ROZBITKOWIE POWIETRZNI. ROZDZIA� PIERWSZY. Huragan w 1865 roku. Krzyk w przestworzach. Balon uniesiony tr�b� powietrzn�. Rozdarta pow�oka. Jak okiem s...
8 downloads
20 Views
2MB Size
ROZBITKOWIE POWIETRZNI. ROZDZIA� PIERWSZY. Huragan w 1865 roku. Krzyk w przestworzach. Balon uniesiony tr�b� powietrzn�. Rozdarta pow�oka. Jak okiem si��� wsz�ie morze. Pi�u pasa�er�Co si�zieje w koszu? L�d na horyzoncie. Zako�nie dramatu. znosimy si� � Nie! Przeciwnie! Opuszczamy si� � Gorzej, panie Cyrusie! Spadamy! � Na Boga! Wyrzuci�alast! � Ostatni worek opr�ony! � Czy balon wznosi si� � Nie! � S�ysz�ak gdyby plusk fali! � Pod koszem morze! � Ju� tylko o jakie� pi�et st�od nami! W powietrzu rozleg� si�ono�ny g�os: � Za burt�szystko, co obci��a balon! Wszystko! I niech si�zieje wola bo�a! Te oto s�owa rozleg�y si�onad niezmierzon� pustyni� wodn� Pacyfiku w dniu 23 marca 1865 roku oko�o godziny czwartej po po�udniu. Zapewne wszyscy pami�j� pot�y wicher p�c- no-wschodni, kt�szala� w owym roku w czasie wiosennego zr�nia dnia z noc�, kiedy to barometr spad� do siedmiuset dziesi�u milimetr�Huragan trwa� bez przerwy od 18 do 26 marca i spowodowa� olbrzymie zniszczenia w Ameryce, Europie i Azji, w pasie szeroko�ci tysi�ca o�miuset mil, przebiegaj�cym uko�nie przez r�k od trzydziestego pi�tego stopnia szeroko�ci p�cnej do czterdziestego stopnia szeroko�ci po�udniowej. Zburzone miasta, lasy powyrywane z korzeniami, wybrze�a spustoszone zwa�ami wody, kt�run� w szalonym p�ie na l�d, okr� rzucone o brzeg, kt�h liczba wed�ug danych biura �Veritas" wynosi�a kilkaset, ca�e kraje zr�ne z ziemi� przez tr�b�owietrzn�, mia�d��c� wszystko na swej drodze, tysi�ce ludzi zabitych na ziemi lub poch�oni�ch przez morze: takie oto �wiadectwo swej furii pozostawi� po sobie ten potworny huragan. Pod wzgl�m ogromu zniszcze�zewy�szy� on huragany, kt�tak straszliwie spustoszy�y 25 pa�dziernika 1810 roku Hawan� 26 lipca 1825 roku Gwadelup� Ot� chwili kiedy tyle kl� wydarzy�o si�a l�dzie i na morzu, nie mniej wstrz�saj�cy dramat rozegra� si� rozszala�ych przestworzach. W tym w�a�nie czasie balon, uniesiony jak pi�ka na wierzcho�ek tr�by powietrznej i porwany ruchem wirowym, p�i� z szybko�ci� dziewi�ziesi�u mil na godzin�kr�c si�ooko�a swej osi, jak gdyby unoszony malstromem powietrznym. Pod r�wem balonu ko�ysa� si�osz, w kt� znajdowa�o si�i�u pasa�er�ledwo widocznych w�r��ej mg�y, si�j�cej a� do fal oceanu i zmieszanej z kropelkami rozpylonej wody morskiej. Sk�d przybywa� ten statek powietrzny, kt�sta� si�graszk� straszliwej nawa�nicy? Z jakiego punktu kuli ziemskiej wystartowa�? Nie m� oczywi�cie, odlecie�odczas huraganu. A poniewa� huragan trwa� ju� od pi�u dni, gdy� pierwsze jego objawy wyst�pi�y 18 marca, nale�a�o przypuszcza��e balon pochodzi� z bardzo daleka, nie m�bowiem przelatywa�niej ni� dwie�cie mil na dob� W ka�dym razie pasa�erowie balonu byli pozbawieni wszelkiej mo�liwo�ci okre�lenia drogi przebytej od chwili odlotu, gdy� nie mieli �adnego punktu orientacyjnego. Ponadto, zawieszeni w samym �rodku szalej�cej burzy, nie czuli jej gwa�towno�ci. Lecieli kr�c si� k� i nie zdawali sobie sprawy ani z wirowania, ani z ruchu w kierunku poziomym. Wzrok ich nie m�przebi��ej mg�y, k���cej si�od koszem balonu. Wszystko wok�ich ton� w mroku. Nieprzeniknione chmury, kt�ich otacza�y, nie pozwala�y im si�orientowa�czy by� dzie�zy noc. Dop�utrzymywali si�a du�ej wysoko�ci, do mrocznej otch�ani, w kt� si�najdowali, nie dociera� ani promyk �wiat�a, ani �aden odg�os z zamieszkanych obszar�iemi, ani nawet ryk oceanu. Dopiero nag�e obni�enie si�alonu nasun� im my�l o niebezpiecze�ie, w jakim si�nale�li lec�c nad falami. Tymczasem balon po wyrzuceniu ci�ich przedmiot�jak amunicja, bro��ywno��wzbi� si� g�na wysoko��zterech i p�ysi�ca st�Pasa�erowie zorientowawszy si��e pod koszem jest morze i �e w g� grozi im mniejsze niebezpiecze�o ni� na dole, bez wahania wyrzucili za burt�szystkie, najbardziej nawet potrzebne przedmioty, byle tylko zmniejszy�chodzenie gazu, tej duszy balonu utrzymuj�cego ich ponad odm�m. Tak up�yn� noc w�r�rwogi, kt�okaza�aby
si�a pewno zab�� dla ludzi s�abszego ducha. 24 marca z nastaniem dnia huragan zacz�� jak gdyby s�abn�� mo�na by�o zauwa�y�ewne objawy przesilenia. O �wicie chmury sta�y si��ejsze i podnios�y si�y�ej. W ci�gu dalszych kilku godzin tr�ba powietrzna rozszerzy�a si� za�ama�a. Huragan przemieni� si� silny wiatr, zwany przez marynarzy �wiatrem na trzy refy *", a warunki atmosferyczne bardzo si�oprawi�y. Szybko��rzesuwania si�arstw powietrza spad�a do po�owy. Oko�o jedenastej dolne warstwy powietrza znacznie si�rzeja�ni�y. Atmosfera by�a czysta i przesycona wilgoci�, nieomal widoczn� i wyczuwaln�, jak po przej�ciu wielkich meteor�Huragan nie przesun�� si�alej na zach� wydawa�o si��e po prostu nagle zamar�; mo�e roz�adowa� si� falach elektrycznych po za�amaniu si�r�by powietrznej, tak jak to bywa niekiedy z tajfunami ** na Oceanie Indyjskim. Ale w�a�nie teraz mo�na by�o wyra�nie stwierdzi��e balon opada ci�g�ym, powolnym ruchem. Gaz poma�u z niego uchodzi�, a pow�oka wyd�u�a�a si� rozci�ga�a zmieniaj�c kszta�t z kulistego na jajowaty. Ko�o po�udnia statek powietrzny szybowa� ju� tylko na wysoko�ci dw�tysi� st�onad powierzchni� morza. Pojemno��alonu wynosi�a pi�ziesi�t tysi� st�ze�ciennych i tylko dzi� temu m�on tak d�ugo utrzyma�i� powietrzu b�d� wznosz�c si�a znaczn� wysoko��b�d� te� przesuwaj�c si� kierunku poziomym. Pasa�erowie wyrzucili do morza reszt�rzedmiot� ostatnie zapasy �ywno�ci obci��aj�ce jeszcze kosz, wszystko a� do najmniejszych drobiazg�jakie mieli w kieszeniach. Jeden z nich wdrapa� si�a pier�cie�o kt�o by�y przytwierdzone sznury siatki, i usi�owa� mocno zawi�za��w. By�o oczywiste, �e pasa�erowie nie utrzymaj� ju� d�u�ej balonu w g�ch warstwach atmosfery. Byli zatem skazani na zag�ad� Istotnie, nie widzieli pod sob� ani l�du, ani nawet wysepki. Na ca�ej przestrzeni nie by�o ani jednego punktu do l�dowania, ani kawa�ka sta�ego gruntu, o kt�mo�na by zaczepi�otwic� W dole hucza�o niezmierzone morze, a jego fale wci�� jeszcze zderza�y si� niezwyk�� gwa�towno�ci�. Pod nimi rozci�ga� si�cean, kt�o brzeg�ie mogli dostrzec, chocia� znajdowali si�a znacznej wysoko�ci, a wzrok ich obejmowa� przestrze�promieniu czterdziestu mil! By�a to r�na wodna, smagana bezlito�nie przez huragan, kt�wygl�da�a, jak gdyby cwa�owa�y po niej spienione fale, poprzecinane smugami bia�ych grzebieni. Jak okiem si���nie wida�y�o ani skrawka ziemi, ani statku. Nale�a�o wi�za wszelk� cen�owstrzyma�padanie balonu i nie dopu�ci�aby zagarn� go fale. Tote� ludzie znajduj�cy si� koszu byli poch�oni� t� najwa�niejsz� dla nich spraw�. Jednak pomimo ich wysi�k�alon stale opada�, a r�cze�nie, p�ony wiatrem, posuwa� si� wielk� szybko�ci� z p�cnego wschodu na po�udniowy zach� W jak�e strasznej sytuacji znale�li si�ieszcz�iwi podr�! Nie panowali ju� nad swym statkiem powietrznym. Wszystkie ich wysi�ki sz�y na marne. Pow�oka balonu wiotcza�a coraz bardziej. Gaz uchodzi� i w �aden spos�ie mo�na go by�o powstrzyma�Tempo opadania by�o coraz szybsze i o pierwszej po po�udniu kosz znajdowa� si�u� tylko na wysoko�ci sze�ciuset st�ad oceanem. W istocie nie by�o sposobu, aby zapobiec uchodzeniu gazu, kt�bez przeszk�ydobywa� si�rzez rozdart� pow�ok�alonu. Po wyrzuceniu z kosza wszystkich przedmiot�kt�si� nim znajdowa�y, pasa�erowie mogliby jeszcze przez kilka godzin utrzyma�i� powietrzu. Ale mog�o to najwy�ej op��ieuniknion� katastrof� gdyby przed nastaniem zmroku nie ukaza� si�aki� l�d, to zar� pasa�erowie, jak kosz i balon znikn�by w odm�ch. Tote� wszystko, co mo�na by�o jeszcze uczyni�zosta�o niezw�ocznie zrobione. Aeronauci byli lud�mi dzielnymi i umieli patrze�mierci w oczy. Z ich ust nie pad�o ani jedno s�owo skargi. Postanowili walczy�o ostatniej sekundy i zrobi�szystko, aby odwlec upadek balonu. Kosz by� czym� w rodzaju skrzyni z wikliny, nie m�zatem p�ywa� w razie katastrofy nie by�o mo�no�ci utrzymania go na powierzchni morza. O godzinie drugiej balon
znajdowa� si�u� tylko na wysoko�ci czterystu st�onad wod�. W tym momencie rozleg� si��i g�os � g�os cz�owieka, kt�o serce nie zna�o trwogi. Odpowiedzia�y mu g�osy nie mniej mocne. � Czy wszystko wyrzucone? � Nie, pozosta�o jeszcze dziesi� tysi� frank� z�ocie! . Ci�i worek natychmiast polecia� do morza. � Czy balon wznosi si� � Troch�ale niebawem zn�padnie! � Co jeszcze mamy do wyrzucenia? � Nic! � Mamy! Kosz! � Uczepmy si�iatki. A kosz do morza! By� to istotnie jedyny i ostatni spos�dci��enia balonu. Przeci� sznury przytwierdzaj�ce kosz do pier�cienia i statek powietrzny wzbi� si� dwa tysi�ce st�Pi�u pasa�er�drapa�o si�a siatk�owy�ej pier�cienia i uczepiwszy si�ej, spogl�da�o w otch�a�Jest rzecz� powszechnie znan�, jak czu�e na obci��enie s� statki powietrzne. Wystarczy wyrzuci� nich najl�ejszy przedmiot, �eby spowodowa�kok w g� Statek szybuj�cy w powietrzu zachowuje si�ak najbardziej precyzyjna waga. Gdy si�o pozbawia wi�zego ci�ru, nast�je znaczna i gwa�towna zmiana po�o�enia. Tak si�e� sta�o i tym razem. Niestety, balon utrzyma� si�r� w g� i zacz�� zn�pada�Gaz uchodzi� przez rozdarcie, kt�o nie mo�na by�o naprawi� � Pasa�erowie zrobili wszystko, co le�a�o w ich mocy. Nie by�o ju� si�y ludzkiej, kt�mog�aby ich uratowa�Mogli jedynie liczy�a pomoc bosk�. O godzinie czwartej balon znajdowa� si�u� znowu na wysoko�ci zaledwie pi�uset st�onad powierzchni� wody. Nagle rozleg�o si�ono�ne szczekanie. Pasa�erom towarzyszy� pies, kt�uczepi� si�znur�iatki tu� obok swojego pana. � Top co� zauwa�y�! � krzykn�� jeden z pasa�er�I zaraz potem us�yszano dono�ny g�os: � Ziemia! Ziemia! Balon, p�ony wichrem w kierunku po�udniowo-za- chodnim, przeby� od �witu przestrze�nosz�c� setki mil. Jednak�e zauwa�ony l�d znajdowa� si�eszcze o jakie� trzydzie�ci mil od nich. Dolecie�o niego mo�na by�o najwcze�niej za godzin�i to pod warunkiem utrzymania kierunku lotu. Jeszcze godzina! Ale czy przed up�ywem tego czasu balon nie utraci resztek gazu? Pytanie pe�ne grozy! Pasa�erowie wyra�nie widzieli skrawek ziemi, do kt�o trzeba by�o dotrze�a wszelk� cen�Nie wiedzieli, co to by�o, wyspa czy kontynent, gdy� nie orientowali si�na jak� cz� kuli ziemskiej zap�i� ich huragan. A jednak bez wzgl� na to, czy l�d by� zamieszkany, czy bezludny, czy oka�e si�o�cinny, czy wrogi, nale�a�o do niego dotrze� o godzinie czwartej sta�o si�czywiste, �e balon nie utrzyma si��u�ej w powietrzu. Dotyka� prawie powierzchni morza. Grzebienie pot�ych fal ju� kilkakrotnie lizn� doln� cz� siatki, przez co sta�a si�na jeszcze ci�za i balon podrywa� si� trudem jak zraniony ptak. Po up�ywie p�odziny ziemia by�a ju� tylko o mil�lecz balon, zwiotcza�y, sp�aszczony, zmi� i pofa�dowany, utrzyma� odrobin�azu tylko w g�j swej cz�i. Uczepieni siatki pasa�erowie stanowili teraz zbyt wielkie obci��enie, tote� wkr�, na wp�anurzeni w morzu, poczuli na sobie w�ciek�e smaganie fal. Pow�oka balonu zapad�a si�a kszta�t worka, a wiatr wpadaj�c w utworzone wg��enie popycha� go jak �aglowiec. Mo�e w ten spos�da si�otrze�o brzegu? i oto gdy balon znajdowa� si� odleg�o�ci zaledwie dw�kalbli * od l�du, z czworga piersi wydar� si��czesnie okrzyk przera�enia. Balon, kt�� jak si�ydawa�o � nie m�ju�' unosi�i� powietrzu, podrzucony z nag�a pot�� fal�, nieoczekiwanie poderwa� si� g� Jak gdyby zn�ozbywszy si�z�i obci��enia, wzbi� si�a wysoko��ysi�ca pi�uset st� tutaj natrafi� na inny kierunek wiatru, kt�zamiast pchn��o wprost na l�d, p"op�i� prawie r�legle do brzegu. W ko�po paru minutach balon zbli�y� si�ko�nie do l�du i opad� na piasek wybrze�a ju� poza zasi�em fal. Pomagaj�c sobie wzajemnie, pasa�erowie wypl�tali si�e sznur�iatki. Balon, uwolniony od ich ci�ru, zosta� uniesiony przez wiatr i jak zraniony ptak, kt�na chwil�dzyskuje �ycie, znikn�� w przestworzach. W koszu by�o pi�u pasa�er� pies, balon za� wyrzuci� na brzeg tylko czterech ludzi. Pasa�er, kt�o brakowa�o, zosta� prawdopodobnie porwany fal�,
kt�smagn� siatk�i to w�a�nie sprawi�o, �e balon, cz�iowo odci��ony, wzbi� si�az jeszcze, a potem po kilku chwilach dotar� do brzegu. Gdy tylko cztenej rozbitkowie dotkn� stop� ziemi, wszyscy zawo�ali z my�l� o nieobecnym towarzyszu: � Mo�e usi�uje dobi�o brzegu wp�aw! Ratujmy go! Ratujmy! ROZDZIA�, DRUGI. Epizod z wojny secesyjnej. In�ynier Cy-rus Smith. Gedeon Spilett. Murzyn Nab. Marynarz Pencroff. M�ody Harbert. Nieoczekiwana propozycja. Spotkanie o godzinie dziesi�tej wieczorem. Odlot podczas' nawa�nicy. Ludzie, kt�h huragan wyrzuci� na wybrze�e, nie byli ani zawodowymi aeronautami, ani nawet amatorami wypraw powietrznych. Byli to je�wojenni, kt�h do ucieczki w tak niezwyk�ych warunkach pchn� odwaga. Setki razy mieli ju� zgin��Setki razy rozdarty balon powinien by� str�ci�ch w otch�a�ecz nieba zgotowa�y im dziwny los i po ucieczce w dniu 20 marca z Richmondu, obleganego przez oddzia�y genera�a Ulissesa Granta, znale�li si�ni w odleg�o�ci siedmiu tysi� mil od stolicy Wirginii, g��j twierdzy separatyst� czasie wojny secesyjnej *. Podr�owietrzna trwa�a cztery dni. Oto w jakich niezwyk�ych okoliczno�ciach nast�pi�a ucieczka je�, kt�mia�a si�ko��pisan� ju� katastrof�. W lutym 1865 roku, w czasie jednego z atak�kt�genera� Grant na pr� organizowa� dla zaw�adni�a Richmondem, wielu jego oficer�osta�o si� r� wroga i zosta�o internowanych w mie�cie. Jednym z najwybitniejszych je� by� cz�onek sztabu generalnego, Cyrus Smith. Cyrus Smith, rodem z Massachusetts, by� in�ynierem, uczonym wielkiej miary; rz�d Unii powierzy� mu podczas wojny kierownictwo kolejami, kt�h znaczenie strategiczne by�o ogromne. Z wygl�du by�'to typowy Amerykanin z P�cy, chudy, ko�cisty, w wieku oko�o czterdziestu pi�u lat, o szpakowatych, kr� ostrzy�onych w�osach i siwiej�cym zaro�cie, kt�goli� pozostawiaj�c jedynie bujne w�sy. Mia� pi�� �numizmatyczn�" g�ow�jakby stworzon� do tego, by j� wybija�a medalach, oczy p�omienne, usta surowe, twarz uczonego ze szko�y wojuj�cych. By� jednym z tych in�ynier�kt� zaczynaj� sw� prac�d m�ota i kilofa, podobnie jak niekt� genera�owie rozpoczynaj� sw� karier�d zwyk�ego �o�nierza. Dlatego te� posiada� nie tylko wybitn� wiedz�ale niezwykle sprawne r�. Jego mi�ie by�y bardzo wyrobione. Prawdziwy cz�owiek czynu, a zarazem my�liciel, �atwo przechodzi� do dzia�ania dzi� swej niezwyk�ej sile �yciowej i odznacza� si�ytrwa�o�ci�, pokonuj�c� wszelkie przeciwno�ci. Wysoce wykszta�cony, bardzo praktyczny, �sprytny", jak to si��w wojsku, mia� wspania�e usposobienie; panowa� nad sob� w ka�dej okoliczno�ci, a jednocze�nie odpowiada� w najwy�szym stopniu trzem warunkom, kt�h po��czenie stanowi o dzielno�ci cz�owieka: posiada� sprawno��mys�u i cia�a, gwa�towno��ragnie�i��oli. Jego dewiz� mog�y by��owa wypowiedziane w siedemnastym wieku przez Wilhelma Ora�ego *: �Niepotrzebna mi jest nadzieja po to, by co� przedsi�i��i nie musz�iczy�a powodzenie, a�eby wytrwa� Cyrus Smith by� tak�e uosobieniem odwagi. W czasie wojny secesyjnej bra� udzia� we wszystkich bitwach. Rozpocz�wszy swoj� karier�ojskow� pod dow�wem Ulissesa Granta w oddziale ochotnik� Illinois, bi� si�od Paducah, pod Belmontem, pod Pittsburgh--Landing, podczas obl�nia Corinthu, pod Port Gibson, nad Czarn� Rzek�, pod Chattanooga, Wilderness, nad Potomakiem, s�owem wsz�ie, i to zawsze jednakowo dzielnie, jak �o�nierz godny dow�, kt�mawia�: �Nigdy nie licz�woich zabitych!" Setki razy Cyrus Smith powinien by� znale��i��r�ych, kt�h �nie liczy�" straszliwy genera� Grant; jednak�e w walkach, w kt�h nigdy si�ie oszcz�a�, szcz�ie sprzyja�o mu do chwili, gdy zosta� ranny i wzi� do niewoli na polu bitwy pod Richmondem. W tym samym czasie, co Cyrus Smith, a nawet tego samego dnia, inna wybitna osobisto��pad�a w r� po�udniowc�By� to Gedeon Spilett, znany reporter gazety New York Herald, kt�u zlecono przebywanie w armii p�cnej w celu obserwowania
wypadk�ojennych. Gedeon Spilett nale�a� do typu tych zdumiewaj�cych dziennikarzy angielskich czy ameryka�ch w rodzaju Stanleya **, kt� nie cofaj� si�rzed niczym, gdy chodzi o otrzymanie dok�adnej informacji i przekazanie jej w jak najkr�ym czasie swojej gazecie. Dzienniki Stan�na przyk�ad New York Herald, to prawdziwe pot�, a wys�annicy ich s� lud�mi, z kt�i si�szyscy licz�. Po�r�ych wys�annik�edeon Spilett zajmowa� jedno z pierwszych miejsc. Cz�owiek, kt�przemierzy� ca�y �wiat, wielce zas�u�ony, energiczny, bystry i gotowy na wszystko, zawsze pe�en koncept��o�nierz i artysta, gor�cy w radzie, zdecydowany w czynie. Spilett nie liczy� si� k�opotami, trudami ani z niebezpiecze�em, gdy chodzi�o o zebranie wie�ci przede wszystkim dla siebie samego, a nast�ie dla swojego dziennika; prawdziwy tropiciel ciekawostek, informacji, nie og�oszonych wiadomo�ci, rzeczy nieznanych i nieprawdopodobnych, nale�a� do tych nieustraszonych obserwator�co to pisz� pod kulami, bawi� si� kronikarzy w�r��j�cych pocisk�a ka�de niebezpiecze�o uwa�aj� za szcz�iwy traf! Spilett tak�e bra� udzia� we wszystkich bitwach, zawsze w. pierwszym szeregu, z pistoletem w jednym r�, a notatnikiem w drugim; o�� nigdy nie zadr�a� w jego palcach, gdy rozrywa�y si�artacze. Nie zajmowa� przewod�elegraficznych ci�g�ymi depeszami jak ci, co du�o m� wtedy, gdy nie maj� nic do powiedzenia; za to ka�da z jego kr�ch, zwi�ych i prostych notatek rzuca�a snop �wiat�a na jaki� wa�ny problem. Nie brak�o mu tak�e poczucia humoru. On to w�a�nie po bitwie nad Czarn� Rzek�, pragn�c za wszelk� cen�trzyma�iejsce przy okienku urz� pocztowego, a�eby zawiadomi�woj� gazet� wyniku walki, przez dwie godziny nadawa� telegraficznie pierwsze rozdzia�y Biblii. Kosztowa�o to gazet�ew York Herald dwa tysi�ce dolar�ale te� New York Herald pierwszy otrzyma� informacje. Gedeon Spilett m�mie�ajwy�ej czterdzie�ci lat. By� wysokiego wzrostu, twarz jego okala�y z�ote, wpadaj�ce w rudawy odcie�kobrody. Spojrzenie mia� spokojne, oczy bystre, �atwo przenosz�ce si� jednego przedmiotu na drugi. By�y to oczy cz�owieka, kt�ma zwyczaj szybko rejestro- -wa�szystko, co si�ok�iego dzieje. By� mocno zbudowany, zahartowany we wszystkich klimatach kuli ziemskiej jak stalowy pr�w zimnej wodzie. Gedeon Spilett ju� od dziesi�u lat by� sta�ym reporterem New York Herolda i wzbogaca� to pismo zar� artyku�ami, jak i rysunkami, gdy� tak samo sprawnie w�ada� o��em, jak i pi�. W chwili kiedy go wzi� do niewoli, robi� opis i szkic pola bitwy. Oto ostatnie s�owa, zapisane w jego notatniku: �Jaki� po�udniowiec mierzy we mnie i..." I oczywi�cie nie trafi� w Gedeona Spiletta, kt�jak zwykle wydosta� si� tej opresji bez jednego dra�ni�a. Cyrus Smith i Gedeon Spilett, kt� si�ie znali osobi�cie, lecz du�o o sobie s�yszeli, zostali obaj przewiezieni do Richmondu. In�ynierowi szybko goi�a si�ana i w�a�nie w okresie rekonwalescencji zawar� znajomo�� reporterem. Przypadli sobie do gustu i nabrali dla siebie nawzajem szacunku. Niebawem poch�on�� ich ca�kowicie jeden wsp� cel: uciec, przy��czy�i�o armii Granta i walczy� jej szeregach o jedno��ederaln�. Obydwaj Amerykanie byli wi�zdecydowani skorzysta� pierwszej nadarzaj�cej si�kazji, ale chocia� przebywali na wolnej stopie, miasto by�o tak dok�adnie strze�one, �e wszelkie usi�owania ucieczki by�y z g�skazane na niepowodzenie. W tym w�a�nie czasie do Cyrusa Smitha przedar� si�ego s�u��cy, oddany mu na �mier� �ycie. Tym �mia�- kiem by� Murzyn; syn niewolnik� plantacji in�yniera, wyzwolony przed laty przez Smitha, kt�ca�ym sercem i dusz� by� za zniesieniem niewolnictwa. Pomimo uwolnienia Murzyn nie chcia� opu�ci�wego pana, gdy� kocha� go ponad �ycie. Mia� lat trzydzie�ci, by� silny, zwinny, zr�ny, inteligentny, �agodny i spokojny, niekiedy naiwny, zawsze u�miechni�, us�u�ny i dobry. Mia� na imi�abuchodonozor, ale nazywano go kr�: Nab. Gdy Nab dowiedzia� si��e jego pan jest w niewoli, bez wahania opu�ci� Massachusetts i przyby� w
okolice Richmondu. Przywo�awszy na pomoc ca�y sw�pryt i zr�no��wielokrotnie nara�aj�c �ycie, przedosta� si� ko�do obl�nego miasta. Trudno wyrazi��owami rado��yrusa Smitha, gdy zobaczy� swego s�u��cego, i opisa�zcz�ie Naba, kiedy odnalaz� swego pana. Chocia� Nabowi uda�o si�rzedosta�o Richmondu, to jednak wydostanie si� tego miasta by�o o wiele trudniejsze, je� bowiem pilnowano jak oka w g�owie. Trzeba by�o jakiego� wyj�tkowego zbiegu okoliczno�ci, by pr�ucieczki mog�a mie�odaj niewielkie szans�owodzenia, a taka sposobno��ie tylko si�ie nadarza�a, ale nawet trudno by�o j� stworzy� Tymczasem Grant dalej prowadzi� energiczne dzia�ania wojenne. Kosztem ci�ich ofiar uda�o mu si�doby�etersburg *. Pod Richmondem jednak, pomimo po��czenia swych wojsk z oddzia�ami Butlera, dotychczas nie osi�gn�� wi�zych sukces� nic nie wr�o szybkiego uwolnienia je�. Dziennikarz, kt�nudzi� si� niewoli i nie mia� ju� �adnego ciekawego te- matu do reporta�u, nie m�wprost znale��obie miejsca. Ogarni� by� ca�kowicie jedn� jedyn� my�l�: wydosta�i� Richmondu, i to za wszelk� cen�Kilkakrotnie ju� podejmowa� pr�ucieczki, zawsze jednak napotyka� przeszkody nie do przezwyci�nia. Obl�nie trwa�o i nie tylko je� pilno by�o uciec, �eby wr� do armii Granta, ale i niekt� obl�nym by�o nie mniej pilno wydosta�i� miasta, aby przy��czy�i�o armii secesjonist�W�r�ich by� pewien za�arty po�udniowiec, Jonathan Forster. A tymczasem sytuacja wygl�da�a tak, �e nie tylko je�nie mogli opu�ci�iasta, ale i po�udniowcy tak�e w nim byli uwi�eni, gdy� armia p�cna trzyma�a ich w kleszczach. Gubernator Richmondu ju� dawno utraci� ��czno�� genera�em Lee. Dlatego spraw� nies�ychanie wa�n� by�oby poinformowa�enera�a o sytuacji miasta, a�eby przy�pieszy� posuwanie si�rmii zd��aj�cej na odsiecz. � Jonathan Forster wpad� wi�na pomys� przedostania si�alonem przez pozycj�ojsk oblegaj�cych i dotarcia drog� powietrzn� do obozu ich przeciwnik� Gubernator przysta� na ten projekt. Przygotowano balon i oddano go do dyspozycji Forstera, kt�mia� uda�i� t�odr�azem z pi�oma towarzyszami. Zaopatrzono ich w bro� wypadek, gdyby mieli stoczy�alk�rzy l�dowaniu, oraz w �ywno��gdyby ich wyprawa mia�a si�rzeci�gn�� Start balonu by� wyznaczony na 18 marca w nocy i aeronauci liczyli na to, �e przy umiarkowanym wietrze p�cno-wschodnim uda im si� ci�gu kilku godzin dotrze�o kwatery g��j genera�a Lee. Ten p�cno-wschodni wiatr nie by� niestety zwyk�� sobie bryz�. Pocz�wszy od 18 marca zacz�� nabiera�ech huraganu. W kr�m czasie rozp��a si� taka nawa�nica, �e musiano od�o�y�ot Forstera, gdy� niepodobna by�o ryzykowa�alonu i �ycia ludzkiego, powierzaj�c je rozszala�emu �ywio�owi. Balon wype�niony gazem by� got�o startu i czeka� na g��m placu Richmondu na pierwsze oznaki uciszenia si�uraganu, a mieszka�miasta niecierpliwili si�ardzo, widz�c, �e warunki atmosferyczne nie ulegaj� poprawie. Tak min�� 18 i 19 marca, a si�a huraganu nie mala�a. Zabezpieczenie balonu, pozostaj�cego na uwi�, sprawia�o du�e trudno�ci, gdy� gwa�towne podmuchy wiatru rzuca�y nim o ziemi� Min� noc z dziewi�astego na dwudziesty, ale rankiem huragan jeszcze bardziej przybra� na sile.. Odlot by� niemo�liwy. Tego dnia do in�yniera Cyrusa Smitha podszed� na jednej z ulic Richmondu jaki� nieznajomy m�zyzna. By� to marynarz nazwiskiem Pencroff, lat trzydziestu pi�u lub czterdziestu, mocno zbudowany, opalony na br�z, o �ywych, przebiegle mrugaj�cych oczach, ale poczciwej twarzy. Pencroff by� Amerykaninem z P�cy. Przemierzy� wszystkie morza kuli ziemskiej i dozna� najbardziej niezwyk�ych przyg�jakie mog�y si�rzydarzy�wuno�nej, nie opierzonej istocie. By� to cz�owiek przedsi�orczy, gotowy na wszelkie ryzyko, kt�o nic ju� nie mog�o zaskoczy�Na pocz�tku roku Pencroff przyby� za interesami do Richmondu w towarzystwie pi�astoletniego ch�opca, Harberta Browna
z New Jersey. Harbert by� synem zmar�ego kapitana okr� i marynarz kocha� go jak w�asne dziecko. Poniewa� nie zd��y� opu�ci�iasta przed rozpocz�em obl�nia, znalaz� si�u swemu wielkiemu niezadowoleniu w pu�apce. Opanowa�o go tak�e jedno je- dyn�ragnienie: wydosta�i�t�d za wszelk� cen�In�yniera Cyrusa Smitha zna� ze s�yszenia. Wiedzia�, z jakim zniecierpliwieniem ten zdecydowany na wszystko cz�owiek �gryz� w�id�o". Pencroff nie zawaha� si�edy zaczepi�n�yniera na ulicy i zwr� si�o niego bez dalszych wst�w: � Panie Smith, czy nie ma pan dosy�ichmondu? In�ynier spojrza� uwa�nie na swego rozm�, ten za� doda� szeptem: � Panie Smith, chcia�by pan uciec? � Kiedy? � �ywo odpowiedzia� in�ynier, a ta odpowied� na pewno wyrwa�a mu si�brew woli, gdy� nawet nie zd��y� jeszcze przyjrze�i�obrze nieznajomemu, kt�przemawia� do niego w ten spos� Skoro jednak rzuci� badawcze spojrzenie na szczer� twarz marynarza, nie mia� ju� w�tpliwo�ci, �e stoi przed nim uczciwy cz�owiek. � Kim pan jest? � zapyta� kr�. Pencroff przedstawi� si� � No tak � powiedzia� Cyrus Smith. � A w jaki spos�a pan zamiar uciec? � Tym oto pr�akiembalonem, kt�u pozwalaj� tutaj leniuchowa� Wygl�da, jakby umy�lnie na nas czeka�!... Marynarz nie potrzebowa� ko��dania. In�ynier zrozumia� go w lot, chwyci� za r� i poci�gn�� do swego mieszkania. Tutaj Pencroff rozwin�� sw�lan dzia�ania, istotnie bardzo prosty. Na kart�tawia�o si�ylko w�asne �ycie. Co prawda huragan szaleje z ca�� w�ciek�o�ci�, ale tak zr�ny i nieustraszony cz�owiek, jakim jest in�ynier Cyrus Smith, potrafi na pewno poprowadzi�tatek powietrzny. Gdyby Pencroff umia� obchodzi�i� balonem, ju� dawno zdecydowa�by si�olecie�oczywi- �cie bior�c ze sob� Harberta. Nie w takich bywa� opresjach i byle sztorm nie m�go przestraszy� Cyrus Smith s�ucha� s��arynarza w milczeniu, ale oczy mu p�on�. Wreszcie trafi�a si�pragniona okazja. Smith nie nale�a� do ludzi, kt� by pozwolili jej si�ymkn��Wprawdzie projekt by� bardzo niebezpieczny, ale w�a�nie dlatego wykonalny. Pomimo rozstawionych stra�y mo�na by�o zbli�y�i�od os�on� nocy, w�lizn��o kosza i przeci��iny trzymaj�ce balon na uwi�. Pewnie, ryzykowa�o si�yciem, ale przecie� ucieczka mog�a si�da� gdyby nie ten huragan... Gdyby jednak nie by�o huraganu, balon dawno by ju� odlecia� i tak d�ugo oczekiwana okazja wcale by si�ie nadarzy�a! � Ale ja nie jestem sam � powiedzia� na zako�nie rozmowy Cyrus Smith. � Ile os�hcia�by pan ze sob� zabra�� zapyta� marynarz. � Dwie: mego przyjaciela Spiletta i oczywi�cie mego s�u��cego Naba. � To razem trzy � obliczy� Pencroff � a ze mn� i Harbertem � pi� Ot�alon jest obliczony na sze��s� � No to lecimy! � odpar� Cyrus Smith. To �lecimy" by�o zobowi�zaniem danym tak�e w imieniu reportera, ale Spilett nie nale�a� do ludzi, kt� cofaj� si� obliczu niebezpiecze�a. Gdy dowiedzia� si� projekcie, przyj�� go natychmiast bez zastrze�e�ziwi� si�ylko, �e sam nie wpad� wcze�niej na ten prosty pomys�. Co za� do Naba, ten poszed�by za swoim panem na koniec �wiata. � Do zobaczenia wieczorem � powiedzia� Pencroff. � B�iemy wszyscy kr��i� pobli�u balonu, udaj�c gapi� � A wi�do zobaczenia wieczorem, o dziesi�tej � odpowiedzia� Cyrus Smith. � Oby nieba sprawi�y, �eby ta nawa�nica nie ucich�a do naszego odlotu. Pencroff po�egna� in�yniera i wr� do swego mieszkania, gdzie czeka� na niego m�ody Harbert Brown. Odwa�ny ch�opiec zna� ju� plan marynarza i pe�en niepokoju oczekiwa� jego rozmowy z in�ynierem. Jak widzimy, by�a to pi�tka ludzi zdecydowanych na najgorsze � ludzi, kt� zamierzali postawi�szystko na jedn� kart�rzucaj�c si� wir rozszala�ego huraganu! Nie, nawa�nica nie ucich�a i ani Jonathanowi Forste-rowi, ani jego towarzyszom nie przysz�o nawet do g�owy stawi�ej czo�a w tym kruchym koszu! Pogoda by�a straszna. In�ynier obawia� si�ylko jednego: �eby balon, przymocowany do ziemi i miotany wiatrem, nie rozdar� si�a strz�. Przez
kilka godzin Smith kr�� si�o bezludnym prawie placu, nie spuszczaj�c oka z balonu. To samo robi� Pencroff: przechadza� si� r�mi w kieszeniach, a ^dy kto� na niego patrzy�, ziewa� jak cz�owiek, kt�nie wie, jak zabi�zas. Jednak w g�� duszy by� tak�e pe�en niepokoju, �e balon mo�e si�odrze�lbo zerwa� uwi� i umkn�� przestworza. Nadszed� wiecz�Zapad�y nieprzeniknione ciemno�ci. G�e mg�y wlok�y si�u� nad ziemi�. Pada� deszcz ze �niegiem i zi�b przejmowa� do szpiku ko�ci. Ca�e miasto by�o jak gdyby spowite ca�unem. Wydawa�o si��e gwa�towna nawa�nica spowodowa�a co� w rodzaju zawieszenia broni pomi�y oblegaj�cymi a obl�nymi i �e nawet armaty zamilk�y ust�j�c miejsca pot�ym detonacjom huraganu. Ulice wyludni�y si�W tak� okropn� pogod�ie uwa�ano nawet za potrzebne pilnowa�lacu, na kt� szamota� si�walcz�c z wiatrem, statek powietrzny. Na poz�szystko sprzyja�o ucieczce. Ale ten lot w rozszala�� wichur�.. � Co za wstr�a fala � mamrota� pod nosem Pencroff, mocniej wciskaj�c uderzeniem d�oni kapelusz, kt�wiatr usi�owa� zrzuci�u z g�owy. � To nic, jako� damy sobie rad� O p�o dziesi�tej Cyrus Smith i jego towarzysze niepostrze�enie przemkn� si� r�ch stron na plac ton�cy w ciemno�ciach, gdy� wicher zdmuchn�� wszystkie latarnie gazowe. Nie wida�y�o nawet olbrzymiego balonu, kt�prawie le�a� na ziemi. Sznury siatki by�y przytrzymywane przez worki z balastem, kosz za� uwi�zany grub� lin� do �elaznego pier�cienia wmurowanego w bruk. Pi�u zbieg�potka�o si�rzy balonie. Nikt ich nie zauwa�y�, a wok�anowa�y takie ciemno�ci, �e nie widzieli nawet dobrze jeden drugiego. Cyrus Smith, Gedeon Spilett, Nab i Harbert nie m�c ani s�owa zaj� miejsca w koszu, gdy tymczasem Pencroff na polecenie in�yniera odwi�zywa� po kolei worki z balastem. Trwa�o to zaledwie par�hwil, po czym marynarz r�e� wsiad� do kosza. Balon trzyma� si�u� tylko na linie i Cyrus Smith mia� w�a�nie wyda�ozkaz startu, gdy wtem jaki� pies jednym susem przesadzi� kraw� kosza. By� to pies in�yniera, Top, kt�zerwa� si� �a�ha i pobieg� �ladami swego pana. Cyrus Smith obawiaj�c si��e balon b�ie nadmiernie obci��ony, chcia� wyrzuci�iedne zwierz� � No c�o jednego pasa�era wi�j � odezwa� si�encroff uwalniaj�c kosz z dw�ostatnich work�alastu. Nast�ie zwolni� p�e liny i balon uni�si�wa�townie w kierunku uko�nym, zawadzaj�c po drodze ko- szem o dwa kominy, kt�zwali� w swoim ob��ym p�ie. Huragan szala� z przera�aj�c� gwa�towno�ci�. W ci�gu nocy in�ynier nie m�nawet my�le� l�dowaniu, a gdy zacz� �wita�ca�a ziemia przes�oni� by�a mg��. Dopiero po trzech dniach podr�zas�ona z mg�y si�ozdar�a i mo�na by�o zobaczy�od balonem, gnanym przez wiatr z niezmiern� szybko�ci�, bezkresny przestw�orza. Wiemy ju�, jak spo�r�i�u ludzi, kt� wystartowali 20 marca, czterech zosta�o wyrzuconych 24 marca na pustynny brzeg, w odleg�o�ci ponad sze��ysi� mil od swego kraju *. Tym za�, kt�o brakowa�o i kt�u czterej pozostali przy �yciu pasa�erowie balonu natychmiast po�pieszyli na ratunek, by� nie kto inny, ale w�a�nie cz�owiek uznany przez wszystkich samorzutnie za dow� � in�ynier Cyrus Smith. ROZDZIA� TRZECI. O pi�tej po po�udniu. Ten, kt�zgin��. Rozpacz Naba. Poszukiwania na p�cy. Wysepka. Noc pe�na trwogi. Mg�a poranna. Nab p�ynie. L�d przed oczami. Przej�cie kana�u w br� sznury siatki ust�pi�y pod naporem fali i in�ynier zosta� uniesiony przez morze. Jego pies tak�e znikn��. Wierne zwierz�iezw�ocznie po�pieszy�o na ratunek swemu panu. � Naprz�� krzykn�� reporter. I wszyscy czterej, Gedeon Spilett, Harbert, Pencroff i Nab, nie bacz�c na �miertelne wyczerpanie, udali si�a poszukiwanie in�yniera. Biedny Nab p�aka� z w�ciek�o�ci i rozpaczy na my�l, �e utraci� wszystko, co kocha� na tym �wiecie. Od chwili znikni�a Cyrusa Smitha do momentu, kiedy jego towarzysze dotkn� stop� ziemi, nie up�yn� wi�j ni� dwie minuty. Mogli si�i�spodziewa��e zd��� na czas, by go wyratowa� � Szukajmy! Szukajmy! � zawo�a�
Nab. � Tak, Nabie � odezwa� si�edeon Spilett � znajdziemy go na pewno. � �ywego? � �ywego! � Czy umie p�ywa�� zapyta� Pencroff. � Tak! � odpowiedzia� Nab. � Zreszt�, Top jest przy nim... Marynarz, s�ysz�c ryk fal, pokr�� g�ow�. In�ynier znikn�� na p�c od brzegu, mniej wi�j o p�ili od miejsca, gdzie wyl�dowali rozbitkowie. Je�eli zdo�a� dotrze�o najbli�szego punktu wybrze�a, to punkt ten powinien si�najdowa�ie dalej ni� o p�ili. Dochodzi�a godzina sz�. Mg�a unios�a si�a ciemno�ci sta�y si�rzez to jeszcze g��ze. Rozbitkowie szli na p�c wschodnim wybrze�em l�du, dok�d rzuci� ich los � nieznanego l�du, kt�o po�o�enia geograficznego nie mogli si�awet domy�la�Stopy ich dotyka�y piaszczystej i kamienistej ziemi, kt�wydawa�a si�ozbawiona wszelkiej ro�linno�ci. Teren, bardzo nier� i wyboisty, by� gdzieniegdzie usiany ma�ymi szczelinami, co niezmiernie utrudnia�o posuwanie si�aprz�Ze szczelin co chwila podrywa�y si�u�e ptaki o ci�im locie; nie mo�na ich by�o w ciemno�ci rozpozna�Inne.ptaki, bardziej zwinne, wzbija�y si�tadami i przelatywa�y jak chmury. Zdaniem marynarza, by�y to mewy, kt�h ostry gwizd szed� w zawody z rykiem morza. Od czasu do czasu rozbitkowie zatrzymywali si� nawo�ywali nas�uchuj�c, czy nie odezwie si�aki� g�os od strony oceanu. S�dzili bowiem, �e gdyby znale�li si� pobli�u miejsca, gdzie wyl�dowa� in�ynier, to nawet w wypadku gdyby Cyrus Smith nie by� w stanie da�naku �ycia, dobieg�oby ich szczekanie Topa. Ale �aden g�os nie przebija� si�rzez huk fal i ryk kipieli morkiej. Rozbitkowie ruszyli tedy znowu naprz�przeszukuj�c najmniejsze wkl�o�ci wybrze�a. Po dwudziestominutowym marszu zagrodzi�y im na- gle drog�i�z�ce si�spienione fale. Sko�� si��d pod stopami. Stan� na ko�ostrego cypla, o kt�morze rozbija�o si� w�ciek�o�ci�. � Jeste�my na cyplu � powiedzia� marynarz. � Musimy wr� kieruj�c si�a prawo i w ten spos�ojdziemy do sta�ego l�du. � A je�eli on jest tutaj? � zastanawia� si�ab wskazuj�c na ocean, gdzie bieli�y si� mroku grzebienie ba�wan� � No to zawo�ajmy! Wszyscy razem wydali pot�y okrzyk, kt�pozosta� bez odpowiedzi. Poczekali, a� morze przycichnie na chwil�Krzykn� ponownie. Znowu nic. W�as zawr�i id�c drugim brzegiem cypla, tak samo piaszczystym i kamienistym. Jednak�e Pencroff zauwa�y�, �e brzeg sta� si�ardziej urwisty, a teren wznosi� si�z czego wywnioskowa�, �e to �agodne wzniesienie musi prowadzi�� do stromego wybrze�a, kt�o masyw mgli�cie zarysowywa� si� ciemno�ciach. W tej cz�i wybrze�a ptak�y�o coraz mniej. Morze okaza�o si�utaj mniej wzburzone, nie tak hucz�ce, a nawet fala by�a znacznie mniejsza. Szum kipieli morskiej ledwo tu dolatywa�. Prawdopodobnie brzeg tworzy� p�list� zatok�kt�ostry koniec cypla os�ania� przed falowaniem pe�nego morza. Trzymaj�c si�rzegu rozbitkowie szli na po�udnie, to znaczy w przeciwn� stron� stosunku do tej cz�i wybrze�a, gdzie m�wyl�dowa�yrus Smith. Przeszli jeszcze p�rej mili nie znajduj�c �adnego zakr� umo�liwiaj�cego powr�a p�c. A przecie� w jaki� spos�en cypel, kt�o najbardziej wysuni� punkt ju� obeszli, musia� ��czy�i�e sta�ym l�dem. Pomimo wyczerpania rozbitkowie m�ie szli naprz�spodziewaj�c si� ka�dej chwili, �e znajd� jakie� ostre wy- gi�e brzegu, kt�naprowadzi ich na pierwotny kierunek. Jakie� by�o ich rozczarowanie, kiedy po przebyciu blisko dw�mil zostali ponownie zatrzymani przez morze na do��ysokim cyplu z o�liz�ych g�az� � Znajdujemy si�a wysepce � powiedzia� Pen-croff � i przemierzyli�my j� z jednego ko�w drugi. Spostrze�enie marynarza by�o s�uszne. Rozbitkowie zostali wyrzuceni nie na kontynent i nawet nie na wysp�lecz na wysepk�kt� d�ugo��ynosi�a nie wi�j ni� dwie mile, a szeroko��y�a prawdopodobnie tak�e niewielka. Czy ta pustynna wysepka, usiana kamieniami, pozbawiona ro�linno�ci � ponure przytulisko ptak�orskich � ��czy�a si� jakim� wi�zym archipelagiem, nie mo�na by�o stwierdzi�Gdy pasa�erowie balonu ujrzeli z kosza wynurzaj�c� si� mg�y ziemi�nie zdo�ali
zorientowa�i�o do jej wielko�ci. Jednak�e Pencroff, posiadaj�cy oczy marynarza nawyk�e do przeszywania ciemno�ci, mia� w�as wra�enie, �e rozr�a na wschodzie mgliste zarysy jakiego� wysokiego brzegu. Teraz w ciemno�ci niepodobna by�o ustali�czy to wysepka samotna, czy te� nale��ca do jakiej� grupy wysp. Nie mo�na by�o jej opu�ci�gdy� otacza�o j� morze. Nale�a�o wi�od�o�y�o jutra poszukiwania in�yniera, kt�niestety nawet krzykiem nie zdradzi� swojej obecno�ci. � Milczenie Cyrusa niczego nie dowodzi � powiedzia� reporter. � Mo�e le�y gdzie� zemdlony albo ranny i nie jest w stanie si�dezwa�nie tra� jednak nadziei. Reporter podsun�� my�l, a�eby roznieci�dzie� na wysepce ognisko, kt�mog�oby by�ygna�em dla in- �yniera. Jednak�e na pr� szukano drew czy suchych ga��zek. Poza piaskiem i kamieniami nie by�o tu zupe�nie nic. Nietrudno sobie wyobrazi�jak wielka rozpacz ogarn� Naba i jego towarzyszy, kt� tak serdecznie przywi�zali si�o dzielnego Cyrusa Smitha. By�o a� nazbyt oczywiste, �e w obecnej chwili nie mogli mu w niczym pom�Nale�a�o czeka�o rana. Albo in�ynier zdo�a� si�ratowa� znalaz� ju� schronienie na wybrze�u, albo te� by� stracony na zawsze! Rozbitkowie prze�yli d�ugie i ci�ie godziny. N�� ich przejmuj�cy zi�b. Ich cierpienia by�y dotkliwe, nie zwracali jednak na nie uwagi. Nie pomy�leli nawet o tym, �eby przez chwil�ypocz��Zapominaj�c o sobie i powracaj�c wci�� my�l� do swego przyw�, nie trac�c i nie chc�c traci�adziei, kr�li si�am i z powrotem po pustynnej wysepce, wracaj�c ci�gle na p�cny cypel, aby ty�li�ej miejsca katastrofy. Nas�uchiwali, wo�ali, starali si�ochwyci�aki� okrzyk; g�osy ich rozlega�y si�aleko, w powietrzu bowiem zapanowa�a wzgl�a cisza i szum morza zanika� powoli wraz ze zmniejszaniem si�ali. W pewnej chwili Nab krzykn�� i wszystkim si�yda�o, �e odpowiada mu echo. Harbert zwr� na to uwag�encroffa. � To by �wiadczy�o, �e w kierunku zachodnim gdzie� w pobli�u znajduje si�rzeg. Marynarz skin�� potakuj�co. Zreszt� jego wzrok nie m�go wprowadzi� b��d. Je�eli dostrzeg� bodaj najbardziej mgliste zarysy l�du, znaczy�o to, �e l�d istnia� naprawd� Jednak�e tylko to dalekie echo by�o odpowiedzi� na wo�anie Naba, ca�a za� ogromna przestrze� wschodniej cz�i wysepki trwa�a w milczeniu. Niebo rozja�ni�o si�oma�u. Ko�o p�cy ukaza�o si�ar�wiazd i gdyby in�ynier by� tutaj, zauwa�y�by niew�tpliwie, �e nie by�y to gwiazdy p�li p�cnej. Gwiazda Polarna nie ukaza�a si�a tym nowym firmamencie, a gwiazdozbiory w zenicie by�y inne, ni� mo�na obserwowa� p�cnej cz�i Nowego �wiata. Natomiast Krzy� Po�udnia, l�ni�cy nad po�udniowym biegunem kuli ziemskiej, ukaza� si� ca�ej okaza�o�ci. Min� noc. Oko�o pi�tej nad ranem dnia 25 marca niebo zabarwi�o si�ekko. Horyzont pozosta� ciemny, a wraz z pierwszym brzaskiem dnia g�a mg�a spowi�a morze, przez co widzialno��mniejszy�a si�o dwudziestu krok�Mg�a przewala�a si�ielkimi k��mi, kt�przesuwa�y si� wolna. By�a to okoliczno��iepomy�lna. Rozbitkowie nic nie widzieli dooko�a siebie. Podczas gdy spojrzenia Naba i reportera kierowa�y si� stron�ceanu, marynarz i Harbert szukali oczami wybrze�a na zachodzie. Nie by�o jednak wida�ni kawa�ka l�du. � To nic � powiedzia� Pencroff � wprawdzie nie widz��du, ale go czuj�. O tutaj... Tutaj... I to jest takie pewne, jak i to, �e nie jeste�my ju� w Richmondzie! Niebawem mg�a unios�a si� g� Opary te wr�y dobr� pogod�S�o�ogrzewa�o ju� ich g� warstwy i ciep�o przes�cza�o si�� do powierzchni ziemi. Oko�o p�o si�j, w trzy kwadranse po wschodzie s�o� mg�a sta�a si�ardziej przejrzysta. G�niej�c od g� rozprasza�a si�d do�u. Po chwili ukaza�a si�a�a wysepka tak, jak gdyby spad�a nagle z chmury; potem wynurzy�o si�ooko�a morze, bezkresne na wschodzie,
ale zamkni� na zachodzie wysokim i urwistym wybrze�em. Tam! Tam by� l�d! Tam by� ratunek, bodaj tymcza- sowy. Wysepk�d l�du oddziela� kana� szeroki na p�ili, przez kt�z szumem toczy� si�artki nurt. Jeden z rozbitk�s�uchaj�c tylko g�osu swojego serca, natychmiast rzuci� si�o wody, nie zasi�j�c rady towarzyszy, a nawet nie m�c im ani s�owa. By� to Nab. Pilno mu by�o dotrze�o wybrze�a i i��alej na p�c. Nikt nie by� w stanie go powstrzyma�Pencroff usi�owa� go przywo�a�lecz na pr�. Reporter zamierza� tak�e p� w �lady Naba. W�as zwr� si�o niego Pencroff. � Chce pan przep�yn��ana�? � zapyta�. � Tak � odrzek� Gedeon Spilett. � Prosz�os�ucha�ojej rady: niech pan zaczeka. Sam Nab wystarczy, �eby okaza�omoc swojemu panu. Je�eli rzucimy si�o cie�niny, to niezwykle silny pr�d mo�e nas wynie��a pe�ne morze. Je�li si�ie myl�jest to pr�d spowodowany odp�ywem morza. Prosz�pojrze� woda na piasku opada. Miejmy wi�cierpliwo��a gdy si�ko� odp�yw, mo�e znajdziemy przej�cie w br�. � Ma pan racj�� powiedzia� reporter. � Starajmy si�ie roz��cza�o ile to mo�liwe... Tymczasem Nab zajadle walczy� z pr�dem. Przep�ywa� cie�nin�a ukos. Co chwila wynurza�y si� wody jego czarne ramiona. Pr�d znosi� go z wielk� szybko�ci�, ale Murzyn pomimo to zbli�a� si�o brzegu. Na przebycie po�owy mili, dziel�cej wysepk�d l�du, zu�y� przesz�o p�odziny; dobi� do brzegu w odleg�o�ci kilku tysi� st�d miejsca znajduj�cego si�a wprost punktu, z kt�o wyruszy�. Nab wyszed� na brzeg u st�ysokiej granitowej �ciany i otrz�sn�� si�nergicznie; potem zacz�� biec i znikn�� za wyst�m skalnym, wysuni�m w morze mniej wi�j na wysoko�ci p�cnego kra�wysepki. Towarzysze Naba z niepokojem �ledzili jego odwa�ne poczynania, a gdy znikn�� im z oczu, ich wzrok ponownie skierowa� si�a ziemi�kt�mia�a im da�chronienie. / Po�ywili si�ma��ami, kt�i by� usiany piasek. By� to n�ny posi�ek, ale zawsze posi�ek. Przeciwleg�y brzeg tworzy� obszern� zatok�zako�n� na po�udniu bardzo ostrym, dziko wygl�daj�cym cyplem, pozbawionym wszelkiej ro�linno�ci. Cypel ��czy� si� wybrze�em postrz�on� lini� i opiera� si�a wysokich ska�ach granitowych. Na p�cy zatoka rozszerza�a si�zaokr�glaj�c lini�rzegu, biegn�c� od po�udniowego wschodu na p�cny zach� zako�n� ostrym przyl�dkiem. Odleg�o��omi�y dwoma punktami, o kt�wspiera� si�uk zatoki, mog�a wynosi�ko�o o�miu mil. O p�ili od brzegu w�ski skrawek morza zamyka�a wysepka przypominaj�ca kszta�tem olbrzymiego wieloryba. W najszerszym miejscu nie mia�a wi�j ni� �er�ili. _Na wprost wysepki na pierwszym planie wybrze�a wida�y�o piasek usiany ciemnymi ska�ami, kt�w tej chwili powoli wynurza�y si� wody, opadaj�cej wskutek odp�ywu. Na drugim planie zarysowa�a si�ak gdyby zas�ona z granitu o kapry�nie postrz�onym grzbiecie, zako�na na wysoko�ci co najmniej trzystu st�stro �ci� iglic�. Ta �ciana skalna ci�gn� si�a przestrzeni oko�o trzech mil i na prawo ko��a si�tromym zboczem, jak gdyby wyciosanym r� ludzk�. Na lewo natomiast, powy�ej przyl�dka, to nieregularne wzg�, powsta�e ze spi�zonych g�az� osypisk w kszta�cie graniastos�up�opada�o �agodnie i ��czy�o si�topniowo ze ska�ami po�udniowego cypla. Na g�m tarasie nie by�o wida�ni jednego drze- wa. By�a to g�adka p�aszczyzna, podobna do tej, kt�wznosi si�ad Capetown na Przyl�dku Dobrej Nadziei, tylko znacznie mniejsza. Przynajmniej tak wygl�da�o to z wysepki. Na prawo w g�� wy�omu nie brak�o natomiast zieleni. Mo�na by�o dostrzec niejasne zarysy wielkich drzew, gin�ce w oddali. Ta ziele�anowi�a przyjemny kontrast dla oka zm�onego surowymi konturami granitowych ska�. Wreszcie na dalszym planie, ponad tarasem, na p�cnym wschodzie, w odleg�o�ci co najmniej siedmiu mil, l�ni� w promieniach s�o�bia�y szczyt. By�a to czapa �nie�na wie�ca jak�� odleg�� g� Nie mo�na si�y�o zorientowa�czy ziemia ta jest wysp�, czy te�
cz�i� jakiego� kontynentu. Jednak patrz�c na spi�zone z lewej strony ska�y, geolog stwierdzi�by bez wahania, �e s� one pochodzenia wulkanicznego. Gedeon Spilett, Pencroff i Harbert uwa�nie przypatrywali si�ej ziemi, gdzie, by�o�e, s�dzone im by�o prze�y��ugie lata, a mo�e nawet umrze�o ile nie le�y ona blisko szlak�kr�wych. � No i co ty na to, Pencroff? � zapyta� Harbert. � C� odpowiedzia� marynarz � widz�u i dobr�, i z�� stron�jak we wszystkim. Zobaczymy. Ale oto zaczyna si�dp�yw. Za trzy godziny spr�emy przedosta�i�rzez kana�, a gdy tam b�iemy, postaramy si� jako� da� sobie rad� i odnale�� pana Smitha. Pencroff nie omyli� si� swoich przewidywaniach. Po trzech godzinach, gdy woda opad�a, wynurzy� si�iasek tworz�cy �o�ysko kana�u. Pomi�y wysepk� a wybrze�em pozosta� jedynie w�ziutki pas wody, kt�prawdopodobnie mo�na b�ie przeby�ez trudu. Oko�o godziny dziesi�tej Gedeon Spilett i dwaj jego towarzysze zrzucili ubrania, zwin� je i nios�c tobo�ki na g�owie, odwa�nie weszli do wody, kt� g��ko��ie przekracza�a pi�u st�Harbert, dla kt�o woda by�a zbyt g��ka, pop�yn�� jak ryba i doskonale da� sobie rad�Ca�a tr� bez trudu dobrn� na przeciwleg�y brzeg. Wyschli szybko w promieniach s�o� w�o�yli ubrania, kt�uchronili od zetkni�a z wod�, i odbyli kr� narad� ROZDZIA� CZWARTY. Litodomy. Rzeka i jej uj�cie. �Kominy". Dalsze poszukiwania. Las zielonych drzew. Zapas opalu. W oczekiwaniu odp�ywu. Z wysokiego brzegu. Sp�aw drzewa. Powr�a wybrze�e. Reporter um� si� marynarzem, �e spotkaj� si� tym samym miejscu, i nie trac�c ani chwili poszed� wybrze�em w kierunku, w kt� przed kilkoma godzinami pobieg� Nab, pilno mu bowiem by�o zdoby�akie� wiadomo�ci o in�ynierze. Szybko znikn�� za zakr�m wybrze�a. Harbert chcia� towarzyszy�pi-lettowi. * � Pozosta��h�opcze � powiedzia� marynarz. � Musimy przygotowa�bozowisko i zorientowa�i�czy mo�na zdoby�o jedzenia co� solidniejszego ni� �limaki. Nasi przyjaciele tak�e b� chcieli si�o�ywi�Niech ka�dy robi to, co do niego nale�y. � Zrobi�jak chcesz, Pencroff � zgodzi� si�arbert. � Dobra! � odrzek� marynarz. � Jako� tam b�ie! Dzia�ajmy z pewnym planem. Jeste�my zm�eni, zzi�i� i g�odni, a zatem trzeba zdoby�akie� schronisko, ogie�po�ywienie. W lesie jest drzewo, w gniazdach jajka; pozostaje znalezienie domu. � A wi�� zaofiarowa� si�arbert � poszukam pieczary w tych ska�ach i my�l��e uda mi si�nale��ak�� dziur�w kt� b�iemy mogli si�chroni� � W�a�nie tego nam trzeba � zgodzi� si�encroff. � W drog�m�h�opcze! Poszli wzd�u� podn�wysokiej �ciany skalnej, wybrze�em, kt�obna�y�a opadaj�ca woda. Ale zamiast uda�i�a p�c, udali si� kierunku po�udniowym. Pencroff zauwa�y�, �e o kilkaset krok�oni�ej miejsca, gdzie wyszli na l�d, brzeg by� wyci� w kszta�cie w�skiego leja, co � jego zdaniem � powinno by�o stanowi�j�cie jakiej� rzeki lub strumyka. Ot� jednej strony nale�a�o rozbi�b� pobli�u �r� s�odkiej wody, a z drugiej � istnia�o du�e prawdopodobie�o, �e w�a�nie s�odka woda przyci�gnie w t�kolic�yrusa Smitha. Jak ju� powiedzieli�my, �ciana skalna wznosi�a si�a wysoko��rzystu st�Stanowi�a jednolity masyw i nawet u podn� �agodnie omywanego przez fale morskie, nie by�o dostatecznie du�ej szczeliny, kt�mog�aby pos�u�y�a tymczasowe schronienie. By� to pionowy mur z bardzo twardego granitu, kt�o fale morskie nie zdo�a�y skruszy�W pobli�u szczytu unosi�y si�hmary wodnego ptactwa, w szczeg��ci r� gatunki p�etwonogich o d�ugich, sp�aszczonych i spiczastych dziobach. Tej wrzaskliwej zgrai nie przera�a�a wcale obecno��z�owieka, kt�prawdopodobnie po raz pierwszy zak�� jej spok�W�r�tak�encroff rozpozna� kilka wydrzyk�raz ma�e, �ar�oczne mewki, gnie�d��ce
wydrzyk�est niesmaczne, a ich jaja wr� obrzydliwe. Tymczasem Harbert, zboczywszy nieco na lewo, spostrzeg� par��az�okrytych wodorostami, kt�przyp�yw morza za kilka godzin mia� zala�od�. Na tych g�azach, w�r��liz�ych porost�roi�o si�d ma���tanowi�cych dla wyg�odnia�ych ludzi pokarm nie do pogardzenia. Harbert zawo�a� Pencroffa, kt�przybieg� natychmiast. � O! Ma��e jadalne � uradowa� si�arynarz. � Mog� zast�pi�aja, kt�h tak pragniemy. � To nie s� zwyk�e ma��e � odpowiedzia� Harbert przygl�daj�c si�wa�nie mi�akom przyczepionym do ska�. � To s� litodomy. � Czy nadaj� si�o jedzenia? � zapyta� Pencroff. � Oczywi�cie. � No to b�iemy jedli litodomy. Marynarz m�polega�a Harbercie. Ch�opiec by� bardzo mocny w naukach przyrodniczych, kt�go zawsze pasjonowa�y. Ojciec zach�� go jeszcze w tym kierunku, posy�aj�c na wyk�ady najlepszych w Bostonie profesor�ci za� darzyli wielk� sympati� inteligentnego i pracowitego ch�opca. Te jego wiadomo�ci przyrodnicze nieraz si��ej wszystkim mia�y przyda�a i teraz ch�opiec nie pope�ni� omy�ki. Litodomy s� to pod�u�ne ma��e, skupione w grona i mocno przyczepione do ska�. Nale�� do gatunku mi�zak�ka�otoczy, dr���cych najtwardszy kamie�ch muszla, z obydwu ko� zaokr�glona, ma budow�ie spotykan� u zwyk�ych ma��� Pencroff i Harbert zjedli spor� ilo��i�ak�kt�h skorupa by�a na wp�twarta, i stwierdzili, �e s� one tak ostre w smaku, �e nie odczuwa si�raku pieprzu ani innych przypraw. Na razie zaspokoili g��ale pragnienie ich wzmog�o sie ieszcze bardziej po spo�yciu tych ostrych, jak gdy- by pieprznych mi�ak�Nale�a�o teraz za wszelk� cen�nale���odk� wod�kt� na pewno nie brak�o w tak dziwacznie ukszta�towanym terenie. Po uzbieraniu du�ej ilo�ci litodom�encroff i Harbert nape�nili nimi kieszenie i chustki i wr�i do podn�ska�y. Po przej�ciu dwustu krok�oszli do wygi�a brzegu, kt�wed�ug przeczucia Pencroffa mia�o stanowi�j�cie rzeczki. W tym miejscu �ciana skalna wygl�da�a jak przeci� wskutek jakiego� gwa�townego wstrz�su tektonicznego. U st�ka�y otwiera�a si�a�a zatoczka, tworz�ca w g�� do��stry k�t. Nurt wodny w zatoczce mia� oko�o stu st�zeroko�ci, pomi�y za� stromymi brzegami zaledwie dwadzie�cia. By�a to rzeka wt�oczona niejako pomi�y dwie �ciany granitu, lekko "opadaj�ce powy�ej jej uj�cia; troch�alej rzeka skr��a nagle i znika�a w niskopiennym lesie gdzie� o p�ili od brzegu. � Tu woda! Tam las! � zawo�a� Pencroff. � A wi� Harbercie, brakuje nam tylko domu. Woda w rzece by�a przezroczysta. Marynarz stwierdzi�, �e przy takim stanie morza, to znaczy w czasie odp�ywu, woda w rzece jest s�odka, fala bowiem nie nanosi wody morskfej. Po ustaleniu tego wa�nego faktu Harbert rozpocz�� poszukiwanie jakiejkolwiek groty, mog�cej s�u�y�rzybyszom za schronienie, ale wysi�ki jego by�y daremne. �ciana skalna by�a wsz�ie g�adka, jednolita i urwista. Jednak�e tu� przy uj�ciu rzeki i poza zasi�em przyp�ywu morza usypiska utworzy�y nie pieczar�lecz spi�zenie olbrzymich g�az�wane �kominami", jakie cz�o spotyka si� okolicach obfituj�cych w ska�y granitowe. Pencroff i Harbert zabrn� do��aleko pomi�y ska�y w piaszczyste korytarze; �wiat�o przenika�o tu po- przez szczeliny mi�y granitowymi g�azami, utrzymuj�cymi si�iekiedy wbrew prawom r�wagi niemal pionowo. Ale razem ze �wiat�em wdziera� si� zewn�trz wiatr, prawdziwy przeci�g korytarzowy, a wraz z wiatrem � przenikliwy zi�b. Marynarzowi przysz�o do g�owy, �e zasypanie pewnych odcink�orytarzy i zatkanie niekt�h otwor�iaskiem zmieszanym z kamieniami mog�oby uczyni�ominy zdatnymi do zamieszkania. Ich uk�ad przypomina� znak &. Ot�o odci�u g�go wygi�a tego znaku, przez kt�przedostawa�y si�iatry po�udniowe i wschodnie, mo�na by�o prawdopodobnie wykorzysta�a schronisko jego doln� cz�. � To co� dla nas � powiedzia� Pencroff. � Je�eli uda nam si�eszcze kiedykolwiek zobaczy�n�yniera Smitha, na pewno b�ie umia� zu�ytkowa�en labirynt. � Zobaczymy go, Pencroff! � zawo�a� Harbert. � A gdy
powr� trzeba, �eby zasta� tutaj mniej wi�j zno�ne mieszkanie! Ale dopiero wtedy stanie si�no zno�ne, je�eli uda nam si� lewym korytarzu urz�dzi�alenisko i pozostawi�tw�la uj�cia dymu. � Zrobimy to, m�h�opcze, i Kominy � Pencroff zachowa� t�azw�la tego prowizorycznego schronienia � rozwi�zuj� spraw�ieszkania. Ale przede wszystkim musimy przygotowa�apas opa�u. Przypuszczam, �e drzewo b�ie nam potrzebne tak�e do zatykania dziur, w kt�diabe� dmie jak w tr�b� Harbert i Pencroff opu�cili Kominy i poszli najpierw wzd�u� zatoki, a nast�ie lewym brzegiem rzeki. Wartki jej nurt unosi� k�ody drzewa. Przyp�yw, kt�ju� si�aczyna�, powinien by� je wepchn��o��aleko z powrotem. Marynarzowi przysz�o wi�na my�l, �e mo�na b�ie wyzyska�rzyp�yw i odp�yw do transportowania wi�zych ci�r� Po kwadransie marszu marynarz i ch�opiec doszli do ostrego �uku, kt�rzeka tworzy�a skr�j�c na lewo. Od tego miejsca p�yn� w�r�spania�ych drzew. Pomimo p�j jesieni drzewa zachowa�y ziele�dy� nale�a�y do tego gatunku iglastych, jakie spotyka si�e wszystkich cz�iach kuli ziemskiej, zar� w klimacie p�cnym, jak i w okolicach podzwrotnikowych. M�ody przyrodnik rozpozna� w�r�ich cedry pospolite w strefie himalajskiej, rozsiewaj�ce wok�ardzo przyjemn� wo�omi�y tymi pi�ymi drzewami ros�y k� sosen o szerokich koronach, nie przepuszczaj�cych �wiat�a. W g�ej trawie Pencroff wyczu� pod stopami suche ga��e, kt�trzeszcza�y jak sztuczne ognie. � Dobra jest, m�h�opcze � powiedzia� do Har-berta � je�eli nawet nie znam nazwy tych drzew, to umiem przynajmniej zaliczy�e do kategorii �drzewa opa�owego", a w chwili obecnej tylko to nas obchodzi. � R� wi�zapasy � odpowiedzia� Harbert i natychmiast wzi�� si�o dzie�a. By�o to �atwe zadanie. Nie mieli nawet potrzeby ob�amywania ga��, gdy� olbrzymie ilo�ci chrustu le�a�y u ich st�Opa�u nie brak�o, jedynie �rodki transportowe pozostawia�y wiele do �yczenia. Drzewo by�o bardzo suche, a zatem musia�o si�pala�zybko. Dlatego te� nale�a�o nagromadzi�u�� jego ilo�� znacznie wi�j, ni� mogli obaj ud�wign��Harbert zwr� na to uwag� � C�m�h�opcze � odpowiedzia� marynarz � musi si�nale��aki� spos�a transportowanie drzewa. Ostatecznie zawsze znajduje si�a wszystko jaki� spos�To by by�o zbyt proste, gdyby�my mieli w� albo �� � Ale mamy przecie� rzek�� zauwa�y� Harbert. � S�usznie � stwierdzi� Pencroff. � Rzeka b�ie dla nas drog�, po kt� wszystko b�ie si�amo porusza� a sp�aw drzewa nie zosta� wynaleziony na pr�. � Tylko �e nasza droga porusza si�teraz w odwrotnym kierunku, ni� nam potrzeba, gdy� w�a�nie zaczyna si�rzyp�yw � zauwa�y� Harbert. � Wystarczy, aby�my zaczekali na odp�yw � pocieszy� go marynarz � a ju� rzeka we�mie na siebie trud odstawienia naszego opa�u do Komin� Przygotujemy tymczasem tratwy. Marynarz z Harbertem skierowali si�o miejsca, gdzie las dotyka� niemal rzeki. Ka�dy z nich ni�takie nar�e drzewa powi�zanego w p�, jakie tylko m�ud�wign��Na brzegu, w trawie, kt� prawdopodobnie nigdy nie dotkn� ludzka stopa, le�a�o tak�e du�o suchych ga��. Pencroff natychmiast zabra� si�o sporz�dzenia tratwy. W miejscu gdzie wyst�brzegu za�amywa� nurt, przez co wytwarza� si�r�d wsteczny, marynarz i Harbert spu�cili na wod�i�ze kawa�ki drzewa powi�zane suchymi lianami. Na powsta�� w ten spos�ratw�a�o�yli stopniowo ca�e zebrane drzewo; by�o tego tyle, �e trzeba by co najmniej dwudziestu ludzi, �eby wszystko ud�wign��W ci�gu godziny sko�li prac� przycumowali tratw�o brzegu; teraz musieli czeka�a odp�yw. Mieli przed sob� kilka godzin czasu, postanowili zatem wdrapa�i�a g� taras, a�eby obejrze�kolic� wi�zym promieniu. Za za�amaniem utworzonym przez rzek�w odleg�o�ci dwustu krok��ciana zako�na zwaliskiem g�az�agodnie opada�a ku skrajowi lasu, tworz�c jak gdyby naturalne schody. Harbert z marynarzem zacz� wspina�i�o nich. Obaj mieli silne nogi^ zdobyli wi�szczyt w par�hwil, po
czym doszli do wyst� ska�y, zwisaj�cego nad uj�ciem rzeki. Ich pierwsze spojrzenie pad�o na ocean, kt�przebyli w tak okropnych warunkach. Ze wzruszeniem patrzyli na p�cn� cz� wybrze�a, gdzie nast�pi�a katastrofa. W�a�nie tutaj znikn�� Cyrus Smith. Szukali wzrokiem, czy na falach nie unosz� si�akie� szcz�tki balonu, kt�h m�y uczepi�i�z�owiek. Nigdzie nic! Morze by�o jak bezkresna pustynia wodna. Brzeg by� tak�e bezludny. Nie by�o wida�ni dziennikarza, ani Naba. Pewno w tej chwili obydwaj odeszli tak daleko, �e nie mo�na by�o ich dostrzec. � Mam dziwne przeczucie � zawo�a� Harbert � �e taki dzielny cz�owiek, jak pan Cyrus, nie m�da�i�och�on��rzez fale jak pierwszy lepszy! Na pewno wydosta� si�dzie� na brzeg. Prawda, Pencroff? Marynarz ze smutkiem pokiwa� g�ow�. Nie spodziewa� si�obaczy�iedykolwiek Cyrusa Smitha; nie chc�c jednak�e pozbawia�arberta resztek nadziei powiedzia�: � Pewnie, pewnie. Nasz in�ynier da sobie rad�awet tam, gdzie inny cz�owiek zgin��by niechybnie. Jednocze�nie z najwi�z� uwag� obserwowa� wybrze�e. Mia� przed oczami piaszczysty brzeg, zako�ny na prawo od uj�cia rzeki lini� raf podwodnych. Te wynurzaj�ce si� wody rafy podobne by�y do stada jakich� ziemnowodnych zwierz�t, le��cych w k�pieli morskiej. Za pasem raf morze l�ni�o w promieniach s�o� Na po�udniu ostry cypel zamyka� widnokr�g i nie mo�na by�o rozpozna�czy l�d ci�gn�� si�alej w tym samym kierunku, czy te� brzeg za�amywa� si�a po�udniowy zach�lbo na po�udniowy wsch�tworz�c rodzaj wyd�u�onego p�spu. Na p�cnym kra�zatoki linia brzegu by�a na du�ej przestrzeni zaokr�glona, a wybrze�e � niskie, p�askie i bez wzniesie�obfitowa�o w wielkie �awice piasku, kt�obna�a� odp�yw. Pencroff i Harbert obr�i si�a wsch�Wzrok ich spocz�� przede wszystkim na g� zako�nej o�nie�onym szczytem, wnosz�cej si� odleg�o�ci sze�ciu czy siedmiu mil. Od najbli�szych stok��a� do miejsca odleg�ego mniej wi�j o dwie mile od brzegu ci�gn� si�ozleg�e tereny zalesione, znaczone tu i �ie ciemniejszymi plamami zieleni drzew iglastych. Nieco bli�ej, od skraju tego lasu a� do brzegu, zieleni�o si�ozleg�e p�askowzg�, usiane nieregularnie rozrzuconymi k�mi drzew. Po lewej stronie poprzez ziele�zeb�yskiwa�a miejscami rzeka i wydawa�o si��e jej kr� linia zd��a do zbocza g� gdzie zapewne bi�o �r�. W miejscu gdzie marynarz zostawi� tratw�rzeka p�yn� pomi�y wysokimi �cianami z granitu; na prawym brzegu zbocze by�o g�adkie i strome, natomiast na lewym �agodnie obni�a�o si� masyw skalny zamienia� si� pojedyncze g�azy; g�azy w kamienie, te za� z kolei w drobne, okr�g�e kamyki, dochodz�ce a� do cypla. � Czy�by�my byli na wyspie? � mrukn�� marynarz. � Je�eli tak, to jest ona do��ozleg�a! � odpowiedzia� ch�opiec. � Nawet najwi�za wyspa jest tylko wysp� � stwierdzi� Pencroff. Jednak�e ta wa�na kwestia nie mog�a by�eszcze rozstrzygni�. Odpowied� na to pytanie trzeba by�o od�o�y�a kiedy indziej. W ka�dym razie l�d ten, niezale�nie od tego, czy by� wysp�, czy kontynentem, wydawa� si�yzny, malowniczy i urozmaicony pod wzgl�m ro�linno�ci. � To szcz�ie w nieszcz�iu � zauwa�y� Pen-croff � musimy za to podzi�wa�patrzno�ci. � Dzi� Bogu � odpowiedzia� Harbert. Pencroff i Harbert d�ugo jeszcze ogl�dali l�d, na kt�rzuci� ich los, jednak�e po tak powierzchownej obserwacji trudno by�o przewidzie�co czeka ich w przysz�o�ci. Nast�ie powr�i po�udniowym skrajem granitowego tarasu, na kt� rysowa�y si��ugie festony ska�, przybieraj�cych najdziwaczniejsze kszta�ty. Tutaj pomi�y kamieniami gnie�dzi�y si�etki ptak�Przeskakuj�c przez wyst� Harbert sp�oszy� ca�� ich chmar� � To nie s� mewy! � wykrzykn��. � C�o wi�za ptaki ?� zapyta� Pencroff. � Wygl�daj� zupe�nie jak go��e. � Bo te� to w�a�nie s� dzikie go��e, czyli go��e skalne � odpowiedzia� Harbert. � Poznaj�e po podw�m czarnym pasie na skrzyd�ach, po bia�ym ogonie i b��tnopopielatym upierzeniu. Go��e skalne nadaj� si�o jedzenia, a ich jaja s�
doskona�e i gdyby pozostawi�y troch�aj w gniazdach... � Nie damy im czasu na wyklucie si�chyba pod postaci� jajecznicy � weso�o odpowiedzia� Pencroff. � Ale w czym zrobisz jajecznic�� zapyta� Harbert. � Mo�e w kapeluszu? � Nie, takim sztukmistrzem nie jestem � odrzek� marynarz. � Poprzestaniemy wi�na jajkach gotowanych, a ja si�odejmuj�je��awet najtwardsze! Zbadali rozpadliny skalne i rzeczywi�cie w niekt�h zag��eniach znale�li jaja. Zebrali par�uzin�zawin� w chustk�arynarza, a poniewa� zbli�a� si�zczytowy moment przyp�ywu, udali si� powrotem w kierunku rzeczki. Gdy doszli do zakr�, by�a pierwsza po po�udniu. Pr�d zaczyna� ju� zmienia�ierunek. Trzeba wi�by�o skorzysta� odp�ywu, a�eby doprowadzi�ratw� drzewem do uj�cia rzeki. Pencroff nie zamierza� pozostawi�p�awionego drzewa na �asce pr�du, bez nadania mu w�a�ciwego kierunku, ale nie mia� tak�e zamiaru wsi���a tratw�a�eby ni� kierowa�Gdy chodzi jednak o liny i sznury, marynarz nigdy nie bywa w k�opocie, tote� Pencroff szybko upl�z suchych lian sznur d�ugo�ci kilku s��ni, przywi�za� go z ty�u do tratwy i uj�� drugi jego koniec. Harbert, odpychaj�c tratw�erdzi�, utrzymywa� j� na pr�dzie. Wszystko uda�o si�oskonale. Wielki �adunek drzewa, kt�marynarz przytrzymywa� id�c brzegiem, sp�yn�� z pr�dem rzeki. Poniewa� brzegi by�y bardzo urwiste, nie zachodzi�a obawa, �e tratwa osi�dzie na piasku. W ten spos�zanim min� dwie godziny, drzewo dop�yn� do uj�cia rzeki, o kilka krok�d Komin� ROZDZIA� PI�TY. Urz�dzenie Komin�Wa�ny problem ognia. Pude�ko zapa�ek. Poszukiwania na wybrze�u. Powr�eportera i Naba. Ostatnia zapa�ka. P�on�ce ognisko. Pierwsza wieczerza. Pierwsza noc na l�dzie. Gdy tylko drzewo z tratwy zosta�o wy�adowane, pierwsz� trosk� Pencroffa by�o przystosowa�ominy do zamieszkania. W tym celu zasypa� szczeliny, przez kt�wdziera� si�iatr. Piasek, kamienie i spl�tane ga��e oraz mokra ziemia szczelnie zatka�y korytarze, dost�e dla po�udniowych wiatr�i odgrodzi�y od nich g� otw�Pozostawiono jedynie w bocznej cz�i w�sk� i kr� szczelin�kt�mia�a s�u�y�o odprowadzania dymu i jednocze�nie wytwarza�i�g nad paleniskiem. W ten spos�ominy zosta�y podzielone na trzy czy cztery �pokoje", je�eli mo�na tak nazwa�iemne nory, z kt�h nawet dzikie zwierz� by�yby niezbyt zadowolone. Chroni�y one jednak przed deszczem i mo�na w nich by�o zachowa�ozycj�toj�c�, przynajmniej w g��m �pokoju" znajduj�cym si�o�rodku. Ziemi�okrywa� wsz�ie drobny piasek. Zwa�ywszy to wszystko, Kominy stanowi�y do��no�ne schronienie do czasu znalezienia czego� lepszego. Podczas pracy Harbert i Pencroff gaw�ili. � Mo�e nasi towarzysze odkryj� lepsze schronisko? � powiedzia� Harbert. � Mo�liwe � odrzek� marynarz � ale niechaj w�tpliwo�ci n i e powstrzymuj� ci�od dzia�ania! Lepszy wr� w r� ni� dzi�o� na s�. �' �eby tylko przyprowadzili pana Smitha, �eby go tylko znale�li! Wtedy b�iemy mieli za co dzi�wa�iebu � powtarza� Harbert. � Tak � mrucza� Pencroff. � To by� cz�owiek jak si�atrzy. � By�?... Czy�by� utraci� nadziej�obaczenia go? � zapyta� Harbert. � Niech Pan B�roni � zaprzeczy� marynarz. Prace nad przygotowaniem pomieszczenia szybko dobieg�y ko�i Pencroff g�o�no wyra�a� swoje zadowolenie. � Teraz � stwierdzi� �� nasi przyjaciele mog� powr�. Znajd� tu zupe�nie zno�ne schronienie. Pozosta�o tylko urz�dzenie paleniska i przygotowanie posi�ku. Zdawa�oby si��e to robota prosta i �atwa. W g�� pierwszego korytarza po lewej stronie u�o�ono du�e, p�askie kamienie tu� pod wylotem pozostawionego specjalnie otworu. Ciep�o, kt�nie uleci wraz z dymem, na pewno wystarczy do utrzymania wewn�trz odpowiedniej temperatury. Zapas drzewa zosta� z�o�ony w jednym z �pokoj� Marynarz u�o�y� na p�ytach paleniska kilka szczap na przemian z drobnymi ga��zkami. Gdy Pencroff zaj� by� t� prac�, Harbert zapyta� go, czy ma zapa�ki. � Oczywi�cie � odpowiedzia� marynarz � i musz�oda�na szcz�ie,
gdy� bez zapa�ek i bez hubki byliby�my w nie lada k�opocie! � Mo�na zawsze skrzesa�gnia tak, jak to robi� dzicy, pocieraj�c o siebie dwa kawa�ki suchego drzewa � odezwa� si�arbert. � No to spr�, m�ch�opcze, i zobaczymy, czy uda ci si� ten spos�si�gn��o� wi�j ni� zm�enie. � A jednak jest to spos�ardzo prosty i szeroko rozpowszechniony na wyspach Pacyfiku. � Nie przecz� odpar� Pencroff � ale dzicy wiedz�, jak si�o tego zabra�albo te� u�ywaj� jakiego� specjalnego gatunku drzewa. Mnie si�o nigdy nie uda�o, chocia� wiele razy usi�owa�em skrzesa�gnia w ten spos�Przyznaj��e wol�apa�ki! Gdzie s� moje zapa�ki? Pencroff poszuka� w kieszeni marynarki pude�ka, z kt� si�igdy nie rozstawa�, gdy� by� nami�ym palaczem. Nie znalaz� go jednak. Przeszuka� kieszenie spodni, ale ku swemu wielkiemu zdumieniu tam tak�e nie znalaz� zapa�ek. � A to ci g�upia sprawa, a nawet jeszcze gorzej � powiedzia� spogl�daj�c na Harberta. � Pude�ko prawdopodobnie wypad�o mi z kieszeni i zgubi�em je. Czy ty, Harbercie, nie masz �adnego krzesiwa ani czego� w tym rodzaju, �eby mo�na by�o roznieci�gie�� NieJ Drapi�c si� zak�opotaniem -w g�ow�marynarz wyszed�, a za nim Harbert. Obydwaj szukali starannie w piasku pomi�y g�azami i na brzegu rzeki, jednak�e na pr�. Pude�ko by�o mosi�e i zobaczyliby je na pewno. � Czy� nie wyrzuci� tego pude�ka z kosza balonu? � zapyta� Harbert Pencroffa. � Pilnowa�em si� �eby tego nie zrobi� odpowiedzia� marynarz. � Ale gdy kogo� tak hu�ta, jak nas hu�ta�o, taki drobny przedmiot m��atwo zgin��Nawet moja fajka mnie porzuci�a! Przekl� pude�ko! Gdzie ono mo�e by� � Zaczyna si�odp�yw � powiedzia� Harbert �� biegnijmy na miejsce, gdzie�my wyszli na l�d. Istnia�o ma�e prawdopodobie�o, �e uda si�dnale��ude�ko, kt�fale w czasie przyp�ywu musia�y toczy�omi�y kamieniami, trzeba by�o jednak sprawdzi�Harbert i Pencroff poszli szybko na miejsce, gdzie poprzedniego dnia wyl�dowali, mniej wi�j o dwie�cie krok�d Komin� Dok�adnie przeszukali nadbrze�ne kamienie i zag��enia skalne. Na pr�. Je�eli pude�ko wypad�o w tym miejscu, musia�y je porwa�ale. W miar�ak woda opada�a, marynarz przeszukiwa� wszystkie szczeliny skalne, ale nic nie znalaz�. W tych okoliczno�ciach by�a to strata ci�a, a nawet niepowetowana. Pencroff nie m�ukry�ielkiego zmartwienia. Czo�o przeci� mu g��kie bruzdy. Nie odzywa� si�ni s�owem. Harbert, chc�c go pocieszy�zwr� uwag�a to, �e zapa�ki by�yby prawdopodobnie zmoczone wod� morsk� i nie nadawa�yby si�o u�ytku. � Ale� nie, m�ch�opcze � odpowiedzia� marynarz � by�y przecie� w szczelnie zamkni�m, metalowym pude�ku! Co teraz zrobimy? � Na pewno znajdziemy spos�a zdobycie ognia � pociesza� go Harbert. � Pan Smith i pan Spilett dadz� sobie z tym rad�epiej od nas. � Tak � odpar� Pencroff � ale tymczasem nie mamy ognia i nasi towarzysze zastan� po powrocie bardzo n�ny posi�ek. � To niemo�liwe, �eby nie mieli ani hubki, ani zapa�ek � �ywo wtr�ci� Harbert � Bardzo w�tpi� odpowiedzia� marynarz kr�c g�ow�. � Przede wszystkim Nab i pan Smith nie pal�. A co do pana Spiletta, obawiam si��e pr�ej zachowa� sw�otatnik ni� pude�ko zapa�ek. Harbert nic nie odpowiedzia�. Strata pude�ka by�a oczywi�cie przykrym zdarzeniem. Jednak�e ch�opiec przypuszcza�, �e uda im si�doby�gie�ten czy inny spos�Natomiast Pencroff, bardziej do�wiadczony, by� innego zdania, chocia� nie nale�a� do ludzi, kt�h �atwo jest wprawi� zak�opotanie. W ka�dym razie nie pozostawa�o mu nic innego, jak oczekiwa�owrotu Naba i reportera. Trzeba by�o zrezygnowa� jajek na twardo, kt�chcia� dla nich przygotowa�a posi�ek z�o�ony z surowizn nie stanowi� dla nikogo przyjemnej perspektywy. Przed powrotem do Komin�arynarz i Harbert pozbierali zn�roch�itodom�a wypadek, gdyby nie uda�o si�oznieci�gnia, i w milczeniu poszli w stron�chroniska. Z oczami utkwionymi w ziemi�encroff bez przerwy wypatrywa� .zaginionego pude�ka. Przeszed� nawet prawym brzegiem rzeki od
uj�cia a� do zakr�, gdzie spu�cili na wod�ratw�Wspi�� si�a granitowy taras, przebieg� go we wszystkich kierunkach, przeszuka� wysok� traw�a skraju lasu � wszystko nadaremnie. Gdy wr�i do Komin�by�a ju� pi�ta po po�udniu. Nie trzeba dodawa��e przeszukali najciemniejsze zakamarki korytarzy, zanim ostatecznie zrezygnowali z odnalezienia zapa�ek. Oko�o godziny sz�j, w chwili gdy s�o�znika�o ju� za wzg�mi na zachodzie, Harbert, kt�kr�� si�am i z powrotem po wybrze�u, da� zna��e Nab i Gedeon Spilett wracaj�. Wracali sami!... Serce m�odego ch�opca �cisn� si�ole�nie. Marynarza nie omyli�y przeczucia. In�yniera Cyrusa Smitha nie odnaleziono. Reporter usiad� na g�azie, nie m�c ani s�owa. Wyczerpany zm�eniem, umieraj�cy z g�odu � nie mia� do��i�y, by otworzy�sta. Zaczerwienione oczy Naba wymownie �wiadczy�y o tym, �e p�aka�, a nowy potok �ez, kt�o nie m�powstrzyma�by� a� nazbyt wyra�nym dowodem, �e Murzyn straci� wszelk� nadziej� Reporter opowiedzia� o poszukiwaniach podj�ch w celu odnalezienia Cyrusa Smitha. Razem z Nabem przemierzy� wybrze�e na przestrzeni przesz�o o�miu mil, czyli dotar� znacznie dalej, ni� znajdowa�o si�iejsce, gdzie nast�pi� przedostatni upadek balonu, po kt� znikn�� in�ynier razem z psem. Brzeg by� bezludny. Nigdzie ani �ladu, ani znaku, ani �wie�o poruszonego kamyka; wsz�ie nie tkni� piasek; na ca�ej tej po�aci wybrze�a ani jednego odcisku stopy ludzkiej. By�o oczywiste, �e nikt z mieszka� wyspy nie bywa� w tej cz�i wybrze�a. Morze by�o tak samo pustynne, jak i brzeg i w�a�nie tam, o kilkaset st�d brzegu, in�ynier Smith musia� ponie��mier� W tym momencie Nab zerwa� si� g�osem zdradzaj�cym, �e walcz� w nim resztki nadziei, zawo�a�: � Nie, nie! On nie zgin��! Nie! To niemo�liwe! On! C�znowu! J a ! Ktokolwiek i nny! Mo�liwe! A l e on! Nigdy! To jest cz�owiek, kt�wydostanie si� ka�dej opresji! ' Nast�ie za�, czuj�c, �e si�y go opuszczaj�, wyszepta�: � Chyba nie wytrzymam! Harbert podbieg� do niego. � Odnajdziemy go, Nabie! Pan B�am go zwr� Ale jeste� przecie� g�odny! Zjedz cho�roch�bardzo ci�rosz� To m�c przyni�Murzynowi par�ar�ci ma���sk�pe to by�o i niedostateczne po�ywienie. Nab odm�, chocia� nie mia� nic w ustach od wielu godzin. Bez swego pana Nab nie m�i nie chcia� �y� Natomiast Gedeon Spilett wprost po�era� mi�aki: potem wyci�gn�� si�a piasku u st�ka�y. By� u kresu si�, ale zachowywa� spok� W�as zbli�y� si�o niego Harbert i uj�wszy go za r� powiedzia�: � Znale�li�my schronienie, gdzie b�ie panu lepiej ni� tutaj. Nadchodzi ju� noc. Niech pan p�ie odpocz��Jutro zobaczymy, co dalej... Reporter wsta� i prowadzony przez Harberta skierowa� si� stron�omin� W tym momencie zbli�y� si�o niego Pencroff i najzwyklejszym w �wiecie tonem zapyta�, czy przypadkiem nie ma przy sobie zapa�ek. Reporter stan��, pogrzeba� w kieszeniach, nic nie znalaz� i odpar�: �, � Mia�em, ale prawdopodobnie wszystkie wyrzuci�em... W�as marynarz zawo�a� Naba, zada� mu to samo pytanie i otrzyma� t�am� odpowied�. � Przekle�o! � wykrzyn�� nie mog�c pohamowa�ybuchu z�o�ci. Us�yszawszy to reporter zwr� si�o niego: � Nie macie ani jednej zapa�ki? � Ani jednej, no i przez to nie ma ognia! � Gdyby m�pan by� tutaj, n a pewno znalaz�by na to rad�� zawo�a� Nab. Rozbitkowie znieruchomieli i spojrzeli po sobie z niepokojem. Harbert pierwszy przerwa� milczenie: � Panie Spilett, pan przecie� pali, pan zawsze ma przy sobie zapa�ki! Mo�e pan �le szuka�? Niech pan poszuka jeszcze! Wystarczy nam jedna jedyna zapa�ka! Reporter ponownie przeszuka� kieszenie spodni, ubrania, palta i wreszcie, ku wielkiej rado�ci Pencroffa, wyczu� ze zdziwieniem kawa�eczek drewienka pod podszewk� kamizelki. Palce jego chwyci�y ten kawa�eczek drzewa przez materia�, ale nie mog�y go wyci�gn��Poniewa� by�a to prawdopodobnie zapa�ka, i to jedyna, nale�a�o uwa�a��eby nie zdrapa� niej fosforu. � Mo�e pan pozwoli, �e ja wyci�gn�
zaproponowa� Harbert. I bardzo zr�nie wyci�gn�� kawa�eczek drzewa, to n�ne, a r�cze�nie bezcenne �d�b�o, tak wa�ne dla nieszcz�ych rozbitk�Drewienko by�o nienaruszone. � Zapa�ka! � ucieszy� si�encroff. � To tak, jakby�my mieli kiedy indziej ca�y transport zapa�ek. Wzi�� j� do r� i poszed� w kierunku Komin�a za nim jego towarzysze. Ten kawa�eczek drzewa, kt�w krajach zamieszkanych trwoni si� zupe�nym lekcewa�eniem i kt�o warto��� si�eru, tutaj nale�a�o traktowa� niezwyk�� pieczo�owito�ci�. Marynarz upewni� si��e zapa�ka jest sucha, po czym powiedzia�: � Przyda�by si�apier. �� Prosz� odezwa� si�edeon Spilett, po chwilowym wahaniu wyrywaj�c kartk�e swego notatnika. Pencroff wzi�� do r� kawa�ek papieru podany przez reportera i przykucn�� przed paleniskiem. Pod drwami u�o�ono par�ar�ci suchych li�ci, trawy i mchu w ten spos�aby powietrze mia�o swobodny dost�i by drzewo mog�o si�zybko zaj�� W�as Pencroff zwin�� kartk�apieru w ro�ek, jak to robi� palacze fajki w czasie silnego wiatru, a na- st�pnie wsadzi� j� pomi�y mech. Wzi�wszy do r� nieco chropowaty kamie�czy�ci� go starannie i potar� leciutko zapa�k�wstrzymuj�c oddech, a serce ko�ata�o mu w piersi jak szalone. Pierwsze potarcie nie odnios�o �adnego skutku. Pen-croff nie do��ocno przycisn�� zapa�k�obawiaj�c si�etrze�osfor. � Nie, nie mog�R� mi dr�y... � powiedzia�. � Zmarnuj�apa�k�. Nie mog�. Nie chc�. � i podnosz�c si� ziemi, poprosi� �rberta, a�eby go wyr�y�. Przez ca�e swoje �ycie m�ody ch�opiec na pewno nie prze�y� jeszcze takiego wzruszenia! Serce wali�o mu jak m�otem. Prometeusz *, kradn�c ogie�nieba, na pewno nie by� bardziej wzruszony! Jednak ch�opiec nie zawaha� si� szybko potar� zapa�k� kamie�s�yszano lekki trzask, a potem b�ysn�� niebieskawy ogieniek i roz-szed� si�ryz�cy zapach dymu. Harbert delikatnie obr� zapa�k�a�eby si�epiej rozpali�a, po czym wsun�� j� w papierowy ro�ek. Papier zaj�� si�atychmiast, a od niego zapali� si�ech. W kilka chwil potem s�ycha�y�o trzaskanie suchego drzewa i wkr� weso�y p�omie�odsycany pot�ym" dmuchaniem marynarza, rozb�ysn�� w�r�iemno�ci. � No, nareszcie � zawo�a� Pencroff wstaj�c � nigdy w �yciu nie by�em tak przej�! Nie ulega w�tpliwo�ci, �e ogie� palenisku z p�askich kamieni wygl�da� pi�ie. Dym ca�kowicie uchodzi� przez w�ski przew�komin ci�gn�� dobrze i niebawem rozesz�o si�ooko�a przyjemne ciep�o. Teraz nale�a�o czuwa��eby nie da�gnisku wyga- sn�� zawsze utrzymywa�od popio�em kilka roz�arzonych w�elk�Ale to ju� by�o tylko spraw� dba�o�ci i uwagi, gdy� drzewa nie brak�o, a zapasy mo�na by�o zawsze odnowi�e w�a�ciwym czasie. Pencroff przede wszystkim pomy�la� o tym, aby korzystaj�c z ognia przygotowa�ieczerz�ardziej po�ywn� ni� posi�ek z�o�ony z litodom�Harbert przyni�dwa tuziny jaj. Z k�ta pieczary reporter w milczeniu przygl�da� si�ym przygotowaniom. Umys� jego zaprz�ta�y trzy pytania. Czy Cyrus �yje? Je�eli �yje, to gdzie mo�e si�najdowa�Je�eli ocala� po katastrofie balonu, jak sobie wyt�umaczy��e nie znalaz� sposobu, by da�m jakikolwiek znak �ycia? Nab w��� si�ez celu po wybrze�u. By� teraz tylko cia�em bez ducha. Pencroff, kt�zna� pi�ziesi�t dwa sposoby przyrz�dzania jaj, nie mia� w tej chwili wyboru. Musia� poprzesta�a w�o�eniu ich do gor�cego popio�u, a�eby upiek�y si�a ma�ym ogniu. Po kilku minutach �gotowanie" by�o sko�ne i marynarz zaprosi� reportera na wieczerz�Taki oto by� pierwszy posi�ek rozbitk�a nieznanym wybrze�u. Jaja na twardo by�y znakomite, a poniewa� jajko zawiera wszystkie potrzebne sk�adniki od�ywcze, rozbitkowie poczuli si�n�ze�cy i wzmocnieni na si�ach. Ach! Gdyby� to nikogo nie brak�o przy tym posi�ku! Gdyby pi�u wi�i�kt� uciekli z Richmondu, znalaz�o si� komplecie tutaj w tym schronisku z g�az�przed tym ogniskiem p�on�cym jasno i weso�o, na tym suchym piasku, w�as mogliby tylko dzi�wa�patrzno�ci. Ale niestety, nie by�o
w�r�ich najbardziej pomys�owego, najbardziej wykszta�conego cz�owieka � ich rzeczywistego dow� � Cyrusa Smitha, i nawet zw�oki jego nie mog�y by�ochowane. Tak min�� dzie� marca. Nadesz�a noc. Z zewn�trz dochodzi�o wycie wiatru i monotonne pluskanie fali o brzeg. Woda toczy�a kamienie tam i z powrotem z og�uszaj�cym ha�asem. Reporter uda� si� g��b ciemnego korytarza, zanotowawszy uprzednio w skr� wydarzenia tego dnia: pierwsze ukazanie si�owego l�du, znikni�e in�yniera, poszukiwania na wybrze�u, zaj�cie z zapa�kami i tak dalej. Wreszcie zm�enie zwyci��o i zapad� w pokrzepiaj�cy sen. Harbert tak�e zasn�� niebawem. Marynarz, czuwaj�c jednym okiem, sp�i� noc przy ognisku, hojn� r� podk�adaj�c drew. Tylko jeden spo�r�ozbitk�ie po�o�y� si�pa�By� to Nab, niepocieszony, zrozpaczony; nie zwa�aj�c na namowy towarzyszy, kt� zach�li go, �eby uda� si�a spoczynek, b��ka� si�a�� noc po brzegu, wo�aj�c swego pana. ROZDZIA� SZ�. Inwentarz rozbitk�Pozbawieni wszystkiego. Spalone p��. Wyprawa do lasu. Zielone drzewa. Uciekaj�ca z�otka. �lady dzikich zwierz�t. Piliki. Cietrzewie. Niezwyk�e �owienie na w�� �atwo mo�na by�o sporz�dzi�pis przedmiot�stanowi�cych maj�tek rozbitk�yrzuconych na bezludny, jak si�ydawa�o, brzeg. W�a�ciwie nie posiadali nic z wyj�tkiem ubra�t�mieli na sobie w chwili katastrofy, je�eli nie liczy�egarka i notatnika, kt�Gedeon Spilett zatrzyma� prawdopodobnie przez nieuwag�Nie mieli ani broni, ani narz�i, ani nawet scyzoryka. Wyrzucili wszystko, a�eby odci��y�tatek powietrzny. Tak absolutnie pozbawieni wszystkiego nie byli nawet bohaterowie Daniela Defoe czy te� Wyss�, Selkirk czy Raynalowie *, kt�h statki rozbi�y si� pobli�u Juan Fernandez i ko�o archipelagu Aukland. B�d� to Oceanie Spokojnym. Jego to przygody dostarczy�y Danielowi Defoe pomys�u do napisania ksi��ki o Robinsonie Kruzoe. zdo�ali oni uratowa� rozbitego okr� obfite zapasy w postaci zbo�a, byd�a, narz�i czy amunicji, b�d� te� woda wyrzuca�a im na brzeg jakie� szcz�tki statku, co umo�liwia�o zaspokojenie najpilniejszych potrzeb �yciowych. Nie byli oni tedy ca�kowicie bezbronni wobec przyrody. Nasi rozbitkowie natomiast nie mieli nic, �adnego narz�ia, �adnego sprz�. Gdyby jeszcze Cyrus Smith znajdowa� si��r�ich, on, kt�m�y w tej sytuacji przywo�a�a pomoc swoj� wiedz�raktyczn� i wynalazczo��mo�e nadzieja nie by�aby ostatecznie stracona! Niestety, nie nale�a�o ju� liczy�a powr�yrusa Smitha. Rozbitkowie mogli liczy�ylko na siebie i na Opatrzno�� Przede wszystkim trzeba by�o zdecydowa�czy zamieszka�utaj, w�a�nie w tej cz�i wybrze�a, nie staraj�c si�awet dociec, czy nale�y ono do jakiego� kontynentu, czy jest zamieszkane, czy te� jest to bezludna wyspa? By�o to pytanie niezwykle wa�ne, kt�nale�a�o rozstrzygn�� jak najkr�ym czasie. Od odpowiedzi na nie zale�a�o dalsze post�wanie. Jednak�e wszyscy zgodzili si� Pencroffem, �eby zaczeka�ilka dni z podj�em wyprawy badawczej. Trzeba by�o istotnie zdoby�o�ywienie bardziej posilne ni� jaja i mi�aki i przygotowa�rowiant na drog�Maj�c w perspektywie d�ugotrwa�e trudy i brak dachu nad g�ow�, rozbitkowie musieli przede wszystkim wzmocni�adw�tlone si�y. Na razie Kominy stanowi�y dostateczne schronienie. Ogie�� rozpalony i �atwo da�o si�trzyma�arz�ce g�ownie. Ma��� jaj chwilowo nie brak�o w�r�ka� i na wybrze�u. Na pewno znajdzie si�pos�a�eby kijem lub kamieniem zabi�ar�o��, kt�unosi�y si�hmarami nad p�askowzg�m. A mo�e drzewa poblis- kiego lasu rodzi�y jakie� jadalne owoce? S�odka woda by�a na miejscu. Rozbitkowie uradzili wi� �e przez kilka dni pozostan� w Kominach, a�eby przygotowa�i�o wyprawy b�d� wzd�u� brzegu, b�d� te� w g��b l�du. Projekt ten bardzo odpowiada� Nabowi. Uparty zar� w swoich my�lach, jak i przeczuciach, nie spieszy� si�cale z opuszczeniem tej cz�i wybrze�a, gdzie wydarzy�a si�atastrofa. Nie wierzy� i nie chcia� wierzy� to, �e Cyrus Smith nie �yje. Wydawa�o mu
si�iemo�liwe, �eby taki cz�owiek zgin�� w podobnie g�upi spos�porwany fal� i zatopiony o par�t krok�d brzegu! Dop�fale nie wyrzuc� cia�a in�yniera, dop�on � Nab � nie zobaczy na w�asne oczy, nie dotknie w�asnymi r�mi zw�ok swojego pana, nie uwierzy w jego �mier�Ta my�l nie opuszcza�a go ani na chwil�By�a to mo�e mrzonka, ale mrzonka, kt�nale�a�o uszanowa�tote� marynarz nie chcia� jej niweczy�Jego zdaniem wszelka nadzieja by�a stracona, gdy� in�ynier oczywi�cie musia� zgin���r�al, ale z Nabem nie warto by�o dyskutowa�Bole��ego bowiem by�a tak wielka, �e z pewno�ci� nie prze�y�by �mierci in�yniera. 26 marca ju� o �wicie Nab poszed� brzegiem w kierunku p�cnym i powr� do miejsca, gdzie prawdopodobnie morze zamkn� si�ad nieszcz�ym Smi-them. �niadanie sk�ada�o si�ego dnia z jej go��ch i lito-dom�Harbert znalaz� s�kt�osadzi�a si� zag��eniach ska� wskutek parowania wody morskiej. Oczywi�cie s�ardzo si�szystkim przyda�a. Po sko�nym posi�ku Pencroff zaproponowa� reporterowi, �eby mu towarzyszy� do lasu, gdzie mia� zamiar razem z Harbertem spr�a�zcz�ia w polowa- niu. Ale po namy�le postanowiono, �e trzeba kogo� pozostawi�la podtrzymywania ogniska oraz na wypadek, ma�o zreszt� prawdopodobny, gdyby Nab potrzebowa� pomocy. W Kominach pozosta� Gedeon Spilett. �\ A wi�na �owy, Harbercie � powiedzia� marynarz. � Amunicj�najdziemy po drodze, a strzelb�ytniemy sobie w lesie. Jednak�e w chwili gdy zamierzali wyruszy�Harbert zwr� uwag��e wobec braku hubki by�oby mo�e dobrze przygotowa�ak�� substancj�ast�z�. � Co na przyk�ad? � zapyta� Pencroff. � Spalone p�� � odpar� ch�opiec. � W razie potrzeby mo�e ono zast�pi�ubk� Ta rada trafi�a marynarzowi do przekonania. Jej z�� stron� by�o to, �e wymaga�a po�wi�nia kawa�ka chustki do nosa. Sprawa by�a jednak warta zachodu i niebawem cz� kraciastej chustki Pencroffa zosta�a sprowadzona do stanu na wp�palonej szmaty. Otrzyman� w ten spos��atwo �arz�c� si�ubstancj��o�ono w �rodkowym pokoju, w niewielkim zag��eniu ska�y, w miejscu niedost�ym dla wiatru i wilgoci. By�a dziewi�ta rano. Zacz� si�hmurzy� wiatr powia� z po�udniowego zachodu. Harbert z Pencroffem skr�li za Kominy, rzuciwszy uprzednio okiem na smug�ymu, wij�c� si�a szczycie ska�y; potem poszli lewym brzegiem w g�rzeki. Gdy dotarli do lasu, Pencroff od�ama� od pierwszego napotkanego drzewa dwie mocne ga��e, zrobi� z nich pa�ki, a Harbert zaostrzy� ich ko�o ska��Ach, ile� by dali teraz za n�My�liwi szli przez bujn� ��k�zd�u� stromej skarpy. Rzeka zw��a si�topniowo, pocz�wszy od zakr� zmieniaj�cego jej bieg w kierunku po�udniowo-zachodnim, a jej urwiste brzegi tworzy�y w�skie �o�ysko, obramowane podw� arkad� drzew. A�eby nie zb��dzi�Pencroff postanowi� trzyma�i�tale biegu rzeki, kt�musia�a zaprowadzi�ch z powrotem do punktu wyj�ciowego. Jednak�e id�c brzegiem napotykali od czasu do czasu r� przeszkody: tutaj drzewa, kt�h gi�ie ga��e zwisa�y a� do samej wody, tam zn�iany albo ciernie, przez kt�trzeba by�o si�rzedziera� pomoc� kija. Harbert ze zr�no�ci� m�odego kota cz�o w�lizgiwa� si�omi�y wykroty i znika� w krzakach. Pencroff przywo�ywa� go natychmiast i prosi�, by ch�opak nie oddala� si�bytnio. Id�c marynarz obserwowa� uwa�nie rze�b� charakter terenu. Na lewym brzegu teren by� p�aski i wznosi� si�agodnie w miar�ddalania od rzeki. Okolica, miejscami wilgotna, robi�a wra�enie bagnistej. Wyczuwa�o si�a�� sie��odsk�ch, wpadaj�cych do rzeki jak�� podziemn� rozpadlin�. Od czasu do czasu napotykali w�r�aro�li strumyk, przez kt�przedostawali si�ez trudu. Przeciwleg�y brzeg wydawa� si�ag�waty i dolina; gdzie rzeka wy��obi�a sobie koryto, rysowa�a si�am wyra�nie. Wzg� pokryte drzewami, o wierzcho�kach tworz�cych jak gdyby tarasy, stanowi�y zas�on�kt� wzrok nie m�przebi�Posuwanie si�rawym brzegiem rzeki by�oby trudne, gdy�
stromizny urywa�y si�agle, a drzewa pochylone nad wod� utrzymywa�y si�ylko dzi� mocnym korzeniom. Nie trzeba dodawa��e zar� zalesionego, przeciwleg�ego brzegu, jak i tego, kt� szli, nie dotkn� nigdy stopa ludzka. Pencroff zauwa�y� jedynie �wie�e �lady czworono�nych zwierz�t, lecz jakich � nie m�rozpozna�Prawdopodobnie � tego samego zdania by� zreszt� i Harbert � niekt��lady nale�a�y do wielkich drapie�nik�a tych na pewno nie mo�na by�o lekcewa�y�Nigdzie jednak nie dostrzegli �lad�ie- kiery na pniu drzewa ani resztek wygaszonego ogniska, ani te� odcisk�topy ludzkiej; zreszt� z tego nale�a�o si�apewne cieszy�gdy� na tym skrawku ziemi, zagubionym na Pacyfiku, obecno��z�owieka by�aby raczej niebezpieczna ni� po��dana. Harbert i Pencroff, niewiele z sob� rozmawiaj�c, gdy� droga by�a niezmiernie ci�a, posuwali si�aprz�ardzo powoli i w ci�gu godziny uszli zaledwie mil�Polowanie nie da�o dotychczas �adnego wyniku. Ptaki, kt��piewa�y i fruwa�y w�r�a��, by�y bardzo p�ochliwe, jak gdyby instynktownie odczuwa�y uzasadniony strach przed cz�owiekiem. W bagnistej cz�i lasu Harbert zauwa�y� jakiego� ptaka z ostrym, wyd�u�onym dziobem; z wygl�du przypomina� zimorodka, r�� si�ednak od niego upierzeniem o metalicznym po�ysku. � To jest prawdopodobnie z�otka � powiedzia� Harbert usi�uj�c bli�ej podej��o ptaka. � Mieliby�my okazj�pr�a��otki � odpowiedzia� marynarz � gdyby ona mia�a ochot�ozwoli�i�piec. W tej chwili kamie�ucony zr�nie i mocno przez Harberta trafi� ptaka w nasad�krzyd�a; jednak uderzenie by�o nie do��ocne, gdy� z�otka uciek�a tak szybko, jak jej na to pozwala�y nogi, i znikn� im z oczu w jednej chwili. , � Ale� ze mnie niezdara! � zawo�a� Harbert. � Nie, m�h�opcze � odpowiedzia� marynarz. � Uderzenie by�o celne i nie ka�dy umia�by tak trafi�taka. Niech ci�o nie zra�a. Z�apiemy go innym razem! Poszukiwania trwa�y nadal. Im dalej szli, tym drzewa stawa�y si�zadsze i okazalsze, ale na �adnym z nich nie ros�y owoce jadalne. Na pr� Pencroff szuka� cennych palm, maj�cych tak wszechstronne zastosowanie w �yciu codziennym; rosn� one do czterdziestego r�le�nika na p�li p�cnej i do trzydziestego pi�tego na p�li po�udniowej. Ale w tym lesie ros�y tylko drzewa szpilkowe: cedry himalajskie, kt�Harbert rozpozna� ju� wcze�niej, sosny �duglasy", podobne do tych, jakie rosn� na p�cno-zachodnim wybrze�u Ameryki, i wspania�e �wierki, wysoko�ci stu pi�ziesi�u st� W tej chwili chmara ma�ych ptaszk� pi�ym upierzeniu i d�ugich, pow��stych ogonach rozpierzch�a si��r�a��, gubi�c s�abo przytwierdzone pi�, kt�pokry�y ziemi�elikatnym puchem. Harbert podni�kilka tych pi�, przyjrza� im si� powiedzia�: � To s� piliki. � Wola�bym perliczk� albo g�uszca � stwierdzi� Pencroff � no, ale je�eli nadaj� si�o jedzenia... � Nadaj� si�a nawet ich mi� jest nadzwyczaj delikatne � zapewni� Harbert. � Zreszt�, je�eli si�ie myl�bardzo �atwo jest si�o nich zbli�y� zabi�e kijem. Czo�gaj�c si� trawie marynarz i Harbert dotarli do st�rzewa, kt�o dolne ga��e by�y wprost oblepione ptaszkami. Piliki polowa�y tutaj na owady, stanowi�ce ich po�ywienie. Opierzone �apki mocno zaciska�y si�ok�niejszych ga��zek. My�liwi podnie�li si�zybko i kijami, jak kos�, zmiatali ca�e szeregi ptak�kt�nawet nie usi�owa�y ucieka� bezradnie pozwala�y si�abija�Ju� dobra setka ptak�e�a�a na ziemi, gdy pozosta�e zdecydowa�y si�a ucieczk� � Dobra nasza! � zawo�a� Pencroff. � To jest zwierzyna w sam raz dla takich my�liwych jak my! Mo�na by je �apa�o�� r�! Marynarz naniza� ptaszki na witk� uda� si� Har-bertem w dalsz� drog�Rzeka skr��a lekko w kierunku po�udniowym, tworz�c �uk; ten zakr�prawdopodobnie nie si�� daleko, rzeka bowiem bra�a pocz�tek w g�h i zasilana by�a wodami pochodz�cymi z topniej�cego �niegu, pokrywaj�cego zbocza �rodkowego szczytu. Jak wiadomo, g��m celem wyprawy by�o zdobycie dla mieszka� Komin�ak najwi�zej ilo�ci zwierzyny. Nie mo�na powiedzie��eby
ten cel zosta� w pe�ni osi�gni�, tote� marynarz prowadzi� nadal poszukiwania i z niezadowoleniem mrucza� pod nosem, gdy jakie� zwierz�kt�o nawet nie zd��y� rozpozna�przemyka�o w�r�ysokich traw. Gdyby to mie�rzy sobie Topa! Ale Top znikn�� r�cze�nie ze swoim panem i prawdopodobnie zgin�� wraz z nim! Oko�o trzeciej po po�udniu my�liwi znowu ujrzeli poprzez drzewa chmary ptactwa dziobi�cego r� aromatyczne jagody, mi�y innymi tak�e ja�owiec. Nagle w lesie rozleg� si�ak gdyby g�os tr�bki. Te dziwne a dono�ne d�wi� wydawa�y z siebie kuraki le�ne � cietrzewie. Niebawem my�liwi ujrzeli kilka par tych ptak� rudym i brunatnym upierzeniu. Harbert rozpozna� samce po spiczasto zako�nych nasadach skrzyde�ek, utworzonych z naje�onych na szyi pi�Zdaniem Pencroffa nale�a�o bezwzgl�ie z�apa�akiego cietrzewia wielko�ci kury, kt�o mi� w smaku nie jest gorsze od mi� jarz�bka; nie by�o to jednak �atwe, gdy� ptaki nie pozwala�y si�odej��Po kilku bezskutecznych pr�h, kt�h jedynym wynikiem by�o wyp�oszenie ptactwa, marynarz odezwa� si�o Harberta: � No, je�eli nie mo�na ich zabi� locie, to musimy spr�a��owi�e na w�� � Jak karpia?! � zawo�a� Harbert, niezmiernie zdziwiony tym pomys�em. � Jak karpia � potwierdzi� z powag� marynarz. Pencroff znalaz� w trawie p�uzina gniazd cietrzewi, a w ka�dym dwa do trzech jaj. Uwa�a� bardzo, aby nie dotkn��ych gniazd, do kt�h gospodarze mieli zapewne niebawem powr�. W�a�nie dooko�a gniazd zamierza� zarzuci��i, i to nie w�i z p�ami, ale prawdziwe, z haczykami. Odci�gn�� Harberta na pewn� odleg�o��d gniazd i tu przygotowa� sw�rzedziwny sprz�ze staranno�ci�, jakiej nie powstydzi�by si�cze�aaka Waltona *. Harbert przygl�da� si�ego pracy z �atwo zrozumia�ym zainteresowaniem, r�cze�nie jednak mia� w�tpliwo�ci co do pomy�lnych jej wynik�W�i by�y zrobione z cienkich, powi�zanych ze sob� lian i mia�y od pi�astu do dwudziestu st��ugo�ci. Jako haczyki u ko�lian przywi�zane by�y du�e, mocne ciernie o zakrzywionych szpilkach, zerwane z krzaka kar�owatej akacji. Za przyn� pos�u�y�y du�e, czerwone robaki pe�zaj�ce po ziemi. Gdy Pencroff sko�� t�rac�podczo�ga� si�r�nie pod same gniazda i umie�ci� tam w�i z haczykami; nast�ie powr� na dawne miejsce, uchwyci� ko�w�k w r� i schowa� si�raz z Harbertem za grubym drzewem. Obydwaj czekali cierpliwie. Harbert co prawda nie liczy� zbytnio na powodzenie tego pomys�owego sposobu Pencroffa. Up�yn� dobre p�odziny i wreszcie, tak jak to przewidywa� marynarz, kilka par ptak�owr�o do gniazd. Podskakiwa�y, dzioba�y ziemi� wcale nie przeczuwa�y obecno�ci my�liwych, kt� zreszt� ulokowali si�od wiatr. By�a to chwila, kt� Harbert oczekiwa� z du�ym zainteresowaniem. Zastyg� w napi�u, a Pencroff z wytrzeszczonymi oczami, z otwartymi ustami i wargami wyci�gni�mi tak, jak gdyby za chwil�ia� spr�a�awa�ka pieczystego, ba� si�awet odetchn�� A tymczasem kuraki spacerowa�y pomi�y haczykami nie zwracaj�c na nie szczeg�j uwagi. Pencroff poci�gn�� lekko za liany i przyn� zacz� si�orusza�jakby robaki by�y jeszcze �ywe. Marynarz w tej chwili odczuwa� na pewno silniejsze wzruszenie ni� w�arz, kt�nie widzi, jak pod wod� zbli�a si�ego zdobycz. Drgaj�ce robaki wzbudzi�y niebawem zainteresowanie ptak�kt�rzuci�y si�a przyn�. Trzy cietrzewie, prawdopodobnie najbardziej �ar�oczne, po�kn� robaki razem z haczykami. W�as Pencroff nag�ym szarpni�em poci�gn�� w�i, a trzepotanie skrzyde� by�o dowodem, �e ptaki da�y si��apa� � Hura! � zawo�a� rzucaj�c si�a zdobycz i ju� mia� j� w r�ch. Harbert zaklaska� w d�onie. Po raz pierwszy. zdarzy�o mu si�idzie�owienie ptak�a w��marynarz skromnie stwierdzi�, �e dla niego to nie pierwszyzna, a zreszt� wynalezienie tego sposobu nie jest jego zas�ug�. � W ka�dym razie � doda� � w naszej obecnej sytuacji musimy by�rzygotowani na najr�ejsze rzeczy. Ptaki zosta�y powi�zane za �apki; Pencroff, szcz�iwy, �e nie musi wraca� pustymi
r�mi, i widz�c, �e dzie�czyna si�hyli�u ko�i, uzna�, �e czas i��u� do domu. Kierunek by� wyra�nie wytyczony przez rzek� nale�a�o jedynie trzyma�i�ej biegu; tote� ju� oko�o godziny sz�j Harbert i Pencroff powr�i do Komin� ROZDZIA� SI�MY. Nab jeszcze nie powr�. Refleksje reportera. Wieczerza. Zapowiada si��a noc. Straszliwa ulewa. Wymarsz w nocy. Walka z deszczem i wiatrem. O osiem mil od pierwszego obozowiska. Gedeon Spilett ze skrzy�owanymi na piersiach r�mi sta� nieruchomo na brzegu, patrz�c w morze, kt�na wschodzie zlewa�o si� oddali z wielk�, czarn� chmur�, podnosz�c� si�zybko w g� D�� silny wiatr i w miar�bni�ania si��o�stawa� si�oraz zimniejszy. Niebo przybiera�o gro�ny wygl�d, a pierwsze objawy wichury dawa�y si�u� wyra�nie odczu�Harbert od razu wszed� do Komin�Pencroff za� zbli�y� si�o reportera. Spilett, poch�oni� my�lami, nawet go nie zauwa�y�. � Czeka nas ci�a noc, panie Spilett � zwr� si�o niego marynarz. � Deszcz i wiatr s� tak silne, �e petrele * mia�yby uciech� Reporter odwr� si� dopiero wtedy zauwa�y� Pen-croffa. Pierwsze jego s�owa by�y: � W jakiej odleg�o�ci o d brzegu, pa na zdaniem, uderzy�a w balon fala, kt�porwa�a naszego towarzysza? Marynarz nie spodziewa� si�ego pytania. Tote� chwil�omy�la�, zanim powiedzia�: � Najwy�ej w odleg�o�ci dw�kabli. � Ale co to jest ten kabel? � pyta� dalej Gedeon Spilett. � Mniej wi�j sto dwadzie�cia s��ni lub sze��t st� � A wi�Cyrus Smith mia�by uton��ajwy�ej o tysi�c dwie�cie st�d brzegu? � Co� ko�o tego � potwierdzi� Pencroff. � I to razem z psem? � Tak. � Gdyby na s z towarzysz istotnie mi a � ponie��mier� ci�gn�� dalej reporter � najdziwniejsze by�oby to, �e pies zgin�� razem z nim i �e ani cia�o psa, ani zw�oki jego pana nie zosta�y wyrzucone na brzeg. � To nic dziwnego przy takim wzburzonym morzu � odpar� marynarz. � Zreszt� mo�liwe, �e pr�dy znios�y cia�o gdzie� dalej na brzeg. � A wi�pan stanowczo uwa�a, �e nasz towarzysz zgin�� w falach? � Tak uwa�am. � A ja uwa�am � upiera� si�edeon Spilett � nie lekcewa��c pa�ego do�wiadczenia, �e to r�czesne znikni�e Cyrusa Smitha i Topa, �ywych czy umar�ych, ma w sobie co� niezrozumia�ego i nieprawdopodobnego. � Chcia�bym my�le�ak jak pan, panie Spilett � powiedzia� Pencroff. � Niestety, jestem przekonany, �e jest inaczej. Po tych s�owach marynarz poszed� do Komin�Na palenisku p�on�� weso�y ogie�arbert dorzuci� nar�e suchego drzewa i ogie�sno o�wietli� najciemniejsze zakamarki korytarza. Pencroff natychmiast zaj�� si�ieczerz�. Doszed� do wniosku, �e winna si�k�ada� solidnego dania, gdy� wszyscy musieli podreperowa�adw�tlone si�y. Wianki ma�ych ptaszk�ozostawiono na nast�y dzie� tymczasem oskubano dwa cietrzewie, nadziano je na patyki i upieczono na ostrym ogniu. By�a ju� godzina si� po po�udniu, a Nab nie wraca�. Pencroff bardzo niepokoi� si�ieobecno�ci� Murzyna. Obawia� si�czy nie spotka�o go co� z�ego na tym nieznanym l�dzie albo czy nieszcz�y Nab nie pope�ni� w przyst�e rozpaczy jakiego� szale�a. Harbert wyci�gn�� z nieobecno�ci Murzyna wr� odmienne wnioski. Wed�ug niego, je�eli Nab nie wraca�, to dlatego, �e zasz�y jakie� nowe okoliczno�ci, kt�zmusi�y go . do przed�u�enia poszukiwa� ka�da nowa okoliczno��og�a tylko wyj��a dobre in�ynierowi. Dlaczeg�ab mia�by nie wr�, gdyby nie zatrzyma�a go nowa nadzieja? Mo�e znalaz� jakie� wskaz� � odcisk stopy czy szcz�tki balonu � kt�pchn� go na w�a�ciwy trop? Mo�e szed� w tej chwili jakim� wyra�nym �ladem? A mo�e by� ju� przy swoim panu?... Takie by�o rozumowanie m�odego ch�opca. Zwierzy� si�owarzyszom ze swoich my�li. Wys�uchali go, ale jedynie reporter zdawa� si� nim zgadza�natomiast Pencroff uwa�a�, �e Nab prawdopodobnie zabrn�� w swoich poszukiwaniach dalej ni� wczoraj i �e po prostu nie zd��y� jeszcze wr�. Tymczasem Harbert, podniecony jakimi� przeczuciami, kilkakrotnie zrywa� si�by wyj��a spotkanie Na-ba;
jednak�e Pencroff przekona� go, �e to pr� wysi�ek, gdy� w ciemno�ciach i w tak� pogod�a pewno nie odnajdzie �lad�najlepiej wi�zrobi, je�eli zaczeka. Gdyby Nab nie przyszed� do rana, w�as Pencroff bez chwili wahania p�ie go szuka�azem z Harbertem. Gedeon Spilett popar� zdanie marynarza, �e nie nale�y si�oz��cza�wobec czego Harbert musia� zrezygnowa�e swego projektu; z oczu jego jednak potoczy�y si�wie wielkie �zy. Reporter nie m�si�owstrzyma��eby nie u�ciska�zlachetnego ch�opca. Pogoda stawa�a si�oraz straszniejsza. Nad wybrze�em rozszala� si� niezwyk�� si�� po�udniowo-wschodni wicher. S�ycha�y�o, jak opadaj�ce morze ryczy rozbijaj�c si� przybrze�ne ska�y. Krople deszczu, rozpylone huraganem, unosi�y si�ak mg�a, strz� tej mg�y przep�ywa�y nad brzegiem, a poruszane wod� g�azy sprawia�y taki ha�as, jak gdyby kto� wywraca� w� z kamieniami. Piasek, unoszony wichrem, miesza� si� gwa�town� ulew�; w powietrzu by�o tyle� piasku, co rozpylonej wody. Pomi�y uj�ciem rzeki a �cian� skaln� �ciera�y si�rzeciwne pr�dy powietrza, a jego masy, kt� uda�o si�yrwa� tego malstr� nie mia�y innego uj�cia poza w�wozem, w g�� kt�o p�yn� rzeka, i wdziera�y si�o niego z nieprzepart� si��. Dym z ogniska, wt�oczony z powrotem przez w�ski wylot, s�a� si�isko po ziemi i wype�nia� korytarze tak, �e nie mo�na by�o w nich wysiedzie� Tote� gdy tylko cietrzewie zosta�y upieczone, Pencroff wygasi� ogie�ozostawiaj�c jedynie par�oz�arzonych g�owni w popiele. By�a ju� �, a Nab nie wraca�; teraz jednak mo�na by�o przypuszcza��e zatrzyma�a go jedynie niepogoda i zmusi�a do szukania schronienia w jakiej� rozpadlinie, gdzie oczekiwa� ko�nawa�nicy lub przynajmniej �witu. W tych warunkach nie spos�y�o wyj��a jego spotkanie ani te� pr�a�o odnale�� Na wieczerz�edynym daniem by�o pieczyste. Wszyscy zabrali si�o niego z apetytem, mi� bowiem by�o wyborne. Naj�apczywiej jedli Pencroff i Harbert, gdy� d�uga wycieczka zaostrzy�a niezmiernie ich apetyty. Potem ka�dy uda� si�a miejsce, gdzie sp�i� poprzedni� noc. Harbert zasn�� natychmiast obok marynarza wyci�gni�go tu� przy ognisku. Na dworze noc stawa�a si�oraz ciemniejsza, a r�cze�nie burza przybiera�a wprost zastraszaj�ce rozmiary. Zerwa� si�uragan, nie ust�j�cy nawa�nicy, kt�porwa�a je� z Richmondu i rzuci�a ich tu, na ten skrawek l�du na Pacyfiku; takie wichry z deszczem, cz�o wyst�j�ce podczas zr�nia dnia z noc� i powoduj�ce wiele kl�, szalej� ze szczeg� si�� na tej olbrzymiej r�nie wodnej, po kt� mog� hula�ez przeszk�Nic dziwnego zatem, �e wybrze�e zwr�e na wsch�a wi�bezpo�rednio nara�one na dzia�anie huraganu i na jego w�ciek�e podmuchy, by�o smagane z si��, jakiej nie spos�pisa��owami. Na szcz�ie z�omy skalne, tworz�ce Kominy, by�y do��ocne, pomimo �e niekt�z wielkich blok�ranitowych, niezbyt pewnie osadzone, jak gdyby dr�a�y w posadach. Pencroff wyczuwa� to wyra�nie; jego d�o�wiem, oparta o ska��lekko drga�a. Na pocieszenie powtarza� sobie, zreszt� zupe�nie s�usznie, �e nie nale�y si�bawia�by ich tymczasowe schronisko mia�o si�awali�A jednak s�ysza�, jak ze szczytu p�askowzg� odrywa�y si�amienie, porwane podmuchem wiatru, i jak pada�y na brzeg. Niekt�z nich, rzucone z wysoka, uderza�y o g� cz� Komin� rozbija�y si�a drobne od�amki. Dwa razy marynarz wstawa� i czo�ga� si�o wylotu korytarza, aby popatrze�co si�zieje na zewn�trz; poniewa� owe obsuni�a g�az�y�y jednak nieznaczne i nie przedstawia�y �adnego niebez- piecze�a, powraca� na swoje miejsce przy ognisku, w kt� roz�arzone w�elki trzaska�y w popiele. Harbert spa� mocno pomimo w�ciek�ych podmuch�uraganu, huk�awa�nicy i grzmot�Wreszcie sen ogarn�� tak�e i Pencroffa, gdy� �ycie na morzu oswoi�o go z wszelkimi burzami. Jedynie Gedeon Spilett nie m�zasn��trapiony niepokojem; robi� sobie wyrzuty, �e nie poszed� razem z Nabem. Nie opu�ci�a go jeszcze nadzieja. Przeczucia, kt�wzburzy�y Harberta, jemu tak�e nie dawa�y
spokoju. My�l jego bieg�a do Naba. Dlaczego nie powr�? Reporter kr�� si�a swym pos�aniu z piasku, nie zwracaj�c prawie �adnej uwagi na walk�ywio��Niekiedy oczy jego, zmorzone zm�eniem, zamyka�y si�a chwil�ale natychmiast otwiera� je pod wp�ywem jakiej� nag�ej my�li. Tak mija�a noc. Oko�o drugiej Pencroff, pogr��ony w mocnym �nie, poczu�, �e kto� nim gwa�townie szarpie. � Co si�ta�o? � zawo�a� budz�c si� przytomniej�c z szybko�ci� w�a�ciw� marynarzom. Pochylony nad nim reporter powtarza�: � Prosz�os�ucha�Pencroff, prosz�os�ucha�Marynarz wyt�� s�uch, ale nie dos�ysza� nic poza szumem wichru. � To wiatr � powiedzia�. � Nie � odrzek� Gedeon Spilett nas�uchuj�c na nowo � wyda�o mi si��e s�ysz�. � Co? � Szczekanie psa! � Psa? � zawo�a� Pencroff zrywaj�c si�a r� nogi. � Tak... szczekanie... � To niemo�liwe � odpar� marynarz. � A zreszt�, w tym ryku nawa�nicy... � O, teraz... S�ycha�nowu... � odezwa� si�eporter. Pencroff nas�uchiwa� uwa�nie i rzeczywi�cie, gdy wiatr uspokoi� si�a chwil�wyda�o mu si��e s�yszy w oddali szczekanie. � I c�� wykrztusi� reporter �ciskaj�c d�o�rynarza. � Tak... Tak... � mrucza� Pencroff. � Top! Top! � krzykn�� Harbert, kt�w�a�nie si�budzi�. Wszyscy trzej rzucili si�u wyj�ciu. Z wielkim trudem uda�o si�m wydosta�a zewn�trz, gdy� wiatr wpycha� ich z powrotem; wreszcie jako� si�ygramolili, musieli jednak opiera�i� ska�y, a�eby usta�a nogach. Wia�o tak pot�ie, �e nie mogli ze sob� rozmawia� Dooko�a panowa�y nieprzeniknione ciemno�ci; morze, niebo i ziemia pogr��one by�y w g�ym mroku. Znik�d nie dobiega� najmniejszy odblask. Przez par�inut reporter i jego towarzysze stali tak przyt�oczeni wichrem, przemoczeni ulew�, z oczami pe�nymi piasku. Potem, gdy nawa�nica uciszy�a si�a chwil�us�yszeli zn�zczekanie dolatuj�ce z do��aleka. By�o to na pewno szczekanie Topa! Ale czy pies by� sam, czy jeszcze z kim�? Prawdopodobnie sam, bo gdyby Nab odnalaz� Topa, przybieg�by do Komin� Marynarz, kt�na pr� krzycza� co� do ucha reportera, u�cisn�� mu znacz�co r�, jakby m�c: �Prosz�aczeka� i wr� do schroniska. Po chwili wyszed� trzymaj�c w r� p�on�c� wi�zk�hrustu; rzuci� j� przed siebie i zagwizda� przera�liwie. Na to jak gdyby oczekiwane has�o szczekanie przybli�y�o si� niebawem do korytarza wpad� pies, a za nim Pencroff, Harbert i Gedeon Spilett. Dorzucono do ognia nar�e suchych drew i jasny p�omie�wietli� Kominy. � Top! � zawo�a� Harbert. Tak, to by� Top, wspania�y pies rasy anglonormandzkiej, kt�odziedziczy� po swoich przodkach r�cze nogi i niezawodny w� � nieodzowne cechy psa go�go. By� to pies in�yniera Cyrusa Smitha. Ale Top by� sam! Nie by�o przy nim ani jego pana, ani Naba! W jaki spos�ednak instynkt m�go zaprowadzi�� do Komin�gdzie nigdy nie by�? Wydawa�o si�o niepoj�, zw�aszcza w tak ciemn� noc i podczas takiej ulewy! A co ciekawsze, Top nie by� ani zziajany, ani zm�ony, ani nawet powalany b�otem czy piaskiem!... Harbert przyci�gn�� go do siebie i uj�� w d�onie jego �eb. Pies pozwala� na pieszczoty i ociera� si�arkiem o r� ch�opca. � Skoro odnalaz� si�ies, to i pan musi si�ak�e odnale�� o�wiadczy� reporter. � Daj Bo�e! � odrzek� Harbert. � Chod�my! Top nas poprowadzi! Pencroff nie oponowa�. Czu� wyra�nie, �e przybycie psa mo�e obali�ego przypuszczenia. � W drog�� zawo�a�. Marynarz starannie okry� w�elki popio�em. W popi�sadzi� par�awa�k�rzewa, a�eby ogie�e wygas� do chwili powrotu rozbitk�Pies wybieg� pierwszy, jakby zach�j�c ich cichym poszczekiwaniem; tote� marynarz zebra� szybko resztki jedzenia i wybieg� z reporterem i Harbertem z Komin� Ulewa szala�a z niezwyk�� w�ciek�o�ci� i chyba w�as w�a�nie osi�gn� najwi�ze nasilenie. Ksi�c by� w tym czasie na nowiu i przez chmury nie przedziera�a si�ni odrobina �wiat�a. Trudno by�o trzyma�i�rostej linii, tote� wszyscy zdali si�a instynkt Topa; by�o to w tej sytuacji jedyne
wyj�cie. Reporter z Harbertem szli tu� za psem, marynarz zamyka� poch�Nie mogli zamieni�e sob� ani jednego s�owa. Deszcz nie by� rz�sty, gdy� pod wp�ywem w�ciek�ych uderze�raganu zamienia� si� py� wodny. Jedna tylko okoliczno��y�a korzystna dla marynarza i jego towarzyszy. Mianowicie wiatr d�� z kierunku po�udniowo-wschodniego, popycha� ich wi�od ty�u. Ciskany wichrem piasek nie sprawia� im zbytniej przykro�ci, osypywa� bowiem plecy i nie m�przeszkodzi� marszu, pod warunkiem nieogl�dania si�a siebie W rezultacie szli niekiedy szybciej nawet, ni� zamierzali, i musieli przy�piesza�roku, �eby nie da�i�rzewr�. Zreszt� nadzieja podwaja�a ich si�y. Teraz szli ju� wzd�u� wybrze�a, a nie na chybi� trafi�. Nie w�tpili, �e Nab odnalaz� swego pana i �e wys�a� do nich wiernego psa. Ale czy in�ynier �y� i czy Nab nie wzywa� swych towarzyszy po to tylko, by oddali ostatni� pos�ug�ieszcz�emu Smithowi? Gdy min� szczerb� urwistym brzegu, od kt� przezornie si�dsun�, zatrzymali si�a�eby nabra�chu. Za�amek ska�y chroni� ich przed wiatrem; musieli tu odpocz��o kwadransie tego marszu, a w�a�ciwie biegu. Teraz, gdy mo�na ju� by�o s�ysze�i�zajemnie, ch�opiec wym� imi�yrusa Smitha! Top szczekn�� par�azy, jak gdyby chcia� powiedzie��e jego pan jest uratowany. � Uratowany, prawda? � powtarza� Harbert. � Co, Top, uratowany? Pies szczeka�, jakby odpowiada� twierdz�co. Ruszyli w dalsz� drog�By�o oko�o p�o trzeciej nad ranem. Zacz�� si�rzyp�yw, a fala, p�ona wiatrem, zapowiada�a si�ro�nie. Pot�e ba�wany z hukiem rozbija�y si� ska�y podwodne i naciera�y na nie z tak� si��, �e najprawdopodobniej przewala�y si�onad wysepk�, kt�by�a zupe�nie niewidoczna. Ta d�uga grobla nie zabezpiecza�a ju� brzegu nara�onego bezpo�rednio na nap�al z pe�nego morza. Gdy tylko marynarz z towarzyszami oddalili si�d szczerby w �cianie skalnej, wiatr zaatakowa� ich z niezwyk�� furi�. Zgi�, odwr�i ty�em do wiatru, szli szybko za Topem, a pies bez wahania wybiera� w�a�ciwy kierunek- Zawr�i na p�c, maj�c po prawej stronie nie ko�ce si�rzebienie spienionych fal, bij�cych o brzeg z og�uszaj�cym ha�asem, po lewej za� � okryt� mrokiem okolic�w kt� nie mo�na si�y�o zorientowa�Wyczuwali jedynie, �e teren musia� by�aczej p�aski, gdy� huragan przelatywa� teraz nad nimi i nie zawraca�, co niew�tpliwie mia�oby miejsce, gdyby natrafia� na jak�� �cian�kaln�. Do czwartej nad ranem przebyli oko�o pi�u mil. Chmury unios�y si� g�i nie wlok�y si�u� po ziemi jak przedtem. W powietrzu by�o mniej wilgoci, a wiatr, wci�� jeszcze bardzo silny, sta� si�uchy i znacznie zimniej szy. W swych niezbyt ciep�ych ubraniach Pen-croff, Harbert i Spilett cierpieli bardzo z powodu zimna, ale z ust ich nie wydoby�a si�ajmniejsza nawet skarga. Byli zdecydowani i��a Topem tam, dok�d zaprowadzi ich to m�dre zwierz� Oko�o pi�tej zacz� �wita�Najpierw w g�, gdzie mg�y nie by�y tak g�e, zarysowa�y si�zarawe kontury chmur, a potem, pod matowym pasem niebosk�onu, ja�niejsz� lini� wynurzy�o si�a widnokr� morze. Grzebienie fal nabra�y jakich� p�owych odblask� a piana zn�ta�a si�ia�a. R�cze�nie po lewej stronie wy�oni�y si� mroku strome cz�i wybrze�a odcinaj�ce si�zar� plam� od czarnego t�a. O sz�j rozwidni�o si�upe�nie. Chmury mkn� z zawrotn� szybko�ci� na do��nacznej wysoko�ci. Rozbitkowie byli ju� o jakie� sze��il od Komin�Szli zupe�nie p�askim wybrze�em, zako�nym od strony morza lini� ska�; teraz, po przyp�ywie, stercza�y z wody tylko ich wierzcho�ki. Na lewo rozci�ga�o si�iaszczyste pustkowie, a monotoni�ego przerywa�y od czasu do czasu wydmy poro�ni� ostami. Brzeg by� niski i jedyn� os�on�d strony oceanu stanowi� do��ieregularny �a�h pag�w. Gdzieniegdzie wida�y�o w�t�e drzewka pochylone na zach�z konarami rosn�cymi w tym samym kierunku. Daleko na po�udniowym zachodzie wynurza� si��listy skraj lasu. W tym momencie Top zacz�� zdradza�iew�tpliwie podniecenie. Bieg� naprz�wraca� do marynarza
i jak gdyby zach�� go do przyspieszenia kroku. W pewnej chwili opu�ci� brzeg i bez wahania wbieg� mi�y wydmy. Wszyscy poszli za nim. Okolica robi�a wra�enie pustyni. Wok�ie by�o wida�ywego ducha. Bez�adnie rozrzucone wydmy tworzy�y jakby miniaturow� Szwajcari� piasku i trzeba by�o naprawd�iezawodnego instynktu, �eby w�r�ich nie zab��dzi� W pi�minut po zej�ciu z wybrze�a reporter wraz z towarzyszami stan� przed jam� wydr��on� w zboczu jednej z wydm. Top zatrzyma� si� zaszczeka� rado�nie. Spilett, Harbert i Pencroff weszli do �rodka. Kl�a� tam Nab przy nieprzytomnym cz�owieku le��cym na pos�aniu z trawy... Cz�owiekiem tym by� in�ynier Cyrus Smith. ROZDZIA� �MY. Czy Cyrus Smith �yje? Opowiadanie Naba. Siady na piasku. Pytanie nie do rozstrzygni�a. Pierwsze s�owa Cyrusa Smitha. Odciski st�Powr�o Komin�Rozpacz Pencroffa. Nab nie poruszy� si�Marynarz rzuci� tylko jedno s�owo: - �yje? Nab nie odpowiedzia�. Gedeon Spillet i Pencroff zbledli, Harbert za�ama� r� i stan�� jak wryty. Jedno by�o oczywiste: nieszcz�y Murzyn, poch�oni� rozpacz�, nie zauwa�y� swoich towarzyszy i nie dos�ysza� pytania marynarza. Reporter ukl�k� obok nieruchomego cia�a, rozpi�� ubranie na piersi in�yniera i przy�o�y� do niej ucho. Wiekiem wydawa�y si�hwile, w czasie kt�h usi�owa� uchwyci�ajs�absze bodaj bicie serca. Nab wyprostowa� si� skierowa� przed siebie b��y wzrok. Na twarzy jego malowa�a si�ozpacz. Wyczerpany zm�eniem i zdruzgotany b�, Nab by� nie do poznania. Po d�ugim, uwa�nym nas�uchiwaniu Gedeon Spilett podni�si� powiedzia�: � �yje! Z kolei Pencroff ukl�k� przy Cyrusie Smithie; uchem pochwyci� par�derze�rca, wargami zbli�onymi do ust in�yniera � lekki oddech. Reporter skin�� na Harberta i ch�opiec natychmiast pobieg� szuka�ody. O jakie� sto krok�atrafi� na s�cz�cy si�rzez piaski, przejrzysty strumyk, prawdopodobnie zasilony wczorajszym deszczem. Ale w co nabra�ody? Na piasku nie by�o nawet muszelki! Ch�o-. piec zmoczy� wi�w strumyku chustk� biegiem wr� do groty. Na szcz�ie mokra chustka wystarczy�a Spi-lettowi, gdy� chcia� on jedynie zwil�y�argi in�yniera. Zimna woda odnios�a prawie natychmiastowy skutek. Z piersi Cyrusa wydar�o si�estchnienie, a obecnym zdawa�o si��e usi�owa� nawet wym� par��� � Uratujemy go � odezwa� si�eporter. S�ysz�c te s�owa, Nab nabra� otuchy. Zdj�� ze swego pana ubranie, aby stwierdzi�czy na ciele nie ma jakiej� rany. Ale nigdzie, ani na g�owie, ani na tu�owiu, ani na ko�nach, nie wida�y�o �adnych �lad�derze�i nawet zadrapa�wa�ywszy, �e Cyrus Smith musia� toczy�i�o g�azach, by�o to co najmniej zastanawiaj�ce. Nawet na d�oniach nie zna�y�o �adnych �lad� doprawdy trudno by�o sobie wyt�umaczy�w jaki spo- . s�n�ynier, przebywaj�c pas raf, nie odni��adnych obra�e�Ale ta sprawa wyja�ni si��ej. Gdy Cyrus Smith b�ie ju� m�m�, w�as sam opowie, jak to wszystko si�ta�o. Teraz trzeba go by�o przywr� do �ycia. Przypuszczaj�c, �e najszybciej pomo�e rozcieranie, wzi� si�o tego niezw�ocznie, u�ywaj�c bluzy marynarza. In�ynier, rozgrzany energicznym masa�em, poruszy� lekko ramionami, a oddech jego sta� si�ardziej r�mierny. Cz�owiek ten kona� z wyczerpania i na pewno, gdyby nie przybycie reportera i towarzyszy, los jego by�by przes�dzony. � A wi�my�la�e�, �e tw�an nie �yje? � zapyta� Naba marynarz. � Tak, my�la�em, �e umar� � przyzna� Nab � i gdyby Top was nie odnalaz�, gdyby�cie tu nie przyszli, by�bym pogrzeba� swego pana i sam pad� trupem na jego grobie. Oto jak niewiele brakowa�o do �mierci Cyrusa Smitha! Uspokojony Nab opowiedzia�, co si� nim dzia�o. Poprzedniego dnia, gdy tylko o �wicie opu�ci� Kominy, uda� si� kierunku p�cnym i doszed� do tej cz�i wybrze�a, gdzie by� poprzednio. Tutaj � jak sam przyzna� � bez najmniejszej nadziei szuka� na brzegu w�r�ka� i na piasku jakiego� bodaj najmniejszego �ladu, kt�by go naprowadzi� na trop. Szczeg�e uwa�nie zbada� t�z� l�du, dok�d nie si� przyp�yw, gdy� na samym brzegu
przyp�ywy i odp�ywy musia�y zmy�szelkie �lady. Nab nie mia� nadziei, �e odnaj�ie swego pana przy �yciu. Poszukiwa� w�a�ciwie jego zw�ok po to, by je pogrzeba��asnymi r�mi. Szuka� d�ugo, lecz wysi�ki jego pozosta�y bezowocne. Wydawa�o si��e tego pustynnego brzegu nigdy nie dotkn� ludzka stopa. Muszelki, kt�h woda nie mog�a dosi��� a by�o ich powy�ej linii przyp�ywu miliony � le�a�y nietkni�. Ani jedna muszelka nie by�a zgnieciona. Na przestrzeni dwustu czy czterystu jard�ie wida�y�o �adnego �ladu, ani �wie�ego, ani dawnego. Wobec tego Nab postanowi� i��eszcze kilka mil brzegiem. By�o�e, Rr�dy znios�y cia�o gdzie� dalej. Gdy jakie� zw�oki p�ywaj� w pobli�u niskiego brzegu, rzadko si�darza, by fala nie wyrzuci�a ich pr�ej czy p�ej. Nab wiedzia� o tym i chcia� zobaczy�wego pana po raz ostatni! � Przeszed�em jeszcze ze dwie mile brzegiem, przeszukuj�c ska�y podwodne, kt�wynurzy�y si� czasie odp�ywu; ju� utraci�em wszelk� nadziej�gdy wczoraj, oko�o pi�tej po po�udniu, dostrzeg�em na piasku odciski st� � Odciski st� � wykrzykn�� Pencroff. � Tak � potwierdzi� Nab. � I te �lady zaczyna�y si�u� przy rafach? � zapyta� reporter. � Nie � odpar� Nab � dopiero od miejsca, dok�d nie si� przyp�yw, gdy� �lady bli�sze raf by�y zmyte. � M�alej, Nabie � zach�� Gedeon Spilett. � Gdy zobaczy�em te �lady, o ma�o nie oszala�em z rado�ci. Siady by�y bardzo wyra�ne i wiod�y w kierunku wydm. Blisko �er�ili szed�em za nimi, a w�a�ciwie bieg�em, uwa�aj�c jednak, by ich nie zatrze�Po pi�u minutach, gdy ju� zapada� zmrok, us�ysza�em szczekanie psa. To by� Top i on zaprowadzi� mnie tutaj, do mego pana! Nab opowiedzia� na koniec, jak wielk� by�a jego rozpacz, gdy znalaz� nieruchome cia�o. Usi�owa� pochwyci�odaj najmniejsze oznaki �ycia! Teraz, gdy znalaz� swego pana, chcia�, by Cyrus Smith �y�! Wszelkie jego wysi�ki by�y jednak daremne! Pozosta�o mu jedynie odda�statni� pos�ug�z�owiekowi, kt�o tak kocha�! Wtedy pomy�la� o swoich towarzyszach. B� chcieli, prawdopodobnie, po raz ostatni zobaczy�ieszcz�ego in�yniera. Spojrza� na Topa. Czy nie mo�na zaufa�prytowi wiernego zwierz�a? Nab kilka razy wym� nazwisko reportera, gdy� spo�r�owarzyszy in�yniera jego to zna� Top najlepiej. Potem wskaza� na po�udnie i pies pomkn�� w t�tron� Wiemy ju�, w jaki spos�ies, wiedziony instynktem, dotar� do Komin�gdzie przecie� nigdy dot�d nie by�. Towarzysze Naba s�uchali jego opowiadania z najwy�szym zainteresowaniem. Nie umieli sobie wyt�umaczy�dlaczego Cyrus Smith po walce, jak� musia� stoczy��eby wydosta�i�z odm�w i przeby�ini�af, nie mia� na ciele najmniejszego zadra�ni�a. Nie mogli tak�e zrozumie�w jaki spos�n�ynier m�przeby�rzestrze�nosz�c� powy�ej mili, a�eby dotrze�o groty zagubionej w�r�ydm piaszczystych. � A wi� Nabie, to nie ty przynios�e� tutaj swego pana? � Nie, to nie ja � odpar� Nab. � Jest oczywiste, �e pan Smith przyszed� tu sam � stwierdzi� Pencroff. � Mo�e oczywiste, ale r�cze�nie nie do wiary � zauwa�y� Gedeon Spilett. To wszystko m�wyt�umaczy�ylko in�ynier osobi�cie. Nale�a�o zatem czeka�a� odzyska mow�Na szcz�ie powoli wraca�o we�cie. Nacierania przywr�y szybsze kr��enie krwi. Cyrus Smith zn�oruszy� r�mi, potem g�ow� i zn�yszepta� kilka niezrozumia�ych s�� Pochylony nad nim Nab wymawia� jego imi�ale in�ynier prawdopodobnie go nie s�ysza� i nie otwiera� oczu. Jedyn� oznak� �ycia by�y ruchy, natomiast zmys�y pozostawa�y w u�pieniu. Pencroff bardzo �a�owa�, �e nie mo�na roznieci�gnia, gdy� jak na z�o��apomnia� wzi��e sob� spopielonego p��, a przecie� �atwo mo�na by je zapali�rzesz�c iskr� kamienia. W kieszeniach in�yniera nie znaleziono nic, z wyj�tkiem zegarka w kieszonce kamizelki. Nale�a�o zatem przenie��yrusa Smitha do Komin�i to jak najszybciej. Wszyscy byli tego samego zdania. Tymczasem zabiegi, jakim poddano in�yniera, nadspodziewanie szybko doprowadzi�y go do
przytomno�ci. Woda, kt�zwil�ano jego wargi, o�ywia�a go poma�u. Pencroff wpad� na pomys� dodania do wody odrobiny sosu wyci�ni�go z pieczonych ptak�kt�przyni�ze sob�. Harbert, pobieg�szy a� na brzeg morza, przyni�stamt�d dwie du�e muszle dwuskorupowe. Marynarz przyrz�dzi� co� w rodzaju mikstury i wla� j� in�ynierowi do ust. Wreszcie Cyrus Smith otworzy� oczy. Nab i reporter pochylili si�ad nim. � M�an! M�an! � wo�a� Nab. In�ynier us�ysza� go. Pozna� Naba i Spiletta, potem dw�pozosta�ych towarzyszy i leciutko u�cisn�� ich d�onie. Jego usta wyszepta�y par���By�y to zapewne te same s�owa, kt�ju� przedtem usi�owa� wym�. �wiadczy�y one o tym, jakie to my�li nurtowa�y go nawet w�as, gdy znajdowa� si� tak po�a�owania godnym stanie. Tym razem wszyscy zrozumieli. � Wyspa czy kontynent? � wyszepta�. � Ach! � zawo�a� Pencroff, a ten okrzyk wyrwa� mu si�imo woli. � Do wszystkich diab��co nas to obchodzi, aby tylko pan �y�, in�ynierze! Wyspa czy kontynent? Zobaczy si��ej! In�ynier skin�� potakuj�co g�ow� i zapad� w drzemk� Wszyscy zachowywali si�icho, by nie m�ci�ego snu, a reporter zaj�� si�atychmiast spraw� przeniesienia in�yniera w jak najwygodniejszy dla�os�Nab, Pencroff i Harbert wyszli z groty i skierowali si� stron�ysokiej wydmy, na kt� ros�o par�achitycznych drzewek; po drodze marynarz nie m�si�spokoi� wci�� powtarza�: � Wyspa czy kontynent! My�le� tym, kiedy si�edwo dyszy! Co za cz�owiek! Gdy weszli na szczyt wydmy, Pencroff i obaj jego towarzysze, nie maj�c �adnych innych narz�i opr�w�asnych r�k, ob�amali grubsze ga��e z do���nego drzewka, b�cego gatunkiem kar�owatej, wyniszczonej przez wiatry sosny nadmorskiej; nast�ie zrobili z tych ga�� nosze, na kt�h, po narzuceniu li�ci i trawy, mo�na by�o przenie��n�yniera. Wszystko to trwa�o jakie� czterdzie�ci minut. Zbli�a�a si�ziesi�ta rano, gdy marynarz, Nab i Harbert powr�i do Cyrusa Smitha, przy kt� czuwa� Gedeon Spilett. In�ynier budzi� si��a�nie ze snu, a w�a�ciwie ze stanu odr�ienia, w jakim go znale�li. Policzki jego, powleczone dotychczas trupi� bia�o�ci�, zar�i�y si�ekko. Uni�si�ieco i popatrzy� wok�iebie, jak gdyby pytaj�c, gdzie si�najduje. � Czy mo�e mnie pan s�ucha�ez zm�enia, Cyru-sie? � zapyta� reporter. � Tak � odpowiedzia� in�ynier. ,� A ja my�l� odezwa� si�arynarz � �e pan Smith b�ie jeszcze lepiej s�ucha� po zjedzeniu tego sosu z cietrzewi, gdy� to s� cietrzewie, panie Cyru-sie � doda� podaj�c mu sos, do kt�o tym razem do�o�y� par�awa�eczk�i�. Cyrus Smith zjad� troch�ieczystego. Resztki podzielili pomi�y siebie jego towarzysze, kt� byli bardzo g�odni i uwa�ali, �e takie �niadanie jest stanowczo zbyt sk�pe. � Nic nie szkodzi � pociesza� marynarz � obfit�ze po�ywienie czeka na nas w Kominach; musi pan wiedzie�panie Cyrusie, �e mamy tam na po�udniu dom z pokojami, pos�aniami i paleniskiem, a w spi�arni par�uzin�taszk�kt�Harbert nazywa pilikami. Nosze s� gotowe i gdy tylko b�ie si�an czu� na si�ach, przetransportujemy pana do naszego mieszkania. � Dzi�j�przyjacielu � odpowiedzia� in�ynier � za godzin�ub dwie b�iemy mogli wyruszy�. A teraz prosz��, Spilett. Reporter opowiedzia� wszystko, co zasz�o dotychczas. M� o wydarzeniach, kt�h in�ynier nie m�zna�o katastrofie balonu, o wyl�dowaniu na nieznanej ziemi, kt�wydawa�a si�ustynn�, bez wzgl� na to, czy by�a wysp�, czy kontynentem, o odkryciu Komin�o poszukiwaniach in�yniera, o przywi�zaniu Naba, o tym, co zawdzi�ali zmy�lno�ci wiernego Topa. � A wi�� zapyta� Cyrus Smith s�abym jeszcze g�osem � nie znale�li�cie mnie na brzegu? � Nie � odpar� reporter. � I to nie wy przenie�li�cie mnie do tej groty? � Nie. � Jaka jest odleg�o��ej groty od raf? � Mniej wi�j p�ili � poinformowa� go Penc-roff. � Pan jest zdziwiony, panie Cyrusie, ale my sami jeste�my nie mniej zdumieni, �e znale�li�my pana w�a�nie tutaj. � Istotnie � powiedzia� in�ynier; zacz�� si��ywia�i interesowa�zczeg�i opowiadania. � Istotnie, to jest bardzo dziwne! �
Ale czy m�y pan nam powiedzie�co si� panem dzia�o po tym, gdy zosta� pan porwany przez fal�� zapyta� marynarz. Cyrus Smith zacz�� sobie przypomina�Wiedzia� niewiele. Fala porwa�a go z siatki balonu. Pocz�tkowo zanurzy� si�a kilka s��ni. Gdy wyp�yn�� na powierzchni�orza, wyczu� w p�oku, �e jest przy nim jaka� �ywa istota. By� to Top, kt�rzuci� mu si�a ratunek. Gdy in�ynier spojrza� do g� nie dostrzeg� ju� balonu; statek powietrzny, uwolniony od ci�ru jego osoby i psa, pomkn�� jak strza�a. Smith znajdowa� si��r�zburzonych fal, w odleg�o�ci co najmniej p�ili od brzegu. P�yn�� zawzi�e, usi�uj�c walczy� falami. Top podtrzymywa� go za ubranie; nagle wpadli w gwa�towny pr�d, kt�odepchn�� ich na p�c, i po p�dzinnych wysi�kach in�ynier poszed� na dno, poci�gaj�c za sob� psa. Co si�zia�o z nim od tego momentu a� do chwili, kiedy znalaz� si� ramionach swoich przyjaci� nie pami��. � A jednak � przerwa� mu Pencroff � morze musia�o pana wyrzuci�a brzeg i mia� pan do��i�, �eby dobrn��� tutaj, gdy� Nab znalaz� przecie� odciski pana st� � Tak... musia�em � potwierdzi� zamy�lony in�ynier. � A nie napotkali�cie �lad�udzkich istot na tym wybrze�u? � Nie � odpowiedzia� reporter. � Zreszt�, gdyby w tym czasie znalaz� si�rzypadkowo jaki� zbawca, to dlaczego wydar�szy pana morzu mia�by go potem porzuci� � Ma pan racj�drogi Spilett. Powiedz no mi, Na-bie � doda� in�ynier zwracaj�c si�o swojego s�u��cego � czy to nie ty... czy nie mia�e� jakiej� chwili zamroczenia... i wtedy... Nie, to absurd... Czy pozosta� jeszcze jaki� z tych �lad�� zapyta� Cyrus Smith. � Tak, panie � odpowiedzia� Nab � o, tu przy wej�ciu, po drugiej stronie wydmy, w miejscu os�oni�m od wiatru i deszczu. Inne �lady zatar�a ulewa. � Pencroff � odezwa� si�yrus Smith � niech pan we�mie moje buty i popatrzy, czy dobrze pasuj� do �lad� Marynarz wykona� pro�b�n�yniera. Nab poprowadzi� go wraz z Harbertem do miejsca, gdzie by�y �lady, a tymczasem Cyrus Smith zwierza� si�eporterowi: �� Zasz�y tu jakie� zupe�nie niezrozumia�e wypadki. � Istotnie � potwierdzi� Gedeon Spilett. � Ale nie b�iemy si� tej chwili nad tym g�owili, drogi Gedeonie, porozmawiamy p�ej. Po chwili wr� marynarz wraz z Nabem i Harber-tem. Nie by�o �adnej w�tpliwo�ci � ,buty in�yniera dok�adnie pasowa�y do zachowanych �lad�A zatem pozostawi� je na piasku Cyrus Smith. � A wi�to ja uleg�em halucynacji, to ja mia�em zamroczenie, o kt�pos�dza�em Naba. Prawdopodobnie szed�em jak lunatyk, nie zdaj�c sobie sprawy z tego, �e id�a pies instynktownie przyprowadzi� mnie tutaj po wyratowaniu mnie z morza. Chod�, Top, chod�, m�iesku! Olbrzymie zwierz�zczekaj�c rzuci�o si�o swego pana, a ten nie szcz�i� mu pieszczot. Trzeba przyzna��e nie mo�na by�o w inny spos�yt�umaczy�koliczno�ci wyratowania Cyrusa Smitha i ca�� zas�ug�rzypisano Topowi. Ko�o po�udnia Pencroff zapyta� Cyrusa Smitha, czy mo�na go ju� przenie��zamiast odpowiedzi in�ynier podni�si�ielkim wysi�kiem woli. Musia� jednak wesprze�i�a marynarzu, gdy� inaczej by�by upad�. � Dobra jest, dobra jest � powiedzia� Pencroff � prosz�odafr lektyk�ana in�yniera. Przyniesiono nosze. Przeplecione ga��e zosta�y pokryte mchem i traw�. U�o�ono na nich Cyrusa Smitha; Pencroff z Nabem wzi� nosze z obu ko� i poch�kierowa� si� stron�rzegu. Mieli do przebycia osiem mil, ale poniewa� nie mo�na by�o posuwa�i�zybko i nale�a�o si�iczy� cz�ymi postojami, na doj�cie do Komin�rzeba by�o przewidzie�o najmniej sze��odzin. W dalszym ci�gu d�� silny wiatr, ale na szcz�ie deszcz usta�. Le��c na noszach in�ynier uni�si�ekko na �okciu i obserwowa� wybrze�e, kieruj�c wzrok przede wszystkim w stron��du. Patrzy� nie m�c nic, a w pami� jego utrwala�a si�ze�ba terenu wraz z jego nier��ciami, lasami i bogactwami naturalnymi. Jednak�e po dw�godzinach drogi zm�enie go zmog�o i zasn�� ponownie. Po przesz�o pi�u godzinach marszu ma�y oddzia�ek
dobrn�� do urwiska, a nieco p�ej do Komin�� Zatrzymano si� ustawiono nosze na piasku; Cyrus Smith spa� tak mocno, �e si�ie obudzi�. Pencroff stwierdzi� z najwy�szym zdumieniem, �e wczorajsza ulewa zmieni�a wygl�d okolicy. Utworzy�y si�u�e osypiska. Na brzegu le�a�y ca�e bloki skalne, a gruby dywan porost�orskich i r�ch wodorost�okrywa� wybrze�e. Mo�na by�o pozna��e fale przelewaj�ce si�rzez wysepk�ochodzi�y a� do st�lbrzymiej, granitowej �ciany. Przed otworem prowadz�cym do Komin���ko podmyta ziemia �wiadczy�a, �e nap�al musia� by�utaj wielki. Pencroff tkni� z�ym przeczuciem rzuci� si�o pieczary. Wybieg� stamt�d natychmiast i stan�� jak wryty patrz�c na towarzyszy... Ogie�gas�. Zalany popi�rzemieni� si� kup�zlamu. Znikn� spalone p��, maj�ce s�u�y�a hubk�Morze wtargn� do wn�za pieczary i zniszczy�o ca�e urz�dzenie Komin� ROZDZIA� DZIEWI�TY. Cyrus jest z nami. Starania Pencroffa. Tarcie drzewa. Wyspa czy kontynent? Plany in�yniera. W jakim punkcie Pacyfiku? W g�winie le�nej. Pinia. Polowanie na kapibar�Upragniony dym. pencroff w kilku s�owach zorientowa� swoich towarzyszy w sytuacji. Wydarzenie, kt�mog�o okaza�i�ragiczne w skutkach � takie przynajmniej by�o zdanie marynarza � wywar�o na ka�dym ze s�uchaczy inne wra�enie. Nab tak by� poch�oni� rado�ci� z powodu odzyskania swojego pana, �e nawet nie s�ucha�, a przynajmniej nie przejmowa� si�upe�nie tym, co m� Pencroff. Har-bert natomiast do pewnego stopnia podziela� obawy marynarza. Co za� do reportera, to w odpowiedzi na s�owa Pencroffa odezwa� si�o prostu: � Na Boga, Pencroff, jest mi to zupe�nie oboj�e. � Ale powtarzam panu, �e nil mamy ognia! � Phi! � Ani mo�no�ci rozpalenia go ponownie. � Ba! � A jednak, panie Spilett... � A czy� Cyrus nie jest z nami? � zapyta� repor- ter. � Czy nasz in�ynier nie �yje? Na pewno znajdzie spos��eby rozpali�gie�� Ale czym? � A niczym! Co mia� na to odrzec Pencroff? Nie odpowiedzia� nic, gdy� w g�� duszy podziela� zaufanie, jakim towarzysze darzyli Cyrusa Smitha. In�ynier by� dla nich mikroko-smosem, skarbnic� wszelkiej wiedzy ludzkiej, cz�owiekiem o najwy�szej inteligencji. Lepiej by�o znale��i� Cyrusem na bezludnej wyspie ni� bez Cyrusa w najbardziej uprzemys�owionym mie�cie Stan�jednoczonych. Przy nim nie mog�o brakn��iczego. Przy nim nie mo�na by�o straci�adziei. Gdyby kto� powiedzia� tym poczciwcom, �e wybuch wulkanu zniszczy ziemi�od ich stopami, �e ta ziemia zapadnie si� odm� Pacyfiku, odpowiedzieliby z zimn� krwi�: �Cyrus jest z nami, zwr�e si�o Cyrusa!" Teraz jednak in�ynier znajdowa� si� stanie zupe�nego wyczerpania i w chwili obecnej nie mo�na by�o skorzysta� jego pomys�owo�ci. Kolacja wi�musia�a by�ardzo skromna. Mi� cietrzewi ju� zjedzono i nie by�o �adnej mo�liwo�ci, aby cokolwiek upiec. Zreszt� pozostawione na zapas piliki znikn�. Trzeba by�o co� wymy�li� Przede wszystkim przeniesiono Cyrusa Smitha do �rodkowego korytarza. Tam uda�o si�rz�dzi�la niego pos�anie z mniej lub bardziej suchych porost� wodorost�Jedynie g��ki sen, w kt�zapad� in�ynier, m�szybko przywr� mu si�y, i to skuteczniej ni� najobfitsze po�ywienie. Zbli�a�a si�oc, a wraz z ni�, wskutek zmiany kierunku wiatru na p�cno-wschodni, temperatura znacznie si�bni�y�a. Poniewa� woda zniszczy�a przegrody postawione przez Pencroffa w niekt�h miej- scach korytarzy, powsta�y zn�rzeci�gi, wskutek czego Kominy sta�y si�rawie niezdatne do zamieszkania. In�ynier dotkliwie odczu�by zimno, gdyby jego towarzysze nie pozdejmowali z siebie kurtek i bluz i nie nakryli go troskliwie. Tego wieczoru kolacja sk�ada�a si� niezast�pionych litodom�kt�h ca�e masy nazbierali na brzegu Harbert i Nab. Tym razem jednak�e ch�opiec doda� do mi�ak�roch�odorost�adalnych; znalaz� je na wy�szych ska�ach, dok�d morze si��o tylko w czasie wielkich przyp�yw�Wodorosty te, nale��ce do gatunku morszczyn, stanowi� rodzaj gronorost� po wysuszeniu tworz� substancj�alaretowat�,
bogat� w sk�adniki od�ywcze. Reporter i jego towarzysze zjedli spor� ilo��itodom�a potem ssali gronorosty, kt�okaza�y si�upe�nie zno�ne w smaku; trzeba zaznaczy��e na wybrze�ach azjatyckich wodorosty te stanowi� wa�n� cz� sk�adow� po�ywienia tubylc� � Mimo wszystko ju� najwy�szy czas, �eby pan Cyrus nam pom�� orzek� marynarz. Tymczasem zi�b stawa� si�oraz bardziej przejmuj�cy, a niestety nie by�o �adnego sposobu, �eby si�ozgrza� Marynarz na dobre zirytowany usi�owa� wszelkimi sposobami rozpali�gie�omaga� mu w tym Nab. Znalaz� troch�uchego mchu i uderzaj�c kamieniem o kamie�ykrzesa� iskr�jednak mech nie by� dostatecznie �atwopalny i nie zaj�� si�zreszt� iskry, kt�by�y tylko roz�arzonymi odpryskami krzemienia, nie mia�y w�asno�ci iskier ulatuj�cych ze stali w zwyk�ym krzesiwie. Usi�owania te wi�spe�z�y na niczym. Nast�ie Pencroff, aczkolwiek bez cienia wiary w to, co robi, pr�a� pociera� siebie dwa kawa�ki drzewa, tak jak to robi� dzicy. Na pewno energia zu�yta w tym celu przez niego i przez Naba, zamieniona na ciep�o, wystarczy�aby na doprowadzenie do wrzenia kot�a parowca. Rezultatu jednak nie by�o �adnego. Wprawdzie kawa�ki drzewa rozgrza�y si�ale znacznie mniej ni� sam Nab i Pencroff. Po godzinie takiej pracy Pencroff, z kt�o pot la� si�trumieniami, cisn�� ze z�o�ci� kawa�ki drzewa. � Je�eli kto� zdo�a mnie przekona��e dzicy rozpalaj� w ten spos�gie�wierz��e nawet w zimie jest gor�co. Pr�ej zap�on� moje d�onie, gdy b� je tak pociera� jedn� o drug�! Marynarz nie mia� jednak racji. Jest rzecz� pewn�, �e dzicy zapalaj� drzewo pocieraj�c je szybko o siebie. Jednak nie ka�dy gatunek drzewa nadaje si�o tego, a poza tym istnieje pewien spos�jak to si��� trick, kt�o Pencroff prawdopodobnie nie zna�. Z�y humor Pencroffa nie trwa� d�ugo. Harbert podni�odrzucone przez niego kawa�ki drzewa i zacz�� je pociera� ca�ych si�. Pot�ie zbudowany marynarz nie m�powstrzyma�i�d �miechu, widz�c, jak szczup�y m�odzieniec usi�uje dokona�ego, co si�emu nie uda�o. � Trzyj, m�h�opcze, trzyj! � �artowa�. � Tote� tr� �mia� si�arbert � ale tylko po to, �eby si�ozgrza�zamiast sta�ezczynnie i trz���i� zimna. Niebawem b�ie mi tak samo ciep�o jak tobie, Pencroff. Tak si�e� sta�o. Tak czy inaczej, trzeba by�o na t�oc zrezygnowa� ognia. Gedeon Spilett chyba ze dwadzie�cia razy powtarza�, �e Cyrus Smith da�by sobie na pewno rad�w ko�jednak zrezygnowany wyci�gn�� si�a piasku w jednym z korytarzy. Harbert i Pencroff poszli w jego �lady. Top skuli� si� nogach swojego pana. Nazajutrz 28 marca, gdy tylko in�ynier o �j otworzy� oczy, ujrza� przy sobie swoich towarzyszy czekaj�cych na jego przebudzenie. Podobnie jak dnia poprzedniego pierwsze jego s�owa brzmia�y: � Wyspa czy kontynent? Wida�y�l ta nie dawa�a mu spokoju. � Zn�o samo � odezwa� si�encroff. � Nie mamy poj�a, panie Smith. � Jeszcze nie wiecie?... � Ale b�iemy wiedzieli � dorzuci� Pencroff � kiedy pan nas oprowadzi po tej ziemi. � S�dz� �e jestem j u� w stanie spr�a� � o�wiadczy� in�ynier. Podni�si�ez wielkiego wysi�ku i stan�� na nogach. � To mi si�odoba � ucieszy� si�arynarz. � Kona�em przede wszystkim z wyczerpania � powiedzia� Cyrus Smith. � Troch�o�ywienia, moi drodzy, i ze zm�enia nie pozostanie ani �ladu. Macie ogie�Zrazu nikt nie odpowiedzia� na to pytanie. Dopiero po paru chwilach odezwa� si�encroff: � Niestety, nie mamy ognia, a w�a�ciwie, panie Cy-rusie, ju� go nie mamy! Marynarz opowiedzia� o tym, co zasz�o poprzedniego dnia. In�ynier ubawi� si�s�uchaj�c historii o jedynej zapa�ce, a nast�ie o daremnych usi�owaniach zdobycia ognia w spos�raktykowany przez dzikich. � Postaramy si�o� wymy�li� powiedzia� � a je�eli nie znajdziemy czego� podobnego do hubki... � To co? � zapyta� marynarz. � To zrobimy zapa�ki. � Chemiczne? � Chemiczne. � To jest przecie� zupe�nie proste! � zawo�a� reporter klepi�c marynarza po ramieniu. Ten wprawdzie nie uwa�a�, �eby sprawa by�a a� taka prosta,
ale nie zaoponowa�. Wszyscy wyszli z Komin�By�a zn�i�a pogoda. Jaskrawe s�o�wynurza�o si� morza i z�otymi c�ami odbija�o si�a chropowatej powierzchni olbrzymiego zr� skalnego. Rzuciwszy okiem dooko�a, in�ynier usiad� na wyst�e skalnym. Harbert przyni�mu par�ar�ci mi�ak� gronorost�m�c: � To wszystko, co posiadamy, prosz�ana. � Dzi�j�i, m�h�opcze, to wystarczy, przynajmniej na rano � odpowiedzia� Cyrus Smith. Zjad� z apetytem sk�pe po�ywienie i popi� czyst� wod�, zaczerpni� z rzeki w du�ej muszli. Towarzysze patrzyli na niego w milczeniu. Zaspokoiwszy pierwszy g��yrus Smith skrzy�owa� r� i powiedzia�: � A wi� moi drodze, nie wiecie dotychczas, czy los rzuci� nas na kontynent, czy na wysp� � Nie wiemy, prosz�ana � odpowiedzia� ch�opiec. � Jutro b�iemy wiedzieli � zapewni� in�ynier � a tymczasem nie mamy nic do roboty. � A jak�e! � zaoponowa� Pencroff. � A co takiego? � Ogie�powiedzia� marynarz, kt�o dr�y�a tak�e natr�a my�l nie daj�c mu spokoju. � Rozpalimy ogie�encroff � zapewni� go Cyrus Smith. � Gdy�cie mnie wczoraj przenosili, zdawa�o mi si��e na zachodzie zauwa�y�em szczyt g��cy nad ca�� okolic�. � Tak, jest tam g� i to nawet do��ysoka � potwierdzi� Gedeon Spilett. � Dobrze � ci�gn�� dalej in�ynier � jutro wdra-piemy si�a jej szczyt i zobaczymy, czy l�d jest wysp�, czy kontynentem. A tymczasem, jeszcze raz m�, nie mamy nic do roboty. � No, a ogie� powt�� z uporem marynarz. � Ale� rozpalimy ogie�Troch�ierpliwo�ci, Pencroff � wtr�ci� Gedeon Spilett. Marynarz popatrzy� na niego z tak� min�, jakby chcia� powiedzie��Je�eli pan b�ie si�ym zajmowa�, to niepr�o poczujemy w ustach smak pieczystego!" � ale nie rzek� nic. Cyrus Smith na razie nie zabiera� g�osu. Sprawa ognia zdawa�a si�ie obchodzi�o zupe�nie. Przez kilka minut pogr��ony by� w rozmy�laniach. Wreszcie przem�: � Pos�uchajcie, przyjaciele. Nasza sytuacja jest, by�o�e, rozpaczliwa, ale w ka�dym razie prosta. Albo jeste�my na kontynencie i wtedy kosztem mniejszych czy wi�zych trud�otrzemy do jakiego� zamieszkanego miejsca, albo jeste�my na wyspie. W ostatnim wypadku jedno z dwojga: je�eli wyspa jest zamieszkana, postaramy si� da�sobie rad�przy pomocy jej mieszka�; je�eli jest bezludna, postaramy si�a�obie rad�ami. � Rzeczywi�cie, ni e mo�e by�nic prostszego � stwierdzi� Pencroff. � Ale niezale�nie od tego, czy jeste�my na kontynencie, czy na wyspie, jak pan my�li, Cyrusie, dok�d rzuci� nas huragan? . � Nie wiem na pewno � odpar� in�ynier ~� ale wed�ug moich przypuszcze� jaki� l�d na Pacyfiku. Gdy opuszczali�my Richmond, wiatr wia� z p�cnego wschodu, a jego gwa�towno��wiadczy�a o tym, �e kierunek nie powinien by� ulec zmianie. Je�eli istotnie ten kierunek z p�cnego wschodu na po�udniowy zach�trzyma� si�to min��my stany P�cnej Karoliny, Po�udniowej Karoliny, Georgii, Zatok�eksyka�, sam Meksyk w jego najw�zej cz�i, a nast�ie pewien odcinek Pacyfiku. Oceniam odleg�o��kt�przebyli�my balonem, na co najmniej sze��o siedmiu tysi� mil. I je�eli wiatr zmieni� kierunek chocia�by tylko o p�wadranta *, to musia� nas zanie��lbo na Archipelag Mendany, albo na wyspy Paumotu, albo, je�eli szybko��iatru by�a wi�za, ni� przypuszczam � nawet na Now� Zelandi�Je�li ta ostatnia hipoteza jest s�uszna, nasz powr�o ojczyzny b�ie �atwy. Czy to z Anglikami, czy z Maorysami, zawsze si�ako� dogadamy. Je�eli natomiast wybrze�e to nale�y do jakiej� bezludnej wyspy Mikronezji, co by�o�e uda nam si�stali�e szczytu g��cego nad okolic�, wtedy pomy�limy nad tym, a�eby urz�dzi�i�utaj tak, jakby�my nie mieli nigdy opu�ci�ej ziemi. � Nigdy! � zawo�a� reporter. � Pan m��nigdy", drogi Cyrusie? � Lepiej jest na razie widzie�szystko w czarnych barwach, a je�li nast�pi pomy�lne rozwi�zanie, b�ie to mi�� niespodziank� � odpar� in�ynier. � Dobrze powiedziane! � pochwali� Pencroff. � Nale�y mie�adziej��e ta wyspa, je�eli to jest wyspa, nie b�ie le�a�a poza szlakiem okr�w. To by�by naprawd�ech. � Musimy przede wszystkim
wdrapa�i�a szczyt g�i wtedy b�iemy wiedzieli,, jak sprawy stoj� � postanowi� in�ynier. � Ale czy jutro b�ie pan w stanie znie��rudy tej wspinaczki? � zapyta� Harbert. Mam nadziej��e tak � odpar� in�ynier � ale pod warunkiem, �e Pencroff i ty oka�ecie si�r�nymi my�liwymi. � Panie Cyrusie � odezwa� si�arynarz � poniewa� pan m�o zwierzynie, to gdybym by� tak samo pewny, �e po powrocie b� m�j� upiec, jak jestem pewny, �e j� przynios�. � Niech j� pan przyniesie, Pencroff � przerwa� Cyrus Smith. Ustalono, �e in�ynier i reporter sp�� dzie�Kominach, a�eby zbada�rzeg morza i g� taras. W tym czasie Nab, Harbert i marynarz p� do lasu, uzupe�ni� zapas drzewa i postaraj� si��owi�a�de fruwaj�ce czy biegaj�ce stworzenie, jakie im si�awinie pod r�. Wyruszyli oko�o dziesi�tej rano � Harbert pe�en nadziei, Nab radosny, a Pencroff mrucz�cy sam do siebie: � Je�eli po powrocie do domu zobacz�gie�to znaczy, �e piorun we w�asnej osobie przyszed� go rozpali� Poszli brzegiem rzeki, a gdy dotarli do jej zakr�, marynarz zatrzyma� si� zapyta�: � Czym b�iemy najpierw: my�liwymi czy drwalami? � My�liwymi � odpowiedzia� Harbert. � O, prosz�Top jest ju� na tropie! � A wi�na �owy! � zawo�a� marynarz. � A potem wr�y tutaj i nazbieramy drzewa. Po tych s�owach Harbert, Nab i Pencroff u�amali po jednym konarze z pnia m�odego �wierka i ruszyli za Topem, kt�bieg� w podskokach w�r�ysokich traw. Tym razem zamiast i��zd�u� rzeki, my�liwi zapu- �cili si� sam g�szcz le�ny. Drzewa by�y ci�gle te same, przewa�nie z gatunku sosen. W niekt�h miejscach sosny, rosn�c w mniejszych skupieniach, osi�ga�y pot�e rozmiary i �wiadczy�y swoj� wielko�ci�, �e ziemia, na kt� znale�li si�ozbitkowie, le�y na wi�zej szeroko�ci geograficznej, ni� to przypuszcza� in�ynier. Spotykane od czasu do czasu polanki, gdzie stercza�y pnie, dotkni� z�m czasu, pokryte by�y suchymi ga��ami i tworzy�y niewyczerpane rezerwy opa�owe. Gdy min� polanki, las sta� si�ak g�y, �e z trudem mo�na si�y�o przeze�zedziera� Nie�atwo utrzyma�ierunek w g�szczu le�nym, nie maj�c �adnej wyra�nej �cie�ki. Tote� marynarz od czasu do czasu znaczy� drog�a�eby j� �atwiej odnale��Ale widocznie �le zrobi�, �e nie trzyma� si�iegu rzeki tak jak w�as, gdy po raz pierwszy w�owa� tutaj z Harbertem, gdy� w ci�gu godziny marszu nie natkn� si�a �adn� zwierzyn�Top, przemykaj�c si�od niskimi' ga��ami, wystawia� tylko ptaki, do kt�h nie mo�na si�y�o zbli�y�Nawet piliki wcale si�ie pokazywa�y. Marynarz doszed� do wniosku, �e trzeba b�ie powr� do bagnistej cz�i lasu, gdzie �owi� na w��ietrzewie. � No c�Pencroff � odezwa� si�ab troch�arkastycznym tonem � je�eli to ma by�szystka zwierzyna, kt�obiecali�cie przynie��ojemu panu, nie trzeba b�ie du�ego ognia, �eby j� upiec. � Cierpliwo�ci � odpowiedzia� marynarz � z pewno�ci� nie zwierzyny zabraknie nam po powrocie do Komin� � Nie ma pan zaufania do pana Smitha? � Owszem. � Ale pan nie wierzy, �e rozpali on ogie�� Uwierz�gdy na palenisku b� p�on� drwa. � B� p�on�, je�eli m�an tak powiedzia�! � Zobaczymy! S�o�w swojej w�� nie osi�gn� jeszcze najwy�szego punktu nad horyzontem. Poszukiwania trwa�y dalej i przynios�y pewien po�ytek, gdy� Harbert odkry� drzewo maj�ce jadalne owoce. By�a to pinia, rodz�ca wspania�e orzeszki, bardzo cenione w umiarkowanych strefach Ameryki i w Europie. Orzeszki by�y ju� zupe�nie dojrza�e i Harbert zwr� na nie uwag�owarzyszy, ci za� uraczyli si�imi do syta. � No c� powiedzia� Pencroff � wodorosty jako chleb, surowe ma��e jako mi� i orzeszki na deser � oto obiad ludzi, kt� nie maj� w kieszeni ani jednej zapa�ki. � Nie trzeba narzeka� mitygowa� go Harbert. � Ja te� nie narzekam, m�h�opcze � usprawiedliwia� si�encroff � tylko powtarzam, �e troch�rakuje mi mi� w tym posi�ku. � Top jest innego zdania! � zawo�a� Nab i pobieg� w g�szcz le�ny, w kt� pies znikn�� z g�o�nym ujadaniem. Do szczekania psa do��czy�y si�ziwne chrz�-kania. Marynarz i Harbert
pobiegli za Nabem. Je�eli by�a to jaka� zwierzyna, nie nale�a�o si� tej chwili k�� o to, jak si�� upiecze, lecz pomy�le� tym, jak j� z�owi�Gdy my�liwi podbiegli bli�ej, zobaczyli Topa szamoc�cego si�e zwierz�em, kt�targa� za ucho. Czworono�ne zwierz�d�ugo�ci oko�o dw�i p�topy, podobne by�o do �wini: ciemnobrunatne, nieco ja�niejsze na brzuchu, o twardej i rzadkiej szczecinie, o palcach jak gdyby po��czonych b�on� i mocno przywartych do ziemi. Harbert stwierdzi�, �e jest to kapibara, jeden z najwi�zych przedstawicieli gryzoni� Zwierz�ie broni�o si�rzed psem. Bezmy�lnie przewraca�o wielkimi oczami, ton�cymi w grubej warstwie t�uszczu. Prawdopodobnie widzia�o ludzi po raz pierwszy. Tymczasem Nab, uj�wszy mocno kij, chcia� ju� ut�uc gryzonia, gdy ten wyrwa� si�opowi, pozostawiaj�c mu w z�ch kawa�ek ucha, chrz�kn�� g�o�no, rzuci� si�a Harberta, omal go nie przewracaj�c, i znikn�� w lesie. � O, �ajdak! � zawo�a� Pencroff. Ca�a tr� wraz z Topem rzuci�a si� pogo�le w chwili gdy mia�a ju� dop�i�ryzonia, znikn�� on w bajorze otoczonym wiekowymi sosnami. Nab, Harbert i Pencroff stan� jak wryci. Top rzuci� si�o wody, ale kapibara ukry�a si�a dnie bajora i ju� si�ie pokaza�a. � Zaczekajmy � powiedzia� ch�opiec � nied�ugo wynurzy si��eby zaczerpn��owietrza. � A nie utopi si�� zapyta� Nab. � Nie � odpar� Harbert � gdy� ma p�etwiaste palce i jest w�a�ciwie zwierz�em ziemnowodnym. Czatujmy na ni�. Top nie wy�azi� z wody. Pencroff i jego towarzysze zaj� stanowiska na brzegu, a�eby odci��dwr�wierz�u, kt�o pies wci�� jeszcze szuka� p�ywaj�c po powierzchni bajora. Harbert si�ie omyli�. Po paru minutach zwierz�ynurzy�o si� wody. Top dopad� go jednym susem i nie da� mu si�onownie zanurzy�Po chwili przyci�gni�go do brzegu gryzonia zat�uk� Nab kijem. � Hura! � zawo�a� Pencroff, kt�ch�ie wydawa� ten okrzyk tryumfu. � Jeden roz�arzony w�elek, a ogryziemy tego gryzonia do ko�ci. Pencroff zarzuci� sobie kapibar�a rami� ustaliwszy wed�ug s�o� �e zbli�a si�odzina druga, da� has�o do powrotu. Instynkt Topa przyda� si�y�liwym, Kt� dzi� m�dro�ci zwierz�a �atwo odnale�li powrotn� drog�Po p�odzinie dotarli do zakr� rzeki. Tak jak za pierwszym razem, Pencroff szybko sporz�dzi� tratw� chocia� z powodu braku ognia praca ta wydawa�a mu si�b��, na�adowa� j� drzewem. Tratwa p�yn� z pr�dem, a oni brzegiem rzeki wracali do Komin� O jakie� pi�ziesi�t krok�d celu marynarz nagle zatrzyma� si�wyda� pot�y okrzyk �hura!" i wyci�gaj�c r� w kierunku Komin�zawo�a�: � Harbercie, Nabie, patrzcie! Nad z�omami skalnymi unosi�y si��� dymu. ROZDZIA� DZIESI�TY. Wynalazek in�yniera. Pytanie nurtuj�ce Cyrusa Smitha. Wyprawa na szczyt. Las. Gleba wulkaniczna. Ba�anty. Muflony. Na pierwszym tarasie. Rozbicie obozu na noc. Szczyt sto�ka. kilka chwil p�ej trzej my�liwi znale�li si�rzy p�on�cym ognisku, gdzie zastali Cyrusa Smitha i reportera. Pencroff w milczeniu przenosi� wzrok z jednego na drugiego, nie wypuszczaj�c z r� upolowanej zdobyczy. � Widzi pan, przyjacielu � odezwa� si�eporter. � Ogie� to najprawdziwszy. Upiecze si�rzy nim ta wspania�a sztuka, kt�uraczymy si�iebawem! � Ale kto go rozpali�?... � zapyta� Pencroff. � S�o� Gedeon Spilett m� prawd�S�o�by�o �r�m ognia, kt�tak zachwyci� Pencroffa. Marynarz wci�� jeszcze nie wierzy� w�asnym oczom i by� tak ol�niony, �e nawet nie wypytywa� in�yniera o nic wi�j. � A wi�mia� pan soczewk�� zapyta� Cyrusa Smitha Harbert. � Nie, moje dziecko, ale j� zrobi�em. I pokaza� przyrz�d, kt�mu pos�u�y� za soczewk�By�y to po prostu dwa szkie�ka, wyj� z zegarka re- portera i jego w�asnego. Wype�niwszy je wod�, uszczelni� brzegi za pomoc� gliny i tak zmajstrowan� soczewk� skupi� promienie s�oneczne na wysuszonym mchu; w ten spos�oznieci� ogie�Marynarz bez s�owa patrzy� to na przyrz�d, to na in�yniera. Jego spojrzenie by�o niezmiernie wymowne: je�eli Cyrus Smith nie by� Bogiem,
to na pewno by� czym� wi�j ni� cz�owiekiem. Odzyska� wreszcie mow� zawo�a�: � Niech pan to zanotuje, panie Spilett! Niech pan to zanotuje na papierze! � Ju� zanotowa�em � odpowiedzia� reporter. Nast�ie przy pomocy Naba marynarz umie�ci� we w�a�ciwym miejscu ro�en i niebawem nad jasnym, trzaskaj�cym ogniem wypatroszona kapibara piek�a si�ak zwyk�y prosiak. Kominy zn�ta�y si�ardziej przytulne, nie tylko dzi� temu, �e ogie�rzewa� korytarze, ale r�e� dlatego, �e zrobiono na nowo przegrody z kamieni i piasku. Jak wida�in�ynier i jego towarzysz nie zmarnowali dnia. Cyrus Smith ju� prawie ca�kowicie powr� do zdrowia i wypr�a� swoje si�y wdrapuj�c si�a granitowy taras. Z tego punktu okiem nawyk�ym do oceniania wysoko�ci i odleg�o�ci d�ugo obserwowa� sto�ek g� na kt� szczyt zamierza� si�osta�ast�ego dnia. G� odleg�a o jakie� sze��il na p�cny zach�wznosi�a si�jak mu si�ydawa�o, na trzy i p�ysi�ca st�onad poziom morza. A zatem wzrok obserwatora, stoj�cego na jej szczycie, m�obj��idnokr�g w promieniu co najmniej pi�ziesi�u mil. Istnia�o w i � du�e prawdopodobie�o, � e Cyrusowi Smithowi uda si� �atwo�ci� odpowiedzie�a pytanie �kontynent czy wyspa?", kt�nie bez powodu uwa�a� za najwa�niejsze. Spo�yto sut� wieczerz�Wszyscy uznali, �e mi� kapibary jest wy�mienite. Gronorosty i orzeszki uzupe�ni�y posi�ek. W czasie jedzenia in�ynier rzadko si�dzywa�. Uk�ada� plany na dzie�st�y. Raz czy dwa razy Pencroff rzuci� par�da�otycz�cych tego, co nale�a�oby uczyni� najbli�szej przysz�o�ci, ale Cyrus Smith, systematyczny jak zwykle, pokr�� tylko g�ow�. � Dopiero jutro � powtarza� � b�iemy wiedzieli, w jakiej sytuacji si�najdujemy, i w zale�no�ci od tego ustalimy dalsze post�wanie. Po sko�nym posi�ku dorzucono do ognia par�ar�y drew i mieszka�Komin�raz z wiernym Topem zasn� mocnym snem. Nic nie zak��o spokoju tej nocy i nazajutrz, 29 marca, od�wie�eni i wypocz�, obudzili si�otowi do wyprawy, kt�mia�a zadecydowa� ich losie. Wszystko by�o przygotowane do wymarszu. Resztki kapibary powinny by�y wystarczy�a ca�odzienne po�ywienie. Zreszt� rozbitkowie mieli nadziej��e zaopatrz� si� �ywno��o drodze. Poniewa� szkie�ka zosta�y z powrotem za�o�one do zegark�Pencroff spali� troch���, by uzyska�amiastk�ubki. Krzemieni nie powinno by�o brakn��a tych terenach, poniewa� s� one pochodzenia wulkanicznego. O godzinie wp�o �j rano ca�a pi�tka, uzbrojona w kije, opu�ci�a Kominy. Zdaniem Pencroffa nale�a�o teraz i��nan� ju� drog� przez las, a powraca�o�na b�ie inaczej. By�a to jednocze�nie najkr�a droga wiod�ca w kierunku g� Udali si�i�na po�udnie i szli lewym brzegiem rzeki a� do miejsca, gdzie Ji A skr��a ona na po�udniowy zach�Odnale�li utorowan� ju� �cie�k� g�szczu drzew i o godzinie dziewi�tej osi�gn� zachodni skraj lasu. Ma�o urozmaicony teren, pocz�tkowo bagnisty, a nast�ie suchy i piaszczysty,' wznosi� si�ekko w miar�osuwania si� g��b l�du. Pomi�y drzewami przemkn� jakie� bardzo p�ochliwe zwierz�. Top wystawi� je natychmiast, al� in�ynier przywo�a� go, gdy� chwila nie by�a odpowiednia do polowania. Zobaczy si�co b�ie p�ej. In�ynier nie nale�a� do ludzi, kt�h z �atwo�ci� mo�na oderwa�d celu, do kt�o zd��aj�. Bez przesady mo�na twierdzi��e Smith nie zwraca� teraz uwagi ani na rze�b�erenu, po kt� szli, ani na bogactwa naturalne. 'Jego jedynym celem, do kt�o zmierza� najkr�� drog�, by�a g� chcia� j� osi�gn��ak najszybciej. O dziesi�tej zrobili kilkuminutowy post�Gdy wyszli z lasu, oczom ich ods�oni� si�idok na g� Sk�ada�a si�na z dw�sto�k�Pierwszy z nich, �ci� na wysoko�ci dw�i p�ysi�ca st�by� podtrzymywany dwoma dziwacznymi zboczami, kt�rozchodzi�y si�ak szpony olbrzymiej �apy drapie�nego ptaka przytwierdzonej do ziemi. Pomi�y zboczami rysowa�y si�wie w�skie doliny naje�one drzewami; wierzcho�ki najwy�ej rosn�cych drzew si��y do poziomu pierwszego sto�ka. Na
p�cno-wschodnim zboczu g�ro�linno��obi�a wra�enie ubo�szej i mo�na by�o tutaj zauwa�y�o����kie rozpadliny, kt�i prawdopodobnie ongi� sp�ywa�a lawa. Na pierwszym sto�ku spoczywa� drugi, lekko zaokr�glony na wierzcho�ku i nieco przekrzywiony. Wygl�da� jak wielki, okr�g�y kapelusz nasadzony na ucho. Ro�linno�ci nie by�o na nim wida�w wielu miejscach prze�wieca�y czerwonawe ska�y. Celem wyprawy by� szczyt drugiego sto�ka, a naj-wygodniejsza droga wiod�a grzbietami zboczy. � Znajdujemy si�na grzbiecie wulkanicznym � stwierdzi� Cyrus Smith. Zacz� si�spina�boczem, kt�dochodzi�o do tarasu pierwszego sto�ka lini� kr�, a zatem �atwiejsz� do przebycia. , , Teren mia� liczne wybrzuszenia, a jego ukszta�towanie wskazywa�o na dzia�alno��i� wulkanicznych. Tu i �ie widnia�y g�azy narzutowe, liczne od�amki bazaltu, pumeksu, feldszpatu. Pojedynczymi k�mi ros�y drzewa iglaste, kt�o kilkaset st�i�ej, w g�� w�skich w�woz�tworzy�y g�win�rawie nie przepuszczaj�c� promieni s�onecznych. W czasie pierwszego etapu wspinaczki Harbert zauwa�y� na dolnych kondygnacjach �lady wskazuj�ce, �e przechodzi�y tutaj niedawno jakie� du�e zwierz�, prawdopodobnie drapie�niki. � A mo�e te zwierz� niech�ie ust�pi� nam swego kr�twa? � odezwa� si�encroff. � A wi�postaramy si�ch pozby� odpowiedzia� reporter, kt�polowa� ju� na tygrysy w Indiach i na lwy w Afryce. � Ale na razie b�d�my czujni. Powoli wspinali si�od g� jednak droga by�a d�uga, pe�na zakr�w i przeszk�kt�musieli omija�Zdarza�o si�z�o, �e ziemia urywa�a si�agle i w�owcy stawali nad brzegiem g��kich rozpadlin, kt�trzeba by�o obchodzi�Wiele czasu i trudu kosztowa�o ich powracanie na wygodniejsz� drog�raz wynajdywanie jakich� mo�liwych do przebycia �cie�ynek. W po�udnie, kiedy rozbitkowie zrobili post� pobli�u sp�ywaj�cego kaskadami strumyka, �eby si�osili� cieniu k� �wierk�znajdowali si�aledwie w po�owie drogi na szczyt pierwszego sto�ka, nale�a�o za- tem przypuszcza� �e wejd� tam dopiero u schy�ku dnia. Z miejsca gdzie si�atrzymali, roztacza� si�u� bardziej rozleg�y widok na morze; jednak�e na prawo, na po�udniowym wschodzie, widnokr�g by� przes�oni� ostrym cyplem i nie mo�na by�o ustali�czy wybrze�e, cofaj�c si�agle, nie ��czy si�a dalszym planie z jakim� l�dem. Po lewej stronie, na p�c, zasi�wzroku zwi�za� si� kilka mil. Natomiast w kierunku p�ocno-wschodnim widzialno��y�a zamkni� grzbietem zbocza o dziwacznych kszta�tach, kt�tworzy�o pot�� skarp�i�zego sto�ka. A zatem w miejscu, gdzie si�eraz znajdowali, nie mo�na by�o jeszcze w �aden spos�rzewidzie�jaka b�ie odpowied� na pytanie Cyrusa Smitha. O pierwszej ruszyli w dalsz� drog�Trzeba by�o i��a ukos w kierunku po�udniowo-zachodnim i ponownie wej�� do���y las. Tutaj, pod sklepieniem drzew, fruwa�y pary kurak�e�nych z rodziny ba�ant�Mia�y mi�ste podgardla i dwie rogowate naro�le w kszta�cie sto�k�owy�ej oczu. Samiczki tych ptak�wielko�ci koguta, posiada�y jednolicie brunatne upierzenie, samczyki za� l�ni�y purpur� pi� usianych bia�ymi c�ami. Gedeon Spilett rzuci� mocno i celnie kamieniem, trafiaj�c ba�anta, a Pencroff, kt�o apetyt pobudzony zosta� dzi� przebywaniu na powietrzu, patrzy� na to nie bez pewnej po��dliwo�ci. Gdy wyszli z zaro�li, musieli przej��akie� sto st�o bardzo stromej skarpie. Podsadzaj�c si� pomagaj�c sobie wzajemnie, znale�li si�reszcie na wy�szej kondygnacji, s�abo poro�ni�j drzewami, gdzie gleba mia�a wygl�d wyra�nie wulkaniczny. Teraz nale�a�o zawr� na wsch�id�c zakosami, co u�atwia�o znacznie wspinaczk�a strome zbocza, przy czym trzeba by�o nieomal przy ka�dym kroku uwa�nie wybiera�iejsce, gdzie postawi�top�Nab i Harbert szli na czele, Pencroff zamyka� poch�w �rodku szed� Cyrus z reporterem. Zwierz� przebywaj�ce na tych wysoko�ciach � a �lady wskazywa�y, �e by�o ich wiele � musia�y niew�tpliwie nale�e�o gatunku kozic o mocnych nogach i spr�stym karku. Zauwa�ono kilka sztuk tych
zwierz�t, kt�Pencroff okre�li� ca�kiem zwyczajnie, wykrzykuj�c w pewnej chwili: � Barany! Ca�a grupa zatrzyma�a si� odleg�o�ci pi�ziesi�u krok�d stadka sk�adaj�cego si� kilku du�ych zwierz�t o mocnych, wygi�ch do ty�u rogach, sp�aszczonych na ko�h, oraz we�nistym runie pod d�ug� sier�ci� p�owego koloru. Nie by�y to jednak zwyk�e barany, lecz specjalna odmiana bardzo rozpowszechniona w g�ich okolicach strefy umiarkowanej; Harbert nazwa� je muflonami. � A czy one maj� ud�ce i kotlety? � zapyta� marynarz. Harbert przytakn��. � No wi�to s� barany � stwierdzi� Pencroff. Zwierz�, stoj�c nieruchomo w�r��om�azaltu, patrzy�y ze zdziwieniem, jak gdyby po raz pierwszy widzia�y dwuno�ne istoty ludzkie. Nagle, zdj� strachem, znikn� w podskokach w�r�ka�. � Do widzenia! � zawo�a� Pencroff tak zabawnym tonem, �e wszyscy wybuchn� �miechem. Wspinaczka trwa�a dalej. Na niekt�h stromiznach mo�na by�o zaobserwowa�lady zastyg�ej, pop�nej lawy o dziwacznych wzorach. Drog�rzecina�y ma�e rozpadliny, kt�trzeba by�o obchodzi�gdy� unosi�y si� nich opary siarki. W niekt�h miejscach w�r�inera��oprzedza- j�cych zazwyczaj wylew lawy, to znaczy w�r�zerwonej ziemi wulkanicznej o nieregularnych, mocno przepalonych ziarnach oraz bia�awego popio�u, sk�adaj�cego si� niezliczonej ilo�ci male�h kryszta�k�eldszpatu, osadzi�a si� postaci krystalicznego nalotu siarka. Trudno�ci wspinaczki wzmog�y si�nacznie w pobli�u tarasu utworzonego przez pierwszy �ci� sto�ek. Oko�o godziny czwartej rozbitkowie przekroczyli g� granic�as�Tu i �ie wida�y�o tylko powykrzywiane, n�ne sosenki, kt�musia�y ci�o walczy�a�eby oprze�i�a tej wysoko�ci silnym wiatrom od morza. Na szcz�ie dla in�yniera i jego towarzyszy pogoda by�a pi�a, a powietrze spokojne; na wysoko�ci trzech tysi� st�ilniejszy wiatr utrudnia�by marsz. Poprzez przejrzyste, g�ie powietrze wzrok si�� w bezkresn� g���ieba. Wok�anowa�a absolutna cisza. S�o�nie by�o ju� wida�gdy� ukry�o si�a g� sto�ek zas�aniaj�cy horyzont na zachodzie, a olbrzymi cie�i�gn�cy si�� do wybrze�a, wyd�u�a� si�w miar�ak promienna tarcza s�o�zbli�a�a si�o kresu swej dziennej w��. Jakie� opary, raczej mg�y ni� chmury, zacz� ukazywa�i�a wschodzie, a promienie s�o�zabarwi�y je wszystkimi kolorami t�y. Ju� tylko pi�et st�zieli�o podr�ch od tarasu, do kt�o chcieli dotrze�by rozbi�b�a noc, ale do tych pi�uset st�osz�o jeszcze ze dwa tysi�ce z powodu zygzak�jakie musieli opisa�Ziemia, je�li tak mo�na powiedzie�ko��a si�m nieraz pod nogami. Zbocza by�y niekiedy tak strome, �e podr� ze�lizgiwali si�o zastyg�ej lawie, zw�aszcza w�as, kiedy zag��enia w skale, zwietrza�e i stare wskutek dzia�ania powietrza, nie dawa�y dostatecznego oparcia stopom. Powoli zapada� zmrok, a gdy Cyrus Smith i jego towarzysze, strudzeni siedmiogodzinn� wspinaczk�, osi�gn� szczyt pierwszego sto�ka � by�o ju� prawie ciemno. Nale�a�o teraz rozbi�bozowisko i wzmocni�i�y najpierw jedzeniem, potem snem. Drugie pi�o g�opiera�o si�a podstawie ze ska�, w�r�t�h �atwo by�o znale��chronienie. Opa�u nie by�o zbyt wiele, jednak�e do rozpalenia ogniska nadawa�y si�uche mchy oraz krzewy, rosn�ce miejscami na tarasie. Marynarz zabra� si�o u�o�enia paleniska z kamieni, a Nab i Harbert zaj� si�bieraniem opa�u. Niebawem powr�i nios�c ca�e nar�a suchych krzew�Skrzesano ognia, iskry pad�y na spalone p��, na kt�dmucha� Nab, i wkr� pod os�on� ska� zap�on�� weso�y ogie�Ognisko by�o przeznaczone jedynie do rozproszenia nocnego ch�odu, nie za� do upieczenia ba�anta, kt�o Nab zostawi� na dzie�st�y. Kolacja sk�ada�a si� resztek kapibary i orzeszk�Przed godzin� wp�o si�j wieczerza by�a sko�na. In�ynier wpad� na pomys� zbadania w p�oku tego obszernego tarasu d�wigaj�cego na sobie g� sto�ek. Przed udaniem si�a spoczynek chcia� si�rzekona�czy mo�na obej��� sto�ek u nasady, w wypadku gdyby zbyt strome zbocza nie pozwoli�y
wdrapa�i�a sam szczyt. Sprawa ta nie przestawa�a go absorbowa�gdy� obawia� si��e od strony, w kt�pochyla� si�ierzcho�ek g� to znaczy od p�cy, podej�cie na szczyt by�o niemo�liwe. Ot�dyby si�kaza�o, �e z jednej strony szczyt g�jest nieosi�galny, a z drugiej � nie mo�na obej��odstawy sto�ka, w�as zbadanie zachodniej cz�i l�du by�oby niemo�liwe i w�a�ciwie cel wspinaczki nie zosta�by osi�gni�. Dlatego in�ynier, nie zwracaj�c uwagi na zm�enie, pozostawi� Pencroffa i Naba w celu zorganizowania noclegu, a Gedeona zaj�go opisywaniem minionego dnia, sam za� poszed� kolistym skrajem tarasu, kieruj�c si�a p�c. Towarzyszy� mu Harbert. Noc by�a pi�a i cicha, mrok jeszcze niezbyt g�y. Cyrus Smith i Harbert szli obok siebie w milczeniu. W niekt�h miejscach droga by�a szeroka i mogli i��ez trudu, w innych natomiast pi�z�ce si�umowiska pozostawia�y jedynie w�sk� �cie�ynk�na kt� dwie osoby nie mog�y si�mie�ci�bok siebie. Po dwudziestu minutach drogi Cyrus Smith i Harbert musieli si�atrzyma�W tym punkcie stoki obu sto�k��czy�y si�e sob�. Ko��a si�otlina, oddzielaj�ca od siebie obydwa szczyty. Obej�cie g�stawa�o si�iemo�liwe, gdy� jej stoki by�y pochylone pod k�tem siedemdziesi�u stopni. In�ynier z Harbertem musieli wi�zaniecha�kr��enia g� ale w zamian za to znale�li mo�no��spi�a si�ezpo�rednio na szczyt. Mianowicie otwar�a si�agle przed nimi g��ka rozpadlina. By�o to uj�cie g�go krateru, je�eli kto woli � gardziel, przez kt� w czasie kiedy wulkan by� jeszcze czynny, wyp�ywa�y ogniste potoki. Zastyg�a lawa i zaskorupia�e �u�le utworzy�y jak gdyby naturalne schody o szerokich stopniach, u�atwiaj�ce dost�na szczyt g� Jeden rzut oka wystarczy� in�ynierowi, a�eby zorientowa�i� sytuacji; pomimo coraz wi�zych ciemno�ci bez wahania zag��� si�raz z Harbertem w olbrzymi� rozpadlin� Pozostawa�o do przebycia jeszcze tysi�c st�ysoko�ci. Czy uda si�okona�ewn�zne uskoki krateru? To si�opiero oka�e. In�ynier postanowi� wspina�i�dop� dop�nie natknie si�a przeszkod�ie do przezwyci�nia. Na szcz�ie uskoki, bardzo wyd�u�one i kr�, opisywa�y wewn�trz krateru spiral�co bardzo u�atwia�o podej�cie. Co do wulkanu, to nie by�o �adnej w�tpliwo�ci, �e jest on ca�kowicie wygas�y. Z jego zboczy nie unosi� si�ajmniejszy dymek. W g��kich szczelinach nie wida�y�o p�omieni. Ani huk, ani pomruk, ani nawet najl�ejszy wstrz�s nie wydobywa� si� jego ciemnej otch�ani, kt�si��a zapewne do samego wn�za ziemi. Nawet powietrze wewn�trz krateru nie by�o przesycone oparami siarki. Nie by�a to zwyk�a drzemka wulkanu � by�o to ca�kowite wyga�ni�e. In�ynier i Harbert, wspinaj�c si�ozolnie po wewn�znych �cianach krateru, stwierdzili, �e otw�ad ich g�owami rozszerza si�Wycinek nieba, obramowanego brzegami krateru, zwi�zy� si�nacznie. Przy ka�dym kroku coraz to nowe gwiazdy ukazywa�y si� polu widzenia. Migota�y teraz nad nimi wspania�e gwiazdozbiory po�udniowego nieba. W zenicie l�ni�a jasnym blaskiem wspania�a Antares w gwiazdozbiorze Skorpiona, a nie opodal Beta Centauri, kt�uwa�a si�a gwiazd�o�o�on� najbli�ej ziemi. Potem, w miar�ozszerzania si�rateru, ukaza�y si�omalhaut w gwiazdozbiorze Ryiby, Tr�t Po�udniowy i wreszcie, prawie na biegunie antarktycznym, promienny Krzy� Po�udnia, kt�zast�je Gwiazd�olarn� p�li p�cnej. Dochodzi�a ju� �, gdy Cyrus Smith i Harbert stan� na najwy�szym punkcie g�� na szczycie sto�ka. Wok�anowa�y ca�kowite ciemno�ci i wzrok nie si�� poza kr�g o promieniu dw�mil. Czy t�ieznan� ziemi�tacza�o morze, czy te� ��czy�a si�na na zachodzie z jakim� kontynentem Pacyfiku, tego nie mo�na by�o jeszcze rozpozna�Na zachodzie mocno zarysowany na widnokr� pas chmur pog��a� jeszcze ciemno�ci i oko nie by�o w stanie dojrze�czy niebo i woda ��czy�y si�am ze sob�. Nagle w jednym punkcie horyzontu ukaza�a si�lada po�wiata, kt�obni�a�a si�owoli, w miar�ego jak chmury podnosi�y si�a niebie. By� to wy�aniaj�cy si�ad widnokr�em jedynie na
par�hwil cienki sierp ksi�ca. Jednak�e jego �wiat�o by�o do��ilne, aby linia horyzontu wyra�nie odci� si�d chmury, i in�ynier zdo�a� dojrze�rzez moment na powierzchni wody dr��ce odbicie ksi�ca. Cyrus Smith chwyci� Harberta za r� i w chwili gdy sierp ksi�ca zanurza� si� falach, powiedzia� z powag�: � Wyspa! ROZDZIA� JEDENASTY. Na szczycie sto�ka. Wn�ze krateru. Dooko�a morze. Ani skrawka ziemi na widnokr�. Wybrze�e z lotu ptaka. Hydrografia i orografia *. Czy wyspa jest zamieszkana? Chrzest zatok, przyl�dk�rzek itd. Wyspa Lincolna. W p�odziny p�ej Cyrus Smith z Harbertem wr�i do obozowiska. In�ynier powiedzia� towarzyszom tylko tyle, �e ziemia, na kt�rzuci� ich los, jest wysp� i �e jutro b� si�astanawiali, co nale�y dalej pocz��Potem ka�dy, jak umia�, urz�dzi� sobie pos�anie i w bazaltowej grocie na wysoko�ci dw�i p�ysi�ca st�onad poziomem morza �wyspiarze" zaznali zas�u�onego wypoczynku po ca�odziennych trudach. Nazajutrz, 30 marca, po niewymy�lnym �niadaniu sk�adaj�cym si�ylko z upieczonego ba�anta, in�ynier zamierza� powr� na szczyt wulkanu, aby dok�adnie zbada�rain�gdzie wraz z towarzyszami zosta� uwi�ony mo�e nawet na ca�e �ycie. Tym razem wszyscy wzi� udzia� w wyprawie pragn�c obejrze�ok�adnie wysp�na kt� musieliby zamieszka�gdyby si�kaza�o, �e znajduje si�aleko od jakiegokolwiek l�du lub �e nie le�y na szlaku okr�w p�yn�cych na archipelagi Pacyfiku. Oko�o si�j rano Cyrus Smith, Harbert, Pencroff, Gedeon Spilett i Nab opu�cili obozowisko. �aden z nich nie zdradza� l� wobec wytworzonej sytuacji. Wierzyli w swoje si�y, ale podstawa tej wiary by�a inna u Cyrusa Smitha ni� u jego towarzyszy. In�ynier by� pe�en ufno�ci, gdy� czu� si�a si�ach wydrze�ej dzikiej przyrodzie wszystko, co b�ie potrzebne do �ycia jemu i jego towarzyszom, ci za� nie obawiali si�iczego w�a�nie dlatego, �e z nimi by� Cyrus Smith. T�ubteln� r�c�o�na �atwo zrozumie�Zw�aszcza Pencroff, od chwili gdy in�ynier ponownie rozpali� ogie�ie traci� ani na moment nadziei. Gdyby znalaz� si�a nagiej skale, nie straci�by jej r�e�, pod warunkiem jednak, �e razem z nim na tej skale by�by Cyrus Smith. � Ba � powiedzia� � uciekli�my z Richmondu bez zezwolenia w�adz! Niech mnie diabli wezm�, je�eli kiedy� nie uda nam si�ydosta� tego miejsca, gdzie na pewno nikt nas nie b�ie zatrzymywa�. Cyrus Smith wybra� t�am� drog�co poprzedniego dnia. Obeszli sto�ek kolistym gzymsem a� do gardzieli olbrzymiej rozpadliny. Pogoda by�a wspania�a. S�o�wschodzi�o na czystym niebie i o�wietla�o swymi promieniami wschodnie zbocze g� Doszli do krateru. W �wietle dziennym by� taki, jaki wydawa� si�n�ynierowi w ciemno�ci, a wi�obszerny lej, kt� stale si�ozszerzaj�c, si�� a� do wysoko�ci tysi�ca st�onad tarasem. U do�u rozpadliny na zboczach g�widnia�y szerokie i grube strumienie zastyg�ej lawy, znacz�ce drog��ynnej masy, kt�wy- dobywa�a si�ngi� z wn�za ziemi i sp�ywa�a a� do ni�ej po�o�onych dolin, przerzynaj�cych p�cn� cz� wyspy. Wspinanie si�o wn�zu krateru, o pochyleniu nie przekraczaj�cym trzydziestu pi�u � czterdziestu stopni, nie przedstawia�o �adnych trudno�ci. By�y tam �lady bardzo starej lawy, kt�prawdopodobnie przelewa�a si�rzez wierzcho�ek sto�ka, zanim poprzeczna rozpadlina utworzy�a jej nowy odp�yw. Co za� do komina wulkanu, ��cz�cego krater z warstwami podziemnymi, to nie mo�na by�o na oko okre�li�ego g��ko�ci, gdy� gin�� on w mroku. Jedno nie ulega�o w�tpliwo�ci: wulkan by� ca�kowicie wygas�y. Przed � Cyrus Smith i jego towarzysze stan� na szczycie krateru, na sto�kowatym wybrzuszeniu jego p�cnej kraw�i. � Morze, wsz�ie morze! � wykrzykn� nie mog�c powstrzyma�ego cisn�cego si�m na usta s�owa, kt�czyni�o z nich wyspiarzy. Istotnie, wok�ich rozci�ga�a si�lbrzymia p�aszczyzna wodna! By�o�e, wchodz�c ponownie na szczyt sto�ka Cyrus Smith mia� nadziej�ypatrzy�aki� l�d czy poblisk� wysp�kt� wczoraj m�nie dostrzec w ciemno�ciach. Lecz a� po kraniec horyzontu, to
znaczy w promieniu pi�ziesi�u mil, nie by�o nic wida�Jak okiem si���ani skrawka ziemi! Ani jednego �agla! Olbrzymia wodna pustynia wygl�daj�ca jak niesko�nie wielkie ko�o, w �rodku kt�o le�a�a wyspa. Przez kilka minut in�ynier i jego towarzysze, oniemiali i zastygli w bezruchu, przebiegali wzrokiem ca�y ocean, ca�y bezmiar w�� po jego najdalsze kra� Ale nawet Pencroff, obdarzony wspania�ym wzrokiem, nie dostrzega� nic, a przecie� gdyby na widnokr� by�a jaka� ziemia, gdyby wynurza�a si�ho� jako ledwo tylko uchwytna mgie�ka, marynarz dostrzeg�by j� bez w�tpienia, gdy� natura obdarzy�a go oczami jak teleskop. Z morza wzrok ich przeni�si�a wysp�kt�z tego punktu mogli ogarn�� ca�o�ci. Pierwsze pytanie pad�o z ust Gedeona Spiletta: � Jaka te� mo�e by�ielko��ej wyspy? Nie wydawa�a si�na zbyt du�a po�r�ezkresnego oceanu. Cyrus Smith zastanowi� si�rzez chwil�starannie oceni� obw�yspy, uwzgl�iaj�c wysoko��na kt� si�najdowali, po czym powiedzia�: � My�l��e'nie bardzo si�myl�moi drodzy, je�eli okre�l�bw�yspy na mniej wi�j sto mil. � A zatem, jaka jest jej powierzchnia? � Trudno obliczy� odpar� in�ynier � gdy� brzegi s� bardzo nieregularne. Je�eli Cyrus Smith nie myli� si� swoich obliczeniach, wyspa mia�a tak� powierzchni�jak Malta albo Zante na Morzu �r�emnym, ale b�c mniej regularn� w kszta�cie, r�cze�nie posiada�a mniej cypl�zatok i zatoczek. Dziwaczny kszta�t wyspy by� zdumiewaj�cy i gdy, za porad�^ in�yniera. Gedeon Spilett narysowa� jej kontury, wszyscy stwierdzili, �e by�a podobna do jakiego� fantastycznego zwierz�a, jakiego� potwornego p�etwonoga, kt�zasn�� na falach Pacyfiku. Poniewa� nale�a�o pozna�ok�adnie konfiguracj�yspy, reporter natychmiast naszkicowa� do��zczeg�� map� Wschodnia cz� wybrze�a, czyli ta, gdzie rozbitkowie wyl�dowali, mia�a szerokie, �ukowate wyci�e i okala�a obszern� zatok�ako�n� na po�udniowym wschodzie ostrym przyl�dkiem, kt�o Pencroff nie zauwa�y� podczas swoich pierwszych ogl�in, gdy� zas�ania� go cypel. Na p�cnym wschodzie dwa inne przyl�dki zamyka�y zatok�a pomi�y nimi utworzy�a si��ska cie�nina, podobna do otwartej paszczy olbrzymiego rekina. Z p�cnego wschodu w kierunku p�cno-zachod-nim brzeg zaokr�gla� si�ak sp�aszczona czaszka dzikiego zwierz�a i wznosi� si�topniowo a� do wzg�, kt�o �rodek zajmowa�a g�wulkaniczna. Od tego miejsca wybrze�e bieg�o do��egularn� lini� z p�cy na po�udnie, przeci� w dw�trzecich swojej d�ugo�ci w�sk� zatoczk�, a dalej przybiera�o kszta�t wyd�u�onego ogona, przypominaj�cego ogon olbrzymiego aligatora. Ogon ten tworzy� prawdziwy p�sep wrzynaj�cy si�onad trzydzie�ci mil w morze, licz�c od wspomnianego ju� po�udniowo-wschodniego przyl�dka wyspy, i zaokr�gla� si� kszta�cie szeroko rozwartej redy o dziwacznie wyci�m wewn�znym brzegu. W najw�zym miejscu, to znaczy pomi�y Kominami a zatoczk� znajduj�c� si�a tej samej szeroko�ci na zachodnim brzegu, wyspa .mia�a zaledwie dziesi�mil. Ale w najszerszym miejscu, to znaczy od paszczy na p�cnym wschodzie do po�udniowo-zachod-niego kra�ogona, mierzy�a nie mniej ni� trzydzie�ci mil. Sama wyspa mia�a wygl�d nast�j�cy: by�a obficie zalesiona w ca�ej cz�i po�udniowej od stok��a� do wybrze�a, w cz�i p�cnej natomiast � ja�owa i piaszczysta. Pomi�y wulkanem a wschodnim wybrze�em Cyrus Smith i jego towarzysze spostrzegli ze zdziwieniem obramowane zielonymi drzewami jezioro, kt�o istnienia dotychczas nie podejrzewali. Gdy si�atrzy�o na jezioro z tej wysoko�ci, wydawa�o si��e jest na tym samym poziomie, co morze, jednak po zastanowieniu si�n�ynier stwierdzi�, �e jezioro le�y na pewno o trzysta st�owy�ej poziomu morza, gdy� p�askowzg�, na kt� si�najdowa�o, stanowi�o niejako przed�u�enie tarasu nadbrze�nego. � A wi�to jezioro jest s�odkowodne? � zapyta� Pencroff. � Bezwzgl�ie � zapewni� in�ynier � gdy� jest niew�tpliwie zasilane wodami sp�ywaj�cymi z g� � Widz�ale�rzeczk�kt�w nie wpada �
powiedzia� Harbert wskazuj�c w�ski strumyk; �r� jego prawdopodobnie znajdowa�o si�a zachodnich zboczach g� � Istotnie � potwierdzi� Cyrus Smith. � A poniewa� strumyk ten zasila jezioro, istnieje wi�chyba odp�yw, kt� nadmiar w�rzelewa si�o morza. Zobaczymy, gdy b�iemy wraca� Ten do��r� strumyk i poznana ju� rzeka stanowi�y system wodny wyspy � przynajmniej tyle widzieli rozbitkowie. Mo�liwe jednak, �e w�r�lbrzymich las�okrywaj�cych dwie trzecie wyspy inne jeszcze rzeczu�ki bieg�y do morza. Tak nale�a�o przypuszcza�gdy� ca�a ta okolica by�a bardzo �yzna i obfitowa�a w najwspanialsze okazy flory strefy umiarkowanej. Natomiast w p�cnej cz�i wyspy nie by�o wida�awet �ladu w�ie��cych; mo�e w bagnistej p�cno-wscho-dniej cz�i znajdowa�y si�ody stoj�ce, ale nic ponadto, gdy� na og�ydmy, piaski i wyra�nie ja�owa gleba stanowi�y �ywy kontrast z bogactwem pozosta�ej cz�i wyspy. Wulkan nie zajmowa� �rodka wyspy, lecz wznosi� si� jej cz�i p�cno-zachodniej, stanowi�c jak gdyby granic�w�stref. Na po�udniowym zachodzie, na po�udniu i na po�udniowym wschodzie pierwsze kondyg- nacje g�ton� w zieleni. Natomiast od strony p�cnej wida�y�o wyra�nie nagie zbocza, przechodz�ce �agodnie w piaszczyst� r�n�Z tej w�a�nie strony w czasie wybuchu wulkanu utorowa�a sobie drog�awa ��obi�c szeroki pas, ci�gn�cy si�� do p�c-no-wschodniej zatoki, maj�cej kszta�t w�skiej paszczy. Cyrus Smith i jego towarzysze przez ca�� godzin�bserwowali ze szczytu g�wysp�kt�wygl�da�a jak wielka, r�barwna mapa plastyczna z zielonymi plamami las���mi � piask� b��tnymi � w�Widzieli j� ca�� jak na d�oni; przed ich wzrokiem ukryta by�a jedynie cz� wyspy otulona zieleni�, zacienione doliny i wn�za ciasnych w�woz�biegn�cych u st�ulkanu. Pozosta�o jeszcze do rozwi�zania wa�ne zagadnienie, o wielkim znaczeniu dla dalszego �ycia rozbitk�Czy wyspa jest zamieszkana? Pytanie to zada� reporter. Po dokonanych przed chwil�, uwa�nych ogl�inach wyspy mo�na by�o chyba odpowiedzie�a nie przecz�co. Nigdzie nie by�o wida�akiegokolwiek tworu ludzkich r�k. Nigdzie ani skupienia domk�ani samotnego sza�asu, ani �ladu rybak�a wybrze�u. W powietrzu, jak okiem si���nie unosi� si�ym, kt�zdradza�by obecno��z�owieka. Co prawda obserwatorzy znajdowali si� jakie� trzydzie�ci mil od najdalszych punkt�yspy, to znaczy od ogona skierowanego na po�udniowy zach�tak �e nawet bystrym oczom Pencroffa trudno by�oby wypatrzy�am siedzib�udzk�. Nie mo�na by�o r�e� przebi�zrokiem zielonej zas�ony pokrywaj�cej trzy czwarte wyspy, aby si�rzekona�czy nie kryje si�od ni� jaka� osada. Na og�ednak wyspiarze na takich ma�ych skrawkach ziemi, wynurzaj�cych si� fal Pacyfiku, osiedlaj� si�azwyczaj na wybrze�u, a tymczasem tutaj w�a�nie wybrze�e wydawa�o si�a�kowicie bezludne. Do chwili dok�adniejszego zbadania mo�na by�o przyj���e wyspa jest nie zamieszkana. Ale czy nie by�a ona bodaj od czasu do czasu odwiedzana przez mieszka� s�siednich wysp? Na to pytanie trudno by�o odpowiedzie�W promieniu oko�o pi�zie�ci�u mil nie wida�y�o �adnej ziemi. Jednak przestrze��ziesi�u mil mo�na z �atwo�ci� przeby�odzi� malajsk� czy du�� pirog� polinezyjsk�. Wszystko wi�zale�a�o od tego, czy wyspa le�a�a na Pacyfiku samotnie, czy w pobli�u jakiego� archipelagu. Czy Cyrus Smith zdo�a bez �adnych przyrz�d�stali�o�o�enie geograficzne wyspy? B�ie to z pewno�ci� trudne. Wobec tych w�tpliwo�ci nale�a�o si�abezpieczy�rzed ewentualnym l�dowaniem na wyspie tubylc�.s�siedztwa. Badanie wyspy zosta�o zako�ne, jej konfiguracja i rze�ba terenu ustalone, powierzchnia obliczona, hydrografia i orografia poznane. Rozmieszczenie las� r�n zosta�o w og�ch zarysach odnotowane na mapie reportera. Nie pozostawa�o nic innego, jak zej�� g�i zbada�eren zar� pod wzgl�m bogactw mineralnych, jak flory i fauny. Zanim Cyrus Smith da� has�o do powrotu, odezwa� si�o swoich towarzyszy uroczystym i powa�nym
g�osem: � Oto, moi drodzy, ma�y skrawek kuli ziemskiej, dok�d rzuci�a nas r� Wszechmog�cego. Tutaj b�iemy musieli �y�kto wie, czy nie przez d�ugie lata. Mo�liwe, �e nadejdzie nieoczekiwany ratunek, je�eli przypadkowo b�ie przep�ywa� w pobli�u jaki� statek... M� �przypadkowo", gdy� wyspa ta jest ma�a i nie ma nawet przystani, do kt� mog�yby zawin��kr�; obawiam si��e nie le�y ona na ucz�czanych szlakach, to znaczy, �e le�y zbyt daleko na po�udnie dla statk�kieruj�cych si�a archipelagi Pacyfiku, a zbyt daleko na p�c dla statk�kt�udaj� si�o Australii, okr��aj�c przyl�dek Horn. Nie chcia�bym wi�ukrywa�rzed wami ca�ej powagi sytuacji. � S�usznie, drogi Cyrusie � �ywo wtr�ci� reporter. � Ma pan przecie� do czynienia z m�zyznami, kt� obdarzaj� pana zaufaniem i na kt�h mo�e pan liczy�Prawda, przyjaciele? � B� spe�nia� ka�dy pana rozkaz � o�wiadczy� Harbert chwytaj�c in�yniera za r�. � Zawsze i wsz�ie, m�anie! � zawo�a� Nab. � Co si�yczy mnie � odezwa� si�arynarz � niech si�ie nazywam Pencroff, je�eli b� uchyla� si�d pracy, i je�eli pan tylko zechce, panie Smith, uczynimy z tej wyspy ma�� Ameryk�Zbudujemy miasta, przeprowadzimy linie kolejowe, za�o�ymy telegraf i pewnego pi�ego dnia, kiedy wyspa b�ie ju� przekszta�cona, dobrze zagospodarowana i ucywilizowana, ofiarujemy j� rz�dowi Stan�jednoczonych. Prosz�ylko o jedno! � Mianowicie? � zapyta� reporter. � O to, �eby�my si�u� nie uwa�ali za rozbitk�lecz za kolonist�kt� przybyli tutaj dla za�o�enia kolonii. Cyrus Smith nie m�powstrzyma��miechu. Wniosek marynarza zosta� przyj�. Nast�ie in�ynier, dzi�j�c swoim towarzyszom, doda�, �e liczy na ich dzielno�� na pomoc niebios. � A wi�wracamy do Komin�� zawo�a� Pencroff. �� Chwileczk�moi drodzy � powstrzyma� go in�y- nier. � Uwa�am za wskazane nada�ak�� nazw�ej wyspie, jak r�e� nazwa�rzyl�dki, cyple i rzeki, kt�na niej widzimy. � �wietnie � zgodzi� si�eporter. � To upro�ci na przysz�o��olecenia, kt�b�iemy wydawa�ub wykonywa� � Istotnie � dorzuci� marynarz. � To ju� jest du�o, je�eli mo�na powiedzie�dok�d si�dzie i sk�d si�raca. Przynajmniej ma si�ra�enie, �e si�rzebywa w jakiej� znanej miejscowo�ci. � Na przyk�ad Kominy � odezwa� si�arbert. � Racja � stwierdzi� Pencroff. � Ta nazwa ju� nam co� da�a, a przecie� pomys� sam przyszed� mi do g�owy. Czy zachowamy dla naszego pierwszego schroniska nazw�omin�panie in�ynierze? � Tak, Pencroff, przecie� take�cie ju� je nazwali. � Dobra! Z innymi nazwami p�ie �atwo � m� dalej z werw� marynarz. � Stw�y je tak, jak to czynili Robinsonowie, o kt�h Harbert mi kiedy� czyta�: �Zatoka Opatrzno�ci", �Cypel Kaszalot� �Przyl�dek Zawiedzionej Nadziei"!... � Albo imiona pana Smitha, pana Spiletta, Naba � zaproponowa� Harbert. �� Moje imi� ucieszy� si�ab szczerz�c ol�niewaj�co bia�e z�. � A dlaczego nie? � zapyta� Pencroff. � Na przyk�ad �Port Naba" brzmi bardzo dobrze albo �Przyl�dek Gedeona". � Wola�bym nazwy zapo�yczone z naszego kraju, gdy� przypomina�yby nam Ameryk� powiedzia� reporter. � Tak � popar� go Cyrus Smith � je�li chodzi o g�� nazwy, na przyk�ad zatok, to zgadzam si�a�kowicie. Czy nie pi�ie by�oby nazwa��u�� zatok�a wschodzie �Zatok� Unii" * lub to szerokie wyci�e na po�udniu �Zatok� Waszyngtona", g�za�, na kt� stoimy w tej chwili � �G�Franklina" lub jezioro, kt�widzimy przed sob� � �Jeziorem Granta"? Te nazwy b� nam przypomina�asz� ojczyzn� wielkich obywateli, kt� przynosz� jej zaszczyt. Natomiast dla rzek, zatoczek, przyl�dk� cypli, widzianych ze szczytu tej g� wybierzmy nazwy raczej charakterystyczne dla ich konfiguracji. Utrwal� si�am one lepiej w pami�, a jednocze�nie b� bardzo praktyczne. Kszta�ty wyspy s� tak urozmaicone, �e nie b�iemy mieli k�opotu z wymy�leniem odpowiednich nazw. Natomiast rzekom, jeszcze nie znanym, partiom lasu, kt�zbadamy p�ej, oraz zatoczkom, kt�odkryjemy w przysz�o�ci, b�iemy nadawa�azwy w
miar�ch poznawania. Zgoda, przyjaciele? Propozycj�n�yniera przyj� jednog�o�nie. Wyspa rozpo�ciera�a si�rzed ich oczami jak roz�o�ona mapa i nale�a�o tylko nada�akie� nazwy wszystkim jej kon-turonforaz wszystkim wypuk�o�ciom terenu, a gdy Ge-deon Spilett je zapisze, geograficzna nomenklatura wyspy zostanie ostatecznie przyj�. Przede wszystkim nazwano �Zatok� Unii", �Zatok� Waszyngtona" i �G�Franklina" obydwie zatoki i g� kt�wskaza� in�ynier. � A teraz � odezwa� si�eporter � proponuj�azwa��sep na po�udniowym zachodzie wyspy �P�yspem Serpentyny", cypel za� o zawini�m ogonie, stanowi�cy jego zako�nie, �Cyplem P�aza" (Reptil--end), gdy� naprawd�ygl�da on jak ogon p�aza. � Przyj� � powiedzia� in�ynier. � A na drugim kra�wyspy � zaproponowa� Har-bert � zatok�kt�tak dziwnie przypomina otwart� paszcz�nazwijmy �Zatok� Rekina" (Shark-gulf). � �wietny pomys�! � zawo�a� Pencroff. � Uzupe�nijmy ten obraz daj�c nazw�Przyl�dka Szcz�" (Man-diblecape) obu cz�iom paszczy. � Ale przecie� tam s� dwa przyl�dki � zauwa�y� reporter. � Co z tego? � odpar� Pencroff. � B�iemy mieli �P�cny Przyl�dek Szcz�" i �Po�udniowy Przyl�dek Szcz�". � Ju� zapisa�em � powiedzia� Gedeon Spilett. � Musimy jeszcze jako� nazwa�ypel na po�udnio-wo-wschodnim kra�wyspy � rzek� Pencroff. � To znaczy zako�nie Zatoki Unii? � zapyta� Harbert. � �Przyl�dek Pazura" (Claw-cape)! � zawo�a� natychmiast Nab, chc�c tak�e by�jcem chrzestnym jakiego� skrawka ich posiad�o�ci. Nab znalaz� rzeczywi�cie doskona�� nazw�gdy� przyl�dek stanowi� jakby pot�y pazur fantastycznego zwierz�a, kt�wyspa przypomina�a swoim dziwacznym kszta�tem. Pencroff by� zachwycony takim obrotem sprawy. Podniecona wyobra�nia kolonist�zybko wynajdywa�a nazwy. Na przyk�ad rzek�kt�dostarcza�a im s�odkiej wody i p�yn� w pobli�u miejsca katastrofy balonu, nazwano �Rzek� Dzi�zynienia" (Mercy), wysepk�gdzie rozbitkowie wyl�dowali, mianowano �Wysepk� Zbawienia" (Safety-island); taras, wie�cy wysok�, granitow� �cian�ad Kominami, z kt�o mo�na by�o ogarn��zrokiem ca�� obszern� zatok��P�asko-wzg�m Rozleg�ego Widoku", wreszcie ca�emu kompleksowi nieprzebytych las�porastaj�cych P�sep Serpentyny, nadano nazw�Las�alekiego Zachodu" (Far West). W ten spos�oloni�ci zako�li nadawanie nazw ogl�danym oraz poznanym cz�iom wyspy, reszt�ieli uzupe�ni� miar�okonywania nowych odkry� Orientacj�yspy in�ynier okre�li� w przybli�eniu, na podstawie wysoko�ci i po�o�enia s�o� przy czym Zatoka Unii i P�askowzg� Rozleg�ego Widoku wypad�y na wschodzie. Przez ustalenie dok�adnej godziny wschodu i zachodu s�o�oraz jego po�o�enia w po�owie czasu pomi�y wschodem a zachodem � in�ynier spodziewa� si�ok�adnie okre�li��c wyspy, poniewa�, ze wzgl� na jej po�o�enie na p�li po�udniowej, punkt kulminacyjny s�o�wskazuje, odwrotnie ni� na p�li p�cnej, p�c, a nie po�udnie. Obserwacje by�y sko�ne i koloni�ci mieli ju� schodzi� G�Franklina, aby wraca�o Komin�gdy nagle zatrzyma� ich okrzyk Pencroffa: �� Co z nas za gapy! � A to dlaczego? � zapyta� Gedeon Spilett, kt�ju� zamkn�� sw�otatnik i zbiera� si�o odej�cia. � A wyspa? Jak to! Przecie� zapomnieli�my nada�azw�yspie! Harbert ju� zamierza� zaproponowa�azwanie wyspy imieniem in�yniera, czemu wszyscy przyklasn�by niew�tpliwie, ale Cyrus Smith odezwa� si� prostot�: � Nadamy jej imi�ielkiego obywatela, kt�walczy w tej chwili w obronie jedno�ci Republiki Ameryka�ej! Nazwijmy j� �Wysp� Lincolna". Zamiast odpowiedzi na propozycj�n�yniera rozleg�o si�rzykrotne �hura". Tego wieczora przed udaniem si�a spoczynek nowi koloni�ci rozmawiali o swojej dalekiej ojczy�nie; m�i o okrutnej wojnie, w kt� krwawi� kraj; nie w�t- pili, �e Po�udnie b�ie niebawem pobite i �e s�uszna sprawa P�cy zatryumfuje dzi� wysi�kom Granta i Lincolna. Dzia�o si�o 30 marca 1865 roku i rozbitkowie nie mogli przewidzie��e w szesna�cie dni p�ej w Waszyngtonie
zostanie pope�niona potworna zbrodnia, �e w Wielki Pi�tek Abraham Lincoln zginie od kuli fanatyka *. ROZDZIA� DWUNASTY. Nastawienie zegark�Pencroff jest zadowolony. Podejrzany dym. Bieg Czerwonego Potoku. Flora Wyspy Lincolna. Jej fauna. Ba�anty g�ie. W pogoni za kangurami. Aguti. Jezioro Granta. Powr�o Komin� Rzuciwszy ostatnie spojrzenie na okolic�koloni�ci przebyli w�sk� kraw� krateru i w p�odziny p�ej znale�li si�a pierwszym tarasie przy swoim nocnym obozowisku. Pencroff uwa�aj, �e by� ju� najwy�szy czas na �niadanie. Jednocze�nie wy�oni�a si�prawa uregulowania zegark�yrusa Smitha i reportera. Jak wiemy, zegarek Gedeona Spiletta nie zetkn�� si� wod�, gdy� reporter zosta� wyrzucony na piasek poza zasi�em fal. Zegarek by� to prawdziwy kieszonkowy chronometr. Gedeon Spilett pami�� o tym, by go codziennie nakr�� Natomiast zegarek in�yniera stan�� w tym czasie, kiedy Cyrus Smith znajdowa� si��r�ydm piaszczystych. In�ynier nakr�� go i, s�dz�c z wysoko�ci s�o� �e jest oko�o dziewi�tej rano, nastawi� sw�egarek na t�odzin� Gedeon Spilett ju� chcia� p� w jego �lady, gdy in�ynier powstrzyma� go ruchem r�. � Nie, niech pan zaczeka. Pan ma czas Richmondu, nieprawda�? � Tak, Cyrusie. � A wi�pana zegarek jest nastawiony wed�ug po�udnika tego miasta, czyli prawie wed�ug po�udnika, kt�przechodzi przez Waszyngton. � Oczywi�cie. � No to niech pan utrzyma ten czas. Niech pan nakr� zegarek bardzo regularnie, ale nie przestawia wskaz�. To nam si�o�e przyda� �Po co?" � pomy�la� marynarz. Zabrano si�o jedzenia. Apetyty tak dopisywa�y, �e zapasy pieczystego i orzeszk�osta�y ca�kowicie wyczerpane. Pencroff nie by� tym wcale zaniepokojony. Prowiant uzupe�ni si�o drodze. Top, kt�otrzyma� bardzo sk�p� porcj�na pewno zwietrzy w g�szczu krzak�ak�� now� zwierzyn�Poza tym marynarz zamierza� po prostu zwr� si�o in�yniera z pro�b�, �eby wyprodukowa� proch i jedn� lub dwie strzelby, przypuszczaj�c, �e nie nastr�y mu to wi�zych trudno�ci. Gdy mieli ju� wyruszy�Cyrus Smith zaproponowa� powr�o Komin�nn� drog�. Chcia� pozna�ezioro Granta obramowane wspania�ymi drzewami. Poszli wi�grzbietem jednego ze zboczy, spomi�y kt�h prawdopodobnie wyp�ywa� potok zasilaj�cy jezioro. W rozmowie koloni�ci u�ywali ju� wy��cznie ustalonych przez siebie nazw, co niezmiernie u�atwia�o wymian�y�li. Harbert i Pencroff � jeden m�ody, a drugi nieco naiwny � byli wprost zachwyceni. Marynarz id�c m�: � No co, Harbercie? Widzisz, jak �wietnie! Nie mo- A Ar- �emy ju� zab��dzi�gdy� niezale�nie od tego, czy p�iemy drog� na Jezioro Granta, czy Lasami Dalekiego Zachodu do Rzeki Dzi�zynienia, zawsze dojdziemy do P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, a zatem do Zatoki Unii. Wszyscy zgodnie postanowili, �e si�ie b� zbija� gromad�ale te� nie b� zbytnio si�d siebie oddala�Na pewno w g�ych lasach wyspy gnie�dzi�y si�akie� niebezpieczne zwierz� i dlatego nale�a�o mie�i�a baczno�ci. Najcz�iej przodem szli Pencroff, Har-bert i Nab, a przed nimi bieg� Top myszkuj�c po zaro�lach. In�ynier z reporterem szli obok siebie, Gedeon Spilett by� got�o notowania ka�dego wydarzenia; in�ynier, przewa�nie milcz�cy, zbacza� od czasu do czasu z obranego kierunku po to, aby podnie��o jaki� kamie�o ro�liny, kt�wsadza� do kieszeni, nie udzielaj�c nikomu �adnych wyja�nie�� C�n, u diab�a, tak zbiera? � mrucza� Pencroff. � Wytrzeszczam oczy, ale nie widz�ic, po co op�aci�oby si�chyli� Oko�o dziesi�tej ma�a grupka schodzi�a ju� z najni�szych zboczy G�Franklina. Ros�y tu jedynie krzaki i pojedyncze drzewa. ��wa i spalona ziemia tworzy�a r�n��ugo�ci oko�o mili, dochodz�c� a� do skraju lasu. Tu i �ie le�a�y du�e bloki bazaltu, kt�wed�ug bada�schofa * wymaga� a� trzystu pi�zie-szesciu milion�at, a�eby ostygn��Nie by�o tu nigdzie �lad�awy, gdy� sp�yn� ona p�cnymi zboczami. Cyrus Smith przypuszcza�, �e bez przeszk�otr� do potoku, kt�jego zdaniem powinien by� p�yn��od drzewami na skraju r�ny; nagle zobaczy�, �e biegnie ku niemu Harbert, Nab
za� i marynarz kryj� si�piesznie w�r��az� � Co si�ta�o, m�h�opcze? � zapyta� Gedeon Spi-let. � Dym � wykrztusi� zdyszany Harbert. � O sto krok�rzed nami, w�r�ka�! � Czy�by ludzie? � zawo�a� reporter. � Starajmy si�ie zdradza�wojej obecno�ci, zanim nie dowiemy si�z kim mamy do czynienia � zarz�dzi� Cyrus Smith. � Je�eli s� na tej wyspie tubylcy, to raczej nale�y obawia�i�ch ni� pragn�� nimi spotkania. Gdzie jest Top? � Pobieg� naprz� � I nie szczeka? � Nie. To dziwne. Spr�my go zawo�a� W kilka chwil p�ej in�ynier, Gedeon Spilett i Harbert do��czyli si�o pozosta�ych towarzyszy i, tak samo jak oni, ukryli si�a z�omami bazaltu. St�d wyra�nie dostrzegli k���cy si� powietrzu dym o bardzo charakterystycznej, ��wej barwie. Podbieg� Top przywo�any cichym gwizdni�em swego pana. In�ynier da� znak towarzyszom, �eby na niego zaczekali, i w�lizn�� si�omi�y ska�y. Koloni�ci zamarli w bezruchu, czekaj�c z pewnym l�em na wynik tych bada�dy nagle us�yszeli wo�anie Cyrusa Smitha i pobiegli do niego. Uderzy� ich przede wszystkim przykry zapach, kt� by�o przesycone powietrze. Ten �atwy do zrozumienia zapach wystarczy� w zupe�no�ci in�ynierowi, a�eby zorientowa�i�sk�d wydobywa� si�ym, kt�go pocz�tkowo nie bez powodu zaniepokoi�. � Ten ogie�a raczej ten dym spowodowany jest wy��cznie si�ami przyrody. Jest to tylko �r� siarkowe, kt�da nam mo�no��yleczy�kutecznie wszelkie choroby dr�ddechowych. � A, to dobrze! � ucieszy� si�encroff. � Szkoda tylko, �e nie mam kataru! Koloni�ci zbli�yli si�o miejsca, sk�d wydobywa� si�ym, i ujrzeli �r� siarkowe wyp�ywaj�ce spo�r�ska�. Woda tego �r�, po wch�oni�u tlenu z powietrza, wydziela�a ostry zapach kwasu siarkowego. Cyrus Smith zanurzy� r� w wodzie i stwierdzi�, �e jest ona tak�e mazista. Skosztowa� jej i przekona� si��e ma troch��odkawy smak. Temperatur�ody okre�li� na dziewi�ziesi�t pi�stopni Fahrenheita (trzydzie�ci pi�stopni Celsjusza). Harbert zapyta� in�yniera, w jaki spos�stali� temperatur�ody. � To bardzo proste, moje dziecko � odpowiedzia� in�ynier. � Zanurzaj�c r� do wody nie odczu�em ani zimna, ani ciep�a. Zatem woda ma temperatur�bli�on� do temperatury cia�a ludzkiego. Poniewa� �r� siarkowe w chwili obecnej nie przedstawia�o dla nich �adnej warto�ci, nie zatrzymuj�c si��u�ej, ruszyli w kierunku g�ego lasu rozpoczynaj�cego si� kilkaset krok�alej. Tak jak przypuszczali, ujrzeli niebawem potok wartko tocz�cy swoje przejrzyste wody pomi�y wysokimi pag�mi czerwonej ziemi, kt� barwa zdradza�a obecno��lenku �elaza. Z racji tej barwy nazwali go �Czerwonym Potokiem". By� to w�a�ciwie szeroki strumie���ki i przezroczysty, zasilany wodami z g�kt�na przemian to p�yn�� spokojnie piaszczystym korytem jak zwyk�a rzeczka, to jak potok g�i z szumem rwa� po g�azach lub te� sp�ywa� w kaskadach, zd��aj�c do jeziora; d�ugo��trumienia wynosi�a blisko p�rej mili, a szeroko��aha�a si�d trzydziestu do czterdziestu st�Woda by�a s�odka, a zatem nale�a�o przypuszcza��e jezioro r�e� jest s�odkowodne. Stanowi�o to pomy�ln� okoliczno��a wypadek, gdyby nad brzegami jeziora mo�na by�o znale��epsze schronienie ni� w Kominach. Drzewa, kt�o kilkaset st�i�ej ocienia�y brzegi potoku, nale�a�y przewa�nie do gatunk�bficie wyst�j�cych w umiarkowanych strefach Australii i Tasmanii; nie by�y to drzewa iglaste, jakie ros�y na zbadanej ju� cz�i wyspy, o kilka mil od P�askowzg� Rozleg�ego Widoku. O tej porze roku, to znaczy na pocz�tku kwietnia (kt�na tej p�li odpowiada naszemu pa�dziernikowi), a wi�na pocz�tku jesieni, nie by�y one jeszcze pozbawione li�ci. Najwi�j by�o kazuaryn i eukaliptus�daj�cych na wiosn��odk� mann�bardzo podobn� do manny zbieranej na Wschodzie. K� cedr�ustralijskich ros�y na polankach pokrytych wysok� traw� (zwan� w Nowej Holandii �tussac"). Koloni�ci nie zauwa�yli tu wcale palm kokosowych, tak obficie rosn�cych na archipelagach Pacyfiku; wida�yspa by�a zbyt oddalona od r�ka. � Jaka szkoda! � stwierdzi�
Harbert. � Takie po�yteczne drzewo i daje takie wspania�e orzechy! Chmary ptactwa unosi�y si��r�ukaliptus� kazuaryn, kt�h stosunkowo rzadkie ga��e nie przeszkadza�y im w locie. Czarne, bia�e i szare kakadu, r� gatunki papug, o upierzeniu mieni�cym si�arwami t�y, jaskrawozielone z czerwonymi �ebkami, b��tne, s�owem � ca�a gama odcieni i barw poruszaj�cych si� powietrzu w�r�g�uszaj�cego wrzasku. Nagle w g�szczu le�nym rozleg� si�ziwny ch�ie-zharmonizowanych d�wi�w. Koloni�ci �owili uchem kolejno �piew ptak�g�osy czworono�nych zwierz�t i jakie� mlaskanie, jak gdyby wydawane wargami cz�owieka. Zapominaj�c o elementarnych zasadach ostro�no�ci Nab i Harbert rzucili si� stron�rzak�Na szcz�ie nie by�o tam ani gro�nych drapie�nik�ani niebezpiecznych tubylc�ale po prostu z p�uzina �piewaj�cych i przedrze�niaj�cych si�tak�w kt�h rozpoznano g�ie ba�anty. Kilka zr�nych uderze��kami zako��o ten koncert i dostarczy�o doskona�ego pieczystego na wieczorny posi�ek. Harbert zwr� tak�e uwag�a przepi�e go��e o ciemnoz�otych skrzyd�ach; niekt�mia�y wspania�e czubki, inne zn� zielone upierzenie, podobnie jak ich bracia znad Mac�uarie*; nie uda�o si�ch jednak dosi���podobnie jak kruk� srok, gdy� ucieka�y gromadnie. Jeden �adunek �rutu z dubelt� spowodowa�by prawdziw� rze� w�r�ych ptak�Ale niestety my�liwi musieli ograniczy�i�o kamienia � jako broni miotanej, i do kija � jako maczugi, a przecie� ta prymiywna bro��a bardzo niedoskona�a. Wady owej broni zosta�y stwierdzone jeszcze dobitniej, gdy w pobli�u wielkimi susami przebieg�o stado czworonog�kacz�c na wysoko��rzydziestu st�te fruwaj�ce ssaki ucieka�y ponad zaro�lami tak szybko i w takich podskokach jak wiewi� skacz�ce z drzewa na drzewo. � Kangury! � zawo�a� Harbert. � Nadaj� si�o jedzenia? � zapyta� rzeczowo Pen- croff. � Ich mi�, duszone, stanowi najwi�zy przysmak � odpowiedzia� reporter. Ledwo Gedeon Spilett wym� te podniecaj�ce s�owa, gdy marynarz wraz z Nabem i Harbertem rzucili si�ladem kangur�Na pr� Cyrus Smith przywo�ywa� ich z powrotem. Ale my�liwi tak�e na pr� pobiegli za t� chybk� zwierzyn�, kt�odbija�a si�d ziemi jak pi�ka. Po pi�ominutowej pogoni byli zupe�nie zziajani, a stado zwierz�t znikn� w g�winie. Top nie odni�wi�zego sukcesu ni� ludzie. � Panie Cyrusie � odezwa� si�encroff, gdy in�ynier i reporter do��czyli si�o nich � panie Cyrusie, sam pan widzi, �e strzelby s� konieczne. Czy b�ie mo�na je zrobi� � By�o�e � odpar� in�ynier � ale zaczniemy najpierw od �uk� strza�, a nie w�tpi��e b�iecie si�imi pos�ugiwa�ak zr�nie jak my�liwi australijscy. � �uki, strza�y! � powiedzia� Pencrfoff krzywi�c si�ogardliwie. � To dobre dla dzieci. � Nie nale�y grymasi�przyjacielu � wtr�ci� reporter. � Przez wieki wystarczy�o �uk� strza�, �eby ca�y �wiat krwawi�. Proch jest niedawnym wynalazkiem, wojna za� jest niestety tak stara jak rodzaj ludzki. � Racja, panie Spilett � przyzna� marynarz. � Paln��em g�upstwo. Prosz�ybaczy� Tymczasem Harbert, poch�oni� swoim ulubionym tematem � przyrod�, zn�owr� do kangur�m�c: � Zreszt�, widzieli�my przed chwil� najtrudniejszy do schwytania gatunek. By�y to olbrzymy o d�ugiej, szarej sier�ci. Je�li si�ie myl�istniej� tak�e kangury czarne i rude, kangury skalne i kanguroszczury, kt�jest znacznie �atwiej schwyta�Jest chyba z tuzin r�ch odmian... � Harbercie � powiedzia� po cichu marynarz � dla mnie istnieje tylko jeden gatunek kangur� �kan- gur z ro�na" i w�a�nie tego b�ie mi brakowa�o dzisiaj wieczorem. Rozbitkowie nie mogli powstrzyma�i�d �miechu, s�ysz�c t�ow� klasyfikacj�m�encroffa. Poczciwy marynarz nie ukrywa� wcale swego �alu, �e b�ie musia� zadowoli�i�a obiad tylko ba�antami; jednak i tym razem los okaza� si�la niego �askawszy. Top, osobi�cie zainteresowany w �owach, biega� i myszkowa� z instynktem zdwojonym przez w�ciek�y apetyt. Wygl�da�o nawet na to, �e je�li wpadnie mu w z� jaka�
zwierzyna, to nie pozostawi jej dla my�liwych i zapoluje na sw��asny rachunek; ale Nab pilnowa� go i mia� racj� Oko�o godziny trzeciej pies znikn�� w zaro�lach, sk�d dobiega�o g�uche warczenie �wiadcz�ce o tym, �e toczy si�am walka. Nab pobieg� w kierunku zaro�li i dostrzeg� Topa, �apczywie po�eraj�cego jakie� zwierz�Na szcz�ie pies trafi� na ca�e gniazdo i zaatakowa� od razu trzy sztuki; dwa pozosta�e gryzonie (zwierz� nale�a�y do tego w�a�nie gatunku) le�a�y na ziemi zaduszone. Nab powr� nios�c tryumfalnie w ka�dej r� po jednym gryzoniu, wi�zym od zaj�ca. �� futerko tych zwierzak�y�o usiane zielonkawymi plamami; ogony ich by�y w stanie szcz�tkowym. Obywatele Stan�jednoczonych nie mieli w�tpliwo�ci, jak nale�a�o nazwa�e gryzonie. By�y to �marasy" � rodzaj aguti, troch�i�ze ni� ich bracia z kraj�ropikalnych, prawdziwe ameryka�e kr�i o d�ugich uszach i szcz�ch uzbrojonych w pi�trzonowych z�w po ka�dej stronie, co w�a�nie odr�a je od aguti. � Hura � krzykn�� Pencroff � jest pieczyste! Teraz mo�emy wraca�o domu. Przerwany na chwil�arsz zosta� podj� na nowo. Czerwony Potok toczy� dalej swoje przejrzyste wody pod sklepieniem kazuaryn, sosen Ba�i olbrzymich drzew gumowych. Przepi�e ro�liny liliowate osi�ga�y tu wysoko��wudziestu st�Jakie� inne drzewa, kt�h nasz m�ody przyrodnik nie m�rozpozna�nachyla�y si�ad strumieniem, cicho szemrz�cym w�r�ieleni. Potok wyra�nie si�ozszerza� i Cyrus Smith przypuszcza�, �e wkr� dojd� do jego uj�cia. Istotnie uj�cie to ukaza�o si�iebawem, gdy wyszli z g�ej k� pi�ych drzew. Koloni�ci dotarli wreszcie do zachodniego brzegu Jeziora Granta. Okolica by�a godna podziwu. Tafla wody o obwodzie oko�o siedmiu mil i powierzchni oko�o dwustu pi�ziesi�u akr� le�a�a w obramowaniu naj r�rodniej-szych drzew. Na wschodzie, poprzez zas�on� zieleni, malowniczo miejscami uniesion�, prze�witywa�a l�ni�ca to�rza. Na p�cy jezioro zatacza�o �agodny �uk, kontrastuj�cy z ostr� lini� po�udniowego brzegu. Liczne ptaki morskie obsiad�y brzegi tego ma�ego Ontario **, a �tysi�c wysp" jego ameryka�ego imiennika zast�wa�a tutaj ska�a wynurzaj�ca si� wody w odleg�o�ci kilkuset st�d po�udniowego brzegu. Na g�azach powa�nie i nieruchomo siedzia�y zimorodki i czatowa�y na przep�ywaj�ce ryby; od czasu do czasu zrywa�y si� nurkowa�y z przera�liwym krzykiem, by za chwil�kaza�i�e zdobycz� w dziobie. Tu i �ie na wysepce spacerowa�y dzikie kaczki, pelikany, kurki wodne i miodojady, o j�ku w kszta�cie szczypiec, oraz nieliczne okazy ptak�zwanych lirogonami, kt�h roz�o�ony ogon uk�ada si�e wspania�� lir� Jezioro by�o s�odkowodne; jego przejrzyste wody mia�y ciemny odcie� p�erzyki powietrza i kr�, ukazuj�ce si�a powierzchni, �wiadczy�y, �e roi�o si� nim od ryb. � Jezioro jest naprawd�i�e � stwierdzi� Gedeon Spilett. � Dobrze by�oby tu zamieszka� � Zrobimy to � odrzek� Cyrus Smith. Ch�c wr� do Komin�ajkr�� drog�, koloni�ci doszli do ostro wygi�go, po�udniowego brzegu jeziora. Przedzieraj�c si�rzez g�szcze i zaro�la, kt�h nie rozgarn� dot�d r� ludzka, skierowali si� stron�ybrze�a, aby dotrze�o P�askowzg� Rozleg�ego Widoku. Po przebyciu dw�mil zza ostatniej zas�ony lasu wy�oni�o si�ranitowe wzniesienie, pokryte g�� traw�, a w oddali � bezkresne morze. By znale��i� Kominach, wystarczy�o przej��ko�o mili na ukos przez p�askowzg� i zej��o pierwszego zakr� Rzeki Dzi�zynienia. Poniewa� jednak in�ynier chcia� zbada�kt�y odp�ywa nadmiar w� jeziora, w�owcy nad�o�yli oko�o p�rej mili id�c skrajem lasu w kierunku p�cnym. Prawdopodobnie istnia� jaki� przelew w szczerbie granitowej ska�y. Jezioro by�o w gruncie rzeczy wielk� nieck�, wype�nian� stopniowo przez potok, nadmiar jego w�usia� uchodzi�o morza. Gdyby te przewidywania si�otwierdzi�y, in�ynier zamierza� wyzyska�padek wody i zu�ytkowa�ego si��marnuj�c� si�otychczas bezu�ytecznie. Szli wi�dalej tarasem tu� nad brzegiem Jeziora Granta. Ale i po przej�ciu
jeszcze jednej mili Cyrus Smith nie znalaz� odp�ywu, kt�musia� jednak gdzie� istnie� By�o wp�o pi�tej. Koloni�ci postanowili wraca�o A I� I� domu, gdy� trzeba by�o przygotowa�osi�ek. Zawr�i wi�i id�c lewym brzegiem Rzeki Dzi�zynienia, doszli do Komin� Rozpalono ogie�ab z Pencroffem obj� funkcje kucharskie i szybko upiekli kr�i, kt�i wszyscy raczyli si� wielkim smakiem. Po posi�ku, w chwili gdy koloni�ci zamierzali uda�i�a spoczynek, Cyrus Smith wyci�gn�� z kieszeni pr� r�rodnych minera�� powiedzia� kr�: � Moi drodzy, to jest �elazo, to piryt, to zn�linka, to wapno, a to w�el. Oto co nam daje przyroda i to jest jej wk�ad we wsp� prac�Jutro b�ie kolej na nas. ROZDZIA� TRZYNASTY. Co znaleziono na szyi Topa. Wyr�uk� strza�. Cegielnia. Piec garncarski. Naczynia kuchenne. Pierwsza zupa. Pio�un. Krzy� Po�udnia. Donios�a obserwacja astronomiczna. No I c�panie Cyrusie, od czego zaczniemy? � zapyta� Pencroff nazajutrz rano in�yniera. � Od pocz�tku � odpowiedzia� Cyrus Smith. Istotnie, koloni�ci musieli wszystko zaczyna�od pocz�tku". Nie mieli nawet narz�i do wyrobu innych narz�i, nie byli te� w takich warunkach, w jakich znajduje si�rzyroda, kt�maj�c czas � oszcz�a wysi�ku. Oni w�a�nie nie mieli czasu, gdy� musieli natychmiast zaspokoi�szystkie swoje potrzeby, i je�eli � korzystaj�c z dotychczasowego do�wiadczenia � nie byli zmuszeni dokonywa�ynalazk�to jednak musieli sami wszystko wyprodukowa�Potrzebne im �elazo i stal by�y jeszcze rud�, wyroby garncarskie � glink�, odzie� za� � surowymi w��mi. Trzeba zreszt� powiedzie��e koloni�ci byli �lud�mi" w najpi�iejszym i najpe�niejszym znaczeniu tego s�owa. In�ynier Cyrus Smith nie m�y dobra�obie bardziej inteligentnych, bardziej oddanych i gorliwych towarzyszy. Pozna� ju� ich mo�liwo�ci. Gedeon Spilett, utalentowany reporter, kt�nauczy� si�szystkiego, aby umie�isa� wszystkim, m�zar� g�ow�, jak i r�ma wydatnie przyczyni�i�o zagospodarowania wyspy. Cz�owiek ten nie uchyli� si�rzed �adnym zadaniem, a b�c nami�ym my�liwym, swoj� dotychczasow� rozrywk�acznie traktowa�ako zaw� Dzielny ch�opiec Harbert, posiadaj�cy du�o wiadomo�ci przyrodniczych, wniesie powa�ny wk�ad do wsp�j pracy. Nab � uosobienie wierno�ci, zr�ny, inteligentny, niezmordowany i silny, o �elaznym wprost zdrowiu, znaj�cy si�o� nieco� na robocie kowalskiej, na pewno oka�e si�ie mniej przydatnym od innych. Pencroff za�, kt�jako marynarz przemierzy� wszystkie oceany, zd��y� ju� by�ie�l� w stoczni brookli�iej, pomocnikiem kamieniarza na budowach rz�dowych, a podczas urlop�racowa� jako ogrodnik i hodowca; podobnie jak ka�dy cz�owiek morza umia� robi�szystko. Doprawdy trudno by�oby dobra�i�u ludzi bardziej nadaj�cych si�o walki z losem i bardziej pewnych zwyci�wa. �Od pocz�tku" � powiedzia� Cyrus Smith. Ot�ym pocz�tkiem by�a budowa urz�dze�t�s�u�y�yby do przer� bogactw naturalnych. Jest rzecz� znan�, jak� rol� tych przer�ch odgrywa ciep�o. Opa�, drzewo i w�el, by� pod r�. Chodzi�o tylko o to, by zbudowa�dpowiedni piec. � A do czego ma s�u�y�en piec? � zapyta� Pencroff. � D o wypalania wyrob�garncarskich, kt� s� nam potrzebne. � Z czego zrobimy ten piec? � Z cegie�. � A ceg�y? � Z gliny. W drog�przyjaciele. A�eby unikn��ransportu, urz�dzimy warsztat w miejscu, gdzie znajduje si�urowiec. Nab sprowadzi tam nasze zapasy, a ognia do przyrz�dzania posi�k�ie zabraknie. � Tak � wtr�ci� reporter � ale je�eli zabraknie nam �ywno�ci? Przecie� nie mamy czym polowa� � Ach, gdyby�my mieli bodaj jeden n�� zawo�a� marynarz. � To co? � zapyta� Cyrus Smith. � To co! Zaraz sporz�dzi�bym �uk i strza�y i mieliby�my w spi�arni dziczyzny w br� � Tak, n�jedno dobre ostrze... � mrukn�� in�ynier jakby sam do siebie. W tym momencie wzrok jego spocz�� na Topie, uganiaj�cym si�am i z powrotem po brzegu. Oczy Cyru-sa zab�ys�y. � Top, do nogi! � zawo�a�. Pies przybieg� do pana, ten za� uj�� jego �eb w swoje d�onie i zdj�wszy mu
z szyi obro��prze�ama� j� na p�m�c: � Oto dwa no�e, Pencroff! Dwukrotne �hura" marynarza by�o mu odpowiedzi�. Obro�a Topa zrobiona by�a z cienkiej hartowanej stali. Wystarczy�o zatem oszlifowa�� na kamieniu, a�eby uformowa��a potem naostrzy�o na drobnoziarnistym piaskowcu. Na wybrze�u by�o du�o z�om�iaskowca, tote� po dw�godzinach wyposa�enie kolonii sk�ada�o si� dw�ostrych no�y, kt�bez wi�zego trudu osadzono w mocnych trzonkach. Zdobycie tych pierwszych narz�i zosta�o powitane jak wielkie zwyci�wo. By� to istotnie nieoceniony nabytek, kt�zjawi� si� najodpowiedniejszej chwili, Koloni�ci wyruszyli w drog�Cyrus Smith zamierza� wr� na zachodni brzeg jeziora, tam gdzie poprzedniego dnia zauwa�y� glink�z kt� pobra� pr�. Ca�a grupa posz�a brzegiem Rzeki Dzi�zynienia, przeci� P�askowzg� Rozleg�ego Widoku i po przebyciu najwy�ej pi�u mil dotar�a do polanki oddalonej o dwie�cie krok�d Jeziora Granta. Po drodze Harbert znalaz� drzewo, kt�o ga�� u�ywaj� Indianie w Ameryce Po�udniowej do wyrobu �uk�By�o to drzewo �crejimba" z gatunku palmowc�nie daj�ce jadalnych owoc�Uci� d�ugie i proste ga��e, odarto je z li�ci i zestrugano tak, by �rodek by� grubszy, a ko�cie�; teraz nale�a�o tylko zdoby�o�, co by mog�o zast�pi�i�w�uku. W�owcy znale�li ro�lin�ale��c� do gatunku malwowatych, zwan� �ketmia", o niezwykle mocnych w��ch, kt�mo�na por��o �ci�en zwierz�ch. W ten spos�en-croff uzyska� mocne �uki; brak�o jeszcze tylko strza�. �atwo by�o je zrobi� prostych i sztywnych ga�� bez s�k�ale trudno by�o o materia�, kt�m�y zast�pi�elazo i nadawa�by si�a groty. Pencroff doszed� jednak do wniosku, �e zrobi� swoj� cz� pracy, a reszty powinien dokona�rzypadek. Koloni�ci doszli do poznanego wczoraj miejsca, gdzie gleba sk�ada�a si� glinki garncarskiej, takiej, z jakiej wyrabia si�eg�y i dach�, a wi�nadaj�cej si�o ich cel�Wyr�ie przedstawia� �adnych trudno�ci. Nale�a�o tylko odt�u�ci�link�a pomoc� piasku, uformowa�eg�y i wypali�e w �arze ogniska. Zazwyczaj ceg�y s� wyrabiane w formach, ale in�ynier zadowoli� si��nym wyrobem. Na tej pracy up�yn�� im ten dzie�nast�y. Przesycona wod� glina, wymieszana nast�ie nogami i pi�iami, zosta�a podzielona na kupki jednakowej wielko�ci. Wykwalifikowany robotnik mo�e uformowa�ez maszyny do dziewi�u tysi� cegie� w ci�gu dwunastu godzin. Jednak�e przez dwa dni pracy pi�u cegielnik� Wyspy Lincolna wyprodukowa�o zaledwie trzy tysi�ce cegie�, kt�u�o�ono jedn� obok drugiej na trzy, cztery dni, a�eby ca�kowicie wysch�y i by�y gotowe do wypalania. 2 kwietnia Cyrus Smith zaj�� si�staleniem po�o�enia wyspy. Poprzedniego dnia zanotowa� dok�adnie godzin�kiedy s�o�skry�o si�a widnokr�em, uwzgl�iaj�c przy tym r�c�ywo�an� za�amaniem promieni s�onecznych. Tego ranka niemniej dok�adnie odnotowa� godzin�w kt� s�o�ukaza�o si�a nowo. Mi�y zachodem i wschodem s�o�up�yn� dwana�cie godzin bez dwudziestu czterech minut, zatem w sze��odzin i dwana�cie minut od wschodu s�o�minie po�udnik wyspy, a punkt na niebie, w kt� b�ie si�najdowa�o w owej chwili, wska�e p�c. O tej w�a�nie godzinie Cyrus ustali� poszukiwany punkt oznaczaj�c w prostej linii ze s�o� dwa drzewa, kt�mia�y mu s�u�y�a znaki orientacyjne; tak otrzyma� sta�� lini�o�udnika, potrzebn� do p�ejszych obserwacji. W ci�gu dw�dni poprzedzaj�cych wypalanie ceg�y wszyscy byli zaj� gromadzeniem opa�u. Obcinali ga��e z drzew rosn�cych wok�olanki i zbierali chrust, le��cy pod nogami. Oczywi�cie przy tej okazji troch�olowano, zw�aszcza �e Pencroff dysponowa� ju� paroma tuzinami strza� o bardzo ostrych ko�h. Tych grot�ostarczy� mu Top przynosz�c je�ozwierza, kt�by� ma�� zdobycz� pod wzgl�m kulinarnym, jednak bardzo warto�ciow� ze wzgl� na pokrywaj�ce go kolce. Te kolce zosta�y mocno przytwierdzone do strza�, a kierunek lotu utrzymywa�y pi�kakadu, kt�i oblepiono strza�y. Reporter i Harbert szybko nabrali wielkiej
wprawy jako �ucznicy, tote� w Kominach nie brak�o zwierzyny i ptactwa, kapibar, aguti, kr��go��, g�uszc� innych. Wi�zo��ych zwierz�t zosta�a upolowana w lesie po�o�onym na lewym brzegu Rzeki Dzi�zynienia; nazwano go �Lasem Z�otki" na pami�tk�tak�kt�Pencroff i Harbert napotkali w czasie swej pierwszej wyprawy w g��b wyspy. Zwierzyn�edli wyspiarze na �wie�o, przechowuj�c jedynie na zapas szynki kapibar, uw�one, po uprzednim ob�o�eniu ich wonnymi li��, nad ogniskiem z wilgotnego drzewa. Jednak�e jedzenie, chocia� po�ywne, sk�ada�o si�i�gle tylko z pieczystego i biesiadnicy z przyjemno�ci� pos�uchaliby, jak bulgocze nad ogniem zwyk�a zupa; z tym jednak trzeba by�o zaczeka�o chwili wyprodukowania garnka, czyli do chwili postawienia pieca. W czasie wypraw, kt�ogranicza�y si�o okolicy s�siaduj�cej z cegielni�, my�liwi stwierdzili, �e przechodzi�y tutaj jakie� du�e zwierz� o pot�ych pazurach, ale nie zdo�ali ustali�akie. W zwi�zku z tym Cyrus Smith zaleci� jak najwi�z� ostro�no��gdy� wed�ug wszelkiego prawdopodobie�a puszcz�amieszkiwa�y niebezpieczne drapie�niki. Okaza�o si��e mia� racj�Pewnego dnia Gedeon Spi-lett i Harbert zauwa�yli zwierz�ardzo podobne do jaguara. Na szcz�ie drapie�nik nie napad� ich, gdy� w przeciwnym razie nie obesz�oby si�ez powa�niejszych ran. Gedeon Spilett obiecywa� sobie, �e gdy tylko zdob�ie lepsz� bro�o znaczy strzelb�kt� tak domaga� si�encroff, zaraz wyda ostr� walk�rapie�nym zwierz�m i oczy�ci z nich wysp� Przez tych kilka dni w Kominach nie zrobiono nic, ��eby zamieszka�ygodniej, gdy� in�ynier mia� nadziej�nale��a w razie potrzeby wybudowa�lepsze schro- nienie. Ograniczono si�edynie do zrobienia �wie�ego pos�ania z mchu i suchych li�ci i na tych troch�rymitywnych �o�ach zmordowani robotnicy zasypiali kamiennym snem. Obliczono dok�adnie dni, kt�up�yn� od czasu wyl�dowania rozbitk�a Wyspie Lincolna, i odt�d notowano je skrupulatnie. W �rod� kwietnia mija�o dwana�cie dni od chwili, kiedy huragan rzuci� ich na l�d. 6 kwietnia od �witu wszyscy zebrali si�a polance, gdzie mia�o si�dby�ypalanie cegie�. Oczywi�cie zabieg ten musia� by�ykonany na powietrzu, a nie w piecach; odpowiednio spi�zone ceg�y powinny by�y utworzy�lbrzymi piec, kt�sam si�ypali. Opa� w postaci wi�zek chrustu zosta� roz�o�ony na ziemi, a nast�ie otoczony kilkoma rz�mi podsuszonych cegie�, kt�utworzy�y wielki sze�cian z wyprowadzonymi na zewn�trz dymnikami. Przygotowania trwa�y ca�y dzie�dopiero wieczorem podpalono wi�zki drzewa. Tej nocy nikt nie k�ad� si�pa� wszyscy baczyli pil-" nie, aby ogie�e przygas�. Ca�y zabieg trwa� czterdzie�ci osiem godzin i da� doskona�e wyniki. Dymi�ca masa musia�a teraz ostygn��a przez ten czas Nab i Pencroff, pod kierunkiem Cyru-sa Smitha, kilkakrotnie przynosili na nosi�kach, sporz�dzonych z ga��, bry�y w�anu wapnia, znajduj�cego si� wielkiej ilo�ci na p�c od jeziora. Bry�y te, ulegaj�ce pod wp�ywem ciep�a rozk�adowi, zmienia�y si� bardzo t�uste niegaszone wapno, kt�silnie p�nia�o w czasie gaszenia, a by�o tak czyste, jak gdyby pochodzi�o z wypalenia kredy albo marmuru. Po zmieszaniu z piaskiem, co mia�o na celu zmniejszenie kurczenia si�asy w czasie twardnienia, z wapna uzyskano doskona�� zapraw� Dzi� tym wszystkim pracom 9 kwietnia in�ynier mia� do dyspozycji pewn� ilo��otowego wapna i kilka tysi� cegie�. Nie trac�c czasu przyst�piono do budowy pieca, maj�cego s�u�y�o wypalania r�ch naczy�mowego u�ytku. Nie nastr�a�o to zbyt wielkich trudno�ci. Po pi�u dniach na�o�ono do pieca w�a, kt�o odkryty pok�ad in�ynier znalaz� przy uj�ciu Czerwonego Potoku, i wreszcie uni�si� komina pierwszy dym. Polanka przekszta�ci�a si� fabryk� Pencroff got�y� uwierzy��e z pieca wyjd� wszystkie wyroby wsp�esnego przemys�u. Koloni�ci wyprodukowali przede wszystkim najprostsze wyroby garncarskie, potrzebne do gotowania strawy. Za surowiec pos�u�y�a ta sama
glina, do kt� Cy-rus kaza� dorzuci�roch�apna i kwarcu. Tak przygotowana masa stanowi�a prawdziw� �glink�ajkow�"; zrobiono z niej garnki uformowane na odpowiednich kamieniach, kubki, talerze, du�e miski, dzbany i inne rzeczy. Przedmioty te by�y .niezgrabne i mia�y nieregularne kszta�ty, ale kuchnia Komin�osta�a wyposa�ona w naczynia tak bezcenne, jak gdyby do ich wyrobu u�yto najlepszych gatunk�aolinu. Trzeba zaznaczy��e Pencroff, chc�c przekona�i�czy tak spreparowana glina zas�uguje na nazw�linki fajkowej, zrobi� sobie kilka do��rymitywnych fajek, kt�uzna� za bardzo pi�e; niestety brakowa�o mu do nich tytoniu. Ten brak Pencroff odczuwa� bardzo dotkliwie. � Tyto�� b�ie, tak jak wszystko inne � powtarza� w chwilach przyp�ywu �lepego zaufania. Wszystkie te prace przeci�gn��y si�o 15 kwietnia i jak mo�na si�omy�li�czas ten zosta� spo�ytkowany bardzo sumiennie. Koloni�ci, kt� przemienili si� garncarzy, nie zajmowali si�iczym innym poza gam- karni. Gdy Cyrus Smith uzna za stosowne zrobi� nich kowali, b� kowalami. Ale poniewa� nazajutrz by�a niedziela, i to Niedziela Wielkanocna, postanowili ten dzie�zeznaczy�a odpoczynek. 15 kwietnia wieczorem nast�pi� ostateczny powr�o Komin�Wzi� ze sob� reszt�yrob�arncarskich, a piec wygaszono do chwili nowego jego przeznaczenia. Tym razem w drodze powrotnej zdarzy� si�zcz�iwy traf: in�ynier znalaz� substancj�kt�mog�a zast�pi�ubk�Jak wiadomo, ta g�bczasta i aksamitna w dotyku substancja pochodzi z pewnego gatunku grzyb�aso�ytuj�cych na drzewach. Odpowiednio spreparowana, jest bardao �atwo zapalna, zw�aszcza gdy si�� uprzednio przesyci prochem armatnim, albo wygotuje w roztworze azotanu czy chlorku potasu. Dotychczas jednak nie znaleziono takiego grzyba ani nawet smardza, kt�by m�tak� hubk�statecznie zast�pi�W tym dniu in�ynier znalaz� ro�lin�ale��c� do pio�unowatych, kt� g��mi odmianami s� pio�un, estragon, melisa i jeszcze kilka innych; wyrwawszy par��k ziela pokaza� je marynarzowi. � Prosz�Pencroff, co� dla pana. Pencroff uwa�nie przyjrza� si�o�linie o d�ugich, jedwabistych �d�b�ach i listkach pokrytych puszkiem podobnym do bawe�ny. � Co to jest, panie Cyrusie? � zapyta�. � Wielkie nieba, mo�e to tyto�� Nie � odpowiedzia� in�ynier � to jest artemiza, dla uczonych pio�un chi�, a dla nas hubka. Istotnie, po odpowiednim wysuszeniu ro�lina okaza�a si�ubstancj� �atwo zapaln�, zw�aszcza nieco p�ej, gdy in�ynier przesyci� j� azotanem potasu, czyli po prostu saletr�, kt� pok�ady znajdowa�y si�a wyspie. Tego wieczora koloni�ci, zebrani w �rodkowym pokoju, zjedli przyzwoit� kolacj�Nab przyrz�dzi� ros� kr�a i szynk� kapibary, do tego poda� gotowane bulwy �caladium macrorhizum", rodzaj ro�liny trawiastej z gatunku obrazkowatych, kt�w strefie tropikalnej wyst�j� pod postaci� drzew. K��cza te s� doskona�e w smaku, bardao po�ywne i troch�odobne do tego, co w Anglii nazywa si�sago portlandzkie". Mog�y one w pewnej mierze zast�pi�hleb, kt�o brakowa�o jeszcze mieszka� Wyspy Lincolna. Po kolacji, przed udaniem si�a spoczynek, wszyscy wyszli przej��i�roch�a wybrze�e. Dochodzi�a godzina �. Zapowiada�a si�i�a noc. By�o pi�dni po pe�ni, ksi�c jeszcze nie wzeszed�, ale widnokr�g srebrzy� si�u� delikatnymi, bladymi tonami; mo�na by je nazwa�si�cowym wschodem. Na po�udniowym zenicie l�ni�y gwiazdozbiory podbiegunowe, a w pierwszym rz�ie Krzy� Po�udnia, kt�par�ni temu in�ynier podziwia� z G�Franklina. Cyrus Smith przez pewien czas obserwowa� t�spania�� konstelacj�maj�c� na szczycie i u podstawy dwie gwiazdy pierwszej wielko�ci, w lewym ramieniu gwiazd�rugiej, a w prawym trzeciej wielko�ci. Potem po namy�le zapyta� Harberta: � Czy dzi� mamy 15 kwietnia? � Tak, prosz�ana � odpowiedzia� Harbert. � A wi� je�eli si�ie myl�jutro wypadnie jeden z tych czterech dni w roku, kiedy czas rzeczywisty pokrywa si� czasem �rednim, to znaczy, �e jutro � z dok�adno�ci� do kilku sekund � s�o�przejdzie przez po�udnik wtedy, gdy na zegarkach
b�ie dwunasta godzina. Je�eli wi�pogoda dopisze, s�dz��e b� m�ustali��ugo��eograficzn� wyspy z dok�adno�ci� do kilku stopni. � Bez instrument�Bez sekstansu? � zapyta� Ge-deon Spilett. � Tak � ci�gn�� dalej in�ynier. � Dlatego te� korzystaj�c z pi�ej nocy postaram si�zi� jeszcze okre�li�asz� szeroko��eograficzn�, obliczaj�c wysoko��ad horyzontem Krzy�a Po�udnia, czyli po�udniowego bieguna niebieskiego. Rozumiecie dobrze, moi drodzy, �e zanim we�miemy si�o jakichkolwiek powa�niejszych prac, zwi�zanych z urz�dzeniem si�utaj, nie wystarczy stwierdzi� �e ziemia j e s t wysp�, l e c z trzeba tak�e w miar�o�no�ci ustali�w jakiej odleg�o�ci znajduje si�na b�d� od kontynentu Ameryki, b�d� od Australii, b�d� od wi�zych archipelag�acyfiku. � Istotnie � potwierdzi� reporter. � Mo�liwe, �e zamiast stawia�om, zbudujemy statek, je�eli oka�e si�rzypadkiem, �e znajdujemy si� odleg�o�ci setki mil od zamieszkanych wybrze�y. � Oto dlaczego � zako�� Cyrus Smith � dzisiaj wieczorem b� usi�owa� ustali�zeroko��eograficzn� Wyspy Lincolna, a. jutro w po�udnie spr��bliczy��ugo�� Cyrus Smith powr� do Komin�W �wietle ogniska wystruga� dwie p�askie linijki i po��czy� je w ten spos��e utworzy�y co� w rodzaju cyrkla, kt�o ramiona mo�na by�o zsuwa� rozsuwa�Do po��czenia linijek u�y� mocnego kolca akacji, znalezionego w chru�cie przygotowanym na ognisko. Po zrobieniu tego instrumentu in�ynier powr� na brzeg; wysoko��ieguna nale�a�o zmierzy�ad rozleg�ym horyzontem, to znaczy nad horyzontem morza, poniewa� jednak Przyl�dek Pazura zas�ania� po�udniow� cz� widnokr�, trzeba by�o poszuka�epszego punktu. Oczywi�cie najlepszym miejscem by�oby wybrze�e zwr�e wprost na po�udnie, ale �eby tam doj��trzeba by�o przeby���k� o tej porze Rzek�zi�zynienia, co nastr�a�o pewne trudno�ci. Wobec tego Cyrus Smith postanowi� wykona�woje obserwacje na P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, oczywi�cie z uwzl�ieniem wysoko�ci wzniesienia ponad poziomem morza. Wysoko���amierza� obliczy�azajutrz zwyk�ym sposobem geometrycznym. Koloni�ci wi� id�c lewym brzegiem Rzeki Dzi�zynienia, udali si�a p�askowzg� i ulokowali si�a jego skraju ci�gn�cym si� p�cnego zachodu na po�udniowy wsch�czyli wzd�u� linii malowniczo wyci�ch ska� obrze�aj�cych rzek� Ta cz� terenu wznosi�a si� jakie� pi�ziesi�t st�ad prawym brzegiem, kt�jednym stokiem opada� do ko�Przyl�dka Pazura, drugim za� � do po�udniowego kra�wyspy. Zatem nic nie ogranicza�o pola widzenia, obejmuj�cego p�le widnokr� od przyl�dka a� po Cypel P�aza. Na po�udniu widnokr�g, o�wietlony pierwszym blaskiem ksi�ca, odcina� si�yra�nie od nieba i m�stanowi�el obserwacji z dostateczn� dok�adno�ci�. W tym momencie Krzy� Po�udnia przedstawia� si�czom obserwator� pozycji odwr�ej, przy czym gwiazda Alfa oznacza�a jego podstaw�ajbli�sz� bieguna po�udniowego. Ten gwiazdozbi�ie znajduje si�ak blisko bieguna po�udniowego, jak Gwiazda Polarna bieguna p�cnego. Gwiazda Alfa odsuni� jest od bieguna o jakie� dwadzie�cia siedem stopni, a Cyrus Smith wiedzia� o tym i mia� uwzgl�i��dleg�o�� swoich obliczeniach. Stara� si�rzeprowadzi�ksperyment w chwili, kiedy gwiazda przechodzi�a przez ni�szy po�udnik, co u�atwia�o obserwacj� CyrUS Smith WVCelowa� IPrlnn ramie flroumionor,, cyrkla na widnokr�g morski, drugie na gwiazd�lfa, tak jakby to uczyni� z lunet� przyrz�du mierniczego, ustawienie za� obydwu ramion da�o mu k�t odleg�o�ci pomi�y gwiazd� Alfa a horyzontem. A�eby utrwali�zyskany w ten spos��t, przymocowa� kolcami obydwie linijki swego przyrz�du do trzeciej poprzecznej, dzi� czemu odchylenie ramion zosta�o utrzymane. Potem pozosta�o ju� tylko obliczy�trzymany k�t, sprowadzaj�c obserwacj�o poziomu morza tak, a�eby uwzgl�i�kl�o��oryzontu. Do tego za� nale�a�o zmierzy�ysoko���askowzg�. Stopie�ta pozwoli ustali�ysoko��wiazdy
Alfa, a co za tym idzie, wysoko��ieguna nad horyzontem, czyli szeroko��eograficzn� wyspy; szeroko��eograficzna bowiem dowolnego punktu kuli ziemskiej jest zawsze r� wysoko�ci bieguna niebieskiego nad horyzontem w danym punkcie. Obliczanie zosta�o od�o�one do nast�ego dnia i o dziesi�tej wszyscy ju� spali g��kim snem. A� CZTERNASTY Pomiary granitowej �ciany. Zastosowanie twierdzenia o podobie�ie tr�t�Szeroko��eograficzna wyspy. Wycieczka na p�c. �awica ostryg. Projekty na przysz�o��Przej�cie s�o�przez po�udnik. Koordynaty Wyspy Lincolna. nlazajutrz, 16 kwietnia � by�a to Wielka Niedziela � koloni�ci o �wicie opu�cili Kominy i zaj� si�raniem bielizny oraz czyszczeniem ubra�n�ynier mia� nadziej��e uda mu si�yprodukowa�yd�o, gdy tylko zdob�ie potrzebne surowce, to znaczy sod�ub potas, t�uszcz zwierz� albo olej. O nie mniej wa�nej sprawie odnowienia garderoby � pomy�li tak�e we w�a�ciwym czasie. Tak czy inaczej, ubrania wytrzymaj� jeszcze ze sze��iesi�, nawet przy pracy fizycznej, gdy� okaza�y si�o��ocne. Wszystkie jednak plany uzale�nione by�y od ustalenia odleg�o�ci od zamieszkanego l�du, a-ta sprawa mog�a si�ozstrzygn��u� dzisiaj, o ile dopisa�aby pogoda. S�o� wschodz�ce na bezchmurnym niebie, zapowiada�o wspania�� pogod�jeden z tych pi�ych dni jesiennych, kt�s� jakby ostatnim po�egnaniem lata. Przede wszystkim nale�a�o uzupe�ni�yniki wczoraj- Szych obserwacji i zmierzy�ysoko���askowzg� Rozleg�ego Widoku nad poziomem morza. � Czy niepotrzebny jest panu instrument podobny do tego, jakim pos�ugiwa� si�an wczoraj? � zapyta� Harbert in�yniera. � Nie, moje dziecko, zrobimy to inaczej, ale w spos�ak samo dok�adny � odpowiedzia� in�ynier. Harbert, kt�korzysta� z ka�dej okazji, aby si�zego� nauczy�poszed� za in�ynierem. Oddalili si�d podn�granitowej �ciany i zeszli na wybrze�e. Pozostali koloni�ci byli zaj� swoimi pracami. Cyrus Smith ni�ostrugany przez siebie, prosty kij d�ugo�ci dwunastu st�Zmierzy� go przez por�nie ze swoim wzrostem, kt�zna� dok�adnie. Harbert nosi� sporz�dzony przez Cyrusa Smitha pion, czyli po prostu kamie�zywi�zany do gi�iej liany. Gdy znale�li si� odleg�o�ci dwudziestu st�d skraju wybrze�a i mniej wi�j o pi�et st�d wznosz�cej si�rostopadle granitowej �ciany, Cyrus Smith wbi� �erd� na dwie stopy w piasek i za pomoc� pionu ustawi� j� prostopadle do p�aszczyzny horyzontu. Potem cofn�� si�a tak� odleg�o���e gdy po�o�y� si�a piasku, koniec �erdzi i szczyt �ciany granitowej znajdowa�y si��cze�nie na osi jego wzroku. Wbitym w ziemi�o�kiem dok�adnie oznaczy� to miejsce. Potem zapyta� Harberta: � Znasz podstawowe zasady geometrii? � Troch�prosz�ana � odpar� Harbert nie chc�c si�bytnio chwali� � Czy pami�sz, jakie s� cechy podobie�a tr�t� � Tak, ich odpowiednie boki s� proporcjonalne do siebie � odpowiedzia� Harbert. � A wi� moje dziecko, zbudowa�em w�a�nie dwa podobne tr�ty, obydwa prostok�tne: pierwszy, mniejszy, ma jako boki prostopad�� �erd�, lini��cz�c� ko�ek z jej podstaw�, i jako przeciwprostok�tn� � o� mojego wzroku; drugi, wi�zy, ma jako boki prostopad�� �cian�kt� wysoko��rzeba zmierzy�lini��cz�c� ko�ek z podn� tej �ciany, i jako przeciwprostok�tn� � tak�e o� mojego wzroku, czyli przed�u�enie przeciwpro-stok�tnej pierwszego tr�ta. � Ach, rozumiem, prosz�pana! � zawo�a� Harbert. � Podobnie jak odleg�o��o�ka od �erdzi jest proporcjonalna do odleg�o�ci ko�ka od podn��ciany, tak samo wysoko��erdzi jest proporcjonalna do wysoko�ci tej �ciany. � Tak jest, Harbercie � potwierdzi� in�ynier � i gdy zmierzymy te dwie odleg�o�ci, w�as, znaj�c wysoko��erdzi, b�iemy musieli tylko rozwi�za��nie, by otrzyma�ysoko��ciany bez mierzenia jej bezpo�rednio. Obliczono obydwie poziome odleg�o�ci za pomoc� �erdzi, kt�wystawa�a ponad piasek dok�adnie na dziesi�st�Odleg�o��omi�y ko�kiem a miejscem wbicia �erdzi wynosi�a pi�a�cie st�odleg�o��a� mi�y ko�kiem a podn�
�ciany � pi�et st� Po dokonaniu tych pomiar�yrus Smith i Harbert wr�i do Komin� In�ynier wzi�� p�aski kamie�rzyniesiony z jednej z poprzednich wypraw, imituj�cy tabliczk�upkow�, na kt� mo�na by�o pisa�str� muszl�, i wyprowadzi� nast�j�ce r�nie: 15 : 500 = 10 : x 500 X 10 = 5000 A zatem ustalono, �e wysoko��ranitowej �ciany wynosi trzysta trzydzie�ci trzy stopy. Teraz Cyrus Smith si��� po sw�czorajszy przyrz�d, kt�o rozchylone ramiona dawa�y odleg�o���tow� gwiazdy Alfa od horyzontu. Wymierzy� dok�adnie rozwarcie k�ta na kole, kt�podzieli� na trzysta sze��iesi�t r�ch cz�i. Wielko���ta wynios�a dziesi�stopni. A zatem ca�kowita odleg�o���towa pomi�y biegunem a horyzontem, po dodaniu dwudziestu siedmiu stopni, dziel�cych gwiazd�lfa od bieguna po�udniowego, i po zredukowaniu do poziomu morza wysoko�ci p�askowzg�, z kt�o dokonane by�y obserwacje, wynosi�a trzydzie�ci siedem stopni. Cyrus Smith wyci�gn�� z tego wniosek, �e Wyspa Lincolna po�o�ona jest na trzydziestym si�m stopniu szeroko�ci po�udniowej, a raczej, dopuszczaj�c odchylenie w granicach pi�u stopni ze wzgl� na niedok�adno��omiar� �e znajduje si�na pomi�y trzydziestym pi�tym a czterdziestym stopniem szeroko�ci po�udniowej. Aby otrzyma�o�o�enie wyspy, nale�a�o ustali�eszcze jej d�ugo��eograficzn�. In�ynier zamierza� okre�li�� w po�udnie, to znaczy w chwili, kiedy s�o�b�ie przechodzi�o przez po�udnik wyspy. Od po�udnia dzieli�o ich kilka godzin; wszyscy postanowili przeznaczy�e na d�u�szy spacer po��czony ze zbadaniem cz�i wyspy po�o�onej pomi�y jeziorem a Zatok� Rekina, przy czym � je�eli czas na to pozwoli � zamierzali dotrze�o p�cnego brzegu Po�udniowego Przyl�dka Szcz�. Obiad mieli zje���r�ydm i wr� dopiero wieczorem. O wp�o dziewi�tej rano grupka ruszy�a wzd�u� kana�u oddzielaj�cego wysp�d Wysepki Zbawienia, gdzie z powag� spacerowa�y gromady ptak�Pencroff, kt�interesowa� si�imi tylko z punktu widzenia ich przydatno�ci kulinarnej, dowiedzia� si�u swojej rado�ci, �e ich mi�, chocia� czarne, doskonale nadaje si�o jedzenia. Jakie� du�e zwierz� ziemnowodne, zapewne foki, obra�y sobie r�e� t�ysepk�a schronienie. Nie wchodzi�y one w rachub�ako po�ywienie, gdy� mi� ich jest bardzo t�uste, a przez to obrzydliwe w smaku; jednak�e Cyrus Smith obserwowa� je uwa�nie i, nie zdradzaj�c swoich plan�zapowiedzia�, �e niebawem trzeba b�ie odwiedzi�ysepk� Brzeg, po kt� szli koloni�ci, usiany by� r�mi muszlami, z kt�h niejedna sprawi�aby wielk� rado��bieraczowi. Wida�y�o mi�y innymi �limaki, przewiertki i inne ma��e jadalne. Po�yteczniejsz� jednak by�a du�a �awica ostryg, kt�po odp�ywie zauwa�y� Nab pomi�y ska�ami, mniej wi�j o cztery mile od Komin� � Nab nie zmarnowa� dnia! � zawo�a� Pencroff patrz�c na ci�gn�c� si�zd�u� brzegu �awic� � To rzeczywi�cie bardzo szcz�iwe odkrycie � ucieszy� si�eporter � i je�eli, jak twierdz�, ka�da ostryga sk�ada rocznie pi�ziesi�t do sze��iesi�u tysi� j a j , mamy tu wprost niewyczerpane zasoby. � Wydaje mi si�ednak, �e ostrygi nie s� zbyt po�ywne � powiedzia� Harbert. � Istotnie � odpar� Cyrus Smith. � Ostryga zawiera bardzo ma�o sk�adnik�zotowych i dlatego cz�owiek, kt�by si�ywi� wy��cznie ostrygami, musia�by zjada�i�a�cie do szesnastu tuzin�ziennie. � Dobra jest � wtr�ci� Pencroff. � Mo�emy je po�yka�ziesi�tkami tuzin� jeszcze nie wyczerpiemy �awicy. A mo�e by�my tak wzi� troch�a �niadanie? I nie czekaj�c na odpowied�, z g�bowiem by�o wiadomo, �e propozycja ta spotka si� uznaniem, marynarz i Nab nazbierali troch�stryg. W�o�ono je do siatki z w��n ketmii, uplecionej przez Naba, gdzie spoczywa�y inne �artyku�y spo�ywcze", i ca�a grupa ruszy�a dalej wzd�u� wybrze�a, pomi�y wydmami a morzem. Cyrus Smith od czasu do czasu spogl�da� na zegarek, a�eby w por�okona�bserwacji, kt�nale�a�o przeprowadzi�ok�adnie w po�udnie. Ca�a ta cz� wyspy a� do cypla zamykaj�cego
Zatok�nii, nazwanego �Po�udniowym Przyl�dkiem Szcz�", by�a zupe�nie ja�owa. Widzia�o si�u jedynie piasek i muszelki zmieszane z okruchami lawy. Pustynny brzeg odwiedza�y tylko ptaki morskie: mewy, du�e albatrosy oraz dzikie kaczki, kt�podnieca�y apetyt Pencroff a. Usi�owa� upolowa�e z �uku, ale bezskutecznie, gdy� kaczki nie siada�y i trzeba je by�o trafia� locie. Dlatego marynarz zanudza� in�yniera: � Widzi pan, panie Cyrusie, dop�nie b�iemy mieli jednej lub dw�strzelb, nasza aprowizacja b�ie pozostawia�a wiele do �yczenia. � Ma pan racj�Pencroff � odezwa� si�eporter � ale to zale�y wy��cznie od pana! Niech pan nam tylko dostarczy �elaza na lufy, stali na zamki, saletry, w�a i siarki na proch, rt� i kwasu azotowego na sp�onki i wreszcie o�owiu na kule, a Cyrus zrobi pierwszorz�e strzelby. � C� powiedzia� in�ynier � wszystkie te surowce na pewno znajdziemy na wyspie, ale bro�lna � to przyrz�d bardzo dok�adny i dlatego jej wyr�ymaga precyzyjnych narz�i. Zreszt� zobaczymy. � Dlaczego wi�wyrzucili�my za burt�a�� bro�t�mieli�my w koszu, i wszystkie narz�ia, a� do scyzoryk���cznie! � biada� Pencroff. � Bo gdyby�my tego nie zrobili, to balon by nas wyrzuci� do morza! � zawyrokowa� Harbert. � Masz racj�ch�opcze � przyzna� marynarz, a nast�ie, my�l�c ju� o czym innym, doda�: � Wyobra�am sobie, jak by� zaskoczony Jonathan Forster i jego niedoszli towarzysze podr� gdy nast�ego ranka stwierdzili, �e plac jest pusty, a fruwaj�ca machina ulotni�a si� � To ju� mnie najmniej obchodzi, co oni sobie pomy�leli � wzruszy� ramionami reporter. � A przecie� to ja wpad�em na ten pomys� >� stwierdzi� Pencroff z zadowolon� min�. � Pomys� istotnie wspania�y � u�miechn�� si�ede-on Spilett � dzi� niemu w�a�nie znale�li�my si�utaj. � Wol�y�utaj ni� w �apach po�udniowc� zawo�a� marynarz � zw�aszcza od chwili kiedy pan Cyrus by� �askaw do nas powr�! � Dalib�ja r�e�! � zgodzi� si�eporter. � A zreszt�, czego nam brak? Niczego! � Albo... wszystkiego! � powiedzia� Pencroff �miej�c si�ak, a� mu si�rz�y pot�e bary. � Ale pr�ej czy p�ej znajdziemy spos�a wydostanie si�t�d. � Mo�e nawet wcze�niej, ni� przypuszczacie, przyjaciele � odezwa� si�n�ynier � je�eli Wyspa Lincolna po�o�ona jest w pobli�u jakiego� zamieszkanego archipelagu lub kontynentu. Za godzin��iemy to ju� wiedzieli. Nie mamy wprawdzie mapy Pacyfiku, ale potrafi� pami� odtworzy�braz jego po�udniowej cz�i. Szeroko��eograficzna, kt�wczoraj okre�li�em, umiejscowi�a nasz� wysp�a wsch�d Nowej Zelandii i na zach�d Chile. Ale odleg�o��omi�y tymi punktami wynosi co najmniej sze��ysi� mil. Trzeba wi�ustali�w jakim miejscu tej olbrzymiej przestrzeni wod- nej le�y wyspa, a mam nadziej��e z do��u�� dok�adno�ci� uda nam si�o obliczy�o znalezieniu d�ugo�ci geograficznej. � Prawda, �e najbli�szy pod wzgl�m szeroko�ci geograficznej jest archipelag Paumotu? � zapyta� Harbert. � Tak � potwierdzi� in�ynier � ale dzieli nas od niego ponad tysi�c dwie�cie mil. � A tam? � zapyta� przys�uchuj�cy si� zainteresowaniem Nab wskazuj�c r� na po�udnie. � Tam nie ma nic � odpar� Pencroff. � Rzeczywi�cie nic � przytakn�� in�ynier. � A zatem, Cyrusie � zacz�� reporter � je�eli Wyspa Lincolna znajduje si�ie dalej ni� o dwie�cie lub trzysta mil od Nowej Zelandii lub od Chile... � A zatem � doko�� za niego in�ynier � zamiast budowa�om zbudujemy statek, a Pencroff podejmie si�o poprowadzi�. � No pewnie, panie Cyrusie � ucieszy� si�arynarz � got�estem zosta�apitanem... Je�eli tylko zbuduje pan statek dostatecznie mocny, �eby utrzyma� si�a wodzie. � Zbudujemy, je�eli zajdzie potrzeba! � zapewni� go Cyrus Smith. By�a to rozmowa ludzi, kt� naprawd�ie znaj� l� przed niczym. Tymczasem zbli�a�a si�ora obserwacji. Jak Cyrus Smith ustali przej�cie s�o�przez po�udnik wyspy bez instrumentu? Harbert w �aden spos�ie m�sobie tego wyobrazi� Byli teraz w odleg�o�ci sze�ciu mil od Komin�w pobli�u tej cz�i wybrze�a, gdzie znaleziono in�yniera po jego zagadkowym ocaleniu. Tu zatrzymali si�
zacz� r>rzvrzadza�osi�ek, gdy� by�o iu� wp�o dwunastej. Harbert pobieg� zaczerpn��ody ze strumyka, p�yn�cego w pobli�u, i przyni�j� w dzbanku, kt�Nab mia� ze sob�. Tymczasem Cyrus Smith robi� przygotowania do obserwacji astronomicznych. Wybra� na brzegu morza miejsce, kt�odp�yw dok�adnie zniwelowa�. Drobniutki piasek by� tutaj g�adki jak lustro. W�a�ciwie nie by�o wa�ne, czy wybrana powierzchnia j est pozioma, czy nie, podobnie jak nie by�o istotne, czy sze�ciostopowa witka wetkni� w ten piasek by�a ustawiona pionowo. In�ynier nawet celowo pochyli� j� troch� kierunku po�udnia, czyli w stron�rzeciwn� s�o� gdy� nale�y pami�� �e mieszka� Wyspy Lincolna, po�o�onej na p�li po�udniowej, widzieli s�o�w czasie jego dziennej w�� nad p�cn� cz�i� horyzontu, a nie nad po�udniow�. Dopiero teraz Harbert zrozumia�, w jaki spos�n�ynier zamierza ustali�unkt kulminacyjny s�o� czyli przej�cie przez po�udnik wyspy, inaczej m�c, okre�li�o�udnie. Cyrus Smith chcia� mianowicie w braku instrument�wyzyska�ie�ucony przez witk�a piasek, co mog�o da�ynik zbli�ony do rzeczywistego. Ot� chwili kiedy cie�tki osi�gnie najmniejsz� d�ugo��nast�pi po�udnie; wystarczy zatem uwa�nie obserwowa�oniec cienia, a�eby ustali�hwil�kiedy po stopniowym skracaniu si�acznie si�n ponownie wyd�u�a�Pochylaj�c witk� stron�rzeciwn� s�o� Cyrus Smith wyd�u�a� ten cie�o sprawia�o, �e zmiany by�y �atwiejsze do zaobserwowania. Przecie� im d�u�sza jest wskaz� na tarczy, tym �atwiej mo�na �ledzi�ej przesuni�a. Cie�ucany przez witk�ie by� niczym innym ni� wskaz� na tarczy zegara s�onecznego. Gdy in�ynier uzna�, �e nadesz�a odpowiednia chwi- la, ukl�k� i za pomoc� patyczk�kt�wtyka� w piasek, zacz�� znaczy�topniowe skracanie si�ienia. Jego towarzysze � pochyleni nad nim � z niezwyk�ym zainteresowaniem �ledzili przebieg tych czynno�ci. Reporter, trzymaj�c w r� sw�hronometr, czeka� na odnotowanie godziny, kiedy cie�dzie najkr�y. Poza tym, poniewa� Cyrus Smith przeprowadza� obserwacje w dniu 16 kwietnia, czyli w dniu kiedy czas rzeczywisty pokrywa si� czasem �rednim, godzina podana przez Gedeona Spiletta by�aby rzeczywist� godzin� wed�ug czasu waszyngto�ego, co mia�o bardzo upro�ci�yliczenia. Tymczasem s�o�wolno przesuwa�o si�o niebie; cie�ucany przez witk�kraca� si�oma�u, a gdy Cy-rusowi Smithowi wyda�o si��e zaczyna si�yd�u�a�zapyta�: � Kt�godzina? � Pi�ta i jedna minuta � odpowiedzia� natychmiast Gedeon Spilett. Teraz pozosta�o ju� tylko dokonanie obliczenia. By�o to zupe�nie �atwe. Stwierdzono, �e pomi�y po�udnikami Waszyngtonu a Wyspy Lincolna istnia�a w zaokr�gleniu r�ca pi�u godzin, czyli �e na Wyspie Lincolna po�udnie by�o wtedy, gdy w Waszyngtonie by�a pi�ta po po�udniu. Ot��o�w swoim pozornym ruchu wok�iemi przebiega jeden stopie�ci�gu czterech minut, czyli pi�a�cie stopni w ci�gu godziny. Pi�a�cie stopni pomno�one przez pi�godzin daje siedemdziesi�t pi�stopni. Poniewa� Waszyngton le�y na 77� 3'11", w przybli�eniu na siedemdziesi�tym si�m stopniu od Greenwich � kt�Amerykanie, tak samo zreszt� jak Anglicy, przyjmuj� za stopie�rowy d�ugo�ci geograficznej � wynika�o wi� �e wyspa znajduje si� siedem- dziesi�t siedem plus siedemdziesi�t pi�stopni na zach�d po�udnika przechodz�cego przez Greenwich, czyli na sto pi�ziesi�tym drugim stopniu d�ugo�ci zachodniej. Cyrus Smith poda� ten wynik do wiadomo�ci swoich towarzyszy. Uwzgl�iaj�c dopuszczalny b��d w obliczeniach, podobnie jak to uczyni� przy ustalaniu szeroko�ci geograficznej, przyj��, �e Wyspa Lincolna po�o�ona jest pomi�y trzydziestym pi�tym a czterdziestym r�le�nikiem oraz pomi�y sto pi�ziesi�tym a sto pi�ziesi�tym pi�tym po�udnikiem na zach�d Greenwich. Dopuszczalne odchylenie, kt�in�ynier przypisywa� niedok�adno�ciom obserwacji, wynosi�o pi�stopni w jedn� i drug� stron�czyli licz�c po sze��iesi�t mil na jeden stopie���d m�wynosi�o trzystu mil
szeroko�ci i d�ugo�ci. Ewentualny b��d nie m�jednak wp�yn��a powzi�e decyzji. By�o oczywiste, �e Wyspa Lincolna znajduje si� tak wielkiej odleg�o�ci od jakiegokolwiek l�du czy archipelagu, �e nie mo�na ryzykowa�rzebycia takiej przestrzeni w jakiej� w�t�ej �upinie. Ustalenie po�o�enia wyspy wykaza�o, �e znajduje si�na co najmniej o tysi�c dwie�cie mil od Tahiti i wysp archipelagu Paumotu, o przesz�o tysi�c osiemset mil od Nowej Zelandii i o przesz�o cztery tysi�ce pi�et mil od brzeg�meryki! Cyrus Smith nie m�sobie w �aden spos�rzypomnie�by na mapie Pacyfiku istnia�a wyspa w miejscu ustalonym obecnie dla Wyspy Lincolna. ROZDZIA� PI�NASTY. Decyzja co do zimowania zapad�a. Hutnictwo. Badanie Wysepki Zbawienia. Polowanie na foki. Z�owienie kolczatki. Leniwiec. Metoda dymarek. Produkcja �elaza. Jak si�trzymuje stal. Nazajutrz, 1 7 kwietnia, pierwsze s�owa marynarza skierowane by�y do Gedeona Spiletta: � Jak tam, prosz�ana? W jakim zawodzie b�iemy dzisiaj pracowa� � To b�ie zale�a�o od Cyrusa � odpowiedzia� reporter. Okaza�o si��e z ceglarzy i garncarzy, kt�i byli dotychczas, mieli si�eraz przedzierzgn�� hutnik� Poprzedniego dnia po �niadaniu doprowadzili swoje badania a� do cypla Przyl�dka Szcz� odleg�ego od Komin� blisko siedem mil. Tutaj ko�� si��ugi �a�h wydm i ziemia nabiera�a wygl�du wulkanicznego. Nie by�o tu wysokich zr�w skalnych jak na P�asko-wzg� Rozleg�ego Widoku, lecz dziwaczne, postrz�one g�azy, kt�otacza�y w�sk� zatok�t�oczon� pomi�y dwa przyl�dki sk�adaj�ce si� substancji mineralnych, wyrzuconych przez wulkan. Po dotarciu do cypla koloni�ci wr�i t� sam� drog� i o zmierzchu zna- le�li si� Kominach; nie udali si�ednak na spoczynek, zanim nie rozstrzygn� ostatecznie kwestii, czy mo�na w og�my�le� wydostaniu si� Wyspy Lincolna. Te tysi�c dwie�cie mil, kt�dzieli�y wysp�d archipelagu Paumotu, to by�a ogromna odleg�o����nie wystarczy�aby do przebycia tej przestrzeni, zw�aszcza wobec zbli�aj�cej si�u� pory deszcz�Tak orzek� Pencroff. Zbudowanie zwyk�ego cz� by�o trudnym zadaniem, nawet gdy si�ia�o potrzebne narz�ia, a koloni�ci przecie� nie mieli nic. Nale�a�o wi�zacz��d wyrobu m�ot�siekier, topor�pi�, hebli, �widr� tak dalej, co wymaga�o do���ugiego czasu. Postanowiono wi�przezimowa�a Wyspie Lincolna i w zwi�zku z tym poszuka�ygodniejszego pomieszczenia ni� Kominy. Przede wszystkim nale�a�o przemieni��d� w �elazo, b�d� w stal rud�elazn�, kt� pok�ady in�ynier znalaz� w p�cno-zachodniej cz�i wyspy. Metale znajduj� si� ziemi zazwyczaj nie w stanie czystym, lecz przewa�nie w postaci zwi�zk� tlenem albo z siark�. Z dw�pr� przyniesionych przez Cy-rusa Smitha jedna by�a �elazem magnetycznym wolnym od w�an�druga � pirytem, czyli siarczanem �elaza. Pierwsz� pr�, b�c� tlenkiem �elaza, nale�a�o zredukowa�a pomoc� w�a, to znaczy uwolni�d tlenu, a�eby otrzyma�zyste �elazo. Redukcj�o�na przeprowadzi�lbo poddaj�c rud�zia�aniu wysokiej temperatury w obecno�ci w�a, albo tak zwan� metod� dymarek, kt�ma t�rzewag��e przemienia bezpo�rednio rud� �elazo, albo te� metod� wielkich piec�kt�przemienia rud�ajpierw w sur� �eliw- . n�, a dopiero p�ej sur� w �elazo, pozbawiaj�c j� trzech do czterech procent po��czonego z ni� w�a. Cyrusowi Smithowi by�o potrzebne �elazo, a nie su- r�, dlatego musia� uciec si�o szybkiej metody redukcji. Znaleziona przez niego ruda by�a bardzo czysta i bardzo bogata. Nale�a�a do wysokiego gatunku rudy utlenionej, wyst�j�cej w ciemnoszarych bry�ach i daj�cej czarny py� w postaci regularnych, o�miok�tnych kryszta�k�Ta w�a�nie ruda dostarcza naturalnego magnesu i s�u�y w Europie do wyrobu wysokogatunkowego �elaza, z kt�o s�ynie Szwecja i Norwegia. W pobli�u pok�ad�udy znajdowa�y si�badane ju� przez wyspiarzy pok�ady w�a kamiennego. Blisko��szystkich sk�adnik��atwia�a znacznie przer� rudy. Ta okoliczno��est r�e� bardzo korzystna przy eksploatacji rudy w Zjednoczonym
Kr�twie *, gdzie w�el potrzebny do wyrobu metalu wydobywany jest z tego samego z�o�a i jednocze�nie z rud�. � No to jak, panie Cyrusie, b�iemy przerabia�ud�elazn�? � zapyta� Pencroff. � Tak, przyjacielu � odpowiedzia� in�ynier � i dlatego zaczniemy od polowania na foki, oo, jak s�dz�przypadnie panu do gustu. � Polowanie na foki! � zdziwi� si�arynarz. Potem zwr� si�o Gedeona Spiletta: � Czy�by do produkcji �elaza potrzebne by�y foki? � Widocznie, skoro Cyrus tak m� � odpowiedzia� reporter. Ale in�ynier wyszed� ju� z Komin� Pencroff musia� przygotowa�i�o polowania na foki nie otrzyma-wszy dok�adniejszego wyja�nienia. Niebawem wszyscy zebrali si�a brzegu w tym miejscu, gdzie przy niskim stanie wody mo�na by�o przeby�ana� w br�Odp�yw umo�liwi� my�liwym doj�cie do wysepki, tak �e zamoczyli nogi tylko do kolan. Cyrus Smith znalaz� si�o raz pierwszy na wysepce, na kt�jego towarzysze zostali rzuceni w czasie katastrofy balonu. Setki pingwin�fnie gapi�y si�a ludzi. Uzbrojeni w kije koloni�ci mogliby z �atwo�ci� na-t�uc ich ca�e mn�o, przez my�l im jednak nie przesz�o urz�dzenie takiej masakry, tym bardziej �e mog�o to niepotrzebnie sp�oszy�najduj�ce si� pobli�u foki. Oszcz�ili r�e� nieszkodliwe bezlotki, o kikutach skrzyde� sp�aszczonych jak p�etwy i obro�ni�ch pi�i podobnymi do �uski. Obecnie posuwali si�owoli w kierunku p�cnego skraju wysepki, po terenie usianym drobnymi rozpadlinami, w kt�h gnie�dzi�y si�taki wodne. Przy brzegu wysepki wida�y�o p�ywaj�ce na powierzchni wody wyra�ne, czarne punkty, jak gdyby poruszaj�ce si�zubki raf. By�y to w�a�nie foki, kt�zamierzali upolowa�Trzeba by�o pozwoli�m wyj��a l�d, gdy� dzi� swojej wrzecionowatej budowie, w�skiej miednicy oraz kr�ej i g�ej sier�ci, foki s� wspania�ymi p�ywakami; na morzu wi�bardzo trudno je, z�owi�na l�dzie natomiast mog� one tylko pe�za�i to powoli, ze wzgl� na swe kr�e, p�etwiaste nogi. Pencroff, kt�zna� obyczaje tych zwierz�t, radzi� zaczeka�a� wyci�gn� si�a piasku i rozleniwione promieniami s�o�pogr��� si� g��kim �nie. Wtedy trzeba odci��m odwr� bi�o nozdrzach. My�liwi przyczaili si�a g�azami nadbrze�nymi i zamarli w oczekiwaniu. Up�yn� dobra godzina, zanim foki wysz�y na piasek. By�o ich z p�uzina. Wtedy Harbert i Pencroff od��czyli si�d towarzyszy i obeszli cypel wysepki, a�eby zaj�� drugiej strony i odci��wierz�m odwr�R�cze�nie Cyrus Smith, Gedeon Spilett i Nab, czo�ga- j�c si�zd�u� g�az�starali si�odej��oki jak najbli�ej. Nagle marynarz skoczy� na r� nogi i wyda� dono�ny okrzyk. Na to has�o in�ynier i jego dwaj towarzysze rzucili si�a foki. Dwie sztuki, silnie uderzone, zosta�y na miejscu, reszta jednak dolaz�a do morza i odp�yn�. � Oto zam�ne foki, panie Smith � zameldowa� marynarz zbli�aj�c si�o in�yniera. � Bardzo dobrze, zrobimy z nich miechy kowalskie. � Miechy kowalskie? � zdumia� si�encroff. � Ale mia�y szcz�ie te foki! Istotnie, in�ynier zamierza� sporz�dzi�e sk�fok co� w rodzaju miech�otrzebnych do przer� rudy. Zabite fokf nie by�y du�e, mia�y oko�o sze�ciu st��ugo�ci. Z pyska podobne by�y do ps� Poniewa� d�wiganie tych ci�ich zwierz�t by�o zupe�nie niepotrzebne, Nab i Pencroff postanowili �ci�gn�� nich sk�na miejscu; tymczasem Cyrus Smith i reporter ogl�dali wysepk� Marynarz i Nab zr�nie wywi�zali si�e swego zadania i ju� po trzech godzinach Cyrus Smith mia� do dyspozycji dwie sk�focze, kt�zamierza� u�y� stanie surowym, bez garbowania. Koloni�ci musieli zn�aczeka�a odp�yw, by przej��rzez kana� i wr� do Komin� Nie by�o rzecz� prost� tak porozpina�k�na ramach z drzewa, a�eby nada�m odpowiednie wymiary; nie by�o te� �atwo pozeszywa�e w��mi tak, aby powietrze zbytnio nie ucieka�o. Kilkakrotnie trzeba by�o robi�oprawki. Cyrus Smith mia� do swojej dyspozycji tylko dwa ostrza zrobione z obro�y Topa, jednak pos�ugiwa� si�imi tak zr�nie, a jego towarzysze pomagali mu tak gorliwie, �e ju� po trzech dniach wyposa- �eni�a�ej kolonii wzbogaci�o si� miechy,
potrzebne do wdmuchiwania powietrza w zwa�y rudy poddanej dzia�aniu wysokiej temperatury. , 20 kwietnia od samego rana zacz�� si�okres metalurgiczny", jak to okre�li� reporter w swoich notatkach. Wiemy ju�, �e in�ynier postanowi� produkowa�elazo bezpo�rednio tam, gdzie znajdowa�y si�ok�ady w�a i rudy. Ot�ok�ady te le�a�y u podn�p�cno--wschodnich zboczy G�Franklina, czyli w odleg�o�ci sze�ciu mil od Komin�Nie mo�na by�o nawet marzy� tym, by codziennie wraca�am na nocleg. Wszyscy zgodzili si�atem, �e nocowa�i��ie w sza�asie z ga��, a�eby nawet w nocy nie przerywa�racy zwi�zanej z produkcj�. Decyzja zapad�a i wczesnym rankiem wyruszono w drog�Nab z Pencroffem d�wigali na splecionych z ga�� noszach miechy oraz zapasy �ywno�ci, kt�zamierzali uzupe�ni� drodze. Koloni�ci szli najg�iejsz� cz�i� Lasu Z�otki, przecinaj�c go uko�nie z po�udniowego wschodu na p�cny zach�Musieli w g�szczu le�nym utorowa�obie drog�kt�mia�a potem sta�i�ajkr�ym po��czeniem pomi�y P�askowzg�m Rozleg�ego Widoku a G�Franklina. Wok�os�y wspania�e drzewa, nale��ce do ju� rozpoznanych gatunk�Harbert zwr� jednak uwag�a nowe okazy, mi�y innymi na smo-kowce, kt�Pencroff nazwa� �pretensjonalnymi porami", gdy� pomimo du�ej wysoko�ci nale�a�y one do tej samej grupy liliowatych, co cebula, szczypior, szalotka czy szparagi. Smokowce maj� drzewiaste korzenie, bardzo smaczne po ugotowaniu; poddane fermentacji, daj� ponadto bardzo przyjemny nap�Zrobiono wi�spore zapasy tych korzeni. Marsz przez las trwa� d�ugo. Ca�y dzie�zedzierali si�rzez g�win�ale dzi� temu mieli mo�no��ok�adnie zapozna�i� faun� i flor�. Top, kt�o przede wszystkim interesowa�a fauna, biega� w�r�raw i zaro�li i wystawia� bez wyboru ka�d� napotkan� zwierzyn�Harbert i Gedeon Spilett ustrzelili z �uku dwa kangury, a ponadto jakie� zwierz�odobne i do je�a, i do mr�jada: do je�a, gdy� zwija�o si� k��k i by�o naje�one ig�ami, do mr�jada za� ze wzgl� na pazury takie jak u zwierz�t podziemnych, d�ugi, w�ski pyszczek zako�ny jak ptasi dzi�raz j�k usiany drobniutkimi kolcami, kt�s�u�� do �apania owad� � A do czego b�ie podobny po ugotowaniu? � nie omieszka� zapyta�encroff. � Do wspania�ej wo�owiny � poinformowa� go Harbert. � Nie wymagamy od niego niczego wi�j � uspokoi� si�encroff. W czasie wyprawy dostrze�ono tak�e kilka dzik�kt�nie atakowa�y jednak ma�ej grupki ludzi. Nikt wi�nie przypuszcza�, �e napotka jakiego� niebezpiecznego drapie�nika, gdy nagle reporter zauwa�y� w odleg�o�ci kilku krok�pomi�y dolnymi ga��ami drzewa, zwierz�kt�wzi�� za nied�wiedzia, i zacz�� je spokojnie szkicowa�Na szcz�ie dla reportera nie nale�a�o ono do tych gro�nych zwierz�t stopochodnych. By� to tylko leniwiec wielko�ci du�ego psa, o naje�onej, brudnoszarej sier�ci i �apach uzbrojonych w mocne pazury, kt�s�u�� mu do �a�enia po drzewach, �ywi si�owiem li��. Gdy ustalono w�a�ciw� nazw�wierz�a, kt�u zreszt� obecno��udzi zupe�nie nie przeszkadza�a, reporter wykre�li� s�owo �nied�wied�" ze swego opisu, zast�pi� je s�owem �leniwiec" i wszyscy poszli dalej. O pi�tej po po�udniu Cyrus Smith zarz�dzi� post�Ca�a grupka wysz�a ju� z lasu i znajdowa�a si� st�ot�ych zboczy, po wschodniej stronie G�Frankli-na. O kilkaset krok�alej p�yn�� Czerwony Potok, s�odka woda by�a wi�w pobli�u. Natychmiast przyst�piono do urz�dzenia obozowiska. W niespe�na godzin�a skraju lasu pomi�y drzewami stan�� sza�as z ga�� przeplecionych lianami i obrzuconych glin�, stanowi�cy dostateczne schronienie. Poszukiwania geologiczne od�o�ono do nast�ego dnia. Zabrano si�o kolacji, przed sza�asem zap�on� ognisko i zacz�� obraca�i�o�en. Ju� o godzinie �j wszyscy koloni�ci spali g��kim snem. Jeden tylko z nich czuwa� dla podsycania ognia, kt�mia� odstrasza�r���ce by�o�e w pobli�u drapie�ne zwierz�. Nazajutrz, 21 kwietnia, Cyrus Smith z Harbertem udali si�a poszukiwanie terenu starych formacji geologicznych, gdzie in�ynier
znalaz� ju� kiedy� pr� rudy. Natrafili na pok�ady znajduj�ce si�rawie na powierzchni u podn�jednego z p�cno-wschodnich zboczy, nie opodal �r� potoku. Bogata w �elazo ruda, zawarta w �atwo topliwym z�o�u, szczeg�e dobrze nadawa�a si�o przer� systemem uproszczonym, jaki chcia� zastosowa�n�ynier, a mianowicie do przer� metod� dymarek. Prawdziwa metoda dymarek wymaga piec� tygli, w kt�h ruda i w�el, u�o�one warstwami, ulegaj� przemianie chemicznej i procesom redukcji. Jednak Cyrus Smith twierdzi�, �e mo�na obej��i�ez tych urz�dze�amierza� po prostu u�o�y�ud� w�el w sze�cian i t�oczy�o �rodka powietrze z miech�Wprawdzie by�a to metoda stosowana w zamierzch�ych czasach, ale poniewa� dotychczas jeszcze dawa�a pomy�lne wyniki w okolicach obfituj�cych w rud� w�el, po- winna zatem uda�i�ak�e w warunkach istniej�cych na Wyspie Lincolna. W�el, podobnie jak ruda, zosta� wydobyty bez trudu spod powierzchni ziemi. Pokruszono go na drobne kawa�ki i usuni� r�nie powierzchowne zanieczyszczenia. Nast�ie u�o�ono go wraz z rud� warstwami w pryzm�tak jak to si�obi z drzewem w czasie wypalania w�a drzewnego. Tym sposobem, pod wp�ywem wdmuchiwanego miechem powietrza, w�el zamienia si� tlenek w�a, kt�z kolei dzia�a redukuj�co na tlenek �elaza, czyli uwalnia z niego tlen. Tak te� post�pi� in�ynier. Miech ze sk�foki, zaopatrzony na ko�w rurk� ogniotrwa�ej gliny, wypalon� uprzednio w piecu garncarskim, zosta� umieszczony w pobli�u pryzmy. Wprowadzony w ruch za pomoc� mechanizmu z�o�onego z ramy, sznur� w��n oraz ci�rk�wt�acza� w mas�udy pr�d powietrza, kt�podwy�sza� temperatur�powoduj�c r�cze�nie reakcj�hemiczn� maj�c� da� ko�ym wyniku czyste �elazo. Zabieg by� trudny do wykonania. Wymaga� wielkiej cierpliwo�ci i .nie byle jakiej zr�no�ci; ale wszystko uda�o si�oskonale, a wynikiem tej pracy by�a bry�a �elaza w stanie g�bczastym, kt�trzeba by�o ku�a�eby pozbawi�� innych roztopionych sk�adnik��o�a macierzystego. Oczywi�cie naszym domoros�ym kowalom brakowa�o przede wszystkim m�ota, ale ostatecznie znale�li si� takiej samej sytuacji jak pierwszy hutnik �wiata, no i post�pili podobnie jak tamten. Pierwsza bry�a, nadziana na kij, pos�u�y�a za m�ot do kucia na granitowym kowadle nast�ej bry�y; w ten spos�trzymano mocno zanieczyszczony wprawdzie, ale nadaj�cy si�u� do u�ytku metal. Wreszcie po wielkich wysi�kach i ci�ich trudach, 25 kwietnia, wyspiarze wykuli kilka sztab �elaza, kt�niebawem zamieni�y si� narz�ia: szczypce, obc�, kilofy, motyki i inne; Pencroff i Nab twierdzili, �e s� to prawdziwe arcydzie�a. Najbardziej jednak przydatne jest �elazo nie w stanie czystym, lecz w postaci stali. Stal jest stopem �elaza i w�a, otrzymywanym b�d� z sur� przez pozbawienie jej nadmiaru w�a, b�d� te� z �elaza przez dodanie brakuj�cego w�a. Pierwszy spos�aje stal naturaln� lub fryszowan�, drugi za� � stal cementowan�. Cyrus Smith by� za tym, aby spr�a�rodukcji stali drugim sposobem, gdy� posiada� �elazo w stanie czystym. Osi�gn�� te� dobre wyniki, roztapiaj�c metal wraz ze sproszkowanym w�em w tyglu z gliny ogniotrwa�ej. Otrzymana w ten spos�tal, nadaj�ca si�o przer� zar� na gor�co, jak na zimno, posz�a do ku�ni. Pod fachowym dkiem in�yniera Nab i Pencroff porobili z niej siekiery, kt�doskonale zahartowali rozgrzewaj�c do czerwono�ci, a nast�ie szybko zanurzaj�c w wodzie. Wykonano tak�e inne, oczywi�cie bardzo prymitywne narz�ia, jak ostrza do hebli, ma�e siekierki, stalowe pasy do wyrobu pi�, d�uta ciesielskie, a nast�ie metalowe cz�i motyk, �opat, oskard�m�otk�raz gwo�dzie. Wreszcie 5 maja sko�� si�ierwszy �okres metalurgiczny" i kowale powr�i do Komin�Niebawem nowy rodzaj pracy mia� ich przerzuci�o innego zawodu. ROZDZIA� SZESNASTY. Ponowne rozpatrywanie sprawy mieszkania. Marzenia Pencroffa. Badanie p�cnego brzegu jeziora. P�cny kraniec p�askowzg�. W�. Skraj jeziora. Niepok�opa. Pies w wodzie. Walka pod wod�. Krowa morska. by� dzie�maja, odpowiadaj�cy dniowi 6
listopada na p�li p�cnej. Od kilku dni na niebie gromadzi�y si�hmury i nale�a�o pomy�le� pomieszczeniu na zim�Co prawda temperatura nie obni�y�a si�eszcze zbytnio i termometr Celsjusza, przeniesiony na Wysp�incolna, wskazywa�by nie mniej ni� dziesi�do dwunastu stopni. Ta temperatura nie by�a czym� niezwyk�ym, gdy� Wyspa Lincolna, le��ca prawdopodobnie pomi�y trzydziestym pi�tym a czterdziestym stopniem szeroko�ci po�udniowej, znajdowa�a si� takich samych warunkach klimatycznych, jak Sycylia czy Grecja na p�li p�cnej. Ale podobnie jak na Sycylii czy w Grecji w pewnym okresie nast�je gwa�towny spadek temperatury, powoduj�cy opady �nie�ne i zamarzanie w�tak samo na Wyspie Lincolna w pe�ni zimy mog�y nast�pi�h�ody, przed kt�i nale�a�o si�abezpieczy� W ka�dym razie, je�eli nawet chwilowo nie zagra�a. �o zimno, to jednak zbli�a�a si�ora deszcz�na tej za� samotnej wyspie, zagubionej w�r�al Pacyfiku i nara�onej na r� wiatry od morza, s�otne dni by�y na pewno cz�e, a nawa�nice � gwa�towne. Nale�a�o wi� nie trac�c czasu, zastanowi�i�ad spraw� lepszego pomieszczenia ni� Kominy i szybko powzi��ak�� decyzj� Pencroff, rzecz jasna, mia� pewien sentyment do tego schronienia, kt�sam wynalaz�; rozumia� jednak, �e trzeba poszuka�zego� innego. Ju� raz w pami�ych okoliczno�ciach morze wtargn� do Komin� nie mo�na by�o zn�ara�a�i�a podobny wypadek. � Zreszt� � odezwa� si�yrus Smith, kt�tego dnia omawia� z towarzyszami spraw�ieszkania � musimy si� og�zabezpieczy� � Dlaczego? Przecie� wyspa nie jest zamieszkana � odpar� reporter. � Tak to wygl�da, pomimo �e nie zbadali�my jej jeszcze ca�kowicie � przekonywa� in�ynier. � Ale chocia� na wyspie nie ma istot ludzkich, obawiam si��e jest tu du�o dzikich zwierz�t. Nale�y wi�zabezpieczy�i�rzed mo�liw� napa�ci�, i to tak, by jeden z nas nie musia� stale czuwa�rzy ognisku. Poza tym, przyjaciele, trzeba przewidzie� wszystko. Znajdujemy si� cz�i Pacyfiku ch�ie odwiedzanej przez pirat�alajskich... � Co? � zawo�a� Harbert. � W takiej odleg�o�ci od jakiegokolwiek l�du? � Tak, moje dziecko. Ci piraci s� r�cze�nie odwa�nymi �eglarzami i gro�nymi z�oczy�i, tote� musimy zastosowa�dpowiednie �rodki ostro�no�ci. � Dobra jest! � wtr�ci� Pencroff. � Ufortyfikuje-*, my si�rzeciwko dwuno�nym i czworono�nym drapie�com. Ale czy nie uwa�a pan, panie Cyrusie, �e dobrze by�oby zbada�szystkie zak�fki wyspy, zanim co� postanowimy? � Istotnie, tak by�oby najlepiej � podtrzyma� go Gedeon Spilett. � Ko wie, mo�e na przeciwleg�ym brzegu znajdziemy jak�� pieczar�kt� na pr� szukali�my tutaj. � Macie racj� odpowiedzia� in�ynier � ale zapominacie o tym, �e musimy urz�dzi�i�dzie� w pobli�u rzeki, a jak widzieli�my ze szczytu G�Franklina, na zach�ie sp�ywa �adna rzeka ani strumyk. Tutaj natomiast znajdujemy si�omi�y Rzek� Dzi�zynienia a Jeziorem Granta, co stanowi wielki plus, o kt� nie nale�y zapomina�Ponadto cz� wybrze�a zwr�a na wsch�ie jest nara�ona na pasaty wiej�ce na tej p�li z p�cnego zachodu. � No to zbudujemy sobie dom nad brzegami jeziora, panie Cyrusie � zaproponowa� marynarz. � Mamy teraz ceg�y i narz�ia. Byli�my ju� �eglarzami, garncarzami, hutnikami i kowalami, dlaczeg�i� u diaska, nie mieliby�my zosta�urarzami! � Racja, przyjacielu, ale przed powzi�em decyzji musimy poszuka�dpowiedniego miejsca. Pomieszczenie przygotowane si�ami przyrody zaoszcz�i�oby nam wiele pracy, a ponadto stanowi�oby niew�tpliwie pewniejsze schronienie, zabezpieczone zar� od wrog� wyspy, jak i od nieproszonych go�ci. � S�usznie, Cyrusie � odezwa� si�eporter � ale zbadali�my ju� przecie� ca�y masyw granitowy od strony morza i nie znale�li�my ani jednej dziury, ani jakiejkolwiek szczeliny. � Ani jednej! � doda� Pencroff. � Ach, gdyby�my mogli wyku�ieszkanie w tej skale, na takiej wysoko�ci, by znajdowa�o si�oza czyimkolwiek zasi�em, to-by dopiero by�o �wietnie! Widz�e w my�li, w�a�nie w tej
fasadzie zwr�ej do morza, jakie� pi�lub sze��okoj�. � Z oknami wpuszczaj�cymi �wiat�o! � �miej�c si�owiedzia� Harbert. � I ze schodami, po kt�h mo�na by wchodzi�� doda� Nab. � Czego si�miejecie? � zirytowa� si�arynarz. � Co w mojej propozycji jest nie do zrobienia? Czy� nie mamy oskard� motyk? Czy pan Cyrus nie b�ie mia� prochu, �eby wysadzi�ka��Prawda, panie Cyrusie, �e zrobi pan proch, je�eli oka�e si�potrzebny? Cyrus Smith przys�uchiwa� si�jak Pencroff z entuzjazmem rozwija� swoje nieco fantastyczne projekty. Wykucie mieszkania w tej skale nawet za pomoc� miny by�oby prac� i�cie herkulesow�, tym bardziej �e jak na z�o��atura nie wykona�a najtrudniejszej cz�i roboty. Jednak na g�o�ne marzenia marynarza in�ynier odpowiedzia� tylko propozycj� dok�adniejszego zbadania ca�ego zr� skalnego, od uj�cia rzeki a� po p�cny zakr� Ca�a grupka wysz�a z Komin� starannie zbada�a ska�y na przestrzeni dw�mil. Ale g�adka i prosta �ciana nie mia�a nigdzie �adnego wg��enia. Go��e gnie�dzi�y si� dziurach wy��obionych na samym szczycie i na nieregularnie postrz�onym gzymsie skalnym. By�a to okoliczno��iepomy�lna, zw�aszcza �e o porwaniu si�a masyw skalny z oskardem lub prochem i o uzyskaniu tym sposobem dostatecznie obszernej jaskini nie by�o nawet co marzy�Przez prosty przypadek Pencroff odkry� jedyne na ca�ej tej cz�i wybrze�a schronienie nadaj�ce si�a tymczasowe mieszkanie � w�a�nie Kominy, kt�nie wystarcza�y jednak na d�u�szy pobyt. Po sko�nym badaniu terenu koloni�ci znale�li si�na p�cnym za�omie granitowej �ciany, od kt�o a� po brzeg oceanu ci�gn� si�agodnie opadaj�ce stoki. Od tego miejsca a� po najdalszy kraniec na zachodzie skarpa sk�ada�a si� piarg�umocnionych ro�linami, kar�owatymi drzewkami i trawami, a pochylenie jej wynosi�o zaledwie czterdzie�ci pi�stopni. Tu i �ie prze�wieca� nagi granit tworz�c ostre wyst� na tej przybrze�nej skale. Na wschodnich zboczach ros�y k� drzew i pokrywa�a je do���a trawa. Ale ro�linno��ie si��a poza zbocza i u st�karpy zaczyna�a si�iaszczysta r�na, ci�gn�ca si�� do brzegu morza. Cyrus Smith s�usznie przypuszcza�, �e w�a�nie z tej strony powinny spada�askad� wody z jeziora. Przecie� nadmiar wody przyniesionej przez Czerwony Potok musia� gdzie� uchodzi�Tymczasem in�ynier dotychczas nie natrafi� na to miejsce na ca�ej zbadanej ju� cz�i brzeg�eziora, to znaczy od uj�cia potoku na zachodzie a� do P�askowzg� Rozleg�ego Widoku. In�ynier zaproponowa� towarzyszom wspi�e si�a skarp�kt�w�a�nie obejrzeli, i powr�o Komin�ej grzbietem. Przy okazji mogliby zbada��cne i wschodnie brzegi jeziora. Wszyscy wyrazili zgod� Harbert z Nabem w kilka minut dotarli do g�j kondygnacji; Cyrus Smith, Gedeon Spilett i Pencroff szli bardziej statecznym krokiem. Gdzie� o dwie�cie st�rzed nimi poprzez ga��e drzew prze�wieca�a w promieniach s�o�spokojna to�dy... Krajobraz by� pi�y. Po��e drzewa o z�otawym odcieniu tworzy�y malownicze k�, pieszcz�c oko harmoni� barw. Olbrzymie, wiekowe pnie, kt�zwali�y si�e staro�ci, odcina�y si�zarn� kor� od zielonego dywanu otulaj�cego ziemi�Tu zn�wiergota�y i k��y si�kacz�c z ga�� na ga��� ha�a�liwe papu�ki ka- kadu, podobne do barwnych szkie�ek. Odnosi�o si�ra�enie, �e promienie s�oneczne przebijaj� przez listowie wszystkimi kolorami t�y. Zamiast skierowa�i�ezpo�rednio do p�cnego brzegu jeziora, koloni�ci obeszli skraj tarasu, �eby dotrze�o uj�cia potoku od lewej strony. Nad�o�yli przy tym najwy�ej p�rej mili drogi. Posuwa�i�y�o �atwo, gdy� rzadko rosn�ce drzewa pozostawia�y wolne przej�cie. Wyczuwa�o si��e tutaj przebiega�a granica �yznej cz�i wyspy, gdy� ro�linno��y�a mniej obfita ni� w kt�kolwiek miejscu pomi�y Rzek� Dzi�zynienia a potokiem. Cyrus Smith i jego towarzysze id�c t� now� dla nich drog� zachowywali pewn� ostro�no��Jedyn� ich broni� by�y przecie� tylko �uki i okute �elazem kije. Dotychczas nie natkn� si�a �adnego
drapie�nika, prawdopodobnie bowiem zwierz� te zamieszkiwa�y g�e lasy na po�udniu. Niemi�� niespodziank� by�o natkni�e si�a w�, maj�cego ze czterna�cie czy pi�a�cie st��ugo�ci, przed kt� Top zatrzyma� si�ak wryty. Nab zat�uk� gada kijem. Cyrus Smith obejrza� go i stwierdzi�, �e nie by� on jadowity; nale�a� do gatunku, kt� si�ywi� mieszka�Nowej Po�udniowej Walii. Jednak na wyspie mog�y istnie�ak�e inne w�, kt�h uk�szenie jest �miertelne, na przyk�ad �mija g�ucha z rozwidlonym ogonem, kt�nagle staje pod nogami cz�owieka, lub w�� lataj�cy, maj�cy co� w rodzaju nausznik�dzi� kt� mo�e rzuca�i�o przodu z niezwyk�� szybko�ci�. Po otrz��ni�u si� pierwszego wra�enia Top zacz�� polowa�a gady z tak� zawzi��ci�, �e wszyscy bali si� niego. Tote� in�ynier przy-^ wo�y wa� go co chwila do nogi. Niebawem ca�e towarzystwo dotar�o do miejsca, w kt� Czerwony Potok wpada� do jeziora: Podr� nicy poznali na przeciwleg�ym brzegu punkt, gdzie zatrzymali si�chodz�c z G�Franklina. Cyrus Smith stwierdzi�, �e potok toczy do��u�e ilo�ci wody; musia�o zatem istnie�akie� naturalne uj�cie dla nadmiaru; wody w jeziorze. Nale�a�o znale��en odp�yw, gdy�\ tworzy� on zapewne wodospad, kt�mo�na by wyzyska�ako si��echaniczn�. Koloni�ci, id�c lu�n� grupk�, ale nie oddalaj�c si�bytnio od siebie, zacz� okr��a�rwiste brzegi jeziora. Wygl�da�o ono na obficie zarybione i Pencroff obiecywa� sobie zmajstrowa�aki� sprz�rybacki, aby m�owi�yby. Najpierw trzeba by�o obej��trom� ska��a p�cnym wschodzie. Nale�a�o si�podziewa��e w�a�nie tu znajduje si�dp�yw wody, gdy� skraj jeziora przylega� niemal do kra�p�askowzg�. Ale i tutaj nic nie wykryto, wobec czego koloni�ci dalej badali brzeg, kt�pocz�tkowo wygina� si�ekko, a potem bieg� r�legle do wybrze�a morskiego. Z tej strony stok by� s�abiej zalesiony, rozsiane tu i �ie k� drzew nadawa�y okolicy malowniczy wygl�d. Jezioro Granta widoczne by�o w ca�ej swojej okaza�o�ci, a �aden powiew nie marszczy� jego g�adkie] tafli. Top, myszkuj�c w krzakach, p�oszy� stada przer�ch ptak�do kt�h Gedeon Spilett i Harbert wypu�cili par�trza� z �uku, Harbert nawet trafi� jednego, kt�spad� mi�y szuwary. Top rzuci� si�a nim i przyni�w z�ch pi�ego wodnego ptaka koloru ciemnoszarego, o kr�m dziobie, bardzo rozwini�j ko�ci czo�owej, o palcach z szerokim, postrz�onym szlaczkiem i skrzyd�ach o bia�ym obramowaniu By�a to �yska wielko�ci du�ej kuropatwy, nale��ca do grupy po�redniej mi�y szczudlarzami i p�etwonogimi, n�na zdobycz o do���tpliwym smaku. Poniewa� jednak Top by� mniej wybredny od ludzi, postanowiono, �e dostanie �ysk�a kolacj� Koloni�ci szli wschodnim brzegiem jeziora i niebawem mieli doj��o zbadanego ju� poprzednio odcinka. Ku zdziwieniu in�yniera nigdzie nie by�o �ladu przelewu wody. W rozmowie z marynarzem i reporterem Cyrus Smith nie ukrywa� swego zdumienia. Top, zachowuj�cy si�otychczas zupe�nie spokojnie, zacz�� zdradza�bjawy zaniepokojenia. M�dre zwierz�iega�o tam i z powrotem po brzegu, zatrzymywa�o si�agle i patrzy�o na wod� uniesion� w g��ap�, jakby czatuj�c na jakie� niewidoczne zwierz�Pies to ujada� w�ciekle, jak gdyby by� na jakim� tropie, to nagle milkn��. Z pocz�tku ani Cyrus Smith, ani jego towarzysze nie zwracali uwagi na zachowanie si�opa; lecz niebawem szczekanie sta�o si�ak gwa�towne, �e zaniepokoi�o in�yniera. � Co si� nim dzieje? � pyta�. W kilku susach pies dopad� swego pana, zdradzaj�c ca�ym swoim wygl�dem wyra�ny l� a potem zn�op�i� na brzeg. Nagle rzuci� si�o wody. � Top, do nogi! � zawo�a� in�ynier, gdy� nie chcia�, aby pies w�azi� do tego podejrzanego jeziora. � Co si�am dzieje pod spodem? � odezwa� si�encroff, uwa�nie wpatruj�c si� wod� � Pewnie Top zwietrzy� jakie� ziemnowodne zwierz� wyrazi� przypuszczenie Harbert. � Mo�e aligatora? � powiedzia� reporter. � Nie s�dz� pow�tpiewa� in�ynier. � Aligatory nie wyst�j� na tej szeroko�ci geograficznej. Top
pos�ucha� swego pana i wylaz� na brzeg, ale nie m�si�spokoi�skaka� w wysokiej trawie i sprawia� wra�enie, jakby pos�uszny instynktowi tropi� jak�� nie- widzialn� istot�kt�skry�a si� wodzie jeziora tu� przy brzegu. Ale tafla wody by�a g�adka i nawet najmniejsza fala nie m�ci�a spokojnej toni. Koloni�ci parokrotnie zatrzymywali si�a brzegu i bacznie obserwowali powierzchni�eziora. Nic jednak szczeg�go nie zauwa�yli. Kry�a si� tym jaka� tajemnica. Mocno zaintrygowany in�ynier powiedzia� wreszcie: � Doprowad�my nasze badania do ko� Po p�dzinnym marszu doszli do po�udniowo-wscho-dniego rogu jeziora i znale�li si�a P�askowzg� Rozleg�ego Widoku. Tutaj ko��a si�yprawa maj�ca na celu zbadanie brzeg�eziora, ale in�ynier nie zdo�a� wykry� kt�y i w jaki spos�woda odp�ywa. � A jednak przelew musi istnie� powtarza� � �e za� nie ma go na zewn�trz, zatem woda musia�a go wydr��y�ewn�trz nadbrze�nych ska� granitowych. � Ale dlaczego panu tak bardzo na tym zale�y, drogi Cyrusie? � zapyta� Gedeon Spilett. � Dlatego, �e je�eli woda odp�ywa poprzez masyw granitowy, to mo�e by�dzie� pieczara, kt�mo�na by zu�ytkowa�a mieszkanie po skierowaniu wody inn� drog�. � A czy nie jest mo�liwe, prosz�ana, �e woda odp�ywa dnem jeziora � wtr�ci� Harbert � i �e uchodzi do morza przez jaki� kana� podziemny? � To te� mo�liwe � potwierdzi� in�ynier � i je�eli tak jest w istocie, b�iemy zmuszeni wybudowa�obie dom w�asnymi r�mi, gdy� przyroda nie wykona�a za nas wst�ych prac konstrukcyjnych. Koloni�ci zamierzali wraca��askowzg�m do Komin�gdy� by�a ju� pi�ta po po�udniu, gdy nagle Top zacz�� zn�achowywa�i�ardzo niespokojnie. Szczeka� z furi� i zanim in�ynier zdo�a� go powstrzyma� znowu rzuci� si�o jeziora. . - Wszyscy pobiegli na brzeg. Pies oddali� si� przesz�o dwadzie�cia st�gdy nagle jaki� olbrzymi �eb wynurzy� si� wody, kt�nie wydawa�a si� tym miejscu g��ka. Harbert natychmiast pozna� ziemnowodne zwierz� wyd�u�onym �bie z wielkimi �lepiami, ozdobionym d�ugimi, jedwabistymi w�sami. � Manat! � zawo�a�. Nie by� to manat, lecz zwierz� tego samego gatunku, nale��ce , do syrenowatych; nazywa si�no �krow� morsk�" i ma nozdrza w g�j cz�i pyska. Olbrzymie zwierz�zuci�o si�a psa, kt�na pr� stara� si�ciec w kierunku brzegu. Jego pan nie m�mu pom�ni go ratowa� zanim Gedeon Spilett czy Harbert pomy�leli o naci�gni�u ci�wy �uk�Top znikn�� pod wod�, wci�gni� przez napastnika. Nab, trzymaj�c w r� okuty �elazem oszczep, chcia� rzuci�i�a ratunek psu i by� zdecydowany zaatakowa�ot�e zwierz�awet w wodzie. � Zosta�abie � powiedzia� in�ynier powstrzymuj�c swego dzielnego s�u��cego. A tymczasem w g�� wody toczy�a si�alka, walka niepoj�, gdy� w tych warunkach Top przecie� nie m�si�roni�kot�uj�ca si�owierzchnia wody wskazywa�a na to, �e walka by�a za�arta, a mog�a si�ako��edynie �mierci� psa! Nagle w spienionej wodzie ukaza� si�op. Wyrzucony w powietrze jak�� tajemnicz� si��, przekozio�kowa� gdzie� na wysoko�ci dziesi�u st�ad powierzchni� jeziora, spad� na �rodek wzburzonej wody i niebawem dop�yn�� do brzegu bez wi�zych obra�e�ratowany chyba tylko cudem. Cyrus Smith i jego towarzysze patrzyli na siebie, nie mog�c nic poj��W dodatku, w wodzie dzia�o si�adal co� dziwnego! Walka pod powierzchni� jak gdyby to- czy�a si�alej. Zapewne krowa morska, zaatakowana przez jakie� pot�e zwierz�pu�ci�a psa i walczy�a teraz o swoje �ycie. Woda zabarwi�a si�rwi�, a po�r�zkar�atnej plamy, rozszerzaj�cej si� wolna, wynurzy�o si�ia�o krowy i niebawem osiad�o na ma�ej mieli�nie, w po�udniowym rogu jeziora. Koloni�ci pobiegli tam natychmiast. Potw�ie �y�. By�a to olbrzymia sztuka, d�ugo�ci pi�astu do szesnastu st�wa��ca na pewno nie mniej ni� cztery tysi�ce funt�Na jego karku widnia�a rana, jak gdyby zadana ostr� kling�. Jakie� to zwierz�og�o takim strasznym ciosem u�mierci�lbrzymi� krow�orsk�? Na
to pytanie nikt nie umia� znale��dpowiedzi. Bardzo przej� tym wypadkiem, Cyrus Smith i jego towarzysze powr�i do Komin� ROZnZIAt SIEDEMNASTY Powr�ad jezioro. Pr�d wskazuj�cy kierunek. Projekty Cyrusa Smitha. T�uszcz krowy morskiej. U�ycie �upk�irytowych. Siarczan �elaza. Jak wyrabia si�liceryn�Myd�o. Saletra. Kwas siarkowy. Kwas azotowy. Nowy wodospad. Nazajutrz, 7 maja, Cyrus Smith i Gedeon Spilett udali si�a P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, zostawiaj�c w domu Naba, kt�mia� si�aj��rzygotowaniem �niadania. W tym czasie Har-bert i Pencroff poszli w g�rzeki, aby uzupe�ni�apas drzewa. In�ynier z reporterem doszli niebawem do brzegu w po�udniowej cz�i jeziora, gdzie poprzedniego dnia woda wyrzuci�a olbrzymie cielsko. Zlecia�y si�u� do�omady ptak� Cyrus Smith musia� odp�a�e kamieniami, gdy� chcia� zachowa��uszcz zwierz�a na potrzeby kolonii. Mi� b�ie stanowi�y�mienite po�ywienie; w niekt�h cz�iach Malaj�est ono nawet uwa�ane za specja� przeznaczony na st�iejscowych ksi���t. Ale o to niechaj troszczy si�ab. W tej chwili g�ow�yrusa zaprz�ta�y inne my�li. Wczorajsze wydarzenie uparcie tkwi�o w jego m� pn nurtowa�Wiele da�by za to. abv przenikn��tajemnic�ej podwodnej walki i.wiedzie�jaki krewniak mastodont�zy innych potwor�ada� krowie morskiej t�ziwn� ran� In�ynier sta� na brzegu jeziora, patrza�, obserwowa�, ale nic nie m�dostrzec pod spokojn� tafl� wody, l�ni�c� w pierwszych promieniach s�o� Przy brzegu, na kt� le�a�o cielsko zwierz�a, woda nie by�a zbyt g��ka; ale ju� od tego miejsca dno jeziora poma�u si�bni�a�o i po�rodku by�o prawdopodobnie bardzo g��ko. Jezioro mia�o kszta�t du�ej niecki, wype�nionej wodami Czerwonego Potoku. � Jak pan s�dzi, Cyrusie � zapyta� reporter � chyba to jezioro nie wygl�da podejrzanie? � Nie, drogi Gedeonie � odpar� in�ynier. � Ale doprawdy nie wiem, jak sobie wyt�umaczy�czorajszy wypadek! � Musz�rzyzna� potwierdzi� reporter � �e rana zadana zwierz�u jest co najmniej dziwna; ponadto nie umiem sobie tak�e wyt�umaczy�w jaki spos�op wylecia� z tak� si�� ponad wod�Mo�na by pomy�le��e wyrzuci�o go jakie� pot�e rami� �e potem to samo rami�uzbrojone w sztylet, u�mierci�o krow�orsk�! � Tak � odpar� in�ynier w zamy�leniu. � Jest w tym co�, czego nie mog�oj��A czy pan rozumie, drogi Gedeonie, w jaki spos�a sam zosta�em wyratowany, kto wydar� mnie falom i zani�pomi�y wydmy? Prawda, �e nie? Dlatego te� przeczuwam tu jak�� tajemnic�kt�kiedy� pewnie wykryjemy. Obserwujmy wszystko nadal uwa�nie, ale przy naszych towarzyszach nie m� wi�j o tych dziwnych wydarzeniach. Zachowajmy nasze spostrze�enia dla siebie i r� dalej, co do nas nale�y. Jak wiemy, in�ynier nie zdo�a� jeszcze wykry�kt�redy uchodzi nadmiar wody z jeziora, ale poniewa� nie by�o tak�e wida��eby przelewa�o si�no wierzchem, zatem odp�yw musia� istnie�dzie indziej. Nagle, ku swemu zdziwieniu, spostrzeg� na jeziorze do��yra�ny pr�d. Rzuci� na wod�ar�robnych szczap i stwierdzi�, �e pr�d unosi je w stron�o�udniowego rogu. Id�c brzegiem w kierunku tego pr�du, Cyrus Smith doszed� do po�udniowego kra�jeziora. Tutaj poziom wody nagle obni�a� si�jak gdyby ucieka�a ona przez jak�� szczelin� Przy�o�ywszy ucho do ziemi, Cyrus Smith nas�uchiwa� uwa�nie; uda�o mu si�reszcie pochwyci�yra�ny szum podziemnego wodospadu. � To tu � powiedzia�. � W�a�nie tu uchodzi woda, to tu d��y ona do morza przez uj�cie wy��obione w skale granitowej, przez jak�� szczelin�kt�mogliby�my zu�ytkowa�o naszych cel� Musz�o zbada� In�ynier uci�� d�ug� ga���, oskuba� j� z li�ci i wetkn�� do wody w g�m rogu k�ta utworzonego przez ��cz�ce si�rzegi, na wysoko�ci zaledwie jednej stopy poni�ej poziomu wody wymaca� szeroki otw�To by� w�a�nie na pr� dotychczas poszukiwany przelew, si�a za� pr�du by�a tak wielka, �e ga��� zosta�a wyrwana z r�k in�yniera i skry�a si�atychmiast pod wod�. � Teraz nie
mam ju� �adnych w�tpliwo�ci � powtarza� Cyrus Smith. � Tutaj jest wylot, kt�musz�ydoby�a �wiat�o dzienne. � W jaki spos�� zapyta� Gedeon Spilett. � Obni�aj�c poziom wody w jeziorze o trzy stopy. � Ale jak pan to zrobi? � Daj�c wodzie inne uj�cie, szersze ni� dotychczasowe. � W kt� miejscu, Cyrusie? � W cz�i brzegu po�o�onej najbli�ej morza. �� ' K � Ale� tam jest granit! � zwr� uwag�eporter. � No to go rozsadz� odpowiedzia� Cyrus Smith � a woda uciekaj�c obni�y poziom jeziora i ods�oni ten wylot. � A gdy runie na wybrze�e, utworzy wodospad � doda� reporter. � Wodospad, kt� wykorzystamy � potwierdzi� Cyrus Smith. � Chod�my pr�ej! In�ynier porwa� swoim projektem towarzysza, kt�obdarza� go tak wielkim zaufaniem, �e ani przez chwil�ie w�tpi� w powodzenie jego zamiar�A jednak, jak zrobi�yrw� tej �cianie z granitu, w jaki spos�ozbi�ka�y, nie maj�c ani prochu, ani odpowiednich przyrz�d�Czy in�ynier nie porywa� si�rzypadkiem na co�, co przekracza�o jego si�y? Gdy Cyrus Smith i Spilett wr�i do Komin�Har-bert i Pencroff roz�adowywali w�a�nie tratw� drzewem. � Drwale niebawem sko� prac� �miej�c si�zuci� Pencroff � i je�eli b� panu potrzebni murarze... � Nie tyle murarze, ile chemicy � odpar� in�ynier. � Tak � doda� reporter � zamierzamy wysadzi�ysp� powietrze... � Wysadzi�ysp�� zawo�a� Pencroff. � Przynajmniej cz�iowo � potwierdzi� Gedeon Spilett. � Pos�uchajcie, przyjaciele � odezwa� si�n�ynier. Po czym podzieli� si� nimi wynikami swoich obserwacji. Jego zdaniem w skale granitowej, d�wigaj�cej P�a-skowzg� Rozleg�ego Widoku, musia�a istnie�i�za czy mniejsza rozpadlina, do kt� in�ynier zamierza� si�osta� Nale�a�o wi�przede wszystkim wydoby�a wierzch otw�kt� uchodzi�a woda, i w tym r\r\r\ celu obni�y�oziom wody, toruj�c jej jakie� �atwiejsze uj�cie. St�d wniosek,-�e trzeba wyprodukowa�ateria� wybuchowy, mog�cy rozsadzi�ka�� innym punkcie brzegu jeziora. Tego w�a�nie spr�e dokona�yrus Smith przy u�yciu bogactw naturalnych, jakie przyroda odda�a do jego dyspozycji. Rzecz prosta, �e koloni�ci, a w pierwszym rz�ie Pencroff, przyj� ten projekt z entuzjazmem. To w�a�nie co� w sam raz dla marynarza: u�ycie silnie dzia�aj�cych �rodk�rozsadzenie ska�y, stworzenie wodospadu! I on, Pencroff, b�ie r�e ch�ie chemikiem, jak murarzem czy szewcem, je�eli in�ynierowi potrzebni s� chemicy! B�ie wszystkim, czym tylko Cyrus zechce, nawet �profesorem ta�i dobrych manier", je�eli t� si�ka�e potrzebne. Tak o�wiadczy� Nabowi. Pencroffa i Naba obarczono przede wszystkim obowi�zkiem zdj�a t�uszczu z krowy morskiej i zabezpieczenia mi� przeznaczonego na po�ywienie. Nie pytaj�c wi�j o nic, udali si�iezw�ocznie nad jezioro. Obydwaj mieli do in�yniera bezgraniczne zaufanie. W kilka chwil potem Cyrus Smith, Harbert i Gedeon Spilett wzi� nosze z ga�� i poszli w g�rzeki, w stron�ok�ad��a, gdzie by�o du�o �upk�irytowych, cz�o spotykanych w m�odszych formacjach geologicznych; Cyrus Smith znalaz� ju� wcze�niej pr� takiego pirytu. Ca�y dzie�zed� na znoszeniu pirytu do Komin�Pod wiecz�y�o go ju� par�on. Nazajutrz, 8 maja, in�ynier zacz�� co� majstrowa��upki pirytowe sk�adaj� si���e z w�a, krzemu, glinu i du�ej ilo�ci siarczk�elaza. Chodzi�o o to, by oddzieli�iarczek �elaza i jak najszybciej przemieni�o w siarczan, z kt�o mo�na wydoby�was siarkowy. Oto do czego zmierza� Cyrus Smith. Kwas siarkowy jest jednym z najpotrzebniejszych surowc� jego zu�yciem mo�na okre�li�otencja� przemys�owy narodu. Ten kwas mia� si��ej przyda�olonistom do wyrobu �wiec, do garbowania sk�i do innych jeszcze cel�lecz chwilowo in�ynier przeznacza� go do czego innego. Za Kominami Cyrus Smith wybra� miejsce, kt�zosta�o starannie wyr�ne. Tu u�o�y� stert�a�� i por�banych drew, a na nich umie�ci� kawa�ki �upku pirytowego, jedne na drugich; na wierzch narzuci� cienk� warstw�iryt�ot�uczonych do wielko�ci orzecha. Nast�� czynno�ci� by�o zapalenie
drzewa, od kt�o z kolei zaj� si�upki zawieraj�ce, jak wiadomo, w�el i siark�W�as narzucono nowe warstwy pot�uczonego pirytu, tak �e utworzy� si�ielki stos, kt�pokryto na wierzchu ziemi� i traw�; do �rodka sz�y przedechy, tak jak to si�raktykuje w mielerzach przy wypalaniu w�a drzewnego. A�eby reakcja mog�a si�okona�pozostawiono t�dymark�na pewien czas w spokoju, gdy� potrzeba nie mniej ni� dziesi�do dwunastu dni na to, �eby siarczek �elaza przemieni� si� siarczan, siarczek za� glinu w siarczan glinu; obydwa te zwi�zki s� jednakowo �atwo topliwe, w przeciwie�ie do pozosta�ych, to znaczy do krzemu, wypalonego w�a drzewnego i popio�u. W czasie kiedy przebiega�a reakcja chemiczna, Cyrus Smith poleci� towarzyszom zaj��i�nnymi czynno�ciami; wszyscy wzi� si�o roboty z zapa�em, ba, nawet z pasj�. Nab i Pencroff �ci�gn� z krowy morskiej t�uszcz i w�o�yli go do wielkich, glinianych kadzi. Z t�uszczu trzeba by�o przez zmydlenie wydzieli�eden ze sk�adnik�mianowicie gliceryn� W tym celu wystarczy�o zala��uszcz sod� lub wap- nem. Ka�da z tych substancji dzia�a na t�uszcz i tworzy myd�o, wytr�caj�c gliceryn�czyli w�a�nie to, co in�ynier pragn�� otrzyma�Jak wiemy, wapna by�o pod dostatkiem; jednak przez dodanie wapna otrzymuje si�yd�o wapienne, nierozpuszczalne, a wi�niezdatne do u�ytku, podczas gdy do"daj�c sod�trzymuje si�yd�o rozpuszczalne, znajduj�ce zastosowanie w gospodarstwie domowym. Jako cz�owiek praktyczny, Cyrus Smith d��y� do zdobycia sody. Czy by�o to trudne? Nie, gdy� na wybrze�u pe�no by�o ro�lin morskich, plechowc�glon�wszelkich wodorost�porost� traw morskich. Nazbierano du�� ilo��ych ro�lin, wysuszono je, a nast�ie spalono w do�kach na otwartym powietrzu. Ogie�tych do�kach by� podsycany przez kilka dni, aby osi�gn��emperatur�otrzebn� do stopienia popio�u; dzi� tej pracy otrzymano szaraw�, spoist� mas�znan� od dawna jako �soda naturalna". Uzyskan� sod�n�ynier doda� do t�uszczu i otrzyma�, obok rozpuszczalnego myd�a, tak�e substancj�boj�� gliceryn� Ale to nie wszystko. Ze wzgl� na przysz�e prace Cyrus Smith musia� mie�eszcze inn� substancj�mianowicie azotan potasowy, bardziej znany pod nazw� saletry potasowej czy po prostu saletry. Saletr�yrus Smith m�y zdoby� �atwo�ci�, dzia�aj�c kwasem azotowym na w�an potasu, �atwy do uzyskania z popio�u ro�linnego. Ale nie mia� kwasu azotowego, kt�tak�e chcia� otrzyma�a pomoc� reakcji chemicznej. Powsta�o wi�b��e ko�o, z kt�o nie spos�y�o wybrn��Na szcz�ie tym razem przyroda sama dostarczy�a saletry, trzeba by�o tylko pofatygowa�i� nazbiera�ej. Harbert bowiem odkry� pok�ad saletry w p�cnej cz�i wyspy, u podn�G�Franklina; nale�a�o zatem jedynie j � oczy�ci� Te r�rodne prace poch�on� jakie� osiem dni i zosta�y zako�ne wcze�niej ni� przemiana siarczku w siarczan �elaza. W ci�gu nast�ych dni koloni�ci mieli czas na wyprodukowanie ogniotrwa�ych naczy�mi�iej gliny i na postawienie z cegie� pieca specjalnej konstrukcji, kt�mia� s�u�y�o destylacji siarczanu �elaza, gdy si�o otrzyma. Wszystkie przygotowania zosta�y zako�ne 18 maja, prawie r�cze�nie z zako�niem przemiany chemicznej. Pod wprawnym okiem in�yniera Gedeon Spilett, Harbert, Nab i Pencroff stali si�ajzr�niejszymi robotnikami na �wiecie. Zreszt� potrzeba jest najlepszym ze wszystkich nauczycieli. Gdy pryzma pirytu zosta�a ca�kowicie strawiona przez ogie�o, co otrzymano po jego spaleniu, czyli siarczan �elaza, siarczan glinu, krzem, reszt��ow� i popi�wrzucono do naczynia nape�nionego wod�. Wod�k��o, nast�ie pozostawiono, �eby si�sta�a, potem sklarowano otrzymuj�c przejrzysty p�yn, zawieraj�cy roztw�iarczanu �elaza i siarczanu glinu; inne sk�adniki pozosta�y w stanie nierozpuszczalnym. Po cz�iowym wyparowaniu p�ynu osadzi�y si�ryszta�ki siarczanu �elaza, a roztw�acierzysty, czyli p�yn nie wyparowany, zawieraj�cy siarczan glinu, zosta� odlany. W ten spos�yrus Smith uzyska� do��naczn� ilo��ryszta�k�iarczanu �elaza, z kt�o teraz trzeba
by�o wyci�gn��was siarkowy. W praktyce przemys�owej produkcja kwasu siarkowego wymaga kosztownego urz�dzenia. Potrzebne s� du�e fabryki, specjalne wyposa�enie, aparaty z platyny, komory z o�owiu kwasoodpornego, w kt�h odbywa si�rzemiana, i tak dalej. In�ynier nie mia� do dyspozycji takiego wyposa�enia, wiedzia� jednak, �e na W�zech produkuje si�was siarkowy w spos�rostszy, a zarazem o tyle lepszy, �e otrzymuje si�o w wi�zym st�niu. W ten spos�yrabia si��a�nie kwas siarkowy, znany pod nazw� kwasu Nordhausena. Jeden jedyny zabieg potrzebny by� do otrzymania kwasu siarkowego: podgrzanie w zamkni�m naczyniu kryszta�k�iarczanu �elaza, tak by kwas siarkowy zamieni� si� par�kt�zostanie nast�ie zg�zczona i skropli si� potrzebny p�yn. Do tej w�a�nie czynno�ci pos�u�y�y ogniotrwa�e naczynia, w kt�h umieszczono kryszta�ki, oraz piec, gdzie pod wp�ywem wysokiej temperatury mia�a nast�pi�estylacja kwasu siarkowego. Prace te zosta�y wykonane bardzo dok�adnie i 20 maja, po dwunastu dniach od chwili rozpocz�a operacji, in�ynier otrzyma� cenny sk�adnik; mia� go w przysz�o�ci wyzyska�o r�ch cel� Ale do czego by� mu potrzebny kwas siarkowy? Po prostu do uzyskania kwasu azotowego; nie by�o to zreszt� trudne, gdy� przez dzia�anie kwasem siarkowym na saletr�trzymywano drog� destylacji kwas azotowy. Dobrze, ale do czego Cyrus Smith chcia� u�y� kolei tego ostatniego kwasu? To w�a�nie intrygowa�o jego towarzyszy, kt� nie wyjawi� jeszcze wszystkich swych zamiar� In�ynier dobija� tymczasem do mety i wreszcie ostatni zabieg da� mu potrzebny zwi�zek chemiczny, kt�o otrzymanie kosztowa�o go tak wiele trudu. Po uzyskaniu kwasu azotowego in�ynier po��czy� go z gliceryn�, uprzednio zag�czon� przez odparowanie w podgrzewaczu; otrzyma� w ten spos�awet bez u�ycia ch�odnicy kilka kwart oleistego p�ynu o ��wej barwie. T�statni� operacj�yrus Smith wykona� sam na uboczu, z dala od Komin�gdy� grozi�a ona wybu- r\A A c^&� chem; przynosz�c swoim towarzyszom naczynie z p�ynem, powiedzia� z prostot�: � Oto mamy nitrogliceryn� By� to istotnie ten straszliwy produkt, o sile wybuchowej dziesi�okrotnie wi�zej od prochu, kt�spowodowa� ju� tyle wypadk�Jednak�e od chwili gdy zacz� z niego robi�ynamit, czyli miesza�itrogliceryn� substancj� sta��, cukrem lub glink�, do��orowat�, by j� wch�on��mo�na by�o u�ywa�ego niebezpiecznego �rodka wybuchowego z mniejszym ryzykiem. Ale w tym czasie, kiedy nasi koloni�ci znajdowali si�a Wyspie Lincolna, dynamit nie by� jeszcze znany. � Ten w�a�nie p�yn ma wysadzi�asz� ska��� zapyta� z niedowierzaniem Pencroff. � Tak, przyjacielu � wyja�ni� in�ynier � dzia�anie nitrogliceryny b�ie tym silniejsze, �e ska�a jest niezwykle twarda i b�ie stawia�a wi�zy op�rzy rozsadzaniu. � A kiedy to nast�pi, panie Cyrusie? � Jutro, gdy tylko wy�widrujemy dziur�o za�o�enia miny � odpowiedzia� in�ynier. Nazajutrz, 21 maja, minierzy udali si�koro �wit w stron�a�amania utworzonego przez wschodni brzeg Jeziora Granta, w odleg�o�ci zaledwie pi�uset krok�d wybrze�a. W tym miejscu p�askowzg� znajdowa�o si�oni�ej poziomu wody w jeziorze, kt�wi��a jedynie w�ska grobla z granitu. By�o rzecz� pewn�, �e je�eli uda si�ozbi�o obramowanie, w�as wody rzuc� si� wyrw� utworz� potok, kt�pop�ynie pocz�tkowo po pochy�o�ci p�askowzg�, a potem runie do morza. Nast�pi w ten spos�g� obni�enie powierzchni wody w jeziorze i ods�oni�e otworu odp�ywu � co stanowi�o ostateczny cel in�yniera. Chodzi�o wi�o to, by rozsadzi�ranitow� grobl� Pod kierunkiem in�yniera Pencroff uzbrojony w oskard, kt� operowa� zr�nie i ze zwyk�� sobie si��, zacz�� ku�ranit po zewn�znej stronie grobli. Otw�kt�nale�a�o wyku�rozpoczyna� si�a poziomej" kraw�i zbocza i mia� biec uko�nie w g��b, tak by doj��o punktu po�o�onego znacznie poni�ej poziomu wody. W ten spos�i�a wybuchu, rozsadzaj�c ska��pozwoli wodzie wyrwa�i�zerokim uj�ciem na zewn�trz, co z kolei
obni�y poziom jeziora. Praca by�a �mudna, gdy� in�ynier chcia� wywo�a�ot�y efekt i zamierza� po�wi��a ten cel nie mniej ni� dziesi�litr�itrogliceryny. Ale Pencroff na zmian� Nabem wzi� si�o pracy z takim zapa�em, �e ju� ko�o czwartej po po�udniu otw�a min�y� got� Pozosta�a jeszcze sprawa zapalenia nitrogliceryny. Zazwyczaj zapala si�� zap�onem z piorunianu rt�, kt�o wybuch powoduje eksplozj�Do wywo�ania eksplozji potrzebny jest silny wstrz�s, je�eli bowiem nitrogliceryn�o prostu zapali�b�ie p�on� nie eksploduj�c. Cyrus Smith m�y na pewno zrobi�aki zap�on. Nie mia� wprawdzie piorunianu rt�, ale m�z �atwo�ci� uzyska�ubstancj�bli�on� do bawe�ny strzelniczej, gdy� mia� przecie� do dyspozycji kwas azotowy. Z takiej substancji mo�na by zrobi�ab�wpu�ci�o do nitrogliceryny, zapali�ontem i w ten spos�ywo�a�ksplozj� Cyrus Smith wiedzia� jednak, �e do spowodowania wybuchu nitrogliceryny wystarczy jedynie wstrz�s. Postanowi� zu�ytkowa��ej w�a�ciwo��a gdyby mu si�o nie uda�o, w�as dopiero pomy�le� innym sposobie. Do spowodowania wybuchu wystarczy uderzy��otem w par�ropel nitrogliceryny rozlanej na twardym kamieniu. Tylko �e wykonawca nie mo�e tego zrobi�sam, gdy� pad�by ofiar� wybuchu. Cyrusowi Smithowi przyszed� wi�do g�owy pomys�, �eby za pomoc� w��n ro�linnych zawiesi�a jakim� wyst�e ponad otworem z min� bry��elaza wa��c� kilka funt�Druga d�u�sza linka w��n, przesycona siark�, jednym ko� by�aby przywi�zana w po�owie pierwszej linki, drugi za� jej koniec by�by odprowadzony po ziemi na odleg�o��ilkudziesi�u st�d otworu. Gdy zapali si��rug� link�ogie�biegnie po niej a� do pierwszej. Ta z kolei zapali si�p�ie i bry�a �elaza spadnie na nitrogliceryn� Tak zrobiono. In�ynier, poleciwszy przezornie swym towarzyszom odej��ak najdalej, sam nape�ni� wykuty otw� ten spos�by nitrogliceryna si��a pod sam wierzch, a opr�tego wyla� kilka kropel na ska��od zawieszon� tu bry�� �elaza. Nast�ie Cyrus Smith zapali� koniec nasiarkowanej linki i przybieg� co si� w nogach do swoich towarzyszy. Linka mia�a si�ali�rzez dwadzie�cia pi�minut; istotnie, po dwudziestu pi�u minutach da� si��ysze�ybuch nieopisanej si�y. Wyspa zadr�a�a w posadach W powietrze wylecia� stos kamieni, jak gdyby wypluty przez wulkan. Podmuch by� tak silny, �e g�azy tworz�ce Kominy zadr�a�y. Kolonist�zuci�o o ziemi�chocia� znajdowali si� przesz�o dwie mile od miejsca wybuchu. Podnie�li si�araz, wspi� na p�askowzg� i pobiegli do miejsca, gdzie brzeg jeziora mia� by�ozsadzony przez wybuch. Jednog�o�ne �hura" wyrwa�o si� ich piersi! W granitowej grobli zia�a szeroka szczerba! Rwa� ni� bystry potok, pieni�c si��yn�� p�askowzg�m do urwiska. a stamt�d spada� z wysoko�ci trzystu st�a wybrze�e! ROZDZIA� OSIEMNASTY. Pencroff przesta� w�tpi�Dawny odp�yw jeziora. Podziemna wyprawa. Droga w granicie. Znikni�e Topa. �rodkowa pieczara. Studnia na ni�szym poziomie. Tajemnica. Oskardy w robocie. Powr� Projekt Cyrusa Smitha uda� si�in�ynier jednak, swoim zwyczajem, nie okaza� �adnej rado�ci; sta� nieruchomo z zaci�ni�mi wargami i przygl�da� si�wa�nie. Harberta ogarn�� entuzjazm; Nab skaka� z rado�ci; Pencroff kiwa� sw� pot�� g�ow� i mrucza�: � Patrzcie, co nasz in�ynier potrafi! Istotnie skutki wybuchu nitrogliceryny by�y pot�e. Upust, jakiego dozna�o jezioro, by� tak wielki, �e masa wody, kt�run� przez now� wyrw�by�a co najmniej trzykrotnie wi�za ni� odp�ywaj�ca przez dawne uj�cie. Nale�a�o si�podziewa��e w nied�ugim czasie poziom wody w jeziorze obni�y si�rzynajmniej o dwie stopy. Koloni�ci powr�i do Komin��eby zabra�tamt�d oskardy, okute oszczepy, liny z w��n, hubk� krzesiwo; potem wr�i na p�askowzg�. Top bieg� za nimi. Po drodze marynarz nie m�si�owstrzyma�d s�� � A czy pan wie, panie Cyrusie, �e za pomoc� tego uroczego p�ynu, kt�pan sfabrykowa�, mo�na by wysadzi� powietrze ca�� nasz� wysp� �
Niew�tpliwie i wysp�i kontynenty, i ca�� kul�iemsk� � odpar� in�ynier. � Jest to tylko kwestia ilo�ci. � Czy mo�na by pos�u�y�i�itrogliceryn� do �adowania broni palnej? � zapyta� marynarz. � Nie, Pencroff, gdy� jest to substancja zbyt silnie eksploduj�ca. Ale mo�na by zrobi�awe�n�trzelnicz� lub zwyk�y proch, bo mamy przecie� kwas azotowy, saletr�siark� w�el. Niestety brak nam strzelb. � Ach, panie Cyrusie, przy odrobinie dobrej woli... � j��� marynarz. Jak wida�Pencroff wykre�li� s�owo �niemo�liwe" ze s�ownika wyspiarzy. Dotar�szy do P�askowzg� Rozleg�ego Widoku koloni�ci niezw�ocznie udali si�a cypel jeziora, gdzie znajdowa� si�ylot dawnego odp�ywu, kt�teraz powinien by� si�ynurzy�a powierzchni�Woda ju� nie uchodzi�a tamt�, a zatem droga odp�ywu powinna by�a sta�i�ost�� i na pewno nietrudno b�ie pozna�ej wewn�zny uk�ad. Koloni�ci szybko doszli na miejsce i jeden rzut oka wystarczy� im, by si�rzekona��e cel zosta� osi�gni�. Istotnie w �cianie granitowej grobli jeziora, wystaj�cej teraz ponad powierzchni�ody, ukaza� si�ak d�ugo poszukiwany otw�Prowadzi� do niego wysoki zr�b, obecnie tak�e znajduj�cy si�onad wod�. Wlot mia� oko�o dwudziestu st�zeroko�ci, ale zaledwie dwie stopy wysoko�ci. Wygl�da� jak otw�cieku na brzegu chodnika. Kolonistom by�oby trudno t� przej��ale Pencroff i Nab wzi� do r� oskardy i po niespe�na godzinie powi�zyli przej�cie do potrzebnej wysoko�ci. In�ynier zbli�y� si� stwierdzi�, �e �ciany kana�u odp�ywowego, przynajmniej w g�j cz�i, mia�y nachylenie nie wi�ze ni� trzydzie�ci pi�stopni. Mo�na by�o zatem wej�� gdyby na dalszym odcinku k�t pochylenia nie zwi�za� si�z �atwo�ci� zej��� do poziomu morza. Je�eli wi�� co zreszt� by�o bardzo prawdopodobne � we wn�zu masywu granitowego istnieje jaka� obszerna pieczara, mo�na b�ie j� wyzyska� � A wi� panie Cyrusie, nad czym si�astanawiamy? � zapyta� marynarz, kt�u pilno by�o wej��areszcie w t��sk� gardziel. � Widzi pan, Top ju� nas wyprzedzi�! � No dobrze; ale musimy widzie�co tam jest � zgodzi� si�n�ynier. �' Utnij kilka smolnych ga��, Nabie. Nab i Harbert pobiegli na brzeg jeziora, gdzie ros�y sosny i drzewa li�ciaste; niebawem wr�i z ga��ami, z kt�h zrobili co� w rodzaju pochodni. Zapalono je za pomoc� krzesiwa i ca�a grupka z in�ynierem na czele wesz�a w ciemny korytarz, kt�y do niedawna odp�ywa�a woda z jeziora. Wbrew przypuszczeniom �rednica kana�u zwi�za�a si�ak, �e niebawem mogli posuwa�i� pozycji wyprostowanej. �ciany granitowe, kt�woda szlifowa�a od niepami�ych czas�by�y �liskie i trzeba by�o dobrze uwa�a� �eby nie upa��Tote� koloni�ci przywi�zali si�eden do drugiego link�, tak jak to robi� alpini�ci w czasie wspinaczki. Na szcz�ie wyst� skalne tworzy�y jak gdyby stopnie, dzi� czemu schodzenie by�o mniej niebezpieczne. Kropelki wody, zwisaj�ce jeszcze tu i �ie ze ska�, l�ni�y w �wietle pochodni wszystkimi barwami t�y, co sprawia�o wra�enie, �e �ciany pokryte s� niezliczonymi stalaktytami. In�ynier dok�adnie ogl�da� czarny granit; nie wida�y�o w nim �adnego uwarstwienia, �adnej rysy. Ska�a by�a spoista, drobnoziarnista i bardzo zbita. Zatem kana� odp�ywowy powsta� r�cze�nie z wysp�, a nie by� wy��obiony przez wod�Przebi� go Pluton, a nie Neptun * i na �cianach mo�na by�o jeszcze dostrzec �lady wybuchu lawy, kt�h woda nie zdo�a�a zmy�a�kowicie. Koloni�ci schodzili bardzo wolno. Z pewnym wzruszeniem zag��ali si�e wn�ze masywu, gdzie nigdy dot�d nie stan� stopa ludzka. Szli w milczeniu, zadumani i niejednemu przesz�o przez my�l, �e w wewn�znych pieczarach, maj�cych po��czenie z morzem, mog�a mieszka�aka� o�miornica lub inny g�owon�Trzeba by�o zatem posuwa�i� pewn� ostro�no�ci�. Zreszt� na czele grupki bieg� Top, a przecie� mo�na by�o polega�a m�drym psie, kt�nie omieszka�by w razie potrzeby zaalarmowa�szystkich. Po przej�ciu oko�o stu st�o��r� drog� � id�cy na
przedzie Cyrus Smith zatrzyma� si� zaczeka� na towarzyszy. Tutaj �ciany kana�u rozszerza�y si�tworz�c niewielk� pieczar�Ze sklepienia spada�y kropelki wody, nie pochodz�cej jednak z przesi�kania przez ska��By�y to niew�tpliwie ostatnie �lady potoku, kt�d�ugo hucza� w tej pieczarze; lekko wilgotne powietrze nie zawiera�o �adnych cuchn�cych wyziew� � No i c�drogi Cyrusie? � odezwa� si�edeon Spilett. � Oto schronienie, o kt� nikt nie wiedzia�, dobrze ukryte we wn�zu ska�, a jednak nie nadaj�ce si�o zamieszkania. � Dlaczego nie nadaj�ce si�o zamieszkania? � zapyta� Pencroff. � Gdy� jest za ma�e i za ciemne. � Czy� nie mo�emy go powi�zy�wy��obi�przebi�otwor�la �wiat�a i powietrza? � odrzek� Pencroff, kt�odzwyczai� si�d pow�tpiewania. � Chod�my � powiedzia� Cyrus Smith � prowad�my dalej badania. Mo�e gdzie� jeszcze ni�ej przyroda oszcz�i nam tej pracy. � Jeste�my dopiero na jednej trzeciej wysoko�ci � zauwa�y� Harbert. � Prawie na jednej trzeciej � poprawi� go Cyrus Smith � gdy� zeszli�my ju� o jakie� sto st�d wylotu; by�o�e, �e jeszcze o sto st�i�ej... � Gdzie jest Top? � przerwa� mu Nab. Rozejrzano si�o pieczarze. Psa nie by�o. � Prawdopodobnie pobieg� naprz� rzek� Pencroff. � Chod�my za nim � powiedzia� Cyrus Smith. Zacz� schodzi� dalej. In�ynier uwa�nie notowa� w pami� wszystkie zakr� i pomimo �e by�o ich du�o, zdo�a� uchwyci�g� kierunek kana�u zmierzaj�cego w stron�orza. Koloni�ci zeszli jeszcze o jakie� pi�ziesi�t st� linii pionowej, gdy nagle do ich uszu dobieg�y dalekie odg�osy, dochodz�ce z wn�za masywu. Zatrzymali si�as�uchuj�c. Te d�wi�, biegn�ce przez korytarz jak przez tr�bk�kustyczn�, dociera�y wyra�nie do ich uszu. � To szczekanie Topa! � zawo�a� Harbert. � Tak � potwierdzi� Pencroff � i w dodatku nasz poczciwy pies szczeka z w�ciek�o�ci�. � Posiadamy przecie� okute oszczepy. Miejmy si �a baczno�ci i naprz� � zakomenderowa� Cyrus Smith. � To si�taje coraz bardziej interesuj�ce � szepn�� reporter do ucha marynarzowi, ten za� przytakn�� mu skinieniem g�owy. Cyrus Smith i jego towarzysze pobiegli na pomoc psu. Coraz wyra�niej s�ycha�y�o ujadanie Topa. W jego urywanym szczekaniu brzmia�a niezwyk�a w�ciek�o��Czy�by szamota� si� jakim� zwierz�em, kt�u zak�� spok�Niepomni gro��cego im niebezpiecze�a, koloni�ci dali si�orwa�iepohamowanej ciekawo�ci. Nie schodzili ju�, lecz ze�lizgiwali si�iejako wzd�u� �cian, i w kilka chwil dotarli do Topa znajduj�cego si� sze��iesi�t st�i�ej. Tutaj korytarz przechodzi� w obszern� i wspania�� pieczar�po kt� rzuca� si�op i w�ciekle ujada�. Potrz�saj�c pochodniami, Pencroff i Nab o�wietlali wszystkie za�omy granitu, Cyrus Smith za�, Gedeon Spilett i Harbert stali w pogotowiu z przygotowanymi oszczepami. Olbrzymia pieczara by�a pusta. Koloni�ci przebiegli j� we wszystkich kierunkach. Nie by�o w niej nic, ani �ladu zwierz�a czy jakiej� innej �yj�cej istoty! A jednak Top nie przestawa� ujada�Ani pieszczot�, ani gro�b� nie mo�na go by�o zmusi��eby zamilk�. � Musi tu by�dzie� szczelina, kt�wody z jeziora uchodzi�y do morza � odezwa� si�n�ynier. � Rzeczywi�cie, uwa�ajmy, �eby�my nie wpadli w jak� dziur� odrzek� Pencroff. � Szukaj, Top, szukaj! � zawo�a� Cyrus Smith. Zach�ny s�owami pana, pies pobieg� w sam koniec pieczary i tam zacz�� szczeka�e zdwojon� pasj�. Wszyscy poszli za nim i tu, w �wietle pochodni, ukaza� si�tw�tudni czerniej�cy w granicie. T� w�a�nie uchodzi�a woda p�yn�ca uprzednio poprzez masyw skalny; nie by� to ju� uko�ny korytarz, kt� mo�na by�o si�osuwa�lecz prostopad�a studnia, nie nadaj�ca si�o schodzenia. Otw��wietlono pochodniami. Nic nie by�o wida� Cyrus Smith u�ama� p�on�c� �agiew i rzuci� j� w przepa��P�on�ca �ywica, o zwi�zonej p�m sile �wiat�a, o�wietli�a wn�ze studni, ale i to nie pomog�o. Pptem p�omie�as� z lekkim sykiem, co wskazywa�o na to, �e dolecia� do powierzchni wody, czyli
do poziomu morza. In�ynier obliczy� czas i wywnioskowa�, �e g��ko��tudni wynosi mniej wi�j dziewi�ziesi�t st� A zatem dno pieczary znajdowa�o si�a wysoko�ci dziewi�ziesi�u st�owy�ej poziomu morza. � Oto nasze mieszkanie � odezwa� si�yrus Smith. � Ale chyba zajmowa�a je jaka� �ywa istota � snu� przypuszczenia Gedeon Spilett, kt�o ciekawo��ie by�a zaspokojona. � C� tego? Ta istota ziemnowodna czy inna uciek�a t� szczelin� i ust�pi�a nam miejsca � odpar� in�ynier. � A jednak � doda� marynarz � chcia�bym kwadrans temu by� sk� Topa, gdy� na pewno nie szczeka� bez powodu. Cyrus Smith patrzy� uwa�nie na psa i gdyby kt� z towarzyszy zbli�y� si� tym czasie do niego, us�ysza�by, jak in�ynier mruczy: � Tak, my�l��e Top o wielu rzeczach wie znacznie wi�j ni� my! Tymczasem marzenia kolonist�y�y w du�ej mierze zrealizowane. Przys�u�y� im si�rzypadek, kt�u przysz�a z pomoc� niezwyk�a m�dro��ierownika wyprawy. Mieli tu do swojej dyspozycji obszern� pieczar�lecz wielko�ci jej nie mogli jeszcze w pe�ni oszacowa� nik�ym �wietle pochodni. Jedno by�o pewne: mo�na tu by�o zrobi�cianki z cegie� i podzieli�askini�a pokoje, zyskuj�c w ten spos�e�li ju� nie dom, to przynajmniej rozleg�e mieszkanie. Wody opu�ci�y j� bezpowrotnie. Plac boju by� zdobyty. Istnia�y jednak dwie trudno�ci: po pierwsze, sprawa o�wietlenia pieczary wydr��onej w litym bloku skalnym, po drugie, stworzenie �atwiejszego doj�cia. Co do o�wietlenia, to nie by�o co my�le� wybiciu otworu do g� gdy� sklepienie pieczary stanowi�a bardzo gruba warstwa granitu; a nu� uda si�rzebi�rzedni� �cian�zwr�� ku morzu? Cyrus Smith, kt�w czasie schodzenia oblicza� w przybli�eniu k�t pochylenia, a na tej podstawie d�ugo��orytarza, przypuszcza�, �e przednia �ciana nie powinna by�byt gruba. Gdyby uda�o si�rzebi�tw�la �wiat�a, rozwi�za�oby to zarazem doj�cie, gdy� tak samo mo�na przebi�rzwi, jak i okno i postawi� zewn�trz drabin� Cyrus Smith podzieli� si� towarzyszami swoim pomys�em. � Bior�i�o roboty, panie Cyrusie � zaofiarowa� si�encroff. � Mam przy sobie oskard i spr��rzebi�i�rzez t�cian�Gdzie wali� In�ynier wskaza� silnemu marynarzowi do��naczne zag��enie w �cianie, kt�powinno by�o zmniejszy�ej grubo�� Pencroff wzi�� si�o roboty i przez p�odziny wali� w granit przy �wietle pochodni, tak �e od�amki fruwa�y dooko�a, a snopy iskier ulatywa�y w g� Zluzowa� go Nab, po nim Gedeon Spilett. Pracowano ju� od dw�godzin i zachodzi�a obawa, �e w tym miejscu �ciana oka�e si�rubsza ni� d�ugo��skarda; nagle, przy ostatnim uderzeniu Gedeona Spi-letta, oskard przebi� �cian�a wylot i wypad� na zewn�trz. � Hura! Hura! � krzykn�� Pencroff. Grubo��ciany wynosi�a tu zaledwie trzy stopy. Cyrus Smith przy�o�y� oko do otworu znajduj�cego si� dziewi�ziesi�t st�ad ziemi�. Zobaczy� przed sob� skraj wybrze�a, wysepk�a w oddali niezmierzony ocean. Przez ten do��zeroki otw� gdy� ska�a by�a ju� zwietrza�a � wtargn�� snop �wiat�a i rozja�niaj�c wspania�� pieczar�wywo�a� wprost magiczny efekt. Po lewej stronie pieczara nie mia�a wi�j ni� trzydzie�ci st�ysoko�ci, tyle� szeroko�ci i oko�o stu st��ugo�ci, natomiast po prawej stronie by�a olbrzymia, a zaokr�glone sklepienie mierzy�o ponad osiemdziesi�t st�ysoko�ci. W kilku miejscach rozrzucone nieregularnie, granitowe filary podtrzymywa�y �uki sklepienia, tworz�c jakby naw�atedry. Sklepienie wsparte na tych filarach to opada�o �agodnie, to zn�znosi�o si�stro-�ukami, gin�c w nie o�wietlonych prz�ach, kt�h kapry�nie wygi� linie niejasno majaczy�y w ciemno�ciach; ozdobione licznymi wyst�mi, przypominaj�cymi �wieczniki, sklepienie to stanowi�o malownicz� mieszanin��ch styl�bizantyjskiego, roma�ego i gotyckiego. A przecie� nie by�o to dzie�o r�k ludzkich, lecz tylko tw�rzyrody! Ona to wyry�a w masywie granitowym t�ajkow� Alhambr�. Koloni�ci zamarli z zachwytu. Tam, gdzie spodziewali si�nale���n� jaskini�zastali wspania�y pa�ac;
Nab zdj�� z g�owy czapk�ak w jakiej �wi�tyni. Z piersi wydar� im si�krzyk podziwu. Wo�ali �hura", a echo powtarza�o to s�owo, stemieraj�c stopniowo w mrocznych nawach. � Przyjaciele! � przem� wreszcie Cyrus Smith. � Gdy dostatecznie o�wietlimy wn�ze tej g� gdy rozmie�cimy w lewej cz�i pieczary pokoje mieszkalne, sk�ady i inne pomieszczenia, pozostanie nam jeszcze ta wspania�a, �rodkowa grota, w kt� zrobimy sal�auki i muzeum! � A jak j� nazwiemy? � zapyta� Harbert. � Granitowym Pa�acem � powiedzia� Cyrus Smith, a jego propozycja zosta�a przyj� ponownymi okrzykami rado�ci. Poniewa� pochodnie wypali�y si�rawie doszcz�ie, a wraca�rzeba by�o ciemnym korytarzem a� na p�asko-wzg�, postanowiono od�o�y�rz�dzenie nowego mieszkania do nast�ego dnia. Przed opuszczeniem pieczary Cyrus Smith jeszcze raz pochyli� si�ad ciemn� studni�, biegn�c� prostopadle do morza. Nas�uchiwa� uwa�nie. Ucho jednak nie pochwyci�o absolutnie nic, ani najl�ejszego szumu morza, kt�przecie� nawet na tej g��ko�ci nie mog�o by�upe�nie spokojne. Wrzuci� jeszcze jedn� p�on�c� �agiew. �ciany studni o�wietli�y si�a chwil�ale i tym razem, tak jak poprzednio, in�ynier nie zobaczy� nic podejrzanego. Je�eli jakiego� potwora morskiego zaskoczy�o tu niespodziewane cofanie si��to musia� on ju� dotrze�o morza podziemnym korytarzem biegn�cym pod wybrze�em, to znaczy kana�em, kt� odp�ywa�a woda z jeziora, zanim zosta�a skierowana na inn� drog� In�ynier trwa� nad studni� bez s�owa, nieruchomy, z wzrokiem wlepionym w otch�a�a�y zamieniony w s�uch. Marynarz zbli�y� si�o niego i dotkn�� r� jego ramienia. � Panie Cyrusie! � O co chodzi, przyjacielu? � zapyta� in�ynier, jakby zbudzony z g��kiego snu. � Pochodnie niebawem zgasn�. s� No, to w drog� Grupka kolonist�pu�ci�a pieczar� zacz� wspina�i�iemnym korytarzem. Top, biegn�cy z ty�u, jako� dziwnie warcza� od czasu do czasu. Podchodzenie by�o do��rudne. Koloni�ci zatrzymali sf�a chwil� g�j grocie, tworz�cej jak gdyby p��ze w po�owie d�ugo�ci schod�ranitowych. Potem poszli dalej. Niebawem odczuli powiew �wie�ego powietrza. Kropelki wody zd��y�y wyparowa� nie l�ni�y ju� na �cianach. Pe�gaj�ce �wiat�o pochodni zblad�o. Pochodnia Na-ba zgas�a i trzeba by�o si�o�pieszy��eby nie brn�� zupe�nych ciemno�ciach. Tak te� zrobili i tu� przed godzin� czwart�, w chwili kiedy z kolei zgas�a pochodnia marynarza, Cyrus Smith i jego towarzysze dotarli do otworu w skale. ROZDZIA� DZIEWI�NASTY. Plan Cyrusa. fasada Granitowego Pa�acu. Drabina sznurowa. Marzenie Pencroffa. Aromatyczne zio�a. Naturalna kr�arnia. Doprowadzenie wody do nowego mieszkania. Widok z okien Granitowego Pa�acu. Nazajutrz, 22 maja, rozpocz� prace zwi�zane z przygotowaniem nowego mieszkania. Kolonistom pilno by�o zamieni�arne pomieszczenie w Kominach na obszerne i zdrowe mieszkanie, wykute w skale, os�oni� zar� od wody morskiej, jak i od deszczu. Jednak�e Komin�ie zamierzali ca�kowicie porzuci�gdy� Cyrus Smith postanowi� urz�dzi� nich warsztat do wi�zych prac. In�ynier chcia� przede wszystkim ustali�ok�adnie, w kt� miejscu znajdowa�a si�asada Granitowego Pa�acu. Uda� si�a wybrze�e, przeszed� u podn��ciany skalnej, a poniewa� oskard, kt�wylecia� z r�k reportera, musia� spa��ionowo, wystarczy�o go odnale���eby stwierdzi�gdzie zosta�a wybita dziura w granicie. Znalaz� go z �atwo�ci�; o osiemdziesi�t st� linii pionowej powy�ej miejsca, gdzie oskard zary� si� piasek wybrze�a, widnia� przebity otw�Przez w�sk� dziu- r�o wchodzi�y, to wychodzi�y go��e skalne, tak jak gdyby Granitowy Pa�ac zosta� odkryty specjalnie dla nich! In�ynier pragn�� podzieli�rostok�tn� cz� pieczary na kilka izb poprzedzonych korytarzem i o�wietli�e za pomoc� okien i drzwi wykutych w fasadzie. Pen-croff zgadza� si� zupe�no�ci na pi�okien, ale nie rozumia�, po co s� potrzebne drzwi, skoro dawny odp�yw tworzy� naturalne schody, kt�i zawsze bez trudu mo�na b�ie doj��o
Granitowego Pa�acu. � Przyjacielu � wyja�ni� mu Smith. � Je�eli doj�cie podziemnym korytarzem nie przedstawia �adnych trudno�ci dla nas, to b�ie ono tak samo �atwe i dla innych. Mam zamiar zawali�en wylot, zatka�o szczelnie i nawet, je�eli zajdzie potrzeba, zamaskowa�o ca�kowicie, podnosz�c za pomoc� tamy poziom wody w jeziorze. � No to jak b�iemy wchodzi�� zapyta� marynarz. � P o zewn�znej drabinie � wyja�ni� Cyrus Smith � po drabinie sznurowej, kt�mo�na b�ie w ka�dej chwili sprz�tn��dcinaj�c dost�do naszego mieszkania. � Ale po co taka ostro�no��� zdziwi� si�arynarz. � Dotychczas jako� zwierz� nie wygl�da�y zbyt gro�nie. A co do ludzi, to na wyspie ich nie ma. � Czy pan jest tego zupe�nie pewny, Pencroff? � zapyta� in�ynier patrz�c marynarzowi prosto w oczy. � No tak, oczywi�cie, nie ma ca�kowitej pewno�ci, dop�nie zbadamy dok�adnie ca�ej wyspy � odpowiedzia� Pencroff. � W�a�nie � ci�gn�� dalej Cyrus Smith � a my�my poznali dopiero niewielki jej skrawek. W ka�dym razie nawet je�eli nie mamy wrog�u, na miejscu, to mog� oni nadci�gn�� zewn�trz, gdy� znajdujemy si� niepewnej cz�i Pacyfiku. Zabezpieczmy si�i�lepiej na wszelki wypadek. Cyrus Smith m� m�drze, tote� Pencroff ju� bez sprzeciwu by� got�o wype�nienia jego rozkaz� Fasada Granitowego Pa�acu mia�a zatem otrzyma�rzwi i pi�okien o�wietlaj�cych w�a�ciwe �mieszkanie", wspania�a za� nawa, przeznaczona na salon, mia�a otrzyma�wiat�o przez wybicie szerokiego otworu i �wietlik�Fasada, wznosz�ca si�a wysoko�ci osiemdziesi�u st�d ziemi, zwr�a by�a na wsch� zawsze wita�y j� pierwsze promienie s�o� Znajdowa�a si� �cianie granitowej, zako�nej z jednej strony wyst�m zwisaj�cym nad uj�ciem Rzeki Dzi�zynienia, z drugiej � lini� biegn�c� pionowo od z�om�kalnych tworz�cych Kominy. W ten spos��e wiatry p�cno-wschodnie wia�y na ni� z boku, gdy� by�a os�oni� wyst�m. Zreszt�, zanim powstan� futryny, in�ynier mia� zamiar zabezpieczy�twory grubymi, nie przepuszczaj�cymi ani wiatru, ani deszczu okiennicami, kt�mo�na b�ie w razie potrzeby zamaskowa� Pierwsz� prac� by�o przebicie otwor�Kucie twardej ska�y oskardem zaj�by zbyt wiele czasu, a Cyrus Smith, jak ju� wiemy, lubi� �rodki radykalne. Pozosta�o mu jeszcze troch�itrogliceryny, kt�te� bardzo si�o tego celu przyda�a. Substancj�ybuchow� umieszczono jak nale�y i granit zosta� wysadzony dok�adnie w tych miejscach, kt�wybra� in�ynier. Nast�ie za pomoc� oskard� kilof�adano ostro�ukowe kszta�ty pi�u oknom, wyko�no szerok� nisz��wietliki i drzwi, z grubszk'' wyciosano ramy o do��ziwacznym profilu i ju� w kilka dni od chwili rozpocz�a pracy Granitowy Pa�ac by� rz��cie o�wietlony promieniami wschodz�cego s�o� docieraj�cymi do najdalszych zakamark�ieczary. Wed�ug planu Cyrusa Smitha jaskinia mia�a by�odzielona na pi�pomieszcze�widokiem na morze: na prawo przedpok� drzwiami, do kt�h mia�a prowadzi�rabina, potem pierwsza izba � kuchnia szeroko�ci trzydziestu st�jadalnia na czterdzie�ci st�sypialnia o tej samej szeroko�ci i wreszcie, na wyra�ne ��danie Pencroffa, �pok�rzyjaci� przylegaj�cy do du�ej sali. Te pokoje, a w�a�ciwie ten szereg pokoi, tworz�cy �apartament" w Granitowym Pa�acu, nie zajmowa� ca�ej g��ko�ci pieczary. By� tam jeszcze korytarz ��cz�cy pokoje oraz d�ugi magazyn, gdzie swobodnie mie�ci�y si�arz�ia i wszelkie zapasy. Wszystkie uzbierane na wyspie rezerwy �ywno�ciowe, zar� ro�linne, jak i zwierz�, mog�y le�e�am w doskona�ych warunkach, ca�kowicie zabezpieczone przed wilgoci�. Przestrzeni by�o do�� ka�dy przedmiot m�mie�woje osobne miejsce. Ponadto koloni�ci mieli do dyspozycji jeszcze ma�� grot�znajduj�c� si�owy�ej du�ej pieczary, kt�mia�a spe�nia� nowym mieszkaniu rol�trychu. Plan zosta� zaakceptowany i pozostawa�o ju� tylko wprowadzi�o w �ycie. Minierzy przedzierzgn� si�edy w murarzy; przeniesiono ceg�y i u�o�ono je u st�ranitowego Pa�acu. Dotychczas dost�do pieczary
istnia� tylko od strony dawnego uj�cia wody. To zmusza�o do wspinania si�a P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, nadk�adania drogi wzd�u� brzegu rzeki, nast�ie do mozolnego przej�cia dwustu st� d�orytarzem; w drodze powrotnej trzeba by�o zn�rzebywa��am� tras�Powodowa�o to strat�zasu i du�e trudno�ci. Dlatego Cyrus Smith postanowi� niezw�ocznie przyst�pi�o zrobienia mocnej drabiny sznurowej; usuni�e tej drabiny odcina�o dost�do Granitowego Pa�acu. Drabin�ykonano nies�ychanie starannie. Sznury splecione z w��n �curry" za pomoc� m�tewki by�y mocne jak grube liny. Szczeble Pencroff wystruga� po mistrzowsku z lekkich i mocnych ga�� czerwonego cedru. Poza tym zrobiono tak�e d�ugie sznury z w��n ro�linnych, a przy drzwiach za�o�ono co� w rodzaju prymitywnego ko�owrotu. Za pomoc� tego urz�dzenie mo�na by�o z �atwo�ci� podnosi�eg�y do poziomu Granitowego Pa�acu. Transport materia��osta� w ten spos�ardzo uproszczony i mo�na by�o natychmiast przyst�pi�o urz�dzenia mieszkania. Wapna nie brakowa�o i kilka tysi� cegie� ju� czeka�o w pogotowiu. Bez trudu postawiono szkielet przepierzenia, bardzo prymitywny zreszt�, i w kr�m czasie �apartament" zosta� podzielony na pokoje i magazyny zgodnie z planem. Praca sz�a bardzo szybko pod kierunkiem in�yniera; sam on zreszt� zr�nie pos�ugiwa� si��otem i kielni�. �aden rodzaj rzemios�a nie by� obcy temu cz�owiekowi, kt��wieci� przyk�adem swoim zdolnym i pilnym towarzyszom. Pracowano z zapa�em i na weso�o, gdy� Pencroff zawsze umia� wszystkich roz�mieszy�by� na przemian cie�l�, powro�nikiem, murarzem, a jego dobry humor udziela� si�a�ej grupce. Jego zaufanie do in�yniera by�o bezgraniczne. Nic nie by�o w stanie go zachwia�Wierzy�, �e in�ynier mo�e si�orwa�a wszystko i �e wszystko mu si�da. Sprawa ubrania i obuwia � niew�tpliwie wa�na, sprawa o�wietlenia Granitowego Pa�acu w czasie d�ugich wieczor�imowych, wyzyskanie �yznych po�aci wyspy, przeobra�enie dzikiej flory w ro�linno��prawn�, wszystko to przy po- mocy Cyrusa Smitha wydawa�o si�atwe i Pencroff wierzy�, �e wszystko b�ie zrobione we w�a�ciwym czasie. Marzy� o sp�awnych rzekach umo�liwiaj�cych transport bogactw naturalnych wyspy, o eksploatacji kamienio�om� kopal� maszynach przemys�owych wszelkiego typu, o kolejach, tak, o kolejach, kt�h sie�a pewno z czasem pokryje Wysp�incolna. In�ynier pozwala� mu rozprawia�nie gasz�c przesadnych pomys��oczciwca. Wiedzia�, jak �atwo jego zaufanie udziela si�nnym, u�miecha� si�i�nawet, gdy marynarz zaczyna� fantazjowa�Sam nie zwierza� si�ikomu ze swoich obaw co do przysz�o�ci. A przecie� jego przypuszczenia, �e z tego zak�tka Pacyfiku nikt ich nigdy nie zabierze, nie by�y pozbawione podstaw. Mogli zatem liczy�a siebie, i tylko na siebie, gdy� odleg�o��yspy Lincolna od najbli�szego l�du by�a tak wielka, �e zaryzykowanie przebycia jej stateczkiem nader s�abej konstrukcji by�o spraw� bardzo ci�� i bardzo niebezpieczn�. � A jednak � twierdzi� Pencroff � przewy�szamy o ca�e niebo dawnych Robinson�dla kt�h ka�da rzecz, jak� zrobili, by�a cudem. Mia� racj�gdy� nasi rozbitkowie �wiedzieli", a cz�owiek, kt��wie", osi�ga wyniki, podczas gdy ci, kt� �nie wiedz�", musz� n�nie wegetowa� wreszcie gin�. Harbert bardzo wyr�a� si� pracy. By� inteligentny i czynny, chwyta� wszystko w lot i dobrze to wykonywa�. Cyrus Smith coraz bardziej przywi�zywa� si�o tego mi�ego ch�opca. Harbert �ywi� dla in�yniera serdeczne i pe�ne szacunku uczucie. Pencroff dobrze widzia� ni�ympatii, jaka zadzierzgn� si�omi�y tymi dwoma, ale nie by� o to wcale zazdrosny. Nab � to by� Nab. By� takim, jakim mia� pozosta�o ko��ycia � uosobieniem odwagi, zapa�u, wierno�ci i samozaparcia. Mia� do swego pana zaufanie jak Pencroff, tylko �e okazywa� je w
spos�niej ha�a�liwy. Gdy marynarz wpada� w zachwyt, *wyraz twarzy Naba zdawa� si��: �Przecie� to jest zupe�nie naturalne". Bardzo polubili si� Pencroffem i niebawem zacz� m� sobie po imieniu. Gedeon Spilett, wykonuj�c przypadaj�c� na niego cz� pracy wcale nie okazywa� mniej zr�no�ci od innych, co wprawia�o w podziw marynarza. Dziennikarz, kt�potrafi nie tylko wszystko zrozumie�ale tak�e wykona�a�d� prac�.. Drabina zosta�a ostatecznie za�o�ona 28 maja. Na d�ugo�ci osiemdziesi�u st�iczy�a przesz�o sto szczebli. Na szcz�ie Cyrus Smith zdo�a� podzieli�� na dwie cz�i, wyzyskuj�c wyst�skalny, stercz�cy na wysoko�ci czterdziestu st�onad ziemi�. Wyst�starannie wyr�no oskardem; utworzy� on co� w rodzaju podestu, do kt�o przymocowano pierwsz� drabin�co zmniejszy�o chwiejno�� po�ow�mo�na j� by�o za pomoc� sznura podci�gn��o Granitowego Pa�acu. Drug� drabin�rzymocowano za koniec, spoczywaj�cy na wyst�e, oraz przy drzwiach. W ten spos�chodzenie sta�o si�nacznie �atwiejsze. Zreszt� Cyrus Smith zamierza� z czasem zainstalowa�ind�ydrauliczn�, kt�zaoszcz�i�aby mieszka� Granitowego Pa�acu zm�enia i staty czasu. Koloni�ci szybko nauczyli si�os�ugiwa�rabin�. Byli zwinni i zr�ni, a Pencroff, jako marynarz przyzwyczajony do �a�enia po wantach, udziela� im lekcji. Musia� nauczy�ej sztuki tak�e i Topa. Biedne zwierz�e swoimi czterema �apami nie by�o stworzone do takiej akrobacji. Pencroff jednak by� takim zapalonym pedagogiem, �e Top wreszcie opanowa� sztuk��a�enia i wspina� si�o drabinie tak, jak to robi� jego bracia w cyrkach. Marynarz by� dumny jak paw ze swego ucznia. Ale cz�o zdarza�o si��e bra� psa �na barana", na co zreszt� Top nie uskar�a� si�ynajmniej. W trakcie tych rob�prowadzonych w szybkim tempie ze wzgl� na zbli�aj�c� si�or�eszczow�, nie zapomniano te� o sprawie �ywno�ci. Reporter i Harbert, kt� stali si�ostawcami kolonii, sp�ali codziennie po par�odzin na polowaniu. Dotychczas ograniczali si�o Lasu Z�otki, na lewym brzegu rzeki, gdy� z powodu braku i mostu, i �odzi dot�d nie uda�o si�rzedosta�a drugi brzeg Rzeki Dzi�zynienia. Ca�y wi�wielki obszar le�ny, nazwany Lasami Dalekiego Zachodu, pozosta� nie zbadany. T�a�n� wypraw�d�o�ono do pierwszych dni wiosny. Ale i w Lesie Z�otki nie brakowa�o zwierzyny: kangur� dzik�y�o w br�a okute oszczepy, �uki i strza�y my�liwych dokazywa�y eud�W dodatku Harbert odkry� ko�o po�udniowo-za-chodniego rogu jeziora naturaln� kr�arni�lekko wilgotn� ��czk�poro�ni� wierzbin� i aromatycznymi zio�ami, kt�h zapach rozchodzi� si�oko�o; by� tam tymianek, macierzanka, bazylia, r� wonne gatunki z rodziny wargowych, s�owem to, co kr�i szczeg�e lubi�. Reporter zwr� uwag��e wobec tak zastawionego dla kr��to�u by�oby dziwne, gdyby ich tu nie by�o; obaj my�liwi zacz� uwa�nie ogl�da��czk�Ros�o na niej moc po�ytecznych ro�lin i przyrodnik umia�by rozpozna�iele ciekawych okaz�lory. Harbert nazbiera� sporo bazylii, rozmaryn�melisy i innych ro�lin o r�ch w�asno�ciach leczniczych: jedne z nich by�y to zio�a na p�uca, inne odci�gaj�ce rop�inne jeszcze przeciwgor�czkowe, przeciwskurczowe i przeciwreumatyczne. Gdy Pencroff zapyta�, do czego maj� s�u�y�szystkie te zio�a, ch�opiec odpowiedzia�:* � B�iemy si�eczy� wypadku choroby. � Dlaczego mamy chorowa�skoro na wyspie nie ma lekarza? � powa�nie zapyta� Pencroff. Na to ju� nie by�o odpowiedzi, niemniej jednak ch�opiec dalej zbiera� zio�a, co spotka�o si� uznaniem mieszka� Granitowego Pa�acu. Niezale�nie od zi�eczniczych Harbert nazbiera� jeszcze du�� ilo��odw�j monardy, znanej w Ameryce P�cnej pod nazw� �herbaty Oswega", z kt� mo�na przyrz�dza�oskona�y nap� Wreszcie, szukaj�c uwa�nie, pewnego dnia natrafili na prawdziw� kr�arni�Ziemia by�a tu ca�a w dziurach jak durszlak. � Nory! � zawo�a� Harbert. � Tak, masz racj� zgodzi� si�eporter. � Czy one s� zamieszkane? � To jest w�a�nie pytanie! Ale pytanie to zosta�o niebawem
rozstrzygni�: w kilka chwil p�ej setki zwierz�tek podobnych do kr��ierzch�o w r� strony, i to z tak� szybko�ci�, �e nawet Top nie zdo�a�by ich dogoni�Na nic si�ie zda�o uganianie za nimi my�liwych i psa � gryzonie umyka�y im sprzed nosa. Jednak reporter zawzi�� si��e nie odejdzie od tego miejsca, dop�nie z�apie cho� p�uzina zwierz�tek. Chcia� na razie zaopatrzy�pi�arni�a innym razem na�apa�roch�r��o hodowli. Do tego celu mog�y pos�u�y�id�a, zastawione przy wej�ciu do nor. Ale w tej chwili nie mieli przy sobie side� i nie mogli ich na poczekaniu zrobi�Musieli wi� chc�c nie chc�c, schyli�i�rzy norach i grzeba� nich patykiem; cierpliwo��usia�a im chwilowo zast�pi�aki� lepszy spos� Wreszcie po godzinnych poszukiwaniach wywlekli z nor cztery gryzonie. By�y to kr�i bardzo podobne do swoich europejskich braci, znane pod nazw� �kr�a ameryka�ego". Zdobycz przenie�li do Granitowego Pa�acu i wszyscy raczyli si�i� na kolacj�Kr�i by�y istotnie nie do pogardzenia, smakowa�y wybornie. Kr�arnia stanowi�a dla kolonii prawdziw� skarbnic�kt�w dodatku wydawa�a si�iewyczerpana. 31 maja uko�no stawianie przepierze�ozosta�y do zrobienia ju� tylko meble; na t�obot�rzeznaczono d�ugie zimowe wieczory. W pierwszym pomieszczeniu, s�u��cym za kuchni�postawiono komin. Do��u�o k�opotu sprawi�o naszym domoros�ym zdunom zrobienie przewodu do wyprowadzenia dymu na zewn�trz. Cy-rus Smith doszed� do wniosku, �e najpro�ciej b�ie zrobi�ur� kamionki; poniewa� wyprowadzenie jej do g�by�o niemo�liwe, wykuto w tej�e kuchni otw�ad oknem i przeci�gni� do�o�nie rur�d komina, tak jak od �elaznego piecyka. Zachodzi�a wprawdzie uzasadniona obawa, �e w czasie silnego wiatru wschodniego, wiej�cego wprost na fasad�komin b�ie dymi�, ale na szcz�ie wiatry z tego kierunku by�y rzadkie; zreszt� kuchmistrz Nab nie by� specjalnie wra�liwy na dym. Gdy urz�dzanie wn�za mieszkania zosta�o zako�ne, in�ynier zaj�� si�awaleniem dawnego wylotu podziemnego korytarza, by zamkn��ost�z tej strony. Do otworu przyci�gni� ca�e z�omy granitu i zace-mentowano je. In�ynier nie wykona� dotychczas swojego projektu zatopienia otworu przez podniesienie wody w jeziorze do pierwotnego poziomu. Na razie dla zamaskowania tego miejsca w szparach pomi�y g�azami zasadzi� traw�drzewka i krzaki, kt�na wiosn�owinny bujnie si�ozkrzewi�Dawne �o�ysko in�ynier wyzyska� na doprowadzenie do nowego mieszkania stru- mienia s�odkiej wody z jeziora. Male�rowek odp�ywowy, wy��obiony poni�ej poziomu jeziora, spe�ni� ca�kowicie to zadanie; ilo��ody, p�yn�cej z czystego i niewyczerpanego �r�, wynosi�a dwadzie�cia pi�do trzydziestu galon� na dob�A zatem wody nie powinno nigdy zabrakn�� Granitowym Pa�acu. Wreszcie prace dobieg�y ko� Czas najwy�szy, gdy� pora deszczowa by�a za pasem. Na razfe, dop�in�ynier nie wyprodukowa� jeszcze szk�a okiennego, okna Granitowego Pa�acu zosta�y zabezpieczone mocnymi okiennicami. Gedeon Spilett z wielkim artyzmem rozmie�ci� na wyst�ch skalnych dooko�a okien r� ro�liny i d�ugie, jedwabiste trawy: w ten spos�kna by�y malowniczo obramowane zieleni�, co wygl�da�o wprost uroczo. Mieszka�solidnego, zdrowego i bezpiecznego mieszkania mogli by�aprawd�umni ze swojej pracy. Dzi� oknom ich wzrok m�swobodnie si��� do widnokr�, kt�obydwa Przyl�dki Szcz� zamyka�y od p�cy, a Przyl�dek Pazura od po�udnia. Przed nimi rozpo�ciera�a si� ca�ej swej okaza�o�ci Zatoka Unii. Tak, dzielni koloni�ci mieli s�uszne powody do zadowolenia, a Pencroff nie sk�pi� pochwa� �apartamentowi na pi�tym pi�ze nad antresol�", jak �artobliwie nazywa� now� siedzib� ROZDZIA� DWUDZIESTY. Pora deszczowa. Sprawa ubrania. Polowanie na foki. Fabrykacja �wiec. Prace wewn�zne w Granitowym Pa�acu. Dwa mostki. Wyprawa po ostrygi. Co Harbert znalaz� w kieszeni. Zima przysz�a na dobre w czerwcu, kt�odpowiada grudniowi na p�li p�cnej. Rozpocz� si�d szalej�cych na przemian deszcz� wichury. Mieszka�Granitowego
Pa�acu mogli teraz oceni�odatnie strony mieszkania tak dobrze chroni�cego przed s�ot�. W Kominach na pewno odczuliby dotkliwie surowo��imy, a poza tym istnia�a jeszcze obawa, �e przyp�ywy, pchane wiatrem od morza, mog�yby wtargn��� do samego pomieszczenia, W przewidywaniu tej mo�liwo�ci Cyrus Smith nawet troch�e zabezpieczy�, a�eby, o ile si�a, uchroni�d zniszczenia zainstalowan� tam ku�ni� piece. Przez ca�y czerwiec koloni�ci wykonywali r� prace, nie wy��czaj�c polowania i �owienia ryb, tak �e zapasy w spi�arni by�y wci�� uzupe�niane. Pencroff obieca� zrobi� wolnej chwili pu�apki, po kt�h spodziewa� si�iele. Z w��n drzewnych zmajstrowa� sid�a i nie by�o dnia, �eby kr�arnia nie dostarcza�a swego kontyngentu. Nab by� prawie ca�y czas zaj� soleniem i w�eniem mi�wa, gromadz�c obfite zapasy. Sprawa ubrania sta�a si�rzedmiotem bardzo powa�nych dyskusji. Koloni�ci nie mieli ubra�za tymi, w kt�h balon wyrzuci� ich na wysp�Ubrania by�y ciep�e i mocne; ka�dy dba� o nie jak m�najbardziej; ca�a odzie� by�a utrzymana w stanie pedantycznej czysto�ci, mimo to nale�a�o si�podziewa��e nied�ugo odm�pos�usze�a. W dodatku, gdyby wypad�a ostra zima, ch�ody da�yby si�olonistom porz�dnie we znaki. Tutaj zawiod�a pomys�owo��yrusa Smitha. Musia� on my�le� sprawach najpilniejszych, urz�dzi�ieszkanie, zapewni�ywno��tote� mog�o si�darzy��e mrozy nadesz�yby przed rozwi�zaniem sprawy odzie�y. Trzeba by�o zatem zacisn��� i stara�i�p�i��ierwsz� zim�ez zbytniego narzekania. Gdy' nadejdzie lato, w�as zapoluje si�a muflony, kt�zauwa�ono w czasie wyprawy na G�Franklina, a gdy uzbiera si�o��e�ny, in�ynier da ju� sobie rad� wyrobem ciep�ych i mocnych tkanin... W jaki spos�O tym dopiero pomy�li. � C�najwy�ej b�iemy sobie przypiekali �ydki w Granitowym Pa�acu � pociesza� Pencroff. � Opa�u jest pod dostatkiem i nie ma �adnego powodu, aby go oszcz�a� � Zreszt� � odezwa� si�edeon Spilett � Wyspa Lincolna nie le�y zbyt daleko na po�udnie i dlatego zimy nie s� tu prawdopodobnie zanadto surowe. Czy� nie m� nam pan, Cyrusie, �e trzydziesty pi�ty r�le�nik odpowiada mniej wi�j szeroko�ci geograficznej Hiszpanii na naszej p�li? � Niew�tpliwie � odpowiedzia� in�ynier � ale i w Hiszpanii zdarzaj� si�ardzo ostre zimy! Nie braknie tam w�as �niegu ani lodu; Wyspa Lincolna mo- �e wi�by�ak samo na to nara�ona. Jednak�e jest wysp� i dlatego temperatura b�ie na pewno wy�sza. . � A to dlaczego, panie Cyrusie? � zapyta� Harbert. � Dlatego, �e morze nale�y uwa�a�a olbrzymi zbiornik, kt�magazynuje ciep�o w okresie letnim, a w zimie oddaje je z powrotem, co zapewnia okolicom nadmorskim bardziej umiarkowan� temperatur� ni�sz� w lecie, ale wy�sz� w zimie. � Jako� to b�ie � wtr�ci� Pencroff. � Nie mam ochoty przejmowa�i�u� teraz, czy b�ie zimno, czy ciep�o. Jedno natomiast jest pewne: dnie s� ju� kr�e, a wieczory d�ugie. Mo�e by�my si�astanowili nad spraw� o�wietlenia. � Nic �atwiejszego � mrukn�� Cyrus Smith. � Zastanowi�i�� zapyta� marynarz. � Nie, rozwi�za��praw� � A kiedy si�o tego zabierzemy? � Jutro, rozpoczynaj�c od polowania na foki. � �eby zrobi�oj�? � Kto to s�ysza�, Pencroff! �wiece! Taki by� istotnie projekt in�yniera, i to projekt wykonalny; in�ynier mia� ju� wapno i kwas siarkowy, foki za� z wysepki mog�y dostarczy��uszczu potrzebnego do fabrykacji �wiec. Nadszed� 4 czerwca. By�a to niedziela Zielonych �wi�tek i za wsp� zgod� postanowiono w tym dniu �wi�wa�Przerwano prac� modlitwy wyspiarzy unios�y si�u niebu. Ale teraz by�y one aktem dzi�zynienia. Koloni�ci z Wyspy Lincolna ju� nie byli n�nymi rozbitkami, rzuconymi na nieznan� wysepk�Nie prosili ju� o nic, jedynie wyra�ali sw� wdzi�no�� Nazajutrz, 5 czerwca, w do��iepewn� pogod�yruszyli na wysepk�Trzeba by�o korzysta� odp�ywu, �eby przej��ana� w br�przy tej okazji koloni�ci po- stanowili, �e zbuduj� jak�kolwiek �� kt�u�atwi im poruszanie si�o wodzie, a tak�e pozwoli pop�yn�� g�Rzeki
Dzi�zynienia w czasie wielkiej wyprawy na po�udniowy zach�co odk�adali do, pierwszych dni wiosny. Fok by�o mn�o i my�liwi, uzbrojeni w okute oszczepy, bez trudu ubili ich z p�uzina. Nab z Pencroffem ob�upili je ze sk� a do Granitowego Pa�acu przynie�li tylko t�uszcz i sk� zamierzali zrobi� niej mocne obuwie. Plonem polowania by�o oko�o trzystu funt��uszczu, kt�mia� by� ca�o�ci zu�yty na �wiece. Fabrykacja ich by�a zupe�nie prosta i je�eli nawet wyroby nie by�y doskona�e, to w ka�dym razie nadawa�y si�o u�ytku. Gdyby Cyrus Smith mia� do dyspozycji tylko kwas siarkowy, w�as, podgrzewaj�c ten kwas z oboj�ym t�uszczem � na przyk�ad z t�uszczem fok � m�y wyci�gn��liceryn�a potem ju� bez trudu, jedynie przy u�yciu gor�cej wody, oddzieli�lei-n�margaryn� stearyn�Jednak dla uproszczenia operacji wola� zmydli��uszcz za pomoc� wapna. Otrzyma� w ten spos�yd�o wapienne, �atwe do roz�o�enia przez kwas siarkowy, kt�str�ca wapno w postaci siarczanu i uwalnia kwasy t�uszczowe. Z otrzymanych trzech kwas� oleinowego, margarynowego i stearynowego � pierwszy, b�cy ciecz�, zosta� z �atwo�ci� oddzielony przez odpowiednio mocne wyciskanie, dwa pozosta�e za� stanowi�y w�a�nie substancj�z kt� mia�o si�ormowa�wiece. Ca�y ten zabieg trwa� zaledwie jedn� dob�Po kilku wst�ych pr�h uda�o si�robi�noty z w��n ro�linnych; po zatopieniu ich w podgrzanej substancji otrzymano prawdziwe �wiece stearynowe, uformowane r�nie; brakowa�o im jedynie wybielenia i wypolerowania. Oczywi�cie knoty te nie mia�y takich zalet jak* knoty przesycone kwasem bornym, kt�roztapiaj� si� miar�alenia i wreszcie spalaj� ca�kowicie; ale poniewa� Cyrus Smith zmajstrowa� par�licznych szczypiec do obcinania knot�wszyscy bardzo sobie chwalili �wiece podczas d�ugich wieczor�p�onych w Granitowym Pa�acu. Przez ca�y miesi�c nie mo�na "by�o narzeka�a brak pracy domowej. Cie�le mieli pe�ne r� roboty. Udoskonalono posiadany prymitywne narz�ia i sporz�dzono nowe. Mi�y innymi uda�o si�robi�o�yczki i koloni�ci mogli wreszcie poobcina�obie w�osy; wprawdzie nie mieli czym si�oli�ale za to mogli ju� podstrzyga�rody, jak tylko chcieli. Harbert nie mia� wcale zarostu, Nab � s�aby, ale reszta kompanii obros�a tak, �e na zrobienie no�yczek by� ju� naprawd�ajwy�szy czas. Z wielkim mozo�em wykonano ma��, r�n� pi�� teraz wreszcie mo�na by�o, pracuj�c w pocie czo�a, napi-�owa�roch�esek. Zrobiono wi�do pokoj�to�y, krzes�a, szafy oraz ramy ��, na kt�h po�o�ono materace z trawy morskiej. Kuchnia z p�mi, gdzie sta�y naczynia z wypalonej gliny, z paleniskiem z cegie� i z kamienn� pod�og�, kt�mo�na by�o szorowa�robi�a bardzo dobre wra�enie, a Nab urz�wa� w niej z tak� powag�, jak gdyby to by�o co najmniej laboratorium chemiczne. Niebawem jednak stolarzy musieli zast�pi� powrotem cie�le. Nowy odp�yw wody z jeziora, uzyskany przez rozsadzenie ska�y, stworzy� konieczno��robienia dw�mostk�jednego na P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, drugiego na samym wybrze�u. Teraz bowiem p�a-skowzg� i wybrze�e by�y przeci� poprzecznie strumieniem wody, kt�trzeba by�o przebywa�daj�c si�na p�c wyspy. A�eby go omin��koloni�ci musieliby zbacza� drogi i obchodzi�o od zachodu daleko poza �r�m Czerwonego Potoku. Najprostszym wyj�ciem by�o przerzucenie na p�askowzg� i na wybrze�u mostk��ugo�ci dwudziestu do dwudziestu pi�u st�a ca�y materia� ciesielski mog�o stanowi�ilka drzew okorowanych z grubsza siekier�. Zaj� to par�ni pracy. Nab i Pencroff od razu skorzystali z mostk�by p� do �awicy ostryg, odkrytej na wprost wydm. Ci�gn� za sob� co� w rodzaju prymitywnego w�, zast�j�cego dawne, bardzo niewygodne nosze. Przynie�li par�ysi� ostryg, kt�szybko zaaklimatyzowa�y si��r�ka� tworz�cych jak gdyby naturalne parki przy uj�ciu Rzeki Dzi�zynienia. Ostrygi by�y wspania�e i koloni�ci zaja&ili si�imi prawie codziennie. Jak widzimy, Wyspa Lincolna, pomimo �e mieszka�zbadali j� w ma�ej
cz�i, zaspokaja�a prawie wszystkie ich potrzeby �yciowe. A przecie� istnia�a mo�liwo���e po zbadaniu nieznanych zak�tk�znajduj�cych si�a zalesionym obszarze pomi�y Rzek� Dzi�zynienia a Cyplem P�aza, roztoczy ona przed wyspiarzami nowe skarby. Jednego produktu koloni�ci Wyspy Lincolna byli ca�kowicie pozbawieni. Nie brak�o im po�ywienia bogatego w bia�ko ani produkt�o�linnych �agodz�cych nadmiar azotu; drzewiaste korzenie smokowca, poddane fermentacji, dawa�y kwaskowy nap� rodzaju piwa, smaczniejszy od wody; uda�o im si�awet wyprodukowa�ukier, bez trzciny cukrowej czy burak� zbierali po prostu sok wydzielany przez �acer saccarium", rodzaj ' klonu rosn�cego we wszystkich strefach umiarkowanych, kt�o na wyspie by�o pod dostatkiem; parzyli herbat� przyjemnym smaku z zi�zbieranych w kr�likami; mieli wreszcie s�wa�ny produkt mineralny wchodz�cy w sk�ad po�ywienia... ale brakowa�o im chleba. (Kiedy� mo�e zdo�aj� zast�pi�hleb jakim� zbli�onym produktem z m�ki sagowca lub m�czki drzewa chlebowego; mo�e te cenne drzewa rosn� w lasach po�udniowej cz�i wyspy, ale dotychczas koloni�ci nie natrafili na nie. Tym razem, cho� stopniu niesko�nie ma�ym, przysz�a im z pomoc� Opatrzno��nawet Cyrus Smith przy ca�ej swojej m�dro�ci i pomys�owo�ci nie m�y stworzy�ego, co pewnego dnia Harbert znalaz� w podszewce kurtki, kt�w�a�nie reperowa�. Tego dnia pada� ulewny deszcz; koloni�ci siedzieli w du�ej sali Granitowego Pa�acu, gdy nagle us�yszeli okrzyk Harberta: � Niemo�liwe! Panie Cyrusie, ziarnko zbo�a! I pokaza� towarzyszom ziarnko, jedno jedyne ziarnko, kt�z dziurawej kieszeni wypad�o pod podszewk�urtki. W Richmondzie Harbert otrzyma� w prezencie od Pencroffa par�o�� grzywaczy, kt�karmi� zbo�em � st�d w kieszeni znalaz�o si�iarnko. � Ziarnko zbo�a? � zapyta� z o�ywieniem in�ynier. � Tak, prosz�ana, ale tylko jedno, jedno jedyne. � Jest si� czego cieszy� roze�mia� si� Pencroff. � Co b�iemy robi� tym ziarnkiem? � Zrobimy chleb! � powiedzia� Cyrus Smith. � Chleb, ciastka, torty! � droczy� si�arynarz. � Bez przesady! Niebawem p�iemy z przejedzenia si�hlebem upieczonym z tego ziarnka. Harbert, nie przywi�zuj�c wielkiej wagi do swego odkrycia, mia� ju� zamiar wyrzuci�iarnko, ale Cyrus Smith wzi�� je do r�, obejrza� i stwierdziwszy, �e jest nienaruszone, zapyta� spokojnie, patrz�c w twarz marynarzowi: � Czy pan wie, ile k�os�o�e wyrosn�� jednego ziarnka? � My�l��e jeden � odpar� marynarz, zaskoczony pytaniem. � W�a�nie, �e dziesi� A wie pan, ile ziarnek jest w k�osie? � Prawd��c, nie wiem. � Przeci�ie osiemdziesi�t. Ot�je�eli rzucimy to ziarnko do ziemi, pierwszy plon da nam osiemset ziaren, drugi � sze��t czterdzie�ci tysi�, trzeci � pi�et dwana�cie milion�a czwarty � ponad czterysta miliard�iaren. Towarzysze in�yniera s�uchali jego s�� milczeniu, zdumieni tymi cyframi, kt�przecie� by�y prawdziwe. � Tak, przyjaciele � ci�gn�� dalej in�ynier. � Tak wygl�da post� arytmetyczny plon� przyrody. A czym�e jest to rozmna�anie si�ednego ziarnka zbo�a, kt�o k�osy maj� osiemset ziaren, wobec mak�, zawieraj�cej trzydzie�ci dwa tysi�ce ziaren, czy tytoniu, daj�cego trzysta sze��iesi�t tysi�? W ci�gu kilku lat te ro�liny opanowa�yby ca�� kul�iemsk�, gdyby nie liczne powody ograniczaj�ce ich p�odno�� Ale in�ynier nie zako�� jeszcze ma�ego egzaminu. � A czy pan wie, Pencroff, ile b�ie korc� tych czterystu miliard�iarnek? � Nie, wiem tylko, �e jestem tuman! � Ot�tanowi to trzy miliony korc�licz�c sto trzydzie�ci tysi� ziaren na korzec. � Trzy miliony! � zdumia� si�encroff. � Trzy miliony. � W cztery lata? � W cztery lata � potwierdzi� Cyrus Smith � a mo- �e nawet w dwa, gdy� my�l��e w tej szeroko�ci mo�emy otrzyma�wa zbiory rocznie. Swoim zwyczajem Pencroff odpowiedzia� na te wywody dono�nym okrzykiem rado�ci. � Jak widzisz, Harbercie, znalaz�e� co�, co ma dla nas nies�ychan� warto�� Pami�jcie, przyjaciele, �e w naszych warunkach wszystko mo�e
si�rzyda�Bardzo prosz�nie zapominajcie o tym. � Nie zapomnimy, panie Cyrusie *powiedzia� Pencroff � i je�eli kiedykolwiek znajd�iarno tytoniu, z kt�o rodzi si�d razu trzysta sze��iesi�t tysi�, to mo�e pan by�upe�nie pewny, �e go nie wyrzuc�A wiecie, co mamy teraz do zrobienia? � Musimy zasadzi�o ziarnko � odpowiedzia� Har-bert. � Tak � doda� Spilett � i to ze wszystkimi nale�nymi honorami, gdy� nosi ono w sobie zarodek przysz�ych naszych zbior� � �eby tylko zakie�kowa�o! � zawo�a� marynarz. :� Zakie�kuje � zapewni� go Cyrus Smith. By�o to 20 czerwca, a wi�w chwili odpowiedniej do zasiania jedynego, bezcennego ziarnka zbo�a. Z pocz�tku zastanawiano si�czy nie wsadzi�o do doniczki. Ale po namy�le postanowiono obdarzy�i�zym zaufaniem przyrod� powierzy�iarnko ziemi. Zrobiono to tego samego dnia i � jak mo�na �atwo si�omy�li� z zachowaniem wszelkich �rodk�stro�no�ci, �eby tylko operacja si�da�a. Gdy troch�i�rzeja�ni�o, koloni�ci wspi� si�onad Granitowy Pa�ac. Tutaj, na p�askowzg�, wynale�li miejsce os�oni� od wiatru i wystawione na dzia�anie po�udniowych promieni s�o� Gleba zosta�a oczyszczona, starannie opielona, a nawet przetrz��ni�, �eby usun��wady czy robaki; na wierzch naniesiono do��rub� warstw�iemi zaprawionej odrobin� wapna; miejsce ogrodzono, a nast�ie wetkni� ziarnko w wilgotn� gleb� Wygl�da�o to tak, jak gdyby koloni�ci k�adli kamie�gielny pod jaki� gmach. Pencroffowi przypomnia� si�zie�iedy zapala� jedyn� zapa�k�i pieczo�owito��z jak� to czyni�. Tym razem sprawa by�a powa�niejsza. Istotnie, rozbitkowie w ko�jako� w ten czy inny spos�dobyliby ogie�le �adna si�a ludzka nie odtworzy ziarnka zbo�a, gdyby nieszcz�iwym trafem mia�o zmarnie� ROZDZIA� DWUDZIESTY PIERWSZY. Kilka stopni poni�ej zera. Badania po-�udniowo-wschodniej bagnistej cz�i wyspy. Lisy. Widok morza. Rozmowa o przysz�o�ci Pacyfiku. Nieustaj�ca praca wymoczk�Przysz�o��uli ziemskiej. Polowanie. Bagno Podgorza�ek. do tej chwili nie by�o dnia, �eby Pencroff nie szed� ogl�da�iejsca, kt�z ca�� powag� nazywa� �polem". Biada owadom, kt�si�am zapuszcza�y! Nie mog�y liczy�a mi�osierdzie. Pod koniec czerwca, po d�ugotrwa�ych deszczach, nast�pi�o wyra�ne ozi�enie i 29 czerwca termometr Fahrenheita niew�tpliwie wskazywa�by dwadzie�cia stopni poni�ej zera (oko�o sze�ciu stopni Celsjusza poni�ej zera). 30 czerwca � kt�odpowiada 31 grudnia na p�li p�cnej � wypad� pi�tek. Nab zauwa�y�, �e rok ko� si��ym dniem, na co Pencroff zaraz znalaz� odpowied�, �e za to nowy rok rozpoczyna si�obrym dniem � a to ma wi�ze znaczenie. W ka�dym razie rok rozpocz�� si�d silnego mrozu. W uj�ciu Rzeki Dzi�zynienia zebra�a si�ra, a wkr� ca�e jezioro pokry�o si�odem. Trzeba by�o par�azy uzupe�nia�apas opa�u. Pencroff spieszy� si� przetransportowaniem do w�a�ciwego miejsca wielkich tratw drzewa, zanim rzeka zamarznie. Pr�d by� nies�abn�c� si�� nap�w�, tote� korzystano z niego przy sp�awianiu drzewa a� do chwili, gdy mrozy sku�y rzek�Do tego opa�u, tak obficie dostarczanego przez lasy, dodano tak�e par��w w�a, po kt�trzeba by�o chodzi�� do podn�G�Franklina. Wielk� si��iepln� w�a mo�na by�o w pe�ni oceni�kiedy 4'lipca temperatura spad�a do trzynastu stopni poni�ej zera. W jadalni postawiono drugi kominek i pracowano tam razem. Podczas mroz�yrus Smith m�by�aprawd�umny z pomys�u doprowadzenia do Granitowego Pa�acu strumienia wody z Jeziora Granta. Woda uj� poni�ej zamarzni�j powierzchni, a nast�ie doprowadzona dawnym kana�em, utrzymywa�a si� stanie ciek�ym i dop�ywa�a do wewn�znego zbiornika, wykutego w rogu magazynu; nadmiar jej uchodzi� studni� do morza. W tym czasie, korzystaj�c z �adnej pogody, koloni�ci, ubrani mo�liwie jak najcieplej, postanowili po�wi��zie� zbadanie teren�o�o�onych na po�udniowym wschodzie pomi�y Rzek� Dzi�zynienia a Przyl�dkiem Pazura. By� to
rozleg�y, bagnisty obszar, stanowi�cy na pewno dobry teren my�liwski, gdy� musia�o si�am roi�d ptactwa wodnego. Trzeba by�o przeby� jedn� stron�siem do dziewi�u mil i tyle� samo z powrotem, a wi�wyprawa musia�a zaj��a�y dzie�Poniewa� chodzi�o o zbadanie nie znanej dotychczas cz�i wyspy, w wyprawie mia�a wzi��dzia� ca�a kolonia. 5 lipca, o sz�j rano, gdy ledwie zacz� �wita� Cyrus Smith, Gedeon Spilett, Harbert, Nab i Pencroff, uzbrojeni w oszczepy, sid�a, �uki i strza�y oraz zaopatrzeni w �ywno��opu�cili Granitowy Pa�ac; przed nimi podskakuj�c bieg� Top. Wybrali najkr�� drog�jak� by�o przej�cie po lodzie przez Rzek�zi�zynienia. � To nie mo�e zast�pi�orz�dnego mostu � s�usznie zauwa�y� reporter. W ten spos�o serii przysz�ych prac zosta�a w��czona budowa �porz�dnego" mostu. Noga kolonist�o raz pierwszy dotkn� prawego brzegu rzeki; posuwali si�ni pomi�y olbrzymimi, wspania�ymi drzewami iglastymi, spowitymi �niegiem. Zaledwie uszli p�ili, gdy z g�ych zaro�li, wyp�oszona szczekaniem Topa, wyskoczy�a gromada zwierz�t, kt�obra�y sobie tam schronienie. � Podobne s� do lis�� zawo�a� Harbert, gdy zobaczy� zmykaj�ce w po�piechu stado. By�y to istotnie lisy, i to z gatunku bardzo du�ych, wydaj�cych odg�os podobny do szczekania, co wprawi�o w tak wielkie zdumienie Topa, �e zatrzyma� si� pozwoli� umkn��hy�ym zwierz�m. Pies mia� prawo si�ziwi�gdy� nie zna� zoologii. Lisy, o szarobrudnej sier�ci i czarnych ogonach zako�nych bia�� kit�, zdradza�y swoje pochodzenie w�a�nie szczekaniem. Harbert bez wahania wymieni� ich w�a�ciw� nazw�Lisy te spotyka si�z�o w Chile, na Maluinach i we wszystkich krajach Ameryki pomi�y trzydziestym a czterdziestym r�le�nikiem. Harbert bardzo �a�owa�, �e Top nie z�apa� �adnego z tych mi��ernych zwierzak� � Czy one s� jadalne? � zapyta� Pencroff, kt�zawsze interesowa� si�rzedstawicielami fauny ze swoistego punktu widzenia. � Nie � powiedzia� Harbert. � Ciekawe, �e zoologowie dotychczas nie ustalili, czy zwierz� te widz� w dzie�zy w nocy i czy nie nale�y zaliczy�ch po prostu do ps� Cyrus Smith nie m�powstrzyma��miechu, s�ysz�c te rozwa�ania, �wiadcz�ce o powa�nym sposobie my�lenia ch�opca. Co za� do marynarza, to lisy przesta�y go interesowa� chwil�, gdy si�owiedzia�, �e nie s� jadalne. Zauwa�y� tylko, �e kiedy za�o�y si� Granitowym Pa�acu ptaszarni�trzeba b�ie zabezpieczy�i�rzed tymi czworono�nymi rabusiami. Nikt mu nie zaprzeczy�. Gdy koloni�ci obeszli cypel, znale�li si�a obszernej pla�y, omywanej falami oceanu. Dochodzi�a � rano. Niebo by�o bardzo czyste, jak to si�darza podczas d�ugotrwa�ych, silnych mroz�Rozgrzani marszem wyspiarze nie odczuwali zbyt dotkliwie k�uj�cych igie�ek mrozu. Zreszt� pogoda by�a bezwietrzna, co pomaga�o znosi�isk� temperatur�Olbrzymia tarcza s�o�wynurzy�a si�za oceanu i p�yn� nad horyzontem, ale jej promienie nie grza�y. Powierzchnia morza by�a spokojna, a b��t wody przywodzi� na my�l zatok�orza �r�emnego podczas pi�ej pogody. W kierunku po-�udniowowschodnim, w odleg�o�ci oko�o czterech mil, rysowa� si�yra�nie Przyl�dek Pazura, wygi� w kszta�cie jataganu *. Na lewo lini�ybrze�a przerywa� nagle ma�y cypelek, nad kt� promienie s�o�tworzy�y ognist� aureol�Rzecz jasna, �e w tej cz�i Zatoki Unii, nie os�oni�j od morza nawet �awic� piasku, okr� smagane wschodnim wiatrem nie znalaz�yby schronienia. Brzeg musia� tu by�rwisty, a fale oceanu kry�y zapewne niezmierzone g��ny; wyczuwa�o si�o z g�adko�ci wody nie zm�conej mieliznami, z jej jednolitej barwy, nie skalanej ��wym odcieniem, wreszcie z braku ska� podwodnych. W oddali na zachodzie, w odleg�o�ci jakich� czterech mil, wida�y�o pierwsze zarysy Las�alekiego Zachodu. Mia�o si�ra�enie, �e jest si�a jakim� ponurym wybrze�u podbiegunowej wyspy, otoczonej ze wszystkich stron lodami. Koloni�ci zrobili post��eby zje��niadanie. Rozpalono ognisko z ga��zek i wyschni�ch wodorost�a Nab przygotowa� posi�ek, sk�adaj�cy si� zimnego
mi� i herbaty zio�owej. W czasie posi�ku rozgl�dano si�acznie woko�o. Ta cz� Wyspy Lincolna by�a naprawd�ieurodzajna i stanowi�a jaskrawy kontrast z jej zachodni� po�aci�. Reporter stwierdzi�, �e gdyby los rzuci� rozbitk�ajpierw na to wybrze�e, mieliby jak najgorsze zdanie o swoim przysz�ym miejscu zamieszkania. � A ja nawet my�l��e wcale by�my nie dop�yn� do brzegu, gdy� morze jest tutaj bardzo g��kie i nie ma �adnej ska�y, kt� mo�na by si�czepi�Przed Granitowym Pa�acem s� przynajmniej �awice piasku, jest wysepka, co zwi�za szans�ratowania si�Tutaj � tylko otch�a�dna. � Ciekawe � stwierdzi� Gedeon Spilett � �e tak ma�a wyspa posiada tak urozmaicon� gleb�Przecie�, logicznie rzecz bior�c, taka r�rodno��echuje kontynenty o do��nacznej powierzchni. Mo�na^ pomy�le��e zachodni� cz� wyspy, bogat� i �yzn�, op�ukuje ciep�y pr�d z Zatoki Meksyka�ej, a p�cne i po�udnio-wo-wschodnie wybrze�e jest na Morzu Arktycznym. � M� pan racj� odezwa� si�yrus Smith � ja to tak�e zauwa�y�em. Ta wyspa w og�sprawia na mnie jakie� dziwne wra�enie, i co do kszta�tu, i co do przyrody. Rzek�by�, w miniaturze obraz wszystkich rodzaj�gleby znajduj�cych si�a kontynencie, tote� wcale bym si�ie zdziwi�, gdyby si�kaza�o, �e ongi� stanowi�a cz� kontynentu. � Co takiego? Kontynent na �rodku Pacyfiku? � zawo�a� Pencroff. � Dlaczeg�y nie? � zapyta� Cyrus Smith. � A dlaczego Australia, Nowa Irlandia, s�owem wszystko to, co geografowie nazywaj� Australazj�, nie mia�oby niegdy� tworzy��cznie z archipelagami Pacyfiku sz�j cz�i �wiata, tak samo wielkiej jak Azja, Afryka czy obie Ameryki? M�mys� wcale nie broni si�rzed hipotez�, �e wszystkie wyspy, wynurzaj�ce si� tego wielkiego oceanu, stanowi� szczyty zatopionego kontynentu, kt�w pradawnych czasach istnia� w tym miejscu. � Tak jak niegdy� Atlantyda � doda� Harbert. � Tak... je�eli kiedykolwiek istnia�a. � I Wyspa Lincolna stanowi�aby cz� tego kontynentu? � zapyta� Pencroff. � By�o�e � odpowiedzia� Cyrus Smith � i to w�a�nie t�umaczy�oby r�rodno��lory, j a k � tutaj widzimy. � A tak�e wielk� ilo��amieszkuj�cych wysp�kaz�auny � dorzuci� Harbert. � Tak, ch�opcze � potwierdzi� in�ynier � i w ten spos�a�e� mi jeszcze jeden argument na poparcie mojej tezy. Na podstawie tego, co�my widzieli, mo�emy stwierdzi� ca�� pewno�ci�, �e wyspa obfituje w zwierz�, a co dziwniejsze, w bardzo r�rodne gatunki zwierz�t. Musi to mie�akie� uzasadnienie i wed�ug mnie Wyspa Lincolna stanowi�a niegdy� cz� jakiego� obszernego kontynentu, kt�poma�u zapad� si� fale Pacyfiku. � A wi�pewnego dnia � wtr�ci� Pencroff z nie- zbyt wielkim przekonaniem � to, co pozosta�o z dawnego kontynentu, mo�e tak�e z kolei znikn��od wod� i ju� nic nie pozostanie pomi�y Ameryk� a Azj�? � B� nowe l�dy, nad kt�h budow� trudz� si�eraz miliardy miliard�yj�tek. � A c�o zn�a murarze? � zapyta� Pencroff. � Wymoczki koralowe � wyja�ni� Cyrus Smith. � To o ne w�a�nie, nieustann� prac�, stworzy�y wysp�lermont-Tonnerre, atole i niezliczone wyspy koralowe na Pacyfiku. Na jedno ziarnko wa��ce pi�ziesi�t dziewi�miligram�otrzeba czterdziestu siedmiu milion�ych wymoczk� A jednak, wch�aniaj�c sole morskie i sta�e sk�adniki wody, te �yj�tka wytwarzaj� wap�t�z kolei formuje olbrzymie budowle podwodne, trwa�e i twarde jak granit. Niegdy�, w pierwszych okresach powstawania ziemi, przyroda u�ywa�a ognia do wynoszenia l�d�a powierzchni�ody; teraz jednak mikroskopijne �yj�tka maj� obowi�zek zast�pienia ognia, kt�o si�a dynamiczna wewn�trz skorupy zi emski ej prawdopodobnie zma l a �a � o czym �wiadczy du�a ilo��ygas�ych wulkan�a powierzchni ziemi. My�l��e po wielu, wielu wiekach, dzi� pracy niezliczonych �pokole�ymoczk�Pacyfik zamieni si� obszerny kontynent, na kt� zamieszkaj� przysz�e pokolenia ludzkie i b� tam z kolei krzewi�ywilizacj� � Ale� to b�ie trwa�o! � odezwa� si�encroff. � Przyroda ma czas � odrzek� in�ynier. � Ale po co nowe l�dy? �
zapyta� Harbert. � Wydaje mi si��e powierzchnia zamieszkiwanych obszar�ystarczy na potrzeby ludzko�ci. A przecie� przyroda nie robi nic na pr�. � Nic na pr�, istotnie � potwierdzi� in�ynier. � Ale oto jak mo�na by sobie wyt�umaczy� przysz�o�ci potrzeb�owstawania nowych l�d�i to w�a�nie w strefie tropikalnej, gdzie znajduj� si�yspy pochodzenia koralowego. Przynajmniej takie wyja�nienie wydaje mi si��uszne. � S�uchamy pana � odpowiedzia� za wszystkich Harbert. � Oto moja my�l; uczeni zgodnie twierdz�, �e pew nego d ni a na s za pl aneta s k o � si� a w�a�ciwie, �e nie b�ie mog�o na niej rozwija�i�ycie zwierz� i ro�linne wskutek znacznego och�odzenia, jakiemu ulegnie. Dotychczas nie mog� si�ylko zgodzi�o do przyczyn takiego och�odzenia. Jedni przypuszczaj�, �e nast�pi ono wskutek obni�enia si�o wielu milionach lat temperatury s�o� inni zn��e nast�pi to wskutek stopniowego wyga�ni�a wewn�znego �aru ziemi, co ma zreszt� wi�zy wp�yw na temperatur�a naszym globie, ni� si�o powszechnie przypuszcza. Osobi�cie jestem za t� ostatni� hipotez�, przy czym opieram si�a fakcie, �e ksi�c jest istotnie wystyg�� i ju� nie zamieszkan� planet�, podczas gdy s�o�nie przestaje obdarza�o t� sam� ilo�ci� ciep�a. Je�eli wi�ksi�c wystyg�, to dlatego, �e ca�kowicie wygas�y ognie wewn�zne, kt�, podobnie jak ka�da gwiazda, ksi�c zawdzi�a swe powstanie. Zreszt� jakakolwiek b�ie przyczyna, nasza kula ziemska ostygnie, tylko �e to ostygni�e b�ie si�dbywa�o stopniowo. Co si��as stanie? To, �e strefy umiarkowane w jakiej� bardzo odleg�ej epoce nie b� si�adawa�y do zamieszkania, tak jak obecnie okolice podbiegunowe. A zatem zar� ludzie, jak i zwierz� przenios� si�a szeroko�ci geograficzne bardziej poddane dzia�aniu s�o� Powstanie wielka migracja. Europa, Azja �rodkowa i Ameryka P�cna zostan� tak samo opuszczone jak ca�a Austral-azja i cz� Ameryki Po�udniowej. Za w�� ludzi p�ie ro�linno��Flora cofnie si�a r�k r�cze�nie z faun�. Najg�iej zaludnionymi kontynentami stan� si�meryka Po�udniowa i Afryka. Lapo�cy i Sa-mojedzi znajd� nad Morzem �r�emnym warunki klimatyczne znad Oceanu Lodowatego. Sk�d wiemy, czy w tym okresie ziemie le��ce nad r�kiem nie oka�� si�byt szczup�e, a�eby pomie�ci� wy�ywi�a�� ludzko�� Dlaczeg�y wi�przewiduj�ca przyroda nie mia�a ju� teraz zak�ada�rzy r�ku podwalin nowego kontynentu, gdzie znalaz�aby schronienie ta ca�a �emigracja" ro�linna i zwierz�, i dlaczego nie mia�aby powierzy�ej pracy wymoczkom? Cz�o rozmy�la�em nad tymi wszystkimi sprawami, przyjaciele, i s�dz��e wygl�d zewn�zny naszej kuli ziemskiej ulegnie kiedy� wielkiej zmianie, wskutek wynurzenia si�owych l�d�orza zalej� stare, i �e w przysz�ych wiekach nowi Kolumbowie b� odkrywali wyspy Chimborazo, Himalaje czy Mont Blanc * � szcz�tki jakiej� Ameryki, Azji czy Europy, kt�zosta�y poch�oni� przez morze. Potem z kolei nowe l�dy stan� si�ie zamieszkane; ciep�o sko� si�jak ciep�o cia�a, z kt�o uleci dusza, i �ycie zniknie z ziemi, je�eli nie na zawsze, to przynajmniej na pewien okrecj. I mo�e wtedy nasza planeta odpocznie, mo�e odnowi si� czasie snu i od�yje kiedy� w lepszych warunkach! Ale to jest wszystko spraw� Stw�, przyjaciele, a w zwi�zku z prac� wymoczk�ozwoli�em sobie mo�e na zbyt �mia�� wycieczk� krain�ajemnic przysz�o�ci. � Drogi Cyrusie � odezwa� si�edeon Spilett � twoje teorie s� dla mnie proroctwem; niew�tpliwie kiedy� si�no spe�ni. � To jest tajemnica Boga � odpar� in�ynier. � Wszystko to pi�ie, �adnie � wtr�ci� Pencroff, kt�s�ucha� dot�d uwa�nie � ale czy mo�e mi pan powiedzie�panie Cyrusie, czy Wysp�incolna tak�e zbudowa�y te pa�e wymoczki? � Nie � odpowiedzia� in�ynier � jest ona najwyra�niej pochodzenia wulkanicznego. � A wi�pewnego pi�ego dnia zniknie? � Najprawdopodobniej. � Mam nadziej��e nas ju� wtedy nie b�ie! � Nie nale�y si�iepokoi�Pencroff, nas tu na pewno nie b�ie, gdy� wcale nie mamy zamiaru zgin�� musimy
si�t�d jako� wydosta� � Na razie urz�dzajmy si�ak, jakby�my mieli tu wiekowa� poradzi� Gedeon Spilett. � Nic nie nale�y robi�o�owicznie. Na tym zako�no rozmow�Po �niadaniu koloni�ci ruszyli dalej i doszli do miejsca, gdzie zaczyna�y si�oczary. By�o tu prawdziwe bagnisko, ci�gn�ce si�� do zaokr�glonego brzegu na po�udniowym zachodzie i zajmuj�ce powierzchni�ko�o dwudziestu mil kwadratowych. Utworzone by�o z mu�u gliniastokrzemowego, pomieszanego z resztkami ro�linnymi. Pokrywa�y je trzciny, turzyce, sitowie, tu i �ie k� trawy, g�e jak gruby plusz. W promieniach s�o�l�ni�y miejscami zamarzni� bajora. Tych rezerw wodnych nie mog�y utworzy�ni deszcze, ani wezbrana nag�ym przyp�ywem wody rzeka. Nasuwa� si�niosek, �e moczary zasilane by�y wod� przesi�kaj�c� z ziemi, i tak by�o istotnie. Zachodzi�a obawa, czy podczas upa�� powietrzu nie unosi�y si�iazmaty wywo�uj�ce gor�czk�agienn�. Ponad trawami wodnymi, rosn�cymi na powierzchni bajor, fruwa�y chmary ptactwa. Zawodowi my�liwi nie zmarnowaliby ani jednego strza�u. By�y tu ca�e stada dzikich kaczek, cyranek, kszyk�te niep�ochliwe ptaki pozwala�y bez trudu zbli�a�i�o siebie. Jednym �adunkiem �rutu mo�na by ustrzeli�ar�uzin�tak�tak by�y st�oczone. Ale trzeba by�o poprzesta�a trafianiu ich z �uku. Oczywi�cie plori by� mniej obfity, ale bezszumnie lec�ca strza�a mia�a t�rzewag��e nie p�oszy�a ptactwa, kt�na odg�os strza�u rozpierzch�oby si� najdalsze zak�tki bagniska. Tym razem my�liwi zadowolili si�uzinem kaczek o bia�ym upierzeniu z cynamonowym obramowaniem, zielonym �ebku, skrzyd�ach czarnych, bia�ych i rudych oraz sp�aszczonym dziobie; Harbert rozpozna� w nich podgorza�ki. Top zr�nie pomaga� wy�awia�taki, kt�h imieniem nazwano bagnist� cz� wyspy. Koloni�ci zyskali tutaj wielkie rezerwy ptactwa wodnego. Nale�a�o spo�ytkowa�e we w�a�ciwym czasie; niekt�gatunki uda si�rawdopodobnie je�li nie oswoi�to przynajmniej zaaklimatyzowa� pobli�u jeziora, tak by koloni�ci mieli je zamsze pod r�. Oko�o pi�tej po po�udniu Cyrus Smith wraz z towarzyszami udali si� drog�owrotn�, przechodz�c Bagnem Podgorza�ek i ponownie przebywaj�c rzek�o mo�cie lodowym. O �j byli ju� w Granitowym Pa�acu, ROZDZIA� DWUDZIESTY DRUGI. Wilcze do�y. Lisy. Pekari. Nag�a zmiana wiatru na p�cno-zachodni. Zamie� Koszykarze. Najwi�ze mrozy. Krystalizacja cukru klonowego. Tajemnicza studnia. Zamierzone badanie. Ziarnko �rutu. silne mrozy utrzymywa�y si�o 15 sierpnia. Przy bezwietrznej pogodzie nisk� temperatur�o�na by�o �atwiej znie��jednak gdy powia� wiatr p�cno-zachodni, koloni�ci, pozbawieni ciep�ego odzienia, cierpieli mocno od zimna. Pencroff zaczyna� ju� �a�owa��e na Wyspie Lincolna nie znalaz�o schronienia par�odzin nied�wiedzi zamiast lis� fok, kt�h futra pozostawia�y wiele do �yczenia. Mawia� przy tym: � Nied�wiedzie s� zazwyczaj dobrze odziane, a ja nie mia�bym nic przeciwko wypo�yczeniu sobie od nich na zim�iep�ej kapoty, kt�nosz� na grzbiecie. � Ale mo�e te nied�wiedzie wcale nie zgodzi�yby si�a odst�pienie ci kapoty � �mia� si�ab. � Te bestie nie s� �wi�m Marcinem! � Zmusi�oby si�e, Nabie, zmusi�oby si� odpowiedzia� Pencroff w spos�ie dopuszczaj�cy sprzeciwu. Ale tych wielkich drapie�nik�a wyspie nie by�o, a przynajmniej dotychczas si�ie pokaza�y. Mimo to Harbert, Pencroff i reporter zdecydowali si�a zrobienie wilczych do��a P�askowzg� Rozleg�ego Widoku i na skraju lasu. Zdaniem marynarza ka�de zwierz�jakiegokolwiek gatunku, b�ie mile widziane, a gryzonie czy drapie�niki, kt�zrobi� dobry pocz�tek, doznaj� w Granitowym Pa�acu serdecznego przyj�a. Zreszt� pu�apki by�y i niezmiernie proste: wykopano w ziemi do�y i przykryto z wierzchu ga��ami i traw� maskuj�c� otw�do do��rzucono przyn�, kt� zapach mia� zwabia�wierz� � i to wszystko. Nawiasem m�c, do�y nie by�y wykopane przypadkowo, lecz w upatrzonych miejscach, tam gdzie liczne �lady wskazywa�y na cz�e przechodzenie zwierz�t.
Do�y sprawdzano i w pierwszych dniach trzykrotnie znaleziono w nich okazy lis�potkanych poprzednio na prawym brzegu Rzeki Dzi�zynienia. � C�o! W tym kraju nie ma nic poza lisami! � zawo�a� Pencroff, gdy po raz trzeci wyci�gn�� z do�u siedz�ce tam, jakby zawstydzone zwierz�� Przecie� to nic nie warte! � A jednak � powiedzia� Gedeon Spilett � one mog� si�a co� przyda� � Na przyk�ad? � Jako przyn� dla innych zwierz�t. Reporter mia� racj� odt�d jako przyn� k�adziono do do��isi� padlin� Marynarz zmajstrowa� tak�e sid�a z w��n trzcinowych i mia� z nich wi�z� pociech�i� z wilczych do��Nie min�� dzie�y nie z�apa� si� nie jaki� kr�. By�y to wprawdzie tylko kr�i, ale Nab przyrz�dza� je w przer�ch sosach, tak �e nikt nie m�si�skar�a�a monotoni�osi�k� Ale ju� w drugim tygodniu 'sierpnia do�y dostarczy�y my�liwym par�izy innej zwierzyny, i to bardziej przydatnej ni� lisy. Byiy to mianowicie dziki, zauwa�one ju� kiedy� na p�cnym brzegu jeziora. Pencroff nie musia� si�ypytywa�czy te zwierz� s� jadalne. Wida�o by�o chocia�by z ich podobie�a do zwyk�ych �win z Ameryki czy Europy. � Ale uprzedzam ci�Pencroff, �e to nie s� �winie � ostrzega� Harbert. � Ch�opcze � prosi� marynarz pochylaj�c si�ad do�em i wyci�gaj�c stamt�d za ma�y ogonek jednego z przedstawicieli rodziny � pozw�i wierzy��e to jest �winia! � Dlaczego? � Z� mi sprawi�rzyjemno�� � Tak lubisz �winie? � Bardzo lubi�winie �� potwierdzi� Pencroff � zw�aszcza za ich n�, a lubi�bym je znacznie bardziej, gdyby mia�y po osiem n�amiast czterech! Zwierz�, znalezione w dole, by�y to pekari, nale��ce do jednego z czterech rodzaj�kt�liczy ta rodzina, mianowicie do gatunku �tajassous"; poznaje si�e po ciemnej sier�ci i braku d�ugich k��stercz�cych z pyska u innych dzik�Pekari �yj� zazwyczaj stadami, tote� prawdopodobnie w zalesionych cz�iach wyspy by�o ich du�o. W ka�dym razie by�y jadalne od n�o g��a Pencroff niczego wi�j od nich nie wymaga�. Oko�o 15 sierpnia pogoda zmieni�a si� nagle powia� wiatr z p�cnego zachodu. Temperatura podnios�a si� kilka stopni i niebawem para nagromadzona w powietrzu spad�a w postaci �niegu. Ca�a wyspa pokry�a si�ia�ym ca�unem i ukaza�a si�czom kolonist� innej szacie. �nieg pada� obficie przez kilka dni i grubo��ego pokrywy osi�gn� dwie stopy. Potem wiatr och�odzi� si�aptownie, a z wysoko�ci Granitowego Pa�acu s�ycha�y�o, jak morze huczy rozbijaj�c si� rafy. W niekt�h za�amaniach terenu tworzy�y si�iry powietrzne. Porywa�y one masy �nie�ne i unosi�y je w postaci obracaj�cych si�olumn, podobnych do wiruj�cych s�up�odnych, kt�okr� wojenne rozbijaj� strza�ami armatnimi. Jednak�e wichura dm�ca z p�cnego zachodu atakowa�a wysp� drugiej strony i dlatego po�o�enie Granitowego Pa�acu zabezpiecza�o go od bezpo�redniego ataku wiatru. W czasie tej �nie�ycy, tak gwa�townej, jak gdyby to by�o gdzie� w kraju podbiegunowym, ani Cyrus Smith, ani jego towarzysze nie mogli pomimo szczerych ch� wysun��osa na zewn�trz i przez pi�dni, od 20 do 25 sierpnia, byli uwi�eni w domu. S�ycha�y�o, jak burza szaleje w Lesie Z�otki, kt�musia� bardzo ucierpie�Wiele drzew wicher zapewne wyrwa� z korzeniami, co zreszt� nie martwi�o Pencroffa: pociesza� si�y�l�, �e oszcz�i mu to trudu �cinania pni. � Wiatr bawi si� drwala, nie przeszkadzajmy mu � powtarza�. Zreszt� nie by�o �adnego sposobu, �eby mu w tym przeszkodzi� Jak�e� mieszka�Granitowego Pa�acu wdzi�ni byli Opatrzno�ci za to, �e. przygotowa�a im to mocne, niezachwiane schronienie! Cz� wdzi�no�ci s�usznie nale�a�a si�yrusowi Smithowi, ale w�a�ciwie przecie� to przyroda utworzy�a t�bszern� pieczar�on za� tylko j� odkry�. Wszyscy byli tu bezpieczni i znajdowali si�oza zasi�em nawa�nicy. Gdyby zbudowali na P�asko-wzg� Rozleg�ego Widoku'dom z ceg�y i drzewa, na pewno nie osta�by si�rzed szalej�c� wichur�. Tak samo Kominy, s�dz�c cho� z �oskotu fal, dobiegaj�cego z niezwyk�� si��, by�y chyba zupe�nie niezdatne do za- mieszkania, gdy�
przewalaj�ce si�rzez wysp�orze bi�o w nie z w�ciek�o�ci�. Tutaj za�, w Granitowym Pa�acu, w �rodku bloku skalnego, gdzie nie mia�a dost� ani woda, ani wiatr � mogli nie obawia�i�iczego. Tych kilku dni przymusowego pobytu w domu koloni�ci nie sp�ili bezczynnie. Drzewa przetartego na deski by�o w magazynie pod dostatkiem, tote� poma�u uzupe�niano umeblowanie, robi�c sto�y i krzes�a; wszystko to wykonano bardzo solidnie, nie szcz��c surowca. Te nieco ci�ie meble, cho�ie dawa�y si�atwo przenosi� miejsca na miejsce, stanowi�y przedmiot dumy Naba i Pencroffa, kt� nie zamieniliby ich na naj-wytworniejsze sprz�. Nast�ie stolarze przedzierzgn� si� koszykarzy i ten nowy rodzaj produkcji uda� im si�ie najgorzej. W pobli�u wysuni�go na p�c j�ka jeziora koloni�ci odkryli obfite zaro�la wikliny,, a w�r�ich wiklin�urpurow�. Przed nadej�ciem pory deszczowej Pencroff z Harbertem naci� sporo tych po�ytecznych krzew�kt�h ga��e, odpowiednio spreparowane, bardzo si�rzyda�y. Pierwsze wyroby by�y niezdarne, ale potem dzi� zr�no�ci i inteligencji domoros�ych koszykarzy, kt� s�u�yli sobie wzajemnie radami, przypominali sobie widziane ongi� wyroby koszykarskie i wsp�wodniczyli z sob�, uda�o si�owi�zy�aj�tek kolonii o koszyczki i kosze r�j wielko�ci. Nab otrzyma� je dla magazynu i wype�ni� zbiorami k��czy, orzeszk�inii i korzeniami smokowca. W ostatnim tygodniu sierpnia pogoda jeszcze raz si�mieni�a. Temperatura lekko spad�a, zawieja ucich�a. Koloni�ci wybiegli z domu. Na wybrze�u le�a�o na pewno ze dwie stopy �niegu, ale powierzchnia jego okaza�a si�ak twarda, �e mo�na by�o chodzi�o nim jak po sto- le. Cyrus Smith z towarzyszami wdrapali si�a P�asko-wzg� Rozleg�ego Widoku. Co za zmiany! Lasy, kt�po raz ostatni widzieli w zielonej szacie, zw�aszcza w najbli�szych partiach, gdzie przewa�a�y drzewa szpilkowe, okryte by�y teraz jednobarwnym ca�unem. Wszystko ton� w bieli � lasy, ��ki, jezioro, rzeka, wybrze�e. Wody Rzeki Dzi�zynienia p�yn� teraz pod lodow� pokryw�, kt�przy ka�dym przyp�ywie i odp�ywie �ama�a si� kruszy�a z ha�asem. Nad zamarzni� powierzchni� jeziora kr��y�y chmary ptactwa � kaczki i bekasy, cyranki i pod-gorza�ki. By�y ich tam tysi�ce. Ska�y, pomi�y kt�spada� z g�nadmiar w�eziora, by�y naje�one bry�ami lodu. Wygl�da�o to, jak gdyby woda wyp�ywa�a z olbrzymiej rynny, wyrze�bionej z fantazj� godn� jakiego� renesansowego artysty. Szk�yrz�dzonych w lesie przez huragan nie da�o si�eszcze oceni�trzeba by�o czeka�a� stopnieje pow�oka �nie�na. Gedeon Spilett, Pencroff i Harbert nie omieszkali skorzysta� pkazji, �eby odwiedzi�ilcze do�y. Nie�atwo je odnale�li pod grub� pokryw� �nie�n�. Musieli uwa�a��eby nie wpa�� kt� z nich, gdy� by�oby to i niebezpieczne, i zarazem upokarzaj�ce: wpa��e w�asn� pu�apk�Ale jako� uda�o si�nikn��ej przykro�ci i odnale��o�y zupe�nie nie naruszone. Nie wpad�o w nie �adne zwierz�a jednak wida�y�o wok�iczne �lady, mi�y innymi wyra�nie zaznaczone odciski pazur�Harbert rozpozna� bez wahania, �e przesz�y t� jakie� drapie�niki z gatunku kot�co potwierdza�oby zdanie in�yniera o istnieniu na wyspie niebezpiecznych dzikich zwierz�t. Prawdopodobnie mieszka�y one zazwyczaj w Lasach Dalekiego Zachodu, a teraz, dr�one g�odem, odwa�y�y si�rzyj��� na P�askowzg� Rozleg�ego Widoku. A mo�e zwietrzy�y mieszka� Granitowego Pa�acu? � Ale c�o mog� by�a koty? � zapyta� r^ Pencroff. � Jaguary � odpowiedzia� Harbert. � My�la�em, �e te zwierz� znajduj� si�ylko w ciep�ych krajach. � Na nowym kontynencie obserwuje si�e pocz�wszy od Meksyku a� do pampas�o�o Buenos Aires. Ot�poniewa� Wyspa Lincolna le�y mniej wi�j na tej samej szeroko�ci, co prowincje La Pl�ta, nic wi�dziwnego, �e mo�na tu spotka�aguara. � Dobra, b�iemy mie�i�a baczno�ci � odpar� Pencroff. Wreszcie wskutek ocieplenia �nieg zacz�� taja�Rozpada� si�eszcz, rozpu�ci� �nieg i bia�y ca�un znikn��. Pomimo z�ej pogody koloni�ci uzupe�niali
zapasy �ywno�ci. Nazbierali orzeszk�inii, korzeni smokowca, k��czy, soku klonowego. Z wyprawy �owieckiej przynie�li kr�i, aguti i kangury. W tym celu musieli kilkakrotnie p� do lasu i stwierdzili przy tej okazji, �e huragan na�ama� sporo drzew. Marynarz z Nabem dotarli nawet z w�em do pok�ad��a i przyci�gn� par�on opa�u. Przechodz�c spostrzegli, �e komin pieca garncarskiego zosta� uszkodzony wichur�, a jego wierzcho�ek �ci� o jakie� sze��t� R�cze�nie z w�em uzupe�niono zapasy drzewa, korzystaj�c z tego, �e Rzeka Dzi�zynienia uwolni�a si�d lodu, co umo�liwi�o sp�awienie paru tratw. Nie wiadomo by�o, czy okres silnych mroz�ie powr� Koloni�ci odwiedzili tak�e Kominy i odczuli wielk� rado��a my�l o tym, �e nie musieli tam mieszka� czasie huraganu. Morze pozostawi�o po sobie �lady spustoszenia. Fale, spi�zone wiatrem od morza i prze- walaj�ce si�raez wysepk�gwa�townie nap�yn� do korytarzy, kt�by�y teraz na p�asypane piaskiem i us�ane grub� warstw� wodorost�Podczas gdy Nab, Harbert i Pencroff polowali lub uzupe�niali zapasy opa�u, Cyrus Smith i Gedeon Spilett oczyszczali Kominy. Ku�nia i piece okaza�y si�rawie nie uszkodzone, gdy� chroni�a je warstwa naniesionego przez wiatr piasku. Zapasy opa�u zosta�y uzupe�nione nie na pr�. Silne mrozy da�y si�olonistom ponownie we znaki. Jak wiadomo, na p�li p�cnej luty zazwyczaj odznacza si�u�ym spadkiem temperatury. Tak samo jest na p�li po�udniowej i w ko�sierpnia, kt�odpowiada lutemu w Ameryce P�cnej, wyst�pi�o tutaj to samo zjawisko klimatyczne. Oko�o 25 sierpnia, po ponownym opadzie �niegu zmieszanego z deszczem, wiatr zmieni� nagle kierunek, zacz�� d�� po�udniowego wschodu i nast�pi�y silne mrozy. Zdaniem in�yniera termometr wskazywa�by na pewno oko�o dwudziestu dwu stopni Celsjusza poni�ej zera. Mrozy, kt�zaostrza� jeszcze przenikliwy wiatr, utrzyma�y si�rzez kilka dni. Koloni�ci musieli znowu zaszy�i� Granitowym Pa�acu, a poniewa� trzeba by�o szczelnie pozamyka�szystkie otwory, pozostawiaj�c jedynie niezb�y dop�yw �wie�ego powietrza, zu�ycie �wiec by�o wielkie. A�eby ich zaoszcz�i�koloni�ci o�wietlali cz�o wn�ze pa�acu p�omieniem ogniska, gdy� opa�u nie �a�owano. Par�azy ten czy �eszed� na wybrze�e, by pospacerowa��r�ry� lodu, naniesionych przyp�ywem, ale szybko powraca� do Granitowego Pa�acu, z trudem trzymaj�c si�grabia�ymi r�mi drewnianych szczebli drabiny. W czasie silnych mroz�zczeble te parzy�y palce. Aby zabi�ako� wolny czas, kt� mieszka�Granitowego Pa�acu dysponowali wskutek przymusowego siedzenia w domu, Cyrus Smith zaj�� si�ewn� prac�, nadaj�c� si�o wykonania nawet pod zamkni�em na siedem spust� Jak wiadomo, koloni�ci mieli tylko cukier z soku klonowego, kt�otrzymywali robi�c na drzewie g��kie naci�a. P�yn ten zbierali do naczy�u�ywali go w stanie naturalnym do r�ch cel�ulinarnych, tym bardziej �e z czasem sok stawa� si�ielszy i nabiera� konsystencji syropu. Ale mo�na by�o zrobi� niego co� lepszego i pewnego dnia Cyrus Smith oznajmi� towarzyszom, �e przedzierzgn� si�eraz w cukrownik� � Cukrownik�� zawo�a� Pencroff. � Zdaje mi si��e to jest dosy�or�cy fach. � Nawet bardzo gor�cy � powiedzia� in�ynier. � No to w sam raz na ten sezon � stwierdzi� marynarz. Niech�e to s�owo �cukrownicy" nie wywo�uje obrazu fabryk bardzo skomplikowanych pod wzgl�m urz�dze�pracy. Nie! �eby skrystalizowa�ok klonowy, wystarczy�o oczy�ci�o za pomoc� bardzo prostej operacji. Sok postawiono na ogniu w du�ych naczyniach glinianych i poddano po prostu odparowaniu; niebawem na powierzchni p�ynu ukaza�a si�iana. Gdy tylko sok zacz�� g�nie�Nab i Pencroff mieszali go starannie drewnian� kopy�ci� � co przy�piesza�o parowanie i zabezpiecza�o p�yn przed smakiem spalenizny. Po kilku godzinach gotowania na dobrym ogniu, kt�o dzia�anie by�o tak samo po�yteczne dla cukrownik�jak i dla soku, p�yn przekszta�ci� si� g�y syrop. Syrop zosta� zlany do glinianych form r�go kszta�tu, wypalonych uprzednio na miejscu, w piecu
kuchennym. Nazajutrz syrop zastyg� w formie bry�ek i tabliczek. By� to cukier, troch�prawdzie brunatny, ale prawie zupe�nie przezroczysty i doskona�y w smaku. Mrozy utrzymywa�y si�o po�owy wrze�nia i wi�iom Granitowego Pa�acu zacz�� si�u� d�u�y�rzymusowy pobyt w domu. Prawie codziennie wychodzili na kr�. Ale w�a�ciwie przez ca�y ten czas pracowali nad wyposa�eniem mieszkania. W czasie prary prowadzili rozmowy. Cyrus Smith poucza� swoich towarzyszy, a w pierwszym rz�ie wskazywa� im na praktyczne zastosowanie zdobyczy nauki. Koloni�ci nie mieli przecie� do dyspozycji ksi��ek; na szcz�ie in�ynier by� ksi��k� zawsze otwieraj�c� si�a potrzebnej stronie, ksi��k�, kt�rozwi�zywa�a wszystkie problemy, tote� cz�o przerzucali jej kartki. Tak mija�y dni, a dzielni ludzie z wiar� patrzyli w przysz�o�� By� ju� jednak najwy�szy czas, �eby ten przymusowy pobyt w dpmu sko�� si�Ka�demu by�o t�no, je�li ju� nie do pi�ej pogody, to przynajmniej do ko�niezno�nych mroz�Gdyby� to mieli odpowiednie ubrania, jakie pi�e wyprawy mogliby robi�b�d� do Bagna Podgorza�ek, b�d� do wydm. Mo�na by�o teraz �atwo podchodzi�wierzyn� polowanie da�oby na pewno dobre wyniki. Jednak Cyrus Smith dba� o to, by nikt nie nara�a� zdrowia, gdy� potrzebne mu by�y wszystkie r� do pracy; rady jego znajdowa�y pos�uch. Najbardziej niecierpliwym z wi�i�nie licz�c Pen-croffa, by� Top. Pies czu� si�kr�wany w Granitowym Pa�acu. �azi� z k�ta w k�t i na sw�pos�kazywa� znudzenie. Cyrus Smith zwr� uwag��e gdy pies zbli�a� si�o g��kiej studni ��cz�cej si� morzem, kt� otw�najdowa� si� magazynie, to zawsze jako� dziwnie warcza�. Pies cz�o kr�� si�o�o studni, zas�oni�j drewnian� pokryw�. Niekiedy nawet usi�owa� wsun��apy pod pokryw�jak gdyby chcia� j� unie��Szczeka� w�as urywanie, w spos�dradzaj�cy jednocze�nie irytacj� l� i In�ynier ju� parokrotnie zauwa�y� te manewry. C�am by�o w tej studni, co tak bardzo denerwowa�o m�dre zwierz�Studnia prowadzi�a do morza, to by�o pewne. Czy�by rozga��a�a si��skimi kana�ami i sz�a gdzie� przez wysp�A mo�e ��czy�a si� jak�� inn� podziemn� pieczar�? Mo�e od czasu do czasu jaki� potw�orski przyp�ywa� do studni, aby zaczerpn��owietrza? In�ynier nie wiedzia�, co o tym s�dzi�i nie m�powstrzyma�i�d my�li o jakich� dziwacznych powik�aniach. Nawyk�y do poruszania si� sferze prawdy naukowej, nie m�sobie darowa��e pozwala si�ci�gn�� sfer�praw nieuchwytnych, nadprzyrodzonych niemal. Ale jak�e sobie wyt�umaczy�akt, �e Top, m�dry pies, kt�nigdy nie traci� czasu na szczekanie do ksi�ca, z uporem bada w�em i s�uchem t�tudni�Czy nie dzia�o si� niej co�, co mog�o wzbudzi�ego niepok�Zachowanie psa intrygowa�o Cyrusa Smitha bardziej, ni� si�o tego przyznawa� nawet wobec siebie samego. W ka�dym razie in�ynier podzieli� si�wymi wra�eniami tylko z Gedeonem Spilettem, gdy� nie uwa�a� za potrzebne wtajemnicza�szystkich w swoje mimowolne refleksje, spowodowane, by�o�e, po prostu fantazj� Topa. Wreszcie mrozy min�. Nast�pi�y po nich deszcze, nieraz zmieszane ze �niegiem, z gradem i silnymi wiatrami, ale to nie trwa�o d�ugo. L�ozpu�ci� si��nieg topnia�; wybrze�e, p�askowzg�, brzegi Rzeki Dzi�zynienia i las sta�y si�ost�e dla ludzi. Ten powr�iosny oczarowa� mieszka� Granitowego Pa�acu i niebawem zacz� sp�a� swym mieszkaniu tylko godziny przeznaczone na sen i na posi�ki. W drugiej po�owie wrze�nia koloni�ci du�o polowali, co sk�oni�o Pencroffa do uporczywego domagania si�roni palnej, kt�jakoby in�ynier mia� mu obieca�Ten za� wiedz�c, �e bez specjalnych narz�i produkcja nadaj�cej si�o u�ytku strzelby jest prawie niemo�liwa, wycofa� si� obietnicy i odk�ada� spraw�a p�ej. Zaznacza� przy sposobno�ci, �e mo�na jeszcze zaczeka�bo Harbert i Gedeon Spilett stali si�nakomitymi �ucznikami i �e od ich strza� padaj� wszelkiego rodzaju wy�mienite zwierz� � aguti, kangury, kapi-bary, go��e, dropie, dzikie kaczki i bekasy.
Ale uparty marynarz nie chcia� o tym s�ysze� nie zamierza� da�pokoju in�ynierowi, dop�ten nie spe�ni jego �yczenia. Podtrzymywa� go zreszt� w tych ��daniach Gedeon Spilett. � Je�eli na wyspie, jak mo�na przypuszcza� m� � gnie�d�� si�zikie zwierz�, trzeba pomy�le� tym, by je wybi� wyt��Mo�e nadej��hwila, kiedy ta sprawa stanie si�ajpilniejsz�. Jednak�e w tym czasie Cyrusa Smitha poch�ania�a nie tyle sprawa broni palnej, co kwestia ubrania. To, co koloni�ci mieli na sobie, przetrzyma�o wprawdzie pierwsz� zim�ale do nast�ej ju� nie dotrwa. Za wszelk� cen�rzeba by�o zdoby�k�zwierz� lub we�n�a poniewa� nie brak�o na wyspie muflon�trzeba by�o pomy�le�ad sposobem utworzenia z nich stada, kt�mo�na by hodowa�la potrzeb kolonii. Zagroda dla zwierz�t domowych i kurnik dla ptactwa, s�owem, za�o�enie w jakim� punkcie wyspy czego� w rodzaju fermy hodowlanej � oto by�y dwa najwa�niejsze zadania do wype�nienia w czasie lata. Ze wzgl� na przysz�e gospodarstwo stawa�a si�il- n� sprawa zbadania nie znanej dotychczas Cz�i Wyspy Lincolna, to znaczy wysokich las�i�gn�cych si�a prawym brzegu Rzeki Dzi�zynienia, od jej uj�cia a� do zako�nia P�spu Serpentyny, oraz ca�ego wybrze�a zachodniego. Na to potrzebna by�a ustalona pogoda, tote� nale�a�o zaczeka�eszcze z miesi�c z podj�em takiej wyprawy. Wszyscy oczekiwali tej chwili z wielk� niecierpliwo�ci�. Zdarzy� si�ednak wypadek, kt�jeszcze bardziej wzm�ch�kolonist�badania ca�ej ich posiad�o�ci. By�o to 24 pa�dziernika. Pencroff poszed� obejrze�do�y, do kt�h nie zapomnia� wrzuca� przyn�. W jednym z do��nalaz� trzy zwierzaki niezmiernie warto�ciowe dla cel�uchennych. By�a t o samica pekari i dwoje ma�ych. Pencroff wr� do Granitowego Pa�acu zachwycony swoj� zdobycz� i, jak zwykle, chwali� si�a g�os: � B�iemy mieli wspania�� uczt�panie Cyrusie! Pan tak�e co� nieco� dostanie, panie Gedeonie. � Ch�ie skorzystam � powiedzia� reporter � ale co w�a�ciwie dostan�o jedzenia? � Prosiaka! � Tylko prosiaka? S�uchaj�c pana my�la�em, �e przyni�pan co najmniej kuropatw� truflami. � Jak to? � oburzy� si�encroff. � Czy�by pan przypadkiem mia� zamiar pogardzi�rosiakiem? � Nie � powiedzia� Spilett bez najmniejszego entuzjazmu. � Je�li nie b�ie si�adu�ywa�o... � Dobrze ju�, dobrze, panie dziennikarzu � irytowa� si�arynarz, kt�nie lubi�, gdy nie doceniano jego zdobyczy � niech pan nie udaje wybrednego. Siedem miesi� temu, gdy�my wyl�dowali na wyspie, by�by pan szcz�iwy maj�c takie jedzenie!... � Ot�o � potwierdzi� in�ynier � cz�owiek nie jest bez skazy i nigdy nie jest zadowolony z tego, co ma. � My�l� ci�gn�� dalej Pencroff � �e Nab poka�e, co umie. Prosz�atrze�Te dwie ma�e �winki nie maj� wi�j ni� po trzy miesi�ce. B� delikatne jak przepi�! Chod� ze mn�, Nabie. Sam dopilnuj�rzyrz�dzenia pieczystego. Marynarz z Nabem poszli do kuchni i zaj� si�prawami kulinarnymi. Nikt im w tym nie przeszkadza�. Obaj z Nabem przygotowali prawdziw� uczt�obydwie �winki, zup� kangura, w�on� szynk�orzeszki pinii, nap�e smoko-wca, herbat� zi� s�owem, co tylko by�o najlepszego. Ale w�r�ych potraw najpocze�niejsze miejsce mia�o zajmowa�makowite, duszone mi� pekari. O pi�tej wszyscy zasiedli do sto�u w du�ej sali Granitowego Pa�acu. Na stole dymi�a zupa z kangura. Bie siadnicy jednog�o�nie uznali j� za wyborn�. Po zupie podano mi� pekari, kt�Pencroff chcia� koniecznie sam pokroi�ka�dy otrzyma� olbrzymi� porcj� Prosiaki by�y naprawd�spania�e i Pencroff pa�aszowa� kawa�ek mi� z podziwu godnym zapa�em, gdy wtem krzykn�� i zakl��. � Co si�ta�o? � zapyta� Cyrus Smith. � A to... �e z�ama�em z�b! � C�o! Pa� prosiak jest nadziewany kamykami? � odezwa� si�edeon Spilett. � Tak wygl�da � odpowiedzia� Pencroff wyjmuj�c z ust co�, co przyp�aci� utrat� z� trzonowego. Nie, to nie by� kamyk... By�o to ziarnko �rutu! PORZUCONY ROZDZIA� PIERWSZY. Z powodu ziarnka �rutu. Zbudowanie pirogi. Polowanie. Na szczycie kauri. Nic nie
zdradza obecno�ci cz�owieka. Nab i Pencroff �owi� ryby. Przewr�y �� Znikni�e ��a. Wyja�nienie Cyrusa Smitha. Up�yn� dok�adnie siedem miesi� od chwili, gdy pasa�erowie balonu zostali wyrzuceni na Wysp�incolna. Od tego czasu bezskutecznie szukali �ladu cz�owieka na wyspie. Nigdy nawet najl�ejszy dymek nie zdradzi� tu obecno�ci istoty ludzkiej. Nigdzie �aden, bodaj najdrobniejszy �lad pracy r�k ludzkich z minionych czy obecnych czas�ie wskazywa� na to, �e cz�owiek kiedykolwiek przebywa� na wyspie. Nie tylko by�a ona nie zamieszkana obecnie, ale prawdopodobnie zawsze by�a bezludna. I oto nagle ca�y gmach przypuszcze�ad� wobec ma�ego ziarnka o�owiu znalezionego w ciele niewinnego prosiaka! Nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e �rut pochodzi� z broni palnej, a kt�nny, je�li nie cz�owiek m�si�i� pos�ugiwa� Gdy Pencroff po�o�y� na stole ziarnko �rutu, jego to- warzysze popatrzyli na niego z niek�amanym zdumieniem. W umy�le ich stan� nagle wszystkie mo�liwe skutki tego na poz�a�o znacz�cego, a przecie� nies�ychanie donios�ego faktu. Niespodziewane ukazanie si�akiej� nadprzyrodzonej istoty nie wywar�oby na nich wi�zego wra�enia. Cyrus Smith nie omieszka� podzieli�i�rzypuszczeniami, jakie nasun� mu si� zwi�zku z tym zdumiewaj�cym i nieoczekiwanym zdarzeniem. Wzi�� do r� ziarnko �rutu, pokr�� je w palcach, obejrza� i wreszcie powiedzia�: � Czy pan mo�e z ca�� pewno�ci� twierdzi�Pencroff, �e prosiak trafiony tym oto ziarnkiem �rutu nie mia� wi�j ni� trzy miesi�ce? � I to najwy�ej, gdy� w chwili gdy go znalaz�em w dole, ssa� jeszcze matk� � A wi�fakt ten dowodzi, �e w ci�gu ostatnich trzech miesi� kto� na Wyspie Lincolna strzela� z broni palnej? � I �e trafi� �rutem, co prawda nie �miertelnie, to oto zwierz�tko � doda� Gedeon Spilett. � To nie ulega kwestii � m� dalej Cyrus Smith. � Nale�y wyci�gn��z tego faktu nast�j�ce wnioski: albo wyspa by�a zamieszkana przed naszym przybyciem, albo te� kto� musia� tu wyl�dowa� ci�gu ostatnich trzech miesi�. Czy ludzie ci znale�li si�u dobrowolnie, czy te� wbrew woli, to znaczy wskutek l�dowania czy rozbicia statku? To pytanie mo�na b�ie wy�wietli��ej. Na razie nie jeste�my nawet w stanie odgadn��czy s� to Europejczycy, czy Malajczycy, wrogowie czy przyjaciele, jak r�e� nie wiemy, czy znajduj� si�eszcze na wyspie, czy te� ju� j� opu�cili. Ale jedno jest bezsporne: te sprawy s� dla nas zbyt wa�ne, aby�my mogli pozostawa��u�ej w niepewno�ci, __ Nie i jeszcze raz nie! Po tysi�ckro�ie! � zawo�a� marynarz zrywaj�c si�d sto�u. � Opr�nas na Wyspie Lincolna nie ma nikogo! Co za licho! Wyspa nie jest du�a, a gdyby by�a zamieszkana, do tego czasu na pewno spotkaliby�my ju� kogo�! � Istotnie, dziwi�bym si�gdyby by�o inaczej � popar� go Harbert. � Mam wra�enie, �e by�oby jeszcze dziwniejsze, gdyby ten prosiak pekari przyszed� na �wiat z ziarnkiem �rutu w ciele � zauwa�y� reporter. � Chyba �e Pencroff mia�... � nie zd��y� doko��ab, gdy marynarz przerwa� mu �ywo: � Co ty sobie my�lisz! Mo�e trzyma�bym przez pi�czy sze��iesi� ziarnko �rutu w ustach i wcale bym tego nie zauwa�y�? Ale gdzie� ono mog�oby si�chowa�� Pencroff szeroko otworzy� usta ukazuj�c wspania�e uz�enie. � Przypatrz si�obrze, Nabie! I je�eli znajdziesz w tej szcz� bodaj jeden dziurawy z�b, to masz prawo wyrwa�i p�uzina! � Przypuszczenie N-aba jest nie do przyj�a � wtr�ci� Cyrus Smith nie mog�c mimo powagi sytuacji powstrzyma�i�d u�miechu. � Jest rzecz� pewn�, �e na przestrzeni ostatnich trzech miesi� na Wyspie Lincolna musia� pa��trza�. Jestem jednak sk�onny my�le��e je�eli jacy� ludzie wyl�dowali na wyspie, musia�o si�o sta�iedawno albo te� pobyt ich trwa� kr�, gdy� nie w�tpi� �e gdyby wyspa by�a zamieszkana w chwili, kiedy�my j� ogl�dali z wysoko�ci G�Fran-klina, zauwa�yliby�my to z ca�� pewno�ci�. Jest wi�mo�liwe, �e dopiero par�ygodni temu jacy� rozbitkowie zostali wyrzuceni przez burz�dzie� na nasz brzeg. W ka�dym razie musimy t�praw�bada� � � S�dz��e
powinni�my post�wa� wielk� ostro�no�ci� � powiedzia� reporter. � Jestem tego samego zdania � popar� go Cyrus Smith � poniewa� nale�y si�niestety, obawia��e ci przybysze to piraci malajscy. � Panie Cyrusie � odezwa� si�arynarz � czy nie uwa�a�by pan za stosowne, zanim wyruszymy na poszukiwania, zbudowa�� kt�pozwoli nam albo uda�i� g�rzeki, albo tez objecha�ybrze�e? Nie mo�emy przecie� dopu�ci�aby nas zaskoczono! � Pomys� pana jest s�uszny, Pencroff � odpowiedzia� in�ynier �-ale nie wolno nam traci�zasu. Na zbudowanie �odzi potrzeba co najmniej miesi�ca... � Tak, gdyby chodzi�o o prawdziw� ��� zaoponowa� marynarz. � Ale nam nie jest potrzebny statek, kt�by stawi� czo�o falom morskim, ja za� zobowi�zuj�i�budowa�ajdalej w ci�gu pi�u dni pirog�ostatecznie mocn�, aby�my mogli �eglowa� niej po Rzece Dzi�zynienia. � Zbudowa��w ci�gu pi�u dni?! � zdumia� si�ab. :� Tak, Nabie, ��na spos�ndia�. � Z drzewa? � zapyta� Murzyn niezbyt przekonany. .� Z drzewa, a raczej z kory � odpar� Pencroff. � Powtarzam, panie Cyrusie, �e w ci�gu pi�u dni sprawa b�ie za�atwiona. � Je�eli w ci�gu pi�u dni, to zgoda � powiedzia� in�ynier. � Ale przez ten czas musimy by�iezwykle czujni � wtr�ci� Harbert. � Jak najbardziej � potwierdzi� in�ynier. �� Dlatego te� prosi�bym was bardzo, a�eby�cie ograniczyli wasze wyprawy �owieckie do najbli�szej okolicy Granitowego Pa�acu. Obiad dobiega� ko�w mniej weso�ym nastroju, ni� si�ego spodziewa� Pencroff. A wi�wyspa jest lub by�a zamieszkana przez kogo� jeszcze opr�kolonist�Od chwili znalezienia ziarnka �rutu fakt ten sta� si�iew�tpliwy i odkrycie to �ywo wszystkich zaniepokoi�o. Przed udaniem si�a spoczynek Cyrus Smith i Gede-on Spilett d�ugo o tym rozmawiali. Zastanawiali si�czy przypadkiem wydarzenie to nie pozostawa�o w jakim� zwi�zku z tajemniczymi okoliczno�ciami uratowania in�yniera, a tak�e z innymi dziwnymi faktami, jakie ich ju� niejednokrotnie zdumiewa�y. Wreszcie Cyrus Smith, zwa�ywszy wszystkie �za" i �przeciw", powiedzia�: � Chce pan wiedzie�co o tym wszystkim s�dz�drogi Gedeonie? � Oczywi�cie, Cyrusie! � Ot�wierdz��e nasze najskrupulatniejsze przeszukiwania wyspy nie dadz� �adnego rezultatu! Nast�ego dnia Pencroff od rana wzi�� si�o dzie�a. Nie chodzi�o mu o to, aby zbudowa�tatek o prawid�owym szkielecie i normalnych burtach, lecz po prostu p�ywaj�c� skorup� p�askim dnie, nadaj�c� si�o �eglowania po Rzece Dzi�zynienia, zw�aszcza w pobli�u �r�, gdzie woda nie by�a g��ka. Pozszywane kawa�ki kory mia�y tworzy�ekkie cz�. Gdyby w razie jakiej� przeszkody zasz�a potrzeba przeniesienia go, nie by�oby to ani trudne, ani k�opotliwe. Pencroff zamierza� zszy�a pomoc� zanitowanych gwo�dzi pasy kory tak, aby dobrze do siebie przylega�y, co mia�o zapewni�zczelno��z�. Przede wszystkim trzeba by�o wybra�rzewa, kt�h elastyczna, a zarazem mocna kora nadawa�aby si�o tego celu. Ot�statni huragan zwali� sporo sosen--duglas�szczeg�e przydatnych do tego rodzaj konstrukcji. Wiele tych drzew le�a�o na ziemi i w�a�ciwie trzeba by�o tylko zdj�� nich kor�co w�a�nie by�o najtrudniejsze ze wzgl� na niedoskona�o��arz�i, jakie mieli koloni�ci. Wreszcie i z tym jako� si�porali. W tym czasie, gdy marynarz wraz z in�ynierem pracowali bez przerwy nad budow� �odzi, Gedeon Spiletl i Harbert tak�e nie pozostawali bezczynni. Spoczywa�o na nich zadanie zaopatrzenia kolonii w �ywno��Reporter nie przestawa� zachwyca�i�h�opcem, kt�naby� niezwyk�ej zr�no�ci w pos�ugiwaniu si�ukiem i oszczepem. Harbert odznacza� si�ak�e wielk� odwag�, po��czon� z zimn� krwi� � cechami, kt�mo�na by�o s�usznie nazwa�rozwa�nym m�wem". Obydwaj my�liwi, stosuj�c si�reszt� do zalece�rusa Smitha, nie wydalali si�oza teren o promieniu dw�mil wok�ranitowego Pa�acu; na szcz�ie lasy w najbli�szej okolicy dostarcza�y potrzebnego kontyngentu aguti, kapi-bar, kangur� pekari, a je�eli nawet do chwili ustania mroz�dobyczy wpadaj�cej do wilczych do��y�o znacznie mniej, to
kr�arnia sk�ada�a sw� zwyk�� danin�dzi� czemu mo�na by�o wy�ywi�a�� koloni�yspy Lincolna. Cz�o w czasie polowania Harbert rozmawia� z Ge-deonem Spilettem o znalezionym ziarnku �rutu i o wnioskach, jakie in�ynier wyci�gn�� z tego faktu; pewnego dnia � by�o to 26 pa�dziernika � powiedzia�: � Czy nie uwa�a pan za bardzo dziwne, �e jacy� rozbitkowie, kt� wyl�dowali na wyspie, dotychczas nie pokazali si� okolicy Granitowego Pa�acu? � By�oby to istotnie dziwne, gdyby jeszcze znajdowali si�a wyspie � odpar� reporter. � Wcale natomiast nie jest dziwne, je�eli ich tutaj ju� nie ma. � A wi�s�dzi pan, �e ci ludzie opu�cili wysp�� pyta� dalej Harbert. � To jest wi�j ni� prawdopodobne, m�h�opcze, r\ n A je�eli bowiem mieliby si�atrzyma�a d�u�ej, a zw�aszcza gdyby tutaj byli, jaki� przypadek musia�by zdradzi�ch obecno�� � Ale skoro mogli odjecha� zauwa�y� ch�opiec � to chyba nie byli rozbitkami? � Nie byli nimi istotnie, Harbercie, albo, �e si�ak wyra��byli chwilowymi rozbitkami. Mo�liwe jest bowiem, �e silny wiatr rzuci� ich na wysp�ale nie uszkodzi� statku i gdy si�ichura uciszy�a, mogli zn�yp�yn��a morze. � Jedno jest pewne � ci�gn�� dalej Harbert � �e pan Smith zawsze raczej obawia� si�akich� ludzi na wyspie, ni� ich pragn��. � Istotnie � potwierdzi� reporter � jego zdaniem na tych wodach mog� kr��i�edynie piraci malaj-scy, a przecie� ci d�entelmeni to nicponie, kt�h nale�y w miar�o�no�ci unika� � A czy nie jest mo�liwe, panie Spilett � nie dawa� za wygran� Harbert � �e pewnego dnia znajdziemy jakie� �lady ich l�dowania i w�as b�iemy wiedzieli, jak sprawa wygl�da? � Nie przecz�m�h�opcze. Jaki� opuszczony ob�zy wygas�e ognisko mo�e nas naprowadzi�a �lad, tote� w�a�nie takich znak��iemy szukali podczas najbli�szej wyprawy. Tego� dnia my�liwi znajdowali si� lasach przylegaj�cych do Rzeki Dzi�zynienia. Wok�os�y niezwykle pi�e drzewa; mi�y innymi wznosi�y si�a wysoko��rawie dwustu st�spania�e drzewa iglaste, kt�mieszka�Nowej Zelandii nazywaj� �kauri". � Mam pomys�, panie Spilett � powiedzia� Harbert. � Gdybym wdrapa� si�a wierzcho�ek kt�o� z tych drzew, m�ym mo�e zobaczy�ysp� szerszym promieniu. � �wietna my�l � pochwali� go reporter � ale czy zdo�asz wdrapa�i�a sam czubek kt�o� z tych olbrzym� � Spr�� powiedzia� Harbert. �ywy jak iskra i zr�ny ch�opak wskoczy� na dolne ga��e, kt�h uk�ad u�atwia� wdrapanie si�a drzewo, i w ci�gu kilku minut dotar� na sam wierzcho�ek wystaj�cy ponad morze zieleni, utworzone przez korony drzew. Z wysokiego drzewa wzrok m�ogarn��a�� po�udniow� cz� wyspy od Przyl�dka Pazura na po�udniowym wschodzie a� do Cypla P�aza na po�udniowym zachodzie. Na p�cnym zachodzie wznosi�a si��Franklina zas�aniaj�ca znaczn� cz� widnokr�. W�a�nie z tego punktu obserwacyjnego Harbert m�obejrze�ie zbadan� dotychczas cz� wyspy, gdzie by�o�e ukrywali si�rzybysze, o kt�h my�leli koloni�ci. Ch�opiec obserwowa� okolice z najwi�z� uwag�. Na morzu, jak okiem si���nic nie by�o wida�Nie dostrzeg� nawet �ladu �agla � ani na widnokr�, ani w pobli�u wyspy. Jednak�e, poniewa� wybrze�e przes�ania�a zwarta grupa drzew, istnia�a mo�liwo���e jaki� statek, zw�aszcza po utracie omasztowania, m�przybi�o samego l�du nie zauwa�ony. W Lasach Dalekiego Zachodu tak�e nie by�o nic wida�Puszcza tworzy�a nieprzeniknion� dla oka kopu��zajmuj�c� przestrze�lku mil kwadratowych bez �adnej polanki czy por�. Nie mo�na by�o nawet �ledzi�iegu Rzeki Dzi�zynienia ani te� dostrzec, w kt� miejscu w g�h bierze ona pocz�tek; mo�liwe, �e na zach��yn� jeszcze jakie� inne rzeki czy strumienie, ale niepodobna by�o tego stwierdzi� Jednak�e je�eli nawet Harbert nie m�dostrzec bezpo�rednio �adnego obozowiska, to czy dym nie powinien by� zdradzi�becno�ci cz�owieka? Powietrze by�o przecie� przejrzyste i najmniejszy ob�oczek dymu odcina�by si�yra�nie na tle nieba. Przez chwil�ydawa�o mu
si��e na zachodzie unosi si�eciutki dymek, ale gdy przyjrza� si�ok�adniej, stwierdzi�, �e uleg� z�udzeniu. Wpatrywa� si�wa�nie swoim bystrym wzrokiem, ale nic absolutnie nie m�dojrze� Harbert zszed� z drzewa i obydwaj my�liwi powr�i do Granitowego Pa�acu. S�uchaj�c opowiadania ch�opca Cyrus Smith w milczeniu pokr�� g�ow�. Dla niego by�o oczywiste, �e bez dok�adnego zbadania wyspy nie da si�ej sprawy rozstrzygn�� W dwa dni p�ej, 28 pa�dziernika, zaszed� nowy wypadek, kt�tak�e da� wszystkim wiele do my�lenia. B��kaj�cym si�o wybrze�u Harbertowi i Nabowi poszcz�i�o si� z�owili wspania�� zdobycz. By� to okaz ��a morskiego o pi�ym, zielonkawym pancerzu. Harbert zauwa�y� go w chwili, kiedy ��pe�z� pomi�y g�azami w kierunku morza. � Nab, chod� tu do mnie! � zawo�a�. Nab przybieg� natychmiast. � Co za pi�a sztuka � zachwyci� si�� Ale jak j� z�apa� � Nic �atwiejszego, Nabie � powiedzia� Harbert. � Przewr�y ��a na grzbiet, to nie b�ie m�uciec. We� oszczep i r�o, co ja. �� czuj�c niebezpiecze�o, schowa� si�od pancerz. Nie by�o wida�u� ani �ba, ani �ap; znieruchomia� jak g�az. W�as Harbert z Nabem wsadzili oszczep pod mostek ��a i wsp�m wysi�kiem nie bez trudu prze- wr�i go do g�nogami. Zwierz��ugo�ci oko�o trzech st�a�y�o co najmniej czterysta funt� � �wietnie � zawo�a� Nab � a to dopiero m�rzyjaciel Pencroff si�cieszy! Marynarz na pewno by�by zachwycony, gdy� mi� ��a, �ywi�cego si�traw� morsk�, jest niezwykle smaczne. W tej chwili spod pancerza wida�y�o ty!ko ma�y, sp�aszczony �eb, rozszerzaj�cy si� okolicy skroni. � Co teraz zrobimy z nasz� zdobycz�? � zapyta�-Nab. � Nie mo�emy przecie� ci�gn��ej do Granitowego Pa�acu. � Zostawimy j� tutaj � postanowi� Harbert. � ��nie mo�e sam stan��a nogi. Potem przyjedziemy w�em i zabierzemy go do domu. � Zgoda. Dla wi�zej pewno�ci Harbert nie omieszka� podeprze��a kamieniami, co zreszt� Nab uwa�a� za zb�e. Obaj my�liwi wr�i do Granitowego Pa�acu pla�� kt�odp�yw ods�oni� na du�ej przestrzeni. Harbert, chc�c sprawi�encroffowi niespodziank�nic mu nie powiedzia� o wspania�ym okazie ��a, kt�o unieruchomili nad morzem. W par�odzin p�ej powr�i z Nabem i z w�em na to samo miejsce. Ze �wspania�ego okazu ��a" nie zosta�o ani �ladu. Nab z Harber-tem popatrzyli na siebie, a potem dooko�a. Przecie� nigdzie indziej, lecz w�a�nie tu zostawili ��a! Ch�opiec znalaz� nawet kamienie, kt�i go podpar�, a zatem nie m�si�yli� � To dopiero! � rozgniewa� si�ab. � Czy� takie zwierz� umiej� si�ame odwr�? � Tak wygl�da � wykrztusi� Harbert, kt�zupe�nie zbarania� i wpatrywa� si� kamienie rozrzucone na piasku. � No, Pencroff nie b�ie mia� z czego si�ieszy��A pan Smith na pewno b�ie w k�opocie, jak wyt�umaczy�nikni�e ��a" �� pomy�la� Harbert. �� Nikomu o tym nie powiemy � postanowi� Nab ch�c ukry�iepowodzenie. � Wr� odwrotnie, Nabie, musimy o tym powiedzie� odpar� Harbert. Po czym obaj zawr�i w stron�ranitowego Pa�acu, ci�gn�c za sob� wzi� niepotrzebnie w�. Harbert poszed� do �stoczni", gdzie in�ynier pracowa� wesp� marynarzem, i opowiedzia� o tym, co zasz�o. �� Co za niezdary! � zawo�a� marynarz. � Jak mo�na by�o dopu�ci�o tego, aby co najmniej z pi�ziesi�t porcji zupy umkn� wam sprzed nosa! � Ale�, Pencroff � t�umaczy� si�ab � przecie� to nie nasza wina, �e zwierz�ciek�o. M� ci, �e przewr�i�my je na grzbiet! �� To widocznie przewr�i�cie je nie do��obrze � nie dawa� si�rzeb�aga�arynarz. � Jak to �nie do��obrze"! � zirytowa� si�arbert. I opowiedzia�, jak to nie zaniecha� nawet podeprze���a kamieniami. � To jaki� cud! � zawo�a� Pencroff. "�� My�la�em, panie Cyrusie � m� dalej Harbert � �e jak ��a przewr� na grzbiet, to o w�asnej sile nie zdo�a stan��a �apy, zw�aszcza tak "du�a sztuka. � Nie mylisz si�moje dziecko � potwierdzi� Cyrus Smith. �� No to w jaki spos�og�o si�o sta� �� W jakiej odleg�o�ci od morza pozostawili�cie ��a? � zapyta�
in�ynier, kt�przesta� pracowa� zastanawia� si�ad ca�ym wydarzeniem. � Naiwv�ei o iakie� pi�a�cie st� � Czy to by�o w czasie odp�ywu? � pyta� dalej in�ynier. � Tak, prosz�ana. � Wi�prawdopodobnie ��zdo�a� dokona� wodzie tego, czego nie m�zrobi�a piasku � t�umaczy� in�ynier. � Odwr� si�gdy w czasie przyp�ywu unios�a go woda, i spokojnie pop�yn�� na pe�ne morze. � A to z nas niezdary! � zmartwi� si�ab. � Mia�em zaszczyt ju� wam to powiedzie� o�wiadczy� Pencroff. Cyrus Smith udzieli� wyja�nienia, kt�mia�o pozory prawdopodobie�a. Ale czy sam by� naprawd�rzekonany o s�uszno�ci swoich argument�Nie mo�na by�o tego twierdzi� ca�� pewno�ci�. ROZDZIA� DRUGI. Spuszczenie na wod�irogi. Szcz�tki na brzegu. Holowanie. Cypel Skrzyni. Zawarto��krzyni: narz�ia, bro�rzyrz�dy, odzie�, ksi��ki, sprz� Rozczarowanie Pencroffa. Ewangelia. S�owa z Pisma �wi�go. 29 pa�dziernika �� z kory by�a ca�kowicie wyko�na. Pencroff dotrzyma� s�owa i w ci�gu pi�u dni zosta�a zbudowana piroga, kt� kad�ub mia� �ebra z gi�ich ga��zek krejimby. Jedna �awka z ty�u, druga po�rodku dla utrzymania rozchylenia burt, trzecia z przodu, poza tym listwy na burtach do przymocowania dulek na wios�a, wios�o sterowe � oto ca�e wyposa�enie ��, kt�mia�a dwana�cie st��ugo�ci i wa�y�a zaledwie dwie�cie funt�Spuszczenie jej na wod�ie nastr�a�o trudno�ci. Lekk� pirog�rzeniesiono na piasek na skraj brzegu morskiego przed Granitowym Pa�acem, a przyp�yw morza uni�j� �agodnie. Pencroff wskoczy� do niej natychmiast i wypr�awszy ster stwierdzi�, �e �� nadaje si�oskonale do cel�kt� ma s�u�y�' � Hura! � zawo�a�, gdy� nie omieszka� tym okrzykiem uczci�wego w�asnego tryumfu. � W tej �� mo�na objecha�. � Kul�iemsk�? � zapyta� Gedeon Spilett. � Nie, wysp�Par�amieni jako obci��enie, maszt na przodzie i kawa�ek �agla, kt�pan Smith na pewno wyprodukuje, a mo�emy zajecha�aleko! No c�panie Cyrusie, panie Gedeonie, Harbercie i ty, Nabie, czy� nie macie ochoty wypr�a�aszego nowego statku? Do licha! Musimy przecie� sprawdzi�czy zdo�a unie��as wszystkich! Mia� racj�nale�a�o to sprawdzi�Jednym ruchem wios�a sterowego Pencroff doprowadzi� ��do wybrze�a w�skim przej�ciem pomi�y ska�ami. Postanowiono zrobi�ego samego dnia pr�pirogi, p�yn�c wzd�u� brzegu a� do pierwszego cypla, gdzie ko��y si�yst� skalne na po�udniu. W chwili wsiadania Nab zawo�a�: � Ale� ten tw�tatek pije jak smok! � To nic, Nabie � uspokoi� go Pencroff. � Drzewo musi nap�nie�Za dwa dni wszystko b�ie w porz�dku i w brzuchu naszej pirogi nie znajdzie si�i�j wody ni� w �o��dku pijaka! W�a�! Wszyscy wsiedli do �� i Pencroff odepchn�� j� od brzegu. Pogoda by�a wspania�a, a morze spokojne jak tafla jeziora. Mo�na by�o wypu�ci�i�irog� tak bezpiecznie, jak gdyby si��yn� spokojnym nurtem Rzeki Dzi�zynienia. Nab chwyci� za jedno wios�o, Harbert za drugie, a Pencroff stan�� w tyle �odzi, aby sterowa� Marynarz przeprowadzi� �� przez kana� tu� w pobli�u po�udniowego kra�wysepki. Z po�udnia d�� lekki wietrzyk. Ba�wan�ie by�o ani w kanale, ani na pe�nym morzu. Jedynie d�uga fala �agodnie wzdyma�a powierzchni�ody, ale ci�o ob�adowana piroga nie odczuwa�a tego prawie wcale. Koloni�ci oddalili si� ja- kies p�ili od brzegu, �eby zobaczy��Franklina w ca�ej okaza�o�ci. Pencroff skr�� w stron�j�cia rzeki. Piroga pop�yn� wzd�u� brzegu, kt�zaokr�gla� si�� do cypla, os�aniaj�c ca�e Bagno Podgorza�ek. Cypel, wysuni� daleko w morze, le�a� mniej wi�j o trzy mile od Rzeki Dzi�zynienia. Postanowiono wysun��i�oza cypel tylko tyle, ile trzeba, aby szybko ogarn��pojrzeniem wybrze�e do Przyl�dka Pazura. Piroga p�yn� wzd�u� wybrze�a w odleg�o�ci najwy�ej dw�kabli, omijaj�c starannie rafy podwodne, kt�przyp�yw zacz�� ju� pokrywa�alami. �ciana skalna obni�a�a si�ocz�wszy od uj�cia rzeki i dochodzi�a a� do samego cypla. Tworzy�y j� spi�zone z�omy granitu,
malowniczo rozsiane i wygl�daj�ce bardzo niedost�ie, zupe�nie inaczej ni� zbocze P�askowzg� Roz- , leg�ego Widoku. Sprawia�o to takie wra�enie, jak gdyby kto� opr�� tu pot�y w�a�adowany g�azami. Na ostrym cyplu, wybiegaj�cym dwie mile przed skraj lasu, nie by�o �adnej ro�linno�ci; cypel wygl�da� jak rami�amiennego olbrzyma wynurzaj�ce si� r�wa zieleni. Cz� pchane dwoma wios�ami posuwa�o si�ekko. Gedeon Spilett, uzbrojony w o�� i notatnik, szkicowa� kontury brzegu. Nab, Pencroff i Harbert gwarzyli ogl�daj�c now� po�a�wych posiad�o�ci; w miar�osuwania si�a po�udnie obydwa Przyl�dki Szcz� jak gdyby zwiera�y si� mocniej zaciska�y wok�atoki Unii. Cyrus Smith nie odzywa� si�cale; patrzy� uwa�nie, a czujno��idoczna w jego wzroku sprawia�a wra�enie, jakby in�ynier obserwowa� jak�� nieznan� krain� Pn i-iiT�rvrro mego cypla i Pencroff zamierza� go ju� okr��y�gdy Harbert stoj�c w �odzi, wskaza� r� jak�� czarn� plam� � C�am le�y na brzegu? Wszyscy spojrzeli w t�tron� � Istotnie � powiedzia� reporter :� co� tam jest, jakby jaki� wrak na wp�aryty w piasku. �( Ach � zawo�a� Pencroff � ju� widz�co tam le�y �a co? � zapyta� Nab. � Bary�ki, i to bary�ki, kt�mog� okaza�i�e�ne � powiedzia� marynarz. � Do brzegu, Pencroff! � zakomenderowa� Cyrus Smith. Kilka pchni�wios�ami i piroga przybi�a "do zatoczki, a pasa�erowie wyskoczyli na l�d. Pencroff si�ie omyli�. Le�a�y tu "dwie beczu�ki, Ho po�owy zaryte w piasek, a w dodatku mocno przytwierdzone do du�ej skrzyni; skrzynia, utrzymywana na powierzchni wody przez beczu�ki, p�ywa�a dop� dop�nie osiad�a na brzegu. � Czy�by gdzie� w pobli�u wyspy wydarzy�a si�atastrofa okr�wa? � zapyta� Harbert. � Najprawdopodobniej � odpowiedzia� Gedeon Spilett. �� Ale co jest w tej skrzyni?! � zawo�a� Pencroff z zupe�nie zrozumia�ym zaciekawieniem. � Co w niej mo�e by�Jest zabita gwo�dziami, a my nie mamy przy sobie nic, a�eby odbi�ieko! Dalej wi� spr�my kamieniami... Marynarz pochwyci� ci�i g�az i zamierza� rozbi�im kt� z bok�krzyni, ale in�ynier powstrzyma� go m�c: � Pencroff, czy m�y pan pohamowa�woj� ciekawo��odaj na jedn� godzin� � Ale�, panie Cyrusie, prosz�ylko pomy�le�Mo�e w tej skrzyni znajduje si�o wszystko, czego nam brak! � Dowiemy si� tak, Pencroff � odpar� in�ynier. � Prosz�nie pos�ucha� nie rozbija�krzyni, kt�mo�e si�am przyda�Przetransportujemy j� do Granitowego Pa�acu, gdzie b�iemy mogli z �atwo�ci� otworzy�� bez rozbijania. Skrzynia jest przygotowana do podn� a poniewa� dop�yn� do tego miejsca, to z powodzeniem dop�ynie tak�e do uj�cia rzeki. � Ma pan racj�panie Cyrusie, �le chcia�em post�pi� sumitowa� si�arynarz. � Ale cz�owiek nie zawsze panuje nad sob�. Rada in�yniera by�a s�uszna. Istotnie piroga nie pomie�ci�aby na pewno przedmiot�najduj�cych si� skrzyni, kt�musia�a by�i�a, gdy� potrzeba by�o a� dw�pustych beczu�ek, �eby utrzyma�� na powierzchni wody. A zatem bardzo wskazane by�o przyholowanie jej pod Granitowy Pa�ac. Ale sk�d si�zi� te przedmioty? To by�o wa�ne pytanie. Cyrus Smith i jego towarzysze uwa�nie rozejrzeli si�ooko�a i przeszli kilkaset krok�zd�u� wybrze�a. Nie dostrzegli '�adnych innych szcz�tk�Rzucili tak�e okiem na morze. Harbert i Nab wdrapali si�awet na wysok� ska��ale na horyzoncie nic nie dojrzeli. Jak okiem si��� ani uszkodzonego okr�, ani �aglowca. A przecie� musia� tu niew�tpliwie rozbi�i�aki� statek. Mo�e ten wypadek wi�za� si�e znalezieniem ziarnka �rutu? Mo�e jacy� przybysze wyl�dowali w innej cz�i wyspy? Mo�e s� tam jeszcze? Kolonistom musia�a si� spos�czywisty nasun��y�l, �e ci przybysze nie mogli by�iratami malajskimi, gdy� wyrzucona skrzynia by�a niew�tpliwie pochodzenia b�d� ameryka�ego, b�d� europejskiego. Wszyscy ponownie podeszli do skrzyni, kt� d�ugo��ynosi�a pi�st�a szeroko��rzy. Skrzynia by�a z drzewa d�wego, starannie zabita i pokryta grub� sk�przytwierdzon�
mosi�ymi gwo�dziami. Dwie du�e bary�ki, hermetycznie zatkane i puste � co mo�na by�o stwierdzi�pukuj�c je � przyczepione by�y do jej bok�a pomoc� grubych sznur�awi�zanych na w�y, kt�Pencroff z �atwo�ci� rozpozna� jako �w�y marynarskie". Stan jej wydawa� si�ienaruszony, co mo�na by�o wyt�umaczy�aktem, �e zosta�a ona wyrzucona nie na ska�y, lecz na piaszczysty brzeg. Przy uwa�nych ogl�inach stwierdzono, �e nie musia�a d�ugo przebywa� wodzie i �e na brzegu osiad�a niedawno. Woda prawdopodobnie nie zdo�a�a przenikn��o wn�za i zawarte w niej przedmioty by�y na pewno w dobrym stanie. Skrzynia zosta�a wyrzucona za burt�akiego� uszkodzonego statku, zd��aj�cego do wyspy � to by�o zupe�nie oczywiste. Pasa�erowie statku spodziewaj�c si��e dobije ona do brzegu i �e b� mogli p�ej j� znale��zatroszczyli si� to, aby zmniejszy�ej ci�r za pomoc� pustych bary�ek. � Przyholujemy t�krzyni�o Granitowego Pa�acu � powiedzia� in�ynier � i spiszemy jej zawarto��potem, je�eli odnajdziemy na wyspie jakich� rozbitk�kt� ocaleli z tej przypuszczalnej katastrofy, wr�ymy wszystkie przedmioty prawowitym w�a�cicielom. Je�eli za� nie znajdziemy nikogo... � ...zatrzymamy je dla siebie! � zawo�a� Pencroff. � Ale na Boga, co w niej mo�e by� Przyp�yw ju� zacz�� dosi��krzyni, kt�przy najwy�szym stanie wody powinna by�a sp�yn�� piasku. Koloni�ci cz�iowo rozwin� jeden ze sznur�rzytrzymuj�cych beczu�ki i pos�u�yli si�nim j a k o lin� holownicz�, a�eby przywi�za�ary�ki do pirogi. Potem Pencroff i Nab wy��obili wios�ami piasek, by u�atwi�rzesuni�e si�krzyni, i niebawem cz�, holuj�c skrzyni�min� cypel, kt�nazwano �Cyplem Skrzyni" (Flotsam-point). Skrzynia by�a ci�a i beczu�ki z trudem mog�y utrzyma�� na wodzie, tote� marynarz obawia� si��e mo�e si�na w ka�dej chwili urwa� p� na dno. Na szcz�ie jego obawy okaza�y si��onne i po p�ragodzinnej podr�� tyle bowiem trzeba by�o zu�y�zasu na przebycie trzech mil � piroga przybi�a pod Granitowy Pa�ac. Cz� i skrzyni�rzyci�gni� do brzegu, a poniewa� zacz�� si��a�nie odp�yw, niebawem znalaz�y si�a suchej ziemi. Nab wzi�� narz�ia, a�eby odbi�krzyni�staraj�c si�ak najmniej j� uszkodzi�Przygotowano si�o wydobywania jej zawarto�ci. Pencroff nie ukrywa� swego wzruszenia. Przede wszystkim odwi�za� beczu�ki, kt�by�y w doskona�ym stanie i, rzecz jasna, mog�y si�ardzo przyda�Nast�ie podwa�y� zamki za pomoc� obc�w i wieko da�o si�atwo otworzy� Skrzynia by�a wewn�trz obita blach� cynkow�, zabezpieczaj�c� przedmioty od wilgoci. � Czy�by to by�y konserwy?! -� zawo�a� Nab. � Mam nadziej��e nie � odpar� reporter. � Ach, gdyby w niej by�... � westchn�� p�osem marynarz. � Co? � zapyta� Nab. � Nic! Obszycie z blachy zosta�o rozci� wzd�u� i rozchylone na boki, a wszystkie przedmioty wydobyto i u�o�ono na piasku. Przy wyci�ganiu ka�dego z nich Pencroff wo�a� �hura", Harbert klaska� w d�onie, a Nab wykonywa� jaki� tryumfalny taniec. W skrzyni by�y ksi��ki, na kt�rych widok Harbert omal nie oszala� ze szcz�ia, i sprz�kuchenny, kt�Nab ch�ie okry�by poca�unkami. Zreszt� wszyscy mieli pow�ojak najwi�zej rado�ci, gdy� skrzynia zawiera�a narz�ia, bro�nstrumenty, odzie� i ksi��ki. A oto dok�adny spis, tak jak go sporz�dzi� w swoim notatniku Gedeon Spilett. Narz�ia: 3 no�e o kilku ostrzach 2 topory, 2 siekiery ciesielskie, 3 heble, 2 toporki, 1 cie�lica, 6 par no�yc, 2 pilniki, 3 m�otki, 3 �widry, 2 wiert�a, 10 work�wo�dzi i �rub, 3 pi�y r�j wielko�ci, 22 pude�ka igie�. Bro�2 strzelby ska�kowe, 2 strzelby kapiszonowe, 2 karabiny o wewn�znym zap�onie, 5 kordelas� 4 szable marynarskie, 2 bary�ki pr oc hu p o dwadzie�cia pi�funt�12 pude�ek podsypki zap�onowej. Instrumenty: 1 sekstans, 1 lornetka, 1 luneta, 1 komplet cyrkli, 1 busola kieszonkowa, 1 termometr Fahrenheita, 1 barometr aneroidowy, 1 pude�ko zawieraj�ce komplet fotograficzny: aparat, obiektyw, klisze, chemikalia itd. Odzie�: 2 tuziny koszul z nieznanego materia�u, 3 tuziny
po�ch z tej samej we�ny. Sprz� domowy: 1 imbryk blaszany, 6 rondli z pobielanego mosi�dzu, 3 p�ski blaszane, 10 nakry�luminiowych, 2 kocio�ki, 1 przeno�na kuchenka, 6 no�y sto�owych. Ksi��ki: 1 Biblia, 1 s�ownik narzeczy polinezyjskich 1 atlas . Ponadto: 1 encyklopedia przyrodnicza w sze�ciu tomach, 3 ryzy bia�ego papieru, 2 rejestry o bia�ych kartkach. � Trzeba przyzna� stwierdzi� reporter, gdy zako�no spisywanie inwentarza � �e w�a�ciciel tej skrzyni by� cz�owiekiem praktycznym. Niczego w niej nie brakuje: s� narz�ia, bro�instrumenty, odzie�, sprz�domowy, ksi��ki. Mo�na by pomy�le��e mia� w projekcie katastrof�tatku i z g�si�o niej przygotowa�. � Istotnie, niczego tu nie brak � mrukn�� w zadumie in�ynier. � Na pewno statek, na kt� p�yn� ta skrzynia, nie nale�a� do pirat�alajskich � doda� Harbert. � Chyba �e w�a�ciciel dosta� si�o niewoli pirat�. � odezwa� si�encroff. � To jest ma�o prawdopodobne � zaoponowa� reporter. � Raczej jaki� statek ameryka� czy europejski zab��ka� si� tych okolicach, pasa�erowie za�, chc�c uratowa�rzynajmniej najniezb�iejsze rzeczy, za�adowali je do skrzyni i wyrzucili j� za burt� � Czy pan jest te� tego zdania, panie Cyrusie? � zapyta� Harbert. � Tak, m�rogi � odpowiedzia� in�ynier. � Tak to mog�o si�ta�Zupe�nie mo�liwe, �e w przewidywaniu czy te� w chwili katastrofy zgromadzono w tej skrzyni przedmioty najpotrzebniejsze, �eby p�ej odnale��e w jakim� punkcie wybrze�a... � Nawet aparat fotograficzny! � zauwa�y� z niedowierzaniem marynarz. � Co do tego aparatu � zgodzi� si� nim in�ynier � to ja tak�e nie bardzo rozumiem, po co on jest potrzebny. I mam, i wszystkim rozbitkom bardziej by si�rzyda� pe�niejszy asortyment odzie�y i wi�j amunicji. � Ale czy na tych instrumentach, na narz�iach czy na ksi��kach nie ma �adnej marki, �adnego adresu, niczego, co by pozwoli�o rozpozna�ochodzenie przedmiot�� zapyta� Gedeon Spilett. Uwaga by�a s�uszna. Obejrzano dok�adnie ka�dy przedmiot, przede wszystkim ksi��ki, instrumenty i bro�ecz ani bro�ni instrumenty, wbrew przyj�m zwyczajom, nie mia�y na sobie �adnego znaku fabrycznego. Wszystko by�o zreszt� w doskona�ym stanie i wygl�da�o na nie u�ywane. To samo, je�li chodzi o narz�ia i sprz�domowy; wszystko by�o nowiute�, co �wiadczy�o o tym, �e przedmioty nie by�y pozbierane przypadkowo i wrzucone do skrzyni na chybi� trafi�, lecz �e dob�ch by� przemy�lany i pieczo�owicie przygotowany. Wskazywa�o na to tak�e obicie skrzyni wewn�trz blach�, co zabezpieczy�o j� ca�kowicie od wilgoci. Takie staranne obicie blaszane nie mog�o by�ykonane po�piesznie i w ostatniej chwili. Zar� encyklopedia przyrodnicza, jak i s�ownik narzeczy polinezyjskich by�y angielskie, ale nie wida�y�o na nich ani nazwiska wydawcy, ani te� daty wydania. Biblia by�a tak�e w j�ku angielskim, formatu in �uarto*, prawdziwy okaz sztuki drukarskiej; ksi� ta nosi�a na sobie �lady cz�ego przegl�dania. Nazwy w atlasie by�y natomiast francuskie. Wspania�e dzie�o, zawieraj�ce mapy ca�ego �wiata i kilka map p�l wykre�lonych wed�ug rzutu Mercatora, tak�e nie nosi�o ani daty wydania, ani nazwiska wydawcy. Na �adnym z przedmiot�ie by�o najmniejszego znaku, kt�by zdradza� jego pochodzenie, a zatem nie by�o �adnej wskaz� mog�cej nasun��rzypuszczenie co do narodowo�ci okr�, kt�musia� niedawno t� przechodzi�Niezale�nie jednak od tego, sk�d ta skrzynia pochodzi�a, dzi� niej koloni�ci Wyspy Lincolna stali si�ogaczami. Dotychczas, przerabiaj�c bogactwa naturalne, musieli, wszystko stwarza�ami i tylko dzi� swej inteligencji wybrn� z ci�iej sytuacji. Ale czy to nie wygl�da�o tak, jak gdyby Opatrzno��hcia�a ich za to wynagrodzi�sy�aj�c r� wyroby przemys�owe? Tote� wszyscy jak jeden m�� wznie�li mod�y dzi�zynne ku niebu. A jednak by� w�r�ich kto� niezupe�nie zadowolony, mianowicie Pencroff, jak gdyby skrzynka nie zawiera�a jakiego� przedmiotu, na kt� mu specjalnie zale�a�o. W miar�ydobywania r�ch rzeczy jego okrzyki rado�ci stawa�y si�niej entuzjastyczne, a gdy sko�no spis inwentarza,
marynarz mrukn�� pod nosem: � Wszystko to pi�ie, �adnie, ale jestem pewny, �e dla mnie w tej skrzyni nie znajdzie si�ic. Na to Nab krzykn��: � A czego ty jeszcze chcesz, przyjacielu?! � P�unta tytoniu � z powag� odpar� Pencroff � a wtedy nic by mi ju� do szcz�ia nie brakowa�o. S�ysz�c to koloni�ci nie mogli powstrzyma�i�d �miechu. Ze znalezienia skrzyni wynika�o niezbicie, �e teraz dok�adniej ni� kiedykolwiek nale�a�o zbada�ysp�Koloni�ci wi�ustalili, �e nazajutrz skoro �wit wyrusz� w drog�w g�Rzeki Dzi�zynienia, tak by dotrze�o zachodniego wybrze�a. Je�eli jacy� rozbitkowie wyl�dowali w tej cz�i wyspy, istnia�a obawa, �e znale�li si�ez �rodk�o �ycia, nale�a�o zatem niezw�ocznie przyj��m z pomoc�. W ci�gu dnia wszystkie znalezione przedmioty przeniesiono do Granitowego Pa�acu i porz�dnie u�o�ono w wielkiej sali. Tego� dnia, 29 pa�dziernika � by�a to niedziela � przed udaniem si�a spoczynek Harbert poprosi� in�yniera, aby mu przeczyta� kilka ust�w z Ewangelii. � Ch�ie � powiedzia� Cyrus Smith. Wzi�� do r� ksi� i ju� mia� zamiar j� otworzy�gdy Pencroff powstrzyma� go m�c: � Panie Cyrusie, jestem zabobonny. Niech pan otworzy Bibli�a chybi� trafi� i przeczyta pierwsze zdanie, jakie panu wpadnie w oczy. Zobaczymy, czy da si�e zastosowa�o naszej sytuacji. Cyrus Smith u�miechn�� si �i spe�niaj�c �yczenie marynata, otworzy� Ewangeli� miejscu, w kt� tkwi�a zak�adka. Wzrok jego zatrzyma� si�a czerwonym krzy�yku, zrobionym o��em przed �m ust�m si�go rozdzia�u Ewangelii �w. Mateusza. Przeczyta� zdanie, kt�brzmia�o: � Pro�cie, a b�ie wam dane, szukajcie, a znajdziecie. ROZDZIA� TRZECI. Odjazd. Przyp�yw. Wi�zy i wi�zowce. R� ro�liny. Z�otka. Wygl�d lasu. Olbrzymie eukaliptusy. Dlaczego nazywa si�e �drzewami gor�czkowymi". Gromady ma�p. Wodospad. Nocleg. nazajutrz, 30 pa�dziernika, wszystko by�o przygotowane do zamierzonej wyprawy, kt�sta�a si�ilna ze wzgl� na ostatnie wydarzenia na wyspie. Istotnie, sprawy przybra�y obecnie taki obr��e koloni�ci Wyspy Lincolna mieli ju� prawo uwa�a�i�ie za ludzi potrzebuj�cych pomocy, ale za mog�cych nie��omoc. Postanowili p�yn�� g�Rzeki Dzi�zynienia dop� dop�oka�e si�na sp�awna. W ten spos�ogli przeby�i�z� cz� drogi bez zm�enia, a r�cze�nie przetransportowa�apasy �ywno�ci i broni na daleko wysuni� w kierunku zachodnim punkt wyspy. Nale�a�o zreszt� my�le�ie tylko o przedmiotach zabranych ze sob�, ale tak�e o ludziach, kt�h, by�o�e, trzeba b�ie sprowadzi�o Granitowego Pa�acu. A je�eli sprawdz� si�rzypuszczenia, �e w pobli�u wyspy wydarzy�a si�atastrofa okr�, to na pewno nie zabraknie pochodz�cych z niego przedmiot�yrzu- conych przez fal�a brzeg. B� one niew�tpliwie przydatne i trzeba je b�ie zabra�W�, oczywi�cie, nada�by si�o tego celu lepiej ni� w�t�e cz�; ale w� by� ci�i i prymitywny, a w dodatku trzeba go by�o ci�gn��przez co stawa� si�niej wygodny w u�yciu. Dlatego te� Pencroff wyrazi� �al, �e w skrzyni zabrak�o nie tylko �p�unta tytoniu", ale tak�e pary silnych koni z New Jersey; przecie� tak bardzo by si�rzyda�y kolonii! Za�adowane przez Naba zapasy sk�ada�y si� zakonserwowanego mi� oraz kilku galon�iwa i sfermentowanego soku; mia�y one wystarczy�a trzy dni � najd�u�szy termin, jaki Cyrus Smith przeznaczy� na wypraw�Zreszt� koloni�ci zamierzali uzupe�ni�apasy w drodze i dlatego Nab nie omieszka� wzi��e sob� ma�ej przeno�nej kuchenki. Z narz�i koloni�ci wzi� dwie siekiery, kt�i mieli wyr�bywa�rog� g�ym lesie, a z instrument� lunet� kieszonkow� busol� Jako bro�brano dwie strzelby ska�kowe, gdy� potrzebny by� do nich tylko �atwy do zast�pienia krzemie�dy tymczasem drugi z posiadanych przez nich rodzaj�roni wymaga� podsypki zap�onowej, kt� zapas przy cz�ym u�yciu szybko si�yczerpuje. Wzi� z sob� tak�e jeden karabin i naboje oraz troch�rochu, kt�o by�o w bary�kach oko�o pi�ziesi�u funt�in�ynier mia� nadziej��e w przysz�o�ci uda mu
si�yprodukowa�ubstancj�ybuchow�, co pozwoli na zaoszcz�enie prochu. Opr�broni palnej wzi� tak�e pi�kordelas� sk�nych pochwach; w tych warunkach koloni�ci mogli zag���i� serce kniei, licz�c na pewno, �e wydob� si� ka�dej opresji. Nie trzeba dodawa��e tak uzbrojeni Pencroff, Har-bert i Nab nie posiadali si� rado�ci, Cyrus Smith wzi�� jednak od nich solenne przyrzeczenie, i� nie oddadz� bez potrzeby ani jednego strza�u. O sz�j rano pirog�epchni� na morze. Wsiedli w ni� wszyscy z Topem w��cznie i cz� skierowa�o si� stron�j�cia Rzeki Dzi�zynienia. Przyp�yw zacz�� si�opiero przed p�odzin�. Podr�cy spodziewali si�atem, �e b� mieli jeszcze przez kilka godzin sprzyjaj�cy pr�d, z czego nale�a�o skorzysta�gdy� potem odp�yw utrudni�by posuwanie si� g�rzeki. Si�a przyp�ywu by�a ju� du�a, za trzy dni bowiem mia�a nast�pi�e�nia ksi�ca; tote� piroga, kt�wystarczy�o utrzyma�a pr�dzie, posuwa�a si�zybko pomi�y wysokimi brzegami, a podr�cy nie mieli potrzeby zwi�za�ej szybko�ci za pomoc� wiose�. Po kilku minutach dotarli do ostrego zakr� rzeki, gdzie przed siedmioma miesi�cami Pencroff zbudowa� pierwsz� tratw� Od tego miejsca koryto rzeki skr��o w kierunku po-�udniowo-zachodnim, a wody jej toczy�y si� cieniu wielkich, wiecznie zielonych drzew iglastych. Brzegi Rzeki Dzi�zynienia wygl�da�y przepi�ie. Cyrus Smith i jego towarzysze nie przestawali zachwyca�i�spania�ymi widokami, jakie przyroda tak �atwo stwarza z wody i zieleni. W miar�osuwania si�aprz�yst�wa�y coraz inne rodzaje drzew. Na prawym brzegu rzeki wida�y�o wspania�e okazy z gatunku wi�zowatych, bezcenne wi�zy, tak bardzo poszukiwane przez konstruktor�kr�w ze wzgl� na to, �e mog� d�ugo przebywa� wodzie nie gnij�c. Dalej widnia�y grupy drzew nale��cych do tego samego gatunku, mi�y nimi wi�zowce rodz�ce orzeszki, z kt�h wyt�acza si�ardzo dobry olej. Nieco dalej Harbert zauwa�y� kilka drzew zwanych �lardizabalami", kt�h gi�ie ga��zki, wymoczone w wodzie, daj� doskona�e liny, wreszcie par�rzew hebanowych o pi�ej, czarnej korze, kapry�nie poprzecinanej �y�kami. Od czasu do czasu cz� zatrzymywa�o si� miejscach, gdzie brzeg by� mniej stromy. Gedeon Spilett, Harbert i Pencroff ze strzelbami w r�, poprzedzani przez Topa, przeszukiwali teren. Opr�zwierzyny spotykano du�o po�ytecznych ro�lin, kt�tak�e mog�y si�rzyda�M�ody przyrodnik ku swej wielkiej rado�ci odkry� k� dzikiego szpinaku z gatunku komosy i liczne okazy z rodzaju krzy�owych, daj�ce si�ucywilizowa�drog� przesadzenia; by�a tam rze�ucha, chrzan, rzepa, wreszcie jakie� pokryte meszkiem, cienkie �ody�ki metrowej wysoko�ci o ciemnych, prawie brunatnych ziarnkach. � Wiesz, co to za ro�lina? � zapyta� Harbert Penc-roffa. � Tyto� krzykn�� marynarz, kt�prawdopodobnie dotychczas widywa� swoj� ukochan� ro�lin�ylko w fajce. � Nie, Pencroff, to nie tyto�ecz gorczyca. � Niech b�ie gorczyca � zgodzi� si�encroff. � Ale gdyby� przypadkiem zauwa�y�, m�h�opcze, bodaj jedn�-�ody�k�ytoniu, bardzo ci�rosz��eby� ni� nie pogardzi�. � Na pewno znajdziemy kiedy� tyto�uspokaja� go reporter. � Naprawd�� ucieszy� si�encroff. � Wtedy, jako �ywo, niczego ju� nam nie b�ie brakowa�o na wyspie! Ro�liny ostro�nie wykopano i przeniesiono do pirogi, kt� pilnowa� pogr��ony w rozmy�laniach Cyrus Smith. Reporter, Pencroff i Harbert kilkakrotnie wychodzili to na prawy, to na lewy brzeg rzeki. Prawy brzeg by� mniej stromy, za to lewy mniej zalesiony. Za pomoc� kieszonkowej busoli in�ynier stwierdzi�, �e od pierwszego zakr� koryto rzeki na przestrzeni oko�o trzech mil biegnie z p�cnego wschodu na po�udniowy zach�i to prawie w linii prostej. Nale�a�o jednak przypuszcza��e dalej ten kierunek si�mieni i Rzeka Dzi�zynienia skr� na p�cny zach� kierunku zboczy G�Franklina, gdzie bierze pocz�tek. Spilettowi uda�o si��owi�wie pary �ywych kurak�By�y to ptaki o d�ugich cienkich dziobach, wyd�u�onych szyjach, kr�ch skrzyd�ach i bez �ladu ogona. Harbert s�usznie nazwa� je �kusakami" i
wszyscy uchwalili, �e zapocz�tkuj� one przysz�� ptaszarni� Dotychczas strzelby jeszcze nie przem�y. Pierwszy strza�, jaki rozleg� si� Lasach Dalekiego Zachodu, by� sprowokowany ukazaniem si�u�ego ptaka, podobnego z wygl�du do zimorodka. � Poznaj�o! � zawo�a� Pencroff i wystrzeli� jak gdyby wbrew swojej woli. � Co pan poznaje? � zapyta� reporter. � Ptaka, kt�uciek� nam w czasie pierwszej wyprawy i kt�o imieniem nazwali�my t�z� lasu. � Z�otka! � ucieszy� si�arbert. By�a to istotnie z�otka, pi�y ptak o do��ztywnym upierzeniu z metalicznym po�yskiem. Kilka ziarnek �rutu str�ci�o j� na ziemi�a Top przyni�j� do cz� razem z tuzinem che�miak�ptak�a��cych wielko�ci go��a, o jaskrawym, zielonym upierzeniu, skrzyd�ach gdzieniegdzie karmazynowych i sztywnym czubku na g�owie, zako�nym bia�ym obrze�eniem. Zaszczyt zastrzelenia tych ptak�rzypad� Harbertowi; by� on z tego powodu bardzo dumny, gdy� che�mia- ki stanowi�y lepsz� zdobycz ni� z�otka, kt� mi� jest nieco �ykowate. Pencroffowi jednak nie mo�na by�o wyperswadowa��e nie ustrzeli� on kr�ptak�adalnych. Oko�o dziesi�tej rano piroga dotar�a do drugiego zakr� rzeki, znajduj�cego si�niej wi�j o pi�mil od uj�cia. Zatrzymano si�utaj, a�eby zje��niadanie, a popas pod wielkimi, wspania�ymi drzewami przeci�gn�� si��odziny. Szeroko��zeki wynosi�a tu sze��iesi�t-siedemdzie-si�t st�a g��ko�� pi�sze��In�ynier zauwa�y� kilka wpadaj�cych do niej strumyk�ale �aden z nich nie by� sp�awny. Jak okiem si���rozci�ga�y si�asy Z�otki i Dalekiego Zachodu. Nigdzie � ani w�r�ysokiego starodrzewu, ani w�r�rzew przybrze�nych � nie by�o wida�ladu cz�owieka. Kolonistom nie uda�o si�pa��a �aden podejrzany trop, a w dodatku by�o zupe�nie oczywiste, �e nigdy siekiera drwala nie tkn� tych drzew ani n�ioniera nie przeci�� lian ci�gn�cych si�d jednego pnia do drugiego w�r��ych zaro�li i wysokiej trawy. Je�eli na wyspie wyl�dowali jacy� rozbitkowie, to na pewno nie opu�cili wybrze�a; nie tutaj zatem nale�a�o ich szuka� . Dlatego te� in�ynierowi pilno by�o dotrze�o zachodniego brzegu Wyspy Lincolna, odleg�ego, jego zdaniem, co najmniej o pi�mil. Pop�yn� dalej i pomimo, �e rzeka na tym odcinku pozornie zd��a�a nie do wybrze�a, lecz w stron��Franklina, postanowili pos�ugiwa�i�irog� dop� dop�b�ie pod ni� do��ody, �eby mog�a p�yn��W ten spos�o�na by�o nie tylko zaoszcz�i�obie fatygi, ale tak�e zyska�a czasie, inaczej bowiem trzeba by by�o wyr�bywa�iekier� drog�rzez dziewicz� kniej� Niebawem poczuli, �e pr�d przesta� ich popycha�czy A A to z powodu odp�ywu, kt�istotnie powinien by� rozpocz��i� tej porze, czy te� dlatego, �e fala morza nie dociera�a ju� na tak� odleg�o��d uj�cia rzeki. Trzeba by�o chwyci�a wios�a. Nab i Harbert zaj� miejsca na �awkach, Pencroff stan�� przy wio�le sterowym i piroga zn�op�yn� w g�rzeki. Od strony Dalekiego Zachodu las zacz�� si�ak gdyby przerzedza�Skupiska drzew by�y mniej g�e, a niekiedy widzia�o si�u� tylko pojedyncze drzewa. Ale w�a�nie dlatego, �e mia�y wi�j przestrzeni, korzysta�y pe�niej z wolnego i czystego powietrza i by�y naprawd�spania�e. C�a niezwyk�e okazy flory spotyka si�a tej szeroko�ci! Sama ich obecno�� pewno�ci� wystarczy�aby przyrodnikowi, �eby okre�li�ez wahania r�le�nik przechodz�cy przez Wysp�incolna. � Eukaliptusy! � zawo�a� Harbert. By�y to istotnie te wspania�e drzewa, ostatnie olbrzymy strefy podzwrotnikowej, bracia eukaliptusa z Australii i Nowej Zelandii, po�o�onych na tej samej szeroko�ci, co Wyspa Lincolna. Wysoko��iekt�h drzew si��a dwustu st�Pnie ich mia�y u nasady dwadzie�cia st� obwodzie, a kora, wy��obiona sp�ywaj�c� wonn� �ywic�, do pi�u cali grubo�ci. Nie by�o nic wspanialszego, a zarazem nic dziwaczniej szego ni� te pi�e okazy z gatunku mirtowatych, kt�h li�cie osadzone s� bokiem do �wiat�a i pozwalaj� promieniom s�onecznym przenika�� na ziemi� U st�ukaliptus�os�a soczysta trawa,
spo�r�t� unosi�y si�hmary ma�ych ptaszk�l�ni�cych w promieniach s�o�jak skrzydlate iskierki. � To mi drzewa! � zawo�a� Nab. � Tylko na co si�og� przyda� � Ba! � odezwa� si�encroff. � Pomi�y ro�li- nami musz� te� by�lbrzymy jak pomi�y lud�mi. Zdatne s� tylko do pokazywania na jarmarkach. � S�dz��e si�an myli � sprostowa� reporter. � Drzewo eukaliptusowe zaczyna znajdowa�u�e zastosowanie w stolarstwie artystycznym. � Musz�oda� powiedzia� Harbert �� �e te eukaliptusy nale�� do rodziny, w kt� jest du�o po�ytecznych cz�onk�gujawa, rodz�ca owoce tej samej nazwy; drzewo go�dzikowe, rodz�ce go�dziki; granatowce, o smacznych owocach � granatach; �eugenia cauliflo-ra", kt� owoce s�u�� do wyrobu niez�ego wina; mirt �ugni", daj�cy wy�mienity sok z zawarto�ci� alkoholu; mirt �caryophyllus", kt�o kora daje tak poszukiwany cynamon; �eugenia pimenta", dostarczaj�ca papryki; mirt pospolity o jagodach mog�cych zast�pi�ieprz; �eucalyptus robusta", z kt�o otrzymuje si�oskona�� mann��eucalyptus Gunei", kt�o sok drog� fermentacji przekszta�ca si� piwo; wreszcie wszystkie znane pod nazw� �drzewa �ycia" czy �drzewa �elaznego" tak�e nale�� do tej rodziny, a jest ich czterdzie�ci sze��atunk� tysi�c trzysta odmian. Wszyscy s�uchali uwa�nie m�odego przyrodnika, kt�o ponios�a ch�wyg�oszenia ma�ego wyk�adu z botaniki. Na ustach Cyrusa Smitha b��ka� si��miech, a twarz Pencroffa promienia�a nie daj�c� si�pisa�um�. � To wszystko dobrze, Harbercie � odezwa� si�reszcie Pencroff � ale przysi�g�bym, �e wszystkie te drzewa, kt� wymieni�e�, nie odznaczaj� si�tak olbrzymim wzrostem jak te oto tutaj. � Masz racj�Pencroff. � To potwierdza moj� teori� upiera� si�arynarz � �e olbrzymy s� nic niewarte! � Myli si�a^i � zabra� g�os in�ynier � gdy� w�a�nie te olbrzymie eukaliptusy, pod kt�i teraz siedzimy, do czego� si�ednak przydaj�. � Na przyk�ad do czego? � Do polepszenia warunk�drowotnych w krajach, w kt�h rosn�. Czy pan wie, jak je nazywaj� w Australii i na Nowej Zelandii? � Nie wiem, panie Cyrusie. � Ot�azywaj� je �drzewami gor�czkowymi". � Dlatego, �e powoduj� febr� � Nie, dlatego, �e j� zwalczaj�. � To co� dla mnie, musz�o zanotowa� odezwa� si�pilett. � Zanotuj, drogi Gedeonie, gdy� wydaje si�ewne, �e obecno��ukaliptus�rzyczynia si�o zwalczania miazmat�ebry bagiennej. Pr�ano zastosowa��aturaln� ochron� niekt�h krajach Po�udniowej Europy i P�cnej Afryki, gdzie tereny by�y bardzo niezdrowe, i osi�gni� stopniow� popraw�tanu zdrowotnego ludno�ci. W okolicach, gdzie zasadzono lasy eukaliptusowe, febra ust�pi�a ca�kowicie. W chwili obecnej jest to fakt nie ulegaj�cy w�tpliwo�ci i dla nas, kolonist�yspy Lincolna, okoliczno��a jest bardzo pomy�lna. � Ach, c�o za wyspa! Co za b�ogos�awiona wyspa! � wzruszy� si�encroff. � M� wam, �e nie brak tu niczego... z wyj�tkiem... � Z czasem i to tak�e znajdziemy, Pencroff � uspokoi� go in�ynier. � Ale p�y�dalej i starajmy si�otrze�ak daleko, jak tylko rzeka b�ie mog�a unie��asz� pirog� Prowadzono badania dalej, na przestrzeni co najmniej dw�mil, w terenie, gdzie ros�o mn�o eukaliptus�g��cych nad wszystkimi drzewami tej cz�i wyspy. Eukaliptusy pokrywa�y obydwa brzegi Rzeki li A Dzi�zynienia, p�yn�cej tutaj kr�m korytem w�r�ysokich, zazielenionych zboczy. Bieg rzeki hamowa�y cz�o wysokie k� szuwar� ostre g�azy, co utrudnia�o �eglug�ak dalece, �e nie mo�na by�o pos�ugiwa�i�ios�ami i Pencroff musia� odpycha�i�erdzi�. Wyczuwa�o si�ak�e, �e dno rzeki podnosi si�topniowo i �e wkr� nast�pi chwila, kiedy woda ju� nie b�ie mog�a unie��z�. S�o�chyli�o si�u zachodowi, a na ziemi��ad�y si�ardzo wyd�u�one cienie drzew. Cyrus Smith widz�c, �e nie zd��� za dnia dotrze�o zachodniego brzegu wyspy, postanowi� rozbi�b� miejscu, gdzie �egluga zostanie z konieczno�ci przerwana z powodu zbyt p�ytkiej wody. Ocenia� odleg�o��d wybrze�a na jakie� pi�sze��il, a przestrze� by�a zbyt
du�a, a�eby zdecydowa�i�a przebycie jej w nocy w�r�ych nieznanych las� Koloni�ci bez chwili wytchnienia popychali cz� po rzece, p�yn�cej lasem, kt�sta� si��szy, a r�cze�nie robi� wra�enie bardziej zamieszkanego, marynarzowi bowiem wyda�o si��e dojrza� pod drzewami ca�e gromady ma�p. Od czasu do czasu pojedyncze ma�py zatrzymywa�y si� pewnej odleg�o�ci od cz� i przygl�da�y si�olonistom bez okazywania najmniejszego strachu, jak gdyby zobaczy�y cz�owieka po raz pierwszy i nie wiedzia�y jeszcze, �e trzeba si�o obawia�Mo�na by�o z �atwo�ci� je ustrzeli�ale Cyrus Smith sprzeciwi� si�ej niepotrzebnej masakrze, kt�kusi�a troch�ak zaciek�ego my�liwego, jakim by� Pencroff. Wymaga�y tego zreszt� wzgl� bezpiecze�a, gdy� pot�e i niezwykle zr�ne ma�py mog�y sta�i�ro�ne i lepiej by�o nie prowokowa�ch najzupe�niej zb�ym napadem. Marynarz co prawda ocenia� ma�py wy��cznie z punktu widzenia kulinarnego, gdy� istotnie te trawo�erne zwierz� stanowi� doskona�� dziczyzn�ale maj�c zapas�od dostatkiem nie warto by�o bez potrzeby zu�ywa�municji. Oko�o czwartej �eglowanie po Rzece Dzi�zynienia sta�o si�eszcze trudniejsze, gdy� coraz cz�iej zagradza�y drog�o�liny wodne i wynurzaj�ce si� dna g�azy. Brzegi wznosi�y si�oraz bardziej stromo, a �o�ysko rzeki wi�o si�eraz w najni�szych partiach G�Frariklina. �r� musia�y by�u� niedaleko. Zasila�y je wody sp�ywaj�ce po�udniowym stokiem g� � Najdalej za kwadrans b�iemy musieli si�atrzyma�panie Cyrusie � powiedzia� marynarz. � No to zatrzymamy si� rozbijemy ob�a noc. � Jak daleko mo�emy by�d Granitowego Pa�acu? � zapyta� Harbert. � Mniej wi�j o siedem mil � poinformowa� go in�ynier � nie w prostej linii oczywi�cie, lecz uwzgl�iaj�c zakr� rzeki, kt�zaprowadzi�y nas na p�cny zach� � Czy pop�yniemy dalej? � zapyta� reporter. t � Tak, i to tak d�ugo, jak d�ugo zdo�amy � odpowiedzia� Cyrus Smith. � Jutro skoro �wit porzucimy cz� i s�dz��e przez dwie godziny uda nam si�rzeby�rzestrze�iel�c� nas od morza. W ten spos��iemy mieli do dyspozycji prawie ca�y dzie� badanie wybrze�a. � A wi�naprz�� zawo�a� Pencroff. Ale niebawem piroga zacz� ociera�i� kamieniste dno rzeki, kt� szeroko�� tym miejscu nie przekracza�a dwudziestu st�Nad wod� wznosi�a si��a kopu�a zieleni i pogr��a�a rzek� p�oku. S�ycha�y�o zupe�nie wyra�nie szum wodospadu �wiadcz�cy o tym, �e o kilkaset krok� g� rzeki znajduje si�aturalna przeszkoda. Istotnie, za ostatnim zakr�m oczom podr�ch ukaza� si�i�y drzewami wodospad. ��dotkn� dna rzeki, a w kilka chwil p�ej przywi�zano j� do pnia drzewa na prawym brzegu. Dochodzi�a godzina pi�ta. Ostatnie promienie s�o��lizga�y si�o g�ym listowiu i pada�y uko�nie na ma�y wodospad, dooko�a kt�o rozpylone bryzgi wody mieni�y si�szystkimi kolorami t�y. W oddali �o�ysko rzeki gin� w niskopiennym lesie, gdzie zasila�o j� jakie� ukryte �r�. Po drodze wpada�y do niej r� potoczki czyni�c z niej nieco ni�ej prawdziw� rzek�ale tu by� to zaledwie p�ytki, przejrzysty strumie�Rozbito ob� tej przepi�ej okolicy. Koloni�ci po wyj�ciu na brzeg rozpalili ognisko pod sklepieniem wielkiego wi�zowca o tak roz�o�ystych ga��ach, �e w razie potrzeby Cyrus Smith i jego towarzysze mogliby znale���r�ich schronienie na noc. Wszyscy byli g�odni, tote� kolacj�po�yto z wielkim apetytem i nie pozostawa�o nic innego, jak uda�i�a spoczynek. Poniewa� z nastaniem zmierzchu da�y si��ysze�akie� podejrzane ryki, koloni�ci postanowili podtrzymywa�rzez ca�� noc ognisko, kt�o p�omienie mia�y ich chroni� czasie snu. Czuwali przy nim po kolei Nalb i Pencroff, nie szcz��c drzewa. Nie by�y to chyba z�udzenia, gdy im si�ydawa�o, �e widz� kr���ce woko�o obozowiska cienie zwierz�t, to w�r�aro�li, to pomi�y ga��ami; noc jednak min� bez �adnego wypadku i nazajutrz, 31 pa�dziernika, o pi�tej rano wszyscy ju� byli na nogach, gotowi do wymarszu. ROZDZIA� CZWARTY. W stron�ybrze�a. Znowu gromady
ma�p. Nowa rzeka. Dlaczego nie wyczuwa si�r�du? Las na wybrze�u. Cypel P�aza. Harbert zazdro�ci Gedeo-nowi Spilettowi. Sztuczne ognie z bambus� Po �niadaniu, o sz�j rano, koloni�ci wyruszyli w drog� zamiarem dotarcia jak najpr�ej do zachodniego wybrze�a wyspy. Ile czasu mieli na to przeznaczy�Cyrus Smith przypuszcza�, �e dwie godziny, ale to oczywi�cie b�ie zale�a�o od rodzaju przeszk�na jakie natrafi�. Ta cz� Dalekiego Zachodu wt�oczona by�a pomi�y lasy o najrozmaitszych gatunkach drzew. Nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e b� musieli torowa�obie drog��r�ysokich traw, krzak� lian, posuwa�i� siekier� w gar�ci, nie wypuszczaj�c jednocze�nie z r� strzelby z uwagi na ryki dzikich zwierz�t s�yszane w nocy. Miejsce obozowiska mo�na by�o dok�adnie ustali�ed�ug po�o�enia G�Franklina, a poniewa� wulkan wznosi� si�a p�cy w odleg�o�ci niespe�na trzech mil, trzeba by�o i��rosto na po�udniowy zach�a�eby doj��o wybrze�a. Wyruszyli w drog�o starannym przycumowaniu pi- rogi. Pencroff i Nab d�wigali zapasy, kt�mia�y wystarczy�a przeci�g dw�dni. Nie by�o mowy o polowaniu, a in�ynier nawet zaleci� swoim towarzyszom unikanie wszelkich niepotrzebnych strza��a�eby nie zdradzi�wojej obecno�ci w okolicy wybrze�a. Pierwsze uderzenia siekiery rozleg�y si� zaro�lach po�r�rzew�istacjowych, nieco powy�ej wodospadu; Cyrus Smith z busol� w r� wskazywa� drog� Las sk�ada� si�utaj z drzew, przewa�nie rozpoznanych ju� w okolicach jeziora i P�askowzg� Rozleg�ego Widoku. By�y tu cedry himalajskie, sosny-duglasy, kazuaryny, gumowce, eukaliptusy, smokowce, ketmie i inne drzewa, przewa�nie �redniej wielko�ci, gdy� g�szcz hamowa� ich rozw�Koloni�ci posuwali si�owoli, jako �e w czasie marszu musieli torowa�obie drog�Zdaniem in�yniera kierunek ten powinien by� prowadzi�a tereny w pobli�u Czerwonego Potoku. Od chwili wyruszenia w drog�oloni�ci schodzili niskimi zboczami, kt�stanowi�y przed�u�enie systemu orograficznego wyspy. Gleba by�a tu bardzo sucha, ale bujna ro�linno��skazywa�a na istnienie b�d� to w�odziemnych, b�d� te� jakiego� pobliskiego strumienia. Jednak�e Cyrus Smith nie przypomina� sobie, �eby w czasie swojej wyprawy na krater wulkanu zauwa�y� inne rzeki poza Czerwonym Potokiem i Rzek� Dzi�zynienia. W pierwszych godzinach marszu koloni�ci ponownie dostrzegli gromady ma�p, kt�okazywa�y ogromne zdziwienie na widok cz�owieka, b�cego dla nich czym� nowym. Gedeon Spilett zapyta� dowcipnie, czy te zr�ne i silne zwierz� nie uwa�a�y jego i jego towarzyszy za swoich zdegenerowanych braci. Szczerze m�c, nasi piechurzy, zatrzymywani na ka�dym kroku przez zaro�la, walcz�cy z przeszkodami w postaci lian czy pni drzew, nie wytrzymywali por�nia ze zwinnymi zwierz�mi, kt�bez trudu skaka�y z ga�� na ga���. Ma�p by�o du�o, ale na szcz�ie nie zdradza�y �adnych wrogich zamiar� Zauwa�ono tak�e kilka dzik�kangur�aguti i innych gryzoni�a tak�e par�ied�wiedzi workowatych �koala"; Pencroff ch�ie pocz�owa�by je' �adunkiem o�owiu. � Macie szcz�ie, �e polowanie si�ie rozpocz� � przemawia� do nich. � Uciekajcie, przyjaciele! Skaczcie i fruwajcie w spokoju! Porozmawiamy z wami w drodze powrotnej. O wp�o dziesi�tej na drodze prowadz�cej prosto na po�udniowy zach�tan� nagle przeszkoda w postaci jakiej� nieznanej rzeki szeroko�ci trzydziestu-czter-dziestu st�Szybki potok, p�yn�cy pochy�ym korytem i przeci� licznymi ska�ami, rwa� z g�uchym �oskotem. By� g��ki i czysty, ale absolutnie nie nadaj�cy si�o �eglugi. � Mamy odci� drog�� zawo�a� Nab. � Nie � zaoponowa� Harbert. � To jest niewielki strumie�na pewno zdo�amy przedosta�i�p�aw. � Po co? � zapyta� Cyrus Smith. � Jest rzecz� oczywist�, �e potok p�ynie do morza. Id�my wi� trzymaj�c si�ewego brzegu, a b� bardzo zdziwiony, je�eli nie znajdziemy si�zybko nad morzem. W drog� � Chwileczk� powstrzyma� go reporter. � A nazwa tego potoku? Nie pozostawiajmy naszej geografii w niekompletnym stanie. � S�usznie � przytakn�� Pencroff. �
Nazwij go jako�, moje dziecko � zwr� si�n�ynier do Harberta. � A czy nie lepiej zaczeka�dop�nie zbadamy go a� do uj�cia? � zauwa�y� Harbert. � Dobrze � zgodzi� si�yrus Smith. � Nie zatrzymujmy si�i�d�u�ej. � Jeszcze chwileczk� wtr�ci� si�encroff. � Co takiego? � zapyta� reporter. � Polowanie jest zabronione, ale s�dz��e �owienie ryb jest dozwolone � powiedzia� marynarz. � Nie powinni�my traci�zasu � zaoponowa� in�ynier. � O, tylko pi�minut! � b�aga� Pencroff. � Prosz� jedne pi�minut dla dobra naszego posi�ku. Pencroff wyci�gn�� si�a brzegu, zanurzy� r� w bystrej wodzie i niebawem wy�owi� kilka tuzin�i�ych rak�kt�h pe�no by�o mi�y g�azami. � A to wspaniale! � zawo�a� Nab przychodz�c z pomoc� marynarzowi. � M� przecie�, �e na tej wyspie nie brak niczego z wyj�tkiem tytoniu � mrukn�� Pencroff z westchnieniem. Istotnie, wystarczy�o pi�u minut, a�eby po��a� �wietne wyniki, gdy� w potoku roi�o si�prost od rak�Worek szybko nape�ni� si�korupiakami o pancerzu koloru b��tnego jak kobalt i ostrodze uzbrojonej w jeden kolec, po czym koloni�ci poszli dalej. Od chwili gdy zacz� posuwa�i�rzegiem nowego potoku, droga sta�a si�atwiejsza, szli tedy szybciej. Na brzegach nie by�o nigdzie wida�lad�z�owieka. Od czasu do czasu dostrzegano tropy jakich� du�ych zwierz�t, kt�musia�y przychodzi�utaj do wodopoju. To na pewno nie w tej cz�i las�ekari zosta� ugodzony ziarnkiem �rutu, kt�Pencroff przyp�aci� z�m trzonowym. Obserwuj�c wartki potok, zd��aj�cy ku morzu, Cyrus Smith doszed� do wniosku, �e znalaz� si�raz z to- warzyszami znacznie dalej od zachodniego wybrze�a, ni� pocz�tkowo przypuszcza�. Istotnie, o tej porze przyp�yw, tocz�cy wody od morza, powinien by� zmieni�ieg potoku, gdyby jego uj�cie by�o odleg�e tylko o kilka mil. Ot�ego zjawiska nie zauwa�ono i wody p�yn� naturalnym pochyleniem koryta. In�ynier by� bardzo zdziwiony i cz�o spogl�da� na busol�a�eby si�pewni�czy jaki� zakr�rzeki nie zaprowadzi go w g��b Las�alekiego Zachodu. Tymczasem potok rozszerza� si�a nurt stawa� si�pokojniejszy. Lasy na prawym brzegu by�y tak samo g�e jak na lewym, a wzrokiem nie mo�na by�o wybiec poza nie; masyw le�ny by� prawdopodobnie bezludny, gdy� Top nie szczeka� wcale, a przecie� m�dre zwierz�a pewno zasygnalizowa�oby obecno��bcych ludzi, gdyby znajdowali si� pobli�u. O wp�o jedenastej ku wielkiemu zdziwieniu Cy-rusa Smitha Harbert, wybieg�szy nieco do przodu, stan�� nagle i zawo�a�: � Morze! W kilka chwil p�ej oczom kolonist�kt� zatrzymali si�a skraju lasu, ukaza�o si�achodnie wybrze�e wyspy. C�a kontrast pomi�y tym wybrze�em a wschodnim, dok�d los rzuci� rozbitk�Nie by�o tu ani �ciany granitowej, ani raf podwodnych, ani nawet �awicy piasku. Wybrze�e by�o zalesione po sam skraj, a najdalsze drzewa, obmywane falami, pochyla�y si�ad oceanem. Nie by�o to wybrze�e takie, jakie zazwyczaj rze�bi natura, b�d� rozk�adaj�c obszerne dywany z**piasku, b�d� spi�zaj�c ska�y, lecz wspania�a �ciana lasu, sk�adaj�ca si� najpi�iejszych na �wiecie drzew. Brzeg by� wysoki, tak �e nie dosi��y go nawet najwi�ze przyp�ywy, a w �yznej glebie na granitowym pod�o�u pi�e okazy drzew wydawa�y si�akorzenione tak mocno, jak w lasach po�rodku wyspy. Koloni�ci znale�li si�ad male�lagun�; nie mog�a ona mie�adnego znaczenia jako przysta�dy� nie zmie�ci�yby si� niej nawet dwa kutry rybackie, i stanowi�a jak gdyby gardziel nowego potoku. Ale, co ciekawsze, wody potoku zamiast wpada�o morza uj�ciem �agodnie pochylonym, spada�y z wysoko�ci ponad czterdziestu st�przez co w czasie przyp�ywu nie odczuwa�o si�upe�nie pr�du wstecznego. Przyp�ywy Pacyfiku nawet przy maksymalnej wysoko�ci nie mog�y osi�gn��oziomu rzeki, kt� koryto tworzy�o jak gdyby naturaln�, wysok� �luz�up�yn� jeszcze miliony lat, zanim woda wydr��y granitowe dno �luzy i utoruje sobie wygodniejszy odp�yw. Dlatego za wsp� zgod� nazwano t�zek�Rzek� Wodospadu" (Falls-
river). W kierunku p�cnym �ciana lasu ci�gn� si�niej wi�j na przestrzeni dw�mil. Potem drzewa stawa�y si�oraz rzadsze i w oddali rysowa�y si�alownicze ich korony, biegn�c prawie r� lini� z p�cy na po�udnie. Natomiast wzd�u� cz�i wybrze�a pomi�y Rzek� Wodospadu a Cyplem P�aza ci�gn�� si�ednolity mur wspania�ych drzew, prostych lub pochylonych, kt�h korzenie obmywa�y fale morskie. Przeszukiwanie wybrze�a mia�o i���a�nie w tym kierunku, to znaczy obj��a�y P�sep Serpentyny, gdy� tutaj mog�o istnie�aturalne schronienie, jakiego rozbitkowie na pewno nie znale�liby na drugiei stronie wybrze�a, ja�owej i dzikiej. Pogoda by�a pi�a, niebo czyste i ze szczytu pag�, gdzie Nab i Pencroff przygotowywali obiad, mo�na by�o ogarn��zrokiem rozleg�� przestrze�idnokr�g by� zupe�nie pusty, na morzu nie wida�y�o ani jednego �agla. Na ca�ym wybrze�u, w promieniu zasi� wzroku, nie dostrzegli ani okr�, ani nawet szcz�tk�akiego� statku. Jednak in�ynier uwa�a�, �e ca�kowit� pewno��od tym wzgl�m mo�na b�ie mie�opiero wtedy, gdy si�bada ca�e wybrze�e a� po najdalszy kraniec P�spu Serpentyny. Posilono si�zybko i o p�o dwunastej Cyrus Smith da� has�o do wymarszu. Zamiast i��boczem pag� czy piaszczyst� pla�� koloni�ci posuwali si�zd�u� brzegu morza pomi�y drzewami. Odleg�o��ziel�ca uj�cie Rzeki Wodospadu od Cypla P�aza wynosi�a oko�o dwunastu mil. Id�c piaszczystym wybrze�em koloni�ci mogliby bez po�piechu przeby��dleg�o�� ci�gu czterech godzin, tym razem jednak doj�cie do celu w�� wymaga�o podw�j ilo�ci czasu ze wzgl� na omijanie drzew i torowanie przej�cia przez zaro�la i liany, kt�zatrzymywa�y ich na ka�dym kroku. Na wybrze�u nie zauwa�yli niczego, co by �wiadczy�o o niedawnej katastrofie okr�. Gedeon Spilett s�usznie powiedzia�, �e fala mog�a unie��rak na pe�ne morze, a zatem z braku �lad�ie nale�a�o wyci�ga�niosku, �e �aden statek nie zosta� rzucony na t�z� wyspy. Rozumowanie reportera by�o logiczne, a zreszt� znalezione ziarnko �rutu �wiadczy�o w spos�iezbity, �e na przestrzeni ostatnich trzech miesi� musia� tutaj pa��trza�. Dochodzi�a godzin� pi�ta, a koloni�ci znajdowali si�eszcze w odleg�o�ci dw�mil od najdalej wysuni�go punktu P�spu Serpentyny. By�o wi�pewne, �e po doj�ciu do Cypla P�aza Cyrus Smith i jego towarzysze nie zd��� ju� powr� przed zachodem s�o�do obozowiska roz�o�onego w pobli�u �r� Rzeki Dzi�zynie- nia. Powsta�a wi�konieczno��ocowania na cyplu. Na szcz�ie mieli ze sob� wystarczaj�ce zapasy �ywno�ci, gdy� by� to ju� przecie� brzeg morza i w lesie nie widzia�o si�rubszej zwierzyny. Roi�o si�atomiast od z�otek, pilik�ba�ant�cietrzewi, che�miak�papug kakadu, go�� i wielu innych ptak�Nie by�o drzewa bez gniazda, a w ka�dym gnie�dzie trzepota�y jakie� skrzyde�ka. Oko�o godziny si�j �miertelnie znu�eni koloni�ci dotarli wreszcie do Cypla P�aza wysuwaj�cego si� morze w kszta�cie �limaka. Ko�� si�u las nadbrze�ny i ca�a po�udniowa cz� wybrze�a mia�a ju� zwyk�y wygl�d, na kt�sk�ada�y si�ka�y, rafy i piasek. Mo�liwe, �e jaki� uszkodzony okr�przybi� do tej cz�i wyspy, ale poniewa� zapada�a ju� noc, trzeba by�o od�o�y�oszukiwania do dnia nast�ego. Pencroff i Harbert zacz� natychmiast rozgl�da�i�a jakim� miejscem nadaj�cym si�a rozbicie obozowiska. Na cyplu ko��y si�asy Dalekiego Zachodu, a pomi�y ostatnimi drzewami Harbert zauwa�y� g�e k� bambus� � Co za cenne odkrycie! � zawo�a�. � Cenne? � zapyta� Pencroff. � Oczywi�cie � potwierdzi� Harbert. � Nie musz�i m�, �e kora bambusa poci� na gi�ie pasy s�u�y do wyrobu koszyk� kobia�ek; �e ta sama kora wymoczona w wodzie i roztarta na g�� papk��u�# do wyrobu tak zwanego papieru chi�ego; �e �odygi, zale�nie od grubo�ci, s�u�� do wyrobu lasek, cybuch�o fajek, a nawet zast�j� rury doprowadzaj�ce wod��e du�e bambusy stanowi� �wietny materia� budowlany, lekki i trwa�y, kt�o nigdy nie atakuj� robaki; nale�y doda��e
je�li kolanka bambus�rzepi�uje si�ak, �e si�ie uszkodzi cz�i warstwy poprzecznej tworz�cej w��, otrzylnuje si�ocne i wygodne naczynia szeroko rozpowszechnione w Chinach. Ale wiem, �e to wszystko ciebie niezadowoli. Natomiast... � Co �natomiast"?... � Natomiast musz�i powiedzie�je�li tego nie wiesz, �e w Indiach jada si�ambusy zamiast szparag� � Szparagi maj�ce trzydzie�ci st� wysoko�ci? � zdumia� si�arynarz. � I to ma by�obre? � Wy�mienite � zapewni� Harbert. � Z tym jednak zastrze�eniem, �e jadalne s� nie bambusy wysoko�ci trzydziestu st�lecz jedynie m�ode p�. � To �wietnie, m�h�opcze! To �wietnie! � ucieszy� si�arynarz. � Powiem ci wi�j! Mi��sz m�odych p�w, zamarynowany w occie, stanowi prawdziwy przysmak. � Coraz lepiej, Harbercie. � I wreszcie, bambusy wydzielaj� pomi�y w�ami s�odki sok, z kt�o mo�na przyrz�dzi� bardzo smaczny nap� � To wszystko? � zapyta� marynarz. � To wszystko. � A czy przypadkiem nie mo�na ich pali�amiast tytoniu? � Niestety nie, m�iedny Pencroffie. Harbert i marynarz nie musieli d�ugo szuka�ogodnego miejsca na nocleg. W nadbrze�nych ska�ach, bardzo zwietrza�ych pod wp�ywem fal i ostrych wiatr�o�udniowo-zachodnich, pe�no by�o du�ych pieczar, stanowi�cych doskona�e schronienie na noc. Jednak w chwili gdy zamierzali ju� wej��o jednej z nich, powstrzyma� ich dono�ny ryk. � Wr�� zawo�a� Pencroff. � Nasze strzelby na- �adowane s� tylko �rutem, a dla zwierz�t, kt�tak g�o�no rycz�, znaczy on tyle, co ziarnko soli! Marynarz chwyci� Harberta za rami� odci�gn�� go pomi�y ska�y w chwili, gdy u wylotu pieczary ukaza�o si�akie� pot�e zwierz� By� to jaguar, co najmniej tak wielki, jak jego pobratymcy w Ameryce: d�ugo��ego od �ba do nasady ogona wynosi�a przesz�o pi�st�Na p�owej sier�ci, odcinaj�cej si�askrawo od bia�ego futra na brzuchu, wida�y�o kilka rz�w regularnie rozrzuconych, czarnych plam. Harbert natychmiast rozpozna� tego krwio�erczego rywala tygrysa, znacznie bardziej niebezpiecznego ni� kuguar, kt�mo�e rywalizowa�ylko z wilkiem. Jaguar post�pi� naprz�tocz�c doko�a wzrokiem; sier��u si�e�y�a, a oczy p�on�, tak jak gdyby nie po raz pierwszy zwietrzy� cz�owieka. W tym momencie zza wysokich ska� ukaza� si�eporter, a Harbert, s�dz�c, �e nie zauwa�y� jaguara, ju� mia� krzykn��gdy Gedeon Spilett da� mu znak r�. Nieraz zdarzy�o mu si�olowa�a jaguara. Tote� podszed� na dziesi�krok�o drapie�nika i stan�� nieruchomo z wycelowanym karabinem; ani jeden mi�e� nie drgn��. Jaguar spr�� si� run�� na my�liwego, ale w�a�nie w chwili skoku zosta� trafiony kul� mi�y oczy i pad� martwy. Harbert z Pencroffem rzucili si�a jaguara. Z drugiej strony nadbieg� Nab i Cyrus Smith; przez par�hwil ogl�dali w niemym zachwycie zwierz�ozci�gni� na ziemi, kt�o wspania�a sk�mia�a sta�i�iebawem ozdob� wielkiej sali Granitowego Pa�acu. � Ach, panie Spilett! Jestem pe�en podziwu i zazdro- �ci! � zawo�a� Harbert w przyp�ywie zrozumia�ego entuzjazmu. � Ale�, m�h�opcze � broni� si�eporter � na pewno zrobi�by� to samo. � Ja? Z tak� zimn� krwi�?... � Wyobra� sobie, Harbercie, �e jaguar jest zaj�cem, a wtedy ustrzelisz go najspokojniej w �wiecie. � Prosz� powiedzia� Pencroff. � Jakie to proste! � A teraz � doda� Gedeon Spilett � poniewa� jaguar opu�ci� swoj� jaskini�nie widz�rzeszk�moi drodzy, �eby�my j� zaj� na noc. � Ale przecie� mog� przyj�� inne � zaoponowa� Pencroff. � Wystarczy rozpali�gnisko przy wej�ciu do pieczary, a �aden nie odwa�y si�rzekroczy�ej progu � uspokoi� go reporter. � Dalej wi�do mieszkania jaguara! � powiedzia� marynarz ci�gn�c za sob� zabite zwierz� Koloni�ci weszli do opuszczonej jaskini i gdy Nab �ci�ga� sk�z jaguara, jego towarzysze zgromadzili u wej�cia du�o suchego drzewa, kt�o w lesie by�o pod dostatkiem. Cyrus Smith zauwa�y� nie opodal k��ambus�naci�� troch��w i dorzuci� do drew przygotowanych na ognisko. Potem wszyscy ulokowali si� grocie, gdzie na piasku le�a�o mn�o ko�ci, i nabili
brfi� wypadek nag�ego napadu. Zjedli kolacj� przed udaniem si�a spoczynek podpalili stos drzewa, u�o�ony przy wej�ciu do pieczary. W powietrzu rozleg�a si�atychmiast prawdziwa kanonada. To bambusy, ogarni� p�omieniem, wylatywa�y w powietrze jak sztuczne ognie. Ju� sam ten ha�as wystarczy�by, a�eby odstraszy�ajbardziej odwa�ne dra- pie�niki. Tego sposobu wywo�ywania g�o�nych wybuch�ie wynalaz� Cyrus Smith, lecz � wed�ug Marca Pola* � Tatarzy, kt� od wielu wiek��ywali go z powodzeniem, gdy chcieli odstraszy�d swoich obozowisk niebezpieczne drapie�niki zamieszkuj�ce Azj�rodkow�. ROZDZIA� PI�TY. Propozycja powrotu wybrze�em po�udniowym. Ukszta�towanie wybrze�a. W poszukiwaniu domniemanych rozbitk�Szcz�tki balonu. Odkrycie ma�ego naturalnego portu. P�c nad brzegami Rzeki Dzi�zynienia. P�yn�ce cz�. cyrus Smith i jego towarzysze spali jak niewinne dzieci w pieczarze, kt�jaguar pozostawi� do ich dyspozycji. O wschodzie s�o�wszyscy byli ju� na brzegu, na samym skraju cypla, a wzrok ich zn�garnia� horyzont widoczny w dw�trzecich ca�ej swej rozci�g�o�ci. Po raz ostatni in�ynier stwierdzi�, �e na morzu nie wida�ni �agla, ani �adnego wraka, i nawet przez lunet�ie m�dostrzec nic podejrzanego. Na wybrze�u tak�e nie by�o nic wida�a przynajmniej na odcinku biegn�cym prost� lini� i tworz�cym po�udniowy brzeg cypla, ci�gn�cy si�a przestrzeni trzech mil; dalej wygi�e brzegu zas�ania�o reszt�ybrze�a i nawet z najdalszego kra�P�spu Serpentyny nie mo�na by�o dojrze�rzyl�dka Pazura, ukrytego za wysokimi ska�ami. Pozostawa�o do zbadania po�udniowe wybrze�e. Czy przyst�pi si�iezw�ocznie do tych poszukiwa�zy te� po�wi� si�m nast�y dzie�2 listopada? Pierwotnv plan tego nie przewidywa�. Pozostawiaj�c pirog� �r� Rzeki Dzi�zynienia, koloni�ci ustalili, �e po zbadaniu zachodniej cz�i wybrze�a odnajd� cz� i rzek� powr�do Granitowego Pa�acu. Cyrus Smith przypuszcza� w�as, �e na zachodnim wybrze�u mog�o si�nale��chronienie dla jakiego� statku, kt�wpad� w ci�ie tarapaty b�d� odbywa� sw�egularny rejs. Ale z chwil� gdy stwierdzi�, �e na zachodnim brzegu nie by�o takiego miejsca, musia� poszuka�a po�udniu wyspy tego, czego nie zdo�a� znale��a zachodzie. Gedeon Spilett zaproponowa� kontynuowanie poszukiwa�k, by spraw�omniemanej katastrofy okr�wej wyja�ni�u� ostatecznie. W zwi�zku z tym zapyta�, w jakiej odleg�o�ci od Przyl�dka Pazura m�znajdo--wa�i�raniec p�spu. � Mniej wi�j o trzydzie�ci mil �� odpowiedzia� in�ynier � je�eli uwzgl�imy za�amania brzegu. � Trzydzie�ci mil � powt�� Spilett � to dzie�rsownego marszu. Mimo to my�l��e id�c ca�y czas po�udniowym wybrze�em, powinni�my wr� do Granitowego Pa�acu. � Tylko �e od Przyl�dka Pazura do Granitowego Pa�acu trzeba liczy�eszcze co najmniej dziesi�mil � zauwa�y� Harbert. � Powiedzmy, og� czterdzie�ci mil � podchwyci� reporter. � Nie tra� zatem czasu. B�iemy mogli przynajmniej obejrze�ieznane wybrze�e i nie trzeba b�ie ponawia�ego rodzaju wyprawy. � S�usznie � odezwa� si�encroff � ale co b�ie z pirog�? � Pozostawili�my oirose bez dozoru u �r� Rzeki Dzi�zynienia na jeden dzie�ozostawimy j� jeszcze na dwa dni � powiedzia� reporter. �� Jak dot�d nie mo�emy si�skar�a��e na wyspie s� z�odzieje. � A jednak �; nie ust�wa� marynarz � jak sobie przypomn�istori� ��em, to nie mam zbyt wiele zaufania... � �� �� � powt�� reporter. � Czy pan nie s�ysza�, �e to morze go odwr�o?, � Kto wie � mrukn�� in�ynier. � Ale... � wtr�ci� Nab. Wida�y�o, �e Nab chcia� co� powiedzie�jednak zamilk�. � Co masz na my�li, Nabie? � zapyta� go in�ynier. � Je�eli wr�y brzegiem a� do Przyl�dka Pazura � powiedzia� Nab � to po obej�ciu tego przyl�dka zagrodzi nam drog�T � Rzeka Dzi�zynienia! S�usznie � podtrzyma� go Harbert � i nie b�iemy mieli ani mostu, ani �odzi, �eby j� przeby� � Tak � rzek� Pencroff � ale kilka p�ywaj�cych pni rozwi���am t�praw� � A
jednak � wtr�ci� Gedeon Spilett � je�eli chcemy mie�atwy dost�do Dalekiego Zachodu, przyda�by si�ost. � Most! � zawo�a� Pencroff. �� No c�przecie� pan Smith jest in�ynierem z zawodu. Na pewno zbuduje nam most, je�eli zajdzie potrzeba. A je�li chodzi o to, �eby was przeprawi�a drugi brzeg Rzeki Dzi�zynienia bez najmniejszego nawet zamoczenia ubra�ior�o na siebie. Mamy jeszcze prowiant na jeden dzie�wi�j nie potrzeba; zreszt�, mo�e zwierzyny nie zabraknie tak jak wczoraj. W drog� Propozycia reportera, �ywo podtrzymywana Drzez marynarza, zyska�a og� aprobat�gdy� ka�dy chcia� po�o�y�res w�tpliwo�ciom i zdawa� sobie spraw��e powr�rzez Przyl�dek Pazura zako� badanie wyspy. Wobec tego nie nale�a�o traci�ni chwili, gdy� maj�c przed sob� czterdziestomilowy etap mo�na by�o liczy�a dotarcie do Granitowego Pa�acu przed noc�. O sz�j rano ma�a grupka wyruszy�a w drog�W przewidywaniu niebezpiecznych spotka�dwuno�nymi lub czworono�nymi stworzeniami nabito strzelby kulami, a Top, biegn�cy na czele pochodu, otrzymaj: rozkaz przeszukiwania skraju lasu.- Pocz�wszy od najdalej wysuni�go kra�cypla � tworz�cego ogon p�spu -� brzeg mia� lini�aokr�glon� na przestrzeni pi�u mil. Pomimo najdok�adniejszych poszukiwa�zestrze� podr� przebyli szybko, nie znalaz�szy najmniejszego nawet �ladu dawnego czy niedawnego l�dowania �� ani szcz�tk�kr�, ani pozosta�o�ci obozowiska, ani popio�u z wygaszonego ognia, ani te� odcisku stopyv Doszed�szy do miejsca, gdzie brzeg skr�� w kierunku p�cnowschodnim, tworz�c Zatok�aszyngtona, koloni�ci mogli ogarn��pojrzeniem po�udniowe wybrze�e wyspy w ca�ej okaza�o�ci. W odleg�o�ci dwudziestu mil brzeg ko�� si�rzyl�dkiem Pazura, ledwo zarysowuj�cym si� porannej mgle. Dzi� zjawisku mira�u wydawa�o si��e jest on zawieszony pomi�y wod� a niebem. Od punktu, gdzie znajdowali si�oloni�ci, a� do wci�a wielkiej zatoki ci�gn� si�zd�u� brzegu szeroka, r� i p�aska pla�a, obramowana w g�� drzewami. Dalej brzeg stawa� si�ardziej nieregularny, ostre cyple wrzyna�y si� morze i wreszcie kilka czarnych ska� grupowa�o si� malowniczym nie�adzie na samym ko�Przyl�dka Pazura. Tak si�rzedstawia�a t� cz� wyspy, kt�koloni�ci widzieli po raz pierwszy, tote� przystan� na chwil� szybko obrzucili j� wzrokiem. � Statek, kt�by tu zawin�� "� odezwa� si�enc-roff � przepad�by niechybnie. �awice piasku ci�gn� si�� na pe�ne morze, a dalej rafy podwodne. Fatalne miejsce! � Ale co� z tego okr� musia�oby pozosta� � Na ska�ach pozosta�yby kawa�ki drzewa, a na piaskach nic � odpowiedzia� marynarz. � A to dlaczego? � Dlatego, �e te piaski s� jeszcze bardziej niebezpieczne ni� rafy i po�eraj� wszystko, co na nie wpadnie. Kilka dni wystarczy, a�eby kad�ub statku o pojemno�ci kilkuset ton znikn�� w nich bez reszty. � A zatem, Pencroff � zapyta� in�ynier � gdyby jaki� statek wpad� na t�awic�nie by�oby dziwne, je�liby nic z niego nie pozosta�o, prawda? � Tak, panie Smith. Przyczyni�yby si�o tego czas i burze. Jednak�e nawet w tym wypadku dziwi�bym si�gdyby jakie� cz�i omasztowania czy belki nie zosta�y wyrzucone na brzeg poza zasi�em fal. � A wi�szukajmy dalej � postanowi� Cyrus Smith. O pierwszej po po�udniu koloni�ci dotarli do najg��ej wrzynaj�cego si� l�d punktu Zatoki Waszyngtona, a przebyta do tego czasu droga wynosi�a dwadzie�cia mil. Zatrzymali si�a posi�ek. Od tego miejsca zaczyna� si�ieregularny, dziwacznie postrz�ony brzeg, w pobli�u kt�o znaczy�y si��ug� lini� rafy na przemian z �awicami piasku; gdy si�acznie odp�yw, wynurz� si�apewne z wody. Wida�y�o, jak fale, rozbijaj�c si� ska�y, przemienia�y si� d�ugie fr�le piany. Dalej, a� do Przyl�dka Pazura, brzeg by� w�ski, wt�oczony pomi�y rafy a las. Posuwanie si� tym terenie b�ie zapewne trudne, gdy� drog�arasowa�y liczne zwa�y g�az�Granitowa �ciana wznosi�a si�oraz wy�ej i wida�u� by�o tylko zielone, nie poruszane najl�ejszym tchnieniem wiatru wierzcho�ki drzew rosn�cych poza ni�. Po p�dzinnym wypoczyku koloni�ci ruszyli w
dalsz� drog�badaj�c uwa�nie wzrokiem ka�d� raf�ka�dy punkt wybrze�a. Pencroff i Nab w�azili nawet pomi�y rafy za ka�dym razem, gdy im si�ydawa�o, �e co� dostrzegaj�. Nie by�y to jednak szcz�tki statku, lecz dziwacznie ukszta�towane g�azy, kt�wprowadza�y ich w b��d. Przy sposobno�ci mogli stwierdzi��e na pla�y by�o pe�no ma���adalnych, jednak do ich zbierania mo�na b�ie przyst�pi�opiero wtedy, gdy si�organizuje jakie� po��czenie pomi�y obydwoma brzegami Rzeki Dzi�zynienia i udoskonali �rodki transportu. Tak wi�nie natrafili na �aden przedmiot, kt�by �wiadczy� o katastrofie statku, a przecie� zauwa�yliby niew�tpliwie ka�dy drobiazg wyrzucony na brzeg, tak jak to si�ta�o ze skrzyni� znalezion� o niespe�na dwadzie�cia mil od tego miejsca. Tutaj natomiast nie by�o nic. Oko�o trzeciej po po�udniu Cyrus Smith i jego towarzysze dotarli do w�skiej, dobrze os�oni�j zatoczki, do kt� nie wpada�a �adna rzeczka. Zatoczka tworzy�a ma�y naturalny port, niewidoczny od strony morza, gdy� prowadzi�o do niego w�skie przej�cie pomi�y rafami. W g�� zatoczki jaki� gwa�towny wstrz�s musia� ro-zedrze�cian�kaln� i niezbyt spadzista szczerba prowadzi�a na p�askowzg� znajduj�ce si� niespe�na dziesi�mil od Przyl�dka Pazura, czyli o cztery mile w prostej linii od P�askowzg� Rozleg�ego Widoku. W tym miejscu Gedeon Spilett zaproponowa� post�Wszyscy przystali na to ch�ie, gdy� marsz zaostrzy� apetyty i pomimo �e nie by�a to pora obiadu, nikt si�io broni� przed kawa�kiem pieczystego. Przek�ska ta umo�liwia�a spokojne oczekiwanie na kolacj� Granitowym Pa�acu. Koloni�ci rozsiedli si� pobli�u pi�ej k� sosen i zabrali si�o zjadania zapas�kt�Nab wyci�ga� z plecaka. Teren wznosi� si�i�ziesi�t lub sze��iesi�t st�owy�ej poziomu morza. Pole widzenia by�o dosy�ozleg�e, a wzrok prze�lizguj�c si�onad ostatnimi ska�ami przyl�dka si�� a� do Zatoki Unii. Nie mo�na by�o natomiast dostrzec ani wysepki, ani P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, gdy� ukszta�towanie terenu i zas�ona olbrzymich drzew zakrywa�y horyzont na p�cy. Nie trzeba dodawa��e chocia� mo�na by�o ogarn��zrokiem rozleg�y obszar i chocia� in�ynier zbada� lunet� punkt po punkcie ca�� p�list� lini�gdzie niebo zlewa�o si� wod�, nigdzie nie zauwa�ono �adnego statku. Pozosta�� jeszcze do zbadania po�a�ybrze�a od pla�y do raf podwodnych tak�e uwa�nie spenetrowano za pomoc� lunety, ale i tu nie zauwa�ono nic, co mog�oby �wiadczy� katastrofie. � No c� odezwa� si�edeon Spilett � trzeba z tego wyci�gn��nioski i pocieszy�i�y�l�, �e nikt nie b�ie kwestionowa� naszych praw do Wyspy Lincolna. � A ziarnko �rutu? � powiedzia� Harbert. � Przypuszczam, �e nie powsta�o w naszej wyobra�ni. � Do kr�t diab�� nie! � krzykn�� Pencroff przypominaj�c sobie stracony z�b. � Wi�co mamy o tym s�dzi�� zapyta� reporter. � Ja my�l� odpowiedzia� in�ynier � �e najwy- �ej trzy miesi�ce temu jaki� statek dobrowolnie czy przymusowo musia� przybi�o wyspy... � Co? Pan przypuszcza, Cyrusie, �e znikn�� w otch�ani nie pozostawiaj�c �adnego �ladu? � Nie, drogi Gedeonie. Je�eli jest pewne, �e jaka� istota ludzka wyl�dowa�a na tej wyspie, to wydaje si�ak samo pewne, �e obecnie j� opu�ci�a. � A wi� je�eli dobrze pana zrozumia�em, panie Cyrusie, statek odp�yn��?... � zapyta� Harbert. � Oczywi�cie! � I w ten spos�tracili�my bezpowrotnie okazj�ydostania si� wyspy � powiedzia� Nab. � Obawiam si��e bezpowrotnie. � A wi� je�eli stracili�my okazj�chod�my dalej � powiedzia� Pencroff, kt�ju� si�t�ni� za Granitowym Pa�acem. Ledwo zd��y� si�odnie��gdy rozleg�o si�ono�ne szczekanie Topa i z lasu wybieg� pies trzymaj�c w pysku strz�jakiej� tkaniny pobrudzonej b�otem. Nab wyrwa� mu z pyska szmat�By� to kawa� mocnego p��. Top nie przestawa� szczeka� biega� tam i z powrotem, jakby zach�j�c swego pana do p�ia za nim w las. � Nareszcie co�, co na pewno wyja�ni spraw�ego ziarnka �rutu! � zawo�a� Pencroff. � Rozbitek! �
powiedzia� Harbert. � Mo�e ranny � doda� Nab. � Albo nie�ywy � rzuci� reporter. Wszyscy pobiegli �ladem psa pomi�y wysokie sosny, tworz�ce pierwsz� lini�asu. Zag��li si�o��aleko, ale ku swemu rozczarowaniu i tutaj nie znale�li odcisk�topy ludzkiej. Zaro�la i liany by�y w stanie nienaruszonym, a nawet trzeba by- �o r�ba�e siekier�, tak jak to ju� robili w najwi�zym g�szczu le�nym. Trudno by�o przypuszcza��eby jaki� cz�owiek m�t� przej��a przecie� Top biega� tam i z powrotem nie jak pies, kt�dopiero co� w�y, lecz jak gdyby mia� jaki� okre�lony cel. Po niespe�na dziesi�u minutach Top si�atrzyma�. Koloni�ci, doszed�szy do polanki obrze�onej wysokimi drzewami, zatrzymali si�ak�e i rozejrzeli wok�ale nie dostrzegli nic ani pomi�y krzakami, ani te� pomi�y pniami drzew. � Co tam jest, piesku? � przem� Cyrus Smith. Top zaszczeka� ze zdwojon� energi�, skacz�c na pie�lbrzymiej sosny. Nagle Pencroff krzykn��: � A to dobre! A to �wietne! � Co? � zapyta� Gedeon Spilett. � Szukamy jakiego� �ladu katastrofy na morzu lub na l�dzie! < � No i co? � No i to, �e znajduje si�n w powietrzu. Marynarz wskaza� na wielk� bia�aw� p�acht�zawieszon� na czubku drzewa, z kt� strz�k opad� na ziemi�Ten w�a�nie strz�k Top przyni�w z�ch. � Ale przecie� to nie jest �lad katastrofy! � zawo�a� Gedeon Spilett. � Przepraszam bardzo � powiedzia� Pencroff. � Jak to? � To jest wszystko, co pozosta�o z naszego statku powietrznego, z naszego balonu, kt�spad� na wierzcho�ek tej sosny. Pencroff si�ie myli�, tote� swoim zwyczajem dono�nie wrzasn�� �hura", a potem powiedzia�: � To dopiero jest wspania�e p��! Z tego b�iemy mogli szy�obie bielizn�rzez d�ugie lata! Z tego b�iemy mieli chustki i koszule. Ha, panie Spilett, co pan powie na tak� wysp�gdzie koszule rosn� na drzewach? By� to istotnie szcz�iwy zbieg okoliczno�ci dla kolonist�yspy Lincolna, �e balon po ostatnim poderwaniu si� powietrze opad� na wysp� �e uda�o si�o odnale��Mogli teraz b�d� zachowa�ow�ok�a wypadek, gdyby chcieli spr�a�owrotu drog� powietrzn�, b�d� te� z korzy�ci� dla siebie zu�ytkowa�ilkaset �okci doskona�ej tkaniny bawe�nianej po usuni�u z niej lakieru. �atwo si�omy�li��e rado��encroffa udzieli�a si�szystkim. Ale teraz trzeba by�o zdj��ow�ok� drzewa, na kt� wisia�a, nast�ie przenie��� w bezpieczne miejsce, a to wymaga�o niema�ej pracy. Nab, Harbert i Pencroff wdrapali si�a czubek drzewa i tam musieli wyczynia�rawdziwe akrobacje, a�eby �ci�gn��lbrzymi balon. Praca trwa�a prawie dwie godziny. Wreszcie uda�o si�rzuci�a ziemi�ie tylko pow�ok�alonu z wentylem, spr�nami i mosi�ym okuciem, ale tak�e siatk�czyli wielk� ilo��in i sznur�azem z pier�cieniem i kotwic�. Pow�oka balonu zachowa�a si� dobrym stanie z wyj�tkiem rozdarcia w jednym miejscu i postrz�onego r�wa. By�o to szcz�ie, kt�dos�ownie �spad�o z nieba". � My�l�panie Cyrusie � odezwa� si�arynarz � �e gdyby�my kiedykolwiek zdecydowali si�pu�ci�ysp�to chyba nie balonem. Prawda? Taki statek powietrzny nie leci tam, gdzie si�hce, co� o tym wiemy. Widzi pan, je�eli ma pan do mnie zaufanie, zbudujemy dobry statek o pojemno�ci dwudziestu ton, a pan pozwoli wyci�� tego p�� grot�agiel i fok�agiel. Reszt��� zu�yjemy na bielizn� � Zobaczymy, Pencroff, zobaczymy � powiedzia� Cyrus Smith. � Na razie trzeba to wszystko zabezpieczy� orzek� Nab. Istotnie, nie mo�na by�o nawet my�le� przeniesieniu do Granitowego Pa�acu takiej masy g��, lin i sznur�gdy� stanowi�o to zbyt wielki ci�r, ale zanim znajdzie si�aka� dogodna mo�liwo��rzetransportowania, nie nale�a�o pozostawia�ych bogactw na �asce pierwszego lepszego huraganu. Wsp�m wysi�kiem uda�o si�olonistom przyci�gn��szystko na wybrze�e, gdzie znale�li do��bszern� grot�kaln�, kt�dzi� swojemu po�o�eniu stanowi�a dobre schronienie przed wiatrem, deszczem i wod� morsk�. � Szukali�my szafy i znale�li�my j� � powiedzia� Pencroff. � Ale poniewa� nie zamyka si�a klucz, bezpieczniej
b�ie zamaskowa�ej otw�Nie m� tego z my�l� o dwuno�nych z�odziejach, lecz o czworono�nych. O sz�j po po�udniu pow�oka balonu by�a zabezpieczona i po nadaniu ma�ej lagunie, tworz�cej zatoczk�s�usznej nazwy �Portu Balonu" koloni�ci udali si� stron�rzyl�dka Pazura. Pencroff z in�ynierem omawiali r� projekty, kt�nale�a�o zrealizowa� jak najkr�ym czasie. Przede wszystkim trzeba b�ie przerzuci�ost, a�eby u�atwi�omunikacj� po�udniow� cz�i� wyspy, potem wr� w�em po balon, gdy� cz�m nie mo�na go przetransportowa�potem zbuduje si�zalup� pok�adem, potem Pencroff osprz�uje j� jak kuter, tak �e fo�ie mo�na wyrusza�a wyprawy... dooko�a wyspy, potem... i tak dalej. Tymczasem zapad� mrok i niebo pociemnia�o ju� zupe�nie, gdy koloni�ci dotarli do Cypla Skrzyni, czyli do miejsca, gdzie znale�li cenne przedmioty. Ale tutaj, tak samo, jak gdzie indziej, nic nie wskazywa�o na katastrof�kr�w�, wobec czego trzeba by�o zadowoli�i�nioskami wyci�gni�mi uprzednio przez Cyrusa Smi-tha. St�d do Granitowego Pa�acu pozostawa�y jeszcze cztery mile i koloni�ci szybko przebyli ten odcinek drogi. By�o ju� po p�cy, kiedy id�c wybrze�em w kierunku uj�cia Rzeki Dzi�zynienia, doszli wreszcie do jej pierwszego zakr�. Szeroko��oryta wynosi�a tutaj osiemdziesi�t st� przeprawi�i�a drugi brzeg by�o dosy�rudno, ale Pencroff podj�� si�okona��rzeszkod�tote� nie trac�c czasu zabra� si�o roboty. Trzeba przyzna��e koloni�ci byli zupe�nie wyczerpani. Ostatni etap by� d�ugi, a znalezienie balonu sprawi�o, �e nie mieli czasu odpocz��Dlatego te� pilno im by�o dotrze�o Granitowego Pa�acu, �eby zje��olacj� przespa�i�gdyby wi�most przez rzek�y� ju� zbudowany, za kwadrans mogliby znale��i� domu. Noc by�a bardzo ciemna. Pencroff, chc�c dotrzyma�rzyrzeczenia, wzi�� si�o zmajstrowania prowizorycznego promu, na kt� mo�na by�oby przep�yn��zek�Obaj z Nabem, uzbrojeni w siekiery, wybrali na ten cel dwa drzewa rosn�ce w pobli�u brzegu i zabrali si�o ich �cinania. Cyrus Smith i Gedeon Spilett, siedz�c na brzegu, czekali na chwil�kiedy ich pomoc b�ie potrzebna, a Har-bert kr�� si�am i z powrotem, nie oddalaj�c si�bytnio. Nagle ch�opiec, kt�poszed� w g�rzeki, wr� biegiem i zawo�a� wskazuj�c na wod� � Tam co� p�ynie! Pencroff przerwa� prac�zacz�� przygl�da�i� za- uwa�y� jaki� ruchomy przedmiot, mgli�cie wynurzaj�cy si� mroku. � Cz� � powiedzia�. Wszyscy podbiegli bli�ej i ze zdumieniem zobaczyli jak�� �� p�yn�c� z pr�dem. � Ahoj! Cz�! � krzykn�� marynarz. Pokutowa�y w nim dotychczas zawodowe przyzwyczajenia, a przecie� w chwili obecnej lepiej by�o zachowa�isz� �adnej odpowiedzi. Cz� p�yn� dalej i gdy by�o w odleg�o�ci zaledwie dziesi�u krok�marynarz zawo�a�: � Ale� to przecie nasza piroga! Zerwa�a si� uwi� i pop�yn� z pr�dem. Trzeba przyzna��e znalaz�a si�u w odpowiedniej chwili. � Nasza piroga? � mrukn�� in�ynier. Pencroff mia� racj�By�o to istotnie cz�, kt�prawdopodobnie zerwa�o si� uwi� i samo p�yn� od �r� Rzeki Dzi�zynienia. Trzeba by�o bezwzgl�ie schwyta�e na drodze, zanim wpadnie w wartki nurt poni�ej uj�cia, co te� Nab i Pencroff zr�nie zrobili za pomoc� d�ugiej �erdzi. Cz� przyci�gni� do brzegu. In�ynier wsiad� pierwszy, chwyci� lin� upewni� si�otykiem, �e by�a istotnie przetarta przez ocieranie si� ska�� � Oto � powiedzia� po cichu reporter � co si�azywa okoliczno�ci�... � Dziwn� � szepn�� Cyrus Smith. Dziwna czy nie dziwna, okoliczno��a by�a bardzo pomy�lna. Harbert, reporter, Nab i Pencroff wsiedli do cz�. Nie w�tpili, �e lina si�rzetar�a, ale najdziwniejsze w ca�ej tej sprawie by�o to, �e piroga przyp�yn� w�a�nie w chwili, gdy koloni�ci znajdowali si�ad brzegiem. Mogli wi�j� uchwyci�inaczej bowiem zagin�by na pe�nym morzu. . Gdyby mo�na by�o wierzy� bajki, wypadek ten da�by podstaw�o przypuszczenia, �e wysp�amieszkiwa�a jaka� dobra wr�, kt�odda�a swoj� moc na us�ugi rozbitk� Jeszcze kilka pchni�wios�em i koloni�ci
znale�li si�o drugiej stronie rzeki. Cz� przyholowano a� pod Kominy i wszyscy poszli w stron�ranitowego Pa�acu. Ale w tej chwili Top zaszczeka� z w�ciek�o�ci� i Nab, kt�szuka� po omacku pierwszego szczebla drabiny, wyda� g�o�ny okrzyk. Drabiny nie by�o. ROZDZIA� SZ�TY. Nawo�ywanie Pencroffa. Noc w Kominach. Strza�a Harberta. Projekt Cyrusa Smitha. Nieoczekiwane rozwi�zanie. Co si�ta�o w Granitowym Pa�acu. Nowy s�u��cy kolonist� Cyrus Smith zatrzyma� si� milczeniu. Towarzysze jego szukali po omacku, czy wiatr nie zarzuci� czasem drabiny na �cian�lbo nie str�ci� jej na ziemi�. Ale drabina znikn� bez �ladu. W ciemno�ciach nie mo�na by�o dostrzec, czy przypadkiem jaki� nag�y podmuch wiatru nie rzuci� jej na podest. � Je�eli to ma by�art � zawo�a� Pencroff � to bardzo g�upi! Przyj��o domu i nie znale��rabiny, po kt� mo�na wej��o swego pokoju, to doprawdy nie jest pow�o �miechu dla zm�onych ludzi. Nab nie przestawa� dziwi�i�a g�os. � Przecie� nie by�o wiatru � zauwa�y� Harbert. � Zaczynam nabiera�rzekonania, �e na Wyspie Lincolna dziej� si�ziwne rzeczy � powiedzia� Pencroff. � Dziwne? � zaoponowa� Gedeon Spilett. � Ale� nie, Pencroff. Zupe�nie naturalne! Podczas naszej nieobecno�ci kto� przyszed�, zaj�� nasze mieszkanie i schowa� drabin� !� Kto�! � zirytowa� si�arynarz. � A kt�aki? � My�liwy z ziarnkiem �rutu � odpowiedzia� reporter. � Po c�y�by w og�potrzebny, je�eli nie jako wyt�umaczenie naszej przygody? � Je�eli jest kto� na g� � o�wiadczy� Pencroff kln�c ju� ze z�o�ci � spr��o wywo�a� zmusz�aby mi odpowiedzia�. Grzmi�cym g�osem marynarz zacz�� wrzeszcze�ahoj", a echo dono�nie powtarza�o jego okrzyki. Koloni�ci nadstawili ucha i wyda�o im si��e z Granitowego Pa�acu dobieg� jaki� z�o�liwy chichot, ale nie mogli rozpozna�kto go m�wyda��aden ludzki g�os nie odezwa� si�a wo�anie Pencroffa, kt�bezskutecznie ponawia� okrzyki. Mog�o to wyprowadzi� r�wagi nawet zupe�nie oboj�ych ludzi, a przecie� kolonist�ie mo�na by�o do nich zalicza�W ich sytuacji ka�de wydarzenie nabiera�o szczeg�j wagi, a trzeba przyzna��e w ci�gu siedmiomiesi�nego pobytu na wyspie dotychczas �aden wypadek nie by� tak zastanawiaj�cy. Teraz, nie bacz�c na zm�enie, poch�oni� ca�kowicie niezwyk�ym wydarzeniem, stali u st�ranitowego Pa�acu nie wiedz�c, co my�le� co robi�zadaj�c sobie pytania, na kt�nie mieli odpowiedzi, snuj�c najrozmaitsze przypuszczenia, jedne bardziej nieprawdopodobne od drugich. Nab g�o�no lamentowa� z rozpaczy, �e nie mo�e dosta�i�o kuchni, zw�aszcza �e z prowiantu wzi�go na drog�ic ju� nie zosta�o, a w chwili obecnej nie by�o �adnej mo�liwo�ci zdobycia czegokolwiek do jedzenia. �, ' � Przyjaciele � odezwa� si�yrus Smith � jedyne, co mo�emy zrobi�to zaczeka�a� si�ozwidni, i wtedy dzia�a�tosownie do okoliczno�ci. Chod�my tymczasem do Komin�Znajdziemy tam prowizoryczne schronie- nie i je�eli nie da si�aspokoi��odu, to przynajmniej b�iemy mogli si�rzespa� � Ale c�o za bezczelny typ sp�ata� nam takiego figla? � pyta� po raz setny Pencroff nie mog�c si�spokoi� Kimkolwiek by� ten �bezczelny typ", jedyne, co mo�na by�o zrobi�to przyj��ropozycj�n�yniera � wr� do Komin� zaczeka�o rana. Top otrzyma� rozkaz warowania pod oknami Granitowego Pa�acu, a gdy pies otrzymywa� jakie� polecenie, spe�nia� je bez wahania. Poczciwe zwierz��o�y�o si� st�ranitowej �ciany, a jego pan wraz z towarzyszami schronili si��r�ka�. By�oby przesad� twierdzi��e koloni�ci pomimo zm�enia dobrze spali na piasku w Kominach. Pos�ania by�y bardzo niewygodne, ale przede wszystkim dr�y� ich niepok�powodowany nowym wydarzeniem. Zastanawiali si�czy zrz�dzi� je jaki� przypadek, kt�o przyczyn�do�aj� pozna� �wietle dnia, czy te� by�o ono dzie�em jakiej� istoty ludzkiej. Tak czy inaczej, z tych czy innych powod�ich domostwo by�o chwilowo zaj� i na razie nie mogli go odzyska� A przecie� Granitowy Pa�ac by� nie tylko mieszkaniem,
ale zarazem i sk�adnic�. Znajdowa�o si�am ca�e wyposa�enie kolonii: bro�nstrumenty, narz�ia, amunicja, zapasy �ywno�ci i tak dalej. Gdyby wszystko zosta�o zrabowane, koloni�ci musieliby urz�dza�i�a nowo i zn�iedzi�i�ad zdobywaniem broni i narz�i. Sprawa by�a powa�na. Dlatego, nie mog�c si�spokoi�to jeden, to drugi co chwila wychodzi�, a�eby sprawdzi�czy Top waruje. Jedynie Cyrus Smith czeka� ze zwyk�� cierpliwo�ci�, aczkolwiek jego �cis�y umys� doprowadzony by� do rozpaczy, �e znalaz� si� obliczu faktu nie daj�cego si�y- ja�ni�In�ynier burzy� si�a sam� my�l, �e wok�iego czy, by�o�e, nad nim dzieje si�o�, czego nie umie wyt�umaczy�Gedeon Spilett ca�kowicie podziela� jego zdanie i obaj od czasu do czasu rozmawiali p�osem o tych dziwnych wypadkach, wymykaj�cych si� ich przenikliwo�ci i do�wiadczeniu. Niew�tpliwie wysp�tacza�a jaka� tajemnica. Ale jaka? Harbert tak�e nie wiedzia�, co my�le�i ch�ie zapyta�by Cyrusa Smitha. Co do Naba, to ten powiedzia� sobie, �e rozwi�zanie ca�ej sprawy nie nale�y do niego, lecz do jego pana, i gdyby si�ie obawia� urazi�woich towarzyszy, przespa�by t�oc tak samo smacznie, jak na swoim pos�aniu w Granitowym Pa�acu. Pencroff w�cieka� si�o prostu i �adn� miar� nie umia� opanowa�wego gniewu. � To g�upi kawa� � powtarza�. � Sp�atali nam g�upiego figla! Nie lubi�akich kawa�� biada kawalarzowi, je�eli wpadnie w moje r�! Gdy tylko na wschodzie ukaza�a si�ierwsza po�wiata zorzy, koloni�ci, odpowiednio uzbrojeni, udali si�a brzeg w pobli�u raf podwodnych. Promienie wschodz�cego s�o�mia�y niebawem o�wietli�asad�ranitowego Pa�acu; istotnie, przed pi�t� mo�na by�o przez zamkni� okiennice dojrze�arysy otwor�kiennych, obramowanych zieleni�. Z tej strony wszystko by�o w porz�dku, ale nagle z piersi kolonist�ydar� si�krzyk, gdy ujrzeli, �e drzwi, kt�przecie� starannie zamkn� przed wyruszeniem w drog�by�y otwarte na o�cie�. Kto� wprowadzi� si�o Granitowego Pa�acu. To nie ulega�o w�tpliwo�ci. G� drabina, zazwyczaj przeci�gni� od drzwi do podestu, by�a na miejscu. Ale dolna jej cz� zosta�a wci�gni� a� do progu. By�o zupe�nie oczywiste, �e intruz chcia� si�abezpieczy�rzed ewentualn� niespodziank�. Na razie nie mo�na by�o si�orientowa�czy tych intruz�est wielu i w og�kim oni s�, gdy� �aden z nich dotychczas si�ie pokaza�. Pencroff zn�acz�� nawo�ywa� Nikt si�ie odezwa�. � �ajdaki! � w�cieka� si�arynarz. �� �pi� sobie spokojnie jak u siebie w domu! Ahoj! Piraci, bandyci, korsarze, synowie Johna Bulla *! Gdy Pencroff, kt�by� Amerykaninem, nazwa� Kogo� �synem Johna Bulla", znaczy�o to, �e jego zas�belg jest na wyczerpaniu. Zrobi�o si�upe�nie widno i ca�a fasada Granitowego Pa�acu rozb�ys�a w promieniach s�o� Ale zar� wewn�trz, jak i na zewn�trz panowa�a absolutna cisza Niewiele brakowa�o, �eby koloni�ci zw�tpili w to, czy w Granitowym Pa�acu naprawd�to� si�ainstalowa�, a przecie� po�o�enie drabiny by�o niezbitym tego dowodem, tak samo zreszt� jak fakt, �e kimkolwiek byli nieproszeni go�cie, nie mogli stamt�d uciec. Ale jaK si�o nich dosta� Harbert wpad� na pomys� przywi�zania sznura Ho strza�y i puszczenia jej tak, by trafi�a pomi�y pierwsze szczeble drabiny zwisaj�cej spod progu. W ten spos�o�e by si�a�o za pomoc� sznura �ci�gn��rabin�a ziemi� przywr� po��czenie z Granitowym Pa�acem. Istotnie by�o to jedyne wyj�cie i przy odrobinie zr�no�ci mia�o szans�owodzenia. Na szcz�ie �uki i strza�y by�y z�o�one w jednym z korytarzy Komin�tak samo jak zw�ekkiego sznura z w��n ketmii. Har-bert umie�ci� strza��a ci�wie i d�ugo celowa� mi�y zwisaj�ce szczeble drabiny. Cyrus Smith, Gedeon Spilett, Pencroff i Nab odsun� si�o ty�u, a�eby lepiej widzie�co b�ie si�zia�o w Granitowym Pa�acu. Harbert z�o�y� si�o strza�u, celuj�c prosto w drzwi. Strza�a frun� ze �wistem, ci�gn�c za sob� sznur, i przesz�a pomi�y dwoma szczeblami drabiny. Plan powi�si�nakomicie. Harbert natychmiast chwyci� koniec sznura, ale w
chwili gdy potrz�sn�� nim, a�eby �ci�gn��rabin�z otworu drzwi szybko wychyli�o si�akie� rami�schwyci�o drabin� wci�gn� j� do Granitowego Pa�acu. � �ajdak, po stokro�ajdak! � rykn�� Pencroff. � Je�eli mo�na ci�ocz�owa�ul�, to d�ugo nie b�iesz na ni� czeka�. � Ale kto to by�? � zapyta� Nab. � Kto? Nie pozna�e�? � Nie! � Ma�pa, makak, gibbon, koczkodan, orangutan, pawian, goryl, pokraka! To ma�py zrobi�y naj�cie na mieszkanie i wlaz�y tam po drabinie podczas naszej nieobecno�ci! W tej chwili, jakby na potwierdzenie s��arynarza, trzy czy cztery ma�py pchn� okiennice i ukaza�y si� oknie, witaj�c prawowitych gospodarzy tej siedziby tysi�cem min i �ama�. � Wiedzia�em dobrze, �e to tylko g�upi kawa� � zawo�a� marynarz � ale zaraz jeden z kawalarzy zap�aci nam za reszt� Marynarz �ci�gn�� bro� rami�szybko wycelowa� i wystrzeli�. Wszystkie ma�py znikn� z wyj�t- kiem jednej, trafionej �miertelnie, kt� spad�a na brzeg. Ma�pa nale�a�a do rz� naczelnych, to nie ulega�o w�tpliwo�ci. Czy to by� szympans, czy orangutan, goryl czy gibbon, nale�a� w ka�dym razie do cz�ekokszta�tnych, tak nazwanych ze wzgl� na podobie�o do ludzi. Zreszt� Harbert stwierdzi�, �e jest to orangutan, a przecie� ch�opiec zna� si�a zoologii. � Co za wspania�e zwierz�� zachwyca� si�ab. � Mo�e i wspania�e � odpar� Pencroff � ale ja dalej nie wiem, w jaki spos��iemy mogli dosta�i�o naszego domu. � Harbert dobrze strzela i ma przy sobie �uk � powiedzia� reporter. � Niech zn�r�e szcz�ia. � Tak, ale ma�py to spryciarze � z�o�ci� si�encroff i na pewno nie uka�� si�u� w oknie, aby�my mogli do nich strzela�A kiedy my�l� szkodach, jakich mog� narobi� pokojach i magazynach... � Cierpliwo�ci � uspokaja� go Cyrus Smith. � Te zwierz� nie mog� trzyma�as d�ugo w szachu! � Uwierz�opiero wtedy, kiedy zejd� na ziemi� upiera� si�encroff. � A zreszt� czy pan wie, panie Cyrusie, ile tuzin�ych kawalarzy jest tam na g�? Na to trudno by�o odpowiedzie�Co za� do ponownej pr�Harberta, to mia�a ona ma�e szans�owodzenia, gdy� dolny koniec drabiny zosta� wci�gni� za drzwi, a gdy usi�owano zn�oci�gn��a sznur, sznur p� i drabina nie spad�a na ziemi� Sytuacja stawa�a si��opotliwa. Pencroff pieni� si�e z�o�ci. Ca�a historia mia�a w sobie co� komicznego, ale Pencroff nie m�teraz tego oceni�By�o zupe�nie pewne, �e pr�ej czy p�ej kolonistom uda si�ej�� posiadanie swego mieszkania i wykurzy�tamt�d in- truz�ale kiedy i jak? Na to nikt nie umia� odpowiedzie� Tak up�yn� dwie godziny, a nie pokaza�a si�adna ma�pa. By�y one na pewno w mieszkaniu, gdy� trzy czy cztery razy przez szpar� oknach czy drzwiach wysun�� si�ysk lub �apa, na co koloni�ci odpowiadali strza�ami. � Schowajmy si� zaproponowa� in�ynier. � Mo�e ma�py pomy�l�, �e�my sobie poszli, i uka�� si�a nowo. Spilett i Harbert niechaj si�kryj� za g�azami, i ognia, cokolwiek si�ychyli! Rozkaz in�yniera zosta� wykonany. Reporter i Harbert, najlepsi strzelcy kolonii, ukryli si�rzed okiem ma�p, ale nie dalej ni� na odleg�o��trza�u. Nab za�, Pencroff i Cyrus Smith wdrapali si�a taras i poszli w stron�asu, a�eby upolowa�ak�� zwierzyn�gdy� dawno min� ju� pora posi�ku, a z prowiantu, jak wiemy, nic nie pozosta�o. Po p�odzinie my�liwi wr�i nios�c kilka go�� skalnych, kt�natychmiast jako tako upieczono. Ma�py wci�� si�ie pokazywa�y. Gedeon Spilett i Haribert przyszli tak�e posili�i�a na czatach pod oknem pozostawiono Topa. Z jedzeniem uporano si�zybko i wszyscy wr�i na stanowiska. Po dalszych dw�godzinach sytuacja nie uleg�a zmianie. Ma�py nie dawa�y znaku �ycia i mo�na by�o pomy�le��e ju� ich nie ma. Ale bardziej prawdopodobne by�o to, �e wystraszone �mierci� towarzysza i hukiem strza��aszy�y si� jakim� pokoju Granitowego Pa�acu czy nawet w magazynie. Gdy koloni�ci my�leli o nagromadzonych tam skarbach, cierpliwo��ak bardzo zalecana przez in�yniera zmienia�a si� gwa�town� z�o��a szczerze m�c, by�o si�zego irytowa� � To doprawdy
idiotyczne � nie wytrzyma� reporter. � W dodatku nie wiem, kiedy ta zabawa mog�aby si�ko�� __ Trzeba jako� wykurzy�ych nicponi�� zawo�a� Pencroff. � Damy sobie z nimi rad�nawet gdyby ich by�o ze dwadzie�cia, ale musimy dobra�i�m do sk� Do licha! Czy nie ma sposobu, �eby si�o nich dosta� � Jest � powiedzia� in�ynier, kt�o ol�ni�a nag�a my�l. � I to jeden? � zapyta� Pencroff. � A zatem na pewno jest dobry, skoro nie ma innego. Na czym on polega? � Spr�emy dosta�i�o Granitowego Pa�acu przez dawny kana� �� zaproponowa� in�ynier. � Do kr�t tysi� diab���e te� sam nie wpad�em na ten pomys�! � wrzasn�� Pencroff. By�a to istotnie jedyna mo�liwo��ostania si�o Granitowego Pa�acu, aby podj��alk� gromad� ma�p i wykurzy�� stamt�d. Co prawda wlot kana�u by� zamurowany �cian� ze scementowanych g�az�kt�trzeba b�ie zniszczy�ale to si�a odrobi�Na szcz�ie Cyrus Smith nie wykona� jeszcze swego projektu zatopienia wlotu wod� jeziora, gdy� w�as musieliby straci�poro czasu na przedostanie si�amt�. Min� ju� po�udnie, gdy koloni�ci, uzbrojeni i zaopatrzeni w kilofy i oskardy, opu�cili Kominy, przeszli pod oknami Granitowego Pa�acu i po wydaniu rozkazu psu, �eby warowa� na swoim posterunku, skierowali si�rawym brzegiem Rzeki Dzi�zynienia do P�askowzg� Rozleg�ego Widoku. Nie uszli jeszcze pi�ziesi�u krok�gdy nagle us�yszeli zajad�e szczekanie Topa. By� to jak gdyby krzyk rozpaczy. Stan� jak wryci. � Biegnijmy! � zawo�a� Pencroff. Wszyscy rzucili si��m ze stromego brzegu. Gdy dobiegli do zakr�, zorientowali si��e sytuacja uleg�a zmianie. Istotnie, ma�py, ogarni� nag�ym strachem, spowodowanym jak�� niewiadom� przyczyn�, stara�y si�ciec. Dwie czy trzy skaka�y od jednego okna do drugiego ze zr�no�ci� klown�yrkowych. Nie usi�owa�y nawet spu�ci�rabiny, kt�u�atwi�aby im zej�cie, a mo�e pod wp�ywem strachu zapomnia�y o tym sposobie ucieczki. Niebawem pi�czy sze��a�p znalaz�o si� odleg�o�ci strza�u, tote� koloni�ci wycelowali spokojnie i dali ognia. Pozosta�e, wyskakuj�c na �eb, na szyj�pozabija�y si�skutek upadku i w kilka minut p�ej mo�na by�o przypuszcza��e w Granitowym Pa�acu nie ma ani jednej �ywej ma�py. � Hura � zawo�a� Pencroff � hura, hura! � Nie m�hop" � mitygowa� go reporter. � Dlaczego? Przecie� wszystkie s� ju� nie�ywe � odpar� Pencroff. � Racja, ale to nie daje nam jeszcze mo�no�ci dostania si�o domu. � Chod�my wi�kana�em � zaproponowa� Pencroff. � Chyba tak � zgodzi� si�n�ynier. � Ale by�oby lepiej... W tej chwili, jak gdyby w odpowiedzi na s�owa Cy-rusa Smitha, drabina ze�lizn� si� progu, rozwin� i spad�a na ziemi� � Do kro�t tysi� fajek! A to dobre! � krzykn�� marynarz patrz�c na in�yniera. � Nawet bardzo dobre! � mrukn�� pod nosem in�ynier rzucaj�c si�a pierwszy szczebel. � Niech pan uwa�a, panie Cyrusie � ostrzeg� go Pencroff. � Je�eli tam pozosta� jeszcze jaki� ma�pi-szon... � Zobaczymy � odpowiedzia� in�ynier nie zatrzymuj�c si� Wszyscy poszli za nim i po minucie dotarli do progu drzwi. Szukali wsz�ie. Ani �ywej duszy w pokojach i w magazynie, dok�d ma�py zreszt� nie dotar�y. � To dopiero! A drabina? Kt�o jest ten d�entelmen, co nam j� pos�a�? � dziwi� si�encroff. W tym momencie rozleg� si�rzask i do pokoju wbieg�a du�a ma�pa, kt�ukry�a si� korytarzu, sk�d wyp�oszy� j� Nab. � Ach, bandyta! � wrzasn�� Pencroff. I trzyman� w r� siekier� zamierza� ju� rozci��eb zwierz�u, gdy in�ynier powstrzyma� go m�c: � Niech pan j� oszcz�i, Pencroff. � Mam darowa�ycie tej pokrace? � Tak, gdy� to ona rzuci�a nam drabin� In�ynier powiedzia� to tak dziwnym tonem, �e trudno by�o si�orientowa�czy m�powa�nie, czy te� �artuje. Wszyscy rzucili si�na ma�p�kt�broni�a si�ezskutecznie; obalono j� na ziemi� zwi�zano. � Uff! � odetchn�� Pencroff. � A co z niej zrobimy? � S�u��cego � odpar� Harbert. M�c to ch�opiec niezupe�nie �artowa�, gdy� wiedzia� dobrze, jak� korzy��o�e przynie��o inteligentne,
czworor�e stworzenie. Koloni�ci zbli�yli si�o ma�py i przygl�dali si�ej uwa�nie. By� to orangutan, a zatem ma�pa nie tak drapie�na jak pawian czy g�upia jak makak ani tak niechlujna jak saguin czy gwa�towna jak magot. Orangutan nie ma tak�e z�ych instynkt�pawiana. Ma�py cz�ekokszta�tne posiadaj� wiele cech �wiadcz�cych o ludzkiej niemal inteligencji. Oswojone potrafi� nakrywa�o sto�u, sprz�ta�ieszkanie, czy�ci�branie i obuwie, sprawnie pos�ugiwa�i�o�em, widelcem i �y�k�, a nawet pi�ino... nieomal tak dobrze jak najlepszy s�u��cy. Wiadomo, �e Buffon * mia� tak� ma�p�kt�s�u�y�a u niego d�ugo i gorliwie jak najwierniejszy kamerdyner. Ma�pa z�apana w Granitowym Pa�acu by�a ros�a � co najmniej sze��t�ysoko�ci � harmonijnie zbudowana, o szerokiej klatce piersiowej, niezbyt du�ej , g�owie � przy czym k�t twarzowy wynosi� mniej wi�j sze��iesi�t pi�stopni � o czaszce zaokr�glonej, wystaj�cym nosie, sk� pokrytej g�adk� sier�ci�, l�ni�c� i mi�� w dotyku � s�owem, doskona�y okaz cz�ekokszta�tnych. Oczka � nie mniejsze od oczu cz�owieka � b�yszcza�y sprytem i �yciem. Wargi ods�ania�y l�ni�ce, bia�e z�, a ma�a, kr�na br� mia�a orzechowy kolor. � Pi�y ch�opak � pochwali� go Pencroff. � Gdyby si�na�o jego j�k, mo�na by z nim porozmawia� � Czy pan m�powa�nie? � zapyta� Nab Cyrusa Smitha. � Zostawimy go jako s�u��cego? � Tak, Nabie � u�miechn�� si�n�ynier. � My�l��e z niego b�ie �wietny s�u��cy � doda� Harbert. � Jest m�ody i jego edukacja nie nastr�y trudno�ci; nie b�iemy musieli poskramia�o si�� ani te� wyrywa�u k��tak jak to si�obi w podobnych wypadkach! Na pewno przywi��e si�o ludzi, je�eli b� dla niego dobrzy. � Na pewno b� dobrzy � zapewni� Pencroff zapomniawszy ju� o urazie, j a k� �yw i � d o �kawalarzy" .\ Potem\zbli�y� si�o orangutana m�c: � No c�m�h�opcze! Jak si�zujesz? Orangutan odpowiedzia� cichym mrukni�em, w kt� nie czu�ij si�bytniej niech�. � Chcemy nale�e�o kolonii? � pyta� dalej marynarz. � Chcemy wst�pi�a s�u�b�o pana Cyrusa Smitha? Ma�pa zn�rukn� jak gdyby potakuj�co. � I zadowolimy si�y�ywieniem zamiast pensji? Trzecie potwierdzaj�ce mrukni�e. � Rozmowa z nim jest troch�onotonna � zauwa�y� Gedeon Spilett. � To nic � pociesza� Pencroff. � Najlepszy s�u��cy to w�a�nie ten, co ma�o m� I bez pensji! S�yszysz, m�h�opcze? Na pocz�tek nie damy ci pensji, ale podwoimy j�, je�eli b�iemy z ciebie zadowoleni! W ten spos�olonia wzbogaci�a si� nowego cz�onka, kt�mia� jej odda��ej niejedn� przys�ug�Co za� do imienia, marynarz zaproponowa� nazwa�rangutana na cze��nnej ma�py, kt�kiedy� zna�, Jupiterem, w skr�iu Jupem. Tak oto, bez dalszych ceregieli, im�up zamieszka� w Granitowym Pa�acu. rozdzia� Si�. Projekt do zrealizowania. Most przez Rzek�zi�zynienia. Przekszta�cenie P�askowzg� Rozleg�ego Widoku w wysp�Zwodzony most. Zebrane plony. Strumyk. Mostki. Ptaszarnia. Go��ik. Dwa onagry. W� z zaprz�em. Wycieczka do Portu Balonu. Koloni�ci Wyspy Lincolna odzyskali swoj� siedzib�chocia� nie musieli przedostawa�i�o niej dawnym kana�em przelewowym, co zaoszcz�i�o im pracy. Ku ich wielkiej rado�ci, w chwili gdy ju� zamierzali to uczyni�gromada ma�p, zdj� r�e nag�ym, jak niezrozumia�ym strachem, uciek�a z Granitowego Pa�acu. Czy�by zwierz� przeczu�y, �e zostan� zaatakowane z innej strony? By� to chyba jedyny spos�yt�umaczenia tego b�yskawicznego odwrotu. Kilka ostatnich godzin dnia zu�yto na przeniesienie do lasu i zakopanie zabitych ma�p; nast�ie koloni�ci musieli usun��lady nieporz�dku sprawionego przez intruz� nieporz�dku, a nie zniszczenia, gdy� ma�py wprawdzie poprzewraca�y sprz� w pokojach, ale nic nie po�ama�y. Nab rozpali� ogie�d kuchni� i przyrz�dzi� z zapas�omowych obfity posi�ek, a wszyscy raczyli si�im z apetytem. Nie zapomnieli tak�e o Jupie; ten z przyjemno�ci� zajada� orzeszki pinii i k��cza, kt�h mu nie �a�owano. Pencroff rozwi�za� mu r�, ale
pozostawi� p� na nogach do chwili, kiedy mo�na b�ie liczy�a to, �e ma�pa si�u� podda�a. Po kolacji Cyrus Smith i jego towarzysze, siedz�c przy stole, zacz� omawia�ajpilniejsze prace, jakie ich czeka�y. Przede wszystkim nale�a�o przerzuci�ost przez Rzek�zi�zynienia, tak by stworzy�o��czenie pomi�y po�udniow� cz�i� wyspy a Granitowym Pa�acem, a nast�ie trzeba by�o zbudowa�agrod�la muflon� innych zwierz�t o we�nistej sier�ci, kt�zamierzali oswoi� Jak z tego wida�obydwa projekty mia�y na celu rozwi�zanie sprawy ubrania, jako w tej chwili najwa�niejszej. Most mia� u�atwi�ransport pow�oki balonu, przeznaczonej na bielizn�zagroda za� mia�a dostarczy�e�ny, przeznaczonej na zimowe ubrania. Zagrod�amierza� Cyrus Smith urz�dzi�u� przy �r�ch Czerwonego Potoku, gdzie by�o pod dostatkiem pastwisk, stanowi�cych �r� �wie�ej i obfitej paszy dla byd�a. Droga pomi�y p�askowzg�m a �r�mi potoku by�a ju� utorowana, a lepszy od dotychczasowego w� u�atwi�by transport, zw�aszcza je�liby si�da�o z�owi�akie� zwierz�oci�gowe. Nic nie sta�o na przeszkodzie, aby zagroda znajdowa�a si� dala od Granitowego Pa�acu. Inaczej natomiast wygl�da�a sprawa ptaszarni, o kt�dopomina� si�ab. Istotnie ptactwo domowe powinno by�o znajdowa�i�od r� kuchmistrza, tote� za najdogodniejsze miejsce na za�o�enie ptaszarni uznano teren przylegaj�cy bezpo�rednio do wylotu dawnego przelewu jeziora. Mo�na by�o tam �wietnie hodowa�ie tylko ptaki wodne, ale tak�e i wszelkie inne; oswajanie dzikiego ptactwa ko�o- ni�ci zamierzali rozpocz��d pary kusak��owionych podczas ostatniej wyprawy. Nazajutrz, 3 listopada, now� seri�rac zapocz�tkowano budow� mostu; znale�li przy niej zatrudnienie wszyscy koloni�ci. Wzi� pi�y, siekiery, d�uta oraz m�oty i jako cie�le zeszli na wybrze�e. P�ed wyj�ciem Pencroff zrobi� uwag� � Co b�ie, je�eli podczas naszej nieobecno�ci Ju-powi strzeli do g�owy sprz�tn��rabin�kt�nam tak uprzejmie zrzuci� wczoraj? � Trzeba j� przymocowa�a dolny koniec � odpowiedzia� Cyrus Smith. Tak te� zrobiono, u�ywaj�c do tego celu dw�ko�k�ocno wbitych w ziemi� Id�c w g�rzeki, koloni�ci dotarli niebawem do jej zakr�. Tu zatrzymali si�aby zbada�czy miejsce to jest odpowiednie do przerzucenia mostu. Orzekli, �e si�o tego nadaje. W istocie, od tego punktu do Portu Balonu, odkrytego wczoraj na po�udniowym wybrze�u, odleg�o��ynosi�a zaledwie trzy i p�ili; st�d da si�ez trudu przeprowadzi�o portu drog�o�ow�, co u�atwi komunikacj�omi�y Granitowym Pa�acem a po�udniow� cz�i� wyspy. Przy okazji Cyrus Smith podzieli� si�e swoimi towarzyszami pewnym projektem, bardzo �atwym do wykonania, a zarazem korzystnym, nad kt� zastanawia� si�d d�u�szego czasu. Mianowicie chcia� zupe�nie odizolowa��askowzg� Rozleg�ego Widoku, tak by si�nalaz�o poza zasi�em jakichkolwiek zwierz�t czworono�nych czy czworor�ch. W ten spos�ar� Granitowy Pa�ac, jak Kominy, ptaszarnia i ca�a g� cz� p�askowzg�, przeznaczona na zasiewy, by�yby zabezpieczone przed naj�ciem zwierz�t. Nie by�o nic �atwiejszego ni� wykonanie tego projektu, a oto w jaki spos�n�ynier zamierza� post�pi� P�askowzg� by�o ju� z trzech stron zabezpieczone wod� b�d� w spos�aturalny, b�d� doprowadzon� sztucznie. Na p�cnym zachodzie � przez brzegi Jeziora Gra�, od miejsca dawnego przelewu wody a� do szczerby zrobionej na zachodnim kra�dla nowego odp�ywu w� Na p�cy � od tej szczerby a� do morza przez nowy potok, kt�wy��obi� sobie koryto na p�askowzg�u powy�ej i poni�ej wodospadu; tutaj wystarczy�oby jedynie pog���o�ysko potoku, aby zwierz� nie mog�y przej�� Na wschodnim kra�� przez morze, na ca�ej przestrzeni od uj�cia nowego potoku, a� do uj�cia Rzeki Dzi�zynienia. Wreszcie na po�udniu od uj�cia a� po zakr�� przez Rzek�zi�zynienia, na kt� mia� by�budowany most. Pozostawa� wi�jedynie zachodni skraj p�askowzg�, le��cy pomi�y zakr�m rzeki a
po�udniowym k�tem jeziora; na przestrzeni niespe�na mili sta� on otworem dla ka�dego przybysza. Nic jednak �atwiejszego ni� przekopa�zerok� i g��k� fos�wype�ni�� wod� z jeziora, kt� nadmiar mo�e si�rzela�rugim wodospadem do Rzeki Dzi�zynienia. Oczywi�cie poziom wody w jeziorze zn�bni�y si�ieco wskutek drugiego przelewu, a in�ynier zdo�a� si�u� zorientowa��e wydajno��zerwonego Potoku jest dostatecznie du�a i pozwoli na wykonanie tego projektu. � W ten spos� zako�� in�ynier � P�askowzg� Rozleg�ego Widoku stanie si�rawdziw� wysp�, gdy� b�ie otoczone wod� ze wszystkich stron, a z pozosta�a cz�i� wyspy b�ie si��czy�o jedynie za pomoc� projektowanego mostu na Rzece Dzi�zynienia, dw�mostk�u� przerzuconych powy�ej i poni�ej wodospadu i wreszcie dw�innych, kt�nale�y dopiero zbudowa�jeden prowadz�cy przez fos�kt�zamierzamy wykopa�a drugi na lewo od Rzeki Dzi�zynienia. Ot�e�eli te mosty i mostki dadz� si�owolnie zwodzi�P�askowzg� Rozleg�ego Widoku b�ie zabezpieczone przed wszelkimi niespodziankami. A�eby towarzysze lepiej go zrozumieli, Cyrus Smith wykre�li� map��askowzg�; wszyscy w lot uchwycili jego my�l i jednog�o�nie wyrazili aprobat�Pencroff, potrz�saj�c siekier� ciesielsk�, zawo�a�: � Dalej, bierzmy si�o robienia mostu! By�a to najpilniejsza praca. Drzewa zosta�y wybrane, �ci�, oczyszczone z ga��, poci� na belki, dyle i deski. Most, przytwierdzony na sta�e na prawym brzegu rzeki, mia� by�uchomy na lewym brzegu, tak by mo�na go by�o podnie��a pomoc� przeciwwagi jak niekt�mosty nad �luzami. �atwo si�omy�li��e praca by�a olbrzymia; pomimo zapa�u i energii musia�a poch�on��iele czasu, gdy� szeroko��zeki Dzi�zynienia wynosi�a oko�o osiemdziesi�u st�Trzeba by�o w dno wbi�ale, kt�mia�y utrzyma��wigary mostu, a w tym celu nale�a�o zrobi�afar do wbijania tych pali; zamierzano zbudowa�ost oparty na dw�filarach, a�eby m�wytrzyma�u�e ci�ry. Na szcz�ie nie brakowa�o ani narz�i do obr� drzewa, ani �elaznych cz�i do wzmocnienia mostu. Nie brakowa�o te� pomys�owo�ci cz�owieka, doskonale znaj�cego si�a tych pracach, ani wreszcie zapa�u jego towarzyszy, kt�, pracuj�c pod jego kierunkiem ju� siedem miesi�, zdobyli du�� wpraw�Trzeba przy- zna��e Gedeon Spilett nie nale�a� do najwi�zych niezgrabiaszy i wsp�wodniczy� w zr�no�ci nawet z marynarzem, kt��nigdy by si�ego nie spodziewa� po zwyczajnym dziennikarzu!" Nad przerzuceniem mostu przez Rzek�zi�zynienia koloni�ci pracowali przez ca�e trzy tygodnie. Obiad jedli na miejscu, a poniewa� pogoda by�a wspania�a, do Granitowego Pa�acu wracali dopiero na kolacj� W tym okresie mo�na by�o stwierdzi��e im�up zaaklimatyzowa� si�a�kowicie, a nawet spoufali� ze swoimi nowymi panami, na kt�h zawsze patrzy� z nies�ychanym zaciekawieniem. Na razie jednak ze wzgl� na ostro�no��encroff nie pozostawia� mu jeszcze ca�kowitej swobody ruch�gdy� � s�usznie � chcia� zaczeka�o chwili, gdy granice p�askowzg� stan� si�skutek zaplanowanych rob�ie do przebycia. Topa ��czy�a z Jupem jak najlepsza komitywa; zwierz� ch�ie si�e sob� bawi�y, ale Jup zachowywa� zawsze przy tym najwi�z� powag� 20 listopada most by� got�Jego ruchoma cz�, zr�wa�ona przeciwwag�, z �atwo�ci� zmienia�a po�o�enie i wystarcza� niedu�y wysi�ek, �eby j� unie��Odleg�o��omi�y osi�, na kt� obraca�a si�uchoma cz� mostu, a poprzeczk�, stanowi�c� jej oparcie, wynosi�a dwadzie�cia st�co uniemo�liwia�o przej�cie jakiemukolwiek zwierz�u. Powsta�a teraz kwestia sprowadzenia pow�oki balonu, gdy� koloni�ci chcieli jak najszybciej ulokowa�� w bezpiecznym miejscu. Ale �eby j� przetransportowa�trzeba by�o doci�gn��� do Portu Balonu, co z kolei stwarza�o konieczno��rzebicia drogi w g�ych Lasach Dalekiego Zachodu. Ta praca tak�e wymaga�a d�u�szego czasu. Tote� Nab z Pencroffem poszli na zwiady. koloni�ci postanowili nie
przerywa�hwilowo prac zwi�zanych z zabezpieczeniem p�askowzg�. � W ten spos� orzek� Pencroff � urz�dzimy pta-szarni� najlepszych warunkach, gdy� nie b�iemy si�bawiali ani odwiedzin lis�ani napadu innych drapie�nik� � Nie m�c o tym � doda� Nab � �e b�iemy mogli wykarczowa��askowzg� i przesadzi�am ro�liny dziko*rosn�ce... � I przygotowa�runt pod drugie pole! � zawo�a� marynarz z tryumfem. Duma jego by�a uzasadniona, gdy� dzi� jego staraniom pierwsze pole, na kt� zasiano jedno jedyne ziarnko zbo�a, da�o nad podziw bogaty plon. Z ziarnka wyros�o dziesi�k�os�apowiedzianych przez in�yniera, a poniewa� ka�dy k�os zawiera� osiemdziesi�t ziaren, kolonia by�a ju� w posiadaniu o�miuset ziaren, i to po sze�ciu miesi�cach, co zapowiada�o dwukrotny plon w ci�gu roku. Te ziarna, z kt�h na wszelki wypadek pi�ziesi�t od�o�ono, koloni�ci mieli zasia�a nowym polu, dok�adaj�c do tego nie mniej stara�� przy oddawaniu ziemi jedynego ziarnka. Pole zosta�o przygotowane i otoczone mocnym cz�oko�em, wysokim i ostrym, prawie nie do przebycia dla zwierz�t czworono�nych. Aby odstraszy�taki, niewyczerpany w pomys�ach marynarz wykombinowa�' piszcz�ce wiatraczki i przer� strachy. Po tych przygotowaniach zasiano w r�ch rowkach siedemset pi�ziesi�t ziarnek; reszty powinna dokona�atura. 21 listopada Cyrus Smith zacz�� szkicowa�lan fosy, maj�cej odgrodzi��askowzg� od zachodu, pocz�wszy od po�udniowego kra�Jeziora Granta a� do zakr� Rzeki Dzi�zynienia. By�o tu dwie do trzech st�ro- dzajnej gleby, a pod spodem granit. Trzeba by�o zatem zn�rzyrz�dzi�itrogliceryn�kt�wywo�a�a oczywi�cie spodziewany skutek. W ci�gu niespe�na pi�astu dni w twardej skale p�askowzg� wy��obiono fos�zerok� na dwana�cie st� g��k� na sze��W ten sam spos�osta�a przebita jeszcze jedna szczerba w skalistym obramowaniu jeziora i woda rzuci�a si�o nowego �o�yska tworz�c rzeczk�azwan� �Glicerynowym Potokiem". Potok ten sta� si�op�ywem Rzeki Dzi�zynienia. Zgodnie z przewidywaniami in�yniera poziom wody w jeziorze obni�y� si�ale bardzo nieznacznie. Wreszcie, a�eby zamkn���askowzg�,'poszerzono znacznie koryto strumienia na wybrze�u i powstrzymano podw�m cz�oko�em nap�iasku. W po�owie grudnia wszystkie te prace by�y ostatecznie zako�ne, a P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, tworz�ce nieregularny pi�obok o obwodzie blisko czterech mil, zosta�o za pomoc� pasa wody ca�kowicie zabezpieczone od wszelkiej napa�ci. W grudniu panowa� silny upa�. Jednak�e koloni�ci nie chcieli przerywa�racy nad wykonaniem swoich plan�a poniewa� najpilniejsz� spraw� by�o urz�dzenie ptaszarni, wzi� si�o tego niezw�ocznie. Rzecz jasna, �e z chwil� gdy p�askowzg� zosta�o otoczone wod�, im�up zacz�� korzysta� ca�kowitej swobody. Chodzi� krok w krok za kolonistami i nie zdradza� najmniejszej ch� do ucieczki. By�o to zwierz�ardzo �agodne, a jednocze�nie bardzo silne i nies�ychanie zr�ne. Gdy sz�o o szybkie wdrapanie si�a drabin�rzy Granitowym Pa�acu, nikt^nie m�z nim rywalizowa�Obarczano go ju� pewnymi pracami: przyci�ga� drzewo i nosi� kamienie wydobyte z �o�yska Glicerynowego Potoku. � Nie jest to jeszcze murarz, ale ju� prawie ma�- pa! � �artowa� Harbert. U�ywaj�c s�owa �ma�pa" mia� na my�li przezwisko, kt� murarze obdarzaj� swoich terminator�W tym wypadku przezwisko by�o trafniejsze ni� kiedykolwiek. Ptaszarnia zaj� na po�udniowo-wschodnim brzegu jeziora teren o powierzchni dwustu jard�wadratowych. Otoczono j� parkanem i zbudowano r� pomieszczenia dla ptak�aj�cych tam zamieszka�Niebawem domki z ga�� wyposa�one w odpowiednie przegr� czeka�y ju� na swoich lokator� Jako pierwsza para znalaz�y tam schronienie kusaki, kt�w kr�m czasie wysiedzia�y liczne stado piskl�t. Do towarzystwa przyby�o im niebawem z p�uzina kaczek z�owionych nad brzegiem jeziora. Niekt�z nich nale�a�y do gatunku kaczek chi�ch, odznaczaj�cych si�krzyd�ami w kszta�cie wachlarza, kt�barw� i po�yskiem upierzenia
mog�y rywalizowa�e z�ocistym ba�antem. W kilka dni p�ej Harbertowi uda�o si��apa�ar�urak� zaokr�glonych d�ugich ogonach � wspania�ych czubaczy; niebawem oswoi�y si�ne ca�kowicie. Pelikany, zimorodki i kurki wodne same zjawi�y si� ptaszarni i ca�e to towarzystwo, po paru k��ach, gruchaj�c, gdacz�c i piej�c dosz�o wreszcie do porozumienia. Ptaszarnia zacz� si�ozmna�a� tempie otwieraj�cym wspania�e perspektywy zaopatrzenia kolonii w �ywno�� Cyrus Smith, chc�c do�o�y�woj� cegie�k�o wsp�j sprawy, zbudowa� w rogu ptaszarni go��ik.' Umieszczono w nim oko�o tuzina go�� przebywaj�cych dotychczas na wysokich ska�ach p�askowzg�. Ptaki te szybko przyzwyczai�y si�owraca�a noc do nowego mieszkania i wykazywa�y wi�ze sk�onno�ci do oswojenia si�i� grzywacze, kt�zreszt� rozmna�aj� si�ylko w stanie dzikim. _-- Wreszcie przyszed� czas, aby zu�ytkowa�ow�ok�alonu. Przechowywanie jej bowiem w dotychczasowej postaci po to, by opu�ci�ysp� balonie nape�nionym rozgrzanym powietrzem i zaryzykowa�ot ponad niezmierzon� przestrzeni� wodn�, by�oby do pomy�lenia tylko w tym wypadku, gdyby stanowi�o jedyn� drog�atunku. Cyrus Smith by� zbyt rozs�dny, a�eby powa�nie o tym my�le� Chodzi�o wi�o przetransportowanie pow�oki do Granitowego Pa�acu. Koloni�ci zakrz�tn� si�o�o swojego ci�iego w�, przerabiaj�c go na bardziej zwrotny i lekki. Teraz mieli ju� pojazd, ale brakowa�o wci�� jeszcze si�y poci�gowej. Czy�by na wyspie nie by�o zwierz�t mog�cych zast�pi�onia, os�a, wo�u czy krow�Oto pytanie do rozstrzygni�a. � Doprawdy � m� Pencroff � takie zwierz�ardzo by si�am przyda�o, zanim pan Cyrus nie b�ie �askaw zbudowa�akiego� w� parowego lub te� lokomotywy. Nie w�tpi�owiem, �e pewnego pi�ego dnia b�iemy mieli lini�olejow� od Granitowego Pa�acu do Portu Balonu z bocznic� na G�Franklina! Poczciwy marynarz wierzy� w to, co m�, wielka jest bowiem pot� wyobra�ni, szczeg�e gdy do��cza si�o niej wiara! Ale nie przesadzajmy. Zwyk�e zwierz�oci�gowe tak�e zadowoli�oby Pencroffa, a poniewa� los mia� widocznie jak�� s�abo��o niego, nie da� mu d�ugo czeka� Pewnego dnia, by�o to 23 grudnia, us�yszano okrzyki Naba i ujadanie Topa. Koloni�ci zaj� prac� w Kominach przybiegli natychmiast, obawiaj�c si�akiego� przykrego zaj�cia. I c�jrzeli? Par�i�ych du�ych zwierz�t, samca i samic�kt�nieopatrznie zapu�ci�y si�a p�asko-wzg� w�as, gdy mostki by�y opuszczone. Zwie- rz� podobne by�y do koni, a raczej do os�� zgrabne, bu�anej ma�ci, o bia�ych nogach i ogonach, z czarnymi pr�mi na �bach, szyjach i tu�owiach. � To onagry! � zawo�a� Harbert. � Co� po�redniego pomi�y zebr� a zwierz�em zwanym �kwagga". � A czemu nie os�y? � zapyta� Nab. � Dlatego, �e nie maj� d�ugich uszu, a poza tym s� bardziej kszta�tne. � Os�y czy konie � wtr�ci� Pencroff � w ka�dym razie s� to �motory" jakby powiedzia� pan Smith, a zatem nale�y je schwyta� Nie p�osz�c zwierz�t, marynarz podczo�ga� si� trawie a� do mostka na Glicerynowym Potoku, podni�go i onagry znalaz�y si� potrzasku. A teraz nale�a�o si�astanowi�czy schwyta�wierz� gwa�tem i oswaja�e przemoc�? Nie! Postanowiono, �e przez kilka dni pozwoli si�m korzysta�e swobody na p�askowzg�, gdzie ros�a pi�a trawa. In�ynier kaza� natychmiast zbudowa� pobli�u ptaszarni stajenk�w kt� onagry mia�yby dobr� �ci� i schronienie na noc. I tak parze wspania�ych zwierz�t pozostawiono ca�kowit� swobod�a koloni�ci unikali nawet zbli�ania si�o nich, �eby ich nie sp�oszy�Jednak�e kilka razy onagry, przyzwyczajone do rozleg�ych przestrzeni i cienistych las�zdradza�y ch�ucieczki z p�askowzg�, kt�by�o dla nich zbyt ciasne. W takich chwilach brodzi�y wzd�u� pasa wody, stanowi�cego zapor�ie do przebycia, rycza�y dono�nie, a potem przez ca�e godziny spogl�da�y t�nie na g�szcz le�ny, dok�d nie mog�y ju� powr�. Przez ten czas przygotowano uprz�� i lejce z w��n ro�linnych. W par�ni po schwytaniu
onagr�ie tylko w� by� gotowy do u�ytku, ale czeka�a tak�e pro- sta droga, a raczej przebity trakt w Lasach Dalekiego Zachodu od Zakr� Rzeki Dzi�zynienia do Portu Balonu. Mo�na wi�by�o je�dzi��em i pod koniec grudnia koloni�ci po raz pierwszy spr�ali zaprz�c onagry. Pencroff tak zgrabnie chodzi� ko�o tyc�i zwierz�t, �e jad�y ju� z r� i pozwala�y si�bli�y�o siebie bez obawy, ale gdy je zaprz�no, stan� d� i tylko z wielkim wysi�kiem uda�o si�e poskromi�Niebawem jednak wdro�y�y si�o swej nowej pracy. Onagry s� ! mniej oporne ni� zebry i w g�stych cz�iach Po�udniowej Afryki cz�o u�ywa si�ch jako si�y poci�gowej, a nawet aklimatyzuj� si� stosunkowo zimnych strefach Europy. Wszyscy koloni�ci z wyj�tkiem Pencroff a, kt�prowadzi� za uzd�woje zwierz�, wdrapali si�a w� i odbyli przeja�d�k�o Portu Balonu. Oczywi�cie w� trz�s� okropnie na prymitywnej drodze, ale dotar� bez powa�niejszego wypadku do celu. Za�adowano tam na niego pow�ok� ca�e wyposa�enie powietrznego statku. Tego samego wieczora w� powr� do Granitowego Pa�acu. ROZDZIA� �MY. Bielizna. Obuwie z foczej sk� Fabrykacja piroksyliny. Ro�ne nasiona. Rybo��wo. Jaja ��e. Post� im�upa. Zagroda. Polowanie na muflony. Nowe bogactwa ro�linne i zwierz�. Wspomnienia o dalekiej ojczy�nie. Pierwszy tydzie�ycznia po�wi�no na szycie bielizny, bardzo potrzebnej wszystkim. Znalezione w skrzyni ig�y miga�y nie tyle w delikatnych, ile mocnych palcach, tote� robota by�a solidna co si�owie. Nici by�o pod dostatkiem dzi� pomys�owi Cyrusa Smitha, �eby u�ywa�ocnej dratwy, kt�by�y pozszywane pasy pow�oki. Gedeon Spilett i Harbert z bezprzyk�adn� cierpliwo�ci� pruli tkanin�natomiast Pencroff wycofa� si� tej pracy, gdy� w�ciekle go nudzi�a, za to kiedy przyst�piono do szycia, nikt mu nie m�dor��Wiadomo przecie�, �e do tej czynno�ci marynarze s� szczeg�e uzdolnieni. P�� z pow�oki balonu zosta�o po rozpruciu odt�uszczone za pomoc� sody i potasu otrzymanego ze spalenia ro�lin, a pozbawiona lakieru tkanina bawe�niana odzyska�a swoj� normaln� mi�o�� elastyczno�� pod odbarwiaj�cym dzia�aniem powietrza i s�o�sta�a si�ieskazitelnie bia�a. Uszyto par�uzin�oszul i zrobiono par�uzin�karpet � te ostatnie oczywi�cie nie sposobem dziewiarskim, lecz po prostu z p��. C�o by�a za rozkosz dla kolonist�gdy mogli wreszcie w�o�y�a siebie bia�� bielizn� wprawdzie bardzo grub�, lecz kt�y si�ym przejmowa�! Sporz�dzono tak�e prze�cierad�a, dzi� kt� �� w Granitowym Pa�acu sta�y si�upe�nie przyzwoitymi pos�aniami. Mniej wi�j w tym samym okresie uszyto z foczej sk�obuwie, a�eby zast�pi�rzewiki i buty pochodz�ce jeszcze z Ameryki. Nowe obuwie by�o d�ugie i szerokie i wszyscy byli pewni, �e nie b�ie uwiera�o w stopy. Na pocz�tku roku 1866 da�y si�e znaki d�ugotrwa�e upa�y, lecz mimo to nie zaniechano polowa�guti, pe-kari, kapibary, kangury i inna zwierzyna �y�a w lesie w wielkiej obfito�ci, Gedeon Spilett za� i Harbert stali si�ak dobrymi my�liwymi, �e nie marnowali ani jednego naboju. Cyrus Smth stale zaleca� jak najwi�z� oszcz�o��municji, a r�cze�nie nie zaniedbywa� uzupe�niania zapasu prochu i kul, gdy� znalezione w skrzyni wola� zachowa�a �czarn� godzin� Czy� m�przewidzie�dok�d ich rzuci los, gdy pewnego dnia postanowi� opu�ci�ysp�Trzeba wi�by�o przygotowa�i�a wszelkie niespodzianki nieznanego jutra i oszcz�a�municj�zast�j�c j� czym�, co mo�na by�o z �atwo�ci� wyprodukowa�a miejscu. Jako namiastk��owiu, kt�o nie zdo�a� wykry�a wyspie, Cyrus Smith zastosowa� z nie najgorszym skutkiem �atwy do zrobienia �rut �elazny. Poniewa� �elazo jest l�ejsze od o�owiu, trzeba by�o robi�rubszy �rut, przez co mniej go wchodzi�o do naboju. Jednak�e zr�no��trzelc�yr�wa�a ten mankament. Je�li za� chodzi o proch, to in�ynier, maj�c do dyspozycji sale- tr�siark� w�el, m�y pokusi�i� sfabrykowanie go; produkcja prochu wymaga jednak nies�ychanej staranno�ci i specjalnego wyposa�enia, bez kt�o
trudno uzyska�obry gatunek. Dlatego Cyrus Smith wola� zrobi�iroksylin�czyli bawe�n�trzelnicz� � substancj�do kt� bawe�na nie jest konieczna, gdy� wyst�je jedynie jako drzewnik, tkanka wchodz�ca w sk�ad wszystkich ro�lin. Znajduje si�n w stanie czystym nie tylko w bawe�nie, ale tak�e we w��ch lnu i konopi, w papierze, p��e, rdzeniu czarnego bzu itd. Ot�a wyspie w pobli�u Czerwonego Potoku.by�o du�o tych krzew�kt�h jag��ywali koloni�ci jako namiastki kawy. Nale�a�o wi�tylko uzbiera�dzenia czarnego bzu dla otrzymania drzewnika. Drugim sk�adnikiem potrzebnym do produkcji piro-ksyliny jest kwas azotowy dymi�cy. Ot�aj�c do dyspozycji Kwas siarkowy Cyrus Smith m�z �atwo�ci� uzyska�was azotowy przez zadzia�anie na saletr�a tej dostarczy�a mu przyroda. Postanowi� wi�produkowa� u�ywa�iroksyliny, pomimo �e zdawa� sobie spraw� jej powa�nych niedogodno�ci, polegaj�cych na nier�miernym dzia�aniu, na wielkiej �atwo�ci zap�onu � piroksylina bowiem zapala si�u� przy temperaturze stu siedemdziesi�u stopni, a nie dwustu czterdziestu � i wreszcie na zbyt szybkim spalaniu, co grozi zniszczeniem broni. Piroksylina ma jednak i du�e zalety, a wi�nie psuje si�od wp�ywem wilgoci, nie zanieczyszcza lufy, a jej si�a wybuchowa jest czterokrotnie wi�za ni� si�a wybuchowa zwyk�ego prochu. A�eby otrzyma�iroksylin�wystarczy przez kwadrans moczy�rzewnik w dymi�cym kwasie azotowym, nast�ie wyp�uka�o w wodzie bie��cej i wysuszy�Jak wida�spos�ej otrzymywania jest bardzo �atwy. Cyrus Smith mia� jednak do dyspozycji tylko zwyk�y kwas azotowy, a nie kwas dymi�cy, kt�w zetkni�u z wilgotnym powietrzem wydziela bia�� par�Zast�j�c go zwyk�ym kwasem, zmieszanym w stosunku trzy do pi�u ze st�nym kwasem siarkowym, mo�na uzyska�en sam wynik; w�a�nie w ten spos�n�ynier post�pi�. Niebawem my�liwi z Wyspy Lincolna mieli doskonale zrobion� piroksylin�a u�ywaj�c jej z umiarem, osi�gali �wietne wyniki �ow� Mniej wi�j w tym czasie koloni�ci wykarczowali trzy akry ziemi na P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, pozostawiaj�c reszt�a pastwisko dla onagr�Kilkakrotnie podejmowali wyprawy do Las��otki i Dalekiego Zachodu, przynosz�c stamt�d mn�o dziko rosn�cych warzyw: szpinak, rze�uch�chrzan, rzep�Przez umiej�� hodowl�amierzali przeobrazi�e w ro�liny uprawne, co znakomicie wp�yn�by na z�agodzenie nadmiaru bia�ka'w ich dotychczasowym po�ywieniu. Przywieziono tak�e du�e ilo�ci w�a i drzewa. Ka�da wyprawa s�u�y�a r�cze�nie do polepszenia dr�kt�powoli ubija�y si�od ko�ami w�. Kr�arnia nie przestawa�a dostarcza�wojego kontyngentu do spi�arni Granitowego Pa�acu. Poniewa� znajdowa�a si�o drugiej stronie Glicerynowego Potoku, kr�i nie mog�y odwiedza��askowzg� � ani niszczy�owej plantacji. �awica ostryg, znajduj�ca si��r��az�a pla�y, dostarcza�a codziennie �wie�ych, wspania�ych mi�ak�Ponadto rybo��wo na jeziorze i Rzece Dzi�zynienia zacz� tak�e dawa�nakomite wyniki, gdy� Pencroff zastosowa� w�i g��nowe, zaopatrzone w, �elazne haczyki, na kt��apa�y si�z�o pi�e pstr�gi i inne nadzwyczaj smaczne ryby o srebrzystych bokach, usianych ��wymi plamkami. Tote� Nab, maj�cy w swej pieczy sprawy kulinarne, m�przyjemnie urozmaica�k�ad ka�dego posi�ku. W jad�ospisie kolonist�rakowa�o tylko chleba i wszyscy odczuwali ten brak w spos�o��rzykry. Urz�dzano tak�e polowania na ��e morskie, odwiedzaj�ce pla��a Przyl�dku Szcz�. W tym miejscu wybrze�e by�o po prostu naje�one ma�ymi wypuk�o�ciami, w kt�h mie�ci�y si�dealnie kuliste jaja ��e o twardej, bia�ej skorupie. Bia�ko ich ma t��a�ciwo���e si�ie �cina tak jak bia�ko jaj ptasich. Trud �wysiadywania" tych jaj bierze na siebie s�o� Jaj by�o mn�o, gdy� jeden ��mo�e znie��o dwustu pi�ziesi�u rocznie. � Prawdziwe pole jajowe � zauwa�y� Gedeon Spi-lett. � Nie pozostaje nic innego do roboty, tylko zebra�lon. Koloni�ci nie poprzestawali na jajach,
lecz przyst�pili tak�e do polowania na ich wytw�w, co pozwoli�o w rezultacie przynie��o Granitowego Pa�acu tuzin ��, bardzo cennych jako po�ywienie. Ros� ��a, zaprawiony zio�ami aromatycznymi z dodatkiem ro�lin zast�j�cych w�oszczyzn��ci�ga� zas�u�one pochwa�y na kuchmistrza Naba. Nale�y zwr� uwag�a jeszcze jedn� szcz�iw� okoliczno��kt�pozwoli�a powi�zy�apasy zimowe. Do Rzeki Dzi�zynienia wtargn� �ososie i pop�yn� par�il pod pr�d. By� to okres, kiedy samice, szukaj�c dogodnego miejsca do tar�a, wyprzedzaj� samc� posuwaj� si� wielkim ha�asem w g�rzeki. Przesz�o tysi�c �ososi, d�ugo�ci oko�o dw�i p�topy, wt�oczy�o si�o rzeki i teraz wystarczy�o za�o�y�rzegrody, a�eby je schwyta�W ten spos��owiono kilkaset sztuk i nasolono, aby mie�apas na zim�kiedy l�kuje rzeki i nie pozwoli na �owienie ryb. W tym czasie m�dra ma�pa Jup zacz� pobiera�auk�s�ugiwania ludziom. Ubrano j� w kubrak, kr�e spodenki z bia�ego p�� i fartuch z kieszeniami, z kt�h Jup by� niezmiernie dumny i nikomu nie pozwala� wsadza�o nich r�. Zr�ny orangutan zosta� doskonale wytresowany przez Naba i tak go s�ucha�, jak gdyby rozumia�, co Murzyn do niego m� Jup szczerze przywi�za� si�o Naba, a ten odp�aca� mu wzajemn� sympati�. Gdy Jup nie musia� nosi�rew albo nie wdrapywa� si�a czubek jakiego� drzewa, w�as przewa�nie sp�a� ca�y sw�zas w kuchni, usi�uj�c na�ladowa�aba we wszystkich jego czynno�ciach. Nauczyciel wykazywa� nies�ychan� cierpliwo��a nawet gorliwo�� kszta�ceniu swego ucznia, ten za� � niezwyk�y spryt, tote� korzysta� w ca�ej pe�ni z lekcji. Mo�na sobie wyobrazi�jak� uciech�prawi� Jup kt�o� dnia zebranym przy stole kolonistom, gdy z serwetk� przewieszon� przez rami�acz�� podawa�o sto�u! By�a to dla nich prawdziwa niespodzianka. Zr�ny i uwa�ny Jup doskonale wywi�zywa� si�e swoich obowi�zk�zmieniaj�c talerze, przynosz�c p�ski i nalewaj�c nap�o kubk�robi� to wszystko z niezm�con� powag�, kt�serdecznie ubawi�a wszystkich, Pencroffa za� wprawi�a w istny zachwyt. � Jup, prosz�upy! � Jup, prosz�roch�guti! � Jup, prosz�alerz! � Brawo, Jup! Poczciwy Jup! Nic innego nie by�o s�ycha�a Jup nie trac�c nigdy rezonu spe�nia� wszystkie �yczenia, czuwa� uwa�nie nad kolonistami, a gdy Pencroff powt�� sw�art, m�c: � Stanowczo, Jup, trzeba b�ie ci podwoi�ensj� orangutan tylko pokiwa� m�drym �bem. Oczywi�cie, orangutan w tym czasie ju� si�a�kowicie zadomowi� w Granitowym Pa�acu i cz�o towarzyszy� ludziom do lasu, nigdy nie zdradzaj�c ch� ucieczki. Trzeba by�o widzie�jak zabawnie kroczy� nios�c na ramieniu zamiast strzelby kij otrzymany w prezencie od Pencroffa. Gdy koloni�ci chcieli zerwa�aki� owoc rosn�cy na czubku drzewa, orangutan ju� tam by�. Gdy ko�o w� wpada�o w jak�� dziur�silny Jup jednym ruchem ramienia wyci�ga� w� na dobr� drog� � Jaki z niego zuch! � cz�o zdumiewa� si�encroff. � Gdyby tak by� z�o�liwy, jak jest poczciwy, nie mo�na by by�o z nim wytrzyma� Dopiero w ko�stycznia koloni�ci wzi� si�o wielkich rob� �rodkowej cz�i wyspy. Postanowiono urz�dzi� pobli�u �r� Czerwonego Potoku, u st��Franklina, zagrod�la zwierz�t prze�uwaj�cych, gdy� nie mo�na by�o hodowa�ch zbyt blisko Granitowego Pa�acu. Chodzi�o przede wszystkim o muflony, kt�mia�y dostarczy�e�ny przeznaczonej na uszycie zimowych ubra�Ka�dego ranka b�d� ca�a kolonia w komplecie, b�d� te� Cyrus Smith, Harbert i Pencroff udawali si�o �r� potoku; dzi� onagrom by�a to pi�omilowa przeja�d�ka pod sklepieniem zieleni nowo utorowan� drog�, nazwan� �Drog� do Zagrody". Na po�udniowym stoku g�wybrano du�y teren; by�a to ��ka, gdzie ros�y k� drzew, po�o�ona u st�bocza zamykaj�cego j� z jednej strony. Z tego zbocza sp�ywa� na ukos male�strumyczek i wpada� do Czerwonego Potoku. ��k�orasta�a soczysta trawa, a rzadko rozsiane drzewa nie tamowa�y przewiewu. Wystarczy�o zatem otoczy���k��listym
cz�oko�em wspieraj�cym si�woma ko�i o zbocze i tak wysokim, a�eby nawet najzr�niejsze zwierz� nie mo- g�y go przeskoczy�W takim corralu * zmie�ci si��cze�nie nie tylko blisko setka rogacizny � muflon�zy dzikich kozic � ale tak�e ma�e, kt�przyjd� tutaj na �wiat. In�ynier wytyczy� obw�agrody i mo�na by�o przyst�pi�o �cinania drzew potrzebnych na palisad�Poniewa� ju� przedtem, przy torowaniu drogi, wyci� wiele drzew, wystarczy�o je tylko zwie��a ��k�dostarczy�y one blisko setki pali, kt�wkopano g��ko w ziemi� W przedniej cz�i palisady zrobiono szerokie przej�cie zamykane na dwuskrzyd�owe wrota, zbite z t�ch dyli, wzmocnionych na zewn�trz poprzeczkami. Na stawianie corralu koloni�ci zu�yli przesz�o trzy tygodnie, gdy� opr�palisady Cyrus Smith postanowi� zbudowa�bszerne szopy z desek, gdzie zwierz� mog�yby znale��chronienie. Zreszt� wszystkie te roboty musia�y by�ykonane bardzo solidnie, gdy� 'muflony s� niezwykle silne i nale�a�o spodziewa�i��e b� walczy�y o wolno��Pale ostro zako�ne i opalone u g�wzmocniono za pomoc� poprzeczek przymocowanych sworzniami i podstemplowano tu i �ie, eo wzmacnia�o ca�y cz�ok� Gdy corral na pastwiskach u st��Franklina, gdzie mia�y przebywa�wierz� prze�uwaj�ce, by� gotowy, nale�a�o zorganizowa�ielk� nagonk�Ob�aw�w kt� wzi� udzia� wszyscy koloni�ci, zrobiono 7 lutego, w pi�y letni dzie�wa uje�d�one ju� onagry pos�u�y�y Gedeonowi Spilettowi i Harbertowi za wierzchowce; odda�y one kolonistom nieocenione us�ugi. Ca�y manewr polega� na tym, �eby zacie�niaj�c stopniowo ko�o nagonki zap�i�o corralu muflony i kozi- � Corral (hiszp.) � zagroda dla byd�a, ce. Cyrus Smith, Pencroff, Nab i Jup zaj� stanowiska w r�ch cz�iach lasu, a dwaj je�d�cy i Top k�usowali w promieniu p�ili wok�agrody. W tej cz�i wyspy muflon�y�o mn�o. Pi�e te zwierz� wielko�ci daniela, o rogach pot�iejszych ni� rogi barana, o runie szarawego koloru, bardzo przypomina�y argale *. Pe�en znoju by� ten dzie��wi�ny na polowanie. Ile� to si�szyscy musieli nabiega�naje�dzi� nakrzy-cze�Z blisko setki otoczonych muflon�rawie dwie trzecie zdo�a�y umkn��Ale w rezultacie uda�o si�ogna� stron�orralu oko�o trzydziestu muflon� ze dwana�cie kozic; rozwarta brama zdawa�a si�twiera�rog�a swobod�tote� zwierz� run� do zagrody, gdzie je natychmiast zamkni�. Og�e bior�c, wyniki nagonki by�y zadowalaj�ce i koloni�ci nie mogli si�skar�a�W�r�uflon�rzewa�a�y ci�rne samice. By�o zatem pewne, �e stado b�ie si�ozmna�a� �e w nied�ugim czasie nie zabraknie ani we�ny, ani sk� Wieczorem koloni�ci wr�i do Granitowego Pa�acu ledwo stoj�c na nogach ze zm�enia. Jednak nazajutrz nie wytrzymali i powr�i obejrze�orral. Uwi�one zwierz�, rzecz jasna, pr�a�y ju� obali�alisad�ale poniewa� pr�ich spe�z�y na niczym, musia�y w ko�pogodzi�i� losem. Przez ca�y luty nie zasz�o na wyspie nic godnego uwagi. Koloni�ci systematycznie wype�niali swoje codzienne obowi�zki, naprawiali drog�o Portu Balonu i do zagrody, a r�cze�nie zacz� budowa�d zagrody w stron�achodniego wybrze�a trzeci� drog�Nie zbadan� cz�i� wyspy pozostawa�y nadal nieprzebyte lasy � Argale � �yj�cy w po�udniowej Syberii i Indiach gatu-~ nek dzikich k� olbrzymich rogach. pokrywaj�ce P�sep Serpentyny, gdzie si�nie�dzi�y dzikie zwierz�; Gedeon Spilett zamierza� uwolni�d nich koloni� Przed nastaniem ch�od�atroszczono si�ak�e o plantacj�zikich ro�lin, przesadzonych z lasu na P�a-skowzg� Rozleg�ego Widoku. Z ka�dej wycieczki Harbert przynosi� r� po�yteczne ro�liny. Raz by�y to okazy z gatunku cykorii, z kt� ziarn mo�na wyt�oczy�oskona�y olej; kiedy indziej zn�y� to zwyk�y szczaw o w�a�ciwo�ciach przeciwszkorbutowych; to zn�ilka cennych bulw z dawien dawna hodowanych w Ameryce Po�udniowej, a mianowicie ziemniak�dzisiaj mamy ich ju� ponad dwie�cie odmian. Dobrze utrzymany wa-rzywnik, podlewany i zabezpieczony przed ptactwem, zosta� podzielony na grz�dki;
ros�a tu sa�ata, ziemniaki, szczaw, rzodkiew, chrzan i inne warzywa. Ziemia na p�askowzg� by�a bardzo �yzna, tote� mo�na by�o liczy�a obfite zbiory. Nie brakowa�o kolonistom tak�e przer�ch napoj� � pod warunkiem, �e nikt nie za��da wina � nawet najbardziej wybredni mogli znale��o� odpowiadaj�cego ich gustowi. Raczyli si�erbat� �Oswego" z podw�j monardy i sfermentowanym p�ynem z korzeni smokowca, a Cyrus Smith produkowa� nawet prawdziwe piwo; robi� je z m�odych p�w jod�y �abies nigra", kt�po przegotowaniu poddawa� fermentacji, dzi� czemu otrzymywa� nie tylko smaczny, ale i wyj�tkowo zdrowy nap�nazywany przez Amerykan�spring-beer", czyli piwo jod�owe. Pod koniec lata ptaszarnia wzbogaci�a si� pi�� par�ropi nale��cych do gatunku �hubara", odznaczaj�cych si�ak gdyby p�aszczykiem z pi�przyby�y tak�e p�askonosy, kt�h dzioby poszerzone s� z ka�dej strony pr zez b�oniaste wyrostki, o r a z wspania�e koguty o czarnych grzebieniach, czarnych koralach i czarnej sk�, przypominaj�ce koguty z Mozambiku. Ptaki dumnie spacerowa�y nad brzegami jeziora. Tak wi�wszystko rozwija�o si�omy�lnie dzi� pracy dzielnych i m�drych ludzi. Opatrzno��ia�a ich w swojej opiece, ale, wierni starej zasadzie, starali si�adzi�obie sami, nie czekaj�c, a� Niebo przyjdzie im z pomoc�. Po upalnych dniach, gdy wszystkie prace by�y uko�ne i gdy zrywa� si�iaterek od morza, lubili siadywa�ieczorem na skraju P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, w altanie okrytej pn�cymi ro�linami, skleconej przez Naba. Tutaj rozmawiali, pouczali si�zajemnie, snuli plany na przysz�o��a jowialny i prosty dowcip marynarza pobudza� stale do �miechu ca�e towarzystwo, w kt� zawsze panowa�a idealna harmonia. Rozmawiali tak�e o ojczy�nie, o wielkiej, kochanej Ameryce. Jakie by�y losy wojny secesyjnej? Zapewne musia�a si�u� sko��Prawdopodobnie Richmond szybko dosta� si� r� genera�a Granta. Ow�adni�e stolic� konfederat�usia�o by�statnim aktem tej walki. Teraz na pewno ju� P�c odnios�a zwyci�wo broni�c s�usznej spraw� Ach, z jak�� rado�ci� mieszka�Wyspy Lincolna powitaliby gazet�Przecie� wszelka ��czno��omi�y nimi a reszt� �wiata urwa�a si�rzed jedenastoma miesi�cami i niebawem, 24 marca, b� obchodzi�ocznic�nia, kiedy balon wyrzuci� ich na nieznany brzeg. Wtedy byli tylko rozbitkami, kt� nie wiedzieli, czy zdo�aj� wywalczy�obie mo�liwo���nej egzystencji. A teraz, dzi� wiedzy swego przyw� i dzi� swoim w�asnym zdolno�ciom, byli prawdziwymi kolonistami, zaopatrzonymi w bro�arz�ia, przyrz�dy, umiej�cymi podporz�dkowa�woim potrzebom zwierz�, ro�linno�� bogactwa mineralne wyspy __ te trzy podstawowe elementy kr�twa przyrody. Tak, cz�o rozmawiali o tym wszystkim i planowali wiele rzeczy na przysz�o��Cyrus Smith, jak zwykle ma�om�, najcz�iej s�ucha� swoich towarzyszy nie zabieraj�c g�osu. Niekiedy u�miecha� si��ysz�c uwagi Harberta czy jaki� koncept Pencroffa, ale zawsze i wsz�ie nurtowa�a go uporczywa my�l o niepoj�ch wydarzeniach, o tej dziwnej zagadce, kt� tajemnicy nie umia� jeszcze rozwi�za� ROZDZIA� DZIEWI�TY. Zmiana pogody. Winda hydrauliczna. Fabrykacja szk�a okiennego i wyrob�zklanych. Drzewo chlebowe. Cz�e wizyty w zagrodzie. Powi�zenie si�tada. Pytanie reportera. Dok�adne wsp��e Wyspy Lincolna. Propozycja Pencroffa. zmiana pogody nast�pi�a w pierwszym tygodniu marca. Na pocz�tku miesi�ca, podczas pe�ni ksi�ca, panowa� nies�ychany upa�. Wyczuwa�o si��e atmosfera jest na�adowana elektryczno�ci�, i nale�a�o si�bawia��e nast�pi d�u�szy czy kr�y okres burz. Istotnie, 2 marca rozleg�y si�iezwykle silne grzmoty. Wiatr d�� ze wschodu, a grad stuka� o fasad�ranitowego Pa�acu jak kule karabinowe. Trzeba by�o szczelnie zamkn��rzwi i okiennice, gdy� inaczej pokoje
zosta�yby zalane wod�. Na widok ziarnek gradu, osi�gaj�cych niekiedy wielko��o��ego jaja, Pencroffa ogarn�� wielki niepok�zasiewy zbo�a by�y w niebezpiecze�ie. Marynarz pobieg� niezw�ocznie na pole, gdzie k�oski zaczyna�y ju� unosi�a�e, zielone g��, i os�oni� je starannie wielkim kawa�em p��. Sam zosta� przy tym nieomal ukamienowany gradem, ale nie narzeka�. S�ota trwa�a tydzie�rzez ca�y czas s�ycha�y�o gdzie� w g� huk grzmot�Nawet w przerwach pomi�y burzami dobiega�y z daleka, jakby spoza horyzontu, g�uche pomruki, po czym burza szala�a ze zdwojon� w�ciek�o�ci�. Niebo ci�gle przecina�y b�yskawice, a piorun kilkakrotnie uderzy� w drzewa na wyspie, mi�y innymi w wysok� sosn�rosn�c� w pobli�u jeziora, na samym skraju lasu. Dwa czy trzy razy piorun trafi� w pla��roztapiaj�c piasek i przemieniaj�c go w szklist� mas�Znajduj�c potem te bry�ki in�ynier wpad� na pomys�, �eby zaopatrzy�kna w mocne i grube szyby, nie l�j�ce si�ni wiatru, ani deszczu, ani gradu. Nie maj�c specjalnie pilnych prac w terenie, koloni�ci korzystali z niepogody, a�eby udoskonala� uzupe�nia�yposa�enie Granitowego Pa�acu. In�ynier zainstalowa� prymitywn� tokark�dzi� czemu m�wytoczy�rzybory toaletowe i kuchenne, a przede wszystkim guziki, kt�h brak dawa� si�zczeg�e we znaki. Zrobiono stojak na bro�trzymywan� zawsze z niezwyk�� staranno�ci�. Wykonane przez kolonist�ta�erki i szafy by�y bez zarzutu. Pi�owano, heblowano, szlifowano i toczono. Przez ca�y czas niepogody s�ycha�y�o tylko zgrzyt narz�i i warkot tokarki; wt�a�y jej g�uche pomruki burzy. Koloni�ci nie zapomnieli tak�e o Jupie, kt�mieszka� w osobnym �pokoju" przy g��m magazynie; w izdebce tej znajdowa�a si�krzynia nape�niona zawsze �wie�� �ci�, co w zupe�no�ci ma�pie odpowiada�o. � Ten poczciwy Jup nie ma o nic pretensji, nigdy nie odpowie niegrzecznie � cz�o powtarza� Pencroff. � C�o za wspania�y s�u��cy, Nabie! � To m�cze�odpowiada� Nab � a niebawem dor� nauczycielowi. � Przewy�szy go na pewno � �mia� si�arynarz � gdy� ma t�rzewag��e nie m� a ty m�z. Jup zna� ju� doskonale swoje obowi�zki s�u��cego. Trzepa� ubrania, obraca� ro�en, zamiata� w pokojach, podawa� do sto�u, uk�ada� drzewo i � co wprawia�o w zachwyt Pencroffa � nigdy nie k�ad� si�pa�zanim nie otuli� po�ciel� le��cego w �� marynarza. Zdrowie wszystkich cz�onk�olonii, dwuno�nych i dwur�ch, czworono�nych i czworor�ch, nie pozostawia�o nic do �yczenia. Przebywaj�c na �wie�ym powietrzu w dobrym klimacie strefy umiarkowanej, pracuj�c i g�ow�, i r�mi, zapomnieli w og�o istnieniu chor� Rzeczywi�cie wszyscy czuli si�nakomicie, Harbert ur�przez ten rok o dwa cale. Twarz jego kszta�towa�a si�stawa�a si�ardziej m�a i wszystko zapowiada�o, �e wyro�nie z niego wspania�y m�zyzna, zar� pod wzgl�m fizycznym, jak i moralnym. Ch�opak wykorzystywa� ka�d� woln� od pracy chwil�a czytanie ksi��ek znalezionych w skrzyni, a po zaj�ach praktycznych, przypadaj�cych na niego, tak jak i na pozosta�ych towarzyszy, znajdowa� w osobie in�yniera, je�li chodzi o nauki �cis�e, a w osobie reportera, je�li chodzi o j�ki, nauczycieli, kt� z przyjemno�ci� uzupe�niali jego wykszta�cenie. In�ynier d��y� do tego, aby przekaza�h�opcu ca�� swoj� wiedz�raz uczy�o zar� przyk�adem, jak i s�owem, Harbert za� w pe�ni korzysta� z nauk swojego profesora. �Gdy umr� my�la� Cyrus Smith � on mnie zast�pi!" Burze przemin� oko�o 9 marca, niebo jednak pozosta�o zachmurzone przez ca�y ten ostatni miesi�c lata. Atmosfera silnie zak��a wy�adowaniami elektrycznymi nie odzyska�a swojej czysto�ci, tote� prawie stale pada�y deszcze i utrzymywa�y si�g�y, z wyj�tkiem trzech czy czterech pogodnych dni, kiedy mo�na by�o wyruszy�a dalsze wyprawy. W tym czasie samica onagra wyda�a na �wiat �rebi�ej samej p�ci co matka, z czego wszyscy bardzo si�ieszyli. W zagrodzie tak�e nast�pi�o powi�zenie si�tada muflon� w szopach becza�o ju� kilka jagni�t ku wielkiej
rado�ci Naba i Harberta, gdy� ka�dy z nich mia� w�r�oworodk�woich ulubie�. Pr�ano tak�e oswoi�ekari, co uda�o si�a�kowicie. W pobli�u ptaszarni zbudowano chlew i niebawem by�o w nim ju� kilka ma�ych �winek nabieraj�cych og�ady, to znaczy tucz�cych si�zi� staraniom Naba. Im�up, obarczony obowi�zkiem przynoszenia im codziennie posi�k�pomyj i odpadk�uchennych, wywi�zywa� si�umiennie ze swojego zadania. Zdarza�o si�iekiedy, �e zabawia� si�osztem swoich ma�ych wychowank� ci�gn�� je za ogon, ale robi� to nie przez z�o�liwo��lecz przez figle, gdy� ma�e, zakr�ne ogonki cieszy�y go jak zabawka, a przecie� z usposobienia podobny by� do dziecka. Kt�o� z tych marcowych dni Pencroff w rozmowie z in�ynierem przypomnia� mu obietnic�kt� Cyrus Smith dotychczas nie mia� czasu spe�ni� � M� mi pan kiedy�, panie Cyrusie, o urz�dzeniu, kt�pozwoli skasowa�e d�ugie drabiny wiod�ce do Granitowego Pa�acu. Czy nie zastanawia� si�an nad za�o�eniem czego� takiego? � Ma pan na my�li wind�� spyta� Cyrus Smith. � Nazwijmy to wind�, je�eli pan chce � zgodzi� si�arynarz. � Nazwa nie gra roli, aby tylko machina bez fatygi wci�ga�a nas do mieszkania. � Nic �atwiejszego, Pencroff, ale czy to jest potrzebne? � Oczywi�cie, panie Cyrusie. Mamy teraz wszystko, co jest nam niezb�e, pomy�lmy wi�troch� komforcie. Dla ludzi ta winda b�ie luksusem, ale dla ci�r�est konieczna. Doprawdy z ci�im �adunkiem nie jest zbyt wygodnie w�azi�o d�ugiej drabinie. � A zatem, Pencroff, spr�emy spe�ni�ana �yczenie � powiedzia� Cyrus Smith. � Ale przecie� nie ma pan odpowiedniej maszyny. � To j� zrobimy. � Parow�? � Nie, wodn�. x Istotnie, a�eby uruchomi�akie urz�dzenie, in�ynier mia� do dyspozycji si��aturaln�, kt�m�wykorzysta�ez wielkiego trudu. W tym celu wystarczy�o zwi�zy�ydajno��ale�go strumienia, dostarczaj�cego wod� jeziora do Granitowego Pa�acu. W g�m otworze dawnego przelewu powi�zono wylot zrobiony w�r�amieni i traw, dzi� czemu uzyskano w g�� korytarza do��ilny wodospad, kt�o nadmiar w�chodzi� przez wewn�zn� studni�Pod wodospadem in�ynier zainstalowa� walec z �opatkami, po��czony na zewn�trz z ko�em, na kt�by�a nawini� mocna lina, wci�gaj�ca klatk�indy. Za pomoc� d�ugiego sznura, opadaj�cego a� do ziemi, w��cza�o si�lbo wy��cza�o motor hydrauliczny i w ten spos�o�na by�o dojecha�ind� a� pod drzwi Granitowego Pa�acu. 17 marca ku wielkiej rado�ci mieszka� Granitowego Pa�acu winda zosta�a uruchomiona. Od tej chwili wszystkie ci�ie przedmioty, jak drzewo, w�el, �ywno��oraz sami koloni�ci wje�d�ali w ten prosty spos�zast�j�cy ca�kowicie drabin�o kt� nikt ju� nie wspomina�. Najbardziej zachwycony tym ulepszeniem by� Top; nie mia� on bowiem i nie m�mie�alentu Jupa do wdrapywania si�o drabinie i bardzo cz-�o odbywa� drog�o Granitowego Pa�acu na plecach Na-ba, a nawet ma�py. W tym okresie Cyrus Smith przeprowadzi� tak�e pr�fabrykacji szk�a, przy czym musia� dostosowa�awny piec garncarski do nowych cel�By�o to bardzo trudne, ale wreszcie po kilku nieudanych pr�h in�ynier zmontowa� warsztat szklarski, a Gedeon Spilett i Harbert, wierni pomocnicy in�yniera, nie wychodzili stamt�d przez kilka dni. Surowce wchodz�ce w sk�ad szk�a � to jedynie piasek, kreda i soda (w�an lub siarczan sodu). Ot�iasku dostarczy�o wybrze�e, kredy � wapno, sody � ro�liny morskie, kwasu siarkowego � piryty, ziemia za� da�a w�el, kt�by� niezb�y, aby ogrza�iec do w�a�ciwej temperatury. Cyrus Smith mia� zatem wszystko, czego potrzeba do produkcji. Przedmiotem, kt�nastr�y� najwi�j trudno�ci, by�a �piszczel szklarska", czyli rurka �elazna d�ugo�ci pi�u do sze�ciu st�s�u��ca do nabierania jednym ko� p�ynnej substancji. Pencroffowi uda�o si�robi��iszczel z d�ugiego i cienkiego paska �elaza zwini�go na kszta�t lufy strzelby. 28 marca piec zosta� silnie rozgrzany. Masa, umieszczona w tyglach z glinki ogniotrwa�ej, sk�ada�a si�e stu cz�i piasku, trzydziestu pi�u � kredy,
czterdziestu � siarczanu sodu z dodatkiem dw�lub trzech cz�i sproszkowanego w�a. Gdy temperatura pieca doprowadzi�a mieszank�o stanu p�ynnego, a raczej gdy powsta�a ci�gn�ca si�asa, Cyrus Smith zaczerpn�� dolnym ko� piszczeli odrobin�ej masy i zacz�� obraca�� we wszystkie strony na uprzednio przygotowanej p�ytce metalowej w taki spos�by dmuchaj�c jednocze�nie w g� koniec nada�asie odpowiedni kszta�t; nast� oon nie in�ynier odda� piszczel Harbertowi, ka��c mu dalej dmucha� � Tak jak si�uszcza ba�mydlane? � zapyta� ch�opiec. � Tak samo � odpowiedzia� in�ynier: Harbert, nadymaj�c policzki, z takim zapa�em dmucha� w piszczel, nie przestaj�c jednocze�nie ni� obraca��e masa szklana zacz� p�nie� W�as przez zanurzenie na�o�ono jeszcze troch��ynnej masy na piszczel i powsta�a ba�o �rednicy jednej stopy. Cyrus Smith wzi�� piszczel z r�k Harberta i nada� jej ruch wahad�owy, dzi� czemu elastyczna jeszcze ba�wyd�u�y�a si�przybieraj�c kszta�t walcowaty. W rezultacie wydmuchiwanie da�o szklany walec p�r�g�o zako�ny z obydwu stron, kt�o ko�z �atwo�ci� odci� za pomoc� stalowego ostrza, zmoczonego w zimnej wodzie; nast�ie w ten sam spos�alec zosta� przeci� wzd�u�, ponownie podgrzany dla uzyskania elastyczno�ci, rozci�gni� na p�ytce i wyr�ny drewnianym wa�kiem. Pierwsza szyba by�a zatem wyprodukowana, a teraz pozosta�o tylko powt��en zabieg, a�eby uzyska�i�ziesi�t szyb. Niebawem okna Granitowego Pa�acu pyszni�y si�atowymi taflami szk�a, wprawdzie niezbyt przezroczystego, lecz przepuszczaj�cego dostateczn� ilo��wiat�a. Zrobienie szklanek i butelek by�o ju� fraszk�. Zreszt� przyjmowano je bez grymas�ak, jak schodzi�y z piszczeli. Pencroff chcia� tak�e mie�aszczyt dmuchania w piszczel, gdy� sprawia�o mu to niek�aman� rado��ale dmucha� tak mocno, �e przedmioty jego fabrykacji przybiera�y najzabawniejsze kszta�ty. Podczas jednej z podj�ch w tym okresie wypraw odkryto nowy gatunek drzewa, dzi� czemu wzbogaci�y si�asoby spi�arni kolonist� Kt�o� dnia podczas polowania Cyrus Smith z Har-bertem zapu�cili si� g��b Las�alekiego Zachodu, na lewym brzegu Rzeki Dzi�zynienia; ch�opiec jak zwykle zadawa� tysi�ce pyta��ynierowi, a ten odpowiada� mu z wielk� gotowo�ci�. Ale z polowaniem jest tak samo jak z ka�d� inn� prac�: je�eli nie wk�ada si� nie zapa�u, to i wyniki s� znikome. Poniewa� Cyrus Smith nie by� my�liwym, Harbert za� zajmowa� go rozmow� o chemii i fizyce, tego dnia wiele kangur�ka-pibar i aguti przemkn� obok nich w odleg�o�ci strza�u, a strzelba Harberta nie wyrz�dzi�a im krzywdy. By�o ju� do��� i wygl�da�o na to, �e wyprawa nie przyniesie �adnej zdobyczy, gdy nagle Harbert zawo�a� z rado�ci�: � Ach! Widzi pan to drzewo, panie Cyrusie! I wskaza� na drzewo, a raczej na drzewko, kt�mia�o pie�kryty �uskowat� kor� i li�cie poprzecinane r�leg�ymi �y�kami. � C�o za drzewo tak podobne do ma�ej palmy? � zapyta� Cyrus Smith. � To jest �cycas revoluta", widzia�em rysunek w naszej encyklopedii przyrodniczej. � Ale� drzewko to nie ma �adnych owoc� � S�usznie, panie Cyrusie � odpowiedzia� Harbert. � Za to w jego pniu znajduje si��ka, kt� natura dostarcza od razu w stanie zmielonym. � Czy�by to by�o drzewo chlebowe? � Tak jest. � Zrobi�e�, moje dziecko, cenne odkrycie: pozwoli ono nam spokojnie czeka�a nasze zbo�e. A zatem do roboty i da�by B�by twoje przypuszczenie okaza�o si�rafne. Harbert si�ie omyli�. Roz�upany pie�zewka zawiera� m�czysty mi��sz, przero�ni� zdrewnia�ymi w��mi i poprzedzielany takimi samymi koncentrycznymi pier�cieniami. M�czka by�a zmieszana z substancj� klejow� o przykrym smaku, kt�z �atwo�ci� mo�na by�o usun��rzez wyciskanie; pozosta�o��tanowi tak wysokogatunkow� i tak niezwykle po�ywn� m�k��e niegdy� prawa japo�e zabrania�y jej eksportu. Cyrus Smith i Harbert zbadali dok�adnie t�z� Las�alekiego Zachodu, gdzie ros�y drzewa chlebowe, oznakowali drog�iod�c� do nich i po
powrocie do Granitowego Pa�acu podzielili si�owin� z towarzyszami. Nazajutrz koloni�ci udali si�a ��niwa", a Pencroff, coraz bardziej oczarowany wysp�, zagadn�� in�yniera: � Jak pan my�li, panie Cyrusie, czy s� specjalne wyspy dla rozbitk� � Co pan chce przez to powiedzie� � �e s� chyba wyspy stworzone po to, �eby mo�na by�o si�rzy nich przyzwoicie rozbi� gdzie biedacy nie zgin� z g�odu. � To mo�liwe � u�miechn�� si�n�ynier. � Nie tylko mo�liwe, ale pewne, prosz�ana � upiera� si�encroff � i w�a�nie Wyspa Lincolna jest jedn� z takich. Do Granitowego Pa�acu przyniesiono du�y zbi�rzewa chlebowego. In�ynier urz�dzi� pras�a�eby odci�gn��lejowaty sok zanieczyszczaj�cy mi��sz, i otrzyma� spor� ilo���ki, kt�w zr�nych r�ch Naba szybko przekszta�ci�a si� ciastka i budynie. Wprawdzie nie by�y to jeszcze pszenne bu�ki, ale co� ju� bardzo do nich zbli�onego. W tym czasie samica onagra, kozy i owce z zagrody dawa�y codziennie tyle mleka, ile go kolonia potrzebowa�a. Tote� w�, a w�a�ciwie lekka bryczka, kt�go zast�pi�a, odbywa�a cz�e kursy do zagrody; gdy kolej wypada�a na Pencroffa, zabiera� ze sob� Jupa i pozwala� mu powozi�a ma�pa, trzaskaj�c z bicza, z w�a�ciwym sobie sprytem wywi�zywa�a si� tego znakomicie. Jak widzimy, zar� w Granitowym Pa�acu, jak i w zagrodzie wszystko sz�o doskonale. I doprawdy koloni�ci nie mieli si�a co uskar�a� wyj�tkiem tego, �e znajdowali si� dala od ojczyzny. Tak si�u� wdro�yli w to �ycie i przyzwyczaili do wyspy, �e gdyby musieli opu�ci�en go�cinny skrawek ziemi, uczyniliby to z �alem. A jednak mi�o��jczyzny jest tak g��ko zakorzeniona w sercu ludzkim, �e gdyby znienacka w pobli�u wyspy ukaza� si�aki� statek, koloni�ci niew�tpliwie przywo�aliby go znakami i odjechali!... Na razie wiedli szcz�iwy �ywot i raczej obawiali si�ni� �yczyli sobie jakiejkolwiek zmiany, kt�mog�aby go przerwa� Ale kt�o�e pochlebia�obie, �e ustali� sw�os na zawsze i �e jest zabezpieczony od wszelkich przeciwno�ci? Wyspa Lincolna, gdzie koloni�ci przebywali ju� przesz�o rok, stanowi�a niewyczerpany temat ich rozm�Pewnego dnia pad�y s�owa, kt�nieco p�ej mia�y poci�gn��a sob� bardzo powa�ne skutki. By�o to 1 kwietnia, w Wielk� Niedziel�Cyrus Smith i jego towarzysze uczcili �wi� modlitw� i wypoczynkiem. Dzie�� pi�y, tak jak to bywa czasami w pa�dzierniku na p�li p�cnej. Przed wieczorem wszyscy siedzieli w altanie na skraju P�askowzg� Rozleg�ego Widoku i patrzyli, jak powoli zapada zmrok. Nab przygotowa� zast�j�cy kaw�ywar z ziarenek czarnego bzu. Rozmawiano o wyspie, o tym, �e jest taka odosobniona na Pacyfiku, gdy wtem odezwa� si�edeon Spilett: � Drogi Cyrusie, czy pr�a� pan ponownie okre�li� po�o�enie wyspy sekstansem znalezionym w skrzyni? � Nie � odpar� in�ynier. � Mo�e dobrze by�oby zrobi�o teraz, maj�c dok�adniejszy instrument ni� ten, kt�o pan u�ywa� za pierwszym razem. � A po co? � zapyta� Pencroff. � Wyspa ma si�obrze tam, gdzie jest. � Niew�tpliwie � zgodzi� si�edeon Spilett � ale przecie� mo�liwe, �e niedok�adno��rzyrz�d�p�yn� na wyniki pomiar�a poniewa� �atwo mo�na teraz sprawdzi�. � Ma pan racj�drogi Gedeonie � przerwa� in�ynier. � Powinienem by� sprawdzi�omiary ju� dawno, chocia� przypuszczam, �e je�eli nawet pope�ni�em jaki� b��d, nie mo�e on przekracza�i�u stopni w jednym lub drugim kierunku. � Kto wie � upiera� si�eporter. � Kto wie, czy nie jeste�my bli�ej jakiego� zamieszkanego l�du, ni� nam si�ydaje. � Dowiemy si�utro � przyrzek� Cyrus Smith. � Gdyby nie tak wielki nawa� pracy, �e nie mia�em dot�d wolnej chwili, ju� by�my dawno to wiedzieli. � Pan Cyrus jest zbyt dobrym obserwatorem, a�eby si�myli� � zaoponowa� Pencroff. � Je�eli wyspa nie ruszy�a si� miejsca, to jest tam, gdzie j� ulokowa�! � Zobaczymy. Nazajutrz in�ynier za pomoc� sekstansu poczyni� po- trzebne obserwacje dla sprawdzenia ju� uprzednio otrzymanych wsp��ych wyspy; a oto uzyskany wynik: Pierwsza
obserwacja ustali�a, �e Wyspa Lincolna le�y pomi�y 150� a 155� d�ugo�ci zachodniej i 30� a 35� szeroko�ci po�udniowej. Druga obserwacja skorygowa�a te dane, ustalaj�c, �e d�ugo��achodnia wynosi�a 150�30', szeroko��o�udniowa za� 34�57'. A zatem pomimo niedok�adno�ci przyrz�d�yrus Smith zmierzy� po�o�enie tak dok�adnie, �e b��d nie przekroczy� pi�u stopni. � A teraz � powiedzia� Gedeon Spilett � poniewa� mamy nie tylko sektans, ale tak�e i atlas, zobaczymy, w jakiej cz�i Pacyfiku wyspa si�najduje. Harbert poszed� po atlas, na kt� wszystkie nazwy by�y po francusku, gdy� � jak wiadomo � wydany zosta� we Francji. Roz�o�ono map�acyfiku i in�ynier zamierza� ustali�ytuacj�yspy. Nagle cyrkiel drgn�� w jego r�. � Ale przecie� w tej cz�i Pacyfiku jest ju� wyspa! � Wyspa? � zdumia� si�encroff. � Zapewne nasza � powiedzia� Gedeon Spilett. � Nie � wyja�ni� Cyrus Smith. � Ta wyspa le�y na 153� d�ugo�ci i 37�11' szeroko�ci, czyli o dwa i p�topnia bardziej na zach� o dwa stopnie bardziej na po�udnie od Wyspy Lincolna. � A c�o za wyspa? � zapyta� Harbert. � Wyspa Tabor. � Czy to jaka� wi�za wyspa? � Nie, to jest wysepka zagubiona na Pacyfiku, kt�, by�o�e, nikt nigdy nie odwiedza�. � No to my j� odwiedzimy � powiedzia� Pencroff. � My? � Tak, panie Cyrusie, zbudujemy ���aglow�, a ja ju� podejmuj�i�� poprowadzi�W jakiej odleg�o�ci jeste�my od wyspy Tabor? � Mniej wi�j o sto pi�ziesi�t mil w kierunku p�cno-wschodnim � odpowiedzia� Cyrus Smith. � Sto pi�ziesi�t mil! C�o jest? � ruszy� ramionami Pencroff. � Przy dobrym wietrze w czterdzie�ci osiem godzin sprawa b�ie za�atwiona. � Ale po co? � zapyta� reporter. � Nic nie wiadomo, zobaczymy! Postanowiono zbudowa�tatek, aby w pa�dzierniku, gdy powr�pora letnia, mo�na by�o wyruszy�a morze. ROZDZIA� DZIESI�TY. Budowa statku. Drugie plony. Polowanie na koala. Nowa ro�lina bardziej przyjemna ni� po�yteczna. Wieloryb. Harpun z Vineyard. Rozp�atanie wieloryba. Zu�ytkowanie fiszbin�Koniec maja. Wszystkie �yczenia Pencroffa s� zaspokojone. Gdy Pencroff wbi� sobie co� do g�owy, nie zazna� spokoju i zadr�a� wszystkich, dop�nie dopi�� celu. Teraz na przyk�ad chcia� zwiedzi�ysp�abor, a poniewa� do takiej podr�potrzebny by� wi�zy stateczek, upar� si�i� �e go .zrobi. W tym celu wsp�e z in�ynierem ustali� nast�j�cy plan. D�ugo��ilu * mia�a wynosi�rzydzie�ci pi�st�a rozchylenie burt � dziewi� co przy odpowiednim dnie i linii wodnej mia�o zapewni�ostateczn� szybko��zanurzenie przewidywano na sze��t�aby zabezpieczy�tatek przed dryfowaniem *. Na ca�ej d�ugo�ci u�o�y si�ok�ad z dwoma lukami prowadz�cymi do dw�kabin oddzielonych przepierzeniem; statek b�ie o�aglowany jak siup, b�ie mia� grot i kliwer * �atwe do zwijania w razie wichury i bardzo wygodne do rozwijania. Poszycie mia�o by�robione na styk, to znaczy, �e deski nie zachodzi�yby na siebie, lecz jedynie by si�tyka�y. Je�li chodzi o szkielet statku, to wr� dopasuje si�a gor�co po u�o�eniu pok�adnik�kt�b� umocowane na wzd�u�nikach **. Jakiego drzewa u�y�o zbudowania statku? Wi�z�zy �wierk�kt�h pe�no by�o na wyspie? Wybrano ostatecznie �wierk, gdy� zdaniem cie�li jest on wprawdzie troch��upi�cy si� ale za to �atwy do obr�, a zanurzenie w wodzie znosi tak samo dobrze jak wi�z. Po om�niu szczeg� postanowiono, �e poniewa� ciep�a pora roku nie nadejdzie wcze�niej ni� za sze��iesi�, nad budow� statku b� pracowa�ylko Cyrus Smith i Pencroff. Gedeon Spilett i Harbert nadal zajm� si�olowaniem, natomiast ani Nab, ani jego pomocnik Jup nie mog� zaniedbywa�owierzonych im prac domowych. Gdy drzewa zosta�y wybrane, �ci� je, okorowano � porzni� na deski tak zgrabnie, jakby in�ynier i Pencroff byli zawodowymi traczami. Po tygodniu w zag��eniu pomi�y �cian� skaln� a Kominami wznosi�o si�o� w rodzaju doku i niebawem na piasku le�a� kil d�ugo�ci trzydziestu pi�u st�zaopatrzony z ty�u w grub� stew�ufow� ***, a z przodu w dziobnic� Cyrus Smith nie podj�� tej nowej pracy na
�lepo. Zna� si�a budowie okr�w, tak jak i na wielu innych rzeczach, tote� model swojego statku rozwi�za� najpierw na papierze. Bardzo mu si�rzyda� do tego Pencroff, kt�przez kilka lat pracowa� w stoczni brookli�ej i by� dobrym praktykiem w tym zawodzie. Dlatego te� nadburcia * zosta�y umieszczone na kilu dopiero po dok�adnych obliczeniach i powa�nym namy�le. Pencroff, jak mo�na si�atwo domy�li�zapali� si�gromnie do tej nowej pracy i nie chcia� jej porzuci�ni na chwil� Jedna jedyna sprawa zdo�a�a go oderwa�d �stoczni", i to tylko na kr�. By�y to mianowicie drugie �niwa, wyznaczone na 15 kwietnia. Uda�y si�ak jak i pierwsze i uzyskano z nich przewidzian� z g�ilo��iarna. � Pi�korc�panie Cyrusie � stwierdzi� Pencroff po skrupulatnym odmierzeniu swoich skarb� � Pi�korc� podchwyci� in�ynier � czyli, licz�c po sto trzydzie�ci tysi� ziaren na korzec, mamy sze��t pi�ziesi�t tysi� ziaren. � No to tym razem zasiejemy wszystko, zatrzymuj�c jedynie male�rezerw� � S�usznie, Pencroff. I je�eli nast�y zbi�ie zawiedzie, b�iemy mieli cztery tysi�ce korc� � I b�iemy jedli chleb? � Tak, b�iemy jedli chleb. � Ale musimy zrobi��yn. � To go zrobimy. Trzecie pole by�o bardziej rozleg�e ni� dwa poprzednie. Ziemia, przygotowana z niezwyk�� pieczo�owito- � Nadburcie � pionowe przed�u�enie burty statku, wystaj�ce ponad g� pok�ad. �ci�, przyj� cenne ziarno. Pencroff powr� tedy do swej poprzedniej pracy. Gedeon Spilett i Harbert oddawali si�ami�ie polowaniu i, nie poprzestaj�c na najbli�szej okolicy, ze strzelbami na�adowanymi kulami zag��ali si�o��aleko w nie zbadane dot�d cz�i Las�alekiego Zachodu. By� tu nieprzebyty g�szcz wspania�ych drzew, rosn�cych tak blisko siebie, jakby brak�o im wolnej przestrzeni. Zbadanie tej kniei by�o nies�ychanie trudne i reporter nigdy nie wyrusza� w drog�ez busoli, gdy� s�o�tak sk�po przedziera�o si�rzez g�win�a��, �e odnalezienie drogi wed�ug niego by�oby niepodobie�em. Rzecz jasna, �e w tych okolicach by�o mniej zwierzyny, bo... nie mia�a ona tutaj dostatecznej swobody. W ostatnich tygodniach kwietnia uda�o si�m jednak upolowa�rzy du�e okazy zwierz�t trawo�ernych. By�y to koala, kt�koloni�ci spotkali ju� na p�c od jeziora. Zabito je pomi�y grubymi konarami drzew, gdzie szuka�y schronienia. Sk�przyniesiono do Granitowego Pa�acu i za pomoc� kwasu siarkowego poddano prowizorycznemu garbowaniu, dzi� czemu sta�y si�datne do u�ytku. Podczas jednej z wypraw �owieckich Gedeonowi Spi-lettowi uda�o si�okona�iezmiernie cennego odkrycia. By�o to 30 kwietnia. Obydwaj my�liwi zag��li si� po�udniowo-zachodni� cz� Las�alekiego Zachodu. Nagle reporter, id�c o jakie� pi�ziesi�t krok�rzed Harbertem, dotar� do niewielkiej polanki, gdzie rzadziej rosn�ce drzewa przepuszcza�y troch�romieni s�onecznych. Gedeona Spiletta zadziwi� w pierwszej chwili zapach wydzielany przez pewne ro�liny o �odygach prostych, okr�g�ych i rozga��onych, na kt�h ros�y kwiaty . - u�o�one w grona i przekwitaj�ce w drobniutkie owocki. Reporter zerwa� par�ody�ek i wr� do Harberta, m�c: � Popatrz, Harbercie, co to mo�e by� � Gdzie pan znalaz� t�o�lin�panie Gedeonie? � Tu, na polance, jest ich nawet dosy�u�o. � No, panie Gedeonie � powiedzia� Harbert � dokona� pan odkrycia, kt� zapewni panu dozgonn� wdzi�no��encroff a! -, � Czy�by to by� tyto�� Tak! Mo�e nie jest pierwszorz�y, ale w ka�dym razie tyto�� Ach, jak�e si�cieszy nasz poczciwy Pencroff! Ale chyba nie wypali wszystkiego, zostawi troch� dla nas? � Mam �wietny pomys�, panie Gedeonie! � zawo�a� Harbert. � Nie m� nic Pencroffowi, spreparujmy sami li�cie i pewnego pi�ego dnia podajmy mu do zapalenia nabit� fajk� � Zgoda, Harbercie. Od tego dnia nasz zacny towarzysz nie b�ie mia� ju� wi�j �adnych �ycze�Reporter i Harbert zebrali spore nar�e cennej ro�liny i powr�i ze zdobycz� do Granitowego Pa�acu, dok�d przemycili j� z takimi �rodkami ostro�no�ci, jakby Pencroff by� najbardziej surowym celnikiem. Cyrus Smith i Nab zostali wtajemniczeni w spisek;
marynarz nie podejrzewa� absolutnie nic. Przez do���ugi okres czasu cienkie listki sch�y; potem trzeba je by�o pokraja� lekko przypra�y�a rozgrzanych kamieniach. Trwa�o to razem ze dwa miesi�ce, ale uda�o si�robi�szystko w tajemnicy przed Pencroffem, gdy� poch�oni� prac� przy budowie statku, wraca� do Granitowego Pa�acu tylko na noc. 1 maja po raz drugi ulubion� prac�encroffa przerwa�a wbrew jego woli przygoda rybacka, w kt� wzi� udzia� ca�a kolonia. Od kilku dni mo�na by�o zaobserwowa�a morzu, w odleg�o�ci dw�czy trzech mil od wyspy, jakie� olbrzymie zwierz�By� to wieloryb najwi�zego kalibru, nale��cy prawdopodobnie do gatunku �yj�cego w morzach po�udniowych, zwanego �wielorybem z Cap". � Dobrze by�oby go z�owi�� zawo�a� marynarz. � Bodaj to mie�dpowiedni stateczek i dobry harpun, pierwszy bym krzykn��: �Dalej na wieloryba, gdy� ta sztuka warta jest zachodu!" � Ach, Pencroff, chcia�bym zobaczy�jak pan manewruje harpunem! To musi by�iezwykle ciekawe � odezwa� si�eporter. � Bardzo ciekawe i nie pozbawione ryzyka � wtr�ci� in�ynier. � Ale poniewa� nie mamy mo�no�ci zaatakowania zwierz�a, nie nale�y si�im d�u�ej zajmowa� � Dziwi mnie bardzo, �e wieloryb zaw�owa� na t�o��naczn� stosunkowo szeroko��eograficzn� � powiedzia� Spilett. � Dlaczego, panie Spilett? � odpar� Harbert. �'� Znajdujemy si� cz�i Pacyfiku, kt�rybacy angielscy i ameryka� nazywaj� �Whale-Field", czyli �Pole Wieloryb� i w�a�nie tu, pomi�y Now� Zelandi� a Ameryk� Po�udniow�, spotyka si�i�j wieloryb�i� gdziekolwiek na p�li po�udniowej. � Szczera prawda � popar� go Pencroff. � Dziwi mnie, dlaczego nie widzimy ich wi�j. Ale poniewa� i tak nie mo�emy si�o niego zbli�y�pal go sze�� Pencroff wr� do swojej pracy, ci�o wzdychaj�c z �alu, gdy� ka�dy marynarz jest po trosze rybakiem, a poniewa� zadowolenie rybaka z wynik�o�owu jest wprost proporcjonalne d o wielko�ci zdobyczy, �atwo mo�na zrozumie�co odczuwa� Pencroff na widok wieloryba. Gdyby� to zreszt� sz�o tylko o zadowolenie! Co tu du�o gada�przecie� taka zdobycz by�aby bardzo na r� kolonistom, gdy� tran, t�uszcz i fiszbiny mog�y si�m przyda�o r�ch cel� A tymczasem wieloryb wcale nie mia� zamiaru oddali�i�d wyspy. Tote� Harbert i Gedeon Spilett w chwilach wolnych od polowania oraz Nab w przerwach mi�y przyrz�dzaniem posi�k�ie odejmowali od oczu lunety, przez kt�obserwowali z okien Granitowego Pa�acu lub z P�askowzg� Rozleg�ego Widoku ka�dy ruch wieloryba. Zwierz�abrn� g��ko do Zatoki Unii i teraz przemierza�o j� od Przyl�dka Szcz� do Przyl�dka Pazura, odpychaj�c si�ot�� p�etw� ogonow�, na kt� opiera�o si� posuwa�o susami z szybko�ci� dochodz�c� do dwunastu mil na godzin�Niekiedy zbli�a�o si�o wyspy na tak� odleg�o���e mo�na je by�o widzie�ok�adnie. By� to istotnie wieloryb po�udniowy, ca�y czarny, o g�owie bardziej sp�aszczonej ni� u wieloryb��cnych. Wida�y�o tak�e, jak wyrzuca przez wydechy na du�� wysoko����b pary czy... wody, gdy� � jakkolwiek si�o wyda nieprawdopodobne � przyrodnicy i wielo-rybnicy dotychczas jeszcze nie uzgodnili swego pogl�du na ten temat. Czy wieloryb wyrzuca w ten spos�owietrze, czy wod�Na og�i�rzyjmuje, �e jest to para skraplaj�ca si�zybko w zetkni�u z zimnym powietrzem i opadaj�ca w postaci deszczu. Blisko��ego ssaka morskiego niepokoi�a jednak kolonist�a przede wszystkim Pencroff a, kt�nawet troch�aniedbywa� si� pracy. Dosz�o do tego, �e zachcia�o mu si�ieloryba, jak dziecku zachciewa si�a-kazanei zabawki. W nocv m� o nim przez sen i na pewno gdyby tylko mia� mo�no��aatakowania go, gdyby ich piroga nadawa�a si�o tego celu, nie zawaha�by si� pop�yn��by za wielorybem. Nagle przypadek dokona� tego, czego koloni�ci nie mogli zrobi�ami. 3 maja Nab, wygl�daj�c przez okno kuchni, oznajmi� z radosnym okrzykiem, �e wieloryba fala wyrzuci�a na brzeg. Harbert i Gedeon Spilett, kt� mieli w�a�nie wyruszy�a
polowanie, od�o�yli strzelby. Pencroff cisn�� w k�t siekier�Cyrus Smith i Nab do��czyli si�o towarzyszy i wszyscy pobiegli na brzeg. Wieloryb osiad� na piasku Cypla Skrzyni, o trzy mile od Granitowego Pa�acu, i to przy wysokim stanie wody, prawdopodobnie zatem nie b�ie m�tak �atwo si�t�d wydosta�W ka�dym razie trzeba by�o dzia�a�o�piesznie i odci��u odwr�Koloni�ci pobiegli co si� w nogach, uzbrojeni w kilofy i okute oszczepy, przez most na Rzece Dzi�zynienia, nast�ie prawym jej brzegiem, potem wzd�u� wybrze�a morskiego i w niespe�na dwadzie�cia minut byli przy wielorybie, nad kt� unosi�y si�u� ca�e chmary ptactwa. � Co za potw�� zawo�a� Nab. Dobrze to okre�li�, gdy� by� to wieloryb po�udniowy d�ugo�ci osiemdziesi�u st�prawdziwy olbrzym, wa��cy co najmniej sto pi�ziesi�t tysi� funt� Tymczasem potw�osiad�szy na piasku, nie porusza� si�upe�nie i nawet nie usi�owa� przez szamotanie si�p�yn��a fale w�as, kiedy stan wody by� jeszcze wysoki. Koloni�ci zrozumieli pow�ego bezw�adu, gdy po odp�ywie obeszli zwierz�ooko�a. By�o martwe. W jego lewym boku stercza� harpun. � Czy�by gdzie� tutaj kr�li si�ielorybnicy? � zdziwi� si�edeon Spilett. � Bo ten harpun tkwi w nim jeszcze... �. To niczego nie dowodzi, panie Gedeonie � odpar� marynarz. � Widzia�o si�u� wieloryby w�uj�ce tysi�ce mil z harpunem w boku i wcale bym si�ie zdziwi�, gdyby ten oto zosta� ugodzony na p�cy Atlantyku, a przyp�yn�� umiera�a po�udniu Pacyfiku. � A jednak... � upiera� si�edeon Spilett, gdy� wyja�nienie Pencroffa nie trafia�o mu do przekonania. � To jest najzupe�niej mo�liwe � wtr�ci� si�yrus Smith. � Ale obejrzyjmy ten harpun. Mo�e zgodnie z do��ozpowszechnionym zwyczajem wyryto na nim nazw�tatku, z kt�o pochodzi? Istotnie, gdy Pencroff wyci�gn�� stercz�cy z boku zwierz�a harpun, mo�na by�o na nim odczyta� �MARIA STELLA" Vineyard � Statek z Vineyard! Statek z moich stron! � zawo�a�. � �Maria Stella"! Na Boga! Pi�y statek wie-lorybniczy, znam go dobrze! Ach, przyjaciele! Statek z Vineyard! Wielorybnik z Vineyard! Marynarz, potrz�saj�c harpunem, powtarza� ze wzruszeniem nazw�kt�g��ko zapad�a mu w sercu, nazw�wego kraju rodzinnego. Poniewa� jednak nie mo�na by�o si�podziewa��e �Maria Stella" zg�osi si�o upolowanego przez ni� wieloryba, postanowiono przyst�pi�o rozp�atania go, zanim zacznie si�su�Drapie�ne ptaki, czyhaj�ce od kilku dni na t�ogat� zdobycz, chcia�y niezw�ocznie dokona�odzia�u padliny i trzeba by�o je rozp�a�trza�ami z dubelt�. Wieloryb okaza� si�amic�, kt� sutki dostarczy�y du�ej ilo�ci mleka; jest ono, zdaniem przyrodnika Dief-fenbacha, niezmiernie podobne d o mleka krowiego. Istotnie nie r��o si�d niego ani smakiem, ani kolorem, ani g�o�ci�. Pencroff s�u�y� niegdy� na statku wielorybniczym i umia� dobrze pokierowa�rac� przy �artowaniu wieloryba; praca by�a do��ieprzyjemna, zaj� trzy dni czasu, ale �aden z kolonist�d niej si�ie uchyla�, nawet Gedeon Spilett. Jak mawia� Pencroff � reporter powinien wyrosn�� ko�na �zupe�nie przyzwoitego rozbitka". T�uszcz pokrajano w p�aty grubo�ci dw�i p�topy, potem podzielono na kawa�y wa��ce po jakie� tysi�c funt�Nast�ie, aby nie zapowietrza�kolicy p�asko-wzg�, stopiono go w du�ych naczyniach glinianych przyniesionych na miejsce. W czasie topienia t�uszcz straci� na wadze oko�o jednej trzeciej. By�o go jednak nadal pod dostatkiem: sam tylko oz�a� sze��ysi� funt�leju, a dolna warga � cztery tysi�ce. Opr�t�uszczu, maj�cego na d�ugo zaopatrzy�olonist� stearyn� gliceryn�by�y jeszcze fiszbiny, kt�bardzo si�olonistom mia�y przyda�chocia� mieszka�Granitowego Pa�acu nie nosili ani parasoli, ani gorset�W g�j szcz� wieloryba tkwi�o po obu stronach sze��t rogowych p�ytek, bardzo elastycznych, wyostrzonych na ko�h jak wielkie grzebienie o z�ch d�ugo�ci sze�ciu st�S�u�� one do zatrzymywania tysi� �yj�tek, rybek i mi�ak�stanowi�cych po�ywienie wieloryba. Gdy ku uciesze kolonist�raca
zosta�a uko�na, odpadki pozostawiono na �up ptak�kt�spa�aszowa�y je bez �ladu, i mieszka�Granitowego Pa�acu wr�i do przerwanych rob� Przed powrotem do stoczni Cyrus Smith wpad� na pomys� zmajstrowania pewnych przyrz�d�co wywo�a�o �ywe zaciekawienie jego towarzyszy. Wzi�� miano- wicie oko�o tuzina fiszbin�poci�� ka�dy na sze���ch cz�i i zaostrzy� na ko� � A to � zapyta� Harbert, gdy in�ynier zako�� robot� do czego pos�u�y?... � Do �apania wilk� lis� nawet jaguar� poinformowa� go in�ynier. � Teraz? � Nie, w zimie, gdy b�iemy mieli l�o dyspozycji. � Nie rozumiem... � odrzek� Harbert. � Zaraz zrozumiesz, moje dziecko � powiedzia� in�ynier. � Ten przyrz�d nie jest moim. wynalazkiem; cz�o u�ywaj� go my�liwi aleuccy w rosyjskiej cz�i Ameryki*. Widzicie, przyjaciele, gdy przyjdzie mr�zegn�e fiszbiny w pa��k i b� je polewa� wod�, dop�nie pokryje ich warstwa lodu, przez co wygi�e utrzyma si�amo. Nast�ie otocz�e warstw� t�uszczu i rozrzuc�u i �ie na �niegu. I c�i�tanie ze zg�odnia�ym zwierz�em, gdy po�knie tak� przyn�? Ot�od wp�ywem ciep�a w jego �o��dku l�stopnieje, a fiszbin, prostuj�c si�przebije �ciany �o��dka zaostrzonymi ko�i. � A to dobry pomys� � pochwali� Pencroff. � I w dodatku zaoszcz�i prochu i kul � doda� Cy-rus Smith. � To lepsze ni� wilcze do�y � dorzuci� Nab. � Zaczekajmy wi�do zimy! � Zaczekajmy! Tymczasem prace przy stateczku posuwa�y si�aprz� ju� pod koniec miesi�ca by� on do po�owy poszyty. Po rysuj�cych si�u� dok�adnie kszta�tach mo�na by�o pozna��e b�ie znakomicie trzyma� si�a morzu. Pencroff pracowa� z bezprzyk�adnym zapa�em, ale dzi� swojej mocnej naturze wytrzyma� wszystkie trudy; towarzysze przygotowali mu w tajemnicy nagrod�a jego wysi�ki i 31 maja mia� on prze�y�edn� z najrado�niejszych chwil w swoim �yciu. Tego dnia, gdy koloni�ci ko�li w�a�nie obiad i Pencroff zamierza� wsta�d sto�u, poczu�, �e kto� po�o�y� mu d�o� ramieniu. By� to Gedeon Spilett, kt�powiedzia�: � Chwileczk�panie Pencroff, przecie� nie mo�na tak ucieka�Zapomnia� pan o deserze? � Dzi�j�panie Spilett � odpar� marynarz � p� ju� do pracy. � A mo�e fili�ank�awy, przyjacielu? � Tak�e dzi�j� � No to mo�e fajk� Pencroff zerwa� si�d sto�u, a jego poczciwa twarz zblad�a, gdy reporter poda� mu nabit� fajk�a Harbert � �arz�cy si��elek. Marynarz usi�owa� co� wykrztusi�ale mu si�o nie uda�o, chwyci� wi�fajk�w�o�y� do ust, przytkn�� do niej w�elek i chciwie raz po raz zaci�ga� si�ymem. Otoczy� go wonny, b��tnawy ob�oczek, z kt�o rozleg� si�ego zamieraj�cy z zachwytu g�os: � Tyto�rawdziwy tyto�� .Tak, Pencroff � odpowiedzia� Cyrus Smith � i to nawet doskona�y tyto�� O, wielkie nieba! O, �wi� Stw� wszechrze-czy! A wi�niczego ju� nie brakuje na naszej wyspie! I Pencroff pali�, pali�, pali�. � A kto go odkry�? � zapyta� wreszcie. � Pewnie ty, Harbercie? � Nie, Pencroff. To pan Spilett. � Pan Spilett!... � zawo�a� marynarz przyciskaj�c do piersi reportera, kt�prawdopodobnie nigdy w �yciu nie dozna� takiej pieszczoty. � Uff, Pencroff! � st��� wreszcie Gedeon Spilett �api�c z trudem oddech. � Niech�e pan cz�stk�wojej wdzi�no�ci przeleje na Harberta, gdy� rozpozna� on t�o�lin�na Cyrusa, gdy� spreparowa� tyto� na Naba, kt�mia� du�o k�opotu z utrzymaniem naszej tajemnicy. � Wiedzcie, przyjaciele, �e odp�ac�i�am w odpowiedniej chwili � wzruszy� si�arynarz. � Teraz to ju� na �mier� �ycie... PORZUCONY (ci�g dalszy). ROZDZIA� JEDENASTY. Zima. Folowanie we�ny. Natr�a my�l Pencroffa. Fiszbiny. Do czego przyda� si�lbatros. Paliwo przysz�o�ci. Top i Jup. Wichury. Zniszczenia w ptaszarni. Wycieczka na bagna. Cyrus Smith pozostaje sam. Badanie studni. Zima nadesz�a w czerwcu, kt�jest odpowiednikiem grudnia na p�li p�cnej, i najpilniejsz� spraw�
sta�o si�porz�dzenie ciep�ych i mocnych ubra�Muflony w zagrodzie zosta�y ostrzy�one, a z ich runa, stanowi�cego cenny surowiec w��nniczy, nale�a�o wyprodukowa�kanin�Rzecz jasna, �e Cyrus Smith, nie maj�c zgrzeblarek, czesarek, g�adziarek, wyci�garek ani �adnych maszyn do prz�enia we�ny, ani warsztat�kackich, musia� bardzo upro�ci�a�� prac�by unikn��rudu r�nego prz�enia i tkania we�ny. Mia� on zamiar wykorzysta�ewn� w�a�ciwo����enek we�ny, polegaj�c� na tym, �e zbijaj� si�ne i sczepiaj� pod wp�ywem ugniatania, przez co tworzy si�ateria� zwany filcem. Filc mo�na otrzyma�a pomoc� prostego spil�nienia we�ny, zwanego tak�e folowaniem, kt�wprawdzie zmniejsza elastyczno��kaniny, ale r�cze�nie bardzo zwi�za jej zdolno��trzymywania ciep�a. We�na muflon�a bardzo kr�e w��enka, co znakomicie u�atwia jej spil�nienie. In�ynier przy pomocy swoich towarzyszy, w tej liczbie tak�e Pencroffa � biedak musia� jeszcze raz porzuci�w�tatek � rozpocz�� prace wst�e, polegaj�ce na oczyszczeniu we�ny z lepkiej i t�ustej substancji, zwanej t�uszczopotem, kt�jest przesycona. Odt�uszczenie odby�o si� kadziach, nape�nionych wod� podgrzan� do siedemdziesi�u, stopni, w kt�h we�na moczy�a si�rzez dwadzie�cia cztery godziny; nast�ie wyprano j� starannie w wodzie z sod�. Gdy we�n�yci�ni�, by�a ona ju� w stanie nadaj�cym si�o fo-lowania, to znaczy do wyrobu mocnej, chocia� ordynarnej tkaniny, kt�na pewno nie mia�aby najmniejszego powodzenia w jakim� o�rodku przemys�owym Europy czy Ameryki, lecz by�a czym� zupe�nie wspania�ym na �rynkach zbytu" Wyspy Lincolna. �atwo si�omy�li��e ten rodzaj materia�u musia� by�nany w najdawniejszych czasach, gdy� pierwsze na �wiecie tkaniny we�niane by�y produkowane w�a�nie w spos�astosowany przez Cyrusa Smitha. Przy konstruowaniu maszyny do folowania we�ny Cyrusowi przyda� si�ardzo jego zaw�n�yniera, gdy� dzi� niemu umia� zr�nie wykorzysta�ako nap�folusza marnuj�c� si�otychczas bezu�ytecznie si��echaniczn� wytwarzan� przez wodospad nadbrze�ny. Urz�dzenie by�o nies�ychanie prymitywne: drewniany walec z uchwytami, na przemian podnosz�cymi i opuszczaj�cymi prostopadle t�uczki, koryta na we�n�do kt�h t�uczki spada�y, i mocna rama ciesielskiej roboty, otaczaj�ca i wi���ca ca�o�� Tak wygl�da�a ta maszyna, taka te� by�a przez ca�e wieki, a� do chwili kiedy ludzie wpadli na pomys� zast�pienia t�uczk�alcami ugniataj�cymi i poddania surowca nie t�uczeniu, lecz walcowaniu. Pod kierunkiem Cyrusa Smitha praca zosta�a wykonana bez zarzutu. We�na, nasycona uprzednio roztworem mydlanym, powoduj�cym z jednej strony zwi�zenie po�lizgu, zmi�zenie w��n i u�atwienie zbijania si�a z drugiej � zapobiegaj�cym �amaniu si���n w czasie t�uczenia, wysz�a z folusza w postaci grubej filcowej p�achty. Nier��ci i pr��ki w��nek we�ny tak mocno si� siebie zaz��y i posczepia�y, �e utworzy�y tkanin�adaj�c� si�ar� na ubrania, jak i na koce. Oczywi�cie nie by�a to we�na z merynos�ni mu�lin czy kaszmir szkocki, ani ryps, ani jedwab chi�, ani alpaka, ani sukno czy flanela. By� to filc �linkolnijski" i w ten spos�a Wyspie Lincolna powsta�a nowa ga��� przemys�u. Koloni�ci zdobyli wreszcie nie tylko dobre ubrania, ale tak�e ciep�e koce, tote� bez strachu mogli oczekiwa�imy 1866 roku. Oko�o 20 czerwca nasta�y silne mrozy i Pencroff musia� z �alem przerwa�udow�tateczku, kt�mia� by�ko�ny na wiosn� Marynarz wbi� sobie do g�owy, �e musi odby�ejs zwiadowczy na wysp�abor, i to tylko dla zaspokojenia ciekawo�ci, gdy� by�o rzecz� pewn�, �e po tej pustynnej i prawdopodobnie ja�owej skale nie ma si�zego spodziewa�Cyrus Smith nie popiera� tego projektu. My�l o przep�yni�u stu pi�ziesi�u mil stosunkowo ma�ym stateczkiem po nieznanym oceanie wzbudza�a w nim du�e obawy. Co b�ie, je�eli statek, znalaz�szy si�a pe�nym morzu, nie b�ie m�dop�yn��o wyspy Tabor ani te� powr� na Wysp�incolna? Co si�tanie z marynarzem na tym Pacyfiku, kt�o
tonie poch�on� ju� tyle statk� Cyrus Smith cz�o omawia� ten projekt z marynarzem i zawsze zastanawia� go jaki� dziwny up�z jakim Pencroff d��y� do tej podr� up� kt�o mo�e nawet sam marynarz nie zdawa� sobie dobrze sprawy. � Musz�reszcie zwr� panu uwag� przekonywa� go in�ynier � �e po tylokrotnym podkre�laniu zalet Wyspy Lincolna i zapewnianiu, �e opu�ci�by j� pan z wielkim �alem, w�a�nie pan pierwszy chce si� niej wyrwa� � Ale wyrwa�i�aledwie na kilka dni � broni� si�encroff. � Tylko na par�ni, panie Cyrusie. Tyle, �e pojad�zobacz�co tam jest na tej wysepce, i zaraz wr� � Ale ona na pewno nie umywa si�o Wyspy Lincolna. � Jestem tego z g�pewien. � No to po co ryzykowa��odr� � �eby wiedzie�co si�zieje na wyspie Tabor. � Ale� tam nic si�ie dzieje! Nic nie mo�e si�zia� � Kto wie? � A je�eli z�apie pana burza? � W czasie lata nie ma si�zego obawia� odpar� Pencroff. � Ale poniewa� trzeba wszystko przewidzie�poprosi�bym o pozwolenie zabrania ze sob� w t�odr�arberta. � Pencroff � powiedzia� in�ynier k�ad�c mu r� na ramieniu � gdyby jakie� nieszcz�ie przytrafi�o si�anu czy temu ch�opcu, kt�o przypadek uczyni� naszym synem, czy s�dzi pan, �e mogliby�my si�iedykolwiek pocieszy� � Nie sprawimy panu tej przykro�ci, panie Cyrusie � odpowiedzia� Pencroff z niezachwian� pewno�ci� siebie. � Zreszt� powr�y jeszcze do sprawy podr�we w�a�ciwym czasie. Poza tym nie w�tpi��e gdy zobaczy pan stateczek wyko�ny i dobrze osprz�owany, gdy oceni pan, jak on si�prawuje na morzu, kiedy b�iemy obje�d�a�ysp�ooko�a, a zrobimy to � s�dz� razem, nie b�ie pan mia� �adnych zastrze�e� do mojej podr� Mog�ana zapewni��e ten pana stateczek b�ie prawdziwym arcydzie�em. � Niech pan przynajmniej powie �nasz stateczek" � u�miechn�� si�n�ynier Smith zupe�nie rozbrojony. Rozmowa, do kt� mieli jeszcze powr�, zako��a si�ym, �e ka�dy z nich pozosta� przy swoim zdaniu. Pod koniec czerwca spad� pierwszy �nieg. Corral by� zawczasu zaopatrzony w pasz�tak �e nie trzeba by�o chodzi�am codziennie. Postanowiono jednak odwiedza�o cho�az w tygodniu. Zastawiono zn�otrzaski na zwierzyn�a ponadto wypr�ano przyrz�dy zrobione przez Cyrusa Smi-tha. Zgi� fiszbiny, zamarzni� w bry�ce lodu i pokryte grub� warstw� t�uszczu, rozrzucono na skraju lasu � w miejscach, kt�y zazwyczaj zwierz� sz�y do jeziora. Pomys� ten, zapo�yczony od my�liwych aleuckich, da� pierwszorz�e wyniki. Z�apano kilkana�cie lis�par�zik� nawet jaguara; �o��dki martwych zwierz�t by�y przebite rozprostowanymi fiszbinami. W tym czasie koloni�ci podj� pr� o kt� warto wspomnie�mia�a ona bowiem na celu nawi�zanie kontaktu ze �wiatem. Gedeon Spilett my�la� ju� niejednokrotnie o tym, by wrzuci�o morza jak�� notatk� zamkni�j butelce, kt�mo�e pr�dy zanios� na jaki� zamieszkany brzeg, albo te� powierzy�iadomo��o��om. Ale czy mo�na si�podziewa��e go��b lub butelka zdo�aj� przeby�lbrzymi� odleg�o��ysi�ca dwustu mil, dziel�c� wysp�d najbli�szego l�du? By�o to raczej nieprawdopodobne. Ale oto 30 czerwca z�apano z niema�ym trudem albatrosa, lekko dra�ni�go przez Harberta �rutem w nog�Jest to wspania�y ptak, kt�o skrzyd�a maj� z dziesi�st�ozpi��ci. Mo�e on przebywa�ez trudu tak olbrzymie przestrzenie wodne, jak Pacyfik. Harbert mia� wielk� ochot�atrzyma�spania�ego ptaka, kt�u rana goi�a si�zybko, i oswoi�o, lecz Gedeon Spilett upiera� si��e nie wolno zmarnowa�akiej okazji i �e trzeba spr�a�rzez tego pos�a�nawi�za�ontakt z l�dami na Pacyfiku. Harbert ust�pi� rozumiej�c, �e je�li albatros przylecia� z jakiego� zamieszkanego l�du, to z pewno�ci� powr�tam, gdy tylko b�ie wolny. Mo�liwe, �e Gedeon Spilett, w kt� niekiedy odzywa�a si�y�ka reporterska, w g�� duszy my�la� o tym, aby na los szcz�ia pu�ci� �wiat pasjonuj�cy artyku� o przygodach Kolonist� Wyspy Lincolna. Co to by�by za sukces dla sta�ego reportera gazety New York Herald i dla numeru zawieraj�cego tak� kronik�gdyby
reporta� ten dotar� kiedykolwiek do r�k wydawcy, pana Johna Benetta! Gedeon Spilett zredagowa� wi�kr�, ale tre�ciw� notatk�w�o�y� j� do woreczka z mocnego, nagumowanego p�� i za��czy� uprzejm� pro�b�o znalazcy o przes�anie listu pod adresem dziennika New York Herald. Woreczek przywi�zano do szyi albatrosa, a nie do �apy, gdy� ptaki te maj� zwyczaj odpoczywa�a falach; nast�ie wypuszczono na wolno��krzydla- tego pos�a� i koloni�ci przygl�dali si� z wielkim wzruszeniem, jak poszybowa� na zach� znikn�� we mgle. � Dok�d polecia�? � zapyta� Pencroff. � W stron�owej Zelandii � odpowiedzia� Harbert. � Szcz�iwej podr� � zawo�a� marynarz, aczkolwiek niewiele si�podziewa� po tym sposobie nawi�zania kontaktu ze �wiatem. Z nastaniem zimy prace domowe w Granitowym Pa�acu zn�uszy�y ca�� par�. Naprawa ubra�lecenie rozmaitych sprz�w, a tak�e szycie �agli z pow�oki balonu, stanowi�cej niewyczerpane zasoby p��, mocno absorbowa�y wszystkich. Przez ca�y lipiec trwa�y silne mrozy, nie �a�owano tedy drzewa ni w�a, Cyrus Smith postawi� drugi kominek w du�ej sali, gdzie sp�ano d�ugie wieczory zimowe. W czasie pracy gaw�ono, w przerwach czytano i tak czas up�ywa� z po�ytkiem dla wszystkich. Z jak�� przyjemno�ci� przesiadywali koloni�ci w tej sali jasno o�wietlonej �wiecami, dobrze ogrzanej, po smacznym obiedzie, przy fili�ance gor�cej �kawy" z czarnego bzu, otoczeni k��mi wonnego dymu z fajek, zw�aszcza gdy z zewn�trz dochodzi�y odg�osy wichury! Najcz�iej rozmawiali o ojczy�nie, o pozostawionych tam przyjacio�ach, o pot�e Republiki Ameryka�ej, kt� wp�ywy wskutek wojny mog�y si�edynie zwi�zy�Cyrus Smith, obracaj�cy si�iegdy� w ko�ach rz�dowych Stan�jednoczonych, opowiada� s�uchaczom r� ciekawe rzeczy, dzieli� si�woimi pogl�dami i przewidywaniami. Pewnego dnia Gedeon Spilett zada� nast�j�ce pytanie: � Prosz�i powiedzie�Cyrusie, czy temu oczekiwanemu przez pana, wspania�emu rozwojowi handlu i przemys�u nie grozi ca�kowite zahamowanie? � Zahamowanie? Z jakiego powodu? � � Z powodu braku w�a, kt� mo�na s�usznie nazwa�ajcenniejszym z bogactw naturalnych. � Istotnie, najcenniejszym � zgodzi� si�n�ynier �� i nawet natura sama to potwierdzi�a tworz�c diamenty, nie b�ce niczym innym, jak tylko czystym, skrystalizowanym w�em. � Nie chce pan chyba przez to powiedzie� wtr�ci� si�encroff � �e diamentami mo�na pali� paleniskach kot��amiast w�em? � Nie, przyjacielu � odpowiedzia� Cyrus Smith. � Upieram si�ednak przy swoim zdaniu � ci�gn�� dalej Gedeon Spilett. � Nie zaprzeczy pan, �e pewnego dnia w�el zostanie ca�kowicie wyczerpany. � Ach! Pok�ady w�a s� jeszcze bardzo bogate, sto tysi� za� g�k�ydobywaj�cych rocznie sto milion�etnar�iepr�o jeszcze je wyczerpie. � Przy wzrastaj�cym u�yciu w�a kamiennego � upiera� si�pilett � mo�na ju� teraz przewidzie��e liczba s tu tysi� g�k� wzro�nie niebawem do dwustu tys i �, przez co ilo��wydobywanego w�a podwoi si�ak�e. � Niew�tpliwie, ale poza w�em europejskim, kt�dzi� nowym maszynom wkr� b�ie wydobywany z g��ej po�o�onych pok�ad�kopalnie Ameryki i Australii jeszcze przez wiele lat b� zaspokaja�y potrzeby przemys�u. � Ale jak d�ugo? � zapyta� reporter. � Co najmniej przez dwie�cie pi�ziesi�t do trzystu lat. � To jest pocieszaj�ce dla nas � stwierdzi� Pencroff � ale niepokoj�ce dla naszych ciotecznych wnuk� � Wtedy wynajdzie si�co� innego � powiedzia� Harbert. � Miejmy nadziej� zgodzi� si�edeon Spilett � gdy� bez w�a nie by�oby maszyn, bez maszyn nie by�oby ani kolei, ani parostatk� ani fabryk, s�owem � tego wszystkiego, co wp�ywa na post�wsp�esnego �ycia, � Ale c c si�wynajdzie? � zapyta� Pencroff. � Czy pan to sobie wyobra�a, panie Cyrusie? � Mniej wi�j, przyjacielu. � Czym b�ie si�tedy pali� � Wod� � powiedzia� Cyrus Smith. � Wod�? � zdumia� si�encroff. � Woda w kot�ach parostatk� lokomotyw i woda do grzania wody? � Tak, ale woda
roz�o�ona na czynniki pierwsze �' wyja�ni� Cyrus Smith�i to roz�o�ona prawdopodobnie za pomoc� elektryczno�ci, kt� stanie si��rodkiem pot�ym i �atwo dost�ym, gdy� wskutek jakiego� tajemniczego prawa wszystkie wielkie wynalazki s� zgodne ze sob� i w pewnym momencie uzupe�niaj� si�zajemnie. Tak, przyjaciele. S�dz��e nadejdzie dzie�iedy woda b�ie u�ywana jako paliwo, wod�a� i tlen, z kt�h si�k�ada, u�yte oddzielnie lub ��cznie, b� stanowi�iewyczerpane �r� ciep�a i �wiat�a, i to znacznie silniejsze ni� w�el. Pewnego pi�ego dnia do �adowni na parostatkach i do. tendr�arowozowych zamiast w�a wt�oczy si�pr�ny gaz, kt�b�ie si�ali� z olbrzymi� wydajno�ci� kaloryczn�. Nie mamy si�atem czego obawia�Dop� ziemia b�ie zamieszkana, z pewno�ci� zaspokoi potrzeby ludzko�ci i nigdy nie zabraknie jej ani �wiat�a, ani ciep�a, ani produkt�o�linnych, mineralnych czy zwierz�ch. Dlatego te� wierz��e gdy pok�ady w�a ulegn� wyczerpaniu, ludzie b� pali� ogrzewa�od�. Woda jest w�em przysz�o�ci. � Chcia�bym to zobaczy� mrukn�� marynarz. � Za wcze�nie si�rodzi�e�, Pencroff � powiedzia� Nab. By�y to jedyne s�owa, jakie Murzyn dorzuci� do dyskusji. Rozmow�rzerwa�o szczekanie Topa, w kt� zn��ycha�y�o dziwn� nut�tak niepokoj�c� in�yniera. R�cze�nie pies zacz�� kr��i�ok�tworu studni, znajduj�cego si� rogu wewn�znego korytarza. � Czego on zn�ak szczeka? � zapyta� Pencroff. � Jup tak�e wydaje jakie� dziwne pomruki � doda� Harbert. Istotnie, ma�pa przy��czy�a si�o psa, zdradzaj�c wyra�nie objawy podniecenia, przy czym � rzecz dziwna � zwierz� wydawa�y si�ardziej zarftepo-kojone ni� rozz�oszczone. � Jest rzecz� pewn� � stwierdzi� Gedeon Spilett � �e ta studnia ��czy si�ezpo�rednio z morzem i chyba jakie� zwierz�orskie odwiedza j� od czasu do czasu, a�eby odetchn��owietrzem. � Tak, to jest pewne � zgodzi� si� nim marynarz � i prawdopodobnie nie ma irjnego wyt�umaczenia. No spok�Top � doda� zwracaj�c si�o psa � a ty, Jup, id� ju� do siebie. Ma�pa i pies zamilk�y. Jup poszed� spa�Top za� pozosta� w sali i przez ca�y wiecz�d czasu do czasu g�ucho warcza�. Nie m�no ju� wi�j o tym zaj�ciu, a jednak od tej chwili in�ynier ju� si�ie rozchmurzy�. Do ko�lipca na przemian pada�y deszcze i chwy- ta�y mrozy. Temperatura nie by�a jednak tak niska jak poprzedniej zimy i nie przekroczy�a ani razu o�miu stopni Fahrenheita (trzynastu. stopni Celsjusza) poni�ej zera. Ale chocia� zima nie by�a surowa, to jednak bardzo dokucza�y s�oty i wichury. Par�azy morze tak gwa�townie natar�o na wysp��e zn�ala�o Kominy. Wygl�da�o to, jakby nag�y przyp�yw morza, spowodowany jakimi� wstrz�sami podwodnymi, unosi� fale i ciska� nimi o mury Granitowego Pa�acu, Koloni�ci obserwowali przez okna pot�e zwa�y wody, rozbijaj�ce si� ich oczach, i nie przestawali zachwyca�i�spania�ym widokiem tej bezsilnej furii oceanu. Ba�wany odskakiwa�y pokrywaj�c si�l�niewaj�co bia�� pian�, ale ca�e wybrze�e znika�o pod tym w�ciek�ym zalewem, masyw skalny za� wynurza� si�ak gdyby wprost z morza rozsiewaj�cego py� wodny na wysoko��onad stu st� W czasie tych sztorm�y�o nie tylko trudno, ale wr� niebezpiecznie wychodzi� domu, gdy� wicher cz�o przewraca� na drodze drzewa. A jednak koloni�ci przynajmniej raz w tygodniu odwiedzali zagrod�Na szcz�ie, os�oni� po�udniowo-wschodnimi zboczami G�Franklina, nie ucierpia�a ona zbytnio wskutek huraganu, kt�oszcz�i� tutaj drzewa, szopy i cz�ok�natomiast ptaszarnia, znajduj�ca si�a P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, nara�ona bezpo�rednio na wiatry wschodnie, dozna�a do��owa�nych zniszcze�odmuch dwukrotnie zerwa� dach go��ika i przewr� p�ot. Wszystko to trzeba by�o naprawi�ardzo solidnie, gdy� � jak koloni�ci zdo�ali si�u� zorientowa� Wyspa Lincolna le�a�a w najgorszym punkcie Pacyfiku. Niekiedy odnosi�o si�prost wra�enie, �e wyspa znajduje si� samym �rodku strefy pot�ych cyklon�kt�smaga�y
j� jak biczem. W pierwszych tygodniach sierpnia wichury uciszy�y si�roch�a w powietrzu zapanowa� spok�zdawa�o , si� utracony na zawsze. R�cze�nie temperatura spad�a i nadesz�y ostre mrozy, a termometr Fahrenheita wskazywa� osiem stopni poni�ej zera. 3 sierpnia koloni�ci wyruszyli na projektowan� od kilku dni wycieczk�a po�udniowy wsch�yspy, w stron�agna Podgorza�ek. My�liwych n��o ptactwo wodne przybywaj�ce tutaj na zimowisko. Roi�o si�am od dzikich kaczek, kszyk�ro�e�, cyra-nek, perkoz�tote� postanowiono po�wi��eden dzie� polowanie. Nie tylko Gedeon Spilett z Harbertem, ale tak�e Pencroff i Nab wzi� udzia� w wyprawie. Jedynie Cy-rus Smith pod pozorem jakiej� pilnej roboty nie do��czy� si�o swoich towarzyszy i zosta� w Granitowym Pa�acu. My�liwi obiecali powr� nad wieczorem i wyruszyli drog� w kierunku Portu Balonu, aby tamt� dotrze�o bagniska. Zabrali ze sob� Topa i Jupa. Gdy tylko znale�li si�o drugiej stronie mostu na Rzece Dzi�zynienia, in�ynier podni�go i wr� do domu z zamiarem zrealizowania pewnego projektu; w tym w�a�nie celu chcia� zosta�am. Ot�rojekt ten polega� na dok�adnym zbadaniu wewn�znej studni, wychodz�cej z jednej strony na korytarz w Granitowym Pa�acu, a z drugiej strony ��cz�cej si�iew�tpliwie z morzem, gdy� niegdy� odp�ywa�y ni� wody z jeziora. Dlaczego Top tak cz�o kr�� si�o�o otworu tej � studni? Dlaczego szczeka� tak dziwnie i wiedziony jakim� niepokojem zbli�a� si�o jej wylotu? Dlaczego Jup podziela� podniecenie Topa? Czy studnia mia�a jeszcze jakie� odnogi poza otworem prowadz�cym pro- stopadle do morza? Czy odga��a�a si�od jak�� inn� cz�i� wyspy? Oto co Cyrus Smith chcia� wiedzie�a wszelk� cen�i to wiedzie�anx Dlatego te� postanowi� zbada�tudni�orzystaj�c z nieobecno�ci swoich towarzyszy i w�a�nie taka okazja nadarzy�a mu si�eraz. Naj�atwiej by�o zej��o studni po d�ugiej drabinie sznurowej, nie u�ywanej ju� od czasu zainstalowania windy. Tak te� in�ynier zrobi�. Przyci�gn�� drabin�o otworu o �rednicy oko�o sze�ciu st� wpu�ci� j� do studni po dok�adnym umocowaniu g�go ko� Nast�ie zapali� latarni�wzi�� rewolwer do r�, przypi�� do pasa kordelas i zacz�� schodzi�o szczeblach. �cianki studni by�y g�adkie; jedynie od czasu do czasu wida�y�o niewielkie wyst� skalne, po kt�h jakie� zr�ne stworzenie mog�o wdrapa�i�� do jej g�go wylotu. Takie by�o spostrze�enie in�yniera. Jednak�e o�wietlaj�c starannie latarni� te wyst� nie znalaz� ani od�upanego brze�ka, ani �adnego �ladu wskazuj�cego na to, by dawniej czy ostatnio ktokolwiek si�o nich wdrapywa�. Cyrus zeszed� ni�ej, o�wietlaj�c dok�adnie �ciany. Nie zauwa�y� jednak nic podejrzanego. Gdy doszed� do ostatnich szczebli, poczu� pod stop� wod�jej powierzchnia by�a zupe�nie spokojna. Ani na poziomie wody, ani w �adnym innym miejscu nie odchodzi� w bok korytarz, kt�m�y stanowi�dga��enie wiod�ce w g��b masywu skalnego. Cyrus Smith obstuka� r�je�ci� kordelasa �cianki studni, ale nigdzie nie pochwyci� odg�osu pr�. Studnia by�a przebita w jednolitym bloku, poprzez kt��adna �ywa istota nie mog�a sobie utorowa�rogi. Aby dotrze�a sam d�a tak�e aby wdrapa�i�a g� nie by�o innej drogi ni� zawsze zalany wod� kana� ��cz�cy studni� morzem poprzez dolne warstwy ska� nadbrze�nych; a zatem t� drog� mog�o si�rzedosta�edynie zwierz�orskie. Natomiast nie uda�o si�n�ynierowi doj��w jakim punkcie wybrze�a ani na jakiej g��ko�ci'm�si�najdowa�ylot kana�u. Sko�wszy ogl�iny studni, Cyrus Smith wszed� na g� wci�gn�� drabin�zakry� otw� powr� do du�ej sali, mrucz�c w g��kiej zadumie: � Nic nie widzia�em, a jednak co� tam musi by� ROZDZIA� DWUNASTY. Osprz�wanie statku. Naj�cie lis�Jup ranny. Piel�owanie Jupa. Jup wyleczony. Wyko�nie statku. Tryumf Pencroffa. �Bonawentura". Pr�statku. Nieoczekiwany dokument. tego wieczora my�liwi, kt� polowanie nad wyraz si�da�o, powr�i objuczeni zwierzyn�, d�wigaj�c tyle, ile tylko mog�o
unie��zterech silnych m�zyzn. Top mia� na karku wianek ro�e�w, Jup za� ozdobiony by� pasem z kszyk� � Prosz�obaczy� wo�a� uradowany Nab � ile b�iemy mieli roboty! Ile z tego b�ie konserw i pasztet�Ale kto� musi mi pom�Licz�a ciebie, Pencroff! � Nie, Nabie � powiedzia� marynarz. � Tym razem musisz si�bej��eze mnie, gdy� czas ju�, abym zaj�� si�sprz�waniem statku. � A pan, panie Harbercie? � Musz���utro do corralu. � No to chyba pan mi pomo�e, panie Spilett? � Zrobi�o tylko dla ciebie, ale uprzedzam ci��e je�eli ujawnisz mi swoje recepty, zaraz je opublikuj� � Prosz�ardzo, panie Spilett � zgodzi� si�ab � prosz�ardzo. W ten spos�ast�ego dnia Gedeon Spilett zosta� pomocnikiem Naba i obaj zasiedli w laboratorium kulinarnym. Przedtem jednak in�ynier zd��y� podzieli�i� reporterem wynikiem swoich bada�eporter zgodzi� si�a�kowicie ze zdaniem Cyrusa Smitha, �e chocia� nic nie znaleziono, to jednak w tym wszystkim tkwi jaka� tajemnica. Mrozy trzyma�y przez ca�y nast�y tydzie�ote� koloni�ci opuszczali Granitowy Pa�ac tylko po to, by zajrze�o ptaszarni. W ca�ym mieszkaniu unosi�y si�makowite zapachy � wynik uczonych praktyk Naba i reportera; jednak�e nieca�y plon polowania na bagni-sku zosta� przerobiony na konserwy, a poniewa� w czasie tych silnych mroz�i� przechowywa�o si�oskonale, koloni�ci jedli dzikie kaczki, kszyki i ro�e�na �wie�o i uznali, �e s� one smaczniejsze od wszystkich znanych na �wiecie ptak�odnych. Przez ten tydzie�ncroff korzystaj�c z pomocy Harberta, kt�ju� zr�nie pos�ugiwa� si�g��, pracowa� z takim zapa�em, �e uko�� szycie wszystkich �agli. Liny balonu i sznury siatki zrobione by�y z doskona�ego gatunku konopi, tote� marynarz ch�ie z nich korzysta�. �agle zako�no bardzo mocnymi liklinami; pozosta�o tak�e dosy�ateria�u, aby zrobi�a�y, wanty i sztagi *. Z pomoc� Pencroffa Cyrus Smith wykona� na tokarce potrzebne bloki. Ca�e o�aglowanie i takielunek ** by�y gotowe jeszcze przed wyko�niem statku. Pencroff uszy� nawet tr�lorow� bander�iebiesko-bia�o-czerwon�; barwnik�o ufarbo-wania materia�u dostarczy�y pewne ro�liny, obficie wy- stepuj�ce na wyspie. Do trzydziestu siedmiu gwiazd, l�ni�cych zazwyczaj na flagach Stan�jednoczonych i reprezentuj�cych trzydzie�ci siedem stan�marynarz doda� trzydziest� � gwiazd�stanu Lincolna", gdy� uwa�a�, �e wyspa jest ju� przy��czona do wielkiej republiki. � Je�eli nie jest przy��czona faktycznie, to sercem na pewno. Na razie bandera zosta�a wywieszona w �rodkowym oknie Granitowego Pa�acu i koloni�ci powitali j� trzykrotnym okrzykiem. Zima dobiega�a ko�i wszyscy mieli ju� nadziej��e przeminie bez jakiegokolwiek powa�niejszego wydarzenia, gdy nagle 11 sierpnia w nocy nad P�asko-wzg�m Rozleg�ego Widoku zawis�a gro�ba zniszczenia. Po pracowitym dniu koloni�ci twardo spali, gdy wtem oko�o czwartej nad ranem zbudzi�o ich szczekanie psa. Tym razem pies nie szczeka� w pobli�u otworu studni, lecz na progu drzwi i rzuca� si�a nie tak, jak gdyby chcia� je wy�awia�Jup ze swej strony wrzeszcza� przera�liwie. � Co ci jest, Top?! � zawo�a� Nab budz�c si�ierwszy. Pies dalej ujada� z w�ciek�o�ci�. Wszyscy ubrali si� po�piechu, rzucili si�o okien i otworzyli je na o�cie�. Przed oczami rozci�ga�a si�okrywa �nie�na, kt� biel by�a ledwie widoczna w ciemno�ci nocy. Koloni�ci nie mogli nic dojrze�ale s�yszeli dziwne szczekanie dobiegaj�ce z mroku. By�o rzecz� oczywist�, �e wybrze�e opanowa�y jakie� zwierz�, lecz po ciemku nie mo�na by�o ich rozpozna� � Co to jest? � zawo�a� Pencroff. __ Wilki, jaguary albo ma�py � wyrazi� przypuszczenie Nab. __ Do diab�a! Przecie� mog� si�osta�a p�asko- wzg� � przerazi� si�eporter. � A nasza ptaszarnia! Nasze plantacje! � rozpacza� Harbert. � Kt�y mog�y przej��� dziwi� si�encroff. � Prawdopodobnie przez mostek na wybrze�u; pewnie kt� z nas zapomnia� go podnie�� powiedzia� � in�ynier. � Rzeczywi�cie � przyzna� si�pilett. � Przypominam sobie, �e zostawi�em drog�twart�. � A to pan nam sp�ata� figla! � obruszy� si�arynarz.
� Co si�ta�o, to si�ie odstanie � odpar� Cyrus Smith. � Pomy�lmy lepiej o tym, co robi� Taka oto szybka wymiana s��ast�pi�a pomi�y Cyrusem Smithem a jego towarzyszami. Jedno by�o pewne: jakiekolwiek by�y to zwierz�, przesz�y one przez mostek, opanowa�y wybrze�e i mog�y lewym brzegiem Rzeki Dzi�zynienia dotrze�o P�askowzg� Rozleg�ego Widoku. Trzeba wi�by�o wyprzedzi�e i w razie potrzeby stoczy� nimi walk� � Ale c�o za zwierz�? � zapyta� kto� po raz drugi, w chwili gdy rozleg�o si�onowne szczekanie, g�o�niejsze ni� dotychczas. Na ten d�wi�Harbert drgn��, gdy� przypomnia� sobie, �e s�ysza� ju� takie odg�osy w czasie swojego pierwszego pobytu u �r� Czerwonego Potoku. � To� to lisy! � zawo�a�. � Dalej na wroga! � krzykn�� marynarz. Uzbrojeni w siekiery, karabiny i rewolwery, koloni�ci pobiegli do windy i niebawem byli na wybrze�u. W wi�zej gromadzie, zw�aszcza gdy g��m dokuczy, lisy staj� si�aprawd�iebezpieczne. Koloni�ci jednak bez chwili wahania rzucili si�a zwierz�, a pierwsze strza�y z rewolweru, przerzynaj�ce b�yskawicami ciemno�ci, wprowadzi�y pop�och w najbli�sze szeregi napastnik� Najwa�niejsz� rzecz� by�o nie dopu�ci�abusi�a P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, gdy� wtedy zar� plantacje, jak i ptaszarnia by�yby zdane na ich �ask�Z ca�� pewno�ci� nie da�oby si�nikn���as niepowetowanych szk�zw�aszcza je�li chodzi o zasiewy zbo�a. Naj�cie na p�askowzg� mo�liwe by�o tylko od strony lewego brzegu rzeki, wystarczy�o zatem stworzy�dpowiedni� zapor�a w�skim odcinku wybrze�a, wt�oczonym pomi�y rzek� granitow� �cian� Wszyscy zrozumieli to w lot i na rozkaz Cyrusa Smi-tha pobiegli na wskazane miejsce, podczas gdy gromada lis�miotaj�c si�a wszystkie strony, znikn� w ciemno�ciach. Cyrus Smith, Gedeon Spilett, Pencroff, Harbert i Nab ustawili si�ak, by utworzy�apor�ie do przebycia. Top z szeroko otwart�, pot�� paszcz� bieg� przed nimi, a za nim Jup uzbrojony w s�t� pa�k�kt�wywija� jak maczug�. Noc by�a bardzo ciemna. Jedynie w �wietle strza��z kt�h �aden nie chybia� celu, mo�na by�o dojrze�apastnik�by�o ich co najmniej ze stu, a �lepia l�ni�y im jak roz�arzone w�e. � Nie mo�na dopu�ci��eby przesz�y t�! � zawo�a� Pencroff. � I nie przejd� � powiedzia� in�ynier. Lisy istotnie nie przesz�y, ale bynajmniej nie dlatego, �e nie pr�a�y; ostatnie szeregi bezustannie napiera�y na pierwsze. Koloni�ci z siekierami i rewolwe- rami w r� walczyli za�arcie bez chwili wytchnienia. Ziemia usiana by�a trupami lis�ale stado wcale si�ie zmniejszy�o; przeciwnie, zdawa�o si��e coraz wi�j lis�rzybywa przez mostek na wybrze�u. Niebawem koloni�ci byli z tak bliska osaczeni przez lisy, �e nie obesz�o si�ez paru zranie�a szcz�ie lekkich. Strza�em z rewolweru Harbert uwolni� Naba, kt�u lis wskoczy� na plecy jak tygrys. Top walczy� z prawdziw� furi�, skaka� lisom do gard�a i dusi� je od razu. Uzbrojony w maczug�up wali� na �lepo i na pr� starano si�dci�gn��o do ty�u. Obdarzony wzrokiem pozwalaj�cym widzie� ciemno�ciach, pcha� si� najwi�zy wir walki i od czasu do czasu wydawa� ostry gwizd, co by�o u niego oznak� najwi�zej rado�ci. W pewnej chwili zap�i� si�awet tak daleko, �e w �wietle strza��ewolwerowych mo�na by�o go dostrzec otoczonego przez pi�czy sze��u�ych lis�kt� stawia� czo�o z niezwykle zimn� krwi�. Walka sko��a si�wyci�wem kolonist�ale dopiero po dobrych dw�godzinach. Pierwszy brzask dnia zmusi� napastnik�o ucieczki, lisy ucieka�y na p�c przez mostek, a Nab pobieg�, aby natychmiast go podnie�� Gdy rozwidni�o si�ostatecznie, koloni�ci policzyli na polu walki blisko pi�ziesi�t zabitych lis�ozrzuconych po wybrze�u. � A Jup?! � zawo�a� Pencroff. � Gdzie jest Jup? Jup znikn��. Nab wo�a� go, ale po raz pierwszy jego przyjaciel nie przybieg� na zawo�anie. Wszyscy poszli szuka�a�py, dr��c z ebawy, �e znajd� j� nie�yw�. Oczyszczono teren z padliny, kt� krew zabarwi�a �nieg czerwieni�, wreszcie znaleziono Jupa. Le�a�
w�r��lis� zmia�d�onych pyskach i prze- tr�conych grzbietach, co" �wiadczy�o, �e zwierz� te przed �mierci� musia�y zetkn��i�e straszliw� maczug� nieul�ej ma�py. Na piersi Jupa widnia�y g��kie rany, w �apie trzyma� jeszcze kawa�ek u�amanej maczugi; widocznie wtedy dopiero uleg� przewa�aj�cej liczbie napastnik�gdy zosta� pozbawiony broni. � �yje! � krzykn�� Nab pochylony nad Jupem. � Uratujemy go � odrzek� marynarz. � B�iemy go piel�owa�tak, jakby�my piel�owali jednego z nas. Ma�pa, jakby rozumiej�c sens s��sk�oni�a �eb na rami�encroffa, prawdopodobnie na znak podzi�wania. Marynarz by� tak�e ranny, ale zar� on, jak i jego towarzysze odnie�li powierzchowne obra�enia, gdy� dzi� broni palnej w wi�zo�ci wypadk�da�o im si�trzyma�apastnika w przyzwoitej odleg�o�ci. Jedynie stan ma�py budzi� obawy. Pencroff i Nab wzi� Jupa na r� i zanie�li go do windy, przy czym ma�pa nie wyda�a nawet najl�ejszego j�. Ostro�nie zawie�li j� do Granitowego Pa�acu. Tutaj u�o�yli n�, sienniku zdj�m z jednego z pos�a�jak najtroskliwiej przemyli jej rany. Nie wygl�da�o na to, �eby uszkodzony by� jaki wa�ny narz�d, ale Jup by� bardzo os�abiony z powodu utraty krwi i niebawem dosta� wysokiej gor�czki. Pozostawiono go wi�w ��, opatrzono rany i zastosowano �cis�� diet��zupe�nie jak u prawdziwego cz�owieka", jak stwierdzi� Nab; przygotowano tak�e kilka fili�anek orze�wiaj�cego naparu z zi�eczniczych, znajduj�cych si� apteczce Granitowego Pa�acu. Jup zasn��. Pocz�tkowo miota� si�e �nie, ale potem jego oddech sta� si�ardziej regularny. Od czasu do czasu Top, skradaj�c si�ak gdyby �na palcach", przychodzi� odwiedzi�wojego przyjaciela i zda si�ochwa- la� opiek�jak� go otaczano. R� Jupa zwisa�a niekiedy z pos�ania i Top liza� j� z min� pe�n� smutku. Tego samego dnia koloni�ci zaci�gn� ca�� padlin�o Las�alekiego Zachodu i zakopali j� g��ko. Naj�cie lis�kt�mog�o sta�i�ro�ne w skutkach, by�o dobr� nauczk� i od tego czasu koloni�ci nie k�adli si�pa�zanim jeden z nich nie upewni� si��e wszystkie mostki zosta�y podniesione i �e wszelka inwazja jest niemo�liwa. Tymczasem Jup, kt�o �ycie przez par�ni by�o powa�nie zagro�one, przem�chorob�Mocny organizm zwyci��, gor�czka poma�u spada�a i Gedeon Spi-lett, b�cy po trosze lekarzem, uzna� niebawem, �e niebezpiecze�o min�. 16 sierpnia Jup zacz�� je��Nab przyrz�dza� mu pyszne, s�odkie smako�yki, a chory zjada� je z rozkosz�, gdy� je�eli mia� w og�jak�� niewielk� wad�to chyba tylko t��e by� �akomczuchem; Nab za� nigdy nie stara� si�yleczy�o z tej przywary. � Co pan chce? � mawia� do Gedeona Spiletta, kt�mu zarzuca� nieraz, �e zbytnio rozpieszcza Jupa. � Przecie� jedyn� przyjemno�ci� tego biednego Jupa jest to, �e zje co� smacznego, ja za� ch�ie wynagradzam go w ten spos�a jego us�ugi. Po dziesi�odniowym le�eniu w ��, 21 sierpnia, im�up wsta� po chorobie. Rany zabli�ni�y si� wida�u� by�o, �e niebawem odzyska swoj� zwyk�� zr�no�� si��Jak wszyscy rekonwalescenci by� wiecznie g�odny, a reporter pozwala� mu je��o woli, gdy� ufa�, �e instynkt, kt�o cz�o brak istotom rozumnym, uchroni ma�p�rzed skutkami ob�arstwa. Nab by� zachwycony, �e jego ucze�zyska� apetyt. � Jedz, przyjacielu � przemawia� do�i niczego sobie nie odmawiaj! Przela�e� za nas swoj� krew, a je- dyny spos�w jaki mog�i�dwdzi�y�to pom�i j� odzyska� 25 sierpnia Nab zwo�a� nagle swoich towarzyszy. � Panie Cyrusie, panie Gedeonie, Harbercie, Pen-croff, chod�cie pr�o! Koloni�ci, zgromadzeni w du�ej sali, poderwali si�a to wo�anie. � Co si�ta�o? � zapyta� reporter. � Prosz�opatrze� odpowiedzia� Nab p�j�c ze �miechu. Okaza�o si��e im�up, �e skrzy�owanymi po tu-recku nogami, siedzia� w drzwiach Granitowego Pa�acu, ze spokojem i powag� pal�c fajk� � Moja fajka! � zawo�a� Pencroff. � Wzi�� moj� fajk�Ach, m�oczciwy Jup, daruj�i j�! Pal, przyjacielu, pal! Jup powa�nie wypuszcza� k�� dymu z
tak� min�, jakby mu to sprawia�o niezwyk�� rozkosz. Cyrus Smith nie okaza� szczeg�go zdziwienia i "opowiedzia� o paru wypadkach, kiedy oswojone ma�py sta�y si�a�ogowymi palaczami. Od tego dnia Jup mia� w�asn� fajk�dawn� fajk�arynarza, kt�powiesi� w swoim pokoju obok zapasu tytoniu. Nabija� j� w�asnor�nie, zapala� od roz�arzonego w�elka i wydawa� si�y�ajszcz�iwszym z czworor�nych zwierz�t. Mo�na si�atwo domy�li��e ta wsp�ta upodoba�cie�ni�a jeszcze mocniej wi� przyja�ni, ��cz�ce ju� sympatyczn� ma�p� poczciwym marynarzem. � A mo�e to jest cz�owiek? � zastanawia� si�ieraz Pencroff w obecno�ci Naba. � Czy bardzo by� si�dziwi�, gdyby kt�o� dnia Jup do nas przem�? � Na Boga, nie! � odpar� Nab. � Dziwi mnie raczej to, �e nie m� gdy� w�a�ciwie tego jedynie mu brak". __A jednak by�oby bardzo zabawne � ci�gn�� dalej marynarz � gdyby pewnego dnia Jup zwr� si�o mnie ze s�owami: �A mo�e by�my si�amienili fajkami, Pencroff?" � Tak � zgodzi� si�ab. � Co za nieszcz�ie, �e on jest niemy od urodzenia. We wrze�niu zima sko��a si�statecznie i podj� dalsze prace z nowym zapa�em. Budowa statku posuwa�a si�zybko naprz�Obydwie burty by�y ju� gotowe i wyka�no je od wewn�trz, wi���c poszczeg� cz�i kad�uba z wr�mi, wygi�mi na gor�co w parze i ca�kowicie dostosowanymi do modelu. Poniewa� drzewa by�o pod dostatkiem, Pencroff zaproponowa� in�ynierowi, aby wewn�trz kad�uba zrobi�eszcze jedno szczelne poszycie, co mog�o zapewni�i�z� wytrzyma�o��tatku. Cyrus Smith nie wiedz�c, co czeka ich w przysz�o�ci, zaaprobowa� pomys� marynarza, a�eby uczyni�tatek tak mocnym, jak tylko mo�na. Poszycie i pok�ad zosta�y ca�kowicie wyko�ne oko�o 15 wrze�nia; aby uszczelni�szystkie szwy, przygotowano paku�y z suchej trawy morskiej i upchano. je klepad�em pomi�y deski kad�uba, poszycia i pok�adu. Nast�ie zalano gor�c� smo��, kt� sosny dostarczy�y w potrzebnej ilo�ci. Wyposa�enie statku by�o zupe�nie proste. Przede wszystkim wielkie z�omy skalne, wagi oko�o dwunastu tysi� funt�odpowiednio ustawiono na dnie statku i unieruchomiono zapraw� murarsk�. Nad tymi g�azami u�o�ono pok�ad, a pod nim zrobiono dwa pomieszczenia, wzd�u� kt�h ci�gn� si�awki s�u��ce r�cze�nie za skrzynie. Pi� masztu by�a jednocze�nie filarem podtrzymuj�cym przepierzenie pomi�y obydwiema kabinami, do kt�h wchodzi�o si�rzez luki znajduj�ce si�a pok�adzie i zaopatrzone w pokrywy. Pencroff znalaz� bez trudu drzewo odpowiednie na maszt.'Wybra� do tego celu m�ody �wierk, prosty i bez s�w, kt�trzeba by�o ociosa�raniasto u do�u i okr�g�o u g� Okucia masztu, steru i kad�uba zrobiono w ku�ni w Kominach w spos�rymitywny, ale solidny. Wreszcie reje, maszt, stenga i wios�a, s�owem, ca�e osprz�wanie zosta�o wyko�ne w pierwszym tygodniu pa�dziernika; �eby si�orientowa�jak statek b�ie si�prawowa� na morzu i jak dalece zas�uguje na zaufanie, postanowiono wypr�a�o w pobli�u wyspy. Przez ca�y ten czas nie zosta�y zaniedbane inne prace bie��ce. Nale�a�o przystosowa�o nowych potrzeb zagrod�gdy� stado muflon� k�owi�zy�o si�o m�ode pokolenie, kt�trzeba by�o gdzie� umie�ci�i czym� �ywi�Koloni�ci nie zapominali tak�e o parku ostryg i o kr�ami ani o pok�adach w�a i rudy, ani o odwiedzaniu nie zbadanych dot�d cz�i Las�alekiego Zachodu, gdzie roi�o si�d zwierzyny. Odkryto tak�e nowe gatunki ro�lin i chocia� nie nadawa�y si�o natychmiastowego u�ytku, to jednak zwi�zy�y zasoby Granitowego Pa�acu. By�y to r� odmiany figo-watych, niekt�podobne do tych, jakie rosn� w okolicy Przyl�dka Dobrej Nadziei, o mi�stych, jadalnych li�ciach, inne zn� ziarnach zawieraj�cych co� w rodzaju m�ki. 10 pa�dziernika statek zosta� spuszczony na wod�Pencroff promienia� rado�ci�. Wszystko uda�o si�oskonale. Ca�kowicie osprz�wany siup zepchni� na rolkach na sam skraj wybrze�a, sk�d unios�o go morze w czasie przyp�ywu; statek utrzyma� si�a wodzie, co wywo�a�o
�yw� rado��olonist�a zw�aszcza Pen-croffa, kt�nie wykazywa� przy tej okazji ani odrobiny skromno�ci. Zreszt� mia� on pow�o dumy, nawet po zako�niu budowy statku, gdy� mia� zosta�ego dow�. Jednog�o�nie przyznano mu bowiem stopie�pitana. A�eby zado��zyni�ymaganiom kapitana Pen-croffa, trzeba by�o przede wszystkim nada�tatkowi nazw�po wielu zaciekle dyskutowanych propozycjach zdecydowano si�reszcie na �Bonawentur�� imi�jakie poczciwy marynarz otrzyma� na chrzcie. Gdy tylko przyp�yw uni��Bonawentur� mo�na by�o natychmiast stwierdzi��e doskonale utrzymuje si�a wodzie i b�ie dostosowywa� si�o r�ch szybko�ci. Postanowiono wypr�a�o jeszcze tego samego 'dnia na pe�nym morzu. Pogoda by�a pi�a, d�� lekki wietrzyk i �egluga nie sprawia�a k�opotu, zw�aszcza na po�udniu wyspy, gdy� od godziny ju� utrzymywa� si�iatr p�cnozachodni. � Na pok�ad! Na pok�ad! � wo�a� kapitan Pencroff. Ale przed wyp�yni�em na morze trzeba by�o zje��niadanie, a nawet wzi��e sob� na statek troch�ywno�ci na wypadek, gdyby wycieczka przeci�gn� si�o wieczora. � In�ynierowi tak�e by�o pilno wypr�a�tatek, bo przecie� on to wykona� plan, jakkolwiek za porad� marynarza musia� do��z�o zmienia�� szczeg� jednak�e statek nie wzbudza� w nim takiego zaufania jak w Pencroffie. Cyrus Smith mia� nadziej��e marynarz ju� zrezygnowa� z wyprawy na wysp�abor, poniewa� przesta� o niej na razie m�. Z najwi�z� niech�� zgodzi�by si�a to, aby dwaj czy trzej spo- �r�ego towarzyszy mieli odp�yn��dzie� dalej tym s�upem, zreszt� bardzo ma�ym, maj�cym najwy�ej pi�a�cie ton wyporno�ci. O wp�o jedenastej wszyscy ju� byli na pok�adzie, nawet Jup z Topem. Nab i Harbert wyci�gn� kotwic�kwi�c� w piasku w pobli�u Rzeki Dzi�zynienia, podnie�li �agiel, bandera ameryka� za�opota�a na szczycie masztu i �Bonawentura", kierowany przez Pencroffa, wyszed� na morze. Aby wydosta�i� Zatoki Unii, trzeba by�o z pocz�tku z�apa�rzeciwny wiatr; koloni�ci stwierdzili, �e przy takim ustawieniu �agla statek utrzymuje dostateczn� szybko�� Po op�yni�u Cypla Skrzyni i Przyl�dka Pazura statek, p�yn�c wzd�u� po�udniowego brzegu, musia� i��li�ej l�du; Pencroff zauwa�y� przy tym, �e �Bonawentura" trzyma si�a kursie i nie daje si�nosi�Statek dobrze skr�� pod przednim wiatrem i mia�, jak m� marynarze, dobry zryw, gdy� w czasie obrotu potrafi� zwi�za�zybko�� Pasa�erowie �Bonawentury" nie posiadali si� rado�ci. Mieli dobry statek, kt�w razie potrzeby m�y im odda�ieocenione us�ugi, wycieczka za� w t�i�� pogod� przy �agodnym wietrze by�a doprawdy czym� uroczym. Pencroff wyp�yn�� na pe�ne morze o trzy czy cztery mile od brzegu, w linii prostopad�ej do Portu Balonu. W�as oczom podr�ch Wyspa Lincolna ukaza�a si� ca�ej okaza�o�ci i w nowej postaci, z malownicz� panoram� wybrze�a od Przyl�dka Pazura do Cypla P�aza, z lasami o m�odej zieleni ledwo rozwini�ch drzew li�ciastych, z panuj�c� nad okolic� G�Frankli-na oraz plamami �niegu l�ni�cymi na jej szczycie. � Jakie� to pi�e! � zawo�a� Harbert. � Tak, nasza wyspa jest pi�a i dobra � potwierdzi� Pencroff. � Kocham j�, jak kocha�em moj� biedn� matk�Wyspa nas przytuli�a, n�nych i pozbawionych wszystkiego, a teraz czeg�rakuje jej pi�orgu dzieciom, kt�spad�y na ni� z nieba! � Niczego, kapitanie � popar� go Nab. I obaj poczciwcy wydali trzykrotny okrzyk �hura" na cze��yspy! W tym czasie Gedeon Spilett oparty o maszt szkicowa� panoram�rozci�gaj�c� si�rzed jego oczami. Cy-rus Smith zachowywa� milczenie. � No i c�panie Cyrusie? � zagadn�� go marynarz. � Co pan powie o naszym stateczku? � Zdaje si��e dobrze si�pisuje � odpar� in�ynier. � Dobra jest. Czy wobec tego pan przypuszcza, �e mo�na zaryzykowa�a nim d�u�szy rejs? � Jaki rejs, Pencroff? � Na wysp�abor, na przyk�ad. � Przyjacielu � odezwa� si�yrus Smith � s�dz��e gdyby zasz�a pilna potrzeba, to mo�na by bez wahania zawierzy�Bonawenturze" nawet na d�u�szy dystans,
ale pan dobrze wie, jak niech�ie zgodzi�bym si�a podr�a wysp�abor, skoro przecie� nic pana do tego nie zmusza. � Nale�y odwiedza� swoich s�siad� � nalega� Pencroff obstaj�c przy swoim pomy�le. � Wyspa Tabor jest nasz� s�siadk�, i to jedyn�! Grzeczno��yma-ma, �eby z�o�y�ej przynajmniej jedn� wizyt� � Do licha! � wtr�ci� Gedeon Spilett. � Nasz przyjaciel Pencroff da� si�onie��onwenansom! � Nie da�em si�onie��iczemu! � odpar� Pencroff, kt�o zirytowa� troch�przeciw in�yniera; nie chcia� jednak zrobi�u najmniejszej przykro�ci. � Niech pan pomy�li, Pencroff � ci�gn�� dalej Cy- rus Smith � �e pan nie mo�e uda�i�am na wysp�Tabor. __ Wystarczy mi jeden towarzysz. � Zgoda � powiedzia� in�ynier. � Ale w ten spos�hce pan pozbawi�oloni�a Wyspie Lincolna dw�jej cz�onk� og�j liczby pi�u. � Sze�ciu � poprawi� Pencroff. � Zapomnia� pan o Jupie. � Siedmiu � doda� Nab � bo przecie� Topa tak�e trzeba liczy� � Nie ma �adnego ryzyka, panie Cyrusie � nalega� Pencroff. � Mo�liwe. Ale powtarzam panu, �e to jest nara�anie si�ez potrzeby. Uparty marynarz nic nie odpowiedzia� i przerwa� rozmow�aczkolwiek by� zdecydowany powr� do niej przy najbli�szej okazji. Nie spodziewa� si�cale, �e z pomoc� przyjdzie mu przypadek i to, co dotychczas by�o jego niezbyt uzasadnionym kaprysem, zamieni w akt humanitaryzmu. �Bonawentura" wraca� z pe�nego morza w stron�ybrze�a, kieruj�c si�a Port Balonu. Trzeba by�o sprawdzi�rzej�cie pomi�y �awicami piasku a rafami, a�eby w razie potrzeby oznakowa�rog�gdy� zatoczka mia�a stanowi�ort macierzysty statku. Znajdowali si�u� w odleg�o�ci p�ili od brzegu i trzeba by�o lawirowa�a�eby p�yn��od wiatr. Szybko��Bo�ntury" by�a bardzo niewielka, gdy� wiatr powstrzymywany przez wysoki brzeg �atwo wydyma� �agle, morze za�, g�adkie jak lustro, marszczy�o si�ieznacznie tylko wtedy, gdy po jego powierzchni przebiega�y fale. Harbert sta� na dziobie i wskazywa� drog�nagle krzykn��: � Z wiatrem, Pencroff! Z wiatrem! � Co si�ta�o? � zapyta� marynarz unosz�c si�� Ska�a? � Nie... Zaczekaj... � odrzek� Harbert. � Nie widz�obrze... Skr�jeszcze z wiatrem... Dobrze... Troch�o przodu. Przy tych s�owach Harbert po�o�y� si�a pok�adzie, zanurzy� szybko r� do wody, po czym podni�si� okrzykiem: � Butelka! W r� trzyma� zakorkowan� butelk�wy�owion� o kilka kabli od brzegu. Cyrus Smith wzi�� butelk�nie m�c ani s�owa odkorkowa� j� i wyci�gn�� z niej wilgotny papier, na kt� by�o napisane: Rozbitek... Wyspa Tabor: 153� d�ugo�ci zachodniej, 37� 11' szeroko�ci po�udniowej. ROZDZIA� TRZYNASTY. Zgoda na podr�Domys�y. Przygotowania. Trzej pasa�erowie. Pierwsza noc. Druga noc. Wyspa Tabor. Poszukiwania na wybrze�u. Poszukiwania w lesie. Nie ma nikogo. Zwierz�. Ro�liny. Opuszczone domostwo. Rozbitek � zawo�a� Pencroff � porzucony o jak�� setk�il od nas na wyspie Tabor! Ach, panie Cyrusie, teraz ju� nie b�ie si�an sprzeciwia� mojemu projektowi. � Nie, Pencroff � odpar� Cyrus � trzeba p�yn��i to jak najpr�ej. � Zaraz jutro? � Zaraz jutro. In�ynier trzyma� w r� skrawek papieru wyci�gni� z butelki. Zastanawia� si�ad nim przez par�hwil, a potem powiedzia�: � Przyjaciele, tre�� forma tego dokumentu nasuwaj� nast�j�ce wnioski: po pierwsze, rozbitek z wyspy Tabor jest cz�owiekiem posiadaj�cym do��u�� wiedz�eglarsk�, gdy� podaje nam d�ugo�� szeroko��eograficzn� wyspy zgodnie z tym, co�my znale�li w atlasie, z dok�adno�ci� do jednej minuty; po drugie, jest on Anglikiem lub Amerykaninem, gdy� dokument jest napisany w j�ku angielskim. OT � Rozumowanie jest bardzo logiczne � przyzna� Gedeon Spilett � i obecno�ci� tego rozbitka mo�na wyt�umaczy�fakt znalezienia skrzyni na naszym wybrze�u. Musia�a wydarzy�i�atastrofa, skoro jest rozbitek. Kimkolwiek jest ten cz�owiek, ma szcz�ie, �e Pencroff wpad� na pomys� zbudowania statku i wypr�ania go w�a�nie dzisiaj, gdy� o dzie��niej butelka mog�a rozbi�i� rafy. � Istotnie � zgodzi� si�arbert � to jest
wyj�tkowo pomy�lny zbi e g okoliczno�ci, � e �Bonawentura" przeje�d�a� w�a�nie wtedy, kiedy butelka jeszcze p�ywa�a. � Czy to si�anu nie wydaje dziwne? � zapyta� Cyrus Smith Pencroffa. � Chyba raczej bardzo pomy�lne � odpar� marynarz. � A czy pan widzi w tym co� dziwnego, panie Cyrusie? C�skoro ta butelka musia�a dok�d� pop�yn�� to dlaczego mia�aby trafi�dzie indziej, a nie tu? � Mo�e pan ma racj�Pencroff � zgodzi� si�n�ynier � a jednak... � Ale ni�ie �wiadczy o tym, �e ta butelka ju� d�ugo p�ywa po morzu � zauwa�y� Harbert. � Istotnie, nic! � potwierdzi� Gedeon Spilett. �'-I nawet dokument robi wra�enie niedawno napisanego. Co pan o tym my�li, Cyrusie? � To trudno ustali�A zreszt� dowiemy lM��ej. W czasie tej rozmowy Pencroff nie pozosta� bezczynny. Zrobi� zwrot i �Bonawentura" na pe�nych �aglach szybko mkn�� w stron�rzyl�dka Pazura. Ka�dy my�la� o rozbitku z wyspy Tabor. Czy nie za p� na uratowanie go? By�o to wielkie wydarzenie w �yciu kolonist�Sami byli rozbitkami, lecz nale�a�o si�bawia��e tamtemu cz�owiekowi nie poszcz�i�o si�ak jak im, tote� ich obowi�zkiem by�o po�pieszy�u na ratunek. Po op�yni�u Przyl�dka Pazura statek oko�o czwartej po po�udniu rzuci� kotwic�rzy uj�ciu Rzeki Dzi�zynienia. Jeszcze tego wieczora ustalono wszystkie szczeg�zamierzonej wyprawy. Wydawa�o si�zecz� najstosowniejsz�, �eby wzi� w niej udzia� tylko Pencroff z Harbertem, gdy� umieli dobrze obchodzi�i�e statkiem. Wyruszaj�c 11 pa�dziernika, mogli dotrze�a wysp�rzynastego, gdy� przy pomy�lnym wietrze na przebycie stu pi�ziesi�u mil nie trzeba wi�j ni� na drog�owrotn�. Mo�na zatem liczy��e 17 pa�dziernika b� ju� w domu. Pogoda by�a pi�a, barometr szed� do g�bez wi�zych waha�iatr ustali� si�tote� wszystko uk�ada�o si�ak najlepiej dla dzielnych kolonist�kt� obowi�zek nakazywa� oddali�i�d ich wyspy. Postanowiono zatem, �e Cyrus Smith, Gedeon Spilett i Nab pozostan� w Granitowym Pa�acu. Ale Gedeon Spilett, kt�nie zapomnia� o tym, �e jest reporterem dziennika New York Herald, nagle energicznie zaoponowa� i o�wiadczy�, �e pr�ej uda si�a wysp�abor wp�aw, ni� przepu�ci tak� okazj�Wobec tego pozwolono mu uczestniczy� podr� Wieczorem przeniesiono na pok�ad �Bonawentury" po�ciel, narz�ia, bro�municj�busol�raz zapas �ywno�ci mniej wi�j na tydzie�porawszy si�zybko z t� prac�, koloni�ci powr�i do Granitowego Pa�acu. Nazajutrz o pi�tej rano po wzruszaj�cym po�egnaniu Pencroff, rozwin�wszy �agle, skierowa� statek na Przyl�dek Pazura, zamierzaj�c op�yn��o, a nast�ie wzi��urs na po�udniowy zach� Gdy �Bonawentura" znajdowa� si�u� o jakie� �er�ili od brzegu, �eglarze zauwa�yli, �e Cyrus Smith i Nab z wysoko�ci Granitowego Pa�acu daj� im jeszcze znaki po�egnalne. � Przyjaciele � zawo�a� Gedeon Spilett � rozstajemy si�o raz pierwszy od pi�astu miesi�! Pencroff, reporter i Harbert pomachali r�mi na po�egnanie i niebawem Granitowy Pa�ac znikn�� im z oczu za wysokimi ska�ami przyl�dka. Podczas pierwszych godzin podr�pasa�erowie �Bo-nawentury" mogli bez przerwy obserwowa�o�udniowy brzeg Wyspy Lincolna, kt�niebawem sta�a si�odobna do wielkiego kosza zieleni ze stercz�c� po�rodku G�Franklina. Odleg�o���agodzi�a wzniesienia, a ca�a wyspa mia�a z daleka wygl�d ma�o zach�j�cy do l�dowania. Oko�o godziny pierwszej �eglarze min� Cypel P�aza, ale ju� w odleg�o�ci dziesi�u mil. Z tego punktu nie mo�na by�o nic rozr��a zachodnim wybrze�u, ci�gn�cym si�� do zboczy G�Franklina; po dalszych trzech, godzinach ca�a Wyspa Lincolna znikn� za horyzontem. �Bonawentura" spisywa� si�oskonale. Z lekko�ci� wspina� si�a fale i szybko posuwa� si�aprz�Pencroff wci�gn�� latacz i p�yn�� teraz pod pe�nymi �aglami trzymaj�c si�ursu wed�ug busoli. Od czasu do czasu Harbert zmienia� go przy sterze; ch�opak mia� tak pewn� r�, �e marynarz nie m�mu zarzuci�ni jednego zbyt ostrego manewru. Gedeon Spilett rozmawia� to z jednym, to z
drugim, a w razie potrzeby przyk�ada� si�ak�e do pracy. Kapitan Pencroff by� zupe�nie zadowolony ze swojej za�ogi i przez ca�y czas wspomina� o tym, �e trzeba j� b�ie wynagrodzi�kwart� wina za ka�d� wacht� Wieczorem r�bek m�odego ksi�ca, wchodz�cego dopiero szesnastego w pierwsz� kwadr�rozb�ysn�� na chwil� zaraz zgas�. Noc by�a ciemna, ale niebo bardzo wygwie�d�one i na nast�y dzie�powiada�a si�i�a pogoda. Pencroff przez ostro�no��ci�gn�� latacz, gdy� nie chcia�, �eby jaki� nag�y podmuch wiatru zaskoczy� go z p��m na przodzie masztu. By�o�e, by�a to zbytnia ostro�no�� tak� spokojn� noc, ale Pencroff by� przezornym �eglarzem i nie mo�na mu by�o mie�ego za z�e. Reporter spa� przez cz� nocy. Pencroff i Harbert zmieniali si�o dwie godziny przy sterze. Marynarz ufa� Harbertowi jak sobie samemu, a jego zaufanie usprawiedliwia�y ca�kowicie opanowanie i rozs�dek m�odego ch�opca. Pencroff podawa� mu kurs jak kapitan swojemu sternikowi i Harbert nie pozwala�, aby �Bonawentura" zboczy� z drogi. Noc min� spokojnie, tak samo zreszt� jak dzie� pa�dziernika. Utrzymywano dok�adnie kierunek po-�udniowo-zachodni i je�eli �Bonawentury" nie znosi� jaki� pr�d, to powinien p�yn��rosto na wysp�abor. Na morzu nie by�o nic wida�Niekiedy tylko w odleg�o�ci strza�u szybowa� jaki� wielki ptak, albatros czy fregata, i Gedeon Spilett zastanawia� si�czy to nie jemu w�a�nie powierzy� swoj� ostatni� kronik�aadresowan� do redakcji New York Herold.-Wydawa�o si��e te ptaki s� jedynymi �yj�cymi istotami, jakie przebywaj� w tej cz�i oceanu pomi�y wysp� Tabor a Wysp� Lincolna. � Przecie� � zauwa�y� Harbert � teraz jest okres, kiedy wielorybnicy udaj� si�azwyczaj w po�udniowe strefy Pacyfiku. Doprawdy, nie ma chyba bardziej bezludnego morza ni� to. � Wcale nie jest zn�akie bezludne � zaoponowa� Pencroff. � Jak pan to rozumie? � zapyta� reporter. � No bo przecie� my tutaj jeste�my. Czy�by pan uwa�a�, �e nasz stateczek to jaki� p�ywaj�cy wrak, a my to mor�winy? � I Pencroff sam roze�mia� si�e swojego dowcipu. Wieczorem dokonano prowizorycznych oblicze�okaza�o si��e �Bonawentura" od chwili opuszczenia Wyspy Lincolna, czyli w ci�gu trzydziestu sze�ciu godzin, przeby� sto dwadzie�cia mil: przeci�a szybko��atem wynosi�a jakie� trzy i �er�ili na godzin�Wiatr by� s�aby i wydawa�o si��e zupe�nie ucichnie. Jednak�e nale�a�o si�podziewa��e nazajutrz o �wicie, je�eli obliczenia nie zawiod� i statek utrzyma si�a kursie, �eglarze zobacz� wysp�abor. Tote� ani Gedeon Spilett, ani Harbert, ani Pencroff nie zmru�yli oka w t�oc z 12 na 13 pa�dziernika. Podnieceni, nie mogli wprost doczeka�i�rzasku. Przecie� podj� wypraw�ak ryzykown�! Czy znajdowali si�stotnie w pobli�u wyspy Tabor? Czy by� na niej jeszcze rozbitek, kt�u �pieszyli z pomoc�? Kim by� ten cz�owiek? Czy nie wniesie on jakiego� rozdzwi� do harmonii, jaka panowa�a dotychczas w male� zespole? A zreszt�, czy zgodzi si�amieni�edno wi�enie na drugie? Te wszystkie w�tpliwo�ci, kt�prawdopodobnie mia�y by�ozstrzygni� nazajutrz, sp�a�y im sen z powiek i gdy blada po�wiata dnia ukaza�a si�a niebie, wszyscy wyt�li wzrok w kierunku zachodnim. � Ziemia � krzykn�� wreszcie Pencroff oko�o sz�j rano. Nie do pomy�lenia by�o, �eby Pencroff si�myli�; na pewno musia� dojrze�aki� l�d. C�a rado��garn� ma�� za�og�Bonawentury"! Nim minie kilka godzin, b� ju� na wyspie! Niski brzeg wyspy Tabor, ledwie wynurzaj�cy si� fal, znajdowa� si�ie dalej ni� o jakie� pi�a�cie mil. Dzi�Bonawentury", skierowany dotychczas na po�udniowy kraniec wyspy, otrzyma� kurs na wprost. W miar�ak s�o�podnosi�o si�a niebie, mo�na by�o zauwa�y�iejasne zarysy wierzcho�k�� � Ta wysepka jest znacznie mniejsza od Wyspy Lincolna � zauwa�y� Harbert � i powsta�a prawdopodobnie tak samo wskutek wynurzenia si�na morskiego. O jedenastej �Bonawentura" znajdowa� si�u� zaledwie o dwie mile od
wyspy. Pencroff, szukaj�c dogodnego miejsca do rzucenia kotwicy, sterowa� na tych nie znanych sobie wodach z wielk� ostro�no�ci�. Mo�na ju� by�o ogarn��zrokiem ca�y krajobraz wyspy z odcinaj�cymi si�u i �ie k�mi zielonych drzew gumowych oraz innych, nale��cych do gatunk�oznanych na Wyspie Lincolna. Ale rzecz dziwna, nie wida�y�o najmniejszego dymu, kt�by wskazywa� na to, �e wyspa by�a zamieszkana, a na wybrze�u te� nie pozostawiono �adnych znak� A przecie� istnia� dokument, �e na wyspie znajduje si�ozbitek; cz�owiek ten powinien by� wygl�da�omocy. Tymczasem �Bonawentura" w�skimi przej�ciami prze�lizgiwa� si��r�af, a Pencroff z nies�ychan� uwag� obserwowa� zarysy brzegu; odda� ster Harber-towi, sam stan�� na dziobie i z r� na podno�nicy wpatrywa� si� wod�got� ka�dej chwili zrefo-wa�agle. Gedeon Spilett ogl�da� brzeg przez lunet�ale nie m�dostrzec nic szczeg�go. Wreszcie oko�o po�udnia �Bonawentura" otar� si�dziobem o piaszczysty brzeg. Rzucono kotwic�zwini� �agle i za�oga ma�ego stateczku wysz�a na l�d. Nie ulega�o najmniejszej w�tpliwo�ci, �e znajdowali si�a wyspie Tabor, gdy� wed�ug najnowszych map na Pacyfiku, pomi�y Now� Zelandi� a wybrze�em ameryka�m, nie ma �adnej innej wyspy. Statek zosta� mocno przycumowany, �eby nie porwa� go odp�yw; nast�ie Pencroff i jego towarzysze, uzbroiwszy si�ak mogli najlepiej, poszli brzegiem p�ili w kierunku sto�ka wznosz�cego si�a wysoko��wustu pi�ziesi�u do trzystu st� � Z wierzcho�ka tego pag� � powiedzia� Gedeon Spilett � b�iemy mogli bodaj pobie�nie rozejrze�i�o wyspie, co niew�tpliwie u�atwi poszukiwania. � Czyli zrobimy tutaj to, od czego pan Cyrus zacz�� na Wyspie Lincolna, wdrapuj�c si�a G�Frank-lina � odpar� Harbert. � � Identycznie to samo � potwierdzi� reporter � i to jest najlepszy spos�ost�wania w takim wypadku. Tak rozmawiaj�c posuwali si�krajem ��ki ko�cej si� st�ag�. Id�c p�oszyli gromady go�� skalnych i jask� morskich, podobnych do ptak� Wyspy Lincolna. W�r�rzew rosn�cych na lewo od ��ki s�yszeli szelest i w zaro�lach mogli dojrze�alowanie trawy, �wiadcz�ce o obecno�ci jakich� bardzo p�ochliwych zwierz�t, jednak�e nic nie wskazywa�o na to, �e wyspa jest zamieszkana. Pencroff, Harbert i Gedeon Spilett doszli do podn�pag�, w kilka chwil wdrapali si�a jego szczyt i rozejrzeli po okolicy. Istotnie byli na wysepce maj�cej najwy�ej sze��il obwodu; linia brzegu nie obfitowa�a w cyple, przyl�dki, zatoki i laguny; wyspa mia�a kszta�t mocno wyd�u�onego owalu. Wok�ozci�ga�o si�a� po sam widnokr�g, zupe�nie puste morze. Nie wida�y�o ani l�du, ani �agla! Poro�ni� lasem wysepka nie mia�a tak urozmaiconego krajobrazu jak Wyspa Lincolna, kt�by�a wprawdzie ja�owa i dzika w jednej cz�i, lecz �yzna i bogata w drugiej. Tutaj wida�y�o tylko g�� kopu��ieleni i wynurzaj�ce si� niej dwa czy trzy nieco wy�sze pag�. Uko�nie do linii brzegu poprzez r�legle po�o�on� ��k�sp�ywa� strumyk i wpada� na zachodnim wybrze�u do morza tworz�c w�skie uj�cie. � Ta �posiad�o��jest niewielka � stwierdzi� Har-bert. � Tak � przyzna� Pencroff. � Dla- nas by�aby troch�a ciasna. � Ponadto wydaje mi si�ie zamieszkana � doda� reporter. � Istotnie, nic nie wskazuje tu na obecno��z�owieka � zgodzi� si�arbert. � Zejd�my i poszukajmy � zaproponowa� Pencroff. Marynarz z towarzyszami zeszli na wybrze�e, tam gdzie pozostawili �Bonawentur� Przed udaniem si� g��b wyspy postanowili obej��� dooko�a, a�eby nic nie usz�o ich obserwacji. Posuwanie si�ybrze�em nie nastr�a�o �adnych trudno�ci, jedynie w paru miejscach przecina�y drog�u�e g�azy, kt�mo�na by�o zreszt� �atwo obej��Ruszyli na po�udnie. Na ich widok podrywa�y si�iezliczone gromady ptactwa wodnego, a stada fok rzuca�y si�o morza, gdy tylko dostrzega�y ich z dala. � Te zwierz� widz� cz�owieka nie po raz pierwszy � zauwa�y� reporter. � Boj� si�udzi, a wi�ich znaj�. Po godzinie trzej podr� dotarli do po�udniowego kra�wyspy, zako�nego ostrym
przyl�dkiem, a nast�ie powr�i na p�c zachodnim brzegiem, tak samo piaszczystym i kamienistym; w oddali wznosi�a si��a �ciana lasu. Na ca�ym wybrze�u, dok�adnie przemierzonym w ci�gu czterogodzinnego marszu, nie dostrzegli nigdzie ani �ladu domostwa, ani nawet odcisku stopy ludzkiej. By�o to co najmniej dziwne i nasuwa�o przypuszczenie, �e wyspa Tabor nie jest zamieszkana. Przecie� mog�o si�ak zdarzy��e dokument by� pisany przed kilkoma miesi�cami, a nawet latami, a przez ten czas rozbitek m�by�abrany z wyspy albo te� zmar� na niej. z g�odu. Snuj�c mniej lub bardziej prawdopodobne przypuszczenia, Pencroff, Spilett i Harbert szybko posilili si�a pok�adzie �Bonawentury", aby zn�odj��oszukiwania i prowadzi�e a� do zmroku. O pi�tej po po�udniu byli ju� po obiedzie i poszli w stron�asu. Na ich widok pierzcha�y liczne zwierz�, prawie wy��cznie kozy i �winie nale��ce � jak mo�na by�o �atwo stwierdzi� do gatunk�uropejskich. Z pewno�ci� jaki� wielorybnik wysadzi� je na wyspie, gdzie szybko si�ozmno�y�y. Harbert przyrzek� sobie solennie, �e z�owi �ywcem jedn� czy dwie pary i przywiezie na Wysp�incolna. Nie ulega�o zatem w�tpliwo�ci, �e w jakim� okresie na wysp�awitali ludzie. Sta�o si�o jeszcze bardziej oczywiste, gdy w lesie ukaza�y si�torowane �cie�ki, pnie drzew zr�banych siekier� oraz inne �lady ludzkich r�k. Jednak drzewa zaczyna�y ju� pr�ie� musia�y by�ci� przed kilkoma laty. Naci�a siekiery poros�y mchem, a na �cie�kach rozkrzewi�o si�yso- kie i sztywne zielsko, tak �e trudno nawet by�o pozna�w jakim kierunku one id�. � �wiadczy�oby to � zauwa�y� Gedeon Spilett � �e ludzie nie tylko wyl�dowali na wysepce, ale �e mieszkali tutaj przez pewien czas. Kim byli ci ludzie? Ilu ich by�o? Ilu pozosta�o? � Dokument wspomina o jednym rozbitku � izek� Harbert. �� Je�eli pozostaje on jeszcze na wyspie, by�oby nieprawdopodobne, �eby�my go nie znale�li � o�wiadczy� Pencroff. Szukano wi�dalej. Marynarz i jego towarzysze poszli drog� przecinaj�c� uko�nie wysp� dotarli do strumyka biegn�cego ku morzu. Nie tylko zwierz� pochodzenia europejskiego i niekt�prace wykonane r� ludzk� �wiadczy�y niezbicie, �e na wyspie musia� kiedy� przebywa�z�owiek; �wiadczy�y o tym tak�e niekt�ro�liny. Gdzieniegdzie na polankach le�nych mo�na by�o pozna��e sadzono tu ongi� warzywa. Tote� wielka by�a rado��arberta, gdy rozpozna� ziemniaki, cykori�szczaw, marchewk�rzep�Wystarczy�o przecie� pozbiera�asiona, �eby wzbogaci�lantacj�a Wyspie Lincolna. � A to dobre � powiedzia� Pencroff. � To co� dla Naba i dla nas. Je�eli nawet nie znajdziemy rozbitka, to i tak nasza wyprawa nie by�a daremna i Pan B�as Wynagrodzi�. � Niew�tpliwie � potwierdzi� Gedeon Spilett. �� Ale s�dz�c ze stanu, w jakim znajduje si�enwarzyw-nik, obawiam si��e wyspa jest nie zamieszkana od dawna. � Rzeczywi�cie � przyzna� mu racj�arbert. � Kimkolwiek by�by mieszkaniec tej wyspy, na pewno nie zaniedba�by tak cennych ro�lin. � Tak, rozbitka ju� nie ma � dorzuci� Pencroff. � Przynajmniej tak nale�y przypuszcza� � Z tego by wynika�o, �e dokument pisany by� dawno. � Oczywi�cie. � I �e butelka przyp�yn� do brzeg�yspy Lincolna po d�u�szym przebywaniu w morzu. � Dlaczeg�by nie? � potwierdzi� Pencroff. � Ale oto zapada ju� zmrok i, moim zdaniem, trzeba przerwa�oszukiwania. � Wracajmy na pok�ad statku, a jutro wyruszymy na nowo � powiedzia� reporter. By�a to najm�drzejsza rada, tote� wszyscy zamierzali jej pos�ucha�gdy nagle Harbert, wskazuj�c jakie� niejasne zarysy pomi�y drzewami,, zawo�a�: � Domek! Ca�a tr� pobieg�a natychmiast we- wskazanym kierunku. W ostatnich odblaskach dnia mo�na by�o dojrze�hat�budowan� z desek, pokrytych mocnym, smo�owanym p��m. Pencroff pchn�� na wp�rzymkni� drzwi i szybko wszed� do �rodka... Chata by�a pusta. ROZDZIA� CZTERNASTY. Co znaleziono w domku? Noc, Kilka liter. Dalsze poszukiwania. Ro�liny i zwierz�. Harbert w niebezpiecze�ie. Na pok�adzie. Odjazd. Niepogoda. Przeb�ysk
�wiadomo�ci. Zagubieni na morzu. Ogie�zpalony w sam� por� pencroff, Harbert i Gedeon Spilett stali chwil� ciemno�ciach, nie m�c ani s�owa. Potem Pericroff zawo�a� dono�nie. Nie otrzyma� jednak �adnej odpowiedzi. Marynarz skrzesa� ognia i zapali� such� ga��zk�P�omie�wietli� na chwil�a�� izdebk�kt�robi�a wra�enie opuszczonej. W g�� wida�y�o prymitywny komin z warstw� wystyg�ego popio�u i nar�em suchych drew. Pencroff rzuci� p�on�c� ga��zk�drzewo zaj� si� w izdebce zrobi�o si�idno. " W�as marynarz i jego towarzysze ujrzeli pozostawione w nie�adzie pos�anie; wilgotna i po��a po�ciel �wiadczy�a o tym, �e dawno ju� nie by�a u�ywana. W jednym rogu na kominie sta�y dwa zardzewia�e czajniki i przewr�y rondelek; w szafie wisia�y jakie� ubrania marynarskie na wp�butwia�e; na stole miedziane nakrycie i Biblia z�arta przez wilgo�W rogu poniewiera�y si�arz�ia: �opata, motyka, oskard; dwie strzelby my�liwskie, przy czym jedna po�amana; na p� tworz�cej eta�erk� nienaruszona beczu�ka prochu, beczu�ka o�owiu i par�ude�ek sp�onek. Wszystko to pokrytl by�o grub� warstw� kurzu, nagromadzon� prawdopodobnie w ci�gu wielu lat. � Nie ma nikogo � mrukn�� reporter. �� Nikogo � potwierdzi� Pencroff. -� Ta izba jest ju� od dawna nie zamieszkana � zauwa�y� Harbert. � Tak, od bardzo dawna � przytakn�� reporter. � Panie Spilett � odezwa� si�encroff � zamiast wraca�a statek, my�l��e lepiej b�ie przenocowa�utaj. �� Racja, Pencroff �- zgodzi� si�eHeon Spilett. � A je�eli w�a�ciciel wr� no to c�Mo�e nie b�ie mia� za z�e, �e kto� si�utaj rozgo�ci� � On ju� nie wr�� pokr�� g�ow� marynarz. � S�dzi pan, �e opu�ci� wysp�� zapyta� reporter. c� Gdyby opu�ci� wysp�to zabra�by ze sob� bro� narz�ia � powiedzia� Pencroff. � Pan dobrze wie, jak� wag�rzywi�zuj� rozbitkowie do tych przedmiot�tanowi�cych ostatni� desk�atunku. Nie, nie! � powtarza� marynarz z przekonaniem. � Nie, on nie opu�ci� wyspy! Gdyby mia� odp�yn��akim� cz�m skleconym przez siebie samego, to tym bardziej nie zostawi�by tu tych przedmiot�ierwszej potrzeby! Nie, on jest na wyspie! � �ywy? � zapyta� HarberL � �ywy albo martwy. Ale nawet je�eli umar�, to przecie� sam siebie nie pochowa�; wtedy znajdziemy jego zw�oki � ci�gn�� swoje wywody Pencroff. Postanowili wi�przenocowa� opuszczonej chacie; w k�cie le�a�o do��rzewa, aby j� ogrza�Zamkn�wszy drzwi Pencroff, Harbert i Spilett usiedli na �awie; od- zywali si� rzadka, gdy� ka�dy pogr��ony by� w rozmy�laniach. Znajdowali si� takim stanie ducha, kiedy cz�owiek sk�onny jest wszystko przypuszcza� wszystkiego si�podziewa�tote� uwa�nie �owili uchem ka�dy odg�os z zewn�trz. Gdyby nagle otwar�y si�rzwi i stan�� przed nimi jaki� cz�owiek, nie zdziwiliby si�cale, pomimo �e chata wygl�da�a na ca�kowicie opuszczon�; ich d�onie gotowe by�y u�cisn��� tego cz�owieka, rozbitka, tego nieznanego przyjaciela, na kt�o czekali jak przyjaciele! Ale z zewn�trz nie dobiega� �aden odg�os, drzwi si�ie otwar�y i tak mija�y godziny. Jak�e d�u�y�a si�a noc marynarzowi i jego towarzyszom! Jedynie Harbert zdrzemn�� si�a dwie godziny, gdy� w jego wieku sen o nic nie pyta. Pilno im by�o � ca�ej tr� � dalej prowadzi�rzerwane poszukiwania i spenetrowa�ysepk�� po jej najdalsze zak�tki. Wnioski Pencroffa wydawa�y si�upe�nie logiczne i by�o prawie pewne, �e skoro domek zosta� opuszczony i skoro pozostawiono w nim narz�ia i bro�atem gospodarz jego zgin��. Nale�a�o wi�szuka�ego zw�ok i przynajmniej pochowa�e po chrze�cija�. Zacz� �wita�Pencroff wraz z towarzyszami natychmiast dokona� dok�adnego przegl�du chaty. Sta�a rzeczywi�cie w bardzo dobrym miejscu, na zboczu niewielkiego pag�, os�oni� kilkoma wspania�ymi drzewami gumowymi. Przed chat� wyr�bano w lesie do��zeroki trakt, zyskuj�c
w ten spos�idok na morze. Otoczona wal�cym si�arkanem ��czka dochodzi�a do brzegu rzeki nie opodal jej uj�cia. Chat�budowano z desek pochodz�cych, jak mo�na by�o bez trudu stwierdzi�z kad�uba i pok�adu statku. By�o zatem prawdopodobne, �e przy brzegu wyspy rozbi� si�aki� statek, �e uratowa� si�rzynajmniej jeden cz�owiek z za�ogi i maj�c do dyspozycji narz�ia, zbudowa� ze szcz�tk�tatku ten w�a�nie domek. To przypuszczenie potwierdzi�o si�eszcze bardziej, gdy Gedeon Spilett, po obej�ciu chaty dooko�a, zobaczy� na | jednej z desek, pochodz�cej prawdopodobnie z paw� rozbitego statku, na wp�atarte litery: BR.TAN..A � Britannia! � krzykn�� Pencroff, gdy reporter zawo�a� go do siebie. � To jest nazwa wielu statk� nie umia�bym powiedzie�czy chodzi tu o statek angielski, czy ameryka�. � Mniejsza o to, Pencroff. � Istotnie, mniejsza o to � zgodzi� si�arynarz. � Je�eli ten, kto ocala� z za�ogi, �yje jeszcze, to dowiemy si�jakiej narodowo�ci by� statek! Ale zanim p�iemy dalej, wr� wpierw na �Bonawentur� Pencroffa ogarn�� jaki� dziwny l� jaka� niewyt�umaczona obawa o statek. Je�eli pomimo wszystko wyspa by�a zamieszkana i kto� zaw�adn��... Ale wzruszy� tylko ramionami na to nieprawdopodobne przypuszczenie. Tak czy owak, marynarz ch�ie poszed� zje��niadanie na statku. Prowadz�ca tam, prosta zreszt�, droga nie by�a d�uga; wynosi�a zaledwie mil�Id�c w�owcy wpatrywali si�wa�nie w las i zaro�la i widzieli setki uciekaj�cych k� �wi�W dwadzie�cia minut po opuszczeniu chaty zn�obaczyli wschodnie wybrze�e wyspy i �Bonawentur�stoj�cego na kotwicy mocno zarytej w piasek. Pencroff nie m�powstrzyma�estchnienia ulgi. Przecie� ten statek by� jego dzieckiem, a ojcowie maj� prawo denerwowa�i�zasem bardziej, ni� wymaga�by tego rozs�dek. Na pok�adzie kapitan i jego towarzysze zjedli obfity posi�ek, tak by nie spieszy�i�a obiad. Po �niadaniu udali si�a dalsze poszukiwania, kt�prowadzili nies�ychanie skrupulatnie. Mo�liwe by�o przecie�, �e jedyny mieszkaniec wyspy zgin��. Tote� szukali raczej szcz�tk�mar�ego ni� �lad�yj�cego cz�owieka! Jednak�e wysi�ki ich spe�z�y na niczym i przez p�nia na pr� szperali po lasach pokrywaj�cych wysp�Trzeba by�o zatem przypuszcza��e o ile rozbitek zmar�, to z jego zw�ok nie pozosta�o ju� nic, gdy� jakie� drapie�ne zwierz�o�ar�o je zapewne do ostatniej kosteczki. � Wracamy jutro o �wicie � zwr� si�encroff do swoich towarzyszy, gdy oko�o drugiej wyci�gn� si� cieniu drzew, by na chwil�dpocz�� � My�l��e mo�emy bez skrupu��zi��e sob� narz�ia nale��ce do rozbitka � powiedzia� Harbert. � Jestem tego samego zdania � przy��czy� s"i�o niego Gedeon Spilett. � Bro�narz�ia uzupe�ni� dobytek Granitowego Pa�acu. Je�li si�ie myl�zapas-prochu i o�owiu jest tak�e do��u�y. � S�usznie � przyzna� Pencroff � ale nie zapomnijmy tak�e schwyta�ednej. czy dw�par �wi�dy� nie mamy ich na Wyspie Lincolna... � Ani pozbiera�asion � doda� Harbert � kt�zaopatrz� nas w warzywa starego i nowego kontynentu. � No, to mo�e by�oby wskazane pozosta�eszcze jeden dzie� wyspie Tabor, a�eby zebra�szystko, co mo�e si�am przyda� zastanawia� si�eporter. � N i e , p a n i e S p i l e tt � zaoponow a� Pencroff. � Bardzo prosz��eby�my wyjechali j u t r o skoro �wit. Mam wra�enie, �e wiatr zaczyna zmienia�ierunek na zach� mieliby�my w drodze powrotnej takie same dobre warunki �eglugi jak w t�tron� � No to nie tra� czasu � orzek� Harbert wstaj�c. � Nie tra� czasu � popar� go Pencroff. � Ty, Harbercie, zajmij si�ozbieraniem nasion, gdy� znasz si�a tym lepiej od nas. Przez ten czas pan Spilett i ja zapolujemy na �winie i mam nadziej��e nawet bez Topa uda nam si�chwyta�ar�ztuk. Harbert poszed� �cie�k� prowadz�c� do uprawnej cz�i wyspy, marynarz za� i reporter udali si�prost do lasu. Wiele okaz�wi�ej rasy uciek�o im sprzed nosa.
Zwierz� by�y przedziwnie zr�ne, co budzi�o obaw��e si�ie uda ich schwyta�Jednak�e po p�dzinnej gonitwie my�liwi zdo�ali z�apa�ar�wi�t�h legowisko znajdowa�o si� g�ych zaro�lach. Nagle o kilkaset krok�d nich w kierunku np p�c rozleg� si�ozpaczliwy krzyk. Do krzyku tego do��czy� si�aki� przera�liwy be�kot, nie maj�cy w sobie nic ludzkiego. Pencroff i Gedeon Spilett zerwali si�a r� nogi, a �winie skorzysta�y z tego, by uciec w chwili, kiedy marynarz przygotowywa� ju� sznury, a�eby je zwi�za� � To g�os Harberta � zaniepokoi� si�edeon Spilett. � Biegnijmy tam! � zawo�a� Pencroff. Marynarz i Gedeon Spilett pobiegli co si� w nogach w t�tron�sk�d s�ycha�y�o krzyki. Ca�e szcz�ie, �e si�o�pieszyli, gdy�' na zakr�e �cie�ki w pobli�u polanki zobaczyli nagle Harberta powalonego na ziemi�rzez jakie� dzikie stworzenie, prawdopodobnie olbrzymi� ma�p�dradzaj�c� wyra�nie z�e zamiary. Rzucenie si�a potwora, powalenie jego z kolei na ziemi�wyrwanie mu z r�k ofiary i obezw�adnienie go, wszystko to by�o dla Gedeona Spiletta i Pencroffa spraw� jednej chwili. Marynarz posiada� si���cie herku-lesow�, a z reportera tak�e nie by� u�omek. Tote� potw�mimo i� si�ydziera�, zosta� zwi�zany tak mocno, �e nie m�zrobi�ajmniejszego ruchu. � Nic ci si�ie sta�o, Harbercie? � zapyta� Gedeon Spilett. � Nie! Nie! � Ach, je�liby ci�rani�a ta ma�pa!... � zawo�a� Pencroff. � Przecie� to nie jest ma�pa � powiedzia� Harbert. S�ysz�c to Pencroff i Gedeon Spilett przyjrzeli si�dziwnej istocie le��cej na ziemi. Rzeczywi�cie to nie by�a ma�pa, lecz istota ludzka! By� to cz�owiek! Ale jaki cz�owiek! Dzikus w najgorszym znaczeniu tego s�owa, tym straszniejszy, �e zupe�nie przypominaj�cy zwierz� W�osy zmierzwione, broda si�j�ca a� po piersi, prawie nagi z wyj�tkiem strz� koca na biodrach, wzrok dziki, r� olbrzymie, niezmiernie d�ugie paznokcie, sk� ciemna jak maho� na nogach stwardnia�a, jak gdyby zrogowacia�a. Taka oto by�a ta nieszcz�a kreatura, kt�trzeba by�o pomimo wszystko nazwa�z�owiekiem. Doprawdy nie od rzeczy by�oby pytanie, czy w tym ciele pokutuje jeszcze dusza, czy te� pozosta� w nim tylko instynkt zwierz�a. � Jest pan zupe�nie pewny, �e to cz�owiek albo �e by� nim kiedy�? �� zapyta� Pencroff reportera. � Niestety, to nie ulega w�tpliwo�ci. � Wi�to ma by�en rozbitek? � zdziwi� si�arbert. � Tak, a l e nieszcz�y zatraci� wszystkie cechy ludzkie � odpowiedzia� Gedeon Spilett. Reporter mia� racj�By�o rzecz� jasn�, �e je�eli rozw\$T\f)\$m bitek nale�a� ongi� do ludzi cywilizowanych, to samotno��robi�a z niego dzikusa, a nawet � co gorsza � prawdziwego le�nego cz�owieka. Z ust jego wydobywa�y si�ieartyku�owane d�wi�, a z�, ostre jak u drapie�nika, przystosowa�y si�o rozdzierania surowego mi�. Pami�zanik�a prawdopodobnie zupe�nie, tote� ju� od dawna nie umia� pos�ugiwa�i�arz�iami i broni� ani roznieca�gnia. Sprawia� wra�enie zr�nego i pr�iego, ale te cechy fizyczne rozwin� si�ewno kosztem cech umys�owych. Gedeon Spilett przem� do niego, ale ten jakby nie rozumia� go czy nie s�ysza�... A jednak, patrz�c uwa�nie w jego oczy, reporter mia� wra�enie, i� zauwa�y� w nich przeb�yski my�li. Wi�e�e szamota� si� nie usi�owa� uwolni� p� Mo�e by� zdruzgotany obecno�ci� ludzi, do kt�h by� ongi� podobny? Mo�e odnajdywa� w jakim� zakamarku m� mgliste wspomnienia ��cz�ce go z ludzko�ci�? Gdyby go uwolni�czy usi�owa�by uciec? A mo�e pozosta�by na miejscu? Trudno by�o przewidzie�Dlatego koloni�ci nie chcieli go wystawia�a pr� Przyjrzawszy si�ieszcz�emu cz�owiekowi z niezwyk�� uwag�, Gedeon Spilett powiedzia�: � Kimkolwiek jest, kimkolwiek by� czy b�ie, naszym obowi�zkiem jest zabra�o z sob� na Wysp�incolna. � Tak, tak � ucieszy� si�arbert. � Mo�e troskliw� opiek� uda nam si�ykrzesa� niego jaki� przeb�ysk inteligencji. � Dusza jest nie�miertelna � powiedzia�
reporter � i wyrwanie tego bo�ego stworzenia ze stanu dziko�ci by�oby wielk� zas�ug�. Pencroff kr�� g�ow�, a mina jego wyra�a�a pow�tpiewanie. r � W ka�dym razie trzeba spr�a� o�wiadczy� reporter. � Uczucia ludzkie nakazuj� nam to zrobi� Istotnie wszyscy trzej dobrze rozumieli sw�bowi�zek i byli pewni, �e Cyrus Smith pochwali ich za ten spos�ost�wania. � Czy pozostawimy go w wi�ch? � zapyta� marynarz. � A mo�e poszed�by sam, gdyby mu rozwi�za�ogi? � zaproponowa� Harbert. � Spr�my � powiedzia� Pencroff. Sznury z n�i�ia zosta�y zdj�, ale r� by�y nadal skr�wane. Wi�e�ta� dobrowolnie i nie zdradza� najmniejszej ch� do ucieczki. Jego p�on�ce oczy przeszywa�y wzrokiem trzech m�zyzn id�cych obok niego, ale nic nie wskazywa�o na to, aby sobie przypomina�, �e jest lub �e kiedy� by� ich bli�nim. Z jego warg wydobywa� si�ieustanny gwizd; wygl�d mia� dziki, ale nie usi�owa� stawia�poru. Za rad� reportera zaprowadzono nieszcz�ika do jego domu. Mo�e widok przedmiot�stanowi�cych ongi� jego w�asno��wywrze na nim jakie� wra�enie? Mo�e wystarczy jaka� iskierka, a�eby zbudzi�ogr��one w mroku my�li, a�eby na nowo rozpali�ygas�� dusz� Chata by�a niedaleko. Dotarli do niej w ci�gu kilku minut, ale wi�e�c nie poznawa� i sprawia� wra�enie, �e zatraci� �wiadomo��taczaj�cej go rzeczywisto�ci. C�o�na by�o wywnioskowa� tego ca�kowitego zdziczenia, w jakie wpad� ten nieszcz�ik? Chyba to, �e by� uwi�ony na wyspie ju� od bardzo dawna, �e przyby� tam w pe�ni w�adz umys�owych i dopiero samotno��oprowadzi�a go do tego stanu. Reporterowi przysz�o na my�l, �e mo�e widok ognia podzia�a na samotnika; w jednej chwili na kominie za- CO p�on�� jaskrawy ogie�t�robi wra�enie nawet na zwierz�ch. W pierwszej chwili p�omienie jak gdyby przyku�y uwag�ieszcz�ika, ale niebawem cofn�� si� wzrok jego przygas� z powrotem. Oczywi�cie nie pozostawa�o, przynajmniej na razie, nic innego, jak zaprowadzi�o na pok�ad �Bonawentury". Pencroff wzi�� rozbitka pod r�, a Harbert i Ge-deon powr�i na wysepk�aby zako��am swoj� prac�W ci�gu kilku godzin przenie�li na brzeg narz�ia i bro�asiona warzyw, kilka sztuk upolowanej dziczyzny i dwie pary �wi�szystko to za�adowano na statek i �Bonawentura" got�y� do podniesienia kotwicy, gdy tylko nast�pi przyp�yw poranny. Wi�ia umieszczono w przedniej kabinie, gdzie pozosta� spokojny, milcz�cy, g�uchy i niemy. Pencroff poda� mu jedzenie, lecz ten odepchn�� gotowane mi�, gdy� prawdopodobnie ten rodzaj jad�a mu nie odpowiada�. Rzeczywi�cie, gdy marynarz pokaza� mu upolowan� przez Harberta kaczk�wi�e�uci� si�a ni� ze zwierz� chciwo�ci� i po�ar� j� w okamgnieniu. � My�li pan, �e mu to przejdzie? � rzuci� Pencroff z pow�tpiewaniem. � By�o�e � odpar� reporter. � Przypuszczam, �e nasze starania odnios� w ko�jaki� skutek. Do tego stanu, w jakim si�najduje obecnie, doprowadzi�a go przecie� samotno��a teraz nie b�ie ju� sam! � Ten biedak na pewno od dawna jest w tym stanie � litowa� si�arbert. � Mo�liwe � potwierdzi� Gedeon Spilett. � W jakim mo�e by�ieku? � dopytywa� si�h�opiec. � To trudno okre�li� powiedzia� reporter � gdy� pod g�ym zarostem, okrywaj�cym twarz, trudno nawet dostrzec rysy, ale na pewno nie jest ju� pierwszej m�odo�ci i przypuszczam, �e* ma oko�o pi�ziesi�tki. � Czy zauwa�y� pan, panie Gedeonie, jak g��ko ma osadzone oczy? � pyta� dalej ch�opiec. � Tak, Harbercie, ale musz�rzyzna��e oczy te s� bardziej ludzkie, ni� mo�na si�ego spodziewa�o ca�ej jego postaci. � Zreszt� zobaczymy � zako�� rozmow�encroff. � Jestem tylko bardzo ciekaw, co powie pan Cy-rus Smith o naszym dzikusie. Pop�yn��my po jak�� ludzk� istot�a przywozimy potwora! No c�Robi si�co mo�na. Min� noc; nikt nie wiedzia�, czy wi�e�a�, czy nie, w ka�dym razie nie rzuca� si�pomimo �e by� rozwi�zany. Zachowywa� si�ak dzikie zwierz�kt�w pierwszych chwilach niewoli
jest oszo�omione, a dopiero p�ej szaleje ze zdwojon� si��. O �wicie nast�ego dnia, 15 pa�dziernika, nast�pi�a zmiana pogody przewidziana przez Pencroffa. Powia� wiatr z p�cnego zachodu, co sprzyja�o �eglowaniu na Wysp�incolna, ale r�cze�nie wiatr sta� si�imniejszy, a to zn�trudnia�o nawigacj� O pi�tej rano podniesiono kotwic�Pencroff zrefowa� du�y �agiel i skierowa� dzi�tatku na p�cny wsch� tak aby p�yn��prost na Wysp�incolna. W ci�gu pierwszego dnia nie wydarzy�o si�ic szczeg�go. Wi�e�edzia� spokojnie w przedniej kabinie, a poniewa� musia� by�iegdy� marynarzem, wydawa�o si��e falowanie morza wywiera na niego raczej dodatni wp�yw. Mo�e nawiedza�y go jakie� wspomnienia zwi�zane z dawnym zawodem? W ka�dym razie zachowywa� si�pokojnie i by� bardziej zdziwiony ni� przygn�ony. Nazajutrz, 16 pa�dziernika, wiatr och�odzi� si�nacznie i d�� bardziej z p�cy, a zatem w kierunku mniej korzystnym dla kursu ,,Bonawentury". Statek zacz�� coraz mocniej podskakiwa�a fali i niebawem Pencroff- musia� skr� �agle. Nie zwierza� si�ikomu, ale zaczyna� ogarnia�o niepok�ywo�any stanem morza. Fale rozbija�y si� dzi�tatku bardzo gwa�townie, by�o rzecz� pewn�, �e je�eli wiatr nie zmieni kierunku, to na dotarcie do Wyspy Lincolna trzeba b�ie zu�y�i�j czasu ni� na dop�yni�e do wyspy Tabor. Istotnie 17 pa�dziernika rano min� czterdzie�ci osiem godzin od czasu, kiedy �Bonawentura" wyruszy� w powrotn� drog�a jednak nic nie wskazywa�o na to, �e znajduje si�n w pobli�u Wyspy Lincolna. Zreszt� niepodobie�em by�o okre�li�a oko przebyt� drog� gdy� kierunek i szybko��tatku zbyt cz�o ulega�y zmianie. Po dalszych dwudziestu czterech godzinach na widnokr� nie ukaza� si�eszcze l�d. Wiatr wzm�si�nacznie, a fala by�a ogromna. Nale�a�o szybko manewrowa�aglem, refowa� robi�z�e zwroty, gdy� statek j�a� pod uderzeniami ba�wan�18 pa�dziernika olbrzymia fala zwali�a si�a �Bonawentur�i gdyby pasa�erowie zawczasu nie przywi�zali si�o pok�adu, zostaliby zmyci przez morze. Pencroffowi i jego towarzyszom, poch�oni�m wypl�tywaniem si� lin, nieoczekiwanie przyszed� z pomoc� wi�e�t�rzuci� si�a pok�ad przez luk, jak gdyby popchn�� go nagle instynkt marynarza, i pot�ym uderzeniem masztownicy zrobi� wyrw� burcie, tak by woda zalewaj�ca pok�ad mog�a szybko sp�yn��gdy niebezpiecze�o min�, bez s�owa powr� do swojej kabiny. Pencroff, Spilett i Harbert os�upieli ze zdziwienia. Tymczasem sytuacja stawa�a si�oraz gro�niejsza i marynarz przypuszcza�, �e zab��dzi� na niezmierzonym obszarze wodnym i �e nie ma ju� sposobu na to, by odnale��rog� Noc z 18 na 19 pa�dziernika by�a bardzo ciemna i zimna. Jednak�e ko�o godziny jedenastej wiatr zacz�� si�spokaja�fala sta�a si�niejsza i statek, nierzu-cany ju� z boku na bok, nabra� wi�zej szybko�ci. Zreszt� trzeba przyzna��e trzyma� si�a wodzie doskonale. Ani Pencroff, -ani Gedeon Spilett, ani Harbert nawet przez chwil�ie zmru�yli oka. Czuwali z wyt�n� uwag�, Wyspa Lincolna bowiem "mog�a by�iedaleko i wtedy zobacz� j� z nastaniem �witu albo te� �Bonawentura" uniesiony pr�dem i wiatrem zdryfowa� i wtedy by�oby prawie niemo�liwe naprowadzi�o na w�a�ciwy kurs. Pencroff, zaniepokojony w najwy�szym stopniu, nie traci� jednak nadziei, gdy� posiada� niezwyk�y hart ducha. Siedz�c przy sterze, uparcie usi�owa� przebi�zrokiem otaczaj�ce go ciemno�ci. Nagle oko�o drugiej nad ranem zerwa� si�a r� nogi z okrzykiem: �� Ogie�gie�Istotnie, w odleg�o�ci jakich� dwudziestu mil na p�cny wsch�ida�y�o jaskrawy p�omie�am le�a�a Wyspa Lincolna, a ogie�ozpalony prawdopodobnie przez Cyrusa Smitha, wskazywa� �eglarzom drog� Pencroff, kt�sterowa� zbytnio na p�c, wzi�� teraz kurs na ogie�on�cy jak gwiazda ponad horyzontem. ROZDZIA� PI�NASTY. Powr�Cyrus Smith i nieznajomy. Port Balonu. Ofiarno��n�yniera. Wzruszaj�ce do�wiadczenia. Jedna �za. Nazajutrz, 20 pa�dziernika o si�j rano, po czterodniowej podr��Bonawentura" �agodnie
przybi� do brzegu w pobli�u uj�cia Rzeki Dzi�zynienia. Cyrus Smith i Nab, bardzo zaniepokojeni niepogod� i przed�u�aj�c� si�ieobecno�ci� towarzyszy, ju� od �witu czuwali na P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, Wreszcie dojrzeli w oddali stateks kt�o wygl�dali z takim ut�nieniem. � Dzi� Bogu! Wracaj�! � zawo�a� Cyrus Smith. Uszcz�iwiony Nab kr�� si� k�, klaszcz�c w d�onie i powtarzaj�c: �O m�anie", co by�o bardziej wymownym objawem rado�ci ni� niejedno pi�e przem�nie. Gdy in�ynier policzy� wzrokiem osoby znajduj�ce si�a pok�adzie �Bonawentury", pierwsz� jego my�l� by�o, �e Pencroff nie odnalaz� rozbitka albo �e nieszcz�ik nie chcia� opu�ci�yspy Tabor i zamieni�ednego wi�enia na drugie. Istotnie, na pok�adzie �Bonawentury" wida�y�o tylko Pencroffa, Gedeona Spiletta i Harberta. AA W chwili gdy statek przybija� do brzegu, in�ynier i Nab byli ju� nad morzem i zanim pasa�erowie wyskoczyli na piasek, Cyrus Smith powiedzia�: � Byli�my bardzo zaniepokojeni, �e si�p�acie, przyjaciele. Czy�by si�am przytrafi�o co z�ego? � Nie, wprost przeciwnie � odpar� Gedeon Spi-lett � wszystko posz�o jak najlepiej. Opowiemy to ze szczeg�i. � A jednak � ci�gn�� dalej in�ynier � wasze poszukiwania spe�z�y chyba na niczym, gdy� jest was trzech, tak jak w chwili odjazdu. � Przepraszam, panie Cyrusie � wtr�ci� si�arynarz � jest nas czterech! � A wi�znale�li�cie rozbitka? � Tak. � I wzi��cie go ze sob�? � Tak. � �ywego? � Tak. � Gdzie on jest? Kto to? � To jest... � mrukn�� reporter � a w�a�ciwie to by� cz�owiek! To wszystko, Cyrusie, co mo�emy na ten temat powiedzie� In�yniera poinformowano o tym, co zasz�o w czasie podr� w jakich warunkach prowadzone by�y poszukiwania, jak znale�li na wyspie jedyne, od dawna opuszczone domostwo i wreszcie, w jakich okoliczno�ciach schwytali rozbitka, kt�zatraci� ju� wszelkie cechy ludzkie. � I to do tego stopnia � doda� Pencroff � �e nawet mam w�tpliwo�ci, czy�my dobrze zrobili przywo��c go tutaj. � Na pewno post�pi� pan s�usznie, Pencroff! � zawo�a� �ywo Cyrus Smith. � Ale ten nieszcz�y postrada� zmys�y. � Na razie to mo�liwe � powiedzia� Cyrus Smith. � Ale zaledwie przed kilkoma miesi�cami ten biedak m�by�akim samym cz�owiekiem jak pan czy ja. Kto wie, co sta�oby si�o wieloletniej samotno�ci z tym spo�r�as, kt�prze�y�by wszystkich towarzyszy? Biada samotnemu, przyjaciele! Niew�tpliwie samotno��ozbawi�a go zmys��skoro�cie go znale�li w tak op�akanym stanie! � Ale�, panie Cyrusie � wtr�ci� Harbert � na jakiej podstawie s�dzi pan, �e ten biedak wpad� w ob��dopiero przed kilkoma miesi�cami? � Dlatego, �e znaleziony przez nas dokument zosta� napisany niedawno, a przecie� tylko ten cz�owiek m� go napisa� � Chyba �e napisa� go przed �mierci� jaki� towarzysz tego rozbitka � doda� Gedeon Spilett. � To niemo�liwe, drogi Gedeonie. � Dlaczego? � zapyta� reporter. � Dlatego �e w dokumencie by�aby mowa o dw�rozbitkach, a "tymczasem wyra�nie wymieniony jest jeden. Harbert w kilku s�owach opowiedzia� o wydarzeniach w czasie rejsu, podkre�laj�c ciekawy fakt, jak to rozbitek dozna� jakiego� przelotnego rozja�nienia umys�u i w czasie najwi�zego nasilenia wichury sta� si�n�a chwil�arynarzem. � S�usznie, Harbercie, masz racj��e przywi�zujesz du�� wag�o tego faktu � powiedzia� in�ynier. � Nieszcz�y cz�owiek na pewno nie jest nieuleczalnie chory, a do tego stanu, w jakim si�najduje, doprowadzi�a go niew�tpliwie rozpacz. Ale tutaj b�ie w�r�woich bli�nich, a poniewa� ko�acze si� nim jeszcze dusza, wi�na pewno j� uratujemy. Rozbitek z wyspy Tabor zosta� wyprowadzony z kabiny na dzi�Bonawentury"; jego wygl�d wzbudzi� wielk� lito��n�yniera i nies�ychane zdumienie Naba. Pierwszym odruchem dzikusa, gdy dotkn�� stop� ziemi, by�a ch�ucieczki. Cyrus Smith zbli�y� si�o niego, po�o�y� mu r� na ramieniu ruchem pe�nym powagi i popatrzy� mu w oczy �agodnym, uwa�nym spojrzeniem. Nieszcz�iwy cz�owiek uspokoi� si�wbi� wzrok w
ziemi�pochyli� g�ow� nie stawia� ju� �adnego oporu. � Biedny, opuszczony � szepn�� do siebie in�ynier. Cyrus Smith obserwowa� uwa�nie nieszcz�iwego rozbitka. S�dz�c z pozor�nie pozosta�o w nim nic z cz�owieka, a przecie� in�ynier, tak jak poprzednio reporter, dostrzeg� w jego spojrzeniu jaki� nieuchwytny przeb�ysk inteligencji. Postanowiono, �e rozbitek, a w�a�ciwie nieznajomy � gdy� tak go od tej chwili zacz� nazywa�owi towarzysze � zostanie ulokowany w jednym z pokoj�ranitowego Pa�acu, sk�d zreszt� nie b�ie m�si�ydosta� Przybysz pozwoli� si�am zaprowadzi�ez �adnego sprzeciwu i w kolonist�st�pi�a nadzieja, �e je�eli nie b� szcz�i�ysi�k�to przecie� kiedy� zyskaj� jeszcze jednego po�ytecznego towarzysza. Podczas obiadu, przyrz�dzonego przez Naba napr�e, gdy� reporter, Harbert i Pencroff wprost umierali z g�odu, Cyrus Smith dowiedzia� si� najdrobniejszymi szczeg�i o wszystkim, co zasz�o w czasie wyprawy badawczej na wysp�abor. Zgodzi� si� towarzyszami co do tego, �e nieznajomy musia� by�nglikiem albo Amerykaninem, gdy� to przypuszczenie nasuwa�a nazwa statku �Britannia". Ponadto in�ynierowi wydawa�o si��e mimo g�ego zarostu na twarzy rozbitka i zmierzwionych kud��a g�owie rozpoznaje w nim charakterystyczne cechy rasy anglosaskiej. � Ale, ale � zwr� si�agle Gedeon Spilett do Harberta � dotychczas nie powiedzia�e� nam, w jaki spos�ast�pi�o twoje spotkanie z tym dzikusem, i na dobr� spraw�iemy tylko tyle, �e by�by ci�dusi�, gdyby nie uda�o si�am przybiec na czas. � C�r- odezwa� si�arbert � jestem w prawdziwym k�opocie, jak opowiedzie� tym, co si�ta�o. O ile pami�m, zbiera�em w�a�nie r� ro�liny, gdy nagle us�ysza�em w ga��ach szum i co� run� na mnie z wysokiego drzewa. Nie zd��y�em nawet spojrze� g� Ten nieszcz�ik, przyczajony prawdopodobnie w koronie drzewa, rzuci� si�a mnie tak szybko, �e wszystko razem trwa�o kr� ni� moje opowiadanie, i gdyby nie pan Spilett i Pencroff... � Drogie dziecko �t- przerwa� mu Cyrus Smith � by�e� naprawd� wielkim niebezpiecze�ie, ale mo�e inaczej mimo poszukiwa�n biedak wymkn��by si�am i nie pozyskaliby�my nowego towarzysza. � A wi�jna pan nadziej�Cyrusie, �e uda si�anu zn�robi� niego cz�owieka? � zapyta� reporter. � Tak � o�wiadczy� in�ynier. Po obiedzie Cyrus Smith z towarzyszami wyszli z Granitowego Pa�acu i wr�i na wybrze�e. Roz�adowano statek, ale nawet po dok�adnym zbadaniu broni i narz�i in�ynier nie zauwa�y� nic, co by pomog�o ustali�kim by� nieznajomy. Wszyscy uznali, �e schwytanie �wi��o bardzo korzystne dla mieszka� Wyspy Lincolna, i zwierz� zosta�y od razu zainstalowane w chlewie. Beczu�ki z prochem i o�owiem oraz paczki z podsypk� wywo�a�y zrozumia�� rado��Postanowiono nawet zrobi�pecjalny magazyn na proch b�d� poza Grani- towym Pa�acem, b�d� te� w g�j pieczarze, gdzie mo�na by�o nie obawia�i�ybuchu. Nie znaczy�o to bynajmniej, �e koloni�ci zrezygnowali z piroksyliny, gdy� by�a ona bardzo dogodna w u�yciu i nie mieli powodu zast�wa�ej ca�kowicie prochem. Gdy zako�no wy�adowywanie statku, Pencroff odezwa� si� � S�dz� panie Cyrusie, �e nale�a�oby ulokowa�Bo- nawentur�w jakim� pewnym miejscu. � A czy �le mu jest w uj�ciu Rzeki Dzi�zynienia? � zapyta� Cyrus Smith. � �le � odpar� marynarz. � Przewa�nie siedzi na piasku, a to go m�y. Bo, widzi pan, to dobry statek i zachowywa� si�spaniale podczas wichury, kt�nas tak gwa�townie zaatakowa�a w drodze powrotnej. � A mo�e trzyma�o na rzece? � Mo�na by, panie Cyrusie, ale uj�cie rzeki nie da- > je �adnej os�ony i dlatego my�l��e w czasie wiatr�achodnich �Bonawentura" m�y bardzo ucierpie�d fali. � No to gdzie chcia�by go pan ulokowa�Pencroff? � W Porcie Balonu � zawyrokowa� marynarz. � W�a�nie ta zatoczka, os�oni� ska�ami, wydaje mi si�ymarzon� przystani� dla naszego statku. � A czy to aby nie za daleko? � Ba, przecie� to zaledwie trzy mile od Granitowego Pa�acu, a w dodatku po
doskona�ej drodze. � No dobrze, Pencroff � zgodzi� si�n�ynier. �� Niech pan tam zaprowadzi �Bonawentur� chocia� wola�bym mie�asz statek bli�ej pod r�. Gdy b�iemy mieli troch�i�j czasu, trzeba b�ie jednak wybudowa�rawdziwy port. � A to wspania�e! � ucieszy� si�encroff. � Prawdziwa latarnia morska, z falochronem i suchym dokiem! Naprawd�panie Cyrusie, gdy si�est z panem, wszystko wydaje si�raszk�! � Tak, m�oczciwy Pencroff, ale pod warunkiem, �e pan mi pomo�e, gdy� we wszystkich naszych pracach pan reprezentuje trzy czwarte wk�adu. Harbert z marynarzem udali si�n�a statek, podnie�li kotwic�postawili �agle i korzystaj�c z pomy�lnego wiatru zaprowadzili �Bonawentur�do Przyl�dka Pazura. W dwie godziny p�ej statek ko�ysa� si�u� na spokojnych wodach Portu Balonu. Czy w ci�gu pierwszych dni, sp�onych przez nieznajomego w Granitowym Pa�acu, by�y jakie� podstawy do przypuszczenia, �e jego dzika natura ulegnie przemianie? Czy zal�ni�o jakie� ja�niejsze �wiate�ko w jego mrocznym umy�le? Czy wreszcie dusza wraca�a do cia�a? Niew�tpliwie tak. I to nawet do tego stopnia, �e Cyrus Smith i reporter zadawali sobie pytanie, czy naprawd�ieszcz�y kiedykolwiek ca�kowicie postrada� zmys�y. Z pocz�tku, przyzwyczajony do ci�g�ego przebywania na powietrzu i do nieograniczonej swobody, z jakiej korzysta� na wyspie Tabor, nieznajomy miewa� napady jakiej� hamowanej w�ciek�o�ci, tak �e zachodzi�a obawa, czy nie rzuci si�a wybrze�e z kt�o� okna Granitowego Pa�acu. Poma�u jednak uspokaja� si� mo�na mu by�o pozostawi�wobod�uch� Ju� to jedno dawa�o wielkie nadzieje. Stopniowo, zapominaj�c o swoich instynktach mi��ernego zwierz�a, nieznajomy zacz�� przyjmowa�niej krwio�ercze po�ywienie ni� na swojej wyspie, a gotowane mi� nie wywo�ywa�o ju� u niego odruchu obrzydzenia, jak to by�o na pok�adzie �Bonawentury". Cyrus Smith skorzysta� z jego snu, aby obci��u w�osy i brod�kt�tworz�c razem jak gdyby grzyW�nadawa�y mu zupe�nie dziki wygl�d. Nast�ie in�ynier zabra� okrywaj�cy go �achman i ubra� go w spos�ardziej odpowiedni. Dzi� tym staraniom nieznajomy nabra� ludzkiego wygl�du, a nawet jego spojrzenie sta�o si�agodniejsze. Nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e niegdy�, gdy by� w pe�ni w�adz umys�owych, twarz tego cz�owieka musia�a odznacza�i�ewn� urod�. Cyrus Smith wzi�� na siebie obowi�zek sp�ania codziennie kilku godzin w towarzystwie rozbitka. Pracowa� przy nim i pr�a� robi�� rzeczy tak, a�eby zwr� na siebie uwag�Mog�o si�owiem zdarzy��e jaki� jeden b�ysk ol�ni tego cz�owieka, �e jakie� jedno wspomnienie przeszyje jego m�i przywr�mu rozum. Przecie� tak si�ta�o na pok�adzie �Bonawen-tury" podczas szalej�cej burzy. A�eby przenikn�� g��b u�pionej inteligencji rozbitka jednocze�nie za pomoc� narz�du s�uchu i wzroku, in�ynier nie zapomina� o tym, by m� przy nim g�o�no. Do��czali si�o niego na zmian�o jeden, to paru towarzyszy, kt� rozmawiali w�as najcz�iej o sprawach zwi�zanych z �eglug�. Zdarza�o si�iekiedy, �e nieznajomy jakby zwraca� nieco uwagi na to, co si��o, i niebawem koloni�ci doszli do przekonania, �e cz�iowo ich rozumie. Czasami twarz jego przybiera�a g��ko bolesny wyraz, co �wiadczy�o o tym, �e prze�ywa� jak�� wewn�zn� rozterk�Wci�� jednak nie m� nic, chocia� kilkakrotnie zdawa�o si��e ju�, ju� jakie� s�owo wyrwie si� jego warg. Biedak by� zawsze spokojny i smutny. Ale czy ten spok�ie by� pozorny? Czy przyczyn� jego nie by�o uwi�enie? Kt��stwierdzi�okolwiek na pewno? Nieznajomy widzia� zawsze te same przedmioty, i to w ograniczonym zasi�, by� w sta�ym kontakcie z kolonistami, do kt�h musia� si�reszcie przyzwyczai�nie mia� �adnych pragnie� zaspokojenia, by� dobrze od�ywiany, lepiej ubrany ni� dot�d, nic te� dziwnego, �e pod wzgl�m fizycznym zachodzi�y w nim poma�u pewne zmiany; ale czy to nowe �ycie przenika�o w niego g��ej? Czy, u�ywaj�c s�owa, kt�tutaj szczeg�e si�adaje, nie oswoi�
si�n po prostu, jak to bywa niekiedy ze zwierz�em w stosunku do jego pana? To by�o wa�ne pytanie, kt�in�ynierowi pilno by�o rozstrzygn��a jednocze�nie nie chcia� wywiera�adnej presji na chorego, gdy� dla niego nieznajomy by� w�a�nie chorym. Czy stanie si�iedy� rekonwalescentem? In�ynier nie przestawa� go obserwowa�Jak�e czatowa� na jego dusz�je�eli tak mo�na powiedzie�Jak�e si�rzygotowywa�, �eby j� pochwyci� Koloni�ci ze szczerym wzruszeniem obserwowali wszystkie fazy leczenia zastosowanego przez Cyrusa Smitha. W tej humanitarnej pracy pomagali mu wszyscy i z wyj�tkiem mo�e sceptycznie nastawionego Pen-croffa wszyscy zarazili si�iebawem od in�yniera jego nadziej� i wiar�. Nieznajomy trwa� w zupe�nym ot�eniu i wykazywa� tylko pewne przywi�zanie do in�yniera, ulegaj�c w spos�idoczny jego wp�ywowi. Cyrus Smith postanowi� wi�do�wiadczy�rzybysza i przenie��o do innego �rodowiska, na brzeg oceanu, kt�jego oczy przyzwyczai�y si�gl�da�i na skraj lasu, kt�mia� mu przypomnie�uszcz�gdzie sp�i� tyle lat swojego �ycia. � Ale czy mo�emy si�podziewa� zapyta� Ge-deon Spilett � �e pozostawiony na wolno�ci nie b�ie usi�owa� zbiec? � Na tym w�a�nie polega pr�� powiedzia� Smith. � Zobaczymy � dorzuci� Pencroff. � Gdy to ch�o-pisko b�ie mia�o przed sob� woln� przestrze�wci�gnie w p�uca powietrze ca�� piersi�, zwieje, a� b�ie si�urzy�o! � Nie s�dz� broni� si�yrus Smith. � Spr�my � podtrzymywa� go Gedeon Spilett. � No to spr�my � zako�� rozmow�n�ynier. By�o to 30 pa�dziernika, a wi�w dziesi�dni po tym, jak rozbitek z wyspy Tabor zosta� zamkni� w Granitowym Pa�acu. Na dworze by�o ciep�o i pi�e s�o�zalewa�o z�otymi promieniami ca�� wysp� Cyrus Smith i Pencroff poszli do pokoju nieznajomego i zastali go le��cego w pobli�u okna z wzrokiem utkwionym w niebo. � Chod�, przyjacielu � powiedzia� in�ynier. Nieznajomy wsta� natychmiast, poszed� nie spuszczaj�c oka z Cyrusa Smitha, marynarz za� szed� za nim bez wiary w pomy�lny wynik do�wiadczenia. Gdy doszli do drzwi, Cyrus Smith i Pencroff ulokowali nieznajomego w windzie, podczas gdy reszta towarzystwa czeka�a na dole. Klatka zjecha�a i po kilku chwilach wszyscy razem znale�li si�a wybrze�u. Koloni�ci oddalili si�ieco od nieznajomego, tak by pozostawi�u pewn� swobod�Zrobi� on kilka krok� kierunku morza i oczy jego zaja�nia�y niezwyk�ym o�ywieniem, ale wcale nie usi�owa� uciec. Patrzy� na drobne fale, za�amuj�ce si�rzy wysepce i zamieraj�ce powoli na piasku. � To tylko morze � zauwa�y� Gedeon Spilett. � Mo�liwe, �e ono nie wywo�uje w nim ch� ucieczki. � S�usznie � zgodzi� si�yrus Smith. � Trzeba go zaprowadzi�a p�askowzg�, na skraj lasu. Tam do�wiadczenie b�ie bardziej miarodajne. � Zreszt� i tak nie b�ie m�uciec, gdy� mosty s� podniesione � doda� Nab. � C� tego? � wtr�ci� Pencroff. � Przecie� jego na pewno nie wprawi w zak�opotanie strumyk tej szeroko�ci, co Glicerynowy Potok. Szybko znajdzie si�a drugim brzegu, i to pewno jednym susem. � Zobaczymy � kr� odpowiedzia� Cyrus Smith nie odrywaj�c wzroku od oczu swojego pacjenta. Zaprowadzono nieznajomego do uj�cia Rzeki Dzi�zynienia, a st�d, id�c lewym brzegiem, na P�askowzg� Rozleg�ego Widoku. Doszed�szy do miejsca, gdzie ros�y pierwsze okaza�e drzewa, kt�h listowiem igra� lekki wietrzyk, nieznajomy jakby w upojeniu wci�gn�� w p�uca mocny zapach przesycaj�cy powietrze, a z piersi jego wydar�o si�rzeci�g�e westchnienie. Koloni�ci stali za nim, gotowi do powstrzymania go, w razie gdyby zrobi� ruch zdradzaj�cy ch�ucieczki. Istotnie, biedak mia� ju� zamiar rzuci�i�o potoku przegradzaj�cego drog�o lasu i przez chwil�i�ie jego n�api� si�ak spr�na... Ale prawie natychmiast zgarbi� si�skurczy� w sobie, a z oczu jego potoczy�y si�ielkie �zy! � Ach � zawo�a� Cyrus Smith � p�aczesz, a wi�sta�e� si�n�z�owiekiem! ROZDZIA� SZESNASTY. Tajemnica do wyja�nienia. Pierwsze s�owa
nieznajomego. Dwana�cie lat na wyspie. Zwierzenia. Znikni�e. Zaufanie Cyrusa Smitha. Budowa m�yna. Pierwszy chleb. Dow�o�wi�nia. Uczciwe r�. Tak, nieszcz�y zap�aka�! Prawdopodobnie jakie� wspomnienie przesz�o jego m�i, wed�ug s��yrusa Smitha, �zy uczyni�y ze�owu cz�owieka. Koloni�ci pozostawili go przez pewien czas na p�a-skowzg�, a nawet oddalili si�d niego, aby nieborak poczu� si�olny; poniewa� jednak nie mia� najmniejszego zamiaru skorzysta� wolno�ci, Cyrus Smith zdecydowa� si�iebawem zaprowadzi�o z powrotem do Granitowego Pa�acu. W dwa dni p�ej nieznajomy jakby zapragn�� wzi��dzia� w �yciu kolonist�By�o rzecz� pewn�, �e s�ysza� i rozumia� wszystko, ale te� niemniej pewny by� fakt, �e trwa� w jakim� dziwnym uporze, aby nie odzywa�i�o nikogo; pewnego bowiem wieczoru Pen-croff, stoj�cy pod drzwiami jego pokoju, us�ysza� nast�j�ce s�owa: �Nie! Tutaj!! Ja! Nigdy!" Marynarz powt�� te s�owa swoim towarzyszom. � W tym wszystkim kryje si�jaka� bolesna tajemnica � orzek� Cyrus Smith. Nieznajomy zacz�� pos�ugiwa�i�arz�iami rolnymi i pracowa� warzywniku. Zdarza�o mu si�z�o, �e nagle przerywa� prac� trwa� jakby w g��kiej zadumie. Za spraw� in�yniera koloni�ci szanowali samotno��kt�nieznajomy pragn�� zachowa�Gdy kto� z nich zbli�a� si�o niego, biedak cofa� si�atychmiast i zd�awione �kania wstrz�sa�y jego piersi�. Czy�by dr�y�y go tak bardzo wyrzuty sumienia? Takie w�a�nie sprawia� wra�enie, tote� pewnego dnia Gedeon Spilett nie m�powstrzyma�i�d nast�j�cej uwagi: � Przyczyn� jego milczenia jest prawdopodobnie to, �e musia�by wyzna�byt wiele. Trzeba by�o uzbroi�i� cierpliwo�� czeka� W par�ni p�ej, 3 listopada, nieznajomy przerwa� nagle prac�a p�askowzg� i opu�ci� rydel na ziemi�Cyrus Smith, obserwuj�cy go z pewnej odleg�o�ci, zobaczy� ponownie �zy p�yn�ce z jego oczu. Jaka� nieprzeparta lito��oci�gn� in�yniera w jego stron�dotkn�� lekko ramienia biedaka m�c: � Przyjacielu! Oczy nieznajomego unika�y spotkania ze wzrokiem in�yniera, a gdy Cyrus chcia� chwyci�o za r�, ten cofn�� si�wa�townie. � Przyjacielu � powt�� Cyr us Smith bardziej stanowczym tonem � prosz�opatrze�i w oczy. �ycz�obie tego. Nieznajomy spojrza� na Cyrusa Smitha nieprzytomnie jak cz�owiek znajduj�cy si� mocy hipnotyzera. Chcia� uciec. Ale nagle twarz jego uleg�a przeobra�eniu. Oczy zap�on�. N a usta cisn� si�s�owa. Nie m�ju� ich powstrzyma�.. Wreszcie skrzy�owa� race i zapyta� g�uchym g�osem: � Kim jeste�cie? � Rozbitkami tak jak pan � odpar� in�ynier g��ko wzruszony. � Sprowadzili�my pana tutaj, �eby� znalaz� si��r�woich bli�nich. � Moich bli�nich?... Nie mam ich! � Znajduje si�an w�r�rzyjaci�. � Przyjaci�.. Moich!... Przyjaci�� zawo�a� nieznajomy chowaj�c g�ow� d�oniach. � Nie... Przenigdy... Zostaw mnie pan, zostaw! Po czym uciek� na ska��wznosz�c� si�ad morzem, i zastyg� w bezruchu. Cyrus Smith powr� do towarzyszy i opowiedzia� im o ca�ym zaj�ciu. � Tak. W �yciu tego cz�owieka istnieje niew�tpliwie jaka� tajemnica � stwierdzi� Gedeon Spilett. � Przypuszczam, � e sta� si�ponownie cz�owiekiem jedynie dzi� wyrzutom sumienia. � Doprawdy nie wiadomo, kogo sprowadzili�my sobie tutaj � powiedzia� marynarz. � Ma jakie� tajemnice... � Kt�uszanujemy � przerwa� mu �ywo Cyrus Smith. � Je�eli pope�ni� jaki� b��d, to ci�o go odpokutowa� i w naszych oczach jest ju� rozgrzeszony. Przez ca�e dwie godziny nieznajomy pozostawa� na wybrze�u, szarpany prawdopodobnie wspomnieniami, kt�przywodzi�y mu na my�l ca�� jego przesz�o�� i to na pewno przesz�o��onur� � koloni�ci za�, nie trac�c go z oczu, nie zak��i tej samotno�ci. Po dw�godzinach nieznajomy pod wp�ywem jakiej� nag�ej decyzji przyszed� do Cyrusa Smitha. Oczy mia� czerwone od przelanych �ez, ale ju� nie p�aka�. Twarz jego tchn� g��k� pokor�. Sprawia� wra�enie wyl�ionego, zawstydzonego i poni�onego, a wzrok jego nie
odrywa� si�d ziemi. � Czy pan i pana towarzysze jeste�cie Anglikami? � zwr� si�o Cyrusa Smitha. � Nie � odpar� in�ynier � jeste�my Amerykanami. � Ach tak � mrukn�� nieznajomy, a potem wyszepta�: � To wol� � A pan,, przyjacielu? � zapyta� in�ynier. � Jestem Anglikiem � szybko odpowiedzia� nieznajomy. Po wyrzuceniu tych kilku s��akby ci�r spad� mu z serca; wr� na wybrze�e i w nies�ychanym podnieceniu zacz�� je przemierza�d wodospadu a� do Rzeki Dzi�zynienia. W pewnej chwili, przechodz�c obok Harberta, zatrzyma� si� zapyta� zd�awionym g�osem: � Jaki teraz miesi�c? � Listopad � poinformowa� go Harbert. � A rok? � 1866. � Dwana�cie lat! Dwana�cie lat � zawo�a� i oddali� si�wa�townie. Harbert powt�� kolonistom swoj� rozmow� nieznajomym. � Ten nieszcz�y straci� rachub�iesi� i lat � zauwa�y� Gedeon Spilett. � Tak � doda� Harbert � i w chwili gdy�my go znale�li na wyspie, przebywa� tam ju� dwana�cie lat! � Dwana�cie lat � powt�� Cyrus Smith. � Dwana�cie lat samotno�ci po �yciu, na kt� mo�e ci��y jakie� przekle�o, t o okres mog�cy niew�tpliwie przyprawi� pomieszanie zmys�� � Zaczynam podejrzewa� powiedzia� Pencroff � �e ten cz�owiek nie dosta� si�a wysp�abor wskutek katastrofy okr�wej, lecz �e zosta� tam wysadzony po pope�nieniu jakiej� zbrodni. � Ma pan chyba racj�Pencroff � popar� go reporter. � Je�eli tak jest, to mo�liwe tak�e, �e ci, kt� pozostawili go na wyspie, przyb� kiedy� po niego. � No i nie znajd� go tam � doda� Harbert. � Trzeba by mo�e wr� i... � zacz�� Pencroff, ale przerwa� mu in�ynier. � Przyjaciele, nie zastanawiajmy si�ad t� spraw�, zanim nie dowiemy si�zego� wi�j. Wydaje si��e ten nieszcz�y du�o wycierpia� i jakiekolwiek by�yby jego winy, ci�o za nie odpokutowa�. Teraz za� d�awi go ch�zwierzenia si�omu�. Nie prowokujmy go do tego. Na pewno opowie swoje dzieje sam i dopiero wtedy b�iemy mogli zdecydowa�co robi�alej. Zreszt� tylko �am mo�e nam powiedzie�czy 'zachowa� co� wi�j ni� nadziej�czy ma pewno���e kiedy� powr�do ojczyzny, w co zreszt� osobi�cie w�tpi� � A to dlaczego? � zapyta� reporter. � Dlatego, �e gdyby by� pewien powrotu w jakim� okre�lonym czasie, w�as czeka�by na chwil�wolnienia i nie wrzuca�by do morza tego dokumentu. Wydaje mi si�ardziej prawdopodobne, �e zosta� on skazany na pozostanie na wyspie do ko��ycia i �e nie spodziewa� si�igdy zobaczy�woich bli�nich. � Jednak w tym wszystkim jest co�, czego nie umiem sobie wyt�umaczy� zauwa�y� marynarz. � Co mianowicie? � Je�eli ten cz�owiek zosta� pozostawiony na wyspie Tabor przed dwunastu laty, to mo�na przypuszcza��e w tym stanie zdziczenia, w jakim my�my go znale�li, trwa ju� od kilku lat. � To jest zupe�nie prawdopodobne � zgodzi� si�y- rus Smith. � A wi�od czasu kiedy napisa� ten dokument, musia�o up�yn��ilka lat. � Niew�tpliwie... A przecie� dokument robi� wra�enie, jakby by� napisany niedawno. � Zreszt� czy� mo�na przypuszcza��e butelka zawieraj�ca dokument potrzebowa�a a� kilku lat na przebycie przestrzeni pomi�y wysp� Tabor a Wysp� Lincolna? � To nie jest takie niemo�liwe � odpar� reporter. � Czy nie mog�a znajdowa�i�d dawna w pobli�u wyspy? � Nie � powiedzia� Pencroff � poniewa� butelka jeszcze p�ywa�a. Nie mo�na nawet przypuszcza��e po d�u�szym czy kr�ym le�eniu na brzegu mog�a by�onownie porwana przez fal�gdy� od strony po�udnia s� tutaj tylko ska�y, wi�rozbi�aby si� nie natychmiast. � S�usznie � mrukn�� Cyrus Smith pogr��ony w zadumie, � Poza tym � ci�gn�� dalej marynarz � gdyby dokument pochodzi� sprzed kilku lat, gdyby ju� od kilku lat le�a� w butelce, musia�aby go uszkodzi�wilgo�a przecie� tego nie stwierdzili�my; papier by� w doskona�ym stanie. Uwaga marynarza by�a bardzo s�uszna. Ca�a ta sprawa kry�a w sobie co� niezrozumia�ego, w chwili bowiem kiedy koloni�ci znale�li butelk�dokument sprawia� wra�enie pisanego niedawno. Ponadto zawarte w nim dane
o po�o�eniu wyspy Tabor, jej szeroko�� d�ugo��odane by�y z tak� dok�adno�ci�, �e autor dokumentu musia� posiada�runtown� znajomo��eglarstwa, kt� zwyk�y marynarz na pewno nie m�mie� � Zn�tan��my wobec czego� zagadkowego � powiedzia� in�ynier. � Jednak�e nie prowokujmy na- szego nowego towarzysza do wynurze�Gdy zechce, b�iemy gotowi go wys�ucha� W ci�gu nast�ych dni nieznajomy nie przem� ani s�owa i ani razu nie wydali� si�oza obr�p�asko-wzg�. Pracowa� na roli bez wypoczynku, ale zawsze w odosobnieniu. W porze posi�k�ie powraca� do Granitowego Pa�acu, pomimo �e zapraszano go tam kilkakrotnie, i zaspokaja� g��urowymi warzywami. Gdy nadchodzi� zmrok, nie wraca� tak�e do przeznaczonego mu pokoju, lecz pozostawa� na dworze pod pierwsz� lepsz� k� drzew, a gdy by�a brzydka pogoda, wtula� si� jak�� szczelin�kaln�. �y� tak jak na wyspie Tabor, nie uznaj�c innego schronienia opr�drzew, a poniewa� wszelkie wysi�ki, �eby go sk�oni�o zmiany trybu �ycia, spe�za�y na niczym, kolonistom nie pozostawa�o nic innego, jak tylko cierpliwie czeka�Ale zbli�a�a si�hwila, gdy wbrew swojej woli, nieodparcie zmuszony wyrzutami sumienia, musia� da�j�cie straszliwym wyznaniom. 10 listopada oko�o �j wieczorem, w chwili gdy na dworze robi�o si�u� szaro, nieznajomy zjawi� si�agle w�r�olonist�gromadzonych na werandzie. Jego oczy pa�a�y dziwnym blaskiem, a ca�a posta�abra�a ponownie dzikiego wygl�du jak w najgorszych dniach. Cyrus Smith i towarzysze z wielkim przygn�eniem spostrzegli, �e nieszcz�y znajduje si� stanie niezwyk�ego wzburzenia, a z� jego szcz�j� jak w napadzie febry. C�u si�ta�o? Czy�by widok ludzi by� dla niego niezno�ny? A mo�e mia� ju� dosy�ego �ycia w �rodowisku ludzi uczciwych? Mo�e chwyta�a go t�nota za �yciem dzikiego zwierz�a? Mo�na tak by�o my�le�gdy si��ysza�o jego bez�adne s�owa: � Dlaczego tu jestem? Jakim prawem wyrwali�cie mnie z mojej wyspy? Czy mo�e istnie�aka� wi�po- mi�y wami a mn�?... Czy wiecie, � kim jestem... co zrobi�em... dlaczego by�em tam... samotny? A kto wam powiedzia�, �e mnie tam nie porzucono... �e nie by�em skazany na pozostanie tam do ko��ycia? Czy znacie moj� przesz�o��.. Sk�d wiecie, czy nie krad�em, nie zabija�em..; czy nie jestem n�nikiem... przekl� istot�... nadaj�c� si�o p�enia �ycia jak dzikie zwierz�. z dala od wszystkich... powiedzcie... Wiecie? Koloni�ci nie przerywali biedakowi, kt�u te bez�adne s�owa wyrywa�y si�ak gdyby wbrew jego woli. Cyrus Smith chc�c go uspokoi�bli�y� si�o niego, ale ten cofn�� si�wa�townie, � Nie, nie!... � krzykn��. � Jeszcze jedno s��... Czy jestem wolny? � Jest pan wolny � powiedzia� in�ynier. � A wi��egnajcie! � zawo�a� nieznajomy i uciek� jak szalony. Nab, Pencroff i Harbert pobiegli natychmiast na skraj lasu... ale wr�i z niczym. � Niech robi, co chce � orzek� Cyrus Smith. � On nie wr�ju� nigdy � twierdzi� Pencroff. � Wr�� upiera� si�n�ynier. Wiele dni up�yn� od tego czasu. A jednak Cyrus Smith, wiedziony przeczuciem, trwa� w niezachwianej pewno�ci, �e wcze�niej czy p�ej nieszcz�iwy cz�owiek do nich wr� � To by� ostatni bunt tej nieokie�znanej natury � m� in�ynier. � Poruszy�y go wyrzuty sumienia, a przera�a my�l o ponownym osamotnieniu. W tym okresie koloni�ci nadal prowadzili r�rodne prace zar� na P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, jak i w zagrodzie, gdzie Cyrus Smith zamierza� zbudowa�arm�Oczywi�cie wszystkie nasiona pozbierane przez Harberta starannie zasiano. P�askowzg� tworzy�o ju� w tym czasie obszerny ogr�arzywny, dobrze rozplanowany i utrzymany, nie pozostawiaj�cy kolonistom czasu na pr�wanie. Stale wrza�a tam robota. W miar�ozpleniania si�arzyw trzeba by�o powi�zy�a�e pocz�tkowo grz�dki, z kt�h kosztem dzikiej ��ki robi�y si�eraz prawdziwe pola uprawne. Jednak�e ��k by�o pod dostatkiem w innych cz�iach wyspy i onagry mog�y si�ie obawia��e zabraknie dla nich paszy. Zreszt� lepiej by�o za�o�y�arzywnik na
p�askowzg� zabezpieczonym pier�cieniem wodnym, a pozostawi�oza nim ��ki, nie wymagaj�ce ochrony przed siej�cymi spustoszenia zwierz�mi czworono�nymi i czworor�nymi. 15 listopada zebrano trzeci plon. Powierzchnia pola powi�zy�a si�gromnie w ci�gu tych osiemnastu miesi�, od kiedy zasiano pierwsze ziarnko zbo�a. Sze��t tysi� ziaren drugiego zbioru da�o tym razem ponad pi�et milion�iaren. Kolonia by�a ju� teraz zasobna w zbo�e, gdy� wystarczy�o zasia�akie� dziesi�korc�a�eby zapewni�oroczne plony, kt�mog�yby wy�ywi�udzi i�zwierz�. Po �niwach ostatnie dwa tygodnie miesi�ca po�wi�no pracom zwi�zanym z przer� zbo�a na chleb. Koloni�ci mieli ju� ziarno, ale nie mieli jeszcze m�ki, tote� sprawa budowy m�yna sta�a si�al�ca. Cy-rus Smith m�wprawdzie wyzyska�o tego celu drugi wodospad na Rzece Dzi�zynienia, pierwszy bowiem zosta� ju� u�yty do poruszania folusza, jednak po naradzie postanowiono zbudowa�a p�askowzg� zwyk�y ' wiatrak. Wykorzystanie si�y wodnej nie by�o wprawdzie trudne, ale koloni�ci mieli absolutn� pewno���e na p�askowzg�, wystawionym na dzia�anie wiatru od morza, nie zabraknie nigdy si�y poruszaj�cej skrzyd�a wiatraka. � Nie m�c ju� o tym � powiedzia� Pencroff � �e taki wiatrak jest weselszy i zdobi krajobraz. Przysc�piono wi�do roboty i wybrano drzewa na szkielet i mechanizm m�yna. Du�e z�omy piaskowca, znajduj�ce si�a p�c od jeziora, mog�y z �atwo�ci� zamieni�i� �arna, je�li za� chodzi o skrzyd�a, to p�� do obci�gni�a ich mia�a dostarczy�iewyczerpana pow�oka balonu. Cyrus Smith narysowa� plan i na budow��yna wybrano miejsce nieco na prawo od ptaszarni, w pobli�u brzeg�eziora. Klatka wiatraka mia�a spoczywa�a osi podtrzymywanej grubymi belkami, tak by mog�a si�braca�azem z ca�ym mechanizmem w zale�no�ci od kierunku wiatru. Prac�ykonano szybko. Nab i Pencroff stali si�ardzo zr�nymi cie�lami i robili wszystko �ci�le wed�ug szkic�n�yniera. Tote� wkr� w wybranym miejscu stan� co� w rodzaju walcowatej budki, uwie�nej ostrym dachem. Cztery ramy tworz�ce skrzyd�a mocno osadzono w belce osiowej pod odpowiednim k�tem, a nast�ie przytwierdzono za pomoc� �elaznych klamer. Potem ju� bez trudu sporz�dzono poszczeg� cz�i mechanizmu wewn�znego � skrzyni�rzeznaczon� �na obydwa kamienie m�y�e, kamie�eruchomy oraz kamie�rotowy, kosz w kszta�cie du�ej, kwadratowej rynny, szerokiej u g�i zw�nej u do�u, z kt� ziarna spadaj� mi�y kamienie, dalej korytko wahad�owe, reguluj�ce doprowadzenie ziarna, nazwane z racji swojego rytmicznego stukania �gadu��", i wreszcie pytel odsiewaj�cy otr� od m�ki. Koloni�ci mieli dobre narz�ia, tote� praca posz�a im �atwo, zw�aszcza �e cz�i mechanizmu wiatraka s� bardzo pre-ste. By�a to tylko kwestia czasu. W pracy nad postawieniem wiatraka brali udzia� wszyscy bez wyj�tku i uko�no j� 1 grudnia. Pencroff jak zwykle by� zachwycony nowym urz�dzeniem i nie w�tpi�, �e wiatrak jest arcydzie�em. � Teraz jest nam tylko potrzebny odpowiedni wiatr, a wspaniale zmielemy nasze pierwsze plony. � Racja, odpowiedni wiatr przyda si�ardzo, byle nie by�o go za du�o � odpar� in�ynier. � Ba! Najwy�ej skrzyd�a b� si�zybciej obraca�y. � To zupe�nie niepotrzebne � odpar� Cyrus Smith. � Wiemy z do�wiadczenia, �e m�yn ma najwi�z� wydajno��tedy, kiedy ilo��brot�krzyde� w ci�gu minuty wynosi sze��azy wi�j ni� szybko��iatru obliczona w stopach na sekund�Przy �rednim wietrze o szybko�ci czterech st�a sekund�lo��brot�krzyde� wyniesie dwadzie�cia cztery na minut� to jest w sam raz tyle, ile nam potrzeba. � W�a�nie dmucha pi�y wietrzyk z p�cnego wschodu, akurat taki, o jakim marzymy! � ucieszy� si�arbert. Nie by�o �adnego powodu do odk�adania inauguracji wiatraka, gdy� kolonistom pilno by�o poczu�mak pierwszego kawa�ka chleba pochodz�cego z Wyspy Lincolna. Jeszcze tego samego dnia z rana zmielono dwa czy trzy korce zbo�a i nazajutrz przy �niadaniu na stole w jadalni Granitowego Pa�acu widnia� wspania�y
bochenek chleba, mo�e tylko troch�a ci�i, pomimo �e u�yto do rozczynu dro�d�y piwnych. Wszyscy raczyli si�im z wielkim apetytem i z prawdziw� przyjemno�ci�, co by�o zreszt� zrozumia�e. Nieznajomy dotychczas nie wr�. Gedeon Spilett i Harbert kilkakrotnie przemierzyli lasy w pobli�u Granitowego Pa�acu, lecz nie spotkali go nigdzie ani nawet nie natrafili na jego �lad. Ta przed�u�aj�ca si�nieobecno��acz� ich powa�nie niepokoi�Dawny dzikus z wyspy Tabor nie m�oczywi�cie zgin�� g�odu w obfituj�cych w zwierzyn�asach Dalekiego Zachodu, ale nale�a�o si�bawia��e wr�do swoich dawnych obyczaj� �e wskutek tej niezale�no�ci od�yj� jego dzikie instynkty. Jednak�e Cyrus Smith, wiedziony przeczuciem, upiera� si�rzy twierdzeniu, �e nieznajomy powr� � Tak, on powr�na pewno � powtarza� z ufno�ci�, kt�jako� nie udziela�a si�ego towarzyszom. � Gdy nieszcz�y by� na wyspie Tabor, w�as wiedzia�, �e jest sam, tutaj za� wie, �e czekaj� na niego jego bli�ni. Poniewa� zacz�� m� co� nieco� o swoim �yciu, �a�uje za grzechy i na pewno wr� a�eby opowiedzie�am o sobie wszystko. Od tego dnia b�ie ju� do nas nale�a�. P�ejsze wydarzenia potwierdzi�y s�uszno��ozumowania in�yniera. 3 grudnia Harbert opu�ci� p�askowzg� i poszed� �owi�yby na po�udniowym brzegu jeziora. By� nieuzbrojony, dotychczas bowiem nigdy nie musia� zachowywa�rodk�stro�no�ci, gdy� dzikie zwierz� nie ukazywa�y si� tej cz�i wyspy. W tym czasie Pencroff i Nab pracowali w ptaszarni, Cyrus Smith za� i reporter zaj� byli w Kominach fabrykacj� sody, poniewa� zapas myd�a by� ju� na wyczerpaniu. Nagle rozleg�o si�o�anie: � Ratunku! Na pomoc! Cyrus Smith i reporter byli zbyt daleko, a�eby us�ysze�e krzyki. Pencroff i Nab wybiegli z ptaszarni i pop�ili w stron�eziora. Ale ubieg� ich nieznajomy, o kt� nikt nie my�la�, � e s i � w t y m miejscu znajduje. Przesadziwszy jednym susem Glicerynowy Potok, oddzielaj�cy p�askowzg� od lasu, pomkn�� na przeciwleg�y brzeg. Tu Harbert znalaz� si�ko w oko z olbrzymim jaguarem podobnym do drapie�nika zabitego na Cyplu P�aza. Zaskoczony znienacka, sta� oparty o pie�zewa, podczas gdy zwierz�spr�ne do skoku, mia�o ju� na niego run��. Wtem nieznajomy, nie maj�c innej broni opr�no�a, rzuci� si�a zwierz�kt�zwr�o si� stron�owego przeciwnika. Walka trwa�a kr�. Nieznajomy by� niezwykle silny i zr�ny. Nie zwa�aj�c na to, �e pazury drapie�nika rozdzieraj� mu cia�o, schwyci� jaguara za gard�o mocnymi jak kleszcze palcami jednej r�, drug� za� r� uzbrojon� w n�tara� si�rafi�wierz� serce. Jaguar upad�. Nieznajomy kopn�� go nog� i zamierza� uciec, gdy� na polu walki ukazali si�oloni�ci, ale Harbert przywar� do niego mocno, wo�aj�c: � Nie! Nie! Pan nie odejdzie! Na widok zbli�aj�cego si�n�yniera zmarszczy�y si��e brwi nieznajomego. Krew sp�ywa�a mu z rany na ramieniu, widocznej przez rozdarty r�w, ale nie zwraca� na to najmniejszej uwagi. � Przyjacielu � odezwa� si�yrus Smith � oto zaci�gn��my wobec pana d�ug wdzi�no�ci. A�eby ocali�asze dziecko, nie zawaha� si�an zaryzykowa�wojego �ycia. � Moje �ycie! � mrukn�� nieznajomy. � C�no jest warte? Mniej ni� nic! � Pan jest ranny! � To niewa�ne! � Czy zechce mi pan poda�w� d�o�Ale gdy Harbert usi�owa� pochwyci��, kt�uratowa�a mu �ycie, nieznajomy skrzy�owa� ramiona, pier� unios�o mu westchnienie, wzrok zaszed� mg�� i zdawa- �o si��e lada chwila rzuci si�o ucieczki. Wreszcie opanowuj�c si� trudem, powiedzia� szorstkim tonem: � Kim jeste�cie? Jakie macie do mnie prawo? W ten spos�omaga� si�i to po raz pierwszy, us�yszenia dziej�olonist�By�o�e, gdy pozna ich histori�w�as wyjawi swoj�. W kilku s�owach Cyrus Smith opowiedzia�, co zasz�o od chwili ich wystartowania z Richmondu, w jaki spos�da�o im si�ciec i co maj� teraz w swoim dorobku. Nieznajomy s�ucha� z napi� uwag�. Potem in�ynier powiedzia� s�� o ka�dym z nich, o Gedeonie Spiletcie, o Harbercie, Pencroffie, Nabie i o sobie samym. Doda�, �e najwi�z�
rado��jakiej doznali od chwili wyl�dowania na Wyspie Lincolna, sprawi� im fakt, �e po powrocie z wyspy Tabor pozyskali jeszcze jednego towarzysza. S�ysz�c te s�owa nieszcz�y obla� si��sem, zwiesi� g�ow�a pier�, a ca�a jego postawa wyra�a�a g��kie zawstydzenie. � A teraz, gdy�my si�u� poznali � doda� Cyrus Smith � czy nie zechcia�by pan poda�am swej r�? � Nie � odpar� nieznajomy g�uchym g�osem. � Nie! Gdy� wy jeste�cie lud�mi uczciwymi, a ja... ROZDZIA� SIEDEMNASTY. Zawsze na uboczu. Pro�ba nieznajomego. Farma w zagrodzie. Od dwunastu lat! Bosman z �Britannii". Porzucony na wyspie Tabor. R� Smitha. Tajemniczy dokument. Te ostatnie s�owa potwierdza�y przeczucia kolonist�W �yciu nieszcz�ika kry�a si�aka� tajemnicza zbrodnia, mo�e nawet odpokutowana wobec ludzi, ale z kt� nie zdo�a�o go jeszcze rozgrzeszy�umienie. W ka�dym razie winowajca mia� wyrzuty sumienia, �a�owa� za grzechy i nie czu� si�odnym podania r� uczciwym ludziom, a przecie� nowi przyjaciele u�cisn�by serdecznie jego prawic�Po zaj�ciu z jaguarem nie powr� ju� do lasu i od tego dnia przebywa� w pobli�u Granitowego Pa�acu. Co stanowi�o tajemnic�ego �ycia? Czy wyjawi j� kiedykolwiek? By�a to sprawa przysz�o�ci. W ka�dym razie zgodnie postanowiono nigdy nie wypytywa�o o nic i zachowywa�i�ak, jak gdyby nie wzbudza� �adnych podejrze�Przez par�ajbli�szych dni �ycie kolonist��yn� ustalonym trybem. Cyrus Smith i Gedeon Spilett pracowali razem b�d� jako chemicy, b�d� jako fizycy. Reporter opuszcza� in�yniera po to, by zapolowa�azem z Harbertem, gdy� ze wzgl�w bezpiecze�a niewskazane by�o puszcza�h�opca samego do lasu, nale�a�o bowiem zachowa�szelk� ostro�no��Nab i Pencroff mieli pe�ne r� roboty. To w stajni, to w ptaszarni, to zn� zagrodzie, nie licz�c ju� Granitowego Pa�acu. Nieznajomy pracowa� w odosobnieniu i wr� do swojego normalnego trybu �ycia, polegaj�cego na tym, �e nie bra� udzia�u w og�ch posi�kach, spa� na p�askowzg� pod drzewami i nie przy��cza� si�igdy do kolonist�Mo�na by�o doprawdy pomy�le��e towarzystwo ludzi, kt� go uratowali, by�o dla niego nie do zniesienia... � Nie rozumiem tylko, dlaczego zwraca� si�o swoich bli�nich o pomoc? Dlaczego wrzuci� do morza ten dokument? � On sam to kiedy� opowie � twierdzi� niezmiennie Cyrus Smith. � Kiedy? � Mo�e wcze�niej, ni� pan przypuszcza, Pencroff. Istotnie, dzie�znania by� ju� bliski. 10 grudnia, czyli w tydzie� powrocie do Granitowego Pa�acu, nieznajomy przyszed� do Cyrusa Smi-tha i powiedzia� mu spokojnie, pokornym tonem: � Mia�bym do pana pro�b� � S�ucham, ale pozwoli pan, �e przedtem mu co� powiem. S�ysz�c te s�owa nieznajomy zarumieni� si� mia� ju� zamiar odej��Cyrus Smith zrozumia�, co musia�o dzia�i� duszy winowajcy, obawiaj�cego si�rawdopodobnie, �eby in�ynier nie wypytywa� go o jego przesz�o�� In�ynier powstrzyma� go za r�, m�c: � Jeste�my nie tylko pana towarzyszami, ale tak�e przyjaci�. T o wszystko, c o chcia�em panu powiedzie�a teraz s�ucham. Nieznajomy przetar� oczy d�oni�. Ogarn� go jakie� dr�enie i przez par�hwil nie m�wykrztusi��owa. Wreszcie odezwa� si� � Prosz�ana o wy�wiadczenie mi �aski. � Jakiej? � O cztery czy pi�mil st�d, u st��znajduje si�agroda dla zwierz�t domowych. Zwierz� te wymagaj� opieki. Czy nie zechcia�by pan mi zezwoli��ebym zamieszka� tam razem z nimi? Przez par�hwil Cyrus Smith przygl�da� si�ieszcz�emu z g��kim wsp�uciem, wreszcie powiedzia�: � Przyjacielu, w zagrodzie s� tylko szopy nadaj�ce si�aledwie dla zwierz�t... � To w sam raz dla mnie. � Nie chcieliby�my p a nu o d m� czegokolwiek, przyjacielu. M a p a n ochot�zamieszka� zagrodzie, prosz�ardzo. Zreszt� b�ie pan zawsze mile widziany w Granitowym Pa�acu. Ale poniewa� chce pan by� zagrodzie, zrobimy wszystko, co w naszej mocy, �eby stworzy�am panu przyzwoite warunki. � To niepotrzebne. I tak b�ie mi tam dobrze. � Przyjacielu � powiedzia� Cyrus Smith podkre�laj�c
specjalnie t e n serdeczny zwrot � prosz�ju� nam zostawi�ecyzj�co mamy zrobi� � Dzi�j�anu � powiedzia� nieznajomy i odszed�. In�ynier opowiedzia� natychmiast towarzyszom o propozycji nieznajomego i postanowiono zbudowa�a terenie zagrody drewniany domek tak wygodny, jak tylko to b�ie mo�liwe. Tego samego dnia koloni�ci uzbrojeni w narz�ia no udali si�o zagrody i w niespe�na tydzie�an�� tam domek gotowy na przyj�e lokatora. Domek znajdowa� si� jakie� dwadzie�cia st�d obory, tak �e �atwo by�o z tego miejsca pilnowa�tada muflon�licz�cego w tym czasie ju� przesz�o osiemdziesi�t sztuk. Sklecono troch�ebli: tapczan, st��aw�szaf� kufer, i przeniesiono to wszystko do zagrody razem z broni�, amunicj� i narz�iami. Nieznajomy nie interesowa� si�cale swoim nowym mieszkaniem i pozwala� kolonistom robi�co uwa�ali za stosowne, sam za� w tym czasie zaj� by� na p�askowzg�, gdzie chcia� prawdopodobnie wyko��woj� robot� Istotnie, dzi� niemu ziemia by�a uprawiona, przygotowana pod zasiewy i czeka�a odpowiedniej chwili. 20 grudnia wszystkie roboty w zagrodzie by�y zako�ne. In�ynier zawiadomi� nieznajomego, �e mieszkanie jest gotowe na jego przyj�e, ten za� powiedzia�, �e p�ie tam jeszcze tego samego dnia. Dochodzi�a godzina �. By�a to pora, kiedy nowy towarzysz mia� ich opu�ci�Nie chc�c go kr�wa� zmusza�woj� obecno�ci� do konieczno�ci po�egnania si�co by�oby mo�e dla niego zbyt wielkim wysi�kiem, pozostawili go samego i wr�i do Granitowego Pa�acu. Gdy tak sobie tam siedzieli i rozmawiali, us�yszeli, �e kto� lekko puka do drzwi. Prawie r�cze�nie nieznajomy wszed� do pokoju i o�wiadczy� bez dalszego wst�: � Prosz�an�zanim was opuszcz�chc��eby�cie poznali moje �ycie. Te proste s�owa wywar�y na in�ynierze i jego towarzyszach bardzo mocne wra�enie. Cyrus Smith wsta� ze s�owami: � Nie pytamy pana o nic, przyjacielu. Ma pan prawo milcze�. � Nie, mam obowi�zek m�. � Prosz�si��� � Wol�ta� � No to jeste�my gotowi wys�ucha�ana. Nieznajomy sta� w rogu sali, ukryty nieco w p�oku. Skrzy�owa� r� na piersi i w tej postawie, g�uchym g�osem, jak kto�, kto zmusza si�o m�nia, opowiedzia� nast�j�c� histori� � 2 0 grudnia 1 8 5 4 roku parowy jacht �Duncan", nale��cy do szkockiego arystokraty lorda Glenarvana, rzuci� kotwic�u przyl�dka Bernouilli na zachodnim wybrze�u Australii, na wysoko�ci trzydziestego si�go r�le�nika. Na pok�adzie jachtu znajdowali si�ord Glenarvan, jego �ona, major armii angielskiej, francuski geograf, m�oda dziewczyna i m�ody ch�opiec. Ta ostatnia para by�y to dzieci kapitana Granta, kt�o statek �Britannia" mniej wi�j przed rokiem podszed� na dno z lud�mi i �adunkiem. �Duncanem" dowodzi� kapitan John Mangles. Za�oga sk�ada�a si� pi�astu ludzi. Dlaczego jacht znajdowa� si� tym czasie w pobli�u brzeg�ustralii? P�oku przedtem na Morzu Irlandzkim za�oga �Duncana" dostrzeg�a i wy�owi�a butelk�awieraj�c� dokument w j�kach angielskim, niemieckim i francuskim. Dokument donosi�, �e z katastrofy �Britannii" usz�o z �yciem trzech rozbitk�mianowicie kapitan Grant i dwaj z jego ludzi, i �e znale�li oni schronienie na jakim� l�dzie, kt�o szeroko��odana by�a w dokumencie, natomiast cyfry dotycz�ce d�ugo�ci geograficznej, wyp�ukane przez wod�orsk�, by�y ju� nie do odtworzenia. Odczytana cyfra wskazywa�a 37�11' szeroko�ci po�udniowej. Ot�oniewa� d�ugo��eograficzna by�a nieznana, zatem trzymaj�c si�rzydziestego si�go r�le�nika na l�dzie i na morzu mia�o si�ewno��otarcia do punktu, gdzie znajdowali si�apitan Grant i jego towarzysze. Poniewa� admiralicja angielska waha�a si� podj�em wyprawy, lord Glenarvan postanowi� dzia�a�a w�asn� r� i uczyni�szystko, �eby odnale��apitana Granta. Dzieci kapitana, Mary i Robert, porozumia�y si� lordem. Jacht �Duncan" zosta� przystosowany do dalekiego rejsu, w kt�" mia�a uczestniczy�odzina lorda i dzieci kapitana. �Duncan" opu�ci� Glas-gow udaj�c si�a Atlantyk, przep�yn�� Cie�nin�agellana i dotar� Pacyfikiem do
Patagonii, gdzie wed�ug pierwszej interpretacji dokumentu kapitan Grant zosta� przypuszczalnie uwi�ony przez tubylc� �Duncan" wysadzi� pasa�er�a zachodnim wybrze�u Patagonii i odp�yn��, a�eby spotka�i� nimi na wschodnim wybrze�u, na przyl�dku Corrientes. Lord Glenarvan przeszed� przez Patagoni�rzymaj�c si�rzydziestego si�go r�le�nika, ale nie trafi� na �lad kapitana Granta, wr� wi�13 listopada na pok�ad jachtu, a�eby kontynuowa�oszukiwania na oceanie. Po bezowocnym przeszukaniu le��cych na trasie wysp Tristan d'Acunha i Amsterdam �Duncan", jak ju� powiedzia�em, dotar� do przyl�dka Bernouilli na wybrze�u australijskim 20 grudnia 1854 roku. Lord Glenarvan chcia� przemierzy�ustrali�ak, jak to uczyni� w Ameryce, i dlatego wyl�dowa� tutaj. O kilka mil od wybrze�a znajdowa�a si�arma nale��ca do Irlandczyka, kt�zaofiarowa� go�cin�odr�m. Lord Glenarvan opowiedzia� Irlandczykowi, co przywiod�o go w te strony, i zapyta�, czy nie s�ysza� o tr�sztowcu angielskim �Britannia", kt�rozbi� si�rzed niespe�na dwoma laty na zachodnim wybrze�u Australii. Irlandczyk nigdy nie s�ysza� o tej katastrofie. Ale ku wielkiemu zdziwieniu obecnych do rozmowy wtr�ci� si�eden z ludzi pracuj�cych na farmie m�c: �Milordzie, chwal Boga i podzi�j Mu. Je�eli kapitan Grant pozosta� przy �yciu, przebywa tylko na australijskiej ziemi". �Kim pan jest?" � zapyta� lord Glenarvan. �Szkotem, tak jak pan, milordzie � odpowiedzia� ten cz�owiek � jestem jednym z towarzyszy kapitana Granta, jednym z rozbitk� �Britannii�". Cz�owiek ten nazywa� si�yrton. Jak opiewa�y jego dokumenty, by� on bosmanem na �Britannii". Znajduj�c si� dala od kapitana Granta w chwili gdy okr�rozbi� si�a ska�ach, my�la�, �e kapitan jego zgin�� razem z ca�� za�og� i �e on, Ayrton, jest jedynym, kt�pozosta� przy �yciu. �Tylko � doda� � �Britannia� posz�a na dno nie przy zachodnim wybrze�u Australii, lecz przy wschodnim i je�eli, jak to wynika z dokumentu, kapitan Grant �yje, to jest on wi�iem tubylc�ustralijskich i trzeba go szuka�a przeciwleg�ym brzegu". Gdy tak m�, w g�osie jego brzmia�a szczero��i patrzy� prosto w oczy. Nie mo�na by�o w�tpi� prawdziwo��ego s��Zreszt� r�y� za niego Irlandczyk, u kt�o Ayrton s�u�y� ju� przesz�o rok. Lord Gle-narvan uwierzy� w lojalno��ego cz�owieka i postanowi� przemierzy� Australi� wzd�u� trzydziestego si�go r�le�nika. Grupk� sk�adaj�c� si� lorda Glenarvana, jego �ony, dwojga dzieci, majora, Francuza, kapitana Manglesa i kilku marynarzy mia� do- wodzi�yrton, �Duncan" za� pod dow�wem zast�y kapitana, Toma Austina, mia� uda�i�o Melbourne i tam oczekiwa�alszych rozkaz�orda Gle-narvana. Wyruszyli w drog�3 grudnia 1854 roku. Teraz trzeba wyja�ni��e ten Ayrton by� zdrajc�. Istotnie, by� on bosmanem na �Britannii", ale po k�� z kapitanem usi�owa� nak�oni�a�� za�og�o buntu i zaw�adn��tatkiem, wobec czego kapitan Grant wysadzi� go 28 kwietnia 1852 roku na wybrze�u Australii, sam za� pop�yn�� w dalsz� drog�co zreszt� by�o ca�kowicie sprawiedliwym post�iem. W ten spos�yrton, ta n�na kreatura, nic nie wiedzia� o katastrofie �Britannii". Dowiedzia� si� niej dopiero z opowiadania lorda Glenarvana. Po wyl�dowaniu w Australii zosta� pod imieniem Ben Joyce'a hersztem zbieg�ych z wi�enia przest�� je�eli twierdzi� bezczelnie, �e katastrofa wydarzy�a si�a wschodnim wybrze�u, je�eli sk�oni� lorda Glenarvana do udania si� tym kierunku, to jedynie dlatego, �e chcia� oderwa�go od jego statku, zaw�adn��Dunca-nem" i uczyni� jego jachtu okr�korsarski na Pacyfiku. Tu nieznajomy przerwa� na chwil�G�os mu zadr�a�, ale ci�gn�� swoj� opowie��alej: � Ekspedycja wyruszy�a w drog� skierowa�a si� poprzek l�du australijskiego. Oczywi�cie los jej by� op�akany, gdy� kierowa� ni� Ayrton czy Ben Joyce (jak wolicie go nazywa� a przed nimi lub za nimi czai�a si�graja wci�gni�ch do spisku zbieg�ych opryszk� Tymczasem �Duncan" zosta� odes�any do Melbourne w celu dokonania napraw. Chodzi�o wi�teraz o to, a�eby
nam� lorda Glenarvana do wydania polecenia, aby jacht opu�ci� Melbourne i uda� si�a wschod- nie wybrze�e Australii, gdzie b�ie �atwo nim zaw�adn�� Po doprowadzeniu ekspedycji w pobli�e tego brzegu, gdzie znalaz�a si��r�ozleg�ych las�dana na �ask�osu, Ayrton wy�udzi� list i podj�� si�or�y�o zast�y kapitana na �Duncanie". List zawiera� polecenie, a�eby jacht uda� si�atychmiast na wschodnie wybrze�e do zatoki Twofold, czyli o kilka dni marszu od miejsca, gdzie zatrzyma�a si�kspedycja. Tutaj w�a�nie Ayrton naznaczy� sobie spotkanie ze swoimi kamratami. W chwili gdy zdrajca mia� ju� otrzyma�ist do r�, zosta� zdemaskowany i nie pozosta�o mu nic innego jak ucieczka. Musia� jednak za wszelk� cen�doby�ist oddaj�cy w jego r� jacht. Ayrtonowi uda�o si�ydrze�en list i po dw�dniach by� ju� z nim w Melbourne. Dotychczas wszystkie nikczemne projekty udawa�y si�brodniarzowi znakomicie. Nareszcie b�ie m�wprowadzi�Duncana" do zatoki Twofold, a tam jego kamraci zaw�adn� nim bez trudu, wymorduj� za�og�i Ben Joyce stanie si�anem tych m� Jednak�e Pan B�ia� pokrzy�owa�e zbrodnicze zamiary. Po przyje�dzie do Melbourne Ayrton wr�y� list zast�y kapitana, Tomowi Austinowi, kt�zapozna� si� jego tre�ci� i natychmiast da� rozkaz podniesienia kotwicy; prosz�obie jednak wyobrazi�ozczarowanie i w�ciek�o��yrtona, gdy nazajutrz po wyruszeniu na morze dowiedzia� si��e zast�a kapitana prowadzi statek nie na wschodnie wybrze�e Australii do zatoki Twofold, lecz na wschodnie wybrze�e Nowej Zelandii. Usi�owa� si�przeciwi�ale Austin pokaza� mu list... Istotnie wskutek opatrzno�ciowej pomy�ki francuskiego geografa, kt� redagowa� t e n list, statkowi wyzna- czono kierunek na wschodnie wybrze�e Nowej Zelandii. Wszystkie plany Ayrtona wzi� w �eb. Chcia� si�buntowa�Wsadzono go do aresztu. W ten spos�nalaz� si�rzy brzegach Nowej Zelandii nie wiedz�c, co si�zieje z jego kamratami i z lordem Glenarvanem. �Duncan" kr��y� przy brzegach Nowej Zelandii do 3 marca. Tego dnia Ayrton us�ysza� detonacj�To strzela�y armaty �Duncana" i niebawem lord Glenar-van ze swoimi towarzyszami znalaz� si�a pok�adzie. A sta�o si�o w ten spos� Po niezliczonych trudach i niebezpiecze�ach lord Glenarvan zako�� wreszcie swoj� w�� i dotar� do wschodniego wybrze�a Australii, do zatoki Twofold. �Duncana" nie by�o. Zatelegrafowa� do Melbourne. Odpowiedziano: ��Duncan� wyp�yn�� z portu 18 bie��cego miesi�ca w niewiadomym kierunku". Lord Glenarvan m�pomy�le�ylko jedno: jacht wpad� w r� Ben Joyce'a i sta� si�tatkiem pirackim. Jednak�e lord Glenarvan nie dawa� za wygran�. By� to cz�owiek odwa�ny i wspania�omy�lny. Zaokr�wa� si�a statek handlowy p�yn�cy do Nowej Zelandii, wyl�dowa� na jej zachodnim wybrze�u i przemierzy� ca�� wysp�zd�u� trzydziestego si�go r�le�nika, nie napotykaj�c nigdzie �lad�apitana Granta. Ale na przeciwleg�ym brzegu, ku swojemu wielkiemu zdumieniu, odnalaz� �Duncana" pod dow�wem Toma Au-stina, kt�czeka� tu na niego od pi�u tygodni. By�o to 3 marca 1855 roku. Lord Glenarvan by� wi�na pok�adzie swojego jachtu, ale Ayrton znajdowa� si�am r�e�. Przyprowadzono go przed oblicze lorda, kt�chcia� wyci�gn�� niego wszystko, co bandyta m�wiedzie�a temat kapitana Granta. Ayrton odm� wyja�nie��as lord Glenarvan o�wiadczy�, �e na pierwszym postoju odda go w r� w�adz angielskich. Ayrton milcza� w dalszym ci�gu. �Duncan" p�yn�� dalej wzd�u� trzydziestego si�go r�le�nika. Tymczasem lady Glenarvan podj� si�rze�ama�p�andyty. Po d�ugich trudach Ayrton ulegaj�c jej wp�ywowi zaproponowa�, �e w zamian za jego zeznania wysadzi si�o na jednej z wysp Pacyfiku miast oddawa� r� w�adz angielskich. Lord Glenarvan, zdecydowany na wszystko, byle dowiedzie�i�zego� o kapitanie Grancie, zgodzi� si�a t�ropozycj� W�as Ayrton opowiedzia� ca�� prawd� sobie i mo�na by�o stwierdzi��e wiadomo�ci jego urywa�y si�a dniu, kiedy kapitan Grant pozostawi� go na wybrze�u
australijskim. Pomimo to lord dotrzyma� danego s�owa. P�yn�c dalej �Duncan" dotar� wreszcie do wyspy Tabor. Tutaj mia� by�ysadzony Ayrton i w�a�nie tu, jakim� cudownym zrz�dzeniem losu, odnaleziono kapitana Granta i jego dw�ludzi, dok�adnie na trzydziestym si�m r�le�niku. Zbrodniarz mia� ich zast�pi�a tej bezludnej wysepce. W chwili gdy Ayrton opuszcza� statek, lord Glenarvan wyrzek� do niego nast�j�ce s�owa: �Tutaj, Ayrton, b�ie pan z dala od jakiegokolwiek l�du i bez mo�liwo�ci porozumienia si� lud�mi. Z tej wysepki, gdzie zostawi pana �Duncan�, nie b�ie pan m�uciec. B�ie pan sam pod okiem Wszechmog�cego, kt�przenika do najtajniejszych zak�tk�udzkiego serca, ale nie b�ie pan ani zgubiony, ani zapomniany jak kapitan Grant. Jakkolwiek nie zas�u�y� pan wcale, by o panu pami�no, jednak�e ludzie nie zapomn�. Wiem, gdzie pan jest, Ayrton, i wiem, gdzie pana znale��Nie zapomn� tym nigdy". �Duncan" odbi� od brzegu i niebawem znikn�� z oczu. By�o to 18 marca 1855 roku *. Ayrton pozosta� sam, ale nie brakowa�o mu ani amunicji, ani broni, ani narz�i, ani zbo�a. Do dyspozycji tego zbrodniarza pozosta� domek zbudowany przez kapitana Granta. M�w mim zamieszka� pokutowa� samotno�ci za pope�nione grzechy. Prosz�an�Ayrton �a�owa� za grzechy, wstydzi� si�ch i by� bardzo nieszcz�iwy. Postanowi�, �e je�eli pewnego dnia ludzie przyb� po niego na wysp�to musz� zasta�o godnym powrotu do nich. Jak�e ten n�nik cierpia�! Jak�e pracowa�, �eby przez prac�ta�i�nnym cz�owiekiem! Jak�e si�odli�! Tak min� dwa czy trzy lata. Ayrton przybity osamotnieniem, wpatruj�cy si�ci�� w morze, czy jaki� �agiel nie uka�e si�a widnokr�, i zadaj�cy sam sobie pytania, czy czas przeznaczony na pokut�ie dobiega ju� ko� cierpia� jak pot�eniec. Jak�e ci�a jest samotno��la cz�owieka dr�onego wyrzutami sumienia! Ale widocznie kara by�a jeszcze niedostateczna: nieszcz�y zacz�� sobie zdawa�praw� tego, �e powoli dziczeje. Czu�, �e staje si�wierz�em. Nie mo�e wam powiedzie�czy to nast�pi�o po dw� czy po czterech latach osamotnienia, ale w ko�sta� si�akim, jakim go znale�li�cie. Nie musz�hyba dodawa��e Ayrton, Ben Joyce i ja � to jedna i ta sama osoba. Pod koniec opowiadania Cyrus Smith i jego towarzysze wstali z krzese�. Trudno opisa�do jakiego stopnia byli wzruszeni. Zobaczyli przed sob� ca�e morze niedoli, cierpienia i rozpaczy. � Ayrton � przem� Cyrus Smith � by� pan wielkim zbrodniarzem, ale Opatrzno��zna�a, �e odpokutowa� pan za swoje grzechy. W dow�ego sprowadzi�a pana do nas. Ayrton, uzyska� pan przebaczenie! A teraz, czy chce pan zosta�aszym towarzyszem? Ayrton cofn�� si� krok. � Oto moja r� � powiedzia� in�ynier. Ayrton rzuci� si�by u�cisn��yci�gni� d�o�-rusa Smitha, a z oczu jego potoczy�y si�ielkie �zy. � Czy chce pan zamieszka� nami? � zapyta� Cyrus Smith. � Panie Smith, niech pan pozostawi mnie jeszcze przez pewien czas samego w domku przy zagrodzie. � Jak pan sobie �yczy � zgodzi� si�yrus Smith. Ayrton zamierza� ju� odej��gdy in�ynier zada� mu ostatnie pytanie: � Jedno s�owo, przyjacielu. Je�eli pan zdecydowa� si�ozosta� samotno�ci, to dlaczego wrzuci� pan do morza ten dokument, kt�naprowadzi� nas na pana �lad? � Dokument? � powt�� Ayrton, a mima jego �wiadczy�a, �e nie bardzo wie, o czym mowa. � Tak, dokument zamkni� w znalezionej przez nas butelce, okre�laj�cy dok�adnie po�o�eni e wyspy Tabor. Ayrton przetar� czo�o d�oni�. Wreszcie po namy�le odpowiedzia�: � Nigdy nie wrzuca�em do morza �adnego dokumentu. � Nigdy?! � zawo�a� Pencroff. � Nigdy! Ayrton sk�oni� si�cofn�� do drzwi i wyszed�. ROZDZIA� OSIEMNASTY. rozmowa. Cyrus Smith i Gedeon Spi-lett. Pomys� in�yniera. Elektryczny telegraf. Bateria. Alfabet. Letni sezon. Dorobek kolonii. Fotografia. Z�udzenie �niegu. Dwa lata na Wyspie Lincolna. biedak! � powiedzia� Harbert. Ch�opiec rzuci� si�u drzwiom,
ale wnet powr�, gdy� Ayrton, uchwyciwszy si�iny windy, znikn�� w ciemno�ciach. � Wr�� pociesza� go Cyrus Smith. � Panie Cyrusfie, co�u diab�a ma to wszystko znaczy� � zawo�a� Pencroff. � A wi�to nie Ayrton rzuci� butelk�o morza? No to kto? Doprawdy, by�o to najw�a�ciwsze w tej chwili pytanie. � To na pewno on � odezwa� si�ab � tylko �e biedak ju� wtedy by� na p�b��kany. � Tak � potwierdzi� Harbert � i nie zdawa� sobie sprawy z tego, co czyni. � Tylko w ten spos�o�na to wszystko wyt�umaczy� �ywo dorzuci� Cyrus Smith. � Teraz ju� rozumiem, dlaczego Ayrton m�z tak� dok�adno�ci� poda�o�o�enie wyspy Tabor: pozna� je podczas wypadk�oprzedzaj�cych pozostawienie go na tej wyspie. � A jednak � upiera� si�encroff � je�eli by� jeszcze cho�roch�ormalny, kiedy pisa� ten dokument, to znaczy, �e musia� wrzuci�o do morza siedem czy osiem lat temu; jak�e wi�si�ta�o, �e papier nie uleg� zniszczeniu pod wp�ywem wilgoci? � To dowodzi � odpar� Cyrus Smith � �e Ayrton popad� w ob��znacznie p�ej, ni� mu si�ydaje. � Chyba �e tak � ust�pi� Pencroff � gdy� inaczej ca�a ta sprawa staje si�upe�nie niepoj�. � Pan ma racj�zupe�nie niepoj� � uci�� in�ynier, jak gdyby nie chcia� przed�u�a�ej rozmowy. � A czy Ayrton powiedzia� prawd�� zn�apyta� marynarz. � Tak � odrzek� reporter. � Opowiedziane przez niego wydarzenia s� najzupe�niej �cis�e. Przypominam sobie, �e pisma donosi�y o wyprawie podj�j przez lorda Glenarvana i o wynikach jego poszukiwa�� Ayrton powiedzia� prawd� � doda� Cyrus Smith. � Nie nale�y w to w�tpi�Pencroff, gdy� ca�a ta sprawa przedstawia go w okropnym �wietle. Gdy kto� w ten spos�am siebie oskar�a, to na pewno m�prawd�' Nazajutrz, 21 grudnia, koloni�ci udali si�a brzeg oceanu, a potem wspi� si�a p�askowzg�, ale Ayr-tona tam ju� nie zastali. W nocy musia� wr� do swego domku w zagrodzie i koloni�ci uwa�ali za stosowne nie narzuca�u swego towarzystwa. Czas zrobi to, czego nie mog�y dokona�ch pe�ne otuchy s�owa. * Harbert, Pencroff i Nab powr�i do swoich zwyk�ych zaj� Tego w�a�nie dnia Cyrus Smith i reporter pracowali wsp�e w Kominach. � Czy pan wie, drogi Cyrusie � odezwa� si�edeon Spilett � � e wyja�nienia, jakich pan udzieli� w sprawie butelki, absolutnie nie trafi�y mi do prze- konania! Jak mo�na przypuszcza��e ten nieszcz�ik sam napisa� dokument i wrzuci� butelk�o morza nie zachowuj�c w pami� ani �ladu swego uczynku? � Tote� butelk�cale nie on wrzuci� do morza, drogi Gedeonie. � My�li pan wci�� jeszcze... � Nic nie my�l� nic nie wiem! � przerwa� Cyrus Smith reporterowi. � Po prostu zaliczy�em ten incydent do spraw, kt�h do dnia dzisiejszego nie zdo�a�em rozwik�a� � Rzeczywi�cie, Cyrusie, to s� jakie� nieprawdopodobne historie. Fakt uratowania pana, skrzynia wyrzucona na brzeg, napady w�ciek�o�ci Topa, a wreszcie ta butelka... Czy� nigdy nie wyja�nimy tych zagadek? � A jak�e � odpar� �ywo in�ynier. � A jak�e! Ale dopiero wtedy, kiedy spenetrujemy wysp�� do jej wn�za. � A mo�e przypadek da nam do r� klucz tej tajemnicy? � Przypadek? Nie, Gedeonie, nie wierz� przypadek, tak samo jak nie wierz� jakie� nadprzyrodzone si�y. Wszystkie niepoj� rzeczy, jakie si�u dziej�, musz� mie�ak�� przyczyn� t�rzyczyn�usz�dkry�Na razie jednak obserwujmy nie przerywaj�c pracy. Nadszed� stycze�aczyna� si�ok 1867. Letnie prace prowadzono systematycznie. W pierwszych dniach stycznia Gedeon Spilett i Harbert, b�c w pobli�u zagrody mogli stwierdzi��e Ayrton na dobre zadomowi� si� przygotowanym dla niego pomieszczeniu. Zajmowa� si�owierzonym mu stadem oszcz�aj�c w ten spos�olonistom przychodzenia tam co dwa czy trzy dni. Ze wzgl� na pewne podejrzenia, jakie powzi� in- �ynier i Gedeon Spilett, nie by�o tak�e spraw� zb�� poddanie tej cz�i wyspy ci�g�ym obserwacjom. Dlatego te� zobowi�zano Ayrtona, �eby natychmiast da� zna�ieszka� Granitowego Pa�acu, w razie gdyby zaszed� jakikolwiek wypadek. Mog�o jednak sta�i�ak,
�e wypadek b�ie nag�y i trzeba b�ie poda�o niezw�ocznie do wiadomo�ci in�yniera. Niezale�nie od fakt�aj�cych jaki� zwi�zek z tajemnic� Wyspy Lincolna mog�y zaj��ozmaite inne wydarzenia, wymagaj�ce natychmiastowej interwencji kolonist�jak na przyk�ad ukazanie si�tatku na morzu od strony zachodniego wybrze�a, katastrofa okr�wa na zach�d wyspy, naj�cie pirat� tak dalej. Dlatego te� Cyrus Smith postanowi� przeprowadzi��yskawiczn� ��czno��omi�y zagrod� a Granitowym Pa�acem. 10 stycznia in�ynier przedstawi� towarzyszom sw�rojekt. � To nadzwyczajne, ale w jaki spos�amierza pan si�do tego zabra� panie Cyrusie? � zapyta� Pen-croff. � Czy�by pan my�la� przypadkiem o za�o�eniu telegrafu? � W�a�nie. � Elektrycznego? � zdumia� si�arbert. � Tak jest � potwierdzi� Cyrus Smith. � Mamy wszystkie elementy do zrobienia baterii, najtrudniejsze b�ie wyprodukowanie drutu, ale my�l��e damy sobie z tym rad�a pomoc� wyci�garki. � Je�eli tak � o�wiadczy� marynarz � to ju� wcale nie w�tpi��e pewnego pi�ego dnia pojedziemy przez wysp�oci�giem. Wzi� si�i�do pracy zaczynaj�c od rzeczy najtrudniejszej, czyli od zrobienia drutu, \v razie bowiem gdyby ta pr�spe�z�a na niczym, to i bateria, i wszystkie inne cz�i aparatu by�y niepotrzebne. Jak wiadomo, Wyspa Lincolna posiada�a wspania�y gatunek �elaza, doskonale nadaj�cy si�o rozci�gania. Cyrus Smith zacz�� przede wszystkim od zrobienia wyci�garki, czyli stalowej p�ytki usianej okr�g�ymi otworami r�go kalibru. Przechodz�c przez odpowiednie otwory drut nabiera� potrzebnej grubo�ci. P�ytka stalowa zosta�a doskonale zahartowana, a nast�ie przymocowano j� na sta�e do wkopanej w ziemi�mocnej ramy w odleg�o�ci zaledwie kilku st�d du�ego wodospadu, kt�in�ynier mia� zamiar zu�ytkowa�ako si��ap�w�, By� tam przecie� zainstalowany, obecnie nieczynny, folusz, kt�o wa�, obracany z niezwyk�� si�� m�pos�u�y�o nawijania i wyci�gania drutu. Czynno��a wymaga�a wielkiej uwagi. �elazo, przygotowane w d�ugich i w�skich pr�ch o spi�owanych r�nie ko�h wk�adano do najwi�zego otworu p�yty stalowej i wyci�gano nawijaj�c na wa�; tak otrzymywa�o si�w� d�ugo�ci dwudziestu pi�u do trzydziestu st�Nast�ie zw�ozkr�no i drut przepuszczano przez coraz mniejsze otwory. W ko�in�ynier otrzyma� druty d�ugo�ci od czterdziestu do pi�ziesi�u st�kt�mo�na by�o po��czy� z �atwo�ci� przeci�gn��a przestrzeni pi�u mil dziel�cych zagrod�d Granitowego Pa�acu. Na tej pracy zesz�o kilka dni; in�ynier, po puszczeniu ca�ego urz�dzenia w ruch, pozostawi� towarzyszom wyko�nie rob�ruciarskich, sam za� zaj�� si�rzygotowaniem baterii. Chodzi�o mu o to, by otrzyma�ateri�r�du sta�ego. Jak wiadomo, elementy nowoczesnych baterii sk�adaj� si�azwyczaj z w�a retortowego, cynku i miedzi. Miedzi nie mia� in�ynier zupe�nie, gdy� pomimo starannych poszukiwa�e znalaz� jej na Wyspie Lincolna. Trzeba wi�by�o jako� si�ez niej obej��W�el retortowy, czyli twardy grafit otrzymywany w retortach gazowni przez ca�kowite usuni�e wodoru, mo�na by ostatecznie uzyska�ale w tym celu trzeba by zbudowa�pecjalne aparaty, co kosztowa�oby wiele pracy. Co za� do cynku, to jak sobie zapewne wszyscy przypominaj�, znaleziona na brzegu skrzynia by�a obita blach� z tego metalu; nie mo�na by�o jej lepiej wykorzysta�i� do wyrobu baterii. Po g��kim namy�le Cyrus Smith postanowi� sporz�dzi�roste ogniwo, podobne do wynalezionego przez Bec�uerela * w 1820 roku, gdy� potrzebny by� do tego tylko cynk. Inne substancje, jak kwas azotowy czy potas, mia� do dyspozycji. Ogniwo wytwarzaj�ce pr�d wskutek reakcji zachodz�cej pomi�y kwasem a potasem wykonano w spos�ast�j�cy: Wyprodukowano pewn� ilo��aczy�klanych i wype�niono je kwasem azotowym. In�ynier zatka� je korkiem, przez kt�przechodzi�a szklana rurka z jednego ko�zatopiona; drugi, g� koniec mia� by�anurzony w kwasie poprzez tampon z gliny, przymocowany p��m. Do rurki tej przez g� otw�n�ynier wla�
rozczyn potasu otrzymanego ze spopielenia r�ch ro�lin i w ten spos�was azotowy i potas mog�y oddzia�ywa�a siebie wzajemnie poprzez glink� Nast�ie Cyrus Smith wzi�� dwie p�ytki cynkowe i zanurzy� jedn� w kwasie azotowym, drug� w rozczy-nie potasu. Wytworzy� si�atychmiast pr�d, przechodz�cy od p�ytki zanurzonej w naczyniu do p�ytki w rurce; po po��czeniu drutem obu p�ytek p�ytka w rurce sta�a si�iegunem dodatnim, p�ytka za� w naczyniu � biegunem ujemnym. W ka�dym naczyniu wytwarza� si�atem pr�d, a ��cz�c odpowiednio ilo��aczy��na by�o otrzyma�r�d dostatecznie silny do wywo�ania wszelkich zjawisk zachodz�cych w telegrafie elektrycznym. Taki oto by� pomys�owy, a zarazem bardzo prosty aparat zbudowany przez Cyrusa Smitha. Mia� on umo�liwi�n�ynierowi telegraficzne po��czenie pomi�y Granitowym Pa�acem a zagrod�. W dniu 6 lutego zacz� wkopywa��upy zaopatrzone w szklane izolatory. S�upy mia�y prowadzi�ruty do zagrody. Po paru dniach druty by�y przeci�gni� i gotowe do przekazywania pr�du elektrycznego z szybko�ci� stu tysi� kilometr�a sekund�ziemia za� mia�a go doprowadzi� powrotem do punktu wyj�ciowego. Zrobiono dwie baterie', jedn� dla Granitowego Pa�acu, drug� dla zagrody, a�eby nie tylko zagroda mia�a po��czenie z Granitowym Pa�acem, ale tak�e i odwrotnie. Odbiornik i nadajnik by�y bardzo proste. Na obu stacjach drut by� zako�ny elektromagnesem, czyli kawa�kiem mi�iego �elaza oplecionego cienkim drutem. Gdy obydwa bieguny by�y po��czone, pr�d, p�yn�c od bieguna dodatniego, przechodzi� przez drut, nast�ie przez elektromagnes, kt�ulega� czasowemu namagnesowaniu, i powraca� ziemi� do bieguna ujemnego. Gdy pr�d przerywano, elektromagnes natychmiast ulega� rozmagnesowaniu. Wystarczy�o wi�umie�ci�rzed elektromagnesem p�ytk� mi�iego �elaza, kt�by przy zamkni�u obwodu by�a przyci�gana, po przerwaniu za� � opada�a. Po wypr�aniu ruch��ytki Cy- rus Smith m�ju� z �atwo�ci� przytwierdzi�o niej ig��oruszaj�c� si�o tarczy z literami alfabetu u do�u i w ten spos�orozumiewa�i�e stacjami. Dwunastego instalacja zosta�a ca�kowicie uko�na. Cyrus Smith natychmiast w��czy� pr�d i zapyta�, czy w zagrodzie wszystko jest w porz�dku; po kilku chwilach otrzyma� od Ayrtona odpowied�. Pencroff nie posiada� si� rado�ci; ka�dego ranka i wieczora nadawa� do zagrody depesz� zawsze otrzymywa� odpowied�. , Ten spos�orozumiewania si�ia� dwie realne korzy�ci: po pierwsze � pozwala� na stwierdzenie, �e Ayr-ton jest na miejscu, a nast�ie � nie pozostawia� go w zupe�nej samotno�ci. Zreszt� Cyrus Smith co najmniej raz w tygodniu bywa� w zagrodzie, Ayrton za� tak�e od czasu do czasu odwiedza� Granitowy Pa�ac, gdzie doznawa� zawsze jak najserdeczniejszego przyj�a. Lato min� w�r�wyk�ej codziennej pracy. Zasoby kolonii, zw�aszcza je�li chodzi o warzywa i zbo�e, wzrasta�y z ka�dym dniem, a przywiezione z wyspy Tabor nasiona wzesz�y i da�y wspania�e plony. P�askowzg� Rozleg�ego Widoku nabra�o bardzo dostatniego wygl�du. Czwarte �niwa da�y niezwykle obfity plon i jak mo�na si�atwo domy�li�nikt nie liczy� ziarnek, aby sprawdzi�czy jest ich naprawd�zterysta miliard�Pencroff mia� wprawdzie zamiar to zrobi�ale Cyrus Smith przekona� go, �e nawet gdyby zdo�a� przeliczy�rzysta ziaren na minut�czyli dziesi�tysi� na godzin�to jeszcze musia�by zu�y�ko�o pi�u tysi� lat na t�rac�wobec takiego argumentu poczciwy "marynarz zrezygnowa� ze swego zamiaru. Pogoda by�a wspania�a, w dzie�nowa�y upa�y, ale wieczorem wiatr od morza ch�odzi� rozpra�one powietrze, tak �e noce nie by�y duszne. Kilka burz, niezbyt d�ugotrwa�ych wprawdzie, ale niezwykle gwa�townych, nawiedzi�o wysp�Przez par�odzin b�yskawice bez przerwy przecina�y niebo i s�ycha�y�o ci�g�y huk grzmot� Kolonistom w tym czasie �wietnie si�owodzi�o. Ptaszarnia rozmna�a�a si� ka�dym dniem i do spo�ycia wystarcza� przyrost drobiu, gdy� trzeba by�o utrzyma�ego ilo�� jakich� racjonalnych granicach. Maciory
oprosi�y si�tak �e dogl�danie i karmienie trzody zabiera�o wiele czasu Nabowi i Pencroffowi. Onagrom przyby�y dwa �rebaki. Najcz�iej je�dzi� na nich Ge-deon Spilett i Harbert, kt�sta� si�nakomitym je�d�-cem. Onagry zaprz�no tak�e do w�, by przewie��o Granitowego Pa�acu drzewo, w�el b�d� te� r� minera�y potrzebne in�ynierowi. Mniej wi�j w tym samym czasie zrobiono par�ypraw w najdalsze zak�tki Las�alekiego Zachodu. Mo�na by�o wybra�i�am pomimo wielkiego upa�u, gdy� promienie s�oneczne z trudem przebija�y si�rzez g�� kopu��a�� i li�ci. Zbadano wi�ca�y lewy brzeg Rzeki Dzi�zynienia, wzd�u� kt�o bieg�a droga wiod�ca od zagrody do uj�cia Rzeki Wodospadu. Na wyprawykoloni�ci wyruszali dobrze uzbrojeni, gdy� cz�o spotykali niebezpieczne i z�e dziki, z kt�i trzeba by�o stacza�owa�ne walki. W czasie lata wydano tak�e bezlitosn� wojn�aguarom. Gedeon Spilett pa�a� do nich specjaln� nienawi�ci�, a jego ucze�rbert bynajmniej nie ust�wa� mu pod tym wzgl�m. B�c teraz dobrze uzbrojeni, nie obawiali si�u� spotkania z tymi drapie�nikami. Har-berta cechowa�a nadzwyczajna odwaga, reporter za� mia� zdumiewaj�co zimn� krew, tote� ze dwadzie�cia pi�ych sk�dobi�o ju� wielk� sal�ranitowego Pa�acu, a gdyby dalej tak posz�o, niebawem polowania na jaguary nale�a�yby na Wyspie Lincolna do przesz�o�ci. In�ynier bra� niekiedy udzia� w wyprawach badawczych, przeprowadzanych w nie znanych dot�d cz�iach wyspy, i zawsze obserwowa� wszystko z nie s�abn�c� uwag�. Szuka� on innych �lad�i� zwierz� w tych dalekich, le�nych ost�ch, ale nie znalaz� dotychczas nic podejrzanego. Towarzysz�cy mu w wyprawach pies i ma�pa nie zdradza�y swoim zachowaniem �adnego zaniepokojenia, a przecie� nadal zdarza�o si��e Top ujada� przy otworze studni, kt�in�ynier zbada�, aczkolwiek bez �adnego rezultatu. Gedeon Spilett zrobi� w tym czasie przy pomocy Har-berta kilka zdj�najbardziej malowniczych cz�i wyspy. Przedtem znaleziony w skrzyni aparat fotograficzny le�a� bezu�ytecznie. Aparat mia� pot�y obiektyw i by� wyposa�ony we wszystko, co potrzeba. W skrzyni znaleziono odczynniki do wywo�ywania klisz i robienia odbitek, kolodium do poci�gania szklanych p�ytek, azotan srebra do uczulania, siarczan sodu do utrwalania klisz, chlorek amonowy do k�pania papierowych odbitek, octan sodu i chlorek z�ota do impregnowania �wiat�oczu�ego papieru. By�y tam nawet nachlorowane papiery, kt�wystarczy�o zanurzy�ylko na kilka minut w wodnym rozczynie srebra przed na�o�eniem ich na negatywy. Reporter ze swym pomocnikiem stali si�kr� do�wiadczonymi fotografami i niebawem mieli ju� wcale �adne zdj�a, jak na przyk�ad og� widok wyspy z p�askowzg� z rysuj�c� si�a horyzoncie G�Franklina, uj�cie Rzeki Dzi�zynienia malowniczo obramowane wysokimi ska�ami, polank� zagrod�rzyle- pion� do dolnych zboczy g� ciekaw� panoram�rzyl�dka Pazura, Cypla Skrzyni i tak dalej. Fotografowie nie zapomnieli o zrobieniu zdj�ka�dego z mieszka� wyspy, nie czyni�c �adnego wyj�tku. � To zape�nia pokoje � mawia� Pencroff. Marynarz by� zachwycony tym, �e jego fotografia, bardzo zreszt� udana, zdobi �ciany Granitowego Pa�acu, i ch�ie przystawa� przed swoim zdj�em, tak jak gdyby by� na jakiej� pi�ej wystawie na Brodwayu. Trzeba jednak stwierdzi��e najbardziej uda�o si�dj�e im�upa. Pozowa� on z powag� nie daj�c� si�prost opisa� jego portret by� pe�en wyrazu. � Jakby za chwil�ia� zrobi�ak�� min�� zachwyca� si�encroff. Doprawdy, Jup musia�by by�hyba bardzo wybredny; gdyby nie by� zadowolony z tego zdj�a. Na szcz�ie jednak nie grymasi� i przygl�da� si�wojej podo-bi�nie z min� wzruszon�, aczkolwiek nie pozbawion� pewnej dozy zarozumia�o�ci. Wielkie upa�y letnie sko��y si� marcu. Zacz� od czasu do czasu pada�eszcze, ale powietrze by�o nadal ciep�e. Marzec, odpowiadaj�cy wrze�niowi na p�li p�cnej, nie by� jednak tak �adny, jakby si�o�na tego spodziewa�Mo�e zapowiada� wczesn� i ostr� zim� Pewnego ranka � by�o to dwudziestego
pierwszego � zdawa�o si�awet, �e spad� pierwszy �nieg. Har-bert, kt�wsta� rano i wyjrza� oknem, nagle zawo�a�: � Patrzcie, wysepka pokryta jest �niegiem! � �nieg o tej porze? � zdziwi� si�eporter i podszed� tak�e do okna. Do��czyli si�o nich niebawem pozostali towarzysze i wszyscy stwierdzili zgodnie, �e nie tylko wysepka, ale tak�e ca�e wybrze�e w pobli�u Granitowego Pa�acu pokryte by�o bia�� warstw�, r�miernie otulaj�c� ziemi� � Ale� to �nieg! � powiedzia� Pencroff. � Albo co� bardzo podobnego do �niegu � doda� Nab. � Przecie� termometr wskazuje pi�ziesi�t osiem stopni (14� Celsjusza) powy�ej zera � zauwa�y� Ge-deon Spilett. Cyrus nic nie m�c przygl�da� si�ia�ej pow�oce; nie wiedzia�, jak wyt�umaczy�o zjawisko o tej porze roku i przy takiej temperaturze. � Do kro�t diab�� wrzasn�� Pencroff � przecie� nasze plantacje pomarzn�! Marynarz chcia� ju� biec, lecz wyprzedzi� go zr�ny Jup i w okamgnieniu by� na dole. Ale ledwie orangutan dotkn�� ziemi, gdy olbrzymia pow�oka �nie�na unios�a si� rozproszy�a w powietrzu w takiej masie p�atk��e przez par�inut nie wida�y�o s�o� � Ptaki! � zawo�a� Harbert. By�y to istotnie chmary ptak�orskich o nieskazitelnie bia�ym upierzeniu. Obsiad�y wysepk� wybrze�e, a potem pozostawiaj�c zdumionych kolonist�nikn� w oddali. Wydawa�i�og�o, �e to jaka� b�yskawiczna zmiana dekoracji, kt�jakby za dotkni�em r�ki czarodziejskiej przemieni�a zim� lato. Niestety, by�a ona tak szybka, �e ani reporter, ani Harbert nie zdo�ali zabi�adnego ptaka, wobec czego nie mogli okre�li�ch gatunku. W par�ni p�ej, 26 marca, przypada�a druga rocznica wyl�dowania rozbitk�owietrznych na Wyspie Lincolna. ROZDZIA� DZIEWI�NASTY. Wspomnienia ojczyzny. Widoki na przysz�o��Projekt zbadania wybrze�y. Odjazd 16 kwietnia. P�sep Serpentyny. Widok na morze. Bazalty na zachodnim wybrze�u. S�ota. Nadchodzi noc. Nowe wydarzenie. Ju� dwa lata! Od dw�lat koloni�ci byli pozbawieni wszelkiej ��czno�ci ze swymi rodakami. Nie mieli �adnych wiadomo�ci ze �wiata cywilizowanego, zagubieni byli na tej wyspie jak na jakiej� mikroskopijnej planecie uk�adu s�onecznego. Co mog�o si�zia� ich kraju? Przed oczyma mieli zawsze obraz ojczyzny rozdartej wojn� domow�, tak jak to by�o w chwili, gdy j� opuszczali; mo�e la�y si�am jeszcze potoki krwi, spowodowane rebeli� Po�udnia? My�l ta napawa�a ich wielkim b� i cz�o rozmawiali c tym, nie w�tpi�c jednak nigdy, �e zwyci� s�uszna sprawa P�cy, na chwa��nii Ameryka�ej. Przez te dwa lata nie przep�yn�� t� ani jeden statek, a przynajmniej koloni�ci nie dostrzegli nigdy �agla na widnokr�. By�o oczywiste, �e Wyspa Lincolna le�y poza szlakiem okr�wym i �e jest zupe�nie nie znana � o czym zreszt� najlepiej �wiadczy�y mapy. Brak portu w pobli�u powinien by� �ci�gn��a wysp�statki pragn�ce zaopatrzy�i� s�odk� wod�a tymczasem morze, jak daleko si�� wzrok ludzki, by�o zupe�nie pustynne. Koloni�ci wi� chc�c powr� do kraju, musieli liczy�y��cznie na siebie samych, Istnia�a tylko jedna szansa powrotu i j� to w�a�nie omawiali koloni�ci, zebrani pewnego kwietniowego poranka w du�ej sali Granitowego Pa�acu. Kto� wspomnia� o Ameryce i to wywo�a�o d�ug� rozmow� kraju ojczystym. � Stanowczo mamy tylko jeden jedyny spos�by opu�ci�ysp�incolna � odezwa� si�edeon Spi-lett. � Mianowicie trzeba zbudowa�tatek dostatecznie silny, aby zdo�a� przeby�ilkaset mil. S�dz��e je�li nam si�da�o zbudowa�iup, to tak samo mo�emy zrobi�tatek. � I �e tak, jak pop�yn��my na wysp�abor, mo�emy pop�yn��a archipelag Puamotu � doda� Har-bert. � Nie przecz� powiedzia� Pencroff, kt�mia� zawsze ostateczny g�os, gdy chodzi�o o �eglarstwo � nie przecz�pomimo �e to nie jest zupe�nie to samo. Je�eli nawet w czasie podr�na wysp�abor prze�yli�my par�i�ich chwil, to przecie� wiedzieli�my dobrze, �e z tej czy z tamtej strony mamy do portu niedaleko; ale tysi�c dwie�cie mil to ju� �adny rejsik, a najbli�szy l�d jest
w�a�nie w odleg�o�ci tysi�ca dwustu mil. � Czy w razie czego nie zaryzykowa�by pan takiej wyprawy? � zapyta� reporter. � Zaryzykuj�szystko, co b�ie trzeba, panie Ge-deonie. Przecie� pan chyba wie, �e nie nale��o ludzi, kt� cofaj� si�rzed niebezpiecze�em. � Nie trzeba zapomina��e teraz mamy w�r�as o jednego marynarza wi�j � zauwa�y� Nab. ��C\ � Kogo masz na my�li? � zapyta� Pencroff. � Ayrtona. � Racja � potwierdzi� Harbert. � Je�eli zgodzi si�raca�o kraju � wyrazi� pow�tpiewanie Pencroff. � A co pan s�dzi � obruszy� si�eporter � �e gdyby jacht lorda Glenarvana zawin�� na wysp�Tabor w�as, gdy Ayrton jeszcze tam przebywa�, to on odm�by powrotu? � Zapominacie, drodzy przyjaciele, �e"w ostatnich latach Ayrton nie by� w pe�ni w�adz umys�owych � uspokoi� ich Cyrus Smith. � Zreszt� to nie jest istotne. Musimy si�astanowi�czy m�c o powrocie mamy szans�iczy�a przyjazd tego szkockiego statku, czy nie. Ot�ord Glenarvan obieca� Ayrtonowi, �e przyjedzie po niego, gdy uzna, �e min� do��zasu na odpokutowanie grzech�Osobi�cie jestem zdania, �e lord wr�po Ayrtona. � S�usznie � zgodzi� si�eporter � i nawet my�l��e nast�pi to niebawem, gdy� w�a�nie mija dwana�cie lat od chwili, kiedy Ayrton zosta� osadzony na wyspie. � Zgadzam si� wami ca�kowicie, �e lord powr�� powiedzia� Pencroff. � Ale dok�d? Przecie� nie tu, tylko na wysp�abor. � Tym bardziej � doda� Harbert � �e Wyspy Lincolna nie ma nawet na mapie. � Tote� musimy na wyspie Tabor pozostawi�iadomo���e razem z Ayrtonem znajdujemy si�a Wyspie Lincolna � zdecydowa� in�ynier. � Oczywi�cie � przytakn�� reporter. � Nic �atwiejszego, jak z�o�y� domku, kt�by� schronieniem zar� kapitana Granta, j�k i Ayrtona, jak�� notatk�odaj�c� dok�adnie po�o�enie naszej wyspy. Lord Glenarvan czy kto� z jego za�ogi z ca�� pewno�ci� znajdzie ten dokument. � Szkoda, �e w czasie naszej bytno�ci na wyspie Tabor nie pomy�leli�my o tym � ubolewa� Pencroff. � A w' jaki spos�og�o to nam przyj��o g�owy? � zreflektowa� go Harbert. � Przecie� wtedy nie znali�my jeszcze dziej�yrtona, nie wiedzieli�my, �e kto� ma po niego kiedy� przyjecha�Gdy�my si� tym dowiedzieli, pora by�a ju� nieodpowiednia, aby przedsi�i��rug� wypraw�a wysp�abor. � S�usznie � popar� go Cyrus Smith � jest ju� za p�. Trzeba od�o�y��ypraw�o wiosny. � Ta k, a j e�el i tymczasem szkocki jacht przyb�ie? � niepokoi� si�encroff. � To jest ma�o prawdopodobne � odpar� in�ynier � gdy� lord Glenarvan na pewno nie wybra�by pory zimowej na tak trudn� podr�o dalekich morzach. Albo przez te pi�miesi�, w czasie kt�h Ayrton jest z nami, zdo�a� ju� by�a wyspie Tabor, no i odp�yn�� z powrotem, albo przyb�ie dopiero p�ej, a wtedy mamy c za s w pierwszych dniach pa�dziernika, gdy si�ogoda ustali, wybra�i�a wysp�abor i pozostawi�am notatk� � Trzeba przyzna��e by�by to doprawdy nieszcz�iwy traf, gdyby �Duncan" zd��y� w ci�gu ostatnich miesi� odwiedzi�e morza. � Mam nadziej��e tak nie by�o � uspokoi� go Cyrus Smith � i �e Opatrzno��ie pozbawi�a nas jedynej szansy, jaka nam pozosta�a. � Jestem zdania � wtr�ci� reporter � �e tak czy inaczej b�iemy wiedzieli, jak sprawa wygl�da, dopiero po powrocie na wysp�abor, w razie bowiem gdyby Szkoci ju� tam wcze�niej wyl�dowali, zostawiliby niew�tpliwie jaki� �lad swego pobytu. � To jest wi�j ni� pewne � zgodzi� si� nim in�ynier. � A zatem, przyjaciele, poniewa� istnieje jeszcze taka mo�liwo��owrotu do kraju, czekajmy na ni� cierpliwie, a gdyby si�kaza�o, �e jej nie ma, w�as zastanowimy si�co robi�alej. � W ka�dym razie � mrukn�� Pencroff � je�eli kiedykolwiek w ten czy inny spos�pu�cimy Wysp�incolna, to z ca�� pewno�ci� nie dlatego, �e nam tu �le. � Nie, Pencroff � powiedzia� in�ynier � zrobimy to jedynie dlatego, �e jeste�my tu z dala od wszystkiego, co cz�owiek najbardziej kocha na �wiecie, mianowicie z dala od rodziny, od przyjaci� ziemi ojczystej. Sprawa zbudowania du�ego statku, na kt� mo�na by
zaryzykowa�odr��d� na p�c, w stron�rchipelag�b�d� na zach�w kierunku Nowej Zelandii, na razie upad�a. Koloni�ci zaj� si�ymczasem zwyk�ymi pracami, zwi�zanymi z przygotowaniami do trzeciego zimowania w Granitowym Pa�acu. Zdecydowali jednak skorzysta�e slupu i przed nastaniem mroz�p�yn��ysp�ooko�a. Dok�adne badanie wybrze�y nie by�o jeszcze zako�ne i koloni--�ci mieli do���e wiadomo�ci o tym, jak wygl�da wybrze�e p�cne i zachodnie od uj�cia Rzeki Wodospadu do Przyl�dka Szcz�, a tak�e w�ska zatoka wrzynaj�ca si� l�d w kszta�cie paszczy rekina. Gdy Pencroff zg�osi� projekt wycieczki, Cyrus Smith przyklasn�� mu gor�co, gdy� sam tak�e chcia� obejrze��z� ich posiad�o�ci. Pogoda by�a zmienna, ale barometr nie robi� skok� mo�na by�o liczy�a- to, �e warunki atmosferyczne nie stan� na przeszkodzie. W�a�nie w pierwszym tygodniu kwietnia, po du�ym ni�u barometrycznym, silny wiatr zachodni, dm�cy przez pi�czy sze��ni, zapocz�tkowa� ponowny wy�; nast�ie barornetr ustali� si�skazuj�c ci�nienie 759,45 mm i ten moment uznano za odpowiedni do wyruszenia w drog� Odjazd wyznaczono na 16 kwietnia i �Bonawentura", stoj�cy na kotwicy w Porcie Balonu, zosta� zaopatrzony na drog�kt�mog�a potrwa�o���ugo. Cyrus Smith poinformowa� Ayrtona o zamierzonej wyprawie i zaprosi� go do wzi�a w niej udzia�u. Jednak Ayrton wola� pozosta�a wyspie, wobec czego postanowiono, �e na czas nieobecno�ci kolonist�rzeniesie si�n do Granitowego Pa�acu. Towarzystwa mia� mu dotrzyma�up, kt�zreszt� nie wzdraga� si�rzed tym. 16 kwietnia rano koloni�ci wsiedli na stateczek w towarzystwie Topa. D�� dosy�ocny wiatr z po�udniowego zachodu i �Bonawentura" musia� lawirowa�wychodz�c z Portu Balonu, a�eby doj��o Cypla P�aza. Ca�y obw�yspy wynosi� dziewi�ziesi�t mil, z czego na po�udniowe wybrze�e, od portu do cypla, przypada�o oko�o dwudziestu. Te dwadzie�cia mil trzeba by�o przep�yn��ak najbli�ej l�du ze wzgl� na silny wiatr. Dotarcie do cypla zaj� ca�y dzie�dy� po wyj�ciu z portu statek zaledwie przez dwie godziny m�korzysta� odp�ywu, przez sze��odzin natomiast musia� walczy� fal� przyp�ywu. Dlatego te� cypel op�yn� koloni�ci dopiero o zmroku. Pencroff zaproponowa� in�ynierowi, aby dalej posuwa�i�owolutku na skr�ych �aglach, ale Cyrus Smith wola� rzuci�otwic� kilka kabli od wyspy, a�eby lepiej obejrze��z� wybrze�a w �wietle dziennym. Koloni�ci postanowili wi� �e ze wzgl� na cel wyprawy � dok�adne zbadanie wybrze�a � nie b� p�yn��oc�, lecz z nastaniem zmroku rzuc� kotwic�dzie� nie opodal brzegu, o ile oczywi�cie pogoda na to pozwoli. Pierwsz� noc sp�ili pod os�on� cypla, a poniewa� mg�a opad�a i wiatr si�spokoi�, nic nie zak��o ciszy. Wszyscy pasa�erowie opr�marynarza spali, mo�e nie tak �wietnie jak w swoich pokojach w Granitowym Pa�acu, ale jako� przecie� spali. Nazajutrz, 17 kwietnia, z nastaniem �witu Pencroff wyci�gn�� kotwic�Po zwolnieniu �agli i przymocowaniu chwytu przy lewej burcie m�p�yn��lisko zachodniego wybrze�a. Koloni�ci znali ju� dobrze ten zalesiony brzeg, gdy� doszli pieszo na sam skraj lasu, a mimo to widok jego wzbudzi� w nich znowu niek�amany zachwyt. A�eby m�szystko dok�adnie obejrze�zmniejszyli szybko�� p�yn� tak blisko brzegu, jak tylko by�o mo�na, jednocze�nie uwa�aj�c na p�ywaj�ce tu i �ie pnie drzew. Parokrotnie nawet stan� na kotwicy, a Gedeon Spilett robi� zdj�a przepi�ego wybrze�a. Oko�o po�udnia �Bonawentura" dotar� do uj�cia Rzeki Wodospadu. W oddali, na prawym brzegu, ukazywa�y si�onownie drzewa, ale rosn�ce o wiele rzadziej, o jakie za� trzy mile dalej tworzy�y one ju� tylko k� rozrzucone po zachodnich zboczach g� kt� pozbawiony ro�linno�ci grzbiet schodzi� a� do samego oceanu. Jaki� kontrast pomi�y po�udniowym a p�cnym wybrze�em wyspy! Jedno zalesione i pokryte zieleni�, drugie ja�owe i dzikie. Zupe�nie ��elazne wybrze�e", jak
to m� w niekt�h krajach, a dziwny uk�ad, ska� �wiadczy� o tym, �e w odleg�ych epokach geologicznych nast�pi�o tu gwa�towne och�odzenie p�ynnego bazaltu. Zaiste, spi�zenie g�az�ygl�da�o tak gro�nie, �e gdyby los rzuci� rozbitk�ajpierw na ten brzeg, to na pewno byliby przera�eni widokiem wyspy. Z G�Franklina trudno im by�o dojrze�e ponure zarysy wybrze�a, ale z morza widok by� tak niesamowity jak chyba nigdzie na �wiecie. �Bonawentura" p�yn�� w odleg�o�ci p�ili od brzegu. Mo�na by�o bez trudu stwierdzi��e wybrze�e sk�ada�o si� blok�kalnych r�j wielko�ci, pocz�wszy od g�az�ierz�cych dwadzie�cia st�ysoko�ci do trzystustopowych z�om�Kszta�ty ich by�y naj-r�rodniejsze: walcowate jak wie�e, w kszta�cie gra-niastos�upa jak dzwonnice, piramidalne jak obeliski *, sto�kowate jak kominy fabryczne. Bariera wiecznych lod�a' morzach podbiegunowych w swojej majestatycznej grozie nie tworzy�aby dziwaczniejszego widoku. Tu mostki przerzucone z jednej ska�y na drug�, tam �uki, jakby w jakiej nawie, kt� g��ko�ci oko nie zdo�a przenikn��tu zn�lbrzymie pieczary o monumentalnych sklepieniach; w innym miejscu prawdziwa ci�ba iglic, piramidek, strza�ek, i to w takiej ilo�ci, �e nie zmie�ci�yby si� �adnej katedrze gotyckiej. Takie oto wybryki natury, bardziej r�rodne ni� twory wyobra�ni ludzkiej, sk�ada�y si�a majestatyczn� ca�o��ybrze�a ci�gn�cego si�a przestrzeni o�miu-dziewi�u mil. Cyrus Smith i jego towarzysze przygl�dali si�emu ze zdziwieniem granicz�cym z ekstaz�, nie mog�c wykrztusi� siebie s�owa. Jedynie Top nie kr�wa� si�cale i szczeka� tak dono�nie, �e echo tysi�cem g�os�dbija�o si�od bazaltowej �ciany. In�ynier zauwa�y� nawet, �e ujadanie to by�o tak samo dziwne jak przy wylocie studni w Granitowym Pa�acu. � Wyjd�my na brzeg � zaproponowa�. �Bonawentura" podp�yn�� pod same ska�y. Mo�e by�a tu jaka� grota, kt�nale�a�o zbada�Ale Cyrus Smith nie zauwa�y� nic, ani pieczary, ani szczeliny, kt�mog�aby s�u�y�omukolwiek za schronienie. Niebawem Top przesta� ujada�Statek powr� na swoje miejsce o kilka kabli od brzegu. W p�cno-zachodniej cz�i wybrze�e sta�o si��askie i piaszczyste. Z nizinnej i bagnistej ziemi wyrasta�y tu i �ie pojedyncze drzewa, kt�koloni�ci widzieli ju� uprzednio z g� W przeciwie�ie do tamtego, zupe�nie pustynnego brzegu � tutaj �ycie przejawia�o si�od postaci� chmar wodnego ptactwa. Wieczorem �Bonawentura" rzuci� kotwic� lekkim wg��eniu l�du na p�cnym kra�wyspy tu� przy brzegu, gdy� woda by�a tu bardzo g��ka. Noc przesz�a spokojnie, wiatr bowiem uciszy� si�raz z ostatnimi promieniami s�o�i zerwa� si�n�opiero z pierwszym brzaskiem. Poniewa� wyj�cie na l�d nie przedstawia�o �adnych trudno�ci, zaprzysi�ni my�liwi kolonii, Harbert i Ge-deon Spilett, poszli na dwugodzinn� przechadzk� wr�i ob�adowani kaczkami i kszykami. Top sprawowa� si�wietnie i dzi� jego staraniom oraz zr�no�ci nic z ustrzelonej zdobyczy nie posz�o na marne. O �j rano �Bonawentura" podni��agle i pop�yn�� w kierunku p�cnej cz�i Przyl�dka Szcz� z wiatrem, kt�stawa� si�oraz ch�odniejszy. � Nie by�bym wcale zdziwiony, gdyby nagle zerwa� si�ilny wicher z zachodu � stwierdzi� Pencroff. � Wczoraj s�o�zachodzi�o czerwono, a dzi� ju� od samego rana w�� si�hmurki nie wr�e nic dobrego. Te chmurki, nazwane przez Pencroffa �kocimi ogonami", by�y to rozsiane tu i �ie po niebie pierzaste ob�oki, kt�nigdy nie schodz� poni�ej pi�u tysi� st�onad poziom morza i wygl�daj� jak lekkie strz�i waty. Ich obecno��apowiada zwykle bliskie zaburzenia atmosferyczne. � No c� odezwa� si�yrus Smith � postawmy tyle �agli, ile mo�na, i poszukajmy schronienia w Zatoce Rekina. My�l��e tam �Bonawentura" b�ie odpowiednio zabezpieczony. � �wietnie! � ucieszy� ^i�encroff. � Zreszt� p�cne wybrze�e sk�ada si�y��cznie z zupe�nie nieciekawych wydm. � Nie mia�bym nic przeciwko temu, �eby�my sp�ili w tej zatoce nie tylko noc, ale i dzie�trzejszy � powiedzia� in�ynier. � Zatok�ale�y
starannie zbada� � My�l��e b�iemy do tego zmuszeni � odpar� Pencroff. � Od strony zachodu niebo zaczyna wygl�da�ro�nie. Prosz�opatrzy�ile to si�ego gromadzi! � W ka�dym razie mamy dobry wiatr, a�eby dop�yn��o Przyl�dka Szcz� � zauwa�y� reporter. � Wiatr jest �wietny � zgodzi� si�arynarz � ale �eby wej��o zatoki, trzeba b�ie lawirowa�a chcia�bym to zrobi�jeszcze za dnia, gdy� nie znam dobrze tych stron. � Morze jest tam zapewne usiane rafami � dorzuci� Harbert � jak mo�na przypuszcza�a podstawie tego, co�my widzieli w po�udniowej cz�i Zatoki Rekina. � Niech pan robi, jak pan uwa�a, Pencroff � zdecydowa� in�ynier � mamy do pana ca�kowite zaufanie. � Mo�e pan by�pokojny, panie Cyrusie � zapewni� marynarz � na pewno nie b� si�ara�a� bez potrzeby. Wola�bym otrzyma�ios no�em w sw��asny kad�ub, ni� �eby �Bonawentura" nadzia� si�na rafy! Jak widzimy, Pencroff bardziej dba� o statek ni� o swoj� w�asn� sk� � Kt�godzina? � zapyta� marynarz. � Dziesi�ta � odpowiedzia� Gedeon Spilett. � Jak daleko mamy jeszcze do przyl�dka, panie Cyrusie? � Oko�o pi�astu mil. � No, to zejdzie nam jeszcze ze dwie i p�odziny � o�wiadczy� marynarz. � B�iemy w pobli�u przyl�dka mi�y dwunast� a pierwsz�. Niestety, zmieni si�tedy kierunek pr�du i zacznie si�dp�yw. Obawiam si��e trudno nam b�ie wej��o zatoki, maj�c przeciwko sobie wiatr i morze. � Tym bardziej �e jest teraz pe�nia ksi�ca, a w og�przyp�ywy i odp�ywy w kwietniu s� bardzo silne � doda� Harbert. � No to co, Pencroff? � wtr�ci� si�yrus Smith. � Czy nie mo�e pan zakotwiczy�rzy samym cyplu? � Zakotwiczy� pobli�u l�du, maj�c w perspektywie z�� pogod� � krzykn�� marynarz. � Co panu przysz�o do g�owy, panie Cyrusie! Znaczy�oby to, �e chcemy si�ozbi�obrowolnie! � Wi�co pan zrobi? � B� usi�owa� utrzyma�si�na p e �nym morzu, dop�nie zacznie si�rzyp�yw, i wtedy, je�eli b�ie jeszcze widno, spr��ej��o zatoki; je�eli mi si�ie uda, to ca�� noc b�iemy kr�li si�a morzu i dopiero o wschodzie s�o�wejdziemy do zatoki. � Powiedzia�em ju�, Pencroff, �e zdajemy si�a�kowicie na pana � odpowiedzia� Cyrus Smith. � Ach! Gdyby� na tym wybrze�u by�a latarnia mor� ska! � zawo�a� Pencroff. � Jaka� to by�aby wygoda dla �eglarzy! � Tak, zw�aszcza �e tym razem nie b�iemy mieli uprzejmego in�yniera, kt�by nam zapali� ognisko wskazuj�ce drog�o portu � doda� Harbert. � Istotnie, drogi Cyrusie � odezwa� si�edeon Spilett � jeszcze�my panu dotychczas nie podzi�wali; ale, m�c szczerze, bez tego ognia nigdy by�my nie dobrn�... � Bez ognia? � powt�� in�ynier, szczerze zdziwiony s�owami reportera. � Chcemy powiedzie� panie Cyrusie � dorzuci� Pencroff � �e przez par�odzin poprzedzaj�cych nasz powr�yli�my w wielkim k�opocie na pok�adzie �Bo-nawentury". Przeszliby�my jak nic obok wyspy, gdyby pan nie rozpali� w nocy z dziewi�astego na dwudziesty pa�dziernika ogniska na p�askowzg� przy Granitowym Pa�acu. � Tak... tak... Istotnie wpad�em wtedy na szcz�iwy pomys�! � mrukn�� in�ynier. � A tym razem � doda� marynarz � nikomu nie przyjdzie do g�owy taka szcz�iwa my�l, chyba �e Ayrtonowi... � Nie, nikomu � pokr�� g�ow� in�ynier. W par�hwil p�ej, znalaz�szy si�a dziobie statku sam na sam z reporterem, in�ynier pochyli� si� szepn�� mu do ucha: � Je�eli jest na tym �wiecie cokolwiek pewnego, Gedeonie, to chyba tylko to, �e w nocy z dziewi�astego na dwudziesty pa�dziernika nie rozpala�em �adnego ogniska ani na p�askowzg� w pobli�u Granitowego Pa�acu, ani w �adnym innym punkcie wyspy! ROZDZIA� DWUDZIESTY. Noc na morzu. Zatoka Rekina. Zwierzenia. Przygotowania do zimy. Wczesne s�oty. Mrozy. Prace wewn�trz domostwa. Po sze�ciu miesi�cach. Klisza fotograficzna. Nieoczekiwane zdarzenie. wszystko sta�o si�ak, jak to przewidzia� Pencroff, gdy� do�wiadczenie nie mog�o go omyli�Wiatr przybra� na sile
i z bryzy sta� si�ichrem, to znaczy, osi�gn�� szybko��zterdziestu do czterdziestu pi�u mil na godzin�Statek znajduj�cy si� takiej chwili na pe�nym morzu musi skr� �agle. Dochodzi�a sz�, gdy �Bonawentura" znalaz� si� pobli�u zatoki, a poniewa� odp�yw trwa� nadal, nie spos�y�o do niej wp�yn��Trzeba wi�by�o pozosta�a pe�nym morzu, gdy� nawet przy najlepszych ch�ach Pencroff nie zdo�a�by dotrze�o uj�cia Rzeki Dzi�zynienia. Wci�gn�wszy wobec tego �agiel sztormowy, czeka� utrzymuj�c statek dziobem do l�du. Na szcz�ie, dzi� os�onie wybrze�a, fala pomimo silnego wiatru nie by�a zbyt wysoka. Nie trzeba by�o obawia�i�wa�townych uderze��wan�tak bardzo niebezpiecznych dla ma�ych stateczk�Mo�e nawet �Bonawentura" by si�ie przewr�, gdy� by� dobrze obci��ony, jednak�e zwa�y wody, przelewaj�- ce si�rzez pok�ad, mog�yby uszkodzi��up, gdyby poszycie nie wytrzyma�o. Marynarz mia�, oczywi�cie, du�e zaufanie do swego stateczku, jednak oczekiwa� �witu nie bez pewnej niecierpliwo�ci. Tej nocy Cyrus Smith i Gedeon Spilett nie mieli ju� okazji porozmawia� sob� bez �wiadk�a przecie� s�owa wyszeptane przez in�yniera do ucha reporterowi na pewno zas�ugiwa�y na to, by si�eszcze raz zastanowi�ad tajemniczymi zjawiskami zachodz�cymi na Wyspie Lincolna. Gedeon Spilett bezustannie rozmy�la� o tym nowym, zagadkowym wydarzeniu, o ukazaniu si�gnia na wybrze�u. Przecie� sam widzia� ten ogie� w�asne oczy! Jego towarzysze, Harbert i Pencroff, widzieli go tak�e. Ogie�zwoli� im rozpozna�o�o�enie wyspy w t�iemn� noc i nikt z nich ani przez chwil�ie w�tpi�, �e rozpali�a go r� in�yniera. I nagle Cyrus Smith kategorycznie stwierdza, �e nic podobnego nie zrobi�. Gedeon Spilet przyrzek� sobie, �e wznowi t�ozmow�gdy tylko �Bonawentura" wr�z wycieczki, i sk�oni in�yniera, aby opowiedzia� reszcie towarzyszy o tych dziwnych wydarzeniach. Mo�e powe�mie si��as postanowienie, aby wsp�e zbada�ak najskrupulat-niej ca�� wysp� Tak czy owak, tej nocy na nie znanym dotychczas wybrze�u, stanowi�cym wej�cie do zatoki, nie zap�on� �adne �wiat�o i ma�y stateczek a� do rana stara� si�trzyma�a pe�nym morzu. Gdy pierwszy brzask dnia rozja�ni� horyzont na wschodzie, wiatr, nieco �agodniejszy, wykr�� si� dwa kwadranty, pozwalaj�c Pencroffowi �atwiej wprowadzi�Bonawentur�do w�skiej cie�niny zamykaj�cej zatok�Oko�o godziny si�j rano statek, wzi�wszy kurs na p�cny Przyl�dek Szcz�, ostro�nie wchodzi� do cie�niny, a potem do zatoki otoczonej malowniczym obramowaniem z zastyg�ej lawy. � Oto � zachwyca� si�encroff � kawa�ek morza stanowi�cy wspania�� przysta�dzie niejedna flotylla mog�aby swobodnie manewrowa� � Najciekawsze jest to � zauwa�y� Cyrus Smith � �e zatoka zosta�a utworzona przez dwa wylewy lawy wyrzuconej przez wulkan, a potem stopniowo nagromadzonej w czasie nast�ych wybuch�Wskutek tego zatoka jest os�oni� ze wszystkich stron i nale�y przypuszcza� �e podczas najsilniejszej burzy woda w niej jest spokojna jak w jeziorze. � Zupe�nie s�usznie � potwierdzi� Pencroff. � Wiatr mo�e si�u wedrze�rzez w�skie gard�o pomi�y dwoma przyl�dkami, a w dodatku przyl�dek p�cny jest dalej wysuni� w morze ni� po�udniowy, a wi�silne podmuchy wiatru maj� tu dost�bardzo utrudniony. �Bonawentura" m�y tu chyba sta�rzez okr�g�y rok, a �a�h kotwicy nawet by si�ie napi��. � Tu jest .troch�a du�o miejsca dla niego � zwr� uwag�eporter. � Ach, panie Spilett � odpar� marynarz � zgadzam si��e dla �Bonawentury" ta zatoka jest troch�a obszerna, ale je�li dla floty Unii potrzebne jest bezpieczne schronienie na Pacyfiku, to gwarantuj��e si�igdzie nie znajdzie lepszego ni� w�a�nie tu. � Jeste�my w paszczy rekina � odezwa� si�ab maj�c na my�li kszta�t zatoki. � I to g��ko w paszczy, drogi Nabie � doda� Har-bert. � Ale chyba nie obawiasz si��e paszcza si�amknie i my w niej zostaniemy? � Nie, panie Harbercie, ale jednak ta zatoka jako� mi si�niezbyt podoba. Ma tak� nieprzyjemn� powierzchowno��
� Masz tobie! � zawo�a� Pencroff. � Teraz zn�ab krytykuje moj� zatok�w�a�nie w chwili kiedy zamierzam z�o�y�� w darze Ameryce! � Ale czy przynajmniej jest tu do����ko? � zapyta� in�ynier. � Pami�jmy, �e to, co wystarczy dla kilu �Bonawentury", na pewno nie zadowoli naszych pancernik� � Nic �atwiejszego, jak sprawdzi� odpowiedzia� Pencroff i natychmiast wyrzuci� za burt�in��u��c� mu za sond�Na ko�liny uwi�zany by� kawa� �elaza. D�ugo��ej wynosi�a oko�o pi�ziesi�u s��ni, mimo to rozwin� si�a�a, nie dotykaj�c dna. �� Ho, ho! Nasze pancerniki mog� tu zawija� orzek� Pencroff. � Nie osi�d� na mieli�nie. � Rzeczywi�cie � pokr�� g�ow� Cyrus Smith � ta zatoka to istna otch�a�ednak je�li si�e�mie pod uwag�ulkaniczne pochodzenie wyspy, nie nale�y si�ziwi��e dno morza ma tutaj takie zag��enia. � Odnosi si�ra�enie � zauwa�y� Harbert � �e brzegi zosta�y wykute oskardem w skale; sk�onny jestem my�le��e u podn�tych ska� nawet pi�o- czy sze�ciokrotnie d�u�sz� sond� Pencroff nie zgruntowa�by dna. � Wszystko to pi�ie � odezwa� si�eporter � ale musz�asmuci�encroffa, �e w tej jego przystani brakuje bardzo wa�nych rzeczy. � A czego, panie Gedeonie? � Jakiejkolwiek szczeliny w skale czy innego dost� do samej wyspy. Nie widz�u zupe�nie miejsca, w kt� mo�na by wyj��a l�d. Reporter mia� racj�Wzd�u� brzegu zatoki, w�r�ysoko spi�zonych i bardzo stromych z�om�awy, nie by�o nigdzie miejsca dogodnego do l�dowania. Niedost�e �ciany skalne przypomina�y brzegi fiord�Norwegii, a nawet by�y od nich jeszcze bardziej strome. �Bonawentura" p�yn�c tak blisko brzegu, �e prawie dotyka� go burt�, nie natrafi� na �adnej szczerb�przez kt�pasa�erowie mogliby wyj��a l�d. Pencroff pociesza� si��e w razie potrzeby ska�y mo�na rozsadzi�a pomoc� min. Na razie jednak, stwierdziwszy, �e w tej zatoce nie maj� absolutnie nic do roboty, skierowa� stateczek w stron�ie�niny i oko�o godziny drugiej wyprowadzi� go na pe�ne morze. � Uf! � odetchn�� z ulg� Nab. Poczciwy Murzyn czu� si�ako� nieswojo w tej potwornej paszczy. Od Przyl�dka Szcz� do uj�cia Rzeki Dzi�zynienia by�o zaledwie osiem mil. Pencroff wzi�� kurs na Granitowy Pa�ac i �Bonawentura", zwolniwszy �agle, pop�yn�� w odleg�o�ci mili od brzegu. Niebawem olbrzymie z�omy lawy ust�pi�y miejsca malowniczym wydmom, w�r�t�h niegdy� w tak nieoczekiwany spos�dnaleziono in�yniera; obecnie unosi�y si�ad nimi setki ptak�orskich. Oko�o czwartej Pencroff, pozostawiaj�c z lewej burty cypel wysepki, wszed� do kana�u dziel�cego j� od wybrze�a, a o godzinie pi�tej kotwica �Bonawentury" zary�a si� piasek przy uj�ciu Rzeki Dzi�zynienia. Nieobecno��olonist�rwa�a trzy dni. Na brzegu oczekiwa� ich Ayrton, a im�up rzuci� si�u nim z rado�ci�, wydaj�c pomruki zadowolenia. W ten spos�nie natrafiwszy na �aden podejrzany �lad, dokonano ogl�in ca�ego wybrze�a. Je�eli mieszka�a tu jaka� tajemnicza istota, to chyba tylko w nieprzebytym g�szczu las�a P�spie Serpentyny, dok�d koloni�ci dotychczas jeszcze nie dotarli w swoich poszukiwaniach. Gedeon Spilett porozumia� si� in�ynierem i oby- dwaj ustalili, �e zwr�uwag�woich towarzyszy na niezwyk�y charakter pewnych wydarze�akie zasz�y na wyspie. M�c o ogniu rozpalonym na wybrze�u przez jak�� nieznan� osob�Cyrus Smith nie m�si�owstrzyma�d zapytania, po raz dwudziesty chyba, Gedeona Spiletta: � Czy jest pan zupe�nie pewny, �e pan dobrze widzia�? A mo�e by� to jaki� odblask wybuchu wulkanu czy przelatuj�cy meteor? � Nie, Cyrusie � oponowa� reporter � to by� na pewno ogie�zniecony r� cz�owieka. Zreszt� prosz�apyta�encroffa i Harberta. Om widzieli �wiat�o tak jak ja i potwierdz� moje s�owa. W wyniku tej rozmowy, w kilka dni p�ej, 25 kwietnia wieczorem, w chwili gdy wszyscy koloni�ci zebrali si�a P�askowzg� Rozleg�ego Widoku, Cyrus Smith zabra� g�os i przem� do towarzyszy: � Drodzy przyjaciele, musz�wr� wasz� uwag�a pewne wydarzenia, kt�zasz�y na naszej wyspie; chcia�bym bardzo
us�ysze� nich wasze zdanie. Wydarzenia te wkraczaj�, �e tak powiem, w sfer�adprzyrodzon�... � Nadprzyrodzon�?! � zawo�a� marynarz puszczaj�c k�� dymu z fajki. � Czy�by nasza wyspa by�a nadprzyrodzona?... � Nie, Pencroff, ale bardzo tajemnicza, to pewne � odpar� in�ynier. � Chyba �e zdo�a pan nam wyt�umaczy�o, czego ani Spilett, ani ja nie mogli�my dotychczas zrozumie� � S�ucham, panie Cyrusie, o co chodzi? � A wi�czy pan rozumie, jak to si�og�o sta� ci�gn�� dalej in�ynier � �e po tym, jak spad�em do morza, nagle znalaz�em si� g�� wyspy o �er�ili od brzegu? Nie mog�obie absolutnie u�wiadomi��ebym przeby� t�rog� w�asnych si�ach. � Chyba �e w zamroczeniu � b�kn�� Pencroff. � To jest niemo�liwe � odpar� in�ynier. � Ale przejd�my nad tym fio porz�dku dziennego. Czy mo�e pan poj�� w jaki spos�op odnalaz� wasze schronienie o pi�mil od miejsca, gdzie le�a�em nieprzytomny? � Instynkt psa... � zacz�� Harbert. � Przedziwny instynkt! � zauwa�y� reporter. � Przecie� pomimo wiatru z deszczem, szalej�cego tej nocy, Top przybieg� do Komin�uchy, wcale nie powalany b�otem! � Id�my dalej � przerwa� in�ynier. � Czy zdo�acie wyja�ni�jaka si�a w tak niesamowity spos�yrzuci�a z jeziora naszego psa po walce z krow� morsk�? �.Przyznam, �e nie bardzo � pokr�� g�ow� Pencroff. � Tak samo zreszt� nie rozumiem, kto zada� krowie morskiej ran� bok jakim� ostrym narz�iem. � Pomi�i to tak�e � kontynuowa� swoje wywody in�ynier. � Czy rozumiecie, przyjaciele, w jaki spos� ciele pekari znalaz�o si�iarnko �rutu, jak mog�a przybi�ak szcz�iwie do brzegu skrzynia, pomimo �e nie znale�li�my ani �ladu katastrofy okr�wej, w jaki spos�tedy, kiedy�my po raz pierwszy wyruszyli na morze, tak w sam� por�awin� si�am butelka zawieraj�ca dokument, dlaczego nasze cz�, zerwawszy si� uwi�, trafi�o do nas w�a�nie w chwili, gdy by�o nam najbardziej potrzebne; jak podczas naj�cia ma�p drabina zosta�a w najodpowiedniejszym momencie zrzucona z wysoko�ci Granitowego Pa�acu, no i wreszcie, jak dokument, kt�o Ayrton, jak sam twierdzi, nigdy nie napisa�, trafi� do naszych r�k? Cyrus Smith wymieni� kolejno wszystkie te dziwne fakty, kt�zasz�y na wyspie. Harbert, Pencroff i Nab patrzyli na siebie i nie wiedzieli, co powiedzie�gdy� ca�y ten �a�h wydarze�o raz pierwszy tak przez kogo� zgrupowanych, zaskoczy� ich nies�ychanie. � Na Boga! � odezwa� si�reszcie Pencroff. � Ma pan racj�panie Cyrusie! Istotnie, trudno znale��yt�umaczenie na to wszystko. � Ot�moi drodzy � nie poprzesta� na tym in�ynier � musz�o tego doda�statni fakt, nie mniej zagadkowy ni� poprzednie. � Co znowu, panie Cyrusie? � �ywo zapyta� Harbert. � M� pan, Pencroff, �e gdy wracali�cie z wyspy Tabor, dostrzeg� pan ogie� Wyspie Lincolna? � Nie inaczej � przytakn�� marynarz. � I jest pan absolutnie pewny, �e pan go widzia�? � Tak, jak widz�eraz pana! � I ty tak�e, Harbercie? � Ach, panie Cyrusie � zawo�a� Harbert � przecie� to �wiat�o l�ni�o jak gwiazda pierwszej wielko�ci! � A mo�e by�a to istotnie gwiazda? � pyta� in�ynier z naciskiem. � Nie � zaoponowa� Pencroff � gdy� niebo pokryte by�o ci�imi chmurami, a gwiazda w �adnym wypadku nie �wieci�aby tak nisko nad horyzontem. Ale przecie� pan Spilett widzia� tak samo jak my i mo�e to potwierdzi� � Musz�doda� �e �wiat�o by�o bardzo jaskrawe i dawa�o taki odblask jak elektryczno�� � Tak! Tak! W�a�nie!... � dorzuci� Harbert. � I na pewno umieszczone by�o gdzie� na wysoko�ci Granitowego Pa�acu. � A wi�przyjmijcie do wiadomo�ci, przyjaciele, �e w nocy z dziewi�astego na dwudziesty pa�dziernika ani Nab, ani ja nie rozpalali�my �adnego ogniska na wybrze�u. � To pan nie... � wymamrota� Pencroff tak zdumiony, �e nie m�nawet doko��dania. � Nie opuszczali�my Granitowego Pa�acu � upewni� go Cyrus Smith � i je�eli widzieli�cie na wybrze�u ogie�o musia�a go rozpali�aka� inna r�. Pencroff i Harbert stali jak ra�eni gromem. Nie mog�o tu by�owy o jakim� z�udzeniu. Przecie� na w�asne oczy
widzieli p�on�ce �wiat�o w nocy z 19 na 20 pa�dziernika. Tak! Musieli si� zgodzi��e istnia�a jaka� tajemnica. Dzia�a�y tu jakie� zagadkowe moce, z pewno�ci� przychylne kolonistom, niemniej jednak dra�ni�ce ich ciekawo��Czy�by gdzie� w nieznanym zak�tku Wyspy Lincolna ukrywa�a si�aka� tajemnicza istota? Trzeba to zbada�a wszelk� cen� Cyrus Smith przypomnia� towarzyszom o dziwnym zachowaniu si�opa i Jupa, gdy zwierz� kr��y�y wok�ylotu studni ��cz�cej Granitowy Pa�ac z morzem. Opowiedzia� tak�e, �e obejrza� dok�adnie studni�ale nic podejrzanego w niej nie odkry�. Ostatecznym wynikiem tej rozmowy by�o postanowienie, powzi� jednog�o�nie przez wszystkich cz�onk�olonii, �e z nastaniem wiosny przyst�pi� do starannego zbadania ca�ej wyspy. Od tego dnia Pencroff chodzi� zatroskany. Wyspa, kt�uwa�a� za swoj� w�asno��ju� jak gdyby nie nale�a�a do niego ca�kowicie. Musia� dzieli�� z tajemniczym wsp�a�cicielem i w dodatku by� mu, chc�c nie chc�c, podporz�dkowany. Cz�o rozmawia� o tych niezrozumia�ych sprawach z Nabem i obaj, sk�onni z natury do wiary w cuda, bliscy byli my�li, �e Wyspa Lincolna znajduje si� mocy jakiej� istoty nadprzyrodzonej. W maju � odpowiedniku listopada na p�li p�cnej � nasta�y s�otne dnie. Zima zapowiada�a si�czesna i surowa, tote� nie trac�c czasu przyst�piono do prac zwi�zanych z przygotowaniem si�o zimowania. Zreszt� tym razem koloni�ci mogli wytrzyma�ajostrzejsz� zim�Zaopatrzeni byli w ubrania z filcu, liczne za� ju� w�as muflony dostarczy�y dostatecznej ilo�ci we�ny do dalszej fabrykacji tej ciep�ej tkaniny. Ayrton, rzecz prosta, tak�e otrzyma� dobre ubranie. Cyrus Smith zaproponowa� mu, aby na zim�rzeni�si�o Granitowego Pa�acu, gdzie mia�by lepsze warunki ni� w corralu. Ayrton przyrzek�, �e si�am ulokuje, gdy tylko uko� wszystkie swoje prace. Nast�pi�o to w po�owie kwietnia. Od tej chwili Ayrton mieszka� ju� razem ze wszystkimi cz�onkami kolonii i niejednokrotnie okaza� si�ardzo przydatny. Jednak zawsze pe�en pokory i smutku, nie bra� nigdy udzia�u w rozrywkach swoich towarzyszy. Przez wi�z� cz� trzeciej zimy, sp�onej na Wyspie Lincolna, koloni�ci nie ruszyli si�rokiem z domu. Rozszala�y si�akie wichury i �nie�yce, �e ska�y dr�a�y w posadach. Niewiele brakowa�o, by gwa�towne przyp�ywy zala�y ca�� wysp� biada statkom, kt�by zakotwiczy�y si�rzy brzegu: posz�yby na dno z lud�mi i dobytkiem. Dwukrotnie w tym czasie Rzeka Dzi�zynienia tak przybra�a, �e grozi�a zerwaniem most�Trzeba by�o zabezpieczy�ostki na wybrze�u, zatopionym przez w�ciekle bij�ce fale. Oczywi�cie taka wichura, podobna do tr�by powietrznej, porywaj�cej w swym p�ie krople deszczu i p�at- ki �niegu, poczyni�a wiele zniszcze� P�askowzg� Rozleg�ego Widoku. Ucierpia� m�yn, a szczeg�e pta-szarnia. Koloni�ci musieli tam cz�o naprawia�i�ze uszkodzenia, gdy� inaczej �ycie ptactwa by�oby powa�nie zagro�one. W czasie tej niepogody par�aguar� bandy ma�p dociera�y a� na sam skraj p�askowzg� i zawsze mo�na si�y�o obawia��e najzr�niejsze z nich, rozzuchwalone g�odem, zdo�aj� przedosta�i�rzez potok, kt�� zw�aszcza po zamarzni�u � stawa� si�atwy do przebycia. Warzywnik i zagroda zosta�yby niechybnie zniszczone, gdyby nie sta�e pilnowanie. Cz�o trzeba by�o ucieka�i�o broni palnej, �eby niebezpiecznych intruz�trzyma� przyzwoitej odleg�o�ci. Tote� kolonistom nie brak�o zaj�a, gdy� opr�pracy na zewn�trz mieli jeszcze setki drobnych rob� domu. Podczas wielkich mroz�rz�dzano kilkakrotnie wspania�e polowania na rozleg�ym Bagnie Podgorza�ek. Gedeon Spilett i Harbert, korzystaj�c z pomocy Jupa i Topa, nie marnowali ani jednego naboju strzelaj�c do dzikich kaczek*, kszyk�cyranek, czajek i ro�e�. Dost�do tych teren�y� �atwy � b�d� drog� prowadz�c� do Portu Balonu po przej�ciu przez most na Rzece Dzi�zynienia, b�d� szlakiem wiod�cym dooko�a g�az�a Cyplu Skrzyni. My�liwi wi�nigdy prawie nie oddalali si�d Granitowego Pa�acu ponad dwie--trzy mile. Tak up�yn� cztery miesi�ce tej srogiej zimy,
mianowicie czerwiec, lipiec, sierpie�wrzesie�g�e bior�c, Granitowy Pa�ac nie ucierpia� zbyt mocno od wichr�tak samo zreszt� jak i zagroda mniej odkryta ni� p�askowzg� i w wi�zej swej cz�i os�oni� G�Franklina; docieraj�ce tam podmuchy wiatru by�y znacznie z�agodzone przez lasy i wysokie ska�y wy- brze�a. Dlatego te�, gdy w drugiej po�owie pa�dziernika Ayrton powr� do zagrody na kilka dni, jego zr�ne i pracowite r� szybko naprawi�y uszkodzenia. Przez ca�� zim�ie wydarzy�o si�ic godnego uwagi, chocia� Pencroff i Nab czatowali wprost na najbardziej b�ahe fakty, a�eby m�e zaliczy�o rzeczy tajemniczych. Ani pies, ani ma�pa nie kr��y�y ju� wok�tudni i nie zdradza�y objaw�aniepokojenia. Mo�na by�o pomy�le��e seria wydarze�dprzyrodzonych dobieg�a ko� Mimo to cz�o m�no o nich w Granitowym Pa�acu podczas d�ugich zimowych wieczor� wszyscy trwali w postanowieniu zbadania najbardziej niedost�ych zak�tk�yspy. Jednak�e niezwykle donios�y fakt, kt�m�si�kaza�gubny w skutkach, nagle odwi�Cyrusa Smi-tha i jego towarzyszy od tych projekt� By�o to w pa�dzierniku. Wiosna zbli�a�a si�ielkimi krokami. Pod promieniami s�o�ca�a przyroda przybiera�a now� szat�a po�r�iecznie zielonych drzew iglastych, stanowi�cych obramowanie lasu, zacz� tu i �ie przebija��ode listki wi�z�sosen Ba�i cedr�imalajskich. Jak wiadomo, Gedeon Spilett i Harbert niejednokrotnie robili zdj�a r�ch fragment�yspy. Ot�7 pa�dziernika, oko�o trzeciej po po�udniu, Harbert urzeczony czysto�ci� nieba, wpad� na pomys� sfotografowania le��cej naprzeciwko P�askowzg� Rozleg�ego Widoku ca�ej Zatoki Unii od Przyl�dka Szcz� do Przyl�dka Pazura. Horyzont rysowa� si� niezwyk�� czysto�ci�, a morze, lekko faluj�ce pod wp�ywem delikatnego wietrzyka, wygl�da�o w oddali nieruchomo jak jezioro, tu i �ie po�yskuj�ce z�ocistymi c�ami. Aparat, umieszczony w jednym z okien wielkiej sali Granitowego Pa�acu, obejmowa� obiektywem ca�� zatok� wybrze�e. Harbert tak jak zwykle zrobi� zdj�e, a potem poszed� wywo�a�lisz�o ciemni, gdzie przechowywa� wszystkie odczynniki. Po utrwaleniu negatywu ch�opiec obejrza� go uwa�nie pod �wiat�o i dostrzeg� na kliszy ma��, ledwie widoczn� plamk�rysuj�c� si�dzie� na horyzoncie, nad morzem. Wyp�uka� klisz�az jeszcze, aby usun��lam�ale nic nie pomog�o. �Na pewno jaka� skaza w szkle" � pomy�la�. Wiedziony ciekawo�ci�, wykr�� z lupy mocn� soczewk� popatrzy� przez ni� na klisz� Ale gdy tylko spojrza�, z piersi wydar� mu si�krzyk, a klisza omal nie wypad�a mu z r�. Pobieg� p�m do pokoju, w kt� znajdowa� si�n�ynier, poda� mu bez s�owa klisz� soczewk� wskaza� na ma�� plamk� Cyrus Smith obejrza� wskazany punkt, potem chwyci� lunet� pobieg� do okna. Luneta wolno przeszuka�a horyzont i wreszcie zatrzyma�a si�a podejrzanym punkcie; Cyrus Smith opu�ci� j� i wyszepta�: � Statek! Istotnie, z Wyspy Lincolna wida�y�o statek TAJEMNICA WYSPY ROZDZIA� PIERWSZY. Zguba czy wybawienie? Wezwanie Ayr-tona. Wa�na dyskusja. To nie �Duncan". Podejrzany statek. Nale�y przedsi�i��rodki ostro�no�ci. Statek si�bli�a. Strza� armatni. Bryg rzuca kotwic� pobli�u wyspy. Nadchodzi noc. Od czasu kiedy rozbitkowie statku powietrznego zostali rzuceni na Wysp�incolna, czyli od dw�i p�oku, nie zdo�ali nawi�za�ontaktu ze �wiatem. Wprawdzie reporter pr�a� raz przes�a�iadomo��a jaki� zamieszkany l�d, powierzaj�c skrzydlatemu pos�a�i kartk�awieraj�c� opis ich sytuacji, ale na powodzenie tej pr�trudno by�o powa�nie liczy�Jedynym cz�owiekiem, kt�powi�zy� w znanych ju� okoliczno�ciach liczb�z�onk�a�ej kolonii, by� Ayrton. A� tu nagle 17 pa�dziernika jacy� ludzie ukazali si� pobli�u wyspy, na pustynnym zazwyczaj oceanie! Co do tego nie mo�na by�o mie��tpliwo�ci! Nie opodal znajdowa� si�tatek! Ale czy przep�ynie obok, czy te� przybije do wyspy? Za kilka godzin koloni�ci na pewno b� wiedzieli, co o tym s�dzi�
Cyrus Smith i Harbert zawo�ali natychmiast Gedeona Spiletta, Pencroffa i Naba do du�ej sali Granitowego Pa�acu i poinformowali ich o najnowszych wydarzeniach. Pencroff chwyci� lunet�szybko przebieg� wzrokiem horyzont i zatrzyma� si�a wskazanym punkcie. Potem g�osem nie zdradzaj�cym szczeg�go uradowania zawo�a�: � Do kro�t diab��To� to na pewnostatek! � Czy p�ynie w naszym kierunku? � zapyta� Ge- deon Spilett. � Trudno w tej chwili powiedzie� odpar� Pencroff � gdy� na razie wida�ylko maszty nad horyzontem i ani kawa�ka kad�uba! � Wi�co mamy robi�� zapyta� ch�opiec. � Czeka� powiedzia� Cyrus Smith. Przez d�u�sz� chwil�oloni�ci stali w milczeniu, ca�kowicie poch�oni� swoim wzruszeniem, obawami i nadziej�, kt�zosta�y wywo�ane przez to najwa�niejsze od chwili ich przybycia na Wysp�incolna wydarzenie. Rzecz jasna, koloni�ci nie byli w sytuacji rozbitk�wyrzuconych na jak�� skalist� wysepk� walcz�cych z przyrod�-macoch� o n�n� egzystencj� po�eranych wprost ch�� jak najszybszego powrotu na zamieszkany l�d. Przeciwnie, Pencroff i Nab uwa�ali si�a tak szcz�iwych i bogatych, �e gdyby musieli opu�ci�ysp�zrobiliby to z �alem. Przyzwyczaili si�u� obaj do nowego �ycia na tym skrawku ziemi doprowadzonym do kwitn�cego stanu dzi� ich w�asnej inteligencji. A jednak statek ten przynosi� chyba jakie� wiadomo�ci ze �wiata, mo�e nawet zbli�a si�o nich p�ywaj�ca cz�stka ojczyzny? W ka�dym razie mo�na �atwo zrozumie��e serca ich zabi�y mocniej na widok statku, na kt� na pewno znajdowali si�udzie, ich bli�ni. Pencroff od czasu do czasu bra� lunet�i stawa� A A A w oknie. Z tego punktu obserwowa� z wielk� uwag� statek znajduj�cy si� jakie� dwadzie�cia mil na wsch�d wyspy. Koloni�ci nie mieli jeszcze mo�no�ci da�na� sobie jakim� sygna�em. Chor�gwi by nie dostrze�ono, strza�u nie us�yszano, ogie�� tak�e nie by�by widoczny. Jedno by�o pewne, �e wyspa ze wznosz�c� si�o�rodku G�Franklina nie mog�a uj��wagi maryna-rza-obserwatora w bocianim gnie�dzie. Ale po c�tatek mia�by do niej zawin��Zapewne zwyk�y przypadek przywi�go do tej cz�i Pacyfiku, w kt� wed�ug mapy nie ma �adnego l�du z wyj�tkiem wyspy Tabor, le��cej przecie� poza szlakiem ucz�czanym zazwyczaj przez statki udaj�ce si�a archipelagi poline-zyjskie, na Now� Zelandi�zy na wybrze�a Ameryki. Ka�demu chodzi�y po g�owie pytania tego rodzaju, gdy nagle Harbert znalaz� na nie odpowied�: � A mo�e to �Duncan"? Wszyscy zapewne pami�j�, �e �Duncan" by� to jacht lorda G�enarvana, kt�wysadzi� niegdy� Ayrto-na na wyspie Tabor i mia� po niego wr�. Ot�yspa Tabor nie le�a�a zn�ak daleko od Wyspy Lincolna, �eby statek udaj�cy si�a jedn� z nich nie m�przep�yn�� pobli�u drugiej. Przecie� po�o�enie ich r��o si�aledwie o sto pi�ziesi�t mil d�ugo�ci i siedemdziesi�t pi�mil szeroko�ci geograficznej. � Trzeba da�na�yrtonowi � powiedzia� Gedeon Spilett � i wezwa�go tutaj natychmiast. Tylko on mo�e nam powiedzie�czy ten statek to �Duncan". Wszyscy zgodzili si� reporter, podszed�szy do aparatu ��cz�cego zagrod� Granitowym Pa�acem, nada� nast�j�cy telegram: �Prosz�rzyj��atychmiast". Po kilku chwilach zabrz�a� aparat. A A �f �Id�� brzmia�a odpowied� Ayrtona. W tym czasie koloni�ci bez przerwy obserwowali statek. � Je�eli to jest �Duncan" � odezwa� si�arbert � to Ayrton pozna go bez trudu, gdy� przez pewien czas p�ywa� na nim. � Je�li go pozna � doda� Pencroff � b�ie to dla niego wzruszenie nie lada. � Tak � potwierdzi� Cyrus Smith � ale teraz ju� Ayrton jest godny tego, by powr� na pok�ad �Dun-cana". Daj Bo�e, by to by� istotnie jacht lorda Gle-narvana, gdy� ka�dy inny statek wzbudzi�by we mnie podejrzenia. Na tych wodach kr� si�iedobre towarzystwo i zawsze obawiam si��eby na nasz� wysp�ie zawitali
piraci malajscy. � Potrafiliby�my j � obroni� � zawo�a� Harbert. � Oczywi�cie, moje dziecko � u�miechn�� si�n�ynier � ale lepiej, �eby�my nie musieli tego robi� � Chcia�bym zwr� uwag�a jedno � odezwa� si�edeon Spilett. � �eglarze nie znaj� Wyspy Lincolna, gdy� nie ma jej nawet na najnowszych mapach. Czy nie uwa�a pan zatem, Cyrusie, �e to jest wystarczaj�cy pow�dla kt�o statek, znalaz�szy si�iespodziewanie w pobli�u tego nieznanego l�du, chcia�by go raczej odwiedzi�i� omin�� � S�usznie � zgodzi� si�encroff. � Jestem tego samego zdania � doda� in�ynier. � Mo�na nawet twierdzi� �e do obowi�zk�kapitana statku nale�y stara�i�ozna�a�dy nie zbadany dotychczas l�d albo wysp� zaznaczy�a mapie; Wyspa Lincolna jest w�a�nie w takim po�o�eniu. � Wi�przypu��, �e statek zawinie tu i stanie na kotwicy w odleg�o�ci kilku kabli od wyspy. Co wtedy zrobimy? � zapyta� Pencroff. To nieoczekiwane pytanie pozosta�o przez par�hwil bez odpowiedzi. Jednak po pewnym namy�le Cyrus Smith o�wiadczy� swoim spokojnym tonem: � Oto co zrobimy, przyjaciele, i co powinni�my zrobi�skomunikujemy si�e statkiem, zaokr�jemy si� opu�cimy nasz� wysp�wzi�wszy j� uprzednio w posiadanie w imieniu Stan�jednoczonych. Potem powr�y w towarzystwie tych, kt� zechc� przyby�utaj z nami, a�eby skolonizowa�ysp� ofiarowa�epublice ameryka�ej po�yteczny punkt oparcia w tej cz�i Pacyfiku. � Hura! � krzykn�� Pencroff. � Nie byle jaki prezent zrobiliby�my naszej ojczy�nie! Skolonizowanie jest prawie zako�ne, wszystkie cz�i wyspy maj� ju� nazwy, jest naturalny port, istnieje mo�no��aopatrzenia okr�w w wod�s� drogi, linia telegraficzna, stocznia, fabryka, s�owem, nie pozostaje ju� nic wi�j, tylko nanie��ysp�incolna na map� � A je�eli w czasie naszej nieobecno�ci kto� ni� zaw�adnie? � zwr� uwag�edeon Spilett. � Do kro�t tysi� diab��� obruszy� si�arynarz. � Pr�ej pozosta�bym tutaj sam, �eby jej pilnowa�i jakem Pencroff, nie ukradliby mi jej jak zegarka z kieszeni gapia! Przez nast�� godzin�ie spos�y�o okre�li� ca�� pewno�ci�, czy statek p�ynie w kierunku Wyspy Lincolna. Wprawdzie zbli�y� si�ieco, ale jaki by� jego kurs, tego Pencroff nie m�rozpozna�Jednak�e wiatr d�� z p�cnego wschodu, by�o zatem prawdopodobne, �e statek p�yn�� prawym halsem * w�a�nie do brzeg�yspy, przy spokojnym za� morzu zbli�enie si�o niej nie nasuwa�o obaw, pomimo �e g��ko��rzybrze�na nie by�a na mapie podana. Oko�o czwartej, a wi�w godzin�o wezwaniu, Ayr-ton przyby� do Granitowego Pa�acu. Wszed� do du�ej sali, m�c: � Jestem do us�ug. Jak zwykle Cyrus wyci�gn�� do niego r� i prowadz�c go w stron�kna, powiedzia�: � Ayrton, wa�ny pow�k�oni� nas do tego, by poprosi�ana tutaj; dostrzegli�my statek na morzu. W pierwszej chwili Ayrton poblad� nieco, a w oczach jego mo�na by�o dojrze�ekkie zmieszanie. Potem wychyli� si� okna, obejrza� widnokr�g, ale nie zauwa�y� nic. � Niech pan we�mie lunet� powiedzia� Gedeon Spilett � i popatrzy przez ni� uwa�nie. Mo�liwe, �e ten statek to �Duncan", kt�przyby� tu po pana. � �Duncan" � szepn�� Ayrton. � Ju�! To ostatnie s�owo wyrwa�o mu si�akby mimo woli. Chwyci� si��mi za g�ow� Czy�by dwana�cie lat pobytu na bezludnej wysepce wydawa�o mu si�iedostateczn� pokut�? Czy�by skruszony grzesznik nie czu� si�eszcze rozgrzeszony ani we w�asnych oczach, ani w oczach innych ludzi? � Nie! � powiedzia�. � Nie! To nie mo�e by�Duncan". � Niech pan popatrzy, Ayrton � odezwa� si��as in�ynier � gdy� dla nas jest to niezmiernie wa�ne, �eby�my zawczasu wiedzieli, co mamy robi� Ayrton wzi�� lunet� skierowa� j� na wskazane miejsce. Przez kilka minut sta� nieruchomo i bez s�owa obserwowa� horyzont. Wreszcie powiedzia�: � Rzeczywi�cie, widz�jaki� statek, a l e nie s�dz��eby to by� �Duncan". � A dlaczego? � zapyta� Gedeon Spilett. � Dlatego, �e �Duncan" jest jachtem parowym, ja za� nie widz�ajmniejszego �ladu dymu ani w g�, ani za
statkiem. � A mo�e on idzie tylko pod �aglami? � zauwa�y� Pencrofl � Zdaje si��e ma pomy�lny wiatr dla swojego kursu, mo�e wi�zale�y mu na tym, by oszcz�i��a, gdy� jest daleko od zamieszkanego l�du. � Mo�liwe, �e ma pan racj�panie Pencroff � odpar� Ayrton � i �e statek wygasi� kot�y. Pozw� mu podej��li�ej do wyspy, a wtedy zorientujemy si�epiej. Po tych s�owach Ayrton odszed� od okna, usiad� w rogu du�ej sali i nie odzywa� si�i�j, chocia� koloni�ci dalej dyskutowali na temat nieznanego statku. Wszyscy byli wytr�ceni z r�wagi i nie umieli zabra�i�o przerwanej pracy. Zw�aszcza Gedeon Spilett i Pencroff wpadli w stan takiego zdenerwowania, �e kr�li si�am i z powrotem, nie mog�c znale��obie miejsca. Harbert po prostu p�on�� z ciekawo�ci. Jedynie Nab zachowa� zwyk�y spok�Czy� jego ojczyzna nie by�a tam, gdzie znajdowa� si�ego pan? In�ynier natomiast pogr��ony by� w rozmy�laniach i w g�� serca bardziej obawia� si�ego statku, ni� pragn��, a�eby przybi� do brzegu wyspy. Tymczasem statek zbli�y� si�ieco. Przez lunet�o�na by�o ju� pozna��e by� to jaki� statek dalekomorski, a nie jedna z owych �odzi malajskich, jakimi na Pacyfiku pos�uguj� si�azwyczaj piraci. Mo�na by�o zatem przypuszcza��e obawy; in�yniera oka�� si��onne i �e obecno��ego statku na wodach Wyspy Lincolna nie zagrozi bezpiecze�u kolonist�Po dok�adnych ogl�inach Pencroff stwierdzi�, �e statek by� osprz�wi i-^ wany jak- bryg, �e sun�� uko�nie do brzegu prawym halsem, pod �aglami ma�ymi i gniezdnymi oraz bram-slami. Potwierdzi� to zreszt� Ayrton. P�yn�c dalej w kierunku wyspy statek powinien niebawem znikn��a Przyl�dkiem Pazura, gdy� trzyma� wyra�nie kurs na po�udniowy zach�a�eby nie wypu�ci�o z pola widzenia, trzeba by�o uda�i�a wysoko��atoki Waszyngtona w pobli�e Portu Balonu. Stanowi�o to niepomy�ln� okoliczno��gdy� dochodzi�a ju� pi�ta po po�udniu i niebawem zmrok m�utrudni�szelk� obserwacj� � Co zrobimy, gdy zapadn� ciemno�ci? � zapyta� Gedeon Spilett. � Czy zapalimy ognisko, a�eby zwr� na siebie uwag� Pytanie by�o wa�ne i pomimo niejasnych przeczu�n�yniera rozstrzygni� zosta�o pozytywnie. W ci�gu nocy statek m�znikn�� widnokr�, oddali�i�a zawsze, a czy w�as inny jaki� statek przyb�ie kiedykolwiek na wody Wyspy Lincolna? Kt��przewidzie�co los zgotuje kolonistom? � Tak � ci�gn�� dalej reporter � bez wzgl� na to, do kogo statek nale�y, musimy zasygnalizowa��e wyspa jest zamieszkana. Je�eli przeoczymy okazj�jaka si�am w tej chwili nadarza, na pewno b�iemy tego �a�owa� Postanowiono zatem, �e Nab i Pencroff p� do Portu Balonu i z nastaniem nocy rozpal� tam wielkie ognisko. Ale w chwili kiedy Nab z marynarzem zamierzali ju� wyj�� Granitowego Pa�acu, statek zmieni� kurs i wyra�nie zd��a� w stron�yspy, kieruj�c si�o Zatoki Unii. By� to bryg szybkobie�ny, tote� odleg�o��ziel�ca go od l�du zmniejsza�a si�wa�townie. Nab i Pencroff zostali w domu; Ayrtonowi wr�o- no lunet�a�eby m�ostatecznie powiedzie�czy to zbli�a si�Duncan", kt�tak�e by� osprz�wany jak bryg. Nale�a�o wi�stwierdzi�czy pomi�y dwoma masztami statku, kt�w tej chwili jest nie dalej ni� o jakie� dziesi�mil, wznosi si�omin. By�o jeszcze zupe�nie widno, tote� Ayrton bez trudu rozpozna� statek i opu�ci� lunet�e s�owami: � To nie �Duncan". Pencroff ponownie chwyci� lunet�przyjrza� si�tatkowi i stwierdzi�, �e by� to bryg maj�cy trzysta lub czterysta ton wyporno�ci, o smuk�ej sylwetce, �wietnych proporcjach i wysokich masztach, co zapewnia�o mu du�� szybko��Ale do jakiego pa�a nale�a�? Trudno by�o to ustali� � A jednak � powiedzia� marynarz � na jego maszcie powiewa jaka� bandera. Nie mog�ylko rozpozna�olor� � Nim minie p�odziny, b�iemy co� wiedzieli na ten temat � uspokoi� go reporter. � Zreszt� z ca�� pewno�ci� kapitan ma zamiar przybi�o l�du i dlatego je�li nie dzi�, to najdalej jutro poznamy statek z bliska. � A jednak � upiera� si�encroff � lepiej jest
zawczasu wiedzie�z kim si�a do czynienia; nie mia�bym nic przeciwko temu, �eby ju� teraz rozpozna�arwy naszego go�cia! M�c to marynarz ani na chwil�ie odejmowa� od oczu lunety. Zacz� si�ciemnia�a wraz ze zmierzchem uspokaja� si�iatr wiej�cy od morza. Zwiotcza�a bandera brygu zapl�ta�a si� linkach i coraz trudniej by�o j� obserwowa� � To nie jest bandera ameryka� � mrucza� od czasu do czasu Pencroff � ani angielska, gdy� rzuci- �aby si� oczy czerwie�ni francuska czy niemiecka, ani bia�a bandera Rosji, ani te� �� Hiszpanii... Wygl�da, jak gdyby by�a jednobarwna... Chwileczk�. na tych wodach... jak� to mo�na najcz�iej spotka�.. Bander�hilijsk�? Ale ona jest tr�lorowa... Brazylijsk�? Zielona... Japo�? Jest czarno-��... gdy tymczasem ta... W tej chwili powiew wiatru za�opota� nieznan� bander�. Ayrton schwyci� lunet�kt�marynarz wypu�ci� z r�, podni�j� do oczu i powiedzia� g�uchym g�osem: � Bandera jest czarna! Istotnie, na maszcie powiewa�a czarna tkanina i teraz ju� na pewno mo�na by�o uzna�en bryg za podejrzany. A zatem in�yniera nie omyli�y przeczucia. Wi�to by� statek piracki! Czy�by grasowa� na wodach Pacyfiku robi�c konkurencj�odziom malajskim, nawiedzaj�cym te strony? Czego szuka� w pobli�u Wyspy Lincolna? Mo�e uwa�a�, �e ten zagubiony na Pacyfiku, nikomu nie znany skrawek ziemi b�ie stanowi� dobr� kryj� dla �up�A mo�e szuka� tu schronienia na okres zimy? Czy�by spokojna posiad�o��olonist�ta�i�ia�a kryj� bandyt�czym� w rodzaju stolicy pirackiej na Pacyfiku? Takie oto my�li mimo woli cisn� si�olonistom do g�owy. Nie ulega�o najmniejszej w�tpliwo�ci, co znaczy czarna barwa bandery. Ta sama bandera powiewa�aby na �Duncanie", gdyby szajce opryszk�owiod�y si�ch zbrodnicze plany. Nie by�o czasu na dyskusje. � Przyjaciele � powiedzia� Cyrus Smith � a mo�e ten statek chce tylko pozna�ybrze�a wyspy? Mo�e za�oga nie wyjdzie na l�d! To by�aby nasza jedyna szansa. Tak czy inaczej, musimy zrobi�szystko, a�eby ukry�asz� obecno��a wyspie. Wiatrak na p�asko-wzg� wida� daleka. Niechaj Ayrton z Nabem id� tam zaraz i rozmontuj� skrzyd�a. Zamaskujemy tak�e g�ymi ga��ami okna Granitowego Pa�acu. Wszystkie ognie musz� by�ygaszone. Niech nic nie zdradza obecno�ci cz�owieka na wyspie! � A nasz statek? � zapyta� Harbert. � Ach � odpar� Peneroff � �Bonawentura" jest dobrze ukryty w Porcie Balonu i za�o��i��e ci �ajdacy tam go nie znajd�! Polecenia in�yniera zosta�y natychmiast wykonane. Nab z Ayrtonem wdrapali si�a p�askowzg� i zrobili wszystko, a�eby zatrze�szelkie �lady pobytu ludzi. Przez ten czas pozostali towarzysze poszli na skraj Lasu Z�otki i przynie�li stamt�d ca�e nar�a ga�� i lian maj�cych wywo�a� pewnej odleg�o�ci z�udzenie naturalnej zieleni i zamaskowa�twory w granitowej �cianie. Amunicj� bro�ieszczono tak, �eby by�y pod r� w razie niespodziewanego napadu. Gdy wszystko t o zosta�o wykonane, Cyr us Smith odezwa� si��umi�c wzruszenie: � Przyjaciele, je�eli ci n�nicy zechc� zaw�adn��ysp� Lincolna, b�iemy jej broni�prawda? � Tak, Cyrusie � powiedzia� w imieniu wszystkich reporter � i je�li trzeba, zginiemy w jej obronie. In�ynier poda� d�o�warzyszom, a ci u�cisn� j� serdecznie. Jedynie Ayrton pozosta� na uboczu i nie przy��czy� si�o kolonist�Mo�e jako dawny opryszek nie czu� si�eszcze godnym ich zaufania. Cyrus Smith zrozumia�, co si�zieje w duszy Ayr-tona, i podszed� do niego ze s�owami: � Ayrton, a pan co zamierza robi� � Spe�ni�w�bowi�zek! Po tych s�owach Ayrton stan�� przy oknie i zacz�� wpatrywa�i� morze przez zas�on� ga��. By�a godzina p�o �j. Ju� od dwudziestu przesz�o minut s�o�skry�o si�a Granitowym Pa�acem. Horyzont na wschodzie powoli ciemnia�. A tymczasem bryg coraz bardziej zbli�a� si�o Zatoki Unii. By� ju� w odleg�o�ci nie wi�zej ni� osiem mil, i to na wprost
P�askowzg� Rozleg�ego Widoku. Korzystaj�c bowiem z przyp�ywu skr�� na wysoko�ci Przyl�dka Pazura, zataczaj�c wielki �uk na p�c. Mo�na by�o nawet przypuszcza��e ju� jest w obszernej zatoce, gdy� prosta linia przeci�gni� od Przyl�dka Pazura do Przyl�dka Szcz� pozosta�aby na zachodzie, za praw� jego burt�. Czy bryg wejdzie g��ej do zatoki? To by�o pierwsze pytanie. A je�eli wejdzie, to czy rzuci tam kotwic�To by�o pytanie drugie. A mo�e op�yn�wszy wybrze�e wyjdzie zn�a pe�ne morze, nie wysadzaj�c za�ogi na l�d? O tym koloni�ci mogli si�owiedzie�ajwcze�niej za godzin�a teraz nie pozostawa�o im nic innego, jak tylko czeka� Cyrus Smith, bardzo zaniepokojony, obserwowa� czarn� bander�a maszcie podejrzanego statku. Czy� nie zagra�a�a ona dzie�u, kt�on i jego towarzysze tak wytrwale dotychczas prowadzili? Czy�by piraci � gdy� nie by�o �adnej w�tpliwo�ci, �e to w�a�nie oni stanowili za�og�rygu � odwiedzali ju� kiedy� t�ysp� dlatego przybijaj�c do niej wci�gn� swoj� bander�Czy�by wychodzili kiedy� tutaj na l�d, co zreszt� mog�oby stanowi�yt�umaczenie pewnych dot�d nie wyja�nionych tajemnic? A mo�e mieli tu, w nie zbadanych dotychczas cz�iach wyspy, jakiego� kompana, wyczekuj�cego ich przybycia? Cyrus Smith zadawa� sobie w duchu takie pytania, ale nie umia� znale��a nie odpowiedzi. Czu� jedynie, �e pojawienie si�rygu bardzo powa�nie zagra�a istnieniu kolonii. W ka�dym razie zar� on sam, jak i jego towarzysze byli zdecydowani walczy�o ostatka. Czy pirat�y�o wielu i czy byli oni lepiej uzbrojeni od kolonist�To nale�a�o stwierdzi�rzede wszystkim. Ale jak? Noc zapad�a ju� ca�kowicie. Znikn�� w�ski sierp ksi�ca. G��kie ciemno�ci spowi�y wysp� morze. Ci�ie chmury, k���ce si�a horyzoncie, nie przepuszcza�y ani odrobiny �wiat�a. Wiatr uciszy� si�upe�nie; ani jeden listek nie zaszele�ci�, nie s�ycha�y�o plusku fal. Wszystkie �wiat�a na statku wygaszono i je�eli nawet znajdowa� si�n blisko brzegu, to nie mo�na by�o dojrze�w kt� miejscu. � Kto wie � rzek� Pencroff � mo�e ten przekl� statek nie przerwie swego kursu w nocy, a wtedy o �wicie nie zobaczymy go ju� tutaj! Jak gdyby w odpowiedzi na t�wag�a morzu zab�ys�o jaskrawe �wiat�o i w ciszy nocnej rozleg� si�uk armatniego wystrza�u. Statek nigdzie nie odp�yn��, a w dodatku mia� na pok�adzie armaty. Od b�ysku do wybuchu up�yn� sze��ekund. Bryg znajdowa� si�atem mniej wi�j o mil� �er�d brzegu. R�cze�nie us�yszano brz��a�h�puszczanych do kluzy *. Statek rzuci� kotwic�a wprost Granitowego Pa�acu. ROZDZIA� DRUGI. Dyskusje. Przeczucia. Propozycja Ayrto-na. Wyra�enie zgody. Ayrton i Pencroff na Wysepce Zbawienia. Zbiegli bandyci z Norfolku. Ich projekty. Bohaterski czyn Ayrtona. Powr�Sze�ciu przeciwko pi�ziesi�u. Intencje pirat�ie pozostawia�y ju� �adnej w�tpliwo�ci. Rzucili kotwic�ie opodal wyspy i sta�o si�upe�nie oczywiste, �e nazajutrz rano b� chcieli przeby�en pas wody w �odziach i wyj��a brzeg. Jakkolwiek Cyrus Smith i jego towarzysze gotowi byli do czynu i zdecydowani na walk� wrogiem, nie wolno im by�o zapomina� ostro�no�ci. Mo�e uda im si�kry�woj� obecno��je�eli piraci ogranicz� si�ylko do zej�cia na brzeg i nie zapuszcz� si� g��b wyspy. Mog�o przecie� tak si�darzy��e zamiarem ich by�o jedynie zaopatrzenie si� s�odk� wod� Rzeki Dzi�zynienia; mo�liwe tak�e, �e most znajduj�cy si� p�rej mili od uj�cia rzeki oraz urz�dzenia w Kominach ujd� ich uwagi. Ale po c�a bandera powiewaj�ca na brygu? Po co strza� armatni? Czy�by to tylko piracka fanfaronada lub te� znak obj�a wyspy w posiadanie? Cyrus Smith orientowa� si�u� teraz, �e statek by� doskonale uzbrojony. A czym koloni�ci Wyspy Lincolna mogli odpowiedzie�a armaty pirat�Mieli zaledwie kilka strzelb. � Zajmujemy pozycj�nie do zdobycia � powiedzia� Cyrus Smith. � Nieprzyjaciele nie zdo�aj� odnale��awnego wylotu,
gdy� zamaskowany jest krzakami i traw�, a zatem nie maj� mo�liwo�ci wdarcia si�o Granitowego Pa�acu. � "Ale nasze plantacje, ptaszarnia, corral, no i w og�wszystko! � wykrzykn�� Pencroff tupi�c nog�. � Przecie� oni mog� wszystko spl�drowa� zniszczy� ci�gu kilku godzin. � Wszystko, Pencroff � odpar� Cyrus Smith � my za� nie mamy �adnego sposobu, �eby ich powstrzyma� � Ilu ich jest? To chyba najwa�niejsze pytanie � odezwa� si�eporter. � Je�eli jest ich kilkunastu, to zdo�amy im przeszkodzi�ale je�li jest ich czterdziestu, pi�ziesi�u, a mo�e i wi�j... � Prosz�ana � wtr�ci� si�yrton podchodz�c do in�yniera. �*- Chcia�bym pana prosi� zezwolenie... � Na co, przyjacielu? � Na przedostanie si�a statek, aby stwierdzi�tan liczebny za�ogi. � Ale�, Ayrton � zawaha� si�n�ynier � przecie� pan ryzykuje �ycie... � A dlaczeg�y nie, prosz�ana? � To ju� jest wi�j ni� pa� obowi�zek. � Bo te� mam do wype�nienia co� wi�j ni� obowi�zek � powiedzia� Ayrton. � Zamierza pan podp�yn��irog� a� pod sam statek? � zapyta� Gedeon Spilett. � Nie, prosz�ana. My�l�da�i�p�aw. Piroga nie prze�li�nie si�ak jak cz�owiek. � Czy pan wie, �e bryg znajduje si� p�rej mili od brzegu? � zapyta� Harbert. � Jestem dobrym p�ywakiem, panie Harberci� � Powtarzam panu, ryzykuje pan �ycie � upiera� si�n�ynier. � To niewa�ne! � odpar� Ayrton. � Panie in�ynierze, prosz�ana o to jak o �ask�Mo�e to przynajmniej podniesie mnie we w�asnych oczach. � No to dobrze, Ayrton � zgodzi� si�n�ynier czuj�c, � e odmow a g� � ko dotkn�by daw nego opry-szka. � B� panu towai&yszy� � zaproponowa� Pencroff. � Nie ma pan do mnie zaufania! � �ywo zawo�a� Ayrton, a potem doda� z pokor�: � Niestety! � Nie, nie! � szybko zaprzeczy� Cyrus Smith. � Nie, Ayrton! Pencroff nie w�tpi w pana. Pan �le zrozumia� jego s�owa. � Tak jest � potwierdzi� marynarz. � Proponuj�yrtonowi, �e b� mu towarzyszy� tylko do wysepki; mo�liwe, chocia� wydaje mi si�o ma�o prawdopodobne, �e kt� z tych �ajdak� ju� tam wyl�dowa� i w tym wypadku dw�ludzi to nie za wiele, a�eby nie pozwoli�u zaalarmowa�ozosta�ych kamrat�Zaczekam tam na Ayrtona, kt� sam pop�ynie na statek, tak jak si�aofiarowa�. GUy decyzja zapad�a, Ayrton zacz�� przygotowywa�i�o wyprawy. Projekt jego by� bardzo �mia�y, ale m�on liczy�a powodzenie wobec niezwykle ciemnej nocy. Mo�e si�da po dop�yni�u do statku uczepi�ant lub sztag� zorientowa�i� ilo�ci ludzi, a mo�e nawet dowiedzie�i� zamiarach opryszk� Ayrton i Pencroff, odprowadzeni przez towarzyszy, zeszli nad wod�Ayrton rozebra� si� natar� cia�o t�uszczem, a�eby mniej odczuwa�isk� jeszcze pod�as temperatur�ody, w kt� � by�o�e � b�ie musia� pozosta�rzez kilka godzin. Pencroff i Nab poszli po pirog�rzycumowan� o kilkaset krok� g� rzeki, a gdy wr�i � Ayrton by� ju� gotowy do drogi. Na plecy zarzucono mu koc, po czym ka�dy z kolonist��cisn�� na po�egnanie jego d�o�Obydwaj marynarze wsiedli do pirogi. By�o oko�o p�o jedenastej, gdy znikn� w ciemno�ciach. Towarzysze ich wr�i do Komin�a�eby tam na nich zaczeka� Ayrton i Pencroff bez trudu przebyli kana� i piroga przybi�a do wysepki. Oczywi�cie zachowywali przy tym pewn� ostro�no��gdy� piraci mogli si�u� tutaj kr��Stwierdzili jednak, �e na wysepce nie by�o nikogo. Szybkim krokiem przeszli na drugi kraniec, p�osz�c ptaki gnie�d��ce si� rozpadlinach skalnych, po czym Ayrton bez wahania rzuci� si�o morza i cicho pop�yn�� w stron�tatku; niedawno zapalono na nim par�wiate�, co wystarczy�o, �eby znale���a�ciwy kierunek. Pencroff skuli� si� zag��eniu skalnym i czeka� na powr�owarzysza. Tymczasem Ayrton par� naprz�ot�ymi wyrzutami ramion. G�owa jego ledwie wynurza�a si� wody, a oczy by�y utkwione w ciemnej sylwetce brygu, kt�o latarnie odbija�y si� morzu. My�la� jedynie o podj�m zobowi�zaniu, niepomny na niebezpiecze�a gro��ce mu nie tylko na pok�adzie statku, ale tak�e w wodzie, gdy� w tych stronach cz�o
pokazywa�y si�ekiny. Unoszony pr�dem, szybko oddala� si�d brzegu. P�odziny p�ej, nie zauwa�ony i nie us�yszany przez nikogo, podp�yn�� do statku i chwyci� lin�uk- szprytu. Odetchn�� pe�n� piersi� i czepiaj�c si�a�h�wci�gn�� si�o g� Tutaj na sznurze sch�y ubrania marynarzy. W�o�y� na siebie jakie� spodnie, uczepi� si�ocno liny i zacz�� nas�uchiwa� Na pok�adzie nikt nie spa�. S�ycha�y�o rozmowy �piewy i �miechy. A oto par�rzeplatanych zreszt� przekle�ami zda�t�szczeg�e uderzy�y Ayr-tona: � Dobry nabytek ten nasz bryg! � Szybko si�usza ten nasz �Speedy *"! Zas�uguje na swoj� nazw� � Ca�a flota z Norfolku mo�e pu�ci�i�a nim w pogo�iech spr�� go �apa� � Niech �yje nasz dow�! � Niech �yje Bob Harvey! Co odczu� Ayrton s�ysz�c ten urywek rozmowy, zrozumie czytelnik dopiero wtedy, gdy dowie si��e Bob Harvey by� jednym z jego dawnych kompan� Australii, nies�ychanie odwa�nym marynarzem, kt�obj�� po Ayrtonie funkcj�erszta zbrodniarzy. Bob Harvey zaw�adn�� w okolicy wyspy Norfolk brygiem wioz�cym na wyspy Sandwich �adunek broni, amunicji, narz�i oraz przer�ch towar� wzi�� na pok�ad ca�� swoj� band�Zbieg�e opryszki sta�y si�iratami i grasowa�y na Pacyfiku, napadaj�c na statki i morduj�c ich za�ogi w spos�ardziej okrutny ni� Malajczycy. Bandyci rozmawiali g�o�no i chwalili si�woimi wyczynami, pij�c przy tym ponad miar�Oto co Ayrton zdo�a� ustali�a podstawie ich rozmowy: Za�oga �Speedy" sk�ada�a si�y��cznie z wi�i�ngielskich zbieg�ych z Norfolku. A czym jest Norfolk? Na wsch�d Australii, pod 29�2' szeroko�ci po�udniowej i 165�42' d�ugo�ci wschodniej, le�y ma�a wysepka, maj�ca sze��mil obwodu, uwie�na G�Pitta, kt�wznosi si�a tysi�c st�onad poziom morza. Jest to wyspa Norfolk. Mie�ci si�a niej zak�ad, w kt� odosobniono najbardziej niepoprawnych zbrodniarzy z wi�e�gielskich. Liczba ich si� pi�uset; trzymani s� w �elaznej dyscyplinie, poddawani najsurowszym karom, pilnuje ich za� stu pi�ziesi�u �o�nierzy i stu pi�ziesi�u stra�nik� podleg�ych miejscowemu gubernatorowi. Trudno sobie wyobrazi�biorowisko gorszych opryszk�Niekiedy, chocia� zdarza si�o bardzo rzadko, niekt� z nich udaje si�biec, a w�as zaw�adn�wszy jakim� statkiem, grasuj� po archipelagach polinezyjskich. Tak w�a�nie wygl�da�a sprawa Boba Harveya i jego kamrat�Po zaw�adni�u brygiem �Speedy", stoj�cym na kotwicy, nie opodal wyspy Norfolk, bandyci wymordowali za�og� od roku bryg ten hula� po Pacyfiku jako sfatek piracki pod dow�wem Boba Har-veya, niegdy� kapitana �eglugi dalekomorskiej, a w dodatku dobrego znajomego Ayrtona. Wi�zo��pryszk�najdowa�a si� kajucie na rufie statku, kilku za� le�a�o na pod�odze prowadz�c g�o�ne rozmowy. Przerywano je ha�a�liwymi okrzykami i pot�ymi �ykami w�. Z rozm�ych Ayrton wywnioskowa�, �e �Speedy" znalaz� si� pobli�u Wyspy Lincolna tylko przypadkiem. Bob Harvey nie by� tu jeszcze nigdy, ale zgodnie z przeczuciem Cyrusa Smitha, znalaz�szy na swoim szlaku nieznany l�d, nie zaznaczony na �adnej mapie, wpad� na pomys� odwiedzenia wyspy i w razie gdyby si�o tego nadawa�a � za�o�enia tutaj por- tu macierzystego. Wci�gni�e czarnej bandery i strza� z armaty by�y tylko fanfaronad� pirat�na�laduj�cych zwyczaje panuj�ce w marynarce wojennej. Nie by�o to bynajmniej jakim� has�em, gdy� nie istnia�a jeszcze ��czno��omi�y zbiegami z Norfolku a Wysp� Lincolna. Jak wida�posiad�o��olonist�y�a w wielkim niebezpiecze�ie. Oczywi�cie zbiegom bardzo odpowiada�aby wyspa z dogodnym �r�m s�odkiej wody, z portem, r�rodnymi bogactwami, umiej�ie wykorzystanymi przez kolonist�i bezpiecznym schronieniem w Granitowym Pa�acu; w ich r�ch sta�aby si�na doskona�� kryj�, poniewa� za� by�a nie znana nikomu, zapewnia�aby im, by�o�e na d�ugo, ca�kowit� bezkarno�� bezpiecze�o Rzecz jasna, �e
bandyci nie uszanowaliby �ycia kolonist� pierwsz� czynno�ci� Boba Harveya oraz jego kamrat�y�oby bezlitosne wymordowanie wszystkich mieszka� wyspy. Cyrus Smith i jego towarzysze nie mieliby nawet mo�no�ci ucieczki i ukrycia si�a wyspie, gdyby zbiegli zbrodniarze powzi� zamiar ulokowania si�am na dobre. Nawet w wypadku gdyby �Speedy" wyruszy� na jak�� wypraw�cz� za�ogi pozosta�aby prawdopodobnie na l�dzie, a�eby opiekowa�i�ospodarstwem. Nale�a�o zatem podj��alk� do nogi wybi�ych niegodnych lito�ci n�nik� Takie by�o zdanie Ayrtona; wiedzia� on zreszt� dobrze, �e Cyrus Smith podzieli jego opini� Ale czy op�a w ko�ym wyniku zwyci�wo by�y mo�liwe? Zale�a�o to od uzbrojenia brygu i od liczebno�ci jego za�ogi. Te w�a�nie informacje Ayrton postanowi� zdoby�a wszelk� cen�Poniewa� w jak�� godzin��ej wrzaski za c z� cichn�� i wi�zo�� opryszk� zapad�a w pijacki sen, Ayrton bez wahania postanowi� dotrze�a pok�ad statku, gdzie po zgaszeniu �wiate� panowa�y ju� zupe�ne ciemno�ci. Wdrapa� si�o wantach i przedosta� si�a przedni pok�ad. Przemykaj�c si�omi�y �pi�cymi piratami,obszed� statek dooko�a i zorientowa� si��e �Speedy" ma cztery armaty, kt�mog� wyrzuca��mio- i dzie-si�ofuntowe pociski. Sprawdzi�, �e armaty �adowano odtylcowo; by�y to zatem dzia�a nowoczesne, �atwe do obs�ugi i straszliwe w skutkach. �pi�cych na pok�adzie by�o chyba z dziesi�u, jednak nale�a�o przypuszcza� �e znacznie wi�j ludzi jest w pomieszczeniach pod pok�adem. Zreszt� na podstawie g�os�Ayrton oceni�, �e stan za�ogi wynosi oko�o pi�ziesi�u os�Du�o jak na sze�ciu kolonist� Wyspy Lincolna! Ale dzi� po�wi�niu Ayr-tona Cyrus Smith przynajmniej nie b�ie zaskoczony i znaj�c si��rzeciwnika, odpowiednio si�rzygotuje. Ayrtonowi nie pozosta�o nic wi�j, jak tylko wr� do towarzyszy i poinformowa�ch o wyniku misji, kt� si�odj��; tote� zamierza� przedosta�si�a dzi�tatku, a�eby tam zsun��i� morze. Nagle temu cz�owiekowi, kt� jak powiedzia� in�ynier, chcia� zrobi�i�j, ni� do niego nale�a�o, przyszed� do g�owy bohaterski pomys�. Co prawda stawk� by�o jego �ycie, ale chodzi�o o niezawodny spos�ratowania wyspy i kolonist�Rzecz oczywista, �e koloni�ci nie b� mogli oprze�i�i�ziesi�u bandytom posiadaj�cym bro�wszelkiego rodzaju, kt� b�d� to wedr� si�rzemoc� do Granitowego Pa�acu, b�d� to otaczaj�c go ska�� obl�nych na �mier��odow�. Ayrton ujrza� oczami wyobra�ni swoich zbawc�tych, kt� uczynili ze�nownie cz�owieka, i to cz�owieka uczciwego, ludzi, kt� zawdzi�a� wszy- stko, bezlito�nie zamordowanych, prac�ch zniweczon�, wysp�a� zamienion� w jaskini�irack�. I wtedy pomy�la�, �e to w�a�nie on, Ayrton, jest przyczyn� wszystkich tych przysz�ych kl�. Przecie� jego dawny kompan Bob Harvey realizuje tylko jego w�asne projekty. Na t�y�l ow�adn� Ayrtonem straszliwe obrzydzenie, a r�cze�nie nieprzeparta ch�wysadzenia w powietrze brygu razem z ca�� za�og�. Sam zginie od wybuchu, ale spe�ni sw�bowi�zek. Nie waha� si��u�ej. Nic �atwiejszego, jak dosta�i�o prochowni znajduj�cej si�azwyczaj na rufie okr�. Na pewno na statku uprawiaj�cym taki proceder nie braknie prochu i wystarczy jednej iskry, aby go zniszczy� okamgnieniu. Ayrton wsun�� si�stro�nie na mi�ypok�ad pe�en �pi�cych ludzi, kt�h zmorzy�o nie tyle zm�enie, ile pija�o. Do nasady masztu przytwierdzona by�a zapalona latarnia, o�wietlaj�ca stojaki z przer� broni�. Ayrton zdj�� ze stojaka rewolwer, upewni� si�czy jest nabity. Po czym, a�eby dokona�zie�a zniszczenia, przekrad� si�a ruf�gdzie jego zdaniem powinna znajdowa�i�rochownia. Jednak�e trudno by�o przemyka�i�o tym prawie ciemnym mi�ypok�adzie tak, by nie nadepn��a kt�o� z nie do��ocno �pi�cych bandyt�Tote� raz po raz rozlega�y si�rzekle�a i ciosy pi�i. Par�azy Ayrton musia� si�atrzyma�Wreszcie dotar� do przepierzenia oddzielaj�cego pomieszczenie na rufie i odnalaz� drzwi prowadz�ce do
prochowni. Wzi�� si�atychmiast do ich otwierania. Trudno by�o unikn��a�asu, nale�a�o bowiem ukr����. Wreszcie k�� p�a w pot�ej d�oni Ayrtona i drzwi si�twar�y... W tej chwili czyja� r� dotkn� ramienia Ayrtona. � Co tu robisz? � zapyta� ostro jaki� cz�owiek wysokiego wzrostu, kt�nagle wynurzy� si� ciemno�ci i szybko o�wietli� latarni� twarz Ayrtona. Ayrton cofn�� si�wa�townie. W kr�m b�ysku �wiat�a zobaczy� swojego dawnego kompana, Boba Har-veya. Herszt bandy my�l�c, �e Ayrton nie �yje ju� od dawna, nie pozna� go. � Co tu robisz? � powt�� Bob Harvey chwytaj�c Ayrtona za pasek u spodni. Ayrton zamiast odpowiedzi mocno go odepchn�� i usi�owa� wtargn��o prochowni. Jeden wystrza� z rewolweru w kt� beczu�k� prochem i koniec... � Do mnie, ch�opcy! � krzykn�� Bob Harvey. Na ten okrzyk obudzi�o si�w�czy trzech pirat�Zerwali si� pod�ogi i rzuciwszy si�a Ayrtona, usi�owali go obezw�adni�Silny Ayrton odrzuci� ich od siebie. Rozleg�y si�dwa strza�y z rewolweru i dwaj bandyci padli na ziemi�jednak pchni�e no�em, kt�o Ayrton nie zdo�a� odparowa�rozci� mu rami�W�as zrozumia�, �e nie zdo�a ju� wykona�wojego projektu; Bob Harvey zamkn�� drzwi prochowni, na mi�ypok�adzie za� wszcz�� si�uch �wiadcz�cy o tym, �e wszyscy piraci s� ju� na nogach. Wobec takiej sytuacji Ayrton musia� ocali�iebie, a�eby m�alczy�rzy boku Cyrusa Smitha. Jedyne, co mu pozostawa�o � to ratowa�i�cieczk�. Ale czy ucieczka jest mo�liwa? Raczej nie, chocia� Ayrton by� zdecydowany na wszystko, byle tylko przedosta�i�o swoich. Pozosta�y mu jeszcze cztery kule. Strzeli� dwukrotnie, w tym raz do Boba Harveya, jednak nie trafi� go, a przynajmniej nie do��owa�nie. A�eby wydosta�i�a pok�ad, skorzysta� z chwili, kiedy przeciwnicy si�cofn�, i rzuci� si�o trapu. Przebiegaj�c obok latarni rozbi� j� kolb� rewolweru, wskutek czego zapanowa�y zupe�ne ciemno�ci sprzyjaj�ce ucieczce. W tym momencie jeszcze dwaj czy trzej obudzeni ha�asem piraci zbiegli po trapie. Pi�ty strza� zrzuci� jednego z nich na dolne stopnie, reszta, nie rozumiej�c, o co chodzi, usun� si�a bok. Dwoma susami Ayr-ton znalaz� si�a pok�adzie brygu, a w trzy sekundy p�ej, strzeliwszy ostatni raz wprost w twarz jakiemu� bandycie, kt�chwyci� go za kark, wdrapa� si�a lin� skoczy� w morze. Nie zd��y� nawet odp�yn��ilku s��ni, gdy wok�iego jak grad posypa�y si�ule. Jaki� niepok� prze�ywa� Pencroff, ukryty w�r�ka� na wysepce! Gdy przyczajeni w Kominach pozostali towarzysze us�yszeli strzelanin�a pok�adzie brygu, z broni� w r� wybiegli na wybrze�e, gotowi do odparcia wszelkiej pr�napa�ci. Nie mieli �adnych w�tpliwo�ci. Piraci z�apali Ayr-tona na statku i zamordowali go; mo�e nawet pod os�on� nocy n�nicy zamierzali dokona�brojnego l�dowania na wyspie. P�odziny up�yn� w �miertelnej trwodze. Strzelanina tymczasem usta�a, lecz ani Ayrton, ani Pencroff nie pokazywali si�Czy�by piraci opanowali wysepk�A mo�e nale�a�o biec na ratunek Ayrtonowi i Pencroff owi? Ale jak? W czasie przyp�ywu kana� by� nie do przebycia. Pirogi przecie� nie by�o pod r�! Mo�na sobie wyobrazi�jak wielki niepok�garn�� Cyrusa Smitha i jego towarzyszy. Wreszcie oko�o godziny p�o pierwszej po p�cy do brzegu przybi�a piroga, w kt� znajdowa�o si�w�ludzi. Byli to Ayrton, lekko ranny w rami�i Pencroff. Towarzysze przyj� ich z otwartymi ramionami. Wszyscy natychmiast schronili si�o Komin�Tu Ayrton opowiedzia� o tym, co zasz�o, nie ukrywaj�c bynajmniej swojego projektu wysadzenia brygu. R� towarzyszy wyci�gn� si�o niego, on za� bez ogr� przedstawi� ca�� groz�ytuacji. Piraci otrzymali przestrog�Wiedz� ju�, �e Wyspa Lincolna jest zamieszkana. Wobec tego wyjd� na l�d w odpowiedniej liczbie i nale�ycie uzbrojeni. Nie uszanuj� niczego. Je�eli koloni�ci wpadn� w ich r�, to niechaj nie spodziewaj� si�ito�ci. � Trudno! B�iemy umieli umrze� powiedzia� reporter. � Chod�my do domu i czuwajmy � zaproponowa� in�ynier. � Czy mamy jak�� szans�ydostania si� opresji? � zapyta�
marynarz. � Tak, Pencroff. � Hm! Sze�ciu przeciwko pi�ziesi�u! � Tak! Sze�ciu!... Nie licz�c... � Kogo? � zapyta� Pencroff. Cyrus Smith zamiast odpowiedzi wyci�gn�� d�o� niebu. ROZDZIA� TRZECI. Mg�a si�odnosi. Zarz�dzenia in�yniera. Trzy posterunki. Ayrton i Pencroff. Pierwsza �� Dwie nast�e. Na wysepce. Sze�ciu opryszk�a l�dzie. Bryg podnosi kotwic�Pociski ze �Spee-dy". Rozpaczliwa sytuacja. Nieoczekiwane rozwi�zanie. Noc min� bez wypadku. Koloni�ci czuwali bez przerwy na posterunku w Kominach. Piraci ze swej strony nie robili pr��dowania. Od chwili kiedy przesta�y si�ozlega�trza�y wymierzone w Ayrtona, ani detonacja, ani nawet najmniejszy ha�as nie zdradza�y obecno�ci brygu na wodach wyspy. Mo�na by�o pomy�le��e statek podni�kotwic�mo�e piraci s�dzili, �e maj� do czynienia z silniejszym przeciwnikiem, i odp�yn� w inne strony? Jednak�e gdy zacz� �wita�koloni�ci dostrzegli we mgle porannej jakie� niejasne kontury. By� to �Spe- edy". � Pos�uchajcie, przyjaciele � odezwa� si�n�ynier. � Chc�am powiedzie�co nale�y uczyni�zanim si�g�a uniesie w g� Ukrywa nas ona przed oczami pirat� dlatego mo�emy dzia�a�ie �ci�gaj�c na siebie ich uwagi. Najwa�niejsze jest wpojenie w pirat� przekonania, i� mieszka� wyspy s� bardzo liczni, a wi�zdolni do stawiania oporu. Proponuj�atem, by�my si�odzielili na trzy grupy, z kt�h pierwsza ulokuje si� samych Kominach, druga za� przy uj�ciu Rzeki Dzi�zynienia. Co do trzeciej, to nale�a�oby j� umie�ci�a wysepce, a�eby uniemo�liwi�ub przynajmniej powstrzyma�rzez jaki� czas wszelkie pr�l�dowania. Mamy do dyspozycji dwa karabiny i cztery strzelby. Ka�dy z nas b�ie zatem uzbrojony, a poniewa� prochu i kul mamy pod dostatkiem, nie b�iemy szcz�ili ognia. Strzelb, a nawet armat brygu mo�emy si�ie obawia�Co nam zrobi� w tych ska�ach? Poniewa� nie b�iemy strzelali z okien Granitowego Pa�acu, piratom nie przyjdzie do g�owy posy�a�am pocisk�a przecie� tylko w ten spos�ogliby nam zada�iepowetowane straty. Najbardziej powinni�my si�bawia�alki wr�, gdy� ich jest znacznie wi�j od nas. Dlatego te� nale�y przede wszystkim przeciwdzia�a�yl�dowaniu nie demaskuj�c si�ednak. Nie oszcz�ajmy wi�amunicji. Strzelajmy cz�o i celnie. Na ka�dego z nas przypada sze�ciu czy o�miu wrog�o zabicia, tote� ka�dy musi zrobi�woje. Cyrus Smith wyra�nie naszkicowa� sytuacj�m� za� tak spokojnym g�osem, jak gdyby chodzi�o o jak�� zwyk�� prac�a nie o walk� wrogiem. Towarzysze w milczeniu przyj� do wiadomo�ci jego zarz�dzenia. Ka�dy musia� obj��skazany posterunek przed rozwianiem si�g�y. Nab z Pencroffem poszli niezw�ocznie do Granitowego Pa�acu i przynie�li odpowiedni� ilo��municji. Gedeon Spilett i Ayrton, obaj wyborni strzelcy, otrzymali dwa precyzyjne karabiny, kt�h no�no��i��a mili. Pozosta�e cztery strzelby rozdzielono pomi�y Cyrusa Smitha, Naba, Pencroffa i Harberta. Nast�ie koloni�ci podzielili si�a grupy. Cyrus Smith wraz z Harbertem pozostali w Kominach, sk�d mieli pod obstrza�em wybrze�e u podn�Granitowego Pa�acu, i to w do��ozleg�ym promieniu. Gedeon Spilett i Nab ukryli si��r�ka� przy uj�ciu Rzeki Dzi�zynienia, na kt� wszystkie mosty i mostki zosta�y podniesione. Zadaniem tej grupy by�o nie przepu�ci�a drugi brzeg ani �odzi, ani cz�owieka. Wreszcie Ayrton i Pencroff zepchn� na wod�irog� przygotowali si�o przep�yni�a kana�u, a�eby zaj��dwa oddzielne posterunki na wysepce. W ten spos�trza�y, rozlegaj�ce si� czterech r�ch miejscach naraz, nasun� opryszkom przypuszczenia, �e na wyspie znajduje si�iele ludzi, kt� b� si�a�arcie broni�W razie gdyby Pencroff i Ayrton nie zdo�ali przeszkodzi��dowaniu lub gdyby grozi�o im odci�e przez jak�� ��z brygu, maj� w�as wsi���o pirogi, przybi�o wyspy i zaj��ozycj� najbardziej zagro�onym miejscu. Przed wyruszeniem na posterunki koloni�ci po raz ostatni u�cisn� sobie d�onie. Pencroff z trudem zdo�a� zapanowa�ad wzruszeniem, w chwili gdy �ciska� Har-berta, swoje dziecko... i tak
si�ozstali. Po paru minutach Cyrus Smith z Harbertem i reporter z Nabem znikn� w�r�ka�, a po dalszych pi�u minutach Ayrton i Pencroff, szcz�iwie przep�yn�wszy kana�, wyl�dowali na wysepce i skryli si� rozpadlinach skalnych na wschodnim brzegu. �adnego z nich na pewno nie mo�na by�o dojrze� dala, gdy� oni sami ledwo rozr�ali we mgle sylwetk�rygu. By�o p�o si�j rano. Niebawem mg�a w g� lekko si�ozdar�a i z opar�y�oni�y si�opy maszt�rygu. Jeszcze przez chwil��� mg�y przewala�y si�a powierzchni morza, potem zerwa� si�iatr i szybko je rozproszy�. W�as �Speedy" stoj�cy na dw�kotwicach, dziobem na p�c i lew� burt� do wyspy, ukaza� si� ca�ej swej okaza�o�ci. Tak jak powiedzia� Cyrus Smith, bryg znajdowa� si�ie dalej ni� o mil� �er�d wyspy. Powiewa�a na nim ta sama z�owieszcza, czarna bandera. In�ynier patrz�c przez lunet�twierdzi�, �e wszystkie cztery armaty, stanowi�ce uzbrojenie statku, by�y wycelowane na wysp� gotowe da�gnia na pierwsz� komend� Na razie �Speedy" milcza�. Na pok�adzie kr��o si�e trzydziestu pirat�Kilku z nich posz�o na ruf�dwaj inni z rei na bramslu uwa�nie ogl�dali wysp�rzez lunet� Bob Harvey i jego ludzie nie bardzo umieli sobie zda�praw� tego, co zasz�o w nocy na pok�adzie brygu. Co to by� za cz�owiek, na p�agi, kt�wywa�y� drzwi prochowni, walczy� z nimi i sze��azy do nich strzela� zabijaj�c jednego z cz�onk�a�ogi i rani�c dw�innych? Czy zdo�a� unikn��ch kul? Czy wr� wp�aw na brzeg? Sk�d si�jawi�? I po co? Czy istotnie zamierza� wysadzi�ryg w powietrze, tak jak przypuszcza� Bob Harvey? Wszystko to jako� nie mog�o pomie�ci�i� g�owach pirat�Co do jednego tylko nie by�o w�tpliwo�ci: wyspa, przy kt� znalaz� si�Speedy", by�a zamieszkana, mo�e nawet przez ca�� koloni�gotow� do obrony swojej ziemi. Jednak nikt nie ukazywa� si�ni na wybrze�u, ani na ska�ach. Robi�a ona wra�enie ca�kowicie bezludnej. W ka�dym razie nie wida�y�o �ladu jakiegokolwiek domostwa. A mo�e mieszka�odeszli w g��b l�du? Takie oto pytania zadawa� sobie herszt pirat� jako cz�owiek ostro�ny, przed wysadzeniem na l�d swojej bandy wola� zbada�ok�adnie sytuacj� Przez p�rej godziny na brygu nie wida�y�o ruchu zwiastuj�cego rozpocz�e napadu czy l�dowania. Prawdopodobnie Bob Harvey si�aha�. Najlepsze lunety nie pozwoli�y mu dostrzec �adnego z kolonist�rzyczajonych w ukryciu. Uwagi jego nie zwr�a zas�ona z zielonych li�ci i lian, odcinaj�ca si�d skalnej �ciany i maskuj�ca okna Granitowego Pa�acu. Jak�e bowiem m�sobie wyobrazi��e kto� potrafi wyku�ieszkanie w granitowym bloku na takiej wysoko�ci? Na ca�ej przestrzeni Zatoki Unii, od Przyl�dka Pazura a� po Przyl�dek Szcz�, nic nie mog�o nasun��rzypuszczenia, �e wyspa by�a lub jest zamieszkana. Jednak�e oko�o godziny �j koloni�ci zauwa�yli pewien ruch na pok�adzie brygu. Przygotowywano na blokach �odzie, a jedn� z nich spuszczono na wod�Wsiad�o do niej siedmiu ludzi uzbrojonych w strzelby. Jeden stan�� przy sterze, czterech usiad�o przy wios�ach, a dwaj pozostali przycupn� na dziobie i z palcem na cynglu, uwa�nie ogl�dali wysp�Prawdopodobnie mieli oni tylko przeprowadzi�ierwsze rozpoznanie, gdy� w wypadku l�dowania na pewno by�oby ich wi�j. Piraci, uczepieni maszt�� po reje bramsla, prawdopodobnie dostrzegli wysepk�oddzielon� od brzegu kana�em szeroko�ci mniej wi�j p�ili. Cyrus Smith, obserwuj�cy uwa�nie manewry �odzi, upewni� si�iebawem, �e piraci nie zamierzali przedosta�i�o kana�u, lecz s�usznie zachowuj�c ostro�no��chcieli najpierw przybi�o wysepki. Pencroff i Ayrton, wci�ni� ka�dy z innej strony rozpadliny skalnej, widzieli zbli�aj�c� si��i czekali, a�eby si�nalaz�a w odleg�o�ci strza�u. �� posuwa�a si� niezwyk�� ostro�no�ci�. Wios�a zanurza�y si� wodzie w d�ugich odst�ch czasu. Jeden z siedz�cych na dziobie opryszk�rzyma� w r� sond�
usi�owa� zgruntowa�o�ysko wy��obione przez Rzek�zi�zynienia. Znaczy�o to, �e Bob Harvey mia� zamiar podp�yn��rygiem jak najbli�ej wyspy. Ze trzydziestu pirat�uczepiwszy si�ant, nie spuszcza�o z oka �odzi, notuj�c w pami� wszelkie szczeg�maj�ce u�atwi�ezpieczne l�dowanie. W odleg�o�ci mniej wi�j dw�kabli od wysepki ��si�atrzyma�a. Sternik stoj�c szuka� najdogodniejszego miejsca, aby przybi�o brzegu. W jednej chwili rozleg�y si�wa strza�y. Lekki dymek uni�si�ad ska�ami wysepki. Sternik i cz�owiek z sond� upadli na wznak do �odzi. Kule Ayrtona i Pencroffa dosi�y obydw�w tej samej chwili. Prawie r�cze�nie rozleg�a si��o�niejsza detonacja. Z boku brygu wytrysn�� pi�usz dymu i pocisk uderzy� o ska�y, os�aniaj�ce Ayrtona i Pencroffa; posypa�y si�d�amki, jednak strzelcy nie ponie�li szwanku. �� z kt� rozlega�y si�traszliwe przekle�a, ruszy�a niebawem dalej. Sternika zast�pi� jeden z kamrat� wios�a zacz� szybko pracowa�Jednak�e zamiast skierowa�i�a brzeg, jak to mo�na by�o przypuszcza���pop�yn� wzd�u� wysepki, tak by przybi�o niej po okr��eniu po�udniowego cypla. Piraci szybko robili wios�ami, a�eby znale��i�oza zasi�em kul. W ten spos�bli�yli si�a odleg�o��i�u kabli do wkl�o�ci wybrze�a, zako�nej Cyplem Skrzyni; op�yn�wszy go p�lem, wci�� pod os�on� armat brygu, skierowali si�o uj�cia Rzeki Dzi�zy- nienia. ill Oczywist� intencj� pirat�y�o wp�yn��d tej strony do kana�u, a�eby odci��rog�udziom przebywaj�cym na wysepce; w ten spos�i, niezale�nie od liczby, zostaliby wzi� w dwa ognie � z �odzi i z brygu � i znale�liby si� bardzo niekorzystnej pozycji. Up�yn�� kwadrans, a ��stale posuwa�a si� tym samym kierunku. W powietrzu i na morzu panowa�a zupe�na cisza i spok� Pencroff i Ayrton, chocia� zrozumieli, �e manewr ten zmierza do odci�a im drogi, nie opu�cili jednak swoich posterunk�By�o�e nie chcieli si�okazywa�apastnikom i nara�a�a strza�y armatnie z brygu, a mo�e liczyli na pomoc Naba i Gedeona Spiletta, czuwaj�cych przy uj�ciu rzeki, czy te� na Cyrusa Smitha i Harberta, ukrytych w�r�ka� Komin� W dwadzie�cia minut po pierwszych strza�ach ��by�a ju� na wprost Rzeki Dzi�zynienia w odleg�o�ci niespe�na dw�kabli. Poniewa� zacz�� si�rzyp�yw, jak zwykle gwa�towny w tym w�skim przesmyku, piraci poczuli, �e pr�d wci�ga ich do rzeki, i tylko dzi� wios�om zdo�ali utrzyma�i�a �rodku kana�u. A gdy zbli�yli si�a odleg�o��trza�u do uj�cia rzeki, powita�y ich dwie kule i zn�waj bandyci upadli do �odzi. Nab i Spilett nie spud�owali. Z brygu natychmiast wys�ano drugi pocisk w miejsce, gdzie dym zdradzi� strzelc�ale zn�edynym rezultatem by�o ob�upanie ska�y. Teraz ju� w �odzi zosta�o zaledwie trzech zdolnych do walki m�zyzn. Uniesiona pr�dem ��przemkn� przez kana� jak strza�a i przep�yn� obok Cyrusa Smitha i Harberta; ci jednak uwa�aj�c, �e nie stanowi ona dobrego celu, przepu�cili j� bez strza�u. ��popychana ju� tylko dwoma wios�ami, op�yn�wszy p�cny cypel wysepki, skierowa�a si�o brygu. Jak dot�d koloni�ci nie mieli powodu do narzeka�ozgrywka zacz� si�iepowodzeniem wrog�liczyli oni bowiem ju� czterech ci�o rannych czy zabitych, podczas gdy koloni�ci wyszli bez szwanku, nie zmarnowawszy ani jednego strza�u. Gdyby piraci w dalszym ci�gu atakowali ich w ten spos�gdyby podejmowali ponowne pr�ow�adni�a wysp� za pomoc� �udzi, w�as mo�na by ich wystrzela�ak kaczki. Teraz dopiero okaza�o si�jak m�dre by�y zarz�dzenia in�yniera. Piraci mogli przypuszcza��e maj� do czynienia z liczebnie silnym i dobrze uzbrojonym wrogiem i �e nie tak pr�o dadz� sobie z nim rad� Up�yn� p�odziny, zanim �� walcz�ca z fal� od morza, dobi�a do brygu. Rozleg�y si�a nim niesamowite wrzaski, gdy na pok�adzie zobaczono rannych. Piraci wystrzelili trzy czy cztery pociski armatnie, ale bez �adnego rezultatu. W�as dwunastu pijanych w�ciek�o�ci� zbrodniarzy rzuci�o si�o �odzi. Po chwili na wod�puszczono
tak�e drug� �� do kt� wsiad�o o�miu pirat�Podczas gdy pierwsza skierowa�a si�prost na wysepk�druga manewrowa�a tak, by wej��o uj�cia Rzeki Dzi�zynienia. Sytuacja stawa�a si�ies�ychanie gro�na dla Pen-croffa i Ayrtona, tote� zrozumieli w lot, �e musz� powr� na wysp�Zaczekali jednak, dop�pierwsza ��nie zbli�y�a si�a odleg�o��trza�u, a wtedy dwie celne kule zn�prowadzi�y zam�w�r�ej za�ogi. Nast�ie Pencroff i Ayrton, opuszczaj�c posterunki, pobiegli co si� w nogach przez wysepk�ostrzeliwuj�c si� biegu, rzucili si�o pirogi i w chwili gdy druga ��osi�gn� po�udniowy cypel wysepki, przep�yn� kana� chroni�c si� Kominach. Ledwo zd��yli do��czy�i�o Cyrusa Smitha i Har- berta, ju� wysepk�panowali piraci z pierwszej �odzi i natychmiast rozproszyli si�o jej terenie. Prawie r�cze�nie w pobli�u uj�cia rzeki, dok�d szybko zbli�a�a si�ruga �� rozleg�y si�nne strza�y. Kule Gedeona Spiletta i Naba �miertelnie ugodzi�y dw� spo�r�o�mioosobowej za�ogi, �� za�, nieprzeparcie pchana na rafy, roztrzaska�a si�rzy uj�ciu Rzeki Dzi�zynienia. Sze�ciu pozosta�ych przy �yciu opryszk�unosz�c wysoko nad g�ow� strzelby, a�eby uchroni�e od zetkni�a z wod�, wyskoczy�o na prawy brzeg rzeki. Zdaj�c sobie spraw��e znale�li si�byt blisko strzelc� uciekli c o tchu w kierunku Cypla Skrzyni i niebawem znale�li si�oza zasi�em kul. Sytuacja wygl�da�a teraz w spos�ast�j�cy: na wysepce by�o dwunastu pirat�z tego cz� prawdopodobnie rannych, jednak�e maj�cych do swej dyspozycji �� na wyspie natomiast by�o ich sze�ciu, lecz ci nie mogli dosta�i�o Granitowego Pa�acu ani przeby�zeki, gdy� wszystkie mosty by�y zwiedzione. � G�nasi,! � wo�a� Pencroff wpadaj�c do Komin�� G�nasi, panie Cyrusie! Co pan na to? � J a my�l� �e walka przybierze jeszcze zupe�nie inny obr�nie mo�emy przypuszcza��e piraci s� na tyle nierozgarni�, �eby nadal walczy� tak niekorzystnych dla siebie warunkach. � W ka�dym razie nie zdo�aj� przedosta�i�rzez kana� � stwierdzi� marynarz. � Karaoiny Ayrtona i pana Spiletta na pewno ich powstrzymaj�. Wiemy przecie�, �e nios� one na mil� � Niew�tpliwie � wtr�ci� si�Harbert � ale co znacz� dwa karabiny przeciwko armatom brygu! � No, wydaje mi si��e bryg jeszcze nie jest w kanale � zaoponowa� Pencroff. � A je�eli tam wejdzie? � zapyta� Cyrus Smith. � To niemo�liwe, gdy� ryzykowa�by, �e osi�dzie na mieli�nie, a to oznacza�oby jego zgub� � W�a�nie, �e to jest mo�liwe � odezwa� si�yr-ton. � Piraci mog� skorzysta� przyp�ywu, �eby wej��o kana�u, z tym �e podczas odp�ywu osi�d� na mieli�nie. Wtedy pod obstrza�em ich armat nie zdo�amy utrzyma�aszych posterunk� � Do kro�t diab��� zakl�� Pencroff. � Wydaje mi si��e te �ajdaki naprawd�rzygotowuj� si�o podniesienia kotwicy! � Mo�e b�iemy zmuszeni schroni�i� Granitowym Pa�acu? � zauwa�y� Harbert. � Zaczekajmy � odpar� Cyrus Smith. � Ale Nab i pan Spilett?... � martwi� si�encroff. � Na pewno zdo�aj� odnale��nas we w�a�ciwym czasie. Niech pan b�ie w pogotowiu, Ayrton. Teraz musz� odezwa�i�asze karabiny, pana i Spiletta. Tymczasem �Speedy" obr� si�a kotwicy i wszystko wskazywa�o, �e za chwil�acznie zbli�a�i�o wyspy. Przyp�yw mia� trwa�eszcze p�rej godziny, a poniewa� pr�d rzeki by� ju� za�amany, zatem bryg z �atwo�ci� m�manewrowa�Jednak�e Pencroff, wbrew opinii Ayrtona, nie przypuszcza�, �eby statek o�mieli� si�aryzykowa�ej�cie do kana�u. Przez ten czas znajduj�cy si�a wysepce piraci zbli�yli si�owoli do przeciwleg�ego brzegu i teraz od wyspy dzieli�a ich tylko szeroko��ana�u. Uzbrojeni jedynie w strzelby, nie mogli wyrz�dzi�adnej szkody kolonistom ukrytym b�d� w Kominach, b�d� przy uj�ciu rzeki. Sami natomiast byli nara�eni na strza�y ze strony mieszka� wyspy, posiadaj�cych dalekono�ne karabiny. Poniewa� jednak piraci nie wiedzieli o tym, kr�li si�o wysepce nie kryj�c si�cale. Z�udzenia ich trwa�y kr�. Karabiny Ayrtona i Ge- ACiA deona Spiletta przem�y nagle i
dw�opryszk�pad�o na wznak. Wtedy zacz�� si�g� pop�och. Pozostali przy �yciu bandyci, nie zabrawszy nawet swoich rannych i zabitych towarzyszy, p�m uciekli na drugi brzeg wysepki, wskoczyli do �odzi i pop�yn� szybko w stron�statku. � O�miu mniej! � zawo�a� Pencroff. � Doprawdy mo�na pomy�le� �e pan S p i l e t t i Ay r t o n umawiaj� si��eby strzela�ednocze�nie. � Prosz�an� powiedzia� Ayrton �aduj�c ponownie karabin � sytuacja staje si�owa�na. Bryg szykuje si�o podniesienia kotwicy. � Ju� to robi�! � zawo�a� Pencroff. � Tak, ju� j� wyci�gaj�! Istotnie, s�ycha�y�o wyra�nie zgrzyt �a�ha w kluzie. �Speedy" pos�usznie szarpn�� si� stron�otwicy, ale potem, gdy ju� wyci�gni� j� z dna, zacz� go znosi� kierunku wyspy. D�� wiatr od morza. Podniesiono fok�agiel oraz �agiel gniezdny i statek powoli zbli�a� si�o l�du. Z posterunk�ad Rzek� Dzi�zynienia i w Kominach przygl�dano si�ym manewrom z pewnym zaniepokojeniem, nie daj�c jednak znaku �ycia. Rozpaczliwa by�aby sytuacja kolonist�gdyby musieli zapozna�i� bliskim ogniem armat brygu, nie mog�c skutecznie odpowiedzie�W jaki spos�do�aj� powstrzyma�irat�d l�dowania? Cyrus Smith dobrze zdawa� sobie z tego spraw� zastanawia� si�co robi�Niebawem b�ie musia� powzi��ak�� decyzj�Ale jak�? Mo�e zamkn��i� Granitowym Pa�acu i pozwoli�i�am oblega�Wytrzymaliby tygodnie, a nawet miesi�ce ca�e, gdy� �ywno�ci by�o pod dostatkiem. Dobrze, ale co potem? Pi- raci przez ten czas zaw�adn� wysp�, spl�druj� wszystko, co im si�ylko b�ie podoba�o, i w ko�zwyci꿹 tak�e uwi�onych w Granitowym Pa�acu kolonist�Pozosta�a jedna jedyna nadzieja, �e Bob Harvey nie odwa�y si�prowadzi�tatku do kana�u i �e zakotwiczy si�oza wysepk�. W�as od brzegu b�ie go dzieli�a odleg�o��o najmniej p�ili i z tak daleka pociski armatnie mo�e nie b� wyrz�dza�y zbyt wielkich szk� � Nigdy � powtarza� Pencroff. � Bob Harvey za nic nie wejdzie do kana�u, gdy� jest zbyt dobrym �eglarzem! Wie chyba dobrze, �e znaczy�oby to przy mniej spokojnym morzu narazi�ryg na rozbicie. A co on zrobi bez statku? Tymczasem bryg zbli�y� si�o wysepki i wida�y�o, �e stara si�odej��o jej wewn�znego brzegu. D�� lekki wietrzyk, a poniewa� pr�d bardzo straci� na sile, Bob Harvey mia� mo�no��anewrowa�ak, jak chcia�. T�asa, kt�poprzednio p�yn� �odzie, pozwoli�a mu zorientowa�i� �o�ysku kana�u, tote� teraz bezczelnie wprowadza� do niego statek. Plan jego by� zupe�nie wyra�ny: mia� zamiar stan��okiem do wiatru przed Kominami i st�d odpowiada�ociskami na kule, kt�zd��y�y zdziesi�tkowa�ego za�og� Niebawem �Speedy" osi�gn�� cypel wysepki i okr��y� go bez trudu; w�as piraci postawili sko�nik i niebawem bryg znalaz� si�a wprost uj�cia rzeki. � Ach, bandyci! P�yn� tu! � zawo�a� Pencroff. W tej chwili do Cyrusa Smitha, Ayrtona, marynarza i Harberta do��czyli si�ab i Gedeon Spilett. Reporter i jego towarzysz uznali za stosowne opu�ci�osterunek nad rzek�, na kt� nie mogli ju� nic zdzia�a� Mieli zreszt� racj� gdy� lepiej by�o, aby w chwili decyduj�cej akcji koloni�ci trzymali si�azem. Gedeon Spilett i Nab biegn�c kryli si�a ska�ami; pociski gwizda�y im ko�o uszu, ale na szcz�ie nie trafia�y. � Gedeonie, Nabie! � krzykn�� in�ynier. � Nie jeste�cie ranni? � _ Nie � odpar� reporter � tylko lekko kontuzjowani, i to rykoszetem! Ale ten przekl� bryg wchodzi do kana�u! � Tak � powiedzia� Pencroff � i nim up�ynie dziesi�minut, rzuci kotwic�a wprost Granitowego Pa�acu! � Czy ma pan jaki� projekt, Cyrusie? � zapyta� reporter. � Musimy schroni�i�o Granitowego Pa�acu zawczasu, zanim bandyci nas dostrzeg�. � Jestem tego samego zdania � powiedzia� Gedeon Spilett. � Ale gdy b�iemy tam zamkni�... . � W�as post�pimy tak, jak naka�� nam okoliczno�ci � o�wiadczy� in�ynier. � A wi�w drog� �pieszmy si�� zawo�a� reporter. � Nie chcia�by pan, panie Cyrusie, �ebym zosta� tu razem z Ayrtonem? � zapyta� marynarz. � A to
po co? Nie, nie roz��czajmy si� Nie by�o chwili do stracenia. Wszyscy opu�cili Kominy. Niewielki wyst�skalny zas�ania� ich przed za�og� brygu. Niebawem par�etonacji i uderzenia pocisk� ska�y upewni�y kolonistaw, �e �Speedy" jest ju� blisko. W ci�gu sekundy koloni�ci wskoczyli do windy, podci�gn� si�o Granitowego Pa�acu, gdzie Top i Jup przebywa�y w zamkni�u od wczoraj, i wpadli do wielkiej sali. By� ju� czas najwy�szy: poprzez zas�on� ga�� zobaczyli, �e �Speedy", otoczony k��mi dymu, wchodzi do kana�u. Musieli nawet odsun��i�a bok, gdy� z czterech armat strzelano bez przerwy, pociski wali�y na �lepo to w posterunek nad Rzek� Dzi�zynienia, to w Kominy. Od�amki ska� fruwa�y w powietrzu, a ka�dej detonacji towarzyszy�o radosne wycie bandyt� W kolonist�acz� wst�wa�adzieja, �e Granitowy Pa�ac uniknie zniszcze�i� Cyrusowi Smitho-wi, kt�w por�omy�la� o zamaskowaniu okien, gdy nagle przez framug�rzwi wpad� pocisk na korytarz. � Przekle�o! Odkryli nas! � zawo�a� Pencroff. Prawdopodobnie nikt jeszcze nie odkry� kolonist�gdy Bob Harvey wys�a� pierwszy pocisk w kierunku podejrzanej zieleni, zas�aniaj�cej pewn� cz� wysokiej �ciany skalnej. Wzm�on przecie� obstrza� dopiero wtedy, gdy zauwa�y�, �e drugi pocisk, przebiwszy draperi� li�ci, ods�oni� ziej�cy w granicie otw� Sytuacja kolonist�ta�a si�ozpaczliwa. Odkryto ich schronienie! Nie mogli przeciwdzia�a�ociskom ani zabezpieczy�uru skalnego, kt�o od�amki fruwa�y wok�ak kartacze. Nie pozostawa�o wi�im nic innego, jak schroni�i�o g�go korytarza i zostawi�ieszkanie na pastw�osu. Nagle us�yszeli g�uchy huk, a po nim przera�liwe wrzaski. Cyrus Smith z towarzyszami rzuci� si�o okien... Bryg, uniesiony w g� jak gdyby tr�b� wodn�, prze�ama� si�a p� w niespe�na dziesi�sekund znikn�� pod wod� wraz ze swoj� bandyck� za�og�. ROZDZIA� CZWARTY. Koloni�ci na wybrze�u. Ayrton i Pen-croff wy�awiaj� szcz�tki. Rozmowa przy �niadaniu. Rozumowanie Pencroffa. Dok�adne ogl�iny wraka. Nienaruszona prochownia. Nowe skarby. Ostatnie drzazgi. Szcz�tki rozerwanego cylindra. wylecieli w powietrze! � zawo�a� Harbert. -r- Tak wylecieli, jak gdyby Ayrton podpali� prochowni�� krzykn�� Pencroff rzucaj�c si�o windy r�cze�nie z Nabem i Harbertem. � Ale jak t o si�sta�o? � pyta� Gedeon Spilett, wci�� jeszcze nie mog�c otrz�sn��i�e zdumienia wywo�anego tym niespodziewanym obrotem sprawy. � Teraz nareszcie si�owiemy � �ywo odpar� in�ynier. � Czego si�owiemy? � � P�ej, p�ej! Chod�my, Gedeonie. Najwa�niejsze jest to, �e piraci ju� nie istniej�. M�c to Cyrus Smith poci�gn�� za sob� reportera oraz Ayrtona i razem pobiegli na wybrze�e do pozo- . sta�ych towarzyszy. Brygu nie by�o ju� wcale wida�nawet czubki maszt�ie wystawa�y nad wod�. Gdy unios�a go tr�ba wodna, po�o�y� si�a boku i w tej pozycji poszed� na dno. Woda prawdopodobnie musia�a wedrze�i�o �rodka przez jak�� olbrzymi�^ wyrw�Poniewa� jednak kana� w tym miejscu nie mia� wi�j ni� dwadzie�cia st���ko�ci, z pewno�ci� burty statku wynurz� si� czasie odp�ywu. Na powierzchni wody p�ywa�y jakie� szcz�tki. Wida�y�o ca�y p�zapasowych rej i maszt�skrzynki na kury z �ywym jeszcze ptactwem; coraz wi�j skrzy�beczu�ek wyp�ywa�o na wierzch przez luki. Dziwne jednak by�o, �e pr�d nie unosi� desek z pok�adu czy z burt. Ca�e to nag�e poch�oni�e brygu przez morze by�o do��agadkowe. Po pewnym czasie obydwa maszty, u�amane o kilka st�onad pi�, zmia�d�ywszy wiezie przednie i boczne, wyp�yn� nad wod�azem z �aglami. Niekt��agle by�y rozwini�, inne �ci�gni�. W �adnym wypadku nie nale�a�o pozwoli�aby odp�yw porwa� te skarby, tote� Ayrton z Pencroffem wskoczyli do pirogi z zamiarem przyholowania wszystkiego b�d� do brzegu wyspy, b�d� do wysepki. W chwili gdy mieli odbija�powstrzyma�a ich uwaga Gedeona Spiletta: � A co b�ie z sze�cioma opryszkami, kt�
wyl�dowali na prawym brzegu Rzeki Dzi�zynienia? Istotnie, nie wolno by�o zapomina��e przecie� sze�ciu ludzi, kt�h ��rozbi�a si�a ska�ach, wysz�o na l�d w pobli�u Cypla Skrzyni. Wszyscy spojrzeli w tym kierunku, ale nie dostrzegli �adnego ze zbieg� Mo�liwe, �e po katastrofie brygu uciekli gdzie� w g��b wyspy. � Zajmiemy si�imi p�ej � powiedzia� Cyrus Smith. � Mog� oni wprawdzie jeszcze stanowi�ewne niebezpiecze�o, ale sze�ciu przeciwko sze�ciu to ju� s� r� szans�Nie tra� teraz czasu! Ayrton z Pencroffem pop�yn� szybko w stron�zcz�tk� Morze by�o spokojne, a stan wody bardzo wysoki, gdy� od dw�dni trwa� n�Wrak brygu m�wynurzy�i� wody nie wcze�niej ni� za godzin� Ayrton i Pencroff przycumowali maszty i bierwiona za pomoc� lin, kt�h ko�przymocowano na wybrze�u pod Granitowym Pa�acem. Tu koloni�ci wsp�mi si�ami wyci�gn� wszystko na piasek. Potem piroga pozbiera�a p�ywaj�ce sprz�, klatki z kurami, bary�ki i skrzynie; wszystko to niezw�ocznie przeniesiono do Granitowego Pa�acu. Na powierzchni kana�u p�ywa�o kilka trup�Ayrton rozpozna� w jednym z nich cia�o Boba Harveya i wskaza� go swemu towarzyszowi, m�c g�osem dr��cym ze wzruszenia: � Oto kim by�em, Pencroff! � I kim ju� nie jeste�, przyjacielu �r odpar� marynarz. Dotychczas wyp�yn� zadziwiaj�co ma�o trup�Prawdopodobnie gdy statek po�o�y� si�a boku, piraci nie mogli si�ydosta�pod nadburcia. Odp�yw, unosz�c na pe�ne morze zw�oki kilku opryszk�zaoszcz�i� kolonistom smutnego obowi�zku pogrzebania ich w jakim� zak�tku wyspy. Przez dwie godziny Cyrus Smith i towarzysze zaj� byli wy��cznie wyci�ganiem maszt�odejmowaniem rei i suszeniem �agli, kt�by�y zreszt� w doskona�ym stanie. Rozmawiano niewiele, gdy� wszyscy byli poch�oni� prac� i w�asnymi my�lami. Przecie� posiadanie brygu, a w�a�ciwie tego, co na nim by�o, to prawdziwy skarb! Ka�dy statek jest ma�ym �wiatem, tote� do- bytek kolonii powi�zy� si�o w i el e po�ytecznych przedmiot�By�o to jak gdyby odpowiednikiem znalezionej poprzednio skrzyni, oczywi�cie w powi�zeniu. �Dlaczeg�y nie wydoby�rygu z wody? � my�la� Pencroff. � Je�eli jest tylko jedna dziura, to na pewno mo�na j� zatka� Przecie� bryg o pojemno�ci trzystu do czterystu ton to prawdziwy statek w por�niu z �Bonawentur��! Takim statkiem mo�na pop�yn��aleko, gdzie si�echce! Musimy razem z panem Cyrusem i Ayrtonem zbada��praw�gdy� warta jest zachodu". Rzeczywi�cie, je�eli bryg nadawa� si�eszcze do �eglugi, to szans�ydostania si�olonist� Wyspy Lincolna zwi�za�y si�iezmiernie. Jednak�e przed powzi�em decyzji w tej wa�nej kwestii trzeba by�o zaczeka�a odp�yw, gdy� w�as dopiero b�ie mo�na dok�adnie zbada�ad�ub brygu... Gdy wydobyte przedmioty zosta�y jako tako zabezpieczone na brzegu, Cyrus Smith i jego towarzysze zrobili kr� przerw�a �niadanie, gdy� dos�ownie umierali z g�odu. Na szcz�ie spi�arnia by�a niedaleko, Nab za� zas�ugiwa� w pe�ni na miano doskona�ego kuchmistrza. Posilono si� pobli�u Komin�Mo�na si�atwo domy�li��e podczas jedzenia nie rozmawiano o niczym innym, tylko o wydarzeniu, kt�w tak cudowny spos�ratowa�o koloni�d zag�ady. � �W cudowny spos�� to najw�a�ciwsze okre�lenie � powtarza� Pencroff � gdy� trzeba przyzna��e te �ajdaki wylecia�y w powietrze w najodpowiedniejszej chwili. Granitowy Pa�ac zaczyna� si�u� robi�ako� dziwnie nieprzytulny. � Czy mo�e pan zrozumie�Pencroff, w jaki spos�o wszystko si�ta�o i co mog�o spowodowa�ybuch na brygu? � zapyta� reporter. � C�panie Spilett, nic prostszego � odpar� Pencroff. � Na statku pirackim nie ma takiego porz�dku jak na okr�e wojennym! Zbiegli bandyci to nie marynarze. Z ca�� pewno�ci�, poniewa� strzelano do nas bez przerwy, a prochownia na brygu by�a otwarta, wystarczy�o, �eby znalaz� si�aki� nieostro�ny lub niezgrabny osobnik, aby ca�a machina wylecia�a w powietrze. � Najbardziej dziwi mnie to, panie Cyrusie, �e skutki wybuchu by�y mniejsze, ni� nale�a�o si�podziewa�
odezwa� si�arbert. � Detonacja nie by�a silna i na wodzie p�ywa stosunkowo ma�o drewna i wyrwanych lin. Wygl�da na to, �e statek poszed� na dno raczej wskutek uszkodzenia ni� wskutek wybuchu. � Dziwi ci�o, m�h�opcze? � zapyta� in�ynier. � Tak, panie Cyrusie. � Mnie tak�e, Harbercie. S�dz�ednak, �e po obejrzeniu wraka znajdziemy jakie� wyt�umaczenie. � Ach, panie Cyrusie � zirytowa� si�encroff � nie zamierza pan chyba twierdzi��e �Speedy" p�ostu poszed� na dno, jak gdyby wpad� na raf� � Dlaczeg�y nie? � odezwa� si�ab. � Przecie� w kanale s� ska�y podwodne. � Ale�, Nabie � odpar� Pencroff � chyba nie otworzy�e� oczu w odpowiedniej chwili. Doskonale widzia�em, jak na moment przed zatoni�em bryg uni�si�a olbrzymiej fali, a potem opad� na bakburt�. Ot�dyby wpakowa� si�a raf�to zaton��by najspokojniej w �wiecie jak ka�dy uczciwy statek id�cy na dno. � Ale w�a�nie to nie by� uczciwy statek � powiedzia� Nab. � Wkr� przekonamy si� Pencroff � pogodzi� ich in�ynier. � Przekonamy si�� powt�� marynarz � ale r��g�ow�, � e w kanale ni e m a ska� podwodnych, Czy�by pan chcia� powiedzie��e i w tym wydarzeniu by�o tak�e co� cudownego? Cyrus Smith nie odezwa� si� � W ka�dym razie � wtr�ci� Gedeon Spilett � je�eli nawet by�o to uderzenie o ska��to zgodzi si�an, Pencroff, �e nast�pi�o w sam� por� � Tak... Tak... � ci�gn�� dalej marynarz � ale nie o to chodzi. Pytam si�ana Smitha, czy widzi w tym co� nadprzyrodzonego? � Nie chc�ypowiada�i�a ten temat, Pencroff � odpar� in�ynier. � T o wszystko, c o mog� powiedzie� Ta odpowied� nie zadowoli�a bynajmniej Pencroffa. Stawia� on na �wybuch" i nie chcia� ust�pi�Nie zgodzi si�igdy, �eby w kanale, przez kt�cz�o przechodzi� w br�rzy niskim stanie wody i kt�o dno, pokryte podobnie jak pla�a drobnym piaskiem, zna� doskonale, mog�a si�nale��aka� nie zauwa�ona ska�a podwodna. Zreszt� w chwili katastrofy brygu stan morza by� wysoki, a wi�w kanale by�o wi�j wody, ni� potrzeba, by przep�yn��onad wszystkimi rafami. Statek zatem nie wpad� na ska��lecz wylecia� w powietrze. Trzeba przyzna��e rozumowanie marynarza nie by�o pozbawione sporej dozy s�uszno�ci. Oko�o p�o drugiej koloni�ci za�adowali si�o pirogi i pop�yn� na miejsce katastrofy. Wielka szkoda, �e nie uda�o si�ratowa�adnej z dw��odzi pirat�jak wiadomo, jedna roztrzaska�a si�rzy uj�ciu Rzeki Dzi�zynienia i by�a zupe�nie niezdatna do u�ytku, druga za� znikn� w chwili zatoni�a brygu i ju� nie wyp�yn� na powierzchni�prawdopodobnie zgnieciona przez statek. Kad�ub �Speedy" iacz�� w�a�nie wynurza�i� wody. Statek by� teraz przechylony jeszcze bardziej. Przesuwaj�cy si�alast zdruzgota� maszty, bryg wi�le�a� prawie do g�dnem. Zosta� on istotnie przewr�y przez jak�� nieznan�, straszliw� si��odwodn�, kt�w momencie katastrofy przejawi�a si� postaci pot�ej tr�by wodnej. Koloni�ci op�yn� wrak doko�a; w miar�asilania si�dp�ywu mogli pozna�e�eli ju� nie przyczyn�kt�spowodowa�a katastrof�to przynajmniej jej skutki. Na przodzie statku, z obydwu stron kilu w odleg�o�ci siedmiu czy o�miu st�d stewy dziobowej *, boki statku by�y straszliwie rozdarte na przestrzeni co najmniej dwudziestu st�Zia�y tam szerokie otwory, nie nadaj�ce si�o zatkania. Nie tylko mosi�e poszycie i drewniane klepki znikn�, jak gdyby starte na proszek, ale nie by�o tak�e �ladu wr� �elaznych oku�ni den-nik�Wzd�u� ca�ego kad�uba a� do rufy wzd�u�niki by�y potrzaskane. Nadst�a ** wyrwana z nies�ychan� gwa�towno�ci�, sama za� st�a, wy�amana w kilku miejscach, p�i� na ca�ej d�ugo�ci. � Do kro�t diab�� zawo�a� Pencroff � ten statek b�ie do��rudno doprowadzi�do porz�dku! � Jest to zupe�nie niemo�liwe � doda� Ayrton. � W ka�dym razie � zauwa�y� Gedeon Spilett � je�eli by� tu jaki� wybuch, to skutki jego s� przedziwne. Rozwali� on
kad�ub statku w dolnych cz�iach zamiast wysadzi�ok�ad i nadbud�. Te wielkie otwory sprawiaj� wra�enie, �e powsta�y wskutek uderzenia o raf�nie za� od wybuchu prochowni. � W kanale nie ma raf � upiera� si�arynarz. � Zgodz�i�a wszystko, co pan chce, z wyj�tkiem uderzenia o rafy. � Postarajmy si�rzedosta�o wn�za brygu � zaproponowa� in�ynier. � Mo�e wtedy b�iemy wiedzieli, co my�le� przyczynie katastrofy. By�o to istotnie najlepsze wyj�cie, a ponadto nale�a�o obejrze�szystkie skarby znajduj�ce si�a pok�adzie i przygotowa�e do wydobycia. Dost�do wn�za statku nie nastr�a� trudno�ci. Woda w dalszym ci�gu opada�a i mo�na ju� by�o przedosta�i�a sp�ok�adu, kt�wskutek odwr�ia si�ad�uba znalaz� si�a g�. Balast sk�adaj�cy si� bry� �eliwnych przebi� go w kilku miejscach. S�ycha�y�o szum wody uciekaj�cej przez wyrwy w kad�ubie. Koloni�ci uzbrojeni w siekiery weszli pod rozbity pok�ad. Poniewiera�y si�u r� skrzynie; poniewa� przebywa�y w wodzie bardzo kr�, nale�a�o przypuszcza��e ich zawarto��ie uleg�a uszkodzeniu. W pierwszym rz�ie zaj� si�rzeniesiem �adunku w bezpieczne miejsce. Przyp�yw mia� nast�pi�opiero za kilka godzin, czas ten wi�zu�yto w spos�ajbardziej racjonalny. Ayrton z Pencroffem przymocowali obok dziury wybitej w kad�ubie wielokr��ek do podnoszenia bary�ek i skrzy�adowano je na pirog� natychmiast odwo�ono na pla��Zabierano wszystko bez wyboru, sortowanie mia�o nast�pi��ej. Przede wszystkim koloni�ci stwierdzili z wielk� przyjemno�ci�, �e bryg posiada� nies�ychanie urozmaicony �adunek w postaci r�rodnych artyku��narz�i, wyrob�rzemys�owych i przyrz�d�jak to cz�o bywa na statkach �eglugi przybrze�nej w Polinezji. Istnia�o du�e prawdopodobie�o, �e znajdzie si�utaj wszystkiego po trochu, a to w�a�nie najbardziej odpowiada�o kolonistom. Jednak�e Cyrus Smith ze zdumieniem zauwa�y�, �e nie tylko kad�ub brygu wielce ucierpia� od wstrz�su, lecz ponadto ca�e urz�dzenie wewn�zne, zw�aszcza na dziobie, by�o w drzazgach. Grodzie poprzeczne i filary by�y strzaskane, jak gdyby olbrzymi pocisk rozerwa� si�e wn�zu brygu. Po usuni�u skrzy�przeniesieniu ich po jednej do pirogi koloni�ci mogli z �atwo�ci� przej�� dzioba na ruf� Dotarli wreszcie na ty� brygu, w miejsce, na kt� ongi� wznosi�a si�abina rufowa. Wed�ug wskaz� Ayrtona � tam w�a�nie nale�a�o szuka�rochowni. Cyrus Smith przypuszcza�, �e nie wylecia�a ona w powietrze i �e par�ary�ek, kt�bywaj� zazwyczaj wewn�trz obite blach�, mog�o ocale� proch m�nie zamokn�� i Tak te� by�o. Po�r�ielkiej liczby pocisk�rmatnich znaleziono ze dwadzie�cia bary�ek obitych wewn�trz blach� miedzian�; wydobyto je z wielk� ostro�no�ci�. Pencroff przekona� si�a w�asne oczy, �e zniszczenie brygu nie by�o spowodowane wybuchem prochu, gdy� w�a�nie najmniej ucierpia�a ta cz� statku, gdzie by�a prochownia. � Mo�liwe � z uporem powtarza� marynarz � ale co do ska� podwodnych, to nie ma ich w kanale. � C�i�si�ta�o? � pyta� Harbert. � Nie wiem � odpowiedzia� Pencroff. � Pan Cyrus te� nie wie, nikt nic nie wie i nie b�ie wiedzia�. Na tych poszukiwaniach up�yn� niepostrze�enie par�odzin i wreszcie rozpocz�� si�rzyp�yw. Trzeba by�o przerwa�rac� A
bielizny, i r�ch rozmiar�buwia by�o w br� � Jeste�my teraz zbyt bogaci! � zawo�a� Pencroff. � Co b�iemy z tym wszystkim robi� Co chwila rozlega�y si�ono�ne okrzyki rado�ci marynarza, gdy odkrywa� bary�ki rumu, worki tytoniu, bro�ln� i bia��, bele bawe�ny, narz�ia rolnicze, ciesielskie, stolarskie, kowalskie, skrzynie z r�mi gatunkami ziarna, kt�h kr� pobyt w wodzie nie zdo�a� uszkodzi�Jak�e by si�o wszystko przyda�o dwa lata tomu! Ale nawet i teraz, pomimo �e przemy�lni koloni�ci sami zaopatrzyli si�e wszystko, takie skarby nie by�y do pogardzenia. W magazynach Granitowego Pa�acu by�o miejsca pod dostatkiem, ale tego dnia nie starczy�o ju� czasu i dlatego nie zdo�ano przenie��am wszystkiego. Nie nale�a�o jednak zapomina� tym, �e sze�ciu pozosta�ych przy �yciu cz�onk�a�ogi �Speedy" wyl�dowa�o na wyspie i �e byli to prawdopodobnie �otrzykowie pierwszej klasy, kt�h nale�a�o si�ystrzega�Wprawdzie most na Rzece Dzi�zynienia i ma�e mostki zosta�y zwiedzione, jednak rzeka czy, te� strumyk nie stanowi�y dostatecznej przeszkody dla bandyt�nie maj�c nic do stracenia, mogli oni sta�i�aprawd�gro�ni. Koloni�ci uradzili, �e zastanowi� si��ej, jakie kroki nale�y przedsi�i��na razie bowiem trzeba by�o czuwa�rzy skrzyniach i pakunkach zgromadzonych w pobli�u Komin�Wart�rzymali na przemian przez ca�� noc. Zbiegli bandyci nie podj� pr�napadu. Im�up, a tak�e Top, czuwaj�c u podn�Granitowego Pa�acu, nie omieszka�yby da�na� ich pojawieniu si� Nast�e trzy dni, 19, 20 i 21 pa�dziernika, zosta�y u�yte na wydobycie wszystkiego � b�d� z �adunku, b�d� z osprz�wania brygu � co mia�o jak�kolwiek warto��ub przydatno�� W czasie odp�ywu wypr�ano komory statku, w czasie za� przyp�ywu przenoszono uratowane przedmioty do magazynu. Zdo�ano r�e� oderwa� kad�uba du�y p�at mosi�ego poszycia. Statek grz�z� co dzie�rdziej, ale zanim piasek poch�on�� ci�ze przedmioty, kt�posz�y na dno przez dziury w kad�ubie, Ayrton i Pencroff, nurkuj�c kilkakrotnie na dno kana�u, odnale�li �a�hy i kotwice, bry�y �eliwne, stanowi�ce balast, a nawet cztery armaty, kt�uda�o si�yci�gn��a l�d przywi�zuj�c do nich puste bary�ki. Jak widzimy, arsena� kolonii zyska� na tej akcji ratowniczej nie mniej ni� spi�arnia i magazyny. Pencroff, jak zwykle entuzjasta w swoich projektach, m� ju� nawet o ustawieniu baterii strzeg�cej kana�u i uj�cia rzeki. Maj�c do dyspozycji cztery armaty, zobowi�zy- wa� si�ie dopu�ci�adnej eskadry, �nawet najpot�iejszej", na wody Wyspy Lincolna. W czasie tych prac, gdy z brygu pozosta� ju� tylko bezu�yteczny szkielet, nadesz�y burze i doko��y dzie�a zniszczenia. Cyrus Smith zamierza� nawet wysadzi�rak w powietrze i pozbiera�ego szcz�tki przy brzegu, ale silny wiatr z p�cnego wschodu i bardzo niespokojne morze przyczyni�y si�o zaoszcz�enia prochu. W nocy z dwudziestego trzeciego na dwudziesty czwarty fale po�ama�y na drobne cz�i kad�ub statku i reszt�zcz�tk�yrzuci�y na brzeg. Cyrus Smith przeszuka� starannie wszystkie szafy messy, a�eby znale��okumenty statku, niestety, na pr�. Prawdopodobnie piraci zniszczyli wszystko, co dotyczy�o kapitana czy armatora brygu, a poniewa� na rufie nie by�o tabliczki z nazw� portu macierzystego, trudno by�o si�omy�li�z jakiego kraju statek pochodzi. Jedynie z kszta�tu dziobnicy Ayrton i Pencroff wysnuli przypuszczenie, �e bryg m�by�onstrukcji angielskiej. Osiem dni po katastrofie, a w�a�ciwie po szcz�iwym, aczkolwiek tajemniczym wydarzeniu, kt�u kolonia zawdzi�a�a swoje wybawienie, statku nie by�o wida�u� nawet w czasie odp�ywu. Szcz�tki unios�a woda, Granitowy Pa�ac za� wzbogaci� si� ca�y prawie jego �adunek. Tajemnica osnuwaj�ca t�ziwn� katastrof�rawdopodobnie nigdy nie wysz�aby na �wiat�o dzienne, gdyby 30 listopada Nab, kr�c si�o wybrze�u, nie znalaz� szcz�tk�rubego, �elaznego cylindra, kt�nosi�y na sobie �lady eksplozji. Cylinder by� powykr�ny i rozdarty, jak gdyby pod wp�ywem dzia�ania substancji wybuchowej. Nab przyni�ten kawa�ek metalu swojemu panu, za-
j�mu w�as z towarzyszami prac� w Kominach. Cyrus Smith uwa�nie obejrza� cylinder i zwr� si�o Pencroffa ze s�owami: � Czy pan, przyjacielu, w dalszym ci�gu upiera si��e �Speedy" nie zgin�� wskutek zderzenia? � Tak, panie Cyrusie. Pan wie tak samo dobrze jak ja, �e w kanale nie ma ska� podwodnych. � A je�eli zderzy� si� tym oto kawa�kiem �elaza? � zapyta� in�ynier pokazuj�c rozerwany cylinder. � Co?! Z tym ogryzkiem rury? � zawo�a� Pencroff tonem pe�nym niedowierzania. � Przyjaciele � powiedzia� Cyrus,, Smith � czy przypominacie sobie, �e przed p�iem na dno bryg uni�si�a szczycie prawdziwej tr�by wodnej? � Tak, panie Cyrusie � odpowiedzia� Harbert. � Ot�hcecie wiedzie�co spowodowa�o t�r�b�odn�? W�a�nie to � in�ynier pokaza� z�aman� rur� � To? � Zdumienie Pencroffa nie mia�o granic. � Tak. Ten cylinder � to wszystko, co pozosta�o z miny! � Z miny? � powt�li wszyscy ch�. � A kt�am umie�ci� t�in�� zapyta� Pencroff nie chc�c si�eszcze podda� � Jedyne, co mog�am powiedzie�to tylko tyle, �e nie ja � odrzek� Cyrus Smith. � A jednak jako� znalaz�a si� kanale i sami mogli�cie oceni�ej niezwyk�� si�� ROZDZIA� PI�TY. Twierdzenie in�yniera. Ciekawe przypuszczenia Pencroffa. Bateria powietrzna. Cztery pociski. Rozmowa o pozosta�ych przy �yciu opryszkach. Wahanie Ayrtona. Wspania�omy�lno��yrusa Smitha. Pencroff ust�je. A wi�wszystko t�umaczy�o si�odwodnym wybuchem miny. Cyrus Smith nie m�si�o do tego myli�gdy� podczas wojny mia� mo�no��ypr�a�en straszliwy �rodek zniszczenia. W�a�nie pod wp�ywem cylindra na�adowanego materia�em wybuchowym � nitrogliceryn�, pikryniahem czy inn� substancj� w tym rodzaju � w kanale wytworzy�a si�r�ba wodna i bryg, zdruzgotany od do�u, poszed� natychmiast na dno. �Speedy" nie m�oprze�i�inie, kt�przecie� niszczy nawet opancerzon� fregat�ak �atwo, jakby to by�a barka rybacka. Wskutek ci�iego uszkodzenia kad�uba nie nadawa� si�n do naprawy. Tak, wszystko da�o si�yt�umaczy�wszystko... z wyj�tkiem tego, sk�d mina znalaz�a si� kanale. � Przyjaciele � powiedzia� Cyrus Smith � nie mo�emy ju� d�u�ej podawa� w�tpliwo��stnienia na tej wyspie jakiej� tajemniczej istoty. Mo�e to jest roz- bitek tak jak my. Powtarzam to raz jeszcze dlatego, aby Ayrton wiedzia� o wszystkich dziwnych wydarzeniach, jakie zasz�y w ci�gu dw�lat. Kim jest ten nieznany dobroczy� kt�o interwencja w niezliczonych okoliczno�ciach okaza�a si�la nas tak zbawienn�? Nie umiem sobie wyobrazi�jaki cel ma w tym, aby dzia�a�ozostaj�c w ukryciu po tylu oddanym nam us�ugach. Nie mog�ego zrozumie�Przys�ugi wy�wiadczone przez niego s� wielkiej wagi i nale�� do tych, jakie mo�e odda�ylko cz�owiek posiadaj�cy niezwyk�� pot�. Ayrton ma wobec niego nie mniejsze d�ugi wdzi�no�ci ni� my, gdy� je�li ten nieznajomy wyratowa� mnie z fal po upadku balonu, to niew�tpliwie nis kto inny, lecz w�a�nie on napisa� dokument i podrzuci� na naszej drodze butelk�dzi� czemu mogli�my si�dowiedzie� sytuacji naszego towarzysza! Skrzyni�tak �wietnie wyposa�on� we wszystko, czego nam brakowa�o, tak�e on wyrzuci� na cyplu. To on zapali� gdzie� na wy�ynach ogie�zi� kt�u mogli�cie dop�yn��o brzegu. Ziarnko o�owiu, znalezione w mi�e pekari, pochodzi�o z jego strza�u, min�kt�zniszczy�a bryg, tak�e on umie�ci� w kanale; s�owem � wszystkie te nie daj�ce si�yt�umaczy�akty, z kt�h nie umieli�my sobie zda�prawy, mamy do zawdzi�enia tej tajemniczej istocie. A zatem kimkolwiek on jest � rozbitkiem czy wygna� � byliby�my niewdzi�nikami, gdyby�my si� uw a�al i za zwolnionych od wdzi�no�ci wobec niego. Zaci�gn��my d�ug i mam nadziej��e kiedy� zdo�amy go sp�aci� � Ma pan racj�drogi Cyrusie � powiedzia� Gedeon Spilett. � Tak, jest tu gdzie� ukryta na wyspie jaka� wszechmocna istota, kt� wp�yw okaza� si�adzwyczaj po�yteczny dla naszej kolonii. Musz�oda��e ten nieznajomy dysponuje prawie nadprzyrodzonymi �rodkami, je�eli oczywi�cie w wydarzeniach codziennego �ycia
uznamy istnienie si� nadprzyrodzonych. Mo�e ukradkiem pods�uchuje nas przez studni� Granitowym Pa�acu i w ten spos�oznaje nasze projekty? Je�li bowiem on podrzuci� nam t�utelk�gdy piroga odbywa�a pierwszy rejs po morzu, je�li wyrzuci� z jeziora Topa i zada� �miertelny cios krowie morskiej, je�li wreszcie on, jak wszystko zreszt� na to wskazuje, wyratowa� pana z oceanu i dokona� tego w warunkach, w jakich �aden zwyk�y cz�owiek nie zdo�a�by tego uczyni� to niew�tpliwie posiada on moc, kt�go czyni panem �ywio�� Ka�dy z obecnych czu�, �e uwaga reportera by�a s�uszna. � Tak � zgodzi� si�yrus Smith � je�eli nie w�tpimy, �e wszystko zawdzi�amy interwencji nieznanego cz�owieka, to musz�i�godzi��e posiada on �rodki, jakimi ludzko��otychczas nie dysponuje. W tym tak�e tkwi tajemnica, ale gdy odnajdziemy tego cz�owieka, w�as on sam uchyli r�bka tajemnicy. Powstaje wi�nast�j�ce pytanie: czy mamy uszanowa�ncognito * tej wielkodusznej istoty, -czy te� powinni�my zrobi�szystko, co w naszej mocy, aby do niej dotrze�Jakie jest wasze zdanie? � Moim zdaniem � odezwa� si�encroff � kimkolwiek ten cz�owiek jest, nale�y do przyzwoitych ludzi i zas�u�y� sobie na szacunek. � Zgoda � powiedzia� Cyrus Smith � ale to nie jest odpowied�. � Jestem pewien � wtr�ci� Nab � �e mo�emy szu-� Incognito (w�.) � zatajenie swego nazwiska i stanu. ka�ego cz�owieka dzie�noc, a i tak nie znajdziemy go wcze�niej, ni� jemu si��ie podoba�o. � To wcale nieg�upia uwaga, Nabie � pochwali� Pencroff. � Jestem tego samego zdania, co Nab � doda� Ge-deon Spilett. � Jednak to nie jest pow�o zaniechania poszukiwa�zy znajdziemy t�ajemnicz� istot�czy nie, w ka�dym razie b�iemy mieli poczucie spe�nionego obowi�zku. � A ty, m�h�opcze, jakiego jeste� zdania? � zwr� si�n�ynier do Harberta. � Ach! � zawo�a� Harbert z p�on�cymi oczami. �� Chcia�bym mu podzi�wa�a to, �e uratowa� naprz�ana, a potem nas wszystkich. � Zupe�nie s�usznie, m � ch�opcze � powiedzia� Pencroff � ja tak�e chcia�bym to zrobi� chyba wszyscy! Nie nale��o ciekawskich, ale odda�bym jedno oko, �eby stan��warz� w twarz z tym jegomo�ciem. Wydaje mi si��e musi on by�i�y, wysoki, silny, ze wspania�� brod�, w�osami jak promienie s�oneczne i �e le�y sobie na ob�okach z wielk� kul� w d�oni! � Ach, Pencroff � zawo�a� Gedeon Spilett � przecie� pan nam tu namalowa� portret Boga Ojca! � To mo�liwe, panie Gedeonie, ale w�a�nie tak go sobie wyobra�am. � A pan? � zapyta� in�ynier Ayrtona. � Panie Smith � odezwa� si�yrton � niestety, nie mog�ic powiedzie� tej sprawie. Tak jak pan postanowi, b�ie dobrze. Je�li zechce pan wzi��nie ze sob� na poszukiwania, jestem got��� � Dzi�j�anu bardzo, Ayrton, jednak chcia�bym otrzyma�ardziej �cis�� odpowied� na moje pytanie. Jest pan naszym towarzyszem, kilkakrotnie narazi� pan dla nas �ycie i gdy chodzi o powzi�e wa�nej decyzji, nale�y pana zapyta� zdanie tak jak ka�dego z nas Prosz��. � Moim zdaniem, panie Smith, powinni�my zrobi�szystko, a�eby odnale��aszego dobroczy� Mo�e on jest samotny? Mo�e cierpi? Mo�e ma w �yciu co� do naprawienia? Przecie� ja te�, j a k sam pan powiedzia�, mam wobec niego d�ug wdzi�no�ci. Przecie� to tylko on m�si�da�a wysp�abor, odnale��nie w tym rozpaczliwym stanie, w jakim by�em, gdy�cie mnie poznali, i da�am zna��e znajduje si�am nieszcz�a istota, kt�czeka na ratunek!... Przecie� dzi� niemu sta�em si�n�z�owiekiem. Nie, nie zapomn�u tego nigdy! � A wi�postanowione � odrzek� Cyrus Smith. � Rozpoczniemy poszukiwania jak najwcze�niej. Nie pozostawimy najmniejszego zak�tka wyspy bez zbadania. Przepatrzymy wszystkie najtajniejsze zakamarki i niechaj nasz nieznany przyjaciel wybaczy to nam w imi�aszych dobrych intencji. Przez kilka dni koloni�ci intensywnie zajmowali si�ianokosami i �niwami. Przed przyst�pieniem do zamierzonego przeszukania ca�ej wyspy chcieli zako��ajpilniejsze prace. W tym czasie nale�a�o tak�e zebra�� warzywa wyhodowane z
nasion przywiezionych z wyspy Tabor. Trzeba by�o wnie��szystko do Granitowego Pa�acu, gdzie na szcz�ie nie brakowa�o miejsca, mo�na by�oby bowiem zmagazynowa�am wszystkie bogactwa ca�ej wyspy. Plony zebrane przez kolonist�osta�y porz�dnie u�o�one w bezpiecznym miejscu, gdzie nie grozi�o im nic ze strony zwierz�t ani ludzi. W tym litym bloku skalnym nie trzeba by�o obawia�i�ilgoci. Kilka naturalnych pieczar, znajduj�cych si� g�m korytarzu, poszerzono i powi�zono b�d� za pomoc� oskard�b�d� min, dzi� czemu Granitowy Pa�ac sta� si��� sk�adnic�, w kt� mie�ci�y si�rowianty, amunicja, zapasowe narz�ia i instrumenty, s�owem � ca�y dobytek kolonii. Armaty pochodz�ce z brygu by�y to pi�e sztuki z kutej stali. Ulegaj�c namowom Pencroffa wci�gni� je za pomoc� d�wigar� wielokr��k�a podest Granitowego Pa�acu. Mi�y oknami wykuto wg��enia i niebawem z granitowych �cian wynurzy�y si��ni�ce paszcze dzia�. Z tej wysoko�ci armaty rzeczywi�cie trzyma�y w szachu ca�� Zatok�nii. By� to prawdziwy Gibraltar w miniaturze i ka�dy statek, ukazuj�cy si�d strony wysepki, niew�tpliwie by�by powitany ogniem tej powietrznej baterii. � Panie Cyrusie � odezwa� si�ewnego dnia Pen-crofl � Teraz, gdy uko�li�my uzbrojenie wyspy, trzeba przecie� wypr�a� jak daleko nios� nasze dzia�a. � My�li pan, �e to jest potrzebne? � Wi�j ni � potrzebne, t o j est konieczne! Jak�e inaczej pozna�dleg�o��na jak� mo�emy wysy�a�e nasze �liczne pociski? � No to spr�my, Pencroff � zgodzi� si�n�ynier. � S�dz�ylko, �e do tego do�wiadczenia trzeba u�y�ie zwyk�ego prochu, gdy� nie chcia�bym uszczupla�apas�lecz piroksylu, kt�o zawsze b�iemy mieli pod dostatkiem. � Ale czy te armaty wytrzymaj� wybuch piroksylu? � zapyta� reporter, pa�aj�cy nie mniej ni� Pencroff ch�� wypr�ania artylerii. � My�l��e tak. Zreszt� zachowamy nale�yt� ostro�no�� In�ynier, jako znawca, oceni�, �e armaty s� znakomite. Z kutej stali, �adowane od ty�u, mog� wytrzymywa�u�y nab� nie��ardzo daleko. Aby zapewni�skuteczno��zia�ania, tor pocisku powinien by�ak najbardziej stromy, co mo�na uzyska�ylko wtedy, gdy pociskowi nada si�ielk� szybko��ocz�tkow�. � Ot� t�umaczy� Cyrus Smith towarzyszom � szybko��ocz�tkowa zale�y od ilo�ci zu�ytego prochu. W produkcji dzia� ca�e zagadnienie sprowadza si�o u�ycia jak najbardziej wytrzyma�ego metalu; stal niew�tpliwie ma t��a�ciwo��Przypuszczam wi� �e nasze armaty wytrzymaj� bez ryzyka rozpr�nie si�az�iroksylu i �e otrzymamy �wietne wyniki. � B�iemy mieli jeszcze wi�z� pewno��o pr� � mrukn�� Pencroff. Wszystkie cztery armaty by�y w doskona�ym stanie. Od chwili wydobycia ich z wody marynarz nie szcz��c trudu czy�ci� je starannie. Wiele godzin po�wi�� na wycieranie, oliwienie, polerowanie i czyszczenie mechanizmu zatyczki, zamka, iglicy. Teraz te wszystkie cz�i tak l�ni�y, jak gdyby dzia�a sta�y na pok�adzie fregaty nale��cej do marynarki Stan� Tego dnia, a by�o to 8 listopada, w obecno�ci wszystkich cz�onk�olonii, nie wy��czaj�c im�upa i Topa, wypr�ano po kolei wszystkie armaty. Na�adowano je piroksylem, uwzgl�iaj�c oczywi�cie jego si��ybuchow�, czterokrotnie � jak wiadomo � wi�z� od si�y zwyk�ego prochu; pocisk, kt�koloni�ci zamierzali wystrzeli�by� cylindryczno-sto�kowy. Pencroff, trzymaj�c w r� lont, got�y� do oddania strza�u. Na znak dany przez Cyrusa Smitha rozleg� si�uk. Pocisk wycelowany w morze przelecia� ponad wysepk� i spad� daleko, w odleg�o�ci, kt� nie mo�na by�o dok�adnie okre�li� Z drugiej armaty wycelowano na najdalsze ska�y Cypla Skrzyni i pocisk, trafiwszy w ostry g�az � znajdu- jacy si�niej wi�j o trzy mile o Granitowego Pa�acu � rozbi� go na drobne od�amki. Z drugiej armaty celowa� Harbert, bardzo dumny ze swojego pr�go strza�u. Ale jeszcze bardziej ni� Har-berta rozpiera�a duma Pencroffa. Taki wspania�y strza� przynosi przecie� niema�y zaszczyt jego ukochanemu ch�opcu! Trzeci pocisk wystrzelono na wydmy
tworz�ce g� brzeg Zatoki Unii; odbi� si�n od piasku w odleg�o�ci co najmniej czterech mil i wpad� do morza, wzbijaj�c s�up spienionej wody. Przy czwartym strzale Cyrus Smith, by zorientowa�i� maksymalnej no�no�ci dzia�, zwi�zy� troch�adunek. Wszyscy odsun� si�o��aleko, na wypadek gdyby armat�ozerwa�o, po czym zapalono d�ugi lont. Rozleg�a si�onios�a detonacja, lecz armata wytrzyma�a; koloni�ci dostrzegli, �e pocisk zawadzi� o ska�y na Przyl�dku Szcz�, znajduj�ce si� jakie� pi�mil od Granitowego Pa�acu, i znikn�� w Zatoce Rekina. � No i c�panie Cyrusie! � wo�a� Pencroff, kt�przez ca�y czas wydawa� okrzyki mog�ce rywalizowa�e strza�ami "armatnimi. � Co pan powie o naszej baterii? Teraz wszyscy piraci Pacyfiku mog� usi�owa�osta�i�o Granitowego Pa�acu. �aden z nich nie wyl�duje bez naszego zezwolenia. � Prosz�i wierzy�Pencroff � odpar� in�ynier � �e wola�bym nie robi�ego do�wiadczenia. � Ale, ale � ci�gn�� dalej marynarz � a co zrobimy z tymi sze�cioma �ajdakami, kt� �a�� po naszej wyspie? Czy pozwolimy im tak spacerowa�o lasach, polach i ��kach? Przecie� to prawdziwe jaguary i wydaje mi si��e mo�emy bez wahania potraktowa�ch jak dzikie zwierz�. Co pan o tym s�dzi? � doda� zwracaj�c si�o Ayrtona. \Ayrton zawaha� si� odpowiedzi�, in�ynierowi za� zrobi�o si�rzykro, �e Pencroff troch�ekkomy�lnie zada� to pytanie. � By�em jednym z takich jaguar�panie Pencroff, i dlatego nie mam prawa zabiera��osu. Po tych s�owach Ayrton oddali� si�owoli. � C�a przekl� bydl�e mnie! � zawo�a� Pencroff. � Biedny Ayrton, przecie� on ma takie samo prawo g�osu jak ka�dy z nas!... � Tak '� odezwa� si�edeon Spilett � ale jego pow�ci�gliwo��rzynosi mu zaszczyt i nale�y uszanowa�en jego stosunek do smutnej przesz�o�ci. � Zgoda, panie Spilett � odpar� marynarz. � To si�u� wi�j nie powt�. Wola�bym si�gry�� j�k ni� sprawi�rzykro��yrtonowi. Ale powr� do sprawy. Wydaje mi si��e ci bandyci nie zas�uguj� na �adn� lito�� �e powinni�my jak najszybciej pozby�i�ch z wyspy. � Takie jest pana zdanie? � zapyta� in�ynier. � Takie, nie inne. � I zanim zacznie ich pan bezlito�nie t��nie zaczeka pan na jakie� wrogie wyst�pienie z ich strony? � Czy nie wystarczy tego, c o j u � zrobili? � zapyta� Pencroff nie mog�c poj��aha��yniera. � A mo�e znajd� do nich dost�inne uczucia � powiedzia� Cyrus Smith. � Mo�e odczuj� skruch�. � Skruch�Oni! � wzruszy� ramionami marynarz. � Pomy�l o Ayrtonie, Pencroff � powiedzia� Harbert bior�c go za r�. � Przecie� on sta� si�czciwym cz�owiekiem. Pencroff uwa�nie popatrzy� na swoich towarzyszy. Nigdy nie przypuszcza�, �e jego propozycja spotka si� jakimikolwiek zastrze�eniami. Jego prymitywna natura nie mog�a zrozumie��e mo�na wchodzi� uk�a- ono dy z przebywaj�cymi na. wyspie opryszkami, z kamratami Boba Harveya, z mordercami za�ogi �Speedy". Dla niego byli oni drapie�nymi zwierz�mi, kt�nale�a�o wyt��ez wahania i bez skrupu�� � Masz tobie � powiedzia� � ma m wszystkich przeciwko sobie! Chcecie zabawi�si�we wspania�omy�lno��obec tych �ajdak�Dobra! Niech tak b�ie. �eby�my tylko tego nie po�a�owali! � Co nam mo�e grozi� zapyta� Harbert � skoro zawsze b�iemy si�ieli na baczno�ci? � Hm � mrukn�� dotychczas milcz�cy reporter. � Jest ich sze�ciu, i to dobrze uzbrojonych. Niech ka�dy z nich zaczai si� jakim� k�cie i strzeli do jednego z nas, to niebawem stan� si�anami kolonii. � Dlaczego wi�nie zrobili tego dotychczas? � zapyta� Harbert. � Prawdopodobnie nie maj� takich zamiar�Zreszt� nas te� jest sze�ciu. � Dobra, dobra � z�o�ci� si�encroff, nie przekonany tym rozumowaniem. � Dajmy tym poczciwcom swobod�ajmowania si�czym chc�, i nie troszczmy si�u� o nich. � Nie b�d� taki z�o�liwy, Pencroff � wtr�ci� si�ab. � Gdyby kt� z tych n�nik�nalaz� si�rzed tob�, w zasi� twojej strzelby, na pewno by� nie strzeli� do niego... � Strzeli�bym jak do w�ciek�ego psa, Nabie � odpar� ch�odno
Pencroff. � Pencroff � zwr� si�o niego in�ynier � wielokrotnie post�wa� pan zgodnie z moimi radami. Czy nie zechcia�by pan tym razem tak�e mi zaufa� � I tak, i nie � odrzek� Pencroff � a raczej nie. Uj�cie Rzeki Dzi�zynienia nie jest dogodnym miejscem dla statku, no i fala jest tam wi�za. � Ale gdyby�my go wyci�gn� na piasek pod same Kominy... � Mo�e i tak � zastanawia� si�encroff. � W ka�dym razie, poniewa� mamy uda�i�a do���ug� wypraw� opu�ci�ranitowy Pa�ac, my�l��e podczas naszej nieobecno�ci �Bonawentura" b�ie bezpieczniejszy tutaj i �e lepiej zrobimy, pozostawiaj�c go w Porcie Balonu. � Jestem tego samego zdania � zgodzi� si�eporter. � Przynajmniej w razie niepogody statek b�ie mniej nara�ony na uszkodzenie ni� w uj�ciu rzeki. � A co b�ie, je�eli zbiegowie zechc� go jeszcze raz zwiedzi�� zapyta� Harbert. � C� robi� m� ch�opcze? � powiedzia� Pencroff. � Je�eli przyjd� i nie zastan� go tutaj, na pewno poszukaj� go w okolicy Granitowego Pa�acu, a przecie� w czasie naszej nieobecno�ci nic nie stanie im na przeszkodzie w o'w�adni�u statkiem. Dlatego te� zgadzam si� panem Spilettem, �e trzeba zostawi�Bonawentur�w Porcie Balonu. Ale po powrocie, je�eli nie uda si�am pozby�tych �ajdak� bezpieczniej b�ie przyprowadzi�tatek pod Granitowy Pa�ac i trzyma�o tam dop� dop�nie minie obawa jakiej� niepo��danej wizyty. � Zgoda. W drog�� rzuci� reporter. Po powrocie do Granitowego Pa�acu wszyscy trzej na wy�cigi opowiedzieli in�ynierowi o tym, co zasz�o; Cyrus Smith zaaprobowa� ich post�wanie zar� w chwili obecnej, jak i na przysz�o��Przyrzek� nawet marynarzowi, �e zbada cz� kana�u pomi�y wysepk� a wybrze�em, �eby si�orientowa�czy nie mo�na b�ie za pomoc� tamy zbudowa�ztucznego portu. W ten spos�Bonawentura" by�by zawsze na oczach kolonist�a w razie potrzeby � jak gdyby zamkni� na klucz. Tego� jeszcze wieczora wys�ano do Ayrtona depesz�prosz�c go, a�eby sprowadzi� z zagrody par��kt�Nab chcia� hodowa�a ��ce porastaj�cej p�asko-wzg�. Rzecz dziwna, Ayrton nie potwierdzi� odbioru telegramu, jak to robi� zazwyczaj. Da�o to wiele do my�lenia in�ynierowi. Ale przecie� mog�o si�darzy��e Ayrtona w�a�nie w tej chwili nie by�o w domu albo znajdowa� si� drodze do Granitowego Pa�acu. Od jego odej�cia up�yn� przecie� ju� dwa dni, zgodnie za� z decyzj� mia� on powr� dziesi�tego wieczorem, a ju� najp�ej jedenastego rano. Koloni�ci oczekiwali ukazania si�yrtona na P�a-skowzg� Rozleg�ego Widoku; Nab z Harbertem czuwali nawet w pobli�u mostu, aby go opu�ci�gdy tylko zobacz� swojego towarzysza. Dochodzi�a ju� dziesi�ta wieczorem, Ayrton za� nie dawa� znaku �ycia. Postanowiono wi�wys�a�eszcze jedn� depesz�prosz�c o natychmiastow� odpowied�. Dzwonek elektryczny w Granitowym Pa�acu milcza� nadal. Koloni�ci powa�nie si�aniepokoili. Co tam si�ta�o? Czy�by Ayrtona nie by�o ju� w zagrodzie, a je�eli znajdowa� si�am, to czy nie utraci� swobody ruch�Mo�e trzeba natychmiast w t�iemn� noc biec do zagrody? Powsta�a na ten temat dyskusja. Jedni chcieli i��araz, inni � pozosta� � Mo�e aparat telegraficzny jest uszkodzony i nie funkcjonuje? � wyrazi� przypuszczenie Harbert. i � To mo�liwe � powiedzia� reporter. � Zaczekajmy do jutra � rozstrzygn�� spraw�y-rus Smith. � Mo�liwe, �e Ayrton nie odebra� naszej depeszy albo wys�a� odpowied�, a my�my jej nie otrzymali. Koloni�ci czekali wi� jak mo�na si�omy�li�pe�ni niepokoju. 11 listopada, gdy tylko zacz� �wita�Cyrus Smith ponownie w��czy� pr�d do aparatu telegraficznego, ale nie otrzyma� odpowiedzi. Druga pr�da�a taki sam wynik. Wreszcie zawo�a�: � W drog�Do zagrody! ' � Oczywi�cie z broni�! � doda� Pencroff. Uradzono nie pozostawia�ranitowego Pa�acu bez opieki. Czuwanie nad nim zlecono Nabowi. Odprowadziwszy towarzyszy do Glicerynowego Potoku, mia� on podnie��ost, ukry�i�a drzewem i czeka�a nich lub na Ayrtona. W wypadku gdyby piraci zjawili si� usi�owali przeprawi�rzez
strumie�ab powinien powstrzyma�ch strza�ami, a gdyby to nie poskutkowa�o � schroni�i�o Granitowego Pa�acu, gdzie po wci�gni�u windy by�by ca�kowicie bezpieczny. Cyrus Smith, Gedeon Spilett, Harbert i Pencroff mieli uda�i�ezpo�rednio do zagrody, a w wypadku gdyby nie zastali tam Ayrtona � przeszuka�koliczne lasy. O sz�j rano ca�a czw� przesz�a na drug� stron�licerynowego Potoku, Nab za� ulokowa� si�a lewym brzegu strumienia za niewielk� skarp� poro�ni� du�ymi smokowcami. Po przebyciu P�askowzg� Rozleg�ego Widoku koloni�ci poszli do zagrody kr�� drog�. Bro�zymali w pogotowiu, aby m�trzela�atychmiast, gdy uka�e si�r�Karabiny oraz strzelby na�adowano kulami. Zaro�la po obu stronach drogi by�y tak g�e, �e z�oczy�mogli ukry�i� nich z �atwo�ci�: dzi� posiadanej broni byliby w�as bardzo gro�ni dla kolonist�Ci- posuwali si�zybko i w milczeniu. Top otwiera� poch��d� trzymaj�c si�rogi, b�d� daj�c niekiedy nura w g��b lasu; nie szczeka� wcale i nie sprawia� wra�enia, �e wyczuwa co� niezwyk�ego. Mo�na by�o liczy�a to, �e wierne zwierz�ie pozwoli si�askoczy� szczekaniem da zna� najmniejszym nawet niebezpiecze�ie. Po drodze Cyrus Smith i jego towarzysze sprawdzali r�cze�nie lini�elegraficzn� ��cz�c� zagrod� Granitowym Pa�acem. Przeszli ju� prawie dwie mile i dotychczas nie zauwa�yli najmniejszego uszkodzenia. S�upy by�y w dobrym stanie, izolatory nienaruszone, drut prawid�owo naci�gni�. Jednak�e w pewnej chwili in�ynier zauwa�y�, �e drut jest nieco s�abiej naci�gni�, a gdy doszli do s�upa siedemdziesi�tego czwartego, Harbert id�cy na przedzie zatrzyma� si� okrzykiem: � Drut jest przerwany! Wszyscy przy�pieszyli kroku, aby doj��o miejsca, gdzie si�h�opiec zatrzyma�. � Tu w poprzek drogi le�a� przewr�y s�up. Teraz by�o ju� rzecz� zrozumia��, dlaczego depesze z Granitowego Pa�acu nie mog�y dotrze�o zagrody i odwrotnie. �� Chyba to nie wiatr przewr� ten s�up � zauwa�y� Pencroff. � Raczej nie � zgodzi� si� nim Gedeon Spilett. � Ziemia doko�a niego jest rozkopana, a sam s�up wyrwany r� ludzk�. � W dodatku drut zerwano si�� � doda� Harbert wskazuj�c obydwa ko�drutu. �� Czy �lad rozerwania jest �wie�y? � zapyta� Cyrus Smith. �, � Tak � odpowiedzia� Harbert � niew�tpliwie sta�o si�o niedawno. � Do zagrody! Do zagrody! � zawo�a� marynarz. Koloni�ci znajdowali si� po�owie drogi pomi�y Granitowym Pa�acem a zagrod�. Mieli do przebycia jeszcze dwie i p�ili. Ruszyli wi�szybko naprz�Istotnie, nale�a�o si�bawia��e w zagrodzie zasz�y jakie� powa�ne wydarzenia. Powodem zaniepokojenia nie by� brak depeszy od Ayrtona; bardziej niezrozumia�y by� fakt, �e Ayrton, kt�przyrzek� wr� poprzedniego dnia wieczorem, dotychczas si�ie pokaza�. Wreszcie przecie� nie bez powodu zosta�a przerwana komunikacja pomi�y zagrod� a Granitowym Pa�aono cem, a kt�nny m�by� tym zainteresowany, je�li nie zbiegli bandyci. Koloni�ci przyspieszyli kroku, gnani niepokojem. Szczerze przywi�zali si�o swego towarzysza. Czy�by mieli go znale��abitego r� tych, kt� niegdy� przewodzi� jako herszt? Niebawem doszli do miejsca, sk�d droga bieg�a r�legle do Czerwonego Potoku, nawadniaj�cego ��ki zagrody. Zwolnili kroku, a�eby w chwili kiedy by�o�e walka zacznie si�a dobre, nie przyby�ez tchu. Nabit� bro�zymali w pogotowiu. Ka�dy wpatrywa� si� skraj lasu. Top warcza� g�ucho, w spos�ie wr�y nic dobrego. Wreszcie pomi�y drzewami ukaza�a si�alisada corralu. Nie dostrzega�o si�adnych zniszcze�rama by�a zamkni� jak zwykle. Wok�anowa�a g��ka cisza, nie s�ycha�y�o ani beczenia muflon�ani g�os�yrtona. � Wejd�my � powiedzia� Cyrus Smith. In�ynier poszed� pierwszy, towarzysze za� jego zaczaili si� dwadzie�cia krok�a nim, gotowi w ka�dej chwili do otwarcia ognia. Cyrus Smith odsun�� wewn�zn� zasuw� zamierza� pchn��ierzej�gdy nagle Top zacz�� szczeka� w�ciek�o�ci�. Nad palisad� rozleg� si�trza�, odpowiedzia� mu okrzyk b� Harbert ugodzony kul� osun�� si�a ziemi�
ROZDZIA� SI�MY. Reporter i Pencroff w zagrodzie. Przetransportowanie Harberta. Rozpacz marynarza. Narada reportera z in�ynierem. Leczenie. Nadzieja wst�je w kolonist�Jak uprzedzi�aba? Pewny i wierny pos�aniec. Odpowied� Naba. s�ysz�c krzyk Harberta Pencroff rzuci� bro�skoczy� do ch�opca, wo�aj�c: � Zabili go! Zabili mi dziecko! Zabili! Cyrus Smith i Gedeon Spilett pobiegli w stron�arberta. Reporter zbada�, czy serce ch�opca bije. � �yje � powiedzia� � ale trzeba go przenie�� � Do Granitowego Pa�acu? To niemo�liwe � odpar� in�ynier. � N o t o do zagrody � zaproponowa� Pencroff. � Chwileczk� powstrzyma� go Cyrus Smith. To m�c pobieg� na lewo, aby okr��y�grodzenie. Stan�� tu oko w oko ze zbieg�ym bandyt�; ten wymierzy� do niego i przeszy� mu kul� kapelusz. W chwil��ej, zanim bandyta zd��y� wystrzeli�o raz drugi, zosta� ugodzony w samo serce kordelasem, kt� Cyrus Smith w�ada� pewniej ni� strzelb�. W tym samym czasie Gedeon Spilett i marynarz wdrapali si�a ogrodzenie, przele�li przez sztachety, skoczyli do zagrody, przewr�i podpory przytrzymuj�ce wierzej�od we- wn�trz i wpadli do domku; by� pusty, niebawem wi��biedny Harbert spocz�� na �� Ayrtona. Po kilku chwilach Cyrus Smith by� r�e� przy nim. Na widok le��cego bez �ycia ch�opca marynarz wpad� w nieopisan� rozpacz. Szlocha�, p�aka�, chcia� t�uc g�ow� o �cian�In�ynier i reporter na pr� starali si�o uspokoi�Ich samych zreszt� d�awi�a rozpacz, tak �e nie mogli wykrztusi��owa. Pomimo to robili wszystko, co by�o w ich mocy, a�eby wyrwa�mierci konaj�cego w ich oczach ch�opca. Gedeon Spilett bywa� ju� w swoim �yciu w takich opresjach, �e nawet praktyka lekarska nie by�a mu obca. Mia� pobie�ne wiadomo�ci z wielu dziedzin i ju� niezliczon� ilo��azy zdarza�o mu si�iel�owa�any zadane broni� bia�� czy te� paln�. Przy pomocy Cyrusa Smitha wykonywa� wszystkie zabiegi, jakich wymaga� stan Harberta. Reportera przede wszystkim niepokoi�o odr�ienie ch�opca. M�je spowodowa��d� krwotok, b�d� te� wstrz�s, je�eli kula uderzy�a o ko��e znaczn� si��. Harbert by� trupio blady, a puls jego uderza� tak s�abo, jak gdyby mia� w og�za chwil�sta�Gedeon Spilett ledwie go wyczuwa�, i to z du�ymi przerwami. R�cze�nie dawa� si�auwa�y�rawie ca�kowity zanik czucia i �wiadomo�ci. Harbertowi zatamowano krew chustkami do nosa i obmyto obna�on� pier� zimn� wod�. Cyrus Smith i Gedeon Spilett zauwa�yli w�as wielk�, owaln� ran�omi�y trzecim i czwartym �ebrem. Nast�ie obr�i biednego ch�opca. Wyda� on tak s�aby j� jakby to by�o jego ostatnie tchnienie. Na plecach Harberta, w miejscu, kt�y wysz�a kula, zia�a druga rana. �� Bogu dzi� � powiedzia� reporter � kula nie utkwi�a w ciele i nie b�iemy musieli jej wyci�ga� � A serce? � zapyta� Cyrus Smith. � Serce jest nie uszkodzone, gdy� inaczej Harbert by�by ju� nie�ywy. � Nie�ywy! � krzykn�� Pencroff nie swoim g�osem, gdy� us�ysza� tylko ostatnie s�owo reportera. � Nie, nie, Pencroff � uspokoi� go Cyrus Smith. � Harbert nie umar�. Puls jego bije jeszcze! S�yszeli�my nawet jego j� Niech si�an uspokoi dla dobra tego dziecka. Musimy teraz zachowa�zimn� kr ew. Niech pan nam w tym pomo�e, przyjacielu! Pencroff zamilk�, ale o tym, co prze�ywa�, �wiadczy�y �zy wielkie jak groch, sp�ywaj�ce po jego twarzy. Gedeon Spilett przypomnia� sobie wszystkie swoje wiadomo�ci medyczne i stara� si�ost�wa� pewn� metod�. Po obejrzeniu Harberta nie w�tpi� ju�, �e kula trafi�a w pier�, a wysz�a plecami. Ale jakie spustoszenie uczyni�a w organizmie? Jakie wa�ne narz�dy zosta�y naruszone? Te pytania wprawi�yby w tej chwili w k�opot nawet zawodowego chirurga, a c�opiero dziennikarza. Wiedzia� tylko jedno: musi zapobiec rozszerzeniu si�aka�enia, a potem zwalczy�apalenie miejscowe i gor�czk�powodowan� ran�. Ale jakich u�y�rodk�w jaki spos�walczy�tan zapalny? W ka�dym razie najpilniejsz� spraw� by�o niezw�oczne opatrzenie obu ran. Gedeon Spilett uzna�, �e przemywanie rany ciep�� wod� i
�ciskanie brzeg�powoduje nowy niepo��dany up�yw krwi. Krwotok i tak by� bardzo obfity i wyczerpa� Harberta a� nadto. Wobec tego reporter poprzesta� na obmyciu rany zimn� wod�. Chorego u�o�ono na lewym boku. � Teraz nie powinien si�usza� Ta pozycja jest najkorzystniejsza, a�eby z rany na piersiach i na plecach mog�a swobodnie odp�ywa�ropa. Ch�opcu potrzebny jest absolutny spok� � Jak to? Wi�nie mo�emy go przetransportowa�o Granitowego Pa�acu? � Nie, Pencroff � odpar� reporter. � Przekle�o! � zawo�a� marynarz unosz�c ku niebu zaci�ni� pi�. � Pencroff! � "powstrzyma� go Cyrus Smith. Gedeon Spilett zacz�� ponownie bada� rannego ch�opca z najwi�z� uwag�. Harbert by� w dalszym ci�gu �miertelnie blady. � Cyrusie ;� odezwa� si�reszcie reporter � nie jestem lekarzem. Znajduj�si�w wielkiej rozterce... Musi mi pan dopom�woj� rad�, swoim do�wiadczeniem... � Niech si�an uspokoi, przyjacielu � powiedzia� in�ynier �ciskaj�c mu d�o� � Niech pa n rozwa�y wszystko z zimn� krwi�, my�l�c tylko o jednym: trzeba za wszelk�
b�aga� Pencroff. � Niech pan powt�, �e pan uratuje Harberta! � Tak, uratujemy go � powiedzia� reporter. � Rana jest powa�na i mo�e nawet kula przesz�a przez p�uco, ale przebicie tego narz�du nie jest �miertelne. � Oby B�ana wys�ucha� � powtarza� Pencroff. Przez pierwsz� dob�p�on� w zagrodzie koloni�ci my�leli tylko o uratowaniu Harberta. Nie zastanawiali si�wcale na d gro��cym niebezpiecze�em w wypadku powrotu bandyt�ni nad �rodkami ostro�no�ci, jakie nale�a�o podj��a przysz�o�� Nast�ego dnia, gdy Pencroff czuwa� przy �� chorego, Cyrus Smith z reporterem zacz� si�aradza�ad tym, co nale�y robi�alej. Przede wszystkim obeszli zagrod�Nigdzie nie by�o �ladu Ayrtona. Czy�by nieszcz�y zosta� uprowadzony przez swoich dawnych kamrat�Czy�by napadli go znienacka w zagrodzie, on za� w walce z nimi uleg�? To ostatnie przypuszczenie by�o najbardziej prawdopodobne. W chwili przechodzenia przez p�ot Gedeon Spilett widzia� wyra�nie, jak jeden z bandyt�cieka� po�udniowym zboczem G�Franklina i nawet Top rzuci� si�a nim. By� to niew�tpliwie jeden z pirat�kt�h ��rozbi�a si�a rafach Rzeki Dzi�zynienia. W samej zagrodzie nie wida�y�o �adnych zniszcze�rota by�y pozamykane, tak �e zwierz� nie mog�y rozproszy�i�o lesie. Nigdzie ani �ladu walki i zniszczenia w domu czy w zagrodzie. Jedynie amunicja Ayrtona znikn� razem z nim. � Na pewno napadli biedaka znienacka, a poniewa� si�roni�, wi�go zabili � powiedzia� Cyrus Smith. � Istotnie, tego nale�y si�bawia� potwierdzi� reporter. � Prawdopodobnie bandyci zainstalowali si� corralu, gd zi e mieli wszystkiego pod dostatkiem, i dopiero kiedy nas zobaczyli, wzi� nogi za pas. Jestem zupe�nie pewny, �e w tym momencie Ayrton, �ywy czy martwy, nie znajdowa� si�u� tutaj. � Trzeba b�ie przeszuka�as � o�wiadczy� in�ynier � i oczy�ci�ysp� tych �ajdak�Przeczucia Pencroffa nie zawiod�y go. Mia� racj�gdy chcia� urz�dzi�a nich polowanie jak na dzikie zwierz�. Oszcz�i�oby to nam wielu nieszcz�! � Tak � potwierdzi� reporter � ale teraz mamy ju� prawo wyzbycia si�ito�ci. � W ka�dym razie � powiedzia� in�ynier � jeste�my zmuszeni odczeka�ewien czas i pozosta� zagrodzie, p�b�ie mo�na bez ryzyka przetransportowa�arberta do Granitowego Pa�acu. � A Nab? � zapyta� reporter? � Nab jest bezpieczny. � A je�li zaniepokojony nasz� nieobecno�ci� odwa�y si�u przyj�� � Nie mo�na do tego dopu�ci� �ywo odpar� Cyrus Smith. � Mogliby go zamordowa�o drodze! � A jednak wydaje mi si�rawdopodobne, �e b�ie usi�owa� do nas dotrze� � Ach, gdyby� to telegraf funkcjonowa�, mo�na by go uprzedzi� Ale teraz to niemo�liwe! Nie mo�emy tak�e pozostawi�u samego Pencroffa z Harbertem... A wi�p� do Granitowego Pa�acu sam. � Nie, nie, Cyrusie! � zaoponowa� reporter. � Nie mo�e si�an nara�a�Pana odwaga na nic by si�ie zda�a! �otry prawdopodobnie pilnuj� zagrody; zaczaili si� otaczaj�cych lasach i gdyby pan wybra� si�o domu, mieliby�my do op�akiwania dwa nieszcz�ia zamiast jednego! � Ale co z Nabem? � powtarza� in�ynier. � Od dwudziestu czterech godzin nie ma od nas �adnych wiadomo�ci. B�ie chcia� tu si�rzedosta� � A poniewa� b�ie znacznie mniej ostro�ny ni� my � doda� Gedeon Spilett � na pewno go zastrzel�!... � Czy nie ma jakiego� sposobu, �eby go ostrzec? In�ynier zastanawia� si�ad tym, gdy nagle wzrok jego pad� na Topa, kt�kr�� si�am i z powrotem, jakby chcia� powiedzie��C�o, czy mnie tu nie ma?" � Top! � zawo�a� Cyrus Smith. Pies przybieg� do pana. � Tak, po�lemy Topa � powiedzia� reporter zrozumiawszy intencj�n�yniera. � Top przemknie si�am, gdzie my by�my nie dali rady. Zaniesie do Granitowego Pa�acu wiadomo�� zagrody i przyniesie nam odpowied� Naba. � Szybko! � zawo�a� Cyrus Smith. � Szybko! Gedeon Spilett wydar� kartk�ze swego notatnika i skre�li� nast�j�ce s�owa: Harbert ranny. Jeste�my w zagrodzie. Miej si�a baczno�ci. Nie opuszczaj Granitowego Pa�acu. Czy zbiegowie pojawili si� w okolicy? Odpowiedz przez Topu.
Ten zwi�y list zawiera� wszystko, co interesowa�o Naba, a r�cze�nie zapytywa� o to, co chcieli wiedzie�oloni�ci. Kartk��o�ono i w spos�ardzo widoczny przyczepiono do obro�y Topa. � Top, m�iesku � powiedzia� in�ynier g�aszcz�c zwierz�� Nab! Top! Nab! Id�! Id�! Po tych s�owach Top zerwa� si� miejsca. Rozumia�, zgadywa�, czego od niego ��dano. Drog� zagrody do Granitowego Pa�acu zna� dobrze. M�j� przeby� niespe�na p�odziny. Nale�a�o spodziewa�i��e tam, gdzie ani in�ynier, ani reporter nie zdo�aliby si�ezpiecznie przedosta�Top, przemykaj�c si� trawie i skrajem lasu, dobiegnie nie zauwa�ony. In�ynier poszed� do zagrody i otworzy� skrzyd�o bramy. � Nab! Top! Nab! � powt�� raz jeszcze, wyci�gaj�c rami� kierunku Granitowego Pa�acu. Top wybieg� za ogrodzenie i prawie natychmiast znikn�� z oczu. � Dobiegnie � powiedzia� reporter. � Tak i na pewno przybiegnie z powrotem, poczciwe zwierz� � Kt�godzina? � zapyta� Gedeon Spilett. � Dziesi�ta. � Za godzin�o�e by� powrotem. B�iemy go wygl�dali. In�ynier i reporter zamkn� bram�agrody i weszli do domu. Harbert by� pogr��ony w g��kim �nie. Pen-croff dba� o to, �eby kompresy by�y stale wilgotne. Gedeon Spilett widz�c, �e nic nie ma w tej chwili do roboty, zaj�� si�rzygotowaniem lekkiego posi�ku, r�cze�nie uwa�nie obserwuj�c t�z� ogrodzenia, kt�przylega�a do zbocza g�i sk�d mo�na by�o si�podziewa�apadu. Koloni�ci pe�ni niepokoju czekali na powr�opa. Par�inut przed jedenast� Cyrus Smith z reporterem, uzbrojeni w karabiny, stan� przy bramie, gotowi otworzy�� przy pierwszym szczekni�u psa. Nie w�tpili ani przez chwil��e je�eli Top zdo�a szcz�iwie dotrze�o Granitowego Pa�acu, to Nab ode�le go natychmiast z powrotem. Czekali ju� tak z dziesi�minut, gdy nagle rozleg� si�uk wystrza�u i w chwil��ej dono�ne szczekanie. In�ynier szybko otworzy� bram�a widz�c w odleg�o�ci jakich� stu krok�b�ok dymu, strzeli� w tym kierunku. Prawie w tej samej chwili Top wpad� do zagrody. Natychmiast zamkni� za nim bram� Do obro�y Topa przyczepiona by�a kartka, na kt� niezgrabnym pismem Nab nakre�li� nast�j�ce s�owa: Pirat�ie ma w pobli�u Granitowego Pa�acu. Nie ruszam si� miejsca. Biedny Harbert! ROZDZIA� �MY. Piraci w pobli�u zagrody. Tymczasowy pobyt. Dalsze leczenie Harberta. Pen-croff zaczyna si�ieszy�Rzut oka w przesz�o��Co gotuje przysz�o��Pogl�d Cyrusa Smitha na t�praw� A wi�piraci, zdecydowani wymordowa�olonist�ednego po drugim, wci�� jeszcze kr��yli w pobli�u zagrody, �ledz�c j� uwa�nie. Nale�a�o czym pr�ej podj��owa�ne �rodki ostro�no�ci, Na razie ci n�nicy mieli przewag�albowiem widzieli, sami nie b�c widziani, i mogli zaskoczy�zybko�ci� ataku, sami nie mog�c by�askoczeni. Cyrus Smith zarz�dzi�, by nikt nie wychodzi� z zagrody; zreszt� nagromadzone tu zapasy �ywno�ci mog�y wystarczy�a d�u�szy czas. Domek Ayrtona zaopatrzony by� obficie, bandyci za�, sp�oszeni przybyciem kolonist�nie zd��yli go obrabowa�Wed�ug opinii Gedeona Spiletta wydarzenia prawdopodobnie potoczy�y si� spos�ast�j�cy: sze�ciu zbieg�ych bandyt�o wyl�dowaniu na wyspie posz�o po�udniowym wybrze�em, obeszli brzeg P�spu Serpentyny, a nie chc�c zapuszcza�i� Lasy Dalekiego Zachodu, dotarli do uj�cia Rzeki Wodospadu, Dalej poszli prawym brzegiem potoku i w ten spos�oszli do zboczy G�Franklina, gdzie zacz� szuka�akiego� schronienia i oczywi�cie trafili na nie zamieszkan� w�as zagrod�Ulokowali si�zekaj�c na odpowiedni moment, aby wprowadzi� czyn swoje niecne zamiary. Przybycie Ayrtona zaskoczy�o ich, ale zdo�ali obezw�adni�ieszcz�ego, no... i dalszego ci�gu mo�na �atwo si�omy�li� Teraz dobrze uzbrojeni bandyci, kt�h liczba co prawda zmniejszy�a si�o pi�u, kr�li si�o lesie; tote� zapuszczanie si�am by�oby wystawianiem si�a kule, gdy� w lesie koloni�ci nie mogli ani zaskoczy�pjyszk�ani odparowa�ch napa�ci. � Musimy czeka�Nic innego nie pozostaje nam do roboty � powtarza� Cyrus Smith. � Gdy Harbert wyzdrowieje, w�as
zorganizujemy wielk� ob�aw� pokonamy tych n�nik�B�ie to celem naszej wyprawy r�cze�nie z... � ...poszukiwaniem naszego tajemniczego protektora � doda� Gedeon Spilett ko�c my�l in�yniera. � Ach! Trzeba przyzna� drogi Cyrusie, �e tym razem posk�pi� nam swojej opieki, i to w chwili, kiedy by�aby najbardziej potrzebna. � Kto wie? � mrukn�� in�ynier. � Co pan chce przez to powiedzie�� zapyta� reporter. � �e nie jeste�my jeszcze u kresu naszych tarapat� drogi Gedeonie; mo�e t a opatrzno�ciowa interwencja b�ie jeszcze mia�a okazj�i�bjawi�Ale nie o to chodzi. Najwa�niejsze jest �ycie Harberta. Tak, to by�o istotnie najpowa�niejsze zmartwienie kolonist�Na szcz�ie up�yn� kilka dni, a w stanie zdrowia biednego ch�opca nie nast�pi�o pogorszenie. A przecie� zyskanie na czasie du�o znaczy w ka�dej chorobie. Zimna woda, utrzymywana zawsze w odpowiedniej temperaturze, ca�kowicie zapobieg�a wytworzeniu si�tanu zapalnego ran. Reporterowi nawet si�yda�o, �e ta woda, troch�iarkowa � co mo�na by�o wyt�umaczy�lisko�ci� wulkanu � mia�a jaki� bardziej bezpo�redni wp�yw na zabli�nianie si�an. Ropa wydziela�a si�niej obficie, dzi� za� nieustannej opiece, jak� otaczano Harberta, gor�czka zmniejsza�a si� ch�opak powraca� do si�. Trzymano go na tak �cis�ej diecie, �e os�abienie by�o i musia�o by�u�e. Nie �a�owano mu natomiast napar� zi�a bezwzgl�y spok�ywiera� zbawienny wp�yw. Cyrus Smith, Gedeon Spilett i Pencroff nabrali wielkiej zr�no�ci w opatrywaniu rannego. Na banda�e po�wi�no ca�� znajduj�c� si� domu bielizn�Ok�ady i szarpie, kt�i pokryte by�y rany Harberta, sprzyja�y zabli�nianiu si�ez wywo�ywania reakcji zapalnej. Reporter przywi�zywa� do opatrunk�ies�ychane znaczenie, dobrze wiedz�c, jak wa�ne jest, by rany nie by�y banda�owane ani zbyt s�abo, ani zbyt mocno, i powtarza� towarzyszom to, co zresz� potwierdza wi�zo��ekarzy: � Rzadziej zdarza si�idzie�obrze zrobiony opatrunek ni� dobrze zrobion� operacj� Po dziesi�u dniach, 22 listopada, Harbert poczu� si�nacznie lepiej. Zacz�� przyjmowa�drobin�i�j po�ywienia, lekki rumieniec powr� mu na policzki, a jego dobre oczy u�miecha�y si�o opiekun�Zacz�� te� wi�j m�, pomimo wysi�k�encroffa, kt� aby nie dopu�ci�arberta do s�owa, gada� bez przerwy i opowiada� najbardziej nieprawdopodobne historie. Harbert zapyta� o Ayrtona; s�dzi�, �e jest on w zagrodzie, i dziwi� si��e nie widzi go w pobli�u sie- bie. Marynarz nie chc�c martwi�h�opca powiedzia�, �e Ayrton poszed� do Naba, by broni�ranitowego Pa�acu. � Ach, ci piraci! � powtarza�. � Ci d�entelmeni utracili ju� prawo do jakichkolwiek wzgl�w. A pan Smith chcia� ich wzi��a sentyment! Po�l�m troch�entymentu, ale w postaci dobrej kuli z o�owiu. � Nie pokazali si�u� wi�j? � pyta� Harbert. � Nie,-moje dziecko, ale znajdziemy ich sami, a kiedy wyzdrowiejesz, sprawdzimy, czy te �otry, strzelaj�ce zza w�a, odwa�� si�tan��rzeciwko nam twarz� w twarz. � Ale jestem jeszcze bardzo s�aby, m�rogi Pencroff. � C�si�y wr�po trochu. Co to jest kula przez pier�? To bagatela! Ju� nie takie rzeczy si�rze�ywa�o, a przecie� czuj�i�ie najgorzej � Je�eli nie zajd� jakie� komplikacje, wyzdrowienie Harberta mo�na uwa�a�a rzecz pewn� � powiedzia� kt�o� dnia Gedeon Spilett. � Ale c�y�my zrobili, gdyby stan zdrowia ch�opca uleg� pogorszeniu? Gdyby na przyk�ad kula utkwi�a w ciele, gdyby trzeba by�o mu amputowa�og�lbo r�? Nie mog�em my�le� takiej ewentualno�ci bez dr�enia. � A przecie�, gdyby trzeba by�o dzia�a�na pewno by si�an nie zawaha� � stwierdzi� Cyrus Smith. � Nie, Cyrusie. Ale Bogu niech b� dzi�, �e nam oszcz�i� takiego zmartwienia. Zdawa�o si�i� �e wszystko uk�ada si�omy�lnie. Jak w wielu innych okoliczno�ciach, tak i tym razem koloni�ci uciekali si�o prostu do zdrowego rozs�dku i posiadanych wiadomo�ci. Ju� tyle razy odda�y im one us�ugi i dzi� nim osi�gali dobre wyniki. Ale czy nie przyjdzie chwila, kiedy ca�a ich wiedza nie zda non
si� na nic? Byli sami na wyspie. A przecie� ludzie �yj�c w gromadzie uzupe�niaj� si�jedni drugim s� potrzebni. Cyrus Smith wiedzia� o tym dobrze i niekiedy zadawa� sam sobie pytanie, czy nie zajdzie taka okoliczno��wobec kt� oka�� si�ezsilni. In�ynierowi wydawa�o si��e koloni�ci, dotychczas tak szcz�iwi, weszli w jaki� fatalny okres. Od przesz�o dw�i p�oku, czyli od chwili gdy uciekli z Richmondu, wszystko, mo�na powiedzie�sz�o im jak z p�atka. Wyspa dostarcza�a szczodrze kruszc�ro�lin i zwierz�t. Przyroda wi�nie sk�pi�a im dar�a oni dzi� swojej wiedzy umieli z nich korzysta�Dobrobyt kolonii nie pozostawia� nic do �yczenia. Co wi�j, w pewnych okoliczno�ciach jakie� niezwyk�e si�y przychodzi�y im z pomoc�!... Ale to wszystko si�ko��o. Kr� m�c, Cyrusowi Smithowi zdawa�o si��e szcz�ie si�d nich odwr�o. Chocia� korsarski statek zosta� zniszczony, je�li si�ak mo�na wyrazi�w cudowny spos�a piraci zg�adzeni, to jednak pi�u pozosta�ych przy �yciu by�o nieuchwytnych. Nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e Ayrton zosta� przez tych �otr�amordowany; mieli bro�ln� i od ich kuli pad� Harbert, ugodzony niemal �miertelnie. Czy� nie by�y to pierwsze dowody tego, �e los obr� si�rzeciwko kolonistom? Oto co in�ynier powtarza� cz�o reporterowi i obu im si�ydawa�o, �e ta niezwyk�a, lecz skuteczna interwencja, kt�tyle razy odda�a im us�ugi, teraz z jakiego� powodu zawiod�a. Czy�by owa tajemnicza istota, kt� istnieniu nie mogli zaprzeczy�kimkolwiek by�a, opu�ci�a wysp�A mo�e z kolei ona r�e� uleg�a czyjej� przemocy? Na to pytanie nie by�o odpowiedzi. Nie nale�y jednak s�dzi��e Cyrus Smith i Gedeon Spilett poruszali te sprawy dlatego, �e stracili wszelk� nadziej�Dalecy byli od takiej my�li. Patrzyli sytuacji prosto w oczy, analizowali szans�przygotowywali si�a ka�d� okoliczno��szli na spotkanie przysz�o�ci zdecydowani i z podniesionym czo�em, gdyby za� przeciwno�ci usi�owa�y zada�m cios, napotka�yby ludzi gotowych do walki. ROZDZIA� DZIEWI�TY. Brak wiadomo�ci od Naba. Odrzucona propozycja Pencroffa i reportera. Wypady Gedeona Spiletta. Strz�tkaniny. Wiadomo��Nag�y wymarsz. Przybycie lia P�askowzg� Rozleg�ego Widoku. Rekonwalescencja chorego przebiega�a prawid�owo. Nale�a�o teraz �yczy�obie jednej jedynej rzeczy � a�eby stan zdrowia Harberta pozwoli� na powr�o Granitowego Pa�acu. Jakkolwiek domek w zagrodzie by� dobrze urz�dzony i zaopatrzony, to jednak nie m�rywalizowa� komfortowym i zdrowym mieszkaniem z granitu, Poza tym nie stanowi� on dostatecznego schronienia, Pomimo bowiem sta�ego czuwania koloni�ci w ka�dej chwili mogli by�ara�eni na napa��e strony opryszk�Tam za�, w Granitowym Pa�acu, w niedost�ej skale nie mieli si�zego obawia�gdy� wszystkie zakusy przeciwko nim bezwzgl�ie musia�y spe�zn��a niczym. Tote� z niecierpliwo�ci� oczekiwali chwili, gdy Harberta mo�na b�ie przetransportowa�ez szkody dla zdrowia. Byli zdecydowani na to, pomimo �e przebycie Lasu Z�otki nastr�a�o du�e trudno�ci. Nab nie dawa� znaku �ycia, ale to nie wzbudza�o w nikim niepokoju. Dzielny Murzyn, ukryty w g�� Granitowego Pa�acu, na pewno nie da si�askoczy�Topa nie pos�ano do niego wi�j, �eby nie nara�a�ez potrzeby wiernego pomocnika. Koloni�ci czekali wi�dalej, chocia� pilno im by�o powr� do Granitowego Pa�acu. In�ynier ubolewa� nad tym, �e si�y ich s� rozdzielone i �e jest to na r� piratom. Od czasu znikni�a Ayrtona kolonist�y�o czterech przeciwko pi�u, Harberta bowiem nie mo�na by�o jeszcze bra�od uwag�Stanowi�o to zreszt� pow�martwienia dzielnego ch�opca, gdy� rozumia�, ile k�opot�prawi� swoim przyjacio�om. .29 listopada trzej towarzysze korzystaj�c z tego, �e �pi�cy Harbert ich nie s�yszy, omawiali kroki, jakie w danej chwili nale�y podj��rzeciwko opryszkom. � Przyjaciele � powiedzia� reporter, gdy poruszono spraw�iemo�no�ci skomunikowania si� Nabem � popieram wasze zdanie, �e wyj��a drog�rowadz�c� do zagrody � znaczy narazi�i�a kule bez mo�no�ci odp�acenia pi�ym za
nadobne. Czy nie uwa�acie wi� �e najw�a�ciwsze by�oby obecnie po prostu urz�dzenie polowania na tych �otr� � Ja te� o tym my�la�em � doda� Pencroff. � Przypuszczam, �e nikt z nas nie obawia si�uli, i je�eli pan Cyrus zgodzi si�e mn�, jestem got�atychmiast ruszy�o lasu. Do diab�a! �aden z nas nie jest mniej wart ni� oni. � Ale czy ka�dy z osobna znaczy tyle, co pi�u? � Przy��czy�bym si�o Pencroffa i obydwaj, dobrze uzbrojeni, w towarzystwie Topa... � Drodzy przyjaciele � zwr� si�o nich Cyrus Smith � zastan� si�a zimno. Gdyby�my znali miejsce, gdzie si�kryli piraci, i gdyby chodzi�o tylko o to, by ich stamt�d wykurzy�rpzumia�bym celowo��bezpo�redniego ataku. Ale czy nie nale�y si�bawia�r� odwrotnej sytuacji, to znaczy, �e w�a�nie im przypadnie zaszczyt pierwszego strza�u? � C� panie Cyrusie � zawo�a� Pencroff � nie ka�da kula trafia pod w�a�ciwy adres! � Jednak ta, kt�dosi�a Harberta, jako� nie zb��dzi�a � odpar� in�ynier. � Zreszt� zwracam wam uwag��e je�eli obaj opu�cicie zagrod�b� jej musia� broni�am jeden. Czy mo�ecie r�y�a to, �e bandyci nie zobacz� was, gdy b�iecie wychodzi��e nie dadz� wam si�apu�ci���ej w las i wiedz�c, �e w zagrodzie przebywa tylko chory ch�opiec i jeden m�zyzna, nie dokonaj� napadu w czasie waszej nieobecno�ci? � Ma pan racj�panie Cyrusie � przyzna� Pencroff, mimo �e rozpiera�a go niepohamowana w�ciek�o��� Ma pan racj� Oni zrobi� wszystko, a�eby ponownie zaw�adn��agrod�, gdy� wiedz�, �e jest dobrze zaopatrzona. A pan sam jeden nie oprze si�m na pewno! Ach, gdyby�my byli w Granitowym Pa�acu! � Gdyby�my byli w Granitowym Pa�acu, sytuacja wygl�da�aby zupe�nie inaczej. Tam nie obawia�bym si�ozostawi�arberta z jednym z nas, trzej za� pozostali przeszukaliby lasy na wyspie. Lecz na razie jeste�my w zagrodzie i musimy pozosta�u a� do chwili, kiedy b�iemy mogli opu�ci�� wszyscy razem! Nie mo�na by�o nie zgodzi�i� tym rozumowaniem Cyrusa Smitha i towarzysze jego zdawali sobie z tego spraw� � Gdyby Ayrton by� z nami � ubolewa� Gedeon Spilett. � Biedak! Nie na d�ugo powr� do �ycia w�r�udzi. � By�o�e, �e �yje � dorzuci� Pencroff jakim� dziwnym tonem. � Czy�by mia� pan nadziej��e ci �ajdacy oszcz�ili go? � zapyta� Gedeon Spilett. � Tak, je�li mieli w tym jaki� interes. � Jak to?! To pan przypuszcza, �e Ayrton, odnalaz�szy swoich dawnych kamrat�zapomnia� o wszystkim, co nam zawdzi�a?... � Kto wie? � mrukn�� marynarz, kt�z pewnym wahaniem odwa�y� si�ypowiedzie�o smutne przypuszczenie. � Pencroff � odezwa� si�yrus Smith bior�c marynarza pod r� � ma pan niedobre my�li i zmartwi�by mnie pan bardzo upieraj�c si�rzy swoich s�owach! Paj��ow�a wierno��yrtona! � Ja tak�e! � �ywo dorzuci� reporter. � Tak, tak, panie Cyrusie... �le m�. Mia�em istotnie niedobr� my�l, zreszt� zupe�nie bez powodu. Ale co pan chce? Po prostu trac�u� g�ow� To uwi�enie w zagrodzie przygn�a mnie okropnie! Nigdy nie by�em tak zdenerwowany jak teraz. � Cierpliwo�ci, Pencroff � powiedzia� in�ynier. � Jak pan s�dzi, drogi Gedeonie, kiedy b�iemy mogli przetransportowa�arberta do Granitowego Pa�acu? � Trudno powiedzie� Cyrusie, gdy� najmniejsza nieostro�no��og�aby spowodowa�gubne skutki. Poniewa� jednak rekonwalescencja przebiega prawid�owo, to mo�e Harbert za tydzie�zyska si�y, a w�as zobaczymy. � Ca�y tydzie�A zatem powr�o Granitowego Pa�acu m�y nast�pi�opiero w pierwszych dniach grudnia. . Wiosna trwa�a ju� od dw�miesi�. Pogoda by�a pi�a i zaczyna�y si�o��ilne upa�y. Lasy na wyspie okry�y si�i�� i zbli�a�a si�ora zbior�Po powrocie na P�askowzg� Rozleg�ego Widoku czeka- n A p; �y kolonist�ielkie prace rolne, kt�przerwa�ia�a jedynie zamierzona przez nich wyprawa. �atwo mo�na zrozumie�jak bardzo przymusowa bezczynno�� zagrodzie dawa�a si�m we znaki, tote� nie bez sarkania poddawali si�ej konieczno�ci. Raz czy dwa reporter odwa�y� si�yj�� zagrody i obszed�
palisad�ko�o, trzymaj�c nabity karabin w pogotowiu. Przygotowany by� na wszelk� ewentualno��a Top szed� przy nodze. Nie spotka� jednak �adnego ze zbrodniarzy i nie natrafi� na �aden podejrzany �lad. Gdyby istnia�o jakiekolwiek niebezpiecze�o, pies nie omieszka�by go zasygnalizowa�Nale�a�o wi�przypuszcza��e przynajmniej w tej chwili nie ma si�zego obawia� �e piraci grasuj� w jakiej� innej cz�i wyspy. 27 listopada, podczas drugiej wyprawy, Gedeon Spi-lett, zapu�ciwszy si�e �er�ili w las na po�udniowym stoku g� zauwa�y�, �e Top straci� swoj� dotychczasow� oboj�� postaw�Biega� tam i z powrotem, myszkowa� po k�ch trawy i zaro�lach, jakby w�y� co� podejrzanego. Gedeon Spilett pobieg� za psem szczuj�c go, zach�j�c g�osem, a r�cze�nie czujnie rozgl�daj�c si�ok� kryj�c za drzewami, z karabinem gotowym do strza�u. Nie wygl�da�o na to, by Top wyczu� obecno��z�owieka, gdy� w tym wypadku w szczekaniu jego by�oby s�ycha��uch� z�o��Poniewa� nie warcza� wcale, znaczy�o to, �e nie ma w pobli�u niebezpiecze�a. Tak up�yn� oko�o pi�u minut; Top w�y� i myszkowa�, reporter ostro�nie szed� za nim, gdy nagle pies da� susa w g�e krzaki i wyci�gn�� stamt�d kawa� jakiej� tkaniny. By� to strz�ubrania, pobrudzony i poszarpany; Gedeon Spilett przyni�go zaraz do zagrody. Koloni�ci poznali filc w�asnej produkcji, z kt�o by�a uszyta marynarka Ayrtona. � Widzi pan, Pencroff � odezwa� si� Cyrus Smith � �e nieszcz�y Ayrton stawia� op�Bandyci porwali go wbrew jego woli. Czy pan jeszcze w�tpi w jego uczciwo�� � Nie, panie Cyrusie, ju� dawno zapomnia�em o swoim chwilowym braku zaufania. Wydaje mi si�ednak, �e z tego faktu trzeba wyci�gn��ewne wnioski. � Jakie mianowicie? � zapyta� reporter. � �e Ayrton nie zosta� zabity w zagrodzie. Porwano go �ywcem, poniewa� si�roni�. Mo�e wi�jeszcze �yje? � Istotnie! � powiedzia� in�ynier w zamy�leniu. By� to cie�dziei, kt�o si�atychmiast uczepili. Pocz�tkowo s�dzili, �e Ayrton, napadni� znienacka w zagrodzie, pad� ugodzony kulami tak jak Har-bert. Ale je�li bandyci nie zamordowali go od razu, je�li uprowadzili go �ywcem w jak�� inn� cz� wyspy, to czy nie nale�a�oby mie�adziei, �e Ayrton �yje jeszcze jako wi�e�o�e nawet kt� z opryszk�ozpozna� w nim dawnego kamrata, Ben Joyce'a, herszta zbieg�ych zbrodniarzy, a mo�e projektowa� przeci�gn��yrtona na swoj� stron�Gdyby tylko mogli nak�oni�o do zdrady, bardzo by si�m na pewno przyda�. Odt�d odnalezienie Ayrtona nie wydawa�o si�u� niemo�liwe. Je�eli Ayrton by� w niewoli, to ze swej strony na pewno zrobi wszystko, a�eby wymkn��i� r�k bandyt�a wtedy koloni�ci zyskaliby pot�ego sprzymierze� � W ka�dym razie � zauwa�y� Gedeon Spilett � gdyby szcz�iwym trafem Ayrtonowi uda�o si�ra- r\ A o towa�to na pewno poszed�by wprost do Granitowego Pa�acu. Nic bowiem nie wie o tym, �e Harbert zosta� ranny, a zatem nie mo�e mu przyj��o g�owy, �e jeste�my uwi�eni w zagrodzie. � Chcia�bym bardzo, �eby on ju� by� w Granitowym Pa�acu � zawo�a� Pencroff � a my z nim! Je�eli nawet bandyci nie mo g� zaszkodzi�naszemu mieszkaniu, t o mo g � spl�drowa� p�askowzg�, plantacje i ptaszarni� Najbardziej pilno by�o do Granitowego Pa�acu Har-bertowi. Zdawa� sobie bowiem spraw�jak konieczna by�a tam obecno��olonist�a przecie� to on zatrzymywa� ich w zagrodzie. Ow�adn� nim ca�kowicie my�l: opu�ci�agrod�i to za wszelk� cen�Wydawa�o mu si��e zniesie niewygody transportu do Granitowego Pa�acu. Zapewnia� wszystkich, �e si�y powr�mu szybciej, gdy b�ie w swoim pokoju z widokiem na morze, pe�nym morskiego powietrza. Kilkakrotnie ponagla� Gedeona Spiletta, lecz ten obawiaj�c si��e �le zabli�nione rany Harberta mog� si� drodze otworzy�nie dawa� has�a do powrotu. Tymczasem jednak zaszed� wypadek, kt�sk�oni� reportera i jego obu przyjaci�o ust�pienia ch�opcu. By�o to 29 listopada o godzinie si�j rano. Koloni�ci rozmawiali w pokoju
Harberta, gdy nagle us�yszeli dono�ne szczekanie Topa. Cyrus Smith, Pencroff i Gedeon Spilett chwycili za bro�trzymaj�c j� w pogotowiu, wyskoczyli z domu. Top biega� wzd�u� palisady, skaka� i szczeka� nie ze z�o�ci, lecz z wielkiego uradowania. � Kto� idzie. � Tak. � I to nie wr� � Mo�e Nab? � Albo Ayrton? Zaledwie zdo�ali zamieni�ych par���gdy co� przesadzi�o palisad� skoczy�o na ziemi� By� to Jup. Im�up we w�asnej osobie, a Top wita� go jak prawdziwego przyjaciela. � Jup! � zawo�a� Pencroff. � To Nab przys�a� go tutaj � domy�li� si�eporter. � Je�eli tak � powiedzia� in�ynier � to ma przy sobie na pewno jak�� kartk� Pencroff po�pieszy� do orangutana. Je�li Nab chcia� si�odzieli�e swoim panem jak�� wiadomo�ci�, to na pewno nie m�u�y�o tego celu pewniejszego i szybszego pos�a� umiej�cego przemkn��i�am, gdzie ani kolonistom, ani nawet psu by si�o nie uda�o. Cyrus Smith si�ie myli�. Na szyi Jupa zawieszony by� male�woreczek, a w nim znajdowa�a si�artka skre�lona r� Naba. Mo�na sobie wyobrazi�ozpacz kolonist�gdy przeczytali nast�j�c� wiadomo�� Pi�tek, sz� rano. P�askowzg� opanowane przez pirat� Nab Popatrzyli na siebie bez s�owa i weszli do domu. Co mieli robi�Piraci na P�askowzg� Rozleg�ego Widoku � oznacza�o to nieszcz�ie, zniszczenie, kl�� Harbert widz�c wchodz�cych towarzyszy zrozumia�, �e sytuacja musia�a si�ogorszy�a gdy w dodatku zobaczy� Jupa, nie w�tpi� ju�, �e jakie� nieszcz�ie zawis�o nad Granitowym Pa�acem. � Panie Cyrusie � b�aga� � chc�i�t�d wydosta�Na pewno dobrze znios�rog� ORA Gedeon Spilett zbli�y� si�o niego, przyjrza� mu si�wa�nie i powiedzia�: � No to ruszamy. Szybko rozstrzygni� kwesti�czy Harbert ma by�rzeniesiony na noszach, czy w wozie sprowadzonym do zagrody przez Ayrtona. Nosze zaoszcz�i�yby choremu wstrz�s�ale wymaga�y dw�os�o obs�ugi, a wi�w razie napadu zabrak�oby dw�strzelb. Czy u�ywaj�c wozu nie mo�na wykorzysta�szystkich r�k do obrony? Czy nie mo�na umie�ci�a nim siennik� posuwa�i�ak ostro�nie, �eby Harbert unikn�� wstrz�s�Na pewno mo�na. Przyprowadzono w�Pencroff zaprz�g� onagra, Cyrus Smith i reporter przenie�li Harberta razem z siennikami i u�o�yli go na wozie. Pogoda by�a pi�a. Przez ga��e drzew prze�wieca�y jaskrawe promienie s�o� � Czy bro�st w pogotowiu? � zapyta� Cyrus Smith. Wszystko sz�o sprawnie. In�ynier i Pencroff z dubelt�mi w gar�ci oraz Gedeon Spilett ze swoim karabinem byli gotowi do drogi. � Jak tam, Harbercie? � zapyta� in�ynier. � Ach, panie Cyrusie, mo�e pan by�pokojny, nie umr� drodze. Gdy to m�, wida�y�o, �e biedne dziecko przywo�uje na pomoc ca�� swoj� energi� si��oli, aby powstrzyma�latuj�ce ze��y. Serce in�yniera �cisn� si�ole�nie. Waha� si�eszcze z podaniem has�a do wymarszu. Ale dalszy pobyt w zagrodzie doprowadzi�by Harberta do rozpaczy, a rozpacz mog�a go zabi� � W drog�� zawo�a� in�ynier. Otwarto wrota zagrody. Jup i Top wiedz�c, kiedy trzeba zachowa�ilczenie, rzuci�y si�aprz�Wyprowadzono w�zamkni� bram� kierowany przez Pencroffa onagr ruszy� wolnym krokiem. Oczywi�cie by�oby lepiej wybra�niej ods�oni� drog�i� ta, kt�prowadzi�a bezpo�rednio z zagrody do Granitowego Pa�acu, ale wozem trudno by�oby jecha�rzez las. Nie pozostawa�o nic innego, jak trzyma�i�rostej drogi, pomimo �e zbiegli bandyci musieli ju� j� zna� Po obu stronach wozu szli Cyrus Smith i Gedeon Spilett, gotowi odeprze�a�dy atak. Piraci na pewno byli jeszcze na p�askowzg�. Nab skre�li� i wys�a� kartk�apewne od razu, gdy tylko ich zauwa�y�. Ot�a kartce by�a podana sz� rano, zwinna za� ma�pa, przyzwyczajona do cz�ych odwiedzin w zagrodzie, zu�y�a nie wi�j ni� trzy kwadranse na przebycie pi�u mil. A zatem droga nie powinna by�a przedstawia� tej chwili �adnego niebezpiecze�a i je�eli mia�o doj��o strzelaniny, to prawdopodobnie nie wcze�niej ni� w pobli�u Granitowego Pa�acu. Mimo to koloni�ci na wszystko zwracali baczn� uwag�Top z Jupem, uzbrojonym w
swoj� maczug�to biegn�c przodem, to zn�krajem lasu, nie sygnalizowa�y �adnego niebezpiecze�a. W�ierowany przez Pencroffa posuwa� si�owoli. Po godzinie z pi�u mil drogi przebyli cztery, i to bez �adnego wypadku. Na drodze, jak zreszt� w ca�ej cz�i Lasu Z�otki po�o�onej pomi�y Rzek� Dzi�zynienia a jeziorem, nie by�o �ywego ducha. Nic nie m�ci�o ciszy. Zaro�la wydawa�y si�ak samo bezludne jak wtedy, gdy koloni�ci wyl�dowali na wyspie. Zbli�ano si�o p�askowzg�. Jeszcze mila i mo�na b�ie dojrze�ostek na Glicerynowym Potoku. Cy- rus Smith nie w�tpi� ani przez chwil��e b�ie on opuszczony, gdy� albo bandyci musieli po nim przej��albo po przedostaniu si�rzez pier�cie�d opu�cili mostek, �eby zapewni�obie odwr� Wreszcie poprzez ostatnie drzewa b�ysn� morze. W�oczy� si�alej, gdy� �aden z jego obro� nie chcia� nawet my�le� tym, by go tu pozostawi� W pewnym momencie Pencroff zatrzyma� onagra i krzykn�� straszliwym g�osem: � Ach, n�nicy! I wskaza� r� na g�y dym k���cy si�onad m�ynem, stajni� i budynkami ptaszarni. W k��ch dymu uwija� si�aki� cz�owiek. By� to Nab. Towarzysze jego wydali okrzyk. Pos�ysza� i rzuci� si�u nim. Piraci opu�cili p�askowzg� przed niespe�na p�odzin�, po dok�adnym zniszczeniu wszystkiego. � A co z Harbertem? � zapyta� Nab. Gedeon Spilett powr� do w�. Harbert le�a� nieprzytomny. ROZDZIA� DZIESI�TY. Harbert w Granitowym Pa�acu. Nab opuwiada o tym, co zasz�o. Cyrus Smiih ogl�da p�askowzg�. Zniszczenie i zgliszcza. Koloni�ci bezbronni wobec choroby. Kora wierzby. Z�o�liwa febra. Top zn�zczeka. Nikt ju� si�ie przejmowa� ani bandytami, ani niebezpiecze�em zagra�aj�cym Granitowemu Pa�acowi, ani spustoszeniem p�asko-wzg�. Najpowa�niejsz� spraw� by� stan zdrowia Harberta. Czy�by transport, wywo�uj�c jakie� obra�enie wewn�zne, okaza� si�gubny w skutkach? Reporter nie umia� na to odpowiedzie� W�oprowadzono do zakr� rzeki. Tu zrobiono z ga�� nosze i u�o�ono na nich, na siennikach, zemdlonego Harberta. W dziesi�minut p�ej Cyrus Smith, Gedeon Spilett i Pencroff byli ju� u podn�Granitowego Pa�acu, a Nab mia� zaprowadzi��a p�askowzg�. Uruchomiono wind� niebawem Harbert spoczywa� ju� na swoim pos�aniu. Dzi� usilnym staraniom doprowadzono go wreszcie do przytomno�ci. U�miechn�� si��abo, poznaj�c sw�ok�i z trudem zdo�a� wyszepta�ar���tak bardzo by� wyczerpany. r\ r- A Gedeon Spilett obawia� si�czy zabli�nione rany nie otworzy�y si�a nowo. Obejrza� je i stwierdzi� �e by�y w porz�dku. Sk�d wi�ta niemoc? Dlaczego stan Harberta uleg� pogorszeniu? Ch�opiec zapad� zn� gor�czkowy sen. Reporter z Pencroffem czuwali u jego wezg�owia. Przez ten czas Cyrus Smith opowiedzia� Nabowi o tym, co zasz�o w zagrodzie, Nab za� opisa� wydarzenia, jakie rozegra�y si�a p�askowzg�. Dopiero ubieg�ej nocy bandyci pokazali si�a skraju lasu, nie opodal Glicerynowego Potoku. Nab, czuwaj�cy w pobli�u ptaszarni, bez wahania strzeli� do jednego z nich w momencie, gdy ten przygotowywa� si�o przep�yni�a potoku, ale poniewa� noc by�a ciemna, nie wie, czy trafi� �ajdaka. W ka�dym razie nie odstraszy�o to bandy i Nab ledwo zdo�a� umkn��o Granitowego Pa�acu, gdzie by� przynajmniej bezpieczny. Ale co mia� robi�alej? Jak zapobiec zniszczeniom zagra�aj�cym p�askowzg�? W jaki spos�a�na�owarzyszom, o kt�h nie wie, w .jakiej sytuacji si�najduj�? Wyruszyli przecie� 11 listopada, a by� ju� dwudziesty dziewi�ty. Up�yn� zatem dziewi�a�cie dni od chwili, kiedy Nab otrzyma� fataln� wiadomo��rzyniesion� przez Topa. Ayrton znikn��, Harbert by� ci�o ranny, in�ynier, reporter i marynarz byli niemal uwi�eni w zagrodzie. Nab sam nie mia� si�zego obawia�gdy� piraci nie mogli do niego dotrze�ale gn��a go �wiadomo���e budynki, plantacje i wszystkie urz�dzenia znalaz�y si�a ich �asce! Czy nie nale�a�o zatem
pozostawi�ecyzji Cyrusowi Smithowi i przynajmniej uprzedzi�o o gro��cym niebezpiecze�ie? W�as Nab wpad� n a pomys� wys�ania Jupa ORR z kartk�. Zna� przecie� niezwyk�� inteligencj�rangutana i niejednokrotnie wystawia� j� na r� pr� Jup rozumia� s�owo �zagroda", cz�o przy nim wymawiane; nieraz nawet powozi� je�d��c tam w towarzystwie Pencroffa. By�o jeszcze zupe�nie ciemno, wi�zwinna ma�pa na pewno przemknie si�iepostrze�enie, a zreszt� gdyby nawet piraci dostrzegli Jupa, to wezm� go niew�tpliwie za dzikiego mieszka�las� Nab nie waha� si�ni chwili d�u�ej. Napisa� kartk� zawiesi� j� na szyi ma�py. Nast�ie przyprowadzi� � Jupa do drzwi Granitowego Pa�acu, sk�d spu�ci� d�ug�, si�j�c� do samej ziemi lin�i powt�� kilkakrotnie: � Jup! Jup! Zagroda! Zagroda! Zwierz�rozumia�o, chwyci�o za lin�szybko zsun� si�a wybrze�e i znikn� w ciemno�ciach, nie budz�c najmniejszych podejrze�rat� � Dobrze zrobi�e�, Nabie � powiedzia� Cyrus Smith � ale mo�e lepiej by� zrobi�, gdyby� nas nie zawiadamia�! M�c to Cyrus Smith mia� na my�li Harberta, kt�u przewiezienie bardzo zaszkodzi�o. Nab ko�� sw� opowie��Piraci wcale nie pokazali si�a wybrze�u. Mo�e nie znaj�c ilo�ci mieszka� wyspy przypuszczali, �e Granitowego Pa�acu broni jaka� wi�za grupa. Mo�e przypomnieli sobie, jak to w czasie ataku brygu zostali powitani licznymi strza�ami, i dlatego nie chcieli nara�a�i�onownie. Ale P�askowzg� Rozleg�ego Widoku by�o poza zasi�em obstrza�u z Granitowego Pa�acu. Tote� tam pofolgowali swoim niszczycielskim instynktom, siej�c spustoszenie i po�og�wy��cznie dla przyjemno�ci robienia z�a; wycofali si�tamt�d na jakie� p�odziny przed przybyciem kolonist�przypuszczaj�c zapewne, �e znajd� ich jeszcze w zagrodzie. ORA Nab wybieg� w�as ze swego mieszkania. Wdrapa� si�a P�askowzg� Rozleg�ego Widoku i nara�aj�c si�a kule, usi�owa� bezskutecznie ugasi�o�ar trawi�cy zabudowania ptaszarni; tak walczy� z ogniem do chwili, gdy na skraju lasu ukaza� si�� Oto by�y najwa�niejsze wydarzenia. Obecno��bieg�ych zbrodniarzy stanowi�a dla kolonist�yspy Lincolna nieustann� gro�b�dotychczas byli tak szcz�iwi, a teraz gromadzi�y si�ad ich g�owami ci�ie chmury. Gedeon Spilett i Pencroff pozostali w Granitowym Pa�acu przy Harbercie, Cyrus Smith za� wyszed� w towarzystwie Naba, aby zorientowa�i� rozmiarach kl�i. Na szcz�ie warsztaty w Kominach unikn� zniszczenia, poniewa� piraci nie dotarli do podn�Granitowego Pa�acu. Co prawda szkody w Kominach mo�na by �atwiej naprawi�i� spustoszenia na p�askowzg�. Udali si� kierunku Rzeki Dzi�zynienia, a potem szli prawym jej brzegiem, nie napotykaj�c �adnego �ladu opryszk�W g�szczu le�nym, na drugim brzegu, tak�e nie dostrzegli nic podejrzanego. Rozumuj�c logicznie, mo�na by�o przypuszcza��e albo piraci wiedzieli o powrocie kolonist�o Granitowego Pa�acu, gdy� dostrzegli ich na drodze, albo �e po spustoszeniu p�askowzg�, id�c brzegiem Rzeki Dzi�zynienia, zag��li si� Las Z�otki i dlatego nie orientowali si� sytuacji. W pierwszym wypadku na pewno udali si�o nie bronionej zagrody, gdzie by�y r� cenne dla nich zasoby, w drugim � wr�i do swego obozowiska, a�eby zaczeka�am na okazj�okonania nowego napadu. Trzeba by�o zatem ich uprzedzi�jednak�e wszelkie projekty wyparcia ich z wyspy by�y uzale�nione od stanu zdrowia Harberta. Istotnie, Cyrus Smith musia� do tego celu mie�szystkich pod r�, a przecie� nikt w tej chwili nie m�opu�ci�ranitowego Pa�acu. In�ynier z Nabem dotarli do p�askowzg� przedstawiaj�cego obraz ca�kowitej ruiny. Pola by�y stratowane. K�osy zbo�a, czekaj�cego na z��e, le�a�y na ziemi. Inne plantacje ucierpia�y nie mniej. Warzywnik by� zupe�nie spustoszony. Na szcz�ie w Granitowym Pa�acu by�a rezerwa nasion, pozwalaj�ca na naprawienie szk� Co za� do m�yna i innych zabudowa�ak ptaszarnia i stajnia onagr�to ogie�rawi� je doszcz�ie. Kilka wystraszonych zwierz�t b��ka�o si�o p�askowzg�. Ptactwo, kt�w czasie po�aru uciek�o
na jezioro, powraca�o ju� na zwyk�e miejsce i pluska�o si�rzy brzegu. Tu wszystko da si�drobi� Twarz Cyrusa Smitha, bledsza ni� zazwyczaj, zdradza�a hamowane z trudem oburzenie. Jednak z ust jego nie pad�o ani jedno s�owo. Rzuci� ostatnie spojrzenie na zrujnowane pola, na unosz�cy si�eszcze nad zgliszczami dym, a potem wr� do Granitowego Pa�acu. Nast�e dni by�y chyba najsmutniejsze ze wszystkich, jakie koloni�ci sp�ili na wyspie. S�abo��arberta wzmaga�a si� spos�idoczny. Grozi�a mu ' jaka� powa�na choroba, spowodowana prawdopodobnie doznanym g��kim wstrz�sem. Gedeon Spilett przewidywa�, �e mo�e nast�pi�akie pogorszenie si�tanu zdrowia, kt�o nie b�ie umia� zwalczy� Harbert znajdowa� si�i�gle prawie w odr�ieniu i od czasu do czasu majaczy�. Jedynymi lekami, jakie koloni�ci mieli do dyspozycji, by�y r� orze�wiaj�ce napary. Gor�czka nie by�a jeszcze zbyt du�a, ale niebawem zacz� wyst�wa� postaci regularnych atak� Gedeon Spilett rozpozna� chorob� grudnia. Har-bertowi zblad�y mocno palce, nos i uszy, potem biedny ch�opiec dosta� lekkich, a nast�ie mocnych dreszczy. Puls by� s�aby i nieregularny, sk�sucha; ch�opca m�y�o wielkie pragnienie. Potem zn�robi�o mu si�or�co. Twarz o�ywi�a si�sk�zaczerwieni�a, puls sta� si�rzyspieszony;, nast�ie wyst�pi�y silne poty, po kt�h gor�czka jak gdyby spad�a. Atak trwa� mniej wi�j pi�godzin. Gedeon Spilett nie opuszcza� ani na chwil�arber-ta, kt�mia� atak malarii � to by�o wi�j ni� pewne. Chorob�rzeba by�o zwalczy�a wszelk� cen�zanim stan ch�opca nie ulegnie pogorszeniu. � �eby przerwa�t�chorob� potrzebny jest �rodek przeciwgor�czkowy � stwierdzi� Gedeon Spilett. �� �rodek przeciwgor�czkowy? � powt�� in�ynier. � Przecie� nie mamy ani kory chinowej, ani siarczanu chininy. � Tak �� odpar� Gedeon Spilett � ale na brzegu jeziora rosn� wierzby, kora za� ich mo�e niekiedy zast�pi�hinin� � No to spr�my nie trac�c ani chwili � odrzek� Cyrus Smith. Podobnie jak kasztan indyjski, li�cie ostrokrzewu, kokornaka itp., kor�ierzby s�usznie uwa�a si�a namiastk�ory chinowej. Chocia� substancja ta nie mia�a takiej warto�ci jak kora chinowa, trzeba by�o jej spr�a� w dodatku stosowa�� w stanie naturalnym ze wzgl� na brak mo�liwo�ci wyci�gni�a z niej alkaloidu, czyli salicyny. Cyrus Smith wyci�� z drzewa nale��cego do gatunku wierzby czarnej par�awa�k�ory. Przyni�je do Granitowego Pa�acu i star� na proszek, kt�jeszcze tego wieczora kazano za�y�arbertowi. Noc up�yn� bez powa�niejszych wydarze�ar-bert jeszcze majaczy�, ale w ci�gu nocy gor�czka nie powr�a, tak samo zreszt� jak i nast�ego dnia. Cie�dziei wst�pi� w Pencroffa. Gedeon Spilett nic nie m�. Mo�liwe, �e nawroty febry nie wyst�j� codziennie, lecz co drugi dzie� wi�gor�czka powr�by�o�e dopiero nazajutrz. Tote� czekano tego dnia z najwi�zym niepokojem. Zauwa�ono poza tym, �e w okresach bezgor�czko-wych Harbert by� zupe�nie wycie�ny, mia� ci�� g�ow� �atwo ulega� zamroczeniom. Wyst�pi�y te� inne objawy, kt�przerazi�y po prostu reportera: nast�pi� obrz�w�troby, a niebawem jeszcze wi�ze majaczenie zacz� wskazywa�a to, �e m�jest tak�e zaatakowany. Ta nowa komplikacja zupe�nie przybi�a Gedeona Spiletta. Odci�gn�� in�yniera na bok i szepn��: � To jest z�o�liwa febra. � Z�o�liwa febra! � zawo�a� Cyrus Smith. � Pan si�yli, Gedeonie. Z�o�liwa febra nie przychodzi tak nagle. Trzeba nosi� sobie jej zal��ek!... � Niestety, nie myl�i� odpar� reporter. � Harbert na pewno nabawi� si�ej na bagnach. Czy� trzeba wi�j? Mia� ju� pierwszy atak. Je�eli po drugim nie zdo�amy zapobiec trzeciemu � ch�opiec jest stracony!... � No a kora wierzbowa? � Za s�aba � powiedzia� reporter � a trzeci atak febry, je�li nie przerwie si�o chinin�, bywa zawsze �miertelny! Na szcz�ie Pencroff nie s�ysza� tej rozmowy, gdy� z pewno�ci� oszala�by z rozpaczy. Ka�dy rozumie, jak bardzo denerwowali si�n�ynier i reporter przez ca�y dzie�przez ca�� nast�� noc. Oko�o po�udnia nast�pi�
drugi atak, i to niezwykle silny. Harbert czu�, �e kona. Wyci�ga� r� do Cyrusa Smitha, do Gedeona Spiletta, do Pencroffa. Nie chcia� umiera�. By�a to rozdzieraj�ca serce scena. Pencroffa trzeba by�o wyprowadzi� Atak trwa� pi�godzin. Nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e trzeciego Harbert nie przetrzyma. Nast�pi�a noc pe�na grozy. Harbert majaczy�, wygadywa� rzeczy rani�ce serce kolonistom. Bredzi�, walczy� z piratami, wo�a� Ayrtona. B�aga� o pomoc t�ajemnicz� istot�tego opiekuna, kt�teraz nie dawa� znaku �ycia; jego obraz wci�� si�jawia� w umy�le chorego ch�opca. Potem Harbert zapada� w g��kie omdlenie, wyczerpuj�ce go nies�ychanie... Gedeon Spi-lett kilkakrotnie ju� my�la�, �e Harbert nie �yje. Nazajutrz, 8 .grudnia, ch�opiec le�a� zupe�nie bez si�. Jego wychud�e r� kurczowo �ciska�y po�ciel. Podano mu start� na proszek kor�ale reporter nie oczekiwa� pomy�lnych rezultat� � Je�eli do jutra rana nie damy mu mocniejszego �rodka przeciwgor�czkowego � powiedzia� � Harbert umrze. Nadesz�a noc � mo�e ostatnia w �yciu dzielnego, dobrego, inteligentnego i ponad wiek powa�nego ch�opca, kt�o wszyscy kochali jak w�asne dziecko. Jedyny �rodek, jaki istnia� przeciwko tej strasznej z�o�liwej febrze, jedyny lek zwalczaj�cy j� by� na wyspie nie do osi�gni�a! W nocy z 8 na 9 grudnia Harbert zacz�� jeszcze silniej majaczy�W�troba by�a bardzo obrzmia�a, m�zaatakowany i ch�opiec nie poznawa� ju� nikogo. Czy do�yje nast�ego dnia, czy wytrzyma trzeci atak? By�o to ma�o prawdopodobne. Si�y jego by�y ju� zupe�nie wyczerpane i w przerwie mi�y atakami le�a� jak nie�ywy. Oko�o trzeciej nad ranem Harbert krzykn�� przejmuj�co. Wydawa�o si��e cia�o jego wykr�naki� przed�miertny kurcz. Czuwaj�cy przy nim Nab przestraszy� si� wpad� do s�siedniego pokoju, gdzie feyli pozostali towarzysze. W t�samej chwili Top dziwnie zaszczeka�. Wszyscy rzucili si�atychmiast do pokoju Harberta i ledwo zdo�ali utrzyma�onaj�cego ch�opca, kt�chcia� wyskoczy� ��. Gedeon Spilett, wzi�wszy go za r�, poczu�, �e t�o jest troch�ocniejsze. By�a pi�ta nad ranem. Promienie wschodz�cego s�o�w�lizn� si�o Granitowego Pa�acu. Zapowiada� si�i�y dzie�ia� on by�statnim w �yciu biednego Harberta... Promyk s�o�pad� na stolik stoj�cy przy ��. Nagle Pencroff krzykn�� i wskaza� r� jaki� przedmiot na stoliku. By�o to pod�u�ne pude�eczko, a na pokrywce widnia� napis: Siarczan chininy. ROZDZIA� JEDENASTY. Przedziwna zagadka. Rekonwalescencja Harberta. Tereny, kt�nale�y/zbada�Przygotowania do wymarszu, pierwszy dzie�oc. Drugi dzie�auri. Para kazuar�Siady st� lesie. Na Cyplu P�aza. Gledeon Spilett otworzy� pude�eczko. Zawiera�o ono oko�o dwustu ziaren bia�ego proszku; wzi�� kilka okruch�a j�k; niezwyk�a gorycz tej substancji nie mog�a go myli�By� to cenny alkaloid ko-ry chinowej, najlepszy �rodek przeciwmala-ryczny. Nie trac�c ani chwili nale�a�o da�arbertowi proszek do za�ycia. W jaki spos�nalaz� si�n tutaj? Na zastanawianie si��ie czas p�ej. � Kawy! � rzuci� kr� Gedeon Spilett. Po paru chwilach Nab przyni�fili�ank�or�cego napoju. Gedeon Spilett wrzuci� do niej osiemna�cie ziarnek chininy i wszystko to dano do wypicia Harbertowi. By� ju� czas najwy�szy, gdy� lada chwila m�nast�pi�rzeci ata�$ febry. Ale do trzeciego ataku ju� nie dosz�o. Nadzieja wst�pi�a w serca kolonist�Tajemnicze moce zn�a�y o sobie zna�i to w ostatnim momencie, kiedy wszyscy j u� w nie zw�tpili. P o paru godzinach sen Harberta sta� si�pokojniejszy, koloni�ci mogli wi�porozmawia� ca�ym wydarzeniu. Interwencja nieznanej istoty by�a bardziej oczywista ni� kiedykolwiek. Ale w jaki spos�w nieznajomy zdo�a� przedosta�i� nocy do Granitowego Pa�acu? Tego nikt nie umia� sobie wyt�umaczy� trzeba przyzna��e spos�ost�wania �ducha wyspy" by� nie mniej dziwny ni� sam duch. Od tego dnia regularnie co trzy godziny choremu dawano do za�ycia siarczan chininy. W stanie zdrowia Harberta nast�pi�a wyra�na poprawa. Oczywi�cie nie by� on jeszcze zdrowy, a w dodatku w febrze
zdarzaj� si�z�o niebezpieczne nawroty, tote� wszyscy postanowili czuwa�ad nim w dalszym ci�gu. Mieli ju� przecie� odpowiedni lek, a gdzie� w pobli�u musia� znajdowa�i�en, kt�go dostarczy�. Nareszcie radosna nadzieja ogarn� wszystkich. Nadzieja ta nie zawiod�a kolonist�Po dziesi�u dniach Harbert zacz�� wyra�nie powraca�o zdrowia. By� jeszcze bardzo os�abiony i pozostawa� na �cis�ej diecie, ale ataki ju� si�ie powtarza�y. Pos�uszny ch�opiec tak ch�ie poddawa� si�szystkim zaleceniom! Tak bardzo chcia� wyzdrowie� Pencroff czu� si�ak cz�owiek, kt�o wydobyto z przepa�ci. Jego wybuchy rado�ci podobne by�y do sza�u. Gdy pora trzeciego ataku min� szcz�iwie, porwa� reportera w ramiona z tak� si��, �e ma�o go nie zadusi�. Od tej chwili nie zwraca� si�o niego inaczej ni� �doktor" Spilett. Ale trzeba by�o wykry�ak�e prawdziwego doktora. � Znajdziemy go � powtarza� marynarz. Niew�tpliwie, kimkolwiek by� ten cz�owiek, m�liczy�a pot�y u�cisk poczciwego Pencroffa. Grudzie�biega� ko� a wraz z nim i rok 1867, w kt� koloni�ci Wyspy Lincolna do�wiadczyli tylu ci�ich przej��Rok 1868 rozpocz�� si�spania�� upaln� pogod�. Na szcz�ie tropikaln� temperatur�h�odzi�y powiewy od morza. Harbert wraca� do zdrowia i le��c na �� przysuni�m do okna wdycha� o�ywcze, przesycone sol� morsk� powietrze, kt�przywraca�o mu si�y. Zaczyna� nabiera�petytu, tote� Nab wci�� przyrz�dza� mu lekkie i smakowite potrawy. � Przecie� nawet umieraj�cy skusi�by si�a te smako�yki � mawia� Pencroff. Przez ca�y ten czas piraci ani razu nie ukazali si� pobli�u Granitowego Pa�acu. Ayrton nie dawa� znaku �ycia. Jedynie in�ynier i Harbert zachowali cie�dziei, �e go kiedy� odnajd�, dla pozosta�ych natomiast nie ulega�o w�tpliwo�ci, �e biedak zosta� zamordowany. Ten stan niepewno�ci nie m�trwa�iecznie, tote� postanowiono, �e skoro tylke Harbert stanie na nogi, natychmiast podejmie si�ypraw�wynik jej by� przecie� dla kolonist�ak wa�ny. Ale na to, by zmobilizowa�szystkie si�y i pokona�prysz-k�trzeba by�o zaczeka�eszcze oko�o miesi�ca. Harbert by� z ka�dym dniem zdrowszy. Obrz�w�troby ust�pi�, rany zagoi�y si�a�kowicie. W ci�gu stycznia na P�askowzg� Rozleg�ego Widoku wykonano wa�ne prace polegaj�ce niestety wy��cznie na ratowaniu tego, co mo�na by�o jeszcze ocali�e zbior�bo�a i warzyw. Skrz�ie pozbierano nasiona i sadzonki, a�eby zabezpieczy�ast�e zbiory. Cyrus Smith postanowi� wstrzyma�i�a razie z napraw� budynk�taszarni, m�yna i stajni. Piraci bowiem mo�e zn�echc� nawiedzi��askowzg�j nie nale�y wi�dawa�ym rabusiom i podpalaczom okazji do ponownego popisania si�O naprawach pomy�li si�tedy dopiero, gdy wyspa b�ie wolna od z�oczy�. W drugiej po�owie stycznia m�ody rekonwalescent zacz�� po trosze wstawa� ��, pocz�tkowo na godzin�ziennie, potem na dwie i trzy. Mia� zdrowy organizm, tote� si� przybywa�o mu po prostu w oczach. Sko�� ju� w�as osiemna�cie lat. By� wysoki i wszystko zapowiada�o, �e wyro�nie z niego m�zyzna o pi�ym i szlachetnym wygl�dzie. Od tego czasu jego rekonwalescencja, aczkolwiek wymagaj�ca jeszcze pewnych stara�ostro�no�ci, kt� �doktor" Spilett przestrzega� z ca�� surowo�ci�, regularnie post�wa�a naprz� Pod koniec miesi�ca Harbert odbywa� ju� spacery po p�askowzg� i wybrze�u. Doskonale zrobi�y mu k�piele morskie, kt�h za�ywa� w towarzystwie Pen-croffa i Naba. Cyrus Smith doszed� wi�do wniosku, �e mo�na ju� ustali�at�ymarszu. Postanowiono wyruszy� drog�5 lutego. Noce, bardzo jasne o tej porze roku, sprzyja�y zamierzonym poszukiwaniom. Zacz� jak najstaranniej przygotowywa�i�o wyprawy. Koloni�ci zaprzysi�i sobie, �e nie powr�do Granitowego Pa�acu, zanim nie zg�adz� opryszk�nie odnajd� Ayrtona, je�eli oczywi�cie jeszcze �yje, oraz dop�nie odszukaj� osoby, kt�wywiera�a tak wielki wp�yw na losy kolonii. Koloni�ci dok�adnie znali ca�e wschodnie wybrze�e Wyspy Lincolna od Przyl�dka Pazura do Przyl�dka Szcz�, a wi�rozleg�e Bagno
Podgorza�ek, okolice Jeziora Granta, Las Z�otki, le��cy pomi�y Drog� do Zagrody a Rzek� Dzi�zynienia i Czerwonym Potokiem, i wreszcie zbocza G�Franklina, gdzie znajdowa�a si�agroda. Zdo�ali ju� zbada�bardzo pobie�nie co prawda, przylegaj�cy do Zatoki Waszyngtona du�y pas wybrze�a od Przyl�dka Pazura do Cypla P�aza, zalesiony i bagnisty brzeg zachodni oraz nie ko�ce si�ydmy, dochodz�ce a� do p�wartej paszczy Zatoki Rekina. Natomiast zupe�nie nie znali dotychczas wielkich las�okrywaj�cych P�sep Serpentyny ani prawego brzegu Rzeki Dzi�zynienia, lewego brzegu Rzeki Wodospadu oraz falistego terenu, na kt� wspiera�y si�rzy czwarte podstawy G�Franklina od zachodu, p�cy i wschodu, a przecie� musia�o tam istnie�iele nieprzyst�ych kryj�* Zatem par�ysi� akr�owierzchni wyspy dotychczas nie zosta�o zbadanych. Postanowiono, �e aby przepatrzy�a�y teren po�o�ony na prawym brzegu Rzeki Dzi�zynienia, wyprawa przejdzie Lasami Dalekiego Zachodu. Zastanawiano si�czy nie lepiej by�oby skierowa�i�ajpierw do zagrody, gdy� istnia�y obawy, �e piraci � b�d� w celu rabunku, b�d� te� szukaj�c dachu nad g�ow� � schronili si�am ponownie. Lecz jedno z dwojga: je�eli spustoszenie zagrody by�o ju� faktem doljo-nanym, to usi�owania, a�eby temu zapobiec, by�y sp�one, je�eli bandyci natomiast mieli jaki� cel, by si�am usadowi�to zawsze b�ie czas, by ich stamt�d wyprze� Tote� po dyskusji zaakceptowano pierwszy projekt i koloni�ci postanowili przej��asami do Cypla P�aza. Id�c zamierzali wyr�bywa�rog�iekier�, zapocz�tkowuj�c w ten spos�a d�ugo�ci szesnastu-siedemnastu mil szlak biegn�cy pomi�y Granitowym Pa�acem a najbardziej wysuni�m punktem p�spu. W�y� w doskona�ym stanie, wypocz� onagry mog�y znie���ugi marsz. Na w�a�adowano zapasy �ywno�ci, sprz�obozowy, przeno�n� kuchenk� r� ne narz�ia, a tak�e bro�amunicj�starannie wybrane w obficie zaopatrzonym arsenale Granitowego Pa�acu. Nie wolno by�o zapomina��e bandyci mogli przebywa� lesie, z g�szczu za� drzew kula �atwo trafia do celu. Dlatego te� grupka kolonist�ia�a trzyma�i�azem i nie rozdziela�od �adnym pozorem. Postanowiono, �e w Granitowym Pa�acu nie pozostanie nikt. Nawet pies i ma�pa mia�y wzi��dzia� w wyprawie. Niedost�e domostwo nie wymaga�o niczyjej opieki. Wigili�ymarszu, niedziel�4 lutego, po�wi�no na wypoczynek i modlitw�Dla Harberta, zupe�nie ju� zdrowego, ale jeszcze troch�s�abionego, przygotowano specjalne miejsce na wozie. Nazajutrz z nastaniem �witu, zgodnie z poleceniem Cyrusa Smitha, wykonano ostatnie prace zabezpieczaj�ce Granitowy Pa�ac przed niespodziewanym naj�ciem. Drabiny, po kt�h niegdy� wchodzili do domu i kt�i po powrocie mieli si�os�u�y�przeniesiono do Komin� zakopano g��ko w piasku. B�n windy zdemontowano i z ca�ego urz�dzenia wyci�gowego nie pozostawiono nic. Prac��ykona� Pencroff; pozosta� najd�u�ej w Granitowym Pa�acu, po czym opu�ci� si�a d�o podw�j linie. Po �ci�gni�u tej liny na ziemi�o��czenie pomi�y podestem Granitowego Pa�acu a wybrze�em zosta�o przerwane. Pogoda by�a wspania�a. � Czeka nas gor�cy dzie�rado�nie oznajmi� reporter. � Ba, doktorze Spilett � odpar� Pencroff � b�iemy szli w cieniu drzew i nawet nie. zauwa�ymy s�o� � W drog�� da� has�o in�ynier. W�zeka� na wybrze�u przed Kominami. Reporter kaza� Harbertowi jecha�rzynajmniej przez pierwsze godziny podr�i ch�opiec musia� us�ucha�alece�ego lekarza. Nab prowadzi� onagry. Cyrus Smith, reporter i marynarz poszli przodem. Top biega� dooko�a, pe�en rado�ci. Harbert zaofiarowa� Jupowi miejsce przy sobie i ma�pa przyj� je bez ceregieli. W�kr�� najpierw w stron�j�cia rzeki, p�ej za�, ujechawszy jak�� mil�ewym brzegiem, przeprawi� si�rzez most, sk�d zaczyna�a si�roga do
Portu Balonu; tutaj koloni�ci pozostawili drog�o prawej stronie i zag��li si� zielone sklepienia Las�alekiego Zachodu. Przez pierwsze dwie mile rzadko rosn�ce drzewa pozwala�y na swobodny przejazd wozu. Od czasu do czasu tylko trzeba by�o wyr�ba�ak�� lian�zy krzewy, ale w�a�ciwie �adna powa�niejsza przeszkoda nie stan� na ich drodze. Pod g�ym listowiem drzew panowa� ch�odny cie�ak okiem si���wida�y�o cedry himalajskie, sosny--duglasy, kazuaryny, banksje, gumowce, smokowce i inne znane ju� drzewa. �wiat ptak�amieszkuj�cych wysp�y� tutaj w komplecie: kuraki, z�otki, ba�anty, che�miaki, ca�a gadatliwa rodzina kakadu. Widok ten przywi�kolonistom na my�l ich pierwsze wyprawy po przybyciu na wysp� � Musz�twierdzi� odezwa� si�yrus Smith � �e wszystkie te zwierz�, zar� czworono�ne, jak i ptactwo, s� bardziej p�ochliwe ni� ongi�. Tymi lasami musieli niedawno przechodzi�iraci i na pewno trafimy na ich �lad. Istotnie, w wielu miejscach widnia�y mniej lub bardziej �wie�e �lady, �wiadcz�ce o przej�ciu grupy ludzi: tu naci�a na drzewach, zrobione by�o�e w celu znakowania drogi, tam popi� wygas�ego ogniska, to zn�dciski st�a gliniastej glebie. Ale nic nie wskazywa�o na �lad jakiego� sta�ego obozowiska. In�ynier zaleci� swoim towarzyszom, aby powstrzymali si�d polowania. Strza�y z broni palnej mog�yby zwr� uwag���cych si�o lasach pirat�Zreszt� my�liwi na pewno nie oparliby si�okusie odej�cia w bok od wozu, a przecie� chodzenie w pojedynk�y�o surowo zabionione. Po po�udniu, gdy oddalono si�niej wi�j o sze��il od Granitowego Pa�acu, droga sta�a si�ardzo uci��liwa. A�eby przejecha�rzez g�szcz le�ny, trzeba by�o �cina�rzewa i przedziera�i�rzez zaro�la. Przed zag��eniem si� g�winy Cyrus Smith za ka�dym razem wysy�a� naprz�opa i Jupa; zwierz� sumiennie wype�nia�y swoj� powinno��a gdy powraca�y nie objawiaj�c zaniepokojenia, mo�na by�o mie�bsolutn� pewno���e nic nie zagra�a kolonistom ani ze strony opryszk�ani ze strony czworono�nych drapie�nik� te dwa gatunki �ywych istot bowiem dzikie instynkty sprowadzi�y do tego samego poziomu. Pierwszego wieczora koloni�ci rozbili ob� odleg�o�ci mniej wi�j dziewi�u mil od Granitowego Pa�acu, na brzegu ma�ego dop�ywu Rzeki Dzi�zynienia, o kt� dotychczas nic nie wiedzieli; wchodzi� on w system hydrograficzny wyspy, nadaj�cy niezwyk�� �yzno��lebie. Po spo�yciu z wielkim apetytem sutej wieczerzy koloni�ci pomy�leli o zabezpieczeniu si�rzed napadem w nocy. Gdyby mieli do czynienia z jakimi� dzikimi zwierz�mi w rodzaju jaguar�po prostu rozpaliliby wok�bozu ogniska i to stanowi�oby dostateczn� obron�ale pirat�gie� nie odstraszy�, lecz odwrot- nie � przyci�gn��, tote� lepiej by�o zaszy�i� jak najwi�ze ciemno�ci. Ustalono wi� �e koloni�ci b� czuwali po dw� zmieniaj�c si�o dwie godziny. Poniewa� mimo gor�cego sprzeciwu Harberta zwolniono go od tego obowi�zku, Pencroff z reporterem oraz in�ynier z Nabem kolejno obejmowali wart� pobli�u obozu. Zreszt� noc trwa�a zaledwie kilka godzin. Cisz�ak��y tylko ochryp�e wycia jaguar� chichot ma�p, szczeg�e dra�ni�cy Jupa. Noc min� bez �adnego wypadku i nazajutrz, 16 lutego, rozpocz� nie tyle trudny, ile powolny marsz przez knieje. Tego dnia koloni�ci zdo�ali uj��aledwie sze��il, gdy� co chwila trzeba by�o siekier� wycina�rog�Jako prawdziwi �osadnicy" koloni�ci oszcz�ali wielkie i pi�e okazy, kt�h �cinanie by�oby zreszt� po��czone z olbrzymim wysi�kiem, i po�wi�li raczej ma�e drzewa. Skutkiem tego droga nie bieg�a po linii prostej, lecz wyd�u�a�y j� niezliczone zakr�. W ci�gu dnja Harbert odkry� nowe gatunki drzew, kt�h nie zauwa�y� dotychczas na wyspie: paprocie drzewiaste ze zwisaj�cymi li��, podobnymi do przelewaj�cej si� kielicha wody, drzewa �wi�ja�e, z kt�h onagry z przyjemno�ci� oskubywa�y d�ugie str�czki o s�odkim, bardzo smacznym mi��szu. Tu i �ie ros�y k�mi wspania�e kauri; ich walcowate pnie, uwie�ne sto�kiem zieleni, wznosi�y si�a wysoko��wustu st�By�y to kr�skie drzewa
Nowej Zelandii, tak samo s�ynne jak cedry Libanu *. Fauna nie zaprezentowa�a niczego nowego ponad to, co my�liwi zdo�ali ju� pozna�przednio. Zobaczyli jedynie z daleka, nie mog�c si�o nich zbli�y�par�ielkich ptak�potykanych przede wszystkim w Australii. By�a to odmiana kazuar�wysoko�ci pi�u st�o brunatnym upierzeniu, zwanych tak�e emeusami, nale��cych do rz� szczud�owatych. Top rzuci� si�a nimi z ca�� szybko�ci� swoich czterech �ap, ale kazuary uciek�y mu bez trudu, gdy� biegaj� niezwykle pr�o. W lesie znaleziono jeszcze par�lad�ozostawionych przez pirat�Przy niedawno wygaszonym ognisku koloni�ci dostrzegli odciski st� zacz� je uwa�nie bada�Mierz�c szeroko�� d�ugo��a�dego odcisku stopy, z �atwo�ci� ustalili, �e przesz�o t� pi�u ludzi. Niew�tpliwie pi�u opryszk�atrzyma�o si�u na popas, ale � i to by�o w�a�nie przedmiotem skrupulatnych bada�nie zdo�ano wykry�z�go �ladu: odcisku stopy Ayrtona. � Ayrtona nie ma z nimi! � zawo�a� Harbert. � Nie � odrzek� Pencroff. � A je�eli go tutaj nie by�o, to znaczy, �e ci n�nicy ju� go zabili! Ale czy ci zb� nie maj� jakiego� legowiska, gdzie mo�na by osaczy�ch jak tygrysa? � Chyba nie � odpowiedzia� reporter � raczej b��kaj� si�a los szcz�ia i tak pewnie maj� zamiar post�wa�dop�nie stan� si�anami wyspy. � Panami wyspy?! � wykrzykn�� marynarz. � Panami wyspy! � powt�� zd�awionym g�osem, jak gdyby �elazna d�o�wyci�a go za gard�o. Potem doda� spokojniejszym tonem: � Czy pan wie, panie Cy-rusie, jak� to kul� nabi�em moj� strzelb� � Nie, Pencroff, nie wiem. � T�, kt�przeszy�a pier� Harberta. I przysi�m panu, �e nie chybi ona celu. Jednak�e nawet taki s�uszny odwet nie m�przy- Ol A wr� Ayrtonowi �ycia, a �lady st�iestety nie budzi�y ju� nadziei zobaczenia go kiedykolwiek. Tego wieczora rozbito ob� czterna�cie mil od Granitowego Pa�acu. Wed�ug oblicze�rusa Smitha wyprawa powinna si�y�a znajdowa�ie dalej ni� o pi�mil od Cypla P�aza. Rzeczywi�cie, nast�ego dnia koloni�ci id�c lasem dotarli na sam skraj p�spu. Jednak�e nie odszukali ani miejsca, gdzie mogli si�aszy�iraci, ani te� kryj� tajemniczego nieznajomego. ROZDZIA� DWUNASTY. Zbadanie P�spu Serpentyny. Ob�rzy uj�ciu Rzeki Wodospadu. O sze��t krok�d zagrody. Rekonesans przeprowadzony przez Gedeona Spiletta i Pencroffa. Ich powr�Wszyscy naprz�Otwarte wrota. O�wietlone okno w blasku ksi�ca. Nast�y dzie�8 lutego, po�wi�no na zbadanie zalesionej cz�i wyspy, ci�gn�cej si�ybrze�em od Cypla P�aza a� do Rzeki Wodospadu. Koloni�ci dok�adnie spenetrowali las pokrywaj�cy ca�y P�sep Sefpentyny pasem o szeroko�ci od trzech do czterech miL Wysoko��rzew oraz ich pot�e konary �wiadczy�y o znakomitej jako�ci gleby, jeszcze �y�niej-szej tutaj ni� gdziekolwiek indziej na wyspie. By� to jak gdyby zak�tek dziewiczych las�meryki czy Afryki �rodkowej, przeniesiony w stref�miarkowan�. Nasuwa�o to przypuszczenie, �e ta wspania�a ro�linno��nalaz�a w glebie � wilgotnej po wierzchu, w g��zych za� warstwach ogrzanej �arem wulkanu � warunki nie spotykane w klimacie umiarkowanym. Do najcz�szych drzew nale�a�y opisane ju� kauri i eukaliptusy, osi�gaj�ce wprost gigantyczne rozmiary. Jednak�e celem wyprawy kolonist�ie by�o podziwianie wspania�ych okaz�wiata ro�linnego. Wiedzieli oni dobrze, �e pod tym wzgl�m Wyspa Lincolna zas�ugiwa�aby na zaj�e pierwszego miejsca w grupie Wysp Kanaryjskich, nazywanych pierwotnie Wyspami Szcz�ia. Niestety, teraz wyspa nie nale�a�a ju� niepodzielnie do nich. Wtargn� tu i zaw�adn� wysp� zbrodniarze, kt�h trzeba by�o wyt��o ostatniego. Na zachodnim wybrze�u, pomimo najstaranniejszych poszukiwa�ie znaleziono ju� �adnych dalszych �lad�Nie by�o tam ani odcisk�t�ani naci�na drzewach, ani wystyg�ego popio�u, ani opuszczonych obozowisk. � Nie dziwi mnie to wcale � powiedzia� Cyrus Smith do swoich towarzyszy. � Piraci wyl�dowali w pobli�u Cypla Skrzyni i natychmiast zaszyli si� Lasy Dalekiego Zachodu przez Bagno Podgorza�ek. Poszli zatem
mniej wi�j t� sam� drog�, co my po opuszczeniu Granitowego Pa�acu. W ten spos�o�na wyt�umaczy�lady wykryte przez nas w lesie. Jednak�e doszed�szy do wybrze�a bandyci zrozumieli, �e nie znajd� tu dogodnego schronienia, zawr�i wi� na p�c i wtedy w�a�nie odkryli zagrod�. � Do kt�, by�o�e, powr�i... � doda� Pen-croff. � Nie 's�dz� odpar� in�ynier � gdy� powinni przypuszcza� �e nasze poszukiwania p� w�a�nie w tym kierunku. Zagroda stanowi dla nich jedynie baz�aopatrzenia, lecz nie schronisko na d�u�sz� met� � Zgadzam si� tym ca�kowicie � dorzuci� reporter. � Moim zdaniem, piraci znale�li sobie kryj� gdzie� na zboczach G�Franklina. � No to chod�my, panie Cyrusie, wprost do zagrody! � zawo�a� Pencroff. � Trzeba nareszcie z nimi sko��dotychczas marnowali�my tylko czas! nil � Nie, przyjacielu � zaoponowa� in�ynier � pan zapomina, �e musimy stwierdzi�czy w Lasach Dalekiego Zachodu nie kryje si�akie� domostwo. Przecie� nasza wyprawa ma podw� cel, Pencroff. Z jednej strony � musimy ukara�brodni�ale z drugiej przecie� � mamy do sp�acenia d�ug wdzi�no�ci. � �wietnie powiedziane, panie Cyrusie � odpar� marynarz. � Jestem jednak zdania, �e tego d�entelmena znajdziemy tylko w�as, gdy on sam tego zapragnie. W gruncie rzeczy Pencroff wyrazi� opini�g� Kryj� nieznajomego by�a prawdopodobnie nie mniej tajemnicza ni� on sam. Tego wieczora w�atrzyma� si�rzy uj�ciu Rzeki Wodospadu. Nocleg zorganizowano jak zwykle, nie zapominaj�c o niezb�ych �rodkach ostro�no�ci. Har-bert, kt�by� zn�ilny i zdrowy jak przed chorob�, rozkoszowa� si�obytem pod go�ym niebem, wci�gaj�c pe�n� piersi� powiew znad oceanu i o�ywcz� powietrze las�Nie zajmowa� ju� w drodze miejsca w wozie, lecz szed� na czele karawany. Nazajutrz, 19 lutego, koloni�ci opu�cili wybrze�e i posuwali si�ewym brzegiem w g�rzeki. Droga by�a cz�iowo utorowana w czasie poprzednich wypraw z zagrody na zachodnie wybrze�e. Znajdowali si�eraz w odleg�o�ci sze�ciu mil od G�Franklina. Projekt in�yniera by� nast�j�cy: dok�adnie obejrze�a�� dolin�raz z w�wozem, przez kt�p�yn� rzeka, i zachowuj�c wszelkie �rodki ostro�no�ci doj��od sam� zagrod�je�eli bandyci tam byli � zaj��� si��; je�eli za� nie � umocni�i� niej i stworzy�az�o wypad�kt�h celem b�ie przeszukanie zbocza g� Plan zosta� jednog�o�nie zaakceptowany, wszystkim bowiem by�o pilno wej��nowu w posiadanie ca�ej wyspy-. Posuwano si��sk� dolin�, rozdzielaj�c� dwa najpot�iejsze zbocza G�Franklina. Obficie rosn�ce nad brzegiem rzeki drzewa stawa�y si�oraz rzadsze w miar�spinania si�a wulkan. Teren by� nier�, urwisty, �atwo by�o wpa�� zasadzk�tote� koloni�ci posuwali si� niezwyk�� ostro�no�ci�. Na przedzie bieg� Top z Jupem myszkuj�c z prawej i lewej strony w g�ych zaro�lach; ma�pa i pies prze�ciga�y si�awzajem w sprycie i zr�no�ci. Jak dot�d nic nie wskazywa�o na niedawny pobyt pirat�ad brzegami rzeki i nic nie �wiadczy�o o ich blisko�ci. Oko�o pi�tej po po�udniu w�atrzyma� si�niej wi�j o sze��t krok�d palisady zagrody. Okrywa�a go p�lista zas�ona z wielkich drzew. Nale�a�o zrobi�ekonesans w zagrodzie, �eby zorientowa�i�czy jest zaj�. I��am otwarcie w pe�nym �wietle dnia, nie wiedz�c, czy piraci nie zaczaili si�a palisad�, by�o r�znaczne z wystawieniem si�a kule, tak jak to si�rzytrafi�o Harbertowi. Lepiej zaczeka�o zmierzchu. Gedeon Spilett chcia� jednak nie zwlekaj�c zorientowa�i�co si�zieje w zagrodzie, Pencroff za� � tak�e u kresu cierpliwo�ci � zg�osi� gotowo��owarzyszenia mu. � Nie, przyjaciele � in�ynier by� nieub�agany. � Zaczekajcie do zmroku. Nie pozwol�aby ktokolwiek z was nara�a� si�a kule w bia�y dzie�� Ale� panie Cyrusie � pr�a� oponowa�arynarz nie maj�c wielkiej .ochoty do wykonania polecenia. � Bardzo pana prosz� upiera� si�n�ynier. � Niech ju� tak b�ie � zgodzi� si�encroff i da� upust z�o�ci obrzucaj�c bandyt�ajbardziej soczystymi przezwiskami z marynarskiego repertuaru. Wszyscy pozostali w pobli�u wozu, uwa�nie
wpatruj�c si� otaczaj�cy las. Tak up�yn� trzy godziny. Wiatr usta� i pod kopu�� wielkich drzew zapanowa�a zupe�na cisza. Na pewno us�yszano by nawet cichy trzask ga��zki, odg�os krok�a suchych li�ciach czy szelest cia�a czo�gaj�cego si� trawie. Top, le��c na ziemi z �bem opartym na wyci�gni�ch �apach, nie zdradza� najmniejszego niepokoju. O �j ciemno�ci by�y ju� do���e i stwarza�y dobre warunki do zwiad�Gedeon Spilett oznajmi�, �e got�est ruszy� drog� towarzystwie Pencrof-fa. Cyrus Smith wyrazi� zgod�Zwierz� mia�y pozosta� in�ynierem, Harbertem i Nabem, gdy� chodzi�o o to, aby szczekanie psa czy pisk ma�py nie zbudzi�y przedwcze�nie czujno�ci pirat� ., � Nie zap�ajcie si�byt pochopnie � zaleci� Cyrus Smith marynarzowi i reporterowi. � Waszym zadaniem nie jest zdobycie zagrody, ale jedynie rozpoznanie, czy jest ona zaj� � Tak jest. Pencroff wraz z reporterem wyruszyli w drog� Pod drzewami dzi� g�emu listowiu panowa�y ju� takie ciemno�ci, �e w promieniu trzydziestu-czterdzie-stu st�ie by�o nic wida�Reporter i Pencroff zatrzymywali si�rzy ka�dym podejrzanym szmerze i posuwali si�aprz� nies�ychan� ostro�no�ci�. Szli w pewnej odleg�o�ci jeden od drugiego, by nie stanowi�byt dogodnego celu dla kul.. M�c szczerze, spodziewali si� ka�dej chwili us�ysze�uk wystrza�u. W pi�minut po oddaleniu si�d wozu doszli do skraju lasu i do polanki, za kt�rozpoczyna�a si�alisada. Zatrzymali si�Na ��ce ogo�oconej z drzew b��ka�y si�eszcze ostatnie odblaski dnia. W odleg�o�ci trzydziestu krok�znosi�a si�rama zagrody; robi�a wra�enie zamkni�j. Te trzydzie�ci krok�kt�trzeba by�o przeby�d skraju lasu do palisady, stanowi�y stref�agro�enia, u�ywaj�c terminologii z dziedziny balistyki. Rzeczywi�cie jedna lub par�ul, wypuszczonych ze szczytu palisady, powali�yby na ziemi�a�dego, kto by zaryzykowa� postawienie nogi na tym pasie. Gedeon Spilett i marynarz nie nale�eli do ludzi cofaj�cych si� obliczu niebezpiecze�a; widzieli jednak, �e najmniejsza nierozwaga z ich strony, kt� sami padn� ofiar�, odbije si��e� na ich towarzyszach. Co stanie si� Cyrusem, z Nabem i Harbertem w razie ich �mierci? Pencroff, nies�ychanie podniecony blisko�ci� zagrody, gdzie spodziewa� si�asta�pryszk�ju� chcia� i��aprz�gdy reporter powstrzyma� go mocn� r�. � Za par�inut zapadnie noc � szepn�� Gedeon Spilett marynarzowi do ucha � i wtedy nadejdzie w�a�ciwy moment dzia�ania. Pencroff zatrzyma� si� �ciskaj�c kurczowo kolb�trzelby mamrota� pod nosem przekle�a. Niebawem znikn� ostatnia po�wiata dnia. Z g�ego lasu wype�z�y ciemno�ci i ogarn� ca�� polan�G�Franklina wznosi�a si�a zachodzie jak olbrzymia zas�ona zakrywaj�ca horyzont, a zmrok zapad� tak raptownie, jak to si�darza na ma�ych szeroko�ciach geograficznych. Nadszed� w�a�ciwy moment. Od chwili gdy Pencroff i reporter stan� na czatach na skraju lasu, nie odrywali oka od palisady. Zagroda sprawia�a wra�enie ca�kowicie opuszczonej. Wierzcho�ek palisady tworzy� w otaczaj�cym mroku lini�iemniejsz�, rysuj�c� si� wielk� wyrazisto�ci�, przy czym nic nie m�ci�o jej ci�g�o�ci. A przecie� gdyby piraci byli w zagrodzie, to na pewno jeden z nich czuwa�by na palisadzie, a�eby ustrzec band�rzed zaskoczeniem. Gedeon Spilett u�cisn�� d�o�ego towarzysza i obydwaj poczo�gali si� stron�agrody, z broni� gotow� do strza�u. Dotarli do bramy ogrodzenia i stwierdzili, �e z zagrody nie pada najmniejszy nawet b�ysk �wiat�a. Pencroff pchn�� bram�kt� tak jak przypuszcza� reporter, by�a zamkni�. Jednak�e marynarz zdo�a� stwierdzi��e zewn�zne sztaby nie zosta�y za�o�one. Mo�na by�o z tego wywnioskowa��e piraci okupowali jeszcze zagrod� zabezpieczyli tylko bram�by nie mo�na by�o jej otworzy� Reporter i marynarz nadstawili ucha. Zza ogrodzenia nie dobiega� najl�ejszy odg�os. Muflony i kozy prawdopodobnie zasn� w swoich stajniach i nic nie m�ci�o ciszy nocnej. � Nie s�ysz�c �adnych d�wi�w Gedeon Spilett i Pencroff zastanawiali si�rzez
chwil�czy nie przesadzi�alisady i wbrew zaleceniom Cyrusa nie, w�lizn��i�o zagrody. Taki krok m�si�da�ale m�tak�e sko��i�l��. Je�eli piraci nie spodziewali si�iczego, je�li nie wiedzieli nic o podj�j przeciwko nim wyprawie, wreszcie je�li istnia�a w tej chwili pewna szansa zaskoczenia ich, to czy wolno by�o zmniejsza��zans�nieopatrznie przeskakuj�c przez palisad� Reporter uwa�a�, �e tego nie nale�y robi�Jego zdaniem, rozs�dniej by�o zaczeka�a� wszyscy zbior� si�azem i wtedy spr�� przedosta�i�o zagrody. Jedno by�o pewne: do palisady mo�na dotrze�iepostrze�enie, ogrodzenie za� chyba nie by�o pilnowane. Po ustaleniu tego faktu nie pozostawa�o nic innego, jak powr� do wozu i zastanowi�i�sp�e, co robi�alej. Pencroff prawdopodobnie podziela� ten pogl�d, gdy� bez oporu poszed� za reporterem w stron�asu. Po paru minutach in�ynier by� powiadomiony o sytuacji. � Zaczynam przypuszcza� powiedzia� po chwili zastanowienia � �e opryszk�ie ma w zagrodzie. � Dowiemy si�gdy b�iemy p o drugiej stronie ogrodzenia � odpar� Pencroff. � Do zagrody, przyjaciele! � rzuci� Cyrus Smith. � Czy w�ozostawimy w lesie? � zapyta� Nab. � Nie � odpar� in�ynier � gdy� to jest nasz furgon z amunicj� i �ywno�ci�, a w razie potrzeby pos�u�y nam za szaniec. � Naprz�� powiedzia� Gedeon Spilett. W�ynurzy� si� lasu i bezszelestnie toczy� si� stron�alisady. Dooko�a panowa�y nieprzeniknione ciemno�ci i zalega�a taka sama cisza jak w�as, gdy Pencroff i reporter pe�zaj�c oddalali si�d zagrody. G�a trawa, ca�kowicie g�uszy�a odg�os krok� Koloni�ci trzymali bro�pogotowiu. Na rozkaz Pen-croffa Jup szed� z ty�u. Nab trzyma� Topa na smyczy, a�eby pies nie wybiega� zbytnio naprz� Niebawem ukaza�a si�olana. By�a zupe�nie pusta. Ma�a grupka bez wahania skierowa�a si� stron�grodzenia i szybko przeby�a zagro�on� stref�Nikt do nich nie strzela�. W�ojecha� do palisady i stan��. Nab pozosta� przy onagrach, a�eby je przytrzyma�In�ynier, reporter, Harbert i Pencroff skierowali si� stron�r�by sprawdzi�czy s� one zabarykadowane od wewn�trz... Jedno skrzyd�o bramy sta�o otworem. � Co�cie mi opowiadali? � zapyta� in�ynier zwracaj�c si�o marynarza i reportera. no A Ci stali jak ra�eni gromem. � Na m� dusz�� odezwa� si�reszcie Pencroff. � Przecie� dopiero co brama by�a zamkni�. Koloni�ci zawahali si�Czy�by piraci byli w zagrodzie wtedy, gdy reporter i Pencroff dokonywali rekonesansu? To chyba nie ulega�o w�tpliwo�ci, gdy� bram�w�as zamkni�, mogli otworzy�ylko oni. Czy byli tam jeszcze? A mo�e tylko jeden z nich wyszed�? Wszystkie te pytania cisn� si�a my�li kolonistom, ale nikt nie umia� na nie odpowiedzie� W tej chwili Harbert, kt�zrobi� par�rok�a ogrodzenie, cofn�� si�agie i schwyci� Cyrusa Smitha za r�. � Co si�ta�o? � zapyta� in�ynier. � �wiat�o! � W domu? � Tak! Ca�a pi�tka wesz�a za bram� rzeczywi�cie, w oknie na wprost wr�obaczyli pe�gaj�ce s�abe �wiate�ko. Cyrus Smith zdecydowa� si��yskawicznie. � To jest jedyna w swoim rodzaju okazja � zwr� si�o towarzyszy. � Bandyci s� zamkni� w domu i nie spodziewaj� si�iczego! Mamy ich! Naprz� Koloni�ci w�lizn� si�a ogrodzenie, trzymaj�c bro�pogotowiu. W�ozostawiono na zewn�trz pod opiek� Jupa i Topa, kt�h na wszelki wypadek uwi�zano. Cyrus Smith, Pencroff i Gedeon Spilett z jednej strony, Harbert za� i Nab z drugiej � zacz� skrada�i�zd�u� palisady, obserwuj�c r�cze�nie pust� i ciemn� cz� zagrody. Po chwili wszyscy spotkali si�rzed domem pod zamkni�mi drzwiami. Cyrus Smith skin�� towarzyszom r�, a�eby si�ie ruszali, sam za� zbli�y� si�o okna o�wietlonego od Wewn�trz md�ym �wiate�kiem. In�ynier zatopi� wzrok w jedynym pokoju stanowi�cym parter domku. Na stole sta�a zapalona latarnia. Przy stole � ��, kt�niegdy� s�u�y�o Ayrtonowi. Na �� le�a� jaki� cz�owiek. Cyrus Smith
cofn�� si�agle i zawo�a� st�umionym �g�osem: � Ayrton! Koloni�ci, pchn�wszy l ca�ej si�y drzwi, wpadli do pokoju. Ayrton zdawa� si�pa�Twarz jego �wiadczy�a o przebytych cierpieniach. Na przegubach r�k i na kostkach n�idnia�y szerokie, sine pr�. Cyrus Smith pochyli� siej nad nim. � Ayrton! � zawo�a� i chwyci� za rami�owarzysza odnalezionego w tak nieoczekiwanych okoliczno�ciach. Na d�wi�jego giosu Ayrton otworzy� oczy, popatrzy� na twarz Cyrusa Smitha, potem na pozosta�ych towarzyszy i powiedzia� ze zdziwieniem: � To wy? � Ayrtori, Ayrton? � powtarza� Cyrus Smith. � Gdzie jestem? � W swoim domku, w zagrodzie. � Sam? � Tak. � Ale� oni przyjd�! � zawo�a� Ayrton. � Bro� si�Bro�! � i opad� wyczerpany na pos�anie. � Spilett � odezwa� si�n�ynier � mo�emy by� ka�dej chwili napadni�. Wprowad�cie w�a ogrodzenie, potem zabarykadujcie wrota i przyjd�cie wszyscy tutaj. �ncroff, Nab i reporter pobiegli natychmiast wykona�olecenie in�yniera. Nie by�o ani chwili do stracenia. Mo�e w�pad� ju� w r� opryszk� Reporter i obydwaj jego towarzysze b�yskawicznie przebiegli przez zagrod�o wr�za kt�i s�ycha�y�o g�uche warczenie Topa. In�ynier zostawi� na chwil�yrtona i wyszed� przed dom z broni� gotow� do strza�u. Harbert stan�� przy jego boku. Obydwaj bacznie wpatrywali si� zbocza g�wznosz�cej si�ad zagrod�. Gdyby bandyci zaczaili si�utaj, to mogliby powystrzela�olonist�ak kaczki. W tym momencie nad czarn� zas�on� lasu wyp�yn�� ksi�c i fala bladego �wiat�a zala�a ca�e obej�cie, ca�y teren zagrody, k� drzew, strumyki i olbrzymie dywany trawy. Od strony g�odcina� si�ia�� plam� dom razem z cz�i� ogrodzenia. Po przeciwnej stronie w pobli�u bramy ogrodzenie pozostawa�o w cieniu. Niebawem ukaza�a si�iemna bry�a. By� to w�chodz�cy w kr�g �wiat�a; do Cyrusa Smitha dolecia� zgrzyt bramy, kt�zamykali jego towarzysze, solidnie j� barykaduj�c od wewn�trz. W tym momencie Top zerwa� si�e smyczy i ujadaj�c z w�ciek�o�ci�,, rzuci� si� g��b zagrody na prawo od domu. � Uwaga, przyjaciele, i gotuj bro� zawo�a� Cyrus Smith. Koloni�ci z�o�yli si�o strza�u i czekali na odpowiedni moment. Top nie przestawa� ujada�Jup za�, ^odbieg�szy do niego, wydawa� ostre gwizdy. Id�c za ma�p� koloni�ci dotarli do strumyczka ocienionego du�ymi drzewami. I c�utaj ujrzeli w �wietle ksi�ca? Na brzegu le�a�o pi�trup� By�y to cia�a pirat�kt� przed czterema miesi�cami wyl�dowali na Wyspie Lincolna. ROZDZIA� TRZYNASTY. Opowiadanie Ayrtona. Projekty jego dawnych kamrat�Sprowadzenie si�andyt�o zagrody. R� sprawiedliwo�ci. �Bonawentura". Poszukiwania wok��Franklina. Wy�ej po�o�one w�wozy. Podziemne pomruki. Odpowied� Pencroffa. W g�� krateru. Powr� co si�ta�o? Kto zabi�' opryszk�Czy�by Ayrton? Nie, przecie� przed chwil� obawia� si��e wr� Ayrton znajdowa� si� g��kim omdleniu, z kt�o trudno go by�o ocuci�Po wypowiedzeniu kilku s��opad� z powrotem w zamroczenie i teraz le�a� na �� jak k�oda, Nie opuszczaj�c domostwa Ayrtona i nie wracaj�c na miejsce, gdzie le�a�y zw�oki opryszk�koloni�ci szarpani tysi�cami niejasnych domys��sp�ili noc w stanie niezwyk�ego podniecenia. Prawdopodobnie Ayrton nie b�ie umia� im nic powiedzie�a temat okoliczno�ci, w jakich bandyci ponie�li �mier�Nie wiedzia� przecie� nawet, �e znajduje si� powrotem w zagrodzie. Ale przynajmniej chyba b�ie m�przedstawi�akty, kt�poprzedzi�y t�traszn� egzekucj� r%nr% Nast�ego dnia Ayrton odzyska� przytomno��Towarzysze jego okazywali mu wielk� serdeczno�� rado���e po stu czterech dniach roz��ki wr� ca�y i zdr� W paru s�owach Ayrton opowiedzia� im o tym, co zasz�o. Nazajutrz po przybyciu do zagrody, 10 listopada, z nastaniem zmierzchu zosta� znienacka napadni� przez opryszk�kt� przele�li przez ogrodzenie. Bandyci zwi�zali go i zakneblowali mu usta, a nast�ie uprowadzili do ponurej pieczary u st��Franklina, gdzie urz�dzili sobie kryj�. Jego
�mier�y�a postanowiona, gdy nagle jeden z bandyt�ozna� go i nazwa� imieniem u�ywanym przez niego w Australii. �otry chcia�y zamordowa�yrtona, jednak uszanowa�y Ben Joyce'a. Od tej chwili Ayrton sta� si�rzedmiotem natr�ych nagabywa� strony swoich dawnych kamrat�kt� chcieli sta�i�anami wyspy. Liczyli, �e pomo�e im ow�adn��ranitowym Pa�acem, wtargn��o niedost�ego domostwa, zamordowa�olonist� opanowa�ysp� Ayrton si�piera�. Dawny przest�a, skruszony i rozgrzeszony, raczej poni�y �mier�ni� mia�by zdradzi�woich towarzyszy. Sp�ny, z zakneblowanymi ustami, trzymany nieustannie na oku, przecierpia� w tej pieczarze prawie cztery miesi�ce. Tymczasem piraci, odkrywszy zagrod� kr�m czasie po wyl�dowaniu na wyspie, �yli odt�d z jej zasob�ale nie mieszkali w niej. 11 listopada dwaj bandyci, zaskoczeni przybyciem kolonist�strzelali do Harberta i kt� z nich chwali� si�otem, �e zabi� jednego z mieszka� wyspy, ale bandyta powr� sam. Jak wiemy, jego towarzysz zosta� zasztyletowany przez Cyrusa Smitha. Mo�na sobie �atwo wyobrazi�denerwowanie i rozpacz Ayrtona, gdy dotar�a do niego wiadomo�� �mierci Harberta. A wi�zosta�o ju� tylko czterech kolonist�w dodatku zdanych na �ask�pryszk� Po tym wypadku, to jest przez ca�y czas choroby Harberta, kt�trzyma�a kolonist� zagrodzie, piraci nie opu�cili pieczary. Nawet po dokonaniu dzie�a zniszczenia na P�askowzg� Rozleg�ego Widoku � nie czuli si�o��ezpieczni. Ayrtona zacz� traktowa�eszcze gorzej. Na jego r�ch i nogach wida�otychczas krwawe �lady wi�w kr�j�cych go w dzie�w nocy. Ka�dej chwili czeka� na �mier� wydawa�o si��e nie ma dla niego ratunku. Tak by�o do trzeciego tygodnia lutego. Piraci czatowali zawsze na jak�� okazj� rzadko wychodzili ze swej kryj�, poprzestaj�c na kilku wyprawach �owieckich b�d� w g��b wyspy, b�d� te� na wybrze�e po�udniowe. Ayrton nie mia� �adnych wiadomo�ci o swoich towarzyszach i straci� nadziej��e ich kiedykolwiek zobaczy. Wreszcie wyczerpany udr�, nieszcz�y cz�owiek wpad� w zupe�ne odr�ienie, tak �e nie widzia� i nie s�ysza�, co si�ok�iego dzia�o. Dlatego te� nie wiedzia�, jak od tej chwili, czyli od dw�dni, potoczy�y si�ypadki. � Ale, ale, panie Cyrusie � powiedzia� na zako�nie � jak to si�ta�o, �e znalaz�em si� zagrodzie, skoro by�em uwi�ony w pieczarze? � A jak to si�ta�o, �e piraci le�� zabici tu w zagrodzie? � zapyta� in�ynier. � Zabici? � zdumia� si�yrton i usiad� pomimo os�abienia. Towarzysze podtrzymali go. Poniewa� koniecznie chcia� wsta�pomogli mu i razem udali si�a brzeg strumyka. By�o ju� zupe�nie widno. Nad wod� le�a�o pi�cia� zbieg�ych przest�� Ayrton skamienia�. Towarzysze patrzyli na niego bez s�owa. Na znak dany przez in�yniera Nab i Pencroff obejrzeli zesztywnia�e ju� cia�a. Nie by�o na nich �adnych �lad�bra�e�opiero po bardzo dok�adnych ogl�inach Pencroff zauwa�y� na czole jednego z nich, na piersi drugiego, na plecach i wreszcie na ramionach nast�ych ma�� plamk�jak gdyby ledwie widoczny �lad po uderzeniu; trudno by�o rozpozna�ochodzenie tej plamki. � Tu w�a�nie zostali trafieni � powiedzia� Cyrus Smith. � Ale z jakiej broni? � zawo�a� reporter. ��; Z jakiej� nie znanej nam, piorunuj�cej broni. � Ale kt�ch zabi�? � zapyta� Pencroff. � R� sprawiedliwo�ci dzia�aj�ca na tej wyspie � odpar� Cyrus Smith. � R� nieznajomego, kt�przeni�pana tutaj, Ayrton, przejawiaj�c sw� moc jeszcze raz, r� tego, kt�robi za nas wszystko to, czego my sami nie mo�emy dokona�a potem kryje si�rzed nami. �� No to szukajmy go! � zawo�a� Pencroff. � Tak, szukajmy � potwierdzi� Cyrus Smith � pami��ednak trzeba o tym, �e nie znajdziemy tej tajemniczej istoty, dokonuj�cej takich niezwyk�ych czyn�dop�sama nie zechce nas do siebie wezwa� Istnienie tego niewidzialnego opiekuna, kt�pozbawia�o wszelkiej warto�ci ich w�asne czyny, wzrusza�o, a jednocze�nie gniewa�o in�yniera. Stwierdza� swoj� ni�szo�� to w�a�nie rani�o jego szlachetn� dusz� OCH
Wspania�omy�lno��staraj�ca si�nikn��szelkich objaw�dzi�no�ci, �wiadczy�a niejako � zdaniem Cyrusa Smitha � o pogardzie w stosunku do d�u�nik� obni�a�a do pewnego stopnia warto��obrodziejstwa. � Szukajmy � ci�gn�� dalej � i da�by B��eby�my mogli udowodni�iedy� temu wynios�emu protektorowi, �e nie ma do czynienia z niewdzi�nikami! Ach, ile� bym da� za to, aby sp�aci�asz d�ug wobec niego wy�wiadczaj�c mu, bodaj za cen�ycia, jak�� wa�n� przys�ug� Nab i Pencroff przenie�li trupy pi�u opryszk�o,, lasu i zakopali je g��ko, z dala od zagrody. Koloni�ci powr�i do domku; pod ich troskliw� opiek� Ayr-ton niebawem odzyska� r�wag�sychiczn� i fizyczn�. Opowiedzieli mu o wypadkach, jakie zasz�y w czasie jego uwi�enia. Dowiedzia� si� przygodzie Harberta, o ci�ich do�wiadczeniach kolonist�i o tym, �e nie spodziewali si�u� ujrze�yrtona przy �yciu, przypuszczaj�c, �e go bandyci bezlito�nie zamordowali. � A teraz � powiedzia� Cyrus Smith ko�c opowiadanie � pozostaje nam jeszcze jedna powinno��o spe�nienia. Wykonali�my po�ow�adania, bo to, �e nie obawiamy si�irat� zn�tali�my si�anami wyspy, zawdzi�amy nie samym sobie. � A wi�przeszukajmy dok�adnie ca�y labirynt na zboczach G�Franklina � zaproponowa� Gedeon Spi-lett. � Musimy zajrze�o ka�dego wg��enia, do ka�dej dziury. Ach, drodzy przyjaciele, nie wiem, czy kiedykolwiek jaki� reporter stan�� wobec bardziej pasjonuj�cej zagadki ni� ja. � Nie powr�y do Granitowego Pa�acu, zanim nie znajdziemy naszego dobroczy�� doda� Harbert. r\r\r\ � Tak � powiedzia� Cyrus Smith � zrobimy wszystko, co w ludzkiej mocy... ale powtarzam, nie odnajdziemy go wcze�niej, ni� on sam na to zezwoli. � Czy zamieszkamy na ten czas w zagrodzie? � zapyta� Pencroff. � Tak � postanowi� Cyrus Smith. � Zapas�amy tu pod dostatkiem i jeste�my w samym centrum kr� poszukiwa�reszt�, je�li zajdzie potrzeba, mo�na st�d szybko obr� wozem do Granitowego Pa�acu. � Dobrze � zgodzi� si�arynarz � tylko jedna uwaga. � Jaka? � Lato mamy w pe�ni i nie trzeba zapomina��e czeka nas pewna przeja�d�ka. � Przeja�d�ka? � zdziwi� si�edeon Spilett. � No.tak, na wysp�Tabor. Przecie� musimy zawie��tam notatk�podaj�c� po�o�enie wyspy, gdzie przebywa obecnie Ayrton. Kto wie, czy nie jest ju� za p�, czy szkocki jacht nie przyby� ju� po niego. � Ale jak pan zamierza odby��ypraw� Pencroff? � zapyta� Ayrton. � �Bonawentur�". � �Bonawentur�"? � powt�� Ayrton. � Przecie� go ju� nie ma. � Nie ma mego �Bonawentury"?! � rykn�� Pencroff nie swoim g�osem. � Nie! Niespe�na osiem dni temu piraci odkryli go w porcie, wyjechali na morze i... � I co? � zapyta� Pencroff z bij�cym sercem. � I poniewa� nie by�o z nimi Boba Harveya jako sternika, rozbili si�a ska�ach podwodnych i ze statku pozosta�y tylko drzazgi. � Ach, �otry! Bandyci! Pod�e �ajdaki! � zawo�a� Pencroff. � ono � Pencroff � powiedzia�. Harbert ujmuj�c marynarza za r� � zbudujemy drugiego �Bonawentur� wi�zego! Mamy teraz wszystkie okucia i ca�e osprz� towanie brygu. � Ale czy wiesz � odpar� Pencroff � �e na zbudowanie statku o pojemno�ci trzydziestu do czterdziestu ton trzeba co najmniej pi�u do sze�ciu miesi�? � Nie b�iemy si�pieszy� wtr�ci� reporter � i w tym roku zrezygnujemy z wyprawy na wysp�abor. � C � Pencroff, trzeba tymczasem zrezygnowa� tej wyprawy � doda� in�ynier. Ja za� s�dz��e to op�enie na z�e nam nie wyjdzie. � Ach, m�Bonawentura"! M�iedny �Bonawen-tura"! � biada� Pencroff, serdecznie zmartwiony strat� statku, z kt�o by� taki dumny. Strata �Bonawentury" by�a niezmiernie przykra, tote� koloni�ci postanowili uzupe�ni�en brak w jak najkr�ym czasie. Tymczasem zamierzali skoncentrowa�woje wysi�ki na przeszukaniu najtajniejszych zak�tk�yspy. Badania rozpocz� jeszcze tego samego dnia, to znaczy 19 lutego, i przewidywano, �e trwa�� ca�y
tydzie�U podn� g� pomi�y grzbietami zboczy a licznymi skarpami, ci�gn�� si�rawdziwy labirynt kapry�nie rozrzuconych w�woz� dolin. Tam w�a�nie, w w�skich szczelinach, a mo�e nawet we wn�zu g� nale�a�o prowadzi�ak najdok�adniejsze poszukiwania. �adna inna cz� wyspy nie nadawa�aby si�ak na kryj� dla cz�owieka pragn�cego pozosta� cieniu. Jednak labirynt tych w�woz�y� nies�ychanie zawi�y i badania trzeba by�o prowadzi�ardzo systematycznie. Koloni�ci zwiedzili najpierw le��c� na po�udniowym stoku wulkanu dolin�do kt� sp�ywa�y wody daj�ce pocz�tek Rzece Wodospadu. Tu Ayrton pokaza� towarzyszom pieczar�gdzie zaszyli si�iraci i gdzie trzymali go w wi�ch. W pieczarze tej nic si�ie zmieni�o od czasu, kiedy Ayrton w niej przybywa�. Znaleziono tam troch�municji i zapas�ywno�ci, kt�piraci przenie�li tu, a�eby stworzy�obie pewn� rezerw� Zbadano skrupulatnie ca�� dolin�rowadz�c� do groty, okolon� pi�ymi drzewami, w�r�t�h przewa�a�y drzewa szpilkowe. Po obej�ciu po�udniowo-zachodniego zbocza koloni�ci weszli w bardzo w�ski w�w�stanowi�cy przed�u�enie malowniczych zwa��ka� bazaltowych na wybrze�u. � Tu drzewa ros�y ju� znacznie rzadziej, stopniowo wypiera�y je g�azy. Mi�y ska�ami skaka�y kozice i muflony. Tutaj te� rozpoczyna�a si�a�owa cz� wyspy. Z licznych dolin, rozchodz�cych si�e wszystkie strony od podn�G�Franklina, tylko trzy by�y zalesione i obfitowa�y w pastwiska, tak jak dolina, w kt� znajdowa�a si�agroda, a kt�graniczy�a na zachodzie z dolin� Rzeki Wodospadu, a na wschodzie z dolin� Czerwonego Potoku. Oba te strumienie po wch�oni�u r�ch dop�yw�rzemienia�y si�i�ej w rzeki, zbiera�y wszystkie wody p�yn�ce z g�i by�y przyczyn� �yzno�ci jej po�udniowego zbocza. Rzeka Dzi�zynienia by�a bardziej bezpo�rednio zasilana licznymi �r�mi ukrytymi w Lesie Z�otki; takie same �r�, przelewaj�ce si�ysi�cznymi strumykami, zasila�y gleb��spu Serpentyny. Jedna z tych trzech dolin zaopatrzonych w wod�og�aby oczywi�cie s�u�y�a schronienie jakiemu� samotnikowi, gdy� mia�by tu wszystko, czego trzeba do �yda. Ale przecie� koloni�ci ju� zbadali te tereny i nigdzie nie wykryli �lad�z�owieka. Czy�by zatem kryj� wraz z jej mieszka� znajdowa�a si� jednym z tych ja�owych w�woz�w�r�pi�ze�alnych, w dzikim parowie na p�cy, czy w�r�ry� zastyg�ej lawy? P�cne zbocze G�Franklina mia�o u podn�dwie szerokie i raczej p�ytkie doliny, ca�kowicie pozbawione zieleni, usiane g�azami narzutowymi, poci� d�ugimi morenami, wybrukowane law�, poorane zwa�ami skalnymi pokrytymi warstw� szk�a wulkanicznego i krzemian� Ten teren wymaga� d�ugich i �mudnych bada�stnia�y tu tysi�ce rozpadlin, ma�o dogodnych, ale dok�adnie ukrytych i trudno dost�ych. Koloni�ci zag��ali si�awet do ciemnych tuneli pochodz�cych z okresu aktywno�ci wulkanu, czarnych jeszoze od p�omienia, kt�ongi� t� przelecia�, i prowadz�cych w g��b g� W tych ciemnych kru�gankach o�wietlano �ciany smolnymi pochodniami, badano najmniejsze zag��enia i rysy. Wsz�ie cisza i ciemno�ci. Chyba �adna istota ludzka nie przesz�a tymi odwiecznymi korytarzami i �adna r� nie przesun� ani jednego g�azu. Pi�zy�y si�ne tak jak w�as, gdy wulkan wyrzuci� je na powierzchni�ody podczas wynurzenia si�yspy z dna morskiego. Przej�cia by�y absolutnie puste i ciemne, jednak Cyrus Smith zag��wszy si� jedn� z rozpadlin, ci�gn�cych si�a przestrzeni kilkuset st� g��b g� ze zdziwieniem pochwyci� uchem g�uche pomruki, i to tym wyra�niejsze, �e odbite od ska�. Towarzysz�cy mu Gedeon Spilett r�e� us�ysza� daleki szum wskazuj�cy na to, �e podziemne ognie od�y�y. Obaj zatrzymywali si�ilkakrotnie i nas�uchuj�c doszli do zgodnego wniosku, �e we wn�zu ziemi odbywa si�aki� proces chemiczny. � A wi�wulkan nie jest ca�kowicie wygas�y � powiedzia� reporter. � Mo�liwe, �e od chwili gdy�my badali krater � odrzek� Cyrus Smith � jakie� zmiany dokona�y si� g��zych warstwach. Ka�dy wulkan, pomimo �e uwa�a si�o
za wygas�y, mo�e rozpali�i�a nowo. � A czy w razie wybuchu wulkanu Wyspa Lincolna nie znajdzie si� niebezpiecze�ie? � Nie s�dz� odrzek� in�ynier. � Istnieje przecie� krater, czyli wentyl bezpiecze�a, i nadmiar gaz�raz lawy ujdzie nim, tak jak dotychczas, swoj� zwyk�� drog�. � Chyba �eby lawa utorowa�a sobie nowe �o�ysko w kierunku �yznych cz�i wyspy. � A dlaczego, drogi Gedeonie, nie mia�aby pop�yn��orytem wytyczonym przez natur� � Wulkany bywaj� kapry�ne � odpar� reporter. � Prosi�auwa�y� ci�gn�� dalej in�ynier � �e nachylenie G�Franklina sprzyja wylewaniu si�awy w kierunku dolin, kt�obecnie badamy. Po to, aby ten k�t nachylenia uleg� zmianie, musia�oby trz�enie ziemi przesun��rodek ci�o�ci g� � Tak, ale w tych wypadkach zawsze nale�y si�bawia�rz�enia ziemi � zauwa�y� reporter. � Zawsze, zw�aszcza gdy si�y podziemne zaczynaj� si�udzi�e snu i wn�ze ziemi mo�e by�apchane - wskutek d�ugiej bezczynno�ci. Tote� dla nas, drogi Gedeonie, wybuch by�by spraw� nies�ychanie powa�n� i wola�bym, �eby wulkan nie nabra� ochoty do zbudzenia si�Ale c�a to poradzimy! W ka�dym razie, cokolwiek by si�ta�o, nie s�dz��eby nasza posiad�o��ozleg�ego Widoku by�a powa�nie zagro�ona. Pomi� dzy p�askowzg�m a G�Franklina ziemia jest wyra�nie zapadni�, a gdyby kiedykolwiek lawa pop�yn� w kierunku jeziora, zosta�aby odrzucona w stron�ydm i teren��siaduj�cych z Zatok� Rekina. �� Dotychczas nie zauwa�yli�my, aby szczyt g�zwiastowa� bliski wybuch � doda� Gedeon Spilett. � Nie, z krateru nie unosi si�ajmniejszy dymek, w�a�nie wczoraj dok�adnie obserwowa�em wierzcho�ek. Jednak istnieje mo�liwo���e w dolnej cz�i przewodu z biegiem lat nagromadzi�y si�azy, popio�y i zastyg�a lawa, wobec czego klapa bezpiecze�a, o kt� wspomnia�em, jest chwilowo obci��ona. Ale przy pierwszym powa�niejszym wysi�ku te przeszkody znikn� i mo�e pan by�ewny, drogi Gedeonie, �e ani wyspa, b�ca kot�em, ani wulkan, stanowi�cy komin, nie wylec� w powietrze pod ci�nieniem gaz�Niemniej jednak, powtarzam, wola�bym, �eby wybuch nie nast�pi�. � A przecie� omy�ka jest niemo�liwa � obstawa� przy swoim reporter. � Wyra�nie s�ycha�e wn�zu wulkanu jakie� g�uche pomruki. � Istotnie � zgodzi� si�n�ynier. � Omy�ka jest niemo�liwa... Odbywa si�u jaki� proces, my za� nie mo�emy ani oceni�ego rozmiar�ani przewidzie�statecznego wyniku. Wyszed�szy na powietrze Cyrus Smith i Gedeon Spilett podzielili si�woimi spostrze�eniami z reszt� towarzyszy. � A to dopiero! � zawo�a� Pencroff. � Teraz zn�ulkan pokazuje swoje sztuczki! Niech tylko spr�e! Znajdzie si�aki, co go poskromi!... � A kto? � zapyta� Nab