Rzeczpospolita w dobie złotej wolności (1648 - 1763) JózefAndrzej Gierowski Grupa Wydawnicza Bertelsmann Media5WIAT KSIĄŻKI Jan Pieszczachowicz - reda...
34 downloads
66 Views
2MB Size
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności (1648 - 1763)
Józef Andrzej Gierowski
5WIAT KSIĄŻKI
Grupa Wydawnicza Bertelsmann Media
KOLEGIUM Jan Pieszczachowicz - redaktor naczelny, REDAKCYJNE Piotr Turkot - koordynator projektu, Piotr Rabiej - redaktor odpowiedzialny, Andrzej Najder - redakcja techniczna KOREKTA Krystyna Dębska-Soja, Dobromira Malec, Aurelia Nowak, Lucyna Nowak PROJEKT Piotr Turkot GRAFICZNY KSIĄŻKI Anna Siermontowska-Czaja
PROJEKT OKŁADKI Andrzej Betlej, Andrzej Najder, Grzegorz Telega GRAFIKA
Józef Andrzej Gierowski, Piotr Rabiej, Piotr Turkot
WYBÓR ILUSTRACJI
Agencja Fotograficzno-Reklamowa „Najder", Archiwum FOGRY, Archiwum Główne Akt Dawnych w Warszawie, Biblioteka Narodowa w
ZDJĘCIA
Warszawie, Biblioteka Jagiellońska w Krakowie, Biblioteka PAN w Gdańsku, Biblioteka Uniwersytetu Warszawskiego, Fundacja XX Czartoryskich przy Muzeum Narodowym w Krakowie, Instytut Geografii Uniwer sytetu Jagiellońskiego, Klasztor Kamedułów na Bielanach pod Krakowem, Klasztor Kapucynów w Krakowie, Klasztor Paulinów na Jasnej Górze, Kościół Bernardynów w Krakowie, Kościół Parafialny w Szczepanowie, Lwowska Galeria Obrazów - Oddział w Olesku, Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie, Muzeum Narodowe w Kielcach, Muzeum Narodowe w Krakowie, Muzeum Narodowe w Poznaniu, Muzeum Narodowe w Warszawie, Muzeum Narodowe we Wrocła wiu, Muzeum Okręgowe w Rzeszowie, Muzeum Okręgowe w Tarnowie, Muzeum Okręgowe w Toru niu, Muzeum Pałac w Wilanowie, Muzeum Państwowe w Białymstoku, Muzeum Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie, Muzeum Zamku Królew skiego na Wawelu, Polska Akademia Umiejętności w Krakowie, Skarbiec Katedralny na Wawelu, Wydawnictwo Dolnośląskie, Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu, Zamek Królewski w Warszawie, Maciej Bronarski, Adam Cieślawski, Elżbieta Gawryszewska, Wojciech Holnicki, Agnieszka Indyk, Michał Jurecki, Paweł Kobek, Maria Lankosz-Mróz, Maciej Łanowiecki, Robert Mączyński, Stanisław Michta, Piotr Mięcik, Grzegorz Morek, Andrzej Najder, Jerzy Najder, Andrzej Niedźwiecki, Piotr Rabiej, Łukasz Schuster, Maciej Skoczeń, Andrzej Skowroński, Wojciech Słowakiewicz, Marek Studnicki, Paweł Suchanek, Andrzej Szandomirski, Maciej Zybała, Adam Wierzba, Edmund Witecki, Grzegorz Zygier, Teresa Żółtowska-Huszcza PRZYGOTOWANIE Józef Andrzej Gierowski, Andrzej Betlej (s. 240, s. 313), Monika KAPSUŁ Jaglarz (s. 98, s. 366), Piotr Rabiej (s. 113) MAPY
Jacek Kozak (mapy satelitarne na podstawie Global Digital Eleyation Model, U.S. Geological Survey, EROS Data Centre, 1993), Andrzej Najder, Piotr Rabiej, Tomasz Salwierz, Grzegorz Telega
© by FOGRA OFICYNA WYDAWNICZA, KRAKÓW 2001
ISBN 83-85719-35-0 komplet ISBN 83-85719-56-3 T. 5. ISBN 83-7311-077-1 OFICYNA WYDAWNICZA KRAKÓW, ul. Marszałka Józefa Piłsudskiego 19 f\
Grupa Wydawnicza Bertelsmann Media Warszawa, ul. Rosota 10
Spis treści Wprowadzenie - Rzeczpospolita u progu katastrofy Wiek straconych nadziei Rywalizacja między sejmem a królem Początki rządów sejmikowych Średnia szlachta i magnaci Państwo wielu narodów i wielu wyznań Wzrost poczucia obywatelskiego L
Kryzys wolności Ukraina w połowie XVII wieku Początki powstania Chmielnickiego Krwawe bezkrólewie Elekcja Jana Kazimierza i sejm koronacyjny Niefortunne rokowania i obrona Zbaraża Protekcja turecka nad Ukrainą i bitwa pod Beresteczkiem Pierwsze liberum veto i Batoh Ugoda perejaslawska Drugie liberum veto i początek wojny z Rosją Wielkie Księstwo Litewskie - ofiara najazdu moskiewskiego Walki obronne na Białorusi i Ukrainie Przygotowania szwedzkie do wojny Najazd szwedzki - czas kapitulacji Najazd szwedzki - czas oporu Walki ze Szwedami Usuwanie wojsk szwedzkich z ziem polskich Połska ofensywa dyplomatyczna Pierwsza próba rozbioru Rzeczypospolitej Końcowe lata wojny ze Szwecją Pokój oliwski Zniszczenia wojenne Straty demograficzne Ujawnienie się niedostatków organizacji państwa Reforma albo zapaść Program reform Unia hadziacka i wznowienie wojny z Rosją Zwycięskie walki z Moskwą: szczęśliwy rok 1660 Naruszenie podstaw ustroju: wygnanie arian Próby wprowadzenia elekcji za życia króla Fatalny sejm 1661 roku Konfederacje wojskowe Dezorganizacja państwa przez Związek Święcony Rezygnacje w Prusach Książęcych i na Śląsku Przygotowanie kampanii moskiewskiej
9 10 12 1 3
1 5 16
19 1 9 20 24 28 31 34 38 42 4 6 4 7
48 4 9
52 55 60 6 3
66 68 71 73 74 77 78 79 80 81 83
Ostatnia polska wyprawa na Moskwę Rozejm andmszowski i zmiana przymierzy Źródla rokoszu Lubomirskiego Nieudana walka dworu z rokoszem Lubomirskiego Abdykacja Jana Kazimierza Elekcja Michała Korybuta Wiśniowieckiego Pierwsze niepowodzenia Zmagania z magnacką opozycją Wsparcie szlachty dla króla Ukraiński zamęt Początek haniebnego roku 1672: zerwanie sejmu zimowego 121 Próby detronizacji Michała Korybuta i zerwanie sejmu wiosennego 122 Rzeczpospolita osamotniona wobec najazdu tureckiego Upadek Kamieńca i dalsze walki z najeźdźcą Upokorzenie w Buczaczu Konfederacje w Gołębiu i Szczebrzeszynie Pojednanie Przygotowanie rozprawy z Turkami
IŁ
„Babie lato" sarmackiego państwa Ostatnie lata świetności Rzeczypospolitej polsko-litewskiej 135 Zwycięstwo chocimskie Elekcja Jana III Sobieskiego Odparcie najazdów tureckich Sejm koronacyjny i Żurawno Szansa odzyskania Prus Książęcych Meandry polityki bałtyckiej Jana III Niepowodzenia dyplomatyczne w Stambule i Moskwie Sejm grodzieński 1678 roku i zwrot w polityce Jana III Przymierze z Austrią Z odsieczą pod Wiedeń Bitwa wiedeńska Niepowodzenia w sprawie Węgier Liga Święta Nieudane wyprawy na Mołdawię Pokój moskiewski i niefortunna wyprawa 1686 roku Gorączka opozycji - sejm 1688 roku U progu wojny domowej Ułuda poprawy - sejm 1690 roku i ostatnia wyprawa na Mołdawię 178 Pod rządami Marysieńki Opozycja Sapiehów i pogłębianie się rozkladu państwa Odbudowa gospodarki i rozwój kulturalny Sarmatyzm Katolicyzm pod presją sarmatyzmu Ograniczanie uprawnień innowierców Upadek szkolnictwa Przebłyski „wieku rozumu" w nauce
96 101 103 105 108 110 112 115 116 118
124 126 127 129 131 132
135
135 139 139 141 143 146 148 150 153 155 158 161 166 167 170 173 175 181 185 189 192 194 197 199 201
DL
Literatura dojrzałego Baroku Sztuka sarmackiego Baroku Promieniowanie kultury sarmackiej Życie codzienne w Rzeczypospolitej Bilans „ babiego lata "
203 206 209 210 215
Wokół unii personalnej z Saksonią
217 217 218 221 223 227 229 231 233 235 237 239 243 246 248 251 253 255 256 257 260 263
Ponure bezkrólewie Początki „ czasów saskich " Saksonia - nowy partner Polski i Litwy Niepowodzenia absolutystycznych dążeń w Saksonii Rzeczpospolita w planach Augusta II Wokół ściślejszego zespolenia Polski i Saksonii Opanowanie tronu i koronacja Augusta II Ostatnia kampania i pokój z Turcją Przygotowanie dzialań nad Bałtykiem Kwestia pruska i sejm pacyfikacyjny Walki w Wielkim Księstwie Litewskim Początki Wielkiej Wojny Północnej: kampania inflancka Przeniesienie wojny na tereny Rzeczypospolitej Najazd szwedzki i bitwa pod Kliszowem „ Taniec goniony " Rady Senatu i sejm 1703 roku Odpowiedź opozycji - konfederacja warszawska Elekcja antykróla Konfederacja sandomierska i sojusz narewski Traktat warszawski i dalsze sukcesy Szwedów Traktat w Altranstddt Rzeczpospolita na łasce cara Stanisław I i sandomierzanie Restauracja Augusta II Włączenie się Turcji do wojny i walki na Pomorzu Szczecińskim Kryzys 1713 roku O wzmocnienie władzy monarszej Konfederacja tarnogrodzka Rokowania z tarnogrodzianami Traktat warszawski i sejm „niemy" O uwolnienie spod kurateli rosyjskiej: sejmy z lat 1718-1720 i traktat wiedeński
IV.
Między anarchią a Oświeceniem Zniszczenia wojenne i upadek gospodarczy Wzrost ciężarów chłopskich Zubożenie chlopów i jego społeczne konsekwencje Upadek miast Autonomia i pozycja Żydów Zmiany w położeniu szlachty Latyfundia magnackie
264
266 268 270 271 273 277 281 282 286
291 291 292 293 295 296 298 299
Początki manufaktur magnackich Rola państewek magnackich w dezintegracji Rzeczypospolitej Zróżnicowanie wewnętrzne magnaterii Mentalność magnatów Upadek poczucia obywatelskiego Rozklad sejmu walnego Kryzys władzy królewskiej i urzędów ministerialnych Sądownictwo na usługach magnatów Sejmiki jako organa władzy prowincjonalnej Słabe wojsko i słaba dyplomacja Głosy krytyczne i pierwsze szlacheckie pomysły reformatorskie Rzeczpospolita jako obiekt w połityce międzynarodowej Układy sąsiadów w obronie złotej wolności w Polsce Sprawa toruńska i jej reperkusje Ograniczanie praw dysydentów Powstanie wielkich obozów politycznych: Familia i Potoccy Zabiegi o następstwo tronu po Auguście II Przedostatnie bezkrólewie i elekcja Stanisława Leszczyńskiego Interwencja rosyjska i druga elekcja Wojna o tron polski - obrona Gdańska Konfederacja dzikowska Pacyfikacja Rzeczypospolitej Wojna wschodnia i stracona szansa wzmocnienia Rzeczypospolitej 346 Śląsk przed najazdem pruskim Najazd pruski na Śląsk Rzeczpospolita wobec pierwszej wojny śląskiej Rzeczpospolita wobec drugiej wojny śląskiej Między Czartoryskimi a Potockimi Rzeczpospolita wobec wojny siedmioletniej Przewroty petersburskie i ich wpływ na sytuację w Rzeczypospolitej 361 Przenikanie myśli oświeceniowej do Rzeczypospolitej Podłoże przyswajania ideologii Oświecenia w Rzeczypospolitej Pozycja Kościoła katolickiego Obce impulsy we wczesnym Oświeceniu Przełom w szkolnictwie Rozwój nowej nauki i jej mecenasi Początki czasopiśmiennictwa oświeceniowego Sztuka na przejściu od Baroku do Oświecenia Pomysły reformatorskie z lat czterdziestych „Glos wolny wolność ubezpieczający" ,,O skutecznym rad sposobie"
301 302 304 306 309 310 311 316 318 320 322 327 328 329 331 333 335 338 339 340 341 344
347 352 353 354 356 359
363 364 368 371 374 377 379 380 382 384 386
Zakończenie
389
Zestawienie wybranej literatury
393
Indeks
396
Wprowadzenie - Rzeczpospolita u progu katastrofy
Wiek straconych nadziei Przeszło stuletni okres, od wybuchu powstania Chmielnickiego do ustania unii personalnej polsko-saskiej (1648-1763), mógłby nosić w dziejach Polski nazwę wieku straconych nadziei. Rzeczpospolita polsko-litewska, która jeszcze w połowie XVII wieku należała do grona potęg w środkowej i wschodniej Europie, spada na pozycję państwa drugorzędnego, o którego losach decydują sąsiedzi. Wychodzą na jaw wszelkie słabości, jakie kryły się w ustroju Rzeczypospolitej, który w poprzednim wieku mógł służyć za wzór dla innych krajów. Najwyższy organ państwa - sejm - pogrąża się w niemocy, zaś władza elekcyjnych królów jest zbyt ograniczona, by dorównać dziedzicznym monarchom rządzącym coraz bardziej absolutnie. Załamanie gospodarcze odbija się na stanie finansów. Powoduje to osłabienie sił militarnych w okresie, kiedy sąsiednie państwa rozbudowują i unowocześniają swoje armie. W rezultacie dochodzi do głębokich dysproporcji między możliwościami Rzeczypospolitej i otaczających ją mocarstw, które widzą w niej obiekt dla swych ekspansywnych dążeń. Stan ten dostrzegali ówcześni Polacy, tylko nieliczni wszakże skłonni byli decydować się na zmiany, które prowadziłyby do udoskonalenia istniejącego systemu. Większość uważała, że wystarczy przywrócić dawny, naruszony przez prywatę i ambicje porządek, naprawić mnożące się nadużycia i wypaczenia, czyli, jak wówczas mówiono, egzorbitancje, by Rzeczpospolita odzyskała dawną pozycję. W razie potrzeby i zagrożenia z zewnątrz wystarczyć miało odwołanie się do ofiarności i męstwa obywateli, co okazało się skuteczne jeszcze w wojnach z połowy XVII wieku. Wśród mniejszości dojrzewało przecież powoli przekonanie, że niezbędne są głębsze zmiany: udoskonalenie i usprawnienie wszelkich organów władzy, unowocześnienie gospodarki i stosunków społecznych, znaczne powiększenie i reorganizacja armii. Z czasem, gdy pojawiły się konkretne projekty, za taką wszechstronną reformą opowiadała się coraz liczniejsza grupa magnatów i szlachty. Przemogły jednak doraźne interesy fakcyjne, prywata, a także naciski zewnętrzne - i do gruntownej reformy do końca omawianego okresu nie doszło. W rezultacie rozbudzono tylko nadzieje, że w Polsce mogłoby być lepiej, i stracono czas, kiedy można było Rzeczpospolitą
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności —————————————————————————————— zreformować i odrodzić bez groźby interwencji ze strony silniejszych sąsiadów. Postawa szlachty i magnatów miała więc przemożny wpływ na losy kraju. Zmiana mentalności to przecież proces, który następuje bardzo powoli lub wymaga drastycznych sytuacji. Mogłoby się zdawać, że taka sytuacja wytworzyła się w dobie powstania Chmielnickiego oraz najazdu moskiewskiego i szwedzkiego. Odporność, jaką okazała wtedy Rzeczpospolita, osłabiła jednak pierwsze odczucia.
Rywalizacja między sejmem a królem
względna stabilizacja pozycji Rzeczypospolit ej w połowie XVII wieku
Tymczasem w końcowym okresie panowania Władysława IV pozycja Rzeczypospolitej była - zdawało się, że na długo - szczególnie silna i stabilna. Wojna trzydziestoletnia nie wciągnęła w swe wiry Polski, pomyślnie wypadła konfrontacja z Moskwą i z Turcją, kompromisowy rozejm oddalił zagrożenie ze strony Szwecji. Przeżywająca lata pokoju Rzeczpospolita była daleka od wszelkich niebezpieczeństw zewnętrznych. Również w stosunkach wewnętrznych spokój zapowiadała względna równowaga między sejmem a królem; toteż szlachta z wyższością spoglądała na kraje narażone na walki wewnętrzne na tle religijnym czy politycznym. Jeżeli tliły się w Rzeczypospolitej jakieś ogniska niepokoju, to na dalekich peryferiach, na Dzikich Polach - w centralnej i zachodniej Polsce nie przejmowano się nimi zbytnio. Rzeczpospolita polsko-litewska reprezentowała, jeśli chodzi o ustrój polityczny, formę zwaną obecnie przez historyków, za siedemnastowiecznymi politologami, forma mixta, w której współistniały ze sobą elementy monarchii, arystokracji i demokracji. [Forma mixta] Część historyków skłonna jest podtrzymywać poprzednio stosowaną nazwę demo-kracji szlacheckiej, jednak nazwa taka przesadnie obniża pozycję monarchy, co nie jest zgodne z dominującym obecnie dążeniem do należytego doceniania roli jednostki w historii. Istniejąca równowaga nie przeszkadzała temu, że w Rzeczypospolitej utrzymywał się
Forma mixta Forma mixta, czyli „zbalansowana" (dosłownie: mieszana) forma władzy jest przyjętym przez Andrzeja Sulimę-Kamińskiego określeniem typu rządów, jaki istniał w Rzeczypospolitej polsko-litewskiej, które ma zastąpić nieprzystające do ich struktury określenia w rodzaju demokracji szlacheckiej czy oligarchii magnackiej, występujące w dawniejszej historiografii. Nawiązuje ono do wywodzącej się z Arystotelesa, a rozbudowanej przez Justusa Lipsiusa i Samuela Pufendorfa typologii, w której pojawia się jako forma rządów zapewniająca równowagę między interesami monarchii, arystokracji i demokracji. W Rzeczypospolitej czynnik monarchiczny opierał się na elekcyjnym królu i oddanej mu klienteli, związanej z dworem królewskim i sprawującej urzędy państwowe. Ograniczeni w swych uprawnieniach przez artykuły henrykowskie kolejni monarchowie starali się bezskutecznie powiększyć zakres swej władzy, co powodowało konflikty z reprezentującą czynnik demokratyczny szlachtą ziemiańską wśród której dominowały postawy republikańskie. Nie chodziło jej przy tym o likwidację elekcyjnej monarchii, ale o zapewnienie sobie skutecznej kontroli nad władzą ustawodawczą i wykonawczą i o przesunięcie punktu ciężkości w państwie (suwerenności) do sejmu. Mimo powtarzających się rokoszów i antykrólewskich konfederacji celu tego nie udało się szlacheckim republikanom osiągnąć i utrzymywał się podział uprawnień suwerennych między króla i sejm. Czynnik pośredni, który najusilniej wspierał ideę utrzymania „zbalansowanej" władzy, stanowiła arystokracja. Była ona najbardziej widoczna w Senacie, w którym nie brakowało rzeczników poszanowania praw, a zarazem usprawnienia funkcjonowania państwa w ramach istniejącego ustroju. Nie zabrakło w nim przecież i przeciwników wszelkich zmian, które mogłyby zagrozić ich pozycji. Cały ten układ przyczyniał się do utrwalenia istniejącego systemu władzy. W ten sposób forma mixta utrzymała się w Rzeczypospolitej polsko-litewskiej przynajmniej do Konstytucji 3 maja, jeśli nie do końca jej istnienia.
10
—— Wprowadzenie - Rzeczpospolita u progu katastrofy konflikt między sejmem a monarchą o pozycję organu suwerennego, jak wtedy mówiono, a więc najwyższego, zwierzchniego. Słabość obu organów powodowała, że nie doszło do rozstrzygnięcia tego konfliktu, w którym to jedna, to znów druga strona uzyskiwała przewagę. Stan taki był właściwie korzystny dla szlachty, która mogła przy elekcji lub podczas debat sejmowych narzucać monarsze ograniczenia i obowiązki, obarczając go jednocześnie odpowiedzialnością za sprawne funkcjonowanie państwa. Ograniczenia władzy monarszej znalazły najpełniejsze odbicie w artykułach henrykowskich, które od 1573 roku stanowiły swoistą konstytucję Rzeczypospolitej. Przypomnijmy, że zawierały one przede wszystkim zasadę powoływania królów wyłącznie w drodze wolnej elekcji, co oznaczało nie tylko niedopuszczenie do dziedziczenia tronu, ale i do powoływania monarchy w jakikolwiek inny sposób. Król miał obowiązek regularnego zwoływania sejmu, od którego zgody zależało ogłaszanie pospolitego ruszenia oraz nakładanie nowych ceł i podatków. Senat natomiast miał czuwać nad posunięciami dyplomatycznymi, łącznie z decyzją o wojnie i pokoju. Z senatorów składał się wybierany przez sejm stały organ doradczy i właściwie kontrolny przy królu - rada rezydentów. Na królu spoczywał obowiązek utrzymywania z dochodów Ryc. 1. Alegoria Rzeczypospolitej z karty tytułowej Orbis polonus, ze swych dóbr wojska kwarcianegO, opłacania herbarza Szymona Okolskiego, wyk. Dawid Tschering, lata pospolitego ruszenia w razie użycia go za granicą, 1641-1645 (Biblioteka Jagiellońska * Krakowie), a także przestrzegania tolerancji religijnej zgodnie z postanowieniami konfederacji warszawskiej z 1573 roku. Gdyby król nie stosował się do praw prerogatywy władzy krajowych, szlachta mogła wypowiedzieć mu posłuszeństwo. Konflikty między szlachtą a królewskiej monarchą, szczególnie za panowania Zygmunta III, przyniosły jeszcze uzupełnienia tych ograniczeń lub sprecyzowanie zasad ich realizacji (zwłaszcza przy wypowiadaniu posłuszeństwa). Formalnie największą swobodę miał król przy nadawaniu urzędów i obsadzaniu dóbr królewskich, czy w ogóle tzw. królewszczyzn. Swobodę tę ograniczały potrzeby aktualnej polityki, zwłaszcza naciski posłów sejmowych i senatorów, bądź też potrzeba ich pozyskiwania. Już te ograniczenia wskazywałyby na dominującą pozycję sejmu walnego, który zgodnie z kompetencje sejmu konstytucją Nihil Novi był najwyższym organem prawodawczym i do którego kompetencji walnego należało: uchwalanie podatków, wyznaczanie komputu (a więc liczebności) wojska, wyrażanie zgody na pospolite ruszenie, podejmowanie zasadniczych postanowień dotyczących polityki zewnętrznej, w tym także o wojnie i pokoju, wysyłanie poselstw, kontrolowanie działalności króla i ministrów (zwłaszcza podskarbiego), przyznawanie nobilitacji i indygenatu. Odbywający się pod przewodnictwem króla sąd sejmowy rozpatrywał sprawy najwyższej wagi - obrazy majestatu, zbrodni stanu czy przestępstwa urzędników
11
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności ———
praktyka obrad sejmowych
wysokiego szczebla. Podobnych uprawnień nie posiadał wówczas żaden organ przedstawicielski w tej części Europy. Samodzielność sejmu była wszakże ograniczona. Jednym z jego zasadniczych członów, „stanów", jak je wtedy nazywano, był - obok posłów i senatorów - sam monarcha i jego zgoda była niezbędna dla ważności uchwał sejmowych (zwanych konstytucjami). Ponadto posłowie przybywali na sejm z instrukcjami sporządzanymi przez sejmiki przedsejmowe, które często wyraźnie wyznaczały stanowisko, jakie poseł mógł zająć przy podejmowaniu uchwał, i tego nie wolno mu było zmieniać. Tymczasem tryb obrad sejmowych, opierający się na dotychczasowej praktyce, przewidywał, że uchwały wymagały nie tylko zgody wszystkich trzech stanów sejmowych, ale i jednomyślnej aprobaty w Izbie Poselskiej. Uzyskanie takiej jednomyślności bywało trudne przy rozbieżnych stanowiskach wynikających z instrukcji. Początkowo za jednomyślność przyjmowano brak otwartego sprzeciwu. Jeżeli oponenci byli nieliczni, nie stosowano tej zasady zbyt rygorystycznie. Niemniej już w XVI wieku zdarzały się przypadki rozchodzenia się sejmu bez powzięcia uchwał, gdy w przewidywanym czasie odbywania sejmu (a wynosił on dla sejmów zwyczajnych 6 tygodni) nie udało się uzgodnić stanowisk. Przypadki takie powtarzały się i w l. połowie XVII wieku, zaś szczególnie drastyczny miał miejsce w 1639 roku. Sejm rozszedł się wtedy bez podjęcia uchwał z powodów czysto prywatnych i przy jednostkowej opozycji, co było groźną zapowiedzią na przyszłość.
Początki rządów sejmikowych
sejmiki
kompetencje sejmików
12
Najbardziej na osłabienie pozycji sejmu wpływały wszakże dążenia części szlachty i magnatów, by punkt ciężkości władzy w państwie przenieść ze stolicy do ośrodków prowincjonalnych i interes regionalny wysunąć przed interes ogólnopaństwowy. Dążenia te znalazły odbicie w zjawisku, które dziewiętnastowieczny historyk Adolf Pawiński nazwał rządami sejmikowymi. Istota tych rządów polegała na wytworzeniu się wśród szlachty przeświadczenia, że sejmiki ziemskie czy wojewódzkie były organami równorzędnymi, czy nawet wyższymi w stosunku do sejmu walnego. Przeświadczenie to wynikało z prawa każdego szlachcica do decydowania o sprawach Rzeczypospolitej, prawa, które leżało u podstaw wolnej elekcji i konfederacji. Polityka pierwszych królów elekcyjnych, zwłaszcza Stefana Batorego i Zygmunta III, niechętnych silnej pozycji sejmów, sprzyjała rozwojowi i umacnianiu się takich postaw. Sprzyjało im również mnożenie się spotkań szlachty poprzez systematyczne odbywanie sejmików, na których wybierano sędziów do trybunału (sejmików deputackich), oraz zwoływanie obok sejmików przedsejmowych także sejmików relacyjnych, które nie tylko wysłuchiwały sprawozdań (relacji) swych posłów z obrad sejmu, ale i rościły sobie pretensje do korygowania czy uzupełniania jego postanowień. W ręce sejmikującej szlachty zaczęła przechodzić zwłaszcza administracja skarbowa. Miało to zapewnić wykorzystywanie uchwalonych podatków zgodnie z ich początkowym przeznaczeniem, czego - zdaniem zelantów szlacheckich - nie można było zagwarantować przy centralnym dysponowaniu nimi. Tak więc sejmiki najpierw zaczęły wybierać poborców podatków, potem ich szafarzy, by w końcu podejmować stosowne postanowienia podatkowe (na co godził się sejm począwszy od 1613 roku), zajmować się zaciągiem żołnierza i tworzyć własny skarb „wojewódzki", którym dysponował sam sejmik. W centrum zainteresowania sejmików znalazły się wąsko pojęte interesy szlachty danego obszaru, którym podporządkowywano sprawy ogólne. Wszystko to prowadziło do głębokiej
————— ———— ——————————— —— Wprowadzenie - Rzeczpospolita u progu katastrofy dezintegracji państwa, przy słabości najwyższych organów: sejmu i króla, który na tych zmianach korzystał najwyżej doraźnie. Część podejmowanych przez sejmiki czynności samorządowo-administracyjnych można uznać za niezbędne dla normalnego funkcjonowania państwa, zwłaszcza wówczas, gdy szwankowała administracja centralna i sejm nie mógł uporać się z zapewnieniem realizacji swych postanowień. Negatywną stroną tych rozwiązań był ich doraźny charakter, nie doszło bowiem do powstania stałych organów samorządu ani do ukształtowania się polityki sejmików nastawionej na rozwój danej ziemi czy województwa.
Średnia szlachta i magnaci W funkcjonowaniu sejmów i sejmików odbijały się skomplikowane procesy, które zachodziły wśród warstwy szlacheckiej. Nie była ona nigdy jednolita, jakkolwiek istniejące podziały nie przybrały formalnego charakteru ani w postaci odpowiednich tytułów, wyróżniających w większości państw europejskich arystokrację, ani w ograniczaniu uprawnień którejś z grup, zwłaszcza uboższej szlachty (z wyjątkiem tych, co zajmowali się handlem lub rzemiosłem i przyjmowali prawo miejskie). Nie było też w Rzeczypospolitej żadnych rejestrów czy „złotych ksiąg" szlachty. W polityce liczyły się wszakże wówczas tylko dwie grupy nobilitowanych - szlachta średnia i magnateria. Pierwsza z tych grup obejmowała właścicieli od jednej wsi (czy tylko jej części) do kilkunastu. Jakkolwiek w l, połowie XVII wieku nie nadawała ona już tonu życiu politycznemu w kraju w takim stopniu, jak działo się to w poprzednim stuleciu, była nadal grupą bardzo aktywną zarówno w polityce, ja k w gospodarce i kulturze. Coraz wyraźniej ustępowała jednak magnaterii, która otrząsnęła się z kryzysu, jaki przeżywała w XVI wieku, i zwłaszcza od rokoszu Zebrzydowskiego dość skutecznie starała się podporządkować sobie centralne i regionalne struktury władzy. Nawet w Izbie Poselskiej zasiadali wtedy nadspodziewanie licznie magnaci. Do warstwy magnackiej należeli posiadacze kilkudziesięciu czy nawet kilkuset wsi, a także miasteczek i miast, zwykle powiększanych jeszcze o nadane w dożywocie bogate królewszczyzny. Ich latyfundia były porównywalne z niejednym księstwem Rzeszy niemieckiej. Byli to z zasady ludzie starannie wykształceni, wyróżniani godnością senatorską (jakkolwiek senatorem mógł zostać każdy średni szlachcic powołany przez króla) czy wysokim urzędem, choćby tytularnym, wsparci mniej czy bardziej liczną klientelą nie tylko spośród ubogiej szlachty, ale i ze średniaków. Magnateria nie stanowiła grupy zamkniętej, w Koronie właśnie w XVI wieku awansowała do niej część bogatszych rodów średnio-szlacheckich, zarówno z Wielkopolski (Opalińscy, Leszczyńscy), jak i z Mało- Ryc 2. Zamek szlachecki w Świrzu z XVI wieku, rozbudowany przez Aleksandra Celnera, polski (Potoccy, Zamoyscy, kasztelana halickiego w 2. połowie XVII wieku.
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Posiadłości: Radziwiłłów Zamoyskich Ostrogskich Wiśniowieckich, Zbaraskich, mam Zasławskich dobra arcybiskupstwa i kapituły gnieźnieńskiej •»•••
granica Rzeczypospolitej w 1648
— - granica między Koroną a Wielkim Księstwem ___ Litewskim f ' . ^} Prusy Książęce Kurlandia i Semigalia l l
Przerrfyśl
Lębork i Bytów
L°wów S°ambor Trembowla
Ryć. 3. Latyfundia wybranych rodzin magnackich i posiadłości arcybiskupstwa gnieźnieńskiego w XV!-XVII wieku.
liczebność magnaterii
14
Koniecpolscy, Lubomirscy). Bardziej stabilny charakter miała magnateria w Wielkim Księstwie Litewskim, gdzie trzon stanowiły książęce rody Litwy i Rusi. Ponieważ magnateria nie tworzyła żadnej grupy formalnej, historycy nie są zgodni ani co do kryteriów, na podstawie których można dany ród do niej zaliczać, ani co do liczby takich rodów. Ostatnio historyk ze Stanów Zjednoczonych, Andrzej Sulima-Ka-miński, zaproponował wydzielenie spośród (czy zamiast) magnaterii grupy, którą nazwał arystokracją. Powołał się przy tym na badania Włodzimierza Dworzaczka, który wyodrębnił grupę 79 rodów, wyróżniających się tym, że przez szereg pokoleń ich członkowie utrzymywali pokaźne dobra, zasiadali w Senacie, zawierali małżeństwa w swym gronie, zapewniali sobie wpływ jeśli nie w całym państwie, to w którejś prowincji i byli poważani przez współczesnych za pochodzenie z najsłynniejszych w państwie rodzin. Większość tych arystokratów, nazwana przez Sulimę-Kamińskiego konstytucjonalistami, uczestnicząc w życiu politycznym kraju i zajmując często najważniejsze stanowiska, należała do zwolenników przekształcenia Rzeczypospolitej w dobrze zorganizowane państwo, z ograniczoną władzą króla i wolnościami szlachty, za to ze sprawnie funkcjonującym sejmem ustawodawczym. Nienaruszone miałyby wszakże pozostać podstawowe zasady ustrojowe. Zarówno przecież wśród arystokratów, jak i wśród nowej magnaterii dość liczni
Wprowadzenie - Rzeczpospolita u progu katastrofy
Tryb życia szlachty i umiłowanie wolności Aby jednak nie wydawało się, że ganię obce obyczaje, a własne rozmyślnie pomijam, objaśnię pokrótce sposób naszego życia. Po pierwsze, szlachta polska nie mieszka po miastach, to zostawia kupcom i rzemieślnikom. Każdy mieszka na wsi w posiadłościach ojcowskich, co jest wielką ochroną [...] cnoty i poczciwości. Jakkolwiek siedzimy na wsi, życie nie mija nam w bezczynności, zajmujemy się sprawami Rzeczypospolitej lub pracami domowymi. Pierwsza działalność jest szlachetna, nawet świetna, druga zaś poważna, niewinna a miła. Jeśli chodzi o sprawy publiczne, to jeździmy na sejmiki, z prawem głosu. a nawet sprzeciwu. Szerokie tam pole dla wielkoduszności, pozyskania sławy, udowodnienia miłości ojczyzny i pracy dla dobra ogółu. Tam bowiem strzeżemy praw, tam o wszystkim wydajemy sądy, protestujemy, nie pozwalamy, tam radzimy z dziwnym umiarkowaniem, między szacunkiem dla panującego a obroną wolności, nad dobrem ojczyzny. Tam przede wszystkim właściwości naszego ustroju znajdują odpowiednie zastosowanie i pokierowanie. W tym celu nasza młodzież szlachecka pobiera nauki, aby je kiedyś ujawnić na pożytek Rzeczypospolitej z wielką sławą zdolności, rozsądku i wymowy. [...] Prawdą jest, że nienawidzimy niewoli, l czemuż nie? Ową zarazę natury ludzkiej, jej zepsucia straszliwą plamą, najgorszą klęskę, jaką zadać może los przeciwny, karę ostateczną życia doczesnego, rodzicielkę wreszcie płodną wszelkich nieszczęść i złej doli! Nienawidzimy jej gorzej niż żmii i wzdrygamy się przed tym zelżeniem ludzkiego rodu; kochamy zaś wolność i, co jest z tym jednoznaczne, cenimy ową wolność, nie powiem złotą, lecz bezcenną, która jest szczególnym darem ducha i nagrodą dobrego żywota. Szczęśliwiśmy z tego losu! Błogosławiona nasza ojczyzna z powodu tego daru Boga, a tym bardziej błogosławiona, im rzadszy u innych ludów ten klejnot, im mniej znany ten skarb. [...]
Łukasz Opaliński wg miedziorytu Jeremiasza Faicka, 1653 rok
(Łukasz Opaliński, Obrona Polski przeciw Janowi Barclayowi... 1648 [w:] Łukasz' Opaliński, Wybór pism, opracował Stanisław Grzeszczuk, Wrocław 1959, str. 175, 196)
byli tradycjonaliści, niechętni wszelkim zmianom i wykorzystujący słabość aparatu państwowego dla umacniania swej pozycji. Pod tym względem bliscy byli równie konserwatywnie nastawionej większości średniej szlachty.
Państwo wielu narodów i wielu wyznań Rywalizacja między monarchą, arystokratami i szlacheckimi demokratami nie wyczerpywała przecież całości życia politycznego Rzeczypospolitej. Była ona bowiem państwem nie dwu (obojga) narodów, ale wielonarodowym i - co się wówczas ze sobą często wiązało - wielowyznaniowym. Unia Polski z Litwą oraz reformacja niezmiernie skomplikowały pod tym względem sytuację Rzeczypospolitej. Z państwa, w którym zdecydowanie dominowała ludność polska i katolicyzm, przekształciła się w państwo, w którym Polacy i Litwini nie stanowili nawet połowy ludności; do czasu unii brzeskiej podobnie było też z wyznawcami katolicyzmu. Nie była to sytuacja wyjątkowa w ówczesnej Europie, natomiast sposób rozwiązania tego problemu, jaki przyjęto w Rzeczypospolitej, był rzadko spotykany. Funkcjonowanie państwa polsko-litewskiego opierało się bowiem na zapewnieniu swobodnego, autonomicznego rozwoju każdej narodowości oraz tolerancji dla każdego z wyznań, jakie występowały na jego terytorium. Zróżnicowanie narodowe i wyznaniowe obejmowało również szlachtę, co jednak nie przeszkadzało daleko idącej uniformizacji jej postaw. Znalazła sobie przy tym szlachta antenatów w starożytności, w półlegendarnych Sarmatach. Stąd nazwa Sarmacja dla państwa Jagiellonów, a później przekonanie, szczególnie silne w l. połowie XVII wieku, o sarmackim rodowodzie szlachty w Rzeczypospolitej, który miał uzasadniać jej wywyższanie się nad inne warstwy oraz
zróżnicowanie narodowe i religijne mieszkańców Rzeczypospolit ej
15
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
szlachta polska
tolerancja religijna
położenie Kozaków w Rzeczypos
nad szlachtę w innych państwach. Ułatwiało to upodobnianie się jej na całym niemal terytorium państwa. Wbrew panującym opiniom o indywidualizmie szlachty stała się ona warstwą o bardzo zbliżonych poglądach i postawach. Szlachcic ziemianin z Wielkopolski nie różnił się zbytnio ani swymi zapatrywaniami, ani trybem życia od szlachcica na Litwie. Ta uniformizacja stanowiła w niemałym stopniu o sile szlachty, ułatwiała wewnętrzną solidarność stanową, powodowała zbliżone reakcje na dany problem na terenie całego państwa. Była jednak zarazem przyczyną trudności, jakie napotykały nie tylko wszelkie próby unowocześnienia i usprawnienia ustroju Rzeczypospolitej, ale również dążenia do konsekwentnego trzymania się zasad wolności i tolerancji, które przyświecały twórcom tego ustroju w XVI wieku. Początkowe sukcesy kontrreformacji, popieranej przez Zygmunta III, nie podważyły jeszcze tych zasad. Wprawdzie, mimo tumultów religijnych, nie doszło do uchwalenia przez sejm ustawy, która ustaliłaby sposób ochrony przez państwo dysydentów przed nieprzestrzeganiem konfederacji warszawskiej z 1573 roku, a król po zawarciu unii brzeskiej nie dopuszczał do utrzymania się hierarchii prawosławnej, jednak po objęciu tronu przez Władysława IV nie tylko skończyły się trudności, jakie napotykał Kościół prawosławny, ale i odbyło się słynne kolokwium toruńskie, na którym usiłowano doprowadzić do zbliżenia stanowisk Kościoła katolickiego i reformacji. Zasada tolerancji znów triumfowała, jakkolwiek katolicyzm dokonywał olbrzymich postępów w odzyskiwaniu dawnej pozycji, dysydenci zaś nie otrzymali odpowiedniego zabezpieczenia swych uprawnień, przede wszystkim swobody kultu. Coraz trudniejsze było położenie arian, od których, jako antytrynitarzy, odsuwali się kalwini i luteranie, nie dostrzegając wspólnego zagrożenia. Również za Zygmunta III niezmiernie zaostrzyły się napięcia związane z sytuacją Kozaków czy - szerzej biorąc - ludności ruskiej, jak ją wtedy nazywano, na Ukrainie. Jakkolwiek Kozacy wydatnie wspomogli siły zbrojne Rzeczypospolitej w wojnach toczonych w początkach XVII wieku, szlachta nie godziła się na ich nobilitowanie i starała się o zmniejszenie ich liczby. Do tego dochodziło ograniczanie prawosławia, które wyznawała większość Kozaków. Doprowadziło to do powtarzających się ich wystąpień zbrojnych, bezwzględnie tłumionych przez wojska szlacheckie. Ostatnie miały miejsce już za panowania Władysława IV, w latach 1637-1638; zakończyły się klęską wojsk kozackich i ograniczeniem przez sejm rejestru i samorządu Kozaków, których część obrócono w poddanych. Za pomocą tych środków szlachta zapewniła sobie dziesięć lat spokoju ze strony Kozaków. Jednak narzucone rozwiązania, naruszające podstawowe zasady współistnienia rozmaitych grup w Rzeczypospolitej, nie rokowały trwałości tego stanu.
Wzrost poczucia obywatelskiego
państwo jako dobro wspólne
16
Jakkolwiek za Zygmunta III w różny sposób podważane były podstawy systemu, wprowadzonego przez ruch egzekucyjny w Rzeczypospolitej, w wielu dziedzinach zdołał on przetrwać i zaowocować ugruntowaniem poczucia wspólnoty, jakie wytworzyło się nie tylko wśród szlachty, ale i wśród innych warstw: nie tylko Polaków i Litwinów, lecz także Rusinów (a więc Ukraińców i Białorusinów), Niemców, Żydów, Ormian, Tatarów czy innych grup narodowościowych egzystujących w państwie polsko-litewskim; nie tylko wśród katolików, ale i kalwinów, luteranów, braci polskich, prawosławnych, czy wyznawców religii niechrześcijańskich, judaizmu lub islamu. To poczucie wspólnoty przejawiało się w przywiązaniu do kraju i w rozwoju świadomości obywatelskiej, jeżeli nawet pełnią
— Wprowadzenie - Rzeczpospolita u progu katastrofy
1
ę a i, > -a -h . •v . ;h o n
:zy iko 1W-
ało ':ni ą
granice Cesarstwa l państwa niemieckie
Brandenburgia
posiadłości Habsburgów hiszpańskich j posiadłości Habsburgów austriackich ; Republika Wenecka większe posiadłości kościelne w granicach Cesarstwa
Ryć. 4. Europa w 1648 roku.
iF ,;..;
lenna Rzeczypospolitej
Jlftli lenna tureckie
Związek Szwajcarski Państwo Kościelne
uprawnień obywatelskich cieszyła się tylko szlachta. Zdawano sobie bowiem sprawę, że to Rzeczpospolita i jej ustrój zapewniają różnym grupom narodowym i wyznaniowym swobodę i autonomię rozwojową, liczne przywileje i uprawnienia gospodarcze i kulturalne, które odróżniają ich kraj od innych państw, gdzie silna, niekiedy despotyczna władza monarsza nie dawała tego rodzaju możliwości i dążyła do uniformizacji wyznaniowej i narodowej. Większość historyków nie docenia stopnia poczucia obywatelskiego, jakie wytworzyło się wśród mieszczaństwa - bez względu na jego pochodzenie, które było zróżnicowane w znacznie większym stopniu niż u szlachty. Nie dotyczyło to wyłącznie wielkich miast, które poczucie miały uprawnienia do udziału w życiu politycznym kraju przez uczestnictwo w sejmach obywatelskie czy sejmikach, w elekcjach i konfederacjach. Podobne postawy cechowały także mieszczaństwa mieszkańców drobnych miast i miasteczek, królewskich i prywatnych, zarówno w Koronie (łącznie z Prusami Królewskimi), jak i w Wielkim Księstwie Litewskim. Jest także uderzające, jak dalece atmosfera wolności i poczucia obywatelskiego znajdowała oddźwięk wśród Kozaków. Nie chodzi przy tym tylko o ich udział w wojnach 17
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
stosunek Kozaków do wolności
18
z Moskwą czy z Turcją, ale o przywiązanie do swego samorządu i tradycji republikańskich. Można paradoksalnie stwierdzić, że ich antyszlacheckie wystąpienia miały swe źródło w tych zasadach, które leżały u podstaw Rzeczypospolitej. Zresztą było to wzajemne oddziaływanie: niektóre postawy Kozaków, uznających wszelkiego rodzaju wolność za najwyższą wartość, wpłynęły na postawy szlachty. Powstawanie poczucia obywatelskiego nie było bowiem procesem płynącym tylko od szczytów ówczesnej hierarchii społecznej. Świadczą o tym liczne wystąpienia w obronie swego samorządu ze strony wszystkich warstw, od chłopów poczynając. A przecież poprzez samorząd najlepiej kształtuje się świadomość obywatelska. Stosunkowo wysoki poziom poczucia obywatelskiego, jaki zdołał ugruntować się w Rzeczypospolitej w l. połowie XVII wieku dzięki utrzymywaniu się podstawowych zasad wolnościowych ustroju, scalał jej mieszkańców bez względu na ich pozycję społeczną, wyznanie czy narodowość. Był dobrym sprawdzianem trafności obranej w XVI wieku drogi, która odrzucała przymus i dyskryminację jako sposób jednoczenia społeczeństwa. Był też szczególnie cenną wartością, jednym z czynników, które pozwoliły państwu polsko--litewskiemu przetrwać kryzys z połowy XVII wieku. Kryzys ten nie był zresztą spowodowany -jak zakładała część historyków polskich, zwłaszcza szkoła krakowska wadami ustroju wprowadzonego w XVI wieku, lecz niekonsekwencjami w jego realizacji.
Kryzys wolności
Ukraina w połowie XVII wieku Pierwsza połowa XVII wieku była dla Ukrainy okresem rozkwitu jej gospodarki i kultury oraz dojrzewania społecznego. Włączone do Korony przez Zygmunta Augusta w 1569 roku obszary Kijowszczyzny i Wołynia odczuwały pozytywne skutki związania ich z dobrze rozwiniętymi terenami polskimi. Zrównana w prawach ze szlachtą polską miejscowa szlachta przyswajała sobie na coraz większą skalę jej formy gospodarowania, upowszechniając gospodarkę folwarczno-pańszczyźnianą i starając się uczestniczyć w wielkim handlu płodami rolnymi, skierowanym ku zachodowi Europy. Wzorem, a nie tylko konkurentem były dla niej liczne na tym terenie królewsz-czyzny, puszczane przez królów w ręce magnatów i szlachty koronnej. Zresztą nie byli pomijani i miejscowi magnaci, jak choćby wielkie rody kniaziów Ostrogskich lub Wiśniowieckich. Korzystało na tych zmianach również mieszczaństwo, ciągnąc zyski zarówno z żywszego handlu z miastami koronnymi, jak i z pełniejszego uczestnictwa w wielkim handlu międzynarodowym, który poprzez Rzeczpospolitą łączył Wschód z Zachodem. Były jednak i negatywne skutki tych powiązań. Warstwą, na którą szczególnie dotkliwie spadał ciężar dokonywanych przemian, byli chłopi pociągani do coraz wyższej lub dopiero wprowadzanej pańszczyzny, narażeni na wyzysk ze strony nie tylko posiadaczy ziemskich, ale i ich administratorów, dzierżawców czy arendarzy - coraz częściej Żydów osiedlających się wówczas licznie na wschodzie Rzeczypospolitej. Toteż właśnie chłopi gotowi byli do najostrzejszych wystąpień przeciwko szlachcie, zarówno miejscowej, jak i napływającej z innych ziem Korony. Wiązało się z tym poparcie udzielane prawosławiu przeciwko unii brzeskiej. Wszelkie ograniczenia, jakie pojawiały się w Rzeczypospolitej w stosunku do Kościoła prawosławnego, odbijały się natychmiast na sytuacji na Ukrainie, pogłębiając niechęć wobec Polaków i związków z Koroną. W tym kierunku oddziaływała na nastroje ludności znaczna część duchowieństwa prawosławnego, choć w samym Kościele prawosławnym pojawiały się tendencje do kompromisowego rozwiązania wszelkich spornych problemów w ramach porządku panującego w Rzeczypospolitej, czego wyrazem były
rozwój gospodarczy i kulturalny Ukrainy w 1. połowie XVII wieku
położenie chłopów w dobrach ukrainnych
19
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
unici i dyzunici
ambicje i obawy społeczeństwa ruskiego
choćby uchwały podjęte na zjeździe wileńskim po śmierci metropolity Piotra Mohyły w 1647 roku, zmierzające do porozumienia z katolikami. Odpowiadało to zróżnicowaniu postaw wśród ludności Ukrainy. Jednocześnie bowiem, w miarę rozwoju gospodarczego, wyrównywała się -jak to wykazał historyk ukraiński ze Stanów Zjednoczonych, Frank Sysyn - stratyfikacja społeczna. W przeciwieństwie do sytuacji, która istniała w dobie zawierania unii lubelskiej, na Ukrainie w połowie XVII wieku funkcjonowały dobrze rozwinięte wszystkie warstwy społeczne, niezbędne do stworzenia własnej państwowości, zwłaszcza różne kategorie szlachty i mieszczaństwa. Podniósł się również poziom wykształcenia zarówno duchowieństwa, jak i tych warstw. Istotne znaczenie pod tym względem miała rywalizacja między zwolennikami unii brzeskiej - unitami, a jej przeciwnikami - dyzunitami, wyznawcami prawosławia. Jeśli chodzi o tych ostatnich, to szczególną rolę przy podnoszeniu ich wykształcenia odegrała akademia założona w Kijowie przez tamtejszego metropolitę Piotra Mohyłę, wyróżniająca się nowoczesnym charakterem pedagogiki. O wykształcenie unitów dbał szczególnie zakon bazylianów, który przyswoił sobie osiągnięcia dydaktyczne kolegiów jezuickich. Zmiany w stratyfikacji społecznej uzasadniały dążenia Ukrainy do zapewnienia sobie w Rzeczypospolitej podobnego stanowiska, jakie miało Wielkie Księstwo Litewskie dzięki unii lubelskiej. Reprezentowała j e poważna część szlachty i mieszczaństwa ukraińskiego, która doceniała pozytywne strony stosunków panujących w Rzeczypospolitej, obawiała się popadnięcia pod władzę despotów ze Stambułu czy Moskwy, ale za konieczne i zgodne z poczuciem obywatelskim uważała osiągnięcie takiego stopnia samodzielności i samorządności, jaki mieli Polacy i Litwini. Dążenia te miały oparcie w postawie Kozaczyzny niezadowolonej z narzucanych jej ograniczeń, a związanej w znacznej części pochodzeniem i wyznaniem z Rusią Kijowską. Pozycja militarna Kozaczyzny przydawała temu oparciu szczególne znaczenie. Ani szlachta koronna, ani litewska nie zdawały sobie przecież sprawy ze zmian, jakie zaszły w ciągu l. połowy XVII wieku na Ukrainie i nie traktowały z należytą powagą postulatów zapewnienia Ukrainie równorzędnego z Koroną i Litwą miejsca w Rzeczypospolitej. Natomiast polityka sejmowa wobec Kozaków oraz uciemiężenie chłopów ukraińskich przez szlacheckich posiadaczy dóbr prowadziły do wybuchu, który miał przynieść katastrofalne skutki dla całego państwa.
Początki powstania Chmielnicklego
plany wojny tureckiej Władysława IV
20
Wybuch walk na Ukrainie ułatwiła polityka wobec Turcji prowadzona przez Władysława IV w ostatnich latach jego życia. Stosunki między Polską a Turcją były napięte od początku jego panowania. Wprawdzie po krótkiej konfrontacji doszło w 1634 roku do podpisania układu pokojowego, który przewidywał usunięcie Tatarów z Budziaków (co miało ograniczyć ich wypady na Polskę) oraz powoływanie na hospodarów w Mołdawii i Wołoszczyźnie kandydatów polecanych przez króla polskiego, jednak ani pierwsza obietnica nie została spełniona, ani druga - skrupulatnie wykonywana. Tymczasem Turcja wdała się w nieoczekiwanie ciężką dla siebie wojnę o Kretę z Wenecj ą i jej aktywność na północy wyraźnie osłabła. W otoczeniu Władysława IV pojawiły się dążenia do wykorzystania tej sytuacji i odsunięcia zagrożenia osmańskiego od polskich granic. Hetman wielki koronny Stanisław Koniecpolski, który w 1644 roku rozgromił pod Ochmatowem Tuhaj Beja, gdy ten wdarł się do Rzeczypospolitej, doradzał wyprawę na Krym w ewentualnym współdziałaniu z Rosją, z którą wtedy doszło do zbliżenia. Miałoby to raz na zawsze położyć
Kryzys wolności kres wypadom tatarskim. Po śmierci hetmana próbowali realizować ten pomysł Jeremi Wiśniowiecki i Aleksander Koniecpolski. Wyprawili się oni w 1647 roku w stepy, w stronę broniącego wstępu na Półwysep Krymski Perekopu, nie zdołali jednak dotrzeć do celu. Król natomiast miał zamiary sięgające znacznie dalej: myślał o krucjacie, która usunęłaby Turków z Europy. W tym celu, w porozumieniu z papieżem oraz Wenecją, której wysłannik Gioyanni Tiepolo obiecywał wysokie subwencje, Władysław IV zaczął przygotowywać potężną armię, która miała sięgać ćwierci miliona ludzi. Podjął też odpowiednią akcję propagandową wśród ludów bałkańskich, by je pobudzić do powstania. Obok Polaków i Wołochów trzon armii Władysława IV mieli stanowić Kozacy. W porozumieniu z królem rozpoczęły się na Siczy zaciągi i przygotowania do wyprawy. Tymczasem sejm (inkwizycyjny, bo miał skontrolować zgodność poczynań ustrojowych monarchy z istniejącym prawem) odrzucił w 1646 roku politykę królewską i wypowiedział się przeciwko wojnie z Turcją. Nie zdołano jednak ju ż powstrzymać przygotowań na Siczy; skierowały się one wówczas przeciwko Rzeczypospolitej. Przygotowaniami tymi kierował pisarz generalny wojska Ryć. 5. Blacha wotywna Jana Chreptowicza ze sceną bitwy pod Żóttymi Wodami, przed zaporoskiego, szlachcic Bohdan 1650 rokiem (klasztor Paulinów na Jasnej Górze). Chmielnicki, wraz z hetmanem nowego zaciągu Iwanem Barabaszem. [Bohdan Chmielnicki] Chmielnicki w 1638 roku z racji swej funkcji podpisał kapitulację wojska zaporoskiego po doznanej klęsce. Powiększenie więc liczby tego wojska w porozumieniu z królem zmieniało poprzednie ustalenia i otwierało nowe, wielorakie możliwości. Tymczasem już po sejmie inkwizycyjnym Chmielnicki doznał ciężkiej krzywdy osobistej od Daniela Czaplińskiego, urzędnika w dobrach chorążego koronnego Aleksandra Koniec-polskiego. Zabrał on Chmielnickiemu chutor Subotów koło Czehrynia, skatował jego syna i uprowadził jego ukochaną kobietę. Gdy Chmielnicki nie uzyskał Bohdan Chmielnicki sprawiedliwości w Rzeczypospolitej (Władysław IV miał rzekomo tylko spytać skarżącego się pisarza generalnego, czy nie ma szabli przy boku), postanowił zgodnie z sugestią króla samemu pomścić swą krzywdę. Pomoc uzyskał na Siczy, gdzie gotowali się do wystąpienia przeciwko magnatom i szlachcie Kozacy, rozgoryczeni represjami z lat 30. i zawiedzeni w oczekiwaniach na zyskowną wyprawę przeciw Turkom. Chmielnicki zdawał sobie sprawę, że szansę Kozaków na samodzielne zwycięstwo nad wojskiem Rzeczypospolitej są niewielkie. Wobec tego doprowadził do sojuszu z chanem krymskim, Islamem Girejem, który nie tylko czuł się sprowokowany wyprawą na Perekop, ale i słusznie uważał, że walka wewnętrzna w Rzeczypospolitej zabezpieczy na długo Krym i Turcję od ataków z tej strony. Toteż pozwolił Tuhaj Bejowi współdziałać z Kozakami. W tej sytuacji nie mogła się
21
sojusz Kozaków z Tatarami
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Bohdan Chmielnicki Bohdan Zenobi Chmielnicki, założyciel pierwszego nowożytnego państwa ukraińskiego, pochodził z ruskiej rodziny szlacheckiej. Ojciec jego Michał zginął wraz z hetmanem Żółkiewskim pod Cecorą. Sam Chmielnicki miał się pieczętować herbem Abdank. Urodził się około 1595 roku, nauki pobierał w kolegium jezuickim we Lwowie lub Jarosławiu. W bitwie pod Cecorą dostał się do niewoli, z której został po dwu latach wykupiony. Jako dziedziczny właściciel Subotowa trudnił się gospodarką. Wobec Rzeczypospolitej przyjmował stanowisko polubowne, nie angażując się w powstania kozackie z lat 30. Należał jednak do starszyzny kozackiej, w 1637 roku został pisarzem wojska zaporoskiego, w 1638 i 1646 roku był w delegacji Kozaków wysłanej do Władysława IV. Zapewne przy drugim spotkaniu zapoznał się z planami króla podjęcia wojny z Turcją. Dotknęła go wtedy krzywda osobista: podstarości czehryński Daniel Czapliński uwiódł kobietę, z którą żył Chmielnicki po śmierci swej pierwszej żony Hanny z Somków. Gdy Chmielnicki wniósł skargę w tej sprawie do starosty czehryńskiego, Aleksandra Koniecpolskiego, Czapliński pochwycił syna Chmielnickiego i kazał go oćwiczyć tak okrutnie, że chłopiec zmarł, oraz urządził zajazd na posiadłość Chmielnickiego, rujnując ją doszczętnie. Koniecpolski tymczasem poparł Czaplińskiego, uwięził Chmielnickiego i domagał się, by skazała go na śmierć rada wojenna. Ta jednak odmówiła, zasłaniając się, że taki sąd leży w kompetencjach hetmana. Wtedy oddano Chmielnickiego pod straż pułkownikowi Krzyczewskiemu. Ten z kolei pozwolił mu zbiec. Chmielnicki poszukał oparcia na Zaporożu. Poruszony ~AIVRO\ u.\ PR.EKE.CTIX.BELU. SF.KVT.LIS AUTOR. bezprawiem, już w 1647 roku zaczął agitację za powstaniem. RF.wi.urMt,:> CosACCoarM f TPLŁBISUKKAYMEX: ....... . " ,„..,.„, DIX;'-. .. .. . ....'.....: W styczniu 1648 roku zbuntował na Siczy Ko zaków rejestrowych, zapewnił sobie poparcie Tata-Bohdan Chmielnicki, miedzioryt Wilhelma Hondiusa, 1651 rok fów -, podją( wg|kę przedwko armij koronnej. Zwy_
.
cięstwa pod Żółtymi Wodami i Korsuniem otworzyły mu drogę w głąb Rzeczypospolitej. Ta zdobyła się tylko na haniebną wyprawę piławiecką, po której Chmielnicki znalazł się u bram Lwowa i Zamościa. Cała Ukraina stanęła w ogniu bezpardonowej walki. Powrót Chmielnickiego do Kijowa miał triumfalny charakter: prawosławne duchowieństwo i mieszczaństwo uczyniły z niego szermierza niepodległości Ukrainy. Po oblężeniu Zbaraża i ugodzie zborowskiej Chmielnicki, uznany hetmanem, złożył hołd Janowi Kazimierzowi i uzyskał przebaczenie, po czym na podporządkowanych sobie obszarach dzięki uzyskanej autonomii mógł przystąpić do organizowania i umacniania państwa ukraińskiego. Pod wpływem niezadowolenia, jakie wśród Kozaków i chłopów ukraińskich budziły postanowienia ugody dopuszczające powrót szlachty do swych posiadłości, podjął ponowną walkę z Rzecząpospolitą. W toku przygotowań do niej rozwinął szeroką działalność dyplomatyczną, której celem było zapewnienie wsparcia zagranicznego ze strony Moskwy, Turcji czy Siedmiogrodu. Pokonany pod Beres-teczkiem nie zrezygnował ze swych zamiarów, stosunkowo prędko odbudował swe siły i zachęcając Jerzego Rakoczego do starań o tron polski zamyślał stworzyć federację trzech równorzędnych państw: Polski, Litwy i Ukrainy, opierając się na prawosławnych i dysydentach. Gdy okazało się, że planów tych nie da się zrealizować, a po Batohu przyszła ugoda żwaniecka nawiązująca do zborowskiej, Chmielnicki związał się 18 stycznia 1654 roku ugodąperejasławskąz Moskwą. Prędko mógł przekonać się, że nie była to droga ku niepodległej Ukrainie. Postępy wojsk rosyjskich na Białorusi w toku rozpoczętej wojny z Rzecząpospolitą doprowadziły do pierwszych zatargów między Kijowem a Moskwą o wpływy na tym terenie, zaś obecność wojsk moskiewskich na Ukrainie nie zapobiegła powstrzymaniu postępów Chmielnickiego pod Ochmatowem przez połączone siły Polaków i Tatarów, którzy w nowej sytuacji
22
stanęli po stronie Rzeczypospolitej. Chmielnicki próbował jeszcze wykorzystać najazd szwedzki na Polskę, szukał oparcia u Karola Gustawa i Rakoczego, i znalazł się wśród uczestników traktatu rozbiorowego w Radnot, zarazem przecież prowadził rokowania z wysłannikami Jana Kazimierza, by uzyskać najlepsze warunki dla powstającego państwa ukraińskiego. W toku tych wszystkich zabiegów Chmielnicki zmarł 6 sierpnia 1657 roku. Jego uzdolnienia dyplomatyczne i organizatorskie zapewniły mu poczesne miejsce wśród najwybitniejszych mężów stanu XVII wieku, jakkolwiek budowana przez niego Ukraina, zrujnowana przez niekończące się wojny, nie przetrwała długo jako twór państwowy. Powołany na hetmana jego syn Jerzy Chmielnicki nie miał talentów ojca i nie zdołał sobie poradzić z rywalizacją Moskwy, Turcji i Polski o uzależnienie Ukrainy.
powieść próba szukania porozumienia z Chmielnickim, podjęta przez dwór królewski za pośrednictwem kanclerza Jerzego Ossolińskiego. W styczniu 1648 roku Chmielnicki podjął pierwsze działania, zmuszając rejestrowy pułk korsuński do ustąpienia z Zaporoża. Na wiosny, gdy już można było rozpocząć operacje militarne, w kierunku Zaporoża wyruszył wzdłuż Dniepru z 15 tyś. wojska hetman wiełki koronny Mikołaj Potocki. Podzielił on swe siły na trzy korpusy, z których pierwszy jako straż przednia miał powstrzymać przeciwnika, drugi obejmujący Kozaków rejestrowych płynął Dnieprem, asekurując straż przednią, trzeci, najliczniejszy, posuwał sią wolniej za nimi. Hetman ułatwił w ten sposób kolejne rozbicie przez Chmielnickiego podzielonych sił polskich. Bardzo istotny dła dalszego przebiegu kampanii był też fakt, że Kozacy wystąpili przeciwko armii koronnej wraz z Tatarami Tuhaj Beja. Zaskoczyło to Polaków, którzy poprzednio odnosili zwycięstwa tak nad Kozakami, wykorzystując swą przewagę w elemencie ruchu, jeździe, jak i nad Tatarami dzięki większej sile ognia, ale nigdy nie walczyli z połączonymi siłami kozacko--tatarskimi. W nowej sytuacji nie można było przeprowadzić skutecznie praktykowanego poprzednio osaczenia taboru kozackiego, bo na blokującą go jazdę mogło spaść z tyłu lub z boku uderzenie Tatarów. Z kolei wobec zagrożeń ze strony taboru nie dało się wcześniej osłabić Tatarów ogniem piechoty i artylerii, co stosowano w starciach z nimi. W rezultacie dobrze dowodzona przez Chmielnickiego i znacznie przeważająca liczebnie armia kozacko-tatarska stosunkowo łatwo rozprawiła się z oddzielnymi korpusami wojska koronnego. Najej stronę przeszli Kozacy rejestrowi. W ciężkiej, trzytygodniowej bitwie nad Żółtymi Wodami Chmielnicki zniszczył do połowy maja 1648 roku polską straż przednią, po czym 26 .'••• ;S6;? maja rozbił doszczętnie pod Korsuniem resztę armii koronnej. Obaj hetmani - Mikołaj Potocki, który nie znalazł skutecznej taktyki przeciwko wojskom koza-cko-tatarskim, i hetman polny Marcin Kalinowski -dostali się do niewoli. Takiej klęski nie poniosła Polska od czasu, gdy hetman Żółkiewski zginął pod Ce-corą. Tym razem była ona o tyle groźniejsza, że zbiegła się ze Śmiercią Władysła- Ryć. 6. Spotkanie Bohdana Chmielnickiego z Tuhaj Bejem wg Juliusza Kossaka
działał
hetmć Mikol Potockii w 1648 r
Żółt
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
strach przed Kozakami
wa IV, która nastąpiła 20 maja. Cały kraj zamarł w przerażeniu, gdyż - ja k pisał w swym Pamiętniku kanclerz wielki litewski Albrycht Stanisław Radziwiłł - „Tatarzy i Kozacy [...] gdyby nie zostali powstrzymani siłą Bożą i wstawiennictwem Bogurodzicy, mogli kusić się o sam Kraków i Warszawę bez niczyjego oporu. Bowiem taki strach zapanował, iż wszyscy myśleli bardziej o ucieczce niż o obronie". Tymczasem na olbrzymich obszarach Naddnieprza rozlewała się szeroko fala potężniejącego przez udział chłopów powstania kozackiego. Wśród ogólnego zamieszania ofiarami długo tłumionego gniewu i nienawiści padały całe rodziny szlacheckie, księża oraz Żydzi oskarżani o wysługiwanie się panom.
Krwawe bezkrólewie Po raz pierwszy Rzeczpospolita wkraczała w okres bezkrólewia bez poważniejszych własnych sił zbrojnych, z wrogimi wojskami posuwającymi się w głąb kraju. W obliczu najwyższego niebezpieczeństwa zamiast zjednoczenia wysiłków doszło do rozbicia dwie społeczeństwa szlacheckiego na dwa obozy, różniące się zasadniczo w sprawie taktyki, którą koncepcje rozwiązania należało się posłużyć wobec Kozaków i Chmielnickiego. Kanclerz Ossoliński opowiadał się za sprawy podjęciem pertraktacji i szukaniem kompromisu na Ukrainie. Popierał go w tym kasztelan kijowski, a wkrótce wojewoda bracławski Adam Kisiel, przywódca dyzunitów i rzecznik porozumienia polsko-ukraińskiego, które prowadziłoby do rozwiązania unijnego na wzór litewski. Takiemu stanowisku przeciwstawiła się grupa najpotężniejszych magnatów, zarówno z Ukrainy - z Jeremim Wiśniowieckim i Aleksandrem Koniecpolskim na czele jak i z Litwy (hetman polny Janusz Radziwiłł), Wielkopolski (podkanclerzy Andrzej Leszczyński) i Krakowskiego (Stanisław Lubomirski). Byli oni zwolennikami zbrojnego przeciwstawienia się powstaniu i utrzymania dotychczasowego stanu bez żadnych ustępstw. Chmielnicki był gotów do ugody, która opierałaby się na stworzeniu na Naddnieprzu autonomicznego państwa ruskiego dla Kozaków, na znacznym powiększeniu rejestru oraz zabezpieczeniu swobody kultu prawosławnego w Rzeczypospolitej, w tym oddaniu zabranych cerkwi na Wołyniu i w Lubelskiem. Zanim jednak doszło do poważniejszych rokowań, Jeremi Wiśniowiecki na czele własnych oddziałów i wojsk nadwornych innych magnatów uderzył na Kozaków. [Jeremi Wiśniowiecki] Wiśniowiecki był dziedzicem wielkiego latyfundium, które jego ród od paru wieków tworzył po obu stronach Dniepru. Przodkowie Wiśniowicckiego byli ruskimi książętami i dopiero jego ojciec przeszedł z prawosławia na katolicyzm. Powstanie zagrażało szczególnie jego włościom, toteż podjęte przez niego działania wojskowe miały na celu w znacznej mierze ich ochronę, czy przynajmniej ochronę związanych z nim ludzi i ich majętności. Zdołał w ten sposób niemało ich uratować przed niechybną śmiercią, zwłaszcza wiele rodzin osiadłych w jego dobrach Żydów, którzy pod osłoną wojsk wydostali się z obszarów obję-: tych powstaniem. Wojsko Wiśniowieckiego, liczące około 3 tyś. ludzi, przeszło wraz z uciekinierami z Zadnieprza przez Polesie Ryć. 7. starszyzna kozacka. Detal z mapy na Wołyń, bezlitośnie rozprawiając się z przeciwnikami. OdnieUkrainy Guiiiaume'a de Beaupian. sione przez Wiśniowieckiego sukcesy nie zmieniły natomiast 24
Kryzys wolność
Jeremi Wiśniowiecki Jeremi Wiśniowiecki wywodził się z prawosławnych książąt litewsko--ruskich. Jego rodzicami byli: Michał, starosta owrucki, i Regina Mohylanka, córka hospodara mołdawskiego. Wcześnie osierocony wychował się na dworze swego krewnego Konstantego Wiśniowieckiego, wojewody ruskiego, gdzie uległ wpływowi kultury polskiej i katolicyzmu. Nauki pobierał w jezuickim kolegium we Lwowie, po czym wyjechał za granicę, jak wielu mu współczesnych do Włoch, gdzie przebywał w Rzymie, Padwie i Bolonii, i do Niderlandów hiszpańskich. W 1 6 3 1 roku wrócił do kraju, w następnym roku przyjął katolicyzm i rozpoczął wielką akcję kolonizacji swych ziem, rozłożonych w dorzeczu rzeki Suty, ze stolicą w Łubniach. Miał pięćdziesięciokrotnie zwiększyć gęstość zaludnienia swych posiadłości. Znacznie je również poszerzył. W 1647 roku jego „państwo" liczyło 38 460 gospodarstw (tj. około 230 tyś. ludzi) i 50 miast i miasteczek w samym województwie kijowskim. Jego roczny dochód z tych dóbr przekraczał zapewne 300 tyś. złotych polskich. Po elekcji Władysława IV wziął udział w wojnie polsko-rosyjskiej, walcząc między Putywlem a Kurskiem, w 1638 roku uczestniczył natomiast w walkach z powstaniem kozackim pod wodzą Ostranina, zaś w latach 40. odznaczył się w obronie ziem ukrainnych przed Tatarami. W 1647 roku na czele silnej armii podjął wyprawę przeciwko Krymowi i poprzez stepy dotarł do Perekopu. Brał też udział w życiu parlamentarnym. Kilkakrotnie posłował na sejmy w latach 1635-1645, zaś w 1646 roku został wojewodą ruskim, a więc senatorem. Po wybuchu powstania Chmielnickiego w 1648 roku wsławił się podjętą po Korsuniu wyprawą ze swych dóbr zadnieprzańskich przez Polesie na Wołyń, wśród walk z oddziałami Kozaków i zbuntowanych chłopów, z którymi krwawo się rozprawiał. Wiśniowiecki był Jeremi Wiśniowiecki przeciwnikiem kompromisu z Chmielnickim. Po klęsce pod Piławcami Wiśniowiecki uczestniczył w przygotowaniu do obrony Lwowa i Zamościa, sam jednak udał się na elekcję, by poprzeć Karola Ferdynanda Wazę. Wybór Jana Kazimierza odsunął go na drugi plan, jednak po wznowieniu walk przez Chmielnickiego przybył ze swymi oddziałami do Zbaraża, w którego obronie od 10 lipca do 15 sierpnia 1649 roku wziął udział jako dowódca jednej z grup, na jakie podzielono załogę tej twierdzy. Król wynagrodził Wiśniowieckiego za bohaterską postawę starostwem przasnyskim i przemyskim, jednak w rezultacie umowy zborowskiej jego dobra zadnieprzańskie wraz z województwem kijowskim znalazły się pod zwierzchnością Chmielnickiego. W czasie bitwy pod Beresteczkiem 28-31 czerwca 1 6 5 1 roku Wiśniowiecki dowodził lewym skrzydłem i walnie przyczynił się do zwycięstwa. Po bitwie w pościgu za nieprzyjacielem dotarł do zamku Pawołocz nad rzeką Rasła-wicą, gdzie uległ panującej w wojsku zarazie i zmarł 20 sierpnia 1 6 5 1 roku. Pochowany został w 1653 roku w kościele klaszt ornym na _____ Świętym Krzyżu. Żonaty był jeremj Wiśniowiecki wyrusza z Łubniów wg Juliusza Kossaka z Gryzeldą Konstancją Za-moyską, którą poślubił w 1639 roku. Miał z nią syna Michała urodzonego w 1640 roku, wybranego na króla polskiego w 1669 roku, w niemałym stopniu dzięki sławie „bohaterskiego ojca", jak to wyrazili współcześni.
2:
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności ——————— — — ——— ——— ogólnej sytuacji militarnej. Największa bitwa, którą stoczył 26-28 lipca pod Konstantynowem z wysłanym przeciwko n i e m u przez Chmielnickiego atamanem Maksy-mem Krzywonosem, nie przyniosła mu zresztą zwycięstwa; wywalczył sobie przecież możliwość dalszego marszu na zachód. Tymczasem bezwzględne i okrutne rozprawianie się ze zbuntowanymi chłopami i Kozakami pozostawiło morze obustronnie rozlanej krwi i pogłębiło nienawiść. W rezultacie sposób, w jaki była przeprowadzona kampania Wiśniowieckiego, odsunął perspektywy kompromisu i rychłego zawarcia pokoju. N i e można było teraz uniknąć dalszej wojny. Szczególnym trafem w tym krytycznym dla Rzeczypospolitej momencie przyszłość jej znalazła się w ręku dwu ruskich magnatów, Kisiela i Wiśniowieckiego, z których pierwszy opowiadał się za zasadami, na jakich w XVI wieku oparła się państwowość polska, gdy drugi Ryć. 8. Portret księcia Dominika Zasławskiego, mai. Bartłomiej Strobel, 1635 rok (Muzeum Pałac w Wilanowie). szukał rozstrzygnięcia w sile. Ani dla Polski, ani dla Ukrainy nie okazało się korzystne, że przeważyło drugie rozwiązanie. Od końca maja zebrana samorzutnie i na zwołanych przez lokalne władze zjazdach i sejmikach szlachta uchwalała zaciągi wojsk powiatowych dla obrony kraju. Pod wpływem wiadomości o poniesionych klęskach oraz o samosądach i okrucieństwach dokonywanych na szlachcie przez Kozaków i chłopów na opanowanych przez nich obszarach, zjazdy powszechnie opowiadały się za zbrojną rozprawą z Chmielnickim, oskarżając zmarłego regimentarze króla, a zwłaszcza jego doradcę Ossolińskiego, o spowodowanie wojny. Przecież na sejmiku generalnym mazowieckim Ossoliński zdołał przeforsować uchwałę głoszącą, że na okres przebywania hetmanów w niewoli naczelne dowództwo armii koronnej ma być przekazane w ręce trzech regimentarzy. Wybrano dwu stronników kanclerza i zarazem zwolenników jego programu, polityków, ale nie wodzów: wojewodę sandomierskiego Dominika Zasław-skiego, dziedzica ordynacji ostrogskiej, oraz podczaszego koronnego Mikołaja Ostroroga, dobrego mówcę sejmowego. Trzecim regimentarzem został chorąży koronny Aleksander Koniecpolski, gotowy wprawdzie walczyć o swe dobra ukrainne, ale głęboko skłócony z Wiśniowieckim. Decyzja ta odsuwała od władzy nad wojskiem koronnym jedynego uprawnionego i zdolnego wówczas do kierowania wojskiem dowódcę - hetmana polnego litewskiego Janusza Radziwiłła, spokrewnionego z Wiśniowieckim i bliskiego jego postawie.
26
Kryzys wolności
Mazowiecka uchwała spotkała się z powszechną krytyką na zwołanych przez prymasa interrexa Macieja Łubieńskiego na dzień 25 czerwca sejmikach przedkonwokacyjnych. Zgodnie z praktyką poprzednich bezkrólewi szlachta zawiązywała na nich konfederacje wojewódzkie i ziemskie, zaś istniejąca sytuacja militarna skłoniła ją do powiatowego powiatowe zaciągi wojsk zaciągu żołnierza na potrzeby Rzeczypospolitej. Według obliczeń historyka wojskowości Jana Wimmera wystawiona przez województwa koronne armia polowa miała obejmować 11,6 tyś. jazdy i 4260 piechoty i dragonii, nie dało się jej jednak sformować w pełni w przewidzianym do końca lipca terminie. Podobnych uchwał nie podejmowano na Litwie, której armia nie zaznała poważniejszych uszczerbków. Tymczasem sejm konwokacyjny, który obradował w Warszawie od 16 lipca do l sierpnia 1648 sejm roku i zawiązał konfederację generalną, mimo gorących sporów i oskarżeń pod adresem konwokacyjny Władysława IV i Ossolińskiego, ostatecznie przyjął propozycję kanclerza by poprzez rokowania z 16 4 8 roku Chmielnickim doprowadzić do rozbicia sojuszu kozacko-tatarskiego; akceptował też powierzenie komendy nad wojskiem koronnym powołanym wcześniej regimentarzom. Dodał im jednak jeszcze 32 doradców, komisarzy wojennych, wśród których z ramienia Senatu znalazł się także Jeremi Wiśniowiecki. Tak skonstruowany organ dowódczy nie mógł działać sprawnie, tymczasem sytuacja wojenna wymagała decyzji szybkich i skutecznych. Chmielnicki po odejściu z początkiem czerwca Tuhaj Beja z jasyrem na Krym ograniczył swe działania wojskowe do umacniania się na opanowanych terenach i podjął rokowania pokojowe z Adamem Kisielem. Występował przy tym nie tylko jako przywódca Kozaków, ale także jako rzecznik interesów całej Ukrainy (Rusi, zgodnie z ówczesnym nazewnictwem). Do takich rokowań Kisiel nie był dostatecznie upełnomocniony; o ustępstwach na rzecz ludności ukraińskiej nie chcieli zresztą słyszeć tamtejsi magnaci. Sam Chmielnicki traktował rokowania jako działanie zastępcze, do ponownego przybycia posiłków tatarskich. W rezultacie rokowania dały tylko czas obu stronom na przygotowanie się do następnego starcia i zostały zerwane, gdy do Kozaków dotarły wieści o zniszczeniach i okrucieństwach dokonanych podczas letniej kampanii Wiśniowieckiego. Powoli koncentrowało się wojsko koronne, które oprócz zaciągów wojewódzkich obejmowało również różne oddziały prywatne. Regimentarze wyznaczyli rejon koncentracji pod Glinianami, jednak Wiśniowiecki wezwał do zbierania się pod Czołhańskim Kamieniem; posłuchały go nie tylko poczty magnackie, ale i niektóre chorągwie powiatowe, mając do niego jako dowód- c 9. y s zakchana Szahinz k o t c ^ n s t r M ) a n XVII wiek cy więcej zaufania niż do regimentarzy. (Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie).
27
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności —
klęska pitawiecka
oblężenie Lwowa i Zamościa w 1648 roku
W końeu musieli i oni ze swym wojskiem skierować się ku Wiśniowieckiemu, dopiero jednak po dłuższych sporach doszło do połączenia całości sił koronnych, które sięgały razem 30 tyś. Byłaby to siła groźna, gdyby nie brak dyscypliny i jednolitego, sprawnego dowództwa. Pod tym względem przeciwnik zdecydowanie górował. Toteż gdy doszło do spotkania obu armii pod Piławcami, po kilku dniach walk o przeprawy na rzece Ikwie pojawienie się w obozie kozackim posiłków tatarskich pod dowództwem kałgi Krym Gireja i wspólne uderzenie na Polaków doprowadziło 23 września do paniki w armii koronnej i rozproszenia całego wojska. Pierwsi rzucili się do ucieczki regimentarze, trafnie obdarzeni przez Chmielnickiego przezwiskami „pierzyna, łacina i dziecina", a za nimi oddziały regularnego wojska (nie pospolitego ruszenia, jak często twierdzili historycy), nie ponosząc większych strat w ludziach. Natomiast w ręce przeciwników dostał się bez walki obóz z kilkudziesięciu armatami, żywnością i różnymi skarbami. Tak haniebnej klęski nie przeżyła dotąd armia polska. Uciekinierzy spod Piławiec kierowali się na Lwów, gdzie znalazł się Wiśniowiecki, któremu oddał władzę nad wojskiem Ostroróg, zmuszony do tego przez żołnierzy. Wojewoda ruski zdołał zebrać 3364 rozbitków, z których sformował nowe oddziały. Wbrew oczekiwaniom mieszczan lwowskich, którzy nie szczędzili pieniędzy, byle zatrzymać jak najwięcej żołnierzy do obrony miasta, Wiśniowiecki nie pozostał we Lwowie i zostawiwszy tylko piechotę, udał się do Zamościa, gdzie kontynuował tworzenie nowych jednostek. l tutaj jednak nie zatrzymał się dłużej, świadomy, że zamknięty w oblężonym mieście nie zdoła zorganizować obrony państwa. Zamość zresztą był dobrze zabezpieczony, ściągnął tu bowiem duży regiment piechoty z województw pruskich, który nie zdążył na koncentrację przedpiławiecką. Tymczasem Kozacy z Tatarami posuwali się w głąb Rzeczypospolitej, zdobywając po drodze jedne miejscowości, przy innych zadowalając się okupem. W ten sposób uratował się Lwów, którego siły obronne były zbyt słabe (niespełna 2 tyś. ludzi), by wytrzymać dłuższe oblężenie. Natomiast Zamość, dobrze ufortyfikowany, z silną artylerią forteczną i 2,3 tyś. piechoty, pierwszy skutecznie oparł się armii Chmielnickiego.
Elekcja Jana Kazimierza i sejm koronacyjny
kandydaci do tronu
28
Mimo tych dramatycznych wydarzeń bezkrólewie biegło swym normalnym, utrwalonym już przez tradycję torem. Istniejące podziały znalazły swe odbicie w poparciu dla kandydatów. Zostało ich ostatecznie dwóch; obaj byli synami Zygmunta III: eks-kardynał Jan Kazimierz, i biskup wrocławski Karol Ferdynand. Trzeci kandydat, Zygmunt Rakoczy, syn Jerzego I, księcia siedmiogrodzkiego, popierany przez dysydentów, zwłaszcza Janusza Radziwiłła, przestał się liczyć, gdy podczas kampanii przedelekcyjnej zmarł jego ojciec. Po stronie Jana Kazimierza, jakkolwiek on miał właśnie, w przeciwieństwie do brata, doświadczenie wojskowe, opowiedział się kanclerz Ossoliński i zwolennicy jego ugodowej polityki. Za Karolem Ferdynandem, który miał kwalifikacje na dobrego gospodarza, ale nie wodza, był podkanclerzy koronny Andrzej Leszczyński, biskup chełmiński, i całe stronnictwo wojenne z Jeremim Wiśniowieckim na czele. 6 października zaczęły się w Warszawie obrady sejmu elekcyjnego. Gdy Chmielnicki oblegał Zamość, szlachta zdobyła się ledwie na uchwalenie 13 tyś. komputu wojska koronnego, do czego senatorowie na wezwanie prymasa dodali ponad tysiąc ludzi, choć ich zbrojne asysty, z którymi przybyli na elekcję, sięgały 6 tyś. Za to na regimentarzy wybrano tym razem Jeremiego Wiśnio-wieckicgo i kasztelana bełskiego Andrzeja Firleja.
l ' i l
Kryzys wolności
Wynik elekcji początkowo zdawał się niepewny. Powoli przecież na stronę Jana Kazimierza przechodzili zwolennicy jego brata, l listopada episkopat zwrócił się do Karola Ferdynanda, by wycofał swą kandydaturę. Na razie postulat ten pozostał niespełniony, rezygnację uzależnił bowiem biskup wrocławski od stanowiska swych zwolenników. Nie zmieniło też sytuacji opowiedzenie się za Janem Kazimierzem posłów - francuskiego oraz brandenburskiego. Przełomowe znaczenie miał dopiero list wysłany do stanów Rzeczypospolitej przez Bohdana Chmielni-ckiego. Wódz kozacki wyrażał w nim życzenie, by królem został Jan Kazimierz, obiecując, że uzna go Kozaczyzna. Była to zarazem zapowiedź, że wybór Karola Ferdynanda oznaczałby kontynuację wojny, która przy ówczesnym układzie sił mogłaby przynieść katastrofę dla Rzeczypospolitej. Toteż Karol Ferdynand zdecydował się 11 listopada wycofać swą kandydaturę. Jan Kazimierz obiecał mu za to księstwo opolskie i raciborskie oraz dwa bogate opactwa w Rzeczypospolitej. Elekcję Jana Kazimierza zakłóciło ponadto pojawienie się na polu elekcyjnym oddziałów wojskowych wezwanych przez magnatów oraz zwlekanie z zaprzysiężeniem przez elekta pactów conventów (powtarzających zresztą zobowiązania Władysława IV). Ostatecznie 20 listopada prymas Maciej Łubieński dokonał aktu nominacji Jana Kazimierza na króla. Sejm elekcyjny zdołał jeszcze odrzucić wysuniętą przez Wiśniowieckiego propozycję wznowienia działań militarnych przeciwko Kozakom, opowiadając się za szukaniem, jak się zdawało, bardziej realistycznych rozwiązań pokojowych. W sumie było to zwycięstwo obozu ugodowego, które wykorzystano do podjęcia rokowań z Chmielnickim. Wódz kozacki, którego właśnie opuściły na Ryć. 1 0 . Dokument Jana Kazimierza z 17 stycznia 1649 roku, potwierdzający wszystkie prawa i zimę posiłki tatarskie, odstąpił przywileje stanów Rzeczypospolitej (Muzeum Czartoryskich w Krakowie). od oblężenia Zamościa i podjął negocjacje pokojowe. Wojska kozackie wycofały się na Kijowszczyznę, Bohdan Chmielnicki w samą wigilię (według starego stylu) wjechał do Kijowa, witany przez duchowieństwo prawosławne i lud jako obrońca i oswobodzicie! Ukrainy, zaś Jan Kazimierz już 12 grudnia wydał uniwersał oznajmiający, że skończyła się wojna z Kozakami. W miesiąc później Jan Kazimierz przybył do Krakowa, witany z całym ceremoniałem elekcja Jana Kazimierza przez mieszkańców starej stolicy. Wziął udział w złożeniu w krypcie katedry wawelskiej Wazy ciała swego poprzednika i brata, po czym 17 stycznia 1649 roku został uroczyście koronowany przez prymasa Łubieńskiego. Następnego dnia odbierał przysięgę wierności od senatorów oraz mieszczan krakowskich. 19 stycznia rozpoczął się sejm koronacyjny, który stanowił przedsmak tego, co miało czekać nowego króla. Zaczęło się od sporu o wybór
29
sejm koronacyjny 16 4 9 roku
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności -—————————————————————— marszałka, do której to funkcji posłowie mazowieccy nie dopuścili faworyta królewskiego Jerzego Sebastiana Lubomirskiego, jako jednego z uczestników hańby piławieckiej (czyli jak mówiono -„plugawieckiej"). Później sam Jan Kazimierz dolał oliwy do ognia odmawiając buławy Wiśniowieckie-mu za jego postawę podczas elekcji i zrażając swych stronników niedotrzymaniem danych im zobowiązań. Na sejmie toczyła się nadal walka między obozem ugodowym, będącym teraz obozem dworskim, a opozycją z Wiśniowieckim na czele. Nie przyniosła ona nic dobrego Rzeczypospolitej. Obóz dworski nie dopuścił do przyjęcia konstytucji określającej odpowiedzialność za ucieczkę spod Piławiec, a nawet usiłował winę za ucieczkę zrzucić na niższych oficerów, by ochronić regimentarzy - fatalny wzór na przyszłość, aż po nasze dni. Ryć. 1 1 . Piechota zaporoska, malarz nieznany, koniec XVII wieku (Muzeum Wojska Postępowanie to miało zresztą wkrótce Polskiego w Warszawie). zaowocować podczas najazdu szwedzkiego. Co do dalszych działań wobec powstania kozackiego podjęto przede wszystkim decyzję o misja Adama Kisiela rokowaniach i z Chmielnickim, do których obok Kisiela wybrano czterdziestoosobową komisję. Miała ona przygotowania do dalszej doprowadzić do zawarcia układu pokojowego z Kozakami, jednak warunki, na które godził się sejm - ograniczenie ustępstw wyłącznie do spraw Kozaków, bez uwzględnienia postulatów dotyczących całej Rusi, czego wyraźnie domagał się Chmielnicki - nie zapowiadały pomyślnego zakończenia negocjacji. W tej sytuacji należało zapewnić odpowiednie siły militarne Rzeczypospolitej. Uchwalona reorganizacja armii ograniczała się do odtworzenia wojska kwarcianego i skromnego zaciągu dodatkowego, co w sumie odpowiadało komputowi 19 042 ludzi. Była to wielkość nieproporcjonalnie niska w stosunku do potrzeb, nawet jeżeli liczono jeszcze na wojska nadworne magnatów czy pospolite ruszenie, do którego powołania upoważniono Jana Kazimierza. Pozytywną stroną uchwalonego kom-putu było znaczne podniesienie, w stosunku do poprzednich uchwał sejmowych czy sejmikowych, liczebności piechoty i dragonii (do 57% całości), szczególnie przydatnych w walkach z Kozakami, których piechota stanowiła najwartościowszą część armii powstańczej. Wreszcie nie bez pewnych trudności udało się królowi uzyskać zgodę Senatu na małżeństwo z wdową po Władysławie IV, Ludwiką Marią. Jan Kazimierz obiecał jej to małżeństwo za poparcie w czasie elekcji, jednak wątpliwości budziły przepisy prawa kanonicznego nie zezwalające na ślub z wdową po bracie, a także stan zdrowia kandydatki
30
— Kryzys wolności nie rokujący potomstwa, co nie odpowiadało szlachcie gotowej do następnej elekcji w ramach polskiej linii Wazów. Ostatecznie przeważył wzgląd na sytuację finansową kraju i króla; proponowane małżeństwo oszczędzało na wianie i ewentualnych zabiegach dyplomatycznych. Senatorowie wyrazili zgodę i gdy papież Innocenty X udzielił dyspensy, ślub odbył się 30 maja w Warszawie. Szlachta mimo dyspensy uważała małżeństwo za kazirodcze, małżonków zaś łączyło nie uczucie, ale - według Zofii Libiszowskiej wyrachowanie. Niemniej - jak stwierdziła ta autorka - „porozumienie między małżonkami było znacznie lepsze niż w poprzednim związku, a wpływ królowej na króla wzrastał w miarę, jak neurasteniczne usposobienie Jana Kazimierza prowadziło do jego załamań i stanów depresyjnych". Przynajmniej początkowo był to układ korzystny dla Rzeczypospolitej.
małżeństwo Jana Kazimierza z Ludwika^ Marią
Niefortunne rokowania i obrona Zbaraża Wkrótce okazało się, jak złudne były nadzieje na pokój z Kozakami. Adam Kisiel przybył z komisarzami już 19 lutego 1649 roku do Perejasławia. Spotkał się tutaj z fiasko misji Adama Kisiela upokorzeniami i lekceważeniem ze strony Chmielnickiego i starszyzny kozackiej, upojonej odniesionymi sukcesami. Chmielnicki nie zadowalał się ani przywróceniem dawnych wolności kozackich, ani przyznaniem mu buławy hetmana zaporoskiego. Twardo zapowiadał, że zamierza wyzwolić z „łąckiej niewoli naród ruski wszystek", nie dopuścić żadnej szlachty i magnatów na Ukrainę. Rokowania skończyły się przedłużeniem zawieszenia broni do 22 maja. Rzeczpospolita zyskała nieco czasu na przygotowanie wojska, Chmielnicki - na powrót posiłków tatarskich. Jan Kazimierz i Ossoliński żywili wszakże złudne nadzieje, że doprowadzą do porozumienia, jeżeli nie z Chmielnickim - to ze starszyzną kozacką. Zaniedbując przygotowania militarne, zwłaszcza starając się nie dopuścić do pospolitego ruszenia, które mogło obrócić się niepowodzeni a polityki przeciwko kanclerzowi i królowi, Ossoliński podtrzymywał kontakty z Chmielnickim i jego kanclerza otoczeniem. Błędnie spodziewał się, że uda mu się doprowadzić do buntu starszyzny kozackiej Ossolińskiego przeciwko swemu hetmanowi i zapobiec w ten sposób odnowieniu się walk. Przyniosło to tylko kompromitację króla i kanclerza, gdy Chmielnicki wykrył i ujawnił ich zamiary. Wysłannik królewski został zarąbany szablami przez starszyznę kozacką, negocjacje przerwane, działania wojenne na wielką skalę (drobne utarczki, mimo rozejmu, trwały) wznowione. Tymczasem reorganizacja armii koronnej odbywała się powoli. Wyznaczeni przez króla, który nie mianował hetmanów, nowi regimentarze - Andrzej Firlej, kasztelan bełski i Stanisław Lanckoroński, kasztelan kamieniecki -jeszcze w połowie maja mieli przy sobie tylko 10 tyś. żołnierzy. Nie byli więc w stanie stawić skutecznego oporu następującej armii Bohdana Chmielnickiego i chana krymskiego, Islama III Gireja, i cofali się ku zachodowi. Gdy dotarli pod Zbaraż, postanowili obwarować się pod nowoczesną, zbudowaną w latach 30. XVII wieku, twierdzą, by doczekać przybycia armii królewskiej. Do Zbaraża przybyły również wojska prywatne pod zwierzchnictwem Wiś-niowieckiego. Stał się on faktycznym dowódcą obro- Ryc 12 Pieczęć Jana Kazimierza, 1649 rok (Muzeum ny Zbaraża. Swym autorytetem uspokoił oddziały Czartoryskich w Krakowie).
31
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności --— koronne, które domagały się żołdu i groziły rozejściem się. Przygotował też wojsko do odparcia nieprzyjaciela, l O lipca pod Zbaraż nadciągnęła armia tatarsko--kozacka. Jej liczba bywa przesadnie wyolbrzymiana przez historyków; ostatnio znawca tej epoki Zbigniew Wójcik ocenił Jana 100-120 tyś., co i tak wielokrotnie przewyższało siły polskie. Oblicza sieje na około 9 tyś., z czeladzią - na 15 tyś. Tym razem wojsko polskie stanęło na wysokości zadania i broniło Zbaraża z ofiarnością, która stała się wzorem dla wielu pokoleń. W najtrudniejszych warunkach odpierano dzielnie kolejne szturmy. Załamał się nawet najcięższy szturm z 17 lipca, przeprowadzony przez zmasowane siły kozacko-tatarskie. Oblegający przystąpili wtedy do regularnego oblężenia z wykorzystaniem wszelkich technicznych środków, jakimi dysponowali. Nie pomogło jednak ani ostrzeliwanie artyleryjskie, ani podkopy. Wyczerpywały się przecież siły oblężonych, zaczynało brakować żywności i amunicji. Ostatnie nadzieje wiązano z nadejściem odsieczy. Nadchodziła ona jednak powoli. Zawiódł hetman litewski, Janusz Radziwiłł, który wprawdzie wkroczył na Ukrainę, rozbił oddział kozacki pod Łojowem, ale nie mógł sobie poradzić ze zbuntowanym Ryć. 1 3. Patac Zbaraskich, a następnie Wiśniowieckich w Zbarażu, otoczony bastionowymi chłopstwem ukraińskim i pod fortyfikacjami, wzniesiony wg projektu Vincenza Scamozziego, lata 1612-16 31. Zbaraż nie dotarł. Mogły na tym zaważyć, jak przypuszczał Władysław Konopczyński, i wysyłane doń „gładkie oblężenie Zbaraża w słówka Chmielą". Opóźniała się odsiecz z Korony. Jan Kazimierz w ciągu lipca wolno 1 64 9 roku przesuwał się przez Lubelszczyznę na południowy wschód. Zbierały się przy nim oddziały zaciężne, które nie zdążyły sformować się na tyle wcześnie, by dotrzeć do regimentarzy, oraz wojska prywatne. Dopiero z Krasnegostawu, 20 lipca, wydał król trzecie wici na pospolite ruszenie (by uniknąć kłopotów ze szlachtą). W rezultacie w obozie królewskim mogła zjawić się niewielka część najbliższych województw. Późno, dopiero 6 sierpnia, dotarły do Jana Kazimierza, który był wtedy pod Toporowem, wieści ze Zbaraża. Przyniósł je towarzysz z chorągwi kozackiej, szlachcic wielkopolski Mikołaj Skrzetuski. W chłopskim przebraniu przedostał się prze?, obóz kozacki i doręczył królowi listTegimentarzy, którzy opisywali bohaterską postawę obrońców Zbaraża i dramatyzm sytuacji, w jakiej się znaleźli. Uprzedzali, że wojsko „żadną miarą dalej tygodnia wytrzymać nie może". Jan Kazimierz, który miał przy sobie wówczas niewiele ponad 15 tyś. wojska (w tym koncentracja głównych sit około 10 tyś. wojsk prywatnych i pospolitego ruszenia), udał się najpierw pod Biały polskich Kamień, gdzie ogłosił Chmielnickiego zdrajcą i wrogiem ojczyzny, po czym dopiero skierował się na Zbaraż. Przy przeprawie wojsk królewskich przez rzekę Strypę pod Zborowem 15 sierpnia 1649 roku zaskoczyły je przeważające liczebnie wojska tatarsko-kozackie, ściągnięte spod Zbaraża. Wojsko polskie poniosło ciężkie straty, jednak przed pogromem uratowała je postawa samego króla, który w krytycznym momencie stanął z rapierem przed żołnierzami i powstrzymał ich od ucieczki. Otoczona przez przeważające siły
32 przeprawa pod Zborowem
-— Kryzys wolności tatarsko-kozackie armia polska była przecież w dramatycznej sytuacji, jakkolwiek świetne umocnienia obronne, wzniesione przez biegłych polskich inżynierów wojskowych, chroniły jąprzed całkowitą klęską. Z inicjatywy Ossolińskiego nawiązano wtedy kontakt z chanem. Islam III Girej, zgodnie ze starą zasadą utrzymywania równowagi politycznej w swym sąsiedztwie, uznał, że nie powinien doprowadzić do całkowitej katastrofy Rzeczypospolitej i zgodził się na rokowania. W obliczu opresji, w jakiej znalazł się król i armia, przyjęto upokarzające warunki podyktowane przez Tatarów. Chan decydował się przerwać oblężenie Zbaraża i wrócić na Krym, jednak w zamian Polacy byli zobowiązani do zapłacenia w postaci tzw. upominków (czyli haraczu) 200 tyś. złotych polskich (od razu musiano wypłacić 30 tyś. talarów) oraz do swobodnego przepuszczenia wracających Tatarów z jasyrem i łupami. Islam III Girej skłonił również Chmielnickiego do zawarcia 18 sierpnia ugody z Rzecząpospolitą. Ugoda zborowska, nazwana „deklaracją łaski", zapewniała Chmielnickiemu godność i władzę hetmańską na terenach Ukrainy naddnieprzańskiej, w województwach kijowskim, czernihowskim i bracławskim. Rejestr kozacki został podwyższony do 40 tyś. Wojsko zaporoskie miało zapewnione dawne swobody i przywileje, ale jednocześnie obiecano szlachcie powrót do jej majątków, co pozostawiało poddanych chłopów w niezmienionej sytuacji. Król przyznał ponadto prawosławiu szczególne uprawnienia w trzech wspomnianych województwach, godności i urzędy w nich były zastrzeżone dla prawosławnej szlachty ruskiej, zaś metropolita kijowski miał być przyjęty do Senatu. Natomiast jezuici i Żydzi musieli opuścić te obszary. Dzięki ugodzie w Zborowie zakończyło się oblężenie Zbaraża. Jego obrońcy zostali niepokonani, zaś Wiśniowiecki zyskał sławę bohatera. Do kraju wróciła też część jeńców tatarskich, wśród nich obaj hetmani, więzieni od czasu bitwy pod Korsuniem. Porozumienie z Chmielnickim skazane było wszakże na krótki żywot. Wprawdzie sejm, który obradował od 22 listopada 1649 do 13 stycznia 1650 roku zatwierdził większość postanowień ugody, odrzucił jednak, zgodnie ze stanowiskiem nuncjusza i biskupów, możliwość powołania metropolity kijowskiego do Senatu, co stało się podstawą dalszych napięć. Mimo poniesionych porażek nie rezygnował też jeszcze obóz wojenny, przeciwny utracie bezpośredniego zwierzchnictwa nad Nad-dnieprzem. Do krwawych represji wobec poddanych dochodziło ze Strony tych panów kresowych, kto- Ryc 14 obraz wotywny jeńców polskich wziętych do niewoli pod Korsuniem w 1648 rży wracali do swych włości, CO roku, malarz nieznany, około 1654 roku (kościół parafialny w Szczepanowie).
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności —— tworzyło nowe napięcia na Ukrainie. Sejm zresztą przewidywał możliwość odrodzenia się konfliktu, skoro obniżając komput do 12 tyś. stawek żołdu, czynił go i tak trzykrotnie wyższym, niż wynosił przed rokiem 1648 etat wojska kwarcianego. Sytuacja wojska była o tyle krytyczna, że wskutek zalegania z żołdem groziła konfederacja wojskowa. Zapobiegło jej przecież porozumienie dworu z cieszącym się wielkim autorytetem wśród żołnierzy Jeremim Wiśniowieckim, który za pośrednictwem królowej Ludwiki Marii otrzymał, do powrotu hetmanów z niewoli, buławę. Ale i strona kozacka uważała ugodę zborowską za tymczasowe, wymuszone przez Tatarów porozumienie, które nie odpowiadało sytuacji na Ukrainie. Takie stanowisko zajmował sam Chmielnicki, który szykował się do zerwania zależności państwa kozackiego od Rzeczypospolitej.
Protekcja turecka nad Ukrainą i bitwa pod Beresteczkiem Po doświadczeniu zborowskim, kiedy hetman zaporoski musiał ulec naciskowi chana, nie wystarczało już Chmielnickiemu przymierze z Krymem. Zaczął szukać oparcia u potężniejszych sąsiadów, w Moskwie i w Stambule. Car Aleksy Michajłowicz Romanów, który miał kłopoty z własnymi poddanymi, nie kwapił się na razie do zaangażowania się przeciw Rzeczypospolitej. Bardziej skora do pomocy okazała się Turcja, chociaż przechodziła okres niepowodzeń w wojnie kandyjskiej z Wenecją, ale do której mogły dotrzeć wieści, że Jan Kazimierz bliski jest myśli o krucjacie, jaką chciał zainicjować jego brat. Wenecjanie próbowali zresztą trafić i do samego Chmielnickiego, by zachęcić go do wspólnego z Polakami wystąpienia przeciwko Turkom w obronie szykujących się do powstania Bułgarów i Wołochów. Chmielnicki zdecydował się jednak na inny wybór i zwrócił się do Porty, która skwapliwie wykorzystała wygodną dla siebie sposobność podziału sił chrześcijańskich. W lecie 1650 roku przybył do hetmana zaporoskiego poseł sułtański, obiecując za uznanie zwierzchności Turcji hospodar-stwo mołdawskie. Chmielnicki, licząc na posiłki przeciwko Polsce, przyjął te propozycje i przystąpił do przygotowywania nowej kampanii, która według jego oczekiwań miała zadać ostateczny cios Rzeczypospolitej. Wysłannicy hetmana rozpoczęli też działania na ziemiach polskich, starając się zachęcić chłopów pańszczyźnianych do wystąpień przeciw swym panom na wzór chłopów ukraińskich. Powstanie chłopskie w Polsce miałoby wesprzeć armię kozacką. W Warszawie nastąpiły wszakże ważne zmiany w otoczeniu Jana Kazimierza. W sierpniu 1650 roku zmarł Jerzy Ossoliński, co wzmocniło pozycję mianowanego kanclerzem Andrzeja Leszczyńskiego oraz Jeremiego Wiśniowieckiego, a więc przeciwników ugody z Chmielnickim. Dzięki ich staraniom sejm uchwalił w grudniu 1650 roku aukcję wojska do 36 tyś. w Koronie i 15 tyś. na Litwie oraz upoważnił króla do zwołania pospolitego Ryć. 15. Uzbrojenie towarzysza pancernego, xvii ruszenia. Tym razem przystąpiono do zaciągu wojska o wiele wiek (Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie), energiczniej niż w przypadku Zborowa. Król ogłosił pierwsze 34
————————————————— — Kryzys wolności i drugie wici na pospolite ruszenie już z początkiem stycznia 1651 roku, do końca zaś marca stan armii koronnej podniósł się do 33 tyś. Już w lutym zaczęły się walki z wojskami Chmielni-ckiego. Hetman polny Kali-nowski poprowadził przeciwko Kozakom około 12 tyś. żołnierza, musiał jednak z ciężkimi stratami wycofać się do Kamieńca Podolskiego, skąd dopiero w końcu maja przebił się do Sokala, gdzie zbierała się cała armia koronna oraz pospolite ruszenie, zwołane przez trzecie wici, ogłoszone 13 kwietnia. Szlachta stawiała się tłumnie, jakkolwiek nie była pewna, czy propaganda powstańcza wśród chłopów nie zagrozi jej majątkom i rodzinom, toteż musiała zostawiać po ziemiach chorągwie zaciężne. Liczni emisariusze Chmielnickiego działali w Wielkopolsce, w Krakowskiem i na innych ziemiach polskich, wzywając do rozprawiania się z dziedzicami i łączenia się z Kozakami. Docierali nawet na Śląsk, by paraliżować próby udzielenia stamtąd pomocy Rzeczypospolitej. Nie spotkali się jednak z większym oddźwiękiem, z wyjątkiem Ryć. 16. Ruiny zamku w Czorsztynie, XIV-XVII wiek. tych terenów, na których tradycje walki ze szlachtą były szczególnie silne. Niemniej doszło do wystąpień chłopskich na Podhalu i w Wielkopolsce, a na mniejszą skalę - w Sieradzkiem i na Mazowszu. Wszędzie spotkały się one z energicznym przeciwdziałaniem i represjami, i nie zdołały przybrać groźnych dla państwa rozmiarów. Największy rozgłos zdobyło wystąpienie chłopskie na Podhalu w czerwcu 1651 roku. Kierował nim awanturnik dość niejasnego pochodzenia (przypuszczano nawet, że był bękartem Władysława IV) - Aleksander Kostka-Napierski, oficer wojsk koronnych. Wokół jego osoby narosła cała legenda, którą dokładnie przenicował Adam Kersten, wykazując, jak niepewne są wiadomości o tym ruchu chłopskim i jego przywódcy. Nie jest nawet jasne, czy Napierski działał w porozumieniu z Chmielnickim, czy księciem siedmiogrodzkim; w każdym razie wraz z pozyskanymi do tej akcji góralami opanował zamek w Czorsztynie, po czym wezwał wszystkich chłopów w Polsce do obalenia władzy panów. Wezwanie to nie dotarło daleko, nie spotkało się też z odzewem; Napierski i jego górale pozostali osamotnieni. Toteż Czorsztyn po krótkim oporze został zdobyty przez wojsko biskupa krakowskiego Piotra Gembickiego, Napierski zaś z dwoma przywódcami chłopskimi zginął na palu. Okazało się, że chłop polski nie był podatny na rewolucyjną agitację skierowaną przeciwko Rzeczypospolitej, nawet jeżeli miał podstawy uskarżać się na uciemiężenie przez szlachtę. Niemniej nawet te skromne ruchawki, do których emisariuszom Chmielnickiego udało się w Polsce doprowadzić, nie pozostały bez wpływu na wydarzenia na Ukrainie, zwłaszcza na postawę zwołanej na pospolite ruszenie szlachty. Tymczasem wojsko koronne gromadziło się pod Sokalem. Dotarło tam, według obliczeń Jana Wimmera, około 27,3 tyś. żołnierza zaciężnego i prawdopodobnie do 30 tyś.
działanie
emisariuszy Chmielnickiego w Koronie
powstanie chłopskie Kostki-Napierskiego
35
koncentracja sił koronnych
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
marsz wojsk koronnych na Wołyń
bitwa pod Berestecz-ki em - l faza
bitwa pod Berestecz-ki em - II faza
36
pospolitego ruszenia. Wobec nadejścia dalszych wojsk nadwornych nie zmieniło tego stanu wysłanie 2 tyś. wojska w Krakowskie przeciwko powstaniu Kostki-Napierskiego, co zresztą wkrótce okazało się zbędne. Naczelne dowództwo nad tą armią sprawował sam król Jan Kazimierz. Gdy Chmielnicki z wojskiem kozackim sięgającym 80 tyś. zatrzyma] się w rejonie Tarnopola i Zbaraża, czekając na posiłki tatarskie, Jan Kazimierz przesunął swą armię nad rzekę Styr, pod Beresteczko. Przemarsz odbywał się powoli, utrudniały go tabory i opór pospolitego ruszenia, które najpierw nie chciało ruszyć się z Sokala, a później odmawiało przejścia na prawy brzeg Styru. Dało to czas Chmielnickiemu na połączenie się z Tatarami (zapewne liczyli oni 20 do 30 tyś.) i przesunięcie swej armii naprzeciw armii koronnej, by uniemożliwić przerwanie połączeń z Kijowem. Wojska koronne po przejściu Styru stanęły w oszańcowanym obozie, wysyłając silne podjazdy przeciwko nieprzyjacielowi. Gdy dotarły do nich pogłoski o cofaniu się wojsk kozackich w głąb Ukrainy, Jan Kazimierz ruszył swe oddziały pod Dubno, jednak na wiadomość o zbliżaniu się armii Chmielnickiego wrócił na poprzednią pozycję, uznaną przez niego za korzystną dla stoczenia bitwy. Do pierwszej fazy walk doszło 28 czerwca 1651 roku. Wojsko polskie wystąpiło przed obóz; prawym skrzydłem dowodził hetman wielki Mikołaj Potocki, lewym - hetman polny Marcin Kalinowski, a centrum, gdzie skoncentrowano piechotę i dragonie - sam król. Aleksander Koniecpolski dowodził strażą przednią, Jeremi Wiśniowiecki prawoskrzydłową strażą boczną. Pospolite ruszenie stało za pułkami regularnego wojska, by posiłkować je w razie potrzeby. Główne siły Chmielnickiego oddzielała od Polaków rzeka Płaszówka, Kozacy zajmowali prawe, Tatarzy lewe skrzydło. Bitwa zaczęła się od nieudanej próby wywabienia przez harcowników oddziałów koronnych, po czym Tatarzy uderzyli na szyki polskie. Odparł ich uderzenie Wiśniowiecki, zaś Koniecpolski z 2 tyś. jazdy wykorzystał wtedy zamieszanie u przeciwnika i odrzucił Tatarów za Płaszówkę. Następnego dnia toczyły się nadal ze zmiennym szczęściem walki głównie między Polakami a Tatarami. Parę razy oddziały polskie znajdowały się w trudnej sytuacji, jednak czuwający nad przebiegiem bitwy król skutecznie wspierał odwodami słabnące oddziały. Dobrze się spisało w tych starciach i pospolite ruszenie. Obie strony poniosły ciężkie straty, zginął w tej fazie bitwy m.in. Tuhaj Bej i kilku dowódców polskich. Rozstrzygnięcie nastąpiło dopiero 30 czerwca. W nocy Kozacy sformowali potężny tabor z jedenastu rzędów wozów. Jan Kazimierz odbył naradę wojenną, na której przeforsował swój plan (krytykowany głównie przez hetmanów, którzy przecież swe umiejętności pokazali już pod Korsuniem), polegający na tym, by wybrać taktykę zaczepną, ustawić w centrum wojsko na wzór szwedzki - w szachownicę, w której każde pole, tzw. skwadron, składałoby się na przemian z piechoty i dragonów oraz rajtarów (a więc jazdy). Przed pierwszą linią znajdowałaby się artyleria, w odwodzie zaś pospolite ruszenie. Jazda polska miała być rozłożona na skrzydłach, którymi dowodzili: wojewoda bracławski Stanisław Lanckoroński i Jeremi Wiśniowiecki (formalnie tylko Kalinowski). Decyzja króla stała się źródłem zwycięstwa. Ostatni dzień bitwy zaczął się wszakże od oczekiwania obu stron na atak przeciwnika. Dopiero o trzeciej po południu król zgodził się na podjęcie natarcia przez jazdę Wiśniowieckiego. Uderzenie to rozbiło jazdę kozacką; w pogoni oddziały polskie wdarły się do taboru. Dopiero kontratak Tatarów powstrzymał Wiśniowieckiego. Wtedy przeciwko nieprzyjacielowi skierował Jan Kazimierz swe centrum, wykorzystując potężną siłę ognia jego artylerii i muszkietów. Pod tym naporem Tatarzy, którzy daremnie próbowali odeprzeć to natarcie, rzucili się do ucieczki, porywając ze sobą Chmielnickiego, któremu nie udało się powstrzymać chana.
rwn
jazda polska
£^3
piechota i dragonia polska » kierunki uderzeń jazdy i piechoty polskiej
^
4W ^ ^^^
artyleria polska
L
Lanckoroński
W
Wiśnio wiecki
OG
jazda kozacka
LjO
jazda tatarska
QQ
harcownicy kozaccy i tatarscy
4 Ai *
000 *
*»K ™ & Ostrów
^ •*.
tat)or
kozacki z piechotą
kierunki uderzeń Tatarów odwrót Tatarów odwrót Kozaków miejsce, w którym osaczono Kozaków
Korytno
Ryć. 17. Plan H fazy (30 czerwca 1651 roku) bitwy pod Beresteczkiem.
Na placu boju pozostali Kozacy, którzy pod wodzą pułkowników Filona Dżadżałyja i Iwana Bohuna, wykorzystując wstrzymanie natarcia polskiego wskutek ulewnego deszczu, okopali tabor wśród bagien nad rzeką Płaszówką i przez kilka dni skutecznie opierali się oblegającym ich wojskom polskim. Gdy rokowania z Polakami nie przyniosły pozytywnych rezultatów, Kozakom nie pozostało nic innego, jak wyrwać się z oblężenia. N ajpierw przygotowali groblę do przejścia przez bagna. Gdy 10 lipca udał się na nią Bohun, by rozeznać możliwości odwrotu, pogłoska, że dowódcy uciekli, spowodowała panikę w obozie kozackim. Zaczęła się masowa ucieczka Kozaków, którym nie zdołała się oprzeć słaba grupa Lanckorońskiego, umieszczona na prawym brzegu Płaszówki dla kontrolowania z tej strony ruchów nieprzyjaciela. Dopiero wzmocniony posiłkami Lanckoroński podjął pościg, zadając uciekającym znaczne straty. Bohun zdołał wszakże uratować większość wojska kozackiego. W czasie tego zamieszania oddziały polskie wdarły się do słabo już bronionego taboru. Gdy napotkano zwłoki pomordowanych jeńców polskich, rozpoczęła się okrutna rzeź, w której nie oszczędzono nikogo. Od początku tej wojny, podobnie jak w wielu innych wojnach toczonych wtedy w Europie, obie strony nie okazywały żadnej litości pokonanemu, l tym razem zwycięzców nie było stać na akt rozsądku, który mógłby osłabić obustronną nienawiść. A było to niezmiernie potrzebne w najbliższej przyszłości... Upojona zwycięstwem, które odsuwało groźbę wiszącą od 1648 roku nad Rzecząpospo-litą, szlachta uniemożliwiła pełne wykorzystanie odniesionego sukcesu. Pospolite ruszenie
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności —
ugoda pod Biatą Cerkwią
za sprawą podkanclerzego koronnego Hieronima Radziejowskiego odmówiło udziału w dalszej kampanii, rzucając na zwycięskiego wodza, Jana Kazimierza, krzywdzące podejrzenia. W rezultacie zwycięstwo beresteckie, jedno z największych osiągnięć oręża polskiego, nie przyniosło rozwiązania kwestii ukraińskiej. Wprawdzie koronne wojsko zacięż-ne pod wodzą hetmanów ruszyło ku Dnieprowi, Janusz Radziwiłł zaś z uderzającą w lipcu od północy armią litewską zajął 4 sierpnia Kijów, nie udało się jednak połączonym siłom ani rozbić zebranych przez Chmielnickiego wojsk kozackich, ani zdobyć Białej Cerkwi, wokół której zgromadził swe siły hetman zaporoski. Doszło natomiast 28 września do zawarcia przez hetmana Mikołaja Potockiego pod Białą Cerkwią nowej ugody, korzystniejszej dla Rzeczypospolitej niż zborowska, ale znów tylko tymczasowej, bo odnoszącej się wyłącznie do problemu kozackiego, a pomijającej aspiracje Ukrainy. Ugoda ograniczała rejestr kozacki do 20 tyś., przeznaczając na lokację Kozaków królewszczyzny już tylko w województwie kijowskim. Praktycznie postanowienia te nigdy nie weszły w życie.
Pierwsze liberum veto i Batoh
mołdawskie plany Chmielnickieg
konflikt między królem a Hieronimem Radziejowskim
38
Chmielnicki, któremu do odzyskania pełnego posłuchu na Ukrainie potrzebny był wyraźny sukces, przypomniał sobie o tureckich obietnicach przekazania mu zwierzchności nad Mołdawią. Dla Porty było to nawet korzystne. Hospodarem był wtedy Bazyli Łupu, wielorako powiązany z Polską. Jego córka wyszła za Janusza Radziwiłła, on sam wdał się w negocjacje z Władysławem IV w związku z przygotowywaną krucjatą antyturecką, w czasie zaś powstania kozackiego popierał stronę polską, także militarnie. Otrzymał zresztą polski indygenat. Chmielnicki, korzystając z rekomendacji sułtana, zażądał dla swego syna Tymofieja ręki Roksany (Rozandy), córki Bazylego Łupu. Gdy hospodar odmówił, hetman zaporoski wysłał do Mołdawii syna wraz z potężną armią kozacko--tatarską. Z Polski, w której nie zdawano sobie sprawy, jaką siłę reprezentowało to wojsko, wysłano z pomocą dla Łupu nieliczne, acz doświadczone w boju oddziały pod komendą hetmana Marcina Kalinowskiego. Rzeczypospolitej nie było stać wówczas na poważniejszy wysiłek wojenny, bo wśród euforii po zwycięstwie beresteckim osiągnęły swe szczyty spory i niesnaski między najwyższymi dostojnikami. Sukces króla rozbudził obawy, że zechce on, jak jego poprzednicy, wykorzystać go dla wzmocnienia władzy monarszej, czyli - zgodnie z ówczesnym słownictwem - do wprowadzenia absolutum dominium, nieograniczonej władzy. Nie była to myśl obca Janowi Kazimierzowi od początku jego panowania, co podkreśla w znakomitej biografii króla Zbigniew Wójcik. Nie był też daleki od niej i w tym momencie. Efekty starcia między obrońcami wolności a monarchą okazały się wszakże fatalne dla Rzeczypospolitej. Starcie rozegrało się na tle sporu między Janem Kazimierzem a Hieronimem Radziejowskim. W 1650 roku król mianował go, jako polityka bliskiego swemu poprzednikowi Władysławowi IV, podkanclerzym koronnym, by osłabić pozycję Andrzeja Leszczyńskiego, a zarazem uzyskać poparcie dla swych planów wojny z Turcją. Radziejowski początkowo wywiązywał się z powodzeniem z powierzonych mu zadań, jednak w czasie wyprawy beresteckiej doszło do konfliktu między nim a królem. Pretekstem była zazdrość Radziejowskiego o żonę Elżbietę, z którą Jan Kazimierz, władca czuły na wdzięki kobiece, miał romans. Zastrzeżenia króla były jednak poważniejsze. Radziejowski miał brać udział w zmowie, której celem była detronizacja Jana Kazimierza na rzecz Jerzego II Rakoczego. Gdy pod Beresteczkiem w ręce króla dostała się kancelaria Chmielnickiego, znalazły się tam listy Radziejowskiego do Kozaków, będące świadectwem zdrady. Król zażądał jego
Kryzys wolności
ustąpienia z podkanclerstwa, nie bez pewnych ekwiwalentów, ale Radziejowski domagał się w zamian buławy. Skończyło się na sądzie marszałkowskim, który za zbrodnię obrazy majestatu skazał Radziejowskiego na karę śmierci, natomiast za napaść na dwór żony i inne przestępstwa - na infamię i konfiskatę dóbr. Wyrok ten zatwierdził sąd sejmowy w marcu 1652 roku. Radziejowski zbiegł za granicę - najpierw do Wiednia, gdzie jednak nie znalazł wsparcia przeciw Janowi Kazimierzowi, później do Szwecji, gdzie spotkał się z życzliwym przyjęciem królowej Krystyny. Po jej abdykacji stał się przy boku Karola X Gustawa skutecznym rzecznikiem rozprawy z polskim Wazą. Sprawa Radziejowskiego zaważyła wszakże na przebiegu sejmu, który rozpoczął się 26 stycznia 1652 roku. Zamiast poważnie zastanowić się nad sytuacją na Ukrainie po ugodzie białocerkiewskiej i nad poczynaniami Chmielnickiego w Mołdawii oraz przygotować armię zdolną stawić czoło nowym niebezpieczeństwom, cały wysiłek sejmowy skoncentrował się na walce z królem i jego otoczeniem. Starano się ograniczyć jeszcze bardziej uprawnienia monarsze, zaś wojewoda poznański Krzysztof Opaliński wystosował nawet list do sejmu, w którym groził rokoszem. Natomiast miecznik ć/ttulfri(śtmuś &]i,xceuen6&imuśDominuó' Dominu^ sieradzki Stefan Zamoyski rzucił w dyskusji mRADZ-lKwmas, Jłaifz/etuwtty, Pn> niP<:Unia> etę. Otilerniteri Ca,ttut!ariKt znamienne zdanie: „U nas prawo rządzi, nie król, nie H,*fk3i rft. trzeba się dostosowywać do łaski pańskiej, ale do praw!" Oburzył się tym niesłychanie Jan Kazimierz, Ryć. 1 8. Portret Hieronima Radziejowskiego, miedzioryt Jeremiasza choć odpowiadało to polskiej rzeczywistości. Wśród Falcka, 1 654 rok (Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu). takich utarczek i bez przygotowania uchwał toczyły się obrady do 9 marca. Gdy tego dnia kanclerz koronny zaproponował prolongatę sejmu o jeden dzień, co nieraz praktykowano, by zapobiec bezpłodnemu rozejściu się izby, poseł upicki Władysław Siciński ze słowami: „Ja nie pozwalam na prolongację" - opuścił salę obrad. Wywołało to ogólną konsternację, nie było bowiem ani przepisu, ani praktyki, by pojedynczy poseł mógł doprowadzić do zerwania sejmu. Większość, w tym także marszałek sejmu, podczaszy lwowski Andrzej Maksymilian Fredro, który wielce się przejmował uzdrowieniem Rzeczypospolitej, uznała, że każdy poseł ma takie prawo. Gdy nie udało się skłonić Sicińskiego, by powrócił do Izby Poselskiej, nie podjęto już dalszych pierwsze zerwanie obrad. Sejm został zerwany, liberum veto (wolne „nie pozwalam") - wprowadzone do stałej sejmu za praktyki rozkładającej funkcjonowanie najważniejszego organu w państwie. Był to po pomocą liberum veto powstaniu Chmielnickiego następny, tragiczny w skutkach, krok ku upadkowi Rzeczypospolitej. [Liberum veto] Nie jest jasne, czy opozycja tylko wykorzystała Sicińskiego dla przerwania bezowocnych zresztą obrad sejmowych, czy też był on świadomym narzędziem w ręku któregoś z magnatów. Władysław Czapliński badając przebieg tego sejmu, wskazywał na Janusza Radziwiłłajako sprawcę wystąpienia Sicińskiego. Jeżeli nie ma nawet niezbitych dowodów co do tej roli hetmana litewskiego, to jego postępowanie w innych sprawach pozwala
39
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności przyjąć taką hipotezę. Przecież w swej niechęci, jeśli nie nienawiści do Jana Kazimierza, Janusz Radziwiłł porozumiewał się przeciw swemu królowi z Jerzym II Rakoczym, nawet z Chmielnickim. Nie wszyscy jednak posłowie i senatorowie aprobowali zachowanie Sicińskiego. Nie brakowało i takich, którzy potępiali warcholstwo posła upickiego i przestrzegali przed konsekwencjami liberum veto. „I tak sejmowi requiem zaśpiewano - pisał jeden z nich ale bodaj nie zarazem requiem Polski". Na skutki braku koniecznych uchwał, choćby skarbowo-wojskowych, i zerwania sejmu nie trzeba było długo czekać. Liczebność wojska po ciężkiej kampanii berestecko-białocerkiewskiej spadła w Koronie do 22 tyś., zaległości w żołdzie wynosiły l min 160 tyś. złotych polskich, co spowodowało rozwiązanie się kilkunastu jednostek. Tak osłabionemu wojsku przyszło walczyć w Mołdawii. Hetman Kalinowski zabrał na wyprawę z pomocą Bazylemu Łupu około l O tyś. żołnierzy, w większości z armii koronnej, którą uzupełniały zaciągi magnackie. Aby zatrzymać Tymofieja, okopał się pod Batohem. Gdy obóz jego otoczyły wielokrotnie liczniejsze wojska kozackie i tatarskie, hetman, jak pisze Jan Wimmer, „swą nieudolnością spowodował bunt jazdy, a gdy kazał piechocie strzelać do nieposłusznych, wykorzystał tę sytuację nieprzyjaciel". Po krótkiej, zaciętej walce obóz Ryć. 19. Portret Krzysztofa Opalińskiego, miedzioryt Lucasa został zdobyty w nocy z 2 na 3 czerwca 1652 roku, Vorstermana, 16 4 5 rok. większość obrońców znalazła się w niewoli i padła ofiarą rzezi, której dokonali zwycięzcy. Straty polskie wynosiły ponad 8 tyś. ludzi i były bitwa pod Batohem i jej tym dotkliwsze, że chodziło o najlepszych żołnierzy Rzeczypospolitej. W bitwie padł konsekwencje sam hetman polny Kalinowski, podczas rzezi zginął zasłużony pod Beresteczkiem generał artylerii koronnej Zygmunt Przyjemski oraz brat późniejszego króla, Marek Sobieski. Gdy Tymofiej poślubił Roksanę, Mołdawia stanęła otworem dla wpływów Chmielnickiego. Straszliwa a nieoczekiwana klęska wstrząsnęła Rzecząpospolitą. Król zwołał nowy sejm, który zaczął obrady 23 lipca. Już sejmiki przedsejmowe wyraziły gotowość pospolitego ruszenia i podejmowały uchwały o zaciągu żołnierza powiatowego. Jakkolwiek na sejmie nadal toczyły się spory między obozem dworskim a opozycją na tle sprawy Radziejowskiego, obrady nie zostały zerwane i podjęto niezbędne do restauracji armii koronnej uchwały. Postanowiono, że nowa armia zaciężna obejmie 50 tyś. wojska w Koronie i 15 tyś. na Litwie. Zniesiono istniejący poprzednio podział na wojsko kwarciane, opłacane ze skarbu państwowego, oraz suplementowe, które otrzymywało asygnaty do
Ryć. 20. Szabla husarska, XVII wiek (Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie).
40
— Kryzys wolności
Liberum veto Przez liberum veto [wolne „nie pozwalam"] rozumiano prawo każdego członka sejmu czy sejmiku do przerwania i zerwania obrad oraz unieważnienia w ten sposób wszystkich postanowień danej instytucji parlamentarnej. Liberum veto opierało się na ugruntowanej w sejmie w XVI wieku zasadzie jednomyślności, która zakładała, że każde województwo i ziemia mogą decydować o przyjmowaniu przez nie obciążeń czy nowych przepisów prawnych. Zdarzało się już wtedy, że sejm wprawdzie obradował do wyznaczonego mu terminu, rozchodził się jednak bez uchwał, gdy nie można było doprowadzić do jednomyślnych czy przynajmniej pozbawionych sprzeciwów postanowień. Praktyka taka utrzymywała się i w 1. połowie XVII wieku, przy czym pod uwagę brano tylko sprzeciwy grupy, a nie pojedynczych posłów. Na postawę posłów wpływały często polecenia zawarte w instrukcjach, które otrzymywali od wysyłających ich sejmików przedsejmowych. Instrukcje te ustosunkowywały się z zasady do propozycji królewskich, mających być przedmiotem obrad sejmowych, o których szlachta była informowana przez specjalnych posłów od króla wysyłanych na sejmiki. W 1652 roku nastąpił zwrot, który zmienił charakter polskiego sejmowania. Poseł upicki Władysław Siciński, klient Janusza Radziwiłła, zaprotestował w ostatnim dniu obrad sejmowych, 9 marca, przeciwko ich prolongacji [przedłużeniu]. Protestację jednego posła uznał za ważną marszałek sejmu, Andrzej Maksymilian Fredro, jakkolwiek wraz z większością posłów potępił postępowanie rwacza. Odtąd coraz częściej dochodziło do zrywania sejmów przez pojedynczego posła nie tylko po upływie czasu przewidzianego na obrady, ale i przed upływem tego terminu. Pierwszy raz doszło do takiego zerwania w 1669 roku, zaś w 1688 roku sejm został zerwany przed swym ukonstytuowaniem, to jest przed wyborem marszałka. Poseł zrywający sejm nie musiał przedstawiać żadnego uzasadnienia swego wystąpienia. Nieraz opierało się ono wszakże na wyraźnym zaleceniu instrukcji przedsejmowej, w której sejmikująca szlachta polecała nie dopuszczać do przyjęcia danej propozycji „etiam cum discriminatione [także z zerwaniem] sejmu". Zerwanie sejmu powodowało, że nie nabierały mocy prawnej wszelkie wcześniejsze uzgodnienia i uchwały, a sejm rozchodził się bez konstytucji. W rezultacie, gdy w 1. połowie XVIII wieku większość sejmów została zerwana, powodowało to bezwład prawodawczy w Rzeczypospolitej. Zasada ta nie dotyczyła jednak sejmów limitowanych - gdy sejm z limity został zerwany, konstytucje przyjęte na poprzednim sejmie pozostawały w mocy. Szlachta uważała liberum veto za jedno ze swych podstawowych uprawnień, przewidując, że może zaistnieć taka sytuacja, w której w sejmie znajdzie się tylko jeden sprawiedliwy, który swym veto uratuje jej wolności. W rzeczywistości liberum veto, wykorzystywane nie tylko w polityce wewnętrznej, ale i przez sąsiednie państwa, przyczyniło się walnie do osłabienia Rzeczypospolitej. Szlachta jednak parokrotnie broniła utrzymania liberum veto poprzez konstytucje sejmowe. W 1 7 1 8 roku zapisała w konstytucji: „Jako wolny głos fundujący się in iure vetandi [na prawie sprzeciwu] jest najprzedniejszy klejnot wolnego narodu tej Rzeczypospolitej, tak manu-tentionem [utrzymanie] onego na sejmach, sejmikach i wszystkich publicznych zjazdach in perpetuum [na zawsze] konserwować przyrzekamy". Dopiero po wystąpieniu Stanisława Konarskiego ograniczono na sejmie konwokacyjnym w 1764 roku możliwość posługiwania się liberum veto, a zniesiono je w Konstytucji 3 maja, na krótko jednak, bo przywróciła je Targowica na sejmie grodzieńskim w 1793 roku. Podobnie jak sejmy zrywane bywały również sejmiki, na których liberum veto funkcjonowało w całej rozciągłości. Natomiast nie obowiązywało ono w konfederacjach, posługujących się zasadą większości. Pierwsze liberum veto Roku 1652 sejm dnia 26 januara [stycznia] zaczął się, a według propozycyi Króla Jmci, materyją bezpieczeństwa [...]. Więc berestecka wojna koło pospolitego ruszenia, że Kozacy uszli nie rozgromieni, że sami obywatele straże, utarczki, a lud niemiecki tylko stojąc w szyku nic nie odprawowałz ciężarów wojennych i bardzo prywatne rzeczy bawiły wszystek czas Izbę Poselską. [...] Pozwolona była prolongacja i już rzeczy ku dobremu końcowi się miały, aliści na trzecim dniu prolongowanego sejmu niejakiś Siciński z Upity poseł, mając za uciążliwy dekret sejmowy względem podymnego szesnaściorga, które Król Jmć słusznie z ekonomii swojej szawelskiej i innych być aprobował, a Upita poborami wydając wiele do skarbu winną została, zaniósł protestacyją, że dekret skasowany nie był przeciwko wszystkiemu sejmowi i zaraz z Izby zniknął, za Wisłę się przeniósł, l tak pretekstem wolności, że za jednego kontradykcją [sprzeciwem] nic się nie stanowi na sejmie, sejm się rozerwał. (Diariusz Kazimierza Filipa Obuchowicza [w:] Pamiętniki historyczne, wydał Michał Baliński, Wilno 1859, str. 35-37)
województw, wprowadzając jednolity dla całego państwa etat armii, tzw. komput. Miał on być zmniejszany w czasie pokoju, a zwiększany w razie wojny i w całości opłacany przez województwa. Specjalna uchwała sejmu odnawiała też instytucję wybrańców, nie wyprowadzanych w pole od 1648 roku. Na potrzeby armii uchwalono wysokie, ale tradycyjne podatki - łanowe i pobory. 41
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności — Zaciąg nowej armii przebiegał p ow oli. Do końca roku armia koronna liczyła tylko 37 tyś. żołnierzy, w tym 46% stanowiła piechota i dragonia; rozbudowana została rajtaria i jazda lekka, natomiast husarii nie dało -jtf.
w* się tak prędko odtworzyć. Jan Kazimierz nie zdołał w tej sytuacji rozpocząć przewidywanej kampanii i podjął wyprawę dopiero w lecie 1653 roku. Tymczasem hospodara Mołdawii Bazylego Łupu obalili jego wrogowie Kościół Dominikanów w Żółkwi, fundacja Teofili Sobieskiej za duszę najstarszego z Wołoszczyzny, Siedmioka Sobieskiego, zabitego pod Batohem, lata 1653-1655. ,
,
•„
,,•
a
grodu i Polski, wprowadza jąc na hospodarstwo logofata Jerzego Stefana. Bazyli schronił się w Polsce, natomiast na Jerzego Stefana uderzył Tymofiej Chmielnicki, rozbił jego wojsko i umożliwił teściowi dalsze walk powrót do Jass. Jednak podczas odwetowej wyprawy na Wołoszczyznę Bazyli i Tymofiej w Mołdawii zostali pokonani; na tron hospodarski wrócił Jerzy Stefan. Wtedy Bazyli uciekł do Kon stantynopola, Tymofiej zaś, który kontynuował walkę, został oblężony w Suczawie przez wojska nowego hospodara, a także oddziały siedmiogrodzkie i polskie. Jan Kazimierz bowiem za zgodą Senatu zawarł sojusz z hospodarami Mołdawii i Wołoszczyzny oraz z Rakoczym, mianował hetmanem polnym Stanisława Potockiego, zebrał w początkach lipca w obozie pod Glinianami około 28 tyś. żołnierzy i dopiero w połowie sierpnia wysłał pod Suczawę część swej armii. Sam zaś z większością wojsk koronnych udał się jeszcze później pod Żwaniec nad Dniestrem, by zablokować drogę odsieczy. Suczawa skapitulowała 9 października, po czym biorące udział w oblężeniu oddziały polskie wróciły do króla pod Żwaniec, gdzie dotarła również spóźniona armia tatarsko--kozacka. W październiku i w listopadzie oba wojska obozowały naprzeciw siebie, ograniczając działania do walk podjazdowych. Tymczasem ciągłe deszcze i brak żywności niszczyły siły obu stron. Armia polska, która początkowo liczyła do 40 tyś. ludzi, szybko topniała wskutek głodu, chorób i dezercji nie wdrożonego do dyscypliny wojskowej świeżego żołnierza. Chociaż wojska kozacko-tatarskie w sumie sięgały najwyżej 50 tyś. ludzi, Jan Kazimierz nie zdecydował się w tej sytuacji na otwartą bitwę, podobnie jak strona przeciwna. Doszedł natomiast - czego obawiał się Chmielnicki - do porozumienia z chanem. ugoda Doprowadziło to do zawarcia 15 grudnia ugody, powtarzającej warunki ze Zborowa. żwaniecka Natomiast chan nie tylko uzyskał wypłatę zaległych wypominków, ale i zgodę na zabranie jasyru, co zresztą szybko wykorzystał, zapuszczając zagony aż po Lublin. Owoce zwycięstwa beresteckiego zostały bezpowrotnie zaprzepaszczone.
Ugoda perejasławska Przedłużanie się wojny, w której żadna ze stron nie była zdolna odnieść rozstrzygającego sukcesu ani nie można było zawrzeć trwałego kompromisu, i która potwornie
42
Kryzys wolności wyniszczała Ukrainę, skłoniło Chmielnickiego do szukania nowego sojusznika. W obozie kozackim utrwaliło się przekonanie, że ani ugoda z Rzecząpospolitą, ani pomoc tatarsko-turecka nie stanowią dostatecznej gwarancji swobody dla Kozaków. Pozostawała więc Rosja, ku której popychała ludność ukraińską bliskość religijno-kultu-ralna i skromne zresztą tradycje historyczne. Pierwsza połowa XVII wieku była w dziejach Rosji okresem osłabienia władzy carskiej, samodzierżawia i mogło się wydawać, że uprawnienia, które uzyskają Kozacy, pozostaną na trwałe w mocy. Wprawdzie wkrótce po rozpoczęciu powstania Chmielnicki, nie mogąc uzyskać poparcia carskiego, groził Moskwie nawet najazdem ta-tarsko-kozackim, jednak doświadczenia następnych lat skłoniły go do szukania w carze sprzymierzeńca, który mógłby zapewnić Ukrainie najwięcej korzyści. Podobnie zmieniała się postawa cara Aleksego Michajłowicza. Początkowo od udzielenia poparcia powstaniu odstręczał go społeczny radykalizm, z jakim Ryć. 22. Portret Jana Kazimierza, malarz, nieznany, lata 60. XVII wieku (klasztor przystępowali do walki Kozacy, a Kamedułów na Bielanach pod Krakowem). który mógł za-raźliwie oddziałać na poddanych stanowisko cara. Obawy takie nie były całkiem bezzasadne, skoro właśnie w latach 1648-1650 doszło do Moskwy wobec powstania niepokojów na tle społecznym w kilku większych miastach rosyjskich. Również sojusz Chmielnickiego kozacko-tatarski był negatywnie oceniany ze strony Moskwy, która w poprzednim okresie bywała obiektem najazdów tatarskich. Właśnie zagrożenie tatarskie doprowadziło do zawarcia w 1647 roku obronnego sojuszu z Polską. Aleksy Michajłowicz nie chciał zrywać ani tego sojuszu, ani traktatu pokojowego z Rzecząpospolitą z 1634 roku. Postawa Moskwy zaczęła jednak zmieniać się pod wpływem sukcesów powstania Chmielnickiego. Ujawniła się słabość militarna państwa szlacheckiego, co otwierało możliwość rewizji postanowień pokoju polanowskiego. W 1650 roku poselstwo rosyjskie domagało się więc satysfakcji za uchybienia w tytulaturze carskiej i za obrazę Rosjan w niektórych wydawnictwach polskich, opiewających sukcesy Zygmunta III i Władysława IV. Trzeba było dla uspokojenia cara spalić na rynku warszawskim odpowiednie karty dzieł Samuela Twardowskiego czy Jana Aleksandra Gorczyna. Gdy uspokoiły się zamieszki w miastach rosyjskich, a zarazem powstanie Chmielnickiego utraciło swój radykalizm, znikła i ta przeszkoda.
43
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności Już w 1651 roku najwyższe przedstawicielstwo stanowe w państwie carów - sobór ziemski zwołany do Moskwy wypowiadało się pozytywnie za przyłączeniem Ukrainy do Rosji. Wprawdzie w roku Beresteczka interwencja carska w Rzeczypospolitej okazała się nierealna, ale gdy następne lata przyniosły klęski i niepowodzenia Polaków, nic już nie powstrzymało cara od wprowadzenia w czyn Ryć. 23. Zaporożcy piszący list do sułtana wg liii Riepina, lata 1880-1891. swych zamierzeń. Nowy sobór ziemski w Moskwie w 1653 roku podjął decyzję o przyłączeniu Ukrainy do Rosji i o rozpoczęciu wojny z Polską. Do Chmielnickiego udało się poselstwo, którym kierował ugoda bojarzyn Wasyli Buturlin. Zostało ono przyjęte w Perejasławiu 8 (18) stycznia 1654 roku na perejastawska uroczystej radzie kozackiej, w której uczestniczyli przedstawiciele wszystkich pułków kozackich i zebrane tłumy. Hetman zaporoski wygłosił przemówienie, w którym wyraził przekonanie, że oddanie się pod opiekę cara jest najlepszym zapewnieniem przyszłości Kozaczyźnie i całej Ukrainie. Poparli to wszyscy zebrani, po czym złożyli przysięgę na wierność carowi. Gdy w zamian domagali się odpowiedniej przysięgi od przedstawiciela cara, usłyszeli, że car nigdy nie przysięgał i nie będzie przysięgał swym poddanym. Ostatecznie trzeba było przyjąć ugodę na warunkach moskiewskich. Na podstawie ugody perejasławskiej Mała Ruś (jak nazywano w Moskwie Ukrainę), obejmująca tereny województw kijowskiego i czernihowskiego, miała podlegać bezpośrednio carowi i zachować autonomię. Kozakom przyznano prawo wybierania hetmana, którym został Chmielnicki, rejestr 60 tyś., utrzymanie w ich ręku posiadłości ziemskich, poprzednio należących do szlachty. Rozwiązanie takie nie było zgodne z dążeniem Chmielnickiego do uzyskania przez Ukrainę niezależności, toteż układ z carem przyjmował zapewne jako swego rodzaju sojusz poli-tyczno-wojskowy, chroniący Ukrainę przed innymi państwami, przede wszystkim przed Rzecząpospolitą. Moskwa natomiast dążyła do tego, by wcielić Ukrainę do swego państwa i cel Ryć. 24. Widok Kijowa, rycina z XVII wieku.
44
Kryzys wolności osiągnęła. Jak słusznie stwierdził Zbigniew Wój-cik, „dzięki wkroczeniu na Ukrainę Rosja uczyniła pierwszy, naprawdę znaczący krok na drodze do europejskiej i światowej potęgi. Bez posiadania Ukrainy Rosja nigdy nie stałaby się taką potęgą". W Perejasławiu rozstrzygała się też i przyszłość Polski. Była to nie tylko klęska Rzeczypospolitej, ale i zapowiedź jej upadku. Polskie próby przeciwstawienia się ugodzie były żałosne. Nie potrafiono wykorzystać protestu, jaki przeciwko porozumieniu i podporządkowaniu się Moskwie zgłosili dostojnicy Kościoła prawosławnego na Ukrainie, metropolita kijowski i ar-chimandryta pieczerski, broniąc niezawisłości Kijowa od patriarchy moskiewskiego Nikona. Daremnie Jan Kazimierz już w końcu lutego wydał uniwersały do wojska zaporoskiego i do ludności Ukrainy potępiające Chmielnickiego, wzywające do nieskładania przysięgi na wierność carowi i obiecujące zachowanie dawnych praw, przywilejów i wolności tym, którzy pozostaną przy Rzeczypospolitej i jej królu. Dla uniemożliwienia połączenia sił kozackich i moskiewskich została też zorganizowana w pośpiechu akcja zbrojna, podjęta na Ukrainie naddnieprzańskiej ograniczonymi siłami. Przybrała ona jednak tylko charakter akcji pacyfikacyjnej, niezdolnej do zadania poważnego ciosu Kozakom, skierowanej przeciwko ludności. Wyprawa skończyła się zupełnym niepowodzeniem i niechlubnym odwrotem na Podole. Z kolei Rzeczpospolita miała stać się obiektem agresji. Dyplomacja polska zdobyła się wówczas na Ryć. 25. Portal do sali poselskiej w pałacu chana w Bakczysaraju, 2. wysiłek, który przyniósł pozytywne skutki w połowa XVI wieku. najbliższych latach. W początkach 1654 roku do Stambułu dotarł polski poseł Mikołaj Bieganowski, chorąży lwowski, który uprzedził Portę o zbliżeniu kozacko-moskiewskim i uzyskał zgodę Turcji na pozostawienie chanowi krymskiemu swobody decyzji co do udziału w konflikcie na Ukrainie. Wtedy do sojusz polsko-Bakczy-saraju udał się strażnik koronny, Mariusz Jaskólski, który przekonał Islama Gireja, by w nowej sytuacji przestał się wiązać z Kozakami i zawarł sojusz z Polską. Do Warszawy przybył w lecie poseł tatarski, Sulejman aga, z którym ustalono zasady i tekst traktatu polsko-tatarskiego. Obejmował on, obok zapewnienia o wieczystej przyjaźni, zobowiązanie do płacenia chanowi „upominku" i, co ważniejsze, przymierze zaczepno-odporne skierowane przeciwko Rosji i Kozaczyźnie zaporoskiej. 20 lipca 1654 roku zaprzysiągł to przymierze Jan Kazimierz, a od jesieni tegoż roku zaczęło ono funkcjonować. W ten sposób chanat krymski stał się wiernym sojusznikiem Rzeczypospolitej w okresie jej najgłębszego kryzysu w XVII wieku. Było to zresztą jak najbardziej zgodne ze stosowaną przez Krym podstawową zasadą utrzymywania równowagi sił w swym otoczeniu.
45
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności —
znaczenie U9 dy ° . . . w Perejasławiu
Ugoda perejasławska ujawniła, że powstanie Chmielnickiego przyniosło nie tylko klęski uwidoczniające słabości militarne i polityczne Rzeczypospolitej. Oderwanie się Ukrainy od Rzeczypospolitej świadczyło, że wielka idea utworzenia z Polski zwornika we wschodJ
'
l
J
J
niej części Europy, łączącego różne grupy narodowościowe i wyznaniowe, przechodziła poważny kryzys i nie umiano czy nie chciano zastosować jej w przypadku szczególnie istotnym dla przyszłości tej części Europy - w odniesieniu do narodu ukraińskiego. Od ostatecznego rozwiązania tego problemu zależała przyszłość państwa polsko-litewskiego, zależały też, jak się miało okazać, losy narodu ukraińskiego.
Drugie liberum veto i początek wojny z Rosją Od czasu podjęcia przez moskiewski sobór ziemski decyzji o inkorporacji Ukrainy i wojnie z Rzecząpospolitą należało się liczyć z wkroczeniem wojsk rosyjskich na tereny Polski i Eitwy. Jeżeli nawet w Warszawie istniała świadomość tego zagrożenia, rozgrywki między fakcjami magnackimi a obozem dworskim toczyły się jakby w oderwan iu od wydarzeń, jakie następowały w najbliższym sąsiedztwie i na wschodnich obszarach państwa. Nieudana kampania żwaniecka ułatwiała ataki na Jana Kazimierza; powracały znów pomysły detronizacyjne. Zwołany przez króla na 11 lutego 1654 roku sejm padł ofiarą tego konfliktu. Sejm miał podjąć niezbędne dla ratowania państwa decyzje skarbowo-wojskowe. Już jednak sejmiki przedsejmowe, na których przewagę zdobyła antykrólewska opozycja, zajmowały się głównie rozliczaniem króla i jego otoczenia za faktyczne i rzekome niedociągnięcia. W rzeczywistości chodziło o rozdanie buław, szczególnie wielkiej litewskiej, do której aspirował Janusz Radziwiłł. Jan Kazimierz odmówił podporządkowania się tym żądaniom; nieobsadzenie urzędów hetmańskich zostawiało w jego rękach faktyczne naczelne dowództwo nad wojskiem i otwierało możliwość wzmocnienia władzy monarszej. Wtedy doszło do współdziałania i zmowy najbardziej wpływowych magnatów z antykrólewskiej opozycji; Jana Leszczyńskiego - wojewody łęczyckiego, Krzysztofa Opa-lińskiego - wojewody poznańskiego, Jerzego Sebastiana Eubomirskiego - marszałka wielkiego koronnego oraz Janusza Radziwiłła. Ostatni zwrócił się nawet do księcia siedmiogrodzkiego Jerzego II Rakoczego, by w razie detronizacji Jana Kazimierza zgodził się w interesie dysydentów zasiąść na tronie polskim i by w związku z tym przygotował się do opanowania w odpowiednim momencie Krakowa. Hetman polny litewski gotów był szukać nawet pomocy Moskwy, by detronizować króla. Gdy tacy politycy mieli za sobą większość Izby PoselRyc. 26. Portret Janusza Radziwiłła, malarz nieznany, skieJ> Jan Kazimierz W obawie, by przeciwnicy nie posłuokoło 1654 roku (Zamek Królewski na Wawelu). żyli się sejmem w realizacji swych planów, uciekł się do
46
- Kryzys wolności
deski rainy ;hoddziła ólnie . Od ego,
liny eny .do:ag-i va-y m ma za; >£Z
tu. ledka ?o e1m i; o n j a
fatalnego środka - liberum veto. Regaliści wykorzystali spór o jednego z posłów pruskich, którego za obronę prerogatyw monarchy antykrólewska większość sejmowa pozbawiła, bezprawnie zresztą, funkcji poselskiej. W jego obronie stanęli inni posłowie prowincji pruskiej i jeden z nich nie zezwolił na prolongatę obrad sejmowych po upływie sześcio-tygodniowego terminu obrad. 28 marca sejm został zerwany, w dwa lata po pierwszym liberum veto i w równie groźnej dla państwa sytuacji. W maju 1654 roku na nie przygotowaną do obrony wskutek zerwania sejmu Rzeczpospolitą spadł najazd rosyjski. Na Białoruś i Ukrainę wkroczyło ponad 80 tyś. wojska rosyjskiego. Car Aleksy Michajłowicz proklamował wojnę z Polską i Litwą jako krucjatę w obronie i dla rozszerzenia prawosławia, traktując przeciwników w bezwzględny sposób. Potężna armia przystąpiła do oblężenia słabo przygotowanego do obrony Smoleńska -bramy do Moskwy, ale i bramy do Wielkiego Księstwa Litewskiego. W obliczu tej inwazji Jan Kazimierz zwołał sejm nadzwyczajny na 9 czerwca. Na sejmikach przedsejmowych znów osiągnęli sukcesy przywódcy antykrólewskiej zmowy, jednak sejm przebiegł spokojniej, gdy Jan Kazimierz zdecydował się na kompromis. W toku obrad rozdał buławy, uspokajając emocje, aczkolwiek nie zapewniając wojsku dowództwa odpowiadającego potrzebom chwili. W Koronie buławę wielką otrzymał sędziwy Stanisław Rewera Potocki, dotychczasowy hetman polny, po którym funkcja ta przypadła wojewodzie ruskiemu Stanisławowi Lanckorońskiemu, natomiast na Litwie buława wielka zaspokoiła na razie ambicje Janusza Radziwiłła, gdy buławę polną otrzymał podskarbi wielki litewski Wincenty Gosiewski, związany blisko z dworem królewskim. W rezultacie doszło między reprezentującymi przeciwne obozy polityczne hetmanami litewskimi do otwartego konfliktu, który nie ustawał w toku walk z Rosjanami i Szwedami.
drugie liberum veto najazd rosyjski na Litwę
sejm nadzwyczajny 1654 roku i mianowanie nowych hetmanów
Wielkie Księstwo Litewskie - ofiara najazdu moskiewskiego Wobec ustępstwa króla sejm zatwierdził sojusz z Tatarami oraz przyjął niezbędne, a bardzo spóźnione postanowienia fiskalno-wojskowe. Uchwalił komput 35 tyś. żołnierzy w Koronie i 18 tyś. na Litwie, przeznaczając na jego utrzymanie i spłatę zaległego żołdu 61,5 poborów w Koronie i 22 podymne na Litwie. Na zaciąg tego żołnierza, który mógłby powstrzymać Moskwę, nie starczyło już czasu. W pośpiechu Janusz Radziwiłł zebrał raptem do 8 tyś. wojska, z którym poszedł na odsiecz Smoleńskowi. Wyprawa skończyła się fatalnie. Najpierw wprawdzie Radziwiłł starł się dzielnie z nieprzyjacielem pod Szkło-wem 12 sierpnia, jednak już 24 sierpnia 1654 roku poniósł klęskę w bitwie pod Szepiele-wiczami nad Drucią od wyćwiczonej na wzór zachodnioeuropejski armii moskiewskiej. Stracił całą piechotę, artylerię i dragonie. W październiku skapitulował Smoleńsk, zaś w ręce rosyjskie dostawały się następne miasta i twierdze. Rosjan wspierały wojska kozackie, wysłane przez Chmielnickiego pod komendą Iwana Zołotarenki. Przy ich pomocy zdobyty został Drohobuż, do początku 1655 roku padły też Połock, Witebsk i Mohylew, a więc miasta stanowiące drugą linię obronną. Następna ofensywa moskiewska, w lecie 1655 roku, przyniosła zdobycie Mińska i 8 sierpnia - stolicy Litwy, Wilna, którego bez powodzenia usiłował w bitwie u bram miasta bronić hetman Radziwiłł. Zwycięzcy obchodzili się bezwzględnie z ludnością zdobytych terenów. W rozmaity sposób starano się narzucać prawosławie różnorodnej pod względem wyznaniowym i etnicznym ludności zamieszkującej Wielkie Księstwo Litewskie. Ze szczególnym okrucieństwem traktowano Żydów, których w państwie moskiewskim nie tolerowano. Rosjanie zmuszali ich do przyjęcia chrztu i prawosławia, a opornych palili albo topili w rzekach.
porażki wojsk litewskich
zajęcie Wilna przez Rosjan okrucieństwa najeźdźców
47
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności W Smoleńsku, któremu w warunkach kapitulacji obiecano bezpieczeństwo jego mieszkańców, Rosjanie zamknęli w drewnianych domach Żydów, którzy odmawiali przyjęcia prawosławia, po czym spalili te domy wraz z uwięzionymi. Zdobywcy surowo rozprawiali się też z unitami, narzucając im prawosławie, burząc ich kościoły i klasztory. Symboliczny charakter ma śmierć jezuity i rzecznika pojednania prawosławnych z katolikami - św. Andrzeja Bo-boli, okrutnie zamordowanego w 1657 roku w Janowie Poleskim. Zaczęło się również masowe przesiedlanie ludności ze zdobytych terenów w głąb Rosji, nawet na Sybir. Te przymusowe przesiedlenia tysięcy ludzi, które trwały do końca okupacji rosyjskiej - do 1664 roku - obejmowały wszystkie warstwy ludności, od szlachty do chłopów, szczególnie wszakże mieszczan, zwłaszcza rzemieślników. Powszechnie też rabowano wszelkie dobra. W ten sposób wyniszczenie Wielkiego Księstwa Litewskiego miało przyczynić się do podniesienia poziomu ekonomicznego państwa carów.
Walki obronne na Białorusi i Ukrainie Jakkolwiek Rzeczypospolitej brakowało wojska do obrony najeźdźcą, ludność Białorusi samorzutnie organizowała się i podejmowała działania obronne. Powstawały oddziały partyzanckie, znalazły się też miasta, które z powodzeniem opierały się przez dłuższy czas nieprzyjacielowi. Wbrew obietnicom Chmielnickiego, że Aleksy Michaj-łowicz może liczyć na szerokie poparcie ludności białoruskiej, nie tylko szlachta, ale i mieszczaństwo -jak wykazała Barbara Pendzich - wyżej sobie ceniły prawa obywatelskie w Rzeczypospolitej niż poddaństwo prawosławnemu carowi Wszech Rusi. Przykładem takiej postawy może być obrona Słucka, miasta i twierdzy w dobrach Bogusława Radziwiłła. Z początkiem września 1655 roku książę Aleksy Trubieckoj na czele silnych jednostek piechoty i jazdy (miały liczyć do 20 tyś. ludzi) podszedł pod Słuck. Nie zdołały powstrzymać jego marszu atakujące go oddziały partyzantów litewskich, w których skład wchodziła nie tylko szlachta, ale także mieszczanie i chłopi. Trubieckoj zażądał zdania miasta na łaskę cara i złożenia przysięgi wierności. Słuck był bogatym miastem handlowym, o ludności sięgającej 7 tyś., rządzącym się od dawna prawem magdeburskim i posiadającym sprawnie działającą radę miejską. Mieszczanie - katolicy, prawosławni, kalwini i żydzi, którzy przygotowywali się od dawna do obrony pod kierunkiem gubernatora Wilhelma Patersona i czuli się obywatelami Rzeczypospolitej odmówili. Gdy Rosjanie spalili okoliczne wsie i dwory, obrońcy Słucka zaczęli ostrzeliwać z dział rozłożony pod murami obóz nieprzyjacielski. Trubieckoj, który zapewne nie miał
Ryć. 27. Mury obronne Smoleńska, XVI-XVII wiek. przed
pierwsze przesiedlenia
obrona Stucka
48
- Kryzys wolności
ze sobąsilniejszej artylerii, odpowiadał niezbyt skutecznie i po 4 dniach oblężenia wycofał się spod miasta, które do końca wojny pozostało nie zdobyte. Podobnie dzięki nieugiętej postawie całej ludności, zarówno szlachty, jak i mieszczan różnych wyznań, od katolików i żydów do prawosławnych, obronił się Stary Bychów, który od września 1654 roku przez 19 miesięcy był obiektem powtarzających się ataków. Jego mieszkańcy jako lojalni obywatele Rzeczypospolitej zdecydowanie odmawiali podporządkowania się'carowi, czego domagali się oblegający miasto Kozacy pod Zołotarcnką i Rosjanie pod Trubieckim. Pomyślniej niż w Wielkim Księstwie Litewskim przebiegały walki z wojskami kozacko--moskiewskimi na Ukrainie, gdzie działania wojenne zaczęły się dopiero na jesieni' 1654 roku. Gdy 40-tysięczna armia moskiewska pod wodzą Wasyla Buturlina szykowała się pod Kijowem wraz z Kozakami Chmielnickiego do najazdu na Koronę, Polacy zdołali uprzedzić ten atak. Hetmani polscy, którzy od września na czele niespełna 23 tyś. wojska niszczyli ośrodki oporu kozackiego na Bracławszczyźnie, połączyli się w początkach 1655 roku w rejonie Szarogrodu z Tatarami i wspólnie wyruszyli przeciwko nieprzyjacielowi. W dniach od 29 stycznia do 2 lutego doszło do bitwy pod Ochmatowem, w której sprzymierzeni pokonali wprawdzie wojska Buturlina i Chmielnickiego, nie byli jednak w stanie opanować taboru kozackiego, który zdołał wycofać się. Wojska moskiewsko-kozackie pozostały nic rozbite, niemniej hetman wielki Potocki nie podejmował dalszej walki i pod pretekstem silnych mrozów z piechotą i artylerią wrócił do Lwowa. Natomiast hetman polny Lanckoroński wraz z Tatarami przystąpił znów do działań pacyfikacyjnych na Ukrainie, które wyniszczyły kraj, Tatarom przyniosły liczny jasyr, zdemoralizowały wojsko koronne i utrudniły niezbędne przy pogarszającej się sytuacji międzynarodowej Rzeczypospolitej porozumienie między Polakami a Ukraińcami.
obrona Starego Bychowa
walki z Rosjanami i Kozakami
Przygotowania szwedzkie do wojny Wojna z Rosją była jeszcze daleka od rozstrzygnięcia, gdy na Rzeczpospolitą spadł nowy cios - najazd szwedzki. Był on o tyle nieoczekiwany, że rozejm w Sztumskiej Wsi zawarty za pośrednictwem francuskim między Polską a Szwecją upływał dopiero w 1661 roku. Niemniej słabość Rzeczypospolitej, która wyszła na jaw w walce z powstaniem Chmielnickiego i podczas wojny z Rosją, zachęciła państwo, które od pół wieku utrzymywało się głównie z podbojów i grabieży wojennych, do szukania nowych zdobyczy w Polsce i na Litwie. Można było albo starać się podporządkować sobie całą osłabioną Rzeczpospolitą, albo śladem Gustawa Adolfa opanować przynajmniej obszary nadmorskie i w ten sposób zamknąć proces zamieniania Bałtyku w wewnętrzne jezioro szwedzkie. Od odporności Rzeczypospolitej, a także od apetytów innych jej sąsiadów zależało, które z tych rozwiązań zostanie wcielone w życie. Najazd rosyjski na Rzeczpospolitą zbiegł się przy tym z niekorzystną dla niej zmianą na tronie szwedzkim. Po abdykacji Krystyny królem został wychowany na doświadczeniach wojny trzydziestoletniej władca niemiecki Karol Gustaw, palatyn Dwu Mostów (Zweibrucken), któremu obce były skrupuły jego poprzedniczki, a upadek Smoleńska uznał za właściwy moment do włączenia się w dzieło rozdrapywania państwa polsko-litewskiego. Historycy w rozmaity sposób tłumaczą źródła inwazji szwedzkiej. Jedni kładli nacisk na stosunki wewnętrzne w Szwecji, na trudności z utrzymywaniem armii przyzwyczajonej żyć z opanowanego kraju, jakie wystąpiły po wojnie trzydziestoletniej. Inni podkreślali, że na decyzję szwedzką wpłynęły postępy rosyjskie w Wielkim Księstwie Litewskim.
ekspansjonistyczna polityka
przyczyny nwazji szwedzkiej na
49
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności W Sztokholmie obawiano się nie tyle wzmocnienia Rosji, ile konsekwencji opanowania przez nią Kurlandii, której flota i dogodne porty mogłyby zagrozić pozycji Szwecji nad Bałtykiem. Stąd pierwsze uderzenie szwedzkie przyniosło opanowanie Dyneburga, dokąd już docierały wojska carskie. Powstrzymało to dalsze parcie rosyjskie na Inflanty. Do wkroczenia do Rzeczypospolitej zachęcała również Karola X Gustawa opozycja magnacka, opozycja niezadowolona z prób wzmocnienia władzy monarszej, podejmowanych przez Jana Kazimierza, i magnacka obarczająca go odpowiedzialnością za niepowodzenia w wojnie na wschodzie. Pośrednikiem w Rzeczypos między królem szwedzkim a frondującymi magnatami stał się utrzymujący ścisły kontakt z dworem sztokholmskim Hieronim Radziejowski. Zapewniał on Karola X Gustawa, że po wkroczeniu do Rzeczypospolitej nie spotka się z większym oporem. Nie chodziło przy tym tylko o słabość militarną Polski, ale i o nadzieje szlachty i magnatów, że przy pomocy szwedzkiej uda się odzyskać utracone tereny na Ukrainie i Białorusi. Jak wykazał Władysław Czapliński, w Polsce panowała opinia, że gdyby nawet Karol X Gustaw sięgnął po polską koronę, to nie byłby w stanie ograniczyć przywilejów szlacheckich, jeśli Rzeczpospolita pozostałaby w pierwotnych granicach. „Protekcja" króla szwedzkiego uratować by miała całość państwa i trwałość uprawnień stanowych. Były to nadzieje równie fantastyczne, jak oczekiwania Jana Kazimierza podczas rozpoczętych za pośrednictwem francuskim rokowań polsko-szwedzkich w Lubece w 1651 roku, jeszcze zapanowania Krystyny, problem że Szwedzi nie tylko oddadzą mu w lenno Finlandię lub Inflanty, ale i dostarczą armię, przy tytulatury pomocy której mógłby on narzucić reformę wewnętrzną w Rzeczypospolitej - innymi słowy, Jana Kazimierza właśnie ograniczyć uprawnienia stanowe. Przywrócenie polskiej linii Wazów prawa do tronu szwedzkiego miało uwieńczyć te projekty. Skończyło się na zerwaniu rokowań, Szwedzi nie chcieli bowiem uznać plenipotencji delegatów polskich, na których Jan Kazimierz figurował z nie uznawanym przez stronę szwedzką tytułem króla Szwecji. Sprawa tytulatury stała się też powodem odmowy rokowań z posłem polskim Andrzejem Morszty-nem, stolnikiem sandomierskim, który z początkiem 1655 roku przybył do Sztokholmu, by za cenę rezygnacji Jana Kazimierza z pretensji do tronu szwedzkiego i zawarcia pokoju z Polską zachęcić Szwedów do wspólnej walki przeciwko Rosji. Tym razem strona szwedzka poczuła się obrażona tym, że król polski znów użył w listach uwierzytelniających nie przysługujących mu tytułów, odnoszących się do ziem Królestwa Szwedzkiego. W ten sposób znaleziono pretekst do uzasadnienia zdecydowanej już wcześniej inwazji na Rzeczpospolitą. W tych okolicznościach nie miało żadnego znaczenia następne poselstwo z Polski, zaopatrzone w pozbawione tej tytulatury listy kredencyjne, które przybyło do Sztokholmu tuż przed rozpoczęciem najazdu na Polskę. W
Ryć. 28. Portret Karola X Gustawa, miedzioryt Mathausa Kusela, °J połowa XVII wieku (Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu),
50
ska
szwedzkie były już przygotowane do podjęcia działań wojennych, zarówno spoza
—--
-— Kryzys wolności
Estonia i wyspa Dago opanowane w 1570 po pokoju szczecińskim Ingna i Karelia opanowane w 1 6 1 7 po pokoju w Stołbow \ Ptnrk
^Poznań
^-
:
|' V-'| Szwecja w 1524
Kroiestwo Danii i Norweg |__
Ziemie opanowane przez Szwecję w latacf
Cesarstwo Rzeczpospolita Prusy Książęce
Ryć. 29. Rozwój terytorialny Szwecji w X\J\ i XVII wieku.
51
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności — bezpośredniej granicy w Inflantach, jak i 7 Pomorza Szczecińskiego. W drugim przypadku trzeba było przejść przez terytorium lennika Polski, księcia pruskiego i elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma. Nie stawiał on jednak żadnego oporu, bo już w 1654 roku, gdy dwór sztokholmski toczył z nim rozmowy o ewentualnych nabytkach kosztem Polski, obiecywał, że nie zgłosi sprzeciwu wobec przemarszu wojsk szwedzkich z Pomorza do Wielkopolski. W końcu lipca 1655 roku, gdy Karol X Gustaw ze swą flotą i posiłkami dopłynął do Szczecina, obie armie szwedzkie znalazły się już w Rzeczypospolitej. Wiadomość o gotowości szwedzkiej do wojny dotarła do Polski stosunkowo wcześnie. Jan Kazimierz zwołał więc na 19 maja 1655 roku sejm do Warszawy, by przygotować obronę. Odpowiednie uchwały podejmowały najpierw zgodnie z uniwersałem króla sejmiki przedsejmowe, postanawiając powołanie pospolitego ruszenia i wyprawy łanowe. Dla całego państwa przyjął te postanowienia sejm, uchwalając obok pospolitego ruszenia Ryć. 30. Naczynie w kształcie orła z zastawy Jana Kazimierza, wyk. Heinrich Mannlich, około 1666 roku (Zamek Królewski na Wawelu). wyprawę pieszą łanową z wszystkich stan wojska dóbr po l pieszym dobrze uzbrojonym i polskiego umundurowanym, z zapasem przed żywności na najazdem szwedzkim pół roku, z każdych 15 łanów. Wprowadzono też podatki na żołnierza zaciężnego. Na wykonanie tych uchwał było jednak za późno. Ostatecznie, według obliczeń Jana Wimmera, przeciwko Szwedom, dopiero gdy wkroczyli do Rzeczypospolitej, wystawiono około 40 tyś. jazdy, w tym tylko 7 tyś. zaciężnej i 33 tyś. pospolitego ruszenia, oraz 6,5 tyś. piechoty, głównie łanowej i dragonii. Trzon tej armii stanowił wszakże niedoświadczony żołnierz piechoty łanowej czy pospolitego ruszenia, którego szansę na zwycięstwo w walce z armią szwedzką były niewielkie. Przede wszystkim zabrakło przecież czasu na skoncentrowanie tych wszystkich sił; piechotę łanową wystawiono dopiero w ciągu lipca i sierpnia, spóźnione też było wysłanie przez króla wici na pospolite ruszenie. Część wojska zaciężnego trzeba było na domiar wysłać z pomocą Litwie przeciwko Rosjanom. W rezultacie nic zdołano przeciwstawić wkraczającym Szwedom dostatecznie silnej armii.
Najazd szwedzki - czas kapitulacji 21 lipca 1655 roku wojsko szwedzkie z Pomorza Szczecińskiego, pod dowództwem feldmarszałka Arwida Wittenberga (któremu towarzyszył Radziejowski), w sile 17 tyś.
52
—— —
— — Kryzys wolności
przekroczyło granicę polską, kierując się na Czaplinek. Powstrzymać je miało liczące około 13 tyś. pospolite ruszenie pod dowództwem wojewodów: poznańskiego Krzysztofa Opalińskiego i kaliskiego Andrzeja Karola Grudzińskiego. Było ono skoncentrowane pod Wieleniem, Piłą i Ujściem dla obrony Wielkopolski. Po krótkim ostrzeliwaniu artyleryjskim dowodzący senatorowie skapitulowali i za radą Radziejowskiego oddali zawartym 25 lipca pod Ujściem układem swą prowincję pod protekcję Karola X Gustawa, z zastrzeżeniem nietykalności dóbr ziemskich (a więc szlacheckich) i wiary katolickiej (bo protektor był protestantem). Wittenberg zajął i obsadził załogami szwedzkimi Poznań i Kalisz oraz inne ważniejsze miasta Wielkopolski, po czym w Środzie doczekał się przybycia Karola X Gustawa z 12-tysięcznym korpusem. Ze względu na postępy wojsk moskiewskich trudniejsza była sytuacja wojsk szwedzkich wkraczających z Inflant na Litwę pod dowództwem Magnusa de la Gardie. Wprawdzie Karol X Gustaw obiecywał carowi nabytki w Rzeczypospolitej od Mińska po Lwów i Halicz, jednocześnie jednak Magnus de la Gardie miał zapewniać Litwie ochronę przed Rosjanami. Dali się pozyskać tej zapowiedzi Janusz i Bogusław Radziwiłłowie, licząc, że z jednej strony zabezpieczą przyszłość protestantów, z drugiej zaś wykroją dla siebie jakieś części Rzeczypospolitej na prawach książąt Rzeszy. W połowie sierpnia przyjęli oni zwierzchnictwo Karola X Gustawa, a 20 października podpisali układ w Kiejdanach, na mocy którego Litwa miała wejść w związek państwowy ze Szwecją, zrywając unię z Polską. Ugoda ta, pod którą obok Radziwiłłów podpisało się 1,1 tyś. szlachty i przedstawicieli Kościoła katolickiego, uzależniała Litwę od dziedzicznego króla szwedzkiego
kapitulacja pospolitego ruszenia pod Ujściem
układ w Kiejdanach
Ryć. 3 1 . Kapitulacja pod Ujściem, miedzioryt wg rysunku Erika Dahlbergha, 1 6 9 6 rok (Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu).
53
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności i szwedzkiego parlamentu, i zobowiązywała do udzielania Szwecji pomocy przeciwko wszystkim nieprzyjaciołom, a więc i przeciw Polakom. Za to po zwycięstwie nad Moskwą panowie litewscy mieli odzyskać swe dobra. Ani układ pod Ujściem, ani ugoda kiejdańska nie były aktami legalnymi, zgodnymi z prawem Rzeczypospolitej, w której tego rodzaju porozumienia międzynarodowe wymagały zgody i pełnomocnictw ze strony sejmu, Senatu czy przynajmniej sejmików. Na podstawie samowolnych decyzji niewielRyć. 32. Domy emigrantów szkockich w Kiejdanach, XVII wiek.
kich grup magnatów nastąpić miało dalsze rozczłonkowanie państwa, zaczęte przez Chmiel-nickiego i ugodę perejasławską. Walił się cały wypracowany w XVI wieku system, na którym opierała się Rzeczpospolita Obojga Narodów. Wydawało się przy tym, że upadek katastrofa ta następuje przy biernej rezygnacji, jeśli nie aprobacie, narodu szlacheckiego. poczucia obywatelskiego Układ pod Ujściem wyzwolił bowiem kapitulanckie postawy. Pod protekcję Karola X Gustawa poddawała się masowo szlachta z kolejno wzywanych przez Jana Kazimierza na pospolite ruszenie województw, zarówno różnowiercza, jak i katolicka; poddawali się senatorowie i dygnitarze, duchowieństwo, w końcu i wojsko z hetmanami. Po klęskach w wojnach z Kozakami, Tatarami i Moskwą nastąpiła klęska najgorsza - załamanie się świadomości obywatelskiej, zanik poczucia odpowiedzialności za losy państwa, rozkład moralny. Postawa ta zbiegła się z niepowodzeniami militarnymi. Wprawdzie armia szwedzka musiała dzielić swe siły, by zapewniać załogi dla zdobytych miast, nie traciła jednak przewagi nad wojskami polskimi. Toteż połączone korpusy Wittenberga i Karola X Gustawa posuwały się nadal w głąb kraju, odnosząc jedno zwycięstwo po drugim. 8 września niepowodzenia Szwedzi zajęli i gruntownie zrabowali Warszawę, którą opuścił Jan Kazimierz z dworem militarne Jana swoim i Ludwiki Marii. Król polski na czele regularnej jazdy i pospolitego ruszenia usiłował Kazimierza stawić opór najeźdźcom pod Żarnowem w Opoczyńskiem. Jazda polska, pozbawiona wsparcia piechoty, uległa wszakże 16 września wojsku szwedzkiemu, górującemu nad nią siłą ognia i sprawnością manewru. Jan Kazimierz udał się wtedy do Krakowa, gdzie nie zdołał jednak natchnąć duchem walki ani pospolitego ruszenia, które w większości się rozproszyło, ani wojska zaciężnego, które, żądając wypłaty żołdu, zawiązało konfederację i wypowiedziało posłuszeństwo hetmanowi polnemu Lanckorońskiemu. Gdy wojska szwedzkie zbliżyły się do Krakowa, Jan Kazimierz z najbliższym otoczeniem schronił się na Śląsku w Gło-gówku, zlecając obronę stołecznego miasta wyróżniającemu się w poprzednich kampaniach dowódcy, kasztelanowi kijowskiemu Stefanowi Czarnieckiemu. [Stefan Czarniecki] oblężenie Czarniecki, mając do dyspozycji 2,2 tyś. żołnierzy i korzystając ze wsparcia mieszczan oraz Krakowa w studentów, nie szczędząc siebie, przez trzy tygodnie dzielnie odpierał szturmy 1655 roku przeważającego przeciwnika. Obiecywano mu nadejście odsieczy, jednak upadła nadzieja na nią, gdy jazda koronna poniosła 3 października nową porażkę w bitwie ze Szwedami pod Wojniczcm, pozostające zaś pod komendą hetmana wielkiego koronnego wojska zostały pokonane przez Kozaków i Rosjan. Wtedy Czarniecki musiał 19 października
54
Kryzys wolności
Ryć. 33. Widok Krakowa, miedziorytz Theatripraecipuarum... Jerzego Brauna i Abrahama Hoghenberga, 1 6 1 8 rok.
kapitulować, zobowiązując się nie kontynuować działań przeciwko Szwedom. Jego regimenty po opuszczeniu Krakowa zatrzymały się na leżach nad granicą śląską, gdzie jednak na początku grudnia, wbrew warunkom kapitulacji, zostały osaczone przez wojska najeźdźcy i wcielone do armii szwedzkiej. Ułatwiło to swobodę poczynań Czarnieckiemu, który nigdy nie przyjął protekcji Karola X Gustawa, lecz udał się do Jana Kazimierza na Śląsk. Ucieczka króla i upadek Krakowa wzmogły falę kapitulacji i przechodzenia na stronę Karola X Gustawa. Podporządkowała mu się większość armii koronnej, która w ciągu podporządkow anie się armii października przeszła oficjalnie na służbę szwedzką. Najpierw uczyniła to znajdująca się pod koronnej Krakowem grupa Koniecpolskiego, która nawet wkrótce potem częściowo wzięła udział w Szwedom wyprawie króla szwedzkiego do Prus Królewskich, a częściowo towarzyszyła Miillerowi pod Jasną Górą. Nieco później po stronie szwedzkiej opowiedzieli się ze swym wojskiem obaj hetmani koronni i 13 listopada w obozie pod Nowym Korczynem złożyli w imieniu własnym i podległych sobie oddziałów przysięgę na wierność Karolowi X Gustawowi. Magnaci i szlachta masowo odstępowali Jana Kazimierza, wiele sejmików wysyłało do króla szwedzkiego wiernopoddańcze adresy. Znaczna część Korony i Litwy albo była opanowana przez Szwedów, albo opowiadała się za protekcją szwedzkiego władcy. Pod wrażeniem odniesionych sukcesów Karol X Gustaw uznał, że może sięgnąć po koronę polską. Zwołał więc na 30 listopada do Warszawy sejm walny, który miał zastąpić elekcję i uznać go królem polskim. Nikt jednak nie stawił się na to wezwanie. Czas kapitulacji dobiegł końca.
Najazd szwedzki - czas oporu Nie cała przecież Rzeczpospolita została opanowana przez Szwedów i Rosjan, nic wszyscy skapitulowali. W Wielkim Księstwie Litewskim, jak wspomniano, broniły się z powodzeniem przed Rosjanami Słuck i Stary Bychów. Dochowała wierności Janowi Kazimierzowi również stojąca pod Brześciem część wojska litewskiego pod komendą wojewody witebskiego Pawła Sapiehy. Gdy umocniła się na Podlasiu, podjęła walkę z Radziwiłłami, oblegając Tykocin, gdzie schronił się hetman wielki litewski. Po rychłej
55
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności śmierci Janusza Radziwiłła, opuszczonego przez swą klientelę i zwolenników, twierdza skapitulowała, oddziały zaś Sapiehy pospieszyły z pomocą przeciw Szwedom prawowitemu królowi. Na zajęciu Wilna i Grodna skończyły się postępy moskiewskie w Wielkim Księstwie Litewskim, zatrzymane przez Szwedów. Bardziej dramatycznie układała się sytuacja w Koronie, gdzie wojska Buturlina i Chmielnickiego nie tylko odepchnęły daleko na zachód oddziały polskie, ale przystąpiły w końcu września do oblężenia Lwowa. Komendę w mieście sprawował szlachcic z ziemi łukowskiej, weteran wojny trzydziestoletniej, generał artylerii Krzysztof Grodzicki, który stał się duszą oporu. W tym krytycznym dla państwa momencie całe mieszczaństwo lwowskie - Polacy, Rusini, Ormianie i Żydzi - stanęło do walki, świadome swych Ryć. 34. Mury miejskie Lwowa z Bramą Halicką, 2. połowa XV - XVII wiek. solidarnie obywatelskich obowiązków. Mimo rozbicia pod oblężenie Lwowa Gródkiem 29 września wojska koronnego, którym dowodził hetman Potocki, przez w 1 6 5 5 roku przeważające siły Buturlina i Chmielnickiego, Lwów się nie poddał i bronił się skutecznie przez 7 tygodni. Wprawdzie wojska kozacko-rosyjskie, gdy oparł im się Zamość, zdołały jeszcze zająć i spalić Lublin oraz dotrzeć aż do Kazimierza nad Wisłą, musiały jednak wycofać się z zajmowanych terenów, skoro na Ukrainie pojawili się Tatarzy. Zgodnie z niedawnym przymierzem, w obliczu postępów rosyjskich, chan krymski Mehmed IV Girej przybył z pomocą Janowi Kazimierzowi. Połączył on swe siły z wojewodąbracław-skim Piotrem Potockim, który bronił Kamieńca Podolskiego, i l O-12 listopada 1655 roku rozbił w bitwie pod Jezierną, w pobliżu Tarnopola, wojska kozackie. Pokonany Chmielnicki musiał przyjąć podyktowane przez chana warunki: zerwać związek z Moskwą, uznać swym panem Jana Kazimierza, zobowiązać się do zachowania pokoju z nim i z chanem, a w razie potrzeby udzielić im pomocy. Rejestr kozacki miał być ograniczony do 6 tyś. Chociaż Chmielnicki nie dotrzymał tych warunków i rychło nawiązał kontakt z Karolem X bitwa pod Jezierną Gustawem, to jednak zniechęcony do rosyjskiej asysty, znacznie osłabił współdziałanie z Moskwą. Natomiast chan nadal udzielał Polsce pomocy, także przeciwko Szwedom. Obok Rusi Czerwonej, która zdołała pozbyć się obcych wojsk, niezależne od Szwedów chorągwie pozostawały jeszcze na Spiszu i Podhalu, wystawione przez marszałka wielkiego koronnego Jerzego Lubomirskiego. Nie podporządkowały się także Karolowi X Gustawowi Prusy Królewskie wraz ze stojącym tam, liczącym około 3,6 tyś. żołnierzy, koronnym wojskiem zaciężnym. Istnienie .tych niezależnych od obcych sił terenów i wojsk nie pozostało bez wpływu na dalszy bieg wypadków. Szwedzi bowiem równie prędko, jak opanowali Polskę, potrafili stracić poparcie szlachty. Zawdzięczali to bezwzględnemu traktowaniu Rzeczypospolitej, wydzieraniu kontrybucji, rabowaniu i niszczeniu majętności, gwałceniu wszystkich praw. Na ziemiach polskich powtórzyły się sceny z najgorszych lat wojny trzydziestoletniej. Swym bezwzględnym postępowaniem Szwedzi wywołali żywiołowe wystąpienia ludności, gwałty i rozboje wojsk szwedzkich
56
Kryzys wolności
Ryć. 35. Ważniejsze działania zbrojne obcych wojsk na terenie Rzeczypospolitej w latach 1648-1667.
do których z czasem włączyło się całe społeczeństwo. Szlachta szybko odrzucała hańbią/ćą osłonę kapitulacji, „Dejaniry palącą koszulę" -jakby powiedział Juliusz Słowacki, i podejmowała walkę z najeźdźcą. Pierwsi porwali się przeciwko szwedzkim ciemiężycielom chłopi, zachęceni zresztą do tego przez Jana Kazimierza. Już w końcu września chłopi stoczyli pierwszą utarczkę ze Szwedami pod Myślenicami w Krakowskiem. Zaczęły tworzyć się, podobnie jak przeciwko Rosjanom w Wielkim Księstwie Litewskim, oddziały partyzanckie, złożone z mieszczan i chłopów oraz szlachty, która odstępując z kolei Karola X Gustawa, stawała na ich czele. Z powodzeniem walczył ze Szwedami w południowej Wielkopolsce na czele takich ochotników starosta babimojski Krzysztof Żegocki. Poważne sukcesy osiągnęły podobne oddziały na Podkarpaciu, oswobadzając w początkach grudnia Nowy Sącz i wiele mniejszych miasteczek. Ruszyła się też szlachta mazowiecka, łęczycka, sieradzka. Pod wrażeniem tego potężniejącego zrywu Jan Kazimierz wydał w Opolu 20 listopada uniwersał wzywający do walki ze Szwedami, a w miesiąc potem, 18 grudnia, wyruszył w drogę powrotną do Rzeczypospolitej. Przełomową rolę w otrzeźwieniu narodu szlacheckiego i rozbudzeniu powszechnego zapału do walki odegrała udana obrona klasztoru jasnogórskiego. Został on za panowania
działania partyzantki chłopskiej
uniwersał opolski
57
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności —
Ryć. 36. Oblężenie klasztoru jasnogórskiego, miedzioryt Gabriela Bodenehra (Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu).
obrona Jasnej Góry
Władysława IV nowocześnie ufortyfikowany w związku z wydarzeniami wojny trzydziestoletniej, jakie rozgrywały się na sąsiednim Śląsku. Twierdza była dobrze przygotowana do odparcia przeważającego nieprzyjaciela, z czego nie zdawali sobie sprawy Szwedzi, wysyłając do Częstochowy parotysięczny korpus generała Burcharda Miillera, zdolny raczej do blokady niż do oblężenia. Miiller spodziewał się, że bez trudu zdobędzie zgromadzone w klasztorze skarby kościelne. Towarzyszące mu oddziały polskie miały ułatwić pozyskanie zaufania paulinów i wykonanie tego zadania. Załoga Jasnej Góry składała się z żołnierzy, chłopów, mieszczan, szlachty i zakonników, w sumie kilkuset ludzi, z których tylko część była zaprawiona do walki. Toteż nie odrzucano możliwości kompromisu z Karolem X Gustawem, byle uniknąć grożącej okupacji klasztoru. Gdy okazało się, że takie porozumienie nie jest możliwe, obrońcy stanęli na wysokości zadania. Zagrzewani przez przeora paulinów, ojca Augustyna Kordeckiego, który swój zapał religijny łączył z gorącym patriotyzmem, pełni wiary w opiekę Patronki miejsca słynącego od wieków cudami, z poświęceniem wypełniali swój żołnierski obowiązek, wytrzymując napór szwedzki. Po czterdziestu dniach bezowocnego oblężenia (od 18 listopada do 27 grudnia 1655 roku), w obawie przed nadciągającą odsieczą ze strony samorzutnie organizujących się oddziałów partyzanckich, głównie chłopskich, Miiller odstąpił od Jasnej Góry. Samo zaatakowanie Jasnej Góry przez Szwedów rozbudziło wielkie emocje religijne, skuteczna zaś jej obrona zmobilizowała całą Polskę do walki z najeźdźcą. Była
to już walka nie tylko z obcym monarchą, ale przede Ryć. 37. Przeor Augustyn Kordecki modlący się przed obrazem Matki Boskiej (fragment), malarz nieznany, po wszystkim Z wrogimi wobec katolicyzmu protestantami. 1655 roku (klasztor Paulinów na Jasnej Górze). Znamienną pod tym względem wypowiedź w manifeście
58
Kryzys wolności
Akt konfederacji tyszowieckiej Niech się nie dziwuje, ani tego nikt nie będzie rozumienia, aby cny naród polski za łagodnemi wiarołomnego pana uwiódłszy się obietnicami, wolnemi głosami sobie obranego miał kiedy odstąpić pana. Prawda to, że oba stany, tak J.K.M. jako też i stan rycerski oraz adyersa [przeciwna] ucisnęla fortuna i do tak ścisłych przywiodła terminów, że za nastąpieniem ze wszech stron wojsk nieprzyjacielskich na zgubę Rzeczypospolitej sprzysiężonych, J.K,M. za granice ustąpić, stanowi zaś rycerskiemu i województwom za protektora króla szwedzkiego przyznać przyszło, któremu według pism i obtigów naszych wiary dotrzymać już by należało. Ale kiedy uważamy, jako bez wszelakiej do wojny przyczyny, mimo pakta przez ś.p. króla Władysława w Sztumdorfie z królestwem szwedzkiem zawarte, na Rzeczpospolitą nastąpił, więc i lubo od wojska i od wszystkich niemal województw jest już za protektora przyznany, którym wszelką ochronę i religii św. katolickiej in toto [w całości] konserwacyją obiecawszy, przeciwnym sposobem, w tak prędkim czasie wszystko interyertere et convellere [odwracać i przewracać] ta obrusa protekcyja poczęła i tenże król szwedzki państwa koronne wojskom swoim pustoszyć, miasta i dwory szlacheckie rabować i w niwecz pozwala obracać [...] Z tych wszystkich przyczyn i z wrodzonej narodowi polskiemu należytej przeciw panom swoim cnoty i wiary, zabiegając dalszemu ojczyzny zniszczeniu, pomienionego króla szwedzkiego za protektora mieć nie możemy i [...] z wszystkiemi temi, którzy by mu quocumque modo adhaerere [jakimkolwiek sposobem wspomagać] chcieli, pro hostibus patriae [za wrogów ojczyzny] deklarujemy [...] (Jakub Michałowski, Księga pamiętnicza, Kraków 1864, str. 784-785)
dywizji Aleksandra Koniecpolskiego z pierwszych dni marca 1656 roku znalazł Tadeusz Wasilewski. Otóż jednym z najważniejszych wysuniętych tam oskarżeń wobec króla szwedzkiego było to, że chciał zniszczyć „jedyną Polski pociechę, klasztor Najświętszej Panny Częstochowskiej, w którym chowany po całym chrześcijaństwie sławny obraz Bogu Rodzicy [...] aby zgładzić cześć Świętej Panny Marii w kraju katolickim i lud polski tem łatwiej na luterską sektę swoją nawrócić". Zapal religijny, który wszystkich skłaniał do chwytania za broń, wyładowywano więc nie tylko na nieprzyjacielu, ale i na miejscowych innowiercach, których oskarżano o sprzyjanie Szwedom i wiązanie się z ich sprawą, jakby w czasie kapitulacji istniały jakiekolwiek różnice pod tym względem między postawą katolików a dysydentów. W końcu 1655 roku położenie Szwedów uległo szybkiemu pogorszeniu. Hetmani koronni wypowiedzieli posłuszeństwo Karolowi X Gustawowi, powołując się m.in. na oblężenie Jasnej Góry jako przykład łamania przez niego przyjętych zobowiązań, i zawiązali 29 grudnia konfederację w Tyszowcach. Jej celem było podjęcie walki ze Szwedami i powrót pod władzę prawowitego króla. Wzywała więc do walki z najeźdźcą wszystkie stany, powoływała pospolite ruszenie, wybrańców oraz wyprawy łanowe, na które ze wsi szlacheckich miano wystawić w ramach wyprawy konnej po l żołnierzu z 5 łanów oraz w ramach wyprawy pieszej z miast i wsi po l żołnierzu z 10 łanów. Każdy powiat miał dać jedno działo, a Żydzi mieli Ryć. 38. Zbroja husarska, XVII wiek (Zamek Królewski na Wawelu).
59
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności dostarczyć d l a a rtylerii proch i ołów. Początkowo przecież konfederaci dysponowali dość skromną liczbą wojska - 13,5 tyś. Dopiero w miarę wykonywania zarządzeń konfederacji siły te zaczęły wzrastać w pierwszych miesiącach następnego roku. W ten sposób pow oli powstawały przesłanki do wznowienia regularnej wojny ze Szwedami. Jan Kazimierz chciał ją oprzeć ponadto na zewnętrznej pomocy. Liczył przede wszystkim na cesarza, jednak misja, z którą do Wiednia udał się wojewoda łęczycki Jan Leszczyński, nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, poza gotowością mediacji. Musiały wystarczyć własne siły. Na Ryć. 39. Kościół i klasztor Pijarów w Podolińcu, fundacja Stanisława Lubomirskiego wg projektu Nowy Rok 1656 Jan Krzysztofa Mieroszewskiego, lata 1642-1651. Kazimierz z nielicznym orszakiem znalazł się już na Spiszu w Podolińcu, dokąd dotarł okrężną drogą, przez księstwo raciborskie, cieszyńskie i północną Słowację. Przyjął go tu w swych włościach Jerzy Lubomirski, pod którego opieką król udał się w dalszą drogę do Lwowa. Wraz z powrót Jana nim wrócił do Rzeczypospolitej Czarniecki, którego Jan Kazimierz, nie mając zaufania do Kazimierza hetmanów, mianował regimen-tarzem. I to właśnie Czarniecki jako pierwszy podjął skuteczne do Polski regularne działania wojskowe przeciwko armii Karola X Gustawa. konfederacja w Łańcucie Tymczasem Jan Kazimierz, który nie przystąpił do konfederacji tyszowieckiej, aby nie uzależnić się od hetmanów, odbył rokowania z przywódcami konfederacji i senatorami, którzy się do niej przyłączyli. Rezultatem tych pertraktacji było utworzenie 20 stycznia w Łańcucie nowej konfederacji, na czele której stanął sarn król.
Walki ze Szwedami W tym czasie Karol X Gustaw kończył opanowywanie Polski podbijając Prusy. Było to dla niego zadanie szczególnie ważne, gdyby bowiem nie powiodły się jego plany wobec całej Rzeczypospolitej, byłaby to zdobycz najcenniejsza, dla której warto było wszczynać walki w Prusach awanturę wojenną. Prusy Królewskie, w których obok oddziałów miejskich stacjonowało 3,6 tyś. wojska zaciężnego, nie Królewskich dysponowały siłami zdolnymi skutecznie oprzeć się Szwedom. Starał się to wykorzystać Fryderyk Wilhelm, elektor brandenburski i książę pruski, proponując swą pomoc pod warunkiem otwarcia dla jego wojsk bram Elbląga i Torunia. Obawiając się skutków takiego wsparcia, nie zgodziły się na to miasta pruskie, natomiast szlachta zawarła z elektorem przymierze odporne w Ryńsku, które nie przyniosło żadnych efektów, gdy w końcu listopada 1655 roku wojska szwedzkie najechały Prusy. Toruń, a w ślad za nim mniejsze miasta poddały się bez walki. Po dłuższym oblężeniu w marcu poddał się Malbork. Szwedzi nie zdołali jednak przełamać oporu Gdańska, chociaż posłużyli się nawet okrętami do jego blokady. Gdańsk dysponował własnym wojskiem, nowoczesnymi fortyfikacjami, wsparła go też swą flotą Holandia, niechętna zmianom sił nad
60
Kryzys wolności
Bałtykiem i wzrostowi pozycji Szwecji. Mieszczanie gdańscy, w większości Niemcy i luteranie czujący się obywatelami zapewniającej im dobrobyt i samorządność Rzeczypospolitej, dotrzymali wierności Janowi Kazimierzowi. Inaczej postąpił lennik Polski, książę pruski. Przystąpił do negocjacji z Karolem X Gustawem i gdy wojsko szwedzkie dotarło do Królewca, podpisał tam 17 stycznia 1656 roku układ z królem szwedzkim. W zamian za włączenie do jego posiadłości Warmii uznał się lennikiem i sprzymierzeńcem Karola X Gustawa, łamiąc swe zobowiązania wobec Polski i jej króla. Po tym sukcesie Karol X Gustaw skierował się znów na południe, na Lwów, by położyć kres polskiej irredencie i ostatecznie rozprawić się z Janem Kazimierzem. Sytuacja nie przypominała jednak już w niczym stanu sprzed pół roku. Marsz szwedzki odbywał się teraz w wyraźnie wrogim kraju, a wysłany przeciwko Szwedom Czarniecki z powodzeniem prowadził wojnę „szarpaną", Ryc. 40. Proporzec Karola X Gustawa, wg tradycji zdobyty w potyczce pod Rudnikiem w osłabiającą wojsko Karola X 1656 roku (Zamek Królewski na Wawelu). działania militarne Gustawa. Regimentarz atakował Stefana głównie straże przednie i zaopatrzenie nieprzyjaciela, unikając starcia z głównymi jego Czarnieckiego siłami. Wojsko polskie było bowiem dopiero w stadium reorganizacji i nie dysponowało jeszcze dostateczną mocą, by skutecznie przeciwstawić się w otwartym polu Szwedom. Czarniecki, który wyprawił się przeciwko nieprzyjacielowi na czele niespełna 8 tyś. ludzi, przekonał się o tym w bitwie pod Gołębiem 18 lutego 1656 List Stefana Czarnieckiego do Jana Kazimierza z 18 marca 1656 roku Król szwedzki, opanowawszy nieobronny Lublin, ku Zamościu swoją obrócił drogę [...] żadnej na tym miejscu korzyści nie otrzymał i owszem wielką konfuzyją przy częstych podjazdach naszych szkodę odniósł z tego miejsca [...]. Nieprzyjaciel ku Jarosławiu wziął gościniec, o czym jako mię doszła wiadomość, zarazem podeń wyprawił [...] podjazdów dwa, które z łaski Boskiej, a przy szczęściu JKMci dobrze gościli, albowiem kilkadziesiąt języków przywiedli, a pod trzysta ich na placu położyli [...]. Dowiedziawszy się, że sam zbudowawszy most pod Jarosławiem, [...] przyspieszyłem z wojskiem pod niego, abym tę straż jego ułowić. Jakoż intencyję moją przy szczęściu JKM pobłogosławił Pan Bóg, albowiem [...] w lesie, wielką milę od Jarosławia zostawiwszy wojsko pod straż jego [...] podjazd [...] wyprawiłem, który podjazd, jako skoro pod nieprzyjaciela przychodzić począł [...J ochotnie do nich straż skoczyła, a w tym nasi większą jeszcze poczuli ochotę. Z łuków poczęli parzyć ich samych i konie ich strzelać, tył im brać po tatarsku, w ostatku udali się w rozsypkę Szwedzi, w której siła ich poginęła i ledwie który i to z strzałą do Jarosławia uszedł, milę ich wielką pędzono, sieczono, aż pod sam Jarosław. [...] Tejże nocy, wziąwszy wiadomość, że pod Przemyśl Duglas we dwa tysiące posłał, rzuciłem się do Mościsk, o czym, jako się skoro dowiedział nieprzyjaciel, zaraz stamtąd ustępować począł i na San obrócił drogę, na którym iż dla naciśnienia ludzi ciężko lodem było i rwało się ich pod czterysta z lodem, którzy wszyscy potonęli. Nazajutrz przyszedłem pod Przemyśl i przez San przeprawiwszy kilkaset ludzi, na strzeż w nich uderzyłem, które jedne poznosiłem, drugie żywcem pobrałem, więcej niż pięćdziesiąt tego dnia wziąłem. Drugiego dnia wszystko wojsko za San przeprawiłem, chcąc dalej spędzić nieprzyjaciela, ale jak tylko o przeprawie naszej dowiedział się nieprzyjaciel, zaraz stamtąd ustąpił. [...] (Historia Polski 1648-1764. Wybór tekstów, wydali Bohdan Baranowski, Julian Bartyś, Jerzy Michalski, Warszawa 1956, str. 80-81)
61
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Sandomierz' Kierunki działań: ^ Czarnieckiego ""*' od 30 stycznia do 17 marca
A
OZaleszany w V Q Nisko \
Tomaszów O
Q Rudnik
_ubycza
m^
Czarnieckiego od 18 marca do 1 kwietnia B połączonych sil Czarnieckiego i Lubornirskiego
Leżajsk »
Tryńcza iryncza
>
O Cieszanów
]t
o "** *o JQ *^T\
, „w Karola Gustawa il p '"i Ofj 7 lutego do 9 marca
Rzeszów
Przeworsk O l \ ^k. o Jarosław^____ Kańczuga w I^"""T^ Jawor \ łA l
•">• Karola Gustawa od 10 marca «fe. "
Fryderyka margrabiego badeńskiego ważniejsze bitwy
O Rawa Ruska
\
°Przemyśl *' O » Grochowice
O
Ryć. 4 1 . Plan kampanii zimowo-wiosennej Stefana Czarnieckiego w 1656 roku.
przerwany marsz Szwedów na
62
roku, kiedy atak szwedzki złamał i rozproszył jego wojsko. Król szwedzki nie zdołał jednak zniszczyć korpusu regimentarza i Czarniecki wkrótce po tej porażce kontynuował działania podjazdowe, utrudniając marsz szwedzki na południe przeciwko koncentrującym się w okolicach Lwowa siłom polskim. Wraz z pospolitym ruszeniem i posiłkami z Litwy wojsko zebrane przy Janie Kazimierzu liczyło do 24 tyś., co dawało mu przewagę liczebną nad armią, którą prowadził Karol X Gustaw, a która stopniała wtedy do 5 tyś. Król szwedzki nie ryzykował przy takim układzie sił dalszego marszu na Lwów. Gdy nie powiodła się próba opanowania Zamościa, gdy zaczęły go opuszczać ostatnie polskie chorągwie kwarciane, które do tej pory nie wróciły pod zwierzchnictwo Jana Kazimierza, zwrócił się spod Bełżca na zachód, na Przemyśl. Nie zdołał jednak utrzymać się na linii Sanu, gdy do walki z nim ruszyło tamtejsze chłopstwo, zagrzewane uniwersałami Jana Kazimierza, oraz pospolite ruszenie szlacheckie. Naciskany przez oddziały Czarnieckiego i Lubornirskiego oraz - z północy - przez Litwinów pod komendą ich nowego hetmana wielkiego Pawła Sapiehy, Karol X Gustaw dał się wpędzić w widły Wisły i Sanu. Wytrawny wódz szwedzki zdołał jednak wykorzystać moment osłabienia blokujących go wojsk, gdy
Kryzys wolności znaczna ich część skierowana została przeciw nadciągającym spod Warszawy posiłkom szwedzkim pod margrabią Fryderykiem badeńskim, i wyrwał się z pułapki. Liczące około 3 tyś. ludzi wojska margrabiego zostały powstrzymane w Puszczy Radomskiej przez chłopską partyzantkę i zaczęły odwrót. Dopadły je wszakże nad Pilicą oddziały Czarnieckiego i Lubomirskiego, którzy wyszli naprzeciw margrabiego w sile około 8 tyś. ludzi, i rozgromiły 7 kwietnia pod Warką. Było to pierwsze w tej wojnie tak znaczące zwycięstwo w polu wojsk polskich nad Szwedami. Przyspieszyło ono oczyszczanie ziem polskich z wojsk najeźdźcy, tym bardziej że Karol X Gustaw wycofał się na Mazowsze z Małopolski, gdzie tylko w Krakowie pozostałajeszcze silna załoga szwedzka.
bitwa pod Warką
Usuwanie wojsk szwedzkich z ziem polskich Tymczasem Czarniecki i Lubomirski podążyli ze swym wojskiem do Wielkopolski, gdzie miejscowe partyzanckie oddziały oczyściły z wojska szwedzkiego większość tej oswobodzenie Wielkopolski dzielnicy. Najważniejszym sukcesem tych oddziałów było zdobycie Leszna, uchodzącego za główną siedzibę dysydentów. Miasto zostało spalone, dysydenci i miejscowi Żydzi wymordowani lub zmuszeni do emigracji. Wśród ostatnich znalazł się uczony Czech, szanowany w całej Europie Amos Komeński, który w latach 20. przybył do Leszna szukając azylu przed Habsburgami, zaś podczas najazdu szwedzkiego sympatyzował z królem protestantem. Wypadki mordowania ludności żydowskiej w trakcie zdobywania miast zdarzały się wielokrotnie i to zarówno ze strony polskiej, wśród oskarżeń o współdziałanie ze Szwedami, jak i ze strony szwedzkiej. Po rzeziach dokonywanych przez wojska Chmiel-nickiego był to kolejny okres, kiedy gminy żydowskie poniosły dotkliwe straty. Czarniecki i Lubomirski zaczęli swój wypad od porażki w bitwie ze Szwedami pod Kłeckiem (7 maja), po której przyszło im zrezygnować z próby odzyskania Poznania. Słabszy opór napotkali przecież na Pomorzu, gdzie zajęli Bydgoszcz i Tucholę. Ich niepłatne wojsko przejęło się, niestety, nadmiernie wzorami szwedzkimi, rabując, grabiąc i nieraz mordując mieszkańców wyzwalanych terenów, co z trudem starał się ukrócić Czarniecki. Przeciwko Szwedom wystąpiła również masowo ludność Żmudzi. Tymczasem Jan Kazimierz szykował się do podjęcia generalnej ofensywy na Warszawę. Wydarzenia ostatnich miesięcy - masowy udział w walce ze Szwedami chłopów, którzy niejednokrotnie z powodzeniem wspierali działania wojsk zacięż-nych, obrona Jasnej Góry - skłoniły króla do złożenia ślubów l kwietnia 1656 roku w katedrze lwowskiej podczas mszy wotywnej, przed podniesieniem. Dziękował on Matce Boskiej za szczęśliwy swój powrót do Rzeczypospolitej oraz za sukcesy osiągane w walce z nieprzyjaciółmi, ogło- Ryc 42 Katedra tac|ńska we Lwowie 2 po)owa x|v _ r potowa sił Maryję patronką i Królową Korony Polskiej xvi wieku.
63
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Śluby lwowskie Jana Kazimierza ; Wielka Boga Rodzicielko, Panno Przenajświętsza, ja, Jan Kazimierz, Syna Twojego a Pana mego i Twoim zmiłowaniem król, do przenajświętszych stóp Twoich upadłszy, obieram Cię dziś za patronkę moją i moich posiadłości królową, i siebie, moje Królestwo
i '
• Polskie, Wielkie Księstwo Litewskie, ruskie, pruskie, mazowieckie, inflanckie, czernihowskie itd., wojsko obojga narodów i wszystkie moje ludy pod Twoją szczególną obronę i opiekę oddaję; a Twej pomocy i miłosierdzia w tym utrapionym i niepewnym państwa mego stanie przeciwko nieprzyjaciołom św. Kościoła katolickiego pokornie wzywam. A ponieważ największymi dobrodziejstwami Twymi zobowiązany wraz z narodem moim gorącą pałam żądzą służenia Tobie, obiecuję więc w imieniu moim, senatorów i ludów moich Tobie i Synowi Twemu Panu Jezusowi Chrystusowi, że wszelkimi siłami będę wszędy w ziemiach królestwa mego cześć Twą i nabożeństwo ku Tobie rozszerzał. Obiecuję przytym i ślubuję: że gdy potężnym wstawieniem się Twoim i Syna Twego wielkim zmiłowaniem nad nieprzyjaciółmi, a szczególnie nad Szwedami otrzymam zwycięstwo, u świętej Stolicy Apostolskiej się postaram, jako za dziękczynienie Tobie i Synowi Twemu, aby dzień ten był obchodzony i święcony i to na wieki; obiecuję też, że z biskupami mymi przyłożę się, aby to, com ślubował, przez naród mój dopełnione było. Gdy zaś z wielką boleścią ducha postrzegam z płaczu i ucisku iudu, że na państwo moje Syn Twój Sprawiedliwy Sędzia zesłał plagi zarazy, wojny i innych nieszczęść przez te siedmiolecie, przyrzekam i ślubuję, że po otrzymaniu pokoju, wraz z wszystkimi stany, wszelkich miar użyję, by lud mój polski od uciążliwości niesłusznych i ucisku wyzwolić. Spraw, Najmiłosierniejsza Królowo i Pani, jakoś mi pomysł do tego ślubu natchnęła, byś również łaskę u Syna Twego na wypełnienie jego wyprosiła. (Wawrzyniec Jan Rudawski, Historia Polski od śmierci Władysława IV aż do pokoju oliwskiego, t. 2, Petersburg-Mohylew 1855, str. 98-99)
oblężenie Warszawy
\
i obiecał szerzyć jej kult. Ogromny wpływ, jaki wywarła na przebieg wojny postawa mas chłopskich, skłonił też króla do złożenia zapewnienia, że będzie się starał, aby lud w swym królestwie od wszelkich obciążeń i niesprawiedliwości ochronić. W imieniu senatorów ślubowanie złożył również biskup przemyski, Andrzej Trzebicki. Na Warszawę, w której pod komendą feldmarszałka Wittenberga zamknęła się dwutysięczna załoga szwedzka, pociągnęły masy pospolitego ruszenia, obliczane na 25 do 30 tyś., chłopi z liczonych w tysiące oddziałów partyzanckich oraz regularne wojsko zaciężne: z Korony 21 tyś., z Litwy około 7,5 tyś. Nie żałowano krwi i życia. Wszystkie warstwy zjednoczyły się teraz w walce o całość i niezależność Rzeczypospolitej, którą symbolizowała jej stolica. Oblężenie zaczęło się 30 maja. Po miesiącu, pod wrażeniem gwałtownych i zaciętych szturmów Wittenberg skapitulował l lipca 1656 roku. Wobec groźnej postawy oblegających, którzy widzieli w nim sprawcę wielu opresji i ciężarów, jakie na nich spadły, Jan Kazimierz nie mógł dotrzymać warunków kapitulacji przewidującej wolny odmarsz Szwedów i wysłał feldmarszałka z bliskimi mu oficerami do Zamościa. Warszawa była wolna. Pospolitakom i partyzantom wydawało się, że wszystkie cele zostały już osiągnięte i zaczęli się rozjeżdżać. Jednak Karol X Gustaw nie rezygnował. W zamian za obietnicę przyznania mu Wielkopolski uzyskał pomoc Fryderyka Wilhelma. Wojska szwedzkie i brandenburskie, nie przekracza-| jące zapewne 18 tyś. ludzi, skierowały się wzdłuż prawego brzegu Wisły na Warszawę. Jan Kazimierz dysponowa
Ryc. 43. Barbakan w ciaciu murów miejskich Warszawy, wg projektu Jana Baptysty Wenecjanina, ł Wtedy blisko 40-tyXVl-XVll wiek, odbudowany po 1945 roku. sieczną armią, w tym 25 tyś.
64
; i j ' i l \ ] ! \ \ ; •
Kryzys wo
żołnierzy zaciężnych, 2 tyś. posiłkowych Tatarów przysłanych przez sojusznika króla polskiego, chana Mehmeda Gireja, oraz 13 tyś. pospolitego ruszenia, które nie mogło się równać z regularnym wojskiem. Licząc na swą przewagę liczebną, Jan Kazimierz jako wódz naczelny wdał się w ciężką trzydniową bitwę, trwającą od 28 do 30 lipca. I tym razem wojsko przeciwnika, zarówno szwedzkie, jak i brandenburskie (liczące 8,5 tyś.), okazało się sprawniejsze, dysponujące przewagą ognia artyleryjskiego i bardziej zdyscyplinowane niż wojsko polskie. Zawiodła koordynacja działań, nie wykorzystano uderzenia litewskiej husarii w centrum dowodzenia przeciwnika; w rezultacie oddziały Jana Kazimierza zostały rozbite na trzy izolowane grupy i całej armii groziła katastrofa. Wtedy król polski zdobył się na decyzję wycofania się z bitwy i oddania stolicy nieprzyjacielowi. Warszawa została tym razem doszczętnie złupiona, jednak armia polska zdołała bezpiecznie oderwać się od nieprzyjaciela i mimo poniesionych w walce strat była wkrótce gotowa do dalszej walki. Jak stwierdził historyk tej bitwy, Stanisław Herbst, „w skali strategicznej Karol X Gustaw nie uzyskał decydującego zwycięstwa. Nie było też zwycięstwa operacyjnego". Nie przeszkadzało to historykom pruskim uważać bitwy warszawskiej za kolebkę potęgi militarnej Prus ze względu na szczególną rolę, jaką w zwycięstwie odegrały wojska brandenburskie. Zwycięzcy nie utrzymali zresztą dłużej Warszawy i już 26 sierpnia musieli ją opuścić, gdy działania polskie zagroziły ich połączeniom. Wojska polskie, nie ścigane przez nieprzyjaciela, podjęły bowiem wkrótce działania ofensywne. Hetman polny litewski Wincenty Gosiewski na czele 9 tyś. wojska litewskiego i 2 tyś. Tatarów uderzył na Prusy Książęce, odpłacając spustoszeniem ich południowych terenów za zniszczenia dokonane w Polsce przez wojska wiarołomnego lennika. 8 października rozbił on pod Prostkami wojska szwedzkie i brandenburskie, biorąc do niewoli związanego blisko z Fryderykiem Wilhelmem Bogusława Radziwiłła. Wprawdzie wkrótce potem Gosiewski poniósł porażkę pod Filipowem, jednak jego wyprawa wzmogła partyzantkę na Litwie, zagroziła szwedzkim połączeniom z Inflantami i zaważyła na dalszej postawie elektora brandenburskiego.
bil
L i
Ryć. 44. Bitwa pod Warszawąw 1656 roku, miedzioryt wg rysunku Erika Dahlbergha, ryt. Willem Swidde, 1696 rok (Zakład Na im. Ossolińskich we Wrocławiu).
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Ryć. 45. Uzbrojenie towarzysza pancernego, XVII wiek (Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie).
Podobne sukcesy osiągnięto w Wielkopolsce i na Pomorzu. Jan Kazimierz, po wycofaniu się z Warszawy i reorganizacji swych sił, w początkach września podjął działania ofensywne, udając się przez Wielkopolskę na Pomorze, by oczyścić te dzielnice z wojsk szwedzkich i brandenburskich, które pospieszyły się zwłaszcza z opanowywaniem Wielkopolski dla Fryderyka Wilhelma. Król polski miał ze sobą około 17 tyś. wojska komputowego, do którego dołączyło około 5 tyś. pospolitego ruszenia ze wschodnich województw Małopolski. Brak silniejszej artylerii uniemożliwiał podjęcie otwartej bitwy w polu czy dłuższego oblężenia. Jednak mniejsze załogi nieprzyjaciela wycofywały się lub poddawały po krótkiej walce z przeważającymi siłami polskimi. W ten sposób zajęto Łęczycę czy Kalisz, gdy główne siły polskie bez poważniejszych walk podeszły pod Gdańsk, osłaniając go przed nowymi zakusami Szwedów lub Brandenburczyków. Dopiero w lutym 1657 roku pod osłoną Czarnieckiego Jan Kazimierz wrócił do Warszawy. Nie powiodła się natomiast próba odzyskania Krakowa podjęta przez Jerzego Lubomirskiego. Mimo przewagi liczebnej (około 8 tyś. żołnierza regularnego i pospolitego ruszenia na niespełna 3 tyś. załogi szwedzkiej) i poparcia wśród mieszczaństwa, nie dysponując dostateczną siłą piechoty i artylerii, Lubomirski musiał się ograniczyć do blokady i wygłodzenia miasta. Doprowadziło to do buntów załogi, nie doszło przecież do poddania. Jakkolwiek więc Szwedzi stracili większość terytoriów początkowo opanowanych, w ich ręku wciąż pozostawały ważne miasta -Kraków, Poznań czy Toruń - z których mogli znów zagrozić Rzeczypospolitej.
Polska ofensywa dyplomatyczna
rokowania z Moskalami
66
Swoista równowaga sił militarnych, jaka wytworzyła się w drugiej połowie 1656 roku między Polską a Szwecją, zmusiła obie strony do rozwinięcia zabiegów dyplomatycznych, które mogłyby doprowadzić do uzyskania pomocy, umożliwiającej ostateczne rozstrzygnięcie. Ponieważ sukcesy szwedzkie naruszyły tradycyjny układ sił w tym rejonie Europy, lepsze perspektywy rysowały się pod tym względem dla dyplomacji polskiej. Główne zabiegi polskie koncentrowały się wokół pozyskania Moskwy i Wiednia. Jak już wspomniano, rozpoczęcie wojny przez Karola X Gustawa miało m.in. za zadanie powstrzymanie parcia Rosji na zachód. Zarówno więc Rosja, jak i Rzeczpospolita miały doraźnie wspólny cel, którym było zahamowanie ekspansji szwedzkiej. Zwłaszcza umowa kiejdańska i przeniesienie zwierzchnictwa nad Wielkim Księstwem Litewskim na Szwecję stanowiły dobry punkt wyjścia do rokowań o przymierze między dwoma państwami będącymi w stanie wojny. Pierwsze kontakty z carem Aleksym Michajłowiczem nawiązał wtedy hetman Gosiewski, który przy pośrednictwie austriackim doprowadził do zawieszenia broni z Rosjanami.
Kryzys wolności Dopiero jednak po odzyskaniu Warszawy Jan Kazimierz wysłał 7 lipca 1656 roku na rokowania z Rosjanami swych komisarzy, Jana Kazimierza Krasińskiego, wojewodę płockiego i Krzysztofa Zawiszę, marszałka wielkiego litewskiego. Rokowania, przy mediacji austriackiej, zaczęły się w końcu sierpnia w Niemierzy pod Wilnem. Delegacją moskiewską kierował kniaź Nikita Iwanowicz Odojewski, który wystąpił z projektem powołania cara Aleksego na tron polski za życia Jana Kazimierza, jako jednym z warunków pokoju i przymierza (poza ustępstwami terytorialnymi). Odwróciła się sytuacja sprzed półwiecza, kiedy to tron carski miał przypaść Władysławowi w sytuacji równie traktat krytycznej, ale dla Moskwy. Ostatecznie za zgodą króla w traktacie wileńskim, podpisanym 3 wileński listopada 1656 roku, znalazła się zgoda na wybór cara na króla polskiego wyjątkowo na i przymierze polskonajbliższym sejmie; natomiast koronacja cara na króla miała nastąpić dopiero po śmierci Jana -rosyjskie Kazimierza. Do tego czasu car nie miałby prawa mieszać się do wewnętrznych spraw Rzeczypospolitej. Wiązało się z tym wojskowe przymierze polsko-rosyjskie i współdziałanie w wojnie przeciwko Szwecji i jej sojuszniczce - Brandenburgii. Spraw terytorialnych nie rozstrzygano, zadowalając się rozejmem na zasadzie aktualnego stanu posiadania. Na razie obie strony mogły skoncentrować się na walce ze Szwedami. rokowania Trudniej było doprowadzić do porozumienia z dworem wiedeńskim. Cesarz Ferdynand III po pokoju westfalskim za swego najgroźniejszego rywala uważał króla francuskiego, toteż z Habsburgami starał się pomagać Habsburgom hiszpańskim, którzy kontynuowali wojnę z Francją aż do pokoju pirenejskiego w 1659 roku. Szwecja, która wpłynęła w niemałym stopniu na losy wojny trzydziestoletniej, mogła i tym razem zaważyć na wyniku zmagań w zachodniej Europie. Dlatego było wygodne dla dworu wiedeńskiego, że Karol X Gustaw zaangażował się w działania wojenne w Polsce i nie mógł wesprzeć militarnie Paryża. Stąd na pierwsze prośby o pomoc przeciwko Szwedom, wystosowane z Opola przez Jana Kazimierza, cesarz odpowiedział wymijająco, obiecując mediację. Wyznaczył nawet do realizacji tego celu jako swego przedstawiciela Franciszka Lisolę. Skuteczność mediacji była wszakże bardzo wątpliwa, co było zgodne z założeniami polityki wiedeńskiej. Później, gdy do wojny wmieszał się elektor brandenburski, cesarz przeciwstawiał się wszelkim próbom rozszerzenia konfliktu na obszar Cesarstwa. Z tego względu udaremnił polską wyprawę odwetową na pograniczne ziemie Marchii Brandenburskiej. Dopiero poczynania dyplomacji szwedzkiej, odrzucenie ewentualnej mediacji austriackiej, przy jednoczesnym wyrażeniu zgody na pośrednictwo francuskie, oraz porozumienie między królem szwedzkim a księciem Siedmiogrodu, znanym z wrogiego nastawienia wobec Austrii, zmieniły pierwotną postawę Wiednia. Wykorzystał to Jan Kazimierz i wysłał z poselstwem do cesarza wojewodę poznańskiego Jana Leszczyńskiego i kasztelana WOJnickiegO Jana WielopolskiegO. Dopro- Ryc 46 Kościot Karme|itów Bosych w Wilnie, fundacja Stefana wadzili oni do zawarcia układu sojuszniczego Paca, wg projektu Konstantyna Tencalli, lata 1633-1654.
67
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności —
sojusz poisko--habsb urski w
w Wiedniu l grudnia 1656 roku. Cesarz nie tylko podtrzymywał gotowość mediacji, ale i obiecywał skłonienie elektora brandenburskiego i hetmana zaporoskiego do podporządkowania się królowi polskiemu. Gdyby te wszystkie kroki nie przyniosły oczekiwanych efektów, cesarz zobowiązał się udzielić Polsce pomocy wojskowej. Nie miało się to jednak wiązać z wypowiedzeniem wojny Szwecji. Ferdynand I II nie zdążył ratyfikować układu przed swą rychłą śmiercią. Rokowania o nowy traktat poprowadził tym razem podskarbi wielki koronny Bogusław Leszczyński. Sojusz został podpisany 27 maja 1657 roku w Wiedniu, przy czym przyszły cesarz Leopold występował jako król Czech i Węgier. Układ przewidywał wysłanie do Polski posiłków w liczbie 12 tyś., za co Austria miała uczestniczyć w dochodach z żup solnych i mogła wprowadzić swe załogi do Krakowa i Poznania. W toku rokowań wiedeńskich wyłoniła się również sprawa obsady tronu polskiego po śmierci Jana Kazimierza. Uzgodniono (co znalazło się w protokole dodatkowym do traktatu), że Jan Kazimierz i pięciu dostojników polskich - prymas Andrzej Leszczyński, podkanclerzy koronny Andrzej Trzebicki, wojewoda poznański Jan Leszczyński, wojewoda ruski Stefan Czarniecki i marszałek wielki koronny Jerzy Sebastian Lubomirski - poprą kandydaturę Habsburga do tronu polskiego i doprowadzą do jego elekcji po śmierci obecnego króla.
Pierwsza próba rozbioru Rzeczypospolitej
szwedzki plan rozbioru Rzeczypospoli tej
Gdy dyplomacji polskiej udało się pozyskać wartościowych sojuszników, gdy wiele państw europejskich deklarowało poparcie dla Jana Kazimierza, gdy zabiegano o sukcesję na tronie polskim, nad dalszym istnieniem państwa polsko-litewskiego zawisła poważna groźba. Po raz pierwszy doszło do międzynarodowego porozumienia, którego celem był rozbiór Rzeczypospolitej. Inicjatorem i twórcą takiego porozumienia był Karol X Gustaw. Doszedł on do przekonania, że nie będzie w stanic trwale opanować całej Polski i że jedynym sposobem na zwycięskie i przynoszące mu jakieś korzyści terytorialne zakończenie wojny może być uzyskanie współdziałania sąsiadów Rzeczypospolitej przez zaproponowanie jej rozbioru. Skoro Jan Kazimierz pozyskał wsparcie Moskwy i Wiednia, a wcześniej Krymu, zostawali dla króla szwedzkiego drugorzędni, acz groźni dla Polski partnerzy. Pierwszym był wypróbowany w boju sojusznik Fryderyk Wilhelm. Zabezpieczył więc sobie Karol X Gustaw jego lojalność traktatem podpisanym 20 listopada 1656 roku w Labiawie, w którym przyznał mu suwerenność w Prusach Książęcych oraz na Warmii i ponowił obietnicę List chana Mehmed Gireja do Jana Kazimierza z marca 1657 roku
Wiadomo Wam, jakeśmy przyjaźń naszą przy dostatecznej umowie zupełnie oraz wespół z Wami przysięgą potwierdziliśmy, życząc, aby z dawna zawzięta przyjaźń nasza przyjaciołom na pociechę a nieprzyjaciołom na szkodę zgodzić się mogła. Teraz za pewnym wzięciem wiadomości, że Rakieczy, książę węgierskie pomyślą na Wasze ziemie wojować i państwo Wasze odejmować ma, zaciągnąwszy ultajstwa za pieniądze w Wołoszech także i w Multanach, i Kozaków część jedną niewielką. Tenże Węgrzyn pisał do cesarza tureckiego o tym, aby mu pozwolił na ziemię Waszą wojować i państwo odejmować. Cesarz turecki onemuż odpisał: Ty gdy się jedną nogą ruszysz na granicę polską, będę cię sam znosił wojskami memi. Tenże pomieniony Węgrzyn na te słowa cesarskie nic nie dbając, wycńodzi z wojskiem swoim na Was, o czem My zapewnię wiadomość wzięliśmy. My też i z naszej ziemi posłaliśmy do Wakiara [wielkiego wezyra] tureckiego, że tak chce czynić książę siedmiogrodzki, chce wojować na króla polskiego. Wezyra Budina, Urumelii, Silistrei baszę zarazem Unkier Jimsi [cesarz] naznaczył, aby oni z wojskami swymi przeciwko onemu wychadzali, gdyż oni tam niedaleko mieszkają. Oni z nami skupiwszy się, w Bogu nadzieja, jego ziemię w niwecz chcemy obrócić. [...] My też osobą naszą, wziąwszy Boga na pomoc, jużeśmy wsiedli na konie ze wszystkiemi ordami naszemi przeciwko tym naszym nieprzyjaciołom. [...] Wy też, wziąwszy Boga na pomoc, wychadzajcie z wojskami swymi jako najprędzej przeciwko nam. My z naszej ziemi zapewnię i nieomylnie idziemy. W Bogu nadzieja, iż nieprzyjaciele nasi znacznie będą ukarani. [...] (Ludwik Kubala, Wojna brandenburska i najazd Rakoczego, Lwów 1 9 1 8 , dodatek nr 24, str. 431-432)
68
l
Kryzys wolności przekazania Wielkopolski. Następnym partnerem został niedoszły król polski z poręki Janusza Radziwiłła, książę siedmiogrodzki Jerzy II Rakoczy. W jego to księstwie, w miejscowości Radnot (obecnie lernut w Rumunii) doszło 6 grudnia 1656 roku do spisania układu rozbiorowego. Zastrzegając dla siebie Prusy Królewskie, Kujawy, północne Mazowsze, Żmudź i Inflanty z Kurlandią, Karol X Gustaw rozdawał Wielkopolskę Fryderykowi Wilhelmowi, województwo nowogrodzkie sygnatariuszowi umowy kiejdańskiej, ówczesnemu namiestnikowi w Prusach Książęcych Bogusławowi Radziwiłłowi, Ukrainę Bohdanowi Chmiel-nickiemu, a pozostałe ziemie Rzeczypospolitej Jerzemu II Rakoczemu. Wiarołomny lennik i dwu nielojalnych obywateli Rzeczypospolitej asystowało więc palatynowi Zweibriicken, a zarazem królowi Szwecji, w inicjowaniu barbarzyńskiego programu dzielenia narodowego terytorium Polski. Program ten stał się precedensem dla poczynań innych władców niemieckiego pochodzenia w następnym stuleciu. Na razie poparł go OIiver Cromwell, który w stylu apokaliptyczno--protestanckim wzywał króla szwedzkiego, by starł róg (tj. Polskę ) na głowie bestii (tj. Kościoła katolickiego). Natomiast przeciwko układowi zaprotestowała Rosja i podjęła działania przeciw Szwedom w Inflantach. Do rozbioru wprawdzie tym razem nie doszło, nie skończyło się przecież na spisaniu w Radnot układu. W początkach 1657 roku wojska Jerzego Rakoczego, liczące około 40 tyś. Siedmiogrodzian, Wołochów, Mołdawian i Kozaków, wkroczyły do Rzeczypospolitej. Grabiąc bezlitośnie kraj - wobec słabego oporu rozłożonych na leżach zimowych wojsk polskich, które nie zdołały się dostatecznie szybko skoncentrować - połączyły się z wojskiem Karola X Gustawa i dotarły aż do Brześcia Litewskiego, którego załoga skapitulowała. Stąd skierowały się obie armie do Warszawy. Tam Karol X Gustaw otrzymał wiadomość o wypowiedzeniu mu wojny przez Danię; opuścił więc swego sojusznika, pospiesznie udał się na Pomorze i odpłynął do Szwecji, by więcej do Polski już nie wrócić. Wojska szwedzkie pozostały tylko w Krakowie, Toruniu i w nielicznych twierdzach na Pomorzu. W Wielkopolsce znajdowały się natomiast wojska brandenburskie, które, opierając się na umowach z królem szwedzkim, opanowały ponownie niektóre miasta. Z powodzeniem walczyło z nimi miejscowe pospolite ruszenie, wsparte z czasem przez oddziały Czarnieckiego. Opuszczonej przez sojuszników armii siedmiogrodzkiej nie zostawało nic innego, jak szukać ratunku w odwrocie, tym bardziej że na północny Siedmiogród spadła odwetowa wyprawa Jerzego Lubomirskiego, a pod Krakowem pojawiły się posiłkowe oddziały austriackie. Ścigany przez wojsko polskie i litewskie Jerzy II Rakoczy wycofał się na Podole, gdzie pod Międzybożem uderzyły na niego wojska Stefana Ryć. 47. Buńczuk tatarski, XVII wiek (skarbiec Czarnieckiego, hetmanów koronnych Stanisława Rewery Potockiego i Jerzego katedralny na Wawelu). Lubomirskiego oraz hetmana wielkiego litewskiego Pawła Sapiehy. Opuszczony przez towarzyszące mu dotąd oddziały Kozaków, książę siedmiogrodzki musiał kapitulować 24 lipca 1657 roku pod Czarnym Ostrowem. Zobowiązał się odstąpić od sojuszu ze kapitulacja Rakoczego Szwecją, wycofać swe załogi z Krakowa i Brześcia i wypłacić 1,2 min złotych polskich pod Czarnym odszkodowań. Podczas powrotu do Siedmiogrodu na armię Rakoczego napadli jeszcze Ostrowem Tatarzy, by wziąć liczny jasyr. Natomiast Jerzy II za niezgodne z interesem Porty wystąpienie przeciwko Polsce został odsądzony od tronu. Drugi z uczestników zmowy z Radnot, Bohdan Chmielnicki, zmarł 6 sierpnia 1657 roku. Myślał zresztą przed śmiercią o poprawie stosunków z Polską. W końcu odstąpił od
69
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Ryć. 48. Medal upamiętniający rocznicę 200-lecia przyłączenia Prus Królewskich do Polski (awers i rewers), wyk. Jan Hóhn starszy, 1 6 5 4 rok (Zamek Królewski w Warszawie).
rokowania z Fryderykiem Wilhelmem układ welawsko-bydgoski
Karola X Gustawa jego najtrwalszy sojusznik, Fryderyk Wilhelm. Za pośrednictwem dyplomacji habsburskiej, zwłaszcza posła Franciszka Lisoli, doszło do porozumienia między Rzecząpospolitą a jej wiarołomnym lennikiem. Rokowania toczyły się w Królewcu. Ze strony polskiej brali w nich udział biskup warmiński Wacław Leszczyński i podskarbi wielki litewski, hetman Wincenty Gosiewski; delegacji brandenburskiej przewodniczył minister Otto Schwerin. Po długich negocjacjach 19 września 1657 roku podpisano traktat w Welawie pod Królewcem, ratyfikowany i uzupełniony o postanowienia sojusznicze 6 listopada tegoż roku w Bydgoszczy. Układ welawsko-bydgoski był zdecydowanie niekorzystny dla Polski, która płaciła koszty pozyskania Hohenzollerna dla interesów habsburskich w Rzeszy. Fryderyk Wilhelm uzyskał suwerenność w Prusach Książęcych i prawo przemarszu przez Prusy Królewskie oraz otrzymał w lenno ziemię lęborsko-bytowską. Tytułem wynagrodzenia za koszty dalszej wojny, w której miał występować jako sojusznik Rzeczypospolitej, obiecano mu starostwo drahimskie (zajęte samowolnie przez Hohenzollerna w 1668 roku) oraz Elbląg po zdobyciu
Traktat welawski 4-to. Najjaśniejszy Kurfirszt wszystko, co po całym Królestwie Polskim i Wielkim Księstwie Litewskim i biskupstwie warmińskim przez tę wojnę, albo traktaty szwedzkie jakimkolwiek sposobem opanował i rzeczą samą dzierży, zaraz jak tylko ta ugoda od JKMci i senatorów, tudzież osobliwych królestwa i dworu swego urzędników potwierdzona będzie, zupełnie odda i bez żadnej rezerwy przywróci. Wyprowadzenie załóg za spoiną komisarzów z obojga stron radąwedług zwykłego wojennego trybu, bez żadnych przykrości i krzywdy obywatelów, bez burzenia fortec nowych i starych [...] i bez tykania wojennych rynsztunków do biskupstwa należących, stanie się. A przeto tak dla tych, jako też osobliwie dla niżej wyrażonych i innych niektórych jeszcze sprawiedliwych przyczyn Księstwo Pruskie w tych granicach zamknięte, w których go Najjaśniejszy Kurfirszt niegdyś lennym prawem przed zaczęciem tej wojny trzymał, tak on sam, jako i też wszyscy następcy Jego po mieczu od niego idący, z prawego łoża zrodzeni i inni jacyżkolwiek póki płci męskiej stawać będzie, Najjaśniejszego Kurfirszta potomkowie, udzielnym odtąd prawem a zupełną i jednowładną mocą mieć, dziedziczyć i bez żadnego do pełnienia dawnych powinności obowiązku w nim panować będą. 5-to. Lubo zaś Najjaśniejszy Kurfirszt i wszyscy męskiej płci następcy Jego od lehskiego poddaństwa, którym dotąd Królowi i Rzpltej Polskiej obowiązani byli i od wszystkich tych powinności, które za tym idą, uwalniają się, nie przeto jednak oderwanie lenna na zawsze za tym idzie, ale gdy męskiej płci z wspomnionej linii prawej kurfirsztowskiej pochodzącej nie stanie, Najjaśniejszym Królom i Rzpltej Polskiej swoje zupełne nad wspomnionym Księstwem zostanie się prawo, a przeto tym sposobem wspomnione Księstwo od Rzpltej oderwane być nie może. Który to atoli warunek, przed ziszczeniem się takowego przypadku, prawu najwyższego panowania Najjaśniejszego Kurfirszta i Jego potomstwu w niczym uwłoczyć nie ma. (Traktaty między mocarstwami europejskimi od roku 1648 zaszłe, t. 1, Warszawa 1773, str. 44-63)
70
Kryzys wolności miasta na Szwedach, ale z prawem wykupu przez Polskę za 400 tyś. talarów. Ten punkt nie został zrealizowany, Szwedzi opuścili Elbląg dopiero na mocy traktatu oliwskiego i wtedy, wobec opozycji w Rzeczypospolitej i stanowiska ludności, nie wydano miasta Fryderykowi Wilhelmowi. Jedynym natomiast śladem dotychczasowej zależności Prus Książęcych od Rzeczypospolitej pozostała zapowiedź, że w razie wygaśnięcia dynastii Hohenzollernów Prusy Książęce wrócą do Polski. Związany z tym był ewentualny hołd stanów pruskich na ręce przedstawicieli Polski w czasie obejmowania władzy przez nowego księcia. Ostatni taki hołd złożono w 1698 roku. Ponadto wieczyste przymierze miało wiązać księcia pruskiego z Rzecząpospolitą, zobowiązując Hohenzollerna do udzielania Polsce niewielkiej pomocy militarnej i finansowej w razie wojny, co do końca XVII wieku było parokrotnie realizowane. Uniezależnienie się księcia pruskiego od Rzeczypospolitej było najdotkliwszą stratą, jaką Polska wyniosła ze szwedzkiego najazdu. Powstało w ten sposób o wiele bardziej niebezpieczne zagrożenie dla Gdańska i polskiego dostępu do Bałtyku, niż wynikałoby to z traktatu krakowskiego z 1525 roku. Ryc 49 Portret Fryderyka wilhelma, miedzioryt Odtąd Hohenzollernowie zaczną systematycznie dążyć do Jeremiasza Falcka, 1647 rok (Biblioteka Narodowa zapewnienia sobie najpierw podległego im połączenia między w Warszawie), swymi posiadłościami, a później do wcielenia do swego państwa Pomorza Gdańskiego. Po traktacie z Radnot była to druga zapowiedź katastrofy, mającej spotkać Rzeczpospolitą. Doraźnie jednak Polska pozyskiwała sojusznika, który miał wesprzeć jej wysiłki w końcowej fazie walk ze Szwedami. o •bi ;ył tat ze iła Im cię zej
Końcowe lata wojny ze Szwecją Po opuszczeniu Karola X Gustawa przez jego sojuszników główny teatr wojny -w pełni już północnej - przeniósł się do Danii. W Rzeczypospolitej toczyły się wyłącznie walki oczyszczające; ich celem było odzyskanie nielicznych miast, w których pozostawały załogi szwedzkie. Po krótkiej obronie załoga szwedzka w Krakowie skapitulowała 22 sierpnia 1657 roku, gdy pod murami pojawiły się wojska polskie, pod komendą samego Jana Kazimierza, i austriackie, a przebywające od początku roku wojska siedmiogrodzkie podporządkowały się postanowieniom spod Czarnego Ostrowa. Odtąd obok załogi polskiej przez najbliższe dwa lata miała stać w Krakowie również załoga austriacka. Trudniejsza sytuacja była w Prusach Królewskich, gdzie bez silnej artylerii i piechoty wojsko polskie i austriackie nie mogło oczekiwać prędkiej kapitulacji Szwedów. Pół roku trwało oblężenie Torunia, starannie zresztą przygotowane przez Jana Kazimierza. Z Krakowa spławiono Wisłą działa oblężnicze i amunicję. Postarano się zawczasu o statki do wystawienia mostu pontonowego. Zwiększono liczbę piechoty. Szwedzi przecież dysponowali załogą liczącą 2,5 tyś. ludzi (nie biorąc pod uwagę mieszczan, wciągniętych do walki) oraz 150 działami. Miasto było umocnione nowoczesnymi szańcami. Pierwsi pod Toruniem stanęli z początkiem lipca Austriacy, w miesiąc później pojawiły się tam silniejsze oddziały polskie pod generałem Krzysztofem Grodzickim, a dopiero w końcu września przybył Jan Kazimierz z resztą wojska polskiego, które miało być użyte przy
oblężenie Torunia w 1659 roku
71
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności —————
Ryć. 50. Plan oblężenia Torunia przez wojska Jana Kazimierza w 1658 roku, wyk. Izydor Affaita, Jan Bensheimer, Jerzy Fórster (Muzeum Narodowe w Krakowie).
oblężeniu, i z artylerią. W sumie oblegający dysponowali 21 tyś. ludzi (w tym 12 tyś. piechoty i dragonów) i 40 działami oraz niewielką liczbą moździerzy. Przez kilka tygodni bombardowano umocnienia i miasto bez większych rezultatów, by w nocy z 16 na 17 listopada podjąć szturm generalny. Przyniósł on zdobycie przez piechotę Lubomirskiego bastionu staromiejskiego, co przesądziło, po długich rokowaniach, o kapitulacji załogi szwedzkiej 23 grudnia 1658 roku. Odebrano z rąk szwedzkich również Grudziądz i Głowę. oswobodzenie Zawiodły jednak próby odzyskania Malborka i Elbląga, w których Szwedzi zostali do Kurlandii końca wojny. Natomiast Litwinom udało się usunąć wojsko szwedzkie z Kurlandii. Karol X Gustaw skoncentrował swe działania na Danii. Sprzymierzeńcy nie zdołali udzielić jej wydatniejszej pomocy, chociaż na jesieni 1657 roku Czarnie-cki z korpusem 5 tyś. ludzi wtargnął na Pomorze Szwedzkie i zniszczył okolice Szczecina tak bardzo, że Szwedzi musieli ściągnąć tam posiłki. Nie ocaliło to Danii, którą Karol X Gustaw zmusił do zawarcia bardzo niekorzystnego dla niej Ryć. 51. Lufy armatnie fundacji Jana Zamoyskiego, XVII wiek (Zamek Królewski na Wawelu), pokoju W Roskilde. Nie zas-
72
Kryzys wolności pokoiło to jednak jego ambicji; szykował się do rozbioru tym razem Królestwa Duńskiego. W tym celu wznowił w lecie 1658 roku wojnę. Wtedy nastąpiła wyprawa pol-sko-brandenbursko-austriacka, najpierw na Pomorze Szczecińskie, a potem do Danii. W toku wojny duńskiej korpus Czarnieckiego, liczący 4,5 tyś. żołnierzy, wsławił się udziałem w zdobyciu wyspy Als „przez morze" i twierdzy Koldyngi. 24 listopada 1659 roku wojsko polskie wyróżniło się w bitwie pod Nyborgiem, zakończonej ciężką klęską Szwedów.
Pokój oliwski Po tych niepowodzeniach Szwecja skłaniała się wreszcie do zawarcia pokoju. Mediacja w rokowaniach pokojowych przypadła Francji, która faworyzowała wyraźnie swego sojusznika z czasów wojny trzydziestoletniej, starając się zwłaszcza obronić jego pozycję w Rzeszy. Toteż pierwsze negocjacje, które odbyły się z początkiem 1659 roku w Toruniu, nie przyniosły żadnego efektu. Dopiero zawarcie pokoju pirenejskiego między Francją a Hiszpanią, które otwierało możliwość francuskiej interwencji militarnej w konflikcie północnym, skłoniło Austrię do wznowienia rokowań. Przedstawiciele dziewięciu państw spotkali się w styczniu 1660 roku w opactwie cystersów w Oliwie. Ton rokowaniom nadawał mediator, przedstawiciel Francji Antoine de Lumbres, od dłuższego czasu przebywający w Polsce. Obok Rzeczypospolitej, którą reprezentowali obaj wielcy kanclerze: koronny - Mikołaj Prażmowski i litewski - Krzysztof Pac, a ponadto marszałek wielki koronny Jerzy Sebastian Lubomirski, wojewoda poznański Jan Leszczyński, referendarz koronny Jan Andrzej Morsztyn, podskarbi nadworny koronny Władysław Rey i podkomorzy pomorski Jan Gniński, w obradach uczestniczyli przedstawiciele Szwecji, Austrii, Brandenburgii, Danii, Holandii, Kurlandii, Francji i Neuburga. Był to więc rodzaj kongresu pokojowego, w którym jednak spośród państw walczących ze Szwecją nic uczestniczyła Rosja, wznawiająca właśnie wojnę z Rzecząpospolitą. Chociaż w trakcie obrad zmarł Karol X Gustaw, Szwecja dzięki poparciu Francji wyszła z rokowań stosunkowo pomyślnie. Polacy, którzy rezerwowali swe siły na odzyskanie opanowanych przez cara ziem na wschodzie, nie stawiali zbyt wygórowanych warunków. Zresztą w tym kierunku parła też królowa Ludwika Maria, starając się pozyskać kierującego polityką francuską kardynała Mazarin dla swych planów elekcyjnych w Polsce.
negocjacje pokojowe w Oliwie
Traktat oliwski IV, par. 1. Najjaśniejszy Król i wszystkie stany Królestwa Polskiego i Wielkiego Księstwa Litewskiego odtąd na zawsze odstąpią mocą teraźniejszego pokoju Najjaśniejszemu Królowi Szwedzkiemu i Jego następcom Królom i Królestwu Szwedzkiemu wszystkich Inflant z tamtej strony Dźwiny leżących, które dotąd Szwecja przez cały przerwy wojennej czas trzymała i dzierżyła, jako też i wszystkich z tej strony Dźwiny leżących krajów inflanckich i wyspy Runen na morzu leżącej [...] nadto wszystkich praw, którychkolwiek dotąd Królowie i Rzeczpospolita Polska do Estonii i Osolii mieć mogli [...] stany i poddanych w tychże Inflantach i wymienionych ich częściach ze wszystkich ku Królowi i Rzpltej Polskiej posłuszeństwa obowiązków i przysięgi wierności uwalniają, przyrzekając, że się nigdy więcej na potym do nich i wspomnionych Inflant, z tym wszystkim co do nich należy, mieszać i wdawać nie będą. Inflanty zaś z tej strony Dźwiny leżące, w tych samych granicach, w których teraz są, nie rozciągając ich dalej w Kurlandią albo Semigalią, Najjaśniejsi Królowie Szwedzcy dzierżeć, ani się pańszczyzn i innych posług od poddanych J.O.Książęcia Jmci Kurlandzkiego domagać, ani wrębu lub inszego jakiego prawa w Kurlandii i Semigalii pretendować będą. Do wyznaczenia zaś, ustanowienia granic z jednej i drugiej strony komisarze wyznaczeni będą [...]. par. 2 Co się tyczy wiary katolickiej i sprawowania obrządków jej w Inflantach szwedzkich, tę wszyscy obywatele i poddani inflanccy wyznawający, we wszelkim bezpieczeństwie żyć i przy wolności sumienia wiarę swojąwyznawać i nabożeństwa swoje, bez szperunków i strofowania o to, prywatnie odprawiać będą. IX. Przywrócone także będą z strony Szwedów wszystkie archiwa, dzieje publiczne grodowe, prawne, kościelne, jako też i biblioteka królewska, które z Królestwa Polskiego wywiezione są, które się znaleźć mogą: a to podczas zamiany ratyfikacji, albo najdalej w przeciągu trzech miesięcy od uczynionej zamiany. (Traktaty między mocarstwami europejskimi od roku 1648zaszle, t. 1, Warszawa 1773, str. 96-139)
73
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Ryć. 52. Medal z okazji pokoju w Oliwie (awers i rewers), 1660 rok (Muzeum Narodowe w Krakowie).
warunki pokoju oliwskiego
W rezultacie traktat pokojowy, podpisany w Oliwie 3 maja 1660 roku, nie wprowadził istotnych zmian granicznych w stosunku do dawnej linii rozejmowej, pozostawiając Polsce tylko Kurlandię i południowo-wschodnią część Inflant. Szwecja zobowiązała się dotrzymywać wolności handlu na Bałtyku oraz zwrócić Polsce zrabowane biblioteki i archiwa, co jednak nie zostało w pełni zrealizowane. W traktacie znalazł się także punkt zapewniający swobody religijne protestantom w Prusach Królewskich, co posłużyło z czasem państwom niekatolickim uczestniczącym w układzie, a zwłaszcza Brandenburgii i Holandii, do mieszania się w sprawy wewnętrzne Rzeczypospolitej. Sam Fryderyk Wilhelm uzyskał cenne dlań potwierdzenie postanowień welawsko-bydgoskich, musiał jednak opuścić zajęte Pomorze Szczecińskie. Gwarantem wszystkich postanowień został Ludwik XIV, którego przedstawiciel de Lumbres był głównym mediatorem. Pokój oliwski objął Polskę, Brandenburgię i Szwecję. Dania zawarła oddzielny układ pokojowy w Kopenhadze, rewidujący większość niepomyślnych dla niej postanowień z Roskilde. Odrębny pokój ze Szwedami zawarła w 1661 roku w Kardis także Rosja. Solidarny zryw wszystkich warstw społecznych uratował Rzeczpospolitą przed rozbiorem czy utratą niezależności. Przekreślił też nadzieje Szwedów na opanowanie polskich portów i wybrzeży, kładąc kres ekspansjonistycznej polityce Królestwa Szwedzkiego. Niemniej załamanie się świadomości obywatelskiej w początkach najazdu szwedzkiego i potężne zniszczenia, jakim uległa większość ziem Rzeczypospolitej, podważyły pozycję międzynarodową państwa polsko-litewskiego, zachwianą już przez powstanie Chmielnickiego.
Zniszczenia wojenne
rozmiary zniszczeń wojennych z lat „potopu"
74
Gruntowne badania przeprowadzone nad zniszczeniami wojennymi, jakie dokonały się w Rzeczypospolitej w dobie najazdu moskiewskiego i szwedzkiego, wykazały dowodnie, jak wielkie były ich rozmiary i jak głęboki wstrząs stanowiły dla życia gospodarczego kraju. Wszystkie najeźdźcze armie, zarówno rosyjska i szwedzka, jak siedmiogrodzka, kozacka czy brandenburska prowadziły rabunkową gospodarkę, nastawioną nie tylko na zaspokajanie doraźnych potrzeb wojska, ale i na przechwycenie bogactw, jakie znajdowały po miastach, wsiach, dworach i kościołach w Rzeczypospolitej. Przez bogactwa należy tu rozumieć zarówno skarby i kosztowności, dzieła sztuki, książki i archiwalia, jak narzędzia
Kryzys wolności
Zniszczenie miasta w czasie wojny szwedzkiej. Z kroniki lekarza łowickiego Kazimierza Cebrowskiego Najpierw część żołnierzy szwedzkich, która została się do obrony zamku i miasta, gdy król z wojskiem dalej po całym królestwie grasował, zajęła prawie wszystkie domy. Musieliśmy, choć niechętnie, żywić ich i konie. Broń wszystkim odebrali, niektórych wypędzili z domu, innym zabrali wszystkie sprzęty i co miesiąc z każdego domu brali podatki nie do zniesienia. Na Starym Mieście postawili szubienicę i powiesili kilku spośród siebie. Nie oszczędzili i świątyń, najpierw całkiem zburzyli klasztor bonifratrów, leczących chorych, z kościołem św. Jana Bożego, potem zrównali z ziemią kościół Jana Chrzciciela ze szpitalem i kaplicą św. Krzyża, dalej bardzo zrujnowali klasztor dominikanów, a w końcu sprofanowali kolegiatę niedawno odbudowaną, w której złupili ołtarze, błyszczące zlotem i zdobne pięknymi wizerunkami świętymi, zabrali szaty kościelne, kielichy, krzyże, świeczniki itp. oraz trumienkę św. Wiktorii, ślicznie zrobioną z czystego srebra i bardzo drogocenną razem z relikwiami jej i innych patronów miasta. Z organów powyrywali piszczałki, ludzi przebywających w kościele pobili i ograbili, wreszcie pół miasta spalili. [...] Lecz co mam mówić o zabójstwach wielu obywateli, o wielu kobietach uczciwych zgwałconych, o dziewicach Bogu poświęconych, które w niegodziwy i nieludzki sposób traktowali ci nie ludzie, ale bestie nieujarzmione i tyrani okrutni. Lepiej to przemilczeć niż rozgłaszać, aby uczciwych uszu nie obrażać. Ale to, co wycierpieliśmy od nieprzyjaciół, łatwiej można znieść niż krzywdy zadane przez wojsko nasze polskie, którego 30 tyś. niespodziewanie bez żadnego hałasu wpadło do miasta w Wielką Środę przed Wielkanocą 1656 roku i ograbiło całe miasto. Wszystko, co jeszcze zostało się po nich, zrabowali niegodziwi chłopi. Powyrywali szklane okna i kraty do nich z murów, zamki ze skrzyń i piwnic, wiele kradzieży i rozbojów popełnili, nielicznych podróżnych ograbili i zabili, l Rakoczy ze swym wojskiem wracający, a raczej uciekający z Prus do Siedmiogrodu, w tym mieście i innych wielu haniebnych postępków dopuścił się, liczne miasteczka i wsie spalił, a kościoły zrabował. (Andrzej Kazimierz Cebrowski, Roczniki miasta Łowicza pisane w latach 1648-1659, wydał Marian Małuszyński, Łowicz 1937, str. 43-45)
pracy czy przedmioty użytku codziennego, wreszcie zwierzęta hodowlane i juczne oraz wszelką żywność. Nie oszczędzano przy tym ludności, pozostawiając ją bez środków do życia albo przesiedlając w głąb swych państw, bądź okrutnie mordując. Obciążeniem dla kraju bywał też żołnierz domowy, często niepłatny i wyciągający sobie należność z dóbr królewskich czy kościelnych, nieraz szlacheckich (ziemskich), a także sojuszniczy, tatarski lub austriacki, który dawał się we znaki miejscowej ludności w nie mniejszym stopniu niż nieprzyjaciel. Utrzymywanie się wojska kosztem opanowanego kraju stało się w Europie częstym zjawiskiem od czasu wojny trzydziestoletniej, kiedy ten system udoskonalono do perfekcji. Zaprawiony w owej praktyce żołnierz szwedzki stosował te metody na ziemiach Rzeczypospolitej, ale dorównywali mu żołnierze armii nie mających takiego doświadczenia. Główne szkody powodowały nie działania wojenne, ale akcja wybierania kontrybucji pieniężnych i żywnościowych, nierzadko kończąca się całkowitym pustoszeniem miasteczek i wsi czy nawet puszczaniem ich z dymem. Nie były to akty samowoli, ale świadomej polityki militarnej, której celem miało być zarówno zdobycie zaopatrzenia dla wojska, jak zastraszenie i wymuszenie rezygnacji przeciwnika. Straty ponoszone wskutek łupiestw były przerażające. W samej ziemi warszawskiej w 1661 roku na 467 osad aż 46 doszczętnie spalono lub zniszczono. Na 101 folwarków w królewszczyznach mazowieckich opustoszało całkowicie w tym czasie 13, w 27 dalszych budynki były spalone, 20% folwarków utraciło żywy inwentarz, hodowla owiec przestała niemal istnieć. Jeszcze większe straty powstały w Prusach . Królewskich. Blisko 1/ 3 wsi została tam zniszczona
kontrybucje i łupiestwa armii szwedzkiej
Ryć. 53. Medal Karola X Gustawa i Jadwigi Eleonory Naro-
(awers) wyk Sebastian Daciier, 1655 rok (Muze um
doszczętnie, a drugie tyle w połowie. Nie lepiej było
dowe w Krakowie). 75
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Ryć. 54. Zniszczenia po „potopie" w województwach małopolskich. Zestawienie oparte na rejestrach podymnego z lat 1629 i 1661, opracowane przez Jadwigę Muszyńską.
skala zniszczeń w poszczególnych regionach kraju
załamanie gospodarki miejskiej
76
na Podlasiu czy na Rusi Czerwonej, gdzie 53-58% gospodarstw chłopskich uległo zniszczeniu. Siłą rzeczy dotykało to przede wszystkim bogatszych chłopów. W Wielkopolsce w królewszczyznach ubytek kmieci wynosił w latach 1616-1661 około 60%, a zagrodników - 28%. W rezultacie ogromne połacie ziemi stały pustką - w dobrach arcybiskupstwa gnieźnieńskiego jeszcze w 1685 roku pustki sięgały 40% gruntów uprawnych. O rozmiarach zniszczeń w Małopolsce najlepiej mówi powyższy schemat. Dane te można by mnożyć dla wszystkich ziem i województw Rzeczypospolitej, nie było bowiem terenów, na których nie postałaby noga najeźdźcy. Jakkolwiek wieś stanowiła najłatwiejszy obiekt ucisku i łupiestwa, szczególnie dotkliwe dla państwa okazały się zniszczenia, które dotknęły miasta. Właśnie mieszczaństwo stało się warstwą, która powoli, w ciągu XVI i l. połowy XVII wieku, zdobywała sobie coraz mocniejszą pozycję w kraju w różnych dziedzinach i mogła stanowić oparcie dla rozmaitych projektów unowocześnienia struktury państwa. Szczególnie też wśród mieszczaństwa, bez względu na jego pochodzenie i wyznanie, ugruntowywała się mocno świadomość obywatelska, która się ujawniła podczas obrony i wyzwalania miast w wojnach moskiewskiej i szwedzkiej. Przez zniszczenia wojenne proces ten uległ zahamowaniu, miasta zaś i mieszczaństwo znalazły się w sytuacji gorszej niż kiedykolwiek przedtem. Bardzo mało pozostało miast, które nie były choć raz zdobyte i złupione przez najeźdźców. Niektóre spotykało to parokrotnie. Wiele miast palono, rabowano, obarczano
kontrybucjami, przed którymi nie uchroniły się także te, które nie kapitulowały. Ludność ich była poddawana najrozmaitszym gwałtom, często mordowana. Po najazdach szwedzkim i brandenburskim z lat 1655-1660 w Wielkopolsce odsetek zniszczonych lub opuszczonych domów w miastach wynosił około 60%. Na Mazowszu zaludnienie miast zmniejszyło się wtedy o 70%. Wyludnione zostały miasta wszelkiej kategorii, ale szczególnie dotkliwie odczuły to miasta mniejsze, z których wiele przybrało właściwie charakter osad rolniczych. Obok wyludnienia i spalenia budynków na gwałtowne zubożenie miast wpłynęło także zniszczenie narzędzi pracy i większych zakładów produkcyjnych (np. rozmaitego rodzaju młynów) oraz nagromadzonego surowca i towaru. Nie bez znaczenia dla mieszczaństwa był fakt, że najazdy obcych wojsk dotknęły również górnictwo i hutnictwo. Wojska szwedzkie zdewastowały kopalnie ołowiu w Olkuszu, zniszczeniu uległo wiele hamrów i kuźnic w całej Rzeczypospolitej.
Straty demograficzne Następstwem zniszczeń wojennych był głód i zaraza. Katastrofalne rozmiary przybrała epidemia z lat 1659-1663. Trudno powiedzieć, w jakim stopniu ludność dziesiątkowały wydarzenia wojenne, a w jakim choroby. Można wszakże przyjąć, że na skutek tych klęsk na początku lat 70. XVII wieku liczba ludności zmalała o 1/3 w stosunku do stanu z początku tego wieku i zapewne wynosiła 6 do 7 min. Szczególnie ucierpiały dzielnice ludniejsze centralnej i zachodniej Polski, zamieszkane głównie przez ludność polską. W królewszczyznach Wielkopolski liczba chłopów zmniejszyła się o 51%, w Prusach Królewskich aż o 60%. Jeszcze większe rozmiary przybrało wyludnienie miast. Mordowanie i wywożenie przez Rosjan mieszkańców doprowadziło, według badań Barbary Pendzich, do całkowitego wyludnienia wielu miast we wschodnich województwach Wielkiego Księstwa Litewskiego. Szczególnie wielkie straty dotknęły ludność żydowskąw miastach. Wskutek okrucieństw i rzezi, popełnianych na tej ludności przez powstańców Chmielnickiego i żołnierzy rosyjskich podczas najazdu moskiewskiego, jej liczba zmniejszyła się o połowę. Poważne straty ponieśli Żydzi ze strony wojska szwedzkiego, dla którego ta ludność była obcym zjawiskiem, w Szwecji istniał bowiem zakaz osiedlania się Żydów. Jak już wspomniano, także wojsko polskie podczas odbijania miast z rąk szwedzkich obok protestantów nie oszczędzało również Żydów. Znaczna ich część znalazła ratunek w emigracji, chociaż gminy żydowskie w sąsiednich Niemczech niechętnie ich przyjmowały. Wszystkie te straty dotykały również szlachtę i magnatów. Zniszczeniu uległy folwarki i wsie będące ich własnością lub dzierżawione przez nich. Wyludnienie obejmowało chłopów pańszczyźnianych, co odbijało się na możliwościach produkcyjnych dóbr szlacheckich. Podobnie na gospodarkę szlachty, a zwłaszcza magnatów oddziaływały zniszczenia w miastach, szczególnie prywatnych, które stanowiły znaczną część ogółu miast.
epidemie i klęska głodu
77
Ryć. 55. Dukat koronny podwójny Jana Kazimierza (awers i rewers), 1664 rok (Muzeum Narodowe w Krakowie).
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
straty demograficzne i gospodarcze wśród szlachty
skutki społeczno--go spodarcze „potopu"
Wprawdzie nie ma dokładnych danych dotyczących zmian w sytuacji stanu szlacheckiego ani mówiących o upadku wielkich domów magnackich w rezultacie zniszczeń wojennych, jednak ogólne zubożenie społeczeństwa nie ominęło i tych warstw. Wydaje się przy tym, że zniszczenia wojenne w większym stopniu dotknęły średniego szlachcica, który niekiedy tracił całą fortunę, niż posiadaczy latyfundiów rozrzuconych na większym obszarze. Przyspieszyło to ogólną tendencję wzrostu uzależnienia szlachty średniej od mag-naterii i poszerzania posiadłości magnackich kosztem dóbr szlacheckich. Co do strat ludnościowych wśród szlachty, brakuje dziś wyczerpujących danych. Wiadomo, że liczna jej grupa, obok duchownych i Żydów, padła ofiarą wystąpień chłopskich na Ukrainie podczas powstania Chmielnickiego, wielu wywieźli Rosjanie z Białorusi i Litwy do Moskwy i innych miast rosyjskich, znaczne straty ponosiło zwoływane często pospolite ruszenie, gdy przychodziło walczyć z regularnym żołnierzem. Do tego dodać trzeba nieliczenie się obcego wojska z prawami istniejącymi w Rzeczypospolitej. Często zdarzały się najścia dworów szlacheckich, wiele z nich palono pod błahym pozorem lub doszczętnie rabowano. Zniszczeniu uległo również wiele zamków, których Szwedzi po zdobyciu nie mieli kim obsadzać. Tego rodzaju ciosy wstrząsnęłyby gospodarką w każdym kraju; wystarczy powołać się na sytuację Niemiec po wojnie trzydziestoletniej. Tym silniej musiała je odczuwać Rzeczpospolita, która już poprzednio przeżywała trudności ekonomiczne związane z nie-wydajnością gospodarki folwarczno-pańszczyźnianej. Zniszczenia wojenne i wyludnienie kraju nie wpłynęły jednak na zmniejszenie roli pańszczyzny w gospodarce szlacheckiej, nawet jeśli przejściowo trzeba było w większym stopniu niż poprzednio odwoływać się do pracy najemnej luźnych ludzi. Osłabienie miast natomiast doprowadzało tę gospodarkę do form karykaturalnych, do koncentracji produkcji rynkowej na folwarku i całkowitego uzależnienia gospodarczego chłopów. Masowy udział chłopów w walce ze Szwedami i śluby lwowskie Jana Kazimierza nie zmieniły położenia poddanych.
Ujawnienie się niedostatków organizacji państwa
słabości organizacyjne państwa polsko-litewskiego
78
Uważny obserwator dziejów Rzeczypospolitej w dobie najazdów moskiewskiego i szwedzkiego nie miał wątpliwości, że jej słabość tkwiła w niedomogach instytucji kierujących życiem politycznym, a nie w problemach ekonomicznych. Rzeczpospolita upadała jako państwo bogate, ale nierządne. Wynikało to nie z błędów ustroju, ale z niedostatków władzy wykonawczej, z powodu niedołężnej administracji oraz lekceważenia prawa, czyli -jak podówczas mówiono - z egzorbitancji. Wstrząs, jaki przeżyła Rzeczpospolita w dobie powstania Chmielnickiego oraz najazdów moskiewskiego i szwedzkiego, postawił przed szlachtą z całą ostrością problem usprawnienia organizacji państwa. Jeżeli brakowało motywów do przezwyciężenia stagnacji w tej dziedzinie w okresie spokoju i dobrobytu za panowania Władysława IV, to teraz wyłoniło się ich dosyć. Wprawdzie zdarzały się głosy, że skoro Rzeczpospolita wyszła niemal nieuszczuplona w swych granicach i prawach z tak katastrofalnej sytuacji, to nie trzeba nic w niej zmieniać. Niemniej stało się to olbrzymim kosztem, a jednocześnie ujawniły się rysy na tym rzekomo doskonałym organizmie. Załamywały się wszak podstawy organizacji dwuczłonowego państwa, każda niemal instytucja ujawniła swe słabości. Nie był to skutek przyjętych ongiś założeń i rozwiązań, lecz ich petryfikacji i nieprzystosowywania do zmieniających się układów społecznych, co prowadziło do zniekształcenia ich pierwotnego charakteru. Był to rezultat zmian w postawie i pozycji średniej szlachty, utraty przez nią na korzyść magnaterii dominującej
Kryzys wolności
roli, jaką odgrywała w okresie tworzenia ustroju Rzeczypospolitej. Prowadziło to wśród szlachty do osłabienia więzi ogólnopaństwowej na rzecz terytorialnej, do kryzysu zaufania między królem a szlachtą, do wzrastającej nietolerancji i apriorycznego odrzucania poglądów niekonformistycznych oraz związanej z tym ksenofobii, która nasiliła się po wojennych doświadczeniach. Osłabło poczucie obowiązku wobec państwa, wynikającego ze świadomości obywatelskiej. Brakowało tego poczucia również magnaterii, zajmującej - po średniej szlachcie - miejsce hegemona. Podzielona na zwalczające się fakcje, rzadziej myślała o racji stanu (pojęcie to wówczas upowszechniło się w Europie) niż o swych wąskich interesach. Pojawiała się potrzeba takiej modyfikacji ustrojowej, która - nie tracąc wartości, jakie dotychczas przyświecały Rzeczypospolitej - dostosowałaby organa władzy do zmienionej sytuacji społecznej oraz nie dopuszczała do nadużywania form i zasad demokratycznych w walce fakcyjnej. Takie przystosowania ustrojowe powinna była przeprowadzić we współpracy z monarchą sama magnateria, podobnie jak swego czasu uczyniła to średnia szlachta. Teraz od dojrzałości i świadomości obywatelskiej magnatów zależały dalsze losy państwa.
kryzys świadomości obywatelskiej
Reforma albo zapaść Przed Rzecząpospolitą stanął więc dylemat - albo dalsze pogłębienie rozstroju państwa, zapaści, której skutki musiały być katastrofalne, albo reforma, która usprawni funkcjonowanie najwyższych organów. Gdy brakło decyzji, ten nie rozwiązany dylemat miał ciążyć nad całym funkcjonowaniem Rzeczypospolitej przez najbliższe stulecie. Na razie szukaniem odpowiedzi miało się zająć pokolenie niezłych żołnierzy, ale równocześnie miernot politycznych, o których poziomie można się było przekonać już na początku panowania Jana Kazimierza. Zamiast wyrobienia politycznego dominowała ambicja, zamiast świadomości obywatelskiej - prywata. Ci zaś statyści, którzy rozumieli powagę sytuacji i starali się wskazać drogi ratunku, nie znajdowali posłuchu ani wśród innych magnatów, ani tym bardziej wśród szlachty. Na razie decyzja miała zapaść w walce między dworem królewskim a fakcjami magnackimi. Nie można Janowi Kazimierzowi i Ludwice Marii odmówić troski o przyszłość Rzeczypospolitej, jednak reprezentowane przez nich stanowisko, podobnie jak bywało za Ryc 56 Portret Ludwjki Marjj? ma|arz francuski wg Justusa van Egmonta, poprzednich Wazów, naznaczone XVII wieku (Zamek Królewski w Warszawie).
79
połowa
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności ————————————
—————————
——————
było nadmiernym kierowaniem się interesami dynastycznymi. Doszło do tego, że ich głównym problemem stało się zapewnienie następstwa tronu wybranemu przez siebie kandydatowi, którego podstawową zaletą miała być zgoda na zaślubienie siostrzenicy Ludwiki Marii, księżniczki bawarskiej Anny Hcn-rietty Julii. Kwestia była wysuwana tak obsesyjnie, że nawet niektórzy historycy gotowi byli uwierzyć, iż od tego zależało ocalenie Polski. Być może ujęcie twardą ręką wzrastającego sobiepaństwa było koniecznością chwili i należałoby na wzór wielu ówczesnych państw europejskich akceptować znaczne wzmocnienie władzy monarszej. Jak słusznie pisał Władysław Konop-czyński, „czasy Jana Kazimierza ujrzały po raz pierwszy Rzeczpospolitą podzieloną na kompleksy terytorialne, zostające pod bezspornym protektoratem wybujałych oligarchów albo będące przedmiotem ich rywalizacji". Na Litwie rządzili się najpierw wrodzy dworowi królewskiemu Radziwiłłowie, później trzęśli nią Krzysztof i Michał Pacowie. W Wielkopolsce najwięcej liczono się z powiązanymi przez długi Ryć. 57. Krzysztof Pac, miedzioryt Johanna Francka, czas z dworem Leszczyńskimi -prymasem Andrzejem i 1674 rok. podskarbim Bogusławem oraz z chętnie frondującym wojewodą oligarchowie poznańskim, późniejszym podkanclerzym Janem. Koneksje brandenburskie zaprowadziły magnaccy przecież w końcu Leszczyńskich do obozu zdecydowanej opozycji, której poprzednio nadawali ton Opalińscy. Małopolską kierował Jerzy Lubomirski, marszałek wielki koronny, pan krociowej fortuny i wielkich ambicji, największa indywidualność owych czasów. Nie byli to ludzie pozbawieni talentów, ale brakowało im poczucia obywatelskiego, które nakazywałoby kierować się swym interesem w bardziej ograniczony sposób, wysuwając na czoło rację stanu Rzeczypospolitej. Obok nich działało kilkudziesięciu innych magnatów, mniejszych, ale równie przekonanych o swej wartości. Była już mowa o tym, jak ci magnaci działali na pierwszych sejmach za Jana Kazimierza. Niewiele zmieniła się ich postawa pod wpływem „potopu".
Program reform
dyskusje szlacheckie nad egzorbi-tancj ami i
80
Głęboki kryzys, jaki przeszła Rzeczpospolita w ciągu pierwszej dekady panowania Jana Kazimierza, uświadomił konieczność zreformowania wielu dziedzin systemu państwowego. Wprawdzie szlachta zwykle niechętnie ustosunkowywała się do reform, uważając, że wystarczy przywrócić do pierwotnej postaci to, co w życiu politycznym uległo deformacji, czyli - mówiąc ówczesnym językiem - „ująć w klubę wszelkie egzorbitancje", jednak bardziej obeznanym z funkcjonowaniem państw w XVII wieku jednostkom program taki wydawał się zbyt skromny, nie wystarczający do wydobycia Rzeczypospolitej z za-paści, w jakiej się znalazła. Dyskutowano więc nie tylko nad usprawnieniem funkcjonowania sejmów, sposobem elekcji królów, podwyższeniem stałych dochodów skarbu, ale również nad nową organizacją władzy wykonawczej, czyli administracji, poczynając od jej najwyższego szczebla, przekształceniem państwa obojga narodów w państwo trzech narodów, granicami tolerancji wyznaniowej i nietolerancji stanowej. Dyskusje te toczyły się częściowo w publicystyce, częściowo na obradach sejmu, Senatu i sejmików. Jeżeli nie przyniosły oczekiwanych
Kryzys wolności owoców, stały się punktem wyjścia dla późniejszych programów i projektów, które powstawały aż po czasy Sejmu Wielkiego. Najpilniejsze przecież było unormowanie funkcjonowania sejmu. Żadne państwo nie byłoby w stanie przetrwać, gdyby jego najwyższy organ ustawodawczy i kontrolny poddawany był przypadkowemu, pojedynczemu naciskowi, który prowadziłby nie tylko do przerwania obrad, ale i do unicestwienia wszystkiego, co podczas tych obrad uzgodniono. Już w końcu 1655 roku prymas Andrzej Leszczyński w liście do króla postulował ograniczenie liberum veto do protestu przeciwko konkretnej konstytucji, utrzymując wszakże zasadę jednomyślności. Dalej posunął się anonimowy autor pisemka Szczęśliwego złożenia, zaczęcia i konkludowania sejmu...sposób, które powstało pod koniec 1656 roku, zapewne w związku z projektowanym wtedy zwołaniem sejmu. Domagał się decydowania większością głosów i zlikwidowania jednostkowego protestu. Zbliżone stanowisko zajął w 1657 roku autor memoriału Decyzja Jana Kazimierza, że sposób sejmowania starożytny zachowany będzie; jak przypuszcza wydawca tego pisma, Stefania Ochmann-Staniszewska, był to zapewne Łukasz Opaliński. W memoriale tym znalazła się również propozycja reorganizacji rady rezydentów, przez dodanie jej posłów szlacheckich i stworzenie z niej w ten sposób głównego organu władzy wykonawczej, a także wprowadzenie jako stałych podatków: czopowego i modnej wówczas w monarchiach absolutnych - akcyzy. Natomiast w najbliższym otoczeniu Ludwiki Marii jeszcze w Opolu rozważano projekt przesunięcia pełnej władzy na króla i Senat, w którym decyzje zapadałyby większością głosów. Stan szlachecki miałby tylko prawo zgłaszania wniosków. Tak radykalne propozycje nie mogły znaleźć uznania nawet wśród zbliżonych do dworu senatorów i budziły niepokój, czy dwór nie zamierza w ten sposób wprowadzić władzy absolutnej. Program reformy organów centralnych stał się przedmiotem obrad senatorsko-szla-checkiej konwokacji, jaka odbyła się w Warszawie w lutym 1658 roku. Nie obowiązywała na niej zasada jednomyślności. Przygotowany projekt uchwały obejmował obok spraw aktualnych, jak choćby sprawa amnestii czy zaległego żołdu, także propozycje dotyczące usprawnienia funkcjonowania urzędów centralnych. Pod hasłem powrotu do starych zwyczajów postulowano, by głównym zadaniem sejmu stało się ustosunkowywanie do propozycji królewskich, ażeby uchwały podejmowano większością 2/3 głosów oraz aby wprowadzono ograniczenie możliwości pojedynczego sprzeciwu do spraw związanych z wyraźnym naruszeniem prawa. Pojawiła się też wspomniana propozycja stworzenia Rady Nieustającej oraz wprowadzenia stałych podatków pośrednich (akcyzy, czopowego i cła generalnego) obejmujących wszystkich. 15 marca te propozycje królewskie podpisali senatorowie, zobowiązując się do poparcia ich na sejmie. Dwa najbliższe sejmy, z lipca 1658 roku i z marca 1659 roku, zajęły się opracowaniem tych projektów. Niestety, problem elekcji i sprawy polityki zewnętrznej odsunęły wprowadzenie ich w życie.
projekty ograniczenia liberum veto
dworski program reform
Unia hadziacka i wznowienie wojny z Rosją Przed politykami polskimi stanęło tymczasem wyzwanie, które otwierało nowe perspektywy dla Rzeczypospolitej: możliwość porozumienia z Kozaczyzną czy - szerzej biorąc -z Ukrainą. Mimo obficie przelanej krwi, mimo nie zaspokojonej obustronnie żądzy zemsty, mimo wszelkich różnic dzielących oba narody zjawiło się wątłe pasmo nadziei, że może nastąpić odrodzenie idei unijnej i ułoży się współżycie obu narodów w jednym państwie. Po śmierci Chmielnickiego hetmanem obwołano Jana Wyhowskiego, szlachcica wziętego do niewoli pod Żółtymi Wodami, kierownika kancelarii Chmielnickiego. Reprezentował
Jan Wyhowski hetmanem Kozaczyzny
81
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Ugoda hadziacka, 1658 rok Pokój wieczny i nigdy nierozerwany zastanowiliśmy tym sposobem: Religia grecka starożytna, ta i taka, z jaką starożytna Ruś do Korony Polskiej przystąpiła, aby przy swoich prerogatywach i wolnym używaniu nabożeństwa zostawała, póki język narodu ruskiego zasięga we wszystkich miastach i miasteczkach, wsiach, tak w Koronie Polskiej, jako i w Wielkim Księstwie Litewskim, także na sejmach, wojskach, trybunałach, nie tylko w cerkwiach, ale publicznie [...] i we wszystkim zgoła tak, jako nabożeństwa swego libere et publice [wolno i publicznie] zażywa ritus romanus [obrządek rzymski]. Tejże religii greckiej daje się moc wolnego erygowania cerkwi, zakonów, monastyrów nowych, jako i starych ponawiania i naprawiania [...]. A że w spólnej Ojczyźnie spoinę prerogatywy i ozdoby wzajemnie należeć utrique ritui [obu obrządkom] mają, tedy ociec metropolita kijowski, teraz i na potym będący, ze czteroma władykami, łuckim, lwowskim, przemyskiem, chełmskim i piątym z Wielkiego Księstwa Litewskiego rnścisławskim [...] w senacie zasiadać ma [...]. Konsistencyja wojsku zaporoskiemu w tych województwach i dobrach naznacza się, w których przed wojną zostawali, któremu to wojsku wszelakie wolności, przywilejami królów polskich nadane, konfirmuje się, zachowując ich przy starodawnych wolnościach i zwyczajach [...]. Z osobna zaś dla dalszego do usług Jego K.M. przychęcenia, którychkolwiek Wielmożny hetman wojsk ruskich prezentować będzie Jego K.M., godnych klejnotu szlacheckiego, tych wszystkich bez trudności potka nobilitacyja z nadaniem wszelakich wolności szlacheckich, tak jednak miarkując, żeby z każdego pułku stu mogło być nobilitowanych. (Volumina legum, t. 4, str. 637-645)
ugoda hadziacka
on interesy bogatszej części Kozaczyzny i starał się uniezależnić Kijów od Moskwy. Szukał więc najpierw protekcji Karola X Gustawa, a gdy ten uszedł za morze - Rzeczypospolitej. W Polsce poniewczasie zrozumiano błędy dawnej polityki i konieczność trwałego kompromisu. Nurt pojednawczy zmierzał do wznowienia zasad ugody zborowskiej, a nawet do masowej nobilitacji wśród Kozaków i ulżenia ciężarom chłopów i mieszczan. Do koncepcji tych powrócili: reprezentant Wyhowskiego, arianin, podkomorzy kijowski Jerzy Niemirycz, oraz upełnomocniony przez sejm poseł Jana Kazimierza Stanisław Kazimierz Bieniewski, wojewoda czernihowski. Po dłuższych rokowaniach 16 września 165 8 roku doszło do podpisania przygotowanej przez nich w Hadziaczu ugody, która mogła otworzyć nowy etap w stosunkach polsko--ukraińskich. Z województw kijowskiego, czernihowskiego i bracławskiego powstawało tzw. Księstwo Ruskie pod władzą hetmana zatwierdzanego przez króla polskiego spośród kandydatów przedstawionych przez stany prowincjonalne. Księstwo miało otrzymać, podobnie jak Wielkie Księstwo Litewskie, własne urzędy, trybunał, akademię. Brałoby jednak udział we wspólnym sejmie, a metropolita i biskupi prawosławni mieli być dopuszczeni do Senatu, prawosławie zaś - zrównane w prawach z katolicyzmem. Unia brzeska miała zostać zniesiona; jej wyznawcom zostawiano wolny wybór między katolicyzmem a prawosławiem. Starszyźnie kozackiej obiecywano szlachectwo przez masowe nobilitacje, sam rejestr jednak ulegał zmniejszeniu do 30 tyś. Ponadto szlachta miała powrócić do swych dóbr, co oznaczało usunięcie z nich Kozaków i ponowne podporządkowanie szlacheckim posiadaczom większości chłopstwa. Na sejmie 1659 roku pojawiły się wprawdzie głosy krytykujące zawarcie ugody, szlachta przeciwstawiała się nadaniu szlachectwa niedawnym wrogom Rzeczypospolitej, biskupi i nuncjusz Piotr Yidoni protestowali przeciw równouprawnieniu prawosławia, zaś przedstawiciele Kozaków domagali się poszerzenia terenów Księstwa Ruskiego na Podole, Wołyń i Ruś Czerwoną oraz podniesienia rejestru do 60 tyś. Ostatecznie zwyciężył tym razem duch kompromisu i rozsądek. Unia
Ryć, 58. Jan Wyhowski.
82
Kryzys wolności hadziacka została przyjęta przez sejm i zaprzysiężona 12 maja przez króla, prymasa i Senat. Jej twórców, poczynając od Wyhowskiego, wynagrodzono wysokimi nadaniami. Odtąd wszystko zależało od poparcia, jakie zdobył sobie hetman Wyhowski na Ukrainie oraz od zdolności Rzeczypospolitej przeciwstawienia się Moskwie, z którą wznowienie wojny było nieuniknione. Jakkolwiek na sejmie 1658 roku, zgodnie z postanowieniami układu wileńskiego, dokonano obioru cara Aleksego na króla polskiego, to jednak biskupi zgłosili jednomyślny protest przeciw tej elekcji, uzależniając jej ważność od przyjęcia katolicyzmu przez kandydata. Podważało to realność elekcji, toteż car nie zwlekał z rozpoczęciem działań wojennych, uważając ugodę hadziacka i porozumienie polsko-kozackie za naruszenie rozejmu. Rzeczpospolita była przygotowana do wojny o wiele lepiej niż przed pięciu laty. Okazało sięjednak wkrótce, że ugoda z Polskąnie miała dostatecznego poparcia wśród ludności Księstwa Ruskiego. Wprawdzie przy pomocy wojsk polskich i tatarskich Wyhowski zdołał rozbić pod Konotopem nadciągającą armię rosyjską, nie powstrzymał jednak wystąpienia czerni. Zginął zamordowany Niemirycz, Wyhowski musiał zrzec się buławy, zaś jego następca Juraszko Chmielnicki, syn Bohdana, odnowił ugodę perejasławską. O panowaniu nad Ukrainą miała rozstrzygnąć siła.
wznowienie wojny z Rosją przejęcie władzy na Ukrainie przez Juraszkę Chmielnickiego
Zwycięskie walki z Moskwą: szczęśliwy rok 1660 Mimo sukcesów odniesionych w wojnie ze Szwecją, mimo zaprawienia żołnierza do walki z dobrze wyszkolonym przeciwnikiem słabą stroną armii polskiej był brak stałego, dostatecznie wysokiego zabezpieczenia finansowego jej potrzeb. Narastało zadłużenie państwa wobec wojska, które niepłatne burzyło się przeciwko narzucanym mu obowiązkom. Na Litwie i w Koronie tworzyły się związki wojskowe, a więc konfederacje, które wypowiadały posłuszeństwo swym zwierzchnikom, powoływały władze i na własną rękę wybierały sobie należność po dobrach i miastach. Wyniszczony długimi wojnami kraj nie mógł się zdobyć na konieczny wysiłek finansowy; kolejne sejmy podejmowały połowiczne decyzje, zwykle tylko częściowo realizowane. Wszystko to prowadziło do rozkładu armii, który jedynie na krótko mogła opóźnić postawa obywatelska, jaką umocniły walki ze Szwedami, Brandenburczykami i Rosjanami. Pierwszy zajął się poważnie tym problemem sejm z 1658 roku. Po długiej dyskusji, która spowodowała prolongatę obrad sejmu, uchwalono 25,5 poborów podatku łanowego oraz upoważniono króla do otwarcia mennicy i wybicia w niej monety o zmniejszonej zawartości srebra, czym miał się zająć sekretarz królewski Tytus Liwiusz Boratini. Postanowienia te nie dały oczekiwanych efektów. Zamiast spodziewanych 4 262 377 złotych polskich zebrano do następnego sejmu tylko l 603 478 złotych polskich, zaś wybicie spodlonej monety spowodowało długotrwały zamęt monetarny i odbiło się negatywnie na całej gospodarce. Gdy zebrała się w styczniu 1659 roku w Lublinie komisja do spraw wypłaty żołdu, okazało się, że na spłatę należności, z którymi Korona zalegała od 1653 roku i które sięgały już prawdopodobnie co najmniej 20 min złotych polskich, dysponowano raptem wspomnianą kwotą 1,6 min złotych polskich. Gdy wojsko przekonało się, że asygnaty wystawiane przez sejm i komisje są bez pokrycia, zawiązało konfederację zapowiadając, że do czasu pokrycia choćby części zaległości rozkazy zwierzchności wojskowej nie będą wykonywane. Rozgoryczenie pogłębiał fakt, że musiały się znaleźć środki na utrzymanie pomocniczego korpusu austriackiego.
konfederacje niepłatnego wojska
problem zapłaty zaległego żołdu
83
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Stefan Czarniecki Stefan Czarniecki, herbu Łodzią, pochodzi) ze średniej szlachty osiadłej w województwie sandomierskim. Urodził się 16 lutego prawdopodobnie 1599 roku. Rodzicami jego byli: Krzysztof Czarniecki, protestant, który dopiero pod koniec życia przeszedł na katolicyzm, zasłużony żołnierz i dworzanin Zygmunta III, oraz Krystyna z Rzeszowskich. Stefan Czarniecki był jednym z najwybitniejszych polskich dowódców wojskowych; ofiarnej służbie dla ojczyzny poświęcił całe swoje życie. Swą karierę zaczął od pozycji prostego żołnierza, towarzysza, w wojnie ze Szwedami w latach 1626-1629. Przez krótki czas uczestniczył po stronie cesarskiej w wojnie trzydziestoletniej, po czym już jako porucznik wyróżnił się podczas wojny smoleńskiej. Walczył z powstaniem kozackim w 1638 roku i z Tatarami w 1644 roku. Po wybuchu powstania Chmielnickiego brał udział w bitwie pod Żółtymi Wodami, po której do ugody zborowskiej przebywał w niewoli tatarskiej. Jako pułkownik i porucznik chorągwi hetmańskiej uczestniczył w kampanii beresteckiej i białocer-kiewskiej. Po klęsce pod Batonem, w której zginął jego brat Marcin, mianowany oboźnym koronnym dowodził na wiosnę 1653 roku zagonem kawaleryjskim wysłanym przeciwko Kozakom. Jego oddziały bezwzględnie spustoszyły wówczas Brac-ławszczyznę. Nieudana próba opanowania Mona-sterzysk, w czasie której sam Stefan Czarniecki został ranny w podniebienie (musiał je później uzupełnić srebrną blachą) a wojsko poniosło ciężkie straty, zmusiła go do zakończenia wyprawy. Wziął przecież na jesieni udział w kampanii żwa-nieckiej, w której znów się wyróżnił. Jego talenty wojskowe ujawniły się w pełni w czasie wojny ze Szwedami. Nigdy nie zawahał się w wierności wobec Jana Kazimierza. Kierował więc w 1655 roku obroną Krakowa, po czym rozwinął wojnę „szarpaną" nękając posuwające się w stronę Lwowa oddziały Karola X Gustawa i umożliwiając zamknięcie króla szwedzkiego w widłach Wisły i Sanu. Rozbił pod Warką zmierzające z odsieczą wojska szwedzkie, uczestniczył w oblężeniu Warszawy i przyczynił się do oczyszczenia z nieprzyjaciela Wielkopolski i części Pomorza. Podobnie jak na Ukrainie wobec Kozaków, także i na tym terenie pozwalał swym oddziałom na bezwzględne postępowanie wobec wszystkich oskarżanych o współdziałanie ze Szwedami, szczególnie Niemców i Żydów. Brał udział także w późniejszych kampaniach w wojnie z Karolem X Gustawem i Jerzym Rakoczym, szczególnąsławę zaś zyskał walcząc ze Szwedami na Pomorzu Zachodnim i w Danii, gdzie nawet morze nie przeszkodziło mu w zdobyciu wyspy Als. Sukcesy wojskowe otworzyły mu drogę do Senatu. W roku 1655 został kasztelanem kijowskim, w 1657 roku wojewodą ruskim, w 1664 roku wojewodą kijowskim. Póki życia nie złożył jednak oręża. Po zakończeniu wojny szwedzkiej Stefan Czarniecki walczył z Rosjanami na Litwie, przyczyniając się w 1660 roku do rozbicia armii Chowańskiego pod Połonką, a w 1 66 1 roku pod Głębokiem. Gdy poparł plany reformatorskie i elekcyjne
84
Portret Stefana Czarnieckiego, mai. Brodero Matthisen, 1 6 5 9 rok (Muzeum Narodowe w Warszawie)
— Kryzys wolności
Jana Kazimierza i Ludwiki Marii, przyszło mu przeciwstawić się w 1 6 61 roku Związkowi Święconemu, do którego przyłączyły się i jego chorągwie. Doprowadził wtedy do powstania Związku Pobożnego, opowiadającego się za współpracą z dworem. Był za to ostro krytykowany przez przeciwników, którzy podważali jego autorytet w wojsku i domagali się jego degradacji i pozbawienia królewszczyzn. Po rozwiązaniu konfederacji wojskowych Stefan Czarniecki uczestniczył w wyprawie na Moskwę w 1663 roku, jako dowódca jednego z korpusów. Kampanię musiał zacząć od stłumienia buntu w wiernym mu dotychczas wojsku autoramentu cudzoziemskiego. W toku walk był dwukrotnie ranny podczas szturmowania Głuchowa. Po wycofaniu się wojsk polskich pozostał na prawobrzeżnej Ukrainie, gdzie w 1664 roku bezwzględnie rozprawiał się z kozackimi powstańcami. W połowie stycznia 1665 roku zdobył i zrównał z ziemią miasto Stawiszcze. Odniósł wtedy postrzał, który okazał się śmiertelny. Zapewne wkrótce potem dotarł do niego kurier królewski z zasłużoną od dawna buławą polną. Nie zważając na stan zdrowia Czarniecki udał się do Warszawy, by podziękować królowi. Nie dotarł jednak nawet do Lwowa. Zaniemógł w drodze i 16 lutego 1665 roku zmarł w Sokołówce, trzymając w ręku buławę. Natomiast Wespazjan Kochowski twierdził w swej Historii panowania Jana Kazimierza, że dopiero na łożu śmierci wręczono buławę znakomitemu wodzowi i ten właśnie przekaz związał się na trwałe z hetmanem. Stefan Czarniecki dorobił się znacznego majątku. Ze średniego szlachcica stał się magnatem. Zaczynał od rodzinnej Czarncy, a skończył jako właściciel rozległych włości i dzierżawca bogatych królewszczyzn. Wzbogacił się głównie na wojnie i łasce królewskiej, niemałe kwoty przekazywał wszakże na potrzeby źle opłacanego przez Rzeczpospolitą wojska. Dobrze wyposażył też swoje dwie córki, które miał z żoną, Zofiąz Kobierzyckich. Nie zostawił natomiast męskiego potomka; swego kontynuatora widział w bratanku, Stefanie Stanisławie Czarnieckim, późniejszym marszałku konfederacji gołąbskiej.
W tej sytuacji sejm marcowy z 1659 roku ponowił uchwałę poprzedniego sejmu o podatku łanowym, dodając jeszcze 3 dalsze pobory łanowe, wyznaczył komisję do zapłaty wojsku, która zdołała doraźnie zaspokoić część pretensji, oraz zażądał wycofania wojsk austriackich z Rzeczypospolitej, co zdołano przeprowadzić. Dzięki tym krokom możliwe stało się postawienie w stanie gotowości bojowej około 36 tyś. żołnierzy w Koronie i 18 tyś. na Litwie. Takiej liczebności nie osiągnęła już armia Rzeczypospolitej do końca XVII wieku. Większość tych sił rozstawiono na wschodzie dla podtrzymania Wyhowskiego i przeciwstawienia się Rosji. Mimo trudności finansowych zdołały one przetrwać do kampanii 1660 roku. Gdy wojska polskie i litewskie przebywały na leżach lub dokonywały przegrupowań, zaskoczy łaje w zimie 1659/1660 roku ofensywa rosyjska pod dowództwem Iwana Andriejewicza Chowańskiego. Rozbił on oddziały litewskie i opanował Nowogródczyznę, po czym zdobył Grodno i Brześć, i dotarł do granic Korony. Tutaj powstrzymała dalsze postępy Rosjan, którzy zajęli się długotrwałym oblężeniem dzielnie broniących się Lachowicz, dywizja Czarnieckiego wraz z wojskiem litewskim. Jakkolwiek sejmiki mimo wezwania królewskiego nie wyraziły zgody na zastąpienie Ryć. 59. Plan bitwy pod Połonką.
liczebność wojsk Rzeczypospolit ej w 1 6 6 0 roku
85
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
» Kamień Koszyrski Włodzimierz Zwiahel Stary Konsl 'Czarny Ostrów Rejony koncentracji i kierunki działań: oddziałów polskich L
0
Lubomirski
Bar Mohylew
o o
oddziałów tatarskich
0
oddziałów kozackich
o
oddziałów rosyjskich
"•"ł*-
połączonych oddziałów polskich i tatarskich
P Potocki G Safer Girej S Sobieski Sz Szeremietiew B Bariatyński Ch Juraszko Chmielnicki
Xmiejsca bitew
Ryć. 60. Plan kampanii cudnowskiej w 1660 roku.
bitwa pod Połonką
86
pospolitego ruszenia nowymi podatkami na wojsko, przygotowano armię do przeciwude-rzenia, dzieląc jąna trzy grupy: południową - pod komendą hetmana Stanisława Potockiego, działającą wraz z Tatarami (nadal dotrzymującymi sojuszu) na Ukrainie, północną - na Białorusi, obejmującą wojska litewskie pod Sapiehąi dywizję Czarnieckiego, oraz odwody, którymi dowodził Lubomirski. W 2. połowie czerwca wojska litewskie i dywizja Czarnieckiego podjęły działania przeciwko Chowańskiemu. Kiedy oba korpusy, liczące razem około 13 tyś. ludzi, połączyły się pod Słonimem, doszło 27 czerwca 1660 roku pod Połonką do bitwy z wojskiem Chowańskiego liczącym około 11 tyś. żołnierzy. Gdy ciężkie walki toczyły się o groblę na rzece Połonce, większość jazdy z dywizji Czarnieckiego przedostała się przez błota tej rzeki i wtargnęła na tyły armii Chowańskiego. Wtedy Czarniecki rzucił przez groblę husarię, która uderzając z impetem rozbiła jazdę rosyjską. [Husaria] Następnie złamano opór piechoty, której część szukała daremnie ratunku w ucieczce, ścigana przez jazdę litewską. Długotrwały pościg doprowadził do rozkładu armię Chowańskiego, który znalazł oparcie dopiero w Połocku. Sapieha i Czarniecki natomiast uwolnili z oblężenia Lachowicze, dotarli do Mińska i oczyścili z nieprzyjaciela kraj po Berezynę. Dalsze ich postępy zahamowała nie rozstrzygnięta bitwa nad rzeką Basią koło Mohylewa z wojskami rosyjskimi kniazia Jurija Dołgorukiego. Niemniej Czarniecki usiłował jeszcze, aczkolwiek bezskutecznie, zdobyć Czernihów. Zwycięstwo pod Połonką pozwoliło na skierowanie odwodu Lubomirskiego na Ukrainę. Dowodzący tutaj wojskami rosyjskimi Wasyl Borysowicz Szeremietiew próbował rozbić Potockiego przed połączeniem się z nim korpusu Lubomirskiego. Nie zdążył jednak
Kryzys wolności i ze swymi 20 tyś. wojska znalazł się 14 września pod Lubarem na Wołyniu w obliczu przeważającego liczebnie przeciwnika (30 tyś. wojsk polskich, 15 tyś. Tatarów, 40 dział). Gdy zorientował się w sytuacji, zamknął się w taborze, odparł szturmy polskie ł 26 września wyszedł w szyku taborowym, by połączyć się z nadchodzącymi wojskami kozackimi Juraszki Chmielnickiego. Polakom udało się jednak nazajutrz ponownie zablokować siły Szeremietiewa pod Cudnowem. Gdy zaczęły zbliżać się tam wojska Chmielnickiego, liczące do 30 tyś. ludzi i 30 dział, Lubomirski, zostawiając większość sił pod Cudnowem, uderzył z 16 tyś. wojska na Chmielnickiego i pokonał go 7 października pod Słobo-dyszczami. Kozaków blokowali Tatarzy, Lubomirski zaś wrócił pod Cudnów, gdzie wkrótce powstrzymano podjętą przez Szeremietiewa następną próbę wydostania się z osaczenia. W trakcie tych walk 17 października podpisana została w obozie pod Cudnowem ugoda z Chmielnickim, będąca w gruncie rzeczy kapitulacją hetmana zaporoskiego. Na mocy tej ugody wojsko kozackie przechodziło pod władzę króla i Rzeczypospolitej, zobowiązywało się walczyć z Rosjanami i zaprzestać napadów na Tatarów krymskich. Jeśli chodzi o całość stosunków polsko-kozackich, ugoda ta potwierdzała unię hadziacką, wyjąwszy część dotyczącą powstania Księstwa Ruskiego, którą to sprawę pozostawiano decyzji Jana Kazimierza. Kapitulacja Chmielnickiego przesądziła o losach armii Szeremietiewa, przecież skapitulował on dopiero l listopada 1660 roku, gdy znikła nadzieja na odsiecz, a choroby i głód coraz bardziej osłabiały Rosjan. Dały się one we znaki także armii polskiej, powodując i w niej wysokie straty. Historyk Wiktor Czermak nazwał kiedyś rok 1660 „rokiem szczęśliwym". Rzeczywiście, w stosunkowo krótkim czasie dzięki waleczności żołnierza i talentowi dowódców odzyskano wiele z tego, co Rzeczpospolita straciła wskutek ugody perejasławskiej i najazdu moskiewskiego. Państwo polsko-litewskie raz jeszcze pokazało swą siłę i swe możliwości, wykazując, że sprawa pierwszeństwa w tej części Europy nie została jeszcze rozstrzygnięta. Najbliższe lata miały wszakże dopiero ukazać, czy te militarne sukcesy doprowadzą do odzyskania na trwałe dawnej pozycji.
bitwa pod Cudnowem
bilans roku 1660
Naruszenie podstaw ustroju: wygnanie arian Tymczasem zakończenie wojny ze Szwecją oraz sukcesy odniesione na wschodzie osłabiły zapał reformatorski szlachty. W zapomnienie poszły śluby Jana Kazimierza o poprawie położenia chłopów. Daremnie w 1657 roku ksiądz Jan Chądzyński w Dyskursie kapłana jednego polskiego za najcięższy grzech szlachty polskiej uważał uciemiężenie poddanych i zapowiadał: „Jeśli chcemy dalszej kary Boskiej ujść - sprawiedliwości i rządu tak wojennego, jako i domowego we wszytkim poprawić trzeba". Nie zajmując się chłopami, szlachta przyjęła jednak, że klęski, jakie spadły na Rzeczpospolitą, były karą Bożą za nadmierną tolerancję wobec innowierców, zwłaszcza tych, którzy odrzucając dogmat Trójcy Świętej, sami postawili sięjakby poza chrześcijaństwem. Już od dawna traktowano braci polskich, czyli arian, jako wyznanie wykraczające poza ramy wytyczone przez konfederację warszawską z 1573 roku, a więc nie zasługujące na tolerowanie. Stanowisko takie zajmowali nie tylko katolicy, ale również luteranie, kalwini oraz bracia czescy. Stąd wynikało usuwanie ich z aktów konfederacji na początku bezkrólewia w 1632 czy 1648 roku. Na konwokacji podczas tego ostatniego bezkrólewia sprawa była szeroko dyskutowana przez posłów - tak jakby nie mieli oni wówczas ważniejszych problemów przed sobą niż pozbawianie szlachty podstawowych praw z powodów religijnych. Nowe okoliczności pojawiły się w dobie najazdu szwedzkiego.
wrogość szlachty wobec innowierców
87
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Konstytucja o arianach z 1658 roku Lubo zawsze sekcie aryjańskiej, albo jako ją niektórzy zowią nowochrzczeńskiej, w państwach naszych być i krzewić się prawo pospolite nie pozwalało, iżjednakfatali quodam Reipublicae casu [nieszczęśliwym kiedyś dla Rzeczypospolitej przypadkiem] pomieniona sekta niedawnych czasów w państwach naszych, tak koronnych, jako i Wielkiego Księstwa Litewskiego szerzyć się poczęta; która Synowi Bożemu przedwieczności ujmuje, reasumowawszy et in suo vigore [i w swej mocy] zostawując przeciwko nim statut Władysława Jagiełłą antecessora naszego o heretykach, za zgodą wszech stanów postanawiamy, iż jeśli by kto taki znalazł się, który by sektę tę aryjańską w państwach naszych koronnych jako i Wielkiego Księstwa Litewskiego et provinciis eis annexis [i dołączonych do nich prowincji] śmiał i ważył się wyznawać, krzewić abo opowiadać, abo onej assertores protegere et fovere [wyznawców ochraniać i wspomagać], a byłby o to legitime convictus [prawnie uznany], takowy każdy wyżej mianowanemu statutowi podlegać ma, i bez wszelakiej odwłoki przez starosty nasze, urzędy ich, na gardle ma być karany [...]. Chcąc jednak clementiam nostram [naszą łaskę] pokazać, jeżeli by się który takowy znalazł, coby tej sekty swojej wyrzec się nie chciał, takowemu na trzy lata do wyprzedania się pozwalamy [...]. Quo tempore nihilominus [w tym czasie niemniej] żadnych exercitia sectae suae [nabożeństw swej sekty] wyżej mianowanej odprawować nie powinien i do żadnych munis publicis immiscere se [czynności publicznych mieszać się] nie będzie mógł [...]. (Volumina legum, t. 4, str. 515)
postawa arian w czasie „potopu1
exodus arian konsekwencje wygnania arian
88
Arianie początkowo nie wyróżniali się postawą wobec Karola X Gustawa od innych grup wyznaniowych, katolików nie wyłączając. Na nich jednak spadły głównie pierwsze represje za zdradę prawowitego monarchy w okresie masowych ruchów anty szwedzkich po powrocie Jana Kazimierza do kraju. Oni też (może w jakimś stopniu wskutek tego) trzymali się wyjątkowo długo króla szwedzkiego, a niektórzy nawet współdziałali przy kształtowaniu się programu rozbiorowego w Radnot. Stąd na fali ogólnoszlacheckiej kathar-sis (oczyszczenia) i rozkwitu emocji religijnych powstał projekt ukarania właśnie ariańskiej szlachty za całe zło, jakie się dokonało. Na sejmie 1658 roku ogłoszono banicję arian -wygnanie z kraju tych, którzy nie zdecydowaliby się przyjąć katolicyzmu. Opornym groziła kara śmierci i konfiskata majątku. Daremnie arianie próbowali się bronić, wykazywać, jak anonimowy autor pisma z 1659 roku pt. Ewangelia wyrażająca proceder Rzpltej z dysydentami, że kara Boża spadła na kraj za grzechy jego obywateli bez względu na ich wyznanie i że jeśli chodzi o arian, to za wzniosłym uzasadnieniem sankcji kryją się względy przyziemne, interesy materialne, gdyż „najbardziej tego ci popierają, co dopiero w tym zamieszaniu Rzpltej dochrapali się godności". Tenże autor odwołał się również do solidarności szlacheckiej, która nie powinna pozwalać na gorsze traktowanie szlachty-dysydentów, niż traktuje się inne, nieszlacheckie grupy etniczne i wyznaniowe. Nie pomogło to odwoływanie się do praw i solidarności stanowej. Konstytucja sejmu 1659 roku tylko zaostrzyła poprzednie rygory. W rezultacie w 1660 roku kilkaset rodzin ariańskich opuściło Rzeczpospolitą, by osiedlić się głównie w Prusach Książęcych i w Siedmiogrodzie. Wszakże część arian, nie bacząc na grożące represje, pozostała w kraju, albo pozorując tylko przyjęcie katolicyzmu, albo ukrywając się ze swą wiarą. Dla przyspieszenia rozpraw przeciwko nim w trybunale wprowadzono specjalny rejestr ariański. Wygnanie arian stanowiło krok wyjątkowy w dziejach Rzeczypospolitej polsko--litewskiej. Naruszało zasadę równości i dostępności praw szlacheckich, ułatwiało wzbogacanie się delatorów kosztem braci-szlachty, podważało w hierarchii wartości pozycję tolerancji i wolności jako podstaw ustroju państwowego. Można się więc zastanawiać, jak wpłynęła konstytucja o arianach na stanowisko rzeczników równoczesnej przecież ugody hadziackiej, zwłaszcza po stronie ukraińskiej. W każdym razie akt ten zapoczątkował ograniczanie uprawnień nadal jeszcze licznych niekatolików. Odbił się też zdecydowanie ujemnie na dalszych możliwościach rozwoju intelektualnego społeczeństwa polskiego, arianie należeli bowiem do najśmielszych umysłów tej doby. Toteż, jak nieraz bywało przy wymuszonych migracjach, korzyści z wygnania arian wyciągnęli obcy, Rzeczypospolitej zaś ów akt nietolerancji nie uchronił przed dalszymi klęskami.
Kryzys wolności
Próby wprowadzenia elekcji za życia króla Banicja arian stała się jedynym pomysłem „reformatorskim" wcielonym w życie. Unia hadziacka okazała się dziełem spóźnionym, uzdrowienie zaś parlamentaryzmu utknęło na rafie elekcji vivente rege, jak wówczas mówiono, czyli za życia króla. Zarówno reforma sposobu sejmowania, jak i elekcji stały się niezbędne dla usprawnienia funkcjonowania państwa; doświadczenia ostatniej dekady były pod tym względem jednoznaczne. Obie reformy mogły też liczyć na poparcie niemałej części szlachty i magnatów. Dwór królewski nie tylko powiązał je ze sobą, uważając naprawę sejmowania raczej za środek niż cel, ku któremu powinno się dążyć. Wysuwając jednak wygodną dla siebie kandydaturę następcy utrudnił, jeśli wręcz nie uniemożliwił, przeprowadzenie tych zamierzeń. Problem elekcji vivente rege wiązał się z brakiem potomstwa Jana Kazimierza i Ludwiki Marii. Skoro nie można było spodziewać się dalszego dokonywania wyboru w ramach dynastii Wazów, należało znaleźć taki sposób elekcji, który nie wprowadzałby państwa w stan kryzysu politycznego. Oficjalnie problem ten pojawił się w polityce polskiej w czasie najazdu szwedzkiego, kiedy za pozyskanie pomocy austriackiej czy rosyjskiej Rzeczpospolita gotowa była zapłacić nadziejami na koronę polską. Jakkolwiek za kandydaturą cara Aleksego (lub jego syna) opowiadała się znaczna część Litwy, a sejm w 1658 roku wyraził zgodę na oddanie mu tronu, jednak, jak już wspomniano, żądanie przejścia na katolicyzm czyniło tę kandydaturę równie nierealną, jak swego czasu wskutek żądania zmiany religii - kandydaturę Władysława na tron moskiewski. O wiele poważniejszym kandydatem był brat cesarza, katolik, arcyksiążę Karol Habsburg. Dopóki ta kandydatura była poważnie traktowana, poseł cesarski Franciszek Lisola popierał plany zarówno elekcji za życia króla, jak i wzmocnienia oraz usprawnienia organów centralnych w Rzeczypospolitej, przyczyniając się do uzyskania dla nich aprobaty wpływowych magnatów. Sytuacja uległa jednak zmianie, gdy pomoc austriacka w wojnie ze Szwedami okazała się zbyt kosztowna, a zwłaszcza gdy w toku rokowań pokojowych ujawniły się rozbieżności między interesem Rzeczypospolitej a celami polityki habsburskiej. Zbiegło się to ze zmianą stanowiska dworu polskiego. Ludwika Maria pragnęła, by jej następczynią - poprzez zaślubienie kandydata do tronu polskiego - została siostrzenica, księżniczka bawarska Anna Henrietta Julia. Gdy zorientowała się więc, że Karol Habsburg nie jest skłonny do takiego małżeństwa, wszczęła starania o francuskiego księcia krwi. Pociągnęło to za sobą zbliżenie z Francją, a ściślej biorąc z kierującym jej polityką kardynałem Mazarin. Początkowo o sprawach tych dyskutowano otwarcie na dworze i na radach Senatu. Jednak gdy w końcu grudnia 1660 roku Mazarin na męża Anny Henrietty Julii zaproponował Henryka Juliana de Bourbon księcia d'Enghien, syna znakomitego wodza Kondeusza, który jednak sam niczym specjalnym się nie wyróżniał, kandydatura ta wywołała sporo zastrzeżeń. Niemniej, mimo rychłej śmierci kardynała Mazarin, z Paryża napłynęły pokaźne kwoty na poparcie tej koncepcji, królowa zaś przeszła do akcji konspiracyjnej, zyskując sobie - za pomocą awansów, francuskich pieniędzy, a także działań posła francuskiego Antoine'a de Lumbres - popleczników gotowych nawet do swego rodzaju zamachu stanu i przeprowadzenia elekcji vivente rege. Do obozu prodworskiego udało się w ten sposób przyciągnąć niektórych magnatów: np. na Litwie Paców, z kanclerzem wielkim Krzysztofem na czele, a w Koronie również kanclerza wielkiego, późniejszego prymasa Mikołaja Prażmowskiego, najtęższego chyba wtedy statystę w Rzeczypospolitej, oraz Stefana Czarnieckiego i zaczynającego swą karierę polityczną Jana Sobieskiego. Jednak wpływowi w Koronie magnaci: biskup krakowski
projekt elekcji vivente rege
koncepcje polityczne Ludwiki Marii
obóz dworski
89
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
przeciwnicy elekcji vivente rege
Andrzej Trzebicki, wojewoda poznański Jan Leszczyński, marszałek nadworny Łukasz Opaliński, a w końcu długo wahający się Jerzy Lubomirski, który doceniał potrzebę usprawniających funkcjonowanie państwa reform i gotów był je poprzeć, wystąpili przeciw planom dworu, mając za sobą poparcie zniechęconego obrotem rzeczy posła austriackiego Franciszka Lisoli i utrudniającego wszelkie pomysły reformatorskie rezydenta brandenburskiego Jana von Hoverbecka. Spór o elekcję vivente rege w Polsce stał się w ten sposób elementem w wielkiej rozgrywce między Habsburgami a Burbonami. Rzeczpospolita wskutek zaślepienia i miałkości swych polityków (poczynając od dworu królewskiego, a kończąc na opozycji) została jedną z ofiar tej rozgrywki.
Fatalny sejm 1661 roku
sejmiki przedsejmowe
mowa sejmowa Jana Kazimierza
sprawa zaległego żołdu
90
Rozstrzygnięcie nastąpiło na sejmie 1661 roku. Najpierw, już na konwokacji w 1660 roku, padł projekt reformy parlamentaryzmu. Stanowczo odrzucone zostały pomysły likwidacji liberum veto. Przed zwołanym na 2 maja 1661 roku sejmem sytuacja wyglądała jednak korzystnie dla dworu. Sejmiki przedsejmowe, z niewielu wyjątkami, albo poparły elekcyjne pomysły dworu, albo im się nie sprzeciwiały. Podczas obrad sejmowych na konieczność reform skarbowo-wojskowych i elekcji vivente rege wskazywali najwybitniejsi senatorowie, z kanclerzem Prażmowskim na czele. Poparli propozycje posłowie litewscy, nie oponowała przeciwko nim Wielkopolska. Głos sprzeciwu podniósł się z Małopolski. Wystąpił z nim Andrzej Maksymilian Fredro, autor apologii wolności szlacheckich Scrip-tonim sen togae et belli notationum fragmentu. Odrzucił on całkowicie jakiekolwiek zmiany w formie i trybie elekcji, uzyskując poparcie niewielkiej, ale hałaśliwej grupy posłów. Nie pomogło wcześniejsze zebranie podpisów senatorów popierających dworski plan elekcji. Wzmagały się głosy opozycji, na jej stronę przechodziło coraz więcej magnatów, z Jerzym Lubomirskim na czele. Okazało się, jak słusznie stwierdziła Stefania Ochmann-Staniszew-ska, że dwór postąpił błędnie, gdy „postawił na senatorów i wśród nich głównie szukał poparcia dla swych planów. Polityka ta w skutkach okazała się fatalna". Błędem ze strony dworu było również traktowanie reformy sejmu jako elementu w walce o zmianę formy elekcji. Nastąpiło bowiem niekorzystne dla umocnienia państwa wzajemne powiązanie obu tych spraw: przeciwnik elekcji za życia króla musiał zarazem oponować przeciw zmianom trybu sejmowania. W krytycznym momencie sejmu, na posiedzeniu obu izb 4 lipca, wystąpił sam Jan Kazimierz. Proroczo zapowiadał, że jeśli Rzeczpospolita nie uzdrowi swego organizmu, zwłaszcza jeżeli nie unormuje sprawy następstwa tronu i utrzyma elekcję podczas bezkrólewia, „Moskwa i Ruś odwołają się do ludów jednego z niemi języka i Litwę dla siebie przeznaczą; granice Wielkopolski staną otworem dla Brandenburczyka, a przypuszczać należy, iż o całe Prusy certować zechce [...] wreszcie Dom Austriacki, spoglądający łakomie na Kraków, nie opuści dogodnej dla siebie sposobności i przy powszechnem rozrywaniu państwa nie wstrzyma się od zaboru". Niedawne wydarzenia pozwalały na tego rodzaju zapowiedzi. Nie poruszyły one jednak głębiej sejmujących. Opozycja nie ustępowała, nie dała się też zastraszyć groźbom Litwinów, że sami wybiorą sobie d'Enghiena na wielkiego księcia i wtedy Korona będzie musiała albo przyjąć go jako swego władcę, albo zerwać unię. Nie załatwiono nawet podstawowej dla powodzenia działań militarnych sprawy -zaległego żołdu dla wojska. Najpierw sejm zlekceważył postulaty deputacji wysłanej w tej sprawie przez wojsko do sejmu, później na wiadomość o zawiązywaniu konfederacji wojskowej uchwalił 50 poborów łanowego w Koronie i 20 podymnych na Litwie, ale nastąpiło
Kryzys wolności to za późno, by powstrzymać organizowanie związku wojskowego. Nie doszło przynajmniej do zerwania sejmu, chociaż starali się o to Austriacy. Obrady toczyły się długo, aż do 16 lipca. Po raz pierwszy od ujawnienia się kryzysu państwa upadły przecież wskutek wewnętrznych ambicji i sporów projekty niezbędnych dla Rzeczypospolitej reform, które można było jeszcze wprowadzić bez nacisku czy groźby zewnętrznej. Podobne sytuacje miały się odtąd mnożyć, ale przy coraz bardziej widocznej ingerencji ze strony sąsiednich potęg, które skutecznie starały się utrzymać państwo polsko-litewskie w stanie słabości. Rzeczpospolita zaś miała zapłacić najwyższą cenę za błąd zaniedbania i niewykorzystania sposobnych do samodzielnej reformy okoliczności.
upadek projektu reform
Konfederacje wojskowe Mimo nieuzyskania poparcia sejmu dwór nie rezygnował z elekcji księcia d'Enghien, starając się o pomoc zewnętrzną. Wprawdzie nie doszło do formalnego przymierza Rzeczypospolitej ze Szwecją, jednak - nie bez wiedzy Jana Kazimierza - Francja zawarła z nią traktat subsydiowy, na mocy którego Sztokholm i Paryż zobowiązały się do pomocy zbrojnej dla Polski, gdyby obce państwa, Austria lub Brandenburgia, przeszkadzały w przeprowadzeniu elekcji. Przeciwnicy elekcji księcia d'Enghien uzyskali wszakże potężne wsparcie w samej Rzeczypospolitej. Po ich stronie opowiedziały się związki wojskowe, jakie powstały w Koronie i na Litwie. Sejm nie zaspokajał żądań finansowych wojska, toteż w czerwcu 1661 roku wojska koronne, które wybierały sobie samowolnie pieniądze i prowiant w dobrach królewskich i duchownych na Wołyniu i Podolu, zebrały się pod Szczercem koło Lwowa, wypowiedziały posłuszeństwo hetmanom i zawarły tzw. Związek Święcony. Na jego marszałka wybrano Jana Samuela Świderskiego, porucznika chorągwi kozackiej, a nieco później na zastępcę (substytuta) - Jana Borzęckiego. Do Związku Święconego przystąpiły niemal wszystkie chorągwie jazdy, w sumie około 18,2 tyś. żołnierzy, to jest więcej niż połowa armii koronnej. Przy królu pozostała piechota i większość dragonii. Na Litwie podobny związek powstał 11 września w Połudowiczach. Marszałkiem został Kazimierz Żeromski, stolnik wileński, substytutem - Konstanty Kotowski. Nawiązali oni kontakty ze związkiem koronnym. Do związku przystąpiła tutaj, nie zawsze dobrowolnie, cała armia litewska, licząca około 14 tyś. żołnierzy. Przywódcy związku podczas najazdu szwedzkiego walczyli z Januszem Radziwiłłem, oni też nadawali swej konfederacji charakter antymagnacki i występowali w obronie tradycyjnej demokracji szlacheckiej. Zarówno zresztą związek koronny, jak litewski zdecydowanie odrzucały możliwość elekcji księcia d'Enghien. Utworzenie tych związków uniemożliwiło realizację planów wojennych Jana Kazimierza, który liczył, że uda mu się całkowicie oczyścić wschodnie tereny Wielkiego Księstwa Litewskiego z wojsk rosyjskich. Wprawdzie do walki z Chowańskim przystąpiły, obok korpusu Czarnieckiego, który zebrał 10 tyś. żołnierzy wiernych królowi, także oddziały
Związek Święcony
konfederacja wojsk litewskich
Ryć. 61. Buzdygan, 1. ćwierć XVIII wieku (Muzeum Czartoryskich w Krakowie).
91
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności konfederackie zagrożone przez wojska rosyjskie, jednak gdy po rozbiciu Rosjan pod Kuszlikami pokonany Chowański wycofał się do Połocka, Litwini odmówili udziału w dalszej walce i trzeba było na tym kampanię skończyć. Zdołano przecież odzyskać wreszcie Wilno po długoletniej, surowej okupacji moskiewskiej. Bez częściowego choćby rozwiązania problemu zaległości finansowych wobec wojska, które według obliczeń Jana Wimmera wynosiły wówczas ponad 24 min złotych polskich, nie można było liczyć na zwycięskie zakończenie wojny z Rosją. Tymczasem dochody państwa w ciągu dwu lat od sejmu 1659 roku do sejmu 1661 roku wynosiły około 7 min złotych polskich. Na spłacenie zaległości trzeba by było, przy utrzymaniu wprowadzonego wtedy obciążenia podatkowego, 8 lat i to bez obciążenia skarbu nowymi zaciągami. Powoli z tej sytuacji zaczęli zdawać sobie sprawę konfederaci, dostrzegając nierealność swych żądań. Powiększało to jednak tylko ich niezadowolenie i ułatwiało agitację przeciwników dworu, zwłaszcza cieszącego się autorytetem w wojsku w Koronie hetmana polnego Jerzego Lubomirskiego, a na Litwie - hetmana wielkiego litewskiego Pawła Jana Sapiehy. Obaj hetmani Ryć. 62. Czarna kamienica we Lwowie, fasada z lat 1675-1677. nie wahali się wykorzystywać swej pozycji w wojsku do działań przeciwko królowi. Gdy dla uchwalenia nowych podatków na potrzeby wojska, a także dla ponownego postawienia pod obrady sprawy elekcji vivente rege Jan Kazimierz zwołał sejm na 20 lutego 1662 roku, koronne wojsko związkowe zebrało się na kole generalnym w Kielcach, sejm 1 6 6 2 roku gdzie uchwaliło instrukcję dla swych wysłanników na sejm. Obok żądań finansowych pojawiły się w niej także postulaty polityczne, np. propozycje odrzucenia elekcji vivente rege, ale i przeprowadzenia, ograniczonych zresztą, reform dotyczących m.in. zniesienia dożywotności urzędów hetmańskich, odpowiedzialności hetmanów i kanclerzy przed sejmem, decentralizacji systemu skarbowego przez pozostawianie wpływów z podatków u poborców wojewódzkich i ograniczenie w ten sposób swobody podskarbich w dysponowaniu pieniędzmi skarbowymi. Po rozpoczęciu obrad sejmowych wojska związkowe zaczęły zbliżać się ku Warszawie. Pod Warszawą były skoncentrowane również wojska pozostałe przy królu, pod komendą Stefana Czarnieckiego, które zawarły Związek Pobożny pod Związek Pobożny marszałkiem Aleksandrem Ludwikiem Niezabitowskim, starostą lubelskim. Związek ten nie zdobył sobie jednak poważniejszej pozycji i nie zdołał zrównoważyć wpływów Związku Święconego. Do walki między obu związkami nie doszło. Było do niej wszakże blisko, gdy w kwietniu oddziały Związku Święconego zbliżyły się pod Warszawę. Aby uniknąć starcia zbrojnego i przemocy, sejm, zgodnie z zaleceniami kanclerza wielkiego koronnego Mikołaja Prażmowskiego, przyjął postawę kompromisową. Elekcję vivente rege uznano za przestępstwo polityczne, zakazując nawet jej
92
Kryzys wolności przygotowywania, natomiast na potrzeby wojska ogłoszono nadzwyczajny podatek -pogłówne generalne, pobierane od całej ludności, łącznie ze szlachtą.
Dezorganizacja państwa przez Związek Święcony Nad zaspokojeniem żądań finansowych wojska obradowała komisja, zwołana na połowę sierpnia do Lwowa. Związek Święcony przesunął swe siły do Solca Sandomierskiego, by stąd roszczenia skonfedero-w kontrolować przebieg pertraktacji - trudnych, bo pieniędzy wciąż brakowało. anych wojsk Przedstawiciele związku zredukowali swe pretensje z 20 min do 8 min złotych polskich, później zerwali obrady, odwołując się do koła generalnego w Wolborzu. Ostatecznie zawarto w grudniu 1662 roku we Lwowie oddzielne porozumienie z wiernym królowi wojskiem autoramentu cudzoziemskiego, które zgodziło się przyjąć 4 min 300 tyś. złotych polskich, a w Wolborzu oddzielne ze związkowcami. Mieli oni otrzymać 9 min złotych polskich, z czego 7 min w ciągu 6 tygodni gotówką. Wypłata w tak krótkim czasie okazała się niemożliwa, toteż związkowcy na pewien czas zerwali traktat wolborski, zaczęli sami wybierać pieniądze z dóbr królewskich i ustąpili dopiero wtedy, gdy wydarzenia na Litwie wywołały powszechne oburzenie przeciwko skonfederowanym wojskom. Na Litwie hetman polny Wincenty Gosiewski po uwolnieniu z niewoli rosyjskiej podjął się mediacji między dworem a związkiem. Opłacany przez Francuzów za popieranie elekcji vivente rege, Gosiewski usiłował doprowadzić nie tyle do porozumienia, ile do rozbicia związku. Gdy udało mu się pozyskać marszałka Kazimierza Żeromskiego, interweniował substytut Kotowski. Na jego polecenie Gosiewski i Żeromski zostali porwani z Wilna i zamordowani; chorego hetmana rozstrzelano pod Ostrynią w powiecie lidzkim. Po tych wydarzeniach, gdy szlachta i magnaci odwrócili się od związkowców, nastąpił rozkład konfederacji wojskowych. Oboźny litewski Michał Kazimierz Pac uwięził litewskich przywódców związkowych, łącznie z Kotowskim, który został przez sąd sejmowy w Warszawie w 1664 roku skazany na ścięcie. Dwór królewski szukał natomiast wsparcia przeciwko skonfederowanemu wojsku u Kozaków i Tatarów. Związany z Janem Kazimierzem hetman kozacki Paweł Tetera chętnie przyjął propozycję udzielenia pomocy i ogłosił zaciągi. Chan tatarski Mehmed Girej wydał już w lutym 1663 roku dwa uniwersały do szlachty i wojska, wzywając do posłuszeństwa królowi, zaprzestania waśni domowych i obrócenia wszystkich sił przeciw Rosji. Sam Jan Kazimierz, gotów siłą zdławić opór związkowców, ściągnął swe oddziały pod Lwów. W nowych okolicznościach łatwiej potoczyły się rokowania w sprawie zaległego żołdu; na Litwie zakończyły się w maju ugodą zawartą w Szadowie. Pretensje wojska litewskiego zostały w niej zredukowane z 9 do 4 min złotych polskich. W lipcu została zawarta we Lwowie podobna ugoda w Koronie. I tutaj żądania finansowe wojska uległy obniżeniu do 5 min złotych polskich, z tym jednak, że 3,5 min wypłacono już w ciągu dwu tygodni. Wtedy marszałek związkowy Świderski oddał władzę nad wojskiem hetmanom, 22 lipca 1663 roku spalił we Lwowie akt konfederacji i uroczyście pojednał się z królem. W początkach sierpnia podporządkowała się Janowi Kazimierzowi ostatnia grupa związkowa na Litwie. Ostatecznie wojsko otrzymało zgodnie z tymi ugodami tylko część należnego Ryć. 63. Buńczuk tatarski, żołdu, nie sięgającą - według obliczeń Jana Wimmera - nawet 40% zaległości. Do XVII wiek (klasztor Paulinów tego trzeba jednak dodać pieniądze i prowiant wybierany przez dwa lata na Jasnej Górze).
93
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
skutki konfederacji wojskowych
samowolnie przez związkowych z dóbr królewskich, duchownych, a także ziemskich, szlacheckich. Proceder ten bardzo pogłębił ruinę tych obszarów, na których stacjonowały skonfederowane oddziały. Ponieważ województwa nieraz zwlekały z wypłatą wystawionych wojsku asygnacji, egzekucje wojskowe nie ustały i w najbliższych latach. Konfederacje wojskowe pogrzebały plany zarówno elekcji księcia d'Enghien za życia Jana Kazimierza, jak i jakichkolwiek reform. Zarazem zrujnowały kraj i - co ważniejsze -opóźniły rozprawę z Moskwą, dając nieprzyjacielowi czas na odzyskanie sił po doznanych klęskach. Wśród czynników, które pogłębiały kryzys ustrojowy Rzeczypospolitej, Związek Święcony, jak i inne wcześniejsze oraz późniejsze konfederacje wojskowe, zyskał sobie poczesne miejsce. Tak więc ci, którzy poprzednio ratowali całość i niezależność Rzeczypospolitej, własnymi rękami grzebali dzieło niezbędnych reform, ugruntowując złotą wolność.
Rezygnacje w Prusach Książęcych i na Śląsku Starania i konflikty związane z planami elekcji księcia d'Enghien, jak również wstrzymanie oczyszczania z nieprzyjaciela wschodnich ziem Rzeczypospolitej odbiły się negatywnie na polityce Prusy polskiej w stosunku do Prus Książęcych i Śląska. Sprawa zwierzchnictwa polskiego nad Prusami Książęce po pokoju Książęcymi mimo traktatu oliwskiego nie była jeszcze przegrana w początkach lat 60. Ludność oliwskim Prus Książęcych, zarówno Niemcy, jak przeważający na południu Polacy, nie była zadowolona z przejęcia przez Fryderyka Wilhelma władzy suwerennej. Hohenzollern znany był ze swych skłonności do wprowadzania absolutystycznych form rządzenia, toteż słusznie obawiano się o uprawnienia i przywileje. Szlachta pod wodzą Chrystiana Kalksteina i mieszczanie z Królewca z Hieronimem Rothem na czele nie zamierzali uznać uprawnień elektora i przygotowywali zbrojny opór. Zachęcał ich do tego Jan Kazimierz. Jednak gdy w 1662 roku mieszczanie Królewca stworzyli ligę obronną na wzór Związku Jaszczurczego z XV wieku i zobowiązali się wszystko poświęcić dla pozostania przy Rzeczypospolitej, nie uzyskali żadnej pomocy. Daremnie ofiarowali pokaźne kwoty Ludwice Marii za uwolnienie spod władzy elektora. Wskutek istnienia konfederacji wojskowych nie stać było wtedy Polski na zaangażowanie się militarne, tym bardziej że szykowano się do kampanii przeciwko Moskwie i konflikt z Hohenzollernem mógłby ją uniemożliwić. Osamotnieni Prusacy musieli kapitulować. Fryderyk Wilhelm, wspomagany w swych poczynaniach przez Bogusława Radziwiłła, jako swego namiestnika w Prusach, oraz zniemczonego Polaka Jana Ulrycha Dobrzeńskiego, wkroczył ze swym wojskiem do Królewca, uwięził przywódców opozycji, a w następnym roku odebrał uroczysty hołd stanów Księstwa w obecności przedstawicieli Rzeczypospolitej. Formalnie obecność ich miała świadczyć o zachowanych jeszcze prawach polskich do Księstwa, w rzeczywistości zaś była świadectwem bezsiły polskiej, po-Ryc. 64. Donatywa gdańska Jana Kazimierza (awers zostawienia mieszkańców Prus ich własnemu losowi, rezyg-i rewers), 1650 rok (Muzeum Narodowe w Krakowie), nacji z rewizji postanowień welawsko-bydgoskich.
94
Kryzys wolności
Równie fatalnie skończyło się władanie Wazów w księstwach opolskim i raciborskim. Władysław IV uzyskał je w postaci lenna jako zastaw za nie wypłacone sumy posażne dwu arcyksiężniczek, które zostały polskimi królowymi. Śląsk był dzielnicą dotkliwie dotkniętą przez wojnę trzydziestoletnią. Górny Śląsk należał do uboższych części tej dzielnicy, jednak w obu tych księstwach przeważała ludność polska, toteż panowanie polskiego króla czy członka jego rodziny mogło mieć istotne znaczenie dla podtrzymania więzi z innymi ziemiami polskimi. Po elekcji Jana Kazimierza Wiedeń doprowadził do przekazania zwierzchnictwa nad księstwami opolskim i raciborskim jego bratu i kontrkandydatowi do korony, biskupowi wrocławskiemu Karolowi Ferdynandowi. Po jego śmierci 9 maja 1655 roku księżną na Opolu i Raciborzu została Ludwika Maria, zaś Jan Kazimierz musiał powtórzyć zobowiązania Władysława IV, że nie będzie wprowadzał polskich instytucji. Gdy rozeszły się drogi Ludwiki Marii i Habsburgów, królowa przekazała księstwa swej siostrzenicy Annie. Miał to być jeszcze jeden z argumentów przemawiających za wyborem na tron polski jej męża, księcia d'Enghien. Gdy zawiodły nadzieje na elekcję Francuza w Polsce, Ludwik XIV sprzedał prawa do księstw opolskiego i raciborskiego cesarzowi Leopoldowi. Znalazł się sfałszowany przez jezuitów rzekomy testament Karola Ferdynanda, zapisujący księstwa Habsburgowi, i w maju 1666 roku wojska Jana Kazimierza opuściły Opolszczyznę, kończąc epizod Wazowski w dziejach Śląska. Polityka dworu królewskiego jeszcze raz postawiła na pierwszym miejscu interes dynastyczny, lekceważąc polskie racje stanu.
śląskie posiadłości Wazów
utrata władzy w księstwach opolskim i raciborskim
Przygotowanie kampanii moskiewskiej Rozwiązanie konfederacji wojskowych umożliwiło Janowi Kazimierzowi podjęcie opóźnionych działań przeciwko Moskwie, które mogły przywrócić poprzedni układ sił między obu państwami. Król liczył na pomoc Krymu, a zwłaszcza Kozaków zaporoskich. Już w listopadzie 1660 roku udało się dworowi doprowadzić na radzie kozackiej w Korsuniu do wyboru na urząd pisarza generalnego bliskiego Janowi Kazimierzowi Pawła Tetery. W ten sposób przy chwiejnym i niedoświadczonym hetmanie zaporoskim, młodym Chmiel-nickim, który pod Cudnowem uznał zwierzchność króla polskiego, drugie najważniejsze w wojsku zaporoskim stanowisko objął zwolennik współdziałania z Rzecząpospolitą. Wprawdzie Ukraina była w tym czasie podzielona, w jej części wschodniej, leżącej na lewym brzegu Dniepru, władza należała do zwolenników niezależności, nastawionych przecież promo-skiewsko, niemniej pozyskanie poparcia Prawobrzeża mogło zaważyć na przebiegu zbliżającej się decydującej kampanii.
poparcie Kozaków dla planów
królewskich
Pod koniec 1662 roku nastąpiła kolejna zmiana we władzach zaporoskich. Ju-raszko Chmielnicki zrezygnował ze swego urzędu i ZO- Ryć. 65. Dziedziniec gospodarczy patacu chanów w Bakczysaraju, XVII wiek.
95
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności Paweł Tetera hetmanem kozackim
poselstwo Pawia Wolskiego do Bakczysaraju fiasko misji pokojowej Afanasija Naszczokina
stał jako mnich zamknięty w klasztorze, po czym na nowego hetmana zaporoskiego wybrano Teterę. Można było liczyć, że w swych poczynaniach będzie uwzględniał interesy polskie, jakkolwiek i on był raczej, zgodnie z nastawieniem ludności, rzecznikiem niezależności Ukrainy. Inaczej rozwinęła się sytuacja na Lewobrzeżu. W połowie czerwca 1663 roku odbyła się w Nieżynie rada kozacka, na której na hetmana powołano oddanego Moskwie Iwana Martynowicza Brzuchowieckiego, atamana koszowego z Zaporoża. Kazał on stracić poprzednich przywódców i zapewniał, że w przyszłej kampanii wystąpi po stronie rosyjskiej. W ten sposób utrwalał się podział Ukrainy i oddalała się dla niej możliwość zapewnienia sobie niezależności. Pozyskanie poparcia kozackiego utrudniało natomiast współdziałanie z Krymem. Chanat był nie tylko zwolennikiem utrzymania równowagi sił w swym sąsiedztwie, ale i zamierzał - czy to samodzielnie, czy wraz z Turcją - podporządkować sobie Ukrainę. Zarówno Polska, jak i Krym za najpilniejsze uważały przecież przeciwstawienie się wpływom i zagrożeniu rosyjskiemu na Ukrainie, toteż wysłany jesienią 1662 roku z poselstwem do Bakczysaraju Paweł Wolski uzyskał zapewnienie, że w zbliżającej się kampanii moskiewskiej Jan Kazimierz otrzyma pomoc całej ordy. W stosunkach polsko-rosyjskich wytworzyły się tymczasem dalsze napięcia. Od początku lat 60. car wznowił wywożenie ludności ze wschodnich ziem Rzeczypospolitej, znajdujących się nadal pod okupacją rosyjską, w głąb Rosji, przeciw czemu daremnie protestował Jan Kazimierz. Na wiosnę 1663 roku przybył do Polski z misją pokojową bojarzyn Afanasij Ławrientiewicz Ordin-Naszczokin. W Rzeczypospolitej odrzucono wtedy wszakże myśl o jakimkolwiek kompromisie; senatorowie uważali, że należy wojnę przenieść na tereny nieprzyjaciela i wymusić nie tylko zwrot zagrabionych ziem, w tym zwłaszcza Smoleńska, ale i wynagrodzenie za poniesione straty. Przy takim nastawieniu misja Ordina-Naszczokina nie mogła zyskać powodzenia i rozstrzygnięcie miała przynieść najbliższa kampania.
Ostatnia polska wyprawa na Moskwę
przygotowania kampanii moskiewskiej kłopoty armii koronnej
96
Już na wiosnę 1663 roku Jan Kazimierz był zdecydowany rozpocząć kampanię, która miała zmusić Moskwę do przyjęcia pokoju na warunkach polskich. W połowie sierpnia król opuścił Lwów i udał się na wyprawę, której celem było najpierw opanowanie Ukrainy lewobrzeżnej, a później marsz w głąb terytorium nieprzyjaciela, rozbicie jego armii i zdobycie Moskwy, gdzie podyktowano by traktat pokojowy. Do realizacji tych celów dysponował Jan Kazimierz niezbyt liczną jak na zadania, które przed nią stawiano, bo obejmującą tylko około 24 tyś. żołnierzy, armią koronną, a także armią litewską, która miała podjąć jednocześnie z uderzeniem na Zadnieprze działania z Białorusi, oraz pomocniczymi wojskami tatarskimi i 14 pułkami kozackimi Tetery. Armia koronna daleka była przy tym od gotowości bojowej. Przede wszystkim po rozwiązaniu konfederacji trzeba było zreorganizować wojsko, by pozbyć się niepewnych jednostek, ulegających wpływom opozycji, zwłaszcza Lubomirskich. Zlikwidowano więc część chorągwi, w innych zmieniono szefostwo, zwolniono też najbardziej aktywnych w związku oficerów; część z nich sama zrezygnowała ze służby. Mnożyły się dezercje żołnierzy. Przykładem służył hetman Jerzy Lubomirski, który - niezadowolony z tych poczynań króla i wiernego mu Stefana Czarnieckiego - odmówił udziału w kampanii. Napięcia wywołane wprowadzanymi zmianami, a także opóźnieniem w wypłacie żołdu, doprowadziły do nowego buntu w wojsku, tym razem w najwartościowszych jednostkach, bo
Kryzys wolności
Ryć. 66. Obóz Kozaków zaporoskich, mai. Józef Brandt, 1865 rok (Muzeum Narodowe w Warszawie).
autoramentu cudzoziemskiego. Bunt został surowo stłumiony. Niemniej była to zapowiedź trudności, z jakimi musiała liczyć się kampania moskiewska. Po przekroczeniu Dniepru i zdobyciu Boryspola wojsko koronne podzieliło się. na dwa korpusy. Jeden z nich pod komendą chorążego koronnego Jana Sobieskiego uderzył wraz z Tatarami i Kozakami na południowy wschód i dotarł do rzeki Worskli, zajmując wiele miast bez większego oporu ze strony oddziałów kozackich Brzuchowieckiego i rosyjskich Grigorija Romodanowskiego. Większe trudności napotkał drugi korpus pod dowództwem króla i Czarnieckiego. Musiał on zdobywać miasta i twierdze zaciekle bronione przez wojska rosyjskie, jak choćby w Sołtykowej Dziewicy. Posuwał się więc wolniej, niż zakładano, w kierunku Moskwy. Jak to zdarzyć się miało i przy późniejszych, już nie polskich wyprawach na Moskwę, zima była bardziej mroźna i śnieżna, niż się spodziewano. Wprawdzie przy mrozie łatwiej było pokonywać bagniste drogi, jednak wojsko dotkliwie odczuwało chłód, tym bardziej że i zaopatrzenie w żywność było niewystarczające. Po opanowaniu Keropu oba korpusy połączyły się 18 stycznia 1664 roku, jednak próba zdobycia twierdzy Głuchów po dwu tygodniach oblężenia skończyła się niepowodzeniem. Oddziały polskie, które przeprowadzały szturmy, poniosły znaczne straty, zabrakło bowiem doświadczonych w zdobywaniu twierdz dowódców. W końcu słusznie uznano, że opanowanie Głuchowa nie ma większego znaczenia dla kampanii i Jan Kazimierz kontynuował ofensywę na Moskwę. Dotarł jednak tylko do Siewska, gdzie połączyła się z wojskami koronnymi armia litewska dowodzona przez hetmana polnego Michała Paca. W drodze na to spotkanie Litwini wyzwolili Bychów i rozbili Rosjan pod Briańskiem. W Siewsku odbył się 17 lutego 1664 roku przegląd sił królewskich, wysłano też stamtąd podjazdy pod Stefanem Bidzińskim i Aleksandrem Połubińskim, które dotarły na kilkanaście mil od Moskwy. Do tych manifestacji ograniczyły się jednak sukcesy Jana Kazimierza. Zbliżała się odwilż, zaczynały się roztopy ograniczające możliwości poruszania się wojska i król zarządził odwrót. Armia cofała się na Litwę, ponosząc poważne straty wskutek pogorszenia się warunków atmosferycznych i natarcia wojsk rosyjskich
marsz na
spotkanie wojsk koronnych i litewskich pod Siewskiem
97
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Husaria
Koncerz paradny z pistoletami, XVII wiek (Zamek Królewski na Wawelu)
Husaria była rodzajem jazdy, początkowo lekkiej, z czasem coraz ciężej zbrojnej, która pojawiła się w Polsce na początku XVI wieku; jej kres przypieczętowała uchwała sejmu z 1776 roku tworząca w miejsce istniejących jednostek jazdy brygady kawalerii narodowej. Nazwa i pochodzenie tej formacji wojskowej wiązane są z zaciężnymi wojownikami wywodzącymi się z Bałkanów (słowo „usar" lub „gusar" oznacza w języku serbskim konnego rycerza). Po raz pierwszy źródła notują obecność lekkozbrojnych kopijników w bitwie pod Orszą w 1 5 1 4 roku, jako odwodu w litewsko-polskich oddziałach Konstantego Ostrogskiego. Przez ponad pół wieku nie istniały osobne chorągwie husarskie, tak określani rycerze przemieszani byli z jezdnymi innych rodzajów (kozacy, dragoni). Reformy husarii i wyodrębnienia jej jako samodzielnego rodzaju jazdy dokonał król Stefan Batory uniwersałem z 26 czerwca 1576 roku. Roty husarskie, rodzaj zaciężnej jazdy zaliczanej do tzw. narodowego autoramentu składać się miały z oddziałów liczących od około 50 do 200 jeźdźców. Liczebność chorągwi husarskich wahała się, w okresach wzmożonych działań wojennych liczba ta wynosiła nawet parę tysięcy jezdnych (w 1 5 96 roku w dobie powstania kozackiego w Koronie istniało 30 chorągwi husarskich w liczbie 3,2 tyś. koni, w latach drugiej wojny z Turcją około 1676 roku około 2,4 tyś. koni), w czasach pokojowych liczba ta spadała do kilkuset koni. Na czele chorągwi stał dowódca zwany rotmistrzem. To rotmistrz na podstawie listu przypowiedniego, wydanego przez króla w porozumieniu z hetmanami, werbował żołnierzy. W listach określano m.in. wysokość żołdu, sposób zaopatrzenia oraz liczebność oddziału. Rotmistrz najczęściej bardzo szybko formował rotę, przeważnie zaciągając znanych sobie już z poprzednich kampanii, wyszkolonych żołnierzy-husarzy. Chorągwie husarską tworzyli tzw. towarzysze, występujący z przybocznym pocztem, liczącym przeważnie 2-3 konnych. Ponadto w oddziale znajdowali się słudzy obozowi, czyli ciurowie, których zadaniem było wykonywanie prac obozowych, dostarczanie żywności, opieka nad zwierzętami oraz obsługa towarzysza i jego pocztu. W 2. połowie XVII wieku rotmistrz był z reguły tylko nominalnie dowódcą roty, w praktyce funkcję tę spełniał porucznik, zazwyczaj doświadczony żołnierz. Służący w husarii towarzysze rekrutowali się w większości spośród szlachty; byli to albo młodzieńcy z zamożniejszych domów, dla których służba w wojsku była etapem niezbędnej życiowej praktyki, i z czasem wracali do ro-
98Szyszak husarski, połowa XVIII wieku (Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie)
Kryzys wolności
dzinnego majątku i spokojnego ziemiańskiego żywota, albo też żołnierze zawodowi, zazwyczaj pochodzący z uboższej szlachty, którzy z braku innych szans życiowych zaciągali się dla żołdu i łupów. Pośród tych ostatnich znajdowali się też młodzi ludzie z innych grup społecznych, dla których służba w wojsku była jedyną drogą kariery. Bez względu na pochodzenie i zamożność zaciąg zawsze wiązał się z określonymi wydatkami, jako że o konie, uzbrojenie i umundurowanie starali się sami żołnierze. Podstawową bronią husarii była kopia (o długości około 4,5 do 5 m), następnie broń sieczna różnego rodzaju: koncerz lub pałasz (wywodzące się od miecza) i szabla, wreszcie pistolety. Powszechnie używano łuku, popularna była także długa broń palna (rusznice, muszkiety). Początkowo husarze nie nosili zbroi, do ochrony służyły im lekkie tarcze, od połowy XVI wieku zaczęto stosować różnego rodzaju hełmy oraz kolczugi i zbroje, pod koniec XVI wieku używano zbroi płytowych, które z ogromnym powodzeniem strzegły husarza przede wszystkim przed strzałami z broni palnej, pancerz chronił pierś, ramiona i przedramiona, szyszak (rodzaj hełmu) osłaniał głowę. Od połowy XVII wieku wszedł w użycie pancerz karacenowy (wykonany z metalowych łusek). Tak charakterystyczne skrzydła husarskie przyjęły się w 2. połowie XVI wieku i występowały powszechnie aż do połowy XVIII wieku. Wykonane były z drewna i przyozdobione piórami. Stroju dopełniały skóry lamparcie, rysie, lwie i tygrysie, narzucane na zbroje. Wszystkie te elementy znalazły się w wyrazistym i plastycznym współczesnym opisie husarza pozostawionym przez Guil!eaume'a de Beauplan: [...] Opowiem jakem widział uzbrojonego P. Den-czyńskiego, Rotmistrza: Naprzód na pancerzu miał zawieszony pałasz, na głowie misiurkę, od której zwieszająca się siatka żelazna, zakrywała kark i spadała na ramiona; wisiał u pasa, jeśli nie miał łuku, karabin, nóż, szydło, sześć łyżek srebrnych, wchodzących jedna w drugą w sztućcu z marmuru czerwonego, bogata chustka, pistolet, wiaderko skórzane do picia, kańczug, trzy łokcie jedwabnego postronka do wiązania jeńców. Wszystko to wisi na prawym boku, naprzeciw szabli. [ . . . ] Reszta zbroi składa się z puklerza, naramiennika, nagolennika etc. Nie mają jak szablę u boku, długi pałasz pod lewym kolanem. Długi miecz kończaty przywiązany do kolby, do przebo-dzenia nieprzyjaciela, już leżącego na ziemi. Miecz ten ma 5 stóp długości, z ciężką okrągłą rękojeścią by tem łatwiej przebić pancerz. Pałasz służy do rąbania mięsa, szabla do ścinania się wręcz. Nadto mają młotki, 6 funtów ważyć mogące, ostre, z długą rękojeścią, dla rozbijania bechterów, naramienników nieprzyjacielskich [...]
Jazda, której ważnym elementem była husaria, stanowiła trzon polskich sił zbrojnych i walczyła w specyficzny sposób, najlepiej dostosowany do jej możliwości i wykorzystujący jej atuty. Twórcami tej taktyki byli: hetman Jan Tarnowski i kanclerz Jan Zamojski, zaś do perfekcji w polu doprowadzili ją wybitni dowódcy: Stanisław Żółkiewski, Jan Karol Chodkiewicz, Stanisław Koniecpolski, Stefan Czarniecki i Jan Sobieski. To pod ich przewodem husaria odnosiła największe zwycięstwa w dobie swej świetności, która przypadła na wiek XVII. Sposób ten wykorzystywał wielkie zalety kawalerii jako broni głównej: szybkość i siłę uderzenia. Ciężkozbrojna jazda ogromnym impetem i siłąspadała na przeciwnika. W pierwszym starciu Karacena z herbem Ostoja i krzyżem Orderu Orła Białego, początek kruszono kopie, po czym dochodziło do walki na XVIII wieku (Zamek Królewski na Wawelu)
99
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Proporzec husarski, XVII wiek (Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie)
koncerze i szable. Często husaria była trzymana w odwodzie do szarży, by jednym uderzeniem na wprost rozstrzygnąć losy bitwy. Pędząca z prędkością ok. 40 km/godz. husaria z 5-metrowymi kopiami w dłoniach była w stanie skutecznie walczyć z regimentami piechoty, rajtarami, Turkami, a nawet rozbijać baterie artylerii. Ta metoda przyniosła sukces, pozwalając wojskom polskim zwyciężyć w wielu bitwach: pod Lubiszewem w 1577 roku pokonani zostali niemieccy żołnierze zaciężni w służbie Gdańska, w 1588 roku pod Byczyną-wojska arcyksięcia Maksymiliana Habsburga, w 1 60 1 roku pod Kokenhausen i w 1605 roku pod Kircholmem - armia szwedzka, w 1 6 1 0 roku pod Kłuszynem - wojska moskiewskie, w 1629 roku pod Trzcianą- Szwedzi, w bitwie chocimskiej w 1673 roku - Turcy, pod Martynowem w 1624 roku i w 1644 roku pod Ochmatowem -Tatarzy. 2. połowa wieku to także czas wielkiej skuteczności husarii, apogeum jej przewag była odsiecz wiedeńska w 1683 roku, kiedy wojsko pod dowództwem Jana III rozgromiło armię Kara Mustafy. Niezwykła skuteczność husarii wynikała z jednej strony z taktyki, dostosowanej znakomicie do jej organizacji, z drugiej - z doskonałych umiejętności indywidualnych we władaniu bronią i jeździe konnej. Wysokie było także morale żołnierzy, bo husaria jako formacja elitarna gromadziła najlepszych z najlepszych. Choć husaria istniała jeszcze prawie przez cały wiek XVIII, to nie zanotowała już tak wielkich sukcesów, jak w poprzednim stuleciu, stopniowo stając się formacją coraz bardziej archaiczną.
fiasko kampanii moskiewskiej zamęt na Ukrainie
śmierć Stefana Czarnieckiego
100
oraz kozackich. W sumie tylko wojsko koronne straciło podczas tej kampanii około 5 tyś. ludzi. Załamała się ostatnia polska próba zdobycia Moskwy. Jak słusznie stwierdził znakomity znawca tej epoki Zbigniew Wójcik, „wielkie okazje historyczne, za jakie uważamy kampanie 1660 i 1663-1664 roku, zostały ostatecznie przez stronę polską zmarnowane i nie miały się już nigdy więcej powtórzyć". Niepowodzenia polskiej wyprawy na Moskwę odbiły się także na sytuacji na Ukrainie. Hetman Tetera nie był w stanie utrzymać jej w zależności od Polski. Stracono wiarę w sens takiego związku. Doszło do spisku starszyzny kozackiej, którym kierował Iwan Bohun. Gdy z Zaporoża wtargnął na prawobrzeżną Ukrainę ataman Iwan Sirko, nastąpił ogólny bunt przeciwko Teterze i polskiej zwierzchności. Chociaż Tetera i dowodzący polskim wojskiem na tym obszarze pułkownik Sebastian Machowski nie cofnęli się przed drastycznymi środkami, jak skazanie na śmierć Bohuna i Wyhowskiego - przywódców buntu, nie zdołali powstrzymać fali powstańczej, która rozlała się na wiosnę 1664 roku po całej Ukrainie prawobrzeżnej. Tetera zrzekł się hetmaństwa. Trzeba było ściągać wojsko z Rzeczypospolitej oraz prosić o pomoc sojuszników z Krymu. Przeprowadzenie akcji pacyfikacyjnej zlecono Stefanowi Czarnieckiemu, który spędził na tym ostatni rok swego życia. Walczył nie oszczędzając siebie. Ranny przy zdobyciu Stawiszcza, dopiero tuż przed śmiercią (16 lutego 1665 roku) otrzymał buławę hetmańską, która mu się od dawna należała. Ukraina, nadal podzielona, pozostawała w stanie chaosu. Ojej przyszłości miał zdecydować układ pokojowy między Rosją a Rzecząpospolitą, która była niezdolna do restaurowania stanu sprzed powstania Chmielnickiego, ale nie umiała też zdobyć się na zapewnienie Ukrainie tych uprawnień, które zapowiadała unia hadziacka.
Kryzys wolności
Rozejm andruszowski i zmiana przymierzy Gdy zawiodły nadzieje na rozstrzygnięcia militarne, pozostały działania dyplomatyczne, które nawet za cenę ustępstw doprowadziłyby do zakończenia wojny z Rosją. Rokowania zaczęły się 11 czerwca 1664 roku w Zwirowiczach na Białorusi. Strona polska miała domagać się oddania wszystkich pozostających pod okupacją rosyjską ziem Rzeczypospolitej oraz wypłacenia 10 min złotych polskich jako rekompensaty za zniszczenia wojenne. Delegacją polską, starannie dobraną, kierował początkowo wojewoda sieradzki Hieronim Wierzbowski; wśród dyplomatów znaleźli się: starosta generalny żmudzki Jerzy Hlebowicz, referendarz litewski Cyprian Paweł Brzostowski, podkomorzy smoleński Jan Antoni Chrapowicki, podkomorzy krzemieniecki Stefan Ledóchowski, stolnik kaliski Stanisław Kazimierz Kożuchowski oraz podsędek orszański Hieronim Komar. Krytyczny moment nastąpił, gdy strona rosyjska jako warunek pokoju wieczystego zażądała oddania całego Wielkiego Księstwa Litewskiego. Doprowadziło to do załamania rokowań. Tymczasem w Polsce zaostrzył się konflikt między dworem a Jerzym Lubomirskim, w Rosji zaś wybuchło wielkie powstanie chłopskie Stiepana Razina. W tych okolicznościach obie strony okazały większą skłonność do kompromisu. Ostateczne obrady toczyły Inflanty zajęte przez Szwedów w 1622, utracone w 1660 po pokoju oliwskim.
Prusy Książęce utracone na rzecz Brandenburgii w 1657 po traktatach welawsko-bydgoskich.
rokowania pokojowe z Rosjanami
Ziemie smoleńska, czernihowska i siewierska oraz Ukraina lewobrzeżna z Kijowem, utracone na rzecz Rosji w 1667 po rozejmie w Andruszowie, *-*'-,t Dyneburg /Siebież
Smoleńsk o o Andruszów Mińsk o o Toruń „ „ , o - Płock •• Puttusk Łomża c
Nowogródek P Nieśwież
iw Kamieniec Podolsk Podole, utracone na rzecz Turcji w 1672 po traktacie buczackim, odzyskane w 1699 po pokoju kartowickim.
Ryć. 67. Straty terytorialne Rzeczypospolitej po wojnach w 2. połowie XVII wieku.
101
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności się od 10 marca 1666 roku w Andruszowie we wschodniej Białorusi. Na czele delegacji polskiej stanął tym razem Jerzy Hlebowicz, natomiast kierownictwo delegacji rosyjskiej car Aleksy zlecił zwolennikowi porozumienia z Polską, Afanasijowi Ordinowi-Naszczokinowi. Rokowania były nadal bardzo trudne i bliskie załamania. Wówczas na Rzeczpospolitą spadła nowa klęska. Rokowania polsko-rosyjskie wzburzyły Turcję i Krym, które uznały je za naruszenie sojuszu. Turcja, tocząca od dłuższego czasu wojnę o Kretę z Wenecją, nie była na razie w stanie sama interweniować. Zachęciła natomiast do tego Krym, usuwając przychylnego Polsce chana Mehmed Gireja i wprowadzając bardziej posłusznego sobie Aadil Gireja. Udzielił on poparcia nowemu hetmanowi zaporoskiemu, Piotrowi Doroszence, który wkroczył z Tatarami na Ukrainę prawobrzeżną i w grudniu 1666 roku zniszczył całkowicie pod Ścianą i Braiłowem oddziały polskie dowodzone przez Sebastiana Machowskiego. Porta i Krym wystąpiły w charakterze nowego pretendenta do zwierzchności nad Ukrainą; narzucała się konieczność nie tylko doprowadzenia do pokoju między Polską a Rosją, ale i odnowienia sojuszu przeciwko muzułmanom. W końcu grudnia rada Senatu poleciła polskiej delegacji w Andruszowie przyjęcie warunków rosyjskich i zawarcie sojuszu przeciw chanatowi krymskiemu. Rozejm podpisany w Ryć. 68. Kościół w Podhajcach, fundacja Zofii Tyszkiewiczowej, XV wiek-2. polowa XVII wieku. Andruszowie 30 stycznia 1667 roku był korzystny dla Rosji, przy której pozostawały Smoleńszczyzna, Siewierszczyzna z województwem czernihow-skim oraz parę twierdz w Witebskiem (Wieliż, Siebież i Newel). Terytorium Ukrainy uległo podziałowi. Strona rosyjska utrzymała jej część na odnowienie sojuszu lewym brzegu Dniepru oraz Kijów z powiatem na okres dwu lat (co jednak nie zostało kozacko--tatar dotrzymane). Zaporoże przez krótki czas znalazło się we wspólnym władaniu skiego rozej m polsko-rosyjskim, po czym zapewniła sobie zwierzchnictwo nad nim Rosja. Spośród andruszowski uprowadzonej ludności tylko szlachta miała wrócić do Rzeczypospolitej. Zwrócone miały i podział Ukrainy być też archiwa, obrazy, dzwony i inne cenne łupy. Zgodziła się również strona rosyjska na przymierze wojskowe przeciw Porcie i Krymowi, które miało wejść w życie w zależności od stanowiska sułtana i chana. Po dwu latach rokowania polsko-rosyjskie miały zostać wznowione dla przekształcenia rozejmu w wieczysty pokój. Układ andruszowski utrwalał proces wycofywania się Polski na wschodzie rozpoczęty powstaniem Chmielnickiego i ugodą perejasławską. Polskiemu kierownictwu polityki zagranicznej zabrakło przy tym dalekowzroczności. Jeżeli utrzymanie całości posiadanego poprzednio terytorium przerastało siły i możliwości polskie, należało przynajmniej postarać się, by rezygnacja nie wypadła na rzecz najgroźniejszego dla przyszłości Rzeczypospolitej państwa - Rosji. Kluczowe znaczenie miała sprawa Ukrainy. Korzystniej na przyszłość byłoby podtrzymać w takiej sytuacji dążenia do jej niezależności, gdy niemożliwe okazało
102 znaczenie układu andru-szowski
Kryzys wolności się wprowadzenie w życie spóźnionej unii hadziackiej. Natomiast aprobowany przez Polskę podział Ukrainy stworzył podstawę dla wzrostu potęgi rosyjskiej, spychając Rzeczpospolitą do działań defensyw-nych. Nie pomyślano nawet o tym, by na terenach ukraińskich, pozostałych przy Polsce, ułożyć stosunki z Ukraińcami, opierając się na zasadach zawartych w unii hadziackiej. Na razie przyszło jeszcze walczyć jazda, piechota i artyleria polska /""•y reduty o prawobrzeżną Ukrainę z Tatarami. Sytuacja była tym bardziej wzniesione przed i w czasie w obrona przedmieść alk poważna, że sejm, uspokojony zakończeniem wojny z Rosją, znacznie kierunki uderzeń i przegrupowania wojsk polskich obniżył komput wojska. Po przeprowadzonych redukcjach armia rmi—iA jazda, piechota i artyleria wojsk tjiui —'* tatarskich i kozackich Rzeczypospolitej liczyła około 20 Ryć. 69. Plan bitwy pod Podhajcami.
"» kierunki uderzeń i odwrotu wojsk " tatarskich i kozackich______
tyś. żołnierzy, w tym koronna około 14 tyś. Z takim wojskiem trzeba było opierać się najazdowi kozacko-tatarskiemu, który nastąpił na jesieni 1667 roku. Dowodzący siłami polskimi Jan Sobieski, słusznie zakładając, że Tatarzy będą starali się zdobyć rozproszonymi czambułami łupy i jasyr, podzielił swe wojska na mniejsze oddziały. Obsadziły one ważniejsze szlaki, mając oparcie w twierdzach lub obozach warownych. Oddziały te rozbijały rozesłane czambuły, tymczasem Sobieski z pozostałymi nielicznymi wojskami okopał się najpierw pod Kamieńcem, a gdy nie zdołał ściągnąć tam nieprzyjaciela, udał się pod Podhajce, gdzie stanął ufortyfikowanym obozem na drodze wojsk kozacko-tatarskich, kierujących się na Lwów. Na czele 3 tyś. wojska regularnego i kilku tysięcy chłopów zdołał od 4 do 17 października powstrzymać ataki znacznie liczniejszej, bo sięgającej 30 tyś. żołnierzy, armii najeźdźczej. Tatarzy i Kozacy nie zdołali przemóc oddziałów Sobieskiego; nadeszły wieści o najeździe Kozaków zaporoskich na Krym i wówczas zawarto korzystną dla Rzeczypospolitej ugodę. Chan Krym Girej zobowiązał się, za obietnicę wypłacenia zaległych upominków, nie wtrącać do spraw Ukrainy i zachować dawne przymierze, Doroszenko natomiast obiecał powrót pod władzę Rzeczypospolitej. Na razie niebezpieczeństwo z tej strony zostało zażegnane.
»
kampania podhajecka Jana Sobieskiego
Źródła rokoszu Lubomirskiego U podłoża niepowodzeń, jakie ponosiła Rzeczpospolita na wschodzie, leżały konflikty i walki wewnętrzne, które uniemożliwiały zmobilizowanie odpowiednich sił w decydujących momentach. Kraj był wyczerpany olbrzymim wysiłkiem finansowym i militarnym, który pozwolił na usunięcie Szwedów i odepchnięcie Rosjan. Na gospodarce odbijały się zarówno zniszczenia wojenne, jak obciążenia podatkowe czy kłopoty monetarne, jakie wystąpiły z początkiem lat 60. Kłopoty monetarne w Rzeczypospolitej związane były z opóźnieniami w płaceniu podatków i pustkami w skarbie, gdy trzeba było płacić żołd wojsku i utrzymywać posiłki austriackie. Wtedy pojawiła się na dworze królewskim koncepcja poratowania skarbu
kryzys finansowy państwa
103
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności obniżeniem stopy pieniężnej. Jak już wspomniano, z upoważnienia sejmu 1658 roku komisja mennicza zawarła umowę z sekretarzem królewskim Tytusem Liwiuszem Bora-tinim, zezwalającą mu na wybicie monety, w której ilość srebra została obniżona o 25-30%, lub która była tylko miedziana. Proceder ten powtórzono w 1662 roku, kiedy dla zaspokojenia żądań wojska podobne uprawnienie otrzymał dzierżawca mennic koronnych Andrzej Tynff. W rezultacie jego dłuższej działalności nastąpił znaczny spadek wartości pieniądza polskiego. Doszło do tego, że odmawiano zarówno w kraju, jak za granicą przyjmowania tych spodlonych monet, zwanych tynfami. Z czasem wprowadzono podział monety polskiej na pełnowartościową, dobrą (moneta bona) i spodloną (moneta currens), domagając się rozrachowań tylko w dobrej monecie. Sytuacja ta, zdarzająca się wtedy również w innych państwach, choćby w Rosji, odbijała się fatalnie na życiu gospodarczym i wywoływała głębokie niezadowolenie opłacanego spodloną monetą wojska, a także szlachty i mieszczaństwa, którym zalew złej monety utrudniał prowadzenie interesów handlowych. Powszechnie obarczano winą za ten stan Jana Kazimierza. Przez długie lata nie zdołano opanować zaistniałego chaosu monetarnego, a zamknięcie mennic Rzeczypospolitej w 1685 roku nie przyniosło oczekiwanych skutków, utrwalając tylko podział na monetę dobrą i spodloną, obie bowiem krążyły po kraju. Na takim podłożu, gdy obawy o ograniczenie wolności szlacheckiej wiązały się z pretensjami o niedostatki ekonomiczne, łatwo było uzyskać poparcie dla wszelkiej krytyki dworu i króla, czy nawet dla otwartych wystąpień przeciw Janowi Kazimierzowi. Dwór, którego kolejne kroki tak w polityce wewnętrznej, jak i zewnętrznej nie przynosiły żadnych sukcesów, usiłował również ze swej strony znaleźć kogoś, na kogo można by zrzucić odpowiedzialność za wszelkie niepowodzenia. Osobą tą stał się Jerzy Sebastian Lubomirski. Marszałek wielki koronny i Ryć. 70. Portret Jerzego Sebastiana Lubomirskiego, mai. Jan de Herdt, 1664 rok hetman polny należał do najlepszych (Zamek Królewski w Warszawie). dowódców polskich XVII wieku. Swe zdolności militarne łączył z nieopanowanymi ambicjami politycznymi, które pchały go chaos do konszachtów z sąsiadami Rzeczypospolitej, do zdrady. Dobrze przysłużył się Polsce w monetarny dobie najazdu szwedzkiego, później jednak swym postępowaniem udaremnił dzieło niezbędnej dla państwa reformy ustrojowej. Jego horyzonty polityczne były bowiem zbyt ciasne, nie wykraczające poza ideały szlacheckiego tradycjonalizmu. Dostrzegał wprawdzie słabe strony złotej wolności, ale umiał je wykorzystywać dla swych celów, toteż występował jako obrońca szlacheckiego republikanizmu.
104
Jerzy Sebastian Lubomirski
Kryzys wolności Posiadając rozległe dobra na pograniczu polsko-węgierskim, co wiązało go z cesarzem, Lubomirski popierał plany elekcji vivente rege, póki odpowiadało to interesom Habsburgów. Gdy pojawiła się kandydatura księcia d'Enghien, Lubomirski stanął na czele opozycji. Nie mógł się pogodzić ze wzrastającą rolą królowej, która coraz wyraźniej kierowała wielu sprawami królestwa, wodząc męża „jak mały Etiopczyk słonia", według oceny współczesnych. Zajęła więc miejsce, którego pragnął dla siebie Lubomirski, kierując się wzorem kardynała Richelieu. Z takim nastawieniem odmówił Ludwice Marii poparcia forsowanej przez nią kandydatury i wdał się w rokowania z posłami austriackim i brandenburskim, których celem było znalezienie kontrkandydata do tronu polskiego. Lubomirski widział w tej roli Fryderyka Wilhelma, elektora brandenburskiego, Hohenzollern odwdzięczył się zachęcaniem marszałka wielkiego koronnego do kandydowania. Pomysły te nie zostały zrealizowane, niemniej Lubomirski nie ustawał w swych działaniach przeciw planom dworu, a ściślej mówiąc - Ludwiki Marii, podczas sejmów z początku lat 60., na sejmikach czy w związkach wojskowych. Nie tylko też nie wziął udziału w wyprawie na Moskwę, ale jeszcze skłaniał szlachtę, by pod pozorem zagrożenia napadem tatarskim wezwała króla do powrotu z kampanii. Ludwika Maria nie pozostawała dłużna i podejmowała kroki, które nie tylko drażniły dumę magnata, ale narażały na szwank jego fortunę i zagrażały jego życiu. Chociaż królowej nie powiodło się uwięzienie Lubomirskiego w 1663 roku, po powrocie Jana Kazimierza z wyprawy moskiewskiej zapadła decyzja o postawieniu go przed sądem sejmowym za zdradę stanu. Sprawę przedstawiono sejmikom przedsejmowym, które w zdecydowanej większości poparły stanowisko dworu; tylko cztery opowiedziały się za marszałkiem. Na sejmie, który zaczął się 26 listopada 1664 roku, do rozpatrywania sprawy Lubomirskiego powołano pięćdziesięciu senatorów i ośmiu deputatów z Izby Poselskiej. Starania o kompromisowe rozwiązanie, popierane nawet przez Ludwikę Marię, upadły wskutek sprzeciwu samego Jana Kazimierza. Stanowisko króla stało się najważniejszym argumentem w tej sprawie, co wskazuje na znacznie silniejszą pozycję monarchy w sejmie, niż zwykło się to przyjmować. Głosami trzydziestu sześciu sędziów uznano Lubomirskiego winnym zbrodni zdrady stanu. Sąd sejmowy skazał go "na utratę czci, życia i wszystkich dóbr".
rywalizacja o wpływy między Jerzym Lubomirskim a Ludwiką Marią
sąd sejmowy nad Jerzym Lubomirskim
Nieudana walka dworu z rokoszem Lubomirskiego Lubomirski, który na początku sejmu przebywał w swym zamku w Janowcu, wobec niekorzystnego obrotu spraw opuścił Polskę i udał się z rodziną na Śląsk, do Nysy i Wrocławia, gdzie rozwinął szeroką działalność dyplomatyczną, starając się uzyskać poparcie Wiednia, Berlina, Sztokholmu i Moskwy i doprowadzić do porozumienia między tymi czterema stolicami dla niedopuszczenia do elekcji francuskiego kandydata w Rzeczypospolitej. Obiecywał natomiast koronę polską dla kandydata moskiewskiego. Zabiegi te, potwierdzające zarzuty o zdradę stanu, nie przyniosły większych rezultatów, toteż Lubomirski rozwinął akcję propagandową w samej Rzeczypospolitej, przedstawiając siebie w swym szeroko rozpowszechnianym Jawnej niewinności manifeście jako ofiarę despotyzmu królewskiego, obrońcę republikanizmu i praw szlacheckich, i zapowiadając detronizację oraz wygnanie z kraju Jana Kazimierza z Ludwiką Marią i całym dworem. Tymczasem dwór rozdawał odebrane mu urzędy (wtedy to nadano hetmaństwo polne Czarnieckiemu, a mar-szałkostwo Janowi Sobieskiemu), najeżdżał dobra, a nawet szykował zamach skrytobójczy. Był to właściwie już początek otwartej walki między obu stronami. Gdy król starał się zapewnić sobie militarną pomoc francuską i szwedzką, co bez zgody sejmu było również
działalność dyplomatyczna Jerzego Lubomirskiego
105
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności naruszeniem praw Rzeczypospolitej, i zaczął zbrojenia w kraju, Lubomirski odpowiedział zerwaniem sejmu z 1665 roku i zaciągiem wojska przy wsparciu dworu wiedeńskiego. W końcu kwietnia 1665 roku zajął silną twierdzę spiską Lubowlę i rozwinął stamtąd agitację za podjęciem walki z królem. Już w czerwcu powstał w obozie pod Tarnopolem nowy związek wojskowy, obejmujący około 3150 żołnierzy, pod marszałkostwem Adama Ostrzyckiego. Związkowi wysłali poselstwo do króla, domagając się wypłaty zaległego żołdu i opowiadając się po stronie Lubomirskiego, po czym udali się pod Lwów, by połączyć się z oddziałami eksmarszałka. Pod Sokalem 6 lipca zawiązano konfederację w obronie Lubomirskiego, który objął komendę nad wojskiem. Ściągały do niego również inne oddziały sformowane przez jego zwolenników. Rokosz stał się poważną siłą. Jan Kazimierz dysponował jednak nadal armią około 15 tyś. żołnierzy. Obejmowała ona wszystkie oddziały autoramentu cudzoziemskiego i większość jazdy. Część tych wojsk trzeba było skierować na Ukrainę, rekompensowały to wszakże posiłki przybyłe z Litwy. Król nie był jednak w stanie wykorzystać swej przewagi, Lubomirski zręcznie unikał walnej bitwy, przesuwając się na północ, do Wielkopolski, gdzie przeciwnicy Jana Kazimierza z podkanclerzym Janem Leszczyńskim i Krzysztofem Grzymułtowskim na czele zawiązali konfederację. Po drodze 4 września rokoszanie rozgromili pod Częstochową ścigającą ich jazdę litewską, zadając jej wielkie straty. Lubomirski połączył się z wielkopolskimi rokoszanami, co pozwoliło mu powstrzymać posuwanie się wojsk królewskich. Obie armie zetknęły się pod Palczynem 6 listopada. Starciu zapobiegła mediacja biskupów: krakowskiego Andrzeja Trzebickiego i chełmskiego Tomasza Leżeńskiego, którzy doprowadzili do podpisania zawieszenia broni. Jan Kazimierz obiecał amnestię Lubomirskiemu i rokoszanom, natomiast eksmarszałek zobowiązał się opuścić Rzeczpospolitą i czekać na rozwiązanie problemów politycznych przez sejm. Rozejm palczyński nie kończył wojny domowej, dawał tylko czas obu stronom do przygotowania się do walki. Lepiej wykorzystał go Lubomirski, którego zachowanie podczas pierwszej fazy rokoszu - unikanie bitwy, która Ryc. 7 1 . Kościół Wniebowzięcia NMP w Nysie, wg projektu Andrzeja Guadriego, lata 1688-1692. spowodowałaby krwawe straty u obu stron zyskiwało mu popularność wśród szlachty, początkowo zajmującej stanowisko bardziej neutralne. Decydującą rolę odegrała wszakże, zgodnie ze stanowiskiem większości historyków, polityka Brandenburgii i Austrii. Oba te państwa starały się nie dopuścić do elekcji kandydata francuskiego na tron polski, toteż podsycały, jak mogły, napięcia w Rzeczypospolitej. zawieszenie broni pod Pierwszą zapowiedzią wznowienia walk było zerwanie sejmu wiosennego w 1666 Palczynem roku przez agenta Lubomirskiego. W czerwcu Lubomirski znalazł się z powrotem w Wiel-
106
— Kryzys wolności
k op ols ce wraz z niezbyt liczną (12 tyś.), ale bitną armią. Jan Kazimierz miał w Koronie 20 tyś. żołnierzy, znów jednak znaczną część swego wojska musiał wysłać na Ukrainę i na obsadę twierdz pomorskich. W rezultacie do walki z rokoszem wystawił 11 tyś. wojska koronnego i 6 tyś. litewskiego. Tym razem prędko doszło do walnej bitwy. 13 lipca 1666 roku pod Mątwami, gdy obie armie oddzielała Noteć, Jan Kazimierz wydał Ryc. 72. Zamekw Lubowli Xlv.xvll wiek. fatalny w skutkach rozkaz przejścia rzeki w bród i zaatakowania rokoszan, których wzmocniło pospolite ruszenie ze skonfederowanych województw i zaciągi magnackie. Obie strony dysponowały więc podobnymi siłami, z tym, że po stronie króla przeważał żołnierz regularny i lepsze wyposażenie, rokoszanie zaś mieli lepszego wodza i ducha bojowego. Na drugą stronę Noteci przedostała się tylko dragonia i część jazdy pod Sobieskim, które zostały kompletnie rozbite przez rozwścieczonych rokoszan, ponosząc ciężkie straty, sięgające 3 tyś. zabitych. Była to jedna z najkrwawszych bitew w Polsce w XVII wieku. Armia królewska poniosła klęskę, ale nie była zniszczona: niemal nietknięte pozostały te oddziały, które nie przeszły Noteci, głównie piechota i artyleria; ich udział w bitwie był bardzo ograniczony. Krwawa rozprawa przyniosła otrzeźwienie. Obie strony gotowe były do ustępstw i pojednania. 31 lipca zawarto ugodę w Łęgonicach. Jan Kazimierz tym razem nie tylko przyrzekł amnestię i żołd wojsku rokoszanina, ale wyrzekł się planów elekcji za swego życia. Lubomirski, pozbawiony teraz poparcia krajowego i zagranicznego (skoro przestała grozić elekcja Francuza), przeprosił króla, ze łzami w oczach, pod Jaroszynem i wyjechał na Śląsk, do Wrocławia, gdzie wkrótce, 31 stycznia 1667 roku, zakończył swój niespokojny żywot. Rokosz Lubomirskiego zadał ciężki cios nie tylko wszelkim projektom wzmocnienia władzy królewskiej, ale i zreformowania niedomagających organów Rzeczypospolitej. Doświadczenia wojen kozackich, najazdu moskiewskiego i szwedzkiego na krótko tylko poruszyły inercję szlachecką. Lubomirski odwołał się do zachowawczych stron mentalności szlachty i okazało się, że demagogia lepiej trafia do umysłów szlacheckich, niż troska o przyszłość nie zreformowanej Rzeczypospolitej. Zwolennicy reform nie zdołali pozyskać dostatecznie szerokiego poparcia dla swych planów. Zwłaszcza dwór królewski, usiłując przeprowadzić swe plany elekcyjne poza lub ponad szlachtą, nawet przy wsparciu obcych wojsk, o które zabiegał, swym postępowaniem na dłuższy czas utrudnił starania o naprawę Rzeczypospolitej. Tymczasem w odparciu najazdu szwedzkiego i moskiewskiego szerokie rzesze szlacheckie znalazły sobie argument za wyższością ustroju Rzeczypospolitej nad wszelkimi formami absolutyzmu. Tym chętniej dawano też posłuch tym, którzy bronili nienaruszalności owego ustroju. Bezpłodnie minął okres, kiedy można było z korzyścią dla państwa polsko-litewskiego wprowadzić niezbędne zmiany i dokonać jego modernizacji. Paradoksalnie skończyło się
bratobójcza bitwa pod Mątwami
ugoda łęgonicka pokłosie rokoszu Lubomirskiego
niewykorzyst ana szansa reform ustrojowych
107
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności —————————————————————————————— na utrwaleniu liberum veto. W niedalekiej Danii właśnie wtedy usprawniono pod wpływem niepowodzeń w wojnie ze Szwecją system polityczny kraju. Nie był to fakt nieznany polskiej szlachcie, nie budził jednak jej entuzjazmu, bo wiązał się ze wzmocnieniem pozycji monarchy. Tymczasem już najbliższe lata miały dowieść, że to zaniedbanie pchało Rzeczpospolitą na skraj anarchii i katastrofy.
Abdykacja Jana Kazimierza Już współcześni w wybitych na tynfach łacińskich inicjałach króla polskiego I.C.R. (loannes Casimirus Rex) widzieli skrót zapowiedzi Initium Calamitatis Regni (początek nieszczęścia królestwa) i stosownie oceniali jego panowanie. A przecież wszelkie klęski i nieszczęścia, jakie spadły na Rzeczpospolitą za czasów Jana Kazimierza, nie spowodowały jeszcze tak głębokiego i trudnego do opanowania rozstroju państwa, jak wydarzenia tych stosunkowo krótkich lat, kiedy na tronie polskim zasiadał Michał Korybut Wiśniowiecki. Bywają władcy, którym parę lat rządów wystarczy do zapewnienia sobie nieśmiertelnej chwały, ale są również tacy, którym takiż okres wystarczy do pogrążenia się w niesławie. Rozstanie się Jana Kazimierza z tronem polskim przybrało formę równie wyjątkową, jak całe jego panowanie. W początkach 1667 roku zmarły dwie osoby, którym przypadła szczególnie doniosła rola w życiu króla. Najpierw odszedł, jak wspomniano, Jerzy Sebastian Lubomirski, który, choć nie został ani polskim Richelieu, ani polskim Cromwellem, stał się przeszkodą nie do pokonania przy realizacji królewskich zamysłów. 10 maja, po długiej chorobie, nastąpił zgon jego wielkiej przeciwniczki, Ludwiki Marii. Jan Kazimierz nie należał do wyróżniających się wiernością mężów, jego podboje miłosne zapewniały mu poczesne miejsce wśród ówczesnych władców europejskich. Nawet wiadomość o śmierci królowej dotarła do niego, gdy przebywał w dość wesołym towarzystwie, co ze zgorszeniem odnotował jego ostatni biograf. Niemniej zdawał sobie sprawę, jak wiele zawdzięczał jej talentowi politycznemu i uporowi w dochodzeniu do postawionych celów. Wśród jego popleczników znaczącą grupę stanowili magnaci pozyskani przez królową różnymi zresztą sposobami, wśród których szczególnie skuteczne były małżeństwa z francuskimi dworkami Ludwiki Marii. Sam dwór królowej przenosił na grunt polski liczne elementy francuskiego życia kulturalnego i politycznego, oddziałując na kształtowanie się nowych postaw wśród elity Rzeczypospolitej, starając się stworzyć nowy styl myślenia politycznego. W tej atmosferze wyrośli tak wybitni politycy, jak Jan Sobieski i Mikołaj Prażmowski. Po śmierci Ludwiki Marii zabrakło królowi tego inspirującego czynnika i oparcia. „Rozwiały się wszystkie jej zamysły", jak stwierdził w swej mowie podczas pogrzebu królowej w katedrze wawelskiej biskup warmiński Jan Stefan Wydżga. Ryć. 73. Złotówka Jana Kazimierza, tzw. tynf (awers Rzeczywiście, Jan Kazimierz nie był zdolny do kontynuowa-i rewers), 1664 rok (Muzeum Narodowe w Krakowie), nią podjętych wspólnie z małżonką działań. Przestał zajInitium Calamitatis Regni
108
Kryzys wolności
Charakterystyka Jana Kazimierza Król polski ma 55 lat. Aż do tej chwili byt zdrowym i silnym, lecz to zdrowie jego zaczyna znacznie niknąć. Na tron dostał się w dosyć późnym wieku, pędząc życie wolne od spraw publicznych, tak dalece, że troski i obowiązki rządu były mu zupełnie obcymi i ciężarem od samego wstąpienia na tron. Lubi polowanie i wieś, nie dlatego, żeby w tym rozrywkę znajdował, aie, iż je uważa za sposób oddalenia się od ludzi i spraw publicznych, i gdyby mu zapewniono dochody potrzebne do utrzymania domu, udałby się bardzo chętnie na życie prywatne. Dawniej sprzyjał bardzo domowi austriackiemu, ale obłudne postępowanie dworu austriackiego, jego wojsk i ministrów zamieniły w nim to uczucie. Do zmiany tej przyczyniła się królowa wpływem swoim, jaki ma na jego umysł i wystawieniem mu nieszczerego postępowania domu austriackiego. Królowa też sama wciągnęła go w interes Francji, której tak teraz sprzyja, że gotów jest popierać wszelki zamysł, byle go król [francuski] w tym wspierał. Posiada wiele odwagi i determinacji, jak to okazał we wszystkich przeszłych wojnach, lecz przewloką i niepewność nużą go i niecierpliwią, bo każdąsprawę chciałby jak najprędzej zakończyć. Zdaje się być bardzo kochanym od wszystkich poddanych swoich; jakoż duchowni, szlachta i większa część żołnierzy kocha go prawdziwie, gdyż zaiste wszystko to, co od wstąpienia na tron zaszło, powinno mu było zjednać ich przyjaźń. Co się tyczy magnatów, zdaje się, że upatrują prywatę swoją w pochwałach, które mu dają i sądzą, że gdyby według własnych uczuć działał, zdałby wszystkie sprawy na nich, dozwalając im rządzić podług woli. (Jacgues Caillet, Stan spraw polskich... dnia 18 grudnia 1662 roku [w:] Portfolio Królowej Marii Ludwiki..., wydał Edward Raczyński, t. 2, Poznań 1844, str. 256-257)
mować się sprawami publicznymi i popadł w stan depresji, który wypełniały mu głównie uciechy erotyczne. W tej sytuacji wszyscy niemal sąsiedzi starali się pozyskać króla przez propozycje pla ny małżeńskie. Problem ten zajmował również jego poddanych, sam król jednak znalazł lepsze abdykaci' krola dla siebie wyjście. Postanowił abdykować i opuścić Rzeczpospolitą. Myśl o takim zakoń czeniu panowania nurtowała Jana Kazimierza na długo przed śmiercią żony; teraz uznał ją za możliwą do zrealizowania. Gdy pomysł ten dotarł do wiadomości szlachty, wybuchła nowa burza przeciwko królowi. Abdykację uważano bowiem za obraźliwą dla Rzeczypospolitej i niezgodną z jej prawami. Opór ten był uzasad niony: już bowiem w lecie 1666 roku Jan Kazi mierz godził się abdykować na rzecz francuskiego księcia w zamian za korzyści finansowe. Wpraw dzie zawarty wtedy tajny traktat nie wszedł w ży cie, jednak groźba podobnego układu wisiała nad Rzecząpospolitą. Wśród sporów między królem a posłami, którzy domagali się zwołania niezależ nego od monarchy pospolitego ruszenia, rozpadł się sejm styczniowy w 1668 roku. Wtedy Jan Kazi mierz zawarł 9 marca 1668 roku z Ludwikiem XIV nowy tajny traktat, który zakładał abdykację Wazy i zapewnienie - w zamian za liczne korzyści mate rialne - sukcesji po nim księciu neuburskiemu Fili powi Wilhelmowi. Pierwszy raz Jan Kazimierz zapowiedział oficjalnie swą abdykację na radzie Senatu w Warszawie 12-14 czerwca 1668 roku. Daremnie senatorzy prosili o zmianę tej decyzji. Wtedy kanclerz wielki koronny Jan Leszczyński zwrócił się do szlachty, by sejmiki wezwały króla do sprawowania rządów aż do jego Śmierci. Zdecydowana ich większość Ryc 74. Portret Jana Kazimierza, miedzioryt Wilhelma Hondiusa, wypowiedziała się w ten sposób w instrukcjach 1649 rok.
109
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności —————————————————————————————— dl a swych posłów na sejm, który rozpoczął się 27 sierpnia 1668 roku, jakkolwiek najważniejsze województwa koronne zabroniły swym przedstawicielom przeciwstawiać się abdy-kacji. Niemniej sejm postanowił zwrócić się do Jana Kazimierza z prośbą, by cofnął swą decyzję. Król nie zmienił jednak swego stanowiska i ostatecznie sejm przystał na abdykację. 16 września na wspólnym posiedzeniu obu izb król zwrócił swój dyplom elekcyjny i uwol-Ryc. 75. Monument Jana Kazimierza w kościele Saint-Germain-des Pres w Paryżu (Zakład n j j poddanych od posłuszeń-Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu). stwa. Zarazem prosił o wybaczenie swych błędów, ale zapowiedział ponownie upadek Rzeczypospolitej. Władza w kraju przeszła w ręce prymasa-interrexa, Mikołaja Prażmowskiego, zwolennika obozu profrancuskiego. Jan Kazimierz jeszcze przez rok pozostał w Polsce, tułając się z miejsca na miejsce i znosząc szykany ze strony wrogiej mu szlachty. Dopiero po elekcji Michała Korybuta wyjechał pobyt Jana do Francji, by po paru miesiącach osiąść najpierw w Paryżu, w przyznanym mu przez Ludwika Kazimierza we Francji XIV opactwie Saint-Germain-des Pres, a później na zamku w Moulins przekazanym mu w dożywocie przez księcia d'Enghien za prawa do połowy sum neapoli-tańskich. Niepokoił go stale stan spraw polskich. Gdy doszła go wiadomość o sukcesach tureckich i zdobyciu Kamieńca Podolskiego, dostał ataku apopleksji. Podjął jednak podróż do Paryża, podczas której zmarł w Nevers 16 grudnia 1672 roku. Serce zmarłego monarchy złożono w sarkofagu w kościele Saint-Germain-des Pres, ciało jego pochował na Wawelu w 1676 roku, wraz ze zwłokami Michała Korybuta, Jan III Sobieski.
Elekcja Michała Korybuta Wiśniowieckiego
sejm konwokacyjny 1668 roku kandydaci do tronu
110
Abdykacja Jana Kazimierza nie otworzyła drogi do tronu polskiego kandydatowi francuskiemu, jak tego oczekiwał Ludwik XIV i jego polscy poplecznicy. Napięcie wywołane intrygami dworu i łamaniem praw Rzeczypospolitej wywołało wśród szlachty postawę wyraźnie niechętną wobec wszelkich obcych czy narzucanych z zewnątrz kandydatur. Znalazło to odbicie w postanowieniach sejmu konwokacyjnego, który odbył się już między 5 listopada a 6 grudnia 1668 roku. Sejm odsunął od możliwości obioru kandydatów, którzy starali się poprzednio uzyskać koronę środkami niezgodnymi z prawem i ustalił kary dla tych, którzy skusiliby się na obce pieniądze. W tej sytuacji trudno było myśleć o tronie polskim Filipowi Wilhelmowi, księciu neuburskiemu, jakkolwiek broszurę agitującą za nim napisał sam Gotfryd Wilhelm Leib-nitz. Zamiast niego kandydatem popieranym przez Francję stał się Kondeusz. Wśród jego rywali znalazł się jako kandydat Wiednia książę Karol Lotaryński, a także car Aleksy Michajłowicz (lub jego syn), który obiecywał Rzeczypospolitej znaczne korzyści za powołanie go na tron polski. Wydawało się, że zasadnicza walka wyborcza rozegra się między
Kryzys wolności
Ryć. 76. Elekcja Michała Korybuta Wiśniowieckiego, miedzioryt wykonany po 1669 roku: A) szopa, B) koło, C) koleba nuncjusza Marescottiego, D) brama, E) gwardie przyboczne polskie, F) pojazdy, 1) nuncjusz, 2) prymas, 3) biskup krakowski, 4) i 5) ławy senatorskie i biskupie.
kandydatem francuskim a austriackim, co mogło doprowadzić do wojny domowej. Wtedy jednak ksiądz podkanclerzy koronny Andrzej Olszowski ogłosił pismo polityczne Censura candidatorum, w którym nie tylko poddał surowej krytyce wszystkich kandydatów zagranicznych, ale i wysunął, jakby mimochodem, nazwisko kandydata z Rzeczypospolitej: „Piasta", Michała Korybuta Wiśniowieckiego, syna Jeremiego Wiśniowieckiego. Na elekcję ściągnęły tłumy szlachty, obliczane na 80 tyś., żądne rozprawy z wszystkimi, których posądzano o szkodzenie Rzeczypospolitej i naruszanie jej praw. Magnaci związani z obozem profrancuskim przybyli wprawdzie z dwudziestu paru tysiącami wojska, ale nie zapewniło to im bezpieczeństwa ani przewagi nad szlachtą. Sejm elekcyjny, którego obrady zaczęły się 2 maja 1669 roku, ogłosił rehabilitację Jerzego Lubomirskiego, ponowił poparcie dla liberum veto i zasady wypowiedzenia posłuszeństwa oraz wprowadził kontrolę posłów cudzoziemskich przez powołanych do tego dozorców. Ale i tego było za mało. Pełna nieufności wobec magnatów szlachta otoczyła 6 czerwca szopę, w której obradował Senat, i doprowadziła do tego, że interrex usunął z listy kandydatów Kondeusza, oskarżonego o niezgodne z prawami Rzeczypospolitej zabiegi o tron. Wbrew postulatom i interwencjom szlachty obrady przeciągały się zbyt długo, toteż 17 czerwca tłumy braci szlacheckiej wtargnęły na pole obrad i dotarły znów do szopy, grożąc senatorom, że ich powycinają, powołają nowych i wybiorą króla ze swego grona. Padły strzały, byli zabici i ranni, senatorowie chronili się za wałem czy pod ławami, część uciekła do miasta. Na tym skończyły się gwałty, marszałek sejmowy w końcu zdołał uspokoić wygłodniały i wzburzony tłum i skłonił go do opuszczenia pola obrad. Następnego dnia pospolitacy przeprosili senatorów, po czym 19 czerwca doszło do wyboru króla. Pod nieobecność prymasa elekcją pokierował biskup poznański Stefan Wierzbowski, który zaczął swą funkcję od zaintonowania Veni Creator Spiritus. Masy szlacheckie podjęły ten hymn do Ducha Świętego, po czym zachęceni przez agentów Olszowskiego wyborcy tysiącznymi głosami opowiedzieli się za synem Jeremiego Wiśniowieckiego. Prymas, który dotąd wymawiał się chorobą, musiał przybyć na pole elekcyjne, by dokonać formalnego ogłoszenia Michała Korybuta królem. Trzykrotnie objeżdżał z Wiśniowieckim woje-
sejm elekcyjny 1669 roku
chaos na polu elekcyjnym elekcja Michała Korybuta Wiśniowieckie go
111
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności wództwa, które przyjmowały go okrzykami aprobaty dla neoelekta. Wtedy wszyscy na klęczkach odśpiewali hymn Te Deum lauda-mus, po czym marszałek wielki koronny Jan Sobieski i marszałek sejmu Szczęsny Kazimierz Potocki podnieśli swe laski do góry i w trzech bramach okopu obwołali Michała królem, wśród salwy dział i palby ze szlacheckich pistoletów i muszkietów. Wieczorem prymas zawiózł nowego monarchę swą karetą (bo elekt nie miał własnej) na zamek. Król Michał był chyba zaskoczony wyborem, o który nie zabiegał. Gdy rozlegały się okrzyki na jego cześć, siedział według Paska „pokorniusieńki, skurczył się, nic nie mówi". Nie jest wszakże pewne, czy zdawał sobie sprawę, że obarczono go zadaniem ponad jego możliwości. Wiśniowiecki otrzymał wprawdzie niezłe wykształcenie, ale po swym ojcu nie odziedziczył ani talentów militarnych, ani politycznych. Nie wykazał się do elekcji żadnymi osiągnięciami, które by uzasadniały Ryć. 77. Orzeł z kapy koronacyjnej Michała Korybuta Wiśniowieckiego, wybór. Nie grzeszył także urodą - by zatuszować przed 1 66 9 rokiem (skarbiec katedralny na Wawelu). swe braki fizyczne, używał stroju nie polskiego, lecz francuskiego, łącznie z peruką. Niemniej, jak wykazał w biografii Michała Korybuta Adam „przeciętny król" Przyboś, zarówno współcześni, jak i historycy przesadzali w krytycznej ocenie Wiś-niowieckiego, który był po prostu bardzo przeciętną postacią. Szlacheccy admiratorzy złotej wolności z jednej strony, a z drugiej podkanclerzy Olszowski, który spodziewał się, że przy boku takiego władcy w jego rękach znajdzie się kierownictwo sprawami państwa, doprowadzili do tej szczególnej igraszki losu, że tron polski objął przypadkowy, przeciętny kandydat. Wysoką cenę za tę igraszkę przyszło wszakże płacić nie tylko samemu Wiśnio-wieckiemu, ale i całej Rzeczypospolitej.
Pierwsze niepowodzenia
obóz dworski
112
Przyjęte na zakończenie obrad sejmu elekcyjnego 6 lipca pacta conventa i tzw. egzor-bitancje, będące swego rodzaju przypomnieniem niedostatecznie przestrzeganych praw Rzeczypospolitej, nie zawierały, zgodnie z oceną Adama Przybosia, „żadnej zdrowej myśli politycznej, zabezpieczającej rozwój państwa". Niewiele mógł też obiecywać Rzeczypospolitej władca, który nazajutrz po elekcji obsypany został pieniędzmi i podarkami przez magnatów znających jego mizerię finansową i zapewniających sobie w ten sposób jego przychylność. Niewielu jednak senatorów trwale popierało nowego króla. W Koronie - obok Olszow-skiego i paru biskupów - najbardziej oddanym jego zwolennikiem był Dymitr Wiśnio-wiecki, hetman polny koronny, równie pozbawiony talentów, jak j ego krewny Michał. Na Litwie przy królu stali wpływowi Pacowie. [Pacowie] Zdecydowana większość senatorów nie tylko była niechętna królowi, ale szybko zaczęła podejmować działania mające na
Kryzys wolności
Pacowie Pacowie herbu Gozdawa byli rodem szlacheckim wywodzącym się z rdzennej Litwy, choć tradycja rodzinna przypisywała im pochodzenie od florenckiej rodziny Pazzich, której przedstawiciel miał przybyć na Litwę wraz z Rzymianami. Początki rodziny są trudne do odtworzenia m.in. z racji tego, że nazwisko Pac było pierwotnie imieniem powszechnie występującym na Litwie do połowy XVI wieku. Pierwszym dobrze znanym historykom przedstawicielem Paców był wojewoda kijowski Jerzy Pacewicz, zaufany dygnitarz Kazimierza Jagiellończyka i jego syna - Aleksandra. W okresie reformacji potomkowie wojewody kijowskiego przyjęli wyznanie kalwińskie, a jeden z nich - Mikołaj Pac, biskup kijowski - bez skrupułów głosił nauki protestanckie i wstąpił w związek małżeński. Dopiero konwersja na katolicyzm, dokonana przez wojewodę mińskiego Jana Paca w czasie pielgrzymki do Rzymu w 1600 roku, Herb Gozdawa pozwoliła kolejnym członkom rodziny rozpocząć obiecujące kariery na dworze Wazów. Za przykład może służyć Stefan Pac, sekretarz Zygmunta III, uczestnik podróży królewicza Władysława po Europie i autor jej diariusza, wyniesiony do godności pod-kanclerzego litewskiego. Zawdzięczający swoją pozycję łasce monarszej, Pacowie wiernie stali przy Janie Kazimierzu w najtrudniejszych dla króla chwilach „potopu" i rokoszu Lubomirskiego. Popierali projekty Ludwiki Marii przeprowadzenia elekcji vivente rege i byli filarem polityki dworu na Litwie. Jednak do prawdziwej hegemonii doszli w czasach panowania Michała Korybuta Wiśnio-wieckiego, skupiając w swych rękach najważniejsze urzędy w Wielkim Księstwie, sprawowane dotychczas głównie przez Radziwiłłów. Twórcą potęgi Paców był Krzysztof Pac, wpływowy kanclerz wielki litewski (protoplasta linii kanclerskiej, na Jeznie). Sekundowali mu Michał Kazimierz, hetman polny i wielki litewski (założyciel linii hetmańskiej, na Różance), oraz dwaj biskupi: wileński Mikołaj Stefan, i żmudzki - Kazimierz. Z wielkim Kościół i klasztor Kamedułów w Pożajściu, fundacja Krzysztofa Paca, zaangażowaniem zwa| cza |i malkontentów, w tym wq projektu Lodovica Fredo.Carla i Pietra Putinich, lata 1 6 6 7 - 1 7 1 0 , ,. .
,, .
.
.,
,,. ,
szczególnie znienawidzonego przez Michała Kazimierza hetmana Sobieskiego. W czasie elekcji 1674 roku opowiedzieli się za kandydatem Habsburgów i do końca panowania Jana III pozostawali w opozycji, spiskując przeciw królowi z rezydentami rosyjskim i brandenburskim. Utraciwszy dominującą pozycję na Litwie na rzecz Sapiehów, większość Paców związała się w XVIII wieku z Radziwiłłami, szukając w Nieświeżu protekcji i poparcia w walce o urzędy. Ostatni z rodu -Ludwik Michał Pac, generał napoleoński i uczestnik powstania listopadowego zmarł na emigracji w 1835 roku. Według niektórych badaczy był pierwowzorem postaci Hrabiego z Pana Tadeusza Adama Mickiewicza. Na tle innych rodzin magnackich Pacowie wyróżniali się mecenatem artystycznym, szerząc sławę swego rodu poprzez liczne fundacje religijne (kościół i klasztor Kamedułów w Pożajściu, wileńskie kościoły: św. Teresy, św. Ducha i św. św. Piotra i Pawła na Antokolu) oraz skłonnością do okazałych rezydencji, która znalazła odbicie w staropolskim przysłowiu: „Wart Pac pałaca, a pałac Paca".
celu usunięcie go z tronu. W tej sytuacji Michał Korybut musiał szukać oparcia w średniej szlachcie, której zawdzięczał koronę. Prym w niej wodzili wszakże demagodzy, obrońcy wolności i praw szlacheckich, jak Marcin Michał Dębicki, chorąży sandomierski czy Jan Odro-wąż Pieniążek, starosta oświęcimski. Nie byli to ludzie, którzy pomogliby w przeprowadzeniu niezbędnych dla państwa usprawnień w jego funkcjonowaniu czy głębszych reform.
sojusz króla ze szlachtą
113
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności Słabość obozu, na którym mógłby się oprzeć Michał Korybut, ujawniła się już podczas obrad sejmu koronacyjnego. Sama koronacja odbyła się 29 września w katedrze wawelskiej, zgodnie z tradycyjnym ceremoniałem. Główne funkcje przypadły opozycjonistom. Aktu koronacji dokonał prymas Prażmowski, służbę marszałkowską sprawował Sobieski. Następnego dnia senatorowie składali przysięgę wierności. Już jednak od l października, od początku sejmu koronacyjnego obrady zakłócały pretensje egzulantów, szlachty z województw kijowskiego, Ryć. 78. Fragment stiuków z kościoła św. św. Piotra Pawła na Antokolu w Wilnie, czernihowskiego i smoleńskiego, fundacja Michała Kazimierza Paca, wyk. Piotr Peretti Jan Galii, lata 1 66 7 -1 70 1. która utraciła swe dobra po rozej-mie andruszowskim na rzecz Rosji. Egzulanci domagali się, by król nie rozdawał wakujących urzędów, dopóki nie zostaną zaspokojone ich żądania co do przyznania im królewszczyzn. Michał Korybut nie dostosował się do tych żądań (opartych zresztą na konstytucji z 1667 roku), zatem 5 listopada grupa egzulantów opuściła sejm, zrywając zerwanie obrady. Pierwszy raz zerwany został sejm koronacyjny, i to nie „przy prawie", ale w imię sejmu koronacyjnego wynagrodzenia za poniesione dla dobra Rzeczypospolitej straty. Sprawa ta przesłoniła w 1669 roku problemy ważniejsze, jak choćby pilnego - ze względu na poddanie się hetmana Doroszenki Turcji - ustalenia uprawnień i pozycji Kozaków na Ukrainie, czy wysuniętego przez podkanclerzego Olszowskiego ograniczenia liberum veto. Za tym niepowodzeniem w sprawach wewnętrznych nastąpiły niepowodzenia w polityce zagranicznej. Wprawdzie Olszowski doprowadził do rychłego małżeństwa Michała Korybutaz siostrą cesarza Leopolda I, arcyksiężniczką Eleonorą, małżeństwo ale nie zdołał jednocześnie zawrzeć układu politycznego z Austrią, który by zabezpieczał Michała Korybuta z Rzeczpospolitą przed grożącą wojną z Turcją. Przecież Eleonora nie tylko wniosła pokaźny arcyksięż- posag, ale okazała niczką Eleonorą s ję też dzielną towarzyszką męża i wykazała dużo taktu i umiaru w polityce. Niemniej małżeństwo z Habsburżanką zaostrzyło napięcia między królem a opozycją, w których znajdował teraz odbicie konflikt między Paryżem a Wiedniem. Dodało jakby wigoru obozowi profrancuskiemu, który coraz bardziej bezwzględnie szykował się do usunięcia Michała Korybuta z tronu. Związek z Wiedniem nie zabezpieczył również Michała Korybuta przed aktami bezprawia ze strony elektora brandenburskiego Fryderyka Wilhelma. Już podczas bezkrólewia, korzystając z niezapłacenia przez stronę polską obiecanej traktatem welawsko-bydgoskim kwoty za wojenne werbunki, zajął on zbrojnie starostwo drahimskie. Natomiast w listopadzie 1670 roku poseł brandenburski Euzebiusz Brandt porwał w Warszawie przywódcę sprawa malkontentów pruskich, Krystiana Kalksteina-Stolińskiego, który prowadził w Rzeczypospolitej Krystiana Kalksteina agitację przeciwko Hohenzollernowi, po czym wywiózł go do Kłajpedy. Michał Korybut mimo znieważenia rezydencji królewskiej ograniczył się do słownych protestów, a w 1672 roku odnowił nawet traktat z Fryderykiem Wilhelmem. Wobec bierności strony polskiej, która nie broniła swego najbardziej oddanego zwolennika w Prusach Książęcych,
114
— Kryzys wolności Kalkstein został po okrutnych torturach skazany na śmierć. Gdy Polska stała się obiektem najazdu tureckiego, elektor wykorzystał ten moment, by go stracić. Nie przyniosły też pozytywnych rezultatów przewlekłe rokowania z Rosjanami, dotyczące pełnej realizacji traktatu andruszowskiego. Zaważyło na tym odrzucenie kandydatury Romanowów do tronu polskiego oraz wewnętrzne konflikty w Rzeczypospolitej. Starania polskie o odzyskanie Kijowa, odszkodowanie dla egzulantów, a zwłaszcza zawarcie trwałego sojuszu przeciwko Porcie i Krymowi nie przyniosły konkretnych efektów. Dopiero 17 marca 1670 roku po wielomiesięcznych naradach potwierdzono traktat andruszowski, nie znajdując rozstrzygnięcia dla sprawy Kijowa i pozostawiając miasto w rękach rosyjskich, zaś 9 kwietnia 1672 roku zawarto w Moskwie nowy układ polsko-rosyjski, który nie tylko opierał się na poprzednich traktatach, ale zawierał też zobowiązanie Rosji do udzielenia Rzeczypospolitej pomocy w razie zaatakowaniajej przez Turcję. Pomoc ta miała jednak mieć tylko charakter dywersji. Praktycznie car Aleksy Michajłowicz ograniczył swe działania do kroków dyplomatycznych, które miały powstrzymać Turcję od uderzenia na Polskę, a w przypadku inwazji skłonić państwa zachodnie do przysłania pomocy militarnej. Natomiast na wezwania króla Ryć. 79. Królowa Eleonora, miedzioryt Eliasza Hainzelmanna wg obrazu Charles'a Herbela, po Michała o posiłki rosyjskie car odpowiadał jedynie obietnicami. 1669 roku.
Zmagania z magnacką opozycją Można było krytykować Michała Korybuta zajego niedołęstwo i niezaradność, jednak należało uszanować jego godność monarszą i prawa Rzeczypospolitej odrzucające możliwość rezygnacji z tronu. Tymczasem niezadowolona z wyniku elekcji magnateria nie cofała się przed podejmowaniem prób, których celem było wymuszenie abdykacji, jeśli nie obalenie króla, nawet przy pomocy obcych sił. Fatalny wzorzec Karola X Gustawa okazał się żywotny nawet dla tych, którzy sami mieli okazję przekonać się, jak groźne dla Rzeczypospolitej mogły stać się następstwa takiego kroku. Duch obywatelski, odrodzony w walce ze Szwedami i Rosjanami, znów przygasł, ustępując prywacie, i to wśród tej warstwy, której przypadło kierować sprawami państwa. Tuż po zerwaniu sejmu koronacyjnego - mimo złożenia przysięgi na wierność monarsze - senatorowie malkontenci odbyli pierwsze spotkania dla ustalenia metod działania. Prym wiedli wśród nich dawni zwolennicy elekcji francuskiego kandydata, przede wszystkim sam prymas Mikołaj Prażmowski oraz hetman i marszałek wielki koronny Jan Sobieski, którego żona, dawna dworka Ludwiki Marii, Maria Kazimiera, namawiała go do przeniesienia się do Francji albo sięgnięcia po koronę, a także podskarbi wielki koronny Jan Andrzej Morsztyn, stolnik koronny Jan Wielopolski, wojewoda poznański Krzysztof Grzymułtowski. Prawdopodobnie już wtedy powstał spisek detronizacyjny. Jako kandydata do tronu wybrano bratanka Kondeusza, Karola Paris Orleańskiego, hrabiego Saint Paul de Longueville. Tymczasem Michał Korybut rychło zwołał następny sejm na wiosnę 1670 roku. Większość sejmików przedsejmowych opowiadała się za królem i zapewnieniem bezpieczeństwa Rzeczypospolitej na wypadek wojny z Porta; w niektórych instrukcjach pojawiły się nawet postulaty ograniczenia liberum veto. Podczas pierwszych dni obrad, które zaczęły się
malkontenci stronnictwo profrancuskie
sejm 1670 roku
115
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności 5 marca, posłowie zobowiązali się przysięgą, że nie będą zrywać sejmu, a w każdym razie, że pro-testacja pojedynczego posła nie może wstrzymać czynności sejmu. Poparł te poczynania podkanc-lerzy Olszowski, domagając się w swym wystąpieniu, aby liberum veto można było stosować tylko w połączonych izbach, by Izba Poselska opiniowała o ważności protestacji i by król poddawał ją pod ocenę szlachty na sejmikach. Nie zahamowało to jednak poczynań opozycji, która różnymi sposobami utrudniała podjęcie uchwał. Napięcie wzrosło, gdy ukazały się pisma ulotne obarczające przeciwników najcięższymi zarzutami. Zwolennicy dworu oskarżali malkontentów o przygotowywanie zbrojnego zamachu, detronizacji Michała Korybuta i wprowadzenia przy pomocy obcych wojsk hrabiego de Longueville'a na tron polski. Malkontenci rozgłaszali, że dwór zamierza wymordować przywódców opozycji, zmniejszyć liczbę szlachty i ograniczyć wolny głos. Wśród takich wzajemnych oskarżeń nie było szans na utrzymanie sejmu. Mimo różnych oporów zaczęły się wspólne obrady Izby Poselskiej z Senatem, ale zaprotestował przeciwko temu 17 kwietnia bez żadnej konkretnej przyczyny poseł Benedykt Zabokrzycki, cześnik bracławski, i opuścił miejsce obrad. W dwa dni później poparł go drugi poseł bracławski, a ostatecznie obrady zerwał starosta starogardzki Jan Ryć. 80. Pieczęć Michała Korybuta Wiśniowieckiego, 1670 rok (Muzeum Czartoryskich w Krakowie). Gorzeński, oficer cudzoziemskiego zaciągu. Oświadczył: „Niech Rzeczpospolita ruat in suam securitatem [popada w swym bezpieczeństwie], a ja non impendio [nie wstrzymuję] głosów, ale sam przy tym być nie chcę", po czym, prawdopodobnie w porozumieniu z malkontentami, opuścił Izbę. Opozycja dopięła swego: raz jeszcze pokazała, że Michał Korybut nie jest zdolny do kierowania sejmem, a więc i państwem. Nie obchodziło natomiast malkontentów, że ich poczynania pogłębiają chaos wewnętrzny, uniemożliwiają zerwanie funkcjonowanie najważniejszego organu -sejmu i narażają, kraj na najwyższe sejmu niebezpieczeństwo. 1 6 7 0 roku
Wsparcie szlachty dla króla
rosnący antagonizm między królem a malkontentami
116
Na posejmowej radzie Senatu królowi nie pozostało nic innego, jak zapowiedzieć odwołanie się do sejmików, a więc do szlachty, którą gotów był wezwać na pospolite ruszenie, gdyby tylko wymagało tego bezpieczeństwo Rzeczypospolitej. Była to wyraźna zapowiedź, że w rozprawie z magnatami Michał Korybut posłuży się sposobem od dawna bezskutecznie proponowanym przez średnią szlachtę - sejmem konnym, który zamieniłby się w antymagnacką konfederację przy królu. Relacyjne sejmiki posejmowe powszechnie opowiedziały się po stronie Michała Korybuta. Na sejmiku województw wielkopolskich w Środzie poraniono Grzymułtowskiego, innych malkontentów za ubliżanie królowi pobito i zmuszono do ucieczki, uniemożliwiając zaplanowane zerwanie obrad. Na sejmiku w Radziejowie szlachta kujawska zawarła konfederację, „stojąc mocno przy dostojeństwie Jego Królewskiej Mości". Sejmik sieradzki domagał się odebrania buławy Sobieskiemu. Świadomy poparcia szlacheckiego, Michał Korybut wezwał przed sąd sejmowy Mor-sztyna i Grzymułtowskiego, ogłosił podwójne wici na pospolite ruszenie, które pozwalało
Kryzys wolności
mu w każdej chwili wezwać szlachtę, oraz zwołał sejm na wrzesień. Zadaniem sejmu było przede wszystkim takie uregulowanie sposobu sejmowania, przy którym byłaby znacznie ograniczona możliwość protes-tacji i zrywania obrad. Po uregulowaniu tej sprawy sejm miał podjąć niezbędne postanowienia dla zapewnienia bezpieczeństwa Rzeczypospolitej. Większość sejmików opowiedziała się znów po stronie króla, proponując surowe kary dla dezorganizujących państwo malkontentów (odbieranie urzędów i konfiskatę dóbr). Powszechnie domagano się uspokojenia kraju, w razie potrzeby przy pomocy pospolitego ruszenia. Malkontenci nie rezygnowali. Wprawdzie z Francji nadeszły wiadomości, że dwór nie popiera elekcji hrabiego Longue-ville'a, spodziewali się jednak, że przy pomocy wojska koronnego, pozostającego - mimo intryg hetmana polnego Dymitra Wiśniowieckiego - pod rozkazami Sobie-skiego, uda im się znów zniweczyć poczynania króla. W tym kierunku miało działać poselstwo wojskowe wysłane na sejm. Szykowano też konfederację wojskową, przecież podziały objęły i armię Rzeczypospolitej: wojsko litewskie bowiem nie poparło, pod wpływem wiernych Michałowi Kory-butowi Paców, tej postawy. Tym razem sejm, sprawnie kierowany przez szybko obranego na marszałka pod- Ryć. 81. Portret Michała Korybuta Wiśniowieckiego, mai. Daniel Schultz, stolego koronnego Stanisława Herakliusza przed 167° rokiem (Zamek Królewski na Wawelu) ' Lubomirskiego, dobiegł po blisko dwu miesiącach obrad (od 9 września do l listopada drugi sejm 1670 roku) do szczęśliwego końca. Nie bez znaczenia było rozesłanie przez króla trzecich wici, w 1 6 7 0 roku zwołujących pospolite ruszenie szlachty na 3 października pod Warszawę. Nie obeszło się w izbie bez ostrych sporów z malkontentami. Gdy prymas Prażmowski oskarżył króla nie tylko o łamanie praw, ale i o zamach na życie opozycjonistów, spotkał się z surową repliką posłów i żądaniem przeproszenia Michała Korybuta. Jak pisał Wespazjan Kochow-ski, „zaniesiony do tronu prymas, lubo z widocznym oporem, przynajmniej dla formy dotknął ręki królewskiej wymuszonym pocałunkiem". Pojednał się też, przynajmniej formalnie, z podkanclerzym Olszowskim. Po przełamaniu długiego oporu malkontentów sejm wyraził zgodę na koronację królowej Eleonory, która to uroczystość odbyła się 19 października w Warszawie, oraz uchwalił dla niej koronacj a odpowiednie wiano. Sejm zalegalizował również ostatecznie elekcję Michała Korybuta, królowej zobowiązując wszystkie stany do stawania „przy dostojeństwie" króla oraz do jego obrony przed wrogami i zdrajcami. Dla zabezpieczenia Rzeczypospolitej sejm
117
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności postanowił podwoić liczbę wojska (do 24 tyś. stawek żołdu). Miało to jednak nastąpić w postaci wystawienia przez województwa i ziemie oddziałów wojskowych proporcjonalnie do ich dotychczasowego obciążenia podatkowego na rzecz wojska w formie tzw. wypraw dymowych. Oddziały te nie miały podlegać władzy hetmana, ale pozostawały w dyspozycji króla. Postanowienie skierowane przeciwko Sobieskiemu nie zostało w pełni wykonane. Sejmiki samowolnie zmniejszały swe kontyngenty lub wręcz odmawiały bądź też opóźniały ich wystawienie. Sejm uchwalił również podatki na potrzeby skarbu, podjął decyzję w sprawie kontynuacji rokowań z Rosją i potwierdził postanowienia układu ostrogskiego z Kozakami.
Ukraiński zamęt Ugoda podhajecka na krótko uspokoiła Ukrainę. Hetman Piotr Doroszenko nie rezygno-plany polityczne wał z myśli o zjednoczeniu Ukrainy. Bezkrólewie w Polsce, elekcja wywodzącego się Piotra Doroszenki wprawdzie z ruskich książąt, ale dalekiego w swej świadomości obywatelskiej od swych ukraińskich korzeni Wiśniowieckiego, nie hamowana żadnymi względami opozycja magnacka przeciw nowemu władcy tworzyły sprzyjające planom Doroszenki okoliczności. Na razie w 1668 roku Doroszenko, w porozumieniu z Jerzym Chmiel-n ick im i metropolitą kijowskim Józefem Tukalskim, podjął próbę podporządkowania sobie rosyjskiego Lewobrzeża. Z ramienia cara hetmanem był tam Iwan Brzucho-wiecki, którego Doroszenko namówił do wybicia załóg rosyjskich. Wkrótce z g i n ą ł wszakże i sam Brzuchowiecki, zamordowany przez czerń, być może za poduszczeniem Doroszenki, który na jego miejsce wyznaczył Demiana Mnohohresz-nego. Okazał się on jednak zwolennikiem orientacji prorosyjskiej i poddał się carowi. Z kolei, gdy w 1669 roku rada kozacka w Humaniu wybrała hetmanem zaporoskim pułkownika humańskiego Michała Cha-nenkę, Doroszenko zapewnił sobie pomoc Tatarów i wspólnie z nimi rozbił pod Steblowem 29 października 1669 roku oddziały Chanenki ora z współdziałającego z n i m Jerzego Chmielnickiego. Chanen-ko zbiegł na Sicz, schwytanego Chmielnickiego Tatarzy wydali Ryć. 82. Buńczuczny, mai. Józef Brandt, około 1885 roku (Muzeum Okręgowe Turcji, zaś Doroszenko poddał się w Toruniu). sułtanowi, oczekując, że zapewni
118
— Kryzys wolności sobie w ten sposób większą niezależność, niż mógłby uzyskać od Rzeczypospolitej czy Rosji. Nie przeszkodziło to Doroszence w wysłaniu posłów na sejm koronacyjny do Krakowa, w wysunięciu żądania uregulowania sprawy kozackiej przez Rzeczpospolitą, a w początkach 1670 roku - w proponowaniu Sobieskiemu wspólnego opanowania Ukrainy lewobrzeżnej. Olszowski, który nie dowierzał Doroszence, starał się przeciwstawić mu Chanenkę, który też wysłał poselstwo na sejm koronacyjny. Do przeprowadzenia rokowań z Kozakami powołano komisję, która w początkach maja zebrała się w Ostrogu. W skład jej wchodzili znawcy stosunków rosyjskich i kozackich na czele z wojewodą czernihowskim Stanisławem Kazimierzem Bie-niewskim, doświadczonym dyplomatą. Najpierw komisja podjęła rokowania z przedstawicielami Doroszenki, którego żądania przekraczały granice, na jakie 0 0, „. , _ ' . Doroszenko, miedzioryt Johanna Martimogła się zgodzić strona polska. Doroszenko domagał się na Lercha, 1674 rok.
, . . . . . ..... .
Ryć. 83. Piotr
powiększenia podległych mu terenów Ukrainy, a więc województw kijowskiego i bracławskiego, przez włączenie znacznej części Polesia, Wołynia (po Horyń) i Podola (po rokowania Międzybóż). Na całym tym obszarze Polacy nie mogliby się osiedlać ani posiadać dóbr z Kozakami dziedzicznych czy królewszczyzn. Wojsko koronne mogłoby się pojawiać na tych terenach w Ostrogu tylko na wezwanie hetmana zaporoskiego. Urzędy w województwie kijowskim byłyby zarezerwowane wyłącznie dla szlachty prawosławnej. Natomiast Kozacy mieliby prawo wolnego przejazdu i pobytu w całej Rzeczypospolitej bez opłat celnych czy myta. Unia kościelna miałaby zostać zniesiona, wszystkie godności w Kościele wschodnim podlegałyby metropolicie kijowskiemu, który wraz z władykami wszedłby do Senatu. Język ruski (ukraiński) miałby być używany nie tylko w kościele, ale - na równi z polskim - także w trybunałach i na sejmie. W zamian Doroszenko obiecywał stawiać się z wojskiem na wezwanie króla. Postulaty te po części nawiązywały do porozumień z czasów Chmielnickiego. Zgodnie z oceną Władysława Konopczyńskiego, doprowadzić miały jednak raczej do przymierza niż do odnowienia unii hadziackiej. Gdy Doroszenko usiłował wywrzeć presję na komisarzy poprzez uderzenie na Białą Cerkiew, z polecenia podkanclerzego Olszowskiego zerwano z nim rokowania. Postanowiono natomiast doprowadzić do porozumienia z Chanenką, który gotów był do kompromisu przewidującego powrót do wierności i związku z Rzecząpospolitą. Dzięki temu doszło 2 września 1670 roku do zawarcia z nim odpowiedniego układu, który zapewniał wolność wyznaniową i !'•:> ,vf ESANM.DECMO T>1 ĆRACOKUWcECANCEtUER DEL ffWŁ DI naprawienie Ryc.84. Portret Andrzeja Olszowskiego, miedzioryt, autor POLONIA, AMBASCIATOR£STRAORD;£PL£NW PER niezna-krzywd uczynionych Kościołowi prawosławnemu oraz ny, TIlATTATOBlMATRIMONtOTRA/IL T?Ł'l>t foLONIA, E L ARCIWCHE.S.SA LEON ORA D 'AwTSiA & ; 1674 rok (Zakład Narodowy im. Ossolińskich we Wrocławiu). ?
119
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Oleksiniec Stary Stary Konstantynów rkni-n4
<łt
granica państwa na początku XVI w szlaki najazdów tatarskich ważniejsze zamki w systemie obrony potocznej
Ryć. 85. Szlaki najazdów tatarskich na Rzeczpospolitą w XV\ i XV\\ wieku.
utrzymanie dawnych przywilejów kozackich, zwłaszcza swobodnego wyboru hetmana. W zamian szlachta polska mogła wrócić do swych dóbr na Ukrainie, Kozacy zaś wyrzekali się zatwierdzenie wszelkich obcych protekcji i związków z obcymi monarchami. Sejm jesienny 1670 roku, jak przez sejm już wspomniano, zatwierdził tę ugodę, obiecał wojsku kozackiemu łaskę królewską, ugody ostrogskiej wynagrodził posłów Chanenki, a jemu samemu król przez komisarzy przesłał buławę i buńczuk hetmański. Szykowała się wszakże rozprawa z Doroszenką, który odpowiedział na te uchwały oddanie Ukrainy oddaniem się pod protekcję Turcji. Gdy związani z nim pułkownicy i inna starszyzna pod protekcję kozacka na naradzie w Korsuniu odrzucili układ ostrogski i wezwali Kozaków do turecką podporządkowania się Doroszence, hetman zwrócił się nawet do elektora Fryderyka Wilhelma z prośbą o wzięcie Ukrainy pod swoją opiekę, deklarując gotowość uznania go królem polskim. Odpowiedni list hetmana kozackiego przejęli jednak Polacy. Tymczasem sułtan Mehmed IV usunął na Krymie przychylnego Chanence chana i powołał nowego, Selima Gireja, gotowego poprzeć Doroszenkę. Hetman Sobieski dysponował na wiosnę 1671 roku około 10 tyś. wojska. Zawiodły przygotowania wyprawy dymowe i król musiał zwołać pospolite ruszenie na 13 lipca pod Lwów. Sam się tam do walki z Doroszenką jednak nie stawił w terminie, ani nie przybyła szlachta, która w ostatniej chwili wolała uchwalać na sejmikach wyprawy dymowe. W rezultacie Sobieski nie otrzymał zapowiadanych posiłków, zawiodły też wojska litewskie, które za sprawą hetmana Michała Paca wycofały się w Dubience z marszu na Ukrainę. Przy boku hetmana wielkiego koronnego znalazły się, obok żołnierza komputowego, wojska nadworne niektórych magnatów ukrain-nych i wojska kozackie Chanenki, w sumie około 17 tyś. żołnierzy, gdy Doroszenko dysponował 12 tyś. Kozaków i co najmniej taką samą liczbą Tatarów.
120
— Kryzys wolności Działania wojenne zaczęły się w lipcu 1671 roku, po ponownym odrzuceniu przez Rzeczpospolitą powtórzonych przez Doroszenkę zeszłorocznych postulatów. Wojska kozackie przystąpiły do oblężenia Białej Cerkwi, Tatarzy podeszli pod Bar i rozpuścili zagony aż po Lwów. Na te czambuły uderzył w drugiej połowie sierpnia spod Kamieńca Sobieski na czele swej jazdy i dragonii. 26 sierpnia pod Bracławiem nad Bohem rozbił wojska tatarsko-kozackie i popędził za pokonanymi w szalonym pościgu, zmuszając ich do porzucania zabranego jasyru i zdobyczy. W ciągu kilku dni poddało się hetmanowi dziesięć miast ukraińskich, od Niemirowa po Szarogród, później przy pomocy Chanenki opanowano Ukrainę po Boh, zdobywając Winnicę, Ścianę i Raszków. Doroszenko musiał odstąpić od Białej Cerkwi, zaś Chanenko zapuścił się aż do osad białogrodzkich Tatarów. Gdyby Sobieski otrzymał zapowiadaną pomoc militarną, można byłoby opanować całą Ukrainę prawobrzeżną i zapewnić jej pokój. Stało się jednak inaczej. Wojska koronne i oddziały Chanenki nie wystarczały nawet do zabezpieczenia opanowanych terenów. Gdy Sobieski udał się do Lwowa na komisję hibernową, by zabezpieczyć zimowy byt niezadowolonego z zatrzymania go na wygłodzonej Ukrainie wojska, Doroszenko z Tatarami, razem w 12 tyś. wojska, przekroczył w końcu grudnia Boh i uderzył na polskie oddziały. W Trościańcu rozbił osiem polskich chorągwi, atakował załogi polskie w innych miastach, zaś Tatarzy próbowali zapuszczać czambuły aż po Wołyń. Ukraina pozostała rozdarta w obliczu zapowiadanego wkroczenia Turków.
sukcesy Sobieskiego na Ukrainie
działania wojsk kozackich
Początek haniebnego roku 1672: zerwanie sejmu zimowego
a i: a
; o
Michał Korybut, chociaż nie zdołał zapewnić posiłków Sobieskiemu i nie uspokoił w swym otoczeniu rywalizacji między Olszowskim a Krzysztofem Pacem, kanclerzem wielkim litewskim, pozytywnie oceniał przebieg kampanii i swoją w niej rolę. W końcu listopada wrócił ze Lwowa, skąd obserwował wydarzenia na Ukrainie, do Warszawy, gdzie wyznaczył sejm na 26 stycznia. Zanim odbyły się sejmiki przedsejmowe, w Warszawie znalazł wypowie-dze nie wojny się wysłannik sułtana Mehmeda IV, który 10 grudnia 1671 roku przekazał jego list z Rzeczypospo litej przez wypowiedzeniem wojny. Turcja właśnie zakończyła opanowaniem Krety wojnę kandyjską i Turcję zamierzała z kolei podporządkować sobie Ukrainę. Rzeczpospolita musiała zdobyć się na najwyższy wysiłek, by skutecznie przeciwstawić się grożącej inwazji. Tymczasem rozkład wewnętrzny w państwie .....,:: „sj,,;,., polsko-litewskim osiągnął porażające rozmiary. Jeszcze raz okazało się, że narażony na łatwe zer wanie sejm nie jest zdolny sprostać wymogom chwili. W krytycznym momencie zawiodły obie strony. Malkontenci wysunęli wprawdzie z począt kiem obrad sejmu racjonalne projekty znacznego powiększenia armii: prymas Prażmowski postulo wał wystawienie 70 tyś. żołnierzy, proponując odpowiednie podatki. Domagał się też wysłania poselstw do obcych monarchów z prośbą o pomoc. Jednak gdy połączył te postulaty z życzeniem oddalenia od dworu złych doradców, król odebrał to jako program pozbawienia go dotychczasoRyc 86 jeźdźcypotecy, akwaforta Stefana delia Belli, 1. potowa wego oparcia. Tymczasem właśnie w najbliższym XVII wieku.
121
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Pospolite ruszenie Kiedy Rzplita zagrożona jest wielką wojną, gdy zdaje się królowi, że wojsko nie jest dostateczne do jej obrony i gdy sam za zgodą panów rad chce wyjść w pole, może nakazać pospolite ruszenie szlachty, przypisując czas i miejsce, w których ma stanąć pod bronią. Sposób zwołania pospolitego ruszenia jest taki. Naprzód król rozsyła po wszystkich prowincjach pierwsze listy przypowiednie, w których rozkazuje szlachcie przysposobić się w broń i być w pogotowiu. Śle potem drugie z większym naleganiem, na koniec trzecie, po odebraniu których szlachta siada na koń i rusza na wojnę. Listy na pospolite ruszenie dla odróżnienia od innych zowiąsię „wici", i w każdym grodzie do wiadomości publicznej są podawane. Szlachta dzieli się na chorągwie, wybiera oficerów, a mając ruszyć - bierze z sobą żywność na kilka miesięcy. [...] Po odbytej wyprawie król nie może przymusić szlachty do pozostania na czas dłuższy pod bronią. Prośby jego są w takim razie bezskuteczne, jak się zdarzyło po odniesionym w roku 1 6 51 zwycięstwie pod Beresteczkiem nad połączonymi Kozakami i Tatarami, których z wielką szkodą publiczną ścigać nie chciała, żeby powrócić na żniwa do domu. [...] Szlachcic posesjonat nie idący na wojnę w czasie pospolitego ruszenia, odsądzony od czci i sławy, traci swe dobra, które król komu innemu prawem kaduka nadaje, w czym zachowuje się wielka ścisłość i surowość. Prawo jednak uwalnia od tej powinności pewne osoby, którym powierzona jest straż zamków. (Relacja o stanie politycznym i wojskowym Polski przez Sebastiana Cefali... z roku 1655 [w:] Relacje nuncjuszów apostolskich i innych osób w Polsce..., wydał Erazm Rykaczewski, t. 2, Berlin-Poznań 1864, str. 328-329)
otoczeniu Michała Korybuta doszło do napięć między Olszowskim a zazdrosnymi o jego wpływy Pacami. Napięcia te znalazły odbicie nawet w sejmie, gdzie kanclerz wielki litewski zaatakował gwałtownie politykę podkanc-lerzego koronnego. Gorszący spór między ministrami w momencie zaczynającej się wojny zdołano z trudem uspokoić. Sam Michał Kory-but nie umiał się zdobyć na konkretny program zabezpieczenia Rzeczypospolitej i nie wykazał odpowiedniego zainteresowania obradami. Wyraźnie nastraszony pogłoskami o szykowanym zamachu, obawiał się o swoją koronę i najlepszy ratunek znajdował w zerwaniu sejmu i odwołaniu się do pospolitego ruszenia, które wypełniłoby rolę sejmu konnego. Stanowisko to wspierały wieści od wojska koronnego, które utworzyło pod Mohylewem związek i domagało się żołdu dla siebie i uznania dla Ryć. 87. Ubiory szlacheckie, XVII wiek hetmanów. Ostatecznie, po paru wcześniejszych próbach protestacji, sejm zerwał 11 marca pod błahym pretekstem zerwanie sejmu wojewodzie rawski Kazimierz Grudziński, poseł podolski. Gdy wyjechał z Warszawy, zimowego posłowie zgodnie z życzeniem Michała Korybuta zadeklarowali, że bez udziału wszystkich posłów nie można kontynuować obrad i po trzech dniach oczekiwań na protestującego sejm się rozszedł, zostawiając Rzeczpospolitą bezbronną wobec zbliżającego się najazdu.
Próby detronizacji Michała Korybuta i zerwanie sejmu wiosennego Gdy król był zastraszony, a posłowie zdezorientowani, malkontenci przyspieszyli działania detronizacyjne, tak jakby obalenie Michała Korybuta mogło przynieść ratunek. Podtrzymywali więc kontakty z agentami francuskimi, występującymi w imieniu hrabiego de Longueville'a, obmyślając najlepsze sposoby wprowadzenia go na tron bez jednoczesnego
122
— Kryzys wolności
zrażenia sobie Habsburgów. Po zerwaniu sejmu prymas Praż-mowski wystąpił wobec świeżo przybyłego do Warszawy ablegata cesarskiego, Piotra Ignacego Jana Stoma, nie tylko z surową krytyką Michała Korybuta, ale i z propozycją, by po doprowadzeniu do detronizacji Wiśniowieckiego Eleonora pozostała królową i - po unieważnieniu małżeństwa pod pretekstem impotencji męża - została żoną nowego elekta, hrabiego de Longueville'a. Dwór wiedeński odrzucił zdecydowanie te plany; cesarz Leopold I zapowiedział, że gotów jest bronić praw Michała Korybuta i powiadomił o wszystkim króla. Odrzuciła te pomysły również Eleonora. Prymas nie zaniechał wszakże agitacji za swym kandydatem zarówno w Polsce, jak i za granicą. Zagrożony pomysłami detronizacyjnymi Michał Korybut tuż po zerwaniu sejmu zimowego zwołał następny sejm na 18 maja 1672 roku. W instrukcji dla posłów na sejmiki przedsejmowe, obok propozycji dotyczących środków na obronę Rzeczypospolitej (przede wszystkim zwiększenia liczby wojska, zaopatrzenia twierdz ukraińskich i wzmocnienia artylerii), król postulował znów ograniczenie możliwości zrywania sejmów przy zachowaniu głosu wolnego. Aby zapewnić sobie możliwość odwołania się do szlachty, wkrótce potem ogłosił jedne wici za dwoje na pospolite ruszenie. Sejmiki dość zgodnie potępiły zerwanie poprzedniego sejmu i pozostawienie Rzeczypospolitej bezbronnej wobec najazdu tureckiego. Niektóre sejmiki zawiązywały nawet konfederacje Ryć. 88. Dukat koronny podwójny Michała Korybuta w obronie wolnej elekcji i dostojeństwa króla. Zabrakło Wiśniowieckiego (awers i rewers), 1 6 7 1 rok natomiast konkretnych postanowień dotyczących spraw obrony. (Muzeum Narodowe w Krakowie). obrady Na sejmie bardzo prędko doszło do burzliwych swarów między sejmu malkontentami a obrońcami króla. Daremnie podskarbi Morsztyn wiosennego 1672 roku przedstawiał tragiczną sytuację skarbu: zaległości w żołdzie dla wojska, niezaopatrzenie w broń twierdz, braki w artylerii, zepsucie monety. Zamiast rzeczowej dyskusji nad obroną kraju, obrońcy Michała Korybuta przystąpili do organizowania generalnej konfederacji. Na sesjach prowincjonalnych Wielkopolan, Małopolan i Litwinów zapadły decyzje, że w razie zerwania sejmu wszyscy oni stawią się za trzecimi wiciami dla obrony króla i Rzeczypospolitej, swobód i wolności. Później, gdy obrady sejmowe nie wnosiły żadnych konstruktywnych propozycji dotyczących obrony, stało się jasne, że zamiast przygotowywać się do odparcia najazdu tureckiego, toczono rozgrywkę o tron. Malkontenci wyobrażali sobie, że gdy hetman Sobieski pojawi się z wojskiem pod Warszawą, można będzie doprowadzić do podjęcia uchwały sejmowej o detronizacji Michała Korybuta. Król w tej sytuacji nie znalazł innego wyjścia, jak przyspieszyć zakończenie sejmu przez jego zerwanie. 20 czerwca znów pod błahym pretekstem chorąży gostyński Stanisław Michał Ubysz wniósł protestację przeciwko dalszym obradom. Akurat próba tego dnia Sobieski przybył do Warszawy. detronizacji Przez kilka następnych dni próbowano ratować sejm, nad czym szczególnie trudził się Michała biskup kujawski Florian Czartoryski. Jednak decydujące znaczenie miała wizyta prymasa Korybuta Prażmowskiego i kilku malkontentów u króla 25 czerwca. Prymas zwrócił się wtedy do Michała Korybuta z propozycją złożenia korony dla dobra ojczyzny. Wiśniowiecki odparł
123
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
napięcia w Warszawie i zerwanie sejmu
konsekwenc je walk (akcyjnych
twardo: „Wiem, żeś Waszmośćjeden mnie koronował, ale niejeden obierał. Jeżeli wszyscy na to pozwolą i zgodzą się, barzo rad do tychże ręku oddam, z których wziąłem koronę, przez co przynajmniej ujdę tantam seryitutem [tak ciężkiej niewoli] od was, którzy mnie nie tyło ani jako pana, ale nawet ani jako księcia starożytnej familii, ani jako równego sobie traktujecie". Król nie zmienił swej decyzji nawet wobec groźby rozlania krwi i obie strony rozeszły się bez porozumienia. Nazajutrz Warszawa przeżywała pokaz siły malkontentów. Do miasta weszły kom-putowe chorągwie koronne, które zaczęły dopuszczać się rozbojów. Daremnie biskup Czartoryski usiłował doprowadzić do kompromisu, który by uratował sejm. Gwardie królewskie stanęły gotowe do walki, za królem opowiadało się wojsko litewskie koncentrujące się na prawym brzegu Wisły, Sobieski natomiast odpowiedział na to zajęciem zbrojowni i obsadą brzegów Wisły. Posłów ogarnęło wzburzenie. Wielkopolanie jeszcze raz opowiedzieli się za konfederacją, zakończeniem sejmu i zwołaniem pospolitego ruszenia. W tej sytuacji Ubysz za radą kolegów opuścił Warszawę, co zdecydowało o losach sejmu, który bez uchwał rozszedł się 30 czerwca. Malkontentom nie zostało nic innego, jak następnego dnia ogłosić manifest zrzucający całą odpowiedzialność za zerwanie sejmu na króla i jego stronników. W obliczu najazdu tureckiego w Rzeczypospolitej zabrakło więc jedności niezbędnej dla ratowania kraju. Walki fakcyjne zaćmiły rozsądek i poczucie obywatelskich powinności. Winien był król, bierny i niedołężny, rozgrywający w prymitywny i szkodliwy dla przyszłości państwa sposób swą walkę o tron, winni byli malkontenci, którzy dla swych celów politycznych nie wahali się narażać Rzeczypospolitej na największe niebezpieczeństwo, winna była szlachta niezdolna do niezbędnych w tym momencie ofiar i rezygnacji z nadmiernie wybujałych uprawnień. I jedna, i druga strona wierzyły przy tym naiwnie w pomoc zewnętrzną.
Rzeczpospolita osamotniona wobec najazdu tureckiego
wiara w pomoc wojskową państw europejskich
śmierć hrabiego de Longueville
124
Licząc na obcą pomoc, nie zadbano ojej formalne zapewnienie w postaci odpowiednich traktatów międzynarodowych. Tymczasem nawet układ z Rosjanie dawał takiej pewności. A przecież mimo to dwór liczył na posiłki austriackie i rosyjskie. Malkontenci natomiast spodziewali się, że elekcja Francuza sprowadzi do Rzeczypospolitej wojsko francuskie. Rachuby te opierały się na braku rozeznania w sytuacji międzynarodowej. Francja znajdowała się już w stanic wojny z Holandią, która była dla niej ważniejsza niż sprawa korony polskiej. Do interwencji w tej wojnie szykował się cesarz, który nie zamierzał ryzykować jednoczesnej wojny z Turcją. Rosja zaś nie była gotowa do udziału w wojnie z Porta. Żadne z tych państw nie mogło więc służyć Rzeczypospolitej pomocą. Malkontenci nie wiedzieli nawet przez dłuższy czas, że ich kandydat do tronu, hrabia dc Longueville zginął już 12 czerwca przy przeprawie przez Ren pod Tollhuys. Jeszcze 7 lipca wysłali do Ludwika XIV list z prośbą o protekcję i przysłanie księcia Karola Orleańskiego de Longueville do Polski dla objęcia tronu. Na odpowiednim akcie konfederacji, czy raczej spisku antykrólewskiego, znalazło się w samej Warszawie 367 podpisów. Wiadomość o śmierci hrabiego de Longueville'a na krótko rozbroiła malkontentów; w zmienionej sytuacji cofnęli się przed próbą sił. Sobieski wycofał swe wojsko z arsenału królewskiego. Na radach Senatu, które odbyły się w początkach lipca, wspólnie zastanawiano się nad obroną przed Turkami, nie znajdując zresztą środków, które mogłyby ją zapewnić, poza pospolitym ruszeniem i poselstwami zagranicznymi. Wobec propozycji
Kryzys wolności
Ryć. 89. Stary zamek w Kamieńcu Podolskim, XIV-XVIII wiek.
jednej strony druga zajmowała negatywne stanowisko, podejrzewając, że może to być rozwiązanie dla niej szkodliwe. Stronnicze zaślepienie nie pozwalało na niezbędną rozbudowę sił militarnych. W tej sytuacji Sobieski proponował nawet wysłanie poselstwa do Turcji, by odsunąć początek wojny. Postanowiono jednak tylko wysłać poselstwo do chana krymskiego, Selima Gireja, który obiecywał swą mediację. I na to z trudem znaleziono pieniądze, nie zapewniając wysłannikom funduszu na niezbędne podarki. Królowi nie pozostawało nic innego, jak zwołanie pospolitego ruszenia, które wezwał na 16 sierpnia pod Hrubieszów. Tymczasem dawno już skończyła się dość zresztą powolna koncentracja wojsk tureckich w Adrianopolu. Dopiero jednak gdy sułtan Mehmed IV zorientował się, że nie doczeka się pokojowego poselstwa polskiego, 4 czerwca wielka armia licząca do 50 tyś. żołnierzy wyruszyła ku Dunajowi. Po przekroczeniu tej rzeki dołączyło do niej kilkadziesiąt tysięcy Tatarów i Kozaków Doroszenki. W początkach sierpnia Turcy dotarli do granic Rzeczypospolitej, a 14 sierpnia przystąpili do oblężenia Kamieńca Podolskiego. Działania wojenne na Ukrainie rozpoczęły się wcześniej. Wojsko polskie było tutaj osłabione odwołaniem części oddziałów w głąb kraju zarówno przez malkontentów, jak i przez króla na wypadek, gdyby rozgrywka polityczna skończyła się konfrontacją zbrojną. Poza garnizonami w twierdzach pozostawała licząca około 2,5 tyś. ludzi grupa jazdy i dragonii pod regimentarzem Stanisławem Łużeckim, kasztelanem podlaskim, współdziałająca z obliczanym na 4,5 tyś. ludzi wojskiem Chanenki. Na te siły uderzyli Kozacy Doroszenki i Tatarzy, rozbijając je 18 lipca pod Czetwertynówką nad Bohem. Wbrew rozkazowi Sobieskiego, nakazującemu Łużeckiemu wzmocnienie załogi w Kamieńcu, regimentarz wycofał swe rozbite oddziały z Ukrainy w Lubelskie, by wesprzeć Michała Korybuta. W momencie pojawienia się wojsk tureckich na całym obszarze na wschód od województwa ruskiego pozostawały jedynie załogi polskie w Białej Cerkwi, Bracławiu, Mohylowie i Kamieńcu. Ostatnia liczyła około l tyś. ludzi, do czego dochodziło 500 mieszczan i okolicznych chłopów. Twierdzą dowodził Mikołaj Potocki, starosta generalny podolski. Kamieniec był dobrze zaopatrzony przez dowódcę artylerii Marcina Kątskiego w działa, broń i amunicję. Fortyfikacje były przestarzałe, jednak silne baszty i wieże oraz
paraliż decyzyjny
marsz Turków na Rzeczpospolit ą działania Kozaków i Tatarów na Ukrainie załoga Kamieńca Podolskiego
125
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności dwa zamki, stary i nowy, wraz z naturalnie obronnym położeniem nad zakolem Smotryczy pozwalały na dłuższą obronę. Przed samym oblężeniem zdołano umocnić mury i wały. Obrońców było jednak za mało, by obsadzić całą linię murów. Przy znakomicie rozwiniętej technice oblężniczej Turków, której dowody dali niedawno w wojnie kandyjskiej, twierdza kamieniecka bez otrzymania odsieczy nie miała szans przetrwania, ale mogła się bronić przez parę tygodni.
Upadek Kamieńca i dalsze walki z najeźdźcą Turcy bez trudu wkroczyli na pozbawione wojska koronnego Podole i 14 sierpnia otoczyli Kamieniec. W ciągu następnych dni pod murami miasta pojawili się: wielki wezyr Achmet Kópriili, chan Sclim Girej i hetman Doroszenko ze swymi wojskami. Wśród oblegających byli też Wołosi, Mołdawianie i Siedmiogrodzianie. 18 sierpnia przybył sam sułtan. Oblężenie zaczęło się od ciężkiego ostrzeliwania Kamieńca, po czym Turcy przystąpili do usypywania szańców i okopów, podciągając na nie działa i zbliżając się do miasta. W podkopach zakładali miny, których wybuchy miały uszkodzić mury i wały obronne. 26 sierpnia obrońcy ustąpili z nowego zamku. Oblężeni, którzy dotąd dzielnie bronili się przed Turkami, zaczęli się załamywać. Żołnierze czuwający bez odpoczynku i wyżywienia na wałach tracili siły. Jakkolwiek nie wykorzystano jeszcze wszystkich możliwości obrony, 27 sierpnia komendant Potocki wraz z biskupem kamienieckim Wespazjanem Lanckorońskim i kapitulacja szlachtą poddali sułtanowi miasto. Wtedy Kurlandczyk, major artylerii Hejkling, podpalił prochy twierdzy w wieży zamkowej. Wybuch zniszczył zamek, pod zwaliskami zginęli Hejkling, stolnik przemyski Jerzy Wołodyjowski, komendant chorągwi jazdy oraz kilkuset obrońców, którzy nie opuścili jeszcze swych stanowisk. 29 sierpnia, według ówczesnego świadka, „oddali pokłon panowie szlachta wezyrowi, za co kilku ich ubrano w kaftany, a nazajutrz wyjeżdżać rozkazano. 30-go mieszczanie oddali homagium wezyrowi". 2 września sułtan wjechał do miasta, by u fary odbyć nabożeństwo. Warunki kapitulacji zawierały turecką gwarancję bezpieczeństwa życia i mienia dla mieszkańców miasta i Podola. Wojsku i szlachcie zezwalano na opuszczenie Kamieńca ze swym dobytkiem i bronią. Zapewniano też swobodę publicznych nabożeństw dla katolików, prawosławnych i Ormian. Niemniej wkrótce wszystkie kościoły prócz trzech zostały zamienione na meczety lub budynki dla wojska, zaś szlachtę i księży zmuszono do pracy nad odbudową murów. oblężenie Kamieńca
Upadek Kamieńca był katastroRyc. 90. Moździerz, 1671 rok (Muzeum Czartoryskich w Krakowie).
126
fą militarną; załamała się bowiem
l
Kryzys wolności cała strategia obrony przed Turkami, i nie tylko Podole, ale całe południe Rzeczypospolitej stało teraz otworem przed najeźdźcami. Wnet sułtan wysłał część swych wojsk pod Kapłanem paszą wraz z Tatarami i Kozakami na Lwów. Nie napotykając po drodze poważniejszego oporu (prócz Jazłowca i Trembowli), już 20 września Tatarzy opasali miasto, a 24, gdy przybyli Turcy, zaczęło się oblężenie. I tym razem Lwów dzielnie bronił Rzeczypospolitej, mimo znacznej przewagi nieprzyjaciela. Załogę stanowiło 1,2 tyś. żołnierzy, których wspomagało około tysiąca mieszczan i okolicznych chłopów. W przeciwieństwie do Kamieńca na wysokości zadania stanął komendant miasta, generał Eliasz Łącki, który odrzucał wszelkie pomysły kapitulanckie. Mimo braków w zaopatrzeniu w żywność i amunicję z powodzeniem odparto kolejne ataki nieprzyjaciela, który 6 października, po podjęciu rokowań pokojowych przez przedstawicieli Michała Korybuta, odstąpił od oblężenia za cenę wysokiego okupu. Już wcześniej Tatarzy rozpuścili swe zagony, niszcząc i łupiąc ziemie nad Sanem, Wieprzem i Dniestrem i porywając jasyr. Przeciwko nim wyruszył hetman Sobieski na czele stosunkowo słabych sił, jakie udało mu się ściągnąć 91. Kościół w Komarnie, wg projektu Wojciecha Kampinosa, (około 3 tyś. jazdy i dragonii). W krótkim czasie, od Ryć. po 1656 roku. wyprawa na 5 do 14 października, idąc komunikiem (tj. bez czambuły taboru, ale z zapasowymi końmi) i współdziałając z miejscową ludnością, Sobieski na przestrzeni 450 km od Krasnobrodu po Petrankę rozbijał grasujące kupy Tatarów i Kozaków, wyzwalał jasyr, gromił wroga pod Niemirowem, Komarnem, Petranką i Uhrynowem. Ponad 20 tyś. nieprzyjaciół miało paść w tych walkach, 2 tyś. dostało się do niewoli. Sobieski zdołał wyzwolić z jasyru około 44 tyś. brańców. Zwycięstwa te nie zaważyły na warunkach pokoju narzuconych przez Turków. Przywracały przecież wiarę w sens i skuteczność walki z przeważającym najeźdźcą, co miało zaowocować w następnych latach.
Upokorzenie w Buczaczu Najazd turecki nie doprowadził do zjednoczenia wszystkich sił Rzeczypospolitej do walki z nieprzyjacielem. Michał Korybut pozostawał stale pod wrażeniem żądań detronizacyjnych malkontentów. W rezultacie nie był w stanie zdobyć się na energiczne działania, a popierały go w tym masy szlacheckie, skłonne nawet w agresji Porty upatrywać intryg przywódców obozu filofrancuskiego. Dopiero groźne wieści z Ukrainy skłoniły króla do opuszczenia Warszawy 12 sierpnia. Dotarł jednak tylko do Janowca, gdzie pozostawał do 20 września. Stąd wysyłał bezskutecznie rozpaczliwe listy do cesarza Leopolda l z prośbą o pomoc. Uzyskał niewielkie wsparcie finansowe, podobnie jak od papieża Klemensa X. Nadesłał natomiast posiłki zgodnie ze swymi zobowiązaniami Hohenzollern, ale przybyły one dopiero po kampanii. Kanclerz wielki koronny Jan Leszczyński, od dawna
postawa Michała Korybuta wobec agresji tureckiej
127
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności związany z elektorem, nie wahał się nawet proponować Fryderykowi Wilhelmowi przejęcia w opiekę Wielk op olsk i dla ochrony jej przed Turkami. Podobnie cesarzowi biskup Trzebicki obiecywał za posiłki Małopolskę. Obietnice te najlepiej świadczą o zamieszaniu, jakie panowało w obozie ^^^J^j^-^j^S^^/S^^ dworskim. Z Janowca ponaglał też król szlachtę, by zjeżdżała na pospolite ruszenie. Schodziło się ono z oporem, bo sejmiki samowolnie przesuwały terminy wychodzenia w pole, toteż Michał Korybut, zamiast posyłać pomoc pod Lwów, ściągał posiłki pod Hrubieszów. Ostatecznie dopiero na przełomie września i października stawiła się szlachta, i to pod Gołębiem, bardziej oddalonym od obszaru zagrożonego walkami niż pierwotnie wyznaczone miejsce koncentracji. W krytycznej sytuacji spowodowanej nieudolnością króla, zamieszaniem w jego najbliższym otoczeniu i nieustępliwością opozycji nie pozostało nic innego, jak wdać się w rokowania z najeźdźcą. Już 5 września Selim Girej, który zgodził się pośredniczyć, wysunął surowe warunki: oddanie Ukrainy, Kamieńca z Podolem i coroczny haracz jako świadectwo uzależnienia Rzeczypospolitej od sułtana. Mimo to Michał Korybut wysłał wyznaczonych wcześniej do negocjacji komisarzy: kasztelana wołyńskiego Jana y^ijf :^Franciszka Lubowickiego, kasztelana czernihowskiego Gabriela *!--.. Silnickiego i podskarbiego nadwornego koronnego Jana -*-'-^« ; .- Szomowskiego. Dotarli oni pod oblężony Lwów i l października zaczęli rokowania z chanem i Kapłanem paszą. Komisarzom nie szczędzono upokorzeń. Turcy zdawali sobie sprawę z bezbronności Polski i stawiali coraz ostrzejsze warunki. Po ich uzgodnieniu doszło 18 października 1672 roku do zawarcia traktatu w obozie sułtańskim w ziemi halickiej, w Bu-czaczu nad Strypą. Polska nie tylko odstępowała w nim Porcie woJewództwa: podolskie z Kamieńcem, bracławskie i kijowskie, aie godziła się płacić 22 tyś. dukatów rocznie haraczu, eufemini-stycznie nazwanego upominkiem. Sułtan obiecywał za to powstrzymywać Turków, Tatarów i Kozaków od napadania na ziemie polskie. Szlachcie na terenach włączonych do państwa tureckiego obiecywano, pod warunkiem złożenia przysięgi wierności, utrzymanie majętności. Mogła też w ciągu dwu miesięcy opuścić te ziemie z rodzinami i ruchomym Ryć. 92. Karta z traktatu pokojowego z Turcją zawartego w Buczaczu w 1672 roku (Muzeum mieniem, ale bez poddanych. Chrześcijanom zapewniono wolność Czartoryskich w Krakowie). wyznania i kultu. W 2. połowie XVII wieku Rzeczpospolita zawierała niekorzystne dla siebie traktaty pokojowe, na mocy których rezygnowała z części swych haniebne terytoriów. Pierwszy raz wszakże musiała przyjąć traktat, w którym nie tylko godziła się warunki na cesję żywotnych dla siebie obszarów, ale i akceptowała ograniczenie swej traktatu niezależności. Buczacz na sto lat przed pierwszym rozbiorem był ostrzeżeniem przed buczackiego konsekwencjami wybujałej złotej wolności i utrzymywania państwa w stanie chronicznego bezwładu.
•3~*
3HSv&* ^?£*#££2^i
)«
128
Kryzys wolności
Konfederacje w Gołębiu i Szczebrzeszynie Jakby mało było katastrofy militarnej, jednocześnie zaostrzyła się konfrontacja między obozami dzielącymi Rzeczpospolitą. Powstała sytuacja podobna do tej, którą w pierwszej połowie XVI wieku przeżywało sąsiednie Królestwo Węgier, a która skończyła się ich rozbiorem i pozbawieniem niezależności. Szczęśliwie dla Polski Mehmed IV nie był Sulej-manem Wspaniałym, a Turcja nie reprezentowała już swych pierwotnych sił ekspansywnych. Pospolite ruszenie szlacheckie zaczęło się zbierać dopiero pod koniec kampanii, w 2. spóźnione połowie września, w wyznaczonym ostatecznie obozie pod wsią Gołębiem nad Wisłą w pospolite ruszenie województwie lubelskim. W początkach października zebrało się tam już do 30 tyś. szlachty. Przybył też Michał Korybut. O wyprawie na Turków nie myślano; zresztą Jan Pasek z Gosławic, relacjonując wyprawę podjazdu szlacheckiego przeciwko Tatarom, jednoznacznie ukazał, jak niską militarną wartość przedstawiali pospolitacy. Szlachta, która przed kilkunastu laty potrafiła mężnie walczyć ze Szwedami, tym razem nie była w stanie stawić czoła Tatarom. ataki na Wystarczało natomiast sił i męstwa, by rozprawiać się z malkontentami. Powszechnie domagano się konfederacji, która miałaby rozwiązać wszystkie problemy wewnętrzne, a przede opozycję wszystkim pokarać przeciwników Michała Korybuta. Nieład i pijaństwo, dominujące wśród zgromadzonej szlachty, krwawe samosądy nad podejrzanymi o niechęć do króla nie przeszkodziły w zawiązywaniu konfederacji. Obok licznych demagogów szlacheckich szczególnymi wpływami cieszyli się biskup poznański Stefan Wierzbowski i wojewoda sieradzki Szczęsny Potocki, którzy poparli Michała Korybuta już na polu elekcyjnym, zaś głównym ideologiem ruchu szlacheckiego stał się Andrzej Maksymilian Fredro. Pod ich patronatem najpierw obrano marszałka koła generalnego, którym został synowiec hetmana Stefan Stanisław Czarnie-cki, pisarz polny koronny i starosta kaniowski, po czym przystąpiono do dyskutowania aktu konfederacji, który przyjęto 16 października, na dwa dni przed dyktatem buczackim. Zawiązanie konfederacji uzasadniano koniecznością obrony wiary, elekcji Michała Korybuta oraz naprawy praw szlacheckich naruszonych rzekomo tylko przez działalność malkontentów, których oskarżano o zamachy na wolność elekcji, o zrywanie sejmów, o spiski detronizacyjne, a nawet o sprowadzenie Turków na Rzeczpospolitą. Utworzone specjalne sądy miały rozpatrywać oskarżenia O zbrodnie Ryć. 93. Zbroja husarska, 2. potowa XVII wieku (Muzeum Narodowe w Krakowie).
129
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności zdrady kraju i obrazy majestatu króla, a także o zrywanie sejmu. Postanowiono pozbawić urzędu i majątków prymasa Prażmowskiego i jego braci; ich dobra miały przypaść marszałkowi Czarnie-ckiemu. Zapowiadano także podobne kroki w stosunku do innych malkontentów. Z inicjatywy biskupa Wierzbowskiego znalazło się również w akcie postanowienie głoszące, że wszystkie wyższe urzędy koronne, łącznie z wojskowymi, przestają być dożywotnie i mogą być oddawane tylko na dwa lata (czego zresztą nie zrealizowano). Nad wykonaniem tych postanowień obradowano najpierw pod Gołębiem, a później pod Lublinem. Tam to pod koniec kołowania podjęto uchwałę o nowych zaciągach wojska, które miały być oddane pod komendę nie hetmanom, ale Czarnieckiemu. Szlachta nie kwapiła się zresztą do poważniejszych obciążeń podatkowych na ten cel i nowe zaciągi nie przekroczyły 3 tyś. ludzi. Znaleziono inne rozwiązanie na prędkie zaspokojenie potrzeb finansowych, mianowicie upoważniono specjalnie wybranych dla otwarcia skarbu koronnego komisarzy do zastawu klejnotów wartości 200 tyś. złotych polskich. Do konfederacji przystąpiły wraz z niewielką grupą senatorów województwa koronne, z wyjątRyć. 94. Kościół Karmelitanek we Lwowie, wg projektu Giovanniego
Battisty Gisleniego, fundacja Jakuba, Teofili i Jana Sobieskich, lata kiem Prus Królewskich. Nie przyłączyła się nato1642-1696. miast Litwa, nieobecna w obozie. Już wkrótce po zawarciu konfederacji nieprzywykła do niewygód szlachta zaczęła się rozjeżdżać. W początkach listopada, chociaż kołowania jeszcze nie skończono, pozostało w obozie tylko niespełna 2 tyś. ludzi. Po wyznaczeniu generalnego zjazdu rady konfederackiej, który miał się zacząć 4 stycznia 1673 roku w Warszawie, wyjechał z Lublina król, a później marszałek konfederacji. Opozycja nie przyjmowała biernie uchwał gołębskich i prób ich realizacji. W obronie Prażmowskiego wystąpił papież Klemens X, który upominał króla, by nie uszczuplał władzy prymasowskiej. Zdecydowanie za zagrożonym dymisją Sobieskim opowiedziało się wojsko koronne. Próba pozyskania go przez wysłanników konfederacji gołębskiej skończyła się całkowitym niepowodzeniem. Wojsko bowiem nie uważało uchwał podjętych bez konfederacja Prus i Litwy za legalne. Sam Sobieski ściągnął oddziały koronne do Szczebrzeszyna, gdzie 23 wojskowa w Szczebrze-sz listopada zawiązano konfederację wojskową. Zobowiązano się przysięgą do obrony wiary ynie katolickiej i dostojeństwa króla, ale także do utrzymania na swych urzędach hetmanów. Protestowano przeciwko wszelkim zmianom wprowadzanym pod nieobecność Litwy i Prus, zaś nowe zaciągi postanowiono uznać za nieprzyjacielskie. Wkrótce doszło do starć między chorągwiami Sobieskiego a nowymi zaciągami. Groźba wojny domowej stała się realna, gdy 22 u progu wojny listopada w Kobryniu wojsko litewskie wraz z hetmanami Michałem Pacem i Michałem domowej Radziwiłłem zawiązało konfederację w obronie Michała Korybuta. Malkontenci nadal myśleli o detronizacji Michała Korybuta i wprowadzeniu na tron Francuza. Prymas Prażmowski i hetman Sobieski zwracali się do Ludwika XIV z prośbami
130
Kryzys wolności
o pomoc wojskową, chociaż minister Simon Arnaud de Pomponne wykluczał taką możliwość. Szykowano więc najazd wojska koronnego na siedzibę króla. Haniebny rok 1672 kończył się widmem całkowitego rozkładu Rzeczypospolitej.
Pojednanie Powoli szlachta zaczęła sobie uświadamiać sens warunków buczackich i niebezpieczeństwa, jakie kryła ich ratyfikacja. Zrozumiała, że wymuszony traktat oznacza nic tylko upragniony pokój, ale i uzależnienie Rzeczypospolitej od Porty. Opadały nastroje konfrontacyjne. Michał Korybut zorientował się, że nie ma sił zdolnych skutecznie przeciwstawić się wojsku koronnemu. Także hetman Sobieski pod wpływem biskupa Trzebickicgo i wobec braku wsparcia ze strony Wersalu uznał, że trzeba szukać kompromisowego rozwiązania konfliktu w Rzeczypospolitej, by lepiej przygotować się do rozprawy z Turkami. Te zmiany w postawach zaważyły na przebiegu obrad generalnej rady konfederackiej w Warszawie. Większość sejmików poparła konfederację gołąbską i znów opowiedziała się po stronic króla. Za malkontentami stanęły Prusy Królewskie, ale ich sejmik generalny został zerwany. Na ogół wszakże panowały nastroje o wiele spokojniejsze niż pod Gołębiem i Lublinem. Początek obrad, które przy miernej frekwencji zaczęły się 4 stycznia 1673 roku, odbywał się jeszcze pod znakiem umocnienia postanowień gołąbskich. Do konfederacji przystąpili Litwini, poparto postanowienia jej aktu. Już jednak 5 stycznia biskup Trzebicki zaproponował wstrzymanie sądów na malkontentów i wysłanie deputatów do Łowicza, gdzie 8 stycznia miał się zacząć zjazd opozycji, z zaproszeniem do wspólnych obrad. O mediację między obu stronami prosił królową Eleonorę. Po ostrej dyskusji propozycje te zostały przyjęte. Wysłani do Łowicza deputaci, biskup Trzebicki i wojewoda witebski Jan Chrapowicki, dopiero 21 stycznia otrzymali odpowiedź malkontentów, zawierającą obronę praw i wolności szlacheckich (łącznie z liberum veto zagrożonym przez konfederację) oraz sporo mniej lub bardziej słusznych oskarżeń wobec króla. Odpowiedź ta wywołała oburzenie konfederatów, jednak w toku dalszych pertraktacji udało się doprowadzić do zgody z malkontentami pod warunkiem przywrócenia praw naruszonych przez konfederację gołąbską, przede wszystkim przekształcenia zjazdu warszawskiego w sejm. Gdy malkontenci utracili wszelkie nadzieje na pomoc Ludwika XIV, wysłali 3 lutego swe poselstwo do Warszawy, które przy mediacji królowej Eleonory i nuncjusza Franciszka Buonvisiego uzgodniło punkty ugody między obu stronami. Za cenę rehabilitacji malkontenci uznali prawa Michała Kory-buta, wyrzekając się postulatu detronizacji i zobowiązując się do ponownego złożenia przysięgi wierności. Ryć. 95. Widok Łowicza, rycina z potowy XVII wieku.
spóźnione otrzeźwienie obrady rady generalnej konfederacji gołąbskiej
negocjacje z malkontentami
131
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
pojednanie hetmana i prymasa z królem
bilans panowania Michała Korybuta Wiśniowieckiego
12 lutego Sobieski podpisał deklarację zgody, jednak pertraktacje toczyły się jeszcze do 25 lutego, kiedy ostatecznie przyjęto akt zgody, ogłoszono pokój wewnętrzny i zniesiono konfederację generalną oraz j ej postanowienia. Powracał dawny ustrój Rzeczypospolitej. 28 lutego Prażmowski i Sobieski przybyli do Warszawy, nadal wszakże toczyły się rokowania wokół aktu zgody, który ostatecznie został podpisany przez mediatorów 12 marca. Dopiero wtedy malkontenci, którzy już wcześniej złożyli przysięgę wierności, przybyli na zamek do króla, kończąc konflikt rozkładający Rzeczpospolitą. Dostrzegając liczne słabości Michała Korybuta Wiśniowieckiego, trudno wszakże nie uznać, że bezowocna polityka detronizacyjna, prowadzona przez magnacką opozycję legalnymi i nielegalnymi metodami, zaważyła niesłychanie ujemnie na sytuacji Rzeczypospolitej zarówno w tym krytycznym momencie, jak i w dalszym biegu jej dziejów. Tym razem zwyciężyło w końcu poczucie odpowiedzialności za losy państwa. Nastąpiło jednak rozchwianie delikatnego aparatu państwowego Rzeczypospolitej w takim stopniu, że przez stulecie niemal nie był on w stanie skutecznie wypełniać swych zadań. W rezultacie krótkie panowanie Michała Korybuta zaważyło nieproporcjonalnie głęboko na przyszłości państwa polsko-litewskiego. Utrwaliło bowiem w świadomości szlacheckiej przekonanie, że „nierządem Polska stoi", że lepszy jest słaby król niż utalentowany i silny monarcha, że magnaci mogą swymi działaniami doprowadzić tylko do zagrożenia wolności szlacheckich i niezależności państwa.
Przygotowanie rozprawy z Turkami Po pojednaniu przyszedł czas na przygotowanie Rzeczypospolitej do wojny z Turcją, skoro na ratyfikację traktatu buczackiego i na realizację jego postanowień nie godziła się sejm szlachta. Zajął się tym sejm pacyfikacyjny, w który przekształciła się rada generalna pacyfikacyjny konfederacji, a który trwał do 8 kwietnia. Wielki wezyr Achmet Kópriili stanowczo domagał się 1 6 7 3 roku zapłacenia okupu za Lwów i „upominku" oraz przewidzianego traktatem wydania twierdz. Wobec zwlekania z wypełnieniem tych żądań Turcy gotowali się do nowej wyprawy na Polskę, o czym Warszawa była dobrze poinformowana. Tym razem nie zlekceważono tych ostrzeżeń. Zaspokojono więc żądania litewskie, by co trzeci sejm odbywał się w Grodnie, za co Litwini zobowiązali się wystawić 12 tyś. wojska na kampanię. Z ulgą przyjęto wiadomość o śmierci prymasa Prażmowskiego (15 kwietnia), który mimo pogodzenia się z królem kontynuował swe kontakty z dworem wersalskim. Jego następca Kazimierz Florian Czartoryski popierał starania o wzmocnienie sił obronnych Rzeczypospolitej. Poważnie potraktowano propozycję hetmana Sobieskiego dotyczącą wystawienia 60-tysięcznej armii, opartej w połowie na wyprawach dymowych z województw. Hetman domagał się również rozwinięcia szerokiej akcji dyplomatycznej, która mogłaby wzmocnić posiłkami z Zachodu oddziały polskie oraz radził doprowadzić do Ryć. 96. Wielki wezyr Achmet Kópriili, miedzioryt z około antytureckiego powstania ludności chrześcijańskiej na 1672 roku. Bałkanach. Jego też propozycje, a nie Andrzeja Maksymiliana Fredry, który już pod Gołębiem
132
Kryzys wól n odrzucał możliwość ratyfikowania traktatu buczackiego i postulował wystawienie 100-tysięcznej armii, która w przeważającej części miałaby składać się z pospolitego ruszenia (bardziej chłopskiego niż szlacheckiego), stały się podstawą uchwał sejmowych. Szlachta tym razem nie skąpiła pieniędzy na potrzeby Rzeczypospolitej. Sejm uchwalił powiększenie komputu armii koronnej do 31,3 tyś. stawek żołdu oraz wyprawę dymową: jednego konnego z 30 dymów w dobrach dziedzicznych oraz jednego pieszego z 20 dymów w dobrach królewskich i duchownych. Podobne świadczenia obejmowały też większe miasta i Żydów. Do tego dochodziła wspomniana 12-tysięczna armia litewska. Na utrzymanie tego wojska uchwalono w Koronie wysokie podatki nadzwyczajne, jak cło generalne, obejmujące też szlachtę i duchowieństwo, oraz akcyzę generalną od produktów spożywczych, po-główne generalne, pogłówne żydowskie i podymne od tych, którzy nie wystawiali żołnierza dymowego. Podobne podatki przyjęła również Litwa. Na potrzeby wojska zezwolono także spieniężyć część skarbu koronnego i arrasy wawelskie Król miał też prawo powoła- Ryc 97- Pornnik nagrobny Michała Korybuta Wiśniowieckiego i jego żony Ele razie potrzeby pospolitego
| ata 1 75 3 .1 7 60
w katedrze krakowskiej, wg projektu Franciszka Placidiego, wyk. Jan Mrów ma w
ruszenia. Hetmanowi polecono pozyskanie Doroszenki oraz - w miarę możliwości - chana krym-skiego i hospodarów, a także ustalenie współdziałania z Rosją, której władca obiecywał pomoc przeciwko Turcji. Dla pozyskania wojska sejm nadał liczne indygenaty (polskie szlachectwo) cudzoziemskim oficerom za służbę dla Rzeczypospolitej oraz nobilitował wielu żołnierzy pochodzących z Rzeczypospolitej, w tym Kozaków. Wystawienie armii przebiegało tym razem dość sprawnie, choć jak zwykle powoli. Sobieski zdołał doprowadzić w drugim kwartale 1673 roku stan komputu wojska koronnego do 32 586 stawek żołdu, rozbudowując szczególnie dragonie i piechotę, niezbędną w razie walk o Kamieniec. Wolniej i w mniejszych niż przewidywano rozmiarach wystawiono żołnierzy dymowych - w sumie około 10 tyś. Do walki stawiło się też tysiąc żołnierzy
przyg o nią
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
śmierć Michała Korybuta Wiśniowieckiego
134
wybranieckich i l ,5 tyś. ludzi od elektora brandenburskiego. Oczekiwanej pomocy zagranicznej nie otrzymano, poza skromnym subsydium papieskim. Brakowało pieniędzy, ponieważ podatki wpływały leniwie i trzeba było korzystać z klejnotów w skarbcu koronnym. Uwzględniając liczne dezercje, które dotknęły zwłaszcza wyprawy dymowe, można przyjąć za Janem Wimmerem, że w jesiennej kampanii Sobieski dysponował, wraz z Litwą, tylko 37 250 żołnierzami i 65 działami. Michał Korybut wyjechał z Warszawy 2 września, zmierzając do obozu wojskowego. Stan zdrowia nie pozwalał mu na szybsze podróże, toteż dopiero 28 września przybył do Lwowa, zaś 8 października do obozu w Skwarzawie koło Glinian, gdzie dokonał przeglądu wojska. Był to rzadki moment, kiedy widząc zebrane oddziały mógł mieć poczucie dobrze wypełnionego obowiązku. Lekarze odradzili mu jednak udział w dalszym marszu armii. Wrócił więc ciężko chory do Lwowa. Nie przyjął już na audiencji wysłannika sułtana, który przybył z żądaniem upominku, zapowiedzią wojny, ale i z obraźliwymi darami: buławą i hołdowniczym kaftanem dla króla, l O listopada 1673 roku Michał Korybut zmarł we Lwowie wskutek pęknięcia wrzodu w przewodzie pokarmowym. Umierał, gdy działa polskie ostrzeliwały już Chocim, a wojsko szykowało się do pierwszego szturmu. Była w tym i jego zasługa. Mimo choroby, która dręczyła go od poprzedniej jesieni, w ostatnim roku swego panowania sprawował rządy jak przystało królowi i znalazł się wśród tych, którzy pomogli Polsce wydostać się z buczackiej zapaści.
raz y, icu ve, -aż
do du -ze iii. na, ni: arł ała yła im
„Babie lato" sarmackiego państwa Ostatnie lata świetności Rzeczypospolitej polsko-litewskiej Na ostatnie ćwierćwiecze XVII wieku, na okres panowania Jana III Sobieskiego przypada koniec świetności Rzeczypospolitej polsko-litewskiej. Nie zmienia się w niczym jej ustrój, ale odbudowa gospodarki po niszczących kraj wojnach oraz ożywienie sarmackiej kultury, która wkracza wówczas w swe najpełniejsze stadium, dostarczają sił pozwalających Polsce znów na odgrywanie pierwszoplanowej roli w środkowowschodniej Europie. Wspaniałe zwycięstwa nad wojskami tureckimi przywracają uznanie dla waleczności i wartości bojowej żołnierza polskiego oraz talentów polskich dowódców. To odrodzenie się Rzeczypospolitej jako ważnego elementu w Europie nie trwa, niestety, długo. Już pod koniec panowania Jana III zarysowują się znów oznaki słabości, ujawniają się niedostatki nie reformowanego systemu państwowego, załamuje się poczucie odpowiedzialności, upada moralność obywatelska. Toteż okres ten ma charakter „babiego lata", które na krótko potrafi przedłużyć miesiące letniego rozkwitu.
zmierzch potęgi państwa
polsko-litewskiego
Zwycięstwo chocimskie Hetman Sobieski starannie przygotowywał się do rozprawy z Turkami. Wprawdzie nie powiodły się jego zabiegi dyplomatyczne, by zyskać pomoc Kozaków, bowiem nie udało mu się przeciągnąć na swoją stronę Doroszenki, Chanenko zaś, z którym tyle nadziei wiązał podkanclerzy Olszowski, przeszedł na stronę moskiewską. Hetman uzyskał jednak tylko tyle, że tym razem Kozacy nie wsparli Turków. Podobnie stało się z Tatarami. Chan krymski Selim Girej nie połączył się z wojskami tureckimi. Spowodował to najazd Kałmu-ków na chanat krymski (prawdopodobnie przy zachęcie ze strony Sobieskiego), a także niezadowolenie chana z podporządkowania sobie przez Portę Ukrainy, którą Tatarzy uważali za obszar swych wpływów. W Rzeczypospolitej udało się natomiast Sobieskiemu przekonać niechętnego sobie hetmana wielkiego litewskiego Michała Paca, by wojska litewskie wzięły udział w kampanii wraz z wojskami koronnymi. Tym razem, w dużej mierze dzięki Sobieskiemu, Rzeczpospolita była zjednoczona i gotowa do decydującej walki.
działania dyplomatyczn e hetmana Sobieskiego
135
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności [TBT] Radziwiłł Pac
Sobieski
Potocki
Jabłonowski
Wiśniowiecki
Bidzinski
l
piechota, dragonia, jazda i artyleria polska kierunki działań wojsk polskich piechota, jazda i artyleria litewska kierunki działań wojsk litewskich jazda mołdawska jazda wołoska kierunki działań wojsk wołoskich Pychota i jazda turecka kierunki działań zaczepnych wojsk tureckich kierunki ucieczki wojsk tureckich zamki obsadzone przez wojska tureckie
p\
Ryć. 98. Plan bitwy pod Chocimiem.
W kampanii jesiennej 1673 roku, jak już wspomniano, wzięło udział 37 250 żołnierzy (z czego około 20% stanowiła armia litewska) z 65 działami. Armia turecka skierowana przeciwko Polsce była nadal znacznie liczniejsza - około 55 tyś. żołnierzy. Turcy nie zdawali sobie jednak sprawy ze zmian, jakie zaszły w ciągu roku w Polsce, spodziewając się, że będą mieli do czynienia z nieprzyjacielem równie skłóconym i słabym, jak podczas
136
„Babie lato" sarmackiego państwa
Bitwa pod Chocimiem. List niewiadomego z 1673 roku 11 novembris [listopada], rano przyszedszy jmć pan marszałek [Jan Sobieski] pieszą pod waty multa meditatus [wiele rozważywszy], uważając miejsce et alias circumstantias [i inne okoliczności], głód wielki w wojsku i ludzi i koni, conclusit [postanowił] szturm przypuścić, a dissuadentibus nonnulis [odradzającym nielicznym] [...] rzekł: Szyję mi uciąć, jeśli ich za kwaterę [kwadrans] nie wezmę. Posławszy tedy ordinans na wszystkie poczty, kazał z dział nieprzestajnie bić, pod których favorem szturm przypuścił. Sam z gołą szablą pieszo przed swoją partią idąc krzyczał: Aby dla miłości Bożej, dla wiary i kościołów, dla Ojczyzny miłej, w Bogu mając nadzieję, odważnie następowali. Dopiero na strzelanie z pistoletu od wałów wsiadł na konia, a w tym niesłychanie ochotnie i odważnie skoczyły regimenty; w pół kwatery, wystrzelawszy nieprzyjaciela, wały opanowali. Wypadł był komunik, ale go nasz komunik wsparł, osobliwie pan chorąży poznański z pułkiem swoim i jmć panowie strażnicy wparli na wały. Za tak gwałtownem nastąpieniem zmieszał się nieprzyjaciel; komunik jednak do sprawy przyszedł i barzo wsparł naszych, bo co żywo z głodnej piechoty na lup padło, ale za nastąpieniem usariej wsparci znowu. Wielki bój stał się już w obozie. Hussein basza w kilka tysięcy komunika ku Cecorze uciekać począł; ale tam na partią książęcia jmci wojewody bełskiego i pana wojewody kijowskiego trafiwszy i ścierwu swego na ślaku zostawiwszy wiele, w obóz wparowany, o włos nam tyłu nie wziął, na pół strzelania z pistoletu jmci p. marszałka napadł; i by nie usaria, do wielkiej byśmy byli przyśli konfuzjej. [...] złamany tandem [jednak] nieprzyjaciel, kilka tysięcy trupa na miejscu zostawiwszy [...]. Został na placu Sejdy basza i drugi Soliman basza, wielki junak, naszych kilka znacznych zginęło [...]. W Oniestrze z 5 tyś. nieprzyjaciela utonęło, a ze dwa tysiące przez most uciekło [...]. Zgoła wielka, którą sam Pan Bóg dał wojsku wszystkim, odwaga była. We dwóch godzinach wielce bogaty obóz cale opanowali i most abo fort, abo zamek nad Dniestrem do Kamieńca. W zamku samym kilkadziesiąt jeszcze zawartych, posłano do nich, żeby się poddali, jeżeli nie chcą, już działa idą do nich. Po bitwie, w namiotach Hussein baszy [...] Msza św. około wtórej z południa przy jegoż świecach reconciliato loco [po uświęceniu miejsca] była; wdzięczne Te Deum laudamus Bogu Zwycięzcy. (Pisma do wieku i spraw Jana Sobieskiego, wydał Franciszek Kluczycki, t. 1, cz. 2, Kraków 1881, str. 1323)
poprzedniej kampanii. Nie będąc jeszcze przygotowani do akcji ofensywnej, podzielili swą armię na trzy oddalone od siebie korpusy. Najliczniejszy z nich, około 30 tyś. wojska pod dowództwem Husseina paszy, stanął pod Chocimiem; drugi, około 15 tyś., dowodzony przez Kapłana paszę, pod Jassami; trzeci, około 10 tyś. pod dowództwem Chalila paszy, znajdował siew Kamieńcu. Sobieski zdecydował, by uderzyć najpierw na korpus Husseina paszy, a potem rozprawić się z pozostałymi. Pierwsza część tego planu powiodła się znakomicie. Sobieski wkroczył do Mołdawii i uderzył na Husseina paszę od południa, zabezpieczając się wydzielonymi siłami przed ewentualnym atakiem Kapłana paszy. Na czele wojska polsko-litewskiego, równego liczebnie korpusowi tureckiemu w Chocimiu, dokonał najpierw l O listopada próbnego uderzenia na umocniony wałami i okopami obóz nieprzyjaciela. Szturm ten został odparty, jednak na stronę polską przeszli Wołosi i Mołdawianie, łącząc się z tymi oddziałami, które już wcześniej wystąpiły przeciwko Turkom. Nastąpiła zimna i dżdżysta noc, podczas której obie strony zachowały gotowość bojową. Nieprzyzwyczajonych do takich warunków klimatycznych Turków wy- , „ • . . . . czerpało to oczekiwanie o . ; . . ' ' ' • wiele bardziej niż żołnierzy Sobieskiego. Nad ranem 11 listopada Turcy opuścili swe stanowiska bojowe i wtedy hetman wydał rozkaz szturmu. Wspierane przez artylerię regimenty piechoty i dragonii prędko zdobyły wały obronne i przystąpiły do ich niwelowania, by ułatwić uderzenie jazdy. Dzięki temu konnica stosunkowo szybko znalazła się w obozie turę- Ryć. 99. Zamek w Chocimiu, XV-XVII wiek.
dyslokacja wojsk tureckich wkroczenie Sobieskiego do Mołdawii
137
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Ryć. 100. Bitwa pod Chocimiem, mai. Jan van Huchtenburgh, koniec XVII wieku (Zamek Królewski na Wawelu).
ckim, gdzie doszło do zaciętych walk. Jazda polska odparła wszakże kontrataki tureckie, w tym potężną próbę przedarcia się w kierunku Jass i dotarła do mostu na Dniestrze, by odciąć nieprzyjacielowi wszelką możliwość ucieczki. Pod ostrzałem polskiej artylerii i ciężarem uciekających załamał się most i nastąpiła ostateczna klęska armii Husseina paszy. Z pogromu uratowało się tylko około 4 tyś. żołnierzy tureckich, którzy wraz z Husseinem paszą zdołali bitwa pod schronić się w Kamieńcu. Chocim wraz z całym obozem tureckim znalazł się w ręku polskim. Chocimiem Hetman Sobieski odniósł jedno z największych zwycięstw nie tylko w polskiej historii, ale i w dotychczasowych bojach między Turkami a chrześcijańską Europą. Donosząc podkanclerzemu Olszowskiemu o zwycięstwie, Sobieski widział w nim rękę Opatrzności: „Owo zgoła mirabilia [rzeczy cudowne] Pan Bóg, któremu się to wszystko przyznawa, z nami uczynił, nad pomyślenie i imaginacyjąludzką, za co mu niech będzie po wieki cześć i chwała". Straty polskie były poważne. W prowadzonej mężnie i z pełnym poświęceniem bitwie zginęło około 1,5 tyś. żołnierzy i oficerów. Niemniej Sobieski zamierzał kontynuować kampanię zgodnie z początkowym planem, by dotrzeć do Dunaju i tam powstrzymać następną ofensywę turecką. Brakowało wszakże pieniędzy na żołd dla wojska; pod tym pretekstem odmówił przyczyny dalszego udziału w kampanii hetman wielki litewski, Michał Pac, którego oddziały kończyły przerwania kampanii służbę w połowie listopada. Przy Sobieskim został tylko hetman polny litewski Michał Radziwiłł z 16 7 3 roku około 2 tyś. ludzi. Mnożyły się też dezercje w niepłatnym wojsku koronnym, gdy Sobieski skierował swe oddziały na Jassy. Wiadomość o śmierci Michała Korybuta ostatecznie przekreśliła możliwość realizacji pierwotnych planów. Wobec szykującej się elekcji przeważyła konieczność powrotu do kraju. Sobieski ograniczył się do wysłania części swej armii pod dowództwem Mikołaja Sieniawskiego przeciwko Kapłanowi paszy, który bez walki oddał Jassy, zaś częścią wojsk obsadził zdobyte twierdze mołdawskie: Chocim, Neamt i Suczawę, a częścią starał się blokować Kamieniec. Działania te nie przyniosły trwałych sukcesów. Z początkiem 1674 roku Polacy musieli wycofać się z Mołdawii pod naporem Tatarów, przerwana też została blokada Kamieńca. Zwycięstwo chocimskie, jak wiele zmarnowanych polskich zwycięstw, nie zostało wykorzystane dla
138
„Babie lato" sarmackiego państwa trwałego oddalenia zagrożenia tureckiego i odzyskania Kamieńca. Przekreśliło wszakże hańbą Buczacza i możliwość przekształcenia Rzeczypospolitej w tureckie państwo wasalne.
Elekcja Jana III Sobieskiego Na razie w Rzeczypospolitej nie doceniano rozmiarów zwycięstwa chocimskiego i roli Sobieskiego. W przygotowaniach do elekcji powracano do dawnych koncepcji, oglądając się albo na popieranego przez Ludwika XIV Kondeusza czy księcia neuburskiego, albo na kandydata dworu habsburskiego, Karola Lotaryńskiego, który dzięki gotowości poślubienia królowej wdowy Eleonory, a także dzięki swym talentom militarnym zyskał wielu zwolenników. O kandydaturze krajowej nie było na razie mowy; na konwokacji Pacowie usiłowali nawet wykluczyć możliwość wyboru „Piasta", przeprowadzając nie praktykowaną w polskim parlamentaryzmie ustną uchwałę w tej sprawie. Sobieski początkowo nie zamierzał występować ze swą kandydaturą. Przeważyło dopiero wzrastające poparcie dla Karola Lotaryńskiego, przy którym jego pozycja jako hetmana uległaby osłabieniu, a także zachęty ze strony ambitnej małżonki Marii Kazimiery. Tymczasem ujawniły się negatywne skutki niewykorzystania zwycięstwa chocimskiego. Oddziały Sieniawskiego wyparte zostały z Jass za Dniestr, zaś przyjazny Rzeczypospolitej hospodar mołdawski Stefan Petriceicu - wygnany. Na polskiej Ukrainie natomiast pojawił się wezwany przez Chanenkę kniaź Grigorij Romodanowski, by ogłosić podporządkowanie jej carowi. Pod wrażeniem ponownie wzrastającego zagrożenia obradował sejm elekcyjny (od 20 kwietnia do 9 czerwca 1674 roku). Gdy ambasador francuski Toussaint de Forbin Janson dał się przekonać Marii Kazimierze, że ani Kondeusz, ani Neuburczyk nie mają szans na zwycięstwo elekcyjne, i przekazał fundusze oraz poparcie francuskie Sobieskiemu, kandydatura ta prędko zdobyła uznanie. 21 maja głosami większości szlachty Jan Sobieski został okrzyknięty królem. Protestujący Litwini, kierowani przez Paców, zostali zagłuszeni i w końcu za namową ambasadora cesarskiego, magnata śląskiego Krzysztofa Schaffgotscha, zgodzili się ustąpić. Wtedy biskup krakowski Andrzej Trzebicki, zastępujący zmarłego przed kilku dniami prymasa Czartoryskiego, ogłosił wybór Jana III Sobieskiego i zaintonował Te Deum laudamus. Tym razem korona przypadła najbardziej godnemu z Polaków. Można było oczekiwać, że nie tylko zabezpieczy on kraj przed wrogami z zewnątrz, ale i wyprowadzi Rzeczpospolitą z zastoju, jaki panował w niej od połowy stulecia, że usunie i naprawi egzorbitancje, które powodowały jej upadek, że potrafi wykorzystać do realizacji tych zadań najlepsze strony narodu szlacheckiego.
kandydaci do tronu
Jan Sobieski królem
Odparcie najazdów tureckich Przez pierwsze lata panowania Jan III musiał skoncentrować swe wysiłki na powstrzymaniu najazdów tureckich, których celem było nie tylko pomszczenie klęski chocimskiej, ale i wymuszenie akceptacji przez Polskę warunków buczackich. Zarazem Porta starała się uniemożliwić współdziałanie polsko-rosyjskie, otwierając przed Polską możliwości rekompensaty przez odzyskanie terenów utraconych na mocy traktatu andruszowskiego. Miraż nigdy zresztą nie urzeczywistnionego sojuszu antyrosyjskiego Polski, Turcji i Krymu miał wtedy, jak i niejednokrotnie później, stanowić oparcie dla tureckiej polityki utrzymania hegemonii w tej części Europy i rozbudzać nadzieje polskie na wstrzymanie parcia rosyjskiego. W 1674 roku Porta swój główny wysiłek militarny skierowała przeciwko Rosji, działając zresztą na terenie Ukrainy prawobrzeżnej, gdzie postępami rosyjskimi szczególnie
dwulicowa polityka Turcji
139
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
s
*v °, L.,
0 L
'
Rawa Ruska • Kamionka B
,\Brody • Żółkiew
Busk W*
„ Lwów „.. .
K mie
.*--'" * L* ? n^ C^Wiśniow Gródek* Zydaczówa Żurawno
^Bursztyf
»
działania głównych sił polskich
O
rejon koncentracji wojsk polskich
»
działania polskich oddziałów wydzielonych
l"
zamki zdobyte przez Turków
- -*•
odwrót wojsk polskich
($ działania zaczepne wojsk tureckich działania tureckich oddziałów wydzielonych
marsz wojsk litewskich *
zamki obsadzone przez wojska polskie
„*.)».
odwrót wojsk tureckich
a™™**,
działania ordy tatarskiej zamki tureckie zamki oblegane przez Turków i Tatarów
C""3 ,„,,.„,„_
granica polsko-turecka według traktatu buczackiego w 1672
Ryć. 1 0 1 . Plan kampanii tureckiej w 1 6 75 roku.
zagrożony był Doroszenko. Pod naporem tureckim Rosjanie wycofali się nad Dniepr. Sobieski tymczasem powoli koncentrował swą armię, która wraz z Litwinami i posiłkami sukcesy brandenburskimi liczyła około 36 tyś. żołnierzy. Armia ta zdobyła szturmem Bar; wówczas jednak ofensywy hetman wielki litewski Michał Pac wypowiedział królowi posłuszeństwo i odszedł z większością polskiej w 1674 roku wojska litewskiego. Uniemożliwiło to realizację planów Jana 111 mających na celu odzyskanie Ukrainy polskiej i uderzenie na tyły armii tureckiej. Po raz drugi warcholstwo Michała Paca zaprzepaściło szansę polskie na korzystne rozwiązanie konfliktu z Turcją. Niemniej w ręce polskie dostało się wiele miast, m.in. Kalnik, Bracław i Niemirów, w których miejscowa ludność włączała się do walki przeciwko Turkom, gdy główne siły tureckie, ostrzeżone przedwczesnym wypadem na Kamieniec, szybko wycofały się za Dniestr. najazd tureck Następny rok przyniósł najazd na Polskę. W maju 1675 roku armia turecka pod dowództwem na Ibrahima Szyszmana przekroczyła Dniestr i po połączeniu się z Tatarami skierowała się przez Rzeczpospolit Podole do województwa ruskiego. Armia polska po późno zakończonej poprzedniej kampanii ą w 1 6 7 5 roku była rozproszona, toteż Sobieski na razie starał się wykorzystać łańcuch zamków, które obsadził załogami z armii koronnej, by opóźnić marsz turecki. Tak też się
140
„Babie lato" sarmackiego państwa EMBLOA STRENUE DEFENDSA,AEGISAUXJ
Ryć. 102. Obrona Trembowli w 1675 roku, miedzioryt Romeyna de Hooghe'a, około 1676 roku.
stało. Ibrahim Szyszman po zdobyciu Zborowa przystąpił do opanowywania drobniejszych zamków i miast, co dało Sobieskiemu czas na koncentrację wojsk polskich koło Lwowa. Gdy wódz turecki zorientował się w sytuacji, podjął z całą armią marsz na Lwów, wysyłając przodem liczący około l O tyś. ludzi czambuł tatarski. Sobieski, który miał przy sobie raptem 6 tyś. żołnierzy, rozbił 24 sierpnia Tatarów w wąwozie pod Lesienicami koło Lwowa, gdzie nieprzyjaciel nie mógł wykorzystać swej przewagi liczebnej. Po klęsce ordy Ibrahim Szyszman zrezygnował z dalszego pochodu na Lwów i zadowolił się oblężeniem Trembowli, która zdawała się łatwym łupem. Nieliczna załoga pod dowództwem Jana Samuela Chrzanowskiego, pobudzona mężną postawą żony komendanta Anny Doroty, stawiła zacięty opór. Oblężenie przeciągnęło się do 4 października, co dało Janowi III czas na ściągnięcie pod Lwów armii koronnej. Gdy zebrał 20 tyś. wojska, wyruszył przeciwko wrogowi. Jednak Turcy nie ryzykowali starcia, zwinęli oblężenie Trembowli i wycofali się za Dniestr, tym bardziej że w tym czasie odnieśli sukcesy nad Turkami również Rosjanie, którzy zajęli Czehryń i podporządkowali sobie Doroszenkę. Jakkolwiek kampania 1675 roku skończyła się ponownym sukcesem Sobieskiego, można było spodziewać się, że Turcy podejmąjeszcze próbę narzucenia Polsce surowych warunków pokoju. Tymczasem Rzeczpospolita była wyczerpana toczącymi się od ćwierćwiecza wojnami i trudno było oczekiwać od niej niezbędnego wysiłku finansowego i militarnego. Jan III nie zawahał się wszakże posłużyć całym swym autorytetem, by doprowadzić do koniecznej mobilizacji sił. Miał nadzieję, że zwycięska kampania przyniesie korzystny dla Polski pokój.
starcie z Tatarami pod Lwowem obrona Trembowli
perspektywa dalszych walk z Turkami
Sejm koronacyjny i Żurawno Jan III, który był nie tylko znakomitym wodzem, ale i mistrzem propagandy, postarał się przez odpowiednią oprawę koronacji, na którą wreszcie się zdecydował, pozyskać 141
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności konieczne poparcie szlachty. Koronacja, zgodnie ze zwyczajem, który uszanowali wszyscy elekcyjni królowie polscy z wyjątkiem Stanisława Leszczyńskiego i Stanisława Augusta koronacja Poniatowskiego, odbyła się w Krakowie. Król w otoczeniu wspaniałego orszaku wjechał 30 Jana III Sobieskiego stycznia 1676 roku do starej stolicy, witany przez władze miasta i Akademii, której był wychowankiem. Następnego dnia w krypcie katedry wawelskiej pochował dwu swych poprzedników - Jana Kazimierza i Michała Korybuta. Koronacja Jana III i Marysieńki odbyła się w tejże katedrze 2 lutego. Dokonał jej jako nowy prymas Andrzej Olszowski w asyście kilku biskupów i stosunkowo licznych senatorów. Po tej ceremonii nastąpiły obrady sejmu koronacyjnego (do 4 kwietnia), który poparł postulaty króla i uchwalił wystawienie 60-tysięcznej armii. Dla zmylenia nieprzyjaciela ogłoszono, że zaciąg ma wynosić 100 tyś. żołnierza. Zarazem król mianował na sejmie hetmanem wielkim koronnym Dymitra Wiśniowieckiego, a polnym Stanisława Jabłonowskiego, na których lojalność liczył, jak wkrótce się okazało, bezpodstawnie. Uchwały sejmowe nie zostały jednak wykonane przez szlachtę, która na sejmikach albo przygotowania do kolejnej opóźniała podjęcie odpowiednich decyzji, albo samowolnie zmniejszała wysokość kampanii przypadających na daną ziemię czy województwo zaciągów. W rezultacie w Koronie, zamiast uchwalonych przez sejm 50 tyś. wojska, wystawiono do połowy roku 28 350 żołnierzy, w tym tylko 11,6 tyś. jazdy. Podobnie sytuacja przedstawiała się na Litwie. Bardzo wolno przebiegała także koncentracja wojsk polskich w pobliżu Lwowa. Niepłatny i niesubordynowany żołnierz wolał szukać sobie wynagrodzenia włócząc się po kraju. Tymczasem licząca faktycznie 50 tyś. żołnierzy armia tatarsko-turecka już sunęła na Polskę, nie przejmując się zapowiedziami wysokich zaciągów. Na krótko jej marsz zahamowała śmierć dowódcy, Ibrahima paszy. Jego następca, znany z surowości czy wręcz okrucieństwa Ibrahim Szejtan, pasza Damaszku, z powodzeniem pokrzyżował plany najazd turecki Jana Ilł polegające na powstrzymaniu nieprzyjaciela, podobnie jak w poprzednim roku, na ziemię halicką obroną małych twierdz i miasteczek, i poprzez Pokucie wdarł się do ziemi halickiej. Sobieski dysponował wówczas w polu tylko około 18 tyś. żołnierza koronnego i 5 tyś. litewskiego. Mimo to usiłował we wrześniu wykorzystać oblężenie przez Turków Stanisławowa, by rozbić prące ku Sanowi czambuły tatarskie. Jednak i ten manewr się nie powiódł, gdyż Turcy zwinęli oblężenie i pospieszyli z pomocą chanowi. Sobieski zdołał jeszcze pokonać 23 września Tatarów pod Wojniłowem, jednak w obliczu dwukrotnie przeważającego nieprzyjaciela musiał ostatecznie okopać się w warownym Ryć. 103. Grobowiec Michała Korybuta Wiśniowieckiego w krypcie Św. Leonarda katedry krakowskiej, fundacja cesarza Franciszka Józefa, 1857 rok.
142
obozie pod Zurawncm nad Dniestrem.
„Babie lato" sarmackiego państwa Daremnie Ibrahim Szej-tan starał się wyciągnąć wojska Sobieskiego w pole. Niemniej oddziały koronne i litewskie musiały przetrwać ciężki okres oblężenia, ponawianych szturmów, ostrzału artyleryjskiego, zimna i głodu, zanim po długich i ciężkich rokowaniach przy pośrednictwie posła francuskiego Franciszka de Bethu-ne doszło 17 października 1676 roku do podpisania ro-zejmu. Nie był on korzystny dla Rzeczypospolitej, potwierdzał bowiem wiek- Ry°- 104. Audiencja posła Jana Gnińskiego u sułtana Mehmeda IV w Stambule w 1678 roku, szość postanowień traktatu gwasz Piotra Pawła Sevina'1679 rok (Muzeum Czartoryskich w Krakowie). buczackiego, wprawdzie bez zobowiązania Polski do płacenia haraczu, ale z pozostawieniem Kamieńca, Podola i znacznej części Ukrainy prawobrzeżnej (z wyłączeniem Białej Cerkwi i Pawołoczy) w ręku Turków. O losach tych terenów miało ostatecznie zdecydować wielkie poselstwo wysłane z Polski do Stambułu. Z poselstwem tym przybył w 1677 roku Jan Gniński, wojewoda chełmiński. Natrafił on na zdecydowany opór nowego pyszałko-watego wezyra Kara Mustafy i musiał zadowolić się przyjęciem postanowień żurawińskich. Zawarty na takich warunkach traktat pokojowy nie mógł stanowić podstawy trwałego pokoju między Rzecząpospolitą a Turcją. Konflikt polsko-turecki nie przyniósł więc wprawdzie - dzięki sukcesom militarnym Sobieskiego - uzależnienia Rzeczypospolitej od Porty, uwidocznił jednak słabość polskiej bilans konfliktu polskomachiny wojennej i zakończył się dotkliwymi stratami terytorialnymi. Wyczerpanie kraju -tureckiego długoletnimi wojnami, niechęć szlachty do dalszych obciążeń fiskalnych utrudniających odtworzenie dawnego poziomu gospodarczego uniemożliwiły pełne wykorzystanie talentów rozejm wojskowych Jana III. Trzeba dodać, że i zainteresowania samego króla koncentrowały się w Żurawnie wówczas na innym obszarze, a wojna z Turcją utrudniała odpowiednie przestawienie polityki, co odbiło się również na warunkach rozejmu.
Szansa odzyskania Prus Książęcych Już w 1675 roku Jan III stanął przed perspektywą umocnienia Polski nad Bałtykiem poprzez odzyskanie zwierzchnictwa nad Prusami Książęcymi. Możliwości takie otwierał tajny układ sojuszniczy królów francuskiego i polskiego, podpisany 11 czerwca 1675 roku w rezydencji Sobieskiego - Jaworowie na Rusi Czerwonej. Ludwik XIV zobowiązywał się do udzielenia Janowi III znacznych subsydiów (w wysokości 200 tyś. talarów rocznie) w razie podjęcia przez króla polskiego działań wojennych przeciwko elektorowi brandenburskiemu Fryderykowi Wilhelmowi, co miało nastąpić natychmiast po zawarciu pokoju z Turcją. Kwota owa miała zostać podwojona, gdyby wojna rozszerzyła się na Austrię. Ekwiwalent dla Rzeczypospolitej za udział w tej wojnie miały stanowić Prusy Książęce; w rokowaniach dyplomatycznych mówiło się natomiast nawet o nabytkach na
poselstwo Jana Gnińskiego do Stambułu
uktad w Jaworowie
143
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności ——
Traktat jaworowski amoasaoora nadzwyczajnego przy nim, siuszne powoay i ponuaKi, aia Ktorycn wiazi się zmuszonym uwomic brandenburskiego Prusy Książęce, dawne lenno Polski, którego niezależność lennik ten sobie przywłaszczył za pano króla Kazimierza, gdy władca ten był w stanie wojny ze Szwecją i Moskwą; gdy zaś J.K. Arcychrześcijańska Mość równie powody do skargi na postępowanie wymienionego tu elektora brandenburskiego, a zarazem została powiadomiona o potr; pomocy, jakiej oczekuje Król i Pan w wykonaniu i przeprowadzeniu swego zamiaru tak potrzebnego dla ustalenia pokoju w Pc nie chcąc zaś ominąć niczego, co by dawało świadectwo swej przyjaźni względem tegoż Króla i chcąc wykazać coraz bardziej, że in'-~ się szczerze tak chwałą jego panowania, jak i stałymi korzyściami jego królestwa, przęsła! natychmiast wymienionemu swemu ć Najjaśniejszy Król Polski, podawszy do wiadomości Jego Królewskiej Arcychrześcijańskiej Mości przez ks. biskupa marsylskiego, jej ambasadora nadzwyczajnego przy nim, słuszne powody i pobudki, dla których widzi się zmuszonym uwolnić z rąk elektora nowania zmarłego K. Arcychrześcijańska Mość również ma otrzebie lego dla ustalenia pokoju w Polsce; 5 interesuje „ „ ,. ., . , , ,.„ - , , - - . latychmiast wymienionemu swemu ambasa dorowi pełnomocnictwo do zorganizowania i przyrzeczenia w jego imieniu temuż Królowi - odnośnie przedsięwzięcia przyłączenia Prus Książęcych - natychmiastowej pomocy i gwarancji niżej wymienionej, skoro ten będzie w możności to przedsięwzięcie przeprowadzić. (Kazimierz Waliszewski, Archiwum spraw zagranicznych francuskich do dziejów Jana Trzeciego, t. 1, Kraków 1879, str. 210}
Śląsku. Korzystny dla Polski układ jaworowski musiał pozostawać tajny ze względu na wrogie Francji stanowisko większości szlachty, poddawanej od lat odpowiedniej propagandzie ze strony Habsburgów i Hohenzollernów i straszonej w kraju nadchodzącym z Paryża absolutyzmem. Po raz pierwszy od zakończenia wojny trzydziestoletniej sytuacja międzynarodowa ułożyła się tak pomyślnie dla Rzeczypospolitej, że jej zaangażowanie się przeciwko Hohenzollernom czy Habsburgom mogło przynieść przesunięcie granic ku północy czy zachodowi. Francja prowadziła ciężką wojnę przeciwko koalicji, w skład której wchodziły - obok zaatakowanej przez Ludwika XIV Holandii - właśnie Brandenburgia, Cesarstwo, Hiszpania i Dania. W tej sytuacji Francja usiłowała znaleźć na wschodzie Europy sojuszników, którzy doprowadziliby do rozdwojenia sił przynajmniej najważniejszych koali-cjantów. Stąd wynikała potrzeba odtworzenia osi Stambuł-Sztok-holm. Miała ona oparcie w tradycyjnych związkach Szwecji i Turcji z Francją, które wprawdzie przechodziły różne momenty osłabienia, ale leżały w interesie obu stron. Rzeczpospolita znajdowała się między obu tymi państwami, co jednak nie pociągało za sobą włączenia jej do tego układu. Była bowiem dostrzegana początkowo jako groźny rywal w walce o hegemonię w środkowowschodniej Europie, Ryć. 105. Portret Jana III Sobieskiego z Orderem Świętego Ducha, malarz nieznany, około 1677 roku (Muzeum Narodowe w Warszawie).
144
a
°d połowy XVII wieku jako obiekt
łatwego podboju. Rozejm andru-
„Babie lato" sarmackiego państwa szowski i próby powiązania sojuszniczego Rzeczypospolitej z Rosją doprowadziły do wzrostu napięć między Polską a Turcją czy Szwecją. Jak już wspomniano, doszło do długiej wojny polsko-tureckiej, a właściwie polsko-tureckiej i ro-syjsko-tureckiej, której celem było rozbicie nowego sojuszu i osłabienie zarówno Polski jak i Rosji. Szwecja n i e pozostawała też bierna wobec sytuacji zagrażającej jej pozycji u wschodnich wybrzeży Bałtyku - i tak np. w 1667 roku zawarła traktat z Branden-
z 1676 roku, i na Wawelu). polityka Ludwika XIV wobec realizacji Rzeczyposp olitej
" **' ^ -^ Ryć. 106. Płaszcz kawalera Orderu Świętego Ducha króla Jana III Sobieskiego oba te państwa do utrzy- przyznany przez Ludwika XIV po podpisaniu traktatu w Jaworowie (Zamek Królewsk mania w Rzeczypospolitej dotychczasowego porządku, a więc niedopuszczenia do jakichkolwiek reform.
Te antagonizmy między Rzecząpospolitą a Szwecją i Turcją przeszkadzały w założeń polityki francuskiej. Bez Polski oś Sztokholm-Stambuł była ułomna, toteż jednym z celów dyplomacji Ludwika XIV stało się włączenie do niej Warszawy. Wydawało się przy tym, że podobnie jak przy Ludwice Marii, obecność na tronie polskim Francuzki powinna ułatwić zabiegi. W rzeczywistości rodzinne ambicje Marysieńki, zwłaszcza jej starania o zapewnienie należytej pozycji ojcu królowej polskiej stały się wobec niechętnego stanowiska dworu francuskiego źródłem napięć, które utrudniały poczynania dyplomacji Wersalu. Niemniej misja wysłanego do Polski ambasadora Ludwika XIV, biskupa marsyl-skiego Toussaint de Forbin-Jansona, który miał skłonić króla polskiego do uderzenia wraz ze Szwecją na elektora brandenburskiego, przyniosła oczekiwane owoce. Jan III, który nie zapomniał Fryderykowi Wilhelmowi afrontu, jaki mu uczynił jako hetmanowi przez porwanie Kalksteina, dał się pozyskać koncepcji Wersalu, zgodził się uderzyć na Prusy Książęce i Brandenburgię wspólnie ze Szwedami i podpisał proponowany traktat. Realizacja tych pięknych planów napotkała jednak nieprzezwyciężone trudności, zarówno w Rzeczypospolitej, jak i na arenie międzynarodowej. Wiadomość o zawarciu traktatu jaworowskiego dotarła wkrótce do Berlina i Wiednia. Wtedy Brandenburgia, a zwłaszcza Austria trafiły ze swym złotem do przeciwników króla, których jak zwykle w Polsce nie brakowało, i swymi intrygami obezwładniły Sobieskiego. Zyskano przy tym poparcie Moskwy. W odpowiedzi na Jaworów Wiedeń i Moskwa podpisały traktat skierowany zarówno przeciwko polityce Sobieskiego, jak i przeciwko wszelkim próbom ograniczenia polskich wolności. Wprawdzie wskutek rychłej śmierci cara Aleksego układ ten nie wszedł wżycie, pozostał jednak wskazówką na przyszłość. Było to bowiem pierwsze wystąpienie tych państw jako obrońców ustroju Rzeczypospolitej, dla utrzymania jej w stanie słabości. Podobne porozumienia, coraz skuteczniejsze, miały się odtąd powtarzać aż do rozbiorów.
zbliżenie rosyjsko-austriackie
145
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności Na razie wystarczająca do załamania się polityki bałtyckiej Jana III okazała się: °P°-zycja w samej Rzeczypospolitej, wspierana przez Hohenzollernów i Habsburgów. Dla realizacji dalekosiężnych planów osłabienia pozycji elektora brandenburskiego król musiał mieć poparcie sejmu, tymczasem udaremniła je opozycja magnatów obawiających się dalszego wzmocnienia Sobieskiego i jego rodu.
Meandry polityki bałtyckiej Jana III
obóz antydworski
stronnicy króla
Do otwartego starcia między obozem królewskim a przeciwstawiającymi się mu magnatami doszło na pierwszym za panowania Jana III zwyczajnym sejmie, który się odbył w Warszawie od 14 stycznia do 26 kwietnia 1677 roku. Obóz antydworski miał swych popleczników w każdej prowincji. Najważniejszą rolę odgrywali w nim niechętni królowi od elekcji Pacowie - kanclerz Krzysztof i łamiący dla prywaty swe obowiązki wojskowe hetman wielki litewski Michał Kazimierz, a także wojewoda trocki Marcjan Ogiński, którzy gotowi byli nawet podporządkować się carowi i pozostawali w bliskich kontaktach z posłem moskiewskim Wasylem Tiapkinem. W Małopolsce przewodzili: opłacany sowicie przez cesarza Leopolda I hetman Dymitr Wiśniowiecki, dawny marszałek konfederacji gołąbskiej Stefan Stanisław Czarniecki, a zwłaszcza biskup krakowski Andrzej Trzebicki; wreszcie w Wielkopolsce rej wodzili zaprzedani elektorowi brandenburskiemu Wojciech Breza starosta nowodworski, Stanisław Krzycki podkomorzy kaliski, Gabriel Sokolnicki stolnik kaliski i sam kanclerz wielki koronny Jan Leszczyński. Jan III mógł również liczyć na swych zwolenników w całej Rzeczypospolitej; niekiedy byli to ludzie tak wpływowi, jak Sapiehowie na Litwie czy tamtejszy podkanclerzy Michał Kazimierz Radziwiłł, żonaty z siostrą króla Katarzyną. Wspierał go wśród duchowieństwa, niezadowolonego z powodu ciężarów fiskalnych, jakie na potrzeby wojska spadały na
Maria Kazimiera c.Henryka mrgr. de la Grange cTArauien *28 V11 6 4 1 ^ 5 Vtl 1665 t30M71 6 Jakub Ludwik *2 X11667 t19 XI11737
/Teresa Kunegund; ( * 4 II11676 V t 1 0 II11730
Jadwiga Elżbieta c.Filipa Wilhelma elektora Palatynatu
*18 VI11673*25 I11691 t10 VII11722
Ryć. 107. Drzewo genealogiczne rodziny Sobieskich.
146
Konstanty Władysław I *1 IV 1680 t28IM726 Maria Józefa Wesslówna c.Stanisława starosty różańskiego * ok 1685 •soi 8 Xi 1708 t4M762
— „Babie lato" sarmackiego państwa dobra kościelne, prymas Olszowski, który umiał dla dobra kraju wznieść się ponad dawne animozje. Król mógł też liczyć na swych towarzyszy z wojska. Jednak nie równoważyło to hałaśliwej opozycji, która w parlamentaryzmie polskim zdolna była nie dopuścić do najpotrzebniejszych dla państwa uchwał. Podstawowym problemem, który stał przed sejmem, było podjęcie decyzji co do pokoju lub wojny z Turcją. Przeciwnicy Jana III, popierani w tym przez dyplomację austriacką, brandenburską, a także papieską, opowiadali się za odrzuceniem warunków żurawińskich i kontynuacją wojny w sojuszu z Rosją, osamotnioną wówczas w swej walce z Porta i Krymem. Stanowisko takie wykluczało możliwość realizacji układu jaworowskiego i było sprzeczne z planami króla. Jak wykazał badacz ówczesnej polityki Sobieskiego, Krystyn Matwi-jowski, Jan III działał w tej sytuacji ostrożnie, koncentrując się na najważniejszych dla niego problemach. Stąd niezmiernie istotne dla przyszłości państwa sprawy reform ustrojowych zostały odsunięte na dalszy plan. Odzyskanie Prus Książęcych otworzyłoby bowiem zupełnie nowe możliwości nie tylko naprawienia egzorbitancji, ale i wzmocnienia władzy monarszej czy przynajmniej zamiany tronu elekcyjnego na dziedziczny. Jan II I przewidywał bowiem osadzenie na tronie książęcym w Prusach swego syna jako lennika Polski, co sprzyjałoby utrwaleniu Sobieskich jako dynastii panującej w Rzeczypospolitej: Prusy byłyby tym wianem, którym opłacono by dziedziczność tronu. Zdawali sobie z tego sprawę i sąsiedzi, i rywalizujący z Sobieskimi magnaci, co zaostrzało tylko ich Ryć. 108. Talar gdański Jana III Sobieskiego (awers i rewers), 1685 rok (Muzeum Narodowe w Krakowie). opór. Sejmiki przedsejmowe opowiedziały się w większości za pokojem - przede wszystkim z Turcją, co było zgodne z życzeniem Jana II I, ale także za odnowieniem traktatów z Brandenburgią i Austrią, by odsunąć możliwość realizacji nadbałtyckich planów królewskich. W tym też kierunku poszły postanowienia sejmu; sejm 1677 roku traktat przyjaźni z cesarzem i traktaty welawsko-bydgoskie zostały odnowione, zaś do Porty wysłany został z wielkim poselstwem wojewoda chełmiński Jan Gniński z zadaniem zawarcia ostatecznego pokoju. Nie poparła tego poselstwa odpowiednia gotowość militarna - z inicjatywy Paców zredukowano wojsko do 12 tyś., uchwalając wszakże wysokie podatki na pokrycie zaległości w żołdzie, które sięgały 14 min złotych polskich. Dla przedłużenia rozejmu postanowiono też wysłać poselstwo do Moskwy. Postanowienia sejmowe utrudniały, ale jeszcze nie przekreślały zamiarów króla. Jan III nie zaprzestał więc kontynuowania polityki bałtyckiej. Po sejmie udał się do Gdańska, częściowo wizyta króla w Gdańsku by uspokoić napięcia między radą miejską a cechami rzemieślniczymi, częściowo po to, by zapewnić sobie swobodę w przygotowywaniu uderzenia na elektora Fryderyka Wilhelma. Przy rozwiązywaniu pierwszej sprawy osłabił pozycję rady, przyznając szersze uprawnienia przedstawicielstwu pospólstwa, a więc cechów. Przygasły natomiast nadzieje na skuteczność współdziałania ze Szwedami przeciwko Hohenzollernowi. Armia szwedzka przeżywała wówczas wyraźny kryzys. Z trudem uporała się z Duńczykami, w walce zaś z Fryderykiem Wilhelmem, którego wojska oblegały właśnie Szczecin, doznała samych niepowodzeń. Niezrażony tym Jan III podpisał 4 sierpnia 1677
147
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności roku tajny traktat przymierza z posłem szwedzkim w Rzeczypospolitej, Andersem Lilliehóókiem. Traktat, ratyfikowany wkrótce przez króla szwedzkiego Karola XI, przewidywał wspólne uderzenie na Prusy Książęce. Szwedzi mieli wysłać w tym celu 8-10 tyś. wojska, Sobieski - około 6 tyś. i udzielić wsparcia finansowego. Król szwedzki zobowiązywał się nie wysuwać żadnych pretensji do Prus Książęcych i przekazać je we władanie Sobieskiemu i jego następcom. Już poprzednio Jan III zaczął zaciągać prywatne wojsko, wykorzystując zmniejszenie komputu wojska koronnego. Szwedzi nie byli jednak gotowi do wkroczenia do Prus Książęcych. Zależało im na dywersji polskiej, a nie na wzmocnieniu nad Bałtykiem Jana III. Toteż stracili najlepszy do tego moment i doczekali się upadku Szczecina oraz przesunięcia części oddziałów brandenburskich na wschód. Gdy w końcu podjęli swą akcję ofensywną, zostali 30 stycznia 1679 roku pokonani przez wojska elektora Ryć. 109. Imre Thokóly, miedzioryt Petera Schencka, pod Kuckernese i zmuszeni do odwrotu do Inflant. Wojna początek XVIII wieku. • i i-
efekty polityk bałtyckiej Jana III
,,
..
,
...
ii-.i
•
,.
j
•
Francji z koalicją zbliżała się wtedy już ku końcowi, w lecie 1678 roku Francja zawarła pokój z Holandią i Hiszpanią. Wprawdzie do pokoju z Brandenburgią i Danią doszło dopiero w rok później, jednak Ludwikowi XIV udało się wymóc na elektorze brandenburskim zwrot Szczecina i Pomorza Przedniego Szwecji. I był to chyba, zgodnie z opinią Kazimierza Piwarskiego, najważniejszy efekt polityki bałtyckiej Sobieskiego, która odsunęła na pół wieku opanowanie ujścia Odry przez Hohenzollernów, oddalając czy osłabiając jednocześnie ich inicjatywy rozbiorcze w stosunku do Polski. Niemniej Jan III, który zdążył już zaangażować się w popieranie - zgodnie z życzeniem Ludwika XIV - antyhabsburskiego powstania kuruców pod wodzą Imre Thókólyego na Węgrzech, dokąd wysłał 4 tyś. wolontariuszy zwerbowanych przez Hieronima Lubomirskiego, stanął wobec konieczności gruntownej zmiany swej polityki. Rzeczpospolita nie wykorzystała możliwości odzyskania zwierzchności nad Prusami Książęcymi. Ponieważ nie rezygnowano z odebrania ziem utraconych podczas wojen w 3. ćwierci XVII wieku, trzeba było znów skoncentrować wysiłki na terenach południowo--wschodnich.
Niepowodzenia dyplomatyczne w Stambule i Moskwie
fiasko poselstwa Gnińskiego do Stambułu
148
Dla realizacji wielkich planów nad Bałtykiem Jan III godził się z ustępstwami wobec Turcji, a więc z akceptacją postanowień żurawińskich jako podstawy pokoju. Można się było przecież spodziewać, że przy poparciu dyplomacji francuskiej uda się choćby w niewielkim stopniu zmniejszyć straty terytorialne. Misja Gnińskiego wykazała, że były to złudzenia. Pozycja Francji nad Bosforem nie była tak mocna, by Turcy zechcieli się zgodzić na jakiekolwiek ustępstwa, tym bardziej że zwycięskie od lat sześćdziesiątych wojny zdawały się zapowiadać trwałe odrodzenie potęgi państwa tureckiego. W rezultacie spotkały Gnińskiego nie tylko upokorzenia, ale i odrzucenie wszelkich postulatów, z jakimi zgodnie ze swą instrukcją występował. Porta spodziewała się, że Rzeczpospolita zgodzi się łatwo na współdziałanie przeciwko Moskwie i od niej będzie domagała się wyna-
—— „Babie lato" sarmackiego państwa grodzenia za poniesione na rzecz Turcji straty. Tymczasem Gniński miał wyraźne polecenie, by zastrzec się przed możliwością takiego współdziałania przed upływem terminu rozejmu z Rosją, to jest jeszcze przez trzy lata. Turcja natomiast, która właśnie zaczynała nową wojnę z Rosją, liczyła na natychmiastowe włączenie się do niej Polski. W rezultacie Gniński nie wytargował żadnych ustępstw. W uzgodnionym w początkach kwietnia 1678 roku traktacie Turcji przypadało Podole z Kamieńcem i Brac-ławszczyzna aż po rejon Białej Cerkwi i Pawołoczy, który pozostawał przy Polsce. Turcji należało przekazać również odebrane podczas ostatnich kampanii miasta i twierdze - Bar, Międzybóż, Niemirów i Kalnik. Rzeczpospolita była zobowiązana do nieudzielania pomocy czy azylu żadnym Ryć. 110. Katkan, wg tradycji zdobyty pod Wiedniem przez kasztelana wrogom sułtana, zwłaszcza hospodarom kaliskiego Jana Łąckiego, XVII wiek (Muzeum Czartoryskich w Krakowie). z księstw naddunajskich i księciu siedmiogrodzkiemu. Ustępstwa tureckie polegały na traktat pokojo-rezygnacji z haraczu, którego Polska nigdy nie płaciła mimo postanowień buczackich, wy w stambule oraz na przywróceniu zakonnikom rzymskokatolickim praw w Jerozolimie. Praktycznie była to więc ratyfikacja traktatu żurawiń-skiego. Zawierany przez Gnińskiego traktat pokojowy był porażką dyplomacji polskiej i zawierał w sobie zarodki przyszłej wojny. Nie przyniosło również żadnych sukcesów poselstwo do Moskwy. Wysłane zostało dopiero w lutym 1678 roku, a sprawowali je: z Korony - Michał Czartoryski, wojewoda wołyński, i z Litwy - Kazimierz Jan Sapieha, wojewoda połocki. Wspaniałe przyjęcie poselstwa nie oznaczało żadnej skłonności do ustępstw ze strony rosyjskiej. Rosjanie zdawali sobie sprawę z podziałów istniejących w Rzeczypospolitej, w tym z gotowości Litwy współdziałania z Moskwą przeciwko Turcji, gdy król i Korona nie byli do tego skłonni, toteż skutecznie bronili swego stanu posiadania. Dopiero tureckie postępy na Ukrainie zmieniły nieco to stanowisko. W układzie podpisanym w Moskwie 17 sierpnia 1678 roku Rosjanie zgodzili się na drobne korektury graniczne Ryć. 111. Prochownicaturecka, XVII wiek (Muzeum Czartoryskich w Krakowie).
149
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
przedłużenie rozejmu z Rosją
powrót do polityki antytureckiej
- oddanie Polsce Newla, Wieliża i Siebieża, oraz na wypłatą 200 tyś. rubli, a przede wszystkim na przedłużenie rozejmu o 13 lat. Do sojuszu antyturcckiego nie doszło, tym bardziej że równoczesne poselstwo rosyjskie w Warszawie wysunęło koncepcję, by Polska wzięła na siebie ciężar wojny z Turcją, gdy Rosja walczyłaby z Krymem. Taki podział zadań Sobieski zdecydowanie odrzucił. Działania dyplomatyczne, za którymi nie stoi odpowiednia siła militarna, nie mogą liczyć na powodzenie. Rozbrojona przez decyzję sejmu 1677 roku i podzielona wewnętrznie Rzeczpospolita nie stanowiła partnera, którego postulaty traktowano by z należytą powagą. Stąd niepowodzenia dyplomatyczne, które negatywnie rzutowały na politykę Jana 111 w pierwszych latach jego panowania. Król nie zdołał przekonać społeczeństwa szlacheckiego o konieczności powrotu do polityki bałtyckiej nawet za cenę rezygnacji na wschodzie, co zdaniem historyków - odpowiadało ówczesnej polskiej racji stanu; trzeba więc było zadowolić się programem minimalnym - odzyskaniem terenów utraconych na rzecz Turcji. Słusznie już wtedy Jan III zapowiadał nuncjuszowi, że realizacja tego celu możliwa byłaby tylko w ramach wielkiej ligi chrześcijańskiej. Zanim jednak można było skutecznie podjąć odpowiednie starania, należało wewnętrznie zjednoczyć i wzmocnić Rzeczpospolitą.
Sejm grodzieński 1678 roku i zwrot w polityce Jana III Antykrólewskie działania dyplomacji austriackiej i brandenburskiej w Rzeczypospolitej doprowadziły tymczasem do powstania spisku, którego celem była detronizacja Jana III. Spiskowcy zamierzali osadzić na tronie polskim księcia Karola Lotaryńskiego, który poślubił wdowę po Michale Korybucie, królową Eleonorę. Zamierzano zbuntować wojsko przeciwko Janowi III, utworzyć konfederację wojskową, której przewodziliby pisarz polny Stefan Stanisław Czarniecki i oboźny koronny Stanisław Koniecpolski, i podjąć walkę opierając się na twierdzach na pograniczu śląskim i Krakowie oraz posiłkach austriackich. Przywódcami politycznymi spisku byli biskup Trzebicki, hetmanowie wielcy Dymitr Wiśnio-wiccki i Michał Pac oraz wojewodowie Jan Leszczyński, Jan Opaliński i Feliks Potocki. Uprzedzony o spisku król zdołał wprawdzie zapobiec zamachowi, niemniej nie był w stanie powstrzymać niektórych działań opozycji. Z inicjatywy cesarza Leopolda l opozycjoniści doprowadzili do wycofania się Hieronima Lubomirskiego z imprezy węgierskiej, zaś w porozumieniu z Fryderykiem Wilhelmem Pacowie przeciwstawili się przemarszowi wojsk szwedzkich przez Litwę do Prus Książęcych i szykowali się nawet do uderzenia na szwedzkie Inflanty. Powstały obawy, że rozbicie wewnętrzne w Rzeczypospolitej może doprowadzić do rozbioru Polski między Austrię i Brandenburgię. Wśród rosnącego napięcia Jan 111 zdecydował się zwołać sejm do Grodna na 15 grudnia 1678 roku. Na sejmikach przedsejmowych powszechnie krytykowano profrancuską politykę króla, szczególnie zaś ostre dyskusje wywołały zaciągi HieroRyc. 112. Pieczęć Jana III Sobieskiego, 1690 rok (Muzeum Czarto- nima Lubomirskiego Z pomocą Thókólyemu. Na ryskich w Krakowie). początku sejmu zanosiło się nawet na starcie zbroj-
150
— „Babie lato" sarmackiego państwa
Ryć. 1 1 3 . Wjazd Michała Kazimierza Radziwiłła do Rzymu w 1680 roku, miedzioryt Bartolomea Pinellego wg obrazu Pietera van Bloemena i Nicola Viviani Codazziego, po 1680 roku.
ne Lubomirskiego z Wiśniowieckim, jednak królowi udało się doprowadzić do ugody między obu magnatami. Jan III czuł się zawiedziony polityką profrancuską, która nie przyniosła mu żadnych korzyści. Postawę tę pogłębiała królowa Marysieńka, urażona rozczarowanie dworu polityką lekceważeniem jej ojca przez dwór wersalski. Sam Ludwik XIV kończąc działania wojenne i francuską wiążąc się z elektorem Fryderykiem Wilhelmem, opuszczał swego polskiego sprzymierzeńca. Toteż już podczas sejmu kanclerz koronny biskup warmiński Stefan Wydżga zwrócił się w imieniu króla do posła cesarskiego z deklaracją przyjaźni. Był to wyraźny zwrot w kierunku Wiednia, a zarazem zapowiedź wznowienia polityki antytureckiej. Było to zgodne ze stanowiskiem większości szlachty. Antytureckie nastroje wzmogły się antytureckie po powrocie Gnińskiego z poselstwa do Stambułu i po jego relacji złożonej na sejmie 8 lutego postanowienia 1679 roku. Jan III dostosował się więc do postawy dominującej w Rzeczypospolitej. sejmu Przymierze z Ludwikiem XIV przyniosło same niepowodzenia, a nawet doprowadziło do grodzieńskiego kryzysu politycznego w państwie polsko-litewskim, król nie miał zatem wyboru. Zwrot w polityce królewskiej umożliwił kompromisowe zakończenie sejmu. Senatorowie i posłowie wypowiadali się przeważnie w duchu antytureckim, zaś przyjęte postanowienia przygotowywały kraj do nowej wojny z Porta. W przypadku takiej wojny Rzeczpospolita miała wystawić 48 tyś. żołnierza. Uchwalono podatki na spłatę wojsku wszystkich pozostałych od poprzedniego sejmu należności. Postanowiono także wysłać poselstwa do tych państw europejskich, od których spodziewano się pomocy w razie wojny z Turcją. Polska występowała w ten sposób z inicjatywą stworzenia wielkiej ligi chrześcijańskiej, która miałaby doprowadzić do usunięcia Turków z Europy, czy przynajmniej do odzyskania obszarów straconych na ich rzecz w ciągu ostatnich dwu wieków. Cała ta akcja dyplomatyczna nie przyniosła pozytywnych rezultatów. Nawet podjęta przez wzmożona aktywność podkanclerzego litewskiego Michała Kazimierza Radziwiłła misja do Wiednia i Rzymu dyplomacji skończyła się niepowodzeniem. Zarówno cesarz Leopold I, jak i papież Innocenty XI nie dowierzali polskiej gotowości Jana III do wojny z Turcją i nie podjęli żadnych zobowiązań. Równie bezowocne pozostały misje do Paryża, Londynu, Madrytu i Lizbony. Nigdzie nie obiecywano nawet pomocy Polsce w razie wznowienia wojny z Turcją. Nie zdołał także Jan III doprowadzić do antytureckiego sojuszu z Moskwą. Ponawiane poselstwa natrafiały na niechęć Rosjan do wiązania się z Polską. Źródłem tej niechęci były obawy, że ewentualne przymierze może doprowadzić do polskich rewindykacji terytorialnych. Ponadto celem,
151
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności — który przyświecał wówczas Moskwie, było opanowanie całej Ukrainy, łącznie z jej polską częścią zdobytą przez Turków, co równałoby się naruszeniu rozejmu andruszowskiego i nie byłoby możliwe przy współdziałaniu z Rzecząpospolitą. Celu tego nie osiągnięto, ale pokój mimo porażek Rosja zawarła w 1681 roku kompromisowy pokój z Turcją w Bakczysaraju; rosyjsko--tureck tym samym za uznanie zwierzchnictwa Porty nad tą właśnie prawobrzeżną częścią Ukrainy iw zapewniła sobie protektorat nad Zaporożem. Sytuacja podzielonej między trzy państwa Ukrainy była nadal niezmiernie skomplikowana. Polska traktowała przekazanie rozejmem andruszowskim wschodniej części Ukrainy pod panowanie moskiewskie jako stan przejściowy, podobnie Rosja rozwiązanie to uważała za połowiczne, roszcząc pretensje do całości terytorium, które w 1654 roku pozostawało pod władzą Chmielnickiego. Na to nałożył się stan faktyczny, gdy znaczna część Ukrainy znalazła sytuacja na się w ręku Turcji, odwołującej się nie tylko do prawa zdobywcy, ale i do porozumień z kolejnymi Ukrainie hetmanami ukraińskimi, od Doroszenki poczynając. Ponieważ w traktatach z Turcją sprawę Ukrainy rozwiązywano obietnicą oddania jej Kozakom, Jan III ze względu na możliwość wojny z Turcją próbo wał skłonić Kozaków zaporoskich do opowiedzenia się za związkiem z Rzecząpospolitą. Jakkolwiek obiecywał przy tym uniezależnienie się ukraińskiego Kościoła prawosławnego i utrzymanie przywilejów kozackich (ale o unii hadziackiej nawet nie wspominał), jakkolwiek starał się wykorzystać kryzys polityczny w Moskwie po śmierci cara Fiodora Aleksiejewicza, zabiegi te pozostały bezskuteczne. Ni e dały też rezultatów powiązane z tymi zabiegami starania Jana III o doprowadzenie do porozumienia między unitami a dyzunitami. Zwołany na styczeń 1680 roku synod lubelski, na którym przedstawiciele obu tych synod lubelski wyznań mieli uzgodnić warunki swego współistnienia, został zerwany przez mnichów prawosławnych. Równie bezskutecznie zakończył się podobny synod w następnym roku w Warszawie. Wbrew naciskom z Rzymu król nie zdecydował się wszakże na p o zb a w i e n i e praw dyzunitów, doceniając rolę prawosławia w Rzeczypospolitej i zdając sobie sprawę, że taka decyzja odsunęłaby od niej na zawsze Kozaczyznę. Zwrot w polityce Jana III nie przyniósł więc poważniejszych pozytywnych dla P ol ski skutków na arenie międzynarodowej. Nie uspokoiła się walka wewnętrzna w Rzeczypospolitej. Przeciw królowi występował teraz obóz profrancuski, na którego czele stanął podskarbi wielki koronny Andrzej Mor-sztyn, a wiązali się z nim: Ryć. 114. Ikona z przedstawieniem Trójcy Świętej, XVII wiek (Muzeum Narodowe w Krakowie), hetman Jabłonowski w Ko-
152
„Babie lato" sarmackiego państwa ronię oraz rosnący w siłę Sapiehowie na Litwie. W rezultacie zbliżenia między elektorem Fryderykiem Wilhelmem a Ludwikiem X IV również obóz probrandenburski nie ustawał w atakach na króla. Zresztą sam elektor doprowadzając do małżeństwa swego syna z córką Bogusława Radziwiłła, księżniczką Ludwiką Karoliną, dziedziczką wielkich włości na Litwie, nie tylko umocnił swe stanowisko w Rzeczypospolitej, ale i pokrzyżował plany Jana III, który właśnie w Radziwiłłównie widział żonę dla swego syna Jakuba. Nie uzyskał też na razie Jan III poparcia ani ze strony cesarza, ani papieża. Osamotniony król stał się obiektem ostrych ataków na sejmie, który się odbył między 10 stycznia a 24 maja 1681 roku. Sejm został zerwany z inicjatywy ambasadora francuskiego przez Władysława Przyjemskiego, klienta Krzysztofa Grzymułtowskiego, wojewody poznańskiego. Po tej porażce na forum sejmowym król nie był w stanie czynić dalszych przygotowań do ewentualnej wojny z Turcją. Daremnie wyrzucał w mowie tronowej opozycji, że swą postawą naraża Rzeczpospolitą na najwyższe niebezpieczeństwo. Przyszło mu więc czekać na dalszy bieg wypadków, który miał pchnąć go do realizacji zadań przekraczających wszystkie jego dotychczasowe dokonania.
wzrost ataków opozycji na króla zerwanie sejmu 1 6 8 1 roku
Przymierze z Austrią Tymczasem u południowych granic Polski nabrzmiewał nowy wielki konflikt, który mógł głęboko zaważyć na dalszych losach Europy i świata chrześcijańskiego. Leopold I nie mógł powstanie sobie nadal poradzić z powstaniem Imre Thókólyego, które obejmowało północno--wschodnie Thókólyego Węgry. Wprawdzie po pacyfikacji na zachodzie Ludwik XIV przestał wspierać powstańców, zaś na Węgrzech cesarz na sejmie węgierskim zobowiązał się przestrzegać uprawnień stanów węgierskich i zapewnił wolność religijną dla protestantów, jednak nie uspokoiło to powstańców. Thókóly szukał nowego oparcia za granicą. W zmienionej sytuacji i wobec postawy szlachty wrogiej wspomaganiu powstania Jan III nie mógł zapewnić wsparcia, jakkolwiek w żywotnym interesie Polski leżało zerwanie związku między Austrią a Węgrami. Thókóly zwrócił się więc z prośbą o protekcję do Porty. W lipcu 1682 roku uznał się za lennika Turcji, która przyznała mu w zamian tytuł króla i obiecała pomoc wojskową. Wielki wezyr Kara Mustafa uważał, że Stambuł dysponuje siłą wojskową znacznie przewyższającą możliwości cesarza Leopolda I i że nadszedł moment decydującej rozgrywki o prymat w Europie. Sułtan Mehmed IV wystąpił jako następca cesarzy bizantyjskich, któremu przypadło rozstrzygać najważniejsze problemy starego kontynentu. Leopold I nie doceniał szykującej się nawały i dopiero tureckie żądanie opuszczenia przez Austriaków szeregu twierdz węgierskich skłoniło go do organizowania obrony. Niewystarczające okazały się własne siły austriackie, również na wydatniejszą pomoc z Rzeszy niemieckiej, nie mówiąc już o innych krajach zachodniej Europy, trudno było liczyć. Najwartościowszym sojusznikiem mógł stać się tylko doświadczony w bojach z Turkami król polski. Do niego też z prośbą o pomoc zwróciło się wysłane przez cesarza poselstwo. Ryć. 115. Cesarz Leopold l wg Melchiora Widmara.
153
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
decyzja o pomocy Austrii
Jan III stanął przed dylematem, który do dzisiaj budzi rozterką historyków polskich: czy zostawić Austrię własnemu losowi, jak pozostawiła ona Polskę w 1672 roku, czy też wykorzystać okazję współdziałania do rozprawienia się z potężnym przeciwnikiem i odzyskania utraconych ziem. Sobieski miał świadomość pozytywnych i negatywnych stron każdej z tych możliwości. Wybrał wszakże drugie rozwiązanie i trudno się temu dziwić, jeśli uwzględni się i nastroje panujące wśród szlachty, i sytuację króla, którego dotychczasowe poczynania nie przynosiły sukcesów.
Ryć. 1 1 6 . Buława hetmana polnego Mikołaja Sieniawskiego, XVII wiek (Muzeum Czartoryskich w Krakowie).
rozdanie buław hetmańskich rozbicie obozu pro-francuski ego
sojusz polsko--austria
Najpierw oczyścił sytuację w kraju, rozprawiając się z opozycją, to jest z obozem profrancuskim. Przede wszystkim starał się go podzielić. Po śmierci Dymitra Wiśnio-wieckiego pozyskał więc Stanisława Jabłonowskiego, mianując go hetmanem wielkim koronnym; hetmanem polnym został Mikołaj Sieniawski, marszałkiem nadwornym koronnym - Hieronim Lubomirski. Na Litwie zaś Jan III wyniósł Sapiehów, mianując najpierw Benedykta podskarbim wielkim, a później Kazimierza Jana hetmanem wielkim litewskim po zmarłym Michale Pacu. Znaczna część tych nominacji nastąpiła na sejmie wiosennym 1683 roku, co pozwoliło królowi na pozyskanie sobie czołowych zwolenników obozu profrancuskiego. Surowo natomiast rozprawił się z podskarbim Morsztynem, oskarżając go na tymże sejmie o spisek i zdradę. Przytoczone dowody, w tym przechwycona przez służby króla korespondencja z Wersalem, były tak przekonywające, że Morsztyn nie próbował się bronić i zbiegł do Francji zanim skazał go dopiero w dwa lata później, i to tylko za niesumienne zarządzanie skarbem - sąd sejmowy. Drugi współwinny i właściwy inicjator spisku - poseł francuski Francois Yitry de PHópital musiał opuścić Warszawę, co równało się zerwaniu stosunków dyplomatycznych między Francją a Rzecząpospolitą. Natomiast od pozostałych zwolenników orientacji profrancuskiej, którzy włączyli się w działalność antykrólewską, przyjęto usprawiedliwienia. Po rozbiciu opozycji Jan III mógł przystąpić do zawarcia sojuszu z cesarzem. Rokowania w tej sprawie z przedstawicielami sejmu prowadzili od 26 lutego: specjalny wysłannik Leopolda I, Karol Ferdynand hrabia Waldstein i rezydent w Warszawie Jan Krzysztof hrabia Zierowsky. Przy poparciu nuncjusza papieskiego Opicia Pallaviciniego 31 marca doszło do uzgodnienia tekstu sojuszu zaczepno-odpornego między królem Janem I I I i stanami Rzeczypospolitej a cesarzem Leopoldem I, który podpisano l kwietnia 1683 roku. Ponieważ data ta budziła obawy, czy nie stanie się złą wróżbą (do czego przywiązywano wówczas wielką wagę), dokument antydatowano na dzień poprzedni. Traktat przewidywał wspólne działania wojenne i wspólny pokój z Turcją, zobowiązując obie strony do akcji dywersyjnej w razie ataku tureckiego na terytorium jednego z państw sojuszniczych, i tylko w przypadku bezpośredniego zagrożenia stolicy to jest
Ryć. 117. Laska marszałkowska Stanisława Herakliusza Lubomirskiego zwieńczona plakietą z orłem, około 1676 roku (Muzeum Czartoryskich w Krakowie).
154
„Babie lato" sarmackiego państwa ,ich: • też iem ych mu 'go
m om iv n n u
Wiednia lub Krakowa - wzajemną odsiecz. Leopold zrzekał się wszelkich pretensji do Rzeczypospolitej związanych z układem z 1657 roku, w tym także pretensji do tronu polskiego, i zobowiązywał się wypłacić na koszty wojny l ,2 min złotych polskich. Jakichkolwiek roszczeń zrzekała się również Rzeczpospolita. Cesarz miał wystawić 60-tysięczną armię, Rzeczpospolita 40-tysięczną. Przewidywano włączenie do sojuszu innych państw. Gwarantem i protektorem traktatu miał stać się papież, przed którym kardynałowie - protektorowie obu sprzymierzonych stron, mieli zaprzysiąc jego tekst. Do realizacji tych postanowień sejm uchwalił wystawienie 48-tysięcznej armii, której zaciąg zaczął się natychmiast po zakończeniu obrad 17 kwietnia. Wyjątkowo szybko, bo już w początkach lipca, większość wojska była gotowa do walki. Wykorzystując istniejące oddziały jako jednostki kadrowe, opierając się na znacznej liczbie doświadczonych żołnierzy, którzy po ostatnich redukcjach znaleźli się poza kompu-tem, można było, według badań Jana Wimmera, osiągnąć w armii koronnej stan 33,6 tyś., niewiele niższy od uchwalonego przez sejm. Z tego piechota i dragonia (wbrew życzeniom austriackim) stanowiły ponad połowę (16,9 tyś.). Husaria liczyła 3640 koni, pancerni 10,4 tyś. Również Litwa wystawiła przypadającą na nią część armii (12 tyś.). W sumie była to liczba wyższa niż wyznaczona sojuszem. Jak wykazał Marian Kukieł, większość żołnierzy stanowiła nie szlachta, ale chłopi, natomiast funkcje oficerskie sprawowane były niemal wyłącznie przez szlachtę. Do całości wysiłku militarnego Rzeczypospolitej dochodziły zaciągi dokonane w Polsce przez władze cesarskie. Dowodził nimi Hieronim Lubomirski, którego korpus liczył około 3 tyś. ludzi. Pozostawał on w całości w służbie austriackiej przez dwa lata, zaś należący do niego pułk dragoński - do końca wojny.
warunki przymierza polsko-austriackiego stan wojsk Rzeczyposp olitej przed odsieczą wiedeńską
Z odsieczą pod Wiedeń Tymczasem Kara Mustafa szybko przeszedł przez Węgry i nie tracąc czasu na zdobywanie pomniejszych miast, w połowie lipca na czele blisko 100-tysięcznej armii przystąpił do oblężenia Wiednia. Cesarz Leopold opuścił stolicę Austrii już 7 lipca, za nim uciekli w panice urzędnicy cesarscy i bogatsi mieszczanie. Spokój powrócił, gdy w następnych dniach przybyły cofające się wśród walk z Tatarami oddziały, które miały stanowić załogę Wiednia. W pośpiechu uzupełniono zaniedbane fortyfikacje. Gdy nieprzyjaciel przystąpił do szturmów, miasto pod wodzą hrabiego Ernsta Riidigera Starhem-berga stawiło mężny opór, j e d n a k wobec przewagi nieprzyjaciela tylko rychła Ryć. 118. Uzbrojenie jeźdźca tureckiego, XVII wiek (Zamek Królewski na Wawelu).
155
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności — odsiecz mogła je uratować. Zierowsky błagał w tej sytuacji Sobieskiego, by wyruszył z pomocą. Jan III uznał, że wszelkie zwlekanie może tylko doprowadzić do rozbicia przez Turków marsz podzielonych sojuszników; zebrawszy około 21 tyś. wojska (do których dołączyło jeszcze Sobieskiego na Wiedeń podczas kampanii 4 tyś. spóźnionych żołnierzy) i 28 dział, przez Górny Śląsk i Morawy udał się więc ku oblężonej stolicy austriackiej. 25 lipca modlił się na Jasnej Górze, 29 lipca przybył do Krakowa. Wyruszył pod Wiedeń, gdy zebrał, według Jana Wimmera, „niemal wszystkie wojska, które były gotowe do działań", co było zgodne ze zobowiązaniami traktatowymi. Jedynie dla osłony granicy południowo-wschodniej zostawił około 3 tyś. ludzi, których wzmocniły później sformowane oddziały. W kontakt bojowy z nieprzyjacielem najwcześniej wszedł Hieronim Lubomirski, którego korpus odegrał istotną rolę w bitwie z wojskami Thókólyego i Turkami pod Bratysławą. bitwa pod Odniesione tam 28 lipca zwycięstwo ochroniło przed najazdem Morawy i zabezpieczyło Bratysławą swobodę przemarszu polskiej armii, który zaczął się wkrótce po otrzymaniu wiadomości o tym sukcesie. Jako pierwszy wyruszył spod Krakowa 11 sierpnia korpus Sieniawskiego, który miał osłaniać wojsko koronne od wschodu. W dwa dni później poprowadził główne siły polskie hetman Jabłonowski, po czym 15 sierpnia wyruszył król, któremu w wyprawie towarzyszył syn Jakub, a do Tarnowskich Gór - żona Maria Kazimiera. Przy przejściu przez Śląsk wojsko polskie i zwłaszcza król Jan III witani byli niezmiernie uroczyście, a szczególnie serdecznie przez lud śląski. Szybkim marszem król dotarł 25 sierpnia do Opawy, po czym przez Brno do Mikulova na Morawach, gdzie połączył się z korpusem Sieniawskiego i spotkał z wodzem wojska cesarskiego, niedawnym kontrkandydatem do korony polskiej, księciem Karolem Lotaryńskim. Za królem podążały główne siły polskie ponaglane wiadomościami napływającymi z Wiednia. Turcy, dobrze zaznajomieni z techniką krytyczne zdobywania miast, mimo bohaterskiego oporu obrońców czynili postępy i zaciskali obręcz położenie oblężonego wokół stolicy Austrii. Oblężeni z coraz większym trudem odpierali ataki tureckie, szerzyły się Wiednia choroby, dokuczał głód. Dla ocalenia miasta niezbędna była natychmiastowa pomoc. Narada nad wspólnym planem udzielenia tej pomocy odbyła się 3 września na zamku w Stettelsdorfie. Wzięli w niej udział dowódcy polscy, cesarscy oraz dowódcy kontyngentów z Rzeszy. Wyjaśniono sprawę dowództwa naczelnego, które z uwagi na nieobecność cesarza, przypadło Janowi III. Uzgodniono również kierunek operacji odsieczowej, która miała nastąpić od zachodu przez Las Wiedeński. Była to koncepcja, z którą wystąpili niezależnie zarówno Jan III, jak i znakomity wódz Karol Lotaryński. Lotaryńczyk spodziewał się, że manewr taki zmusi Turków do zaprzestania oblężenia i wycofania się spod Wiednia. Natomiast Sobieski zmierzał do rozegrania zasadniczego starcia pod stolicą Austrii i pokonania w toku tej bitwy Kara Mustafy. Przygotował też zaraz plan bitwy, który przewidywał, że wojsko polskie, ustawione na prawym skrzydle, odetnie Turkom drogę odwrotu, co doprowadzi do całkowitego zniszczenia armii ottomańskiej. 6 września zaczęła się przeprawa przez most na Dunaju pod Tulln, około 40 km na północny zachód od Wiednia. Ryć 119 Kara Mustafa, miedzioryt z około 1691 roku. W trzy dni później wojska sprzymierzone dotarły do Lasu
156
„Babie lato" sarmackiego państwa
\V> /'i!. ASabinów Kieżmark r, • 1?\ v ' "T-ewoczaPreszsw Krems / o ll a b r u n n iiiinT Korneubura
Ryć. 120. Plan kampanii wiedeńskiej w 1 6 8 3 roku.
Wiedeńskiego. Uciążliwe przejście przez zalesiony, górzysty teren trwało następne dwa dni. 11 września wojska sprzymierzone obsadziły pas wzgórz między Kahlenbergiem a Leopoldsbergiem, skąd miały uderzyć na wroga. Wojska te liczyły, według Jana Wimme-ra, około 65 tyś. ludzi i miały około 150 dział. Przeciągnięcie dział przez masyw górski wymagało szczególnego wysiłku i tylko Polakom udało się niemal w pełni wykonać to zadanie. Sprzymierzeni zajmowali swe pozycje zgodnie z poprzednimi ustaleniami. Na prawym skrzydle znajdował się Jan III z większością swych oddziałów, wzmocnionych nieco piechotą niemiecką, na lewym skrzydle Karol Lotaryński z wojskami cesarskimi (w tym z korpusem Lubomirskiego) i saskimi oraz z paru chorągwiami polskiej husarii, w centrum książę Jerzy Fryderyk von Waldeck na czele pozostałych kontyngentów Rzeszy. Kara Mustafa początkowo lekceważył pogłoski o polskiej odsieczy, ale od 4 września miał już pewne informacje, że nadciąga przeciwko niemu nie tylko armia cesarska, ale i polska. Dopiero wtedy zaczął zabezpieczać tyły wojska tureckiego przed atakiem z Lasu Wiedeńskiego. Czynił to jednak niedbale, bez należytego starania, licząc, że wystarczą naturalne warunki terenowe - otoczone przymurkami i nasypami winnice na wzgórzach, by piechota turecka odparła natarcie nieprzyjaciela, po czym rozbiła go jazda. Nie doceniał wyczerpania żołnierza tureckiego trudnymi warunkami przeciągającego się oblężenia, które powodowały, że armia turecka stopniała już do około 60 tyś., nie licząc Tatarów, Mołdawian i Wołochów. Początkowo Kara Mustafa zamierzał pozostawić wszystkie oddziały w okopach podmiejskich, by utrzymać je w gotowości do szturmu; dopiero gdy przekonał się, jak słaba jest obrona przygotowana do odparcia odsieczy, zaczął ściągać i z tych okopów żołnierzy. Wszystkie te działania były spóźnione i połowiczne, co wynikało z lekceważenia przeciwnika i zadufania we własne siły. Ostatecznie wojska ottomańskie podzielone zostały na trzy części. W centrum znajdował się kierujący całością bitwy Kara
sforsowanie Lasu Wiedeńskiego zajęcie pozycji
wyjściowych nonszalancja Kara Mustafy przygotowani a tureckie do odparcia odsieczy
157
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności — Mustafa, przy którego stanowisku zatknięto świętą chorągiew proroka Mahometa, na prawym skrzydle dowodził Kodża Arnawud Ibrahim pasza, bejlerbej Budy, na lewym (a więc naprzeciw wojsk polskich) Abaza Sary Hussein pasza, bejlerbej Damaszku. Już w ciągu nocy Turcy podjęli przeciwko wojskom cesarskim wypady, które zostały odparte.
Bitwa wiedeńska Rankiem 12 września Jan III wysłuchał na Kahlenbergu mszy świętej odprawionej przez wysłannika papieża, ojca Marca d'Aviano, który płomiennymi słowami zagrzewał do walki natarcie w obronie chrześcijaństwa. W tym czasie najpierw oddziały lewego skrzydła, a wkrótce lewego skrzydła potem i centrum rozpoczęły już natarcie. Odparły one przeciwuderzenie tureckie i posuwały się wzdłuż Dunaju, przełamując w ciężkich walkach opór i kontrataki nieprzyjaciela, który przedostanie się wojsk cesarskich na równinny obszar nad Dunajem uznawał za największe zagrożenie. Tędy bowiem wojska te mogły najłatwiej przebić się do oblężonej stolicy. przygotowanie Tymczasem wojska centralnej grupy posuwały się powoli przez pełen wzgórz i winnic do natarcia teren, bez większego oporu ze strony wojsk tureckich, i koło południa dotarły na wysokość oddziałów lewego skrzydła, tworząc z nim jednolity front, który miał stać się punktem wyjścia do rozstrzygającego natarcia. Najpóźniej, bo dopiero około godziny drugiej po południu, dotarły na swe pozycje wojska polskie, którym przypadł do pokonania nie tylko najtrudniejszy do przejścia teren, ale i silniejszy niż w centrum opór nieprzyjaciela. Z kilku tysiącami janczarów, którzy okopali się na wzgórzach, przyszło walczyć jeszcze przez godzinę, zanim dragonia i piechota zmusiły ich do odwrotu. Dopiero wtedy otwarta została droga do decydującego uderzenia. Wojsko polskie podzielone było na trzy części. Centrum, w którym znajdowała się główna siła uderzeniowa -l O chorągwi husarskich, tyleż pancernych i regiment arkabuzerii - dowodził sam Jan III. Na prawym skrzydle pod komendą hetmana wielkiego Jabłonowskiego trzon stanowiły chorągwie pancerne, tutaj także była większość piechoty i cała niemal dragonia. Miało ono zabezpieczać uderzające oddziały przed wypadem Tatarów, zebranych na południowy zachód od tego skrzydła. Natomiast lewe skrzydło pod dowództwem hetmana polnego Sieniawskiego obejmowało głównie chorągwie husarskie i pancerne, uzupełniając centrum. Na obu skrzydłach równomiernie rozłożone były chorągwie lekkie. Działania p ody hetmana Jabłonowskiego i odparcia przez ldragonie i część pancernych wypadu tatars kie zaczęły się od wspomnianego oczyszczenia przez piechotę drogi dla jazRyc. 1 2 1 . Pófzbroja karacenowa po hetmanie Stanisławie Jabłonow-skim, 2. połowa XVII wieku (Muzeum Narodowe w Krakowie).
158
„Babie lato" sarmackiego państwa
II FAZAok. godz. 14.00 - ok. godz. 18.00
\ V__s
-
x
\ \ Laimgru|en
\
.
\
L.i Am Hundsturm
Ryć. 122. Plan bitwy pod Wiedniem.
skiego. W rezultacie Tatarzy zostali odrzuceni poza rejon przygotowywanego ataku polskiego. Dopiero około godziny czwartej po południu jazda polska znalazła się na wyznaczonych 159
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności —
Ryć. 123. Szarża husarii, fragment obrazu Bitwa pod Wiedniem, mai. Marcin Altomonte, 1684 rok (Lwowska Galeria Obrazów, Oddział w Olesku).
próbne szarże chorągwi husarskich
decydujący atak husarii polskiej
160
do zasadniczego uderzenia pozycjach. Kara Mustafa zdał sobie wówczas sprawę, że atak polski może odciąć drogę odwrotu jego armii i zaczął przesuwać część wojsk swego prawego skrzydła przeciwko oddziałom Sobieskiego, co z kolei ułatwiło dalsze postępy Karola Lotaryńskiego. Jan Ił l uznał wtedy, że wbrew początkowym przewidywaniom bitwę będzie można rozstrzygnąć w ciągu jednego, a nie dwu dni. Zaczął więc przygotowywać ciężką jazdę do uderzenia i zarządził przeprowadzenie próbnej szarży chorągwi husarskiej królewicza Aleksandra. Szarża ta dowiodła, że po przekroczeniu zabezpieczającego pozycje Turków rowu teren pozwala na rozwinięcie ataku jazdy. Podobna akcja podjęta jednocześnie przez chorągiew husarską Szczęsnego Potockiego z lewego skrzydła doprowadziła do starcia jazdy tureckiej z chorągwiami polskimi, które początkowo przybrało niekorzystny dla strony polskiej obrót i dopiero włączenie się do walki na polecenie Sobieskiego artylerii Kątskiego i piechoty, w tym regimentów cesarskich, zmusiło Turków do odwrotu. Tymczasem Karol Lotaryński pomyślnie wznowił natarcie na wojska prawego skrzydła tureckiego osłabione rzuceniem części jazdy przeciw Polakom. Wobec wzrastającego zamieszania w wojskach tureckich książę Karol skierował uderzenie na północną część obozu tureckiego. Nie wytrzymali tego ataku Turcy, prawe skrzydło zaczęło pękać i sam Ibrahim pasza rzucił się do ucieczki. Na ten widok Jan III uznał, że sytuacja dojrzała do rozstrzygnięcia bitwy i o piątej po południu wydał całości 20-tysięcznej ciężkiej jazdy polskiej i cesarsko-bawarskiej rozkaz uderzenia na nieprzyjaciela. Zaczęła się jedna z największych w historii szarż kawaleryjskich. Sam Sobieski, bez zbroi, w białym żupanie i ciemnobłękitnym kontuszu, z buławą w ręku, na płowym rumaku stanął na czele chorągwi husarskiej królewicza Aleksandra. Obok niego szarżował królewicz Jakub. Król podprowadził jazdę pod nieprzyjaciela, by stamtąd obserwować dalszy przebieg natarcia. W krótkim czasie husaria, a za nią chorągwie pancerne złamały opór janczarów, zdobyły szańce artylerii ottomańskiej, zmusiły do ucieczki jazdę wielkiego wezyra i wdarły się do obozu tureckiego. Jednocześnie chorągwie hetmana Jabłonowskiego rozbiły kawalerię Abazy Sarego Husseina paszy i znalazły się również w obozie. Także oddziały Sieniawskiego i regimenty cesarskie, bawarskie i frankońskie opanowały turecki ośrodek
„Babie lato" sarmackiego państwa dowodzenia, zmuszając Kara Mustafę do szukania oparcia w obozie. Wielki wezyr próbował jeszcze po raz ostatni organizować tam opór, złamali go jednak po krótkiej walce Polacy i Kara Mustafa ratował się ucieczką. O godzinie szóstej po południu do namiotów wezyra dojechał Jan III. Nakazany przez niego pościg za nieprzyjacielem nie zdołał jednak doprowadzić do pełnego zniszczenia armii tureckiej. Tymczasem do Wiednia wkroczyły oddziały jazdy cesarskiej i oczyszczono okopy tureckie z niedobitków. Stolica Austrii była ocalona. Straty tureckie, według oceny Jana Wimmera, obejmowały około 10 tyś. zabitych oraz około 5 tyś. jeńców. W ręce zwycięzców dostała się większość dział tureckich, prochy, kule i sprzęt oblężniczy oraz obóz z bogatym wyposażeniem. Straty sprzymierzonych były znacznie mniejsze: wynosiły około l ,5 tyś. zabitych i 2,5 tyś. rannych. Połowę tych strat ponieśli Polacy, którzy nie szczędzili swej krwi ani życia. Bitwa wiedeńska, która ocaliła Wiedeń od bliskiego już zdobycia go przez Turków, była największym do tego czasu zwycięstwem wojsk chrześcijańskich nad doborową armią muzułmańskiego najeźdźcy. Zgodne, lojalne współdziałanie wszystkich sprzymierzonych wojsk zaowocowało wspaniałym sukcesem. Nie spełniła wszakże bitwa wiedeńska strategicznego celu Jana III - nie doprowadziła bowiem do całkowitego zniszczenia armii tureckiej. Niemniej złamana została ofensywna siła państwa ottomańskiego i odtąd miał zacząć się proces jego rozpadu. Wyczuwał tę sytuację Jan III, gdy natychmiast po bitwie wysłał poselstwo do papieża Innocentego XI z listem zaczynającym się od słów parafrazujących wypowiedź Cezara: „Yenimus, vidimus et Deus vicit" [Przybyliśmy, ujrzeliśmy, a Bóg zwyciężył] oraz ze zdobytą chorągwią, mylnie uznaną za świętą chorągiew proroka. Została ona uroczyście wręczona papieżowi na publicznej audiencji już 29 września. Podobnie oceniał odniesiony sukces Sobieski, pisząc do żony z pola walki: „Bóg i Pan nasz, na wieki błogosławiony, dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały". Wieści o zwycięstwie oraz roli w nim Jana III i wojska polskiego rozeszły się szybko po całej Europie. Rosła sława Sobieskiego. Nigdy dotąd żaden Polak nie był przedmiotem takiego uznania i takiej popularności. Powszechnie uznawano go za znakomitego wodza. Po kościołach odprawiano modły w intencji króla polskiego jako obrońcy chrześcijaństwa. Gazety pełne były doniesień o jego osiągnięciach, poeci i pisarze prześcigali się w poświęconych mu utworach, liczni malarze bądź to przedstawiali jego zwycięstwa, bądź też portretowali postać króla. Jakkolwiek z czasem historycy austriaccy czy oddani Habsburgom starali się umniejszyć jego rolę, bezpodstawnie negując pozycję Jana III jako naczelnego wodza i twórcy zwycięstwa, czy kwestionując wartość wkładu żołnierza polskiego w rozbicie armii Kara Mustafy, Sobieski pozostaje na trwałe głównym bohaterem odsieczy Wiednia, a wojsko polskie służy jako wzorowy przykład wykonywania sojuszniczych zobowiązań. Niestety, na długie dziesiątki lat był to ostatni tak znaczący sukces militarny Polaków, a ocalony sojusznik w niespełna wiek później inicjował rozbiór terytorium Rzeczypospolitej.
ucieczka Kara Mustafy straty wojsk sprzymierzonyc h i tureckich
„Venimus, yidimus et Deus vicit" echa Wiktorii wiedeńskiej w Europie
Niepowodzenia w sprawie Węgier 13 września Jan III przedostał się do Wiednia, gdzie entuzjastycznie witała go ludność i Starhemberg. Wywołało to niezadowolenie cesarza Leopolda, który chciał pierwszy jako wyzwoliciel wkroczyć do stolicy. Nakładały się na to obawy, czy Sobieski nie pozbawi Habsburga zwierzchnictwa nad Węgrami. Już w trakcie rokowań warszawskich dwór polski wystąpił z koncepcją przejęcia tronu węgierskiego po Thókólym przez Jakuba Sobieskiego,
wjazd Sobieskieg o do
161
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Ryć. 124. Wnętrze namiotu tureckiego, XVII wiek (Zamek Królewski na Wawelu). koncepcja przejęcia tronu Węgier przez Jakuba Sobieskiego spotkanie Sobieskiego z Leopoldem l
162
który poślubiłby córkę cesarza, co umocniłoby go na tym tronie. Koncepcja ta była jak najbardziej zgodna z tradycjami jagiellońskimi i interesem Rzeczypospolitej, u której południowych granic pojawiłby się przyjazny, a nie ekspansywny, jak Habsburgowie, sąsiad. Gdyby dało się ją zrealizować, odsiecz wiedeńska byłaby nie tylko wielkim militarnym, ale i politycznym sukcesem zarówno Jana III, jak i Polski. Właśnie dlatego cesarz wraz ze swym otoczeniem nie chciał się zgodzić na żadne ustępstwa w tej sprawie wobec Sobieskiego i lekceważąco potraktował poselstwo wysłane do niego po bitwie wiedeńskiej przez króla polskiego w sprawie ewentualnego małżeństwa królewicza Jakuba. Toteż podczas spotkania z Janem III w Schwechat pod Wiedniem cesarz wymienił tylko grzeczności z królem polskim, natomiast nie odpowiedział na ukłon Jakuba ani nie zdjął kapelusza przed rozwiniętymi na jego cześć szykami polskimi, gdy podprowadził go ku nim hetman Jabłonowski. Po spotkaniu z Leopoldem I mnożyły się też nieprzyjazne gesty wobec króla i armii polskiej ze strony austriackiej. Wywołało to w oddziałach polskich niechęć do kontynuowania działań militarnych wraz z wojskiem cesarskim. Tymczasem jeżeli zwycięstwo wiedeńskie miało przynieść jakieś korzyści Rzeczypospolitej, jeżeli miało ułatwić odzyskanie Podola, niezbędne były dalsze zwycięstwa nad Turkami, które prowadziłyby do zniszczenia armii ottomańskiej lub wymuszenia korzystnego pokoju. Toteż Jan III domagał się szybkiego ścigania pokonanego nieprzyjaciela,
——— „Babie lato" sarmackiego państwa ... List Jana III Sobieskiego do Marysieńki z 13 września 1683 roku Jedyna duszy i serca pociecho, najśliczniejsza i najukochańsza Marysieńku! Bóg i Pan nasz na wieki błogosławiony dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały. Działa wszystkie, obóz wszystek, dostatki nieoszacowane dostały się w ręce nasze. Nieprzyjaciel, zasławszy trupem aprosze, pola i obóz, ucieka w konfuzji. Wielbłądy, muły, bydle, owce, które tu miał po bokach, dopiero dziś wojska nasze brać poczynają, przy których Turków trzodami tu przed sobą pędzą; drudzy zaś osobliwie des renegats [renegaci], na dobrych koniach i pięknie ubrani od nich tu do nas uciekają. Taka się to rzecz niepodobna stała, że dziś już między pospólstwem tu w mieście i u nas w obozie była trwoga, rozumiejąc i nie mogąc sobie inaczej perswadować, jeno że nieprzyjaciel nazad się wróci. Prochów samych i amunicyj porzucił więcej, niżeli na milion. [...] Wezyr tak uciekał od wszystkiego, że ledwo na jednym koniu i w jednej sukni. Jam został jego sukcesorem [...]. Ja ich rachuję, prócz Tatarów, na trzykroć sto tysięcy; drudzy tu rachują namiotów samych na trzykroć sto tysięcy i biorą proporcję trzech do jednego namiotu, co by to wynosiło niesłychanąliczbę. [...] Dziś byłem w mieście, które by już było nie mogło trzymać dłużej nad pięć dni. [...] Wojska wszystkie, które dobrze bardzo swojączynity powinność, przyznały P. Bogu a nam tę wygranąpotrzebę. Kiedy już nieprzyjaciel począł uchodzić i dał się przełamać - bo mnie się przyszło z wezyrem łamać, który wszystkie a wszystkie wojska na moje •*&&*£ skrzydło prawe sprowadził, tak że już nasz środek albo korpus, jako i lewe skrzydło nie miały nic do czynienia i dlatego wszystkie swoje niemieckie posiłki do mnie obróciły - przybiegały tedy do mnie książęta, jako to elektor bawarski, Waldeck, ściskając mnie za szyję, a całując w gębę, generałowie zaś w ręce i nogi, cóż dopiero żołnierze! Oficerowie i regimenty wszystkie kawalerii i infanterii wołały: „Ach unser brawe Kenik" [nasz dzielny król]. Słuchały mię tak, że nigdy tak nasi. [...] Naszych niemało zginęło w tej potrzebie [...]. My dziś za nieprzyjacielem się ruszamy w Węgry. Elektorowie odstąpić mię nie chcą. To takie nad nami błogosławieństwo Boże, za co Mu niech będzie na wieki cześć, sława i chwała! Kiedy już postrzegł wezyr, że wytrzymać nie może, zwoławszy synów do siebie płakał jako dziecię. Potem rzekł do chana: „Ty mię ratuj, jeśli możesz!". Odpowiedział mu chan: „My znamy króla, nie damy mu rady i sarni o sobie myśleć musimy, abyśmy się salwować mogli". Początek listu do Marii Kazimiery, autograf
(Jan Sobieski, Listy do Marysieńki, opracował Leszek Kukulski, t. 2, Warszawa 1973, str. 214-222)
id*
L
które pozwoliłoby na zdobycie jego najważniejszej twierdzy na Węgrzech - Budy. Dowódcy cesarscy nie popierali tych planów, uważając, że wiążą się one z zamiarami podporządkowania sobie Węgier przez Jana III. Podejrzenia ich budziły kontakty króla polskiego z Thókólym, który poprzez Sobieskiego starał się doprowadzić do kompromisu z cesarzem. Zanim doszło do wznowienia działań wojennych, zwłokę wykorzystali Turcy. Kara Mustafa zdołał stosunkowo prędko zorganizować obronę i ściągnąć siły zdolne do przeciwstawienia się sojusznikom. Sobieski miał wkrótce boleśnie przekonać się, jak groźnym przeciwnikiem pozostało wojsko tureckie. Zamiast na Budę sprzymierzeni postanowili skierować się na Ostrzyhom (Esztergom). Podczas powolnego marszu wojska polskie zostały wzmocnione przez oddziały, które napłynęły dopiero z końcem września z Rzeczypospolitej na kampanię, co pozwoliło na wyrównanie strat powstałych w toku odsieczy Wiednia. Sobieski, który z wojskiem polskim znajdował się w awangardzie, zamierzał opanować nagłym uderzeniem twierdzę Parkany i zabezpieczyć w ten sposób przeprawę przez Dunaj. Nie wiedział, że Kara Mustafa skierował już do Parkanów liczący około 20 tyś. ludzi korpus pod wodzą Kara Mehmeda paszy, powołanego właśnie na stanowisko bejlerbeja Budy, na miejsce straconego jako sprawcy klęski pod Wiedniem Ibrahima paszy.
plany wyzwolenia Węgier marsz sprzymierzo nych na Ostrzyhom
163
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności Pośpiech okazał się tym razem złym doradcą. Gdy wbrew poprzednim ustaleniom Jan III, nie czekając na ściągnięcie całej armii sojuszniczej, podjął 7 października próbę pierwsza opanowania przeprawy, znajdujące się w straży przedniej chorągwie jazdy, posuwając się bez bitwa pod Parkanami należytego rozeznania, natknęły się na przeważające siły nieprzyjaciela. Po rozbiciu straży przedniej jazda turecka pokonała również główne siły polskie, które rzuciły się do ucieczki, życie króla w pociągając za sobą króla. Dopiero nadesłane z pomocą przez Karola Lotaryń-skiego regimenty niebezpiecze jazdy cesarskiej i piechoty polskiej zdołały powstrzymać Turków. Jakkolwiek straty polskie nie ństwie przekraczały zapewne 500 zabitych, Kara Mehmed triumfował i szykował się do całkowitego zniszczenia armii sojuszniczej. U Jana III gorycz klęski i ucieczki przerodziła się rychło w pragnienie pomsty na zwycięskim przeciwniku. Słusznie uważał, że nieprzyjaciel nie zdoła oprzeć się całej armii sojuszniczej i że należy działać szybko, zanim uzyska posiłki. Poparł go w tym Karol Lotaryński. Po dokładnym tym razem rozpoznaniu Sobieski uzgodnił z księciem Lotaryń-skim plan bitwy, który w ogólnym założeniu przypominał plan bitwy wiedeńskiej, z rozstrzygającym uderzeniem prawym skrzydłem, które miało odciąć nieprzyjaciela od Dunaju. Sprzymierzeni dysponowali siłami dwukrotnie większymi niż Turcy (około 30 tyś. na 15 tyś.), a duch bojowy polskich wojsk powoli się poprawiał. druga 9 października doszło do drugiej bitwy pod Parkanami. Centrum sprzymierzonych bitwa pod stanowiły oddziały cesarskie pod wodzą księcia Karola. Skrzydła zajmowały wojska polskie Parkanami lewe pod komendą hetmana Jabłonowskiego, prawe pod Hieronimem Lubomirskim. Gdy wojska sprzymierzone podeszły w szyku bojowym pod pozycje tureckie, Kara Mehmed uderzył na centrum i lewe skrzydło. Karol Lotaryński odparł natarcie przeciwnika i w momencie, gdy sytuacja Jabłonowskiego zaatakowanego przez przeważające siły jazdy tureckiej stała się krytyczna, udzielił mu wsparcia, które zmusiło do ucieczki oddziały nieprzyjaciela. Turcy zostali również pokonani przez chorągwie Lubomirskiego. Uciekający zdołali dopaść mostu na Dunaju, który jednak - podobnie jak było pod Chocimiem - załamał się pod ich ciężarem. Tymczasem piechota i drago-nia sprzymierzonych po zaciętej walce opanowała forteczkę bronioną przez j anczaró w. Wtedy ogniem dział i muszkietów polskich i cesarskich zniszczono trzon wojska tureckiego, zepchniętego na brzeg Dunaju. Tylko nieliczni zdołali się uratować wpław przez rzekę czy uciekając na północ. Armia Kara Mehmeda została całkowicie zniszczona. Poległo po nad 9 tyś. Turków, 1,5 tyś. - wśród nich bejlerbejów Sylistrii i Siwaszu - wzięto do niewoli. W ręce zwy cięzców dostały się liczne sztanRyc. 125. Plan drugiej bitwy pod Parkanami (9 października 1683 roku).
164
dary, W tym chorągiew przesłana
„Babie lato" sarmackiego państwa przez Jana III do kościoła Matki Boskiej w Loreto, którą później zabrali stamtąd legioniści Dąbrowskiego, przewieźli do Polski, skąd po upadku powstania listopadowego zabrali ją Rosjanie, by oddać dopiero po traktacie ryskim. Obecnie znajduje się na Wawelu. Klęska polowej armii Kara Mustafy otworzyła sprzymierzonym drogę do Ostrzy-homia. Położona nad Dunajem twierdza, której opanowanie ułatwiłoby zdobycie Budy i zapewniłoby kontrolę nad północnymi Węgrami, gdzie znajdował się Thó-kóly, posiadała silną załogę turecką, około 5 tyś. żołnierzy. Kara Mustafa, spokojny o los tej twierdzy, udał się do Belgradu, gdzie w grudniu na polecenie sułtana Mehmeda IV, obarczającego go odpowiedzialnością za poniesione klęski, został pozbawiony urzędu i zgodnie z tureckimi obyczajami uduszony jedwabnym sznurem. Tymczasem po krótkim oblężeniu, ciężko ostrzeliwany przez artylerię cesarską i polską, z uszkodzonymi przez wybuchy min murami, Ostrzyhom pod naciskiem mieszczan i żołnierzy skapitulował 27 października 1683 roku, uzyskując poręczenie Jana III, że załoga zostanie odesłana do Budy, czego dotrzymano. Król polski zamierzał pozostać na Węgrzech, zdając sobie sprawę, że jedynie w ten sposób zdoła wykorzystać odniesione zwycięstwa i nie tylko stworzy perspektywy realizacji swych planów dynastycznych, ale może doprowadzić do usunięcia Turków i Tatarów z Podola. Już bowiem wojska ottomańskie opuściły część miast i twierdz, którymi władały na tym terenie. Zaoszczędziłoby to także Polsce kosztów utrzymania wojska w zimie. Jednak zmęczone kampanią wojsko polskie domagało się powrotu do Rzeczypospolitej. Nie zmieniło tej sytuacji nadciągnięcie na Węgry wojska litewskiego, mocno spóźnionego wskutek nieprzychylnego Sobieskiemu stanowiska Ryć. 126. Chorągiew turecka zdobyta w bitwie pod Parkanami, 1. potowa XVII swych hetmanów. Wyróżniło się ono po wieku (Zamek Królewski na Wawelu). drodze walkami z oddziałami Thókólyego i gwałtami na miejscowej ludności, co popsuło tylko stosunki Jana III z powstańcami węgierskimi. Zresztą rokowania Thókólyego z cesarzem, w których w jakiejś mierze pośredniczył Sobieski, nie otwierały szans na kompromis, cesarz bowiem po odniesionych zwycięstwach domagał się pełnej kapitulacji powstańców
165
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
niepowodzenie planów węgierskich króla
węgierskich, którym obiecywał tylko amnestię. Nic też nie zapowiadało, by plany Sobie-skiego w stosunku do Węgier miały jeszcze szansę realizacji. Ostatecznie, gdy wojska cesarskie udały się na kwatery zimowe, Jan III zdecydował się na powrót do Polski, rezygnując ze swych planów węgierskich. Mimo zwycięstwa w drugiej bitwie pod Parkanami i zniszczenia polowej armii tureckiej kampania węgierska nie przyniosła oczekiwanych owoców. Opromieniony sławą wojenną Jan III wracał do Rzeczypospolitej bez oczekiwanych korzyści politycznych, bez rozstrzygnięcia losów Podola. Po błyskotliwych sukcesach zaczynała się długa, ciężka wojna, która niesłychanie wyczerpała siły i samego króla, i Rzeczypospolitej.
Liga Święta
koncepcja powołania ligi antytureckiej
powstanie Ligi Świętej
Jan III zdawał sobie sprawę, że kontynuowanie wojny z Turcją wymaga stworzenia sojuszu szerszego niż sam związek z cesarzem, do którego miał zresztą bardzo ograniczone zaufanie po spotkaniu w Schwechat: zbyt wyraźnie różniły się interesy Cesarstwa i interesy Rzeczypospolitej. Jeżeli zamierzało się na stałe usunąć niebezpieczeństwo tureckie wiszące nad krajami chrześcijańskiej Europy, trzeba było wrócić do koncepcji ligi antytureckiej, o którą niedawno Sobieski bezskutecznie zabiegał. Tym razem ku takiej lidze skłaniał się zarówno cesarz, jak zwłaszcza papież Innocenty XI. Rozpoczęły się więc starania dyplomatyczne, w których toku wprawdzie nie udało się pozyskać dla sojuszu rywalizującego z Habsburgami Ludwika XIV, ale przyłączyła się do koalicji narażona na ekspansję turecką Wenecja. Po krótkich negocjacjach, w których ze strony polskiej występowali: kasztelan między-rzecki Jan Franciszek Rozdrażewski i marszałek nadworny koronny Hieronim Lubomirski, 5 marca 1684 roku doszło do podpisania w Linzu Ligi Świętej, przymierza pod protektoratem Stolicy Apostolskiej, w którym Rzeczpospolita polsko-litewska, Cesarstwo i Wenecja zobowiązywały się do wspólnej walki z Turcją i zawarcia z nią wspólnie przez wszystkich sprzymierzonych pokoju. Pokój ten miał doprowadzić do odzyskania przez sprzymierzeńców ziem utraconych na rzecz Turcji; Rzeczpospolita miała odzyskać Podole z Kamieńcem i Ukrainę. Po ratyfikacji przymierza doszło 24 maja do zaprzysiężenia Ligi w Rzymie przez kardynałów protektorów w obecności papieża.
Ryć. 127. Medal papieża Innocentego XI, upamiętniający przestanie do Loreto chorągwi tureckiej zdobytej pod Parkanami, 1684 rok (Muzeum Narodowe w Krakowie).
166
„Babie lato" sarmackiego państwa Ekspansjonizm habsburski spowodował, że od początku istniały rozbieżności celów między członkami Ligi Świętej - cesarz bowiem występował z pretensjami zarówno do części Dalmacji, o którą od dawna rywalizowała Austria z Wenecją, jak i do Mołdawii oraz Wołoszczyzny, które zamierzała podporządkować sobie Polska. Powtarzały się też naciski na Rzeczpospolitą, zwłaszcza ze strony cesarza i papieża, by przystała na ustępstwa wobec Rosji, które były warunkiem przyłączenia się Moskwy do ligi antytureckiej, na co ani Sobieski, ani jego doradcy nie mogli się zgodzić, słusznie uważając, że nie było przyczyny, by takie poszerzenie sojuszu miało się odbyć kosztem interesów polskich. Liga Święta ograniczyła swobodę polityki polskiej na najbliższe 15 lat. Stąd historycy nieraz pisali o „jarzmie Ligi Świętej", w jakie popadła Rzeczpospolita. Istota tego „jarzma" polegała wszakże na tym, że gdy Cesarstwo czy Wenecja odnosiły sukcesy, gdy zajęły większość Węgier, Dalmację czy Peloponez (Moreę), zabrakło podobnych osiągnięć po stronie polskiej. Polacy nie odebrali Kamieńca, nie opanowali na trwałe Mołdawii, nie odnieśli żadnego zwycięstwa na miarę chocimskiego. W takiej sytuacji złudzeniem było liczyć na sojusz i sojuszników czy oglądać się na inne rozwiązania. Liga Święta stworzyła tylko możliwości, których ani król, ani Rzeczpospolita nie zdołali wykorzystać, bądź wykorzystali w niewielkim stopniu.
rozbieżności celów państw Ligi
„jarzmo" Ligi Świętej
Nieudane wyprawy na Mołdawię Niepowodzenie planów węgierskich skłoniło Sobieskiego do szukania nowych rozwiązań, które przyczyniłyby się do zapewnienia jego synowi Jakubowi następstwa na tronie polskim i umocniłyby pozycję Sobieskich jako dynastii środkowoeuropejskiej. Co nie powiodło się nad Bałtykiem i nad Dunajem, można było próbować realizować nad Morzem Czarnym. Osadzenie młodego Sobieskiego na hospodarstwie mołdawskim, ścisłe powiązanie Mołdawii, a może nawet Wołoszczyzny z Polską, uwolnienie krymskich Tatarów od podporządkowania Turcji mogłoby stworzyć zupełnie nowy układ sił u połud-niowo-wschodnich granic Rzeczypospolitej. Nie absolutna monarchia Habsburgów, nie despotyczna Rosja, lecz mocna swymi wolnościowymi tradycjami Polska mogła stać się główną siłą wyzwolicielską narodów bałkańskich ciemiężonych przez imperium otto-mańskie. Myśl Zamoyskiego, Żółkiewskiego i Władysława IV odżyła jeszcze raz w polityce polskiej. Inne wszakże były możliwości państwa polsko-litewskiego w l. połowie XVII wieku, a inne pod koniec tego stulecia. Przez krótki czas po Wiktorii wiedeńskiej wydawało się wszakże, że państwo regeneruje swe siły, że będzie zdolne znów odgrywać przodującą rolę w rejonie między Bałtykiem a Morzem Czarnym. Wieść o udanej odsieczy Wiednia jakby uskrzydliła tych, którzy skłonni byli wiązać swą przyszłość z Rzecząpospolitą. Gdy turecki komendant Kamieńca Chalil pasza ściągał do swego garnizonu załogi z drobniejszych twierdz na Podolu, a wojska polskie wzmocniły blokadę, łatwiej było się ruszyć przeciwnikom Turcji na Ukrainie. Z inicjatywą podjęcia walki wystąpił Stefan Kunicki, mianowany przez Jana III przed wyruszeniem pod Wiedeń hetmanem kozackim z ramienia Rzeczypospolitej i zaopatrzony w niezbędne fundusze. Gdy skupił wokół siebie liczniejszą grupę Kozaków, w październiku 1683 roku zajął Niemirów, przekazany poprzednio przez Turków pod zwierzchność hospodara mołdawskiego Duki. W Niemirowie nadał swemu wojsku formy organizacyjne, po czym podjął wyprawę najpierw na Podole, a potem na Mołdawię i Budziaki. Dołączyły do niego oddziały Zaporożców i Mołdawian. Na czele swych wojsk Kunicki rozbił pod Kickanami wracającą z Węgier ordę budziacką i biało-
mołdawskie plany Sobieskiego
działania zbrojne Stefana Kunickiego
167
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Stan Mukaczewo
^
zamki i miasta obsadzone przez wojska polskie zamki i miasta obsadzone przez Turków zamki i miasta opanowane przez wojska polskie i kozackie tereny utracone przez Rzeczpospolitą na rzecz Turcji po traktacie buczackim w 1672
rejony koncentracji wojsk kozackich i polskich Działania oddziałów: ;;..«*• polskich . . .; kozackich ;
polsko-mołdawskich
aa^ tatarskich turecko-tatarskich L-^=&> mołdawskich hospodara Duki
Ryć. 1 2 8. Działania wojsk polskich i kozackich w Mołdawii w 1683 i 1684 roku.
zmiany na tranie mołdawskim
168
grodzką. Nie udało mu się zdobyć bez artylerii Białogrodu, ale zajął Kilię i Izmaił, a wojska jego spustoszyły wybrzeże Morza Czarnego między ujściem Dniestru i Dunaju. Nie uzyskał jednak należytej pomocy ze strony armii koronnej. W końcu grudnia chan krymski Hadży Girej, wsparty przez Turków, zdołał pokonać Kunickiego i rozproszyć jego oddziały. Pokonany Kunicki wycofał się za Dniestr, do Niemirowa, gdzie wkrótce został zamordowany przez niezadowolonych z jego rządów Kozaków. Początkowe sukcesy wyprawy Kunickiego otworzyły drogę do władzy w Mołdawii przebywającemu w Polsce dawnemu hospodarowi Stefanowi Petriceicu. Nie miał on jednak dostatecznego wsparcia wojskowego ze strony polskiej. Jakkolwiek Polakom udało się wziąć do niewoli wracającego od Kara Mustafy poprzedniego hospodara Duke, wobec zbliżania się Tatarów Petriceicu wycofał się z Jass do Suczawy. Gdy pokonał go zatwierdzony przez sułtana na tronie mołdawskim Dymitr Kantakuzino, Petriceicu wrócił do Rzeczypospolitej, do Śniatynia. Mołdawia znalazła się ponownie w ręku tureckim, co ułatwiało zaopatrywanie twierdzy kamienieckiej, zaś Tatarzy dokonali odwetowego napadu na Podole. Cała ta kampania nie zmieniła więc w sposób istotny sytuacji Kamieńca i Podola. Wobec słabości piechoty Sobieski nie widział bowiem możliwości zdobycia Kamieńca, tym bardziej że groziła w razie przeciągania się oblężenia możliwość ataku ze strony silnej odsieczy. Toteż za jedyne rozwiązanie uważał opanowanie Mołdawii i przecięcie w ten sposób dostaw do twierdzy kamienieckiej, która zostałaby zmuszona do kapitulacji. Temu założeniu podporządkowane były podejmowane w latach następnych kampanie. Najbliższe kampanie, z 1684 i 1685 roku, nie przyniosły wszakże żadnych zmian pod tym względem. Pierwsza, podjęta późno, utknęła wskutek deszczów na przeprawie przez
„Babie lato" sarmackiego państwa Dniestr. Poza odzyskaniem kilku zamków podolskich doprowadziła wszakże do założenia nad Dniestrem niedaleko Kamieńca warownego obozu, który pod nazwą Okopów Świętej Trójcy stał się bazą dla wojsk oblegających twierdzę. Sejm, który odbył się z początkiem 1685 roku, ratyfikował traktat Ligi Świętej i opowiedział się za kontynuacją wojny z Turcją. Jednak uchwalając niezbędne podatki na armię sejm przeprowadził ostrąkrytykę sytuacji w wojsku i w skarbie. Wskutek zalegania z wpłacaniem podatków żołnierz otrzymał od 1683 roku tylko część należnego żołdu, natomiast dowódcy, w tym zamożni magnaci, umieli zapewnić sobie odpowiednie wypłaty ze skarbu, sami nieraz unikając płacenia należnych podatków. Stan taki prowadził do demoralizacji w wojsku, osłabiał gotowość bojową żołnierza i niweczył wysiłki Jana III zmierzające do utrzymania armii polskiej na poziomie, który umożliwił jej poprzednie sukcesy. Gdy dołączyła do tego choroba króla, niepowodzenia jedno za drugim spadły na armię Rzeczypospolitej. Tak stało się też w 1685 roku, gdy na kampanię można było zebrać najwyżej połowę wyznaczonej komputem liczby, tj. około 16 tyś. ludzi, do których dołączyło parę tysięcy Kozaków zaporoskich. Dowództwo nad tą armią sprawował hetman wielki koronny Stanisław Jabłonowski, który spodziewał się, że uda mu się wtargnąć w głąb Mołdawii i zablokować dostawy dla Kamieńca. Już jednak na Bukowinie zetknął się z dwukrotnie przeważającymi siłami tatarsko-tureckimi. Wprawdzie w kilkudniowej bitwie pod wsią Bojanem w początkach października Jabłonowski odparł ataki przeciwnika, musiał wszakże zarządzić odwrót. Dzięki skutecznym działaniom dowodzonej przez Marcina Kątskiego piechoty i artylerii odwrót przez lasy bukowińskie odbył się bez większych strat, jednak
kampania mołdawska 1684 roku
kampania mołdawska 1685 roku
;ka kał Izy
iły lak się >ec erdo co
ku vii >na od :ez
jJ6^;^«to^C^ > ,
;
W f c f t f r ^f i ^ ^ S ^jt l M t t o w t f f ^ W & S jif M M M l At t ^ M ^ ^ ^ ł /
\
tri^^««jWaww>t!^FW™^^rrf»F&««nS^i^ ti^H^^l «ri^w?Mi^^1^i»ł^^^^«^^ feswafiBcBtnp(* d> a^flp*1 rf-A • , A^łtwttOoit ł*.,,?'
l'Vł^ ,, '
'•• '
•
' ,'
^"' , ' l*:.* //' **^ '""%, -, . /* s '"•'> ' • " ' • - : i" /' "/ /•' , ł-ŁilffcAAwi,* «»»«*»****.-.-i . •"f1 f fj~-'
Ryć. 129. Plan Kamieńca Podolskiego, miedzioryt Cypriana Tomaszewicza, 1672 rok (Biblioteka Jagiellońska w Krakowie).
169
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności —————————————————————————————— kampania i tym razem nie dała oczekiwanych skutków. Odporność turecka okazała się większa niż przypuszczano; także działania cesarskie na Węgrzech nie przyniosły wówczas poważniejszych sukcesów, jakkolwiek walki o Mołdawię odciągały znaczną cześć armii sułtańskiej.
Pokój moskiewski i niefortunna wyprawa 1686 roku Niepowodzenia dwu kampanii, podjętych zbyt słabymi siłami, skłoniły Jana III do staranniejszego przygotowania następnego uderzenia na Mołdawię. Przede wszystkim starał działania się o uzyskanie wsparcia zagranicznego poza państwami Ligi Świętej. Zabiegi te nie przyniosły dyplomacji oczekiwanych rezultatów. Mimo wielokrotnych poselstw wysyłanych z Warszawy do Isfahanu z polskiej propozycjami wspólnego wystąpienia militarnego przeciw Turcji, szach Persji Sulejman odmówił współdziałania. Nie powiodły się też próby pozyskania Krymu. Doszło natomiast do zawarcia sojuszu wojskowego z Rosją. Opłacono go wysoką ceną - zawarciem pokoju na warunkach podyktowanych przez stronę rosyjską. W lutym 1686 roku do Moskwy przybyło wielkie poselstwo Rzeczypospolitej, na którego czele stał z Korony wojewoda poznański Krzysztof Grzymułtowski, a z Litwy kanclerz wielki litewski Marcjan Ogiński. Po ciężkich rokowaniach, w toku których Rosjanie grozili współdziałaniem z Turcją, 6 maja podpisano traktat pokojowy, zwany traktatem moskiewskim albo traktatem traktat Grzymułtowskiego. Opierał się on na warunkach wymuszonych przez dyplomatów Grzymułtow-ski rosyjskich, bardziej niekorzystnych dla Rzeczypospolitej niż rozejm andru-szowski. ego z Rosją Rzeczpospolita zrzekała się ziem pozostawionych stronie rosyjskiej w rozejmie andruszowskim, to jest Smoleńszczyzny, Czernihowszczyzny, Siewierszczyzny i Ukrainy lewobrzeżnej, do której dołączono Kijów z otaczającym go od zachodu regionem. Zobowiązała się również do przestrzegania wolności religii prawosławnej, nienarzucania unii i uznawania zwierzchnictwa nad Kościołem prawosławnym metropolity kijowskiego, który podlegał patriarchatowi moskiewskiemu. Rosjanie zapewniali sobie przy tym prawo opieki nad wyznawcami prawosławia w Rzeczypospolitej, co otwierało możliwości ingerencji w jej sprawy wewnętrzne. Zapewnienie podobnej wolności dla katolików w państwie carów, ze względu na znikomą liczbę wyznawców katolicyzmu w Rosji, mogło mieć znaczenie tylko dla pa-piestwa. W zamian Rzeczpospolita otrzymywała „wieczysty" pokój, przymierze przeciwko Turkom i Tatarom oraz subsydium pieniężne w wysokości 730 tyś. złotych polskich. Była to, jak słusznie podkreśla Zbigniew Wójcik, wielka klęska dyplomatyczna Polski i jej króla. Traktat z 1686 roku przekreślał aspiracje polskiej polityki wschodniej, otwierał natomiast okres przewagi Rosji nad Rzecząpospolitą. Korzyści mili-Ryc. 130. Katkan turecki, XVII wiek (Muzeum Czartoryskich w Krakowie), tarne SOJUSZU były znikome, jakkolwiek
170
„Babie lato" sarmackiego państwa wielkie nadzieje wiązał z nim dwór cesarski i Wenecja. Sobieskiemu chyba wystarczało, że nie musiał odtąd obawiać się groźby nowego najazdu rosyjskiego na osłabione państwo polsko--litewskie. Kolejne wyprawy przeciwko Krymowi podejmowane za panowania regentki Zofii przez jej faworyta księcia Wasyla Golicyna nie przynosiły sukcesów, wypadały podobnie marnie, jak polskie wyprawy na Mołdawię i w ograniczonym stopniu odciągały siły tatarskie od Polski czy Węgier. Jest paradoksem historii, że rokowania traktatowe odbywały się w czasie, kiedy Moskwa znajdowała się pod szczególnie silnym wpływem kulturalnym Polski. Dla regentki Zofii, która właśnie (a nie Piotr I) była inicjatorką zbliżenia ku Europie i przeprowadzenia odpowiednich reform w państwie rosyjskim, polskie wzorce kulturowe były jak najbardziej atrakcyjne, polski język stał się językiem jej dworu, polski barok nadawał ton sztuce. Nie pociągało to jednak za sobą podporządkowania politycznego, i może właśnie dlatego promieniowanie kultury polskiej mogło być tak spektakularne. Jan III próbował jeszcze podważyć . . . . Ryć. 131. Karta tytułowa aktu ratyfikacji traktatu Grzymuttowskiego przez carów postanowienia moskiewskie l odłożył | wgna j piotra Aleksiejewiczów, 1686 rok (Archiwum Główne Akt Dawnych ich ratyfikację do zakończenia kam- w Warszawie), panii, która miała doprowadzić wojsko
polskie nad Dunaj i na Budziaki, odciąć Kamieniec od wszelkich dostaw i zmusić do kapitulacji oraz podporządkować Rzeczypospolitej Mołdawię i Wołoszczyznę. Takie plany przyjęła narada wojenna w Żółkwi w grudniu 1685 roku. Jan III opierając się na uchwałach sejmowych, narada wojenna ofiarując własne fundusze, korzystając z uzyskanych z trudem przez niechętnego mu nuncjusza w Żółkwi Opicia Pallaviciniego subwencji papieskich doprowadził do wystawienia armii 36-tysięcznej, wyposażonej w 90 dział, na której czele wkroczył w lipcu 1686 roku do Mołdawii. Nie otrzymał jednak oczekiwanego wsparcia ani od hospodara mołdawskiego Konstantego kampania mołdawska Kantemira, który zwrócił się o pomoc przeciwko Sobieskiemu do Turków i Tatarów, ani od 1686 roku hospodara wołoskiego Serbana Kantaku-zino. W tym czasie wycofały się z Siedmiogrodu wojska cesarskie, by przystąpić do oblężenia Budy. W tej sytuacji, gdy nierealne stało się odrzucenie wojsk tureckich za Dunaj, Jan III skierował swą armię na Budziaki. Wojska polskie zajęły Jassy, dotarły też do Cecory, gdzie Sobieski mszą świętą uczcił pamięć swego pradziada Żółkiewskiego i poległych wraz
171
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności z nim żołnierzy. Nad ujściem rzeki Łopusznej do Prutu odniesiono zwycięstwo nad Tatarami, nie udało się jednak doprowadzić do bitwy z wojskiem tureckim, które ograniczało się do nękających wojsko polskie walk podjazdowych. Wojsko polsko-litewskie obciążone taborami posuwało się powoli źle rozpoznaną drogą przez suche, podpalane przez Tatarów stepy nad Prutem. Po zbudowanym na Prucie moście oddziały Sobieskiego przeszły na prawy brzeg tej rzeki, by podjąć marsz ku Dunajowi Żółkwi wg projektu Pawła Szczęśliwego, XVII wiek. j zmusić Turków do bitwy. Za wiódł jednak tym razem talent i zdolności dowódcze króla. Po dotarciu do Falczyna, gdy okazało się, że linie komunikacyjne są zagrożone przecięciem przez załogę Kamieńca, po radzie wojennej, która przedstawiła pogarszający się stan armii, Jan III postanowił 2 września zrezygnować z dalszego marszu i nakazał odwrót. Był to przełomowy moment w dziejach Rzeczypospolitej. Wielki wysiłek włożony przez Sobieskiego i cały kraj w stworzenie silnej armii został zmarnowany. Upadła wiara w skuteczność takiego wysiłku. Odtąd zaczął się chroniczny stan słabości militarnej państwa polsko-litewskiego, który miał trwać przeszło wiek, aż po wojnę obronną w 1792 roku. Wycofujące się wojska polskie obsadziły mocnymi załogami twierdze bukowińskie, Neamt i Kimpolung, po czym wróciły do Rzeczypospolitej. W tym czasie wojska cesarskie świętowały zwycięstwo w Budzie. Wyprawa Sobieskiego stała się tylko skuteczną dywersją, która odciągnęła Turków i Tatarów od głównego teatru wojny. Natomiast po powrocie do Lwowa Jan III nie miał już wymówki, by odłożyć ratyfikację traktatu moskiewskiego. Najwyżej mogłoby to doprowadzić do nowego konfliktu zbrojnego. Zaprzysiągł więc - ze łzami w oczach - traktat pokojowy. Nieudolne poczynania dyplomatyczne, a zwłaszcza niepowodzenia militarne spowodowały, że w trzy lata po zwycięstwie wiedeńskim Polska nie tylko traci-
Ryć. 132. Pałac w
Ryć Jana 133. Dziedziniec kamienicy królewskiej we Lwowie, rezydencji ła zdobyty splendor, ale i spadała do roli państwa Sobieskiego w czasie pobytu w tym mieście, 1678 rok. drugorzędnego.
172
„Babie lato" sarmackiego państwa
Gorączka opozycji - sejm 1688 roku
lę w st le Dta
Niepowodzenia dyplomatyczne i militarne oraz trudności lojalnego współdziałania z sojusznikami spowodowały, że Jan III skłonny był poddać rewizji założenia swej polityki i szukać powrót do współpracy porozumienia z Francją. Nie było to łatwe, bowiem Ludwik X IV czuł się głęboko dotknięty z Francją usunięciem swego ambasadora z Warszawy i z niezadowoleniem przyjął udział Polaków w odsieczy wiedeńskiej. Powoli jednak istniejące napięcia zaczęły opadać. Już w 1684 roku Ludwik XIV wysłał do Polski z misją przywrócenia stosunków dyplomatycznych między obu krajami szwagra królowej Marysieńki, markiza Franciszka de Be-thune, zaś od Jana III z podobnym zadaniem przybył w następnym roku do Francji kanclerz wielki koronny, a zarazem szwagier króla Jan Wielopolski. Kanclerz miał starać się również o posiłki francuskie przeciw Turcji oraz o pomoc w uzyskaniu ręki infantki portugalskiej dla Jakuba Sobieskiego, co związane było z planami sukcesji na tronie polskim. Jakkolwiek misja ta nie przyniosła żadnych konkretnych rezultatów, owocowała poprawą atmosfery między obu dworami. Na razie nie dała wszakże Sobieskiemu podstaw do uwolnienia się z pęt Ligi Świętej. Kontakty Jana III z dworem Ludwika XIV wzbudziły jednak niepokój w Wiedniu. Stąd popłynęły więc zachęty do działań opozycjonistów w Rzeczypospolitej, które miały uniemożliwić emancypacyjną politykę Sobieskiego. Na czele tej opozycji w Koronie stali: sam hetman wielki Stanisław Jabło-nowski, który starał się osłabić pozycję króla w wojsku, przywódca szlachty wielkopolskiej a zarazem poplecznik elektora brandenburskiego Krzysztof Grzymułtowski, popularny demagog Jan Chryzo-stom Odrowąż Pieniążek oraz wpływowy w Małopolsce marszałek w ie lk i Stanisław Herakliusz Lubomirski. W Wielkim Księstwie Litewskim, gdzie nowymi hegemonami stali się Sapiehowie, oni właśnie, niepomni, że to łaska królewska wywiodła ich na najważniejsze urzędy, nadawali ton opozycji. Już podczas wyprawy wied eń sk iej uczynili, co mogli, by wojska litewskie nie zdążyły wesprzeć Jana III pod Wiedniem, a później skutecznie kierowali szlachtą na sejmikach. Coraz silniejsze Stawały się wpływśród episkopatu,
Ryc 134
portret Ludwika XIV, malarz nieznany wg portretu Hiacynta Rigaud, około wy opozycji
1700 roku (Muzeum Pałac w Wilanowie).
173
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Ryć. 135. Kapelusz i miecz Jana III Sobieskiego, przyznane królowi przez papieża Klemensa X w 1674 roku za zwycięstwo odniesione nad Turkami pod Chocimiem, wręczone 22 lipca 1684 roku w kościele w Żółkwi (Zamek Królewski na Wawelu).
w niemałym stopniu dzięki aktywności nuncjusza Pallaviciniego, którego odwołania dwór królewski doczekał się dopiero z początkiem 1688 roku. Opozycja starała się przede wszystkim nie dopuścić do sukcesji tronu przez Sobieskich, działania dlatego krytykowała wszelkie zabiegi Jana III o uczestniczenie jego syna Jakuba w opozycji antykrólewskiej jakichkolwiek organach państwowych. Nadal też przewijała się koncepcja detronizacji Sobieskiego i wprowadzenia na tron Karola Lotaryńskiego, chociaż znaleźli się także rodzimi kandydaci do korony, jak hetman Jabłonowski. Oparcia dla tych planów szukano nie tylko w Wiedniu, ale i w Berlinie, u elektora zawsze chętnego do osłabiania i samego Jana III, i całej Rzeczypospolitej. Właśnie w 1686 roku elektor brandenburski podpisał układ z Austrią i Szwecją zobowiązujący te państwa do ochrony wolnej elekcji króla polskiego układ, na którym będą się wzorować jego następcy aż do rozbiorów. Już na sejmie 1685 roku ostro krytykowano króla, w czym zwłaszcza wyróżnił się Grzymułtowski, zarzucając Sobieskiemu na wielkopolskim sejmiku przedsejmowym nieudolność w dowodzeniu i kwestionując sens odsieczy wiedeńskiej oraz przystąpienia Polski do Ligi Świętej. Większość tych zarzutów powtórzył podczas obrad sejmowych. Prawdziwa burza nastąpiła wszakże dopiero na sejmie 1688 roku, który się odbył w Grodnie między 27 stycznia a 5 marca. obóz Obóz dworski, któremu przewodzili: w Koronie - wojewoda bełski Marek Matczyński, kasztelan dworski sandomierski Stefan Bidziński, regent kancelarii koronnej Stanisław Szczuka, wojewoda kijowski Marcin Kątski i starosta mirachowski Jan Jerzy Przebendowski oraz biskupi - krakowski Jan Małachowski i przemyski Jan Stanisław Zbąski, a na Litwie -Radziwiłłowie, umocnił w tym czasie swe wpływy wśród szlachty, postulując obronę jej praw wobec uzurpacji spiskujących magnatów. W rezultacie wiele sejmików przedsejmowych, zwłaszcza w Małopolsce, poparło króla. Opozycja, przede wszystkim na Litwie,
174
l
„Babie lato" sarmackiego państwa zdołała również wybrać na posłów dość licznych swych zwolenników, znalazła się jednak w mniejszości, co zaważyło na przebiegu obrad. Obie strony zajmowały nieprzejednane pozycje i na żadne kompromisy, które były podstawą sejmowania polskiego, nie chciały się zgodzić. Już na początku sejmu, nie dopuszczając do przeprowadzenia rugów poselskich, opozycja zatamowała obrady. Było to naruszenie podstawowych zasad funkcjonowania sejmu, jak bowiem wykazał poseł sandomierski Stanisław Dunin Karwicki, kto nie przeszedł przez rugi, nie miał prawa wstrzymywać obrad. Nie wpłynęło to jednak na postawę opozycji i w rezultacie nie doszło nawet do wyboru marszałka, co dotychczas nie zdarzyło się jeszcze. Nie można było przygotować uchwał sejmowych, co nie przeszkadzało toczącym się żywym dyskusjom, których głównym przedmiotem była sprawa pozycji Jakuba Sobieskiego. Zabrakło wprawdzie w opozycji zmarłego przed sejmem Grzymułtowskiego, znaleźli się jednak godni go następcy, którzy zarzucali królowi przygotowywanie elekcji vivente rege, choć właśnie sama opozycja ku temu zmierzała. Krytykowała więc wzywanie Jakuba na rady Senatu, demonstrowanie jego obecności przy boku króla w uroczystych momentach, powierzenie mu w 1687 roku dowództwa nad hetmanami i armią, która bez powodzenia oblegała Kamieniec. Zarówno król, jak i królowa starali się rzeczywiście wprowadzić Jakuba w prawa następcy tronu, co naruszało istniejące zwyczaje i było czymś nowym, zważywszy, że od panowania Zygmunta III nie istniała nawet taka możliwość. Ostatecznie król uroczyście wyrzekł się myśli o elekcji vivente rege, co uspokoiło opinię szlachecką, ale nie zadowoliło opozycji. Na postawę posłów nie wpłynęły nawet wieści z województw ruskiego i wołyńskiego, które najechali Tatarzy i pobrali tysiące jasyru. W drodze na Krym zimno i głód wyniszczyły większość pojmanych. Ostatecznie sejm nie zdołał się ukonstytuować i rozszedł się. 5 marca posłowie udali się do króla, by go pożegnać, po czym w klasztorze Bernardynów spisali manifest, w którym oskarżali fakcje magnackie o dezorganizowanie państwa i pozbawianie szlachty jej praw. Przestrzegali, że konsekwencją takiej sytuacji może być zwołanie pospolitego ruszenia, które (na wzór gołąbski) ukarze niszczycieli ojczyzny. Od Sobieskiego zależało, czy skorzysta z tej gotowości szlachty, rozprawi się ze spiskowcami i zacznie niezbędne dzieło reformy. Chociaż opozycja nie zwlekała z odpowiedzią na ten manifest, nie szczędząc króla i jego zwolenników, Jan III nie zdecydował się na kroki drastyczne. Niemniej do próby sił doszło na posiedzeniu rady Senatu, które odbyło się między 15 a 24 marca. Z gwałtownym atakiem na Jana III wystąpił wojewoda sieradzki Jan Odrowąż Pieniążek, który zrzucił na króla odpowiedzialność za zerwanie sejmu, za ograniczanie wolności oraz dążenie do samodzielnych rządów i ze swej strony groził wojną domową. Większość senatorów potępiła to przemówienie i zawartą w nim obrazę majestatu. Natomiast Jan III na zakończenie obrad wygłosił tragiczną w swym wyrazie mowę, w której nie tylko przestrzegał przed nieskutecznymi radami, niweczącymi osiągnięte sukcesy, nie tylko obiecywał, że w niczym nie naruszy wolności szlacheckich, ale rzucił groźną przepowiednię: „Jeszcze czterdzieści dni, a Niniwa zniszczoną zostanie". W dwadzieścia lat po Janie Kazimierzu następny monarcha przestrzegał przed katastrofalnymi skutkami anarchii. Nie trafiały jednak owe zapowiedzi do tych, których postępowanie je wywołało.
starcie króla z opozycją na sejmie grodzieńskim 1688 roku ataki na Jakuba Sobieskiego
rozejście się sejmu
ataki anty-królewski e na radzie
U progu wojny domowej Zerwanie sejmu i napięcia wewnętrzne nie pozostały bez wpływu na międzynarodową sytuację Rzeczypospolitej. Dołączały do tego i niepowodzenia w wojnie z Turcją. Brak
175
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności pieniędzy w skarbie powodował, że nie można było zebrać ani należycie wyposażyć wojska na kampanie, które w rezultacie nie doprowadziły ani do zdobycia Kamieńca, co było głównym celem kampanii 1688 i 1689 roku, ani nawet nie zapobiegły dostarczeniu przez Turków nowych oddziałów oraz amunicji i żywności dla obleganej twierdzy. Kierujący tymi kampaniami, w miejsce schorowanego króla, hetman Jabłonowski nie dysponował ani należytymi siłami, ani talentem dowódczym, który odpowiadałby potrzebom chwili. Kampanie kończyły się jedna po drugiej niepowodzeniem i najważniejszym sukcesem hetmana było, że umiał ochronić armię przed katastrofą, a nawet od czasu do czasu pokonać Tatarów, co wśród hetmanów stawiało go wyżej niż wszystkich jego następców w XVIII wieku. Zamiast uznania, które od odsieczy wiedeńskiej otaczało Jana III Sobieskiego, pojawiały się oznaki lekceważenia. Największy afront uczynili królowi jego sprzymierzeńcy, Habsburgowie. W 1687 roku zmarł margrabia brandenburski Ludwik Hohenzollern, żonaty z córką Bogusława Radziwiłła Ludwiką Karoliną, dziedziczką olbrzymiej fortuny na Litwie. Ze staraniami o rękę młodej wdowy wystąpił Jakub So-bieski, któremu zależało przede wszystkim na przejęciu jej dóbr. Uzyskał nawet od Ludwiki Karoliny zobowiązanie, że gdyby cofnęła swe przyrzeczenie małżeństwa, przypadłyby mu na własność te dobra. Zabiegi Jakuba Sobieskiego popierali dyplomaci francuscy. Wtedy pojawił się jednak inny konkurent, poparty przez Austriaków brat cesarzowej, książę neuburski Karol Filip, który w kaplicy poselstwa austriackiego w Berlinie wziął ślub z Ludwiką Karoliną. Ta rozgrywka między Wiedniem a Wersalem o wpływy w Berlinie i Warszawie, której ofiarą padł Jakub Sobieski, odbiła się i na sytuacji w Rzeczypospolitej. Jan I I I dążył do konfiskaty dóbr Ludwiki Karoliny, jako odwetu za uczyniony mu i jego synowi Ryć. 136. Portret imaginacyjny Stanisława Antoniego Szczuki, malarz nieznany, około 1750 roku (Muzeum Pałac w Wilanowie). afront. Habsburgowie nie zamierzali jednak rezygnować z tych dóbr, zwanych odtąd dobrami neuburskimi, i przekupili hetmana Kazimierza Sapiehę, by zajął je siłą i nie wpuścił do nich innych konkurentów, przede wszystkim Sobieskiego. Zaostrzyło to niezmiernie stosunki między obozem dworskim a opozycją, co odbiło się na przebiegu sejmu zwołanego przez króla do Warszawy na 17 grudnia 1688 roku. zatarg o dobra neuburskie 176
„Babie lato" sarmackiego państwa
l, i.
ej e-
i ę
zy ?°> ajzy)ku vik twa zką ami Soki m t od .yby twa, bra. dyp.ków :icgo tórej ył do front. )rami ;iłdo c sto-m
Sejmiki przedsejmowe wypadły korzystnie dla króla, zwłaszcza w Małopolsce. Tym razem sejm prędko doszło do wyboru marszałka, którym został Stanisław Szczuka. Kierując sejmem przez 1689 roku piętnaście tygodni (do 2 kwietnia 1689 roku), potrafił on uzyskać kilkakrotnie prolongatę obrad i utrzymywać w karbach opozycję, starającą się dezorganizować obrady. Walka rozgorzała, kiedy Jan III rozdał wakujące pieczęcie: kanclerzem wielkim koronnym został biskup przemyski Jerzy Denhoff, a podkanclerzym wojewoda lubelski Karol Tarło. Wtedy zawiedzeni w swych oczekiwaniach opozycjoniści, przede wszystkim Jan Chry-zostom Odrowąż Pieniążek i wojewoda poznański Rafał Leszczyński (jakby za ich destrukcyjne wystąpienia i poczynania należał im się awans), przystąpili do ataków na króla. Gdy marszałek sejmu wystąpił z projektem konstytucji o porządku obrad sejmowych, która miała zainicjować reformatorskie poczynania dla uzdrowienia parlamentaryzmu Rzeczypospolitej, opozycja skoncentrowała dyskusję nad przyszłością dóbr neuburskich. dalsze Odrowąż Pieniążek oskarżył króla o dopuszczenie do niekorzystnych dla Rzeczypospolitej ataki opozycji postanowień pokoju moskiewskiego, inni - w związku ze sprawą oskarżonego o ateizm i na króla ściętego na Rynku Starej Warszawy podsędka brzesko-litewskiego Kazimierza Łyszczyń-skiego zarzucali Janowi III nietolerancję, jakby to on wydał odpowiednie przepisy prawne. Najdalej posunął się wszakże biskup chełmiński Kazimierz Jan Opaliński, który z kolei, atakując króla właśnie za tolerancję i sprzyjanie innowiercom, rzucił mu w twarz słowa, jakich nikt dotąd nie ośmielił się powiedzieć do Sobieskiego: „Wysłuchaj uciśnionych albo przestań rządzić!" Jan III uronił parę łez, ale jego zwolennicy porwali za szable, chcąc się rozprawić z winnym obrazy majestatu. Uspokojono ich, niemniej posłowie wysunęli powracający w tym czasie postulat zwołania sejmu konnego, na który zjechałaby się cała szlachta, by rozliczyć się z magnackimi malkontentami. Jednak Sobieski, obawiając się, że mogłoby dojść do zbrojnej rozprawy z magnatami, z którymi przecież związany był pochodzeniem, próbował w inny sposób rozbroić przeciwników. Upoważniony przez niego kanclerz Denhoff stwierdził wobec sejmu, że król ma dowody spisku grupy magnatów, i przekazał je sądowi sejmowemu. Wszakże pod pretekstem, że nie da się odczytać zaszyfrowanych listów, zawiodła komisja śledcza, na czele której stanął prymas Michał Radziejowski. Znalazła się ona pod silnym naciskiem posła cesarskiego Jana Chrystiana Zierowsky'ego, a zwłaszcza nuncjusza Giacoma Cantelmiego, który obawiał się, że dochodzenie może doprowadzić do zerwania między Sobieskim a popierającym malkontentów Leopoldem I i do rozpadu Ligi Świętej. Fatalna dla Polski była ta ingerencja w jej wewnętrzne sprawy w imię Ryc 137 Jan odrowąż Pieniążeki miedzioryt Thobiasa Steckla, 1687 wyższych celów. Na przyszłość pozostał rok (Biblioteka Narodowa w Warszawie).
177
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności przykład, że bezkarne może być spiskowanie z obcymi dworami przeciwko własnemu monarsze. Opozycja triumfowała i na nic się zdały próby kompromisu, podejmowane przez króla. Sejm, zerwany przez klienta Sapiehów, skończył się więc nową porażką Jana III, który nie uporał się z opozycją. Sejm znów nie mógł podjąć żadnych uchwał podatkowych na wojsko. Dwór starał się przynajmniej pozyskać sejmiki relacyjne. Ogłosił więc list rezydenta brandenburskiego Doh-ny do Sapiehów, pełen pochwał za ich postawę i działania. Rezydent musiał opuścić Polskę, natomiast na sejmikach powszechnie burzyła się szlachta przeciwko spiskującym w oparciu o obce dwory magnatom. Zewsząd wysyłano poselstwa z deklaracjami poparcia i wierności dla króla. Zapowiadano gotowość skonfederowania się przy boku Sobieskiego. Król stał przed wielką szansą nie tylko zniszczenia opozycji, ale i podjęcia dzieła naprawy Rzeczypospolitej, które zapobiegłoby anarchii i kryzysom, jakie państwo przechodziło w ostatnich dziesięcioleciach. Pod hasłem likwidacji egzorbitancji można było wyprowadzić Rzeczpospolitą z pogłębiającego się chaosu. Z różnych przyczyn, na które składały się i sytuacja międzynarodowa Ryć. 138. Kabinet Jana w Sobieskiego, 3. ćwierć XVII wieku (klasztor Kapucynów Rzeczypospolitej, i własne Krakowie). doświadczenia Sobieskiego z doby panowania Michała Korybuta, i rozbieżność celów szlachty (która broniła wolnej elekcji) oraz króla (który zmierzał ku sukcesji tronu), Jana III nie stać było na przyjęcie wyzwania i uporządkowanie spraw państwa polsko-litewskiego niewykorzysta w oparciu o wielki ruch szlachecki. Rzadka okazja gotowości szlachty do współdziałania z na szansa monarchą w dziele naprawy została stracona, a powtórzyć się miała nieprędko. Przed każdym naprawy królem polskim 2. połowy XVII wieku otwierała się taka możliwość, ale żaden z nich nie zdołał Rzeczypospoli - czy nie potrafił -jej wykorzystać. Zapłacić za to miała wszakże cała Rzeczpospolita, której pozostawało coraz mniej czasu i coraz mniej nadziei.
Ułuda poprawy: sejm 1690 roku i ostatnia wyprawa na Mołdawię
wojna Francji z ligą augsburską
178
Tymczasem na zachodzie rozgorzała wojna Ludwika XIV z ligą augsburską, która zaangażowała znaczne siły Leopolda I, osłabiając jego wojska na Węgrzech. Dla Austrii Rzeczpospolita stała się znów cennym sojusznikiem, który mógł przynajmniej odciągnąć część oddziałów tureckich i tatarskich. Cesarz, a także sejm Rzeszy wzywali nawet Sobieskiego do udziału w lidze augsburskiej i przyłączenia się do wojny z Francją. Tak dalece król polski nie chciał się posuwać, jednak zdecydował się na znaczne ochłodzenie stosunków z Wersalem, zwłaszcza gdy okazało się, że Ludwik XIV nie zdołał uchronić przed
„Babie lato" sarmackiego państwa detronizacją swego angielskiego sojusznika Jakuba II i że nie był skłonny uwzględnić postulatów Sobieskich, dotyczących podniesienia prestiżu rodziny królowej Marii Kazimiery czy małżeństwa Jakuba z francuską księżniczką. Nastąpił kolejny zwrot w polityce Jana III, który, nie zrywając tym razem kontaktów z Francją, zbliżył się do swych sojuszników z Ligi Świętej. Zbliżenie z Wiedniem pociągało za sobą konieczność wzmożenia wysiłków w wojnie z imperium osmańskim Dla uzyskania odpo- Ryc' 139' Umocnienia klasztoru ormiańskiego w Suczawie, koniec XVII wieku. wiednich środków Jan III zwołał sejm nadzwyczajny do Warszawy na 16 stycznia 1690 roku. Tym razem sejmiki przedsejmowe również wypadły pomyślnie dla obozu królewskiego. Marszałkiem sejmu został oddany Janowi III starosta bratjański Tomasz Działyński. Obrady toczyły się aż do 7 maja, kiedy rano po całonocnej sesji przyjęto ostatnie uchwały. Nie brakowało konfliktów z opozycją, jednak nie przybrały one tak drastycznych form, jak na poprzednim sejmie. Gdy król opowiedział się za kontynuowaniem wojny z Turcją i utrzymaniem zobowiązań wynikających z Ligi Świętej, przywódcy opozycji także zmienili swe stanowisko, występując -ja k Rafał Leszczyński - przeciwko wojnie i sojuszowi z Leopoldem I. Łatwiej było takie stanowisko zajmować tym, którzy natchnienia szukali w Berlinie; ostrożniej musieli natomiast zachowywać się ci, którzy -jak Sapiehowie - wspomagani byli dyplomatycznie i finansowo przez Wiedeń. Ułatwiło to regalistom osiągnięcie ich celów sejmowych. Tym razem o zerwanie sejmu starali się dyplomaci francuscy, z których jeden, Gravelle, usiłował nawet skłócić królewicza Jakuba z ojcem, za co musiał opuścić Polskę. Natomiast rezydent cesarski, Georg Schiemunsky czynił, co mógł, by uratować sejm. Był to już ostatni sejm za życia Jana III, który dotrwał do końca i podjął niezbędne uchwały skarbowo-
sejm 1 6 9 0 roku
-wojskowe. Na dwa lata ustalono komput wojska, który Ryc. 140. Umocnienia cerkwi w Dragomirnie, XVII wiek.
179
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności miał wynosić w Koronie 30 tyś., a na Litwie 8550 żołnierzy, oraz odpowiadające temu podatki. Jako ustępstwo dla tych, którzy optowali za pokojem, wyznaczono do boku króla deputację do prowadzenia układów pokojowych. Pod hasłem walki z egzorbitancjami udało się też zrobić pierwszy krok w kierunku uporządkowania toku obrad sejmowych. Uchwalono odpowiednią konstytucję, ustalając kolejność takich etapów sejmu, ja k wybór marszałka, który miał się odbywać w pierwszym dniu obrad sejmowych, wspólne sesje Senatu i Izby Poselskiej, powitanie króla, propozycje kanclerzy, wota senatorów czy wysłuchanie relacji posłów wysłanych za granicę, a także przygotowywanie przez Izbę Poselską konstytucji. Na tym, niestety, skończyło się za Jana III usprawnianie funkcjonowania sejmu; co gorsza, jak to się w polskim parlamentaryzmie nieraz zdarzało, nie dopisało przestrzeganie podczas następnych sejmów tej konstytucji. Ludwik XIV był oburzony tym zwrotem w polityce polskiej, który pokrzyżował jego plany narzucenia Leopoldowi I, zmuszonemu do wojny na dwu frontach, korzystnych dla Francji warunków pokojowych; cesarz natomiast starał się Ryć. 1 4 1 . Cerkiew w Dragomirnie, fundacja Anastazego Crimci, usatysfakcjonować Sobieskiego przez rezygnację z początek XVII wieku. pretensji do Mołdawii i znalezienie odpowiedniej małżeństwo małżonki dla królewicza Jakuba. W marcu 1691 Jakuba roku doszło do ślubu Jakuba z Jadwigą Elżbietą, Sobieskiego z Jadwigą córką elektora Palatynatu, siostrą cesarzowej i księcia Elżbietą neuburskiego Karola Filipa. Chociaż Neuburżanka wniosła Jakubowi pod zastaw sum posażnych państwo oławskie na Śląsku, Wiedeń nie zrezygnował z popierania pretensji neuburskich do dóbr na Litwie, z czego na razie korzystali okupujący je Sapiehowie. Przyszłość Mołdawii zależała od skutecznych działań oręża polskiego. Nie wyglądały one imponująco. W 1690 roku hetman Jabłonowski z trudem - ponieważ uchwalone przez sejm podatki wpływały z wielkim opóźnieniem - zebrał 18 tyś. wojska, które ograniczyło się do opanowania dwu twierdz pogranicznych: Suczawy i Kimpolungu. W następnym roku pod rozkazami Sobieskiego znalazło się, wraz z Litwinami i Kozakami, 28 tyś. żołnierzy. Zebranie tego wojska kosztowało wiele wysiłków, tym bardziej że sejmiki podważały uchwały skarbowe sejmu, a po śmierci papieża Innocentego XI jego następcy zredukowali pomoc finansową dla Polski o 90%. Król miał wprawdzie wspaniałe plany dotarcia do ostatnia wyprawa Dunaju, skończyło się jednak na ponownej próbie zajęcia Mołdawii. mołdawska Ta ostatnia wyprawa mołdawska znów nie przyniosła większych sukcesów. Wprawdzie 10-12 września 1691 roku pokonano pod Pererytą Turków i Tatarów budziackich, eskortujących dostawy dla Kamieńca, jednak Sobieski nie dotarł nawet do Jass. Po opanowaniu twierdz Neamt i Soroki oraz umocnionego klasztoru w Dragomirnie, gdy nie uzyskano zapowiadanego wsparcia od wojsk cesarskich z Siedmiogrodu i nie ruszyli się Rosjanie, którzy mieli atakować Krym i Oczaków, Jan III zarządził odwrót. Wycofywano się przez
180
„Babie lato" sarmackiego państwa
LO
n, aki
• y j ?, k re > -i -: e i.
lasy bukowińskie wśród ulewnych deszczów, z niedostatkiem żywności, przy ponawiających się napadach nieprzyjaciela. W rezultacie wojska Sobieskiego poniosły poważne straty, sam król zaś stracił wiarę w skuteczność swych poczynań militarnych. Odtąd podupadły na zdrowiu monarcha nie poprowadził już wojsk przeciwko nieprzyjacielowi. Zresztą nieopłacana armia Rzeczypospolitej ulegała rozkładowi i nie była zdolna do podjęcia poważniejszych działań wojennych. Korzyści z tej ostatniej wyprawy mołdawskiej wynieśli tylko Austriacy: ułatwiła im bowiem odniesienie zwycięstwa nad Turkami w bitwie pod Salankamen.
Pod rządami Marysieńki Przez ostatnie lata swego życia Jan III nie rezygnował z szukania rozwiązań, które umożliwiłyby korzystne wyjście Rzeczypospolitej z wojny i zapewniły następstwo tronu dla jego syna. Schorowany król tracił jednak siły i w coraz większym stopniu ulegał w sprawach państwa i dynastii wpływom swej żony. Losy wszakże jakby sprzysięgły się przeciwko niemu. Nie dały żadnych rezultatów rokowania prowadzone za pośrednictwem tatarskim z Porta, która za swe najwyższe ustępstwo uważała oddanie Kamieńca i przyznanych jej traktatem w Żurawnie obszarów, gdy Jan III w zamian za opuszczenie Ligi Świętej spodziewał się wytargować Mołdawię. Sejm z 1693 roku, który miał rozpatrzyć te propozycje tureckie, został zerwany staraniem rezydenta austriackiego, który obawiał się wystąpienia Polski z sojuszu. Bez efektu pozostały działania militarne z lat 1692 i 1694, które stawiały sobie za cel opanowanie Kamieńca. Hetmani nie byli w stanie poważniej zagrozić swymi słabymi oddziałami twierdzy kamienieckiej, ani nawet skutecznie jej blokować. Nie radzili sobie też z najazdami tatarskimi, które pustoszyły ziemie pograniczne, a nieraz sięgały w głąb Rzeczypospolitej. W 1695 roku z największym wysiłkiem odparto Tatarów spod Lwowa.
niepowodzenia dyplomatyczne i militarne króla
Ryć. 142. Portret rodziny Sobieskich, mai. Henri Gascar, 1 6 9 1 rok (Zamek Królewski na Wawelu).
181
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Maria Kazimiera Maria Kazimiera d'Arquien, królowa Polski, wywodziła się ze zubożałego francuskiego rodu szlacheckiego. Urodziła się 28 czerwca 1641 roku w Nevers. Jej rodzicami byli Henryk de la Grange markiz d'Arquien, który, gdy Ludwik XIV nie zechciał nadać mu odpowiedniej dla pozycji córki godności, pod koniec życia za instan cją swego zięcia otrzymał kapelusz kardynalski, i Franciszka z domu de la Chatre, ochmistrzyni dworu księż niczki newerskiej Marii Gonzagi. Gdy księżniczka ta poślubiła Władysła wa IV, przybierając imiona Ludwiki Marii, zabrała ze sobą w 1645 roku do Polski ochmistrzynię wraz z jej córką. Kiedy Maria Kazimiera nieco podrosła, wysłano ją do klasztornej szkoły urszulanek w Nevers. Po po wrocie do Polski, podczas najazdu szwedzkiego z całym dworem szuka ła schronienia w Głogówku, a i później trzymała się wiernie królowej, póki w 1658 roku nie wyszła za Jana Zamoyskiego. Małżeństwo to przyniosło jej liczne rozczarowania. Jan Zamoyski, który prowadził lekkie życie, był i zadłużony, i chory wenerycznie. Cho roba ta przeszła na jego żonę. Maria Kazimiera długo się leczyła (podobno pomogły jej dopiero wody w Krasnobrodzie, gdzie w podzięce wystawiła kościół), zaś kilkakrotne ciąże koń czyły się śmiercią dzieci. Oderwaniem od niewesołej codzien ności stała się przyjacielska koresPortret Marii Kazimiery, malarz nieznany, około 1684 roku (Zamek Królewski nondencia z sąsiadem Janem Sobiena Wawelu) skitu k{ora wkrótce prze rodziła się w wielką miłość. Przysięgli ją sobie 24 września 16 6 1 roku uroczyście i w tajemnicy w Warszawie w kościele Karmelitów. Dopiero w parę lat później, po pobycie u rodziców we Francji i śmierci męża, tajne zaślubiny pod czujnym okiem sprzyjającej zakochanym Ludwiki Marii zamieniły się w 1665 roku w prawdziwe małżeństwo. Królowej chodziło o jak najmocniejsze powiązanie zjej politykąJana Sobieskiego i przy pomocy Marii Kazimiery zdołała to osiągnąć. Wkrótce po ślubie Maria Kazimiera wyjechała znów do Francji, by otworzyć możliwości przeniesienia się tam całej rodziny, nie udało się jej jednak uzyskać odpowiednich zobowiązań od Ludwi ka XIV, który zwłaszcza nie zamierzał okazywać swych faworów rodzinie d'Arquien. Sprawa była przecież przedmiotem pertraktacji i po powrocie Marii Kazimiery do Polski w związku ze zbliżającąsię elekcjąi potrzebą poparcia przez Sobieskiego kandydatury francuskiej. Po wyborze Michała Korybuta Maria Kazimiera znów zamierzała przenieść się do Francji, jednak jej ponowny pobyt w Paryżu nie przyniósł oczekiwanych owoców. Przełom nastąpił w 1674 roku, gdy szlachta powołała na tron Jana III Sobieskiego. 2 lutego 1676 roku Maria Kazimiera została w Krakowie koronowana na królową Polski. Nie zmniejszył się jej wpływ na męża, który stale pozostawał pod urokiem swej żony, o czym najlepiej świadczą jego listy do niej. Maria Kazimiera była zwolenniczką zbliżenia z Francją i przyczyniła się do zawarcia traktatu jaworowskiego. Jednak niechętne stanowisko Ludwika XIV wobec postulatów królowej przyznana jej ojcu, który z innymi członkami rodziny d'Arquien zjechał do Polski, odpowiednio zaszczytnej godności doprowadziło do zbliżenia Marii Kazimiery z dworem wiedeńskim. Stąd przychylne jej stanowisko wobec przymierza z Austrią w 1683 roku. Podczas
182
——————— „Babie lato" sarmackiego państwa
odsieczy wiedeńskiej odprowadziła swego męża do Tarnowskich Gór, a później w Krakowie oczekiwała na wieści spod Wiednia. Po całej Europie rozprowadzono przygotowaną na jej polecenie relację o bitwie wiedeńskiej. Pod koniec życia Jana III Maria Kazimiera stała się praktycznie „regentką" Polski, starając się kierować polityką państwa w zastępstwie schorowanego męża. Aktualne stało się znów przymierze z Francją. Doprowadziła do tajnego traktatu z Francją, który jednak podpisała sama w 1692 roku, gdyż król czuł się skrępowany zobowiązaniami Ligi Świętej. Blisko teraz współpracowała z ambasadorami Ludwika XIV. Wraz z mężem Maria Kazimiera starała się o zapewnienie korony polskiej swemu synowi. Najpierw widziała przyszłego króla Polski w najstarszym Jakubie. Jego małżeństwo z siostrą cesarzowej Jadwigą Elżbietą księżną neuburską przy zmiennych koniunkturach politycznych odsunęło go od matki, która wtedy zaczęła popierać jako kandydata do objęcia tronu młodszego odeń Aleksandra, czy nawet żonatego z jej córką Teresą Kunegundą elektora bawarskiego Maksymiliana Emanuela. Ten rozłam w rodzinie królewskiej spowodował, że po śmierci Jana III doszło nie tylko do gorszących zatargów o spadek po nim między Marią Kazimierą a Jakubem, ale i do rywalizacji o koronę, na czym skorzystał elektor saski. Po elekcji Augusta II Maria Kazimiera dokonała podziału majątku między synów, po czym w październiku 1698 roku wyjechała z Jaworowa do Rzymu w towarzystwie ojca i licznego dworu. We Włoszech witano ją wszędzie uroczyście jako wdowę po niezwyciężonym królu. W Rzymie zamieszkała w pałacu Odeschalchich, w którym swego czasu przebywała królowa Krystyna szwedzka. Otaczał ją swą opieką zarówno papież Innocenty XII, jak i jego następca Klemens XI. Maria Kazimiera stała się wielką atrakcją Wiecznego Miasta. Zasłynęła przede wszystkim jako mecenas sztuki, zwłaszcza teatru i muzyki. Starała się też uczestniczyć w życiu politycznym, zabiegając o uwolnienie swych synów uwięzionych przez Augusta II i o uznanie przez papieża królem Stanisława Leszczyńskiego. Nie uniknęła napięć i konfliktów z Klemensem XI, kardynałem protektorem Polski Hannibalem Albanim i innymi osobistościami; okazało się także, że nie służy jej klimat Rzymu. W czerwcu 1 7 1 4 roku udała się morzem z Civitavecchia do Marsylii. Witana po drodze z należytymi honorami, osiadła na zamku w Blois, gdzie zmarła 30 stycznia 1 7 1 6 roku. Po uroczystym pogrzebie w Blois zabalsamowane ciało królowej zostało przewiezione do klasztoru Kapucynów w Warszawie, gdzie spoczywał Jan III, a w 1734 roku para królewska znalazła miejsce swego wiecznego spoczynku w katedrze wawelskiej.
_J Nie najlepiej układały się też stosunki z cesarzem. Małżeństwo Jakuba nie zbliżyło dworu polskiego do cesarskiego tak mocno, jak można było się spodziewać. Królewicz łatwo poddał się wpływom habsburskim, co pogorszyło jego stosunki z rodzicami, którzy w swych planach dynastycznych na pierwsze miejsce zaczęli wysuwać młodszego, ale zdolniejszego królewicza Aleksandra. Do konfliktu doszło, gdy dwór wiedeński wymógł na królu w 1691 roku usunięcie z Rzeczypospolitej markiza de Bethune'a, szwagra królowej, co Maria Kazimiera uznała za kolejną osobistą zniewagę. [Maria Kazimiera] Królowa w tym czasie wobec choroby i słabości Jana III czuła się regentką i trzymała w swych rękach ster spraw państwowych. Jej najbliższymi doradcami stali się znani z sympatii do Wersalu prymas Radziejowski i hetman Jabłonowski. Zapewne w tym gronie odżyła myśl powiązania Rzeczypospolitej z Francją. Przed opuszczeniem przez de Bethune'a Polski doszło 15 lipca 1692 roku do podpisania przez królową projektu przymierza polsko-francuskiego, które wprowadzić miało Rzeczpospolitą w orbitę Wersalu. Można by nawet przyjąć, że nastąpiłby poprzez to przymierze rodzaj protektoratu francuskiego nad Rzecząpospolitą. Na jego podstawie oba państwa miały wspólnie zawierać przymierza, Ludwik XIV miał mieć wpływ na obsadzanie w Rzeczypospolitej urzędów i na postępowanie w Rzymie polskich kardynałów (liczba mnoga jest tu przesadna, w najlepszym razie Polska miewała jednego kardynała; mogło jednak chodzić o kardynałów powoływanych na życzenie króla polskiego, zwykle cudzoziemców). Na stworzenie i funkcjonowanie stronnictwa profran-cuskiego Ludwik XIV miał przekazywać na ręce Sobieskich 150 tyś. liwrów rocznie.
projekt porozumienia
polsko-francuskiego z 1692 roku
183
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Ryć. 143. Medal Marii Kazimiery, wyk. Jan Hóhn młodszy, około 1680 roku (Muzeum Narodowe w Krakowie).
afera mnicha Solomona zmiana na tronie rosyjskim
184
Miał też poprzeć plany dynastyczne Sobieskich: w tym czasie objęcie tronu polskiego przez Aleksandra. Ponadto Francja miała służyć Polsce mediacją w wojnie z Turcją, Polska zaś - pośredniczyć w zawarciu pokoju Francji z ligą augsburską. W przypadku zaatakowania Rzeczypospolitej przez Austrię, Brandenburgię czy Rosję Francja miała udzielić jej pomocy dyplomatycznej i militarnej. Dla ożywienia handlu Rzeczypospolitej z Francją przewidywano przyznanie specjalnych uprawnień kupcom z obu krajów. Wreszcie dla usatysfakcjonowania Marii Kazimiery jeden z członków jej rodziny, d'Arąuien, miał zostać podniesiony do godności para Francji. Uderzające jest, że Maria Kazimiera dostrzegała potrzebę zabezpieczenia Rzeczypospolitej przed Rosją. Wprawdzie trudno sobie wyobrazić, jakie konkretne formy pomocy miałaby Polska w razie najazdu rosyjskiego otrzymać od Francji, której kontakty z Rosją były bardzo słabe, jednak zaskakuje przenikliwość królowej, której własne doświadczenia pod tym względem były skromne. Może zaważyły na tym zabiegi rosyjskie, by znaleźć podstawy do oskarżenia Rzeczypospolitej o łamanie „wiecznego pokoju". Właśnie parę lat wcześniej dwór królewski był poruszony aferą mnicha Solomona, agenta moskiewskiego wysłanego do Jana III z rzekomym listem od hetmana Mazepy, w którym tenże miał deklarować gotowość przyjęcia zwierzchnictwa polskiego. Jak niedawno wykazał Andrzej Suli-ma-Kamiński, Solomon był wysłany przez Moskwę, by wyłudzić od króla polskiego pozytywną odpowiedź na tę propozycję, co można było uznać za złamanie warunków pokoju i sojuszu. Fałszywa misja wyszła na jaw, niemniej pozostała świadectwem tego, jak bezwzględny w posługiwaniu się wszelkimi środkami do osiągnięcia swego celu był dwór carski i jak bardzo ostrożna musiała być wschodnia polityka Rzeczypospolitej. Dodać też trzeba, że traktat z Francją Maria Kazimiera przygotowywała z de Bethune'em wtedy, gdy regentka Zofia została już odsunięta od władzy, zaś decydującą osobą w państwie stał się młody car Piotr I. Może dla dworu warszawskiego istotna była wskazówka, że doszedł on do władzy jako obrońca tradycji, przeciwny ulegającej wzorom i wpływom polskim Zofii. Dopiero z czasem Piotr I okazał swój talent reformatora, ale stosunku do Polski nie zmienił. Ostatecznie przecież traktat z Francją nie został aprobowany przez Jana III, który nie złożył swego podpisu na nim, nawet gdy 9 listopada 1692 roku podpisał go Ludwik XIV. Zapewne król nie chciał złamać sojuszu Ligi Świętej, a także ujawnić swych dążeń sukcesyjnych, których się niedawno zapierał. Warunkiem wejścia w życie traktatu było zawarcie
„Babie lato" sarmackiego państwa pokoju z Turcją, co zmniejszyłoby udział wojsk cesarskich w wojnie z Francją, oraz przystąpienie Polski do sojuszu „koron Północy" (to jest Danii i Szwecji) dla zapewnienia bezpieczeństwa handlu morskiego, co zagwarantowałoby Francji dostawy budulca okrętowego i żywności znad Bałtyku. Ani jeden, ani drugi warunek nie został spełniony. Ostatecznie wymarzony przez Marię Kazimierę i, jak podkreśla jej biograf Michał Komaszyński, dobrze świadczący o jej talentach dyplomatycznych traktat nie wszedł w życie, „regentka" zaś stanęła w obliczu nowego spisku antykrólewskiego i narastania napięcia na Litwie.
Opozycja Sapiehów i pogłębianie się rozkładu państwa Słabe zdrowie Jana III i „regencja" Marii Kazimiery przyczyniły się do wzrostu tendencji odśrodkowych w Rzeczypospolitej. Odnowił się spisek, czy porozumienie między magnatami, którzy przede wszystkim postanowili nie dopuścić do tronu żadnego z synów Sobieskiego. Ton opozycji nadawali dawni jej przywódcy z Sapiehami na czele, ale przyłączyli się do niej także najwyżsi dostojnicy, jak: podskarbi wielki koronny Hieronim Lubo-mirski, kanclerz wielki koronny Jerzy Denhoff i sam prymas Michał Radziejowski, który zaczynał wtedy swe działania mające zapewnić mu, podobne do tego, jakie miał kardynał Richelieu, decydujące stanowisko w państwie. Właśnie ta grupa, by uniemożliwić królowi poczynienie jakichkolwiek kroków wobec wojny z Turcją - czy to nawiązanie rokowań pokojowych, czy też zwiększenie wysiłków militarnych (o co zabiegał hetman Jabłonowski, trzymający się w tym czasie z dala od opozycji) - doprowadziła do zerwania sejmu w 1693 roku. Szczególnie destrukcyjną rolę odgrywali Sapiehowie, którzy zachowywali się jak władcy Wielkiego Księstwa Litewskiego. [Sapiehowie] Przeciwników poskramiali umieszczaniem wojska w ich dobrach oraz dekretami podporządkowanego sobie Trybunału Litewskiego, powszechnie posługiwali się korupcją, nie wahali się też wykorzystywać dla celów prywatnych dochodów skarbu, którym zawiadywał najbardziej przebiegły i bezwzględny z Sapiehów, prawdziwy „ojciec chrzestny" tego rodu i jego klientów, podskarbi Benedykt. Jego brat hetman Kazimierz myślał nawet o koronie królewskiej lub przynajmniej mitrze wielkoksiążęcej, choćby za cenę zerwania unii z Polską. Podobne cele przyświecały
wzrost aktywności opozycji antykrólewskiej
Sapiehowie
Ryc.144. Wyjazd z Wilanowa Jana III z Marysieńką, mai. Józef Brandt, 1897 rok (Muzeum Narodowe w Warszawie).
185
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Sapiehowie Sapiehowie byli potężnym i bogatym rodem magnackim w Wielkim Księstwie Litewskim, który w końcu XVII wieku zdobył sobie przemożne wpływy nie tylko w Księstwie, ale i w całej Rzeczypospolitej. Podobną hegemonię sprawowali poprzednio na Litwie Radziwiłłowie, a po nich w latach 60. i 70. Pacowie - właśnie by ukrócić wszechwładzę Paców Jan III popierał przeciwko nim Sapiehów, powierzając im co ważniejsze urzędy. W ten sposób podskarbim wielkim litewskim został Benedykt Sapieha, „pomysłowy i podstępny, zawzięty i złośliwy", jak go charakteryzował Konopczyński, natomiast hetmanem wielkim litewskim i wojewodą wileńskim Kazimierz Sapieha, pyszałek i gwałtownik. Przy hetmanie stali jego synowie: Michał, koniuszy litewski i Aleksander, z czasem marszałek wielki litewski. Swoje stanowiska wykorzystywali w sposób bezwzględny, posługując się korupcją, zwalczając wszelki opór za Herb Lis pomocą dekretów pod porządkowanego sobie trybunału litewskiego czy za pomocą wojska, wprowadzanego do dóbr przeciwników. Ich liczna klientela pilnowała postawy szlachty na sejmikach i dyktowała wybór zależnych od nich posłów na sejmy. Sapiehowie nie cofali się przed zrywaniem sejmów i sejmików. Doprowadzili nawet do sporu w łonie Kościoła, gdy wystąpili przeciwko krytykującemu ich za samowolne kwaterunki wojskowe w dobrach duchownych biskupowi wileńskiemu Konstantemu Brzostowskiemu. Gdy biskup rzucił interdykt na hetmana, ten nie tylko wymusił na większości zakonów nieuznawanie eksko-muniki, ale i uzyskał zawieszenie interdyktu przez związanego z nim politycznie prymasa Radziejowskiego. Podobnie jak ich poprzednicy, Sapiehowie nie kierowali się w swych poczynaniach jakimś programem reform i umocnienia Rzeczypospolitej; starali się natomiast o utrzymanie jej ustroju z wszystkimi jego wynaturzeniami. Wprawdzie i im, zwłaszcza Kazimierzowi, nie obce były marzenia o polskiej koronie czy przynajmniej mitrze wielkoksiążęcej, nie wiadomo jednak, jak wpłynąć by to miało na kształt Rzeczypospolitej czy Wielkiego Księstwa. Głównym celem Sapiehów było utrzymanie zdobytej hegemonii i wyciągnięcie jak największych korzyści materialnych ze swej pozycji. Znalazło to odbicie i w ich powiązaniach międzynarodowych: najpierw popierali zdecydowanie dążenia austriackie i utrzymanie Rzeczypospolitej w Lidze Świętej, później opowiadali się za Wersalem, gdy za poparciem Contie-go do tronu kryły się znaczne pieniądze, wreszcie związali się z Karolem XII, który zdawał się gwarantować zachowanie ich hegemonii. Było to tym bardziej konieczne, że przeciwko Sapiehom powstał silny obóz „republikancki" na Litwie, który nie tylko protestował przeciwko bezprawiu, ale i podjął z nim walkę uwieńczoną zwycięstwem nad armiąsapieżyńskąpod Olkien-nikami. Zamordowanie po bitwie Michała Sapiehy, konfiskata dóbr i odsunięcie od urzędów hetmana i podskarbiego uzależniło Sapiehów całkowicie od pomocy szwedzkiej. Mimo wysługiwania się Karolowi XII nie odzyskali przecież poprzedniej pozycji.
poprzednio w 2. połowie XVII wieku Radziwiłłom i Pacom. Oprócz ambicji rodowych był to wynik słabości najwyższych wspólnych organów państwa polsko-litewskiego, obezwładnionego przez liberum veto sejmu i poniżanego przez opozycję wobec monarchy,
186 Kazimierz Jan Sapieha, miedzioryt Johanna Friedricha Myliusa, około 1720 roku (Biblioteka Narodowa w Warszawie)
T
„Babie lato" sarmackiego państwa innymi słowy - rosnącego rozkładu władz Rzeczypospolitej, do którego wprawdzie magnaci litewscy sami się walnie przykładali, ale o który winili przede wszystkim polską szlachtę. Despotyczna hegemonia tych rodów na Litwie miała więc, na wzór absolutyzmu zachodnioeuropejskiego, doprowadzić do skupienia władzy w jednym ręku i podporządkowania sobie szlachty, ale zarazem do zahamowania tych procesów destrukcyjnych, które charakteryzowały wówczas życie polityczne w Koronie. Jeśli podkreśla się istnienie tendencji separatystycznych w Wielkim Księstwie Litewskim tej doby, trudno nie dostrzegać również występujących wówczas negatywnych stron związku z Koroną dla państwowości litewskiej. Sprawy te nie są dostatecznie zbadane, a niekiedy w ich interpretacji przeważa anachroniczne podejście nacjonalistyczne. Nie można wszakże pomijać faktu, że system wartości, który dominował w Polsce w połowie XVI wieku, a więc w dobie unii lubelskiej, uległ zachwianiu wiek później. Odbijało się to na stosunkach religijnych, nie pozostało też bez wpływu na sytuację różnych grup narodowych czy etnicznych. Przy wszystkich zastrzeżeniach, jakie można wysunąć wobec zachowania się Sapiehów pod koniec panowania Jana III, ten element trzeba uwzględniać. Dla Rzeczypospolitej jako całości ich polityka była przecież zabójcza. Budzili oni również swym despotyzmem zastrzeżenia i na samej Litwie. Wkrótce po zerwaniu sejmu w 1693 roku Sapiehowie wdali się w zatarg z instytucją, której nikomu w Rzeczypospolitej nie wolno było lekceważyć a mianowicie z Kościołem. Hetman Kazimierz Sapieha pozwolił sobie na samowolne kwaterunki w dobrach duchownych, a co ważniejsze, nie zaniechał ich, gdy zaprotestował przeciwko tej praktyce biskup wileński Konstanty Brzostowski. Sapieha nie bezpodstawnie dostrzegał w tym zachowaniu biskupa inspirację dworu królewskiego, nie przejął się więc ani pierwszym protestem, ani groźbą interdyktu czy odwołania do sądu sejmowego. Zaczęła się kilkuletnia walka między hetmanem a biskupem, który nie był skłonny do kompromisu, a z czasem znalazł poparcie wśród szlachty litewskiej.
, ;; , ał
' •••-• łQANŃEMfC:
destrukcyjne działanie magnaterii litewskiej
konflikt Sapiehów z biskupem wileńskim
E F FATA REG0M vsmu
Ryć. 145. Sejm Rzeczypospolitej, miedzioryt Karola de la Haye, 1 6 9 4 rok (Biblioteka Narodowa w Warszawie).
187
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Ryć. 146. Pałac w Wilanowie, wg projektu Augustyna Locciego, lata 1677-1696.
niedoszły sejm 1 6 9 3 roku
klątwa na Kazimierza Sapiehę ostatni sejm za panowania Jana III Sobieskiego
188
Pierwsze starcie wiązało się z sejmem zwołanym przez króla na 22 grudnia 1693 roku. Sapiehowie postarali się, by na Litwie większość posłów wybrana była spośród ich stronników i klienteli. W Koronie przewagę mieli i tym razem regaliści. Jednak w początkach grudnia stan zdrowia przebywającego w Żółkwi Jana 111 tak bardzo się pogorszył, że lekarze odradzali mu podróż do Warszawy. W Rzeczypospolitej możliwość odbycia sejmu bez obecności króla (a więc trzeciego stanu) za jego życia nie była uregulowana żadnymi przepisami. Sobieski odwołał się do praktyki z czasów bezkrólewia i upoważnił do zastępowania go interrexa, prymasa Radziejowskiego, ale większość posłów i senatorów nie uznała za możliwe przyjęcie takiego rozwiązania i ku zadowoleniu stronników sapieżyńskich nie doszło do otwarcia sejmu. W kwietniu 1694 roku biskup Brzostowski rzucił klątwę na nieustępliwego litewskiego hetmana wielkiego. Sapieha nie tylko ją zlekceważył, ale za pomocą różnych form nacisku zmusił zakony na Litwie, by nie uznały klątwy biskupiej. Po stronie biskupa wileńskiego stanął nuncjusz papieski, Andrea Santa Croce. Natomiast prymas Radziejowski, korzystając z uprawnień arcybiskupa gnieźnieńskiego, jako legatus natus zawiesił klątwę. Rzym nie interweniował i Sapiehowie triumfowali. Zwołany na 12 stycznia 1695 roku kolejny, ostatni za panowania Jana III sejm nie przyniósł żadnego rozwiązania. Hetman Sapieha, „najjaśniejszy", jak go zaczynali tytułować stronnicy, przybył do Warszawy na czele licznych wojsk, jego zwolennicy wszczynali burdy uliczne nie zważając, że obrażało to majestat króla. W atmosferze terroru znów nie dało się przeprowadzić normalnych obrad sejmu, który w końcu został zerwany przez stronników sapieżyńskich. Rada Senatu była podzielona: część wsłuchiwała się w nowe ataki przeciw królowi wojewody Jana Pieniążka, część przytakiwała oskarżeniom rzucanym na hetmana Sapiehę przez biskupa wileńskiego. Zwolennicy króla gotowi byli poprzeć go zbrojnie. Wystąpił więc z groźbą odwołania się do całej szlachty mazowieckiej w imieniu jej generalnego sejmiku starosta nurski Stanisław Godlewski, wzywał do zwołania sejmu konnego dla obrony Litwy przed krwawą tyranią Sapiehów biskup Brzostowski. Jan III nie miał już sił na podjęcie takiej walki. Nie wahał się wszakże oskarżyć opozycjonistów, że swym postępowaniem rozbrajają Rzeczpospolitą i czynią wygodną dla nieprzyjaciela dywersję wewnątrz kraju. Zakończył swe wystąpienie słowami, które warto przytoczyć
„Babie lato" sarmackiego państwa za Zbigniewem Wójcikiem: „Oświadczam się przed Bogiem i całą Rzecząpospolitą, żeśmy po żadnych nie błądzili labiryntach, po żadnych szkodliwych nie chodzili ścieżkach, wszystkie nasze do tych cnych narodów akcyje są i będą quasi ciyitas super montem posila, quasi lux in candelabro eracta [jakby miasta warowne położone na górze, jakby światło wznoszące się ze świecznika], bitym gościńcem szliśmy zawsze dla sławy i ozdoby Rzeczypospolitej". Tymczasem nad Sapiehami zaczęły powoli gromadzić się chmury. Z sejmików koronnych przybywały poselstwa do króla, by wkrótce zwołał następny sejm dla uporządkowania Rzeczypospolitej i jednocześnie pospolite ruszenie, które czuwałoby nad jego przebiegiem. Na Litwie po stronie biskupa Brzostowskiego opowiedział się biskup żmudzki Jan Hieronim Kryszpin Kirszensztein, zaś Radziwiłłowie po śmierci księżnej Ludwiki Karoliny szykowali się zbrojnie zająć dobra neubur-skie. Szukali więc dla siebie Sapiehowie protekcji i wsparcia finansowego u króla francuskiego, a dla ich uzyskania gotowi byli na kompromis z biskupem Brzostowskim, który proponowała Maria Kazimiera. Hetman wielki litewski miał zapłacić za szkody wyrządzone w dobrach biskupstwa wileńskiego, zaś biskup Brzostowski - zrezygnować z ekskomuniki. Jednak Sobieski, który wszelki kompromis z Sapiehami uważał za szkodliwy dla Rzeczypospolitej, odradził biskupowi wileńskiemu przyjęcie tego porozumienia. Być może na postępowanie króla wpłynęła też wiadomość, że Ryć. 147. Ort koronny Jana III Sobieskiego (awers i Kazimierz Sapieha stara się o rękę Marii Kazimiery po śmierci rewers), 1679 rok (Muzeum Narodowe w Krakowie). jej męża. Ale nie był on jedynym, który snuł takie plany sięgnięcia po koronę. śmierć Jana III Stan zdrowia króla z dnia na dzień się pogarszał. Wśród cierpień zmarł 17 czerwca 1696 Sobieskiego roku w Wilanowie, w obecności rodziny i wielu senatorów. Pochowany został w wyposażonym przez siebie kościele Kapucynów w Warszawie, dokąd w 1717 roku przywieziono zwłoki Marii Kazimiery, która po kilkunastoletnim pobycie w Rzymie wróciła do Francji i zmarła na zamku Blois. W 1734 roku August III złożył uroczyście prochy Sobieskiego na Wawelu. Wraz z Janem III w cień odeszły ostatnie błyski świetności Rzeczypospolitej polsko-litewskiej. Jego panowanie spina dziwną klamrą wspaniałe sukcesy i zaślepioną prywatę, która zapowiadała najgorsze momenty następnego okresu - czasów saskich.
Odbudowa gospodarki i rozwój kulturalny Lata panowania Jana III przyniosły istotną poprawę gospodarki w Rzeczypospolitej oraz samoistny rozkwit kultury Baroku. Związek między tymi dwoma podstawowymi elementami życia społecznego jest wyraźny dla każdego bacznego obserwatora dziejów. Bez oparcia w hojnym mecenacie możliwe bywa pojawianie się wybitnych talentów, jednak wszechstronny rozwój kultury wymaga odpowiedniego nakładu finansowego; niektóre dziedziny sztuki po prostu nie mogą bez niego zaistnieć. Po zniszczeniach wojennych, jakie Rzeczpospolita przeszła w połowie XVII wieku, konieczna była odbudowa zrujnowanych kościołów, zamków, pałaców i dworów, niekiedy całych miast i wsi. Dopiero po
uwarunkowa nia gospodarcze rozwoju kulturalnego
189
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
odrodzenie gospodarcze Rzeczypospo litej
zakończeniu działań wojennych ze Szwedami i Rosjanami odbudowa taka stała się w pełni możliwa; walki z Turkami, nawet uwzględniając niszczycielskie wypady tatarskie, obejmowały tylko południowo-wschodnią część Rzeczypospolitej, a nie cały kraj, jak było poprzednio. Musiało wszakże nastąpić także okrzepnięcie gospodarcze, które dostarczyłoby środków na odbudowę. Jakkolwiek w dobie panowania Jana III długoletnie, ciężkie wojny z Turcją powodowały znaczne obciążenie podatkowe kraju, pogłębiane przez wojsko zapewniające sobie należne wynagrodzenie legalnymi i nielegalnymi sposobami, postępowało odrodzenie gospodarcze. Najszybciej działo się to w latyfundiach magnackich, rozproszonych na tyle, że część dóbr zdołano uchronić przed zniszczeniem i zapewnić środki na potrzeby dotkniętych wojną wsi i miast danego magnata. Przykładem była też działalność gospodarcza samego króla. Jan III był dobrym i zapobiegliwym gospodarzem, o czym świadczy choćby zostawiony przez niego skarb, o który zaciekle walczyli jego spadkobiercy. Otaczał opieką kupców i rzemieślników, bez względu na ich pochodzenie i wyznanie, co niedawno wykazał na przykładzie Żółkwi Stefan Gąsiorowski. W tych warunkach powoli odbudowywał się cały kraj. Nasz obraz tej odbudowy został zamącony wskutek następnej fali zniszczeń, która objęła Rzeczpospolitą w dobie Wielkiej Wojny Północnej. Niemniej już w ostatniej ćwierci XVII wieku nadany został artystyczny charakter polskiej zabudowie, która miała zostać trwałym elementem rodzimego krajobrazu. Zgodnie z gustem epoki dominowały w nim rozwiązania barokowe, które wprowadzano nawet do budynków nie uszkodzonych w czasie wojen, np. do kościołów gotyckich.
Polski Barok Dopiero w XX wieku zaczęto uważać Barok za odrębną, wyróżniającą się własnym systemem wartości epokę. Stawia to przed badaczem liczne trudności terminologiczne i metodologiczne, które powodują, że nawet ostatnio niektórzy historycy skłonni są rezygnować z traktowania Baroku jako jednorodnej epoki, czy zastępować go innymi pojęciami, np. - w odniesieniu do Polski - sarmatyzmem, co jest już jednak nie do przyjęcia. Rzeczywiście, Barok jest okresem skomplikowanym i kontrowersyjnym, pełnym wewnętrznych sprzeczności, które znajdowały odbicie we wszystkich dziedzinach twórczości kulturalnej. Sięgały one od fanatyzmu i mistycyzmu po racjonalizm, od powołanej znów do życia scholastyki po zdobycze nauk przyrodniczych i ścisłych. Z dzieł sztuki obok przepychu i monumentalności przebija niepewność i niepokój. Obok ozdobnego, pełnego Ryc. 148. Pałac w Wersalu pod Paryżem, wg projektu Louis Le Vau, Francois d'Orbay i Jules'a fantazji stylu uznanie budzi Hardouin-Mansart, 2. potowa XVII wieku - 2. połowa XVIII wieku. prostota klasycyz-mu. Podobnie jak w innych dziedzinach, tak i w tej załaBarok jako epoka
190
———————— ——— -— „Babie lato" sarmackiego państwa muje się jednolitość rozwoju europejskiego, tworzą się odrębne, niekiedy antagonistyczne kręgi kulturalne. Toteż gdy na Zachodzie wiek XVII nazywa się nieraz „wiekiem rozumu", nikt chyba nie ośmieliłby się tak nazwać tego stulecia w dziejach środkowowschodniej Europy, w tym zwłaszcza Polski. Wbrew pozorom, owe wewnętrzne sprzeczności są charakterystyczne nie tylko dla Baroku. Można je znaleźć również w niekwestionowanej skądinąd epoce Oświecenia. W rozwoju europejskiego Baroku Rzeczpospolita zajmuje odrębne, oryginalne miejsce. Doszło bowiem na jej obszarze do ukształtowania się swoistego, typowego dla niej Baroku, nazywanego nieraz sarmackim. Skupiły się w nim w sposób wyjątkowo udany elementy Baroku zachodnioeuropejskiego z wpływami orientalnymi, a także rodzimymi, polskimi, litewskimi i ruskimi tradycjami. Powstały dzięki temu sztuka, piśmiennictwo i obyczajowość, najbardziej typowe dla Rzeczypospolitej polsko--litewskiej. Nie przeszkadzało to zresztą Ryć. 149. Kościół Santa Maria delia Salute w Wenecji, wg projektu temu, że sarmacki Barok oddziaływał silnie i na Baldassare Longhena, lata 1 6 3 1 -1 68 7 . kraje sąsiednie. Dla rozwoju Baroku w Rzeczypospolitej związki kulturalne nadal najbardziej istotne były związki kulturalne z Włochami. Włoscy artyści, architekci, z Włochami malarze, muzycy, śpiewacy przebywali licznie nie tylko na dworze królewskim, ale i na dworach magnackich. Nie ustawały podróże Polaków do Włoch, czy to na ściągające najliczniej katolicką młodzież polską uniwersytety, czy w związku ze stosunkowo częstymi pielgrzymkami, czy po prostu przy zwiedzaniu obcych krajów. Nie zanikły bowiem te wyjazdy, jakkolwiek zmieniał się ich charakter. Obejmowały przede wszystkim magnatów i w coraz większym stopniu zamiast na naukę nastawione bywały na zetknięcie się z życiem obyczajowym wielkich dworów oraz na zaznajomienie się z nowymi rozwiązaniami militarnymi poprzez służbę w wojsku. Obok Włoch najważniejszym celem wpływy kultury takich wędrówek stał się Paryż i Wersal. francuskiej Coraz silniejsze stawały się także - obok włoskich - wpływy kultury francuskiej. Francja, i niemieckiej dzięki rozkwitowi swej literatury i sztuki, nadawała wtedy ton kulturze europejskiej. Dwie królowe polskie - Francuzki Ludwika Maria i Maria Kazimiera - przez swoje dwory ułatwiły powstanie związków rodzinnych między polską magnaterią a francuską arystokracją. Ponadto, sprowadzając francuskich artystów i nauczycieli, wśród nich księży misjonarzy, którzy przyczynili się do unowocześnienia kształcenia polskiego duchowieństwa, upowszechniały wiedzę o kulturze Francji. Mimo licznych kontaktów z Habsburgami austriackimi, a także małżeństwa córki Jana III Teresy Kunegundy z elektorem bawarskim Maksymilianem Emanuelem, zawartego perprocura w 1694 roku, wzory kulturalne niemieckie nie miały większego wpływu na szlachtę i magnatów. Oddziaływały natomiast silnie na mieszczaństwo, zwłaszcza niemieckie i protestanckie w Prusach Królewskich oraz w Poznańskiem, które kształciło się nieraz na protestanckich uniwersytetach
191
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności w Niemczech oraz miało częste kontakty z mieszczaństwem w Rzeszy. Wśród protestantów, także litewskich, utrzymywały się również wpływy holenderskie i stosunkowo jeszcze słabe angielskie. Ważną rolę w podtrzymywaniu kontaktów nie tylko handlowych, ale i kulturalnych odgrywało również mieszczaństwo żydowskie z Rzeczypospolitej, jakkolwiek tylko Uniwersytet Padewski i Viad-rina z Frankfurtu nad Odrą dopuszczały Żydów do Ryć. 150. Siodło, para olstrów oraz koncerz, Turcja, XVII wiek (Muzeum Czartoryskich w Krakowie). studiów medycznych. W tych to uniwersytetach pobierali nauki najlepsi w Rzeczypospolitej lekarze żydowscy. Długoletnia wojna z Rosją, przymusowe przesiedlenia ludności z Rzeczypospolitej w kultura Orientu głąb państwa carów nie tylko ożywiły zainteresowanie kulturą polską w Rosji, ale i w wpłynęły na przejmowanie niektórych elementów kultury rosyjskiej w Polsce i na Litwie. Rzeczypospolit Nadal wiele czerpano z ruskiej, a więc ukraińskiej czy białoruskiej, kultury ludowej. Wojny z Turcją, zdobycze z Chocimia i spod Wiednia przyczyniły się z kolei do wzrostu orientalizacji gustów w Rzeczypospolitej. Wzory tatarskie, tureckie, perskie znajdowały swe odbicie w wyposażeniu wnętrz, w strojach, w życiu codziennym, a także w całym zdobnictwie artystycznym. Wzrastała znajomość języków wschodnich w Polsce, pojawiały się tłumaczenia utworów perskich, opisy dworu sułtańskiego, które budziły zainteresowanie w Europie Zachodniej. To sięganie po wzory wschodnie wiązało się z upowszechnianiem się ideologii sarmatyzmu, który właśnie nad Morzem Czarnym szukał przodków „narodu szlacheckiego", czy w ogóle mieszkańców Rzeczypospolitej.
Sarmatyzm
sarmatyzm i uniwersalizm w kulturze polskiej
192
Występujące niekiedy w polskiej historiografii tendencje zastępowania nazwy Barok nazwą sarmatyzm, opierają s'ię na nieporozumieniu. Sarmatyzm jest bowiem prądem ideologicznym, znajdującym swe odbicie w twórczości kulturalnej - prądem, który funkcjonował w różnych epokach, począwszy od Odrodzenia. Podobne prądy istniały i w innych krajach, które starały się przydać sobie znaczenia, wskazując na starożytne pochodzenie swych mieszkańców. Sarmatyzm ulegał modyfikacjom w ciągu swego oddziaływania na kulturę Rzeczypospolitej, nie były one jednak na tyle silne, by na ich podstawie dokonywać różnicowania kolejnych epok czy okresów. Pociągnęłoby to za sobą ponadto nadmierne wyodrębnianie kultury polskiej z kultury europejskiej, co nie jest zgodne z naszą wiedzą. Rzeczpospolita nie stanowiła bynajmniej tak odbiegającego od stosunków europejskich państwa, jak wydawało się i wydaje niektórym historykom; była integralnie po-
„Babie lato" sarmackiego państwa wiązana z Europą i nie ma powodów, by nadawać dziejom Polski charakter wyjątkowy. Proces dziejowy każdego kraju czy narodu ma swoje odrębności i właściwości, ale nie uzasadnia to rezygnacji z ukazywania tego, co w tych dziejach było bliskie szerszym wspólnotom. Sarmatyzm 2. połowy XVII wieku nie był tylko kontynuacją dawnych poglądów na pochodzenie szlachty, które ułatwiały stopienie się w jednolitym „narodzie" sarmackim szlachty polskiej, litewskiej i ruskiej, sprowadzając ich genezę do jednego źródła i ugruntowując przekonanie o swoistej „misji dziejowej", jaka miała przypaść nowym Sarmatom. Zasadniczy sarmatyzm i wpływ na modyfikację tych poglądów miało umocnienie się Kościoła katolickiego po soborze kontrrefo trydenckim (co następowało dość wolno w Polsce) i przeprowadzenie jego wewnętrznej reformy, nazywanej zwykle kontrreformacją. W rezultacie doszło w Polsce do stopienia się sarmatyzmu i kontrreformacji w jedną ideologię. Katolicyzm uświęcał sarmatyzm, nadawał mu cechy posłannictwa, co wprawdzie wiązało się z odsuwaniem od wspólnoty niekatolików, ale wśród zwolenników tej ideologii podnosiło jej wartość. Wojny z 2. połowy XVII wieku i bezwzględna, prowadząca niemal do samozniszczenia opozycja przeciwko planom wzmocnienia władzy monarszej doprowadziły do ugruntowania się ideologia wiary, że zadaniem Polski, czy raczej szlachty, a więc politycznego „narodu polskiego", była przedmurza obrona chrześcijaństwa lub - ściślej mówiąc - katolicyzmu przed naporem islamu i innowiercami. chrześcijańs twa Łączyło się z tym przekonanie, że Rzeczpospolita powinna stać się ostatnią w Europie ostoją wolności, wzorem dla społeczeństw skazanych na rządy absolutne. Prowadziło to do ukształtowania się ówczesnego mesjanizmu polskiego, wiary w specjalne posłannictwo Polaków jako narodu wybranego. Ulegali jej najwybitniejsi pisarze tej doby, j a k Wacław Potocki czy zwłaszcza Wespazjan Ko-chowski, który w swej Psalmodii szeroko rozwinął ideologię mesjanizmu. Historycy szlacheccy doszukiwali się źródeł „złotej wolności" w rzekomych zwyczajach dawnych Sarmatów. Wykazywano również jej zgodność z porządkiem ustalonym przez Boga. W sarmatyzmie tej doby brakowało natomiast pierwotnego ducha rycerskiego. Zalecał obronę ojczyzny i istniejących w niej wolności, ale nie nawoływał do podbojów i narzucania swej ideologii oraz ustroju innym. Ideałem jego Stało Się życie Ryc 1 5 1 srebrna trumna z relikwiami św. Stanisława w katedrze krakowskiej, wyk. Piotr van ziemiańskie, zasklepione w der Rennen, lata 1 669- 16 71.
193
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności —
idealizacja szlachty
ramach ciasnego zaścianka. Tam miały być kultywowane wszelkie cnoty obywatelskie. Prowadziło to do samouwielbienia szlacheckiego. Szlachta polska miała być najlepszą na świecie. Wywoływało to pogardę wobec innych narodów i wobec innych stanów. Uwierzono we własną doskonałość. Stąd tak trudno było pozyskać szlachtę do reform ustrojowych. Następowała stagnacja i nietolerancja wobec każdej myśli, która mogła naruszyć istniejący „doskonały" porządek.
Katolicyzm pod presją sarmatyzmu Katolicyzm nadał sarmatyzmowi sakrę religijną, ale sam znalazł się także pod wpływem ideologii sarmackiej. Janusz Tazbir zauważył, że w XVII wieku nastąpiła znaczna polonizacja katolicyzmu. Nadawanie cech narodowych kultowi religijnemu nie było zjawiskiem wyjątkowym w ówczesnej Europie, dotyczyło jednak przede wszystkim wyznań akatolickich. Sobór trydencki starał się zachować nienaruszony ponadnarodowy charakter Kościoła, co było łatwiejsze w krajach o silnej władzy monarszej i jednolitej strukturze etnicznej oraz wyznaniowej. Rzeczpospolita nie mieściła się w tych ramach, toteż ewolucja w Kościele polskim polegała na akceptowaniu stosunków społecznych i politycznych panujących w Rzeczypospolitej i przystosowywaniu do nich pojęć, a także wyobrażeń religijnych. Zdarzali się kaznodzieje, którzy głosili, że niebo jest zorganizowane podobnie jak Rzeczpospolita, zaś w utrzymaniu istniejącego w Polsce porządku pomagają odpowiedni święci, niekoniecznie polscy. Powołanie Matki Boskiej na królową Polski w 1656 roku miało zabezpieczyć wolność kraju, ale i wolności szlacheckie. Mniej natomiast przejmowano się tym, że Jan Kazimierz w swych ślubach zapowiedział poprawę położenia poddanych, a więc przede wszystkim chłopów, i że zobowiązania tego należało dotrzymać. Kościół polski starał się przy tym zachować możliwie dużą autonomię w stosunku do kurii rzymskiej. Znalazło to wyraz w postawie kolejnych prymasów, którzy - jak Prażmowski czy Radziejowski - nie tylko utrzymywali swą pozycję najwyższego po królu dostojnika w kraju, ale i kwestionowali prerogatywy nuncjuszów, opierając się na dawnych uprawnieniach prymasa jako przedstawiciela papieża (le-Ryc. 152. Ołtarz w kościele Św. Floriana w Krakowie, 2. polowa XVII wieku. gatUS natus). Stanowisko to zwykle popiepolonizacja katolicyzmu
194
T
„Babie lato" sarmackiego państwa rał król oraz biskupi. Utrzymywała się zresztą zasada, że faktycznie biskupów łacińskich w Rzeczypospolitej mianował król, jakkolwiek formalnie wyborów dokonywały kapituły katedralne. Bywali to zwykle kandydaci dobrze wykształceni i doświadczeni w służbie państwowej, przygotowani do tego, by wykonywać nie tylko ważne funkcje kościelne (choćby przez systematyczne organizowanie wizytacji parafii na obszarach rozległych niekiedy diecezji), ale zarazem, by pełnić odpowiedzialne obowiązki senatora Rzeczypospolitej. Tak więc jeden z podstawowych celów postanowień soboru trydenckiego, jakim było umocnienie władzy i pozycji papieża, napotykał w Rzeczypospolitej wynikające z tradycji i ustroju trudności, jakkolwiek nie wiązało się to z kwestionowaniem decyzji i nauczania papieskiego. Powoli Ryć. 153. Taniec śmierci, malarz nieznany, 2. potowa XVII wieku (kościół Bernardynów w były realizowane na ziemiach Krakowie). szkolnictwo polskich także inne kościelne postanowienia tego soboru. Według Jerzego Kłoczowskiego można mówić o zakończeniu tego procesu dopiero w XVIII wieku. Chociaż sobór trydencki zalecił powołanie w każdej diecezji seminarium dla kształcenia księży, na dziesiątki lat rozłożyło się powstanie sieci seminariów duchownych, kształcących w duchu trydenckim duchowieństwo, podnoszących jego poziom, a przez to i wpływających na poziom pracy duszpasterskiej. Prędzej rozwinęło się szkolnictwo jezuickie, które jednak miało o wiele szerszy zasięg i było nastawione na potrzeby szerszych warstw ludności. Natomiast pijarzy dopiero w 2. połowie XVII wieku zaczęli na większą skalę zakładać swe zniszczenia wojenne kolegia. w dobrach Wojny w połowie XVII wieku, najazdy obcych wojsk spowodowały znaczne straty kościelnych materialne w parafiach. Nieprzyjacielskie wojska nie tylko rujnowały budynki kościelne, ale rabowały przedmioty kultu, zwłaszcza książki. Skutki tych zniszczeń utrzymywały się bardzo długo. W diecezji płockiej w 1677 roku, w dwadzieścia lat po pobycie Szwedów, na 320 istniejących parafii 70 było jeszcze nieczynnych. Niesłychanie wolno odradzało się szkolnictwo parafialne, co fatalnie odbijało się na poziomie alfabetyzacji ludności. Bardzo natomiast wzrosła liczba klasztorów rozrzuconych na terenie całej Rzeczypospolitej. Wyraźną przewagę miały zakony żebracze, których domy zakonne stanowiły
195
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności przeszło 2/3 całości. Dominował zakon bernardynów. W działalności zakonów przeważały funkcje duszpasterskie. W porównaniu z innymi krajami katolickimi rzadziej zakonnicy zajmowali się w Polsce twórczością naukową czy literacką. Liczne i bogate zbiory biblioteczne służyły przede wszystkim do pracy duszpasterskiej lub nauczycielskiej. Przy klasztorach powstawały bractwa, trzecie zakony. Organizowano pielgrzymki do świętych obrazów i figur, np. na Jasną Górę. Kontynuowano wielką akcję wielodniowych misji w miastach i wsiach dla ogółu ludności. Prowadzili je przede wszystkim jezuici oraz sprowadzeni z Francji do Polski przez królową Ludwikę Marię misjonarze. Szczególna rola przypadła bonifratrom, którzy stworzyli sieć kilkunastu szpitali. Rozwój ruchu zakonnego możliwy był dzięki hojnemu mecenatowi magnatów i bogatej szlachty, którzy fundowali większość klasztorów i otaczali je protekcją. Szczególnie na wschodnich obszarach Rzeczypospolitej, gdzie sieć parafii nie odpowiadała potrzebom, powstało wiele klasztorów. Zakonnicy powiązani byli głęboko z całym społeczeństwem. Stanowili ważny czynnik wpływający na jego postawy. Słabiej natomiast rozwijało się życie Ryć. 154. Kościół Bernardynów w Krakowie, wg projektu Krzysztofa Mieroszewskiego, lata 1670-1680. życie intelektualne duchowieństwa. Niewielkie tylko intelektualne grupy poddały się prądom mistycznym. Mimo wzrastających kontaktów z Francją nie duchowieństw poruszył umysłów rygorystycznie moralizatorski jansenizm, jakkolwiek sympatyzowała z a memento mori nim królowa Ludwika Maria. Może zaważyło na tym jego antyjezuickie stanowisko. Ten zastój odbił się ujemnie na poziomie kultury polskiej owej doby. Zwycięska kontrreformacja okazała się zbyt słabym źródłem do poruszenia ospałych umysłów szlacheckich, gdy płynące z innych wyznań podniety zostały przez nią przytłumione. Wojny i epidemie wzmogły poczucie niepewności, zagrożenia. W mentalności zaczął dominować element strachu. Wykorzystywali to kaznodzieje, wzywając do poprawy obyczajów i przestrzegając przed śmiercią, szatanem i Sądem Bożym. W kościołach pojawiały się poruszające wiernych obrazy tańca śmierci. Niezmiernie poczytny stał się ilustrowany poemat reformaty Klemensa Bolesławiusza Przeraźliwe echo trąby ostatecznej, wydany w 1670 roku i później wielokrotnie wznawiany; w sposób bardzo konkretny przedstawiona została w nim wizja sądu i piekła. W tej atmosferze zaczęły się mnożyć procesy o czary, których fala docierała do Polski z Zachodu. Nie przybrały one wszakże tak masowych rozmiarów, jak w sąsiednich Niemczech. Niemniej wiele osób, zwłaszcza kobiet, oskarżano o rzekome konszachty i procesy o czary stosunki z diabłem, poddawano wymyślnym torturom, po których oskarżane przyznawały się do zarzucanych im czynów i na tej podstawie skazywano je, nieraz całymi grupami, na śmierć. Niewiele pomagały pojedyncze głosy duchownych, biorących w obronę nieszczęsne ofiary, jak biskupa Floriana Czartoryskiego czy reformaty Serafina Gamalskiego. Zbyt
196
— „Babie lato" sarmackiego państwa
Liczba zakonników i zakonnic w latach 1600-1772/1773
Żeńskie domy zakonne w Polsce w 1700 22-
14500
benedyktynki
• karmelitanki bose D klaryski
dominikanki
D katarzynki
bernardynki
1600
1650
1700
liczba zakonników
norbertanki
D wizytki
iiczba zakonnic
brygidki
• inne
Liczba męskich i żeńskicri domów zakonnych X w latach 1600.1772/1773
Męskie domy zakonne w Polsce w 1700 450-
1000
1U1—'
258
1600 1650 domy męskie ' domy żsńskfe
l MENDYKANCI: augustianie, dominikanie, franciszkanie, karmelici trzewiczkowi i bosi, bernardyni, reformaci, kapucyni l KLERYCY REGULARNI: jezuici, pijarzy, misjonarze, teatyni, oratorianie, marianie, komuniści, bonifratrzy l KANONICY REGULARNI: premonstratensi, bożogrobcy, duchacy, paulini, markowie, kanonicy lateraneńscy, trynitarze l MNISI: benedyktyni, cystersi, kartuzi, kameduli_______
Ryć. 155. Liczba klasztorów i duchowieństwa zakonnego na terenie Rzeczypospolitej w latach 1600 -1772/1773, wg badań Jerzego Kłoczowskiego.
silna była niechęć do innych, do obcych. Stąd też pochodziła wzrastająca ksenofobia, stąd nietolerancyjne postawy wobec innowierców.
Ograniczanie uprawnień innowierców Już l. połowa XVII wieku przyniosła znaczne osłabienie protestantyzmu i prawosławia w Rzeczypospolitej. Przyczyniły się do tego: rozbicie wewnętrzne niekatolickich wyznań, brak współdziałania w okresie, gdy reformowany, potrydencki katolicyzm umacniał swe pozycje, a także polityka władców, zwłaszcza Zygmunta III. W połowie XVII wieku liczba zborów Kościoła kalwińskiego wynosiła prawdopodobnie około 250, to jest połowę stanu z początków wieku, przy czym największe straty poniósł kalwinizm w Małopolsce, gdzie zabrakło mu magnackiej protekcji podobnej do Radziwiłłowskiej na Litwie, która dzięki tej opiece miała najniższy spadek liczby zborów. Podobna była sytuacja w środowisku ariańskim, które wskutek odrzucenia dogmatu Trójcy Świętej (antytrynitaryzm) i negowania boskości Chrystusa zostało nawet uznane za niechrześcijańskie i znalazło się w izolacji wyznaniowej. Bardziej odporny okazał się luteranizm, którego podstawowym oparciem była nie szlachta, ale mieszczaństwo, głównie Prus Królewskich, a po imigracji luteranów ze Śląska w dobie wojny trzydziestoletniej także Wielkopolski. Natomiast wskutek pro-szwedzkiej postawy Jana Amosa Komeńskiego i zniszczenia ważnego ośrodka braci czeskich, Leszna, wydatnie zmniejszyła się rola tego wyznania w Polsce. Po unii brzeskiej pogorszyła się sytuacja prawosławia, które jednak miało swe oparcie w bractwach z większych miast na wschodzie Rzeczypospolitej, a także wśród Kozaków. Nie doszło wszakże do współdziałania prawosławia z protestantyzmem, choć razem byłaby to siła zdolna do rywalizacji z katolicyzmem. Tymczasem unia brzeska, popierana przez
innowiercy w Rzeczypos politej w połowie
prawosławie po unii brzeskiej
197
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności króla i znaczną część magnaterii oraz szlachty ze wschodnich prowincji Rzeczypospolitej, zdołała przetrwać kryzys wywołany wojnami kozackimi i przy poparciu Jana III odzyskała pozycję głównego Kościoła wschodniego w Rzeczypospolitej, gdy prawosławie wskutek utracenia na rzecz unii biskupstw przemyskiego, lwowskiego i łuckiego w latach 1682-1702 zostało ograniczone do biskupstwa mohylewskiego, w którym zresztą liczba parafii prawosławnych malała w ciągu l. połowy XVIII wieku. Pod koniec XVII wieku doszło również do zawarcia unii Kościoła katolickiego z Kościołem ormiańskim, który -podobnie jak Kościół greckokatolicki -zachował odrębną organizację kościelną z arcybiskupem we Lwowie. Niestety, w stosunku do obu tych Kościołów sejm popełnił ten sam błąd - ich biskupi nie Ryć. 156. Katedra Św. Jura we Lwowie, siedziba arcybiskupa greckokatolickiego, zostali wprowadzeni do Senatu na fundacja Atanazego i Leona Szeptyckich, wg projektu Bernarda Meretyna, lata równi z biskupami diecezjalnymi 1744-1764. Kościoła rzymskokatolickiego, co obniżało autorytet tych wyznań w społeczności Rzeczypospolitej. Biskupów Kościoła greckokatolickiego mianował król spośród braci zakonu bazylianów, gdzie skupiała się elita intelektualna tego Kościoła i który był dość podatny na wpływy łacińskie i szlachecko-polskie. przyczyny Te postępy w umacnianiu pozycji Kościoła katolickiego nie wystarczyły do utrzymania wzrostu tradycyjnej już, tolerancyjnej polityki wobec innych wyznań. Zaważyły na tym zapewne nietolerancji doświadczenia powstania Chmielnickiego, kiedy w obronie prawosławia Kozacy religijnej rozprawiali się bezwzględnie z duchowieństwem katolickim i z Żydami, których oskarżano o wysługiwanie się katolickiej szlachcie i magnatom. Później pod hasłem krucjaty prawosławnej wystąpiła przeciwko Rzeczypospolitej Rosja, po niej poparcie dla protestantów głosili najeźdźcy szwedzcy, a wreszcie świętą wojnę w interesie islamu poprowadziła przeciw Polsce Turcja. To wielostronne zagrożenie, utożsamianie innowierców w świadomości ogółu, a przede wszystkim szlachty, z wrogami Rzeczypospolitej i okazywany przez najeźdźców brak tolerancji dla przeciwników religijnych osłabiły tolerancyjne postawy w Rzeczypospolitej i przyczyniły się do ograniczania uprawnień niekatolików, gdy pozbyto się wroga zewnętrznego. Nie wystarczały już ataki na innowierców ze strony pisarzy katolickich ani surowa cenzura kościelna, która pilnowała, by nie ukazywały się dzieła podważające prześladowan ia arian uprzywilejowaną pozycję katolicyzmu. Najsurowsze działania powzięto wobec arian. Już w akcie konfe-deracji z okresu bezkrólewia po śmierci Władysława IV wśród wyznań objętych pokojem religijnym zgodnie z konfederacją warszawską z 1573 roku nie znaleźli się arianie. Później, podczas najazdu szwedzkiego, gdy arianie trzymali się dłużej niż większość szlachty protestanta Karola X Gustawa i gdy niektórzy z nich pomagali w przygotowaniu inwazji
198
„Babie lato" sarmackiego państwa )raz Ize-' zys i rży 'cję Ize-i tek rze'la;do rym ych ;ku. ów>lic>ry
Miecioich do ;ezego, ńw król ioła ania wne pra;ano praitów Iziła idorzez awy byto owa /ile>nfe)jem niej, chty /azji
Rakoczego, wzburzyli przeciwko sobie opinię społeczną. Już na jesieni 1655 roku zaczęło dochodzić do napadów na dwory ariańskie. Gdy usunięto Szwedów, sejm w 1658 roku postawił arian poza prawem, nakazując im albo porzucenie swej wiary (co wkrótce uzupełniono na następnym sejmie nakazem przejścia na katolicyzm), albo banicję, a więc opuszczenie kraju i konfiskatę majątku. Sprawa wywołała zastrzeżenia, głównie ze strony innowierczej szlachty, decyzję sejmu uznano bowiem za naruszenie wolności szlacheckich i obawiano się, by podobne represje nie dotknęły innych wyznań. Nie było to całkiem bezzasadne, gdy bowiem następne sejmy zaostrzyły rygory i w trybunale wprowadzono specjalny rejestr ariański obejmujący sprawy związane z tym wyznaniem, wkrótce rozszerzono go na wszelkie sprawy wiary naruszające istniejące prawa (np. ateizm czy apostazję). Usuwanie różnowierców z kraju stosowane było w wielu krajach europejskich XVII wieku dość często. Władcom chodziło o ujednolicenie wyznaniowe poddanych i realizowano to nieraz najbardziej bezwzględnymi środkami. W najbliższym sąsiedztwie Polski, w Rzeszy niemieckiej doszło po traktacie westfalskim do masowych migracji na tle religijnym. Kilkadziesiąt tysięcy Ślązaków, mieszczan i chłopów opuściło wtedy swój ą ojczyznę, udając się do Saksonii, Brandenburgii i właśnie Polski, by uniknąć przymusowej rekatoli-zacji. Natomiast w dziejach Polski wygnanie arian stanowiło krok wyjątkowy, tym bardziej że odnosiło się głównie do szlachty i zaważyło bardzo ujemnie na dalszym rozwoju intelektualnym społeczeństwa polskiego. Arianie byli wprawdzie prześladowani w wielu krajach europejskich, wywarli jednak swymi publikacjami wpływ na śmielsze umysły tej doby. Tak było w Anglii, gdzie wprawdzie arian nie tolerowano, ale ich myśl stała się jednym ze źródeł, z których czerpała angielska filozofia wczesnego Oświecenia. Mimo całej otoczki propagandowej, związanej z wygnaniem arian, nie doszło jednak w Rzeczypospolitej do gwałtownych prześladowań kryptoarian. Zdarzali się wprawdzie delatorzy, którzy liczyli na uzyskanie konfiskowanych majątków, ale - o ile wiadomo -nie zapadały wyroki śmierci. Niemniej konstytucja o arianach zainicjowała ograniczanie uprawnień protestantów, którzy bezskutecznie próbowali na sejmach i sejmikach powstrzymać ten proces. Szczególna rola przypadła Mazowszu, które trzymało się swych eksceptów wprowadzonych przy włączeniu tego księstwa do Korony, zabraniających osiedlania się na terenie Mazowsza wszelkim niekatolikom, zarówno protestantom, jak Żydom. Opierając się na eksceptach nie dopuszczano też do publicznego kultu wyznań niekatolickich, co dotyczyło także przedstawicieli dyplomatycznych obcych państw. Już przestrzeganie tej zasady w stołecznej Warszawie budziło rozmaite napięcia, tymczasem szlachta mazowiecka starała się rozszerzyć ograniczenia na cały kraj. Postawa tolerancyjna była wszakże jeszcze tak silna wśród większości szlachty, że zabiegi te zostały odrzucone przez kolejne sejmy. Mimo to już w 1668 roku sejm surowo zakazał odstępstwa od wiary katolickiej, tj. apostazji, zaś w 1673 roku ograniczył dostęp do nobilitacji i indygenatu tylko do katolików. Za panowania Jana III, pod wpływem tolerancyjnego monarchy tendencje te osłabły, ale nie zanikły. Nadal rzadkie jednak pozostawały wypadki krwawego prześladowania w sprawach wiary. Do wyjątków da się zaliczyć fakt skazania na śmierć i stracenia w 1689 roku szlachcica Kazimierza Łyszczyńskiego, który był oskarżony o ateizm, powszechnie w Europie uważany wówczas za ciężkie przestępstwo.
wygnanie arian z Polski
migracje religijne w Europie
ograniczenie uprawnień protestantów nietolerancja szlachty mazowieckiej
Upadek szkolnictwa Zarówno niszczące kraj wojny, jak i spadek zainteresowania Kościoła katolickiego sprawami edukacji po zwycięstwie nad reformacją negatywnie wpłynęły na stan szkol-
199
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności nictwa w Rzeczypospolitej. Jeśli chodzi o szkolnictwo katolickie, zwłaszcza parafialne, to jego odbudowa następowała powoli i nie wydaje się w świetle dotychczasowych badań, by w ostatniej ćwierci XVII wieku nastąpiła pod tym względem wyraźna poprawa. Także poziom szkolnictwa parafialnego, przy niedostatku należycie przygotowanych nauczycieli, był niższy niż w wielu innych krajach katolickich. Nieco lepsza była sytuacja szkolnictwa średniego, kierowanego głównie przez jezuitów, gdy sprowadzeni za Władysława IV pijarzy dopiero zakładali swe pierwsze kolegia. Na ogół kolegia jezuickie przetrwały burze wojenne. Funkcjonowały one jednak - znów w przeciwieństwie do podobnych kolegiów w zachodniej Europie - opierając się na tradycyjnych rozwiązaniach programowych i dydaktycznych. Brakowało w nich nauczycieli obeznanych z nowymi prądami w nauce i szkolnictwie zachodnioeuropejskim. Młodzież wychowywano w duchu przywiązania do religii i wolności szlacheckich, w przesadnym uwielbieniu panującego ustroju. Dobra znajomość łaciny, retoryki i historii starożytnej owocowała krasomówstwem, nieraz w wydaniu sejmikowym zbytnio demagogicznym, natomiast nie docierał jeszcze do szkolnictwa jezuickiego w Polsce racjonalizm, który od czasów Kartezjusza zaczął odgrywać coraz większą rolę w szkołach na Zachodzie. Podobnie przedstawiała się sytuacja w szkolnictwie wyższym, które przeżywało okres Akademia stagnacji. Wprawdzie obok Akademii Krakowskiej, Zamojskiej i Wileńskiej doszło w jezuicka 1661 roku do powstania jezuickiej Akademii we Lwowie, jednak żadna z tych szkół nie we Lwowie wyróżniała się poziomem. Kwitła w nich głównie scholastyczna teologia i filozofia; jedynie w Krakowie uczono nieco prawa i medycyny. Nai tomiast przyznanie w ugodzie hadziackiej kijow skiemu Kolegium Mohilańskiemu praw akademii sprawiło, że powstała w ten sposób pierwsza uczel nia uniwersytecka w ramach państwa rosyjskiego, gdy Kijów pozostawał pod panowaniem carów. Odegrała ona zresztą przełomową rolę w unowo cześnieniu rosyjskiej kultury. Mimo podejmowanych prób nie doszło w Rzeczypospolitej do utworzenia modnej wtedy w zachodniej Europie szkoły rycerskiej, nastawionej na studia wojskowo-inżynieryjne. Najbardziej dojrzały projekt takiej uczelni stworzył sekretarz królewski Krzysztof Mieroszewski, który otrzymał na założenie szkoły pod opieką Akademii Krakowskiej przywilej królewski w 1677 roku. Zamierzał połączyć nauki teoretyczne matematyczno-fizycz-ne z wojskowymi. Program ów, wykraczający poza dominujące w Polsce tradycje naukowe, ze szkodą dla stanu armii Rzeczypospolitej i jej gospodarki nie został zrealizowany. Wskutek tego z krajowych uczelni korzystało głównie mieszczaństwo. Kto ze szlachty czy zwłaszcza magnatów chciał się kształcić, wyjeżdżał za granicę, najczęściej do Włoch (gdzie dokształcało się Ryć. 157. Kościół Jezuitów we Lwowie, wg projektu Giacoma Briano, lata 1 6 1 0 - 1 6 3 6 , po prawej budynek kolegium jezuickiego, przeważnie duchowieństwo) lub do krajów lata 1645-1723. habsburskich, rzadziej do Francji. Protestanci, szkolnictwo parafialne kolegia jezuickie
200
„Babie lato" sarmackiego państwa szczególnie z Pomorza, Wielkopolski i Litwy udawali się na uniwersytety w Holandii, Anglii i w Niemczech. W rezultacie zniszczeń i represji wojennych szkolnictwo protestanckie podupadło również w Rzeczypospolitej. Wprawdzie nadal starały się podtrzymać świetne tradycje gimnazja Prus Królewskich w Toruniu, Gdańsku i Elblągu, które nie miały praw uniwersyteckich, ale faktycznie dawały wykształcenie nie ustępujące akademickiemu, zaś na Litwie wysoki poziom utrzymywały gimnazja w Kiejdanach i w Słucku, jednak w miarę umacniania się postaw kontrreformacyj-nych w Rzeczypospolitej zmniejszała się liczba uczniów, szczególnie przybywających spoza danego ośrodka. Był to też skutek dość opornego unowocześniania tych szkół i dominacji w nich tradycyjnego, nietolerancyjnego protestantyzmu. Natomiast znakomicie rozwijające się, zwłaszcza za rektoratu Komeńskie-go, gimnazjum w Lesznie, które stało się w połowie XVII wieku jednym z ważniejszych ośrodków europejskiej kultury, straciło bezpowrotnie swą pozycję w rezultacie walk polsko-szwedzkich. Wojna na Ukrainie i najazdy na
Ryc
1 58
Alegoria Akademii Krakowskiej, miedzioryt Jana Aleksandra Gorczyna
Rzeczpospolitą odbiły się również ujem- w Argo Sarmatia Sebastiana Piskorskiego, 1664 rok (Biblioteka Jagiellońska nie na dobrze rozwiniętym poprzednio
w Krakowie
)-
szkolnictwie żydowskim. Utrzymał sięjednak wysoki stopień alfabetyzacji wśród ludności żydowskiej. Nadal też funkcjonowały wyższe szkoły - jesziwy, które wyróżniały się dobrym poziomem i cieszyły uznaniem, również za granicą. Należały do nich jesziwy w Krakowie, Lublinie, Brześciu Litewskim, Poznaniu i Lwowie.
szkolnictw o
Przebłyski „ wieku rozumu " w nauce Niski poziom szkolnictwa, zwłaszcza wyższego, brak mecenasów zainteresowanych badaniami naukowymi, a także niedocenianie roli nauki przez tradycyjnie i jednostronnie kształconą szlachtę powodowały, że rozwój myśli naukowej odbywał się bardzo powoli i opierał się głównie na samorzutnych osiągnięciach utalentowanych jednostek. Gdy w zachodniej Europie następował przełom w naukach ścisłych i przyrodniczych, gdy w badaniach coraz większą rolę odgrywały racjonalistyczne tendencje, gdy rozum wysuwał się na pierwsze miejsce, Polska nie była zdolna dotrzymać kroku tym przemianom. Jedynie w paru ośrodkach miejskich utworzyły się niewielkie grupy nie tyle badaczy, ile raczej miłośników wiedzy, które starały się śledzić rozwój nauki europejskiej.
stagnacja myśli naukowej w Rzeczypospolit ej
201
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności Tym bardziej trzeba cenić osiągnięcia tych, którzy potrafili wzbić się ponad przeciętność i przyczynili się do rozwoju nauki. Szerokie uznanie zdobył świetnymi obserwacjami nieba za pomocą skonstruowanych przez siebie lunet, m.in. odrysowaniem powierzchni Księżyca, gdańszczanin Jan Heweliusz. Heweliusz prowadził też długoletnie badania nad gwiazdami stałymi, które pozwoliły mu na odkrycie kilku nowych gwiazdozbiorów, z których jeden na cześć króla nazwał Tarczą Sobieskiego. Znaleźli się też jezuici, którzy zasłynęli w dziedzinie nauk ścisłych i technicznych. Należał do nich przede wszystkim znakomity matematyk, fizyk i astronom Adam Adamandy Kochański, który współpracował z zasłużonym dla badań naukowych wydawnictwem lipskim Acta Eruditorum. Jezuitą był również Stanisław Solski, który zasłynął jako specjalista w zakresie mechaniki technicznej i jej zastosowania w budownictwie. Był autorem pierwszego jej zarysu w języku polskim - dzieła Architekt polski (1690). Dla wiedzy mierniczej podobne znaczenie miał jego trzy tomowy podręcznik Geometra polski to jest nauka rysowania, podziału, przemieniania i rozmierzania linii, angułów, figur i brył pełnych (l 683--1686). Rozmaitymi dziedzinami wiedzy technicznej zajmował się również Wojciech Ryć. 159. Jan Heweliusz Tylkowski, którego podstawowa publikacja Uczone rozmowy, swoista popularyzacja wiedzy encyklopedycznej, wykazywała, że w innych dziedzinach autor nie wykraczał daleko poza zdobycze scholastyki. Natomiast w zakresie myśli techniczno-wojskowej najwybitniejszą pozycją było dzieło inżyniera Kazimierz wojskowego, zastępcy dowódcy korpusu artylerii koronnej, Kazimierza Siemionowicza Artis Siemionowicz magnae artilleriae pars prima (1650), w którym m.in. znalazł się wyprzedzający swe czasy pomysł konstrukcji rakiety wielostopniowej. Pożyteczną publikacją była książka Jakuba Kazimierza Haura Ekonomika ziemska generalna, wydana w 1675 roku i zawierająca zarys techniki gospodarstwa wiejskiego folwarcznego oraz organizacji i administracji majątku ziemskiego. Przemiany polityczne i wydarzenia militarne spowodowały, że dobrze rozwijała się historiografia historiografia. Szczególne zainteresowania budził okres wojen w połowie XVII wieku. Pisali 2. polowy o nim: regalista Wawrzyniec Jan Rudawski, kanonik warmiński i ołomuniecki, Joachim XVII wieku Pastorius, historiograf królewski, Ślązak, Stanisław Temberski, sekretarz królewski i profesor Akademii Krakowskiej, a także - z innych pozycji - zwolennik Kozaków i Siedmiogrodzian, arianin Samuel Grądzki, który krytykował polską nietolerancję. Najpełniej poglądy szlacheckie na rządy Jana Kazimierza przedstawił Wespazjan Kochowski w wydanych po łacinie Roczników Polskich klimakterach. Studia prawnicze wzbogaciły się o teoretyczne badania nad państwem profesora Akademii Aaron Wileńskiej Aarona Aleksandra Olizarowskiego Depolitica hominum societate libri tres (1651). Aleksander Olizarowski W dziele tym znalazły się rozważania nad charakterem państwa polskiego, którego autor nie uważał za demokratyczne, skoro władzę w nim sprawowała tylko szlachta,
202
"*p*
i
„Babie lato" sarmackiego państwa a nie wszyscy obywatele, do których zaliczał także plebejów. Ujął się więc za chłopami sądząc, że wolności pozbawiło chłopów nie prawo, ale przemoc panów, toteż uważał, że stosunki między panem a chłopami powinny się opierać na dwustronnych zobowiązaniach. Ukazało się również parę podręczników polskiego prawa publicznego - najdokładniejszy z nich ogłosił Krzysztof Jan Hartknoch, profesor gimnazjum toruńskiego. Na pograniczu prac naukowych i literatury rozwijała się myśl społeczna i polityczna. Ilościowo była ona w tych latach Ryc m Sjew drzemryi z Ekonomiki ziemskiej Jakuba Haura] 1675 rok (powtórzenie z XVI wieku). kry-tycznych dla Rzeczypospolitej dość obfita, Jakościowo wnosiła niewiele nowych propublicystyka społecznopozycji, koncentrując się raczej na wytykaniu egzorbitancji, które degenerowały ustrój -polityczna Rzeczypospolitej. Narzekał więc w swych Satyrach albo przestrogach do naprawy rządu i obyczajów w Polszcze należących (1650) wojewoda poznański Krzysztof Opaliński na upadek ducha publicznego i na ucisk chłopa, przestrzegał, że opresja popchnie poddanych do powstania, ale podczas najazdu szwedzkiego sam marnie upamiętnił się swą kapitulacją pod Ujściem. Za mieszczanami i gospodarką merkantylną wstawiał się natomiast wojewoda podolski Andrzej Maksymilian Fredro, ale w swym zbiorze aforyzmów Przysłowia mów potocznych (1658) bronił republikanizmu szlacheckiego, byle oświeconego. Najmocniej krytykował deformacje parlamentaryzmu polskiego, w tym system klienteli i liberum veto, wezwania do stolnik kaliski Stanisław Kożuchowski, ale jego postulaty naprawy poszły w zapomnienie sanacji życia publicznego wraz z projektami reformatorskimi Jana Kazimierza. Za panowania Jana III Sobieskiego memoriał w sprawie poprawy w różnych dziedzinach życia publicznego ogłosił kasztelan chełmiński Kazimierz Zawadzki, ale sam król nie zdobywał się na zdecydowane kroki, toteż z nowatorskimi pomysłami nikt nie kwapił się występować. Do umysłów szlacheckich lepiej trafiało dzieło jezuity Walentego Pęskiego Palatium reginae Libertatis, broniące złotej wolności i praw szlacheckich, i wysoko stawiające ustrój Rzeczypospolitej. Trzeba było nowych, ciężkich doświadczeń, by ta postawa uległa zmianie.
Literatura dojrzałego Baroku Literatura piękna dojrzałego Baroku nie może się poszczycić wielu dziełami ani pisarzami sięgającymi najwyższego ówczesnego poziomu europejskiego, wniosła jednak sporo nowych rodzajów literackich i nową tematykę. Niebywale rozwinęła się epika, głównie religijna, ale także historyczna i fantastyczna. Obok najczęstszej formy wierszowanej występuje również pisana prozą powieść. Dalszemu rozwojowi uległa sielanka; tematyka sielankowo-pastoralna dominowała zwłaszcza w romansie. W poezji dobrze reprezentowana była liryka, szczególnie religijna i miłosna. Szczerość wyrażanych uczuć zbyt często ustępowała wszakże miejsca wyszukanej formie. Rozmiłowanie w kwiecistej formie charakteryzuje całą niemal ówczesną twórczość literacką, gubiącą się w balaście słownym, nieraz wyszukanym, ale na ogół przyciężkim, zdradzającym nie najlepszy smak artystyczny pisarza. Powstawały te utwory najczęściej nie w wyrafinowanej atmosferze dworu królew-
gatunki literatury barokowej
203
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności skiego, którego mecenat nie odgrywał w tym czasie poważniejszej roli w literaturze, ale na dworach magnackich i szlacheckich, w klasztorach, rzadziej w podupadłych miastach. Procesy dezintegracyjne, które objęły cały kraj, odbiły się w ten sposób na stanie literatury. Obfitość produkowanych dzieł rzadko szła w parze z jakością, wiele z nich zresztą nie było przeznaczonych do druku; pozostawały w rękopisach, najwyżej odpisywane w mnożących się po dworkach szlacheckich zbiorach, tzw. silva rerum. [Sylwy] Surowa cenzura kościelna, z którą musieli się liczyć nawet najwybitniejsi, odstręczała od publikowania. Nadmiar gorliwości pod tym w nalcjacc/ względem wydał fatalne owoce. Drukiem ukazywało się sporo miernych utworów, wiele lepszych pozostawało w rękopisach. Dopiero trud badaczy, wykrywających zapomniane, zostawione w rękopisach utwory, pozwolił Roku P
PRZESTROGI
odbicie w
Ryć. 162. Portret Jana Andrzeja Morsztyna, miedzioryt Jana licznych wierszach, zebranych przez niego Edelincka, przed 1680 rokiem. w Ogrodzie fraszek i w Moraliach. Pod wpływem
204
„Babie lato" sarmackiego państwa zagrożenia ze strony Turcji napisał swe najbardziej sławne dzieło, epopeję Transakcja wojny okocimskiej (1670) przedstawiającą obronę Chocimia przed Turkami w 1621 roku. Jego Poczet herbów (1683--1696) stanowi wielki wierszowany opis przemian stanu szlacheckiego: od rycerskości do hreczkosiejstwa. Potocki głęboko przeżywał niesprawiedliwości, których był świadkiem: nietolerancję, ucisk i poniżenie chłopa, nadużywanie złotej wolności. Dostrzegał wartości, jakie tkwiły w ustroju państwa szlacheckiego, ale widział też, że pogrążająca się w rozstroju „Rzeczpospolita ginie". Nie podzielał tych obaw wspomniany już historyk Wespazjan Ko-chowski, średni szlachcic z Sandomierskiego, gloryfikator sarmatyzmu i katolicyzmu. Trudności z cenzurą, jakie napotkał przy publikowaniu zbioru liryk i fraszek Niepróżnujące próżnowanie (1674), skierowały go na drogę twórczości historycznej i religijnej. Jego najlepszym dziełem stała się wydana pod koniec życia (1695) Psalmodia polska. W stylizowanej biblijnej formie przedstaw mej swe poglądy na sens
roku (Muzeum
Ryc. 163. Jan III Sobieski pod Wiedniem, mai. Jerzy Eleuter Siemiginowski, po 1686 wił Narodowe w Warszawie), życia ludzkiego i misję polskiego
„narodu szlacheckiego". Kochowski pod wrażeniem zwycięstw Sobieskiego uważał, że Wespazjan Polacy, Sarmaci, są narodem wybranym przez Boga do spełnienia wielkiego zaduma w Kochowski dziejach, do ocalenia i umocnienia chrześcijaństwa. Jakkolwiek dostrzegał degenerację społeczeństwa szlacheckiego, zaniedbanie w wykonywaniu obowiązków rycerskich i nadmierne wykorzystywanie przywilejów obywatelskich, wierzył w pomoc Boską i odrodzenie narodu. Miało się to dokonać, jak pisał, „zwłaszcza pod panowaniem najjaśniejszego Jana III, który jest człowiekiem od Boga posłanym, aby nademdloną dźwigał Sarmacyją". Wprawdzie nie spełniła się ta zapowiedź, ale wszczepiona przez Kochowskiego wiara w lepszą przyszłość Polski jako narodu wybranego pozostała na pokolenia. W prozie wysoki poziom pisarstwa osiągnęli dość liczni pamiętnikarze tej doby. Nad pamiętnikarstwo wszystkimi wszakże góruje Jan Chryzostom Pasek, którego opisy perypetii wojennych z i epistolografia połowy XVII wieku mają niewiele sobie równych w całej ówczesnej europejskiej literaturze. Znakomicie rozwijała się wówczas również epistolografia. Jej klasycznym przykładem są listy Jana Sobieskiego do Marysieńki. Nie stanowią one jednak wyjątku - podobnych
205
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności — "fj~v!————~ '"~ ' i'
listów nie brakuje, była to bowiem najlepsza forma nie tylko przekazywania własnych postaw i odczuć, ale także informacji MERKVRYVSZ POLSKI o wszelkich wydarzeniach. Specyficzną formę tej informacji E X T R A O R D Y N A R Y I N Y. De stanowiły gazety pisane, przygotowywane i rozprowadzane przez poczmistrzów, wykorzystujące przy tym zawartość Data n. lanuani, iSfi. prenumerowanych przez niektórych magnatów gazet cudzoziemskich. Drukowanych systematycznie gazet polskich J. LiflChinaTatśrtkicgo doK.l.M. 2. Lift na razie nie było. Wprawdzie w 1661 roku Hieronim Pinocci zaczął wydawać pierwsze polskie czasopismo, „Merkuriusz Ohanowcy do Krolowcy Icy Mci. Polski Ordynaryjny", jednak ukazywało się ono tylko przez ;. Lin Wielkiego Wcz)ra Chśnfticgo dój I.M.X.KancierzaV('ieIkicgo rok. Koronnego.! W tym okresie udziwnienia i ukwiecenia język polski +. Lift Stanów Hokndcrfkich do Króli ! przybrał wiele słów cudzoziemskich. Pod wpływem nauki Dunfkiego. szkolnej przyjął się zwyczaj wprowadzania wtrętów łaciń skich do języka polskiego, nadawania łacińskich form gra j matycznych wyrazom polskim i odwrotnie, wzorowania się Lift Commcnd.inra Tureckiego w Wara- na stylistyce łacińskiej. Ten makaronizm językowy, wystę dynie do Caromcndinti Ccfarfkicgo pujący i w innych krajach, np. w Rzeszy niemieckiej, nie w Zathmar/e. (•. słychanie opanował całe piśmiennictwo tej doby w Polsce, co utrudnia nieraz zrozumienie ówczesnych tekstów pol———————————j skich. Trzeba przy tym przyznać, że zapożyczenia łacińLi(1 Ryc. 164. „Merkuriusz Polski Ordynaryjny", wydanie skie wpłynęły na wzbogacenie i uściślenie języka polskiego. nadzwyczajne z 11 stycznia 1 6 6 1 roku. ji
n r -
. . .
,, ,
- i - -
±
Byli przecież pisarze, którzy umieli się ustrzec przed makaronizowaniem. Nie brak tekstów pisanych czystym polskim językiem. literatura Natomiast ledwie wegetuje w tym czasie literatura mieszczańska czy plebejska, z wyjątkiem mieszczańska mieszczańskiej twórczości w języku niemieckim w Prusach Królewskich. Nadal drukuje się i plebejska też książki hebrajskie, żydowskie (jidysz), ruskie, jednak liczba drukarń maleje, a większość związana jest z Kościołem, nieraz jako drukarnie przyklasztorne. Jakkolwiek niemal nie pojawia się w tym czasie polska oryginalna twórczość dramatyczna, teatr dworski nadal odbywają się przedstawienia teatralne. Dużą rolę odgrywa królewski teatr dworski, który mimo zmiennych losów wojennych utrzymał się za panowania Jana Kazimierza, a w dobie Jana III uległ ponownej stabilizacji. Przedstawienia teatralne odbywały się wówczas nie tylko w Warszawie, ale także w rezydencjach monarchy w Jaworowie i w Żółkwi. Trupy aktorskie sprowadzano zwykle z zagranicy - z Włoch czy z Francji. Podobny charakter miały teatry zakładane na dworach magnackich; z nich najbardziej znany był teatr pałacowy w Ujazdowie pod Warszawą Stanisława Herakliusza Lubomirskiego, marszałka wielkiego koronnego. Były w nim zapewne wystawiane i oryginalne komedie, pisane przez tego magnata. Największą liczbą scen i dobrym wyposażeniem technicznym teatr jezuicki dysponował natomiast jezuicki teatr szkolny. Posługiwał się starannie dobranym repertuarem, uwzględniającym poprzez intermedia potrzeby miejscowego widza. Swoistą formę teatralną stanowiły także szopki, do których wprowadzano elementy teatru kukiełkowego.
Sztuka sarmackiego Baroku W sztuce, zwłaszcza w architekturze, dominowały nadal wpływy i wzory włoskie, jakkolwiek zaznaczyły się również, szczególnie w Prusach Królewskich, wpływy sztuki holenderskiej i północnoniemieckiej; coraz mocniejsze stawały się - poprzez dwór kró-
206
l
„Babie lato" sarmackiego państwa lewski i dwory magnackie - wpływy francuskie. Stapiały się one wszakże w całość z rodzimymi tendencjami, dając oryginalną postać sarmackiego Baroku, który na wielu terenach pozostał najtrwalszym śladem dawnej Rzeczypospolitej. Głównym mecenasem, obok monarchy, była mecenat artystyczny magnateria, bogata szlachta i Kościół, natomiast patrycjat miejski z wyjątkiem wielkich miast Prus w dobie Baroku Królewskich nie odgrywał już pod tym względem poważniejszej roli. Powstawały wspaniałe rezydencje, klasztory i kościoły, zaś zniszczenia wojenne dodawały bodźca do przekształcania dawnych budowli w stylu barokowym. Liczne fundacje kościelne i klasztorne wzorowały się najczęściej na baroku rzymskim, na jego formach stworzonych przez Francesca Borrominiego. Podziw miała budzić już przed wejściem do kościoła jego wspaniała fasada o linii falistej, ozdobiona nieraz dwiema wieżycami, oraz wieńcząca gmach kopuła. Wewnątrz kościoła uwagę wiernych przyciągał imponujący rozmiarami ołtarz główny oraz ambona, z której kaznodzieja miał panować nad zebranymi. Przykładów takich kościołów w Polsce nie brakuje: w Poznaniu kościół jezuicki, w wystrój Krakowie - uniwersytecki św. Anny. Wnętrza kościołów były bogato dekorowane; rozwinęła się kościołów szczególnie dekoracja stiukowa, której najwspanialsze okazy zachowały się w warszawskim barokowych kościele Bernardynów na Czerniakowie czy w kościele na Antokolu wileńskim. Podporządkowane zdobnictwu było także malarstwo, pokrywające sklepienia i uciekające się często do efektów iluzjonistycznych. W skrzydłach, przy filarach stawiano boczne ołtarze zdobione rzeźbami świętych lub aniołów i malowidłami, które pogłębiały wrażenie niezwykłości miejsca. Organicznie powiązane z kościołami bywały zwykle budynki klasztorne, nadając całości imponujący wygląd i górując nad okolicą, zwłaszcza w mniejszych miejscowościach, np. w Krasnobrodzie. Monumentalizm występował również w budownictwie świeckim. Wspaniałym przykładem jest wystawiony w 2. połowie XVII wieku przez architekta Tylmana z Gameren pałac Krasińskich w Warszawie. [Tylman z Gameren] Równocześnie rozpoczęła się budowa pałaców bardziej przystosowanych do potrzeb życia codziennego, do stworzenia wygodnych warunków bytowania. W Warszawie, a także w innych miastach, gdzie miewali swe rezydencje magnaci i bogata szlachta, jak choćby we Lwowie, powstawał nowy typ pałacu-dworu, który zachował charakter mieszkalny dworku szlacheckiego, dodając mu elementów monumentalności w reprezentacyjnej sali na osi wejściowej, we wspaniałości elewacji i w przepychu dekoracji. Najwcześniej wzorem takiego budownictwa stał się pałac Jana III w Wilanowie, zbudowany przez Polaka włoskiego pochodzenia, Augustyna Locciego. Odrębne miejsce zajmowało budownictwo drewniane. Ugruntował się typ polskiego dworku drewnianego, a także drewnianego kościoła. Kościoły drewniane trzymały się stosunkowo mocno C
.. - s~* t t • 11 • i i • RY - 165. Kościół Jezuitów w Poznaniu, wg projektu Bartłomieja tradycji Z czasów Odrodzenia; rzadkie były jeszcze wąsowskiego, Jana Catenazziego i Pompea Ferrariego, lata próby przeniesienia do nich form murowanej archi- 1675-1732.
207
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności tektury barokowej. Budowniczowie byli z zasady miejscowego pochodzenia. Znane są liczne nazwiska tych mistrzów ciesielskich, którzy -j a k np. Marcin Snopek, budowniczy kościoła w Oleśnie na Śląsku -sięgali poza granice Rzeczypospolitej, tam, gdzie utrzymywała się mowa polska. W architekturze miast i miasteczek wyróżniały się również synagogi, odbudowywane lub stawiane przez ludność żydowską po znis zczenia ch wojennych. Murowane lub drewniane, nawiązywały do form sarmackiego baroku. Odznaczały się wielkością dachów, jak drewniana synagoga w Zabłudowie na Podlasiu, lub attykami, np. murowane synagogi w Lubomli czy w Żółkwi. Rzeźba barokowa na razie odgrywała rolę pomocniczą, wypełniając monumentalne wnętrza, ozdabiając fasady i portale. W malarstwie szczególną rolę odegrał mecenat Jana III, który gromadził wokół siebie artystów zdolnych przekazać sceny histo-Ryc. 166. Fragment stiuków z kościoła Św. Św. Piotra i Pawła na Antokolu ryczne związane z sukcesami monarchy, w Wilnie, fundacja Michała Kazimierza Paca, wyk. Piotr Peretti i Jan Galii, lata portretujących króla i jego rodzinę. Do najwybitniejszych w tym gronie należeli nadworni malarze królewscy: Jerzy Eleuter Siemiginowski i Jan Tretko-Tricjusz. Gdy do malarstwo Polski przybywali malarze z Włoch czy z Niemiec, niejeden polski malarz wędrował za granicę, jak arianin Bogdan Lubieniecki czy jego brat Krzysztof, którzy działali na terenie Niemiec i Holandii, malując obrazy historyczne, krajobrazy i sceny rodzajowe. Obok dobrze rozwinię tego malarstwa religijnego typowe dla gustów sarmackich było malarstwo portre towe, na zamówienia tak średniej szlachty, jak i magnaterii. Portrety te, przeważ n i e dzieła anonimowych malarzy, znamionowało kry tyczne spojrzenie na mode la, wierność portretowa i os trość charakterystyki, mimo pewnej konwencjonalności ujęcia. Niekiedy wszakże były to postacie zmyślone, panowała bowiem moda na Ryć. 167. Synagoga w Żółkwi, lata 1687-1700. Szczycenie się galeriami
208
„Babie lato" sarmackiego państwa przodków, którzy dokumentowali świetność rodu. Przy uroczystych obchodach pogrzebowych potrzebny był również portret trumienny, upamiętniający zmarłego. I w tej dziedzinie obok wielu przeciętnych zdarzały się dzieła znakomite. W sumie ten „sarmacki" portret stanowił jedno z najbardziej oryginalnych zjawisk w sztuce polskiej tego okresu. [Pompa funebris] W muzyce utrzymywały się w Rzeczypospolitej tej doby, podobnie jak W Ryć. 168. Kościół i klasztor Bernardynów w Leżajsku, fundacja Łukasza Opalińskiego wg projektu całej Europie, silne wpływy M°™9° Peliaciniego, lata 1610-1628.
włoskie. Dominowały w niej potrzeby kościelne. W kościołach wprowadzano organy, częściowo budowane w kraju. Najdoskonalszym ich przykładem są zachowane do dzisiaj organy u bernardynów w Leżajsku, dzieło Jana Głowińskiego z 1682 roku. Działały też przy kościołach i klasztorach liczne kapele i chóry. Wybitni kompozytorzy tworzyli głównie dzieła muzyka barokowa religijne. Jeden z najsłynniejszych, Bartłomiej Pękiel, pierwszy wniósł na grunt polski zasadę monodii z akompaniamentem (tj. samoistności melodycznej jednego górnego głosu, dla którego pozostałe głosy tworzą tylko akompaniament). Rozwinął również technikę polifoniczną. Pękiel jako pierwszy w Polsce komponował kantaty. Jego msze a cappella zawierają elementy melodyki kolędowej, co podkreśla ich rodzimy charakter. Z muzyki świeckiej pozostało po nim nieco tanecznych utworów na lutnię. Muzyka świecka miała również swoje osiągnięcia. Wiadomo o istnieniu licznych kapel na kapele dworach królewskich (znakomitą kapelę miał Jan III), a także magnackich. Instrumenty muzyczne muzyczne wędrowały również pod dachy dworków szlacheckich lub willi patrycjatu miejskiego, a bardziej prymitywne - do domów mieszczańskich czy chałup chłopskich. Wśród utworów świeckich kompozytorów tej doby trafiają się dzieła znakomite, jak sonata na dwoje skrzypiec i basso continuo Stanisława Sylwestra Szarzyńskiego z końca XVII wieku, zawierająca elementy sonaty przedklasycznej. Rozwijała się także muzyka ludowa, w której krystalizowały się jej typowe właściwości rytmiczne i muzyczne - zwłaszcza mazura. Ostatnie badania nad dziejami muzyki polskiej przyniosły wiele cennych odkryć, które pozwalają znacznie wyżej oceniać rozwój muzyki barokowej w Rzeczypospolitej niż sądzono dawniej.
Promieniowanie kultury sarmackiej Jakkolwiek Barok nie przyniósł już tylu świetnych dzieł, co czasy Odrodzenia, to jednak kultura polska, a może dokładniej - kultura wytworzona w Rzeczypospolitej przez współdziałanie istniejących w niej narodów, którą można nazwać kulturą sarmacką, zachowała do początków XVIII wieku swe siły atrakcyjne. Rzeczpospolita nadal pełniła rolę pośrednika między Zachodem a Wschodem w rozprzestrzenianiu się nowych osiągnięć
atrakcyjność kultury sarmackiej
209
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności kulturalnych. Nie chodzi przy tym tylko o terytoria, które znalazły się w ramach Rzeczypospolitej, ale także o kraje sąsiednie, przez dłuższy czy krótszy czas znajdujące się pod urokiem kultury sarmackiej. Język polski był w tym czasie językiem międzynarodowym, używanym w dyplomacji południowo-wschodniej Europy przez Tatarów, Rosjan, Wołochów i Mołdawian. Zresztą to znaczenie języka polskiego uznawano i na Zachodzie. Także Niemcy ze Śląska, Pomorza i Brandenburgii chętnie uczyli się języka polskiego. W Tybindze w 1677 roku nie wahano się nawet twierdzić, z wyraźną przesadą, że najważniejszym z żywych języków po języku niemieckim jest polski. Powszechnie zdarzali się Rusini, Mołdawianie i Niemcy, którzy ogłaszali drukiem swe polskojęzyczne utwory. W Moskwie, jak była mowa, w pewnych okresach, np. za regencji Zofii Aleksiejewny, język polski, strój i obyczaj były przyjmowane przez dwór carski. Ta siła oddziaływania kultury sarmackiej stanowiła ważny element w procesie ujednolicenia kulturalnego zróżnicowanej etnicznie ludności Rzeczypospolitej. Ryć. 169. Oprawa książki z biblioteki Jana III Ujednolicenie to nie zawsze miało charakter polonizacji, Sobies-kiego, koniec XVII wieku (Muzeum Narodowe w która właściwie ograniczyła się do szlachty. Nie jest przy Krakowie). tym wielonarododo końca zbadane, jak dalece szlachta litewska, ruska czy wość kultury niemiecka, posługując się w domu i w życiu publicznym językiem polskim, ulegała jednocześnie akulturyzacji. Na pewno proces ten w bardziej ograniczonym stopniu obejmował mieszczaństwo i zwłaszcza chłopstwo, gdzie mogły zachodzić także procesy odmienne, np. rutenizacji. Wielki proces wzajemnej wymiany wartości kulturalnych, który odbywał się w Rzeczypospolitej, jest dotychczas zbyt słabo i jednostronnie zbadany. Niedoceniane były bowiem wartości, jakie wnieśli do tej wspólnej kultury sarmackiej Litwini, Łotysze, Niemcy, Rusini czy Żydzi. Ujednolicenie językowe i dominacja kultury kulturalne w Rzeczypospolitej nie wykraczało poza warstwę szlachecką, „naród" szlachecki. szlacheckiej Lekceważenie okazywane plebejom prowadziło ponadto do zapominania o nieszlacheckiej ludności polskiej, zamieszkującej tereny śląskie i pomorskie, nie należące do Rzeczypospolitej. Więź kulturalna tych terenów z innymi ziemiami polskimi uległa w tym czasie osłabieniu, rozwijająca się na nich kultura polska miała bardziej samoistny charakter, nie łączyła się w ściśle integralną całość z kulturą polską, jak w poprzednich wiekach. W rezultacie w dobie Baroku ugruntowało się w Polsce przekonanie o decydującej roli szeroko pojmowanej polszczyzny na wschodnich kresach Rzeczypospolitej, przy osłabieniu więzi z faktycznie polską ludnością spoza zachodniej granicy. Wytworzyło to trwałe resentymenty w psychice szlachty polskiej, które, utrzymując się w okresie kształtowania się nowoczesnego narodu polskiego, utrudniały mu znalezienie właściwego miejsca wśród otaczających go narodów.
Życie codzienne w Rzeczypospolitej Klęski wojenne i trudności ekonomiczne przyczyniły się do pauperyzacji większości ludności Rzeczypospolitej i do nasilenia się procesów dezintegracyjnych. Zjawiska te obserwować można zarówno w stosunkach między poszczególnymi warstwami czy
210
T
„Babie lato" sarmackiego państwa grupami społecznymi, jak w ich układach wewnętrznych. Na płaszczyźnie ogólnospołecznej przejawiały się one w postaci wspomnianej ksenofobii i nietolerancji, a także w tendencji do akcentowania odrębności tradycyjnych lub związanych z nowo powstającymi społecznościami prowincjonalnymi, opartymi przede wszystkim na więzi bliskiego sąsiedztwa. Jednocześnie osłabły dążenia zjednoczeniowe i centralistyczne. Nie wszystkie warstwy objęte były równomiernie tymi zjawiskami. Najbardziej obronną ręką wyszła z sytuacji magnateria, która umiała obrócić na swą korzyść dokonujące się zmiany i umocnić swą pozycję. Wzrosły rzesze uzależnionej od niej klienteli, nie tylko nie posiadającej majętności „gołoty", ale i szlachty średniej, pozyskiwanej 1 7 a Kufel z talarami saskimi 2 towa XVM wieku Zamek Królewski > ' P° < na Wawelu). róż-nymi sposobami -od korzyści materiał-nych po groźby. Poprzez tę klientelę doszło do wytworzenia się specyficznej warstwy szlacheckiej, zwanej szlachtą dworską, która szlachta służyła na dworach magnatów czy bogatej szlachty średniej, pełniąc funkcje dworskie, wojskowe lub dworska administracyjne, uzyskując w zamian pensję, a z czasem intratne dzierżawy. W ten sposób na dworach magnackich uboższa szlachta zdobywała możliwości dodatkowego wzbogacenia, których nie otwierały szerzej w Rzeczypospolitej ani skromny aparat urzędniczy, ani nie- M liczne wojsko. Powstawała dzięki temu zależność i więź między dworzaninem a magnatem, prze-rastająca poczucie zobowiązań wobec państwa czy szlachty jako całości. Wzmocniona tymi więzami magnateria nie odbiegała wszakże daleko od szlachty swą mentalnością. Była przecież wśród magnaterii grupa, która - ja k arystokracja w niektórych państwach zachodniej Europy -wysuwała i popierała projekty unowocześnienia organizacji państwa i skłonna była do podziwiania wzorów i rozwiązań cudzoziemskich, właśnie za- Ryć. 171. Kominek z herbem Sobieskich (Janina) na zamku w Olesku, 2. polowa XVII wieku.
211
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
Ryć. 172. Paląc w Wilanowie od strony pólnocno-wschodniej, mai. Bernardo Belotto zw. Canaletto, 1777 rok (Zamek Królewski w Warszawie).
chodnioeuropejskich. Działo się to w niemałym stopniu pod wpływem dworów Ludwiki Marii i Marii Kazimiery oraz francuskich małżeństw. Dominowało jednak sarmackie samouwielbienie, które otaczała atmosfera niebywałego przepychu i zbytku. Wiele było „teatru", życia na pokaz, chęci imponowania za wszelką cenę swoim i obcym. Przykładem służył nie tylko odległy Wersal, ale i Wilanów, sam król Sobieski. wystawność Sadzono się więc na wspaniałe pałace, z zasady murowane. Budowano je zarówno w życia szlacheckiego rezydencjach wiejskich, jak i w niektórych większych miastach, zwłaszcza w stolicy, gdzie każdy zamożniejszy magnat musiał mieć własny dwór. Wyposażenie wnętrz było bogate, pełne wschodniego przepychu. Za niezbędne uważano wzorowane na obyczajach tureckich czy tatarskich obicia, kobierce, makaty, inkrustowaną drogimi kamieniami broń, złocone zastawy stołowe. Meble starano się sprowadzać z Gdańska, bo uznawano je za najlepsze. Rzęsiste oświetlenie dawało nie łuczywo, ale świeczniki i kandelabry. Podobna wystawność charakteryzowała stół magnacki. Zjadano wielkie ilości mięsiwa, wypijano stół magnacki beczki wina, najczęściej węgierskiego. Przyjęcia stawały się orgiami obżarstwa i pijaństwa. Magnaci ucztowali zwykle w asyście licznej klienteli, z nią także odbywali podróże, w których trzeba się było wykazać wspaniałymi końmi i karetami. Średnia szlachta pod względem bogactwa nie rnogła dorównać magnaterii, ale starała się jej życie nie ustępować. Drewniane dworki szlacheckie były nie mniej bogato wyposażone, a liczne zjazdy towarzyskie towarzyskie, kuligi, zapusty odbywały się niezmiernie hucznie. Gdy do tego dołączały coraz szlachty częściej występujące nałogi, jak pijaństwo czy gra w karty, nierzadko rozpadały się całe fortuny. Trzeba było oddawać się w ręce lichwiarzy, wyprzedawać się doszczętnie. Na co dzień większości szlachty nie stać było na takie zbytki. Jedzenie u biedniejszej czy średniej szlachty bywało dość proste, oparte na potrawach mącznych i na kaszy ze skromną
212
„Babie lato" sarmackiego państwa
Ryć. 173. Wnętrze sali Karmazynowej na zamku w Podhorcach, mai. Aleksander Gryglewski (Muzeum Narodowe w Warszawie).
ilością mięsa, przeważnie wieprzowiny. Wśród napojów większą niż dawniej rolę zaczęły odgrywać wódki, szczególnie szlachetniejsze, zwykle własnego wyrobu. Jeszcze skromniej żyło się i jadało u najbardziej dotkniętych wojnami mieszczan. Była pod tym względem wyraźna różnica między sytuacją w wielkich miastach, zwłaszcza tych nielicznych, które nie zaznały obcej okupacji, oraz między patrycjatem a pozostałymi warstwami miejskimi. Odbudowa po zniszczeniach wojennych następowała powoli; zamiast dawniej częstszej murowanej - teraz, zwłaszcza w pomniejszych miastach, przeważała zabudowa drewniana, łatwo ulegająca pożarom. Nad miejscowością dominował murowany kościół i klasztor, stosunkowo często także synagoga. Generalnie biorąc, zacierała się wszakże różnica w wyglądzie miasteczek i wsi. Mnożyły się natomiast po miastach i miasteczkach konflikty na tle ekonomicznym, religijnym czy etnicznym, które utrudniały ich rozwój. Były one odbiciem trudnej sytuacji ekonomicznej i prawnej mieszczaństwa. Zaabsorbowani swymi drobnymi, partykularnymi sprawami, pozbawieni szerszej wiedzy, żyjący w zamkniętym świecie zhierarchizowanego społeczeństwa mieszczanie, zwłaszcza z mniejszych miast i miasteczek, zarówno królewskich jak i prywatnych, razili ciemnotą, a nieraz i fanatyzmem.
Ryć. 174. Kamienica królewska we Lwowie, 2. potowa XVII wieku.
213
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności Wyposażenie domów mieszczańskich nie uległo większym zmianom. Nadal pa-trycjat w większych miastach starał się o bogate meble, dywany i obrazy, by zadokumentować swą zamożność. Nie szczędził też wydatków na odzież, chociaż powtarzające się surowe szlacheckie przepisy przeciwko zbytkowi dokładnie określały, jaki strój przystoi jakiej warstwie, ktojakie klejnoty może nosić. Ubiór zamożnego mieszczanina nie różnił się wiele od szlacheckiego, ale brakowało w nim kontusza i szabli. Uboższy mieszczanin nosił sukienną bekieszę, żupan z bogatym pasem, portki, wysokie buty i konfederatkę. Strój ten miał niemały wpływ na ukształtowanie się późniejszego ubioru ludowego w Polsce. Proces decentralizacji, który objął całość stosunków w Rzeczypospolitej, znalazł swe odbicie także w stosunkach wiejskich. Każda wieś czy ich klucz tworzyły zamkniętą społeczność rządzoną arbitralnie przez pana czyjego pełnomocnika. Właściciel kierował jej administracją i sądownictwem. Nawet we wsiach, które zachowały organizację gromadzką, była ona podporządkowana woli pana, pomagając w wybieraniu podatków, pilnowaniu wykonywania pańszczyzny, w wykrywaniu i karaniu przestępstw. Wydawane przez zgromadzenie gromadzkie wilkierze regulowały stosunki na wsi. Za niewywiązywanie się z nałożonych na wieś obowiązków groziła odpowiedzialność zbiorowa, a opór przeciw władzy, który zdarzał się od czasu do czasu, mógł spowodować likwidację samorządu. Gdy targi zaczęły tracić swe dawne znaczenie, punktem zbornym dla kilku przynajmniej wsi pozostawała parafia. Księża jednak nieraz bardziej dbali o składanie im dziesięcin, niż o ugruntowywanie postaw chrześcijańskich. Z ambony płynęły nauki o niezmiennym charakterze istniejących stosunków i płytko pojmowane zasady religii. Wiejskie szkoły parafialne, których liczba uległa drastycznemu zmniejszeniu, kładły główny nacisk na naukę katechizmu. Na chłopów spadła przy tym jeszcze jedna klęska - pijaństwo. Było Ryć. 175. Tkanina perska, XVII wiek (Zamek Królewski na Wawelu). ono celowo rozbudzane przez" panów, którzy w monopolu propinacyjnym znaleźli dodatkowe źródło dochodów. Chłop nie tylko mógł, ale i musiał korzystać z karczmy pańskiej, miewał bowiem niekiedy obowiązek corocznego nabywania określonej ilości trunku, zwykle piwa. Zresztą samorząd pobyt w karczmie dawał chłopom nie tylko możliwość rzadkiej w ich życiu rozrywki, ale i wiejski zetknięcia się z ludźmi z dalekiego, zamkniętego dla nich na ogół świata. Podstawę formowania się ich wiedzy o świecie stanowił bowiem przekaz ustny, nierzadko bałamutny lub tendencyjny. W karczmach także oraz na wieczornych spotkaniach rozwijała się samorodna twórczość ludowa, powstawały pieśni proste, ale pełne uroku. Ogólne warunki bytowania chłopskiego pogorszyły się znacznie. Wprawdzie zależały one od warstwy, do której chłop należał, zdarzały się domostwa kmiece nie ustępujące
214 życie codzienne chłopów
„Babie lato" sarmackiego państwa
Ryć. 176. Szkota wiejska, drzeworyt Macieja Morawy, 1657 rok (Muzeum Narodowe w Krakowie).
z zewnątrz dworkom szlacheckim, nieźle wyposażone w meble i sprzęt, zwykle jednak, poczynając od uboższych kmieci, domy chłopskie raziły zaniedbaniem. Były stosunkowo niewielkie. Drób, cielęta i prosięta często trzymano w odgrodzonej części sieni lub nawet, co zdarzało się w Małopolsce, izby mieszkalnej. Podłoga u uboższych chłopów bywała z gliny, okna z pęcherzy zwierzęcych. Po okresach wojen ludność długo musiała gnieździć się w ziemiankach, szałasach lub lepiankach. Pożywienie składało się głównie z placków mącznych (podpłomyków), rzadziej z chleba, kasz i warzyw, zwłaszcza kapusty i rzepy, oraz z nabiału. Mięso zjawiało się rzadko, i to głównie u bogatszych. W latach nieurodzaju głodowano, odżywiając się papką z rdestu, lebiody czy innych ziół. Ponieważ lata głodu nabierały nieraz charakteru klęski chronicznej, odżywianie takie odbijało się na ludziach, którzy, zdaniem jednego z pamiętnikarzy, dlatego „byli chudzi, nędzni, słabi i chorzy", malała ich wydajność w pracy i odporność na choroby. Gdy do tego - obok wysokiej pańszczyzny i czynszów - dochodziły wysokie podatki lub spadały egzekucje wojskowe, jedyny ratunek pozostawał w zbiegostwie lub odmowie wypełniania powinności. Nie brakowało też takich aktów rozpaczy, choć otwarte ruchy zbrojne zdarzały się niezmiernie rzadko. Ustrój wiejski miał zarazem charakter patriarchalny; na panu spoczywała, przynajmniej moralna, odpowiedzialność i troska o poddanych. Bardziej zapobiegliwi byli pod tym względem właściciele niż dzierżawcy i administratorzy, przeciwko którym najczęściej organizowano wystąpienia.
wygląd zagrody chłopskiej pożywienie i stan zdrowia chłopów
Bilans „ babiego lata " Czasy Jana III wyróżniają się nie tyle sukcesami militarnymi, których starczyło na pierwszą połowę jego panowania, ile osiągnięciami kulturalnymi, utrwalającymi tradycje sarmackie. Miało to istotne znaczenie dla najbliższej przyszłości, kiedy to na tronie zasiedli Wettini i obce wpływy mogły głęboko zmodyfikować charakter kultury polskiej. Natomiast całkowicie zawiodło to panowanie w niezmiernie ważnej dla przyszłości Rzeczypospolitej dziedzinie, jaką było unowocześnienie, jeśli nie reforma państwa.
215
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności — Sobieskiemu niełatwo było oderwać się od ponurego spadku, który pod tym względem zostawiło panowanie Michała Korybuta Wiśniowieckiego. „Kołowanie pod Gołębiem" wycisnęło zapewne głębokie ślady na psychice Jana III, który wskutek tego nie mógł się zdecydować na szukanie oparcia u szlachty przy likwidacji egzorbitancji. Problem pozostał nie rozwiązany na długie lata, zaś wzory, jakie płynęły z sejmów i sejmików doby Jana III, zaważyły niezmiernie negatywnie na ich funkcjonowaniu aż do czasów Stanisława Augusta. Było to więc „babie lato" nie tylko świetności Rzeczypospolitej, ale i złotej wolności szlacheckiej, kiedyjej nadużywanie nie zagroziło jeszcze istnieniu państwa, jak stanie się to w następnym wieku.
216
Wokół unii personalnej z Saksonią
Ponure bezkrólewie Bezkrólewie po śmierci Jana III należało do najdłuższych i najbardziej skorumpowanych w dziejach Rzeczypospolitej. Na samym początku zakłóciły je spory między Jakubem a Marysieńką o spadek po królu. Wkrótce potem, dla obezwładnienia przychylnego królowej hetmana Jabłonowskiego, Lubomirscy doprowadzili do powstania konfederacji wojskowej, która w imię wypłaty zaległego żołdu pustoszyła dobra królewskie, duchowne i ziemskie w całej Koronie. Marszałek konfederacji Piotr Bogusław Baranowski kierował z Sambora tymi poczynaniami i prowadził długie pertraktacje, zanim po blisko 9 miesiącach, w maju 1697 roku, podporządkował się hetmanowi. Antysapieżyńskie ruchy wojskowe i szlacheckie paraliżowały Litwę. Konwokacja, która odbyła się między 29 sierpnia a 28 września 1696 roku w Warszawie, padła ofiarą walki Sapiehów i Lubomirskich z Sobieskimi. Nie powiodła się wprawdzie próba jej zerwania, lecz zdołała doprowadzić tylko do zawiązania generalnej konfederacji i wyznaczenia terminu oraz miejsca elekcji. Wśród licznych kandydatów największe szansę na wybór miał Franciszek Ludwik książę Conti, za poparcie którego poseł francuski Melchior de Polignac rozdawał, a zwłaszcza obiecywał, krocie luidorów, pozyskując licznych magnatów i całe województwa. Stosunkowo późno pojawiła się kandydatura elektora saskiego Fryderyka Augusta I Wettina, który najpierw starał się zyskać poparcie cesarza i papieża, zdobył u jezuitów i żydowskiego bankiera Bernda Lehmanna niezbędne fundusze, przyjął w sekrecie katolicyzm (król polski mógł być tylko katolikiem) i zaczął agitację w Rzeczypospolitej. Jego wysłannik Jakub Henryk Flemming, wsparty przez swego szwagra, kasztelana chełmińskiego Jana Jerzego Przebendowskiego, umiejętnie posłużył się saskimi talarami; uzyskując poparcie przedstawicieli Austrii, Rosji i Brandenburgii dla kandydatury Wettina, zdołał skutecznie przeciwstawić Contiemu Fryderyka Augusta. Nad kandydaturami dyskutowano podczas obrad sejmu elekcyjnego, który rozpoczął się 15 maja 1697 roku. Kiedy 26 czerwca prymas Radziejowski zaczął zbierać głosy województw, okazało się, że Jakub Sobieski nie ma dostatecznie silnego poparcia. W rezultacie królewicz zrezygnował z kandydowania, jego zwolennicy zaś przeszli, przy poparciu
chaos bezkrólewia
kandydaci do tronu
sejm elekcyjny 1697 roku
217
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
podwójna elekcja
austriackim, na stronę Fryderyka Augusta. Następnego dnia głosy były nadal wyraźnie podzielone, jednak prymas zignorował istnienie licznej grupy zwolenników Wettina i proklamował wybór Contiego, po czym udał się do katedry, by zaintonować Te Deum laudamus. Wtedy na polu elekcyjnym doszło do kolejnej elekcji. Uzurpując sobie uprawnienia nieobecnego wówczas na elekcji prymasa, biskup kujawski Stanisław Dąmbski ogłosił królem Fryderyka Augusta Wettina.
Początki „ czasów saskich "
„czasy saskie"
demoralizacja szlachty
27 czerwca 1697 roku tłumy szlacheckie okrzykiwały na Woli wybór na króla polskiego elektora saskiego, Fryderyka Augusta Wettina, który po koronacji miał przybrać imię Augusta II i już przez współczesnych ochrzczony był przydomkiem Mocnego; biskup Stanisław Dąmbski proklamował dokonaną elekcję. W dziejach Rzeczypospolitej zaczynał się nowy okres. Polska i Litwa znalazły się w unii personalnej z Saksonią, która miała trwać aż po rok 1763. W historiografii polskiej okres ten, noszący nazwę „czasów saskich", stał się symbolem upadku i zacofania. Rzeczywiście, początki panowania Augusta II przyniosły Rzeczypospolitej nowe zniszczenia i załamanie jej międzynarodowej pozycji, po czym proces odbudowy i odrodzenia potoczył się powoli, hamowany zarówno rozkładem wewnętrznym społeczności szlacheckiej, niechęcią do króla i jego saskich doradców, jak i ingerencją potężnych sąsiadów. Uderzające rozmiary przybrała niesłychana demoralizacja społeczeństwa szlacheckiego. Europa XVIII wieku nie dostarcza wprawdzie zbyt wielu przykładów moralności politycznej wśród warstw rządzących, jednak na ogół nie odgrywało to tak zasadniczej roli, jak w kierującej się zasadami skrajnej wolności Polsce i Litwie. Przykład szedł od samego króla, który notorycznie nie krępował się uroczystymi zobowiązaniami, zdobywał
Ryć. 177. Elekcja Augusta II w 1697 roku, mai. Marco Allessandrini, 1697 rok (Zamek Królewski w Warszawie).
218
Wokół unii personalnej z Saksonią stronników za pieniądze i godności, wysuwał prywatne zachcianki przed sprawy państwowe. Na terenie Rzeczypospolitej prześcigali się przecież z królem w podobnym zachowaniu tak jego sojusznicy, jak i wrogowie. Była to, także w ówczesnej Europie, postawa typowa dla większości władców, a wielu historyków, zafascynowanych osiągnięciami absolutyzmu, skłonnych było i jest aprobować ich postępowanie, jeśli tylko przyczyniło się do wzmocnienia potęgi państwa. Co uchodzi jednak przy sukcesach, bywa potępiane w razie niepowodzeń. Funkcjonowanie ustroju Rzeczypospolitej zależało w znacznie większym stopniu niż w monarchiach absolutnych od poczucia obywatelskiego szlachty. Tymczasem powtarzające się w 2. kryzys życia publicznego połowie XVII wieku kryzysy polityczne oraz demagogiczna propaganda fakcji magnackich w sprawiły, że miejsce postawy obywatelskiej zajęła - pod pokrywką pseudopatriotycznego Rzeczyposp krasomówstwa - prywata. Załamanie się moralności obywatelskiej nastąpiło już w pełni, jak się można było przekonać, pod koniec panowania Jana III. Pod rządami Wettinów proces ten pogłębiał się coraz bardziej z wszelkimi ujemnymi skutkami dla państwowości polskiej. Historycy polscy niejednokrotnie wyrażali zdanie, że upadek Rzeczypospolitej za panowania Niemiec Wettinów był naturalną konsekwencją powołania na tron Niemca. Ale jest to tylko anachroniczna na tronie próba przeniesienia na wiek XVIII stosunków wytworzonych w dobie nacjonalizmów. Antagonizmy polskim polsko-niemieckie w tym okresie nie były wcale silne i ze strony polskiej nie wykraczały poza typową dla Rzeczypospolitej ksenofobię. Zamieszkująca ziemie państwa polsko-litewskiego ludność niemiecka wypełniała swe obywatelskie obowiązki bez zastrzeżeń i nie dochodziło z nią do konfliktów na tle etnicznym. Warto przy tym zauważyć, że w początkach XVIII wieku kilku władców pochodzenia niemieckiego znalazło się na tronach w różnych krajach - choćby w Anglii, Szwecji, a nieco później w Rosji, i nie posądza się ich o próby niszczenia państw, którymi władali. Podobnie przesadny byłby ten zarzut wobec Augusta II, chociaż nie ulega wątpliwości, że wskutek swej ryzykownej polityki, wskutek poczynań przekraczających możliwości rządzonych przez niego państw, wreszcie wskutek przyłączania się do negocjacji nad projektami rozbioru Rzeczypospolitej doprowadził on Polskę na skraj przepaści, niebezpiecznej dla jej bytu państwowego. Jeżeli na Wettinów spada niemała część odpowiedzialności za pozostawanie Rzeczypospolitej w stanie słabości fiskalno-mi-litarnej, wygodnej dla jej przyszłych rozbiorców, to trudno nie uznać, że zarówno August II, jak i jego syn August III, zdołali zachować całość Rzeczypospolitej i nie dopuścili do zmniejszenia jej terytorium. Inna rzecz, że August III" okazał się władcą nieudolnym, niezdolnym do wykorzystania występujących coraz silniej za jego panowania tendencji reformatorskich i do przeciwstawienia się groźnej dla Polski i Saksonii potędze Prus. Powtarza się niekiedy pogląd, że elekcja Augusta II MICHAEl S. R. E . PRESBYTER CAF DINALIS ARCHIBPIS.C,N'ESN'E.NLSIS PO1,ONVS. dokonana była pod obcym naciskiem. Ma on jednak kruche BAB7IE1OWSKI CREATVS WE H.SKITEMBRIJ MIXIXXXVI. podstawy, jakkolwiek sojusznicy Rzeczypospolitej z toczącej się jeszcze wojny z Turcją, zwłaszcza R 178 Kardynat Michat Radziejowski, miedzioryt Benoit car Piotr I i cesarz Leopold I, wypowiadali się stanów- Thibousta, po 1705 roku. Ok uł liif J * Oć tc &rlJ 11 <3 f.
219
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności czo przeciwko powołaniu na tron polski kandydata francuskiego, księcia Ludwika de Conti, który mógł doprowadzić do wyłamania się Polski z Ligi Świętej. Rosjanie gromadzili nawet wojska nad granicą, by interweniować w razie takiego wyniku elekcji. Nie należy jednak antycypować wydarzeń i wyobrażać sobie, że Rosja już wtedy zdolna była wywrzeć równie przemożny wpływ na sytuację w Polsce, jak przy obu ostatnich elekcjach. Wymowne było stanowisko szlachty, która w pierwszej fazie elekcji wypowiedziała się w znacznej części za Contim. Poparli go też wpływowi magnaci, a prymas Radziejowski ogłosił królem. Jeżeli nim nie został, to znaczy, iż większe znaczenie miały znaczne sumy pieniężne, rzucone w odpowiedniej chwili przez Wettina, a także czynnik religijny. One to zdecydowały, że większość szlachty nie uznała ogłoszenia Contiego królem i pozostała na Woli, by ostatecznie wybrać Augusta II. Szlachta przyjmowała z zadowoleniem obietnice przedelekcyjne, które, podobnie jak i inni kandydaci, składał elektor saski. Wettin opublikował je w maju 1697 roku we Wrocławiu. Obejmowały zobowiązanie udzielenia Rzeczypospolitej pomocy wojskowej i Ryć. 179. Jakub Sobieski. pieniężnej, by ułatwić nie tylko odzyskanie trzymanych przez Turków terytoriów, ale także opanowanie Mołdawii i Wołoszczyzny, a w przyszłości - odzyskanie także obietnice przedelekcyjne innych „awul-sów" (jak nazywano utracone terytoria Rzeczypospolitej). Nawet Śląsk Fryderyka miałby zostać ponownie złączony z Polską. Znalazły siew tych obietnicach również Augusta zapowiedzi rozwoju handlu i rzemiosła, uregulowania spraw monetarnych i solenne zapewnienie, że Wettin nie naruszy wolnej elekcji i nie będzie próbował osadzać na tronie syna, jak czynił jego poprzednik. Więcej jednak niż te obietnice przemawiała do pobożnych umysłów szlacheckich konwersja Augusta II, przypominająca początki unii z Litwą. Próżności katolickiej szlachty pochlebiało, że doprowadziła do wyrzeczenia się luteranizmu władcę kraju, który był kolebką tego wyznania. Konwersję łączono także z poprzednim konwersja elektora udziałem Wettina w wojnie z Turcją. „Elektor saski jest zesłany przez Boga - pisał autor saskiego anonimowego pisemka przedelekcyjnego Dyskurs chrześcijański - gdyż sam własną piersią Jakub Sobieski broni chrześcijaństwa, za to samo godzien korony". Przy tym wszystkim August II nie prezentował się ujemnie na tle innych kandydatów do korony. Conti, obdarzony miernymi zdolnościami, mógł odegrać tylko rolę narzędzia Ludwika XIV. Wysuwana początkowo kandydatura Jakuba Sobieskiego zapowiadała przynajmniej ciągłość rodzimej dynastii. Jednak sam Jakub nie wybijał się ponad przeciętność, a spory z matką, zwłaszcza o spadek po ojcu, zniechęciły do niego szlachtę. Zresztą Jakub Sobieski, który po elekcji osiadł w Oławie na Śląsku, nie miał synów. Z jego córek najgłośniejszy mariaż zawarła Maria Klementyna, która w dramatycznych okolicznościach zaślubiła syna pretendenta do tronu angielskiego, Jakuba Stuarta. Toteż ewentualny wybór Jakuba nie zapewniłby ciągłości dynastycznej w Polsce. W tych warunkach elekcja Augusta II otwierała przynajmniej przed Rzecząpospolitą perspektywy podtrzymania, przy współdziałaniu z Saksonią, mocno już osłabionej pozycji międzynarodowej.
220
Wokół unii personalnej z Saksonią
Saksonia - nowy partner Polski i Litwy Gdyby zgromadzona na polu elekcyjnym szlachta miała lepsze rozeznanie w sytuacji wewnętrznej niezbyt odległych krajów, wiedziałaby, że w Saksonii toczyła się od dłuższego czasu uporczywa walka między elektorem a stanami o charakter i suwerenność władzy monarszej, i że Fryderyk August dał się poznać w czasie swego krótkiego (od 1694 roku) panowania w elektoracie jako zdecydowany zwolennik sposobu rządzenia reprezentowanego przez Ludwika XIV. Na dworze francuskim przebywał August podczas swej młodzieńczej podróży po Europie i opuścił go pełen podziwu dla absolutnego władcy. Dążenia absolutystyczne Augusta w Saksonii były zarazem kontynuacją poczynań jego poprzedników. Struktura społeczno-gospodarcza tego kraju zdawała się ułatwiać przemiany w tym kierunku w stopniu wyższym niż w zacofanej wtedy gospodarczo Brandenburgii czy w słabiej rozwiniętej ekonomicznie Austrii, nie mówiąc już o Rzeczypospolitej. Saksonia wraz z dołączonymi do niej od czasów wojny trzydziestoletniej Łużycami posiadała w końcu XVII wieku około 2 min mieszkańców, czyli więcej niż Brandenburgia--Prusy. W przeciwieństwie do większości sąsiednich krajów w Saksonii (poza Łużycami) nie rozwinęła się gospodarka folwarczno-pańszczyźniana. Rolnictwo opierało się głównie na gospodarce czynszowej, ułatwiającej chłopom aktywne uczestnictwo w rozwoju rynku wewnętrznego, zarówno jako głównym dostawcom płodów rolnych dla licznych i ludnych miast, jak i odbiorcom ich produktów. Główną siłę rozwoju gospodarczego Saksonii stanowiło wszakże bogate mieszczaństwo, organizator produkcji rzemieślniczo-przemysłowej i wymiany handlowej. Obok produkcji metalurgicznej, której główne centra mieściły się w podgórskich rejonach elektoratu, dobrze rozwijało się płóciennictwo i sukiennictwo. Prym wiodły pod tym względem miasta Górnych Łużyc, ale znacznym ośrodkiem produkcji rzemieślniczej stał się także Lipsk. Stopień organizacji produkcji przemysłowej był w Saksonii wyższy niż w otaczających ją krajach. Już w 2. połowie XVII wieku powstało w samym elektoracie około 20 scentralizowanych manufaktur. Stan ten miał się podwoić za Augusta II. Wtedy to powstały słynne zakłady produkcji porcelany w Miśni, owoc myśli technicznej i pracowitości saskiej. Manufaktura miśnieńska zasłynęła w całej Europie, stając się jeśli nie ważnym źródłem dochodów, to z pewnością wyznacznikiem poziomu kulturalnego Saksonii. Podstawą bogactwa Saksonii był także udział w wielkim handlu europejskim. Kupcy czerpali bowiem zyski nie tylko ze sprzedaży wyrobów saskich, ale Ryć. 180. Naczynia z „serwisu łabędziowego" Henryka Briihla, wyk. Johann oraz i z handlu tranzytowego. Johann Friedrich Eberlein, Miśnia, około 1737 roku (Muzeum Narodowe w Centrumjego
dążenia absolutyst yczne Fryderyka Augusta
Saksonia terytorium i ludność gospodarka saska
221 Martin Kittel Warszawie).
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności
rankfurt' •v
k" WiirzbuV' : ' C-' o . ¥Ś ,i-,Ratyzboftą •" Hóchstadt:'_..; ... ° ' ^
l _;BimdHeim ,'ijasawa-' ':ś,' BAWARIA ; Q ,5, Morifhiurff rv_/ Q
1
""
'
'
l QPreszburg WiedeńpJ
Linz
-l-u..,~ ^
fv
<}-
Graz
Ryć. 1 8 1 . Rzeczpospolita polsko-litewska i Saksonia w 1700 roku.
potęga handlowa Saksonii
miasta i mieszczańst wo saskie
pozycja szlachty saskiej
222
stanowił Lipsk, słynny od dawna z targów, na których spotykali się kupcy ze wschodu i zachodu Europy, w tym także z Rzeczypospolitej. Z pośrednictwa w tym wielkim handlu lądowym powstawały domy kupieckie i gromadził się kapitał zasilający domy bankierskie. W rezultacie mieszczaństwo stanowiło poważną siłę w rozgrywkach wewnętrznych w elektoracie saskim. Wprawdzie fakt, że stolica znajdowała się w słabiej zaawansowanym gospodarczo Dreźnie, a nie w Lipsku, utrudniał jego wpływ na władcę, niemniej stałe potrzeby finansowe Wettinów uzależniały ich od bogatych kupców i bankierów. W działaniu mieszczaństwa saskiego brakowało wszakże, podobnie jak w Rzeczypospolitej i innych krajach środkowoeuropejskich, koniecznej jedności. Bogactwo i przywileje Lipska budziły zawiść ze strony innych miast. W rezultacie w działaniu mieszczaństwa dominował ciasny partykularyzm. O ile na wsi nie dochodziło do poważniejszych ruchów społecznych (z wyjątkiem Łużyc, gdzie napięcie antagonizmów społecznych było uwarunkowane sytuacją wsi pańszczyźnianej), o tyle ośrodkami licznych walk wewnętrznych były właśnie miasta, w których warstwy uboższe, a także średnie mieszczaństwo burzyły się przeciwko wszechwładzy patrycjatu. Utrudniało to mieszczaństwu rywalizację ze szlachtą, która umiała wygrywać te wewnętrzne konflikty, podobnie jak w sąsiednich krajach. Szlachta saska zajmowała dość silną pozycję ekonomiczną. W jej ręku znajdowała się większość ziemi, a racjonalnie rozwijana gospodarka zapewniała jej zyski nie mniejsze niż te, które można było wyciągnąć z folwarku pańszczyźnianego. Chętnie angażowała się także w przedsięwzięcia przemysłowe. Zjawisko uprzemysławiania dóbr, charakte-
Wokół unii personalnej z Saksonią rystyczne dla wielkiej własności w tej części Europy w XVIII wieku, wcześnie objęło tereny Saksonii. Szlachta saska nie była stanem tak licznym, jak szlachta w Rzeczypospolitej, nie miała też równych szlachcie polskiej przywilejów, niemniej posiadała poważne uprawnienia. Utrzymywała decydujący głos w landtagach (odpowiadających polskim sejmikom ziemskim i generalnym), w których uczestniczyli również przedstawiciele mieszczaństwa. Dzięki temu miała przemożny wpływ na najważniejsze sprawy skarbowe i wojskowe, pośrednio zaś oddziaływała na powodzenie lub niepowodzenie podejmowanych przez elektora akcji politycznych. Spośród szlachty pochodziła także większość urzędników, z zasady wyższych. Administracja saska była zresztą dobrze rozbudowana. Istniały trwałe powiązania między grupą szlachty, która sprawowała wyższe urzędy, a elektorem, tak że można mówić o uformowaniu się swoistej arystokracji urzędniczej, która dzięki pełnionym funkcjom dochodziła do wielkiego bogactwa i znaczenia. W przeciwieństwie do Rzeczypospolitej, podobnie jak w całym Cesarstwie, arystokracja stanowiła w Saksonii warstwę trwale wyodrębnioną, z wyróżniającymi j ą tytułami, której liczebność powoli, ale systematycznie wzrastała. W rezultacie szlachta, zwłaszcza arystokracja, miała silną pozycję w państwie i nie dawała się kierować władcy bez zastrzeżeń zgodnie z jego życzeniem. Istniejąca od XVI wieku Tajna Rada, która początkowo miała stanowić instytucję ułatwiającą elektorowi kierowanie sprawami państwowymi, uległa w toku swego działania wyraźnemu zbiurokratyzowaniu i związała się ze stanami saskimi (czyli zgromadzeniem stanowym), które zdobyły sobie wpływ na jej obsadę. Ogólnie biorąc - większość szlachty saskiej nie była skłonna do popierania dążeń absolutystycznych elektorów. Stany saskie nie skąpiły zwykle pieniędzy na potrzeby władcy, nie były jednak skore do rezygnowania ze swych uprawnień. Może zresztą fakt, że na ogół Wettinowie otrzymywali żądane pieniądze, ułatwiał stanom saskim przetrwanie rozmaitych nacisków i utrzymanie podstawowych przywilejów.
uprawnienia szlachty saskiej
tajna rada i stany saskie
Niepowodzenia absolutystycznych dążeń w Saksonii Mimo pozornie sprzyjającej sytuacji brakowało w Saksonii warstwy, która swój interes widziałaby w popieraniu dążeń elektora do wzmocnienia władzy. Nie odgrywał pod tym względem większej roli czynnik narodowy, który nie pozostawał bez wpływu na stosunki w państwie Habsburgów czy Hohenzollernów. Poza Niemcami na terenie państwa Wetti-nów zwartą grupę stanowili tylko Serbołużyczanie, którzy przecież nie należeli do warstw uprzywilejowanych, będąc częścią chłopstwa i drobnego mieszczaństwa. Nie zagrażali oni w niczym ludności niemieckiej. Natomiast za Augusta II większą rolę zaczęli odgrywać w Saksonii przybysze z zewnątrz - zarówno z innych krajów Rzeszy, jak i z Włoch, Francji, nie mówiąc o Rzeczypospolitej. Byli to ludzie w większym stopniu niż miejscowa szlachta zależni od elektora, na którym opierała się ich pozycja i fortuna. Ale przecież ci Flem-mingowie, Lagnascowie, Thiolly'owie czy Sułkowscy nie tworzyli grupy na tyle licznej i silnej, by na niej można było oprzeć autorytet władcy absolutnego. Motyw religijny, który tak poważną rolę odegrał przy powstawaniu absolutyzmu w krajach habsburskich, gdzie bliskie współdziałanie cesarza z Kościołem katolickim ułatwiało łamanie przywilejów stanowych, spełnił w Saksonii rolę hamującą. Konwersja Augusta II doprowadziła do głębokiego konfliktu między Wettinem a jego luterański-mi poddanymi, których nietolerancja religijna wyraźnie przewyższała nietolerancję
kruche podstawy absolutyzmu Wettinów
nietolerancja religijna w Saksonii
223
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności ówczesnych katolików w Rzeczypospolitej. Utrzymy wała się w Saksonii stała obawa, że jako absolutny władca August Mocny mógł by spróbować realizacji za sady „cuius regio eius reli gio" [czyja władza, tego wyznanie] obowiązującej w Rzeszy od połowy XVI wie ku. Napięcia te zaostrzyła konwersja królewicza - po Ryć. 182. Arkebuz z zamkiem kołowym z herbem Rzeczypospolitej, 1697 rok (Muzeum jej Ogłoszeniu W 1717 roku Narodowe w Krakowie). stany saskie wystąpiły jako najważniejszy obrońca praw Kościoła luterańskiego, co przekreśliło na długo możliwość ograniczenia ich uprawnień. W przeciwieństwie do Brandenburgii nie zdobyło sobie w Saksonii dominującego głosu armia saska wojsko, choć w związku z licznymi wojnami nastąpiło pokaźne powiększenie armii. W latach 70. XVII wieku stan jej wynosił tylko 8,3 tyś. ludzi, gdy pod koniec wieku sięgnął 20 tyś., a podczas Wielkiej Wojny Północnej przekraczał nawet 30 tyś. Armia ta stanowiła ważny element w polityce absolutystycznej Wettinów, jej potrzeby uzasadniały podejmowanie przez elektora samodzielnych, poza zgromadzeniem stanowym, decyzji podatkowych. Jednak częste używanie tej armii na odległych terenach (w Nadrenii, na Węgrzech, w Rzeczypospolitej) utrudniało wykorzystywanie jej do nacisków wewnętrznych. Toczone wojny przez długi czas nie zagrażały przy tym samej Saksonii, wyjąwszy rok 1706, kiedy wkroczyli do niej Szwedzi. Dopiero w toku wojen śląskich sytuacja ta uległa zmianie. Stąd też wojny nie budziły większego zaangażowania społeczeństwa. Ponieważ nie przynosiły sukcesów, nie przyczyniły się także do wzmocnienia pozycji władcy. Zorganizowanie w 1684 komisariat roku generalnego komisariatu wojskowego i tajnego kolegium wojskowego, które - wyposażone w i tajne kolegium szerokie pełnomocnictwa dotyczące organizacji i zaopatrzenia armii - mogły ułatwić wojskowe wzmocnienie pozycji elektora i jego uniezależnienie od zgromadzenia stanowego, nie stanowiło przełomu w kształtowaniu się stosunków wewnętrznych w Saksonii. Pod tym względem całkowicie odmiennie ułożyła się sytuacja w Brandenburgii, gdzie właśnie powołanie takiej instytucji wydatnie wpłynęło na powstanie opartych na wojsku absolutystycznych rządów Hohenzollernów. W Saksonii nic podobnego nie nastąpiło. Od zgody stanów zależała bowiem realizacja uprawnień komisariatu dotyczących przemarszów wojsk oraz wydobywania świadczeń i kontrybucji od ludności. Nie powiodło się tak"że elektorowi złamanie uprawnień stanowych odnoszących się do obciążeń fiskalnych. Od czasu wojny trzydziestoletniej toczyła się między stanami a elektorem skarbowość walka o wprowadzenie odpowiednio wysokich stałych podatków, co zniosłoby konieczność w państwie odwoływania się do landtagów. W 1694 roku elektor Jan Jerzy IV, starszy brat późniejszego Wettinów króla polskiego, próbował wprowadzić na wzór brandenburski akcyzę generalną, czyli podatek od obrotów obciążający wszystkie stany i zapewniający wysoki stały dochód dla skarbu. Gdy napotkał opór szlachty, próbował własnym dekretem narzucić akcyzę, zabezpieczając realizację swego postanowienia przy pomocy wojska. Po jego rychłej śmierci sprawa uległa zawieszeniu, wrócił jednak do niej August II, naciskany przez potrzeby wojenne. Mimo braku zgody stanów w roku 1703 wprowadził urzędy
224
i i
Wokół unii personalnej z Saksonią akcyzy w mniejszych miastach, a w 1707 roku wobec okupacji szwedzkiej ogłosił akcyzę generalną. Rychło okazało się, że dochody z tego źródła nie zaspokajały w pełni potrzeb wojennych i elektor musiał znów odwoływać się do zgromadzeń stanowych o podatki na ich pokrycie. Nie uchroniło to skarbu saskiego pod koniec wojny północnej przed katastrofą, którą opanowano dopiero w latach 20. XVIII wieku. Zresztą polityka Augusta II niemal od początku jego rządów w Saksonii polegała na polityka pomijaniu istniejących przywilejów i wykorzystywaniu własnej silnej pozycji do narzucania ignorowania uprawnień swego stanowiska. Podobnie jak wielu współczesnych mu władców, August II nie stanów saskich przestrzegał zobowiązania uzyskania zgody stanów przy rozpoczynaniu wojen, wchodzeniu w alianse, zaciąganiu długów, odstępowaniu terytorium państwowego. Ten styl rządzenia przeniósł także do Rzeczypospolitej. Wszelkie protesty zbywał milczeniem albo odwoływał się do konieczności wojennej. W 1709 roku August IF rozwiązał nawet stałą komisję stanową, która miała prawo występowania ze skargami i remonstracjami wobec władcy. Podobnie jak w sprawach fiskalnych, tak i w zakresie organizacji władz centralnych August II najważniejsze kroki uczynił dopiero po objęciu tronu polskiego. Potrzeby połączonych przez jego osobę państw, zwłaszcza zapewnienie jednolitego kierownictwa niezależnego reforma zarówno od stanów saskich, jak i od sejmu polskiego, nie mówiąc już o kwestii zarządzania aparatu dobrami królewskimi, doprowadziły do powstania w 1698 roku tajnej kancelarii pokojowej przy boku władzy króla, z której później - poprzez reformy z 1704 i 1706 roku - wytworzył się Tajny Gabinet. Miał on stanowić najwyższy organ władzy w elektoracie, a w praktyce kierować także najważniejszymi dla króla sprawami Rzeczypospolitej. Tajny Gabinet składał się z niezależnych od stanów saskich ministrów, powoływanych przez samego władcę. lakkolwiek Tajna Rada, jako tak zwane tajne konsylium, istniała nadal i wobec niedostatecznego sprecyzowania zakresu obu instytucji z powodzeniem niekiedy konkurowała z Tajnym Gabinetem, w powstaniu tej ostatniej instytucji można dostrzec jeden z istotnych przejawów kształtowania się absolutyzmu w Saksonii. August II poświęcał wiele uwagi sprawnemu funkcjonowaniu Tajnego Gabinetu, który pod jego przewodnictwem faktycznie kierował całością spraw państwowych. Dopiero za panowania Augusta III, po uzyskaniu dominującego wpływu przez pierwszego ministra Henryka Briihla, podupadło znaczenie Tajnego Gabinetu.
Ryc 183
portret Augusta II, mai. Louis de Silvestre, około 1727 roku (Zamek Królewski na Wawelu).
225
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności Powołanie Tajnego Gabinetu ułatwiło Augustowi II rozbudowę nowoczesnej dyplomacji saskiej, utrzymującej się na dobrym poziomie europejskim. Swych przedstawicieli dyplomatycznych miał od 2. dziesięciolecia XVIII wieku we wszystkich niemal stolicach Europy, co zapewniało systematyczny napływ ważnych dla kierowania polityką zagraniczną informacji. Mimo tych wszystkich poczynań i zmian system rządów rozwijany przez Augusta II w Saksonii nie doprowadził do uformowania się tam absolutyzmu. Tylko w niewielu krajach absolutyzm zdołał przybrać pełną, modelową formę. W Saksonii zatrzymał się już na wstępnej fazie rozwojowej. Rozbieżności, jakie istniały między Augustem II a stanami saskimi, doprowadziły raczej do umocnienia się opozycji stanowej w 2. dziesięcioleciu XVIII wieku. U progu lat 20. stany zastrzegły się, że do swego grona dopuszczać będą tylko luteran. Wtedy też wskutek kłopotów fiskalnych August II musiał ograniczyć liczbę wojska do 15 tyś. Późniejsze podniesienie tej liczby nie wpłynęło na zmianę sytuacji. Stany wyszły z rozgrywki z Augustem II obronną ręką. Nie Ryć. 184. Portret Jakuba Henryka Flemminga, malarz nieznany, około 1710 - -1720 roku (Zamek Królewski w Warszawie). nastąpiło ani złamanie uprawnień stanów, ani pozbawienie ich wpływu na tajne konsylium. Nie udało się także Wettinowi doprowadzić do ściślejszej centralizacji kraju przez pełną inkorporację Łużyc, na których terenie landtagi posiadały jeszcze silniejszą pozycję niż landtagi saskie. W niepowodzenie absolutystycz-n najbliższym otoczeniu Augusta II znaleźli się także wpływowi doradcy, jak feldmarszałek i ych planów minister Jakub Henryk Flemming, którzy żywili wątpliwości co do stosowności planów Augusta II wprowadzenia absolutyzmu w Saksonii choćby z uwagi na to, że między pozycją elektora w Saksonii i króla w Rzeczypospolitej zaistnieć mogły wielkie różnice. Całkowitym niepowodzeniem skończyły się bowiem paralelne próby wzmocnienia uprawnień monarchy w Rzeczypospolitej. Do kontynuowania tych zabiegów nie był już zdolny August III. Lubił wprawdzie otaczać się ceremoniałem godnym absolutnego władcy, jak przystało na męża Habsbur-żanki, Marii Józefy, i pretendenta do spadku po Habsburgach, ale pod zewnętrzną oprawą, przejętą od dworu wiedeńskiego, nie kryła się faktyczna silna władza. Całe niemal poczucie wysokiej godności monarszej zamykało się u Augusta III w starannym celebrowaniu etykiety dworskiej i powierzeniu pierwszemu ministrowi spraw państwowych.
226
— Wokół unii personalnej z Saksonią Poprzez elekcję Augusta II Rzeczpospolita weszła więc w bliski związek z krajem o stosunkowo silnej władzy monarszej, jakkolwiek trzymającym się tradycji rządów stanowych, ponadto krajem o dobrze rozwiniętej gospodarce, i to - w przeciwieństwie do stosunków panujących w Rzeczypospolitej - gospodarce miejsko-przemysłowej. Był to trzeci tego rodzaju związek w dobie królów elekcyjnych: pierwszy - z Siedmiogrodem, za Stefana Batorego, przyczynił się do zbliżenia obu krajów, drugi - ze Szwecją, za Zygmunta III, dał wprost odwrotne skutki. Oba zresztą nie trwały długo. Unia personalna z Saksonią miała mieć charakter znacznie trwalszy. Okazało się bowiem, że jakkolwiek wiele dzieliło oba państwa, istniały również czynniki sprzyjające ich scaleniu.
unia polsko
Rzeczpospolita w planach Augusta II Wewnętrzna polityka Augusta II w Saksonii rzutowała w dwojaki sposób na stosunki w Rzeczypospolitej. Z jednej strony trudno było oczekiwać, by w Polsce Wettin nie stawiał sobie podobnych celów, jak w dziedzicznym elektoracie, by nie starał się wzmocnić pozycji króla, i to metodami dość zbliżonymi. Ale z drugiej strony fakt, że w Saksonii nie udało mu się w pełni zrealizować swych zamiarów, hamował i utrudniał jego poczynania w Rzeczypospolitej. Król nie tylko nie mógł wykorzystać potencjału saskiego do ugruntowania swego stanowiska w państwie polsko-litewskim, ale kłopoty ze stanami saskimi nieraz odciągały go od spraw polskich i zmuszały do ustępstw. Było to zresztą powiązanie obustronne, bo niepowodzenia w Rzeczypospolitej odbijały się na możliwościach realizowania planów Wettina w Saksonii. Tymczasem polityce Augusta II przyświecały cele dalekosiężne. Jeżeli decydował się podjąć zabiegi o tron polski, a potem walczył zaciekle o jego utrzymanie, wiązało się to z nadziejami, że uda mu się dzięki wykorzystaniu możliwości tkwiących w Rzeczypospolitej zdobyć dla Wettinów dominującą w Europie Środkowej pozycję, której ukoronowaniem byłoby uzyskanie korony cesarskiej. U progu XVIII wieku nie były to pomysły tak awanturnicze, jak wydawałoby się w świetle późniejszych wydarzeń. Związek polsko--saski zdawał się zapowiadać narodziny nowej potęgi w tej części Europy. Jednym z warunków maksymalnego wykorzystania potencjału fiskalnego i militarnego Rzeczypospolitej było wszakże, w przekonaniu Augusta II, przekształcenie, czy przynajmniej unowocześnienie jej formy rządów, w tym wprowadzenie sukcesji tronu dla Wettinów. Już przed swą elekcją August II przygotował projekt pt. Jak Polskę przekształcić w kraj kwitnący i cieszący się szacunkiem u sąsiadów. Zgodnie z zasadami merkantylizmu przedstawiał w nim środki, które zapobiegłyby wypływowi pieniędzy z Rzeczypospo- Ryc 185 Wazon dekoracyjny z „garnituru litej, pozwoliły na wzrost jej bogactwa, a zarazem 1739 rok (Muzeum Narodowe w Warszawie) myśliwskiego",
227
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności powiązały jąbliżej z Saksonią. Za niezbędny uważał więc rozwój handlu i manufaktur, sprowadzanie specjalistów i bogatych osadników, wprowadzenie podatków konsumpcyjnych i akcyzy. Na uniwersytetach w Rzeczypospolitej miała rozwijać się nauka, zwłaszcza nauka prawa niezbędnego dla administracji i gospodarki. Złączone jego panowaniem kraje miałyby uzyskać obustronne przywileje celne, polskie surowce byłyby importowane do Lipska, zaś wyroby saskie eksportowane do Rzeczypospolitej. Polska i Saksonia miały stać się kluczowym ogniwem w wielkim handlu lądowym między zachodnią Europą a Azją. Można od razu dodać, że August II po objęciu tronu polskiego próbował realizować te plany bodaj częściowo. Już w pierwszych latach swego panowania starał się o utworzenie kompanii handlowych, które powiązałyby Persję z portami bałtyckimi w Kurlandii i na Litwie. Wojna przeszkodziła w realizacji tych zamiarów. Pomimo wojny coraz ściślejsze stawały się powiązania ekonomiczne między Polską a Saksonią. Niektóre działy produkcji saskiej rozwijały się dzięki tym powiązaniom. Liczniej przybywający kupcy z Rzeczypospolitej przyczyniali się do rozkwitu targów lipskich. Specjalne miejsce w swych planach poświęcił August II problemom wojskowości, przygotowując dla nich odrębny projekt. Przewidywał więc rozbudowę twierdz, zapewnienie wojsku stałych miejsc pobytu z odpowiednimi magazynami i koszarami, wzmocnienie artylerii oraz budowę floty i portów morskich. Uważał też za potrzebne stworzenie stałego, wysokiego funduszu, który w razie potrzeby można byłoby przeznaczyć na cele wojenne. Dla realizacji tych wszystkich planów trudno jednak było znaleźć poparcie w Rzeczypospolitej, choć August II spotykał się wśród szlachty z uznaniem większym, niż można by sądzić po trudnościach, jakie napotykał. Wettin budził podziw majestatem, który potrafił roztaczać wokół swej osoby. Wbrew egalitarnym tendencjom i ksenofobii szlacheckiej imponował także tym, iż był księciem Rzeszy, ale nie oznaczało to bynajmniej gotowości do rezygnacji ze swych praw i przywilejów. Dążenia Augusta II do wzmocnienia władzy monarszej czy zapewnienia Ryć. 186. Portret Jana Jerzego Przebendowskiego, malarz nieznany, około Wettinom sukcesji tronu w Polsce 1 7 1 0 roku (Muzeum Łazienki Królewskie w Warszawie). napotykały taki sam opór, jak za jego poprzedników. Była wprawdzie grupa szlachty, głównie pomorskiej, na czele z Janem Jerzym sprawy wojskowe Przeben-dowskim, podskarbim koronnym, jednym z najświatlejszych ludzi tej epoki, która w planach gotowa była wesprzeć politykę króla. Nie była to jednak grupa zbyt liczna ani dostatecznie Augusta II wpływowa. Nie byli to też bynajmniej zwolennicy absolutyzmu. Poważniejsze znaczenie mogło mieć zdobycie poparcia jakiejś fakcji magnackiej. August II mógł w swych poczynaniach opór szlachecki wobec projektów króla
228
i
Wokół unii personalnej z Saksonią liczyć przede wszystkim na młodą magnaterię, którą był w stanie sam tworzyć dzięki władzy rozdawniczej. Ale powtórzyło się to samo, co spotkało jego poprzedników - żadna z powstałych wówczas grup młodej magnaterii nie wytrwała w popieraniu Wettinów, gdy dochodziło do ogniowej próby. Odwołanie się do poparcia mieszczaństwa wobec jego słabości było jeszcze bardziej iluzoryczne niż w Saksonii. O użyciu chłopów czy Kozaków do szachowania szlachty dwór nie mógł poważnie myśleć, chociaż nie brakowało ze strony szlachty podobnych podejrzeń. Wydawało się natomiast, że do przeprowadzenia swych planów w Rzeczypospolitej Wettin mógł wykorzystać wojsko saskie. Szlachta byłaby postawiona przed faktami dokonanymi, najwyżej do jej osłabienia mogły być wykorzystane antagonizmy szlachecko--magnackie czy rywalizacja między fakcjami. Ale w warunkach unii personalnej takie posługiwanie się siłami saskimi nie było łatwe. Widomym przejawem trudności były powtarzające się żądania wycofania wojska saskiego przebywającego w celu posiłkowania Rzeczypospolitej przeciwko Turkom czy później Szwedom. Od pierwszych lat panowania Augusta II pojawiały się też zakazy obejmowania jakichkolwiek urzędów przez Sasów w Rzeczypospolitej. Stąd na dworze wettyńskim wystąpiła koncepcja ściślejszego powiązania obu państw ze sobą w postaci unii realnej, przypominającej powiązania polsko-litewskie.
wojsko saskie w planach Augusta II
Wokół ściślejszego zespolenia Polski i Saksonii Przekształcenie unii personalnej w realną miało się oprzeć, według późniejszych pomysłów Augusta II i jego doradców, na zapewnieniu sukcesji tronu w Polsce dla Wettinów, upodobnieniu polskich instytucji stanowych do odpowiednich instytucji saskich, stworzeniu z Tajnego Gabinetu organu podejmującego decyzje nie tylko w sprawach Saksonii, ale i Rzeczypospolitej. Wojsko polskie miałoby zostać częściowo zlikwidowane, natomiast na Rzeczpospolitą spadłby obowiązek utrzymywania stacjonującego w niej wojska saskiego, przy jednoczesnym powierzeniu kierownictwa tymi sprawami generalnemu komisariatowi wojskowemu saskiemu. Szlachta saska otrzymałaby prawo nabywania dóbr, sprawowania urzędów i zawiadywania dobrami królewskimi w Rzeczypospolitej. Nastąpiłoby także zbliżenie gospodarcze między obu krajami, ułatwione uzyskaniem bezpośredniej granicy. Ostatnia sprawa była szczególnie istotna. Swobodę poczynań saskich niezmiernie krępowała bowiem konieczność uzyskania zgody cesarza na każdy przemarsz saskich wojsk przez Śląsk. Toteż dwór wettyński podejmował liczne zabiegi dyplomatyczne, które miały doprowadzić do pełnego lub częściowego przejścia Śląska pod panowanie Augusta II czy później jego syna. Już w 1698 roku dwór drezdeński prowadził rokowania z Berlinem o odsprzedaż Krosna nad Odrą, zaś z Wiedniem - o zamianę posiadanej przez Wettina na Łużycach Hoyerswerdy na północne obszary Dolnego Śląska. Żadnemu z tych sąsiadów nie zależało wszakże na wzmacnianiu pozycji Wettina, toteż projekty te zostały odrzucone, jak i wiele podobnych, powtarzanych do czasu wojen śląskich. Także w rokowaniach o zawarcie traktatu sojuszniczego z Francją w przededniu hiszpańskiej wojny sukcesyjnej Wettin wystarał się o obietnicę oddania mu Śląska jako wynagrodzenia za pomoc. Traktat ten nie został wprowadzony w życie, niemniej sprawa Śląska przewijała się również w innych rokowaniach z Francją. Nie wiadomo, by w tych staraniach o Śląsk, czy jakąś jego część, poparła Augusta II Rzeczpospolita. Jakkolwiek na Śląsku wciąż liczna była ludność polska, zdecydowanie nadal przeważająca w jego południowo-wschod-niej części po Nysę, Wrocław i Trzebnicę, a w Oławie władał Jakub Sobieski, świadomość
warunki unii realnej
projekty pozyskania Śląska
229
Rzeczpospolita w dobie złotej wolności — związków tej dzielnicy z Polską przygasała. Pisał wprawdzie pamiętnikarz Kazimierz Dobiński pod wrażeniem sukcesów francuskich w wojnie sukcesyjnej hiszpańskiej: „Otwierają się Polakom wielkie wrota do przyszłej wojny ratione avulsorum [w sprawie ziem zabranych], osobliwie Śląska", jednak w wirze walk wewnętrznych i najazdu szwedzkiego nie dało się zrealizować tej możliwości, a sytuacja militarna zmieniła się wkrótce na korzyść Habsburgów. Pod koniec panowania Augusta II, w toku licznych kombinacji sojuszniczych, saski minister Karol Henryk Hoym prowadził rokowania dotyczące włączenia w obręb państwa Wettinów Śląska i utworzenia w ten sposób zdecydowanej przeciwwagi dla potęgi habsburskiej w środkowej Europie. Pomysły te próbował realizować August III, czy raczej Briihl, w czasie wojen śląskich. Saksonia występowała w nich raz po stronie pruskiej, raz po austriackiej, ale nie uzyskała żadnych zdobyczy terytorialnych. Ostatecznie Śląsk znalazł się pod panowaniem pruskim, co przesądziło o rozpadzie związku Rzeczypospolitej z Saksonią. Niezależnie od losów Śląska ściślejsze zespolenie Polski, Litwy i Saksonii spotykało się z oporem we wszystkich tych trzech krajach. W Rzeczypospolitej zwolenników takiej koncepcji trudno byłoby się doszukać. Nie bez przyczyny Polacy obawiali się, że gdyby doszło do takiego związku, hegemonem stałaby się Saksonia. Niedawny przykład Czechów i jeszcze świeższy - Węgrów pod panowaniem Habsburgów wskazywał niedwuznacznie, że interesy Rzeczypospolitej, w tym interesy Ryć. 187. Kaszkiet grenadierski oficera gwardii pieszej narodowe polskie, mogłyby zostać narażone na szwank. koronnej, około 1730 roku (Muzeum Wojska Polskiego w Zarówno w Czechach, jak i na Węgrzech w miarę wzrostu Warszawie). władzy Habsburgów następowało forytowanie żywiołów niemieckich. W Rzeczypospolitej powszechnie (aczkolwiek niezgodnie z prawdą) przyjmowano, że Saksonia jest krajem absolutystycznie rządzonym, gdzie przywileje stanowe zostały złamane przez władcę. Stąd dla ogółu szlachty i magnatów wszelkie niechęć społeczeństwa zbliżenie z Saksonią, które mogło doprowadzić do upodobnienia stosunków ustrojowych, szlacheckiego równało się zagrożeniu złotej wolności. Nikt natomiast nie liczył na to, by Saksonia mogła do unii realnej zaczerpnąć jakieś wzory z Rzeczypospolitej. W rzeczywistości w Saksonii istniało wszakże dość silne przywiązanie do tradycyjnych wolności i na tym tle przywileje szlachty polskiej pobudzały aspiracje saskie. Nawet krytyczny wobec wielu zdegenerowanych form państwowości polskiej feldmarszałek Flemming pisał pod koniec życia, że Rzeczpospolita jest jak kobieta, która w szczegółach ma wiele braków, w całości wszakże jest pociągająca. Obok rozbieżności ustrojowych nie bez znaczenia były różnice narodowościowe i wyznaniowe. Wprawdzie Niemcy dochodzili nieraz do wysokich godności, a luteranie różnice narodowościo jeszcze do końca XVII wieku znajdowali się między senatorami, jednakże chodziło w we i tych przypadkach o ludzi związanych z Rzecząpospolitą. W wielonarodowościowej wyznaniowe między Rzeczypospolitej szlacheckiej nie bywało prześladowań ludności niemieckiej. Istniała Rzecząpospo-li jednak zadawniona podejrzliwość co do stosunku Niemców do Polaków. Stąd otaczanie
230
Wokół unii personalnej z Saksonią się przez Augusta II doradcami saskimi budziło głębokie niezadowolenie i różne podejrzenia. Nastroje te nie były wprawdzie zbyt silne, skoro nie tylko trwała migracja ludności saskiej do Polski, ale nawet ministrowie sascy ubiegali się o polski in-dygenat i prawa szlacheckie, czego przykładem była rodzina Flemmingów. O wiele ważniejszą rolę, zwłaszcza dla strony saskiej, odgrywały różnice wyznaniowe. W Saksonii możliwość ściślejszego powiązania się z Rzecząpospolitą budziła również zastrzeżenia. Jedynie część doradców Augusta II opowiadała się za planami takiej unii, kierując się nie tyle interesem dynastii, ile własnymi korzyściami. Marzyło im się zapewne władanie latyfundiami, z których rozmiarami nie mogły się równać żadne posiadłości saskie. Nie darmo przecież ostatni z Koniecpolskich, Jan Aleksander, prezentował się Augustowi II jako pan dóbr nie mniejszych niż wettyńskie państwo dziedziczne. Sascy mieszczanie, zwłaszcza kupcy, liczyli na zyski z handlu, jakie im obiecywała unia z Polską. Jednak , . , Bernarda Vogla,
Ryć. 18 8. Portret Krystyny Eberhardyny. Miedzioryt
dla większości społeczeństwa saskiego ar- wg portretu Jang Kupeckieg0] 1737 rok (Muzeum Narodowe w Krakowie), gumenty te nie brzmiały przekonywająco.
Obawiano się obciążeń fiskalno-militarnych, jakie związek taki musiał pociągnąć za sobą. Niechętny zbliżeniu był Kościół luterański, który sprzeciwiał się wszelkim ustępstwom na rzecz katolicyzmu, a w zacieśnieniu unii z Polską widział właśnie poważny krok w kierunku rekatolicyzacji. Dochodziło do tego, że w Saksonii powstawała wyraźna opozycja przeciw Augustowi II, mająca na celu doprowadzenie do zerwania więzów łączących ja z Polską. Nie odrzucano nawet możliwości detronizacji Augusta II i powołania na jego miejsce syna, przy którym regencję sprawowałaby jego babka, Zofia duńska, lub matka, Krystyna Eberhardyna. Obie były bowiem zagorzałymi luterankami, a Krystyna Eberhardyna, żona Augusta II, nigdy nie przybyła do Polski i nie była koronowana na królową, ponieważ nie chciała dokonać niezbędnej w takim przypadku konwersji. Nawet po przejściu króle"wicza na katolicyzm nie ustały tego rodzaju koncepcje podziału tronów. Jeszcze w roku 1733, w toku walk o koronę polską, polscy przeciwnicy Augusta III wyrażali uznanie „stanów saskich sprawiedliwym radom, że pana swego od akceptowania ofiarowanej sobie korony przez niegodziwy przeciwko Rzeczypospolitej spisek solliciter [usilnie] odwodzili". W gruncie rzeczy podstawa dążeń unifikacyjnych była więc słaba.
obawy saskie przed zbliżeniem z Rzecząposp
Opanowanie tronu i koronacja Augusta II Zanim jakiekolwiek plany Augusta II miały zostać wcielone w życie, trzeba było najpierw wobec podzielonej elekcji opanować tron. Ostatecznie rozstrzygnęła o tym, podobnie
231