Jeśli tak zdefiniujemy nową postać książki, może się zdarzyć, że w obu cytowanych wcześniej klasyfikacjach środków masowego przekazu (Sapera i Vrtela-Wierczyńskiego) do grupy książek i druków trafiłaby książka wizualna, natomiast książka elektroniczna (mimo tego samego cyfrowego nośnika ) znalazłaby dla siebie osobne miejsce, bliższe filmom, płytom czy nośnikom przetwarzania danych, stając się „namiastką”, „substytutem” książki. Niespodziewanie do podobnego w pewnym sensie rozróżnienia dochodzi Derrick de Kerckhove.1 Według niego książka drukowana to miejsce, w którym „odpoczywają słowa”, wszędzie indziej – w mowie, na ekranie monitora, w Sieci - są one w ruchu i jako takie mogą zostać zmienione. Część informacji, która „nie może przyśpieszyć”, będzie drukowana. A „przyśpieszyć” nie powinna literatura piękna i podręczniki, w przeciwieństwie na przykład do notowań giełdowych. Na pytanie dlaczego w erze hipertekstu będziemy potrzebować książek, odpowiedź autora brzmi: bo hipertekst nie jest książką. Zakładając, że autor zgodziłby się na nazwanie tych nie-książek książkami elektronicznymi, takie postawienie sprawy wzmacniałoby prezentowane wcześniej przekonanie o przynależności książek wizualnych do grupy książek
(bez kwalifikatora „e” ). W czasach, gdy „zamiana atomów na bity”2 dotyczy niemal wszystkiego, a cyfrowa forma staje się formą typową, dominującą, jaką wcześniej w innej kulturze była na przykład gliniana tabliczka, wyraźnie widać, że zasadnicza różnica między poszczególnymi rodzajami piśmiennictwa uwidoczni się gdzie indziej: w przeciwstawieniu porządkowi linearnemu – sieciowości (hipertekstualności) i interakcji. Odpowiada to podziałowi mediów na linearne i nielinearne. Treść nielinearna - w przeciwieństwie do linearnej – przewiduje aktywność użytkownika. 1.3. Publikacje hybrydowe. Opozycja: książka tradycyjna – książka elektroniczna (lub multimedialna) nie wyczerpuje wszystkich możliwości, choć - być może - ukazuje dwie formy brzegowe. Jak będzie przebiegać i do czego zmierzać rozpoczęta już cyfrowa rewolucja, trudno precyzyjnie powiedzieć. Przytoczmy więc uniwersalne proroctwo Janusza Dunina: „Historia uczy przynajmniej jednej prawdy, że nie jest już tak jak było, a więc najpewniej nie będzie też tak jak jest”.
1 2
D. de Kerckhove, Inteligencja otwarta, Warszawa 2001, s. 125-132. N. Negroponte, op. cit., s. 367.