r,6bie. Trzeba sporego wysillru, by „ wczytac" wyraine rysy w to miejsce, ·w jakim przed chwil~ znajdowala si~ - w jakim winna si~ znajdc;r~1~ - twm; \VY-Siß:u interptetacji, znaczenio-tw6rczego wysilku. Jest 8praw~ in~rpreµ.tora nadanie_sensu ulotnym wrai:.eniom, odlanie plyruiego n:ie.~alu dozqad w· k~enne formy nazwanych i jednoznacmych uczuc, by zastygly w· stereotypy; jest jego sprawll odseparowanie przyn~ty od pulapki, ~O)V~ -~ zil~~i.enia --Poi.ltdania od odrazy. Jest tez jego przeznaczeni~'. ~ z:c~wi.I~ ~y .poWiodlo tnu si~ rozloienie mglistych doznan na sktadniki . ~~!W~~ 1*lzje Si~ stahl owe sld&driilci zlepic ria powr6t - w upiom~ · P~~lfleil:swll·~esP.~jnc;>5ci4, dwuliC9wosc Obcego. Miksofilia i miksofobia w~~ :r~.tYßl:, WY;s~ . o_l~. SJ)~gni~te ze sob.!l na wiek.i ·w pojedy~ ·-~~ea~.ildrialnicl,i ni~ Pl.eze.Wyj,SC_z.Wyci~lrn,. ale tez i·w kt6rym zadna niC si~,
l!lbft by,rpoki>JtaD.a. · ' · •
:.;,:
l·.
·:.
·~~. .
•
~.
,
··
··
Drogom na betonowych s/11pach, miastom ze szk:Ja i ieliwa Locniskom rozleglejszym nii plemienne pafistwa Nagle :zabraklo :zasady i rozpadly sie. Cz. Milosz
Benjaminowskie nostalgiczne pasaie, nazywane „czyms poS!ednim mi~ dzy uli~ a wn~trzem" 1 powoli traelt sw6j dawny wdzi~k i przeksztalcajll si~ w.male, ruchliwe ulice, nieudoln.ie na$laduj~ce ldimat tradycyjnego pasa:iu. $tanowi~ przestrzen niew:itpliwie wi~kszl!, wystarczajllco zatloczonll, by nie uch.odzic za nielubianll, przede wszystk.im jednak: stajll siy otwarte; przelotowe. P~lotowosc jest w cenie, odpowiada stylowi bycia, pozwala na swobodne poruszanie si~ przechodni6w, na pospiech, na szybkie wejscie i r6wnie szybkie wyjscie, czasem na ucieczk~, ukrycie si~ za „zaslonl! thunu'', jui za miejscem naszego -uprzedniego pobytu. Spok6j - jcili w og6le istnieje - jest jedynie poz_omy, podobnie jak w obrazie Giorgio de Chirico Melancholia i tajemnica u/icy, gdzie Arnheim trafnie dostrze-gl „swiat, kt6ry wkr6tce p~knie w niewidzialnych szwach l~b rozsypie si~ w okruchy" 2 • Ostroinos6 nalezy do dekalogu „bycia na ulicy", kt6rej nie da siy jui dluiej por6wnywa6 do wnytrza lllieszk:alnego3 , jakiekolwiek by ono nie bylo. Tak jak: doznan tradycyjnego
· . .·
.H ·1 W. D~jam~, P;yi II C~~~a wedlug ßaµdelaire'a, (w:) Tworcajako wytll'Orca, thun.
•
· ··?r~wski, 1. $.ikorsk.i, Poznati 1975, s. 207. . • W R. Arnheim, Szruka i perc.epcja wzrokowa, Psycholog1a tworczego oka, · !1,rSZaw,J978, s. 303,
1 Mach•
tlum. ·
· . „ od t · zki ..,i~, uli"" a WD"trzem. JeSli chcemy moWJc o p s \;p1e s cu au.....,_, ..... y •• r ) uli ta · .· ~~ao, Lojest:nim wypröbowany 5.rodek felietonu; z ulicy uczyruc wn~ttze. ~··· ca s Je . .. : :. · " llt~~ea.i'!.,w. ~wrun. 0p. at., s. 201. ..
. . l .~.Da-....... .,...czym„ posr
'
h
.
f'
,
. •
i
•
e . dni • m
•
•
-
--.
~-LICJ'._\_'S._u_~'NSI;_\
spacerowicza nie spos6b zestawic z doznaniami wsp6lc-zesnego, prze . · - .,sk 0 k. w nicosc" al ci~tnego przechodnia. Moie rue grozl· mu - J"ak u Ch"lflCO ' przygotowany na r6ine inne niespodzianki i urniee stawic im cz~lo~~~s•. byc wizerunku naleiy wi~ tnymana mocno teczk.a czy torebka, widocin Jego rzy skupienie aby pami~tac o dowodzie osobistym w jednej kieszeni aekloa twa. ' ki bank ' Utzacb w ionej (byle nie ~). ?so~no cz~ ~we.' oso~?~ wizyt6wki itp. Nit uznaje jakiejkolwtek Ql~WIDD~J W~!any ~po~rzen U ~IJaJqCych go osob. gl~biajll bowiem tyl~o J~go wepo~OJ . Sta~e SJ~ wt~y Jeszcze bardziej ostr: oy, a jui poza dnw1an11 swego m1eszk.arua ogranicza plany przysztycb „spa. cer6w" wyhtcznie do niezb~nego minimum . Rozslldny arcbitek.t bierze pod uwag~ tc sytuacje i projektuie m· · .l a1 . . . . ~ lCJSCU przclotowe, z w1e oma rozg ~emam1, praw1e „kll!czaste''. z wyrainie . . znaczooymi ~js_ciami ~Y. wyjsciax:ID. ~~-:t. uliCll chodzi si~ przewaioie pies:. samo_chody JCZdZll w~lmeJ, ale ~aJcz~s~eJ tcb :' ~g6~e nie ma. Mo:ie niq byc Chm1elna, Rue Lauriston <::Ly Via degli Fratellt. Znajduje si~ w jakirukolwiek miejscu Europy, ws~zie•. Jest t? miasto bez dobrej czy zlej pogo~y, bez wiatr6w wiej!lcych z r6i.nq pr~oScu\, bez okresowego deszczu, slonca, mgty. J cst wsz~dzie. mocoo osadzo~c. na zi~i! ~t6r;i obci4~a. Jego status r6ini siiy wiyc od Tru(v czy Pt11ta1lt1 z pow1esc1 ltalo Calvmo. Jest ws1~dzie, bylc nie w nowoezt.-snej metropolii amerykansk.iej, gdzie jui sama mysl o jakicjkolwiek prlechadzet dogo~a, gdzie pieszo pokonuje siy gl6wnie odlegtosci mi{Xizy drzwiami · skle~u 1 s~ochoduJ, a w og61e „pieszy w~drowiec posr6d tych paralitykow 28. k.ierow~1~ ~glllda na dziwaka albo skaza.Dca " 6 • W ulice wspolczesn~o ~asta wptSUJC Sl~ - poza ewidentn
\
• Na „ue>a611Üo11"" A" obrazu hryl.a · •-. Junln ~· ' ehUu.ter w pismach Baudclaire'a zwraai uwn~ W. ..., llllllcllbu ~.:~~~tlalre describes nelther lhe P.uisians nor their cit y." W. Benjamin. 0/11-
• • -......,. M6B, s. rro. . · . ,Jest · · · · • · ···-· ( )d~ . ·n "CbaraltllrystYQ!le odbywatam • ~omruenie z pobytu w Stanach Tcresy Tatarkicwiczowe,:" „. 0
C-:
Odp0Yllecbl11ain ''- l(jt14yj bawi•oc..sl9 dziecko zapytato mnie: »Whero is your e11?' ~lmpoqible« i ~ mun Wllochodu. DZiecto wkoczonc i mlech~one powiedzialo tylo1 19'19, a. 92. · d~ SWojej r.ab&wy''. 1. i W: Tatarkiewic:zowle, 'fV.fpom1tltttia, WatS'l1•
• B. Cionn,
u,,...
.'
' W. 8tlUlmfn hrlrw CZ&J, Uum. 1. Kania-, K.r&kow 1994, s. 26. • A. ~· 'frot/Jr~' ·(w:) Tw6rca Jako wytwdrca, s. 2S9. • (w:) 71tr hob'-uo/llOfltnu""" Ex~: Wal1tr 8111jamill's „011 some /11011/s /il ~ ty, ~ tlltd 1#~ ed. by A. Benjamin, Warwict 199I, a.
Agora nasza
po_~:~~ia__
- · - - - - · -·--- - - - -
161
Niebezpieczenstwem. a zarazem J'edo:a . .· 't z zasadniczycb ty lko na uhcy, sei mijani poznawczych atrakcji
dost~pnych
nieznajomi. Spotykamy ich przede wszystkim na ulicy m · · k.i · osiedlowych skupiskach bywa inacze1· znaJ·:a ~eJs eJ._W malych wiejskich czy , • . ~· 't s1~ prawie wszyscy ano . .. zachowac Jest raczeJ trudno. W mie5cie przecb d . . . . . • ntmowosc , • 9 • do . o ruow nie WJ:l7P ze sob . za obcosctll - za a Wledza, iadeo ogölny cel d dn : , Cl nie pokioie, na koncercie, dokcid r6wniei udaJ'emy s·„na brz\: Y. Jak np. w teatrze, 1"' a Y pozostawac · · · d · znajom_ycb, ~e ':"szyscy uczestnicz1t w spotkaoiu razem z rac·i 'aki ~sro ~e~ uznaneJ wspoln1e za wai:nci10. Na ulicy kontakt z. . .~ J e1s ~artosCI 1nnym1 Jest zupelrue przy. . padk owy, ulo t ny, meuwazny, aoonimowy przygodny· 1.1 zd . · . ' , ul'Jooy - awkowe 1 cz~sto 01epewoe. A skqd Ja go znnm? Obcych sob· 1 d · · , tk d . . . . ie u z1 moze politczyc oa kro o wy arzewe zupetnie nie przewidziane wypadek alb ·ak· , · d · · · . . ' • o J 1es 01edogo nosc1 np. ruchu u11c~nego 1tp., a w1yc sytuacje przerywaj~ce normaln rytm przeplywu przechodm6w. y , Traw~stujl!c uw~g.~ ~anettiego na temat samoswiadomosci intelektualistow, mo_zna zauw~zyc,_ ze wedlug samoswiadomosci przechodnia, caly swiat sklada s1~ ~l;icz~1e z. Jemu po~obnycb. Ale w tym przypadku nie ma mowy o grzech~; 01~~aJOm1 ~ozwalaJ
z.
9 SzczesÖlnie wyrainie akoentuje wq oboo§C Bauman, 0 sposobnch byc'.n rnzenr,. (w:) 0 • • r11..,.a pono111oczts110.fc. Ro:mowy z Zygnmnttm Bm11110Mm, cz~'c l • pod redakcJll A· Zeidler-
" ' - . .1..
Janiszewsttiej, Poznan 199.S, s. 12 i nastwne. . . WP10 Nawilzuj9 d o W\tltU z mojej ksil!iki pt. Wtory modli( w :yci11 codzitnnym (nap1sane1 w 1978)
. . • Wusawa 1985. w szawa t958 u "Ch. D.udelaire, Do pr:ecltodlq~l. (w:) Kw1'aty :In. Wyb6r, tlum. Jastrun. ar , 97
„ ..
- ALICJ/\
162
Kuczy.
..
-- -~~~
naszego ,,ja " ulegaj'l red ukcji do J·...i . W scenerii uHcy pokr~tne meandry · ·d ·c1z· 1 "\1Yll.1e t„ e:i w tym konteicScie postae11:J. o tego, eo w1 1a ne czy slyszalne .._, . . . . . . nasza d os...,pn ~ · stosun•-= dyplomy maJcttek zosta)Cl uruewazn1one _ Co pozyCja, mu, • . ~ . • . za iaJ. _ Jeste.miy widziani_1JCSt to Jedyny prz.ynale~ny ~am .atryb~t. Wid_zci nas. llly widzimy kh. Jak pisze Merleau-Ponty „M oJe c1alo Jest w1dZ'l-Ce 1 widziaJne rownoczesnie"u. Nie ponadto. Przygodne, male „opowie~i" ~a.rzajClce ~i~ mi.~d~y p~ecbodniami ~ si~ zewn~trzno5cict, jej oczyw1stymi oznakam1, takim1 np. Jak wygl'ld, ubior sposoby zacbowan, u-:viklania ':' tr_e~d~ mody cz~ op? r. wobec niej . Im bardzitj wymowne Sll te znak.i, tym wt~J mru mogtl wtedziec o nas: dotrze do llicb jednak tylko tyie, ile im sami o sobie zechcemy powiedziec. w przelotnym wizualnjm obiegu narracyjnym nadal najJatwiej czytetna pozostaje semantyka ubioru. Zrozumiale staje si~, ie jdealem wiclu jest postulat akceptowany s:zeroko priez wszelkie mody zurnalowe: ukazac wi~cej nii si~ ma w istocie do ulc:aza.ma. Stworzyc impresj~, ie nieprzedstawialne istnieje i my jeste5my jego wy~cznymi .dysponentami. Zaleiy od nas, naszej woli, wiedzy, kaprysu czy fantazjL Za.interesowarue „ innymi" nabiera cech metafizy. ki p o z o r 6 w. Powstaje w ten spos6b oczywiscie zludzenie poznawcze, cwierC-prawda czy raczej jej odlamki, rozsypane okruchy pozor6w prz.ekazywanycb za posred.n.ictwem przypadkowych obserwacji. Nie jest to zreszt~ mechani2'm poz.nawczy ograniczajl!CY si~ jedynie do
sytuacji bycia na ulicy. uCzlowick. dzisiejszy naj~ciej jest podzielony, rozbi· ty na fragmenty („.) iycie, kt6re mogloby si~ stac jednoscil!, zostalo mu odebrane „." 13 Tak wi~ mySli si~ o „sobie samym " i o „sobie w 5wiecie
11
w kategorisch lumych, pozornie pozostajltcych ze sobll bez zwiµ.ku obrazi>w, czy ich fragment6w, kt6re czasem nieza.leinie od nas, same przez si~ - poprzei cercmonialy, rytualy, przez wejscie w kr!lg symboli arcbetypicznych itp. - domagaj11 si~ scalenia w okrc:Slone formy utoisamiane niejednokrotnie z usensownieniem byt.u nas samych. . Cala ~ywistoac ulicy jCst rze.czywistoscill zloion!l - wbrew powrom ll1C tylk~ WtZUalßJb troch~ diwi~kow11,- troch~ zapachowll - budowaßCl na dowolnoaa ~cepcji pnechodnia. Tu kama odmienriosc (wygl~ . u bi6r) m~ byc ~adniona, choeby dlatcgo,.iccel -nieznany innym - moic san.kcjooowac - . e dowo~ zachowania. Bezpoirednia ekspresja trc8ci wewn~t.rzoy~ =:-Je na pewien czas mwieazona. Wied7.a, ml&drosc, glupota, inteligeoCJa d~~ ~alny plan, moA znajdow.aC wyraz jedynie posrednio, pop~ '~ • one -.t.wttwo znakow. Byt nonnalny, codzienny byt pozosta)C U'P(•3 w ll&WiU. .
0
aa M M•llau... • . . · wa 19", 1. onty, Uum. S. Cidiowicz. (w;) J. Mipaidak.i, M~rltoU Ponty, Wll'IO
in.
11
0. Coli Po
'
.
.·
NlrlUd!Mr. .tam. S. ~ Krü:ow 1994, 1 . 1•6.
---
Agora nasza pows~~~-- __
z tego
---·- ---·------ ----------
163
punktu widzenia sytuacja bycia- -ur . biwalentna: moie byc postrzegana jako kond na ~c~ J~t ~ntologicznie am. . . . ensaCJa zyc1a, Jako . . mteJsce, gdzie spelnia St{: zycie pOJmowane jako efekt przygoto . d · · · wa.n okonywan eh ed . w ionym nue1scu. 0 ?m Jako dom przestaje Si!( licz c . . . Y upi:z IllO terenem pr-zygotowan do w y c b 0 d z e . Y • Jest JUZ wtedy Jedynie . . • . . n J a na zewn4trz. Mozna tez traktowac byc1e-na-uhcy inacz . lk . . wzyciu wla5ciwym, toczctcym siy gdzie5 PO"a 01.:J,Zty nkoJako_swo~s~ przerw~ . . · · .• " ·"'' PU tu w1dzen 1-.: · si~ zyc1a uhca moze stanow1c pewien dosc odl ly . ia speiweil!a eg wprawdzie ale 0 b · · odpow1ednik barokowego intermeuo pierwot . .' razowy . . ' Il!e przerywnika muzy mi~zy aktam1 Wlykszego utworu dramatycznego· f k . c~ego . . k . . • un C]e tego ostatruego pelni w omaw1anym ontekscie - i.ycie. Jak uczy h'15t . k . ~i . ona u1tury mtermezzo z czasem zys k c:uo samodz1elny status i bywalo grane ·ak d b ' . . . 1 o o II( ny utwor ßyc . .. . moze - rozw11a14c analogiy - ciekawe bylyby dalsze wnioski· okr ·1a· · • •.,.,.i„ • • . es J4c.e re1ac.ie m1~y zyc1em 1 tzw. przerwami w jego przebiegu al t · . . • e o ym w mnym JIUCJSCU. w Uum niezna1·omych, styk a s1~ · - poza . Mieszkaniec miasta, wmieszany . nteustannci potrzeb4 zacbowan1a ostroinosci - z innymi J·eszcze utr d · · · · · k.i • • . • u ruemam1. Jes·1·1 zm1erza w Ja ms wyrazrue okreslonym k.ierunku , mus·1 przezwyctl(zyc · · · . • •• • z~drucz_Cl. przes~k?d~ tJ: ze~sc z trasy cz~Sc:iowo jui pokonanej, oswojonej, rueco mmeJ wrogieJ, z ulicy 1
przejsc ~gq stro"l. S4 tacy, kt6rycb powszednia powtarzalnosc gestu rozzuchwahla tak dalece, ie stajl! si~ rutynowo rzecznikami na pnemian raz jednej, raz drugiej strony. Stale przekraczajct grani~ pomi~y odr~bnymi pczestrzeniami. Gra, zabawa, rodzaj sportu? R6wnoc:zeSnie jednak wiadomo, ie jest to wla5ciwosc Iudzka, ie czlowiek - na przyldad wecllug SimmJa - wlasnie po to si~ urodzil. „aby przekraczac granice", z ktorycb iadna nie jest ostateczna14. Ustawicznosc pokonywania owego p r z e j s c i a nie jest wi~ ani czyms szczeg6Jnym, wyjiitkowym, ani forml} identyfikacji ze statystycznymj racjami czy z iyciowCl strategi4. K aidy musi przejsc sam. Oczywista prostota tego zamiaru jest jedynie pozorna. Sarno wydarzenie poprzedza stan waha.ti i niepo~oju. Ocalic w sobie stan niepewnosci, ow'l bytowll insecuritas? Zakonczyc Jednoznacznll decyzjii? Pomijamy tutaj zwykl4 procedurl( przejscia okreslonego l)1mem· zieleni i czerwieni. Mie5ci si~ ona w zasadacb pewnej gramatyki, kt6rej. regul:y obejmujll stopniowo coraz wi~ej dziedzin naszego zycia: Stop, idi., idi, stop. Katalog zasad ma byc chlodny, analityczny, zgodny z tradycyjßYIJl pojmowaniem racjonali2Illu, a wi~ bez jakichkolwiek „interracjonalnych" czy „transwersalnych" wtr~tow. --.:.._ 1111
____
~· SimmeJ, TTans~Nie11tny cltaTakteT iycla, t!um. i wybcir S. Magala, (w:) S. Magala, Simme~ w.,...,. 1980, „ 157. 4 .' 1
Agora nasza powszednia
165
~
. · Na przek6r szlachetnej tradycji rozrasta si~ """ .. Ale bywa inaczeJ. . . . . ' rl"'Zilleje ..ak dzikie zielsko: przecie± s~aCJa me Jest J~oznaczna, przejs/ k.rzeWJ J . lk porz4dek, wejfoie w mn::i, przestrzen, ale r6wniei sytu ~ ozoacza rue ty o . „ . ac:i~ ·e odmiennll, tzn. odejScie, a wi~ wy1scie poza znane terytorium, wyjScie zupelni bezpowr;otne• koniec jak np. w sztuce Kolakowskiego 'fVei' . czasem . . Leszka . . ,~ae . . . dzi tlum zgromadzony w taJemruCZCJ poczekalni czeka w napjp,.; i wyßc1e, g e • .k b . . T"'u od drzwiami, za k:torymj kol~jno ktos ~ .a, y J~Z _stamt::i,d.~e ~6cic. P B pomi..A""''', relaCJa ekstremow 1 wszelkieJ opozycJ1 z.naJduje swo· ytowe „ ~' . . . , . t1n . .. kt . ~ odpowiednik w IDlgotliweJ, sw1e eJ pu1saCJ1, ora dziala rometafioryczn Y . . · · b · . . odnie z przepisami. Poddac s1~ JeJ, to znaczy yc w pewnym sensie zumrue 1 zg . . . dn . ki . bezpiecznym. Uczymy si~ wi~ pilnie wygo eJ ~am~ty , Jakakolwiek ooa · t. T le ieJ·est to nauka pozbawiona pewnych dz1alan ubocznycb. Przy oka. JCS y ' . .ak L d „ zji umyka bowiem cos wainego: ~o~~arue, J ~ycno _ z~c z utartej koleiny, jak stawic czolo czemus, eo stanow1 sil~ ruSZCZJ!Cf!, mez.alezrue od ~ego, czym ona jest (przetaczaj~ si~ z hukiem rzek::i, m~talu czy ~kJ::i,. nik~emnosci~}. A w og6le czy jest moZliwa gr~atyk~, kt?ra uczylaby, Jak igrac z regulami, jak isc na przekor rytmowi, byc przec1w memu? Ponadto istniej!l skrzyiowania, owe Langerowskie „dobre symbole'', miej~ wlllczaj~ w „bycie przechodniem" inny wymiar czasu, czy raczej pewn~ jego odmian~, „rozwidlenia", tj. czas „o rozwidlajl!cych si~ scieikacb'', by uiyc metafory J.L. Borgesa. Wielosc r6inorodnych sposob6w bycia w czasie, ucielesniona w„innych'', moie byc przedmiotem biernej, oboj~tnej obserwatji. Nie wymaga wsp6lpa.eiywania. Wszelkie „rozwidla.nia si~" s~ zmienne, ruchome. J ak naprawd~ przechodzien nie moze z calym przekonaniem powiedziee, ie pnedtem je widzial, chociai: w istocie jest pewne, ie bywal tui obok. Sk.rzyiowania oddzialujll spontanicznie, wyzwalajll moment oddechu, uka· zujJl wielosc moZliwoSci: moi.na stat, moina ochlon::i,c, moina przejsc lub wycofac si~. Jcst to czas dobrej biemo$ci, kt6ra staje si~ waina w sytuacji absolutnej nicwicdzy, gdy zupelnie nie wiadomo, eo oadci::i,gnie z prawej, eo z lewcj. Ta niewiedza, sp~na z oczekiwaoiem, nadaje chwili inteosywnosc kr6tk.ot:rwalll eo. prawda, ale o rzadkiej Zwartosci wewn~trznej. Rytmizatja ciu ow podhii.nych z ich pionowymi pn.eci~iami tworzy male, cbybotliwe, asfaltowe wyspy, ani nie wyspy „dnia· poprzedniego" ani czasu przyszlego. P,zystanie - plytk:ie„7.dradliwc, dajllce priedsmak iluzji jak.iejkolwiek pewno· Sei. Ak~tujia stan 1.1.wieszema .:pomi~zy", typowy - jak sll(izi w innym ko,l)teücic Peter Wust.- dli. wszelkieJ niepewno8ci. . . ':'t•}#C~.trz.ek Rzut ocem wokol upewnia, i e nie jesteSmy zu~e 5 ~· ~':Y• bez wzgl~u na oiech~tne spojrzenie, kt6 rym nawyk.owo obeJmur, k~cgo, JCSt i.c mnll wwalce - j-.k pisze Cioran - ze „zdyszanym iclastwe:Dl ' ,,zmotoryzowanym robactwcni". Zwykla' wspolnota gatunkowa? Nie tylko. Ob~k _&IUPY przeciiodni6w stoi samotny kundel i roztropoic czeka, aby r~ 2 nmu Przekroceye niebezpieczny potok. ldzic z ludZmi, przecinaj" ulillC.
ich wyprzedza, bo nie interesuje go iadna eh ' b .b .. a i.araz potem . szkJ , oc y naJ ardzi.., przycüiga)llca oczy ana -J
wystawa, kt6ra nie?o~elni~ kr6luje_na ~cy, przejmujitc wszelkie funkcje uldadu odoiesierua, osro a przyc1::i,garua, eo bylo dawniej przywilejem centrum roiejsk:iego. w miastach, greckich agora oznaczala plac-rynek 7ii7\V\JczaJ · c:zw orokl!tny k . . 15 ~„J .ak agora atens a przeci~ta ulicit i obudowaoa portykami. Trad c · J ·d · · . YYJna archit~k~a nawet rue uz~g? llll~~~a Jasno _okre51ala miejsce, gdzie odbywaly si~ widoWl;ska, ~o~~stosc1 religiJne, pohtyczne, moina bylo rozmawiac, spacerowac wym1eruaJ::i:c pogll!dY, dobra materiaJne czy - jak chcial Platon - odpoczywac. Miejs~~ tym byta w srodku miasta wydzielona przestrzen, jui wowczas odlegla spuscizna po centralnym srupie, Axis nwndi, kt6ry dawniej utoisamiano z drzewem swi~tym lub stupem kosm.icznym l:i..cziicym ziemi~ z oiebem. Zdaniem Eliadego pierwotnie „Wszelka siedziba wiitZe si~ z Axis mundi, gdyz czlowiek religijny chce iyc w »srodku swiata« inaczej m6willc w rzeczywistosci" 16 . Zacbowane plany urbanistyczne - nawet te zredukowane nieomal wyll!cznie do geometrii - dajll si~ czytac jak opisy obycz.ajowosci epoki, w kt6rej iyli ich tw6rcy. Od Witruviusza poprzez Miasto idealne Kawalera Giorgio Vasariego <::zy Ksiqg dzies1~c o sztuce budowania Leona B. Albertiego do cz.as6w „domu-drzewa", utrwalajit, a czasem wr~cz staraj4 siv ustalic pewne nonny iycia. W epoce renesansu Alberti, wychodz::i,c z zalozenia, ie „dom jest malym miastem", okrcilal drobiazgowo przeznaczenie kaidego miejsca w budynku i w ogrodzie, nie szcz~4c rad, pouczen dotyCZllcych s~a czasu, a nawet np. przepis6w przechowywania zapas6w na zimy1 7 . Obecnie dawne centrum, oawet jeSli jeszcze arcbitektonicznie istnieje, czym poSwiadcza turystom historyCZDll szaCOWQOSC miasta, W codziennosci miejskiego iycia pozostaje najcz~sciej martwe. Nie us~puje jednak miejsca ~ry feriom, ale ulega rozhiciJI, rozsianiu, fragmentaryzacji na necz nowych ob1ekt6w. Zostaje poszatkowane, rozczlonkowane na wiele malych CZllstek. Czasem dzielnice miast staraj::i, si~ o stworzenie swoich malych quasi-centrow•. ~as~ ich.rot~ 1:11aj~ pelnic male place targowe, pomniki, rzeiby, miejsca pann~ci. Nie u Na potrze~ przecinania placu ulicat zwracano c~sto uwag~. „H!storycy -: pisz~ L. ~be~ - bardz.o cbwali:li drog~ w egipskim mieScic Bubastii, kt6ra prowadzila do ~lltym, i;~e~ Przecbodzila ona przez rynek." L.B. AJberti, K.siqg Dzils~c o sztuce budowanw, tlwn. l. eg ·ska, Warszawa 1960, s. 225. . , C2 ·DsJc.i wars'/Awa, 10 M.. Eliade, Sacrum, mit, historia, tlum. A. Tatarkiewicz, wybor M . erwi ' 1 ·_7S. · totelesa. Co wipj w tych twestiach powolywal si~ na autorytet starozytnych, np. ArJS lJl. lt. n,.__., • . n.auwu, op. al
„
Aua_. . Kt:"""-.:·. --~
J66 . . to __
zuuerua
fti.-;0
~
Agora nasza powszednia
167
w nic:zym faktu, i.e przejm uj~ one jedynie pewoe fra-. „
~cm.
rozmowy, laora tutaj nie wchodzi w grcc. Mie;sce dial , · · h.h, k. ·in i ogu w-.rbalnego 2aTITIUle miJczerue, v i1 s m oment, \\'Spo ota rozum.ienia. · •. ,,_ " · od · . · · · . V.'}'Dllaaa realnosCJ. na fi.kg·e ale rue na v.Tot. rue nap1~e aru emocje takie ·ak h . ·' przechodzqcej. · J c ocby w sonecie Do
nieobecnej jui caJoSci. . . · w uütjsce kontaktu przechodnia z upne.dnim u ntrwn wcbodzi Wi.t.Ja•.1 a wi~ su:z.egOly, rc.czy, przedmioty, ich kunsztow~e zestawioac 2CSpolv_ ; wystawa, dekoracja, ekspo'ZYci_a: czasem gablota, w1tryna sklepu. galeriL·ci.;;. sem rck.lama, 5wiado. Ci satelici . utraconego ~n~?1 ~~ zmasowani. natr~ i ta.k: wszccbobecni. ie w kontaka e z przecbodniami sm1a10 mog(! pretendov.a± do roli ich gl6wncgo partnera. Oryginalna jeszcz.e niedawno wizja ,.,ukrytych v.mawiaczy" Vaace·a Pac. karda uczyna z wolna nabierae cech anacbronizmu w zestawien.iu 2 jawtnil! naporc:m form, kolorystyki i t:reSci wystaw. Polyskliwy, kus~co podS\\ml~n' Swiat, w kt.6ry latwo wtjsc, wsp0ltworzy iluzyjny o braz rz.ecrywistoSC! b~ ~ rzeczywisto5C wypiera, sam staj~ si~ neczywistosci(!. Umoiliwia nie tylko , ,rozrywk~", Jecz r6wniei qua si-ra cjonalizacj~ bez. mySlncgo k.r.P;enia po uüeScie, w6wc:za.s gdy nie stae nas na ino<1 sensowna mot}'Vfac~. Znamy ten widok: samotny, starszy czlowiek w switlteczne popo: lud.nie wtopiony w witryn~ sldepowll. W agrcsywnym natarciu nachalnycb, iarlocznych obraz6w dobra mamiaJ. nego, traci wainosc to, czego nie moina wystawic bezposrednio na spnedaz: drobne, ulotne, pozbawione dalszego ci~gu , ludz.kie
i
ktbrych wart.oSC zamyka si~ m.in. wlaSnie w u1otno5ci nadajiicej im pewne et· chy przeZycia cstetyczncgo, a wi~ bezinteresownosC, brak odniesien do dzia· laD praktycmych, do c.odDcnnej rzeczywistoSci. S<1 w oc-.cywisty spos6b wolnt od .d~ycb z.astosowaii, a przede wszystkim od jaliejkolwiek odpowiedzial· DOSCl.
, „~cjtce spotbii jest st.ale w ciulYm rucbu, wchlaniajllc coraz 10 no~t rowruc rucbome kontury, aby po chwili je zgubic" 1 s. W yr6Zn.ione przrz Baimaoa w ~u „bycia raum' ', „bycic obok" jest w pewnym seosie zbliio~ do sytuacji. kt011 poaii.cj ok:reSlam mctaforycznie jako blysk. Nie :zamyka 11 ~ ~n ~ w „byci~ z" cbociai oiewaitpliwie d o tej rodziny kootak~ow ~·. ~"' ~ trw1D1Cm raum, ok:reSlonym czasowo i pozostawaru~ jakiej.jed~ ~ f~~~- Nie jest tei oboj~~ mijaniem Slh tym_buchiej ltatumym unikanaem wzajemnej obccoo5c1, eo tak mOCßO · ~ ~&lllll~"· ~~ wi~ ~•i~ z ptzeilaniem sokratejskim, kt6re _malo l/bi.eOfJtlU ~ w u~u Lm.Daia: „Od wsi i drzew Sokrates wolaJ llll~10• · · . lpotyb ~ ludzi" 20• (Podkt.~A. K.) Sokrates potnebowal iudzi do
:U
lt
Z,
.
.~ 0 •
• 2. ""-, B
. .
efanetycmoSci. 2 L E.. ""--~" n.T. . M --'•'-·- H• Orlowski> B.L. Surowska, Wam.awa 1977, &. 215. '-"llU;\U„
.
„....,..,...,,
(w:} Tl'Wu potlOWIOCUmoii• •• 13.
11'. OdJaia 19'1,L-. ~· a..a l·.i,, (r.) ~ ~ 8-)6 o~· &III& A.
lt'
•
OczywiScie poeta mou wchodz.ic w r6ine .narrll,.; ., d b . . . · · · od · · '· - Je ' po o rue po"1esoo~~ ui:ue P . ~~trzec -: J~ to ;2Jnil Canetti - „ kolekcjoaowanie ·rzen 1 sn.uc opoWlesc o kob1ec1e, ktora przvu1·„..,,·e d117„ d spoJ 1 • • • • • '.' J •• 't"-W - - t wag~ o tego. abv iadne spo3rzerue dla rue3 przeznaczone. rue uszloJ.eJ· uwao1„!I Za D. : ·1.,. • · • ·ak k' · er · pewne emdamysutc o sw1ec1e J ·o te ·scie nawet nie podtjrzewal ie tekst \.---t , · b · · ak · ' U<:"ns own, moze przy rac 1 t ~ ~~s~~ ,. trans te~~rualizacji" - jak powiedzialby Baclitin. Podstawowym sytuag1 przecbodnia staJ·e si~~ wspo' Ibyto-. .· , · · ' · wyroznik1em R ;i.arue ze z~1orowos~4;," ozkos~o~anie si~ ~em to sztuka" - pisze poeta w Parys~ ~pleeme .-. p~k.reslaJll~ .,~sobliwe upojenie", jakiego doznaje przech~en w cbwi~1 „2?edno~e~a SJ~ z tlumem". DoSwiadcza. wtedy rzeczywistosc1 be2SporneJ „ widz4c 1 we Wlttpil{c, ie widzi" by u:iyc okreSlenia, jakim Umberto Eco posluiyl si~ dla okre5lenia pewno5ci. „na kt6~ zmysly i rozum mogly liczyc" 2 3 • Tlum posiad a pewn:t szczeg6lnlt wta.Sciwosc· zmusza przecbodnia do myslenia o sobie w spos6b najba.rdziej dotkliwie bezposrednio poswiadczany empirycznie. M oie wiccc uswiadomic sobie swoje polo:Zenie, zrozumiee je i starac si~ j e okreSlic. Jest to prawdopodobnie rozumienie dosc bliskie temu, o j akim myslal Joseph Cam pbell analizujl!c dzialanie zupelnie innego zjawiska rj. mim. Podobnie tlum: ,,lest lustrem ukazuj~cy10 pewien schemat, pewien wzorz.ec. a kiedy ego ropoznaje si~ w odbiciu, ma szanse okrcilic wlasne poloienie w tym schemacie"14 . Sluil! temu okrcilone ramy; stanowill je pnestrzen i jakosc czasu przypisanego ulicy. Proksemika podejmujite mi~y innymi kwestie jej szerokoSci wycillga st
spotktlllia,
UI
•
6
.
,.... „13.
- . u T._Hd, lllayq ..,,,...-., dwD. T. HoiOwka, wanzawa 1976, s. 2A7.
168
·----- -
z uliC)· "~'Chodri ~ i
--- -~~~~l"i.'.:\"~ st. - --.:
?-k
wd\~ n.) wnie hnwo. z 1ktualn~j ~·"1~~ sohle osob. kto.re me \\'YT,1Z:nisi:i .,;„ n~ • ~--- „ ~~ . . ' ""' ....\:t\szacgölnym. Nie n-racaj~ na siebie U~"agi. W~ed.7.a l' wy~~d..zie ·w,~~~ • „ ;,. ~ " ' ttm ,,...,,'J)3dku 'l\'37na. mozenw gt"' me rozn.)zna\\", · ~ ~ .i--· • t"~-... • • • • I'' ' "'"' Q! pi ro toni«,:zne, " ')'twarni si~ 00~1cn: ~cre~ln~ ~'-"~'b lhlZilJ.~'.!!:i fömialnie moic nieco 2bliion_v do tego. 3a.k.i cenil Levm:is ~~'l'cllai~ ._ najl.~lll sposobem pomanis. dr~giego j~t tak.i. w kt ,"l~'lll nie f''~; opisae .Fgo nO&t. oczu, ~ Wtedy me ~'':11c-~\Y si~ d0 ni~~ ~ pnedm.iotu. „ Gdy ~"UJl!ID.Y kolor oc:z.u. rue ~stesmy w rehcji ~~~ ~~"""'~ ..... ~~o Qbc'\'C:h
l. dru!irn„li.
Wspotb.niu z innymi nie chodzijt;.-d.nak - jak IX"WYi~j - o pozna.ni.~ \\ ~
o rozpt."IZnanie w nich na.su.1\\i~oi:i pt."lz: tywneg,1. J. t..t~ bnku ~. groiby. o i}ciiw\ akceptacj~ n:iszej C1bc--cn1.)S('i, licr.y $!~,,.:~~ jui nie ona sama. ale "-z:ajemna niejawna. utajona \\'$p0l"Z3le:ln~~- Rl•'.s :;~~ "~® stanowi pewn!l analogi~ d0 Le'in~t~ k,-n,~· ,.Miejsca" i jego w1.iywu na okreSleo.ie rnisamoSci czlowi~k:i. Ba ..M ~,:,-.;.· ( :,samomy spacuowia" nie moie '\\-~'ft11c .;z przekonanicrn. ~ oa.lciy S!:: / do siebt~". Bylby bo"icm. w istocie rylko ..klientem przemyslu hNclsruit';1: ' i tucyst)Cmqo~ ~ym, nie o tym nie ~iedz~t. na p~stw~ obli~~n. m~· st}~ planowania'•aT. &z ,).liejsca" ...nik.t nie istnialby dl.i Kiebie". Ptxi<~:.'t - jak ba miejstiej ulicy nie istnieliby przechodnie i ow nie-obo"1~-u,~~ poznmie ktkii nirfrasobliwy, nietrW-aly rodzaj wspoltrwruiia "--5JL;J ..inn~\t·. j:aki jest jedynie, tej pnestneni. Moie Oll wytwvrzyc zludroll~. !'! 'W$Z)'Stko 'WOk.olO, caly .,SV.iat jcst jedn~ uli~··. :i w, eo pozost:i..k ~,zs th~ gicm geaerowanych przrz ~ zacho'llicui. nie ma wi~sxego z.nat'..zeni:l. Xategoria typo11.-cgo d1a ulicy ••wspöh:rwania" - poz:a zssaiiniCZ)nli ~~~ 0 tt6r)icll byta. mov.:a " ')iej - prowokuje bo\\'iero romc pm\.'i1'· stawne k
ud:ziaan
„
=::e ........
*
MA.R1AN
GOLKA
WIELOKULTUROWOSC MIASTA
!.
Wiele bylo, jak wiadomo, obiektywnych czynnik.6w miastotw6rczych: istnienie osrodk.6w wladzy, osrodk6w kultu religijnego, rozw6j rzemiosl i przemysru, dogodne warun.ki uprawiania band.lu na stykach dw6ch rodzaj6w transportu (np. hµiowego i morskiego}, za.kladanie oboz6w wojskowych (np. castrum Romanum) lub warowni, istnienie osrodk6w administracyjnych. Wiele tei bylo subiektywnych ir6del psychospolecznej atrakcyjno5ci miast. Jed.nym z nich byla wolnosc. l to zar6wno wolnosc rozumiana doslownie jako wolnosc prawna i fizyczna (tu naleiy przypomniec zawsze w takim kontekscie przywofywane sredniowieczne haslo: Stadtluft macht frez), jak tei - CO d.la naszych wywodow wainiejsze - wolnosc w sensie psychospolecznym 1 • Owa wolnosc wyboru stylu zycia, zawodu, bezpüSredniego otoczenia spoJecznego, taki:e wolnosc kompozycji wlasnego czasu, a przynajmniej jego uniezaleinienie od okolicznoSci pczyrodniczych, musiaJy si~ jawic od samych poC74tk6w miast jako nader atrakcyjne. Szczeg6Lnie w por6wnaniu z wiejskim uwildaniem w 81.Creg zaleinosci: od przyrody, dworu, cieikiej pracy, a takie od bezpo5redniego otoczenia S
._-••„ tj
l7,~2~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~l.>i.i'JAJ~~·~ ~ ~ .__,~ · t..-:A ()d saDl"'·J'ch swvch pocuµk6w mia..qo bvlo v.ielo~.i.. OAU!A- l .LI......_ ~ • ... u,i.:.nc-.·•
w ~ied~, ~ ~;az ~ ~ b)'la homo.~e~czna ~ i kDttnrowo. Oc:zywJSC!C., v.i.es ~ _przejl:I.~ ~'Ile ZfOZD..lCO-,,,cmfe, t)°'.t i.: bylo 000 _niepoJbwnyv.-alne ze zr~zmco:-·~em mras~ -co.oczy-;.iScie !llllSiC.--: uwsze odnoszone do konkre:tne.J epoki i konkretne) cywilizatji. · Tak ~ ~ wsi orazmiast znalazlo si~ od samego poczcµku na t•·• odJDjamydl trajehoriach. W~ fünkcjo~owania pracy i x-:·ci.a. ria .~ sprzyjaly jr.dnorodnoSci spolecznf'.), z.a.wodoweJ, kulrurowtj „,e ·;.!ZJ·rthiJ o;. miaradL Czynnoic:i wyko.nywane przy pracy na roli byly podobne, ZM':.-,·~ rutyJIOWC i nie mialy wpisa.nych w swOj charakter oajmniejszycb ~.zr.ri rOinicowania (oc:zyv.ücie pny wy~ z analizy tych d""'l.ldziesto...ifcm·,~ ~ ktbrenazywamymbanizatj~ wsi cry tei ruraliz.acj~ m.iastccz.eiJ. V:~ii z.avm.e b)tfa: ~ z tradytj~ i ~ tradytj~ podtrzym.ywala; v.ie$ z.a"'SZ! przejawiala cecb.y .bdtury postfiguratywntj - ±e przywolam. k.lasyczne Cikrciknit M.argaret M.ead. Tymcza.sem w istnienie i rozw6j miasr od samC
-~do lJdi ~ ~ W-uth zaproponowae socjologi~ ~ -*1 _~ W'ltltdrue dm.e 1 2a8(!1Zczone zgrupowanie beterogerut:lJl~ Aic ~"~. 1 cboC jest to . typ ,idealny, to prz.ecieZ zoak~ ~ Oll wlUciwoia miasta - .szcug6inie na t1e ionego typu: ~
lp&J
~' •-~ i.J?a•• ~wanego przez Roberta Redftdda. ·~ .... ~ ~ ~ solidiimolcUb bomogmicrnoicilL
,_.n..."*ittldl,.
· · •„rwra . . "*ti.
„ c....
lw. J. li't•lti,
• Par.
.
•
.
ac.. 1. l!J,
~
173 ci;! rt-n. Pm:nierae jednak naleb,• ie kuln•n.r · · ki · · .- ~?' - - · ·~ . ·' . . -:--: 1 lllleJS e.J rue moina okr~Jat ·ed ._ nie
.ia:ko
p:zea_v.'lensrv.~ .lcul~'. v.1~sk:l~. Kul.rura
miejska ma
osob~osci, sv.:e szczegolne tresci~. lzna:;tn" i""- -'· -„ ;.....i _ _
• ._ _: • 1
r.:-.-
_
•
.
e-->
.i--st
roznoroonosaa
lill~..A.leJ „scenograru · Histo!)czrue n.a·-.-arst?."ione ekm-ru nrl-.. · ..: -· •mal • bi • • '-.U..J <..U Vani__~n., b~o~:li ~ CJ ~c ,. teK:tury i:no~ odczyty-;.·at - -;;1 miasrach dlngowiecznycii -J~ sl°!e_drzev. · ):1emal ~y ~:k, l>a, hi.dy ro~ pozosrawil po sobie jabtS pa:mi<µk~. Popr~wmy Sl~: to rue Jest rylko pamiqrka po minionych czasach; to przede wszystkim _pam.iiµk.a po dav.nych mieszbuicacli i ich kulturze (pneszle formy urbarustyczno-architekroniczne i kulturowe miast schara.l"leryzowali m.. in. L. Mumford ~ i L. Benevolo!'. Wsp&czemo.sc zwielokrotnia ~ r6i:nor°?11o5C fasadami nov.'Ych .b~o,.,.·li, polrusami widocznymi w witryna.ch sklepow, ofet'Ul nowych wart.osci rodZ4-cych sii; w uniwersyteckich salach. przy ka'1t~arnianych stolikacb literackich dysput r:zy ek:.--pozycjami vr galeriach szruki. Wspomniane elementy ~ tylko sygnalami; r6inorodno§ci '9."iclkiego miasta nie da s:i~ bov.i em zdefiniowac. Moi:na ~ jednak odczu.C, cb.ocby naskorkowo, poprzez spacer centralnymi ulicami Rzymu, Paryia czy Nov.-ego Jor.ku.. lnna r.zJ!J:Z, ie ,,historie wy~u ze\J:n~trznego, SWlow~o kombina.ck naj.rOZniejszych czynnik6w geograficznych i bb-iorycznych, ~ jesz.cze v.~ splotem przypadk6w nii przemiany gospodarcz.e, spoleczne czy knlturowe, kt6re latv.iej dajil si~ opisa.C. Trudno jednemu czlowieko>wi objl!C ~ wielorakoS.c za.gadniell, moi:na je wszystkie zgromadziC w komputer:ze, nadal jednak S'l zbyt skomplikowane., by dalo si~ je opisat, stosuj~ j~ formulf;" - zauwaia Leoruudo Benevolo 9 • Tneba wrecz stwierdzic ie v.ielok:ulmrowosc wsp<)lczeS:n.ie przejawia si~ w zasadzie w - obr~bie ~t, i wszystkie jej problemy widoczne S'! w ich PttSpeltywie. OczywiScie, nie zamyka si~ on.a tylko w miastach: jest widoczna na wszystkich pograni~ jest tci obecna w niewiellic:h miejscow~Sciach llldrowisko~ch, ale röwniei. w pansrwach "~eloetnicznych. Jed.nak v.1elo~ turowe>SC duiego miasra jest najbardziej wyra:Zna z powodu pov.~osa, lkali, i - okreShny to tak - nieuchronnoSci dziejowej row~ proceso.i:n ~jnym. „Nie kaide iycie miejskie jest nowoczesne - ale w~ :iycie. ~owoczesne jest iyciem miejskim" - podkreSla Zygmunt Bauman .
'Jat wyzq, . . s.. 87. 1 -1=-. Mumford, TM City i1I History.
•
/lS ongürs. ilS uansfomuIIWllS.
(lltd ·
„
........,.,.. ..... 8 . J.ao.riecti i J, Piobo•lti. . . . . . .
• ...'Wyäj,
»z.aa.
.
1.. lJ .
H,
. op. CIL,
1.
20I.
iS
llS prosper '
'L ~. Miato w dziejadt Ewopy, pnd. H. CieSla. Warsza„11 1995·
•
••
• · roznor ·· od nosc. •· J _ ~ z~ ~zr-, cn~" .. ,.. · . ............, JQ, ' Cecily ,,miejskiego stylu zycia"' ujav.'Dia;a s!e na„ . ; . ~ · n.;cb · Pul · -- b · · · J ~TaZD!e.J „ cemrach IID.a.st. SUJe w rucn an.ne. r6i:norodne iv~..e ~- , · .: • · · , 'i\lew . i, ' ·..:1-.!. _..:i_: . . • ' _. ~„ 1~e roznycn JfJZY"-'OW, w Ju;:u; VUl.1.1..ienne illOje 1 ;:rvzurv manife:.-uria ,..; • · · i 'TN-yczaje. R öinorodnosc miejskieg~ ~u ?.-Zbo
. . . . . . . . 1975. W'U'IZawa 1972. 1. 109.
~:e ~~
_,
Hac·
.::r7~---------------- ----- -
MA.RJA,'\ Gol" ----..:..:~
by tycb proces6w modemizacyjoycb nie zamykac "''Ylitcznie w . _ _ odl""'i . el><>dzie··. .'"E>'eJ perespektywie . JO~ urbanimlu: a wi~jui w Mezopotamu, w gipcie, w starozytnym Rzymie. SugeruJ~.
a
.;..n„,.; ale dostrzegac Je taki.e w ce nowo„,~-J• -· E .
2. C\
. NajsWSZ)'ID udokumentowanym, a przy tym . wymownym . przejawan mitjskicj roi.DorodnoSci byl RzY_D1 ( Urbs R on:.a! . k~o'! - ~ czasow Aug\J.Sta mial Liczyc ok. J mln micszkaocow, eo oczywiscie rue Jest liczbit pewn:i11. Zatem, opr6cz podstawowego zroini~wania ~p_ole:czn~go_ ~ a _warsrw~ sena10row ckwit6w, delruriooow (czlonk.ow rad m1e3skicb 1 m1e3sk1cb urz~n.ik611.). bo~ycb wyzwolenc.Ow, plebsu miejs.lciego i niewolnikow (j nak.ladaj~cego ~~ oa tamto zr6i.nicowanie rozwarstwienia maj~tk.owego - nie lylko m i~dz) warstWami, ale i wewo!ltrz warstw), zr6i:nicowania dost~pu do urzptdöw mieJskicb (eo wyoikalo. ta.k z maj:ttlru, jw i urodzenia), zr6inicowania zawodowego (wojskowi, prawnicy, lek.arze, kupcy i pnedstawiciele wielu rzemio~ - szczcgolnic w warstwach .nii:szycb), istnialo talcie zr6i.nicowa aic etniC211e Np. w okresie pryncypatu opr6cz ltali.k6w. w Rzymie zamieszkiwali przyby· s:u poch~ z Grecji, Panonii, Azj:i Mniejszej, Syrii. Judei, Galii, Hiszpanii, Egiptu (oraz innycb obszarow Afryki: Kartagioy, Nubii) 1 2 • W kolejnych wickach procesy uoinicowania ctniczoego pogl~bialy si~ (r6wnoczdnie ~ ciowo zmniejszalo si~ rozwamwienic staoowo-wa.rstwowe i majlllkowe). Cboe Sredniowieczc jawi oam si~ jak.o okres stabi lny 1 kulturowo jedoir rod.Dy, to i wi>wczas struktura spoleczna ora.z ctn.icz.oa miast byla nader zroinicowana. Do k.ai.dego z miast przybywalo corocznie w1clu nowycb miesz· kaßcOw - oprOc:z najbliimj okolicy - tilic z dalszycb. Np. w rucmal kairlym m.icicic polak.im p6Zncgo in:dniowiecza zamicszkiwctlo mniej lub wi~ i)· dOw, Niam:Ow, Rusinc>w, C7.ecbow, W~ow, Onnian. W wickacb XVl i XVIl zi:lwisk.a te jcszcze ~ nasilily: przybywali Wlosi. Anglicy, Szkoci, Francuti. DicPdy 1C'i Tatany, Szwedzi, przybync z Nidcrland6w, z Kurlandii. a oa· wet z Grecji. Struktura owczesnych -miast. byla nader 1Joiona: podziaJy ~ lec:me krzyiowaly ~ z etnicmymi, te za5 z 1.awodowymi i maj'ltkowymi, 1 ~ byly popn.ecjAaae podzialami religijnymi, ~zykowymi i .~~. ~ w umycb ~ ubi6r. Jtyl zycia itp.U Moina si~ dom~$lic, ~ lkal& .~~. w por(>wrwt.iu z prowiocjonalnymi sklldinatd nuastallll ~ mualla byC ZDlcmie wi~- w duiycb owczcsnycb C>Srodkach hto· llJ~.......
II • - _ ,
. op. eil. a. 114 i t'JO.
-.
1991, a.~ ?~rMJ, S,.&.cw "'-'a #llrolyllWp
~ przei. A. ffiriUb, ,_.
w~· M.. ....... H.h.,,_aricz, "*~"""'' /~twtl w l'obcl
i-.„w._.,.., . .
.
„_..... rl
dlu, takich jak Wenecja, Floreocja, Marsylia, Amsterdam c . acyckie. Procesy te obejmowa}y ta.kie miasta 1 . 'ZY miasta hanze. Bliskiego Wschod u. po ozone na Balkanach oraz llllasta Przycüigajll-Ca sila miast wzrastala z kaidvm stul · · . . • · · d ·· ectem 1 w DajWI~kszych m.iastach sw1ata Jest Zls tak du:ia, ie ap. w 2 ol · XX _ _ . · p - · . . · P OW\e wielru :>5% !Illeszkaocow aryza rue urodziJo SJ~ w tym mieScie a dod · al . . • • „ • ' ac a ezy ze 11 o10 jego I01eszkancow stanowi:t cudzoziemcy. Podobne ZJ·awiska '. ~ 1~ • h - b · wyst~PUH ta.k.Ze win.nycb .... „ „.Jac 1 lilllyc m1astacb - nie l)'lko europeJ"skich · · tvlk d · , _, _ . „ _ • • • . 1 rue . o uzycb - choc oczyw1.sete zrozwcowarue etruczne naJbardziej widoczneJ-e..st st li b · · ·k b li „ wocac panstw 1 wi~ szyc metropo ach. ktore z r6inycb wzglAA6w J·a · · -a.k. -ak - dl 'r" WtCl Sl~ J 0 naJ~ ard . i:e~ atr cY:1ne_ a przy~ysz6w LiCZ4cych tam nie tylko na Jepsze moili~oset_ ~tru~en1~; ale moze _przed; _wszystkim na wi~ks~ aprobat~ (a .przyn~JIIlllt~J oboJi;tnosc) ~a. oct:n1ennosci. Trzeba tez jednak iauwa:iyc, ie tak.ie sredme m.tasta cechuJ:t s1~ romorodnoki!l elniczn~ swych mieszkaitc6w. Np. angielskie Leicester w 1991 z.a.mjeszkiwalo 283 000 mieszkaitcöw, z kt6rycb 28,5% to etn.icz.nie zr6i.nicowanj przybysze: ponad 60 000 (22%) Hin, dus6w, 3000 (1%) Pakistanczyk6w, 2000 (0,8%) przybyszöw z Bangladeszu, 6600 (2,8%) z Antyli. Ponadto mie.sz.ka tam 3000 CbiDczyk6w, 3000 PoJa, kow, 2000 Ukrainc6w, 3000 Serb6w, 500 Litwin6w, 250 Wietnamczyk6w; nadto ok. 5000 innych przedstawicieli grup etnicznycb mieszka w Leicester przez dwie trzecie roku 1 „. Przyldad z Afryki: w Dakarze tylko czwarta cztS' dorosiych mieszka.Ocöw urodzila siv w tym mieScie, reszta to przybysze, z ktorycb wi~k:szosc (dwie trzecie} pr~rowala spoza obszaru Senegalu. ~cznie w Daka.rze wspülfyje u sob:t büsko 160 grup etnicznycb_ Podobnie jest winnych regiooacb Swiata: np. ludnosc cudzoziemska Hongk:ongu (eo prawda stosunkowo nieüczna) sklada si~ z 50 narodowosci. Znacznll r6morodnosc obserwowae moZ:na lalcie w i.n.nych metropoliach azjatyckich 1 '. Jak latwo si~ domy5üc, zjawisk.a r6inorodno5ci etnicznej (i sz.erztj: kulturowej) szczegolnie wyrainie widoc:zne ~ w wielkicb miastacb Stan6w Zjed, noczoo.ych. Pod koniec lat pi~ziesi~tycb w Chicago iylo 17,9% mieszkanc6':" pochod~nia polskiego, 10,8% niemieckiego, 10,4% wloskiego, 10,1% roS)'.]stqo, 7,7 % mek.syka.Oskiego, 5.9% szwedzkiego, 5,8 irlandzk.iego, 3,2% kanadyjskiego: nadto wielu Czech6w, Litwin6w, Anglik6w, Austria.k.6w~ Grekow, Jugoslowia.n, N.orwegöw i innycb 16 . Jeszcze w 1970 roku ur~eru ~oza Staoami Zjednoe:zonymi mieszk:ailcy Chicago stanowili 26,5:0 ogölu ~esz, kancow 17 • Rozle8bl mozaik.~ etniczn~ stanowill Los Angdes 1 San Francisco. -.__... . •• P. Wlnatooe. La p.stion d 'llM ,ißt t:WOJKtllM p/UTitt"1ail{w tl midrictiltunl~: ldcester, .,Revue iDtemaa.ioaaie des lciences sociales'' 1996 Mars, S- 39. . . Rewe . u Par. A.A l.aqian, Yllia plw~tlutil(w t l mullfciJturelks: "s ,,qa/opo/a os.wlll{WS. „ . -.f'edidel ICiencm soc:iaJes'' l996 Mars, s. .51 i oast. S . . :U w arszawa · M J. 'leuJlu-Ovaier, 0 . Cbabot, Z.ys ieoirafti mi4st.. prnL W. WJcnV< a,
IJ7t.
„~23 lllJ.
"'-· Ar-W.... ..,_ _,..,.,,, wanrawa 1987, s. 27.
Wielokulturowosc mias~_a___
176
~~~~--~~~~~~1~77
. aza · sii- za naJ·bardziej -opr6cz Nowego Jorku -kosmopo1:t To ostatme uw y . . . u Yr:t.· n oSrodek m.iejski w USA. J~ w XIX ~e~ n~plyn~lo doi:i wielu eau. Y , ·emat ws"""stkicb kraJOW Europy 1 w1elu wnycb obszarow
"„
···
··
spolecznych o odmiennych kulturowych cecha h d zewn~trznym, j~zyku , zachowaniu, wyz.naruu :Och:~tywnych:. wygllldzie itd., kt6re przyczy~ajll si~ do wzajemnego ~ostne u~adzie. ~artof~ nym.i tego skutkami 20 . lstotne jest tei to z·e 0 g a ~ennosci z roz. . . • wo postnegarue odmi · · odbywa s1~ w optyce Jednostek, niewielkich grup lokalo h ( . e~osci r6wie5nic-zycb czy zawodowych. Pr6bowano cha ak.t yc np.. s~~zkich), •• · ,.,-1 • . . r eryzowac rozne typy relag1 m1"'°zy tym1 grupa.rru. Mozna przyj14c ze sprowadz · · (a) asym.ilacji poprzedzonej (albo pol!lczoneJ·) 'z petn"' . aJ
:u,
at M. Oolb, Ol>IJCllJ wklohJtwowoJci. (w:) Spolecuit.st....o pq/Jkie ""progM wielokulturowoici,
aa N. Clnat. ...,,~„
,._,. btiflkl6w xz·.,,,;,b, wuuawa 1994.
Wielolculturowoi.(; mii• <.l ~
178
zczalnic JDaJDYjedna.k do c-1.ynienia ze i'J awh.kami, kt6rc w~k . Jadu. przypus , . bc . . . 1 • . u • , ....;.A oSci wieloaspe.ktowosc1, o cnosc1 ogromnc1 1
„„.
=
"'przy •oicb (uewayc:b, qiiadadi> eo 'P'l~ "* ~ ~ tif .1ct w,kooywaoiem. specyficzaydl 7,aW~.~~
cww. u '!"•lizonty
~ 'PliJjllo PGdk:nMuiu odJfbaojci, 1 1'4aiciwJe nakbda8'U 9C -~
.
„.
)'/')
jc.,-j wym rn riiw: Cln u.:atei~'' • wliti1n1c "l/i 'Nru l' 1 w•-1• W . 1 Sjebic dw6ch • . " • .'>· lfll >trr; 11p '/· wu o„asu ;~cn i ..clru v) :1i1.ym.1ltr ul~1~::il. z111mt'Min111. ., '1'llM'/,'f'''/;.1 t1; rnu prr11;r:·;y
.,wanc w ckol1Jg11 i,po/c:.(..i',rt<.J rncchiini:nwim 1 ''l.'•m·"·" ' >-/ " 1'/ "" 11 1 ,
,
•
'
1
• 111., . •
J; .,.r,0,l l (/1./
l; fl J'/,Jl
pewn~ ~l~LC~n1 cc 'lfl o pu ~i'J;'l.;J r'H; p(zcz l ~ch , klrH'ftrl ·w; pr 1wir1t!J,, 1 ktl uzy rrJtiy)i po.cn1C!>C \ I ~ d<1 str~I h:i r dztcJ pr1.....ll'lJJ W'j<.h , nitlJJrrliit
tego proccsu nie JC"1 zn;10 y. Zr6wicowanic z b1 c1 m wo{c:1 micj, kicJ wynn;i. '111; ni1; l/l kt1 ·>1
„
1
1
r11.arbw 8labc1 :wrban 1zt1Wi1n ych zr. 'I c d wa c1~ tetlri11.: W'frtlPtP/ nu:: ~:i. „~1. i',IJll·
ezen1a. Wszak mtc.
„ .POdkrdla CuteJl1
• w un
J
ckonomJC7.ne (Jub tarn U A. Wdit, Jt M.
op
CIL, 1.
Wtl'bzym ""f
'
?7·.31.
„
c.idl., op, ca,,• J#I.
„ '·•,w;.„,„.•· i .... ".,, ca... op. ca,, „ 21,
I
.„. .
(J'; /C apo..ccirir,-„ l •7..e dtt llJ',,I'/). a_ IJ !:J tym "'-
~le1pn1u
mliJ~ r,we u6dloJ,
1
•
•
•
&,
180
MAR!A,'I/ GOLl
. bardziej r6i.ne sprzecznosci ~ rozczlonkowane w celu ich rozwiA.,. . .:.i: • • k nf ·· T....,,,,,b t · · · moiejs7.C Sll mo;wwosci o ron t aCJL ....... a ez pam.t~tac, ie "")'Wania kai.d .• tym " dzid · h •· · alllc rozwiQ,ZaDa sp~o5<: prowa , . ~ lllilYC . s~~cznosci, zas sekwencja Wielu sprzecznoSci wiedzie- Jak wczesrueJ zauwazylismy - do wybuchu. lnger . obcych spnecznoSci (poch0024cych spoza systemu miejskiego) _ np. re:1_~ od . . h 0Zlllc politycznycll r:zy ideologiC7llych - pow . u~e ic za?s~rzenie. Ta ostatnia uwaga.zmu57.a nas do ~J~a rozwaz~ ~otycZClcycb sposobow rozwi~ania konflikt6w; Jest t~ J~ak zagadnie°:1~ od.r~bne, przy tym niezwykle waine i nie sposob lakoruczrue go przedstaw1c. Dlatego poprzest . na jego zasygnalizowaniu: .konfli~ ~aji,ice ze . zr6inicowania byw:~ 7.llZWYCl.ll:j regulowane ~dzi~amam.i ze~~trzny.mi - ~iicym.i z nadsys. ttmu. Nie zawsze muSl to byc wladza zwierzchnia (choc oczywiscie wiele konflikt6w lokalnych bylo z.aZegnanych dzivki jej interwencji). Pragn~ na koniec iwr6cic uwag~ na pewnll osobliwosc miast jako obszar6w wielokuJ. turowych w por6wnaniu z panstwami cz:y imperiami wieloet.nicznymi. Ot6i miasta byly ~okroe tworami samofZ4dnymi, w duiym stopniu niezaleinymi od jurysdykcji monarchy. Umialy wi~ wytwarzac swoisty system r6wnowa~ mi~ r6i.nymi swoimi skJadnikami. Podejmowaly, z powodzeniem, imudny trud mcdiowania procedur demokratycznych niezb~nych w realizowaniu swej wewn~cj, miejskiej administracji. Miasta od poczlltku byly wielolrulturo· we i bardzo wcze.mie nauczyly si~ w tej wielokulturowosci funkcjonowac. My· ~. ie ta nauka nie powinna przepa.SC. Pozostaje tylko pytanie, czy wypra· cowane dawniej proccdury hannonizuji,ice wielokulturowosc mogit miee 71· stosowanie dzü: w gigantycmycb megalopolis wsp6kzesnego swiata.
JD1
JULIUSZ TYSZKA
MANHATTAN: WALK.A 0 WLASNE „JA"
1. M~eszka.6.cy
Manhattanu lubiii eksponowa.C wlasne ,ja" w spos6b demonnachalny, wrvcz wyzywajllcy. M6will glofoo, prawie krzyCVl, i to rue tyllrn na ulicy. Chodzi,i bardzo szybko, prawie biegajll, cill&le si~ spiesz.ii. Wsz~e czujll si~ jak u siebie, nie ich nie peszy. Widac, ie w kaZdym retkni~ ciu ~ z Innym, w kairlej mikrointerak.cji bardzo chcii postawic na swoi.m, narzucic Obcym (ale ta1ci.e i znajomym) swoje patrzenie na Swiat, po prostu wygrac. Nawet rutynowa uprzejmosc sprzedawcy, kelnera, windziarza, stra±nika rezydencji, hostessy czy policjanta ma w sobie niemal zawsze pewien „naddatek:" ekspresji wynikajllCy z ch~i narzucenia Innym owej „gry o wy:lszosc". A na'wet jeSli go nie ma, to przynajmniej nacechowana jest poczuciem niezaleino8ci. Kaidy wydaje si~ tu byc na swoi.m miejscu, w swojej dawno jui wybranej i doskonalonej przez lata Formie bycia sobll, swojej unikatowej, „~twardzonej", jedynej, odmianie toisamosci, kt6ra jest niezalei:na od aktual~e pefuionej funkcji. A jednocz.eSnie widac, ie swietnie si~ czujii i swietnie daJll sobie ze sobll rad~ w ramach regul okr~lajllcych ich obecne role, chocby na~et byli/ byfy spn:edawcami, wind.ziarzami czy bostessami od wczo!aj. G~a wcuiga i nie zna litosci, a konkurencja czai si~ za plecami. Trzeba grac. Robiit to z werw11, gratj~ i z przyjemno8cill. . . . . Co innego my - przybysze z Polski. JesteS11ly przyzwyczaJeW do ~~pewlloiei, jakll form~ iaterakcji przyjitC w danej chwili, za kogo uchodzi~ w~ bec ~ podwladnego, kolegi, faceta z ulicy, sprzedawcy, SllStadk.i, s~acYJny,
182
1llLrtisz Ty Zl\A 5 ~..1.1pasa.Zera autobusu, :i:ony, m~i:a, babci, urz~niczki T
. port1era, wsyv 'lad . t . . . . o roi ma.zanie, przemieszanie Formy, a: s k ~a ruk~mo~sam.osci prowadzi do brah samook.rdlenia. Nie wiemy, t~ o onca, 't h J:~y ~a samycb siebic: w dodatku nie bardzo wiemy, zl w roalzm:ru _Y~ sl aC)ac chcemy byc. N~ t)'ID dziwnego - nasz 5wiat ro atyw s1y JUZ ty e razy„ . w Swoboda spnedawcy, strainik~ CZ'f_ nawet iebr~a na Manhattanie Swiadl'Vm ie ich ,J· a" jest na tyle silne 1 dobrze w rucb osadzone, ii nie bo' . czy 0 ·1-• . . lni ~~ Sit podporoldkowania kawalka swego zycia wymogom pe onej aktualnie 0li A 0 r..vm 5wiadczy niezgrabnosc naszych kelnerek i kelner6w, mrukli~ .; wc-1d • b ak ' ? Z • . OSC i wrogosc po,rtier6w, niemy _wsty ze r ow. pewnosc~
na
wyzw;
Manhattan: walka o wlasne ,ja" 183
I t~k dalej '. 1 t~k na_ okqglo. A przechodnie ... szcz.egolnego s1~ rue dzieje. przechodzi.li 1 udawali, ze nie
2.
Niezwykla „tlumnosc" zycia na Manbatta.ni . .e - na,r~ca34cy site ze9r-sz:µI maj~ ekscentrycznych cillgot (czyli, ws~~~an~ow ~~py, kt6rzy nie prostej, lecz przewrotnej „strategii przecbodn .Y„ s' WlfC~zosc) do obrania wyst'Cpuj4cym w roli „ludzi z uticzoego tlumu"Ja tr~~~gia ta po~ala im, osoby i przetrwac w zgielku bez wielu stres6w ~ ~c b oruc rntegralnos~ wlasnej przewaiajllca ich cz~sc, broni4c si'C przed n~cisk·o ryml samopoczuc1.u. Ot6z, · a1 · "" · . „„ iem nnych wraz z ich gr o ruez eznosc i „gr4 o wyzszosc , celebruJ·e luz · b k . . ." 4 zk . 1 ra zaangazowao1a Uliczn . . styl bycia mies anca Manhattanu polega na tym · · d · · · · . Y .. b d d . ' ze rue z1w1 s1~ oo niczemu 1 ze ar zo tru no 1est go czyms zaskoczyc lub wy ad ·J. , • · · ·· ( prow Zlv z rownowa01 TuteJsza przec1~tnosc a zarazem wyj4tkowa w skali J. • t · · •• .,.. ~w1a owe1 orygmalnosc) to . . , eksponowame na eo dzien, az do przesady wr~z a · d0 b0· 1 i braku troski o sw6j wygllld. ' z u, swobody, luzu wdzien i w nocy ludzki &llSzcz - prowokuje t eh
mim/
hr
Trudno im si~ dziwic. Liczba Ionych Obcych z kto' rym1• 5· d · · . k · · . • • lfC eo zienrue stykaJ4, prze racza JUZ wszelkie normy ustalone (byc moie) przez t dla ' ' li dzaJu . 1udzkiego. . „ naurv prz.edt s aw1cie Ozien po dniu drooi · ' Manhat. .,. mieszk ancow . . . ro tanu krzy~Jll Sly _z d~ogami dziesi4tk6w i setek tysi'CCY Innych, razem z ich przo~, fun.kC]an:u, rolami, pozycjami w grupach, wyobraieoiami o sobie o Swo1ch, o Obcy~ i o swiecie. MusZll blyskawicznie odczytywac plyn<}Ce od T~tych _sy_gnaly 1 s~ptomy, by unikn!lc przykrosci lub niebezpieczenstwa. Nie na.dllZaJ~- W zw1~zku z tym boj!l si~, aJe przecici jednocze5nie muSZll si~ ~ tym _lud~ gllSZCZU poruszac. (Zresztl\, prawd~ m6wi4c, i tak poruszaj4 81 ~.w ~ rue bez przyjemnosci. Rola i strategia przechodnia mog4 im w koncu dac WJele milych dozna.tl). Nakladaj!l wi~c maskv „niezaangaiowanego w~ r~wca" i mogll jui: zetknllc siv z wyzwaniem miasta i tlumu, nie dziwi4c sie( ~u, nie stykajllC si'C bliiej z nikim, nie wchodz:ic w bliskie relacje. Wymiana 1nformacji (o sobie, swoich przodkach, rolach itd.) stala si'C w miejskim thun.ie blyskawiczna, masowa, a eo za tym idzie - stereotypowa i bardzo pow1erzchowna. Jest za to wzgl~nie bezpieczoa. Nawet na Manbattanie. . _Dsüuj~ wi~ trzymac siv roli „wyluzowanego przechodnia", pokazuj:ic sw~atu · i sobie samym, ie i.ycie oa ich kuriozalnej wyspie nie odbiega od ogolnoludzkiej normy, i.e jest czyms oczywistym, ie cala jego zagmatwana ~lca interes6w, kultur, interakcji, gier i form, cata jego dumnosc, agresywno~, nacisk ludzkiej masy na pojedyncze ,ja" - to cos najzupelniej normalnego 1i.e w dodatku znalezienie si~ w tym wszystkim nie sprawia im zadnych klopot0w. Zawzi~ie prowadzll swoje „gry o wyzszosc", blyskawicznie przyltolowu~ swoje ,ja" -Oo rozlicznych r61, kt6rycb przyj~ie nie czyni usz-
-
Manhattan: walka o wlasne ,ja"
. ·h twardej", dobrze utrwalonej w obrazie wlasnego ,ja" tozs · .. czerbku IC " • • • • • • • . atllosei. .ze ich wyrwac, anonunowosc1, ruezaangazowan1a 1 obo•"tn .. Co mo b . 1.. .aki, k ak1i Jy osc1 na ·e? UsiluiP. sobie czasem wyo raw ..; J s at zm albo nie otoczem :.rT d b . 1. E · ZWykq · Co by si~ np. zdarzylo, g y y 1g ica mp1re State Building sytuaCJy· r-J. • b , b · · . Pne. 6wila: ludzkim gloseID7 UJZ, yia y to z pewnosc11! sensacJa godna bez :edniej transmisji we wszystkich stacjach ~V (przypomn.ijmy sobie nowe~ Woody'ego Allena w filmie N_e~ York Storzes). Al~ czy to by W)'Wolaio jakij autentyczny szok? Nie. Zwalihby wszystko n.a. dziurC( o~onowii, podziemne pr6by nuklearne, kosmit6w, al~o V: ostatecznos~1 _n a bu.rn:istrza. I zyliby zfym dlugo i szc~sliwie, bogacllc s1C( Jeszcze bardzieJ na zw1~kszonym naplywje i..ldnych sensacji turyst6w.
Piotra-ntleszka.Ilca kaidego z polskich miast. Czym ci tu...i~:e • . . . • 1. • „ . uu rozruii, s1~ dzy sobll w „tozsamo:sc1owym aspekc1e swego istnienia? Na
185
. . · Manh tt · pewno tym, ze 1I1ieszkan1ec a anu porusza s1~ po swej piekielnei wysp·e .k . b" J . " jest . d obrze utrwalone dzi„ki J...;eprz 1 z Wl~ szii ,Ja pcwnoscill, sie 1e. ego • , ' T "" erwanemu od dw6ch z gorll stulec1 pasmu sukcesow, jakie jego nar6d odnosil w zm . h . A ak' . d . ki . agaruac z bistonll. t ze m.m. Zll( temu, i.e sukcesy owe bra}., si" gl' · · . . '' T owrue z przesta.egania zasad Y poszanowan1a 1ndywidualno5ci Innycb i niewt . , 1 (D d . . r
Czy aby jednak te za.Zyle i pozbawione tarc stosunki nowojorczyk6w
zwlasnym ,ja" nie Sll ponieqd tak:ic skutkiem ich ograniczonego, partykular3. Wedle wspanialego opisu Maussa, u Kwak.iutl6w i innych plemion indianskich, afrykanskich czy aborygensk.ich toisamosc jednostki byla pfynna i zmicnna, wtopiona w struktury wierzen religijnych, w relacje plemienne, rodzinne i w cill& pokolen w obrybie danego rodu. Zmiana funk:cji, pokrewieiistwa, wick:u czy spolecznej pozycji danego czfowieka powodowala zmian~jego imienia i calej toisamosci1 • Dzis rue wierunia i rodowa tradycja, lecz wymog sprawnego funk· cjonowania spoleCzenstwa (czyli zbiorowosci oraz regulujllcych jej zycie warto8ci, norm i przepis6w) powoduje rozczlonkowanie naszej toisamo5ci na , szereg r6J. Tyle _ie im.i~ i nazwisko mamy jui: takie samo pnez cale iycie i (podobno) j~te5my, a przynajmniej uwai.amy siy za „moralnie zaniepokojont bacznie samo--0bserwuj~ siy jam"2 , albo chociai za „trwaly wewn~Y system motyw6w symbolizowany przez poj~cie ja" 3 • . . Coz majll jednak: ze sobll w.spblnego, pr6cz tej samej powierzcbown~ 1numeru dowodu osobistego, Piotr-ojciec„Piotr-przechodzien, Piotr-urz~nik. Piotr-klient sklepu spoiywczego, Piotr-czlonek stowarzyszenia, Piotr-pasaier autobusu, Piotr-prZyjaciel, Piotr-kierowca samochodu Piotr-mlli? Nawel powienchowno$C Piotra w r6mych rolach i roinych int~akcjach zmienia~ _a ~ajm~ej jest iiulcl.cj percypowana przez innych. Co zatem pozosliJC? Dowöd ~~btsty? Prawo jazdy? Czy eos poza obrazem ,ja" utrwalon~ P~ _ rew~luCJe ameryWsk;ll i francusklb przez Kanta i Fichtego, integruje ~ Wlelosc ro~ JWOrzllC z Dich jednll niepowtarzalnll osobC(? Sytuacja ta d~ty· r:zy be-zJ>oirednio i dojmuj11co i.arowno Piotra-mieszkanca Manhattanu. Jak
J-
&.
4~':: M.Mauaa;_Pojf~ o.roby, (Tt':) ~goi; Socjologia; antropologia: PIW, WatJ1.lw& t913.
5 : ::: i. Bk~ 0~• ,Ja". PIW, _Wanmwa 1987, s. 92. :- -w i:u":n, WJr6d ni~flll}'!myd1 - czylt o obcych. ninlejnym
Mi,
mitJt" w (po)nowoc:tsn!"'
-.
nego ogllldu 17.Cczywistosci? W koncu ich 8wiat, a takie prawa jego rozwoju Sll stale i niezmienne juz od kilkunastu pokolen. Czy to dobrze, czy ile? Czy Iepiej jest miee do obrazu wlasnego ,ja" we wlasnej jaini nacechowany goryczll dystans, podyktowany niewesofym historycznym doswiadczeniem, cz.y moze lepicj nie miee tej m!ldroki, a byc za to lepiej zintegrowanym z obrazem swego ,ja" i 1J! swymi rolami? Wla.5nie takie pytania najlepiej zadawac „moralnie zaniepokojonej, bacznie samo-obserwujllcej siy jaini". Gdzie ona?
4. Wr6Cmy na Manhattan i wyobraim.y sobie miliony ludzi, k:t6rzy -stosujl\(: si~ do zasad wyznaczajllcych „strategiC( przcchodnia" -wychodzii codziennie . na jego „pokratkowane" ulice ubrani z ostentacyjnll bylejakosci~ i di;mon-
strujlb ze kogo jak kogo, ale i ch nie nie jest w stanie wyprowadzic z ~owno wagi. W oddali wyjii policyjne syreny, pod stopami dudni metro, tuZ obo.k wms'IJ:,zy cos facet reklamuj4cy kolejnll wyprzedai, spod muru na~czyw1e wycillga rC(kl( i:ebrak, jakis ml(i.czyzna par~ krok6w dalej wyje przec11lgle do wystawowej szyby, zza naJblii:szego rogu dobiega DC(CllCY zapach _szaszlyk~ Przemieszany z aromatem binduskich praionych slodyczy; z naprzeci';:ka zbliia si~ podrygujllcym krokiem bajecznie kolorowa, „wyluzow~ f!UPa mlodych Murzyn6w - lepiej zejsc im z drogi. Ale oto na drodze staJe banerka ostaniaj~a uliczne roboty. z dziury w zieIDi dobiega.lo~o.t kafara. ~:°~~ atalrujll czerwieniii. Wyjii klaksony. Rowerzysci ryzykUJll zyciem. Przygm ziemi znany z licznych opisow „kanion ulicy" ·. . „ . d a gra Jak: siy temu przeciwstawic? Zgoda na swoJe ,Ja ' mezmor owan clioo wyi.szose" oraz (przede wszystkim) ai do b6lu eks?onowany 1~ w za _ . . ·ed' . zk ' ca te1 wyspy. To 1ego „twa waruu 1 w ubione - oto odpowi z mJes an ~ · (bo . rzetrWac, - fizyCZDle al ~-1nasb"-,_ jego „barwy ochronne" · ~ozw .~Jll mu P , . · zu · ciem broni liC'lnCS!l:Jrz}'khldy slepej, b~ensOWllCJ agre&Jl; Wtym rowntez zy
Manhattan: walka o wlasne ,ja"
oin.iac w tlurnie), a przede ws~stk.im ~sychicz.nie, bo r . 81 1 lep~eJ ~ .nt wyr tlum na jednostk~ odczuwa s1~ tutaJ dojmujl!co w ~~ wywieranll przez "l.leti i w nocy, bez p!UfWY· .
.. .
·e
Jednak gremialny wyb6r takiej wlaSn.ie, a nie innej formy o?rony ,Ja" dajc . d osc , , p.,r-rvgn„biail!ce .i,.. •• w SUIDJe ~„ T ~ • efekty. .Egzekwowana w masowe3 skali'.,..Ulecz. • ___ :e: izuie przechodniow na ulicach Manhattanu. Owszem, w swei b 1_ rue UllllOilD ~ . . . fiz . C b . . ~ ye 'ak0 , . mogll si~ czuc wzgl~e bezp1eczru yczme. zy ezp1eczne Jest jednak ~eh ~luzowane ja" ro~yte w milionach wcielen? Skoro SI! go tak pewru. ··
wniekt6cych momentach zapom.inajt!,_ mimo wsz~stko, o _swojej mimikne
i pokazuje si~ strach. (Czy j~t wyraz~ ich ~rawdziweg~ ,Ja':? ~osc samobc>stw szalenstw, przypadkow alkoholizmu 1 narkomann z.da3e si~ potwier~ punkt widzenia. Wymagajl!CY ni~ustanne~_o „ luzu" i czujnoSci, atakuj~ miliardami myl~ch, sprzecznycb informaCJ1 M oloch pochlania coraz
tili
wi~ ofiar).
. , . . Strach w oczach mlodej Murzynk:i, ktora 1dZJ.e pod r~k~ ze swym bialym cblopakiem (widok ra.czej nadki) i jej przypadkowe spojrzenie kom\JS w twan. Strach bialych jad14Cych metrem w gor~ M anhattanu, ich pospieszne opuszcza.nie wagonu na stacji przy Sto Dwudziestej Pil!tej Zachodniej Ulicy, od kt(>. rej zac:zyna si~ dzielnica czarnych. Strach wielu swobodnych, „wyluzowanycb" ludzi przed naruszcnicm granicy 5ciSle wyznaczaj~cej ich spoleczny stanis, np. przed naruszeniem konwersacyjnych lub towarzyskich tabu. Slowem, strach przed wyjSciem z roli, osJabieniem Formy, jak.kolwiek „luzacka" by ona nie byta. Kaide bowian wyjScie z roli i oslabienie Formy moi.e prowadzic do naruszen.ia ich istotnych iyciowych interes6w. A kon.k:urencja nie §pi. Ttum na Manhattanie naje'iony jest .nie tylko „zwykJymi" O bcymi, ale tak.ie Obcymi· potencjalnymi konkurentami. l jest ich bardzo, bardzo wielu. Gdy wi~ maska luzu i swobody czascm.opada, ujawnia si~ to, eo jest ich zmorl!: l~k przed utra· t\ wywalcwnej pozyCÄ przed znalC'lieniem si~ na m arginesie, na ulicy (w przy. padku käi.dego i ka2.dej z Dich jest to o wicle prawdopodobniejsze nii u nas. bo tam, ~$cie ,.ka:idy jcst kowalem swego losu"). Czujnosc. Czujoo$\ i stracb. ·
S. 1 ~ w. naszydi miutach coraz wi~ widzimy ostatoio 111~ . 1: z trczhm1 IJnftnWon.i„...._i;. „._A , b" · ulice, ~to z telefooami . · ..-~-i't""~ .......wu 1cgiem . .kOIDot·_ owyma_P.'Zf. udm.. 8ll to jediaak (na .razie?) jeszcze niclicme W)'J~· Tym cman ~ M~e wyiQa ,z czasan zamienil si~ w obsesyjn! ~ ~ dtq~äektan zbiorowej aawicy. Z .pozoru wydaje sa~, i.c lßie'J
187
raCJ·onalnego wyk . kancY wyspy d~ do jak najbardziej ,. . „ onystania czasu" Gdyby± na tym poprzes tali ... Jesli Jednak dokladnie· . . . · · d t · . J prZY.Jrzymy Sly ich relaCJOID z czasem, os rzegamy, ze owo ragonalne na po , ,i.., .;_ . kryj · tadni · hm . zor ~rue e w sobie eh~ zaw .~1a ~P~~wem czasu, podpon~dkowania go swym d~-
ieniom czy wr~cz urucestw1erua. go raz na zawsze. Tak ot0 QOWOJOrczycy . . . z Manhattan~ od nak~ cz.yruenia Jak najwi~ej w danym przedziale czasu przechod.z~ ?1el:'o~t.rz.ezerue, Jak ~dy?y nigdy nie, do „robienia sil( oa" nastoJatky po p1~es11!:ce czy pragruerua potmostwa po s'ZeSCdziesiJ!tce. u n~ eh~ „rac}onalnego zagospod~owania czasu" wynurza sil( dopiero z odm~tow rueo.laeSlonego stosunku do Jego uplywu.. Nie, oczywiScie nie znaczy to, ie iylismy dot~d w epoce przedhlstorycznej czy w Sredniowieczu. Zyli5my po prostu w strefie opanowanej przez determinizm histocyczny. W strefie tej kieru.nek rozwoju Swiata byl jui. od dawna doskonale znany ok:reSlony i wlakiwie niezaleiny od naszych indywidualnych wysilk6w, kt6r~ zdawaly si~ nieistotne w og6lnym bilansie swiatowego wydatkowania energii. S~d m.in. bralo si~ w „realnym socjalizmie" koszmame marnotrawstwo, widoczne golym okiem we wszystkich aspektach naszego bytowania. Bo przeciei nie mialo sensu liczenie si~ z czasem, energi~, pieni~, a niekiedy nawet z lud.zk.im ±yciem, skoro droga do Swietlanej Przyszlosci byla od dawna ustalona przez Odwieczne Prawa i wszystkim znana. Podmiot d.ziej6w znajdowal si~ poza nami, nasZI! woll!, naszym dzialaniem, wypelniali5my tylko jego wyroki i wskazania, pod kierun.k.iem jego wybranc6w, specjalist6w od su:reg6lowych dyrektyw. Skoro wi~ i tak bylo wiadomo, eo ~zie i eo po czym nas~pi, to nie mial sensu pospiech ani o~osc. Niespiesznie, mozolnie wypelniali5my dany nam scbemat dziala.D. Czas realnego socjalizmu" wcale nie byl „kolisty" , lecz ,,jak si~ naleiy" - linearn;. Miejsce p6r roku i przychodzl!cych po so~ie po~olell, wcielaj:icy~~ przym.ioty totem6w, prosoponow i person, zajl!l w rum Historycmy RozwoJ, zgodny z Odwiecznym Prawem Walki Klas. Swiadomosc iycia w Czasie Wielkiego Dllienia zni.kn~a na d.lugo przed rozpadem 8wiata·uformowa.nego przez komunistycznl! ut~p1~. ~ozosta~ ~~Y jui tylko przygn.iataj4cy system spoleczno-politycmy, kt~cy d.zialal dzi~k.i sile bezwladu. Czas przyspieszyl i nagle, zawr6ceni z drogi wyznaczoneJ przez Odwieczne Prawa, znaleiliSD1y si~ „w tyl~ ~ ~~ami'_'· Pozostala go~a, antoironiczna swiadomosc, ze przynajm.rueJ ,,zyliSlllY w ciekawych czasac ·
Cz:y aby na pewno? . . . · osci Ale czy Pewne jest chyba tylko to, ze byly to czasy wtelk:ieJ naiwn · kiedykolwiek byly jakieS inne? Einmal ist keinmal. · t skr · ym indywiduNa Manhattanie Swiadomosc C'LllSU nacechowana J~ aJ? . . eh nt : ardz0 ej" podmiOtoWOSCl tamleJSZY ClllLIUCDl plyn~ z d~konale „u~ , ~ , - . ich ja" (wlasne, ob)'Wateli. POdmiotowosc ta wyraia S1Ulowruew pewn~sci, ~ . 'asek Kaidy wyjlltkowe, nicpowtarzalne) jest niezaleine od wszelkich rol 1 m .
A mo.~ j~'$C. t\' : ·:\ifü\„,\ w~1~ t-nnt u ,, • • • •
l\'·" ·'"\· ·
„ · ,, . · !. tnnyt\\l. J ~h ~t ""' ~-~·„ "' "' ~""+""w \'<-°Ul.J. •
:
:
:
·
•
· ' '
i..
„
.1
'.
•
l ~\~"-th't\
• t ' "· ,
('Stt{\U'nYO\ . ,, °t'-.;\f\.i :lCl m t \ U\(\Y'm I\'\ tCf\"\ "W\m . u
'
:-;i \\\IV,"
nt1.'t~t:n.'\.~'t t..-..'t\t~i..tcm
hyn\ ''l\'~- , l ~~ ~h't~~\\.~ , t , ·~ ,, 1:\ , ' • ' ' ' · -'I . • ' '
,'\,
,„. . ..
... 11\U\ •
U~"'-"l\.~\l •\ •
(.)\\'\ .dl.idni R\k,l;.i ,,t\". . ~, ~, li..~ . n\\·-~·'".:nl . . . . :.re.-., •\!fü'\\'dl1 ' ' ....' .• •,„,.,.,, ~- l' \(\.':i;.'l\$t\\ a.
j:_tk_\~ d:l~ ,.Str':\tt"~t~I {'l' .:t.'\:'J.'\1.'-11\l.I „ W\T:I ~,;,,_.„ , ;.,. . n·•
•
••
.:'
.
, .
. . • " '-''<"' '"'
't
l:tl'\Ml
"' ·' ~'
to.. • •
•
1 '" ;lnl•' W11\ ..'.:\-.'n\ Sl\
-.· „un1h.\mt lu.•u . l 1 L~h.".l.h . ~'t'.'\'1\:i?:n\nt(i . 'l"' ' • ' ......., • . „ „ l\'„\ uli ...·v · '''...-"'„„..... 1.,lo:0, ij, "lto,.4 ' ··•·"t\I ~,„, ~H_.\\\~(\;_1h' ~~'\)··. \\'~ „·t~\Wi~i~ si\ (\~\ l'(' ' _ir:..-ni:i . !\~ 1. k tn\S~. ~t'<'~Ul;t.-N,• l'-"'i"\ . ;._...,.., ,,:„ "' · „ „ „ „ ' „' • "'"' ,_, ,\.._,„ tt~")~'l:::lt'.J('. :~~~tm~. gt'\.'-'·t'>y. ,.ll-.ty :\_~n.'$ji lut- ,, t-j:.1'') s~1\t!'"1tii. ~ ,,~l't.'~km. Jcl~ \\~ $P1.-\Jl':'-'Im~...„:h ku. t\\~u. <:u,-~\n~\'..h 1\\,, m~1 _..ic.11i~ ;\$1\'sji . .h·sr r:t1.'."t'I
~Ylllp.1U~. CJ;:\~~m p ...,i:.l\\ · ~ "·' ,) .'.J.\\'fü'~'
N~ i ~ w;~~aj~ na ulieach M~h~manu ci, ~0 postuorii jlmlti1"Stawte ~ OICiskov.i Uumu w ~'\.~h mani~~i* ornrty-~wic. ~itGY. pndiittalicy. Wy~--ol""i mlod.ri:m w ~~ ~i:pumolem.. wcnpcealaSberlookHotmcs.uc.h~t~?:c\}'JJ\l eJ
...p tst iego diadmc::na z pnt7\lt0w naszego wiel"U.. JX'"-ni~ ~Y "m Wawrtcy ~ ~ bluesoYt-e tony. Mlody Azjata ns rogu Pi:taj•.\!c i ~-~ ~ Ulicy. " ' pom lunchu. w Srodk:u zabi~~~ ihm:~ fomulje üwmym spokojc:m swc<:ialo w rytm i l-sztslt nakus.n.e ~~ ,.... ~ MUIZJD. tanc. w cytmic diwi~öw z. \\-'alkmana. \\-p.ida ~~ l·iibpdm •~Astot Place i radomic podryguje pisku bamuk\~'( i 1'JCia klttso.Ow. Mlody. wJSOki brunet wykonuje na lyi~'lltolbcll ~ -~-lbpioaa twan, Wchawki na uszach. \Voköl tlum klicntÖ\\' W' g.a .._,.....,. Squre - Judzie zostawiaj.\ mu ~ m~tcÖ\\' k"Qwi. M'8z)Ja& o indianskich rvsach maszttUJe ~ C.Mid~ Wadtnd!M Utiq. Ubruy jest od butbw po koszulk~ _.. ~~ ~ 1-to llioo. Na alowie ma cb.iDski kapelusz.. na nim masit, aa•
wstoo
....,..„.... umc.
~..,.._!°'~·Nt~ n.p.
.
t "-~~ Q
„--tl>Wllll
~-·. tak palto~ ta.k wbrew -.r-:--~~•eo~ za istotny, trafny wyru ~ Wll •~ · klinJ llpCwae Dic mop pogodziC si~ z trNaDicm w, - . ~ .Pocbri. byda oryginalnym.
. „...,..
..
~\'\'k.u1~ pt"'."\.\ .':i"t' 2
\ lt;l i1\ nc. :\
s1h1-
m~ ~knoty „~1 tym. at-~ i~i~l ...lu.:u" 1 1..'l·y~i~~lt\1..'S..'i :n~\h\;1 k.1.\l\ln'H~ \\)'ltlt. N~ pt:'Wl \.1..' hyw:\j~ 1..)1'i dmtt\\t i~t-.1\tyfik.:1„ji. ~
\\ k,,'tK·u 1\1\\i. k.h\t\·Y ~~·ti ~ dcruLm~U'I.'\\~(- ,.o„~J~.ni<'" w ~'\\~'im 1..'fY~it\~tlnyl\\, m~'f''" t;tr,:;\lnym „jt\•· w sp1..1S(lb ~\.moo.:.idny. p<.°\i:.:\ (ID<. " i.~~nj~-.'.y1ni ~r;tnk:u\\ i ,,\\ y\\I,'" wuia" i sw-otx'tiy . Jci:cli ~7~ "'ikk istl..)tn'\ ~'l~ w .~ yuu ''~l''k..'-"Sn~(' mi:1st:\ 1..~l~~ "" stBcl.\ prl:OO Qty~ylu. ((1 sk.~J S'.\'llll"\tl ll. IB.\;. ~l\\'n\l- 1..)\:,;\..·_yw:\ ml „ L"-U\\tmK' l.'lll\ ''? ('i)i. t.:> prtyktt. :\.lt' ll\l.'re j~t 1..) ml fa_k,~( \\'YT~i\'ll\ ~y1'i..:.~n('~\\ uswi:\~h"Jm\ct\~ sobic ~ \\-Spclpt"lecilNni,,w. ~. -y\I . „..-wy\..ly\."h Ot-..~ :-h" n~st,'rk''" :\'.\'i toatattöw z ,.t1\c.'1.ojc•uu.i" uumh:nt::ui~kie.i nlky:' W k.\u\.:\1 l\:t \die~\ w p.c.-~bie gu. "' pr.zdocie moit\~ $!~ n.:nwt \k~\\~hn4" 1.11..' taki~"' J.ciw~1b. tx' \'M:\.ici '\\' ttj, a U! inn.ej .rol1 ()\~Ulajt' si~ ~ w n:l ~:\" ~--c, n:1 ~"k' ~~ :lt\ l\~)lfol\.'\ ~~ ~.nryk.l)'m Obcym'' jako kh's maj~t)' 1..ld\\>:~\ \1k:v...'\~ 1..\r:gltlälnll ~Y MWcl tbocntrycmll \\~.rsj~ sw-e·~) ulk·.t.nt'~(' .j:l„ i n:u-:_u\'i„ ~\ p.r~:u chwil" w ~wtj ~DOSci ~"'hoon.io.m - .,wyl\ct,l'"~'m\ f'tll.ro\'·k.:l1..'.t.\.'n1". W dl'11.fatku Pnccici·on tdi w\t, tt inni p.nccl\1.-..Jnk 11~\1it'cl\~1j~ ~, nie Ul' „ni~~'' w l'S'° lc'\ tylk.o do tej ""Wnk jt1-.'I\) n,li. . , Cbyba tt rob.i sobie 2luJ~'"Cni~. ii j1.xi n~ u„~lliedl~tj~ ~\~ d\\ ntCS\) J:lh' t llej ludzkiej osoby, Moi~ whl.„~ie tl.h\t\l~\.'.I W~l$t1lw\:l &t~ na tx"k~ w tü t>Qlinaln)ID -..ticleniu? Moie h'. u:t)'$kt\1\c rn1 r.a~i,i( n"gul:lrji d~-S\.\l.\:\nsu PGllD.a~ poczucie uccpta"ji Obc)'cll dla ni~l' \.~~u „i~t ,.lapiab(' ~ ljaJko i dys:komfort wystawiania si~ na spojrJ.Cni!l prz.~':1\1..'idniöw'l
190
JUI.11.:sz Tvsl):
__
. , cy'' wyrOiniaj~ si~ SWl! jaslcra~o za.gyszczonq ochnienn ..
~··
_, · „OdauenM--i.~tt<>nie. Dotarli do lcresu walki o wlasne oryginalne .. „Osci4 z thmnt na. ~ · zk · _,Ja -leb liclba jest dla mnie dowod~Fna to, Ze Illllasesne aJ~a~'! wyOrys!Jn paolnw~~ ~C::h~ iui • . gry z rola.IIll t orm~ o w " . , ~ osc, ..... i:Y~ uznanie, staje si~ tu z wolna czyms naJzupehtiej nonn~ na 0 kaidym !°cm.entem. k.rajobrazu. Jest ju:i codziennym, powszednim, ~. ~ d · na dzien wyzwaniem dla tlumu „wyluzowanych" wsp<)lob ·: :;__:chowuj~ sw4 codzi~~ czu~nosc - wol4 fyczliwie omijat liczniejszych „odmienc6w", ~a!~ s1~ ~. samym w r~li. P~od„ -Obcych. Trudno jecinak oprzec Sl~ wr~ruu , ~ coraz bardzieJ W}'Zywaia. ruow ,, coraz b ardzieJ e kst r a w a gancki ch wcielen · •· ca.i prowokujitea ory~osc ,ja" :powoli si~ jui dewaluu3e.
dn.-,:e.i
g:.
C::
.- ~ wten oto spos6b toczy si~ ~!"1anh~ttanie walk~ ~ F orm4 i o Form~, wa.lka .o -wta.Sciwy wyraz ~ja", kt6ra b1Je sw4 mtensywn~sci4 podobne ~agarua m ~eh manych mi miejscacb naszego glo?u. N ieklamany ?erol.2Ill wielu i:: ucZeStoik6w nakazuje uwag~ i szacu.nek. Oru n a p r a w d ~ wiele ryzyk.uj~. 7.
Prawdziwymi bohaterami S4 jednak dla mnie ci, ktörzy Swia.domie wybrali iycie poza. czasem i przestneniii zmagaii przechodni 6w-Obcych o wlasne ,ja" - walki, kt.Ora jest zgodna z normami wiclkomiejskiego iycia. T o bezdomni, a konkretniej - ci bezdomni, kt6rzy s w i ad o m i e w y b r a 1i taq wla.Snie wers-j~ wielk.omiCjskiego losu. Swiadomie, z preme.dytacjii usun~li si~ na mar~· nes. W ~. w samoograniczeniu, pon.iieniu i poniewierce samo-si~kszlal ~ Nie wytrzymali tempa, .nie zaakceptowali go, nie chcii si~ Scigae w nie· ust.anntj wojnie wszystkich re wszystkimi o wyiszosc, o lcpsze „zagospodarowanie czasu", o ~ oryginalniej524 wer~ wlasnego ,ja". Ksztaltuj~ swe -,ja" na osobooSci, ~ zarazem w srodlru M olocba. S4 „Obcymi do kwadrafu" - nie tylko zwyklymj Obcymi lecz tatie wyrzutem sumienia ·i PfZYPO' moiaUcmo moiJ.iwoSci upadku, prze~ej w walce o lepsze „ja". Zgodzili~ aa ~ ttatus, q wieq.oie mm. Majit za to takll swobod~ w ramach „stralegn ~a", o jakiq iDni mOM tylko marzyc. .•) '"Olyba ie w llOCJ.k:toi ich zabi• uszkodzi lub ukradnie buty - wielki skaib
-tictzd
'
:J-•
}.fanhattan: walka o wlasne ,ja"
191
jednak. mim~ wszystko, te same eo my klopot z wl . , . sWOjl!-nieswo)ll F ormit, a mnogosc r61 taki.e im y ~~ toz.samOSCiii, ze podobnie jak my, pr6buj~ si~ jakos ok:reSlic odnalsp.r~~ta, sporo problem6w. , . b' ( . ' ezc, zyc ze sobii v.: zgod.zi nie rezygnowac z sie ie cokolw1ek by to znaczylo) k e, . · „ 'l Tak ·ak . w ontaktach z mas~ ludzi, mstyt~gi, ro · J ?1Y, walcl
,_ft;
Slcr0cona wersja tego szkicu zostoJa opublikowana w poznaiukiej „GfUecie Malarzy i P~tow" nr 9 (1995/3).
FORMY KRYTYCZNEJ „ESTETYKI ZAANGAZOWANIA"
HEINZ P AETZOLD
ARCHITEKTURA l URBANISTYKA ZARYSY KRYfYCZ JEJ FlLOZOFl l MIASTA
We wsp61czesnych refleksjacb o mie$cie ujawnia si~ nieuchronnie pewien paradoks: Filozofia zacbodnia wywodzi si~ przeciei z miasta, od czas6w Nietzscbego rozwija si~ jednak jako krytyka wlasnego statusu. W~tek filozoficznego dialogu z miastem stal si~ niepewny. Czy w dalszym ci
J. lstniej14- powody do stwierdzenia. ie fi.lozofia zachodnia ma _sw6j _poezllte~ w mieScie. ,.Zwi14-ZCk pomi~zy powstaniem miasta a narodzinamt filozofo - pisze Jean-Pierre V croa.nt w ksiclice Die Entstehung des griechischen Denkens, jcst tak wyrainy, ic nie moiemy pomin~c poszukiwania irooel racjonaln~go myslenia w cbarakterystycmycb dJa greckiego miasta strukturach_psychicznych i spolccwycb"' . z ducbowym uniwersum miasta filoz~fia v:v1iµana by-
ta nie tylko ,,fonn
Fru.krurt a'm Miin 1982,
1.
132.
11 FJN1. l'Alll"t,1)l.1)
196
"k' znnczenic najpicrw mowioncgo. :1 p{l~ll il-j pisanq.~1) :;(own w c-...ynru · · Jll · ko l'omm· · uys ·' ·k unm · 1·1i m .oliCJ.ncno • . . 1·'· t:ronownlo dmlogow1 l)·&f\\\ .. kteJ po 1s pn k , , „ · 1al1za ro 1l'st wn. :lasadu 1iow . i1~k1 .cm u 1.u1tu:11"'~,lll •'~1"T niegdys dcspotyuz.11<1 w 1 • • • • ~1.t:1: 1• 01 . A • ·A1a polis nti tlc wczdntcJszcJ prnk.tyk1 1 lparlcgn nn .,ywi ' I . 111 • no~c1 wyr 61.01m • • . • . l):wh . do wladzy polityczneJ 1spolcc-1.1\CJ . Wreszc1c 1dcn spnlcci'.nc"n ll 1 jc osl~pu ,. . •. .„ .. . „ . o „ Ol u. bicnstwa" czy polttyczneJ „r6wnosc1 ohywutd1 d~lpr nw.ad1.ila do 1.dccydliwu. por1.qdkn:m nHnsla :trdiuk"l.ncoo nego '/&'C wnnia z dawnym dcspolycznym • • • k. .V l' . •. 111 na11 · OWl'J c r11 11nt U'l.ns11dniu tl~I· mdomie wsp61czcsncJ lustonogrn Na P 11 k 1 . •. . -I· do kt6rcj ju1. w Odrodzcniu d<~s„.c~ spe ·u utywr11c ( 11nmhatt1st t1 Vil'o, glol
sutc ze poj~a
1i101.0fii
o~odz1ly SI~
nl\
rynku
W
~lcnud: i. Pu.rud1,ks:1lno~
wsp6kt.esneso [sloiofowunin pol~ga J~xi.n :1k 1w t~m: zc ,,d XI X w1ok 11 pncprn. wadza siy zasadniCZll krytyk.Q nuejskieJ IMm y :t.ycw . l\hy tir pttradok salno~ ukazac w wyrainych konturnch, przypomnc; kilkn punk t\,w. wy'l.nuc:t.njiicydi ksztalt tilozofö zncboduiej. w d.ialogu Fajdros Platona doprnwudzony przcd hnuny miostn Sokrates m6wi rtCC'ty diiwnc i nic-t.Wyklc, uby p6inicj odwolac je w jego muruch. Swc. mu · rozm6wcy Fajdrosowi, kt6ry doslrzcgn ohcos6 Snkrttlcsn nud hrzc~iliu llissos, odpowiada: „Wybaczmi. oajlepS7.y.jcsten.1 ittdny wicd'l.y, u polu idrtc· wa nie chcit mnie niczego oauczyc, tylko \11dz.ic w micsdc". Wcdlug Artys. totelesa micjsce miastn nie jest wystarel.ujqco okrdlonc pr:t.w. milyci'.ne inu· czenie k.rajobrazu. Miasto nie sluiy celowi k.ultowLmu, lcc:t. spclniu konkro1rui fuokc,W spolwll)4. Jcst wsp61not~ nie tylk o zc W'lBI~ u na micjscc. ML1si r6w· niet zapewniac ludziom ochronQ pncd os:wstwem i krzywd11 oru:t, lroszc-zyc 1 siQ o rozw6j handlu 3 • i ycie w miescic skupia si~ zdu niem Aryslotolcsu wok61 idei dobrego iyciJl 4 • Byt czlowiek.a zc w.szystkirni jcgo moil iwo~ciam i rct\lizujc si~ pnci praktyk~ iycia codzicnnego, pr1,01. rytualy, obyc1.ujc i domowc lra· dycjc, w przyjaini i S1\5icdztwie, przez kull i wsp6lnc swi~townnic. M instoj~l miejscem .spelniania pomyslncj praktyk.i. Jest to gl6wny nurt fiJozofii. Gdy na poc14tku cpok i nowoiylnoj lilo1.or11 praktye7.na znalazla si~ w kryzysic, Thomas Morus i T otmJHtso ü unpunclld wymyalili nowy w6wczas gatunck utopii. Jej osrodkicm byly miastu Amnuro· han i.. Citta del Sol. Amaurotum jest najwi~kszym sposr6d 54 min11t wyspy Utopu, wog6lnym zaryaie ma ksztalt prostok.qtny i lc:i.y nad rzckll· Domy oto· czone-~, o~odami. ~rodek. dzielnicy miejskfoj stanowi rynck. Rod1Jny two· ~ "81edzi. Z rodzin rckrutujll ai(I radcy gminy i bumiistrzowie, ktl>r~y dclc1\13' ~•tawiciell do· zaromad.zenia ustawoda.wczeao Utopii. Rolructwern i hlildlem zajmuj" 1i~ wa_pOlnle kobicty i m~iczyini. Kr6tki czas pracy pozwa· .'
*bJ. P. V~ NM WlUflllC/ufft Obir dll 1tm11tucltA.ftllcht Natur dtr J/6/lcer, Rolnbei bil Ham ura l966, a. 209. · : Polityka UI, 9, 12.IO b, 1, 30_35• _ .. tl
11r„.!:.~};iRl1.t1it, D/6 1roß1 Slodt, (w:) MrtophyJiJc '""' Polltllc -v~l/ arlllli 197.1, •• 341•354,
.
I
Studien su Arl.flottlu und H•I '
1W/
In mic.-1'1.k:11knm l lt opi i 1111 ws'.!,cd 1st ninny ro:1.wiij k1111 . W . ·I· „ . . . 111, wn 1ny lld (lpnk1,;znych hi , .t11y. umitll'k1>Wll l\Y 1tct1on11. ·I „ , ll1 ''·.Yl'lll p•1111111· , '. , cr.t1 l. II I. (u y M 1111 1 ~ llfll'll iowul ~iv wcdlu11. w1.M11 At on, ( '11111punolln 1111 ;;11, 1 „ 1 . . ' . , . , , . . . . . · 1 m~ .1 w11.111wnm'.!JI Spnrtn. w ccoh tll\l r .11\:;tw,1 S lo rk a :1.n:qd111c SI\' Slnnl'Ci'll . M. •( ,, , , • . •. . . • , · ·, , · l• 111s n wyt yc't.tlrll: pr·1.1r1, ~tctkm gc.wmt::lt y1,;mych kryg.nw. M1ustn n srcdni1,;y ,lw ' •1 . . . . „ , ~ \II,; 1 1111 1 1 II 1lWOll'.!.ll' s!cdnm1 h.i„.y nn w·1.gorr.11, 1111 ktn rl~•·u s'.IA:'Zycic st•ii· s'·,v·1111 y11 : N · • • • • • • • _.. • • • 1::o. • , ' • .11. n o 1lll"1.n111cy1·1' sw11tlyn1v 1n11r.11.:h 1 ,k11• ...1cych P'' """CI krt)llJICh (11''.!„•l"l11w' 11111 c1 w·, ./.Un 11110 ' Wll'l . 1'l.\l • • , • 1 r• '"' " · . w posl11 c1 11rlr11.1· 11irt11v W1>i'-·k1, 1 1 · ·l W1:alc.:•~ r6znornd nn/lo1 1 11 11 1 . . . . . ·· ," 1,; wn 1111 '.!.orp.nru· 1,owanc knlc . !k.Jyw111e;, 111c gurd„,1 s•'\ lw. r-1.t:tllin:;k~rl) . 'l'cok rnt yl"/,llc l'nnny wlwl· . ., • . ...1.y. koleklyw1zni w 1111 01>c 1. w prncy i w nu111.:c. Oln gll'iwno hnsln . · Zyci~ w 111clro1.)0lii, wyp1)};u1.nnt:i w ioslyl11cjl· k11lt11ry i 111111k i, „,wiipmi<'j 1. innyn11 uurodum1 popr:t.c:t. hamlcl, wyd1wnlul Knnt j11k11 „slo:mwnc micjsro do pos:t.Cl'7„Ull ia ·1.n:1jnnmsci czli1wirk11 i './.1111,inmosd swiu.!1.1" ~. Dln ll ogln j1:dy. nie w mioscic moght uddd11i116 sir piirk na p,1\·1,;k u ohyc·1J1jownst'-. Wninn~< obywulcli npierul11 si\: wprawd'.!.il· 1111 pr111.:y oicwolnik1iw. lc1.:1. zhli·i,cnio ohy . wut.eli stwanulo wurunki i11t u1rnyw11ogn rm.woj11 cywili'.!.11cji clc.mwkr11t yczm~··. R6wnio1. w C'.1.J.lSllt:h srcd niuwico'.!.11Cp.o fcudnli'IJ llll w 111insl11d1 rml wilnly Siel suoki pruwnc. Dlutcgo 1h:~„d mi1gl w swuj Vif11::1!/li /'m11•11 z1111w11·i.yi;: „Sens wolnosci i pn1"1,11d ku zrnd„,il sit,i ·1.t1lc1.11 pr1.cdc wszy11tki111 w n1iasl1tch." Murks 1mtnminsl. julw krytyk trndycyj11cj filowrii, doslr1,cg1tl, ~.c mim;lo i'JJWd';(,it,:czu swojl; ist nilmio ckn n nmiu'l.11 ~j clominucji nnd wsi:1, i prnlk rcsl11I jed nou1.c~ ni c 1 :f.o nlopohanwwnnc oddt:i11lyw11 nlc flhrotu k.upH11 lowcp,n prnwn · dl'j do wy;jnlowicnia miojskicgo 1.ycia ..lcd111tk „11icsnmowitc :1.hiorowii;k11 tn· wur6w". k.t6rc mtg1·omudz1)nn w wynik11 ku pitulistyc1,ncj morlcrni:1;1cJi, m.inlo by6 pr:t.y:iwojone pricz swohodnio uspolcc:1.11innyoh mics:t.k111\c()w. M!11iiln hylo uprtywilcjowttnym mlcjsocm cm1111cyp11cji prolclnrlow, u 1y111 :111my111 lu
•r
11
1 ~
'9~8~~~~~~~~~~~~~~~~~.__:fi ~E~l~ NZPA.Er~
~
Je~cz;e przed rewolu~jll fr~cu~kll inny para~y~a~ Io:Ytyki miasta Wpro.
wadzil Rousseau, dla ktorego zycie w ~en:op?lu Jest z~c1em moralnego po.
vnie w mnhnn miescie republikansk.im czlow1ek potrafi zach . zoru. Jed J =1 ~ aln . owac rownowag~ pomi~ utraconym stanem na~ . ym a ~psuc1em CywilizatjL Za spadkobierc~ Rouss~au ~ba z ~~wn~SC11l uznac Davida Henry'ego ' ry w XIX wieku zyl w pobliZu Illlasta Boston, praktylruillc c0 Thoreau, kto . . dzikim" , . ~'t 11 nn~ iycia, ~howujit:C
Tak:im parad,oksern kamil si~: ponii'sza ~fleksja. 2. .
Afebitektura i urbanistyka
199
swiadoroosc, i:e architektura i miasto s~ ze sob ~ . · , . " 't ZWtllZane? Chcialb kladowo nawt.lllac do architekto.aiczneJ· koncepc·· . ym przy, . • ~1 m1asta Le Corbusi p00owne przemySlerue funkC]onalizmu moie rzucic sw· tl 0 ~ra. wany wyiej paradoks. ia na zasygnalizoKlasyczne awangardy XX wieku cbcialy polllczyc architekturP · · k:im . w ten sposo' b , ze . d o nacechowanego technolooi,..,": , · " Z DlleJS iyciem k · "'".<.Ule swiata doklada· no architektury, tra towan
I •
~by wlaiciwie pojitC dzisiejsze formy ,mt.e1skosci" trzeba koniecznie zro· zumieC „„~. ~ d ·estol . por~.pioruerow „nowego budownictwa" w pierwszyID trzy 1.1 · eciu oaazego wieku. Jak W)'tlwnaczyc niepowodzenie w d!lieoiach k:laS~ awangarcty do pol~a ·architektury i miejskiej formy iycia, maj4C J-4
· ·,
1
Por T
· ·_.._„ 1 -..:-
8~1W'fen. l!Mays
· '
'
· . . • • .-..1111} a atwlin, Baarn 1988 (w ~ holfllllllll-.
M. Tafuri, „Przestrzen" i „rzeay„: Miasto, town-dtsign i architektura, (w:) Konzept 2· Sladtbildl A. Carlini j B. Schneider (eds.). Tübingen 1976, s. 3S. io Por. W. de Witt, Expressionismus i1I Holland. Die Archittkt11r der .Amsterdamtr Schule, ' 9
Stuttprt . 1986. . „ TrabatJten.stadt u Pe,T. M, Ta{uri, Kapitalismus und .Archittktur. Yon Corbusiers „Utopw zur , lfaniburg/Westberlin 1977, s. 94 i nast.
200
Architektura i urba.nistyka
ach budowy w zastosowaniu do konkretnych przedsi~wzi~ b razu na plac p mni]Dl'y tylko Domino-Zelle, lmmeuble-villa YilleUr anistycznycb. rzypo ·· d P · P d · ' P
3.
Refleksje o n.icpowodzeniu awangardy i stylu mi~zy narod owego sprobujmy teraz podnie8C do nowcgo poziomu filozofii, a zatern ziotcrpretowae uczestriictwo w ·budowic jako pragm atyk~ odnowy mlasta, ze s1..cug61nym odniesicniem do programu krytyczncgo rcgionalizmu jako koocepcji archi· tektooicmej najn.owsztj modcmy i postmodemy. PodstaWll idei uczcstnictwa w budowan.iu jest zaJoieo.ie, i.e w'!>Lyscy l:4 /, w r6wnym stopniu amatorami i ekspertami, je5li chodzi o obca.z miasta l~b 1 dzielnicy. Na mocycodzieouych przyzwyczajco pos.iadamy pewne wy~brai.e;'113 tego, jak powinna wy&14c1aC ulica, rytmicznc upo~dkowarue utic 1 P~"· 1 obmr6w rekreacyjnych i drog komunikatji. Architektur~ dost.rzegamy, Jak zauwaiyl jui Benjamin, raczej mimo woU. Jest ona jednak stalym tlein cod1icnnydl doiwiidci.en. Tylko jako turySci nastawiamy si~ na zdys~nsoW'ißY
I 1
reftebyjny odbi6r aaaego iwlata iycia. . . W ~- uciatnictwa w budowaniu praktyka architekto~ • • 11t aa „pröjektacb spolecznych" mieszkanc6w dzicloicy. Cbod1J .0 w. ab~ ~ynowat ~ architektury t wyobrai.nill spolcan~ Tak.w kaid~ rme IOZlmaie to arcbilckt Luciaa .K.rolJ•i. W por6wnywalnym mitJSCU naldY umie6Q6 ~ koncepcyjne Leoaa Kriera i Maurice'a Culota 13• ~
• ~~~. „ ~ (.:)
O.R. lllomeyer, 8.TietJJe, (ed.). /• ~ -· ialli•tlt/~ lMO, a. 1'°-162. „~.(W:) lbid„ L 126-IJL . ,
.„„.. ,,
201
oni przeciwstawic sicr tendencji kapitalistycznego industrializm d . · ·· · · d · hi „ ~ u o wwelowania historn, sw1a om1 storu IOrm budowlanych wi'd7 ,,. ' li .. . . . • ~ nowe moz wosci ich wykorzystan1a. Gospodarczo rueuzyteczoe 1-ui. kanaly -1-: f nk . . . PVWJ4 u C]e re1creacy1ne. Magazyny przeksztalca s1~ w budynk.i mieszkalne. Fab k.i . . . . , ry mozna wykorzystac n~ ~racown1.e ar:ystow. Historyczna substancja miasta zostaje zachow~a dzicrk1 przydZ1el~~1u placom, budynkom, drogom komunikacyjnym i ulicom nowycb funkg1. Miasto jest tkank:i, kt6ra podlega ci:iglym przedefi.n.iowaniom zmianom akcentow i przesunicrciom. Odnowy miasta Amsterdamu w Iatach siedemdziesi!ltycb i osiemdziesi'ltycb zaczynaly SiC( zawsze od zwalczania przygotowanycb przez miejsk.icb biurokrat6w plan6w opartycb na calkowitym „wyrybie". Znac~cit rolv odgrywala przy tyrn CZC(Sto aktywnosc zaangaiowanycb spolecznie artyst6w, kt6rzy odkrywali architektoniczn.e oblicze dzieloicy. W Kinkerbuurta plastyczne ksztaltowanie S!odowiska artysci powierzyli dzieciom. Na wystawie rysunk6w doroS!i poznawali ksztalt swojej dzielnicy poprzez fantazje dzieci nie zwi<}zanycb iadnymi regulami planowania. W Dapperbuurt podczas projektowania autonomicznego centrum dzielnicy artysci tworzyli krystaJizuj
-14
Por. R. Heutels, A. Smolden, Dt 1Wdugeboor1e Wiii ttn bUIAU' 1• Twa/f.jaar stodsvernjeuwing
~·11Amr1Nam.rt ICMabtlwt, Oorincbcm
1981.
· dt Da~rlluurt
Par. J. Bollaa-Rempt. E. C. le Roy, M. Regou.ill, J. Rogier, Kltvr ~ 111 -· ~ ·1913. ..
'
H E_J ':l_Z ~A5Tl.oLo
202
-
Mniej wi~cej przed ~O laty Jürgen Haberm~ wyr6i.nil t~zy tnodele po. ·adecyZJ·i politycznych. Wywod74cy s1~ od H obbesa 1 Maxa W b . deJmowaru . . h k . e era "71onistyczny oddziehJ od tec no ratycznego 1 przeciwstaw·i b roo de1 dec,~J . . . . . . 11 o y. elowi pragmatycznemu.T0 ecyZJOnizm sugeruJe sc1sly . . . .rozdzial za gad. dwa rood . , 1.-:cwych i politycznych. e p1erwsze staoowJ!l ana11zy srodk6w d . n1en teclUU k . .. • rugic h . . natom.iast zmierzaj'l do cel6w, kt 6 ryc me mozna o r~s 11c racjonalnie. Model tecbnokratyczny su.geruje aut~?1atyzm post~pu techn_1czne.~o, kt6remu czlo.. - wie . k nie moie si„Y przeciwstaw1c. M odel tcnnk 1.aklada citiglo.sc pomi~dzy ra . .. . CJO. nalnosciCl scjentystyczn~ a ~rakty_czn!l. Pu ..tem wyjscia. dla modclu prag. matycznego jest natom.iast wg~y rue ostat~cz~1e, lec~ w ka~~ ra2ie czasowo znoszone przeciwienstwo pom1~zy decyzJami tcchn1cznym1 a 1oteresami polj. tycwymi. warunkiemjes.t foi:malnie demokJatyczny proces kswthowaoiasi~ woli, implikujitCY komuni.kacJ~· ld~ uczestnictwa w budownictwie moina bez trudu odniesc do modclu pragmatycznego. Nie chodzi tutaj jednak o rozwi;µaoia natury zasadnicztj. Ramy podziaJu wladzy, zakre51one przez logik~ rozwoju kapitalistycznego, nie dadl(l si~ ostateczn,ie pr.lezwyci~iyc . Powstaj~ jednak szanse na c7..asow~ r6wnowag~ i politczenie interes6w. Przeciwieostwo intcrcs6w architekt6w, biurokracji pa.Dstwowej i komunalnej, partii politycznych i grup nacislru rdzen. nych mieszk.aitoow dzielnicy stwarza moiliwosci praktyk wywrotowycb. Na przyklad, pierwotny plan gminy Amsterdam dla Nieuwmarktbuurt, kt6ry za. kJadaJ budowa.nie na pustyn·i, uliccjak autostrady, wiciowce itp. rn6gl zostac „wywr6cony" jedyn.ie przez koalicj~ arcbitektow i grup nacisku. Podzia1 in· teres6w zwiiµanych z dzielniCll na aspelcty estetyczne, ekooomic:znc, polityci· ne, spolecz.oe i technicmc sprawia, i.e two~ si~ cbwilowe koalicje. Nie chodzi o miasto „idealne", lecz raczej o rozw6j Struktur miejskjcgo iy:cia zgodnych z elementarnymi potnebami. W Kinkerbuurt i Dappcrbuurt doszty do glosu grupy, kt6rc zamierzaly rygorystycznie ograniczyc indywidualoy rucb samochodowy. Wain4 ro~ odgrywaj'l tutaj momenty k ulturowej i cywili7.acyj.otj „nier~wn.oczcsnoici" (Bloch). W Amsterdamie, i w ogolc w Holandii, nie u· trwalily 11~ fetyszyatycme obsesje, jakie w inn ycb spolea.cnstwach zwiiµane ~ z ~OW~iem 1amochodu. Rower jako prawomocny srodek poruszania~( znajduJC U2.llallie wir6d prud1tawicieli wszystlUcb grup wiekowych i stanowisk ~ycb. Poza tym upadck i ap&istoszcnie miejskiego zycia nie przy~rül ~ ~. ~~o tempa, tak i.c ludzie moM ciule jeszczc w sweJ CC: cb:iCDDOiei ~o~ ~wiadczat obraz6w przynajmniej ~jowo ~y51ntl ~ IDlejlkiCi. Wprawdiie·praktykowana·nadal w Ho.landu tolet~· ~ do sytuacji decyzji „cbaotycmycb", lccz jej ~et4 JtS'. cbitt ~ "Yrazama .ndykalnycb", nie wi~kszoiciowych stanowisk. AßlI. YCZIU „wlam)'Wl'CZC" aeaq si~ Wi{C sympatiit przekract.aj4C4 ZJllCZDlC 16
:ao:owt;dzi M~ J
.
.
1J'Ja1111cJwti~~""*" Politik 11N1 6/fetrtlklw M,""'1fl, (w;) T,•
· Praäl\at/M. 1968, 1. 120-145. ·
~ -
- -------- --
-
203
kr!l&• z kt6rego siv wywod74. Tego rodzaju kulturowe s . . ,nier6wnoczesnosci" mog
dl
·.,„ ·
4. W tej cz~ci zostanie przywolana i wyja5niona koncepcja architektoniczna, kt6rit Kennetb Frampton nazwal „krytyczoym regionalizmem". Konccpcj~ t~ schara.kteryzuj~ w dw6cb ctapach: Po pierwsze, naleiy odp?wiedziee n~ pyta: nie, czy punktem wyjscia do refleksji aad dzisiejszq arch1tekturq n:oze byc mieszkanie. Nast~pnic zostanll zilustrowaoe niekt6re zaloienia ~go kierun.ku. W p6inej filozofii Martina Heideggera ogloswna przez N1~tzschego po~ railca metaftzyki powoduje w konsekweocji d!lienie do stworzema. pr~trzeru dla mysli wywodUlcej si~ ze zjawisk iycia codzienneg?, ~akt~HceJ zat~ mi'es-1.. __ , · ft1..- • • dzkiego bytu · Rozwazan1a ~e JmAO 1stotny wym1ar 1u .. . He1deggera . nie . prowadq bezposrednio do teorii miasta ani do teoru ~ch.itek~~ry.• byc moze jednak otwierajat boryzont myslenia, kt6ry obie te teone urooihwia. Poprzez -1 - ~ Por. H.
d
„
h
ebniMe der 70er Jahre.
Korte. Stadtsoziologie. F01:rchugsprobltmt un rorsc ungsl'fg °"911hdt 1916, L 63 i naa1.
A.rchitektura i urbanistyka
. tradycj~ fenomenologiczn~ chciaJbym uscislic mysl Heide BenJ~na 1k tywanei przez id~ „krytycznego regionalizmu„. &gera cz~ct wy orzys ~ . ...h , k1 d · w Tok myslowy Heideggera w Jego '"'~nnym w'! ..a zie. „Bauen Wohneo „ ku 5p s moina nast~puHco odniesc do rnteresuj~cego Denken z ro 19 . t . ed „ . nas . M 'Jenie metafizyczne JCSt w s arue prz staw1c zw1~k POtni...i kontekstu. ys . · kt · l ·· 'f'lzy . mieszkaniem Jedyrue w perspe ywie re aCJ1 pomi~zy cel budowarucm a . d aJ. ·· · ~1- • Qll , d'-: Budowanie jest 5rodkiem o re 1zaq1 m1esLl\,.arua. Le Corbus· a sro uem. k kied ak 1 . . . ter tem uwikJanY w metaflZ)' ~. y tr towa rwasto 1 mteszka . pozostaw al za , t.-: . S'd 1 IUe . „ kt6rll moina opanowac tecuwczn1e. 1 e metafizyki tno?n. Jak:O maszynu . · · zk · k · """ unikn~c. ujmujllC jedynie budowarue 1 rmes · a.rue z pun tu w1dzenia byt1i .
.
czlowieka. . . Heidegger pr6buje porzucic metaf~k~. PfZJ'?1~J~~ zaloieni:, ~e j~zyk jest uzyc1a Jl~zyka WYJasoia, ie bu. d em bytu". Odwotanie do dawrue3szego „om · bd · Ja ' k o ochrona i pie· ·e miato kiedys podw6jne znaczeo1e: u owarue dowaru . .ak . l~gnowanie przyrody ( co/ere) i budow~me J o tworz~~1~ .budy.nk6w (aediji. care). Starsze warstwy j~yka pozwaJaJCl ponadto s!l_.dzic, 1z _by~1e, budowanie i mieszkanie naleialy do jednego pola semantycznego. Pam t~taJllC o dawnych znaczenia.ch j~ykowycb, moiemy eo najroniej wyobrazic sobie horyzont, w kt6rym splataj~ si~ relacje pomi~zy budowaniem, mieszkaniem a byciem. Nawillzanie do wczesniejszycb wla8ciwo8ci semantycznych j~zyka leiy r6wniei u podstaw Heideggerowsk.iej proby uj~cia samego mieszkania jako sposobu odgrodzooego, wolnego i trwalego przebywania czlowieka na ziemi. Refleksje Heideggera moi.na latwo skomentowac za p omoq idei MerleauPooty'ego i Gastona Bachclarda. Merleau powiedzial kiedys przeciei, ie „cialo zamieszkuje przestrzen i czas". Nawet swoj(\ krytyk~ scjentyimu Merleau przeprowadzal w tej perspektywie: „Nauka manipuluje rzeczami i nie rezy· gnuje z zamicszkiwania w nich" 10 • T o zdanie jest bliskie stwierdzeniu Heide· ggera, ie mieszkanie implikuje zacbowanie podtrzymuj
Byt czlowiek.a zwiiµany jcst z warunkami naturaJnego iycia na zie:mi. Przypomnijmy sobie zdanie Marksa, ie czlowiek jest istot
. .,„ za: v„,,.,,. """.....,.,,,_ Pl'WiaFl tm
II t".•
.
a• Cyt. za 0 . F. Bolnow, llnuclt""" Raum, Stu~tprt-Berlln-K6ln·Maiaz 1976, •· 278.
205
polllczenie pomi~~Y brzegami rzeki. Powstaje kra· b oruszeniom cztow1eka typologiC( dzialania. S"dz . JOdraz. Most wyzoaC'Za. P , · d · ·, . 't ~. ze u ane mosty po l · naxn iywo d osw1a czac prze_isc1a z jednego brze d . zwa a1ci w Axnsterdami~ i most w Mostarze w Jugosla:U ~~m:~· "~~~ere Brug" :Z.owaly po swoJemu. Przekraczajllc wyniesiony w g6r„ . od kPrzc;JS~1a ~an. . 'd . . . " SI e • USWiadam1amy sobte, ze znaJ UJemy Sly pomtC(dzy brzegami. Mosty · · 1. ... " b . T ,. . ' Jeze t SC! udaoe rozb1JaJ" c~gtosc ycia. worz:t rozn1c~ pomi~zy bytem a b · ' 't . fj yc1em. Jako wyo dTC(bmony ragment most ustanawia bliskos'c· odl l „ · ·· · Mi · od · t eg osc pom.i~ 1DleJscami. eJSca to -. zg .rue z fenomenologiczn„ ana\i7" Elisabetb Stroker , . 't -t _ punkty w p~estrzeru, pom1~z: ktorym1 wystC(puj~ pewoe ods~py i odl loSci. WyznaczaJ~ one przestrzerue ludzk.iego dzialania. Moina J·e egd · ' " ' · · t · · li wpraw Zie okreSlic rowmez me ryczrue 1 czbowo, w6wczas jednak traci si" do · ·ad . ' ·tb l " sw1 czewe przestrzennosc1 e enswe tu. Przestrzen otwiera sir- dla nas pie t · · · Zd · H 'd " rwo we przez !ll1CSzk:~1e. a~_e . e1 e.ggera: „~tosunek cztowieka do przestrzeni nie jest niczym mnym _ruz 1s.to~rue pomyslanym mieszkaniem" naleiy odczytywac przede ~szystkim ":' .sw1etle fen~menologii Gastona Bachelarda. lntymnosci szuflad 1 wn~k, ID.illlatur, muszl1, kl!t6w i podl6g stanowily nasze pierwsze zetkni~e ze ~i~tem we wczesn~ dziecmstwie 20 • Warto tei przypomniec w tym ~onteks~1~ ~exandra .M1trscherlicha krytykC( funkcjonalistycznego budowructwa m1eJSkiego, wyrazonll w duchu psychoanalizy spolecznej. Jego ksiciika Die Unwirtlichkeit unserer Städte (Frankfurt/ M, 1965) zawiera „przyznanie si~ do najbliiszego swiata". W centrum stawia zatem mieszk:anie. Budowanie jako zakorzeniony w mieszkaniu spos6b bytowania czlowieka tworzy typologi~ „miejsc". Dzi~k.i nim otwieramy przestrzenie - budowanie jako „ustanawianie i l~czenie przestrzeni". W faktycznym procesie budowania wykerzystywane s~ jednorodne struktury przestrzeni, stylizowane w geometrii, lecz budowanie jako calosc nadaje im wymiar transcendentny, two~c miejsca, a tym samym swiat iycia. Architektura nie moie byc rozumiana jako tech.nika ani jako sztuka budowania, ani tei jako ich synteza. ZakorzenieJ!ie architektury w mieszkaniu implikuje zadanie rekonstrukcji Swiata iycia. Zadawe to moi.na odnie56 i dostosowac do problemu miejskiego 8wiata iycia. Przyto~ kilka zaledwie przyldad6w. Opr6cz Alexandra Mitscberlicba i Lewisa Mumforda radykaln!l krytyk~ funkcjonalistycznego budownictwa miejskiego formulowala w latacb sze5Cdziesilt,tycb przede wszystkim Jane Jacobs. Oto niektore jej zaloienia w skr6cie: Jane Jacobs dlliyla do rehabilitacji ulicy. W funkcjonaJizmie ulica pomys1ana byla wyl~cznie jako droga ruehu dla samochod6w. Jacobs natomiast traktowala uli~ jako przestrzen miejSkiego iycia, kt6ra opr6cz rucbu drogowego spelnia wiele innych fu~cj~. . takiclijak.prezcntatja osob publicznych, zabawa i nauka spolec~a dla ~ect, miejsce porozumiewania si~21 . Zamiast wydzielenia i ro~czewa fun.kCJ1 Ja10
11
Por..o. Badielard; Poetik des Rawnu, München 197S. Por. toi S. Andcrson, On Stnets, C&mbridge, Massa.cbusetts and London 1978·
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~H~e~ INZPAi:-.-.-
~06
~
tulowala zatelll ich wymieszanie, P?lifun.k.cjonalnosc sposobow cobs pos. K "1likrr JaneJacobs Death andLife ofgreat American Cities(1 '149 sto~o:arua~ ~~o inspirowanj\ fe~nizi:nem ~tyky, ~~kcjonalizmu ava11~:) mozn cz,y anie labiryntowosc1, rueprze1rzystosc1 t zagadkowo•...: . .a Jettre. Akcentow . Wal B · · . ""' lycia . , . bliZa Jane Jacobs do Pasazy tera en1am1na z JCdnej st . . k. k . w Dllesc1e z ,l rony, d.ru ·e· natomiast wyznacza 1l!lly . w . terun u ~spo cze~ny:h projekt6w z . gikt~ ·cznych. Aldo van Eyck UJIDUJe pol(lczenie domu 1m1asta wm ta archite on1 d ki h' k p · c• . stego labiryntu". Holen ers arc 1te t 1et Biom reaktyw . d . . t forze „przeJnY , . „ . UJc iderr Kasbah dla 5r6dmiesc1a Henge1o, na aJj\C m1as u spozruorut prztjriy. stosc22 • ' • . • ' ""' rekonstrukcji problemow m1asta w perspektyw1e m1eszk.an.ia J.ak PCOuy . k . k k , 0 istotnego sposobu byt~~ania .czlow1e admoz:na s ~ty . o~ac'. pos~gujfle ~ argumentem, ie dzisieJSI ludzie naprdaw y niefi unueJ~ JUZk ~es~ac. Martin Heidegger m6wil pa.eciei: ;,Tylko g y potra 1my m1~z ac, ~o~emy budo. wac. „ Na plaszczyinie faktow trzeba w pewn~ sens1e zgodz1c s1rr z tym argumentem. Tak np. album fotografi~y H. Kolbl, D.~s deutsche ~o~nzimmer [München und Luzern 198~] od~l8:lla ~t~ndardowosc, ~o~ekcYJn?sc i brak inspiracji niemieckiej k.lasy sredrueJ. Ks1~a ta pokazuJe Jednak rownie~ ie artysci w dalszym cillgu opierajll si~ naciskom spolecznej uniformizacji. Bye moie mieszk:anie stalo siy dzisiaj sztuk(l. Potwierdza to jednak tylko mo~ wc:zeSniejsze spostrzeienie, i e wyzwalaj(lca moc wyobraini artystycwej jcst dzisiaj niezb~na do rekonstrukcji miejskiego swiata iycia. Przedostatnia wielka pr6ba przykladowego oiywienia urbanistyki w duchu alternatywnych form iycia, dokonana w Amsterdamie, wykazala, ie koopera· cja artyst6w, alternatywnych prawnikow, pracowoik6w socjalnych, rzemieSJ. nik6w moi.e bardw szybko stworzyc fascynujiice kontrprojekty dla pono· wocresnej lrultury yuppies. Eksperyment w Conradstraat zakonczyl si~ politycznie. Ujawnil jedna.k produktywne moZliwoki altematywnych form iycia. Dok:onalo siy to w mniejszym stopniu na plaszczyinie argumentacyjoe· go dyskursu, bardziej jako pnyldad alternatywnego sposobu iycia i micszh· . J3
iua .
5. Dw\.iznacmo8ci, pojawiaj4CC si~ w my5leniu Heideggera, stajll sirr produk· tywne dQpiero w k,onoepcji .~rchitektooicznej, kt6r!l Kenneth Frampton nazy· u Por. 'l!· Barbisi, C. Boekraad, /Cntkk m ontwap.hotbven Wiii arclt1ekt11U1kritiek, NijnlelD 1982, 1. IM j out. . 21 Po ·o • · Dt . r: · Mit, De Ndnlgde proeftuilt, „NRC HandlesblaU", 26 m 1988; T. Rougea, :::" ~ deC~110111, „Vrij Nedttland", 27 ID 1988. Na temal problem6w alternal~ w ~ por. m6.i "artykul: Metapllyauwr PessimiMnus und a/lmullivt BewtP"I"" · .· edler (ed.),,&Jro~ 111 br Po1tmod~, Wien 1989, 1. 211·220-
j\rcbitektura i urbanistyka
:....----
207
wa „krytyczn~ regionalizmem"24. K.ierunek ten reprezentujii tac architekci
Ralp~ Ers~~ne, AJdo van Eyck, H_erman Hertzberger, Alva ~alto Jörn Utzoo, Siza V1eira, Tadao Ando, Mano Botta i inni. ' K.oncepcyjny impu1s krytycznego regionalizmu polega na za h . .t kt · c owanm fonnalnych cech arch 1 e orucznych regionu bez odwracania 8· d . al ,1 il" ·· , . •rr o uruwers nych zasa~ wsp? czesneJ_ cyw tzagt. ~asc1wo5ci m.iejscowego 5wiatla odgrywaj!l r6~1e w~~~ rolir J~ ~~rfolo~czny ~sztalt miejsca budowy i specyficzna tektonika. . in1on~ ,J~zy~ arc~ttek:oruczne" nie s;i po prostu cytowane, lecz ich obow1(lZywaru~ me.1est tez naiwnym postulatem. Takie stanowisko odr6inia krytyczny reg1~nahzm od populizmu Venturiego i barokowego historyzmu na modl~ H ollema lub Bofilla. Populizm d!iiy do umocnienia status quo, reprodukujllc bez krytycznego namyslu aktualne wyobraienia architektoniczne (Venturiego Learning from the strip of Las Vegas) . Krytyczny regiona1izm chce ocalic specyfik~ miejsca, nie odzegnujlic sirr od modemizacji i zwüµanej z ni:i. tendencji do „kultury swiatowej" . Nie jest jednak Slepym zwolennikiem tej tendencji, daje wyraz r6wniei uposledzonej „innosci". Jego „dekonstrukcja" kultury swiatowej nie prowadzi do eklektyzmu. Wi:P;e sirr z pogl(l.Ciem, ie dostrzegaj~c dzis bardzo dobrze dogmatyzm istniej:icej cywilizacji, nie moiemy jednak zdobyc siy wobec niej na sceptycyzm. Z tego powodu krytyczny regionalizm naleiy zaklasyfikowac raczej jako dekonstrukcjy nii jako dialektyk~. Jak wiadomo, Hegel scharakteryzowal kiedys dialektykir jako pewnll negacjy zar6wno dogmatyzmu, jak i sceptycyzrnu. Intencje krytycznego regionalizmu chcialbym wyjasnic na podstawie dw6ch praktyk architektonicznych. Przekonujiicym przyklademjest zbudowa.ny przez Jörna Utzona kosci6l w Bagsvaerd w pobliiu Kopenhagi. Dia architektonicznego wyra.i.enia specyfilci tego miejsca wykorzystano osillgni~cia nowoczesnej technilci. Materialem budowlanym Sll betonowe plyty Sc:ienne, uloione na zasadzie k.ratownicy. Uniwersalna metoda nagina sil( jednak do szczeg6lnej przestrzeni, tzn. wewnytrznego sklepienia w ksztalcie muszli. Konstrukcje z betonowym sklepieniem iebrowym stosowane s~ powszechnie. Utzon jednak uiywa tej tecbniki dla wprowadzenia niezwyklych, obcych form. Ksztalt wnytrza nawill2lJje do dachu chiD.skiej pagody. Egzotyka formy ma na cel~ problem.atyzacjy i komplikacjy odkrywanej symboliki. Moina to po:i;aktowac jako i.w:r6cenie uwagi na sekularyzacjrr epoki, kt6rej trudno ~rwc symboliczne odniesienia do religii i do przestrzeni kultowych w sposob autentyczny. Odczucie ducbowej atmosfery pomieszczenia poprzedz.a bowiem wszelkll refleksjl(.· .. , edni W programie krytycznego regionalizmu zawiera sil( b~d.zieJ bezposr stosunek do otacz.aj(lcej natury nii w klasycznej awangard7.le. Konstytutywne
jak
34
A eh. ekt des Witkrstands (w:) A. Huys.wi Por. Kritischer Regionalismus-TMsen zu einer ' 11 ~ ls R . bek Hamburg 1986, e · em
ll.R. Sdierpc; (eds.) Postmoderne. Zeichen eines blturellen W. &:
m-m.
bei
H f~IN% ?Av1z" • )fJ1
208
e cechy regionu, odczytywam: np. z ksztahu
„
p,rchit.elclura i urbaniMyka
-
209
u 0 tenderski architckt J lerman H e-rtzb-g1er11 . . J• • '"' u waza 7.c , -7 , 1 iern architekta. jcsl wyra:l..an.ic przestrzcni h· . , ,_' · ~zc .cgci nym 7.adaO . , a1• nrnz r..Oryt.ar;-:y v-.. J k. f' ·11ycb , pom1cs7..czcn do pracy w form· h k '. . ' ; • ff~ on crcncyJ . . . .. a.c , torc mog.;:i byc za.a.d· l . f7.t'l c-.llow1eka w w1eloraki J rozmaity spos6b K „„, „ .ap owane P · 1 · · · ·" ay.._,a iorma pnw1nna „ . nie · byc oboJ~tn a, ecz zaw1erac Jak naj wiectj ofcrt . b . d k 'I ' a y l.pos6b wyk orzy<.;t.ania nie byl przyp1sa.ny o o rcs oncgo k1crunku a form· b d . . . · . 'k " , . a u z11a CJ
„ , .
,
~u moiaa ziluatrowae przyldadem bolendenkim.
n Por. H. Hatzbergcr, /Jaulen und Profek tt, 1959-1986, pod reducr4 A. Lüchingtra., Dm Hu119117, 11 Tqoi, Archiuk11v für Mm.scllln, (w:) Blomeyu{Tlttu, A. 145. Jt lbid„ I, 146. . . nd Basel 1981 ' ' Por, K. Oarbrecht,
210
II l'INt. 1'1\n. 1
1IAl\J\
~ . '" ··· da S:lCl'\lu()WCj dcccntrnfü;oqj i l"nr111 an;hikktonic'llly ·I1 c1tlosc1. "°:ill • ·' ,.. • ,. .· , . · • . . .• " c.: 11n111·ili. . „ oplll'l:t na wspo., lucz.c:;l111dw1c :;t 111 kl111 \; spolcc:1 n . · wto cglll't 1 11ro ~. . . _ . . · lt 1.ak llllh , b er wprt)Wudi a do budyuku mwslo. p11.ywolu1,1c wiclura•·· . . . 1. ,. Hcrlz erg . . k . . . „ic sko111 . i·c„... · · obswnum nucsi amu 1 prn1,;y. 1 1erw\'l111c 1,hth)Wt J • rzcruu i u 1 ""11 1 • . . ' tnn llUW·t J. "'lltl' c l)')litCZllO.iC kotnplckillJ hudynkt)W '/.. p1)hltsk11n dWll l"' A C ~ '. . . • , " .. . . . --1:111 '\lllllb~po~r.... >lanu tcgo nie dalo sr\; Jed Jnko c·il '·' spru. . tutk .zrcul11.owl1 . . c. Komplcs . · 11sc d ooro. l wiu wrn~,cnie :;;,cn:gu wysp. Sam urchtlckl m ow1 1.us n slr11k tui"i.1.· osicdluw .
W prtypadku ukoncz.oncgo w 1~84 rök u dom u stnrd>~ .. De Ovcrloo~" wc.'
bC'L konicC'Lllosci wychodzcnia z domu.
6.
suli . wu6. W1ri.nl' sl a jL: sir lnkulnc tln r1ruki k ' . • 1 11 • . Y 1 11rh11n1sty .. . 1)f film.nftC'/.llCl!,O dyskurxu. 11 :ird11td.tt1r'/c i . ·" .· . · t:1•,nq . ntq•,11 clo · m11.:.~c11 wl:inonl'. .1 1 .111 . knnt,yngl'lll nl:. l k1.l:st ntc:I w11 w hudnwn niii ·, k . · .l s Jil 1;q11n1k1 • • . H n p1upnut1yk •1 1 . K o ncc p l.([11 k ryty1::1.ncp,n l'l:gionali·1.1nt1 sk ' . ' . · ' oc nnwy m111stn . • ICI nw11n11 ll'SI p „ • • k . iu ;irchitckl11 ry wyl:11:z11iL· jakl) s"ltik 'i , 1 • • •• •• •tkllW u pn1mo " 1111 , . . „." .111 llllllllllC'l.11 •( 't"1k· , „ . sWilldC1.ylohy, 'l.t.: kkq:i 1) lll l'flllWildt.l'llill l'll k .' f' C : ' IC fHllfl-JliCIC • . 11 \;fllllll l'/ Jllll llll' . 1 ·t11 111 1 /, will pr:1.croh1n1111 . 01 w:i rt:ll' :1 rd1itd.t ui •y 1111 sii s w as1:1 .„ ' ll1l ,l l.ll Y SWlll( '.IYl'lll h F k kV n1icjsk1i, '/,it plll;i'.qlkowa1w j1ri. w 1'11n kl·i11w1li· . . ." ' III pnmslnj 11 ko nty nl-\r.nl lll'. Ryl~ory styC'l.llY l11nkc1011ulmn 1A' Curh11s1crn 1tlnsil ·z"" ·1Jn•„.,„. . 1111 ~ 1 II ~ 11'(1'~ .,., \ 1 y/Altl(,;/,11\'. plt1Si'.C~yw1c .p1>dst :1w~~w1·1: lj. bez histnryt:'l.nych i rq~in nalnyd i •\~l\l.rykrji . Wlnsnrn l uluJ 11usli,,: pu 1c n1cwy wa~.1111c :1.hli·i.cl\k do md nlizyk i ,111 1,LI·· , ,,t) f,·c1. •'J.C. o~o~,11.11 './JtSatl n ic:.ll 11~rn~li 6 „nt1l'.1ny'' i.;·1fowicka . li11r111y 11 r1.:hilcktonic:1.11c ngrn· nlC'l.llJll ~ olc uzm h1111u . 11:·uk1yk t , sp11lcofü•j, lcc'I. jcj nk dctcrminujll. KM.nc prulttyk1 mog:t wy pchuac, a 1110'1.C nawcl wyczurpywac jt'dn 1 ~ fnrm~ .
„.
„ . . . '"
•
•
•
•
•
1
V
"
1.
.J
1
•
•
W C~l olycC 11 it.;nticckicgr1 idllltlil'.lll ll WyC1.llWUIHl COS '/. Ukll'l.!UICj llltllj proh(Ctnlllyk1, skurn i'.astannwiu1111 sii,: nud 111icj:1cc111 nrd1ilckt11ry w „k.r(Jlcslwic st.luki". Ko nccpqju l lcgla wnhalu si~ 1wmi~h.y intcrprctacj11 nrchitcktury w scnsic „1'ewnylr1.ncgo" pr'l.cdstuwicnin ducha n l'cnomllnol11gici'.n11 unnlin1 r osi'.c'l.Ogb lnyc h hmlowli. l l cgcl·m~l11 1i:t.yk hyl w nic'l.~od1.ic ·1.c swoim l'unomcnologiw.nym sobowt6rc111 ·11 . lh ul okn wslC.'1.:'.I, nie rM.wii1:wjc jcdnak d'l.isicj· S:t.ych problem6w. M o~.o tylko pok.1w.:1c dzicjc pmxlwspblczc:mc.
"!'
tym .micjsc~ chcialb~ uzupclnic moje ro:.-.waiania kilkntfül rcllcksj11"1i metodologi~oym1. Za pomoC4 basef ucicstnictwa w hud owllJliu i krytyc-~J1cgo
regl~nalizmu e_hcialbym wskazat pcrspcktywy prt.cmyslcnia nn nowo rch1cji pom~zy architcktur, a urbarustykll po poraj.co k.lasycznej awangardy. Wi~
~l~tiC'ZJle~o dyaku.rau ,z .miastcril nie musi wcalc zostllC priccl~ta.' ~~li ~ emy kierowa6 11~ poruiszyml przealankami: WlaAclwe przcmyslen1e obu b~ IU~je po1tmodcrni1tycznll idc~ filozofü. Odrzuccnlc spolectJ1ego pod· :•otu zbaoroWo&o muli dokona6 ai" ~iadomie. Pora:l.ka klasyczncj awang11r· ~=ac~. pozo1tawanie w sidlaob rnctaflzyki. Oczck:iwano bowic.m:J miasta dz. d0nego · W poltmetaflzye'lncj postaci ntozofii zachowaly siq d41.c~a tu· em~i, leci nie dad7Jl ai~ one dzisiaj bC'tpoArednlo zuniwer·
" Por. 1110J11 ksluiky: .~'.1·thrtlk tlr.t dr11w:hrn ldr11/Lm11i,t, Wicsl"indl)ll 1'111.1, ~. 2751 n11st
MICHAEL NORTH
SFERA PUBLICZNA JAKO RZEZBA OD CJVITAS DEI DO ORNAMENTU Z LUDZK.lEJ MASY
Najbardziej znacz~ce dla rozwoju rzeiby publicznej ostatnicb trzyd:ziestu lat bylo znikniycie samej rzeiby. Od chwili kiedy Homage to New York Jeana Tinguely'ego ulegl autodestrukcji w Museum of Modern Art w 1960 roku, razbiarze poszukuj~ sposob6w, by uczynic obiekt niewidzialnym, niematerialnym, nieuchwytnym, a jeSli jui. rze:Zba siv pojawia, przyjmuje ~to nieoczekiwanl\ form~. Jak pisze Rosalind Krauss: „Dziwne rzeczy okre51amy mianem rzezby: W(lSkie korytarze Z monitorami telewizyjnymi umieszczonymi na koncu, wielkie fotogramy dokumentujllce piesze w~6wk:i po kraju, lustra umieszczone pod niezwyklymi klltami w zwyklych pomieszczeniacb, linie rysowane w piaskach pustyni" 1 • Ac:z r6znorodne, eksperymenty te, rzl\dzone t!l samll potrzebl\, zm.ierzajll ku jednemu: przekroczyc ogranic:zenia narzucane przez cok61, przestrzen galcrii, wreszcie przez sam~ sztuky. z oporu wobec utowarowienia sztuki rodZ!l siy prace tak efemeryczne i nieuchwytne, ie nie mogl\ byc przedmiot~ handlu, inne umykajl\ monopolizowaniu poprzez multiplikacjy, ':'111CCStwia ich wartosc rynkowl\2. Polityczny wymiar owej postawy czyn1 z wiyk-
kt?ra
1 R. E. Krauss, The Originolity of the Avant-Garde and Other Modemist Myths, Cambridge, Mas„ 198S, s. 270. JeSli idzie o rzei~ Tingutly'ego, por. H. M. Sayre, Tlw Object of Pufor~ce: TM AIMric1111 Avant-Garde since 1970 Cllicago 1989, s. 3. Inne przyklady, pot. L. R. Llp~, Changing Essays in A.rt Criticism · Ne~ York 1971, s. 261 -64. Lippard odegraia znaczlle\ ;,~ w dyskusji na temat demateriali~cii sztuki'', w ktorej warto tei wymienic: H. Rosd enObb~rgh, _; A · " ~ · M F ·ed .A t an yect ouu, llXIOtl.S Obfect: ~" Today QN/ 113 Audience, New York 1964 1 • n • r ·~onim", Dr S, czerwiec 1967, s. 12-23. Am ·can Art Sice 1900, Na_temat tej .poatawy i- prac .z niej wynika~cych por.: 8. Rose, tri
-
S[cra publiczna jako rzefüa
. , . mmulowa.nych ni~ ,.rzeib„ wy1:'owiedzi publi~e. ~a.n.y w naturz: . . .J....:a""Y status odb1orcy. gdy kwesuouuJa CZ"! Sto ko szruki na·d8.Ja cez vw=......... · .· · men:. - bserwatora, jak;i narzuca muzeum lub galena. ·~edv ti..:.i. . 1 pJacyi:na ro ~ o ·· · H ~'ll.l aw~lll~owe zaprzecza wlasnej autonodzi~ : p1sz~ . a~Te - oz:natza to .enie odbiorcy''3. ()d samego eia wazmeJS:Ze Jest doswiadczenie, ~o rodz:i. Zwiiµek ob):d~u "'')'~~ poza . czysre ~aloienia: &'en J ubliczna staie si~ rzeiblt· Art)-sc1 racy, Jak Ric~~~ s.erra, k.-torych ~iem i~: P_ . ·e ~terialnego charakteru przesmeru 1 Jaki.e cz~to zapozna.;~„ ~~~ . . dm" ' obecnoSci obserwatora, jego „'; r:zult~cte CZ?'!l.I~ po . 10rem dziela"~. · N~ca koncepcja., v•edie lctoreJ rzez~a StaJe Sl~ p.ublic:z:ua. gdy C"l)1li sv.·oiit t . tem doSwiadczenie przesrrz..."n.Ile \\1dza. '"'}"'1:arla wplyw na \\~Y..ko ~ fortec Serry po dekoracyjne. obi.: kty zdo.b~;ice ?1opping ma!ls. Jci: ·est cos eo J:!czy cale spektrum reali.zagi. od nurumalizmu po polityC'ZD1 ~tarj~'Krzysztofa Wodiczlci, ~e to ?rzekon~e uj~te najt.rafoitj p~ Krauss, kiedy pov.iada on~ ir. rzezba wspokzesn a b1erze za temat „publiC211y. konlO\· encjonalny cha:rakter tego, eo nazywa.my przestrzeni!! kulturowf!. i kiedy opisuje przejScie od wewn~trznego obsz.aru psychiki anysty ku pm. strzeni konwencji publicznych jako zatarcie zadawnionej opozycji ~ a.rt}"Stll i odbior~ kt6re czyni z rzeiby ci2:ielo potencjalnie publiczne. Rozzi~ m.i~ Szt1.lkll i widzem znika., odbiorca wk.racza w jej dornen~. c:zyni wlastc doSwiadczmie przesrrzenne temate:m dziela. Rzeiba wspökzesna zdaje St obiecywae pu.ezwyci~e konflikt6w, kt6re zagraiaj(l samej koncepcji muk:i publicznej, chocia.i ~e ofywaj;i stare k.omro"'·ersje dotye24ce rzeibyput1.icznej. Je.Sli a .eczywiScie intencjll rz.eiby wsp61czesnej jest „ak-tywne wpro11i-adzanie tud2:i w kontekst .rzd.biarski" - jak Nierdzi Richard Serra w Xlö~; 2 Tlil.ed Are - dlacz.ego odbiorca nadal ma sillle p oczucie izolacji"?6 Byc moie odpowiedzi na to pytanie naleiy szukat w dlugiej b..ü.-torii mt"'..a· fory sfery publiC1.Dtj jako rzeiby. metafory przywolywanej nadaJ, acz moi: bezwiednie, w dziebch postmod~cznych, cboci.aiby w realizacji pm,-gotowaoej pruz Beuysa na Documenta 7 w 1982 roku. 7000
:nry.s
·
:.:::v.'Ych
Ner.-YortJ97S,s..iz2-23, 274-M..Reatizacjelarlli11J1Mzt.ob lat (i(). ipoczlltbl TO. ~~~ ~ ob'.711~ laktyt. Z nqi na to, 21: te giga.o.tycme prace rzadko da_R ~ <~ -=zqjlk w fomieck*m1W>11 1
nm.a.
l...iJiParo:
••a.ar_,.....,._„,,..,,~NewYort tm,s.270.
.„ -.;.
C)t. w: G. Glila:t, Sar. Wtrt Slin ~ ProtQ
3, ..,.. ' "
1
taiAc
l,
„
..
New Yort T_._nJ 7.'J-- .
.
215
rysi~ wyStawi~nych na sprz~aZ. uloionych w tr6jk!!l baza!towych gla.zöw wskazywalo na Jeden, samotn) d... ;,..., ; , _ ~·· • . · ·b ·ft ~-i...: • • " 1-"-l.l.U.........e 11.o ncepcJ1 zru1 • kaJJ!cego dzi~ rzez '.<1.l:>A.!ego. :aore rozpraszalo si~ w mi~ wykilpywania glal6w7. ~zb~ prz~1sta~a s1~ ~· sfer~ pubiiC'Zilil, jej iStOt!! bylo dzialanie sp-01ecznosci, ktora kieruJe s.i~ wspolnym cekm. Chociai dla Beuvsa d.rzewa by.ty nie"·~,rpli.wie wa.i:n:, napra~d~.i przede w~zystkim chodzilo m~ 0 zmobilizowan.ie lud.zi do wspoldzialania 1 ""''Ykreowania tego, eo ok:reS!al mianem 3 ,ne:ibY spoleczn~" • Chaotyczna pryzma skalnyc.h odprysk6w miala przeistQCZYC sie. stopruowo w upo~dko\l;aJJ.'! srruk~, kt6~ nazywal takie „a.rcllltek"t11rl! spo-leczn
dzi, 2.k u Boga o.ybranym i dtogo-.-.!nnym. v.-y ro"'ll.iei. n!Oy
~...-e kanienie, ~e
budowani jtlo d uchowa S....i4ryuia [l Piotr. 2:+.5].
N3.]bardziej rozbudowanl!; jej redaktj~ daje S-wi~t)' Pawcl w liScie do Efezjan. gdy pisze, ie nie SC! jui obcym i i pnydiodniami, alt-. v.-spO!obp„~e13llli 5'
Pawel p osluguje si~ metaforlnota, kt6ra w owym czasie byc moie w og6le nie posiadaaa Sv.i~tyn.i w fi.zycznym sensie, staje si~ figuratywnll budowll!, w koncu metafo!l Jerozolimy Niebie.skiej. W pismach wczesnego cb.rzeScijaiisrwa metafora pojawia ~ na okreS!enic tego, eo Augustyn nazywal cfrito.s. T o ,,zbiorowosc istot rozmnnych dobro'i\.-i ~.
1 Andreas Hu}ssen nazyv;af'
„-:
1!11•
1m_
MICHAEL NoR,
--!!!
216
,i„.;„niu do wsp6Jnego celu" 10 . Utrwalona w lej fo . W ~nycb w V't""' rnue wo e bdewocyjnych, przetrwala w~dard.owym, emblem~tycznymuXciu wte~ . -~„..ru w Emblems George a W1tbera (1635) POJawia sj„ sztb po w1ek. Sted~·i · . , . .. . ... yc . ·-..MI zawieszony w przestrzeru szesc1ao, a poruze.i sztychu wiersz przedstawtaJ.t-J •
·llCYDl zakoilci.eru u:
0 nasf.WUJ , . . Panit abySmY w takie kamienie siebie urobili Dozw61 1 spraw, '. . """":v.~ w s~ Ducha Dlle:JSCC - - . _, · ocnilP 1 niczym gillllCh jeden zwarlszy Sl~ llill ·
..
U . k:ano si~ oczywiScie, do metafory za ka.idym razem, gdy przychodzilo cie k.f-.arii faktycznych budowli. Opat Suger, kt6ry zawiadywat Przebu. do k:onse - J . • ed kied h ·~ t ' · · • dow:i St. Denis, pierwszej go~ckiCJ .kat ry, . Y _c ~;1 usw1~c~c ~rz~~~ wzi~~ konstruk:cj~, powolal s1~ na LiS: ~o E~ezJa~ 2.19 . T rzy w1eki poznitj wiel.k.im projektom budowlanym pap1eza MikolaJa V towarzyszyly _te same wmety dopelnione poematem k::ard~a Juana T.orquemady, op1suj~ wsp61no~ KoSciola jako bu.dowl~, ktore) ,,mury s~ wiara zbudowana z k.amie. 13 ni obrobionych i trwalych" • Gdy Beuys odwoluje si~ d~ c~j~skiego i~eatu ~sp6l~otowej ~~~tu· ry spojecznej upostaciowane.i w p1~knCJ b.udowli, g~Zie _k~i.dy k.amteo Jest nieodzowny dla cal~, ro Suger i M ikolaJ V posrugiwali s1~ metaforlt kongregacji jak:o budowli dJa legitymizowaoia swojej wladzy arcbitektow pofU!dku spolecznego14• Wystarczyto przywolat metafor~ przy reali.zacji projei.t6w Swieclrich. by w ca1ej okazaloSci objawila si~ jej represywnosc. Ok:olo 14
amtU.'' 1 ° Cyt. w: J. Dougbaty, T~ Fi'ml{MQTe Cily:· The City in the Religious Imagination, No~ ~~ ._, 1980,s. 24. Por. Augustyn, DeCMiaieDd, lib. 19, 24. 0 Augustiailslöm zasiosov.'2lil: ~ z LJstla do Fietjaa 2:19 por: 0. von Simons, The Gotlt~ Cathedral: Origins of Gui!.r ArclriJecJwe tad tlte JI~ Cottupt of On/er, wyd. U, New York 1962, s. 130 przypis JQl
G. W"ldler, ..4 Coll«tion ofP.mblaru, ..4ncient 11Ni M""61u. !63S; CoJumbia S.C.1975,5.22!lane pnytiady 1qo anhlanttu, por ll8llo „Cnbus" (w:) A. Henkel i A. Schöne, ünbltti'Af4: ~ zw ~ da D7 -1 XYl1 JalvhuNluts, Stuttgart 1967, s. 7-i. P~- lll ClmOWieD """""nem W'dlieta w: Wiliam A. Mc:CJung. TM Arcltitecture of P•amse: Sw't~ of 1913,1. S4, 61. McQÜOgzwnca uwag~na~ emblcmatuMialtt Nii~;4• Z ~21, ··~ oczywisfe, ile Wither nawiiµuje tu do ~fe-zjau 2:19· U Par. 0 . YCID . . . . op,dt. a. 130. . : c. w. fJt T1rll MOii Pnf«t P•odW: Albmi, Nidro/JJJ V, tl1ld tJte /~ Oj rl"-"-ifr 6i . . . 14'7-SS, Uaiwnity Park, Pa., 1974, s. SS. Por. C. przylW 0 . ..-. ,s. l'"" . ur.. -., op. ...... ...... fg/jlitJJ "7„ w: W. Walfd, OthUtc Ded.otio1&: TM Polazzo IJuetJ1L ilt UrbiltO 1114 (w:) Art -4 Ardrbfdln /lt dte Senla of Politla, ed. H . A. MilJo.11 i L ~ .., M~. 1 ~• &. 39. Wedlua Westfall~ Fllarete wk.Jada te alowa w usca FJlllClll'O. u
'!1-.-:,.,.,,..,,Batdey
·
c-::- „
=
wauan.
„
„ ....
Sfera pubficzna jako rzeiba
217
Tutaj Illetafora ~a po~erciza:6 wlad~ paoa sekularnego, slufy za.chowaniu r6in.icy mi~zy ~ a lllZ~Z)'IIl.1 ~~~· !a wersja zostaje doprowadzona do Jogicznej kook.l~Jl, ;rzy wie~ pozrueJ, kiedy Giambatista Vico reinterpretuje staroiytrut opow1esc o tym, Jak posluszne muzyce Amfiona kamienie ulofyly si~ w znury Teb. Vico odczytuje mit na spos6b alegoryczny: Amfion to antyczny kr61. kami~~~ ci.' .krory:h nazywa _„ciemnym plebsem"u. z czasem C1J1b]e:lJlat chnescl)aOSki.e.J wspolnoty stal s1~ alegoricl. despotyzmu. Cos z tej historycznej ambiwalencji przetrwalo w pracy Beuysa, ujawniaj!lC dwuznacznosc zawart14: we wsp6lczesnej metaforze sfery publicznej jako rzeiby. Niemal od chwili obj~ katedry rzeiby monumentalnej na akademii w J)üs.5eldorfie Beuys uczyoil warsztaty i konferencje ~ci~ swojej sztuk:i. Zamiast wznosic pomnik.i na serio rozwa.ial, jak srworzyc ludzki pomnik., dz:ielo spoleczne zbudowane przez jedoostlci, z kt6rych kaZda bylaby ,,neibiarzem lub architektem tkanlci spolecznej". R6wnoczeSnie utrzymywal, i.i te in.dywidualne wysilki przynioslyby w efekcie „TOTALNE DZIELO SZfUKI PRZYSZLEGO PORL\DKU SPOLECZNEGO" l 7. Spos6b, w jaki jednostkowa wolnosc godzilaby si<; z totalnosci:i systemu spolecznego, a tak.ie jak wielu architek:t6w czy rzeibiarzy mialoby wsp6ltworzyc pojedyncze dzielo, Beuys pozostawial wyobraini publicznosci. Implikacja T otalnego Dziela Sztuki sugeruj::ica calkowitll integracj~ w ramach caloSci zdaje siv jednak k:l6cic z Beuysowsk.im pn:eslaniem wolnosci. Historia dowodzi, i.e metafora tego, eo publiczne ja.k.o neiby kryje w sobie obydwie moi:liwoSci: solidamej wsp6lnoty i autokratycznego po~ . Podobne ambiwalencje niesie jej zastosowanie w nowoczesnej myili polityczntj. Jean-Jacques Rousseau, m6wi~c w Umowie spoiecrnej o budowli spo.lecmej, przekonuje, ii. prawa mu~ opierac si~ na zdrowym ro~ku ludzi, „wspom:ik6w owej budowli" 1 !1 . W 1830 rolru Charles Duveyrier blezllC ginach .Rousseau z io.nym symbolem wsp61noty ludu, odn~ si~ do polityki ciala, tworzy statu~ wolnoSci, ktöra m.a nie tylko inspirowae ludzi, ale przyj~ ich do swojego wn~trzal9. Projekt Duveyriera nowej stolicy Fra.ncjj uwzgl~ zasadzie skomplikowanej .lcryptoalegorii - w zlotej ksi~ze o ksi~. i:tOr)· lud~ pl'Z}pomina Frmcesco. . y ~ 1• 77te NewScw1uo/Gi4mba1ista Y°JC.O, tlum. T. G. Bergin an<1 M. H. ~1sch, I~ N: „ 19 • '- 44. "W lej to epoce wyröinili si~ tacy poeci teologpwie jak: Orl~ Limos, M~JOS 1 ~ t10ry l ponmaNcych si~ samolnie glaz6w - nieokrz.esanych Jilebe.JUSZY - W2'Jll6sl mm) Teb ' NllJlka nowa, tJum. polskie T. Jakobo"Wicz, Warszawa 1966, s. 61-62. 11 CyL w: C. TlSdaJ.1. Jouph Btuys, New York: 1979, s. 268, 269. . . b, .l'odobni ... rzed · · · gxnachu budov.niCZ)' bada 1 rozpoznaJC ~t, 5 . e ,... P wznsesiemem . :na od uk.ladama ustaw Pl?ttonac~, r:zyz.dol:a on utrzymatci~, ~ pnwoda11.-ca ~w:> im dobrJdi samych ~ ~ ale uprzednio spru„dza Cl)' lud, dlt ktbrego JC pr=acza, ~ lprOIUC". J.-J. Rouaeau, Umowa spokczrJO., tlum. 8. Baczko, w amawa 1966, s. 53, por. t.ez: 2,
,„
„
nralz. 12. awJ s·-""';_ ür Fronce u Par. M.. Apllacn, MllrialrM iNo Batt~: &ptlblk111t bMgt:ry ""'':"'--:. o rzeZb : 1111-18>, llmn. J. UO)'d, Cambridg: 1981 , s. S7. Ta wersja metafory sfcr:y publicmeJjak }
~flcam :-.oR-
218
----.:.:.:.::
. , -„,)lÜ.e v.· k.s:rtakie kobiety: w faldach jt:_i rozv.ianv~1.. • Jd · · \.ll S1al ·-t..,.:,f; galerie, ceatry, promenady. ea ukazarua SYstemu rT" • . _ nualy SI~ ponu~ , b 'unk , ~ gigantyczn~ postac )'14 wyr a.zem ~c U: wo bec praii„·~ao .iednokthrycb opiera sicr 6w system. Olbrzym1a, postac mo~ca potni~~ • • ~ 1 tlumy S}mbolizowala spoleczenstwo obywatelsk.ie on:o~ " ' SVo'OIDl ...~--• !:-"'"~ napnv.-achjedno.stki.Xiedy v.· 1885 roku erygowano Washington ~fonumtn:_ Wmthropzawarl jego poch'Q,·~ w p odobnych Z\"\Totacb.: .POdkrci: i R0 be rt C. . . · 1 blk" at ii nie jest on monolitem., lecz sklada si~ nan v.1e e o ·ow= eo symboliw.,_J mialo ,,mono drogie sercu N~~u - E PL~~S UXuf. f"l~ - w lllUSacli, w l.'törych pobrzmiewa duch wielkich ~wo:uCJt os1emna.stego_ ~1el"U. metaion obvwatela jako cegielki wspOltwO.fZl!.ce.J rzez~ spo!eczn(! trac:t na chv.il~ repre. ~-ne implikacje. ~ skladowa sta.nowi ~j o wielkosci calej strul"tUiy:1_ .Awaogarda ~tköw dwudziestego V.'leku uczyn.ila z metaforJ iawoia. nie wzyv.~ do nowej rewolucji i konstruowania wizjone.rskich utopi w Niemczech u progu pierwszej wojny Sv.1atowej Bruno Taut proponuje .K_a. ~ PrzyszJoSci, komunit.aria.Dski symbol maj!lcy stac si~ m akiem firmowym Bauhausui 2 . Wolaj~ o DO'*'C, sek'Ularne, rewolucyjne katedry..,\\' huC)i::h ludy stanov.;}yby organic:zne czlony ( Glieder) wielkiej struktury architck· tonicznef'l 3, Taut na~-i~ wprost do metafory uS\\i~j'!cej ka~ g~ cyck+ Przekonanie, ie spoleczelistwo moie si~ odrodzic przez przeiStocu~ v.· v.'ielkie dzielo Sltuki, bylo tak silne. ii: jeszcze w 1944 rolru inny v.-iclki or~ _
nial olbrZ}~ SVi'•
•
=:
do~nik nowoczcsn~
Sigfried Giedion, serio
v.~erzyl w
moiliwosc ..kolcl:.-
cywnych wydaneD emocjonalnych, w ktorych ludzie odgrywaliby r6wn.iewai114 rol~, eo sam spek:takl i gdzie tlo architektoniczne, ludzie i symbole sta· nowiliby jcdno5C"H-. Giedionowsk:a formula nowej s:ztuki spolecznej dowod.zi, ie niektore pnynajmnicj ijav.'iska postmodemistycme, jak cbociaZby propozycje Beuysa.
Sfcra publiczna ja.ko rreiba
2J 9
!>Vo-e ir~ w_modernizmie. W ha.Sle Giediona k:ryje 9~ jednak: ponura iron.ia. Fakt, ze m~gl w _1944 r~k~ nawolywat o „kolcl..~'11.ne wvdarzenia cmocjon:alne", gdzi~- ludzie wtap1aliby si~ v.· tlo arcb.itek."'lo.o.iczne. -~ia.dcz" 0 palicycznej amneZ]1. T o prze...."iei naziSci uczynili z ,,kokkty'll>n ych V.'Vdarzeri. cmoc.ionalnych" klu~o_v.?' element swej dom.inacji na.d ~em.cami. Tabe filmy jak Triumf woli_Leni ~et~stahl- operowafy s--..aran.n.ie zork.iesrrowanym ~~ atni~ ~u i h~~~1cz:ieJ_ arclllicl..~· ~~~j wklade:m A.lberta Speera do sztuki novooczesne,J . ~azistow~y ~strzov.1e propagandy spetjaliwwal.i si~ wtym, eo Robert R. T aylor ok:reS.la JakO .•a.rch.i~ ludz.k~"l 6, a Goebbels nadal nas.zaj metaforze prryprawiajl!CY o dreszcz wyr.u: ,,Mljj stanu jest rakie MtYSt+ Lud.zie ~ dla niego .o.iCZ)'Ill kamie.O. dla rzeibia:rza" li. -Tak to ~y totalitame z:realizowaly w opacznej formie utopie anvstö'Q.· moderoizmu. Sfera publiczna stawala si~ dziclem szruki., ale tylko w6~·czas. k:iedy przeistaczala si~ w to, eo Siegfried Kracauer nazwal ..ornamentami ma~ sowym:i". „ omamentem z ludzkiej masy" denotujll-Cymi „om..o.ipotencj~ dykwury" 18. Czlo\\iek: stawal si~ omamentem nie tyl.ko w nazistowsk:ich Niema.ecb.. Kracauer uiyl swojego terminu po raz pierws.zy do opisania popularnycb w Niemcz.ech amerykarisk:i.ch pa.rad rülergirls. Dla Kracauera 6w rodzaj wica, gdzie ca.ly szereg powta.rza te sam.e g~-ry i krok:i, omaczal degrad~ jcdn~ sprowad.ze.nie jej do trybu w machinie spolecrnej. W podobnych spek:taklach ludzie ~ .,cegielkami i niczym ponadco. Przy wznosz.en.iu takiej budowli chodzi tylko o wymiary cegieiek i ich i.losc. Stosuje si~ do rego lu~ mas~ Ludzie S1l tylko„ . elementami figury, a nie, jak im si~ zdaje, uform.owanymi wewn~trmie jcd.nostkami"29 • To, o czym marzyl Taut, czyli wielk~ budowl~ skomponowan!l z jednostek - Kracauer dostrzegl w kapitalistyczncj uniformiz.acji. D ose bylo j l! zradykalizowaC, by przeistoczyla si~ w nazistowski spcktak:l. Kiedy Beuys n azwal swoje prace ,,rzeibami spolecznym.i" cxy „archite.k~ spok:cm~", powinien byi zadrieC na mySl o tloionoSci tla historycznego i politycznego, lct6re przywolywal. Podobienstwa mi~y jego „architeknml
roialy
u WedlugJ. Fldedidda, Kaudra S..ia.tla Speen "'T "'"Od.zi si~ be.zpoSrcdnio z Fmi -..ubl S..-uuia Gabo z 1929 roku i Bauhausov.-skiej katedry pn}'SZloSci. Por. Elderlidd, Total DAd Toudilarian An, ..studio lntauationaf', nr 1 9, .tv.iecieii 19i0, s. 154. 2 • R. R. Ta}-1or, 1'ee Word in Sto11e: ~ Role of Ardrilecbln in IM S arioMi &dalis1 likdigy, Batcley 1974, podpis pod iJ. 45. Na temat na.zistowskich tendentji ,..widzenis w ludDach ~
~·" Por tei s. 169, przypis 49 i 163. n ZpowicSci Goebbelsa Mb.:hMI (1929). Cyt. ""E. M . W'ilkinsoniL A.. Willougbby, ' 'Sta> do U.. ang.. F. Schillc:ra, 011 tlt.e A estk1ic EdMcotiOll of Mllll ( Über t& ästelisck ~ «s Maisdia. Üsty o a 1etyc:mym ~'IDIÄI alowi«a), Oxford 1982. s. CXLD. u S. ~~ Od 0Mi8ariqo drJ Hit'6a. Z psydtlllogiijibml ~c*iqo. t1um. E. ~- ~ i W. Wenmstein, Warszawa 1958. s. 94-9S, cyt vr.. K. Witte., /lllrati.ctiolL lD Siqfried „llit Aloss a r -1--, "New Gcrman Critique", nr 5, 'fliom& 197.5, s. 6L 19 S. Kn!cauer, 0.--11t r bld:rkiej 1111uy, tlum. C. Jmne. (w:) Wol>tc/asryr11111, red. H. Or~ WQarawa 1987, a. 12.
-._:r
220
spoleczn:t" i nwstowskl! ,,architekturl! ludzk~" uk~j~ j~ bardzo dwuznacz. . ...,.."" awangarch! i wla~. W rzeczywistosci to tzlldy CUropeJ·.1.: nesl!re1a.gelDl\"M'J , .ak b. k ku ~ "6.le . . doko-hi.r odwrotu od nezby J o o 1e tu :11erze publiczneJ· J·~1. pierwst.e IJ4J} glii" . s h Z"ed Cl.\.O J noczonych szalenstwo na rzr:z.' b.1e. wc FranCJ·i, Nic:mci.ech, An i . tanac hi pomniki upami~tniajiire r?~e wydarzerua storyc:n:e z:ap~owalo pod koniec dziewi~tnastego wieku, zas 1ego ~prz_YPa?.a _mrueJ ~1~~~ n_a _Iata bezpo$red. . nnedzaiitre wybuch pierwsu:.i WOJDY swiatoweJ. Pozrue.i, wedtug Erica ruo por~ . tw · Hobsbawma, akcent p~ si~ ze statuy na o art~ przestrzerue miejsk.ie. 30 gdzic najistotnicjszym elementem ~etycznym, ~a:Val SI~ thrm . Odkrywaj~, z.e widzowic mogll pelnic rol~ pelnion~ wczesrueJ przez monumenry, w.tadi.a 0 kilka dekad wyprzedzilaawangard~. Pömnik demokracji, wzniesiony niedawno pnez student6w na placu Tiananmen, niekoniecznie musial oznaczac gust dla rzeibia.rskich alegorii, a raczej byl wyra.zem buntu tlumu traktowanego jako tudzka rzeiba wypelniaj~ plac. Przed artystami sklaniajl!cymi si~ ku Beuysowsk.im koncepcjom staje problem, jak zachowa.C komunitarne nadzieje i rewolucyjne implikacjemetafory rzeiby spolecznej, gdy w tak dojmuj~cy spos6b spelniaj:t si~ jtj autorytarne mo:iliwoSci. Dylemat ow zostal unaoc:miony w calej ostrosci na jednej z ost:atnicb wystaw w Hirshhorn Museum and Sculpture Garden w Waszyngtonie, w kt6rtj brali udzial Vito .Ac.conci, Siah Armajani, Alice Aycock, Lauren Ewing, Robert Morris i Deonis Oppenheim. Chociai: prace pokazywane byly w przestrzeni muzealnej, pr.zynajmniej czterech artyst6w wc:zeSniej reaJizowalo b:idi projektowalo instalatje wotwartej przestrzeni publicznej miasta. Ostatnia wystaW"a Acconciego w Museum of Modem Art nosila tytul Public Places3 1• Takit wi~ instalacji w Hirsbhom, odnosZl!C si~ do miejsc publicznych, ilusuujc, w jaki spos6b odwrOcila si~ relacja mi~ przestrzenill publicznll a .rzd~ Ta ostatnia przestaJa byc obiektem wyzn.aczaj(lcym ceotrum przestrzeni publicmcj, czynil(C z niej sw6j tcmat. Najwyraioiej ukazuje to Acconciego Fan City. Zeby rozwinitC pod sufit komtruk:~ znylonowych i.agli-namiotbw rozpi~t~ na aluminiowym szkielecie, trzcba Sl.CSnastu osöb. Z jednej strony instalacja zdaje si~ oawllµywa.C do rcwolucyjnydi projdctOw, jak: ten Duveyriera, gdzie wspölpraca prowa.dzi do wynicsieoia idealntj jedn~ ktOrej wolnosc jcst zasadii spajaj~ spolea· noSC,.z drugicj na rozwini~ ~:-sztandaracb czytamy: ,,Zebracy", ,,K.a·
Sfera publicma jako rzeiba
221
iecy'', „Czarni", „c:>bcy" i_ tak_dalej. Jak ~o~~ How,ard Fox w katalogu wystaW'J, w Fan Czty _„~y 3est "'.Yrzutkiem 32 . Wspolpraca prowadzi do padzial6w,. b~cych JCJ ~przeczewem. Alumi.oiowa ko~cja moze byc ~ Jako falszywy ideal powstaly poprzez odrzucerue wszystkich, kt6rzy nie przystaj
':-and .lt
.
Cyt. w H; M. Sa.- op. eil. s. 6.
•&•~
.
_ .-
,...,
....., Clp. Ql.., L
.
124.
-:oa ~liczna jako rzei'ba
213
~
pr200v.'Jlikow sprawiaj~ "tnai:enie milego nielari.u, maj~o byc odbiciem
~ych rel~ ~~yc~ panuj~cych w jego p~-m.eoi przy blii:s:zym
~u okazu3e Sl~, IZ la~'"Y l zydle z~Stal)· .P~n>-1erdzo~e. do podlogi, tak. :.ui)Uo"Wnicy '11\'ll~tn.a s.k~ S!!, ~a ci~e~e si~ rym a rue mnym chaotyczr: ~ rakj ak ~ s.ka.zaru na aesze-ru.e Sl~~·ersami W1ritman.a, na~t jeili 1 ~ Jobn.a .Miltona czy Ogdena ~as.ha. ~v.i.aZki roi~· obydwoma pracami ujav.-niajl! dVillZlla~ namr~ wspöl~ycb pos::z11kiw~ zmi~~jl!C):Ch ku rz.e±bie publicznej poprzez czynienie eftn>i)na publicmego ~'"14 rzczby. Przynosza, to samo Diemile zaskoczenie, ~ kryje si~ w Fan Ciry: por«tCZDY i.nsmnnent - komunalne miejsce ~ b\10-nnia - kti>Iy, gdy go orv;orzyC, okazuje s:i~ :Z:r6dlem alienuj~ unifor~ Byc moi.e r ozczarowan.ia zv.-llµane re wsp6kzes.n~ rz.eibl! publiC'Zru! bi>rt-si~ z poczuci.a, I.e nie ma wielkiego u-yboru mi~· realnymi przesuz.e.~jak ra przywolana w "'i~eniu E v.i.ng, a oferowanym.i przez szruk~, jeSli nav.u dzida obie.cu:j~ M iasto ~iebieskie czyn.i~ 2 ele:ment omamenru 2 hxizkiej masy. Historia obyd'l1.'11 metafor p odpov.ia.da nam jed.n.ak., ie proces mi moi.e ulec odwrocen.iu, a obietnica si~ spelni. D-.;i."B. kolejne i ostatn.ie przyliady pok.a.zujlb I.e z przestrzeni public:znej moin.a UCZ)'Ilic inny uZytek. V-rmwm Vecerans Jiemorial M ayi Lln i 'Cnd i/rr habt doch gesiegt Hansa lhackcgo pozomie nie maj!! u sobf! nie wsp0lnego. Pierv.-s:z:y to powszech.nie maat dwa bloki czarnego polerov.1lllego graniru., gd.~· praca Haackego b yJa cza.~r•':l instalacjll, ustav.foll!! w Grazu reprodu.kcj1! naz.istov.mego pomn.ika '1'2D.icsionego tam pi~l!l 1at wc:zeSniej. A jednak obydwie realizatje sra~ ·\11a:ine v.1.korzystan.ie ·wspO!cz.esnych mo:iliw°'Sci artyscycznych w miejSll plblicznym: pomnik Lin ze \\'Zgl~u na ~ inspiracje l.and artem lat 60. i 70., instalacja Haackego z tej ratji.. iZ jest ~ z oswnich prac anyscy, höfy ..,, przeszloSci paral si~ minimalizmem, koncepmalinnem, pop anem i ~ ~- Co wain.i.ejsze, ob}'dwie realizatje konfrontuj(! widza z JIZbU~ publicz:n~ w kt6re:j artykulujl! si~ polityczne konrrowersje: ich oMcfanic, wykraczajllC poza przei:ycie estetyc:zne, zmusza do uc:restnic:zenia
mdza
•debacie. Ob"1woje usytuowali swoje realizatje nie ryiko w relacji do prz.esuzeai, a1e Icidohi.storii i polityki Viemam Veie.ran.s Memorial wyrasta na ~u osi ~ych przez pom.niki Waszyngtona i Llncolna. Zachowuj~ jedna~ dystam wobec reszty amerykatiskiej .bistorii jest nieja.ko zawieszony po-
~ wielkDn obdiskiem, kt6rego bloki symbolizujll E phcribu.J aouon, a Linailma wahani~i w czasie wojny Poludnia z Pöln.~37 • Dwa sk.rzyd.la pomnib 3llaR si~ ~towae dwie strony konflikru. dwa stanowisk.a w sporn;
~ ~ na wo~. .PI2btrzmna ~oofignracja ujawnia dwoi~ i iro~ ~ JJOdobnie jak obdist Haackego ujawoia pod ~ ~
---
~ Grazu aiq; o ~ lat st.alSZ4. wypdni~ swastybmi 1 namtow.., .... a_ L
ori..... ap. eil...
. L
i9l-691.
224
MICliAl!L NoR
~ . . '~-• JakJ'ego hitlerowscy poprzednicy, acz kierowany odmie . skinlt basl.illlU · . M „ p , . DllYill1 „n„ • Haacke zaslonil kolumn{: aru anny na glowneJ uJicy tni pobuua.anu, . 'eil na nun · mo t to ( „ W asze bylo asta _ _ ;i,; z drewna i tkaniny 1. um1es puJ!W.UUem ...Ä..I • • . l t hb . al osta. teczne zwyci~stwo"), kt6re po Pi~zi~t{:C!Ulili~ ~c ~~ c ll jawni:t. ironi~ls. przypomma, 1ak my St{: nazisc1 przekonani 0 Ost Reerygow ant·e pomnika „ • . • • . ate. k . 1 cznym zwyci{:Stwie i uswiad~a nam, ~e mie .1racJy, s oro pod c1en.k~ warstw~ wsp0lczesnosci tkwill nadal hitler~~sk.ie sen~>'.111enty ..Przypuszc~nie POtwier. . kiedy austriaccy neoaazisci wysadztli w powietrze obehsk Haacke . dzil.o s1~, . ld d . N' go, akt, ktory niczym bistoryc~a klamra. sptll . wa wy ~~zenia. i~zcz
. zna jako rzeiba Ji
~
225
.
. ·ako iyj!l-cych, kiedy ich sylwetki pojawiajii. si<( w lustrzanej tafli ' il ostatruo · uwag{:, ze · o b yd wa granitu. D onald Kunze zwroc ll'YP°terow:·ajiic si~ w sobie twor74 drugie V - w sumie upiorne X w samym 0 skfZYdla dzi~ odbite sylwetki ogli:t.daj~cycb wkraczajll- w wirtualn
re wywo11"
ibr:iisk Haackego ingeruje w ~od~bny sp.os6b w. sferC( publiczni:t.. W ,1938 ku elnial on wai.nit- rol~ w w1elkim na21stowskl.Dl spektaklu, w ktorym ro spaneJ'ednostki, w muodurach i bez mundur6w, odgrywaly t~ samii. rolir, zmasow · · · K.i~ · y ~os tal eo ßagi i sztandary zapelniaJiice ulice. . od, tworzony, u i·1ce wo k ~' 1 pelnilY si~ ponownie, tyle i.e tym razem ozyw1al Je spor. Haackemu udalo St{: i.a alizowa.C to, eo cbcial osill-&Dll-C w swoich wczcioiejszych pracacb kooceptu:ych, gdzie odwolywal si<( do ,m.etod~ ~nkietoweg~ bad.a nia o~inii public~ej. wtamtycb realizacjacb to wlaswe opllla stawala St<( dzielem, Jak wtedy k.iedy pokwl plan miasta ze zdjyciami dom6w, w k:t6rycb mieszk~ od~iedzaj
· •on.Kunzc, A.rchitecture as Reading; Virtua/ity, Secrecy, M onstrosity, „Journal of Archit~
biral P.ducation", nr 41, lato 1988, s. 28. Utnymujiic, ze przestrzen wirtualna nie jest przestnerull
~" 1ccz percepcyjn11, Kunz.e ostabia si~ wlasnego wywodu. 41
Por. Hans Ht14Clu: Unflnished Business, ed. B. Wallis, Cambridge, Mas., 1986, s. 78-79.
226 , . ,. pi.We w celu osiitgni~a powszechnie akceptowanych zas~.i tyka.C s1~ rozne o ' . . d · · d · · Haackego to rue pubhczne osw1a czen1e przestrzenj il . W pracach LlD l . • • U' . . . • C ubliczna debata staje SJ~ dziel~ ~~· . JawruaJll o~e tstotnci prawd~ na ~at prz.estrzeni publicznej: dopok.i ta m~ Jest_zakorzeruona w sferre_p_ublicz. . kto' rei wartoScill jest debata, a ktor
Tlumaczyla Ewa Mikina o Pot. J. Habennaa, TM Structurai Transformation of the Puhlic SphLre: An lnquiry into a Caugory of Bourgeois Society, tlum. ang. T. Burger i F. Lawrenc.e, Cambridge, Mas. 1989.
EWA MIKl NA
MIASTO, KTÖREGO NIE MA
. Wiek osiemnasty to czas przel~y i metafizycznej zapa5ci. Przestrze, tr . solidne podstawy symbor . n aci . , . . . . 1czne, a rozum pozbaw1ony uniwersalnego opaicia nie wytu:esla JUZ w rueJ ontologicznej i kosmologicznej siatki. Traci dotychczasowe znaczenie miasto-panstwo ale tez· Illl.·ast · · t · · · , o-gauna nuas o-muruc1p1um w nowozytnym znaczeniu. Powstaj~ pierwsze miasta ~ 0 t~~rte'_' (w najszersz~ znac-zeniu sfowa), uwo!nione z murow, budowane,1ex ni~1!0, J~ K~lsrube 1 Bath. Dose przypomniee poi:ar Londynu, ~ienie zie~ ~ Lab~rue, ~eter~burg Piotra i ~atarzyny Wielkiej, Berlin Fryderyka, by usw1adorruc sob1e zm1any w mysleruu o przestrzeni . . Blondel ~~pisze •. ie architektura widzi wszystko powi~kszone, w naszycb m1astach ~zeJ staw1amy latwy dost~p i komun.ikacj~ niz dekoracj~; zajmujesi~ ukladem ulic, plac6w, skrzyiowa.6., rozmieszczeniem targowisk i promenad publicznych.
O~iemnastowieczne miasto nie jest jeszcze buri"uazyjnll metropolill z gmacham1 parlamentu, muzeurn, opery, szpitala i wi~enia, z kawiarniami, ogrodami pubJicznymi, poddaszami cyganerii, fabrykami i bibliotekami. To miasto fauhourgs, jak Paryz, magnackich jurydyk jak Warszawa, miasto-pomnik jak Petersburg. Wiek osiemnastx - czas miast otwartych i „znaczeniowo pustych'' - to tak- ..... ie.cza.s rodz(lcej si~ intymnofoi. Westybule, galerie, sale reprezentacyjne miej-( sk1ch palac6w powoli odchodzl! w przeszlosc: w ich miejsce pojawiajll si~ mniejsze i liczniejsze, „cieple i przytulne" saloniki, gabinety, buduary. Kaidy po~6j ma wreszcie ogrzewanie, z Niemiec na ca!ll Euro~ promieniujct piece, pojawia si~ nowa konstru.kcja gi~tych przewod6w kominowych pozwala- ( jllCa na sensualny i intelektuaJny neglii: przy komink:u, z Anglii importuje si~ lazien..k.i i kJoi.ety ( /es pelites lieux a la mode anglaise). Foucault przestrzega( Pned neg~tywnymi skutk:ami owego ciepla:
228
~'fiasto,
kt6rego nie ma
229
nnroczeniu ~j granicy, ktöra jest ·~•yt:yczona röwnoczeSnie pr~z ~
~~brai:ni~ i iywo5C ~~oSci i ktO~ ~eSla ~ _Iub v.~. o~0 dou:o.;
_ odgrywa_R ro~ jedyme süy ~egal)~ 1 wcale JUZ ru: m~zn":. liczyc na opitt~ CaJtowic:ie zmjenja si~ pntstuen ~J~ choro~. Od S:mlnio~ecza ti po bc; ~ ti klas}~j byta jednofita. W_szelli ~O~"Jek p_opadlszy W U~~ 1 ~horo~ mial ~~ do i swan iJmych tudzi, byl bliinim nnrwersalnynL.. W OSlem.nast)"tn "1ctu ~
litosa
przestnesi si~ rozpada. ~azn~ ~D.stv;o ~nych ~gur-: Sp<>!eczM ?m:stntid:~ roby roz.stglUje si~ zgodnie z jaqS ekon~ ~a..... chory me obchodij .iti tstkich-- lecz jedynie tyc.h, kt.6:rzy nale~ do tego samego ro on Otoczenia.: bli.stci.: ~"Obraini, braterstwo w uczuriach_.. strubura niesp0jna moralnie i afcl~-qie_:
Rodzi si.f( przestrz.en zakreSlana promieniem domowego ogniska., czterech Scian mieszkania, SciSle i ostentaeyjnie prywatna., ale ~kaj~ tei mury no"ll>·oiytnego m.iasta-komuny. Osi~astowi~e . przemiany przesmenne i~ w dw6ch kierun.kacb: megaarchitek:tury 1 mikrost:ruk.'tllr. Nowy podm.iot zamyka sif( we wn~trzu, pustosz~e miejska piazza - prawa spadk.obiercryni agory i forum. Pusty plac miejski, jeszcze niedawno gv.·arny rarg, rynek. teatr, miejsce wymiany sens6w i dobr, z.amienia si~ w Place Royale. Jui dz.iewi~rna stowiecmi arcb.itekci zacznll t~c za piaxzlL do m.itu agory b~e pov.Taca1a w swoich pismach Hannah Arendt, Habermas spr6buje rekonstruowac obywatelskie forum. Place kr6lewskie, na kt6re wkr6tce wtargnie rewolucja, powstaj~ w osian~ nastym wieku p.rawie w kaidym wi~k:szym mie5cie francuskim, zamiast cia.la publicznego zamiesi.kuj!l je po~ gdy nowy czlowiek kzyje si~ w skorupie domu prywatnego. Paryski plac Vendöme budowano, jak stawia siC( scenografi~ w teatIZe, WZDOSZllC fasady, do ktörych p6Zniej dobudowywano v.n~tm.. Metafofll 2Illian w rozumicniu i zagospodarowywaniu przestrzeni miasta moWl byc losy kolumny na placu Vendöme. Wbrew zdrowemu roWldko~i, wbrcw ·ideoJo~ pom.nik, kt6ry rozpaczliwie usiluje wi~ stare i nowe rozumienie hßtorii, obzuje si~ konstrukcjl! tylei nietrwahl, eo odpom~ wienCZllcY ~°: lumn~ poqg Napoleona-Ceza.ra rojaliSci z.asby>il! w 1814 roku burbon~ liliami, Ludwik Filip w 1833 rok:u przywraca postac cesarza w surducie i tro.r graniastym kapduszu. W cz.asach II Cesarstwa wraca figura Napoleonaimperatora, w 1871 rok:u K.omuna .obala kolumn~, a Courbet, ktöry przyJoiyl ~ do zamacbu oa pom.nik, l!Cieka do Szwajcarii. . Z:'ludniony rewoltujllCYßl thmi~ plac-na moment ozywa, ale us~wi~na
·~ ~ .gilotyna niesie Smiere, omacz.a zagtady starego por~ku. N1ewie!e ~ ~ od Sci~a Ludwika XVI, a pojawi si~ cialo narodu, kt6rego po~~ ~~ Helder, .i bezosobo'!a ;_ pozbawiona ·„glowy" - wladza.
az:
..Umiera]llq ~enq, ~.z najstarszycll republik, Montes~usz 0 ~llCll oa lagunic ~q Europy. Pfac Swi~o Marka ~e od~ · Europy - w kawiamiach pod ~a_mi Procuratorü -~~ ptef'd
!::_
Dzieje placu obrazuja zm.iany zachodzace . . h . . , . w pnestrzeru lrulrurow?i ID.lasta-vo-spolnotv zamknieteJ· ........ l......, ,...,, lii •~ · . -,J . olecz:n . -' - "u 1a.."": arc teuorucznei urbanisryczneJ; sp CJ. Plac, jadro teJ· ttn.t-?-. ..... , pustosz?ie b · -· · . h i1 h · : ..,J, -J , Y ozvwac tYl.k:o .
ZDllerzc
J
"' c "'
...........
a~ _zami~ek. S~· wted~ jako ~na
upubliczniania kontli.böw.
podczas „d) nowoczesne cialo publiczne przenosi si„ do .-.~~1. • . · • , bli ·· . ~ ~011.. zas ncr woczesna pu cznosc zaludni teatry. biblioteki. mu:zea. Jak _si~ rzeklo, ~~owi~e miasto jest znaczeniowo puste. Tn.eba. eo pra"-_da, spogll!rlac na rue „okiem filozofa·•, miee pomysfy na s.kale ur~ ty~ 1 I_Jlegaspol~lb ale t~ ~ör, kt6ry dopiero w dziev.1ytna..<;t)~ wielru za~e ~~ zaludniac, wypelniac sensami. Na razie ~ tu w'!Skie kamienice starowki, palac z ogrodem, nieoiy'1.-ione jeszcze, jak w Petersbunru. ulice. . W pewnym sensie miasto „czasu przcl~czy·• to rokokowe m~um. kolekCJ~ ponowofytn~ch p~z~:alosc:i, lapidari~ strul...-rur kruszej~cych,· wysta';"'1?nych ~ eroZJ~ - rueswiadoma przestrzen muzealna, z .la6rej wyk:luje si~ swiadomosc muzealna i w kt6rej poczesne miejsce zajmie wkr6tce gmach muzeum. Ale miasto to nie tylko muzeum, to taki:e projekt: Petersburg, utopie francuskich architek:t6w rewoluC)jnych lub zamk:n.i~ty organizm falangi. Ta ostatnia zdaje si~ przy tym prob~ p.rzez\\)1ci~ienia pnestrzenncrsymbolicz:nej opozycji, dwubiegunowego podzialu miasto-wieS. Tutaj dotykamy innej bardzo istotnej k:westii. Trzeba pami~tac, ze w t}ID samym c-zasie, u progu epoki, ktorej kult~ ~e ksztaho,..'llla. organizowala i dominowala metropolia, ks:ztaltuje si~ wra.:liwo.sc. To juZ nie compossio czy sympatheia, lecz cielesna sensuaHte, budujitca wiedz~ o Swiecie i odczuwa~ podmiocie na podstav.ie do5'\iadczenia zmyslov.•ego. Malov;nicz.a i wzni~ b~e szukala podniet dJa p1'7ciyc w konstrukcjach i wyobraieniach ok::reSlanych wsp6lnym mianem Narury. Estetyka osiemnastowiecma ucieka z miasta, tworzy antyurbanistycznit ideologif(, sytuuje si~ w malarskim pejz.a.Zu. mierzy z bezmiarem Zywiol6w. W czasie gdy miasto pustoszeje, kiedy przenosi si~ w sfe~ uropii i przygotowuje do metropolitalnej dominacji, z.aS podm.iot ucieka na malo-.;i.:nic::ze obrzeie i w bezk:.res Zywiol6w, gdzie8 w abstrakcyjnym centrum (?) r~ si~ megapoj~a - pojav.':iajll, si~ Panstwo, Lud, Nar6d, w takim chyba po~ chronologicznym. Le grarul etat two.rzy si~ i. knepnie we Francji wieku klasycznego, trzeba mu wstru!SU rewolucji, by uwolnic si~ od barokowego decorum, niepotrzebnych symboli monarchii absolutnej i uzyskac pclnll au~ nomi~ admistracyjnit, stac si~ czystit admi.nistracjt!, kt6rej siatka, eh~ rue ch~c„ ogarnie calit Europf(. Metropolitalny Pary:i prz.ejmie wla~ duchowll na~ k~~tyn~ein; Francuzi s:t. tego Swiadomi udostwn.iaj!lc Luwr ,,nam wszystkim' · i zwo~ tu w czasie wojeß napoleonskich „skarby kultury europejski~j". Metropolia ~e oczywiScie wpis~ .w SWOJ~. ~~~ o~razy ~ megapo~ ale" nigdy si~ z nimi nie utoi.sanu, rue zmatenalizu.JC 1 me zlokaüzuje
idl absttakcyjnych znacmj . ./
230
Miasto, kt6rego nie ma
. . ·ast panstwie, b~e m6wil raczej o pr agmatyce funkCJJ·· M it M1asta, zami 0 . . · · · · . h. aniz;acja polityczna zanuema s1~ tu w l.D.Z)'ruen~, w hydrauJik 0 ~polecznyc k rg i~~... „ Wyraia siv w szpitalac.h, wi~eniach, osiedlach fa~ · · a1 d · · · 1 Pneumaty v spo~~~· Ok filotofa" kieruJe s1v ku kan om, po z1em1om, omrubusom. brycznych. •: . tero az zrozumieC to slowo), ku podtrzymywaniu transportacji,: metru (latwteJ k h bu ·i wymiany. Znamy to, slyszymy w te stac , czytamy o tym w po~:Iac~ ~anifestach artystyc~~ch: a i zapewn~ w rapo~h ~t~oskan.ych . pek , wsrelakich sluib nue.iskich. Trzeba Jednak pam1ytac, ze dopiero ms torow . . tm' · · · . ,_ · Le Corbusiera pow1e o zorgamzowan yro ry 1e zycia, .rowno dziepo....o1ewe · d k ruktur„ miasta na pracy, sen 1 o poczyne . 1onym pnez st "t.' • , l · '· · Zamiast ludu, cokölwiek rozum1ec p.od ~ s owem w ~ego roznoJ~~cznych brzmieoiach, dziewi~nastowieczny mit .Miasta za~udrull w. ~nct~ rai:zy smutne i rozpaczliwe, z pozoru malo~cze .postac1 ze „szkicow flZ)ologicz. nych", 0 kt6rych pisal Benjamin~ bl!lkaJ~ po spelunkach L~n~ynu ~~ . · ewolucjoniSci z fascynUJllcych op1sow H ercena, traw1em amb1q:i, r;~ zmiennym losem bohaterowie S~ndhala i ~al~ka, w~eszcie_ dan~ysi, dekadenci, apas.ze i gawrosze. Nawet ep~ceurs 1:13"b1e~aJ~ w mttologiczn~J redakcji koloru. Zamiast narodu metropoliy zamieszk1wac ma kosmopolityC'L·
s!v
ny z natury tlum. . . . . , 'ad ·· Wszystkie te obrazy na dobre utrwalily si~ w naszeJ p~~~l ~ sw1 omosa. B:yc moie podstawowy paradoks Miasta p olega na tym, ze bliieJ tymJ>.b:~
do myslenia kategoriami picturesque i sublime, nii do t rzech meg~pOJ~· Cos
dziwne$o dzieje si~ w dziewiytnastym wieku z relacjll m~~zy mieJscem a poj~iem. Miasto staje si~ megamiejscem, tworzy wlasne m1ty, wlas~.fl, sam.owy: starczalnll metaforyky, oddzielonll wyrainie od wielkich abstrakC]t, o ktorycli wcze5nitj byla mowa. . RozwijajllC daltj 6w paradoks, moina by p owiedziec, ie mit i orgaru.zm (to ostatnie slowo tei chyba bieru siy ze slownika mitu metropolitalnego)_d~ minujllC)' w caltj kulturze nowoczesnej pozostaje w zadnej albo bardzo ~ rdacji do systemu dominujll-Cych pojyc. ld(!c jeszcze dalej, trzeba by rzec, ze ~ one nas14 SwiadomoScill i naszym iyciem w spos6b rozblczny, aDlY w zwi~ tym, w Dich zanurzeoi, poruszamy si~ caly czas na r6inych po-
iiomacb.
..
· Prawda, spotykajll si~ one, ale tylko w chwilach rewolucyjnych k~nwulsjl, . W·chwilach heroicmych, desperackich, irracjonalnych, tragicznyc? 1 ~~; walowycb. Ale tei. wlaSnie noWOC7,Csny karnawal (je8li w og6Je xnozna ro~WIC o karnawale) jest kamawalem tragicznym, moie mitycznym. x:onwulsJa ~ przerwa,.luka,
~6ce~~ normalnych funkcji
i wla8ciwie caly,IWt
~et~:.
pr~wadzi ku rum _wtaswe. Metropolia Zyje bowiem w sposob DleDl kai· Dlltyczny,.pnerwll 1 iuq ~~ miejscami pracy, snu, odpoczy~u .. Jest w OIJI, dym sens1e slow~ Pl'Ul\.lcow~ ~ zewnlltrz, 1ru uli~y, ~wiai:n1•. ~.
_trotuar~, pasazom,. hydr aubce. 1 pneumatycc. Dopier'?„ J!l1'.si~ JlW' · ·ef,; _pokolewe Le Corbus1era podejmie totalny wysi.lek uspojenia owycb ~· .
23 1 wielkiej regulacji podgo rllczkowych, leniwie-spa2ID.atycznych f nk ·· nizmu''. u CJI „orgaM iasto sredniowieczne iylo wok61 katedry potem wok61 I t· li · · d · , · • P acu, me ropo a zYJe .zawsze g. zies pom1ydzy, w przemieszczeniu znaczeniowym · · _ • , • • • • 1 pnem.tesz cza~u-mrow1eniu._ Mow1 s1~ o orgarum11e, zachwyt i trosk~ budZ4 jego stan odm1enne, umykaJllce regulacji. Y Metropoliajest egzotyczna. T akajawi siy w „szkicach fizjologicznych " ta~~ ~~d~jll opisyw~c (k!edy j~i.przeniesie siy do Nowego J orku) Le Corb~ier 1 Lev1-Strauss. Byc moze wlasrue egzotyka jest podstawowll cechll mitu, owym paradoksalnym momentem osillgania zgodnosci i jedoosci doswiadczenia bardziej skutecznym ni:i: rewolucyjny spazrn. Jednosc pojawialaby siy za~ na zmitologizowanym poziomie dyslokacji, traktowana jako wieczna turystyka. Organizm da si~ zatem pojllC i ujrzee tylko w stanach zakl6conych, tyl.k:o poprzez eh~ uregulowania funkcji, Jub doswiadczanie, tak je nazwijmy, ,. o bjawowe. pyslokacja i na tym p olega, ie nie wiadomo i nie moie byc wiadomo dd kogo miasto naleiy. Wlasnosc prywatna, wlasnosc publiczna i ci, kt6rzy wypelniäjll powietne mi~ dzialkami wiel.k:omiejskich grunt6w. Na kaidym poziomie ta przynaleinosc wygl~a inaczej. Ruch wertykalny poprzez kolej-• ne warstwy znaczeniowe w procesie zagamiania knyiuje si~ z ruchem prze- ! mieszczen horyzontalnych - wycir6wk~ po piytrach i po ulicach. / Ale i warstwy znaczeniowe tanczq, przemieszczaj14 siy, wirujit, o czym pis~ dalej, przenoSZllC siy do wsp6lczesno5ci i nawi4zuj~ do argument6w a ntymodernist6w - broniitcycb „ znaczenia" przeciwko czystej „funkcji". W obec tego, eo zostalo powiedziane powy7.ej, wydaje siy, ie taka opozycja jest nie do utrzymania - mityczna tkanka miasta nie poddaje siy architekturyzacji. Brzmi to jak kolejny paradoks, ale architekturyzacja mitu metropolii oznaczalaby jego zburzenie. M it i architekturyzacja od poczqtk6w dziewi~tnastego wieku (kiedy to pojawia siy myslenie eklektyczne, myslenie o historii jako nastypstwie epok i styl6w) Zyjll w stanie nie tyle moie ustawicznego sporu eo niespclnialnego zwi~-przeciwstawiania. Byc moie z t.ego punktu widzenia iluzyjna kulisa - pozbawiona substancji, ode.rwana od strukturalnych relacji postmodernistyczna fasada (o ktorej dalej) bylaby dopelnieniem mitu metropolitalnego, jak bylaby nim p~n ~· o kt6rej pisze Acconci w eseju „Czas prywatny, przestrzen pubbcma ·
••• W 1992 roku Hotel Sztuki zorganizowal w Lodzi projekt Kof!"1Y. wieiycz~.
strychy. Zrazu Andrzej Paiuz.el i ja mysleliSmy tyl.k:o o wy~t~wie poza galemi, . w przestrzeni kopul, wieiyczek i strych6w przy PiotrkowskieJ. Szlo o konf.ron-
232 --------
EWA 'MtKINA
tacj~ ze swoistll arcb1.'0logi14 n~ias~l:l, ctl bo, i.nuc?.oj m6wi11.c. ~) "''. l.~)rien..ic sztuki w tkankQ architektonicznq d21ew1~tnnstow1ccwych k:un1cn1c. 1 rnktowuli5ni kopuJy, wieiyczk.i i strycby jak~ rodz~j mc.tafory odsyl~j4coj dn clcmcnta.rnyc~ mit6w sztulci nowoczesnej, .m1t~1 d~.11Llanta ~a obrzc;r~ch. pol a przesl.-.Leniq centralnll j oficjaln14. kt6rcJ d:ucw1~toastow1ecznym Jeszczc symho1cm bylu mansarda. Strycll, koputa, wiei.ya~a w symbolicc.mi.asta ornn~ialy ;~utonomi\' i wolnosc, byly do pewoego stopo1a transfonnl1CJI! 1oncg,o lllltu, m1lu a.rlysty zamkniQtego w w.ieiy z. kosci sloniowcj. Na ionym po1inmie sygnnlizowa~ wolnosc „nic-mieszkania'', prowi1.0rycznego schronicnia ancktowttnl.'g.o prt.tl „ducha tw6rczosei' ' w jego w~r6wce pn.ez miasto. ktore nn nizszych pi~tracb struktury fl4d zi siQ twardymi prawami „ po r~<.Jku spolccz.ncgo". Stcrylnq przcstrzen galerii-laboratorium. kt6ra takic na sw6j :-posöh m6wi o ~mitologi· zowanej autonomii, zaslitpily w pierwszcj wcrsj i pomyslu jcj historyCJ.nc ptl· przedniki. Odwolanie do nich mialo wsk ~w.ywa6 oa rcalnoki mitu popmz wskazanie na miejsca jego uunieszkiwania w rzcczywistosci architcktonicm~j. Ostatecznic zdecydowaliS1lly si~ podtrzymac projekt rcaliwcj i w „kopulach..." postanawiaj ~c jednocze5nic zamkn14c je dla widzbw. Artystom. k.t6rq ni~ podj~li tej propozycji, pozostawaly do dyspozycji partcry Piotrkowsk.icj. sklcpy, witryny, mury . Mieli5my sw iadomo.~c. ic ta dccy1Ja mofo obrocic s i~ pn.cciw wszystkim zaangaiowanym w projckt, miclismy tci swiadomosc dzinlu.ni11 w luce. 0 ile moina kusic si~ o geoeralizacje na tcmat lat sicdemd1Jcsi4tyoh, wsk11· zywac na r6i.nice w postawacb picrwszej i drugicj polowy lal osicmdzicsiqtych. to czas po 1989 roku umyka takim opisom. JeSii ktos u dziesi~, pietnaAcie lat chcialby odtworLyc obccntt sytllllcW w PolSce, odwotujllO &i~ do wypowiedzi a.rtystyc1Jlycb. m usia.lby opisywnc jij poprzcz brak sztuki, w negatywie. Musialby pü111c raczcj o kolorowych c1.11· sopismach, witrynacb sklcp6w i reklamacb . W okrcsic powojcnoytn, w czn· sach ~ineg~ modernizmu., zasadnic24 kwcstill dl11 awangurdowych radykal?w ~ylo d7.ialanie poza obszarem rynku, a kaidy z niru kontnkl 01J\u.atnl wich J~yku n~cbezpi~nstwo kom~rcjalizacji. Wydajc si9, :i..e sytuacju ulcgla dia· ~e~alnej mii1111e 1 ie komcrcjali7.8cja sztuki obccoa w slowniku aw11ngardY :•e Jeat ju~ ~zym prC?bJcmem. K.lasyC'ma (i cz~to fikcyj na) modernisty~ A~otomUl radyk~ie rozar~icuj~ ifery whwzy. ideo logji, kapitalu zJcd· .: eJ ~Dy, z drugieJ wolnotet aztuki oraz wolnosci poprz.cz sztukQ. ulcga tu
calkowitem.u zatarciu. · · · arcbitektura modcrnistyC'roa prlA!lkonywata, i c jej konstrua· -·• . . w·"'tk ~le.Jlka 2 :~ IZkla ! metalu ~e maj, nie do ukrycia,·5' osz~nc, jawnc. rao~oniJne; ektrwne, Jak pom1~onc w nich instytuC.J·c uiasto poso:nodenustyO'lll Przmna.wia i · · 1"• · ad wa· 1· ·Dyt.b · b~rm;:n parawanowymi. Tak zwana gentryfikacja zdegr .~.tric ~ 6dmiej1kicb (patyakic Haie i dzielnica Marai•, lond1-:lit 10 ~:OJonki do~ M. a n. hattan) ma je zamie~iC jui Die. J.·~A~ · e.t, w t\mkcjon.ine oole dzialania JiorDOtaC.iif 1-.w"f'VP ~'
Miasto. ktl)rcgo nie nw 233 "l rfr7~yiui jy1.yk.iuui urchitl~klo1ticmyo1i. rozgrywnnt:' • . .. . chod ma. pw„·konyw•utc•••) z"· ni·i d > • . • ~ 111 rL.Cq. w1dza-pnc' c:-' • .... ' l c:r.yntcnw z r::iy t i.. 11 1 w kt-brytn toczy si•' dy .1 . .-, , '. . , :; ~ l szarcm „kul111ry", T s"U:iJ.\ n.1 lemul leoru an:h1le-kt . 0 . . komputcrnwc zarz:1llzunic h·11td"'l ·'·11 . 1 . lu Y. rgan11.acJa, , . • • ... u, l )'lnr 1x :rsomL nym 1c:t,y . k 1 · . chonrnsc1m11i skrywajq siy 7.a wfolom6w , , ' b . i „ spe ll tlCJa o1cru· . nq, „IJ\.\ o Clun& w budowttn1u 11rclti lek.torucm.ycl~ skllJUr7.cr1-lamiglllwck fasadq. .c hnll /'.I nie tylc 0 uswiad~)Olien ic sobic niewoli narwc·tnt'i nr:z ,. I' 1. ~· n·1bstyc· ny ·· kl · · ' • :i ,, .c.: z. u"qo,. .. .·· . •· .s„. uoy szt's1:1ohok , cn o zrozamiccti" . · 1un r k ' " ·sposobo· w uk.r ywunlll ·1 CJI ptHl'..\~dku. hrnku wolnosci i jej niedosttttku 1.n wicloiitylow •_ nakularcm" J , · · ym „wer , : cgn mowa .mozc hyc tuk sumo likcyjna, juk oiclud'.l.ki m6gt byc tolt~lny P.',o~ckl. .M odcrn11~1 c:t.\)Slo .hyl rnczcj naiwny nii l\)tnlitarny. rnczcj pol1 tyo .n11;; 11~d ylc:rc~lny Oll. i.aanga:t.owaay. „ Mniej lo wi~cej" Mic:m van d e.lt' ~ohc, klon:go nie mn lu powodbw brnnic nni pod:tlwinc. byl,> w pewnym ~c~s1c lak smnn mcl~foryczne, „m6wiqcc" i znnci„11.:c, eo postmodcmistyczna lasudt~. W tym scns~c posl.modcrni:m1 rzeczywikic czcgos nus uci.y. Chocby ~ego: zc nr~urn~nlacJQ ant~moderuist6w w slylu Jooeksu oalciy l\lzumicc czystn s~mbol1cw1c. wp1sac Jl.I do urscnaJu ry tunlnych gcstow. pow kt6ryini toczy s1~ dc.h'. ltn .n~1 tcroal ksi.~nl~u. kullury i spok.-ci.1.•{\slwn tak juk gdzies w budowh 1sttUl'JC konstrukq11 1 Jak. prawdil zmy~lcnit1 jest kurlyna fusady. ~huraktcrystyc~~u:, 7.e npologcci tuchitcktury postroodcrnistycznc.i nie m6wiq nie o k.onslrukcJt - pozbywszy siv nicist niejqccj jw. jak.nby ,Jurtkcji'', przcruilc~.uj4 '..~.uw~tosc" ~mnchu. Tym sposobem sens publicr1.nej sfery iycin pm~nosi sti; w 1luiyJnq przcstrze6 ulicy. lla dln w~drn wocgo tlumu turystt)w. puok6w. rappcrow, ktory skryje rnny miustn: bezdomnych. narkornunow, prostytutki, kolorowych, c:t.y n.iqc 'l nich clemcnl swobodnej dck.oracji ( t'l"'1t ptwk vtimar:ular .„p11ts back Jim i11to jimctio11 ). Sfcm puhlicznu i ycia pozbnwiona jcst wnl(lrin, po picrwsl'..e przez wpomnienio k.onstrukcji, Ul()isu.n1iL~lie jej z pr:t.e~dzonq z gmachu ,Junkcj1l'', po drugic - pr1.cz wydrq~.erlitl gn z scnsu. zapoznlUlie funkcji unQdu. korporncji. bttnku. ruluszu. K tos m6glby w tym micjscu wuus7.yc mmionnrni, mbwii1c. io problcm oie dotyczy kruju tuk bicdncgo jak Polskt\, gdzic trud no m6wic o posunodcrnistycznym karoawale fosnd i gcntryfikucji obszar6w sr6d micjskich. Tymczusem w Po lsee zjawisk.o urcllitektury kulisowcj przez to. l.C sprowndn1si\' :t. kMicczno!ici do opcrowtlniu. zewnQto.nymi, drobnymi dootcnhuui dok.orncji, wydujc Si~ tym wyrninicj dostrzcgulnc. kicdy kilk11 motrbw kwudrut owych nmrmu· ru, chrom , stylizowuny „porlyk" przcd wcjsciL'll\ do n.:stuurncji i „gzyms" k.iosk.u Ruchu '!. rck.lruntl Mu.lborn, odmicniujq pm~str1.e1i w bus1\ o nowcj wolnosci. Dobrym prL.ykludem ta.kiego posl~pownoin moi c byc prt.cbudown starogo buru na wurszawskicj Sela.nie Wschodniej na potrzoby McDonaldu. lstnicje oczywiscic zusadniC'IJl rM.nica. Pcrswuzja nie ~nm ioniu wiclkomicjlikicgo dyskursu w tolaloy obsz1u ,,wolnosci sztuki i ku.l~urY_". m6wi mczaj ~ wolno6ci, kt6ra powiona kojarq6 si~. 7. dobrobytem 1 ~UJem konsumpc~J.nym. Komfort rewitalizowaoych wielkomiejskich p11.rter6w JCSt et.yslo symbobot,ny 1
--~------~~~~~~~~·--~~
234 i iyczeniowy, a jego fasadowosc bardziej uwidacznia si~ w polskich sklepach nii w powai:nycb'', kompleksowych realizacjach miast Europy Za.chodnitj i Ame;;.ki. Wobec tego, eo zostalo powiedziane v.'Yiej, decyzja o zamkni~u „kopul. wiei.yczek, ruych6w" i prz~niesienie akcji n~ po~om ulicy nie pozostawiala wla5ciwie iadnej rozs~eJ altematywy dZJalarua. T o ostatnie musialoby byc zawieszone gdzie5 pomi~zy wolnosci~ jako wartosci"!: rynkowa a bialym polem „wartosci estetycznych". Z d.rugiej strony konfrontacja z rze~ czywistoSci
GRZEGORZ DZIAMSKJ
INSTALACJE - MIEJSCA TRANSGRESJI
. Po?~arno~c instalacji, _jako nowego 5rodka wypowiedzi artystycznej, naJlep1eJ ~-~~~ ~:ansgre?Jn4 natur~ wsp6kzesnej .s.nuki, pozbawionej trwalych definiCJ1 1 scisle okreslonych granic. lnstalacje zaczc;:ly zdobywa.C sobie populamosc w 5wiecie sztuki pod koniec lat 70„ a apogeum zainteresowania tq. form:t- wypowiedzi przypadlo na ostatnie ~.ocwnenta w 1992 roku. Wtedy to uswiadom.iono sobie wag~ tego zjawiska 13ego konsekwencje dla teoretycznej refleksji nad s~. Czym zat.em Sl!- iostalacje? T rudno podac jednoznacmq, definicj~. Instalacje s4 rezultatem instalowania, a wi~ umieszcza.aia czy tei ustawiania czegos w spos6b nadaj1!cy si~ do ui.ycia lub wykorzyStania (place somerhing in position to serve or use J- T aka definicja niczego nie pnesCldza, ale tei niev.1ele i;vyjaSnia.. Chc~c 1epiej zrozumiee fenomen instalacji nalei.y si~~c do historii, poniewai instalacje, jak wszystkie dzisiejsze zjai;i,'iska artystyczne, nie~ czym5 radykalnie nowym, lecz w naturalny spos6b wyrastaj!l ze szruki wczeSniejszej.
t:R.6.DLA Zr6del wsp6kzesnych instalacji szuka sit w pracach k.lasyk6w dwudziestowiecznej awangardy: Prounenraum El Lissitzky'ego, zaprezentowanym podczas \\.'Ystawy Novembergruppe w Berlinie w 1923 r.; kolumnie },ferz Kun.a Schwittersa, budowanej od 1919 roku ai do wyjazdu artysty z Niemiec 1 w 1936 r.; Etant donnes (1946-1966), ost.atniej pracy Marcela Duchampa . S~ 1 Zob_ N . de Otiveita, N. Oxley, ~f. Petry, Inscal/ation .-tri, London 1994, a takZe Or. Installation, monograficzny numer ,,Alt and De:tign" 1993, no. 30, przygoto":any przez ~-eh samyci:
aulOTOW.
GRZEGOR2 D:ZlA.MsK.I
236
to bardzo r6i:.ne realizacje. Utopijna wizja nowego 5wiat~ Lissitzky'ego, i.ywa czy tei. Zyjitca architektura Scbwittersa (zacbowane zdJyc1a_ ukazuj1't proces nieustannych przeobraien, jakim podleg~a kolumna, ewolUUJ~C od baSniowej groty do quasi-geometrycznej kon~trukCJ1), sekretna prac~ ~u~hampa podejmuj!lca gr~ z obrazem i widzem Jako v_o~eurem. ~zczegolnie istotna jest tu ostatnia z tych prac, dajl!Ca siy odczytac Jako swo1sty testament Duchampa, zawierajl!CY przeslanie dla przyszlycb artyst6w o nieco innej wymowie nii ready-mades, na kt6rych dotiid koncentrowala siy uwaga teoretyk6w, estetyk6w i filozof6w sztuki2 • Duchamp jawi siy tu nie jako prekursor antysztuki, lecz tw6rca sztuki transestetycznej, zapowiadaj<'!cej postmodemistyczn'l wrai.liwosc. Przykladem p6Zniejszych instalacji, tworzonych przez artyst6w reprezentujiicych powojenn
"'•no'l
Zob. G Dziamski . p. „ '
"•r czesne1,
oznan 1996.
r,radYCJa·
1
stetyki
anty-sztuki, (w:) Postmodemizm wobec kryzJ SU e
l Krytycytoc~dodzis . l -""~a problematyk~ kult spor, ~Y ndependent Group zapoc~tkowa.ta pop-art ay tylko "]
London N y kury popularnej? Zob. Modern Dreams The Rise and Fall and ]l.ise of ~· - ew or 1988 Tom s · . .. . . · owillllle wszystk:ich inicjat · po ~~ny h1stom Independent Group zawieraJflCY oDl yw grupy. W dalszeJ cz~ korzysta,m z tego opracowarua.
Instalacje - miejsca transgresji
237
ostatuia wystawa Independent Group A E h 'b . , . wystawy - „±adnego tematu, iadne~o ;ro~le:::~ p±~:ycona byla ~~ej ~de~ czy rzeczy , czysto abstrakcyjna wystawa" pisal H ' 'lt e~- wystawiarua ide1 sztuki abstrakcyjnej, lecz abstrakcyjna ~stawa·anu on. ie byl~ to wystawa
r6inoko~orowe_ szyb~
~r:::~~~s~~:t~~~!~::0~
siy o r6inym stopniu w przestrzeru w tak1 sposob, ie poruszaj
zamsceruzowane przez.Kienholza sceny czuje si~ intruzem, podglq,daczem, vouyerem wla.Snie, zaglitdaj
238
GRZEGORZ DZIAMSKJ
l964) drzwiach lazienkowych, lnianym r~zn.il..'11, zaslonie (BaNuue no. 54 , · (Stz·11 L•r: ) 'szafce Iampce, kuchen.nym k.ran1e 1;e 110. 20, 1962). 63 19 3 thtube no. , • ' . . 1 , · dl 'l h · Ws stko to Sll mniej lub bardzieJ odleg e zro a wspo czes?yc mstalacji, zy, ednim ir6dlem instalacjijest sztuka kooceptualna. ktora uwrailiwila ale b ezposr . al ·· k bl · · a dwa podstawowe dla inst acJ1 aspe ty - pro em rrueJsca oraz , artystow n , znaku i znakowania. ,J
MJEJSCE
Problem miejsca dziela sztuki podj~ty zostal przez artystow sztuk.i :ziemi, a z cal'l intelektualn'l ostroSci'l i przenik.liwoSci'l postawiony ~rzez ~obe~a Smithsona w pracy Non-Site Earthworks (1968) oraz artykule D1alect1c of S1te
and Non-Site 4 . Celem Smithsona, takjak innych ameryka.D.skich artyst6w sztuki ziemi, bylo wyprowadzenie sztuki z zamkni~tych, galer yjnych przestrzeni i przywr6cenie jej miejsca w rzeczywistosci pozaartystycznej. Gl6wny zarzut Smithsona wobec sztuki nowoczesnej sprowadzal si~ bowiem do tego, ie epoka nowoczesna oderwala tw6rczosc artystyczn'l od konkretnych miejsc i przestrzeni spotecznych, zamykajllC j'l w abstrakcyjnym uniwersum sztuki 5 • W ten spos6b sztuka utracila swoje miejsce w iyciu spolecznym, zepchni~ta do specjalnie wydzielonych dla niej miejsc - galerii i muze6w, gdzie 11Dienila si~ w laboratoriUID nowych form, modeli i projekt6w. Przyklad Pomnika III }.;fi~dzy11arod6wki Tatlina zna.komicie ilustruje t~ sytuacj~: to, eo mialo zaistniee w konkretnej przestneni spolecznej, okreslajct-c jll: i nadaj(!c jej symboliczny sens, pozostalo projektem, modelem, prezentowanym na wystawach i w niczym nie zmienilo to artystycznej oceny pracy Tatlina. O wielu innych pracach modernistycz.nych, kt6re chcialy byc czym.s wi~j nii ekspresj'l wewn~trznych przei yc artyst)'.: moina byloby powiedziec to samo. S~d paradoksalne odwr6cenie relaqi mi~y „wla5ciwym" i „niewla5ciwym" miejsce sztuki zaproponowane przez Smithsona: wlasciwe miejsce sztuki znajduje si~ poza galeri'l, podczas gdy. galeria uznana zostala z.a calkowicie sztuC20e umowne abstrakcyjne uue3sce, W k.t6rym artysta moie CO najwyiej prezento~ac idee w'tasnej pracy, ale me prace. W Non-Site Earthworks, wystawione w galerii geologicwe probkl i inne obiekty odsylaly widza do wlasciwej pracy artysty zrealizowa~ej .setki kilometr6w poza galerill,, byfy „,rodzajem tr6jwymiarowej, abstrakcyJneJ maPY wskazujll:cej na specyficzne miejsca na powierzchni ziemi", jak ujmowal to
ru: sa:
•Tetst \en znajduje si~w zbiorze The Wrilings of Robert Smi1hson (ed. by N. HoEl), New York, 1979· Na lemat pogl~öw Smithsona zob. m6j telcst Zwrot ku Mturze, (w:) Awangardß r' awangardzie, Poznan 1995, s. 136-141. . 5 Podobn ' t · · .. · „ cy TJrtOT~ Y zarzu stawia sztuce nowoeusnej Peter Bürger w kJa.syczneJ JUZ dD<> pra · tkr Awmlgar{ie, Frankfurt am Main 1974,
Instalacje - miejsca transgresji
239 sa.m Smithson. Podobny chara.kter przYJ·mowah, , · boA d · k .. •1 \\ ystawy R1charda Longa 1 ~4Ce ro za1em re onstrukcJ przywolujll:cej 0 braz prac wyk h .' artyst~ od onywanyc przez ~ czas s~otnych w~6wek po bezludnych obszarach Azji Afryki Am ery czy rodZlillej Anglii 6 . ' '
ki
Ar~ysci sztuki ~emi pos~wali dla swoich prac m iejsc poza galeri~ w 0 _ twarteJ, naturalneJ przestrzeru, by tam umieszczac swo;e prace d t ' . . d yfilci · J , OS OSOWUJ'!C Je ~ spec 1 zn~e21on~go przez artyst~ miejsca. Miejsce lokalizacji ciziela sztuk.i przestalo byc czyms danym, oczywistym wynikaJ·"cym ze l · k ·· · · · dl · ' „ spo eczneJ o.nwenCJ1 t n~e po egancym wyborowi. Przeciwnie, stalo si~ przedm.iotem zarnteresowama artyst6w, pod~b.nie jak: relacja mi~y wybranym miejscem a tworzo~~ przez artyst~. prac;i ( szte-construction ). Ta ostatnia relacja nabierala sz~eg~ln:go zn~czerua, poniewai praca artysty (powstale dzielo) zarazem nale.ial~. 1 rue , ~alez~a do miejsca. Jeieli miejsce wybrane dla artystycznej rea11z~c31 ok~esluny J~O site, to sama realizacja stawala si~ czyms w rodzaju paraszte, a Wl~C pasozyta (od gr.parasitos) zeruj'lcego na miejSCU, ktore Udziela gokiny i staje si~ zywicielem pracy. Praca zaczynala „karmic sif' znaczeniami miejsca: znac~eni~i przypisanymi do wybranego przez artyst!( miejsca, zaczynala Je „pozerac", przechwytywac, zamieniajqc dom iywiciela (gospodarza) w gospod<;:, botel, jakie.5 przejsciowe terytorium. Artysci sztuki ziemi poszukiwali wprawdzie miejsc naturalnych, nie obciqionych kulturowymi znaczeniami, ale poniewai: sztuka jest zaproszeniem do interpretacji, stll:d wybrane przez artystir miejsca stawalo si~ natychmiast przedmiotem interpretacji, ujawniaj'lC idealizowany obraz natury, do kt6rego odwolywala si~ sztuk:a ziemi. Relacja miydzy pasozytem a iywicielem niema charak:teru binarnego, pisze Hill.is Miller, lecz tr6jk'ltny, zawsze jest cos tneciego poza lub pomi~ZY tymi dwoma elementami, do czego oba si~ odnosz'l, dzielqc je miydzy sob~, konsumuj'lc lub wymieniajllc'. Tym trzecim elementem s~ systemy znakowe okreslajqce zar6wno miejsce, jak i usytuowane w nim dzielo.
GRANICE DZIELA
W pracach realizowanych w wybranym przez artyst~ miejscu ( site-specific works) zatarciu ulega granica oddzielaj'lca dzielo sztuk.i od tego, eo wobec niego zewn~trzne, poniewai: nie tylko dzielo staje si~ cz~Cill miejs~, ale ~ miejsce staje si~ cz~ciq dziela. Ma wi~ racj~ Craig Owens, nazywaJqC takie prace dzielami alegorycznymi w najbardziej oryginalnym znaczeniu tego slowa: _alegoryczny, czyli ,,m6willCY wsp6lnie z innym" (wyraz „alegoria" pochodzi od o Zob. G. Dziamsk.i, Zwrol Im naturze, (w:) A.wangar_da po awa:i~ardzie, op. cit:, s. 143·1.;,;4 J. Hillis Miller, The Critic as Host, (w:) Deconstrucnon and Cnt1csm, '.'le~ York 19~8. s.. - · Tamie interesuj~ca analiza relacji mi\l(lzy pasoiytem a zywicieleIO, do ktoreJ tutaJ oawi~~1
-
GRZEOORZ DZIAMSKJ
240
, h eckich sl6w: a//os, eo z.naczy 'inny' or az agoreuein, eo znaczy 'möd woc gr . 'l . . . wiC')s. Dzielo „przeroawia" ~ b_o~1em ws?o ~e ~ IIllCJS~m,_ w kt6rym jest usytuowane; znaczenia dziela 1 m 1eJs_c a wzaJen;n1~ s1~ prze~ikaJ1l, wzmacniaj~, dopetniajCl, a osmoza ta czy oscylaga zna:ze~ rue ma konca. Dlatego moi..na tu m6wic 0 specyficznej, otwarto-zamkni~te.J ( open-ended) strukturze tycb prac; otwartej na miejsce, w kt6rym prac~ j est u sytuowana, a zarazem zamkni~tej przez miejsce, kt6re wyzn~a s~01ste ran:iy pracy .. Rola i wplyw miejsca na maczewe dziela zmu_sily artystow ~o przemyslenia problemu eksponowania sztuki takZe w zamkn1f?tych, galeryJnych przestrzeniach. Stal.iSmy si~ 5wiadomi r6i.nych element6w galerii, kt6re nabieraj~ znaczen przy ekspon owaniu prac, a tym samym maj~ wplyw na ich sen.s, poniewa.Z znaczenie dziela nie tkwi w przedmiotach, lecz rodzi si~ w spotkaniu widza z dzieiem w konk:retnej przestrzeni, pisal Brian O 'D oherty w artykule Inside the White Cube: Jdeol.ogy of the Gallery Space opublikowanym pierwotnie w „Artforum", a p6iniej w form.je ksilP:kowej (1976). Podobny pogl~ reprezentowal Jaroslaw Kozlowski, tw6rca galerü Akumulatory 2 i jej wieloletni animator. P o doswiadczeniach sztuk.i lat 60., lekcji minimal artu i sztuki konceptualnej zdajemy sobie doskon ale sprawy z tego, ie dla dzisiejszej sztuki „gw6idi w scianie jest semiotycznie aktywny, kolor Sciany jest semiotycznie aktywny, miejsce na Scianie jest zna~ce, listwa podlogi, sufit, to wszystko ~ elementy przestrzeni anektowanej przez artystf( i nawet je5li jest to kon.wencjonalny obraz, to wszystkie te elementy S!! r 6wnie wa:ine jak to, eo jest 11.-ew~trz obrazu"9 • Nie wi~ dziwnego, ie Corinne R obins do pierwszych instalacji w sztuce amerykanskiej zalicza prace realizowane z mysl~ o konkretnych wn.~trzaeh, konkretnych przestrzeniach galeryjnych, takie jak Zeus (1975) Cbarlesa Gi· nnevera czy Wyrocznia ulicy Greene Salvatore R omano (Greene Street Oracle, 1977). Praca Grinnevera skladala si~ z jednego elemen tu - trzech ielaznych belek zespawanych w gigantyczny znak blyskawicy wznoSZ4CY siy diagonal.nie pomi~zy ~em k olumn dziel~ch galerif?, natomiast praca R om a.oo, za pomoc:i wody odbijaj~ wn~trze galerü oraz kilku sztucznych kolumo, zmieruala galeri~ w oierealni\ przestrzeo medytacyjfl
'°
Instalacje - miejsca transgresji
---
--
„ - · - -· -- - 241 . -do przearaniowaoia tych material6w Nikt . . . - . -taj zaczyna siy sztuka" p isal J·ooen · " .k~e moze pow1edziec gdzie tubil , z uczestn1 ow tego przed . . . UO ten rysunek Oa scianje? Art st k . . Sl~WZJ~Ja. ,,Kto 1 Kto wymalowaJ ly liniy na p~lod~?~' ~ Los . ony? Kto. wybi! Lt( szybl(? odpowiedzi11. Berlinscy artysci przeniesli szys~k1e te pytania pozostaj4 bez artyst6w sztuki ziemi, Roberta S "th sposob . postl(powarua typowy dla urbanistyczny krajobraz, podejmu: t::a/zy ~1charda Looga, w miejski, prowadzila wprost do Kurta Schwittersa. Y J~, ktora poprzez Josepha Beuysa Przywolane tu prace bt.czy ·edn . . . . T _J o . wszystkie .o oe powstaly zmyst 4 0 konkretnym mteJscu. o samo mozoa powiedziee o . 1 . h . z konca lat 70., dla kt6rych galeria 4 ze o wystawach prezentowanych w galerii Akumulatory 21 2 Im b d . .' tralna byla t • 1 ·· · ar 7..le.J neup~es r~n ga eru,_tym. latw'.ej dawaJa sii; dostosowywa.C do konkretny~h. zamierzen artysty 1 zmieniac zgodnie z wymaganiam · Z dru~l~J ~rony, im bardziej odlegly od tradycyjnych wyobraien ~ !ardz1eJ rue~rtystyczny byl podejmowaoy prre.z artysty problem, tym wi~ks~ agy_ przy~~ano do sp~so?u ekspozyg1. Ten ostatni aspekt wart jest u.wag1'. pom~w~ to o~ ~raw1L ze w latacb 80. swiat sztuki potrafH zinstytuc1onalizowac naJbardziei radykalne maoifestacje artystyC2oe.
~stawach
~~ew:~~~csw:~:=~~
S::':
CO JEST DZlEl.EM?
Inst~acje od wolywaly si~ do idci wysta wy, wystawiaoia ( display), a wi~ przenosily punkt ci~oSci z pojedynczych obiekt6w oa cal'l, struktur~ prezentacji, jej zloionosc (kompleksowosc) i stosunki pomi~zy poszczeg61nymi elementami. Instalacja Jonatbana Borofsky'ego w Paula Cooper Gallery (Instailarion, 1980), skladala siy z rysunk6w na Sc:ianie i rozrzuconych na podlodze kartkach papiern, wiykszych i mniejszych obraz6w opartych o Sciany, mecbaniC7„nie poruszanych sylwet ludzkicb, obraz6w rzutowaoych z projektora, wirujq.cej kuli podwieszonej pod sufitem, bialo-czarnego stolu pingpongowego i wielu innych przedmiot6w zmieniaj4cych galeriy w bezladny obraz z sennego koszmaru 13 . Trudn.o bylo t~ prezentacj~ uzna.C za wystaw~ rysunk6w, obraz6w czy rzeib, wszystkie te tradycyjne srodki wyrazu zostaly tu sprowadzone do element6w nowej calosci wyraiaj4cej postawf( artysty. Poszczeg61ne przedm.ioty same w sobie przestaly byc waine, staly sif( dokumentacjll postawy artysty, a wymieszanie przedmiot6w z r6i.oycb dziedzin sztuki, przedm iot6w artystycznych i oieartystycznycb jeszcze dobitniej ten fakt 11 B. Taylor, The Att of Today, London 1995, s. 121. 11 L>b. Akumulatory 2, ,,2.eszyty ArtystyCZDe PWSSP", op. ci1. i zamiesiczony
wystaw. u
Cyt. za C. Robins, The Plura/ist Era, op. eil., s. U7-128.
tarn
11-ykaz
GRZEGORZ DZIAMSKJ
242
uswiadamialo. Pod tym wzgl~ein realizacja Borofsky'ego przypominala wy. stawy Independent Group i p6iniejsze o dekad~ prezentacje Beuysa: Parallel Process (1967) czy Bi/dhauerra~ (1968): W ~bu prac~ch Be~ys zebral i wy. stawi1 r6:ine przedmioty, kt6rym1 poslugiwal s1~ w swo1ch a.k.CJach; przedmioty te nabieraly znaczen jedynie w kontekscie pogl1ld6w i wcze5niejszych dzia-
lan artysty ~. 1
Instalacje znosily granice pomi~zy r 6:inymi dziedzinami artystycznym~ a takZe pomi~zy sztuk1l i niesztuklb a czynily to nie w deklaratywny, manifestacyjny spos6b, ja.k. wcze5niejsza awangarda, lecz w sp os6b niezwyk.le konkretny i za kaidym razem inny. Praca artysty pozostawala tu zawsze otwarta na znaczenia miejsca, a jej poszczeg6lne elementy wchodzily w nieprzewidywalne przez artysty relacje, wzajemnie pom i~zy so bei i pomiydzy cal~ realizacj~ a m.iejscem, w kt6rym zostala ulokowana. G ranice dziela staly si~ pnepuszczalne dla tego, eo znajdowalo si~ p oza nim, na zewn~trz, a samo dzielo utracilo materialn1l okreslonosc. Podczas ostatnich Documenta, dw6ch mlodych aktywist6w berli:6.sk.icj galerii Umwahr zabralo lub podmienilo kilka przedmiot6w z prezentowanych w Kassel instalacji: wiiµky chrustu z pracy Maria M erza, czerwony sweterek z pracy M ariusza K.ruka, kapelusz z pracy Braco D imitrievica, kilka naczyti z pracy Ilji Kabakowa15 . Zad oa z tych ingerencji nie naruszyla a.rtystycznego statusu eksponowanych prac, okazalo si«( bowiem, ie uiyte przez artystow przedmioty s~ wymienialne, poniewa.Z instalacja operuje relacjami i znak.ami, a nie przedmiotami. Czym wi~ sei instalacje? Joseph Kosu th powiada, instalacje s~ wyrazem zaangaiowania artysty w konkretne miejsce i dlatego ksztaltowane S1l w duiym stopniu przez kontekst, kt6ry moie byc architektoniczny, spoleczoy, psychologiczny, instytucjona1ny lub ja.k.ikolwiek inny. Instalacje tworzll „kante· kstowe zdarz.enie" ( event context), kt6rego znaczenie ( meaning-effect) wynika ze spotkania uiytych pne7. artyst~ przedmiot6w z miejscem, a doldadoiej, znaczen przcdmiot6w ze znaczeniami m iejsca. Oznacza to, ie te same przed· mioty, wstawione w inne miejsce, tworzii w efekcie inne z naczenie16 .
ze
•
14
O~ opis wystawy Beuysa wKunstverein w Ha.mburgu w 1968: „Butelki, duze i male, otwartc
zamkn.i~te. Ma:twe P~ na kawalku ciasta. K.romka cieronego cbleba z przylepion~ La~ Pudelko ~lnione loJem z wetkni~tym tennometrem. Krzyi z mcu, drewna i gjpsu. Kos~
1
tluszczu ulozone na starej, elek.trye:tnej maszynce. Butel.ka do karmienla niemowlit. Kawalki czekoladypomalowane brµow11 farbll. Szare kawalki filcu . Sterty starycb powiµanych gazetz 'll'f: malowan~ kt. zy~. · D wa gamki· prcywuµane . ' ""'' drutem do dach6wld. Sloje z konserwowan,gru~. Miedziane pr~ owinii;te ftlcem. Konc6wki lcielbasy K olorowe skorupki wielkanOC· ~~~tjka." A. Gotz, W. KoMertz, K. Thomas, Joseph Beuys. Life and Works, New YorJ: 1979• .. ~Akcja ta nosila tytul Dispfacement i byla prezentowana najpierw w Berlinie, a p6Zniej wga~ ~ wKrakowie. Zob. M. Wawer, Dispfacement, „Artelier", 1993, nr 1(2). Zapis dyskusp galern z.derza.k opublilcowal „Obieg" 1993 nr 47 Aß t6 W .edi]( , , ... . YPOWJ osutha cytuj~ za On Installation, ,,Art and Desiii>", op. cit. s. 95. 1
::U
1
fnstalacje - miejsca transgresji -243 Arty$ci starsi, Joseph Beuys D . 1 -· Brootdhaers czy Joseph Kosuth 'st a~1e . Buren, Hans Haacke, Marcel stalacji wlasoej postawie artyst , a:a i s1ir ~~~porzqdkowac znaczenia ind . YCZDeJ, uczyn1c J'l pun.kt d . . . emonstrowanych mstalacji podc d . . em o wes1ema dla 70. i p6iniej, kierowali si~ id~q inte:~;ik.: ~odsi, d.ebiutujqcy pod kooiec lat li si~ w miejskich przestrzeniach .. ac11~naczen. Dlatego lak dobrze czukulturowymi znaczeniami w sw· '. mieJscac oaznaczooycb symbolicznymi . dz , 1ec1e zestetyzowanym w kto ~-"• ca m1~ y nofoikami estctycznych . ,. ~ Z<1WJ1.a graniwartosciowymi w kt6rym wszystk zna~e~ a przedm1otam1 estetycznie bez' o sta1e s1~ transestetyczne.
W.t,ODZIMlERZ F ILIPEK
MlASTO POSTINDUSTRIALNE PRZYKt.AD WESTERGASFABRIEK W AMSTEROAMlE
POCHWALA SZT U CZNO~CI
„Wszyslko jest sztuc:tnc w ptowincji Ht°>landia, rtawct 1.icmia i rirzyroda", zapisze w swoim dzicnniku podroiy pcwico osicmnastowieczny Szwajcar, a lfüzpaJ1 Antonio Ponz, moiej wi~j w tym samym czasie, zauwaiy, ie wi~ej jest w tym kraju „ poctycznej wyobraini, niz rzeczywistosci" 1 • Amsterdam i jcgo micszka.Ocy byt i jest intcnsyfikacjll tej wtasciwosci holenderskiego krajo brazu, przestrzeni oraz mentalno5ci. Statki ieglujiice ponad linil! l~du , intensywnos6 zabudowy miejskicj, zawlaszczaj4cej kaidy kawalek wydartcj wodzie 7jcmi, gorltczkowa zapo biegliwos6 mieszka.lloow, to rzucajllce siv w oczy znamiona „sztucznoki". Ta nienaturalnos6 frapowaJa przybywajllcych tu w cillgu wiekow p rzybysz6w. „Wszyscy, opr6c1. mnie zajmuj~ siv interesami, i tak Sll zaj~i robieniem pieniydzy, ie m6glbym tu przeiy6 cale iycie, nie bvdllc 1.auwaionym prz.ez oikogo (...) Nawet halas ich krZ!ltaniny nie bardziej przerywa moje marzenia, nii uczynilby to jakis strumyk" 2 - dzieli siy swoimi wra.7.eoiami roku Rene Descartes w liscie z 5 maja 1631 r. W trzy i p61 wieku p6iniej Z bigniew Herbert napiszc: „Jestem zatcm w Holandii - kr61estwie rzeczy, w wielkim ksi~stwie prz.edniiot6w. Po holendersku 'scboon' znaczy pi~kny i czysty zarazcm, jakby schJudoosc podniesiooa
-----
~
• F. Braudcl, Kulturo materfo/na , gospodorko, kapitaliZm. Cza.r .fwlota. Przcloiyli J. i J. Stize· Jeccy, Warszawa 1996, 1. 111, s. 15.S. 2 R. Descartes, Otuvru . Co" espondonce. Avril 1621 - Servier 1638, cd. Ch. Adam, R. Tanncry, Paris 1897, L 1, s. 203.
WLODZl:-llERZ FlLIPEK
246
-
-- „
---
zostala do rangi cnoty.'' 3 Pi~kno zatem jest moiliwe w powicµaniu z dzialalnosci'! czlowieka - natura \\rytnaga poprawienia, ocryszczcnia . przctworzenia. Powszechna obecnosc w domacb. karczmacb , war:;ztatacb. kantorach malarskich przedstawien, 5wiadczyla w rowoym stopoiu 0 dobrobycie obywateli Zjednoczooych Prowincji, eo o ich sklonnosci do w1zji oatury p!7cfiltrowanej przez 5wiadomosc estetyczn'! malany• . Porz
MlASTO 1 ANTY-MJASTO
Miasto postindustrialne
247
Status tych obiektow byl jednak dwuznacz.o W . . p . Y- zooszono Jena obrzeiach me t ropo li t. o p1erwsze z powodu bliskos·c· dr , . · .. . ' i og zaopatrzerua - kana16 pono~. trakCJt koieJO\vych, po drugie, z obawy przed brud.ni:i 1· hal 'li w, ooloma utr7"1D . . 't as w~ tech. o< ~J ywano ten rozsl!dny - ekonom1czrue i technic . - d Sluzac zat · ·· zrue ystans , ~ ~1astu l Jego mieszka.Ocom, obiekty te byly postne ane ·ak~ obce, wrog1e ' g ·Jme. .m1astu urz~dzenia. Tymczasem, za .dna nowyc h przestrzeru tropolia zyw1olowo zbliiala si~ . wch.laniaJa cza5„ .... : otaczala wszelka przestrzen przemyslowl!. w tym i gazownie. · 1 ie .inaczej dzialo · · b · - si~ w Amsterdamie . · Moiliwos'c1· produkcYJ·_n e p1erwszeJ, z .udO\\ aneJ w. J82). roku g_~owru szybko okazaly si~ niewysta.rczaj(!ce: znikn.ie w1~c z pola \Vl~erua, a m1eJsce po niej bez trudu zawlaszczy miastos. , Zar~d murucypalny Amsterdamu. nie bez presji cz~ci mieszka.Oc6w oraz srodo~v1s~~ archüekt6w, staral sii; k ontrolowac przebieg ekspansji miasta, przew1~uec przys~e potrzeby metropolii. \V koocu lat sze5Cdziesiqtych ubieg!ego V.'l~ku powstaJe plan perspektywicznego rozwoju aglomeracji, kt6ry rzecz Jasoa w1elokrotnie poprawiany, zdecyduje o wsp6lczesnym ksztalcie b.oleoderskiej metropolii. W 1883 roku wladze miasta zlecajq British ImperiaJ Coo.tioental Gas Associatioo. wybudowanie w zachodnim kra.ticu oowej, jui trzeciej gazowni. Westergasfabriek zbudowana zostanie ta.m wla.Snie oa blisko czreroastohektatowym tereoie. wci5ni~t)'m mi~zy l ini~ kolejow~ oraz kanal. •
•
Q.UU
WlEK FABRYCZNEGO Pl~KNA
Dopiero_jednak. sukcesy pierwnej rewolucji przemyslowej. w duio v.~~k szym ~opruu, nii iodywidua1na mieszczaiisk a zapobicgliwosc i 1nweocJa. ~ w starue dostarczyc coraz bardz.iej ceoionego komfonu . Na fali tych _po~b i moiliwo5ci p owstaly cak ,Jabry ki" roicj~kiego komfonu. Rozwtnl\ s1~ zoane wcusniej wodociltgi i kanalizacja, poplyOJe elektryc~_osc i cieplo oraz gai.. . . Wla.S~e_gaz, ta eteryC1lla, lotna substancj~ odpowiednio uzdatniona. byla zrodlem sw1atla dla nu·eJ's'· · h la tarru·, potcm rown1ez , . . cnergu ·· glowllJe · · v.· go·~ . „1c pod.arstwach domo\&/Vch p . . . . . - J • owstawaJ on d ?J~lti przctworzeruu naturaJne go w~gla karruenoego T echn 0 1 · . so· k.ich tem · ~gia polegaJa na wytrl\caniu gazu z w~gla w wy . fab .., peraturach. PowstaJl\cy przy lej okazji k.oks trafial do hut. odlew-oJ. ry ... .
-----
„..:„,_
l z.. Herben, Manwa MIMT • Por. s.Sclwna, ~ ~ t ....,_ __ Wr~law 1993, s. 13. . o/tltll Agt. University of C.aJifornia Pr 41.Dnnu of Rlclin. An ürt~rprttatil>n of l>ulch Culturt "' .'~t G s W. Ryba;ynski Do ess. Bcr.kdey, Los Angeles, London 1988, s. 619-620 1 in. 6 p ' "'·Dom. Kr6'ka liü1or1o idri· --..... ....... K. H u... ___,..a. „ Od....... _.... _„ 1996, s· 67. or. W. Rybczyt\skj n.-..,
' Por. 011twikb/i1tp,I. s. 23-2<4, oraz De totlctwut ~
~'l; : ·
„
lttt
UlnfafobrlM. SttUbdttl Wutn Park, ~ hvliuirkl Jnkdm. IAnuterciaml 1996. J. 16-17.
1996.
Amsterdam przeiywal wla5nie budowlany boom. Rosnq jeden po drugim reprezentacyjne gmachy publiczoe: w 1885 Rijksmuseum. w cztery lata potem D worzec Centralo y - oba wedlug koocepcji Petrusa Cuypersa. W I 888 r. z kolei Coocertgebouw. zaprojektowany przez A.L. van Geodta, otwiera drzwi dla publicznoki. W tej dekadzie Heodrik Berlage pracuje jui oad ksztaltc:m gmachu amsterdamskiej gieldy, ostatecznie ukonczonej w J903 roku. W architektune holenderskiej kooc6wki XJX wieku domioujl!cym jest styl nawiiµuj~cy do renesansu n iderlaodzki~go 0 • WlaSnie oeoreoesans kombioowany r6wniei z neogotykiem oraz formami klasycyzujqcymi. patrooowal nie naleiqcemu do pierwszej ligi projektaot6w architekto wi Isaakowi Gosscbalkowi, podczas prac nad Westergasfabriek. VkJad przestrzenny fabryki jest Jogiczny. racjooaloy. ha.rmonijny. Szero.k.ie aleje, odleglo5ci mi~zy budyokami powoduj~ ie calosc jest fuokcjonalna. LiCZ
l~L
• A. Fockema, SJ., E.H. ter Kuile, R.C Hetker, Dui2elllljaar bou,..en in Neder/and, Amsterdam 1948.
Miasto postindustrialne
neorenesansowy budynek oczyszczalni (Zuiveringsgebouw) ruC( 3000 • .czy ?OOO m 2 S" spektakularnym1· przykla d am1· rozmac b u priemys. mhni o powierzc • ~ . . lowej arcbitektury konca ub1eglego stul~ta. , . - . ,. . · dzy domami slui.bowynu - dyrektora, glownego 1nzyo1era oraz . . .. .b . . . R ozruce m1C( . t ta dai<> wyobraierue o hierarchii sluz oweJ wewoqlrz kap1tahsJego asys en . ~~ tycznego przedsiC(biorstwa. , . .. . . . . Material _ cil(ika niemiecka cegla., ktoreJ ~oh~ '. .czer~ooa p1~eolaCJ_a rue · ·ai imo blisko stuletniej intensywneJ em1sJ1 zarueczyszczen. Taki sam uc1erp1 a, m · h b· budulec wykorzystywano przy budowie reprezentacy1nyc gmac ow ~~ter·a1c cbocby RiJ·ksmuseum, czy Dworca Centralnego . D acby o raz sc1any d amu,J . k , h . . h OOSOC opartC Sq na stalowycb koostrukcjac~. ~ 01~ toryc ffilCJSCaC pOZOSlajq demonstracyjnie odsloniC(te. Fasady, zw1eocz~rua_dacho~·e, portale ~dob1~ bogate ek.lektyczne orna.menty. Gazownia ta JeSt mdustnal~~ wana~t~ Rijksmuseum, czy amsterdamskiego Dworca Cent~alneg~. R ozn1ce wyruk~H jedyoie z przeznaczeoia tych obiekt6w. Jest zna.m1enne. ze Westerg~sfabnek - swiqtyniC( kapitalistycznej przedsiC(biorczoki, wznoszono dok!adn1e w tym samym czasie, CO i Rijksmuseum - swiqtyoiC( sztuki. czy Dworzec Centralny - apoteo~ symbolu XIX wieku lokomotywy i drogi ielaznej. . . Zesp6l gazowni miejskiej Amsterdamu zbudowany na zacbodnim k.rancu miasta staoowiJ „milowy krok w integracji budowoictwa przemyslowego z projektowaniem architektonicznym" 10 .
.
2
OAZOWNIA USWI~CONA
Gdy na pocz(\tku lat szciCdziesiqtycb rozpocz~to eksploatacjv obfitych zloi gazu ziemnego w rejonie Groningen, zdawalo siC(, ie blisko stuletoia bjstoria amsterdamslciej gazowoi nieublaganie zmierza do k.resu . Tysiqce siostrzanych Obiekt6w W krajacb wysoko- i Sredniorozwini~tycb znikaJO, UStC(pUjllC pola miastom. Niszczono je raczej bez ialu, jako relikty dwuznacznej, czasem nawet i zlowrogiej industrialnej przeszloki. Westergasfabriek unikoC(la buldoi.er6w, stajllc siv najpierw stacjll przes~lo Wll gazu ziem.nego dla przemyslu, nastypnie siedzibq M iejsk.iego Przedsi~bior stwa Eoergetyczoego. Tyroczasem na przelomie lat siedcmdziesi~tych i osiemdziesiqtycb mooill si~ pytaoia o prawomocnos6 dotychczasowych bierarch.ii w kulturze. .~onopol traci „dawnosc" jako jedyne kryterium rozstrzygaj~cc o szacownosci artefaktu. Graoice rni~zy sztuk!l a nie-sztukll ulegly niwelacji, tynl sa· mym „wartoSci artystyczne" czy estetyczne nie Sll jui jedynll przepustkll do muzealnej gabloty. Sll nawet podejnane, jak i same muz.ca. To, eo dotycbczas 10
Por. WmergtUfabrlßc: A rk~loptfWllt pl1111, [Amsterdam) 1996, s. 10.
------ ---- - -- -- - 249 wydawalo si~ klopotliwq mas(\ spadkow . . tradycj! k~ztaltujqcej ~~iem wspölczesn!' l~:::s~~~ poz~daoe jako czysc . Z b1eg1em czasu. r~wruez mi~zyoarodowe, regiooalne, oarodow . przepisy rozszerzajqce listC( materialnycb s'led1 _lokaklulne turoweJ tradygi. a ow -
legislat~ us~aw1aJll
~a. fal~ tej ~-iany w 1989 roku 13 sposröd 21 obiekt6w W znaJdzte
s1~
. oa hscie boleoderskiego dziedzictwa kulturowego. estergasfabnek
PRZESTRZEN NIEOSWOJONA
~dy w trzy lata ~6:iniej ~sterdamscy eoergetycy wyprowadz~ siC( definitywo1e z terenu byl~~ gazoww, problem jej przyszlosci stanie siC( szczeg6Jnie pa!'lcy.. Dia precyz3i: Westergasfabriek jest zaledwie trzeci~ czl(Sci~ pi~ dzte,s1~~10h~ktarowego obszaru, obejmujllcego m. in. dwa parki, cmeotarz, ogr~dki dz1alkowe. Gdy _wladze dz!eloicy oglosily w 1992 roku ideeiinoproep, c:zylt apel o przedkladao1e pomyslow dotyczllcycb przyszlo5ci Westergasfabne.k, od~~"". byl pow~zechnyl 2 • Wpl:yn~lo pooad 300 pisemoych propozycji. WtC(kszosc ich autorow sugerowala stworzenie w okolicacb gazowni duiego parku, a bezposrednio na terenie fabryk.i, centrum kulturalnego. J wlasnie ta 1dea polf!czeoia funkcjj rekreacyjnych oraz kuJturotw6rczych obszaru Westergas~abriek, znalazJa uznanie w oczacb spoleczoo-gminnej komisji oceruaj~cej proJekty. Ten tryb dyskusji nad decyzjamj arcbitektonicznymi i urbaoistyczoymi ma w Holandü szczeg6lnq tradycjC(, umoiliwiaj~c~ ujawnienie r6i.nycb punktöw widzeoia l l _ ZarZ4d M iasta Amsterdam swojll wynoszqell IO milioo6w gulden6w dotacjC( obwarowal iyczeniem przeznaczenia minimum 5% powierzchni na cele komercyjne - wynajem powierzchni biurowych. Projektanci uznali w koncu ten wymög miasta za rozsqdny i nieszkodzllcy calo5ci przedsiC(wziC(Cia. Inn~ sugestici miasta bylo stworzenie 250 miejsc pracy. Wyglllda na to, ie ten m.inimalny pr6g zostanie przekroczony bez trudu, zanim nowe funkcje starej gazowni i jej otoczenia w pelni Si!( rozwinll, eo przewidywane jest w 2000 roku. 11 Niemieccy fotograficy Bernd i HiUa Becher slwotzyli ~ szko!~ postindustrialnego pejzai:u. Por. C. van Winkel, Het overschot of utopia. De Dusseldorfse schoof. {Vestiges of Utopia. The Dussefdorf School), „Archis" (1995)10, s. 66-80. 12 /deeinoproep oznacza dokladnie wezwanie do idei", nalciy do slownika specyficznej 11 demok.racji bolenderskiej. Jest w tym sformulowaniu zawarty ~l~dJe} bezposr'?nicj ~or~y._Po~ la r6wniei istnienie tej spQ!ecznej instytucji odkryc glosy rnruc1szosc1owe, ktorc d?J~k1 t_eJ forro1e mog'l ujawnic swoj punkt widzenia. W sprawie Westergasfabriek zarejestrowano 331 p1semnycb reakcji. Por: De toekomst.... op. cit., s. 25. . . . . . u Blisko stuletnia alctywnosc gazowni spowodowala gjgantyczne skazerue zierru. Terenu ~e moma bylo wiec przezoaczyc pod budownictwo mieszkaniowe. Pie~sza faza oczyszczarua rozpocznie si~ w 1997. Odkai.enie t.erenu pochlonie 60 milion6w guldenow.
WLODZIMIERZ FiLIPER
250
Generalnym zadaniem bylo i pozostaje wll!czenie Westergasfabriek i jej otoczenia w tkanky miasta. Dla zabieraj!l,cego glos na lamach pr~y architekta Maartena KJoosa Westergasfabriekjest „k.lasycznym przykl~~e~ ~rbanistycz nego kranca miasta, gdzie r6ine formy ~tu.I?' _mogl! znaJezc mieJSCe.~a siebie i zintegrowac przestrzennie i spoleczme mteJSce z resztii metrop oht 14 •
Miasto postindustrialne
251 pozostac oficjalnci nazw!l: projektowanego ce t --u wagl( na diwi~kowe podobienstwo mi·„..i~ n rum kultu~alnego?16 Zwracano "'(UL-Y oazw!l: stareJ gazowni w b or_k „ - symbolem myczenskiego losu holenderskich Z d. a ." est~r sob1e mlodych amsterdamczyk6w tan' cz<> h Y ow. Wyobrazaoo wi~c . ~cyc w rytm hause m · G h Podobne1 natury wi:t.tpliwosci budzila • . . . uszc w as ouder. . r 0 wruez oazwa Jednego z a h. - „oczyszczaln1a" Zuiveringsgebouw. Twierdzono z·e b d k gm ow · · t d · · . . • u yoe tak ok.reslany Ille 1es o pow1edrum mieJscem dla prezentacii sztuki Glos t b • ial · k aly · . J • Y e c oc zauwane~ nie o az . s1~ ~a tyle -~ilne, aby zapobiec utrzymaniu starej nazw dla y noweJ kulturotworczeJ fu nkCJ1 zachodniego skrawka Am te d D k · · s r amu. . ys us3a Jednak n~d przeznaczeniem tego obiektu priemyslowego wpisala Sly w kontekst znaczrue szerszej debaty. Debaty nad dzi d · t SDOSCi. e ZIC wem OOWOCZe-
?
WU~CEJ NlZ PLOTKA
Gdy przed ponad stu laty przygotowywano teren pod budowy gazowni, miasto bylo daleko. D zis jest w jego bezposrednim s:isiedztwie. Caly obszar tworzy jednak: ci:igle poz6r niedostypnej fortecy. Wtloczon y miydzy linie kolejowe z jednej strony i kanal z drugiej, otoczony drzewami, a tak.ie od zachodu i p6lnocy, zasloni~ty jest parkami. Najbardziej widoczna jest masywna sylwetka zamkniytej, pozbawionej okien bryly rezerwuaru. Wzmacnia to tylko wrai:enie niedostypnosci tego terenu. Prawdopodobnie dlatego CZl(SC mieszkanc6w okolicy podkre&la oddalenie Westergasfabriek od centrum Amsterdamu. W istocie, dystans ten jest niewiele wiykszy nii teo, kt6ry dzieli Rijksmuseum i D worzec Centralny, postrzegane jako stosuokowo blisko siebie poloi.one obiekty. T o wyolbrzymienie swiadczy o obcosci starej gazowni na utrwalonych indywidualnych obrazach miasta zakotwiczonych w umyslach amsterdamczyk6w. Westergasfabriek jest niejedookrotnie tym samym, czym dla staroiytnego, sredniowiecznego i nowoiytnego podr6i:nika byla terra incognita. Powstaj!l: wiyc quasi-mity o Westergasfabriek. Niekt6rzy utrzymuj!l,, ie w licznych jeziorach plywaj!l oadnaturalnej wielkosci karpie. Grunt tarn - twierdzll inni - ma szczeg6lne wla8ciwosci rakotw6rcze. Jeszcze inni m6wi:i, ie Klub Opery Wloskiej zawlaszczyl gazowy rezerwuar1 5 • Te_~~si-mity~e narracje odbijaj!l, zar6wno ll(ki, jak i nadzieje kolektywneJ sw1adomosc1 lokalnej spolecznosci. Opowiesc 0 pelnycb ryb jeziorach pelnych _dorodnych karpi - to przeciez projekcja krainy szczy8liwosci. Tymczasem J~Ynll rzec24 przypominaj!lc~ jezioro jest dosc szczelnie otoczony drzewami, wypelniony wod!l: fundament po wyburzonym oa pocz:itku wieku rezerwuarze · ma pewnosc1, · · czy s:i tam jakiekolwiek ryby. Opowieso ··· . gazu. I rue 0 _Klub~e Opery Wloskiej wyraiaj'l niepok6j przed dzialaniami niezrozumialymi, ~rzed modelem kultury, do kt6rego nie ma dostl(pu. Stracb przed zatrutym srodowiski "em, ale t· nad zieJa · · oczyszczema . dyktuJ~ . opow1e:sc1 · 1. • o r ako• · tworczych wlaSciwosciach terenu. , wok6l Westcr~asfabriek miala r6wniez odniesienia do H olocaustu. 1~a_wanym stalo Sll( slowo „gas", tym wi~j, Westergasfabriek JDa 0 _ ___ 14
„:
Le~plein is niet h t~koms1..
u W: De
ind.
~S-1~.van de wertld, ,,Het Parool", 12 02 1996.
SPOSÖB METAMORF02Y
. Zanim zapad1?' j?-1
WLODZlMIERZ fil.lPEK
252
tkankll Amsterdam:u zakonczyc. U!Zlldzenia sportowe, wesole miasteczko i cyrk majll szans~ przyci:wi!l:c zr6Znicowanll masow!I: publicznosc. Z drugiej strony, stara gazownia ma byc miejscem mi~arodowych spotkan tw6rc6w i odbiorc6w nowoczesnej opery, altematywnego teatru, eksperymentalnej
muzyki, plastyki, etc. 18 Westergasfabriekjestjednym z wielu obiekt6w przemyslowych w Europie, Ameryce P6biocnej, czy nawet w Japonii, kt6re uzysk:uj!!: n owe przeznaczenie, pozostaj:ic, w jakiejs mierze tym, czym byly1 9 . Ekspozycja Mi~zynarodowej Wystawy Budownictwa - IBA Emscherpark w Zagl~biu Rurhy 1989-1999, czy los Gare d'Orsay - slynnego paryskiego dworca przeksztalconego w muzeum, to bodaj najbardziej spektakularne przejawy tej og61.niejszej tendencji. Wpisanie w spoleczn!!: i kulturow:i przestrzen miast industrialnej architektury XIX i ~tk6w XX wiek:u tworzy nowe moi.liwosci dJa miejsk:ich
spolecznoSci. Sprzyja decentralizacji osrodk6w miejskiej kultury, r6i:nicuje ich formy. Ulatwia tworzenie altematywnych modeli sp~zania wolnego C'ZaSU oraz r6illorodnych wzor6w uczestnictwa w knlturz.e. D ysk:usja na temat nowych przeznaczen, tych do niedawna niechcianych b:;idi zapom.nianych miejsc,je.5li toczy si~ przy otwartej kurtynie, jak dzialo si~ to w przypadku starej amsterdamskiej gazowni, stwarza. szansy na oswojenie miasta, na jego uspolecznienie. Propozycja Westergasfabriek zmierzaj!j,ca do uczynienia w tym miejscu centrum r6i:norodnych form kulturalnej aktywnosci od cyrku poczynajllc, poprzez nowoczesn!I: opery do eksperymentalnego teatru, jest propozycj!I: polifonicznll, niezredukowanll do jednej monopolistycznej formy kultu· ralnego uczestnictwa. Fakt, ze terenem tego wielow~tkowego dialogu bycizie stara gazownia, wzmacnia wielozna.cznosc tego miejsca. 1
• „Plan rozwoju" zak.lada r6wniei: budowo nowych most6w nad kanalem scieiek rowerowych, parkingöw, wydlui'.enia linii tramwajowej, aby przeiama.C izolacjo tereou i uJ~wic do n.iego dostw19 Por. m. in. De toekomst.... , s. 80 i nast