STEPHEN KING
MROCZNA WIEŻA IV
CZARNOKSIĘŻNIK I KRYSZTAŁ
Z angielskiego przełożył
KRZYSZTOF SOKOŁOWSKI
WARSZAWA 2003
Tytuł oryginału:
THE DARK TOWER IV: WIZARD AND GLASS
Copyright © Stephen King 1997
All rights reserved
Copyright © for the Polish edition
by Wydawnictwo Albatros A. Kuryłowicz 2003
Copyright © for the Polish translation by Krzysztof Sokołowski 2003
Redakcja: Barbara Nowak
Ilustracja na okładce: Larry Rostant/Artist Partners Ltd.
Projekt graficzny okładki: Andrzej Kuryłowicz
ISBN 83-7359-025-0
Sprzedaż wysyłkowa:
merlin.com.pl/Dział Obsługi Klienta
Garażowa 7, 02-651 Warszawa
tel.: (22)-607-7993, (22)-607-7996, fax: (22)-607-7992
e-mail:
[email protected]
www.merlin.pl
WYDAWNICTWO ALBATROS
ANDRZEJ KURYŁOWICZ
fax: (22)-842-9867
adres dla korespondencji:
skr. poczt. 55, 02-792 Warszawa 78
Warszawa 2003. Wydanie I
Skład: Laguna
Druk: Białostockie Zakłady Graficzne S.A.
Książka ta dedykowana jest Julie Eugley
i Marshy DeFilippo. Prowadziły mi korespon-
dencję, a większość tej korespondencji z ostat-
nich kilku lat dotyczyła rewolwerowca Rolan-
da z Gilead. W rzeczywistości to Julie i Marsha
zagoniły mnie do komputera. Julie, zaganiałaś
mnie energiczniej, więc twoje imię wymieniam
jako pierwsze.
SPIS TREŚCI
STRESZCZENIE.................................................................. 9
PROLOG: BLAINE............................................................. 17
CZĘŚĆ PIERWSZA: ZAGADKI........................................ 29
1. Pod Księżycem Demona (I)......................................... 31
2. Wodospady Ogarów...................................................... 48
3. Świąteczna gęś............................................................... 64
4. Topeka........................................................................... 88
5. Autostradowanie............................................................110
CZĘŚĆ DRUGA: SUSAN....................................................151
1. Pod Księżycem Pocałunków........................................153
2. Dowód czystości..........................................................162
3. Spotkanie na drodze....................................................183
4. Po zachodzie księżyca.................................................210
5. Powitanie w mieście....................................................232
6. Sheemie........................................................................272
7. Na Zboczu..................................................................300
8. Pod Księżycem Handlarza...........................................337
9. Citgo............................................................................352
10. Ryba, niedźwiedź, zając, ptak......................................385
INTERLUDIUM: KANSAS, GDZIEŚ, KIEDYŚ...............415
CZĘŚĆ TRZECIA: ŚWIĘTO PLONÓW...........................421
1. Pod Księżycem Łowczyni............................................423
2. Dziewczyna w oknie................................................. 440
3. Zamki ...................................................................... 458
4. Roland i Cuthbert.......................................................480
5. Tęcza Czarnoksiężnika.................................................519
6. Zamknięcie roku.........................................................550
7. Odzyskanie kryształu....................................................579
8. Popioły ......................................................................607
9. Plony............................................................................631
10. Pod Księżycem Demona (II)......................................688
CZĘŚĆ CZWARTA: WSZYSTKIE DZIECI BOGA MAJĄ
BUTY.................................................................................749
1. Kansas o poranku.........................................................751
2. Buty na drodze.............................................................764
3. Czarnoksiężnik...............................................................779
4. Kryształ..........................................................................794
5. Ścieżka Promienia.........................................................802
POSŁOWIE...........................................................................813
STRESZCZENIE
Czarnoksiężnik i kryształ to czwarty tom długiej opowieści,
zainspirowanej poematem Roberta Browninga Sir Roland pod
Mroczną Wieżą stanął.
Pierwszy tom pt. Roland opowiada o tym, jak rewolwerowiec
z Gilead ściga i dogania Waltera, człowieka w czerni, który
udawał przyjaciela jego ojca, w rzeczywistości jednak służył
wielkiemu czarodziejowi Martenowi. Dopadnięcie Waltera,
niebędącego w pełni człowiekiem, nie jest celem Rolanda,
lecz jedynie środkiem prowadzącym do celu — Roland pró-
buje dotrzeć do Mrocznej Wieży. Jest przekonany, że tam
będzie mógł powstrzymać proces destrukcji Świata Pośred-
niego, a może nawet odwrócić go.
Roland z Gilead jest kimś w rodzaju rycerza — ostatniego
z rycerzy — a Mroczna Wieża to jego obsesja. Wiemy, że
tylko dla niej żyje. Dowiadujemy się o przedwczesnej inicjacji
Rolanda, sprowokowanej przez Martena, który uwiódł jego
matkę. Marten spodziewał się, że Roland nie przetrzyma
próby i zostanie „wysłany na zachód", na zawsze pozbawiony
szansy na przejęcie rewolwerów ojca. Chłopiec jednak rujnuje
plany czarodzieja i przechodzi próbę walki, przede wszystkim
dzięki mądremu wyborowi broni.
Dowiadujemy się także, że świat Rolanda jest powiązany
z naszym w jakiś ważny i straszny sposób. Po raz pierwszy
9
orientujemy się w tym, gdy na pustyni, w opuszczonej stacji
na trasie dyliżansów, rewolwerowiec spotyka Jake'a, chłopca
mieszkającego w Nowym Jorku w 1977 roku. Między tym
światem a naszym istnieją drzwi; takimi drzwiami może być
śmierć, a Jake trafia do Świata Pośredniego właśnie przez
śmierć; popchnięty wpada pod samochód i ginie pod jego
kołami na Czterdziestej Trzeciej Ulicy. Popchnął go mężczyz-
na nazwiskiem Jack Mort... tylko że w mózgu Morta krył się
i kierował jego ręką stary wróg Rolanda, Walter.
Nim Rolandowi uda się dopaść Waltera, Jake ginie ponow-
nie, tym razem dlatego, że rewolwerowiec, postawiony przed
okrutnym wyborem: życie symbolicznego syna lub Mroczna
Wieża, wybiera Wieżę. Jake spada w przepaść, a jego ostatnie
słowa brzmią: „Idź więc. Są inne światy niż ten".
Do spotkania Waltera i Rolanda dochodzi nad Morzem
Zachodnim. W czasie długiej, nocnej rozmowy człowiek
w czerni przepowiada Rolandowi przyszłość za pomocą dziw-
nej talii kart tarota. Zwraca jego uwagę na trzy z nich: Więźnia,
Władczynię Mroku i Śmierć (lecz jeszcze nie dla ciebie,
rewolwerowcze).
Tom drugi, Powołanie Trójki rozpoczyna się na brzegu
Morza Zachodniego. Rewolwerowiec budzi się z długiego
snu po rozmowie z Walterem i widzi, że umarł on dawno
i jego zetlałe kości zmieszały się z innymi, zalegającymi do-
okoła. Wyczerpany Roland zaatakowany zostaje przez zgłod-
niałe homarokoszmary i poważnie ranny: traci wskazujący
i środkowy palec prawej ręki. Homarokoszmary są jadowite;
ruszając w drogę wzdłuż brzegu Morza Zachodniego, rewol-
werowiec jest ciężko chory, prawdopodobnie umierający.
W czasie tej wędrówki Roland napotyka stojące na plaży drzwi.
Otwierają się one na Nowy Jork w trzech różnych „niegdyś".
Z1987 roku Roland powołuje Eddiego Deana, Więźnia, niewol-
nika heroiny, z 1964 Odette Susannah Holmes, kobietę, która
straciła obie nogi w wypadku w metrze... tylko że nie był to
wypadek. Jest ona prawdziwą Władczynią Mroku; w duszy tej
zaangażowanej społecznie zamożnej Murzynki ukrywa się druga
osobowość — gwałtowna, wściekła i sprytna Detta Walker. Gdy
zostaje powołana, jej pierwszą myślą jest zabić Rolanda i Eddiego.
10
Między tymi dwoma „niegdyś", w 1977 roku, Roland wcho-
dzi w zdeprawowany, chory mózg Jacka Morta, który skrzyw-
dził Odettę dwukrotnie. Człowiek w czerni powiedział:
„Śmierć, lecz jeszcze nie dla ciebie, rewolwerowcze". Mort
nie jest także przepowiedzianym przez Waltera „trzecim".
Roland zapobiega zamordowaniu Jake'a Chambersa, którego
w innym niegdyś Mort wepchnął pod samochód, a wkrótce
potem sam Mort ginie pod kołami wagonu metra, w którym
w 1959 roku straciła nogi Odetta. Szalony umysł Morta nie
zostaje powołany do Świata Pośredniego, a Roland myśli:
„któż chciałby mieć przy sobie kogoś takiego?".
Za bunt przeciw przepowiedzianej przyszłości trzeba jednak
zapłacić; płaci się za wszystko, prawda? Ka, robaki — powie-
działby pewnie dawny nauczyciel Rolanda, Cort — jest jak
wielkie koło, toczące się bez najmniejszej przerwy. Nie stawajcie
przed nim, kiedy się toczy, bo zmiażdży wasze głupie łby i tchórz-
liwe serduszka.
Roland sądzi, że powołał troje w Eddiem i Odetcie, ponie-
waż Odetta jest podwójną osobowością, lecz kiedy zmienia
się ona w Susannah (przede wszystkim dzięki miłości i od-
wadze Eddiego), rewolwerowiec orientuje się, że zaszła pomył-
ka. Cierpienie sprawiają mu także powracające wspomnienia
Jake'a i pamięć jego słów o dwóch światach. Jakaś część
umysłu rewolwerowca wie, że chłopca nigdy nie było! Zapo-
biegając wepchnięciu Jake'a pod samochód, który miał go
zabić, Roland stworzył paradoks czasowy, doprowadzający go
powoli do szaleństwa. A w naszym świecie paradoks ten powoli
doprowadza do szaleństwa Jake'a.
Ziemie jałowe, trzeci tom serii, rozpoczyna się tym właśnie
paradoksem. Po zabiciu gigantycznego niedźwiedzia imieniem
Mir (tak nazywali go dawni ludzie, którzy panicznie się go
bali) lub Shardik (tak nazywali go Wielcy Dawni, którzy go
zbudowali... albowiem niedźwiedź ten okazuje się cyborgiem)
Roland, Eddie i Susannah, cofając się jego śladem, odkrywają
ścieżkę Promienia. Istnieje sześć Promieni łączących dwanaś-
cie portali wyznaczających granice Świata Pośredniego.
W miejscu, gdzie się krzyżują, w centrum świata Rolanda i —
być może — wszystkich innych światów, według najgłębszego
11
przekonania rewolwerowca i jego przyjaciół, stoi Mroczna
Wieża, do której tak uparcie dążą.
Eddie i Susannah nie są już więźniami w Świecie Pośrednim.
Zakochani w sobie, na dobrej drodze do zostania rewolwerow-
cami, stali się pełnoprawnymi uczestnikami wyprawy Rolanda
i z własnej woli towarzyszą mu w drodze wzdłuż ścieżki
Promienia.
Niedaleko Bramy Niedźwiedzia, w mówiącym kręgu, para-
doks czasowy zostaje rozwiązany przez powołanie prawdzi-
wego trzeciego. Pod koniec niebezpiecznego rytuału, podczas
którego Eddie, Susannah, Roland i Jake zachowują się z ho-
norem i pamiętają oblicza ojców, do Świata Pośredniego
powraca Jake. Wkrótce czwórka bohaterów zmienia się w piąt-
kę; chłopiec zaprzyjaźnia się z billy-bumblerem. Bumblery,
przypominające krzyżówkę borsuka, szopa i psa, potrafią
mówić, a raczej naśladować ludzką mowę. Jake nazywa swego
przyjaciela Ejem.
Piątka wędrowców kieruje się w stronę Ludu, wielkiego
zrujnowanego miasta, w którym zdegenerowani potomkowie
dwóch frakcji, Młodych i Siwych, walczą ze sobą, nie pojmując
już o co i dlaczego. Przed dotarciem do miasta trafiają do
miasteczka River Crossing. Mieszkający tam starzy ludzie
rozpoznają w Rolandzie rycerza, rewolwerowca będącego
reliktem dawnych czasów „nim świat poszedł naprzód", i ze
czcią przyjmują go wraz z jego przyjaciółmi. W rozmowie
opowiadają pielgrzymom o pociągu jednoszynowym, który,
być może, w dalszym ciągu jeździ z miasta Lud, przez ziemie
jałowe, ku Mrocznej Wieży.
Jake'a informacja ta przeraża, ale nie zaskakuje. Tuż przed
powrotem do Świata Pośredniego, w Nowym Jorku, w księga-
rni będącej własnością mężczyzny o nieprzypadkowym być
może nazwisku Calvin Tower (Wieża) chłopiec kupił dwie
książki: Zagadeczki! Łamigłówki dla wszystkich!, z wydartymi
rozwiązaniami, i Charliego Puf-Puf, przeznaczoną dla dzieci
historyjkę o pociągu. Pozornie jest to zabawna opowieść, ale
Jake wyczuwa, że w Charliem nie ma nic zabawnego, że budzi
strach, Roland zaś wie coś nader niepokojącego: w Wysokiej
Mowie jego świata słowo char oznacza śmierć.
12
Ciotka Talitha, matrona populacji River Crossing, daje
Rolandowi srebrny krzyżyk na łańcuszku i wędrowcy ruszają
swoją drogą. Przed Ludem natykają się na strzaskany samolot
z naszego świata, niemiecki myśliwiec z lat trzydziestych. Za
sterami pozostały zwłoki potężnie zbudowanego pilota, naj-
prawdopodobniej legendarnego, na pół mitycznego bandyty
Davida Quicka.
Podczas przekraczania rzeki Send po walącym się moście
Jake i Ej omal nie giną. Wypadek ten rozprasza uwagę Rolan-
da, Eddiego i Susannah, co sprawia, że cała piątka osaczona
zostaje przez chorego (i śmiertelnie niebezpiecznego) bandytę,
Gashera, który porywa Jake'a i prowadzi go do podziemnej
kryjówki ostatniego wodza Siwych, Tik-Taka. Jego prawdziwe
nazwisko brzmi Andrew Quick; jest on prawnukiem Davida
Quicka, pilota, który próbował wylądować pod miastem sa-
molotem z innego świata.
Roland i Ej ruszają tropem Jake'a, a Eddie i Susannah
znajdują Kolebkę Ludu i budzą uśpionego Blaine'a Mono.
Blaine jest ostatnim pozostającym ponad ziemią narzędziem
wielkiego podziemnego systemu komputerowego miasta Lud.
Interesują go wyłącznie zagadki. Obiecuje zawieźć wędrowców
aż do ostatniej stacji trasy, jeśli rozwiążą zadane przez niego
zagadki. Informuje ich też, że jeśli nie rozwiążą, będą w stanie
podjąć tylko jedną podróż: do polany u kresu drogi. Innymi
słowy, obiecuje im śmierć, i to nie samotną, ma bowiem zamiar
uwolnić śmiercionośny gaz paraliżujący, który zabije wszystkich
przebywających w mieście: Młodych, Siwych i rewolwerowców.
Roland uwalnia Jake'a. Pozostawia Andrew Quicka mar-
twego, tyle że... Andrew Quick żyje. Półślepy, ze straszną
raną głowy, uratowany zostaje przez mężczyznę nazywającego
samego siebie Richardem Fanninem oraz Wiecznym Przyby-
szem, przed którym Walter ostrzegał Rolanda.
Roland i Jake spotykają się z Eddiem i Susannah w Kolebce
Ludu. Susannah z pomocą „tej suki" Detty Walker rozwiązuje
zagadkę wymyśloną przez sztuczną inteligencję. Wędrowcy
wchodzą na pokład Blaine'a, z konieczności ignorując przera-
żające ostrzeżenia, które wysyła im „zdrowa", lecz fatalnie
słaba część mózgu Blaine'a, nazwana przez Eddiego „Małym
13
Blaine'em". Dowiadują się, że sterowany przez sztuczną inte-
ligencję pociąg ma zamiar popełnić samobójstwo wraz z nimi.
Fakt, że „fizycznie" inteligencja ta pozostaje w mieście, a czer-
wony pociąg oddala się od niej z prędkością dochodzącą do
ośmiuset mil na godzinę, w niczym nie poprawia sytuacji.
Tylko jedno może ocalić bohaterów: zagadki, które Blaine
kocha nad życie. Roland z Gilead proponuje rozegranie
turnieju. Tą właśnie propozycją kończą się Ziemie jałowe
i zaczyna Czarnoksiężnik i kryształ.
Romeo:
O, Julio!
Przysięgam na ten księżyc, co wspaniale
Powleka srebrem tamtych drzew wierzchołki...
Julia:
O! Nie przysięgaj na księżyc, bo księżyc
Co tydzień zmienia kształt swej pięknej tarczy;
I miłość twa po takiej przysiędze
Mogłaby również zmienną się okazać.
Romeo:
Na cóż mam przysiąc?
Julia:
Nie przysięgaj wcale;
Lub wreszcie przysiąż na samego siebie
Na ten uroczy przedmiot mych uwielbień
To ci uwierzę.
William Shakespeare: Romeo i Julia *.
Na czwarty dzień, ku jej [Doroty] wielkiej radości, Oz
posłał po nią, a kiedy weszła do sali tronowej, powiedział
uprzejmie:
— Siadaj, moja miła. Sądzę, że znalazłem sposób
wydostania cię z tej krainy.
* Przekład: Józef Paszkowski.
15
— I będę mogła wrócić do Kansas? — spytała wzru-
szona.
— Widzisz, tego nie jestem pewny — odparł Oz —
ponieważ nie mam najmniejszego pojęcia, gdzie znajduje
się Kansas.
L. Frank Baum: Czarnoksiężnik z krainy Oz*.
Jak człowiek, co żąda szklanki wina przed walką,
Tak ja zapragnąłem haustu szczęśliwszych wspomnień,
By nabrać otuchy, że i tu nie ulegnę.
Wprzód pomyśl, walcz potem — to jest żołnierska
sztuka;
Smak czasów minionych — i wszystko będzie dobrze!
Robert Browning: Sir Rolandpod Mroczną Wieżą stanął**.
* Przekład: Paweł Łopatka.
** Przekład: Juliusz Żuławski.
PROLOG
BLAINE
— ZADAJ MI ZAGADKĘ — zachęcał Blaine.
— CO POWIEDZIAŁEŚ? — pełen niedowierzania głos
Dużego Blaine'a ponownie upodobnił się do głosu jego brata-
-bliźniaka, z którego istnienia nie zdawał sobie sprawy.
— Powiedziałem, że cię pieprzę — odparł chłodno Ro-
land — ale jeśli nie jesteś w stanie tego zrozumieć, Blaine, to
powiem jaśniej. Nie. Odpowiedź brzmi „nie".
Przez bardzo długą chwilę Blaine milczał, a kiedy postanowił
odpowiedzieć, nie uczynił tego słowami. Ściany, podłoga i sufit
znów zaczęły odbarwiać się i znikać. W ciągu dziesięciu sekund
Kabina Baronów ponownie przestała istnieć. Pociąg jechał teraz
przez góry, które wcześniej widzieli na horyzoncie: ołowianosza-
re szczyty pędziły ku nim jak wicher, a potem zostawały w tyle,
odsłaniając jałowe doliny, w których pełzały chrząszcze wielkoś-
ci żółwi morskich. Roland zobaczył, jak z jednej z jaskiń nagle
wyskoczyło coś podobnego do wielkiego węża. Schwytało żuka
i wciągnęło go do pieczary. Nigdy nie widział takiej krainy ani
takich zwierząt, na widok których przechodził go dreszcz. Były
wrogie, lecz nie na tym polegał problem. Chodziło o to, że to
wszystko było obce. Jakby Blaine przewiózł ich na inny świat.
— MOŻE POWINIENEM WYKOLEIĆ SIĘ TUTAJ —
odezwał się po pewnym czasie Blaine. Mówił z namysłem, lecz
w jego głosie rewolwerowiec wyczuwał skrywaną wściekłość.
19
— Może — przytaknął obojętnie.
Wcale nie było mu to obojętne i wiedział, że komputer być
może potrafi odczytać jego prawdziwe uczucia. Blaine powiedział
im, że dysponuje takim sprzętem, i chociaż Roland był pewien, że
komputer potrafi kłamać, w tym wypadku nie miał powodu
wątpić w prawdziwość jego słów. Gdyby Blaine rzeczywiście
wykrył napięcie w głosie rewolwerowca, gra byłaby skończona.
Pociąg był niewiarygodnie zmyślną maszyną... ale mimo wszystko
tylko maszyną. Być może nie zdołałby zrozumieć, że ludzie często
są w stanie podjąć działania sprzeczne z ich wszystkimi emocjami.
Gdyby w głosie rewolwerowca wykrył lęk, zapewne założyłby, że
Roland blefuje. Taka pomyłka mogłaby zabić ich wszystkich.
— JESTEŚ NIEUPRZEJMY I AROGANCKI — rzekł
Blaine. — TE CECHY MOŻE WYDAJĄ SIĘ INTERESU-
JĄCE TOBIE, ALE NIE MNIE.
Twarz Eddiego zdradzała głęboki niepokój. Bezgłośnie
powiedział: Co ty wyprawiasz?, lecz Roland zignorował go.
Był zajęty Blaine'em i doskonale wiedział, co robi.
— Och, potrafię być jeszcze bardziej nieuprzejmy.
Roland z Gilead rozplótł ręce i powoli wstał. Wydawało się,
że stoi w powietrzu na lekko rozstawionych nogach, z prawą
dłonią na biodrze, a lewą na wykładanej sandałowym drewnem
rękojeści rewolweru. Stał tak jak wielekroć przedtem na
zakurzonych uliczkach dziesiątków zapomnianych miasteczek,
w tuzinach usianych głazami kanionów, w niezliczonych knaj-
pach z ich zapachem skwaśniałego piwa i zjełczałego tłuszczu.
Dla niego był to kolejny pojedynek na jeszcze jednej opustosza-
łej uliczce. To wszystko i to mu wystarczało. Oto khef, ka
i ka-tet. To, że zawsze dochodzi do rozstrzygającego pojedynku,
było niezaprzeczalnym faktem jego życia i osią, wokół której
obracało się jego własne ka. A to, że tę walkę stoczy na słowa,
a nie na kule, w niczym nie zmieniało sytuacji. I tak będzie to
walka na śmierć i życie. Unoszący się wokół zapach śmierci był
równie wyczuwalny i silny jak odór bagiennego gazu. Nagle, jak
zawsze, ogarnął go lodowaty spokój i przestał być sobą.
— Mogę nazwać cię bezmyślną, pustogłową, głupią, aro-
gancką maszyną. Mogę nazwać cię nędznym, bezmyślnym
tworem, który ma tyle rozumu, co wiatr świszczący w dziupli.
20
— PRZESTAŃ.
Roland ciągnął tym samym tonem, kompletnie ignorując
Blaine'a.
— Niestety moją nieuprzejmość nieco ogranicza fakt, że
jesteś tylko maszyną... tym, co Eddie nazywa gadżetem.
— JESTEM NIE TYLKO...
— Na przykład nie mogę nazwać cię skurwysynem, bo nie
urodziłeś się i nie masz matki. Nie mogę powiedzieć, że jesteś
gorszy od najgorszego żebraka, który kiedykolwiek tarzał się
w rynsztokach najpodlejszych zaułków, gdyż nawet on jest
lepszy od ciebie: nie masz kolan, na których mógłbyś się
czołgać, i nie upadłbyś na nie, gdybyś nawet je miał, ponieważ
nie rozumiesz, czym jest ludzkie miłosierdzie. Nie mogę też
nazwać cię kutasem, bo go nie masz.
Roland przerwał, by zaczerpnąć powietrza....