MASTERTON GRAHAM Magia Seksu II Przełożył Jacek Ławicki Tytuł oryginału: How to Drive Your Man Even Wilder in Bed
czyli co zrobić, by twojemu
mężczyźnie było w łóżku jeszcze wspanialej
Prolog
Dziesięć pytań, które powinnaś sobie zadać dzisiaj przed pójściem do łóżka:
1. Czy pragnę bardziej ekscytującego życia seksualnego? 2. Czy pragnę się częściej kochać? 3. Czy pragnę się kochać na różne sposoby, w różnych pozycjach? 4. Czy jestem gotowa pokazać ukochanemu, czego pragnę? 5. Czy jestem gotowa być odważniejsza, bardziej przebojowa i otwarta na seks? 6. Czy istnieje jakaś granica, której ani myślę przekraczać w łóżku? 7. Czy istnieje coś, co zawsze chciałam zrobić, ale krępuję się powiedzieć o tym
ukochanemu? 8. Czy istnieje jakiś sposób na to, bym dziś wieczorem mogła być bardziej atrakcyjna seksualnie? 9. Czy istnieje coś, co mogę zrobić, by dziś wieczorem podniecić mego ukochanego? A jutro wieczorem? A pojutrze? 10. W jaki sposób mogę być w łóżku jeszcze bardziej namiętna?
1. Kobiety, które mówią „tak!”
Tuż zanim zacząłem zbierać materiał do tej książki, otrzymałem przesyłkę pocztową, zawierającą egzemplarz mojego pierwszego poradnika Magia seksu. Wraz z nim dostałem list na różowej, bardzo kobiecej papeterii – list od Annetty, 47-letniej mężatki z Seattle w stanie Waszyngton. Annetta pisała: „Bardzo proszę o autograf dla mojej córki Lorraine, która ma dwadzieścia dwa lata i wkrótce wychodzi za mąż. Pierwszy raz czytałam tę książkę dwadzieścia lat temu i otworzyła mi ona oczy na cały
świat radości seksu, o którego istnieniu wcześniej nie miałam pojęcia. Poniekąd to, iż Lorraine w ogóle się poczęła, to Pana zasługa! Pan nauczył mnie, jak być dumna z siebie i własnego ciała, a także jak poznać cały mój potencjał seksualny. Przypadło mi w udziale cudowne, cudowne życie seksualne, robiłam wszystko, czego pragnęłam, i cieszyłam się tym bez poczucia zagrożenia czy winy. Mój mąż Rick mówi np. że nigdy mnie nie opuści, bo nigdy nie znalazłby kobiety, która dałaby mu taki seks oralny, jaki ja mu daję! Chcę, by Lorraine było w życiu tak
samo dobrze jak mi, by seks dawał jej radość i by nigdy nie myślała, że «porządne panienki naprawdę nie powinny się spodziewać cudów w łóżku»„. Oczywiście, zawsze miło jest otrzymywać listy z podziękowaniami. Lecz kiedy odesłałem Annetcie książkę z mym autografem, przyszło mi na myśl, że Lorraine ma szansę cieszyć się znacznie intensywniejszym spełnieniem seksualnym, dzięki radykalnym przemianom społecznym, które zaszły w minionym dwudziestoleciu. Pośród nich wcale niepośledni jest fakt, iż matka bez jakiegokolwiek skrępowania może
wręczyć swej córce książkę taką jak Magia seksu.
Dziś na temat seksu otwarcie mówi się w gazetach, pismach kobiecych, a nawet w telewizji, w godzinach największej oglądalności. Dzisiejsza kobieta, jeszcze zanim pierwszy raz zaangażuje się w jakikolwiek intymny związek z mężczyzną, ma daleko głębszą wiedzę seksualną niż jej matka przed dwudziestu kilku laty.
Współcześnie kobieta wie o wiele więcej o własnym ciele i własnych reakcjach seksualnych. Zna większość metod antykoncepcji (bo kto by nie znał, skoro doktor Ruth* apeluje do nas z wysoka: „Stosuj prezerwatywę!”). Na ogół kobieta dziś zna różne odmiany seksu, w tym oralny czy analny. Słyszała o wibratorach, choć może sama żadnego nie ma. Wie o samozaspokajaniu, jak wolę teraz nazywać masturbację, i wie o fantazjach erotycznych – tak jej własnych, jak i mężczyzn, których zapewne pozna. Wie o tym, jak ważny jest orgazm, ale wie także, że seks nie jest wyścigiem, w którym chodzi o
to, kto pierwszy będzie szczytował. Nade wszystko zaś kobieta ma świadomość, że może kontrolować własne życie seksualne w znacznym zakresie – tak, aby doznawała tyle samo rozkoszy fizycznej i emocjonalnej, ile jej partner, oraz by sama też była w pełni zaspokojona. Jeszcze stosunkowo niedawno mężczyźni czuli się predestynowani do wyznaczania tempa, stylu, czasu i częstotliwowości pożycia – a kobiety właśnie tego się po nich spodziewały. Te czasy jednak minęły – niezależnie od tego, czy dotarło to do wszystkich mężczyzn, czy nie! Jeśli kobieta jest
zręczna, dobrze zorientowana i odważna, ma predyspozycje nie tylko do inicjowania nowych zbliżeń seksualnych, lecz także takiego przekształcenia monotonnego małżeństwa lub długotrwałego związku, by każdy wieczór przynosił zarówno podniecenie, jak i spełnienie seksualne. Współczesna kobieta wie, czego oczekuje w życiu seksualnym, i jest przygotowana, by powiedzieć: „Tak, właśnie tego pragnę i nie widzę powodu, bym tego nie miała dostać”. Ma prawo do seksu wtedy, kiedy go chce, tak długo, jak chce i tak często,
jak chce. I w najmniejszym stopniu nie jest przy tym mniej kobieca. Sam fakt, iż wie, czego oczekuje po swoim związku, oraz możliwość osiągnięcia tego, nie pozbawiają jej w najmniejszym stopniu niczego z jej kobiecości. Wręcz przeciwnie – ponieważ uzyskanie bardziej ekscytującego życia seksualnego polega na afirmacji jej kobiecości i afirmacji męskości jej ukochanego. Być bardziej kobiecą i pomóc mężczyźnie być bardziej męskim. Oto są dwa klucze, które otwierają drzwi do naprawdę radosnego seksu – a w
tej książce zamierzam pokazać ci, że możesz mieć oba, nawet jeśli twój partner nie jest skłonny do współpracy. Przede wszystkim w ogóle nie powinnaś obawiać się przejęcia sterów w twym życiu seksualnym. Rozmawiałem z wieloma różnymi kobietami o tym, że powinny w większym stopniu wpływać na sztukę miłosną w ich związku. Wiele pań mówiło tak: „Wszystko pięknie, ale dla mnie część rozkoszy seksu polega na tym, że 1ubię, by partner nade mną dominował – mnie podnieca w łóżku bycie zdominowaną. Zwyczajnie wcale nie chcę bardziej «rządzić». Lubię być
pojmowana”. Posłuchajmy 28-letniej Tricji, księgowej z Bostonu: „Najbardziej się podniecam, kiedy Bryan wraca z pracy, chwyta mnie i niesie do sypialni, rzuca na łóżko twarzą do pościeli, zadziera moją spódnicę, zsuwa mi figi na bok, kładzie się na mnie i twardo przelatuje. Nie robi mi żadnej krzywdy. Jest raczej silny, a nie brutalny. Ale czuję się wtedy bezradna i muszę przyznać, że mnie to bierze, takie poczucie bezradności. Myślę, że bardzo wiele kobiet ono ekscytuje”. Oto słowa 31-letniej Lilian, fryzjerki
z Baltimore: „Zawsze kiedy uprawiamy seks, inicjatorem jest mój mąż – ja bardzo rzadko, jeśli w ogóle. Czasami budzę się rankiem, a on liże mnie między nogami. Bardzo to lubię. Oto śnię sobie, aż tu nagle… to piękne, seksowne doznanie, więc otwieram oczy – i proszę oto on, liże moją łechtaczkę. Bywa, że i ja mam ochotę na seks, podczas gdy mąż najwyraźniej nie ma, lecz nie sądzę, abym mogła tu cokolwiek zainicjować. On lubi mieć poczucie, że rządzi… i ja też lubię czuć, że on rządzi… choć czasem jestem sfrustrowana”. Posłuchajmy 25-letniej Kirsty, specjalistki public relations z
Pittsburgha: „Nie uszczęśliwiłby mnie związek z facetem, który nie byłyby bezwzględnie partnerem dominującym. Niekoniecznie chodzi mi o sytuację, w której on jest jak Tarzan, a ja jak Jane, ale nie chciałabym czuć, że ja zawsze jestem tym z nas, które ustala agendę seksualną. Pragnę mężczyzny, który naprawdę jest mężczyzną. To czyni mężczyznę seksownym”. Jednakże nader często istnieje druga strona osobowości seksualnej „mężczyzn, którzy naprawdę są mężczyznami”. Mogą oni mieć jak najlepsze intencje, ale po prostu brak im wiedzy seksualnej, szczególnie na
temat fizycznych i psychicznych potrzeb kobiet. To jest właśnie najbardziej powszechny problem i pod pewnymi względami najtrudniejszy – no bo jak masz powiedzieć twemu przystojnemu, seksownemu i mającemu najlepsze intencje ukochanemu, że jego sztuka miłosna pozostawia wiele do życzenia? Przecież nie chcesz ranić jego uczuć. Możesz też obawiać się rozpadu związku. Lecz jeśli będziesz musiała ścierpieć jeszcze jedną nieudaną noc, podczas której on znowu nie da ci tak bardzo potrzebnej rozkoszy i zaspokojenia… tej najgłębszej, wszechstronnej stymulacji, tego
orgazmu, który mógłby was tak bardzo zbliżyć i uwolnić całe nagromadzone w tobie napięcie seksualne… no cóż, pewnie myślisz, że będziesz głośno krzyczeć. Ale nie krzyczysz, bo masz za dużo do stracenia. Dosłownie miliony kobiet całymi latami tolerują nie zaspokajający je seks, bo nie chcą stracić domu, własnego bezpieczeństwa i mężczyzny, którego wciąż kochają. Nijak nie potrafią znaleźć sposobu, by mu powiedzieć: „Kochanie, nie jesteś specjalnie dobry w łóżku”. Jeśli masz tego rodzaju problem,
sądzę, że ta książka pokaże ci, jak możesz raz na zawsze odmienić swe życie, nie stwarzając żadnego ryzyka dla twojego związku. Rzecz w tym, iż taki kochanek, który ma najlepsze intencje, ale brakuje mu wiedzy, ma bardzo mało sposobów zdobywania potrzebnych mu informacji (oprócz lektury tego typu książek). Najgorsze zaś jest to, iż nigdy nie przeczyta książki takiej jak ta, bo w ogóle nie uświadamia sobie, że coś jest z nim nie w porządku. Jemu wydaje się, że jeśli od czasu do czasu zademonstruje ci seks jak młody ogier, to z pewnością żadna kobieta nie może niczego więcej
pragnąć. Posłuchajmy 31-letniej Shelagh, atrakcyjnej brunetki z San Diego: „Od sześciu lat jestem żoną Steve’a, który jest najlepszym mężem pod słońcem. Daje mi wszystko, zawsze przynosi mi prezenty, dwa-trzy razy w miesiącu zaprasza do restauracji albo na dansing. Jest przystojny, dowcipny, rewelacyjny. Ale nigdy nie zaspokaja mnie w łóżku. Jest z pewnością bardzo zwierzęcy. I kocha się tak ostro i tak szybko, że wszystko się kończy, zanim jaw ogóle wejdę w odpowiedni nastrój. W zeszłym tygodniu np. przygotowywałam kolację, a on wszedł do kuchni i zaczął
mnie obcałowywać. Mnie to nie przeszkadzało… lubię to. A wtem, gdy nad zlewem płukałam sałatę, zadarł z tyłu moją spódnicę, ściągnął mi figi do połowy ud i wbił się we mnie, taki wielki i twardy. To było dość ekscytujące. Ale on tylko postękał, miał wytrysk i już był koniec – koniec wszystkiego. Stałam przy zlewie z tą sałatą w ręce i figami wypełnionymi spermą – i spróbuj sobie wyobrazić, co czułam? Czułam się jak nic, jak powietrze. Czułam się taka mała” – i pokazała odległość między kciukiem a palcem wskazującym. Posłuchajmy 29-letniej Katii, nauczycielki z Hartford: „John jest
bardzo czuły i troskliwy, nie mam co do tego najmniejszej wątpliwości. Ale uważa, że mężczyźni to mężczyźni, a kobiety to kobiety… innymi słowy: powinnam znać swoje miejsce. Kocha się ze mną w każdą sobotę, rano przed godziną 7, a potem wstaje i bierze prysznic. Co sobotę o tej samej porze, jak rytuał, jak nawyk, jak coś, co musi zrobić, zanim pójdzie grać w golfa. Coś w stylu: «Co robisz zawsze w sobotę, John?» «No, odbywam stosunek z żoną, bo rozumiem, że każda żona musi mieć regularną cotygodniową dawkę seksu, potem gram w golfa, a potem idę z kolegami na drinka».
Jestem przekonana, że John szczerze wierzy, że jest dobrym kochankiem, który daje mi tyle zaspokojenia w łóżku, ile mi potrzeba. On po prostu nie rozumie, że mam ochotę na seks o wiele częściej niż raz na tydzień, wtedy kiedy w jego terminarzu jest wolne okienko, i że aż do bólu pragnę odrobiny spontaniczności”. Oto typowy przykład męża o dobrych intencjach, lecz kompletnego ignoranta. Kocha swą żonę, bez wątpienia. Zapewne umarłby za nią. Jednak seksualnie w ogóle jej nie rozumie – ani jej apetytów fizycznych, ani potrzeb emocjonalnych.
Miałem okazję porozmawiać z Johnem o Katii, i oto co mi powiedział: „Uwielbiam Katię i jesteśmy razem bardzo szczęśliwi. Powiedziałbym nawet, że nasze małżeństwo jest wyjątkowe – małżeństwo z głębią i treścią, które będzie bardzo trwałe. Katia jest osobą pełną zrozumienia i docenia mnie – i owszem, sądzę, że jest bardzo seksowna. Kochamy się regularnie co tydzień, przynajmniej raz, czasami częściej. I nasz seks jest bardzo satysfakcjonujący. Nic nie wiem o spontaniczności. Co to znaczy «spontaniczność»? W golfa też się nie gra spontanicznie, tylko o wyznaczonej porze, tak samo trzeba
wyznaczyć porę na seks… no, jest w tym pewna rutyna, bardzo przyjemna rutyna w naszym związku. Wydaje mi się, iż tak właśnie się Katii podoba. Może się na to z góry cieszyć”. Wiele kobiet mówiło mi o związkach seksualnych, które nie są może katastrofalne, ale… Są rutynowe, monotonne, bez polotu, choćby raz. A te kobiety nadal kochają swych mężów czy kochanków, boją się stracić swe bezpieczeństwo, a do tego często w grę wchodzą dzieci, więc nie ma mowy o spakowaniu manatek i poszukaniu kochanka doskonałego. A kto wie, czy nawet ten kochanek doskonały z czasem nie okaże się
równie nudny w łóżku jak jego poprzednik. Zatem kobieta decyduje się zostać i wieść życie, w którym nigdy nie zaznaje ekstazy seksualnej, na jaką zasługuje i jaką mógłby jej dać choćby umiarkowanie dobry seks. Czy odnajdujesz tu siebie? Jeśli tak, czytaj dalej. Bo istnieje dla ciebie nadzieja. Ty także możesz przeżywać ekscytację w łóżku, nie musząc rezygnować ze wszystkiego i szukać nowego partnera. Nawet najgorszy związek seksualny można zmienić w bardzo krótkim czasie – o ile będziesz gotowa na nieco więcej szaleństwa niż
dotąd. Oto słowa 32-letniej Anne-Marie, fizyka z Houston: „Dopiero trzy lata po ślubie z Chetem uświadomiłam sobie, jak bardzo jestem niezadowolona. Chet jest bardzo dobrym człowiekiem, jak na mężczyznę, nigdy mnie nie zdradził – o ile dobrze wiem – i choć od czasu do czasu, jak to w małżeństwie, kłócimy się, nigdy nawet mnie nie tknął palcem ani nie wyzwał. Cały problem w tym, że on nigdy mnie nie zaspokoił w łóżku. Rano budził się o 6, żeby przed pracą uprawiać jogging, potem cały dzień spędzał w pracy, po czym niemal co wieczór chodził do sali
gimnastycznej, a jeśli nie szedł tam, przychodził do domu i zasypiał przed telewizorem. Bywało, że całymi tygodniami w ogóle się nie kochaliśmy. Zaczynałam myśleć, że Chet już mnie nie kocha i że pewnie szuka sobie innej. A kiedy w końcu dochodziło do seksu, Chet zawsze kochał się w absolutnym milczeniu, tylko raz czy dwa jęknął, a ja nie wiedziałam, czy mu się to podoba, czy nie. Chet nigdy nie spróbował czegoś nowego, a już w ogóle seksu oralnego. Ja niespecjalnie lubię seks analny, zwykle czuję przy tym ból, ale nie przeszkadzałoby mi nic, co w jakikolwiek sposób
pokazałoby mi, że on mnie kocha. Byłam taka sfrustrowana, że regularnie się masturbowałam, prawie dzień w dzień. Początkowo posługiwałam się wyłącznie własnym palcem, ale później przyznałam się do tego, co robię, mej przyjaciółce, Lydii, i ona poleciła mi wibrator. Powiedziała, że od czasu do czasu trzeba pobudzić naturalne męskie instynkty, więc ona zawsze otwarcie, na oczach męża, używa wibratora. Mąż nie miał powodu do zazdrości – bo kto mógłby być zazdrosny o kawałek plastiku i dwie bateryjki? Zatem kupiłam podwójny wibrator,
który ma dwa penisy: jeden bardzo gruby, a drugi cieńszy, więc można się masturbować jednocześnie w pochwie i w odbycie. Upłynął tydzień, zanim pierwszy raz odważyłam się go użyć, a i tak poczekałam, aż Chet pójdzie do sali gimnastycznej. Uklęknęłam na podłodze przed wielkim lustrem w garderobie i podkasałam spódnicę. Posmarowałam wibrator galaretką zwilżającą, więc zrobił się cały połyskujący i śliski, a potem włączyłam go. Na początku byłam bardzo ostrożna. Pamiętam, że ręka mi drżała. Gładziłam główką tego dużego penisa wzgórek łonowy i wargi sromowe, i to było bardzo miłe. Było
takie – takie, no… buzujące. Czułam mrowienie wszystkich nerwów, zaczęłam się robić bardzo wilgotna między nogami. Delikatnie przycisnęłam główkę wibratora do łechtaczki, potem powoli suwałam nim w górę i w dół. To było coś niewiarygodnego. W życiu nie zaznałam czegoś podobnego. Prawie z miejsca dostałam orgazm, a soki dosłownie kapały mi z cipki i ściekały po udzie. W życiu nie czułam się tak seksualnie podekscytowana. Policzki mnie piekły, ciężko dyszałam – można by pomyśleć, że przebiegłam truchtem piętnaście kilometrów.
Pobudziłam się tak mocno, że wsunęłam rękę pod bluzkę, do stanika, i zaczęłam pociągać oraz wykręcać brodawkę. Odchyliłam się trochę do tyłu i umieściłam główkę dużego penisa tuż przy moim sromie, między wargami sromowymi. Duży penis był jasnoróżowy, ale wyglądał dokładnie jak prawdziwy, tyle że większy, z wielką główką i nabrzmiałymi żyłkami. Jaka szkoda, że nie było do niego mężczyzny! Następnie musiałam wysunąć rękę ze stanika i sięgnąć do tyłu, aby rozewrzeć sobie pośladki. Nigdy dotąd
niczego nie wkładałam sobie do pupy, więc byłam nieco spięta. Ale najpierw wsunęłam do środka jeden palec, żeby zwilżyć odbyt, by stał się mocno śliski. Ten drugi penis był o tyle cieńszy od prawdziwego penisa, że wsunął się z łatwością. Byłam w stanie wsunąć wibrator maksymalnie głęboko w siebie, więc brzęczały we mnie aż dwa plastykowe penisy, jednocześnie, a doznanie to było niewiarygodne. Jak już mówiłam, nigdy dotąd nie wsuwałam sobie niczego do odbytu i nie miałam pojęcia, że to może być aż tak ekscytujące. Pomyślałam: ileż ja traciłam! Palcami rozciągnęłam sobie wargi
sromowe, żebym widziała wibrator głęboko we mnie i mogła do tego pocierać łechtaczkę. Lubię takie niespieszne, intensywne pocieranie do dołu – to mnie naprawdę bierze… Był moment, w którym niemal nie wiedziałam, kim jestem… po czym miałam orgazm jak trzęsienie ziemi. To było coś, czego dotąd nigdy nie zaznałam. Klęczałam pochylona do przodu, czołem dotykając podłogi, drżałam i trzęsłam się. Wierciłam tym wibratorem w swej cipce i w pupie. Nie mogłam przerwać. Nie chciałam przerwać. Tamtego wieczora, po powrocie Cheta z sali gimnastycznej, zjedliśmy
kolację. Nalałam mu kieliszek wina i razem usiedliśmy na kanapie. Opowiadał, jaki mają nowy wspaniały sprzęt do ćwiczeń, służący mu do wzmocnienia mięśni brzucha – «postronków», jak je zawsze nazywa. Powiedziałam, że ja też mam nowy, wspaniały sprzęt i wyjęłam wibrator spod poduszki. Nie spodziewałam się po nim takiej reakcji. Chet był wręcz zażenowany i zrobił się cały czerwony. «Nie musisz się rumienić» – powiedziałam. – «To tylko kawałek plastyku, choć jest rewelacyjny». A Chet spytał: «Chcesz powiedzieć, że już to wypróbowałaś?» Powiedziałam, że tak, że jest
rewelacyjny i że naprawdę wprowadza mnie w odpowiedni nastrój. Nie przyznałam się, że do tego dał mi najlepszy orgazm, jaki przeżyłam w całym życiu. Zadarłam spódniczkę, a wtedy Chet zobaczył, że nie mam na sobie majtek. Rozsunęłam nogi, włączyłam wibrator i jego główką zaczęłam sobie pocierać cipkę w tę i z powrotem. Chet nie wierzył własnym oczom. Nie wiedziałam, czy będzie wściekły, czy nie, ale nie dałam mu nawet szansy. Powiedziałam: «Teraz t y, weź go». Ujęłam jego dłoń i wcisnęłam do niej wibrator.
Chet był początkowo ostrożny, lecz gdy palcami przytrzymałam rozwarte wargi sromowe i zachęciłam go do wciśnięcia wibratora do środka, nic nie mogło Cheta powstrzymać. Potem wsunęłam sobie dwa palce do pupy, rozwarłam odbyt i zachęciłam Cheta, by włożył cienki penis do środka. Zamknęłam oczy i powiedziałam: «Możesz mnie całować, jeśli chcesz». Pochylił się nade mną i pocałował mnie. Jednocześnie wciąż wsuwał wibrator i wysuwał – głęboko, niespiesznie – nigdy nie robił tego w taki sposób swym penisem! Do tego pocierał palcami moją łechtaczkę i pośladki.
Dochodziłam do następnego orgazmu, ale nie chciałam go, dopóki Chet nie będzie we mnie. Wyciągnęłam rękę i rozpięłam mu pasek i trochę zsunęłam mu spodnie. Miał tak twardy pal, że ledwo mieścił się w slipkach! Sięgnęłam do środka i chwyciłam go. Był ogromny, a główka była tak śliska, że pomyślałam, iż może Chet już miał wytrysk, choć wcale nie miał. Pocierałam trzon powoli w górę i w dół, leciutko wbijając w niego paznokcie i lekko drapiąc mosznę. Chet jęczał… czyta się w książkach o kochankach jęczących w łóżku, ale Chet naprawdę jęczał. Pocierałam mu pal w tym samym
rytmie, w jakim on wsuwał i wysuwał ze mnie wibrator… więc pierwszy raz w życiu kochaliśmy się w tym samym tempie. A że nie był to zwyczajny stosunek, to nie miało znaczenia. Ważne było, że byliśmy tacy bliscy sobie, tacy rozna-miętnieni. Całowaliśmy się z taką furią, jak byśmy się żywcem pożerali, a Chet suwał tym wibratorem tak gorliwie, że zaczęła mnie boleć pupa, ale to był dobry ból, ach, jaki dobry ból, i jeszcze bardziej mnie podniecił. Wcale nie chciałam, by przerwał, choć przecież chciałam nareszcie mieć w sobie jego penis. Poprosiłam, by się odwrócił, więc ściągnął spodnie i
obrócił się tak, iż klęczał nad moją twarzą. Cały czas suwał wibratorem, ale teraz mógł się pochylić do przodu, lizać mi łechtaczkę i srom, a jednocześnie pośladki. Mówię wam, z tymi dwoma brzęczącymi we mnie plastykowymi penisami i językiem Cheta, liżącego mnie wokół nich, chyba pojęłam, co to znaczy być w siódmym niebie! Jego wielki, sztywny pal podrygiwał nad moją twarzą. Wysunęłam język i sześć lub siedem razy pospiesznie go polizałam. Chet był tak podniecony, że płyn zwilżający kapnął mi na twarz. Chwyciłam pal w dłoń i kilka razy
potarłam, a potem szeroko otworzyłam usta i zaczęłam go ssać. Było mi tak dobrze, że znowu jęczałam! Pal wypełnił mi całe usta, bez przerwy wodziłam po nim językiem, a potem wysunęłam z ust i lizałam cały trzon. Nigdy w życiu nie robiłam czegoś podobnego, bo jeszcze nigdy nie czułam się aż tak roznamiętniona. Nie mam wątpliwości, że jeśli się jest naprawdę podnieconym, traci się wszelkie zahamowania… i już o nic więcej nie chodzi, jak tylko o to, by dać partnerowi wszystko, co tylko mu można dać. Lizałam mu jądra, i to bardzo
dokładnie, a potem znowu mój język przemierzał szlak do główki penisa. Chet klęczał nade mną w takiej pozycji, że miał głowę dokładnie między nogami – więc jego pal był jakby «do góry nogami», chyba rozumiesz jak, więc mogłam chwycić główkę penisa w obie dłonie, tak jak trzyma się śliwkę, i szeroko rozewrzeć otworek, wsunąć prosto do środka koniuszek mego języka i zlizywać te jego soki. Kiedy Chet szczytował, to było coś zdumiewającego. Maksymalnie szeroko rozwarłam otwór penisa i nagle wytrysnęła z niego gęsta, ciepła sperma, która wylądowała mi na
języku, na ustach, na policzku. Wyraźnie czułam pulsowanie penisa. Po chwili nastąpił jeszcze jeden wytrysk, i jeszcze jeden. Miałam całą twarz umazaną nasieniem. Kleiło się do moich rzęs i ciekło mi po brodzie. Lizałam i ssałam penis Cheta, który cały czas nadal suwał we mnie tym wibratorem, aż wreszcie wysunął go i zagłębił swą twarz dokładnie między moimi nogami, i ssał moją cipkę, a palce wsunął mi do pupy. Miałam wspaniały orgazm. Jakby fala przypływu zmyła mnie z pokładu. Było mi jeszcze lepiej niż podczas poprzedniego orgazmu, tego z wibratorem. Po wszystkim oboje
leżeliśmy ramię w ramię na kanapie, spoceni, ciężko dysząc, i przez prawie pięć minut bez jednego słowa. Bo co można powiedzieć po takim czymś? Tamten wieczór wcale nie odmienił w ciągu kilku minut całego naszego życia seksualnego. Jednak Chet dowiedział się, że seks bardzo mnie interesuje, że bardzo go potrzebuję i że razem możemy zaznać takich szaleństw w łóżku, jakie zdają się istnieć tylko w filmach pornograficznych… choć ja w życiu nie widziałam żadnego filmu porno! Sądzę, że oboje nauczyliśmy się nie bać seksu i nie krępować się. Cheta ekscytowało wsuwanie wibratora do
mojej cipki i do mojej pupy, mnie to też ekscytowało – no więc, co w tym złego? To nas seksualnie rozpaliło i rozruszało, a od tamtej chwili sprawy mają się coraz lepiej. Wcześniej idea seksu oralnego całkiem mnie odstręczała. No, sama myśl, że mężczyzna wkłada penis do moich ust i ja mam go ssać, że już nie wspomnę o spermie. Ale teraz myślę, że kiedy się do tego przywyknie, to jest jedna z najwspanialszych na świecie podniet dla mężczyzny, zwłaszcza zmęczonego albo zestresowanego, a jego spermy wcale nie trzeba pić, jeśli się na to nie ma ochoty… ukochany będzie równie
szczęśliwy, jeśli tego nie zrobisz. Sądzę, że oboje nauczyliśmy się, że seksu wcale nie trzeba się bać. Tu nie można sobie zrobić krzywdy, choćby się nie wiem co robiło. Wystarczy tylko zapomnieć o obawach i spróbować”. Można by pomyśleć – ze sposobu, w jaki Anne-Marie opisała swe doświadczenia erotyczne z Chetem – że jest ona bardzo elokwentna. W istocie jest zamknięta, z rezerwą i potrzebowała sporo czasu, by szczegółowo opisać własnymi słowami swą drogę do znalezienia sposobu rewolucyjnej zmiany w życiu seksualnym. Gdybyście ją zobaczyli,
na pewno nikt nie pomyślałby, że jest propagatorką podwójnych wibratorów i seksu oralnego… Pomyślelibyście natomiast, że rozmawiacie ze szczęśliwą, zrównoważoną i zaspokojoną kobietą, która bardzo kocha męża i doskonale panuje nad własnymi emocjami oraz własną kobiecością. Jej przyjaciółka Suzie (która pierwsza zaleciła jej użycie wibratora) była znacznie bardziej otwarta na seks, a mimo to całkiem zwyczajna, elegancka, ale w miarę modna, atrakcyjna, choć nie aż olśniewająco piękna. Natomiast miała w sobie niesamowite ciepło osobiste i
prawie namacalną seksowność, która nie wynikała z fantastycznej aparycji ani «łatwego» podejścia do mężczyzn, lecz z akceptacji własnych pragnień i z przekonania, że może zrobić wszystko, czego pragnie, bez zażenowania. Suzie była agentem ubezpieczeniowym. Po niepowodzeniu pierwszego małżeństwa (mąż zdradzał ją z inną, starszą od niej kobietą), zawarła drugie i postanowiła, że opanuje sztukę kochania w taki sposób, by nie tylko doprowadzić następnego męża do szaleństwa w łóżku, ale także uchronić się przed bólem i cierpieniem
kolejnego niepowodzenia. Przeczytała mnóstwo poradników seksualnych, w tym kilka moich. Wypróbowała różnego rodzaju zabawki seksualne oraz erotyczne stroje. „Po pierwszym szoku – powiedziała – przestałam mieć problemy z seksem i moim własnym seksualizmem. Zaczęłam rozumieć, że to, co początkowo zdawało mi się mdłe, faktycznie jest ekscytujące i wyzwalające. Sprawdziłam na sobie oddziaływanie pornografii w «dobrym guście», ale mnie nie podniecała. Prawdziwie podniecający seks nie ma nic wspólnego z dobrym gustem. Za to ma wiele wspólnego z byciem
nieprzyzwoitym i radością z pieprzenia się aż do zachwytu w sercu i bez najmniejszego poczucia winy z tego powodu. Skoro robi się to z ukochaną osobą po to, by dać jej rozkosz – czy w tym może być coś złego?” Suzie wypowiada odważną i dojrzałą opinię, a dziś mamy coraz więcej kobiet odważnych i dojrzałych. Zacytujmy więc jej pytanie: „Czy w tym może być coś złego?” Szczególnie trafne jest zalecenie Suzie, by dla podniecenia Cheta AnneMarie posłużyła się wibratorem.
Gdyby próbowała zwrócić na siebie uwagę Cheta w tradycyjny sposób, flirtując z innymi mężczyznami, wtedy istniałoby ryzyko, że Chet odsunie się od niej i że utraci jego miłość. Ona natomiast dążyła do pogłębienia jego zainteresowania jej seksualizmem – a nie spowodowania, by poczuł zazdrość. Zazdrość jest dostatecznie niebezpieczna i niszcząca sama w sobie, więc nie trzeba jej jeszcze wzbudzać. Jak mówi Anne-Marie, Chet nie mógł czuć się zdradzony przez kawałek plastyku i dwie bateryjki. Być może mógł się zirytować, że żona jakby wolała imitację penisa od
prawdziwego, lecz ona szybciutko zachęciła go do udziału w jej samozaspokajaniu i przekazała mu kontrolę nad wibratorem. Dzięki temu Chet nabrał przekonania, że to on panuje nad sytuacją. Zastosowanie wibratora w związku seksualnym nie jest złym pomysłem, zwłaszcza gdy mężczyzna ma przekonanie, iż to on panuje nad sytuacją. Dzięki wibratorowi może „wejść” w partnerkę, gdy nie ma już wzwodu (albo w ogóle nie udało mu się go osiągnąć). Dzięki wibratorowi także ona może „wejść” w niego, kiedy ma na to ochotę (choć o tym nieco później).
Oczywiście do tego trzeba sporej odwagi. Łatwiej ci będzie wprowadzić wibrator, jeśli poczekasz, aż nadejdzie przesyłką pocztową, i powiesz wtedy do ukochanego: „Słyszałam, że to fantastyczna rzecz… Pomyślałam, że moglibyśmy raz spróbować”. Pozwól jemu otworzyć paczuszkę, pozwól, by to on od razu się nim zajął. Nawet jeśli pomysł z wibratorem zupełnie nie przypadł ci do gustu, możesz mimo to wywołać u ukochanego podobną reakcję, korzystając tylko z… twoich własnych palców. Lecz o tym później.
Przejdźmy teraz od kochanka, który ma dobre intencje, lecz nie daje ci zaspokojenia, do kochanka-egoisty. Tak naprawdę egoistycznego – bo czyż wszyscy takich nie znamy? W łóżku stać go ledwie na minimum wysiłku, chyba że ty zrobisz coś, co g o podnieci. Jednak wydaje się, jakby on całkiem zapomniał o romansowaniu, drażnieniu zmysłów, pieszczotach i przytulaniu. Jemu chodzi o jedno: kopulację i ma ją. Potem zasypia albo od razu wyskakuje z łóżka i udaje się do lodówki w poszukiwaniu małego co nieco. Jego egoizm zresztą nie ogranicza się
do sypialni. Zawsze zdaje się mieć coś ważniejszego do zrobienia niż pocałowanie cię, obdarzenie komplementem, dotknięcie i przytulenie oraz pokazanie ci, jak bardzo jesteś seksowna. On jest w istocie takim egoistą, że nawet nie ma świadomości, że zachowuje się egoistycznie. Jeśliby go oskarżyć o seksualne ignorowanie ciebie, byłby zdumiony. Być może wręcz byłby urażony. A takie zachowanie jest jedną z najczęstszych przyczyn braku szczęścia w seksie i w małżeństwie. Bądźmy jednak całkiem fair: wielu mężczyzn jest seksualnymi egoistami nie zawsze z własnej winy. Może mieli
ojca traktującego egoistycznie ich matkę, i w ogóle kobiety. Być może nigdy nie zetknęli się z rolą opiekuńczego mężczyzny. Często się zdarza, że chłopcy wychowywani wyłącznie w kobiecym otoczeniu są rozpieszczeni, a potem chcą dominować w swych związkach seksualnych. W szkole nauczyli się zapewne, jak rozmontować silnik samochodowy. Zapewne opanowali sporą wiedzę z zakresu historii, matematyki i nauczyli się grać w piłkę nożną. Jednak stanowczo zbyt wielu z nich wychowano w braku świadomości, że mają obowiązek otoczyć kobietę
swego życia największą seksualną troską i atencją, na jaką ich stać. Jednak obecnie osobiście nie mam większej wyrozumiałości dla egoistycznych seksualnie mężczyzn, tym bardziej iż powodują oni tak wiele frustracji, i niezadowolenia. Więc nie nauczyli się na kolanach tatusia szczodrej, z głębi serca płynącej miłości? W sprawach karnych nieznajomość prawa nie jest uznawana przez sąd za okoliczność łagodzącą („Wysoki Sądzie, nikt mi nie powiedział, że nie można kraść puszek z colą”) – i w dzisiejszym otwartym na wszystkie tematy społeczeństwie, gdzie każdy ma pod
ręką szeroki zakres informacji bez osłonek mówiących o seksie i miłości, naprawdę żaden mężczyzna nie ma żadnego usprawiedliwienia, gdy zachowuje się jak seksualny troglodyta. Dodatkowy problem z męskim egoizmem polega na tym, iż wiele kobiet pozwala swemu mężowi czy kochankowi tak się zachowywać. Narzekają na nich swym przyjaciółkom, lecz kiedy trzeba zająć zdecydowane stanowisko, wtedy ich nie ma, po prostu nie i już – i wszyscy rozumiemy dlaczego. Posłuchajmy 26-letniej Harriet,
asystentki dyrektora banku z Detroit. Harriet jest czarna, wykształcona, a jej pasją jest dążenie do poprawy statusu społecznego mniej zamożnych czarnych rodzin i ich dzieci. Zajmując się tą działalnością, poznała (obecnie 24-letniego) Carltona i pomogła mu znaleźć pracę przy montażu dodatkowego wyposażenia w samochodach. „Na początku myślałam, że między nami zaiskrzy seks jak fajerwerki na sylwestra i że tak będzie przez okrągły rok. Poznaliśmy się na imprezie społecznej – potańcówce, którą pomogłam zorganizować dla młodzieży w jednej z najuboższych dzielnic Dearborn.
Carlton wówczas nie miał pracy, ale wydawał się taki pewny siebie, że powiedziałabym, prawie arogancki, a to silne przekonanie o własnej wartości z niego dosłownie promieniowało – prawie jak promienie słoneczne. Jest wysoki, bardzo przystojny, ubiera się z gustem, ale nie krzykliwie. Życiowo doskonale sobie radzi, choć nie ma wykształcenia. Myślę, że przyczyna niezgody między nami wynikała czasem z tego, że ja np. mówiłam coś w stylu: «Jesteś jak człowiek renesansu», a on robił się zły, bo nie wiedział, czy to komplement, czy ujma.
Ale kiedy kochaliśmy się pierwszy raz, było fantastycznie. Czysta rozkosz. Kiedy poznaliśmy się na tej potańcówce, spytał, czy moglibyśmy się znowu spotkać, bo chciałby mi opowiedzieć więcej o tej dzielnicy, o tym co się w niej dzieje i kto w niej mieszka. Spotkałam się z nim po pracy, w restauracji z barem, niedaleko od mego banku. Był rozmowny i dowcipny, seksowny i interesujący. Dwie godziny z Carltonem nauczyły mnie więcej o problemach społecznych Detroit niż dwa lata rozmów z pracownikami opieki społecznej i glinami, a także wszystkimi tymi mającymi dobre
intencje ludźmi z ratusza. Dowiedziałam się nie tylko, jakie są te problemy, ale także poznałam ich genezę. W każdym razie nastąpił dalszy ciąg. Zjedliśmy smażonego kurczaka, wypiliśmy butelkę wina, a potem zaprosiłam Carłtona do mego mieszkania, żebyśmy mogli dalej pogadać. Jak tylko wsiedliśmy do samochodu, przysunął się do mnie i pocałował mnie. Żadnego «czy mogę?» Nic z tych rzeczy. Absolutnie! Ale w końcu kobieta chce, żeby mężczyzna zachowywał się jak mężczyzna, czyż nie tak? A on mnie roznamiętnił i pomyślałam: z takim
mężczyzną to mi naprawdę pasuje. W drodze do domu kupiliśmy kolejną butelkę wina. Poszliśmy do mego mieszkania. Mieszkam z dwoma innymi dziewczynami, ale obie wyjechały na staż. Przez jakiś czas rozmawialiśmy, popijaliśmy wino, a wtem Carlton powiedział: «Muszę ci coś wyznać, Harriet… nie ma sensu udawanie. Naprawdę mnie rozpaliłaś». No, czegoś takiego nie powiedział mi jeszcze nigdy żaden mężczyzna. A mówiąc szczerze, on też mnie rozpalił. Całowaliśmy się namiętnie i mocno się roznamiętniliśmy. Fizycznie Carlton jest rewelacyjny – wysportowany,
przystojny, a jakie ma muskuły! Siedzieliśmy na kanapie i on tak mnie podniecał, że z trudem łapałam powietrze. Wiedziałam, że przez niego jestem wilgotna między nogami. Rozpiął mi bluzkę. Kiedy ją rozchylił, był ugotowany. Mam duże piersi, a Carlton był zdecydowanie amatorem biustów. Uklęknął przede mną na podłodze, całował mnie w usta i szyję, jakby mnie chciał całą pochłonąć. Robił to jak dzika bestia, a mnie to podniecało i zarazem przerażało. Ale on był specem. Zdołał rozpiąć mi stanik jednym ruchem kciuka, a jeśli zważyć, że to nr 105DD z czterema haftkami, to jest wyczyn.
«Och, do diaska, ale jesteś piękna. Aż palę się!» – powiedział. Obiema rękoma chwycił moją prawą pierś, całował i lizał brodawkę, aż uniosła się cała sztywna. Potem znowu mnie pocałował, a wierzcie mi, Carlton umiał całować. Następnie to samo zrobił z moją lewą piersią, pociągając brodawkę między swymi zębami tak długo, aż stała mocniej niż kiedykolwiek. Carlton był gwałtowny, ale absolutnie uwielbiał moje piersi. Całował je, pocierał, pociągał brodawki, a ja w myślach prosiłam go o coś więcej. Bardzo go pożądałam. Rozpięłam mu koszulę, głaskałam mu plecy i biodra.
Poczułam, jaki jest twardy w dżinsach. Odpięłam mu pas i jeden po drugim rozpinałam guziki rozporka. Nie miał na sobie slipków i z rozporka wychynął potężny nagi dzięcioł. Taki wielki, że ledwo mogłam go objąć dłonią. Jedną ręką pocierałam go w górę i w dół, a drugą wsunęłam w dżinsy i bawiłam się jądrami. Były tak napięte, że można by pomyśleć, że to gigantyczne orzechy włoskie. Carlton stanął przede mną, ściągnął koszulę i uwolnił stopy z dżinsów. Był teraz całkiem nagi. Takiego czegoś także nie robił ze mną jeszcze żaden
mężczyzna. Oni na ogół najpierw rozbierali m n i e, a dopiero potem siebie. A Carlton dzięki temu był jednocześnie seksowny i bezbronny. A jakie on ma ciało! Dzięcioł sterczał mu tak, że aż unosił się łukiem, jego główka pięknie lśniła ciemną purpurą, tego samego koloru co oberżyna. Żyły przypominały wyrzeźbione drewno. Nie miał w ogóle włosków łonowych, tylko kompletnie gołe przyrodzenie. Później powiedział mi, że uprawia kulturystykę i prezentując muskulaturę, musi nosić skąpą przepaskę, więc wszyscy kulturyści się golą. Ale wtedy wydawało mi się to najbardziej seksowną rzeczą, jaką
dane mi było widzieć. Carlton chwycił penis i zaczął nim pocierać moje piersi, wsuwał go między nie i pocierał jego główką wokoło brodawek, które całe połyskiwały od jego soków. Po kolei, jedną po drugiej, ręką unosiłam obie piersi do góry i oblizywałam swoje brodawki. Carlton powiedział: «Nie wierzę własnym oczom!» Później wpadliśmy w autentyczny amok. Carlton posadził mnie na podłodze, rozpiął mi spódnicę i ściągnął ją razem z rajstopami. Nic go nie mogło powstrzymać: pragnął mnie, a ja pragnęłam jego. Trzymając
dzięcioła w dłoni, położył się na mnie. «Prezerwatywa! – zawołałam. – Musisz założyć prezerwatywę». «Pożądam cię i już… nienawidzę seksu z prezerwatywą» – odparł. Usiłował wejść we mnie, ale trzymałam rękę między nogami i nie pozwalałam mu na to. «Do diabła, Harriet, co ty sobie wyobrażasz? Myślisz, że mam HIV-a? – spytał. – Tylko dlatego, że wiesz, co Picasso zwykł jadać na lunch, i znasz wszystkie te wyszukane słówka? Myślisz, że dzięki wykształceniu jesteś lepsza ode mnie?» «Jasne, że nie – odparłam. – A co do HIV, to po prostu nie wiem… ty sam możesz nie
wiedzieć, czy go masz, czy nie. Poza tym, to działa w obie strony. A jeśli ja mam HIV? A jeśli mam jakąś infekcję? A przede wszystkim, chyba nie chcemy mieć dziecka, co?» Na to on się wściekł i powiedział: «Nie cuduj, Harriet», i spróbował znowu. Próbował nawet siłą odsunąć moją dłoń, ale jak odsunął jedną, zaraz zasłaniałam się drugą. «To nic nie da, mój ty kochanku, musisz mieć zabezpieczenie, bo jak nie, to ja się nie bawię» – oznajmiłam. Żebyście mnie źle nie zrozumieli, muszę coś powiedzieć: tak samo jak Carlton pragnęłam seksu… a może
bardziej jak on. Ale seks bez zabezpieczenia z kimś, kogo się dopiero co poznało, nie ma najmniejszego sensu. Nie po to kończyłam liceum i college i zaliczyłam wszystkie egzaminy, żeby skończyć jako matka samotnie wychowująca dziecko, na zasiłku. Albo jeszcze gorzej, zarażona HIV. Carlton zrobił się wściekły i ponury. Powiedziałam mu, że mam w sypialni prezerwatywy, na co on oznajmił, że już nie ma nastroju, i poszedł sobie. Nie znosił, by się mu przeciwstawiać – to był jego problem. Tu nie chodziło o różnice klasowe ani o wykształcenie. To był problem osobowościowy.
Carlton został wychowany w przeświadczeniu, że kobiety są obywatelami niższej klasy, bez względu na ich wartość i wykształcenie. Za tym miłym dla oka ubiorem i tym miłym uśmiechem krył się mężczyzna, który uważa kobiety za «laski» do wykorzystania przez niego według swego uznania – i jeśli on chciał seksu bez prezerwatywy, wobec tego dokładnie to zamierzał zrobić. Myślałam, że już go nigdy nie zobaczę, ale nazajutrz po południu zadzwonił do mnie, przeprosił i poprosił o spotkanie, bo chce porozmawiać. Wieczorem spotkaliśmy
się i, cały skruszony i przepraszający, stwierdził, że nie wie, co go napadło. Rozpaliłam go itd. itp. i że bardzo… bardzo chce iść ze mną do łóżka. Zaraz też wyjął z kieszeni opakowanie prezerwatyw i spytał: «Czy możemy spróbować jeszcze raz?» Później oczywiście odkryłam, że jego dotychczasowa dziewczyna, dowiedziawszy się, że on spotyka się z inną, pokłóciła się z nim. Ja zostałam mu jako jedyna okazja zaliczenia tamtego wieczoru. Wtedy byłam nim wciąż oczarowana i wciąż byłam napalona na niego – to
muszę przyznać. Pojechaliśmy do mojego mieszkania, ale tym razem zachowywaliśmy się spokojniej, bardziej na luzie. Wypiliśmy trochę wina, posłuchaliśmy muzyki, a potem Carlton spytał, czy może wziąć prysznic. Oczywiście, powiedziałam, więc poszedł. Kiedy brał prysznic, przygasiłam światło w pokoju i rozłożyłam kanapę. Rozebrałam się do naga i poszłam do niego do łazienki. Kiedy weszłam do kabinki, Carlton mył włosy. Objęłam go od tyłu, tak że moje piersi przylgnęły do jego pleców. Dotarłam dłońmi do jego twarzy, a on pocałował moje palce. Potem zsunęłam dłonie po tym jego
wspaniałym torsie, na brzuch. Carlton zadrżał, kiedy dotknęłam wrażliwego nerwu. Całowałam jego kark i między łopatkami. Nie miał ani grama zbędnego tłuszczu. Był najatrakcyjniejszym fizycznie mężczyzną, jakiego kiedykolwiek znałam. W końcu chwyciłam jego dzięcioła. Był absolutnie sztywny. W jednej dłoni zamknęłam jego jądra, a drugą powoli pocierałam trzon. Carlton odchylił głowę i powiedział: «To niebo… niebo». Nadal go pieściłam, a gładko wygolony dzięcioł zrobił się taki sztywny, iż dotykając go miałam wrażenie, że w środku jest kość.
Wyszliśmy z kabinki i nawet nie zadaliśmy sobie trudu, by się wytrzeć. Całowaliśmy się jak szaleni i nie mogliśmy od siebie oderwać rąk. Położyłam się w pokoju na dywanie – i nie wiem, czy mi uwierzycie? Carlton znowu chciał próbować bez prezerwatywy, ale ja już miałam je przygotowane i powiedziałam: «Poczekaj… sama ci założę». Rozerwałam opakowanie i wyjęłam prezerwatywę. Położyłam na główce dzięcioła i p-o-w-o-1-u-t-k-u rozwinęłam do dołu, jednocześnie cały czas pocierając trzon, więc była naciągnięta bardzo ciasno. Upewniwszy się, że sięga do samego
dołu i jest właściwie założona, położyłam się na podłodze i wyciągnęłam do niego obie ręce. «Żadna kobieta nie zmusiła mnie do tego, tylko ty» – powiedział. Jakby nie rozumiał, że ja też wcale nie lubię prezerwatywy… bo nawet jeśli potraktować ją jako element gry miłosnej, to i tak przeszkadza – ale to, co mogłoby się mi przytrafić, gdyby on nie miał prezerwatywy, byłoby o wiele gorsze. Już bardzo go pragnęłam, pragnęłam mieć go w sobie. Rozsunęłam nogi i palcami szeroko odciągnęłam wargi sromowe na bok. Nie mogłam się
oprzeć, żeby nie spojrzeć w dół, musiałam zobaczyć, jak ten potężny dzięcioł w czarnej gumce wsuwa się prosto we mnie. Był ogromny, pewnie miał dobrze ponad dwadzieścia centymetrów, ale ja czułam, jakby miał blisko metr. Czułam, jak wypełnia mnie, wielki i sztywny, a mięśnie mojej pochwy obejmują go i zaciskają się na nim raz za razem. Wszedł we mnie aż po jądra. Dotknęłam się ręką, moja cipka była już wilgotna. Umazałam palce sokami i ściskałam nimi jego jądra i masowałam je. Carlton całował mnie, bardzo głęboko, a potem zaczął suwać. Mówiąc całą prawdę, «suwać»
to złe słowo. Raczej posłużył się mną, żeby się spuścić. Przed nim nie miałam wielu doświadczeń, ale żaden z moich chłopaków nie był aż tak gwałtowny. Jego dzięcioł wsuwał i wysuwał się ze mnie jak potężny, czarny tłok lokomotywy. Był taki szybki i energiczny, że z trudem łapałam oddech. Nie twierdzę, że nie byłam podniecona. Byłam. Ale czułam się tak, jakby Carlton robił pompki w przyspieszonym tempie, a tak się złożyło, że ja akurat leżałam pod nim. Odwrócił mnie tak, że leżałam twarzą do podłogi. Rozsunął moje uda i od
tyłu wepchnął się w moją cipkę. Potem uniósł mnie, tak że znalazłam się na czworakach, a on spółkował «po psiemu». Szalał. Moje piersi się kołysały, a on je chwycił i ściskał tak mocno, że aż zabolało. Suwał coraz szybciej, na siłę wpychając się we mnie coraz głębiej. Napierał na mnie tak mocno, że ramiona mi się ugięły, głowa przycisnęła do podłogi, a on suwał we mnie. Tak, byłam podniecona. Myślę, że każda kobieta czasem fantazjuje o mężczyźnie, który bierze ją przemocą. Pamiętam jednak, że pomyślałam, iż jestem mu zupełnie obojętna. Oto ja – z twarzą wciśniętą w poduchę, z brodawkami
przyszczypywanymi i pociąganymi – a ten facet wciąż wali i wali w moją cipkę, jakby miał z nią na pieńku. Kiedy był bliski orgazmu, bardzo mocno przytrzymał moje biodra i zwolnił do takiego naprawdę seksownego rytmu. Właśnie zaczynało mi się to podobać, gdy poczułam, jak jego dzięcioł drży. Mocno ścisnęłam mięśnie cipki i faktycznie poczułam, jak bańka prezerwatywy wypełnia się we mnie. Pomyślałam: «Teraz Carlton zajmie się mną…», ale czy jemu to w ogóle przyszło do głowy? Jak tylko skończył szczytować, wyszedł ze mnie i
ściągnął prezerwatywę. Obróciłam się na plecy i spojrzałam na niego. Naprawdę oczekiwałam, że jakoś zajmie się mną, może weźmie mnie oralnie, może potrze mnie palcem, cokolwiek. Czułam się doprowadzona na sam skraj, a potem pozostawiona w zawieszeniu. Carlton przyklęknął nade mną okrakiem, opróżnił prezerwatywę nad moimi piersiami i zaczął w nie wcierać spermę. Początkowo to było niezwykle seksowne i ja to też robiłam – oboje wcieraliśmy spermę w moje piersi i brodawki. Ciepłe czarne piersi, ciepła biała sperma – to była wielka podnieta, a do tego ja uwielbiam ten
zapach. Ale sperma po chwili zaczęła wysychać, Carlton się znudził, wstał i powiedział: «Popijmy wina, co?», i zostawił mnie samą. Byliśmy razem ponad dwa lata. Można by pomyśleć, że byłam głupia, po takim czymś nadal spotykając się z Carltonem, ale we mnie tkwi silny instynkt reformatorki, jak już wiesz, i zapewne łudziłam się, myśląc, że mogę Carltona zmienić. Problem polegał na tym, iż im milsza byłam dla niego, im bardziej gotowa byłam go zadowalać, tym mniej on się mną przejmował. Kochał się ze mną tylko
wtedy, gdy o n miał na to ochotę… umawiał się na randki z innymi dziewczynami. Za każdym razem, gdy się upomniałam o swoje, oskarżał mnie, że się wywyższam, i mówił, że moje wykształcenie już mu gardłem wychodzi. Kochaliśmy się coraz rzadziej i nasz seks był coraz mniej ekscytujący. Po roku odczuwałam, że seksualnie nie znaczę dla niego wiele więcej niż nadmuchiwana lalka. Jednak nie zerwałam z nim wcześniej dlatego, że poza sypialnią był dowcipny, przyjacielski i bardzo opiekuńczy. Lubiłam go. Czasem nawet kochałam… a gdy go nie było,
tęskniłam do niego, przyznaję. Tęskniłam nawet do tego jego «raptusowego seksu». Jednak nie umiałam mu powiedzieć, że potrzebuję o wiele więcej. A nawet gdybym umiała mu to powiedzieć, wcale nie jestem pewna, jaka byłaby jego reakcja. Zapewne nieciekawa”. Nie jest łatwo powiedzieć mężczyźnie swojego życia, że jego sztuka miłosna zostawia sporo do życzenia. Nawet najbardziej egoistyczny mężczyzna jest drażliwy, gdy chodzi o jego męskość. Jeśli jednak żyjesz z chronicznie nieczułym partnerem, jest sprawą zasadniczej wagi, byś podjęła jakieś kroki dla poprawy seksualnej
strony waszego związku. Ileż razy słyszę, jak kobieta mówi: „Boję się mu powiedzieć – wścieknie się, gdy mu to powiem”. Albo: „On nie lubi rozmawiać o seksie… to go krępuje”. Albo: „On nie traktuje seksu aż tak poważnie”. Albo: „On nie rozumiałby, o czym mówię”. Rzecz w tym, że niezadowolenie z seksu zasadniczo wpływa na wiele innych aspektów twego związku. Jest główną przyczyną stresu fizycznego i emocjonalnego. Może prowadzić do wyobcowania partnerów, a czasami nawet do zanegowania całego ich stylu życia. Może powodować samotność,
izolację emocjonalną i obniżać poczucie własnej wartości. Pary niezadowolone ze swego życia seksualnego niemal z reguły więcej się kłócą. Istnieje też bezpośrednia zależność pomiędzy intensywnością pożycia seksualnego danej pary a odczuwanym przez nią zadowoleniem, nie tylko z seksu, ale z życia w ogólności. Mówiąc „seks”, niekoniecznie mam na myśli pełny stosunek, lecz każdy akt seksualny dla okazania wzajemnego afektu, nawet jeśli to jest tylko pieszczota. Seks jest dla ciebie dobry. Dobry seks
jest dla ciebie jeszcze lepszy. Szałowy seks jest zdecydowanie samodoskonalący. Jeszcze bardziej szałowy seks może cię wynagrodzić jeszcze lepszym samopoczuciem, niż ci się to wydawało możliwe. Czy nie sądzisz, że nadeszła pora, byś się budziła rano promiennie uśmiechnięta, dzięki temu, co było między wami wczoraj, zanim zasnęliście? Nie powinnaś się bać żadnych kroków, które okażą się niezbędne dla udoskonalenia twego życia miłosnego. W tej książce będziemy poszukiwać sposobów, jakimi możesz edukować ukochanego w sprawnościach sztuki miłosnej, tak by nie miał poczucia, że
chcesz go zdyskredytować. Choćbyś była jak najbardziej przekonana, że ukochany cię zawiódł, sprawą żywotnej wagi jest to, by nie narażać na szwank jego seksualnej dumy – tak dla twego, jak i dla jego dobra. Nawet jeśli się odważysz (a niewiele kobiet stać na to) powiedzieć mu, że kocha się jak Fred Flintstone, nic na tym nie zyskasz; zrodzi to tylko wzajemne wymówki i złość – a niewykluczone, że nawet impotencję. Możesz wydać przeciągłe, protekcjonalne „aaahhh”, jeśli chcesz, lecz nawet mężczyźni w stylu jak najbardzej „macho” mają wątpliwości co do własnej wydolności i sprawności seksualnej, i choć partner
może cię zbesztać za krytykowanie jego sprawności, to potem na osobności zacznie rozmyślać nad tym, co mu właśnie powiedziałaś, i bardzo się tym zaniepokoi. Niepokój jest jedną z głównych przyczyn impotencji: im więcej on się martwi, tym mniej jest wydolny. Niepokój = brak wzwodu = większy niepokój = jeszcze rzadsze wzwody. Rezultat: on jest upokorzony, a ty jeszcze bardziej sfrustrowana. No więc, czy to ma sens? Wcale nie musisz ryzykować takiej konfrontacji twarzą w twarz. W istocie na temat niedostatków seksualnych partnera nawet nie
powinnaś z nim dyskutować – dla własnego dobra, jak też dobra waszego związku. Nie znam sytuacji, by kiedykolwiek taka gorzka konfrontacja okazała się pomocna. Bo faktycznie co mu powiesz: „Jesteś w łóżku do niczego”? „Nigdy nie mam z tobą orgazmu”? „Jesteś zbyt szybki”?, Jesteś zbyt wolny”? „Zawsze za mocno pocierasz mi łechtaczkę”? „Czy ja już cię w ogóle nie podniecam”? Kłótnie na temat seksu, z samej ich natury, głęboko ranią i niszczą. Tak wiele w związku seksualnym znaczy dotyk, sugestia lub domysł, że – jeśli dzieje się w nim coś złego – mamy
bardzo skąpe słownictwo, kiedy trzeba przedyskutować nasze problemy. Pamiętam, że byłem kiedyś świadkiem sprzeczki dwojga ludzi będących ze sobą od dziesięciu lat. Po dziesięciu minutach mężczyzna wykrzyknął: „Zawsze gdy mam orgazm, ty tak mocno ściskasz mi jądra, że łzy napływają mi do oczu! Czy tobie się wydaje, do diabła, że doisz krowę?” Ona natychmiast wypomniała mu: „A ty to zawsze wtykasz mi dwa palce w pupę, a to boli”. I dalej tak wydzierali się jedno na drugie, że z dziesięciu lat miłości nie
zostało nic, tylko nienawiść i wzajemne pretensje. A wcale tak być nie musi. Jeśli masz jakiekolwiek trudności ze sprowokowaniem partnera do trochę większego szaleństwa w łóżku, nie musisz przecież rujnować twego związku. Nie powinno cię także kusić, by odwrócić się do niego plecami, dopóki nie nabierzesz w sercu absolutnej pewności, że już nic nie da się uratować. Pamiętaj tylko, że ludzie bywają dość zabawni, a zarówno kobiety, jak mężczyźni potrzebują uczuć, pochlebstw i pochwał oraz wiele czułości. W celu rozwiązania jakiegokolwiek
problemu seksualnego o wiele lepiej jest budować na tym, co już masz, choćby cię to absolutnie nie satysfakcjonowało, niż próbować rozłożyć twój związek na czynniki pierwsze jak popsuty zegarek, usiłując dostać się do „samego sedna”. o ile nie jesteś seksuologiem albo wykwalifikowanym psychiatrąklinicystą, nigdy nie będziesz miała szansy dostać się do „samego sedna”, a nawet gdybyś miała, to i tak nie mogłoby to pomóc twemu związkowi. A więc twój mąż miał seksualnie rygorystycznego ojca? Twego męża uwiodła nauczycielka geografii, kiedy miał czternaście lat? Dla seksu to, co
było, ma niewielkie znaczenie. Liczy się to, co jest, a jeszcze bardziej to, co będzie. Powinnaś sobie zadać pytanie: „Mój partner jest seksualnym egoistą… Pragnę lepszego, bardziej czułego i bardziej ekscytującego seksu – w jaki sposób to osiągnąć?” I powinnaś sobie udzielić odpowiedzi: „Pogodzę się z tym, że on jest seksualnym egoistą… zostawię go w spokoju, ale zajmę się sobą. Dowiem się o seksie tyle, że on nie będzie dłużej mógł być seksualnym egoistą. Nie tylko doprowadzę go w łóżku do szaleństwa, ale doprowadzę go w
łóżku do jeszcze większego szaleństwa”. Jesteś jedną z kobiet współczesnej epoki i masz pełne prawo powiedzieć «tak!» perspektywie jeszcze bardziej szałowego seksu.
2 Dlaczego warto być lepszą w łóżku
Oczywiście, może jesteś jedną z tych szczęśliwych kobiet, które nie mają żadnych problemów w życiu miłosnym. Może masz najbardziej czułego, sprawnego i szczodrego partnera seksualnego. Mimo to mam nadzieję,
że na tych stronicach znajdziesz nowe, pobudzające sposoby uwznioślenia seksu, który już sprawia ci tyle przyjemności. Nigdy nie zaszkodzi spróbować czegoś bardziej szałowego – bo, kto wie, może otworzy się przed tobą całkiem nowy wymiar rozkoszy erotycznych, takich jakich nigdy nie uważałaś za możliwe. Nawet jeśli dwoje ludzi pozostaje w satysfakcjonującym ich związku seksualnym od wielu lat, to i tak mogą oni niemal z nocy na noc odmienić swe życie miłosne dzięki wypróbowaniu nowej odmiany seksu, której dotychczas nie brali pod uwagę albo od której stronili, bo byli zbyt
zażenowani i ostrożni lub też przeświadczeni, że to coś „nieprzyzwoitego”. Nie ma wątpliwości, że nawet najszczęśliwsi i najbardziej zaspokojeni kochankowie mogą wpaść w seksualną rutynę. Mężczyzna dokładnie wie, jak fizycznie stymulować partnerkę, aby miała niemal gwarantowany orgazm… partnerka zaś godzi się, by to robił. Obojgu seks sprawia przyjemność i zasadniczo daje im zaspokojenie. Jednak tak łatwo dopuścić do tego, by familiarność i rutyna zdominowały pożycie seksualne – może myślisz, że twój związek daje ci spełnienie
seksualne, ale już nie czujesz tej szalonej, erotycznej namiętności, którą cieszyłaś się przedtem. Właśnie w takich momentach małżeństwa i długotrwałe związki są najbardziej podatne na fiasko. Jeśli tak się złoży, że kobieta pozna innego mężczyznę – czarującego, troskliwego i ekscytującego ją – jest wysoce prawdopodobne, że będzie ją kusić, by co najmniej snuć fantazje o romansie pozamałżeńskim. Zainteresowanie tego mężczyzny nią będzie ogromnie stymulować jej seksualne ego – po prostu dlatego, że jest on inny, jest kimś nowym.
Nie ma nic złego, jeśli reagujesz pozytywnie na pochlebstwa seksualne, tak długo, jak długo nie pozwolisz, by twoje reakcje wymknęły ci się spod kontroli. Pochlebstwa seksualne są dla nas dobre, odświeżają one w nas poczucie własnej atrakcyjności – zdecydowanie ważny komponent każdego związku seksualnego. Mężczyźni i kobiety, którzy mają wątpliwości co do własnego seksualizmu nie są za bardzo seksownymi kochankami. Zawsze tak się przejmują, że nie zaspokajają dostatecznie partnera, że nie angażują się w stu procentach, a mało jest czynów bardziej zniechęcających
niż seks nie płynący ze stuprocentowego przekonania. Na przykład: mężczyzna nie osiąga podczas gry miłosnej pełnej erekcji. Kobieta myśli: Już go nie podniecam. Bez przekonania próbuje go pobudzić ręką… mężczyzna wyczuwa ten jej brak przekonania, więc jego penis robi się jeszcze mniejszy. Kobieta mówi mu, żeby przestał ją pieścić, i odwraca się plecami. W rezultacie kilku chwil zwątpienia w siebie mamy: brak seksu, frustrację i wzajemne żale. To się robi tak łatwo, to się zdarza tak często, nawet najbardziej zżytym seksualnie parom.
Co więcej, kiedy tego rodzaju zwątpienie w siebie przeniknie do związku seksualnego, to jest ono jak wirus, i bardzo, bardzo trudno się go pozbyć. Otrzymałem dziesiątki listów od kobiet, które tak do mnie pisały: „Kocham męża i nasze pożycie seksualne jest bardzo dobre… ale na przyjęciu (w biurze, klubie golfowym itd.) poznałam pewnego młodego mężczyznę i nie mogę przestać o nim myśleć. Wciąż fantazjuję o tym, że się ze mną kocha, i zaczynam wierzyć w to, że jeśliby mnie poprosił, faktycznie zrobiłabym to. Właściwie zaczęłam go do tego trochę zachęcać, rozmawiając
z nim przy każdej okazji i specjalnie dla niego ubieram się w moje najbardziej seksowne sukienki. Nie chcę zdradzić męża, ale ten młodzieniec naprawdę tak mnie podnieca, jak mąż mnie nie podnieca już od lat. Co mam zrobić?” Pytanie „Co mam zrobić?” jest zakodowaną prośbą o przyzwolenie na romans pozamałżeński. W końcu to ja jestem tym facetem, który twierdzi, że nigdy nie należy się odwracać plecami do podniecającego seksu. Czy ja mogę powiedzieć, że te kobiety powinny zapomnieć o takich ekscytujących nowych możliwościach i wrócić do domu, do przyjemnej, lecz
nudnej rutyny seksu z własnym mężem? Odpowiedź zaś brzmi tak: Nie angażuj się w ten romans. Wracaj do domu, ale w domu n i e wracaj do rutynowego seksu. Naucz się, jak całkowicie zmienić twoje życie seksualne, naucz się, jak doprowadzać męża albo kochanka do jeszcze większego szaleństwa w łóżku. Nie ryzykuj utracenia kogoś, kogo kochasz i lubisz – w kogo zainwestowałaś tyle uczucia i tyle czasu – tylko z powodu problemu, który – gdy już będziesz wiedziała jak – sama jesteś w stanie pokonać.
Powinnaś cieszyć się ekscytującym seksem, to rzecz oczywista. Lecz do ekscytującego seksu nie mamy automatycznych uprawnień. Nic takiego nie pojawia się w konstytucji. Ekscytujący seks jest nagrodą, na którą musisz sobie zapracować – tak samo jak powinien na nią pracować twój mąż czy stały partner. Jeśli bowiem masz romans pozamałżeński wyłącznie dlatego, że twoje pożycie seksualne w domu stało się nudne, to może się okazać, iż każdy inny związek seksualny, który nawiążesz, ostatecznie też będzie nudny. Odpowiedzialność za jeszcze bardziej szałowy seks spoczywa na tobie w
takim samym stopniu, jak na mężczyźnie twego życia. Wielekroć kobiety mówią tak: „Mój mąż jest w łóżku tak mało atrakcyjny. Zawsze kocha się w ten sam sposób. W ogóle mnie już nie rozbudza, tak jak kiedyś”. A ja pytam: „Co zrobiłaś w tej sprawie? Czy próbowałaś z nim porozmawiać? Czy w łóżku spróbowałaś seksu w innej pozycji? Czy spróbowałaś ubrać się seksownie? Czy spróbowałaś seksu oralnego? Czy zachęciłaś go, by ciebie wziął oralnie?” Itd., itp.
Większość pań patrzy na mnie pytająco i odpowiada „nie”. Wychowano je w przekonaniu, że ekscytujący seks to coś, co jest domeną działań mężczyzn. Ani razu nie przyszło im do głowy, że one same mogą coś faktycznie zrobić dla usprawnienia sztuki miłosnej męża – że w jedną noc mogą postawić swe życie seksualne na nogi i już nigdy, ale to nigdy nie być znudzone seksem. Nie ciesz się jednak za wcześnie, bo twoje małżeństwo lub długotrwały związek mogą trapić inne problemy: wiek, pieniądze, konflikty związane ze spędzaniem wolnego czasu, a nawet dotyczące polityki. Partnerzy,
którzy są ze sobą przez wiele lat, mogą się znacznie zdystansować od swych dawnych zainteresowań i poglądów. Przecież nie można oczekiwać od kobiety 35-letniej, by wyglądała i zachowywała się jak kobieta 25-letnia, bo gdyby tak robiła, byłoby to absurdalne. Nie jestem zwolennikiem tego, by niedopasowane pary zostawały razem po prostu z przyzwyczajenia lub poczucia winy albo dlatego, że „tak jest najlepiej dla dzieci”. Kiedy zasadniczy problem nie polega na fundamentalnym zderzeniu osobowości i chodzi tylko o to, że z ich życia seksualnego uszła energia,
zdecydowanie uważam, że partnerzy powinni w maksymalnym stopniu spróbować nowej, bardziej emocjonującej sztuki miłosnej. Powinni zgłębić każdą erotyczną możliwość, jaka tylko przyjdzie im na myśl, zanim wpadną na pomysł separacji albo romansu poza małżeństwem. A dlaczego? Ponieważ pary, które próbują nowych odmian „ostrzejszego” seksu z dotychczasowym partnerem, niemal zawsze znajdują sposób, by okazało się to wysoce „wystrzałowe”. Posłuchajmy 25-letniej Joy, renowatorki mebli z Charleston w Południowej Karolinie. Joy jest
blondynką, zawsze nienagannie zadbaną. Mówi, że przyjaciele nazywają ją „Marilyn Monroe”. Joy mieszka od dwu i pół roku z 31-letnim Deane’em, który jest architektem. Był już raz, krótko, żonaty, ale zostawił pierwszą żonę dla Joy. „Nie pamiętam dokładnie, kiedy nasze życie miłosne zaczęło mnie nudzić. To następowało jakby stopniowo. W zeszłym roku wiosną zaczęłam pierwsza kłaść się do łóżka i udawać, że śpię, kiedy Dean szedł spać, żebym nie musiała tego robić. Kiedy się poznaliśmy, Dean ogromnie mnie podniecał. Przez pierwsze pół roku robiliśmy to o każdej porze i
wszędzie. Nawet podczas popołudniowego spaceru po lesie nie mogliśmy się obyć bez stosunku – na stojąco, opierając się o drzewo. Miałam wrażenie, że wciąż mam wilgotne majtki i wręcz niepokoiłam się, spotykając się z przyjaciółkami, że pachnę seksem. Dean był dobrym kochankiem. Często grał w tenisa, więc był bardzo wysportowany. Problem jednak w tym, że miał niezbyt bujną wyobraźnię. Kiedy chciał się ze mną kochać, zawsze zaczynał od takich samych pocałunków, potem zawsze tak samo dotykał moich piersi, a potem tak samo zdejmował mi stanik.
Zawsze podnosił mnie i niósł do łóżka albo na kanapę, albo w jakieś inne miejsce, a potem zawsze tak samo wsuwał rękę do moich majtek, wkładał środkowy palec do mojej cipki i muskał mnie nim, a następnie rozbierał się, kładł się na mnie i tak robiliśmy to zawsze… choć jeden jedyny raz udało mi się przewrócić go i usiąść na nim okrakiem – było mi w tej pozycji fantastyczne i cudownie, gdy go tak dosiadałam. Jego pal zdawał się zagłębiać tak mocno we mnie, że pomyślałam, iż wyjdzie mi na zewnątrz ustami… a jego jądra wciskały się całe w rowek między moimi pośladkami. Mogłam sięgnąć
ręką do tyłu i łaskotać je. Ja za tym przepadałam, ale Dean raczej nie – to jakby wybijało go z rytmu – więc po chwili przewrócił mnie ponownie na plecy. Był dobry, to wszystko, co mogę powiedzieć. Jednak zaczął mnie nudzić, a czułam, że nie mogę z nim rozmawiać na ten temat, bo jemu się wydawało, że wszystko jest doskonale. Do tego nie chciałam mu robić przykrości. Zupełnie- nie miałam takich zamiarów. Ale czułam się jak w potrzasku. Wciąż myślałam: czy nigdy nie czeka mnie nic więcej? W tym czasie z koleżanką z pracy
pojechałam raz w porze lunchu na zakupy. Ona poszła do drogerii po zmywacz do paznokci i krem do depilacji. Spytała mnie, jak się depiluję, bo ona czasami od tamtego kremu miała lekkie podrażnienie skóry. Powiedziałam, że używam ostrza. «Chyba nie do okolicy bikini, co?» – spytała. Wytłumaczyłam jej, że nie depiluję okolicy bikini. Była zdumiona. Spytała, czy chociaż przystrzygam włoski? «To trzeba robić – powiedziała. – Mój mąż szaleje za tym. Uwielbia to». Powiedziała, że najpierw goli się z grubsza, potem stosuje krem, a następnie płyn nawilżający… «aż w
końcu jestem goła jak pupa niemowlęcia». Powiedziała, że ubiera się w obcisłą jedwabną baskijkę, pozostawiającą obnażony biust, do tego czarne pończochy i czarne szpilki, a kiedy wieczorem jej mąż wraca z biura, ona tylko to ma na sobie. «Czasami on już na nic nie czeka -» powiedziała – i zaczyna seks od razu w hallu, jeszcze z aktówką w ręce». Spytałam, od ilu lat są po ślubie, a ona wyjaśniła, że osiem i pół roku. No, i co ty na to: osiem i pół roku i nadal seks w hallu, zaraz jak tylko on wróci do domu?
Całe popołudnie myślałam nad tym, co mi powiedziała. Bardzo mnie to podnieciło, ale też trochę żenowało i przerażało – nie wiem dlaczego. Nie byłam pewna, co Dean myśli o baskijkach i pończochach, i tego typu rzeczach, więc postanowiłam być ostrożna i nie stroić się przesadnie – w każdym razie nie pierwszy raz. Sądziłam, że mogłoby go to zrazić. Chciałam go podniecić, a nie śmiertelnie przerazić. Poza tym nie chciałam, by pomyślał, że jestem cichą entuzjastką sado-masochizmu czy czegoś podobnego. Więc wcześniej wyszłam z pracy i udałam się do drogerii po krem do
depilacji. W domu przygotowałam kąpiel i wygoliłam sobie włoski łonowe. Potem zastosowałam trochę kremu do depilacji i odczekałam, aż zacznie działać. Leciutko piekło i dotarł do mnie nikły swąd jakby przypalonych włosów, za to po zmyciu kremu miałam kompletnie goły wzgórek łonowy. Bardzo spodobał mi się ten widok i żałowałam, że nie spróbowałam tego wcześniej. Zrobiłam sobie makijaż, pokropiłam się obficie perfumami. Miałam na sobie tylko czarne szpilki na wysokich obcasach i szeroki, czarny pas ze skóry, bardzo ciasno zapięty. Poza tym byłam kompletnie naga.
Przeszłam się po mieszkaniu, podziwiając się w lustrze i, muszę to przyznać, wyglądałam piekielnie seksownie. Wyglądałam tak seksownie, że się podnieciłam, wciąż się dotykałam i pieściłam. Nie twierdzę, że nie denerwowałam się, czekając na powrót Deana do domu. Wcale nie wiedziałam, jak zareaguje na mój widok. Ale martwiłam się niepotrzebnie. Kiedy usłyszałam jego klucz w zamku, wyszłam mu naprzeciw do hallu. Pocałowałam go, zarzuciłam mu ręce na szyję i powiedziałam: «Witaj w domu, kochanie», a jemu oczy niemal wyszły z orbit.
«A to co? – spytał. – Popatrz, popatrz, wygoliłaś się!» Znowu go pocałowałam i powiedziałam: «To dla ciebie, specjalna niespodzianka». Wypuścił aktówkę, a ja chwyciłam go za rękę i pociągnęłam za sobą do saloniku. Od razu położyłam się na wznak na kanapie, z szeroko rozsuniętymi nogami, wyciągnęłam do niego obie ręce i powiedziałam: «Chodź i bierz!» Absolutnie nie trzeba mu było tego powtarzać dwa razy. Ściągnął koszulę i spodnie szybciej niż każdy mężczyzna, jakiego znałam. Zwróciłam uwagę na to, z jakim
trudem ściągał slipki, bo jego pal był taki sztywny. Sięgnęłam ręką między swe nogi i palcami odciągnęłam na boki wargi sromowe. Dean położył się na mnie i wszedł we mnie. Wsunął się od razu głęboko, a ja czułam każdy jego centymetr. Nie wiem, czy sobie to tylko wyobrażałam, czy nie, ale jeszcze nigdy nie wydawał mi się taki wielki. Ponieważ byłam wygolona, czułam też, jak włoski łonowe Deana łaskoczą mnie, i to była rewelacyjna podnieta. Dean głaskał mnie po włosach i całował tak, jakby mnie nie całował od
miesięcy… jakbym go naprawdę podniecała, jakby naprawdę bardzo mnie pragnął. Maksymalnie szeroko rozsunęłam nogi i uniosłam je w górę, aby on mógł się położyć i widzieć, jak jego pal wsuwa się i wysuwa z mej bezwłosej cipki. Przytrzymywałam wargi sromowe szeroko rozwarte, żebyśmy oboje mogli obserwować wielką, purpurową główkę penisa, zagłębiającą się w moją różową, wilgotną dziurkę. Nigdy dotąd nie oglądałam siebie podczas stosunku, nigdy w taki sposób. Okazało się to dla mnie niesamowicie ekscytujące, gdy widziałam, jak ten potężny, śliski pal dosłownie znika we mnie. To jakby
uświadomiło mi cały sens seksu. Czyli: on chce być w moim ciele, a ja chcę mieć go w sobie… no i on tam był, i faktycznie to robił. Dean zaczął w tym samym rytmie co zwykle, ale ja pomyślałam: Nie pozwolę, żeby znowu tak było, tym razem nie. Wyjęłam jego pal z mej cipki, wczołgałam się między nogi Deana i wzięłam jego pal do buzi. Był wilgotny i taki wielki, że prawie się nim zadławiłam. Lecz ssałam go, przyciskając do podniebienia, wsuwałam koniuszek mego języka w ten jego otworek, a potem delikatnie przygryzałam zębami cały trzon, aż do dołu, do jąder. Przyszczypnęłam
ostrożnie mosznę mymi zębami, a potem ją pociągałam, jednocześnie kulając penis na mej twarzy i we włosach. Dobre w tym było to, że Dean nadal uważał, że to on o wszystkim decyduje, choć to ja wyznaczałam akcję. Wciąż powtarzałam takie rzeczy: «Masz cudowny palik, chcę go ssać przez całą noc» i «Pragnę skosztować twego nasienia» – to wcale nie było fałszywe ani obłudne, bo naprawdę mi się podoba jego penis i faktycznie chciałam go mieć w buzi przez całą noc. Pragnęłam także skosztować nasienia.
Wywinęłam się spod Deana, stanęłam przy nim i delikatnie go popchnęłam na plecy. Potem położyłam się na nim – właściwie przykucnęłam nad nim – i znowu odciągnęłam sobie wargi sromowe, żeby mógł się we mnie wsunąć. Jeszcze nigdy nie czułam czegoś podobnego. Wszedł we mnie tak głęboko – jeszcze głębiej niż za pierwszym razem, gdy to z nim zrobiłam. Główka penisa dotknęła szyjki macicy, że aż podskoczyłam, ale to był taki miły podskok – takie doznanie, które równocześnie wstrząsa tobą i sprawia, że przechodzą cię ciarki. Jeszcze
mocniej opadłam na jego pal, więc raz za razem czułam, jak dotyka szyjki macicy. Kiedy mężczyzna zrobi ci coś takiego, zupełnie nieoczekiwanie, to może być dla ciebie dość nieprzyjemne… ale jeśli zrobisz to sama, jak ja wtedy, to może być fantastyczne. Zrobiłam to kilkakrotnie, czując, jak porusza się cała moja macica. Nie spodziewałam się, że tak szybko będę miała orgazm, lecz nagle poczułam go między udami, a następną rzeczą, jaką pamiętam, było to, że kucnęłam nad Deanem, drżąc i trzęsąc się. Wydawało mi się, że zaraz stracę przytomność.
Kiedy szczytowałam, Dean mocno mnie przytrzymywał. To była jedna z najpiękniejszych rzeczy, jakie kiedykolwiek dla mnie zrobił – to, że mnie tak trzymał. Jego sztywny pal był nadal we mnie i za każdym razem, gdy próbowałam rozluźnić mięśnie pochwy, znowu czułam go w sobie, więc na nowo zaczynałam drżeć i się trząść. Wtedy Dean delikatnie przewrócił mnie na plecy i zaczął powoli suwać we mnie. To było zdumiewające… czułam, jak we mnie narasta kolejny orgazm, jakby stopniowo całe moje ciało się napinało, każdy nerw i każdy mięsień. Dean pchał, pchał i pchał… a
później wyjął pal ze mnie i powiedział: «Patrz!» Spojrzałam między moje nogi, a sperma właśnie poleciała potężną, ciepłą strugą, prosto na mój srom. Następnie Dean wsunął się między moje uda i zaczął lizać moją cipkę, choć było na niej jego własne nasienie. Miał go grubą warstwę na języku, połykał je – i to mnie jeszcze bardziej podnieciło: mężczyzna połykający własną spermę. Zamknęłam oczy. Doznanie było tak miłe, że trudno mi było wytrzymać. Lizał moje wargi sromowe… nawet wessał je całe do swych ust, czego nigdy wcześniej, zanim się nie wygoliłam, nie robił.
Jego język bawił się moją łechtaczką i wsuwał prosto do mojej pochwy, a ja miałam absolutną pewność, że nie potrafię się powstrzymać przed kolejnym orgazmem. Kiedy nadszedł, był tak intensywny, że kiwałam się do przodu i do tyłu na tej kanapie, jak koń na biegunach. Tamtego wieczoru w naszym życiu seksualnym nastąpił przełom – nie mam najmniejszej wątpliwości. Dean nadal czasami powraca do tej swojej starej rutyny, zwłaszcza gdy jest zmęczony, ale mi to nie przeszkadza. Lepiej mieć seks rutynowy niż w ogóle żadnego. Lecz nadal mamy mnóstwo dobrego, urozmaiconego
seksu… w saloniku, słuchając muzyki i popijając wino… pod prysznicem w strumieniu gorącej wody, z mnóstwem mydlanej piany. Raz był też seks w ogródku, wieczorem, kiedy sąsiedzi nie mogli zobaczyć, co tam robimy. Częściej myślimy i rozmawiamy o seksie i teraz jesteśmy gotowi spróbować niemal wszystkiego”. Większości związków seksualnych potrzebny jest pewnego rodzaju „zapalnik”, aby wytrącić partnerów z monotonnej rutyny. Nie można, robiąc w kółko to samo, oczekiwać, że sprawy same się ułożą. Nie ułożą się. W większości przypadków będą się
stopniowo coraz bardziej pogarszać. Joy dostarczyła takiego „zapalnika”: jasno i niedwuznacznie pokazała, że lubi seks z Deanem, ale chce, by było w nim więcej urozmaicenia i więcej podniet, ona zaś pragnie także mieć coś do powiedzenia na temat tego, jak będą się kochać. Tak jak Anne-Marie wprowadziła do jej związku neutralny przedmiot seksualny – wibrator, tak samo Joy zrobiła coś, co mogło się wydawać aktem seksualnej uległości – wygoliła swój wzgórek łonowy, co w istocie było krokiem bardzo pozytywnym i kobiecym. Podnieciła Deana, nie dając mu odczuć, że dokonuje oceny jego
sprawności seksualnej, i potrafiła bardziej zdecydowanie wpłynąć na to, w jaki sposób się kochają, wcale go nie stresując. W porównaniu z sytuacją sprzed dwudziestu lat, kiedy ukazało się pierwsze wydanie Magii seksu, dziś ogromna większość kobiet przystrzyga lub goli włoski łonowe, więc nie jest to już aż tak rewolucyjna rada. Pamiętaj jednak, że mężczyźni bardzo mocno reagują na bodźce wizualne. Zdjęcia kobiecej piersi lub pochwy mogą ich rozbudzić, nawet gdy nie widzą twarzy tej kobiety. Chodzą do klubów na striptiz i oglądają nagie ciała obcych
dziewczyn, których zapewne nigdy nie poznają. Widok całkowicie wygolonego i otwarcie pokazywanego sromu jest niezwykle erotycznym bodźcem. Przekazuje on wszelkie, wysoce rozbudzające sygnały, takie jak: „Patrz na mnie, jestem kobietą” albo: „Nic nie ukrywam, jestem dumna z siebie”, albo: „Zrobiłam to dla ciebie, żebyś mógł mnie oglądać”. Jeśli dążysz do udoskonalenia swego rutynowego związku seksualnego, wówczas powinnaś pomyśleć o własnym „zapalniku” – o czymś, co dobitnie pokaże mężczyźnie twego życia, że seks cię wciąż bardzo interesuje i że chcesz go mieć więcej.
Wygolenie sromu jest jednym z bardziej oczywistych tego przejawów. Innym sposobem jest noszenie bardziej erotycznej bielizny albo pokazanie partnerowi, że w ogóle nie masz na sobie żadnej bielizny. Oto wykaz piętnastu rzeczy, które dziś możesz zrobić, aby pokazać, że interesuje cię bardziej ekscytujący seks, nie dając ukochanemu poznać, że kwestionujesz jego męskość: 1. Zacznij nosić zdecydowanie seksowną bieliznę, jak trójkącik łonowy i figi z wyciętym krokiem, pas do pończoch czy biustonosz typu ćwiartka miseczki, ale nic nie mów o
tym ukochanemu. Jeśli sam o to spyta, powiedz: „Podoba mi się, jest to o wiele wygodniejsze, a do tego zabawne”. 2. Dłużej się ubieraj rano i wcześniej rozbieraj wieczorem. Wykonuj prace domowe golusieńka albo w samych dżinsach – bez góry, albo w krótkim swetrze – bez dołu. Pysznij się swym ciałem, jest piękne. 3. Zgol całe owłosienie łonowe i potraktuj to jako całkiem zwyczajny zabieg kosmetyczny. Zrobiłaś to, bo tak jest schludniej i czyściej lub dlatego, że chcesz założyć wycięte wysoko trykoty do aerobiku.
4. Nie omieszkaj przyłączyć się do niego, gdy bierze prysznic albo kąpie się w wannie, i namydlić go obficie tam, gdzie najbardziej trzeba. 5. W łóżku, czytając albo oglądając telewizję, sięgnij po jego penis i niby od niechcenia zacznij się nim bawić, jednocześnie drugą ręką sprawiając sobie trochę przyjemności. 6. Poproś go, żeby wypożyczył kasetę z filmami porno, bo chciałabyś się przekonać, jakie one są. 7. Kiedy on jest w domu, pokaż mu, że cię podnieca. Usiądź mu na kolanach – pocałuj tak, jak na waszych
pierwszych randkach. Włóż ręce do kieszeni jego spodni i baw się penisem. Generalnie mężczyźni mają skłonność do popadania w błogie zadowolenie z siebie w długotrwałym związku seksualnym. Trzeba im od czasu do czasu przypomnieć, że jesteście parą kochanków… teraz i zawsze… 8. Powiedz mu, że niektóre twoje przyjaciółki używają wibratorów lub innych zabawek seksualnych i polecają je bardziej niż zdecydowanie. Ty też zastanawiasz się właśnie, czyby nie spróbować? 9. Obdarzaj go seksem oralnym, jak
tylko masz czas i okazję po temu. Kiedy wraca z pracy do domu, kiedy ogląda mecz w telewizji, kiedy jest w wannie, a nawet gdy coś robi przy samochodzie. 10. Kiedy on rozbiera się przed spaniem, masuj mu mięśnie karku. Powiedz, że jest spięty, i zaoferuj mu masaż (nie zapomnij przygotować jakiegoś kremu albo oliwki do masażu). Każda masażystka powie ci, że jeden rodzaj masażu może szybko doprowadzić do innego… 11. Opowiedz mu, jaki miałaś erotyczny sen zeszłej nocy: śniłaś, że on przywiązał cię szalikami do łóżka i
godzinami się kochał z tobą. Powiedz mu, że przyśnił ci się wtedy najfantastyczniejszy orgazm twego życia i że może spróbowałby sprawdzić, czy to się naprawdę da zrobić. 12. Kiedy jesteście w supermarkecie, powiedz mu, że zapomniałaś założyć majtki. Powiedz to dyskretnie, oczywiście. Przecież nie chcesz, żeby całe ETC wiedziało, że jesteś bez majtek! 13. Kup jakiś krem do pojędrniania biustu (równie dobrze może być każdy dobry płyn do ciała, jeśli nie znajdziesz kremu) i poproś partnera,
żeby ci pomógł go wcierać. Poproś, by robił to powoli i dokładnie, zwłaszcza na brodawkach. 14. Rozmawiaj z nim o seksie. Zdumiewające jest to, jak wiele par – po odbytym stosunku – natychmiast powraca do tego, czym zajmowali się wcześniej (lektura książki, oglądanie telewizji, gotowanie obiadu), jakby nic między nimi nie zaszło. Seks jest najbardziej intensywnym wyrazem miłości fizycznej, do jakiej zdolnych jest dwoje ludzi. Seks powinien być wpisany w twe codzienne życie, we wszystko, co robisz i o czym mówisz – a mimo to tak wiele osób traktuje te rzeczy jak coś odrębnego – prawie
tak, jakby tych dwoje ludzi całujących się, pieszczących i odbywających razem stosunek to faktycznie nie byli oni, ale całkiem obca para. Później przyjrzymy się, jak zaradzić tej powszechnej skłonności do odcinania życia seksualnego od własnego codziennego życia, ale już w tym miejscu powiedzmy sobie, że dobrym sposobem rozpoczęcia dialogu o seksie z partnerem jest opowiedzenie mu jednej z własnych fantazji erotycznych. Opis nie powinien być zbyt dosłowny: pewna młodziutka panna młoda powiedziała swemu mężowi, całkiem nieoczekiwanie, że zawsze fantazjowała o odbyciu
stosunku z koniem. I choć to była prawda, temu mężowi to już było za wiele i zagroził, że wróci do swych rodziców. Twoja fantazja niekoniecznie musi być prawdziwa… po prostu coś takiego: „Zawsze snułam fantazje o tym, że jestem striptizerką… i jakby to było się rozbierać na oczach setek mężczyzn”. Potem możesz wspomnieć o fantazjach innych kobiet, które znasz, i zapytać o jego ulubioną fantazję erotyczną. 15. Obudź go w środku nocy, pieszcząc mu penis, i powiedz, że pragniesz go. Że aż do bólu go pragniesz.
Każda z tych piętnastu erotycznych wskazówek daje ci pomysł, jak możesz „zaaranżować” sytuację seksualną, która ma w zamyśle pobudzić twego ukochanego i zachęcić go, by się posunął jeszcze dalej. Żadna z nich nie podaje w wątpliwość jego męskości, bo każda zakłada aktywny krok z jego strony, po którym ma nastąpić akt seksualny. Możesz wziąć go oralnie, ale to wcale nie znaczy, że on ma tylko leżeć biernie na wznak i rozkoszować się, choć zapewne to go rozbudzi na tyle, że zapragnie się w pełni odwzajemnić. Możesz pieścić jego penis w środku nocy, ale przecież to od partnera
zależy, czy się obudzi, odwróci do ciebie i będzie się z tobą kochał, czy nie. Jakkolwiek, ściśle biorąc, ty będziesz osobą inicjującą seks, zrobisz to tak, by on nie miał poczucia, iż ty nim rządzisz. Mów mu, że go pragniesz, na co najmniej piętnaście sposobów. Jego rzeczą jest, czy się zdecyduje. Teraz rozumiesz, co mam na myśli, mówiąc o dodaniu „pieprzyku” waszemu pożyciu seksualnemu, bez jakiegokolwiek narażania waszego związku na szwank. Wiem, że mnóstwo kobiet zaoponuje: „Kto by tam dbał o jego cenną męskość? A
moje prawo do zaspokojenia, to co?” Jednak jest faktem, że „cenna męskość” twego ukochanego jest naprawdę cenna, jest bardzo ważnym elementem jego seksualnego profilu. Im on czuje się bardziej męski, im czuje się lepszy, im bardziej wierzy, że zrobił coś pozytywnego, decydującego i męskiego w łóżku, tym więcej podniet i satysfakcji będzie mu dawał seks z tobą i tym częściej będzie chciał to robić. Oczywiście nie mówię o „męskości” typu „macho”, z przemocą i bezwzględnej. Mówię o silnej fizycznie i uczuciowo męskości twego ukochanego i o tym, jak ją możesz
hołubić i afirmować, aby cieszyć się lepszym i bardziej szałowym seksem. Mężczyzna, komplementując twoją twarz, figurę, ubiór czy fryzurę, hołubi i afirmuje twoją kobiecość. Dzięki temu masz lepsze samopoczucie. Pobudza cię to. I tylko o to proszę – byś to zrobiła dla mężczyzny twego życia, aby udoskonalić waszą sztukę miłosną. Jeśli w twoim życiu seksualnym zapanowała stagnacja, trzech rzeczy nigdy nie wolno ci powiedzieć, choćby nie wiem jak cię kusiło:
1. Ja już cię w ogóle nie podniecam, prawda? 2. Czy seks cię już nie bierze? 3. Czy masz inną?
W większości związków seksualnych stagnacja pojawia się, bo partnerzy są sobą fizycznie znudzeni. Jakże emocjonujące jest całować nieznajomego i mieć w swoim ciele wzwiedziony penis obcego mężczyzny. Jednak ta emocja nieubłaganie zanika, zwłaszcza gdy w grę wchodzą nie tylko randki, ale mieszkanie
razem, ze wszystkimi banalnymi codziennymi napięciami w pracy, gotowaniem, sprzątaniem i wychowywaniem dzieci. Seks staje się rutynowy i monotonny, a w konsekwencji coraz rzadszy i coraz mniej pobudzający, nawet jeśli wreszcie uda się do niego doprowadzić. Aby na nowo rozpalić mężczyznę seksualnie, musisz pomyśleć o własnej aktywności zamiast bierności. Możesz mieć przeświadczenie, że już go w ogóle nie podniecasz, ale dopóki nie masz oczywistego dowodu, iż on na serio interesuje się inną kobietą, istnieje niemal 99,999% szans, że
wciąż jesteś w stanie go podniecić – jeśli tylko zaczniesz stosować techniki bardziej wyszukanego seksu, o jakich tu mówimy. Nie pytaj także, czy seks go już nie bierze, bo istnieje 99,999% szans, że seks go nadal bierze. Zapewne wręcz marzy o nim, gdyby tylko mógł zapomnieć o zmartwieniach zawodowych i wszystkich tych ważnych sprawach, które ostatnio okupują jego myśli. Bardzo łatwo pozbyć się nawyku regularnego uprawiania seksu. Może zdumiewać to, jak szybko nawet bardzo zżyte pary mogą się od siebie seksualnie oddalić – tak dalece, że już nie
potrafią się spontanicznie kochać. Niemal dochodzą do punktu, w którym czują, że muszą uprzejmie zakasłać, kiedy chcą seksu, i poprosić partnera o przyzwolenie. Mężczyźni zdradzają skłonność do preferowania tego, co znane, kosztem tego, co nieznane, oraz tego, co wygodne, kosztem tego, co stanowi wyzwanie. Kiedy dopuszczą do tego, że ich życie seksualne upadło, to raczej wolą w wolnym czasie grać w golfa albo oglądać mecz piłki nożnej, albo też przebywać w męskim towarzystwie, bo ono nie stwarza dla nich zagrożenia. Seks zaś wymaga namiętności, pomysłowości,
kreatywności i zaangażowania, że już nie wspomnę o energii fizycznej. Uprawianie seksu z doskonale znaną osobą, z którą się sypia od lat, wymaga jeszcze więcej sprawności fizycznej i jeszcze większego wkładu emocjonalnego. Rewelacyjny seks nie przychodzi ot, tak sobie. Nic dziwnego, iż tak wielu mężczyzn uważa, że łatwiej im udoskonalić serw tenisowy, niż podniecić partnerkę w łóżku. Oczywiście musimy wziąć pod uwagę fakty: czasami życie seksualne kobiety zamiera, bo rzeczywiście pojawia się ta druga. W takim przypadku kobieta musi postanowić,
czy chce walczyć o względy ukochanego, czy nie. Jeśli chce, ta książka powie jej, jak to zrobić. Jeśli nie chce, życzę jej wszystkiego najlepszego. Jeśli mężczyzna nie ma dość inwencji seksualnej, by jego własny związek był wciąż żywy i podniecający, rok po roku – nie tylko dla przyjemności jego partnerki, lecz także jego własnej – być może jej będzie lepiej bez niego. Są przecież sposoby znalezienia nowego kochanka, dostępne nawet bardziej dojrzałym paniom – zapoznaj się z moją książką Wolna, szalona, seksowna… i bezpieczna, w której przeczytasz wszystko o biurach
kojarzenia par i randkach z ogłoszenia (z audiotekstem), a także o tym, jak najpełniej z nich korzystać. Nasze piętnaście wskazówek, poza wspólną ideą zachęcenia mężczyzny do silnej, męskiej reakcji, ma jeszcze inną wspólną cechę. Wszystkie one mają na celu trafienie do męskiego stylu odczuwania podniet seksualnych – w przeciwieństwie do licznych wskazówek typu Jak go podniecić”, które widuję w czasopismach kobiecych, a które najczęściej są listą seksualnych upodobań uznawanych przez kobiety za podniecające dla mężczyzn.
Zasadnicze różnice pomiędzy reakcjami seksualnymi mężczyzn i kobiet bardzo sensownie podsumował raport na temat seksu w Ameryce, pt. Palące żądze, autorstwa Steve’a Chapple’a i Davida Talbota. Opisują oni pornograficzne filmy wideo dla kobiet, wyprodukowane przez Femme Productions Candida Royalle: „Kobiety w filmach Femme nie idą do łóżka z mężczyzną, o ile same tego nie chcą, a jeśli facet występuje z inicjatywą, zwykle najpierw pyta, czy mu wolno. I to uprzejmie pyta. Jest tam mnóstwo całowania, pieszczot i gry wstępnej. Na koniec, już po, mężczyzna tuli kobietę w swych
ramionach. Royalle lubi przytulanie. Mężczyźni ubierają się jak modele z reklam Calvina Kleina. Kobiety nie są już w typie łatwych i lubiących nieprzyzwoite słowa „króliczków” ze starszych filmów porno, ale są normalnymi, choć namiętnymi dziewczynami z dobrą pracą i w strojach jak z Dynastii. Sceneria podobna jest do projektów Laury Ashley: kwieciste tapety, wyłożone srebra stołowe, stare dębowe łoża, piękne pościele i mnóstwo metrów kosztownych tkanin. Przemoc jest tak samo zakazana jak męski brzuszek. Okay, może być
trochę zabawy przy wiązaniu bohaterki jedwabnymi apaszkami zapętlonymi na mosiężnych rurach łóżka projektu Laury Ashley, ale, dobry Boże, mowy nie ma o «złotych prysznicach» miłości i zdecydowanie nie ma przebitych brodawek. «Kobiety pragną sytuacji, czynnika czułości – mówi Royalle. – One pragną jednoczącej więzi, bardziej niż ciała i narządu płciowego»„. Lecz Royalle dobrze wie, co podnieca mężczyzn. „Wielka fantazja w wielu filmach «tylko dla dorosłych»: mnóstwo kobiet rzuca się na mężczyznę, bo tego rodzaju rzeczy
nigdy się w rzeczywistym życiu nie zdarzają. Typowe porno ma dać przyjemność mężczyźnie. Bowiem normy społeczne zasadniczo gorący seks wykluczają. Twoja żona ma być cudowną, czystą kobietą, której nawet przez myśl nie przejdzie, by cię dmuchać, wobec tego porno dla mężczyzn pokazuje tę małą kobietędziewczynkę, która oferuje nieprzyzwoity seks. Dlatego właśnie widoczny wytrysk jest aż tak ważnym ujęciem w typowym filmie porno. Daje bowiem mężczyznom wizualne rozładowanie”. Kluczowym słowem jest „wizualne”. Mężczyzn seksualnie ekscytuje to, co
widzą – o wiele szybciej i intensywniej niż to, co czują. Korzystając z podatności twego ukochanego na seks wizualny, możesz ożywić twe życie miłosne dosłownie w kilka sekund. Oto co powiedziała mi 21-letnia Helena, bardzo ładna brunetka, reporterka gazety z Cleveland: „Zawsze byłam bardzo romantyczna. Zakochałam się w Jerrym, bo rozpieszczał mnie wystawnymi kolacjami i traktował jak księżniczkę. Chyba od samego początku naszej znajomości zakładałam, że się pobierzemy. Moi rodzice uwielbiali go! Był taki grzeczny i w ogóle, a kiedy pierwszy raz poszliśmy do łóżka, ujął
mnie delikatnością i czułością. Problem polegał na tym, że nie miałam zielonego pojęcia o seksie. Wiedziałam o zapobieganiu ciąży i orgazmach i znałam tego typu lekarskie podejście. Ale nie wiedziałam, co naprawdę podnieca mężczyzn. Jedna z koleżanek w pracy powiedziała mi o seksie oralnym i wcale mnie to nie zdegustowało ani nic takiego, ale nie mogłam sobie wyobrazić, że ja to robię. Bo co powiedziałby Jerry, gdybym zaczęła ssać jego penis? Chodziliśmy ze sobą prawie pół roku, a kiedy wynajęliśmy mieszkanie w University Heights, początkowo byłam
błogo szczęśliwa. Wydawało mi się, że spełniły się moje marzenia. Kochaliśmy się niemal noc w noc, i jeszcze rano, zanim Jerry szedł do pracy. Jerry jest smagły i bardzo owłosiony. Jeszcze nigdy nie chodziłam z aż tak owłosionym mężczyzną. Absolutnie uwielbiałam także seks z nim. Mogłam przeczesywać dłońmi jego włochaty tors, a podczas stosunku zaplatać palce we włoski na jego udach i pociągać je, aż Jerry krzyczał. A jaki włochaty był jego penis! Jak goły orzeł w gęstym, czarnym gnieździe. Tak jak mówię, byliśmy błogo szczęśliwi. Lecz po trzech miesiącach
Jerry dostał awans, pracował coraz więcej i oczywiście coraz częściej czuł się wyczerpany. Coraz rzadziej uprawialiśmy seks, a kiedy już, to tak szybko, że ledwie zdążyłam się podniecić. Zaczęłam myśleć, że Jerry już mnie nie kocha albo że spotyka się z inną”. Helena powiedziała mi, że zawsze kochali się z Jerrym w sypialni, prawie zawsze w tej samej pozycji (Jerry na górze, ona pod nim) i prawie zawsze w ciemności albo półmroku. Przede wszystkim trzeba było, by urozmaiciła ich życie seksualne i wprowadziła dodatkowe bodźce wzrokowe. Zmęczenie i przepracowanie
doprowadziły Jerry’ego do utraty nawyku częstego seksu, a zdumiewać może to, iż jeśli raz się go utraci, tak bardzo trudno do niego powrócić. Potrzebne były następujące trzy podniety dla Jerry’ego:
1. pamiętna podnieta wzrokowa (żeby pamiętał, jaki był pobudzony i żeby znowu cieszyła go ta perspektywa); 2. pamiętny bodziec fizyczny (akt erotyczny, który mocno utkwi mu w głowie i sprawi, że będzie pragnął jeszcze więcej);
3. poczucie, że on jej to wynagrodził (aby czuł seksualną dumę z siebie i swego sukcesu).
Helena zdecydowała się, dla podniety wzrokowej, na kupno kilku skąpych trójkącików łonowych. Zamierzała założyć na siebie jeden z nich (i nic więcej) i tak przywitać Jerry’ego powracającego z pracy, ale jej to odradziłem. Jeśli jego naprawdę gnębi przepracowanie, trzeba mu dać trochę czasu na „odparowanie” w domu, a z pewnością taki wygląd Heleny prowadziłby do seksualnej konfrontacji – dokładnie w
krytycznym dla niego momencie dnia, kiedy myślałby raczej o odprężeniu, a nie pobudzeniu., Wobec tego Helena zostawiła tę „wizualną niespodziankę” na porę tuż przed pójściem do łóżka, kiedy Jerry był najedzony i po kilku kieliszkach wina czuł się „podchmielony”. Nie chciała go zostawić, aż będzie zbyt podchmielony, bo wtedy niechybnie usnąłby na kanapie, jak zwykle. „Siedział na kanapie i oglądał telewizję, kiedy weszłam, mając na sobie wyłącznie szkarłatny trójkącik łonowy, obszywany białą koronką, i białą bawełnianą bluzkę. Podchodząc
do niego, rozpinałam ją, a pod spodem miałam goły biust. Brakowało mi tchu, mówiąc szczerze. Byłam po prostu przerażona. Nie wiem dlaczego. Myślę, że każdy jest trochę przerażony, gdy tak wystawia swe własne odczucia seksualne na czyjąś łaskę. Można zostać odtrąconym, wyśmianym albo zbesztanym – i co wtedy? Stanęłam przed Jerrym i pocałowałam go w czoło. Spytałam: «Podobają ci się moje nowe figi?» Są przejrzyste, więc widać przez nie moje włoski łonowe. Obróciłam się, żeby mógł zobaczyć tę elastyczną tasiemkę między moimi pośladkami. «Na pewno
nie jest ci w nich za ciepło, co» – powiedział. Ale ja widziałam, że go podnieciłam. Znowu go pocałowałam, a on pocałował mi brzuch, potem biodra, a potem delikatnie ściągnął mi trójkącik łonowy z przodu i pocałował mój wzgórek łonowy. Zdjęłam bluzkę. Poza trójkącikiem byłam całkiem naga. «Musiałam się rozebrać – powiedziałam – żeby ci zrobić masaż. Tak ciężko pracujesz, musisz mieć sztywne mięśnie». A Jerry na to, że nie chce masażu i że w ogóle nie lubi masaży. «Ten na pewno ci się spodoba» – powiedziałam.” Powiedziałem Helenie, że mężczyźni
bardzo szybko reagują na bezpośrednie bodźce seksualne, nawet jeśli nie są akurat skorzy do seksu. Sekret postępowania ze zmęczonym i nie okazującym krzty entuzjazmu kochankiem, takim jak Jerry, polega na tym, by (a) najpierw go zrelaksować i zapewnić mu znaczny komfort psychiczny – coś, co ja nazywam „czynnikiem dobrego samopoczucia” – a następnie (b) dostarczyć mu jakiegoś rodzaju bodziec wizualny, jak na przykład erotyczna bielizna Heleny oraz błysk jej nagich piersi pod rozpiętą bluzką. Nie da się przecenić skuteczności bodźców wizualnych dla ożywienia
związku seksualnego. Jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości, na stoisku z prasą przewertuj czasopisma dla mężczyzn, np. „Playboy”, „Penthouse” lub „Hustler”. Idź do klubu ze striptizem i obserwuj, jaki efekt wywiera taniec striptizerek na publiczność. Wiele kobiet uważa, że czasopisma dla mężczyzn i striptiz nie są poniżające dla kobiet. A mnie się wydaje, że są one bodaj najbardziej oczywistym przejawem tego, jak mężczyznę podnieca po prostu patrzenie. Masz nad nim pewien rodzaj władzy. Masz piękną twarz. Masz piękne ciało. Mężczyzna twego życia chce widzieć twoją twarz, twoje
piersi i twój srom. Patrzy, bo jesteś seksowna. Możesz skorzystać z tej władzy, zawsze gdy chcesz dodać twej miłości więcej werwy. Skuteczność bodźców wzrokowych polega na tym, że ty kontrolujesz twe życie seksualne, eksponując swe ciało… on natomiast myśli, że tak się eksponujesz przed nim, bo jest takim ogierem. Mężczyźni bardzo rzadko uświadamiają sobie, że są poddawani manipulacji seksualnej, nawet jeśli manipulujesz nim tylko z jednego powodu: aby rozruszać twoje życie seksualne i dać obojgu z was o wiele więcej przyjemności i zaspokojenia.
Faktycznie trzeba odwagi, żeby otwarcie eksponować swe ciało przed ukochanym, i jak powiedziała Helena, prawie brakowało jej tchu z niepokoju. Bo jeśli jemu się to nie spodoba? A jeśli się zezłości? Jeśli nabierze przeświadczenia, że próbuję rządzić naszym życiem seksualnym? Jeśli jednak znasz swego mężczyznę dostatecznie dobrze i wiesz, co mogłoby go szczególnie podniecić (bardzo króciutka spódniczka na gołe ciało? zmiana koloru włosów? obcisłe dżinsy bez góry? szminka? szpilki? spódniczka ze skóry? jedwabny peniuar?), wówczas dziewięć na dziesięć razy taki bodziec wizualny
zdziała cuda. Po bodźcu wizualnym następuje (c), czyli bezpośredni bodziec fizyczny. Powiedziałem Helenie, że oczywiście może całować Jerry’ego, ale musi też zrobić coś, co zasadza się na jego naturalnych męskich reakcjach – które są nader szybkie. Jeśliby chodziło o niedoświadczonych kochanków, zalecałbym powolne drażnienie zmysłów, z mnóstwem pocałunków, pieszczot, między innymi brodawek. Lecz Helena i Jerry fizycznie doskonale się znali, Helena zaś potrzebowała czegoś szybkiego i dramatycznego, aby podtrzymać jego
seksualne nią zainteresowanie. „Rozpięłam mu spodnie i wyjęłam jego penis. A on na to: «Co ro…», ale go uspokoiłam: «Wszystko OK, muszę widzieć, czy ci się to podoba». Nie miał jeszcze pełnego wzwodu, ale czubek lśnił już od soków. Uklękłam między jego nogami i omiatałam językiem główkę penisa dookoła. Niemal od razu wystąpiła erekcja. Wzięłam go do buzi i koniuszkiem języka lizałam dookoła tego małego otworka, a potem lekko (i delikatnie) ssałam, skłaniając głowę tak, żeby moje włosy muskały trzon po bokach. Czułam, jak rośnie w moich ustach. Nabrzmiewał, aż praktycznie zaczął
mnie dusić, lecz brałam go do ust coraz głębiej, aż włoski łonowe pocierały mi nos. Raz po raz wyjmowałam penis z moich ust i lizałam jak lizak o smaku gronowym, tak bardzo wolno i zmysłowo, dookoła, żeby był cały mokry od mej śliny. Potem leciutko go przygryzałam, a Jerry obserwował moje zęby. Sięgnęłam i rozpięłam mu pasek, a spodnie ściągnęłam trochę do dołu, żebym mogła włożyć rękę w jego slipki. Chwyciłam w dłoń jego mosznę i zaczęłam wyrywać z niej włoski, jeden po drugim. Kiedy to zaczęłam robić, miałam jego pal głęboko w ustach. Teraz nabrzmiał jeszcze
bardziej i był tak sztywny jak policyjna pała, a smakował tak wybornie, że mogłabym go ssać całą noc. Podczas gdy ssałam, spojrzałam na Jerry’ego – i jeszcze nigdy nie widziałam takiego wyrazu twarzy. Wpatrywał się we mnie, jakbym była co najmniej zaczarowana. Kiedyś, raz czy dwa razy, całowałam jego pal, kiedy kochaliśmy się w łóżku, ale nigdy nie klęczałam między jego nogami i nie ssałam go przy pełnym świetle, żeby Jerry mógł widzieć wszystko, co się dzieje. Rwałam następne włoski z jego moszny, a jądra miał twarde jak otoczaki.
Mogłabym przysiąc, że lada moment będzie miał wytrysk. Czułam w nim to napięcie, gdy nasienie jest gotowe do wytrysku. Zaczęłam dodatkowo pocierać pal ręką. Poczułam jaki jest sztywny, wypełniony spermą. Pierwszy raz w życiu zapragnęłam, aby Jerry miał wytrysk w moich ustach, chciałam mieć pełne usta nasienia, łykać je, smakować i wyssać go do czysta. Musiałam z największą samodyscypliną zapanować nad sobą, by zrobić to, co powinnam. Liznęłam ostatni raz i powiedziałam: «Czas na masaż». Muszę powiedzieć, że Jerry
jadł mi z ręki i to bez poskramiania go, nic z tych rzeczy. Kochałam go i pożądałam, i wiedziałam, że pokazuję mu, co możemy razem robić, jeśli tylko będziemy wiedzieli, jak się do tego zabrać. Usiłował się opierać, ale wciąż go całowałam, wciąż pocierałam jego śliski pal jedną ręką, a drugą rozpięłam mu koszulę. Podczas gdy Jerry kończył się rozbierać, rozłożyłam na kanapie duży ręcznik kąpielowy i otworzyłam słoiczek z żelem do masażu. Potem kazałam mu się położyć na brzuchu na kanapie i przystąpiłam do masażu. Nabrałam sporo aromatycznego żelu i wcierałam
w jego ramiona. Są bardzo włochate, więc gdy skończyłam, wyglądał jak foka. Wymasowałam wszystkie sploty jego barku, potem szyję i łopatki. Usiadłam na nim okrakiem i ściskając jego boki udami, ocierałam się o niego tym moim trójkącikiem łonowym. Pomazałam się cała i potłuściłam żelem. Zsunęłam majteczki na bok, obnażając srom i masowałam go, przylegając do niego wargami sromowymi. Jerry wciąż usiłował sięgnąć ręką i dotknąć mej cipki, ale mu nie pozwalałam. Wtedy ja też byłam już niesamowicie podniecona… ledwo mogłam go dalej masować, zamiast obrócić go na
wznak i opaść na penis. Lecz wiedziałam, że muszę to zrobić należycie, jeśli mają być efekty. Zsunęłam się nieco niżej, a potem wmasowałam żel w pośladki Jerry’ego i długo, niespiesznie je uciskałam. Sięgnęłam między jego nogi: miał niewiarygodnie sztywny pal. Przesunęłam ręką po nim i po mosznie, ale wiedziałam, że t o muszę zostawić na później. Obiema rękoma rozwarłam mu pośladki i wcierałam żel. To także mnie ogromnie podnieciło: porośnięty ciemnymi włoskami tyłek, czerwony, zaciśnięty otwór odbytu i taka pomarszczona moszna. Pocierałam
wokół odbytu opuszkiem mego palca. Wsunęłam go do środka najpierw nieznacznie i zaraz poczułam, jak zaciskają się jego mięśnie. Ale miałam tak śliski palec, a Jerry chciał go mieć w sobie, naprawdę chciał, więc rozluźnił swe mięśnie, a wtedy wsunęłam palec maksymalnie głęboko i okręcałam nim. Cały czas drugą ręką masowałam mu plecy, a on niesamowicie stękał. Spytałam go, czy to go boli, ale tylko powiedział: «Jeśli to ból, to ból znaczy niebo». Muszę przyznać, że nigdy w życiu nie zrobiłam czegoś podobnego. Gdybyś mnie nie zachęcił i nie przekonał, że seks między kochającymi się ludźmi
nigdy nie jest zły ani nieprzyzwoity, nie byłabym w stanie tego zrobić. A to było takie wyzwalające. Czułam się wolna, to znaczy seksualnie wolna, bo nauczyłam się kochać ciało mego ukochanego i nauczyłam się kochać własne ciało – a nade wszystko wyzbyłam się lęku przed robieniem wszystkiego, co miałam ochotę zrobić. Wsunęłam drugi palec w odbyt Jerry’ego. On tego bardzo pragnął, czułam to. Dotarłam głęboko, a on nic nie mówił, ani słowa, głęboko zatopiony we własnej rozkoszy. Wyjęłam palce ponownie. Jego odbyt był czerwony i zaogniony, ale Jeny sięgnął tam i własnymi palcami
rozwarł go i poprosił: «Więcej… jeszcze… jesteś fantastyczna!» Czytałam w jednej z twoich książek o «piąstkowaniu», ale nigdy nie wyobrażałam sobie, że sama będę to robić. Wtarłam więcej żelu w swą dłoń, potem mocno zacisnęłam w pięść i stopniowo wkręcałam w pupę Jerry’ego, aż była w nim cała moja dłoń, po nadgarstek. To było zdumiewające. Spojrzałam w dół – mój własny nadgarstek znika w tym owłosionym, rozwartym szeroko odbycie. W środku było mięciutko, ślisko, i pięknie. Pomyślałam: zagłębiam się w ciało mego ukochanego, głęboko do środka.
Wywijałam palcami jak ośmiornica, a Jerry zaczął znowu jęczeć. Po chwili powoli wysunęłam rękę i odwróciłam Jer-ry’ego na plecy. Był tak pobudzony, że prawie nieprzytomny… dzięki mnie! Jego pal sterczał jak potężny, solidny maszt, a z jego końca wydostawały się kropelki białej spermy. Mój trójkącik łonowy zrobił się tak wilgotny od żelu i soków z mojej pochwy, że w ogóle mi nie przeszkadzał. Umieściłam główkę penisa między wargami sromu i opadłam na niego. Kiedy wśliznął się prosto we mnie, pomyślałam, że dojdzie mi do samego żołądka, taki był sztywny. Jerry obiema dłońmi
trzymał moje piersi, ściskając je, pieszcząc i muskając brodawki. Cały czas jego potężny pal wpychał się we mnie, a był naprawdę potężny. Czułam każdy załomek, każdą żyłkę, każdy centymetr. Kiedy Jerry miał orgazm, poczułam, jak pompuje i pompuje, i ja też szczytowałam. Pomyślałam, że umrę. Wszystko pociemniało, a ja czułam wyłącznie jego pal, jakby całe moje ciało było niczym więcej tylko cipką wypełnioną przez pal. Uniosłam biodra, jego pal wysunął się z mej cipki i otarł się bokami o udo, taki miękki, gruby i soczysty. Sperma kapała z mej cipki, dużymi, lepkimi
kroplami. Wzięłam penis do ust i spełniło się moje pragnienie: miałam pełne usta spermy. Nie pozwalałam Jerry’emu wstać, nie pozwalałam mu odejść. Leżałam z jego palem w swych ustach, delikatnie masując mu odbyt, raz po raz zanurzając w nim koniuszek palca. Wówczas prawie zasnęłam, podobnie i Jerry. Czułam, że odkryliśmy cały nowy świat, i pewnie tak właśnie było”. W końcu Helena i Jerry pobrali się, a ostatnio donosiła mi, że jest „bosko szczęśliwa… szczególnie w łóżku”. Helena posłużyła się bardzo prostymi i
logicznymi technikami, które odmieniły jej życie seksualne z dnia na dzień. Do tego wykazała samodyscyplinę. Nawet w trakcie obdarzania Jerry’ego seksem oralnym, gdy miała ochotę wywołać u niego wytrysk, żeby z radością połykać spermę. Wtedy właśnie potrafiła się powstrzymać. Ważne było to, że kontynuowała ów pamiętny akt (w tym przypadku piąstkowanie), co przyczyniło się do tego, iż Jerry aż palił się do seksu następnym razem. Po tym przeszła do zwykłego stosunku, aby dać mu zadowolenie z „wzięcia” jej i doprowadzenia do orgazmu. Gdyby nie szczytowała w
tym momencie, miała kilka innych sposobów, by zapewnić, że Jerry ją na pewno zaspokoi, a wszystkie one dałyby jemu również poczucie własnej kompetencji i spełnienia. Dobry seks polega na nauce, jak sprawić, by partner miał lepsze samopoczucie. Jeśli partner ma lepsze samopoczucie, ty też będziesz się lepiej czuła. Szałowy seks polega na nauce, jak sprawić, by twój partner czuł się tak podniecony, by nie mógł nic zrobić, jak tylko dać ci lepsze samopoczucie. Bardziej szałowy seks ma miejsce wtedy, kiedy oboje robicie wszystko, o czym kiedykolwiek fantazjowaliście, i jeszcze więcej.
Bardziej szałowy seks ma miejsce wtedy, gdy budzisz się rano i myślisz sobie: „Ach…”
3 Jak stać się tygrysicą w łóżku
Każda kobieta ma ekscytującą osobowość. Każda kobieta jest zdolna do tego, by być wysoce zmysłowa – być w łóżku tygrysicą. Dlaczego zatem tak wiele kobiet ma zahamowania seksualne? Dlaczego
obecnie, w epoce swobody i wiedzy o seksie, tyle kobiet nadal nie jest zadowolonych ze swego życia miłosnego? Zwłaszcza że mogłyby cieszyć się szalonym i namiętnym seksem na każde życzenie? Częściowo już odpowiedzieliśmy na to pytanie. Aby w pełni zrealizować własny potencjał seksualny, kobiety potrzebują mężczyzn troskliwych, romantycznych, doceniających je, sprawnych, męskich, odważnych, władczych, przebojowych, nie bojących się ryzyka i nie spieszących się. Po tylu tysiącleciach można by pomyśleć, że do mężczyzn wreszcie dotarło to, że oni są szybsi, a kobiety
są wolniejsze. MĘŻCZYŹNI SZYBCY, KOBIETY WOLNE. To powinno się drukować na bawełnianych T-shirtach. Jeśli mężczyzna twego życia nigdy się nie nauczy niczego innego o seksie, naucz go przynajmniej tego. Kiedy biznesmeni udają się na seminaria lepszego zarządzania i marketingu, bodaj na samym początku uczą się definiować własne problemy, a następnie wyznaczają sobie ambitne, lecz możliwe do osiągnięcia cele, aby pokonać te problemy i powrócić na szlak sukcesów. Ty możesz postąpić tak samo w odniesieniu do twego życia
seksualnego. Weź kartkę, długopis i odpowiedz na następujące pytania:
1. Czy moje życie seksualne mnie satysfakcjonuje? 2. Jeśli jestem usatysfakcjonowana, czy jest inny sposób na to, by było ono jeszcze bardziej ekscytujące? 3. Jeśli nie jestem usatysfakcjonowana, dlaczego tak właśnie jest? (zaznacz tyle punktów, ile uważasz za konieczne); (a) mój ukochany nie jest wystarczająco romantyczny; (b) nie uprawiamy
seksu dostatecznie często; (c) nasz seks jest monotonny; (d) on mnie nie rozbudza dostatecznie przed stosunkiem; (e) dla mnie wszystko za szybko się kończy; (f) rzadko lub nigdy nie osiągam orgazmu; (g) chciałabym, by partner wypróbował nowe odmiany seksu; (h) on robi ze mną w łóżku takie rzeczy, których nie lubię; (i) nie wiem dość o seksie, by móc go podniecać. 4. Jeśli mój ukochany nie jest wystarczająco romantyczny, czy zdenerwowałby się, gdybym mu to powiedziała? Czy raczej powinnam spróbować bardziej subtelnego podejścia? (pamiętaj… nie sugeruję,
że lęk przed rozmową z partnerem o jakimkolwiek aspekcie waszego życia seksualnego jest czymś właściwym, lecz niedostatki seksualne mogą być wysoce drażliwym tematem i w życiu często lepsze efekty przynosi posłużenie się praktyczną techniką dla zmiany postawy twego ukochanego, niż w oczy i bez ogródek wypowiedziane jednoznaczne słowa: „Jesteś mało romantyczny”. Z reguły mężczyzna, który nie jest romantyczny, nie wie, jak być romantycznym, więc próbując mu mówić, co w jego podejściu seksualnym jest niewłaściwe, nie tylko zrazisz go do siebie, ale praktycznie
niczego nie zyskasz. Lepiej pokazać, niż mówić – to jest sposób na uzyskanie faktycznie korzystnych rezultatów). 5. Jeśli nie uprawiamy seksu dostatecznie często, to dlaczego? Czy seks go nie interesuje, czy może jest przemęczony? A może mnie seks nie interesuje albo jestem przemęczona? Jeśli potrzebuję częstszego seksu, to czy coś w tej sprawie zrobiłam, czy zawsze czekam, żeby pierwszy krok zrobił partner? Czy chodzi o brak czasu i (lub) okazji? Czy po prostu wyzbyliśmy się nawyku i seks już przestał się mieścić w naszym rozkładzie codziennych zajęć?
6. Jeśli uważam, że nie uprawiamy seksu dostatecznie często, ile by mi wystarczyło i kiedy? (wyznacz sobie czas i miejsce i postaraj się rzeczywiście poświęcić tyle czasu na seks, ile trzeba). 7. Jeśli nasz seks jest monotonny, dlaczego jest monotonny? Czy dlatego, że zawsze robimy to w tym samym miejscu, z grubsza o tej samej porze dnia? Dlatego, że partner zawsze rutynowo robi to samo? Dlatego, że on jakby nie znał żadnych innych wariantów? Jak zareagowałby, gdybym ja spróbowała coś nowego w łóżku?
8. Jeśli ukochany nie podnieca mnie dostatecznie przed stosunkiem, w jaki sposób mogę go przystopować? Co szczególnie chciałabym, aby zrobił dla mnie, na przykład więcej mnie całował, więcej pieścił moje piersi albo wziął mnie oralnie? 9. Jeśli dla mnie wszystko się za szybko kończy, jaki jest tego powód i co mogę praktycznie zrobić, by zwolnić tempo? 10. Jeśli rzadko lub nigdy nie osiągam orgazmu z partnerem, czy istnieje sposób na to, by go osiągać? Czy istnieje sposób, abym mogła sama się zaspokajać w trakcie stosunku, żebym
była bardziej pobudzona? Czy mam jakieś szczególne fantazje, które podniosłyby poziom mego podniecenia? 11. Jeśli pragnę, by on spróbował nowych odmian seksu, czy zaproponowałam mu to? Czy wiem o jego szczególnych upodobaniach seksualnych lub zahamowaniach? Czy on zna różne odmiany seksu? Czy mogę coś zrobić, by go zachęcić do urozmaicenia naszego pożycia, na przykład zmienić pozycję w łóżku i ułożyć się tak jak do seksu oralnego (w tzw. pozycji 69), ubierać się w rzeczy, które go zdecydowanie podniecą, np. biustonosz z wycięciami
na brodawki, pasek do pończoch albo stroje z gumy? 12. Jeśli on robi w łóżku rzeczy, których nie lubię, czy potrafię go zachęcić do zmiany techniki współżycia? Czy pomyślałam, że on to robi, bo dla niego to jest bardzo silna podnieta, i że być może ja też mogłabym to polubić, gdybym miała większy wpływ na to, co on robi? (Kobiety najczęściej skarżyły się na seks oralny i analny, ale niemal w każdym przypadku takiego seksu zawierał się pierwiastek przemocy… penis na siłę wpychany do ust kobiety albo penetracja analna bez odpowiedniego przygotowania i
nawilżenia). 13. Jeśli nie wiem dostatecznie dużo o seksie, by podniecać partnera, czy jestem gotowa się tego nauczyć? A kiedy już się dowiem, to czy jestem gotowa zastosować tę nowo nabytą wiedzę w praktyce?
Zacznijmy od przyjrzenia się romantyzmowi, który w moim przekonaniu jest zasadniczą kwestią dla naprawdę szałowego i ekscytującego seksu. Przekonaliśmy się już, że mężczyźni nie są skłonni do romantyzmu, za to seksualnie
podniecają ich nawet zdjęcia całkiem obcych kobiet, których w ogóle nie znają. Mimo to mężczyźni faktycznie uznają seks za bardziej satysfakcjonujący w takim związku, w którym jest więcej romantyzmu. Szczególnie zainteresowało mnie to, iż tak wielu mężczyzn uważałoby seks w pewnych odmianach za wysoce ekscytujący z własną żoną czy stałą partnerką, ale nigdy nie odważyli się spróbować. Natomiast fantazjowali o nich podczas masturbacji albo szli do prostytutki i z nią uprawiali seks w takiej odmianie – choć ponad 78% mężczyzn przyznało: „Taki seks byłby dziesięć razy bardziej erotyczny z
moją żoną lub stałą parterką”. A dlaczego byłby o tyle bardziej erotyczny z żoną lub stałą partnerką? „Ponieważ się kochamy, w naszym związku jest romantyzm… a idea, by robić coś szalonego z własną, romantyczną partnerką, jest niesamowicie podniecająca”. Czemu więc tego nie robią? „Bo jej takie coś chyba by się nie spodobało”. Z wieloma parami rozmawiałem na temat aktów seksualnych, których mężczyzna sekretnie pragnie, ale nigdy nie odważył się zaryzykować. Kiedy to wydawało się właściwe,
radziłem im spróbować, żeby przekonali się, co partnerka rzeczywiście myśli o takich aktach… przy założeniu, że mężczyzna powinien być tak romantyczny i czuły, jakby to wiedział. Posłuchajmy 29-letniego Davida, agenta ubezpieczeniowego z Phoenix w Arizonie. David jest od trzech lat żonaty z 27-letnią Bonnie, choć razem mieszkają już od czterech lat. „Powiedziałbym, że owszem, jesteśmy z Bonnie dość romantyczną parą. Nadal przynoszę jej kwiaty. Nadal, kiedy mnie tylko stać, zapraszam ją do restauracji. Sądzę, że nie jestem tego rodzaju facetem, który otwarcie
okazuje swe uczucia. Raczej zakładam jako coś oczywistego, że kocham Bonnie, bo w przeciwnym razie przecież nie byłbym z nią, prawda? Mam nadzieję, że wkrótce będziemy mieli dzieci i zostaniemy razem do końca życia. Myślę, że czasami Bonnie uważa, że jestem za spokojny. Ona lubi sporo mówić. Lubi mówić nawet podczas stosunku, choć mnie to troszkę zraża. Ja podczas stosunku nic nie mówię. Nasze współżycie jest całkiem udane. Kochamy się dwa lub trzy, a czasem cztery razy tygodniowo. Wydaje mi się, że odpowiadałby mi seks także w jakimś innym miejscu, a nie tylko w
sypialni. Czasami robimy to na dywanie w dużym pokoju, ale Bonnie nie jest z tego powodu zbytnio szczęśliwa, zwłaszcza przy zapalonym świetle. Ja lubię widzieć, jak mój interes wsuwa się i wysuwa z niej. To mnie mocno bierze. A bardzo chciałbym seksu oralnego, żeby Bonnie ssała mój interes, a ja mógłbym to obserwować, a potem mieć wytrysk w jej ustach. Dotychczas nie prosiłem jej o to, a ona na razie mi tego nie zaproponowała. Pewnie będzie to jedna z tych rzeczy, które na zawsze pozostaną w mojej fantazji. Mam trochę czasopism ze zdjęciami
facetów strzelających spermą prosto w usta dziewczyny, ale ja nie poszedłbym do prostytutki. Chyba jestem na to za ostrożny, mówiąc szczerze”. Posłuchajmy Bonnie: „David mnie zaszokował, muszę przyznać. Nie tyle zaszokowało mnie to, czego pragnie, ile fakt, że nie potrafił ze mną o tym porozmawiać. Nie mam wielkiej wiedzy o seksie, ale wiem, co lubię, i wcale nie mam pewności, czy chciałabym połykać jego nasienie. Cały ten pomysł sprawia na mnie wrażenie, jakby on chciał mnie upokorzyć… albo co najmniej zmusić do uległości. Wiesz, uważałam, że
jesteśmy partnerami, równoprawnymi partnerami. Nie zdawałam sobie sprawy, że on chce, bym była jego niewolnicą seksualną”. Pierwsza reakcja Bonnie na propozycję wytrysku w ustach wcale nie była czymś niespotykanym. Jednak wiele kobiet, które na początku reagują okrzykiem: „Co takiego?!” – jak ona – później nabierają do tego wręcz upodobania. Napisała do mnie 23-letnia Julia, rzeźbiarka z Sausalito w Kalifornii, że regularnie prosi swego chłopaka, by rano się masturbował nad grzanką, którą ona ze spermą zjada na śniadanie – i jeśli on będzie jadł
więcej miodu, to czy jego sperma będzie miała słodszy smak? 24-letnia Liza, mężatka z Denver, zbierała nasienie męża do słoika z nakrętką i przechowywała w lodówce, by wtedy, gdy on wyjeżdża służbowo, mogła je pić, prowadząc z nim nieprzyzwoitą rozmowę telefoniczną. „Kłopot polega na tym – powiedziała – że tak mi smakowało, że zwykle wypijałam porcję z dwu tygodni za jednym posiedzeniem. Aż ciekło mi po brodzie”. 27-letnia Gillian, projektantka z Baltimore, powiedziała, że zawsze po stosunku z ukochanym wywija
prezerwatywę na drugą stronę i wypija zawartość. „Kocham go, kocham ten jego smak, czemu nie miałabym tego robić?” I rzeczywiście, nie ma powodu, żeby miała tego nie robić. W tym nie ma nic szkodliwego – i sama relacjonowała: „Zawsze szalał wtedy… zaraz z miejsca chciał się znowu kochać. Kiedy przypatrywał się, jak liżę tę prezerwatywę, jego pal unosił się tak, że aż nie do wiary”. Gillian, pijąc spermę, wyeliminowała z seksu z prezerwatywą tę jego „sterylność”. „Gdybym nie miała w sobie jego spermy, w ten czy w inny sposób, jaki byłby sens tego wszystkiego?”
Bonnie przejęła się, że David mógł posługiwać się czasopismami erotycznymi jako pomocą przy masturbacji („a po co miałby się onanizować, jeśli może się ze mną kochać?”). Odpowiedź zaś brzmi tak: wielu mężczyzn w stałych związkach seksualnych znajduje się w sytuacji Davida; nie będąc w stanie wyjawić własnych fantazji i potrzeb seksualnych swej żonie lub kochance, rzeczywiście szukają substytutu w czasopismach oraz filmach pornograficznych i często posługują się nimi przy masturbacji. Ta praktyka jest absolutnie nieszkodliwa i rzadko kiedy odzwierciedla to, co mężczyzna
czuje wobec partnerki. Jeśli jednak on nie potrafi wyrazić tak zwyczajnej i normalnej potrzeby, jak pragnienie seksu oralnego, najwidoczniej w danym związku istnieje poważna luka – brak porozumienia – którą trzeba się pilnie zająć, jeśli sprawy nie mają się jeszcze bardziej pogorszyć. Brenda Jones, autorka publikacji o seksie, pisze:.Jeden aspekt seksu oralnego nieznacznie odróżnia go od innych technik seksu. Otóż wydaje się, że preferuje go więcej mężczyzn niż kobiet. I choć znaczna liczba kobiet ostatecznie uznaje go, zwykle robią to pod wpływem sugestii partnera. Same kobiety raczej go nie
odkrywają. Popędy mężczyzn są znacznie bardziej instynktowne. Choć wiele kobiet lubi, kiedy mężczyzna kocha się z nią w ten sposób – i de facto seks oralny szczególnie służy kobiecemu orgazmowi – wzbraniają się przed rewanżowaniem się”. Twój ukochany powinien mieć świadomość, że dla kobiety seks oralny zapewne będzie znacznie lepszy, jeśli wcześniej zostanie bardzo intensywnie rozbudzona. Powiedz mu, że jeśli zada sobie trud roznamiętnienia cię, całowania, pieszczenia twoich piersi i użyje
całego kunsztu sztuki miłosnej, jakiego kobieta oczekuje od zręcznego kochanka, jego szansę na udany seks oralny będą nieporównanie większe. Nie jest to też zwyczajna gra. Istnieją rzeczywiste przyczyny fizjologiczne i psychologiczne, których – jeśli jesteś seksualnie wysoce podniecona – sprawiają, że nie tylko pomysł seksu oralnego wyda ci się bardziej apetyczny, ale faktycznie przekonasz się, że jest ci to łatwiej zrobić. Większość ludzi uważa, że kiedy jest się seksualnie podnieconym, zmysły są znacznie bardziej wrażliwe. W
rzeczywistości jest dokładnie na odwrót. Wszystkie twoje doznania koncentrują się głęboko w systemie nerwowym, a twoje zwykłe, codzienne reakcje zmysłów wzroku, słuchu, powonienia i smaku słabną. Źrenice ci się rozszerzają i widzisz tylko to, co jest przed tobą, i z pewnością nie potrafisz odróżnić smaku nasienia od smaku jogurtu waniliowego. Nie tylko to. Seksualnie pobudzona kobieta nie doświadcza dławienia się, znanego większości z nas, gdy mamy coś głęboko w gardle. Rozmawiałem z wieloma kobietami, które początkowo zdecydowanie nie aprobowały idei seksu oralnego, a które później były w
stanie wziąć do ust cały trzon wzwiedzionego penisa, i to z prawdziwą rozkoszą. „Obecnie – powiedziała 31-letnia Tina z Houston, z nie ukrywaną dumą – potrafię łykać pal Teda tak głęboko, że jego jądra dyndają mi na brodzie”. Nie trzeba było wiele robić. Wystarczyło parę praktycznych lekcji seksu, podczas których kobieta drażniąc mężczyznę, pochlebiając mu i nieco nim kierując, dokładnie pokazała, czego pragnie oraz jak to osiągnąć. Dla mężczyzny fellatio (oralna stymulacja męskich narządów
płciowych) ma pewne silnie podniecające cechy, całkiem inne od tych, jakie daje cunnilingus (oralna stymulacja kobiecych narządów płciowych). Fellatio po- zwala mężczyźnie faktycznie obserwować pobudzenie jego penisa – a już wiemy, jak silnie mężczyźni reagują na seks wizualny. Przejrzałem pięćdziesiąt ostatnio wydanych katalogów pornograficznych filmów wideo z całego świata, zawierających barwne ryciny z okładkami kaset. W ujęciu procentowym 33% okładek pokazuje dziewczyny ssące wzwiedziony penis, 12% – dziewczyny jednocześnie obdarzające seksem oralnym dwu lub
więcej mężczyzn, 3% – dziewczyny jednocześnie mające dwa wzwiedzione penisy w ustach, 23% – mężczyzn wytryskających w otwarte usta dziewczyny, 2% – mężczyzn oddających mocz w otwarte usta dziewczyny, 1% – mężczyzn ssących penis innego mężczyzny. Większość z tych filmów wideo to „klasyczna” pornografia, która sprzedaje się w tysiącach sztuk od wielu lat. Sens tego jest absolutnie jasny – prezentowanie seksu oralnego sprzyja sprzedaży pornograficznych filmów i czasopism, których nabywcami są w zdecydowanej mierze mężczyźni.
Ta wizualna ekscytacja seksem oralnym to jedno, ale trudno przeczyć rzeczywistości: nawet najdelikatniejszych i najsubtelniejszych mężczyzn podnieca z pewnością idea, że kobieta jego życia z oddaniem ulegle całuje jego penis. Wendy Dennis, feministka, autorka Hot and Bothered, powiedziała mi podczas naszego wspólnego udziału w Shirley Show w Toronto, że nie aprobuje fellatio, ponieważ oznacza ono, iż kobieta musi klęczeć przed mężczyzną. Choć w pełni rozumiałem, co chciała przez to powiedzieć, nie zgodziłem się z nią, bo jeszcze ani razu nie spotkałem
dziewczyny czy kobiety, która czuje się poniżona, obdarzając seksem oralnym ukochanego mężczyznę. Kobieta wcale nie „klęczy” przed mężczyzną w trakcie seksu oralnego… nie w tym sensie, że składa mu hołd. Być może musi uklęknąć, jeśli penis sięga mu aż do kolan, ale zwykle seks oralny praktykuje się w pozycji leżącej, więc kto wówczas klęczy? Prawie zawsze tzw. „uległość” seksu oralnego jest tylko grą i fellatio nie łączy się z żadną faktyczną „dominacją”…, nie bardziej niż z „dominacją” w cunnilingus, czyli kiedy mężczyzna całuje genitalia kobiece.
Bez względu na to, jaka fantazja seksualna pobudza cię najbardziej, zawsze będzie w niej element dominacji lub uległości, większość zaś zrównoważonych kochanków pobudza odrobina i jednej, i drugiej. Czasami będziesz chciała, by partner był uwodzicielski, by traktował cię jak królową, a kiedy indziej znów będziesz chciała nade wszystko seksu ostrego i bezpośredniego, niemal na granicy gwałtu. Bezradność może być równie erotyczna, jak pełna kontrola, przyjmowanie rozkoszy zaś jest równie ważne dla ekscytującego związku, jak jej dawanie. W istocie zdumiewa, jak wiele
związków seksualnych napotyka trudności, bo jedno z partnerów jakoś nie potrafi przyjmować stymulacji erotycznej, jaką próbuje im dać drugi partner. Posłuchajmy 23-letniej Mary, nauczycielki z Baltimore: „Bardzo chętnie biorę Paula oralnie… Lubię seks oralny i myślę, że jestem w nim dobra. To coś bardzo intymnego, świetny seks, kiedy się nie ma ochoty na pełen stosunek, np. podczas miesiączki. Kłopot w tym, że Paul natychmiast robi się sztywny, jak tylko zacznę lizać i ssać jego penis, i wcale nie chodzi mi o to, że ma erekcję! Jego seks oralny
niespecjalnie pobudza, choć nie potrafię ustalić dlaczego. Zwykle udaje mi się wywołać u niego pełną erekcję, ale ani razu nie potrafiłam go doprowadzić do wytrysku. Mój poprzedni partner zawsze to uwielbiał, a ja nawet połykałam jego nasienie – jednak z Paulem chyba nigdy do tego nie dojdzie”. Problem Paula jest dość powszechny. Wydawało mu się, że w łóżku on zawsze musi być „u steru” i nie chciał stracić panowania nad rytmem czy tempem ich seksu ani też intensywnością otrzymywanej przez niego stymulacji. Paradoksalnie, dla mężczyzny akt fellatio jest pod
wieloma względami aktem uległości, a nie aktem dominacji. Jego cenny penis jest całkowicie pod kontrolą kobiety (jeśli zechce, może go ugryźć… nawet odgryźć całego) i on musi polegać na jej ocenie, jak szybko i jak mocno powinna go pobudzić. Wiele kobiet nie uświadamia sobie, że samo ssanie i lizanie penisa rzadko wystarcza, by doprowadzić do wytrysku. Zwykle konieczne jest też dość silne pocieranie ręką. Jednak bardziej szałowy seks to nie jest tylko kwestia dominacji jednego z partnerów nad drugim; bardziej szałowy seks to kwestia dzielenia się
każdą sekundą własnego pobudzenia seksualnego – i to szczodrego dzielenia się. Bardziej szałowy seks to jest zawsze odbijanie sobie w jednej sytuacji tego, co się straciło w innej – a więc jest to nie tyle dominacja i uległość, ile dawanie i branie, inicjowanie i akceptowanie. Seks jest fizyczną i emocjonalną areną dla wszelkich uczuć: czułości, namiętności, podniecenia i miłości. Jeśli będziesz tak mocno pobudzona, jak powinnaś być, wtedy będziesz w stanie akceptować i cieszyć się wszelkiego rodzaju aktami, które – technicznie mówiąc – łamią zasady polityki seksualnej, ale które dają ci
doznania, jakich nigdy nie uważałaś za możliwe. Tak długo, jak długo to, co oboje robicie, daje wam pełnię radości – tak długo, jak długo żaden z partnerów nie doznaje krzywdy fizycznej ani nie jest emocjonalnie stresowany dla przyjemności drugiego partnera – prawie wszystko jest możliwe. David zgodził się okazać o wiele więcej romantyzmu wobec Bonnie – a ona z kolei zgodziła się być seksualnie bardziej przebojowa. David: „Zanim pogodziłem się z tym, że byłem mało romantyczny, upłynęło sporo czasu. Zawsze uważałem siebie
za romantycznego. Ale chyba wtedy, gdy wykazano mi, że romantyzm to coś więcej niż przynoszenie bukietu kwiatów od czasu do czasu i mówienie żonie: «Masz seksowną sukienkę», zacząłem rozumieć w czym rzecz. Nie jestem osobą bardzo wylewną, bo w mojej rodzinie nigdy specjalnie nie było całowania i przytulania. Z tego względu trochę trudno mi sobie z tym radzić. Kiedy nie jesteśmy akurat w łóżku, nie mam automatycznego nawyku obejmowania Bonnie, nie przytulam jej i nie pieszczę ani nie mówię, że ją bardzo kocham. Myślałem, że ona wie, iż ją kocham, bo przecież tak jest. Nie przyszło mi
do głowy, że ona musi to słyszeć głośno wypowiedziane, i to często. Jest mi z tego powodu przykro, bo zawsze ją kochałem i nigdy nie chciałem jej denerwować. Tamtego pierwszego wieczoru przyniosłem jej kwiaty i butelkę Mumm’s Cuvee Napa, który jest w każdym łyku równie dobry jak francuski szampan. Bonnie ubrała się specjalnie w białą jedwabną bluzkę i krótką czarną spódniczkę, rozpuściła włosy, co bardzo lubię – i tym razem powiedziałem jej, że bardzo to lubię. Pamiętałem, by pocałować ją w drzwiach, mocno ją przytulić, inaczej niż to szybkie cmoknięcie w policzek,
co zwykle robiłem. I wiesz co? To była sama przyjemność, taki pocałunek. Zaraz poczułem się mocno roznamiętniony”. Zaproponowałem Davidowi, aby traktował każdy powrót do Bonnie jako preludium do seksu, nawet jeśli nie było go krócej niż dwadzieścia minut z powodu wyjścia do sklepu z gwoździami. Zdumiewa mnie to, jak wiele par zapomina uśmiechnąć się do siebie przy każdym powitaniu oraz zapomina, że każde spotkanie powinno być dla nich przyjemnością. „Początkowo czułem się skrępowany, mówiąc Bonnie, jak bardzo ją
kocham, i robiąc całe te sceny. Lecz ona się odwzajemniała. Odwzajemniła pocałunek i przeczesała palcami moje włosy, wsunęła kolano między moje uda. Nagle pomyślałem, że takie bycie romantycznym nie sprawia mi żadnej przykrości, a jest wręcz bardzo podniecające. Bonnie przygotowała lekką kolację: kurczaka i sałatę z sosem vinegrette, jedno z moich ulubionych dań. Po jedzeniu wzięliśmy resztę szampana do dużego pokoju i nastawiliśmy nastrojową, romantyczną muzykę. Trzymałem Bonnie w ramionach i całowałem. Sporo czasu poświęciłem na te pocałunki i byłem zdumiony,
jaka to podnieta, jedynie same pocałunki. Wcale nie miałbym nic przeciwko temu, żeby na tym poprzestać, bo nagle przypomniałem sobie, jak to jest trzymać ją w ramionach, całować i czuć, że się ją kocha, zamiast myśleć, że musi być seks, natychmiast, od razu, im szybciej, tym lepiej. Wypiliśmy trochę szampana i znowu się całowaliśmy. Normalnie w tym momencie bylibyśmy już rozebrani, odbylibyśmy stosunek, skończyli i ponownie się ubrali. Pieściłem jej piersi przez bluzkę i byłem zdumiony, że brodawki tak sterczą przez jedwab. Najpierw pomyślałem, że
Bonnie nie ma na sobie biustonosza, ale potem rozpiąłem bluzkę i przekonałem się, że ma koronkowy, biały staniczek z wyciętymi otworkami na brodawki. Mówię ci, jak to mnie wzięło. Pocierałem brodawki i bawiłem się nimi, a potem całowałem je i ssałem, w ogóle bez zdejmowania stanika. Rozpiąłem jej spódnicę i zsunąłem z niej. Zdawało mi się, że Bonnie ma na sobie zwykłe, białe majtki z koronki, komplet ze stanikiem, lecz kiedy lekko rozsunęła nogi, nagle ujrzałem, że w środku miały wycięcie, więc widziałem nagi srom i łonowe blond włosy.
Palcami rozwarłem wargi sromowe i bawiłem się łechtaczką, która była sztywna jak ptasi dziobek. Potem wsunąłem jeden palec do środka. Była taka wilgotna, że aż plasknęło. Nigdy nie widziałem, żeby Bonnie nosiła takie rzeczy: białe w kwiatki, bardzo dziewicze, a jednocześnie naprawdę wyzywające, takie «dziwkarskie». Lekko potarłem łechtaczkę kciukiem, nadal trzymając palce w pochwie. Miałem taką erekcję, że myślałem, iż mi rozsadzi spodnie. Bonnie rozpięła zamek błyskawiczny rozporka i ze slipków wyjęła mój pal. Potarła go w górę i w dół, kilkakrotnie, ściskając go bardzo mocno, tak że główka
nabrzmiała jeszcze bardziej. Potem rozpięła mi pasek, ściągnęła mi spodnie oraz slipki i jedną ręką zaczęła mi masować jądra, a drugą nadal pocierała mi pal. Zaczął się robić mocno wilgotny, a Bonnie sięgnęła ręką między swe nogi i wsunęła swe palce obok moich w swą cipkę, zwilżając je własnymi sokami i potem znowu pocierając mój pal, aż był cały śliski i połyskujący. Wysunęła język i jego koniuszkiem przemierzyła cały szlak od moszny do czubka penisa. Potem płasko przycisnęła język pod spodnią powierzchnię pala i zdecydowanie liznęła go, do samego końca, a
następnie jeszcze raz i jeszcze raz, a dla mnie oglądanie, jak ona to robi, było wielką podnietą. Jej brodawki sterczały ze stanika, różowe i sztywne, a ja bawiłem się każdą z nich po kolei, delikatnie je wykręcając i pociągając. Bonnie lizała całą główkę pala, lizała każdą jego żyłkę i każdy załomek. A potem, bardzo wolno i zmysłowo całowała go, jakby całowała moje usta. Cały czas mój palec kręcił piruety w jej cipce. Wsunąłem obok niego następny palec, tylko po to, żeby się zrobił wilgotny. Wtedy zacząłem nim dotykać i pocierać jej odbyt.
Początkowo się opierała, ale parłem tym palcem w głąb i w końcu lekko się rozluźniła, więc mogłem go głębiej wsunąć i obracać nim. Szerzej rozsunęła nogi, jej majtki też się rozsunęły, a ja zobaczyłem, jak mój palec znika w jej odbycie, aż po knykieć. W dalszym ciągu Bonnie całowała i lizała mój pal, aż w końcu otworzyła usta i wzięła jego główkę między wargi. Delikatnie ssała przy podniebieniu swych ust, ostrożnie obnażyła zęby i przygryzała. Cały czas niespiesznie pocierała ręką trzon w tę i z powrotem, w tę i z powrotem, utrzymując ten rytm, a ja poczułem,
jak obkurcza mi się moszna, w stanie prawie gotowości do wytrysku. Bonnie marzycielsko spojrzała mi w oczy, a od tego niemal z miejsca miałem wytrysk. Widok własnej żony w staniku i majtkach z otworkami, z ustami wypełnionymi moim palem – to tak, jakby spełniła się moja fantazja seksualna. Bonnie wzięła mnie w usta tak głęboko, że aż nie do wiary. Doznanie było niesamowite, ale nie tyle to doznanie mnie pobudziło, co ten widok. Po ciemku to nie byłoby to samo. Bonnie ssała i pocierała mnie coraz intensywniej, a ja zatapiałem
palce coraz głębiej w jej cipce i między jej pośladkami. Oboje byliśmy zlani potem, ciężko dyszeliśmy i w ogóle wpadliśmy w amok. A wtedy stało się coś niewiarygodnego. Bonnie miała orgazm przede mną, trzęsła się i podskakiwała, ściskając uda. Próbowała nawet krzyczeć, z moim palem w ustach, więc chciałem go wyjąć, ale mi nie pozwoliła. Nadal pocierała go i lizała, coraz szybciej, aż poczułem, że eksploduję. Pierwsza strużka nasienia strzeliła prosto do gardła Bonnie. Wtedy wysunęła pal na pół z ust, żeby następną mieć między wargami. Znowu pocierała, a kolejne porcje
spermy lądowały na jej policzkach i brodzie. Gęsta biała sperma pokryła całą jej twarz. Nadal lizała i ssała, a choć pal zrobił się wiotki, nie chciała przestać. Lekko popchnęła mnie, na wznak na kanapę, i przysiadła na mnie w taki sposób, że jej cipka była bezpośrednio nad moją twarzą. Wzięła w usta calutki zwiotczały palik i dalej go ssała, powoli i delikatnie. Kiedy to robiła, całowałem i lizałem jej cipkę w tym samym, swobodnym tempie. Nie usiłowaliśmy doprowadzić jedno drugiego do następnego orgazmu. Obojgu nam było dobrze, byliśmy usatysfakcjonowani. Chcieliśmy tylko cieszyć się bliskością
swych ciał. Znowu wsunąłem palec w odbyt Bonnie. Tym razem przyjęła go z gotowością. Nawet troszkę przysunęła pupę, żeby wszedł głębiej, aż po knykieć. Po chwili Bonnie zeszła ze mnie, ale wcześniej jeszcze raz wzięła mój pal w usta i pociągnęła go tak daleko, jak się dało, uśmiechając się przy tym do mnie szeroko. Nie miałem pojęcia, że mam żonę, która potrafi szaleć w łóżku, ale tamtego dnia oczywiście się o tym przekonałem… i od tamtego czasu nasz seks jest o wiele bardziej ekscytujący”. Bonnie powiedziała potem: „Mnie największy dreszczyk tamtego dnia
dało odkrycie, że wiem, jak podniecić Davida. Pierwszy raz czułam, że mam władzę seksualną, mogę kontrolować reakcje seksualne Davida. Zawsze wiedziałam, że mężczyźni lubią patrzeć. Myślę, że wszystkie dziewczynki wiedzą o tym od dzieciństwa. Ale nigdy nie uświadamiałam sobie, jaki to ważny element seksu. Nigdy nie uświadamiałam sobie, że mogę być taka przebojowa i że to moje działanie przyniesie nadspodziewane efekty. Widywałam nagie dziewczyny w czasopismach dla mężczyzn i zawsze wydawały mi się one raczej wulgarne i
odrażające. Nigdy siebie nie spytałam, dlaczego mężczyźni je kupują i czy jest w nich coś, co mogę wykorzystać dla poprawienia mego życia seksualnego? Jeśli chodzi o mnie, najlepsze w tamtym dniu było to, że kochaliśmy się niespiesznie, swobodnie i romantycznie, z mnóstwem pocałunków i pieszczot. Zawsze wiedziałam, że David mnie kocha, ale mojemu ego nic to nie zaszkodziło, kiedy poświęcił mi tyle uwagi, że nie wspomnę o szampanie. Na początku miałam wątpliwości co do erotycznej bielizny. Wyobrażałam
sobie czarne pończochy i purpurowy pasek do pończoch. Lecz ta bielizna była tak biała i piękna, że nie miałam nic przeciwko temu, by ją założyć… a nawet nadal ją noszę, z własnej woli. Okazała się dla mnie ekscytująca, zwłaszcza te rozcięte w kroku majtki, bo albo pokazuję się, albo nie, zależnie od tego, czy złączę czy rozsunę nogi. Jeszcze coś innego mnie zaskoczyło. Mianowicie to, że brałam Davida oralnie z taką naturalnością. Byłam w komfortowej sytuacji, gdyż on dotykał mnie palcami i podniecał, więc nie miałam aż tak wielkich oporów, jakie, zdawałoby się, wynikały z naszych
rozmów na ten temat «na zimno». Kiedy zaczęłam lizać i ssać jego penis, tak mi było dobrze, że ani myślałam przerywać. Najbardziej w tym wszystkim podobało mi się to, że byłam w stanie kontrolować tempo pobudzenia Davida. Oznaczało to, iż mogłam do woli przedłużać akt, jak tylko chciałam – a ponieważ zawsze wolno się rozbudzam, to była dla mnie prawdziwa korzyść. Teraz często w łóżku obdarzam Davida seksem oralnym, zanim przystąpimy do stosunku, dzięki czemu prawie zawsze jestem bardzo mocno rozbudzona, już przed właściwym stosunkiem. David uważa,
że nasze pożycie seksualne się poprawiło, bo on uwielbia, jak biorę jego pal do buzi. Wiem sama, że jest mi teraz lepiej i jestem bardziej zaspokojona. Nie mogłam uwierzyć, że tak łatwo jest wziąć penis głęboko do ust. Normalnie należę do osób, które zaczynają się krztusić, jeśli za głęboko wsuną w usta patyk od lodów. I jeśli jestem naprawdę pobudzona, nie mam też nic przeciwko połykaniu spermy Davida, choć wiem, że on lubi, gdy sperma ląduje na mojej twarzy i biuście. Lubię też, prawie nałogowo, kiedy
podczas stosunku David wsuwa do mojej pupy jeden palec, a nawet nie tylko wtedy. Jakieś trzy tygodnie temu leżałam sobie na łóżku na brzuchu i odpoczywałam po kąpieli pod prysznicem; prawie zasypiałam, bo całe popołudnie graliśmy w tenisa. David położył się przy mnie i po chwili zsunął ręcznik z moich nagich pośladków, zaczął je całować i łaskotać. Posmarował palec płynem do pielęgnacji dłoni i maksymalnie głęboko wsunął go mi do odbytu. Leżałam z zamkniętymi oczyma, podczas gdy on okręcał palec dookoła, a po jakichś pięciu czy dziesięciu minutach nagle uświadomiłam sobie,
że jestem bliska orgazmu. Nie do samego końca, ale i tak byłam zdumiona, jak bardzo David mnie tym pobudził”. Seks w związku Davida i Bonnie poprawił się, bo do obojga dotarł fakt, że mężczyźni i kobiety mają odmienne potrzeby seksualne i że kobiety, z zasady, potrzebują dłuższego czasu do pełnego rozbudzenia niż mężczyźni. Rzecz jasna, zawsze będą sytuacje, kiedy obojgu da radość szybki, twardy seks. Jednak dla zaspokojenia na dłuższą metę i dla umiejętnego urozmaicania i intensyfikowania sztuki miłosnej, tak by była ona naprawdę szałowa dla
obojga partnerów, konieczna jest taka synchronizacja, aby oboje osiągnęli wysoki poziom podniecenia seksualnego mniej więcej w tym samym momencie. Nie znaczy to, że trzeba się starać o równoczesny orgazm. Jednoczesny orgazm ze strzelającymi w niebo fajerwerkami i falami obmywającymi skałę jest wynalazkiem romansów – a faktycznie nie jest on ani niezbędny, ani szczególnie pożądany. Tutaj chodzi mi o to, by każde z was było silnie pobudzone wtedy, gdy rzeczywiście spróbujecie jakichś technik wyszukanego seksu, by jedno i drugie było gotowe i chętne – nie
tylko fizycznie, ale także mentalnie. Bonnie, na przykład, nie cieszyłby aż tak bardzo seks oralny z Dawidem, gdyby wcześniej nie została wysoce pobudzona. Wielekroć rozmawiałem z kobietami, które mają przeświadczenie o własnych brakach, bo nie odpowiada im seks oralny, analny albo inna z odmian seksu, do jakich usiłuje je nakłonić partner. Niemal z reguły przyczyną tych niepowodzeń jest to, że kochanek nie potrafił wcześniej wystarczająco jej rozbudzić. Natomiast gdy kobieta jest dostatecznie rozbudzona, często przekonuje się, iż jest w stanie czerpać rozkosz z najróżniejszych
odmian seksu, nawet najbardziej szalonych, i to z entuzjazmem, radością i całym przekonaniem. Oto inna ciekawa para: 34-letni Bryan, inżynier-projektant z Pasadeny, i jego żona, 35-letnia Renee, była nauczycielka. Renee zdenerwowała się, ponieważ po pięciu i pół latach małżeństwa Bryan powiedział jej, że chce, aby kochała się z nim przebrana za pielęgniarkę. Choć Renee orientowała się, że mężczyźni rzekomo miewają fantazje, seksualne o kobietach ubranych w strój pielęgniarki, policjantki albo francuskiej pokojówki, to jednak zawsze
traktowała tego rodzaju fantazje jako coś, co istnieje tylko w komiksach na kartach „Playboya”. Najpierw nie brała prośby Bryana na serio. Potem jednak, kiedy mu uległa, zaczęła żywić poważne wątpliwości co do seksualnej strony ich małżeństwa. Z jednej strony doceniała jego szczerość – powiedział jej, iż chce, by się przebrała za pielęgniarkę. I wcale nie była aż tak zaszokowana, żeby nie rozważyć takiej możliwości. Z drugiej strony, kiedy już to zrobiła, zaczęła się zastanawiać, czy kochał się z nią w stroju pielęgniarki, czy ze stworzoną w jego fantazji pielęgniarką, która wcale nie była nią.
Renee nie jest osamotniona w swych wątpliwościach co do takiej zabawy w inną osobę w związku seksualnym. Wiele mężczyzn i kobiet, którzy próbują dodać „smaczku” własnemu życiu seksualnemu poprzez odgrywanie różnych ról z fantazji, ma w tej sprawie wątpliwości i pytania. Każdy indywidualny przypadek jest całkiem inny, lecz kiedy jeden partner w ogóle nie potrafi uprawiać zaspokajającego seksu bez wcielania się w jakąś rolę z fantazji, może to zrodzić pewną troskę. Generalnie jednak zabawa w role z fantazji w związku seksualnym jest nie tylko nieszkodliwa, ale także zdecydowanie
korzystna. W przypadku Bryana i Renee, pozwoliła Bryanowi wprowadzić do ich ars amandi pewne „ostrzejsze” odmiany seksu, które Renee ostatecznie uznała za „bardzo zakazane, bardzo nieprzyzwoite, bardzo ekscytujące” – ponieważ oboje mogli w myślach usprawiedliwiać się, że takich rzeczy nie robią Bryan i Renee, lecz „pacjent” i „pielęgniarka”. Być może istnieje jakiś powód natury psychologicznej, dla którego Bryan chciał, by Renee przed stosunkiem przebierała się za pielęgniarkę – uraz z dzieciństwa, pobyt w szpitalu – lecz doświadczenie mówi mi, że
psycholodzy usiłują zbyt głęboko zaglądać w przeszłość dla wyjaśnienia najbardziej oczywistych przypadków seksualnego zachowania człowieka. Mężczyźni i kobiety korzystają z takich fantazji, aby wyjaśnić partnerom swe najsilniejsze pragnienia seksualne – pragnienia, których nijak nie potrafiliby wyrazić słowami, bojąc się odtrącenia albo z powodu zażenowania. Bryan, mówiąc Renee, że chce, by się ubrała w strój pielęgniarki, nie mówił jej po prostu, że podnieca go fartuszek pielęgniarski – on tłumaczył jej, że od czasu do czasu chce, aby
ona przejęła „stery” w ich pożyciu seksualnym, że od czasu do czasu chce być uległy, podczas gdy ona ma być aktywna. W fantazji o pacjencie i pielęgniarce często zawiera się skrywane pragnienie tzw. „mokrego seksu” oraz stymulacji analnej – czego mężczyźni, z powodu skrajnych oporów, nie są w stanie zaproponować partnerce inaczej jak tylko w kontekście fantazji. Udało mi się przekonać Renee, że Bryan nie widzi w niej nikogo innego, kiedy występuje w stroju pielęgniarki, i że jego wciąż podnieca ona sama, Renee. Po prostu on zrealizował erotyczną grę, dzięki której bardziej
otwarcie mógł wyrazić swe pragnienia seksualne. Warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną istotną kwestię w kontekście bardziej wyszukanego seksu. Sam fakt, że twój mężczyzna chce spróbować czegoś nowego, nie oznacza, że zawsze tego sekretnie pragnął, lecz nigdy ci nie powiedział. Nie oznacza, że dotychczas go seksualnie nie zaspokajałaś. Nie oznacza, że jest zboczony ani że jeśli tego spróbujesz, a jemu się spodoba, tobie zaś nie, odtąd już zawsze będziesz musiała to robić. Jednak skąd masz wiedzieć, jaka jest
dana odmiana seksu, jeśli jej nie wypróbowałaś… nie z niechęcią, ale szczodrze, z obopólnym zaangażowaniem i gotowością, by była podniecająca. Jak powtarzałem wielokrotnie w ciągu minionych dwudziestu lat, jesteś winna sobie i swemu partnerowi to, by w łóżku wypróbować wszystko, od „a” do „z”. Jeśli się wam to podoba i jeśli jest bezpieczne, wówczas nie ma żadnego powodu, aby nie spróbować. Jeśli niespecjalnie spodoba ci się jakaś konkretna odmiana seksu, wystarczy, że oznajmisz partnerowi: „Nie będziemy tego więcej robić, dobrze?”
Jeśli jest on kochankiem z klasą, nigdy więcej tego nie zrobi. Bryan powiedział: „Tę fantazję z pielęgniarką miałem od niepamiętnych czasów. Nie sądzę, by miało to cokolwiek wspólnego z moim dzieciństwem. Nigdy jako dziecko nie byłem w szpitalu… chyba tylko raz, do założenia szwów na kolanie. Po prostu bardzo podoba mi się pomysł, że ja sobie leżę, a piękna kobieta w wykro-chmalonym białym fartuszku zajmuje się mną, musi wszystko dla mnie robić, bo jest jak anioł, a ja bez niej nie daję sobie rady. Myślę, że poniekąd podnieca mnie sama idea bycia zdominowanym… ale także
idea, że choć pielęgniarka rządzi i wydaje mi polecenia, musi się mną opiekować, to jest jej praca i nie ma tu żadnego wyboru. Zatem sądzę, że to jest fantazja z pierwiastkiem uległości, a także dominacji. Być może. Trudno mi wyjaśnić, dlaczego tak bardzo mnie podnieca, ale na pewno ma sporo wspólnego z własną bezradnością wobec zdecydowanej kobiety w służbowym stroju, która może ze mną zrobić, co zechce. Nigdy nie miałem fantazji o jakiejś konkretnej pielęgniarce. Kiedy się fantazjuje, nie myśli się o konkretnej dziewczynie… przynajmniej ja nie myślę. Po prostu człowiek wyobraża
sobie kobietę z fantazji. Nawet nie musi mieć imienia i nazwiska. Podobają mi się dziewczyny z krótkimi blond włosami, niebieskimi oczami i dużym biustem… a to mniej więcej oddaje wygląd Renee. Między innymi dlatego się w niej zakochałem i dlatego mnie podnieca. Mieliśmy zawsze dość udane życie seksualne. Renee potrafi być bardzo namiętna, kiedy ma nastrój. Problem w tym, że ona niezbyt lubi rozmawiać o seksie. Jeśli próbuję wspomnieć o seksie z minionej nocy, zawsze odwraca się poirytowana i zmienia temat. Ona pochodzi z bardzo konwencjonalnej rodziny i być może
to częściowo tłumaczy jej zachowanie. Ale trudno jej cokolwiek zaproponować – choćby spytać, czego ona chce w łóżku. Nie wiem, może fantazjuje o tym, że przelatuje ją ze czterdziestu faraonów, ale nigdy mi nic na ten temat nie mówi, nigdy. Ta sprawa z pielęgniarką wypłynęła chyba w momencie, gdy oglądaliśmy w tv film o szpitalu. Jedna z sióstr wyglądała dokładnie jak Renee. Miała wykrochmalony czepek, krótkie blond włosy i fartuszek rozpinany na guziki z przodu. Zawsze wyobrażam sobie, że pod spodem one są gołe, choć pewnie nie są. Miała też na sobie białe skarpetki i białe tenisówki, a jak o
mnie chodzi, to naprawdę było jak kropka nad «i». Powiedziałem Renee, że bardzo chciałbym, aby przebrała się za pielęgniarkę. W ten sposób doszło do tego wyznania z mojej strony. Ona przekomarzała się ze mną, a potem lekko się zezłościła. Powiedziała, że skoro to mnie aż tak podnieca, powinienem był jej to powiedzieć przed wielu laty. Nic więcej na ten temat nie mówiłem i poniekąd przyjąłem, że temat jest zamknięty. Lecz któregoś wieczoru wróciłem do domu i ona była… ubrana w biały, nakrochmalony fartuszek
pielęgniarki, w komplecie z czepkiem i wszystkim. Przytuliła się do mnie, pocałowała mnie, zanim zdołałem przestąpić próg. Kupiła ten strój w sklepie zaopatrzenia medycznego, więc był absolutnie autentyczny. Renee ma bardzo duże piersi i fartuszek się ciasno opinał na jej biuście, ale mi się to podobało. Powiedziała, że muszę się rozebrać i położyć do łóżka, bo wyglądam na chorego. Sama mnie rozebrała – krawat, koszula, skarpetki, spodnie i slipy. Było jeszcze światło dzienne, co jeszcze dodawało poczucia, że jestem pacjentem w szpitalu. Kiedy byłem nagi, mój interes był całkiem sztywny.
Potarła go kilka razy, po czym oznajmiła, że trzeba się nim specjalnie zająć. Kazała mi się położyć na wznak na łóżku. Zrobiłem, co kazała, bo była pielęgniarką, której rola polega na opiekowaniu się mną. Czułem się bezradny, ale mimo to bardzo silny i podniecony, chyba mnie rozumiesz. Myślałem o tym, że robię to, co zawsze chciałem zrobić… że to się urzeczywistnia. I do tego robiłem to z Renee, co było dla mnie tym milsze. Ona współuczestniczyła w mojej fantazji… tej samej fantazji, przy której zwykle się spuszczałem, kiedy byłem młodszy. Oto fantazja ożywała
z prawdziwą kobietą. Myślę, że początkowo Renee tego nie rozumiała, ale to, iż robiłem to z nią, było bardziej ekscytujące, niż gdyby to była jakakolwiek obca kobieta, powiedzmy prostytutka czy ktoś taki. Renee powiedziała, że musi mnie umyć. Przyniosła miskę z ciepłą wodą, myjkę i mydło. Namydliła mi tors, brzuch i uda. Potem mocno namydliła swe dłonie i zaczęła myć mój interes, ściskając go rytmicznie. Namydliła mnie między nogami i pośladki. Potem myjką spłukiwała mydło, pięć lub sześć razy mocno uciskając mi penis.
Powiedziała, że przemoczyła fartuszek i że musi go rozpiąć. Rozpięła go do samego dołu. Była fantastyczna – obnażone piersi, całe zmarszczone, różowe brodawki. Choć ma takie wielkie piersi, są bardzo sprężyste. Miała na sobie czarny pasek do pończoch i czarne pończochy, ale była bez majtek. Ona zawsze goli swą cipkę, zostawiając tylko niepozorną kępkę blond meszku tuż nad łechtaczką. Palcami rozsunęła wargi sromowe, więc zobaczyłem, jakie były nabrzmiałe i jaka była wilgotna… fantazja o pielęgniarce ją także musiała roznamiętnić. Renee weszła do łóżka, usiadła na
mnie i chwyciła mój interes. Pocierała go znowu, potem szeroko rozsunęła swe nogi i umieściła penis między wargami sromu, powoli opadła, a on się w nią wsunął. Usiłowałem unieść biodra i wykonywać ruchy frykcyjne, ale Renee mi nie pozwoliła. Przy każdej mojej próbie wołała: «Leż spokojnie! Pielęgniarka wie najlepiej!» i siadała na mnie, a ja miałem penis głęboko w jej cipce. Lekko cofnąłem biodra, wszedł w nią jeszcze głębiej, lecz Renee wciąż nie pozwalała mi na te ruchy. Grała swoją rolę. «Musisz się nauczyć panować nad sobą» – stwierdziła i uniosła się, a
potem opadła na penis. Kiedy się unosiła, niemal całkiem wysuwał się z niej, widziałem jego główkę między wargami sromowymi – purpura pomiędzy różem. Przez chwilę Renee się zawahała, na samym szczycie suwu, kiedy naprawdę zdawało mi się że mój interes wypadnie, ale potem powoli opadła na mnie, do samego końca, i byłem w niej tak głęboko, że wydawało się, iż moje włosy łonowe należą do niej. Robiła to nadal, wolno i głęboko, czym niemal doprowadzała mnie do obłędu. Miałem ochotę na szybkie i mocne ruchy frykcyjne, a ona mi na nie nie pozwalała. Dopiero po jakimś czasie
powiedziała: «Możesz ściskać moje piersi, jeśli chcesz… dla fizykoterapii. Nie chcemy, żeby ci zesztywniały paluszki, takie unieruchomione». Więc masowałem jej piersi. Były sprężyste i ciężkie, więc moje palce prawie w nie wnikały. Opuszkami pocierałem brodawki i uniosłem głowę, by je pocałować, ale Renee z miejsca popchnęła mnie z powrotem na wznak. Teraz poruszała się w górę i w dół w szybszym tempie. Zaczęła ciężko dyszeć, miała zaróżowioną twarz. Czepek z jednej strony odpiął się, włosy się rozpuściły. Miała zamknięte oczy i wciąż oblizywała usta. Obiema rękoma sięgnęła między swe uda.
Jedną ręką szeroko odciągała wargi sromowe, a drugą zaczęła muskać łechtaczkę – muskała ją tak szybko, że prawie nie widziałem jej palca. Z jej cipki ciekło tyle soków, że czułem, jak kapią mi na mosznę i między nogi. Renee mocno ściskała mnie udami w tych śliskich pończoszkach z czarnego nylonu. Nadal głęboko, ale niespiesznie mnie ujeżdżała, a ja czułem, jakby jakiś wielki krab szczypał mnie między nogami i nic, ale to nic nie mogło mnie powstrzymać przed wytryskiem. Po prostu nie mogłem. Zacząłem pompować spermę w nią, a ona zaczęła się mocno trząść, i nie mogła
przestać. Pomyślałem, że już po wszystkim. Lecz Renee natychmiast zeszła ze mnie, zapięła wszystkie guziki kitelka i powiedziała: «Oj, nieładnie… znowu muszę cię umyć». «Może chwila przerwy» – zaproponowałem. «Przydałoby się coś do picia i muszę iść do łazienki». «Przyniosę ci drinka – powiedziała – i zaprowadzę cię do łazienki». Zaprowadziła mnie, postawiła przed kibelkiem i trzymała mój interes. Zacząłem ją całować, ale powiedziała:
«Wszystko po kolei». Nie masz pojęcia, jak trudno jest siusiać, gdy kobieta trzyma ci interes. Zaczęło się od dwu, trzech strużek, ale w końcu udało się, a kiedy siusiałem, Renee nadal pocierała mój siusiak, podsuwała swe palce pod strumień moczu i mokrymi palcami masowała mi jądra. Kiedy skończyłem, już miałem ponowny wzwód. Bez wahania wróciliśmy do sypialni i znowu był seks, tyle że tym razem ja leżałem na niej, a ona obejmowała mnie nogami. To był nasz najwspanialszy seks od dawien dawna, oboje byliśmy co do tego zgodni. Renee naprawdę urzeczywistniła moją fantazję. Lecz
kilka dni później, gdy zaproponowałem jej powtórkę, stwierdziła, że nie chce. Powiedziała, że pragnę tej pielęgniarki, a nie jej, jakby ta pielęgniarka była zupełnie inną osobą. Spytałem, czy podobał się jej występ w roli pielęgniarki, a ona potwierdziła, że bardzo, ale czuje, że ona już mnie nie podnieca jako ona… jako Renee, którą pokochałem, jako ta Renne, z którą się ożeniłem. «Czy już tylko mamy sposób na wspaniały seks – bawiąc się w szpitale?» – spytała. Renee jako Renee nadal mnie podnieca, równie mocno jak zawsze.
Jeśli chodzi o mnie, to w odgrywaniu fantazji nie widzę żadnych problemów. To coś, co sprawia, że życie staje się bardziej ekscytujące. Nie mam jednak wątpliwości, że Renee patrzy na to inaczej. Ta zabawa się jej podoba, lubi ją. Jest bardzo twórcza w swej roli, wykazuje inicjatywę. Kupiłem sprzęt do lewatywy, żeby mogła mi zrobić wlew. Ona zgadza się na to, choć dla dziewczyny takiej jak Renee to dość szalony pomysł. Jednak zdaję sobie sprawę, że jest tu jakiś problem i nie chcę jej denerwować. Przede wszystkim zaś nie chcę, by z powodu głupiego nieporozumienia rozpadło się
nasze małżeństwo. Renee znaczy dla mnie zbyt wiele. Za mocno ją kocham”. A co Renee myślała o tym wszystkim? Powiedziałem jej, że zaskoczyło mnie to, iż z takim entuzjazmem zrealizowała fantazję Davida – zwłaszcza biorąc pod uwagę te jej wątpliwości. Oto co powiedziała: „To, co robiłam, bardzo mnie seksualnie rozbudziło – bardziej niż cokolwiek od chwili, gdy pierwszy raz się kochaliśmy. Tak byłam podniecona, że aż drżałam! To był wielki plus tego. Inny wielki plus polegał na tym, że mogłam robić
wszystko, co chciałam… chodzi mi o to, że tylko ja decydowałam, czy go pocierać ręką, czy odbyć stosunek, czy przejść do seksu oralnego… a także tylko ja decydowałam, k i e -d y to robić. Myślę, że David jest bardzo czułym kochankiem, ale wiele razy wydaje się o wiele za szybki. Kiedy bawiliśmy się w tę fantazję z przebieranką, mogłam przedłużać ją do woli, a jeśli chciałam coś zrobić, mogłam to zrobić, mogłam wiele rzeczy powtarzać. A ja akurat bardzo lubię długie, wolne stosunki, przeciągnięte do maksimum, z przerwami w momencie, kiedy niemal już czuję orgazm, i podjęte od nowa,
gdy to doznanie zanika. Bardzo a bardzo mi to odpowiadało – było pięknie i mogłam robić to dowolnie długo. Decydowałam absolutnie o wszystkim, bo byłam pielęgniarką, a David pacjentem, więc jeśli chciał dalszego ciągu zabawy, musiał być posłuszny. Mimo to nie czułam, że gram rolę partnera dominującego. Nie czułam, że wszystko, co się dzieje, zależy ode mnie. W końcu grałam rolę z fantazji Davida. Byłam ubrana jak pielęgniarka, bo on tego chciał, i robiłam z nim tego rodzaju rzeczy, jakie robiłaby bardzo seksowna pielęgniarka.
Dotychczas, jak sądzę, byłam za bardzo nieśmiała i podchodziłam do seksu z rezerwą. Tak mnie wychowano. W ogóle nie miałam pojęcia o seksie do szesnastego czy siedemnastego roku życia. Dopiero wiele później dowiedziałam się o seksie oralnym i analnym, o homoseksualizmie i tego rodzaju sprawach. Z pewnością plusem fantazji o wcielaniu się w jakąś rolę jest to, że ma się poczucie, iż można robić dość osobliwe rzeczy bez zażenowania. W końcu to nie t y robisz te wszystkie «ostre» rzeczy… tylko osoba, w którą się wcielasz”. Niekiedy ustępstwa konieczne w
związku seksualnym mogą rozciągać go do granic wytrzymałości… lecz jeśli oboje ciężko będziecie pracować nad ustępowaniem i równie ciężko nad dawaniem, rezultaty mogą być naprawdę bardzo szałowe.
4 Jak odkryć (i zaspokoić) jego sekretne pragnienia
Każdy z nas ma sekretne fantazje seksualne. Jednak to, że je mamy, niekoniecznie znaczy, że pragniemy, by się ziściły. Bardzo wiele kobiet
fantazjuje o tym, że gwałci ją jeden lub nawet więcej mężczyzn – to powszechna fantazja o byciu pojmaną przy użyciu siły. Jednak żadna, ale to żadna z tych kobiet nigdy nie powie, że naprawdę chciałaby być zgwałcona. W istocie uważają one gwałt za jedno z największych zagrożeń w sferze seksu. Niektórzy mężczyźni i kobiety cierpią na długotrwałe frustracje i mają poczucie winy, ponieważ miewają takiego typu sekretne fantazje seksualne, którymi pragną podzielić się z partnerem – lecz są zbyt zażenowani, by o nich rozmawiać. Posłuchajmy 33-letniego Raya,
mechanika samochodowego z Seattle. Rzadko który mąż jest bardziej krzepki i męski z wyglądu niż on. A mimo to, zanim nie napisał do mnie, Ray nie powiedział swej 31-letniej żonie Sylvii, że pragnie kochać się z nią ubrany w damską bieliznę. „Jak można wytłumaczyć własnej żonie po pięciu latach małżeństwa, że mam najbardziej przemożne pragnienie, by ubrać się w pończochy, pas do pończoch, trójkącik łonowy i biustonosz? Wiem, że nie jestem homoseksualistą. Nie jestem transwestytą w tym sensie, że chcę włożyć perukę, sukienkę i malować twarz – choć mogę zrozumieć
mężczyzn, którzy tego chcą, i mam dla nich wiele sympatii. Są podobni do mnie w tym sensie, że pobudza ich coś, co wszyscy zdają się uważać za odrażające lub śmieszne – albo i takie, i takie. Te moje pragnienia miałem całe życie, od okresu dorastania. Kiedyś byłem z kuzynkami w Spokane i zakradłem się do sypialni mojej 16-letniej kuzynki. Miała na imię Jenny i blond włosy – takie jak obciął książę Valiant – i była piękna. Kiedy jej nie było w pokoju, pożyczyłem sobie jej pas do pończoch, pończochy i majtki. Wciąż wszystko pamiętam… pończochy w kolorze cielistym, koronkowy pasek i skąpe
różowe majteczki z przezroczystego nylonu, obszyte falbanką z białej koronki. Miałem potężną erekcję i ledwo mogłem się w nie zmieścić. Ubrałem się w to i paradowałem przed lustrem. Nie wiem, co mnie tak mocno podniecało… widok mego ciała w koronkach i falbankach… a może wyobrażenie, że jestem dziewczyną, prezentującą swe wdzięki przed mnóstwem wyimaginowanych mężczyzn. Psychologicznie to bardzo skomplikowane. Sam tego nie pojmuję. Co gorsza, nigdy nie mogłem z nikim o tym porozmawiać. Czy można sobie
wyobrazić, że w warsztacie siedzę z kumplami i mówię do nich: «Hej, chłopaki, zgadnijcie, co zrobiłem w ostatni weekend? Paradowałem w staniku i figach». Mając na sobie bieliznę kuzynki, uklęknąłem przed lustrem i onanizowałem się, uciskając penis przez te jej figi. Drugą rękę wsunąłem od tyłu w te majtki i pocierałem sobie jądra i odbyt. Wyobrażałem sobie, że jestem gwałcony i wepchnąłem jeden palec w odbyt, potem następny, wreszcie trzeci, aż naprawdę zabolało. Waliłem konia jak szalony i miałem wtrysk prosto w te jej figi, całe mnóstwo
spermy. Wcierałem ją w swe uda i pod pończochy… to bardzo podniecające, ale poczułem się zawstydzony, jakbym był zboczony. Jej figi zrobiły się całe mokre i oczywiście zalatywały spermą, więc je zatrzymałem. Odłożyłem na miejsce tylko pończochy i pasek, i nikt nigdy o nich nie wspomniał, więc kuzynka pewnie niczego nie zauważyła. Figi trzymałem przez kilka miesięcy i regularnie je nosiłem. Czasami wkładałem je do szkoły – z wyjątkiem dni, w których mieliśmy wf. Kiedy zamieszkałem poza domem, zacząłem dość regularnie kupować
kobiecą bieliznę… głównie pończochy, pasy do pończoch i majtki. Lubiłem przezroczyste, nylonowe, bo przez nie widać członek, albo majtki z wyciętym krokiem. Nie jestem gejem. Mężczyźni w ogóle mnie nie biorą. Mimo to lubię stymulację analną. Mam dwa wibratory, jeden bardzo cienki, jak palec, a drugi bardzo długi i gruby. Ubrany w majteczki i pończochy, lubię, posmarowawszy wibrator galaretką zwilżającą, wsuwać go sobie do pupy. Nie potrafię opisać tego, co chodzi mi po głowie. Czuję, jakbym miał dwie osobowości, obie zespolone… mężczyzny, który
spółkuje z kobietą, oraz kobiety, która z nim spółkuje – obie jednocześnie”. Spytałem Raya, czy kiedykolwiek czuł pokusę, by „ujawnić się” (przynajmniej wobec własnej żony) i powiedzieć Sylvii o swym upodobaniu do damskiej bielizny… Oświadczył, że myślał o tym „sporo i codziennie”, ale bardzo się bał, że ona uzna go za zboczeńca. W końcu jednak się zdecydował… o ile ja potrafię Sylvii obiektywnie i dogłębnie wytłumaczyć, o co chodzi w tym jego seksualnym fetyszu. Okazało się, że Sylvia miała od
dłuższego czasu poczucie, że gdy chodzi o seks, to Ray coś przed nią ukrywa. Był moment, że nawet zaczęła go podejrzewać, iż może ma inną kobietę. Lecz prawda była taka, że poczucie winy wynikające z zainteresowania damską bielizną prowadziło Raya do tego, że wprowadził Sylvię w błąd co do prawdziwej natury swej osobowości seksualnej. Całkiem zrozumiałe, że zrodziło to u niego wielką frustrację i jeszcze większe poczucie winy. Kobiety takie jak Sylvia często tak piszą do mnie: „Zaczynam się zastanawiać, czy mój mąż ma skłonności homoseksualne. W jego
szafie znalazłam ukrytą damską bieliznę”. Albo tak: „W mieszkaniu mojego chłopaka odkryłam okropne czasopisma pornograficzne. Były w nich zdjęcia najbardziej odrażających aktów. Jesteśmy zaręczeni i mamy się pobrać, ale teraz poważnie zaczynam myśleć, że muszę z nim zerwać”. Albo tak: „Pod naszym łóżkiem znalazłam wibrator. Nigdy przedtem go nie widziałam i nigdy go ze mną nie używał. Czy sądzisz, że spotyka się z inną kobietą? Czy jest skrycie gejem?” Wytłumaczyłem Sylvii oczywisty fakt, że miliony mężczyzn seksualnie pobudzają fantazje i fetysze, które
kobietom wydają się zboczone albo dziwne. Niewielu mężczyzn otwarcie przyznaje się do takich zainteresowań, bo obawiają się, że partnerka zareaguje zdumieniem albo odrazą. Nie chcąc ryzykować całego swego związku, wolą milczeć. Ich zainteresowania mogą być łagodnie umiarkowane. W przypadku Raya nie chodziło o nic bardziej osobliwego, jak o to, by od czasu do czasu ubierał się w damską bieliznę i mógł fantazjować o podnietach seksualnych z punktu widzenia zarówno mężczyzny, jak i kobiety. Jego fetysz jest tak powszechny, że niemal nieodczuwalny na „seksualnej
skali Richtera” jako zboczenie. Kto to wie, ilu mężczyzn nosi pod zwykłymi ubraniami damską bieliznę i ilu jest jeszcze takich, którzy chcieliby tego spróbować. To wcale nie znaczy, że są homoseksualistami. To wcale nie znaczy, że są transwestytami. To w ogóle nic nie znaczy, poza tym, że to właśnie podnieca ich seksualnie. W żadnym razie nie znaczy to, że nie kochają kobiety swego życia (ciebie). Zwykle oznacza to coś przeciwnego. Może to jednak być przyczyną niezadowolenia, niepokoju i niezrównoważenia w związku seksualnym, a jeśli trwa długo i bez spełnienia, może mieć druzgocące
konsekwencje dla związku, które daleko wykraczają poza coś tak niewinnego, jak noszenie damskich majtek. Wyjaśniłem Sylwii, że na ogół męskie fantazje i fetysze seksualne nie są chorobami i z pewnością nie wymagają leczenia. Mogą się wydawać dziwaczne albo groźne osobom o bardzo konwencjonalnym wychowaniu seksualnym, ale w istocie doskonale mieszczą się w parametrach „normalnego” seksu. Co więcej, żony i kochanki mogą wykorzystać szczególne zainteresowania seksualne partnera
dla radykalnego udoskonalenia swoich związków seksualnych. Kiedy pierwszy raz rozmawiałem z Sylvią na temat fetyszu bieliźnianego Raya, była bardzo sceptyczna. Lecz kiedy zrozumiała, dlaczego go podnieca noszenie damskiej bielizny i że ona może skorzystać z tej jego seksualnej predylekcji, aby jej życie seksualne stało się jeszcze bardziej seksowne, nabrała większego entuzjazmu. Powiedziałem jej, że w tym nie ma nic, ale to nic złego, ani pod względem fizjologii, ani emocjonalnie. Nic nie dolega też ich życiu seksualnemu.
Jednak podobnie jak niektórzy emocjonują się jednym sportem, a innym nie; podobnie jak niektórzy uwielbiają pewne potrawy, a nie lubią innych – niektóre osoby podnieca jeden rodzaj aktywności seksualnej, podczas gdy inny może ich w ogóle nie brać. Raya pobudzała jedwabista faktura i cieniutka tkanina i w ogóle finezja kobiecej bielizny, jak też kontrast: widok jego sztywnego penisa w skąpych, przejrzystych majteczkach. Emocjonowała go też kobiecość elastycznego pasa do pończoch i obejmowanie jego nóg przez śliskie pończochy. W myślach, onanizując się, mógł być i mężczyzną,
i kobietą – dominować i ulegać. Czasami wyobrażał sobie, że jest faktycznie dziewczyną. Innymi razy wyobrażał sobie, że jest mężczyzną zmuszonym do ubierania się jak dziewczyna. Kiedy indziej był mężczyzną, siłą narzucającym swą seksualną wolę dziewczynie. Potem znów był mężczyzną poniżającym innego mężczyznę. Czasami był jednocześnie i mężczyzną, i kobietą. Poprosiłem Sylvię, by pamiętała, że fantazja Raya jest tylko fantazją. To tylko sposób na osiąganie pobudzenia seksualnego. Nie ma w nim żadnych szkodliwych albo zadających ból poczynań. Nie ma w nim żadnej innej
osoby ani też w grę nie wchodzi zdrada małżeńska. W żaden sposób nie stanowiło to ryzyka dla ich związku. W istocie, kiedy Sylvia zrozumiała, że fetysz Raya co do bielizny nie stanowi żadnego problemu seksualnego, dostrzegła w nim znakomitą okazję dla niej samej, by wnieść w swe życie miłosne nieco szaleństwa. „Wieczorem, po tym, gdy wytłumaczyłeś mi upodobanie Raya do bielizny kobiecej, rozmawiałam z nim i powiedziałam mu, że chciałabym to z nim zrobić – chciałabym to włączyć do naszego życia seksualnego. Po kąpieli
pod prysznicem oboje poszliśmy do sypialni, otworzyłam szufladę z moimi majtkami i poprosiłam, żeby sobie jakieś wybrał. Wybrał skąpe majteczki z białego nylonu, obszywane koronką. Oboje byliśmy nadzy i już gdy przystąpił do wyboru majtek, jego palik zaczął się unosić. Uklękłam przed Rayem i pomogłam mu włożyć w nie stopy, a jednocześnie dwa-trzy razy pocałowałam pal, który zrobił się jeszcze sztywniejszy. Był tak wielki, że ledwo upchnęłam go w te majtki. Musiał leżeć na boku, a główka i tak wystawała nad elastyczną gumką. Do kompletu założyłam Rayowi biały,
koronkowy pas do pończoch i bialutkie pończochy. Staliśmy obok siebie przed lustrem w sypialni… ja naga, a on w moich majtkach i pończochach. Pewnie to był dość osobliwy widok. Wciąż myślałam sobie: jakie to szalone. Jakie to «o s t r e» – a ja to robię! Zaczęłam się naprawdę podniecać… a jeszcze bardziej podnieciło mnie to, że Ray był taki podniecony. Jego pal był potężny. Widziałam także, że już pomoczył moje majtki śluzem z penisa. Wyjęłam malutki trójkącik łonowy i Ray pomógł mi go założyć. Jest taki malutki, że po bokach wystają moje włoski łonowe, a z tyłu tasiemeczka
ginie pomiędzy pośladkami. Włożyłam czarne pończochy i czarny pas do pończoch. Nie włożyłam stanika… wolałam mieć nagie piersi. Staliśmy przed lustrem, całowaliśmy się i pieściliśmy, a potem poszliśmy do łóżka. Ray położył się na wznak, a ja przysiadłam okrakiem na jego klatce piersiowej. Pochyliłam się do przodu i całowałam go, a on tak się podekscytował, że prawie pożarł mnie żywcem! Obiema rękami ściskał i pieścił moje piersi, delikatnie pociągając brodawki między opuszkami palców. Potem przesunęłam się i przysiadłam nad
jego twarzą. Całował i lizał mój trójkącik łonowy, wsysał gumkę, która weszła mi między nogi. Wsuwał język pod ten malutki trójkącik z nylonu i lizał moje wargi sromowe, wsysał włoski łonowe. Uwielbiam to, gdyż odczuwam wtedy fenomenalne mrowienie między nogami. Ray lizał też moją łechtaczkę, leciutko i szybko. Wtedy byłam już naprawdę podniecona. Zsunęłam trójkącik na bok i pocierałam kilkakrotnie cipką o jego twarz, aż cała była mokra od moich soków. Zeszłam z niego i zdjęłam trójkącik łonowy. Położyłam się na łóżku obok Raya, w samych pończochach.
Ocieraliśmy się nogami, co było niesamowite, bo oboje nosiliśmy pończochy. Nasze nogi razem wydawały się takie śliskie i tak szeleściły. Sięgnęłam ręką do majtek Raya i chwyciłam jego pal. Był twardy i gorący, a główka ciemnobordowa i bardzo wilgotna. Ścisnęłam mu jądra, twarde i napięte, jakby zaraz miał nastąpić wytrysk. Wtedy już wyzbyłam się wszelkich zahamowań co do ubierania się Raya w moją bieliznę. Tak bardzo mnie to satysfakcjonowało, było seksownie, szaleńczo i absolutnie fantastycznie. Ray wysunął trzon penisa nad gumę
majtek, zostawiając w nich samą mosznę. Położył się na mnie, a ja tak bardzo go pragnęłam, że trzymałam dla niego rozwarte wargi sromowe. Uniosłam głowę, żeby obserwować, jak zatapia się w mojej cipce. Moje wargi były nabrzmiałe i wilgotne i chyba jeszcze nigdy nie widziałam czegoś równie seksownego, jak wsuwająca się między nie główka pala Raya, ubranego w moje majtki, pas i w ogóle. Ray wykonywał wolne, ale zdecydowane i głębokie suwy. Przy każdym czułam, jakby dotykał mojego żołądka. Wsunęłam ręce w pończochy i pocierałam, drapiąc uda Raya. Potem
jego majtki z tyłu wciągnęłam mu mocno między pośladki, tak mocno, że pociągały też jego mosznę. Masowałam jego pal i moje wargi sromowe. Miałam od tego całe wilgotne palce. Potem wsunęłam dłoń z tyłu w jego majtki, łaskotałam i pocierałam jego odbyt. Wsunęłam jeden palec do środka, ale Ray zareagował zaciśnięciem pośladków, więc musiałam powiedzieć: «Rozluźnij się, no, rozluźnij się»… a gdy się faktycznie rozluźnił, zdołałam wsunąć kolejny palec w jego odbyt, rozciągnąć go, zagłębić mocniej palce i kolistymi ruchami kręcić nimi w środku. Kiedy odbyt był już
rozluźniony i rozciągnięty, wyjęłam palce i sięgnęłam po mój trójkącik łonowy. Był wilgotny i chłodny od tego lizania, ale owinęłam elastyk na palcach (żeby mieć pewność, że go nie zgubię!) i wsunęłam powoli w odbytnicę Raya. Nad jego ramieniem widziałam, jak czarny nylon znika centymetr po centymetrze w jego jaskrawo czerwonej dziurce, aż cały trójkącik łonowy znalazł się w jego pupie. Ray powiedział: «O, Boże» i miał wytrysk. Jego pal wyskoczył ze mnie, a potężne strugi ciepłej spermy poleciały wszędzie, na mój brzuch, na pończochy. Równocześnie
wyciągnęłam mój trójkącik łonowy z jego pupy, ale nie za szybko. Ray zadrżał i z penisa wystrzeliło jeszcze więcej spermy. Ray pochylił się nade mną i zlizywał własne nasienie z mojego brzucha, aż kapało mu z ust. Potem mnie całował, a ja wsunęłam język głęboko w jego usta i razem smakowaliśmy jego nasienie. Nigdy czegoś takiego nie robiliśmy i nie wiem, czema wtedy to zrobiliśmy, ale to jest najlepsze, co tylko może być: dzielić się z ukochanym pełnymi ustami jego spermy. Potem leżeliśmy razem prawie pół
godziny, dotykając się, głaszcząc i całując wzajemnie. Wcale a wcale nie uważałam za dziwaczne tego, jak Ray był ubrany. Skoro to go aż tak mocno podnieca i tak mocno podnieca też mnie, jestem absolutnie za tym. Teraz sama kupuję mu damską bieliznę i pończochy, a on występuje w nich przede mną jak model. Czasami także ubiera się w nie, gdy gdzieś wychodzimy, a mnie to podnieca… myślę sobie, że jestem jedyną osobą, która wie, że ten przystojny mężczyzna ma na sobie pod dżinsami fikuśne dziewczęce majteczki, w których ledwie mieści się jego penis”.
Otwartość i gotowość Sylvii do zaangażowania się w nieszkodliwy fetysz seksualny Raya nie tylko ocaliły ich związek przed narastającą frustracją i stopniowym pogorszeniem, ale także dały im odświeżający powiew erotyki i ogromną satysfakcję. Oto co Ray powiedział później: „Czuliśmy się jak młodzi kochankowie… napaleni, swawolni i gotowi kochać się o każdej porze dnia i nocy”. Niekiedy seksualny fetysz może się stać obsesją. To znaczy może on stać się dla danej osoby ważniejszy od każdej innej formy aktywności seksualnej, tak iż bez tego osoba ta
(niemal z reguły mężczyzna) nie jest w stanie osiągać spełnienia seksualnego. Jakkolwiek bielizna jest jednym z najczęstszych przedmiotów obsesji seksualnej, fetyszystów, jak wiadomo, seksualnie pobudzają najróżnorodniejsze przedmioty – od skórzanych bryczesów, przez gumowe minispódniczki, po buty, a nawet niektóre zapachy. Mężczyzna, nie będący w stanie osiągnąć zaspokojenia seksualnego bez udziału pewnego rodzaju fetysza, potrzebuje porady psychiatrycznej. Jednak nic złego nie ma w tym, że ktoś gustuje w jakimś konkretnym rodzaju ubioru lub zachowania
erotycznego, a jak wiemy z doświadczeń Raya i Sylvii, może to ogromnie uprzyjemnić monotonne życie seksualne. Warto zauważyć, że Sylvia instynktownie rozumiała, co seksualnie pobudza mężczyzn. Wiele kobiet cechuje takie zrozumienie, ale są zbyt nieśmiałe, by to zrozumienie wcielić w działanie. Mężczyzn wielce pobudza seks i manipulacje analne… który to fakt uznała za „zdumiewający” nawet seksuolog Shere Hite, kiedy go odkryła. Nie wiem, dlaczego miałoby to ją zdumiewać, skoro homoseksualiści praktykują stosunki analne od zarania
dziejów. Natomiast stymulowanie analne mężczyzny przez kobietę podczas normalnego stosunku może nie tylko znacznie zintensyfikować rozkosz mężczyzny, ale także dać kobiecie możliwość faktycznej penetracji ciała ukochanego mężczyzny, „wejścia” w nie, a jest to jedna z rozkoszy fizycznej bliskości dwojga osób. Instynkt Sylvii nie tylko doprowadził ją do stymulowania odbytnicy ukochanego palcami, ale także do wykorzystania trójkącika łonowego do sporządzenia zaimprowizowanej wersji dawnej zabawki seksualnej, znanej jako greckie paciorki miłości…
długiego sznura koralików, wkładanych do odbytu podczas stosunku i w chwili orgazmu powoli wyciąganych. Sylvia nie stroniła także od skosztowania spermy ukochanego. Tego rodzaju szczodre rozkoszowanie się wszystkim, co ma miejsce w łóżku, jest zawsze ekscytujące i wynagradzające… kiedy się w tym rozsmakować. Mężczyznę może wysoce seksualnie roznamiętnić całowanie partnerki tuż po tym, jak obdarzył ją seksem oralnym, gdy ma na ustach i twarzy obfitą ilość płynów z jej pochwy. Mimo to wiele kobiet uważa pomysł „smakowania własnej
pochwy” za odpychający. Przed kilku laty zalecałem, by tak mężczyźni jak kobiety wyrabiali w sobie smak (a przynajmniej tolerancję) na własne płyny seksualne, od czasu do czasu masturbując się i zlizując wydzieliny swego organizmu. Od tamtego czasu otrzymałem sporo listów, w których kobiety pisały o tym, że takie kosztowanie „własnej ekscytacji” jest bardzo ekscytujące. Wydzieliny z pochwy są nieszkodliwe i niemal bez smaku, jak zaś napisała 27-letnia Mary z Minneapolis: „skosztowanie ich sprawiło, że byłam z siebie dumna. Najpierw wzdragałam się przed tym pomysłem i zawsze gdy
po seksie oralnym mój chłopiec chciał mnie pocałować, odwracałam głowę. Lecz kiedy wytłumaczyłeś, że to jest czyste, nieszkodliwe i naturalne… a mojemu chłopcu tak się podoba, więc czy może być odpychające… i stopniowo polubiłam to, aż w końcu ten smak stał się dla mnie bardzo podniecający”. W tej książce nie ma miejsca na omawianie przebierania się w stroje drugiej płci – kiedy mężczyzna idzie na całego i całkowicie przebiera się w stroje kobiece, robi makijaż, a nawet przybiera imię i osobowość kobiety. Warto jednak wspomnieć, że znaczny odsetek kobiet, które odkryły, że ich
partner należy do kategorii „przebieraczy”, i odniosły się do tego ze zrozumieniem oraz tolerancją, przekonały się, że właśnie odrobina zrozumienia i tolerancji może zaowocować ogromnymi korzyściami. Tak samo jest z preferencjami seksualnymi. Nie zadawaj sobie pytania, czy twój partner jest „dziwny”, „zboczony”, „anormalny”. Spytaj siebie, czy jego upodobania seksualne są fizycznie szkodliwe albo emocjonalnie niepokojące. Jeśli nie są ani takie, ani takie, i jeśli po namyśle czujesz, że mogłabyś włączyć je w swe życie seksualne bez specjalnego zakłopotania czy zażenowania,
wówczas przynajmniej spróbuj. Pissa, 24-letnia pomoc stomatologiczna z St. Louis, miała niespotykany problem z jej 27-letnim chłopcem, Deanem, księgowym, z którym razem mieszkała. „Sądziłam, że nasze życie seksualne jest absolutnie normalne, aż do chwili gdy któregoś wieczoru stałam naga w łazience i myłam zęby. Nagle usłyszałam jakiś hałas tuż pod drzwiami łazienki – coś jakby kaszlnięcie. Otworzyłam drzwi, a tam Dean klęczał na podłodze w rozpiętych spodniach od piżamy, z penisem w ręce. Podglądał mnie przez
dziurkę od klucza i onanizował się. Nie mogłam uwierzyć własnym oczom. «Dlaczego, do cholery, podglądasz mnie przez dziurkę od klucza, skoro mógłbyś otworzyć drzwi i wejść do środka?» -spytałam. Byłam naprawdę wściekła. Pomyślałam, że mieszkam ze zboczeńcem. Dean był bardzo zakłopotany. Długo trwało, zanim się dogadaliśmy, zwłaszcza że wciąż go pytałam, dlaczego mnie podglądał, a on nie chciał powiedzieć. Powiedział, że nie chce o tym rozmawiać, i tylko tyle. Potem zawsze byłam nerwowa, będąc w łazience albo ubierając się, bo wciąż
sądziłam, że mnie obserwuje. Po co jemu to podglądanie kogoś, z kim i tak żyje?” Wytłumaczyłem Pissie, że Deana podniecał voyeuryzm… czyli podglądanie kobiety w sytuacjach intymnych, gdy ona nie wie, że jest obserwowana. Nie tyle podniecała go jej nagość czy to, co ona robiła, ile fakt, że nie wiedziała, iż jest podglądana. Pissa zrozumiała, o co w tym chodzi – tym bardziej że ona sama i jej koleżanki z liceum kiedyś weszły na dach szatni dla chłopców, żeby podglądać drużynę piłkarzy pod
prysznicem. Zatem nie tylko zrozumiała, ale gotowa była przystąpić do tej seksualnej zabawy z Deanem, tak by voyeuryzm stał się elementem ich gry miłosnej. Oczywiście, kiedy była świadoma, że Dean będzie ją obserwował, część tego sekretnego podniecenia zanikała. Mogła to jednak nadrobić, pozwalając mu obserwować ją, gdy robi rzeczy, które normalnie robiłaby całkowicie na osobności. Pierwszą reakcją Deana było zakłopotanie i złość, ale trzeba Pissie przyznać, że potrafiła go nakłonić do podjęcia próby. Zapewniła go, że
także dla niej to będzie seksowne i, jak się okazało, było. „Tamtego wieczoru poszłam do łazienki i zamknęłam drzwi na klucz, jak kazałeś”. Zamknięcie drzwi było bardzo ważne, ponieważ oznaczało, iż Dean mógł oglądać Pissę wyłącznie przez dziurkę od klucza – nie mógł po prostu otworzyć drzwi i wejść, kiedy miał na to ochotę. Ponieważ mógł ją podglądać, ale nie mógł się do niej dostać, powstało wysokie napięcie seksualne, które z nawiązką kompensowało fakt, iż Pissa wiedziała, że jest obserwowana.
„Starałam się zachowywać, jakbym nie wiedziała, że on tam jest. Najpierw zdjęłam spódnicę i rajstopy, jak zwykle. Miałam na sobie tylko Tshirt z krótkimi rękawkami, więc przez jakiś czas chodziłam po łazience pół naga, od pasa w dół. Specjalnie go drażniłam… dając mu przelotnie widok na mój srom, a potem znikając z jego pola widzenia. Zdjęłam T-shirt i stanik. Kompletnie naga usiadłam na sedesie, żeby zrobić siusiu, tyle że tym razem, inaczej niż zawsze, szeroko rozsunęłam nogi, żeby mnie widział. Do tego obiema rękami przytrzymywałam rozwarte wargi sromowe, żeby widział tę
strużkę. Muszę przyznać, że robiąc to, czułam się dziwnie, bo nigdy nie siusiałam na oczach Deana – a już na pewno nie tak! – ale jednocześnie czułam tę moją moc, jakbym miała nad nim władzę, i to był dreszcz podniety. Następnie poszłam pod prysznic. Zostawiłam kurtynkę na wpół odsuniętą, żeby mnie widział. Umyłam włosy, a potem namydliłam całe ciało, szczególnie piersi i między nogami. Potem wyszłam z kabinki i wytarłam się. Przez dłuższy czas chodziłam po łazience nago, tylko z ręcznikiem wokół bioder.
Kiedy przyszłam do łóżka, Dean już tam był. Nie powiedział ani słowa, ale miał pal twardy jak skała i nie mógł się doczekać seksu. Kochaliśmy się jak zazwyczaj, tyle że bardzo namiętnie, bardzo intensywnie. Wciąż myślałam o tym, że mnie podglądał, a on chyba też myślał o podglądaniu, bo od wielu miesięcy nie było nam w łóżku tak dobrze. Byliśmy bardzo zadowoleni, że to wszystko tak się udało, więc za kilka dni znowu spróbowaliśmy. Poszłam do łazienki i zamknęłam drzwi, rozebrałam się do naga, zostając tylko w białych pantoflach na niskim obcasie. Stanęłam twarzą do dziurki
od klucza. Nie wiedziałam, czy Dean już mnie obserwuje, czy nie. Z mojego punktu widzenia, to między innymi jest bardzo podniecające. W każdym razie nożyczkami do paznokci przycinałam sobie włoski łonowe, aż zostały bardzo krótkie. Potem wzięłam Deana piankę do golenia, nałożyłam ją na cały wzgórek łonowy i wcierałam ją palcami. Następnie wzięłam brzytwę Deana i ostrożnie zgoliłam włoski do końca. Gdy dotarłam do włosków, które są dokładnie między moimi nogami, rozłożyłam ręcznik na podłodze i usiadłam na nim z szeroko rozłożonymi nogami, odciągając wargi
sromowe na bok, żebym mogła wygolić się do ostatniego kłaczka. Później, w pozycji na czworakach, nałożyłam piankę do golenia między moje pośladki i ostrzem dosięgnęłam tam, żeby zgolić meszek wokół odbytu. Dla zabawy wepchnęłam sobie uchwyt ostrza do środka odbytu i wykonałam nim kilka suwów. Pochyliłam się nad umywalką i spryskałam się ciepłą wodą między nogami, żeby spłukać tę piankę. Potem znowu, tak samo jak poprzednio, usiadłam ma sedesie, bo wiedziałam, że to ogromnie podnieca Deana. Jedną ręką odciągnęłam na bok gołe wargi sromowe, maksymalnie
szeroko, a drugą ręką bawiłam się łechtaczką i wsuwałam dwa lub trzy palce do pochwy. Początkowo byłam taka podniecona, że nie mogłam zrobić siusiu, ale za chwilę się udało, poleciało mi na rękę, którą się jednocześnie pocierałam. Mogłam się domyślić, jak bardzo podniecony jest Dean. Prawie natychmiast miałam orgazm, na sedesie. Kiedy zaczęłam siusiać, trwało to jakby bez końca, miałam aż gorące palce. Lekko się uniosłam, żeby Dean jeszcze lepiej mnie widział, a mocz kapał z moich warg sromowych i ciekł mi po nogach. Trzymałam wargi sromowe szeroko
rozwarte, żeby Dean dokładnie widział, co robię… delikatnie przyszczypywałam łechtaczkę między palcem wskazującym a kciukiem, i pociągałam ją do dołu i na zewnątrz, bo w taki sposób się zawsze masturbuję, a to mnie najbardziej podnieca. Ten wieczór był jeszcze lepszy od pierwszego. Dean podziwiał mój nagi srom, nie mógł się powstrzymać i wciąż go dotykał, pocierał… i też, o tak, lizał go! Poszliśmy do łóżka, jak tylko wyszłam z łazienki… Dean nie pozwolił mi nawet wysuszyć włosów. Szeroko rozsunął mi nogi, rozwarł srom i wsunął się prosto we mnie, i tak
mocno suwał, że aż podskakiwałam na łóżku, a moje piersi podrygiwały na wszystkie strony. Nie bawimy się w „podglądacza” zbyt często, ale czasami mam na to ochotę, a Dean zawsze wie kiedy, bo zamykam łazienkę na klucz. Zawsze najpierw urządzam dla niego specjalny pokaz… ostatnio przed dziurką od klucza masturbowałam się ogromną marchwią, którą kupiłam na rynku. Była kolosalna, miała ponad trzydzieści cm długości i prawie osiem w obwodzie. Posmarowałam ją mydłem w żelu i powoli suwałam nią w sobie, ledwie dziesięć cm od dziurki od klucza. Udało mi się prawie całą ją
wsunąć do środka, więc było widać tylko tę jaskrawopomarańczową końcówkę, a potem powoli wyjęłam ją na zewnątrz, i znowu całą wsunęłam. Doznanie było fantastyczne… marchew była niesamowicie ogromna i ledwie się we mnie mieściła. Próbowałam także wepchnąć ją sobie w pupę, ale nie dałam rady, była za wielka. Mam nadzieję, że Dean nie był zazdrosny! W zabawie w «podglądacza» lubię to, że mogę na oczach Deana zachowywać się absolutnie bez jakichkolwiek zahamowań i robić rzeczy, których normalnie nie ośmieliłabym się robić. To całkowicie
odmieniło nasze życie seksualne. Nigdy nie sądziłam, że mogę być aż taka śmiała”. Jednym z największych zahamowań w związkach seksualnych – nawet długotrwałych, w których partnerzy znają się intymnie od wielu lat – jest brak wiary we własną atrakcyjność fizyczną. Chociaż czasopisma dla kobiet usilnie namawiają: „Zrób striptiz dla swego ukochanego”, nie zawsze jest tak łatwo, jak się wydaje, być otwarcie prowokacyjną. Dwadzieścia lat doświadczenia nauczyło mnie, że nawet najbardziej namiętne kobiety mogą być aż do bólu nieśmiałe, gdy chodzi o pokazywanie
własnego ciała. Bardzo niewiele kobiet jest w całej pełni zadowolonych z własnej figury. Spróbuj porozmawiać z kobietą na ten temat, a zaraz ci powie, że ma za duży albo za mały biust, biodra zbyt pełne albo zbyt kościste, uda zbyt pulchne albo zbyt chude. Włosy też jej się nie podobają, podobnie jak broda. Nienawidzi swego nosa. Oczywiście w znacznej mierze ta samodeprecjacja wynika z potrzeby usłyszenia od mężczyzny takich słów: „Nie bądź śmieszna, masz doskonały biust” albo: „Jak możesz mówić takie rzeczy, masz najpiękniejsze nogi, jakie w życiu widziałem”. Mimo to
wielu kobietom potrzeba naprawdę wielkiej pewności siebie, żeby nago stanąć przed ukochanym i dać mu ten dreszczyk wizualny, który (jak już wiemy) jest bardzo ważny dla doprowadzenia mężczyzny do szaleństwa. A prawie wszystkich mężczyzn pobudza zachowanie seksualne tego rodzaju, jak Pissy wobec Deana. On akurat miał predylekcję do oglądania jej przez dziurkę od klucza, z przeświadczeniem, że ogląda to, co zakazane. Jej także odpowiadał ten układ „z dziurką od klucza”, bo dawał jej seksualną pewność siebie. Nie miała poczucia – jak to ujęła – że
„Dean wpatruje się w każde jej znamię, każdą zmarszczkę i każdą fałdkę, których tam nie powinno być”. Jeśli dysponujesz tego rodzaju seksualną wiarą w siebie, by „wystąpić” przed partnerem, powinnaś spróbować. Mężczyzn podnieca takie intymne patrzenie na partnerkę – nawet tych, którzy z tą samą partnerką przeżyli całe życie. Zrób jedną z następujących dziesięciu rzeczy dziś wieczorem i przekonaj się, jak zareaguje twój partner.
1. Kiedy wróci do domu, powitaj go przy drzwiach, mając na sobie tylko sweter albo T-shirt i szpilki na wysokim obcasie. 2. Podaj mu kolację w toplessie. Powiedz, że po prostu miałaś na to ochotę. 3. Oglądając telewizję, unieś spódniczkę, wsuń rękę do majtek i zacznij się zadowalać, a jeśli on okaże zaskoczenie, zaproś go, żeby wsunął tam swoją rękę i przyłączył się do ciebie. 4. Nastaw nastrojową, seksowną muzykę i zatańcz z nim… a podczas
tańca powoli rozbieraj się, aż będziesz tańczyć nago. 5. Przed pójściem do łóżka wykonaj dla niego wolny, drażniący zmysły striptiz. 6. Poproś go, by cię namydlił pod prysznicem. Powiedz mu, żeby szczególną uwagę poświęcił najbardziej podniecającym partiom ciała. 7. Zgol włoski łonowe i pozwól, by był świadkiem tej czynności. 8. Kiedy on skończy kąpiel pod prysznicem, pamiętaj, byś już leżała
nago w łóżku i czekała na niego, z rozsuniętymi nogami, zabawiając się ze sobą. Pozwól, by mógł cię wtedy oglądać. 9. Naga przykucnij nad jego twarzą, żeby mógł cię obdarzyć seksem oralnym (i miał także w zbliżeniu widok twojej pochwy). 10. Weź go oralnie, tak żeby widział, jak ssiesz i liżesz jego penis.
Co wszystkie te zalecenia mają ze sobą wspólnego?
Wszystkie one są z natury wysoce wizualne. Podniecą twego partnera, bo zachwycą jego oczy. Cokolwiek myślisz o własnym wyglądzie nago, mężczyźnie twojego życia podobasz się naga, bo w przeciwnym razie nie byłby z tobą. Zatem możesz paradować nago lub półnago do woli, a twe życie seksualne tylko na tym zyska. Pissa zapewniła Deanowi wysoce podniecające bodźce wzrokowe, które pozostają w jego głowie jeszcze długo po każdym epizodzie zabawy w „podglądacza”. Nawet jeśli nie urządzisz wszystkiego na „zasadzie dziurki od klucza”, możesz dać
mężczyźnie twego życia inne niespodziewane rozkosze dla oczu. Posłuchajmy 21-letniej Margie, kasjerki z supermarketu na Florydzie: „Wiem, że mam nadwagę. Już od dziewięciu miesięcy jestem na diecie i udało mi się stracić prawie siedem kilogramów, ale z natury jestem pulchna i muszę z tym walczyć. Kiedy byłam szczuplejsza – w wieku szesnastu czy siedemnastu lat – miewałam chłopców. Ale zerwałam z jednym z nich, Chetem, który bardzo mi się podobał, i od tego czasu jakbym nic innego nie robiła, tylko wciąż jadła. W ten sposób pewnie chciałam utopić smutki. A rzecz w tym, że im
więcej jadłam, tym bardziej chciało mi się jeść – takie błędne koło. Potrafiłam zjeść całą torebkę pączków na jednym posiedzeniu. W końcu zrobiłam się taka wielka, że musiałam poprosić mego lekarza o specjalną dietę. Nie mogłam uwierzyć własnemu szczęściu, gdy Jude umówił się ze mną na randkę. Myślałam, że tylko stroi sobie żarty. Ale zaprosił mnie do Cracker House na wieczór countryand-western i świetnie się bawiliśmy. Powiedział, że zawsze podobały mu się wielkie dziewczyny… wielkie, tak powiedział. Byłam zdumiona, bo sam jest wysoki i przystojny, ale w taki
głupawy sposób, jak niemrawy brat Clinta Eastwooda – jeśli wiesz, o co mi chodzi – a wcale nie chcę być wobec niego nie fair, bo go kocham. Kocham tę jego powolność i to, że niemal na każde pytanie odpowiada pytaniem; na przykład ja mówię: «Rozbierz się, co, Jude?», a on pyta: «Po co?» Do diabła, co on sobie myśli, po co? Ale Jude jest dla mnie dobry, uprzejmy i lojalny… choć nigdy nie chciałam się z nim kochać przy zapalonym świetle, przynajmniej na początku. Ważyłam prawie 85 kg i nosiłam staniki 105DD, które i tak były dla mnie za małe. Ale najbardziej
wstydziłam się swych bioder. Myślałam sobie, że wyglądają na tak potwornie ogromne, jakbym nosiła w dżinsach nie wiem co. Jude zawsze traktował mnie jak damę, od samego początku. Lecz któregoś dnia powiedział: «Już mnie to zmęczyło. Nigdy nie kochamy się przy świetle. Nigdy cię nie oglądam pod prysznicem ani w wannie, w ogóle nie widziałem cię nagiej. Zaczynam myśleć, że mnie nie kochasz». Oczywiście, to w ogóle nie była prawda, bo ja go uwielbiam. Jedyny problem w tym, że nie chciałam, by widział moje tłuste ciało. W końcu
wreszcie udało mi się wytłumaczyć mu, w czym rzecz. A on na to: «Wiem, że jesteś gruba. Nie jestem głupi. Podobasz mi się gruba. Podobasz mi się taka, jaka jesteś. Chcę cię oglądać. Chcę zobaczyć, jak wygląda twoje ciało». Powiedział wręcz, że zaczął się czuć sfrustrowany, bo ja zawsze dbam o to, by pierwsza wskoczyć do łóżka i zawsze chodzę w poranniku, a przed seksem gaszę światło”. Duma i pewność siebie mają zasadniczą wagę dla czynnego i satysfakcjonującego życia seksualnego. Najpierw powiedziałem Margie, że powinna się całkowicie
rozebrać i dobrze się sobie przyjrzeć w lustrze, a potem powiedzieć do siebie: „Oto ja… tak dziś wyglądam. Jestem kochającą, atrakcyjną kobietą. Jude mnie pragnie, a ja pragnę Jude’a. Jestem z siebie dumna”. Poradziłem jej, by bardziej o siebie zadbała… zwróciła uwagę na te drobne szczegóły, o których zapominamy, zwłaszcza jeśli nie mamy najlepszego samopoczucia (co dotyczy tak mężczyzn, jak kobiet). Poradziłem jej zrobienie fryzury, manicure i nowego stylu makijażu. Można sobie pomóc, udając się do dużego zakładu kosmetycznego i
zlecając wykonanie makijażu. Zwykle w tych zakładach kosmetyczki nakładają o wiele za dużo makijażu, ale patrzą na twoją twarz nowym okiem i są w stanie udzielić doskonałych wskazówek, jak znacznie upiększyć twoją twarz. W przypadku Margie kosmetyczka pokazała jej, jak posługiwać się nieco ciemniejszym różem, aby optycznie zmniejszyć policzki, i jak nieco wyżej zdepilować brwi, aby oczy wyglądały na większe. Dzięki temu Margie straciła ten groźny wygląd, jaki aktorka Kathy Bates celowo hołubiła do roli w filmie Misery. Zaleciłem jej także przegląd
garderoby. Puszyste kobiety cechuje zrozumiała skłonność do wybierania strojów, które są bardziej wygodne niż modne, takie jak T-shirts, spodnie do joggingu, które raczej podkreślają tuszę kobiety, niż ją redukują, zaś trochę bardziej świadome podejście do mody, na przykład luźna, piękna bluzka albo plisowana spódnica, może dać znaczącą różnicę. Mężczyźni w kategoriach seksu zwracają znacznie mniejszą uwagę na tuszę kobiety, niżby się zdawało. Niektóre z najbardziej popularnych modelek pozujących nago, które poznałem, pracując w „Penthouse” i innych czasopismach dla mężczyzn, były
zdecydowanie pucołowate… ale były dumne z własnego ciała i dumne z siebie, a ta ich duma dodawała im sporo seksualnego blasku. Oczywiście zdrowiej jest dbać o wagę. Dieta przepisana Margie przez lekarza była prosta i bardzo rozsądna… zróżnicowana dieta niskokaloryczna, bez monotonii, mnóstwa wyrzeczeń i zmartwień. Często proszono mnie o wskazanie diety dla wzmożenia popędu płciowego, lecz prosty fakt jest taki, że popęd płciowy można powiększyć tylko przez ogólnie dobre samopoczucie i sprawność, co można osiągnąć przy każdej diecie, która
daje zrównoważone proporcje białka i węglowodanów. Ostatnio dyskutowałem na temat „diety seksu” z moim dietetykiem, specjalistą z londyńskiej Harley Street, który wyraził jasny pogląd: Jeśli spożywamy więcej kalorii, niż wynosi dzienne zapotrzebowanie naszego organizmu, przybieramy na wadze. Jeśli spożywamy mniej kalorii, niż wynosi dzienne zapotrzebowanie naszego organizmu, tracimy na wadze. W istocie nie jest ważne, c o jemy, pod warunkiem, że nie jemy więcej, niż trzeba. Dodam do tego tylko jeden przepis. W
każdej diecie, która ma na celu poprawę życia seksualnego, powinno się ograniczyć ilość alkoholu. Nie tylko jest on bardzo tuczący i nie ma żadnej wartości odżywczej, ale zawsze osłabia on nasze reakcje seksualne (nawet jeśli wówczas mamy mniej zahamowań). Margie powiedziała, że w kilku moich książkach przeczytała, że od czasu do czasu kobieta powinna spróbować wygolić włoski łonowe. Od dawna miała ochotę spróbować, ale nie mogła się na to zdobyć. Niepokoiła się tym, co sobie pomyśli Jude. Zapewniłem ją, że na pewno pomyśli dobrze. Poprzez wygolenie sromu wyraźnie pokaże mu,
że seksualnie jest z siebie dumna i chce się mu cała pokazać. A nawet gdyby mu się to nie spodobało, długo nie potrwa, a włoski odrosną. Zasugerowałem, że może zostawić małą kępkę meszku, jak czyni wiele kobiet depilujących się w celu noszenia bikini, ale Margie chciała mieć kompletnie wygolony srom. Na końcu omówiłem z Margie technikę jej sztuki miłosnej. Wiele tęższych kobiet obawia się z powodu swej tuszy różnych odmian seksu, bo czują się z nimi niezgrabnie. Jednak na ogół mężczyźni, pozostający w związkach z tęższymi kobietami, są absolutnie zadowoleni z ciała
partnerki… w istocie wielu z nich raczej by się rozczarowało, gdyby nagle partnerka schudła. Daj mu możliwość, by w pełni mógł się cieszyć widokiem twego ciała… tak jak i ty powinnaś się nim w pełni cieszyć. W łóżku do maksimum wykorzystaj atuty tego, co masz. Wielki biust? Posłuż się nim do masowania jego twarzy i penisa. Wielkie pośladki? Pozwól mu wtulić w nie twarz. Bądź aktywna, przedsiębiorcza i nigdy nie wahaj się spróbować czegoś, na co masz ochotę. Nie jesteś szczupła, więc przestań udawać, że jesteś… bo przy takich oporach będziesz jeszcze bardziej
skrępowana. Oto słowa Jude’a: „Tamtego wieczora, kiedy zobaczyłem Margie, pomyślałem, że to jakaś inna kobieta, kompletnie inna. Miała kręcone włosy i taką piękną twarz. Ubrana była w nową niebieską bluzkę z luźnymi rękawami i wyglądała wspaniale. Po drodze do domu wypiliśmy pa drinku i zjedliśmy żeberka z rusztu oraz sałatkę. Margie opowiedziała mi wszystko, co zrobiła, o malowaniu paznokci itd., i powiedziała, że już ma o wiele lepsze samopoczucie. Jak o mnie chodzi, była zawsze dziewczyną, która najbardziej mi się podobała. Nie jest szczuplutka, to jasne, ale ma
najpiękniejszą twarz i najsłodsze usposobienie, a zawsze jest czuła i kochająca. Co nie znaczy, że nie ma charakteru. Wie, co lubi i czego nie lubi. Ale jeszcze nie spotkałem takiej dziewczyny jak ona, i pewnie nigdy nie spotkam. Przyszliśmy do domu, nastawiliśmy muzykę, całowaliśmy się i tuliliśmy, a potem Margie powiedziała: «Mam dla ciebie niespodziankę». Stanęła na środku dużego pokoju i pozwoliła, by suknia opadła jej do kostek. Pod nią miała czarny stanik, chyba najmniejszy i najbardziej przezroczysty, jaki można dostać w jej rozmiarze, czyli ponad 100. Nie
miała ani halki, ani majtek, nic. A co więcej, zgoliła wszystkie włoski ze wzgórka łonowego. Zrobiła piruet, a potem podeszła do mnie i pocałowała mnie. «Możesz mi rozpiąć stanik, jeśli chcesz – powiedziała. – Rozpina się z przodu». No, tego nie trzeba było mi powtarzać. Rozpiąłem go i wyskoczyły te jej wielkie, piękne piersi. Obiema rękoma przytrzymała lewą pierś i podała mi do ust brodawkę. Margie ma najbardziej seksowne brodawki… bardzo szerokie otoczki, różowe, a jak je ssać, robią się ogromnie sztywne. Wessałem całą brodawkę i językiem
kulałem ją sobie pod podniebieniem. Margie cichutko jęknęła, widziałem, że to się jej podoba, że uwielbia ssanie brodawek. Przedtem nigdy tego tak dobrze nie widziałem, bo zawsze gasiła światło. Nadal ssałem i pociągałem tę brodawkę, a potem wziąłem drugą, choć wciąż masowałem tę pierwszą, już całą wilgotną. Czułem się tak, jakbym chciał wcisąć sobie calutką pierś do ust – jakbym chciał się zadusić tą wielką, mięciutką piersią. Członek miałem twardy jak kość. Margie usiadła na kanapie przy mnie. Kanapa jest z czarnej skóry, więc
dość śliska, ale miękka. Margie szeroko rozłożyła uda, żebym widział jej cipkę, i spytała: «Podoba ci się? Jak ci się podoba taka wygolona?» Podoba? Poczułem obłęd. Nigdy przedtem nie oglądałem tak naprawdę jej sromu, nie w zbliżeniu, w jaskrawym świetle – a co dopiero bez jednego włoska. Ma pięknie pulchny srom, jak dojrzała brzoskwinia. Palcami rozwarła go, żebym widział łechtaczkę, która nie tyle sterczy, ile jest jak taki wspaniały, różowy guziczek, i jej wargi mniejsze, takie gładkie i piękne. Zobaczyłem nawet tę dziurkę, którą siusia, a dalej samą pochwę. Margie szeroko rozwierała ją
palcami obu rąk, więc widziałem jej wnętrze, całe wypełnione sokami. Kochaliśmy się już dziesiątki razy, ale kiedy można faktycznie popatrzeć na kobiecy srom i kontemplować jego piękno, to jest zupełnie inaczej. Żałuję, że nie mam kolorowych zdjęć naturalnej wielkości, żeby powiesić u siebie w pracy na ścianie – mógłbym na nie patrzeć cały dzień. Nie potrafiłem się oprzeć, żeby nie rozewrzeć warg sromowych i popatrzeć na łechtaczkę, a potem wsunąć mój środkowy palec do pochwy. Była w środku ciepła i mokra od soków, a palec wyjąłem cały mokry i śliski.
Margie rozpięła mi koszulę i pasek. Mówiąc między nami, udało się nam zdjąć moje rzeczy w tempie rekordu świata. Uklęknąłem między udami Margie, pocałowałem ją i zacząłem pieścić jej piersi. A ona sięgnęła ręką między swoje nogi, żeby wysmarować sobie dłoń własnymi sokami. A potem wcierała je w przedziałek biustu. Wtedy powiedziała: «Tutaj…» i obiema rękoma uniosła piersi, ścisnęła je razem i dodała: «Możesz mnie tutaj przelecieć». Usiadłem na niej okrakiem i wsunąłem członek w przedziałek biustu. Między piersiami było tak ciasno, miękko i ślisko od soków z pochwy, że
przypominało to suwy w pochwie. Sam chwyciłem obie piersi Margie – są absolutnie ogromne – i coraz mocniej przyciskałem jedną do drugiej, jednocześnie wykręcając i pociągając brodawki. Moje jądra uderzały o klatkę piersiową i Margie ciężko dyszała, ale nie traciła animuszu, wcale nie. Kiedy przelatywałem ją między piersiami, sięgnęła do tyłu i chwyciła mnie za pośladki, drapiąc je paznokciami i wsuwając palce do odbytu. Chwyciła moje jądra, każde w jedną dłoń, i delikatnie zaciskała na nich swą dłoń i naciągała skórę moszny, tak mocno, że prawie miałem łzy w oczach… a potem wbiła
paznokcie w moją skórę i bawiła się mymi jądrami. Tak mocno mnie podnieciła, że byłem bliski orgazmu. Nigdy dotąd nie zaznałem takiego seksu. Margie jest wielką dziewczyną, na pewno, ale czy można przelecieć biust dziewczyny, jeśli ona nie ma biustu? «A teraz przeleć mnie jak trzeba» – powiedziała i popchnęła mnie na kanapę. Usiadłem, a ona usiadła przodem, na moich kolanach. Palcami rozwarła srom i wprowadziła mój członek do cipki. Widziałem na własne oczy, jak po samą nasadę wsunął się w tę pulchną, nagą cipkę. Wtedy Margie znowu się uniosła, a on się wysunął na
zewnątrz – i znowu do środka, i znowu na zewnątrz. Jej piersi podrygiwały tuż przed moim nosem, z takimi sztywnymi brodawkami, Margie zaś tuliła się do mnie, obejmowała mnie i całowała. Była absolutnie sensacyjna… na całym świecie nie ma takiego drugiego doznania, jak zagłębić twardy jak kość pal w soczystą cipkę naprawdę cielesnej kobiety – nie ma i już. Myślałem, że będę miał wytrysk, ale ona powiedziała: «Nie, nie… chcę wszystkiego». Zeszła ze mnie i po psiemu uklęknęła na tej skórzanej kanapie, z twarzą wtuloną w oparcie, i oznajmiła: «Proszę cię, w tej pozycji
też. Chcę wszystkiego». Obie ręce skierowała do tyłu i szeroko rozciągnęła na bok pośladki, a wokół odbytu posmarowała się sokami ze swej pochwy. Nigdy przedtem tego nie robiliśmy i bałem się, że jej zrobię krzywdę. Ale ona wciąż mnie błagała, była taka podniecona. Uklęknąłem za nią i ułożyłem główkę penisa tuż przy jej odbycie. Na początku był zbyt napięty, tak go zaciskała, że nie mogłem wejść. Lecz w końcu się rozluźniła, i udało mi się wepchnąć do środka. Był tak pięknie rozciągnięty, szeroki, a Margie kwiliła, lecz mocniej naparłem i tym razem wsunął się o kolejne kilka
centymetrów. «Dalej!– zawołała. – Dalej!» Tym razem rozwarła się rzeczywiście szeroko, a ja wsunąłem cały członek, aż po jądra. Margie wydała z siebie taki seksowny jęk. Przelatywałem jej odbyt bardzo powoli, żeby nie bolało. Zamknęła oczy i słodko mruczała, a ja wsuwałem się i wysuwałem z jej pupy, jakbym brał dziewczynę pierwszy raz w życiu. Nie mogłem uwierzyć, że takie rzeczy robimy razem. Czułem, jak mięśnie jej pupy obejmują członek i zaciskają się na nim. Wpychałem się raz za razem, a Margie, sięgając do tyłu obiema rękoma, szeroko odciągała wielkie, tłuste pośladki, żebym mógł
suwać jeszcze głębiej – jakbym się zapadał w totalne ciało… coś fantastycznego! Czułem, że zbliża się wytrysk, więc wszedłem w nią jeszcze głębiej i sięgając do przodu, zagarniałem pełnymi rękoma jej brzuch i piersi. Wciąż ściskałem lewą dłonią lewą pierś Margie… prawą dłoń zanurzyłem głęboko między jej uda i położyłem na tej pięknej, pulchnej, gołej cipce. Była taka soczysta, że aż nie do wiary. Muskałem łechtaczkę, nie za mocno, ale coraz szybciej, aż nagle Margie miała orgazm. A wierz mi, że to był nie byle jaki orgazm. Trzęsła się i trzęsła, a tak mocno
zacisnęła mięśnie na moim członku, że pomyślałem, że nigdy go stamtąd nie wyjmę. Mięśnie zaciskały się wciąż, więc sam też szczytowałem. Pompowałem prosto w jej odbytnicę, a ona jakby wyciskała ze mnie spermę do ostatniej kropli. Później leżeliśmy na kanapie, wtuleni w siebie, spoceni, rozgrzani, ale zaspokojeni. Margie była jakby trochę zażenowana, ale gdy powiedziałem jej, jak bardzo mnie taki seks podniecił, stwierdziła, że zawsze chętnie go powtórzy, bo choć troszkę bolało, było wspaniale. I mówię ci, trzymałem ją w ramionach, a ona była tak samo pulchna jak
zawsze, ale była też kimś innym – była tym wszystkim, czego mężczyzna może kiedykolwiek zapragnąć”. Co Margie czuła później? „Czułam, jakbym pozbyła się wielkiego ciężaru w mym życiu. Już nie czułam się skrępowana ani drażliwa z powodu swej tuszy. No, jestem gruba. Jak to nazywają oględnie «puszysta». Jestem gruba, ale jestem dumna z siebie i taka podniecona. Potrafiłam aż tak mocno podniecić Jude’a. Trochę się po tym czułam obolała… nigdy przedtem nie miałam w pupie penisa mężczyzny. Kiedy Jude zasnął, dotknęłam swej pupy, bo czułam podrażnienie, i wtedy zorientowałam
się, że jest cała mokra. Sperma Jude’a kapała ze mnie, a to też był dowód, jak było wspaniale”. Margie odnalazła seksualną pewność siebie niemal z dnia na dzień. Stało się tak, bo postanowiła, że odkładanie szczęścia na jutro nie ma sensu. Chciała być seksowna i podniecająca, nie wstydząc się wcale własnego ciała. Ile razy mówiłaś sobie: „Kupię sobie nowe rzeczy, kiedy schudnę następne pięć kilogramów”. Albo: „Zaproszę przyjaciół na kolację, kiedy trochę bardziej schudnę i będę pewniejsza siebie”. Jeśli tak robisz, wierz mi, nigdy nie kupisz sobie nowych rzeczy.
Nigdy nie zaprosisz tych przyjaciół na kolację. A twoje życie wskutek tego zubożeje. Tak samo jest z seksem. Choćbyś miała nie wiem jak wielką nadwagę, jest taki mężczyzna, który chce się z tobą kochać – jeśli akurat nie masz partnera. Jeśli jesteś z siebie dumna, seksowna, bez zahamowań i w ogóle czarująca, zawsze będziesz w stanie podniecić mężczyznę. Co więcej, ten duch pewności siebie i dumy pomoże ci przezwyciężyć problemy z przejadaniem się, które łączą się z niską samooceną i brakiem poczucia własnej wartości.
Jak już wspominałem, nie istnieje żadna konkretna dieta, która może radykalnie wzmóc twój popęd płciowy. Jeśli jednak zaakceptujesz siebie, znajdziesz w życiu nowe zainteresowania – zainteresowania, które pomogą ci zostać szczuplejszą i mieć o wiele lepsze samopoczucie. Początkowo wymyśliłem opisaną niżej „procedurę” po prostu po to, by pomóc kobietom stać się bardziej namiętnymi kochankami. Lecz „procedura” ta dostarcza również wielu efektów dodatkowych w postaci zapewnienia większej swobody w podejściu do własnego ciała, gwarantuje każdej kobiecie o
dowolnej figurze, bez względu na wiek oraz o wszelkiej możliwej do wyobrażenia aparycji, poczucie tego, co nazywam „blaskiem seksu”.
5 Czym jest „blask seksu” i jak go uzyskać
Bylibyście zdumieni, wiedząc, ile kobiet ma przeświadczenie, że w seksie „czegoś im brakuje”. Gdy piszą do mnie, zawsze wyrażają swój
niepokój, że inni mają ożywione i namiętne życie seksualne, inni się lepiej bawią i zaznają więcej zaspokojenia, a one jakby nie zostały zaproszone na przyjęcie. To przeświadczenie w dużej mierze wynika z ogromnego nacisku, jaki kładą na seks czasopisma i gazety. Ile razy bierzemy do ręki kobiece pismo i widzimy takie artykuły: „Jak mieć wielokrotny orgazm za każdym razem”, „Jak równocześnie zaspokoić trzech kochanków”, „Seks w biurze… jak osiągnąć wspaniałą karierę, a do tego wspaniały seks”. Wertując różne nowe czasopisma dla kobiet oraz dla mężczyzn, masz prawo pomyśleć, że
inni przeżywają orgie, ale ciebie nigdy nikt nie zaprasza. A prawda jest zupełnie inna. Artykuły i relacje mają po prostu służyć sprzedaży pism i są bardzo odległe od rzeczywistości codziennych doświadczeń seksualnych większości kobiet. Większość kobiet w całym swym życiu ma ledwie kilku partnerów seksualnych, większość par zaś kocha się nie częściej niż dwa lub trzy razy na tydzień. Co więcej, większość par, z którymi rozmawiałem w ciągu minionych dwudziestu lat, przyznawała, że najczęściej te akty miłosne to są „zwykłe, niewyszukane stosunki”.
Choć możesz się poczuć „wyeliminowana”, twoje doświadczenia seksualne wcale nie różnią się od tego, co jest udziałem większości osób w twoim wieku i podobnym statusie społecznym. Oczywiście s ą osoby, dla których seks jest faktycznie główną formą spędzania czasu, które angażują się w przypadkowy seks, seks z wymianą żon i mężów, oglądanie filmów porno, lecz ludzie z apetytami seksualnymi tego rodzaju stanowią raczej wyjątek, a nie regułę. Niespecjalnie korzystny wpływ na seksualną pewność siebie przeciętnej kobiety wywierają feministki takie,
jak Katie Roiphe i Naomi Wolf, które tak gorliwie propagują ten szczególny rodzaj ostentacyjnej dominacji kobiet. W przeciwieństwie do radykalnych feministek, jak Andrea Dworkin i Catherine McKinnon, które uważają wszystkich mężczyzn za potencjalnych gwałcicieli, tamte feministki twierdzą, że szminka na ustach jest okay (mimo iż przemysł kosmetyczny jest narzędziem ucisku), tak jak okay jest wielki dekolt, żeby mężczyźni na przyjęciach wpatrywali się w ciebie (byleby ci mężczyźni nie patrzyli na twój biust wtedy, gdy nie chcesz, by się na ciebie gapili). Jest okay, gdy kobieta mówi mężczyźnie,
że ma przy sobie prezerwatywę. „Do rewolucji potrzebujemy kobiet ostentacyjnie wyzywających”, mówi Naomi Wolf. To, co mówią takie feministki, jest bardzo znaczące. Walka o równą płacę i równe szansę zawodowe to jedno. Nadszedł jednak czas, by kobieta decydowała o swym życiu seksualnym… cieszyła się dobrowolnym i dającym przyjemność seksem, bez poczucia winy, z pełną odpowiedzialnością za własne postępowanie. One mówią raczej o wykorzystywaniu mężczyzn zamiast bycia wykorzystywaną przez nich. Jak napisała pewna pisarka, maksyma
takiego feminizmu brzmi: „Jestem dla ciebie o wiele za seksowna, ale wezmę cię w czwartek o godz. 20”. Te feministki jeszcze nie opracowały sposobów, jak powstrzymywać mężczyzn przed przyglądaniem się im, kiedy nie chcą, by na nie patrzyli (co robić? wykłuć im oczy?). Nie zmieniły też faktu, iż większość kobiet pobudza męska siła seksualna – niekoniecznie z wyboru, ale dlatego że taka jest naturalna reakcja kobiet, podobnie jak mężczyzn pobudza kobiecość kobiet. Na marginesie: mówiąc siła seksualna, mam na myśli siłę, a nie agresywność. Pokazanie mężczyznom, że mogą być delikatni i
czuli, jak też silni, jest jednym z godnych zalecenia elementów nieradykalnego feminizmu. Jednak w ogólności jestem absolutnie za kobietami działającymi w sferze seksu aktywnie i pozytywnie – w pełni korzystającymi ze swej atrakcyjności seksualnej i czerpiącymi wszelką rozkosz z seksu, jakiej tylko zapragną, bez poczucia wstydu czy winy. Jedyny problem polega na tym, że o całe niebo łatwiej jest powiedzieć: „idź i bądź dumna jak paw”, niż to zrobić… zwłaszcza jeśli brak ci seksualnej pewności siebie albo łatwo wpadasz w zakłopotanie. Także o całe niebo łatwiej jest mówić
o kobiecej potencji i prawie do seksualnej samorealizacji, jeśli wiesz dokładnie, jaką możesz mieć potencję i co do jakich konkretnie aktów seksualnych chcesz się samorealizować. Przed dwudziestu laty, gdy pisałem „Magię seksu”, otrzymywałem pełne udręki listy od kobiet w średnim wieku, które w ogóle nie wiedziały, że mogą mieć orgazm. Dziś otrzymuję podobne listy od kobiet, które z własnym mężem czy kochankiem nigdy nie zaznały seksu oralnego ani żadnej stymulacji analnej, i czują się wobec tego przykro oszukane. Zatem twój pierwszy krok, aby
skorzystać z własnego potencjału seksualnego, polega na zdobyciu „blasku seksu”. A to jest blask dumy, blask wiedzy, blask sprawności. Zdobywanie blasku seksu zaczynasz od bardzo prostych, lecz pozytywnych kroków. Przede wszystkim zastanów się trochę nad twoim wyglądem. Czy podoba ci się twoja fryzura? Twoja twarz? Twój makijaż? Twój biust? Twój brzuch? Twoje uda? Spisz w punktach wszystko, co cię nie zadowala, i podejmij decyzję, że coś z tym zrobisz. Coś pozytywnego. Podejmij decyzję, że nie będziesz dłużej tolerować niczego, co ci się w tobie nie podoba.
Pomyśl, jaka zawsze chciałaś być, kim chciałaś być. Nie sugeruję, że powinnaś starać się wymodelować na podobieństwo innej kobiety, jak Julia Roberts, Madonna, Donna Tartt, czy tej, którą akurat podziwiasz. Pomyśl o twych własnych cechach indywidualnych, dzięki którym jesteś kimś wyjątkowym – o twoich zainteresowaniach, twym poczuciu humoru, twych osiągnięciach, twym przyjaznym usposobieniu. Spisz w punktach swą charakterystykę, jaką chciałabyś usłyszeć, gdyby jeden mężczyzna opisywał cię drugiemu. Coś w tym rodzaju: „Ona bardzo uważnie słucha tego, co masz jej do
powiedzenia, i jest zawsze uśmiechnięta. Przy niej czuję się doskonale”. Pomyśl o jakimś istotnym aspekcie twej osobowości, któremu pozwalasz długo drzemać w utajeniu. Może to być po prostu twój zmysł do flirtów. Kiedy ostatnio flirtowałaś z mężczyzną twojego życia? W ogóle z mężczyzną? Może to być twoja chęć do zabawy i przygód. Kiedy ostatnio byłaś w jakimś ekscytującym miejscu albo zrobiłaś coś zbzikowanego? Mogą to być twoje aspiracje kulturalne. Kiedy ostatnio byłaś w galerii sztuki albo na koncercie?
Masz w sobie tę iskierkę. Musisz ją mieć, bo ludzie bez iskry nie czytują książek takich jak ta. To jest książka dla kobiet, które pragną podniet i dreszczyku oraz intensywnej rozkoszy erotycznej – a do tego, by czuć potrzebę takich rzeczy, trzeba mieć tę iskrę. Wyświadczysz sobie największą w życiu przysługę, jeśli pozwolisz się jej ujawnić. Uśmiechaj się więcej. Śmiej się więcej. Okaż twojemu mężczyźnie twój zapał do życia i zapał do seksu. A teraz pomyśl o tym, czego pragniesz w swym życiu seksualnym. Więcej romantyzmu? Więcej pocałunków? Częstszego seksu? Dłuższych
stosunków? Bardziej wyszukanego seksu? Spisz także i to wszystko. Na końcu opisz najbardziej szalony akt seksu, na jaki byłabyś gotowa. Wysil wyobraźnię do maksimum. A teraz wysil ją jeszcze trochę bardziej i opisz akt seksualny tak szalony, że nie zrobiłabyś tego… w każdym razie jeszcze nie teraz. Przyjrzyjmy się, w jaki sposób 25letnia Sandra, pracownica biura podróży z Madison w stanie Wisconsin, rozbudziła u siebie blask seksu. Sandra jest filigranowa (155 cm), ma długie do ramion blond włosy. Wyszła za mąż, mając dziewiętnaście
lat, ale w wieku dwudziestu dwu lat rozwiodła się. Od dwu i pół roku żyje z 28-letnim Burtem, zawodowym muzykiem. Swój związek uznała za „szczęśliwy… ale może trochę monotonny”. Zaczęła się martwić, że już nie podnieca Burta tak jak kiedyś i że coraz rzadziej się kochają. „Nie sądzę, by miał jakiś romans na boku, jeszcze nie. Ale martwię się, że jeśli pozna we właściwym momencie właściwą dziewczynę, może się skusić”. Sandra dokonała samooceny, według zarysowanych wyżej kryteriów. Przede wszystkim ustaliła, że jej fryzura podoba się jej, choć zawsze
chciała mieć bardzo krótkie włosy, ale nigdy nie odważyła się na ich obcięcie. Podobały się jej własne oczy (niebieskie) i nie miała nic przeciwko swemu nosowi, choć na mostku ma lekki garb. Pomyślała, że ma trochę za cienkie wargi, a podbródek za bardzo kwadratowy. Przyznała, że nigdy nie była szczególnie dobra w robieniu makijażu i że używa niezmiennie tego samego cienia do powiek i różu. Podczas weekendów malowała tylko oczy, a czasami w ogóle nie robiła żadnego makijażu. Uznała, że ma za krótką szyję i za duży biust („biust urósł mi niesamowicie, gdy miałam czternaście
lat i odtąd wciąż myślałam o jego zmniejszeniu”). Sandra uczęszczała na ćwiczenia aerobiku trzy razy na tydzień, przed pracą, więc miała płaski brzuch i była dumna ze swych nóg. Przyznała, że nie była „aż tak skrupulatna, jak trzeba” co do stałej dbałości o manicure i pedicure. Sandra zajęła się tym wszystkim, czego u siebie nie lubiła, i już po jednym dniu oświadczyła, że ma „radykalnie lepsze” samopoczucie. Poszła do najlepszego zakładu fryzjerskiego, na jaki sobie mogła pozwolić, i kazała obciąć włosy w taki sposób, o jakim zawsze marzyła – bardzo krótko, z wycieniowaniem
wydobywającym ich naturalny blond kolor. Jednocześnie zrobiła makijaż i pedicure. Poszła do fachowej kosmetyczki, która pokazała jej, jak optycznie zmniejszyć kwadratowość podbródka, używając subtelnego podkładu. Udzielono jej także wskazówek, jak posługiwać się różnymi kolorami dla zróżnicowania jej wyglądu na co dzień i odzwierciedlania jej zmieniających się nastrojów. Te zmiany makijażu nie tylko Sandrze dały więcej pewności siebie, ale także sprawiły, że Burt spojrzał na nią nowym okiem, a właśnie o taki efekt seksualny jej chodziło.
Sandra uznała, że zachowa niewielki garb na swym nosie, choć można by go „rozprasować” dzięki stosunkowo niedrogiemu i prostemu zabiegowi chirurgicznemu, natomiast zdecydowała się na wstrzyknięcie kolagenu w wargi, na co trzeba było około tygodnia. Pełniejsze wargi nie tylko pomogły dodatkowo zredukować efekt „ciężkiej” szczęki, ale także dały Sandrze „cudowny, miękki, zapraszający do pocałunku” wygląd. Pierwszy raz zaczęła też malować się szminką w jaskrawopurpurowym odcieniu. Kwestii „krótkiej” szyi bardzo łatwo było zaradzić: Sandra zaczęła nosić
bluzki z rozpiętymi kołnierzykami i sweterki z większym wycięciem. Zawsze lubiła golfy, szczególnie przydatne w czasie mroźnych zim w Wisconsin, ale tyle samo ciepła dały jej swetry z większym, szerszym kołnierzem. Ciekawa była sprawa wielkości biustu. Doradziłem jej wizytę u gorseciarki, u której – jeśli kogoś stać na takie luksusy – można zamówić bieliznę na miarę. W tej pracowni kiedyś udostępniono mi wyniki badań ankietowych, przeprowadzonych przez jedną z największych w USA sieci sklepów; z ankiet wynika, że większość kobiet nosi niewłaściwy
rozmiar biustonosza. Nie część kobiet, ale większość – do 76% populacji użytkowniczek biustonoszy. Szczególnie w obecnej epoce, kiedy przeciętny biust jest coraz to większy, dobrze dopasowany stanik zasadniczo decyduje nie tylko o wyglądzie, ale także wygodzie. Ponad połowa kobiet ankietowanych w tamtym sondażu godziła się z niewygodą jako codziennym elementem noszenia stanika, podczas gdy ta gorseciarka zapewniła mnie, że nawet kobiety z największym biustem, nosząc biustonosz w odpowiednim rozmiarze, w ogóle nie powinny czuć niewygody – a ona dopasowuje je dla dziewczyn aż
do 130H. Dzięki prawidłowemu zmierzeniu i dopasowaniu biustonosza Sandra była zdumiona, jak było jej wygodnie i o ile lepiej podtrzymywane były jej piersi. „Mogę chodzić bez ich nieustannego podrzucania, mogę biec bez ich podrygiwania w górę i w dół”. Z miejsca zrezygnowała z zabiegu zmniejszenia biustu (ku wielkiej uldze Burta, bo on uwielbiał jej piersi). Zadaj sobie pytanie: Czy jestem absolutnie pewna swego rozmiaru biustonosza? To naprawdę zdumiewające, jaką różnicę może sprawić profesjonalne dokonanie pomiarów.
Jakkolwiek większość zmian, jakie Sandra poczyniła w swym wyglądzie, może się wydawać oczywista, wszyscy wiemy, jak łatwo wpaść w rutynę co do naszych strojów i zabiegów kosmetycznych, zwłaszcza jeśli ktoś jest nieśmiały albo oporny, albo niespecjalnie lubi się wyróżniać w tłumie. Lecz „bezpieczny” styl ubierania się nie oznacza, że musisz postradać seksowność, szczególnie jeśli maksymalnie wykorzystasz swoje najkorzystniejsze cechy i postanowisz, że coś zrobisz z tymi, które najmniej ci się podobają. Sandra zawsze chciała wyglądać modnie, ale nie modnie „na siłę”.
„Nigdy nie chciałam wyglądać jak te wyzywające kobiety z wypchanymi ramionami i w krótkich spódnicach”. Wybierając sobie nowe stroje, kupowała raczej miękkie, luźne tweedy i lny, mnóstwo naturalnych tkanin. W połączeniu z jej nową, krótką fryzurą i nowym makijażem wyglądały absolutnie olśniewająco – i co więcej, Sandra wiedziała, że wygląda olśniewająco. W istocie tak zmieniła i poprawiła własną powierzchowność, że dla siebie też wyglądała seksownie. „Niczego nie kupowałam z myślą, że «to podnieci Burta». Kupowałam to, w czym ja czułam się seksownie”. To był
krytyczny moment budowania jej seksualnej wiary w siebie, poczucia własnej atrakcyjności seksualnej, ale jakże dalekiej od bycia tanią i łatwą. Blask seksu w dużym stopniu zależy od tego, czy szczycisz się swym wyglądem – czy zdobędziesz oczywistą i pewną wiedzę, że twój widok podnieca mężczyzn. Sandra wprowadziła też radykalne i głębsze zmiany. Poza zakupem kilku dobrze dopasowanych staników, przejrzała swe szuflady i wyrzuciła większość starej bielizny, w hurtowym akcie czystki. „Wyrzuciłam wszystkie majtki. Kupiłam sześć nowych trójkącików łonowych do noszenia pod
dżinsami i w ogóle spodniami albo gdy nie zakładam rajstop, bo nigdy nie widziałam sensu noszenia majtek łącznie z rajstopami, i uznałam, że nadeszła pora, bym stała się dostatecznie pewna swego i wychodziła z domu bez majtek”. Sandra odtąd całkowicie obywała się bez majtek, które nosiła wyłącznie do minispódniczki. „Nikt i nigdy nic nie zobaczył. Nikt o tym nie wiedział, poza Burtem, któremu celowo o tym mówiłam. Nigdy się nie zawiodłam. Podniecał się wtedy tak bardzo, że po prostu nie mógł mnie zostawić samej przez calutki wieczór!”
Jej włoski między nogami były bardzo delikatne i także blond, ale kompletnie je usunęła. „Przed laty przeczytałam w jednej z twoich książek o goleniu owłosienia łonowego i zawsze chciałam spróbować, ale nigdy nie wiedziałam, co pomyślałby Jim (jej pierwszy mąż), więc nie potrafiłam się na to zdobyć. Lecz jeśli mam robić to, co ja chcę zrobić, w takim razie chcę się wygolić. Uwielbiam mieć wygolony do czysta srom. Jest dokładnie taki: czysty – a gdy Burt pierwszy raz zobaczył go, oczy wyszły mu z orbit i z miejsca chciał się ze mną kochać. Także fantastycznie się czuję, kiedy chodzę
nago po łazience, bez jednego włoska łonowego, i wiem na pewno, że mój mężczyzna nie może oderwać wzroku od mojej cipki. To jawnie seksualny show dla niego, prawda? Mężczyzna może chodzić z twardym penisem, kobieta zaś może pokazać, że interesuje się seksem i jest na niego gotowa, jeśli zgoli swoje owłosienie łonowe i pokaże swemu mężczyźnie goły srom”. Sandra z nową fryzurą, nowym makijażem i od stóp do głów w nowym stylu mogła z kolei zwrócić uwagę na swe seksualne samokształcenie, co jest następnym niezbędnym krokiem do rozniecenia blasku seksu. Musiała
poświęcić nieco czasu na poznawanie własnego organizmu i reakcji seksualnych oraz tego, co może zrobić, aby doprowadzić ukochanego do jeszcze większego szaleństwa w łóżku. Od wielu lat zalecam „sesje samopo-znania seksualnego” w różnej formie. Okazały się one nadzwyczaj instruktywne, terapeutyczne – a do tego, owszem, także erotyczne. W zamyśle mają one dać ci pełne „pobłażanie” sobie oraz twój najlepszy czas, w którym możesz stwierdzić, jakie odmiany stymulacji podniecają cię i zaspokajają najbardziej – i jakie nowe pomysły erotyczne chciałabyś wprowadzić do
waszej sypialni, kiedy twój ukochany wróci do domu. Wcale nie musisz mieć partnera, aby ćwiczyć tę technikę dla blasku seksu, więc koniecznie spióbuj. Dzięki temu będziesz w całej pełni gotowa dać twemu nowemu mężczyźnie prawdziwy szał seksu w łóżku, kiedy on wreszcie wkroczy w twoje życie. Potrzebujesz odosobnienia i czasu. Znakomicie byłoby mieć cały dzień, ale postaraj się co najmniej o trzy lub cztery godziny, abyś nie czuła presji pośpiechu. Jeśli myślisz, że cały dzień to za długo, pomyśl, do czego faktycznie dążysz – do zamiany twego życia seksualnego w najbardziej
ekscytujący i trwały związek na świecie, z fajerwerkami noc w noc. Czy to jest warte dwunastu godzin twego czasu, czy nie? Odosobnienie jest sprawą zasadniczą. Znajdź miejsce, w którym nikt ci nie będzie przeszkadzał ani osobiście, ani telefonami, a gdzie czujesz się absolutnie pewnie. Jeśli masz dzieci, na ten czas znajdź dla nich jakąś opiekę. Ponadto powinnaś zgromadzić następujące pomoce: płyn do ciała lub olejek do masażu w twoim ulubionym zapachu albo (jeśli to możliwe) w nowym zapachu, którym się zachwycasz, a na który normalnie nie możesz sobie pozwolić – pamiętaj, że
to pora, w której twoja rozkosz liczy się nade wszystko! Postaraj się o różnorodną muzykę – i taneczną, i nastrojową. Może być trochę wina dla luzu, jeśli lubisz wino. Może być kieliszek szampana albo wina musującego. Jeśli masz dostęp do erotycznych filmów wideo, dobrym pomysłem będzie też mieć je pod ręką. Najlepiej mieć nowy film, którego jeszcze nie widziałaś. Jeśli masz dildo – wibrator w kształcie penisa, może być pomocny. Jeśli masz dwa dildo, albo dildo podwójne, to jeszcze lepiej. Jeśli nie masz sposobu, by bez większych trudności zdobyć dildo, możesz
improwizować dużą świecą albo wielkim ogórkiem, obranym i wyrzeźbionym tak, by miał główkę, i obciągniętym prezerwatywą dla wygody i bezpieczeństwa. Ostatnia sprawa, choć nie najmniej ważna: powinnaś zdobyć kamerę wideo – abyś sama mogła zobaczyć, jakie są twoje reakcje seksualne. Przez minione kilka lat kamera wideo stała się przydatną i ekscytującą pomocą dla seksualnego zrozumienia samej siebie. Zaleciłem jej użycie wielu parom, które nie były pewne geografii fizycznej własnych ciał ani bardziej finezyjnych szczegółów.
Kamerę możesz wykorzystać na mnóstwo różnych sposobów. Możesz razem z partnerem posłużyć się nią do zarejestrowania waszego stosunku. Możecie robić filmy wideo, niezależnie jedno od drugiego, i odtwarzać je, kiedy się kochacie, jako element gry wstępnej. Możecie je wykorzystać do zagrania waszych fantazji erotycznych. Albo też – jak podczas sesji „blasku seksu” – po to, by więcej dowiedzieć się o własnym ciele i własnych reakcjach seksualnych. Jeśli nie masz kamery, wybłagaj ją lub wypożycz na te kilka godzin – okaże się ona nieocenioną pomocą w
poznawaniu twego seksualnego „ja”. Jak powiedziała Sandra: „Przedtem w ogóle nie znałam samej siebie. Przedtem nie miałam pojęcia, jak naprawdę wyglądam. Przedtem nie miałam pojęcia, co się faktycznie ze mną dzieje podczas stosunku. I w ogóle, ale to w ogóle, nie przypuszczałam przedtem, że zmieści się we mnie coś tak wielkiego, i aż tak głęboko!” „Blask seksu” prowadzi cię przez dziewięć poszczególnych etapów: 1. rozluźnienie, 2. autoekspozycja, 3. nagość, 4. autoeksploracja, 5. autozaspokojenie, 6. seksualny show, 7. orgazm kontrolowany, 8. orgazm
powtórzony, 9. rozluźnienie. Zamiast udzielać ci szeregu suchych instrukcji, posłuchajmy Sandry – jak ona poznawała „blask seksu” i co czuła na koniec. Sandra i Burt mieszkają na pierwszym piętrze starszej kamienicy, w cichym mieszkaniu z błyszczącymi parkietami w salonie oraz jadalni, ciepłą, wyłożoną grubą wykładziną sypialnią w głębi mieszkania. Burt wyjechał na dwa dni (grał na weselu w Milwaukee), więc Sandra mogła dowolnie korzystać z wolnego czasu, nie obawiając się, że ktoś jej przeszkodzi.
„Była godz. 3 po południu. Wróciłam do domu z zakupami i przez pierwsze pół godziny relaksowałam się, leżąc na kanapie, popijając wino musujące i zajadając pralinki w czekoladzie. Potem podeszłam do lustra w korytarzu, stanęłam przed nim i podziwiałam w nim siebie, tak jak zalecałeś. Byłam dobrze ubrana, w koralowej barwy sweterek z krótkimi rękawkami i płowego koloru spódnicę. Zadarłam ją do góry i zaczepiłam tak, by ułożyła się wokół bioder. Pod nią miałam na sobie jeden z mych trójkącików łonowych, skąpy, biały, z wyhaftowanymi kwiatkami. Kilka razy okręcałam się i podziwiałam moją
figurę – podziwiałam pupę, podziwiałam uda, podziwiałam wygląd tego pięknego trójkącika łonowego. Ledwie zakrywał mi wzgórek łonowy, co, moim zdaniem, wyglądało nader seksownie. Rozpięłam spódnicę i wystąpiłam z niej. Sądzę, że nadal byłam zdenerwowana, bo tak starannie ją złożyłam! Nie wiem, czemu byłam aż tak zdenerwowana. Przecież w mieszkaniu nikogo nie było. Ale może każdy z nas obawia się trochę własnych odczuć seksualnych – wiem, że ja trochę się lękałam moich. Ustawiłam kamerę przodem do lustra,
a nie do mnie. Paradowałam przed lustrem w tę i z powrotem, w samym sweterku i trójkąciku łonowym. Potem odwróciłam się plecami, zrobiłam głęboki skłon i popatrzyłam na siebie pomiędzy nogami. Pomyślałam, że nogi mam w całkiem dobrej formie. Ten aerobik jest naprawdę skuteczny. Tasiemeczka od trójkącika łonowego wsunęła mi się głębiej między pośladki i nawet nie zakrywała mi dziurki w pupie, ale w końcu właśnie o to chodzi, prawda? Znowu się odwróciłam i ściągnęłam sweter. Przez stanik ściskałam sobie piersi i cała mocno przywarłam do lustra, żeby z bliska siebie podziwiać.
Postąpiłam według twoich zaleceń. Nawet usiłowałam pocałować swoje odbicie, i na szkle został wielki znak po szmince w kolorze truskawkowym. To było na swój sposób dość seksowne. Mogłam patrzeć na ślad po szmince i myśleć: «Czy ja pocałowałam tę dziewczynę z lustra, czy dziewczyna z lustra pocałowała mnie?» Zdjęłam stanik i położyłam obie dłonie na nagich piersiach. Uniosłam je i przycisnęłam brodawkami do lustra – zrobiły się od tego twarde jak pociski. Mocno przycisnęłam jedną pierś do drugiej i wodziłam nimi dookoła na szkle… nie macie pojęcia, jakie to
jest seksowne, zwłaszcza gdy przed sobą ma się odbicie dziewczyny masującej swe piersi. Na każdą z brodawek wycisnęłam małą kroplę galaretki i znowu pocierałam nimi o taflę szkła. To było niesamowite, jeszcze z dziesięć razy lepiej. Na ogół gdy Burt pocierał moje piersi i brodawki, miał suche palce, i mnie to szczególnie nie podniecało. Za to uwielbiałam ugniatanie i uciskanie mych piersi, gdy są śliskie. To była wielka podnieta. Smarowałam nimi po lustrze, robiąc małe, tłuste kółka na szkle. Kamera zarejestrowała to wszystko.
Teraz zdjęłam trójkącik łonowy i usiadłam przed lustrem z rozsuniętymi nogami. Przestawiłam kamerę tak, żeby była skierowana na mnie, a nie na moje odbicie. Nastawiłam ją tak, by ujmowała w wielkim zbliżeniu moją cipkę, jak zalecałeś, i położyłam na podłodze na boku lampę z biurka Burta, żeby świeciła mi prosto między nogi, dając dodatkowe oświetlenie. Och, jak to pomogło. Taśma była niewiarygodna. Widać moją cipkę, każdy detal. Widać moją łechtaczkę, wargi sromowe i ujście cewki moczowej, a nawet środek pochwy, sam różowy i połyskujący środek. Myślę, że każda kobieta ma jakieś
wyobrażenie o tym, jak wygląda jej cipka, lecz kiedy widzisz ją na wideo, jak widzi ją twój kochanek, to jest coś zupełnie innego. Spędziłam pięć czy dziesięć minut na samym odciąganiu na boki warg sromowych palcami, dotykaniu łechtaczki i wodzeniu opuszkiem palca wokół przedsionka pochwy… na samym oglądaniu i sprawdzaniu, gdzie od tego dotyku mam największe dreszcze. Zaleciłeś, bym sobie dawała przyjemność w sposób, w jaki normalnie to robię. Mówiąc prawdę, od czasu gdy poznałam Burta, w ogóle się nie masturbowalam. Mam na to ochotę, raz po raz. Ale to wydaje mi
się trochę jakby nielojalne, chyba mnie rozumiesz. Skoro mnie nie zaspokaja, to czemu z nim jestem? Powinnam mu powiedzieć prawdę albo odejść… a nie sekretnie masturbować się za jego plecami. Czy było tak, że związek dwojga osób zyskał coś na skrywaniu czegokolwiek? Szeroko rozsunęłam nogi i opuszkami palców odciągnęłam zewnętrzne wargi sromowe. Nie uświadamiałam sobie, że one aż tak mocno są połączone z łechtaczką. Jeśli chwycić zewnętrzne wargi sromowe i pociągnąć je do dołu, rytmicznie, to ma się takie samo doznanie w okolicy łechtaczki, jak wtedy gdy partner suwa w tobie…
przynajmniej ja mam. Nie uświadamiałam sobie tego, jak bardzo są one połączone i że wręcz można się spuścić, pociągając je… Masturbowałam się tak, by najszybciej osiągnąć orgazm. Byłam naprawdę zdumiona, jakie to skomplikowane, oglądając potem nagranie wideo. Środkowym i serdecznym palcem lewej dłoni odciągam lewą wargę sromową, jednocześnie szybko muskając łechtaczkę koniuszkiem palca wskazującego. A mówiąc «szybko», mam na myśli naprawdę szybko. Na wideo widać, jak mój palec porusza się szybciej niż skrzydło kolibra,
ledwo dotykając łechtaczkę, mimo że sterczy ona cała napęczniała, różowa i niewiarygodnie długa – w ogóle nie wiedziałam, że wysuwa się aż tak mocno. Kładę opuszek mego lewego małego palca prosto na dziurce cewki moczowej, choć wcześniej nie uzmysławiałam sobie, że tak robię – po prostu miłe uczucie dawały mi okrężne ruchy palca wokół niej, bardzo bardzo lekkie – czułam od tego, jakbym chciała siusiu, choć nie chciałam. Palcem środkowym i wskazującym prawej ręki odciągam prawą wargę sromową, podczas gdy środkowy palec mam w pochwie, a mały palec bardzo
szybko pociera odbyt. Kiedy robię się coraz mocniej podekscytowana, coraz szerzej odciągam wargi sromowe, a mój prawy mały palec zaczyna się zagłębiać w odbytnicy, tylko trochę, ale za to bardzo szybko. Widać, jak z mojej pochwy wypływają soki, a raz po raz wsuwam do niej lewy mały palec, żeby go nawilżyć, i robię nim okrężne ruchy wokół cewki moczowej. Byłam zdumiona. Zawsze myślałam, że tylko pocieram się. Nigdy nie uzmysławiałam sobie, że w grę wchodzi całe to dotykanie, muskanie, wsuwanie palców i rozciąganie. Przerwa następuje wyłącznie w
chwili, gdy mam orgazm. Naprawdę szeroko rozkładam uda, rozwieram pochwę i wtedy odsuwam wszystkie palce, z wyjątkiem tego, który pociera łechtaczkę. Mocno ściskam uda i w tym momencie mam orgazm. Zawsze robię się od niego taka wilgotna. Na pierwszym filmie, który nakręciłam kamerą wideo, widać, jak leżę na boku z pod-giętymi kolanami i złączonymi nogami, a na udzie mam strużkę soków wypływającą z pochwy. Zawsze wiedziałam, że kobiety nie mają wytrysku tak jak mężczyźni… to znaczy nie mają wytrysku spermy. Ale nie mogłam uwierzyć, że tyle tych soków jest we mnie”.
Jakkolwiek kobiety nie mają wytrysku i mieć nie mogą, w taki sposób jak mężczyźni, to jednak gdy kobieta dochodzi do orgazmu, może – przy wysokim stopniu podniecenia – wydzielać obfite ilości płynu, nawet tyle, iż niektóre kobiety niepokoją się, że „zmoczyły się do łóżka”. Istnieją najróżniejsze teorie medyczne dotyczące pochodzenia tej wydzieliny. Niektórzy lekarze twierdzą, że pochodzi ona z gruczołu Bartholina, inni, że z gruczołu Skene’a. Wciąż nie są co do tego zgodni. Lecz w istocie to nie ma żadnego znaczenia, bo to wszystko są twoje gruczoły, a dla ciebie i twego ukochanego nie istnieje
nic bardziej podniecającego jak obfity wypływ płynu w momencie, gdy szczytujesz. Niektóre kobiety (jak np. Sandra) osiągają to naturalnie, zawsze gdy są podniecone. Inne osiągają to tylko sporadycznie, przy szczególnych okazjach – kiedy ukochany dotyka ją dokładnie tak, jak ona najbardziej lubi. Lecz prawie każda kobieta może to osiągnąć – szczególnie jeśli czuje się bardzo seksownie i jeśli ona lub jej partner potrafią odnaleźć to konkretne miejsce (potocznie, lecz nieprecyzyjnie zwane przestrzenią „G”), które stymuluje łechtaczkę od wewnątrz pochwy, jak też od
zewnątrz. Przyjemność wyrażania orgazmu poprzez uwalnianie obfitej ilości płynu prowadzi do większego zainteresowania tzw. „mokrym seksem”, czyli oddawaniem moczu dla rozkoszy seksualnej. Od czasu gdy przed kilku laty pierwszy raz otwarcie omawiałem ten temat, otrzymuję listy od nadzwyczaj wielu kobiet w najróżniejszym wieku; opisują one wolność i radość otwartego oddawania moczu podczas orgazmu albo po prostu siusiania na oczach ukochanego, jako elementu sztuki miłosnej. Oto co napisała do mnie 31letnia Jane, pomoc dentystyczna z
Austin w Teksasie: „Często, gdy osiągałam orgazm, troszkę moczyłam się w łóżko, tylko troszkę. Któregoś popołudnia poszłam do łóżka z Rodem, który bardzo a bardzo mi się podobał, i on tak mnie podniecił, że kiedy szczytowałam, zrobiłam siusiu, posiusiałam wszędzie, na jego penis, na jego jądra, na nogi, na łóżko. Zamiast się złościć, Rod uznał to za swoje najbardziej erotyczne przeżycie. Zawsze więc, kiedy to robiłam, był zachwycony. Właściwie okazywał rozczarowanie, gdy tego nie zrobiłam”. „Mokry seks” omówimy bardziej szczegółowo nieco później, lecz bez
wątpienia dla wielu kobiet ma on silne odniesienia do seksualnej wolności i swobody ekspresji własnego, ja”. Posłuchajmy June: „Kiedy nauczyłam się, że nie zawsze muszę kucać, by załatwić potrzebę… kiedy zrozumiałam, że mogę to robić w każdy sposób, który mi się podoba, a do tego w ten sposób mogę także wyrazić siebie seksualnie… zyskałam ogromnie dużo wiary w samą siebie. Doświadczyłam tego samego uczucia co wtedy, gdy pierwszy raz sama poszłam do baru, zamówiłam drinka, wypiłam go z przyjemnością, i mówiłam «nie, dziękuję», każdemu mężczyźnie, który podchodził do mnie
i pytał, czy szukam towarzystwa. Przeżyłam to samo doznanie, jakie miałam, pierwszy raz wychodząc z domu bez stanika. Oczywiście tego nie można robić cały czas, ale raz po raz każda kobieta powinna zrobić siusiu na stojąco, zmoczyć majtki, no bo, do licha, czemu nie?” Sandra, filmując pierwszy raz swoją masturbację, spostrzegła, jak wysoce skomplikowanej stymulacji potrzebuje dla podniecenia się do orgazmu. Pomogło to jej zrozumieć, jakiego rodzaju dotyku i pieszczot potrzebuje na drodze ku orgazmowi. Kiedy Burt, jej partner, zobaczył nakręcony przez nią film, także
zrozumiał, że powinien wiedzieć, kiedy i jak dotykać Sandrę, aby zapewnić jej najlepsze podniety erotyczne – innymi słowy, dowiedział się o manipulacji delikatnej, precyzyjnej i nigdy nie pozostawiającej Sandry (ani na sekundę) w stanie niecierpliwości seksualnej. Szczególna zaleta kamery wideo polega na tym, że umożliwia ona obejrzenie własnych reakcji seksualnych. W jedno popołudnie możesz, dzięki zarejestrowaniu takiej sesji na taśmie wideo, nauczyć się więcej niż przez całe życie lekcji seksu. W twoim ciele zachodzi wiele
intensywnych zmian fizycznych, kiedy robisz się seksualnie podniecona. Obserwuj na własnym filmie swoje reakcje i przekonaj się, czy możesz je dopasować do reakcji opisanych przez seksuologów, którzy w warunkach laboratoryjnych obserwowali kobiety w stanie podniecenia seksualnego. Faza podniecenia: Przy pierwszych podnietach seksualnych narasta tempo uderzeń twego serca. Połóż rękę na sercu i wyczuj to. Usztywniają się twoje brodawki i następuje nieznaczne powiększenie piersi. Niektóre kobiety nie odczuwają ich nabrzmiewania, ale inne stwierdzają: „Moje piersi wydają się większe i
bardziej napięte, a brodawki sterczą i stają się bardzo wrażliwe”. Warto zauważyć, że największego proporcjonalnie powiększenia piersi w trakcie wczesnego etapu podniecenia seksualnego doświadczają te kobiety, które normalnie uważają, że mają raczej małe piersi. Oto co powiedziała mi 21-letnia Zoe, studentka projektowania mody: „Mam bardzo, bardzo mały biust. Jestem płaska prawie jak chłopak. W ogóle nie muszę nosić stanika. Nawet nie mam ani jednego. Lecz kiedy się kocham z Paulem, moim chłopakiem, mam realne poczucie posiadania biustu. Czuję się jak kobieta. Chcę, by
dotykał moich brodawek i ściskał moje piersi, i przysięgam, że naprawdę robią się większe”. Charlene, 25letnia tancerka i modelka, przeszła zabieg powiększenia biustu do rozmiaru 105DD (wszczepienie silikonu), ale i ona stwierdza, że jej piersi robią się większe w trakcie podniecenia seksualnego. „Zawsze miałam sporą tuszę… mam bardzo duże brodawki… kiedy jestem podniecona, sterczą i robią się znowu miękkie dopiero po orgazmie. Moje piersi też zawsze obrzmiewają, czasem czuję, jakby miały eksplodować, no prawie, takie wydają się ogromne. Zawsze miałam bardzo
czułe piersi. Myślę, że większość kobiet odczuwa to samo. Zabawne w tym jest jednak to, że mężczyźni zawsze patrzą na biust, ale kiedy dochodzi do seksu, wydają się go ignorować. Ja mogłabym całe popołudnie mieć głaskane, łaskotane, masowane i ssane piersi, a jeszcze nie miałabym dość”. W fazie podniecenia niektóre kobiety lubią lekkie pocieranie i muskanie brodawek, podczas gdy inne lubią, gdy je pociągać, przyszczypywać, a nawet wykręcać. 33-letnia Marcia, pracująca naukowo w dziedzinie chemii, przyznała, że ją podnieca „maltretowanie” brodawek w trakcie
stosunku: „Lubię przygryzanie… mój chłopak przygryza moje brodawki i ten ostry ból naprawdę mnie podnieca. Czasami on używa zacisków – krokodyl-ków, które zapina mi na każdej z brodawek albo sześć lub siedem zacisków wokół otoczek. Sądzę, że po prostu lubię doznawać odrobinę bólu. Nie za dużo… nie można powiedzieć, że jestem masochistką, ale to zaostrza przeżycie, wiesz, jak sos Tabasco na hamburgerze… czasami lubię też, gdy on zaciska cztery lub pięć krokodylków wokół mojego odbytu, gdy się kochamy… pociąga je, kiedy jestem bliska orgazmu, a od tego
niezmiennie przeżywam jeszcze intensywniejszy orgazm”. Choć pomysł zaciskania krokodylków na brodawkach lub ciągnięcia ich oraz szczypania może do ciebie nie przemawiać, twoje „seksualne wideo” pokaże tobie i twemu kochankowi całkiem otwarcie, jaki sposób stymulacji piersi rzeczywiście lubisz. Czy lubisz ściskanie i masowanie? Czy lubisz łaskotanie i muskanie brodawek, czy delikatne ich pociąganie? Niezależnie od tego, czy twoje piersi zauważalnie nabrzmiewają, czy nie, częstokroć przekonasz się, że twoje
podniecenie seksualne zdradzi zaczerwienienie na twojej klatce piersiowej. Może też ono wystąpić na plecach lub udach. Zaczerwienienie powstaje wskutek przekrwienia naczyniowego – zastoju krwi w żyłach. Seksuolodzy Masters i Johnson nazwali je „rumieńcem seksualnym”. Rumieniec pojawi się nie tylko na twoim biuście. Kiedy będziesz jeszcze mocniej podniecona, twoja łechtaczka i wewnętrzne wargi sromowe zaczną nabrzmiewać i mogą nabrać bardziej czerwonej barwy. Zewnętrzne wargi sromowe cofną się, ułatwiając penisowi partnera dostęp do pochwy.
Jej wnętrze będzie coraz intensywniej zwilżane „sokami miłosnymi”. Omawiając nawilżenie pochwy, warto wspomnieć, że od wielu lat sporo kobiet pytało mnie o doświadczaną przez nie suchość pochwy – czy to z powodu choroby, stresu, czy po prostu w miarę przybywania lat. W dzisiejszych czasach każda szanująca się apteka powinna mieć w sprzedaży środki zwilżające pochwę; niektóre z nich są nadzwyczaj naturalne i neutralne. Możesz też użyć tego środka do seksu analnego. Sprawdź, masturbując się, kiedu
osiągasz ten etap „wilgotnego podniecenia” – ponieważ dopiero wtedy jesteś w pełni gotowa do przyjęcia wzwiedzionego penisa partnera w siebie. Posłuchajmy Sandry: „Jeden z moich problemów z seksem polega na tym, że Burt często ma ochotę się we mnie wepchnąć. Przeważnie jest już w środku, zanim jestem dostatecznie wilgotna, a to bywa przykre i zraża mnie. Oczywiście, w ogóle mnie nie podnieca. I problem w tym, że kiedy Burt jest aż tak ochoczy, osiąga orgazm, zanim ja nabiorę ochoty na seks, i już jest po wszystkim. To jest bardzo frustrujące, ale nie chcę go
krytykować… wszystko by opacznie zrozumiał i pewnie pokłócilibyśmy się i dąsali na siebie tygodniami”. Piękno twego filmu wideo polega rzecz jasna na tym, że możesz pokazać ukochanemu, jakiej pragniesz stymulacji, nie będąc zmuszona do jakichkolwiek lekceważących uwag o jego sprawności seksualnej. Z mojego doświadczenia wynika, iż bez względu na to, jak dojrzały i wyrozumiały jest mężczyzna, nigdy nie przyjmuje dobrze krytyki jego sztuki miłosnej. Trzeba nim raczej pokierować, a nie wystawiać mu cenzurki. Jednym ze sposobów prowadzących do
udoskonalenia jego techniki seksu jest spytanie go: „Pamiętasz te czasy, kiedy mnie całowałeś, głaskałeś i dotykałeś przez całe wieki, zanim wchodziłeś we mnie? To mnie tak mocno podniecało… musiałeś fantastycznie panować nad sobą, żeby się tak kochać”. Kochanek, który po takiej aluzji nie zrozumie, musi mieć watę zamiast mózgu. Dogadzając sobie, postaraj się na bieżąco komentować wszystko to, co robisz – a co ważniejsze – wszystko, co czujesz. Oto fragment komentarza Sandry. Leży na plecach na skórzanej
kanapie, teraz już kompletnie naga. Pobudzając się ręką, „przeszła” z fazy ekscytacji do fazy zwanej przez seksuologów fazą plateau. W jej trakcie pobudzenie stale narasta, aż do wystąpienia orgazmu. Piersi jeszcze bardziej obrzmiewają. W niektórych przypadkach odnotowuje się ich powiększenie o ponad jedną czwartą, jakkolwiek to obrzmiewanie jest mniej wyraźne u kobiet, które karmiły piersią. Otoczki, czyli różowawe kręgi wokół brodawek, także nabrzmiewają, wskutek czego wzwód brodawek staje się mniej widoczny. Łechtaczka, początkowo bardzo uwypuklona, cofa
się i niemal znika… co może powodować problemy, jeśli twój ukochany zadowala cię swymi palcami, a nie jest całkiem pewny co do dokładnej lokalizacji twej łechtaczki – to kolejny powód, dlaczego aż tak ważne jest pokazanie mu, jakie lubisz podniety. W fazie plateau rozluźniają się mięśnie pochwy, czyniąc ją dostatecznie dużą, by pomieściła penis ukochanego, a macica unosi się tak, by główka penisa mogła wniknąć gębiej. W tym miejscu Sandra wzięła dildo, które kupiła na sesję „blasku seksu”, i posmarowała je galaretką
nawilżającą. To był wibrator Rambo, opisywany jako: „dwadzieścia pięć centymetrów pulsującej erekcji; penis, który nigdy się nie zmęczy… z mnóstwem żyłek, jak prawdziwy”. Oto co mówi Sandra: „Kiedy zobaczyłam go w tym sklepie, nie mogłam się zdecydować na kupno. Nie z powodu ceny… wynosiła tylko niecałe trzydzieści dolarów, lecz z powodu samej jego wielkości. Jest o wiele większy niż penis Burta, więc myślałam, że nie będę w stanie pomieścić go w sobie… Teraz jednak czuję się bardzo seksownie, czuję, że naprawdę chcę go mieć w sobie, nawet jeśli jest za duży. Wysmarowałam go,
żeby był cały śliski i żebym mogła bez problemów… Jeśli robią go w takiej wielkości, to jakieś kobiety muszą go używać. Patrz, rozchylam wargi sromowe i wsuwam główkę dildo do mojej cipki, która też robi się bardzo śliska. Teraz leżę na wznak na kanapie z nogami rozsuniętym i rozwartą cipką. Widać wnętrze mojej pochwy, sam środek, a jest tak różowa, wilgotna i otwarta, jakby dosłownie błagała o seks, jakby dosłownie błagała, żeby mieć w sobie ogromny, potężny pal. Opuszkiem palca pocieram łechtaczkę, bardzo delikatnie, powolutku, łagodnie do dołu, a moja łechtaczka jest nadal
bardzo sztywha i stercząca. Teraz umieszczam główkę dildo tuż przy otworze cipki. Wydaje się potężne, wydaje się ogromne. Jestem pewna, że się nie zmieści. Jest dużo większe niż pal Burta, a Burtowi raczej niczego nie brakuje. Teraz próbuję wsunąć dildo… wpycham je. Moja cipka rozciąga się coraz bardziej, widać też, jak rozchylają się wargi sromowe. Patrz, och, jakie ono jest wielkie. Nie zmieści się. Jest o wiele za wielkie. Wysuwam je na zewnątrz, ale naprawdę chcę je mieć w sobie. Naprawdę chcę je mieć głęboko w sobie. Patrz, wsuwam je ponownie i wchodzi do środka. Już znikła cała
główka i zobacz, jak mocno rozchyliły się moje wargi sromowe, coś niewiarygodnego. Zamierzam wsunąć je jeszcze dalej, nie za szybko, troszkę boli, bo jest takie ogromne, ale to taki dobry ból, wierz mi. Wpycham je jeszcze mocniej, już do połowy, i naprawdę czuję te żyłki. Nie tak jak prawdziwy penis, bo jest takie twarde i nie ma tego dotyku prawdziwej skóry… ale wypełnia mnie całą. Jeszcze nigdy nie czułam się tak całkiem wypełniona. Wpycham je teraz maksymalnie głęboko. Widać już tylko ten czerwony uchwyt, wystający z mojej wygolonej, rozciągniętej cipki.
Wygląda niesamowicie, prawda? Popatrz na moje wargi sromowe, jakie są nabrzmiałe, kompletnie gołe i połyskujące od galaretki zwilżającej – a ten ogromny wibrator wypełnia moją cipkę, tak że ledwo mogę oddychać, taki jest wielki. Całe dwadzieścia pięć centymetrów mam w sobie, całe dwadzieścia pięć centymetrów długości i siedem i pół centymetra w obwodzie. Teraz wyciągam go na zewnątrz, wysuwam całego. Popatrz, moja cipka zachowuje doskonały okrąg, tak jak był we mnie. Teraz znowu wsuwam go do środka, tym razem jest łatwiej. Wsuwam do samego końca i włączam
wibrator. Och… nie masz pojęcia, co czuję… nie masz pojęcia. Och, nie wiem, czy to wytrzymam. Czuję mrowienie całej cipki, och, jakie mrowienie! Już nie muszę dotykać łechtaczki, całą cipkę mam jak pod prądem. Wpycham wibrator jeszcze głębiej, jest tuż przy szyjce macicy. Teraz odczuwam mrowienie całej macicy. Nie mogę w to uwierzyć. Naprawdę – nie mogę. Moja cipka zaczyna ściskać wibrator, mocniej, mocniej. Tak go ściska, prawie jakby chciała go wycisnąć na zewnątrz. O Boże, coś się ze mną dzieje… nie wiem co, ja…”
Na filmie wyraźnie widać, jak Sandra mocno ściska uda, odchyla się do przodu i zaczyna się trząść w orgazmie, który później opisała jako „mój najlepszy w życiu orgazm… nigdy nie miałam takiego… jakby mnie poniosła fala przypływu ciepłej melasy”. To był jej Orgazm. Niektórzy seksuolodzy twierdzą, że orgazm kobiecy jest przyjemniejszy i głębszy niż męski i że kobiety faktycznie tracą świadomość na kilka chwil, gdy szczytują. Jednak nie ma sposobu, by empirycznie dowieść, czy orgazm kobiecy jest rzeczywiście przyjemniejszy niż męski, i naprawdę
to nie ma żadnego znaczenia. I jedno, i drugie przeżycie jest jakże przyjemne i głęboko satysfakcjonujące, a kiedy mężczyzna i kobieta razem przeżywają orgazm, dzielenie się tą ekstazą wielce wzmaga rozkosz obojga. Kay, 24-letnia nauczycielka z Nowego Orleanu, ujęła to bardzo zwięźle: „Zawsze kiedy ręką pocieram penis Normana i jego sperma ląduje na moich palcach, przeżywam niemal tyle samo rozkoszy co o n, jakbym to ja sama szczytowała”. A John, 31-letni wykładowca z White Plains w stanie Nowy Jork,
powiedział: „Czasami palcem doprowadzam Helenę do orgazmu. Ona to uwielbia, i ja też. Nieraz bywam bliski orgazmu, gdy ona ma orgazm, w ogóle bez jakiegokolwiek dotykania mego penisa, a jakiś miesiąc temu miałem wytrysk na jej nogę, choć żadne z nas nawet jednym palcem nie tknęło mego penisa, od początku do końca. Po prostu poczułem w czubku penisa to zdumiewająco erotyczne mrowienie i po chwili pompowałem spermę, więcej spermy niż kiedykolwiek pamiętam”. Po orgazmie Sandra weszła w fazę odprężenia – czyli okres powrotu do stanu spoczynku. Długość fazy
odprężenia stanowi kolejną fundamentalną różnicę płciową między mężczyznami a kobietami – poniekąd nawet bardziej zdecydowaną niż różnica czasu potrzebnego mężczyźnie i kobiecie dla uzykania podniecenia seksualnego. Mężczyzna po orgazmie całkiem traci zapał do seksu. Dlatego tak wielu mężczyzn po najbardziej namiętnym stosunku może się gwałtownie „wyłączyć”, odwrócić i zasnąć. Natomiast kobieta może mieć następny orgazm niemal niezwłocznie – czasem w ogóle bez przerwy – a fizjologicznie rzecz ujmując, mogłaby mieć orgazm za orgazmem, aż będzie
kompletnie wyczerpana. Właśnie z tego powodu tak zdecydowanie zalecam, by kochające się pary miały przynajmniej jeden wibrator albo sztuczny penis w szufladzie nocnego stolika. Mężczyzna po prostu nie jest w stanie mieć jednego za drugim orgazmu. Kiedy już miał wytrysk, natura decyduje, że na razie wywiązał się ze swego zadania. Należy więc mu się dłuższy wypoczynek dla przygotowania się do następnego aktu zapładniania. Fakt, iż natura „upośledziła” mężczyzn, gdy chodzi o wielokrotne orgazmy, w niczym nie przeszkadza tobie je mieć, i w tym
właśnie miejscu wchodzi w grę wibrator: „dwadzieścia pięć centymetrów pulsującej erekcji; penis, który nigdy się nie zmęczy”. Jeśli potrafisz nakłonić mężczyznę twego życia do opanowania sztuki stymulowania ciebie nie tylko jego penisem, palcami i językiem, lecz także wibratorem – jeśli oboje potraficie się nauczyć zabawy wibratorem jako pomocą w radosnym życiu miłosnym, zawsze gotową do użycia i niezwykle praktyczną – wówczas ty także odkryjesz „druzgocącą” (i wyczerpującą) rozkosz wielokrotnych orgazmów.
Warto odnotować, że jeśli mężczyzna m a jakiś sposób, by dalej cię pobudzać po swoim orgazmie, z całą pewnością szybciej osiągnie następną erekcję, zwłaszcza jeśli i ty pobudzisz go wibratorem. Po twoim drugim czy trzecim orgazmie postaraj się pocierać trzon jego penisa boczną powierzchnią wibratora, spróbuj też wokół jąder, a potem sprawdź, jak głęboko potrafisz wsunąć wibrator między jego pośladki. Jeśli po tym partner nie zdoła osiągnąć następnego wzwodu, to naprawdę potrzebuje trochę snu. Nic nie szkodzi, możesz znowu spróbować rano. Sandra nigdy nie przeżyła
wielokrotnego orgazmu przed sesją wideofilmowania „blasku seksu”. Za to po niej odkryła szczyty ekstazy erotycznej, której w ogóle nie uważała za możliwą. „Ponad godzinę szczytowałam, szczytowałam, szczytowałam. Chciałam przerwać, ale potem już nie chciałam, bynajmniej. Chciałam mieć te orgazmy aż do utraty przytomności, aż do śmierci. Im bardziej robiłam się podniecona, tym bardziej tego chciałam. Byłam pełna siebie. Czułam, że jestem zdolna do wszystkiego, mogę spółkować z każdym. Czułam się prawie jak nowo narodzona albo jak we śnie, jednym z tych, w których
wydaje się ci, że możesz zrobić, cokolwiek zapragniesz. I czułam się tak bardzo kobieco. Czułam się jak kobieta. To było w tym najbardziej podniecające. Byłam kobietą z piersiami i brodawkami, z cipką i łechtaczką – mogłam dać sobie taką rozkosz, o jakiej większość ludzi nawet nie marzy”. Po pierwszym orgazmie Sandra chwilę odpoczywała, a potem zaczęła stopniowo wodzić wibratorem między wargami sromowymi. „Najpierw to była tylko zabawa… nawet nie był włączony. Ale potem włączyłam go i pozwoliłam, by delikatnie brzęczał między moimi udami. W ogóle go nie
wciskałam. Już po chwilce moja łechtaczka zaczęła na nowo pęcznieć… moje wargi sromowe były obolałe od tego mocnego odciągania palcami, ale nie bolały aż tak bardzo. Naprawdę miałam ochotę drugi raz poczuć wibrator w sobie, taki długi, taki gruby. Uwielbiałam, kiedy mnie tak wypełniał. „Patrz – teraz wsuwam go znowu do środka. Spójrz na moją twarz! Jak kotka, która dostała śmietankę! To na pewno jest «blask seksu», bo co innego? Tym razem robię wszystko o wiele wolniej, ale wpycham go bardzo głęboko i trzymam tam, a potem wysuwam i na chwilę pauzuję, zanim
wsunę go znowu do środka. Ale nogi trzymam o wiele bliżej jedna drugiej… nie jestem tak szeroko rozwarta”. Sandra celowo zaciskała mięśnie pochwy najmocniej jak potrafiła na trzonie wibratora. Bo to jest tajemnica osiągnięcia drugiego, trzeciego, czwartego i jeszcze większej liczby orgazmów, jednego po drugim – wypełnienie pochwy przez duży przedmiot (prawdziwy penis, jeśli ukochany ma nadal wzwód), z jednoczesnym maksymalnym zwarciem ud. Podczas stosunku można temu pomóc, gdy twój partner, wsunąwszy penis do twej pochwy,
swymi kolanami ściśnie cię po bokach, żeby cię nie kusiło rozwierać ud. Złączenie nóg powoduje, że w tej pozycji możesz znacznie intensywniej zaciskać mięśnie na przedmiocie znajdującym się w twej pochwie, czy to jest penis, wibrator, czy ogórek w prezerwatywie. Zacznij te skurcze w okolicy krocza, czyli obszarze między pochwą a odbytem, a następnie przekonaj się, czy możesz rytmicznie „falować” skurczami aż do macicy. Jeśli zgrasz je w czasie z wolnym wsuwaniem i wysuwaniem penisa lub wibratora, przekonasz się, że gwałtownie zrobisz się bardzo mocno pobudzona i że jesteś całkiem blisko
przeżycia drugiego orgazmu. Faktycznie kontynuujesz wywoływanie tych samych skurczy mięśniowych, których doświadczałaś podczas pierwszego orgazmu… Jednak rytmicznie i w sposób kontrolowany. Niektóre kobiety potrzebują dodatkowej stymulacji, np. muskania łechtaczki. Sandra posłużyła się małym, miękkim pędzelkiem do makijażu, którym bardzo szybko i lekko muskała łechtaczkę po obu bokach oraz na szczycie. „Kiedy zmierzam ku drugiemu lub trzeciemu orgazmowi, nie lubię zbyt mocnego
pocierania. Od tego podskakuję tak samo jak podczas pierwszego orgazmu, a moja cipka jest już zbyt czuła na coś tak szorstkiego. Podskakuję, ale nie jest to specjalnie miłe”. Obejrzenie filmu wideo z jej sesji „blasku seksu” nauczyło Sandrę konkretnie (i bardzo pożytecznie) tego, że może osiągnąć orgazm o wiele szybciej, jeśli penis jej ukochanego (w tym przypadku wibrator Rambo) podczas suwów w pochwie skierowany jest pod lekkim kątem do góry, tak by żołądź mocniej przylegała do przedniej ścianki niż tylnej. To oczywiście daje w efekcie
pobudzanie łechtaczki od wewnątrz pochwy. Widoczna część łechtaczki (żołądź) jest tylko wierzchołkiem mocno zagłębionego narządu, który u niektórych kobiet może mieć dwa i pół centymetra długości, a nawet więcej. Wielkość łechtaczki jest znacznie zróżnicowana u kobiet. „Normalnie, gdy kochaliśmy się z Burtem, nie zauważałam żadnej różnicy czasu niezbędnego mi dla osiągnięcia orgazmu – powiedziała Sandra. – Kiedy jednak mogłam to robić we własnym tempie, a także spróbować pod różnymi kątami i z różną szybkością, przekonałam się, co naprawdę mnie podnieca i
podtrzymuje to podniecenie. Czasami podczas stosunku Burt zmieniał pozycję i ta nowa pozycja nie była aż tak podniecająca jak poprzednia, więc oczywiście potrzebowałam jeszcze więcej czasu, by osiągnąć orgazm. Zawsze istniała możliwość, że Burt będzie szczytował pierwszy. Najbardziej lubię, kiedy leżę płasko na brzuchu na łóżku albo na kanapie, z szeroko rozsuniętymi nogami, a Burt od tyłu wsuwa się we mnie. Ponieważ on klęczy, jego pal wsuwa się pod najlepszym dla mnie kątem i do tego czuję, jak jego jądra uderzają o moje wargi sromowe, a to jest wielka podnieta”.
Poprosiłem Sandrę, by opowiedziała mi jakąś swą fantazję seksualną o Burcie, której dotąd nie śmiała mu przedstawić. Bez jakiegokolwiek wahania powiedziała: „Jestem związana – to jest moja fantazja. Jestem przywiązana do łóżka jedwabnymi szalami albo przypięta kajdankami czy czymś takim, a Burt robi ze mną, co tylko chce, przelatuje mnie, jak tylko chce, robi palcówki, wymierza klapsy, wszystko – a ja nie mogę się uwolnić. Ta jest moja wielka, wielka fantazja”. A jaka fantazja ją podnieca, ale wcale nie jest pewna, czy chciałaby ją faktycznie wypróbować?
I w tym przypadku Sandra nie zawahała się: „Pójście do łóżka z dwoma facetami”. Sandra ukończyła swą pierwszą sesję „blasku seksu” z nową, zadbaną aparycją, swobodniejszym podejściem do własnych doznań seksualnych, pozytywną dumą z osiągania jednego orgazmu po drugim oraz bardzo szczegółowym i wnikliwym zrozumieniem, jak może szybko uzyskać pobudzenie. Dysponowała też niezwykle erotycznym nagraniem wideo, które pokazała Burtowi zaraz tego samego dnia wieczorem. Komentarz Burta? „To było tak
podniecające, że poprosiłem Sandrę o następny film. A poza tym mnóstwo się nauczyłem. Naprawdę. Nigdy nie uświadamiałem sobie, że kobiece narządy płciowe aż tak bardzo się zmieniają podczas stosunku, i nigdy nie uświadamiałem sobie, jak wielka różnica może wynikać z bardzo małej zmiany pozycji, intensywności pocałunku albo dotyku. To było tak, jakby ktoś udzielił mi lekcji prowadzenia samochodu na zaawansowanym poziomie. Zawsze myślałeś, że świetnie prowadzisz, aż tu nagle ktoś ci pokazuje, że jesteś ledwie początkującym”.
Oczywiście to jest ogromna zaleta korzystania z wideo. Jeden partner może pokazać i wytłumaczyć drugiemu, co czuje – w czasie gdy faktycznie nie uprawiają miłości. Często oglądanie nagrania prowadzi do seksu, i to dość szybko! Lecz oboje możecie obejrzeć zapis na taśmie wiele razy i zacząć rozumieć własne potrzeby oraz ulubione sposoby rozbudzania się. Na marginesie – kilka słów o wielokrotnych orgazmach. Seksuolodzy Masters i Johnson w eksperymentach laboratoryjnych wykazali, że kobieta w każdym wieku jest zdolna do przeżywania
wielokrotnego orgazmu – de facto, w przeciwieństwie do mężczyzn, u których zdolność do powtórnych wytrysków gwałtownie maleje wraz z postępującym wiekiem, starsze kobiety często przezywają wielokrotne orgazmy (nawet do pięćdziesięciu, jak w jednym przypadku). Jednak jeśli nie masz ich i nie możesz mieć, nie przejmuj się. Każdy akt miłosny jest podniecający i satysfakcjonujący na swój sposób, a ja nie jestem zwolennikiem stawiania seksu na tej samej płaszczyźnie co konkurs zjadania pączków. Jeden dobry pączek wystarczy każdemu.
To wcale nie oznacza, że nie możesz eksperymentować i spróbować mieć wielokrotne orgazmy. Kto wie, może zaskoczysz siebie, i swe ciało także. Kontynuując nasz „blask seksu”, popatrzmy teraz na te szalone i seksowne rzeczy, o których zawsze fantazjowałaś, ale zapewne nigdy nie odważyłaś się wypróbować.
6 Skończ z panią „Nie”
Istota pełnego blasku w seksie polega na nauczeniu się dumy z samej siebie. Dumy z własnego wyglądu, dumy z własnej atrakcyjności, dumy z własnej osobowości seksualnej. Wszystkie te zwyczajne kobiety, z których
życzliwej pomocy korzystałem przez całe lata, pisząc moje książki, to nie są nimfomanki ani dziwaczki zbzikowane na punkcie seksu. Jeśli mogłabyś poznać je osobiście, tak jak ja, przekonałabyś się, że wyglądają dokładnie tak, jak ty czy ja, i mówią to samo, co ty czy ja. W relacjach zamieszczonych na tych stronach znajdziesz kobiety olśniewająco piękne, jak też takie, które można opisać jedynie jako niespecjalnie piękne – w konwencjonalnym sensie piękna. Znajdziesz kobiety szczuplutkie i kobiety pulchne. Znajdziesz blondynki, brunetki i rudowłose. Znajdziesz kobiety
wszelkich ras, w różnym wieku i o odmiennym pochodzeniu społecznym. Łączy je wspólne, silne pragnienie przeżywania radosnego i dającego zaspokojenie życia seksualnego. Zmęczyła je własna nieśmiałość i opory. Zmęczyła je rutyna ich sztuki miłosnej. Chcą poczuć ten niewiarygodnie erotyczny poryw robienia czegoś naprawdę śmiałego. Odnajdując swą dumę, odnajdując swój blask seksu, są one w stanie wziąć swe życie miłosne we własne ręce i przeżyć to, co chcą przeżywać. Warto posłuchać niektórych stwierdzeń: „Wydawało mi się że
choćby za milion lat nie zrobię czegoś takiego!” „Zawsze myślałam, że to coś absolutnie odpychającego, totalnie odpychającego. Ale otworzyłeś mi oczy i pokazałeś mi, że wszystko, co daje radość dwojgu ludziom, o ile oboje mają na to ochotę i o ile nie sprawia im to krzywdy, nigdy nie może być odpychające. Teraz patrzę wstecz na swoje stare «ja» i myślę sobie, że musiałam być okrutnie pruderyjna”. Szczerze ekscytujące jest spojrzeć w oczy kobiety, która wreszcie zaczęła pojmować, że jest bardzo seksowna i że może każdego mężczyznę w łóżku doprowadzić do szaleństwa – albo do
jeszcze większego szaleństwa, jeśli akurat tego chce. Tak, nawet kobiety, które zawsze miały głębokie zahamowania z powodu swego wyglądu zewnętrznego. Tusza jest zdecydowanie najpowszechniejszym czynnikiem stwarzającym opory. „Nie lubię się rozbierać na jego oczach”. „Wydaje mi się, że wyglądam jak słonica”. „Nienawidzę mego ciała… wciąż jestem na diecie i jakoś nigdy nie mogę schudnąć. Jak mam szaleć w łóżku, kiedy ważę osiemdziesiąt kilogramów? No cóż, pamiętacie Margie –
czytałyście już o niej w tej książce? Przeżywała rozkosz w łóżku, mimo swej tuszy. Zawsze byłem gorącym zwolennikiem zrównoważenia odżywiania i rozsądnego wysiłku fizycznego. Jednak jestem zdecydowanie przeciwny wszelkim skomercjalizowanym dietom, które obiecują: „Zobaczysz, że waga ci spadnie już po siedmiu dniach, a jak nie, to zwracamy pieniądze!” Zachowaj swe pieniądze i uznaj fakt, że większość kobiet ma problemy z nadwagą, bo łączą się one z innymi problemami: nudą, stresem, brakiem szczęścia i własnym przekonaniem o
niskiej wartości. Kłopot w tym, że te kobiety przejadają się, aby uwolnić się od swych problemów, a problemów im wówczas przybywa. Wcale nie jest łatwo kobiecie z ochotą szaleć w łóżku, kiedy ma o sobie niskie mniemanie. Jednak jakoś trzeba to błędne koło przerwać. Nie można do końca życia mieć złego samopoczucia i przejadać się, żeby się lepiej czuć, a potem czuć się jeszcze gorzej. Dieta nie rozwiązuje żadnego z takich problemów. Na ogół «komercyjne» diety są rygorystyczne i prowadzą do depresji, w dziewięciu zaś
przypadkach na dziesięć z powrotem przybierasz na wadze nie tylko tyle, ile schudłaś, ale jeszcze więcej. Do diety zachęca cię cały ten przemysł, który za miliony dolarów sprzedaje plany diety, podręczniki dietetyki i tzw. żywność dietetyczną. A oczywista prawda jest taka: im wcale nie zależy, żebyś straciła te kilogramy. Ty ich w ogóle nie interesujesz, im zależy tylko na tym, byś wciąż była ich klientką, która dąży do „ekstrafigury” z marzeń. Spójrz na swoje życie pod zupełnie innym kątem. Zapomnij o swej wadze, swych wymiarach i tym, że nigdy nie możesz się zmieścić w rzeczy, które
chcesz nosić. Zdrowe i pozbawione zahamowań podejście do seksu ogromnie pomaga pokonać inne problemy w twym życiu. A do seksownego samopoczucia prowadzi cię seksowne działanie. Seksowne działanie zaczyna się od języka seksu. Niektóre osoby okazują zdumienie: jak ci mężczyźni i kobiety, którzy bez zażenowania wypowiadają się i piszą o swym życiu miłosnym, mogą używać takich słów, jak „przelatywać”, „cipka” i „pal”. Faktycznie zaś większość z nich jest zażenowana, na początku. Jednak posługiwanie się zwykłymi, oczywistymi słowami, które każdy
rozumie, stanowi pierwszy krok do demistyfikacji seksu i zyskania aparatu werbalnego dla doprowadzenia ukochanego do szaleństwa w łóżku. Kiedy przywykniesz do tych słów, zdumiejesz się, o ile łatwiej jest przywyknąć do czynów. Nakręć taśmę wideo z sesji „blasku seksu”. Nie żałuj czasu, pieść się do woli. I obiecaj sobie, że w miarę możności najczęściej – jeśli się da, to codziennie – zrobisz coś seksownego. Z góry ciesz się na ten moment, który poświęcisz sobie. Rób to samotnie albo z partnerem – to jest bez znaczenia. Postaraj się jednak zrobić pewne
rzeczy, wobec których zawsze miałaś jakieś opory. Posłuchajmy 33-letniej Grety, urzędniczki bankowej z Orlando na Florydzie: „Jako młoda dziewczyna byłam szczupła, ale w szkole średniej znacznie się roztyłam – dokładnie wtedy, gdy moje przyjaciółki wyglądały smukło i pięknie. Miałam tylko jednego chłopca, Clinta – nie, nie Clinta Eastwooda! – mniej więcej tej samej postury co ja. Trochę się całowaliśmy, ale nigdy nie doszło do seksu. W samej rzeczy nie uprawiałam miłości, dopóki nie skończyłam dwudziestu czterech lat. Czy możecie sobie wyobrazić bycie
dziewicą do dwudziestego czwartego roku życia? Niektóre moje przyjaciółki sypiały z chłopakami, mając jedenaście lat. W każdym razie przeczytałam jedną z twoich książek, w której mnóstwo pisałeś na temat własnej samooceny, szacunku do samej siebie i dumy z samej siebie, jaką się po prostu jest. To mi utkwiło w głowie. Zgodnie z twoją radą zrobiłam jedno: rozebrałam się do naga przed lustrem i przyjrzałam sobie. Zawsze wyobrażałam sobie, że takie rzeczy są tylko dla szczupłych osób – ale przyznaję ci rację. Starałam się dostrzec moje plusy. Choć jestem
gruba, mam piękną twarz i gęste, lokowane, brązowe włosy. Mam wielkie piersi, ale sprężyste i ładnie krągłe. Mam brzuszek, no jasne, i wielkie siedzenie –wielkie, ale w porównaniu z czym? Przyznaję ci rację: mi się podobało. Właściwie przed tym lustrem uznałam, że cała wyglądam niczego sobie. Wykonałam całą procedurę samooceny, przed tym lustrem, z książką na podłodze obok mnie. Szeroko rozsunęłam nogi, palcami rozchyliłam wargi sromowe i pierwszy raz w życiu dotykałam się tak otwarcie. Kiedy dawniej się
masturbowałam, może dwa do trzech razy na miesiąc, zawsze mocno ściskałam uda, i nie zawsze miałam orgazm. Ale teraz dysponowałam książką, w której piszesz, jak dotykać łechtaczkę, jak wsuwać palce do pochwy, a nawet między pośladki. Nie mogłam w to uwierzyć. Myślałam, że takie rzeczy są zbyt wulgarne!” Tamtego wieczoru, pierwszy raz w życiu, Greta masturbowała się palcami i osiągnęła orgazm. „Wcześniej miewałam orgazmy, ale w ogóle nie przypominały tego. Ach, nie macie pojęcia, jak czułam się seksownie! Nie macie pojęcia, jakie to było wspaniałe uczucie! Oczywiście
nazajutrz rano poszłam do banku – stara, baliowata ja, w mojej brązowej koszulce polo z elastycznego nylonu i w spódnicy wielkości wojskowego namiotu. Wiedziałam, że pod względem wyglądu zewnętrznego wcale się nie zmieniłam, ale c o ś we mnie się zmieniło – a sprawił to fakt, że postanowiłam pogłębić swą wiedzę o seksie i o tym niewiarygodnym orgazmie, jaki przeżyłam. Powiem ci, o co chodziło: szczytując, czułam się pięknie. A potem pomyślałam sobie, no dobrze, jeśli czuję, że to jest piękne, muszę być piękna. I wiesz, co mi się przytrafiło, jak tylko rano weszłam do banku
tamtego dnia? Strażnik powiedział: «Ale pani dziś jest promienna». W tym czasie w życiu Grety nie było mężczyzny, ale zasugerowałem jej, żeby przestała się tym przejmować i skoncentrowała się na tych rozkoszach seksu, którymi sama może się obdarzać. Do tej pory bowiem Greta uważała, że masturbacja w najlepszym wypadku jest odrażająca, a w najgorszym jest grzechem śmiertelnym. Uważała ponadto samozaspokajanie za przyznanie się do porażki – przyznanie, że nie jest dostatecznie atrakcyjna, by znaleźć sobie mężczyznę.
Wszystko to, rzecz jasna, jest kompletnym nonsensem. Samozaspokajanie jest radosne, ekscytujące i absolutnie nieszkodliwie. Pomaga skoncentrować własne myśli seksualne na sobie i na własnych pragnieniach, a także zapewnia bardzo precyzyjne rozeznanie własnych potrzeb fizycznych. Gretę z czasem tak bardzo cieszyło samozaspokajanie, że robiła to co dzień wieczorem, a czasami także rano. Za pośrednictwem firmy wysyłkowej zabawek seksualnych kupiła sobie najpierw jeden, a potem drugi wibrator, żeby zaspokajać się jednym
w pochwie, a drugim w odbycie. „Nadal tęskniłam do mężczyzny, który by się ze mną kochał, i nic nie mogło tego wyeliminować. Wypróbowałam jednak najróżniejsze sytuacje i miejsca do masturbacji. Kupiłam też sobie seksowną czarną bieliznę – podwiązki, pończochy, trójkąciki łonowe. Kupiłam jeden trójkącik łonowy z otworem na środku, przez który można wsunąć wibrator do pochwy, bez zdejmowania trójkącika z siebie. Zalecałeś mi taki seks za każdym razem, gdy poczuję ochotę na batonik. No więc, nie do końca mi się to udało.
Myślę, że całkiem starłabym sobie cipkę, gdybym się do tego zastosowała! Ale to świetny pomysł, mnóstwo zabawy, i faktycznie zaczęłam trochę tracić wagę. Nie w oczach, ale moja twarz zrobiła się trochę mniej pucołowata i zgubiłam kilka centymetrów w biodrach. Co ciekawe, nie stosowałam żadnej wyszukanej diety. Po prostu zaczęłam się czuć nieco mniej zestresowana, nieco mniej beznadziejnie. Całkiem niespodziewanie poznałam Alana. Zupełnie nieoczekiwanie. Przyszedł do banku, żeby pobrać pieniądze z karty kredytowej, a to trochę trwało, bo komputery nie działały. Zaczął
rozmawiać ze mną i powiedział mi, że pracuje w jednym z wielkich hoteli sieci OBT (Orange Blossom Trail). Był od niedawna w Orlando i spytał, czy znam jakąś dobrą restaurację. I ani się spostrzegłam, a zaprosił mnie na kolację. Spędziliśmy wieczór jak z marzeń. Alan był przyjacielski, dowcipny, ale nie narzucał się zanadto. Zawsze kiedy poprzednio spotykałam się z mężczyzną, miałam uczucie, że on mnie ledwie toleruje, bo jestem gruba. A Alan prawił mi mnóstwo komplementów i nie robił żadnych uwag na temat mojej tuszy. Przedtem miewałam takie uczucie, że jestem
szczupłą osobą uwięzioną w grubym ciele. Teraz poczułam się sobą. Alan odwiózł mnie do domu i zaprosił na następny wieczór. W samochodzie pocałował mnie i powiedział: «Przez całe lata nie poznałem tak atrakcyjnej dziewczyny jak ty. Jesteś promienna»„. Następnego dnia wieczorem Greta spotkała się z Alanem, który zaprosił ją do siebie, do jego pokoju w hotelu. „Na ułamek sekundy wpadłam w panikę. Pomyślałam o seksie: sama ze sobą to potrafię, ale czy potrafię z prawdziwym mężczyzną?
Niepotrzebnie się martwiłam. Alan już miał przygotowaną butelkę różowego szampana w wiaderku z lodem, wyobrażasz sobie? Wziął mnie w ramiona i pocałował, a kiedy zaczęliśmy się całować, długo, długo nie mogłam zaczerpnąć powietrza. Alan całował i pieścił mnie, palcami przeczesywał moje włosy. Muszę przyznać, że czułam się jak w niebie. Miałam na sobie prostą, czerwoną sukienkę, zapinaną na guziki od góry do dołu. Alan rozpinał je, jeden po drugim, a potem zsunął suknię z mych ramion. Chyba nie wierzył własnym oczom: ubrana byłam w czerwony koronkowy
biustonosz, a do kompletu czerwony pasek do pończoch i pończochy, ale nie miałam na sobie majtek. Przytuliłam się do niego i rozpięłam mu koszulę. Czułam jego pal przez spodnie, sterczał do góry, jak rakieta Apollo. Zdjęłam mu koszulę i zobaczyłam piękny, muskularny i opalony tors. Alan był słusznej postury, jak ja, ale pływał i trenował, więc ciało miał w doskonałej formie. Sięgnął do tyłu i rozpiął mi stanik, zdjął go, obiema rękoma chwycił moje piersi i dotykał brodawek. Pomyślałam: chyba nie dostanę orgazmu tu i w tej chwili! Miałam niewiarygodnie sztywne brodawki, a
zrobiły się jeszcze sztywniejsze, bo Alan zanurzył koniuszki palców w tym szampanie i dotykał obu brodawek, najpierw jednej, potem drugiej, a później unosił każdą pierś do swych ust i zlizywał z nich szampana, a potem także je ssał. Zdjęłam mu spodnie. Jego pal wychylał się z rozporka szortów. Zatkało mnie na ten widok. Był taki wielki, naprawdę wielki, miał ciemną, prawie purpurową główkę. Do tego zauważyłam, że jest wilgotny – z otworka wydostała się mała kropelka. W tym momencie byłam tak przerażona, że nie wiedziałam, czy go dotknąć, czy nie. Ale zaraz
przypomniałam sobie, co pisałeś w książce. Przypomniałam sobie, co napisałeś: żeby robić to, na co się ma ochotę, i wcale się tego nie wstydzić. Uklęknęłam na dywanie przed Alanem, ściągnęłam mu spodnie i szorty, żeby mógł wydostać stopy. Wtedy chwyciłam w rękę ten potężny, gruby pal i zaczęłam go całować i lizać. Smakował dziwnie: słonawosłodkawo, jak jakiś tropikalny owoc, ale wyśmienicie. To był jeden z tych smaków, którego nie daje się opisać, ale od którego można się uzależnić. Przycisnęłam moje wymalowane czerwoną szminką usta mocno do
główki penisa, a potem otworzyłam usta i wzięłam go prosto w nie i ssałam. Alan przeczesywał mi włosy i tak jakoś jęczał. Wyjęłam pal z ust i spytałam Alana, czy wszystko w porządku, czy nie sprawiam mu bólu. A on na to: «Nie przerywaj. Przerwij. Musisz przerwać, bo będę miał wytrysk, zanim w ogóle zaczniemy». Poszliśmy do łóżka. Nie zdjęłam pończoch, pasa ani nawet szpilek na wysokich obcasach. Wiedziałam, że się podobają Alanowi. Położyłam się na wznak, a on całował moje usta, szyję, ramiona i piersi. Uwielbiał je. Uwielbiał ssać brodawki. Unosił głowę,
aż cała brodawka była między jego wargami i moja pierś też była uniesiona, a brodawka naciągnięta. Pieścił moje uda po bokach, a potem jego palce zabłądziły między moje nogi. Serce waliło mi tak głośno, że byłam pewna, iż Alan też musi je słyszeć. Szeroko rozsunęłam nogi i palcami rozchylałam dla niego wargi sromowe. Poczułam wtedy, jaka jestem wilgotna. Alan opuścił głowę i liznął mój srom od odbytu aż do łechtaczki – jednym długim, gładkim liźnięciem. Pierwszy raz mężczyzna tak mnie lizał. Z podekscytowania prawie mdlałam.
Chciałam, żeby mnie znowu liznął, ale też desperacko pragnęłam, żeby włożył we mnie ten swój pal. Alan przysiadł na mnie, a ja sięgnęłam między swe nogi, chwyciłam wspaniale sztywny, potężny pal i pomogłam mu włożyć go we mnie. Alan pochylił się do przodu i jego pal wszedł prosto do środka, a nasze włoski łonowe splątały się razem – po raz pierwszy w moim życiu mężczyzna wszedł we mnie. Muszę przyznać, że jest to cudowne. Ujeżdżał mnie tak «siłowo» – wiesz, tak rytmicznie. Za każdym razem, gdy wysuwał się trochę na zewnątrz, prawie błagałam go, by z powrotem wsunął się we mnie, a on wsuwał, a dla
mnie to było aż za dużo, ale on znowu się wysuwał, i znowu chciałam go w sobie, musiałam mieć go w sobie. Alan suwał tak rytmicznie, że moje piersi podrygiwały w górę i w dół, w górę i w dół, a on to uwielbiał, naprawdę uwielbiał. Zatopił palce w moich piersiach i ściskał brodawki. Odwróciłam się na czworaki, jak pies, wystawiłam pupę do góry, a Alan przeleciał mnie od tyłu. Kiedy wsunął się we mnie ponownie, nie chciałam wierzyć, że jest aż tak głęboko, jeszcze głębiej niż przedtem. Zaczął suwać coraz szybciej – jak dla mnie za szybko, ale nie chciałam mu tego
powiedzieć, nie wtedy. To był mój pierwszy raz w życiu. Alan przelatywał mnie mocniej i szybciej. Moje piersi podrygiwały i kołysały się. Czułam między nogami narastający orgazm… ale Alan już nie potrafił się dłużej powstrzymać. Mocno ścisnął moje pośladki i poczułam, jak jego nasienie strzela we mnie. Naprawdę poczułam – choć nigdy nie myślałam, że to poczuję! Alan nie wiedział, że byłam dziewicą, dopóki mu nie powiedziałam, o wiele później. Nawet wtedy trudno mu było w to uwierzyć, bo aż tyle wiedziałam o seksie. Kiedy mu powiedziałam, że to wszystko wiem z książki, tylko się
roześmiał. Związek z Alanem był bardzo udany. Trwał prawie trzy lata. Potem Alana skierowano do innego hotelu w Tampa i wszystko między nami się skończyło. Rozstaliśmy się w przyjaźni, a tamtej pierwszej nocy nigdy nie zapomnę. Teraz żyję z Marcusem, jest inżynierem-elektronikiem, pracuje w Cocoa Beach. Mówi, że jestem najbardziej seksowną istotą w jego życiu. Najbardziej lubi, gdy siadam na nim i ssę jego penis, a potrafię go wziąć całego do ust, aż po jądra, a kiedy ma wytrysk, opadam pupą na jego twarz i prawie go duszę! Marcus mówi, że to byłaby piękna śmierć, z
ustami pełnymi ciepłej, wilgotnej cipki. Nigdy nie pomyślałam, ze kiedyś będę taka jak teraz. Spójrz na mnie, dziś ważę nieco powyżej siedemdziesięciu trzech kilogramów i jestem taka szczęśliwa, że nie umiem tego wyrazić. Jem to, co lubię, ale staram się zachować zdrowy rozsądek, idę spacerkiem zawsze, gdy mogę, zamiast pojechać samochodem, i jak tylko dysponuję czasem, to pływam. Wciąż uważam za swój największy triumf to, że przestałam się przejadać. Kiedy tylko poczuję ochotę, by coś zjeść między posiłkami, robię to, co robiłam, kiedy pierwszy
raz czytałam twoją książkę – zaszywam się gdzieś, ściągam majtki (jeśli mam je na sobie) i się masturbuję. Zawsze mam po tym lepsze samopoczucie – i nie tylko to: w tym nie ma żadnych kalorii!” Grecie udało się zebrać na odwagę i uwierzyć we własny seksualizm – okazać dumę z siebie, takiej jaka jest, a nie takiej, jaką kazało jej być jakiś czasopismo dietetyków. Przyznała, że była „absolutnie przerażona”, spotykając się z Alanem na pierwszej randce. Wręcz tak przerażona, że nawet nie pamięta, dokąd zabrał ją na kolację. Pamięta jednak (w coraz to większym blasku) tę noc, kiedy
zyskała szacunek dla samej siebie i straciła dziewictwo z mężczyzną, który szczerze uważał ją za atrakcyjną (bo taka jest). Teraz przypatrzmy się różnym kobietom, które wszystkie mają silne bodźce seksualne, a jednak zbyt wielkie opory nie pozwalają im wprowadzić tych seksualnych bodźców do związku z mężczyzną. W niektórych przypadkach kobieta jest po prostu zbyt nieśmiała, aby wyrazić swe pragnienia. W innych przypadkach martwi się (i często słusznie), że partner może przybrać postawę obronną albo pomyśleć, że ona jest nimfomanką lub że ma
zboczone upodobania seksualne. Jednak we wszystkich przypadkach tym kobietom brakowało seksualnej pewności siebie… tego wewnętrznego blasku, który uczyliśmy się w sobie rozwijać… tej siły, która pochodzi ze zrozumienia własnego ciała i własnych pragnień seksualnych. Trzeba być z nich dumną, zamiast się nimi niepokoić. Choćby twoje sekretne popędy seksualne wydawały ci się nie wiem jak szalone, zwyczajnie nie istnieje coś takiego jak akt seksualny, który jest „zły” albo „zboczony”, tak długo jak długo ten akt seksualny odbywa się przy entuzjastycznej zgodzie
zainteresowanych i nie powoduje jakichkolwiek krzywd czy szkód. De facto o wiele większą szkodę przynosi związkowi seksualnemu to, że któreś z partnerów ma pragnienia seksualne, ale z powodu własnych zahamowań ich nie wyjawia – podczas gdy te pragnienia seksualne mogłyby dać temu związkowi wiele więcej dodatkowej ekscytacji. Jeśli skorzystasz z sesji „blasku seksu” lub podobnego programu samopoznania, aby dojść do ładu z twymi pragnieniami fizycznymi, a następnie zbierzesz się na odwagę, by je zaspokoić, możesz przeżyć rozkosz
erotyczną, jakiej dotychczas nie przeżyłaś. Jeśli istnieje odmiana seksu, którą zawsze chciałaś wypróbować, ale wskutek swych oporów nigdy nie potrafiłaś tego wyjawić partnerowi, przeczytaj poniższe relacje z pierwszej ręki. Pamiętaj, że wszystkie te kobiety czuły to samo co ty, lecz dzięki skorzystaniu z sesji „blasku seksu” pokonały swe zahamowania. Wszystkie powiedziały sobie tak: Jestem sobą, mam własne pragnienia seksualne, choćby innym osobom wydawały się one niesamowicie szalone, i chcę je zaspokoić. Twoje pragnienie wcale nie musi być
aż skrajne. Może jedynie być egzotyczne, jak np. 22-letniej Marii, fryzjerki z Tucson w stanie Arizona: „Od dwóch lat żyję z moim chłopcem, Wayne’em. Jest wspaniały, przystojny. Większość koleżanek zdecydowanie mi zazdrości. Jedyny kłopot polega na tym, że on lubi, gdy biorę go oralnie. Może leżeć godzinami, gdy ja go ssę. Ale on nigdy nie wziął mnie oralnie. Dosłownie, nigdy. A ja chciałabym tego. Uwielbiałabym to, gdyby mnie lizał. Ale jak mam go poprosić, żeby nie poczuł się głupio, żeby nie popsuć wszystkiego? Może on wie, jak się to robi, ale nie lubi tego robić? Nie wiem.
Zawsze będę czuła, że nasze życie miłosne nie jest pełne, dopóki Wayne nie pocałuje mnie między nogami”. Z wiarygodnych wypowiedzi wiem, że niektórzy mężczyźni w ogóle nie lubią cunnilingus (oralnej stymulacji kobiecych narządów płciowych), ale muszę przyznać, że sam nigdy takiego nie spotkałem, ani jednego. Smak i zapach kobiecego sromu jest bardzo silnym afrodyzjakiem, a niemal wszyscy mężczyźni mają przemożny instynkt, aby zagłębić twarz między nogami kobiety. Niektóre kobiety tego nie lubią. Jenny Fabian, autorka pisząca na temat
seksu, powiedziała mi kiedyś, że nie może znieść tego, by mężczyzna wpatrywał się w jej srom (a mówiła to kobieta, która obdarzyła seksem oralnym tylu mężczyzn, że na języku wciąż czuła smak spermy!). Zaleciłem Marii trzy etapy działania. Pierwszy polegał po prostu na tym, by dosiadła okrakiem Wayne’a, gdy leży na kanapie, zdejmując spódnicę i podsuwając mu (maksymalnie blisko) swój obnażony srom. Jeśli natychmiast nie zrozumie, o co chodzi, mogłaby go poprosić o pocałunek. Jeśliby nadal okazywał niechęć do seksu oralnego, powinna pomyśleć, dlaczego jest aż taki niechętny. Czy
sama zawsze zachowuje skrupulatną higienę? Wielu mężczyzn silnie podnieca zapach kobiecego sromu, podczas gdy inni kręcą na niego nosem. Może Wayne należy do tych, co kręcą nosem. Czy bierze pod uwagę zgolenie części albo całego owłosienia łonowego? Maria ma ciemną karnację i bujne czarne włosy, więc przypuszczałem, że jej włosy łonowe są zapewne takie same. Maria spróbowała pierwszego podejścia. „Wayne leżał na kanapie z nogami do góry, oglądał tv i popijał drinka. Miałam na sobie tylko skąpy biały bezrękawnik i kusą zieloną minispódniczkę. Weszłam na kanapę i
uklęknęłam tuż przed jego twarzą, żeby mógł zajrzeć pod spódniczkę. Byłam zdenerwowana, to jasne. Nie denerwowałam się tym, co on może zrobić. Wayne nigdy nie okazywał przemocy i rzadko tracił zimną krew. Denerwowałam się swym zażenowaniem. Jeśli on powie coś, od czego zrobię się taka malutka? Pamiętam, co powiedziałeś o poczuciu własnej wartości… i pamiętam też, że razem z Wayne’em oglądaliśmy moje wideo z «blasku seksu» i że to go bardzo pobudziło. Podniosłam spódnicę, spojrzałam na niego i powiedziałam: «Co powiesz na
całusa, słonko?» Koniec jego nosa był literalnie o kilka centymetrów od moich rozchylonych warg sromowych, więc Wayne raczej nie mógł mieć złudzeń, w czym rzecz. Ale pokręcił głową i wywinął się spode mnie. Pocałował mnie w usta, szeroko się uśmiechnął i oznajmił: «Może kiedy indziej». W pierwszym odruchu byłam zażenowana, zła i zrezygnowana. Podałam mu moją cipkę jak na talerzu, a on jej nie chciał. Gdybym nie była pełna seksualnej pewności siebie, zaczęłabym się z nim spierać i pytać, czy dla niego w ogóle już nie jestem seksowna. Ale wiedziałam, że
są inne możliwości, a co do mojej atrakcyjności i seksualizmu nie miałam wątpliwości. Fizycznie byłam absolutnie pewna siebie. Niezależnie od przyczyny niechęci Wayne’a do seksu oralnego ze mną, byłam całkiem pewna, że nie chodzi o to, iż mnie czegokolwiek brakuje. Tamtego wieczoru w łazience zgoliłam całe owłosienie łonowe. Zamierzałam zostawić małą kępkę, ale w końcu dałam sobie z tym spokój. Uczesałam się i związałam włosy kokardą – byłam gotowa do łóżka, kompletnie naga, poza bransoletkami, z pulchnym wzgórkiem łonowym, który bez jednego włoska wyglądał dokładnie
jak dojrzała brzoskwinia. No, temu już na pewno nie mógł się oprzeć! Wśliznęłam się do łóżka, tak by Wayne widział mnie tylko przelotnie. W tym czasie oglądał tv. Lecz po chwili wyłączył telewizor pilotem, odwrócił się do mnie i wodził dłonią po moim nagim ciele, po biuście, po brzuchu, a potem między moimi nogami. Spojrzał mi prosto w oczy. Nie powiedział słowa, ale pocałował mnie. Cały czas trzymał dłoń na moim nagim sromie i pocierał go. Po kilku chwilach Wayne przesunął się w nogi łóżka, a jego usta muskały moje ciało w
pocałunkach, aż do brzucha. Delikatnie rękoma rozsunął moje uda. Poczułam jego ciepły oddech na moich obnażonych wargach sromowych. Napięcie było niesamowite. Potem poczułam pierwsze wniknięcie jego języka pomiędzy nie. Rozchylał je w taki sposób, by mógł lizać moją łechtaczkę i wodzić językiem w przedsionku pochwy. Lizał mnie przez prawie dwadzieścia minut, i było mi ta-a-k cudownie. Jego język wciąż poklepywał, muskał, suwał, drażnił. Wayne nawet podłożył dłonie pod moje pośladki, podniósł je i lizał wokół odbytu. Zwijał język i rozwijał, sztywny wpychając mi do odbytu. W
końcu skoncentrował się na łechtaczce, a palcami stymulował mi cipkę i pupę. Czułam, jak jego oddech stawał się coraz szybszy. Palcami nadal szeroko rozchylał moje wargi sromowe, tak by mógł wciąż lizać łechtaczkę aż do samego końca, aż nagle wszystko się zlało w jedno, wszystko pociemniało – i oto Wayne zlizywał i spijał wypływające ze mnie obficie soki. Kiedy później przytulaliśmy się, spytałam: «Dlaczego nie robiłeś tego ze mną nigdy przedtem?» Wayne powiedział, że robiłby, ale miał przykre doświadczenia z pierwszą w jego życiu kobietą, z którą sypiał, o
cztery lata starszą od niego. Brał ją oralnie, tak jak mnie, ale kiedy spojrzał jej w oczy, wybuchła śmiechem: «Mały człowieczek z wielkim, krzaczastym wąsem!» Stracił erekcję, zakłopotany, i odtąd o seksie oralnym z nie wygoloną kobietą mógł myśleć wyłącznie z potwornym zażenowaniem. Zatem tak to z nim było. Obiecałam mu, że na zawszę zostanę wygolona. I tak robię. Teraz już tak wolę. Za nic nie chcę mieć znowu włosów łonowych”. Choć może się to wydawać zabawną anegdotą, faktycznie wiele poważnych zahamowań seksualnych wynika z takich właśnie małych upokorzeń.
Choćbyś się świetnie bawiła i bez złych intencji, bądź nader ostrożna, jeśli twój ukochany robi coś seksownego, co cię rozśmiesza. Mężczyźni, którzy są normalnie bezproblemowi i bezpruderyjni, mogą zaskakująco szybko poczuć się dotknięci, gdy w grę wchodzi ich seksualne męstwo. Ważnym elementem dla doprowadzenia mężczyzny do jeszcze większego szaleństwa w łóżku jest zapewnienie mu poczucia, że jest męski i seksualnie sprawny. Pamiętać też trzeba o skomplementowaniu wielkości i twardości jego wzwiedzionego członka czy też jego
sprawności pobudzania cię w łóżku. Kiedy ostatnim razem powiedziałaś mu: „Och, kochanie, czuję, jaki potężny jest ten twój interes…” albo: „Z tobą chcę szczytować, szczytować i szczytować bez końca”? Albo inne słowa o podobnym skutku? Takie słowa zawsze warto wypowiadać, ponieważ tak jak ty czujesz się pewniejsza siebie, kiedy ukochany komplementuje twoją fryzurę, sukienkę czy coś innego, on też czuje się pewniej, kiedy mówisz mu, że pięknie się z tobą kocha. W dziewięciu na dziesięć przypadków rezultat będzie taki, że on będzie się z tobą kochał jeszcze piękniej.
W rzeczywistości zaś twój mężczyzna, gdy chodzi o seks, może być bardziej niż daleki od doskonałości. Może mu brakować pomysłowości i sprawności. Lecz ty możesz mu tych cech dostarczyć – możesz rozpalić jego wyobraźnię i radykalnie udoskonalić jego technikę miłosną – ignorując jego niedostatki i koncentrując się na tym, co on najbardziej lubi i najlepiej potrafi. Możesz także nauczyć go, jak dawać ci to, czego chcesz. Kiedy ci się to uda i partner faktycznie zacznie cię ekscytować w łóżku, twoja ekscytacja szybko udzieli się jemu i jego też podnieci. Tym samym poczuje się
pewniej i chętniej będzie kochał się z tobą. Mężczyźni w łóżku potrzebują odczucia, że ich dotyk, pocałunki, lizanie, pocieranie odnoszą bezpośredni skutek. Innymi słowy, jeśli dzięki nim jesteś w siódmym niebie, oni muszą to wiedzieć. Doznania erotyczne, eksplodujące w twej głowie, mogą wcale nie być takie oczywiste dla mężczyzny, który bawi się twymi piersiami, całuje twe usta, liże ci brodawki albo pociera ci łechtaczkę. Zawsze pamiętaj, że w dobrym seksie chodzi o żywe reagowanie, o okazywanie partnerowi, że bardzo cię podnieca. Możesz okazać swą reakcję
poprzez sposób, w jaki go witasz, jak go całujesz i dotykasz. Możesz okazać swą reakcję, ubierając się seksownie. Niekoniecznie wyzywająco, ale nosząc erotyczną bieliznę albo w ogóle nie nosząc żadnej bielizny. Posłuchajmy 29-letniej Jemimy, szefowej firmy ubezpieczeniowej z Denver: „Ogromnie podnieca mnie pomysł ubierania się w stroje z gumy. Nie wiem dlaczego. No bo, czy można jakoś wytłumaczyć, dlaczego ktoś uważa jedną rzecz za seksowną, a inną nie? Choć wiem, kiedy to się zaczęło. Albo przynajmniej, kiedy to sobie uświadomiłam pierwszy raz.
Mając osiemnaście lat, szłam na bal kostiumowy w college’u. Mój chłopak miał się przebrać za Batmana, więc ja chciałam się przebrać za Catwoman, prawda? Jedna z moich koleżanek śpiewała w college’u w zespole rockowym i powiedziała, że ma czarną sukienkę z gumy, w której występuje na scenie, i że z miłą chęcią mi ją pożyczy, z czego skorzystałam. Jeśli nigdy nie nosiliście żadnego ubioru z gumy, powinniście spróbować. Tamta sukienka była niesamowita: obcisła, rozciągliwa, przywarła do mnie jak druga skóra. Człowiek poci się w tym, skóra robi się śliska, pachnie zdumiewająco – jak perfumy,
tyle że o wiele bardziej ekscytująco. Sukienka była tak ciasna, że ledwo w nią weszłam. Nie mogłam założyć żadnej bielizny, bo pod gumą byłoby ją widać. Z czarnego winylu zrobiłam maskę kota, pożyczyłam wysokie do ud czarne, skórzane botki, i była ze mnie rewelacyjna Catwoman. Żaden facet nie mógł ode mnie oczu oderwać. Mój chłopak był po prostu wściekły, bo na mnie skupiała się uwaga wszystkich, a to on miał być Batmanem. Lecz dla mnie ta sukienka z gumy była czymś więcej, niż tylko kostiumem do maskarady. Ona mnie
podniecała. Uwielbiałam ten jej dotyk na nagiej skórze, bo była taka ciasna, a ja czułam się w niej jak uwięziona. Jak dziwka, jeśli wolisz, jak niewolnica. Jakiego rodzaju kobieta nosi czarne sukienki z winylu? Sądzę, że kobieta zainteresowana seksem. Kobieta, która chce pokazać mężczyznom, że pragnie, by ją posiedli – a zarazem kobieta seksualnie dominująca. To trudno wytłumaczyć. Kiedy miałam na sobie kostium Catwoman, uświadomiłam sobie, że mężczyźni są jednocześnie fascynujący i przerażający. W oczywisty sposób otaczały mnie wyraźne erekcje.
Musiałam oddać tę suknię, ale nigdy nie zapomniałam, co czułam, nosząc ją. Kiedy tylko poczułam gumę, podniecałam się, nie wiem czemu. Kupowałam prezerwatywy i masturbowałam się, maksymalnie rozciągając je i przeciągając w tę i z powrotem między swymi nogami, tak by ślizgały się przy łechtaczce i dokładnie między pośladkami. Nie chodziło mi tylko o dotyk gumy, ale także o jej zapach. Taki jakby chirurgiczny i – czy ja wiem – zakazany. To trudno wytłumaczyć. Przypadkowo napotkałam reklamę katalogu odzieży z gumy w czasopiśmie jednego z moich
chłopaków. Zamówiłam gumową minispódniczkę i obcisłe gumowe majteczki. Kiedy przyszła przesyłka, nie mogłam się doczekać, żeby mój chłopak wyszedł z domu i żebym mogła je przymierzyć! Mając nastrój do seksu, zakładałam gumowe majtki do pracy, pod spódnicę, ale gumową minispódniczkę nosiłam wyłącznie po domu. Zakładałam ją do prac domowych w sobotnie poranki – tę kusą minispódniczkę z gumy i nic, ale to nic więcej, piersi miałam gołe. Przy każdym skłonie pokazywałam nagi srom. Snułam fantazję, że jestem niewolnicą, zmuszoną do sprzątania
mieszkania w samej tylko gumowej spódniczce. Zanim docierałam do łazienki i sypialni, byłam już niewiarygodnie podniecona. Jedną ręką trzymałam rurę odkurzacza, a drugą się masturbowałam, mając tę ciasną spódniczkę podwiniętą do pasa. W łazience przysiadałam na skraju wanny i wsuwałam sobie elektryczną szczoteczkę do zębów do pochwy, sam uchwyt, ale szczoteczka była cały czas na chodzie; a czasami, gdy byłam naprawdę napalona, smarowałam mydłem w płynie rączkę szczotki do sedesu i dodatkowo wsuwałam ją sobie do pupy. Rączka była chromowana, bardzo chłodna, więc
czułam głęboko ten jej chłód. Zwykle miałam orgazm od samego siedzenia na brzegu wanny w ten sposób. Uważałam to, co robiłam, za nieprzyzwoite: siedzenie w ubraniu z gumy, ze szczoteczką do zębów w pochwie i szczotką do sedesu wystającą mi spomiędzy pośladków – ale ta nieprzyzwoitość właśnie sprawiała, że to było takie ekscytujące. Nigdy nie ośmieliłam się powiedzieć żadnemu z moich chłopców, co robię. To była osobista fantazja i w każdym razie ja wstydziłam się jej. Po orgazmie wyjmowałam szczoteczkę do zębów i szczotkę do sedesu,
ściągałam spódnicę i pod prysznicem długo pozbywałam się zapachu gumy. Za każdym razem obiecywałam sobie, że nigdy więcej tego nie zrobię. Ale oczywiście wciąż to robię – tak mnie to podnieca. Nawet gdy poznałam Petera i on zamieszkał u mnie, nic mu o tym nie powiedziałam, choć kochałam go do szaleństwa i oboje mówiliśmy o małżeństwie. Nadal to robiłam, gdy go nie było w domu. Nadal nosiłam te gumowe majtki i gumową spódnicę. Kupiłam też pończochy z gumy – pończochy z czarnej gumy, sięgające do uda. Lecz nadal nie chciałam mu o tym powiedzieć, bo – no cóż, bo byłam
zażenowana, na pewno. Bo mógłby pomyśleć, że jestem seksualnie zboczona, jestem jakąś nimfomanką, a wtedy nie chciałby się ożenić z taką kobietą. Snułam fantazje, że jakoś potrafiłam mu powiedzieć, jak bardzo podnieca mnie guma i że mogłam się w nią ubrać, idąc z nim do łóżka. A raz posunęłam się tak daleko, że pokazałam Peterowi katalog strojów z gumy i spytałam, co o nim myśli. Nie wydawał się nim specjalnie zainteresowany, więc nie drążyłam dalej. Lecz wieczorem, gdy Peter był na zebraniu klubu sportowego, włożyłam moją spódniczkę oraz
pończochy i masturbowałam się przed lustrem, mając pięć drewnianych łyżeczek w pupie (oczywiście ich uchwyty), a w pochwie drewniany wałek do ciasta z naciągniętą na niego prezerwatywą. Kiedy skończyłam, leżałam na plecach, ciężko dysząc i krzycząc, z furią pocierając łechtaczkę prawą ręką, a lewą kręcąc tymi łyżeczkami. Odciągałam nogi tak daleko, jak się dało, a część tego dreszczyku pochodziła stąd, że musiałam ciągnąć je tak mocno, ta gumowa spódniczka jest taka ciasna”. Spotkawszy Jemimę, pomyślałabyś, że jest zwyczajną zrównoważoną kobietą, bez jakichkolwiek osobliwych
upodobań seksualnych. W istocie Jemima jest zwyczajna i zrównoważona, choć jej upodobania seksualne są dość niezwykłe jak na kobietę. Wiele osób seksualnie podnieca, w mniejszym lub większym stopniu, zapach i dotyk strojów z gumy, choć na ogół są to mężczyźni. Zainteresowanie Jemimy strojami z gumy mocno splata się z jej lekko masochistycznym pragnieniem bycia traktowaną jak niewolnica – by robić z nią „nieprzyzwoite” rzeczy, jak wpychanie do odbytu szczotki sedesowej, a wałka do ciasta do pochwy. Zarówno mężczyźni, jak kobiety dość często używają
sztucznych przedmiotów do stymulacji seksualnej. Katalog wszystkich przedmiotów, jakie kobiety wkładają sobie do pochwy i do odbytu, zapewne zająłby pięćset gęsto zadrukowanych stron. Kobiety wkładają butelki od szamponu, latarki, parówki, zrolowane czasopisma, szczoteczki do zębów, rączki rowerów treningowych, a nawet zapalone papierosy (od strony filtra), którym pozwalają się palić, dopóki nie poczują pierwszej fali ciepła. W korzystaniu z różnych przedmiotów dla osiągnięcia rozkoszy erotycznej nie ma absolutnie nic złego, pod warunkiem zachowania
zdrowego rozsądku. Nie wsuwaj sobie do odbytu niczego, co mogłoby być nie do odzyskania „połknięte”. Możesz kupić specjalne wibrujące „wtyczki analne” i wibratory analne ze specjalnie poszerzoną nasadą, która zapobiega ich utracie w odbytnicy. Jeśli coś „stracisz” w odbycie, konieczny może być zabieg chirurgiczny, nie tylko wysoce żenujący, ale niezwykle bolesny. Nie wsuwaj niczego, co mogłoby spowodować uraz wewnętrzny albo przebić ściankę jelita – taki uraz może okazać się śmiertelny. Wkładanie zapalonych papierosów jest bardzo złym pomysłem,
szczególnie, że łączy się z tym dodatkowe ryzyko narażenia wrażliwej śluzówki odbytnicy na trucizny nikotynowe. Nie wkładaj niczego, co może się złamać (nawet świecę mogą złamać silne mięśnie analne) i nie próbuj wsuwać niczego (jak uchwyt szczotki), co przypadkowo może wniknąć o wiele głębiej, niż zamierzałaś. Nigdy nie wkładaj jakiegokolwiek przedmiotu do odbytu, a bezpośrednio potem do pochwy – uprzednio go nie umywszy… to odnosi się także do penisa twego ukochanego. Jakkolwiek
w twej odbytnicy nie ma wtedy zapewne żadnej treści fekalnej, to jednak jest w niej mnóstwo żywotnych, małych bakterii, które mogą spowodować przykrą infekcję pochwy. Jemima odbyła sesję „blasku seksu” i przeanalizowała własne odczucia i fantazje. Przyznała, że mocno podnieca ją masochizm, a zwłaszcza noszenie fetyszystycznych strojów, np. gumowych majtek i pończoch. Jednak nie była prawdziwą fetyszystką, niezdolną do osiągnięcia zaspokojenia seksualnego bez swego fetysza. Nie była także prawdziwą masochistką. Prowadziła z Peterem
zdrowe, normalne życie seksualne. Uznała, iż ich związek spokojnie może trwać nadal, nawet gdyby Peter nigdy nie dowiedział się o jej osobistych praktykach seksualnych. Mimo to chciała, by Peter włączył się w tę jej seksualną domenę. „To moja fantazja – powiedziała. – Ileż byłoby seksowniej, gdyby Peter mógł kochać się ze mną, gdy mam na sobie gumę, i robić ze mną wszystkie te rzeczy. Ale bardzo, bardzo bałam się, że go stracę, jeśli spróbuję mu powiedzieć, o co mi chodzi”. Problem z Peterem polegał na tym, że – choć cieszył go seks z Jemimą, a w
łóżku był pełen entuzjazmu i wigoru – w jego sztuce miłosnej brakowało urozmaicenia i wszystkiego tego, co tak mocno podniecało Jemimę: przekonania, że robi coś zakazanego i „nieprzyzwoitego”. Peter miał starszych wiekiem rodziców, którzy wychowali go raczej surowo i rygorystycznie. Jeden z najważniejszych elementów budowania własnego „blasku seksu” polega na pokazywaniu, a nie na mówieniu. Wielu osobom wypowiedzenie słów opisujących własne odczucia seksualne sprawia dużą trudność, nawet wobec najbliższego partnera – zwłaszcza
wobec najbliższego partnera. Jaki wybrać moment, żeby powiedzieć: „A przy okazji, uwielbiam nosić obcisłe minispódniczki z lateksu i wpychać sobie łyżki do pupy”? I jak to powiedzieć? Zwykle o wiele łatwiej jest zademonstrować swoje pragnienia bez użycia słów. Wobec tego zaleciłem Jemimie, by wprowadziła Petera w prywatny świat jej fantazji seksualnych nie tyle poprzez pokazanie mu, że to ją cieszy, ile przez zachęcenie jego, by się tym bawił, żeby ostatecznie odczuł, że ona ubiera się w gumę i robi „nieprzyzwoite” rzeczy dla jego przyjemności i z jego zachęty. Innymi
słowy, wracamy do kwestii omawianej na samym początku książki: jak podejmować inicjatywę w związku seksualnym, nie dając partnerowi odczuć, że postępujesz w sposób dominujący i pomniejszający jego męskość? A, rzecz oczywista, wiemy już, że jest to stosunkowo łatwe. Jemima postąpiła tak, wprowadzając Petera w świat gumy krok po kroku, powoli. Kupiła skąpe figi z czarnej gumy. Jednak owe figi różniły się od kupowanych poprzednio tym, że były otwarte w kroku, z dwoma osobnymi wycięciami na pochwę i odbyt. „Założyłam je tego wieczoru, kiedy
szliśmy z Pete-rem na proszoną kolację, z czterema innymi parami z jego firmy. Włożyłam je i były fantastyczne! Z przodu miały wycięcie w kształcie V, prawie aż do linii włosków łonowych, a były tak obcisłe, że przez gumę dokładnie było widać każdy włosek. Guma była nowa, czarna, połyskliwa, a między moimi nogami wystawała kępka moich włosków łonowych i uwypuklały się moje wargi sromowe, jasnoróżowe i tak samo połyskliwe! Figi były najbardziej seksowną rzeczą, jaką kiedykolwiek miałam na sobie. Obróciłam się przed lustrem – trzeba było widzieć, jak guma przywierała do
moich pośladków. Kiedy zrobiłam skłon przed lustrem, widać było mały, okrągły otwór w gumie z tyłu. Założyłam krótką, czarną suknię koktajlową. Miała dość głęboki dekolt, ale można powiedzieć, że była nader skromna. Nie musiałam wciągać rajstop, bo mam takie opalone nogi. I tylko to miałam na sobie! Czarne figi z gumy z wycięciem w kroku i kusą czarną sukienkę. Czułam się bardzo seksownie, bardzo pewna siebie. Wręcz czułam ten blask seksu, o którym mówiłeś. Już nie czułam, że jestem nimfomanką ani nic takiego, ale kobietą pragnącą bardziej emocjonującego seksu.
Jak zalecałeś, odczekałam, aż zabawa rozkręci się na dobre, zanim cokolwiek powiedziałam. Szampan lał się, wszyscy się śmiali, żartowali, flirtowali… i owszem, pamiętam, co powiedziałeś o niewinnym flircie z przyjacielem Petera, Murrayem, żeby Peter był odrobinę bardziej zaborczy i czujny. Murray to jeden z tych, którzy są duszą każdego przyjęcia. Peter przy nim zawsze jest trochę nerwowy. No więc rozmawiałam z Murrayem, kiedy podszedł Peter, otoczył mnie ramieniem i szepnął mi do ucha: «Czy zamierzasz cały ten cholerny wieczór spędzić z Murrayem?» A ja
szepnęłam mu do ucha: «Nie musisz się martwić. Nie mam na sobie zwyczajnych majtek». Szeroko otworzył oczy i przez chwilę patrzył na mnie z takim zabawnym zainteresowaniem, po czym spytał: «Co to znaczy, że nie masz na sobie zwyczajnych majtek? To jakie majtki masz ra sobie?» «Gumowe» – odparłam. To go ruszyło. «Gumowe?» – spytał. «Pewnie – potwierdziłam – ale nie takie zwykłe gumowe majtki. To są gumowe figi, które mają – i naprawdę wyszeptałam to w jego ucho –
wycięcie między nogami». «Wycięcie?» – spytał. Nie potrafił oderwać ode mnie swych rąk. «Co to za wycięcie?» «W kroku – szepnęłam. – Jeśli teraz włożysz rękę pod moją sukienkę, poczujesz gumowe figi i poczujesz otwór w nich, na środku, i możesz dotknąć mój nagi srom. Jestem grzeczną dziewczynką i noszę majtki, ale cipkę mam kompletnie obnażoną. A do tego, bardzo wilgotną – bo ona cię pragnie». W tym momencie podszedł Murray i objął mnie ramieniem, a mi się
wydawało, że Peter mógłby go wtedy uderzyć. Moja żona ma na sobie tylko gumowe majtki bez kroku, a ty ośmielasz się ją obejmować? Peter był tak zaborczy, że prawie się roześmiałam. Ale nie śmiałam się, bo podobało mi się to i widziałam, że bardzo go podnieciłam. To znaczy podnieciłam go tak mocno, że nie chciał nic innego, jak tylko opuścić przyjęcie, wrócić do domu i mnie przelecieć. Wyszliśmy najwcześniej, jak tylko było można. Przez całą drogę do samochodu Peter całował mnie i ściskał. Szalał za mną, a ja to uwielbiam. Było dokładnie tak, jak
kiedy się poznaliśmy – nie mogliśmy od siebie oderwać rąk. W samochodzie zapięliśmy pasy, ale Peter nie uruchamiał silnika. Powiedział: «Pokaż mi, skarbie. Pozwól zobaczyć!» Podciągnęłam sukienkę, żeby Peter mógł zobaczyć moje figi z połyskującej czarnej gumy. Ponieważ siedziałam, moja cipka uwypuklała się w tym otworze majtek bardziej niż przedtem, a wargi sromowe miałam szeroko rozchylone. Peter pochylił się ku mnie i całował – długo, namiętnie, z językiem głęboko w moich ustach. Potem sięgnął ręką między moje nogi i głaskał moje gumowe figi. Powiedział:
«Ale one są obcisłe, co?» A ja powiedziałam: «Tak, właśnie takie mają być… im ciaśniejsze, tym lepiej». Peter wodził palcami po lateksie, czując jego gładki połysk, a potem dotknął moich warg sromowych. Nie mogłam opanować dreszczy. Moja cipka była już bardzo soczysta i śliska, a na parkingu wcale nie było aż tak ciepło. Peter znowu mnie pocałował i przeczesał palcami moje włosy, jakby chciał mnie zjeść, prawie tak. Opuszkami palców rozwarł mi wargi sromowe, wsunął do pochwy jeden palec, a potem następny. Pocierał nimi łechtaczkę, a ja poczułam, jak pęcznieje. Moja
cipka była tak soczysta, że zrobiłam się zażenowana… jeszcze nigdy dotąd nie kapały z niej krople. Położyłam także swoją rękę między moje nogi i też wsunęłam palec do pochwy, tuż obok palca Petera i oboje zaczęliśmy masturbację. Nigdy dotąd tego nie robiliśmy, ani nawet o takim czymś nie pomyś1e1iśmy. Odciągałam wargi sromowe w jedną stronę, a Peter w drugą. W końcu siedziałam w tym samochodzie z szeroko rozwartą pochwą. Każdy przechodzień mógłby nas zobaczyć, ale szczęśliwie nikt nie przechodził! Jechaliśmy do domu bardzo szybko. Poszliśmy do sypialni. Peter znowu
mnie całował i zaczął mi rozpinać suknię. Jeszcze nigdy nie widziałam, żeby aż tak się palił do łóżka. Szedł jak huragan – Huragan «Peter». Przez głowę ściągnął mi suknię, a potem dłuższą chwilę tylko stał i oglądał mnie w tych gumowych figach. Spytał: «Skąd je wzięłaś? Są niesamowite!» «Zobaczyłam je w pewnym czasopiśmie – powiedziałam – i pomyślałam, że może ci się spodobają, i tyle». «Spodobają? – spytał. – Żarty sobie ze mnie stroisz!» Zaczęłam się z nich wyciskać, ale Peter zawołał: «Nie, zostaw je. Są rewelacyjne». Rozebrał się i położył na łóżku przy mnie. Kiedy leżałam ze
złączonymi nogami, wyglądało na to, że mam na sobie zwyczajne, przyzwoite czarne figi. Ale kiedy Peter rozsunął mi szeroko nogi, mój srom był kompletnie obnażony. Peter dosiadł mnie, a jego penis sterczał jak nie wiem co. Miał taką śliską główkę, wzięłam ją w rękę i pocierałam kolistymi ruchami. Potem Peter wsunął się we mnie, do samego końca. Nie potrafię powiedzieć, co czułam, to było niesamowite. Jeszcze nigdy jego penis nie był taki wielki i taki sztywny. Suwał we mnie głęboko, ale bardzo wolno. Wiem dlaczego – bo chciał, żeby to trwało jak najdłużej, ile tylko się da! Moje gumowe figi piszczały
przy każdym suwie do środka, a Peter wciąż ściskał moje pośladki przez gumę. Przypadkiem odkrył w niej tę małą dziurkę z tyłu i normalnie go zatkało! Wsunął do środka swój palec, między moje pośladki. Uwielbiam to doznanie: cała się od tego skręcam. Zaczęłam się na serio pobudzać. Byłam tak pobudzona, że prawie wpadłam w panikę. Przywarłam udami do Petera, żeby mógł wejść we mnie jeszcze głębiej. Po chwili suwaliśmy szybciej, jak szaleni, a ja głośno krzyczałam. Czułam się, jakbym chciała, żeby całą mnie wypełnił ten sztywny pal, nic więcej, tylko ten sztywny pal. Pomyślałam, że czuję
każdą jego żyłkę, gdy pociera ścianki mojej pochwy. Pomyślałam, że czuję tę jego wielką główkę, gdy dopycha się do mojej macicy. Krzyczałam głośno: «Przeleć mnie, przeleć, przeleć!», raz za razem, aż nagle miałam orgazm. Pochłonął mnie jak potężna, czarna fala. Jak tylko wystąpiły skurcze pochwy, Peter też szczytował. Pierwsza struga spermy była głęboko we mnie. Byłam pewna, że ją czuję, lecz penis wysunął się na zewnątrz i zobaczyłam, jak druga struga ląduje na moją cipkę i te gumowe figi. Za chwilę poleciała kolejna struga – fantastycznie jest obserwować, jak tryskają z tego
otworka. Sięgnęłam ręką między nogi i wcierałam nasienie w srom i w figi, całowałam także Petera nieprzerwanie, bo to był nasz najlepszy seks w życiu”. Jemima powoli wprowadzała Petera w swój prywatny świat rozkoszy erotycznych. A gdy raz zakosztował rozkoszy aktu miłosnego z gumą, był znacznie bardziej otwarty na powtórki. Pierwszym ubiorem z gumy, który Jemima kupiła, kierując się sugestią Petera, była nowa, czarna minispódniczka. Nosiła ją razem z czarnymi majtkami z wycięciem w kroku.
„Stopniowo Peter nabierał przekonania do gumy. Zaczął rozumieć, co mnie w niej podnieca – zapach, śliski dotyk, obcisłość. Nie trwało długo, a sam zaczął proponować wypróbowanie naszych fantazji – np. że on prowadzi burdel na najwyższym poziomie i potrzebuje niewolnicy. Po prostu uwielbiam takie fantazje, naprawdę mnie ekscytują. Chcę ci podziękować za pokazanie mi, że nie jestem dziwaczką ani nie jestem zboczona, i za to, że pokazałeś mi, jak zaangażować Petera w rzeczy, które mnie pobudzają”. Jakkolwiek fantazje Jemimy nie były bardziej skrajne niż fantazje
większości kobiet, które zgłaszają się do mnie po poradę, chciałem przedstawić jej historię, by pokazać, że nigdy nie należy się wstydzić jakichkolwiek własnych fantazji. Fantazje seksualne spełniają normalną i pożyteczną funkcję dla seksualnego pobudzenia człowieka, choćby nie wiem jak „brudne” się wydawały, kiedy myślisz o nich, nie będąc pobudzona. Posłuchajmy 36-letniej Emmy, pisarki z Florence z Alabamy: „Jak tylko skończyłam dziewiętnaście czy dwadzieścia lat, fantazjuję o tym, że kocham się równocześnie z sześcioma, a nawet siedmioma mężczyznami. Nie
z dwoma ani nie tylko z trzema, lecz z sześcioma lub siedmioma, a wszyscy oni starają się jednocześnie mnie przelecieć. Przyjaciółka powiedziała mi, że niektóre gwiazdy porno potrafią wziąć dwa penisy naraz do pochwy i dwa do odbytu, i jeszcze dwa do ust. Nie sądzę, bym chciała, by to się naprawdę zdarzyło, ale m a m tę fantazję o tych wszystkich mężczyznach, którzy desperacko mnie pragną, i o ich penisach”. Oto słowa 26-letniej Fay, ekspedientki z Jasper w stanie Indiana: „Kiedy jestem mocno podniecona, w fantazji kieruję kopalnią, w której mnóstwo nagich, spoconych mężczyzn
wydobywa węgiel. Co kilka godzin obchodzę kopalnię, żeby się przekonać, czy dobrze pracują, i macam ich mięśnie, czy są dostatecznie silne. Macam ich spocone brzuchy, całe umorusane, oraz twarde jak skała pośladki. Mogę dotykać do woli, a ci faceci nie mogą się skarżyć, bo ja jestem szefem. Wszyscy mają wielkie penisy. Kiedy macam ich muskuły, mogę też dotykać ich między nogami, i podrzucać ich wielkie jądra na swej dłoni i pocierać penisy, aż zrobią się prawie twarde. Są całe czarne od pyłu węglowego, ale kiedy obciągam napletek, pokazuje się jasnoróżowa barwa. Podchodzę od
jednego do drugiego i chwytam te penisy, które mi się podobają, a te, które mi się nie podobają, ignoruję”. Posłuchajmy 41-letniej Rity, nauczycielki z Rockville w stanie Maryland: „Miewałam wciąż powracającą fantazję, w której występuję w erotycznym show przed ogromną publicznością. Może to bierze się z moich badań naukowych nad rozrywkami Greków i Rzymian! Miewałam tę fantazję, nawet będąc w łóżku z moim mężem, Kenem. Tańcząc, wchodzę na scenę, przed setkami mężczyzn, ubrana wyłącznie w luźną podomkę z białego jedwabiu i sandały. Wszyscy mężczyźni klaszczą,
wiwatują i wykrzykują niedwuznaczne propozycje. Przez jakiś czas ich drażnię, a potem robię piruet i pozwalam, by podomka się całkiem rozpięła. Pod spodem jestem kompletnie naga. Na brodawkach mam osłonki, ale całe włoski łonowe zgolone (faktycznie je golę, od czasu gdy przeczytałam o tym w twoich książkach!). Tańczę na samym froncie sceny, robiąc szpagaty, żeby każdy widz wszystko zobaczył. Ściskam piersi i ciągnę za brodawki, tak daleko, jak tylko się da. Publiczność szaleje! Wodzę dłońmi po brzuchu, wokół bioder i odciągam na boki swe wargi sromowe, żeby te setki
mężczyzn mogły zajrzeć do środka. Powolutku kroczę z jednej strony sceny na drugą, przytrzymując rozchylone wargi sromowe, a wszyscy mężczyźni wiwatują i machają rękami, a niektórzy otwarcie się masturbują, bo aż tak ich podnieciłam. Wreszcie klękam z przodu sceny, wciąż mam rozwarty srom, i opadam na potężny fallus z gładkiego marmuru, umieszczony na samym środku sceny… a wszyscy mężczyźni milkną, gdy opadam na niego, na ten kolosalny marmurowy pal, by po chwili się podnieść. Kiedyś ta fantazja bardzo mi się podobała. Uwie1białam ją. Nadal miewam ją czasami w
różnych formach. To rodzaj fantazji typu: «władza nad mężczyznami». Może więcej kobiet powinno mieć takie fantazje, bo taka jest prawda. Kobiety są podniecające dla mężczyzn, a cóż w tym złego?” Oto wypowiedź 28-letniej Joanny, plastyczki z Nowego Jorku: „Moja matka była mocno zaangażowana w ruch wyzwolenia kobiet, więc wychowała mnie w przeświadczeniu, że wszyscy mężczyźni to świnie i gwałciciele. Jako nastolatka miałam całkiem pogmatwane sądy na temat mężczyzn. Podobali mi się, ale wciąż podejrzewałam ich o niecne zamiary. Z tego powodu miałam mało
kontaktów z chłopakami, gdy byłam młodsza, a kiedy byłam starsza, w moich związkach z mężczyznami wciąż pojawiały się wątpliwości, oskarżenia i nieporozumienia. Nie potrafiłam faktycznie uwierzyć, że mężczyzna pragnie mnie dla mnie samej, jako kobiety, i że mogę dać mężczyźnie fizyczną rozkosz. Myślałam sobie, dlaczego miałabym im dawać rozkosz? Nie przyszło mi jakoś na myśl, że jeśli ja dam im rozkosz, oni w zamian dadzą mi jej równie dużo. Ale zaczęłam fantazjować o tym, że samotnie wracam późno do domu, a za mną idą czarnoskórzy mężczyźni. Potężni, z wygolonymi
głowami, muskularnymi ciałami i w obcisłych spodniach. No wiesz, przystojni, ale brutalni. Usiłuję uciec, ale mnie dopadają. Prowadzą mnie w pustą uliczkę, taki kaprawy zaułek. Jeden chwyta mnie od tyłu, a jest taki silny, że nawet nie mogę pisnąć. Blokuje mnie, a inny facet podciąga mi spódnicę do góry i ściąga mi rajstopy. Jestem kompletnie bezradna, kompletnie zdana na ich łaskę. Czuję ich muskuły, czuję ich oddechy. Ten, który zdjął mi rajstopy, rozpina swe dżinsy i wyciąga penis. Jest jak z polerowanego czarnego drewna i tak wielki, że wiem, iż nigdy nie będę w stanie pomieścić go w sobie. Ale facet
napiera na mnie, patrzy mi prosto w oczy i mówi: «Tak cię przelecę, jak jeszcze nikt i nigdy», i na siłę pcha tego olbrzyma prosto w moją pochwę. Czuję, jak rozwierają się moje wargi sromowe, czuję, jak rozciąga mi się pochwa, czuję, jak główka penisa uderza o szyjkę macicy i pcha się dalej i dalej, choć już dalej nie może. Ale to nie wszystko. Jego kolega – ten, który mnie trzyma – też wyjmuje penis i nagle jestem przerażona, bo on wpycha ten niesamowity penis w mój odbyt. Nie chcę tego, nie zmieszczę go w sobie, już mnie przepełnia jeden penis. Ale facet pluje na główkę penisa, żeby była śliska, i wpycha go
we mnie, wpycha, wciąż wpycha. Słyszę, jak facet rzęzi i cały czas myślę: Nie, nie, nie, nie wytrzymam tego, moje ciało go nie pomieści. Lecz wtedy penis, aż po jądra, wciska się prosto do mej odbytnicy, a ja prawie nie mogę się ruszyć, bo mam pełną pochwę i odbyt. Zaczynają suwać we mnie, ci dwaj czarni, choć nadal stoimy. Wygląda to tak, jakby ich penisy toczyły ze sobą walkę. Tylko cienka błona między moją pochwą a odbytem oddziela jeden od drugiego. Zaczynają fruwać w tę i z powrotem, zmagając się ze sobą, główka jednego uderza w główkę drugiego, a ja mam pochwę i
odbyt tak naciągnięte, że już bardziej nie można. Kłopot w tym, że mi się to zaczyna podobać. Nawet bardziej niż podobać. Trzymam się mężczyzny z przodu, przywieram do niego i mówię: «Pokonaj tamtego, pokonaj». Facet poci się, rzęzi i wbija we mnie coraz mocniej, podczas gdy ten drugi coraz mocniej wbija mi się w odbyt. Obaj trzymają mnie mocno. Potem nagle wszyscy krzyczymy, wszyscy troje, bo wszyscy szczytujemy, wszyscy naraz, oni zaś pompują litry gorącej spermy w moją pochwę i w pupę. No i co o tym myślisz? Taka jest moja fantazja. Nigdy nikomu nie mówiłam o niej. Nigdy nie mówiłam o niej memu
mężowi. Czy sądzisz, że jest odpychająca? Czy uważasz ją za szaloną? Mam być rzekomo wyzwolicielką kobiet, a ja mam fantazje o dwóch facetach, którzy mnie rozpustnie gwałcą i to w jakimś ciemnym zaułku?” Oczywiście w fantazji Joanny nie ma nic odpychającego ani niezwykłego. Nic odpychającego ani niezwykłego nie ma też w fantazjach, które służą Ricie, Fay i Emmie do uzyskania pobudzenia. Każdy ma fantazje seksualne, a podzielenie się nimi z partnerem może stanowić jedną z większych przyjemności seksu, jaką może przeżyć para. Właśnie dlatego
zawsze mówię: koniec z zahamowaniami, koniec z tajemnicami, koniec z oporami. Fantazja to nic więcej, jak tylko ekscytujące wyobrażenie. I nikomu nie robi żadnej krzywdy, może natomiast zainspirować cię do ulepszenia twego życia seksualnego niemal z nocy na noc. Sam fakt, że myślisz o czymś erotycznym, sam fakt, że cię to podnieca, wcale nie oznacza, że musisz to urzeczywistnić, aby się w tym zrealizować (choć, jak Jemima, może zechcesz coś z tego wypróbować). Z pewnością nie oznacza też, że seksualnie jest z tobą
coś nie w porządku ani że jesteś seksualnie zboczona. Czas najwyższy, byśmy przestali się bać naszego seksualizmu. To nie seks powoduje kłopoty w naszych związkach – to rzecz osobowości i okoliczności, dobry seks zaś może nam pomóc poprawić jedno i drugie. Jeśli masz silne pragnienie, którego z powodu zahamowań nigdy nie wyjawiłaś partnerowi, postaraj się mu zademonstrować, co czujesz. Czemu by nie spróbować dziś wieczorem? Jeśli zawsze chciałaś, by on kochał się z tobą, jak tylko przekroczy próg mieszkania, czy możesz przywitać go w baskijce i przejrzystych czarnych
pończochach, i niczym więcej? Jeśli zawsze chciałaś, by on częściej dotykał twych piersi, czemu nie miałabyś pochodzić trochę w toplessie? Jeśli zawsze chciałaś, by on częściej kochał się z tobą, czemu gdy ogląda telewizję, nie potrzesz mu penisa przez spodnie, a nawet nie wyjmiesz go ze spodni i nie weźmiesz do ust? Kobieta niejako z natury oczekuje od mężczyzny inicjatywy seksualnej, lecz w rzeczywistości mężczyźni rzadko przejawiają inicjatywę. Są zmęczeni po długim dniu pracy. Odwykli od seksu. Martwią się o pieniądze. Zawsze istnieje jakiś
pretekst, który powstrzymuje mężczyznę przed szaleństwem w łóżku. A moja rada brzmi: Skończ z panią „Nie!” Jeśli masz ochotę na dobry seks to i masz prawo do dobrego seksu! Pokaż więc ukochanemu, czego pragniesz, pokaż mu, co czujesz. I nie odkładaj tego do jutra. Chcesz mieć jego penis w sobie dziś wieczorem i chcesz, by było dobrze? Dlatego właśnie dziś wieczorem pokaż mu, o co ci chodzi!
7 Co zrobić, żeby postawić na swoim
Podczas dwudziestu lat rozmów z mężczyznami i kobietami na temat ich życia miłosnego najczęściej słyszę taką skargę ze strony mężczyzny: „Moją partnerkę seks jakby nie interesuje”; natomiast ze strony
kobiety najczęściej pada skarga, że partner nie kocha się z nią dostatecznie często. Coś tu się nie zgadza, to jasne, prawda? Jak może tylu mężczyzn narzekać, że kobieta tego nie chce, podczas gdy tyle kobiet skarży się, że nigdy tego nie dostają dość często? Odpowiedź jest bardzo prosta. Reaktywność seksualna mężczyzn i kobiet, jak już widzieliśmy, jest zdecydowanie odmienna. Mężczyźni potrafią niemal niezwłocznie zareagować na erotyczne wizje i sugestie, podczas gdy kobiety na ogół potrzebują o wiele więcej czasu i wiele więcej zaangażowania
emocjonalnego, by osiągnąć pełne pobudzenie. Oczywiście zawsze istnieją wyjątki od tej reguły. Poznałem mnóstwo mężczyzn, którzy czują potrzebę szczerej miłości, zanim zdecydują się na seks, a także poznałem mnóstwo kobiet, które w pełni i natychmiast gotowe są ściągnąć majtki na widok przystojnego faceta. Kobiety mają fantazje o błyskawicznym seksie z absolutnie nieznajomym mężczyzną. W Delta of Venus Anaifs Nin jest słynna scena, w której dziewczyna imieniem Bijou, dopiero co porzucona przez kochanka, wychylając się przez murek, obserwuje barki na rzece. Podchodzi
do niej „wysoki, przystojny i dobrze ubrany mężczyzna, który mówi: – «Nie masz pojęcia, jaka jesteś piękna z biustem rozpłaszczonym na tym murku i w sukience, która pojechała ci do góry. Jakie masz piękne nogi». Ona czuje, jak jego ręka delikatnie omija jej nogę i wsuwa się pod suknię. „Przywarł lekko do niej i widząc jej podatność, zaczął ruszać się za nią, jakby chciał zakryć ją swym ciałem. Bijou nagle przestraszyła się i chciała się wywinąć z jego objęć. Lecz mężczyzna był silny. Na siłę przygniótł jej głowę i ramiona do murka i zadarł jej spódnicę do pasa.
Bijou znowu nie miała na sobie bielizny. Mężczyzna zaczął mruczeć słowa pożądania, które ją koiły, ale jednocześnie przytrzymywał ją siłą, tak więc była całkowicie zdana na jego litość. Czuła jego muskularne nogi, słyszała jego władczy głos, i to było wszystko. Potem poczuła coś miękkiego i ciepłego, ale to coś nie wniknęło w jej ciało. Za chwilę poczuła na sobie ciepłą spermę. Mężczyzna porzucił ją i uciekł”. W kobiecej prozie erotycznej są dziesiątki scen, w których kobiety ulegają męskim perwersjom i przypadkowym żądzom seksualnym. Tę samą Bijou jej kochanek i dwu
innych mężczyzn zabierają do parku i tam każą jej położyć się na trawie, żeby wielki pies mógł ją lizać między nogami. „Miał szorstki język, znacznie bardziej szorstki niż u mężczyzny, do tego długi i silny”. Jej kochanek także na oczach swych kolegów goli jej owłosienie łonowe, a kiedy Bijou odmawia rozsunięcia nóg, żeby mogli oglądać jej nagi srom, on pobudza jej łechtaczkę pędzlem do golenia. „Basque metodycznie pędzlował jej srom i koniuszek łechtaczki. Potem mężczyźni zobaczyli, że Bijou już dłużej nie może zwierać pośladków i pochwy, bo gdy pędzel tak poruszał się, pośladki
poddała nieco do przodu, a jej wargi sromowe rozchyliły się. Mężczyźni dostrzegli wydobywające się spomiędzy nich soki”. Jednak dla większości kobiet idea seksu „błyskawicznego” z obcym mężczyzną jest raczej tylko ekscytującą fantazją, a nie rzeczywistością – fantazją, która gdyby faktycznie miała miejsce, niespecjalnie by się im spodobała. Oto jak 27-letnia Susan, farmaceutka z White Plains w stanie Nowy Jork, podsumowała odczucia wielu kobiet na temat seksu „z doskoku”: „Seks z obcym mężczyzną byłby dla mnie zachwycający pod jednym
warunkiem: że tak naprawdę tym mężczyzną byłby mój chłopiec”. To samo dotyczy kobiet, które snują fantazje o seksie grupowym. „Byłabym zachwycona seksem z trzema mężczyznami pod jednym warunkiem: że tak naprawdę oni wszyscy byliby moim mężem, Jimem”. Tutaj mamy tę wyraźną różnicę reakcji seksualnych mężczyzn i kobiet. Nie chodzi wyłącznie o to, jak dużo czasu potrzeba każdemu z partnerów do osiągnięcia orgazmu, kiedy się kochają – naprawdę chodzi w ogóle o to, ile razy się kochają. Kobiety nie tylko z nieśmiałością
inicjują seks, lecz także mają przekonanie, że powinien to zrobić ich kochanek. I czują się mniej kobieco oraz mniej atrakcyjne seksualnie, jeśli on tego nie robi. Jak już stwierdziliśmy na początku tej książki, kobiety z pewnością ekscytuje samcza męskość i męska dominacja seksualna. To rzecz absolutnie naturalna i ani przez chwilę nie oznacza, że kobiety są społecznie czy seksualnie gorsze. Problem w tym, że obecnie wielu mężczyzn odnosi się z wielką niechęcią do „rozwiązań siłowych” z powodu walki feministek przeciwko gwałtom na randce i gwałtom w małżeństwie; a jeszcze
więcej mężczyzn ogarnia w łóżku lenistwo i błogie zadowolenie z siebie, gdyż odpowiada im wygodna stabilizacja w długotrwałym związku. Choć obecnie wszyscy bardziej otwarcie wypowiadamy się na temat seksu i choć znacznie wzrosły nasze oczekiwania co do ekscytującego i dającego spełnienie życia seksualnego, faktycznie ponad trzy czwarte kobiet, z którymi rozmawiałem w trakcie przygotowywania tej książki, czuły niezadowolenie z własnego życia seksualnego i chciały, by ich partnerzy byli aktywniejsi, bardziej romantyczni, rzutcy, śmielsi i bardziej
troskliwi. Zaskoczyła mnie 36-letnia Helena, nauczycielka z Jefferson City w stanie Missouri, która tak do mnie napisała: „Bardzo podobają mi się Pana książki… zawsze mi pomagają i podniecają mnie… ale chcę wiedzieć więcej o większej liczbie perwersyjek. Może nie zdecyduję się na ich wypróbowanie, ale chcę o nich wiedzieć, tak na wszelki wypadek, gdybym się jednak zdecydowała. Już się nie boję seksu. Jestem gotowa spróbować wszystkiego. Co jeszcze mogę zrobić, by doprowadzić mego męża do szaleństwa w łóżku?”
W minionych dwudziestu latach największa zmiana w postawie wobec seksu przejawia się tym, że zwyczajne kobiety gotowe są być w łóżku o wiele śmielsze – o wiele śmielsze niż mężczyźni. Odkryły bowiem, że fizycznie i emocjonalnie są w stanie kochać się naprawdę „eksplozyjnie”. Problem w tym, że nie mogą „eksplodować” same. Potrzebują mężczyzny, który wie, jak je uwodzić, jak je pobudzić, jak stymulować wszystkie ich zmysły. Potrzebują mężczyzny dysponującego wiedzą seksualną, silnego, wrażliwego – i do tego mającego dobrą, twardą erekcję.
Rzecz w tym, że muszą być śmiałe, nie dominując. Muszą angażować mężczyznę w nowy seks bez zahamowań, nie deprecjonując poczucia męskości partnera i nie „przejmując sterów” – to dla obojga jest bardzo ważnym elementem sztuki miłosnej. Przyjrzyjmy się temu, co powinno się zdarzyć w twoim życiu seksualnym. W łóżku (albo wszędzie tam, gdzie dwoje ludzi uprawia seks) może się skupić cały ich afekt i sens bycia parą. Podczas aktu miłosnego zawsze występuje pewna seksualna dominacja ze strony mężczyzny, a seksualna
uległość ze strony kobiety. Tak się przejawiają wzajemne uczucia: męskość twego mężczyzny i twoja kobiecość. Nie są one tym samym, czym jest dominacja i uległość w polityce, w pracy zawodowej albo przy podziale obowiązków domowych. Ponieważ mężczyzna ma penis zamiast pochwy, automatycznie nie wyklucza go to z mycia podłogi w kuchni. Lecz -’ jako kochanek – ma do spełnienia właściwą mu rolę. Musi być fizycznie silny, emocjonalnie stymulujący, a technicznie sprawny. Musi być czuły i pomysłowy. Musi umieć nakłaniać. Oto co powiedziała mi 25-letnia
Jeanette, radca prawny z Cleveland: „Nigdy nie podobała mi się idea seksu analnego… żeby mężczyzna wsuwał penis między moje pośladki. Ale którejś nocy kochaliśmy się z Garthem i usiłował to zrobić – umieścił główkę penisa przy moim odbycie i próbował się wepchnąć do środka. Powiedziałam: «Nie, nie rób tego», więc przestał. A ja chciałam, żeby on mnie do tego nakłonił. Chciałam, żeby powiedział: «Ależ zróbmy to, chcę poczuć, jaka jesteś tam w środku». Ale tego nie powiedział. Nie i już. Kiedy indziej z kolei ja chciałam, aby się ze mną kochał – żeby choć wsunął ręce pod
moją bluzkę i ściskał mi piersi. Rozpinałam bluzkę i chodziłam po domu bez stanika, czasami nawet w toplessie. On patrzył i najwyraźniej mu się to podobało. Ale jak miałam go skłonić do jakiegoś działania?” Problem Jeanette wcale nie jest rzadki. Wielu mężczyzn bardzo ostrożnie inicjuje seks – nawet z własną żoną lub stałą kochanką – bo boją się odtrącenia. Jednym z powodów tej sytuacji jest to, że dość często są faktycznie odtrącani – nie dlatego, że kobieta ich życia nie chce seksu, lecz dlatego, że chce być uwodzona. Chce, by ją wielbić, uwodzić, pochlebiać jej i pobudzać ją,
zanim nastąpi seks. To samo odnosi się do innych odmian seksu – oralnego lub analnego. Wiele kobiet z największą ochotą spróbowałoby wyszukanych odmian seksu, ale pragną mieć przekonanie, że ktoś je do tego namawia. Nie chcą poczucia, że to ich inicjatywa i że to wyłącznie one kierują ukochanym, który robi tylko to, co mu każą. Posłuchajmy Jeanette: „Gdyby Garth choć trochę nalegał… gdyby nakłaniał mnie do seksu analnego, wiem, że by mi to bardzo odpowiadało. Lecz takich rzeczy nie da się zakosztować ot tak, kiedy bądź, do tego trzeba być bardzo
pobudzonym, a takie sytuacje jakoś się nam ostatnio nie zdarzają”. Oto słowa 32-letniej Heddy, instruktorki aerobiku z Akron w stanie Ohio: „Zawsze podniecały mnie klapsy na pupę. Nie chodzi mi o ciężkie bicie. Chodzi mi o kilka klapsów na gołą pupę. To musiało się zacząć w moim pierwszym małżeństwie. Miałam tylko siedemnaście lat, a on był ode mnie jedenaście lat starszy. Był przystojniakiem i miał świetne poczucie humoru, ale ja byłam dla niego o wiele za młoda i czasami potwornie go irytowałam, bo chciałam całą noc słuchać muzyki rockowej,
powygłupiać się albo po prostu zachowywać jak siedemnastolatka. Któregoś dnia tak go rozdrażniłam, że przełożył mnie przez kolano, zadarł mi spódniczkę, ściągnął mi majtki i na nagą pupę wymierzył sześć lub siedem siarczystych klapsów. Oczywiście, gdy byłam dzieckiem, dostawałam lanie od rodziców, ale to było coś całkiem innego. Przy każdym klapsie czułam między nogami to ciepłe, piekące doznanie, seksowne doznanie, którego nie potrafię opisać. Chciałam, by to robił bez końca – ale on oczywiście tego nie rozumiał, bo myślał, że wymierza mi karę. Usiadłam okrakiem na jego kolanach, chwyciłam jego
rękę i powiedziałam: «Dotknij tutaj». Pokierowałam jego rękę między moje nogi. Byłam wilgotna, bo byłam podniecona. Rozpięłam mu spodnie i wyjęłam penis z szortów. Rósł dosłownie na moich oczach. Trzy czy cztery razy potarłam go, żeby był jeszcze sztywniejszy. Potem popchnęłam męża na łóżko, na plecy, i opadłam prosto na jego sterczący pal. Pośladki mnie piekły, takie były gorące. Po prostu uwielbiam to. Odwróciłam głowę i w lustrze od szafy zobaczyłam odbicie mojej pupy. Widniały na niej czerwone ślady palców. Zobaczyłam też penis suwający się we mnie i jądra między
moimi rozpalonymi pośladkami. Nie chciałabym dostawać lania co wieczór, ale ta idea mnie wciąż podnieca. Nie wiem, jak to opisać. Czuję się – nie wiem, trochę bezradna, trochę podekscytowana, jak mała dziewczynka. Lecz do Dave’a, mojego obecnego partnera, nic z tego nie dociera. Wciąż go irytuję i denerwuję, mówię, że byłam niegrzeczna, i pytam, czy nie powinnam zostać ukarana, ale on jest tak cholernie zrównoważony, że pewnie do głowy mu nie przyjdzie sprawić mi lanie. Muszę przyznać, że otwarcie nie chcę z tym wystąpić. Obawiam się, iż pomyśli, że jestem
zboczona albo że on mnie nie zaspokaja. A ja jestem z nim zaspokojona. Jest w łóżku bardzo czuły. Ale czasami pragnę czegoś więcej niż czułość. Pragnę podniet i solidnego lania. Pragnę poczuć, że pośladki mnie palą”. Ruth, 33-letnia informatyczka z Orlando, powiedziała mi, że po prostu chciałaby seksu częściej. „Jestem z Michaelem trzy lata po ślubie, choć znamy się już prawie pięć lat. Na początku naszej znajomości nie mogłam dłużej niż na kilka godzin powstrzymać go z dala od moich majtek. Kochaliśmy się często w samochodzie. Kochaliśmy się często
pod prysznicem. Kochaliśmy się często w ogródku za domem, w zakątku niewidocznym dla sąsiadów. Teraz, nie wiem czemu, w ogóle rzadko kiedy się kochamy… może raz na tydzień, jak jest dobrze. Spytałam Michaela, czy coś jest nie tak, jak trzeba, ale zaprzeczył. Nadal mnie kocha, nadal jest bardzo czuły. Ale jak tylko zaczynam go całować i pieścić, ma zawsze coś ważniejszego do zrobienia albo mówi «później». Nie sądzę, by miał kogoś… przeważnie pracuje w domu i nie ma specjalnie okazji. A ja robię się taka sfrustrowana. Chciałabym seksu co najmniej cztery lub pięć razy tygodniowo. Ostatnio
codziennie się masturbuję, po prostu po to, by nie czuć tego napięcia. Idę do toalety w biurze i zabieram ze sobą wielkie, czarne dildo. Siadam na sedesie i suwam nim w sobie, jednocześnie pociągając łechtaczkę. Zamykam oczy i usiłuję udawać, że Michael jest w WC razem ze mną. Mam orgazm, ale to nie to samo. Po prostu nie wiem, co robić”. Aleksandrę, 36-letnią fryzjerkę z Bostonu, zawsze fascynowały fantazje o seksie z wiązaniem. „Jak tylko sięgam pamięcią, miałam fantazje o wszelkiego rodzaju wiązaniach. Zwykle mają miejsce w jakimś pięknym domu, pięknie
umeblowanym z fotelami ze złotymi obiciami i z obrazami, zawsze pełnym kwiatów. Wszyscy w tym domu są odpowiednio ubrani, ale ja muszę chodzić w wysokich szpilkach na nogach, ciasnej skórzanej obroży na szyi – żebym prosto trzymała głowę – oraz w czarnym skórzanym kostiumie z samych skórzanych rzemyków wysadzanych ćwiekami. Mam obnażony biust, a przez brodawki przebite złote kółeczka, na których wiszą klucze. Jeden rzemyk przechodzi między nogami, tak ciasno naciągnięty, że wbija mi się w srom, który od tego uwypukla się na obie strony. Muszę nosić skórzane
bransolety na nadgarstkach, spięte razem łańcuszkiem, więc mam bardzo ograniczoną swobodę ruchów. Na ogół w moich fantazjach w tym domu odbywa się uroczyste przyjęcie, a ja muszę podawać napoje i potrawy. Po przyjęciu muszę się przebrać w bardzo obcisłą baskijkę, która nie zakrywa mi piersi, i przewiązać oczy czarną przepaską. Skuwają mi ręce na plecach i każą uklęknąć na środku parkietu. Potem każdy z obecnych tam mężczyzn staje po kolei przede mną, rozpina spodnie i każe mi ssać swój penis. Muszę to robić bardzo elegancko, tylko dotykając językiem końca penisa, a potem liżąc go całego,
od jąder do góry, potem znowu delikatnie i lekko ssać, a następnie wziąć do ust maksymalnie głęboko. Jeśli zrobię coś niewłaściwie lub któryś z mężczyzn nie osiągnie orgazmu, smagają mnie skórzanym biczykiem między nogami albo po piersiach. Czasami muszę ssać dwu facetów naraz i wtedy mam usta całkiem wypełnione. Faceci konkurują ze sobą, który z nich wciśnie się głębiej w moje usta. Niektórzy lubią mieć wytrysk prosto w moje gardło, inni na moją twarz, na piersi i tę baskijkę. Miewałam tę fantazję wiele razy i zawsze mnie roznamiętnia. Nieraz myślę o niej, kiedy Jack (mój
partner) kocha się ze mną. Problem w tym, że Jack jest bardzo tradycyjny i dla niego seks to coś, co przypada na sobotni wieczór. On w ogóle nie pomyśli nawet o tym, by mnie dotknąć, dopóki oboje nie wykąpiemy się pod prysznicem, ubierzemy w piżamy i zgasimy światło. Szczerze go kocham, ale myślę tak: czy nasze pożycie zawsze będzie tylko takie, zwyczajny seks w sobotni wieczór, a ja będę wciąż tylko fantazjować o tym wiązaniu?” Joannę, 24-letnią stewardesę z Atlanty pobudził i zaintrygował „mokry seks”, o którym wspominam w poprzedniej książce dla kobiet pt.
Wolna, szalona, seksowna… i bezpieczna. Terminy „mokry seks”, „sporty wodne” i „złoty deszcz” odnoszą się do seksu połączonego z oddawaniem moczu. Kiedy przed dwudziestu laty redagowałem pismo „Penthouse Forum”, zaskoczyła mnie wielka liczba par, które listownie (na marginesie: wbrew powszechnemu mniemaniu, te listy są autentyczne, a nie wymyślone przez redaktorów pisma) wzięły udział w naszej dyskusji na temat mokrego seksu. Okazało się, że wielu kobietom oddawanie moczu na oczach partnera, zwłaszcza w momencie orgazmu, daje ogromne
seksualne rozładowanie, a także, że lubią one dotykać penis ukochanego, gdy oddaje mocz – do tego stopnia, żeby posiusiał im twarz albo biust, a nawet między nogami. I w tym przypadku podnieta erotyczna wydaje się wynikać z robienia czegoś „zakazanego” i „nieprzyzwoitego” (choć świeży, zdrowy mocz jest absolutnie sterylny), bo pobudzenie dla kobiety płynie z oddawania moczu w innym niż toaleta miejscu i w innej niż siedząca pozycji. Oto co powiedziała Joanna: „Wywiady na temat mokrego seksu uznałam za bardzo podniecające i niepokojące. Sądzę, że poniekąd
stanowiły dla mnie wyzwanie, jako dla kobiety. Mężczyzna siusia na stojąco i może to spokojnie zrobić, gdzie chce, podczas gdy kobieta musi kucnąć i zostawić na ziemi wilgotne miejsce. Nazajutrz rano, po lekturze twej książki, weszłam naga pod prysznic i zanim odkręciłam wodę, siusiałam na stojąco. Położyłam rękę pomiędzy swe uda. Oczywiście ciekło mi po nogach i na stopy, ale mi to nie przeszkadzało. Czułam dziwny rodzaj ulgi, jakbym pozwoliła sobie tak postąpić, bo jestem dorosła i jestem kobietą, która może to zrobić w taki sposób, jaki jej się podoba. Robiłam to jeszcze dwa czy trzy razy.
Kiedyś stanęłam na środku kuchni i «siuśnęłam», mocząc majtki, a wszystko pociekło mi po nogach. Innym razem całkiem naga położyłam się na plastykowym leżaku pod zadaszeniem w ogródku, palcami rozwarłam sobie srom i posiusiałam prosto w powietrze. Strumień był ciepły, połyskiwał w słońcu. Cudownie. Fantastycznie. Nie uwierzysz, jak wysoko poleciał. Oczywiście cała byłam zlana, ale to mi nic nie przeszkadzało. Byłam tak podekscytowana, że wcierałam mocz w brodawki i uda, między nogi i masturbowałam się. Dlaczego nie? Czułam się wolna.
Czy kiedykolwiek powiem o tym Gerry’emu? Tego nie wiem. Nie wiem, co mu powiedzieć. Chciałabym mu na pewno o tym powiedzieć. I bardzo chciałabym bawić się jego penisem, kiedy robi siusiu, ale jestem za bardzo zażenowana, żeby powiedzieć cokolwiek. Nie potrafiłabym i już”. Jakkolwiek trudności mogą się wydawać różne, wszystkie te kobiety w swych związkach cierpią na tę samą dolegliwość. Cokolwiek powiemy o mężczyznach i ich nienasyconym pożądaniu, faktycznie większość mężczyzn w małżeństwie lub długotrwałym związku popada w wielkie samozadowolenie co do seksu i
nie potrafi zrozumieć, że utrzymanie podniecającego życia miłosnego wymaga pracy. Ponieważ większość mężczyzn osiąga zaspokojenie seksualne bardzo szybko, zapominają oni, że partnerka może potrzebować o wiele więcej czasu; ponadto nie potrafią oni także zrozumieć, że ich własna rozkosz może się wielekroć powiększyć, jeśli będą sprawniejsi, bardziej przedsiębiorczy – i jeśli się postarają najpierw zająć partnerką. Na ogół to nie jest ich wina. Zwyczajnie nie wiedzą, w jakim stopniu kobieta potrzebuje stymulacji,
bo nikt im tego nigdy nie powiedział – nawet kobieta ich życia. Nawet najczulsi i najbardziej doświadczeni kochankowie nie potrafią zgadnąć, co czuje partnerka, o ile ona nie da jakiejś wyraźnej wskazówki. Zatem jak możesz przeobrazić swego zwykłego, niezbyt czułego kochanka w takiego, który olśni cię w nocy, noc w noc? Tajemnica – jak już wskazaliśmy wcześniej w tej książce – polega na mówieniu i pokazaniu, ale nade wszystko pokazaniu. I małym triku z flirtem, z którym większość kobiet już bardzo dobrze sobie radzi, a który nazywam „negatywną zachętą”.
Przyjrzyjmy się, jak mogą zadziałać oba te czynniki. Jeanette skarżyła się, że jej partnera, Gartha, najwyraźniej interesowało wypróbowanie różnych odmian seksu, lecz nie rozumiał, że kiedy ona mówiła „nie”, naprawdę miała na myśli „nakłoń mnie do tego”. Oczywiście taka polityka seksualna, czyli co kobieta naprawdę ma na myśli, gdy mówi „nie”, jest dla mężczyzny wysoce skomplikowana i wciąż jest przedmiotem toczącej się debaty prawnej i moralnej. Weźmy jednak przypadek Jeanette, która była dostatecznie pobudzona do stosunku analnego, lecz chciała, by Garth przyjął na siebie
odpowiedzialność. Podejrzewała, że to może boleć (i rzeczywiście mogło, bo analnie była dziewicą). Gdyby naprawdę bolało i gdyby się jej to nie podobało, nie chciała, żeby Garth powiedział: „Co narzekasz? Przecież to ty tego chciałaś”. Jeanette potrzebowała trochę stanowczości. Chciała trochę męskiej dominacji. Lecz jednocześnie chciała być do seksu analnego skuszona, a nie skłoniona siłą. Mówiąc Garthowi „nie”, naprawdę chciała powiedzieć „tak”, ale „tak, jeśli potrafisz mnie do tego nakłonić… tak, jeśli potrafisz to zrobić zdecydowanie, ale delikatnie… tak, jeśli pokierujesz mną, nie będąc
agresywny, egoistyczny ani za szybki”. Zaproponowałem Jeanette, by zachęciła Gartha do okazania większego zdecydowania i skłoniła go do nowego seksu, stawiając go w takim położeniu, by nie miał innego wyboru, jak tylko działać zdecydowanie. To stwarzało konieczność podjęcia przez nią samą przynajmniej jednego zdecydowanego kroku – jednak nie był to krok, który w jakikolwiek sposób uwłaczał jego poczuciu męskości lub seksualnemu statusowi w ich związku, co dla obojga było bardzo ważne.
Jednak przede wszystkim zaleciłem jej, by przygotowała się do stosunku analnego przez przywykanie do tego uczucia, jakie stwarza włożony w odbytnicę duży, falliczny przedmiot. Jakkolwiek stosunek analny jest odmianą seksu powszechnie znaną w niemal wszystkich cywilizacjach od początku pisanej historii, pozostaje faktem, że odbytnica kobiety z natury nie jest przeznaczona do wsuwania w nią penisa w erekcji. Twoja naturalna reakcja, kiedy jakikolwiek przedmiot dotyka twego zwieracza analnego, polega na mocnym jego zaciśnięciu, aby nie pozwolić temu przedmiotowi na
wejście do środka. Aby cieszyć się stosunkiem analnym bez bólu i niewygody, musisz się nauczyć reakcji odwrotnej: rozwierania odbytu, by penis twego ukochanego mógł się wsunąć do twej odbytnicy, nie robiąc ci krzywdy. Niezbędna jest spora ilość kremu zwilżającego, dzięki któremu stosunek analny będzie o wiele łatwiejszy i bardziej ekscytujący. Inaczej niż dwadzieścia lat temu, kiedy ukazało się pierwsze wydanie Magii seksu, dziś możesz nabyć specjalne kremy do stosunków analnych, które pachną cynamonem lub owocami.
Upewniłem Jeanette, że nie ma powodu się przejmować, że stosunek analny jest „brudny”. Choć w odbytnicy są żywotne bakterie (z tego powodu zawsze musisz dbać o to, by nigdy nie przystępować do stymulacji pochwowej bezpośrednio po stymulacji analnej, dopóki partner dokładnie nie umyje penisa, palców czy wszelkich zabawek seksualnych, które mogły być w użyciu), nie ma wcale – lub jest niewiele – treści fekalnych, dopóki nie odczuwasz potrzeby pójścia do toalety. Jeśli planujesz na wieczór stosunek analny, oczywiście rozsądnie jest skorzystać z toalety, zanim przystąpicie do seksu.
Obecnie można kupić nie tylko specjalne kremy analne, ale także szeroką gamę zabawek seksualnych, specjalnie zaprojektowanych do bezpiecznej i podniecającej stymulacji analnej. Sama możesz wypróbować którąś z nich podczas jednej z sesji „blasku seksu”. Jeśli ją sfilmujesz kamerą wideo i pokażesz nagranie swemu ukochanemu, możesz tym sposobem dać mu poznać, że chciałabyś wypróbować jakieś zabawy analne. Jednym z najpopularniejszych nowych wibratorów analnych jest „spiralka”, miękka i giętka, ze skrętnym nawojem, żeby faktycznie mogła się
„wkręcić” w odbyt. Istnieje też cała gama tzw. „wtyczek analnych”, które są krótkimi grubymi wibrującymi czopami z bardzo miękkiego plastyku, które można dość głęboko wepchnąć do odbytu bez niebezpieczeństwa ich „utraty” w środku. Jedna z bardziej wyrafinowanych „wtyczek” ma ręczną pompkę, którą można wtyczkę napompować, kiedy jest wewnątrz odbytnicy. Istnieje też mnóstwo innych modeli – najbardziej skuteczny ma cienki elastyczny, karbowany trzon i główkę w kształcie rombu, która szaleńczo drga wewnątrz odbytnicy, kiedy się włączy wibrator. Oczywiście można użyć
standardowego wibratora, ale na ogół są one zbyt duże, szczególnie jeśli nigdy przedtem penis nie wnikał w twoją pupę. Jeanette wybrała zestaw specjalny, zawierający podstawowy plastykowy wibrator z trzema lateksowymi rękawami, które można nakładać od góry. Jeden rękaw ma rzędy miękkich kolców na całej długości; inny ma szeroką podstawę i długi, cienki palec na końcu; a trzeci jest repliką penisa z bardzo wydatną główką i przesadnie wielkimi żyłami. „Początkowo nie chciałam używać tego wibratora. Kiedy byłam młodsza,
nigdy się nie masturbowałam i przekonanie samej siebie do tego pomysłu nie przyszło mi łatwo. Lecz któregoś wieczoru, gdy Garth zatrzymał się dłużej w biurze, około godz. 19 wzięłam prysznic i kompletnie naga poszłam do łóżka. Powiedziałam sobie, że nadeszła pora podjęcia próby. Pokropiłam się moim ulubionym zapachem, Giorgio, a potem otworzyłam nową tubkę kremu zwilżającego, który kupiłam w aptece. Z nocnego stolika wyjęłam wibrator i wybrałam rękaw wyglądający jak męski organ. Wycisnęłam pełną garść kremu i wtarłam go sobie między nogi.
Pewnie było go za dużo, ale był chłodny i śliski, a to było miłe. Masowałam się wokół łechtaczki i pochwy, wsuwając i wysuwając z niej palce. Potem zebrałam się na odwagę i jeden palec wsunęłam do odbytu i nasmarowałam go, ile się dało. Zrobił się tak śliski, że mogłam wsunąć do środka nawet dwa palce. Posmarowałam wibrator i założyłam na niego ten rękaw. Był cieńszy niż prawdziwy penis, o wiele cieńszy niż penis Gartha, ale byłam z tego zadowolona, bo nie wydawał się taki przerażający. Pocierałam nim moją łechtaczkę, między wargami sromowymi, aż przyzwyczaiłam się do
tego dotyku. Potem wsunęłam go w moją pochwę i kilka razy suwałam. Zamknęłam oczy i było mi miło, naprawdę miło. Wspaniałe było takie pocieranie wewnątrz pochwy, a kiedy mocno ściskałam mięśnie, czułam te potężne, grube żyły. To był tylko plastyk, ale czułam go jak prawdziwy sztywny penis i oczywiście mogłam go wsunąć tak głęboko, jak tylko chciałam. Mogłam również trzymać go w sobie dowolnie długo. Byłam mocno pobudzona i zaczęłam się bawić łechtaczką, wsuwać wibrator i wysuwać z pochwy i naprawdę zapomniałam, co miałam robić. Jeszcze nie włączyłam motorka,
a już byłam bliska orgazmu. Kiedy się kocham, zawsze lubię, jeśli Garth delikatnie przyszczypuje moją łechtaczkę i lekko ją pociąga. Pociągnęłam ją, włączyłam wibrator i jego główką dotykałam łechtaczki, a moja biedna, rozciągana łechtaczka dosłownie buzowała! Byłam bardzo roznamiętniona, bardzo podniecona i bardzo wilgotna. Soki kapały z mojej pochwy i ściekały między moje pośladki. Nadal buzowałam łechtaczkę i poszturchiwałam wibratorem między moimi wargami sromowymi. Potem uniosłam obie nogi, rozsunęłam je bardzo szeroko i przycisnęłam główkę
wibratora do odbytu. Pamiętam, co kazałeś mi robić… napierać, żeby otwór się rozwarł. I tak właśnie postąpiłam. Powoli wsunęłam wibrator do środka. Wcale mnie nie bolało. Spojrzałam między swe nogi i zobaczyłam, jak znika kawałek po kawałku między pośladkami. Doznanie było absolutnie fantastyczne. Jakby ktoś uprawiał ze mną seks w takim miejscu, w którym nawet nie wiedziałam, że kobieta może uprawiać seks! Czułam swędzenie nerwów w miejscu, w którym w ogóle nie wiedziałam, ze mam nerwy. Wepchnęłam wibrator głęboko, jak się dało, a po chwili
znowu go wyjęłam i drażniłam nim odbyt, wokół otworu, a potem znowu powoli go zagłębiałam w pupie. Mój odbyt połyskiwał od kremu i soków, był też lekko czerwony – ale pamiętałam, by cały czas przeć, a nie napinać mięśnie – więc wibrator bez problemów wchodził i wychodził ze mnie. Zawsze miewałam fantazje o tym, że mam penis w pupie, ale dopóki pierwszy raz nie poczułam tam wibratora… nie miałam pojęcia, że to takie wspaniałe. Ćwiczyłam może z godzinę, wsuwając wibrator i wysuwając z mej pupy i
jednocześnie pociągając łechtaczkę, a potem, zupełnie bez jakiegokolwiek ostrzeżenia, po prostu orgazmowałam – czy to właściwe słowo? Nagle poczułam ciepło i skurcz pośladków, a odbyt zacisnął się tak mocno, że musiałam głębiej wepchnąć wibrator, żeby nie pozwolić na jego wyciśnięcie na zewnątrz. Moje biodra zaczęły podrygiwać, a brodawki miałam takie sterczące, że nijak nie mogłam się powstrzymać. Nie chciałam, by tamtej nocy Garth kochał się ze mną. Byłam zbyt obolała i zbyt zmęczona! Lecz nazajutrz wieczorem byłam ba-a-rdzo uwodzicielska. Włożyłam na siebie
dessous z czarnej koronki. Ma wzorek w kokardki i motylki, ale poza tym jest całkiem przejrzyste, ma też wycięcie kroku, więc można się kochać, w ogóle go nie zdejmując. Miałam je na sobie tylko raz, w urodziny Gartha, bardziej dla zabawy niż czegokolwiek innego, ale wtedy to go bardzo mocno podnieciło – i szczególna okazja stała się dzięki temu bardzo szczególną okazją. Pomyślałam, że teraz znowu nadeszła pora, by je założyć. Miałam je na sobie, gdy Garth wrócił do domu. Był dość zmęczony – długo pracował, miał mnóstwo zebrań. Mimo to wywarłam na nim wrażenie. Spytał:
«A to co? Czy jestem starszy o następny rok?» Ale powiedziałam mu, że tylko się relaksowałam i miałam jedynie ochotę ubrać coś wygodnego. Pocałował mnie mocno i głęboko, a przez koronki dotykał moich piersi. Garth ma taki sposób kulania moich brodawek między kciukiem a palcem wskazującym, który uwielbiam, a przez koronkę to było szczególnie miłe. Położył swe dłonie na moje pośladki, a opuszkami palców wodził po moim obnażonym kroczu, ledwo dotykając włoski łonowe, a musiał poczuć, że byłam wilgotna między nogami, bo byłam, i już się naprawdę roznamiętniłam.
Nalałam mu drinka, wódkę z martini, tak jak lubi i razem usiedliśmy w jadalni na kanapie i obejrzeliśmy wiadomości w iv. Garth obejmował mnie ramieniem i był bardzo czuły, ale nie nachalny, czym zawsze mnie denerwował. Wiem, że mnie kocha. Wiedziałam, że go podnieciłam. Ale jakoś nie miał odwagi, żeby pokazać mi, co czuje – przejmując władzę nad całą sytuacją i przelatując mnie. Tak jakby zawsze bał się za bardzo zaangażować, bał się, że ja mogę tego nie chcieć, choć on tego chce. Powiedział: «Czy jesteś dziś nastawiona na seks?», a ja spytałam: «Zauważyłeś?» Nie chciałam go
deprymować ani nic takiego, ale ja siedzę przy nim w czarnym koronkowym dessous bez kroku, a on po prostu zauważa, że jestem seksownie nastawiona? W każdym razie, jak sugerowałeś, powiedziałam, że moja koleżanka, Diana, dała mi prezent, którym był wibrator. Na początku nie spodobał mu się. Choć mówiąc prawdę, myślę, że mu się podobał, bo był dość podniecony, ale nie chciał tego po sobie pokazać. Włączył go, żeby buczał, a ja spytałam, czy życzy sobie, bym mu pokazała, jak to działa. Wzięłam go od niego i wodziłam włączonym po moich piersiach i brodawkach.
Wyjęłam prawą pierś z dessous i dotykałam brodawki końcem wibratora, żeby Garth widział, jak brodawka się marszczy i unosi. Dotyk wibratora przy masażu nim piersi jest cudowny, naprawdę seksowny. Lekko rozsunęłam nogi i wcisnęłam wibrator między swoje uda. «Jak jest?» – spytał Garth. Czyli zaczynał się robić bardzo podniecony od samego oglądania mnie, a ja powiedziałam: «Fantastycznie, sam powinieneś spróbować». Rozpięłam mu dżinsy i wyjęłam penis. Nie był w pełnej erekcji, ale robił się coraz większy i miał ten cudowny zapach, jak u mężczyzny po całym dniu pracy,
trochę zalatywał, ale bardzo ekscytująco. Wodziłam wibratorem od góry do dołu trzonu, a penis pęczniał na moich oczach, aż dosłownie wyprężył się jak struna. Główka była połyskująca i purpurowa. Pochyliłam się i wzięłam ją na chwilę do ust. Praktycznie wypełniła mi całe usta, poczułam smak wszystkich tych męskich zapachów. Przez jakiś czas masowałam penis wibratorem, a potem wprowadziłam go sobie między nogi, dokładnie między wargi sromowe. Pocałowałam Gartha i pogłaskałam po włosach, a potem na jego oczach rozsunęłam nogi i wepchnęłam wibrator do pochwy.
Garth osłupiał. Uniosłam jedną nogę i przerzuciłam przez jego ramię. Drugą odsunęłam maksymalnie w bok. Miałam szeroko rozchylony srom, a Garth widział, jak wpycham ten wibrator i wysuwam go na zewnątrz. Byłam tak wilgotna, że wibrator połyskiwał, a moje soki kapały mi na palce. Jeszcze nigdy nie byłam taka wilgotna. Garth zdjął koszulę oraz spodnie i chciał się na mnie położyć, ale mu nie pozwoliłam. Powiedziałam: «Ten wibrator jest fantastyczny… czy mogłabym chcieć czegoś więcej?» I celowo odwróciłam się na brzuch, zatrzymując wibrator wewnątrz
pochwy. Okay, dałam Garthowi całkiem dobitną wskazówkę… Uniosłam pupę tak, by przypadkiem nie mógł nie zauważyć, co ma zrobić. Jeszcze raz chciał wyjąć wibrator, ale mu nie pozwoliłam i nadal jęczałam: «Ach, jak dobrze, jak dobrze…» i było mi tak dobrze. Garth pochylił się nade mną i ściskał moje obnażone piersi. Ale potem palcami rozwarł mi pośladki i dotykał mego odbytu, który oczywiście był śliski od moich soków i kremu, a ja celowo parłam na jego palec, żeby odbyt się rozwarł, no wiesz, jak usteczka. Poczułam zaraz, że się
otwiera. Garth uklęknął za mną i umieścił główkę penisa między moimi pośladkami. Wiedziałam, że to dobry moment, i zrobiłam wszystko, żeby się rozluźnić i przeć, przeć, żeby mój odbyt rozwarł się szeroko, kiedy Garth będzie próbował wsunąć się we mnie. Gdybym tego nie robiła, nie sądzę, by się w ogóle zmieścił, na pewno nie bez zrobienia mi krzywdy. Lecz kiedy wszedł, kiedy ta wielka purpurowa główka wniknęła w moją odbytnicę, to było o wiele, wiele lepsze niż jakikolwiek wibrator. Było to ciepłe, mocne ciało, prawdziwy
penis, zatopiony we mnie. Sięgnęłam ręką między nogi i poczułam szeroko rozciągnięty odbyt i ten potężny twardy penis wewnątrz, coraz głębiej, coraz głębiej, aż w odbytnicy, w jelitach, w moim ciele, wprost w mojej duszy – tak to czułam. Wciąż miałam brzęczący wibrator w pochwie i mogłam nim kręcić i obracać, żeby masował penis Gartha, przez tę błonę oddzielającą pochwę od odbytu. Garth był naprawdę podniecony, naprawdę roznamiętniony. Ściskał moje biodra i wbijał się we mnie, raz za razem. Czułam, jak te jego wielkie, włochate jądra uderzają o moją rękę.
Wysunęłam wibrator i upuściłam go na podłogę. Garth gwałtownie przywarł do mnie, jego pal był całkowicie we mnie. Na chwilę zastygł bez ruchu. Ściskałam mięśnie pośladków, jakbym masowała mu pal. Troszkę bolało, ale to był raczej dobry ból. Nagle poczułam skurcze penisa, a Garth dosłownie warknął. Pompował spermę w moją pupę i już nic go nie mogło powstrzymać. Po chwili wyszedł ze mnie, a ja poczułam, jak sperma ścieka mi po pośladkach i po udach. Garth przewrócił mnie i mocno się wtuliliśmy w siebie. Ależ on mnie tulił,
długo i tak obrończo i kochająco, jak tego nie robił od dawien dawna. Spytał, czy mi się podobało, jakby to on wszystko zaaranżował, wyobrażasz sobie? Byłam zadowolona, bo spróbowaliśmy czegoś, co zawsze chciałam wypróbować, a Garthowi się zdawało, że on to wszystko wymyślił. Dzięki temu nasze życie miłosne ogromnie zyskało, bo on, zakosztowawszy seksu analnego, żywiej zainteresował się seksem i chciał wypróbować różne inne rzeczy, zwłaszcza seks oralny, i zrobił się w tym naprawdę dobry i sprawny, a ja oczywiście to uwielbiam.
Uwielbiam też seks analny, ale muszę być w odpowiednim nastroju i mocno podniecona. To jest coś bardzo głębokiego, bardzo fizycznego, chyba wiesz, o co mi chodzi. Jeśli nie jestem w odpowiednim nastroju, sprawia mi to przykrość. Lecz jeśli jestem, taki seks jest zdumiewający. Mogę uzyskać orgazm od samego seksu analnego, nawet bez jednego dotknięcia łechtaczki. Opowiem o jednym epizodzie, który bardzo mi się podobał. Garth siedział na kanapie i oglądał telewizję. «Chodź, usiądź mi na kolanach» – powiedział. Jedną ręką przyciągnął mnie do siebie, drugą rozpiął swe
dżinsy. Pokazał się jego pal, niewiarygodnie wielki i twardy. Garth rozpiął mi szorty i razem z majtkami zsunął je do połowy uda. Potem posadził mnie sobie na kolanach, tak że pal wszedł prosto w moją cipkę… Unosił mnie i opuszczał kilka razy, aż zaczęłam się robić wilgotna. Wtedy wyjął pal z mojej cipki i wcierał moje soki z pochwy w mój odbyt. Wiedziałam, co zamierza zrobić, i powiedziałam: «Garth, nie», na co on powiedział: «Kochanie, przecież zawsze możemy przerwać, jak ci się nie będzie podobać». Wepchnął mi penis w pupę, a ja opadłam na niego, całym ciężarem ciała. Poczułam, że
jest wielki, a moje mięśnie zaczęły się kurczyć. Lecz po kilku sekundach rozluźniłam się i tylko siedziałam mu na kolanach, razem z nim oglądając telewizję, mając go głęboko we mnie. Garth wsunął ręce pod moją bluzeczkę i bawił się moimi piersiami. Chyba przesiedzieliśmy tak z dwadzieścia minut. Było mi tak dobrze, że nie chciałam wstać. Nie mieliśmy orgazmu, żadne z nas, ale przeżycie było piękne”. Dyplomatycznie używając wibratora od „koleżanki” Jeanette mogła pokazać, o co jej chodzi, a także mogła pokierować Garthem, by dał jej
taką miłość, jakiej chciała. Większości z nas trudno jest rozmawiać z partnerem o seksie z całkowitą otwartością i szczerością – zwłaszcza gdy chodzi o nowy rodzaj seksu. Trudno jest usiąść i bez emocji powiedzieć: „A może tak nakłoniłbyś mnie do seksu analnego” albo: „A może tak częściej brałbyś mnie oralnie?”, bo zawsze istnieje ryzyko, że nadmiernie drażliwy partner odczuje, iż w pewien sposób go krytykujesz, a nie po prostu coś proponujesz. Lecz pokazywanie i kierowanie – szczególnie w gorączce podniecenia seksualnego – może pokonać wszelkie ryzyko odtrącenia i
dać pełnię seksualnego spełnienia, jakiego szukasz. Przyjrzyjmy się, co Hedda, Ruth, Aleksandra i Joanna potrafiły pokazać i jak pokierować swymi partnerami, aby uzyskać erotyczne podniety, jakich pragnęły.
8 Co jeszcze zrobić, żeby postawić na swoim
Współczesna kobieta zdaje się dysponować wiele większą wiedzą o seksie oraz o własnych fizycznych i uczuciowych reakcjach niż
współczesny mężczyzna. Wynika to m.in. z tego, że kobiety między sobą więcej mówią o seksie i dzielą się swymi doświadczeniami i problemami. Kobiety nie czują aż takiej potrzeby okazywania kompetencji w sprawach seksu, jak mężczyźni, i z wiele mniejszym niż oni zakłopotaniem zwracają się o pomoc i poradę w tych sprawach. Oto co powiedział mi 26letni Mark, przystojny inżynier z Berkeley: „Miałem problemy z utrzymaniem erekcji. Tak bardzo się tym zamartwiałem, że po jakimś czasie w ogóle nie mogłem osiągnąć wzwodu. Nie wiedziałem, do kogo się zwrócić. Moja sympatia zaczęła
myśleć, że już jej nie kocham. A kogo miałem pytać? Jasne, mam mnóstwo kolegów, ale niby co miałbym im powiedzieć? «Cześć, Jack. Mam problem, bo mi nie sta-je». Jak myślisz, co powinienem zrobić? Mężczyzna przed drugim mężczyzną po prostu nie przyznaje się do takich rzeczy, czyż nie?” Natomiast 31-letnia Julia, piękna plastyczka z Los Angeles, powiedziała: „Przeżyłam kilka przykrych doświadczeń seksualnych z mężczyznami i nawet kiedy poznałam Ricka, miałam problemy z orgazmem. Wciąż wydawało mi się, że powinnam się powstrzymywać, że nie powinnam
się do końca angażować. Rozmawiałam o tym z kilkoma przyjaciółkami, zwłaszcza ze starszą od mnie Marią, i ona zrobiła wszystko, żeby mi wytłumaczyć, jak mam się rozluźnić, jak się włączyć. Przekonała mnie, że orgazm to nie jest jakieś tam «oddawanie się» – to jest przejaw wyrażania samej siebie, jak śmiech, płacz czy śpiew”. Kolejny powód, dla którego kobiety mają o wiele większą wiedzę o seksie, wypływa z faktu, iż wysokonakładowe pisma kobiece regularnie zamieszczają materiały bez ogródek mówiące o seksie – i choć niekiedy dają one fałszywe wrażenie, że życie
każdej kobiety powinno być karnawałem wielokrotnych orgazmów i niezwykłych romansów z Romeami o kanciastej szczęce, to jednak wiele z tych materiałów zawiera wnikliwe i poprawne informacje o seksie, do jakich mężczyźni nie mają dostępu, o ile nie kupują czasopism erotycznych, takich jak „Playboy” czy „Penthouse”. Gromadząc materiał do tej książki, z satysfakcją przekonałem się, że pewne znane kobiece czasopismo zalecało czytelniczkom, którym po orgazmie dokucza ból głowy, zażycie wtedy dużej dawki witaminy E. Jest to tego rodzaju praktyczna, nie
pesząca rada, do jakiej mężczyzna ma znacznie mniejszy dostęp, mimo iż jego partnerka oczekuje, że będzie dysponował wiedzą, sprawnością i w pełni „dowodził” w ich związku. Nawet dziś wielu mężczyzn ma bardzo mgliste pojęcie o anatomii płciowej i technice seksu, a ich wyobrażenia na temat sztuki miłosnej opierają się na zasłyszanej „wiedzy”, nieprzyzwoitych kawałach albo filmach pornograficznych z kaset wideo. W ich technice seksualnej w ogóle nie mieści się jakiekolwiek zrozumienie kobiecych potrzeb seksualnych (bardzo intensywnych, choć odmiennych od męskich, co już
wyraźnie widzieliśmy) ani też zrozumienie, co zrobić, by kobieta poczuła ekstazę erotyczną – jak ujął to jeden z autorów: „tak jak dziwka i jak królowa, dwie w jednej”. Na co najczęściej skarżą się kobiety? „On jest w łóżku o wiele za szybki”. „On w łóżku prawie nic nie mówi… a ja lubię komplementy. Lubię, żeby szeptał mi do ucha nieprzyzwoite propozycje, nawet jeśli faktycznie nic takiego nie zrobi”. „On jakby nie dostrzegał, że ja też chcę mieć orgazm”. „On nie potrafi zrozumieć, że kobiety lubią seks «z pieprzykiem» – tak samo jak lubią go mężczyźni. Nie jestem dziewiczą panną młodą.
Jestem kobietą, która chce zaznać prawdziwych podniet”. „On wciąż chce «ostrego» seksu i ja nie mam nic przeciwko temu, ale najpierw niechby mnie rozbudził”. Hedda, 32-letnia instruktorka aerobiku, którą poznaliśmy w poprzednim rozdziale, miała trudności z nakłonieniem partnera, aby sprawił jej lekkie lanie na pupę. Jej upodobanie do klapsów jest niezwykle rozpowszechnionym upodobaniem seksualnym, całkowicie w granicach parametrów „normalnego” zachowania seksualnego. Erotyzm tego upodobania polega na poczuciu bezradności, jaką czuje osoba „bita”,
oraz wystawieniu obnażonych pośladków na widok osoby, która wymierza klapsy. Hedda nie mogła sprowokować partnera, by jej spuścił lanie, głównie z tego powodu, że nie miał on seksualnie dominującej osobowości – a w istocie wręcz przeciwną. Kiedy była ze swym pierwszym mężem, który faktycznie wymierzał jej klapsy, była bardzo młoda i zdana na niego. Teraz natomiast była nadzwyczaj sprawna fizycznie (dzięki pracy instruktorki aerobiku), a do tego bardzo pewna siebie (dzięki długiemu związkowi ze znacznie starszym mężczyzną). Pociągała
Dave’a, bo on preferował kobiety, które nad nim dominują, a nie na odwrót. Zasugerowałem Heddzie, by zachęciła Dave’a do dawania jej tego rodzaju rozkoszy seksualnej, jakiej pragnęła, traktując to na początku jako zabawę. Taka technika świetnie się sprawdza wobec wielu różnych problemów seksualnych, bo eliminuje stres i poczucie nadmiernego zaangażowania. Jeśli chcesz wypróbować z partnerem nową odmianę seksu, podejdź do tego lekko, w duchu zabawy. Możesz się wycofać w dowolnym momencie (lub w momencie, gdy poczujesz, że
partnerowi to niespecjalnie odpowiada) z mniejszym zakłopotaniem i zdenerwowaniem, niż jeślibyś podeszła do całej sprawy z niesamowitą powagą. Wszyscy mamy jakieś opory w sferze seksu – wszyscy mamy jakieś tajemne pragnienia, do których krępujemy się przyznać nawet przed najbliższą osobą – i tu właśnie jest miejsce na gry i zabawy. Wprowadzając partnera do nowej odmiany seksu w formie zabawy, będziesz zdumiona, z jaką łatwością stanie się ona częstym składnikiem waszego repertuaru sztuki miłosnej. Najważniejszą rzeczą, o jakiej trzeba pamiętać, jest to, by pokazać
partnerowi, jak bardzo cię roznamiętnił. Jemu się ta nowość spodoba, bo tobie się podoba, a także dlatego, że będzie miał poczucie sukcesu. Bawiąc się w gry seksualne, możesz obficie korzystać z negatywnej zachęty, którą już omawialiśmy – mówiąc partnerowi z emocją takie rzeczy, jak: „Och, nie, nie rób tego… na pewno jesteś za wielki, żeby się zmieścić we mnie” czy: „To jest za bardzo seksy, nie zniosę tego”, stawiając go w sytuacji, w której faktycznie nie ma innej możliwości, jak tylko zrobić to, czego rzeczywiście od niego chcesz. Na
przykład wiele kobiet, które skarżyły mi się, że partner w ogóle nie daje im seksu oralnego albo daje tyle co nic, szybko potrafiło pokonać ten problem dzięki częstemu oralnemu pobudzaniu partnera w znanej od dawna pozycji „69”, w której pochwa znajduje się bezpośrednio przed twarzą partnera. Liczba mężczyzn, którzy nie reagują na to nieme, a oczywiste zaproszenie do seksu oralnego, wynosi dokładnie zero. Jakkolwiek Dave nie był seksualnie dominujący, to jednak reagował bardzo żywo, więc Hedda liczyła na to, iż jej własne podniecenie erotyczne pobudzi i jego do działania.
„Jedliśmy razem kolację: smażony kurczak na ostro, ziemniaki i kukurydza. Rzuciłam w niego ziarenkiem kukurydzy i trafiłam go w policzek. Potem rzuciłam jeszcze jedno i trafiłam w nos. Nie był zły, to jest bardzo zgodny facet. Powiedział: «No już dość tego, co ty wy-rabiasz?», ale rzuciłam następne ziarenko i znowu go trafiłam. Odrzucił je we mnie, ale chybił. Tym razem rzuciłam w niego ziemniakiem, który wylądował dokładnie na środku jego talerza i rozchlapał sos. Oboje się śmialiśmy, ale tym razem Dave wstał i zaczął mnie gonić. Prawie mnie złapał, ale uciekłam za
stół. Goniliśmy się dookoła stołu, a potem pobiegłam do sypialni i przeskoczyłam przez łóżko, żeby uciec przed nim. Dave powiedział: «Patrz, co zrobiłaś, jestem cały w sosie». Chciałam jeszcze raz okrążyć łóżko, ale mnie złapał. Śmialiśmy się i kulaliśmy po łóżku. Zsunęliśmy się z niego na podłogę. Wspaniałe było to, że nie czułam się seksualnie nachalna, choć przecież byłam. Chciałam przeczołgać się na bok, ale Dave złapał mnie za kostkę i powiedział: «Jesteś niegrzeczna, wiesz o tym?» A ja odpowiedziałam głosikiem małej dziewczynki: «Wiem, i co ty na to? Chyba mi nie spuścisz
lania, co?» Dave przewrócił mnie na wznak, usiadł na mnie okrakiem i powiedział: «Może to zrobię». «Proszę cię, tylko nie klapsy – błagałam. – Zrobię wszystko, co chcesz. Już nie będę niegrzeczna. Obiecuję, że będę dobra. Ale proszę cię, tylko nie klapsy». Sądziłam, że udało mi się go nakłonić do klapsów, ale on powiedział: «No dobrze, w porządku. Ale musisz obiecać, że będziesz grzeczna», i wypuścił mnie. Wtedy chwyciłam poduszkę i walnęłam go nią w głowę. Dave wziął drugą poduszkę i uderzył mnie. Zapamiętale walczyliśmy na
poduszki, aż Dave powiedział: «Dość tego! Co się z tobą dzieje?» Usiadł na skraju łóżka i przełożył mnie przez kolano. Leżałam z twarzą w pościeli, wijąc się, walcząc i usiłując wstać, ale nie nazbyt mocno. W istocie cała ta sytuacja zaczęła mnie podniecać. Dave powiedział: «No, to masz za swoje!», zadarł mi spódnicę i w tym momencie zobaczył, że nie mam na sobie majtek… celowo je zdjęłam. «Nie chcę klapsów – mówiłam. – Proszę cię, nie chcę klapsów, nie chcę klapsów!» Dave wciąż się śmiał, ale klepnął mnie w siedzenie.
«Nie – zawołałam. – Nie!», ale na myśli miałam: «Zrób to jeszcze raz!», bo było mi cudownie. Uderzył znowu i to było coś niezrównanego. Powiedziałam: «Ach…» i rozsunęłam trochę nogi. Uderzył znowu, i znowu, a ja poczułam na gołych pośladkach zmysłowo seksowne ciepło. Dokładnie według twoich zaleceń pokazałam mu, jak bardzo się roznamiętniłam. Zsunęłam się z jego kolan, uklęknęłam przed nim i rozpięłam mu spodnie. Nie wierzył własnym oczom, gdy wyjęłam z nich jego pal na wierzch. Na początku był tylko na wpół wzwiedziony, ale wzięłam go całego do ust i zaczęłam
ssać. Nadal miałam zadartą do góry spódnicę i jednocześnie trzymałam swoje palce w pochwie. Pal Dave’a tak mocno nabrzmiał, że niemal mnie dusił. Popchnęłam Dave’a na łóżko i usiadłam na nim okrakiem. Powiedziałam: «Już nie będę niegrzeczna, obiecuję, i zrobię dla ciebie wszystko». Teraz już się nie śmiał… był na serio podniecony. Chwyciłam jego pal i wsunęłam sobie między nogi. Potem powoli opadłam na niego. «Połóż rękę na moją pupę – powiedziałam. – Zobacz, jaka jest przez ciebie gorąca». Dave podsunął obie dłonie pod moje pośladki.
Unosiłam się i opadałam, a on to uwielbiał i ja też to uwielbiałam. Nie ma na całym świecie lepszego doznania, jak podczas takiego ujeżdżania ukochanego mężczyzny. Dave przewrócił mnie, tak że teraz leżał na mnie, a potem znowu mnie przekulał, tak że leżałam twarzą do łóżka. «Rzeczywiście masz różową pupę – powiedział. – Całą w śladach od mojej dłoni». Lekko rozsunął mi uda, a potem od tyłu wsunął pal w moją cipkę i cały czas kochał się ze mną bardzo, bardzo powoli, wchodząc we mnie głębiej i głębiej. Sięgnęłam sobie między nogi i
palcowałam się. Mam taki sposób na kulanie i pociąganie łechtaczki, który zawsze doprowadza mnie do orgazmu. Dave wsuwał się we mnie coraz głębiej, a ja czułam, jak we mnie narasta to wspaniałe doznanie, kiedy się wie na pewno, że nastąpi bardzo głęboki orgazm. Już prawie szczytowałam, kiedy Dave nagle wydyszał: «Nie mogę się powstrzymać!» Suwał coraz szybciej, ale w ostatniej chwili wysunął się na zewnątrz. Poczułam, jak sperma ląduje na moich pośladkach, ciepła i mokra. Potem wcierał ją w moje siedzenie i mówił: «To ochłodzi ci to podrażnienie». Nadal to robił, a we
mnie narastał orgazm, tak potężny i przemożny, że prawie zemdlałam. Długo potem leżeliśmy na łóżku, tylko się całując, bawiąc wzajemnie swymi włosami i patrząc sobie w oczy. Dave spytał: «Czy te klapsy naprawdę cię podnieciły?» Odpowiedziałam: «Jasne, że tak… byłeś taki władczy!» Powiedziałam to żartobliwie i zaczęłam go łaskotać. A on po prostu nienawidzi łaskotek. Znowu kulaliśmy się po łóżku, ale tym razem Dave oznajmił: «Jeśli nie przestaniesz, spiorę cię na serio!» Przestałam, bo miałam już dość, jak na jeden wieczór. Ale w przyszłości
wystarczyło, że go połaskotałam, podrażniłam albo sprowokowałam, kiedy tylko miałam ochotę na klapsy, a on sprawiał mi lanie, a ponieważ wiedział, jak bardzo mnie to podnieca, jego też to podniecało”. Wielu osobom rozkosz seksualną dają razy na pupę, biczowanie czy chłosta – począwszy od nieszkodliwych klapsów na siedzenie, takich jakie pobudzały Heddę, aż po razy wymierzane trzcinką czy dyscypliną. Na ten temat istnieje bogata i różnorodna literatura oraz ryciny erotyczne. Nieraz nie chodzi o nic więcej, jak tylko o to, że mężczyzna przekłada kobietę przez kolano i
spuszcza jej lanie na gołe siedzenie. W tych dziełach i rycinach zawsze „czerwony blask” zabarwia „liliowobiałe pośladki” ofiary, więc jest to z pewnością źródło znacznego pobudzenia erotycznego, zwłaszcza dla mężczyzn, którym podobają się widoczne efekty seksu na ciele kobiety. Istnieją też publikacje o biczowaniu – znacznie bardziej sadystyczne. Jeden z ich legendarnych propagatorów, rysownik John Coutts w latach czterdziestych zilustrował Przygody słodkiej Gwendoliny - w formie komiksów z kobietami skrępowanymi linami, więzami i klamrami, regularnie
biczowanymi przez władczą kobietę w bucikach na wysokim obcasie. Są nawet ryciny przedstawiające zaprzęgi nagich kobiet, z wędzidłami między zębami i uprzężą między nogami, które są biczowane tak, jak smaga się konia zaprzężonego do powozu. Niezliczone sceny biczowania i smagania trzcinką zawiera klasyczna erotyka, taka jak Historia O, a z obsesyjnej szczegółowości, z jaką opisano tam każde narzędzie tortur, wynika, że biczowanie na serio jest bardzo skomplikowanym fetyszem. O, z rękoma związanymi na plecach, pokazywano „biczysko, czarne, długie i cienkie, z delikatnego bambusa
obciągniętego skórą – coś takiego zobaczyć można w oknie wystawowym drogiego sklepu siodlarskiego; biczyk skórzany, długi, z sześcioma rzemykami, na końcu z węzłem; był też trzeci bicz z mnóstwem witek, splecionym w liczne węzły, sztywny, jakby był wymoczony w wodzie, a O mogła się o tym przekonać, kiedy smagano ją po brzuchu. O, rozwierając uda, obnażyła także swe intymne miejsca, a wilgotne, zimne końcówki wodziły szlakiem jej delikatnego ciała”. Klapsy to nieszkodliwa zabawa erotyczna, natomiast prawdziwe biczowanie jest poważnym i
potencjalnie niebezpiecznym fetyszem seksualnym. Możesz o nim ze spokojem fantazjować, jednak nigdy nie wolno ci poddawać się biczowaniu i nigdy się na to nie gódź. W fantazjach seksualnych nie ma żadnego ryzyka, choćby twoim zdaniem były nie wiadomo jak sadystyczne i niesamowite (np. epizod z lizaniem przez psa w opowieści Anais Nin). Musisz natomiast z nadzwyczajną rozwagą potraktować zamiar ich urzeczywistnienia. W szczególności nigdy nie powinnaś się angażować w wiązanie czy biczowanie z mężczyzną, którego nie znasz zbyt dobrze albo nie ufasz mu w pełni.
Hedda całkowicie panowała nad swym upodobaniem do umiarkowanego smagania pośladków, które stało się pikantnym i ekscytującym dodatkiem do jej życia miłosnego. Jednak zawsze dbała o to, by Dave nigdy nie wyrządził jej prawdziwej krzywdy oraz by zabawa nie przybrała formy nazbyt serio. „Jeśli uznawałam, że Dave jest w złym nastroju albo naprawdę jest zły na mnie z jakiegoś powodu, w ogóle nie myślałam o tym, by go prowokować do wymierzania mi klapsów”. A sam Dave? „Na początku było mi trudno, bo ani mi w głowie było zadawanie Heddzie bólu fizycznego.
Wiem, że ją to podnieca, więc robię to nie dlatego, że jestem sadystą, ale by ją i samego siebie pobudzić”. Ruth, 33-letnia informatyczka, po prostu chciała częstszego seksu, jednak nie chciała sama o to prosić. Ten problem umteścić można w rozdziale: „Niedopasowanie popędu płciowego”. W wielu związkach – zwłaszcza długich małżeństwach lub stałych parach – jedno z partnerów spokojnie się „stabilizuje”, nie czując potrzeby częstego seksu, podczas gdy druga strona pozostaje seksualnie „gorąca” i w konsekwencji bardzo sfrustrowana.
Jeśli partnerem bardziej aktywnym seksualnie jest kobieta, problem znacznie trudniej rozwiązać, ponieważ niezbędny jest co najmniej wzwiedziony penis. Kobieta o słabym popędzie płciowym może „po prostu leżeć”, podczas gdy partner się zaspokaja, lecz kobieta o silnym popędzie płciowym nie potrafi skłonić obojętnego partnera do aktywnej penetracji. Tego rodzaju problem najlepiej jest omówić z partnerem. Oczywiście przepada wówczas wiele spontaniczności i podniet seksu, jeśli trzeba mu przypominać, że powinien się z tobą kochać. Jednak w wielu
przypadkach mężczyzna zwyczajnie traci nawyk regularnego uprawiania seksu, zwłaszcza gdy wchodzi w średni wiek albo wtedy, gdy bardzo intensywnie poświęca się karierze zawodowej. Ten nawyk da się przywrócić, jeśli nad tym popracujesz. Przede wszystkim trzeba pamiętać, że kobieta pragnąca częstego seksu musi być ponętna. Powinna wyglądać seksownie, seksownie się ubierać i seksownie zachowywać. Jestem pewny, że nie potrzebna ci jest wielka pomoc. Lecz może warto, byś pamiętała, żeby codziennie zrobić coś seksownego. Co na przykład? Obudź go rano, pocałuj i pieść go między
nogami. Co jeszcze? Powitaj go wieczorem, kiedy wraca do domu, bez stanika i w mocno rozpiętej bluzce, albo opowiedz mu o tym, co sobie przypominałaś w ciągu dnia („Pamiętasz, jak wtedy kochaliśmy się na plaży?”). Poproś, by ci pożyczył brzytwę i żel do golenia, żebyś mogła zgolić swe włosy łonowe. Wejdź do niego do wanny i dotykaj go wszędzie tam, gdzie lubi być dotykany. Bo widzisz, wiele spośród kobiet skarżących się, że ukochany nie kocha się z nią dostatecznie często, także zapomniało o tym, co o n e muszą robić, by w ich związku iskrzyło. Czasami trzeba być jak dziwka,
innym razem trzeba zachowywać się zuchwale. Kiedy on maluje wasz pokój gościnny, rozbierz się do naga, wejdź tam i pocałuj go. Nie przejmuj się farbą, bo po wszystkim zawsze możesz wziąć prysznic. Kiedy on w łóżku oddaje się lekturze, naga usiądź na nim okrakiem, pocałuj go i trochę podrocz się z nim. Rozbieraj się na jego oczach – nie jak striptizerka, ale romantycznie i niby to z roztargnieniem – np. zdejmij wszystko oprócz swetra i snuj się po mieszkaniu z nagą pupą; albo zdejmij bluzkę oraz stanik i w toplessie układaj sobie włosy. Nigdy nie zapominaj, że wszyscy mężczyźni
uwielbiają patrzeć. Możesz codziennie dać ukochanemu dziesiątki okazji, by zobaczył coś seksownego… okazji, które wzmocnią jego uczucie do ciebie i dadzą mu erotyczne wizje, które zostaną w jego myślach na cały dzień. Niby przypadkowo, a w istocie specjalnie, schyl się, podnosząc lokówkę do włosów, żeby on mógł cię zobaczyć w lustrze toaletki. Przelotny widok twojego nagiego siedzenia i obnażonej pochwy zrobi na nim większe wrażenie, niż sądzisz. Niby przypadkowo, a w istocie specjalnie, zostaw uchylone drzwi łazienki, żeby on mógł cię oglądać przy intymnej
toalecie. Ani przez moment nie sugeruję, żebyś to robiła kosztem twej prywatności, bo każdy potrzebuje chwil, kiedy chce być sam. Lecz rozważ zaaranżowanie takich sytuacji, kiedy partner będzie mógł cię podglądać, tak jak podglądacz, który zagląda przez nie domkniętą żaluzję do sypialni. Przewertuj dobrze redagowane pismo dla panów i przekonaj się, czy stać cię na występy w prezentowanych tam pozach – pozornie przypadkowych, np. gdy pochylasz się w podomce, eksponując nagą pierś albo czytasz, siedząc na kanapie z rozsuniętymi nogami, pokazując krągłości nagiego
uda. We wszystkich związkach seksualnych potrzeba stałej troski i uwagi, a także sporo odwagi – jeśli związki mają pozostać świeże i ekscytujące. Zaproponowałem Ruth, by posłużyła się swą regularną masturbacją jako punktem wyjścia zapoczątkowującym poprawę jej życia seksualnego z Michaelem. Była nieszczęśliwa, że musi się tak często masturbować, aby się zaspokajać, ale lubiła masturbację i świetnie sobie z nią radziła, wiedząc dokładnie, jak doprowadzić się do bardzo wysokiego poziomu podniecenia seksualnego – co jest kolejnym niezbędnym elementem
poprawy życia seksualnego z partnerem o stosunkowo niskim popędzie seksualnym. Nie ma lepszego sposobu na wywołanie pozytywnej reakcji seksualnej u partnera, jak pokazanie mu, że dzięki niemu zrobiłaś się bardzo podniecona. Oczywiście niektóre kobiety pytają mnie: „Czemu ja?” Zawsze myślały, że do mężczyzny należy pobudzenie kobiety. Sądziły także, iż to mężczyzna powinien sprawić, by życie seksualne nabrało rumieńców i do niego należy wprowadzanie nowych odmian seksu. Jednak żaden związek
nigdy nic nie zyska, jeśli jedno z partnerów nie umie stanąć na wysokości zadania, drugie zaś siedzi z boku i ma wszystko za złe. Jeśli twój partner nie kocha się z tobą tak często, jakbyś tego chciała, i w tak zróżnicowanych odmianach, jakich sobie życzysz, wówczas faktycznie nie masz wielkiego wyboru, jak tylko sama podjąć aktywne działania. W końcu t y skorzystasz równie dużo, jak twój ukochany – jeśli nie więcej od niego. Konieczna jest jednak pewna przestroga: choć sprawą zasadniczą jest pokazywanie partnerowi, że cię podnieca, nie bądź zbyt łatwa do
zadowolenia. Jeden z najczęstszych błędów popełnianych przez kobiety usiłujące udoskonalić własny związek seksualny polega na „udawaniu” większej ekscytacji erotycznej niż ta, którą faktycznie czują. Dyszą ciężko, wzdychają, kręcą biodrami, zamykają oczy i w ogóle robią „ochy” i „achy”. A nawet głośno krzyczą. Za każdym razem, gdy czytam o kobiecie, która regularnie zakłóca spokój sąsiadom, zachowując się zbyt głośno podczas stosunku, nie mogę się nie uśmiechnąć. Oczywiście, bywa, że poczujesz się tak roznamiętniona, że będziesz musiała głośno krzyknąć. Krzyczenie i jęczenie może być w
łóżku wielkim afrodyzjakiem – podobnie jak nieprzyzwoite słownictwo. Jednak w rzeczywistości głębokie pobudzenie seksualne jest doznaniem bardzo wewnętrznym, każda zaś kobieta, która wciąż krzyczy i zawodzi wielkim głosem, zbliżając się do orgazmu, jest niedoświadczoną ekshibicjonistką, która być może nigdy nie zaznała prawdziwej erupcji satysfakcjonującego orgazmu. Niektórych mężczyzn całe to zawodzenie i jęczenie mocno podnieca. Większości jednak wydaje się sztuczne i zbędne. „Miałem kiedyś sympatię, która w momencie orgazmu
zawsze krzyczała wielkim głosem – powiedział 33-letni Ted, chemik z Tucson. – Kiedy to zrobiła za pierwszym razem, czułem się jak największy kochanek od czasów Casanovy. Po piętnastym razie zaczęło mnie to denerwować. Nigdy nie miałem na to żadnego dowodu, ale zacząłem podejrzewać, że naprawdę ona w ogóle nie przeżywa orgazmu i może nigdy nie przeżyła. Jej się zdawało, że jeśli będzie robić ten koszmarny hałas, to on będzie równie dobry jak sam orgazm”. Kobiety udające podniecenie seksualne po to, by ukochany miał większe poczucie męskości,
wyświadczają sobie niedźwiedzią przysługę – a na dłuższą metę nie oddają także żadnej przysługi swym kochankom. Nigdy nie powinnaś sprawiać wrażenia, że ukochany może cię pobudzić od jednego skinienia (czyli dotknięcia łechtaczki). Oczywiście nigdy nie powinnaś mieć oporów, by mu pokazać, jak bardzo jesteś podniecona, ponieważ seks jest ekscytujący dla twego mężczyzny między innymi dzięki temu, że wie, iż podniecił także ciebie. Lecz jego sprawność seksualna nigdy się nie poprawi, jeśli będziesz mu dawała do zrozumienia, że jest lepszy w łóżku, niż naprawdę jest. Ty sama wiesz
najlepiej, jak chcesz być pobudzana i jak długo. Postaraj się znaleźć sposób, żeby i on się tego dowiedział. Ruth przystąpiła do doskonalenia swego życia seksualnego przez wzajemną masturbację ze swym mężem, Michaelem. Louise Short, autorka publikacji o seksie, tak to ujęła: „Wzajemna masturbacja jako preludium do aktu seksualnego może stymulować u kobiety większą reakcję, niż sama się spodziewała, a także większe efekty u mężczyzn. Nawet jeśli kobieta osiągnie orgazm przed właściwym stosunkiem, poczuje się odprężona i gotowa do przeżycia następnego orgazmu podczas
zbliżenia. Z kolei mężczyzna może cieszyć się wymarzoną zmysłowością dawanej mu przez partnerkę stymulacji przed stosunkiem, jaką przedtem mógł sobie zaledwie wyobrażać”. Louise Short wydaje się zakładać, że po wzajemnej masturbacji musi nieodwołalnie nastąpić stosunek – choć oczywiście wcale nie musi – lecz sama wspomina o pewnej mężatce, która lubi wzajemną masturbację z mężem, ponieważ „podczas tej gry wstępnej mogą swobodnie wymieniać subtelne instrukcje, a tym samym ukazywać więcej swego osobistego seksualizmu, niż na to pozwala niczym
nie upiększony stosunek”. Dalej autorka omawia ciekawe życie seksualne pewnej kobiety, która tak jej powiedziała: „Z moim mężem nigdy nie wychodzimy poza wzajemną masturbację. To jest niezawodna metoda antykoncepcji i naprawdę nam odpowiada”. Są małżeństwem od dwunastu lat. Z jakiegoś powodu oboje czuli psychiczny opór przed stosunkiem, a L. Short informuje, że „badacze mieli okazję obserwować ich cały dzień”. Przekonali się, że „poprzez wspólnotę i zrównoważoną wzajemną miłość ucieleśniają znaną prawdę, że w łóżku pomiędzy przyzwalającymi istotami ludzkimi nic
nie jest niewłaściwe, oprócz zaniechania starań o to, co może ich jeszcze bardziej zbliżyć i dać wzajemną radość”. W tym duchu Ruth rozpoczęła swój program. „Zaczęłam przed spaniem, bo wtedy Michael ma na sobie piżamę albo szlafrok i łatwo mi sięgnąć między jego nogi, a do tego oboje jesteśmy odprężeni. Leżeliśmy razem w łóżku, a on czytał raport służbowy na następny dzień. Po prostu wsunęłam rękę do jego spodni od piżamy i zaczęłam głaskać jego włosy łonowe i niżej, między nogami… bardzo delikatnie, bardzo zdawkowo. Delikatnie wodziłam paznokciami po
mosznie, a potem zaczęłam manipulować przy dzięciole. Robiłam to niby od niechcenia, a Michael prawie tego nie zauważał. Na początku nie pocierałam go zapalczywie, ani nic z tych rzeczy. Michael uśmiechnął się do mnie, pocałował w czoło i spytał: «Co ty robisz?» «Bawię się – odparłam. – A ty co robisz?» «Niestety pracuję» – odpowiedział. Lecz nie powstrzymywał mnie. Nadal pocierałam, dotykałam i ściskałam jego dzięcioła, aż zaczął się unosić. Robił się coraz większy i wystawał z rozporka piżamy, ale jeszcze go
mocno nie pocierałam. Otoczyłam paznokciami jego główkę i łaskotałam otworek, a potem wodziłam palcami po całym trzonie, aż do jąder. Wciąż to robiłam, dotykając i łaskocząc, a on robił się coraz większy. Jak zalecałeś, odczekałam, aż zaczęły się pokazywać kropelki z penisa. Dopiero wtedy zajęłam się sobą. Wsunęłam rękę pod swą koszulę nocną i zaczęłam się bawić brodawkami, dotykałam ich palcami, tak jak lubię podczas masturbacji – bardzo lekko, ledwie je muskając. Wysunęłam rękę spod koszuli i opuszkiem palca zgarnęłam te kropelki z czubka penisa Michaela, a
potem znowu wsunęłam rękę pod koszulę i jak kremem posmarowałam brodawki. Oczywiście teraz Michael już poświęcał całkiem sporo uwagi temu, co robię. «Kochanie – powiedział – to jest wspaniałe, ale ja mam tyle pracy». Pocałowałam go i powiedziałam: «Okay… nie będę ci przeszkadzać». Mimo to nie przerywałam. Nadal pocierałam jego dzięcioła i sięgnąwszy ręką między nogi, palcami pocierałam sobie łechtaczkę. Wtedy Michael był już bardzo podniecony, choć wcale tego nie chciał. Rzucił raport na bok,
ale ja powiedziałam: «Nie, wcale nie musisz go odkładać, jest fantastycznie, tak jak jest». Odsunęłam kołdrę, zadarłam koszulę nocną i zaczęłam się na jego oczach pocierać. Na to trzeba było najwięcej odwagi, bo nigdy tego tak ostentacyjnie nie robiłam. Masturbowałam się tak, jak zawsze to robię w pracy, tyle że teraz nie miałam mojego dildo. Wsunęłam mały palec do pochwy, a kciukiem i palcem wskazującym pociągałam łechtaczkę. Jednocześnie cały czas pocierałam Michaela, teraz już mocniej, bo Michael bardzo tego pragnął. Pocałował mnie i chciał się na mnie
położyć, by się kochać, ale ja powiedziałam: «Nie… jeszcze nie. Dziś nie. Dziś tylko to». Ujęłam jego dłoń i skierowałam między moje nogi. «Patrz! – powiedziałam. – Jeśli będziesz tak pocierać, to będzie fantastycznie». Zaczął to robić. Początkowo pociągał za mocno, więc powiedziałam: «Właśnie tak, tylko delikatniej», i po chwili robił to dokładnie tak, jak trzeba, a mi było pierwszy raz tak wspaniale: Michael mnie masturbował, nie musiałam tego robić sama. Pocierałam go bez końca, ale on jakoś długo nie dochodził do orgazmu. Nie wiem dlaczego, może chodziło o stres.
Lecz ja nie tyle koncentrowałam się na nim, co na sobie… na tym, co on ze mną robi, bo tak zalecałeś. Jeszcze nigdy Michael nie rozbudził mnie tak szybko. Byłam niewiarygodnie wilgotna, a on miał całe mokre palce. Coraz szybciej pociągał moją łechtaczkę, aż poczułam to napięcie między nogami, które zawsze oznacza szybkie zbliżanie się orgazmu… i zanim się zorientowałam, napięcie wzrosło, a potem nagle ogarnęło mnie całą. Po sekundzie Michael też szczytował. Sperma trysnęła mi na dłoń i na koszulę nocną. Wciąż ściskałam jego dzięcioła i pocierałam, dopóki nie
zrobił się wiotki, ale nawet wtedy nie chciałam go wypuścić z ręki. «Dałeś mi orgazm stulecia» – powiedziałam, a on się uśmiechał jak dzieciak, który zdobył nagrodę. I ja też się uśmiechałam. Nie mogłam przestać się uśmiechać już do końca wieczoru. A w nocy, w środku nocy, Michael obudził mnie i objął tak, żeby mógł ręką dosięgnąć łechtaczkę i delikatnie się nią bawił. Było kompletnie ciemno, oboje byliśmy zaspani, ale odbyliśmy stosunek, niespiesznie, seksownie w pełnej glorii i było cudownie. Leżałam na plecach, czując, jak wsuwa się i
wysuwa ze mnie, czułam jego ciepło, słyszałam jego oddech i było po prostu rewelacyjnie. Nasze pożycie nie odmieniło się z nocy na noc, raz na zawsze. Michael nie jest bardzo spontaniczną osobą i myślę, że czasami ma ochotę na seks, ale jeśli nie jest pewny, czy ja też, to rezygnuje. Lecz ja regularnie go masturbowałam… i wcale nie tylko w łóżku. Raz wyjęłam jego dzięcioła ze spodni, gdy Michael prowadził rozmowę międzymiastową ze swym pracodawcą, i sama się też masturbowałam. Później kochaliśmy się godzinami, dosłownie całymi godzinami, aż byłam kompletnie
wyczerpana. Michael miał dwa razy orgazm, jak nigdy przedtem, przynajmniej ze mną. Teraz kochamy się znacznie częściej i z reguły to on jest inicjatorem od samego początku. Co nie przeszkadza mi się masturbować, kiedy tylko poczuję chęć”. Przedstawiona wyżej technika zaspokajania jest aż tak skuteczna, bo – w przeciwieństwie do odbywania tego, co Louise Short nazywa „stosunkiem bez upiększeń” – można ją zainicjować bardzo delikatnie i zwyczajnie, a jeśli partner naprawdę nie ma ochoty na seks, nie trzeba
posuwać się dalej, bo wystarczy parę łagodnych, intymnych pieszczot. Jeśli natomiast jest dalszy ciąg, można łatwo doprowadzić do pełnego aktu, odbytego w sposób, który pozostawia u partnera przeświadczenie, że spełnił swój męski obowiązek i zaspokoił cię, w maksymalnym stopniu korzystając ze swych umiejętności (jeśli nie lepiej). Zawsze zachęcam pary z niedopasowanym popędem płciowym, aby starały się możliwie jak najczęściej uprawiać seks, choćby ograniczał się on zaledwie do intymnego pocałunku, przytulenia czy
kilku minut masażu erotycznego. Nawet całkiem namiętne pary mogą stracić nawyk częstego seksu, zwłaszcza jeśli przeżywają zewnętrzne napięcia, takie jak problemy finansowe lub zawodowe. Niekiedy sport i hobby pochłaniają za dużo energii. Jeśli niektóre pary włożyłyby w pożycie seksualne tylko dziesiątą część energii, jaką poświęcają na inne czynności, jak jogging czy aerobik, z przyjemnością odkryłyby, że każda noc może być nocą szaleństwa i ekscytacji, nawet w związku, który w ich przekonaniu opanowała rutyna. Przypatrzmy się teraz całkiem innemu
problemowi: 36-letnią Aleksandrę, fryzjerkę z Bostonu, podniecały fantazje o wiązaniu i przekłuwaniu ciała, choć jej chłopiec Jack był „bardzo prostolinijnym facetem” i ona nie sądziła, że wypróbowanie czegoś aż tak osobliwego mogłoby go uszczęśliwić. Wiązanie jest bardzo skomplikowaną i fascynującą odmianą seksu i niemal każdy, kogo ona rozbudza, ma własne, indywidualne upodobania. Niektóre kobiety mocno pobudza wizja bycia przywiązaną do łóżka szalami lub sznurami, tak by ukochany mógł z nią robić, co tylko zechce.
Taka bezradna kobieta może być łaskotana, głaskana czy poddawana intymnym oględzinom – częstokroć nawet doprowadzona na skraj orgazmu, po czym przyjemności celowo zostają przerwane. Wielu entuzjastów wiązania potęguje bezradność „ofiary” przez zawiązanie jej opaski na oczach. Inny rodzaj dodatkowej stymulacji polega na wprowadzeniu dildo lub wibratorów, masaży z oliwką, z talkiem albo umiarkowanie sadystycznych „kar”, takich jak delikatne klapsy lub przypinanie zacisków klamerek do bielizny na brodawki i wargi sromowe. Inne kobiety ekscytuje bardziej
skomplikowane krępowanie ciała, w pozycji siedzącej albo stojącej, w wyzywających seksualnie pozach. Znany „artysta wiązania”, John Coutts, tak opisuje sposób krępowania nagiej kobiety na krześle ze zwykłym, prostym oparciem: „Przywiąż jej nadgarstki do obu tylnych nóg, tuż pod siedzeniem krzesła, następnie pociągnij ją do przodu, żeby jej pośladki były na samym skraju… potem przeprowadź sznur z tyłu pod krzesłem i na jej ramiona oraz pod pachy, skrzyżuj, poprowadź z powrotem do tyłu i do przodu między jej uda, a na końcu mocno przywiąż końce sznura do jej nadgarstków w
miejscu, gdzie są przywiązane do nogi krzesła. Aby kobieta miała stale rozsunięte kolana, nie wystarczy tylko przywiązać jej nogi w kostkach na zewnątrz nóg krzesła, ale najpierw ściągnij je razem za przednimi nogami krzesła, a następnie przywiąż każdą nogę do nogi od krzesła. Przekonasz się, że nawet nie będzie się mogła poruszyć, a wszystko (czyli jej srom) będzie wyeksponowane”. Coutts zamieszcza kilkanaście rysunków pt. Jak związać nagie kobiety, łącznie z diagramem obrazującym krok po kroku, jak skrępować kobietę z rękoma na jej plecach i rozsuniętymi nogami, co
można by opisać jako Praktyczną sztukę wiązania. Zasadniczo wszystkim nam jakąś przyjemność erotyczną daje taka czy inna forma dominacji, a uległość jest w każdym z nas, lecz zwolennicy wiązania posuwają się w swych fantazjach znacznie dalej. Każda forma ozdabiania ciała albo pozbawiania swobody ruchów jest w pewnym sensie eksponentem seksu: kolczyki, tatuaż, ciasne pasy, sznurówki, opaski na szyję, podwiązki czy łańcuszki na kostkach. Wielu amatorów wiązania trwale zaznacza swe preferencje seksualne, przebijając ciało i zakładając kółka
albo ćwieki, które mogą być wykorzystane w zabawach w wiązanie. Oprócz przekłuwania uszu i nosów najbardziej popularne jest przekłuwanie brodawek, zarówno u mężczyzn, jak u kobiet. Niektórzy mężczyźni twierdzą, że przed przekłuciem mieli znikomą lub żadną wrażliwość brodawek; także niektóre kobiety mające przekłute brodawki mówiły mi, że są w stanie osiągnąć orgazm od samego pociągnięcia lub pokręcenia kółeczkiem w brodawce. Kamasutra opisuje „apadrawja”, czyli przedmioty powiększające penis; zastosowanie niektórych z nich wymaga zrobienia w skórze męskiego
organu podobnego otworu,,jaki wykonuje się w uszach do zawieszenia kolczyków”. W otworze tym zaczepia się różne sztywne przedmioty, aby wywoływały u kobiety większą rozkosz. Niektóre z tych przedmiotów powiększają tarcie i stymulację podczas stosunku, a niekiedy samo ich włożenie wystarcza, by amator uzyskał całą tę erotyczne podnietę, jakiej pragnął. Dziś mężczyźni mający przekłutą skórę penisa od czasu do czasu zdejmują pierścień, aby móc ponownie przeżyć ten zabieg. Istnieją dziesiątki odmian pierścieni i ćwieków przeznaczonych do penisa i pochwy. Dla mężczyzn zapewne
najbardziej znany jest „książę Albert”, czyli duży pierścień, średnicy mniej więcej pięciocentówki, który wchodzi na główkę penisa tuż powyżej cewki moczowej (otworu, którym wydostaje się sperma i mocz), a wychodzi tuż za nim. Pierścień ten ponoć wymyślono dla dżentelmenów z epoki wiktoriańskiej, którzy nosili obcisłe bryczesy, żeby mogli mocno mocować penis przy prawej lub lewej nodze. Ma on jednak służyć także powiększeniu pobudzenia erotycznego podczas stosunku. Dość osobliwa odmiana „księcia Alberta” polega na tym, że mężczyzna ma przekłuty pępek i osadzony w nim wypukły
ćwiek, tak że można penis unosić w pionie i mocować do pępka. Mężczyźni przekłuwają się też ćwiekami długości około dwóch centymetrów z małą gałką na każdym końcu. Przebija się je przez skórę penisa, tak że jedna gałka spoczywa w rowku tuż pod główką, druga zaś na krawędzi korony. Nosi się je zwykle razem po pięć, sześć lub więcej na całym obwodzie penisa, a niekiedy razem z tak zwanym „apallangiem”, przebitym poziomo, u samego czubka penisa. Podczas stosunku cała ta kolekcja daje taki efekt, że główka penisa z wypustkami metalowych gałek powiększa stymulację kobiety.
Zarówno mężczyźni, jak kobiety przebijają się też dużymi pierścieniami, które przechodzą przez krocze, czyli obszar ciała między moszną (albo pochwą) a odbytem. Delikatne pociąganie pierścienia podczas orgazmu rzekomo przedłuża szczytowanie. Kobiety mogą mieć złote albo diamentowe ćwieki osadzone w wargach sromowych, ale bardzo popularne są też kółka, na których można zawiesić ozdobną biżuterię albo małą kłódeczkę spinającą wargi sromowe (klucz do niej trzyma partner zabawy). Widywałem także mężczyzn z kłódeczką zawieszoną na
końcu penisa. Inny, trwały element tego rodzaju to tatuaż w intym-. nych miejscach ciała. Niedawno pokazano mi nad wyraz ekstrawagancki tatuaż: róża zakwitająca wokół odbytu dziewczyny, z płatkami wykwitającymi na całe jej pośladki. Inny tatuaż przedstawiał żmije pełznące przez uda dziewczyny i okazujące jadowite zainteresowanie jej wygolonym do czysta sromem. A teraz słowo przestrogi o nakłuwaniu i tatuażu – skierowane szczególnie do młodszych osób. To jest erotyczne, to jest coś nowego i może być wysoce
podniecające. Oprócz podniet, w grę wchodzą jednak dwie wyraźne cechy: tatuaż pozostaje raz na zawsze, więc choćby cię teraz nie wiem jak podniecał, pomyśl, że będziesz go mieć do końca życia; ponadto bardzo trudno się temu oprzeć – im więcej nakłuwasz swe ciało, tym masz ochotę na więcej, a im więcej masz tatuaży, tym więcej chcesz ich mieć. Podnieta zawiera się bowiem w samym akcie trwałego samozeszpecenia. Używając słowa „zeszpecenie”, nie chcę powiedzieć, że każdy tatuaż czy przekłucie jest brzydkie lub niebezpieczne. Wybór należy do ciebie. Lecz warto dobrze i długo się
zastanowić, zanim zdecydujesz się zrobić ze swym ciałem coś, czego później możesz żałować. W ciągu minionych dwudziestu lat otrzymałem sporo gorzkich listów, w których kobiety prosiły o pomoc w usunięciu tatuażu, a także poznałem problemy wynikające z nadmiernego entuzjazmu dla przekłuwania ciała. „Poznając Franka, poznałam mężczyznę moich marzeń. Kiedy zobaczył ćwieki w moich wargach sromowych, nie wytrzymał i powiedział, że nie chce mnie znać. Wiedział, że nie jestem dziewicą i że należałam do innego, ale nie chciał, żeby ćwieki mu to przypominały za
każdym razem, kiedy się będzie ze mną kochać”. Zdumiewająco różnorodne wyposażenie do wiązania dostępne jest w sprzedaży wysyłkowej – katalogi mogą zaspokoić prawie wszystkie gusta. Na umiarkowanym końcu skali są różne „postronki” dla kobiet, czyli rodzaj uprzęży z nabijanej ćwiekami czarnej skóry, na ogół nie zakrywające piersi. Typ Cruella składa się z paseczków, które otaczają biust, ale zostawiają zupełnie obnażony srom, podczas gdy bikini Domina ma wycięcie w kroku, zaś pomiędzy wargami sromowymi
przypada metalowy łańcuszek. Ring Binder ma metalowe pierścienie, które otaczają brodawki, i napięty skórzany postronek, wbijający się między wargi sromowe. Ram Raider ma skórzano-stalowy pierścień i popręg z wbudowanym lateksowym dildo, mocno blokowanym wewnątrz pochwy. Nawet w mniej bulwersujących katalogach można znaleźć „kneble” – rodzaj skórzanego wędzidła, wewnątrz z lateksowym penisem; wielki plastykowy organ wciska ci się do ust, kiedy twój partner zapnie to sobie na głowie. Są też „arabskie
rzemyki”, czyli jarzmo na penis i mosznę partnera, z nabijanej czarnej skóry; niektóre wersje mają „separatory jąder”. Istnieją też niezliczone odmiany skórzanych i lateksowych legginsów, pończoch, trójkącików łonowych i spódnic oraz wiele różnych wersji „majtek orgazmu”. Są one przewidziane tak dla mężczyzn, jak dla kobiet. Mają wbudowane, prawie jak żywe, lateksowe dildo do penetracji pochwowej i (lub) analnej; niektóre wyposażone są ponadto w wibrator. Bardziej bulwersujące są takie
pozycje, jak kajdany na szyję („po zapięciu mocno trzymają”); skórzane pokrowce, w których zapina się związane obie ręce „ofiary” na jej plecach; kajdanki na kostki nóg; spinki mocujące nadgarstki kobiety do jej ud, tak że nie może ona się oprzeć przed trzymaniem stale rozwartych ud; „kaski karne”, wykonane z bardzo miękkiej skóry – ciasno obejmują głowę oraz szyję, a po związaniu i zasznurowaniu odcinają dostęp światła i tłumią jakikolwiek dźwięk. „Przy mocnym naciągnięciu hełmu szczęki pociągane są na wbudowany wewnątrz knebel – i kiedy kask jest do końca zamocowany,
partner nie będzie mógł wydać ani jednego dźwięku, będzie całkowicie bezradny”. Część tego sprzętu jest niezwykle wyspecjalizowana i bardzo kosztowna. Poza tym trzeba go traktować z wielkim respektem. Rozmawiając z Aleksandrą o wiązaniu, chciałem się zorientować, czy autentycznie interesuje ją seks sado-masochistyczny, czy też jej marzenia są tylko fantazjami. Wiele kobiet ma erotyczne marzenia na jawie o tym, że bezradne wpadają w ręce niepohamowanego kochanka,
jednak prawdziwe wiązanie to zupełnie inna sprawa. Nawet jego wielcy entuzjaści podchodzą bardzo rozważnie do praktyki takiego seksu. Jeden z bardziej obeznanych spośród nich podkreślał, że „wiązanie ma sprawiać przyjemność, a nie ból”. I dodał: „Czyta się, że kogoś związano w dziwacznej pozycji na całą noc, ale takie rzeczy pisze się wyłącznie z fantazji i dla rozrywkowej lektury. Owszem, do tej zabawy należą takie odezwania do niewolnicy, jak: «Będziesz skrępowana z przepaską na oczach przez wiele godzin, a może nawet całą noc». Po części stąd bierze się to
podniecenie. Lecz człowiek nie wytrzyma całkowitego związania przez dłuższy czas. Jeśli zamierzasz użyć knebla, nigdy nie wychodź z pokoju. Zawsze sprawdź, czy «ofiara» normalnie oddycha. Jeśli występuje najmniejsza choćby nieregularność oddechu, wyjmij knebel i powiedz: «Wyjmuję go na kilka minut, żebyś mogła odpowiedzieć na kilka pytań». Po jakimś czasie możesz włożyć knebel ponownie. Lecz po krótkiej przerwie wyjmij go znowu. Jeśli zamierzasz użyć maski, zrób to z największą ostrożnością. Niektóre
osoby mogą nie orientować się, że mają klaustrofobię, ale szybko to do nich dotrze, kiedy maska pozbawi ich wrażeń zmysłowych”. Im więcej Aleksandra dowiadywała się o wiązaniu, tym większego nabierała przekonania, że o wiele bardziej interesuje ją sam pomysł niż możliwość faktycznego zrobienia tego. Mimo to chciała, by Jack zachowywał się bardziej zdecydowanie, toteż z tego względu zaproponowałem jej, by po prostu spróbowała odegrać fantazję, która tak bardzo ją emocjonuje, i przekonała się, jaka będzie reakcja Jacka. Nie mogłem jej
zagwarantować, że Jack zareaguje według jej oczekiwań, lecz Aleksandra uznała, że nie zaszkodzi spróbować. Nie mogło wydarzyć się nic strasznego, gdyż była to jedynie zabawa. „Gdy tamtego wieczoru Jack wrócił do domu, byłam ubrana jak francuska pokojówka. Gwoli prawdy, bardzo seksowna pokojówka. Miałam na sobie koronkowy czepek, baskijkę z czarnej koronki, czarne pończochy i czarne szpilki na wysokim obcasie. Baskijka zakrywała mi piersi, ale byłam bez majtek. Bardzo się denerwowałam przed jego powrotem do domu. Jack jest takim
prostolinijnym facetem. Bałam się, że się obrazi albo pomyśli, że się spiłam czy coś takiego. A Jack w rzeczywistości był jakby otumaniony. Trochę jakby podniecony, ale nie do końca wiedział, co się dzieje. «Czemu się tak ubrałaś?» – spytał. A ja na to: «Po-stanowiłam być dziś twoją pokojówką… Postanowiłam dzisiaj dać ci trochę relaksu, żebyś mógł się rozluźnić i odpocząć». «Nieźle – powiedział. – Możesz to robić, kiedy tylko chcesz». Jakaż byłam zdenerwowana! Czułam się taka naga i obnażona, ale przecież o to chodziło w mojej fantazji: o
poczucie nagości i obnażenia. «Co ci zrobić? – spytałam. – Najpierw drinka czy dmuchanie?» «Słucham?» Nie wierzył własnym uszom. «Chodź tutaj» – powiedziałam i uklęknęłam przed nim na podłodze, w tej mojej baskijce i pończochach, i rozpięłam mu spodnie. «Nie możesz tego robić, jeszcze się nie kąpałem pod prysznicem» – protestował. A ja na to: «Ja będę twoim prysznicem», i wyjęłam pal z jego spodni. Dokładnie jak zalecałeś, powiedziałam sobie tak: «Oto ja, oto realizuje się moja fantazja… jestem niewolnicą, jestem służącą, zrobię wszystko, czego Jack zapragnie». Pal był wiotki, więc
wzięłam go do ust i zaczęłam ssać – pęczniał tak szybko, że aż nie do wiary. «Nie, nie teraz» – powiedział Jack, ale wyjęłam pal z buzi i polizawszy jego koniec, spytałam: «Chyba nie chcesz, żebym naprawdę przestała, co?», a Jack się uśmiechnął i przecząco potrząsnął głową. Przywarłam do jego ud i znowu wzięłam penis do ust. Lizałam go, ssałam i przyciskałam do podniebienia moich ust. Zaczęłam też go masturbować ręką, a Jack tak jęknął, jak nigdy dotąd. Teraz miał spodnie spuszczone do kolan. Lewą rękę podłożyłam pod
jego siedzenie i zmusiłam go do ruchów frykcyjnych. Lekko obnażyłam zęby, żeby dotykały czubka penisa, gdy wnikał do środka, a potem się wysuwał. Następnie obiema rękoma chwyciłam mosznę, zatopiłam w niej paznokcie, mocno pociągnęłam i zdecydowanie potarłam penis. Jack krzyknął. Mięśnie nóg miał twarde jak skała. Nagle szczytował, zupełnie bez uprzedzenia, a sperma poleciała wszędzie, na moje policzki, usta, utkwiła mi w rzęsach, ciekła mi po szyi. Jack także uklęknął i oboje zwaliliśmy się na podłogę, całowaliśmy i lizaliśmy jedno drugie, jakby między
nami rozpaliła się nowa, gorąca miłość. Wieczorem Jack kochał się ze mną jeszcze raz, kiedy poszliśmy do łóżka. Chwyciłam się wspornika łóżka i udawałam, że jestem do niego przykuta, podczas gdy on kochał się ze mną. Ale potem poczułam ochotę, by zacisnąć dłonie na jego pięknym muskularnym tyłku, podrapać mu plecy i mocniej przyciągnąć go do siebie, a takich rzeczy nie można zrobić, gdy się jest przykutym, prawda?” Aleksandra odkryła, że wysoce pobudzały ją wizje wiązania,
zniewolenia i seksu sadomasochistycznego, ale generalnie i faktycznie wolała, by związek z Jackiem był taki, jaki był – stabilny, z wzajemną czułością i bezpieczny. Ale udało się jej zaszczepić więcej podniet w życiu miłosnym przez seksowne ubieranie się i „łamanie” niektórych zasad: obdarzanie Jacka seksem oralnym zaraz po jego powrocie do domu, chodzenie po domu nago lub na półnago oraz przez próby bardziej otwartej rozmowy na temat seksu. A kiedy wyrwała go z rutyny bardzo zwyczajnego, odbywanego raz na tydzień stosunku, przekonała się, że zadowala ją to, żeby jej fantazje
pozostały jednak fantazjami. Wolała pozostawić świat seksu z wiązaniem jego prawdziwym entuzjastom. Jednak któregoś wieczoru faktycznie przyjemnie podnieciła Jacka, witając go w domu w samych dżinsach i biżuterii na biuście – miała sznur pereł przewieszony pomiędzy brodawkami, zawiązany na pętelki („zaciśnięcie pętelek obdarzy twoje brodawki zmysłowymi dreszczami”). Kiedy rozebrała się wieczorem, Jack odkrył, że miała także „klips sromowy” – ozdobę pochwy z dwoma zwieszającymi się złotymi łańcuszkami, zakończonymi błyszczącymi półszlachetnymi
kamieniami. „Nie jest konieczne żadne przekłuwanie” – powiedziała mi Aleksandra. W wielu związkach frustracja i brak porozumienia w sferze seksu prowadzi do tego, iż któreś z partnerów przesadnie fantazjuje o seksie. A spełnienia należy szukać przede wszystkim nie w fantazji, lecz w związku. Może tu być pomocne włączenie pewnych elementów fantazji do codziennego pożycia seksualnego, o czym przekonała się Aleksandra. Lecz nade wszystko potrzebne jest uczucie, troskliwość i o wiele częstszy seks.
Zainteresowało mnie to, że jako „niewolnica” zębami pobudzała penis Jacka w trakcie seksu oralnego i wbiła paznokcie w jego mosznę, żeby spowodować wytrysk. Innymi słowy, wcale nie była masochistką, ale seksualnie zdecydowanie dominowała. Joanna, 24-letnia stewardesa z Atlanty, wskutek własnej nieśmiałości nie wprowadziła „mokrego seksu” do związku z Gerrym. Erotyzm takiego seksu podniecał ją, dawał poczucie wolności i ulgi, a tymi odczuciami chciała się podzielić z najbardziej kochanym mężczyzną. Jednak bardzo się martwiła, że może nie zrozumieć jej odczuć, a nawet ocenić jej
zachowanie jako odpychające. Skłonny byłem sugerować, że Joanna nie docenia intensywności zainteresowania, jakie większość mężczyzn przejawia dla kobiecej anatomii, i zapomina, że mężczyźni mają do oddawania moczu znacznie bardziej otwarte podejście. Z powodu różnic anatomicznych mężczyźni mogą (i robią to) oddawać mocz bez problemu na ulicy, w lesie, gdziekolwiek, w obecności innych mężczyzn – podczas gdy kobiety z reguły robią to na osobności, za zamkniętymi drzwiami, a nawet jeśli plotkują w kabinkach publicznych ubikacji, to nie widzą, jak siusiają
inne kobiety, a de facto nie widzą nawet, jak same to robią. Kathy, 42-letnia działaczka ruchu kobiecego z Nowego Jorku, powiedziała mi: „Pierwszy raz zrobiłam to w trakcie terapii, jaką przechodziłam z powodu problemów związanych z mym pierwszym małżeństwem. Mój mąż był bardzo rygorystyczny i zawsze dawał mi odczuć, że należę jakby do gorszego gatunku ludzi. Po dwu i pół roku sama zaczęłam wierzyć, że jestem gorsza. Nigdy nie przerywałam mu, gdy mówił; zawsze czekał na niego gotowy obiad, gdy wracał z pracy. Kiedy chciał się kochać, kochałam się.
Był fatalny w łóżku, w ogóle nigdy go nie obchodziło, czy mi się podobało, byleby on się mógł spuścić. Zaczęłam się czuć jak nic, zero, jakby mi nie przysługiwały prawa człowieka, jakbym nie miała własnej tożsamości, dumy, w ogóle nic. Terapię prowadziła kobieta. Nie miała szczególnie feministycznych zapatrywań, ale uznawała równe prawa seksualne dla kobiet. Powiedziała, że mam takie samo prawo do zaspokojenia seksualnego jak mój mąż i że powinnam zadbać o to, by tak było. Podała mi zestaw ćwiczeń wspomagających seksualną wiarę w siebie, łącznie z masturbacją,
a nawet flirtami z innymi mężczyznami! Jednak najwięcej seksualnej ulgi dało mi jedno: powiedziała mi, że następnym razem podczas kąpieli pod prysznicem powinnam zrobić siusiu na stojąco. Po prostu… stanąć i włożyć rękę między nogi, żeby to poczuć. Niektóre przyjaciółki uznały ten pomysł za odrażający. Lecz kiedy to zrobiłam, nic mnie nie zrażało. Było w tym coś bardzo erotycznego, coś bardzo szczytnego: wcale nie muszę kucać, jeśli nie chcę. Zwyczajnie stałam pod prysznicem w lekkim rozkroku i ciekło mi przez palce. Sądzę, że w pewnym sensie to jest akt
przekory – odmowy, by cokolwiek nas ograniczało, a nade wszystko własna płeć”. Pomińmy politykę seksualną. Dla wielu par okazjonalny akt „mokrego seksu” jest wysoce ekscytujący. W normalnym seksie wytrysk czy orgazm trwa bardzo krótko, podczas gdy akt z oddawaniem moczu jest o wiele bardziej gwałtowną i dłuższą ekspozycją doznań seksualnych. Wielu kobietom sprawia przyjemność, bo jest tak bardzo widocznym przejawem podniecenia erotycznego. A ponadto, oczywiście, jest tu podnieta robienia czegoś „nieprzyzwoitego” i „zakazanego”.
Jak już mówiliśmy, świeży mocz zdrowej osoby jest absolutnie sterylny i spokojnie można go użyć do jakiejkolwiek zabawy miłosnej, a nawet wypić w niewielkiej ilości. Jak wszystkie odmiany seksu, mokry seks może stać się problemem, jeśli zainteresowanie nim u danej osoby przeradza się w obsesję albo jeśli bez tego ktoś nie potrafi osiągnąć zaspokojenia. Jednak wiele par próbuje tego od czasu do czasu i stwierdza, że daje im to dreszczyk wyzwolenia. Poradziłem Joannie, że jeśli chce wprowadzić trochę „mokrego seksu” do związku ze swym chłopcem,
Gerrym, powinna połączyć to z inną silną formą stymulacji, tak by on bezpośrednio kojarzył to z oczywistą przyjemnością erotyczną. Powinna postarać się, by wyglądało to nie tyle na akt jej seksualnej samoafirmacji, ile raczej jak reakcja na rozkosz, którą on jej dał. Innymi słowy, powinna się starać siusiać podczas stosunku albo kiedy obdarzała go seksem oralnym, żeby myślał, iż tak bardzo ją roznamiętnił, że nie była w stanie się powstrzymać. Może to zabrzmieć jak sprzeniewierzenie się zasadom uczciwego i otwartego seksu – że już nie wspomnę o sprzeniewierzeniu się
zasadzie równości seksualnej kobiet. Jednak w każdym związku przychodzi czas, kiedy trzeba pójść na kompromis, aby pokazać partnerowi, co czujesz i czego potrzebujesz. Jeśli twój partner jest bardziej skory do wypróbowania jakiejś nowej odmiany seksu, ponieważ ty dajesz mu wrażenie, że to on był inicjatorem i że robisz to, bo on tego chce, wówczas nie ma w tym nic złego. Następnym razem prawdopodobnie przekonasz się, że on rzeczywiście będzie inicjatorem. Joanna zdecydowała się wprowadzić Gerry’ego w przyjemności „mokrego seksu” podczas stosunku, bo często
uprawiają seks na łóżeczku do opalania, na zadaszonym tarasie w ogródku u Joanny, gdzie obfita wilgoć nie ma znaczenia. „Było piękne, ciepłe popołudnie. Popijałam koktajle z białym winem i wodą sodową i starałam się od wczesnego rana nie korzystać z toalety. Miałam na sobie różowy kostium kąpielowy, a Gerry szorty-bermudy. Zaczął mnie całować, rozpalał się. Usiadł na skraju leżaka, całował mnie w usta i szyję, przez kostium głaskał moje piersi. Ściągnął mi kostium na bok, obnażając prawą pierś, lizał ją i całował brodawkę. Uwielbiam to, gdy on wsysa brodawkę do ust i szybko smaga ją
językiem – to coś pięknego. Było tak pięknie, że prawie już się zmoczyłam, bo bardzo było mi pilno do toalety. Geny zaczął mnie dotykać między nogami i pod kolanami, potem uda i srom. Pocierał mnie przez kostium, takimi posuwistymi, delikatnymi ruchami, a ja naprawdę byłam przerażona, że nie będę w stanie dłużej się powstrzymać. Ściągnął mi kostium w kroku na bok, żebym miała obnażony srom. Kostium jest dość obcisły, więc srom mocno się uwypuklił. Jest prawie cały wygolony, zawsze zostawiam tylko małą kępkę włosków tuż nad pochwą – choćby
tylko po to, by przypomnieć Gerry’emu, że jestem naturalną blondynką! Opuszkiem palca bawił się moją łechtaczką, a potem obiema rękoma odciągnął mi wargi sromowe i pochyliwszy się, liznął je od góry do dołu, od łechtaczki aż do odbytu, a potem jeszcze raz i jeszcze raz. Sięgnęłam ręką po jego dzięcioła, wyprężonego prosto i sztywno w jego szortach. Pomyślałam, że jeśli będzie mnie nadal lizał, będę musiała popuścić, prosto na jego twarz, a zaraz przy pierwszym razie wcale tego nie chciałam. Więc zagłębiłam rękę w nogawkę jego bermudów, zlokalizowałam dzięcioła i zaczęłam
go mocno pocierać. Wydawał mi się ogromny – jedwabiście miękki, lecz twardy jak skała. Zawsze nazywam go «drążkiem sterowym», no wiesz, jak się pracuje w liniach lotniczych… Ściągnęłam mu szorty i powiedziałam: «Gerry, przeleć mnie, chcę, żebyś mnie przeleciał. Bardzo cię potrzebuję». Położył się na leżaku i wepchnął główkę dzięcioła w mój srom. Samą główkę, nie więcej. Próbowałam ścisnąć moją cipkę, żeby mogła go więcej wessać, lecz oczywiście nie mogła. Gerry podpierał się jedną ręką, więc mógł pieścić moje piersi i
bawić się brodawkami. Był taki powolny, a ja chciałam iść tak desperacko! Wreszcie pochylił się do przodu i cały ten jego długi «drążek sterowy» wsunął się we mnie, aż poczułam jądra na pośladkach. Ciężarem swego ciała przycisnął się do mojego brzucha i dłużej nie potrafiłam się powstrzymać. Zaczął suwać mocniej i szybciej. Było gorąco, a on się pocił. Miał napięte mięśnie i cały był zlany potem. Suwał coraz mocniej, jego dzięcioł fruwał we mnie, a ja czułam, jak między moimi nogami narasta najcieplejsza fala mrowienia.
Przytrzymałam ręką szeroko rozchylone wargi sromowe, żeby mógł wejść we mnie jeszcze głębiej. Za każdym razem kiedy się wsuwał, przyciskał mi pęcherz i sprawiał mi taki ból, który był po części bólem, a po części fantastyczną przyjemnością. Gerry ciężko dyszał, zagryzał zęby. Poczułam jego jądra, twarde jak włoskie orzechy. W tym momencie zaczęłam siusiać. Powiedziałam: «Oochhh…» i popuściłam, a gorący strumień wystrzelił ze mnie, rozpryskując się na jego włosach łonowych, oblewając mu jądra i całe uda.
Nie masz pojęcia, jak go to pobudziło. «Pięknie, siusiamy» – powiedział i wzmógł tempo suwów. Nigdy nie myślałam, że może wejść we mnie aż tak głęboko. Sięgnął wilgotnymi rękoma i masował mi uda i pośladki, a ja robiłam mu to samo, wcierając mocz w jego plecy i boki, a nawet brodawki. Miał orgazm – potężnymi falami, które zdawały się go rozsadzać. Usiadł, cały mokry, a na końcu dzięcioła miał gruby, biały powrózek spermy, który łączył się z moim rozwartym sromem. Powoli, kolistymi ruchami wcierałam spermę między wargi sromowe.
«Teraz przydałoby mi się mycie, co?» – spytałam i chwyciłam dzięcioła i skierowałam między swe nogi. Myślę, że początkowo Geny nie zrozumiał, o co mi chodzi, ale potem spytał: «Ja?» «No, dalej, ja ci pozwalam» – powiedziałam. To chwilę trwało, bo nadal miał erekcję. Ale później poleciał krótki, ostry strumień, a po nim następny i na końcu długa, ciepła struga. Trzymałam trzon i dosłownie czułam, jak w nim przepływa. Skierowałam strugę tak, by poleciała mi na łechtaczkę, którą jednocześnie pocierałam palcami. Nie miałam zielonego pojęcia, że można przeżyć coś takiego: ciepłego,
mokrego, seksownego, ekscytującego, w ogóle wszystko… a najlepsze było to, że sama nakłoniłam Gerry’ego do tego i wcale nie był ani zły, ani zdenerwowany, ani zrażony, ani nic podobnego. Po wszystkim wykąpaliśmy się razem pod prysznicem i poszliśmy do łóżka. Kochaliśmy się bardzo wolno i bardzo sucho. A tamto robiliśmy jeszcze kilka razy. Obecnie, gdy akurat robię siusiu przed kąpielą, Gerry podchodzi, całuje mnie i wsuwa rękę między moje nogi i dotyka mnie. Dziś mamy poczucie, że nie ma takiej rzeczy, której nie moglibyśmy zrobić wspólnie. Mamy poczucie, że w ogóle
się przed sobą nie krępujemy. Możemy zrobić wszystko, możemy rozmawiać o wszystkim. Kiedy łączy cię taki związek z mężczyzną – i sądzę, że nie tylko z mężczyzną – jest to coś bardzo szczególnego”. Wiele odmian seksu może pomóc doprowadzić ciebie i twego mężczyznę do jeszcze większego szaleństwa w łóżku. W istocie jest równie wiele odmian seksu, jak wielu jest ludzi, bo każdego z nas pobudza inna kombinacja obrazów, dźwięków, doznań i fantazji. Doprowadzanie twego mężczyzny do jeszcze większego szaleństwa w
łóżku zaczyna się od seksualnej pewności siebie i seksualnej wiedzy o samej sobie – twego własnego „blasku seksu” – i stąd zmierza dalej, by pokazać twemu mężczyźnie, czego pragniesz i co czujesz. Bowiem „blask seksu” jakby rozświetla twoje życie miłosne. Partner nie może przecież wiedzieć wszystkiego o tym, co cię ekscytuje i czego chcesz zakosztować… podobnie jak t y sama nie masz szansy dowiedzieć się, jakie odmiany (albo konkretne kombinacje odmian) on chciałby wypróbować. Lecz podnosząc temperaturę swego życia miłosnego – uprawiając seks częściej i z większą inwencją –
stworzysz atmosferę, w której oboje ze znacznie większą swobodą będziecie chcieli eksperymentować z nowymi odmianami seksu. Wiele kobiet wydaje się dziwić, że tak zdecydowanie zalecam poprawienie ich dotychczasowego związku, a nie próby ożywienia życia seksualnego poprzez romansowanie i seks „na boku”. Jednak z mego doświadczenia wynika, że nawet najbardziej zastałe związki seksualne można bardzo łatwo naprawić, romanse natomiast mogą dawać chwilowe podniety (oprócz tego, że kobiecie pochlebia zainteresowanie innego mężczyzny), lecz rzadko kiedy pomagają stać się
lepszym w łóżku. Dobry seks pochodzi z wyobraźni, czułości i stałej gotowości do reagowania. Dobry związek seksualny wymaga pomysłowości, pracy i samodoskonalenia. Ekscytacja nowym kochankiem zawsze powoli zanika, natomiast ekscytacja wynikająca z bycia naprawdę dobrą kochanką nigdy cię nie opuści. Tak czy inaczej, przyjrzyjmy się dwom parom, które wprowadziły dodatkowy smaczek do własnego pożycia seksualnego poprzez dzielenie łóżka z trzecim partnerem.
9 We troje
Dwadzieścia lat doświadczeń, związanych z prowadzeniem rozmów z mężczyznami i kobietami na temat ich życia seksualnego, całkiem wyraźnie wskazuje, że dla większości par „wymienianie” się mężami i
żonami jest w ostatecznym efekcie bardzo szkodliwe. Niektóre osoby potrafią funkcjonować w takim „otwartym” związku bez okazywania zazdrości i bez wzajemnych pretensji. Jednak zazwyczaj taki związek – nawet intensywnie seksualny – emocjonalnie jest powierzchowny, a zainteresowanie samym sobą jest ważniejsze od zainteresowania partnerem. Te osoby często wysoce podnieca sama idea, a nawet obraz partnera uprawiającego seks z kimś innym, bo wyżej stawiają własną stymulację niż wzajemną bliskość w małżeństwie lub długotrwałym związku.
Wiele kobiet fantazjuje o seksie z innym mężczyzną, zamiast z własnym mężem lub stałym partnerem, ale ostatecznie nie decydują się na to, bo boją się oczywistego ryzyka utraty poczucia bezpieczeństwa, które im zapewnia stały związek. Poza tym zawsze istnieje groźba zarażenia się AIDS lub inną chorobą przenoszoną drogą płciową. Bywają jednak sytuacje, w których wprowadzenie do małżeństwa lub stałego związku seksualnego trzeciej osoby może mieć wysoce ożywczy efekt. Wprowadza bowiem nowe pomysły i podniety oraz u obojga partnerów ożywia przekonanie, że
nadal są seksualnie tak samo atrakcyjni jak wtedy, gdy się poznali. Nigdy nie dość podkreślania, jak ważne jest, by w związku seksualnym mieć poczucie własnej atrakcyjności seksualnej, owego „blasku seksu”, i móc sprawiać, by partner też się czuł seksownie. Obserwowałem niektóre pary, które całymi dniami nie wymieniły ani jednego pocałunku, pieszczot czy spojrzenia wyrażającego oddanie seksualne. Osoby te uważają, że wciąż są zakochane, i zawsze okazują zdziwienie, jeśli podaję to w wątpliwość. Straciły jednakże nawyk okazywania tego, okazywanie zaś, że
partner jest wciąż seksualnie atrakcyjny jest podstawowym wymogiem w każdym namiętnym związku. Sporo żon mówi tak: „Dlaczego ja miałabym wciąż mu pokazywać, że dla mnie jest atrakcyjny, skoro on nigdy nie zada sobie trudu, by przynieść mi kwiaty?” Prosta odpowiedź jest taka, że w związku seksualnym suma dwóch złych racji nigdy nie daje dobrej racji. Absolutnie zasadniczą sprawą jest zachowanie nawyku okazywania twych uczuć, nawet wtedy, gdy nie czujesz, że w zamian otrzymujesz
więcej uczuć. Dzień, w którym oboje zaczniecie sobie mówić: „Co ja się będę przejmować?”, będzie dniem, w którym wasz związek zacznie się przeradzać w układ, a nie romans. Od czasu do czasu trzecia osoba może, wchodząc w zastały związek, pomóc partnerom na nowo odkryć się wzajemnie. Trójkąty aranżowane „na zimno” rzadko się udają, a mogą być wręcz katastrofalne. Jeśli natomiast zdarzy się tak, że w waszym życiu pojawi się ktoś, kogo tak samo lubicie oboje, ty i twój partner, wtedy efekty mogą być godne uwagi. Bez wątpienia czynniki ryzyka są aż
nadto realne. Któreś z was łatwo może się zakochać w tym „trzecim”. Któreś z was może mieć takie poczucie winy albo żywić taką zazdrość, że za nic nie da się kontynuować waszego związku. Wszyscy możecie się ostatecznie poróżnić – zetknąłem się także z takimi sytuacjami. Jeśli jednak oboje jesteście dojrzali i przekonani do trójkąta, a ponadto w pełni świadomi jego możliwych konsekwencji, wówczas stoi przed wami perspektywa bardzo intensywnych i ekscytujących przeżyć seksualnych, które mogą się okazać bardzo pozytywne.
33-letnia Verna, od sześciu lat żona 37-letniego Steve’a, rozejrzawszy się dokoła, doszła do następującego wniosku: „Moje małżeństwo jest nudne jak flaki z olejem”. Steve, współwłaściciel firmy wynajmu samochodów dostawczych w Pensylwanii, spędzał w pracy całe dnie. „Chyba nasze drogi się rozeszły po prostu z tego powodu, że on dzień w dzień wracał do domu bardzo późno i zawsze był zbyt zmęczony na seks. Kochałam go, nie mam co do tego cienia wątpliwości, ale zaczęłam się czuć sfrustrowana i poirytowana, więc oczywiście odgrywałam się na nim, a to nie pomagało, tylko pogarszało
sprawy. Któregoś dnia Steve wrócił z pracy i powiedział, że zatrudnił nową pracownicę. Pochodziła z Pittsburgha i niedawno się rozwiodła, więc była wolna i samotna i szukała przyjaciół. Zaproponowałam, by ją kiedyś zaprosił do nas na kolację. Najpierw się krzywił i wydziwiał, ale potem powiedział «okay». Mnie też dokuczała samotność, bo tuż po Bożym Narodzeniu straciłam pracę, kiedy zwolniono dwadzieścia dziewięć osób z personelu. Musiałam siedzieć w domu całymi dniami, nie mając do kogo otworzyć ust, i marzyłam o nowych znajomościach.
Kiedy Laura zjawiła się u nas, moja pierwsza reakcja była raczej negatywna. Wydawała mi się zbyt ostentacyjna. Lecz im więcej mówiła, tym bardziej ją lubiłam, a pod koniec wieczoru tak sobie przypadłyśmy do gustu, że Steve ledwo zdołał wtrącić jakieś słówko. Laura była drobna, ciemnowłosa i bardzo piękna. Jej matka pochodziła z Puerto Rico. Była do tego bardzo żywiołowa, mnóstwo się śmiała. W jej towarzystwie, rozmawiając z nią, człowiek od razu czuł się lepiej. Zorientowałam się, że Steve’owi też się podoba. Miała na sobie bluzkę z dużym dekoltem i kiedy sięgając po
półmiski, pochylała się nad stołem, widziałam, jak Steve wpatrywał się w przedziałek jej biustu. Kiedy poszła, oboje zgodnie stwierdziliśmy, że jest świetna i że się nam podoba. W łóżku Steve był naprawdę namiętny. Wcześniej sam mnie rozebrał, czego nie robił od lat, i kochał się ze mną tak jak dawniej. Po wszystkim powiedziałam: «Powinniśmy częściej zapraszać Laurę, jeśli aż tak cię roznamiętnia». «No, jest seksowna, co w tym złego» – powiedział. A ja na to: «Nic, masz rację, ja też uważam, że jest seksowna».
Steve musiał wyjechać na trzydniową konferencję do New Jersey, więc podczas jego nieobecności poprosiłam Laurę, żeby mi dotrzymała towarzystwa. Świetnie się bawiłyśmy. Pojechałyśmy na zakupy, a po powrocie do domu otworzyłyśmy butelkę wina. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz tyle się uśmiałam co wtedy. Powiedziałam Laurze, że jest bardzo piękna i że Steve’owi też się podoba. Laura stwierdziła, że Steve jest bardzo atrakcyjny i że mam szczęście, mając takiego męża. Powiedziałam jej, że w naszym małżeństwie źle się dzieje i że prawie w ogóle nie uprawiamy seksu. Uznała
to za obłędne, bo jej mąż chciał się z nią kochać noc w noc, a gdy kiedykolwiek odmówiła, bił ją. «Kazał mi chodzić po mieszkaniu bez majtek, żeby – jak tylko zechce – mógł wsadzić rękę pod moją spódnicę. Traktował mnie jak zwierzę, stworzone dla jego przyjemności. Czasami nazywał mnie «Zwierzakiem» i kazał czołgać się na czworakach, żeby mógł mnie posiąść w pozycji od tyłu». Laura powiedziała, że jej mąż zawsze spotykał się z innymi kobietami, a kilka razy zastała go w ich domu w łóżku z inną. Kiedy się skarżyła, on tylko mówił: Bardzo proszę, możesz
się przyłączyć… nikt ci nie broni. Raz kiedy była wstawiona i bardzo wściekła, faktycznie przyjęła jego propozycję, rozebrała się i weszła do łóżka. Oczywiście uznałam to za coś niewiarygodnie seksownego i interesującego. Spytałam ją, co robili razem, w trójkę. Powiedziała, że ona całowała się z tamtą, pieściła jej piersi, a potem wzięła ją oralnie, podczas gdy ona brała oralnie męża Laury. «Ach! – powiedziałam. – Ja nigdy nie mogłabym uprawiać seksu z kobietą». Na co Laura powiedziała: «Byłabyś zdumiona, to jest zupełnie inaczej, niż myślisz. Na przykład, czy
całowałaś się kiedyś z inną kobietą… całowałaś ją tak naprawdę?» Powiedziałam, że oczywiście nie. A Laura siedziała tuż przy mnie na kanapie i objęła mnie i pocałowała. Bardzo łagodnie, nie przymuszała mnie. Poczułam zapach jej perfum i smak jej szminki. Przeczesała dłońmi moje włosy, a potem lekko otworzyła usta i wsunęła język do moich ust. Była pierwszą osobą, z którą tak się całowałam od ślubu ze Steve’em, a już na pewno pierwszą kobietą, z którą tak się całowałam.
Nie wiedziałam, co myśleć. A Laura nadal mnie całowała, raz za razem, i po chwili odwzajemniałam jej pocałunki i też wsunęłam język w jej usta. Byłam bardzo podniecona, chciałam więcej i więcej, i żeby to się nigdy nie skończyło. Laura rozpięła mi bluzkę i przez stanik dotykała moich piersi. Wciąż myślałam, że to coś niewłaściwego, bo nie jestem lesbijką. A ona musiała zgadnąć, o czym myślę, bo spytała: «Tylko dlatego, że seks z inną kobietą sprawia ci przyjemność, nie stajesz się lesbijką, prawda? Żeby być lesbijką, trzeba to czuć w sobie, a to, co jest na zewnątrz, to jest seks».
Miała na sobie luźny biały sweterek. Ściągnęła go przez głowę, a potem zdjęła biustonosz. Wcześniej nie miałam pojęcia, jakie ma wielkie piersi. Ogromne, ale bardzo sprężyste i kształtne, z bardzo szerokimi brodawkami. Przytrzymując piersi rękoma, powiedziała: «Proszę, dotknij ich», więc dotknęłam. Były w dotyku cudowne: ciepłe, ciężkie i mięciutkie. Laura rozpięła mój biustonosz i zdjęła go, więc też miałam nagie piersi. Przytuliła się do mnie i nasze piersi się zetknęły. Znowu całowała mnie w usta, a potem szyję, ramiona i wokół piersi. Jedną pierś chwyciła obiema rękoma i koniuszkiem języka lizała
brodawkę, tak szybko, jakbym widziała kolibra. Potem przeniosła się na drugą pierś. Nikt jeszcze nigdy tak nie lizał moich brodawek. Zaczęłam się czuć, jakby miał nastąpić orgazm, choć w ogóle nie byłam przez Laurę dotykana w żadnym innym miejscu. Laura powiedziała: «Chodź, coś ci pokażę». Postawiła mnie przed sobą i rozpięła mi dżinsy. Trochę się przeraziłam, ale ona mnie znowu pocałowała i powiedziała: «Przekonasz się, że ci się to bardzo spodoba… a jeśli nie, w każdej chwili możemy przerwać». To chyba przemówiło do mnie
najbardziej, bo mężczyźni nigdy nic takiego nie mówią… oni zwyczajnie zakładają, że będzie ci się podobać, więc tym gorzej dla ciebie, jeśli ci się nie podoba. Laura całkiem ściągnęła mi dżinsy, a następnie majtki. Posadziła mnie z powrotem na kanapie i szybko zdjęła swoje dżinsy. Pod nimi miała białe, przejrzyste nylonowe majtki. Zobaczyłam, że w ogóle nie ma włosków łonowych, tylko całkiem goły srom. Najpierw nie zdejmowała majtek i całowała mnie. Całowała moje piersi, a potem wodziła językiem na szlaku od mego brzucha do bocznych powierzchni ud. Potem lizała wewnątrz ud, od kolan do
sromu. Czułam, jak jej długie włosy łaskoczą moje uda. Potem poczułam, jak jej palce rozchylają mi wargi sromowe, a później koniuszek języka na mojej łechtaczce – najlżejsze muśnięcia, takie coś, co zawsze doprowadza do szaleństwa. To jest tak smakowite, że musisz mieć więcej, lecz kiedy usiłujesz zdobyć więcej, wszystko przepada. Zatopiłam dłonie w pięknych, długich włosach Laury, głaskałam jej uszy i policzki. Zamknęłam oczy i dałam się ponieść wrażeniom. Ach, jaki Laura miała sprawny język! Było mi wszystko jedno, czy to robi mężczyzna, czy kobieta, czy przybysz
z innej planety. Czułam tylko ten ciepły i mokry język powoli muskający moją łechtaczkę, a potem niżej, cewkę moczową. Laura lizała wokół niej, a nawet sam czubek języka trochę wsunęła do środka. Potem lizała przedsionek pochwy. Wzdrygnęłam się, a ona powiedziała: «Szsz» i jedną rękę położyła mi na lewej piersi, zaczęła ją masować i delikatnie okręcać moją brodawkę. Całowała mi srom, a język wsuwał się do środka pochwy i lizał jej ścianki. Umiała tak pięknie całować i lizać, że nie do wiary. Lizała dokoła mego odbytu, i do niego też wpychała język. Potem wróciła na łechtaczkę i teraz
już pobudziła mnie na serio. Nikt, ale to nikt przedtem mnie tak nie lizał. Byłam taka wilgotna, że na kanapie zrobiła się mokra plama. Mimo to Laura nie przerywała. Nadal lizała coraz szybciej, aż wydawało mi się, że w pokoju się kompletnie ściemniło. Powiedziała mi, że podczas orgazmu krzyczałam głośno, ale ja siebie nie słyszałam. Pamiętam, że cała podskakiwałam, i pamiętam że jej język nadal muskał mnie jeszcze długo po orgazmie, a ja wciąż od tego miałam skurcze. Otworzyłam oczy i spojrzałam, w samą porę, by zobaczyć, jak Laura wkłada dwa palce do mojej pochwy, a następnie
wyjmuje je i oblizuje. «Smakują wybornie» – powiedziała. Po czym zdjęła majtki i położyła się na mnie, tak że jej nagi srom znalazł się tuż przed moim nosem. Długo wpatrywałam się w niego – bardziej z ciekawości niż czegokolwiek innego. Niezbyt często ma się okazję z bliska obejrzeć srom innej kobiety. Laura miała dość ciemne wargi sromowe, bo miała ciemną karnację, ale wewnątrz pochwa była jaskraworóżowa i połyskiwała od soków, tak samo jak moja. «Możesz dotknąć, jeśli chcesz» – powiedziała. Nie sugerowała mi, że
muszę, jak czynią to mężczyźni, domagający się, by zająć się ich penisem. Laura popatrzyła na mnie i uśmiechnęła się, a jej uśmiech był po prostu piękny. Pochylała się nade mną, jej piersi wisiały nad moim brzuchem, a gdy się poruszała, brodawki ocierały się o niego. Wyciągnęłam rękę i delikatnie, koniuszkiem palca, wodziłam między nogami Laury, od odbytu do łechtaczki. «Miło» – powiedziała, i rzeczywiście była miła, cała wilgotna, mokra, pulchna, jakby przecięty na połówki jakiś owoc. Nie mogłam
uwierzyć, że to robię, że w taki sposób dotykam inną kobietę, ale byłam tak podekscytowana, że chyba zwyczajnie zablokowałam wszystkie swoje zahamowania. Obiema rękoma rozchyliłam jej srom. Wielka kropla przejrzystego soku kapnęła mi na klatkę piersiową. Rozwarłam pochwę szerzej i zajrzałam do środka. Miała piękną barwę, cała połyskiwała różowo, miała piękny kształt. Czułam się tak, jakby Laura powierzyła mi cudowną tajemnicę. Ona nie nalegała na nic, nic nie mówiła, lecz uniosłam głowę i
pocałowałam jej srom. Oblizałam usta i poczułam smak jej soku, taki dziwny… jakby sok owocowy z solą i domieszką miodu. Polizałam jeszcze raz, i jeszcze, i jeszcze. Nie mogłam się nasycić. Tak się podnieciłam, że przywarłam do jej nagiego, wilgotnego sromu całą twarzą, z nosem prosto w pochwie. Miałam soki Laury na całej brodzie, nawet rzęsy mi się od nich sklejały. Wciąż ją lizałam. Miała wzwiedzioną łechtaczkę, coraz bardziej obrzmiałą i większą. Laura zaczęła się trząść, dyszeć ciężko. Była zlana potem, jej piersi się kołysały, a ja sięgając od spodu, w każdą dłoń chwyciłam jedną,
wielką pierś i ściskałam, wbijałam w nie paznokcie i pociągałam brodawki. Jednocześnie nieprzerwanie lizałam łechtaczkę i przedsionek pochwy. Ani przez chwilę nie myślałam, że to, co robię, jest złe albo nienaturalne. Nie kochałam Laury, nie byłam w niej zakochana, lecz cieszyłyśmy się naszymi ciałami i wzajemnie ekscytowałyśmy seksem, a choć tak się złożyło, że robiłyśmy to my, dwie kobiety, zamiast mężczyzna z kobietą, to czy miało to jakiekolwiek znaczenie? Uwielbiałam ją lizać – to było takie inne i takie podniecające. Zanurzyłam palec w jej pochwie, żeby go zwilżyć, a potem wolno wkręciłam
go w jej odbyt. Steve robił ze mną takie rzeczy, kiedy się dawno temu kochaliśmy i wtedy bardzo to lubiłam, ale ostatni raz robił to ze mną przed trzema albo czterema laty. Po prostu chciałam zobaczyć, jak to odbierze Laura. Lizałam jej łechtaczkę, a tuż przede mną, zaledwie o kilka centymetrów, w jej odbycie tkwił mój palec, aż po knykieć. Za każdym razem, gdy go wyciskała, za każdym razem gdy jej odbyt się zwierał, widziałam to w najdrobniejszych szczegółach. Zdumiało mnie to, że Laura nie miała jednego jedynego włoska, nawet wokół odbytu. Była kompletnie wygolona do czysta, jakby
«bardziej naga od nagiej». Miała orgazm, cała była wilgotna. Z jej pochwy leciało, jakby zrobiła siusiu, choć wcale nie siusiała. Miałam pełne usta jej soków, połykałam je i nie czułam nic, tylko słodkawą wodę. A Laura pochyliła się do przodu i trzęsła się dość długo. Nie mogła przestać się trząść przez dobrą minutę. Położyłam się na wznak na kanapie i czułam się bardzo dziwnie, myśląc: «Właśnie uprawiałam seks z kobietą!» A Laura odwróciła się, przytuliła mnie i trzymając w objęciach, pocałowała. Sięgnęła ręką między swe nogi i
zwilżyła dłoń własnymi sokami. Masowała nimi moje piersi i pociągała brodawki, aż się zrobiły sztywne, a potem także je ssała. Usiadła na mnie okrakiem, z szeroko rozsuniętymi nogami i po kolei przyciskała moje piersi do swej wilgotnej pochwy, masując brodawkami swą łechtaczkę. Obie piersi miałam wysmarowane jej sokami, a ona robiła mi masaż, jakby używała oliwki do masażu. Chyba mogłybyśmy tak się kochać godzinami. Uwielbiałam dotyk jej ciała, miękkość jej skóry i piersi. Uwielbiałam smak jej soków i uwielbiałam jej delikatność. Laura muskała mnie jak motyl, całowała
mnie jak anioł. Trwałyśmy w swych objęciach dobre pół godziny, bez zbędnych słów. Potem ona usiadła i rozsunęła mi nogi bardzo szeroko, opuściła głowę między nie i lizała. Powiedziała: «Chcę zabrać ze sobą do domu ten świetny smak»„. Wielu kobietom odpowiada stymulacja seksualna z partnerką własnej płci… i to wcale nie musi znaczyć, że są lesbijkami. Wielu mężczyznom odpowiada stymulacja seksualna z innym mężczyzną, zwłaszcza masturbacja grupowa albo wzajemna. I to wcale nie musi znaczyć, że są gejami.
Pamiętaj: nie ma nic niewłaściwego w jakimkolwiek akcie seksualnym, w którym dwoje (lub więcej) ludzi daje sobie wzajemnie rozkosz, a który nie łączy się z żadnym ryzykiem fizycznym ani emocjonalnym. Verna nie była lesbijką, jednak dopiero inna kobieta pomogła jej zrozumieć, jakiej lekkości, delikatności i zręczności potrzeba, by jedna osoba mogła rozbudzić inną. Verna za długo tolerowała rzadki i mdły seks ze Steve’em. Sprawą zasadniczą stało się dla niej to, by możliwie w jak najkrótszym czasie wyedukować go, żeby obdarzał ją tego rodzaju sztuką miłosną, której
potrzebowała i na którą zasługiwała. Na marginesie: od lat zachęcam kochanków do poznawania własnych soków miłosnych, żeby oswajali się z zapachem i konsystencją płynów, skoro chcą, by były atrakcyjne dla partnera. Mężczyźni powinni się masturbować i połykać własną spermę; kobiety powinny lizać własne soki z pochwy. Zapach i smak wydzielin seksu to niezwykle silne afrodyzjaki, więc nawet osoby okazujące skrajną niechęć do wypróbowania seksu oralnego stają się „nałogowcami seksu oralnego” i nigdy nie mają dość tych szczególnie pikantnych woni i smaków. Niektóre
firmy spróbowały wyprodukować spraye i płyny do ciała, naśladujące woń ludzkich narządów płciowych. Inne firmy wytwarzają spraye z męskim feromonem, które rzekomo pachną jak spocona moszna oraz gotowy do akcji penis i mają jakoby roznamiętnić każdą kobietę. Zapachy rzeczywiście mają silny efekt seksualny. Norman Mailer wspomina w biografii Marilyn Monroe, że kiedyś zdenerwowała sprzedawcę w butiku, ponieważ nie miała na sobie żadnej bielizny, a pachniała dopiero co odbytym stosunkiem. Pewien słynny bankier nie pozwalał swej żonie o tycjanowskich włosach myć się przez
bardzo długi czas, bo seksualnie podniecał go zapach „dojrzałego rudzielca”. W istocie seksualny efekt zapachów jest tak silny, że kiedyś zalecałem mężczyznom, którzy chcą pobudzić swą sympatię, żeby na kilka godzin przed randką onanizowali się w slipkach – dosłownie spuszczając się w slipy – a także, by kobieta się masturbowała przed randką, wkładając sobie palce obu rąk do pochwy i do odbytu, a potem wodziła nimi prosto pod nosem partnera. Oczywiście w seksie sprawą zasadniczą jest higiena; jednak
będziesz zdumiona, jak wielkie wrażenie zrobi na mężczyźnie subtelna woń wydzieliny z pochwy. Rozmawiałem kiedyś z pewną młodą mężatką, która wprowadziła sobie do pochwy dziewięć wisienek, a potem podała je (nie myjąc) swemu mężowi. Co orzekł? „Jeszcze nigdy nie jadłem takich smacznych wiśni – skąd je wzięłaś?” Może ty też powinnaś spróbować? A może powinnaś spróbować podniety, która zawsze bierze 37-letniego Tima z Darien w stanie Connecticut: „Moja żona Sue przez cały tydzień nosi trójkącik łonowy, a kiedy w poniedziałek idę do pracy, zawsze
znajduję nie wyprany trójkącik w mojej teczce. Jest z czarnego albo białego nylonu, z koronkowym wzorkiem, a jest tak mały, że można go zamknąć w dłoni. Mogę na zebraniach zarządu wdychać zapach nylonu, który przez minione siedem dni był tuż przy pochwie mojej żony, i elastiku, który wciskał się głęboko między jej pośladki. To mocne i ekscytujące. Nigdy nie mogę się doczekać powrotu do domu”. Kobiety, które korzystają z własnej wyobraźni, rzadko twierdzą, że ich życie seksualne szwankuje. Nie ma nic złego w okazjonalnym podejmowaniu ryzyka. Pewna żona
zapakowała mężowi do walizki wielce sugestywne seksualnie nagranie magnetofonowe, kiedy służbowo wyjeżdżał za granicę, żeby mógł w samolocie posłuchać o wszystkich tych erotycznych rzeczach, jakie z nim zrobi po jego powrocie. Inna żona ukryła w bagażu męża wykonane polaroidem swe własne zdjęcia w seksownej bieliźnie, niewiele pozostawiające do domysłów. Aby wypróbować takie małe erotyczne triki, niekoniecznie trzeba mieć partnera, który podróżuje. Pewien mężczyzna pod swoją poduszką, kiedy kładł się spać, znalazł wibrator i majtki z wyciętym krokiem.
Znalazł też pachnącą karteczkę od żony tej treści: „Może być? Kocham cię, F.” W jaki sposób Verna wykorzystała swe nowo rozbudzone umiejętności? Tak bardzo polubiła Laurę, że postanowiła pokazać Steve’owi, jak twórczy i zmysłowy może być seks, a najwyraźniej droga do niego prowadziła całą trójkę razem do łóżka. „Kilka dni po powrocie Steve’a z Jersey zaprosiłam Laurę do nas na kolację. Steve nie miał nic przeciwko temu, bo Laura podobała się nam obojgu. W połowie wieczoru
zadzwonił umówiony przeze mnie kolega, po to żeby oznajmić, iż jest gospodarzem domu Laury i że w jej mieszkaniu pękła rura. Oczywiście Steve z miejsca zaproponował, żeby Laura została u nas na noc. Kolacja była wspaniała, z mnóstwem wina. Nie sądzę, by Steve podejrzewał, że wcześniej coś było między mną a Laurą, ale atmosfera była dość naelektryzowana, bo już byłyśmy podekscytowane tym, co zamierzałyśmy zrobić. Kiedy odnosiłam talerze do kuchni, Laura pocałowała mnie i przez sukienkę ścisnęła mi piersi. Ja też dotknęłam jej biustu. Miała na sobie body ze
sporym wycięciem, a ja byłam bardzo śmiała i wsunęłam rękę pod spód, do jej stanika, żeby pocierać jej brodawki. Po kolacji długo siedzieliśmy, popijając wino, rozmawiając i słuchając muzyki. Laura siedziała bardzo blisko Steve’a. Mówiąc, wciąż dotykała jego rękę, a kiedy dolewała sobie wina, pochylała się tak, że jej biust ocierał się o jego ramię. Widziałam, że bardzo mu się to podoba i co dziwne, zamiast czuć zazdrość – jak zawsze, gdy ładna dziewczyna leciała na Steve’a – tym razem czułam raczej podniecenie, bo wiedziałam, że na mnie też czeka seks
z Laurą. Kiedy mieliśmy iść spać, puściliśmy Laurę pierwszą do łazienki, a ja pożyczyłam jej swoją koszulę nocną. Poszłam się rozebrać do sypialni, a Laura na dobranoc pocałowała Steve’a. I to jak, sądząc po odgłosie! Zresztą, tak właśnie zaplanowałyśmy. Położyłam się ze Steve’em do łóżka. Już był podniecony, z potężną erekcją, gotowy położyć się na mnie i przystąpić do rzeczy bez jakiejkolwiek gry wstępnej. I właśnie w tym momencie zapukała Laura i spytała, czy mogę jej pożyczyć zmywacz do paznokci. Weszła do
sypialni, usiadła na skraju łóżka (co wcześniej między sobą uzgodniłyśmy) i zaczęła mówić o tym, jaki udany był wspólny wieczór. Więc powiedziałam: «On wcale nie musi się już skończyć, prawda?» Odsunęłam kołdrę na bok i spytałam: «Może się do nas przyłączysz?» To był moment krytyczny i serce waliło mi jak młotem. Steve wyglądał, jakby nie wierzył w to, co widzi. «Nie masz nic przeciwko, kochanie, prawda?» – spytałam, a on tylko spojrzał na mnie oczyma szerokimi jak spodki i potrząsnął głową. Laura obeszła łóżko dookoła i
położyła się obok Steve’a. Przytuliła się do niego i powiedziała: «Tu jest przytulnie, naprawdę». Myślałam, że Steve z miejsca będzie miał orgazm. Przytuliłam się do niego z drugiego boku, pocałowałam go i zwichrzyłam mu włosy. Laura też go zaczęła całować, a potem pochyliła się nad nim, żeby pocałować mnie. Tuż przed jego nosem urządziłyśmy pokaz bardzo erotycznego całowania z użyciem języka… oblizywałyśmy sobie usta i wsysałyśmy wargi, i jedna drugiej wsuwała język do ust. Sięgnęłam ręką między nogi Steve’a i położyłam dłoń na jego jądrach. Były pomarszczone i napięte, a penis stał
jak kołek w płocie i już wydzielał mnóstwo płynu. Nie odważyłam się go pocierać, bo wiedziałam, że miałby wytrysk o wiele za szybko i zabawa by się za wcześnie skończyła. Ściągnęłam kołdrę i pokazałam erekcję Steve’a Laurze. Delikatnie wodziła po trzonie palcami i obie pieściłyśmy mu jądra. Byliśmy wszyscy tak podnieceni, że z trudem łapaliśmy oddech. Laura uklęknęła i przez głowę ściągnęła nocną koszulę. Kiedy pokazały się jej nagie piersi, Steve’a nie trzeba było zachęcać, by je wziął w swe dłonie. Ściskał je, pieścił i
całował brodawki. Ja też zdjęłam podomkę i położyłam się na Steve’a, obejmując Laurę ramieniem. Uwielbiam dotykać jej nagie ciało i czuć, jak jej piersi przywierają do moich. Całowaliśmy się i dotykaliśmy wszędzie, a Steve cały czas głaskał i całował nas obie. Dotknął moją brodawkę wilgotnym palikiem, a potem dotknął nim brodawkę Laury. Później przytrzymywał nasze piersi i powoli pocierał naszymi brodawkami. Jeszcze nigdy nie czułam czegoś podobnego, one dosłownie mrowiły. Laura tak długo się kręciła na łóżku, aż klęczała między moimi udami i szeroko je rozsunęła. Powiedziała do
Steve’a: «Przytrzymaj szeroko». Steve uklęknął przy mnie, pocałował mnie, pocałował moje piersi, a potem palcami rozchylił mi wargi sromowe. Laura zawołała: «Szerzej!», więc tak je odciągnął, że wszystko było widać. Laura pochyliła się do przodu i samym koniuszkiem języka muskała moją łechtaczkę i delikatnie lizała mi pochwę. Spytała Steve’a: «Spróbujesz?», i zamienili się miejscami. Laura przytrzymywała, a on lizał… lizał jak jeszcze nigdy. Laura tak się nade mną pochylała, że jej kołyszące się piersi ocierały się o mnie. Lekko uniosłam głowę i w otwarte usta chwyciłam jej sztywną
brodawkę. Steve wciąż mnie lizał i zanim się zorientowałam, już miałam orgazm. Jeszcze nigdy nie dostarczył mi takich doznań. Przytuliłam się do niego i pocałowałam. Miałam poczucie, że coś naprawdę fantastycznego zaszło między nami. Sięgnęłam na nocny stolik po prezerwatywę. Ze Steve’em prawie w ogóle ich nie używamy, oprócz seksu analnego, ale byłoby nie fair wobec Laury, gdyby Steve jej nie założył. Położył się na wznak, podczas gdy ja trzymałam mu palik, a Laura rozpakowywała prezerwatywę.
Przytrzymała ją w zębach i ustami zrolowała w dół trzonu. Słyszałam o takim sposobie, ale nigdy nie widziałam, jak robi to kobieta. Była w tym taka dobra, że zrobiła to jednym gładkim ruchem, a potem długo go ssała, zanim podniosła znowu głowę. Usiadłam okrakiem na biodrach Steve’a, a Laura wprowadziła jego palik w moją pochwę. Cały czas pocierała i pieściła moje wargi sromowe i łechtaczkę, poszturchiwała też palcem moje pośladki. Steve zaczął się wpychać we mnie. Był bardzo podniecony i nie chciał nic innego, jak tylko bardzo mocno i szybko mnie przelecieć. Ale Laura
chyciła go za jądra i przystopowała go. Wbiła paznokcie w jego mosznę, a on aż krzyknął «Uch!» – choć go to podniecało – i masowała mu pal za każdym razem, kiedy go ze mnie wysuwał. Potem przyszła jej kolej. Położyła się na wznak i uniosła nogi, tak by Steve mógł w nią wejść z boku. Ja rozwarłam jej wargi sromowe i pomogłam Steve’owi wsunąć się do środka. Widok był niewiarygodny: palik mojego męża w pochwie innej kobiety, wsuwa się i wysuwa. Laura zaczęła palcami muskać swoją łechtaczkę, lecz ja pochyliłam się nad nią i zaczęłam ją muskać moim
językiem. Wodziłam nim aż do pochwy, wokół penisa Steve’a, lizałam to miejsce styku. Laura zaczęła jęczeć, a ja lizałam jej łechtaczkę jeszcze szybciej. Jedną ręką trzymałam jądra Steve’a, kulając je między palcami, a drugą ręką bawiłam się lewą brodawką Laury. Oboje szczytowali niemal jednocześnie. Laura trzęsła się bez końca i wydawało mi się, że nigdy nie przestanie. Steve wczepił się w moje włosy. Wyjęłam jego pal z pochwy Laury. Prezerwatywa była pełna jego nasienia. Ściągnęłam ją i wcierałam w
niego jego własną spermę. Jego pal zaczął na nowo pęcznieć, zwłaszcza kiedy Laura robiła to samo, i wkrótce był tak sztywny, że mogłam na nim usiąść i długo, niespiesznie go ujeżdżać. W tym czasie Steve i Laura całowali się, a on bawił się jej piersiami. Nie miał drugiego wytrysku, ale to był cudownie relaksujący koniec wieczoru. Nie spaliśmy razem – łóżko mamy za małe, a poza tym było tak gorąco! Nigdy więcej nie zrobiliśmy trójkąta. Laura poznała jednego z kolegów Steve’a i zaczęła się z nim spotykać, a ostatnio dowiedziałam się, że myślą o ślubie. My wciąż wspominamy tamten
trójkąt – czasami myślę o nim sama i nic nie mówię Steve’owi. Innymi razy rozmawiamy na ten temat i to nas podnieca. Zdecydowanie stanowiło to punkt zwrotny w naszym życiu seksualnym, bo oboje zobaczyliśmy, że jesteśmy erotycznie atrakcyjni dla innych, i oboje zobaczyliśmy, że istnieją tysiące różnych sposobów na szałowy seks”. Doktor Gilbert D. Bartell, antropolog, który prowadził badania nad praktykami seksu zbiorowego w Chicago i okolicy, opublikował wyniki swych trzyletnich badań nad seksem
grupowym. Stwierdził, że o uczestniczeniu w nim zwykle decyduje mężczyzna, a nie kobieta. Choć kobiety dziś są znacznie bardziej pewne swej pozycji seksualnej niż przed dwudziestu laty, społeczeństwo Zachodu jest nadal podzielone i uważa, że mężczyzna jest partnerem dominującym w związkach przedmałżeńskich i małżeńskich. Dr Bartell ustalił, że mężczyźni angażują się w seks grupowy, żeby zrealizować własne fantazje erotyczne, podczas gdy kobiety z potrzeby romantyzmu i dla wzmocnienia swego poczucia seksualnej atrakcyjności.
Bartell wskazał, że seks grupowy niesie szereg niebezpieczeństw natury emocjonalnej i psychologicznej, zwłaszcza jeśli mężczyzna poczuje się zawiedziony realizacją swych seksualnych złudzeń; albo jeśli kobieta uzna, że jej wygląd zewnętrzny nie dorównuje wyglądowi innych kobiet (przynajmniej jej zdaniem) i że nie pociąga aż tak wielu innych mężczyzn. W seksie grupowym bywają sytuacje, że jedno z partnerów ma większe wzięcie niż drugie, a to może wprowadzić do związku bardzo destruktywną dla niego zazdrość. Generalnie z mojego doświadczenia
wynika, że te pary, które chcą aktywnie uprawiać triolizm i inne formy seksu zbiorowego, uznają, że w ich związku czegoś bardzo istotnego brakuje. Z tego względu i tak nie mają wiele do stracenia, jeśli poszukają ekscytacji erotycznej z innymi osobami – oczywiście zakładając, że oboje są po równi entuzjastami seksu grupowego i zakładając, że oboje są w pełni świadomi, iż seks grupowy może mieć zupełnie nie do przewidzenia skutki dla kulejącego związku. Może spowodować kres związku równie dramatycznie, jak może go przywrócić do życia.
Pamiętaj zawsze, że w prawdziwym seksie grupowym (inaczej niż w seksie grupowym w fantazjach) będziesz się kochać z prawdziwymi osobami, mającymi własne życie, problemy i upodobania. Kobieta rozważająca udział w seksie grupowym powinna spytać siebie nie tyle o to, czy odpowiada jej idea kochania się z innym mężczyzną, ile o to, czy będzie umiała pogodzić się z ideą, że jej parter kocha się z inną. Powinna także zadać sobie pytanie, czy jest gotowa na ryzyko, że pozna innego mężczyznę, który będzie jej bardziej odpowiadał niż jej obecny partner, a także czy jest gotowa na
ryzyko, że on pozna inną kobietę, która jemu spodoba się bardziej niż ona. Wbrew prognozom ekspertów z lat siedemdziesiątych, większa wiedza o seksie i większa równość seksualna mężczyzn i kobiet nie doprowadziły do powszechnego rozpadu związków we dwoje. Mamy dowody statystyczne, że dziś jest mniej seksu grupowego niż przed dwudziestu laty. Nie tylko z powodu groźby AIDS, ale także dlatego, że parom łatwiej jest rozmawiać o wzajemnych doznaniach seksualnych i podejmować otwarcie starania o poprawę własnego życia miłosnego.
Mężczyźni bardziej wczuwają się w potrzeby kobiet. Kobiety nabierają wiele większej pewności siebie i wiedzą, że są w stanie zaspokoić mężczyznę (i siebie samą też). W rezultacie w dwadzieścia lat później dysponujesz zarówno wolą, jak i środkami dla doprowadzenia twego mężczyzny do jeszcze większego szaleństwa w łóżku. Zacznij już dziś!
10 Trzydzieści trzy sposoby, by twojemu mężczyźnie było
w łóżku jeszcze wspanialej
1. Powitaj go na progu mieszkania „ubrana” wyłącznie w biustonosz i majtki wymalowane na twojej skórze. 2. Powiedz mu, że masz dla niego niespodziankę, i każ mu zamknąć oczy… wtedy wyjmij jego penis i wsuń go sobie do ust. 3. Ubierz swą najkrótszą spódniczkę i w trakcie wieczoru daj mu poznać, że nie masz na sobie majtek. 4. Wejdź do niego do wanny albo pod prysznic i namydlaj go tak intymnie, jak jeszcze nigdy w życiu. 5. Pokaż mu ostrze do golenia dla pań i puszkę z żelem do golenia. Powiedz
mu, że zamierzasz usunąć całe owłosienie łonowe… ale jesteś pewna, że on to zrobi lepiej niż ty. 6. Wypożycz albo kup kasetę wideo z erotycznym filmem i powiedz mu, że chcesz, by go obejrzał razem z tobą. 7. Kup wibrator i poproś go, żeby go na tobie wypróbował. 8. Kup dwa wibratory i poproś go, żeby je na tobie wypróbował. 9. Kup trzy wibratory i wypróbuj jeden na nim, a on niech wypróbuje dwa na tobie.
10. Połóż się do łóżka i czekaj na jego powrót z łazienki, ubrana wyłącznie w czarne pończochy, pas do pończoch i czarną opaskę na oczach. 11. Zawiąż jemu oczy opaską, następnie przy wiąż jego nadgarstki szalikiem albo sznurem, żeby nie mógł ci uciec… a potem obdarz go najdłuższą sesją seksu oralnego w jego życiu. 12. Dotykaj go i masturbuj przy każdej nadarzającej się okazji – kiedy czyta, kiedy ogląda telewizję, kiedykolwiek… powiedz mu, że pożądasz jego sztywniaka.
13. Idź z nim do łóżka i szepcz mu do ucha nieprzyzwoite rzeczy. Naprawdę nieprzyzwoite. 14. Podczas stosunku wyjmij penis przed wytryskiem i doprowadź do finału twoją ręką, tak żeby wytrysnął na twój biust. 15. Obdarz go seksem oralnym i koniecznie skieruj penis w chwili wytrysku prosto w twoją twarz. 16. Olejkiem do masażu posmaruj sobie przedziałek biustu, żeby on mógł wsunąć penis między twe piersi i w ten sposób kochać się z tobą.
17. Posmaruj sobie brodawki truskawką albo miętówką (albo innym jego ulubionym zapachem) i poproś go, by skosztował. 18. Powieś sobie na brodawkach kolczyki mocowane na śrubeczki albo jak klipsy. 19. Przypnij sobie wisiorki na klipsach do warg sromowych. 20. Włóż sobie do odbytu łodyżkę kwiatu (oczywiście nie róży – za dużo kolców!), żeby twoje pośladki były przyozdobione płatkami. 21. Kup sobie kostium z czarnych
rzemyków (albo zrób go sama z cienkich skórzanych paseczków lub psich smyczy). 22. Powiedz mu, że ostatnio zaniedbuje cię w łóżku i że za karę będziesz mu musiała spuścić lanie pantoflem albo paskiem na gołe siedzenie (ale niech cię za bardzo nie poniesie!). 23. W ciągu dnia nakręć kamerą wideo erotyczny film z twoim udziałem. Obejrzycie go razem w łóżku. 24. Obficie posmaruj się kremem między pośladkami, następnie nakryj
pochwę ręką i odmów innego seksu jak tylko analny. 25. Kup dildo mocowane na biodrach (jest tylko trochę droższe od trzymanego w ręce), zamocuj je i posłuż się nim, żeby wejść w partnera od tyłu, a jednocześnie ręką zajmuj się jego penisem… Będziesz zdumiona, jak wielu mężczyzn lubi być „pojmanymi” przez kobietę. 26. Pokaż mu dokładnie, jak najlepiej pobudzić twoją łechtaczkę palcem. Każ mu próbować tak długo, aż będzie to robił wystarczająco dobrze. 27. Nie pozwól mu na przystąpienie do
właściwego stosunku, dopóki nie osiągniesz pierwszego orgazmu. 28. Po stosunku szczodrze i zmysłowo wyliż go do czysta między nogami. Będziesz zdumiona, jak często to prowadzi do następnej uczty! 29. Obudź go w środku nocy, ssąc jego penis. 30. Zostaw tę książkę przy łóżku, z zakładką na twojej ulubionej stronie. 31. Opowiedz mu twoją ulubioną fantazję… tę, o której jeszcze nigdy nikomu nie mówiłaś.
32. Codziennie zapakuj mu do teczki coś seksownego… majtki, zdjęcie albo erotyczny list, w którym piszesz, co z nim zrobisz, kiedy wróci do domu. 33. Kiedy wróci do domu… zrób to!
* Dr Ruth Westheimer – seksuolog amerykański, autorka głośnych książek, m.m. Przewodnik po udanym seksie małżeńskim
This file was created with BookDesigner program
[email protected] 2011-03-19
LRS to LRF parser v.0.9; Mikhail Sharonov, 2006; msh-tools.com/ebook/