:f I •• Richard Courant Herbert Robbins CO TO JEST MATEMATYKA? Uzupełnił Ian Stewart Przełożyli: Egon Vielrose, Rafał Kołodziej (uzupełnienia) i j , "...
Przedmowa do drugiego wydania . Przedmowa do pierwszego wydania . Przedmowa do wydań poprawionych Jak korzystać z książki Co to jest matematyka? Rozdział
17
19 20 21
I. Liczby naturalne
Wstęp
§ 1.
13 15
Rachowanie liczbami naturalnymi
25 26
1. Prawa arytmetyki 26; 2. Przedstawianie liczb naturalnych 28; 3. Rachowanie w innych systemach niż dziesiątkowy 31
§ 2*.
Nieskończoność zbioru dla liczb naturalnych. Indukcja matematyczna .
33
1. Zasada indukcji matematycznej 33; 2. Postęp arytmetyczny 35; 3. Postęp geometryczny 36; 4. Suma kwadratów 11 pierwszych liczb naturalnych 37; 5*. Pewna ważna nierówność 38; 6*. Twierdzenie o potędze dwumianu 38; 7*. Dalsze uwagi o indukcji matematycznej 41
Dodatek do
rozdziału
I. Teoria liczb
Wstęp
§ 1.
Liczby pierwsze .
§ 2.
Kongruencje .
1.
Pojęcia
43 43
podstawowe 43; 2. Rozmieszczenie liczb pierwszych 47
52
1. Pojęcia ogólne 52; 2. Twierdzenie Fermata 57
§ 3. § 4.
Liczby pitagorejskie i wielkie twierdzenie Fermata Algorytm Euklidesa
60 62
1. Ogólna teoria 62; 2. Zastosowanie do podstawowego twierdzenia arytmetyki 66; 3. Funkcja tp Eulera. Jeszcze raz twierdzenie Fermata 67; 4. Ułamki łańcuchowe. Równania diofantyczne 68
Rozdział
Il. Liczbowa struktura matematyki
Wstęp
§ 1. Liczby wymierne . ,
"
1. Liczby wymierne jako odpowiedniki miar 71; 2. Wewnętrzna potrzeba wprowadzenia liczb wymiernych 73; 3. Interpretacja geometryczna liczb wymiernych 75
71 71
§ 2.
Spis rzeczy
Spis rzeczy
8
Odcinki niewspółmierne, liczby niewymierne i
pojęcie
granicy .
Rozdział
76
IV Geometria rzutowa. Aksjomatyka Geometrie nieeuklidesowe
1. Wstęp 76; 2. Ułamki dziesiętne 78; 3. Granice. Postępy geometryczne nieskoń czone 80; 4. Liczby rzeczywiste i ułamki dziesiętne okresowe 83; 5. Ogólna definicja liczb niewymiernych na podstawie ciągu przedziałów zstępujących 84; 6*. Inne sposoby definiowania liczb niewymiernych. Przekroje Dedekinda 87
§ 3.
88
Uwagi o geometrii analitycznej 1. Zasada podstawowa 88; 2. Równania prostych i krzywych 90
Zadania na konstrukcje za pomocą samej linijki Stożkowe i kwadryki .
trzech zagadnień postawionych przez Greków 1. Podwojenie sześcianu 145; 2. 1\vierdzenie o równaniach stopnia trzeciego 146; 3. Trysekcja kąta 148; 4. Siedmiokąt foremny 149; 5. Uwagi o zagadnieniu kwadratury koła 150 Różne metody wykonywania konstrukcji Przekształcenia geometryczne. Inwersja 1. Uwagi ogólne 151; 2. Własności inwersji 152; 3. Konstrukcje geometryczne punktów przy inwersji 154; 4. Jak podzielić odcinek na dwie części i znaleźć środek koła za pomocą samego cyrkla 155
Konstrukcje za pomocą innych przyborów Konstrukcje Mascheroniego za pomocą samego cyrkla
Jeszcze o inwersji i jej zastosowaniach . 1. Niezmienniczość kątów. Rodziny okręgów 165; 2. Zastosowanie do zagadnienia Apoloniusza 168; 3*. Odbicia wielokrotne 169
Aksjomatyka. Geometria nieeuklidesowa .
.
.
.
.
.
.
.
.
.
Dodatek do rozdziału IV Geometria w więcej niż trzech wymiarach 1. Wstęp 227; 2. ryczne 229
Ujęcie
analityczne 227; 3*.
145
Rozdział
Ujęcie
geometryczne lub kombinato-
V. Topologia 233
Wstęp
151 151
215
3. Geometria a rzeczywistość 222; 4. Modeł Poincarego 223; 5. Geometria ehptyczna, czyli riemannowska 224
Nierozwiązalność
§1. §2.
234
Wzór Eulera dla wielościanów . Topologiczne własności figur .
238
1. Własności topologiczne 238; 2. Spójność 240
§3.
Inne przykłady twierdze{1 topologicznych
.
.
.
.
.
.
.
.
·
241
1. Twierdzenie Jordana o krzywych 241; 2. Zagadnienie czterech barw 242; 3*. Poję cie wymiaru 244; 4*. Twierdzenie o punk.cie stałym 248; 5. Węzły 2.51
156
1 *. Klasyczna konstrukcja podwojenia sześcianu 156; 2. Ograniczenie do stosowania samego cyrkla 157; 3. Konstrukcje za pomocą przyborów mechanicznych 160; 4*. Przeguby. Inwersory Peaucelliera i Harta 163
§ 6.
191
1. Metoda aksjomatyczna 215; 2. Hiperboliczna geometria nieeuklide.so"".a 218;
1. Teoria ogólna 138; 2. Wszystkie liczby konstruowalne są liczbami algebraicznymi 144
§ 3.
186
1. Elementarna geometria metryczna stożkowych 202; 2. Własności rzutowe st?ż kowych 20.5; 3. Stożkowe jako krzywe złożone z linii prostych 208; 4. Ogólne twierdzenia Pascala i Brianchona dla stożkowych 211; 5. Hiperboloida 214
Wstęp
ciała
.
a rzutowanie 188; 3. Dwustosunek w przypadku elementów w nieskof1czo-
1. Uwagi wstępne 195; 2.*
Rozdział III Konstrukcje geometryczne Algebra ciał liniowych
§ 2*. Konstruowalne liczby i
nieskończoność
1. Uwagi wstępne 191; 2. Dowód twierdzenia Desarguesa na płaszczyźnie 192; 3. Twierdzenie Pascala 193; 4. Twierdzenie Brianchona 194; 5. Uwaga o dwoisto-
§ 6.
1. Teoria ogólna 121; 2. Zastosowanie do logiki matematycznej .124; 3. Zastosowanie do teorii prawdopodobiellstwa 126
1. Rodzaj powierzchni 2.51; 2•. Eulerowska charakterystyka powierzchni 2.53; 3. Po-
wierzchnie jednostronne 2.54
165
Dodatek do rozdziału V
1•. Twierdzenie o pięciu barwach 2.59; 2. 1wierdzenie Jordana o krzywych w przypadku wielokątów 261; 3* •. Podstawowe twierdzenie algebry 263
251
Spis rzeczy
10
Rozdział
VI. Funkcje i granice
§7.
Wstęp
§ 1.
Zmienna i funkcja .
.
. .
.
.
. .
. .
.
.
1. Def~nicja i przykłady 266; 2. Teoretyczna miara kątów 269; 3. Wykres funkcji. Fu~kqe odwrotne 270; 4. Funkcje złożone 273; 5. Ciągłość 275; 6*. Funkcje wielu zmiennych 277; 7*. Funkcje i przekształcenia 279
§2.
Granice.
1. Granica ciągu a„ 280; 2.
ba Jr 288; 5•.
§3.
§4. §5.
0
0
0
Ciągi monotoniczne ~84; 3. Lic~ba Euiera e
Ułamki łal1cuchowe 289
~ic;
;86;. 4.
ciągłej . . . 1. Wstęp 292; 2. Uwagi o pojęciu granicy 294; 3. Granica funkcji (sin x)/x 295; 4. Granice funkcji w nieskończoności 297
1. Maksymalne pole trójkąta, którego dwa boki są dane 316; 2. Twierdzenie Herona. Własności ekstremalne promieni światła 316; 3. Zastosowanie do zadań o trójką tach 318; 4. Własności stycznych do elipsy i hiperboli 318; 5*. Odległości ekstre-
ekstremalnych .
§ 3.
315 316
Rozdział
Punkty stacjonarne i rachunek różniczkowy
Zagadnienie trójkąta Schwarza
§ 2.
.
.
.
. .
.
.
.
1. Dowód Schwarza 329; 2. Inny dowód 331; 3. Trójkąty rozwartokątne 333; 4. Trójk~t_Y ~i tworzone przez promienie świetlne 333; s•. Uwagi dotyczące zagadniell od-
329
Zagadnienie Steinera . 1. Zagadnienie i jego rozwiązanie 335; 2. Analiza alternatywy 337; 3. Zagadnienie uzupełniające 338;
.
całkowy
371
.
1. Średnia arytmetyczna i średnia geometry~zn°a d~ó~h ~iei1<0Ści dod~tnlch 2. Uogólnienie na n zmiennych 343; 3. Metoda najmniejszych kwadratów 344
0
34i.;
372
385
Pochodna .
§ 3. § 4. § 5.
Technika różniczkowania Oznaczenia Leibniza i wielkości „nieskończenie małe" Podstawowe twierdzenie rachunku różniczkowego i całkowego
Rozpad promieniotwórczy. Prawo wzrostu. Procent składany 422; 3. Inne przykłady. Najprostsze przypadki drgań 425; 4. Prawo dynamiki Newtona 427
Dodatek do rozdziału VIII § 1. § 2.
429
Zagadnienia zasadnicze Różniczkowalność 429;
2.
Całka 431;
3. Inne zastosowania
pojęcia całki.
Praca.
432
Rzędy wielkości
435
.
1. Funkcja wykładnicza a funkcja
§ 3.
341
410
1. Definicja i własności logarytmu. Liczba Eulera e 411; 2. Funkcja wykładnicza 413; 3. Wzory na różniczkowanie e', a',,_~ 415; 4. Efektywne wzory na e, e' i lnx jako granice 416; 5. Logarytm jako suma szeregu nieskollczonego. Obliczenia numeryczne 419
Długość
4. Uwagi i ćwiczenia 339
Ekstrema a nierówności . .
VIII. Rachunek różniczkowy i
Całka
1.
bicia 1 ruchu ergodycznego 334
§ 6.
361
kłady 388; 4. Pochodzenie funkcji trygonometrycznych 391; 5*. Różniczkowanie a ciągłość 392; 6. Pochodna a prędkość 392; 7. Znaczenie geometryczne drugiej pochodnej 395; 8. Maksima i minima 396
325
.
354 356
niza na .n 409
powierzchni 328
§ 5.
. .
1. Pole jako granica 372; 2. Całka 373; 3. Ogólne uwagi o pojęciu całki 376; 4. Przykłady na całkowanie. Całkowanie funkcji x' 377; 5. Prawa „rachunku całkowego" 382
1. Ekstrema i punkty stacjonarne 325; 2. Maksima i minima funkcji wielu zmiennych 326; 3. Punkty minimaksymalne a topologia 328; 4. Odległość punktu od
§ 4.
.
1. Wstęp 361; 2. Doświadczenia z błonkami mydlanymi 361; 3. Nowe doświadcze nia z zagadnieniem Plateau 362; 4. Rozwiązywanie doświadczalne innych zagad-
§ 6.
323
1. Zasada 323; 2. Przykłady 324
346 351
§11. Eksperymentalne rozwiązywanie zagadnień na minimum Doświadczenia z błonami mydlanymi .
malne od danej krzywej 321 Zasada ogólna leżąca u podstaw zagadnień wartościach
. .
1. Podchodna jako nachylenie stycznej 385; 2. Pochodna jako granica 386; 3. Przy-
VII. Maksima i minima
Zagadnienia z geometrii elementarnej .
o
.
Bernoulliego do zagadnienia brachistochrony 359; 4. Geodezyjne na sferze. Geodezyjne a maksiminima 360
§ 1.
Wstęp
§2*.
. .
Wstęp
efP
§ 1.
. .
niel1 matematycznych 365
Przykłady granic . . . . . . . 1. Uwagi ogólne 309; 2. Granica ciągu q" 309; 3. Granice ciągu 310; 4. Funkcje nieciągle jako granice funkcji ciągłych 311; 5. Granice zdefiniowane przez iteracje 3.12
Dodatek do rozdziału VI Dalsze przykłady granic i ciągłości
§ 2.
.
. . § 8. Zagadnienie izoperymetryczne §9*. Zagadnienia na ekstremum z warunkami brzegowymi. Związek pomiędzy zagadnieniem Steinera a zagadnieniem izoperymetrycznym. § 10. Rachunek wariacyjny .
1. Zastosowania geometryczne 305; 2*. Zastosowanie do zagadnienia z mechaniki 307
§ 1.
.
ne 349; 4. 'Itudności w przypadkach bardziej złożonych 350
. . . . Hipoteza Goldbacha i liczby pierwsze bliź~i~cz~ . Wielkie twierdzenie Fermata Hipoteza continuum . . . Oznaczenia w teorii zbiorów Zagadnienie czterech barw . Wymiar Hausdorffa i fraktale Węzły . Pewne zagadnienie mechaniki . Zagadnienie Steinera . . . . Doświadczenia z błonami mydlanymi i powierzchnie minimalne . . . . § 12. Analiza niestandardowa .
.
453 454 456 458 459 460 463 465 468 470
Wstęp
Latem roku 1937, gdy byłem młodym studentem, uczyłem się podstaw rachunku różniczkowego i całkowego, przerabiając z pomocą ojca jego podręcznik
475 479
Przypis. Uwagi uzupełniające, zadania i ćwiczenia Arytmetyka i algebra . . . . . . . . . . . . Geometria analityczna Konstrukcje geometryczne . . . . Geometria rzutowa i nieeuklidesowa Topologia . Funkcje, granice i 'ciągłość Maksima i minima . . . . Rachunek różniczkowy i całkowy Technika całkowania . . . . .
485 486 492 493 494 496 497 499 501
Indeks.
507
Literatura do dalszych studiów
514
Literatura dodatkowa .
517
Differential and Integra/ Calcu/us (Rachunek różniczkowy i całkowy). r '
Myślę, że właśnie
on na pomysł napisania książki, która na poziomie elementarnym wyjaśniałaby idee i metody matematyki, i że ja mógłbym mu pomóc. Książka powstała w ciągu kilku następnych lat. Pamiętam długie sesje, w których asystowałem Herbertowi Robbinsowi i ojcu. Najwięcej tych sesji odbyło się w ciągu letnich miesięcy 1940 i 1941 roku. Gdy książka się ukazała, w kilku egzemplarzach umieszczono specjalną dedykację: Matematyka dla Lori (chodziło o moją młodszą siostrę, która miała wówczas trzynaście lat). Po upływie kilku lat, gdy miałem wziąć ślub, ojciec przekonał moją przyszłą żonę, aby przeczytała Co to jest matematyka? Co prawda nie zaszła ona zbyt daleko, ale została zaakceptowana jako członek rodziny. Przez całe lata poddasze domu Courantów w New Rochelle było zawalone drucianymi ramkami, służącymi do doświadczeń z błoną mydlaną (opisanych w rozdziale VII, §11). Dla wnuków stanowiły one źródło niekończącej się fascynacji. Chociaż mój ojciec nigdy nie przeprowadzał dla wnuków takich pokazów, kilkoro z nich zajęło się później matematyką i dziedzinami pokrewnymi. Od momentu pierwszej publikacji do chwili obecnej nie ukazało się żadne rzeczywiście nowe wydanie książki. Poprawione wersje (o których wspomina się w przedmowie) były jedynie przedrukami wydania oryginalnego z poprawionymi drobnymi błędami. Kolejne wydania nie różniły się od wydania trzeciego. W ostatnich latach swego życia ojciec rozważał możliwość uaktualnienia treści książ ki, ale nie miał już siły, aby podjąć się tego zadania. Dlatego też bardzo się ucieszyłem, kiedy profesor Ian Stewart zaproponował wydanie nowej wersji. Jego uzupełnienia i komentarze do wielu rozdziałów ukazują postęp, jaki dokonał się w ostatnich latach. Dowiadujemy się z nich, że wielkie twierdzenie Fermata i zagadnienie czterech barw znalazły rozwiązanie oraz że wielkości nieskończenie małe i nieskończenie duże odzyskały poważanie w ramach „analizy niestandardowej". (Kiedy jako student użyłem słowa „nieskof1czoność'', profesor matematyki stwierdził: „Nie będę tolerować brzydkich wyrazów na moich zajęciach!") Rozszerzona została także bibliografia. Mam nadzieję, że nowe wydanie Co to jest matemah;ka? ponownie stanie się pozycją stymulującą zainteresowanie wielu czytelników. Ernest D. Courant wtedy
wpadł
Bayport, Nowy Jork, USA wrzesie111995
Przedmowa do drugiego wydania Co to jest matematyka? to pozycja klasyczna, kolekcja matematycznych klejnotów. Jednym z celów, jaki sobie stawia, jest obalenie przesądu, że „matematyka jest tylko systemem wniosków wyprowadzonym z definicji i postulatów, które muszą być niesprzeczne, ale zależą tylko od swobodnego uznania matematyków". Innymi słowy, książka ma za zadanie przywrócić treść matematyce. Theść ta ma jednak odmienny sens niż rzeczywistość fizyczna, ponieważ znaczenie obiektów matematycznych „określa jedynie związki między »matematycznie nieokreślony mi przedmiotami«, jak również reguły, które rządzą operacjami na tych przedmiotach". Nie jest ważne, czym są obiekty w matematyce - liczy się tylko to, co mogą zrobić. Z tego powodu matematyka jest zawieszona pomiędzy rzeczywistością a nierzeczywistością; jej sens nie tkwi ani w formalnej abstrakcji, ani w świecie fizycznym. Dla filozofów, którzy lubią klarowne kategorie, może stanowić to problem, ale właśnie w - jak to kiedyś nazwałem - „rzeczywistości nierealnej" tkwi wielka moc matematyki. Matematyka wiąże abstrakcyjny świat pojęć umysłu ze światem fizycznym, nie będąc częścią żadnego z nich. Po raz pierwszy zetknąłem się z książką Co to jest matematyka? w 1963 roku. Miałem właśnie rozpocząć studia na Uniwersytecie w Cambridge, a książkę tę rekomendowano przyszłym studentom matematyki. Także dzisiaj każdy, kto chciał by zapoznać się z matematyką na poziomie uniwersyteckim, może z pożytkiem kartkować jej strony. Nie oznacza to jednak, że tylko potencjalni matematycy są w stanie czerpać przyjemność z lektury arcydzieła Couranta i Robbinsa. Wymaga jednak ona koncentracji uwagi, zainteresowania matematyką i pewnego zasobu wiedzy. Wystarczy znajomość algebry na poziomie szkoły średniej, podstaw rachunku różniczkowego i całkowego oraz funkcji trygonometrycznych, chociaż pomocne będą także elementy geometrii euklidesowej. Ktoś mógłby pomyśleć, że książka, której ostatnie wydanie ukazało się prawie pięćdziesiąt lat temu, okaże się anachroniczna, jej terminologia będzie przestarzała, a prezentowane spojrzenie - niezgodne ze współczesnymi trendami. W rzeczywistości Co to jest matematyka? wytrzymała próbę czasu. Kładziony w niej nacisk na rozwiązywanie problemów to bardzo nowoczesne podejście, materiał zaś został wybrany w taki sposób, że nie trzeba było zmieniać żadnego słowa ani symbolu. Czytelnikowi sądzącemu, że przyczyną takiego stanu rzeczy jest niezmienność matematyki, chciałbym zwrócić uwagę na nowy rozdział „Wyniki współczesne", który demonstruje, jak gwałtownie przeobraża się ta nauka. Książka wytrzymała próbę czasu, albowiem mimo ciągłego rozwoju matematyki dawne osiągnięcia rzadko się dezaktualizują. Nie można „oddowodnić" twierdzenia. To prawda, że jakiś powszechnie akceptowany dowód okaże się niekiedy fałszywy; oznacza to jed-
16
Przedmowa do drugiego wydania '
nak, iż twierdzenie w ogóle nie było udowodnione. Zdarza się j~dnak, że dzięki nowym tendencjom stare dowody stają się anachroniczne, a pewne fakty - mało interesujące. Co to jest matematyka? nie zestarzała się, gdyż Richard Courant i Herbert Robbins wykazali się wielką intuicją w doborze materiału. Reguły matematyki formalnej kojarzą się z ortografią i gramatyką, ale treść matematyki przypomina dziennikarstwo: opowiada ona interesujące historie. W odróżnieniu od informacji prasowych historie te muszą być zawsze prawdziwe. Matematyka na najwyższym pozi?mie jest jak literatura - czyni opowieść żywą i wywołuje zaangażowanie czytelnika, zarówno intelektualne, jak i emocjonalne. W takim sensie Co to jest matematyka? jest dziełem literackim. Głównym zadaniem nowego rozdziału jest uaktualnienie historii opisanych przez Couranta i Robbinsa. Umieszczono w nim między innymi omówienie dowodów twierdzenia o czterech barwach i wielkiego twierdzenia Fermata. Gdy Courant i Robbins pisali swe arcydzieło, twierdzenia te należały do najważniejszych problemów matematyki, a dziś znalazły już rozwiązanie. Osobiście mam jedno zastrzeżenie (patrz §9 „Wyników współczesnych"). Uważam, że w przypadku tego konkretnego problemu zmienił się nasz punkt widzenia. Argumentacja Couranta i Robbinsa jest poprawna, ale założenia, na których się opierali, nie wydają się obecnie uzasadnione. W wydaniu tym nie próbowałem umieścić nowych zagadnief1, które pojawiły się ostatnio w matematyce. Dotyczy to chaosu, łamania symetrii oraz wielu innych interesujących odkryć i wynalazków końca XX wieku. Czytelnik odnajdzie je w innych opracowaniach, na przykład w mojej książce From Here to Infinity (Stqd do nieskofzczoności), którą można traktować jako uzupełnienie nowego wydania Co to jest matematyka? Starałem się jedynie uaktualnić materiał zamieszczony w książce, chociaż chwilami nie mogłem powstrzymać się od pewnych zmian. Jaka jest więc matematyka? Niezwykła.
Ian Stewart
Coventry, czerwiec 1995
Przedmowa do pierwszego wydania Od przeszło dwóch tysięcy lat uważa się pewną znajomość matematyki za niezbędną część wyposażenia intelektualnego każdego człowieka wykształco nego. W chwili obecnej tradycyjne miejsce matematyki w nauczaniu jest poważ nie zagrożone. Niestety, odpowiedzialność za to spada między innymi na zawodowych matematyków. Nauczanie matematyki sprowadzano niekiedy do prostego zaprawiania do rozwiązywania zadań, co może rozwijać biegłość formalną, ale nie prowadzi ani do istotnego zrozumienia przedmiotu, ani do większej intelektualnej samodzielności. Prace badawcze w matematyce ujawniały tendencję do zbytniej specjalizacji i zbytniego akcentowania abstrakcyjności. Zaniedbywano zastosowania i związki z innymi dziedzinami. Wszystko to jednak nie usprawiedliwia bynajmniej polityki ograniczeń. Właśnie ze strony tych, którzy uświadamiają sobie wartość dyscypliny umysłowej, musi pojawić się, i pojawia się rzeczywiście, przeciwna reakcja. Nauczyciele, studenci i ludzie wykształceni żądają reformy konstruktywnej, a nie zmierzania w kierunku najmniejszego wysiłku. Celem jest istotne zrozumienie matematyki jako całości organicznej i jako podstawy naukowego myślenia i działania. Kilka wspaniałych książek z dziedziny biografii i historii oraz kilka bardzo ciekawych prac popularnych pobudziło ukryte zainteresowania ludzi. Wiedzy nie można jednak zdobyć wyłącznie w sposób pośredni. Zrozumienia matematyki nie da się przekazać bez wysiłku, jak rozrywki, podobnie jak najświetniejsze recenzje nie mogą dać wykształcenia muzycznego osobom, które nigdy nie słuchały muzyki intensywnie. Potrzebny jest istotny kontakt z treścią obecnej matematyki. Niemniej jednak należy unikać chwytów technicznych i wybiegów. Wykład matematyki zaś powinien być wolny zarówno od zbytniego nacisku na biegłość, jak też od odstręczają cego dogmatyzmu, który nie dopuszcza do wyjawiania motywów i celów i jest nieuczciwą przeszkodą w uczciwym wysiłku. Można dojść prostą drogą od rzeczy najbardziej elementarnych do wyżyn, z których ogarniamy wzrokiem całą istotę i siły rozwojowe współczesnej matematyki. Książka ta jest próbą zmierzającą w tym kierunku. Ponieważ zakłada się u czytelnika tylko takie wiadomości, jakie może dać dobry wykład szkolny, książkę tę można uważać za popularną. Nie jest to jednak ustępstwo na rzecz niebezpiecznej tendencji do omijania wszelkiego wysiłku. Konieczny jest pewien stopień dojrzałości umysłowej i skłonność do samodzielnego myślenia. Książka jest pisana dla początkujących i dla ludzi z wyższym wykształceniem, dla uczniów i dla nauczycieli, dla filozofów i dla inżynierów, dla szkół i dla bibliotek. Cel taki jest może zbyt ambitny. Książka została wydana po wielu latach przygotowań, ale przed jej fak-
18
Przedmowa do pierwszego wydania
tycznym wykończeniem - ze względu na inne ważne prace - co zmusiło nas do pójścia na kompromisy. Chętnie przyjmiemy wszelką krytykę i rady. W każdym razie spodziewamy się, że Matematyka okaże się użyteczna dla wyższych uczelni w Ameryce, co będzie wkładem ze strony człowieka głęboko wdz~ę~z~ nego za możliwości, jakie mu dano w tym kraju. Odpowiedzialność za układ ks1ą_zki i ujęcie filozoficzne ponosi niżej podpisany, natomiast ewentualne jej zalety są ro':'nież zasługą Herberta Robbinsa. Od chwili, gdy związał się z tą pracą, uzn~ł Ją bezinteresownie za swoją własną sprawę; jego współpraca odegrała decyduiącą rolę przy nadawaniu książce jej obecnej postaci. Wielu przyjaciołom jesteśmy wdzięczni za ich pomoc. Dyskusje z Nielsem Bohrem, Kurtem Friedrichsem i Ottonem Neugebauerem wpłynęły na nasze poglądy filozoficzne i historyczne; Edna Kramer dała moc konstruktywnych uwag z punktu widzenia nauczyciela; David Gilbarg przygotował pierwsze notatki z wykła dów, które zapoczątkowały książkę; Ernest Courant, Norman Davids, Charles de Prima, Alfred Horn, Herbert Mintzer, Wolfgang Wasow i inni pomagali przy nie kończącym się pisaniu i przepisywaniu rękopisu i przyczynili się bardzo do poprawienia szczegółów; Donald Flanders dał wiele cennych uwag i przejrzał rękopis przeznaczony dla drukarni; John Knudsen, Hertha von Gumppenberg, Irv~ng ~t ter i Otto Neugebauer przygotowali rysunki; H. Whitney pomógł przy zb1eramu tematów ćwiczeń do dodatku. Komisja do spraw oświatowych Fundacji Rockefellera hojnie finansowała wykłady i notatki, które później stały się podstawą do napisania książki. Jesteśmy winni wdzięczność także wydawnictwu Waver~y Pr~ss, a w szczególności panu Grover C. Orth, za jego niezwykle cenną pracę, 1ak rownież wydawnictwu Oxford University Press, a w szczególności panom Filipowi Vaudrin i W. Oman za ich zachętę i współpracę. R. Courant
New Rochelle, Nowy Jork 22 sierpnia 1941
Przedmowa do
wydań
poprawionych
W ostatnich kilku latach bieg wydarzeń wywołał zwiększone zapotrzebowanie na wiadomości i biegłość w matematyce. Obecnie, bardziej niż kiedykolwiek grozi zawód i rozczarowanie, jeżeli zarówno studenci, jak też nauczyciele nie będą starali się, aby poza formalizmem matematycznym i przekształceniami uchwycić istotną treść matematyki. Książkę tę napisaliśmy dla takich właśnie studentów i nauczycieli. Przyjęcie, z jakim spotkało się pierwsze wydanie, utrzymuje autorów w przekonaniu, że książka będzie pożyteczna. Uwagi ze strony wielu czytelników skłoniły autorów do wprowadzenia licznych poprawek i ulepszeń. Pani Nataszy Artin dziękujemy serdecznie za wydatną pomoc przy przygotowywaniu czwartego wydania. R. Courant
New Rochelle, Nowy Jork
,,
.
18 marca 1943 r. 10 października 1945 1: 28 października 1947 r.
·•
Jak korzystać z
książki
Książka jest napisana z zachowaniem pewnego systematycznego porząd ku; nie jest jednak konieczne, aby czytelnik przewertował ją stronica po stronicy i rozdział po rozdziale. Tak np. można odłożyć wstęp historyczny i filozoficzny do czasu przeczytania pozostałej części książki. Poszczególne rozdziały są przeważnie niezależne jedne od drugich. Często początek rozdziału może okazać się łatwy do zrozumienia. Dalej jednak droga prowadzi stopniowo wzwyż stając się coraz bardziej stroma przy końcu rozdziału i w dodatkach. W związku z tym czytelnik poszukujący raczej ogólnych informacji niż wiadomości specjalnych może ograniczyć się do części materiału, pomijając rozważania bardziej szczegółowe. Czytelnik nie maj.ący większego przygotowania matematycznego będzie musiał dokonać wyboru. Te części książki, które można pominąć przy pierwszym czytaniu, nie utrudniając sobie zrozumienia dalszych części, zostały oznaczone gwiazdkami lub wcięciem tekstu. Co więcej, czytelnik może bez szkody ograniczyć studiowanie książki do tych części lub rozdziałów, które go najbardziej interesują. Większość ćwiczeń nie ma na celu nabycia biegłości; ćwiczenia trudniejsze są oznaczone gwiazdkami. Czytelnik nie powinien się trwożyć, jeśliby nie potrafił rozwią zać wielu spośród tych ćwiczeń. Wykładowcy wyższych uczelni mogą znaleźć w rozdziałach dotyczących konstrukcji geometrycznych oraz maksimów i minimów materiał pomocniczy dla kółek studenckich i dla wybranych grup studentów. Mamy nadzieję, że książka ta okaże się użyteczna zarówno dla studentów, począwszy od nowo wstępujących i skończywszy na absolwentach, jak również dla osób pracujących zawodowo, które poważnie interesują się matematyką. Poza tym może służyć w szkołach wyższych jako materiał do nieobowiązkowych wykładów, poświęconych podstawowym pojęciom matematyki. Rozdziały III, IV i V mogą być wykorzystane przy wykładach geometrii, natomiast rozdziały VI i VIII dają zamknięty w sobie przegląd analizy, nastawiony raczej na to, by czytelnik zrozumiał zagadnienie, a nie po to, by nabrał biegłości w rachowaniu. Rozdziały te mogą służyć jako wstępny tekst dla nauczycieli, którzy - stosownie do różnych potrzeb - chcieliby sami uzupełnić materiał, a w szczególności dawać więcej przykładów numerycznych. Duża ilość ćwiczeń rozsianych po całej książce i dodatek, znajdujący się na jej końcu, mają ułatwić pracę w szkole. Spodziewamy się nawet, że i człowieka z wyższym wykształceniem zainteresują tu pewne szczegóły i elementarne rozważania zawierające zalążki szerszych rozwinięć.
Co to jest matematyka? . Matem~tyka, jako wyraz myśli ludzkiej, odzwierciedla czynną wolę, kontemplacYJZ:Y r?~u~ i .dążenie do doskonałości estetycznej. Jej podstawowymi elementami są: lo~a I mtmqa, analiza i konstrukcja, uogólanianie i indywidualizowanie. Różne tradyc~e podkreś~ały różne spośród tych aspektów, jednak tylko gra tych przeciwstawnrch sił, walka o ich syntezę stanowi o żywoh1ości, użyteczności i ogromnym znaczeruu matematyki. Bez wątpienia źródłem psychologicznym całego rozwoju matematyki są w mniejszym lu? ':iększym stopniu potrzeby praktyczne. Ale gdy rozwój się już rozpoczął pod nac1skie~ potrzeb, to nabiera on nieuchronnie rozpędu sam przez się i wykracza p~za graruce bezpośredniej użyteczności. Ten kierunek od wiedzy stosowanej ~o w1e~zy teoretycznej występuje zarówno w czasach starożytnych, jak również I obec~1e we :W~~dzie inżynierów i fizyków do współczesnej matematyki. NaJwczesmeJSZe znane zapiski matematyczne pochodzą ze Wschodu, gdzie ok?ło 200? .la.t przed naszą erą Babilończycy zebrali duży materiał, który zaliczylibysmy dz1sia! d~ al~eb~y elementarnej. Matematyka jako nauka w znaczeniu współ czesnym p0Jaw1a się Jednak dopiero później, na ziemi greckiej, w V i IV wieku przed .naszą erą. Rozwijające się coraz bardziej kontakty pomiędzy Wschodem a .Greqą, zap~czątkowane w okresie imperium perskiego (ze szczytowym nasile111e1:1 '; o~.es1e po wyprawach Aleksandra), zaznajomiły Greków z osiągnięciami bab~!o.nskie~ matematyki i astronomii. Matematyka wnet stała się przedmiotem dysk~SJI filozoficznych, które kwitły w greckich miastach-państwach. Dzięki temu ucze~1 ?1"e~cJ-'. uśw:a~omili s~b~e og~omne tn~dności związane z matematycznymi poJęc1am1 c1ągłosc1, ruc.hu 1111eskonczonośc1 oraz z mierzeniem dowolnych wielkości za pomocą danych Jednostek. W wysiłku godnym podziwu trudność ta została po~o~ana, a _wyn~k -. teoria c~nt~nuum geometrycznego Eudoksosa - jest osią gn~ęc1~m~ kt~re me miało sobie rownego w ciągu przeszło 2000 lat, aż do czasu po1~w1e111a się współczesnej teorii liczb niewymiernych. Kierunek dedukcyjno-ak~Jomaty~zny w matematyce został zapoczątkowany za czasów Eudoksosa i skrystalizował się w Elementach Euklidesa. P~mimo że teoretyczne i aksjomatyczne tendencje matematyki greckiej pozostały Jedną z j~j najbardziej istotnych cech charakterystycznych i wywarły ogromny w~ły';,.to ~ednak należy wyraźnie podkreślić, że zastosowania i związki z rzeczyw1stosc1ą fizyczną odegrały w matematyce starożytnej równie ważną rolę i że często dawano pierwszeństwo wykładowi mniej sztywnemu niż u Euklidesa. Może właśnie wczesne odkrycie trudności związanych z wielkościami „niewspółmiernymi" odstraszyło Greków od rozwijania metod rachunku nume-
22
Co to jest matematyka?
rycznego opracowanych dawniej jeszcze na Wschodzie. Zamiast tego Grecy torowali sobie drogę przez gąszcz czystej geometrii aksjomatycznej. W ten sposób powstało jedno z dziwnych załamań w historii nauki i być może, że utracone zost~~ ogromne możliwości. Bowiem w ciągu prawie dwóch tysiącleci wpływ greckiej tradycji geometrycznej opóźnił nieunikniony rozwój pojęcia liczby i działań algebraicznych, które później stały się podstawą współczesnej nauki. Po okresie powolnych przygotowań rewolucja w matematyce i w nauce weszła w XVII wieku w fazę ożywienia dając geometrię analityczną oraz rachunek róż niczkowy i całkowy. Geometria grecka zachowała nadal poczesne miejsce, na~o miast grecki ideał aksjomatyzacji i systematycznej dedukcji zanikł w wieku s1~ demnastym i osiemnastym. Rozumowanie logicznie ścisłe, oparte na jasnyc~ de.finicjach i niesprzecznych „oczywistych" aksjomatach, wydało się nowym p10m~ rom wiedzy matematycznej nieistotne. W prawdziwej orgii intuicyjnych przewidywań, przekonywających rozumowań przeplatanych niedorzecznym mist!'cy~ zmem, ze ślepą ufnością w nadludzką moc postępowania formalnego, zdobyli om niesłychanie rozległe dziedziny matematyki. Ekstaza postępu ustąpiła stopniowo miejsca krytycznej samokontroli. W XIX wieku nurtująca umysły potrzeba uporządkowania, jak również dążenie do większej precyzji przy upowszechnianiu wyższego wykształcenia - do czego przyczyniła się rewolucja francuska - doprowadziła z konieczności do rozpatrzenia podstaw nowej matematyki, w szczególności rachunku różniczkowego i całkowego oraz podstawowego pojęcia granicy. Wiek XIX stał się zatem nie tylko okresem nowych osiągnięć, lecz także zaznaczył się jako owocny nawrót do klasycznego ideału ścisłości i ścisłego dowodu. W tym względzie został nawet przewyższony model wiedzy greckiej; raz jeszcze wahadło przechyliło się na stronę ścisłości logicznej i abstrakcji. Wydaje się, że okres ten trwa jeszcze obecnie, chociaż można oczekiwać, że po wynikłym stąd niepomyślnym rozdzieleniu matematyki czystej od zastosowai1 praktycznych, nieuniknionym może w okresach krytycznej rewizji, nastąpi okres silniejszego zespolenia. Odzyskana spoistość wewnętrzna, a przede wszystkim ogromne uproszczenie wynikłe z lepszego zrozumienia, umożliwia dzisiaj opanowanie teorii matematyki bez stracenia z oczu zastosowai1. Ustalenie raz jeszcze organicznego związku pomiędzy nauką czystą a nauką stosowaną oraz wprowadzenie zdrowej równowagi pomiędzy abstrakcyjnym uogólnieniem a barwnym faktem jednostkowym stanie się może głównym zadaniem matematyki w najbliższej przyszłości. Nie tutaj jest miejsce na szczegółową filozoficzną czy psychologiczną analizę matematyki. Zaznaczymy tylko kilka zagadniei1. Panująca obecnie tendencja nadmiernego akcentowania dedukcyjno-postulatowego charakteru matematyki wydaje się bardzo niebezpieczna. To prawda, że element konstruktywnej pomysło wości, jak również kierowania się i poszukiwania uzasadnień za pomocą intuicji, może doprowadzić do przeoczenia prostych sformułowań filozoficznych; jednak element ten jest podłożem każdego osiągnięcia matematycznego, nawet w dziedzinach najbardziej abstrakcyjnych. Jeżeli skrystalizowana forma dedukcyjna jest celem, to intuicja i konstrukcja są co najmniej siłami kierującymi. Poważne niebezpieczeństwo dla samego życia nauki tkwi w twierdzeniu, że matematyka jest tylko systemem wniosków wyprowadzonych z definicji i postulatów, które muszą być niesprzeczne, ale zależą tylko od swobodnego uznania matematyków. Gdyby okre-
Co to jest matematyka?
23
ślenie takie było słuszne, to matematyka nie mogłaby zainteresować żadnego inteligentnego człowieka. Byłaby to gra definicjami, regułami i sylogizmami, bez żad nego :izasad~ie~ia ani celu. Pogląd, że umysł może tworzyć sensowne układy postulatow zalezme od upodobania, jest zwodniczą połową prawdy. 1,'ylko pod rygorem odpowiadania organicznej całości, tylko wiedziona przez wewnętrzną konieczność może swobodna myśl osiągać wyniki o wartości naukowej. Pomimo, że kontemplacyjny kierunek analizy logicznej nie reprezentuje całej matematyki, doprowadził on jednak do głębszego zrozumienia faktów matematycznych i ich wzajemnej zależności, jak również do lepszego zrozumienia istoty pojęć matematycznych. Z tego kierunku rozwinął się współczesny punkt widzenia w matematyce, typowy dla powszechnej postawy wobec nauki. Niezależnie od naszych poglądów filozoficznych każdy przedmiot wyczerpuje się - dla wszelkich celów obserwacji naukowej - w całokształcie możliwych zależności w stosunku do obserwującego podmiotu lub do przyrządu. Oczywiście, samo obserwowanie nie daje wglądu w zjawisko, nie stanowi wiedzy; obserwowanie musi być skoordynowane i zinterpretowane w stosunku do pewnego podstawowego jestestwa, do „rzeczy w sobie", nie będącej przedmiotem bezpośredniej obserwacji fizycznej, a należącej do metafizyki. Jednakże w nauce ważne jest unikanie elementów mających charakter metafizyczny i uznawanie tylko faktów dostrzegalnych jako pierwotnego źródła pojęć i konstrukcji. Dla naiwnych entuzjastów zaniechanie dążenia do zrozumienia „rzeczy w sobie", do poznania „ostatecznej prawdy", do rozwikłania zasadniczej istoty świata, może być ciężkie, w rzeczywistości jednak był to jeden z najbardziej owocnych kierunków myśli współ czesnej. Niektóre spośród największych osiągnięć w fizyce przyszły jako nagroda za śmiałe stosowanie zasady eliminowania metafizyki. Gdy Einstein starał się sprowadzić pojęcie jednoczesnych zdarzeń zachodzących w różnych miejscach do zjawisk, które dają się zaobserwować, gdy zdemaskował jako przesąd metafizyczny przekonanie, że pojęcie to ma znaczenie sarno przez się, znalazł klucz do swojej teorii względności. Gdy Niels Bohr i jego uczniowie zanalizowali fakt, że przy każ dej obserwacji fizycznej przyrząd służący do obserwowania wpływa na przedmiot obserwowany, to stało się jasne, że fizyka nie dopuszcza dokładnego i jednoczesnego ustalenia położenia i prędkości cząsteczki. Daleko sięgające konsekwencje tego odkrycia weszły do współczesnej teorii mechaniki kwantowej i obecnie są znane każdemu fizykowi. W XIX wieku panowało przekonanie, że siły mechaniczne i ruchy cząsteczek w przestrzeni są rzeczami w sobie, natomiast elektryczność, światło i magnetyzm powinny dać się sprowadzić lub „wyjaśnić" jako zagadnienia mechaniczne, podobnie jak to stało się z ciepłem. Wymyślono „eter", który miał być ośrodkiem hipotetycznym, podlegającym pewnym niezupełnie wyjaśnionym ruchom mechanicznym, które dostrzegamy jako światło lub jako elektryczność. Po pewnym czasie zdano sobie sprawę, że eteru w żadnym razie nie można zaobserwować, że należy on do metafizyki, a nie do fizyki. Porzucono wreszcie - ze smutkiem w jednych środowiskach, z ulgą w innych - mechaniczne wyjaśnianie świa tła i elektryczności, a wraz z nim także pojęcie eteru. W matematyce położenie jest poc:Jobne, a nawet bardziej zaostrzone. Od stuleci matematycy uważali przedmioty swoich rozważań, jak liczby, punkty itd., za rze-
24
Co to jest matematyka?
czywiste przedmioty same w sobie. Ponieważ jednak te przedmioty nie poddawały się próbom odpowiedniego ich opisania, matematycy XIX wieku doszli stopniowo do przekonania, że w matematyce sprawa znaczenia tych przedmiotów jako przedmiotów materialnych nie ma sensu, a być może w ogóle nie ma sensu. Spośród twierdzeń dotyczących tych przedmiotów żadne nie wiąże się z rzeczywistością materialną; określają one jedynie zależności pomiędzy „matematycznie nie określonymi przedmiotami", jak również reguły, które rządzą operacjami na tych przedmiotach. Zatem nie można i nie potrzeba dyskutować w matematyce, czym są „rzeczywiście" punkty, linie i liczby. Rzeczą istotną i ważną, odpowiadającą faktom „sprawdzalnym", jest struktura oraz powiązania: to, że dwa punkty wyznaczają prostą, że liczby składa się według pewnych reguł dla otrzymania innych liczb itd. Jasny pogląd na konieczność odmaterializowania elementarnych pojęć matematycznych był jednym z najważniejszych i najbardziej płodnych wyników współczesnego postulatywnego rozwoju matematyki. Na szczęście twórcze umysły zapominają o dogmatycznych wierzeniach filozoficznych, jeżeli trzymanie się ich przeszkadza osiągnięciom konstruktywnym. Nie filw;ofia, lecz tylko czynne doświadczenie w dziedzinie samej matematyki może dać- zarówno uczonym, jak i laikom - odpowiedź na pytanie: co to jest matematyka?
Rozdział
I
Liczby naturalne
Wstęp Współczesna matematyka opiera się na pojęciu liczby. Ale co to jest liczba? Co to znaczy, że! + ł = 1, ł ł = ł, a (-1)(-1) = 1? Nauczyliśmy się wprawdzie w szkole rachować na ułamkach i liczbach ujemnych, ale dla istotnego zrozumienia systemu liczbowego musimy cofnąć się do najprostszych jego elementów. Podczas gdy Grecy obierali za podstawę swej matematyki pojęcia geometryczne punktu i prostej, obecnie panuje zasada, że wszelkie wypowiedzi matematyczne powinny dać się sprowadzić do wypowiedzi o liczbach naturalnych 1, 2, 3, ... : „Bóg stworzył liczby naturalne; wszystko inne jest dziełem człowieka". W tych słowach Leopold Kronecker (1823-1891) sformułował pewną podstawę, na której można zbudować
·
całą matematykę.
• \'J
Liczby, stworzone przez umysł ludzki dla przeliczania przedmiotów w różnych zbiorowiskach, nie mają nic wspólnego z indywidualnymi cechami liczonych przedmiotów. Liczba sześć jest abstrakcją wszystkich zbiorów istniejących, obejmujących po sześć przedmiotów; nie zależy ona ani od poszczególnych własności tych przedmiotów, ani od użytych symboli. Zresztą abstrakcyjny charakter pojęcia liczby staje się jasny dopiero przy dość wysokim poziomie rozwoju umysłowego. Dzieci zawsze kojarzą liczby z przedmiotami namacalnymi, jak palce lub paciorki; w języ kach pierwotnych odnajdujemy pojęcie liczby konkretnej, przejawiające się w uży waniu różnych liczebników dla różnych typów przedmiotów. Na szczęście matematycy mogą nie zajmować się filozoficzną stroną przejścia od zbiorów przedmiotów konkretnych do abstrakcyjnego pojęcia liczby. Wobec tego przyjmiemy, że znane nam są liczby naturalne oraz dwa podstawowe działania, dodawanie i mnożenie, które możemy na tych liczbach wykonywać.
26
I. Liczby naturalne
§ 1. Rachowanie liczbami naturalnymi 1. Prawa arytmetyki. Matematyczna teoria liczb naturalnych, czyli liczb dodatnich, jest znana pod nazwą arytmetyki. Teoria ta opiera się na fakcie, że dodawanie i mnożenie liczb naturalnych podlegają pewnym prawom. Aby sformułować te prawa w całej ogólności, nie możemy korzystać z takich symboli jak: 1, 2, 3, które dotyczą poszczególnych liczb naturalnych. Twierdzenie, że całkowitych
§ 1. Rachowanie liczbami naturalnymi 27 oznaczamy za pomocą kropek urn· h . d kr k d . ieszczonyc w prostokątnych pudełkach przy czym ka z a op a o powiada j"edn d . . ' . . 'I d . , emu prze m10tow1. Operując tymi p.udełkam1 mozemy s e zie prawa arytmetyki liczb naturaln , . . naturalne a i b, stykamy odpowiednie pudełka b k ~:h. Aby dodac dwie liczby o ami 1 usuwamy przegrodę. I • • • • •
I
l····I = ~········! Rys. 1. Dodawanie
+
Dla pomnożenia a przez b ustawiamy kropki obu pudełek w rzędy . b d .
1 +2=2+1, jest tylko szczególnym przypadkiem ogólnego prawa głoszącego, że dodając dwie liczby naturalne otrzymamy tę samą sumę niezależnie od kolejności, w jakiej dodajemy owe liczby. Jeżeli chcemy wyrazić fakt, że pewna zależność między liczbami naturalnymi zachodzi bez względu na wartość występujących w niej poszczególnych liczb naturalnych, to oznaczamy liczby naturalne symbolicznie za pomocą liter a, b, c, ... Przy takiej umowie możemy sformułować znanych czytelnikowi pięć podstawowych praw arytmetyki w sposób następujący:
:Y_ n~~e ?udełko, w którym kropki grupujemy w a rzędach i b kolum~ac~ i,~:
~cds ~ h' ze re~~ 1-5 odpowiadają intuicyjnie oczywistym własnościom odpowie me operaq1 na pudełkach. .
nich, prawa przemienności dodawania i mnożenia, stwierdzają, że można zmienić kolejność elementów, które się dodaje lub które się mnoży. Trzecie prawo, prawo łączności dodawania, stwierdza, że dodawanie trzech liczb daje ten sam wynik niezależnie od tego, czy do pierwszej liczby dodajemy sumę drugiej i trzeciej, czy do sumy pierwszej i drugiej liczby dodajemy trzecią. Czwartym prawem jest prawo łączności mnożenia. Ostatnie prawo, prawo rozdzielności, stwierdza, że dla pomnożenia sumy przez liczbę naturalną możemy pomnożyć każdy składnik tej sumy przez tę liczbę, a potem dodać iloczyny. Te prawa arytmetyki są bardzo proste i mogą wydawać się oczywiste. Jednak mogą się one nie stosować do tworów innych niż liczby naturalne. Jeżeli symbole a i b oznaczają substancje chemiczne i jeżeli słowo „dodawanie" jest użyte w znaczeniu potocznym, to oczywiście prawo przemienności nie zawsze będzie spełnione. Na przykład, jeżeli dodamy kwasu siarkowego do wody, to otrzymamy rozcieńczony roztwór, natomiast dodanie wody do czystego kwasu siarkowego może spowodować nieszczęśliwy wypadek dla eksperymentatora. Na podobnych przykładach można wykazać, że w tego rodzaju „arytmetyce" chemicznej prawa łączności i rozdzielności dodawania także mogą zawieść. Można więc wyobrazić sobie różne arytmetyki, w których jedno lub kilka spośród praw 1-5 nie jest spełnionych. Teorie takie istotnie były rozważane w matematyce współ czesnej. Wskażemy teraz intuicyjne podstawy, na których opierają się prawa 1-5, biorąc pewien konkretny model abstrakcyjnego pojęcia liczby naturalnej. Rezygnujemy ze iwykłych symboli liczbowych 1, 2, 3 itd.; liczbę naturalną, wyrażającą ilość przedmiotów w określonej zbiorowości (np. w zbiorowości jabłek na pewnej jabłoni), Dwa pierwsze
.... .. . ....... . . .. ..
. Op,ierają~ si~ na definicji dodawania dwóch liczb naturalnych możem zdefim?wa~ relację merówności. Każda z dwóch równoważnych wypowiedzi· a:b
taj: „a jest mniejsze niż b") i b >a (czytaj: „b jest większe niż a") oznacza: że p~~?i~
. .. . .... ....... ....
spośród
Rys. 3. Prawo rozdzielności
~ob może być otrzY_man~ z pudełka a przez dodanie odpowiednio dobrane 0 trzeciego pudełka c takiego, ze b=a +c. Jeżeli zachodzi ta równość, to piszemyg c=b-a, co stanowi definicję odejmowania.
f• • • • • • • •
·I
I·· „ I
••••• I
Rys. 4. Odejmowanie
· 10 · d ejmowame · · są dzzałamami · · dMówimv d . J'. żed 0 d awame odwrotnymi, jeżeli bowiem 0 po .anm liczby :iaturalnej d do liczby naturalnej a następuje odjęcie liczby d, to w wymku pozostaje początkowa liczba a:
(a+d)-d=a.
Należy zazn~czyć, że zdefiniowaliśmy różnicę b-a tylko w przypadku d b_> a. I~t~r?retaqą.symbolu b-a jako liczby ujemnej, w przypadku b
I
Streszczając możemy powiedzieć: Równanie dio~anty~zne li~iowe ax +by=~, gdzie a, b, c są liczbami całkowitymi, ma rozw1ąza111e w liczbach całkowi tych wtedy i tylko wtedy, gdy c jest wielokrotnością liczby (a, b). W tym
przypadku można wyznaczyć rozwiązanie szczególne za pomocą algorytmu Euklidesa, a rozwiązanie ogólne ma postać ·
x=x* +rb/(a, b),
y = y* - raf(a, b),
gdzie r jest dowolną liczbą całkowitą.
Przykłady. Równanie 3x + 6y = 22 nie ma rozwiązań w liczbach całkowitych, ponieważ (3, 6) = 3, która to liczba nie dzieli 22. , Równanie 7x + lly = 13 ma rozwiązanie szczególne x = -39, y = 26, ktore znajdujemy w sposób następujący: 11=1·7+4, 7=1·4+3, 4=1·3+1, (7,11)=1, 1 =4-3=4-(7-4)=2·4-7=2·(11-7)-7=2·11-3·7. Stąd
7·(-3) + 11 ·(2) = l, 7. ( -39) + 11-(26) = 13.
Pozostałe rozwiązania są dane wzorami
x= -39+llr,
y=26-71;
gdzie r jest dowolną liczbą całkowitą. Ćwiczenie. Rozwiązać równania diofantyczne:
a. 3x-4y=29; b. llx + 12y = 58; c.153x-34y=51.
II
Wstęp
Trzeba znacznie rozszerzyć pierwotne pojęcie liczby jako liczby naturalnej, aby stworzyć aparat dostatecznie potężny dla potrzeb praktyki i teorii. W cią gu długiej i nie pozbawionej wahań ewolucji stopniowo uznano za równouprawnione z liczbami naturalnymi zero, liczby całkowite ujemne i ułamki; przecięłr!y uczeń zna dzisiaj reguły działań na tych liczbach. Jednakże dla uzyskania całkowi tej swobody w operacjach algebraicznych musimy pójść dalej obejmując pojęciem liczby także wielkości niewymierne i zespolone. Chociaż te rozszerzenia pojęcia liczby są używane od wieków i stanowią podstawę całej nowoczesnej matematyki, to jednak dopiero w ostatnich czasach otrzymały one należytą podbudowę logiczną. W tym rozdziale przedstawimy rozwój pojęcia liczby.
§ 1. Liczby wymierne 1. Liczby wymierne jako odpowiedniki miar. Liczby naturalne są abstrakwyników procesu liczenia przedmiotów w zbiorach skończonych. W życiu codziennym h'zeba nie tylko liczyć poszczególne przedmioty, lecz także mierzyć pewne wielkości takie, jak: długość, pole, ciężar czy też czas. Jeżeli chcemy operować swobodnie miarami tych wielkości, które można dzielić na dowolnie małe części, to konieczne jest rozszerzenie dziedziny arytmetyki poza liczby naturalne. Pierwszym krokiem jest sprowadzenie zagadnienia mierzenia do zagadnienia liczenia. Obieramy przede wszystkim, zupełnie dowolnie, jednostkę miary - zależnie od okoliczności: centymetr, kilometr, kilogram, gram czy sekundę - której przyporząd kowujemy miarę 1. Liczymy następnie ilość jednostek zawartych łącznie w wielkości mierzonej. Dana masa ołowiu może ważyć dokładnie 54 ldlogramy. Na ogół jednak proces liczenia jednostek nie wychodzi gładko i dana wielkość nie jest mierzalna w całkowitych wielokrotnościach obranej jednostki. Możemy co najwyżej powiedzieć, że wielkość ta zawarta jest pomiędzy dwiema kolejnymi wiecją
II. Liczbowa struktura matematyki , . . tej· i'ednostki np. pomiędzy 53 i 54 kilogramami. W takim przypad' . . .. du otrzymalo kro t nosciami
§
72
. t ny krok wprowadzając nowe Jednostki rnzszego rzę, . ' . k u rob imy nas ęp . „ , h ęsci W Języku · . . . . ł pierwotnej· i· ednostki na pewną i1osc n rownyc cz ne przez po d zia . , d b tuzin dzie1i · d tki niższego rzędu mogą miec o rę ne nazwy, np. . . · t a 60 seP.otocznym tiek nos metr na 100 centymetrów, godzma na 60 mmut, mmu a n się na. 12 s~ u ' . t w symbolice matematycznej jednostkę niższego rzęd~ otrzy-
ato~i~~enie jednostki pierwotnej na n części równych oznacza się symmaną prz~~ p.o /~e wielkość obejmuje dokładnie 111 tych mniejszych jednostek,
kund itd.
bolem 1/n, .Jeze i an~ b 1 / 1 Symbol ten nazywa się uła111kie111 lub stosunto miarę jej oznacza się sym o em 111 r •
kiem (pisze ~d cz~a~i 111~~k powzięto świadomie dopiero po wiekach chaotyczDalsz~ i e~~ ~~~ 111/11 został pozbawiony konkretnego związku z procesem n~ch w~si~kó~ik~ściami mierzonymi, natomiast uznano go za liczbę oder':aną, z~ mierzden.iati wie w sobie na równi z liczbami naturalnymi. Jeżeli 111 i n są liczbami prze m10 sam ' . turaln mi to symbol mln oznacza liczbę wynuerną. na Użycie sł~wa liczba (które pierwotnie oznaczało tylk? l~czby 1,1at~ralne) dla tbc~ boli .est uzasadnione faktem, że dodawarne i mnozerne tych sym o i nowych sym J które rządzą działaniami na liczbach naturalnych. ~~~l;~~~~:;ati;:e: 1;aj;~:n~ zdefiniować dodawanie, mno~enie i równość liczb wymiernych. Jak wszystkim wiadomo, definicje te są następuiące: a c ad+bc -+-=---1 b d bd (1)
gdyad=bc
!!..=1, a
dla dowolnych liczb naturalnych a, b, c, d. Na przykład 2 3
4 5
-+-=
2·5+3·4 10+12 22 = ---=-1 3·5 15 15 3 -=l, 3
8 12
6 9
2 3
-=-=-·
73
Tak np. dowód prawa przemienności dodawania dla ułamków przedstawiają następujące równości:
a
c
ad+bc
cb+da
c
a
b
d
M
~
d
b
-+-= ---= ---= -+-, z których pierwsza i ostatnia odpowiadają definicji dodawania (1), natomiast równość środkowa jest wnioskiem z praw przemienności dodawania i mnożenia liczb naturalnych. Czytelnik może w taki sam sposób sprawdzić pozostałe cztery prawa. Dla istotnego zrozumienia sprawy definiowania operacji na liczbach wymiernych należy podkreślić raz jeszcze, że liczby wymierne są naszym własnym tworem i że reguły (1) zostały narzucone naszym wyborem woli. Moglibyśmy przez ·' Ja · k ąs' mną · · np. i;+"d= a c b+cl, n+c co d a ł ob y w szczek aprys us t anow1c regułę d o d awarna,
gólności ~ + ~ = ~, wynik absurdalny, jeśli wziąć pod uwagę mierzenie. Chociaż reguły
tego typu są dopuszczalne z punktu widzenia logiki, uczyniłyby arytmetynaszych symboli bezsensowną zabawą. Przewodnikiem swobodnego działania umysłu jest tu konieczność stworzenia dogodnego instrumentu do rachowania miarami. kę
2. Wewnętrzna potrzeba wprowadzenia liczb wymiernych. Zasada uogólniania. Oprócz „praktycznego" powodu wprowadzenia liczb wymiernych istnieje przyczyna bardziej istotna i w pewnym sensie nawet bardziej konieczna, którą teraz omówimy zupełnie niezależnie od poprzednich rozważań. Przyczyna ta ma charakter całkowicie arytmetyczny i jest typowym przejawem jednej z dominujących w matematyce tendencji. W zwykłej arytmetyce liczb naturalnych możemy zawsze wykonać dwa działania podstawowe: dodawanie i mnożenie. Natomiast „działania odwrotne": odejmowanie i dzielenie, nie zawsze są wykonalne. Różnica b-a dwóch liczb całkowi tych a, b jest to taka liczba całkowita c, że a+c=b, czyli jest to rozwiązanie równania a+ x = b. Jednak w dziedzinie liczb naturalnych symbol b-a ma sens tylko wtedy, gdy b >a, ponieważ tylko wtedy równanie a+x=b ma za rozwiązanie x liczbę naturalną. Bardzo wielkim krokiem w kierunku usunięcia tego ograniczenia było wprowadzenie symbolu O przez ustalenie, że a-a =O. Jeszcze większe znaczenie miało wprowadzenie symboli -1, -2, - 3, ... wraz z definicją
Jeżeli chcemy używać liczb wymiernych jako miar długości'. pola it~., ~o ~~si
rz .'ć te właśnie definicje. Mówiąc ściślej, reguły dodawa~i?, .mnoz:rna i ro~Y, ~ yią h mboli wprowadzamy przez nasze własne defmu::ie; do ich p~zy1ę~i~s~:;~;:~:a:ytylko wymaganie niesprz~czności i użyteczności z~stos~w~i~i~: podstawie definicji (1) można wykazać, ze podsta':owe prawa arytm y naturalnych pozostają w mocy w zbiorze lic~b w~n:iernych: . p+q=q+p (prawo przemiei:nosc1 dod~wama), p + (q + r) = (p + q) + r (prawo łączności dod~wam~), . (prawo przemienności mnozema), pq-qp . . . ) (2) ( r) = ( )r (prawo łączności mnozema , . p(:: r) = ::+ pr (prawo rozdzielności mnożenia względem dodawania).
1. Liczby wymierne
b-a =-(a-b),
m
dla przypadku b < a, dzięki czemu odejmowanie może być wykonane bez ograniczeń w dziedzinie liczb całkowitych dodatnich i ujemnych. Na to, aby włączyć nowe symbole -1, - 2, - 3, ... do rozszerzonej arytmetyki, obejmującej zarówno dodatnie, jak też ujemne liczby całkowite, musimy, oczywiście, zdefiniować działania na nich w taki sposób, żeby zostały zachowane pierwotne reguły działań arytmetycznych. Tak np. reguła (3)
(-1) (-1)=1,
74
§
II. Liczbowa struktura matematyki
Jeślibyśmy bowiem ustalili, że (-1) (-1) = -1, to podstawiająca= -1, b= 1,c= -1 mielibyśmy -1 (1-1) = -1 -1 = -2, natomiast z drugiej strony jest -1 =
=(1-1)= -1·0=0. Upłynęło wiele czasu zanim matematycy zrozumieli, że „reguły znaków" oraz wszystkie inne definicje rządzące liczbami ujemnymi i ułamkami nie dają się „dowieść". Zostały one stworzone przez nas w celu osiągnięcia swobody działań przy zachowaniu podstawowych praw arytmetyki. Nawet wielki Euler uciekał się do całkiem nieprzekonywającej argumentacji, aby wykazać, że (-1) (-1) „musi" równać się + 1. Rozumował on tak: iloczyn ten musi być równy bądź + 1, bądź -1, a nie może być równy -1, ponieważ -1 = ( + 1) (-1). Tak jak wprowadzenie liczb ujemnych całkowitych i zera usuwa ograniczenia przy odejmowaniu, tak wprowadzenie liczb ułamkowych ~suwa ana.logiczi:ą prz~ szkodę arytmetyczną przy dzieleniu. Iloraz x =bla dwóch liczb całkowitych a i b zdefi-
P
3. ~~terpretacja geometryczna liczb wymiernych. Pouczający przykład interpretaq1 ?~~rnetryc.znej ukł~du_Hc~b wymiernych daje następująca konstrukcja. Na lmu prostej, zwaneJ osią liczbową, zaznaczamy odcinek od O do 1, jak na rysunku ~· W ten sposób długość odcinka od O do 1 staje się jednostką długości, którą mozemy wybrać dowolnie. Liczby całkowite dodatnie i ujemne są wtedy re~rezentowan: przez zb'.ór punktów równo oddalonych od siebie na osi liczbowej: liczby dod~tme są ~ołoz?ne na i:raw? od punktu O, a liczby ujemne na lewo. Aby prze~~taw1ć ulami
niowany równaniem ax=b
jest liczbą całkowitą hjlko wtedy, gdy ajest dzielnikiem b. Jeżeli tak nie jest, np. dla a =2, b = 3, to wprowadzamy po prostu nowy symbol bla, który nazywamy ułamkiem i dla którego obowiązuje reguła, że a(bla) = b, a więc bla jest „z definicji" rozwiązaniem równa-
3
o
2 Rys. 8.
nia (4). Wynalezienie ułamków jako nowych symboli liczbowych umożliwia dzielenie bez ograniczeń-z wyjątkiem dzielenia przez zero, które wyklucza się raz na zawsze. Wyrażenia takie, jak 1/0, 310, 010 itd. będą dla nas symbolami bez sensu. Gdyby bowiem dopuszczalne było dzielenie przez O, to moglibyśmy z prawdziwej równości O· 1 =O· 2 wyciągnąć absurdalny wniosek, że 1 = 2. Czasami jednak dogodnie jest oznaczać wyrażenia tego rodzaju symbolem 00 (czytaj niesko11czo11ość), pod wa-
Oś
2
3
liczbowa
my ~szystkie liczby wymierne za pomocą punktów na osi liczbowej. Punkty takie punktai'.zi wy1:,1iemymi i będziemy używali terminów „liczba wymierna oraz „punkt wymierny w tym samym znaczeniu. W r?zdziale I,§ 1, określiliśmy relację A < B dla liczb naturalnych. Relacja ta ma odpowiednik na osi liczbowej: jeżeli liczba naturalna A jest mniejsza niż liczba naturalna B, t~ punl~t A leży na lewo od punktu B. Wobec tego, że relacja geometryczna zach.odz1 p~m1ędzy wszys.tkimi ~:mnktami wymiernymi, nasuwa to myśl rozszerzema relaq1 ar~tme~czneJ w taki sposób, żeby zachować uporządkowanie geon:etryczi:e od!'o'."'1edmch ~unktów. Można to uzyskać przez następującą definic!ę: rnó~irny, z.e liczba w:r:rn1erna A jest mniejsza od liczby wymiernej B (A < B) i że hczba.B ~e~t ':iększa od hczby A (B >A), jeżeli liczba B-A jest dodatnia. Wynika stąd, ze jezeh .A < B, to, p.unktami (liczbami) zawartymi pomiędzy A i B są takie punkty, kt~re Jednoczesme są > A i < B. Każdą taką parę różnych punktów wraz ze wsz~stkirn1 punktami pomiędzy nimi nazywamy odcinkiem lub przedziałem [A, BJ; hczbę B-A nazywamy długością przedziału [A, BJ. ?dległość punk~ A od początku współrzędnych, uważana za liczbę dodatnią, nosi nazwę wartości bezwzględnej liczby A i oznaczana jest symbolem bę.dz1ei;,iy nazywali
runkiem, że nie usiłujemy operować symbolem oo tak, jale gdyby podlegał zwykłym regułom rachunku na liczbach.
Czysto arytmetyczne znaczenie zbioru wszystkich liczb wymiernych całkowitych i ułamkowych, dodatnich i ujemnych jest więc teraz oczywiste. W tej rozszerzonej dziedzinie nie tylko obowiązują formalne prawa przemienności, łączności i rozdzielności, ale równania a+x=b i ax=b mają rozwiązania odpowiednio x=b-a i x =bla, bez ograniczeń, poza a* Ow ostatnim przypadku. Innymi słowy, w dziedzinie liczb wymiernych tak zwane działania wymierne - dodawanie, odejmowanie, mnożenie i dzielenie - mogą być wykonywane bez ograniczeń i nigdy nie wyprowadzają poza tę dziedzinę. Taką zamkniętą dziedzinę liczb nazywa się ciałem. Spotkamy się z innymi przykładami ciał w dalszym ciągu tego rozdziału i w rozdziale UL Rozszerzanie pewnej dziedziny przez wprowadzanie nowych symboli w taki sposób, że prawa obowiązujące w pierwotnej dziedzinie obowiązują nadal w rozszerzonej dziedzinie, jest jednym z aspektów charakterystycznego procesu matematycznego: uogólniania. Uogólnienie od liczb naturalnych do liczb wymiernych czyni zadość zarówno potrzebie teoretycznej: usunięcie ograniczeń przy odejmowaniu i dzieleniu, jak też potrzebie praktycznej: liczby przedstawiają wyniki pomiarów. Właśnie fakt, że liczby wymierne zaspokajają tę podwójną potrzebę, nadaje im istotne znaczenie. Jak widzieliśmy, rozszerzenie pojęcia liczby stało się
75
możliwe dzięki utworzeniu nowych liczb w postaci symboli ab t k · h · k np.: O, -2, 3/4. Dzisiaj, gdy operujemy takimi liczbami j·ako czyms śra cyjnłY_C ja · ły d · , . . . zupe me zroz1;1rn1~ rn, t~u no uw1er~~c: ze jeszcze w _wieku XVII nie traktowano ich na rów1ze stosowano 1e w razie konieczności z ni epewnośc1ą . ·m z· liczbami k · naturalnymi w 1 mepo 01em. rodzona ludziom skłonność trzymania się „rzeczy konkretnych" czego przykładem są liczby naturalne, była przyczyną tego ociągania się p ' OdJ·ę cm . meum . 'kn'10nego kroku. Jednak tyłk o w dziedzinie abstrakcji można stwrzy 0_ rzyć zadowalający system arytmetyczny.
którą przyjęliśmy dla określenia mnożenia liczb całkowitych ujemnych, jest wynikiem naszego życzenia, aby zachować prawo rozdzielności: a(b + c) =ab+ ac.
(4)
1. Liczby wymierne
IAI.
i;
~eś~i '."'i~c ~;:::O, t? marny I A I=A; jeżeli A< O, to mamy IA I= -A. Jest oczywiste, ze ~ezeli ~ 1B mają ten sarn znak, to zachodzi równość I A + B I =I A I+ I B I; jeżeli natomiast A I B mają różne znaki, to marny IA+ BI< I A I+IBI. Stąd łącząc te dwa
:I
1
l.1
76
§ 2. Odcinki niewspółmierne, liczby niewymierne i 71ojęcie granicy
II. Liczbowa struktura matematyki
matematyki greckiej (szkoły sobie , z·e sprawa wca Ie . . . . Pitagorasa) . . . było uświadomienie . me Jest tak. prosta. · k az, . Istmeią . odcmk1111ewspólm1erne albo, jeżeli przyJ·muJ'e my, ze d ernu odcmkow1 odpowiada liczba podająca jego długość w jednostkach dł , · . t . . z· b . . ugosc1, 1s me1ą zez y 111ewy1111erne. Odkrycie to było wydarzeniem naukowym 0 ogrom-
twierdzenia, marny nierówność ogólną
IA+B l::;IA l+I BI, która jest prawdziwa niezależnie od znaku liczb A i B. . Zauważmy teraz fakt o podstawowym znaczeniu wyrażony twierdzem.ern: Punkty wymierne leżą gęsto na prostej. Rozumiemy przez to, że w każdym prz~dziale, jakkolwiek małym, leżą punkty wymierne. Wystarczy tylko obrać mianowmk n tak wielki, żeby przedział [O, lin] miał mniejszą długość niż rozważany przedział [A, B]; wtedy co najmniej jeden spośród ułamków mln musi leżeć wewnątrz tego przedziału. Zatem jakkolwiek małe przedziały wzięlibyśmy na osi, nie ma takiego przedziału, który by nie zawierał punktów wymiernych. Co więcej, wynika stąd, ż~ w każdym przedziale musi być nieskończenie wiele punktów wymiernych~ jeżeh bowiem byłaby ich tylko ilość skończona, to przedział pomiędzy dowolnymi dwoma sąsiednimi punktami wymiernymi nie zawierałby punktów wymiernych, co, jak właśnie wykazaliśmy, jest niemożliwe.
-2-~
(1)
'\
I
o
r.
2
3
nym znaczeniu. Możliwe, że oznaczało ono początek tego, co uważamy za specyficznie grecki wkład do ścisłego postępowania w matematyce. Z pewnością zaważyło ono głęboko na matematyce i filozofii od czasów greckich do chwili obecnej. Teoria wielkości niewspółmiernych Eudoksosa przedstawiona w postaci geometrycznej w Elementach Euklidesa jest arcydziełem matematyki greckiej, chociaż zwykle pomija się ją w rozwodnionych wydaniach tego klasycznego dzieła, przeznaczonych dla szkół wyższych. Oceniono tę teorię w pełni dopiero w końcu XIX wieku, po zbudowaniu przez Dedekinda, Cantora i Weierstrassa ścisłej teorii liczb niewymiernych. Przedstawiamy ją w sposób nowoczesny, arytmetyczny. Wykażemy najpierw, że przekątna kwadratu jest niewspółmierna z jego bokiem. Możemy założyć, że bok danego kwadratu został obrany za jednostkę długości i że przekątna ma długość x. Na podstawie twierdzenia Pitagorasa mamy wtedy x2= 12+ 12=2.
(Możemy oznaczyć x za pomocą symbolu .J2 ). Gdyby teraz odcinek x był współ mierny z jednością, to można by znaleźć takie dwie liczby całkowite pi q, że x = p/q oraz I!'
(2) Możemy założyć, że ułamek plq jest już uproszczony, bo jakikolwiek wspólny czynnik licznika i mianownika można by od razu skrócić. Wobec tego, że 2 jest czynnikiem prawej strony, p2 jest liczbą parzystą i stąd sarno p jest liczbą parzystą, bo kwadrat liczby nieparzystej jest nieparzysty. Możemy więc napisać p = 2r. Równanie (2) przybiera zatem postać
b =ma. n
Jeżeli ma miejsce równość (1), to mówimy, że odcinki a i b są współmierne, mają bowiem za wspólną miarę odcinek aln, który mieści się n razy w odcinku a i m razy w odcinku b. Zbiór wszystkich odcinków współmiernych z odcinkiem a tworzą takie odcinki, których długość daje się wyrazić w postaci (1) przy odpowiednio dobranych liczbach całkowitych m i n (n~ O). Jeżeli obieramy a jako odcinek jednostkowy [O, 1] na rysunku 9, to odcinki współmierne z odcinkiem jednostkowym odpowiadają wszystkim punktom wymiernym mln na osi liczbowej. Dla wszelkich praktycznych celów pomiarowych liczby wymierne wystarczają w zupeł~o ści. Nawet z teoretycznego punktu widzenia, ponieważ zbiór punktów wymiernych jest na osi liczbowej gęsty, mogłoby się wydawać, że wszystkie punkty prostej_ są punktami wymiernymi. Gdyby to było prawdą, to każdy odcinek byłb~ współmierny z jednostką. Jednym z najbardziej zadziwiających odkryć wczesnej
-1
Rys. 9. Punkty wymierne
§ 2. Odcinki niewspółmierne, liczby niewymierne i pojęcie granicy 1. Wstęp. Przy porównywaniu wielkości dwóch odcinków a i b może się zdarzyć, że odcinek a jest zawarty w b dokładnie pewną całkowitą ilość razy r. W takim przypadku możemy wyrazić miarę odcinka b przy pomocy miary odcinka a mówiąc, że długość b jest równa długości a pomnożonej przez r. Albo też może się okazać, że żadna całkowita wielokrotność a nie jest równa b, natomiast możemy podzielić odcinek a na równe odcinki, w liczbie np. n, o długości aln i takie, że pewna całkowita wielokrotność 111 odcinka aln jest równa b:
77
4r2=2q2
lub
Wobec tego, że 2 jest czynnikiem lewej strony, q2, a więc i q, musi być liczbą parzyZatem liczby pi q są obie podzielne przez 2, co jest sprzeczne z założeniem, że pi q nie mają wspólnego czynnika. A więc równość (2) nie może być prawdziwa i x nie może być liczbą wymierną. Wynik nasz można wyrazić jako twierdzenie, że nie ma liczby wymiernej, która byłaby równa .J2. Rozumowanie to wykazuje, że bardzo prosta konstrukcja geometryczna może doprowadzić do odcinka niewspółmiernego z jednostką (rys. 10). Jeżeli odmierzamy taki odcinek na osi liczbowej za pomocą cyrkla, to otrzymany w ten sposób stą.
l.I I
J
I
I/
·11
II. Liczbowa struktura matematyki
78
punkt nie może pokrywać się z żadnym punktem wymiernym: zbiór punktów wymiernych jest wprawdzie wszędzie gęsty, ale nie pokrywa całej osi liczbowej. Dla naiw-
o
1 Rys. 10. Konstrukcja liczby
../2
nego umysłu może się wydawać dziwne i paradoksalne, że zbiór gęsty punktów wymiernych nie pokrywa całej prostej. Nasza „intuicja" nie pomaga nam „zobaczyć" różnicy pomiędzy punktami niewymiernymi a wymiernymi na prostej. Nic dziwnego, że odkrycie wielkości niewspółmiernych poruszyło greckich filozofów i matematyków i że nawet dzisiaj zachowało ono dla głębokich umysłów wpływ pobudzający.
Można
bardzo łatwo zbudować dowolnie wiele odcinków niewspółmiernych z jednostką. Punkty końcowe takich odcinków odmierzanych od punktu O na osi liczbowej nazywamy punktami niewymiernymi. Zasadą przewodnią przy wprowadzaniu ułamków było mierzenie długości za pomocą liczb; chcielibyśmy utrzymać tę zasadę przy operowaniu odcinkami niewspółmiernymi z jednostką długości. Jeżeli jednak żądamy, żeby istniała wzajemna odpowiedniość pomiędzy liczbami z jednej strony i punktami prostej z drugiej strony, to konieczne jest wprowadzenie liczb niewymiernych. Streszczając powyższe wywody możemy powiedzieć, że liczba niewymierna przedstawia długość odcinka niewspółmiernego z jednostką. W dalszych ustępach sprecyzujemy tę nieco niejasną i całkowicie geometryczną definicję, aby otrzymać definicję bardziej zadowalającą z punktu widzenia ścisłości logicznej. Najpierw ujmiemy to zagadnienie poprzez ułamki dziesiętne.
Ćwiczenia. 1. Dowieść, że liczby V2, .J3, JS, lfi, nie są wymierne. lemat ze str. 66. 2. Dowieść, że liczby .J2 + .J3 i .J2 + .J2 nie są wymierne. WSKAZÓWKA. Gdyby ne.: pierwsza z tych liczb była równa liczbie wymiernej r, to z równości .J3 = r -.J2 otrzymalibyśmy przez podniesienie obu stron do kwadratu, że .J2 jest liczbą wymierną. 3. Dowieść, że liczba .J2 + .J3 + J5 jest niewymierna. Podać przykłady analogiczne oraz bardziej ogólne.
WSKAZÓWKA. Zastosować
Na to, aby pokryć oś zbiorem punktów wszędzie gęstym, nie potrzeba wszystkich liczb wymiernych; wystarczy np. uwzględnić tylko liczby powstające przez podzielenie każdego przedziału jednostkowego na 10, a następnie na 100, 1000 itd. równych odcinków. Punkty otrzymane w ten sposób odpowiadają ułamkom dziesiętnym. Tak np. liczba 0,12=1/10 + 2/100 odpowiada punktowi położonemu w pierwszym przedziale jednostkowym, w drugim podprzedziale o długości 10- 1 i w punkcie początkowym trzeciego „podpodprzedziału" o długości 10- 2 (a- 11 oznacza 1/a 11 ). Jeżeli taki ułamek dziesiętny ma n cyfr po przecinku, to ma postać 2.
Odcinki niewspółmierne, liczby niewymierne i pojęcie granicy
79
gdzie z jest liczbą całkowitą, a symbole a; oznaczają cyfry O, 1, 2, „ ., 9 odpowiadające częściom dziesiętnym, setnym itd. Liczbę f oznacza się w układzie dziesiętnym w postaci skróconego symbolu z,a 1a 2a 3 „ .a 11 • Widzimy natychmiast, że ułamki dziesiętne można napisać w postaci zwykłych ułamków p/q, gdzie q = 10"; np. f = 1,314=1+3/10+ 1/100+4/1000=1314/1000. Jeżeli liczby pi q mają wspólny dzielnik, to można sprowadzić ułamek dziesiętny do ułamka, którego mianownik jest dzielnikiem liczby 1011 • Z drugiej strony żaden ułamek, którego mianownik w postaci najprostszej nie jest dzielnikiem pewnej potęgi liczby 10, nie może być przedstawiony w postaci ułamka dziesiętnego. Tak np. 1/5 = 2/10 = 0,2 i 1/250 = 4/1000 = 0,004; ale ułamka 1/3 nie można napisać w postaci ułamka dziesiętnego ze skończoną ilością n miejsc dziesiętnych, jakkolwiek wielkie byłoby n, ponieważ równość postaci 1/3=b/1011 pociągałaby
za
sobą
l0 11 =3b, co jest absurdem, ponieważ 3 nie jest dzielnikiem żadnej potęgi liczby 10. Obierzmy teraz na osi liczbowej dowolny punkt P, nie odpowiadający żadnemu ułamkowi dziesiętnemu, np. punkt wymierny 1/3 lub punkt niewymierny .J2 ·W takim razie przy dalszym dzieleniu P nigdy nie będzie początkowym punktem żadne go pod przedziału. Natomiast można wyznaczyć w pod.ziale dziesi~~~ coraz mniejsze przedziały, w których zawarty jest punkt P. To stopruowe przyblizarue przedstawia się w sposób następujący. . . . . Przypuśćmy, że punkt P leży w pierwszym przedziale Jednostkowym. Dzielimy ten przedział na 10 równych części, każda o dług~ści 10~ 1, i z~ajdujemy~ daj~~ na to, że p leży w trzecim z tych przedziałów. W takim razie mozemy powiedziec, że P leży między ułamkami dziesiętnymi 0,2 i 0,3. Dzielimy dalej przedział o~ 0,2 do 0,3 na 10 równych części każda o długości 10- 2, i stwierdzamy, że P leży, da1my na to, w czwartym z tych przedziałów. Dzieląc z kolei ten przedział znajdujemy, że leży w pierwszym przedziale o długości 10- 3• Możemy teraz powiedzieć, że P leży między 0,230 i 0,231. Postępowanie to możemy przedłużyć w nieskończoność otrzymując nieskończony ciąg cyfr av a2, a3, „ ., a111 „ . o następującej własności: przy dowolnie obranej liczbie n punkt P leży w przedziale I11 o długości 10- 11; punktem początkowym przedziału jest ułamek dziesiętny O, a1a2a3 „.a11 _ 1a11 , a punktem koń cowym ułamek dziesiętny O, a1a2a3 .„a11 _ 1(a 11 +l). Jeżeli przyjmujemy kolejno n =1, 2, 3, ... , to widzimy, że wśród przedziałów Iv I2, I3, ..• każdy następny jest zawarty w poprzednim i że ich długości 10- 1, 10- 2, 10- 3, „. dążą do zera. Mówimy, że punkt p jest zawarty w ciągu zstępującym przedziałów dziesiętnych. Jeżeli np. P !est punktem wymiernym 1/3, to wszystkie cyfry av a2, a 3, ..• są równe 3, a punkt P iest zawarty w każdym przedziale I11 rozciągającym się od 0,333„ .33 do 0,333 ... 34, tzn. że ułamek 1/3 jest większy niż 0,333„ .33, ale mniejszy niż 0,333„ .34, przy cz~m ilość cyfr jest tu dowolnie wielka. Wyrażamy to mówiąc, że n-cyfrowy ułamek dziesiętny 0,333 ... 33 „dąży do 1/3" przy wzroście 11. Piszemy wtedy: 1/3=0,333„., gdzie kropki oznaczają, że należy przedłużyć ułamek dziesiętny „w nieskończoność".
"
80
§ 2.
II. Liczbowa struktura matematyki Punkt niewymierny
.J2, zdefiniowany w punkcie 1, również prowadzi do nie-
skończ~nie długiego ułamka dziesiętnego.
Jednak w tym przypadku prawo wy-
znaczając~ kolejne c~fry ciągu nie jest takie proste. Istotnie, nie znamy żadnego w~oru, dającego kolejne cyfry przybliżeń, chociaż potrafimy wyznaczyć dowolnie
wiele cyfr: 12 = 1
(1,4) 2 = (1,41) 2 = (1,414) 2 = (1,4142) 2 =
<2< <2< <2< <2< <2<
1,96 1,9881 1,999396 1,99996164
V2 i V5
2,25, 2,0264, 2,002225, 2,00024449,
z dokładnością co najmniej do 10-2.
3. C:ranice. Post~py geome.try~zne niesk~ńczone. Jak widzieliśmy w punkcie poprze~mm,
zdarza s1~ czase~, ~e liczbę wymierną s przybliżamy ciągiem innych liczb wymiernych s11, gdzie wskaznik n przebiega kolejno wartości: 1, 2, 3, ... Na przykład dla s=~/3. możemy przyjąć s1 =0,3, s2=0,33, s3 =0,333 itd. Inny przykład: podzielmy prze~ział jed~ostkowy na połowy, drugą połowę znowu podzielmy na połowę, następme połowimy drugą połowę drugiej połowy i tak dalej; najkrótsze przedziały otrzymywan~ w ~z-~m podziale mają długość 2- 11, przy czym obrany wskaźnik n może być d?wolme ~1elki, np. n= 10_0, n= 100 000, zresztą jakikolwiek zechcemy. Łącząc wszystkie przedziały poza ostatmm otrzymujemy przedział długości (3)
1
1
1
1
81
Widzimy, że s„ różni się od 1 o (1/2) 11 oraz że różnica ta staje się dowolnie mała, „dąży do zera", gdy n nieograniczenie wzrasta, Powiedzenie, że różnica pomiędzy s i 1 jest zerem, gdy wskaźnik n jest nieskończony, jest bezsensowne. Nieskończo 11 ność przejawia się tu tylko w nie kończącym się postępowaniu, a nie jako wielkość. Aby opisać zachowanie się ciągu s11 , mówimy, że suma s11 dąży do granicy 1, gdy n dąży do niesko11czoności, i piszemy
2 2 = 4,
(1,5) 2 = (1,42) 2 = (1,415) 2 = (1,4143)2 =
Jako ogólną definicję przyjmujemy, że punkt P, który nie może być przedstawiony jako ułamek dziesiętny o skończonej ilości n cyfr, jest przedstawiony przez uł~mek dzi~siętny nieskończony z,a 1a2a3 .„, jeżeli dla każdego n punkt P leży w przedziale mającym długość 10- 11 i punkt początkowy z,a 1a2a3 • „a„. W ten sposób została ustalona odpowiedniość pomiędzy wszystkimi punktami osi liczbowej i wszystkimi ułamkami dziesiętnymi skończonymi i nieskończonymi. Wysuwamy próbną definicję: „liczba" jest to ułamek dziesiętny skończony lub nieskończony. Ułamki dziesiętne nieskończone, które nie przedstawiają liczb wymiernych, nazywamy liczba'mi niewymiernymi. , . A~ do połowy _XIX wieku rozważania te były uznawane za zadowalające wyjasmeme systemu ~1czb wymie~nych i nie~ymiernych, czyli continuum liczbowego. Ogromny rozwój matematyki od XVII wieku, w szczególności rozwój geometrii analitycznej oraz rachunku różniczkowego i całkowego, postępował bezpiecznie na podstawie takiego pojęcia układu liczbowego. Jednak w okresie krytycznej kontroli podstaw i utwierdzania wyników wyczuwano coraz bardziej, że pojęcie liczby niewymiernej wymaga analizy bardziej precyzyjnej. Jako wprowadzenie do on:ó.wienia ~s~ółc~esi:ej teorii continuum liczbowego rozpatrzymy w sposób bardziej lub mmej mtmcyjny podstawowe pojęcie granicy. Ćwiczenie. Wyznaczyć
Odcinki niewspółmierne, liczby niewymierne i pojęcie granicy
1
s =-+-+-+-+„.+-· li 2 4 8 16 211
(4)
przy czym po prawej stronie znaku równości mamy szereg nieskończony. „Równanie" to nie oznacza, że rzeczywiście dodajemy nieskończenie wiele wyrazów; jest ono skróconym opisem tego, że 1 jest granicą ciągu skończonych sum s11, gdy n dąży do nieskończoności (w żadnym razie: gdy n jest nieskończonością). Równanie (4) z niepełnym symbolem „ + „ ." jest jedynie skróconym zapisem dla precy- · zyjnego stwierdzenia: 1 =granicy ciągu (5)
gdy n dąży do
nieskończoności.
W jeszcze bardziej skróconej, ale i bardziej sugestywnej postaci piszemy gdy
11
s ~l,
(6)
n~oo.
Aby dojść do innego przykładu granicy, rozważmy kolejne potęgi liczby q. Jeżeli -1 < q < 1, np. q = 1/3 lub q = -4/5, to kolejne potęgi liczby q:
q, q2 q3 q4 1
1
1
„ •/
q", ",
I
są coraz bliższe zera, gdy n wzrasta. Jeżeli q jest liczbą ujemną, to znak q" zmienia się kolejno z+ na - i q" dąży do zera w sposób naprzemienny. Na przykład, jeśli 3 2 q=l/3, to q2=1/9, q3 =1/27, q4=1/81, „., a gdy q =-1/2, to q =1/4, q =-1/8, q4=1/16, ... Mówimy, że granicą ciągu q", gdy n dąży do nieskończoności, jest zero i piszemy
(7)
q"~O,
gdy n~ oo,
przy - 1 < q < 1.
(Jeżeli q > 1 lub q < -1, to q" nie dąży do zera, lecz wzrasta nieograniczenie co do wartości bezwzględnej).
Aby podać ścisły dowód twierdzenia (7), weźmy za punkt wyjścia udowodnioną na str. 38 nierówność, która stwierdza, że (1 + p)" C: 1 +np dla dowolnej liczby naturalnej n i dla p > -1. Jeżeli q jest dowolną liczbą taką, że O < q < 1, np. q = 9/10, to mamy q = 1/(1 + p), gdzie p > O. Zatem
1
--,, =(1+p)"C:1+np >np q
§ 2. Odcinki niewspółmierne, liczby niewymierne i pojęcie granicy
Il. Liczbowa struktura matematyki
82
a więc 0,99999 ... =1. Analogicznie ułamek dziesiętny skończony 0,2374 dziesiętny nieskończony 0,23739999999 ... przedstawiają tę samą liczbę.
albo (patrz prawo 4, str. 309). 1 1
W rozdziale IV streścimy ogólne snym duchu ścisłości.
O
A więc liczby qll są zawarte pomiędzy liczbą stałą Oa liczbą (llp)·(lln), która dąży do zera, gdy n rośnie, ponieważ p jest ustalone. Wynika stąd oczywiście, że qll ---7 O. Jeżeli q jest liczbą ujemną, to mamy q = -1/(1 + p) i zamiast Ooraz (1/p)·(l/n) należy wziąć krańce (-1/p) · (l111) i (lip)· (lin). Poza tym rozumowanie pozostaje nie zmienione. Rozważmy teraz szereg geometryczny (8)
o
pojęciu
granicy we
i ułamek
współcze
Ćwiczenia. 1. Dowieść, że 1-q + q2 -q3 + q4 - ••• = ll(l + q), gdy Iq I < 1. 2. Jaka jest granica ciągu al' a2, a3, ... , gdzie a11 = n/(n + 1)?
WSKAZÓWKA. Napisać wyrażenie na a11 w postaci 11/(n + 1) = 1- ll(n + 1) i wydrugi składnik dąży do zera.
kazać, że
3. Jaka jest granica ciągu WSKAZÓWKA.
(Przypadek q = 1/2 omawialiśmy poprzednio). Jak wykazaliśmy na str. 35, suma s11 daje się wyrazić za pomocą prostego i krótkiego wzoru. Mnożąc sil przez q otrzymujemy
rozważania
83
11
2
2
+n+l dla 11
---7
oo?
Napisać to w;ra~;~: w postaci (1 +_!_ + ~)/(1_!_ + ~)· n n n 11
4. Udowodnić, że 1 +2q+3q 2 +4q 3 + ... = 1/(l-q)2 dla Iq I < 1. WSKAZÓWKA. Oprzeć się na wynikach ćwiczenia 3 na str. 39. 5. Jaka jest suma szeregu nieskończonego
(8') odejmując równość (8') od (8) widzimy, że znoszą się wszystkie składniki oprócz 1 i qll+l. W ten sposób otrzymujemy
6. Jakie są granice ciągów 1+2 + 3 + ... + 11 ~
(1-q) sil= 1-qll+l
WSKAZÓWKA.
albo przez podzielenie przez 1-q 1-qll+l
1
qll+l
s =---=--- --· li 1-q 1-q 1-q Pojęcie granicy pojawia się, gdy n wzrasta. Jak już widzieliśmy, q11 + 1 =qq" dąży do zera, jeżeli -1 < q < 1; otrzymujemy stąd zależność graniczną 1 1-q
(9)
sil ---7 - - ,
gdy n---7 oo dla -1
Jeżeli napiszemy ją w postaci postępu geometrycznego nieskończonego, to otrzy-
mamy 1
l+q+q2+q3+ ... = - 1-q
(10)
dla -1
Na przykład
1+.!.+~+~+ ... = -1-=2, 2
2
2
1--t
zgodnie z równaniem (4), i podobnie 9
9
9
9
9
1
-2+ 10 -+ =10 - · 1-_L --=1 3 4 10+10 10+ ••• 10
I
Oprzeć się
2
2
1 +2 +3
2 + ... + 11 2
~
12 + 22 + 32 + ... + 112 ~
na wynikach podanych na str. 35, i 37.
4. Liczby rzeczywiste i ułamki dziesiętne okresowe. Te liczby wymierne, które nie są skończonymi ułamkami dziesiętnymi, można rozwinąć w ułamki dziesiętne nieskończone przez wykonywanie elementarnego dzielenia. W każdym etapie tego postępowania reszta musi być różna od zera, bo inaczej ułamek dziesiętny byłby skończony. Wszystkie reszty występujące przy tym dzieleniu są liczbami całkowi tymi zawartymi pomiędzy 1 i q-1, a więc może być co najwyżej q-1 różnych reszt. Oznacza to, że co najwyżej po q dzieleniach pewna reszta k wystąpi po raz drugi. Ale wtedy wszystkie następne reszty powtórzą się w tej samej kolejności, w której występowały po pierwszym pojawieniu się reszty k. Dowodzi to, że uła mek dziesiętny dla każdej liczby wymiernej jest okresowy; po pierwszym ukazaniu się pewnego skończonego zespołu cyfr ta sama cyfra lub grupa cyfr powtórzy się nieskończenie wiele razy. Tak np. 1/6 = 0,166666666 ... , ll7 = 0,142857142857 ... , llll =0,09090909 ... , 122/1100=0,1109090909 ... , lll90=0,122222222 ... itd. (Liczby wymierne, które mogą być przedstawione za pomocą skończonych ułamków dziesiętnych, można sobie wyobrazić jako ułamki dziesiętne okresowe z cyfrą Opowtarzającą się nieskończenie wiele razy po pewnej skończonej ilości cyfr). Widzimy przy tym, że niektóre spośród tych okresowych ułamków dziesiętnych mają część nieokresową, która poprzedza część okresową. Odwrotnie, można wykazać, że wszystkie okresowe ułamki dziesiętne są liczbami wymiernymi. Jako przykład rozważymy okresowy ułamek dziesiętny p = 0,3322222 ...
84
§ 2. Odcinki niewspółmierne, liczby niewymierne i pojęcie granicy
II. Liczbowa struktura matematyki
też zamiast ułamka dziesiętnego skończonego, którego ostatnią cyfrą jest a, napisać ułamek nieskończony z cyfrą a-1 zamiast a, po której następuje nieskończenie wiele
33 -3 10 2970 + 20 = _29_9_0 = _29_9. p= 100 + 2 ' 10 . "·9= 9·103 9000 900 Dowód w przypadku ogólnym jest w zasadzie taki ~an::i, ale wymaga bardziej ogólnych oznaczeń. W ogólnym okresowym ułamku dz1es1ętnym
oznaczamy O,b b . „b przez B, jest więc B częścią okresową ułamka dziesiętnego. 1
2
11
Wobec tego -O p,a1a2···a111 + 10-mB (1+10-11+10-211+10-311 + „ .).
Wyrażenie w nawiasie jest nieskończonym postępem geo.metrycznyn::i o ilorazie q =10-11. Suma jego zg?dnie z równaniem (10) poprzedmego ustępu iest równa 1/(1-10- 11 ), a
więc
Ćwiczenia. 1. Rozwinąć ułamki 1/11, 1/13, 2/13, 3/13, 1/17, 2/17 w ułamki dziesiętne i wyznaczyć ich okresy. . 2. Liczba 142857 ma tę własność, że pomnożenie jej przez jedną z liczb 2, 3, 4, 5 lub 6 daje iloczyn będący cykliczną permutacją liczby 142857. Wyjaśnić to korzystając z rozwinięcia 1/7 ;' ~łam~k dziesiętn~. . . „ 3. Rozwinąć liczby wymierne z cw1czema 1 w ułamki „dz1es1ętne o podstawach 5, 7 i 12. 4. Rozwinąć jedną trzecią w liczbę dwójkową. 5. Napisać 0,11212121. „ w postaci ułamka. Znaleźć wartość tego symbolu w układach z podstawą 3 lub 5. 5. Ogólna definicja liczb niewymiernych na pods~a~~e ci~gu p;~edziałów,zstę pujących. Na stronicy 80 przyjęliśmy tymczasową defimqę: „~cz~a !est to ~konczo
ny lub nieskończony ułamek dziesiętny. Ustali~śn::iy, że ~łamki. dz1es1ętne m~ prze~ stawiające liczb wymiernych nazwiemy liczbami mewym1ernyi~1. ~a podsta"".1e ~ym ków poprzedniego punktu, możemy teraz sformuło"".ać ~ę defiruci_ę 1:1a~tęp~1ąco. ~on tinuum liczbowe albo zbiór liczb rzeczywishjcll („rzeczywiste w przec1w1enstw1e do lic~b „urojonych" albo „zespolonych", które wprowadzimy w§ 5) jest to ~gól ułamków dziesiętnych niesko1kzonych. (Ułamki dziesiętne skończone możn~ ~wazać za pr~ypa~ek szczególny, gdzie wszystkie cyfry począwszy od pewnego m1e1sca są zerami; mozna
85
.'
.
cyfr, samych dziewiątek. Odpowiada to faktowi, że 0,999 ... = 1, zgodnie z punktem 3. Liczby wymierne są to ułamki dziesiętne okresowe; liczby niewymierne są to ułamki dziesiętne nieokresowe. Nawet ta definicja nie wydaje się całkowicie zadowalająca, bo jak widzieliśmy w rozdziale I, układ dziesiętny z natury rzeczy niczym się nie wyróżnia. Moglibyśmy równie dobrze przeprowadzić całe rozumowanie opierając się na układzie dwójkowym albo jakimkolwiek innym. Wobec tego celowe jest danie bardziej ogólnej definicji continuum liczbowego, nie uzależnionej od wyboru podstawy 10. Najprostszy może jest sposób następujący: Rozważmy dowolny ciąg Jl' J2, ••• , I 11 , ••• przedziałów na osi liczbowej mających wymierne punkty krańcowe, przy czym każdy przedział jest zawarty w przedziale poprzednim i długość n-tego przedziału I 11 dąży do zera ze wzrostem n. Taki ciąg nazywamy ciągiem przedziałów zstępujących. W przypadku przedziałów dziesiętnych długość przedziału J wynosi 10- 11 , ale długość ta może być równa 2- 11 albo też 11 spełniać jeszcze słabszy warunek, że jest mniejsza niż 1/n. Formułujemy teraz podstawowy postulat geometrii: dla każdego takiego ciągu przedziałów zstępujących istnieje dokładnie jeden punkt na osi liczbowej, który należy do wszystkich przedziałów ciągu. (Widzimy od razu, że nie może istnieć więcej niż jeden punkt wspólny wszystkich przedziałów, ponieważ długość przedziałów dąży do zera, a dwa różne punkty nie mogą jednocześnie należeć do żadnego przedziału o długości, która byłaby mniejsza niż odległość między nimi). Punkt ten nazywamy z definicji liczbą rzeczywistą; jeżeli nie jest on punktem wymiernym, to nazywamy go liczbą niewymierną. Za pomocą tej definicji ustalamy odpowiedniość doskonałą pomiędzy punktami a liczbami. Jest to tylko bardziej ogólne sformułowanie tego, co wyraziliśmy przez definicję opartą na nieskończonych ułamkach dziesiętnych. Tutaj czytelnikowi mogą się nasunąć zupełnie uzasadnione wątpliwości. Czym jest „punkt" na osi liczbowej, który z założenia należy do wszystkich przedziałów ciągu zstępującego, jeżeli to nie jest punkt wymierny? Odpowiedź nasza brzmi: istnienie na osi liczbowej (rozpatrywanej jako linia prosta) punktu zawartego w każdym ciągu zstę pującym przedziałów o krańcach wymiernych jest podstawowym postulatem geometrii. Sprowadzanie logiczne tego postulatu do innych faktów matematycznych nie jest potrzebne. Przyjmujemy go, podobnie jak przyjmujemy w matematyce inne aksjomaty czy poshdaty, ze względu na jego intuicyjną oczywistość i przydatność w budowaniu niesprzecznego układu rozumowań matematycznych. Z punktu widzenia czysto formalnego można zacząć od linii złożonej z samych punktów wymiernych i następnie zdefiniować punkt niewymierny wła śnie jako symbol pewnego ciągu zstępujących przedziałów wymiernych. Punkt niewymierny jest zdefiniowany jednoznacznie przez ciąg przedziałów zstępują cych o długościach dążących do zera. Wobec tego nasz podstawowy postulat stanowi w istocie rzeczy definicję. Intuicyjne wyczucie „istnienia" punktu niewymiernego przywiodło nas do ciągu przedziałów zstępujących; wprowadzenie potem definicji oznacza odrzucenie intuicyjnej podpory, na której opierało się nasze rozumowanie, oraz uznanie, że wszelkie własności matematyczne punktów niewymiernych dają się wyrazić jako własności ciągów zsthmjących przedziałów o krańcach wymiernych.
86
§ 2. Odcinki niewspółmierne, liczby niewymierne i pojęcie granicy
Il. Liczbowa struktura matematyki
Mamy tutaj typowy przykład stanowiska filozoficznego opisanego we wstępie tej książki: stanowisko to polega na odrzuceniu naiwnego podejścia „realistycznego", uznającego twory matematyczne za „rzeczy same w sobie", których własności pokornie badamy; w zamian uznaje się, że istnienie tworów matematycznych polega jedynie na ich własnościach matematycznych i na zależnościach wiążących je między sobą. Te zależności i własności wyczerpują możliwości wejścia danego tworu w dziedzinę działalności matematycznej. Odstępujemy od matematycznej „rzeczy samej w sobie", tak
•
jak fizycy odstąpili od nie dającego się zaobserwować eteru. Takie jest „istotne" znaczenie definicji liczby niewymiernej jako ciągu zstępującego przedziałów wymiernych.
....
~-----
---o·---
- - - - - O · -...
Z fizycznego punktu widzenia definicja liczby niewymiernej za pomocą ciągu przedziałów zstępujących odpowiada wyznaczaniu wartości pewnej wielkości dającej się zaobserwować na podstawie ciągu pomiarów o coraz większej dokład ności. Każda konkretna obserwacja dla wyznaczenia dajmy na to długości ma znaczenie praktyczne tylko w granicach pewnego możliwego błędu, który mierzy precyzję postępowania. Wobec tego, że liczby wymierne są gęste na prostej, niemożliwe jest rozstrzygnięcie przez pomiar fizyczny, nawet najbardziej precyzyjny, czy dana długość jest wymierna, czy też niewymierna. Wobec tego mogło by się wydawać, że liczby niewymierne nie są potrzebne dla dokładnego opisu zjawisk fizycznych. Jednak, jak to wyjaśnimy bliżej w rozdziale VI, istotna korzyść, którą daje wprowadzenie liczb niewymiernych do opisu matematycznego zjawisk fizycznych, polega na ogromnym uproszczeniu opisu przez swobodne stosowanie zbudowanego na podstawie continuum liczbowego pojęcia granicy. 6*. Inne sposoby definiowania liczb niewymiernych. Przekroje Dedekinda. Nieco inną drogę definiowania liczb niewymiernych obrał Richard Dedekind (1831-1916), jeden z wielkich pionierów logicznej i filozoficznej analizy podstaw matematyki. Jego prace Stetigkeit und irrationale Zahlen (Ciągłość i liczby niewymierne) (1872) oraz Was sind und was sollen die Zahlen? (Czym są i co znaczą liczby) (1887) wywarły głęboki wpływ na badania podstaw matematyki. Dedekind wolał raczej operować ogólnymi abstrakcyjnymi ideami niż pewnymi szczególnymi cią gami przedziałów zstępujących. Jego postępowanie oparte na definicji przekroju opiszemy pokrótce. · Przypuśćmy, że podany jest taki sposób podziału zbioru wszystkich liczb wymiernych na dwie klasy A i B, że każdy element b klasy B jest większy od każdego elementu a klasy A. Każdą klasyfikację tego rodzaju nazywamy przekrojem w dziedzinie liczb wymiernych. Przy przekrojach istnieją tylko 3 możliwe przypadki, z których w danym przekroju musi zachodzić dokładnie jeden: 1. Istnieje największy element a* klasy A. Ma to miejsce np. gdy A składa się ze wszystkich liczb wymiernych~ 1, a B ze wszystkich liczb wymiernych> 1. 2. Istnieje najmniejszy element b*klasy B. Zachodzi to np. gdy klasa A składa się ze wszystkich liczb wymiernych < 1, a B ze wszystkich liczb wymiernych~ 1.
1---l
---~--... I
" n Ry s. 11. Przed·ziały zstępujące. Granice ciągów
z matematycznego punktu widzenia jest przy tym ważne, że dla liczb niewymiernych tak zdefiniowanych, tj. dla ciągów zstępujących przedziałów wymiernych, działania dodawania, mnożenia itd. oraz relacje „mniejszy od" i „większy od" mogą być otrzymane natychmiast z działań w dziedzinie liczb wymiernych, i to w taki sposób, że wszystkie prawa obowiązujące w dziedzinie liczb wymiernych pozostają w mocy. Tak np. dodawanie dwóch liczb niewymiernych a i fJ daje się zdefiniować za pomocą dwóch ciągów przedziałów zstępujących określających odpowiednio liczby a i {J. Budujemy trzeci ciąg przedziałów zstępujących dodając wartości początkowe i wartości końcowe odpowiadających sobie przedziałów z obu ciągów. Nowy ciąg przedziałów zstępujących określa liczbę a +{J. Podobnie możemy zdefiniować iloczyn a{J, różnicę a-{J i iloraz a/{J. Na podstawie tych definicji można udowodnić, że prawa arytmetyczne rozważane w§ 1 tego rozdziału są ważne także dla liczb niewymiernych. Szczegóły tutaj pomijamy. Sprawdzenie tych praw jest proste i bezpośrednie, chociaż nieco nużące dla początkującego, który pragnąłby raczej dowiedzieć się, jakie ma zastosowanie matematyka, niż analizować jej podstawy logiczne. Niektóre współczesne podręcz niki matematyczne odstręczają wielu studiujących, rozpoczynając od pedantycznej, pełnej analizy systemu liczb rzeczywistych. Czytelnik, który po prostu pomija te wstępy, może się pocieszać myślą, że jeszcze w późnych latach XIX wieku wszyscy wielcy matematycy robili odkrycia na podstawie „naiwnego" pojęcia liczby uzupełnionego własną intuicją.
87
3. Nie ma ani największego elementu w klasie A, ani najmniejszego elementu w klasie B.
'
'
Zachodzi to np. gdy klasa A składa się ze wszystkich liczb wymiernych ujemnych, zera i wszystkich liczb wymiernych dodatnich, których kwadraty są mniejsze od 2, a B składa się ze wszystkich liczb wymiernych, których kwadraty są większe od 2. Klasy A i B razem obejmują wszystkie liczby wymierne, ponieważ udowodniliśmy, że nie istnieje liczba wymierna, której kwadrat byłby równy 2. Przypadek, w którym klasa A miałaby element największy a*, a klasa B miałaby element najmniejszy b*, jest niemożli'l;Vy, bo wtedy liczba wymierna (a* + b*)/2 leżąca w połowie pomiędzy a* i b* byłaby większa niż największy element klasy A i mniejsza niż najmniejszy element klasy B, a wobec tego niemogłaby należeć do żadnej z tych klas. W trzecim przypadku, kiedy nie ma ani największej liczby wymiernej w klasie A, ani najmniejszej liczby wymiernej w klasie B, przekrój według Dedekinda definiuje (albo po prostu jest) liczbę niewymierną. Łatwo zauważyć, że ta definicja
88
II. Liczbowa struktura matematyki
§ 3 · Uwagi 0 geometrii analitycznej 89 Nie tylko długość, ale każdy twór geometryczny i każda op · · · byc' przedstawwna moze przy pomocy liczb. Decydu1·ący krok werac;a te· geometryczna.
definicją przez przedziały zstępujące; każdy ciąg Il' 12, 13, : . • przedziałów zstępujących określa przekrój, jeżeli do klasy A zaliczamy ws~ys~kie liczby wymierne mniejsze niż początek co najmniej jednego spośród przedziałow I„, a do
jest zgodna z
· · geome t rn· · postawi·1·1JUZw1629 r. Fermat (1601-1665) i w 16371'. oJ arytmetycznej 1650). Podstawową ideą geometrii analitycznei· jest wprowad;en~:cartes'(łl596l" . l. b . „wspo rzędnyc 1 , tJ. 1cz związanych z tworem geometrycznym i charakteryzu ·ą t , łk . . w· k ś, cyc1l ten wor ca ow1c1e. 1ę szo c czytelników zna tzw. współrzędne prostokątne ' · · ół d · zwane ~o~mez wsp rzę nymz kartezjai1skimi, które służą do scharakteryzowania połozema dowolnego punktu P na płaszczyźnie. Zaczynamy od dwóch ustalonych pr?stych prostopadłych na ~łaszczyźnie, „osi x" i „osi y", do których odnosimy kazdy punkt. Proste te uwazamy za osie liczbowe i mierzymy je tą samą jed-
klasy B zaliczamy wszystkie pozostałe liczby wymierne.
1
z punktu widzenia filozoficzn~go definicja. Dedeki~da li~zb. niewy~ier nych jest w dość wysokim stopmu ~b~trakcyin~, pomew?z me o~a.mcza natury prawa matematycznego, okreslaJąc:go obie klasy.A i B. Bardzie! konkretną metodę definiowania continuum hczb rzeczywistych zawdzięcza my Georgowi Cantorowi (1845-1918). Cho~iaż metoda ~a na pi.erwszy rzut oka jest zupełnie różna od metody przedziałów zstępuiących i od metody przekrojów, jest ona równoważna każdej z ni~h w. tym znaczeniu, że ~yste my liczb definiowane tymi trzema sposobami maią t~ same ~łasnoś~i. mysł Can tora opierał się na tym, że 1° liczby r~ecz~w.iste m~zna ~wazac za ułamki dziesiętne nieskończone i że 2° ułamki dziesięt.n~ m:skonczo.ne są granicami ułamków dziesiętnych skoń~zo~y':h. Uwalmaiąc s1.ę od ~w1ą~ku z układem dziesiętnym możemy powiedz1ec za Cantorem, ze kazdy ciąg al' a2 , a3, ... liczb wymiernych określa liczbę rzeczywistą, jeżeli jest zbieżny. Przez zbieżność rozumiemy tutaj to, że różnica am -a„ dwóch dowolnych elementów ciągu dąży do zera, gdy am i a„ leżą dostatecznie daleko w ciągu, tzn. gdym i n dążą do nieskończoności. _
y
:o-
y
II
o
X
P'
X
o
X
III
Rys. 12. Współrzędne prostokątne punktu
IV
Rys. 13. Cztery ćwiartki układu współrzędnych
nost~ą. Każde~u punktowi P, jak na rysunku 12, przyporządkowujemy dwie wspołrzędne x i y. Otrzymujemy je następująco: rozważamy odcinek skierowany od początku współrzędnych O do punktu Pi rzutujemy ten odcinek skierowany, ~tóry na~ywam?' wekto~em wodzącym punktu P, prostopadle na obie osie, otrzym~iąc n~ osi x ~demek skierowany OP', przy czym jego długość od punktu O
§ 3. Uwagi o geometrii analitycznej 1
mie~zy hczba x: ,i p~dobnie odcinek skierowany OQ' na osi y, gdzie liczba y mie-
rzy Jego ~ługosc skierowaną od punktu O. Obie te liczby x i y nazywamy współ
1. Zasada podstawowa. Continuum liczbowe przyjmowane bądź jako coś oczywistego, bądź też dopiero po krytycznym rozważeniu, było po~st~wą matematyki - w szczególności geometrii analitycznej oraz rachunku rózmczkowego i całkowego począwszy od XVII wieku. . . Wprowadzenie continuum liczbowego umożliwia przyporządkowanie kazdemu odcinkowi prostej określonej liczby rzeczywistej jako jego długości. Możemy jednak iść znacznie dalej.
rzęd:1ym1 punk~u P. .Odwrotnie, jeżeli x i y są dwiema dowolnie ustalonymi liczba?'i, to odi:ow1edm punkt P jest określony jednoznacznie. Jeżeli liczby x i y są obi~ .d?d~tm~, to p~nkt P leż~ w pierwszej ćwiartce układu współrzędnych (rys. !3), Jezeh ~bi~ te .hczby są Ujemne, to P leży w trzeciej ćwiartce; jeżeli liczba x ~est dodati~1a i y UJemna, to punkt leży w czwartej ćwiartce, a jeżeli x jest ujemne 1
y dodatme, to leży w drugiej ćwiartce.
Odległość P?między punktem P1 o współrzędnych x 11 y 1 a punktem P
rzędnych x2 ,
y2 Jest dana wzorem
20
współ
(1) 1 Czytelnik nie
w dodatku na
obeznany z tym zngadnieniem znajdzie szereg ćwiczeń z elementów geometrii analitycznej str. 486-492.
końcu książki,
r I
W~nika to natychmiast z twierdzenia Pitagorasa, co wie rysunku 14.
można stwierdzić na podsta-
90
Il. Liczbowa struktura matematyki
§ 3. Uwagi o geometrii analitycznej
2. Równania prostych i krzywych. Jeżeli C jest ustalonym punktem o współ rzędnych x =a, y = b, to miejscem geometrycznym wszystkich punktów Podległych o r od punktu C jest okrąg o środku C i promieniu r. Ze wzoru (1) na odległość wynika, że punkty okręgu mają współrzędne x, y spełniające równanie
. wnarue cza' ze s w (4) ozna. wszeIkie pary liczb rzeczywistych spełniających to równanie nym1 punktu na prostej i odwrotnie. ą spółrzędByć może, czytelnik uczył się, iż równanie
(x-a)2 + (y-b)2 = r 2•
(2)
Y2
·--------------------------------------! (x21 y,)
Y1
o
~uY4
p
l"-y,
c
ległości od punktów F( Jp 2 -q 2 , O)
i F'(-Jp -q2, O) jest równa 2p. Jako
- ----------------------------1
~-~
2
I
X2
yz
-+-=1 p2 q2
przedstawia elipsę (rys. 16). ~zywa ta przecina oś x w punktach A(p, O) i A'(-p, O) oraz oś Y w punkt~ch B(O~ q) I B (O, -q). (Oznaczenia P(x, y) używamy jako skróconego s~osobu z;p1sywarna wyrażenia „punkt Po współrzędnych x i y''). Jeżeli p>q, to. odcm~k ~ długości 2p nazywamy y wielką osiq elipsy, natomiast odcinek BB' o ~ługości 2q nazywamy małq osiq elipsy. B Ehpsa ta jest miejscem geometrycznym wszystkich punktów P, których suma od-
y
d
xz
(5)
Równanie to nazywamy równaniem okręgu, ponieważ wyraża warunek konieczny i wystarczający, który spełniają współrzędne x, y punktu P leżącego na okręgu y
91
gdzi~ a, b, c są liczbami stałymi charakteryzującymi daną prostą. Ró
X
0
Rys. 14. Odległość pomiędzy dwoma punktami
X
Rys. 15.
A X
ćwiczenie zechce czytelnik sprawdzić tę zależność posługując się wzorem (1). Punkty F i F' nazywamy ogniskami elipsy,
Okrąg
a stosunek e= Jp -q 2 I p 2
mimośro
dem elipsy.
o środku C i promieniu r (rys. 15). Jeżeli usuniemy nawiasy, to równanie (2) przybiera postać
Rys. 16. Elipsa F' i F ogniska
Równanie postaci (3)
xz+yz-2ay-2by=k, (6)
gdzie k=r2-a2-b2. Odwrotnie, jeżeli dane jest równanie postaci (3), gdzie a, bi k są dowolnymi stałymi takimi, że k + a2 + b2 jest liczbą dodatnią, to posługując się metodą algebraiczną „dopełniania do kwadratów" możemy napisać równanie w postaci
gdzie r2 = k + a2 + b2. Stąd wnioskujemy, że równanie (3) określa okrąg o promieniu r zatoczony dokoła punktu C o współrzędnych a i b. Równania prostych mają postać jeszcze prostszą. Tak np. oś x ma równanie y =O, ponieważ y =O dla wszystkich punktów na osi x i tylko dla tych punktów. Oś y ma równanie x =O. Linie przechodzące przez początek współrzędnych i dzielące kąty między osiami na pół mają równania x = y i x = -y. Łatwo wykazać, że każda linia prosta ma równanie postaci (4)
ax+by=c,
xz - y2 -1 p2 q2 -
przeds~awi~ hiperbolę. Krzywa ta składa się z dwóch gałęzi przecinających oś x odpow1edmo .w punkta.ch A~p, O) i .A'(-p, O) (rys. 17). Odcinek AA' 0 długości 2p nazywamy osiq rzeczywistą l~iperboli. W miarę jak oddalamy się coraz bardziej od początku współrzędnych, hiperbola zbliża się coraz bardziej do dwóch linii prosty~h :x ± PY =O, ale nigdy ich nie dosięga. Proste te nazywamy asymptotami hiper-
boli. Hiperbola jest miejscem geometrycznym punktów P, dla których różnica od'1
i '
ległości od dwóch punktów F( J11 2 + q2, O) i F'(-Jp 2 + q2, O) jest równa 2p. Punkty te również nazywamy ogniskami hiperboli; mimośrodem zaś nazywamy stosunek
e= Jpz +qz I p. Równanie (7)
xy=l
ró,wnież ?kr~śl~ hipe~bolę, której asymptotami są tym razem obie osie x i y (rys. 18). Rownarne teJ l11perboh równobocznej (równoosiowej) wskazuje, że pole prostokąta wy-
\~
I
Jl
I 92
II..Liczbowa struktura matematyki
.
, . .d ktu p na krzywe]. kt p }·est równe jednosc1 dla kaz ego pun znaczonego przez pun , . Hiperbola równoboczna o rownamu
xy=c,
~
.
, · hi erboh po. adkiem szczególnym ogolneJ P '. gdzie c jest liczbą stałą, 1est tyl~o prz~Ie ólnym elipsy. Szczególny charakter lupe~dobnie jak koło jes~ przypadkiem szże 1·~J· obie asymptoty (w tym przypadku obie boli równoboczne} polega na tym, osie współrzędnych) są prostopadłe. Y y
Rys.
18. Hiperbola równoboczna xy = 1. Pole xy ) · t 'wne 1 JCS ro .
prostokąta wy-Lnaczone przez P(x, y
Rys. 17. Hiperbola F' i F ogniska
. . . . .est tuta· odstawowa idea, że tw?ry geor:ieDla nas na1wazme1szą sprawą J . lp boli liczbowych I algebrmcz,, kt . , łkow1c1e za pomocą sym .tryczne można prze d stawie ca .. h Jeżeli np. chcemy znalezc pun d 0 ty 0 peraqi geometrycznyc · nych i że to samo czy . y ich dwa równania . ·a dwóch prostych, to rozwazam przec1ęc1 , , _ ,
ax+by=c,
a x+b y-c.
na' du' em wtedy wyznaczając po prostu Wspólny punkt tych dwóch. pros~ch z kł) dl d~óch równań (8). Podobnie znaj· k rozw1ązame x, Y u a u 1 ych dwóch krzywych, np. okręgu jego współrzę d ne 1a ~ . d dujemy punkty przecięcia owo n
(8)
xz + yZ-2ax-2by = k i prostej
ax +by= c,
rozwiązując odpowiedni układ dwóch równań.
§ 4. Matematyczna analiza nieskofzczoności
§ 4. Matematyczna analiza 1. Pojęcia podstawowe.
Ciąg
93
nieskończoności
liczb naturalnych
1,2,3, „.
jest pierwszym i najważniejszym przykładem zbioru nieskończonego. Nie ma nic tajemniczego w tym, że ciąg ten nie ma końca, ponieważ dla dowolnie wielkiej liczby naturalnej n możemy zawsze utwmzyć następną liczbę naturalną n+ 1. Ale przy przejściu od przymiotnika „nieskończony" oznaczającego po prostu „nie mający kof1ca" do rzeczownika „nieskończoność" nie wolno nam przyjmować, że „nieskończoność", którą oznaczamy zwykle specjalnym symbolem oo, może być uważana za zwyczajną liczbę. Nie można bowiem włączyć symbolu oo do układu liczb rzeczywistych zachowując jednocześnie podstawowe reguły arytmetyki. Pojęcie nieskończoności przenika całą matematykę, ponieważ twory matematyczne badamy zwykle nie jako indywidua, lecz jako elementy klas lub zespołów zawierających nieskończenie wiele przedmiotów tego samego typu, jak np. zbiór wszystkich liczb całkowitych lub liczb rzeczywistych, lub trójkątów na płaszczyź nie. Z tego powodu potrzebna jest precyzyjna analiza nieskończoności matematycznej. Współczesna teoria mnogości, stworzona przez Georga Cantora i jego szkolę w końcu XIX wieku, przezwyciężyła tę przeszkodę niezmiernie skutecznie. Teoria mnogości Cantora przeniknęła wiele dziedzin matematyki, wywierając na nie silny wpływ, a także zyskała zasadnicze znaczenie w logicznych i filozoficznych podstawach matematyki. Punktem wyjścia jest w niej ogólne pojęcie zbioru lub zespołu. Rozumiemy przez to dowolną kolekcję przedmiotów zdefiniowanych za pomocą pewnej reguły, która określa dokładnie, jakie przedmioty należą do danego zbioru. Przykładami są: zbiór wszystkich liczb naturalnych, zbiór wszystkich ułamków dziesiętnych okresowych, zbiór wszystkich liczb rzeczywistych lub zbiór wszystkich prostych w przestrzeni trójwymiarowej. Przy porównywaniu „wielkości" dwóch różnych zbiorów pojęciem podstawowym jest równa moc dwóch zbiorów. Jeżeli elementy dwóch zbiorów A i B mogą być ułożone parami w taki sposób, że każdemu elementowi zbioru A odpowiada jeden i tylko jeden element zbioru B i każdemu elementowi zbioru B odpowiada jeden i tylko jeden element zbioru A, to przyporządkowanie nazywamy wzajemnie jednoznacznym i o zbiorach A i B mówimy, że są równej mocy. Pojęcie równej mocy dla zbiorów sko11czonyclz pokrywa się ze zwykhjln pojęciem jednakowej ilości elementów, ponieważ dwa zbiory skończone mają tę samą ilość elementów wtedy i tylko wtedy, gdy pomiędzy elementami tych zbiorów można ustalić odpowiedniość wzajemnie jednoznaczną. Na tym polega w rzeczywistości sama istota liczenia, bo gdy liczymy skończony zbiór przedmiotów, to po prostu ustalamy odpowiedniość wzajemnie jednoznaczną pomiędzy tymi przedmiotami i zbiorem symboli liczbowych 1, 2, 3, ... , 11. Nie zawsze konieczne jest liczenie przedmiotów w dwóch zbiorach skończo nych, aby stwierdzić, że są równej mocy. Tak na przykład możemy twierdzić, bez liczenia, że każdy skończony zbiór kół o promieniu 1 jest równej mocy ze zbiorem środków tych kół.
94
II. Liczbowa struktura matematyki ' Myślą przewodnią Cantora było rozciągnięcie pojęcia równej mocy na zbiory
§
nieskończone w celu zbudowania „arytmetyki" nieskończoności. Zbiór wszystkich liczb rzeczywistych i zbiór wszystkich punktów na prostej są równej mocy, ponieważ wybór początku i jednostki pozwala nam na przyporządkowanie każdemu punktowi P na prostej w sposób wzajemnie jednoznaczny określonej liczby rzeczywistej x jako współrzędnej tego punktu:
liczb wymiernych jest równej mocy ze zbiorem liczb naturalnych pon· · ' iewaz przy1
3
4
5
I 1 I I I 2
4
6
8
10
2
rz
rl
4
r3
r4
n
1 r„
jest wzajemnie jednoznaczne. Podamy teraz jeden ze sposobów przeliczania liczb wymiernych.
Ka~dą li.czbę wyn;ierną możemy napisać w postaci alb, gdzie a i b są liczbami ~ałkowitym~; wszystkie te liczby dają się ułożyć w tablicę, w której w a-tej kolumnie ~w b-tym wiersz:i występuje alb. Tak np. liczbę 314 znajdujemy w trzeciej kolumnie i w czwartym wierszu podanej niżej tablicy. Wszystkie liczby wymierne dodatnie m~żna t:r~z ~łożyć według następującego schematu: we wspomnianej tablicy rysuiemy limę ciągłą łamaną, przechodzącą przez wszystkie liczby tablicy. 2
3
4
5
6
7
a
~
~
fi
.2
~
j
~
!i
3
~
3
i
:;
~
z4
~
5
Il
l 211
ustala odpowiedniość wzajemnie jednoznaczną pomiędzy zbiorem liczb całkowi tych dodatnich i jego częścią właściwą - zbiorem wszystkich liczb parzystych, co dowodzi tego, iż zbiory te są równej mocy. Niezgodność ze znaną prawdą, że „całość jest większa od jakiejkolwiek swej części" pokazuje, jakich niespodzianek można oczekiwać w dziedzinie nieskończoności. 2. Przeliczalność liczb wymiernych i nieprzeliczalność continuum. Jednym z pierwszych odkryć Cantora w jego analizie nieskończoności było to, że zbiór liczb wymiernych (który zawiera zbiór nieskończony liczb całkowitych jako podzbiór i wobec tego sam jest nieskończony) jest równej mocy ze zbiorem liczb całkowitych. Na pierwszy rzut oka wydaje się bardzo dziwne, że zbiór gęsty liczb wymiernych jest równoważny swemu rzadko rozsianemu podzbiorowi liczb całkowitych. Istotnie, nie można ułożyć liczb wymiernych dodatnich według wielkości (jak to można uczynić dla liczb całkowitych) ustalając, że a jest pierwszą liczbą wymierną, b następną co do wielkości itd., ponieważ pomiędzy dwiema danymi liczbami wymiernymi istnieje nieskończenie wiele liczb wymiernych i wobec tego nie ma liczby wymiernej „bezpośrednio większej". Jednakże, jak zauważył Can tor, jeżeli pominąć relację wielkości pomiędzy kolejnymi elementami, to można ułożyć wszystkie liczby wymierne w jeden ciąg, tak samo jak liczby naturalne. W tym ciągu będzie my mieli pierwszą liczbę wymierną, drugą liczbę wymierną, trzecią itd. i każda liczba wymierna pojawi się dokładnie jeden raz. Takie uporządkowanie zbioru przedmiotów w postaci ciągu tego rodzaju, jak ciąg liczb naturalnych, nazwiemy ponumerowaniem lub przeliczaniem zbioru, a zbiór dający się ponumerować nazwiemy zbiorem przeliczalnym. Podając takie ponumerowanie Cantor wykazał, że zbiór
3
1 1 1 1
Liczby całkowite parzyste stanowią część właściwą zbioru wszystkich liczb cał kowitych, a liczby całkowite stanowią część właściwą zbioru wszystkich liczb wymiernych. (Przez część właściwą zbioru S rozumiemy zbiór S' złożony z niektórych, ale nie ze wszystkich elementów zbioru S). Oczywiście jeżeli zbiór jest skończony, tzn. jeżeli zawiera pewną ilość n elementów i nie więcej, to nie może być równej mocy z żadną swoją częścią właściwą, ponieważ część właściwa tego zbioru może zawierać co najwyżej n-1 elementów. Jeżeli natomiast zbiór zawiera niesko11czenie wiele elementów, to - dość paradoksalnie - może być równej mocy ze swoją częścią właściwą. Tak np. przyporządkowanie 2
.Wych~dząc z 1 id.zieU:y w kierunku poziomym do następnego miejsca po prawei ~trome'. otrzyn:uiąc 21ako drugą liczbę ciągu, następnie idziemy po przekątnej w doł d~ p1~rwsze1 kolumny, którą osiągamy w miejscu zajętym przez liczbę 1/2, na~tę~m: p10nowo w.dół o jedno miejsce do 1/3, po przekątnej w górę aż do osią gn1~cia ~1erwszego wiersza przy liczbie 3, poziomo do 4, po przekątnej w dół do 1/4 itd., 1ak pokazano na rysunku. Idąc wzdłuż tej linii łamanej otrzymujemy ciąg 1,. 2, 1/2, 1/3, 2/2, 3, 4, 312, 2/3, 114, 1/5, 2/4, 313, 4/2, 5, ... zawierający liczby wy~ierne w takiej kolejności, w jakiej występują one wzdłuż linii łamanej. W tym c1.ągu us~wa1:1y te~·az wszyst~e te liczby alb, dla których a i b mają wspólny czynm~, tak ze l~azda hczb~ wymierna r pojawi się dokładnie jeden raz, i to w postaci na1p.ros~sze1. O~rzyi:1u1emy zatem ciąg 1, 2, 112, 1/3, 3, 4, 312, 2/3, 1/4, 1/5, 51 ••• zaw1era1.ący ~azdą hczbę wymierną dodatnią raz, i tylko raz. Wynika stąd, że zbiór wszy~tlach hczb :VY~iernych dodatnich jest przeliczalny. Wobec tego, że liczby wym1ern~ odpowiad~J.ą w sposób wzajemnie jednoznaczny punktom wymiernym na pr?ste1, udowodmhśmy jednocześnie, że zbiór wszystkich dodatnich punktów wymiernych na prostej jest przeliczalny.
I
I i
/,
I
I'
r
96
§ 4. Matematyczna analiza nieskończoności
Il. Liczbowa struktura matematyki
Ćwiczenia.
'
1.
Wykazać, że zbiór wszystkich liczb całkowi~ych dodatnich
i ujemnych jest przeliczalny. Wykazać, że zbiór wszystkich liczb wymiernych dodatnich i ujemnych jest przeliczalny. 2. W~kazać, że zbiór S + T (patrz str. 123) jest przeliczalny, jeżeli zbiory Si T są przeliczalne. Wykazać to samo dla sumy trzech, czterech i, ogólnie, n zbiorów i wreszcie dla zbioru złożonego z przeliczalnej ilości zbiorów przeliczalnych. Wykazaliśmy, że zbiór liczb wymiernych jest przeliczalny; można by więc przy-
pusz.c~ać, że k~żdy .zbiór, niesko~~zony jes~ przeliczalny. i że to jest ostatec~nym
wynikiem analizy meskonczonosci. Jednakże wcale tak me jest. Cantor zrobił bardzo istotne odkrycie, że zbiór wszystkich liczb rzeczywistych, tj. wymiernych wraz z niewymiernymi, nie jest przeliczalny. Inaczej mówiąc, zbiór liczb rzeczywistych reprezentuje zupełnie inny, „wyższy" typ nieskończoności niż zbiór liczb całkowi tych albo zbiór liczb wymiernych. Pomysłowy pośredni dowód Cantora stał się wzorem dla wielu dowodów matematycznych. Zarys dowodu jest następujący. · Zaczynamy od założenia, że wszystkie liczby rzeczywiste zostały ustawione w ciąg, a następnie podajemy liczbę, która nie występuje w tym hipotetycznym ponumero.waniu. Daje to sprzeczność, ponieważ zakładaliśmy, że wszystkie liczby rzeczywiste występowały w tym ponumerowaniu, a założenie to musi być fałszywe, jeżeli chociaż jedna liczba została pominięta. Okazuje się zatem, że założenie możliwości ponumerowania liczb rzeczywistych jest fałszywe; stąd wynika, że prawdziwe jest twierdzenie Cantora, iż zbiór liczb rzeczywistych nie jest przeliczalny. Dla wykonania tego planu załóżmy, że ponumerowaliśmy wszystkie liczby rzeczywiste, ułożywszy je w tablicy ułamków dziesiętnych nieskof1czonych:
Czytelnik mógłby sobie może wyobrażać, że powód nieprzeliczalności continuum liczbowego polega na tym, że linia prosta rozciąga się w nieskończoność i że sko~czony odc!nek prostej zawiera tylko przeliczalną nieskof1czoność punktów. Tuk Jednak nie Jest, ponieważ łatwo można udowodnić, że całe continuum liczbowe jest równej mocy z dowolnym skończonym odcinkiem, np. z odcinkiem od O do 1 z wyłączeniem punktów kraf1cowych. Żądaną odpowiedniość można otrzymać łamiąc odcinek w punktach 1/3 i 2/3 i rzutując go z jednego punktu, jak pokazano na rys. 20. Wynika stąd, że nawet skof1czony odcinek osi liczbowej zawiera nieprzeliczalną nieskof1czoność punktów. Ćwiczenie. Wykazać, że dowolny przedział [A, BJ osi liczbowej jest równej mocy z jakimkolwiek innym przedziałem [C, D] (rys. 21).
Rys. 20.
Odpowiedniość
Rys. 21. Odpowiedniość wzajemnie jednoznaczna pomiędzy punktami dwóch odcinków niejednakowej
wzajemnie jednoznaczna pomiędzy
punktami odcinka
łamanej
i
całą prostą
1. liczba Nl'a 1a2a3a4a5 . .• , Z. liczba N 2,b1b2b3b4b5 „.,
długości
~:~i~~~~. '.':~,:1.c~:3.c~:s:: ·:
gdzie N oznacza część całkowitą, a małe litery oznaczają cyfry po przecinku. Zaten ciąg ułamków dziesiętnych zawiera wszystkie liczby rzeczywiste. Zasadniczą sprawą w dowodzie jest utworzenie przy pomocy tzw. metody przekątniowej nowej liczby, o której możemy dowieść, że nie jest zawarta w ciągu. W tym celu wybieramy na początek pewną cyfrę a różną od a i nierówną O ani 9 (dla uniknięcia możliwych dwuznaczności, które mogą powst~ć z równości w rodzaju 0,999.„ = 1,000„.), następnie cyfrę b różną od b2, jak też od O i od 9, podobnie liczbę c różną od itd. (Możemy np. obrać po prostu a= 1, chyba że jest a =1, '"'. którym to przypadku przyjmujemy a= 2 i podobnie w dół tablicy dla wszystkich cyfr b, c, d, e, ... ).Rozważmy ułamek dziesiętny nieskończony kładamy, że
c3
97
1
z=O,abcde „. Ta nowa liczba jest z pewnością różna od każdej liczby w podanej wyżej tablicy; nie może być równa pierwszej, ponieważ różni się od niej pierwszą cyfrą po przecinku; nie może być równa drugiej, ponieważ różni się od niej drugą cyfrą; ogólnie, nie może być równa n-tej liczbie w tablicy, ponieważ różni się od niej n-tą cyfrą. Wskazuj~ to, ~e nasza tab~ca ułożonych w kolejności liczb dziesiętnych nie zawiera wszystkich liczb rzeczywistych. Stąd zbiór liczb rzeczywistych nie jest przeliczalny.
Warto tutaj wskazać na inny, może bardziej intuicyjny, dowód nieprzeliczalnocontinuum liczbowego. Wobec tego, co udowodniliśmy przed chwilą, wystarczy rozważyć zbiór punktów pomiędzy Oi 1. Dowód znowu jest pośredni. Przypuść my, że zbiór wszystkich punktów na prostej pomiędzy Oi 1 daje się ułożyć w ciąg ści
(1)
Zamknijmy punkt o współrzędnej a1 w przedziale o długości 1/10, punkt o współ rzędnej a2 w przedziale o długości 1/102 itd. Gdyby wszystkie punkty pomiędzy Oi 1 były zawarte w ciągu (1), to przedział jednostkowy byłby w całości pokryty przez ciąg nieskoilczony przedziałów, które mogą zachodzić jedne na drugie i których długości są równe 1/10, 1/102, „. (To, że niektóre z tych przedziałów mogą rozciągać się poza przedział jednostkowy, nie wpływa na nasz dowód). Suma tych długości jest równa sumie postępu geometrycznego 1
1
1
1
1
1
-+-+-+ =-·--=-· 10 102 103 „. 10 1- _.!_ 9 10
Zatem założenie, że ciąg (1) zawiera wszystkie liczby rzeczywiste od Odo 1, prowadzi do wniosku, że możliwe jest pokrycie przedziału o długości 1 przez zbiór przedziałów
II. Liczbowa struktura matematyki
§ 4. Matematyczna analiza niesk ,
Rozumowanie z poprzedniego punktu sh1ży do udowodnienia twierdzenia mającego duże znaczenie we współczesnej teorii „miary". Zastępując przedziały powyższe mniejszymi przedziałami o długości e/10", gdzie e jest dowolnie małą liczbą dodatnią, widzimy, że dowolny przeliczalny zbiór punktów na prostej można zamknąć w zbiorze przedziałów o łącznej długości e/9. Wobec tego, że e jest dowolne, liczba ta może być dowolnie mała. W terminologii teorii miary mówimy, że przeliczalny zbiór punktów ma miarę zero. Ćwiczenie. Udowodnić, zastępując długości przedziałów polami kwadra-
tów,
że
ten sam wynik jest
ważny
dla przeliczalnego zbioru punktów na
płaszczyźnie.
3. „Liczby kardynalne" Cantora. Dotychczasowe wyniki możemy streścić naelementów zbioru skończonego A nie może być równa ilości elementów zbioru skończonego B, jeżeli zbiór A jest częścią zbioru B. Jeżeli pojęcie „zbiorów o tej samej (skończonej) ilości elementów" zastąpimy pojęciem bardziej ogólnym „zbiorów równej mocy", to dla zbiorów nieskończonych twierdzenie to nie jest prawdziwe; zbiór liczb całkowitych parzystych jest częścią zbioru wszystkich liczb całkowitych, zbiór liczb całkowitych jest częścią zbioru wszystkich liczb wymiernych, widzieliśmy jednak, że te zbiory są równej mocy. Można by sądzić, że wszystkie zbiory nieskończone są równej mocy i że nie można robić innych rozróżnień niż pomiędzy skończoną i nieskończoną ilością elementów, jednakże wynik Can tora przeczy temu; istnieje zbiór, mianowicie continuum liczb rzeczywistych, który nie jest równej mocy z żadnym zbiorem przeliczalnym. Wobec tego mamy co najmniej dwa różne typy „nieskończoności", 11ieskof1czo11ość przeliczalną liczb naturalnych i nieprzeliczalną niesk011caoność continuum. Jeżeli dwa zbiory A i B, skończone lub nieskończone, są równej mocy, to będziemy mówili, że mają tę samą liczbę kardynalną albo tę samą moc zbioru. Jeżeli zbiory A i B są skończone, definicja sprowadza się do zwykłego pojęcia tej samej liczby naturalnej, można więc uważać, że pojęcie liczby kardynalnej jest uogólnieniem pojęcia liczby naturalnej. Ponadto, jeżeli zbiór A jest równej mocy z pewną częścią zbioru B, natomiast zbiór B nie jest równej mocy ze zbiorem A ani żadną jego częścią, to będziemy mówili za Cantorem, że zbiór B ma wię/cszą liczbę kardynalną niż zbiór A. Takie użycie słowa „liczba" jest znowu zgodne ze zwykłym pojęciem większej liczby w przypadku zbiorów skończonych. Zbiór liczb całkowitych jest podzbiorem zbioru liczb rzeczywistych, natomiast zbiór liczb rzeczywistych nie jest równej mocy ani ze zbiorem liczb całko witych, ani z żadnym podzbiorem tego zbioru, tzn. zbiór liczb rzeczywistych nie jest ani przeliczalny, ani skończony. Stąd, zgodnie z naszą definicją, continuum liczb rzeczywistyc/1 111a liczbę kardynalną większą niż zbiór liczb całkowitych.
stępująco: ilość
Co więcej, Cantor pokazał efektywnie, jak i;budować cały ciąg zbiorów nieskończonych z coraz większymi liczbami kardynalnymi. Wobec tego, że możemy zacząć od zbioru liczb naturalnych, wystarczy oczywiście poka-
, .
0 nczonosci z , · . . . 99 ac, ze Jezeh dany jest pewien b', A . z wi k r z !Or ' to mozna zbud ,. . ę szą iczbą kardynalną. Ze względu n d . o""..ac inny zbiór B ni~,dowód jest z konieczności nieco abstral:c ~zą ogóln?śc tego twierdzezb1or, którego elementami k' YJny. Okreslamy zbiór B 1.ak b'ó b są wszyst ie różne pod b' b' o z I r ędziemy rozumieli nie tylko od b. ~ ~ory z 10ru A. Jako podsam zbiór A oraz zbiór" ust " O nr z ~ory. włas.ciwe zbioru A, lecz także b~~ tego, jeżeli A składa ~ię z~rz~ch ~i:::::r:Jąc.y zadnego elementu. (Woroznych elementów: zbiory {1 2 3} { owitych 1, 2, 3, to B zawiera 8 zbiórpusty).Każdyelementzbi~r~B'. !,2}, {1,. 3}, {2, 3}, {1}, {2}, {3} i ne elementy zbioru A Przyp ś, 1es sam zb10rem, zawierającym pewzbiorem A lub pewny~ jego ~;:ro;eraz,. ż~ ~bió~ ~ jest równej mocy ze przyporządkowuje w sposótwza.e e~,. tJdze istrueJe pewna reguła, która lub podzbioru A wszystkim I J mme J~ noznaczny elementy zbioru A e ementom zb10ru B f d b' (2) ' J· po z 10rom zbioru A, af--.7Sa, gd.zie przez Sa oznaczamy podzbiór zbioru . . zbioru A. Wskazując pewien eleme t b' A od_rowiad~Jący elementowi a którego nie istnieje żaden p n ~ wru B (tj. podzbiór T zbioru A) dla sprzeczność. Dla zbudowaniar;::orz~ ~?wany mu element a, otrzym~my men tu x zbioru A istnieją dwie m~Ji~~ś i~ru zau':~żmy, że dla każdego elee~ei:ientowi x wedhtg (2) zawiera eleme~;· :lbo zb10~ Sx p~zyporządkowany muiemy T jako podzbiór zbioru A ł . ' albo tez Sx me zawiera x Defidla których Sx nie zawiera x ""en pozdozb~~y z'e· wszystkich tych elemen~ów x 11 • • • • z 10r roz · · d k · ' na1mme1 elementem a 1'eżeli b . l1l się o azdego zbioru S co S . . ' ow1em S zawiera a t T . a a me zawiera a, to T zawiera a. Wobec t a • • , ' • o. me zawiera a, i jeżeli kowaniem (2). Dowodzi to . . . ego zbior T me Jest objęty przyporząd. d 'ze me mozna ustalić od · d . Je noznacznej pomiędzy ele1ne t . b' powie mości wzaJ'emnie . n ami z wru A lub d b. mentam1 zbioru B. Natomiast przyp dk . po z !Oru zbioru A i eleorzą owarne
o łącznej długości 1/9, co jest intuicyjnie absurdem. Można by przyjąć tę sprzeczność za dowód, chociaż z punktu widzenia logicznego potrzebna byłaby pełniejsza analiza.
a f--7 {a} o~eśla odpowiedniość wzajemnie 'ednoz . zb10ru A i podzbiorem zbioru B ł ! naczną pomiędzy elementami w~~h podzbiorów zbioru A. Stą; ~:~r;::go ze. ':s~ystkich jednoelementozb1or B ma większą liczbę ka d l ..g defm1q1 z ostatniego paragrafu r yna ną rnz zbiór A.
Ćwiczenie. Dowieść, że jeżeli zbiór A z
.
~a~ralną, to zbiór B zdefiniowany jak aw'.e~a n e~ementów, gdzie n jest liczbą ze Jeżeli A jest zbiorem wszystkich I' ;'Y~~J za_wiera 2n elementów. Dowieść równej mocy z continuum liczb rzeicz c~
skończony, w drugim przypadku -
r w ~1erw~zym_ przypadku przez ciąg p zez ciąg meskonczony symboli Oi 1, tj.
a1, az, a3, i
'ł
i
„ .,
gdzi~ a"= 1 lub Ozależnie od tego, cz n-t e . y y lement zb10ru A należy, czy nie nalezy do danego podzbioru.
/, !il
ul ·~
:'
100
n. Liczbowa struktura matematyki
§ 4. Matematyczna analiza nieskofzczoności
Można by sądzić, że jest prostą rzeczą znalezienie zbioru punktów z licz-
bą kardynalną większą niż moc zbioru liczb rzeczywistych od O do, 1. Z~: pewne, kwadrat jako twór dwuwymiar~wy zawiera „więcej" p~n~to~ mz
x = O,a 1a2a3a4 ... ,
y=O,b 1b2b3b4 .•• ,
gdzie dla uniknięcia dwuznaczności przyjmujemy ~P· postać 0,250000. · · zamiast 0,249999 ... dla liczby wymiernej 1/4. Punktowi (x, y) kwadratu przyporządkowujemy punkt z= O,a 1b1a2b2a3b3a4b4 •••
4. Metoda dowodzenia nie wprost. Teoria liczb kardynalnych jest ty~ko jednym z zagadnień ogólnej teorii mnogości tworzonej przez Cantom w obliczu ~u rowej krytyki niektórych spośród najwybitniejszych ówczesr:y~h m~temat~ko~: Wielu z tych krytyków, jak np. Kronecker i Poincare, sprzec1w~ało się mgli~tosc1 ogólnego pojęcia „zbioru" i niekonstru~ty~nemu charakterowi rozumowan stosowanych do definiowania pewnych zb10row. . , Zarzut niekonstruktywnego rozumowania dotyczy tego, co mozna nazwac dowodem istotnie nie wprost. Dowody nie wprost są znanym sposobem rozumowa-
nia matematycznego; dla wykazania prawdziwości twierdzenia A zakłada się poprawdziwe jest twierdzenie A' będące negacją twierdzenia A. Następnie na podstawie pewnego łańcucha rozumowań otrzymuje się sprzeczność z A', co dowodzi absurdalności A'. Stąd wobec podstawowej zasady logicznej „wyłą czonego środka" absurdalność A' dowodzi prawdziwości A. W całej tej książce będziemy się spotykali z przykładami, kiedy dowód nie wprost można łatwo zamienić na dowód bezpośredni, chociaż dowód nie wprost często przeważa krótkością i brakiem szczegółów zbędnych dla danego zagadnienia. Istnieją jednak pewne twierdzenia, dla których dotychczas nie można było podać innych dowodów oprócz dowodu nie wprost. Istnieją nawet twierdzenia, które można udowodnić nie wprost, a dla których nie istnieje nawet teoretycznie możliwość bezpośredniego konstruktywnego dowodu ze względu na samą naturę tych twierdzeń. Takie np. jest twierdzenie na str. 96. Zdarzało się nieraz w historii matematyki, że gdy wysiłki wielu matematyków były skierowane ku skonstruowaniu rozwiązania pewnych zagadnień dla wykazania ich rozwiązalności, ktoś wymijał trudności konstrukcji dając dowód nie wprost, a więc niekonstruktywny. Zachodzi istotna różnica pomiędzy dowodem istnienia przedmiotu pewnego typu przez skonstruowanie efektywnego przykładu takiego przedmiotu a wykazaniem, że gdyby żaden taki przedmiot nie istniał, to można by otrzymać sprzeczność. W pierwszym przypadku mamy namacalny przedmiot, natomiast w drugim - tylko sprzeczność. Niektórzy wybitni matematycy wystąpili ostatnio za bardziej lub mniej kompletnym wyeliminowaniem wszystkich niekonstruktywnych dowodów z matematyki. Gdyby nawet taki program był celowy, to w chwili obecnej wprowadziłby niesłychane komplikacje, a nawet zniszczenie części ży wego organizmu matematyki. Nic więc dziwnego, że szkoła „intuicjonistów", która wysunęła ten program, napotkała silny opór i że nawet najbardziej zacięci intuicjoniści nie zawsze mogą postępować zgodnie ze swymi przekonaniami. czątkowo, że
odcinek, twór jednowymiarowy. Jednakże wbrew pozorom tak me iest,. moc zbioru punktów kwadratu jest ta sa~a, co moc zbioru pui:któw odcmka. . , Aby to udowodnić, ustalmy następuiące przyporządkowanie. Jeżeli (x, y) jest punktem kwadratu jednostkowego, to można zap1sac x i y w postaci dziesiętnej jako
odcinka od odo 1. Oczywiście, różne punkty (x, y) i (x', y') będą odpowiad~ ły różnym punktom z i z' odcinka, tak że lic~ba kardynalna kwadratu me może być większa niż liczba kardynalna odcmka. . . . (W rzeczywistości określone właśnie przyporządko;'ame iest wz~iem nie jednoznaczne pomiędzy zbiorem wszystkich punktow kwa~ratu i_rodzbiorem właściwym odcinka jednostkowego; np. wobec tego, ze dla liczby 1/4 wybraliśmy postać 0,250000 ... , a nie o,~9999 .. •/żaden .pui:kt kwa~ra.tu nie może być przyporządkowany punktowi 0,24999 ... M~zna ~e~~ak z~1e nić nieznacznie przyporządkowanie, aby dawało. odpow1ed1'.1os~ wzaie'.1:nie jednoznaczną pomiędzy całym kwadratem 1 całym odcinkiem, ktme wobec tego mają tę samą liczbę kardynalną). , . . . . Podobny dowód wykazuje, że moc punktów szescianu me 1est większa niż moc punktów odcinka. . . . . . Chociaż wyniki te są pozornie sprzecz~e z.11:t,mc)jnym p.01~c1e11'. wymiaru, musimy jednak pamiętać, że odpow1edmosc, ktorą zdefm10wahśn:y, nie jest „ciągła"; jeżeli poruszamy się wzdłuż odcinka od o. d? 1. w s~osob ciągły, to odpowiednie punkty w kwadracie nie ut:vorzą ~mn c~ągłeJ, lecz będą występowały w kolejności zupełnie chaotycznej. Wymiar zb10:u i:ui:któw zależy nie tylko od mocy zbioru, ale także od spos~bu rozłozema ich w przestrzeni. Do tego zagadnienia powrócimy w rozdziale V.
101
•'
5. Paradoksy nieskończoności. Chociaż bezkompromisowe stanowisko intuicjonistów jest dla większości matematyków zbyt krańcowe, to jednak piękna teoria zbiorów nieskoi1czonych została poważnie zagrożona, gdy ujawniły się w niej paradoksy logiczne. Dostrzeżono wkrótce, że nieograniczona swoboda używania pojęcia „zbioru" musi doprowadzić do sprzeczności. Jeden z paradoksów podanych przez Bertranda Russella można sformułować tak: Większość zbiorów nie zawiera samych siebie jako elementu. Tak np. zbiór A wszystkich liczb całkowi tych zawiera tylko liczby całkowite jako elementy; zbiór A sam nie jest liczbą cał kowitą, lecz zbiorem liczb całkowitych i nie zawiera siebie jako elementu. Zbiór taki możemy nazwać „zwyczajnym". Można sobie wyobrazić zbiory zawierające same siebie jako element; np. zbiór S zdefiniowany jak następuje: „Zbiór S zawiera jako elementy wszystkie zbiory dające się zdefiniować zdaniem mającym mniej niż 20 wyrazów w języku polskim" można uważać za zbiór zawierający sam siebie jako element. Zbiory takie można by nazwać zbiorami „nadzwyczajnymi". Jednak w każdym razie większość stanowią zbiory zwyczajne i możemy wyłączyć dziwne zachowanie się zbiorów „nadzwyczajnych" ograniczając się do zbioru wszystkich zbiorów zwyczajnych. Zbiór ten oznaczamy przez C. Każdy element
102
II. Liczbowa struktura matematyki
§ 5. Liczby zespolone
103
§ 5. Liczby zespolone
zbioru C sam jest zbiorem, mianowicie zbiorem zwyczajnym. Powstaje teraz pytanie, czy sam zbiór C jest zbiorem zwyczajnym, czy też nadzwyczajnym. Jedna bądź druga ewentualność musi mieć miejsce. Jeżeli C jest zbiorem zwyczajnym, to zawiera sam siebie jako element, został bowiem zdefiniowany jako zbiór zawierający wszystkie zbiory zwyczajne. Wobec tego musi być zbiorem nadzwyczajnym, ponieważ zbiory nadzwyczajne zawierają same siebie jako element. Stąd sprzeczność. Zatem zbiór C musi być nadzwyczajny. Ale wtedy C zawiera zbiór nadzwyczajny (mianowicie sam siebie) jako element, co jest sprzeczne z definicją, według której zbiór C zawiera tylko zbiory zwyczajne. 'fok więc widzimy, w każ dym przypadku, że założenie samego tylko istnienia zbioru C doprowadziło do
1. Pochodzenie liczb zespolonych. Z wielu względów pojęcie liczby zorozszerzone nawet poza continuum liczb rzeczywistych przez wprowadzenie tak zwanych liczb zespolonych. Należy sobie uświadomić, że w historycznym i psychologicznym rozwoju matematyki wszystkie te uogólnienia i nowe odkrycia nie były w żadnym przypadku dziełem jednej osoby. Występują one raczej jako wynik stopniowej i wahającej się ewolucji, której niepodobna przypisać poszczególnym matematykom. Przyczyny wprowadzenia liczb ujemnych i wymiernych należy szukać w potrzebie większej swobody w rachunkach formalnych. Dopiero przy końcu średniowiecza zaczął wśród matematyków zanikać niepokój co do używania tych pojęć, które wydawały się nie mieć takiego samego intuicyjnego i konlG·etnego charakteru jak liczby naturalne. Na koniec, w połowie XIX wieku matematycy uświadomili sobie w pełni, że zasadnicza - logiczna i filozoficzna - podstawa operowania w rozszerzonej dziedzinie liczbowej ma charakter formalny. Uogólnienia możemy wprowadzać za pomocą definicji w zasadzie dowolnych; pozostają one jednak nieużyteczne, jeżeli nie są tego rodzaju, że najważniejsze reguły i własności dziedziny pierwotnej są zachowane w dziedzinie rozszerzonej. To, że te uogólnienia mogą czasem być powiązane z „rzeczywistymi" przedmiotami i w ten sposób dają możność nowych zastosowań, jest sprawą pierwszorzędnej wagi, ale fakt taki może dać tylko motywację, a nie dowód logiczny słuszności uogólnienia. Pierwszym zagadnieniem, które wymaga zastosowania liczb zespolonych, jest rozwiązywanie równm1 kwadratowych. Przypominamy tutaj równanie liniowe ax=b, gdzie należy wyznaczyć nieznaną wielkość x. Rozwiązaniem jest po prostu x =bla, a żądanie, aby każde równanie liniowe o współczynnikach całkowitych a :t:. Oi b miało rozwiązanie, spowodowało konieczność wprowadzenia liczb wymiernych. Równania takie, jak np. stało
sprzeczności.
6. Podstawy matematyki. Paradoksy tego rodzaju skłoniły Russella i innych uczonych do systematycznego rozważenia podstaw matematyki i logiki. Ostatecznym celem ich usiłowań jest stworzenie logicznej podstawy rozumowania matematycznego, wolnej od sprzeczności i obejmującej wszystko to, co wszyscy (lub niektórzy) matematycy uważają za ważne. Ten ambitny cel nie został osią gnięty i jest, być może, nieosiągalny, jednak zagadnienia logiki matematycznej przyciągają uwagę coraz większej ilości uczonych. Wiele zagadnień z tej dziedziny, które można sformułować elementarnie, jest bardzo trudnych do rozstrzygnięcia. Jako przykład wymienimy hipotezę continuum, która stwierdza, że nie ma zbioru, którego liczba kardynalna byłaby większa od liczby kardynalnej zbioru liczb naturalnych i mniejsza od liczby kardynalnej zbioru liczb rzeczywistych. Z tej hipotezy można wysnuć wiele ciekawych wniosków, ale jak dotychczas, nie udowodniono jej, ani nie obalono, chociaż ostatnio Kurt Godeł udowodnił, że jeżeli zwykłe postulaty stanowiące podstawę teorii mnogości są niesprzeczne, to rozszerzony zespół postulatów otrzymany przez dołączenie hipotezy continuum także jest niesprzeczny. Zagadnienia tego rodzaju sprowadzają się w ostateczności do zagadnienia, co rozumiemy przez pojęcie istnienia matematycznego. Na szczęście, istnienie matematyki nie zależy od zadowalającej odpowiedzi. Szkoła „formalistów", na której czele stał wielki matematyk Hilbert, twierdzi, że „istnieje" w matematyce oznacza po prostu „wolny od sprzeczności". Zachodzi wobec tego potrzeba zbudowania zespołu postulatów, z których można by wyprowadzić całą matematykę przez czysto formalne rozumowania, i wykazania, że ten zespół postulatów nigdy nie doprowadzi do sprzeczności. Ostatnie wyniki Godła i innych uczonych wydają się wskazywać, że program taki, w każdym razie według pierwotnej koncepcji Hilberta, nie da się wykonać. Znamienne, że teoria Hilberta dotycząca sformalizowanej struktury matematyki jest oparta w gruncie rzeczy na postępowaniu intuicyjnym. Na tej lub innej drodze, w sposób jawny lub ukryty, nawet pod najbardziej bezkompromisową postacią formalną, logiczną czy aksjomatyczną, konstruktywna intuicja zawsze pozostaje żywotną siłą w matematyce.
(1)
x 2 =2,
nie mające rozwiązania x w dziedzinie liczb wymiernych, doprowadziły nas do utworzenia szerszej dziedziny liczb rzeczywistych, w której rozwiązanie istnieje. Ale nawet w dziedzinie liczb rzeczywistych nie można stworzyć pełnej teorii równań drugiego stopnia. Tak proste równanie jak: (2)
'i" I
x 2 =-1
nie ma rozwiązania rzeczywistego, ponieważ kwadrat liczby rzeczywistej nigdy nie jest ujemny. · Musimy zadowolić się stwierdzeniem, że. to proste równanie nie jest rozwiązal ne, bądź też pójść znaną już drogą uogólnienia naszego pojęcia liczby, wprowadzając liczby, które uczynią równanie rozwiązalnym. Tak właśnie postępujemy, gdy wprowadzamy nowy symbol i za pomocą definicji z-Z= -1. Oczywiście, i, „jednostka urojona", nie ma nic wspólnego z pojęciem liczby jako narzędzia do liczenia. Jest to symbol, podlegający podstawowej regule z-Z = -1, a jego znaczenie będzie zależało całkowicie od tego, czy wprowadzając go możemy otrzymać istotnie pożyteczne
:I .1
~I
104
Il. Liczbowa struktura matematyki
§ 5. Liczby zespolone
i możliwe do zastosowania rozszerzenie systemu liczbowego. Ponieważ chcemy wykonywać na symbolu i dodawanie i mnożenie, podobnie jak na liczbach rzeczywistych, musimy mieć możność formowania takich symboli, jak 2i, 3i, - i, 2 +Si lub ogólnie a+ bi, gdzie a i b są to dwie liczby rzeczywiste. Jeżeli te symbole mają spełniać znane prawa przemienności, łączności i rozdzielności, to musi być np.
Ćwiczenia. 1. Przedstawić (1 + i)(2 + i)(3 +i)
(l- i)
../3)3 wpostacia+bi.
3. Przedstawić w postaci a+ bi następujące wyrażenia:
ma dwa ro~wią~~nia x = ~ ?:az x = - i. Z definicji bowiem jest i ·i= (-i) (-z)= i 2 = -1. ~ rze~zyw1stosc1 ~orzysc Jest znacznie większa: możemy łatwo sprawdzić, że teiaz kazde równame kwadratowe, które możemy napisać w postaci ax2+bx+c=D,
(a+ bi) (a- bi) = a2 -abi + abi-b 2i2 = a 2 + b2 • Można łatwo sprawdzić na
podstawie tych definicji, że liczby zespolone podlegają prawom przemienności, łączności i rozdzielności. Ponadto nie tylko dodawanie i mnożenie, ale również odejmowanie i dzielenie dwóch liczb zespolonych daje znowu liczbę postaci a+ bi, tak że liczby zespolone tworzą ciało (patrz str. 74):