Amity Cross – Unintended (Unexpected #3) tłum.nieof.: Agis_kaKorekta: szpiletti 1 Amity Cross – Unintended (Unexpected #3) tłum.nieof.: Agis_kaKorekta...
14 downloads
23 Views
1MB Size
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
1
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Spis treści Blair................................................................................................. 5 West................................................................................................ 11 Blair.................................................................................................17 West............................................................................................... 23 Blair................................................................................................ 30 West............................................................................................... 41 Blair................................................................................................ 45 West............................................................................................... 48 Blair................................................................................................ 57 West............................................................................................... 61 Blair................................................................................................ 65 West............................................................................................... 75 Blair................................................................................................ 78 Blair................................................................................................ 84
3
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Wszystkie tłumaczenia w całości należą do autorów książek jako ich prawa autorskie, tłumaczenie jest tylko i wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji twórczości danego autora. Ponadto wszystkie tłumaczenia nie służą uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za tym idzie każda osoba, wykorzystująca treść tłumaczenia w celu innym niż marketingowym, łamie prawo.
4
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Blair Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam po zobaczeniu Jake’a Westa, było spoliczkowanie go tak mocno jak tylko potrafiłam. Drugą była próba walnięcia go w jaja, strategicznie wycelowanym kolanem, ale był zbyt szybki. Ręką chwycił moje udo i przesunął się z linii strzału. ‒ Dobrze, więc zasłużyłem na to – powiedział, a ja cofnęłam się przed jego toksycznością. Patrzyłam na jasnoczerwony ślad na jego policzku i miałam nadzieję, że piekło jak cholera. ‒ Wynoś się do cholery, zanim zaczną przychodzić klienci. Spojrzałam na przód sklepu. Obecnie stałam pośrodku rzędu czarnych plastikowych gorsetów i ubrań. Centrum całkowitego gota, uderzona z hukiem w środku Camden w Londynie. ‒ Nie. ‒ Nie? – Uniosłam brwi, próbując nie taksować jego seksownego jak cholera ciała. Na zewnątrz było zimno, więc miał na sobie czarną motocyklową kurtkę, pod nią charakterystyczną opiętą koszulkę i dżinsy. Starał się wcisnąć moje przyciski. ‒ Ja tutaj do cholery pracuję, dupku. To nie miejsce na awanturę i wierz mi ten policzek był dopiero początkiem. ‒ Musisz przestać uciekać Blair i posłuchać. ‒ Sądzę, że ostatnie moje słowa do ciebie brzmiały nie szukaj mnie. ‒ Naprawdę myślałaś, że cię posłucham? – zapytał, robiąc krok do przodu. – Wiem, że nadal coś do mnie czujesz. Wciąż widzę to w sposobie w jaki reagujesz. Złośliwość w twoim głosie. Jestem tutaj aby pokazać ci…
5
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
‒ Nie masz prawa przychodzić tutaj i mówić mi, co powinnam czuć – wysyczałam. – Poddałeś się w momencie, kiedy sprawy stały się zbyt trudne. Ja się nigdy nie poddałam. ‒ Jesteś tak kurewsko silna dziki kocie1. ‒ Nie nazywaj mnie tak. – Odskoczyłam od niego, wbijając paznokcie w dłonie. ‒ Jesteś najsilniejszą kobietą jaką znam, B. Masz piękne serce i piękną duszę i przepraszam, że cię zraniłem. ‒ Zamknij się. West zacisnął usta, wyczuwając, że naciska za mocno. Wcisnął ręce do kieszeni kurtki i rozejrzał się po sklepie. Był zdenerwowany, a Jake pieprzony West nigdy się nie denerwował. W jakimś stopniu cieszyłam się obserwując jak się skręca. ‒ Jak mnie w ogóle znalazłeś? Nigdy nikomu nie powiedziałam… ‒ Wynająłem prywatnego detektywa. ‒ Ty, kurwa, co? Gniew rozpalił się w moich wnętrznościach, a skóra szczypała ponownym pragnieniem kopnięcia go w jaja. Jak śmiał dokładnie szperać w moim prywatnym życiu, bez mojej zgody. Jak śmiał pozwolić obcemu dowiedzieć się się o sprawach,
które
chciałam utrzymać głęboko ukrytymi. ‒ Zniknęłaś Blair. Po prostu się rozpłynęłaś. ‒ Czy zatrzymałeś się żeby pomyśleć, że tego właśnie chciałam? ‒ Wiem, że tego chciałaś – powiedział spokojnie. – Zrobiłem dokładnie to samo, kiedy się rozpadałem. Rozpadasz się, Blair. ‒ I dlaczego do cholery cię to obchodzi? Pozwoliłeś jakiejś dziwce ssać swojego fiuta i nazwałeś ją moim imieniem, ty sukinsynu. ‒ Wiem, że spierdoliłem… ‒ Jak mogłeś pomyśleć, że byłam nią?
1 W poprzednich częściach był żbik gdyż tak brzmi tłumaczenie tego słowa. Jednak ze względu na to co nastąpi później będzie dzika kotka/kocica, bo żbik zwyczajnie mi nie pasowało.
6
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Nie płakałam ani razu odkąd go zostawiłam, ale obecnie łzy zagrażały mojej twardej pozorności i to spowodowało, że byłam jeszcze bardziej na niego wściekła. Nie pozwolę żeby zobaczył jak płaczę. ‒ Czy wiesz jak bardzo cię nienawidzę, West? Kurewsko cię nienawidzę. Oddałam ci
wszystko. ‒ Wiem – powiedział, westchnienie uciekło z jego ust. – Wiem, że Furlough cię oszukał. Wiem, co zrobił i odszedł na dobre, ale wiem, że to co zrobiłem było popieprzone. Zaskoczeniem było to, że wiedział co zrobię i nie zrobił nic, żeby to powstrzymać. Zrobiłem to i tak. Nie byłem wystarczająco silny, żeby poradzić sobie z utratą ciebie. Tej nocy myślałem, że odeszłaś na dobre. ‒ Wszystko, co słyszę to bla bla bla – wysyczałam. – Pieprzone wymówki. ‒ Radzę sobie lepiej, Blair, ja… Przeciągnął ręką przez włosy, stając się coraz bardziej poruszonym. Rzucił okiem na przód
sklepu.
Zauważyłam
przysadzistego
gościa
stojącego
zaraz
na
zewnątrz,
obserwującego naszą rozmowę. ‒ Kto to? – zapytałam, wskazując na mężczyznę. – Czy to twój chłopak? Spoglądając przez ramię, West potrząsnął głową. ‒ To Josh. Jest moim sponsorem. ‒ Dobrze dla ciebie. Przewróciłam oczami i odwróciłam wzrok, byłam zbyt zraniona i zszokowana przez jego nagłe pojawienie się, aby być kimś innym niż tylko suką. Prawdopodobnie dobrze było, że otrzymywał pomoc. Właściwą pomoc. Staliśmy przez chwilę w ciszy. Przez sklepowe głośniki grał jakiś pokręcony gotycki hymn zespołu Sisters of Mercy2. Pomimo zjadliwej nienawiści, jaką czułam patrząc na niego, wciąż mogłam też poczuć wyraźną chemię trzaskającą w powietrzu pomiędzy nami. Wykopało mi to powietrze z płuc i uświadomiłam sobie, że wciąż mi na nim zależy. Moje ciało troszczyło się o jego, ale moje serce chciało wykopać go jak najdalej stąd. Jaki pożytek był z troszczenia się o kogoś, jeżeli nie mogłaś zaufać mu? Nie chciałam już dłużej bezmyślnego pieprzenia. Nie chciałam niczego bezmyślnego. Chciałam wypełnić swoje 2
Zespół muzyczny z Wielkiej Brytanii grający gotyckiego rocka.
7
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
serce kimś i aby ktoś w zamian wypełnił swoje mną, ale wyglądało na to, że wszystko, co dostałam to ziejąca dziura. Stojąc tak i patrząc na niego, jego doskonałe jak cholera ciało, myśląc o jego wyśmienitym fiucie, nikczemnych słowach… Wszystko, co czułam to wzrastająca potrzeba ucieczki. Pomyślałam o rzuceniu mojej głupiej pracy, powrocie do budynku, w którym wynajmowałam pokój, spakowaniu walizki i złapaniu następnego samolotu nieważne gdzie.. Podróżować po świecie i zwiedzić miejsca, które zawsze chciałam zobaczyć. Wypełnić swoje serce sobą. Otrząsając się z dziwnej ciszy, West sięgnął za siebie i wyciągnął z tylnej kieszeni dżinsów białą kopertę. Obrócił ją kilka razy w dłoniach, a jego ekspresja zmieniła się jakby starał się zdecydować czy powinien mi ją w ogóle dać. Po chwili milczącego rozważania podał mi ją. ‒ Co to jest? – zapytałam, patrząc na niego podejrzliwie. ‒ Weź ją. Machał nią przede mną, aż sięgnęłam i wyrwałam mu ją z palców. ‒ Gramy w piątek w Roundhouse. Naprawdę chciałby żebyś przyszła. Mam coś co chcę ci pokazać. Przycisnęłam kopertę do piersi, otaczając się ramionami jakby to miało mnie przed nim obronić. ‒ Wzięłam twoją głupią kopertę, a teraz się wynoś. Spojrzał w dół na podłogę, zmarszczył brwi i westchnął. ‒ Proszę rozważ to. Nie ufałam sobie na tyle żeby odpowiedzieć, ponieważ z każdą sekundą, gdy moje zdradzieckie ciało reagowało na jego obecność, moje majtki robiły się coraz bardziej mokre. Jak mogłam wciąż go tak pragnąć po tym jak zobaczyłam jakąś zdzirę robiącą mu loda? Jego oczy spotkały moje i były tak pełne emocji… żal, nadzieja, pożądanie, ból… Aż odwróciłam wzrok. Nie musiałam patrzeć jak odchodził ode mnie i wychodził ze sklepu, ponieważ byłam świadoma każdego najmniejszego ruchu jaki wykonywał. ‒ Hej suko. – Znajomy kobiecy głos zawołał i spojrzałam w górę na wchodzącą Lucy.
8
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
Korekta: szpiletti
tłum.nieof.: Agis_ka
Obróciła się żeby obejrzeć tyłek Westa, kiedy go mijała i powiedziała do mnie bezgłośnie kurewsko seksowny. West wybrał ten właśnie moment, aby się obejrzeć i nasze oczy się spotkały. Seksowny, krzywy uśmieszek wypłynął na jego usta, a potem już go nie było, jego sponsor, ruszył za nim w dół ulicy. ‒ Kto to był? – zapytała Lucy swoim grubym szkockim akcentem. Była atrakcyjną kobietą, całkowitą gotką z idealnym makijażem, krwistymi czerwonymi ustami, wąską talią i grzywką w stylu Bettie Page3, oprawiającą jej porcelanową skórę. Byłyśmy zupełnym przeciwieństwami stojącymi ramię w ramię. Gotka i miłośniczka rocka. Wrzuciła torbę w kształcie trumny pod ladę, bilion cienkich srebrnych bransoletek zabrzęczało na jej nadgarstkach. ‒ Blair, skarbie wyrzuć to z siebie. Ten mężczyzna miał seksowny tyłek, chciałabym go ugryźć. ‒ Nie ma, co wyrzucać – fuknęłam nerwowo, układając ciuchy w rzędzie naprzeciwko mnie, wspominając mój pierwszy dzień w Londynie. Powiedziałam do niego te same słowa. Mam ochotę zatopić zęby w twoich
napiętych pośladkach. Wzdrygnęłam się zastanawiając się czy powinnam wrócić i potrzeć jeden z nich, żeby pozbyć się seksualnego napięcia. ‒ Pieprz się – roześmiała się. – Twoje majtki są przemoczone suko. Kim był ten przystojniak? Pieprzysz go, czy coś? Kiwnęłam
głową
wiedząc,
że
nie
ma
możliwości
ucieczki
przed
jej
bombardowaniem. ‒ Pieprzyłam go. ‒ Wiedziałam – zapiszczała, tańcząc dookoła. Pracowałam tutaj tylko kilka miesięcy, ale szybko nauczyłam się, że Lucy była na pełnych obrotach dwadzieścia cztery godziny na dobę. Przyprawiało mnie to o pieprzony ból głowy. Odwróciłam się z nadzieją, że to koniec przepytywania. ‒ Wyglądał jak ten koleś z zespołu. Wiesz Affliction? 3
Bettie Page –amerykańska modelka. http://newcityfilm.com/wp-content/uploads/2013/11/Bettie-Page-1.jpg
9
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Prychnęłam na ironię. West był jak dolegliwość, taka, której nie mogłam się pozbyć, jak złośliwej choroby wenerycznej. Płciowa kanalia, która nie odczepi się i nie zdechnie. ‒ Jest nim? – Jej oczy się rozszerzyły, a szczęka opadła – Czy to był… Blair! Najwidoczniej nie czytywała żadnych tabloidów, ponieważ prześladowała by mnie z tego powodu tygodnie temu. ‒ Jest pieprzonym dupkiem, więc po prostu to odpuść. Zmarszczyła brwi na moją reakcję i wzruszyła ramionami. ‒ Rób co chcesz. Rozległ się wkurzający dźwięk dzwonka przy drzwiach, gdy wchodziła grupa klientów. Lucy posłała mi spojrzenie i zaczęła lawirować pomiędzy rzędami ubrań, żeby ich przywitać, pozostawiając mnie samą i przekierowując moją uwagę na kopertę, którą dał mi West. Tylko czysta ciekawość powstrzymała mnie od przedarcia jej na dwie części i wrzuceniem do kosza. Kiedy uwaga Lucy była w pełni zajęta, zerknęłam do środka i zobaczyłam bilet na koncert i kartkę. Tak jak powiedział West. Chciał abym poszła na koncert Affliction w piątek, ale po co była kartka? Rozłożyłam ją a w środku było tylko jedno zdanie napisane jego bazgrolącym odręcznym pismem. Adres URL YouTube. Momentalnie zaczęłam się zastanawiać, na czym polegała jego popieprzona gra. Najwyraźniej w niej byłam i ani trochę nie chciałam grać, ale pieprzony dupek zdobył moją ciekawość i nie będę w stanie przestać myśleć o wideo ukrytym pod tym adresem, aż nie wrócę do domu i nie wstukam go do laptopa współlokatora.
Jake'u Weście ty pieprzony sukinsynie. Nie było takiej opcji, żebym poszła na ten koncert. Nie było takiej możliwości, że rozważę jego słabe próby odzyskania mnie i dam się wciągnąć prosto do jego łóżka. Nigdy więcej nie będę jego ździrą do pieprzenia. To zaufanie przepadło dawno temu razem z moim sercem i zdolnością do kochania, którą miałam. Nie było cholernej opcji, że tam pójdę.
10
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
West Wyszedłem na ulicę Cadmen Higf, moja skóra mrowiła od… Sam nie wiem, ale swędziało mnie wszędzie. Powietrze pomiędzy Blair a mną było gęste od seksualnego napięcia. Po całym tym czasie wciąż je czułem i byłem pewny, że ona też. Mój fiut na pewno, ponieważ desperacko potrzebowałem poprawić się tak szybko jak tylko wyszedłem na ulicę. ‒ Więc? – zapytał Josh, zerkając na mnie z nad okularów przeciwsłonecznych. Był twardym, umięśnionym gościem, zbudowanym jak tona cegieł, ubrany w ciemną skórzaną kurtkę, dżinsy i zajebiste buty. Z pewnością nie wyglądał jak sponsor, wyglądał bardziej jak mój ochroniarz. Facet był wybawieniem, dosłownie. Nie akceptował żadnym bzdur moich czy kogoś innego i nie przejmował się tym czy zrani moją męską dumę. Stawiał twarde warunki, co było dokładnie tym czego potrzebowałem. Żałowałem tylko, że nie był ze mną od początku, żałowałem, że posłuchałem Furlough’a i nie poświęciłem więcej uwagi profesjonalistom. Wzruszyłem ramionami w odpowiedzi na jego pytane i kontynuowałem spacer w dół ulicy. ‒ Powiedziałem to co miałem do powiedzenia, teraz wszystko zależy od niej. ‒ To dość sprawiedliwe, wiesz – powiedział, przechodząc w tryb doradczy. – Nie możesz zmusić jej do przyjścia. ‒ Nie, nie mogę – wymamrotałem lawirując pomiędzy powoli poruszającymi się turystami, którzy gapili się na te wszystkie sklepy z alternatywnymi ciuchami i salony tatuaży. Grupa gotek obserwowała mnie gdy przechodziłem i pochyliłem głowę. Nie byłem w nastroju na rozdawanie autografów i sesje selfi. Moja głowa była wypełniona nią, dziką kocicą, która wciąż była tak samo zadziorna jak zawsze. 11
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
W ciągu trzech ostatnich miesięcy przeszedłem długa drogę. Potrzebowałem każdego kawałka woli, nadziei i siły jaki miałem, żeby się nie poddać i nie zacząć znowu brać. Ponieważ odejście Blair i świadomość, że mnie nienawidzi, to było dla mnie zbyt dużo. Gdyby nie reszta zespołu, Joe, Mick, Rob… i nasza nowa menadżerka Sasha, kurwa, byłbym teraz martwym gościem. To Sasha zorganizowała spotkanie z Josh’em. Jestem im dłużny bardzo wiele. Zawdzięczam im całe moje życie, jeżeli zamierzałem być całkowicie szczery w związku z tym wszystkim. ‒ Jeżeli chcemy zdążyć do hotelu przed lanczem, lepiej się zbierajmy – powiedział Josh patrząc na telefon. Mieliśmy w hotelu spotkanie z Sashą i resztą zespołu w celu przedyskutowania mojego epickiego planu odzyskania Blair. Wymyślna intryga, która wymagała wielu ruchów i kurewsko dużo planowania. Miałem tylko jedno rozdanie kart do rozegrania, które było planowane przez trzy miesiące w trakcie wielu późnych nocek i żonglowania harmonogramem. Jedno rozdanie, które jeżeli dobrze rozegram, pozwoli mi pokazać Blair co naprawdę do niej czuję. Jak żałuję tego wszystkiego. Jeżeli by to zobaczyła, jeżeli by zrozumiała to może by do mnie wróciła. Koperta była
pierwszym
krokiem.
Wideo
było
drugim.
Miałem
problemy
z wypowiadaniem swoich uczuć, jedynym sposobem, w który mogłem wyrazić je na głos i jej pokazać była muzyka. Muzyka była rzeczą, która przemawiała do mojego serca. Była moją duszą. Musiała zobaczyć moją duszę. Przechodząc przez stację metra, w towarzystwie Josh’a, uśmiechnąłem się do siebie kiedy zobaczyłem ścianę pokrytą tuzinem czarno-białych plakatów. Już się zaczęło. *** Patrzyłem w dół na laptopa, którego Joe podsunął mi pod twarz i nie mogłem uwierzyć w to co widziałem. Wypuściliśmy nasz nowy singiel dzisiaj rano, a już był
12
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
numerem trzecim w notowaniu iTunes w Zjednoczonych Królestwach. Do końca dnia będzie prawdopodobnie numerem jeden.
Wildcat (Jestem zakochany) była czymś więcej niż tylko piosenką… Więcej niż moimi przeprosinami. To była nasza historia miłosna. Była moją miłością do niej. Cały świat ją usłyszy, ale to nie będzie nic znaczyło jeżeli ona tego nie zrobi. Miałem nadzieję, że jej zaciekła ciekawość weźmie górę i wstuka adres URL w jakiś komputer. Znałem ją na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że mogę na to liczyć. ‒ Jeżeli tego nie zobaczy to jest ślepa. – Joe powiedział pochylając klapkę ekranu w celu zwrócenia mojej uwagi. – Ze wszystkich niedorzecznych intryg, które uknuliśmy przez te wszystkie lata ta jest najlepsza. ‒ Jeżeli się uda będzie jedyną, która zadziałała – rozmyślałem, stawiając laptopa na stoliku do kawy. Siedziałem w moim aktualnym pokoju hotelowym z chłopakami oraz Sashą i Josh’em. Pomijając moje wszystkie pomysły i sposoby działania, to Sasha naprawdę sprawiła, że większość tego idiotycznego planu stała się rzeczywistością. Była niczym mała stu pięćdziesięcio centymetrowa rakieta, w pełni profesjonalna z jej czarnymi punkowymi włosami i nastawieniem, która wydawała się nigdy nie spać. ‒ Gdzie stoimy z plakatami? – zapytałem. ‒ Jest grupa gości w Cadmen, klejąca je w tej chwili – powiedział Joe. – Policja będzie na ich ogonie, ale są zawodowcami. W celu wykonania całego tego planu, uzyskaliśmy pomoc od niektórych najlepszych grafficiarzy i malujących ze wzorów artystów w mieście. Sasha zorganizowała kilka drukarni, które wydrukowały plakaty na pojedynczych kartkach, a potem zostały przekazane w chętne ręce małej armii ulicznych artystów. Celowaliśmy w to, aby ta sprawa bardzo szybko zyskała rozgłos. Uderzyć na wszystkich stronach internetowych, gazetach i plotkarskich szmatławcach, telewizjach, wszędzie. Blair miała tendencję do uciekania i chciałem, żeby jej piosenka była wszędzie gdzie się nie obróci. Plakaty gdziekolwiek pójdzie, piosenka w radio, w telewizji, na odtwarzaczu jej współlokatora, w tym obskurnym sklepie, w którym pracowała. Może to był bardzo chamski ruch, ale byłem pieprzonym, zakochanym idiotą. 13
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
‒ Czy jesteśmy narażeni na jakąś krytykę ze strony władz miasta czy policji? – Zapytał Mick. ‒ Poinstruowałam ich, żeby przyklejali je tam gdzie jest to prawnie dozwolone, ale jeżeli zdecydują przykleić je też gdzie indziej… – Sasha zamilkła i wzruszyła ramionami. – Nie nasz problem, podpisali odstąpienie. ‒ Zuchwały mały diabełek. – Mick mrugnął do niej. ‒ "NME4 zgodził się na okładkę i artykuł w najnowszym wydaniu. – Sasha podeszła i podała mi tablet - Pienili się o wyłączność, więc to była łatwa transakcja. Idzie do druku dzisiaj wieczorem i będzie rozprowadzony jutro rano. Pokrywaliśmy z naszych pieniędzy okładkę, kilka stron w środku, a plakat, który obecnie był rozklejany na całym świecie, będzie wydrukowany jako rozkładówka. ‒ Kurwa jesteś dobra – powiedziałem ze śmiechem. Powinniśmy byli wypieprzyć Furlough’a lata temu i zatrudnić ją. Przewinąłem projekt wydania magazynu, który nam wysłali i potrząsnąłem głową. Byli zajebiście dobrzy. Za dobrzy. ‒ Naprawdę myślisz, że to zadziała? – zapytała Sasha. ‒ Nie wiem – odpowiedziałem szczerze. – Nawet jeśli nie, umrę wiedząc, że zrobiłem wszystko co było możliwe, żeby Blair dowiedziała się co do niej czuję. Żeby wiedziała, że żałuję i przepraszam. ‒ Mam nadzieję, że się uda – powiedziała Sasha. – Naprawdę ją lubię. Potarłem oczy nagle odczuwając zmęczenie. ‒ Dobra – powiedział Joe klaskając w dłonie. – Wszystko w ruchu i nie ma nic co moglibyśmy teraz zrobić, oprócz jazdy na fali aż do piątku. A odkąd mamy pierdoloną wtorkową noc, mówię zamówmy jedzenie do pokoju i uderzmy jutro na sklepy. Kto jest ze mną? Popatrzył na mnie wyczekująco i kiwnąłem głową. ‒ Umieram z głodu – wymruczałem.
4
Brytyjskie czasopismo muzyczne.
14
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Było prawdopodobnie lepiej jeżeli trzymałbym się dzisiaj z chłopakami. Inaczej wiedziałem, że będę się denerwował i rozmyślał nad moim krótkim spotkaniem z Blair. Zraniłem ją w najgorszy z możliwych sposobów. Chciałem wziąć ją w ramiona i nigdy nie wypuszczać. Zrobiłbym wszystko, żeby znowu jej dotknąć, poczuć jej usta na moich… Mój policzek wciąż piekł na wspomnienie jej uderzenia. Widziałem ją w swojej głowie, wkurzoną, złą… zranioną. ‒ West? – Josh machnął dłonią przed moją twarzą i mocno mrugnąłem. ‒ Co? – burknąłem, siadając prosto. ‒ Wszystko w porządku? Możemy to odwołać jeżeli chcesz. To był ciężki tydzień. – powiedział cicho, żeby inni go nie usłyszeli ponad kłótnią o to co będą zamawiać z karty dań obsługi hotelowej. ‒ Nie, wszystko w porządku. To tylko… Zobaczenie jej było jak cios w brzuch. ‒ Najlepsze rzeczy w życiu nigdy nie są łatwe – powiedział spoglądając na hałastrę. Chrząknąłem, nie wiedziałem co miałbym na to odpowiedzieć. Moje życie było proste do czasu aż zacząłem brać. Zdobyłem wszystko to czego zawsze chciałem, karierę muzyczną, pieniądze, sławę, kobiety… Ale wciąż starałem się zrozumieć jak to wszystko zmieniło się w za dużo. Josh uważał, że powodem mogło być moje pragnienie miłości i bycia kochanym i fakt, że tego nie znalazłem. Dlatego byłem taki zaborczy względem Blair, dlatego tak się do niej przyczepiłem i dlatego całkowicie poległem w sekundzie, w której myślałem, że zostawiła mnie na dobre. Furlough miał tego świadomość i użył tego dla osiągnięcia własnych celów i samo myślenie o tym popieprzeńcu powodowało, że wpadałem w szał. ‒ Co chcesz jeść? – powiedział Josh wyciągając mnie z mojego niebezpiecznego wzorca myślowego. Czasami czułem się jakby był moją opiekunką, ale jeżeli by go tutaj nie było… ‒ Zamów mi największy pieprzony stek jaki mają. ‒ Mężczyzna z apetytem – powiedział ze śmiechem Joe, rzucając w moją głowę kartą. ‒ Bracie, w tej chwili mógłbym zjeść całą pieprzoną krowę. Dawaj ją tutaj.
15
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Kiedy Sasha zadzwoniła po obsługę, zacząłem się zastanawiać jak do cholery mam zamiar wytrzymać do piątkowej nocy. Jeżeli Blair nie przyjdzie, nie wiem co zrobię i to była ta przerażająca część. Trzy dni to było dość czasu dla niej żeby się spakować i zniknąć i myśl, że mógłbym jej już nigdy więcej nie zobaczyć wyrywała w moim sercu dziurę wielkości wszechświata. Milcząco modliłem się do kogokolwiek kto słuchał, żeby pojawiła się w Roundhouse. Musiała.
16
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Blair Żyłam w małym, trzy pokojowym mieszkaniu w przerobionej szeregowej kamienicy w Holloway, krótką jazdę autobusem od Cadmen. Ledwie można było nazwać to mieszkaniem… Bardziej jak eksperyment, mający na celu wydzierać pieniądze z rynku cierpiącego z powodu magazynowych warunków mieszkaniowych. Byłam pewna, że w którymś momencie w moim pokoju musiała być poczekalnia, ponieważ innym jedynym wspólnym pokojem była kuchnia wielkości pudełka do butów i jeszcze mniejsza łazienka. Płaciłam czterysta funtów miesięcznie plus rachunki, co w pełni ukazywało jak drogie było to miasto nawet dla odłamków. Moje zarobki ze sklepu ledwie starczały żeby pokryć to wszystko, ale przynajmniej pozostawała nadwyżka wystarczająca na odwiedziny pubu na końcu ulicy. Do teraz nie tknęłam pieniędzy, które wzięłam od Westa, za wyjątkiem kupna biletu na samolot z Rzymu do Londynu. Przelałam je na rachunek w banku w Zjednoczonych Królestwach i obecnie zbierały odsetki. Patrzyłam na kartkę przypiętą do ściany w sypialni i wbrew sobie przebiegłam palcem po odręcznym, nieczytelnym piśmie Westa. Nie oczekiwałam tylu uczuć, które we mnie eksplodowały, gdy go wczoraj zobaczyłam. Niekontrolowane pragnienie pomieszane ze zdrową dawką furii. Patrzył na mnie jakbym była czymś do zjedzenia, jakby chciał mnie pochłonąć i tak łatwo byłoby mu na to pozwolić. Cholernie przerażało mnie to, że wciąż wywołuje we mnie tak silne emocje. Desperacja. Rozpacz. Nic nie zatrzymywało mnie przed opuszczeniem tego miejsca i nie oglądaniem się wstecz. Wszystko co musiałam zrobić to wrzucić ciuchy do walizki i rzucić się we wstrętne wody mojego życia. Pokój był pusty, za wyjątkiem białej kartki przypiętej do kremowej ściany z zagipsowanymi dziurami. Gapiąc się, podniosłam z końca łóżka kurtę i zarzuciłam na siebie, sprawdzając kieszenie, upewniając się, że mam telefon, klucze i portfel. Wyszłam zamaszystym krokiem
17
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
przez drzwi, zawahałam się i spojrzałam do tyłu na kartkę. Ze zirytowanym warknięciem odpięłam ją i wsunęłam do kieszeni. Kurwa, naprawdę w tej chwili nienawidziłam Westa. Wiedział, że nie będę mogła się oprzeć. Sukinsyn. Pojechałam obskurnym autobusem numer dwadzieścia dziewięć do Camden, z plecami dociśniętymi do szyby,
stojąc pośród tłumu. Ta trasa miała reputację
kieszonkowców i zbirów napastujących pasażerów, więc trzymałam się sztywno i zapięłam kieszenie. Co jakiś czas autobus zatrzymywał się i zabierał coraz więcej ludzi,a moje oczy łapały jakieś białe plakaty porozklejane na każdym jednym przystanku. Zastanawiałam się co powinnam zrobić. Nie było mowy, że rozważę pomysł pójścia na koncert Affliction. Mogłam sprzedać bilet i pokazać Westowi niewerbalny, niecenzuralny gest, ale najważniejsze pytanie wciąż pozostawało. Co do cholery miałam zamiar zrobić ze swoim życiem? Mogłam z łatwością wsiąść do metra na Kings Cross i wsiąść do pociągu Eurostar do Paryża. Byłabym tam w ciągu trzech godzin. Z Paryża mogłam udać się do każdego miejsca w Europie. Mogłabym żyć w drodze, pracować i podróżować. Rozdrażniona byciem wciśniętą w róg, wypchałam sobie drogę z autobusu na ulicę obok naziemnego przejazdu kolejowego, kilka przecznic od ulicy Cadmen High. Wtedy właśnie zobaczyłam jedno słowo, które znaczyło dla mnie wszystko i które sprawiało, że wszystko bolało jeszcze bardziej niż musiało. Serce podskoczyło mi do gardła i nie byłam pewna na co właściwie patrzę. Większość ściany, z błękitno szarego piaskowca, była pokryta dziesiątkami czarno białych plakatów i każdy z nich miał napis na samej górze – Wildcat wraz z oznaczeniem motywu przewodniego, który brzmiał 'Jestem Zakochany'. Pod tym był odrysowany ze wzoru tygrys, a pod nim podpis pieprzonego winowajcy. Affliction. Czy West próbuje sprawić żebym oszalała? To było jego przezwisko dla mnie, tak jak ja nazywałam go Mroczny i Niebezpieczny. Szeptał mi je do ucha kiedy dotykał mnie swoimi palcami i pieprzył swoim fiutem. Poczułam jak twarz mi się czerwieni, nie było tak, że przypadkowi przechodnie wokół mnie wiedzieli co to znaczy, ale wciąż czułam się kurewsko zażenowana, wściekła, nie wspominając o całkowitej agonii. Potrzebowałam pieprzonego drinka, ale była dopiero dziesiąta rano.
18
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Odrywając wzrok, weszłam do małego sklepu monopolowego i złapałam napój energetyczny z półki oraz czekoladowy batonik. W potrzebie uregulowania poziomu serotoniny5 przez cukier. Złożyłam sobie cichą obietnicę, że upiję się później. Wtedy zobaczyłam najnowsze wydanie NME i brzydką twarz Westa patrzącą na mnie i pomimo że już byłam wściekła poczułam jak poziom gniewu przekracza punkt krytyczny. Nagłówek wydrukowany w dole okładki głosił Wildcat zespołu Afflictions. Pierwszy wgląd w sensacyjny materiał o ich nowym singlu i kierunku. Nowy kierunek? Stałam tam przez jakby się mogło wydawać wieki, gapiąc się tylko na magazyn, zastanawiając się co jest napisane w środku. Facet za ladą kaszlnął głośno i zanim powiedział mi, że jego sklep to nie biblioteka podniosłam go i podałam mu pieniądze za mój cukier i palącą ciekawość, która bez wątpienia będzie moim końcem. Poczułam się osaczona jak ten głupi, cholerny tygrys na plakatach na zewnątrz. Jeżeli to była gra Westa rozgrywał ją cholernie dobrze i obecnie przegrywałam. Nienawidziłam przegrywać. Wyszłam ze sklepu i zostałam powitana przez kolejny plakat, tym razem pojedynczy podwiewający na boku budki telefonicznej. Zasłoniłam się włosami i kontynuowałam marsz, przeciskając się przez sznurek ludzi chodzących tam i z powrotem. W górze ulicy była mała kafejka internetowa, ciasne podejrzane miejsce z zawirusowanymi cegłami, które lubili nazywać komputerami. Brali tylko dwa funty za godzinę, więc weszłam do środka. Usiadłam na tyłach przy starożytnym komputerze stacjonarnym i otworzyłam przeglądarkę. Wyciągnęłam kartkę z kieszeni i spojrzałam na adres URL, zastanawiając się czy jest to właściwa rzecz do zrobienia. Oglądanie widea jakie zmontował West może tylko pogorszyć sprawy. Może spowodować, że będę cierpiała jeszcze bardziej niż teraz. Ale skończyłam z uciekaniem, nawet jeżeli każde pojedyncze włókno mojego ciała nakazywało mi podkulić ogon i uciec z miasta nigdy nie oglądając się za siebie. West wciąż miał część mojego zdewastowanego serca i nienawidziłam go za to jak cholera. Z teatralnym westchnięcie wpisałam adres i czekałam aż strona się załaduje. Kiedy wyskoczyła zobaczyłam, że była zatytułowana tak samo jak plakaty. Dzika Kotka (Jestem Zakochany). Najwyraźniej stał się cały dupkowaty i romantyczny i napisał dla mnie 5 Serotonina – tzw. hormon szczęścia. Odpowiada m. in. za regulację ciśnienia krwi oraz temperatury ciała. Jej niski poziom powoduje m. in. agresywność oraz zmęczenie a także zaburzenia depresyjne.
19
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
piosenkę. Wideo miało czarno białą ramkę, więc nie mogłam powiedzieć o czym było chyba, że naprawdę odsłucham to cholerne nagranie. Więc była to decyzja działaj lub umieraj. Wyciągnęłam słuchawki od mojego odtwarzacza mp3, podpięłam je do gniazdka przy komputerze i wcisnęłam play. Albo moje serce dostanie ostateczny cios i umrze, albo dostanę to czego chciałam przez cały czas. Prawdę. Najwyraźniej chciał mi coś powiedzieć, więc przygotowałam się na usłyszenie tego i podjęcie własnej decyzji. Była
to
charakterystyczna
piosenka
Affliction,
seksowna,
skrzywdzona
i skomplikowana, dokładnie taka jak West. Wypuściłam westchnienie i słuchałam, zwyczajnie akceptując cokolwiek miało nadejść i walnąć mnie prosto w twarz. Potem pojawił się na ekranie. Czarno białe wideo uczyniło go jeszcze seksowniejszym. Nie byłam pewna jak brak kolorów może dodać atrakcyjności, ale koniec końców to był Jake West. Potem zaczął śpiewać i poczułam jak moje ciało odpowiada, poirytowana skrzyżowałam nogi.
Twoja miłość była zawsze tylko twoja do ofiarowania. Skosztowałem jeden raz i jestem twój Nic więcej teraz nie ma znaczenia, jesteś moja I byliśmy w drodze do siebie Ona jest Dziką Kotką, rozdzierającą mnie na strzępy Dziką Kotką, w której jestem zakochany Nigdy nie sądziłem, że to spieprzę Obudziłem się i ciebie nie było Och nie, dzisiaj już wiem, że cię kocham Ale ty odeszłaś Ona jest Dziką Kotką, rozdzierającą mnie na strzępy Dziką Kotką, w której jestem zakochany
20
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Rozcina moją skórę i rozdziera moją duszę, jest dla mnie każdym grzechem Podrywa moje serce i siniaczy moje usta Jest dla mnie wszystkim Ona jest Dziką Kotką, rozdzierającą mnie na strzępy Dziką Kotką, w której jestem zakochany Nigdy nie sądziłem, że odejdziesz ode mnie tak jak odeszłaś, tak Nigdy nie sądziłem że potraktuję cię tak jak to zrobiłem, tak Nigdy nie pomyślałem, że będę cię kochał tak jak cię kocham, tak Ona jest Dziką Kotką, rozdzierającą mnie na strzępy Dziką Kotką, w której jestem zakochany Pomimo chęci pozostania niewzruszoną jaką wiedziałam, że jestem zdolna być, poczułam łzę spływającą po policzku. Pojedynczą, pieprzoną, zdradziecką łzę. Były drobne rzeczy w tym nagraniu, które przypominały mi o nas razem. Scena w salonie tatuaży, migawka jak podnosił metalowe drzwi do schowka i wchodził do niego nucąc pod nosem, i inne, gdy szedł przez środek napakowanego parkietu tanecznego i zaraz przed końcem, zanim piosenka całkowicie zamilkła, pojawiła się pusta butelka Jacka w jego dłoni, którą kołysał z boku na bok. Patrzyłam jak rozbija się na tle za nim kiedy się zatrzymał a kamera wciąż kręciła. Joe wszedł w kadr i podał Westowi znak, a gdy go odwrócił nie byłam pewna czy chcę wymiotować czy nie. Pisało na nim: Kocham cię, B. Patrzyłam dopóki ramka nie zamieniła się na czarną, rozmazując jego, a słowa na znaku całkiem nie znikły. Nie potrafił mi powiedzieć, więc wykorzystał jedyną rzecz przez, za pomocą której mógł to przekazać. Muzykę. Nie wiedziałam, czy powinnam nienawidzić tego, że czuje się żałośnie czy rzucić się mu do stóp. Musieli to poskładać w całość w mniej niż trzy miesiące, gdy byli wciąż w trasie. Nie wiedziałam dużo o tych wewnętrznych bzdurach związanych z pracą sławnych gwiazd
21
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
rocka, nawet jeżeli byłam tam przez miesiąc, ale żeby tego dokonać musieli pociągnąć za wiele pieprzonych sznurków. Magazyny, plakaty, teledysk, nie wspominając o rzeczywistym napisaniu i nagraniu piosenki i całym tym dystrybucyjnym zamęcie. Zmarszczyłam brwi gapiąc się na ekran i komentarze pod wideo. Zrobił to dla mnie? Blair Hayden, nic nieznaczącej, niebędącej niczym więcej jak tylko ciężarem? Kochał mnie? Opuściłam głowę w dłonie, nie mogłam powstrzymać obrazu z tamtego ranka w Rzymie przed pojawieniem się w mojej głowie. Był wypalony tam na wieczność. Usta innej kobiety wokoło jego fiuta. Czegoś co było moje. Nikt mnie nie kochał. Jak mogłabym pójść na koncert i stanąć z nim ponownie twarzą w twarz po zobaczeniu tego? Jak mogłam w ogóle rozważać ten pomysł po tym wszystkim co mu oddałam? Po uwierzeniu w nas na tyle żeby chociaż spróbować, kiedy zawsze ze wszystkim tylko się poddawałam. Moje oczy zaczęły szczypać od łez, zamknęłam przeglądarkę i wyrwałam słuchawki z gniazdka. Praktycznie rzuciłam pieniędzmi w gościa siedzącego za kontuarem i z magazynem wsadzonym pod pachę gwałtownie otworzyłam drzwi. Patrząc na drugą stronę ulicy, zobaczyłam kolejny rząd plakatów Dzikiej Kotki i miałam ochotę zacząć krzyczeć i rwać włosy z głowy. Dupek. Ruszyłam w dół chodnika przez High Street i kiedy doszłam do skrzyżowania zobaczyłam kolejne plakaty na boku budynku. Sukinsyn. Przechodząc przez stację metra Camden Town zobaczyłam je przyklejone na wykafelkowanej ścianie. Sukinsyn, dupek, gnojek, idiota, drań… To
podsumowywało
na
tę
chwilę
wszystko.
Stawałam
się
szalona,
ale
prawdopodobnie nie w sposób na jaki liczył West. Zamierzałam pójść na ten głupi, pieprzony koncert i jedyną rzeczą, z którą się spotka będzie moja pięść, a potem intymne zbliżenie jego jaj i mojej prawej stopy. Ne byłam pewna jak przetrwam kolejne dwa dni. Dwa dni dławionej, skumulowanej furii. Chwila, w której spojrzę na Jake’a Westa będzie tą, w której nakopię mu do dupy.
22
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
West Światła gównianego klubu, w którym stałem, pulsowały dookoła mnie, a irytująca jak
cholera
muzyka
house
rozrywała
moje
bębenki.
Zwykłem
to
uwielbiać...
Zainteresowanie, kobiety wpychające mi w twarz cycki, ocierając się o mojego fiuta...
Droczące się. Wybierałem najładniejszą, zabierałem ze sobą do jakiegokolwiek hotelu lub ciemnego kąta i pozwalałem ssać się do zatracenia. Potem ją zginałem i bez narzekania brała cokolwiek oferowałem. Zwykle mocno i szybko. Zagłuszając hałas. Ręce chwytały moje ramiona, każda z nich ciągnęła mnie w swoją stronę po swój kawałek uwagi. Wszyscy oni czegoś chcieli, nie ważne co udawali, że oferują w zamian. Pieniądze, narkotyki, mokra dziura do pieprzenia. Tutaj Jake. Może pokażesz mi dobry
czas? Pozwól mi cię wyssać. Co jest twoją trucizną, kochanie? Meta? Koka? Ekstazy? Coś mówiło mi, że to był tylko sen, ponieważ nie czułem się prawdziwie i wszystko było rozmazane na krawędziach. Nie śniłem przez miesiące. To było coś z czym byłem w stanie poradzić sobie naprawdę szybko. Demony nie były w moich snach, były w pieprzonym lustrze, kiedy się budziłem. Muzyka, ludzie to było za dużo i zacząłem pokrywać się zimnym potem. Pokój wirował, pulsacyjne światła oślepiały, ale potem były dłonie na mojej twarzy i ta znajoma iskra, za którą tak bardzo tęskniłem, rozpaliła moją skórę. Otwierając oczy wpatrywałem się w jej orzechowe, dziwnie pocieszony faktem, że pamiętałem każdą drobinkę karmelu. Moja dzika kotka była olśniewająca i idealna, a w środku milion razy bardziej. Jak mogła tego nie widzieć? Była ciszą w cholernym sztormie. Jedyna dzika rzecz, której chciałem. Podniosłem dłoń by nakryć jej, ale odsunęła się przerywając kontakt. Chciałem sięgnąć i przyciągnąć ją do siebie, chciałem poczuć jej usta na swoich, ale byłem zamrożony w miejscu. Kiedy przemykała przez tłum coraz dalej, wyślizgując się z moich palców, próbowałem za nią podążyć, ale ciągle łapały mnie te ręce, spowalniając mnie 23
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
i czułem się jakbym tonął. Blair. Usłyszałem jak krzyczę, ale nawet to brzmiało odlegle. Dlaczego wciąż uciekasz? Co
muszę zrobić żeby cię przekonać? Byłem w hotelowej łazience, małe torebki proszku i tabletek ustawione były na blacie. Dlaczego to po prostu się nie zatrzyma? Byłem tak cholernie tym wszystkim zmęczony. Nikogo tu nie było. Nie zależało im. Nikomu z nich. Chcieli tylko załapać się na przejażdżkę do sławy na moich plecach. Płytcy, popieprzeni naciągacze. Utknąłem w tym życiu i to była tylko i wyłącznie moja wina. Musiałem przestać. Wibrujący dźwięk mruczał w moje uszy i osunąłem się na blat, zamykając oczy. Dlaczego ten hałas nie chciał odejść? Dlaczego nie mogli po prostu zostawić mnie w spokoju? Dlaczego zależało mi tak bardzo, żeby znaleźć kogoś kto byłby w stanie zobaczyć mnie? Nikt nie mógł zobaczyć prawdziwego mnie, ponieważ nie byłem dłużej prawdziwy. Czym do cholery był ten hałas? Jake West był martwy w środku. Choroba toczyła się w tym samym czasie także na zewnątrz. Sięgnąłem po pierwszą torebkę.
Do dna, dupki. *** Wstawaj leniwy dupku. Zwinięty magazyn walnął mnie w czoło i usiadłem z jękiem, a ostatnie wspomnienie cholernego koszmaru rozwiało się. Josh stał obok łóżka, machając magazynem, kompletnie ignorując część, w której właśnie miałem pieprzony koszmar. Naprawdę nie byłem w nastroju na odrodzenie. Przesuńmy to na kolejny dzień. Od kiedy jesteś moim cholernym budzikiem? – zapytałem z ponurą miną, przecierając oczy. Nie mogłem po po prostu spać do piątku? Pieprz mnie. Od kiedy jest już prawie czas obiadu. – Roześmiał się i upuścił magazyn na łóżko.
24
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Otworzył się i uświadomiłem sobie, że jest to wydanie NME, które wychodziło jutro rano. Podniosłem je i wpatrywałem się w siebie, wyglądającego cholernie dobrze i rockowo. Byłem na tysiącach okładek magazynów, sam i z chłopakami, ale ta jedna była jakaś inna. Moje myśli od razu popłynęły do Blair i zastanawiałem się czy to zobaczy i czy natknęła się już na jakiś plakat. Samo myślenie o wyrazie jej twarzy spowodowało, że uśmiech rozciągnął moje usta. Dobre? – zapytał Josh. Dobre. Sprawdzając telefon ściągnąłem maile i skrzywiłem się na jeden na samej górze, który był od Joe'go. Dlaczego wysyłał mi maila, przecież był na końcu cholernego korytarza? Dupek. Wszystko co mówił temat to 911. W treści był adres URL, kierujący do strony cieszącej się złą sławą gazety, która zwykle drukowała jedynie sensacyjne gówno. Nie podobał mi się kierunek, w którym to zmierzało. Nie potrzebowałem radzić sobie z tym, nie dzisiaj, nie dopóki mój plan nie zostanie rozegrany. Kurwa – przekląłem. Co jest? Wpisałem adres URL i czekałem aż strona się załaduje. Kiedy pojawił się nagłówek moje wnętrzności skręciły się, oblał mnie zimny pot i poczułem mdłości. Zacząłem skanować artykuł, ale nie doszedłem daleko gdy upuściłem telefon. Przeczytałem więcej niż to konieczne. Josh podniósł telefon, a ja zanurzyłem głowę w dłoniach.
Ciemna Strona Jake'a Westa. Narkotyki, Kobiety, Zniszczenie. Wiedzieli wszystko. Narkotyki, kobiety, wszystkie te razy kiedy płaciliśmy ludziom by milczeli, moje prawie pożegnanie się z tym światem. Wszystko. Była tam cała moja brudna przeszłość, wystawiona na widok całego świata. Popieprzony, egoistyczny, zły chłopak, pochłonięty sobą ćpun, który nawet nie umiał się zabić. Fala mdłości rosła w moim brzuchu i wytoczyłem się z łóżka, zatrzaskując za sobą drzwi od łazienki. Suche szarpnięcia nad toaletą spowodowały wybuch całej masy wspomnień, które przysłużyły się jedynie do zwiększenia moich spazmów. Ignorując Josh'a pukającego do drzwi, osunąłem się na podłogę opierając nagie plecy o zimne płytki. Była tylko jedna osoba, która wiedziała o tym wszystkim. Jedna pieprzona osoba.
25
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Wszystko w porządku? – Josh otworzył drzwi i spojrzał na mnie w dół ze zmartwieniem. Czy wyglądam jakby wszystko było kurewsko dobrze? Artykuł podaje, że to było anonimowe źródło. Wszyscy wiemy kto to ujawnił – prychnąłem wstając i odwracając się do kranu. Rozpryskanie wody na twarz nie zrobiło nic żeby mnie uspokoić. Dokładnie wiedziałem co próbował osiągnąć Furlough. Najwyraźniej zobaczył wszystkie te rzeczy, które wyciągnęliśmy w ciągu ostatniego dnia i chciał wbić ostatni gwóźdź do mojej trumny za zniszczenie jego samolubnej i manipulatorskiej kariery. Jeżeli kiedykolwiek zobaczę go ponownie nic mnie nie powstrzyma przed zabiciem go. Zmiażdżę go w ciągu sekundy i sprawię, że będzie błagał o życie i zobaczymy jak mu się to spodoba. West – powiedział Josh kładąc dłoń na moim ramieniu. Chce rozerwać na pół tego pierdolonego drania. Strąciłem jego dłoń i przepchałem się z powrotem do pokoju. Zacząłem chodzić tam i z powrotem, starając się przejąć kontrolę nad gniewem. To niczego nie rozwiąże, stary. Wszystko na tym ucierpi, a koncert teraz jest cholernie zrujnowany. Koniec. – Ze złości wyrzuciłem ręce w górę. – Ona teraz za cholerę nie przyjdzie. Blair wie o twojej przeszłości, prawda? Wziąłem roztrzęsiony oddech i spojrzałem w bok. Nie. Nie to wszystko. Masz zatem decyzję do podjęcia – oświadczył szczerze. Odwróciłem się do niego zmieszany. Jaką decyzję? Nie zostało mi nic więcej... Zostało West. Możesz przyznać się do wszystkiego. Ja... Gazety będą drukować cokolwiek do cholery będą chciały. Czy będzie to prawdą czy nie. Jestem pewien, że Blair to wie, sama ma z tym pewne doświadczenie. Ale to jest twoja szansa do opowiedzenia twojej wersji tej historii. Możesz pozwolić plotkom rosnąć, pozwolić żeby cię pożarły i rozerwały wszystko na co pracowałeś 26
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
przez ostatnie trzy miesiące, albo możesz wziąć byka za rogi i zawalczyć. Kurwa był dobry. Może powinieneś przedyskutować to z resztą zespołu i Sashą. Wiem, że będą stali za tobą murem, cokolwiek postanowisz zrobić. Potarłem dłońmi twarz i zacząłem ponownie chodzić tam i z powrotem. Opowiedzieć moją wersję zdarzeń? Nie byłem pewny co będzie gorsze. Nie mówienie nic i pozwolenie mediom szaleć, czy powiedzieć światu całą popieprzoną prawdę. Kim do cholery był Jake West?
Kompletną
całkowitą
porażką
i
popaprańcem.
Ćpunem,
kobieciarzem,
megalomanem, sadystą. Nie byłem tą osobą. Nigdy nie byłem tą osobą. Prawda? Nie mogłem nawet przyznać tego przed samym sobą, więc jak miałem zamiar przyznać to przed całym cholernym światem? Czułem jak moja skóra zaczyna mrowić z potrzeby wciągnięcia czegoś przez nos i zapomnienia. Po usłyszeniu o tym co zrobił ojciec Blair... Nie mogłem pozwolić, żeby się dowiedziała. Prawdopodobnie już zobaczyła nagłówki i właśnie teraz uciekała tak szybko jak mogła. Dzika Kotko. Nie musisz teraz podejmować decyzji – powiedział Josh, obserwując moje wzburzone spacerowanie. – Możesz się nie wychylać aż będzie po koncercie. To tylko jeden dzień. Tylko dzień? – zadrwiłem. – Zajęło im tylko pięć minut, żeby opublikować historię, napisać jakieś gówno i wcisnąć wyślij. Wyobraź sobie całe to gówno, które miało zamiar teraz wybuchnąć? Jest krew w wodzie Josh i jest też cholernie dużo rekinów, chcących dostać część mnie. Zamartwianie się tym nie sprawi, że stanie się to znośniejsze. Pamiętasz co masz robić kiedy zaczynasz czuć się przytłoczony. Westchnąłem, zaciskając ręce w ciasne pięści. Poznaj punk zapalny. I? Uświadom sobie sposób w jaki radzisz sobie ze stresem. – Który był jak cholerna
nuklearna bomba. I?
27
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
Korekta: szpiletti
tłum.nieof.: Agis_ka
Przypomnij sobie dlaczego chcesz się zmienić. Podniosłem telefon i włączyłem go. Zdjęcie, które zrobiłem w Paryżu śpiącej Blair, kiedy byliśmy razem szczęśliwi, rozbłysło na ekranie. Studiowałem jej spokojne rysy, długie rzęsy, idealne jak cholera usta. Chciałem być kimś kto będzie warty jej miłości, co oznaczało, że musiałem dalej walczyć. Nie chodziło tylko o moją dziką kotkę jeżeli miałem zrobić to wszystko tylko dla niej to wciąż nie byłoby właściwe. Nie chodziło tylko o moją dziką kotkę. To nie byłoby właściwe, jeżeli chciałbym zrobić to wszystko tylko dla niej. Musiałem chcieć przez to przejść tak samo dla siebie. Musiałem o nią walczyć, o siebie, o nas, ponieważ kochanie jej było tego warte. Lepiej? – zapytał po chwili Josh. Lepiej – powtórzyłem, odkładając telefon na stolik. Rozległo się pukanie do drzwi, Josh poszedł otworzyć, a ja założyłem szlafrok. Chwilę później, wyglądająca na zdenerwowaną Sasha, praktycznie wbiegła do pokoju z tabletem i komórką w dłoni. Kurwa, West – krzyknęła. – Poważnie, co do pieprzonej cholery? Sam nie ujął bym tego lepiej – powiedziałem cierpko. Musimy dokonać jakiejś kontroli szkód. Kurewsko nienawidzę brzmienia tych słów. Wiem, że brzmi to popieprzenie, Wiem... Ale będziemy musieli coś odpowiedzieć. Nie – powiedziałem podnosząc dłonie. – Nie. Nic nie rób. Sasha spojrzała na mnie od stóp do głowy, a jej twarz wykrzywiła się w zmieszaniu. To już czas żeby wszystko wyszło na jaw – wymamrotałem, patrząc przez okno na szary dzień w Londynie. Artykuł podaje prawdę? Prychnąłem. Sasha, jak długo byłaś naszym menadżerem scenicznym? Trzy lata. I przez trzy lata nigdy niczego nie zauważyłaś? Nie było
żadnego
dźwięku oprócz ciszy. Mogłeś
usłyszeć spadającą szpilkę
i wszystkie te inne pieprzone metafory. Wciąż chciałem rozerwać Furlough'a na pół, ale 28
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
prawdopodobnie próbując mnie zniszczyć, wyświadczył mi jedynie przysługę. Prawda była tym co mi pozostało jeżeli chciałem odzyskać Blair i jeżeli chciałem w końcu zaakceptować moje problemy i zacząć proces leczenia. West o czym ty mówisz? Odwróciłem się z grymasem do Sashy. Myślę, że to najwyższy czas żeby opowiedzieć moją wersję wydarzeń, nie sądzisz? Josh w poparciu kiwnął nieznacznie głową, ale Sasha wciąż była całkowicie ogłuszona i zamrożona w miejscu. Po koncercie załatw dziennikarza i pieprzoną kamerę. Nie obchodzi mnie za jaką cenę. Zrobię to za darmo jeżeli będę musiał. Mogą pytać mnie o co tylko będą chcieli. Nic nie jest poza limitem. Nie obchodzi mnie co będziesz musiała zrobić Sasha. Po prostu to załatw. Skinęła głową, ciężko przełykając i wybiegła z pokoju. Odwróciłem się z powrotem do okna i zobaczyłem tłum mediów, który już zdążył zgromadzić się na ulicy. Sępy. Teraz nie był czas na owijanie w bawełnę. Teraz był czas żeby złapać byka za jaja. Pieprzyć rogi. Prawdopodobnie lepiej żebyś się do tego czasu nie wychylał. – Josh powiedział zza moich pleców. Burknąłem, nie chcąc o tym więcej dyskutować. Paparazzi i media wypełnią tym dzień. To była ich wersja kreski kokainy i nie była to ironiczna metafora. Następne półtora dnia będzie największym testem przed którym kiedykolwiek musiałem stanąć. Jeżeli Blair zobaczy gazety i zdecyduje się nie przychodzić... Nie było nic więcej co mogłem zrobić. Musiałem czekać i mieć nadzieje, że usłyszała moją wiadomość i pomimo to wciąż zależy jej na nas na tyle żeby przyjść. I nie było to zbyt męskie dla mnie przyznać się do tego i poczułem jak moje jaja kurczą się na samą tę myśl, ale miałem nadzieję, że miłość wygra tę rundę. Ponieważ miłość mogła pokonać wszystko, prawda?
29
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Blair Jake West kontynuował pieprzone zaskakiwanie mnie z przyjemnością, bólem i wszystkim pomiędzy. Widziałam gazety. Jak mogłabym nie? Widziałam rzeczy, które o nim napisali i chciałam nienawidzić go bardziej. Chciałam nienawidzić go przez wieczność, za nie zaufanie mi tak jak ja jemu. Miałam spieprzone życie. Matka bita przez ojca alkoholika, która nie była wystarczająco silna, żeby ocalić siebie lub swoją córkę, a w tym wszystkim jad i zastraszanie od początku życia niewinnego dziecka. Najukochańszy tatuś odstrzelił matce twarz, a potem swoją własną, ale nie musiałam sięgać do desperackich sposobów, do których uciekał West. Ja po prostu wypieprzałam to. On próbował się zabić. Nie miało znaczenia to czy było to celowo czy nie... Nie mogłam porównać go do swojego ojca, ani też do kogokolwiek innego, ponieważ on nie był moim ojcem. Ponieważ był Jake'em Westem i wciąż miałam te cholerne uczucia do drania. Stałam w kolejce do wejścia do Roundhouse z biletem w ręce i zastanawiałam się, czy robię dobrą rzecz. Nie byłam tą samą Blair Hayden, którą byłam na początku naszej znajomości. Nie w ogólnym sensie. Nie mówiłam słowa kurwa tak często jak kiedyś. To był jakiś początek. Asystent przy drzwiach zeskanował bilet i weszłam do środka za strumieniem ludzi. Nie, nie był moim ojcem. Blair? Spojrzałam w górę na dźwięk kobiecego głosu i zmarszczyłam brwi kiedy zobaczyłam małą zabiedzoną kobietę, machającą do mnie. Wyglądała znajomo, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd ją znam. Miała ten punkowy wygląd z czarnymi, nierównymi włosami i nabijaną dżinsową kamizelkę, ale otaczała ją także aura profesjonalizmu. Nie wiedziałam jak to było możliwe, wyglądając tak jak ona, ale 30
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
kimkolwiek była osiągnęła to. Zatrzymałam się przed nią mierząc ją wzrokiem i roześmiała się lekko. Jestem Sasha. Byłam menadżerem scenicznym w Afflictions. Teraz jestem
menadżerem. – West wspomniał
Sashę, kiedy wpadł
tamtego dnia do sklepu.
– West... Podniosłam dłoń zatrzymując ją. Przestań. Cokolwiek chciał żebyś mi przekazała nie rób tego. Blair, on... Nie chcę tego słuchać. Powiedział już wystarczająco nie sądzisz? Plakaty, piosenka. Roześmiała się potrząsając głową. Nie jestem nawet pewna dlaczego tutaj przyszłam – powiedziałam nie odrywając od niej spojrzenia. – Pozwól mi po prostu zobaczyć koncert i podjąć własną decyzję. Jeżeli będę chciała potem się z nim zobaczyć znajdę cię. Sasha przytaknęła, zagryzając dolną wargę i zastanawiałam się czy była poinstruowana, żeby zaciągnąć mnie za scenę za wszelką cenę. Wskazała na lewo od sceny. Drzwi za scenę są tam. Zapytaj o mnie, a ja załatwię resztę. Dam znać bramkarzowi. Wypuściłam
powietrze,
które
nieświadomie
wstrzymywałam
i
rozważałam
wypowiedzenie dwóch słów, które rzadko mówiłam do kogokolwiek. Dziękuję. Bez problemu. Dam mu znać, że tutaj jesteś. Nie – powiedziałam trochę za ostro. – Nie dawaj mu nadziei, że zostanę. Obserwowała mnie przez chwilę ze smutkiem oczach. Dlaczego czuła smutek z mojego czy z jakiegokolwiek innego powodu, było poza moim pojmowaniem. Nawet jej, do cholery, nie znałam. Jasne. Patrzyłam jak znika w tłumie i skrzyżowałam ramiona czując nagle mdłości. Zwykle uciekłabym już dawno temu. Wyszłabym kiedy wciąż miałam jakąś nietkniętą godność. Ocalić siebie i pieprzyć innych. Wszechświat był twardą suką do kooperowania.
31
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Zgniatając wszystkie moje zakorzenione tendencje, weszłam w ciemność do teatru, gdy sprzęt zespołu wspomagającego był usuwany ze sceny.
Dźwiękowcy biegali tam
i z powrotem i to wywołało wspomnienia z pierwszej nocy trasy Afflictions. Siedziałam na podłodze w pustej przestrzeni w Paryżu. West był na scenie skąpany w delikatnym niebieskim świetle, dłonią ochraniając oczy, skanując ciemność w poszukiwaniu mnie. Moje serce wywinęło tego głupiego koziołka i spuściłam głowę, torując sobie łokciami drogę przez tłum ludzi w poszukiwaniu miejsca z boku sceny, gdzie mogłabym stać i oglądać bez bycia popychaną. Stałam i czekałam, nieświadoma tysięcy ludzi dookoła mnie, stając się wraz z upływającym czasem coraz bardziej nerwową. Bęben perkusji Afflictions został wtoczony na scenę, gromada techników testowała sprzęt strojąc go, cała masa ludzi przewijała się przez scenę. Powinnam iść do baru i zamówić coś żeby się uspokoić. Powinnam... Światła zgasły, a całe pomieszczenie spowiła ciemność, tłum wpadł w szał. Przynajmniej byli tutaj ludzie, którzy nie przejmowali się tym co te szmatławce pisały. W ciągu miesiąca, kiedy byłam z nimi w trasie, widziałam mnóstwo koncertów Affliction. Patrzyłam jak wchodzą i grają, ale nie byłam przygotowana na zobaczenie Westa wchodzącego na ciemną scenę z opuszczonymi ramionami. Gdzie był mój zarozumiały Mroczny i Niebezpieczny? Zobaczenie go w tym stanie spowodowało, że poczułam się jakby ktoś walnął mnie prosto w brzuch. Kurwa byłam taka zmieszana. Oglądałam z ramionami owiniętymi wokół siebie kiedy grali piosenkę za piosenką, a West przeczesywał tłum za każdym razem gdy miał okazję jak jakiś zboczeniec. Gdzie
jest Wally? Kiedy jego spojrzenie skierowało się w moją stronę cofnęłam się za ludzi stojących przede mną. Zwykle – powiedział do mikrofonu – to jest część, w której schodzimy ze sceny i droczymy się z wami o bis. – Spojrzał na Joe'go, który pokazał mu uniesione kciuki. – Ale nie dzisiaj. – Spuścił wzrok na podłogę, a jego ramiona wznosiły się i opadały, jakby brał głęboki oddech na szczęście. – Dzisiaj w gazetach mogliście przeczytać dużo gówna o mnie.
Um, kurwa. Wiem, że ludzie mówią nie bierz narkotyków i jest to pieprzony banał. Ludzie śmieją
32
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
i mówią, żeby nie przynudzać. Nie obchodzi mnie kim do cholery jesteście... Słuchajcie ich. Narkotyki prawie odebrały mi życie i zniszczyły wszystko inne co się dla mnie liczyło. Kosztowało mnie to kobietę, którą kocham. Jeżeli chcesz być na haju, wyjdź ścigaj piękną kobietę i wypieprz ją. Znajdź gościa i ujeżdżaj go do nieprzytomności. Pozwolił na chwile opaść głowie, jego dłoń była wciąż na mikrofonie, a druga na gryfie od gitary,
kiedy kilka przypadkowych wiwatów i gwizdów przełamało cisze
zatłoczonej sali koncertowej. Kiedy podniósł głowę naprawdę byłam zaskoczona determinacją malującą się na jego twarzy. Jeżeli jesteś tutaj dzisiaj, dzika kotko, ta jedna jest dla ciebie. Otwierające
akordy Dzikiej Kotki (Jestem Zakochany) rozbrzmiały w przestrzeni
i zamrugałam mocno, starając utrzymać się w całości. Różnorodne zdjęcia wyświetlały się na ekranie za zespołem. Obrazy z całego świata, na których byli ludzie starający się rozklejać plakaty Dzikiej Kotki. Wiadomość Westa do mnie. Wtedy właśnie uświadomiłam sobie jak daleko to sięgnęło. Mogłam uciec, ale on wciąż by mnie znalazł. Jeżeli nie osobiście to przez piosenkę i plakaty. Wciąż byłby w moim życiu gdziekolwiek bym się nie odwróciła. To było kurewsko genialne, naprawdę. Dodać do tego palący chaos, w którym obecnie pogrążone było moje ciało i Westa, który miał jeden gorący bałagan w swoich dłoniach. Pozwoliłam, aby jego głos mnie obmył, pozwoliłam mu przemówić, pozwoliłam emocjom kryjącym się za jego słowami dostać się do mojego serca i wiedziałam bez wątpliwości, że przepchnę się do tych drzwi za scenę w momencie kiedy włączą się światła. To co powiem kiedy w końcu stanę z nim twarzą w twarz było inną historią. Kiedy zespół w końcu zszedł ze sceny i ostatnie dźwięki ich pogłosu ucichły, wyrwałam się ze swojego transu. Światła sali rozbłysły i ludzie zaczęli się odwracać i wychodzić. Przepchałam się przez tłum zmierzając w przeciwną stronę, zarabiając sobie kilka gniewnych spojrzeń i przekleństw, ale mnie to kurwa nie obchodziło. Bramkarz przy wejściu za scenę zobaczył jak się zbliżam i zmarszczył brwi ustawiając się pod kątem, z którego mógł widzieć moje szturmowe podejście. Muszę zobaczyć się z Sashą – warknęłam do niego. – Powiedz jej, że Blair jest tutaj.
33
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Bramkarz zmierzył mnie wzrokiem i kiwnął znikając za drzwiami, zostawiając mnie kręcącą się z niepokojem. Odwróciłam się obserwując tłoczący się tłum. Kilka minut minęło zanim poczułam klepnięcie w ramię. Obróciłam się i zobaczyłam Sashę uśmiechającą się i wskazującą żebym podążyła za nią. Poprowadziła mnie obok sceny przez korytarz, który był zatłoczony przez pracowników i członków obsługi i zatrzymała się przed nijakimi drzwiami z jedną z tych plakietek. Nic na niej nie było i zaczęłam się zastanawiać gdzie mnie zaprowadziła. Wzdłuż ogrodowej ścieżki do wioski szaleństwa. Populacja – ja. Otwierając drzwi Sasha wprowadziła mnie do małego pokoiku, który wyglądał jak prywatna garderoba. Był stół i lustro, a wzdłuż jednej ściany stała trzyosobowa kanapa. Pójdę po niego – powiedziała uprzejmie. – Daj mi pięć minut. Przełknęłam bryłę w moim gardle i przytaknęłam, zapadając się w kanapę. Ściskając razem uda, myślałam o tym co miałam zamiar powiedzieć. Bardziej żeby się uspokoić niż z jakiegokolwiek innego powodu, ponieważ wiedziałam, że w chwili kiedy się tutaj znajdzie każda spójna myśl wyleci przez pieprzone okno. Drzwi otworzyły się uderzając w ścianę i nagle West był tutaj, wypełniając wejście swoimi szerokimi ramionami. Jego wzrok spotkał mój i coś przebiegło przez jego oczy, ale nie byłam pewna co to było. Wszystko co czułam to gniew i jak moja cipka zaciska się na widok jego spoconego, pysznego, rozwalającego umysł ciała. - Starasz się mnie wkurzyć, ponieważ to kurewsko działa – kipiałam ze złości wstając i starając się zdusić furię, która wypalała dziurę w moich wnętrznościach. Osiągnąłem cel, przyszłaś tutaj prawda? Każde słowo wypowiedział ostrożnie jakby były ze szkła, jego wzrok nigdy nie opuścił mojego kiedy podchodził do mnie jak pieprzony drapieżnik, którym był. Nie możesz mi tego robić. Nie możesz... Kurewsko mogę. Ja ko... Jesteśmy pieprzonym wypadkiem samochodowym – wysyczałam, przerywając mu zanim mógł wypowiedzieć słowa, które złamały by mi serce. – Totalnie kurewsko rozbitym wrakiem. Taka jest właśnie sprawa z płonącymi wrakami – powiedział łapiąc moje ramię 34
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
i przyciągając do swojej klatki. – Są na pierwszej stronie za każdym pieprzonym razem i jeżeli chodzi o mnie jesteśmy na pierwszej stronie każdego dnia tygodnia...
Dzika kotko. Trzymał mnie tak mocno, że nie miałam szans żeby się odsunąć i uderzyć go tak jak chciałam. Jego ciało przy moim, wszystkie te emocje uderzały we mnie, mąciło mi to w głowie. Nienawidziłam go i w tym samym czasie chciałam go ujeżdżać właśnie tutaj w tym pokoju. To w porządku – wymruczał, wyczuwając czego chciałam. – To w porządku pragnąć uwolnienia, Blair. To w porządku wziąć je ode mnie. Zanim mogłam się powstrzymać jęk wydobył się z dna mojego gardła, a on przycisnął się do mnie, zdradzając jaki był twardy. West zawsze był twardy, czyż nie? Pieprzony napalony drań. Weź czego chcesz dzika kotko – wyszeptał zbliżając swoje usta do moich. – Nawet jeżeli to nic dla ciebie nie znaczy wezmę każdy ochłap, który rzucisz w moją stronę. Nie mogłam tego dłużej znieść. Był kurewsko odurzający, sposób w jaki pachniał, dominujący sposób w jaki trzymał moje ciało kiedy mi się oddawał. Dawał mi to czego zawsze chciałam. Kontrolę. Wbijając paznokcie w jego czaszkę przyciągnęłam go do siebie zasycając jego dolną wargę do ust i desperacko szarpiąc nią zębami. Zduszony jęk przeszedł przez całe jego ciało kiedy jego język spotkał się z moim w piekle agonii. To właśnie tym było. Męczarnią. Bolało dotykanie i całowanie go, ale czuło się to tak kurewsko dobrze. Pozwoliłam ciału przejąć kontrolę i odsunęłam rozum na bok, pozwalając uwolnić się całemu tłumionemu seksualnemu napięciu. Pogłębiłam pocałunek, nasze języki splątały się ścierając i pożerając. Moja cipka pulsowała z potrzeby bycia dotykaną, była gotowa i potrzebowałam jego fiuta w sobie. Potrzebowałam... Potrzebuję żebyś sprawił, że dojdę. Spraw że dojdę – wydyszałam desperacko ciągnąc za jego koszulkę. Blair, czy... Przerwał w połowie zdania kiedy wślizgnęłam dłoń w przód jego dżinsów i zaczęłam pocierać jego już twardego fiuta. Oczy uciekły mu w tył głowy kiedy go dotykałam, a
35
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
zduszony jęk uciekł z rozchylonych ust. Potrzebowałam tego co mógł nim zrobić, co tylko
on mógł zrobić. Pieprz mnie – warknęłam w jego usta. – Chcesz żebym wzięła od ciebie to czego potrzebuję. Potrzebuję żebyś mnie pieprzył West. Potrzebuję tego od ciebie. Jesteś mi to dłużny. Wyciągając rękę zrobiłam krok w tył i pozwoliłam kurtce opaść na podłogę. Krzyżując ramiona ściągnęłam koszulkę i skopałam buty. Spojrzenie Westa nie opuściło mnie na sekundę, hałas z zewnątrz rozpłynął się w nicości. Zaczęłam ściągać dżinsy odpinając guzik i rozsuwając zamek, a potem one także zniknęły i stałam tam naprzeciwko mężczyzny, który rozbił mnie na kawałki, w niczym więcej jak staniku i majtkach. Byłam kurewsko obłąkana. Oczy
Westa pociemniały
kiedy jego kontrola pękła, zszarpał swoją koszulkę
i ściągnął dżinsy i bokserki. Z gardłowym warknięciem pchnął mnie na kanapę przyciskając mocno spód swojego fiuta do mojej łechtaczki. Krzyknęłam na ten kontakt wyginając plecy i przyciskając piersi do jego torsu. Jego usta zamknęły się wokół twardego sutka i zaczął go gryźć i ssać przez tkaninę biustonosza. Dłonią wygiął materiał miseczki i chciwymi dłońmi skręcał i ciągnął drugi. Również to poczuł, tą nieokiełznana potrzebę. Nie miałam zamiaru przyjść tutaj i pieprzyć się z nim, ale jak mogłabym nie? Zakopałam paznokcie w jego ramiona trzymając się na pieprzone życie lub śmierć, kiedy znalazł moją łechtaczkę i zaczął ją okrążać. Dzika Kotko – jęknął przy mojej piersi. – Taka mokra. Taka gotowa. Rozsunęłam szerzej nogi udzielając mu pełnego dostępu i wślizgnął palec głęboko we mnie, pocierając moje pulsujące ściany. Podczas gdy pracował palcami w środku mojej cipki, sięgnęłam do tyłu i odpięłam biustonosz ściągając go i odrzucając na bok. Potrzebowałam poczuć go na swojej nagiej skórze. Przejechałam paznokciami po jego plecach aż do tyłka. Potem szybko rozprawił się z moimi majtkami. West usiadł na kolanach i rozszerzył moje nogi z aprobującym jękiem, a ja objęłam jego twardego fiuta swoim głodnym spojrzeniem. Mogłam zobaczyć jak bardzo chciał odpuścić i wziąć mnie i jak dużo kosztowało go wstrzymywanie się. Ale chciałam tej samej
36
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
rzeczy, nie zważając na pieprzone konsekwencje. Pieprz mnie West – powiedziałam stanowczo. Łapiąc mnie za kolana przycisnął do siebie, mój tyłek był na jego udach i ledwo wcisnął główkę fiuta we mnie. Nie wstrzymuj się. Obniżył spojrzenie do mojego i bez ostrzeżenia jego ręce były na moim tyłku kiedy pompował głębiej. Krzycząc na niespodziewaną inwazję wygięłam plecy w łuk na kanapie.
Pieprzone święte piekło. Potem położył mnie nakrywając swoim ciałem, jego ręce rozszerzyły mnie szeroko i zaczął pieprzyć mnie mocno i szybko. Nasza skóra ocierała się o siebie i pokój wypełnił się ciężkim zapachem seksu. Nasze jęki i westchnienia były jedynymi odgłosami, które coś oznaczały.
Uderzał w moją łechtaczkę, jego fiut zanurzony głęboko. Głębiej niż
kiedykolwiek i przepyszny ból rozkwitł w moim ciele. Dzika Kotko. – Ciągle stękał pomiędzy pchnięciami. Czułam jak orgazm buduje się tak kurewsko szybko, że wzięło mnie to z zaskoczenia. Zaczęłam dochodzić pod jego atakiem, moja cipka drgała wokoło jego fiuta, który wciąż pompował w nieugiętym tempie. Nie wiedziałam co mu powiem, ale kiedy moje mięśnie ścisnęły jego fiuta, poczułam jak zaczął rozlewać się we mnie gorąco i mocno, podnosząc mój orgazm do poziomu, którego nigdy wcześniej nie doświadczyłam. Nie chciałam wracać. Nie chciałam spadać. Ale to właśnie jest sprawa z grawitacją. Dokładnie wtedy kiedy najmniej się tego spodziewasz, zostajesz z powrotem wgnieciony w ziemię i jak mocno wylądujesz zależy od terenu. A nasz teren był skalisty i jałowy. Sądzę, że byłam spieprzona. Dosłownie i w przenośni. W jakimś momencie West opadł na mnie, nasze klatki unosiły się ciężko z wysiłku, jego fiut ciągle był w środku mojej cipki. Co się teraz stanie? Nie możesz mnie ponownie zostawić, B – wyszeptał, okrążają opuszkami palców naprężone sutki. – Zrobię cokolwiek będzie potrzebne żebyś znowu mi zaufała. Nie mogę iść do przodu bez ciebie. Tak kurewsko mocno cię kocham. Moje gardło zacisnęło się, ale pomimo to wypowiedziałam słowa.
37
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Nienawidzę tego, że cię pragnę. Nienawidzę... Złamałeś mnie West. Myślałam, że już byłam złamana, ale ty rozwaliłeś mnie na kawałeczki. Cierpienie przebiegło przez jego czekoladowe oczy, ale nie mogłam odwrócić wzroku. Pożerał wszystko i mogłam tylko nie pozwolić sobie w nim utonąć. Przepraszam. Tak kurewsko przepraszam, B. Wiem – wyszeptałam, moje oczy były zamglone od łez, których nigdy dla niego nie wypłakałam. Zagrażały mi przez dni, ale wciąż nie wylałam więcej niż tę jedną, która uciekła, kiedy oglądałam jego wideo. Wyczuł mój ból i uniósł trzęsącą dłoń, żeby objąć moją twarz i go uśmierzyć. To dzieje się za szybko – powiedziałam, odrywając wzrok. Potrzebujesz czasu? Zepchnęłam go z siebie i zaczęłam ubierać swoje ciuchy, zbrojąc się przed spacerem wstydu, który miałam zamiar odbyć przez puste pomieszczenie. Byłam pewna, że wszyscy wiedzieli co właśnie zrobiliśmy. Na pewno nie byłam cicho i poczułam jak moja twarz robi się gorąca ze wstydu. To było po raz kurwa pierwszy. Nie wiem – odpowiedziałam mu. Będę tutaj dzika kotko. Na zawsze. Zacisnęłam powieki, marząc o tym żeby
wymazać słowa, które właśnie
wypowiedział. Bez podnoszenia głowy otworzyłam drzwi i uciekłam. Prawie osiągnęłam słodką wolność kiedy usłyszałam Sashę, wołającą moje imię. Zamykając oczy z frustracji zatrzymałam się, ostatni fani przeszli obok mnie i wyszli na ulicę. Nie byłam pewna czy powinnam się odwrócić i zastanawiałam się dlaczego w ogóle się zatrzymała. Ucieczka była moim sposobem działania. Czy tak bardzo się zmieniłam? Blair? Spoglądając przez ramię zobaczyłam jak biegnie do mnie i zrozumiałam, że musiała gonić mnie od kiedy wyszłam z areny za sceną. Oszczędź sobie – wymamrotałam, przewracając oczami.
Za dużo. Dzisiejsza noc była przeciążeniem i jeżeli nie wydostanę się stąd samoistnie wybuchnę. Dojdzie do samoistnego zapłonu.
38
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
Korekta: szpiletti
tłum.nieof.: Agis_ka
Nie wiem co się właśnie stało, to nie jest moja sprawa, ale lubię cię Blair. Lubię także Westa. Znam go już od kilku lat... Więc możesz zrozumieć dlaczego muszę się stąd wydostać. – Przerwałam nie czując się na tyle na siłach, żeby usłyszeć jakąkolwiek pouczającą przemowę, którą dla mnie miała. – On jest... ekstremalny. Sasha
zakryła
usta
dłonią,
jakby
sama
była
zakłopotana
swoim
śmiechem. Mogę zobaczyć dlaczego tak uważasz. Nie sądzę, ja to wiem. Machnęła na ochroniarza przy drzwiach, żeby poczekał chwilę i odwróciła się do mnie. Czy to za wiele prosić o twój numer? Tylko na wszelki wypadek? Zawinęłam ramiona dookoła brzucha i spojrzałam na drzwi i noc za nimi. Sala była pusta za wyjątkiem pracowników i ochrony i było to dziwne uczucie stojąc tutaj i mając pogawędkę o poziomie szaleństwa Westa Jeżeli teraz nie odejdę, będę musiała znosić jazdę nocnym autobusem, albo taką znalazłam sobie wymówkę. Wzdychając wyrzuciłam wszystko z siebie, żebym mogła w końcu kurwa iść do domu. Wiem, że wszyscy jesteście w Drużynie Westa, ale czy proszę o wiele by chociaż raz ktoś był w pieprzonej Drużynie Blair? Potrzebuję po prostu kurewskiej przerwy wiesz. Malutka punkowo rockowa menadżerka Affliction przekrzywiła na bok głowę, ale nie odpowiedziała. Wszyscy martwicie się o to czego on chce i nikt z was nie zatrzymał się na chwile, żeby zapytać czego ja chcę. To jakbyście wszyscy uznali, że jest tylko kwestią czasu zanim się nie poddam. Nie chodzi o poddawanie się – Sasha oświadczyła, nagle spanikowana. – Chodzi o prawdę. Nagle poczułam mdłości. Co do kurwy on jej powiedział? Co ty właśnie do mnie powiedziałaś?
39
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Przegryzła swoją dolna wargę, wyczuwając, że posunęła się za daleko. Dasz mi swój numer? Jeżeli cokolwiek się stanie, wiesz z ciśnieniem ze strony prasy i innymi rzeczami... Będzie dobrze być w kontakcie. Przygryzłam dolną wargę myśląc o tym. To był telefon na kartę. Tanie gówno, które mogłam wyrzucić do śmieci. Mogłam zawsze kupić następny, gdyby sprawy stały się zbyt ciężkie. Nie spraw żebym tego żałowała – fuknęłam, wpisując numer – ponieważ będzie to ostatnia rzecz jaką kiedykolwiek zrobisz. Sasha spojrzała na mnie ze szczerym uśmiechem i powiedziała. Nie sprawię.
40
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
West Do czasu aż ubrałem swoje ubrania i wybiegłem na korytarz Blair już nie było. Zniknęła jak pieprzony duch i jedynym powodem, dla którego wiedziałem, że to co się przed chwilą stało było prawdziwe było to, że wciąż czułem ją dookoła siebie. Zapach jej perfum i seksu przylgnął do mojej skóry i wdychałem go z każdym oddechem, który brałem. Co powiedziała? Spojrzałem w górę i zobaczyłem Joe'go, stojącego obok mnie z zatroskanym wyrazem twarzy. Oparłem się o ceglaną ścianę i skrzywiłem się z bólu gdy moja tępa czaszka o nią rąbnęła. Nie dobrze? Nie wiem. Zmierzył mnie wzrokiem i uniósł brew. Masz rozpięte spodnie bracie. Kurwa – wysyczałem zapinając spodnie, położyłem właśnie na tacy darmowy dowód tego co przed chwilą w tym pokoju zrobiliśmy. Pieprzyłeś ją prawda? Prosiła mnie o to – fuknąłem, odpychając się od ściany i stając z Joe'em twarzą w twarz. Jak mógłbym ją odtrącić, nawet jeżeli byłbym w pełni rozumu? Wyciągnął ręce do przodu jakby próbował uspokoić jakieś dzikie zwierzę. Wyluzuj, Jake. Kurwa. Myślę... Myślę, że naciskałem ją za mocno. Piosenka, koncert... Moje całe ciało wciąż szumiało na wspomnienie o niesamowitym seksie, który właśnie mieliśmy. Jej paznokcie naznaczyły całe moje plecy, jej zapach, smak, gwałtowne 41
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
czucie jej cipki zaciskającej się na moim fiucie. Kurwa. Chciała tego, tak jak ja tego chciałem, czuło się to kurewsko nieziemsko, ale czy to była właściwa rzecz do zrobienia?
Wciąż uciekła. Kurwa nie – oświadczył mój najlepszy przyjaciel i klepnął mnie mocno w ramię. – Znam ją na tyle dobrze, żeby wiedzieć, że nic innego by nie zadziałało. Graj ostro albo idź do domu, Jake. Z Blair musisz grać tak ostro i twardo jak tylko możesz. To jedyny sposób, żeby się zatrzymała i zwróciła na to uwagę.
Tak mocno jak potrafię. Wszystko albo nic. Pamiętałem moje dziecinne zachowanie, kiedy zobaczyłem wczoraj gazety i radę Josh'a. Wywiad z moją wersją wydarzeń. Byłem kurwa szurnięty. Powiedz coś o graniu ostro. Od kiedy tylko historia ujrzała światło dzienne paparazzi koczowali przed hotelem i bez wątpienia będą tam kiedy wrócimy z Roundhouse. Moja mała przemowa na scenie do tej pory jest już w wiadomościach i w internecie. Epicki upadek na dno Jake'a Westa jest we wszystkich wiadomościach i wciąż próbuje odzyskać swoją dziewczynę. Wywiad był jedynym sposobem, żeby zostawili mnie w spokoju i jedynym sposobem żeby Blair usłyszała prawdę pomiędzy kłamstwami. Chciała czasu, ale nie miałem go za dużo w zanadrzu. Joe... – zacząłem, ale nie byłem pewien jak to przyjmie. Jeżeli zrzucę tę bombę przyszłość Affliction będzie w głębokim gównie. Ich życie było na szali tak samo jak moje. Wyduś to z siebie bracie. Przez gówno, które razem przeszliśmy nie musisz się powstrzymywać. Powiedziałem Sashy żeby zorganizowała wywiad. Joe uniósł brwi. Mów dalej. Dziennikarz, kamera i ja. Nic nie jest poza limitem. Kurwa. Jesteś pewien? Jego troska była super i wszystko, ale nigdy w swoim życiu nie byłem bardziej poważny. Całkowicie. 42
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Przyglądał mi się przez chwilę, jakby starał się zdecydować czy byłem kurewsko szalony czy nie. Joe znał prawdę... Nie tą półprawdę, którą powiedziałem Blair, ale całą haniebną historię. Kiedy podjął decyzję dotyczącą mojej poczytalności kiwnął głową. Jeżeli naprawdę wierzysz, że to jest właściwa rzecz do zrobienia. West! Oboje spojrzeliśmy w kierunku głosu Sashy, która biegła w naszą stronę z telefonem w dłoni. Zatrzymała się naprzeciwko nas i oparła o przeciwną ścianę jakby właśnie przebiegła maraton. Widziałam wychodzącą Blair i goniłam ją. Dlaczego? – zapytałem słabo. Moja dzika kotka wybiegła stąd jakby się paliło i nie byłem pewien czy ktokolwiek mógłby ją złapać. Złapałam ją zanim wyszła z teatru. I? Mam jej numer telefonu – powiedziała Sasha machając telefonem. – Chcesz żebym ci go wysłała? Kurwa, tak. Nie wiem co stało się pomiędzy waszą dwójką, ale była roztrzęsiona. Zależy jej na tobie, wiem że tak. Nie poddawaj się. Twoje obawy rozgrzewają moje martwe serce złego chłopca Sasha, ale nie mam zamiaru się poddawać. Więc jaki jest nasz kolejny ruch? Spojrzała na mnie wyczekująco i zastanawiałem się czy ta cała sprawa naprawdę nie posunęła się za daleko. Sasha najwyraźniej zaangażowała się w
zdobycie
szczęśliwego zakończenia i podobnie fani Affliction, ale czy to nie było za dużo dla Blair? W naszą drugą noc w Londynie kiedy pod prysznicem pozwoliła mi się pieprzyć bez zabezpieczenia, powiedziała mi, że obawia się, że moje życie to dla niej zbyt wiele. Czy wszystko to ją pochłaniało? Nie mogłem powstrzymać rozmyślania nad tym czy to nie było powodem jej dzisiejszej ucieczki. Potrząsając głową zapytałem:
43
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Jak stoimy z wywiadem? Sasha skrzywiła się, ale poszukała czegoś w telefonie. Mam już dwie zainteresowane stacje i BBC właśnie złożyło swoją ofertę. Dobrze. Weź tą, która zrobi to szybciej. Kurwa, West – powiedziała wypuszczając nerwowy śmiech. – Wszyscy zrobią to w tej chwili jeżeli tego będziesz chciał. Biją się o ciebie na całego. To epickie. Nigdy wcześniej nic takiego nie widziałam. Pozwól... Pozwól że najpierw pogadam z Mickiem i Robem. Jeżeli będą z tym w porządku wtedy weźmy czas w BBC. BBC? Jesteś pewien? Pozostali oferują bardziej korzystniejszą transakcję. Nie obchodzi mnie umowa. BBC ma większy zasięg. Więcej oczu zostanie na to skierowanych. Nie sądzę że musimy się martwić o oglądalność – powiedział cierpko Joe. Napisze do ciebie kiedy wyjaśnię sprawę z chłopakami, potem to zrób. – Zacząłem odchodzić w dół korytarza z Joe na moim ogonie i zawołałem przez ramię: – I prześlij mi numer Blair. Jeżeli miałem zamiar to zrobić będzie musiała oglądać to na żywo. Blair chciała prawdy więc dam jej to i całemu pieprzonemu światu. To gówno, które wybuchło jest mojej własnej roboty i nigdy nie odejdzie dopóki czegoś z tym nie zrobię. Sam sobie wykopałem tę dziurę i był najwyższy czas wydrążyć sobie drogę powrotną. Albo stracę wszystko i wszystkich, na których kiedykolwiek mi zależało, albo dostanę wszystko czego kiedykolwiek pragnąłem. Tylko czas pokaże czy to ryzyko się opłaciło.
44
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Blair Na kuchennym blacie zawibrował mój telefon, a ekran rozświetlił się informując o otrzymaniu wiadomości tekstowej. Miałam dzisiaj pracować w tej zapadłej dziurze zwanej sklepem, ale w momencie, w którym wyczołgałam się z łóżka zadzwoniłam, że jestem chora. Czułam mdłości. Odrzucało mnie na myśl, że stracę kontrolę i rzucę się na Westa. Czułam wstręt z powodu faktu, że pozwoliłam mężczyźnie, który skrzywdził mnie tak nieodwracalnie, dotykać się w ten sposób. Wpuściłam jego fiuta do środka, bez zabezpieczenia, bez rozważenia konsekwencji. Plakaty Dzikiej Kotki, gówniana prasa, telewizja wszędzie było pełno Westa, jego epickich przeprosin i miłości. Zwyczajnie nie mogłam stawić temu czoła. Byłam jak szybkowar ustawiony na maksymalne obroty i kto wiedział kiedy miałam zamiar eksplodować. Tak jak w tych filmach katastroficznych z meteorami lub epoką lodowcową, albo inwazją kosmitów. Prawdopodobnie skończyłoby się to na poziomie unicestwienia, a nawet starcia na proch mojego serca i jakiekolwiek zdolności do ponownego zaufania czy pokochania kogokolwiek. Spojrzałam w dól na moje gołe ramiona i obejrzałam zaróżowioną skórę. Szorowałam się i szorowałam, ale wciąż nie mogłam się go pozbyć. Tarłam tak mocno, że myślałam, iż usunę również swoje tatuaże. Wciąż czułam jego usta na swoich, jego język liżący moje sutki, jego palce okrążające moją łechtaczkę… jego fiuta wewnątrz mnie, pieprzącego mnie do zatracenia. To był najbardziej rozdzierający ziemię orgazm jaki przeżyłam w życiu. Żałowałam, że dosłownie nie wypieprzył mojego mózgu, ponieważ wolałabym raczej wcale o niczym nie myśleć. Nie mogłam uwierzyć w to, że nie zrobi tego ponownie. To był problem, prawda? Gazety robiły aluzje dotyczące próby samobójczej. Samobójstwo? Mój Mroczny
45
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
i Niebezpieczny? Nie zaufał mi na tyle, żeby mi o tym powiedzieć i ta część bolała najbardziej. Może nie chciał mnie zranić, kiedy dowiedział się o moich rodzicach, albo bał się, że go zostawię przez to co się z nimi stało. Lub też obawiał się, że bycie z kimś kto chciał wybrać tą samą drogę ucieczki co mój ojciec to było dla mnie za dużo do udźwignięcia. Ale może prasa wszystko to zmyśliła. Powiedział, że mnie kocha, ale miłość nie była wystarczająca, ponieważ wciąż nie powiedział całej prawdy. Jeżeli nie uciekłabym ostatniej nocy czy zapytałabym go o to? Czy on by mi powiedział? Nie miałam pieprzonego pojęcia. Wiedziałam tylko to, że byłam jednym wielkim bałaganem. Zmieszana, zła, zniesmaczona… przeżywałam męczarnie i nie wiedziałam co zrobić. Wiedziałam jedynie, że Jake West ponownie wpadł z hukiem do mojego życia i wywrócił wszystko do góry nogami właśnie wtedy kiedy myślałam, że jestem w stanie o nim zapomnieć i ruszyć dalej. Podnosząc telefon spojrzałam na wiadomość i zaczerpnęłam ostro powietrza.
Nieznany Numer – Nigdy się nie poddam. Domyśliłam się, że to West, więc wpisałam jego numer do kontaktów, opisując go jako Dupek. Nie ufałam sobie na tyle, żeby odpowiedzieć, kiedy wciąż byłam tak bardzo nakręcona po naszym szybkim rozpaczliwym numerku. Gdy chodziło o fiuta Westa, wszystkie spójne myśli wylatywały przez cholerne okno. Dwójka idiotów, z którymi dzieliłam to rozpadające się mieszkanie była w pracy, albo tam gdzie robili cokolwiek w soboty, więc włączyłam mały archaiczny telewizor. Wyrzucając nogi na blat wzięłam kubek z herbatą, którą zrobiłam, w dłonie i dmuchnęłam w nią. Jeżeli podejdę do tego bałaganu z czystą głową wtedy może znajdę sposób, żeby sobie z tym poradzić. Pociąg do Paryża wydawał się coraz bardziej i bardziej właściwym wyborem. Leciała jakaś powtórka brytyjskiego serialu komediowego na BBC, więc oglądałam ją upijając leniwie z kubka. Z Paryża mogłam dostać się na południe Francji, albo pociągiem Eurostar do Brukseli w Belgi. Stamtąd mogłam udać się do Amsterdamu i dalej. Niemcy. Wschodnia Europa. Praga. Europa miała biliardy połączeń kolejowych. Byłam tak uwikłana w swoje plany podróży, że nie zdałam sobie sprawy co jest
46
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
wyświetlane w przerwie, dopóki nie usłyszałam słów Affliction, Jake West i całkowicie
szczery wywiad. Usiadłam, moje serce waliło jakbym miała atak serca i prawie upuściłam kubek z herbatą. Oglądałam rozwinięcie i nie mogłam uwierzyć własnym uszom, albo moim głupim jak cholera oczom. Specjalny wywiad z nagą prawdą w telewizji. Żadnych ucieczek, żadnych wymówek. Będzie na ekranie, każdy będzie mógł zobaczyć… jego odpowiedzi, jego reakcje. Nie dawał prawdy tylko mnie, dawał ją całemu pieprzonemu światu. Może się zmienił, albo może był tak
zdesperowany. Desperacja ma tendencję do wywoływania
u ludzi obłędu. Jaka była jego gra? Mój telefon zawibrował na blacie, gdy kolejna wiadomość tekstowa ukazała się na ekranie.
Dupek – Niedziela 20:00 BBC 1. Kurwa.
47
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
West Siedziałem w swoim pokoju hotelowym, obserwując jak ekipa telewizyjna z BBC ustawia swój sprzęt. Jakaś reporterka ubrana w niebieskoszary kostium siedziała naprzeciwko, bawiąc się swoim tabletem. Byłem pewien, że w którymś momencie się przedstawi, ale obecnie byłem zbyt nakręcony, żeby się tym przejmować. Przymknąłem oczy, gdy włączona została duża sufitowa lampa, a ciepło przez nią wydzielane zaczęło parzyć moją skórę. Jakbym nie był wystarczająco zdenerwowany tymi, wyglądającymi jak na policyjnym przesłuchaniu. Wszystko w stylu dobrego i złego gliny. ‒ Jesteś gotowy Jake? Spojrzałem w górę na dziennikarkę i wypuściłem pomiędzy zębami długi oddech, powodując niskie syczenie, zanim pozwoliłem na rozpoczęcie. Uniosła na mnie brew, prawdopodobnie zastanawiając się czy miałem zamiar rzucić jedną z moich sławnych odpowiedzi temperamentnego złego chłopca. Siadając prosto na krześle kiwnąłem głową. Wiedziałem, że reszta zespołu, Josh i Sasha czekają w korytarzu. Zanim wszedłem tutaj Joe zatrzymał mnie i jeszcze raz zapytał czy jestem pewny, że tego chcę. Sądzę, że martwił się o mnie, tak jak oni wszyscy, ale podjąłem decyzję już kilka dni temu. Czas być pieprzonym mężczyzną i przyznać się do własnych błędów. Zerknąłem jeszcze raz na telefon z nadzieją, że zobaczę czekającą wiadomość od Blair, ale tak jak pięć minut temu ekran był pusty. Wysłałem jej tylko dwie wiadomości, jednak nie odpowiedziała na żadną z nich. Czego się spodziewałem? Z westchnieniem wyłączyłem telefon i wrzuciłem go z powrotem do kieszeni kurtki. ‒ Witaj Jake – reporterka zaczęła, kołysząc tablet na kolanach, który bez wątpienia był wypakowany milionem pytań, które każdy umierał, by zadać. Kiwnąłem głową odwzajemniając powitanie, ale nic nie powiedziałem tylko czekałem na przesłuchanie. 48
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
‒ W mediach pojawiły się w ciągu ostatnich kilku dni pewne dość straszliwe oskarżenia rzucone w ciebie. Narkotyki, alkohol, kobiety, szantaże, przekupstwo i największe z nich… próba samobójstwa. Świat z zapartym tchem czeka, żeby usłyszeć twoją wersję historii. Zacząłeś jako ta nowa twarz, utalentowany młody mężczyzna ze światem u jego stóp… więc co poszło źle? ‒ To jest pytanie za milion dolarów – odpowiedziałem z westchnieniem. – Nie wiem. Nie mogę dokładnie określić momentu kiedy to wszystko się odwróciło, nie mogę wskazać wydarzenia, które mnie zmieniło… Po prostu nie wiem. Jestem pewien tylko tego, że to się stało. ‒ Jest tak wiele pytań, na które świat chciałby poznać odpowiedzi, ale najważniejsze z nich dotyczy insynuacji o tym co stało się tej nocy na Florydzie prawie osiem miesięcy temu. ‒ Wiem, do której się odnosisz. ‒ Więc co się stało? Czy przedawkowałeś? ‒ Nie chciałem, nie byłem wtedy przy zdrowych zmysłach. ‒ Dlaczego? Z jakiego powodu? ‒ Bycia tym kim jestem, złym chłopcem, rockową gwiazda, z której każdy chce kawałek. Cokolwiek to jest moje pieniądze, mój czas, moja sława… każdy czegoś chce, więc co zostaje dla mnie? Nic więcej nie było prywatne, nikt nie widział mnie przez te rzeczy. Kiedy jesteś młody łatwo jest wpaść w ten styl życia. Ludzie zarzucają cię pieniędzmi… narkotykami. Kobiety składają propozycje, więc co powinieneś zrobić? Społeczeństwo powiedziało mi, że byłem złym rockowym chłopcem, więc to mu dałem. ‒ Ale to by znaczyło, że tego chciałeś? ‒ Kto wie czego naprawdę chce kiedy ma dwadzieścia lat? Trochę pieniędzy, bycie na haju i pieprzenie było wszystkim dla dzieciaka z rozszalałym libido. Zanim się zorientowałem byli wściekli fani, groupies, prześladowcy… Tak opłaciliśmy wiele kobiet, aby odeszły i milczały na temat rzeczy, które widziały. Nie jestem z tego dumny i czuję mdłości za każdym razem, gdy pomyślę o gównie, które zrobiłem,
49
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
żeby zranić ludzi. Nie dlatego założyłem Affliction, nie tego chciałem, ale wykopałem własny dołek. ‒ Jeżeli nie dla sławy i pieniędzy to dlaczego, więc założyłeś Affliction? Poruszyłem się na krześle i skrzywiłem. ‒ Joe i ja żyliśmy na wsi w Australii. Nie chcieliśmy tam zostać. Ja nie chciałem. Chciałem większych rzeczy i muzyka była dla mnie tym czego chciałem od zawsze. Nigdy nie przyjmowałem nie jako odpowiedzi. W początkowym okresie walczyłem żebyśmy dostali przydziały i kontrakty i obsługę prasową. Chciałem grać muzykę. To wszystko. ‒ Wygląda na to, że styl życia tobą zawładną. ‒ To było za dużo dla mnie w tamtym wieku, teraz to rozumiem. Robiło się coraz gorzej i gorzej, a ja nic nikomu nie mówiłem. Pozwoliłem dojść temu do punktu krytycznego. ‒ Więc noc kiedy przedawkowałeś była wypadkiem? Chciałeś tylko uciec przed presją? Wpatrywałem się w nią, a moje wnętrzności się skręcały. Moment prawdy. ‒ To nie był wypadek. ‒ Chciałeś popełnić samobójstwo? Kurwa, kiedy ujęła to w ten sposób… ‒ W tamtym czasie nie byłem pod kontrolą, ale potem uświadomiłem sobie, że to właśnie próbowałem zrobić. Byłem martwy w środku i chciałem ucieczki. Byłem sam i coraz bardziej poza kontrolą. ‒ Dlaczego teraz mówisz o tym prawdę? Czy to z powodu złej prasy czy też twojego najnowszego singla? Westchnąłem i spuściłem wzrok na swoje dłonie. Usztywniając się spojrzałem w oczy twardej reporterki i powiedziałem. ‒ Ponieważ ktoś na moim miejscu, kto gra role wzoru dla tak wielu ludzi... Nie mogę kłamać światu. Zrobiłem mnóstwo popapranych rzeczy wielu ludziom. – Przerwałem niepewny jak wyrazić słowami swoje uczucia. – Umysłowa choroba i uzależnienie nie mogą być traktowane lekceważąco. Nie mogę kupić milczenia ludzi i oczekiwać,
50
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
że inni będą patrzeć na mnie z podziwem. Prawda jest ważną częścią procesu leczenia, a usłyszenie mojej historii… może po prostu pomóc komuś innemu w zrozumieniu, że ludzie, których kochasz są warci, by o nich walczyć. Każde życie jest cenne nawet twoje własne. ‒ To bardzo szlachetne oświadczenie, Jake. ‒ Nie wiem nic o byciu szlachetnym. – Wzruszyłem ramionami. – Nie chcę tylko pozwolić, aby to wymknęło się spod kontroli. Pogoń za sensacją tego rodzaju, która w ciągu kilku ostatnich dni wybuchła w mediach na mój temat nie jest niczym innym jak tylko draństwem. Wszyscy strzelali najpierw, a potem dopiero zadawali pytania.
Pokazuje
to
jak
dużo
społeczeństwo
musi
się
jeszcze
nauczy
o prawdziwych problemach świata, o uzależnieniu i chorobach psychicznych. Ludzie nie powinni ukrywać się we wstydzie. Powinni czuć się na tyle bezpieczni, żeby prosić o pomoc, a nie żyć w ciągłym strachu o to co się stanie, jeżeli ktoś się dowie. ‒ Poszedłeś na odwyk? Czy starałeś się uzyskać pomoc po tym wszystkim? ‒ Poszedłem na odwyk tak szybko jak tylko wyszedłem ze szpitala, ale byłem tam tylko przez dwa tygodnie. ‒ Czy dwa tygodnie wystarczyło, żeby zwalczyć twoje objawy? ‒ Nie. ‒ Dlaczego, więc nie zostałeś? ‒ Ponieważ w tamtym czasie wierzyłem, że jest ze mną w porządku. Nie było to moje miejsce, żeby podejmować decyzję czy rozumieć jak dobrze dostosowany byłem. Pozwoliłem naszemu menażerowi, którym w tamtym czasie był Dean Furlough podjąć decyzję. Mieliśmy kontrakt na trasę. Zerwanie go mogłoby zaprzepaścić przyszłość zespołu. A już wystarczająco spieprzyłem im życie. Wierzyłem, że czuje się wystarczająco dobrze, żeby pojechać w trasę tak długo jak Furlough na mnie uważał. Złożył mi obietnicę, że ocali mnie przede mną samym. Patrząc z perspektywy czasu powinienem był zostać na odwyku. ‒ Wiec twierdzisz, że Dean Furlough podjął złą decyzję. ‒ Tak dokładnie tak mówię.
51
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
‒ Brzmi jakby było tutaj dużo złej krwi. ‒ Jak myślisz kto ujawnił te historie prasie, kiedy zwolniłem jego żałosny tyłek? Jak tylko zaczęliśmy przyciągać uwagę naszym nowym singlem… On był jedynym, który wiedział co się stało i miał motyw. To trochę za duży zbieg okoliczności, żeby mógł być to ktoś inny. ‒ Będziesz rozważał wniesienie zarzutów? Pozwanie za zniesławienie? ‒ Dlaczego miałbym się tym przejmować? – zadrwiłem. – To wszystko prawda. Za wyjątkiem zmuszenia mnie do ujawnienia prawdy nic na niego nie mam. Nawet jeżeli bym miał nie obchodzi mnie na tyle. Pieniądze są niczym w porównaniu z ludźmi, na których ci zależy. ‒ Dlaczego zespół go zwolnił? Co zrobił, aż tak złego, że uzasadniało to natychmiastowe zwolnienie z jego winy? ‒ Furlough wiedział, że wciąż byłem na ostrzu noża. Jedna mała rzecz mogła mnie zepchnąć, a on wypełnił mnie fałszywą nadzieją i wspierał to co napełniało mu kieszenie. Płaciliśmy mu dobrze, za dobrze, jeżeli chcesz znać moje zdanie. Maczał swoje palce w wielu kawałkach i poczuł się zbyt komfortowo w swoim małym, chciwym, pieniężnym schemacie. ‒ To zbiega się w czasie ze zdjęciami, które były publikowane w różnych australijskich tabloidach, a potem na całym świecie. Wiesz, o które zdjęcia mi chodzi? ‒ Tak. – Ta noc w Melbourne, noc gdzie stałem na balkonie z Blair… moją dziką kotką. ‒ Jest wiele spekulacji odnośnie tego, że zwolnienie Deana Furlough’a miało związek z kobietą na tych zdjęciach. Singiel Affliction Dzika Kotka (Jestem Zakochany), muzyczne wideo, w którym trzymasz w górze znak z napisem, Kocham cię, B… Przytaknąłem, zgadzając się. ‒ Kochałem ją, w tamtym czasie o tym nie wiedziałem, nie dopóki nie odeszła, ale… – Zakrztusiłem się własnymi słowami i wyprostowałem. – Kocham ją i zawsze będę. Furlough został zwolniony z powodu tego co jej zrobił i tego jak daleko posunął się, żeby usunąć ją z obrazka. ‒ Dlaczego miałby chcieć się jej pozbyć? Jakim była dla niego zagrożeniem?
52
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
‒ Uważał, że odciągała zainteresowanie od zespołu. Ona i ja… byliśmy we wszystkich gazetach, a uwaga została przeniesiona z trasy z Affliction… ‒ Więc czuł się zagrożony? ‒ Najwidoczniej. ‒ Zatem co zrobił? Pomyślałem o kłótni jaką miałem z Blair i chwili, w której uciekła. Części, gdzie zadzwoniłem po Evie, narkotykach, pustce, którą starałem się gonić przy pomocy butelki Jacka. O Blair wchodzącej i znajdującej inną kobietę, starającą się ssać mnie do orgazmu. Wygląd całkowitej udręki na jej twarzy. Złamałem jej serce i ją. Byłem kompletnie spieprzony. ‒ Jednej nocy Blair i ja pokłóciliśmy się i ona uciekła ode mnie. Zmanipulował ją i myślała, że powinniśmy spędzić noc osobno, żeby przemyśleć sprawy. Potem zadzwonił do jednej z groupies, z którą kiedyś miałem układ. ‒ Jakiego rodzaju układ? ‒ Zanim prawie umarłem, była jedną z kobiet, które podążały za nami na trasie. Jeżeli chciałem się naćpać czy pieprzyć ona dostarczała mi obu rzeczy. Furlough trzymał ją w pobliżu, niewidoczną, dopóki jej nie potrzebował. Tej nocy zadzwoniłem do niej szukając narkotyków, a ona już
poinformowana przez niego na to czekała.
Z odejściem Blair nagle wszystkiego było zbyt dużo i nie mogłem tego udźwignąć. Wierzyłem, że zostawiła mnie na dobre. Wróciłem do zażywania narkotyków i naćpałem się tak bardzo, że nie zdałem sobie sprawy, że kobieta próbująca zrobić mi loda nie była miłością mojego żałosnego życia. Furlough wiedział co zrobię i nie zrobił nic, żeby to powstrzymać. Nie zrobił nic, kiedy Blair weszła i znalazła mnie z inną kobietą, nawet jeżeli ja byłem za bardzo spieprzony, żeby nie pozwolić się temu wydarzyć. Ryzykował z moim powrotem do zdrowia, moim życiem i kobietą, którą kocham. Zwolnienie go było jedyną rzeczą, którą mogłem zrobić, aby odwdzięczyć mu się za jego uprzejmość. To i przez powiedzenie całemu światu jaką jest kanalią. ‒ Mam rozumieć, że Furlough uświadomił sobie, że Blair stała się twoim nowym
53
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
Korekta: szpiletti
tłum.nieof.: Agis_ka
uzależnieniem? ‒ Tak. Zawsze chciałem jedynie tylko tego, żeby ktoś mnie zobaczył. Prawdziwego mnie ponad tym całym gównem. Radziłem sobie lepiej od nocy na Florydzie, ale nie w sposób w jaki powinienem. Pomimo tego wciąż się zmieniałem. – Odwróciłem wzrok i potarłem oczy. – Byłem pieprzonym samolubnym draniem i dopiero po fakcie zrozumiałem, że byłem z nią ze wszystkich złych powodów, chociaż naprawdę ją kocham. To nie było wobec niej uczciwe i nie winię jej, że ode mnie uciekła. Nie winię jej także za to, że teraz trzyma się z daleka. ‒ W lipcu było bardzo dużo Blair w gazetach, ale potem po prostu zniknęła. Powziąłeś ogromne środki, żeby utrzymać jej nazwisko w tajemnicy, dlaczego? ‒ Chciałem oszczędzić jej złamanego serca na widok tych bzdur. Posiadania życia rozbieranego na kawałeczki i analizowanego przez sępy. Wiesz co to ze mną zrobiło i chciałem ocalić ją przed przechodzeniem przez to samo. ‒ Więc zależy ci na niej? ‒ Tak. Ogromnie. ‒ Ogromnie? Powtarzasz wciąż w kółko, że ją kochasz? Jesteś pewien, że właśnie to czujesz? ‒ Tak. Kocham ją. ‒ Gdzie ona teraz jest? ‒ Mam nadzieję, że to ogląda, ponieważ nie miałem odwagi powiedzieć jej prawdy. Nie zaufałem jej, a powinienem. Powinienem zrobić wiele rzeczy. ‒ Dzika Kotka, cała ta kampania plakatowa, nagranie wideo… czy to były przeprosiny? ‒ Nigdy nie zdobyłem się na to, żeby powiedzieć jej, tak naprawdę, jak bardzo mi na niej zależy.
Jedynym sposobem, żeby ubrać w słowa moje uczucia było
wykorzystanie jedynej rzeczy, która znaczy dla mnie wszystko. Muzyki. ‒ Starasz się ją odzyskać? ‒ Zrobię wszystko, żeby ją odzyskać, ale to nic nie będzie znaczyć, dopóki ona nie pozna całej prawdy. Ukrywanie tego tylko raniłoby ją bardziej. Jeżeli mnie kocha… jeżeli może mnie kochać, wtedy chciałbym, żeby to było prawdziwe. Musiała
54
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
zobaczyć całego mnie. Dziennikarka spojrzała na mnie z oczami pełnymi łez i zrozumiałem, że Sasha miała rację odnośnie romantycznego podejścia. Pieprzone piekło. ‒ Kłamałem, zdradzałem, manipulowałem, traktowałem kobiety jak śmieci… wiem, że byłem złą osobą. Nie zacząłem w ten sposób i z pewnością nie zamierzałem tak skończyć. Wiem, że będę walczył z moim uzależnieniami przez całe życie, że to nigdy nie zniknie, ale jeżeli nie mogę być szczery ze światem i kobietą, którą kocham… jak do cholery mogę być szczery z samym sobą? Radzę sobie lepiej, przyznałem się do swoich błędów i staram się je wynagradzać. Mogę ukrywać się w cieniu i pozwolić ludziom wymyślać o mnie gówna, albo mogę być pieprzonym mężczyzną i powiedzieć jak to wygląda naprawdę. Powiedzieć prawdę przynajmniej raz w życiu. Reporterka po prostu gapi się na mnie jak jeleń złapany w światła nadjeżdżającej ciężarówki, więc kontynuowałem. ‒ Ludzie mogą o mnie mówić cokolwiek do cholery chcą. Wszystko co powiedziałem w tym wywiadzie jest prawdą. Każdy brzydki kawałek. Nie mam nic więcej do powiedzenia w tej sprawie6. Wstałem i przeszedłem przez pokój zanim dziennikarka miała szanse podziękować mi i zanim jeszcze wyłączyli kamerę. Na korytarzu wszyscy czekali, a ja nie miałem już nic więcej w zbiorniku, żeby chociaż im podziękować. Byłem wyczerpany i w tym samym momencie odczuwałem ulgę. ‒ Chcę, żeby teraz wyszli – wymamrotałem do kogokolwiek kto słuchał. Ekipa telewizyjna musiała zniknąć, żebym mógł się schować do czasu kiedy ta cała sprawa się nie skończy. Wszystko czego chciałem to Blair. Chciałem ją trzymać, wdychać znajomy zapach… szamponu z dzikich jagód, tak dzikich jak dzika była moja kotka. Chciałem trzymać ją przy sobie i zasnąć z nią, chciałem posmakować jej ust, chciałem się z nią kochać tak jak na to zasługiwała. Nie wiedziałem czy kiedykolwiek wróci. Nie po usłyszeniu prawdy o tym jak naprawdę bardzo popaprany byłem. Wszystko przez co przeszedłem w ostatnich trzech 6 Faktycznie zabrzmiał jakby składał wyjaśnienia na policji :D
55
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
miesiącach, wszystko co wydarzyło się przed chwilą w tym pokoju nie będzie oznaczać absolutnie nic do czasu, aż będzie ze mną. Dopóki znowu nie będzie moja.
56
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Blair O 19:50 w niedzielny wieczór znalazłam siebie włączającą ogłupiające pudło. Bardziej z ciekawości, niż z jakiegokolwiek innego powodu. Dobra, skreśl to. Totalne kłamstwo. Umierałam, żeby usłyszeć
argumentację Westa, stojącą za historiami
w gazetach, głównie dotyczącą tej jednej nocy na Florydzie. Nie powiedział mi całej prawdy i coś w środku podpowiadało mi, że muszę to usłyszeć jeżeli kiedykolwiek chciałam ruszyć na przód od tej całej popieprzonej spawy. ‒ Hej Blair. – Rosana jedna z moich współlokatorek wsadziła głowę do kuchni, gdzie siedziałam w pozycji płodowej na jedynym krześle, które się do tego nadawało. – Idziemy do Big Red, chcesz iść z nami? Big Red był tematycznie alternatywnym pubem na końcu ulicy i w dobre dni już bym tam była, wypijając parę szotów, żeby ukoić moją wyczerpaną duszę. Dzisiaj jednak miałam inne plany. Mianowicie miałam zamiar uzyskać kilka odpowiedzi. ‒ Nie – powiedziałam, ściskając mocniej kolana. – Jest rzecz w telewizji, którą chcę zobaczyć. ‒ W porządku. Będziemy tam jakiś czas jeżeli zechcesz potem wpaść. Wzruszyłam ramionami i chwilę później frontowe drzwi otworzyły się i zamknęły i zostawili mnie w spokoju. Owinęłam się moim za dużym kardiganem i wsadziłam nogi pod kaloryfer. Boże, czułam się jakbym miała zamiar wymiotować. Kiedy program w końcu się zaczął chciałam zakryć oczy. Zwykłam zakrywać oczy i zwijać się w kłębek, kiedy kłótnie stawały się za bardzo intensywne. Kiedy ojciec bił mamę. Zakrywałam uszy poduszką i życzyłam sobie, żeby to odeszło. Życzyłam sobie, żeby on odszedł. Bezsilna dziesięciolatka. Gdy skończyła się wejściówka i twarz Westa pojawiła się na ekranie, nie byłam przygotowana na zobaczenie go całkowicie pokonanego. Świat rzucił na niego jedno 57
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
Korekta: szpiletti
tłum.nieof.: Agis_ka
wielkie gówno i było to po nim widać. Powoli zaczęły piec mnie oczy od łez i zassałam dolną wargę do ust, żeby się opanować. Kurwa, a on nawet nie odpowiedział jeszcze na żadne pytanie. Odpowiedzi zaczęły nadchodzić gęsto i szybko, bez żadnych przerw, uciętych scen, bez edycji. Każdy wstyd, który próbował ukryć przede mną i przed światem został ujawniony w całej swojej brzydkiej chwale. Nie mogłam oderwać oczu od ekranu i obserwowałam każdą pojedynczą emocję jak w książce, rozgrywaną na jego przystojnej ,jak cholera, twarzy. Złość, smutek, pogarda, samotność, udręka… miłość. Widziałam ją teraz, to co do mnie czuł i to była prawda. Jedyną osobą, która wydawała się mieć z tym problem byłam ja. Jednak na koniec dnia nie mogłeś wybrać kogo kochałeś. Nikt nie mógł, a ja wciąż nie wiedziałam co czuję. Może to była miłość, ale wcześniej jej nie doświadczyłam, więc skąd mogłam znać różnice? Nie znałam. West powiedział dziennikarce i światu wszystkie te rzeczy, których nie mógł się zmusić, aby powiedzieć mi. Nieskończona kolejka kobiet, ćpanie, opłacanie ludzi, żeby siedzieli cicho… i wielki kahuna7… przyznał, że jego przedawkowanie nie było wypadkiem. Chciał to zakończyć i nie mogłam powstrzymać łez, które zaczęły wypływać z moich oczu. Pierwsze pieprzone łzy, które pozwoliłam sobie wylać z jego powodu. Siedziałam tam przyciskając kolana do piersi, gdy zaczął się następny program, ale go nie słyszałam. Nie mogłam nic usłyszeć poza jednym zdaniem, które rezonowało w moim sercu.
Wszystko czego kiedykolwiek chciałem to, żeby ktoś zobaczył mnie. W jakiś sposób oboje chcieliśmy tego samego i w trakcie tego całego gówna właśnie to zrobiliśmy. Nie powiedział mi o swojej próbie samobójczej, ale rozumiałam dlaczego. Nie sprawiło to, że bolało mniej, ale rozumiałam. Kurwa, miał odwagę wyłożyć swoje zepsucie światu, żeby na nim żerował. Rozerwali jego życie jak sępy, aż nie zostało już nic. Mroczny i Niebezpieczny. Wiedziałam, że nie zrobił tego tylko dla mnie. Może byłam tego częścią, ale w tym chodziło o Westa i tylko i wyłącznie o niego. Miało to więcej wspólnego z jego leczeniem, 7 Hawajski szaman
58
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
zespołem i rodziną niż ze mną. Jeżeli nie wyszedłby i nie powiedział prawdy wtedy złośliwe historie w gazetach prześladowałyby go zawsze. Głęboko w środku wiedziałam kto mu to zrobił. Dean Furlough. Jeżeli jeszcze raz stanę z tym mężczyzną twarzą w twarz wyrwę mu nową dziurę w dupie. Sprawię, że pożałuje, że się kiedykolwiek urodził. Zrujnował życie Westa, ale także był przyczyną mojego złamanego serca… serca, które prawdopodobnie było nie do naprawienia. Jeżeli to nie był wystarczający powód, żeby kogoś nienawidzić, nie wiedziałam co nim było. Wyłączając telewizor powlokłam się do mojego pokoju i zamknęłam drzwi. Zatapiając się w łóżku zwinęłam się w kłębek. Chciał to zakończyć. Mógł tego wtedy nie rozumieć, ale głęboko w środku chciał, żeby to wszystko się skończyło. Mój ojciec chciał tego samego, tej nocy kiedy podniósł strzelbę. Czy był przy zdrowych zmysłach? Czy był tak pijany, że nie wiedział co robi kiedy wycelował ją w mamę? Kiedy pociągnął za spust? Nigdy się nie dowiem, ale jak do cholery mogłam porównywać go do Westa? Nie był moim ojcem, a ja nie byłam swoją matką. West miał swój własny rodzaj demonów i wierzył, że ja byłam tą, która mogła przegnać je na zawsze. Ale co ze mną? Zanim się zorientowałam zapadłam w sen z jedną myślą pojawiającą się falami w moim zaniepokojonym umyśle. Kto miał zamiar odgonić moje demony? *** Kręciłam się i wierciłam przez całą noc, a mój umysł wirował jak suszarka bębnowa, wypełniony obrazami Jake Westa i tornada będącego jego życiem. Mężczyzna, którego opisał w wywiadzie nie był tym samym, którego spotkałam, czy tym z którym spędziłam tyle czasu. Definitywnie nie był mężczyzną, któremu pozwoliłam wpieprzyć się w swoje życie. Jake West, którego znałam był opiekuńczy, dominujący i potężny. Miał zdolność przemawiania do najciemniejszych, najbardziej ukrytych miejsc w mojej duszy zaledwie spojrzeniem.
Kurwa. 59
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Tak jakby moje ciało chciało mnie zdradzić i poczułam znajome bolesne puchnięcie pomiędzy nogami. Kurwa, jakby nie było wystarczająco wyniszczające samo wspomnienie o nim. Gdybym sama starała się sobie ulżyć moją prawą dłonią to jedynie wyobrażałabym sobie, że to jego palce są wewnątrz mnie. Skąd wiedziałam, że mnie pragnął? Ta wiedza wykraczała poza moją świadomość. Potrzebował mnie i cierpiał i czułam jak to tnie moje serce jak skalpel, jakby ktoś rozcinał moją klatkę piersiową na autopsji. Byliśmy dla siebie pocieszeniem, może na początku ze złych powodów, ale teraz była szansa, aby stało się to z tych właściwych. Wciąż cholernie mi na nim zależało i to nigdy nie miało się zmienić. Nie ważne jak bardzo starałam się, aby to znikło. Wtedy właśnie zrozumiałam w sercu, że zobaczę się z Westem ponownie, ale nie wiedziałam co stanie się dalej. Wciąż były pytania, na które tylko on mógł odpowiedzieć. I potrzebowałam odpowiedzi. Więcej odpowiedzi. Musiałam usłyszeć je od niego, nie z ekranu telewizora. Wtedy może będę mogła pogrzebać tą pieprzoną sprawę raz na zawsze. Podnosząc telefon wystukałam krótką wiadomość i wysłałam ją zanim stchórzyłam. Nadszedł czas skoczenia w ogień. Tutaj należało wstawić idiotyczną cholerną metaforę o feniksie.
60
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
West Przycisnąłem twarz do zimnej szyby okna i wpatrywałem się w dół na ulicę. Ilość mediów i paparazzi obozujących przed wejściem do hotelu była czymś, czego nigdy przedtem nie widziałem. A widziałem w życiu wiele popieprzonego gówna. Wyglądali na chodniku jak gniazdo termitów, czekających na okruchy do pożarcia. Stacja nie dokonała żadnych obróbek, czy cięć i wczoraj w nocy puścili wywiad. Wyemitowali półgodzinną całość bez przerw. Po prostu włożyli kasetę i wcisnęli play. Zaczęli pojawiać się wczoraj wieczorem – powiedziała zza moich pleców Sasha. Jej wzrok podążył za moim na ulicę poniżej. Nie opuściłem hotelu odkąd wróciłem z piątkowego koncertu w Roundhouse, więc nie wiedziałem. Nie obchodziło mnie to i nie zobaczą mnie na pewno także wtedy kiedy niezaprzeczalnie będę musiał wyjechać. Szkło było zimne przy mojej skórze i odepchnąłem się odwracając się twarzą do pokoju, który pełny był moich najbliższych przyjaciół. Josh nie był ze mną tak długo, ale sprawdził się jako dobry przyjaciel. Mick, Joe i Rob kłócili się o pilota. Wszyscy oni byli ze mną od początku. Sasha była z nami tylko kilka lat, ale od czasu zwolnienia Furlough udowodniła już swoją przydatność. Telewizor był włączony na jakimś kanale satelitarnym, emitującym ten plotkarski program Entertainment Tonight. Pokazywali moje zdjęcie z koncertu i wyglądało na to, że prezenterzy prowadzili zażartą dyskusję na temat wywiadu. Zatopiłem się w kanapie i skrzywiłem. ‒ W chwili obecnej wszyscy mówią jedynie o tym, że Jake West jest mistrzem niezrozumienia. Jego otwarcie i powiedzenie całej prawdy o swojej chorobie i wszystkich dobrych i złych momentach poczyniło duży krok do większego zrozumienia w społeczeństwie. Parsknąłem na ironię sytuacji i wcisnąłem guzik na pilocie uciszając idiotyczne pudło. 61
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Oni cię kurewsko kochają zły chłopcze – powiedział ze śmiechem Joe. Kto by się tego kurwa spodziewał. – Potrząsnąłem głową z niedowierzania. – Myślałem, że rozszarpią mnie na kawałki. ‒ Kochają całą tą romantyczną otoczkę – wtrąciła Sasha. – Ludzie kochają romans. Podała mi dzisiejszy egzemplarz Metro, darmowej gazety, którą rozdają na stacjach metra i pokręciłem głową, gdy zobaczyłem okładkę. Gdzie jest Dzika Kotka Westa? Wydrukowali to niewyraźne zdjęcie Blair i mnie, zrobione naszej pierwszej nocy na balkonie w hotelu w Melbourne. Moje serce zacisnęło się na to wspomnienie. Tak dużo dziennikarzy łyknęło tą romantyczną część i bez zahamowań z tym leciało. Wspominali wszystkie inne wątki, uzależnienie i pozostałe... ale pełną parą byli zaangażowani w poszukiwania Blair. Posunęli się nawet do zorganizowania głosowania czytelników. Osiemdziesiąt dziewięć procent było zdania, że ją odzyskam. Prasa wydawała się akceptować moje przeprosiny, co było jednym dużym tłustym co jest kurwa, ale moja Dzika Kotka wciąż była na wolności. ‒ To jej nie odstraszy – powiedziała Sasha, obserwując jak czytam artykuł. ‒ To jest dokładnie tego typu rzecz, która spowoduje jej ucieczkę – odpowiedziałem rzucając gazetę na stolik. Nie było wątpliwości, że wszystko to było słodkie i romantyczne, ale moja dzika kotka nie lubiła romantyczności i jak także nie. Nie byłem cały w serca i kwiatki... Przez większość czasu przemawiałem tylko swoim fiutem. Cienki uśmiech wykrzywił moje usta, gdy przypomniałem sobie jak mówiła, że jest przepyszny. Kurwa. Głęboko w środku nawet najtwardsze kobiety lubią trochę romantyczności. To tajemnica handlowa West. Nie chodź paplając o tym co? Spojrzałem na naszą twardą jak cholera menadżerkę i nie mogłem powstrzymać uśmiechu. Skoro tak twierdzisz. ‒ Poluję na szczęśliwe zakończenie, więc się zamknij dupku. ‒ Jedyną dobrą decyzją jaką podjął Furlough, było zatrudnienie ciebie, słodka – zażartowałem. ‒ Cóż – powiedziała ze śmiechem. – Ze wszystkich tych gówien, które wlatywały 62
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
Korekta: szpiletti
tłum.nieof.: Agis_ka
w wentylator to prawdopodobnie było najlepsze. ‒ Uznam to za komplement. ‒ Powinieneś. Mój telefon zawibrował w tylnej kieszeni i serce zaczęło walić mi w piersi. Wyciągnąłem go szybko i musiałem spojrzeć dwa razy, żeby być pewnym, iż dobrze przeczytałem.
Dzika Kotka: Muszę się z tobą zobaczyć ASAP8. ‒ Pieprz. Mnie – powiedziałem wpatrując się w ekran. Albo wywiad odniósł zamierzony skutek, albo zostanę zbity na kwaśne jabłko. Co to jest? – zapytała Sasha, patrząc na mnie wyczekująco. Pokazałem jej wiadomość. Blair chciała się ze mną spotkać. Zobaczę ją ponownie. ‒ Musimy zorganizować ogromną, tajną operację – powiedziała Sasha kiwając w stronę okna. ‒ Nie ma mowy żebym się stąd wydostał, więc musimy wprowadzić ją tutaj. ‒ Co się dzieje? – krzyknął zza naszych pleców Joe. Machnąłem telefonem w stronę mojego najlepszego przyjaciela, a idiotyczny jak cholera uśmiech rozprzestrzenił się na mojej twarzy Blair chce się ze mną zobaczyć. ‒ Kuuuurrrrwwwwa – wrzasnął i inni poderwali się w zainteresowaniu. ‒ Albo ci wybaczy, albo wyrwie twoje jaja – powiedział Mick. ‒ W tej chwili przyjmę wszystko – odpowiedziałem. – W pierwszej kolejności musimy ją tutaj sprowadzić. Sasha wyciągnęła telefon i zaczęła pisać wiadomość. ‒ Zostaw to mnie. Sprowadzę ją tutaj do końca dnia, a te rekiny na zewnątrz nie zwęszą nawet zapachu. ‒ Spójrz na nią. Ona jest cholernym Houdini – ze śmiechem powiedział Rob. Obróciłem się do okna i wiedziałem, że przedostanie Blair do środka będzie łatwiejszą częścią. Zatrzymanie jej tutaj będzie walką, dla której umrę tysiąc razy, żeby 8 ASAP – skrót od ‘as soon as possible’: tak szybko, jak tylko możliwe.
63
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
wygrać. Rzucałbym się w kółko rekinom na pożarcie jeżeli oznaczałoby to uzyskanie, chociaż ułamka jej uwagi. Dawała mi szansę i niech mnie piekło pochłonie, miałem zamiar ją wykorzystać. Kłótnie i pieprzenie było naszym sposobem działania, ale chciałem więcej niż to. Chciałem także jej serca. Chciałem każdego pojedynczego kawałka tego złego i tego dobrego. Pęknięć i wszystkiego innego. Nie było mowy, że dam jej odejść, dopóki nie usłyszy tego jeszcze raz. Będzie moją dziką kotką na zawsze i w każdej chwili, bez względu na to gdzie ucieknie.
64
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Blair Kiedy tego popołudnia przeszłam przez barierki na podziemnej stacji metra Green Park
Sasah już na mnie czekała. Miała na sobie skórzaną, motocyklową kurtkę
z podniesionym kołnierzem, za dużą szarą czapkę, pod którą schowała włosy i przeciwsłoneczne okulary awiatorki, które zakrywały jej oczy. Jeżeli starała się uzyskać wygląd incognito, nie udało się to dobrze. W momencie, w którym na nią spojrzałam wiedziałam kim była. ‒ Hej – powiedziała z uśmiechem, odnajdując mnie wśród strumienia ludzi. – Cieszę się, że dałaś radę. Wzruszyłam ramionami. ‒ Tak myślę. Kiedy dostałam odpowiedź od niej, a nie od Westa, nie wiedziałam jak się powinnam z tym czuć. Posłała mi wszystkowiedzące spojrzenie i wskazała w dół ulicy gdzie znajdował się hotel. ‒ Musimy wślizgnąć się niezauważone przez wejście dla personelu – wyjaśniła. – Za sekundę wszystko zrozumiesz. Chowając dłonie w kieszeniach kurtki, poszłam za nią wzdłuż chodnika i mój wzrok natychmiastowo zatrzymał się na zakorkowanej ulicy. Nie był to samochodowy zator, ale ludzki. Ludzie, czyli media. Ludzie z aparatami i vany z antenami na dachach. Ludzie czekający na strzęp, który zarobiłby dla nich miliony. Sępy. ‒ Wszystko będzie w porządku – powiedziała Sasha wychwytując mój zaalarmowany wyraz twarzy. ‒ W porządku? – wykrztusiłam. – To pieprzony cyrk. Psychiczny i krwawy. ‒ Nałóż swój kaptur – powiedziała ciągnąc za bluzę, którą miałam pod skórzaną
65
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
kurtką. – Jeżeli będziemy trzymać głowy nisko i nie nawiążemy kontaktu wzrokowego będziemy
miały
większe szanse wejście bez wykrycia przez
któregokolwiek z nich.
Wielkie kurwa powodzenia, pomyślałam sobie. Musiało być tutaj przynajmniej trzydzieści ekip i nie obejmowało to paparazzi. Byli tutaj nawet cholerni policjanci, kierujący ruchem i rozstawiający pomarańczowe barierki obok wejścia. Szybko zablokują całą ulicę dla ruchu i pieszych. Wszystko to z powodu Westa? Pieprz mnie. Nagle poczułam chęć zawrócenia do metra i nie wracania tam nigdy. Sasha musiała wyczuć mój lęk, ponieważ objęła mnie ramieniem i przeprowadziła przez wyciągających szyje pieszych na chodniku. On nie jest teraz w dobrym miejscu – powiedziała. – Niewiele jesteśmy w stanie dla niego zrobić. Ja, Joe, Mick, Rob. Nawet Josh. On potrzebuje ciebie. Parsknęłam, nie ufając sobie na tyle, żeby na to odpowiedzieć. Nikt nigdy wcześniej mnie nie potrzebował, więc co niby miałam na to odpowiedzieć? Pochyliłam głowę i pozwoliłam Sashy poprowadzić mnie przez ulice. Ledwo zauważyłam, kiedy przemknęłyśmy przez tłum fotografów, zaciągających się papierosami i rozmawiających między sobą o nie wiadomo do cholery, czym. Nie patrzyli na nas, a my nie
patrzyłyśmy
na nich. Gdyby się
zorientowali
utonęłabym
w oceanie
fleszy
i niestosownych pytań. Jeżeli dojrzeliby moją twarz, byłabym jedną z tych osób, stających przed sądem za popchnięcie fotografa i zniszczenie jego aparatu. Miałam takiego pecha. Potem znalazłyśmy się w malutkiej alejce na końcu, której przy dużych roletowych drzwiach, zaparkowany był dostawczy van. Sasha spojrzała za nas, a potem zastukała w mniejsze ludzkiej wielkości drzwi oznaczone napisem „Dostawy”. Sekundę później wychyliła się męska głowa i skinęła żebyśmy weszły do środka. Dzięki Max – powiedziała Sasha, gdy znajdowałyśmy się bezpiecznie w środku i nie byłyśmy dłużej wystawione jak kaczki na strzelnicy. Nie ma problemu – powiedział z uśmieszkiem. Max jest jednym z odźwiernych – wyjaśniła mi Sasha. Och. – Pieprzone cholerne płaszcze i szpady. Chodź. 66
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
Korekta: szpiletti
tłum.nieof.: Agis_ka
Przeprowadziła mnie przez wąskie korytarze i restauracyjną kuchnię do windy dla obsługi, która wyglądała jakby używały jej sprzątaczki. Drzwi rozsunęły się z głośnym ‘ding’ jak tylko wcisnęła przycisk i pchnęła mnie do środka. Przytrzymując dłońmi otwarte drzwi przesunęła kartę i wcisnęła guzik jednego z najwyższych pięter. Chcesz żebym pojechała z tobą na góry? – zapytała. Potrząsnęłam głową. Nie. Pokój 79. Sasha posłała mi zachęcający uśmiech, gdy drzwi windy zamykały się i w końcu zostałam sama, a winda zaczęła jechać w górę. Nie potrzebowałam żadnego wsparcia od kogoś, kto ewidentnie był w Drużynie Westa. Wkurzało mnie do granic możliwości, że nikt nie był w mojej drużynie. Nikogo tam nie było, żeby podać mi pomocną dłoń, ale to prawdopodobnie była moja wina. Nie zaufałam za bardzo nikomu, od kiedy przeprowadziłam się do Londynu. Ani swoim współlokatorom, ani Lucy, nikomu. Wyszłam z windy w zamyśleniu i szłam po pluszowym dywanie, aż stanęłam naprzeciwko drzwi oznaczonych złotym numerem 79. Był po drugiej stronie drzwi i obejrzałam się do tyłu na drogę, którą przyszłam.
Żadnego wycofywania się teraz, suko – pomyślałam. - Dorośnij do cholery. Poniosłam
rękę
i
zapukałam.
Wpatrywałam
się
w
judasza
w
drzwiach
i zastanawiałam się, czy on tak samo celowo patrzy przez niego z drugiej strony. Kurwa, chciałam w tamtej chwili wymiotować. Drzwi otworzyły się z rozmachem i West wypełnił wejście, a ja poczułam to znajome przyciąganie. To, które chciało żebym przycisnęła się do niego i nigdy nie puszczała. Nazywało się to pożądanie. Po prostu tam stał, a jego wzrok głodnego lwa prześlizgiwał się po całym moim ciele. Byłam gazelą, a on był drapieżnikiem. Nie wiedziałam, co powinnam powiedzieć, więc czekając stałam niezręcznie w korytarzu. Hej – powiedział, ciężko oddychając. Przekrzywiłam głowę na bok, a on się skrzywił. 67
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Blair, ja… Kurwa, powinnam okładać cię pięściami za wyjawienie całemu cholernemu światu mojego imienia – powiedziałam, przechodząc obok, a moje ramię otarło się o jego. Zasługujesz na prawdę – powiedział pozwalając, aby drzwi zamknęły się za nim głośno. – Na całą prawdę. W pieprzonej telewizji? – krzyknęłam. Nigdy nie pozwoliłabyś mi powiedzieć tego w inny sposób. Potrząsnęłam głową. Nie, nie pozwoliłabym. Rozejrzałam się po jego pokoju i zmarszczyłam nos. To miejsce było bałaganem – on był bałaganem. Wyglądał jakby nie golił się od wywiadu, kiedykolwiek go nagrali, a jego koszula była pognieciona, ale nie sądzę, żeby go to obchodziło. West nigdy nie przejmował się tym co inni ludzie myśleli, jednak to było inne. Tamtego dnia w sklepie, powiedział mi, że się rozpadałam. Może sam powinien spojrzeć w lustro. Podniosłam ze stołu plakat Dzikiej Kotki i spojrzałam tak gniewnie na niego, że cudem było, iż ta głupia, pieprzona rzecz nie stanęła w płomieniach. ‒ Mogę ci cokolwiek zaoferować? – zapytał. Nie spuścił ze mnie wzroku ani razu, podczas gdy wałęsałam się po pokoju, przebiegając palcami po jego rzeczach. ‒ Możesz udzielić mi kilku odpowiedzi – powiedziałam nie patrząc w górę. Jeżeli spojrzałabym w górę to rzuciłabym się na niego. Niech mnie cholera weźmie, jeżeli dam mu tę satysfakcję. ‒ Pytaj o cokolwiek. ‒ Cokolwiek? – Prychnęłam. – Jesteś pewien, że tym razem powiesz prawdę? ‒ Obiecuję. Usiadłam na krawędzi łóżka, a chwilę później materac ugiął się, gdy usiadł tak blisko jak tylko mógł bez dotykania mnie. Kurwa, od czego powinnam zacząć? Po drodze tutaj miałam milion pytań, ale teraz nie mogłam żadnego wymyślić. West czekał, gdy ja w ciszy rozważałam, ale musiało stać się to dla niego za trudne.
68
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
‒ Czy… – zaczął, jego głos był pełny niepewności. Brzmiało to tak nie-Westowo, że przez chwilę nawet się martwiłam. ‒ Czy ja co? ‒ Byłaś z kimś innym. Moje brwi uniosły się w mieszaninie szoku i gniewu, ale przygryzłam wargę zanim zdążyłam wyrzucić coś jadowitego. Sądzę, że to był mój sposób działania… wcześniej. Jake West zrujnował dla mnie wszystkie doświadczenia z męskimi kutasami na wieczność. Każdy fiut, który nie był jego mógł być równie dobrze zwiotczały i mieć wielkość szpilki. ‒ Rozumiem jeżeli tak, mam na myśli, że my nie byliśmy… ‒ Kiedy zmieniłeś się w taką babę, West? – Wysyczałam niezdolna do dalszego powstrzymywania się. ‒ Odkąd mnie opuściłaś. ‒ Kurwa. – Odwróciłam od niego twarz. On po prostu ciągle wracał i na początku to była jedyna rzecz, której chciałam, ale teraz? – Kim… – przerwałam i wypuściłam zmęczone westchnienie. – Kim była ta kobieta? Kobieta, która ssała coś, co było
moje. ‒ Ma na imię Evie. ‒ Ona była kobietą, z którą miałeś układ? ‒ Tak. Jedną z nich. Poczułam się chora. Słyszałam jak mówił o tym w wywiadzie, ale usłyszenie tego twarzą w twarz było całkowicie inną puszką robaków. Moja skóra mrowiła i nie wiedziałam, od czego. Zwykłam sypiać z kimkolwiek popadnie, ale nie miałam haremu fiutów, który opłacałam. Wiedziałem, że miała to czego chciałem. – Zesztywniałam i West musiał to poczuć, ponieważ obrócił do mnie twarz. – Narkotyki. Wiedziałem, że będzie miała narkotyki. Nigdy nie chciałem jej dotknąć. Ale pieprzyłeś ją wcześniej? Jego szczęka zacisnęła się i wiedziałam, że tak i że nie chciał abym o tym wiedziała. Tak.
69
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Byliście razem? Kurwa – wysyczał, przeczesując dłonią włosy. – Nie. Nigdy w ten sposób. Wykorzystywaliśmy się nawzajem. Nie jestem do cholery z tego dumny. Zwykł pieprzyć groupies. Prawdopodobnie nie pamiętał wszystkich imion, bo tak dużo ich było. Czy rżnął je wszystkie w poszukiwaniu połączenia, czy to było tylko dla zaspokojenia? Czy pieprzyłeś wszystkie te kobiety szukając swojego cennego połączenia? Czy po prostu lubisz traktować kobiety jak rzeczy? – Wyszło to z moich ust zanim mogłam nałożyć na to jakikolwiek filtr. West potarł oczy, a jego szczęka była zaciśnięta. Byłem całkowitym pieprzonym pojebańcem, Blair. Wiem, że byłem i wiem, że jak cholera nie jestem z tego dumny. Odpowiedz na pytanie – powiedziałam ostro jakbym wyzywała go, aby roztrzaskał mnie jeszcze bardziej. Na początku nie. Chciałem tylko pieprzyć się dla samego pieprzenia. Byłem małolatem. Cholernym małolatem z szalejącym libido i narkotykami oraz pieniędzmi i sławą wciskaną mi do gardła. Jeżeli mógłbym cofnąć się w czasie zmieniłbym to wszystko. Te rzeczy nic nie znaczą. - Ścisnął ramę łóżka, a jego kłykcie pobielały. – Nigdy nie chciałem skończyć w ten sposób. Nigdy…
– Wypuścił drżące
westchnienie i potrząsnął głową. – Z tobą byłem sobą, Blair. Na sto procent. Mogłem zatrzymać dla siebie kilka spraw, ale byłem sobą. Proszę powiedz, że mnie zobaczyłaś. A co ze mną? Czy ty mnie zobaczyłeś? – Zamknęłam oczy, żeby nie musieć patrzeć na jego reakcję. Każdą cholerną część, dzika kotko. – Spięłam się na szczerość w jego słowach. – Wracałem do ciebie raz za razem to musi coś znaczyć. Nie obchodzi mnie czego chcą inni. Tu chodzi o nas. Ciebie i mnie. Przestań – wyszeptałam, zakrywając twarz dłońmi. Evie w tym była – powiedział, ignorując moje błaganie. Co? – Zmarszczyłam brwi nie rozumiejąc o czy mówi. Była w zmowie
70
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
z Furlough’em? Pieprzyła Furlough’a od dnia, w którym wylądowaliśmy w Londynie. Oboje chcieli czegoś i jak sądzę zobaczyli okazję. Ona chciała żebyś ją zobaczył… Chciała być dla Westa tym kim ja dla niego byłam. Chciała, aby ją kochał. Pusty ból zaczął rozprzestrzeniać się w mojej piersi. W Paryżu w tym klubie… podeszła do mnie i próbowała… – Zatrzymał się i mocno przełknął. – Powiedziałem nie i myślałem, że to był ostatni raz kiedy ją widziałem. Potem… Zamilkł i sądzę, że domyśliłam się reszty, albo miałam dość elementów, żeby połączyć te cholerstwa razem. Sztuczne cycki Evie chciały Westa dla siebie, więc pieprzyła Furlough’a dopóki ponownie nie dostała się bliżej. Furlough chciał pozbyć się mnie z obrazka, ponieważ czuł jak moja obecność odrywała skupienie Westa od zespołu. I trzymał Evie w pobliżu, dopóki nie zobaczył okazji do użycia jej. To było jedno wielkie, podłe koło manipulacji. Każdy kogoś wykorzystywał, żeby dostać coś innego. To bolało, nie mogłam temu zaprzeczyć. Chciałam płakać i wybić z niego to gówno. Chciałam to uwolnić, ponieważ jeszcze nie wybuchłam. Byłam tak zraniona i całkowitą niespodzianką było to, że jeszcze nie pękłam. Nigdy nie chciałem żebyś ją spotkała. Nigdy nie chciałem, żeby mnie dotykała. Ale to zrobiła. – Spojrzałam na niego z zaciśniętą szczęką. – A ty byłeś mój. Blair, byłem naćpany. To jest cholerna wymówka. Wiem. Byłem pieprzonym, słabym dupkiem. Pozwoliłem swoim uzależnieniom rządzić moim życiem i pozwoliłem, żeby to cię skrzywdziło. Nigdy więcej, Blair.
Nigdy. Sięgnął i otarł swoje palce o wierzch mojej dłoni, a ja szarpnęłam nią jakbym została oparzona. W tej chwili chciałam go ujeżdżać, ale to spowodowałoby tylko większą agonię. West był moim uzależnieniem. Jak mógł tego nie widzieć i nie zrozumieć, dlaczego to było takie trudne? Chciałem umrzeć. Próbowałem się zabić – powiedział, a wstyd wypełnił jego rysy,
71
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
które zwykle były takie silne. – Nie rozumiałem, że starałem się to zrobić, nie dopóki nie było po… Okłamałem cię Blair. Po twoim ojcu… West. – Położyłam dłoń na jego, tłumiąc dreszcz spowodowany tym kontaktem. – Nie musisz tego znowu roztrząsać. Widziałam wywiad. Usłyszałam cię. Ale… Nie jesteś moim ojcem. Nie jesteś wcale taki jak on, więc nie porównuj siebie do niego. Mogłem pociągnąć cię w dół za sobą… Teraz jesteś silny i lepiej kurwa uwierz, że nie było cholernej szansy na to, żebyś pociągnął mnie za sobą Mroczny i Niebezpieczny. Odwrócił się do mnie i mógł spojrzeć mi w oczy.
Był tak cholernie bezbronny
i otwarty, że w końcu zrozumiałam dokładnie jak dużo miałam nad nim władzy. Dlaczego mnie tak nazywasz? – zapytał. Pasuje do ciebie – powiedziałam wzruszając ramionami, a mój gniew zaczął zanikać. – Nie z powodów o jakich prawdopodobnie myślisz. Więc dlaczego? Rzucając spojrzeniem przez pokój i okno na szare niebo przypomniałam sobie tę noc w nijakim barze w Melbourne. Szukałam szybkiego pieprzenia, żeby spaść w przepaść, a dostałam w zamian trąbę powietrzną pełną gówna i bzdur, i jeszcze więcej. West przesunął dłoń na moje kolano, lekko je ścisnął. ‒ Mroczny z powodu twoich oczu. Mają ten wygląd, kiedy jesteś napalony. – Przekrzywił głowę i mały uśmieszek pojawił się na jego doskonałych pieprzonych ustach. – Niebezpieczny, ponieważ z obfitością bandyckich tatuaży wyglądasz jak gangster. I… – Zamilkłam, nie wiedząc jak wytłumaczyć ostatnią część. ‒ I co? – wyszeptał. ‒ Niebezpieczny z powodu tego… co mi robisz – przerwałam, dotykając dłonią serca – tutaj. West wypuścił powolny syk, jedynie po tym poznałam jak głęboko uderzyły go moje słowa. Chciał tego prawda? Chciał żebym go kochała, ale ja nie byłam pewna czy to było to co czułam. 72
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Sięgnął drżącymi palcami i pozwoliłam mu prześledzić kontury mojej twarzy. Jego dotyk powodował, że moja skóra mrowiła. Przez długi czas siedziałam tam i wpatrywałam się w niego, zatopiona w jego czekoladowych oczach pełnych bólu, żalu, smutku… miłości. Patrzyłam na niego starając się zrozumieć wszystko to co przelatywało przez moje serce. Wiedziałam czego chciał, ale czego ja chciałam? Moja historia zatrzymała się w momencie, w którym wsiadłam do samolotu w Melbourne. Stanęła w miejscu i od tej chwili wszystko było o nim. Wciąż nie wiedziałam kim do cholery jest Blair Hayden. To byłoby takie proste – powiedziałam, starając się oprzeć pragnieniu ponownego sięgnięcia i dotknięcia go. – To byłoby takie proste powiedzieć tak i zostać. Ale wciąż nie wiem kim jestem i co chcę robić. Blair. – Westchnął obejmując moją twarz. Ciągle martwię się, że twoje życie jest za duże dla takiej drugorzędnej kobiety jak ja. Nie masz pojęcia do czego jesteś zdolna, B. Moje życie jest dla ciebie za małe. Ty… – przerwał biorąc powolny głęboki oddech. – Zasługujesz na cały wszechświat i jeszcze więcej. Kurwa, i ty mówisz, że nie robisz romantycznych rzeczy. Pochylił swoje usta do moich, jego wzrok przeskoczył w dół, a potem z powrotem. ‒ Tylko jeszcze jedno posmakowanie, dzika kotko. Proszę. Otarł usta o moje i całe moje ciało zadrżało na ten delikatny, niewielki kontakt. Kiedy koniuszek jego języka lekko drażnił moją skórę wilgoć zaczęła zbierać się pomiędzy moimi nogami. Kurwa ten mężczyzna rozpalał we mnie ogień… niebezpieczny ogień i bałam się, że mnie pochłonie na wszystkie złe sposoby. Rozdzieliłam usta, dając mu to czego pragnął i wziął to ochoczo przesuwając językiem po moim, całując mnie z tak dużą czułością, że czułam jak się rozpadam. Odchylił się i oparł czoło o moje i westchnął. Zamykając, oczy wyszeptałam. ‒ To na zewnątrz. Ten cyrk… byłam nikim. Tonę West. ‒ Więc pozwól mi cię uratować. 73
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Odsuwając się, potknęłam się o własne nogi, które próbowały same przełączyć się na tryb latania. Proszę – powiedział, desperacja w tonie jego głosu kuła moje serce. – Zostań, Blair. Kocham Cię. Nie mów mi, że też tego nie czujesz. ‒ Musisz mi zaufać, West. – Zrobiłam krok tyłem w stronę drzwi. – Zaufać, że podejmę właściwą decyzję. Nie wiem jaka ona będzie, ale musisz odpuścić i zaufać. Muszę sama to rozpracować, bez tego cyrku podążającego za mną na każdym kroku. Patrzył na mnie jakby ktoś nadepnął mu na stopę… jakby ktoś wyrwał mu serce prosto z jego piersi. Może to zrobiłam, ale to była moja kolej na opowiedzenie historii. Rozdział Westa dobiegł końca i teraz był czas na mój punkt widzenia. Odwróciłam się do niego plecami, niezdolna dłużej do obserwowania jak jego twarz się rozpada. Kiedy otworzyłam drzwi, nie poszedł za mną i nie powiedział żadnego słowa. Drzwi zamknęły się za mną, rozdzielając nas i było tak jakbym właśnie przecięła tętnice. Albo się wykrwawię, albo znajdę sposób na skauteryzowanie rany. Kto wiedział, co ostatecznie zwycięży? Pewne jak cholera, że nie ja.
74
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
West Tej nocy, albo to tego poranka siedziałem na łóżku, a telewizor był wyciszony na jakimś kanale z muzyką. Skąpałem pokój w tej upiornej sztucznej poświacie, ale nie mogłem się na niczym skupić. Nawet, kiedy nasza piosenka Dzika Kotka (Jestem
Zakochany) została puszczona byłem na to odrętwiały. Nie wiedziałem jak to jest mieć złamane serce, ale byłem pewien, że to było bardzo blisko tego co czułem. Po tym jak Blair odeszła w Rzymie miałem coś na co pracowałem przez miesiące, które po tym nadeszły. Wszystko było w moich rękach pod moją kontrolą, a teraz? Rządził chaos. Musiałem jej zaufać. Musiałem. Miałem długą listę głupich decyzji, podejmowanych przeze mnie na przestrzeni lat. Cała sterta, w której tonąłem, aż w końcu wyhodowałem jaja i uznałem swoje wady... wszystkie z nich. Blair nie wiedziała kim jest, ale ja także. Zmieniałem się, dorastałem i chciałem to robić razem z nią. Mogliśmy to rozpracować razem i łapać się po drodze nawzajem w razie potknięć. Kurwa. Musiałem tylko usłyszeć jakiś serdeczny głos. Zostać napchanym przez zapewnienia. Wiary. Nadziei. Miłości. Pomimo, że byłem dorosłym mężczyzną wciąż była jedna osoba, z którą chciałem porozmawiać. Jedyna osoba, która mogła mnie uspokoić, nawet, jeżeli znajdowała się po drugiej stronie świata. Jedyna osoba, która jak miałem nadzieję, wciąż kochała mnie bezwarunkowo. Zanim bym stchórzył podniosłem telefon i wybrałem numer. Kilka sygnałów później usłyszałem jej głos na linii i to wciąż była najbardziej znajoma rzecz, jaką znałem. Poznałbym jej głos wszędzie i to było dokładnie to, czego potrzebowałem. Mamo?
75
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Jake? To ty? Tak. Kochanie jak dobrze, że dzwonisz. Wiesz, że bardzo irytuje mnie, gdy nie dzwonisz przez miesiące. Wiem, że jesteś super sławną gwiazdą rocka i cała ta reszta, ale ja wciąż jestem twoją matką. Cholera jasna, zwykle irytowało mnie, kiedy tak gadała, ale w tej chwili kochałem każdą tego część. Jak się ma tata? W porządku. Wciąż ma milion pomysłów na minutę. Jest z tatą Joe'go na spotkaniu RSL9. Wciąż chodzą do tego obskurnego pubu? –
zapytałem uświadamiając sobie, że
w Australii jest wtorkowa noc. Wtorkowe noce były nocami, kiedy tata uderzał do pubu. Chodził tam co tydzień jak w zegarku. Każdego tygodnia, Jake. Znasz ich, stare dziwaki. Słuchaj – powiedziała przerywając na chwilę – wszystko u ciebie w porządku? Widzieliśmy gazety, kochanie. Oglądaliśmy też twój wywiad w telewizji zeszłej nocy. Jake... – Brzmiała jakby miała się rozpłakać. – Nie mieliśmy żadnego pojęcia. Tak mi przykro. To nie twoja wina mamo, tylko moja, ale nie zamartwiaj się tym dobrze? Radzę sobie lepiej. Dostaję pomoc. Jesteś pewien? Tak. Odzyskałeś ją? Tę kobietę Blair? Jej pytanie mnie zaskoczyło. Nie było zwyczajem mamy być tak otwartą w tych sprawach. Byłą wiejską kobietą, twardą jak paznokcie i nie przyjmowała żadnego gówna, ale nigdy wcześniej nie pytała o moje dziewczyny. To była rola taty, który groził mi nożycami do żywopłotu, gdy mój fiut zawędrował do złej dziury. Jake? Potrząsnąłem głową, ale zdałem sprawę, że nie widzi tego przez telefon, więc 9
Returned & Services League of Australia - Australijska organizacja zrzeszająca osoby służące w siłach obronnych Australii. Organizacja posiada kluby, w których mogą spotykać się zarówno osoby pozostające w aktywnej służbie jak i w stanie spoczynku. Głównym celem organizacji jest pomoc tym, którzy służą lub służyli w siłach obronnych Australii oraz ich rodzinom.
76
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
powiedziałem. Nie. Jeszcze nie. Cóż, cieszę się słysząc jeszcze nie. Może zmieni zdanie, zwłaszcza po tym co powiedziałeś. Powiedziałem swoją część i teraz wszystko zależy od niej. Czy naprawdę ją kochasz? Tak. Kochanie? Tak mamo? Jesteśmy z ciebie dumni, wiesz. Ojciec i ja. Dzięki mamo. Kocham cię. Zobaczymy się wkrótce, dobrze? Przyjadę do was tak szybko jak tylko będę mógł. Lepiej tak zrób albo zgotuję ci prawdziwe piekło – powiedziała ze śmiechem. – Mam nadzieję, że będziesz mógł zabrać ze sobą Blair. Bardzo chcielibyśmy ją poznać. Też bym tego chciał. Rozłączyłem się i potarłem oczy, zażenowany gulą w gardle, która zaczęła mnie dławić. Naprawdę chciałem pojechać do domu na jakiś czas. Pomyślałem, że przeszedłem wiele mocnego gówna w moim życiu. Podpisanie umowy z wytwórnią. Trasa koncertowa. Użeranie
się z paparazzi. Radzenie
sobie
z uzależnieniem od narkotyków. Nauczenie się żyć z moimi epickimi pomyłkami. Ale żadna z tych rzeczy nie była tak ciężka jak czekanie na Blair, żeby do mnie wróciła... jeżeli w ogóle do mnie wróci. Zaufanie. To o to w tym wszystkim chodziło, prawda? Ostatecznie musiałem jej zaufać na tyle żeby się wyłączyć i przestać próbować wszystko kontrolować. Blair zaufała mi wcześniej bezwarunkowo, zanim wszystko się spieprzyło. Teraz była moja kolej, żeby spotkać się z nią w połowie drogi. Pieprzyć pół drogi... to musiała być cała droga.
77
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Blair Zmieszanie nie pasowało do mnie. Tak jak i strach. Jednak im dłużej się w nich pławiłam tym szybciej wirowałam w stronę odpływu. W końcu zostanę wessana w dół odpływu, z powrotem do starych destrukcyjnych zachowań. Staczając się z łóżka, spakowałam kilka należących do mnie rzeczy i po raz ostatni zamknęłam drzwi do mojej sypialni. Nie byłam już tak naprawdę wściekłą suką, więc zadecydowałam się zachować odpowiednio i zostawić swoim współlokatorów wiadomość i zwitek gotówki, wystarczający na pokrycie czynszu przez kilka tygodni. Wyjaśnienie mojego nagłego zniknięcia. Poszłam w dół Holloway Road w kierunku stacji metra, ciągnąc za sobą walizkę. Poranne powietrze było rześkie i mroźne i obiecywało nadejście srogiej zimy. Stojąc na rogu czekałam na zmianę świateł, a mój oddech był kłębkiem białej chmury. Znowu byłam w drodze, ale tym razem nie miała harmonogramu, albo biletu z miejscem przeznaczenia. Kiedy doszłam do stacji metra przesunęłam moją kartą Oyster10, przeszłam przez barierki i wcisnęłam się do windy. Zjechałam nią w dół na platformę, zastanawiając się, gdzie zamierzałam jechać. Mogłam podróżować tą linią całą drogę do Heathrow i załapać się na lot dokądkolwiek na świecie. Mogłam wysiąść na Kings Cross i St Pancras i wsiąść w Eurostar. Mogłam zrobić cokolwiek chciałam. Wysiadając na King Cross weszłam do góry, znalazłam przechowalnię bagażu i wcisnęłam moją walizkę do szafki zatrzaskując drzwi. Chciałam tylko zobaczyć Londyn po raz ostatni. Miejsca, które chciałam zobaczyć, gdy myślałam wcześniej o kolejnej wizycie. Istniały też pewne sprawy, które wymagały zamknięcia. Wróciłam pod ziemię i znalazłam się na Westminster, pomiędzy morzem garniturków 10
Karta uprawniająca do przejazdów transportem miejskim w Londynie.
78
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
politycznych typów i turystów. Pozwalając ponieść się tłumowi udało mi się wyjść na powierzchnie i zaczerpnęłam głęboko powietrza. Spojrzałam w górę osłaniając oczy przed rzadkimi przebłyskami promieni słonecznych. Po drugiej stronie ulicy był Parlament i Big Ben. Ruszyłam w stronę mostu Westminister, spoglądając na stragany sprzedające tanie brytyjskie pamiątki. Przechylając się przez barierkę spojrzałam na Tamizę jak gnała w dole, cała szara i wzburzona. Było to dokładnie odzwierciedlenie mojego obecnego stanu umysłu. Tłum turystów mijał mnie robiąc zdjęcia Big Bena i przez rzekę zdjęcia London Eye11. Londyn naprawdę był magicznym miejscem, tak pełnym historii i życia. Przypomniałam sobie jazdę samochodem z Westem, z twarzą przyklejoną do okna, oglądając mijane miasto. Mój pierwszy raz w samolocie, pierwszy raz w innym kraju. Powiedział mi, że tutaj rozkwitnę. Mówił, że w Londynie było miejsce dla każdego, nie ważne, kim się było i skąd pochodziło. Moje gardło zaczęło się zaciskać na gulę, formującą się w nim i mocno zaczerpnęłam powietrza, aby to uspokoić. Nie znalazłam swojego miejsca i może nigdy go nie znajdę. Wyciągając telefon zadzwoniłam do sklepu. Nie było takiej cholernej możliwości, że tam wrócę i zastanawiałam się jak właściciel Howard, obrzydliwy, stary zboczeniec przyjmie moją nagłą rezygnację. Prawdopodobnie z pełną gracją wulkanu. Hej suko – powiedziała Lucy, odbierając telefon. Hej, jest Howard? Taa, chcesz abym go zawołała? Nie dzwonisz, żeby powiedzieć, że znowu jesteś chora prawda? Niee. Rzucam te cholerną robotę. Przepraszam. Blair – pisnęła i musiałam odsunąć telefon od ucha. Kurwa, uspokój się. Dlaczego mnie zostawiasz? Chodzi o tego rockowego gościa, Westa, prawda? Coś w tym stylu – odpowiedziałam, krzywiąc się. Wszyscy wiemy, że jesteś jego dziką kotką. – Wydała ten mruczący dźwięk 11
Diabelski młyn atrakcja Londynu.
79
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
i uśmiechnęłam się mimo woli. Mam gówno do uporządkowania, Lucy. Nie mogę tego zrobić tutaj, więc czas ruszyć dalej. Będę za tobą tęsknić, suko. Myśl o Lucy totalnej gotce, tęskniącej za tak trudną osobą jak ja była ciężka do przełknięcia. Ale z wszystkimi jej wadami, Lucy była, w całym moim życiu, prawdopodobnie najbliższą osobą jaką miałam jako kobiecą przyjaciółkę. Kurwa, zobaczysz mnie znowu. Przyjadę w odwiedziny. Jasne, nie zrobisz tego. Cokolwiek. Daj Howarda, żeby mógł już na mnie nawrzeszczeć. Kurwa, stary dziwak oszaleje, to będzie mistrzostwo. Usłyszałam szelest, gdy Lucy przekazywała telefon i chwilę później Howard był na linii. Blair. – Nadszedł jego zgrzytliwy głos. – Gdzie do cholery jesteś? Howard – powiedziałam. – Odchodzę. Ty co? Kurwa, rzucam to – wrzasnęłam do telefonu, powodując, że paru przechodniów zatrzymało się i gapiło na mnie. Wcisnęłam przycisk rozłączania i schowałam telefon do kieszeni wzdychając ciężko z ulgi. Cholerne A. Nigdy nie wiedziałam, że rzucanie roboty, na której w ogóle mi nie zależało będzie takie wyzwalające. Od dnia, gdy uciekłam z salonu tatuaży, w którym pracowałam w Melbourne nie czułam się tak wolna od odpowiedzialności. To tego dnia West uratował mnie od potencjalnego gwałtu ze strony mojego dupkowatego szefa, Tima. Ledwie się znaliśmy, ale i tak zaryzykował ogromnie, żeby mnie uratować. Pieprzoną ironią było to, że ciągle dostawałam pracę z szefami posiadającymi obleśne, oślizgłe jaja. Nie wiedziałam za wiele o życiu. A przynajmniej nie o szczęśliwych momentach. O bólu i ciężkich doświadczeniach… o tych częściach wiedziałam wszystko i byłam już nimi zmęczona. Moje życie mogło być pełne tych wszystkich rzeczy, których chciałam, albo mogłam podróżować utartą ścieżką w dół i stać się znowu pusta, tak jak do tej pory zawsze byłam. Wiedziałam jedynie, że podjęłam decyzję. Nie było powrotu, nie tym 80
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
razem. Tym razem to było na zawsze. Podążając za tłumem, wróciłam do stacji metra i wsiadłam w następny pociąg, odjeżdżający z peronu. Przycisnęłam się do drzwi i trzymałam poręczy, gdy pociąg pędził przez tunele podziemne Londynu. Wysiadłam na Kings Cross i wywalczyłam drogę przez tłum ludzi dojeżdżających do pracy, do szafki i odzyskałam walizkę. Jeszcze jedna jazda metrem i miejmy nadzieję, że nigdy więcej nie będę musiała tutaj wracać. To była podróż w jedną stronę z przerażającym jak cholera punktem docelowym i miałam nadzieję, że dokonałam prawidłowego wyboru. Drzwi otworzyły się i zanim straciłam odwagę wyszłam na peron w Green Park, a moja walizka głośno kołatała za mną. Gdy wyszłam na powierzchnię zauważyłam, że media wciąż były naprzeciwko hotelu, blokując ulice. Wszystko było zakorkowane. Taksówki i autobusy poruszały się w żółwim tempie obok vanów, a barierki nie zostały od wczoraj usunięte. Policja wciąż tutaj była, kierując pieszych na drugą stronę ulicy. Ostatnim razem Sasha czekała na mnie na stacji i przeprowadziła przez wejście dla personelu, więc uniknęłam wykrycia. Tym razem nie będę miała takiego szczęścia. Podeszłam do barierek, policjant zmierzył mnie wzrokiem i wskazałam na hotel. Jestem gościem mogę przejść? Powodzenia – odpowiedział i odsunął jaskrawo pomarańczową barierkę na bok. Kilku fotografów odwróciło się, obserwując mój przemarsz i zobaczyłam, że rozpoznanie zaczyna wypełniać ich oczy. Kurwa, a byłam tylko dziesięć metrów od drzwi, gdzie odźwierny, również obserwował mnie jak jastrząb. Udałam, że patrzę przez nich na ulicę jakbym starała się kogoś znaleźć, a potem wskazałam odwrotny kierunek na końcu przecznicy i pisnęłam ile sił w płucach. Och mój Boże! Czy to Jake West? Cały medialny młyn ożył szałem aktywności, wszyscy toczyli pianę z ust chcąc zrobić zdjęcie. Kiedy byli rozproszeni wślizgnęłam się do holu hotelu, a odźwierny zachichotał. Dobrze rozegrane, panienko Blair. Rozpoznałeś mnie? – zapytałam.
81
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
Korekta: szpiletti
tłum.nieof.: Agis_ka
Tak. Widziałem cię tutaj wczoraj z Sashą Montgomery. Wpuściłem cię tylnymi drzwiami. To byłeś ty? – krzyknęłam. – Byłam trochę oszołomiona. Zrozumiałe. – Posłał mi przyjazny uśmiech. Wiesz to wszystko jest trochę dziwne. Jestem tylko jakąś laską. Jak w bajce, co? Skrzywiłam się na myśl o byciu kopciuszkiem. Westowi daleko było do księcia w lśniącej zbroi, ale byliśmy naszym własnym rodzajem dysfunkcji… jeżeli dysfunkcyjne były kawałki puzzli z ciernistymi krawędziami pasujące do siebie. Odźwierny kiwną w stronę wind. Więc masz zamiar przyjąć go z powrotem? Dlatego tutaj jesteś? Nie mogłam nic poradzić na śmiech, który uciekł z mojego buzującego ciała. Podenerwowanie,
podekscytowanie,
strach,
adrenalina…
kto
to
kurwa
wiedział.
Wzruszyłam ramionami i pociągnęłam moją wierną walizkę w stronę wind. Wyślij mnie na górę, dobrze? Już się robi. Pojechałam widną na to samo piętro co wczoraj, moje palce zacisnęły się na rączce walizki. Kiedy drzwi windy otwarły się z radosnym małym ding, ulżyło mi, że korytarz był pusty. Idąc w stronę jego pokoju przełknęłam mocno gulę strachu, która zagrażała obezwładnieniem mnie. Oczywiście, że to było przerażające. Podejmowałam ryzykowne działania wcześniej, ale to było największe z dotychczasowych. Chciał mnie, nie odrzuci mnie. Kochał mnie… Zatrzymując się przed drzwiami wypuściłam uchwyt walizki i zapukałam. Trzy krótkie stuknięcia na szczęście. Chwilę później drzwi otworzyły się i on tam był. Jak zawsze zobaczenie Westa było jak kop w brzuch. Zapierał mi dech w piersiach i w końcu wiedziałam, że podjęłam właściwą decyzję. Gdy go zobaczyłam wiedziałam. Kocham cię – powiedziałam zanim zdążyłam się zorientować, że to w ogóle nadchodzi. Po prostu tam stał patrząc na mnie jakby nie mógł uwierzyć, że to ja stoję u jego 82
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
drzwi. Wzruszając ramionami zapytałam. Gdzie najpierw pojedziemy? Wciąż się nie ruszał, więc powiedziałam coś co wiedziałam, że rozpali w nim ogień. Lepiej wypieprz mnie dobrze Mroczny i Niebezpieczny, ponieważ przez trzy miesiące nie miałam nikogo oprócz mojej prawej dłoni. A co z tamtą nocą? – zapytał w końcu przełamując ciszę. Miałam chwilowe zaćmienie umysłu. To się nie liczy. Przyciągnął mnie do siebie i wylądowałam na jego klatce. Zanim zdążyłam otworzyć usta, jego wargi były na moich, a jego ramiona trzymały mnie ciasno przy jego ciele. Przelał w swój pocałunek trzy miesiące bólu, udręki i tęsknoty, a ja przyjęłam to wszystko tonąc w naszej przyciąganiu i w końcu również oddając mu wszystko. Odsuwając się złapał uchwyt mojej walizki i wciągnął ją i mnie do pokoju, zatrzaskując drzwi. Myśląc o tych wszystkich innych dosadnych metaforach w moim życiu uśmiechnęłam się przy szyi Westa, gdy jego ręce znalazły swoją drogę pod moje ubrania na gołą skórę pleców. Wytnij jeszcze raz taki numer, Jake’u Weście, a wyrwę twojego fiuta i wyślę go do największego tabloida na świecie. Kurwa, dzika kotko – jęknął w moje włosy. – Nigdy. Lubię swojego fiuta tam gdzie jest. W tej chwili najchętniej w tobie. To jest nas dwoje – odpowiedziałam niegodziwie, a moje kobiece części zaczynały się budzić. Kurwa, kocham cię. Masz szczęście, że zrozumiałam, że też cię kocham. Usta Westa zwinęły się w ten przystojny jak cholera krzywy uśmiech, który tak kochałam, a potem pochylił się i pochwycił mnie w kolejny gorący pocałunek. Poprowadził mnie tyłem do łóżka i upadliśmy na nie w plątaninie rąk, ust i wszystkiego pomiędzy. Był mój, a ja byłam jego. Reszta przyjdzie z czasem a razem możemy pokonać wszystko. Rozdział Westa został zamknięty. Mój był zamykany w tej właśnie chwili i nadszedł czas na wspólne opowiedzenie naszej historii. W sposób w jaki miało to nastąpić od samego początku. 83
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
Blair Było wiele rzeczy, które kochałam w Jake’u Weście. Jego fiut wraz z jego sercem były na szczycie i obydwa należały do mnie. Stałam w morzu na białym piasku, obserwując poruszające się szybko morskie fale, uderzające raz za razem o moje uda. West brodził w wodzie mając na sobie tylko ciemne spodenki do pływania i objął mnie w tali. Pieprzony tropikalny raj, uzupełniony gorącym mężczyzną do baraszkowania na plaży. Cieszę się, że zostawiłeś swojego chłopca w domu – powiedziałam przyciskając usta do jego obojczyka i kosztując smak soli. Kogo? Josha? Mam go na szybkim wybieraniu jednak to bez znaczenia. – Posłałam mu spojrzenie, a on tylko się roześmiał. – Nie sądzę, żebym w najbliższej przyszłości do niego dzwonił. Dobrze. Jest tak cholernie cudownie dzika kotko. Ta przerwa była najlepszą decyzją jaką kiedykolwiek podjąłem. Minęło trzy miesiące, od kiedy weszłam do hotelowego pokoju w Londynie i powiedziałam dwa małe słowa, których tak się bałam. Kocham cię. Poświęciliśmy trochę czasu na podróżowanie po Europie i zwiedzaliśmy wszystkie te miejsca, o których marzyłam. Paryż, Berlin, Praga, Rzym i wiele więcej. Zrobiliśmy to wszystko i było dokładnie tak jak West obiecał, że będzie. Prasa w końcu zmniejszyła swoje zainteresowanie do znośnego poziomu i wszystkie gazety drukowały historie o naszym żyli długo i szczęśliwie. Wolałam to raczej nazywać szczęśliwi w tym momencie, ponieważ życie było epicką suką i ciągle też miałam troszkę z niej w sobie. Wciąż byłam realistką, a życie nie było niczym takim jak książkowe romanse prawda? Osoba, którą się stałaś dzika kotko – West wyszeptał zakładając moje niesforne 84
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
włosy za ucho. – Kurwa, zmieniłaś się odkąd spotkałem cię po raz pierwszy w tym podupadłym barze. Nie był do końca podupadły – powiedziałam. – Wyższej-klasy-bar-do-znalezieniapieprzenia. Pasuje idealnie. Wciąż jednak masz swoje niewyparzone usta. – Przygryzał skórę na mojej szyi, a jego usta ułożyły się w figlarny uśmiech. Wypuściłam miękki jęk, gdy jego język smakował moją skórę i odpowiedziałam. Też się zmieniłeś, wiesz. Ach tak? Muzyka, pieniądze, sława… nigdy nie potrzebowałeś żadnej z tych rzeczy, żeby zdobyć moją uwagę. Nawet jeżeli nie miałbyś nic kochałabym cię tak samo. Jego oczy przeskoczyły do moich, a ten mroczny i niebezpieczny wyraz, który pokochałam, rozgrzewał mnie. Powiedz to jeszcze raz. Spojrzałam na niego jakby był niespełna rozumu. Powiedz to piękna. Wślizgnął rękę w przód mojego bikini i otarł palce o moją łechtaczkę. To nie sprawiedliwe – powiedziałam z jękiem. Powiedz to. Jeżeli nie miałbyś nic to i tak kochałabym cię tak samo. Wsadził palec pomiędzy moje fałdki pocierając opuszkiem łechtaczkę. Przebiegając dłońmi tam i z powrotem po jego karku i włosach przyciągnęłam jego usta i droczyłam wargi językiem. Smakował solą co sprawiło jedynie, że chciałam więcej. Czy myślałaś więcej o tym co chciałabyś robić? – zapytał wyciągając dłoń i dławiąc śmiech, gdy jęknęłam z rozczarowania. – Wiesz wtedy, kiedy będę musiał wrócić i zacząć znowu pisać z chłopakami? Chcę być twoim dziwkarskim trofeum12 – zajęczałam okręcając się dokoła z rękami w górze. Łapiąc mnie ze śmiechem przycisnął moje ciało do swojego, a fale pluskały o nasze 12
Aram Candy slut.
85
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
uda. Jesteś kimś więcej niż tylko trofeum, dzika kotko. Jak już coś to ja jestem twoim trofeum. Przepyszny cukierek – powiedziałam nikczemnie przygryzając jego dolną wargę. – Zechcesz wsadzić tą magiczną dłoń z powrotem tam gdzie była? Mogliśmy być na jakiejkolwiek śródziemnomorskiej plaży, na wybrzeżu Grecji albo Hiszpanii. Albo na nad Morzem Martwym na środkowym zachodzie… ale byliśmy splątani na wybrzeżu Nowej Południowej Walii w Australii, na jakimś bliżej nieokreślonym obszarze piasku. Rzut beretem od domu jego rodziców, mgnienie oka od domu, ponieważ gdziekolwiek West był byłam i ja. Ne miałam domu, już nie. West był tym dla mnie. A poza tym kogo to obchodziło? W końcu byliśmy razem, cholernie zakochani, a świat w końcu kulił się ze strachu u naszych stóp. Razem byliśmy niepowstrzymani. Mówię poważnie – powiedział przebiegając kciukiem po mojej szyi. Ja także. B - skarcił mnie. Nie wiem – powiedziałam ze wzruszeniem ramion. – O to chodzi prawda? Nie powinnam wiedzieć. Rozwiążemy to po drodze. Jesteś pewna? Tak – powiedziałam mocno, przyciskając się do jego erekcji. – Tak długo jak jestem z tobą, reszta w końcu dopasuje się we właściwe miejsca. Naprawdę chciałbym teraz dopasować swojego fiuta do ciebie – wyszeptał mi w ucho i odrzuciłam głowę do tyłu śmiejąc się tak jak nigdy wcześniej. Dokładnie właśnie o tym mówię. Moje szczęśliwe zakończenie było całkowicie nieoczekiwane, niewytłumaczalne i niezamierzone. Kurwa, i po życiu pełnym cierpienia miałam zamiar wycisnąć z tego wszystko co mogłam.
86
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
87
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
88
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
89
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
90
Korekta: szpiletti
Amity Cross – Unintended (Unexpected #3)
tłum.nieof.: Agis_ka
91