" b ~ odrzuconym, " J" Jest ye Najgorze 28 muJu
b ,'
, 1
twO'
. amy, zamn
którego
uwieńczono
umrzemy.
um lec
. . uratO"~IYIIi d ioy to katastrO fa , wszyscy Jestesmy ponlewaz narD z . . Cezara i LukreCJusza. Wszyscy dwóch pIsarzy. Rzym wy da/ ",jko ., Samo oJs .
.
z prowinCJI.
". / nie bez wątpienia moja obsesja Do buddyzmu zbllzy a m zakwestionowanie. Ważna
. kania oparcia w żadnej religii ani jest odwaga meszu
21 maja . b' . ki h W Nowych bogach zamieściłem apol~glę .ogo~ pogans c . Ni" iM zachował . EpI'kur (a także LukreCJUSz) mla/em raCJę. .. ..Ich me znost/; . cenę usunięcIa ze świata, bo byli .ucią.zlIwll natrę tm, .a1e. natręm"CJD: Mimo mej szczątkowej relIglJnoscl sądzę, ze lepiej Jest ra(W,Csc. mż w towarzysrwie bogów. Gabriel Marcel mówi, że moja książka go "wzburzy ła ". Ta reakcja przypomina mi reakcję moich r od ziców przed laty, gdy przeczytali Świętych i łzy. Napisali mi nawet, pawimenem był opublikować dopiero po ich śmierci. Jej lelcturalbIJ próbą nieznośną: aż położyli się do łóżka .. . Przed chwilą w drodze na targ minąłem młodą kobietę w ciąży ostatm mle.Sląc!). Obrzydzenie, mdłości. O d razu pomyśłałem, nOsząc mme, musiała być podobna do tej poczwary.
~07 straszne słowa, jakie powiedziała mi pewnego WIe Zlaa, usunęłabym tę ciążę" . )
Pkamlętam, było około
Właśnie rul~"
" to drugiej po obied zie. ClęZ o wzdychająC l m'" .". ., dwadZIeścia d d" ow~ąc, ze JUZ dłużej nie wytrzymam. , Wa Zlescla Jeden lat M' . . . .aI Przy pomocy środk' . Oze mmeJ . Cierpi em Cztery godziny B dowł nasennych udawało mi się zasnąć na . u Zl mnte za " k" prOwadzić dZiennik Z ch WSze Ja lS o kropny koszmar. zapasy PoeZJi. POI ty strasz hwych nocy. Wyssały one odzyskiwałem' sen etm m ogłem być już tylko , raCl em cał y •. ma j p o tencjałny łiryzm.
ł
674
ma,..
;(i
f'14t.1 r.1I1c..l. hudl-ł mnie owe tajemmcze hóle h k,.:hs tr2yJZll'stll br przy najmniejszej lml'l w no~ac , nękające mnte oJ p . ~1 '. . Ole pogouy. Lekarze mc z tego Ole (l11UI11ICI4· ~ mCJSL.l z t)'m .•. Wstałem i poszedłem . b . l' , na spacer po na rzezach (1 (CI ror~lnneJ gOl Zlnle me ma samochodów' d ' '. . .
I z aJe mI SIę, Jakby mIasto Jo mme • Ale w stan. specjalnego . Io sprze d wsc hodu . I . . szczęśc. ia wprawia mnIe'SWtat
n.1 I('zJ 10
SI0T1'3 -
tO
s\vtat o dZieWicze, ptenlJsze.
Z/y demiurg - dzieło melancholijnej zmII. To samo mozna powiedzIeć o wszystkim, co napisałem. PIerwszego w moim życiu Hiszpana spotkałem w 1936 roku. Powiedział mi pr::y s'wiadkach: "Kocham śmierć i wznios/oŚC". Przepyszna hiszpańska bzdura. (Ów Hiszpan mienił się uczniem Unamuna. To nic dziwnego. U mistrza napotkać można - nie tylko w potencji, lecz i w akcie - masę złego smaku.) Pomyśleć myśl jako truciznę samoniszczącą, jako wyrwór żmii rzucającej się na samą
siebie.
"W narodach zwanych cywilizowanymi współczesna ludzkość ponizeJ trzydziestego roku życia nie wie, co to uśmiech czy też śmiech, a w jej oku nie ma spojrzenia... " (Arme! Guerne, list z 29 maja 1969 roku). W Staroży tności uważano, że kąpie! to środek na przepędzanie zgryzoty. Po śmierci matki św. Augustyn wziął kąpiel, która zresztą - jak wyznał - okazała się nieskuteczna. Spośród starożytnych Krantor był autorem księgi pocieszeń, która zaginęła i w której wyliczał wszystkie racje filozoficzne, jakie można przywołać dła pokonania bólu duchowego. Coś w rodzaJU pogańskiego Naśladowania. Księga Krantora nosiła tytuł O strapie"iu. Musieli z niej czerpać wszyscy moraliści .
... Chętnie napisałbym podobną książkę. Trzeba jednak przyznać, że jest to temat całkowicie wyeksploatowany skutkiem swej wiecznej aktualności.
@l) (§
";;'j;Y/ tym momencie boli mnie. To doznanie ma sens tylko dła mnie; jest tożsame @W mOIm życiem - przynajmniej teraz. To zdarzenie, dła mnie kluczowe, Jest
~Ieistniejące i prawie niewyobrażałne dla reszt.Y. istot. .. .. Oprócz Boga - gdyby to słowo było czyms IOnym fliZ słowo. POJmuJemy ~taj rolę religii i iej niezastępowałnosci, jedyności.
(§
675
re._.
dokl1 d Ole. w pklm sensieMJestem ' , 'e "iedzl3łem . ~'inną pod'tawę· OZe Jesteu. Ni~dr"' am '" sobie Jaką" potrafię • w tymk wzgl~ 1''';J"n(1 fi 'wi.Jc Ole • I~. Prawdę mOreligijny ...' ""ak Jre rebours. J każda 1,I;(O[a, tora Stoi kretnegO. Jestem", napr<"vdę. kon 'będzie ,stnteN~ i mgdf me forma nierownOwagl. automatycznIe Z\,,,"ąZółllllIZIIII Je'tpewna
,
to forma.
,
.
'ak' Plutarch posluzyl SIę z myślą o " I ., d men t J Im łaczesz? NIe Nez"1"kly argu, I 'h ' ki. Dlaczego P . • smucI as SIę, g Y śmJfró ." juz. go nie masz, ' .IC cor gdy ..Jestes w tym samym pUQ)r;1iI dZIecka, teraz, . Dinu NotkI.
A propos oPk:,zm~e starożytnych W mówiI? ~ jest Mędrzec. że to zdanie w IStOCIe odnOSI SIę do w byku Falansa. Są dCY zę,
2 c-erwCIJ . Pl Nledzle " 'l 3, mezapo ' mniany spacer. Sermalse, ateau, Be'is!;Y-lle-.!iI Czym dla Niemca jest We/tanschalllmg, tym jest dla Francuza Nie mogę się nasycić Sztuktj fugi, metafizycznej kanwie. Dopiero co u Gabriela Marcela spotkalem się z FriedriCJbela: matematykiem i teologiem żydowskim, który zrobil na ffillieGglt'llli Jego wygląd chasydzkiego rabina, jego uwagi o świecie wspólcl wykladnia mitu o drzewie poznania i drzewie życia ... Gdy rozmawialiśmy o tych sprawach, pojawił się biskup Mówi! o swoim kraju. Powiedział rzecz prawdziwie lalimlJcającipJl kupUJą radia tranzystorowe za kozy.
3 czerwca Nic tak nie upokarza, jak marzenie senne. Sen, o którym temu, a tak i na Dl oc ora na następne.
g~ZlllhY
był głupi niezrozumiały, że samą
Ogromna sława H .. d zalblerstwu' k eggera. Wszyscy dałi się nabrK Zbudowało Języ OWemu. Jednak moja o nim opinia " mOle to co lo AJ d . z WielkIm czlowi k' ' an exan ru opowiedział odPOWiadał b e lem: na prOSte i głębokie Pytania ana aml Nie . rwa... . mogąc uZYWać swego
ł
676 _ _ __ _~
porrJfil powiedzieć mczego językiem potocznym żywym
d.tło się sZ~lchrować.
J
l J
norma oym.
N ie
Mys!ę o Weinrebie - ucieleśnieniu caleJ taJemmcy pewnego narodu. W dniu, w którym on [Germanicus] zginą! ciskano kam· . , . .. ł b'· J leniami w SWlątyme obJI~no o tarz~ ogow, niektórzy z.aś ~bywatele wyrzucali na ulicę rodzmn; !;uy I porzucal i nowonarodzone dZiecI (Swetoniusz). Nie sądzę, b~ w erze chrześcijańskiej przy okazji publicznej żałoby obrzucano kamiemami kosclOły. Jaki z tego wniosek? Co prawda przekształcono je (za Rewolucji) w stajnie. Z D. de. R. długo rozmawiałem o Par., tym poecie rumuńskim, który żyje z rozmaitych machmacjl I me cofa się przed niczym. Nieobce mu są nawet zwykłe łotrostwa. Jego sposób życia jest dla człowieka Zachodu niepojęty; ale ja od razu rozpoznaję w nim niewiary godny wręcz nihilizm Bukareszteńczyka, a prawdę mówiąc, w ogóle dawnej Wołoszczyzny. Tenże Par. pojechał do Berna, gdzie mieszkał pół roku, nie płacąc, bo zdołał swymi łgarstwami skutecznie omotać właściciela hotelu. Co tam robił? Zdaje się, że nic. Siedzi w swym pokoju, nawet nie czyta. Dziwne. D. de R. pojechał go odwiedzić. Par. zaprasza go do restauracji i zamawia najlepsze wino, nie płacąc naturalnie ani grosza. Fantastyczne. Hochsztapler to istota siłą rzeczy tajemnicza, jest to bowiem człowiek, którego egzystencja opiera się na niezgłębionym kłamstwie.
4 czerwca Niedawno w obecności Friedricha Weinreba i Fischer-Barnicola opowiada/em, że w krajach prymitywnych (na przykład w Rumunii) niepiśmienni chłopi uważają, iż czytanie każdej innej książki poza Księgą (Biblią) jest oznaką perwersji. Na to Gabriel Marcel mówi, że przyłącza się do zdania analfabetów z mojego kraju, bo książki, które posiada (zastawione są nimi wszystkie ściany jego mieszkania), do niczego już mu nie służą, gdyż wzrok ma zbyt słaby, by mógł je czytać. Wszystko, co ma związek ze stylem, męczy mnie ponad wszelkie wyobrażenie. ~dy pomyślę, że przez tak długi czas płaszczyłem się przed bożkiem!
""" (=Filozofia
"pogańska", wcześniej zaciekle niszcząca bogów, w obł~czu
~acierającego i prawie już zwycięskiego chrześcijaństwa utworzył~ .ws,polny ~ront z pogaństwem, którego przesądy wydały jej.się łepsze od chrze~l,anski<:h ~kstrawagancji. Ironia: atakując bogów i obala,ąc ICh, fiłowfla W1erzrta, ~ ~nosi walny wkład w dzieło wyzwołenia umysłów, podczas gdy w IstOCIe 677
CSla "_l " ie wOIę. . C lICq żI.WS. ząh od
rozur~'1ł , kza zostaje zastąpIOne przez Inne, P;winna była ,. t k które SIę zwa, / zawsze z o. . deochrzesclJa , .. ński ,"est sta III1z,r" em an y u. l\.lonorcizm JU
.. nie powinno się reagować . . mkOlonego k. . IQ 0ldi_ W obliczu meu dla siebie szacunku ... ta lego, Jak bYDI rrvvOżę, totez nic mam ucie ilekroć idę do "m ojego" wydawcy (dwa
Niemiłe samo~docz tte~ iż boję się spotykać tam pisarzy, nal;ie~1ia.
doroku). Powo Jes, . b . d k . ·b d·· świecie · NIe wy aczamI Im noszę na, ar zIeJ na b kwa ,ktore l . odnai.. z . . . ość u malarza muzyka u ogo o wIek Pisarz znOSI prozn '" d . . . D tyczy to wszystkich zawodow; po eJrzewam, Ze na__ u pIsarza. o lędem siebie nawzajem . tak le · same UCzucIa . nj',~to,la. . I· · · lC.ZyWlą wzg do spokoju powlmen . . obcowac• Z Iu d zml ' . o'dnnie'onlyd kniący kutastęs k.1 . i zajęć. Lubię rozmawiać z adwokatem~ le . arzem, ple ęgmarzem, ale wstrętna mi jest rozmowa zgryzlplOrkaml . Wątpienie jest początkiem i być może końcem filozofii,
słynnego poselstwa do Rzymu Kameades najpierw W}'stl~JlCl'" obrońca idei sprawiedliwości, nazajutrz zaś - przeciwko w owym kraju, o obyczajach szorstkich i zdrowych, pojawiła dotąd tam nieistniejąca. Czymże więc jest ta filozofia? RcJ,baru.1III Filozofia, przynajmniej w swych intencjach, nie podkopuje chce je nawet chronić; w rzeczywistości jednak nadweręża je. się ona narodzić jedynie wówczas, gdy cnoty zaczynają się fIlozofIa w dłuższej perspektywie zadaje im śmiertelny cios. To dziwne, nawet niewiarygodne _ pomyśleć, że godzim;r I WIedząc IZ w naJlepsz ... . . .' WIek plsanyj·,ed"e1'III jll Nawet Jednak gd b ym • razIe. OSlągDlemy l. . . ' w gy ysmyh oSIągnę I. kres czasu , problem pOl_ Gd yz· w IStOCIe d . ~ I. k' · rę wc o Zl tutaj byt" ten byt do którego © tory nte urządza nikogo
'=
.
© @§) S Cl-erwca Jest męczennik) T k . , s egoIsta... intelektualn' Od to . mezrównanej <=Ó\ POniewaz zaś· . y, g yz me chce ani nie może ""lilII <=Ó\ Dle ugInamy się przed jego wolą, on woli "'2IIJII
'= Czym
~
pełen
678
pydr~
\ fozn.l pod:iwI
,e.
Nie d)'skuwje się z kandydatem do męczeństwa. fJnJtyzm jest śmiercią rozmowy. Przeczytalem wlaśnie książkę o Franzu Jagerstiinerze ' __L' . , '1 ' H' I " . ' aUSUlilU
o pożytk u
z wroga. Przyslugę oddaje ~~m tylko ten, kto wokół nas wytwarza próżnię. Zywlę wdzlęcznosc dla wszystkIch, którzy pogłębili moją samomość, którzy mlmowledme (ale czy to wazne?) przyczynili się do mego duchowego okrzepmęc la.
Nasi najbliżsi to ludzie najmniej skłonni do uznania naszych zalet. Święci zawsze byli "kontestowani" przez swych przyjaciół i sąsiadów. Nie zapominajmy, że najzacię tszymi wrogami Buddy byli: jego kuzyn, a dopiero później diabeł. Mamy jakąś markę tylko u tych, którzy nie znają naszej przeszłości. Najtrudniejszą rzeczą na świecie jest powiedzieć coś mającego pozory rzeczywistości,
tzn. wykraczającego poza słowa.
Nigdy nie powinno się pisać o nikim. Tak jestem o tym przeświadczony, że ilekroć muszę to czynić, pierwszą moją myślą jest zaatakować tego, o kim mam mówić - nawet jeśli go podziwiam.
<1!:2)
©
;§
lIe rozczarowań prowadzi do rozgoryczenia? Jedno albo dziesięć rysięcy, zależnie od podmiotu. . Wszelkie rozczarowanie, które się tłumi, omija lub zwalcza,. ~e karmi nienasyconą gorycz. Tyłko zawód rozpoznany i ~y me ~ ~ źródlem zgorzknienia. Skoro jednak tylko chcemy być ~cbemi·, .przyzwota , rarujemy pozory, lecz rujnujemy się w głębszym wyuuarze.
@
[;:@ Koń nie wie, że jest koniem. ©
='I ='I
N' b
le ardzo wiadomo, co
No i co z tego?
.
. ,,-..:.....I
_
dała człOW1Okowi _Cl-Ck " , -
'79
_.
.• '.-
JIł !...M. o;uOWII"'....
, k licO' SIę n.l c.tlk,cm . , zne) nJt n. . dJeIIlO..... '. k' • kSIążce hlStor}c. p, la przybywalącego o Ib,.... \\ J.1 leJs ., sobl'e sw. ~lW 010zn.1 , ...·yo br .1ZICh Katona Cenzora.'" . k.lZ.1D1a, w Clasac
.
.
l l m znal az l e m zzerając samego slcblc. \X'szystko, co zna az e 'prawdyżeby wmknąć w pewne
7 czerwca
,
u........
selstwie Karneadesa do Rzymu w
' v mysIa lem 'o dkiem po Dm' rano znO\ b I' dialektycznyc h ..ł~lnańc,()w' GreI. ery. Katon Cenzor y SWla z'ądal spełnienia życzeń ateńskich
' ' Od Senatu za go przerazeme, , 'l'I do domu , tak bardzo szl«)(IIi~...., ' b' , powroCI aby jak naJszy c~e\ ię ich obecność. Rzymska młodzicż nic:: Pll niebe~plecznalWY a akm:z~ladowymi. Karneades i jego dwaj t01"-. kumac z umys aml ta r ," ' 'k p,łal;zczyiaut III ' na plaszczyźnie " duchowej mu SIę , row",e groznI, Ja na i militarnej groźni by" Kartagmczycy, '" Rodzące się imperia ponad wszystko obaw~aJą SIę zarazy przychodzącej prawie zawsze od starych narodow ..
*'ZII.
Niepodobna odnowić sceptycyzmu, ale zawsze mOżna mnożyć ic' 9 czerwca Wlóczęga w okolicach Dourdan.
Przeciwko stoikom. Gdy przyuczamy się do obojętności wobec rzeczy od nas nie gdy wreszcie potrafimy je znosić, nie przejmując się nimi ani nie nam zostaje do roboty, do przeżywania, skoro niemal nic z tegO, nie zależy od naszej woli? Stoicy mają rację w teorii. W praktyce wszystko zwraca się Od rana do wieczora tylko zajmujemy stanowisko za albo pn~. wobec których jesteśmy bezradni. "Życie" jest właśnie tym; usi!owanie wyjścia z naszej bezsilności; "życie" to pęd I meunlkniony ku (.. ,zadzwonił właśnie telefon i za)ornniiałl:JD",.
powiedzieć),
~ ~
chwilą zredag
:":icłlll
'. ~ tak mnie me wyc Owa " emk not d ę autobIografIczną a l" . © Ten d " zerpuJe, Ja g y muszę o własnej przeszłości @
Przed ,
I
k
'
,
dl
ro zaJhterack. podobny jest do nekrologu. To tak, jak
'= SIę w mogllę .. , sIownika.
~ ~
Kopiemy wlasny g 'b 'l kr' , , . ro , I e oc mowlmy o sobIe w stYlU , _
<=Ó\
680
prug.' n.,d ranem. Przez cztery godziny łaziłem po ParyżU z J F M' ' ł " 'd ' SyW.'CJ ' Rumunl\' I o Jel o wIecznych niedołarh Po . "d 'ł OWllsmy ' W
O
'
' ł
.
.
h '
....
"Jstępnym wCle emu me c cIałbym być Rumunem".
Wie zla
mi'
. "
10 czerwca
Po rozmowie z J.F, poprzednieJ nocy, PrzeraZIło go to co pow' d ' ł ' k . ", ,~== o czł~wle u, - ffilanowlc,le ~e .wszystko, co zrobi, w końcu obraca się przeC\\,:ko n~emu. J.F. re~hkule, ze .on sam czuje się jednością z wszystkim; wskazując mI gw~azdę, mowl, ze czule SIę z nią ściśłe złączony. Odpowiadam, że i ja mam Jakies ~osmlcz?e pocz~cle~ niemniej czuję się czymś marginalnym wzgłędem wszechswlata I w ogołe zYlę z memał stałym poczuciem nieprzynależności . Próbuję mu wyjaśnić, jak udaje mi się żyć i trwać mimo głębokiego przekonama, ze samobójstwo jest jedynym wyjściem, jedynym rozsądnym rozwlązamem. T u Jednak wszystko mi się gmatwa ... bo nie potrafię wyłożyć zrozumiale tego paradoksu, w który się wpakowałem .
A propos poczucia "kosmicznego". Dżdżownica, która by się poczuła sołidarna z... ziemią, która by oznajmiła tę sołidarność - do jakiej reakcji by nas sprowokowała? Czy mniej byśmy nią gardziłi? I jakie obiektywne znaczenie mógłby mieć ten akt samoświadomości? Jesteśmy tą właśnie dżdżownicą. A jednak nie chcemy uznać, że tak mało w nas "rzeczywistości". Albowiem .świadomość" wbija w pychę, pycha zaś przeszkadza świadomości być sobą. Pycha omracza. Mieszanka mędrca z estetą, potępieniec elegancki.
Punktualność istnieje tylko w społeczeństwach, które zatraciły wszelki zmysł metafizyczny i religijny, w społeczeństwach zdesakralizowanych. Społeczności anachroniczne nie wiedzą, co to czas; umówione spotkania dochodzą w nich do skutku byle kiedy.
11 czerwca
Opróżniony niezłiczonymi godzinami paplaniny. Jestem pożerany przez Rozmowę.
~
~łowo rozebrane na elementy nie znaczy już nic, jest niczym. Jak zwłoki, po ~ekcji będące mniej niż trupem.
= ~2 czerwca
3 03". A1exandru pisze mi, że odbył włamie pieJgrzymlt~ d~Asyżu i u:
. w kaplicy
c=;\w. Franciszka modlił si~ m.in. za mnie. Co za fatyp? Nigdy roWDIC_
681
,. '·"'stW.l pk ter dZ. Nawet ł' od chrzesU ~. I I k' h dl bylem r.lk o eg y d W}'cz.l,ny
mOle IrywJe. m
k zrobiła ' , na . cil z Lon d yn u, mówii, że. Anglta a sklada się z wana:ow, a .lpllan JeSI srarku, krorego zał?g przyszłości i przYJmuJ.l Jego sclhyllek.ja)(o,. d ze Ich kraj me ma • Wie zą, . I· . zarfzymywac. nad krórą me na ezy SIę . cidowi że dokładnie to samo skc_ ·' ojemu przYJa , M OWlę m d" Anglii która nasuwa mi na myśł Rr,. podczas moich po razy po ,
J.T., krór>: powro
Jeśli(Dramat nawet nie h , do' w bez wieśniaków, bez rezerw bllolu'gU:zJJIYtiIlil tyc naro •• V
zbyr bogarą, zbyt masywną przeszlosc.)
Parę latremu trupa Laurence'a Oliviera dala, . , '. k dany i wzruszający, żena kamee wIdzowIe zaczęh SIę wporywJe ta u b '. . 'Ik spomanicznie obejmować, jak na na o~~nstwl: wIe • anocnym .0 Gdzie na Zachodzie można by znaJezc tyle sWlezoscl, zapału J
Napisalem wlaśnie do Aqavira 127, że bez dumy z porażki właściwie nie do zniesienia. Dla tych, którzy nie są mędrcami, jest mądrości. Calkiem szczerze myślę, że nie ma klęski gorszej od aprobaty, zgody, oklasków, skądkolwiek przychodzą, nawet od Nie znam upokorzenia gorszego od uznania. Raczej w rynsztoku niż (Dlatego nie wybaczam sobie, gdy odczuwam bodaj odrobinę Z milczenia, jakim się otacza moją dzialalność - co prawda ledwo muszę przyznać.)
Religijna jest we mnie tylko odraza do świata.
Ale n
t
'.
" awe ona me Jest czysta. Tak się tłumaczą moje ni~~_ I nIekonsekwentne relacje z absolutem.
Pa;ę dni temu Marcelowi ArIandowi obiecalem artykul dla "", .....',
m~Wląc, nIe
wIedZlalem, czego mialby on
dotyczyć T'yn~CI:a5leIIII
~~e ~d;~~!~ tematemNbęd ą .poziomy duchowe", czuiem je(lrutlr,*
. aZImIon, ledawno w drod ze na targ przc~r2:uciłemOll .QUInzaine· T m.In. urywe' k OdS lwy artykul Gandillaca o Hermesie, w kt1lirJII ) z anta mOjego .• plora: "slodycz sprzed 127
A
.
r1 av lt Acrerian (ue 1907) I tH;ugj' - pis. rz , kryryk i dziennik brat Jeny (por, przypis 13 na .. S6 t um. acz, przez dZlewi~ć lat wię-ziony przea
682
owiedzlJlem sobie, dla "N.R.F." napiszę o narad.i.... h
r,,,;I dem ml.mem ka tastrof narodzm. y ' I od razu poez • c, I o 'tym, co
o
.
k I
b d . . .
u em, ze. mam D nastro) .
'o nkJego art y u u, tym ar zieJ, ze będzie on tylko dopel'
li
. kiedyś ..
ntentem
•
eml"rga.
OI C smutmejszego od rozpOczynania )'akie)'ś drogO Stąd . Nie znam . .' Ik" I. mOla zgroza obec sl ubow I wsze lego rodzaJu początków W obI" każd k' w ") • d ' . ' lezu ego ta lego przypadku mys ę)e yme o rozczarowaniu, jakie zwieńc>:)I tyle obiemic i zludzeń.
15 czerwca W ostatnich d?iach ciągle sobi~ przyrzekalem, że nie będę już pić. Wczoraj wieczorem wrocIlem kompletme zalany.
Paseyro, Hennein, Messadier - moi wczorajsi kompani _ wzięli mnie w obroty z powodu mojego artykułu o A.B. 12', którym pogardzają z pasją dla mnie niepojętą, a w każdym razie przesadną. Próbowałem się "usprawiedliwiać" _ bezskutecznie, rzecz jasna. Co za straszne miasto, w którym wszyscy osądzają wszystkich. W odruchu reakcji zaczynam się skłaniać ku wyrozumialości. Gdy mówię źle o ludziach, nawet "Iajdakach", ogarniają mnie wyrzuty sumienia. Należaloby wybaczać wszystkim.
16 czerwca Człowiek cierpiący na bezsenność jest siłą rzeczy teoretykiem samobójstwa.
Cały ranek spędziłem w podziemiu koło mostu Neuilly, gdzie mieści się Biuro Uchodźców. Niebywale przygnębiające wrażenie, jak w szpitalach, na komendach policji, dworcach, w metrze - wszędzie tam, gdzie są kołejki. Ale tutaj, wskutek tego, że wszyscy są cudzoziemcami i nikt nie mówi po francusku, człowiek czuje się jeszcze bardziej odrzucony, bardziej na marginesie niż gdzie indziej. Wreszcie jest sprowadzony do właściwych sobie proporcji, prawie już się me liczy, leSt tym, czym jest -niczym, podczas gdy na obiadkach itp., gdzie wygaduje impertynencje w gronie współbiesiadników, niekompetenmych i Pełnych podziwu, traci z pola widzenia własną mikomość i bez trudu uważa ~ za pępek świata.
(§)
= ~btze
jest porozmawiać z kimś bardziej upadłym od nas. Wczoraj wieczorem,
~dczas niemał filozoficmej przechadzki z Marion, czulem się przy niej je~
~łen witalności, werwy, odwagi. I tłumaczyłem jej, że aby żyć, nie pottzebuJCIDY ~':-------------
~" ChodZI prawdopodobnie O Alaina Boaqueta, znaneao kryIyka. [Przyp. dum.) 683
h CJi teo retycznych, że życie 'd eh Olewzruszonyc rB a cha lub cokolwiek innego. za ny b· drzewa, a . .. o Jeśli lu .my" 'ą nie d ział ają • ze ma ona sam , nry na ni , k ' , h' , moje "arg ume toteż podo bnie Ja Jej psyc latra, ze 'elką przewagę,
a nawet
WI
niej zrobić.
d keję gł owy Buddy z jawy, z muzetun Mam na biurku ;epro ~ażałaby tyle bólu przyjętego do,browoł,.
znam twarzy, ktora wy
rcy Paula Celana, Spacerowaliśmy 23,00, Sporykam na u 1 Był znakomiry, , zuca mi że p iszę, publikuję, podpisuję w ra d10 zar , " dł 'k" 'ał i moze , Jak wszyscy, sze na Ja les ustę~1St11111J Lao-ey ta ki e plS A,B,
Najbardziej bezlitośni cenzorzy są podejrzani., Myśłę ~ B.. wszystko, czekającym na byle okazJę , by sprze,dac sumIeme, a które jednak kupują - otóż sł uchając go, myshmy, ze tOI;UaslllWl na zadne kompromisy, inni natomiast to łajdaki, mniejsze jasna, gdyż swe gromkie oskarżenia raczy on jednak stclpllliol1ll:l111 Niedawno przed wittyną księgarni miałem odruch - jak by lO - furii namyśl o moim losie ... literacki m , Natychmiast się Je~łnalkl pomyślawszy, że gdybym cieszył się p o wszechnym uznaniem, bardziej wściekły,
(Ilekroć doznawałem jakiegoś impulsu, zawsze niemtd
doznawałem innego, wprost pr zeciwnego, Tak wie/ka jest u obiektywizm,)
Pewne momenty u Bacha każą mi myśleć że dotarł on do owej wszystko ujrzał jako grę, którą Bóg ~am się zabawia. merzeczywlstości, jaką emanują Sztllka fl/gi, Wariacje. Wszyscy bez wy' tk ' , te wyrzuty brw'ą 1/ mają mI za złe moją przyjaźń z A.B. MUlili aJą zasadne.
24 czerwca Co ranka ta sama h ' , d , 1Stona .. zaczy nam o d z ł ego samlOJlIOC Oznan,. łagodn ' , , ' 'd ' lele I pod wiecz ' ", , JUz I ZJe dobrze. or - sClsle bIorąc, około
684
Z usposobienia, jestem gadułą, a dobrego, zawdzięczam milczeniu.
przecież
wszystko co m . b' " ' O z e ye we mme
27 czerwca
Arrykułu, jaki mam napisać o "katastrofie narodzin" J"eszeze n,"e ''',·dzę J. " Się " on w malm "'ł " ' "przekształcić , eszeze nie rysuJe umys e. Jak przeczucia,'doznania w probłemy? Jak sfonnulować niepokoje? ' Zeby ~odziękować Andr" Maurois. za jego artykuł o Precis, zatyrułowany przezen ładnIe Pavane paur une CI~,hsat,an defunte [Pawana na śmierć pewne; cywihzaCJ' ), nap,sałem do nIeg~, ze umysłowości, któtym czuję się najbliższy, to HIOb, Chamfort. Jest to byc moze mOJa najdokładniejsza autodefinicja. 2/ipca
Wczoraj wieczorem rozmawialiśmy, Jacques Borel i ja, o niebezpieczeństwach używania języka innego niż własny; on mi powiedział, że po dłuższym pobycie w Anglii czy Ameryce popełnia anglicyzmy. A przecież angielski jest dla niego językiem obcym. Co w takim razie powiedzieć o mnie po kilku godzinach rozmawiania po rumuńsku! Tutaj groźba jest o wiele większa, zwłaszcza jeśli dyskusja dotyczy spraw poważnych, nawet nieco intymnych, jak problemy religijne. Na przykład w biegłym roku, pod koniec popołudnia spędzonego z Ioanem Alexandru na filozoficznej rozmowie o kwestiach wiary, miałem wraienie, iż wyszedłem z francuszczyzny i pozostaje mi tylko powrócić do niej, ba, może nawet nauczyć się jej na nowo. Dni biegną jeden po drugim, a ja nic nie produkuję. Jestem cudownie porażony
wyjałowieniem.
Z drugiej strony, co się tyczy osiągniętego przeze mnie etapu zobojętnienia, ten stan posuchy powinien mi się wydać dobrym znakiem _ jako ilustracja moich osiągnięć i dojrzałości. Ale sytuacja jest inna, zżera więc mnie złość, wyrzut i wściekłość, gdy widzę, że znalazłem się poniżej tego, czym byłem. Oto nędza człowieka zarażonego czynem, kultem czynu.
~Życie
to wieczne ześlizgiwanie się w bok, nie pozwalające nam nawet ~świadomić sobie kierunku, od którego odbija" (Kafka). © ~/ipca . nie o sobie tak, jak gdy list z frenetycznymt
~igdy Powątpiewam ~walbami.
otrzymuj~
==!I
685
' 1 z G.lbrielem Marcelem, . any Jest moze tylko po to, by . 'unek dl.l srarcow wpJJ że 5.1 niepotrzebni albo że n"'_,1IiI k emburs k111
\\' OgrodzI< Lu s SZ.lr...,
_ !
I
siebie I odwle~C o
d poczuCia,
AkwinU, Hegel - wielcy znie"'oliciłllllh Arl'sto, reJes, Tomasz z h vartych przerażających systemów . "d ' • l swyc Z\ SpętalI kJJ anam m _ w filozofii I we wszystkim! despotyzmu Jest syste . I Nie robię nic, ani dobrego, ani na''''''l Dni ",ebywaJe Ja owe. nieskazitelna, hańba zupełna. O Bachu Enescu powiedzial: ,dusza mojej duszy'. 'wne , dokładnie wyraza mOJe odczucia w:,g1~&CIIł ł z pozoru nal Wielkie upały niosą sens jakiejś tajemnicy: jakbyśmy się znaleźli Prawdą jest, że kanikuła wystawia nerwy na prób~ i
Niepochwytne. Drżenie liści w niektóre letnie dni.
NaJwalOieJsze spotkanie w moim życiu: Bach. Następnie DClIII_ sceptycy greccy, dalej Budda ... , później - ale czy to ważne, co Nie do wiary, że ktoś mnie może prosić O radę! Ale jeszcze bardziej niewiarygodne jest to, że ja lubię udziel. ",mI szafuję wobec kazdego, kto mi się nawinie.
24 sierpnia Powrót z Dieppe. Zapalenie zatok, bóle
głowy itd.
25 sierpnia
~auważyłem, że jestem zlośli Ik ",ezadowolenie z S b' wy ty o wtedy, gdy N' Ie Ie samego. restety, zdarza mi się to c M przestaję SIę ak zęsto. am pretensje do ""ISIJII '" Ceptować. .. Właśnre ukazały si
'.
WIęC raz jeszcze Wętypo memlecku Sy/logismes de l'am~!11J_...
mnieJ' . m Języku w kt ' . , Powazne niż po fra ' orym -
~:~~~kbolesne WYdarzenie~cJ~::u~
Ab1e
~
co ciekawe _
tak niejeden z nich . wszystko wnie" . o yc moze wypracowaneJ' "mys' I'I".JJest zWIerzeniem ) od <łclwlnel~OWJ. ~,
686
ZJun ll ony Jestem, wIdząc, ile W przeszło'ci wycie 'ł W ' , rpla em. l IstocIe tylko "erpientu SIę o dd ~l\\'a ł em, bo ·,,· I Jaklz - w sensie pracy' . ~:r? NiC, oprócz paru broszurek. - Jest rezu tat tych wiciu
10 sierpniu 1969 \X'iz~'rJ dwóch Rumunów, z których jeden twierdZI że J'est ' k .. .T ' mOIm uzynem . . d' (I) Opowta a, ze mOJ wUJ . aVI, ten, dla którego stary baron wyd' d' ł .. .' ' . lle zlczy SWOIch SIedem co rek, mIeszka w przyczepIe kampingowej w jakiejś wsi, bo. Jego dom w BraszowIe nalezy do jego syna i córki, z którymi się porozOlł. MImo to zachOWUje podobno znakomity humor i mając siedemdzIesIąt dwa lata kWltllle bardZiej niż kiedykolwiek. Pomyśleć, że w 1937 roku tenze. wUJ, adwokat w Braszowie, gdzie wykładałem filozofię w, hceum, mow" mI, ze w jeden dzień zarabia więcej niż ja w ciągu mIesIąca! Byl narwany, niemądry i sympatyczny. I taki chyba pozostał. Przywary moich rodaków najzwyczajniej w świecie wprawiają w osłupienie. Brak substancji, niewiarygodna giętkość, ogólny brak konsystencji. To ziralianizowani Słowianie. Konieczne jest jakIeś minimum twardości, inaczej zamiast psychologii mamy do czynienia z galaretą. Owi dwaj Rumuni, którzy mnie odwiedzili, są z Transylwanii, więc oczywiście nie mówią po francusku. Do konsjerżki zwracali się po niemiecku i węgiersku i bardzo się dziwili, że ona ich nie rozumie. Powiedzieli mi nawet, że to chyba z racji swej germanofobii nie chce im odpowiadać po niemiecku ... Kto to powiedział, że "Bóg mówi tylko o Sobie samym"? Jakże jesteśmy urobieni na jego podobieństwo!
Pół do piątej nad ranem. Ktoś mający obsesję samego siebie nie myśli o innych, lecz doskonale może myśleć o Bogu. Dlatego tylu jest autentycznych wierzących,
niezdolnych jednak do miłości bliźniego. Rzecz w tym, urobieni są na wzór najwyższego Egoisty.
iż mniej lub bardziej
@l)d 18.00 do 21.00 cudowna rozmowa z Lavastine'em. Mówiliśmy o wszystkim... to z którego wszystko bawi, z którym ~wet o wedancie można pogadać skręcając się ze śmiechu!
~ka przyjemność, obcować człowiekiem,
= I
rodzin y to nie żaden temat;
·eżkę.
wybrałem zły przedmiot, zapuściłem się na złą
=='I
687
.
si~ dodanyla" Zaml.as t zabrać •
umienia. rzuty s . po .nLl"ISZ panu! Co praw a \V • Mam F" wy Ja . d ę na wloczęg.ę ze . wykonanych przeze lIUIie "N.R. :' le okaz alo SIę. h bione. konczę, a 'I są one c y . go ks , . w ogo e . 'c stylem wyroczm, spltOll. rzystac I ba by plsa , , ak.ak wy ·0 dzinach trze, k dwuznacznosc, t J O naro ać po/mro • . ł . , . , zachoWYW . dobrze me rozgryz 0, WYJ3s mac, którego Się na temat, pISZąC h
, /czesnyc . wsp o
ka . ·k" gach ilustrowana uryw mI la&, W o I lU to' ~ o Ameryce, WinIandii, DzlS'rano audycja . czy fragmen . czaco SIę wlasz ty 'I· y czym byli SkandynawoWie, z Gdy pomys Im , , w nich nazywa. d ., _ trzeba byc patentowan)'Jll PersJ·iJ i czym są ZIS az. do .,
uwierzyć w dekade~CJę.
w sobie coś piękniejszego i _ , . kąd . WIlcingow ma Epopeja d gody konkwistadorow, pome - coś CZy~ts~~J~:p~~~Cy, choćby ze względu na swą pOShlll,1 pod(cMzas,gl y Gobl·neau uchwyci! coś ważnego mImo wszys;tk()i. p~u
.
d
. ,.
jaka okryla jego ideę; powinienem WięC O wazyc SIę na"'ieI"ÓI
12 września Powrót z Hiszpanii. Tydzień na gościńcu do ComposteIIi, chwila: Estrella, niedziela wieczór, bal na głównym placu z setka dzieci od trzech do dziesięciu lat (głównie dzi"ie\l/CZ,. w tan ze zdumiewającą werwą i powagą. Mówię powagq, ze one tańczą, jak gdyby się na nie nie patrzało _ jakby dla w tym coś religijnego, jak z inicjacji. Rzadko zd,af2:a!'J Dli s~ urzekającego i Przekonującego. Mam zwłaszcza na myśli dZIewczynkę mogąc ", . .. z ra ' . . ą mleC naJwyze) trzy lata i kręcącą SleW.1I p b wlym ramlemem uniesionym w górę i z takim 'laillllllltWI mI y o ukryć emo· .d ., CJę WI za porwanego przeżyciem tak
,*
To, co rzeczywiste -.1 '. . " opinii·' opln·· . O I e cos Jest rzeczYWIste _ Dle mali' la Jest mczym. . "Pogląd" _ Ot i ' nICzym Jest nawet pogląd. wszystko, włącznie z bytem.
688
13 fl'r:eś,,;u
T<~(> rorol~dnl<1 frzypomni~lem sobie następującą historię. Jakieś dZle.i Ć lat renHI ":1 r~
Wittgenstein: pele n entuzjazmu dla moralizujących pism Tołstoja, a więc dla tego, co w jego dorobku najgorsze. Przekartkowałem właśnie książkę O Bernardzie Shaw. Pomyśleć, że przed wojną porównywano go z Szekspirem. Wzięci autorzy powinni, gwoli nabrania
skromności, sięgać do tego rodzaju biografii. Nie ma atomu poezji w życiu ani w twórczości Shaw'a. Był to niezwykle zdolny dziennikarz, u którego humor był czymś alltomatyc~"ym, prawie odruchowym.
17 wrześ"ia Wczoraj wieczorem powiedziałem Henri Michaux, że nieuda~nik to tajemnicza istota: cieszy się największym możliwym przywiłejem - mespelmemem. @l)
~)iszę beznamiętnie
O sprawach
niedających się przeżyć.
©
~tzed chwilą
podczas meJ' nocnej przechadzki aJeją de ł'Observaloir~, ~tan . ' . drop dobolegIa kresu- poWIedziałem ~ada mI do stóp. ,Jego czas się wypełmł, . . © ,ob' łka . wypełma swe przeznaczenie. =='I lO. I rzeczywiście: tak samo wsze Istota ==f)ojrzewa, pOlem odrywa się od _drzewa-o
689
'c gorszego
Nie ma m
.' nil
po
derzliWY dureli. J
S botnIe popoludme, bulwar 20 września kolnegO. o . d h k oczątek rO u sz . I m miodych, mez .ltnyc do P można, UWJerzyc~ ze , [en k· tkudotychczas? Zresztą" sl>olleczet.,. . rwu"zycra ,1 3 . . dl I •
I
"społeczens.
praktycznie nagle, CI ugow osi .• . . Te dZIewczyny, . I Wszystko tO muSI trzasnąc, nie ma ponure obrzydhsrwo. 001 samI.
. mpiry Pożerają mój ... czas. · dacy to mOJe w a · " h I' M 0"0 I' m bylo odpowiadame na IC ISry! Ale od JakIm sza ensrwe • Nie chcę już żadnego oglądac. , . , Potrzebny mi jest umysl swobodny; Wlzyry wprawlaJąml"ie •• , do wy'iścia z mych problemowo zmuszają, " .' , Czlowiek nie umiejący broOlć swej samornoscl me ma pr.łwa d że stal się wyżętą ścierką· .• .. Jestem Rumunem: trzeba za to plaClc. No coz - placę. 21 września
Przeczyta lem znów kilka stron z Tacyta. Śmierć Brytannika. trucizna zaczęla dzialać, ci mniej roztropni uciekają, inni j'c~drtak~ Patrzą uważnie na Nerona. Po chwili milczenia bankiet toczy gdyby nigdy nic. Proszą mnie o serię wykladów o czymkolwiek innym poza sobą!
W obliczu swych uczniów Budda bierze kwiat lotosu i uŚlmic:cba, SIJ zastanawiają, co znaczy ten gest. Tylko jeden go z:ro2:wr1iali usmlecha,
Czuję SIę osaczony przez jesień. I d ' Je z e z rowIe. Cóż innego móglbym zrobić!
ZUiywam swo'
Jedni potrafią Ż ' . . akr li" . ye, 10m me potrafią Al . d d _ •...:... e Ictymmlanemb . e CI ru zy l _ ". ezsensowne V. d ZWani do ' • . zast anawlame SIę nad "VlID. • k d k I mnIe. Mo wl ' ., le y o wiek. Ale taki b ' ze czuJe SIę bardziej ył zawsze. Jednak żyje, ale tylko ..
Koncert na
. I .
WIO ę t orkiestrę j. C. Bacha. 690
211 U'f':. CllliJ
\\\:zoraJ w niedzlel~. Kościół w Gallardon. POJechałem tam, gdyż przeczytałem JJ\\-no temu, ze Jezdzlł tam również lorga, właśnie z powodu tego kościoła. 0/ p.J~d~jemjka
WczoraJszy wieczór spędzIłem u Jacoby Van Vełde. Opisywała mi obszernie, pk osu~vał SIę w obłęd jej przyjaciel Fritz Kuipers, który miał tłumaczyć Pricis, ale zdaje SIę, ze me zdołał. PIerwszy gwałtowny atak nastąpIł jedenaście lat temu, o szóstej rano; Fritz wydał ryk, po czym oznajmił, że Jezus jest niczym I źe to on jest prawdziwym Ukrzyżowanym, który weźmie na siebie całe cierpienie świ ata. Trzeba było widzieć Jacobę, opisującą swą mniej niż elementarną francuszczyzną owe wstrząsające sceny ataków, które zmieniały Fritza w ohydne monstrum - jego, normalnie tak dobrego i łagodnego. Pewnego dnia potrząsnęła nim, krzycząc: "Fritz, obudź się! Kim ty jesteś? Gdzie jesteś?". Spojrzał na nią wytrzeszczonymi oczami, nie rozumiejąc. Teraz jest w stanie kompletnego upadku. Jego rodzice i jedna z sióstr popełnili samobójstwo. Druga siostra jest w zakładzie. J(jedyś pojechał do Amsterdamu, do kostnicy, żeby ofiarować swe zwłoki dla badań medycznych. Z pewnością niedługo odbierze sobie życie ...
13
października
Nabożeństwo żałobne. Umarła pani Don!. Podczas mszy myślałem sobie, że chrześcijaństwo nie pasuje już do niczego. Zamiast wszystkich tych ceregieli
powinni przeczytać jakiś ładny tekst, puścić parę utworów organowych, a potem zostawić obecnym dziesięć minut na refleksję i medytację o tym . ". "wy darzenlU Pod koniec ceremonii przyszedł mi na myśl aforyzm Renana: "Zyjemy zapachem pustego wazonu". Idea narodzin jest o wiele straszniejsza od idei śmierci, gdyż do grozy śmier~i dodaje wizję bezużyteczności narodzin. Do myśli o śmierci dołącza SIę odczucie bezużyteczności narodzin. Skutkiem tego, że nazbyt rozm~ślałem o śmierci, w końcu przestałem się jej bać; za to nie potrafię uwolmc Się od ~zu c ia bezsensu rodzenia się.
(§)
~,
kto
przezwyciężył strach
~będności
rodzenia
się.
przed umieraniem, w Co na tym zyskał?
końcu myśłi juz tyłko
. 'IN ' ~H ziomkowie wkurzają mnie ponad wszełkle. wyobrazeme. ~Jgorsze. DI.e.
Ii'@
~ nawet to, że pożerają mi czas, lecz już sama myśl o spotkamach z Dlml, 691
. . Jak k"źdy nerw . tuje mnIe. Cd us, gorzej . znc__11 h,Iry rzvkryc " wydarzenie. y mam Się z P często, , mz samo I . k'leg oś wydarzemaać od mys'1 e nia o tym przez Ja k" ea y ~z~a:Sr~~::!~ mog,p się powstrzym . na tyle dl ugo, by to ocze Iwante w kazdym razte, wpędziło w pamkę·
kiII"',
14 paździemika . mi w J' akichś kwestiach zasadniczych, b ' ' ' . . 'ezgadzaSlęzwa k Gdy toS m ;, bo me .moz 'e pOJ'ąć , a yscle UCZCIwie mogli o nieszczerosc, . . Stąd ateusz ma skłonność do uważania stanowisko Inne mz on... . d I d'k wierzący zas ... It . ob uZauwazy m a,. Iem, z . prawie którzy z zasady ewszyscy, . . h,es'tiOillllial . h są typamI. po deJ'rzanyml , a nawet .oszustami. . tnn~ói za uroszczenie - uważać, że Się przemknęło najtaj._ jestestwo, i sądzić je od wewnqtrz, co pono Jest prerogatywą Tego ranka spotkalem Paula Monneta, któ,>: ~ówi, że naTargacb czterdzieści procent książek dotyczy erotyki I pornografu- ksiąŻ1=k. praktycznie nie ma. Rzeczywistością jest to, co się sqdzi; opinia, która wyrodziła się
Rzeczywistością jest to, co się myśli, co się czuje. W apatii USuwa się, rozwiewa. Rzeczywistość jest kwestią stopnia W1~łiw. SIę ona i zanika w miarę, jak rośnie nasze zob ojętnienie. Zamykam oczy: świat zewnętrzny przestaje istnieć. Robi~ wskrzesić. Udaje mi się to na chwilę. Najlepiej znów otworzył
Mogę wytwarzać tylko osad myśli.
mego ducha.
Wszystko, co
napisałem,
Niedawno u przyjaciól spotkalem V kt ' M' WIr ., orego me. vvi'dziiah_ ISmyo różnych rzeczach, o fanatyzm ie X i Y. Povvi,ed:1iII1I zn al azlem I1lC co b ' 1'1 h d' ' y mI pozwo I o pozbyć SIę sceptycyzmu. _r... wyc o Zl panu na zdrowie" d I . znajomych kt' , . - o par . "jest pan ledynym miody J'3k'w ,ory l1le zmIenił się w ciągu dwudziestu łat. N;uIIlłjll , OWczas gdy sp tk ł . SprawI'I o m!to . prZyjem '. o" a em klkpana pIerwszy raz-. rzeCZYWISta, prawd . nosc na I a minut. Co gorsza, k 'd Zlwa, czulem Ją W ' . chwili' az y, zaraz się jednak wzi le . " pierwszej wolno dać się nab'lerac., ą m w garsc, wszak nie "'p,usza.i ~ Rodz . ąc SIę, zerwalem uklad. Z kim?
°
692
15 pJ:d:it'mlkJ
..sdni ,
Położyłem się na łóżku i zacząłem medytować nad tą kwestią. Ale, prawdę mówiąc, praktykowałem tę metodę przez całe życie; ileż razy oddawałem się refleksjom o nierzeczywistości wszystkiego, a więc również "ja"? Nie stałem się innym człowiekiem, jednak rzeczona medytacja zawsze przynosiła mi pożytek. 20 października Przeziębienia spaprały mi życie.
Wczoraj w Wersalu, w alei wiodącej do pałacu, poryw wiatru uniósł zeschłe liście, które zawirowały w powietrzu.
22 października Tylko trzy osoby odprowadzały doczesne szczątki Leibniza.
Już nie mogę czytać Nietzschego. Zbyt jest zrośnięty z moją przeszłością.
~teratura
niemiecka stała się sobą w chwi!i uwolnienia się od ~lncuskiego. Przedtem osobliwie brakowało Je) własnego ducha. ©)
~t przeciętność, która udaje się tyłko we Francji, i która... ~
__
wpływu
Francja ma geniusz przeciętności. Francuska przeclętnosc ma pewien ~oisty charakter, skutecznie zastępujący jej geniusz. =!I
693
ntarz w Clwise!. ]' . h euse Cme h,dzb dol mą C evr op"dajqcych ISCI. . w lesie, (ednym z jakie N mentarzu w Cho.se Jb Jedna byla bardzo leciwa. '.nCy przyglądające się grod II°Wm~ym widowisk.em, jakim .. ko bleCI tym na poruszoną ala Id wygą . dobrze schowam. . _
Prz~~~otność
sluch~'
lic
najpiękOleJszych,
.' poglqdowa od cmentarza. Jeslen na . t o wiele bardz.eJ JeSlen- Jes - w dwójnasób. . -- Na tym Wszystkiemu pisane Jest upasc.
23 października
wlaśnie polega g!ę:bokj __
_
. _b k· 'ęcy studentow. Te set • rySI _ . le lat musiałem tak SIę męczyc, y Gdy pomyslę, ze prz~zmt~ie uniwersytet, by zatrzeć ślady, jakie wszystko, czego nauczy pozostawii! Nie, nie ślady: brudne plamy. Samuel Beckett. Nagroda Nobla. Cóż za upokorzenie dla dumnego! Jaki smutek - być zrozumIanym. Beckett, czyli anty-Zaratustra. . . _. Wizja post-czlowieczeństwa (tak, .Jak SIę mOWI: pO.st<:hl·ze:5ClJ1aII. Beckett, czyli apoteoza podczłowIeka. 24 października
O.c. opowiada mi o zgonie Sarina Pavela, człowieka kO'Jatz.ącq zawsze ze Stawroginem. A więc, będąc w Sybinie idzie do swego diagnozuje zapalenie płuc. S.P. natychmiast udaje się do knaJP" dwanaście kufli lodowatego piwa. Jeszcze tego wieczora Ulluel:a O.c. mówi, że Sorin Pavel był "nieudacznikiem". Ja na to, interesujący Rumuni, których znalem, byli nieudacznikami i że to,
się pod rym mianem, jest autentycznym sposobem, w jaki Rumlm ... maksImum i w jaki przejawia się duch narodu. Wszyscy Rumuni ważni w moim życiu _ właśnie Sorin i z nich, Nae Ionescu _ byli (§) "dzIela tzn. sp~",at. SIę w "ZYCIU", nie wznosząc się, bądź nie spadając, '= .
~ ZapraIan,C~kiunel największy
,.DJ.euc~
(§) @§)
'= Czlowiek Zostal oszuk Ii'@ (§)
bal/y przez ogow. Inaczej nie da
~Narodziny i wina to pojęcia skorelowane. 694
si~ mu.
Win., obiektywna, chcialoby się powiedzIeć' wina za kto' ą· . d·
-e.
h
oJpO\\.:~.l .1~, c ~~ sobJe
.
~.
.)
rnozna .to sobie, wy~brazIĆ; na
r
.
me mozemy
przykład mogę przypisać
\\mę \\bsn)Lh narodZin, lecz mkt Ole będzIe uważal, że popelnilem "bląd".
\"i' /JkJe/ mIerze odpowiadam za wlasne narodziny? W takiej, w jakiej jestem SIę urodztlem.
:ddoUJolony, ze
25 pa:dziemika
Cosię tyczy śmierci, caly czas się waham między "tajemnicą" i "zupełnym nic",
między
PiramIdami
I
kostnicą.
A1Ity·Zaratustra. Jest bardziej prawdopodobne, że przyszłość będzie należeć raczej do
podczłowieka niż do nadczłowieka.
Mówienie o nadczłowieku jest śmieszne, skoro człowiek od samych swych początków ustawicznie się przekracza i ucieka od swych korzeni; ale ucieka tylko po to, by tym szybciej do nich powracać. A kiedy już będzie najdalej od swych początków, upadnie w nie głębiej niż kiedykolwiek przedtem. Drogo zapłaci za swą wolę wznoszenia się i samo przekraczania. Widzę, jak umniejsza się coraz bardziej, tak że w końcu nie . . człowiek . zostame z mego mc. Wszelka liryczna wizja świata,
a la Nietzsche, stała się dła mnie nieznośna.
Jeśli już absolutnie musimy mówić znacznie wi ększą niż śmierć.
O
"tajemnicy", są nią narodziny, i to
Przejawienie się to może grzech. 21 października Wlóczęga w regionie Vexin. W Villeteme koło Chars kwadrans po czwartej zaczęły b i ć dzwony. Ich dźwięk przypomniał mi dzwony w ~inari. Wzruszony, przystanął em. Pięćdziesiąt lat temu!
~
koniec Wojny Stułetniej było w Paryżu 24000 opuszczonych domów; ~ 435 Limoges łiczyło tyłko pięciu mieszkańców. @
'ru>aździernika ~ rozumiem dlaczego tak bardzo zajmuję się sobą. ="I ="I
'
Prometeusz źle wychowany.
695
,
o niepowodzeniu wszelkiej
-lii0i
ałem właśnie esej Kanta "ku Filozof czekał na starość, Przeczyt d' 1791 rO • .' , ',,129
Tekst pacho
ZI
z
.
mierzchu w idac JUZ przeczucie
neJ' " WtymJegoz , . . roczne stronyzycla. coś ludzkiego, cos, na co nie rn.>taa J:kle miały go dopaść. Jest w tym obojętnym.
, ' c .. ./nm zobaczyli to, mają
dwadzieścia
lat .
. ' t asznieJ'szy jest smutek uznania. k' h mutkow naJs r le s I .' mrzeć zapoznanym. tysiąc razy epleJ u
Ze wszysr Już
. pretensje 'd o mą d co ści ... Zbyt mocno je piętnowałem, by nie MOJe w Olch jakaś szczypta prawdy.
29 października
,
. ,
Jest u Nietzschego coś z podrostka, co mme drazlll. U wejścia do Bon Marche natykam się na Miss d:Arcy, Irlandkę Okupacji "lekcje" angielskiego. Pomarszczona Jak zeschła figa. niezmieniona. W kółko te same historie. O po wiada mi, jak na Sekwany powiedziała pewnemu młodem u człowiekowi o długich Jest brudny, że powinien się umyć, bo brzydko pachnie itd. Za ilekroć spotykałem ją w Mahieu, a był tam akurat jakiś żołnierz memiecki, mówiła do mnie bardzo głośno po a ngielsku, żeby j"ą z:w,rtai.. ewentualnie sprowokować jakieś protesty ze stron y okupanta. NigdJ nie stało. Niemiec był obojętny, jak dziś Ów h ippis, którego zntgala.:. Ta jej potrzeba, by zawsze być obecnq, by wiedzieć wszystko o poza tym Idiotka, albo prawie. Gdy jej powiedziałem, że Beckett dostał wlaśnie Nobla, odrzekłanallJll .. To Irlandczyk". I jej bezbarwne oczy rozświetliły się.
Lebensgefiihl.
daMo;e POCzucie życia: ein vo/lig tmbrauchbarer Mensch na Iqcy SIę do mczego]. Do mczego nie mogę d "
, znam mkog , Się przy N 1< , .ac l m e ch cę do niczego si ..T o b d" którą powinienem ar Zlej me~z:.tego ode mnie. To dła mnie będę z nieJ dum POprostu przYJąc 1 nie czerpać z niej żadnej sat:" ny, me POstąp ię .k k . . am ro u w Stronę mądroSCI. Ol.
~h -
-----
odzl najprawdo d b .. ,tlo
esej Kanta pt O ,po.. _~__ . h d . nIe WUUU'J'I'''' , poe o zący istotnie z 1791 roku.
" OCIe teodycei
696
estem coraz d.llszy od wykrzykników C Jzdrowy rozsądek? . zy
.
to zmęczenie, staroŚĆ, czy tylko
PróżnoŚĆ przy równywać można do ognia krwi odd h
. maszynerię·
,
,
ee
Uj
Nie jest więc czymś powierzchownym plochym przelotn
. Jej . .me , ma, nle 'ma . GdzIe mczego.
,
,
to ona
..
ym, Jest su
napę
b
d
za
.
stanCJą
.
(Po ~ozmowie z moim hydraulikiem, który przez cały Czas tylko się chwalił. l, dahbog, miał raCJę.) 30 paździemik1l Reflek5ja to ważenie rzeczy, czucie, ile są one warte. To jest złe. Dlatego tak zbawienna jest praca fizyczna. Uniemożliwia ona wlaśnie ważenie ciężaru rzeczy, z wyjątkiem ich ciężaru fizycznego ... Badanie ich wartości wewnętrznej, ich treści, jest sprawą refleksji. Tego badania nic nie przetrzyma. Refleksja idzie dalej od myślenia. Myślenie do niczego nie zobowiązuje. Można być glębokim myślicielem i nic nie zrozumieć. Refleksja sytuuje się na innym poziomie: można zrozumieć wszystko, w ogóle nie pełniąc funkcji myśliciela. Refleksja to intymna, konsubstancjalna katastrofa, nie mająca nic wspólnego z rozmaitymi naszymi doświadczeniami. Jest to światlo narodzin.
Przez cale życie staralem się pilnie ważyć rzeczy, sprawdzać, co są warte. Dzialanie ze wszech miar przeciw naturze. Nietzsche to bez wątpienia największy niemiecki stylista. W kraju, w którym filozofowie pisali tak źle, musial mocą reakcji narodzić się geniusz Slowa taki, że podobnego nie ma nawet w narodzie równie ro;:kochanym w języku, jak Francuzi. Albowiem nie ma we Francji odpowiednika Nierzschego - na plaszczyźn ie wyrazu, mam na myśli intensywność wyrazu. Od czasu do czasu spostrzegam na ulicach cień Adamova. Mówię cień, ~dyż zjawą jest teraz ten człowiek tak uroczy, glęboki i bez talemu. Nie rozmaWJamy już od lat. Nieważne! Pamiętam nasze pogawędki, jego głos,. jego oczy ~rmiańskiego Chrystusa, jego niewiarygodne przywary. W sumie - silna ~sobowoŚć.
©
~upasco: być może na;Ż}'wszy człowiek, jakiego znalem. 3 1 październik1l
Ii':@
=Tego ranka
pomyśłałem raptem o matce Kantal! 697
h dem i nOC~l·
Niebo lihowe, mIędzy zac o ,
.
' 'zclęśhwy Jest człowIek, "w któreao
\Y/ pS.I/mie .~'YXlI mDWl Się, ze s
d mJ zdra)'
.• 130 .
k chandra Hiob, Cham fort i madl,"rs a
tak bym SIę streścił.
I tnie nie do pojęcIa, Z jak głębokiego Bóg osobowy Jest abso u rodzić się wiara!
h ' Wszystkich Świętych, zbudzilem się w nastroju rano, c oc to " k 'd 'I " 'którzy bywaJ'ą W takIm stame az ego ranka! Jak Pomys ee, ze me " . " . b' , rozdzielać się z tym życiem? Smlerc powInna yc zastrzezona w,rIa. chandryków. ,
DllS
Mircea Zapralan, ów wyborny przyjaciel, geniusz, który ro:.rr__ i hojnie szafowa I celnymi powiedzonkami, których nikt już sobie nie W czasach, gdyśmy się widywali w Sybinie, tęgo popijał. Beształem codziennie, ale nieraz upijalem się z nim. Pewnej nocy - bylo to trzeciej nad ranem - gdy byl wyjątkowo ululany, a ja mu powinien odmienić życie, otwarł okno i swym ochryplym, gł,.bł)!cillllidlllj glosem wykrzyknął ku niebu: "Przebacz mi, Panie, bo jestem Ru:mulD
2 listopada Vemon. Fourgues. Odkrycie doliny Epte.
"Każd~ artysta przychodzi na świat, by powiedzieć J' edną J' edyną, rzecz' Ją I" b Claud I ~ ,~sme trze a odnaleźć, wszystko inne ustawiając w()lall e w ISCle z 10 grudnia 1910 roku do Jacques'a Riviere). Powinienem zatrzymać si rz f ' " , . potrafię pełznę cora d lę P Y en omem e narodZIn, me cofac SIę , z a ej Wstecz w tył k ' , początku do początku M ' k " , u me wIem czemu; pnłecl nareszcie
spocząć
I' b oze ledys - a o runąć.
Naprawdę sobą czuję się
tylko
,
5 !tstopada
dotrę do samego źródła, że'"
w tych Stanach poza rozpaczą.
Zjawiskiem calkiem nOWYm w literatu 110
.
Prze/oz yI C zeslaw MI 10SZ.
f
rze rancuskiej jest zanik
[Przyp, tiurn,]
698
Un1)'~ły pro~tJ.~~o I napus.z~nie. pedantyczne, zarażone tym, co najgorsze ~lenllel:klel., pogr~zalą Się w solenności, nawet gdy kusi je rewolta.
w filozofII
,\100. gd)' Ole są powazne, stalą s'ę bezczelne, jednak bezczelność to nie Iroma. To rJ.:ze, zdegradowana forma ironiI i ,e, przykry falsyfikat. Coś
z BurTesa. Do pewneg? młode~o cZłow,ieka, który właśnie wydał trochę rozpasaną kSiążkę? ,ak.ms h.szpansk.m krolu, nap.sał: "Jest to bardzo kolorowe, pełne wygibasow • ptzesadn,:,. ,ak nalezy ... gdyż Sztuka powinna być karykaturą, niedającą s'ę rozpoznac Jako karykatura".
Należałoby pisać tylko dla siebie, eliminować wszelki dydaktyzm. Wyjaśnia się innym, sobie co najwyżej się sugeruje. Nie ma nic przykrzejszego od teorii w dzienniku intymnym. Ludwig Marcuse (nie mylić z innym, sławnym, noszącym to samo nazwisko) mówi, w związku z Heideggerem, o paranoia etymologica. Gertruda Kantorowicz, podróżująca ze wszystkimi ineditami Simmla, utraciła je, siedząc w wagonie restauracyjnym; w tym czasie ktoś buchnął jej walizkę. Około setki listów Cwietajewej do Pasternaka ten ostatni powierzył znajomej, bibliotekarce z Moskwy. Przez całą wojnę, starając się uchronić ten cenny skarb, codziennie nosiła je z sobą w teczce; rano szła z nimi do biura, wieczorem przynosiła do domu. Pewnego dnia zapomniała ową teczkę w metrze i już jej nie odnalazła, pomimo mnóstwa starań. Spośród wszystkich ludzi nam podobnych najbardziej jesteśmy podobni do naszych wrogów. Nie bez kozery interesujemy się nimi, a oni nami. 8 listopada
W "La Croix" mówi się o Demiurgu, że jest to książka napisana przez estetę rozpaczy, że autor nie jest szczery, itd. To niewybaczalne - kwestionować szczerość pisarza dlatego, że nie podziela on waszych przekonań. Wedle tej optyki każdy przeciwnik jest oszustem. ~ Ale co się mnie tyczy, nie jestem niczyim przeciwnikiem. Ba, ten .dur~y ! rytyk nawet nie nie jestem wrogi przeciwnie.
zauważył, że wcałe
@
rełigii, wręcz
.
~żdy pesymista jest humorystą.
9
niewyobrażalnie jalowy. "Wybralem" ślepą uliaq
en temat narodzin jest =='T dziwię się, że nie idę do przodu!
699
XIX wteku -
\X'ielkie sysr~n~Y ' .
I
_ spokrewnIają SIę z sy
ste01J01i
Hege l Sc hclling, SCI101)erlha_~ , k· gnostyc
"Iml .
k . met"fizyczne mogly powstać ledYllł. .zvstkle te WlelJae konstru qe. I' zdrowego rozsądku. wS J . nym IronII rak jawnie pozbawlO W'
. . metafizyki. Ironia jest smlerc1ą ZnoWU czy talem troc i szalbiersrwa. .
Brak
h Heideggera: jedyny w swym rodzaju
,'"
"UCZCIWOSCl
ę
w
niemczyźnie. Szalbierstwo jest więc już \I
12 listopada . dzy Saint-Cheron i Dourdan. Wszystkie dr.!e'/i'l. Wczoraj spacer mIę . . 'l · m, przechodząc przez zagaJ nIk, rd zy. WleCZOIe . pomys ałem~.o LC1nata.: Waldeinsamkeit [leśna samotność], Herbststtm,;,ung [nastroj jeslienil [melancholia] - wszystkie te motywy, z ktoryml poezja wsp6l1ć wiedziałaby, co począć. Claudel jest najsilniejszą osobowością p okolenia Valery-Gide, mego są ci durnie surrealiści, którzy go ośm ieszali? Pomyśleć, że o nim z pogardą! A czym Breton jest przy n im? Nie lubię ani tealnl, ani komentarzy biblijnych Claudela; jednak ca ła jego osobowość wrazenie.
Hańbę trzeba znosić tak, jak się znosi ułom ność. Wszystko, co nam się przydarza, jest próbą - zarówno dobre Zwłaszcza dobro. ,.,. . Zemsta jest wyzwoleniem N' N" . le msclc S I ę to SIę zatruwać . . d teczysty Jest każdy, kto nie ma siły na zemstę czy na zą zy zemsty. Melancholia jest tęskn m . . y poządamem nierozWiązywalnego.
Człowiek rodzi się mędrce ZdradZiwszy wsz k' m YSt le sprawy.
albo staje się nIm, ulc:ocłur"l!
Wesolo ść J'est m .
olą maską
. , mOIm zbawieniem ~apryszący gwałtownik. W , . mooskarzeniami, zatruwa szysC~, ktorym nie rozkwasiłem Jącyml mI zycie.
700
15 Jistopuda .. Koncert n~ ~orte~lan l orkiestrę Chopina, napisany przez niego, gdy mial dZJewlęmascl e lat. Jaka głębia, ile blasku! We~n~ u .mme .naJ~ardziej .,~utentyczną" jest romantyczna. Trafiłem do niewlasclweJ epoki - I dodam, ze do niewłaściwej historii, do niewłaściwego świata, kosmosu, bytu.
Byl dumny, chciałby przelewać łzy na;rzadsze. 17 listopada Z wyjątkiem Ecce Homo nie lubię już późnego Nietzschego. Tym, co mnie od niego odrzuca, Jest megalomania, która nie opuszcza go nigdy. Podobało mi się to, kiedy byłem młody; teraz zmieniłem ton. (A przecież Ecce Homo to rzecz najbardziej obłąkańcza, jaką napisał. Nie wątpliwie. Jednak w niej wychodzi nawet pow obłęd wielkości.) To, co nazwano "szaleństwem wiary w samego siebie", jest czymś, czego mi najbardziej brakuje, co Opuszcza mnie w miarę, jak postępuję w latach.
Naród jest skończony, gdy nie potrafi już wydawać na świat bogów i szuka ich sobie gdzie indziej; jeszcze bardziej niż do religii odnosi się to do politylci. Przez cały XIX wiek Francja naśladowała własną Rewolucję ; w tym stuleciu może już tylko n aśladować cudze. Moje życie "intelektualne" rozpoczęło się od wiary w me posłannictwo (okres pisania Schimbarea la fafa) . Mając dwadzieścia trzy lata byłem prorokiem; potem ta wiara osłabła i rok po roku przyglądałem się upadkowi mego przekonania o misji, którą mam do spełnienia, o wpływie, jaki powinienem wywrzeć. Bardzo się boję (?), że w końcu górą będzie tkwiący we mnie sceptyk. Z wiekiem stawałem się skromny, tzn. coraz bardziej normalny. Człowiek jako tako zrównoważony nie może przypisywać sobie misji ani namiętnie wierzyć w siebie. Gdy pomyślę, że w 1936 (?) roku w Monachium żyłem w takim napięciu, iż w końcu zacząłem spodziewać się narodzin nowej religii na ~anach ... Tak wielką wiarę w siebie rozbudzała we mnie moja gorącw. ~rę, która mnie przerażała, bo nie sądziłem, iż mógłbym dłużej znosić ~obne napięcie. . . . ~Moja droga była dokładną odwrotnością NietzscheańskieJ: Ja zacząłem ~ Ecco Homo. Istotnie. Na szczytach rozpaczy jest właśnie tym; to ~anie rzucone światu. Obecnie wszelkie wyzwanie zdaje mi się zbyt dticinne i nazbyt jestem sceptykiem, żeby popełnić jeszcze jedno.)
701
. . dncJ miS Ji . M im o wszystko nie
licL Z.l
. -est nie n ó 1yz111C01. . . .. MoJ'l ,,"'H I . ochętobu' ., Się od Idei mlSll ze WllzoolI lOW.tJen1 Się tr uwa l!1l J<': ZJln . 'do ",rwany kPiącego, DąlYC le teZ rze
demonicznego, a
.
da
lciell oszo lomów pr:zYI,isl~j"c,.:Ii że sobie
18 "stop~ 'ć tak kocha zbaw h i~bl e to dlatego, Jeśli lud z . os . ących w samyc s , znIe wierz ryc ana . f \VJaśnie w nią·
mlodym wydawcą wj'DSkJffi., gI.)wJ1Ii . łe m, mocno p'oollalrnałol · rozmowa Prawietrzygodlmna muz powiedzia Europy, Zda)'e Się, ze to, co oko oddział ujących , mających uomitiw Ceni się rylko pisarzy szer " 'ednym słowem _ podobnych slkoly, mających potomnosc, J 20/tstopada d ' ma też samoafirmacji , Każde poko.teail Gdzie nie ma pogar y, me ," I b ł b oprzednie , inaczej me mla O y SI y, a y W, cozrolop b 'ł oryginalność,
Na pytanie, czym jest nirwana, Budda nie odpowiada; jednak pozostaje także pytanie Piłata: czym Jest Prawda? 21 listopada
Odkąd napisałem i opublikowałem tekst o samobójsrwie, moja nIego poważnie osłabła, Co dowodzi, że to wcale nieźle być 22 listopada
Każdy kopie własny grób, Mój brat, odmawiając poślubienia RepublikI RumUńskiej, stał się kimś łatwym do zranienia.li
N~licz~ścleJ po,pada się ~ wuł,garność pragnąc być czymś więcej, niż się Jest.
!JU7,e nasJadowmctwo
23 lis/opada
OCiera
Się o wulgarność.
.
Moim przeznacze.mem !est s,kończyć jak pies, powiedziałem sobie, budząc
się dziś r~no.. ~Ie maJ~c. siły wstać, pozwoliłem błądzić pamięci lato sIebIe Jako wspinającego si~ na góry wokól RiI§inari. UJ rzalem d· kn I dZIecIaka .
Pewnego ma nat ą em SIę na psa przywiązanego do drzewa, najwidocznie) od dawna, tak chudego, tak przezroczystego i wyzutego z życia, że nie potrafiI ani szczekać, ani ucieszyć się moją obecnością. Mial tylko ryle sily,. żeby patrzeć na mnie bez ruchu - a jednak stal. Odkąd tam tkwił? NIe byłoby bardzIe) mIłosIernIe zabić go niż skazywać na śmierć z głodu? Spoglądałem na niego przez par~ chwil, a potem, ogarnięty
lękiem, uciekłem.
We wszelkiej obawie jest coś z tchórzostwa. Ostatecznie przecież nic nie może skończyć się dobrze; powinniśmy to wiedzieć, a jednocześnie mieć odwagę niemyślenia O tym. Dla duchów trwożliwych nie ma żadnej jakościowej różnicy między sukcesem Iporażką· Ich reakcja na jedno i na drugie jest koniec końców taka sama. Jedno I drugie tak samo im wadzi.
Włóczęga po lesie Fontainebleau. Przez cały czas jakaś niejasna trwoga, której nie chciałem analizować. Alain, podług jednego z uczniów, miał zwyczaj mawiać: "Wszystko, co idzie źle, jest zrozumiałe samo przez się". Naród, a jeszcze bardziej cywilizacja, znika wraz ze zniknięciem w niej zakazów. Euforia to uboga krewniaczka ekstazy. Goethe to ostatni mistrz @lio Starożytności ... ©
banału. Żeby znaleźć mu równych, trzeba cofnąć się
~yrzucam sobie) że nie uczyniłem nic, aby uniknąć narodzin. = @§)
~ listopada
~dno tylko się łiczy: iść za własną naturą, czynić ~egodnym samego siebie.
703
. ... • wi3SII4 powmnosc, Dle byc
eoO sIebie .p rzez cale życie dradą sa'" " d prze z Dlatego mój pIerwszy o d ruch Ze strac/tll _ .' lę szanse. wszysrk 'IC POJ,wtające s ro~k-= .' ., . od martwego roznI to, IZ w tym , 'J'ęzyk zywy · ·Języ k'lem IlUIrt1M . 'wczas francus k I Jest Jes'h prawdą Jest,b" zeb/ędow, wO , . k· , mamy prawa ro I C . 'klóci to jeśli Ole uCle aJą SIę do w . h Fra, ncuzo SIę"est, argument ostateczny - bl ędy we Gdy dwoc , b' wzajem - I to J łk' zarzucają sa le 'k ć naJ'mniejszej pomy I, a nawet nic~JlCI'IIIi ' Za szelką cenę unl a b d ' czyźme, w .. , N' ważniejszym zarzutem ę zle taki wiali. w obelżywym !tSCle, aJpo , ' formalny; treść zostanie pomInięta,
' " publikuJ'e mój tekst o Valerym, po nim zaś Hu dsan ReVlew ' l Audena, Ton tego drugiego jest p~CZCI";'Y' w~ ny od s,zyd~~ ' nuacJ'i bez tej cIąglej zgryzhwosCl, ktora szpecI maj. bez lOsy , , k"" 'I prawa stroić się w piórka sędziów; z Ja lej raCJI uczym em si~ inkwizytorem VaJery'ego? Oto odpowiedź: nie wybaczam mu, że liczył się w moim ' ......... naznaczył, Mam wstręt do niewdzięczności, ale nie umiem si~ obronić, zwlaszcza gdy w grę wchodzi wyższy jej poziom. Poza tym mam mu za złe, że wpoił mi nadmierną wiarę w sty~ to dziś mówi, w pisanie, Zbyt gorliwie mu hołdowałem. Ileż czasu na drobnostki! Wiara w siebie jest dobra, gdy chodzi o produkowanie, lecz nie W od~anla, Prawdy odsłaniają się poniżej lub powyżej tej pewności, bądz zlodowaceniu świadomości. Wszyscy ludzie kt' h k h na życie... ' oryc oc am, czy raczej wielbię, byli niezdolni Z mej obecnej
nędzy duchow '
,
kSlązki, będącej mnq ba d ' . eJ..mogłoby mme wyciągnąć ie~IYDlieI r zIeJ mz mne,
Kazde pragnienie rodzi u ' Cokolwiek zatem by mme kontrpragnienie' w każdym m~ m Uczynd, hczy się I k ' Z1robill D' ty o to, czego nie ZIS rano rozmyślałe •, pasjonował W " m w łozku nad jeszcze batdzi/,n,nger, OczyWiście lU:łm , dlaczeg~ w młod«* "szczepu", takJ·~~zekało mnie to, że _ c~ e~ Jeg? menawiść J Ja mam WStręt do ,oc był Zydem - nie:. mej rumuńskości. To odJ_
704
korzeni, r.1 r.ie~~ż.ność pogodzenia się z tym, czym się jest, ten dramat marzeń sob~e jako klms m~ym ~ w~z~stko to znalem; wydawało mi się jednak, ze er W'einmg po~u~~ł Się najdaje), Ja~ to tyJko mozJiwe, w tej woli, w szukaniu D
Silmozmszczema, I ze w tym względzIe był przypadkiem granicznym, przypadkiem f"I' excellmce. Kro nie
miał odwagi zabicia się w pełni młodości, będzie to sobie wyrzucał
przez całe~ zycie.
.
.
\'II mOIm wypadku me chodzI o odwagę. Ja zwleka/em: koniec, kropka. Po pewnym czasIe człowiek widzi, że już za późno, że przegapił zbyt wiele okazji, rrzeba WIęC zrezygnować.
Srrach przed przyszłością zaszczepiony jest u mnie na pragnieniu tego strachu; ja chcę tego, przed czym uciekam.
Odkąd przestałem pisać o Historii i - w jakiejś mierze - rozmyślać o tym, co pogodniejszy niż przedtem. Należałoby tę operację rozciągnąć na wszystkie dziedziny i przestać myśleć w niej niewiarygodne bądź okropne, jestem o wiełe
o czymkolwiek. Byłaby to pogoda doskonała.
To oczywiste, że Bóg był jakimś rozwiązaniem i że innego, równie zadowalają cego, już nigdy się nie znajdzie. Od rana do wieczora nic, tyłko wychodzę z siebie -
szczęśliwe musi być drzewo! I kamień .
niepotrzebnie. Jak
Te burze wewnętrzne, kończące się niczym, głupio mnie zużywają i uniemożliwiają mi skupienie się na jakimś problemie bezosobowym. Strącają mnie do poziomu groteskowego wułkanu. Nigdy nie reaguję natychmiast na oszczersrwo: czekam, aż się rozprzestrzeni i interweniuję dopiero wówczas, gdy wszyscy je już zaakceptowali i nie mają ochoty mnie słuchać. Ich bin nun einmalso! [CóŻ, taki już jestem!].
28 listopada
~Zauważyłem, że dar (powiedzmy wprost: pieniądze) mogę pr~yjąć tylko jeśli
~owarzyszy temu jakieś upokorzenie z mojej strony. To c~na, J~ ~Iacę, Jaką
~uszę płacić za rozgrzeszenie się we własnych oczach z hanby, ktorą Jest godna
~ebranina. Ii'@
~wsze żyłem jak kloszard. Kloszard, któremu dawano, lecz który nie prosił.
=="
70S
,
f wie niczego mOle nie
, fdozo o , 'k' d I kJrtkU)ę Ich kSląz I. Pr;awc!a Z umlalem, ze zrO . na a imi~ tę przewagę, IZ .. p'oruSllajllj Ju z dJW nOdbaego uparCIe Ole wl
dZiwne i nlespr
ad cnotliwym. " 1__ • n ę w moim zyelU: muzy~ l mialy ogromną wag DWI< rzeczy 'ddalające... . '. Llazo) - teraz SIę O ' d udziestym piątym rokiem zyaa 'IQ Między dwu desrym' w'wiązalo się z b ' ' Zl, ezsennoSClą_ . . C hęc- placZU:ll Mo)e namIętne I'ch umIlowanIe , 'I' ięte az, do pękmęCla, , I . ' w każde) chw, I nap do bl3 OSCI, szczęścia,.. k' Ozajęly zgorzknienie, panika, scc:ptyqll Miejsce tegodwksZyst pl:;atury wewnętrznej, najlepiej W]fiaJ5n~1IiI . I _ . Wsuml e - spa e.'ternGd bym bowiem musla trwac w stanie w ogóle jeszcze zy)ę· Y dawno bym eksplodował . . Iesmem .' 'em negatora, który pragnie czegoś jestem uCle katastrofalnego lak. .. . ... 1 któty
z rozpaczą stwierdza, ze go me znalazl po tej
Grube rumuńskie pochlebstwo. Jakiś pisarz z kraju przysyła mi kSlązkę z następującą dedykacją: "Boskiemu E.C. jego żarliwy Przesada to nasza wada narodowa. Niestety, nie jestem Ciągle slysząc wokól Siebie przesadzających I udzi, samemu pO'WI się przesadzać i to naśladownictwo wchodZI w nawyk. Trzeba wprzesadzie jakieś cieplo, a nawet szlachetność, które nier;az chęaii się u Francuzów, tak oszczędnych i chlodnych w ko,mlple:mc~ wypowiadając komplement, jakby tracil dziesięć kilo na waldz4~1 muprzy ~ym nieswoJo, jakby zadawał sobie wielki gwałt. I\llcq lubi rob,e tego, czego sam oczekuje. OrygInalność to ŻJd k . , ne rytefIum. Paganim jest
Czytam nlewielk d .. . ą, Ose ~prytnąkI bardzo zlośliwą k:si'~iŻ',ec~t C w Ole) COCt eau Innych)e )aloW). marnow' I go .po 'rOJu, martwych już za zy(:Ja.J M "' ae ty e energu) y"ę o swoim arrok I . nIepOtrzebnie .,'g resYwny . ' I U e. O Valerym _ artykule tak Ze go napllalem To 'dm '. SZYderczym. Naprawdę mam . u)3 anie ku dl C n a. o za wstyd! 706
portret J\1.lrgllcntc Jamoi, w Lettrmes JlIhena Gracąa to arcydzIeło. Bardzo bll"">thw.e grab Ona rolę Mayi'" ~ .,a rola ta, jak to nieraz WYJątkowo S'ę .,brza, sprJ,,,I,,, ze dOJrzala • rozkw.tła f.zyczme _ nie jak Ludmilla p.toeH gr,IJ,lc,1 Joannę d':,"rc, lecz podobnie pk w czasie wOJny zółta gw.azda przydaw"l, godnosc., szlachetności I jakIegoś urzekającego ognia mektórym Zydówkom" . 3 gntdllia
Przed chwilą, w radiu,].L. Barrault mówiąc o Artaud stwierdził, że w teatrze należy się wznosić, nie tracąc kontaktu z publicznością, z tłumem, i że Artaud go tracił, bo był chory. Bardzo celna uwaga: choroba przerywa kontakt z rzeszą. Choroba zmierza
ku esencji, ku Jedni. Nie sposób sądzić, że chory nie myśli wszystko już zniknęło.
O
Bogu,
O
tym, co pozostaje, gdy
Bóg jest tym, co trwa nadal po oczywistej konstatacji, iż nic nie zasługuje na
pomyśleni e.
Minuta skupienia: napawać się rozkoszą niemyślenia o niczym, spoczywać w świadomości zastygłego nic, zatrzymania się na szczycie. Sprzedawczyni w sklepie dietetycznym, do którego chodzę od lat - szpetna, antypatyczna stara panna - działa mi na nerwy. Dziś na jej nieprzyjemną uwagę odpowiedziałem tym samym tonem, nie wybuchając jednak, bo wokół byli ludzie. Gdy od dawna kogoś się nie znosi, jest po ludzku niemożliwością uniknięcie zwady. A jednak należałoby tak właśnie robić. W tym wypadku wiedziałem, że któregoś dnia z powodu jakiegoś drobiazgu wścieknę się na tę kobiecinę. Gdyby nie było nikogo, zrobiłbym skandal, który zatruwałby mnie przez wiele dni. Ach, być bodaj trochę Anglikiem! Powinienem nosić melonik, by przy każdym spotkaniu pamiętać, że trzeba naśladować wzorzec w każdym punkcie sprzeczny z moją naturą. Lektura kilku stron z Schopenhauera. Raczej ponowna lektura. Tym, co I rawia, że można go jeszcze czytać, jest nie tyle to, ~o mówi, ile raczej pasja, jaką to mówi. Namiętny filozof to coś tak rzadkiego, ze trzeba go raczej I:WIĆ niż naśladować. U Schopenhauera lubię j.ego manie, kaprysy, ~aradoksy, strawagancje oraz ową miesza mnę powagi I złe) wiary, podkresIaną przez [j':@
~~---------------
~ l' I
Maya (1924) _ szruka Simona Ganti/łon (1887-1962), której bohaterką jest prostyrutka, m.ała wielkie i powszechne powodzeme. [Przyp. wyd. franc.]
707
. . humor; wszy~tko to mor.listę,
'k'szeg'0 , pO NIetzschem, n'lerniedl" 'Ol zeń n,ljwlł; CZ)
, gę humoru, którego poeta z Zaratustry (Nad Nietzschem ma p;:ewa che byl zbyt czysty, zbyt mało stykal doszcz~tnle pozbawiony. I.er~: targało nim tchn ienie tragiczne, aby , ' tym zbyt potęzm z Iud Zml, poza mu 'aką zaklada humor. bylo na tę formę sceptylcykz ; sobie coś "laJdackiego" i był ni',,sk'ońc:7e1.1 Schopenhauer mla ta ze I" dk " " I' N' tzsche który uważa SIę za Jego spa obiercę.) bllzeJ Woltera amze I l e , sobie powiedzieć to, co rzeki o sobie - acz z mniejszą d..... . Ib M og ym o . d a Iem prawa powIe ' d zlec: '. , .' Sainte-Beuve' Nikomu me prawd ZIWOSCI. " jednym z nas".
on_
Moja "przedmowa" do Valery'ego ukazalasię W ,,~.R.F." -Valery'emu zarzucaaa brak skromności. Nikt nie ma prawa przyznawac sobie statusu na niczym się aie opierającego, a tym bardziej pogardzać ludźmi, którzy uczciwie wyznają swoje ograniczenia. Buntuję się wobec manii wielkości u innych, bo sam nie mam iuiSZllll na doznawanie jej dobrodziejstw. W istocie otrząsnąlem się już z wsze1kida oblędów i skrycie nad tym rozpaczam. Wszystkim zazdroszczę szaleństwa. Chcialbym napisać esej o świadomości - temat ten dręczy mnie od zawa; go, nie poglębiając, we wszystkich swoich tekstach.
poruszałem
Stopnie
świadomości.
Blake: ,,~epiej udu sić dziecko w kolysce n iż nosić w sercu niezaspoł«+ pragmeme". Jest już w tym cala psychoanaliza.
PaPleż Inno~enty IX zamówi! obraz przedstawiający go na lożu ś...·
ciJ l patrza na nIego zawsze, ilekroć musi al pod ejmować jakąś ważną d~ Powimenem postar . ' k" k ac SIę o Sl ąZ ę Ranka na temat traumy narodzin. n""
"""
©
;§ @§) ~ ~
Ii'@
~
<=Ó\
Ów napad nudy krór . I ' którego nigd '. y przezy em Jako pIęciolatek (1916) PellVIIl:J1:opop_dII y me zap omnę byl p ' . mOjej świ ado mości Od ' lerwszym I prawdziwym pr.~l,u(be". ŚWIadome;. Czym byle~ego Pdopoludnia datują się moje narodziDyialloil! pk ' . .. prze tem) T ylko ist M " . ę męCla I Jedn ocześnie b' . . atą· oJe Ja zaczyna ~ d Ra o JaWIen.. z . . nu y. ptemodczulem obec .. , ' . ~amlonuJącego bodaj d~roi. .!·'ł I we wszystkim, co mnie Ot no~c nICOSCl w mojej krwi, w kościach, meba ani ziemI, lecz ogr acza o, bylem pusty jak przedmioty. Nic omna rozCIągIość czasu, czasu Z1Ilurnifikc,..
708
tożsamości T . . Bez nud . me mialbym "" . . o przez nią I za 'e' I. J prZYczyną dlne mi bylo r l)ln ,,~ S1~. Gdybym" lei nIgdy nie doświadczy,ł nie. miałbym b' . ,.,edZlaIb ym, k"Im lestem. Nuda jest SPOtka . oso le pOlęcla, nie . " I " ' . niem z samym 50b rostrzezeme w asne) ntcosci. ą poprzez
NJrodziłem się owego letniego popołudnia, gdy mialem " . .
"
ogl.dać na wlasne oczy opróżnianie si- wS'. h" plęC lat I dane mI bylo '1 y ~C SWlata. Nuda jest chorobliwa; jeśli często się pOwtarza, t" " h . • kry s aJe SIę c rOnIczna Nuda m~ze byc zy~m albo prZYll.odą organiczną, fantazlą, epizodem metam;cznym. Jeslt Jest czyms tak,m - Ole hczy się; jeśli uzyskuI"e .trukt _ . " . . . ca ł' ~ ~e~ chrOniczna, UjarzmIa e Jestesrwo. Przeczytałem właśnie pobieżnie tekst, w którym C, umysł ścisły, arcyklasyczny, ĆWl~y SIę w gatu~ku fa~tastycznym. Wygląda to fałszywie, jak pastisz. Nigdy nie powIOno SIę probowac gatunku, do którego nie jest się srworzonym. Błąd intelektualisty we Francji połega na tym, że wierzy on, iż potrafi się wybić w dowolnej dziedzinie, że do zabłyśnięcia w niej wystarczy trochę sprytu, a rozumowaniem można zastąpić talent. Naprawdę zaś nie powinniśmy się zapuszczać tam, gdzie nie zostaliśmy wezwani. Powołania nie można wymyślić ani sfabrykować . Trzeba mieć odwagę pójścia własną drogą i niezbaczama z niej, z ukrytym zamiarem wzbogacenia się czy odnowienia. Nie odnowimy się ani nie wzbogacimy, czyniąc łamańce. Rozgłosimy jedynie nasze ograniczenia i pretensje.
8 grudnia 1969 Wczoraj, w niedzielę, na tym płaskowyżu koło Dourdan, śnieg przykrył wszystko. Wygładzone zamarznięte morze. Kroczył po nim samo~,e kogut: Patrząc na jego dostojny, napuszony chód, na jego zad~fanie na tle tej baJko~ej i posępnej nieskończoności, zrozumiałem, że od korruunu do fantaSryczooscl mOże być tyłko krok. .. z czyrns' ponurym, co j'ł uwydatnia ziemia i szary las łączą baJ'kowosc i komplikuje. .
B,ała
~ . ., .....;-..0 Parli" 1fT 1 Bacha (§) Słuchając dziś w radio Rugg.era Ricoego ..........-" ... _~ .. _,,;~ za mamy prawa ...... we - 061 6 ' poczułem, że nie wołno rezygnowac. ze w-oU'@§) = wygraną I. ze . - co SIę " mrue .-. vpoWlDltOC m - _ SIę -ty-,
=
= IN§)
" rur:. .
.._;.... .
....
_._~" ..-..u E l ' Elioc piae: .zupelDauicaw-(§) Wswymesejuo~Pof&o% i"~ pojawiłI;lUpdDaoboK~1ia
.
..
~ stylu moż~ oznaczat, ~ poezjajer .:~aw6i ,,_, temat moze
oznaczał,
ze poezJ& (JOIIIIUI_ II-~-~" _
709
, I Dtfcollverles Eugene'a. Ton jest 9 ,'o_,.!"ia : " przeczy t., em ' b '. , y do kogos,. k to coraz ardzleJ '\CI.... Z PrzYJemnoscl.j , , o odny, pasując ~
nieraz nawet p g d dzieła. , . a nawet o swego zyCl.l, . posiadanie "dzieła" i odwoływanie si. c głupszego mz bl'k l' "Y Nie znam Ol " pisali i nie opu I owa I, me mają P'OicICiOl 'gdy mC Ole na 'd ' Ci, ktorzym. . wolni Dzieło to kaJ an, moze najgorlzr. szczęśliwi i nadzwyczajme, . pozwala o sobie zapommec. o
Odnaleźć w Narodzinach tragedii historię Midasa i Syłena - o niezaznania narodzin.
Za pięĆ lat mlodzi, nareszcie bezr~botni, urządzą tu niebywałY,b~lrd,eL:N są to dwudziestoletni emerycI zYJący na k?szt swych rodZlcow lub Gdy zobaczą, że nie ma dla nich zadnego WYJscla, powstaną· Potem nieuail okaże się terror, który zwróci się przeciwko nim. Mamy poczucie, że żyjemy, gdy owłada nami agresja, potrzeba slcucia byle komu. (Dzisiaj młodzi krążą w bandach; otóż bandy mają rację bytu i tylko wówczas, gdy dążą do zniszczenia się nawzajem.) Gdy ktoś przybiera ton profetyczny, jest to zaczątek Jeśli jednak wątpisz, kogo chcesz do siebie przyciągnąć? me trąbka.
Pełen rozmachu zły smak Claudela, który naporykamy ws:~zie~
urworach, a zwłaszcza w jego epitafium: "Tu Spoczywa nasienie Paula Claudela".
Ogromna próżność prze r nyc h" . . g , me cIeszących Się uznamem, ale: allil nie zapominając ch człowieka któr: d o ''':dałsnych zasługach. O ileż łatwiej m~_ Powodze~iem go l.ow lO SWej wartości i który bardzo c~1IIłj , r IWie p 'b' . ro Uje Je pomniejszyć!
t
12 grudnia Nie znam nic smut .. wS'1 M ' meJszego ani b d' . I.S' . arta, gdzie m.in. . ar zieJ patetycznego niż zaklinając Je, by nie cz t~adskakiwał Starszym paniom, Alip:lIa. pobożnych. W całych ~ ły Jego książek. Szczególny SZlIICWIlełl:iJ(! zleJach filozofii nie ma nikogo, kto 710
j.lk on. sprzeczności z - nie . . .. B I PowIem JUŻ' wl ' I mord nosClą· y to baranek śn " . asnyml poglądami _ I lący o sob,e Jako o wilk z w asną
pisać o sam o bójstwie to przezw
. . ~.
YClęZyc
u.
Je.
Dobroć to najwyższa zaleta, J' aką , ' • . k d ' " mozna mlec Niest ty , czlowle TO Zł SIę Z nIą ona zaś . . ' e, me sposób jej nabyć'
' moze WCIągu życia I . . , . d k ' olg d y Je na noe zrodzi się z wy 'Ik u epszyc SIę albo zepsuć szlachetności . leśli ktoś nie jest do: ' u, z WYkalkulowanego altruizmu cz; . " SIę dobry; co gorsza, przymIotu tego najczęścieJ' ry. z natury , mgdy n'le stanIe me napotykamy b' h' , lak gdyby był on nie do pogodzenia z f k ' u wy Itnyc ontelogenqi . , . d . . . un cJonowanlem um ł N' powIe Zlano, ze najczęstszy jest u prostaczków. I . . ys u. le raz JU~ gdy OWI prostaczkowie już imają się zła s ź/;"St to,. mestety p~awda, choc ' ą o wIele bardzIej od ludZI skarn plo kowanych i - to zdumiew ' alące - w sposób bardziej wyrafinowany I. prze b'leg ł y.
Chciałbym być dobry, w każdym razie lepszy, niż jestem. Mógłbym to osi ć rezygnując z ferowania sądów o ludziach. Ale to niemożliwe ą:\
Jedynoe
Jest~m człOWiek,em
humorzastym, rzn. organicznie skłonnym do osądzan:' a WIęC I ?Ienawldzeno,a mOich błiźnich, niemal bez WYjątku okropnych, trzeb~ przyznac. Zaw.sze myslałem, ze człowiek jest czymś nieudanym i ze Bóg, czy tez Natura, noe mogł go stworzyć innym, że to mocą jakiejś fatalności Jest on tym, czym Jest.
każdy skazany na introspekcję, mam wstręt do człowieka. Zbyt bowiem długo i głęboko go sondowałem, żebym mógł sobie pozwolić ' na luksus
l ak
najmniejszego bodaj złudzenia na jego temat. - Niemniej ogarnia nas zdumien ie na myśl, że ze spermatozoidu niekiedy rodZI się święty.
~
©
Wczoraj wieczorem oglądałem Cienie morza Yeatsa. Pusta sala. Dzisiejsza młodzież nie mOże polubić sztuki tak z gruntu, tak bez reszty poetyckiej. I ja ją rozumiem. Trzeba minimum cynizmu, który by korygował nadmiar poezji, inaczej autorowi grozi bezbarwność, infantyłność, wzniosłość, bezkrwistoŚĆ. Beckett, ilekroć czuje groźbę liryzmu czy metafizyczności, kale swym postaciom czknąć kilka razy i taki zwrot przeciwko sobie, pozwalający .bohat~ro~· wziąć się w garść, jest czymś niebywale trafnym i ~alnym. Yeats Jest Wielkim poetą, ałe jego teatr to tylko bardzo dobry Maeterlmck.
""'© " ""'~" Ekspozycja Giacomettiego @
=!I =!I
. . . . , Przeceniony jako malarz i rzeźbiarz. lepiej było zrobiĆ z ~ wr~r i WYStawić go w jednej albo dwóch salach, zamiastl'DCC 'rku/ po całe, Oranzeru. 711
' Po co hy".' wyciągać k ' rzecz. y sPrzed kreSJ'eSI, cu d own}, egoosutnlO d . rO z ,hwl"h w J . - Jest ople . . toreJ Sl~ ndJOJaj"l~ ~ On"'m,,:ny I frapUJąCy wysmukla korpusy I glowy tak, odejilll1lio.i ," k' h Z)'ra(ZZu/e. h w lat.ch, w tory'. T . bywal e subtelny zamac na materi~, • ClPzar • ścieniania; o me d d ' I mł~slStoŚC, mas~, y nawet g Y Zła a z rozmach~1ll, Glacomenl mIal talent do W.o. deminurywie.
, I'l " stworzenia" dZIeła. lak jednak określić odI_ ~. esznego w \\0 Jest cos sml . . dki do stworzema go? Imani. się dZIeła, gdy mamy srO 14 gmdma . ' H' d . . . I d iach Beguin dZIWI SIę, .ze ID ,USI Warryueon k I . me potrahą .d:okl,datować swych zabytków, Gdy przewodmk - ~~w~ - "zaryzykuJe jakiejś dary, Z reguły myli się o trzy, .c'-tery lStu ,:cla.. h d Ciekawe jakie znaczeme moze mlec dla u Zl zy)ącyc poza ~~::::~t że tak. czy i~n. świąrynia pochodzi z tego czy innego wieku, że jej! mimy się liczbą pięciu czy dziewięciu stuleci... Tam, gdzie chodzi o rzeczy,riII" duchowe, historyczny punkt widzenia nie ma żadnej wartości. Kazania Buddy datują się bodaj z IV wieku przed naszą erą. czytamy Je z wewnętrznej konieczności, a nie z ciekawości fil,ozcl6r:_rl:. myślimy o dacie ich powstania w epoce tak odległej? Czy ból, będący glÓrtIIII* ich przedmiotem, jest czymś usytuowanym w czasie? Czy cierpimy IIIIIIICI,IIIL. cierpiano wówczas? Udręka nie ma daty, zmienia się tylko sposób jej WJ>ral"iIł·~j
Czy ws~elki wybór, jako wybór właśnie, jest czymś z konieczność W teOfil ~ me, w prakryce - Owszem. Chociaż - należałoby dodać meumkmony, Albowiem nie można nie wybierać i nawet niewyb6r wszech miar wyborem. ' Gwałtowność jest moi ł' •. . . '. kk" m g ownym wyrozmklem, A skutkiem tego, że ~liel. Je) pra ry owac ze muszę )'ą tł '. ob k k' ' umlc, magazynować w sobie - czuił o tego, Im naprawdę . N' ł' biernOŚCI m d " n fi Jestem. lespe mony wskurek _ Oto ,.. ą roSCI " re eks)l, atawizmu. Eksplozja nie potrulM , co czuJę; a pOflleważ' . k ' zalaml zużywam s· . WI: m , ze e splodować nie mogę, Wl,a,mc:lll . ' lę W nIenaw • . d . b . SIebIe nie dorastam _ . h ISCl OSIe le samego, mam sobie za na własną ugodow " WIęC C . ętme samemu sobie rozkwasiłbym -'~11Ii h amowanlasię. . osc, ustęphwość i re '. . . 'VJ~IJII. Trzeba b d . . zygnaC)ę· NIe mogę )uz. ę Zle wreSZCIe zawyć . •. b . . .•~!CIi~ - I wyc, ze YJUZ" W pIerwszych dniach kobiet, .. ReakCja wlelk' Swego obłędu Nietzsche bezustannie lego nleWmnego,
712
Erw!O RohJe, wspominając wizyt 'k ' ' . ~, Ja ą złozył N' I mowi: Rob'ł " .etzschemu d I Jego z.t .,"umem, ' mieszka" . . . wrazen.. ,Ja 'kb y Przybywał wa ara'przed "króryc h n.'k'r me . '
.
z reglOnow,
15 gn,dnia N.gdy Jeszcze, przy żadnym temac' , . od' h' .e, me napotkałe I ' ' pISzą!.. o nar zmac. Mazna zakwest' ~' . ~ ty u trudnOSCI, co teraz . s' b' d . lonowaczycle s m " , ) Jako so .e z tym ra z.my, to normain Dl ' ,.erc. w ogole cokolwieke. aczego me Jest b . , poruszame, ata kowanie narodzin? Skąd' k" ynaJmniej normalne Jura niepewności, ba, nawet zdrad , S mdep~ ~J, gdy o tym mówię, i Jakaś . b' k y. tą, ze Jest czym' . przeCIW so .e ata owanie własnych poe zą tk' , s przec.w naturze, To tak, jak gdyby wszystkie punkty na dan oW'1 Pkodbwazame własnych korzeni. , k tory " Jest nienaruszalny a ymsza . k'.em p.erwszego, n ,u. yłymewazn e, z WYJą! ., d B ' awet SMęty Bez trudu m' . uwolmc o oga, od źródla, ale nie od wlasnych d: d o~n~ s'ę naro zm, o własnego zrodla Dl atego za k az. d ym razem, gdy czepiam się wlasny h d . .. · . . b ' . c naro zm, mam POCzuc.e I pope mama me ywałeJ zbrodm, uwalniania się zarazem od ki' d I . . wszYSt ego. o . b' . .. . . ks samegos.e .e;towyzwoemememaprecedensu J'estpe!n . k' " , e zagrozen • naJWlę ze do Ja .ego moze byc zdolny śmiertelnik. ' Do Christopha Schwerina, który w pewnej niemieckiej gazecie
zamieścił
mteresuJącą recenzję z Sy/logismes (pt. Hiob pośród moralistów) napisałem
właśnie, że podobnie jak Hiob lubię .trąd i składnię".
'
W każdej chwili powinniśmy myśleć, że niewiele już nam czasu pozostało
i pracować, urzeczywistniać się, kończyć to, co dokończyć trzeba. Z pewnością - ale równie dobrze można sobie powiedzieć, że skoro nie mamy już wiele czasu (nieważne, czy miesiąc, rok, dziesięć lat, czy więcej!), to nie ma powodu si ę śpieszyć, więc mądrzej jest wszystko porzucić; i że dzieło nie jest warte więcej niż brak dzieła. Każda z tych dwu postaw ma swoich bohateró~. Ale trzeba p~dk~eślić,u tylko reprezentanci pierwszej są znani; ci drudzy me pozostawil. ś1adow, WIęC potomność nie mogła się nimi zająć. Nieważne, czy żyję, czy umrę - ale to wszystko. Nie ma innego wyboru. Co za
~ ubóstwo!
""'© " 18 @§) N
[;@
d ' gru ma
.
ychodZllcc mi na myśl, gdy czuję się ku' w dku, ale to nawyk
,"
,ewaźne! - oto słowo ~J~sc'~J prz
© bezradny. Ktoś może poWledz.eć, ze to z nawy ~ coś objawiający, nie zaś automatyzm. 713
,
pofZll
,
.
• 'CI('
1 ' 11 \""lelkIC Sl.l."Z\ S
Nietzst: he m .
'
Ln;lm SIC bl e -
•
ze..kollc,ył t,lk. Jak
skOllczył.
Oleznośnte .
wo e U"macht,mg [obłędu) NIetzsche Przez ost,ltme lara s dJ.I I ogłądał swe dłonoe. , łyml go ZJn~lm prz"gnę blOny, ca , jak Makber po zbrodO!, d f ntazJa rozc h e ł sta na szczęśliwość przed narodzmami. Swo bo a, a 'k "d to dla mnie synonomy. Narodzmy I aj any , 'ko spętania kajdanów, nie jest codzienne i __ Od wame narod zm Ja ' dł ..... czu ' d o niego dojść - wystarczy ugo kontempl __ wszechne, ale mozna .. " ', ki (' k ' _ , I' zas tanawiać się nad nimi częscleJ noz zwy e Ja to mestety,;' naro d ZIny ze mną!),
19 grudnia
" ' ,
"
Dziś rano wściekłem się ponad wszelkie wyobrazenoe na "mojego hydraulib, który z opóźnieniem dwumiesięcznym przyszedl dokończyć jakąś robolt, niedokończoną
podczas instalowania grzejnika gazowego, (Tak mi wstyd tego ataku gniewu, że myślę tylko o jednym: o wybaczenie tego bezczelnego hydraulika,) No i tak zrobiłem - zadzwoni lem do hydraulika,
JIOPi\IIIif
Najgorsze to utrata panowania nad sobą, Byl czas, kiedy lubilem obrażać ludzi, Nieraz jeszcze to czynię, okazjollllail i wbrew sobie, i zawsze mam potem żywe wyrzuty sumienia. W młodym wieku z rozkoszą robiłem sobie wrogów _ teraz nie wiem,. począć z tymi, których z mozołem za sobą ciągnę. Jestem obsesjonatem, powinienem Nie
można powiedzieć,
więc być
fanatykiem _ ale nie :steal' je'
by satysfakcja z dzieła, które nikogo nie int• • '" h'" ' .. ~ ..I J _ na lstmeJe l, c oc, meczysta ' Jest zrUUlClU
była calklem czysta A J'ed k '
" a meraz l rozkoszy. .
W feudalnej Japonii uend tt b l I mial "prawa zyc ' .. pod tyme a y a egalnie dopuszczona _ gdyż czln~ ' -podwarunkie ' d kfsamym me bem" z mordercą swego ojca mo Je k na ' ormalnego Uprze d ' wł adz sąd owych końCowej daty d zema onanIa zemsty.
714
KI.,h rocz uJemy Sl~ WYkpIeni i 'I J G pomys Imy o krl
ul)ncz~l n~l
orycze.
yw
R.ldos~ nie jest tajemnacą' to po , prostu Czyste d
d'
lit,
wszystko staje si~
'
Jej, l1le ".lOmenrach, gdy znika w n b ' ozna",e w owych rzadk,ch ' zawlśclmy " y nI. JUZ ",komu I wszyst ki m wybaczamy gdas o dSOsJa oflary ' gd " , y zaz roszczą nam b ' RJ d osc: niC z tego, co się dzieJ'e JU ' . . agowie. , d . ,. . , z mme~. me dotyczy' zres t . . . . dzjeJe 3m Złac Się nie moze Jest , z ą me )UZ Się nie , , t o sWlado któ e " mewyczerpalme; to świat u swych poc tkó ' r samo SIę pozera .. ' Ik Uj w, Ra dosc Jest ty o tam, gdzie cudze zwyc ' bod . lęStwo aj n d ", naszą klęską; radość to moment naJ'WYższeJ' "1" ,a namI, me Jest mewraz
IWQSCl
na zranIenie.
Sbbeusze, chorzy, przykuci do lóżka, którzy śmiq proponować I d k ' ' nowe credo - NIetzschego, najżalośnieJ'szego i najbard ' '/ d U z doscl ' h• zIeJ gnqcego o na ZJe. ze wszys tk IC Od pesymizmu przeszedl do u ' , 'dl pOJema, I atego tylu mial uczniów, w większości groteskowych, 22 grudnia Wczoraj cudowny spacer w lesie Rambouillet, Ze szczyru skaly Angennes (?), spowitej mgłą, widok jak gdyby gdzieś w Jurze, Lektura Jak powstał Doktor Faustus Tomasza Manna, Wszystko w nim jest przeciętne, z wyjątkiem paru stron O Gerharcie Hauptmannie, Ciekawe to widowisko - czlowiek u schylku życiowej drogi, tak przepelniony próżnością, Po co przytaczać wszystkie komplementy od przyjaciól? Gdy wiemy, ze żadna pochwala nie jest w środku szczera, lepiej o niej nie wspominać,
Język francuski jest może piękniejszy od angielskiego, lecz angielski głos Jest zawsze melodyjniejszy, bardziej wzruszający od francuskiego, Ten gluchy, drewniany głos - co za koszmar! Każdy atak wścieklości na siebie bądź na innych kończy się u mnie wścieklością na wlasne narodziny; co więcej, wszystko, co mi się przydarza, ~czesmlczy @l) © w tej furii, tak że owe nieszczęsne narodziny, które powmny ~I byc obo,ęm~, które powinienem zapomnieć tak jak inni zapominają swo~, sa~OWlą SIę © w samym środku mych trosk i zajmują miejsce życIa, nawet mo,ego ,estestwa, @
""'" ""'" [j':@
©
==!I ==!I
' , " łk 'akaj kuracja», Ale jaka, bogoWle, Od narodZin mogłaby mOle uwolmć ty o , . ab ogł' . ka? Zbyt często jako remed'lum używałe m -·kazmu ,a , y teraz m a JD1 przynieść ulgę jakaś naiwna terapia.
71S
. m ze Jedynym " w moim .. życiu h . uwaza • . tV IkD wybuc I. Jest cza.s pIsanIa luhlę k herOIczny,· h ·' mOJeJ I p,,,''"''IIi'''; 'kreślić ja o . w każdej c WI I czu . h mDzna Yo h ,o-paczy· • J T . em YV6,VCZ":·k· Na szczytaC •rz e oze nIe byc. es I Jest w m.oilll kSląZ'1 J. róWnIe dobto fa km[, z'e J·.koś przetrwalem n;]st~pne ft b . tyle gor'lQI dumaczalnego, . olidniejszy ka an ezpleczeńsrwa mewy 'd nawet naJs d. ,Ieńsrwa. Za en, lem nadprzyro zonyml mocami, a wa Isz; I d Dyspono d . • . mDJegD ob ę u. . Dygotalem zlen I noc, Poprzez ' I bszą z IStot. ,. f I . bylem naJs a d ność hOJnIe sza owa em mOIm cn'llll-, zsiewałem własną be.z en ) ro . amt się wlasnyml trwog . 23 grud ma zmiana w mOIm . życiu dotyczy mej postawy wQbec: ., ki d ' c że jeszcze ICh mam. za a ają 'I . kłody (prawdę mówiąc, aż do czterdziestki!) Jako cz OWI< m b' · b' . organiczną potrzebę ro lema so le wrogów. głęboką, prawIe . h· Ik" b' ' . . Iką cenę zabiegałem o mc I wsze Iml sposo mlecza wsze , . ~ . d . . arm 1ISłrsobl< sprokurować. Gdy szedłem gdzIes,. n.lg y me omleszkaiCIII kogoś, czyje slowa - albo też gęba -. ~me Irytowały. LU?lłem zamęt, starałem się też być mespraWIedlIwy. Udawało mI SIę to się po tym lepiej. Największa
Teraz każdy konflikt wywołuje we mnie niepokój i jeśli CZ}'Ilil, sdbi wroga, moją pierwszą myślą jest pogodzenie się z nim, kirnkcll,.. nawet ostatnim łachudrą. Nie mam już dość witalności, ufności pychy, żeby zajmować się jeszcze wrogiem. Jedno brzemię mi mogę już brać na barki cudzych. Istotnie, żeby mieć wrogów, rozwmiętego umiłowania odpowiedzialności. A tego właśnie bardZIej, ba, calkowicie.
24 gn/dnia
Pomyślałem o A B
. Ik I . k . ' . z ową wIe ą u gą, Ja ą odczuwamy, lilcwiiill opartą na nieporozumieniu. To mOJe dziwacz '. POJawlen , nłe urOJeme, ze szczęśliwy mógłbym być J'c:dy_ lem SIę cz oWleka alb . 'k" . . o po Jego zm męC1U.Oclerame dla mnie klęską w każd ' ej chw"l, koszmarem nie dQ wytrzymllll Mleć blibtich I by' c zmuszonym . •. . wytrZymania. Jest c z ' ,Oclerac SIę o hlch tQ mozna być jedynie :ms trochę WIęcej niż bzik tQ ur'ojemt. p zed InwaZją człowieka bądź PQ icso
716
Ib!~ 'm się uzyskać wiarę tak k' ' k -h ,wysolemam wyo b ' llbl}\\'I·lz 41L • razenie o
.
W mOI.:h oczach czymś be zWiązanych z nią '. . zsensown ' OJ Boga I postępOwanie na wzo' r .. Yol l smlesznYm J'est po I . reszty sm' I'k . wo ywame . I
Juz oJ Jawna wierzący nie jest zJ·aw· k'~rte ni OWo Ą tak wlaśnie si- d . SIę . .! ym. Gd' '. Jest . k,·m' k"IS lem dz Iwnym, n.,eprzen·kn· . T ziele. nie l.,)".1 y IStnieje ' s ta Im Jak . l lonym istniał. wszyscy mm. To tak , J'akb y me' Moje powinowactwa ze Swiftem N' . . , 'k' . leraz Się zastan . tern, którego pod' .! . aWlam, czy to nie On Jest Z'wla eOl najbardziej.
t)'11I meszczęsm
Boze Narodzenie - niezwykła c' Ch' '1' . ' . Isza. ocby tylk . IW1ac ponad mIarę. Znam mOJ'e ' . . o to pOWIOno mnie · SZCZęsc,e, lecz me mam ił . d me Co prawa mogę się opędzić od 'I' . s ygoprzezywać. mys , o powrocie łudzI.
uszczęs
26 gTtldltia
Na kilka dni przed śmiercią Claudel mówi w D"k się Boga nazywać nieskończonym, łecz nie~:7Pal~;:'tJ:k ż~n~e p~:~"';o to prawIe to samo! NIemmej ta troska o dokł d " g y y y o '" a nosc, ten teoretyczny skrupuł h T d Wc WI l, g Y notuJe, ze Jego umowa dzierżawna" z c,' wł'· b' ,. " em asme wygasa, ma w so le cos pIęknego i krzepiącego na duchu, a przede wszystkim szlachetnego. zy.
Załuję, ż:; za, ~łaby jestem na to, by całkowicie nie interesować własnym .dzlełem (iesl! mogę tak nazwać kilka książczyn mego pióra). 27 gmdltia Sen ciągnący się bez końca.
Mój brat był w Paryżu. Dzieliliśmy wielkie mieszkanie z państwem c., właścicielami kamienicy, w której mieszkam. Pewnego pięknego popołudnia mój brat poszedł spocząć sobie w łożu państwa c., którzy przyszli do mnie pokornie się na to poskarżyć. Z pewnością sen jest rewanżem, jaki każdy z nas bierze bezkarnie. We śnie, nawet koszmarnym, prawie zawsze jesteśmy kimś. Tu właśnie wydziedziczony tryumfuje. Gdyby zlikwidować sny, rewo/uc;om nie byłoby końca. Hegel -
filozof najmniej czytany i najwi~cej cytowany.
Myśl o chodzeniu po tej ziemi, nie pozostawiajlłC najmni~jszych ~~ó~, ~
sama w sobie wprost upadająca. od innych.
Oddając si~ jej, czujemy Sl~ c:zystSIl dojrzalSI 717
kUlenI(.' ze..' strony luo7.1 czy -hwlh Z,-lJne os ~. . \V tel oto L _ k ' ~. m~tnl SU!11It.'IlIC tak cq'te, Jak gdyby.n . b mnte Jot -n·l'"'
p
~ . h ·1 ,zlJklcm szczytowym. Sm.g I mDI •• eUl ' a-, n , Vet dzida Verno ,~ ' N, e . bioS<. . sz~śCle, prawI< og . ' d mgly na te) drodze b,egnące) nad :>el__ l1Ie Isr01.lL
chWIli wsro , V I- . . \VI pewne) . • k. ·t lny aforyzm a ery ego: "pOC.ZUCI., że: . I ob,e ow apI a . " d_ . powtorzy cm s . "C . . st się mczym ,me o czuwając zadn.go ....... k' czyWIStos , ze Je ~ b wszyst Im I o _ . wielka ufnośĆ, poczucIe pewnOSCl ez skazy. rozpaczy. PrzeCIWnie,
29 gmdma .. d skusJ'j starych generałów I nie mniej starych histnn.l..t..... Słuchałem dZls rano y . I .. k d b . --". 1914_wkładaliwmąryepasJl,Ja g Y ywoJnadopiero_
na temat WOjny
_
się skończyła.
. to przys, złość' wszystko " co mieści SIę W przeszłości, zdaje się . d_L.. _~ Z yCJe (1), głupie i kompletnie czcze. W samym srodku ~rwogl ~rzYP0",lmeć to, czego SIę lękamy, pewnego dnia nie będZIe JUz, mlec zadneJ reaJuoiQ ... sensu, ze przeszłość czyha na wszystko, co s'ę dz.eJe, • gorsza Jest od h' L
sobie..
7" *
Narody. Naród samoafirmuje SIę poprzez pychę I aroganCJę. Póki jest niebezp.eczny; z drugiej strony właWIt dzięki tej megalomanii tworzy wartości i samookreśla się. Przychodzidb, • • moment, w którym ten proces rozszerzania się i pogłębiania św'wlollllllll przygasa, w którym zaczyna on iść od klęski do klęski, aż wreszcie wierzyć sam w siebie. Humanizuje się, traci pychę, już się nie liczy. ImPIII!I rzymskie pod koniec, dzisiejsza Anglia, Francja po wojnie 1914 itd. - Jaki jest sens Historii? Umożliwić ludom rozwinięcie i 100'własnego gem uszu, ŚWIadomość własnej wyższości,
P;zed chwtlą któryś z generałów, mówiąc O Fochu, powiedział, że był rowOlez tęgI dyplomata, gdyż zrOzumiał że trzeba zważać na Amerykanów POJ·ął Wlę . '. •. . , d k" c, ze zamtast wClełac ICh zołmerzy O f rancus Ich lepIej przy " d ' h ' f ' . Jąc zasa ę IC ntezależnego wkładu' tak s ormowanl~ dY~lzji amerykańskich... ' '., . T rzydzlescl pIęĆ ła p.orównać SI·łk t. PkozmeJ me było już armii francuskiej ... • amery ans ą z ł b • f Sl~ narodem .. e s a OSCtą rancuską. Pierwszy na:r6cIllI] . •prowinCJonalnym ... . . . . 1 ym własOle, niczym inn SIę zastępujące. Dla te I b ym, są dZIeJe powszechne: to enerpe. go u Innego narodu wybija godzina. Ale .. 718
kI "",h me ",,.bij.t ona nigdy narod k l . N' k . ' Y s azane na wl te omeczme na własne nieSzczęście.
historII.
W,zpcy ludzie od zawsze żyli na pro' '
- ata czym zapewne są narodziny.
zno
. I
,
"
eelenl!! SIę w p6łmroku
umierał"
', • na prozno. Wielki bląd
Prawd, J, trzeba to wyraźnie PowiedziećJ'est n' d
",
. tarez. unt'k" , k zarazy Czy "e o znteStenta ; czł OWIe 'k Jej ' nie udźwIgme, a Jej Ja . ' , . . m Jest prawda' Tym Żrć. Jest przeclwlensrwem podpory. Nie sł' , d' ,co nte pomaga
' nas w stan mestabilnej , uzy w.ęc ' o ntczego wtrącama równowag' , . ' ch yba tylk o do zawro , tu głowy . I, sprzYJaJąceJ wszelkim formom Od razu czuję, czy jakaś książka jest konieczna czy nie' cz 'k" d' , szczery, czy n.e. . , , y Ja tS po ZIW Jest
Myślę o Jeanie Guitton, cudownym pOrtreciście Udal
y mu
.
k' wszyst le
wizerunki z wyjątkiem papleza Pawła VI. Tutaj o wszystkim przesądziła profeSja modela. Portret zalatuje rzemIOsłem, wysiłkiem; jest w nim nagromadzeme mało znaczących szczegółów, niemiłe rozgadanie. No i pisać o kimś bez możności najdrobniejszego bodaj zastrzeżenia! Pewnego dnia papież zaprowadził swego gościa na taras, z zewnątrz z którego Paweł VI dominuje nad całym miastem, a jego samego nie widać. Tam nagle zaczął się modlić ze złożonymi dłońmi, jakby był sam. Autor wywiadu wcale nie musiał tego robić, i dobrze to czuje, ponieważ jednak pisze apologię, uznał za konieczne znaleźć jakieś uzasadnienie dla gestu tak nieoczekiwanego. Ale nie należało go szukać, nałeżało dać wyraz swemu zakłopotaniu i upUSt swemu zdumieniu. Oto więc książka niekonieczna. . (Książka niekonieczna to taka, która byłaby łepsza ... gdyby me została napisana.) '
'
Beethoven -
'.
. ,
.
s'ę
geniusz nieczysty.
' . czlowleka " . . wza"emnego rozczarowania. I Boga to d zieje HIstona
~
31 grudnia . . , Ks, •• t... powinna być . ma wagę tyłko wtedy, gdy poś' DZieło W1~ca 511'T mu zyCIe. "!--
©
Ii'@
. wampirem, wysysać naszą k. r~w. . . , . odpowiadai4 temu wymclIOWl: (Dwie spośród moich ksl4Zek ~leJ ~~J isaDa po francusku. NIl . • k I pIerwsza nap . l pierwsza napisana po rumuns u " ] Inne nie kosztowały IIIIIIC ty e
<=:!I
substancji.
©
= ~
~ Szczytach rozpaczy i Preejs [de dicomfJOSltlOPl •
L _ _ __ _ _ _ _ _ _ 119'_ _ _ _ __
k kc \\-'uJtl.tIlCI z KS.lęŻy~.l., miliardy e na Ziemi. reI t1. 'kOZ Il.1W'ÓW. Cierpią I WZajern Z8c1""'" r(ln1}'iIC',-, z .. ' i.\rgonu Jt;Z) 'ch lw UZ) lo. nz6,t'l4C) " , 't on.lUci blOqcy na serio własne GOle....
Ja l..,uJę SIę ,t.l n . tak znIkomynI, , Eksploz!, CI
Bilans rok" ,/969 . drm uczynkiem. Rok po roku żyłem chyba ___• Znlech~cenle przed kaz , nle010żnos~I·1·
/970
ł " k f' czne , nawet wiz//able doznanie czasu jako rano, w oz ·U. IZy nJS strumienia ... J SI}'c::niJ
Dziś
' nl'e WYPowIedziałeś, jest twoim niewolnikiem. SIowo, k·tort~go ,., . " Slowo, które wypowiedziałeś, jest tWOIm panem . (CzYJe to?) Analizować to rozbijać; poznawać, zgłębIać, zstępować do elcmc:tJll6wl oddawać SIę dziełu destrukcji. Czyni to nieraz filozof, prawie zaWIle
Wszelkie poznanie jest zamachem na integralność bytu. Skoro tylko próbujemy zwyClęzyć samych siebie, pojawia się łagodzone przez satysfakcję immanentną wszelkiemu wysiłkowi -ba. s.mouj.rzmien;. się. POWIedziano, że, biorąc ściśle, filozof chrześcIJański nie może być bo on JUZ Ole szuka, bo już znalazł. Tak,
niewątpliwie. Jednak filozof chrześcijański, mniemający.
wiarę zawsze
ry'ykl/,'e Je' , kk' .. " ~ J utratę I ryzy O to, ':ltmlące Się Jego sprawIa, ze on Olgdy naprawdę nie znalazł.
2,tycznta PI~Ć telefonów Pi • " . dotrzeć do pra~d ęc roznych ~pmll; p.lęĆ zamkniętych światów. Widzenia rzeczvu,> p~przez OPinie; kazda wydaje mi się WllrilllI I ••
IStoSCI.
Wszelka ludzka b '. O ecnosc wzb d k - s rępowanie lub trwa . u za we mnie _ gę· Nigdy w obliczu człowieka nic'
720
ClI.
.v.
b l:JZ.(łym
:4Um, gd: P:zuf:odzę Se:v - a.... =-+--Gdzę '",:=l', ' --. .~ n e coge 0;;= ~ 1!1]\ .. z.e c' h- _ podaas Ter: or Co=d ,::.et I :a l:iai' sa! e-.e- O -er • ndiliego Jahz '
-= _ .=:="....""'......
=
-
- peta e-
=
(nli"SZt-T'i,
zdrza
~
z =xIxzntkńw, ba, pu:cde wszndumoa. ma pawo pow c gndvna JCSZczC' me wrixb·.
O'el: OS=[:J
'.
~
S::::.o;t%ll., pr'vkł n l
•~
_lli-.'ka ._....' "' ...... I P - ~ d'_dL......
lPaYP- .t..L
nI
h
,....,.t. .
'eważne, wszelako ta nadziejal'_ ... wybije, tO Ol 'b f" " ..... ·zywtsc le . , ' st to sposo samoa IrmaCJ .. z_lici Czy rze'- d hodzi śmIe": Je d Na c . przygo. y.• m razem stalo s'ę· wiary, ze ty . niz otOCzony troską· Sukces mI szkodzi, .., J być odepchmęty dkopuje mOJe zaufanIe do sIebie wO ę ich oczach, po . ł mnie w mO . afrodyzjakIem. orJzk' jest dla mOle b' się w garść, znów zaczynam Czuć p 'd . kJęsce lOrę hł . ł •. Po kaz e J . owant'e od zamierzc ej przesz OSCI - źródło oblCz ' .. Nieustające sam m z Akwinu dla młodej generaCJI. l'io'Waldo. e FreudjestŚ w . Tomasz W ostatecznym rac
hunku śmIerć jest poniekąd sukcesem.
• 'rytuJ'ącym nudziarzem . . -. albo co. najmniej . Sokrates mUSIa ł byCl ' e byli jego admIratoramI, !J. znacznej Wllększości}1IeI jaWIć rym, ktony nI · . stronie Herald Tribune" fotografia: k w•jakiejś ...Jj:olc:II:ILp Na pIerwszej» .' I -Stanów Zjednoczonych biale dzieCI skupIone wo O stolu; ~rzy samotna mała Murzyneczka o bezbrzezme smutnym spoJrzenia. uczniOWIe ją odrzucają, nie chcą z nią rozmawiać. Kiedyś AlDel~ musiała drogo zapłacić za ten przesąd - straszny, zrozumiały, a do przyjęcia. LepIej rozumiem się z rumuńskimi Żydami niż z Rumunami Było tak już trzydzieści pięć lat temu, przed nic:p()ro1zumienienl wolaIiI Gwardii. W kontakcie z Żydami wszystko jest bardziej dramatyczne i tajemnicze niż z tymi pasterzami i wieśniakami, we własnym, nieszczęsnym, a przecież tuzinkowym losie. Nie ma. nic gorszego od dramatu bez znaczenia od nic cIerpIeOla. Tak właśnie jest z moim krajem. ' Ale, konIec końców tak te' . Z'" 'l' . , bą d'z po prostu z... Paryża , z Jest zIemIą ' Jes I spoJrzec na Trzeba zatem wbić . b' Odległości: s~d . SOle do glowy, że wszelka wano6! na mOle patrzysz? Prawd., . . ,Jest, ze bliskość fiz . . ' •. nlZ gdyby się mies k ł y~zna nIe znaczy mc, Jesh WC:WD~tn~ będ' z a o na lOn . l . . ąc tuz obok. Alb' ej P anecIe. Można być o .-iłIc J Jest od . oWlem rzecz w ty .. . .. . '. m, 1Z naJwazmeJszą zdlolllll . rrwanle się, b ci o sob,e sąd tak bezo;ob~ gdz~e mdziej, niż się jest. Dlatego wy I druzgoczący. 722
, 'ęb mili' ol>, ',"YJme to zdjęcie Murzyneczk, 1'en ob k 'l l 'd ' l ' ' k . k, '. . raze o wie e eplC) o artdat 0''', sląze czy demonstraCJI antyr'lsistowsklch ' . 'l 'd • . . ł em \\'Ie d • . wYJasm mi ramat, l) ktluym Oli,] zę 'Jcdynte abstrakcyjną. ,..Czr wobłbys,' mój drogi Apołlodorze, abym umarł raczej sprawiedlIwie niż nieSpra\VICdhwle? .. - zaczem, mówiąc te słowa, [Sokrates] uśmiechnął się",
LJ "s,nofonta,
Tak Sokrates po swym skazamu zareplikowal Apollodorowi, któty mu pO\V1edzlał: "Wlelb to dla rnme zgryzota widzieć, że umierasz niesprawiedli\VIe". Jest to moze naJPlękmeJsza replika Sokratesa _ z rac;i tego uśmiechu, Wobec przyjaciół proponujących mu ucieczkę i przed, i po ogłoszeniu wyroku, Sokrates argumentuje, że umieranie będzie dlań najlepsze teraz właśnie, na progu starości i degrengolady, że to najlepsza okazja do zniknięcia. Wszystko wydawało mu się lepsze od upokorzeń sędziwego wieku. Jakaż to lekcja dla ludzi nowoczesnych, zabiegających wyłącznie O opóźnienie własnej śmiercI. Trzeba by wynaleźć nową hańbę: starzenie się. Dzisiaj Sokrates przystałby na snute przez jego przyjaciół plany ucieczki i co najmniej nieco by się ugiął, jeśli nie całkiem poniżył, przed swymi sędziami. Ciągle ta sama historia: oduczyliśmy się sztuki odchodzenia we właściwej chwili. Będziemy aż do końca przeżywać hańbę starzenia się· Pławienie się w zgrzybiałości - oto co już od dobrych paru stuleci najlepiej charakteryzuje społeczeństwo. Niewiarygodna, zdumiewająca pycha Sokratesa przemawiającego przed sędziami. Mieli aż nadto powodów, by wyjść z siebie - owi ludzie niezdolni pojąć, że ktoś śmie stawiać się tak wysoko ponad resztą obywateli. Zamiast pisać, oddaję się dobrym uczynkom 133 • Uśmierzam własne sumieme, żeby odsunąć od siebie wyrzuty o wiele ważniejsze, skoro w grę wchodZi samo moje jestestwo i mogące się w nim kryć moce.
9 stycznia
.
Mam trzech przyjaciół osiemdziesięciolatków, ktorych wzburzyła mOJa Paleontologia. Faktem jest, że sławiłem w niej szkielet.
.
. .
. d Zla ' ł em przy)'acl'ołom, ' '. że w' mOim zyclU są trzy wieczorem powie . (§)yażne zdarzenia: narodziny, rezygnacja z tytOniU l smlerc. @
1C3'I_. ~ czora)"
=
1N2) ;I----------.. (§ 1), Jest 'o być mOl< aluz)1 d?
"ak'
ożliwości _
pomocy materialnej,
sz~odre) -:-) na,)~ :Umunii (wyrazisry jej obraz mamy :1w,adczonej przez ClOrana bliższe) I dalsze) rodZ1ru~ ',as, Bucue!ti 1995. [Przyp. dum.} ~ korespondencji uorana: Scnson cdtTectl de-acll5lJ,
723
umanl
s.,
życ iu Jw. okresy: Przed - w mOlIn" 'k k' OWlcdzieł•. ze z dzieśCl ł.lt nt o ryny, gO,rącz I, ''''llCJłIIIi MogępoP Ol m• Na, iplerw- tr,J3YI0\0\,:.' o ...... O,u tmego paPlerOl;~a,::I~:~~ paJcol.1l \'dWC Się, .1 -WI~C -! Qrrafię juz ty lko za cenę . n1od "U' pIS>" P , • I ' dl pote Od tego czasU alić, przez p lęC, a t WlO em cOdzj'eJIl.; /ar temU, Zanim przestaleOl PI ' dla mnie pap,eros, Trzypaczki
' to w gruncie rzeczy rylko o"bsesja przeszłości, ObseSja naro d ZID , jej " wszec....
• ' O" tą obses)'ą nie sposób bytowac, m o zna co na)wyzeJ. ~JłllIIIi toz z " ' . ' narodzin powstaje krancowego A ObsesJa .z . ' rozJątrzeOla. pamięci. . .' na impas) prerwszy Impas, z zachł annoscl. , .. Zadne ". otwarCie, Ld'''~II'1I1111. , . płynie z przeszlości, lecz wyłączme z terazme)szoscl oraz Z przyszloscl od czasu, nOSCI.
13 stycznia Niepohamowana chandra. Poszed łem d o Giberta, aby pogrzebał w książkach, Co ja bym robił w jakiej ś zapadłej dziurze? w podobnych chwilach "natura" mogla mi w czymkolwiek pomóc.
~dybym był wierzący, zajmowalbym się Bogiem, Ponieważ nie j'e:stem,iII
SIę sobą .. ,
Karoł V nie mógł uSI'edz" . , F 'l' II ' I ' •• lec na mIeJSCU, I Ip , Jego syn, zamkną Sl~ Skłonnosc do przes d
' d ' d ' , a y S I ę zle ZICZy, formy teJ przesady _
Polityczny geniusz F '" , naZYWa się , ranc!1 to gemusz slowny, zmysl eufemizmu. rmpasem wo)nę p ~'k ' , , w Indochinach AJ ', " -:- aCYl I aClq albo wydarzema"., o śTódziemnom~ k ,gl,erll); mkt obecnie nie mówi o TS reI pohtyce Francji, PIsarz uspokaja się tylko w ' owczas, gdy przestaje myśleć o losach
724
.
me.
,
d
••
WIJ orno~c
znaczy
cięiur.
L'"swi~ldomlOna część doznania to .
I '
Jego U'i2CZUp tnte o tę część.
/('4Ż ka tylko \\~edy ma w sobie jaką. rzecz IstO'Ć' , czyt.J Ć za p ięćdzIesIąt czy sto lat W p . yw , Jesh będzie Ją mOZDa • . d . rZeClwnym razie autor trudził rrózno. Rownle obrze mógl robIĆ cok I . k . .' SIę na . . k ' o lA' le mnego., a SZcz.ęscle Jednak, albo na meszczęscle, azdy, piSząC ksiązkę '. d ' .. . ~ -' B · ~ '. ,meS\\.13 Omie Wlerzy 12 praCUje dla ","cznOSel. ) c mOze bez tej ukrytej mewvp0,""edzlan ' I kazd '"1 " "k . ) "} ej, a e w ym razie Odczuwanej I UZJI m t me mógłby zabrać się do roboty. J
Dla mme, zadowoleme, prawie szczęście, to móc Się przechadzać i patrzeć bez nadawama mym wrazemom wyrazu intelektualnego, bez formułowania mczego. Pierwsza w nocy. Już sama ta niezwykla cisza mogłaby usprawiedli"ić
przylgn ięcie do jakiejkolwiek formy nadZIei.
Narodziny -
jakież wygnanie!
Co dnia człowiek powinien sobie móWIć: jestem Jednym spośród tych, co miliardami wałęsają się po ziemi. Jednym - mcz)'m .,.ięcej . Ta konstatacja może prowadzić do każdej konklUZJI, uspra,,'edhwia wszystko: rozpustę, Cnotę, samobójstwo, pracę, zbrodnię, lemsrwo bądź frenezJę. S tąd bodaj wniosek, że koniec końców każdy ma rację robiąc to, co robi.
16 stycznia "Umrę w Paryżu - w dniu, którego wspomnienie JUŻ mam". A więc koniec ,UZ jutro ... Czy to dlatego tak bardzo umieramy? Umierać musimy w każdej ch,,'lIi, aby po prostu umrzeć? Cesar Vallejo: • "decha tan desgraciada de durar" ["ta tak meszczęsne szczęscle
, rrW30l3
l·
Być czymś w sposób całkowiry - do tego kaidy powinien dąiyć. Być zywym ta z pewnością wielka korzyść; umrzeć - także, I to ,eszcze
~lększa.
= ~7
uż
styczma.. • . b" a, ale " bez n3JmOlejszego czoraJ znow mysialem o zasadnoscl samo OJsrw •. . . k . ak . p mysh o czyms ocz)"\~srym. · => du emOCji czy nawet przeczu leOla - ta J SI, !ki . . . uCZ~ClOwego. . I J.ak gdyby wsze c mne :me wymagającym zaangazowama rozWIązanie z punktu należało odrzUClC. .
i
725
tak,e, Moja I ," o n"rodlmy ,uk, k T o on mnie p' sl)"Z'''-J o;e n,lro dl lny,')_ clZ ł je mnie poczqle', NIC ChoJzl nll o momczny. Przes .H. li • kkosmog d ("har.1 tef . . nienJ.w' zę· f(l
Jeg O
ko,h.Wl
I
, J tye"''' d Campo,s (Pesso a) I natykam 'd ' się na Wie... 1 s WllTl • Doeqe Alvara e Ihor nao ter nasc' o', Otwt ,. • '6r era me . d '• " byłoby Się me naro ZIC, • Sel" o q"e /" Tak czy owak, lepiej
, IstmeJe ' " prosty związek .. ze . f kmiędzy odczuciem . Hl dem jest są dZIC, d' Oskarzame a tu narodzIn ma ę . - m nara zm. d b . I zakwesttonowanle do ni'ego nawet wówczas, g y ysmy nie ml,el; .... h dztłoby korzeme; doc' to "ema , Ch o dz ,'o tO , że rozpatrywane w. samym sobie b urazy wo ec IS n i , antałyku, jest tak brzemIenne w ko'ns.elq. , .. . •. k d tak zblj3 rozum z P naro dz' m , poza wszy, stkim że łatwIei Je dprzyJąc JaZ o anomalię niz ne juz ' k I t.l' Z I W , ' nadziwić moim naro zmom, resztą w n~e IIIlIliIiII wistość, NIe mogę SIę, d' W oczy, " równiez cudze naro zmy, szyscy na'TO<1uniW)JQlii zdurnieme wtrącaJą mme mme w popłoch, 21 stycznia Udawać wiarę, nadzieję, istnienie -
, , . to makSImum oSlągalnel ru:CZ1~_
MyśJę o wIeczorze spędzonym niedawno w towarzystwie Sorina A[lex• • cu J"', JeśJi czułem się trochę nieswojo, to dlatego, że z twarzy i przypomina on swego wuja Mirceę, Takle rodzmne podobieństwa mnie krępują; to reakcja śmieszna, ale nic na to nie poradzę, Stąd może również moja postawa wobec własnej rodzmy, lęk przed SPilItb z matką, a teraz - z bratem,
23 stycznia
członka
Powiedział
Wezo,raJ wybór Eugene'a na Akademii. mi, grozą , "To lUZ na zawsze na' .. ., U k ' "Al , P' , , , Wlecznosc, spo aJam go: ez o Ablu Hermant i kilku innych. WYC2:UCODID MI ę Zlesz mIał sposob .. d . k ' ~est nadzieja", nosc o Ja legoś aktu zdrady", On Da to:
~tyebtaldme, Ma~rrasie,
© l\ = ,.. azda eeremoma konsek © Wszelka chwała t
' . ' racYJna sdą rzeczy podobna jest rąCI cmentarzem p .,'." .. rzynaJmmeJ pokl pisarZ ZYJL
= ~ --~ Mirceł @§)
@
1 1 4 . - - -_ __
SIOstrzeniec
<=Ó\
'
El' d la ego plS '
'k
arz I omentalar dzieł Wi_lki_lO .....
726
26 styc:.ll la \\'\"Sta wa I\Jeego.
'GodzIna zachwytu, Zaraz 'I. , . wystawa tak mn'em s ICZny Rzadko ktora " I . gł ę bok'I, poetycki i le uszczęsltwtła.
zamyślony.
PókI szukamy kozła ofiarnego po't ' , , y jestesmy w'ę ' . ' człowIeklem wolnym zaczynamy d l .zniem starego człowieka. Być 'k' oplem z chwdą wz' , d ' , za ,,1asne poraz I. Ale ta pOStać odpo ' d 'al " , lęcla o powledzlalności ,. . Wie II nOSCljestsp , sk/onnosclaml naszej natury. rzeczna z najglębszymi W tych dniach słuchałem dużo Chopl' R ' na, ozumlem Nietzsche reagował jeszcze tylko na t k ' te,r az, dl aczego obl ąkany , ę muzy ę NIekIedy m ", poruszy, Clę ona nawet gdy już będziesz umrzykiem, asz wrazeme, ze (MysIę w następnym miesiącu zrobić w cieczk d " rozmyślać O Valdemosie,) y ę o Nohant .. , Nie ptzestaję Od Yvona Belavala dostałem właśnie list w kto' ry " , k 'l '. ' ki' , ' m wyraza Się on ja naj eplej O mOim arty u e O Valerym, LISt jest niezwykle ładnie napisany. I przekonał mme! W rzeczy samej przeczytałem właśnie kilka stron z mojego artykułu. O cudzIe, wydał mI SIę dobry, a nawet sprawiedliwy. D~Jaklego stopma nasze sądy o innych i o sobie zależą od zewnętrznych sugestII I od okołtczności! Z biegiem czasu coraz bardziej przyzwyczajam się do rzeczy najbardziej mrocznych (samobójstwo, groza wobec narodzin itd,), bez żadnych ubocznych motywów, jak zgryzota czy rozpacz, Nieodwracalne nie budzi już we mnie smutku, Tkwię po szyję w beznadziei obiektywnej, oczywistej, bezosobowej, Płaczę z oczami wiecznie suchymi,
"Chrześcijański koniec świata z Sądem Ostatecznym i podziałem na sprawiedliwych i niesprawiedliwych jest patetyczny, Koniec świata spowodowany wielką bombą jest co prawda efektowny, ale groteskowy, Taki koniec świata
zarówno dla chrześcijan, jak i dla marksistów jest intelektualnie nie do przyjęcia, Byłby to koniec świata błazeński" (Jan Kott, Szekspirwspó/czesny), @l) To rozumowanie jest fałszywe, gdyż bomba atomowa to rezultat całej @i.}dzkiej wiedzy; jest ona wynikiem, ale także symbołem, Gdyby wynaleziono ~ przypadkiem, gdyby była zwykłym środkiem wybuchowym, jak każdy inny ~ wtedy tak, zagłada poprzez nią byłaby groteskowa, Ona jednak przez samo 1N!:\r0Je zaistnienie stała się emblematem Sądu Ostatecznego, Nie bardzo ~adomo, co by w tym mogło być błazeńskiego, =!I
727
z,nlcm"? Ho tylko ono Jest na,.,~
"t 'o Jest ,.rozWI~ • ' l l' . -" 5.1n1<' l'or'; \\ . l' . ktllr}'c h tlle w )' H,l lsmy~ aktem "I(1ba.. Dl:lczepo " ..1 . 01 n;\rot1111}. ' " -, wI3sn., Odr()\\1< lI·I' , . k . rymIlIC odgryw"my zadne) roli. ~lIJnob6i"::;: , aktOWI \\ tO _. rzeciwStJ.\VJO J1 ym .", " p . . "';'''zrm rewanzem .. J<1 est n.1J") ..... ,
, ,. , przez sceptycyzm. ,'. HIob \\,.clenCZOn\o al moje sily i jest zadZIwIaJące, ze zostawily mi ..... \\'ątple~,a pod ~ I Yozważać zn iszczenie siebIe samego. dośĆ energII, bym mag r " meupor ządkowana" - jak to s ię mówi W języku mistyo"Mebnchoha , ' _,. _ jest moją chorobą; mc mnego. Wynika ona z tego, że "rozwazamy rzeczy, których rozważat . . powinniśmy".
"Gorzkie jest przyjśc i e śmierci, ale przynajmniej kladzie ono kres goryczy" (Suzo).
WSI4' ..
To prawda, że wszystko jest zgnile już od początku. W każdym dziecku "*t przyszłego Ryszarda III. Podczas owych długich nocy w jaskiniach niezliczeni Hamleci musieli kręcifllf. i tam, gdyż wolno sąd zić, że heroiczna epoka udręki metafizycznej .,. wyp rzed zała p owszechną tuzinkowo ść, jaka nastąpila po wtargnięciu HisaJri. Wszelkie przywiązanie jest cierpieniem i przyczyną cierpienia. Półj . . uwolnimy się od ludzi, żyjemy całkowicie odsłonięci na ciosy. Od obsesji samobójstwa w sposób zupełnie naturalny przeszedłem do-. narodzin. Jest ona o wiele bardziej przerażająca od tamtej. Otóż we ws..... grze z samobójstwem tkwi zawsze odrobina kokieterii natomiast wweWll. . . .' debacie o zdarzeniu narodzin zawsze dominuje naj~ełniejsza powap. Ponowna łektura epizodu z Francescą da Rimini 135. Za każdym m d l "
wstrząs.
Poetyckie moż!iwoś " ki ' Cl Języ a w osklego k prOstac o, francuski J'e t b b k 'są większe niż~:~~::::~ od d h ' s z Yt astra cyJny by kierować si~ do - uc OWlony któr t 'I d ' - . '.' y u racl uszę na skutek nadmiernej powscląganla SIę. H\
W
Piekle Dantego Pieśń V [P ,
,rzyp, wyd.
franc.ł
728
Tora: rodlug tradYCji żydowskie . ,wl.aem! J Bog stworzył ją na dw . l ,," d . d a tySIące at przed ,,'g y za en naród nIe uwaza . ł Się ' za . . ksl~JU taką starożytność' W' . ' waz",eJSzy! Przypisywac' s ' , . , . . I . lerzyc ze WYP d WOJeJ SWI~teJ ,p oso b cz oWlek tworzy sobie' T'Ze za Ona Stworzenie' Ot 'ak przeznaczente. . owJ I
3 Illtego Dziś rano w radio fragmenty Szt k' fi ' prawdziwe blogoslawieństwo. II I ligI.
Zaczynać dzień od tego arcydzieła to
Odrzucema chrystianizmu przez Z' d" . y ow me sposob zakwal'f'k I l Owac. inaczej, (Trzeba też powiedzieć że przekl • . . . wem genialnym, tzn. iedy~ym w s enstw°dclą~ące na Zydach jest przekleńst WOlm ro zaJu.) " J'ak o genIa . I ne. mz
Buddyzm mrwana.
najwyższa próba polożenia kresu narodzinom Tym I" , . w asn1e Jest
"Odtąd nie będzie już narodzin" -
~b~.
tak powiedziałby aniol b dd ' k' . u
ns~
Być orygin~lnym to rzecz latwa; można to osiągnąć sztuczkami (na przykład
!orges);. byc glębokimto coś trudnego, nawetniem~ż1iwego. Potrzeba ruta(m.in. omnoscl. .. przezwyclęzonych, a także tySIęcy I tysIęcy meuJawnionych tajemnic.
8111tego Zwiedzanie Luwru. Oglądałem Rembrandta, potem przebiegłem chyżo przed malarzami francuskimi wieków XVII, XVJII i epoki napoleońskiej. Malarstwo we Francji, podobnie jak poezja, zaczyna się dopiero w drugiej połowie ubiegłego stulecia. Zafrapował mnie Starzec Rembrandta, bo jest w nim esencja wieku oraz, powiedziałbym, zmarszczek. Wiem, dlaczego w Luwrze rozdrażniło mnie ogromne nagromadzenie dziel.
=
historycznym i bazarem.
729
'onle . w ' duchu węgierskie szlagiery u~ _ me nuCI Iem s ; , . • ..... Pn.z Lale popolud , 'k I'cz mOJe WIJ ze me ,,,,ata, ustaw,enie duet.., , 'os'~" Jest madZl.US 3, t: wrazl 1\\ . I..-
ft
_
..
1tst "wołoskie .
12 lutego d p , Beaune Autun, Semur-en-Auxols. Trz)' dm z dala o aryza. , na frontome katedry w Autun.)
(Sąd Ostateezny
ojciec opowiadał Swoje $'" . 'd ego ran ka, po wstaniu z łóżka, dmój Kaz ł ' _, · 'ł wyczaj' Ten rytuał bu ZI we mOle wstręt, nie wldzia'-matce; t ak l fila z . . .. . ICIII dl an. uzasad me nla . I pomyśleć, ze od czasow. Freuda , .. Jest . . to powszechna praktyka, zwłaszcza wśród tych, którzy powIOm byc Jej mechętni - .intelektualistów"! (Dziś rano Michaux długo opowiadał mi przez telefon o swych snach i o snach w ogóle, i czynił to z głęboką powagą· A przeclez Jest on jednym z nielicznych, którzy nie podzielają skrajnych poglądów psychoanalityków, naiwniaków parających się subtelnościami i z tego żyjących.) Być metafizykiem bądź szpiegiem -
oto dwie naprawdę interesujące prof. .;
inne ...
Zbytnie zastanawianie się nad tajemmcą to odzieranie Jej z poezji _ to
niemożność przeniknięcia jej.
"Nic nie jest pociechą, bo nic nie zastępuje" (Marie Leneru). 13 lutego
Nie będę żebr.akiem niewdzięcznym. Jedyny sposób, aby znieść dobrodziejstwo, to zapomntec Je. Inaczej staje się ono śmiertelną trucizną. Ludzie obdarzeni zbyt w· I . b -. . .. _,_'-' . . le Oma I z Yt roznorodnyml talentamI Dle są _ srworzyc dZieła znaczqcego. " . '. _ . Nic me może skorygow tacy całą ' . h' ac mOJeJ WIZJI swiata; nawet gdyby przyniesionomaZiemIę c ocby wsz h' . _" w. .. widzę. ' ec SWlat, nadał widziałbym narodziny __ ,..,.
Przeczytałem list Etiemble'a ' czlowiek niemal ma o h . o BrasIilachu, tak przesycony ni.~Dllwi_~~~~ gdy ktoś swoją c otę SIę pomodlić - z obrzydzenia. Okropny to urazę pOsuwa aż do obłędu. ________________________________7_30______________
11> lut~go W okresIe Terroru, podczas n ., . aJSCla na mie k . ' d.una t.t, zna k'omna rysowniczk . sz ant< markizy d C d ' zl ' . a, sporządzlla bl k e on orcet ys awiczme pOrtrety ludzi' k'rorzy prz~ I ją aresztować! Wszyscy b li c I \\~ rezultaCIe pozostawiono J' ą w d omuy.. , z onkaml KomItetu Rewol uCYJnego, ' ' Wczoraj, w n iedzielę, przepyszna
w
I'
oczęga
po Beauce,
17111tego Wczoraj, wieczorem w teatrze Recam ler ' (d awano Oh les b " ' Jacque l me Platter bierze mnie w b ,eaux lours Becketta) " roty w zWIązku I ' artyk uIem p oswlęconym Caillois dl L M z ca ostromcowym , a "e onde"l" J k ' mOIm pierwszym odruchem J'est odmowa , Pod czas przerwy ' a, zawsze, ' d Powód tej zmiany decyzji jest bardzo pros ' Caiwyrazam, Je nak zgodę, poprosilo artykul do podwójnej strony J'ak 1l00S, , krorego Bosąuet , 'I ' ą pOSwlęcono mi w Itpcu ubieglego d ro kIu,d omOWI teraz ja z kolei od mowl ' 'I, sam so b'.e wydałbym się U, Gdybym I ma o uszny, zna em za stosowne zgodzić się, aby uniknąć komplikacji z sumieniem .. .
°
'!' ,
19 lutego Wczoraj obiad : gadanie, gadanie, gadanie, Dziś rano takie znużenie że przylapałem się na uczuciu zawiści wobec umarłych, Kiepska kuchnia i papladina: pIerwsza mme zabija, druga - opróżnia,
E[ ugene l dzwoni do mnie wczoraj, lekko wstawiony, Mówi, że nie może się otrząsnąć ze zdumienia, gdy myśli o swej karierze - od skromnego nauczyciela w Rumunii, potem robotnika u Ripolina i korektora w biuletynie Magistratu, aby w końcu zostać wybranym do Akademii, Odpowiadam mu, że nie ma żadnej istotnej różnicy między jego sytuacją akademika i tą dawniejszą, kiedy byl prawie kloszardem; i że nie powinno się przywiązywać żadnej wagi do awansów życiowych, które najlepiej zapomnieć.
20 lutego
Sam był w dobrej formie, nawer okazywał bod ' ' werwę, Opowiadał, że do teatru trafił przypadkowo, ,z potrze y pr~~ po
@l) WczoraJ' wieczór z Beckettami,
= ~ = ~ @
~
pisaniu powieści, Nie my~aI, że to, co było jed~ r~~k.1 bą~Z= nabIerze takiego znaczema. Dodał co ~ra~ ze plSalU,e '~_Io mnóstwo trudności, gdyż trzeba si~ ograrut%llĆ,l ze to właśnie IDU1I1UW- lO
- --------_tanie __ -ł...1rnwanv w lOIDie ~ Artykuł, opublikow8IIY w kwictDlu, .,...-----. 11'
•
•
d·ad,.,iratio". [Przyp, wyd. ~l
731
. [klei swobody, arbItralnoŚCI I braku d emu \\Ie . Kr' k oa-....._ . po dos,na (Z ~ I KU>LO ora napraw.d'T nic nie hamuJe. . ki d ot O mÓWI'" ....::z !bo-: _.' nl"emal ich me za a a. ~ wp o"'le~ci . , gdZie aut .. powlesc WIąz.l Sl~ konweoqe,
23 lutego S' , SulplCjusza za staruchę z mOJeJ kam,en;"" , . załobne u " h I.. -" 'abozens,"o przez ""'ędza. An," ~. • "" I halem .te ksto',,," czrtanvC ': Uwazme s uC " ić. Wrażeme fałszu od początku" do ~..."- • 'głb"m SIę uto . '_ z którym mo, dzia i cesarz - jakie Snueć ,tlri...&..:. • " 'srus - sę . to .komIczne' .. ___ :\0 I ten Chf) cale lata zatruwała mI zycIe swoIm radleDl,Jezas ze te) baby, ktora przez ., ... lami oczekuJe w RaJu. . . " z anlO te ceregIele katolIcyzmu, ale I Prawie ..... OdrzuCI.•c trze ba nie ",Um 'J _ zsam"
.mltologię" chrześcijańską·
24/utego , . '" . Znów wpadam w obsesję narodl~in. Dopoki ndle skdlonczę l ~e OPiJjlS U rozpoczętego eseju na ten fllemoz lV"Y temat, b ę Zle a mrue ruemo "'*it nie myśleć o nim od czasu do czas, a nawet częSto. Dokładnie północ. Czuję Się sam wobec rozpaczy sLlnieJszeJ ode mnie. 1 _ chronię się w czas pr.:ed moimi narodzinarru.
~Ioim miejscem, mOJą ojczyzną jest popr.:ed::.a;qca Boga.
jak dla mistyków -
0W2
lilii
WczoraJ, na wsi, naszla mnie refleksja, którą co prawda miewam Clc~lIC-bl. . . ale w mieście przez ch"ilę krótszą niż wśród krajobrazu: Jestem c ' Jedynte przez krótki czas wałęsającym się po świecie, więc nie ,. b dlaczego - wtedZiJc o tym - zachwycam się wszystkim. co widzę, cII...,l tak k urzeka mnie spoglądante na drzewa, komemplowanie chmur, III• • •
"',aru.
Pod kontec>ierpma 1939 k . na bul S. " ro U, na parę dm przed wybuchem WOJDy, warze amt-MIChel ""ak' B ... .,. Rumu " Z . ' meJ 'lego ernarda z personelu DUSIł mL Wlerz)'1 ". ." , . walczyć- Có" mI Się z ",epokolu l zgrozy na m\'sl, ze!~::: " z pan chce' t· o -h "- I b . • . ' " c am zycie. u ię przeczytaC ,obIety l b' O ' u 'ę patrzyc na katedry " wa katedra bl'la na '"' , ["'inKOwego l w tam . prawdę me_oczekiwana; tO słowo, w t) ch okolIcznosclach, wzruszyło mnie "'ibc~ l marca Wybuchowoić mo h IC niepoKojów. 7Jl
N.IJmniejszy motyw do niepokoJ'u w I . . d '. yzwa awemmet e mme, Ole potrafię za trzy ~ rwogę totalnq. Jest to . . ' Ik mac tego autom ud"Je nll SIę ty '0 złagodzić jego skutk" atycznego procesu, ~i1ni elsze O
. JbsolutOle . .
.
niC
. me Jest godne sprawiać n
l przez POwtarza " mc, " nie so b'le, ze 3m cierpień.
Nigdy najzacieklejszy nawet trapista nie ż / . k . '.. .Memento morio Nigdy nie zapomina/eOl że y w ~Ię szeJ mz Ja komItywie . .I' . , Jestem smlenelny' Otóż cod . bl
Piatier przeczytała w całości Upadek w c.ns C h ' . ~. zęsto w naszyc rozmowach. czymła ~Iego aluzje, więc widziałem, że istotnie go zna. Sądziłem .tez, ze własc':"e ,uchwyciła ducha tej książki. Błąd. Gdy wczotaj w redakCjI "Le Monde mowlłem Jej, ze w Caillois jest trochę z akrobaty, zareplIkowała : "Nte, to racze, w panu, bo Upadek kończy się tezą wprost przeciwną do tej, której broni pan na początku". Tak więc tę końcową zmianę frontu wzięła za grę! Nic nie zrozumiała, ałbo raczej zrozum iała nie więcej, niż inteligentny dziennikarz.
Jacqueline
?O
6 marca 1970 Bierdiajew słusznie twierdzi, że Sołowjow jest jako osoba bardziej interesujący od swego dzieła. I dodaje, że Sołowjow nie był stworzeniem ziemskim, łecz powietrznym.
7 marca W T[heatre] N[ational] P[opulaire]- Taniec śmierci Strindberga.
Pisarz, którego znam tak mało i z którym łączy mnie tyłe powinowactw. Ktoś, kto lubił się torturować jeszcze bardziej niż ja. Można być pewnym, że człowiek nigdy nie osiągnie głębi por?wnywalnych z tymi, które poznał przez wieki egoistycznej rozmowy ze SWOIm BogIem.
Bóg jest kimś, kto od zawsze sam się pożera - nie ~ie~ wyobrazić go sobie inaczej. Wszechświat to tyłka widowisko wszechzurarua SIę·
. . . Hćł~"ne. Wpadam w zapał i objaśniam s,Dladanie z Christophem Schwermem I , . kaz ' •
. '. H' .. Zał twl'am J'edn~ ep-J.- po drugIeJ,.WY UK I'm swoJą WIZJę Istorn. a ......., ba' ~ aby wyższość byłości i mówię, że koniec końców do Adama me SIę co znałeźć znośną formułę życia.
733
.. - Nawe t po, upadku? po upadku, Bo Adlm ' byl jeszcze blisko raju i --:110 _ .... k nJ\\et . - .. J • . omnie01e. e W5P .Jego '\l'raźn , jest ten t ~ . . "zeJ' J'asnośc i widzenia S ntJrL'il ~, te m n3)wyz.s ). I d eń dokladną wartosc swego dzieła. urora momen Da a 'adnych z u z . • a dosrrzeg on bez z 'ak by to robil IICZClluy wrog, się wobec mego tak, J , . .
.I i odwagę mecytowama sIebIe sarn...... a .. d I h -.-..... d być SIę na SI ę Trzeba by z o . . . 'eJ'szeJ' bodaj aluzJI o wasnyc produkcji. . . ' ymema naJmm .• . . . • bardziej mecz d • F ancuzów: za OIC w sWlecle Ole mowić O _ . . aśla owac r . . ••,.. NIgdy Ole n kr ch a jeśli ktoś O Olch napomkOle, od razu m v sukcesach, nawet s omny , 3"1' temat. . pIaCl' za ws zelkie tchórzostwo Slono SIę
ale
także za każdy akt ~. _""
11 marca . d Wczoraj wieczorem - CzekaJąc na Go ata. Bardzo wielka piętnastu latach - ani jednej zmarszczkI.
sztub.
12 marca Falowania - książkę o takim rytule chcialbym napisać. Czuję się zewnętrzny wobec wszelkich ludzkich spraw. o której codziennie myślę po przebudzeniu, jesr to, że wszystko dD*-l zewnątrz mnie i że to wszystko jest gonitwą wyzbytą sensu. W mc)ic!iQ rowerowych często jeździłem do Saint-Cloud, gdzie z wyniosloici widok na miasto. Myśl bycia w nim kimś, wyrobienia sobie wydawala mi się niedorzeczna; już milsza mi była perspekrywa byc:iał w tym mieście. Ale nawet poza ty . b' k . . . d rzał . tego skUPIska lud mI ' czysto k ' su le rywnyml reakcjamI u e Zl, w torym wszyscy dręczą wszystkich _ . . I POtęplenczego mrowiska.
~
~ =~
~ ~'"
~= = =='I =='I
Niedawno IOterw . książkami ,ryc kto' hemowalem u Roberta GalJimarda w Z1I1~" Ole ma n' d . . ch gdzie Sprzedaw . . , . Ig zle, nawet w obu księgarma daly. WStyd mcy IZ wyczerpane. moje . k l, Ze to zrobił W wił Jas rawo sprzec' em. ten sposób pasta em ob" zneJ Z samYm b . Jawiłem jakie'· 50 ą I Z rym co w MQIC SzaOlepokojenie moimi książkami, a Z1I1rła••
mOWlą, są
Oczywiście
734
B,,~ silnym to niekoniecznie Spogląd ' . .,. . ac prosto w ocz . b raczej )UZ rozpaczYJ ntebezpieczeń tw . Y nIe ezpieczeństwu' . . ~ . s u wzmOC01one . b. '
Jo drugIej -
co mowlę! -
do tys·ę . I czneJ
.
POtęgI.
mu, me ezpleczeńsrwu
Gdy czlowiek żył przez wiele dni w ob · d . wle które w końcu okazuje się bezprzedmi:t prze , straszhwym zagrożeniem, . ' b o całą energię zużył na walk Owe - ow. człowIek' ' z tego Cleszyc, . me ma SI' ł y SIę ę ze zmechęcemem
l
strachem.
Mędrzec w trakcie pisania... Można sobie wyob ' . " d rogI. M arek Aureliusz ... razlc taką potworność? A je d nak mOJ Ramana Mahariszi przez trzy lata nie wypowiedział ani słowa. Eugene zawiadamia mnie, że właśnie umarł Adamoy Od d . J k' , d' . , . awna me . l"' roz~awla lsmy. a les zles~ęc lat ~emu albo więcej, już nie pamiętam, z JakIego powodu, zaczął mme umkac. Nieważne . . Z jego ~owo~u pojechałem do Girolaty, którą uważał za najpięknIejsze mIejsce na SWleCle. Wspomnienie "niezapomniane" w pełni suchego, skwarnego lata znajduję go w łóżku razem z Jacky. Był prawdopodobnie nagi i pod tą kołdrą naciągnię tą do połowy ciała wydawał się bizantyjskim Chrystusem. Jego "ormiański", z gruntu niefrancuski urok. W pewnym okresie (łata 1950-1955) sama świadomość, że Adamoy jest gdzieś w Quartier [Latin] i że mogę go spotkać, kiedy zechcę, była dła mnie swego rodzaju oparciem i nawet pocieszen iem. Wychodziłem i odwiedzałem po kolei wszystkie kawiarnie, w których mógł siedzieć. W ciągu tych lat, gdyśmy już nie rozmawiali, często go widywałem, a jego twarz naznaczona chorobą, barwy szarej, niemal czarna, napełniała mnie lękiem. Wczoraj spacer do Chantilly. , W muzeum ciekawy portret Moliera. A także Talleyranda: rzeklbys, piękna staruszka z jakimś stłumionym grymasem.
." 'k prasy. C o Eugene • , a ski am'a do rw'lerdzenia, Adamov DzlslaJ straJ . . .że• . nie ma . szczęścia. Jak gdyby tam, gdzie się znalazł (wyrazeme m,euowname głup.e i nietrafne) byl jeszcze wrażliwy na chwalby! Zaletą. snuNercl .Jest ~o,. ze . ' . .. b I mego cynll,a. lC ,uz me umIeszcza nas obiektywme w sytuaql a 50 u .. , I kc' . . _I.' ie si"T wysilając, Jest sto o I wazne: największy cynik, nawet me...onczen poniżej pierwszego lepszego nieboszczyka.. ch bodaj Dawet najbardziej tunajmniejszych Wszelkie postawy przybierane przez zywy oderwanych i zobojętniałych na wszystko, 54 f~ ~=lkie życie. zwłok. Doskonala mądrość jest tylko tam, sItą
,est
wobec .
7JS
f ' . go I . UCZUCI e filozo lLzne d . Stą teZ b ności umar egO. v w o ee o
dozn3Jem,
, , go kto ' Ibym wIdzlec ChCla , re ,
W
skrę po wam",
nawet
nlŻS;E06"" ,
, . . ecnOŚCI zwłok smle SIę wcla\\'ać ....~ ob
liwianie narodzIO.
, eot Bertranda Russella. Ileż n3J~moościua'" k kluzJę-testam Przeczyta/em on, ' wyznawał sceptycyzm, który przez cale zyCIe , za J'akąś fotografią natrafiłem na cały 'l' , w szufladZłe Grze bląC, dziestu lat. Czy to moz Iwe, aby ten d dwudZIestu, trzy ł' A ' k sprze , ' omantycznym by mnq. Ja uwierzyć, g lądzle meco r , f' b" o wy , ywiście oni samI? Co po tra I zro IC Z l ' lk ' II PrzYJ3C1ele to rzecz Jestb ty o nazwlS Gwarantem naszej' tożsamości poprzez ata " . •o! ,Je zmlemac ," c.o pięć. ,lat Naprawdę me sposo uWlerzyc, .' tymi, którymi SIę stahsmy. Przed chwilą, na ulicy, ta kotłowanina tłumów wydała mi ~ groteskowa. "Ad3JlloV już jest na to wszY~tko o.bojęrny" _ sobie, Powtarzam to sobie, gdy umIera JaklS przYJaCIel. Okolo 1950 roku (?) Adamov założył pismo, którego, wyszedl tylko jeden numer: "L'Heure nouvelle". Nosiło ono m(mo~. nouve/le esl pour /e moins tres severe· I. Nowa chwila jest co naj~1i; surowa"].
Mi~a, z jaką A. cytował Rimbauda! Doszedłszy do
w meoSlągalne niebo
Z
SU7OUAII,
wyrazem twarzy zmaltretowanego W)-1WIi
' .Jest pOczuCIe . naszego UDUl~. 'Dowodem , ' . ' że ktos' był dl a nas wazny, JegoAsdmlerc. Doznajemy utraty części rzeczywistości _. raptl~m ist_jII amovzpew " . ' ł ' nosetą 15tma mego horyzontu, a 1'1 D... uczeStnIczylem W J'ego dł '. wewnątrz .. ugleJ agonu. 18 marca D '
ZIS po POludniu, w łóżk' ., • . znajduje się nas d . u, probowałem przybhzyc Sl~ do " , sPrzedz rogI OCtęzalosci " .Adam ov. Zam k nąłem oczy I. pcldcl. c .b zasnlęCla W . Os ardzo, coś niesk' : pewnym momencie udało IDI (ze Ś Wla 'd om ością b onezenIe małe go, co wIązało . . '-:szalUal . . mnte" ?Ylem JUŻ niCZYm Yeta zYWYm). Czy byłem na tm>gI
le prOSta.
'
736
aJ" C._
(f.•k. bez w·ltpienia gd b . . '. ' y y smlerć b I k d oswladczeniem on.' je d n.l· y a tylko jak"1mS. d eksperymentować ze śmierc'lą, par excellence. A Zt oświadczeniem', jest w Su . b eszcą . rylko raz. W'ypróbowuje się to mle awić się zjawiskie co to. za pomysł, zaprJwlamy SIę do śmierc' . : co POwtarzalne n .m, ktore następuje ' I, lUZ to d ,le zas jed N' z choro bl Iwego upodobania po wplywem ch ... yne. lemniej . d' , a wreSZCI rzesclJańsk' '. ktorzy o eszh.) e z Poczucia solid .. Im, JUZ to
arnOSCl z przyjaciółmi ,
"Uwolnijcie mnie od narodz'In.I" - chrześc" . Jest to . prastare walanie cal ej. AZJI.. I. tra d"I)anm tak by nie wykr zy kn ąl Al . wszelkIej tragedii. ge " greckiej, prawdę zas. mowląC, .'. e .
19 marca "Sylaby" - jako propozycja ty tul . u pIsma. Ws t k ' zys o, co SIę urzeczywistnia traci c a l ' . brzemIę przyszlości. Zdarzenie k'. . ą swoJą rzeczYWIStość. Niezmierne . b . , tore SIę rysuJe kt' SIę o aWlamy, jest wszechświatem' d ' . orego oczekujemy bądź okropność. ' g y następuJe, traCI swą magię bądź Wszystko to jest oczywiste, lecz ocz
.
..
.
.
przyszłości należałoby zachowyw . . YWlSbto~clą. wagI kapitalne). Wobec ac SIę ze za 0lętm' k" k przeszłości; trzeba osiqgać wyzbytq ł d ' h emem ta Im, la wobec przewyższać nawet umarłych. z u zen wszec WIedzę - krótko mówiqc, 20 marca Pogrzeb Adamova. Wyprowadzenie zwlok. Jak ohydna może być trumna! . A więc do tego prowadzą narodziny! Wystarczający powód, by )e zntenawidzić.
Wczoraj wieczorem w metrze jakaś panienka (szesnaście, siedemnaśCIe lat) ch CIa la mi ustąpić miejsca. Naturalnie odmówiłem. Oferować mi miejsce SIedzące - mnie, który wlaśnie po poludniu zrobilem pieszo dwadzieścia pięć ktlometrów! Wygląda la raczej wątło i wątpię, by potrafiła zrobić bodaj połowę dystansu, jaki dopiero co przebyłem. Niemniej w jej oczach byłem starcem. Istotnie, jestem nim z tym moim wyglądem wypoczętego galernika. Wiem, że jestem stary, ale tego nie czuję; normalnie zachowuję się jak facet co najwyżej trzydziestołetni i nie odczulbym śmieszności zalecania się do dziewczyny dwudziestoletniej. Taka właśnie iluzja wigoru, taka .instynktowna" niewrażliwość na upływ czasu sprawia, że uważamy się za zabezpieczonych przed ciosami wieku. 737
~
6r
o ierw-ze) w noC\", n.Jez""łd.liI
C3Jszy",ea, ... dIJ"' P przez ~J.ły wC'tO lł:.~FraI1C~ lone.;l,..o
2
_.-4 FrW-l"-
•
dZ
zmowa z ~ł.lf ro l 3 .chub~rta. , t rtotn'r':' ou'\' opus o • l'u,r.t ....J , -~C4 . ' 'JOłom . wplsulem~' do nicb CZUle L k .ul prZ\l.lc I' . b d' R dJJem" nJ>ze ·SI. , ' , nad nJml rozt . l\\"Ią ą z WJIId.., °d~~ . ze b.dą nJ' .:2>'J':. ze>lę,,) '0 prz}'prJwlmv Ich O '-l ~, •. blad upewne ' /" , zl" btJllllllI.i
u_·
Bbd, W,,,'tKO to
e~empbrze. I
.'
'akiś meznJlom~' będzie
.. ~-\. JednJk gJzle>d J "SI'ę . po IJ tJ,L JopJero uj o w.u'.
dJ~
nlS znak o sobIe.
,'1 prz\"OblekJ się " w cialo, . staje SIę gr'ote'sklIlW:L~ Zch 11~ gd,')'ak' 3Sm)S, , ' Cd'b ' rak. mozna trwac w wIeczneJ poterlq:Iin
31
mJWl
Poszedłem
l twiet'll.l
Wczoraj byłem w .Le Monde". Jby dokona': korekty tebta J[acqueline] P[iarier] powiedziab mI, że zrobib w nim skJr6I:", zareagowałem tylko słabym odruchem zlości, nJtychmi.lSt sthlllli.. "l'lectalo mi to z głowy. Ale wieczorem, gdy się kładłem, przebudzeniu, ta złość, z pozoru przezwyciężon:!. wybuchła ....... '.J• 'ikt nIe przejmuje się tak jak jJ, i to WSzyStkim. Byłe co pretekstem do samoudręki. I nte n:! to nte poradzę. Oto fa''''nowal ' 'IX' h 'd . . mnIe se o - to znaczy buddyzm.
~ Cal~ ła = ~I;'śl_ =
było
de Amargura - to w \'aldemosie. n ' mozna sobie w F · ' b © t' n e rancJI ""yo razIĆ ulicę Goryczy? @§) " ez o raseo de los Tristes w G d' ~~-:-______ rena zle.
(N§) @
I"
C61k~ '41elll e o . tłum ' I g PIS.n., PlS.lrka I tłum.ctk. n. francuski (IJI.ID,
=='I =='I ltd.) (Przyp,
738
3 kwie/11I<1 Wyraz i ć Jakąś obsesję to pozbyć Slę . ..
'. )e)h na brzecz mne). Jeśli zatem mnIe) . 'ą troc ę o szerme) . I . \\' Z/y'" d entlurgu) to dlatego z'e p dl . rozprawia em o mm , opa em w obsesJę pokr . Tak czy owak ta odmiana )'est zb ' b ewną- narodzmy. aWlenna , a o) st e · SIę ZfO "d lem odnowy, przyczyną oddychania.
rozmyślam o samobójstwie odk d
<
. . Istn ieje więc katharsis - Oczyszczenie ' I prześladującej nas i krępującej myśli uwal I u ga pop;zez wyrazeme. Od sformuł owanie jakiegoś zła to wypro)'ekto ntamy SIę, ormułuJąc Ją. Otóż d· . wame go, wyrzuceme na zewnątrz nas, przepę zeme go z nasze} substancji; to wyegzorcyzmowanie demona. A obsesJe są wszak demonamI sWlata bez wiary. (Trzeba je egzorcyzmować .ak to czymono z tamtymI.) ,) Heidegger - twórca języka, szalbierczy nowator. Nietzsche nie odnawial języka, on tylko pewne słowa właściwie wykorzystał. .Byl czas, kiedy nie było czasu· - czytamy w pewnym starożytnym tekście. Odrzucente narodzIn pokrywa się z tęsknotą za tym czasem sprzed czasu. Odrzucenie narodzin jest tym właśnie, niczym innym.
3 kwietnia Zwalczając astrologię, św. Augustyn ucieka się do argumentu bliźniaków: Oto dwie istoty, urodzone w tym samym momencie, lecz których losy są tak różne. Psychoanalizie trzeba postawić zarzut, że wszystko jest dla niej znaczące, ma sens. A przecież każde nasze działanie, poczynając od snów, niesie z sobą niemalo śmiecia. Otóż dla psychoanalityka nic nie jest śmieciem, wszystko jest symbolem.
4 kwietnia Symbol nicości: artykul trwający tylko jeden dzień. Z chwilą, gdy jakieś oczekiwanie zostaje spełnione bądź u\\,edzione, wkraczamy (g§Jw nieodwracalne, tzn. osuwamy SIę w przeszłość. (§)
;§)Jakąż masę martwych chwil, jakież brzemię przeszłości muszę za sobą wlec! @
Dziś po południu spale m przez godzinę. Bu~ząc się, poczułem Clązący na
~nie ogrom wszystkich chwił, jakie dotąd przezyłem. Granl~zące z rozpaczą ~oczucie gniotącego mnie ciężaru. Zdaje się, że w momencIe przebudzenIa ==>Wydałem jakiś
pomruk, tak WIelka była mOla groza. 739
Fontene 11 e 'a , )' UZ pr.lWIe stuletniego, jak mu się ego dOla pytaH. ' ' dneg o wroga, , Pe"ć" dvme przyjacwł I zad pewników: wszystko Jest możłiwe i mle )e , ł m się do wu _ StOSOwa e 10 kWle t1na
,
mają raqę·
•' sceptycyzmem: otoz ak się mteresu) k ' z 1-powodu __ .. Wiem, dlaczego t k' okrucieństwa - ta zręczme S~lwanego. przez niego negacJI, a ta ze a więc mszczę· 'ę
. 'e na wszystko, a zwłaszcza na moją "I1Ir6n:lllł dm zobo)ętmem " I N' b ak 'akbym nigdy nic me naplsa. le o chodzi Już w mą me WIerzę,Ja ~e)mogloby mnie obchodzić to, co napisalem? czym )es:e~, wdlęc I . przeszlości _ i przyszłości. Wymyślić sobie oddzIelIc Się o w asneJ 1 .
Odwleu)~z.
teraźniejszość.
I dnia pnypomnialem sobie O najbardziej niezwyk1ym dGliwi;Ida. Tego popa u .' . . 934) p'or.w" doznaniu Wmoim zyclU. Bylo to w Berhm: ~w 1 . .; ,pewnego mmut przed jedenastą. Zamierzalem wlasme WSląSC do kolejki napo1lrielli na przystanku Bellevue, gdy nagle poczulem "nadprzyrodzony' doznałem pewności, że cały czas jest od zawsze skupiony we mnie, we mnie, i że to ja posuwam co naprzód, będąc zarazem stwórcą i czasu. To doznanie nie trwało długo - to był błysk, lecz oślepiający i inll:IIIIJI prawIe nie do zniesienia, choć połączony z wrażeniem nieslychanel~iSICII (fego rodzaju doświadczenie wraz z wiekiem stalo się u lIIIIie rzadkIe, a to dlatego, że stany ekstatyczne _ lub quasi-ekstatyczne doznawałem w ciągu życia, . wiązaly się z bezsennością, z ocZllll" czuwamamI l • , z Sza enstwem I oszołomieniem nocy bez snu które przyprawiały mnie . k1 . ' . o mezwy e wyczerpUjące rozgorączkowame. stanów tak skrajnych, nigdy nie zdolalbym . . Ż P wnosclą Ole przekroczylbym trzydziestki. YJemy tyłka dłatego ż k I" '. . . -e'imql!»' ' e o aza ISmy SIę megodm gorączki I> 16 kWietnia
~:d~ d~zna":ał
Wczoraj POszedłem do kona 21 kwietma
Wtorek Bud . lek . zę Się arsIWo, a raczeJ' O cZW' arte, Wstałem
. wala. StwIerdzI! nadciśnienie.
Clllol101Nł.
o trzecieJ' d tr' na ranem. Nie mog~ spać. UC!Zna któr M d I ' . . . ub I ' , ą . a mi na nadclśnleJUe, , ra em Się P k ' . . , o CZym rązylem po mieście
740
P.lfY' )es! cudowny przed k' . . .N D . począ! lem dma i w m . ,tron} orre- ame ptaki oznajmiały się doś' h ł ?lm~n~le zapowiedzi dnia. Od c a as IWle)uz od za kw d . 24 ktt'iet1l/.:l a rans piąta. Tego ra nka Otwarłem antołogiętekstów ' .. . te słowa Buddy: re"gl)nych I od razu natknąłem się na "Zadna rzecz nie jest warta poz'qnta da . " W,'" w razeme mezwykłe. Zamknął k ' ' k' SląZ ę bo po có ' . dal T a prawd a przeszyła mi serce em h ' " ' . z czytac e)? l co? ,c oc zy)ę z mą od lat ' d ' '. powtarzam (mruczę mnie)' lub b d · · . . . I co zlenme ją sobie .. _ ar zle) sWladomle) Ale w k . .. . .' oncu wpasc na mą w ChWlh, w ktorej się jej potrzebu)'e i )'e . d . ł ' Szcze to ze przyszła ona z .. wypowie zla ją ktoś, kogo stawiam onad' '. . . zewnątrz, I ze co innego! yP wszystklmlludzml_ to zupełnie J edyny spo~?b, aby stanąć ponad wszystkimi, to nie pragnąć niczego Ja~a ~łogosc,. gdy ~atryumfujemy nad pragnieniem! Błogością całko~itą moze yc .zatemJedyn~e zwycięstwo nad wszystkimi pragnieniami! Czym Jest raJ? To sWlat sprzed pragnienia. Istotnie, to pragnienie zniszczyło raj.
25 kwietnia Wigilia Wielkanocy. Ludzie, którzy nas upokorzyli, wyrządzili nam krzywdę, l UZ me mają do nas pretensji; zapomnieli ranę, jaką nam zadali. Tylko ofiary mają pamięć. Dlatego uraza jest czymś tak głupim. Dotyka ona tylko tego, kto ją żywi. Gdyby można było prawdziwie przebaczać, na ziemi z miejsca nastałby raj. (A propos zapomnienia. Pamfleciści, od rana do wieczora znęcający się nad wszystkimi, są zdumieni stwierdzając, że mają wrogów. Po prostu wylali cały swój zły humor na tego lub owego, a potem nie rozumieją, że ma się im to za złe. Nigdy nie powinno się brać na serio zniewagi lub oszczerstwa. Zawsze, gdy tak robiłem, wychodziłem na tym źle i żałowałem tego.) Egzystencja: dość długa droga okrężna, żeby uwołnić się od narodzin. @l)
©
1!""" Ii'@
©
="I ="I
26 kwietnia. Wielkanoc. Żadnego znaczenia. Francuzi, którzy poznali Rumunów, nie
łubią
ich. To
zrozumiałe: mają
podobne wady. . dzl, M G wran sam przez ponad dwie godziny W ostatni piątek aktor IClan l. ac o ~ ch i owieściowych Becketta. interpretował fragmenty utworow dramaty Y p
741
awinowacrv.'J. mię
l'JerzV/Y mnIe r. _'fi
ZJSJdnh.--
"
memoznosC
bytu,
d z y \Veltullschulllmg Sama i mo;. _". .
.
, tak wydaje mi Się naturalne i do samoboJsm1e, I b ' 1\" myślę JUZ o b . stwa zawsze towarzyszy a, ądz POPlrze.~i:: . Idei samo OJ , d . •. Ki_gd!'s mOleJ . 'uż nie. Jest ona Je ną z oczywIStOSCI, z tych odrobma gorycz)'. Ter,;; J które zupomi,/ilmy zro IC.
27 klUietllia, ,'I lem o śmierci, a teraz, gdy się do niej ale zyCie m}s a . , d Przez c Się me przy aly i że bll~"', . d am.ze owe rozmy'ślania do niczego mik" stwIero Wie z. I'e korzy smieJ'sze się nią ta me przeJmOwał.1Stl~tbie,IIIIiF; mme . 'gdybym , o śmlerCl me pomaga umie rac. N 'k ak J'ak J'a nie kochal tego świata, a przecież gdyby przyniesiono mi-_ I tt , . Z " "I" -_' tacy, nawet jako dZIecko krzykną Ib ym." a pozna, za pozna .. Nawet cietpienie, gdy się skończy, wydaje się równie nierealne jak sea. pozostaje z tego, co się wydaje, że jest? Póki cierpimy, nie możemy pojąć, że to, czego doznajemy, może albo ze ustawszy, nie pozostawia po sobie nic z tego. A przecież tak wbiaie dZieje, Jeśli oczywiście nie liczyć zniekształcenia naszej perspektywy; wywoluje dlugi ciąg cierpień. Choroba naznacza ducha, lecz i oaa rozwiewa, jakby nigdy jej nie bylo, jak - przykładowo - euforia. Czuję się winny, że jestem, (Ale to poczucie winy stymuluje mnie, mI SI ę ... )
DZIś po po!udniu poszedłem do szpitala. Poczekalnia. Czego oc.rekująwa ci ludzie? Ze pożyją jeszcze trochę, me umrą normalnie. I pomyślalem o szpitalu dla much, każących się leczyć, aby d04~. konca lata, I ;"teszcie Opoczekalni dla jętek jednodniówek, pragnącydl
godzinę bądz minutę więcej.
30 kwietnia WieCzór spędzony w . Holmannsthala wda towarzysr:vl~ Christopha Schwerina i córki H H , ' , wy po Helllnchu Zim merze . v. • mIał SIedemnaście I P , WIelki bukiet CZe h at. ewnego dnia dostaje w łiceum bo koledzy nab" r~onyc róż od Stefana George. Był tym bardzo IJa I SIę Z mego.
W Mitach 1 symbolach Zi sobie,
• . . , mmer mOWI, ze Indie to Zycie rO:ZJJIlyflajlp
742
Lo\'ecraft pIsze nowelę będącą po prostu op ... k . . się, czy ma prawo br oWIesclą o . oszm.rze . .W rIk ".d o przyjaCIela zastanawl. .h . I . d . ac onoranum za utwor , za ktory nie moze w pe m o POwiadać...
leś" wszystko, co napisalem, jest tak jawnie ponure to dl t .
. . d' ~ , a ego, ze zaczermam PapIer Je yme wowczas, gdy nachodzi mnie ochota pal" b' I b nlęCl3
so te we.
Wystawa Czapskiego. Ten ~~lowiek, tak cieply _ od razu widać, że nie jest st~d: PrawIe cala pubhcznosc Jest polska. Prawie. Widzi się to po Szczerym usmlechu, z Jakim CI ludzIe rozmawiają z sobą. 3 maja
Niedaleko Saint-Sulpice-de-Farieres jest mieścina Mauchamp, której kamienny kościólek wzrusza mnie niebywale. Ile pocieszenia mi przynosi za każdym razem, gdy znów go widzę! Ale dziś - groza: widzę, że zbudowano coś w rodzaju szopy przytykającej do nowootwartego składu. Ta budowla przytłacza kościół. Trudno sobie wyobrazić gorszą profanację. Na szczęście postanowiłem sobie nigdy więcej nie wpadać w gniew w obliczu barbarzyństwa ludzi cywilizowanych. Czlowiek kala wszystko, co stworzył. Szczęśliwie pozostalo parę drzew, na które jeszcze nie znalazl sposobu. Będąc jeszcze żoną Scarrona, pani de Maintenon napisala pod pseudonimem "Fanehon" rozprawkę o erotyzmie, pierwszą z tego gatunku opubhkowaną we
Francji (podobno).
S maja . Czym jest Jednorazowe u kr" zyzowame
Ob o k
po wtarzaJ'ącego
. b k' ez onca
SIę
krzyża bezsenności.
Tchórzostwo może być formą delikatności.
@l)
. pOS Iuzyc, " gd y już nie "Absolut" - slowo, którym wolno SIę w sytuacjach naprawdę rozpaczliwych.
można
inaczej,
~ Niedawno przeczytalem dWIe. strony z Pricis z najzupelniejszą obojętnością, . w książce patosu. Kiepska
(§
~ ale też z odrobiną odrazy wob~c ~::~~go~~ że nie zdobyłem się na
Ii'@
(§
~
poezja, zrodzona z.rze~steJ me °U:;łb a dobrąksiążkę.ZtąswojąllWli4 inny ton! Trochę WIęcej chłodu, a nap ym podnoszenia głosu mogłem ją tyllco zepsuć. 743
• ' . Ibv uwzględnI': mOJą slabość dla ~ WJ(', mUSI~l , . _ _ . em ,"ta I..-h I..-I.lIb,·• ninie po " I' I rOlpozn.lw.ll . WIdzę u niego .. ~ " d J dvwa c::fll . . n : m c,ęst,O SIę o n j , . k-ó 'm " ... 'ralle mOje" lasne ploche as ......... La: \\ ,L .~ l e natęzon\ I • _ ł'~ ....., . . " . po sta':l i w maksyma m . ' lnu dz' on}'· (S.lint-Slmon) . 'Iaqul h - I me mógl ani kod.... __ dl ja (!) .prz}"ze , na '" ,d Ż 'cie we fragmentac : ' . dffi nienamdllĆ napra", ę · ) memame O mych mklmaCJach do pl.........L. ł m \\'Y!)O le m .._-.uIIQ,. Zawsze mla e :, "m lekkoduchem, niz mi SIę wydaje,
k
~ "i~srety,
jestem mOle)SZ.
• •. s osób b"cia błahym. . . Ismtec to mOj p , . ' stępstwem wobec b/ahosCl. Wszelkte Istmeme Jest u
7 ""tCelan jol ' do Sehvan}'. Jego Paul rzUCI'/ Się " zwloki znaleziono w ublegly pOni"'ridll , 'k , uroczy i niemozhwy, okrutny, lecz z napadamI. lagtvł....L.: Ten cz IQWle _--...... , bard zo lubiłem, choć i unikałem z obawy przed .zranieniem, ~ 1uorega . ".... .. ,. każdY'm spotkanIU zacho\\)'walem cZllJnosc l p;I ...... _L 'Siko Pm' 'S ran il o go" zy . , ' . Się rak. ie po pól godzinie bylem kompletme wykonezon)'.
uuu_
8 m.tia Zadną prawdą me da Się żyć. W ostatecznym rachunku każda prawda jat rUjnująca. Rzek/byś,
ii jej
misją
jest szkodzić.
Skoro ,,'Szystkie pozory są sobie równe, skoro wszystkie są tak _ nierzeczywiste, po co czynić jeszcze jeden gest, skoro każdy gest tO pcII6r I merzeczywistość? Życie jest umJ/owaniem pozorów i niczym więcej_ Kiedy jednak momentami W)'f}'\vamy się z tych pozorów. gdzie jea - poza zyciem, czy obok? I czy wówczas napotykamy coś innego, ~ Ale czy moie być coś wa~lIego i zupelnie niepodobnego do życia? f
,
9 moll"
Przeczytal~m kilb listów Prousta, w których zabiega on o odznaczenia.IiIIII tego rodzajU slabostk ' 'I b . . . a mierzi a y mOle, teraz podsyca ona mOle zamttle50U6 autorem, te sIa b Ostk"'l są CZyms swOistym dla żywego .~:::;W / . AlbOWiem C7,oWleka J flIe dla k' b . , , , mas l CZ)' sym olu. No i w wypadku Prousta nie maJą w sobie nic flIen I " , . . orma nego, me glostl on wszak zobojętmeJIIL 10 maja \\' czara! ",eczorem Ch' , nStlane Vaubourg pokazala mi kiJka WJpa. 'wego SIOstrzeńca ( I trzYnastolatka) li I'ISry z prowIDCJI. . .. UJdeJIąI. iW aszeza jedno 'k" , ,cea ," torrm mla/ ' ", ....... preambule W"jaśnl k Oplsac smeg. Chlopczyna W .' . 3, ze onsekwentnle będzie używał formy 744
l d.miem lepsze} od "ja" czy m " TrzynJstolatek! " y - a to w celu popra " " •. Wlenla wlasn I Coz WIęC dziwnego że I d " " " ego sty II. J Ca a liSieJ s l" I juz memal pada pod jej ci . za Iteratura francuska b' smoczka do pióra. ęzarem! W tym kraju od raz ma °hsesJ~ Języka u przec OclZł się od o
•
Gdybym tak mógl powiedzieć coś J'ed o narodzinach! ynego, stras zrtwego i ostatecznego
11 maja Okropna noc. Myślałem o mqdre' d .. (Celan poszedł aż do k ' ,ecyzJI Celana. ·· onca, wyczerpał Swe T .. '. . moz IWQSCl stawiania oporu d estru kCJl - w pewnym sensie' 'k' Jego zycIe me m ' . k a mc z nIe ompletności czy poraz ,; urzeczywistnił się w pełni. Jako poeta nie mógł już posunąć . d I '. . ocierał się O Wortspie/erei [gierki sło SIlę Na ej, w s~OIch ostatnich wierszach .. wne. le znam smlerCI bard . . . anI mmeJ smutnej.) zIeJ patetycznej
~~;::~iył ~~~:~oć·w·"aSc.Ztuk ka rysufnku to Sztuka pomijania" (Liebermann). Tak
unszt a oryzmu. Dlka mnie pisanie to pomijanie. Taki jest sekret lakoniczności i eseJ'u J'ako gatun u.
12 maja Cmentarz w Thiais. Pogrzeb Pauła Celana. Podczas jazdy autobusem od Porte d'ltalie na cmentarz brzydota strefy pO,dmleJskleJ wydała mi się taka przerażająca, że po dotarciu na cmentarz, ktory Jest ładny, miałem odczucie wyzwolenia. Wczoraj wieczorem Micheł Random opowiedział mi następującą historię: małpy żyjące grupowo odrzucają te spośród siebie, które skumały się z ludżmi. Uczyniły tyłko jeden wyjątek - dla małpy, która przywiązała się do Ramakriszny. Ci, którzy wszędzie doszukują się ,tajemnicy" i ją znajdują, niekoniecznie © potrafią wniknąć w głąb rzeczy; .tajemnica' bywa naj~ściej odpowiednikiem raczej pewnego ustawienia umysłu niż rezułtatem sondowania i prawdziwych @ dociekan' @l)
;§
= Ii'@
.
~ Czy nałeży nienawidzić własnej epoki, czy wszystkich? Czy jest możliwe, aby Budda porzucał świat z: fJfJIIIO'Iv swydI wspó/a.estlydl?
=!I
745
"h wa niekIedy o/.Oak., suhtelności, I.cz ......... .. ~~
") . e her metyczno,C. " ("y sza.rhlt~lncrl1 \v titc:raturz . 'd o impotent:JI L
Z3W.sU SWIJ
czy
. I
13 ':Id/d , d nasi przypclele gryzą zIemIę· Snuc proJekry, g y
. ' naduzyl naszego kapitalu wdzięczności. Biada dobroczyncy, ktory . ' otrzymUJ' ' ę książkę które) wcale nie . I mam d ' ochoty ......... __ ,"'" ' odzlennte PrawIe c 'e rozczarowuje, bo wszyscy CI U zle nie mają nic do .k ' emal zawsze mm . ... . IpowiedzeOla; tora nt , prz~zuwaJ' "ą w kólko to co powiedzIe" mm, którzy ze..... _--. robiliby lepiej, mIlcząc. .' I ' k dkr I z Je d yna rzecz g lęboka , nadzwyczajna, cz OWI e O y , to milCUl!ie.• , .Jaką , i również jedyna, której nie potrafI Się trzymac. . Gdybym wytrzymal w milczemu przez rok, po takim eksp.f}'IIIenQe obwolalbym się bogiem... .. . Już samo to świadczy o tym, ze me Jestem godzien milczenia, skoro wyciągam z niego wnioski gaduly. (Należaloby też przestać mówić o bogach, zarówno dobrze, jak i źl •. Co nie posuwa do przodu ani poznania, ani postawy, jaką powinniśmy przyjąć wobec zycia.)
Hermetyczność można zaakceptować u tego czy owego, w nader nadkich wypadkach. Jako moda jest ona śmieszna. Nie ma nic gorszego niż niejasność jako metoda. A coś takiego jeStterazM Francji. To, co w literaturze nie jest nieuchronnością, Jest ćwiczeniem. Lubię marsz, nie lubię gimnastyki.
18 maja
chwilą, gdy sluchalem Bacha, moja pamięć, zamiast się oczysuat, zaczęla wy~lekać stare urazy, które uważalem za pogrzebane, zapo~ Przed
wspo~ntenta upokarzające w najwyższym stopniu reakcje podle i wSł1i l w ogole wszystko . . I .. .' . z mOJe) przesz OSC1, co moze we mnie wzbudzić ZUJ _ d o razę do samego siebie. Często obserwowalem b' I . -IN ona wl " " na so le to z owrogie oddziaływame mUa,_ aSCIWosc poruszania . I b . a"-IIIII mulu Nie ws k' w nas M)g ę szych stref, a więc także . zYSt o Jest w nie)' f' k O .. . meta lZy ą. ,bynaJmmeJ! Interesuję się pewn m' . kieruję na nie uwa y l :s~ektaml aktualności, to prawda. Iłe~ gę, mOWlę sobie, ze to glupie, że wchodzę w
lP ht
sor_
746
z S~lmy m sobo.l, z własnymi przekona n .
".
" me" zajmuje się sytuacJ'ą laml, l" I ze skoro ktos- b'lada nad własnymI , d' , X po wypOWIe Zlanll czy y. A jednak k Ityczną l _ , ,w tym bądz..Innym kraju albo d d ta w asme ' na to nie poradzę, I'le y po czas próby La derniere bande m _Jest " I mc n.UO d ZIOJml,
naprawdę Jest pelen rozpaczy i dziwi ę si ż oWIlem pam ~[eckettl, że Sam on,1 odrzekła: ..Jest w nim takz'e I'nn ę, e potrafI CIągnąc dalej, "żyć" itd . '. a strona". ., Ta replIka stosuje SIę także _ to t ' u es proport/ons gardies _ do mnie, 19 maja Ischias, 20 maja Także ischias, MOj,e choroby
prowadzą politykę dla mnie nieprzeniknion , Niekied
dogadUją meraz każda harcuJ'e na własną k' bąd y " SIę lIdą razem, , rę ę, ar zo często zwa1czają SIę nawzajem - ale czy zawieraJ'ą al' , , ..' . lans, czy Się szarpIą zawsze
dZIeJe
SIę
to mOIm kosztem,
'
22 maja W moim urzędzie podatkowym, Pani o spojrzeniu zimnym, niemal złym,
Uwaza, ze zarabIam mewystarczająco, albo raczej że nie deklaruję wszystkiego, -jest pan dobrze ubrany, Ma pan nowy garnitur. - Ubierają mnie przyjaciele. - A co z jedzeniem? - Mam przywilej nieżytu żołądka. jestem na diecie, Nigdy nie chodzę do restauracji,
31 maja Powodzie spustoszyły Rumunię. Kraj zatopiony przez Naturę i Historię, Zaniosłem do ambasady trochę odzieży. Poszedłem do "Le Monde" zrobić korektę mojego artykułu o Becketcie.
Uznałem go za niezadowalający.
~ Namiętnie i prawdziwie piszemy tyłko przyparci do muru. Umysł pracuje pod
;§ presją. W normałnych warunkach gnuśnieje, nudzi się i nudzi innych. @§)
[;@ 11 czerwca
~ Druga sonata skrrypcowa Bacha w interptetacji Sze~ga (~). . , . =!I Zawsze, gdy sobą gardzę, powinienemmyślet o~!aki ~~ we tI\IlIe Bach, i mówić sobie, że wcale nie jestem takim zerem I taką nIcością, jak sądzę· 747
12 c·"",ca ówikm sO'l ie, .że do . Icalkowltego 'p,e1n:itQlI . : nO w lóżku nl nku' byei.l Z yt enl. DZI' rJ . go W J r u ' . k' O podstawo". mknięty na n.llwlę sze aClS""a'dCltenie.1iti I Je, neg .. b zostalem Z.l \X' ren sposo 13 (zenl'ca k l Coś mI SIę zdaje, ..że mÓJ ł .artykuł k .003i11ll1e'lIiI'tI . neB[ec et[. Wieczór zSuzan SCle .. me . 'Jest dobry. N iemmej cz oWle cz~u'dJ;e,s~sl~ę,:::~ . . mu się· RzeczY"" ' Wróciłem do domu znuzony I SIę spotkał z odmową· . . d J' uż nie p isa ć w "gazetach". ., Ważna" deCYZJa: mg Y PO(lI~illlcia , T czego szu ka ł em, od kąd szukam, jest jakiś bsposób . ym, .. ' . . alazłem chyba że tym sposo em Jest szulJcaJlIie. .. j OCZywIscle me me zn , . . h. " "Zdradziecka pustka luster nie zapommaJącyc nIczego (Arth,ur:s,.
telefoniczna W Z Wl.ą Z kU Z moim artykułem o Becketcie ' . dyskusja I Valetem. Zgodziliśmy się co do tego, ze nadczłowIek Niet:zsch. śmieszn y (bo teatralny), a postacie Becketta - nIgdy. . . Atmosferą, w jakiej żyją bohaterowIe Becketta, nIe Jest lraJp-. beznadzieja. To nędza, nie tragedia. W pełni dnia spuszczam żaluzje, zamykam szczelnie okna i kladę się, głowę· Ten kontakt z nocą i półsen robią mi dobrze, to stan, w kt':,rymll z czymś bardzo pierwotnym, bliskim materii, a w każdym razie Najlepsza kuracja. Wszystko, co zmniejsza aktywność ŚW1·lldomo. zbaWIenne. Ponowna lektura wierszy Trakla. Bez entuzjazmu. Dziwi mnie m,*_ ~~rYWa~leCI SIę od wszelkiej w ogóle poezji. Widzę w tym znak Jrzałos , znuzema I starości - ale także poznania z obrazami koniec z . ki (d" '. . . lecz tylk 'kr ' .. Języ em g yzpoezJagłównietymwlasmejelło o s aJne I Jak najchłodniejsze doznania.
~
'= @
@§)
'= ~'" ~ = <=Ó\ <=Ó\
Bardzo pożyteczna ro . klientów tak 'ak ' . zmowa telefOnIczna z Paulem Valetem, cholerne~o m~rg Ja Jestem autorem bez czytelników. Obaj j'c~_, InesulobaJ'do'" Głębokie PorozumIenIe '. z nIczego k" SIę nIe. nlaaaJc,m:y. Ostro. Coraz bard '. b' ~ wszyst Iml tymi Zydami, glę,bołall. ZIeJ so le usw d . . porozumieć. la amlam, ze właściwie tyJlkclIl. 748
Joli wierzyć Rivarolowi że '. . ' "prawosc" t I' " \Vel.IS n~emczyzna jest Je' calk " o g owna cecha j~z ka ' krore mu me można zaura~ kt ,OWIcIe pozbawIona, Istot~ie f:ancuskIego, ,wobodme mogą sobie pOh l ?ry nam si~ wymyka us ,J St to J~zyk, u ac szachr . . ,uwa, w krorym ·d · w k-.u ym sensIe tego slowa l aJstwo l oszustwo - bo Jest ' e astyczny. on Chcia łbym być katastrofalnie woln y, Wolny od wszystkiego, Wolny jak martwy noworodek
Owi greccy Ojcowie mówiący ż ' h' , d' ł ' e mnlC JeSt woln d' ka tak lego ązy em przez cale życie z' kr y o Cle waści, Do czegoś Jas awym brakIem powodzenia,
Z pewnością ma glęboki sens to , ze ' naplsa ' Iem calą kg" 'k I '" Wszystko, co napisalem do t ' ląZ ę o zach (l sWlęrych) Troglodyta i esteta. ' ego SIę sprowadza - do agresywnych le;, Gdyby przeniknąć taJ'emni cęeu forno " przychodzionawsposo'bdz' " , można d" - l rza Zlej - od b" lwnleJSzy N k ' przygnę lema, ma w sobie coś po prostu boskiego . a począt u l na końcu każdej radości jest bóg.
23 czerwca Fantazia c-moll. (Poszukać książki
ks. de Nys.)
W. pewnym sensie Friedemann jest większym nowatorem od swego ojca! A Jednak! Chodzi o to, by pogłębiać, nie zaś wynajdywać nowe formy, W sztuce wynajdywanie to rozbijanie formul poprzedniej generacji. Wynajdywanie oznacza zmysl dezintegracji. Rozsadzania od środka formy szrywnej, uświęconej. Wznióslszy się tylko trochę ponad ludzkie sprawy widzimy, że wyprane one są z wszelkiego sensu i że niemożliwością jest brać je na serio oraz uczesmiczyć W nich. Naprawdę nie wiem, dlaczego tak si~ miotam i robię to, co inni. , Być może potrafiłbym z rym skończyć. Ale nie, bo to by znaczy.ło, że mam Jeszcze jakąś wątpliwość co do blahości wszystkiego, podczas gdy Jest ona dla mnie czymś absolutnie oczywisrym. Nie sposób się zabić, sk?ro.widzimy tak Jasno, że nie ma żadnego powodu do dzialania. Jedyne, C? mama Jeszcze robIĆ, to .żyć·, smakować egzystencj~ poza wszelkimi akranII. 749
,.
. od samoboJstwa, adn'wam SIę
bo wyszedlem poza szukanie ~1łI1Ioi ~
. '
.
. . CIa] Jest o wIele bhzszy pogań!lkił!lO.. kil [odczUCIe zy d b' .. MÓJ Lebens~el,tI '. W chrystianizmIe po o alą mI Sl~ tylko . anskl
przyszłosc
naszego " Istotnie. .. . I' ". Tych rozmów o późnej godzmle me na ezy wspommac za dnia; . dzą Sl'ę one zupełnie . z prawdamI dZIennymI. Zawsze mają w mego ' szczerego, glębokiego, a WIęC naIwnego. . O czlowieku mówiliśmy w czasIe przeszłym, z calkoWltą Mimo to Michaux jest "optymistą"· Jego wzmianki o stopniowej-!Dt:II!I ludzkości - wizja prawie teilhardowska, od której zbaranialem. przenikliwy mógł do tego stopnia się ludzić! Ale miewalon napady.m_ Dziwne! Chodziliśmy razem na pokazy filmów nalu~,o,vo..dclkullll. w Grand Palais! Wierzył w naukę. Zresztą byl, jest skrupulamy Jego utwory moglyby być dziełem jakiegoś zatrwożonego entornoI.OIPlł jak brzytwa umyśle! Bylo w nim coś ze Swifta. Dlatego nie jest poetą· Jest obserwatorem, nie zaś wizjonerem. Między dokumł!DteDIl dzeOlem. Nie m d' .. a .o en mme)szego wariata, mniejszego szaleńca. w laboratonum. W związku z nim pomyślalem o zlośliwym ForalOa: "Pustel~ik znający rozklad jazdy pociągów". "At once te"ifying and b . " . I '. .d . o meskalinie. onng ,pIsa angIelskI krytyk le l1CJ I
26 czerwca 1970 Nasi rodacy, którym tak d k l ' . . podobm są do Arab , . b o adm~~rakuJewszelkichzasadwż~~" danego sI owa za oWI' ezwolnosc, tumiwisizm, kapryśność, niedall owanie do b d l Ta mloda,mI R " ur e u" ... mó 'l . umunka, które '. . , . WI : "MIeliśmy N' ) OJCIec, WIe smak Jedyna nadzieja to R lXona, nic to nie dalo potem de GlaulllII usey, bo on' f' ' I pOtra lą na zawsze .n:uc:ić. 7S0
~t:1rożytni Grecy i Żydzi -
najbardziej
utałentowan·
k. I ze wszyst Ich łudów. Rozwl.jz"me? Nieswiadomosć. Spoczynek . - .d _. k . w flIeSWla omoscl ~~o ku czen;u . leruJe się "proces kosmiczny" (!). . W swych najtaJntejszych głębiach człowiek t skni do o i ' . .. początkowej, sprzed świadomości, ę s ągntęCla sytuaCji Historia to może tylko droga okrężna którą chc d -d ł ' ) e on otrzec o w asnych począt k ow,
Można sobie wyobrazić, że człowiek dąży do wyższego stop , - ' d _' , M 'b' . ma 5Wla omosc1. 'ak k' Ale do j wyso lego , USl yc granICa poza którą ni· e woł o .. - b k ' ,
Teolog (Festugiere) odnotowuje brak
n WYJSC ez arme.
słowa "radość" u Marka Aureliusza,
Owa piękna myśl, którą gdzieś przeczytałem, mianowicie że czas jest .tozrywką
" duszy,
"Dear Barbarian Sovereign" - tak około 1840 roku zwracałi się do krółowej
Wiktorii Chińczycy, dla których barbarzyńcą był każdy żyjący poza obrębem chińskich granic, "W roku 1858 roku, kiedy zawarto układy w Tien-Tien,
postanowiono, że termin barbarzyńca nie będzie już w chińskich dokumentach urzędowych stosowany na okreśłenie rządu bądź poddanych Jej Królewskiej Mości brytyjskiej władczyni" (Vie et langage, listopad 1968). Niejeden teolog chrześcijański pierwszych wieków widziaJ w Chrysrusie tego, który uwolnił ludzkość od tyranii ciał niebieskich. To prawda, pod warunkiem, że natychmiast dodamy, iż chrześcijaństwo zastąpiło tę tyranię trwogą przed Piekłem: po Chałdejczykach przyszli kaznodzieje,
28 czerwca Marks i Gobineau - dwaj najaktualniejsi prorocy, Docierać do początków, do początku, to konstatować, analizować
fabryczną,
UNlIif
Stworzyć dzieło godne Boga (słuchając kantaty Bacha), , każ'd ego zJawI " ska jako .... chorobłiwego aspekru Mam skłonność do widzema ' _ ' Histori~ , ak ' trzegam jako choro~ WIeCZIlOSCI, • Innego, szerszego. T W1~ czas pos _• " Co w tej syruacji jest - jako chorobę czasu, a życie - jako ~łomn~,ma~~I. ZdrOwe? WiecznoŚĆ? Ale ja widzę w mej um'IIetlUtl Boga.
751
- -t ten oto: juz więcej się nie ",i_II . Od I.lt jedyn"m _ raWIe Ole działaNe. " - lelką blfg.lOtną: P b l wiecznIe zywy . t '" Dla Heraklit. sw .. wac y ;' obok tego "llIleczme żywego
b' d z Michawc. MÓWI o moim any~ 'eezorem o 13 k '" Wczoraj ,WI . . nie zgadza się ze mną w westu "zycia-, Becketta l stwIerdza, ze . mś nadzwyczajnym. będącegoczy derza mnie "optymizm" Michaux. Wcale Nie pIerwszy raz u 'b d . k się czyms ar lO plę nym fakt, że zem wydaje mi d d h d' k ' d Przeszka dza,owS, . 'ący w napięciu i u ręce oc o Zl w oncu o · ., b' k ' takd luglczaszYJ b " P'tę kn a » starość" (choć trudno wyo razI c so le ogos DlIlIII!ł-" SWlata. od Michaux). Opowiada o swej podró~y do Nowego Jorku, którego d~je wizerunek. Miasto mordercow. NIC z tego, co w mm Jest, me w jego oczach. Lubię te zgryźliwe reakcje, tak pobudzające dla Michaux oskarża mnie o gadulstwo, ale ja przez cały wieczór nie wtrącić nawet słówka. Tym lepiej, bo zwykle usta mi się nie Pomyślalem też, że M. często bywa sam, więc potrzebuje» w'Y"'Il911l11 czasu do czasu.
1 Irpca
Fado uszczęśliwia mnie tak samo jak muzyka węgierska, Co za Odczuwa się ją tylko żyjąc na obczyźnie. Albowiem nostalgia OjCzyzny. MOJa nostalgia jest religijna, gdyż, co się tyczy ojczyzny, nadaremme - Ole tęsknię za nią.
Źle mi w bycie
,
zkt' k" . orym Wsza ze WląZą mnie więzy nil!Wlaryg._
2 łipca Miesiąc temu m . ł ., czas]; tetaz mamuspla em zrobblc korektę amerykańskiego pr:zeJcIa. 1 deski do deski.
rZe d so ą db' k' k o It lorektowe, które mu~
Nie znam męki porówn al . gorsza, z poprawian' neJ z ponownym czytaniem C1IJDIIII!' lem w asnego t k . e Stu w Języku, którego si~ Obmyślać tekst kt' o - d , ory mamy " . ~lrn zleń i noc _ Ows napIsac, opracoWYWać go w UIl~,.1I JUZ przyjemność mnie zeCm, to jest przyjemność' re,dalgo'WlIł Iii! Jest kara Za Wyk Jsza. zytanie go raz' d .' irln)'mjęll'" oncYpowan'le go. I rugI w
,rw
752
Pr.1C4 nazywam wszelk. wysiłek WYZUty z przyemn ' pOl1',OIelsz.JHCY nas we własDych OCzach, l O5C1, albo raczer wysddc Przy naJmmejszeJ bodaj przykrości mówI, 'Ob, gd by mUSIałby m jej doświadczać, Tak WlPc co d e, ze y m me zalStmal, me ' > nla wtrąca mme w zamroczeme Sl",ęŚCJe me-narodzin. Trzebazachowywaćslętak,jakbYSlęruezylo na 'bL. , , SI'OSó UCztrOSKl
S/ipca Uderza mnie zasób
pra~dziwej witalności we wszysdach podlych UCZUCiach.
DośwIadczająC Ich czujemy SIę rozweseleni, ZI113rt\l."}'chwstalI, na równq
stopie z powszechną zoologią.
Przykro mi stwierdzać - a raczej pO~1erdzać że niczego nie stawIam wyżej od zobojęmlerua.
coś talaego, tym bardueJ,
Platon, Kierkegaa.rd są zbyt rozwlekli jak na mÓJ gust. PraWIe wszyscy filozofowie tacy byh. Z wyjątkiem Pascala.
Tracę czas na pisanie listów - co prawda doŚĆ kon",enqonalnych, uzeba pOWIedzieć. Być prawdZIwym to ranić i raruć Slelne. Mogę zadawać bół samemu sobie i staram SIę o to, jak potrafię, ale me lubIę nuerzyć w mnych, przynajmniej nie bezpośrednio . • Metafizycy to muzycy bez talentu muzycznego' (Carnap). ' ., gramcę . 'I; ob,e ruony teJ •.. .Zeb Y za kr eshc mys.., trze ba umleć pomvśleć . granicy' (Wittgenstein).
nIcim q (PiIdusky) o Sunone Wczoraj wieezorem dłu~a dyskusJ~ z w~ " '~wwn,leczuŚWI~ ~ Welł, którą uważa on za SWlętą. MOWlę mu, ~ )a.~ nietoleranci.. których W: © to ona nie byla, miała w sobie zbyt _Ie oweJ JW! wyszła , do mego jeSt n,e lubila w Starym Testam~ie, choć p ' - z ~ Ezechiel albo IzaJasz @ pod~bn~ mimo calej SWOjeJ. dła nJClO ~oaaIDlPlikuje~JWZUCa, w 'Pódmcy. Gdyby nie wtara' ograruczema, wola arz..... ma UJJJYIł1 Ja [j':@ dzidla. Uderu u DJCJ © Jej. ambiCja nie znałaby wę. capi bywa aontb, a _ ~w Szelką cenę własnego punlctu ww' I 'mg pocae, U Jej brutalna wobec rozmówcy. p o
©l =
='=7SJ
"kl )'~ przypomill.,j.! J.,kiegoś Hitłelra. •• J z.,u< "wC I11111l' wzro k" 1.'k .• b 1 guy y doznał ." . . . wvrrzeSlCZy' r'ckl' 1\1., p.m r.leJę· ... Poe.. . memu zJ'IW 1t'J11U " ilumin.1Cl1. ('\.u , h SIę na esprrt, .1 nie mmeJ tych, którzy NIC znoszę ludzI zgrywającyc ' ,
eriTl't 7.Jc:c)' J 0\\.1 l Ił eOC"" loczylW1 'Ole I
I
1.~
t.
I.
•
..
potr.tfią·
. ' d ' , lowami Spróbow.,c powIe zlec S
to,
czego slowa powIedzieć nie
T I j'edyna mop działalność. Gdybyż jeszcze były o mema k 'b ' k ' I' " j'e przeprosiny, wy ręty, pros y I S argl; ot, ISty I ale . k osztUją· . P'ISZę o blaJbOll , wype maH A gdy pomyślę, ile bO'I u mme zalosnego typa. . l' ,. b .,. . . czerpuj·ą· Nie mam cIerp IWOSCI, y rzuclc Się na ktore mme wy . d' , "I' d '. I trwać przy niej. Wnet zaczyna mme nu ZIC, a jes I O mej wracam, obsesjonat, nie zaś medytujący umy,sl. . ". Gestem obsesjonatem, me myshClelem. Rozmyslam jedyme O obsesjach.) '
PISZę hsty.
ChClalbym napisać wariacje na temat "Wysp Szczęśhwych". Ozna,~1I jednak pogrązenie się na nowo W Utopię. Sam temat może by mnie pociągal, ale pod warunkiem spojrzenia nań pod innym kątem. 12 lipca Sztuka (ugl. Gdy slucham Bacha, wierzę.
Na wystawie ekspresjonizmu europejskiego. Spodobal mi się tvIKONl. Wlldztalem tez dwa plótna Ludwiga Meidnera O którym w l naplsa em artykul! ' (Niekiedy sklaniam się d T" Edward M h k . . O mys I, ze jestem dzieckiem eksPI'esjouil M' ~nc ojarzy SIę ze Strindbergiem. Ol ma arze: Kandinsky i Klee. Po dwudziestu trzech latach . , ICho ra , POwraca do B ' pracy sluz'lCJ Gabriela Marcela, " wyjazdem G.M ••.,iliZCcII z podZlę' kawanIami bretanll "Jeszcze p rze d Jej wd 21ęcznosCl ' . wab' , o uwaza,ze. sa me SIOwa nIe wystarczą do "łVrIli Fr ,'" ec te}tak oddane I ' , , L' anqa , Gdyby go u bl' ,.J s uz'leeJ. PIękny gest; jest WnuDg rrancuzo m. pu ICzmc , wyd a Ib y SIę '. . mezrozumlały Co SIę tyczy f'Ilozofii d '. HISlona k zleJow, nikt nlgd y me . przewyższy la O marsz ku gorsz.emu. 7.54
'i1:zit_Jt4
r
OJ tylu miesIęcy, od tylu lat zażywam środki uspokaJaJ"ące że ó " d l' Sza Ieńsrwa nie zwalcza się bezkarnie. ) c z zlwnego, les I mó'J unlV,s-I przygas.
" I
\\'.muCJe Go/dberowskie. W ostatnich dniach ciągle myślalem znów oslo hE B h ., wac nescu:.. ac Jest duszą mOjej d uszy. Przed ch,~ilą Walt~r Kirschbe~ger uczynil interesującą uwagę, replikując swej zome," ktora okre~hla mOle jako "pesymistę"; powiedzial, że nie jestem pesymlstą, "lecz kims odczarowanym. Uak to przełożyć na niemiecki? Znaleźliśmy tylko enttauscht. Ale to medok ładnie to samo.) jeśli chodzi o język, to - inaczej niż moi współcześni _ Coraz bardziej idę w stronę ogołocema I przejrzystości zamierzonej, zdobytej.
Fałszywe uczucia pociągają za sobą fałszywy język. Widzę to w listach, któte wypada mi pisać. Te przedłużające jedynie korespondencję, która już dawno
utraciła rację bytu, od pierwszych linijek tchną owym nieprzyjemnym odczuciem; inne, nawet niezbyt interesujące, mają w sobie coś żywego skutkiem przyjemności, jaką odczuwamy na myśl o adresacie. Przekroczyłem już wiek, w którym pisze się listy namiętne, niesprawiedliwe, agresywne bądź czułe. Innymi słowy, mogę już pisać tylko bezbarwne i rozsądne. Cóż za upadek! Do rozmyślań o mądrości powróciłem w gruncie rzeczy jedynie pod wpływem stopniowego kurczenia się mych zdolności i talentów. Lavastine niemal szaleje, tak jest wściekły, że nie może napisać książki. jeśli jej nie napisze, będziemy mogli - całkiem zasadnie - nadal mówić o nim, że to ktoś wyjątkowy; jeśli natomiast uda mu się, jak wszystkim, wreszcie jakąś spłodzić, nie będziemy już mogli wydać o nim powyższego sądu.
27 lipca Tydzień w posiadłości małżonków Nemo, koło Nantes. Idea szczęścia jest
nieoddzielna od ogrodu. . M.N. Przez całe życie trwał w iluzji; przyszła chotoba i nie wie: jak sob,e z tym radzić, omija ją albo przyjmuje wobec niej postawę kaprysnej starej ~ kokietki. Powiedział mi: "już się nażyłem". W tym momenCIe był szcze~y, czułem jednak, że nie dojrzał jeszcze, wystarczająco do takiego wyznanIa, @ którego wolałby nigdy me WYPowladac. , , ,.' [i@ Yvonne N. powiedziała mi, że przeczytała mOj artykuł L horreur d etre ~e (§ [Zgroza narodzin] wówczas, gdy M. ~zuł się naj.gorze j. Omał, mI SIę m~ ~ wypsnęło, że jest to łektura najstosowmejsza w takICh okohcznosClach, bądz najmniej stosowna,
;§)
755
. b'l ns l1107csohie r6wniedobrze Clowy 1.1 " d b h·· ., kto 'l'ty bt, rO I zYI .. J',k'l Kazu,,". '' . ' enl ~" l.epieJ by by . lo, g y ym się ' m zadowolony, ze zy d 'i równie głębokIe . ..Jes te ' . równie zasa ne Ohl< re.lkqe są . d' . e w pracach Bler laJewa . . ' k t wskazam Bardzo sugesrywne Jes ac 111 Loyolą. RewoluCJomsta Ja o d ...cq....: . d y NiecZJJewel11 I Ign y mIę z . ki . , 'ędzy ascezą I rozpustą, s omłbYDl Gdyby wypadlo 1111 wyblerac 1111 drugiej. 1. zu
także' est walką z "ciałem"; nadużywa go ona,
Skądinąd rozpusta d 'd J tego samego rezultatu co asceza, lecz b ' Totez docho Zl o aza.
diametralnie
.'
przeCIWnny~~. rozpuSty
jest
współczujący i litościwy,
skł;~7~~~;I:i~ tuł~~y:rości nie są tacy" (św. Jan Klimak).
Ascetyzm jest czystym szałeństwem. M~je dawne wysokie;, o nim . przestaje "mm e zdumiewać . Wałczyc ze "zwIerzęcIem, z "ci~c'JJl~ me samo, co od razu się zabić. Wszystko, co ma związek z płciowością, jest nieo?ranicz?,ne i ro;oczarcJ"I To falszywa nieskończoność. Ale Jednak meskonczonosc. Pożądanie jest jak choroba, z której nie chcemy wyzdrowieć.
Rok temu w Dieppe słuchałem audycji BBC, podczas której
powieściopisarz, Ellis (?), w odpowiedzi na pytanie pewnej słtlchaczJricJd
wołałby się nie urodzić. Dodał, że nie ma nic przeciwko egzystencj~ że nią hojnie obdarowany, że jest zadowolony ze swej drogi życiowej itd.
mimochodem dodał jeszcze, iż jako młody chlopak musiał przez w łóżku z powodu jakiejś choroby, z której jednak zdołał się W}.le(:zyf.J nie pojąć, że to właśnie dzięki owym pięciu łatom fizjologicznej wydac taki sąd o narodzinach, tonem wielkiego przekonania, a na'wetel" POdobnego dOświadczenia nigdy nie wzniósłby się do tej W)/sokUf 0
ex
756
Ob~ron.J, Jednak jego chorobo gruzT jesil zdecyduJe się na życIe S
potem umiera.
Jarą
onczy w Londynie, gdzie też wkrótce
Pomyslalem, jak żalosnym jestem '. roboty, biegam tylko po lekarza h typem - Ja, ktory zamiast zabrać się do zażywa~ lekarstwa nadwątłając~ t~ :tz::~ę tS:blaJąc~: bo uspokajającą dIetę, co SIę liczy, nie jest zdrowie nie jest dl p.ą 1Ialnosc, Jaką dysponUJę. Tym, wstręt - zarówno w teorii J;k . kugle ttwanle (lata), lecz dzieło. Mój .. d ' I W pra tyce - do tworze . b'l' meJe en kiepski kawal. ma, zro I mI chyba Okol o 1935 roku P., rumuński gener I "1 '. •. chleba do ust, lecz pochyla się zniż: g' ~:Wę' J'~k'b' ze tukmundskl chlop nie un~si .k ' , y za az ym razem gdy Je Odd awa I mu h o Id I lanial się temu pok . dl' . . '. ' Rezultatem iluż wieków n dz m . ar.mowl, a ~lego na pol sWlętemu. ę Y USI byc owo prawIe religIjne uszanowanie . chl e ba Powszedmego! Diepp:-.-je~tem w ogromnym salonie wychodzącym na morze i przywodzącym na mysI Jakies wnętrze z angielskICh bądź rosyjskich powieści z ubiegłego sruleCla.
30 lipca Niezadowolenie z siebie graniczące z szalem. Nie nienawidzę życia, nie pragnę śmierci, żaluję tylko, że się urodziłem. . . Od życia i śmierci wolę nie-narodziny. Rozkosz nie-narodzin. Im dlużej zYJę, tym chętniej oddaję się rozkoszy nie-narodzin. Typy takie jak ja nigdy nie powinny zaistnieć. Jestem rezultatem nieuwagi, nie bylem przewidziany w dekretach Stworzenia. Rzecz ciekawa i zasmucająca: z biegiem czasu coraz bardziej interesuję się teologią, a coraz mniej mistyką. Jest to początek obumierania duchowego, które widzę, lecz nie wiem, jak na nie zaradzić. Język nabożności drażni mnie, a jeśli nadal czytuję teologów, tO dlatego, że ~są tak cudownie oschli: to rezonerzy prawie cyniczni wskutek stosowania = abstrakcji i akrobacji; dla nich Bóg malo się liczy w porównaniu z wywodami ~i subtelnościami, do których jest pretekstem.
= ~kce
sobie waż~ kogoś, kto z latwością obywa się bez Grzechu pie~rodnego: <=!I Wyznaję, :że uciekam się do niego we wszystkICh sytuaCJach. ze bez tej .de. <=!lnie potrafiibym chyba uniknąć permanenmego osłupienia. 757
o osłupie me byłoby jedynym d Ile g rworo " h Jel Grzec u ple """ nam się przy d arza, Id ea ta Jest " dZieJe I cO , • k" (Bez I ' '"Zl'stk.leg o, cO Się I nam zrozum lec wszyst le przyJ. wo hel,..\\S . k "ra pozwa a . ~ . " J, W)'jaśmającą, to " e z człowleczenstwe m, AlboWIem ZJ,a " I te zWlązan , ł k nJS niedole, zw, as~cz~ zech pierworodny" WCle ony, a tuaJny, czloWlek", mO WI " r losom patronuJe skandał naJPien_ ~ mi kiedykolwiek, Naszym zrwY kaWY i niewyczerpalny ... ) począt
'Ił T tutaj latem 1947 roku postanowilelD a w OffranvI e, o II" ' oczęg T " tłumaczyłem Ma arme ego, pamiętam: W . szczyzną o tutaj ' z rumun. 'd ',"lem sobie absurdalność i całkowl!ą nlIeu:'yte"mc:li chWIlI IISIU,a om , '. .. ' kk' , "" MOJ'a oJ'czyzna przestała Istmec, mo) Języ ta ze, .. przedsięwZięCia, 'l' b' • ł' k' '"te:czt'W , dostępnym znikomej !CZ le wspo ZlOm OW, w .. plsacwnarzeczu , ' ' ' h 'l' p.ostatlO1Niłea: " . dwudziestu osobom najwyze)? W Jedne) c WI I k Ja Ims .' D l " , 'ukoi\cz:yIeJ. skończyć i poświęcić się francuszczyzme, wa ata pozme) co prawda nie bez znacznego trudu, Wl '
Niebo błękitne (wyjątkowo) i wybrzeże zbyt zielone. Między i PourviIle pomyślałem o pobycie w La Ciotat, jakieś dziesięć lat jest warte zachodu słońca nad Morzem Śródziemnym, Ta intensywna zieleń nie inspiruje mnie, Od lat marzę o pustyni, mme zielone niebo, ziełone morze, super zielony pejzaż, Te pastvvisllai nie mówią, Skutkiem jakiej to aberracji raj niemal zawsze W)'ob,raiila w rym normandzkim kołorze ? • od Dleppe, ' W, wiosce " Aupegard " (') ' , o k'lk I a k'lI ometrow rozmowa z plfkarm, OpOWiada nam, że przenosi się do medalekho Paryża, że ma dość tej wsi, w której ludzie są tak zam~:ni~~ mąz poe odzą z T urenii) i gd' 'd' cudzym do L d ' zle mg Y Jeszcze nie postawili stopy mu, u Zle rozmaw' ' b ' , wnętrza, Dziwaczni 'N laJą z so ą w progu, ale mkt me od nadmiaru mleka siąa~~o~~~~ndczycy, udomowieni Wikingowie 1 Sierpnia
Zla noc., Próbowałem rozm śla' NlemnlfJ w chwili d y ~ o Sprawach poważnych i nie wyszedl . , ' g y sen uClekl ' " I ' , em wlasme ze stanu p I "' ' zrozumiałem " , ze Jestem ~ asnle Sprzeczność Z ,e nt I ntcości - bo sen to nic sWladomość jest na wy' Ost~Jemy Zuynuani ze snu Bez b " gnaniu J e d " , z ytnlego łęku , ' , yną OjCzyzną jest ni,eśvviado" raz budzenie (ty przYjmujemy id Jest ni . m chyba b b ł ' . "eę snu wiecznego, mila. eznos ne, zarówno: .{ a nlesmlertelność gdyby dalo ys owo, Jak i faktycznie; pr:ZYI,nlwiial ________~758 ______________~
NI 'J . "ę nIe urodzIć' b " Ik .k . wyo razac sob,e . (>OC"..Jj • II, \\ '.lldym raZIe SI a' c " . zycIe sPrzed narodzin 'ak sen "meskoliezony" Z kto' ęg )ą y )a~egos początku niewyob żal) odo Sen bez , r e g o )estesm ' ra Ole ległego osta Igla za q wcześnle)'szą ' k . Ywyrwam ku naszemu Ole d l ' N . , k . mes onczonośc' . za owo eOlu. stan, w torym przeczuw l" . . lą to tylko zal że ZOSt ł k . . a ISmy sWlado " , ' a przerwany W 'torym meprze)Jwienie było rozkos ~~sc, Ole , pragnąc jej przeciez, .. bytu. zą, za Oconą, mestety przez Imm ' .
.
'
anenCJę
'1 Dla mOle pragnienie . nie-n aro d' zm Sprowadza ' d ' , . am wstręt do prze,awioneuo Ch ' łb SIę o ządzy meprze)awienia ". o' Cia ym roz ł " " . rozp ł ynąc SIę? NIe, powrócić do nie o bo p ynąc, SIę w meprze)awionym; g Idolatria wirtuaJności nie I h , b z nIego SIę wywodzę· , .. ' ma c oro "we um ł ' a ktua IIzacJI. Fetyszyzm teuo co P P d ' I owame tego, co umyka o , o rze za wsze/k, akt. J>
Wszystk~, co myślę, jedynie osłabia mój "charakter" mo" "" mozhwosCl stawiania czoła trud ,. 'kł ' )ą "zywotnosc , mOJe nosclom I Opoto ' d przyszłości. m - Je nym słowem, Najlepiej, jak umiałem, niszczyłem jedną po drugiej raCJe, zaz
pobudzające ludZI do samospeImama się, do wyczerpywania własnego
I: d~ cza
byCIa sobą· Zaprezentowałem chyba tylko przybliżoną podobiznę własn~go prawdzIwego WIzerunku. Rozmyślnie byłem niekompletny, Zmarnowałem swe szanse wskutek wIerności sobie.
2 sierpnia Na początku Okupacji często widywałem Pierre'a de Lapparent, typa dZIwacznego, inteligentnego, dogmatycznego, chorego (w 1943 roku umarł w jakimś sanatorium na gruźlicę). Patrząc wstecz, mam mu za złe, że zaszczepił mI pogardę dla Claudela, którego twórczość z upodobamem streszczał formułką tyleż frapującą, co idiotyczną: "Jestem durniem, Jestem durniem, jestem durniem". Powtarzał ją, ilekroć nazwisko C1audela padało w Jego obecności. Ponieważ obdarzony był smakiem, jego uprzedzenia podzielałem automatycznie, zwłaszcza w tym wypadku. Dopiero ponowna lektura, ok. 1950 (?), książki Claude la L'introduction d/a pemture ho/landaise objawiła mi go jako prozaika. @l) Być nieufnym gdy ktoś wyraża zdecydowaną, niezniuansowaną negację· (§) , I . , ~ Ta moja dawna głupota wiary w młodoŚĆ, w czym,~zedłem za ty o~ ,"n~ml. ~ Ale przynajmniej zrozumiałem. Stąd mOJa meufnosc wobec wsz~stklCh, ktorzy li'@ jej nadskakują, schłebiają (Sanee itd.), którzy z wyrachowama bądzspontaDlczrue ~ przywiązują się do niej, sądząc, że ocali ich. przed wypadmęCle,m z .obIegu. =!I Chcieć być aktuałnym to narażać się na szybkie zest~me. Nalezy zajmować się problemami, zupełnie nie bacząc na aktualnośc, na przesądy momentu
=
759
. .
.óh zJe.,ktu.,hzow,mia si~ to bycie
jpewJ1le)sz)' spo~
N
.
-ji w daneJ epoce. uZj'sk.ml< zbyt wybItnej pozY'-ł blP tyłko u.mysłowości żyjące w li 'r b I . . b Zresztą, poza , vsz)'stk1m,które mgdy me y Y I me ędą _b.,; wplywu na wl asn.e cz~s~ mieć zawsze czytełmków cIchych a IlaJIlIiIIIIi UJpGmlliallych, ktorzy ~ ą ną' którzy zawsze będą wzbudzać zarliw.. nam 1 ęwO Sc1 ą wszelako s ywa , hls((u)'cznegO.
;l
.
zarliwość samotną, prawd z1w ą·
.. Ce que je erois [W co wierzęl Teilharda de Czytam w asme • d " . owaniem w ktorym ommu)e os ł' uplenie: )'ak z zywym zalOteres' , . k . m) Ta wypracowana przeze n gnoza, z pozoru pełna rozlJlllj byeta naIwny . .' .. • d'" . st w istocie dziecinna l me mogę wYJsc ze z umienia, ze W Je . I 'k' I D ue hOwny pr1eaell środku XX wieku można być je) zwo enm lem. tu optymizm wręcz obłędny. Oto Krzyż tańczący w kosmosie, kształt Karnawału w skali wszechświata! Gdzie on dostrzegł marsz ku Doskonalości, Pełni (bez dwóch zdań, ten jezuita na chyba obrzydził mi majuskuły - tak nieslychanie ich najwyższym dokonaniom? Odczytanie Ewangelii i Bergsona przez pozwoliło mu wypracować system, który istnieje o tyle, o ile pelna majaków gorączka.
ł
14 sierpnia ~eJ kosmicznej wierze Teilharda nie brak pewnego oddechu. {i(llybtlll lerząc~, przystalbym do mej. Przynosi ona coś chrześcijaninowi prq.łIII
odnowIe swe IluzJe. Spacer p~ porcie w sloneczne popoludnie. Szczęscle polega na cz ste ". . rozważań ani reflek .. Z Y J percepCJI. Nie powIOno w niej być SJI. e swej IstOty szczęście jest bierne. CzytaJ·ąc w Ja . k·leJs. h'Istorii K . . I oprzeć myśli o Marksie T OSCIO a trzy strony o św. Pawle nie
.. . o pewne z I . h' ' samej "rodzmy duchow ." , e ączą IC powlOowactwa, że ej .
15 sierpnta Nikt tak Jak' takze. Ja nIe Jest przemkm . •. ",sz}'lltkiclJłll nIkt nIe braI t . . ęty odczuciem zniko raglczme tak . I mOSCI ~ N. Wie u rzeczy znikomych. asz .,POZlom ducha " "wewnętrzność" . wy POZostaje w p .. , mOWI z koni . . roporCJI do naszych kJ91lLll ecznOSCI "poraz'k a życiowa-.
760
Wczora) w S.lmt-Valery (Osmoy) k t N f ko,óót z pochyloną dzwonnicą Na' o o eu ckihltel, opUSzczony, bardzo stary . cmentarzu Ika stary ch grob'owzarOSOlętych . ' trawą ·
Lubię te normandzkie cmentarze . dk . k I ' k . d posro u WSI '-inar l,' bard" ,, . t . W II .~ Zlej mz gdZie '0 Wle· In ziej cmentarz d ' , omInowa nad wsz tk' b t wspólnoty. Byli w niej obecni zmarli jak d . , ys Im, y centrum jak w Haworth. ' wszę zle tutaj, w Normandii, a także Raptem myślę o Lines written in dejection near Naples tym ' Sh II • b" · , wierszu e eya ktory sam w so le streszcza WIele lat mego życia może na t t " ' . tJ' . . . ' we ca e to zycie. W pewnym sensie ca y PreclS to Jedyme wanacja na temat tego wiersza. Jeszcze chyba tylko ModlItwa Daka Eminescu odegrata dla mnie rolę podobną.
Chandrą nazywam stan samorzutnie wytwarzający myśli o samobójstwie i morderstwie. Chandra to samobójstwo bądź morderstwo niezrealizowane.
Słuchając Mesjasza: jak jest możliwe takie bogactwo celnej inwencji od początku do końca, bez najmniejszego załamania? To coś cudownego. Ponadto jakaś wesołość, a nawet radość, której nie ma u Bacha. W którym utworze literackim można by znaleźć równie wysoki, stały poziom, nowy wszechświat w każdym rozdziale? Tym, co lubię u Claude!a, jest gwałtowność, krzepka i zdrowa gwałtowność. (Nie znajdziemy jej ani u Gide'a, ani u Vałery'ego.) Niewiarygodna cherlawość poezji francuskiej .• Chłopskość" Cłaudela uchroniła go przed groźbą anemii. Claude! jest naturq; inni są pisarzami.
Przyczepić się kurczowo do białego papieru, aź zaczniemy go widzieć na czerwono i zareagujemy jak byk ...
21 sierpnia Powrót z Oieppe. .adała mi, że Sam traci masę Wczoraj wieczorem Su~ne 8[e~~~n) o.:; si~ ich sprawami. Spytałem, czasu dla różnych mało waznych łudZI. I ze zaJ • -odrzelda -,.która lubiła skąd ta jego dziwna troskliwość? ~a Ją ~ i odwracała si~ od nich, gdy pielęgnować chorych i ~~~~! o ~ si~ z Idopotów·. tylko zaczynali si~ mieć lepie) b ...... wy
761
Napisać komentarz
o
He-;odzie. ..
.
1 0śhwoŚCI,
pkle wypIsywalem o , powo d u z Wlnut.... sumIeOla z mewie , Ik l tekst o nim. Są tO wspomnienia ł Przeczy talem w asme I kogo milszego odeń. który mówi, ze zn~ go z pozycji wyzszości' za JakIm prawem osą b eml m ze poprowadzil mOle ku idolatriI aczy e , k N Igd Y mu me wy . czył mOle przerablama te stu w ni'''k,oń':zoii (I retuszów), On własme nau f k ' fal gO umiłowama per e CJI. falnego' Bo prowadzi do WYJalowIema, Katastro ne Dlaczego katastro ' J
me
ni
25 sierpl/ia , ' ' , , Czlowiek lubi się dręczyć, nawet dązeme do zbawlema to tylko Jeszcze udręka _ najsubtelniejsza i najlepiej zamaskowana ze wszystkich. Wioska studentka, pisząca pracę o "mnie", przyszła, aby przez trzy zadawać mi pytania. Odpowiadając, miałem wrażenie, że mówię o innym, Ze wszystkich rodzajów działalności najmniej przyjemne j"" towanie samego siebie, objaśnianie się i rozczłonkowywanie na ele._ Myśl przesadnie rozjaśniona tO nieuchronnie myśl ruzinkowa, Ta Włoszka, pochodząca z Kalabrii, powiedziała mi, że podziela wldzeme rzeczy, Tyle tyłko, że bardzo mało je zna. Nie słyszała o BIesach, ba, zastanawiam się nawet, czy przeczytała bodaj jedru! Dostojewskiego. Ale jest inteligentna i zdaje się, że dość dobrze chwytalllJl ścieżki ducha nękanego zwątpieniem i ekstazą.
26 slerpl/ia
San~a Golopen!ia opowiada, że amerykański uniwersytet Bl,oOIIllUlpDD,,1 włas~le spędziła rok, ma czterdzieści tysięcy studentów a samo mi• •
nazwIe - tylko trzydzieści tysięcy mieszkańców ' Taka anomalia jest zwiastunką katastrofy . h . , . W społeczeństwach tak równie rzadkIm ak . zwanyc rozwlmętych, gdzie hydraulik i pretensjonalny ~bs 1gemusz, pleni się tylko pseudointelektualisca, . ~ u kry Ć swoją nicość. o went Uniwersytet u, pozuJący na re\\rolucjOllilllll
©
;§ 27 sierpnIa
=
@§) Słuchałem aud
"1' . . YCJI lterackieJ Zaw li'@ wada francuska par II' Sze ta sama przywara' o,st~,ntlilC)'jall", © J . exee enee. An l' .' =='I ' ,D. opowIada, że w 1956 rok g Icy z~ecydowaDle mają wica.;.t =='I tonIe, był pewien starszy u, na obiedZie u konsuła Francji pan w wytartym surducie i koszuli z
762
który siedzial i ani razu ni. Ot I v' . k. . war ust. Byl to _ . k . ~. SZ} st o w r} m POrtrecie J'est f I Ja mÓWI - Saint Joh p . do b '. . gadatliwy - n b' .rsc. Się rze,·a gdy wIdzIalem goa sZywe. Saint-] o h n pers. Jest . . .I po raz Ostam I' 196 ,u lera ~zleslęc at.~o ~oku wymienionym przez J.D. w 5 r~ku, tzn: mniej więcej leszcze szescdzleSlęclu Pięciu lat WI . ' wyglądal, Jakby me przekroczyi ale czy to ważne?). . osy mial czarne (wprawdzie farbowane Nie znam nic gorszego od k' ' . parys lego e,pnt k ' blyszczenla kosztem innych. Syste ' tory SprOwadza się do · matyczna obmowa z proznOSCI, " . . sprężyny francus k lego ducha. Wszelka pasja jest środkiem samozaglad • k y. Dodam : srod iem najpewnieJ'szym i nab d " b . . J ar zieJ ezposredmm. Nie znałe m pasji, lecz tylko uniesienia. Mimo to z ich powodu - i z przyczyn wlas'cl'wy h '. b . '. c mOJeJ epoce - rano mnie za fanatyka, WIęC mUSiałem ponosić konsekwencje moich kaprysów, tak Jakby był y to przekonania.
28 sierpnia Wszędzie bóle i nieprzerwana desperacja. W d odatku wysłuchałem z niemieckiego radia audycji o rym, w jaki sposób Amerykanie i Anglicy wydali Stalinowi rosyjskich uciekinierów, zarówno cywilów, jak wojskowych. Sceny godne Treblinki i Auschwitz. Audycję zrobił niejaki Eckstein, niemiecki Żyd naturalizowany w Ameryce. I pomyśleć, że Anglosasi mają spokojne sumienie. Słuchając o podobnych okropnościach, popełnianych przez tych błondasów, bez przerwy mających na ustach Ewangelię, człowiek mówi sobie, że głupotą jest przedkładać jeden naród nad inny i że jedyna sensowna postawa to pogarda dla człowieka w ogóle. 29 sierpnia . . ' . b Być nieznanym, niezrozumianym, samotnym - Ole WIem, czego WIęcej trze a do szczęścia.
. • Je dyną formą okruclenstwa, J'ak'le mog~ zrozumieć i praktykować, jest okrucieństwo z rozpaczy. .
. dnak każdy mój wybryk, tzn. niesprawied. _ w każdym razie bardziej niż
Mam temperament pamfle~sty, aJe. .
liwość, jaką popełniam. unleszczęśbwta IIIJIIC
tego, kogo
zraniłem.
763
, " 'l 'OP'I' Z,lWSze wszystko '"r,1I • , ć ' ł ' latach ,pot k',In !l' Z, 'L III W dZlcWI~ I wywo Ule 'dz"stU ,a w Plę', , b .1.:-, tm Po J' prt.lnl nI 'WCZor.IJ wlcczorem a r _ ' t:1 ,IJ' , VleJlIeL '(d b Z3\1S't, po' kęz;1 bl ,,' k 1111" w mlCSClC, , y y POIOlIl 1 d śt nlen111,'., trzeba hl - o 3/J rosyjsk'l c, op , ' d iurze duszą J,lkleJs sekty. przlPOm!~ą by laby w teJ swoJeJ yk 1 Przcz cale życie gada o z pewnos, , -a się met,l I '" f' I k ' , _eIllgdy IIIe potra I a u ryc sw~ NLI dziara pasjonuJąc , " ale w IStocl b' , ",'VcIężeniu "Ja, , .. wego wladczego usposo len1lL prze , , d dommacJI, s ' . ambiCJi", CIągot o , ' kszym talentem do lCytowama lu
30 sl~rpn uJ
tz
, mocno mi przeszkadza: to tak, jak "S ny w Paryzu Obecnosc ,ora I" ptem stanęla przede mną, część mOJej przesz OSCI ra , • wszystkich świadków mego wszystkie te Chcialbym zmszczyc , życia, "ł' , d I oto teraz ta gruba Sorana mby oClęza a zjawa, stające prze e mną, d lb ' się z glębi lat (jej glos ma jakąś pozagrobową slo ycz, a o z innego świata),
raczer
Bląd narodzin to być może tekst najmniej dobry ze wszystkiego, co a jednocześnie tekst, który kosztowa I mnie najwięcej mozołu. Ponieważ nie można imać się tematu najbardziej sprzecznego Z najbardziej naturalnymi impulsami, To wlaśnie jest "myślenie sobie", Pisać o samobójstwie bylo mi względnie latwo, gdyż kO'III4:Dt81 w ten sposób pewną glęboką sklonność znaną każdemu, NI minImalnym, Ale odrzucenie narodzin _ czy to się trzyma kupy? umIera moze b' • I ' , , SIę za IC, a e IIIe moze anulować czegoś, nad czym wladzy, Jest to typowy falszywy problem, a jednak rzadko m_;" zawladnęla mną z taką silą,
bada;
Podczas pOwodzi w Ru " • z paryskiego rad i ' I munll ktos stamtąd powiedział a, ze ca a h,storta R .. 'd ki sk. Jedna z moich t ' h ,um unII to Je en ciąg ę zaszokowana, że przeUdtejszyc, znajomych, na swój sposób Ie1wic:ót" Al ' , ' moze , moWl • 'ć WI_ ez to Jest wlaśnie ' zstawICIel k ' postęp o wego k raju doznawalon wabI' ję Y mOjego kraju, wyrażający odczucia, i'łll" ICZU H,storII b 'I ,. rzmla a moja odpowiedź. 31 Sierpnia Religią, tj, mis k ' szaleństwa, Wt~ ą'bzajmowalem się tylko kc h w reli ' , y ylem w ' w o
his_" fol.,
'ak ból może przedzierzgną"
C Sl~
.
w
.
Ide~?
Niedawno usłyszałem przez r d' F ' . d b ł' . a lO mt Construct' . 1 spo o a o mI SIę to. lon In Meta/ Johna Cage'a, Bóg, wielki Cudzoziemiec. Krótki wiersz Emily Dickinso n ,
'.
zaczynający SIę
tak:
The Soul selects her Owo Society Then shuts the Door ...
Czytając go ponownie dzisiaj wieczorem pomyślałem F . .
h
. k' ..' przejęcIem .
' o rec tmame tory tu
w tym mIejscu, recytował go pewnego wieczoru z WI' łk' e lffi · d T en ble ny F rechtman powiesił się kiłka lat temu.
'
Wszystko oprócz doświadczenia, tzn. cierpienia, jest drugorzędne, me, trzecIorzędne. Oto dlaczego tak mało znajdujemy książek prawdziwych. Czytałem zawsze tylko po to, by w cudzych doświadczeniach znałeźć wyjaśn i enie moich. Celem lektury nie powinno być zrozumienie kogoś innego, lecz samego siebie. W książce Momchrulskiego przeczytałem fragment z Dziennika Susłowej odnoszący się do jej stosunków z Dostojewskim. Scena dzieje się w Baden·Baden, w pokoju dziewczęcia; wyraźne wrażenie, iż D. cierpiał na przypadłość Myszkina - impotencję. Stąd dziwny charakter jego relacji ze studentką. Jeśli w jego powieściach mężczyzna i kobieta nie spotykajq się, jeśłi zadręczają się nawzajem, to dlatego, że dla D. seksualność sprowadza się albo do gwałtu, albo do anielskości. Jego bohaterowie to rozpustnicy i aniołowie, prawie nigdy ludzie. D. z pewnością nie był jednym z nich. Prawie wszystkie osoby "skomplikowane" w miłości są seksualnie upośledzone. Coraz mniej liczy się dla mnie tworzenie, coraz bardziej rozumienie. Do diabla z nowym "dziełem"! Chcę odkryć nową prawdę· Sorana powiedziała, że bezwartościowe są moje zapewnienia, iż wygrywam tylko wtedy, gdy wątpię· ..' . . .I leczwariatem, Powinienem był jej odpo~edZleć, ze ~e)Wem wątp:: zdnI:r3oranym który wątpi, entuzjastą bez wwy, frenetylciem odartym z , fanatykiem. 765
rjCl,.:e, tn.u:zei nH: Jest z"r~~:II'.va.Ja:kiI~iI 'pIsana w go ' d ' I M d' , • b _, kpowinna ye , bl dny ton mę reow, ą rosc, a w ka;ldl'Ull l !.:,Ilą ~ pragnąc malpowac c o m grobem, Paraliżuje mme od lat p'rz.~ii sza on}. ' ie Jest mOI .' h I .' . oniejw)'obraz en '. b I h instynktOw, mOle "ta entow'". mOle , nlu mOle z ye mi w spozytko wa ru'nującą równowagę, Wtrąca mOle w J , tymulująco' zawsze wlewali we mnie ~boIe, ' laJ'ą na mOle s ' ' I ' , Dwaj ludZIe d Zla , • napełniali mOle wo ą pozostawlema za d obIema czegos, ' k ' (M . , pracy, o zr. • d ,N oleon i DostoJews l, OWląC nawiasem, cenę jakiegos sla u. ap epileptycy!)
'I I fon od Sorany, mówiącej do mnie PQ francusku; w jej al""": Przed"cbwI ą ki te elagodność. Jest absQlutme " memQZ' l'Iwe, b y owa Iagodn~ - ..... brzmI mezwy a " '. '. odbijala jakiejś harmonii wewnętrzne!, a co naJmmfe J Pbragnklema JIObiJl . d Mimo calego swego kabQtynstwa me PQtra IIa y ta znakomicie. , " I' ) J ' 'bl ' I pogo y, s mulować czystości {przynaJmmeJ w g .osIe. ej mama yszczema, ~ J,ecną, oddziaływania, niepokojenia - wszystkQ tQ sprawia, że ludzie unikają, Czlowiek nie jest już mlQdzikiem, by lubil być tyranizowany. Przed chwilą pomyślalem, że Marie-France lonesco to istota wyższa. Francuzi byli wielkim narodem, póki mieli silne przesądy, żyli ws,tn:eDJię'Jih~ i gromadzili bogactwa. SkąpstwQ bylo u nich znakiem wielkQści. Gfll)IIII"-' pieniądze i jednocześnie cnoty, Francuskie chlopstwo niedlugo zniknie, TQ cios śmiertelny dla tracącej Skutkiem tego swe rezerwy, zapasy. Nigdy się z niegQ nie p04łD" Skąpstwo było dla niej jakąś ochroną, 3 września
Komuś, kto Mauriacowi I' Jak 'd ,zarzuca Jego uprzedzenia i urazy QdD01wico"" ,maJąc uszę, me mieć żadnych animozji?". '
G,D" będący zwykłym dz' , egzekucji powieści M lenmkarzyną, uznał za stQSQwne do,komać be&'. JUZ mając dwadzieś aulnaca, To jedynie retQryka, tQ w kółko CIlIP~·' m' " CIa at uwazale . .. Ozna mOWlĆ tym t m Je za zupelme meczyteJne ' . d onem same b d ;zynwolturze wobec V~ler ' mu ę ąc mczym? I myślę o sobie PdzYPląlem mu latkę sal y ego, o tym, jak potraktQwałem 11 w ty onowca w . d' , m stylu, Mialb ' poeCIe zQbaczylem zwykł. ZledZl n, w któr h ym prawo być wym ' gdyb jednym r h yc on zabłysnął J k' . agaJący, ym uc cm ręki WYmazu' C ' a, tory me napisałem iW' JOJę mentarunorski! Co za szałb~mllWIi 766
się wystrzegać mesprawiedliwych
. ł w przystępIe z ego humoru.
są
d' owaprzede ws k' . . ' zyst Im plsama o innych
Moje ciało dezerteruje ode mnie. Do brata napisałem właśnie że wszystkO . . . '. . . ' Im, co mI pOzostało ,'est k ' mIędzy starymI I sWlezymi dołegliwos" . kr' k . ~ przemy ame , CIami, ot o mowląC I" jakiegos modus vivendi ze śmiercią. - zna eZleme To prawie nieustanne mrowienie w nogach sp kr . . . . o ewma mOle z Maratem który ' wskutek cIągłego swędzema całymi godzinami siedział w wannie.
4 września LB. . cały o emeryturze '. d . łczas myśli
czy b-dzie miał z czego zyc . . lt . d. y PoWle Zł: em mu, ze me trzeba tak wybiegać w przyszłość, że powinniśmy planow:c własne . zyCIe w perspektywIe co najwyżej roku, a przyszłość zostawlC w spokOJU, zamIast Ją nagabywać ciągłymi rozmyślaniami. Powi. nienem był dodać, że najlepiej byłoby zbytnio się nie kłopotać i w razie sytuacji bez wyjścia rozważyć możliwość mniej łub bardziej .pięknego· samobójstwa ... Na koniec L.B. powiedział, że działam .tonizująco". W porządku, ale zapewne tylko na ludzi jeszcze bardziej oklapniętych ode mnie. Nie mogę oprzeć się myśli o obrazie przywołanym przez Andrć Frossarda dla scharakteryzowania de Gaulle'a nazajutrz po jego upadku, obrazie mającym oddać mu hołd: "Jego profil nasuwa na myśł pustynne zwierzę, co umarło z obrzydzenia". Jestem członkiem naj niższej kategorii społecznej - oficjalnie. Nie czerpię stąd żadnej dumy. Jestem skromny w porażkach.
S września
Transmitowana przez radio z Notre-Oame msza żałobna za Fran~ois Mauriaca. @l) Francuski jest językiem haniebnie zdesakrałizowan~ .. Gdy ~bl~p © Paryża wypowiedział przed chwilą formułę ",odDa uWlełble01a Trop .• az zatrzęsło mną ze wstrętu. A refren błagalnej m~twy do Boga - .Cleble """ . b' ..' "0, L _ _ ; tonem konwersacy)llYlll. prosImy" - ma w sa le cos smleszneD PC~ ." F '0) Zniesienie łaciny to śmiertelny cios dla katoli~u ~przynaJm,;neJ ~~~ © Jak modlić się po francusku? Do Boga moma SIę zwraca we ~ językach z wyjątkiem tego.
;§
-= [;@
767
kretesem, Jeśli do korica tego Ia..., , . "1 . . przepJ d n.e z .. k . ~l' dOWJI1. ł\.osclO powlOIen s rycie Ch rzeŚóI3nsr\\o , 'ch przes J ' ' , kl'hś strJSzl"'1 , . v bo tylko 0111 mag.) go Jeszcze Ja L..... do władzy ateuszO \ przYJSCIJ . '" 'I 'olę w slabym ciele, Na mOJe meszczlęsCleł me Photrafj:łenu Lubię SI ną ", " f' cznymi, przeCIWOle, u ega em IC ." leJszy , na d własn}'ml , nędzami ay ' h oczach najswletn przy kł ad zwYciiM IC (bądź KalWin) to W mO nad .fizjologlą"· J
, b' ł go wieku Meredith powiedział Vałery'emu' Pod komec u leg e k ' ' k' • , ' l z'olądek zaczyna szwan owac Ja o pierwszy".
nie mozg, eez
. chorobliwy podziw dla Niemiec zatruł mi życie. To najgorsze M~ , ku l tern naro'd tak w mej młodości. Jak mogłem otaczac. nieciekawy? Przeciętniacy, kamlenme uparcI, bez krztyny umyslowej. Mam pretensje do filozofii, bo to ona popchnęła chorobliwemu uwielbieniu. Jeśli kiedykolwiek uleczyłem się z to właśnie z tej, Gdybym kiedyś opisał ją szczegółowo, tak' zamknięto by mnie w domu wariatów, pokarano by mnie za Byłby to jedyny przypadek tego rodzaju, a ja sam pierwszy pod taką decyzją. Mieć " moralną" krzepę, hart wielkiego mordercy.
Mój
Boże!
(Gdybym mógł dokładnie opisać sytuację w której wzno:sin:IY ten 11 ten apel nie będący apelem, ten krzyk bez' echa!) 7 Wl7.eśn;a
Śluza koło Grez, na kanale L .
~ (§)
'= (§) @
'=
Ii'@
~
<=Ó\
, (czternastoletni?) nad h d ' OIng, mIędzy Moret i NI:ml~lIII zła I ' c o Zl z wędk . , pa a SIę na haczyk. Trzeb' " ą I WiSZąCą na niej kurką kobieCina. Młode d ' a Ją zablc, ze by się nie męczyła dhJJI()-i I caluje jego p" k zlewczątko lituje się nad ł ' n' , ,lor a, Propo ' . , ma ym zW'ierzęc:ial al~P:z~J:mfllejszy rodzaj śm nUJę, zeby Je wrzucić do wody, 'loleelna twierdzi ' lerel. DZiewuszka kładzie kur.kę_' s uzowemu ' , ze trzeba ' b' , , gló k ' flIeokrzesan Ją za IC; dZiewuszka rc,mi. w ę o kamień i WYrz~~~ ri'POWi, Ten bierze ją, z ro,UIlaClM ,y, zIeWuszka k ' , ważny SZeze . I amlemeje z grcJayl,t1 .rosyjskiego ~~dD~~tojewski częSt y",,', o CZytał Wał tera.
768
\ (,,, rod.K)' prześladują mnie S ·
delikJtności. .k
.
wą medyskreCJą, zlym wychowaniem b k. )
ra lem
J.lbs .·obleta, dla której· n· " . " " le Jestem am brat" " d lu .tro, w me zlelę, me pójdę do rum . k"" ' am Swat, 1 której mÓWIę że . . uns lej cerkwI . ,
WięC
Jestes
~te uszem?".
,pyta mnie obcesowo: ",A
Wymlemlem z nią ledwie par ę sI'OW U I w " Jestem apatrydą w każdym sensie te I" leczorem . 'I ' . gos " " . I WIe e mys I- I zgryzot, jeśli można tak "Owa d .' Izwybo , tu. p' OSWlęcllem zbyt . . powIe Zlec mOJe l '" mog ł o mme Jeszcze obchodzić Poża ł " " mu p emlemu, żeby , . . r o mnie to meSICZ " . odrosIą to wamplty pożerające mój czas Od " " ęsn~ naSleme. A Jego . sysaJą z mego mInutę po minucie.
Żelazna G wardia? Biesy z prawicy wyzn
d ,awcy Otto oksji na ideolog' h d h I d h l " ",cznyc antypO ac u zi, których piętnował DostoJ"ewski l "h po d o bnt." , ecz psyc o og1czme bardzo do mc Zjawisko nie rumuńskie. Istotnie szef Ż G b ł Sł . " 13 8 "" hetman. ' " Y OWlanInem . Taki Jakby W momencie.' gdy zaatakowałem utopię, choć zamierzałem jej bronić zdradziłem mOJe głębokIe skłonności, moje nieświadome przekonania" '
Mówiłem z S.T- o starożytnych Grekach -ludziach subtelnych, "adwokatach" pełnych zmienności sofistach, ale jednocześnie mających jeszcze inny wymiar: - Czym byliby bez tego wymiaru? - pyta ST - Rumunami - brzmiała moja odpowiedź. Rozpacz zbiorowa to najpotężniejszy czynnik ruiny. Naród, który w nią wpada, nigdy nie dźwiga się całkowicie. Rozpacz niszczy "obyczaje". To właśnie zdarzyło się w Rumunii, gdzie istni ejąca odrobina tradycji została zmieciona w okamgnieniu. Rozpacz prowadzi do heroizmu bądź zaniku woli. Zwłaszcza do zaniku woli. Ioan A1exandru, młody poeta rumuński, bardzo wierzą~, złożył wizytę Heideggerowi, któremu po dość długiej dyskusji ucalo~ dłon, p~k1ękną~y: @l) Heidegger był zbulwersowany i powiedział StefanoWI T., ze naród rumunskI © ma z całą pewnością przyszłość religijną ... Wyraził nawet zrumar napIsanIa © zegos na ten temat.
""" c ' @ """ ~ - ,-,.- - - - - - - - - . " ==!\ " ==!\ S1~
hał
później przekształcił
" Mi ArchaDiola, który C. Zdea-Codreanu, zalozyclellell'onu c . ' _..I. naaywał si~ Zelin.ski). [Przyp. w Zetazną Gwardi~, miał bodaj korzeme polskie (napraw...
tłum .]
769
. . 'eptycznt niż kiedykolwiek. o bardZIej so B. dimy cO do teg . . ą brko wał przed wOlną tom poezji lit. .· kolega lon Balan opu I rzadka współpracował z pisll1alQi I>1Ol .ki] potem z . I· S . ł' [Niebwiskie gorqc. 'sokości dwóch tysIęcy el. 0CJa Izm ma
Dziś ma emeryturę w wy
dobre strony. . d długiej rozmowy z kimś sprawiającym Nie znam nIC gors~ego odokładniej _ że zrobiony jest z materii ' zas'b,eulusZll1ni Ole ma d~ szy, a mOWląc ; . . kimś kto nie ma duszy, nle '" M' ę wyraznIe, z , . , Ik' . OWI . b ak dobroci. ChodzI Ocos ca lem mnego_o .... kreślenIe sugeruje r .., I . I o . ' ki ' ., albo przynajmmeJ meostyg e papla y.
w sobie Ja s oglen,
11 września . . ałeżność do narodu bez poslanmctwa, bez pr:ze2:nalcz
Moja jedyna stała cecha; zamiłowanie do wybujalej przesady. Tytko Ole pasJa. Skądinąd bez niego nuda starłaby mnie na proch, 12 września : czoraj powiedziałem Vasko Popie, że dzisiejsza o~tn°bwana Jest przez Mallarmeego i Lenina dwie unoYii/owe" z sa ą a solutme mc wspólne . ' oraz przez Tata .. go - przez figurę sUlpel:~~rafullOtl ra, WIZjonera I erudytę,
DZIś przez dwie godziny bez u prawdzie. Powied . ł . . stan ku Sorana rozprawiała kSląZ ' 'kach, Jest . m Zla k a, ze Jed yną rzeczą, którą napra....t.. S ' aSyma: K d ' . -.." przecznosci u S k . " az e słowo Jest Jednym .ntyro . k . są ta Jawne i łk . . Cł . sYJs a, ale trudno b " Ca OWIte, ze stają si~ OSI USunl' ' . wyo raZlc sobl'e kOgos'bard" ' . Zlej osobo w ', ęCle . SIę ,Zntweczenle ' " mi dł osc Jest w najwyższ ..Ja , przekroczenie i'l,d'lfWiI ugo o swoim konflik . ym Stopniu wyrazista i elc:spaDlf1 Cle z reZYmem , a rymcza:sem oWtnaCZlI
°
770
o trOZ JH "('I·l· me lroblł.:t nic .~()
, - nl!) g Io by Ją n Uall<' p "' ,tkll' te .1nonulIe tonem Osklr' . I 'k' • k ' o ~o zresztą wyłKz.,ć . ' • zyl:le s Im, SOfO wlasn d' k . (l'1.I klm, t.lk zrwym? Co za witalno" ' k k b . ,e Zlę' n'm Je't Sc , J.l 'e a otynstwo' B . .. wl,."ldon.l. A01 nJ chwilp me zapoln, I h . aJ proznosc , na a o swyc produk' h I k h _ atlezr.lZ 'cY!o\\'ałasamasiebie ,J'akJ'ak,'s' 'c " a u tor parys k"I T ylCJac e tylk 'terac ' ,i~ Jel tego za zle, bo Jest ona samą t1aturq, A jaka prz ~ , r o, ze me ma i przemklIwa! Pod koniec spytala mOle czy wierzę y dmp'~te Ige{nCJa, zywa " d . I ' , 'w es artIre rozstame), PO\\le zla em, ze ll1e, ale bez przekonania A '. " . , ~."
WięC
me wierzysz w sffilerc, bo
smlerc to Jedyna despartIre , PróbuJ'ę się wycofywac' '. ' , . , wreszcie mowlę ze lestem w rozterce, ze przyznaJ'ę itd. itd NI'e" _ on t ' .' " . ., ". ,. " a na 0 - "smlerc me Jest rozdZlele~,em ,Co mowląC, zamyka oczy i przybiera wyraz twarz sku ion znamIOnuJący rozkosz. y p y, "
-
.::
_
•
H
Jakąż by zrobiła karierę - w każdym sensie tego słowa _ gd b b I ' kn W " 'ak' k ' y y ya plę a. ,sp,0mmaJąc o J ~m olwlek mężczyźnie, mówi o jego "urodzie" albo .,brzydocle ~ I po wlelekroc przypomina mi, kim byli jej pierwsi kochankowie wszyscy mnIej czy bardziej sławni, ' Mówiąc krótko, to jest ktoś - i jaki byłem śmieszny, odmawiając dwa lata temu spotkania się z nią! 14 września Sorana właśnie zatelefonowała, by mi powiedzieć o Złym demiurgu, którego przeczytala wczoraj. Jej uwagi i krytyki są nadzwyczaj celne, i przenikliwością znacznie przewyższają wszystko, co dotychczas mi powiedziano na temat tej książki . Myli się tylko w jednym punkcie - mianowicie sądząc, że poszla dalej ode mnie; że wydobyła się z trzęsawiska, w którym ja brodzę. W rzeczywistości jest ona kimś niezwykle żywym, a więc z istoty nieczystym, Jakie to nieszczęście, że spotkala Krisznamurriego! Powinna byla dochować wierności własnej naturze i nie próbować jej fałszować religią powszechnej miłości i tryumfu nad ego, Niemniej trafnie uchwyciła moje sprzeczności i niemożności, a także "religijną" stronę mego "jestestwa" (co za slowo!), Iluzje Sorany, Dziś rano wyrzuca la mi ów niecierpliwy gest, jaki zrobiłem w sobotę w kawiarni. Pochłonięci byliśmy rozmową, gdy podszedl starszy skrzypek, prosząc o datek. Dałem mu pieniądze. On pyta, czy chcemy, żeby ~ am coś zagrał. Odpowiadam, że zajęci jesteśmy bardzo pilnąrozmo~ą, więc § lie ma sensu, by nam cokolwiek grał. Byl zachwycony, ze odmow,łe~, ~ rozpływal się w podziękowaniach. Oszczędzal czas. Sorana uznala Jednak, ze ~o upokorzy lem i zachowałem się wobec niego nieludzko! [i@ Przenikliwość i zaślepienie mogą iŚĆ w parze, ba, calkiem dobrze z sobą (§).vspólżyją· , , ~ Inna cecha Sorany. Postanowiła nie "osądzać" już nikogo. Zna~omlcle. Tyle tylko, że ponieważ usposobienie ma namiętne, CZUjemy SWletme,
771
, zed fcrow.miem sądów, hamo WJC pr . k' d . d ,. n1< potrafi SIę po • 'e wspominanej; Z.l .1Z ym Je nak m IZ h o osobie wlas . 'c ze nie wolno wydawać nie~. surowy' , "e powtar z3 h , . hmiast się surrlltuJ , ~d opinii o bliźnich It . , ien zawracać sobie glowy za d ną dokn'YIIl&. Czlowiek me powiO I e . naturze. Sorana ma ze swoją . ym wasn ) . . .Ideałem" przeClwn. z moim. pretensJamI do mądrości. am sam problem, Jak. Ja m lecz nigdy jej nie osiągam, a to, że d 'd 'ej to prawa, . k T tęskmę o m , olu' tylko poglębia mają rozter ę· rzeba ę do mej Się odw kJl , ności J'eśli chcemy trwać w prawdzie. I naturalne s o n , .. I wasne . h nim zostanie; skoro Jest amo em - a ,
jest potworem, m~c
potworem - takoz. Jeux de massacre Eugene'a Ionesco. Mam wraż~nie~ jakbym WJrGl!II klaklu lecz z miejsca, w którym spuszczono m. tęg.e manto. SZ1:Wr:1l spe , b k" k' .. i zbijająca z tropu, Danse Maca re, w toreJ om.zm me Jest wyraźny. Czy da się zrobić sztukę o bombardowanIU? ApokalifJS4 przez swój język i poezję. Ani jednego, ani drugiego nie widać w massacre. No, ale w końcu ta sztuka, czy raczej spektakl, jest. wychodzi z niego naprawdę przemielony. W sztuce Król umiera ktoś umierał. T utaj śmierć jest bezosobowa, gdyż umierający ludzie to symbole bądź typy o koniec końców statystycznym. Nie należy mylić tragedii z horrorem. U Szekspira zabijają bątli •• ;:nkretneosoby. Tutaj osoby nie mają nawet imion, jest to poddmll To nawet me Grand GUIgnol, to intensywny i nieraz prc)5tildi e powtarzam: koszmar, który istnieje.
Ata.
Urzeka mnie pOstać Gobinea . '. wizji dziejów piętn t . u - mewątpltwJe z powodu odciśoięiłJI a ragJzmu a tak' . l' otaczają jego nazwisko. ' ze mez Jczonych nIC~pC)r<1Z1I11 Tym,. co lubię u Dostojewski . . obseSja samobójstwa ego, Jest Jego aspekt demoniczny , w sum.e - epilepsja. ' P" ozna godzina. SI Sz Wiem że i '. Y ę deszcz·1est mi b . WYW~1 StOIelę, tzn. jeszcze teg . o. oJętne, czy istnieję, er" IStnien:~a przez nagniotek, pr~r:~~em. Po chwili katylcatUl1. Ci I Uje mme do porządku, ąg e ta sarna akr opna komedia z ty " m SClerwem, które
11_
772
Prlez cal ', XIX wIek rOSYJska inteli enc'a b la ' powIedzlec, ze pOprzez ateizm em g J I Y ,ateIstyczna; chcę przez to • ancypowa a SIę I sam f I '. ateIzm oSlągnclł swój kres J'est ona . oa Irmowa a. DZls, gdy ., ) wIerząca tzn chce s· l " ..
i \\.'Yzwohc poprzez wiarę. Co za ironia!
).
lę uwo me od mewIary
Listy Celine'a. Jedynym pisarzem o kt' ' . Morand (prawie bym zapomniał ~ He~J: B:;~aza SIę dobrze, jesL. Paul memał zero Bez dwóch zdań ,usse). Proust dla mego to ' . , d ' autor potrafI przyznać jakąś wartość jedynie tym, ktoryml gar Zl. .
~ałeżał~b{ n:r sać historię opinii jednych pisarzy o drugich. Nie dałoby
SIę
Jej czytac ez oznama odrazy ... definitywnej.
18
września
Hindus, "przyjaciel" Celine'a mówi, że Żydzi nie powinnI' ml'ec' p t .. d , re ensJI o Ce'l"me a: czyz, k. Ob'lety malą pretensje do Strindberga? NIewątplIWIe. Jednakże nie było Hitlera-mizogina, przystępującego do tęplema kobIet. KObl:ty me cle~piały z powodu Strindberga. Żydzi wszelako słuszme ,mogą uwazac, ze pIsanIe przeciwko nim w chwili, gdy Hitler szalał,
było clęzkun występkiem.
Błędem Celine'a nie jest pisanie za i przeciwko Żydom, ale tylko przeciwko. Głęboka przyczyna antysemityzmu: Żydzi robią wokół siebie zbyt wielki szum, są nadmiernie obecni, nie pozwalają o sobie zapomnieć - bodaj z kallmlacji, ze zręcznej taktyki. Przypominam sobie, co powiedział o nich doktor Druard, typ Francuza umiarkowanego, W "starym stylu": zajmują zbyt dużo miejsca. Ich wybujała duma, cena za talenty. Właśnie wybuja/ość jest tym, co ich łączy z Niemcami. Nigdy nie umieją zatrzymać się na czas, we wszystkim idą aż do końca, z tą swoją wyjątkową w dziejach pasją dla przesady. (Myślę ru zwłaszcza o Freudzie, który zarówno w swych pismach, jak i uczynkach zachowywał się jak założyciel sekty. Psychoanaliza nie jest metodą, lecz pozorem religii. Zresztą nie bez kozery psychoanalityk zastąpił spowiednika.) Antyczni bogowie drwili sobie z ludzi albo - gdy ci ostatni obrastali w bogacrwa i szczęście - przyśpieszali ich upadek. Bóg chrześcijański jest ~ miej szyderczy i mniej zazdrosny; dlatego ludzie nie mają nawet tej pociechy, ~ y móc go oskarżać o własne nie~ole. Tu ~łaś~iechyba tkwi ostateczna @§)rzyczyna braku (bądź memozhwoscl) chrzescIJanskiego AJschyłosa Dobry ~ óg zabił tragedię. Zeus o wiele bardziej zasłużył się literarurze. (§
,
.
k
~wartość rzeczywistości w literaturze francus.ki~j spada w ~gmemu o a.
Dlaczego? Dlatego, że naród, który nie pragme lUZ odgrywac zadnel roh, 773
. zkosz- w dymlsjl, nie może . bdyk ' C J" .1 ro Ik h d b . li odob~lflłe \\' J. • ce" odstJwą wsze 'le z o yezy, znaldule p•. duchowej. będ.1 I r . SIę do przodu bądi salno. łJ~zczYZD1e . h pOSUW~lC . _ . na P . . . h pozwalalącyc e SIę tylko w mJeJscu, tzn. 1Ji4.1 et" 1UJ1~C, . 'b- rytÓW drepcz .. W towarzystWI< S} a . dynie ucieczką w mJeJscu. '. ' I a bieg ten lest le SZCZ('SUl • .. . . yruJ" e mi przyslowla zydowskle. . Paul Va Iet, c . d G d' Ue Dzwoni do mOle b k' Przytacza Je no: " ar Zl ty o .' są ara s leo Jeszcze ładmeJsze rozumie"
19 wrześ"i~ dgodzinny spacer i dyskusja z Jerrym pona . (' k' • WczaraJ Wl
l
Gdybym mógł mu powied . • . k . moze obdzielił go s d . Zlec, Ja Się ludzi co do tego miasta i d" I zczo rzeJ O1Z mn'e l Z . POWInno być obowią k k " '. I. yc tam, g zle Się pIZy I miastem? Pewna go z lekm azdeJ IStoty. Co jest wspólnego mi·ięd:.,.. rącz a - ale t k' . chOwnego. Rodzić ' . . • o wszYSt o, I Jest to coś banlllll! It .. SIę I umlerac w raCIC Je, depcząc to samo bł k tym samym miejscu, h~dubil owym cmentarzu w Ra' . oc o. Nagle przypomina mi się najWCZeŚniejszych lat e §Inan, wokół którego spędziłem 1IInęllca.,. WSPom· . . . zy to tylk k' wąt I· nIefile sIłą rzeczy ma w b' o I:pska literatura? Każde p IWego W · sa le cos St ' . k' sensIe literackim. Gdyby arl~swlec lego i prot.. nIe Iteratura, ta pr._III
774
\\«ystkie uczucia bylyby p'awd· N. . . Z/we. IC mgdy· I b . Wszystko byloby aktualne wieczn. . m.e sta o y SIę przebrzmi ale. . d ob , Ratu· e, Zywe re go'I zlega smaku p' .mc nIe. podl' egaIo by mor, derczeJ. t..-ran" • • • J nas, anie wy w krorym nIepodzIelnie wlada ' . , ' clągmJ nas z tego krolesrwa . ow meporow In· d ' - Smak! nywa y z za nym innym porwór 20 wrzes'nia List od ~tefana Tincu, będący odpowiedzią na m' k' b I . . d I b . o), w torym yamowaoJego me awno zmar ym racIe Petre informuJ'e mnie . k'lk '. ," d '1 . . ' , ze I a mIeSIęcy przed smlerclą groma Zl on lIsty, Jakie pisalem w mlodos' . d d . . b . . CI o rUgIego Jego rata Bucura; zaml~rzal Je wykorzystać. do napisania czegoś o moich "Początkach": Co za IrOma. Jako podrostek mkogo me podziwialem tak 'ak p '· . . . , J tego etre k - romanty a I cymka, ambICjonera I lekkoducha, mającego wszelkie konieczne talenty do zrobIeOla ~Jątkowej kariery (zwlaszcza rewolucjonisty) i który ostateczme mIal zawleśc wszystkie oczekiwania. Nieważne! W końcu jest coś pięknego w tym, że wielki orator staje się mizernym urzędniczyną, nikomu nie znanym i żyjącym prawie w nędzy. W mI od ości lubiłem pisać listy, Niemal wszystkie zaginęły. $orana, która miała ich ze czterdzieści, cisnęła wszystkie w ogień - ze strachu, w czasach stalinowskich, Wszyscy musieli zrobić to samo. Nigdy więc się nie dowiem, jaka była moja prawdziwa twarz czterdzieści łat temu! Mimo wszystko żałuję, bo niekiedy myślę, że jestem jedynie bladym odbiciem, ba, karykaturą tego, kim byłem w owych dalekich latach gorączki i szaleństwa. Gdyż bylem szalony i wiedziałem mnóstwo rzeczy ... 21 września Wczoraj w muzeum Carnavalet kontempłowałem portret Talle~anda. Nie~ywale subtelna twarz i niedostrzegalny uśmiech - taki, jakim go sobIe ~obrazałem, Przy nim Napoleon wygląda na plebejusza, a głowy RewołUCjI są pospolIte (Danton - co za gęba!). . U Robespierre'a natomiast widać świadomie pr~braną maskę sztucznej dystynkcji, wystudiowaną, zamierzoną beznamlęmosc. @l) . . k (§W psychoanalizie dostrzegam zJawIs o naJl"askrawiej
;§JJegrengoładę człowieka,
= 3 @§)
objawiające ducho~ .
aJ 'kim lacyku przed Senatem, poryw wtatru li"@ółnoc. Przed chwilą, na tym m en p , . . 'e -.. _....lem nawet odczuć l '" d -'--gwałtownosclą.zem ......, trząsnął ISCle z rzewa z ~ .d k ' yc:h oznak jesieni. ~mocji, jakiej zawsze doznaję na W1 o pIerwsz 775
l 0'1 zcwnqtrz sidHC" (ŚW. AUlgulst)'II).; a J"3 by em • ' " "k"I. Z Wie "k"lem mnie, b dZieJ Jchrzt'sCI).lns . ' coraz ar ~ .
22
IUTZrs . 'ewn'ltrz "By Ie~ \\ 'r.
zbliżam się do mądrosc~~an elie.
mnie echo silOleJsze OIZ "g owiem Jerozolima ustę~uJe - Ole p , calego świata pogansklego.
bucb!t że dokładnie na rzecz Aten, "':u.
" " " łko )"ęzyk Fatalności. Dobrze rozumiem I czulę ty "dl olę wizJ"ę grecką od chrześcijańskiej. Otóż dlatqlto; Wiem, aczego w ." . "" Grecy widzieli w bogach saly bezhtosne, meznalqce m/11asilllll d w epoce trage " . " • myślące tylko o jednym - o zaspokajamu własnych kaprysow śmiertelników, od których były WięC pod kazdym wzgłędem gorsze. wydaje mi się trafniejsza, w każdym razie bardziej zgodna z tym, co się _ niż chrześcijańska koncepcja dobrego i współczującego boga, nieskuteczność, powiedzmy to otwarcie, wprost rzuca się w oczy. Zeua wszechmocnym łajdakiem; można się było po nim wszystkiego . do wszystkiego był zdolny. W razie nieszczęścia błagano bóstwo, ale żywiono zludzeń co do jego pomocy. "Myśl, że bóg może być dobry. przeszla przez żadną grecką głowę przed Platonem, jako że pojęcie ImphkuJe Ideę boskiej dobroci w stopniu jeszcze mniejszym sprawiedliwości" (Festugiere). ' Bóg chrześcijański ciągle tylko nas zwodzi· obiecuje to czego nie dotrzymać, podczas gdy Zeus i jego kamraci niczego nie obiecują, mo g ą rozczarować. Byli oni zarazem opiekunami i wrogami tolenljtl u cz OWleka tylko jeden rod " d " ' b r " " za) na maaru - w nieszczęściu Wszędzie y I ZaWISInI, a aroganckie s ."" h . . w nich d "k d" ZCZęSCle IC mewolników natychmiast Zl ą zaz rosc Wszystko to t " k - podczas gdy w ch· " " " rzyma Się upy, jest zgodne z Bre,aIII" " spow""Ija nas aura kł amstwa; D~e1lrłłl WZnIoslego ale J"edn krystlanazmle kł
l
,
a
amstwa.
Piotrowi i jeg " o zonae opowiadał e d" • troszczę się o trójkę d · " m ZIS po południu j·ak to od d ". ZleCl_ potom ." ' o Zlez pochOdzącą od najbo ":two mOJego sIostrzeńca, i jak momencie owa trójka nęd gatszeJ obiety Paryża ... Tak czy owak, przy duszy, opuSzczeni p zarzy była najlepiej ubrana w Sybinie. zresztą z '"1 rzez wszystkICh d . wrocl się przeciwk" , za awali największego przejmOwał się ich ubiorem,os:lm, bo POtracili głowy; gdybym mi staralaby się schludny W)'IM~'
°
°
776 __________________~
\\ ·rJ.i n,lejsZą świadomos'c' I ' wasneJ s .. "kodnok, 1\I,slę o wielk.e ' kr ,ytuaq., Zresztą każdy d b ' J zywdz. e k ' o roczynca to , B l porno!;., ez ICh wSparcia m ' ,Ja ą m. wyrządzili wszys k ' , dod.lIko",,, ,,""s. lek wyb.'c' , uS'dalbym radzić sobie sam zdCYob' ~orzy m. ~ . , Się I t · d k ye Się na .Iekro.: m. P?magano, WYkorzystyw~1 pro u, owalbym w.ęcej, podczas gdy mamonsynkow to rzecz zupel ' em to, zeby noc noe robić, WYJ'alo ' . ~ Ole zrozumiał p . wleme zreahzowac? Luksusowe zw.'er ' a, o co s'ę szarpać żeby c ' ' . zęta flIe warte . "ak . ' os człow.ek meprzyparty do mu " są n.c,:, J o zw.erzęta, Tak samo ' k k " ru, n'e mus. on s 'I ' " przecIw o 'omus onnemu ŻYJ'e l " ·ę wys. ac dla s.eb.e bądź , na uz.e. patrzy,Ja ' k m.)aJą ", bezowocne lata, Niemoralność filantropii! J
Pół godziny po północy. Niebywale siln e " Powinienem zwrócić uwagę na coś ko ;:p.ęCle wewnętrzne, bez przyczyny, ' n etnego, zam.ast patrzeć )'ak ' w Iad ze unicestwiają się nawzajem w bezładnej refleksji. ,mo)e
Niedogodność - jedno z moich ulubionych słów I to
h ' d ' 'd 'd ' , ze WSzec m'ar prawa ze w. zę Je ynle negatywną stronę rzeczy, Nie tyle negatywną, ile raczej bolesną· Ukrzyzowany bez WIary. Pogańska Golgota!
24
września
Coraz częściej robię błędy (polegające na pomijaniu, przeskakiwaniu liter) albo naj zwyczajniejsze pomylki, które świadczą o głębokich zaburzeniach w systemie przekaźnikowym, jakim jest mózg. Wlaśnie dziś, napisawszy w liście "lIOU$ aurez" [będzie pan miał], poprawi lem na "vous aurais" [pan miałbyś], co jest zupełnym idiotyzmem, bo chodzi tu nie o przeoczenie, lecz o błąd świadomy i tak gruby, że aż niepokojący. Co prawda tego typu żałosne wpadki częściej zdarzają się tylko po niedobrej nocy. Bezsenność robi zupe/ny bajzel w moim umyśle, j uż z natury niezrównoważonym. Po dlugich czuwaniach popada on niemal w starcze niedołęstwo. Sen albo szaleństwo - oto przed Jakim wyborem stoję od mniej więcej ... czterdziestu lat.
Trachinki (Sofokłes).
, ' , ' , H yllos syn Heraklesa, mówi pod koniec szrukl: "MleJ~e dla, mme, . IOSC1Z ' ' powod u t ego, co muszę zrob.e, "",,towarzysze, wiele wyrozunua ak! obWlD13JCle al = ' h b ' kt ' egoHer eszw swym ©Za to bogów. Bóg, co splodził tego erosa, og, or , kr h, ryle I k 'r7V' ryle zgonow o opnyc (§)Ojcem, pozwala mu tak CIerplec, . on-:-,. •... " 100\.. ' I h h ' . , wszystko tO dZlelem Zeusa • ~mes yc anyc cler~len, a . ' chrześcijańską (to niemal sprzeczność Ii'@ Czy można sobie wyobraziĆ tragedię od . dzialnością za spadające na ~ zalożeniu), w której Bo~ ob:uc~o by pOWie ==!bohaterów niezawinione Cierpienia?
=
. "."
777
- zre dukow'lIlY do hczystego bl< czas w 50,' os co Postrzegamy -k wZ ezsenne d enll - CZ.1SU, Prz jJnle momenty, to c " Wszystko zm 3. ap,a a P odZIału na przeżywamy.. widzIsz. Zmysły nie Z"''flIc:all my go I ł zysz me d rejestruje ale me nie s ys , wnętrza. Pana tą powszec:hQ NasłuchuJeszd'1 tego ze me ma JUz ze poprzez nas i będące lewną.trI - Ikoa owo prze chodzeme lbo dma. unoSI SIę ty czątkiem snu a \'t'raz z po
~1CiI.
dopl
01tj (Ty właśme Jest" . stnicząc w jego pogrze le, y~_,_ e odszedl, I ucze 'l' b . dowiadując Się, z .' d na le o nim pomys Imy ez wldo,cznq~1 ar! lecz w chwlh, g y g " . . um, .' y lata pozmeJ. nieraz cale mieSiące cz C l a' skutkiem swej drażliwości Niespecjalme lubiłem . e an ;J'i zachował się względem mnie w pewnej sytua " UtŚUlied wstrętny, poza tym 'kr _ ale w końcu miał ten swoJ Y potrafił nawet byc Ok' utn m' a J'eśli przed chwilą na myśl o nim n.plęknleJszych, Ja Ie zna e , . ) emocji, to dlatego, dla mme.
w,;t
m
ł
;oś ~a kształt
że istniał
24 września 1970 ' . Powiada się: Starożytni nie mieli poczucla,grzechu. N.i_e,wl1tP.,łivvie.• AII przedstawia się tak: czy me lOah wyrzutow sU~I.eD1a. ,TW1er~ byłoby absurdem. A jeśli go znali, to chyba na swoJ sposob mleh którym chrześcijanie tak jawnie się chełpią. W Trojankach Hekuba mówi, że Troja musi zginąć, bo jest zbyt Taka była koncepcja Starożytnych. Herakles jest pokarany za to, się wszystkie jego przedsięwzięcia (jest też zazdrość Hery, małżonek, spłodził go ze śmiertelniczką Alkmeną).
rozmyślam o tej wizji wspólnej tragikom gredr:i. Oprzeć sięrefleksji, że nasz świat zachodni, zgnuśniały od ni.~,c (Nieraz, gdy
złożony niezadawałonych
bogactwa I z sybarytów, absurdalnie Jonowanych losem, zazna losu T roi, bogowie wszak tutaJ "szcZęSCle " " ("I gonitwa za szczęsciem)
własnym
Ostatni święty
gdyż
Ił
'osiąlgJ11~Il)pl():liOl~
kM'
z Sarowa, napisane . - taprzederezkowski zatytułował swoje stu_ I wojną Chciałbym na ' ' k . Zawsze ' plsac ta samo zatytułowany artykuł o Jest I zawsze b d' . k" • ę zle Ja IS Ostatni święty. (RamazU.
778
Zl\,.·h lh.ł l.I tlICU\t.\nmc zadawal . I pytanIa w spra h n,I'.l sWlęte!,o .hylo rOlwiąlyw· k. · wac Jak gdyby . anlc ta ICh probl .spolecznych. .. r,,,tępowy ••ml reakcYjny _ on St .
25 wr::es;lia Nerwowość, szal. Wyszedlem na space r, co byIo .
mądrym .. NIestety, zatrzyma lem się przy pierwszeJ' napotk .k . posum~clem. aneJ slęgarlll I wrocllem . . k b ze stosem kSląze, ez których doskonale m' Ib . b'" . I I d d" og ym SIę o eJsc. Gdybym mla wazę na sWlatem, stale myślalbym tylko o abd k .. K I V . . I . k' , Y aCJI. aro moze cz oWle, . lem, ktorego rozumiem naJ'lepieJ' . Zdob ywca znuzony . , Jest . . sWlatem - oto mOJ wzorzec czlowleczeństwa i jedyna postać heroizmu Jaką znoszę· '
Ów o,rmiański Żyd, Milton Hindus, pierwszy czlowiek, który zainteresowal SIę Cehne~ na wychodźstwie w Danii, nie rozumie jego szalu i histerii, nie odgaduje Ich dokładnej przyczyny. A przecież celine powtarza mu bez wyt~hnienia, że cierp~ na bezsenność i nieraz co godzinę zażywa pigułki. Tu własme trzeba szukac wytłumaczenia jego wściekłej i prawie nieprzerwanej gorączki. "Tak czy owak, nie mogę spać" - bez przerwy mówi mu Celine, a on, egzegeta, gubi się w domysłach i nic nie rozumie. Kiedy zajmowałem się de Maistre'em, zamiast próbować wyjaśniać tę osobowość, gromadząc stosy rozmaitych danych, powinienem był po prostu przypomnieć ewentualnym czytelnikom, że sypiał on najwyżej trzy godziny na dobę. To wystarczy, aby zrozumieć ekstrawagancje, pasję, rozdygotanie i gwałtowność pisarza i w ogółe każdego. Jest to szczegół kapitalny, z pewnością najważnie jszy, a ja zapomniałem go podać. Pominięcie godne ubolewania, jeśli pomyślimy, że ludzkość dzieli się na dwie całkowicie odrębne kategorie: śpiących i czuwających, którzy reprezentują dwa światy niezdolne wejść z sobą ~ w kontakt tak bardzo się różnią swymi prawdami i sferami wyobrażeń.
©
'
;§ Zawsze, gdy oczekuję jakiejś wizyry, czuję przypływ myśli domagających s~ę
~ wyrazu, potrącających się i w końcu nawzajem niszczących, a wszystko tome
w fali mej niecierpliwości i irytacji. © ==" ==" Ileż razy zamierzam uczynić jakiś szłachemy gest; ~otem się miryguję· Gdyż zobligować kogoś znaczy zafundować sobie natręta I nudZiarza. Dawać to być
Ii':@
779
ł
.. f' ą tego, kt o .S.l dZł, '"1 o lJ.r
w przY"z ' o~~ k
nlCCO
że
mu wszystko wolno,
. a by uchltOlllii. ' ułodllSznOSCl,
trOS ~. , . do metodycznej n •
Z1praWIJC Się
26 wr:;es;,iil . 'eczórzS amem iSuzanne. Jeśli . W oraJ znakomity WI , ' do Sama jest speCJalme dla mego. cz k"' ns to odnOSI SIę )
maja Isse )
,
.
, tylko otwarta rana, ' . tra oJczyzna" Z' d ktora me ' ...u'.... MÓl kra): me Jes . wiedzieć Zyd: bycie y em to nie SYtuac ak samo moglby po
er
, t i10 , przestaje być interesujące, chyba się urzeczywIS n .. d ' cos,, co., ' Mówiąc inaczej: kaz e ni"-rliei,zcąiiln,, rzedłuzema
tragIczne.
.
p " charakter wydarzeOla. wnet traCi SWOJ , . I f k d . lb . ' d nie nieszczęscle przekszta ca a t w wy arzerue. (A'. o, Je'Historia y , oznaJmlc . , , ostatme ' swe prze:s/3IUe.. mlala Palmęc, a WIęC , " .. /' I ono tak: "Biada wydarzeniu, ktore me Jest z oWIeszeze. ł'rzel)a~IIIiI~1 Permissive society. W sferze obyczajowej wszystko wolno; rozluźmenie. Podobnie w języku: rozpad składni, zanik "Ś4~isllości.! Francji nowa, Tryumf dwuznaczności, przybliżoności, de:sauIQą. Wczoraj mojemu ziomkowi T. powiedziałem, że można się jak kto chce, ale spróbujcie tylko napisać testament, a zobaCZ]rci,e,i się obejść bez dawne; precyzji. Rzeczy ważne zawsze WJrmap skrupulatności i kompetencji, tam, gdzie wchodzą w gr~ NiewątplIWie, można bredzić, ale w literaturze bredzenie m'III'1 w pewnych granicach. Inaczej ...
MOI im nieszczęściem, w książkach francuskich jest to że wy... sty , Zachowanie przybl d ' ł ' , ę y, zrozumla e, lecz niewybaczalne. WYuste Karol V prosil b ' go Jak cesarza T ~ Yme tytulowano go już Sire i by pr.lCII. '" eraz Jestem niczym" _ . ł Mysl. o wyrzec ' , mawIa. zenlU Się wład . ł wcześniej wyrazi I tak' " zy POWZlą był bardzo da'_1aI Borgii, który podob le prkagmeme wobec księcia Gandii, nn:ya* ' nleJa o 'I' y. Wprzypadku Karola V czn, "?Ia Się zrze~ wszystkich sw:ycb POdagryk, bez przer 'e rmsmezwyczaJnymjestjegooba.. o zrezygnOwanie z p~ ~ ,w dOdatku dZiczyznę. Jego wf,OIII~ - w sposób dość dZi::' obn na to: że ani mu się śni. A "!Są. ogołocenia Sl'ę y, ez dwoch zdan' , ~ . - z Jego WII~UciID.
780
Przez ,'.,Ie 7\'(te miałem b 'k Zl a na punkcie abdykac)'I' Al
" J\• 'ko\\'., 1..' . NI emmeJ .:hyl-.I w.1fte s·1 tyle,
uprawiałem m
.
'
e nie miałem z czego
iłe jedno wyrzecz: drobnych wyrzoczeń, które razem
Gą;Ctt dmTodt.stkeinKraut
sę
h nte w WIelkIm stylu, gel<'ac sen [NIe 'dn ma za
ego remedium na śmierć] .
• 'udm', uSYPI.lj-Jcy wieczór, Nuda ' Są ludzie, którzy samą swą obegra~lcząca z desperacją, wściekłością, , cnosclą tworzą ki d '
mowł-}C; a gdy zaczną mówić...
Imat nu y, nawet flIe nie
Prawdziwym oprawcą nie J'est ten kto b" I ' , , nas I)e, ecz ten kto n d . N d ' w cZylms towarzystwie, trzeba sobie mo' ., . h' d ' U ZI. , ~ ząc SIę . WIC, ze przec o zImy własnte ' b ZWIedzamy pod przymusem izbę tortur. pro ę,
Jedno,~ moich ~ajwyraźni~js~ych i najbardziej rozdzierających wspomnień
z dZIecInstwa. MIałem dZleW!ęc ałbo dziesięć lat . Chłopski m wozem osta""ano d' . '" mnI~ do ~ybIna; sledzla/e,?" z tyłu, na słomie. Zobaczyłem kopułę jednego z kosclOłow '.l1las~a. Serce sClsnę/o mi się, Wyrywano mnie z raju, z tej mojej rodZInnej WSI, krorą UWIelbiałem. 29 września Kiedy jakieś dziesięć lat temu skarżyłem się lekarzowi na złe trawiente, powiedzi ał mi: "Jeść trzeba w nastroju radości". "Gdybym potrafił Jeść z radością, nie przyszedłbym do pana" - odparłem. Myśl ę o tym zdarzeniu, bo przypomniało mi się ono w związku z niedawną wizytą S. Becketta uJ eana Menetrier, lekarza nieco heretyckiego, który ni stąd, ni zowąd zadał mu pytanie: "Czy jest pan optymistą?". Pytać w ten sposób autora Końcówki! Nikt nie ma prawa igrać z naszym czasem. To sprawa poważniejsza niż igranie z naszym życiem. , , . , . k . ' pragnąć rozmowy z kimś innym . " K ' J t NIe pOJmuJę Jak cz/owle wIerzący moze . u l ud Zl,' skoro zazyłosc z Tym. tory es, oprócz Boga' i szukać uznanIa
~ pOWInna mu wystarczyć. . ędzn powinnymicćsens ~ Reputacja, rozgłos, sława itp. - ~e te n ch e ~ę dokładnie tak, jak ~ jedynie dla niewierzących., T~~m ~erzący za ~;~taremu człowiekowi. ~ tamci, co chyba dowodZI, ze me sposob SIę wym Ii':@
,
nUciwego kapryśnego, W typie
~ Można wyobrazić sobie Boga ~blualnego~ i uoskli~o, jakim ma podobno
==" Jahwe czy Zeusa, lecz nie Boga-OJCa, dobreg być Bóg chrześcijan. 781
· kt ze ta Idealna figura nlln fa , fi ' . cu d istnieJe, tO Je.s . i rzez moment - potra l a Jesh " nie uzasadniJ an P mówiąc wzorzec systemu rzeczywIsroSI.. Teizm" tO prawd ę , iOlce bt. .. . . dwa tjS . d warunkiem, ze nIe pfl5b'~ieDll ś nadzwyczajnym po,. formuły jest WllrajestCzym . . Wsze lk'te uJ'mowa me Jej w e na pOJęCIa, .. JJ , 'm" alaby historu, pe" mallle1ltD1,. H ISZp ama me • o. '~:llelństwtl' ' z katoltcyzmu K ściół potrafił otamowac Be chaosem. o • d kt' Lal""';l, ł Nędza i Bóg - naro, ory .. . przerwanym me . konkretny kszta t. ,nadac mu , ·t
byłaby
, I ' ł tyle swego geniuszu i czasu na PIS
0
'.
•
. . "
A propos "starego człowieka", Przed chwilą, położywszy się z powodu kanikuły zacząłem rozmyślać o wydarzeniach dawno minionych, gdy rałllfCm:1II wyłoniła się postać P., Rumuna cygańskiego pochodzenia. W facet ten mocno mi zaszkodził. Wówczas nie miałem możności nim. Potem umarł. Niemniej nagła nienawiść, jaką do niego- odczułem, zaskoczyła mnie gwałtownością. Gdyby tu był. mu g~rdło, Co prawda ta furia nie trwała długo, bo pięć milnultJK~ wsta'.l ?dnotować tę komiczną wściekłość. Ważne jednak, że W Z.,stn.ec, w dwadzieścia pięć lat po incydencie! Gdybym pokaral wtedy, gdy nie o nim i
chciałem,
myślałbym już
daWIlol~1l1
Urodzonyrrwożr w' k ., . pobudzić' " • lec SZU a trwogI I wszystkiego, co moze
' k ' mający , ulpo!CICl_1Ii Ole przep Ją• •,Zmtensyf.kować· . d ' , po d o b me tos USCl Za neJ okazJ'i d k . . l o zaspo 0lenia i podsycenia tej Tak więc nie pod b to się mówi) tr o nla u eczyć kogoś z przyrodzonej mu \,.J:0II11111 . woz IWości be z zac h ' równowagq ~ Jego trwogą podst, wan.a - tak POwinien bawą Je~o egzystencji i pomyśłności. Nie rzmleC p.erw szy paragraf credo kalicie:. .
.,.lCjI.
782
BJrdzo dobrze wiedzą o t . .. ym SpoWled' . dl lepieJ . nlZ tamci swych ki len tOW. ' mcy I atego lacho wUJą . swych wiernych N. ie znam nic bardZieJ' wy'Ja ł aWlaJącego '. . '. mz anglosaski pozytyw' . a wiara Jest czymś powsze:~1 Się od sekt religijnych, gdzie łatw~m. NarodZił nym; narodził . o WIerzenta " w swyc h ana l Izach redukuJ'e m 'l d . Się mocą reakcji ten ' ' . ys o anatomu d . S nurt, k' tory' . z ania. ystemowa antym af ka Jest rOwme nuząca jak metaf k lZy a za wszelką cenę. et IZy Się on w k' rajach, w których
Nie można uprawiać metafizyk . · I" I, stosuJąc ów ira . d mczny ystans, jaki zakłada IoglCzna ana lza zabarwiona sce Ptycyzmem.
W yna l azlem szczególną form ę sceptycyzmu' sc re ne tyczny, poI ączenie gorączki i rozu . ' eptycyzm zdyszany, f mowama, z przewagą tej pierwszej.
30
września
Mimo calej mojej wiary w wolność t ru d no mi. przYJąc . , ze . ma on . . rzeczywisrości niż konieczność Powierzch' . " a więcej . N I' . mowo Jestesmy wolni ale w glębi - l me. h orma' me wszystko dzieje się tak, J' akb ym b yl abso lutnym ' panem wasnyc czynow, a nawet wlasnego losu'· gdy J'ednak dd . meco . . . .. ". '" po am Się powazmeJ~~eJ autoanallZle,. widzę, że jest zupełnie inaczej. Wolnosc ma sens Jedyme dla tego, kto jest zdrów; dla chorego nie ma ona prawie zadnego sensu. Czy mamy wolność nieumierania? W związku z niechęcią Rosjanina do akceptowania Prawa i Państwa powiedziano, ze w Rosji więcej jest świętych niż ludzi uczciwych. "Biada wam, gdy wszyscy ludzie chwalić was będą' (Łk VI, 26). Cóż za niezwykle słowa! Ale Chrystus prorokowal nimi wlasny koniec. Wszyscy mówią o nim dobrze, nawet antychrześcijanie, nawet najbardziej zatwardziali niedowiarkowie - ba, zwłaszcza oni. Jest więc zagrożony, co mówię! _ już zostal zlikwidowany. Jego królestwo minęło. Wiedział, ze zostanie odrzucony mocą powszechnej aprobaty, .Milczenie
zbliża
czlowieka do Boga i na ziemi upodabnia go do
aniołów'
(Serafin z Sarowa), , . . bł' , do Boga Albowiem wtedy Swięty ma rację mówiąc, że milczenie z lza nas " Go J wlaśnie , gdy wszystko w , nas umilknie, jesteśmy w stanie l dostrzec ' m u l 'e analizy cez mimo wszys o
to znaczy kogoś lub cos, co me wyuzy zapełnia nasze milczenie. 7B3
er'
,
, teśmy śWIadomI, które , któtego Jes 'I" 'przeiy.=WszelkIe milczenIe, sprowadza się do moz IWOSCI I '--_ "podziewamy, dl'twy bo nIgdy me Jest g ę ___ którego SIę s" dalej od mo I , Milcz eOle sIęga dl" , możemy SI'ę mo lC .• • Ole d 'I piętnaście lat w calkowit)'lll . Serafin z Sarowa sp~ Zlly się nawet przed biskuPeJII Sw, r nie otWIera dl' lu' uglm O e-. Drzwi jego. ce mI pusteIOl'ę • Dopiero po tym czas wizytująCy , • da , ąl czymc cu ' l milczeOla zacz
30 września h daków Gabriel Marcel mówi mi, że A propoS jednego z myc rO "chropowaty".. ' m na Wyborny eUlemlz
człowieka
nieokrzesanego.
.. d to stawiać się na miejscu Boga. (Nie jest to całkiem Czymc cu a . .' ałbo mImo wszystko z pomocą Boga ten czy mny, SWIęty - .. _ usiłuje gwałcić prawa natury. Tak czy owak me wIerzy, IZ m'ilŻtlł sam. Nawet szarlatani podświadomIe hczą na SIły nadpn:yr(lCbtOlll Świętość nie ma żadnego sensu, jeśli utożsamia się ją z pokorą. to fenomen rozpłomienionej pychy,
Każda analiza zabija. Do diabła z filozofią! Jest tylko impuls, DOm "taniec" - wszystko, co przeszkadza myśleć, przeskakuje baricq
Bunt jest oznaką witalności, a jednocześnie ubóstwa mc:talfiz],.: zeszliś~y w głąb - nie mówię wszystkich, ale bodaj tylko - mozemy Jeszcze się buntować, ale nie wierzymy już w bunt. Sartre jest dla mn' . . , " Ie taJemmcą. Jak można być do tego stopnia pOCZUcIa smleszności' N' l" . O . Iewątp l WIe znaczną rołę odgrywa lU Pochod zeme. to człow k hł ' sędziów o to na Ie. agaJący sąd o aresztowanie OZnajmiający że , wszYSktkICh procesach, gdzie występuje , Ole Jest ukłą lew k ' . Wszystkie, lecz prawie _ a a ow~ owszem~ ~oplera F,lozo{,a jest chyb . d sąd POZostaje mewrazhwy na . a nIe o pogod ' h znajomym filozof k ' , zema z umorem. I my§lę , ,e, toryoka d k mn'e pOdziw'a, z ym, ogo dobrze zna, Dzień sp d
ę Zony w Otęp'
, lentu.
784
\V "tępIeniu ,achod'l
glębokiego zglupienia , C'. . ezkama proces filozoficznego na Ol 'I' ys I.
d
ojrzewania. To rodzaj'
l pJfdziemika Wieczór u D. Jakle idiotyzmy potrafię d . '1 d wyga ywac l es I otychczas jako tak b' " , O tal entowl' d o b zdurzenia _ o so 'le. w zyclU rad Zl'I em, to rylko dziękI mOJ'e pOWtnIenem na ' . k' , mu - wesolek skrzyżowany z żalos plsac slązkę Sztuka bzdurzenia nym rypem.)
Byl filozofem, nie bal się że będ" )
.
Zle mezrozumlały, nawet starał się o to.
R. Abełłio duże znaczenie przypIsuJe " kobIetom ' , , zbyt , . systemIe, Jak I w życiu; to wyraźny znak ' . , ,, ' zarowno w swym " k ' ze cos z mm me Jest w porządk J ' ' . u.. , ego rozwazama o» obiecie ostateczneJ'» ) , d ' przeCIwstaWIonej kobiecie Gak to on ' :.. . , ją nazywa. powIe zmy powierzchowna) są d' " , b k i . ,llecmne l zasmucaJące sWladczą O powaznym ra u doswladczenia bądź O jakimś niedom ' W ' 'I razie _ o niezaspokojeniu. aganlU, naj epszym A jednak ten ~zlowiek ma sporo uroku; nie wiadomo zatem, dlaczego jest ta~ ~~pamalomyslny względem drugiej płci. (Co prawda każdy, kto zaczyna mo:-V lc o kobietach, Jest podejrzany, niezależnie od tego, w jaki sposób Je defm~uJe: Wydaje Sl~, ze Jest to temat zastrzeżony dla podrostków, zgrzybialych starcow I Impotentow w każdym wieku.) Moje marzenie: mieć o sto kilometrów od Paryża "posiadlość", w której móglbym codziennie przez kilka godzin pracować wlasnymi rękamI. Kopać ziemię, naprawiać, rozwalać, budować-cokolwIek, byleby rylko magio mnie zaabsorbować coś, co trzymam w rękach. Już od lat ten rodzaj aktywności stawiam ponad wszystkie inne; tylko ona mOle uszczęśliwia, me zostawIa mnie niezaspokojonym i zgorzknialym, podczas gdy praca intelekrualna, do które; stracilem już upodobanie (choć nadal czytam dużo, ale bez wielkiego pożytku), rozczarowuje mnie, gdyż rozbudza we mnie wszysrko, co chciałbym zapomnieć, i sprowadza się obecnie do jalowych zderzeń z problemami, z jakimi borykam @l) się od zawsze i zupełnie bezskutecznie. (§)
~ Moi rodacy, zamiast jeździć na Zachód, lepie; udaliby SIę do ROSJI, gdzie ~ łatwiej znaleźliby rozmówCÓW mających mmeJ wIęcej te same problemy, co
oni Dl "dzą , że tam właśnie jest ich centrum duchowe, ze tam . aczego nIe Wl . . ' . . . . wł , . k' ego oni si~ spodZIewaJą, wreSZCIe, ze rowmez tam =" as me szu a Się tego, cz T l ' ' .d ' ' =" problematyka duchowa ma najwi~kszą o~trOŚĆ i ~agę? A e om przyrz zaJ~ tutaj, aby znaleźć to, przed czym uciekają, I gdZie mkt me moze Im zao erowac Ii"@
1'6" ='
785
.J odpowJedzi ant P ZJ neJ " I nte po
rawdziwej pomocy, am nawet
rozumienie.
"lezenie, me odezwać się do nikogo 3 PuNdemika '. b" wieloletnie ŃarzucJC SD Je,. ..mibez przymusu zewnę t rznego ... , I I' " bistej deCYZJI, J to mocą 050 d by nie mla "powo anIa reilIgijnem , k' go nawet g Y ., ' czegos ta Je, d mi wladzaml sWlętego. . adprzyro zony , b , Jak podjąć taką deCYZJę ez dysp()zy,cjj dyspono wac n . ' własme rzecz. .. ~. ") ty m Al e w , ' ksze inklinaCjI do SWlętoSCI. bez mmeJszeJ czy Wlę J
, ki 'ty wczoraj wieczorem, u przyjaciól, których Calkowlclflo aPbm~du ledwo kilka razy otworzyłem usta, by podczas ca ego O I d 'ł . ' 'Iosne banaly, Mimo werwy R.O. nu Zl em SIę, ale I zupe me za dl" dobrze - miala źró o orgamczne, zWIązane z lak~ - czu lem to , ' l b' , m (choć przecież. po'poludmu zmęczenie . . .. UClą em sa le drzc:m1" najlepszych chęci nie potraftlem SIę OZywIC, Bylem przygaszony. zawsze ma przyczyny wewnętrzne, które wówczas, gdy piłem, zneutralizować; odkąd jestem trzeźwy, panuje ona nade mną, lasce; to jakby coś bezosobowego, coś, co mnie ujarzmia ikrl...... istoty jest czymś diabelskim. Zeby przed nią umknąć, zrobiłem to zrobi lem; to ją muszę jednak winić za ogromne luki i rozległe charakteryzujące moją "karierę". Czuję ją wyraźnie W moich WIlecli w calym organizmie, w zakamarkach mej fizjologii. Choroba mc:UII excellence, Czlowiek, który się nudzi, będzie przenosił góry, da z fliZ czlowlek wIary - jednemu tylko nie potrafi zapobiec: temu, L __ -'_ Jak
zdefiniować nudę? To mieszanina niestrawności
No, więc zamierzam pra
z katastrc.q
' O ' cowac. to mOJa decyzja; tym gorzej
Jakże żałuję, iż pisałem k' 'k'
zrównoważonym SląZ I w stylu "powściąganym-, bez którego ni ,Sztucznym. Nigdzie ani śladu tego ob'rzJrdLiWII e ma zycla nie dd h Tragedia przybłędy! ' ma o ec u! Wyłem z grama'lJ
W kwestii Nudy nie a może Jakimś cesa mam kompleksów. Nawet przed ... rzem rzymskim?
kimi
Gdybym był anacho ret konfliktu z własną sytu:~z ~ewnością utraciłbym wiarę. J~1l'CI1I! Ją, zdrajca własnego losu. A jednak
786
h ulllkn .l~ moJC~o. Pogr l • l.lIn Jt'Slfg It'm dn.t . On może go c
c
nie
Się
wen od z IW C' ' szc. lCk.lwc, ze jeszcze ma - Jest prawdopodobnie pUSty. me
. '
•
r fl,dukow.l': mogę tylko w kl'· ., ., ,. lIlIaele P,ISJI' gdy " b' W,lrt 111<:. Czmychajmy przed "d , . ' Się lOrę w brby, me Jestem . dk ' m,] rOSClą przed ws "k" . stO 'o\\, uspok.1Jających ginę. ' "zYSt Iml mądrościami, Od 5 p"fd~icm ika "Religia katolicka zniszczy protestanck ' " . (M onteskiusz, Cahiers, t, l, s, 420). ą, zaczem Katołtcy staną SIę Protestantami" W
To JUZ fakt, Monteskiusz to lIajso/idllies' . ogóle wszystkich stuleci francuskich, l .y umysl XVIII WIeku, a moze
Z n i~~lielkimi WYKjątkami wszyscy, którzy interesowali się moimi produkcjami OpU to temu wmlen'. Nieraz myśl ę, ze ' . J"a' , SCI .I mme. I N' to om,. " meraz - ze ' przerzedzają . SIę " szeregi cenzorów' N lewazne, le ma co biada c' na d tym, ze przeb~anych za pochle~ców. Okropne samopoczucIe w obecności "admIratora". Jakbys by ł przez kogos pIlnowany, jakby ktoś czyhał na ciebie i gr oz i ł ci, Za to Jaka swoboda, gdy mkt clęme obserwuje! Boredom, Langewei/e, aburrimiento, pltctlsealt'l - te ;;łowa me mają waloru poetyckiego; tylko /'ennui [nuda] zdo łało zachowac rozltczne funkcje. ~u cien Goldmann umarł. Człowiek, który wyrządzil mI najwięcej zła na tym
SWleCle, przez dwadzieścia lat rozsiewał w Paryżu okropna kalumnie na mój temat, prowadził przeciwko mnie systematyczną kampanię - z calkowitym powodzeniem, bo udało mu się wytworzyć pustkę wokól mego ... naZWIska, Każdy na moim miejscu reagowałby na to jak Gline. Zdołałem jednak przezwyciężyć tę pokusę, tyleż niską, co wytłumaczalną i ludzką, Pogodziłem się z nim, nawet mu wybaczyłem, Dziesięć lat temu jego śmierć ucieszyłaby mnie - teraz budzi we mnie uczucia sprzeczne, w których jest wszystko, nawet trochę żalu,
(Tak naprawdę nigdy nie miałem do niego pretensJI. W skrytości bylem kontent, że mnie zohydza; bez jego oszczerstw zostałbym zaakceptowany ~ przyjęty, więc - zamiast się skupiać - rozpraszałbym Się. To mewqtpliwie ~rzykre, mieć aktywnego wroga, ale pod pewnymI względamI korzystne: gdyz ~rzes~ka~za nam to zapaść w wygodną i bezpie~zną drzemkę· Gdyby ~Ie ~n. ~oJe zycIe po 1950 roku przybrałoby mny ob rot. Sądzę naw~t, ze moglb}m ~robić karierę uniwersytecką. Ale on wszędzie zagradzał mI drogę, bo był ==wszechobecny, a więc I potęzny. Gdybym został zatrudmony " C[en~re] ==N"[ational de [la] R[echerche] S[cientifique], napisałbym doktorat, oczywlscle nieczytelny, jak każdy doktorat, Nie wiem, ile są warte mOJe kSlązkl, ałe 787
'k' l11pi,.llem le dla samego ",' e k"·I' I "k ' Z p m' g.H'"tk czytr nI owo IWsze
I,' . n!fl "I to rzynalm OblC y P I nie In ~. lbzłv one s . przywrócił. nas s.lmym sobie, Z3S Ule:' za to ze '· noŚ' dld \-\'rog a . 'WOdnieniem, ze mimo wszystko d w ZlęCZ 'się l roZ ed rozproszeOlem d b" Osiągną l tO, po dcl "Hc nas p'rz1,b. pr'l.;zeg "k go o ra.. cierpieniom, k toryml . . I d' ' naj\'ilę 'sze . mla na Złe;' n. . o korzeniom l . . . niezlIczonym upo . Toteż prawdziwym zwyclęzonym leSt A stalo się odwrotOle . nieprzyjaciołom. Ale Ine wy baczać swoim . . za norma . . ,. ~1C)ŻD.1 InOl uwazaJą . . . sip do tych plęknyc h nak azowo , . k om samI stoSUją y . ' sposólb z.rlPCmi zobaczyc, la . ' k mawiał Maunac - me '. I tylko ze - Ja . wrogowI, ty e N~ nie jest mniej nieczyste od przebaczenllL mu przebaczy ł o. IC
Gdy był eOl mł ody, mOJ'e urazy odznaczaly. się żywotnością .... .i stymulowały mnie; teraz jestem stary, abodn~ medmkaJhą Juzlwlg?ruodl tylko pod postacią napadów, częstych, ą z rza IC, za ezme są JUŻ ciągłe ani stałe. Utrata Wltalnosc!. Zgryźliwość -lubię to słowo. KOjarzy mi się z radościq,
która
Uschylku ostatniej wojny wszyscy upodobnili się do Hitlera, nal. a zwłaszcza oni. Zresztą mogli go pokonać jedynie coraz bardziej utożsamiając się z nim. Nigdy nie mogliby go zmiażdżyć metocJl kratycznymi, humanitarnymi, liberalnymi. Zakończyli tę wojnę bez litoSci i rozróżniania - dokladnie tak, jak on by ją zakońcEJł•• górę· Chcąc zgnieść pOtwora, Churchill i Roosevelt naśladowali z trudem, potem już calkiem naturalnie. Stalin nie mial tu ż;'adJ~JI:I udał~ mu się to od razu i z lepszym wynikiem. Gdy zw'Vciiezc~j stosuJą te same metod . d . . d . .. . '. y, Je m warCI są rugIch I zaden me ma Dl"',," do przemawlama w imieniu Dobra. Trzeba wybaczać z t Ws ' ego ptostego powodu że jest to trudne, pra:wil zyscy są maloduszni i ' I ' d "' wyczyn moralny t '. mys ą Je yD1e o zemście. Nie ochotę zemsty , o naJPlękmeJszy gest, jaki można wykonać. I1ei~ , musImy pom 'I ' . wszyscy to pOtraf ". ys ec, ze to domena innych, że to lą I Ze szlach et •• . I . ., b wy aczenie, bada' "nosc Jest ty ko w tej osobliwe) J nawet meczyste. Lubi. zal I . " y • a e nIe skruch T .. I umyslowością teli i"n ę· o cala roznica między UD1Y1do. g J ą, zwlaszcza chrze'SCIJans '. , ką .
788
l\m.czego pragną nasi Wro . '. Wyd.lJe się to mniej okrutne gowle,. nkle Jest nasza klęska, lecz upokorzenie . Il rzeczy. Albowiem klęsk' nawet Ja by .otoczone
Celine zaczął jako pisarz i to wielki k' I 'ak ' , a s onczy J O przypadek, nie mniej wielki. Nigdy nie zabrałem się do dziela szerzeJ' zakr . . '" . d . oJonego I z pewnosclą me zabiorę Się O mego w przyszłości Mówię to rac ' I .. k . k' zeJ z u gą mz Z goryczą (Gorycz jest ą . omponendt WiZę szości mych doznań, będąc już to ich skladniki~m głównym JUZ to osa em. właszcza osadem.) ,
Podziwiać moż~a ryłko kogoś, kto jest w trzech czwarrych szaleńcem. Podziw me ma mc wspolnego z szacunkiem.
r-:a tym stuleciu zapewne odcisnęły piętno, zresztą sposobem diametralnie
roznym, dwa duchy buntownicze: Lenin i Gandhi. Pierwszego bałwochwałczo Wielbią całe kontynenty, drugiego tylko jednostki, samotnicy. Powinno być na odwrót. Jednak, choć może się to wydawać niewiarygodne, zasada non-vio/ence nie pociąga tłumów. Osobliwość tragedii antycznej: bohater nie jest w niej wolny ani me jest
automatem. Bogowie decydują o wszystkim, a jednak zostaje on uznany winnym. Specjalny przypadek fatalności. Nie jest więc prawdą, że wolność stanowi główny warunek tragedii. Bohaterem kierują siły przekraczające go, a przecież śledzimy jego perypetie tak, jak gdyby mógl on odmiemć ich bieg. Na tle absolutnej konieczności zbawcza iluzja wolności. Która osobowość w erze chrześcijańskiej budzi w nas litość - taką, jaką odczuwamy dla Edypa? . . Lubię owo nic już nie moż'Ul zrobić, wynikające jako konkl.":"J~ z zakonczema każdej tragedii antycznej. A zresztą, mówiąc prawd~, coz mnego mozna ~ omniemywać bądź wyartykułować z jakiegokolWiek rozstrzygającego ~ozwiązania?
~omewaz . . cz ł OWle. k
poczucie fatalności (które . d I .. ~astąpił przesądem postępu), jednocześnie też utracił upodobanie o bam:ntacJI. C§W teatrze powinno się natychmiast przywrócić Chór, a na pogrze ac I przy ~mych wielkich okazjach - płaczki. nowoczesny
zatracił głębokie
789
.• TO
StukCI<' srstcnlO,,,g
bel. bOlOll.'n"' zrodzi/o Rcwolucję
w, bu w)'p.Hlbch .\tclzm byl nleuni'tIIi.
" R' ", • . _ I '}'l"ICrp.101U :-ou; WI.uy. own" lez 'N Powrorzy o 'il~,h KOSCIO .1 l \\ k . , I CYI" nego me mOle) nlCUnt 0I0ny po n.lduzy":!,l\" ,h )'mu re\\O LI . o eks..:es.1L: rez. d rawa są w Olej natomla~t pewne p . . - nie czą zq p , re/lgll. H"ton~ f mami, podobiznamI praw, będ'lce sWOIstymlor ,
I " w ROSJI. w o
" k'em prowinCJonalnym, Odczuwam tę FrancuskI stasI SIę lęZ~t~rej me potrafię się pocieszyć. Śmierć pko żalobę, trata, z
6 paidziemi/w
,
. '
K 'I L .
' ce" wydarzenia w mOIm, zyClu: . ro tr z Wenta.. Dwa" bLI IwersuJą "l oplsame , " - przez kloszarda Magny .ego - owej sceny, medzielnego ranka przed nim i przed .ojcem matka zaczęła jakiejś klótni, która przywiodła Ją memal na skraj obłędu. musIalem oprzeć się o mur, gdy Magny opowiadał, Jak matlca kapelusz, plaszcz, gorset, spódnicę i wszystko, i puściła się w przed mężem i synem, przyklejonymi do ściany w nle'vyllllo'WJM Zapomnialem koniec tej sceny: matka, nagle przecknąwszy somnambulizmu w pełni dnia, runęła w fotel i rozszlochała si~. Hegel, Fichte - i Nietzsche - proces Selbstvergóttenmg [samoa czlowieka. W filozofii niemieckiej najbardziej uderza mnie brak skIromIII [duch] może wszystko, Ale Geist to nic innego, rylko człowiek. nac~chowane ~ychą, i t?,jaką! Można zrozumieć, że pociąga bądz prof~sorow, bo am Jedni, ani drudzy nie otarli się o pr,awdzi,1I egzystencJI. WielkIe niemieck' f' , , " l e systemy meta Izyezne są obok rzeczy.. :yoJ,zą~: ~SClehkac SIę do nich w chwilach trudnych, w "la,me,ntlldt I. c openhauefl N t h b ... le zsc e - o byli raczej moralistami
Najgorszą rzeczą, jakie d "" "" lecz żółra gwiazda C J ?PUS Clft Się nazlsCl, me były obozy Podczas WOjny ~h 1~s gorszym od śmierci jest poniżenie. dZIewczyna kt' o Ziem na kursy wyższego stopnia z ~IljPel ' ora mI SIę d b ł przyszla pewnego d ' po o a a, której jednak nie nla z tą straszl' , W1"d k W o. parę miesię ÓŹ'" IWą gWIazdą na czarnej sui. . Tak, śmierć jest ~f D1ej przestala SIę pojawiać. Wywic:łili koncentracyjne lączy( "~c razy lepsza od poniżenia. (Pra,wd! sm 'erć, skoro nIe z ~je no z drugim, jako że p'on'lze,ni,c si"llI a ljano was d o razu. Tak samo w 790
,horol' . nilu doko,k·y ,hel ' . , u, czynne jest ł • dl
h
l
l
U2Qyml przcrW.lnl1?
'
jeśli
.
n
'
Je pOnlze01em z krótszymi
DZI' po poludniu mówiłem pe ' wnemu węglerskiem . . nad · . u pisarzowI, ze francuski . , aJącym SIę doskon I dl . ,, stworzonym do redagowania w' . b a e a notarIUSzy I jakby mm umow ( o jest . d PowIedzIalem także że tylko f wrogIem wuznaczności), . . ,rancuszczyzna umie ~.. . bez nIe) rozmowa nie mialaby w . , wygrywac muanse I ze gruncIe rzeczy zadnego sensu. le~{ )t;'zvklem pr.lwnicz}'m
I pufd::iemika Particia Amerykanka, kt'ora o db yIa w I" , Blake, . mi mloda asme pod r o"z d " powIedzlala w . , , , o R umunll, czora), ze wszyscy Rumum meprzerwanie oddają się self-hatred' . k co CI," awe, nazywa Ich Zydami południowo-wschodnie' Euro ' ,~ zdamem nienawiść do samych siebie jest podstawowym wy~óżnikf:~ 1d~z. jej (Tak-replI kował lk" h y ow, , em - ty o ze u mc temu rysowi towarzyszy wielka pycha wytłumaczalna I zasadna, której nie widzimy u Rumuna, mającego jako jedyn~ kompensatę naCJonalIzm, zresztą pełen rozpaczy, nachodzący go tylko sporadyczme, w formIe napadów gorączki ... )
:v
czoraj o t,"j porze gadałem w kawiarni. Dziś napawam się milczeniem sWladomośclą korzyści z nic niemówienia, auwmatycznej przewagi na kimś: kro roztrwama SIę w słowach. To, co nazywamy życiem duchowym, W może mc mnego, jak tylko nieme oczekiwanie. Jestem jednym z największych gadułów, jacy kiedykolwiek istnieli. Powinienem więc odkryć zalety milczenia. Szkoda, że tak późno W spostrzegłem, Tego, że "cywilizacja" jest porażką, dowodzi fakt, iż człowiek ma poczucie odnalezienia raju tylko tam, gdzie nie pozostawiła ona śladów, Ktoś powie: możliwe, ale człowiek nie może żyć bez zdobyczy tej cywilizacji. Niewątpliwie, ale to dowodzi (jeśli komuś potrzeba jeszcze dowodów), że przepadł on bez ratunku i że cokołwiek by teraz przedsięwziął, jego los jest przypieczętowany. ~ tru Comarnescu umiera na raka płuc. Napisałem do niego list, na który nie <ęljpowiedział. Ma rację, że milczy, Mój łiścik był niewątpliwie uprzejmy, lecz
@)gruncierzeczyniedyskretny, skoro stanowił jedynie zawoalowane pożegnanie. ~uSlał W odczuć i może miał mi w za złe. Bo i po co umierającemu przypominać, ~ medługo umrze? On to wie, i jedyne, czego pragnie, to właśnie zapomnieć o rym.
(§
~k wytłumaczyć moją dawną namiętność dla ~ełigijnej fi~ozo~ii r~syjskiej? Oto forma myśli, której treści mi nie odpoWIadają, pod ktorą SIę 791
l1Ie
podplsuj~.
k w z 'stko, co skraJne, a,,_ _ C at -iti f.1S('ynuJf' ,::!lnI • ~~Ict ze ol.łn.1 1azłem w mei PtUlIIi • k•• ra PJ ,l~<. Trzeb .• tez rowie ;:'l): t.,k czy o wak me m'lglem nlt'Spra'\\ z . ( pewne czt"1.. , d I __ I . "C' nll zrozumie\,. a;:zneJ mierze o wo Uje pozw.u3Jąl.. ' . skoro w zna I..
wo~e( ole) oboJętn~ •.. Dosto;ewskiego. A \\1ęl.···
., '1' ącznie mv,!iCleh religijnych. k em czytuJą-jOl \ l , ' hl · Lai • Jestem me dO\\,.r I 'd tknęli pewm'ch ote am," cy te~o powód jest ten, iz tylko om °f' . , alb tego me potra 'ą, się wzdragają o • . d ' ') d' cIeszylem SIę reputacją zlośliwca, M')wiilll B ,I c as (w me) mlo OSCl , g } , .. ' b A' d ale ' } z " ki' h nienawidziłem ZIemi I me a. )e n JlI& o wszystkim I o wszyst c , h. d k ' h ., ,. " ' ł równie intensvwnyc I auto estru cy)nyc pazme) me przezywa em . litości, jak wówczas.
Nie dramatyzujmy. Ludzkość zaznała trWÓ~ mewyobrażalnie silnic~A~ rych, które my dziś odczuwamy - P?~yslmy o zarazach, o c,zelllllli komec świata, o najazdach barbarzyncow. Tak, bez wątpIeOla. dysponowala środkami do samodzielnego przyśpieszenia "końca Bogowie zawsze mogli interwemować, zresztą t o o d nich miał komec. Teraz wiadomo, że szykUJe się on w labo ratoriach i że nasrąpić w każdej chw;!i wskutek kalkulaCJI bądź meuwagi. To sprawia, że przygoda ludzka jest tak interesująca. Albo\\;em to wszyStkIm przygoda. Wstyd, jaki nas ogarnia po wypOWIedzeniu czy na pISamu banału. Nie SmutOle)Szego od OCZywIStoSCI, ' " zwł aszcza W lIteraturze. OczywistoŚĆ be . Z/litra, Dlaczego? Bo zostałe przyjęta. Tylko m śli któ re zbi'a' z y , l lą
fascynuJą, mają przyszlość.
Dlaczego wady I przyw ł b' . " od zalet nadto' s b d ary pog ę lają SIę z w,ek,em ? Gdyż zużywa" , ą ar Z1el nasze b d' , ,;p - lZreSZtą są _ bardzie b ' ar zlel osobiste, podczas gdy te dn.... t!' IJątwa"'" tymc ) ezosobowe, abstrakcyjne i k,onwe,n~jOllillll '-I> zasem przvwarp . d . ' l UnIwersalnymI atrybu " I wa ) noszą PIętno pojedynczości, taml cz oWleka. B\ćRu munem: dramat b ez znac-e",' od wrOtnego _ d - a, po d czas gd b • Z. d to ramat brzemienny y ye y em to al. . p' . nadmIarem znaczenia. .. guy mial Powledzl • , ec, ze Dante . d ZWIe zał piekło ~jak turysta-o
792
Przed "hwll'l zgdSllem św'latł o I. polo żyle " Ś" ~h"J'ozę ICło.ł "me ntcwyraźny Slum, przestal istm. Się· . ł Wiat zewn.-trz T ny, k' torego
se no rze.:zy"" Nieważne. Ere mlcl "" zy "l"I po trz mec.d .stniej~ " • " już tylko J"a I""" T u Jest
n.l J ml.Ule 1111 lcz~nia i niem ej. rozmowy z Sy zlescl, czterdzleści lat w tym
amym sobą· Czemuż nie m oJ WJgI n.1 cod zlenne POwtarzani ak slm)"ch Siebie, a więc jesteśm edt kiego seansu, podczas którego Przewyis am " lk .. y a le o od doz" " zamy Jest ty "o owo przeJscie od ja" d "" . nama goryczy I upadku! Ważne można je w każdym mome~'cie o~ "Się '. maJące wartość tylko wówczas gdy calkowicie rozpuścilo się w tam nawlac, w"taki s.posób, żeby "ja" na k~mec tym, w swej wetsJI bezosobowej. Z" Sandą S [tolojan] rozmawialem w I" asme O N enel" Po " d "I " iz przez czterdzieści lat pobytu w N" h" . wie zla a, ze to szkoda, " lemczec mc nie n " I T " . _ zarep lIkowalem. Jest on osob ." "aplsa. o mewazne " OWOSClą a to WięC" d "" grubego tomiszcza o Arystotelesie c " ' fOl " J warte o naplsama " al" zy mnym I ozofle Gdyb stw Id "ł I "zre lzowal się" nie rozmawialib . ". y orzy zle o . k" . " ' ysmy teraz o mm od ponad god" M"' za so b ą Ja les zycie - to rzadki przywił " J d "" . zmy. lec rodakom. Ale w końcu on jest najważniejs~;. e yny, Jaki dany Jest naszym Nenea nie j:st nieudacznikiem, bo nie zgorzkniał, nie ma pretensji do innych do tych, k~orzy czegoś dokonali; dzieło, którego nie stworzył, nie stanowi dla'; obseSJI, .n~e bud~1 w n~m wyrzutów s~mienia. Obce mu są wszystkie owe ułomnoscl~ skutkIem ktotych meudaczmk staje się kimś z nerwami na wierzchu. Nenea lU~1 sobie pOpIĆ, dobrze zjeść i posłuchać, jak inni wygadują bzduty. Cymk, krory do końca wykorzystał niemiecką naiwność.
13 października Piąta rano. Niezwykła cisza, dająca mi poczucie bezpieczeństwa, więcej: suwerenności.
Jest ona tym, czego najbardziej nam brak, w każdym razie jeśli idzie o mnie; dlatego gdy ją odnajduję, bodaj w środku bezsennej nocy, czuję się innym człowiekiem, przepełnia mnie radość, nie żałuję krzepiącej nieświadomości snu. Cisza jest wielkim usprawiedliwieniem bezsenności, jedyną jej rekompensatą· ~ Trzeba powiedzieć, że to ogromna rekompensata. (§)
;§ Jako pierwsi zbuntowali się aniołowie (człowiek był później; epigon). A więc
~ JUŻ w pobliżu Boga rozlegały się pomruki niezadowoleni~. Znaczy tO chyba, ~ IstOty na wszystkich poziomach "bytu" źle znoszą symaqę pod~orządkowanla
Ii':@
~ I ze nikomu nie wybacza się jego wyższości. ~r~ panuje moze wśród ==" termitów, a w każdym razie w całym królestW1C ZWIerzęcym. Mozraa nawet sobie wyobrazić zawistny kwiat. Chociaż.•. 793
. h · h"kl"h przedst.lwleniach ,"cznyc ntl. I d . d Na pewn)'ch sre 0I0W . alSZ kę Ad •101.1. Wedlug egen yjCl'USłullal u stóp Chrystusa na Krzyzu'k: Adama wyrzucono z Raju. . w corym w tym samym mieJSCU, . . za definitywny, albo przynajmniej za ukońc:aa Tekst mozna uznac. oprawka wydaje się nam po namyQe kazda wniesiona do mego P ., ulepszemem" na gorsze .
14 października • . . D' n/'k Vlasiu w ktorym często Jest mowa o mDle A.A. przysy l a mi z/en , jakim bylem w latach 1938-1939.. .. m rzekomo bylem zdamem Via SI u, .mestety · , . szukam na T ego, ktory nie znajduję go; wymyka mi się, ma konsystenCję widma. Co bardzo wiadomo, jak się odnaleźć we wspomOlemach lekkoducha, zarazem zgryźliwego i pełnego czaru, kutego na cztery nogi i niezrównanego kabotyna. Dziennik Vlasiu powinien raz na zawsze zniechęcić mnie do pisania w tym rodzaju. W istocie, jest to coś ohydnego: niemal zawsze nagrl_1II plotek. Jeśli niektóre z nich tutaj zapisuję, to tylko w celu pOIiltrlll w sobie iluzji, że jeszcze piszę, coś tam robię. 15 października Ogromna rzeka, na której się unosilem. Eliade blagal mnie, b)'lll p~d?awal: bym nie tonął. Odpowiedziałem mu, że skoro jestem Ja .ąs - me wiem JUZ, Jaką - meuleczalną chorobą, to łepiej, bym naJszybcieJ, I ze strasznie boję się umierać tak jak wszyscy. zachowy,;ałem wyrazISte wspomnienie tej rzeki, nieopisanie rru~es.. wyobrazaJąceJ dla mnie idealną śmierć. Cz y t o moz'1'Iwe, aby żałosny typ t k' . k . . ł • zawistników? Jest to' . . , a l Ja Ja, mag napytaC rOWOle mezaprzeczalne, jak niepojęte. Kazda pora roku jawi m' . . k . ulubioną ofiarą. l Się Ja o specyficzny rodzaj agresji,
"Kiedyś abba Makary szedl od b diabla, który trzymał' D' agna do ceh, . I Sierp. labeł zam' I mag uderzyć. I POwiedział. W' lerza
' •. mosąc liscle. Splldl ' Się na niego mogę cię pokonać' p . : ' lelką krzywdę mi 'Y)rrołcb:awlo_1 . . . rzeclez wszystko . . ' Co ty robisz, ja takie a Ja mgdy nie jadam' ty } CZuwasz a Ja w o 'I ' . , go e Ole sypiam. 794
ktor.j mnie przewyższasz» J k " k .• a a? - zap t I bb •TwolJ po 'orJ: to przez nią "a ci ' ya a a Makary. A diabeł odrzekl' Pllst}'m) ".. I ę n.e mogę pokonać.". I./lpoftegmaty O/có';' \VI powyzszym tekście diabel'
k"' lest Ims wyraź n. k 'I moze naJwlę szy ze wszystkOte h (me " .Je an ",e o res onym: to aSCeta , . .. pokonany. Choć włada ziemią' I Ole spll), a przecież ktoś . , Ole ma wlasnego kr' l mu ty Ik. o J~~no: sprzeciwiać się Bo u O "o estwa, bo w glowle samodZLelnosc, panowanie w k' g k' bsesJa ta uOlemozhwla mu . po OlU, orzystani . . d" e ze swej potęgI. Jest zazdrosny, a WIęC na łasce tego kom niewoli. ' u zaz roSCI. I sam leSt sprawcą swej . . k
16 października Posłałem M.A. tekst o Narodzinach który mn' . d l dl . b . ,. , . ' le nIe za owa a; aczego mIal , y zadowohc . . kogos mnego'. Czekam na słowo apro baty, J'ak wszyscy, ktorzy ~le są pewm wlasnych wytworów. W tym wypadku sprawę pogarsza to,
ze choc, Jestem mezadowolony z mojej "pracy", nie byłem już w stanie jej ulepszyc. Jedyne, co mogłem zrobIć, to uwolnić się od niej, dać ją do druku. Nie, byla jeszcze inna możliwość: zniszczyć ją. Myślę O owej dziewczynie, którą pewnego wieczora, na początku mojego pobytu w Paryżu, spotkalem na bulwarze Saint-Michel, i która mi powiedziała, że jest tak samotna, iż rano spogląda na budzik jak na żywą istotę, jak na osobę: gdyż robi trochę halasu, wyznacza czas i prawie się rusza. Samotność w wielkich miastach. Zdaje się też, że mi powiedziala, iż niekiedy ten swój budzik A także: "Mój jedyny kontakt z życiem to ten mój budzik".
głaszcze.
Ktoś obdarzony poczuciem sprawiedliwości powinien odejść na pustynię·
W Paryżu nie sposób natknąć się na kogoś, czyja, oryginalność nie byłaby pochodzenia książkowego. Gdzie znaleźć natury? Cehne byl ostamlą posta~ której punkt wyjścia nie był literacki.
~ , . b' 'bardzieJ' do zarzucenia, jest arogancja ~ ym, co w mej przesz/oSCI mam sa le naj cShtelektualna. . ., tkieb obecnie aktywnydualucl,cIL ~ Po prawdzie jednak odnaJduJ~ Ją u wsz~ ku. ~St to więc jakaś stała cecha, przywara WIC
==!I
==!I ~--------------
'"
Przełożyła l. Mo Bor/IOWIkL (Prąp. dum.) 1fJ
.
.,
.' mÓWI c tane
m zarozumtalym. Albowiem
ŁatwO Jesr plSac I JUPlrera nlZ Lao-cy, ,. . . . ' obie że mysh, w Istocie tylko ren i ów, wyobrazdaJądCY SCy I~b boga; to łatwiejsze i balrru;.o . Ip praw o aw I" Przyjmuje rO T IkeJ' kariery intelektua neJ pOWinno się N cząrku wsze I . a po . . k 'ś instytucji uczącej sceptycyzmu. 8yłalilll odbywać sraz w Ja lej .' . . kor wąrplema. w tajemmce I po y p
" . d nie popada w rozpacz. Jest to przywiłej i SkromnosC mg y . k d Wielka zmiana w moim życIu w 19~ 1 ro u, g y prz~stał~m . P edrem każdy przechodzie n, zwłaszcza picI zenskiej innymI. cz ..,' k' • ciekawość. Chciałem wIedzlec O mm wszyst o, nie wahałem Potem to zaciekawienie już tylko malało. Inny to nie moja Nie jest rak, jak twierdzi Nietzsche, że pogardę innych trw... samopogardę. Właśnie ta druga kroczy na czele; jest także CZlldszai gdyż robimy wszystko, by jej uniknąć. Kiedy jednak okazuje si~ gdy wylania się z naszych głębi, przytłacza nas . króra spada z zewnątrz i którą od czasu do czasu potrafimy zalpot_ gdy ta, co emanuje z nas, trwa dłużej w rozjątrzeniu i wszec:haill Smterć oszczercy
Czujemy Się bardziej osamotnieni. Przywykliśmy do jego ob S d owy sceptycyzm . h . ą zę raczej, że trzeba OdeWilia SIę a ' OIec . . ętn y pog Ię blaniU przebiegi h ' POtem JUŻ się .' yc ,niemetaf' o tym me myśli. W_II Izycznych' . I n"mistycznych,
ar:
.
I
n.__
796
I resentymentu. Niejeden z tych . , ,' k dl . ,co wysz" z więzi ' . . lepszej. oLu J1 SU~.l On Swemu d ema, przy pIerWSzej awnemu dozo N· powierzchownym, ale także _ . rcy. le sposób być bardziej przyznajmy - bardziej "ludzkim". Z biegiem lat coraz WYraźnieJ' z '. . . OdnaJ·d ujemy w sobie jakąś cechę aznaczaJą d . ' Się w na . s przywary ro dzmne. . . roz=wwfu=~n . kr ' .. u Olch, I to "odkrycie" niebywal d al' . awet Jas awszeJ nlZ , e emor lZUJące ~. d ' . bardzo puste jest słowo wal " ". . . ' uswla amia nam, Jak " nosc, w Istocie mamy l " I I . wolność bycia tym, czym jesteśm C ' ,' wo nosc, a e wy ączme . d f· .. k ' y. o Jest rownoznaczne znajściślejszą J'aka , byc moze, e ImCJą onzeczności. ' (Nie wybieramy ~bsnego losu, to on nas wybiera. Nie można być tym, czym .SIę..me jest, ch oc się do tego zmuszac.' Czy sk uteczme . . mewątpłtwle ' .można , - tojuz " d czen, ' . mnakwesna. " ' . Trzeba me ' mlec . za sobą żadnych gł ę bszyc hd Oswla by wlerzyc, ze jest SIę wolnym I mozna z sobą robić, co się chce. Nieuleczalnie chory moze sobIe pragnąć być zdrowym; nie będzie nim nigdy. Podobnie człOWIek rozporządza jedną tylko swobodą: pragnieniem wolności. Na szczęście dla sIebie mylt on chcenie z osiqganiem ... To jego wielka szansa, zbawcza iluzja.)
Bussotti Muzyka współczesna robi wrażenie coitus interruptus. Jakby już coś miało przyjść, ale nie przychodzi. Szczytowanie nigdy się nie udaje, zawsze zostaje gdzieś z boku, jest, prawdę mówiąc, niemożliwe . Oto naj piękniejszy dowód impotencji, za którą wszakże twórcy nie są odpowiedzialni; tę to pragnienie stworzenia czegoś i niemożność realizacji etap, jaki osiągnęła muzyka. Wszystko to nie może się powiqzać. zadyszkę,
tragICzną
tłumaczy
Bycie na bieżqco to charakterystyczna cecha umysłowości, która nie. realizuje nic osobistego, nie jest zdolna do obsesji, tzn. do problemu bez konca. Wielki staree z pustelni Optino, o. Ambroży (niewątpli~e pierwowzór Zosimy z Braci Karamazow), pewnego dnia powiedział komus, kto prz!szedł . ' , . ł hać i być mi JUZ od zasięgnąć jego rady: "Powlmenes mme s uc , posłusznym . " . " d' d skutował , byc moze CI UStąpIę, a to pierwszego słowa. Jeslt bę zlesz ze mną Y @l)nie wyjdzie ci na dobre".
~ . ' , . , wszystko (jak psychoanaliza), © Powodzenie mają tylko teone z poz~ru W}')~e:tC~ 'ejednej teorii politycznej: ~a w rzeczywistości nic. To ~o mozna pO~1 . Zlec O;ljakiej dotyka wszystkich [j':@ ideologia rozpowszechma SIę tylko ~ tej n;:e~~ W ten sposób staje się © sfer życia i miesza się w to, co jej n~e ~ rsaI' _._Item. ==" . ' sal m a raczeJ UDIWC nym sw_ ==" wytłumaczeOlem umwer ny , 797
, k' ('
, h d
nad waszym gniewem" (św. Pawe ł )'''. lo
.. Nicl'hJI sionce Ole ZJC o ZI \\"CZWJOIC sklerow~lne Jest do mOle.
' t CI którzy myślą O śmierci i mówią do niej bez ustanku . . ' k . . Zau wazy em, ze nawe , (na przykład E[ugene] I[onesco]), zacho,:,uH .Slę ta~, )J by mgdy me mIeli umrzeć _ dokładnie jak ludzie nigdy O nIeJ me myslący, , , Na próżno przeżuwamy jedyny naprawdę tstotny pro~lem; nIe wyCIągamy zeń żadnego wniosku praktycznego t zYJe~y t~k, Jakbysmy n~gdy me mIeli umrzeć, Można pojąć śmierć, ale nie sposob Jej sobIe tlobecnzc , A gdybyśmy rzeczywiście ją sobie uobecnili, gdybyśmy byli zdolni do takiego pełnego jej zrozumienia, musielibyśmy wysnuć z tego faktu wniosek ostateczny: pustyn ię, Monastycyzm pierwszych wieków był rezultatem takiego .. uobecnienia",
ł
Aby pozostać w prawdzie i uniknąć fałszu oraz łatwego paradoksu, trzeba m ieć w zanadrzu parę banałów i wpleść je w rozważania bardziej osobiste i zuchwalsze. OryglOalność za wszelką cenę dobra jest dla literatów; gdy jednak dąiy my do jakiejŚ prawdy duchowej, nie szukamy już efektu, a sposób wypowiedzenia przestaje się liczyć, Niekiedy nachodzi mnie pragnienie samotności tak wielkie, że w moim umyśle samorzutnie pojawia się obraz pustyni, Św. Antoni przez dwadzieścia lat pozostawał całko,,;,iCle .odcięty od świata. DwadZIeścia lat! Czy bez wsparcia wiary da SIę zmesc tak,e odosobnienie? , Tym, C? sprawia, że nie nadaję się do życia eremity, jest _ oprócz mych duchowych-tak ze , d'le ta, N a pustym' me , ma sklepow " z zywnosClą . ' medostatkow , d letetyczną, Przekartkowałem właśnie d b ' teologa G P l wa gru e tomy O hezychastach, pióra bizant}iskteg o rzegorza a amasa Rozc 'd ' • ' ~_ .wszystkiego dz Ił' zarowame, o czuCIe zbędnosCl tego ~ , l e ema w osa na czw S ' • k' d wie tle ale nic ko k oro, tronlCe, Jedna za drugą, o bos 'Im """"raktat ~ Opow.eściq~syretnke~o, po/żywnego, płodnego, Gdy porównuję ten (§ '5.egop.egrzyma k" " 'k' k '" @ ego drugIego tekstu prz k ' , - Ja az rozmca,)a 'az sma 'OWltoSC ""'" ' y torym pIerwszy , , d ' [j':@' rawda gadaniny bizantyjskiej, Jest masą pustej ga amny - co (§
:2~--------------
,.. Er IV, 26. IPrzyp, wyd, po!.1 798
~ ,II" tn:Z" filozofii dZIeJÓw, me widz,. Jakos'c '. o-l . . 'r IOweJ rożmcy m d )llJ(h1nl.l z. hort" t Wlzl <} Hegla . DWie konstrukcje tak samo tę zy Wilią uporządkowane, ej'"" ~.'lIno .ul-'lłtr,llnc l w "t.1tłe . t
:0
'l.
II T.lles li Z.lr.mia filozofii stwlerdZl1 ze wszystk I . f'" _)" o Jest pe Oe bogo w " t J<,s,hylku filozo tt mozna powiedzIeć - me tylko gwoli s 'I .'. o
o
li,
z :\t.l~unku
dl
ił
"'.
OCZyWlStOSCI -
ymetrll, eez rowmez
ze "wszystko jest opróżnione z bogów",
\\' ostatecznym rachunku są tylko dwie drogI ucieczki: wqtpien' I b P , ,b ., Ob' f I ' " le u ustynza, CO W} rac, le ormu y odpowIadają mI I poclągaJ'ą " d k ' ' d · · · · ... ,. . mOle Je na owo. N,estety, me 'a SIę .mOll ' na Je 'd ną , zyc JednoczesOle ' . . ' Gdybym zdecyd owaISIę Z Olch,. to - . pO~Iewaz Jestem takI, a nIe mny - natychmiast pożalowalbym drugIeJ, Bądzmy Jednak UCZCIWI: latwleJ Jest być sceptykiem niż pustelnikiem, Sceptycyzm to niemal centralny punkt moich pytań. Kto chcialby napisać O mnie coś trafnego, pOWlmen przeanałtzować jego rolę w calokształcie moich zainteresowań i obsesji.
24 października Poproszono mnie o krótki tekst na temat wyobraźni, do książki, przy której mają współpracować pisarze i malarze, Wcale nie mam ochoty roztrząsać tego tematu, Muszę jednak zrobić, co do mnie należy, Na tym właśnie polega pisanie. To mówienie o problemie, którego nie
widzimy. Tym, co pozwala nam trafnie
dozować
paradoks i instynkt. Tego nie uczy żadna sztuka pisania,
banał,
jest swego rodzaju
29 października Do pracy zbiorowej napisałem właśnie niewielki tekst o obr~zie, ~ raczej przeciwko niemu; mógłby go sygnować najbardziej ortodoksy!ny wIerzący, Tymczasem nigdy jeszcze nie byłem równie daleki od nawrocema SIę na cokolwiek. To był jakiś "poryw" mistyczny, stan rozgorączkowama, Jak,e chwyta mnie od czasu do czasu, @@
~ogenes, gdyby żył w pierwszych wiekach naszej ery, rywalizowalby z najbardziej ~SCentrycznymi pustelnikami.
=
Cynicy był i świętymi pogaństwa.
~ ~ z kogoś pozostaje: parę śmiesznych o d zywe k,pa~ ę,gestów mecodziennych
"Tracji ich heroizmu
bądź, najczęściej, niestosownoscl, 799
o.d.,;: lubię,
tletn stanowiska skrajne I naJ'w' k zawsze Ili b tę Szą
I,. et h d,. w uczuciac .
Nie Ind
przcsa
'0
T
JO Mfddemlkd h którzy przeczytali Prtfcis. Wszyscy są mnie)" I b rl" d miody' , " k"les."za Iosne typy (w Iasclwie . " ksl " uka Orrzymu)~ 1StY o "" W" kszoŚĆ tO Ja
" "" . nowazem. lę) bardzIej ",ez roW ' 'k żalosnego typa . . . tul Pod ręcznI
ąz
powmna nosie ty
. _ orz dku; przykrość stąd taka, że daje im to do n Pomagame \Onym wp ą as jakieś prawa.
d" to zniewolenie; wydaje nas na laskę beneficjenta dobro zleJstwO b d" b I h. . . . k' ba dzieJ' pokrętnych, ar Zlej su te nyc l perfidnych NIe ma stosun ow r . I . d . · k" lączą dającego i otrzymującego. Kto za e:y tu o drugiego, kogo od tyc.h, J3. led I'k tność i uprzeJmosc. . ") p rze d e wszy stklm dob roczyncę· . obOWIąZUJe e l a Każde
Równie upokarza dawanie, jak otrzymywanie. . . Każdą formę stosunków międzyludzkICh przypieczętowuje upokorzenie. Nędzarz jest nudziarzem, którego trzeba znosić. Milosierdzie nie zna pojęcia nudziarza. Dlatego tak trudno je praktykować.
Z obsesją powszechnej przemijalności nie sposób niczego dokonać. Jest to więc obsesja szkodliwa, niezdrowa. Tak, niewątpliwie, ale odpowiada ona trafnej wizji, jest niebezpiecznie bliska prawdy. Akt byłb y więc kłamstwem i owocem klamstwa? Tak, wlaśnie tak. Do owej trafnej wizji przybliżamy się, gdy wszystko ucieka: w.napadach depresji", w nieszczęściach, katastrofach, koszmarach, podczas "kaca" l bezsennych nocy.
Czego dowodzi tekst naszpikowany cytatami? Skromności? Tchórzostwa? A moze znawsrwa) B d' . '. be • . . ar Zlej mz tego wszystkiego - woli zaznaczenia, że temat zposredmo autora nie doryczy.
1 lis/opada ~ Wszystkich Świętych S . ~ Niebywale pi kn Ch :acer brzegami Essonne, od Grain do Malesherbes. jest złote i m;ed~:me. y"~ mgd~ Jeszcze nie widziałem takiej jesieni. Wszys~k~ @ Poddajcie anal" . . ękno ma sens jedyme w odmeslemu do pozoroll . lZle te pejZ3Ze' ni . h . . • ba Ii"@ poddać się doznan° . b ' c z nlC me zostanie. Zeby je smakowac, trze (§) Całki 10m l ez reszry za .. . ~ ' . em niedaleko Malesh nurzyc Się w percepCJę· .' d ~ WSią l doliną o tej sam . .erbes._ cmentarz w Nameau, dommujący ~a ej nazwie. WIdzę na nim młodą kobietę w ciąży, kto ra
;§)
=
BOO
ozdobi~ kwiatami jakiś grób. Czy moi) b· , . Prnsz/J . - ~ ) ·k Iwe, a y Ole pomyslała, ze nOSI W sobie sm. lerte ni 3, przyszłego trupa' Jeśli są d . .. ' wie rzeczy wzajem me do ł ~ . obraz tej.zuchwałej· ogodzema, to waSme pł d •. • 'd P " o nosel posro ponurych krZYzo", ten wystający agresywny brzuch i te groby tak st a zl· . kr : . k l · ' . . ) r s lWie s Drnne. Obletmca I ·omec wsze klej obletmcy! Iluzja i iej wynik.
ub
ka
h
o
2listop.:Jda Gdybym mial syna, byłby on zabóJcą. Jest to m~>je bardzo ~tare przekonanie, zresztą przyświecające wielu moim ważnym zyclOwo deCyZJom. .".rozumiejąc, że jego czas zbliża się do kresu ... "
Czytam te słowa w jakiejś biografii. Nigdy jeszcze ten zwrot nie uderzył mOle tak, Jak dZISIejszego :anka. Prawdę mówiąc, nigdy nie zwrócił on mojej uwagi. A przeclez o to własme IdZIe w wypadku każdego z nas _ o ilość czasu nam przydzielonego. Należałoby mówić: Mój czas dobiega kresu. To nie ja umieram, to mój czas się wyczerpuje - ten czas, który został mi dany ... Koniec końców życie sprowadza się do bezosobowego procesu, który sam wsobie jest bez znaczenia. Istnieję, zapełniam jakąś przerwę, zajmuję niewielki kawałek czasu - i nic więcej. List polecony od P.M., który mnie pyta, dlaczego nie odpowIedziałem na jego list z września. Domniemywa, że zaniedbałem tego, gdyż jego list był zbyt mroczny. Nie mogę powiedzieć tym dawnym przyjaciołom, jak bardzo oderwałem się już od naszej ginte [plemienia, szczepu]. Poza tym było w owym liście coś, co wprawiło mnie w zły humor: otóż pisał w nim, że jestem jego jedynym przyjacielem. Nie lubię, gdy ktoś w sposób tak obcesowy czepia się mnie, obarcza mnie odpowiedzialnością za cudzy los, nachalnie przypomma mi o przyjaźni, dramatyzuje stosunki, które powinny pozostać abstrakcyjne. Rozumiem, rozumiem samotność ludzi stamtąd. M. mówi, że od ponad dwóch miesięcy z nikim się nie spotyka. To tragiczne, ale ja mu zazdroszczę. Tutaj niemał codziennie widuję się z ludźmi, których wolałbym nigdy nie poznać, muszę się bronić, strzec swojej samotności, do minimum ograniczać spotkania. ~I tam, w kraju, wyobrażają sobie, że mamy tylko ich, że ~ w centru~ ~zych trosk. Popełniłem wielki błąd, odnawiająC stosunki ze starymI !rjaciółmi; mogę ich tylko rozczarowywać. Albowiem nie mogę dać im mc, żadnym względem, a oni tak samo, bo ich historie Siłą rzeczy SIę !ił~rzają; koniec końców jest to zawsze jedna i ta sama sprawa. Mam tego sc, dość, dość. =='I
801