DD_TranslateTeam 1 DD_TranslateTeam Tłumaczenie: blackss_ Dhalia kingus084 spotlesssoul qEDi Korekta: ameliaevans JaneeAnn roko122334 spotlesssoul 2 D...
10 downloads
24 Views
945KB Size
DD_TranslateTeam
1
DD_TranslateTeam
Tłumaczenie: blackss_ Dhalia kingus084 spotlesssoul qEDi
Korekta: ameliaevans JaneeAnn roko122334 spotlesssoul 2
DD_TranslateTeam
PROLOG Jessica
Ryan i mój brat Jason byli przyjaciółmi odkąd tylko pamiętam, a ja rozbiłam łączącą ich więź. Mogłoby się wydawać, że bycie młodszą o trzy lata od każdego z nich oznaczało, że mogę być jedynie kumpelą, utrapieniem. Dorastaliśmy. W pewnym momencie chłopcy zaczęli interesować się dziewczynami, a każda z nich czekała tuż za rogiem, aby im się oddać. Sposób, w jaki wykorzystywali swoje zdobycze, był co najmniej chory. Tymczasem ja w dalszym ciągu byłam tylko młodszą siostrą najlepszego przyjaciela i Ryan nie zwracał na mnie uwagi. Kiedy miałam szesnaście lat, spędziłam lato w domu u babci, sześć mil od miejsca, w którym mieszkałam na co dzień. W momencie, w którym wróciłam do miasta, Ryan zaczął mnie obserwować. Traktował mnie tak, jakbyśmy wcześniej się nie znali, a ja pokochałam nasze relacje. Naiwnie myślałam, że mogę go zmienić w człowieka, którego nie interesowałyby już dziewczyny na jedną noc. Byłam w błędzie. Ryan złamał moje serce. Ojciec złamał moją duszę. Potem odeszłam.
3
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 1 Jessica
Siedziałam w budce na rogu i bazgrałam w szkicowniku, jednocześnie zastanawiając się, na co ja właściwie się zgodziłam. Dostałam SMS–a od mojej przyjaciółki. Kristin: Więc, czego chciał? Ja: Jeszcze nie wiem. Kristin: Może chce ci się oświadczyć. LOL Ja: Nie żartuj sobie ze mnie. Kristin: No weź, J. On nie jest aż taki zły. Gavin nie był zły. Nie do końca, ale cały czas miałam wrażenie, że jest taki sam jak inni. Ja: Powinnam udać, że mam bóle głowy i opuścić to miejsce, póki nie jest za późno. Kristin: Nie bądź taka. Zostań tam i wysłuchaj tego, co ma ci do powiedzenia. Ja: Może chcesz mi powiedzieć, że jesteś po jego stronie? Kristin: Dobrze wiesz, że zawsze będę z tobą. Ja: Wcale to tak nie wygląda. Kristin: Po prostu go wysłuchaj. Możemy zrobić coś zabawnego później. Co ty na to, żebyśmy poszły do parku? Mogłabyś coś naszkicować. 4
DD_TranslateTeam
Ja: Co ty byś z tego miała? Kristin: Pogapiłabym się na gości pracujących przy łodziach lub spoconych chłopców grających w siatkówkę. Może powinnam była wyjść z udawanym bólem jeszcze przed wszystkim i po paru minutach spotkać się z Kristin. Cały plan się jednak zawalił, ponieważ gdy chciałam wstać i opuścić lokal, Gavin wrócił niosąc tacę z kawą i dwoma kawałkami brownie. – Tutaj jesteś, słońce – powiedział siadając obok i przesuwając tacę w moją stronę. Odłożyłam ołówek i wzięłam swoją filiżankę. – Dzięki. Gavin odgryzł kawałek ciastka i posłał mi delikatny uśmiech. Pozwoliłam sobie na przyjrzenie mu się. Był przystojny, jego twarz okalały czarne loczki. Kiedy na mnie spoglądał, miałam wrażenie, że jego duże, brązowe oczy błyszczą. Był dobrze zbudowany i miał opaloną skórę. Poza tym, był bardzo dobrym studentem, przed którym horyzonty poszerzały się z dnia na dzień. Chciał zostać znanym prawnikiem – jak jego ojciec. Nie brakowało mu inteligencji i poczucia humoru. Wychodziło na to, że myślał o naszym związku poważnie i z pewnością coś do mnie czuł. Dlaczego nie potrafiłam tego odwzajemnić? – Miałaś dzisiaj ostatni test semestralny? – zapytał, przełamując ciszę. – Jak ci poszło? Oczywiście, znał cały mój terminarz na pamięć. 5
DD_TranslateTeam
– Było w porządku. – Jak idą postępy w projekcie? Myślisz, że zdążysz się przygotować przed końcem semestru? Jako studentka architektury, w każdym semestrze miałam zajęcia z projektowania, na których musiałam wykonać plany domów, centrum handlowego czy szpitala. Będąc na czwartym roku wykonywałam projekt wieżowca. – Z tym również wszystko w porządku – odpowiedziałam gładko. – Co myślisz o... – Gavin, dlaczego mnie tu zaprosiłeś? – Nie chciałam go uciszyć, ale nienawidziłam, kiedy zachowywał się jak mój chłopak pomimo tego, że nim nie był i dobrze o tym wiedział. – Myślałam, że ustaliliśmy, że będziemy spotykać się tylko w weekendy. – Jesteś tu, ponieważ chciałbym cię o coś zapytać. – Wyprostował się i usiadł na wprost mnie. – Za dwa tygodnie moi rodzice urządzają przyjęcie niespodziankę dla mojego brata. Ma zamiar oświadczyć się swojej dziewczynie. – Oh–kej. – Pociągnęłam mały łyk kawy. – Chciałbym, żebyś poszła tam ze mną. – Co proszę? – odpowiedziałam krztusząc się. – Wychodziliśmy wszędzie razem przez ostatnie osiem miesięcy, słońce, ale w dalszym ciągu nie znam twojej rodziny, tak samo, jak ty nie znasz mojej. 6
DD_TranslateTeam
– Co w tym złego? – Chcę poznać twoich bliskich. Nie było żadnej rodziny. Byłam tylko ja i moja babcia, ale on o tym nie wiedział. Cały czas wypytywał o coś, czego teoretycznie nie było. Za każdym razem zmieniałam temat, a kiedy podwoził mnie do domu, upewniałam się, czy nie poszedł za mną. – Gavin, nie... – Przestań, słońce. Lubię cię. Chcę, aby nasz związek był poważniejszy. Chcę umawiać się z tobą na prawdziwe randki, trzymać za rękę, jeść wspólnie lunch każdego dnia. Ale przede wszystkim chciałbym, abyś poznała moją rodzinę. To nie był pierwszy raz, kiedy Gavin wygłaszał taką przemowę. Nie zapowiadało się również na to, że zrobił to po raz ostatni. Może nasze "randki" były dla niego czymś więcej niż dla mnie. Potrząsnęłam głową. – Gavin, proszę cię. – Musisz lubić mnie chociaż trochę, w innym wypadku nie umawiałabyś się ze mną. Czego się tak bardzo boisz? – Niczego. Lubię to, jak sprawy się toczą. Wziął mnie za rękę. – To nie jest prawda. Która dziewczyna nie chciałaby czegoś więcej? – Ta dziewczyna – odpowiedziałam i uwolniłam rękę z uścisku. – Gavin? 7
DD_TranslateTeam
Gavin i ja odwróciliśmy głowy w stronę, z której dobiegał nowy głos. – Cześć, Johnny. – Gavin uśmiechnął się i podał mu rękę. – Hej, Carla. – Spojrzał na dziewczynę i wskazał ręką na mnie. – Pamiętacie Jessicę? Johnny skierował wzrok na mnie. – Spotkaliśmy się na domówce w zeszłym miesiącu, prawda? – Tak – odparłam z udawanym uśmiechem. Pomimo tego, że nie zostali zaproszeni, Johnny i Carla usiedli po drugiej stronie naszego stolika. Niemal natychmiast cała trójka zajęła się rozmową o ostatnich nowinkach technologicznych, meczach, przyjęciach, pogłoskach i plotkach, i wszystkim tym, co ich łączyło. Johnny poznał Gavina na studiach. Przez dwa lata byli współlokatorami, dopóki Johnny nie wyprowadził się do swojego mieszkania kilka miesięcy temu. Carla była dziewczyną Johnnego od dwóch lat, a aura ich miłości była widoczna na dużą odległość. Gavin chciał, aby to samo stało się z nami. Carla odrzuciła swoje blond włosy i sięgnęła do torebki po telefon. – Uśmiech – powiedziała, przysuwając się do swojego chłopaka, chcąc zrobić selfie. Johnny pocałował ją w policzek, podczas gdy ona sama wydęła usta i przymrużyła oczy. Wtedy skierowała obiektyw w naszą stronę. – Wasza dwójka uroczo razem wygląda. Dziewczyna bez ostrzeżenia pstryknęła nam zdjęcie, a ja zastygłam w bezruchu. – Zrób jeszcze jedno, to się nie liczy – powiedział Gavin. Objął mnie 8
DD_TranslateTeam
ramieniem i mocno przytulił. Jego uśmiech był szeroki, wesoły, a ja skręcałam się z zażenowania. Próbowałam zasłonić się moimi włosami. Kiedy zauważył moją reakcję, odrzekł: – Wszystko w porządku, słońce. To tylko zdjęcie. Podczas naszych wspólnych ośmiu miesięcy, unikałam wszelkiego rodzaju zdjęć. Nie mogliśmy zacząć robić ich właśnie teraz. Poza tym, nie miałam zamiaru zaczynać robić sobie zdjęć. Kiedykolwiek. Opuściłam głowę, kiedy flesz zabłysnął. – O nie! – Carla zaprotestowała. – Jesteś zbyt piękna na to, żeby się ukrywać. Daj spokój, jeszcze tylko jedno. – Hmmm. – Zaczęłam szukać w głowie jakichś wiarygodnych kłamstw, które uratowałyby mnie z tej sytuacji. Nie chciałam żadnych zdjęć i nie miałam zamiaru spotykać się z przyjaciółmi Gavina, choć wolałam ich, niż spotkanie z jego rodziną. Mój telefon zaczął dzwonić. Przypisałam numerowi telefonu domowego inny dzwonek, więc z pewnością stało się coś ważnego. To uratowało mnie z opresji, ale zaniepokoiłam się. – Babciu? – spytałam. – Czy dobrze się czujesz? Głośno westchnęła. – Hmm, więc... coś się wydarzyło. Wnusiu, lepiej żebyś przyszła do domu.
***
9
DD_TranslateTeam
– Jesteś pewna, że nie chcesz, żebym poszedł z tobą? – zapytał Gavin. Dobrze znał odpowiedź, więc dlaczego spytał? – Tak, jestem pewna. Podczas powrotu do domu, atmosfera w samochodzie była napięta. Próbował wielokrotnie rozpoczynać rozmowę, ale nie odpowiadałam na żadne pytanie. Gdybym nie była tak bardzo przejęta tym, co spowodowało, że babcia zadzwoniła do mnie, z pewnością wybrałabym przejazd autobusem lub poszła pieszo, a nie wybrała podwózkę. Otworzyłam drzwi samochodu, ale kiedy chciałam wyjść, Gavin przytrzymał mnie. – Poczekaj. Mam wrażenie, że jesteś na mnie zła, ale nie mam pojęcia, co zrobiłem źle. Zresztą, nieważne. Przepraszam za... za cokolwiek. – Popatrzył na mnie wzrokiem szczeniaczka. – Chcę tylko wiedzieć, czy aby na pewno dobrze się czujesz. Pomimo tego, że nie miałam ochoty na nic, co było z nim związane, przybliżył się do mnie i pocałował. Pocałunek był słodszy niż zwykle, wolniejszy, bardziej delikatny. – Zadzwonisz później? – szepnął. Przytaknęłam i wyszłam z samochodu. Pobiegłam chodnikiem najszybciej jak mogłam, dopóki nie zauważyłam żółtych drzwi wejściowych bloku mieszkalnego. – Babciu? – spytałam zanim otworzyłam drzwi do mieszkania. – Tutaj – odpowiedziała. 10
DD_TranslateTeam
Podążając za jej głosem, znalazłam ją w kuchni, przygotowywała herbatę i przekąski. – Po co to robisz? Pomimo tego, że jej ręce trzęsły się, podała mi kubek, herbatniki i słoik miodu. – Usiądź. Cholera, to nie wyglądało dobrze. Babcia jeszcze nigdy nie czekała na mój powrót do domu – zwłaszcza z przekąskami. Zgodnie z jej poleceniem, usiadłam, ale zwróciłam uwagę na to, jak unika mojego spojrzenia. – Babciu, przeraża mnie twoje zachowanie. – Westchnęła i usiadła naprzeciwko. W dalszym ciągu nie patrzyła na mnie. – Cholera, powiedz coś wreszcie. – Twoja matka dzwoniła – odpowiedziała. Co jest? Od czasu przyjazdu tutaj nie rozmawiałam z nią, ale wiedziałam, że utrzymuje kontakt telefoniczny z babcią, aby wiedzieć jak sobie radzę. – To nie jest zabawne. – Nie, nie jest. – W końcu zerknęła w moją stronę. – Twój ojciec jest w szpitalu. Na chwilę wstrzymałam oddech. – To nie jest mój problem. – Skrzywiłam się wypowiadając te słowa. Nie chciałam brzmieć jak szmata, ale zawsze, kiedy ktoś wspominał o ojcu,
11
DD_TranslateTeam
nie zważałam na słowa. – On umiera. Wbiłam się bardziej w krzesło, czując pustkę w sobie. Moje uczucia do niego zostały zakopane bardzo dawno temu, na bardzo długo. W tej chwili martwiłam się tylko o matkę. – Jak czuje się mama? – Próbuje być silna, ale wiem, że jest bezradna. Byli razem przez dwadzieścia osiem lat. To bardzo długo, aby być z kimś w stałym, szczerym związku, a nagła wiadomość o tym, że już niedługo jedno z nich będzie cierpieć z powodu straty, jest naprawdę trudne. Smutek, który mnie ogarnął, wypełnił moją pierś. – Ile mu zostało? – Twoja matka powiedziała, że ma jeszcze od pięciu do siedmiu miesięcy. To niedługi okres czasu. – Co teraz? – Uważam, że powinnaś wrócić do domu – odpowiedziała. Potrząsnęłam głową, nie uznając jej pomysłu. – Tutaj jest mój dom. Był nim przez ostatnie cztery lata. – Wiem, wiem. Ja po prostu... Jeśli nie wyjedziesz, później możesz tego żałować. Będę tego żałować? Oczywiście, babcia z pewnością miała rację, ale nie 12
DD_TranslateTeam
byłam pewna, czy powinnam się od razu zgodzić. – Nie jestem pewna, czy chcę się z nim widzieć – odpowiedziałam, zanim zastanowiłam się nad tym, co tak naprawdę chciałam powiedzieć. Babcia się wściekła. – Jessico Grace Hayes! Nie ważne teraz jest to, co stało się w przeszłości, on jest twoim ojcem i właśnie umiera! To powinno być wystarczającym powodem do tego, abyś się spakowała i wyjechała jak najszybciej. Skuliłam się. Głęboko w sobie wiedziałam, że babcia miała rację, ale to nie było takie proste. Nienawiść, jaką żywiłam do ojca, była za duża, abym zwracała uwagę na to, co mówię. – Muszę pomyśleć. Za siedem tygodni mam egzamin końcowy. Nieważne, co postanowię, na pierwszym miejscu jest ukończenie semestru. Babcia wstała i wzięła mnie za ręce. – Jestem całkowicie przekonana, że dokonasz właściwego wyboru.
13
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 2 Jessica
Po tym, jak skończyłam projekt w studiu, czekałam na Gavina przed budynkiem wydziału. Miał właśnie swój ostatni egzamin semestralny, więc wkrótce powinien się pojawić. Siedząc na jednej z ławek, przytuliłam się do książek i przygryzłam wnętrze policzka, bojąc się nowej rozmowy. Chociaż wypytywał codziennie przez ostatnie dwa miesiące, nie mogłam mu powiedzieć, dlaczego babcia zadzwoniła i poprosiła o nagły przyjazd do domu tamtego dnia. Gavin nawet nie był świadom tego, że telefon był od mojej babci. Wiedział tylko, że jestem potrzebna w domu. Nagle poczułam się winna. Gavin był dla mnie taki dobry, a ja oszukiwałam go przez cały czas. Nie chciałam, ale nie mogłam przestać. Nie byłam gotowa na poważny związek. Nie byłam gotowa się poddać, zaufać, otworzyć przed nim. Czasami myślałam, że tak już będzie. Ktoś usiadł obok mnie. – Hej, dziewczyno. Uśmiechnęłam się. – Cześć, Kristin. Szturchnęła mnie łokciem. – Jesteś gotowa? 14
DD_TranslateTeam
– Gotowa na co? Na zerwanie z Gavinem na dobre, czy powrót do Karoliny Północnej? – Na jedno i drugie. – Cóż, nie jestem gotowa na żadną z tych sytuacji. Objęła mnie ramieniem. – Po pierwsze, przez ostatnie dziesięć miesięcy tylko bawiłaś się kosztem Gavina, on zasługuje na prawdę. – Wiedziałam, że ma rację, ale to wciąż było dla mnie trudne. Nawet jeśli nie chciałam być w związku, chciałam mieć kogoś, kto zawsze będzie obok. Ja byłam zadowolona, a Gavin tym bardziej. Czego jeszcze potrzebowałby facet uczący się w college'u? – Po drugie, twoja babcia ma rację. Będziesz żałować, jeśli nie pojedziesz. Nie martw się tym. Podejmiesz dobrą decyzję. – A co z tobą? Gotowa na letnie praktyki? Jęknęła. – Umm, i tak, i nie. To znaczy, praktyki to świetna sprawa, ale odbywają się w moim rodzinnym
mieście. Nie wyobrażam sobie spędzić trzech
miesięcy z moimi rodzicami i młodszą siostrą. – Przynajmniej się z nimi dogadujesz. – Może powinnaś spróbować porozumieć się ze swoją rodziną. Dać im drugą szansę. – Nie chcę żadnej drugiej szansy! – odpowiedziałam podniesionym głosem. – Przepraszam, nie chciałam tak krzyczeć.
15
DD_TranslateTeam
– Wiem. Wiem również, że nie robisz niczego złego, ale może to będzie druga szansa dla ciebie? Mogłabyś spróbować im wybaczyć. Westchnęłam. Nawet jeśli miała rację, to nie byłoby takie proste do wybaczenia. Trzy miesiące to zbyt krótki okres czasu, aby wymazać z pamięci to, co zaszło w przeszłości. – Zobaczymy – mruknęłam pod nosem. – Idzie twój facet. – Przytuliła mnie. – Spróbuj zrelaksować się i czerpać korzyści z pobytu w domu. I zadzwoń kiedy znajdziesz czas, okej? – Obiecuję. Ty też się trzymaj. Skop wszystkim tyłki na praktykach. – Odwzajemniłam uścisk. – Obiecuję. – Wyplątała się z objęć, przywitała z Gavinem i odeszła. Gavin usiadł na miejscu Kristin. – Cześć, słońce. – Pocałował mnie w policzek. Starałam się nie wzdrygać. – Cześć. Jego uśmiech był szeroki i jasny. – Co za niespodzianka widzieć cię tutaj. Mogłem się tego spodziewać. – Gavin, musimy porozmawiać. Uśmiech zniknął z jego twarzy. – Nie podoba mi się to. Rozejrzałam się. Studenci wychodzili i wchodzili do budynku, nie zwracając na nas uwagi. Nie chciałam, aby ktokolwiek nas usłyszał. 16
DD_TranslateTeam
– Wracam na lato do domu. – Co masz na myśli? – Usłyszałam zdziwienie w jego głosie. – Jestem z Lexington, z Karoliny Północnej. Moi rodzice i brat w dalszym ciągu tam mieszkają. – Ale twoje mieszkanie tutaj... – To mieszkanie mojej babci, mieszkała tu od zawsze. Przeprowadziłam się tu cztery lata temu. – Dlaczego? – To nie jest teraz najważniejsze. – Zatrzymałam się. Musiałam znaleźć odpowiednie słowa. – Nie będzie mnie przez całe wakacje i nie chcę cię przetrzymywać. To nie byłoby fair. – Poczekaj. Czy ty... Nie. Czy ty ze mną zrywasz? – Gavin, spotykaliśmy się tylko w weekendy. Myślisz, że to naprawdę był prawdziwy związek? – Tak! – Podniósł ton głosu i przy okazji zwrócił uwagę innych ludzi. Odkaszlnął i wrócił do normalnego tonu. – Od zawsze wiedziałaś, że chciałem więcej. Chciałem prawdziwego, poważnego związku. Tylko ty tego nie chciałaś. – Nie wiem co mam powiedzieć. Przykro mi i przepraszam za wszystko. Wziął mnie za rękę. – Bądź moją dziewczyną. Moją prawdziwą dziewczyną. Przyjdź do 17
DD_TranslateTeam
mnie dziś wieczorem. Zjemy kolację z moimi rodzicami. Najdelikatniej jak potrafiłam, wyswobodziłam rękę z uścisku. – Opuszczam to miasto w niedzielę rano, lecę do Lexington. Nie będzie mnie przez trzy miesiące. Nie chcę, abyś czuł się tym wszystkim przytłoczony. Więc, żeby było jasne. Od dzisiaj możesz umawiać się z innymi dziewczynami, dobrze? – Nie, nie jest dobrze – Przejechał ręką po włosach. – Możemy nad tym pracować, słońce. Daj mi tylko szansę. Chcę o ciebie zabiegać. Wiesz, że tak jest. – Nawet jeśli chcesz, Gavin, nie będzie mnie przez całe lato. To nie jest w porządku. – Mógłbym cię odwiedzać. Często, obiecuję. Potrząsnęłam głową. – Proszę, Gavin. Nie rób tego. – Nie, to ty tego nie rób, słońce. Proszę, nie odchodź. W jego oczach pojawiły się świeczki, a ja zaczęłam panikować. Nie wiedziałam jak na to zareagować. Ta sytuacja zrobiła ze mnie pierwszorzędną sukę, ale musiałam to zakończyć. Wstałam. – Żegnaj, Gavin. Zabaw się w te wakacje. Za każdym razem, kiedy wypowiadał moje imię, stawiałam szybsze kroki, aby się od niego odciąć. Zalałam się łzami. Naprawdę zachowywałam 18
DD_TranslateTeam
się jak szmata i nie miałam pojęcia jak to wszystko odkręcić.
*** Ryan
Przestałem zakładać spodnie, kiedy dziewczyna śpiąca na łóżku poruszyła się. Wstrzymałem oddech, bo nie chciałem, żeby obudziła się i zobaczyła mnie w swojej sypialni. Co powinienem jej powiedzieć? "Hej, hmm, nie pamiętam twojego imienia ani w jaki sposób znaleźliśmy się u ciebie w łóżku". Nie, to nie byłoby miłe. Nie żebym w ogóle próbował być miły. Właściwie dziewczyny lubiły, gdy byłem zły. Bycie miłym nie spowoduje, że reputacja Ryana Dawsona nagle stanie się dobra. Dziewczyna ponownie poruszyła się, ale w dalszym ciągu spała. Zakrywało ją różowe prześcieradło. Założyłem koszulkę i przybliżyłem się do niej. Była ładna, ale pękała mi głowa i nie pamiętałem niczego z minionej nocy, co musiało oznaczać, że była nudna. Musiałem sporo wypić, aby znaleźć się w jej pokoju, niedobrze. Rozejrzałem się. Sypialnia była urządzona z prostotą, ale ilość różu przytłaczała. Różowe poduszki, różowe zeszyty, różowa lampa i dywan, różowe kapcie z futerkiem. Na biurku, obok jej różowego portfela, znalazłem rachunek z jednego z barów przy Gervais Street, trzy budynki od żeńskiego akademika. 19
DD_TranslateTeam
Te knajpy były przeznaczone głównie dla studentów i otwierano je w weekendy. Pełno w nich było dziewczyn, z których większość była łatwa, co znacznie ułatwiało mi życie. Czasami lubiłem ten pościg, łowy, oczekiwanie na zdobycz. Oczywiście, po przespaniu się z którąś z nich, nie zamieniłem później ani słowa. Ale niekiedy chciałem załatwić sprawę szybko. Uwielbiałem studentki, bo nigdy nie chciały czegoś więcej. Cztery lata bycia na językach, a moje dobre imię nigdy nie było dobre. Wyszedłem z akademika i skierowałem się prosto na Park Street, gdzie zostawiłem samochód. Spojrzałem na zegarek. Była jedenasta przed południem. Westchnąłem i zacząłem wyobrażać sobie pogadankę z ojcem. Jak zawsze to samo. Więcej odpowiedzialności, więcej nauki. Mniej picia i zabawy, wygłupiania się na okrągło. Jakby mnie to obchodziło. Znalazłem swojego czarnego Mustanga na Senate Street. Naprawdę? Jak długo musiałem pić poprzedniej nocy? Zanim odjechałem w kierunku Lexington, przeszukałem cały samochód i nie znalazłem żadnych tabletek na ból głowy. Pulsowanie w głowie będzie mi towarzyszyło przez całą drogę powrotną. W połowie drogi zadzwonił telefon. Jęknąłem, myśląc, że to mój ojciec chce spytać gdzie jestem. – Ta? – odpowiedziałem bez patrzenia na ekran. Cholera, mój głos nie ukrywał, że miałem kaca. – Ryan, to ja – odpowiedział Luke.
20
DD_TranslateTeam
Wziąłem głęboki oddech. – Cześć, brachu. Powiedz mi, czy zostałeś w knajpie i wyszedłeś po mnie? – Nie. Wyszedłem, kiedy zacząłeś startować do tej blondi. Dlaczego pytasz? – Nie, nic. Tylko myślałem, czy nie zrobiłem niczego głupiego. Usłyszałem jego rozbawiony śmiech. – Wszystko, co robisz jest głupie. – Jeśli masz zamiar się teraz nabijać, zadzwoń później. Teraz pęka mi głowa i nie mam ochoty na durne rozmowy. Chichot nagle ucichł. – Muszę ci coś przekazać. – Strzelaj – powiedziałem niezbyt zainteresowany sytuacją. Luke i jego kuzyn, Jason, byli moimi najlepszymi przyjaciółmi od dzieciństwa, a Luke zawsze wiedział co powiedzieć. – Jestem teraz u ciotki, wiesz, sobotni lunch, jak co tydzień. Zesztywniałem i dodałem gazu, przyśpieszając aż za bardzo. – Tak. Po co dzwonił? Powiedzieć, że stary Paul w końcu zmarł? Byłbym bardzo szczęśliwy. Nienawidziłem go. – Jessica wraca.
21
DD_TranslateTeam
Gwałtownie zahamowałem. Opony głośno zapiszczały i rozległy się dźwięki klaksonów za mną. Zatrzymałem samochód w połowie drogi i mogłem spowodować wypadek, ale w tamtej chwili nie obchodziło mnie to. – Co? – Ciotka Corinne namówiła ją na powrót. Sorry, myślałem, że będziesz chciał wiedzieć. – Zjechałem z drogi i zahamowałem przy ulicznym sklepie, gdzie mogłem złapać oddech i zastanowić się nad tym, czego się właśnie dowiedziałem. – Ryan? Jesteś tam? – Tak, jestem. – Wszystko okej? Odchrząknąłem pozbywając się bolesnej guli w gardle. – Tak, w porządku. Kiedy tu będzie? – Jutro. Będzie tu jutro. – A Jason? On też wraca? – Tak. Wróci w przyszłym tygodniu, tak sądzę. Luke przeczekał kilka sekund. Kiedy nie powiedziałem niczego, zapytał: – Jesteś pewien, że jest okej? – Taa. – Wymusiłem chichot, nawet, jeśli czułem kłucie w klatce. – Dzięki, że mnie poinformowałeś. – Nie ma problemu. Hmm, jeśli będziesz chciał pogadać, wiesz gdzie mnie szukać. 22
DD_TranslateTeam
– Dzięki. Wyłączyłem telefon i usiadłem na masce samochodu. W porządku, Jessica niedługo miała wrócić do miasta. Dam sobie z tym radę. Wszystko, co powinienem zrobić, to trzymać się z dala od niej. To chyba nie będzie takie trudne, prawda?
23
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 3 Jessica
Lot samolotem trwał tylko trzy godziny, ale czułam się, jakby minęło co najmniej trzydzieści. Nie zauważyłam różnicy. Starałam się jeszcze raz przeczytać książkę, ale nie mogłam skończyć pierwszego zdania, nawet jeśli próbowałam to zrobić po raz dziesiąty. Jedynym zajęciem, które zabijało czas, było rysowanie. Przestałam myśleć o tym, co mnie czekało i rysowałam wszystko, co wpadło mi do głowy. Po paru minutach, na kartce papieru widniało już centrum Lexington. Powróciły wszystkie wspomnienia, a serce zaczęło bić mocniej. W ciemnościach, urywając się z obiadu, udałam się w kierunku centrum miasta. Wychodząc zza drzewa, stanął w świetle latarni, zabierając mój oddech. – Przyszłaś – powiedział swoim szorstkim głosem, w którym było coś przyjemnego. – Prosiłeś. Kącik jego ust uniósł się do góry, kiedy na mnie spojrzał. Jego obecność, jego siła, uśmiech, intensywność jego spojrzenia – tego wszystkiego było dla mnie za dużo. Ugięły się pode mną nogi. Podszedł do mnie bliżej, przykładając swoją ciepłą dłoń do mojego policzka. Skierował wzrok na moje usta, a ja ponownie przestałam oddychać. Jego usta połączyły się z moimi, a ja zamknęłam oczy i wpadłam w jego 24
DD_TranslateTeam
silne ramiona. Dźwięk zapinanych pasów przywrócił mnie do rzeczywistości. Wzięłam głęboki oddech, przeklęłam pod nosem i otarłam spocone dłonie o spodnie. Zamrugałam szybko, starając się zepchnąć wspomnienia do czarnej dziury, gdzieś z tyłu głowy. Nie pomogło. Zaczęły się turbulencje, a ja mocno chwyciłam ramiona fotela, w którym siedziałam. Mój oddech był płytki. Nie bałam się latać, nigdy tak nie było, ale kiedy koła samolotu dotknęły ziemi, ogarnął mnie strach. Będę musiała z niego wyjść. Kogo ja oszukuję? Po co w ogóle zgodziłam się na powrót? Nie byłam przecież na to gotowa. Gdybym tylko mogła, zmusiłabym pilota, aby zawrócił do Cleveland. Jednak na zmiany było już za późno. Wzięłam do ręki szkicownik, przewiesiłam torbę przez ramię i poszłam odebrać swój bagaż. Odetchnęłam w nadziei, że spowolni to moje przyspieszone bicie serca i zatrzyma załamanie nerwowe. Czekanie na bagaż trwało dłużej, niż sam lot. Kręciłam się w koło wiedząc, że jeśli spojrzę przez okno, będę widziała ich, czekających na mnie. Jezu, dlaczego ja to zrobiłam? Dlaczego? Taśma z bagażami ruszyła, a ja odskoczyłam z zaskoczenia, trzymając rękę na piersi. Kilka nieznajomych ludzi spojrzało na mnie z ostrożnością. Kiedy to sobie uświadomiłam, wyprostowałam się, odchrząknęłam i 25
DD_TranslateTeam
wygładziłam bluzkę. Mogłam to zrobić. Mogłam. Zamykając oczy na kilka sekund, wzięłam długi, głęboki oddech. Nikt jednak nie zmusił się do odebrania mnie z lotniska. To była przecież moja decyzja. Niezbyt łatwa i spokojna, ale ostatnie słowo należało do mnie. Jeśli cokolwiek by się wydarzyło, jeśli byłoby to zbyt trudne, skomplikowane, wypełnione emocjami, które przerosłyby mnie, mogłabym odejść. Mogłabym odejść. Zawsze mogłam wrócić do mojego prawdziwego domu. Moje serce zaczęło bić spokojniej. Znalazłam swój bagaż i postawiłam go na ziemi, zanim wzięłam kolejny głęboki oddech. Potem odwróciłam się w stronę szklanych drzwi, gotowa do starcia z demonami przeszłości.
*** Mama czekała na mnie przed terminalem lotniska, opierając się o tę samą starą, brudną ciężarówkę, która została w mojej pamięci. Otarłam łzy z policzka, kiedy mama zobaczyła, że się zbliżam. – Mój Boże, kochanie, jesteś taka wychudzona! Typowe. Cztery lata rozłąki, a pierwszą rzeczą, którą musiała powiedzieć było to, jak wyglądam i że nie odżywiam się tak, jak powinnam. 26
DD_TranslateTeam
Jednak emocje wzięły górę, a ja – zupełnie jak dziecko – rzuciłam swoje rzeczy i podbiegłam do niej. Przytuliła mnie swoimi silnymi ramionami. Szloch wstrząsnął moim ciałem. – Kochanie, tak cholernie za tobą tęskniłam – wyszeptała. – Ja też, mamo – odpowiedziałam bez wahania. Jezu, brakowało mi nawet jej akcentu. – Pozwól mi na ciebie spojrzeć. – Uwolniła się z objęć i delikatnie popchnęła mnie do tyłu. Na jej czole pojawiły się zmarszczki. – Czy twoje włosy nie są za długie, na litość boską? – Chwyciła blond kosmyk. – Sięgają ci prawie do tyłka, kochanie. Z małym uśmiechem potrząsnęłam głową, nie dowierzając, że narzekała na mój wygląd. Potem to ja popatrzyłam na nią. Kiedyś była piękną kobietą. Teraz też, ale wiek i stres wzięły górę. Na jej okrągłej twarzy pojawiły się nowe zmarszczki, a uśmiech nie sięgał już jej niebieskich oczu. Bursztynowe włosy miała krótsze, niż pamiętałam, była również szczuplejsza. – Czy twoja babcia cię nie karmiła? – spytała, podnosząc moje walizki z chodnika i umieszczając je w ciężarówce. – Nie wiń jej, lubię być szczupła. Wsiadłyśmy do furgonetki. Z głośnym i dziwnym rykiem, silnik ożył i ruszyłyśmy w drogę. – Nikomu nie służy bycie zbyt szczupłym.
27
DD_TranslateTeam
– Cóż, mogłabym powiedzieć to samo o tobie. Ty też straciłaś na wadze. Westchnęła. – Teraz nic nie jest takie proste – odpowiedziała. Moje serce zatrzymało się. Radość z ponownego zobaczenia mamy wymazała na chwilę prawdziwy powód mojego przybycia. – Co z nim? – zapytałam zniżając głowę. – Stan stabilny. Dotarliśmy do Highway One, gdzie pojawiło się wiele nowych budynków, ale te stare nie były przytłoczone nowymi konstrukcjami. Odwróciłam się do niej na tyle, na ile pozwalały mi pasy. To pytanie dręczyło mnie, odkąd zadzwoniła dwa miesiące wcześniej. – Dlaczego wcześniej mi o tym nie powiedziałaś? – Twój ojciec nie chciał, żebyś wiedziała. Jeszcze nie. Wiesz jak bardzo potrafi postawić na swoim. Jego duma nie pozwalała mu udowodnić, że jest z nim źle. – Jej kostki zbielały. – Jest w szpitalu od trzech miesięcy. Lekarze nie dają mu dużo. A ponieważ jest nieprzytomny przez większość czasu, uznałam, że lepiej będzie, jeśli się dowiesz. – Spojrzała na mnie, a jej oczy zaszły się łzami. – Miałam nadzieję, że to sprowadzi cię tu z powrotem. Odwróciłam głowę udając, że obserwuję budynki i znajome ulice. Dom. Lexington nie było moim domem od czterech lat. Nie myślałam, że jeszcze kiedykolwiek będzie nim ponownie. Nie chciałam, żeby tak to się 28
DD_TranslateTeam
skończyło. Otworzyłam usta, chcąc przywołać moje myśli do rzeczywistości, ale zrezygnowałam. Moja mama miała już wystarczająco dużo stresu. Nie chciałam dodawać jej kolejnych powodów do zamartwiania się. Było lato. Miałam trzy miesiące, aby wrócić z powrotem do Cleveland. Nie chciałam zostawać na tak długo, ale nie mogłam jej jeszcze tego powiedzieć. – Czy Jason jest w domu? Uśmiechnęła się delikatnie. – Jason jest teraz w Północnej Karolinie, na pokazie akrobacji rowerowych, czy jakoś tak. Powinien wrócić w przyszłym tygodniu. – Jeśli mój brat tam jest, z pewnością nasz kuzyn zabrał się z nim. Prawdopodobnie był tam też Ryan, o którym nie chciałam myśleć. – Wiesz, właśnie studiuje. – Naprawdę? Na jakim kierunku? – Teraz ma na głowie biologię. Ma zamiar aplikować do szkoły medycznej. Wow, mój brat w szkole medycznej. To był szok. Może nie aż taki. Wszystko zależało od tego, jak długo mój ojciec był w szpitalu, ale nie byłam pewna, czy chcę wiedzieć wszystko o wszystkim. Właśnie wtedy minęłyśmy szpital. – Nie idziemy do szpitala? – Nie dzisiaj. Twój ojciec spędzi wieczór na różnych badaniach. Mogliby zmienić termin badań, ale wątpię, czy udałoby nam się spędzić z nim dużo czasu. – Posłała mi uśmiech, w który uwierzyłam. – Poza tym, teraz 29
DD_TranslateTeam
mamy czas lunchu. Po chwili znajdowałyśmy się na obrzeżach miasta, na osiedlu, które tak dobrze pamiętałam. Dziewięćdziesiąt procent domów było białych, oprócz tego wszystkie okna i drzwi były brązowe. Na rogu znajdował się żółty dom rodziców, który w odróżnieniu od innych miał białe drzwi i okna. Szeroki ganek okrążał dwupiętrowy budynek. Na balustradach i parapetach znajdowały się doniczki z kwiatami. Duże drzewo, rosnące na tyłach domu dawało cień, który był przyjemny, zwłaszcza w upalne lato. Wszystko było takie samo. Dom dalej był mały, przytulny i przyjemny. Prawdopodobnie mógłby wygrać nagrodę za najpiękniejszy dom w mieście, ale zauważyłam, że dbanie o budynek zeszło na dalszy plan. Stara, niebieska Honda była zaparkowana na podjeździe. – Cadence jest tutaj – powiedziała mama parkując obok drugiego samochodu. Wyszła z furgonetki i wyciągnęła moje bagaże. Spojrzała na mnie, kiedy zdała sobie sprawę, że nie wyszłam wraz z nią. – Nie idziesz? Jason był w Karolinie Północnej, więc kuzyn powinien być z nim. Jednak musiałam zapytać: – Czy Luke tu jest? – Nie wydaje mi się. Musi być w pracy, ale Lindsey z pewnością jest. Luke nie pojechał z bratem. Interesujące. Przynajmniej pracował i nie musiałam się nim przejmować. Oddech, który wstrzymałam, szybko wyleciał. Okej, mogłam pracować z ciotką Cadence i kuzynką Lindsey. Zresztą, nie mogłam i nie chciałam 30
DD_TranslateTeam
pogodzić się z Lukiem. Weszłam do domu, po czym zostałam złapana i ściśnięta przez ramiona ciotki Cadence. Mama straciła na wadze, za to ciotce trochę przybyło. – Nie mogę uwierzyć, że tutaj jesteś! – krzyknęła i przytuliła mnie mocniej. Chwilę potem uwolniłyśmy się z uścisku. Chciałam zażartować, narzekając na jej przesadne emocje i czułość, kiedy zza rogu wyszła Lindsey. – Urosłaś – powiedziałam, mierząc ją wzrokiem. Wyglądała uroczo i słodko. Przekalkulowałam parę faktów i zdałam sobie sprawę z tego, że miała już siedemnaście lat. Młoda, piękna dama. Jej włosy były długie i spadały kaskadami na plecy, kilka odcieni jaśniejsze od moich. Duże, okrągłe, orzechowe oczy odzwierciedlały uśmiech na jej twarzy. Była nieco wyższa ode mnie. – Kurczę, dziewczyno, jesteś piękna. – Więc jesteś – odpowiedziała, obejmując mnie. Ciotka Cadence odsunęła mnie od Lindsey i skierowała do kuchni, gdzie było pełno misek i talerzy wypełnionych po brzegi. Odetchnęłam głęboko. Słodkie i ostre zapachy wydobywające się z moich ulubionych potraw, otoczyły mnie. Boże, jak ja tęskniłam za ich wyborną kuchnią. Nikt nie potrafił gotować tak jak mama i jej siostra. Ta kuchnia, szafy, piękne drewniane krzesła i stół były w miejscu, w którym powstawały najlepsze dania. Sporą część życia spędziłam w tym pomieszczeniu. – Powiedz mi prawdę. Moja matka cię nie karmiła, prawda? Jesteś 31
DD_TranslateTeam
okropnie szczupła. – powiedziała ciotka. Delikatnie popchnęła mnie na krzesło. – To samo jej powiedziałam – odpowiedziała mama. Otworzyła szafkę i wyciągnęła z niej talerze i szklanki. – Muszę zadzwonić do mamy i sobie to z nią wyjaśnić. – Pomimo tego, że już to zrobiłaś – dodałam. Mama zerknęła na mnie z ukosa. – Myślisz, że nie wiem o twoich telefonach do babci raz lub dwa na tydzień? Za każdym razem wypytujesz, jak się czuję. Nie jestem głupia. Na jej policzkach pojawiły się wypieki. – Cóż, jesteś moją córką. Mam prawo wiedzieć co robisz i jak się czujesz. – Położyła naczynia na stół, podczas, gdy ciotka mieszała coś w garnku. – Może i pomiędzy nami nie układało się zbyt dobrze, ale to było kilka lat temu. Powinnaś zostawić to w przeszłości i zacząć żyć teraźniejszością. – Jej ton był stanowczy. Miała nadzieję, że nie będę wszczynać kłótni. Postanowiłam, że będę dla jej dobra. – Jak w college'u? – Ciotka szybko zmieniła temat. To był temat, na który mogłam rozmawiać. – Wspaniale. Naprawdę lubię swój kierunek. – Architektura, tak? – Tak, na Kent State University. – To fantastycznie. – Ciotka spojrzała na mnie z aprobatą i postawiła przede mną miskę z domowym chlebem. – Jesteś teraz na wakacjach?
32
DD_TranslateTeam
– Tak. – Wzięłam jedną kromkę. – Semestr letni zakończył się dwa dni temu. Podczas wakacji chciałam zrobić dwa projekty, ale postanowiłam odłożyć to na później. – Przygryzłam wargę. Przecież na początku powiedziałam babci, że najpierw skończę wszystkie sprawy związane z college'em, a dopiero potem przyjadę. Gdyby nie jej mądre słowa, z pewnością by mnie tu nie było. – Koniec gadania, siadajmy do stołu – powiedziała mama. – Moje ulubione! – krzyknęłam, widząc miski wypełnione po brzegi. Podczas lunchu rozmawialiśmy więcej. O babci, Cleveland, college'u. Lindsey opowiedziała o szkole średniej. We wrześniu miała zacząć ostatni rok i była tym bardzo przejęta. Najbardziej nie mogła doczekać się studniówki, pomimo tego, że do tego wydarzenia miała dużo czasu. – Byłaś na swojej studniówce? – zapytała. – Z kim poszłaś? – Z facetem z mojej szkoły. Po rozdaniu dyplomów nigdy więcej go nie widziałam. Jej wyraz twarzy zastygł. Czułam, że marzyła o tym jedynym, z którym mogłaby być na zawsze. Ja też miałam siedemnaście lat. Znałam to uczucie. – Masz kogoś? – zapytała ponownie. – Nie. – Nie byłam pewna, czy chciałam rozmawiać o Gavinie. Poza tym, nie był moim chłopakiem. Kimkolwiek dla mnie był, to już skończone. – No dobra – przytaknęła ciotka. – Nie lubię dodatkowych par rąk w kuchni, zwłaszcza takich, które zbytnio nie palą się do pracy. Sio mi stąd. Jeśli nie chciała pomocy, nie będę narzekać. Lindsey i ja wyszłyśmy z 33
DD_TranslateTeam
pomieszczenia, po czym Luna, nasz Golden Retriever, skoczyła na mnie. – Och, Luna! – krzyknęłam przykucając. Jak mogłam o niej zapomnieć? Prawdopodobnie miała teraz sześć bądź siedem lat. – Jesteś urocza. Oczywiście, była. Jej złota sierść odbijała blask popołudniowego słońca, złote oczy szkliły się, a ogon merdał radośnie. Zaśmiałam się, kiedy pies polizał mnie po policzku. – Ja też za tobą tęskniłam. To był gorący, niedzielny wieczór. Aż za bardzo przypominał mi Cleveland. Po paru minutach Lindsey zadała mi pytanie: – Tęskniłaś za tym? Mogłam skłamać. Mogłam udawać, że mi nie zależało. Chciałabym. – Brakowało mi tego. – Jak sobie z tym wszystkim radziłaś? Westchnęłam. – Byłam zraniona i wściekła. Zmieciono mnie z powierzchni ziemi. Zapomnienie o tym wszystkim nie było takie trudne. – Gdybyś mogła cofnąć się w czasie, zachowałabyś się inaczej? – Przez długi czas myślałam, że tak. Myślałam, że mogłabym podjąć inne decyzje. Teraz jestem szczęśliwa, że mieszkam w Cleveland. Babcia jest świetną współlokatorką. Kocham college. Mam Kristin, moją najlepszą przyjaciółkę. Nie chciałabym tego zmieniać. 34
DD_TranslateTeam
Ponownie zapadła głucha cisza. Pozwoliłam sobie zamknąć oczy i odetchnąć, podczas gdy Lindsey zerwała się z fotela. Mogłabym zasnąć w znanym i bliskim mi otoczeniu, gdzie z kuchni zawsze ulatniały się wspaniałe zapachy, dzień był cudownie przyjemny, Luna była wspaniałą towarzyszką, a spędzanie czasu z Lindsey przypominało stare, dobre czasy. Nagle poczułam, że cały stres ze mnie wychodzi. Ale wszystko to szlag trafił, w drzwiach pojawił się Luke. – Cześć, kuzynko – powiedział z niepewnym uśmiechem. Zmroziło mnie i poczułam, że ulatuje ze mnie dusza. Wciąż wyglądał tak samo. Wysoki, z blond włosami jak u Lindsey, miał okrągłe, ciemne oczy – ale był szerszy, jakby ćwiczył i miał kozią bródkę. Podszedł bliżej. – Nie przywitasz się? Potrząsnęłam głową. – Jak śmiesz tu przychodzić? Uniósł dłonie. – Przyszedłem tylko się przywitać. Luna warknęła. – A ja chcę żebyś się stąd wyniósł. – Poczułam jak zapłonęły mi policzki. – Podczas, gdy jestem w tym mieście, ty nie masz prawa tu przychodzić! – warknęłam. 35
DD_TranslateTeam
Wybiegłam z pokoju. – Mamo! – Znalazłam ją w salonie, gdy rozmawiała z ciotką. – Powiedz mu, że nie jest tu mile widziany. Nie wtedy, gdy ja tu jestem. – Synu – powiedziała ciotka zaczynając rozmowę. – Rozmawialiśmy już o tym. – Musiałem spróbować – odpowiedział. – Wyjdź! – krzyknęłam wskazując na drzwi. – Luke, proszę – powiedziała mama stanowczym tonem. Po paru sekundach, Luke opuścił pokój. Jego odejściu towarzyszyło warczenie Luny. – Nie chcę go tutaj – powiedziałam, a mój oddech przyspieszył. – On jest częścią rodziny, skarbie. Nie unikniesz spotkania z nim – odparła mama. – Jeśli chcesz, żebym tu została, on ma się stąd ulotnić. – Jess. – Głos ciotki był delikatny i ostrożny. Potrząsnęłam głową. – Luke żałuje tego, co się stało w przeszłości. Myślałam, że dojdzie do porozumienia między wami. Mam również cichą nadzieję, że mu wybaczysz. Krew zaczęła szybko krążyć w moich żyłach. Mogłam wybuchnąć w każdej sekundzie. – On pomógł temu... temu sukinsynowi. – Ugięły się pode mną kolana i oparłam się o ścianę. Mama rzuciła się w moim kierunku, ale odrzuciłam jej pomoc. Nie chciałam jej litości. Nie chciałam litości od nikogo. – Luke tam 36
DD_TranslateTeam
był. Pomógł mu. – Kochanie. – Mama próbowała mnie uspokoić, ale nie udawało jej się. – Ryan już nie... – Nie wymawiaj jego imienia, rozumiesz?! – Agresywnie przerwałam. – Nawet nie próbuj wypowiadać jego imienia! Ciotka Cadence wzięła mamę za rękę. – Daj dziewczynie trochę czasu, Corinne – powiedziała wycofując mamę. Wskazała na mnie. – Niech jej będzie. To jej problem i jej sposób rozwiązywania spraw. Rozwiązywanie spraw? Czy ona naprawdę mówiła o rozwiązywaniu spraw? Chciałam, żeby w tamtej chwili wszystko eksplodowało. Boże, nie powinnam przyjeżdżać. Jak do cholery miałam wspierać mamę, kiedy najwięcej zamieszania było wokół mnie? Wbiegłam po schodach do pokoju i zatrzasnęłam drzwi przed nosem psa. Luna zaskomlała. Moje serce ścisnęło się i upadłam na kolana. Podczas, gdy próbowałam uciec od problemów na dole, na górze znalazłam jeszcze gorszy. Mój pokój. Biało–liliowa tapeta, fioletowa narzuta i poduszki, zeszyty, tablica korkowa. Ramki ze zdjęciami na ścianach. Wszystko o czymś mi przypominało. Było dużo dobrych wspomnień, ale o wiele więcej tych złych. Dowlekłam się do półek, ściągnęłam z nich wszelkie rysunki i wepchnęłam je do szuflady. Potem znalazłam portrety nieznanych mi ludzi, 37
DD_TranslateTeam
ale również przyjaciół. Wszystko zgniotłam w pięściach i wyrzuciłam do kosza. Następnie wyciągnęłam wszystkie zdjęcia z ramek i cisnęłam nimi na ziemię. Nienawidziłam zdjęć, portretów, zwłaszcza albumów. Wyczerpana położyłam się na łóżku, przytulając się do poduszki. Niemożliwe. W dalszym ciągu pachniała nim. Wzięłam głęboki wdech. Bardzo słaby, ale nadal tam był. Jego zapach. Otworzył okno w środku nocy i podszedł do mojego łózka. Zrobił to po raz pierwszy, a ja wrzasnęłam z myślą, że to włamywacz. Schował się za szafą, kiedy ojciec i Jason wbiegli do mojego pokoju. Skłamałam mówiąc, że to był tylko koszmar, że wszystko było już w porządku. Kiedy tylko zamknęły się za nimi drzwi, wsunął się pod kołdrę, przytulając mnie. – Przepraszam – szepnęłam, chowając twarz w jego szyję. – W porządku – zaśmiał się. – Przynajmniej miałem czas, żeby się schować. Śmiałam się z rękoma na ustach, aby stłumić dźwięk. – Przepraszam. Przewrócił mnie na plecy i położył się na mnie, naciskając na odpowiednie miejsca. Dyszałam. – Przestań przepraszać i mnie pocałuj. Jakoś znalazłam siłę, aby wyrzucić ten moment z pamięci. Tak, jak zrobiłam to w samolocie, próbowałam o tym usilnie zapomnieć, ale wiedziałam, że to i tak do mnie wróci.
38
DD_TranslateTeam
Rzuciłam poduszką o ścianę, przyciągnęłam kolana do siebie i zaczęłam płakać.
39
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 4 Jessica
Moje powieki, by wrócić do normalnego rozmiaru, potrzebowałyby jakiejś operacji. Po przepłakanym popołudniu, płakałam znów przed zaśnięciem. Kilka razy opłukałam twarz zimną wodą licząc, że to pomoże. Potem założyłam szare spodnie do jogi, biały podkoszulek, białe buty do biegania, włosy związałam w ciasny kucyk i zeszłam po schodach. Mama była w kuchni, upiekła już dwa ciasta i trochę maślanych ciasteczek. Luna siedziała u jej stóp. Wychyliłam się przez drzwi. – Znów otworzyłaś piekarnię? Luna podbiegła do mnie i okrążyła moje nogi. – Witaj, kochanie. – Odwróciła się z szerokim uśmiechem na twarzy i surowym ciastem w rękach. – Dzień dobry. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci, że będziesz musiała przygotować sobie śniadanie sama. Jestem zajęta. Podrapałam Lunę za uchem i weszłam do pomieszczenia. – Widzę. – Wzięłam mleko z lodówki i kromkę słodkiego, domowego chleba, a potem usiadłam przy stole znajdującym się w centrum kuchni. – Nie odpowiedziałaś. Znów otworzyłaś piekarnię? Mama sprzedała lokal, kiedy miałam 12 lat, ponieważ stres przewyższył radość z pieczenia, co było jej celem numer jeden. Ale mama nie przestała
40
DD_TranslateTeam
gotować i piec dla najbliższych przyjaciół i rodziny. To właśnie lubiła i była w tym dobra. – Nie, ale ostatnio akceptuję więcej zamówień, niż zazwyczaj. – Przycisnęła mocno masę. Ciasta nie wymagały takiego wyrabiania. Może robiła więcej chleba. – Pomaga mi to zająć ręce. – Wydawało mi się, że usłyszałam w jej głosie łkanie. – Muszę coś robić. Mam za dużo wolnego czasu po... Nie dokończyła. Nie musiała. Wstałam, podeszłam do mamy, obróciłam ją i ciasno objęłam. Początkowo wstrzymywała łzy, ale potem dała sobie z tym spokój i zaczęła szlochać jak dziecko na moim ramieniu. Luna zaskomlała za naszymi plecami. – Nie jestem na to gotowa – wyszeptała. – Nie jestem gotowa pożegnać się z twoim ojcem. – Delikatnie wypuściłam ją z objęć. Współczułam mamie, ale nie ojcu. Już nie. Nie przez ostatnie cztery lata. – Przykro mi. Wiem, że masz do niego żal, ale mam szczerą nadzieję, że mu wybaczysz. – Zasłoniła usta ręką. – Nie możesz pozwolić mu umrzeć bez wybaczenia mu. – Mamo – zaczęłam. Nie wiedziałam, co powiedzieć. – Nie możesz wybaczyć komuś, kto tego nie chce. – Tego nie wiesz. – Czy kiedykolwiek powiedział ci coś innego? – Nie... – Widzisz. 41
DD_TranslateTeam
– Znasz swojego ojca. Nigdy nie mówił dużo. – Wręcz przeciwnie. Powiedział sporo tej nocy. Odkręciła wodę w kuchennym zlewie i umyła ręce. – Oh, kochanie. Gdybyśmy mogli cofnąć czas, wszystko potoczyłoby się inaczej. Potrząsnęłam głową. – Nie sądzę. – Ponieważ wiem, że nie zachowałabym się inaczej. I jedno po drugim, skończyłoby się na przeprowadzce do babci, do Cleveland i nierozmawianiu z pozostałymi członkami rodziny. Do teraz. – Cóż. – Mama wytarła mokre od łez oczy chusteczką. – Mamy czas. Zajęcia zaczynasz dopiero za trzy miesiące. Do tego czasu zostaniesz tutaj. Nie przestanę wierzyć. Była w tej wierze osamotniona.
*** Ryan
Spóźniłem się na prace społeczne. Znowu. A mogłem je zakończyć dużo wcześniej, niż przewidział sędzia. Kurwa. Przyspieszyłem, jadąc Mustangiem przez ulice, zachowując ostrożność w miejscach, w których mogły się chować gliny, czekając tylko na okazję by naskoczyć na niedbałych kierowców. Kiedy byłem młodszy, złapali mnie raz czy dwa... albo dziesięć razy. Zazwyczaj byli ze mną Jason i Luke. Potem do 42
DD_TranslateTeam
gangu dołączył Ethan. Myśląc o nich, przypomniałem sobie o wczorajszej rozmowie z Lukiem i jego propozycji. – Ona tu jest – powiedział. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, to czy wciąż jest taka piękna, ale odepchnąłem ten obraz. – I? Luke prychnął. – Wyrzuciła mnie z domu. Kazała mi trzymać się z daleka, póki tu jest. – Przykro mi, stary. – To było wszystko, co mogłem powiedzieć. Wściekły na siebie uderzyłem w kierownicę. Skręciłem w West Main Street i znacznie zwolniłem. To było ulubione miejsce glin. W oddali zobaczyłem kogoś biegnącego skrajem ulicy z Golden Retrieverem obok. Co za dziwna sprawa. Mieszkam tu od dwudziestu trzech lat i nigdy nie widziałem nikogo biegnącego wzdłuż tej drogi z samego rana. Dziewczyna wyglądała seksownie w dresowych biodrówkach, białym crop topie i długich włosach związanych w kitkę. Kiedy podjechałem bliżej, pas zacisnął się na mojej piersi. Znałem tego psa i znałem też tę dziewczynę. Nie wyglądała tylko seksownie, ale też niesamowicie pięknie. Promienie słońca przedostawały się pomiędzy drzewami, a jej włosy świeciły. Naturalne złote refleksy błyszczały w jej grzywie w kolorze ciemnego blondu. Wszyscy drażnili się z nią, że są farbowane. Ale ja wiedziałem, że jest inaczej. Wessałem powietrze, za gorące dla moich płuc i, praktycznie bez 43
DD_TranslateTeam
myślenia, zwolniłem jeszcze bardziej. Głośno przełknąłem ślinę i skupiłem się na drodze. To nie trwało nawet trzech sekund. Oczy poszły w jej stronę i nie mogłem nic zrobić, by przestać się na nią gapić. Jasna cholera, wydoroślała. Przestała być seksowną dziewczyną i stała się zachwycającą pięknością. Coś starego, drzemiącego we mnie, właśnie się obudziło. O nie, nie. Klakson zadźwięczał, a ja otrząsnąłem się z rozmyślań, wracając na swój pas. Kurwa. Tak się na niej skupiłem, że prawie zjechałem z drogi prosto na chodnik. Głowa Jessici odwróciła się do dźwięku, ale Luna pociągnęła za smycz, odciągając ją na bok, w kierunku osiedla. Zatrzymałem się i patrzyłem jak ode mnie ucieka. Walczyłem z chęcią, by za nią iść. I muszę przyznać, prawie przegrałem. Wyglądała zbyt pięknie w tym topie i ciasnych spodniach. Mogłem wmówić umysłowi, że jest dla mnie martwa, ale ciało reagowało całkowicie inaczej. Wziąłem głęboki wdech i pozwoliłem głowie opaść na siedzenie. Kiedy złapałem za kierownicę, zobaczyłem, że moje dłonie się trzęsą. Niech to. Byłem super–spóźniony do pracy i wiedziałem, że nie będę w stanie wyrzucić Jessici z mojej głowy. Jej obecność tutaj, w moim umyśle, niszczyła wszystko, z całym moim postępem na czele. Uderzyłem w kierownicę, jakby to mogło mnie uspokoić. Tyle co do trzymania się z dala od niej. 44
DD_TranslateTeam
*** Jessica
Dłoń mamy wślizgnęła się w moją, mocno trzymając, gdy szłyśmy korytarzem. Białe ściany, białe meble, białe fartuchy lekarzy sprawiały, że kręciło mi się w głowie bardziej, niż przez antyseptyczny zapach wiszący w powietrzu niczym ciężka chmura. – Uspokój się, kochanie. – Mama ścisnęła moją rękę. – Wszystko będzie w porządku. Łatwo jej mówić. To nie ona miała w sercu zamkniętą, stalową skrzynkę z całą wściekłością, frustracją i rozczarowaniem, którego sprawcą, po części, był tatuś. Gdy weszłyśmy do jego pokoju, wiedziałam, że skrzynka wybuchnie, a tego nie chciałam. Nie chciałam jeszcze radzić sobie z tymi uczuciami. Wcale nie chciałam tego robić. Na sekundę zamknęłam oczy i przypomniałam sobie, dlaczego tu jestem. Dla mamy. Robię to dla niej. Zatrzymałyśmy się na chwilę przy drzwiach. Mama odwróciła się do mnie. – Gotowa? Wzięłam głęboki oddech i przytaknęłam.
45
DD_TranslateTeam
Otworzyła drzwi i weszła do środka. Ojciec spał w łóżku w centrum pokoju, kable i kroplówki były przypięte do jego ramion i klatki piersiowej. Wyglądał bezbronnie i chorobliwie szczupło. Jego czarne włosy praktycznie wypadły, skóra była blada. Oczy wypełniły mi się łzami. Wiedziałam, że pacjenci z rakiem praktycznie zawsze umierają w końcowym stadium choroby, ale nie przypuszczałam, że będzie taki słaby. Jeszcze nie. Nigdy, przenigdy nie był słaby. Przeciwnie. Wychował mojego brata i mnie twardą ręką, z dużą ilością dyscypliny. Wiedziałam, że mnie kochał, mimo to nie było łatwo. – Gdzie ty się wybierasz tak ubrana, młoda damo? – pytał za każdym razem, gdy zakładałam, moim zdaniem, normalne ubrania: opięte dżinsy, krótkie spódniczki, czy bluzki z głębokim dekoltem. Dla niego moje ubrania powinny być luźne, a spódniczki powinny zasłaniać kolana. W pewnym momencie to stało się grą. Ubierałam się jak chciał, dopóki nie byłam za drzwiami. Zawsze miałam ubrania na zmianę w torebce, domku na drzewie lub szkolnej szafce. Zrzucałam luźne koszulki i ubierałam się jak inne dziewczyny w moim wieku. Kolejnym problemem byli chłopcy. O matko, jeżeli tatuś złapał jakiegoś patrzącego się na mnie... Musiałby słuchać go przez następne sto lat, co było po części powodem, dla którego kumple Jasona mieli się na baczności, będąc ze mną w tym samym pokoju. Kiedy byliśmy młodsi, wszystko było w porządku. Byliśmy niewinnymi dzieciakami, tylko się bawiliśmy. Ale gdy dorośliśmy, staliśmy się nastolatkami, wszystko się zmieniło. Tata uczynił ten 46
DD_TranslateTeam
czas ciężkim dla nich okresem. Jeżeli chodzi o Jasona, tata narzekał na motocykle, wyścigi, skórzane kurtki, bandany i imprezy. – Nie wydaje ci się, że nadszedł już czas, żeby sprzedać motocykl i dorosnąć? – pytał Jasona praktycznie codziennie. Nie miało znaczenia to, że miał dopiero siedemnaście lat i wciąż był tylko chłopcem. Dla ojca powinien już być odpowiedzialnym mężczyzną, jak on w tym wieku. W głębi duszy czułam, że tata chciał dobrze. Chciał dla nas jak najlepiej, nawet jeżeli jego poglądy i wartości były odrobinę staroświeckie. Niemniej jednak, to jego poglądy i wartości doprowadziły do sytuacji, w której teraz jesteśmy. Mama położyła rękę na moim ramieniu, każąc mi skupić się na bezsilnym, słabym mężczyźnie podłączonym do maszyn podtrzymujących jego życie. To smutne, jak życie kogoś energicznego może zmienić się tak nagle i gwałtownie. – Ostatnio śpi coraz więcej i więcej – powiedziała mama. Otworzyłam usta, by ją o coś zapytać, kiedy do pokoju weszła pielęgniarka. – Dzień dobry. – Cześć, Debbie – przywitała ją mama. Oczywiście, pewnie znała imię każdej pielęgniarki, lekarza, czy pracownika szpitala. – Jak on się ma? – Większość czasu śpi – powiedziała pielęgniarka, podchodząc do łóżka mojego ojca. – Obudził się tylko kilka razy, ponarzekał na ból i jedzenie, po czym znowu zasnął. 47
DD_TranslateTeam
Mama zachichotała. Nawet umierając, tata narzekał na jedzenie. Jedyne potrawy, jakie jadł bez narzekania, to te ugotowane przez mamę. Właściwie to kilka razy obdarzył jej zdolności komplementem, a to było dużo z jego strony. – Zostaniemy na chwilę, jeśli to w porządku? Pielęgniarka uśmiechnęła się. – Oczywiście. – Sprawdziła ekrany urządzeń i wyszła. Rozejrzałam się po pokoju. Czułam się niekomfortowo w tej sytuacji, będąc tutaj, będąc z tatą. Usiadłam na zużytej kanapie stojącej przy ścianie. – Co robisz, kiedy tutaj jesteś? Mama usiadła obok. – Po prostu dotrzymuję mu towarzystwa i modlę się, że gdy się obudzi, będzie pamiętał, kim jestem, żebyśmy mogli trochę porozmawiać. – Zapomina, kim jesteś? Przytaknęła i spojrzała na mnie swoimi zmęczonymi oczyma. – Tak. Jego umysł nie jest taki sam. To cud, że pamięta cokolwiek. To było takie smutne. Smutne i niepokojące. – Więc, nie pamięta mnie? I, umm, naszej przeszłości? Odwróciła wzrok i westchnęła. – Kiedy sobie coś przypomina, to pierwsza rzecz na liście. Czy naprawdę wierzyłam, że nie będzie nic z tego pamiętał? I – co jest bardziej istotne – czy chciałabym, żeby zapomniał? Dla niego byłam winna. Dla mnie on był winny. Nawet gdyby nie umierał i mielibyśmy całą 48
DD_TranslateTeam
wieczność, nigdy nie naprawilibyśmy tego wszystkiego.
*** – Czyj to samochód? Mama wjechała na nasz podjazd i zaparkowała obok białej Mazdy. Wyjrzała przez okno. – Nie mam pojęcia. Wyszłam z samochodu i obeszłam go, tak jak dwie osoby obeszły swoje auto. Dwie dziewczyny. Moje dziewczyny. Moje serce przyspieszyło i rozpoznałam Rachel i Sophie. Uśmiechnęły się i do mnie podbiegły. Otworzyłam ramiona i przywitałam
je
niedźwiedzim
przytulasem.
Stałyśmy
się
tobołkiem
skaczącym w górę i w dół, krzyczałyśmy sobie nawzajem do uszu. Po dłuższej chwili wycofałam się i wypuściłam je z ramion. Sophie wciąż była mojego wzrostu, ale w ciągu tych czterech lat wyszczuplała. Jej wielkie zielone oczy kontrastowały z czarnym eyelinerem i maskarą, a blond włosy sięgały do ramion. Rachel wciąż była ode mnie wyższa, miała też większy biust i pełniejsze usta. Prawdziwa hiszpańska uroda. Jej okrągłe, brązowe oczy świeciły z ciekawości, a usta uformowały się w szeroki uśmiech. Długie, kręcone, brązowe włosy opadały na plecy. Mrugnęłam, by pozbyć się kilku łez radości. – Wow, nie wierzę, że tu jesteście!
49
DD_TranslateTeam
– To my nie wierzymy, że ty tu jesteś! – powiedziała Sophie. – I że nam nie powiedziałaś! – dodała Rachel. – Przepraszam – złapałam je za ręce. – Nie wiem, co sobie myślałam. Może że się przeprowadziłyście. Naprawdę nie wiem. Przepraszam. Sophie puściła oczko. – Wybaczamy ci. – Ale tylko dlatego, że będziesz tu jedynie przez trzy miesiące! – pisnęła Rachel. – Gdzie Faith? – zapytałam o naszą inną koleżankę. – Przeprowadziła się do Kalifornii przed ostatnią klasą – powiedziała Sophie. – Wciąż rozmawiamy z nią online i piszemy maile, ale to nie to samo. Przytaknęłam, wiedząc za dobrze, co dystans może zrobić z przyjaźnią. – Dziewczynki. – Mama, która weszła do domu, kiedy byłyśmy zbyt zajęte sobą, pojawiła się w drzwiach wejściowych. – Wejdźcie do środka. Mam herbatkę i inne rzeczy. – Hmm, tęskniłam za ‘innymi rzeczami’ twojej mamy. – Rachel zrobiła palcami cudzysłów w powietrzu i przełożyła swoje ramię przez moje. Weszłyśmy razem do domu, poszłyśmy do kuchni, wyjęłyśmy filiżanki, spodeczki i wszystko inne, czego potrzebowałyśmy. Położyłyśmy całość na stoliku na ganku i przy nim usiadłyśmy. Luna umościła się pod stołem, na naszych nogach. Bycie z nimi było niesamowite. Czułam się właściwie, znajomo. 50
DD_TranslateTeam
Znałam je obie od przedszkola i od tego czasu byłyśmy najlepszymi przyjaciółkami. Dopóty, dopóki nagle nie wyjechałam z miasta i nie przestałam z nimi rozmawiać. Nalałam herbatę do ich filiżanek. – Jak się dowiedziałyście, że wróciłam? Sophie bawiła się łyżeczką. – Wciąż przyjaźnimy się z chłopakami. Jason i Luke nam powiedzieli. Rachel obdarzyła mnie ostrożnym spojrzeniem. – Więc, wyleczyłaś się już po rozstaniu z Ryanem? Wzdrygnęłam
się
na
dźwięk
jego
imienia.
Tak
dawno
nie
wypowiedziałam go na głos. – Nie było niczego do wyleczenia. – Podniosłam łyżeczkę i zamieszałam herbatę, a moje ruchy były bardzo nerwoer. – Czy możemy nie rozmawiać o chłopakach? – Spojrzały się na siebie nawzajem. – Co? – Nic – bąknęła Rachel. – Prosiłaś, żeby nie rozmawiać o chłopakach, więc nie będziemy tego robić. Przytaknęłam. – Dobrze. Opowiedzcie mi, co porabiacie. Sophie powiedziała, że studiuje ekonomię na USC i pracuje w firmie ubezpieczeniowej swojego ojca, co było dziwne, bo z tego co pamiętałam, nienawidziła matmy i wszystkiego, co z tym związane. Rachel powiedziała, że studiuje jubilerstwo na SCAD Savannah, cokolwiek to znaczyło. 51
DD_TranslateTeam
Praktycznie w każdy weekend wracała do domu. Pod koniec każdego semestru przywoziła do domu zaprojektowaną na zajęciach biżuterię i sprzedawała naszym znajomym, ich matkom, czy komukolwiek, kto się pokazał. – To moje. – Wskazała na swój naszyjnik i kolczyki. Małe, czarne kamienie z brązowymi akcentami. – To też. – Powiedziała Sophie wyciągając rękę i pokazując mi pierścionek. Duży kwiat zrobiony z różowych kamieni. Wow, była utalentowana. – Piękne. Masz tego więcej? Chciałabym je zobaczyć. – Nie wzięłam ich ze sobą – powiedziała, przybierając nadąsany wyraz twarzy. – Ale przyniosę je następnym razem. Mamy trzy miesiące, żeby wszystko nadrobić. Uśmiechnęłam się, równie wdzięczna. – Wiem. – Może to lato nie będzie kompletną katastrofą. Rachel odłożyła filiżankę i zaczęła szperać w torebce. Sophie sięgnęła po jedną ze sławnych kokosanek mamy. – Gdzie się pali? Rachel wyjęła coś srebrnego z wnętrza torby. – Ta–da! Musimy uchwycić ten moment. Wykrzywiłam twarz do aparatu, który trzymała. Filiżanka wypadła mi z ręki, a herbata rozlała się na ciasteczka. 52
DD_TranslateTeam
– Rachel – upomniała ją Sophie, machając przy tym przed obiektywem aparatu. Rachel spojrzała na mnie, potem na aparat i znowu na mnie. Jej oczy rozbłysły świadomością. – O matko, przepraszam. – Schowała szybko aparat. – Tak bardzo mi przykro. – Będziesz musiała mieć do nas cierpliwość. – Sophie wzięła kilka serwetek i zaczęła ogarniać bałagan, podczas gdy ja po prostu się gapiłam, całkowicie wyobcowana. – Nie myślałyśmy, że zdjęcia mogłyby cię zasmucić. Tyle szumu z powodu aparatu. Weź się w garść, do cholery! Nie mogłam unikać zdjęć i aparatów do końca życia. Chociaż chciałam. – Nie chcę, żeby zdjęcia i aparaty mnie smuciły, ale nie mogę nic na to poradzić. Nie po... – Głośno przełknęłam gulę w gardle. Nie było opcji, żebym skończyła to zdanie. Wzięłam głęboki wdech, chwyciłam serwetkę i pomogłam Sophie wysuszyć blat. Przynajmniej moja filiżanka była prawie pusta. – W porządku. – Zacisnęłam usta i zmusiłam się do wypowiedzenia następnego zdania. – Muszę poradzić sobie z tymi detalami. – Wydawało mi się, że powiedziałaś, że nie masz z czego się leczyć – skomentowała Rachel rzeczowym tonem. – Rachel! – zganiła ją Sofie. – Co? Przecież wiemy, co się stało. Jeżeli chcesz się z tego wyleczyć, porozmawiaj z nami. Jestem pewna, że to pomoże. Opadłam na moje krzesło. Miała rację. Rozmowa pewnie by pomogła. Ale nie mówiłam o tym przez cztery lata, nawet Kristin.
53
DD_TranslateTeam
– Nie jestem gotowa. Sophie położyła swoją dłoń na mojej. – W porządku. Rozumiemy. – Będziemy tu, kiedy będziesz gotowa – dodała Rachel. Zawsze bezpośrednia i zawzięta. Nie zmieniła się ani trochę. – Dzięki – wyszeptałam. Zapadła komfortowa cisza. Dobrze było znów być z nimi. Były moimi najlepszymi przyjaciółkami, moimi podporami, moimi rannymi pobudkami, moimi powierniczkami, wszystkim przez tyle lat. Łatwo mogłam sobie wyobrazić naszą trójkę spędzającą razem całe lato. – Twoi rodzice wciąż go mają – powiedziała Sophie. Odwróciłam się do niej i podążyłam za jej spojrzeniem do największego drzewa po prawej stronie podwórka. Mój domek na drzewie. – Na to wygląda. – Spędziłyśmy tam naprawdę świetne chwile – powiedziała Rachel. – Prawda – westchnęłam, przypominając sobie wszystkie nocowania, które odbywały się praktycznie w każdy weekend. Sięgnęłam po moją filiżankę. Sophie wskazała w jego stronę. – Myślisz, że wciąż będzie w stanie nas utrzymać? Nalałam sobie więcej herbaty. – Co masz na myśli? Szaleńczy uśmiech pojawił się na twarzy Sophie. 54
DD_TranslateTeam
– Czy wciąż możemy tam wejść i zostać na chwilę? Rachel wstrzymała oddech. – Masz na myśli zorganizowanie imprezy piżamowej? Na górze? – Tak – odpowiedziała. Rachel przybiła jej piątkę. – To byłoby niesamowite! Prawie wylałam herbatę, którą piłam. – Jesteście wariatkami. Nie robiłyśmy tego odkąd miałyśmy ile, trzynaście, czternaście lat? – Teraz mamy dwadzieścia – powiedziała Sophie – i kogo to obchodzi? Myślę, że będziemy się świetnie bawić. Możemy udawać, że wszystko jest znów w porządku, jak kiedyś. Możemy zrobić sobie nawzajem manicure, plotkować o chłopach i planować zemstę na sukach z naszej szkoły. Ciekawa, odwróciłam się w jej stronę. – A tak w ogóle, co się stało z sukami? Rachel uniosła brwi. – Pytasz o konkretną sukę? – W życiu. – Złączyłam ręce. – Opowiedzcie mi o wszystkich, oprócz Caryn, proszę. Sophie zakołysała brwiami. – W porządku, opowiem ci o nich podczas naszej imprezy piżamowej.
55
DD_TranslateTeam
Rachel zachichotała i uświadomiłam sobie, że ta decyzja była podjęta dla mnie. Jak trzy nastolatki będziemy nocować w moim domku na drzewie.
56
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 5 Ryan
– Jak to zrobiłeś? – zapytałem, pochylając się nad motocyklem Jasona. Dziwnym zrządzeniem losu w sobotni poranek wniósł swój rozbity pojazd do mojego garażu, zaledwie kilka minut po tym, jak wyszedłem z mieszkania, by pojechać do pracy na swoim cruiserze. Jason przykucnął obok mnie. – Ścigałem się ostatniej nocy. Koleś podjechał zbyt blisko i wpadłem w poślizg. Musiałem zeskoczyć z pojazdu, zanim jego ciężar mnie zgniótł. Moja ulubiona skórzana kurtka nadaje się teraz na śmietnik. Gdyby nie to, że rozmowa o ściganiu się na motocyklach nadal sprawiała mi ból, roześmiałbym się. Jason, Luke i Ethan nadal sporadycznie brali udział w nielegalnych wyścigach, odbywających się późno w nocy. Ja od czterech lat – czyli od czasu mojego ostatniego rajdu – nie wsiadłem na motocykl i wspaniale spędzałem czas, tracąc dużo mniej niż oni. Nieraz próbowali namówić mnie na wspólny wypad – bezskutecznie. Pewnego razu skłamali mnie, że wybieramy się do pubu w Columbii, więc wszyscy razem wcisnęliśmy się do Chevroleta Camaro Ethana. Oczywiście zamiast do Columbii pojechaliśmy na jeden z wyścigów, który potajemnie zorganizowano w pobliżu Lexington. Przegrałem. Samochód nawet nie rozwinął pełnej prędkości, gdy 57
DD_TranslateTeam
zatrzymałem go, wysiadłem i odmaszerowałem. Koledzy przyjechali po mnie, ale to właśnie wtedy skończyłem z tym wszystkim. – Musisz stawić temu czoła, Ryan – powiedział Luke, chwytając mnie za ramię. Teraz wiem, że chciał dobrze, ale w tamtym momencie wściekłość była jedyną rzeczą, jaką odczuwałem. Dlatego właśnie walnąłem go z pięści prosto w nos. Luke wycofał się, całkowicie zaskoczony. Jako kolejny czoła stawił mi Jason i, kurwa, prawie mu przywaliłem. Ethan, który był większy ode mnie, w końcu wykręcił mi ręce i przytrzymał je za plecami. I to sprawiło, że złość zaczęła słabnąć. Gniew otworzył drogę smutkowi. Rozpaczy. Odepchnąłem Ethana. – Dajcie mi odejść – powiedziałem szorstkim, ponurym głosem. – A jeśli nie chcecie więcej mieć złamanych nosów, nigdy więcej nie przywoźcie mnie tutaj. – Okręciłem się na podeszwach butów i piechotą poszedłem do domu. Zajęło mi to czterdzieści minut, ale czułem się dobrze. Potrzebowałem oczyszczenia umysłu. – Ethan też przegrał, tylko że nie spadł z motocyklu – opowiadał Jason, odciągając mnie od wspomnień. – Luke wygrał, jak zawsze. – No jasne – odpowiedziałem ostrzej, niż zamierzałem. Luke był półzawodowym uczestnikiem wyścigów motocyklowych... jednocześnie ścigając się nielegalnie, dla zabawy. Trenował z wujkiem 58
DD_TranslateTeam
Ethana, Johnem, który w czasach młodości osiągał naprawdę wspaniałe wyniki. Zgodnie z przewidywaniami, Luke radził sobie wybornie. Też mogłem być świetnym zawodnikiem, i nawet jeśli fakt, że już nie mogłem się ścigać nie był winą Luke’a, zazdrość o jego sukcesy zawsze godziła w moje ego. Jason wskazał na swój motocykl. – Więc jaki jest wyrok? – Rozbita karoseria, lewe lusterko luźno zwisające, przedni reflektor stłuczony. – Jeśli do środy dostanę części, naprawa zajmie mi tydzień. – Koleś, przyszedłem do ciebie, bo miałem nadzieję na szybką robotę. – Jason wstał i poprawił swoją nie–tak–ulubioną skórzaną kurtkę. – Sam mogę to naprawić, skoro zajmie to aż tyle. Stałem za nim i wkładałem swoje skórzane rękawiczki. – Sorry J., ale chodzę do pracy pięć lub sześć razy w tygodniu, a w weekendy muszę przestrzegać warunków nakazu sądowego. Nie mogę poświęcić temu wiele czasu. – Zaczynam kurs wakacyjny w następnym tygodniu, więc też nie będę miał dużo czasu – przyznał. – W porządku. Chciałem ścigać się w następny weekend i zarobić trochę kasy, ale co tam. Będą jeszcze inne okazje. Kiwnąłem głową. Będą. Dla niego, Luka, Ethana i całego miasta. Ale nie dla mnie. Podszedłem do małej lodówki stojącej na blacie i wyciągnąłem dwie puszki coli. Jedną z nich podałem Jasonowi. Pewnie lepiej by wyglądało, 59
DD_TranslateTeam
gdyby dwaj dorośli faceci przyglądali się motocyklom w garażu pijąc piwo, ale starałem się unikać alkoholu jak tylko mogłem. – Dzięki – powiedział, otwierając puszkę. Przyjrzałem mu się wnikliwie. Rozczochrane, jasne włosy, ciemne obwódki wokół oczu i zmięte ciuchy. – Właśnie przyjechałeś do miasta z wypadu motocyklowego? – No. Gdybym wrócił z tak rozbitym motocyklem, moja matka dostałaby zawału. – Teraz nic nie zrobię, ale mogę się tego podjąć później. – Wiem. Pojadę do domu, a później przywiozę ci go z powrotem. Zabiorę ze sobą Luke'a, żeby mnie potem podwiózł. – Dobry pomysł. Napił się swojej coli. – Tak więc, co u ciebie? Wziąłem sporego łyka z puszki. Zimny napój przepłynął przez moje gardło, dając mi siłę i czas, by pomyśleć nad dobrą odpowiedzią. Domyślałem się, do czego zmierzał Jason. – Tak samo jak zawsze. Uniósł nieco brew – Serio? Wzruszyłem ramionami. – Jest ok. 60
DD_TranslateTeam
– Nawet jeśli wróciła moja siostra? Zacisnąłem zęby. – I co z tego, że wróciła? – Widziałeś ją już? Skinąłem głową. – Taa. Prowadziłem, a ona biegła. Pierwszy raz, a ja niemal wjechałem na chodnik. Teraz uniósł obie brwi. – I to ma być niby ok? – No co? Byłem w szoku. Zobaczyłem ją pierwszy raz od czterech lat. – I wyglądała jeszcze piękniej niż zapamiętałem. Wystarczająco dobrze, by namieszać facetowi w głowie. – Zresztą chyba mnie nie zauważyła. – Więc nie masz nic przeciwko jej pobytowi w mieście? – A niby czemu miałbym coś mieć? – Wypiłem resztę swojej coli i wyrzuciłem puszkę do kosza. Gdybym tylko mógł to samo zrobić ze swoimi uczuciami... – Może robić, co tylko zechce. Mam tylko nadzieję, że nie będziemy wpadać na siebie zbyt często. – Świat jest mały – powiedział Jason swoim niskim głosem. Myślał, że nie wiedziałem? Przebywała tutaj od pięciu dni, a ja już na nią wpadłem. Ile jeszcze wycierpię, zanim skończą się wakacje? Otworzyłem jedną ze skrzynek na narzędzia, chcąc zająć się czymś, co całkowicie zaabsorbuje mój umysł. 61
DD_TranslateTeam
– Łap. – Rzuciłem klucz Jasonowi. Zacisnął na nim palce, zanim narzędzie uderzyło go w klatkę piersiową. – Na razie nie podłubiemy w twoim sprzęcie, ale możemy popracować nad moim.
*** Jessica
Ugniatałam ciasto, które na pewno odczuwało skutki mojej frustracji, na szczęście nie mogło się skarżyć. Ale mama mogła. – To biedne ciasto nie jest niczemu winne, nie popełniło żadnej zbrodni! Odeszłam od stołu, przy którym wyżywałam się na cieście na chleb, zamiast ugniatać je delikatnie. Potem wpadłam we wściekłość i zaczęłam tłuc talerze i szklanki. Tego poranka znowu biegałam z Luną, a to zawsze dobrze działało na moje ciało i umysł. Gdy pozbywałam się wszelkich myśli, czułam się wspaniale. Jednak tym razem ten sposób nie zadziałał. Mój umysł stale powracał do niego, nawet podczas biegu. Pomimo swojego postanowienia, ciągle myślałam o nim, gdzie poszedł, co robił. W sobotni poranek? Pewnie wyczołguje się z łóżka jakiejś dziewczyny, ściga się samochodem albo prowadzi tak szybko, jak tylko może.
62
DD_TranslateTeam
Zastanawiałam się, czy nadal używał tego Mustanga. Gdyby tylko samochód mógł mówić. Często okłamywałam rodziców, że wybieram się do domu Rachel, Sophie czy Faith, ale tak naprawdę Ryan zabierał mnie na przejażdżkę. Taką, która zazwyczaj kończyła się na parkingu gdzieś na bezdrożach, a my ostro dobieraliśmy się do siebie na tylnym siedzeniu. W tym krótkim czasie, w którym byliśmy parą, on nigdy nie naciskał na seks. Wyjaśnił, że gdy stanę się gotowa, on także będzie. Ciekawe, jak wiele dziewczyn zabierał na takie przejażdżki. Ile z nich poszło z nim na całość na tym samym tylnym siedzeniu? Zadrżałam. – Kochanie! – zawołała mama, sprowadzając mnie na ziemię. Myłam ręce pod kranem, wyskrobując mąkę spomiędzy palców. Gdyby wspomnienia mogły odpłynąć wraz z wodą... – Nie zrozum mnie źle – zaczęłam, czyszcząc dłonie nad kuchennym zlewem. – Jeśli mam wytrzymać tutaj do końca wakacji, potrzebuję znaleźć sobie jakieś zajęcie. Coś, co lubię robić. Przez ostatnie pięć dni wszystko, co robiłyśmy, polegało na gotowaniu i pieczeniu, przerywanym odwiedzaniem mojego nieprzytomnego ojca w szpitalu. Gdy mama zaprosiła mnie na wspólny wypad do sklepu spożywczego, odmówiłam, obawiając się rozpoznania przez mieszkańców i powrócenia tego, o czym z całych sił starałam się nie pamiętać. Rachel i Sophie wpadły na kolację w czwartek wieczorem, ale ledwo 63
DD_TranslateTeam
zamieniłyśmy słowo. Wiedziałam, że chcą poruszyć sprawę z przeszłości i tego jak sobie teraz z tym radzę, ale nie byłam jeszcze gotowa. Szczerze, nie miałam pewności, czy kiedykolwiek to się zmieni. Mama nie odwracała wzroku od miski, w której coś robiła. – Na przykład? – Nie wiem. Mogę znaleźć pracę zgodną z moimi umiejętnościami. Rysowanie, obliczanie, może nawet szkicowanie planów architektonicznych. – Przepraszam, kochanie, ale w tym ci nie pomogę. Chodziło jej o to, że nie miała możliwości mi pomóc, ale musiałam znaleźć kogoś, kto miał. Zostawiłam resztę prac związanych z ciastem i zaczęłam kroić warzywa do sałatki, zastanawiając się, czy znam kogoś, kto pokieruje mnie we właściwą stronę. Jeśli przez ostatnie cztery lata nikt nie zmienił pracy, to rodzice Sophie pracowali w ratuszu, mama Rachel była pielęgniarką, zaś tata księgowym. – Jest ktoś w domu? – Głos ciotki Cadence dotarł do nas prosto z salonu, zakłócając moje przemyślenia. – Tutaj – zawołała mama. Skończyła już robotę z ciastem i teraz mieszała sos beszamelowy do czegoś, co przygotowywała na lunch. Ciocia Cadence weszła do kuchni, dźwigając dwie reklamówki. – Tak myślałam, że będziecie właśnie tu. – Położyła torby na kuchennym blacie. – Wszystko w porządku? – Tak, ale możesz pomóc nam z ciastem. – Mama wskazała przygotowane składniki, leżące na stole. 64
DD_TranslateTeam
– Dzień dobry. – Wujek Turner wkroczył do kuchni, niosąc jeszcze więcej reklamówek. – Jessica, cieszę się, że cię widzę. – Położył je na stole razem z innymi i wyciągnął w moją stronę otwarte ramiona. Odłożyłam nóż i przytuliłam go. – Cześć, Wujaszku T. Cofnął się i popatrzył na mnie uważnie. – Ojej, zmieniłaś się w zachwycającą młodą kobietę. Jak wszystkie w tej rodzinie. – Zerknął na swoją żonę, a ona zachichotała. Szkoda, że nie mogłam powiedzieć tego samego o nim. Przytył tak samo jak ciocia Cadence, a jego wąsy stały się pełniejsze i dłuższe, gdy krawędź jego włosów przesunęła się co najmniej o centymetr. Ciotka potrząsnęła głową. – Czaruś. – Jak zwykle. – Podniosłam nóż, powracając do siekania. – Co jest w tych wszystkich torbach? – No cóż – odpowiedziała ciocia – odkąd zaczęliśmy stale tu jadać i korzystać z ciast, ciasteczek, a nawet całych posiłków przygotowywanych przez twoją mamę, robimy czasami dla niej zakupy. Właściwie to zachowała się miło. Obserwowałam ich przez chwilę; mama gotowała, a ciotka i wujek wkładali składniki do szafek, znając ich prawidłowe rozmieszczenie. Nie wchodzili sobie w drogę, ani nie obijali się ramionami. Zupełna harmonia. Zapomniałam już jak wiele razy pracowali
65
DD_TranslateTeam
razem. Kroiłam warzywa, dopóki nie usłyszałam silnika hałasującego na zewnątrz domu. Nóż wysunął mi się z palców i rozciął skórę. Jęknęłam, a mama natychmiast do mnie podbiegła. – Jessica – powiedziała, jakby moje imię mogło naprawić wszystko i wyleczyć rozcięcie. Zaprowadziła mnie do zlewu, trzymając mój nadgarstek. Ciocia i Wujaszek T. podążali za nami. – Co się stało? Wcześniej też zwiększali obroty silnika w ten sam sposób. Wyrzuciłam ten dźwięk z głowy, ale gdy usłyszałam go znowu z tak bliskiej odległości, spanikowałam. – Zamyśliłam się – skłamałam. Mimo że rozcięcie było płytkie, wiele krwi wypłynęło na mój podkoszulek, a silny ból sprawiał, że zaciskałam zęby i syczałam. – Przyniosę środek odkażający i opatrunek. – Mama wytarła ręce w ścierkę i wyszła z kuchni. Ciotka owinęła ręcznik papierowy wokół mojej ręki. – Przytrzymaj dopóki nie wróci mama. – Też powinnam iść na piętro – powiedziałam, wskazując na swój podkoszulek. – Muszę się przebrać. Dokładniej owinęłam dłoń ręcznikiem papierowym i wyszłam z kuchni. Na górze mogę także łyknąć trochę ibuprofenu. Znowu usłyszałam gdzieś w pobliżu odgłos silnika, więc odruchowo
66
DD_TranslateTeam
podskoczyłam, niemal przewracając mały stolik wraz ze stojącą na nim lampą. – Jezu Chryste – burknęłam. Teraz już nie ma ucieczki. Wzięłam głęboki oddech i przygotowałam się. Bądź odważna. Bądź odważna. Usłyszałam kroki na werandzie, zobaczyłam jak gałka się przekręca, po czym drzwi otworzyły się. Do domu wszedł mój brat, a za nim dreptała Luna. Jego oczy spotkały moje i zatrzymał się, z jedną ręką wciąż położoną na gałce, a drugą trzymającą kluczyki od motocyklu. Wyglądał tak samo. Wysoki, niezbyt potężny, choć pracował nad masą odkąd był dzieckiem. Nadal miał te same ciemnoniebieskie oczy, tak podobne do moich, ale jego jasne włosy były o odcień lub dwa ciemniejsze, no i o wiele krótsze. Przełknęłam smutne wspomnienia zaciskające moje gardło. – Cześć, Jason. Zamknął drzwi. – Cześć. – Sądziłam, że wiedziałeś o moim powrocie. Podszedł kilka kroków bliżej mnie. – Wiedziałem. Choć nie potrafiłem w to uwierzyć. Minęły cztery lata. – Prawie cztery lata. Przesuwał wzrok po mojej sylwetce, ale nie w ten przerażający sposób, 67
DD_TranslateTeam
tylko jako starszy brat, martwiący się o młodszą siostrę. – Wyglądasz pięknie. – Ale wtedy jego spojrzenie spoczęło na moim nadgarstku i zakrwawionym papierowym ręczniku. Podszedł do mnie i delikatnie otoczył moją dłoń swoimi palcami. – Co się stało? Moje oczy wypełniły się łzami. Minęły prawie cztery lata, w czasie których nie widzieliśmy się i nie słyszeliśmy, ale on zareagował tak samo jak zawsze. Troszczył się o mnie. Wcześniej tylko raz, podczas jednego weekendu nie troszczył się o mnie i moje uczucia. Cofnęłam się, wyrywając rękę z jego uścisku. – Pomagałam mamie w kuchni i zraniłam się. Nic wielkiego. Jego ramiona opadły. – Zakładam, że mi nie wybaczyłaś. – Dobrze zakładasz. – Usłyszałam kroki na schodach, więc dodałam szeptem: – Znoszę cię tylko ze względu na nią. – Tutaj jesteś! – zawołała mama, wchodząc do salonu. – Myślałam, że będziesz czekać w kuchni. – Rozpakowała opatrunek i otworzyła środek antyseptyczny, wodząc oczami ode mnie do Jasona i z powrotem. – Jak udała się wycieczka? Pochylił się i pocałował ją w policzek. – Super. – Jason odwrócił się do schodów. – Zdążę wziąć prysznic przed lunchem? – Tak – powiedziała mama. – Masz przynajmniej godzinę.
68
DD_TranslateTeam
Kiwnął głową, klepnął Lunę po głowie i wbiegł po schodach. Oczywiście pies poleciał za nim. W ciszy mama oczyściła moją rękę ze skrawków papierowego ręcznika, popryskała rozcięcie środkiem antyseptycznym i owinęła je cienkim bandażem. Gdy skończyła, ujęła moje dłonie. – Nie znam szczegółów tego, co stało się wcześniej, ale wiem, że Jason nie jest winny i nie powinnaś wściekać się na niego tak długo. Wyrwałam dłonie. – Jak powiedziałaś, nie znasz szczegółów. – Kochanie, zobacz co spotkało twojego ojca. To stało się tak niespodziewanie. Nigdy nie wiemy, co przyniesie nam jutro. Przez resztę mojego życia nie chcę oglądać, jak mój syn i córka się unikają. Zamknęłam oczy. – Proszę mamo, nie rób tego... – Silnik innego motocyklu zawył z ulicy, więc ponownie podskoczyłam. – Jezu Chryste. – To tylko Luke i Lindsey – powiedziała mama, zanim odwróciła się i wyszła do kuchni. Parę sekund później w drzwiach pojawiła się Lindsey. – Cześć! Co ci się stało w dłoń? Zamachałam zabandażowaną rękę, by przekonała się, że nic mi nie było. 69
DD_TranslateTeam
– Małe rozcięcie. – Zamknęła drzwi za sobą. – A gdzie jest Luke? – Och, zapomniał o zaproszeniu, więc tylko podwiózł mnie i pojechał do domu Sophie. Świetnie. Cóż, przynajmniej on zrobił tak, jak poprosiłam i trzyma się z dala ode mnie, ale poczułam się źle, że odsuwam go od rodziny. Zakłóciłam ich zwyczaje. Byłam tu obca. A zrozumienie tego bolało mocniej, niż chciałabym przyznać. W końcu odejście stąd było moją decyzją. Lindsey objęłam mnie, a na jej ładną twarz wpłynął swobodny uśmiech, jakby każdy dzień jej życia był sobotą. – Pachnie wspaniale. Zobaczmy, co dziś jemy.
*** Lunch przebiegał dość dziwacznie, musiałam to przyznać. Wszyscy uważali na to, co mówili i robili. Zwłaszcza Jason. Widziałam, że mama była ciekawa szczegółów wyścigu, ale nie zapytała. Ze względu na mnie. Cała
ta
gówniana
sytuacja,
wszystkie
niezręczności,
sztuczna
uprzejmość wynikała z mojej obecności, gdyż obawiali się tego, jak mogłabym się zachować. Po posiłku mama podała herbatę na werandzie. – Miło, że pomogłaś mamie w przygotowaniu lunchu – powiedziała ciotka Cadence, wsypując cukier do kubka. – Aha, ale nie jestem w tym tak dobra jak ona. – Siedziałam na
70
DD_TranslateTeam
huśtawce przy Lindsey. – I niestety nie mogę powiedzieć, że sprawia mi to przyjemność. – Ale to lepsze niż bezczynność – dodała Lindsey. – Szkoła skończyła się kilka tygodni temu, a ja już się nudzę. Zastanawiam się nad znalezieniem pracy wakacyjnej. Na pół etatu. Ciocia podała kubek swojej córce. – Wspaniały pomysł. – Też chciałabym podjąć pracę – przyznałam. – Możecie mi kogoś polecić? – Architektura, zgadza się? – zapytał Wujaszek T., a ja skinęłam głową. – Mój dobry przyjaciel pracuje w firmie zajmującej się budownictwem. Zawsze zatrudniają praktykantów na wakacje. Pasowałaby ci taka robota? Usiadłam wyprostowana i zainteresowana. – Pewnie tak. Zależy od rodzaju budownictwa. Budynki, mosty, wieżowce? Wujaszek T. pokręcił głową, parskając. – To mała, staromodna firma. Ich główny dochód pochodzi z osiedli mieszkaniowych, sklepów i niewielkich centrów handlowych. – Podrapał się po wąsach. – Znasz w ogóle te programy używane obecnie do projektowania? Prawie prychnęłam. Oprogramowanie takie jak Rhino i AutoCAD było wymagane od pierwsze roku studiów. Jak wszystko inne, architektura podążała za technologią.
71
DD_TranslateTeam
– Tak. – Zawsze skarżą się na nieznajomość tych programów – powiedział wujek. – Zadzwonię do niego rano w poniedziałek. I dam ci znać, jak tylko dostanę odpowiedź. Uśmiechnęłam się. – Super. Jeśli wujek załatwi mi tę fuchę, nie będę siedzieć w domu, wiecznie nadąsana. I dobrze, bo zmęczyły mnie już własne fochy. Poczułam się trochę mniej sfrustrowana, więc wstałam i pozbierałam puste kubki. Właśnie wkładałam je do zmywarki, gdy do kuchni wszedł Jason, niosąc półmiski i miskę. Spięłam się cała. Uważając na swoje gesty i gapiąc się na mnie, podszedł i wręczył mi naczynia. – Dzięki – powiedziałam, biorąc je od niego. Stanął przy mnie, oparł się o blat i skrzyżował ramiona. Starałam się go ignorować, gdy wkładałam półmiski do zmywarki. Jednak nie mogłam uznać za komfortową obecności faceta, który miał prawie dwa metry wysokości i wisiał nade mną. Na dodatek, byłam na niego wściekła. Odwróciłam się. – O co ci chodzi? – Jess, wiem że masz... – Przerwał, gdy zapiszczał jego telefon. Odebrał wiadomość, a ja od razu wiedziałam, kto był jej nadawcą, gdyż spojrzał na ekran, a potem na mnie, zmartwionym spojrzeniem. – Dosta... – Nie dokończył. Nie musiał. Wiedziałam. – Przepraszam. 72
DD_TranslateTeam
Wyszedł do salonu, przysuwając komórkę do ucha. Kurwa. Nigdy nie zaznam tu spokoju.
73
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 6 Jessica
– Nie mogłem uwierzyć we własne szczęście, kiedy wczoraj zadzwonił do mnie Turner – powiedział Alan, inżynier budownictwa lądowego, o którym opowiadał mi wujek. Stał za moim krzesłem, zerkając w ekran monitora, gdy kopiowałam mój ręcznie rysowany plan do programu komputerowego. – Do biura wrócę dziś, najwcześniej późnym popołudniem. Tak czy inaczej, mój rysownik rzucił pracę dwa tygodnie temu i nie znaleźliśmy jeszcze nikogo na jego miejsce. Zatrudniliśmy kogoś na zastępstwo, ale dopiero zaczął studia i niewiele wie. – Wiesz, że mieszkam w Cleveland i jesienią wracam do domu? Pokiwał głową, dopasowując swoje kwadratowe okulary do podłużnej twarzy. – Wiem, wiem, ale przynajmniej będę mieć więcej czasu na znalezienie nowego rysownika. – Prawda. – Ok. – Wyprostował się. – Zostawię cię teraz. Jeżeli będziesz mieć jakieś pytania czy wątpliwości, będę w swoim biurze. Odwrócił się, poprawił krawat, wyminął kilka stolików rozproszonych po dużym pokoju i zniknął w swoim biurze. Zostałam sama ze swoimi myślami.
74
DD_TranslateTeam
Pokój wyglądał jak duże studio architektoniczne. Biurka do szkicowania i wysokie taborety, kilka komputerów i silna woń kawy.
Jeżeli
nie
liczyć
gapienia
się
innych
współpracowników,
pomyślałabym, że jestem w domu. Nie chciałam odwracać wzroku, ale gapili się z jakiegoś powodu. Może znali mojego ojca, może byli świadkami wypadku. Poza członkami rodziny i kilkoma
przyjaciółmi,
nie
pamiętałam
kto
tam
był.
Byłam
zbyt
rozemocjonowana, by zwracać uwagę na cokolwiek innego. Potrząsnęłam głową i skupiłam się na rysunku przede mną. Jezu Chryste, jak oni mogli nadal pracować na papierze?! Tak jak powiedział wujek T., na serio byli staromodni. Jedyna dobra rzecz to to, że byli
tak
bardzo
zdesperowani
szukaniem
rysownika,
że
mogłam
wynegocjować całkiem niezłą wypłatę jak na letnią pracę. I pomyśleć, że miałabym robić to za darmo. Chciałam po prostu „coś” robić i wyrwać się z domu. Jednak za nic w świcie nie podobał mi się sobotni pomysł dziewczyn. Rachel i Sophie pojawiły się przed naszymi frontowymi drzwiami o siódmej wieczorem, wyglądając jak gwiazdy filmowe. Były zdeterminowane, bym poszła z nimi. Nie dałam się namówić. Nie będę wychodzić tego lata. Nie chciałam mieć żadnej sposobności, by gdziekolwiek spotkać Ryana. W poniedziałek, gdy biegałam wczesnym rankiem, moje myśli znów powędrowały w jego kierunku. To wystarczyło, by zepsuć mi humor. Rozjaśniając nieco mój dzień, wujek T. zadzwonił do mnie, że Alan jest
75
DD_TranslateTeam
zainteresowany moją propozycją pracy i chce się ze mną spotkać w czwartek rano. Pożyczyłam od cioci Cadence stare camaro. Do biura weszłam w delikatnym makijażu, ubrana w czarne spodnie i czółenka, białą dopasowaną koszulę oraz biżuterię. W rękach trzymałam swoje skórzane portfolio. W momencie, gdy wszyscy na mnie spojrzeli, pożałowałam doboru stroju. Każdy miał na sobie jeansy, bawełniane koszulki, płaskie buty lub trampki. Jeden mężczyzn założył nawet czapkę w odblaskowym kolorze, a jedna z kobiet nie umyła włosów, byłam tego pewna. Alan nie był lepszy; z grubymi okularami, w pogniecionej koszuli, która nie pasowała do krawatu, jeansach i zwykłych butach. Ech, dobrze, że chociaż wiedziałam co robić i byłam w tym całkiem niezła. Piętnasta trzydzieści wybiła za szybko, chociaż nie aż tak szybko. – Jessica! – zawołał Alan zza drzwi swojego biura. Zatrzasnęłam projekt nad którym pracowałam, przełożyłam torebkę przez ramię i wkroczyłam do jego biura, czując na sobie spojrzenia wszystkich zebranych. Nie mogłam powiedzieć, że lubiłam tę część pracy. Weszłam do środka i zatrzymałam się przy drzwiach. – Tak? Alan żonglował telefonem, piórem i myszką od komputera. – Właśnie dzwonił klient, powiedział, że zjawi się by zobaczyć swój projekt i chyba powinienem zatrzymać projekty dla Habitat for Humanity. 76
DD_TranslateTeam
– Habitat for Humanity? – Tak, jestem fundatorem tuzina mieszkań i muszę to zredukować. – wskazał na grubą teczkę. – Oraz sporządzić raport z zeszłego tygodnia. – Co to ma wspólnego ze mną? – Patrzyłam na niego wyczekująco przez mniej więcej minutę. – Inni są zajęci do siedemnastej. Czy mogłabyś to tam podrzucić i odebrać dla mnie raport? Och proszę… Pierwszy dzień w pracy i już prosi mnie o przysługę? – Jasne. – Jak dotrzesz na miejsce, zobaczysz biuro, które będzie po prawej stronie, a które jest aktualnie w przyczepie. Powinien tam być nadzorca. Zadzwonię i dam mu znać, że pojawisz się zamiast mnie. Dał mi wskazówki i teczkę. Opuściłam biuro, czując się potrzebna. Nie mogłam narzekać. Nie miałam nic innego do roboty, prócz trzymania moich myśli z dala od tego całego bałaganu. Podróż minęła szybko i łatwo znalazłam dane miejsce. Prowadziła tam jedna, brudna ścieżka. Na prawo przyczepa, na lewo konstrukcja. W palącym słońcu pracowało wiele mężczyzn i kobiet. Dwadzieścia cztery domy zbite w trzy grupy po osiem, w różnym stopniu budowy. Część ze ścianami i dachami, kolejne z połową szkieletu, a ostatnie tylko z betonową płytą. Na pierwszy rzut oka, działka mogła pomieścić o wiele więcej domów. Zaparkowałam samochód za przyczepą i wdepnęłam w błoto. Cholera. Lubiłam te buty. Spędziłam blisko pół godziny na próbach doprowadzenia ich 77
DD_TranslateTeam
do względnego porządku. Z aktami w ręce weszłam do przyczepy i zauważyłam trzy zagracone stoły, trzy krzesła, biurko i maszynę do kawy, ale żadnej żywej duszy. Och, robiło się coraz lepiej. Uspokajając oddech, wyjrzałam przez małe okienko i nie zauważyłam nikogo, kto wyglądałby jak nadzorca. Nie widziałam kompletnie nic. Nadzorca mógł być w którymś z tych domów, ale nie zamierzałam kręcić się po placu budowy. Spędziłam mnóstwo czasu na spacerach po konstrukcjach podczas moich dwóch lat studiów na architekturze, ale wtedy byłam w jeansach i przystosowanych butach. Nie tak, jak dziś. Położyłam akta na biurku i zastanawiałam się, na jaki raport czeka Alan. Nie chciałam grzebać w cudzych papierach, więc usiadłam i czekałam na nadzorcę. Jeśli przyjdzie. Jeden z ręcznie rysowanych planów wiszących na ścianie przykuł moją uwagę. Była to mapa miejsca, pokazującego lokalizację już gotowych domów – etapy ich powstawania, rozmieszczenie wnętrz i ogólny plan domu. Prosty i mały, ale funkcjonalny. Na samym końcu w tym miejscu stać będzie około pięćdziesięciu domów. Wszystkie sponsorowane przez biuro Alana. Drzwi się otworzyły i odwróciłam się, by przywitać się z nadzorcą, ale zamarłam, kiedy mężczyzna wszedł, zatrzymując się i gapiąc na mnie. Mężczyzna, inaczej nie mogłam go już określić, ponieważ wyrósł i zmienił się przez te ostatnie cztery lata. Biała koszulka bez rękawów opinała mięśnie, a jego wąskie, czarne 78
DD_TranslateTeam
jeansy wisiały nisko, na tyle nisko, bym mogła dojrzeć kolor bokserek pod spodem. Czarne. Tatuaże wiły się po jego ramieniu, znikając pod koszulką. Nowe tatuaże. Zacisnął pięści, i mimochodem napiął mięśnie. Czarna bandana – a jakżeby inaczej – przytrzymywała jego, długie czarne włosy. Wyrzeźbiona szczęka napięła się, pełne usta zacisnęły, a brwi zmarszczyły nad urzekającymi piwnymi oczami. Jego skóra była opalona, jakby spędzał dużo czasu na słońcu. Ryan odchrząknął. – Hej. Zaniemówiłam. Z kilku powodów. Pierwszy z nich, to to, że znalazłam go tutaj. Nadal był, jeżeli nie bardziej niż wcześniej, gorący i zabójczo przystojny. Jego spojrzenie wędrowało po mnie od czubka głowy do stóp. I tak w kółko. – Co ty tu robisz? Ciepło uderzyło mnie policzki. – Szukam nadzorcy. – Jest zajęty.– Przeszedł dalej i złapałam się na tym, że zaczęłam się cofać. Odwrócił wzrok i chwycił podkładkę z biurka. – Powiem mu, że przyszłaś. Nie patrząc na mnie, Ryan wyszedł z przyczepy. Co on tu robił? Próbowałam zwalczyć pragnienie, by śledzić go wzrokiem przez okno , ale przegrałam. Wolną ręką rozwiązał bandanę i szybkim, zamaszystym krokiem 79
DD_TranslateTeam
wszedł do pierwszego z domów. Zniknął w środku, a ja opadłam na krzesło. Od momentu, w którym wszedł do przyczepy, nie mogłam oddychać. Dopiero teraz zaczerpnęłam normalnie powietrze. O. Mój. Boże. Co takiego zrobiłam, że zasłużyłam na taką karę? Byłam zdolna unikać mojego kuzyna i brata, ale nie jego? Moje życie było jednym wielkim cyrkiem, a ja byłam clownem na środku areny, nie mającym pojęcia jak rozśmieszyć widownię. Nie, nie na środku areny. Na środku Main Square, gdzie wszyscy gapią się na mnie, na nas, tak jak tego dnia, gdy opuszczałam miasto i nie oglądałam się za siebie. – Jess, zaczekaj. – Ryan krzyczał za mną, gdy się oddalałam. – Proszę Jess, zaczekaj. Pozwól mi wyjaśnić. Nigdy w życiu nie biegłam tak szybko. Drzwi się otworzyły i podskoczyłam, przez chwilę skołowana, ale przypomniałam sobie, gdzie jestem i po co. – Ty jesteś Jessica? – zapytał mężczyzna, robiąc krok w moją stronę. Wyglądał na około trzydziestkę, ze swoją opaloną cerą, krótko obciętymi blond włosami i ciemnymi, ale zmęczonymi oczami. –Tak. Skąd znasz moje imię? – Ryan mi powiedział. Jestem Noah, nadzorca. – Wyciągnął rękę, ale zaraz na nią spojrzał, była pokryta kurzem i cementem. Schował ją z powrotem. Zerknął na mnie, mierząc mnie wzrokiem. Jeżeli miałabym kurtkę, teraz byłby dobry moment by ja ubrać. – Co mogę dla ciebie zrobić? 80
DD_TranslateTeam
– Przysłał mnie Alan. Jestem tu, by podrzucić to… – wskazałam akta na biurku – …i by odebrać raport z zeszłego tygodnia. – Ach tak, prawda. Dzwonił do mnie kilka minut temu. – Wszedł za biurko, spoglądając na mnie przez dwie sekundy. – Tyle się dzieje, że zapomniałem. – Podrapał się po policzku, uśmiechnął się do mnie i przeszukał szafkę. – Proszę. Wyciągnął grube akta i podał mi. Wzięłam je. – Dzięki. Naoh usiadł się na biurku, krzyżując ręce. – Więc, jesteś nowa w mieście. Zmarszczyłam brwi. – Można tak powiedzieć. – Jestem tu już od roku. Dobre, spokojne miasto. Myślę, że ci się tu spodoba. Niemalże się roześmiałam. Jezu, nie miał bladego pojęcia. O tym mieście można było powiedzieć wszystko, tylko nie to, że było spokojne. – Tak, myślę, że mi się spodoba. – zaczęłam wycofywać się w stronę drzwi. – Dzięki. – Mam nadzieję, że znów się zobaczymy – powiedział z wielkim uśmiechem na twarzy. Przytaknęłam i wyszłam, zanim przyczepa stanęłaby w płomieniach. 81
DD_TranslateTeam
Niemalże zapomniałam o Ryanie. Zanim mogłam się powstrzymać, odwróciłam się w stronę domów, ale nigdzie nie mogłam go dostrzec. Odkąd opuściłam miasto, wszystko czego pragnęłam, to zapomnieć o nim, i oto byłam tu, szukając go. Niedorzeczne. Z ciężkim sercem wsiadłam do auta i zostawiłam plac, mając nadzieję, że moja tymczasowa niepoczytalność zostanie za mną.
*** Ryan
Chowając się za ramą okna na drugim piętrze, obserwowałem jak Jessica odjeżdża. Supeł w mojej klatce piersiowej zacisnął się. Wyglądała tak pięknie i niewyobrażalnie gorąco. Jej wspaniałe włosy opierały się na ramionach i kaskadą opadały w dół, do talii, okalając jej cudowną twarz. Te czerwone usta, te ciemnoniebieskie oczy, te długie rzęsy. Biała koszula i czarne spodnie podkreślały jej kształty. Zapomniałem już, jaka była gorąca, czy dopiero teraz się taka stała? Cholera. Myślałem, że skończyłem z nią. Och, jak bardzo się myliłem. – Koleś, ta laska jest mega gorąca, – powiedział Noah zza moich pleców. Odwróciłem się w jego stronę, moje pięści się zacisnęły. – Gdzie ją poznałeś? Masz jej numer?
82
DD_TranslateTeam
Wziąłem głęboki wdech i zmusiłem się, by go zignorować. Nic dobrego by z tego nie wyszło, jeżeli byłbym zły i agresywny, bo ktoś ślinił się do Jessici. Mimo wszystko, była gorąca i jeżeli byłbym agresywny w stosunku do każdego faceta, który by się do niej ślinił, mógłbym potrzebować silnego odurzenia. Zazgrzytałem zębami, walcząc o utrzymanie kontroli. – Nie, nie mam. – Bzdura. Cóż, to nie problem. Jeżeli pracuje dla Alana, jestem pewien, że będę ją widywał częściej, i może zaliczę, co? – mrugnął. Z herkulesowym trudem powstrzymałem się od uderzenia Noah 1. Próbowałem pojąć sens pierwszej części zdania. – Pracuje dla Alana? – Tak. – Entuzjazm Noah opadł. – Dlaczego pytasz? – Nieważne – odpowiedziałem szybko, odwracając się w stronę okna. – Hej, nie czas już na ciebie? Wyciągnąłem komórkę z tylnej kieszeni i spojrzałem na ekran. Szesnasta. – Tak. – Minąłem Noah. – Zmywam się stąd. Wybiegłem z domu, przeciąłem plac i pobiegłem wzdłuż ulicy, gdzie zaparkowałem samochód. Wślizgnąłem się do środka, otworzyłem okna, włączyłem radio, z którego dobiegała cicha piosenka rockowa i oparłem czoło o kierownicę. 1
Wiem, że może to wyglądać na błąd, ale tego imienia niestety nie odmieniamy. |A.
83
DD_TranslateTeam
Zamknąłem oczy, jednak moje myśli mnie zdradziły. Nie walczyłem. Jej rodzice wyjechali na całe popołudnie w sobotę, mieli jakieś spotkanie w pracy, a Jason pomagał Ethanowi w wyścigach. Dom był nasz, a Jessica była moja. Nadal nie mogłem uwierzyć, że ta piękna istota, ten anioł, pozwala mi się całować i dotykać. Chciałem więcej, kiedy dotknąłem ją i pocałowałem po raz pierwszy, ale nie spieszyłem się, ponieważ każda minuta z nią była idealna. Odwzajemniłem uśmiech. – O czym myślisz? – Bez zbędnego słowa, wybiegła przez kuchenne drzwi i szła dalej po stopniach. Poszedłem za nią, ale zatrzymałem się na szczycie. – Co robisz? Stała w ulewie i uśmiechała się. Powoli, niespiesznie, Jessica przebiegła rękami po swoich biodrach, płaskim brzuchu i piersiach. Przełknąłem ślinę, gdy wolne miejsce w moich jeansach wypełniło się. Rozpięła jeden guzik od koszuli, potem kolejny, i kolejny, jej oczy były zwrócone na mnie. I ten jej figlarny uśmiech... Ściągnęła koszulę, ukazując drobne, różowe bikini. Zajęczałem. Kurwa, była idealna. Za idealna. Ściągnąłem swoją skórzaną kurtkę, buty i podbiegłem do niej. Zachichotała i uciekła ode mnie. – O nie, do diabła, – powiedziałem zgrzytając zębami. – Chodź tu. Zachichotała ponownie i przebiegła wzdłuż ogrodu. Musiała wiedzieć, że ogród nie jest tak duży i że jestem znacznie szybszy od niej. Miałem zamiar 84
DD_TranslateTeam
ją złapać. Nie mogłem się doczekać, kiedy ją złapię. Zatrzymała się przy płocie, wiedząc, ze jej koniec nadchodzi, ale kiedy byłem na tyle blisko, by objąć jej ramiona, ona wykorzystała mokrą trawę i wywinęła się pod moimi rękami. Krzyknęła i zachichotała ponownie. – Nie sądziłam, że to zadziała. Zaśmiałem się. Jej szczęście było zaraźliwe. Ona była zaraźliwa. Wszystko w niej. Przestałem się śmiać, uśmiech zniknął z mojej twarzy. Maszerowałem w jej kierunku, zdeterminowany, by tym razem nie pozwolić jej uciec. Zapędziłem ją znowu do płotu i tym razem, kiedy próbowała mnie wyminąć, byłem przygotowany. Chwyciłem ją rękami wokół talii i przyciągnąłem do siebie. Uwięziłem jej mokre, boskie ciało, miedzy płotem i mną. Jej śmiech zamarł kiedy jej oczy spotkały moje. Zobaczyłem, że jej źrenice się rozszerzają, że pożądanie pojawia się w jej niebieskich oczach. Pocałowałem ją mocno, a ona jęknęła, wystawiając na próbę moje postanowienie, by nie naciskać na seks. Cholera. Uderzyłem czołem w kierownicę, mając nadzieję, że ból pomoże mi pozostać w teraźniejszości. Trzymałem się tego razem z oddechem, ale było mi coraz trudniej. Nie byłem zdolny, by znieść więcej. Była najlepszą częścią mojego życia i spieprzyłem to. Straciłem ją, odsunąłem ją najdalej od siebie i teraz cierpię. Cierpię za bardzo. Moje palce znalazły blizny na szyi i klatce piersiowej. Miałem wiele 85
DD_TranslateTeam
cięć, ale na szczęście nie wszystkie z nich zostawiły ślady. Te blizny miały mi przypominać o moich błędach, o tym, co zrobiłem i czego nie mogłem naprawić. Moja komórka zadzwoniła. Ściszyłem, zanim odebrałem. – Hej, chłopie. – Z drugiej strony dobiegł mnie głos Jasona. – Luke, Ethan i ja idziemy pojeździć. Myśleliśmy, żeby wpaść do Charlotte i zrobić tam rundkę. Wchodzisz w to? Niedługo będzie czwarta rocznica, gdy porzuciłem jazdę na motocyklach. Nadal je miałem. Nadal o nie dbałem, czyściłem je, naprawiałem, ale nie mogłem już na nich jeździć. Tak samo jak na żadnym innym motocyklu. Jason znał moją odpowiedź, ale byłem mu za to wdzięczny, za to, że nadal miałem przyjaciela, który próbował wyciągnąć mnie z mojego własnego gówna, wtedy i teraz. – Dzięki. Chyba jednak pójdę do domu. Może zatrzymam się u moich rodziców. – B. lubi, kiedy jem z nimi obiady. – Rozpieszczasz ją. – Mam taką nadzieję. Jason westchnął zanim powrócił do głównego tematu. – Ryan, minęło tyle czasu. Powinieneś przynajmniej spróbować się z tym uporać. Wziąłem głęboki oddech i oparłem się o siedzenie. – Właśnie widziałem twoją siostrę. Właściwie to nawet rozmawialiśmy. Dwa zdania, tak myślę, ale to wciąż rozmowa. 86
DD_TranslateTeam
– Co? Jak do tego doszło? – Najwidoczniej dostała pracę w biurze Alana, który jest sponsorem pola Habit for Humanity, na którym pracuję. Przyszła porozmawiać z nadzorcą. Mogłem usłyszeć sobie tętno Jasona, gdziekolwiek był. – Jak było? – Nie jestem pewien. – Wyglądała na wkurzoną, smutną, ale przede wszystkim, chciała ode mnie uciec. – Myślę, że źle. – A jak ty się trzymasz? – Źle. – Smutny chichot wydobył się z moich ust. – Szczerze, nie sądziłem, że spotkam ją jeszcze kiedykolwiek. A to boli. – Och, stary. Okej, wiesz co? Zadzwonię do chłopaków i spotkamy się w The Pub, wypijemy kilka piw, zagramy w bilard, porzucamy w darta. Dlaczego moim przyjaciołom tak bardzo zależy? Miałem zły wpływ na innych. Nie powinni byli chcieć być ze mną. Westchnąłem. – Doceniam propozycję, ale nie chcecie teraz mojego towarzystwa. Jedź z chłopakami, a do The Pub pójdziemy jutro. Okej? Na razie. Wyłączyłem telefon, zanim Jason mógł cokolwiek powiedzieć. W tej chwili nie byłem dobrym kompanem. Nie byłem nim w ogóle.
87
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 7 Jessica
Wpatrywałam się w stojący na jadalnianym stole bukiet różowych lilii i jasnoczerwoną karteczkę w kształcie serca, wetkniętą między kwiaty. Znalazłam go tu, gdy wróciłam z pracy. Uśmiechnięta od ucha do ucha mama powiedziała, że dostarczono go dziś rano. Chciałam je wyrzucić, ale nie pozwoliła mi na to. – Nie waż się – powiedziała. – Nawet jeśli nie lubisz tego całego Gavina, nie pozwolę ci na wyrzucenie tak pięknych kwiatów. – Doglądała ich, jakby dostała je od taty na ich rocznicę. – Poza tym, on naprawdę musi cię lubić. Ale ja go nie lubiłam. I bolał mnie fakt, że nieświadomie go w sobie rozkochałam. Gdybym uważała, zauważyłabym to i znacznie szybciej zakończyłabym nasz związek. Po kolacji mama wymusiła na mnie obietnicę, że nie zrobię nic z tymi kwiatami. Jak tylko się zgodziłam, wycofała się do swojej sypialni. Zgarbiłam się na kanapie, położyłam nogi na stoliku do kawy i napisałam do Kristin. Było po północy, ale wiedziałam, że była nocnym markiem. Ja: Gavin wysłał mi kwiaty. Kristin: Serio? To słodkie.
88
DD_TranslateTeam
Ja: Wcale nie. To niewłaściwe. Powinien o mnie zapomnieć. Kristin: Przecież on jest taki zakochaaaaany. Ja: Mów tak dalej, a nie będę z tobą SMS–ować do końca lata. Kristin: Okej, okej, skończyłam. Po jakiejś minucie dostałam kolejną wiadomość. Kristin: Załączył karteczkę? Ja: Tak. Napisał: „Tęsknię za tobą. Całusy, Gavin.” Kristin: Ach, słodko. Ja: Kristin! Kristin: Okej, okej. Zamiast aplikacji do SMS–owania na ekranie mojego telefonu pojawiło się zdjęcie Gavina i pokój wypełnił dźwięk dzwonka. Ja: Dzwoni do mnie. Kristin: Więc odbierz. Ja: Nie mam pojęcia, co mu powiedzieć. Kristin: Po prostu podziękuj mu za kwiaty.2 Mogłam to zrobić, prawda? Mogłam być uprzejma i podziękować mu za kwiaty. Nic poza tym. Jeżeli napomknąłby o nas, nakierowałabym rozmowę z powrotem na bezpieczne tematy. Gdy już zdecydowałam się odebrać, telefon przestał dzwonić. 2
Naprawdę szybko piszą te smsy, pozazdrościć. XD |A.
89
DD_TranslateTeam
Wypuściłam długi oddech. Część mnie poczuła ulgę, druga część poczucie winy za bycie tak jędzowatą. Cholera, nie miałam takiego zamiaru. Gdybym wiedziała, jak głębokie były jego uczucia... Sfrustrowana, wystrzeliłam w górę i pospieszyłam do kuchni. Tam zgarnęłam paczkę herbatników oraz słoik miodu i usiadłam przy stole. Jeśli miałam być rozdrażniona, lepiej do towarzystwa miała tony cukru w żyłach. Pozwoliłam, aby nieco miodu skapnęło na herbatnik i wzięłam go do ust, ale zamarłam, gdy zobaczyłam otwarte tylne drzwi. Było późno, a w domu panował mrok. Jezu, co jeśli ktoś się włamał? Wygramoliłam się na ganek i zastałam tam Jasona siedzącego na huśtawce z Luną, patrzącego na gwiazdy. – Co robisz o tej godzinie? – zapytał. Po zabraniu miodu i herbatników ze środka, usiadłam na jednym z foteli ustawionych dookoła drewnianego stołu. – Co ty robisz tutaj o tej godzinie? Jest piątkowa noc. Nie powinieneś być poza domem? Wzruszył ramionami. – Robię się na to za stary. Roześmiałam się. – Ta, racja. Przechylił głowę i spojrzał na mnie, zwężając oczy. – Właśnie się roześmiałaś. 90
DD_TranslateTeam
Zamknęłam usta i rozsmarowałam miód na krakersie. – I? Nie mogę się śmiać? – Cóż, jestem w domu już od tygodnia, a ty mnie unikałaś. Ledwie zamieniliśmy kilka słów. – Powiedzmy, że jestem zmęczona unikaniem wszystkich. Podrapał za uchem Lunę, która chrapała głośno. – Zatem opowiedz mi o swoim życiu w Cleveland. – Jest całkiem nudne. Uśmiechnął się i nawet w ciemności dostrzegłam błysk w jego oczach. – Chcę się dowiedzieć czegoś o mojej siostrzyczce. Proszę, powiedz mi. Zły czy nie, wciąż był moim starszym bratem i tęskniłam za naszymi rozmowami. Westchnęłam. – Zaczynam mój trzeci rok na architekturze i bardzo się z tego cieszę. – W Cleveland? – Tak. Nie chciałam opuszczać babci. No wiesz, starzeje się. – Zlizałam odrobinę miodu z mojego palca. – Pamiętam twoją fascynację architekturą. Wszędzie nosiłaś ze sobą szkicownik, zawsze rysowałaś ludzi i miejsca dookoła ciebie. Nadal rysujesz? – Jasne. – Choć już dawno przestałam rysować ludzi. Dokładnie, to cztery lata temu. Jednak on nie musiał o tym wiedzieć.
91
DD_TranslateTeam
– Wiesz, że architektura nie jest obecnie najlepszym kierunkiem, co? Trudno tu o dobrze płatną pracę. – Wiem, ale kocham to. Nie wyobrażam sobie, żebym miała robić cokolwiek innego. Kiedy byliśmy dziećmi, Rachel, Sophie, Faith i ja nieustannie bawiłyśmy się lalkami. Prawda była jednak taka, że to one się bawiły, podczas gdy ja siedziałam przed nimi, rysując lalkom domy, pamiętając nawet o fasadach i schematach pięter. – Cieszę się, że tak bardzo to lubisz. – Jego usta rozszerzyły się w uśmiechu. – Widziałem kwiaty. – Jęknęłam. – Więc masz tam chłopaka. Chcesz o nim porozmawiać? – Nie. Naprawdę nie chcę o tym gadać. – Nałożyłam miód na kolejnego krakersa. – Opowiedz mi o sobie. Wiem, że studiujesz biologię na Uniwersytecie w Południowej Karolinie. Dlaczego nie wyjechałeś? Przeniósł wzrok na schody i pomyślałam, że mi nie odpowie. – Prawda jest taka, że nie mogłem zrobić tego mamie. Wycierpiała już wystarczająco wiele, kiedy odeszłaś. Nie chciałem dodawać jej zmartwień. Potem tato zachorował i zrozumiałem, że podjąłem dobrą decyzję. Zostanę z nią. To mnie zaskoczyło. Jason był bardzo samolubny, kiedy był młodszy. Zmienił się i najwyraźniej przyczyniła się do tego moja nieobecność. Po raz kolejny zdałam sobie sprawę, że nie byłam żadnym czynnikiem w tej rodzinie. Mieli swoją rutynę, własne życia i cele, wszystko to bez mojego
92
DD_TranslateTeam
udziału. Skończyłam jeść i wstałam. Sprzątałam po krakersach i miodzie, gdy usłyszałam odgłos samochodu i napływ głośnej muzyki. Luna zeskoczyła z fotela i podbiegła do płotu, żeby oszczekać auto. Zerknęłam na Jasona i spostrzegłam, że obserwuje mnie wielkimi oczami. Powoli odwróciłam się w stronę ulicy i dostrzegłam, jak czarny Mustang zmniejszył prędkość. Ktoś ściszył muzykę, ale samochód się nie zatrzymał, tylko jeździł tam i z powrotem. – Przepraszam. Myślałem, że będziesz spać. Miał wpaść, żeby pogadać. – Jason wstał z komórką w ręce. – Zadzwonię do niego i spotkamy się na zewnątrz. Stałam tam jak zamrożona w miejscu. Nie zdołam przed nim uciec. Nieważne dokąd poszłam, on tam był. Nawet w moim domu. Przynajmniej nie zostałam ponownie wysłana do organizacji Habitat for Humanity. To wciąż nie mieściło się w mojej głowie. Przecież Ryan nie był kimś, kto zostałby wolontariuszem. Co on tam robił? Jason zszedł po schodach i ruszył w stronę przodu domu, ale zatrzymał się i odwrócił do mnie. – Po tym, co ci zrobił, był dość zrujnowany emocjonalnie. Gdyby mógł to cofnąć, zrobiłby to. A po tym, co tato zrobił ci na Main Square... Musiałem go powstrzymać. Właściwie to zatrzymywaliśmy go razem z Lukiem i Ethanem, bo sam nie dałem mu rady. Zabiłby tatę, gdybym mu na to pozwolił. Też chciałem go zabić, ale, cóż, nie tak dosłownie. Moim sposobem na
93
DD_TranslateTeam
buntowanie się było nieodzywanie się do niego przez rok. Trwałoby to dłużej, gdyby nie zaczął chorować. W każdym razie... – Spojrzał na telefon. – Pomyślałem, że powinnaś wiedzieć. Jason zniknął na ścieżce z boku domu, pozostawiając mnie osłupiałą na ganku.
*** Ryan
Ściszyłem muzykę i zaparkowałem auto przy następnej przecznicy. Spojrzałem w lusterko wsteczne, które pokazywało dom za rogiem. Jeżeli Jason nie pojawi się w ciągu minuty, wynoszę się stąd. Kurwa. Skąd mogłem wiedzieć, że ona nie będzie spać o tej godzinie i w dodatku będzie na zewnątrz? Choć, jak sobie przypominam, dawniej często bywała na zewnątrz o tej godzinie. A nawet później. Jessica i ja byliśmy razem zaledwie miesiąc, lecz był to intensywny miesiąc. Spotykaliśmy się prawie każdej nocy. Czasami zakradałem się do jej sypialni i rozmawialiśmy, podczas gdy ona mnie rysowała lub przytulaliśmy się i oglądaliśmy cichy film na jej telewizorze. Główną atrakcją był koniec nocy, kiedy całowaliśmy się do czasu, aż oboje zasnęliśmy w swoich ramionach. Innymi razy wykradała się z domu i wybieraliśmy się na przejażdżkę moim autem bądź motocyklem. Samochód braliśmy tylko wtedy, 94
DD_TranslateTeam
gdy padało albo było zimno. W przeciwnym razie wybieraliśmy motocykl. Uwielbiałem to, jak podskakiwała za mną, jak ściskała moje biodra swoimi udami, owijała ramiona wokół mojej talii i opierała głowę o ramię. Kiedy pozwalałem jej prowadzić, było jeszcze przyjemniej. Wówczas mogłem przycisnąć do niej swoje ciało, dotykać jej talii, brzucha, nóg, poczuć wspaniały zapach dzikiej róży, którym pachniała jej skóra i włosy. Podniecałem się za każdym razem, gdy siedziała przede mną. Jednej nocy jechała szybko wzdłuż opustoszałej autostrady. Jej włosy zwiewały mi na twarz. Odrzuciłem je na bok i podziwiałem gładkość skóry na jej długiej szyi. Nachyliłem się do niej, muskając wargami jej cudowną skórę, jedną ręką obejmując jej pierś, a drugą kierując w stronę wnętrza jej uda. Wydała z siebie zduszony okrzyk, z zaskoczenia bądź przez przytłaczające doznanie, i szarpnęła pojazdem w stronę ubocza. Na chwilę straciła panowanie i motocykl wpadł w poślizg. Sięgnąłem do przodu, przez co ona musiała oprzeć się o zbiornik paliwowy, więc mogłem chwycić za kierownicę. Udało mi się opanować motocykl, ale zdecydowałem, że nadszedł czas na przerwę. – Przepraszam – wyszeptała, obracając się na siodełku. – Choć to była twoja wina. Zachichotałem. – Nieprawda. Udowodnij to. Przysunęła się bliżej i oplotła nogami moje biodra. – Pokażę ci, co się stało. – Powoli owinęła dłoń wokół mojej szyi i 95
DD_TranslateTeam
przycisnęła ciepłe usta do skóry. Wydałem z siebie syk. – Było tego więcej. – Przygryzła lekko wrażliwe miejsce między moją szyją a ramieniem, rękami zmierzając w dół mojego ciała i obejmując moją erekcję. Znieruchomiałem, obawiając się, że jeśli się poruszę, obudzę się z tego wspaniałego snu. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie w okno mojego samochodu. Jason stał na chodniku obok auta, z Luną na smyczy. Kurwa, jak długo byłem pogrążony we wspomnieniach? Przeciągnąłem dłonią po twarzy i odblokowałem drzwi. – Hej – powiedział Jason, wciskając się do auta. Zostawił otwarte drzwi, żeby Luna mogła stać obok niego. – Nie mogłeś mi napisać, że była z tobą na zewnątrz? – spytałem. Jason poklepał Lunę po głowie i wzruszył ramionami. – To miasto nie jest zbyt duże. Nie zdołacie unikać siebie nawzajem przez następne dwa i pół miesiąca. Zmarszczyłem brwi. – Dwa i pół miesiąca? – Taa. Zostaje w domu na całe lato. – Jason przypatrzył mi się. – Co, myślałeś, że wróci? Nie odpowiedziałem. Nie miałem pojęcia, co sobie myślałem. W ciągu ostatnich czterech lat moje życie nie należało do łatwych, ale teraz rzeczy skomplikowały się jeszcze bardziej. – Myślę, że ma chłopaka – powiedział Jason. Poczułem się, jakby ktoś 96
DD_TranslateTeam
wylał na moją głowę kubeł zimnej wody. Byłem w szoku. Nie chodzi o to, że Jessica nie mogłaby mieć chłopaka. Była zbyt ładna żeby być singielką. Po prostu wewnątrz mnie wzbudziły się gniew i zazdrość. – Dostała dziś kwiaty i karteczkę w kształcie serca. – Brawo – powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Jason wskazał na zegar na desce rozdzielczej. – Co z twoją godziną policyjną? – Podjechałem pod dom Mike’a. Jego wóz był na podjeździe, a wszystkie światła były wyłączone. Zgaduję, że dziś nie zostanę złapany. Jason pokręcił głową. – Igrasz z prawem, stary. Nie rób tego. – Jason wysiadł z auta i nachylił się przez drzwi. – Wracaj do domu, zanim on uzna, że najwyższy czas sprawdzić co robisz. – Mam dość tego gówna – wymamrotałem, ściskając zbyt mocno kierownicę. – Wiem, stary, wiem. Ale zostały ci jeszcze tylko cztery miesiące. Tylko cztery. To nic w porównaniu do tego, przez co przeszedłeś do tej pory. Przeszedłem piekło tam i z powrotem, i mimo że Jason, Luke i Ethan o tym wiedzieli, to nie doświadczyli tego na własnej skórze. Nigdy tego nie zrozumieją. – Masz rację – powiedziałem tylko po to, żeby zakończyć tę rozmowę. Byłem zmęczony kłótniami. Zerknąłem na dom za nami. – Mam nadzieję, że nie wściekła się na ciebie za spotykanie się ze mną tutaj. 97
DD_TranslateTeam
– Och, nie przejmuj się. – Jason uśmiechnął się, lecz ten uśmiech nie należał do najszczerszych. – Jeszcze kilka minut temu się do mnie nie odzywała. Trochę krzyku tu czy tam nie zrobi różnicy. – Brzmi jak cała ona. – Tym razem uśmiechnąłem się, gdy mój umysł pogrążył się w miłych wspomnieniach. Doprowadzała mnie do szaleństwa, lecz jednocześnie była najlepszą rzeczą, jaka kiedykolwiek mi się przytrafiła. A ja to spieprzyłem. – Ryan, hmm. – Jason przebiegł ręką po lśniącej sierści Luny. – Wiem, że nie masz teraz ochoty tego wysłuchiwać, ale bądź ostrożny. Ciągle powtarzam, że to miasto jest zbyt małe, lecz jeśli zdołasz, trzymaj się od niej z daleka. To moja siostra i kocham ją. Sam zobacz, jak na ciebie działa. – Wskazał na mnie. – Spójrz, w jaki bałagan się wpakowałeś z jej powodu. Nie chcesz, żeby to się wydarzyło ponownie. Skinąłem głową, ważąc jego słowa. Miał rację. Dla własnego dobra musiałem trzymać się z dala od niej. – Wiem – westchnąłem. – Dobranoc. Jason zmarszczył brwi i cofnął się od samochodu, ciągnąc za sobą Lunę. – Branoc – powiedział, zamykając drzwi. Nie czekając aż przyjaciel ruszy w stronę swojego lokum, docisnąłem pedał gazu i popędziłem daleko od tego przeklętego domu.
98
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 8 Jessica
Gdy odwiozły mnie do domu, Sofia oparła się o bok Mazdy i skrzyżowała ramiona. – Proszę, Jess, chodź z nami. Walczyłam z uśmiechem, chcącym wypłynąć na widok jej proszącej miny, ale tylko pokręciłam głową. – Nie, a ty nawet nie powinnaś pytać. Wiesz, dlaczego nie pójdę. Rachel odwróciła wzrok w stronę okna. – Jeśli martwisz się spotkaniem tam pewnej osoby, to przestań. Nie będzie go. Zmarszczyłam brwi. Rozmawiały o wyścigach motocyklowych. Jason, Luke i Ethan poszliby na nie nawet, gdyby musieli przejechać przez ocean na motocyklu. Skąd ta pewność, że nie będzie tam Ryana? Oparłam się o podłokietnik. – Dlaczego nie? Rachel i Sophie wymieniły się dziwnym spojrzeniem. – Po prostu go nie będzie, dobra? – powiedziała Sophie. – Gwarantujemy. – Proszę, chodź – nalegała Rachel. Nawet gdyby nie przyszedł, naszłyby mnie zbyt silne wspomnienia. 99
DD_TranslateTeam
Wiele, wiele rzeczy działo się niedaleko stąd. Wcześniej Ryan, Jason, Luke i Ethan każdy sobotni i niedzielny wieczór spędzali na torze wyścigowym. Ryan i Luke traktowali wyścigi na serio, chcąc podążać za tym, co ich wzywało. Jason i Ethan to kochali, ale wiedzieli, że nigdy nie będą na tyle dobrzy, by zaistnieć w świecie wyścigów. Co nie przeszkadzało im w ciągłym ćwiczeniu i wzajemnej rywalizacji. W ostatnim miesiącu naszego związku spędzałam na torze tyle samo czasu, co chłopcy, a gdy Jason wydawał się zajęty, wymykałam się z Ryanem na trybuny. Gdy zaczęliśmy się spotykać, byłam pewna, że nie randkował z żadną inną dziewczyną. Skąd miałby znaleźć na to czas, skoro każdą noc spędzał ze mną? Zastanawiała mnie jedna rzecz – ile byłby w stanie poczekać na mnie, dopóki nie będę gotowa na seks? Miesiąc? Dwa? Zyskałam pewność, że gdybym zwlekała zbyt długo, rzuciłby mnie. Wtedy moim innym zmartwieniem był Jason... dla mnie brat, a dla niego najlepszy przyjaciel. – Dziewczyny wiedzą o nas – powiedziałam mu pewnego popołudnia. Chowaliśmy się na trybunach, podczas gdy Jason i Luke ćwiczyli, raz po raz okrążając tor. Przyciskał mnie do ściany, ale gdy się odezwałam, od razu się wycofał. – I? – Uważają, że to wspaniale, bo i tak się wszyscy przyjaźnimy i spędzamy czas razem.
100
DD_TranslateTeam
Jego ciało wyraźnie się rozluźniło i przysunął się znowu. – I ja uważam, że to wspaniale – wyszeptał, przybliżając usta do moich warg. – A co z Jasonem? – wypaliłam. Nie chciałam okazać się jedną z tych dziewczyn, które naciskają na faceta, by spotykał się z ich rodziną. Prawda jednak była taka, że Ryan znał całą moją rodzinę, a od kiedy wychodziliśmy razem, coraz trudniej i trudniej przychodziło mi wymykanie się z nim. Ryan znieruchomiał. – Co masz na myśli? – Po tym, jak Jason dowiedział się o naszym pierwszym pocałunku, przywalił Ryanowi. Ostrzegł, że ma trzymać się ode mnie z daleka. Ale tak nie zrobił, więc teraz musieliśmy zachować daleko idącą ostrożność. Nie wiedziałam tylko, jak długo będziemy w stanie utrzymać nasze spotkania w tajemnicy przed Jasonem. – Kiedy masz zamiar mu powiedzieć? Wypuszczając długi oddech, przeczesał ręką włosy. – Nie sądzisz, że wszystko układa się wspaniale? Właśnie tak było, ale zranił mnie trochę fakt, że Ryan lekceważył konieczność powiedzenia innym o naszym związku. Jeszcze raz uświadomiłam sobie, że gdybym w odpowiednim czasie się opanowała, nie zakochałaby się w Ryanie. Gdybym się w nim nie zadurzyła, między mną i ojcem byłoby wszystko w porządku, nie byłabym zmuszona uciec. Teraz studiowałabym pewnie architekturę w Clemson lub w Charlotte. Każde ferie i wakacje spędzałabym w domu. Rachel, Sophie i ja nadal 101
DD_TranslateTeam
byłybyśmy sobie bliskie, wciąż uwielbiałabym zdjęcia i szkicowanie portretów. Westchnęłam. – Przepraszam. Nie mogę. Sophie podeszła do mnie i uśmiechnęła się życzliwie. – Wiesz, może i popełnię błąd, ale potrzebujesz porządnego kopa. By zostawić przeszłość za sobą. – Nie mam nic do zakończenia – wyszeptałam. Niechciane łzy spłynęły po moich policzkach. – Nigdy nie istniało cokolwiek, co musiałabym teraz zakończyć. Uściskała mnie. – Och, oczywiście, że istnieje, a ty doskonale o tym wiesz. Także Rachel stanęła po jej stronie. – Zgadzam się. Musisz znaleźć drogę do pogodzenia się z przeszłością. Może pójście na tor okaże się dobrym początkiem, a może przejażdżka z Lukiem albo Jasonem. – Wzruszyła ramionami. – Nie wiem, co działo się podczas wyścigów, ale wiem, że tylko ty możesz na zawsze zamknąć ten rozdział w swoim życiu. Jezu, co się dzieje z tymi dziewczynami? Chciały mnie zabić. Pozostawienie za sobą przeszłości oznaczało także myślenie o niej, ponowne jej przeżywanie, a ja nie czułam na to gotowa. Tak na prawdę wiedziałam, że nigdy nie będę gotowa. Mimo kilku ciągle powracających wspomnień, pragnęłam zapomnieć o wszystkim. 102
DD_TranslateTeam
– Przemyślę to sobie – skłamałam. – Dobrze. Sophie znowu wzruszyła ramionami, a potem przyszła kolej na ruch Rachel. – Zadzwoń, gdybyś chciała pogadać. – Tak zrobię – ponownie skłamałam. Nienawidziłam ich okłamywać. Pomimo, że wciąż je kochałam, oddaliłyśmy się od siebie. Nasze relacje nigdy już nie będą takie same. – Bawcie się dobrze – zawołałam, gdy wsiadały do auta. Machałam, dopóki samochód nie zniknął mi z oczu, odwróciłam się szybko i wparowałam do domu w poszukiwaniu słodyczy. Potrzebowałam słodkiego zapomnienia.
*** Ryan
Jeszcze przez dwie następne soboty musiałem pracować dla Habitat for Humanity. Mimo że pracowałem tam już wiele, wiele godzin, gdyby nie soboty spędzone w innych miejscach, byłbym zmuszony do pozostania tam jeszcze dłużej. Westchnąłem, sprawdzając ustawienie futryny, którą instalowałem. Dlaczego tak bardzo przejmuję się zakończeniem moich prac dla 103
DD_TranslateTeam
fundacji, jeśli nie mam pomysłu, co robić dalej? Kto mnie zatrudni? Z moją spieprzoną przeszłością – nikt. Mimo że zrealizuję wymagane godziny, wcale nie zyskam wolności. A na pewno nie przebaczenia ojca. Nadal opłacał moje mieszkanie, moje rachunki, moje jedzenie. Zgodnie z umową musiałem zdawać mu sprawozdanie w każdy weekend, żeby przekonać go, że nie przekraczam linii. Muszę z tym skończyć. Ale co później? Podszedłem do drzwi, opierając się o ścianę. To był czas, w którym sam nie byłem pewien swojej przyszłości. Ale ktoś inny był. W weekend, jak zazwyczaj, Jessica wymknęła się z domu na przejażdżkę ze mną. Ale tego dnia nie czułem się dobrze. Wdałem się w wielką kłótnię z ojcem. – Masz dziewiętnaście lat – zaczął ojciec. – Kiedy w końcu dorośniesz? Czas stracony na jazdę na motocyklu nie zapłaci za ciebie rachunków. Słyszałem te słowa wiele razy wcześniej. I nie tylko ja. Wiedziałem, że Jason także musiał wysłuchiwać tego typu ojcowskich pouczeń. Tak długo, jak dawałem się sprowokować, mój gniew zawsze wzrastał. Zamiast zachować ciszę i ignorować go, dawałem się wciągnąć w kłótnię. Pyskowałem, krzyczałem, machałem rękoma. Tamtego dnia wyszedł, gdy oświadczył, że byłem dla niego jedynie wielkim rozczarowaniem. – Nie martw się – odburknąłem. – Do uszczęśliwiania się nadal masz Briannę i Tommiego. Opuściłem dom, trzaskając drzwiami na pożegnanie i pojechałem po Jess. Nie wiem czemu, ale gdy tylko o niej myślałem, mój gniew minimalnie
104
DD_TranslateTeam
opadał. Więc zamiast bez celu włóczyć się po okolicy, tej nocy zaparkowałem motocykl przy łące leżącej tuż za miastem, chwyciłem dłonie Jess i jakieś sto kroków dalej opadliśmy na trawę. Położyła się obok mnie z ostrożnym uśmiechem, a jej ramiona i ręce objęły mnie. W ciszy obserwowaliśmy gwiazdy. Tutaj wydawały się jaśniejsze niż w mieście, ładniejsze. Niesamowite, że coś tak małego, tak na prawdę było wielkie i położone wiele kilometrów stąd. Niesamowite było to, jak olbrzymi był kosmos. Niesamowite, jak mały wydawałem się przy nim. Nagle w moim żołądku pojawiło się napięcie. Odwróciłem głowę w drugą stronę i zobaczyłem, że Jessica patrzyła na mnie. Podpierała się łokciem na trawie, podtrzymując głowę swoją ręką. Drugą dłonią rysowała kółeczka na moim brzuchu. – Chcesz pogadać? – zapytała poważnym głosem. Skąd, do diabła, mogła wiedzieć, że stało się coś złego? – Nie bardzo. Przysunęła się bliżej i położyła głowę na moich barkach. – Jestem przy tobie. Gdybyś tylko chciał porozmawiać. Podparłem się na przedramionach tuż nad nią, kładąc się na jej ciele i dokładnie przykrywając swoim. Zamknąłem oczy, głęboko wdychając i rozkoszując się jej zapachem, który przypominał dziką różę. Jej palce przesuwały się po moim policzku, wprawiając mnie w drżenie. 105
DD_TranslateTeam
Piękna noc z piękną dziewczyną. Czego jeszcze mi trzeba, by cieszyć się życiem? Westchnąłem. – Czasami zastanawiam się, co mam zrobić ze swoim życiem. – Co masz na myśli? – Nie mogę ciągle się ścigać. Podniosła głowę do góry i spojrzała w moje oczy. – Dlaczego nie? – Ponieważ... – Nie znalazłem dobrej odpowiedzi. – Nie rozumiem, dlaczego nie? Chodzi mi o to, że jesteś w tym naprawdę dobry i nawet jeśli nie dostaniesz się do górnej ligi, nadal możesz pracować przy sprzęcie, prawda? Uwielbiasz motocykle. I masz smykałkę do ich naprawiania. Wydałem z siebie sarkastyczny chichot. – Jasne. Mój ojciec będzie wręcz zachwycony widokiem uwalanego smarem syna pracującego w warsztacie. Wzruszyła ramionami, przez co uderzyła nimi w moje barki. – Rozumiem potrzebę zadowolenia rodziców... wierz mi, wiem jak to jest... ale czasami musisz podążać za głosem swojego serca. Naprawianie motocykli byłoby uczciwym zajęciem, takim dzięki któremu zdobędziesz jedzenie na swój stół, ubrania do szafy i dach nad swoją głowę. Może skromny dach, ale nadal dach, co i tak oznacza więcej niż większość ludzi w 106
DD_TranslateTeam
tym kraju posiada. A może raczej marzysz o zostaniu bogatym prawnikiem lub lekarzem, wożącym się w swoim Ferrari, mieszkającym w pustej rezydencji i całkowicie nieszczęśliwym? – Nie byłbym całkowicie nieszczęśliwy prowadząc Ferrari – zażartowałem. Szturchnęła palcem moje żebro. – Och! – Wiesz, co mam na myśli. – Wiem. – Objąłem jej talię i wciągnąłem na siebie tak, że leżała nade mną. – Kiedy stałaś się taka mądra? Uśmiechnęła się, a brudne myśli sprawiły, że coś we mnie drgnęło. – No cóż, zawsze cechowałam się mądrością; po prostu ty nie zwracałeś na mnie uwagi. – Byłem dupkiem – wyznałem, przesuwając dłonie na dół jej pleców. – Ale wierz mi, teraz masz całą moją uwagę. Przetoczyliśmy się po trawie, więc znowu unosiłem się nad nią, wpatrując się w jej poczerwieniałą twarz, lśniącą w świetle księżyca, jej długie włosy rozsypane na trawie, jej szczupłe ciało leżące pod moim. Wyglądała tak pięknie, tak idealnie. Powoli opuściłem się na rękach, kładąc się na niej i przytulając mocno, a moje usta połączyły się z jej. – Cześć – powiedział Jason, wyłaniając się zza drzwi, które mocowałem
107
DD_TranslateTeam
i przenosząc mnie z powrotem do teraźniejszości. – Kurwa. – Cofnąłem się, zmuszając moje serce do uspokojenia się. – Przestraszyłem cię? – zapytał ze skrywanym śmiechem. Jęknąłem i podniosłem kurtkę ze skrzynki na narzędzia. – Więc co tu robisz? Sprawdziłem godzinę na telefonie. Było wpół do dziewiętnastej. – No, nie wiem. Tak jakby nie mam nic lepszego do roboty. – Tak jak i ja. Wyjąłem bandanę z kieszeni kurtki i wytarłem nią twarz. – Co jest? – Luke, Ethan i ja wybieramy się na wyścigi. Chcemy, byś poszedł z nami. Cholera. – Znasz moją odpowiedź. Kiedy wreszcie się poddasz? Jego twarz rozjaśniła się w jednym z jego wielkich uśmiechów. – Nigdy. Podążyłem za nim. – Nie bądź kutasem. Jason wzruszył ramionami. – Nie, po prostu zachowuję się jak twój przyjaciel. – Wyprowadził mnie z domu i teraz szliśmy razem w stronę parkingu. – Możesz mi wyjaśnić, co jest tak trudne w wybraniu się i oglądaniu wyścigów razem z nami? 108
DD_TranslateTeam
Gdybym tylko sam wiedział... Zamiast odpowiedzieć, zadałem pytanie. – Jak idą ci zajęcia? Pokiwał głową. – Standardowa taktyka. Zmiana tematu. Ale odpowiem na pytanie, nie tak jak ty. Zajęcia dopiero się zaczęły, ale jak każdy kurs wakacyjny, są trudniejsze. – A... jak ma się twój ojciec? – Nie mogłem mniej przejmować się Paulem, ale wiedziałem, że Jessica wróciła przez niego. Poza tym, Jason był moim najlepszym przyjacielem. Nie życzyłem mu straty ojca. – To samo. Śpi, śpi, śpi, je, narzeka, śpi, śpi, śpi. Weszliśmy na parking, skręciłem więc w stronę swojego samochodu. Jason nadal szedł za mną. – Poważnie, koleś, powinieneś pojechać z nami. Dobrze by ci to zrobiło. Gdyby dalej naciskał, władowałbym swoją pięść prosto w jego nos. Otworzyłem usta, chcąc nakazać mu zjeżdżać do piekła, jednak w tym momencie zadzwonił jego telefon. Poszukał komórki w kieszeni skórzanej kurtki. – Luke. John nakręcił dla niego kolejny wyścig. Zazdrość eksplodowała w moim wnętrzu. – Wspaniale – odpowiedziałem, tak naprawdę niemal zgrzytając zębami. Otworzyłem drzwi auta. – Baw się dobrze. – Wślizgnąłem się do 109
DD_TranslateTeam
środka i zatrzasnąłem w środku, zanim Jason mógł powiedzieć choćby żegnaj. Ruszyłem w drogę, a tylko zazdrość i frustracja utrzymywały mnie przy życiu.
110
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 9 Jessica
Po cichej kolacji mama wróciła do swojej sypialni tłumacząc się zmęczeniem, ale wiedziałam, że ona także się martwiła. Zatrzymała się wcześniej w szpitalu, żeby zobaczyć tatę, a pielęgniarka powiedziała, że nie był dziś w najlepszej kondycji. Posprzątałam w kuchni, po czym usiadłam obok Luny na huśtawce na ganku z tyłu domu. Wciąż było wcześnie, ale miałam świadomość, że wyścig zbliżał się ku końcowi i lada moment zostanie zastąpiony przez imprezę, która mogła się odbywać bezpośrednio na torze, w barze, albo w klubie gdzieś na mieście. Mój brat, kuzyn i przyjaciele tam będą. Wiedziałam, że Ryan także. Imprezowanie to jego drugie imię. Zawsze tak było, nawet wtedy, gdy udawałam, że tego nie dostrzegam. Jezu. Moje myśli wciąż krążyły wokół niego. Być może dziewczyny miały rację i faktycznie potrzebowałam z nim skończyć, choć byłam pewna, że nasza relacja nic dla niego nie znaczyła, a co z tego wynikało, nie było niczego, co można by zakończyć. Jednak wciąż czułam się, jakbym była w jakiś sposób z nim związana przez wspólną przeszłość, która owinęła się wokół mnie zbyt wieloma linami. Musiałam odnaleźć sposób na uwolnienie się od nich, po jednej na raz. I mogłam zacząć już teraz.
111
DD_TranslateTeam
Wbiegłam do środka, zgarnęłam kluczyki od furgonetki i wściubiłam głowę do sypialni mamy. – Wychodzę. – Dobrze – powiedziała bez podnoszenia wzroku znad książki, którą czytała, siedząc na łóżku. – Dobrze, że wychodzisz ze znajomymi. Nie kłopotałam się poprawianiem jej. – Jasne. – Baw się dobrze. – Uśmiechnęła się, zerkając na mnie. – I uważaj na siebie. – Będę. Zamknęłam drzwi do jej pokoju i poszłam do swojego. Włożyłam buty na niskim obcasie, złapałam kurtkę i torebkę, zatrzymałam się przed lustrem. Moje włosy były w nieładzie i nie byłam w nastroju na malowanie się. Nie, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie, bo nie będę się z nikim spotykać. Luna podążała za mną, gdy biegłam do frontowych drzwi, ale nie pozwoliłam jej wyjść. Musiałam zrobić to sama. Luna zakwiliła, ale nie dałam się nabrać. Zamknęłam drzwi na klucz i wskoczyłam do auta. Podjechałam na Plac Lexington, główny park w mieście i miejsce, gdzie całowałam się z Ryanem po raz pierwszy. I wiele razy później. To miejsce, gdzie magia miała swój początek i koniec. Miejsce, w którym widziałam go po raz ostatni, zanim opuściłam miasto. Zresztą dotyczyło to każdej innej osoby. 112
DD_TranslateTeam
Zaparkowałam furgonetkę na parkingu nieopodal parku. Słońce chyliło się ku zachodowi. Pomarańczowe i czerwonawe promienie barwiły szarzejące niebo i zaledwie kilka chmur zakłócało piękno tego widoku. Był przepiękny, a ja pomyślałam, gdzie się wszyscy podziali? Och, jasne, są na wyścigach, głupia ja. Takie pokazy zawsze były wielką atrakcją. Za każdym razem, gdy miały miejsce, zbierały mnóstwo gapiów. Podeszłam do najbardziej wysuniętego na północ miejsca w parku, gdzie mały, okrągły skwer kończył się fontanną. Ukryłam się w cieniu drzewa rosnącego przy okręgu i usiadłam na bruku, przyciągając nogi do klatki piersiowej. Oddychałam głęboko, pozwalając, aby powietrze niosło ze sobą wspomnienia. Potrzebowałam je poczuć, zobaczyć, wyzbyć się ich. Bolały bardziej, niż to zapamiętałam. Wypaliły sobie do mnie drogę, do mojego serca. Westchnęłam, walcząc ze łzami. Byłam zbyt młoda, zbyt ślepa i niewinna. Gdybym tylko mogła, przeskoczyłabym moje nastoletnie lata. Wszystkie. Dopóki nie zaczęłam żyć z babcią, nic dobrego się nie wydarzyło. W moim nowym liceum nikt nie znał ani mnie, ani mojej przeszłości, dzięki czemu mogłam zacząć od nowa, być kimś innym, kimś silniejszym i mądrzejszym. Chciałabym, żebym była taka wcześniej. Może wówczas wszystko byłoby inne. Czy to naprawdę miało jakiekolwiek znaczenie? Przyznałam przed samą sobą, że niczego nie zrobiłabym inaczej, więc po co się okłamywać? 113
DD_TranslateTeam
Tak, były dni, kiedy chciałam zmienić przeszłość. Dni, w czasie których chciałam zapomnieć, ale w głębi serca wiedziałam, że to się nie liczyło. Gdybym mogła cofnąć się w czasie, wszystko zrobiłabym tak samo, aż do mojego ostatniego błędu. Po prostu chciałabym, żeby Ryan zachował się inaczej. Żeby tato zachował się inaczej. To było samolubne. Ryan i tata byli winni, ale ja także. Tonąc w myślach, przestraszyłam się, gdy na parkingu za skwerem zaparkował samochód i wyłączył światła. Nie spostrzegłam, że zrobiło się już ciemno i nawet nie usłyszałam nadjeżdżającego auta. Nie będąc w nastroju na przekonanie się, czy to ktoś obcy, czy nie, przysunęłam się bliżej drzewa, mając nadzieję, że cienie zamaskują moją obecność. Tajemnicza osoba przystanęła przy skwerze, kopiąc jakieś kamyki, a ręce trzymając w kieszeniach dżinsów. Zauważyłam, że był to mężczyzna, ale miał na sobie czarną bejsbolową czapkę, która skrywała jego twarz. Gdy podszedł bliżej i spojrzał na fontannę, rozpoznałam ten silny podbródek i surową szczękę. Moje serce podskoczyło, po czym zaczęło szaleńczo uderzać o żebra. Próbując być podstępna, odczołgałam się do tyłu, dosięgając pnia drzewa. Chciałam się wycofać, schować za drzewem i uciec na paluszkach do mojego auta, zanim zacząłby w ogóle podejrzewać, że nie był tu sam. Zamiast tego moja stopa zahaczyła o kamień i poślizgnęłam się, mocno uderzając tyłem głowy i plecami o cementowe podłoże. Wydałam z siebie okrzyk i zamknęłam oczy, jakby to mogło zmniejszyć ból. 114
DD_TranslateTeam
– Jessica? – zapytał Ryan. Odgłos jego pośpiesznych kroków stawał się coraz głośniejszy. Zacisnął ręce wokół moich ramion i pomógł mi usiąść. – Co się stało? Wszystko gra? Potarłam tył głowy. Bolało tak bardzo, że musiało krwawić, ale kiedy spojrzałam na palce, były czyste. Świat zawirował wokół mnie i ponownie zamknęłam oczy. – Jess, mów do mnie. Wszystko w porządku? Potrząsnęłam głową, przez co poczułam się, jakby mój mózg stukał o czaszkę i skuliłam się. Ryan delikatnie uniósł palcami moją głowę. – Będziesz miała siniaka, ale nie jest tak źle. Jezu, cudownie. Chciałam jedynie go unikać i oto proszę, byliśmy tu razem, sami, na placu, z którym wiązało się tyle wspomnień. W dodatku miałam na sobie proste ubranie, zero makijażu i właśnie zrobiłam z siebie idiotkę, a teraz leżałam na ziemi, co nie było zbyt wdzięczne. Zirytowana i zawstydzona, chrząknęłam. – Mówisz tak, bo to nie twoja głowa boli. Zaśmiał się i na ten dźwięk otworzyłam oczy, nawet pomimo bólu, który ta czynność ze sobą niosła. Jego wzrok napotkał mój i jego uśmiech zamarł. Zacisnął usta i napiął mięśnie szczęki. Zdawszy sobie sprawę z tego, że nadal mnie trzymał, Ryan podskoczył i cofnął się o kilka kroków.
115
DD_TranslateTeam
– Co ty tu robisz? Kiedy ciepło jego rąk zniknęło, po moim ciele przebiegł zimny dreszcz. Co do cholery? Było ponad dziewiętnaście stopni! I to w nocy! – Mogłabym zapytać cię o to samo. – Chciałam wstać, ale nie sądziłam, aby był to w tej chwili najlepszy pomysł. Dlatego tylko skrzyżowałam nogi i wzięłam głęboki oddech, pragnąc pozbyć się bólu. – To ostatnie miejsce, w którym spodziewałabym się cię zobaczyć. Właściwie to byłam niemal pewna, że będziesz na tej całej imprezie z motocyklami. Opuścił wzrok i pokręcił głową. – Nie chodzę na wyścigi. Zmarszczyłam brwi, co przyniosło ze sobą kolejną falę bólu. – Dziewczyny mówiły co innego. W milczeniu odwrócił się w stronę fontanny, a jego wzrok był nieobecny. Pomimo bólu trudno było nie zauważyć, że nie zmienił się aż tak bardzo. Jego twarz ciągle miała w sobie coś z niegrzecznego chłopca, wzrok nadal zapierał dech, a ciało było dobrze wyrzeźbione. A jednak się zmienił. Teraz był bardziej muskularny, co widocznie ukazywał jego zielony podkoszulek, podkreślający jego tors i ramiona, ukazujący mięśnie pod nim. Dół jego ramion oraz szyję pokrywały nowe tatuaże, i tylko Bóg oraz kobiety, z którymi sypiał, wiedzieli gdzie jeszcze były. Teraz wyglądał poważniej, smutniej. Walcząc z bólem i zawrotami głowy, które wzięły nade mną górę, wstałam. 116
DD_TranslateTeam
– Co ci się przydarzyło? Zerknął na mnie ponad ramieniem. – Co masz na myśli? – Zmieniłeś się. Wzruszył ramionami, utrzymując wzrok na wodzie. – Ludzie się zmieniają. Większość ludzi tak, ale Ryan nie był jednym z nich. Powinnam uciec i trzymać się z dala od niego, ale coś mnie dręczyło, w mojej piersi pojawiło się jakieś ciężkie uczucie i wiedziałam, że coś mu się przytrafiło, nawet jeśli udawał, że nie. A ja chciałam wiedzieć, czym było to coś. Zrobiłam krok do przodu, stając bliżej niego, ale nadal w odległości kilku kroków. – Więc... dlaczego nie jesteś na tamtej imprezie? Znów opuścił wzrok i westchnął. – Nie rób tego, Jessica. Nie udawaj, że cię to obchodzi, kiedy wiem, że tak nie jest. I wiesz co? – Odwrócił się do mnie, jego wzrok był okrutny i ostry. – To nie twoja sprawa. Westchnęłam, zupełnie zaskoczona chłodem w jego spojrzeniu. Nigdy nie patrzył na mnie w ten sposób. Zanim zdążyłam się otrząsnąć i warknąć na niego, obrócił się i poszedł w stronę swojego mustanga. Ale zaraz się zatrzymał. 117
DD_TranslateTeam
– Cholera – wymamrotał. Podążyłam za jego spojrzeniem. Po jego prawej w stronę skweru szedł gliniarz. – Panie Dawson – powiedział policjant z rękami w kieszeniach. – Czy wie pan, która jest godzina? Ryan odchrząknął. – Tak. – Zapomniałeś o swojej godzinie policyjnej? Godzina policyjna? O czym on mówił? – Nie, oficerze Mike’u. Tylko nadrabiałem zaległości. Zrobiłam dwa kroki do przodu, by móc spojrzeć na gliniarza i zauważyłam, że przygląda mi się z zainteresowaniem. – Och, widzę – powiedział. – Znowu chcesz wpaść w kłopoty? – Nie – Ryan napiął mięśnie szczęki i ramion. – Zatem powinieneś trzymać się z dala od niej – powiedział policjant. – Co takiego? – zapiszczałam. – Wiem. – Ryan wyłowił kluczyki z kieszeni spodni. – To przypadek. Znalazłem ją tu, gdy przyjechałem i właśnie miałem odjechać. – Rozumiem. – Policjant spojrzał na mnie ponownie, a między jego brwiami utworzyła się zmarszczka. – W takim razie eskortuję cię do domu. Bez protestów czy oglądania się na mnie, Ryan poszedł do swojego auta, a gliniarz deptał mu po piętach. 118
DD_TranslateTeam
Ryan odjechał, a policjant w swoim wozie podążył za nim wzdłuż głównej ulicy. Moje kolana zachwiały się i niemal znów upadłam na ziemię. Co się właśnie stało? Nie tracąc czasu, pojechałam do domu i ulżyło mi, gdy zobaczyłam rower Jasona na podjeździe. Zastałam go w kuchni jedzącego kawałek jabłecznika. Wokół jego nóg krążyła Luna, prosząc, żeby się z nią podzielił. Uśmiechnął się, kiedy mnie zobaczył. – Hej. Wszystko w porządku? Przyznaję, że nieco spanikowałem, gdy kilka minut temu wróciłem do domu i nie ujrzałem furgonetki. – Co się przydarzyło Ryanowi? – powiedziałam bez zastanowienia, a jego oczy zrobiły się szersze. – Nie chodzi już na wyścigi i właśnie zobaczyłam, jak gliniarz odprowadzał go do domu, mówiąc coś o godzinie policyjnej. – Cholera – wyszeptał, kładąc talerz na blacie kuchennym. – Nie, nie spławiaj mnie. Jeśli mi nie powiesz, dowiem się w inny sposób. Wziął głęboki wdech. – Posłuchaj, Jess. Nie jestem pewien, czy to ja powinien ci o tym mówić. To jego problem. Jeśli tak bardzo chcesz wiedzieć, myślę, że to jego powinnaś zapytać.
119
DD_TranslateTeam
Usiadłam na jednym z kuchennych krzeseł. – Poniekąd to zrobiłam. – I? Stukałam palcami po stole. – Był dość nieprzyjemny. Powiedział, żebym nie udawała, że mnie to obchodzi. Jason usiadł obok mnie, a w jego oczach ujrzałam wahanie. – A obchodzi? Odwróciłam wzrok, niepewna odpowiedzi. – Nienawidzę go. Nienawidzę go za to, co mi zrobił. Ale nie jestem złym człowiekiem i nie życzę komukolwiek, żeby musiał przechodzić przez to, co ja, albo żeby gnił w piekle, czy coś. Nawet nie jemu. Mój brat poklepał mnie po ręce. – Jestem pewien, że on także życzy ci dobrze. Nie wątpiłam w jego słowa. Pomimo wszystko był najlepszym przyjacielem Ryana i wiedziałam, że rozmawiali ze sobą o wszystkim. Ale nie o to pytałam. – Dlaczego? Dlaczego miałby mi życzyć dobrze? Z pewnością nie myślał tak cztery lata temu. – Niemal cztery lata temu – poprawił mnie Jason. – Na to też nie mogę odpowiedzieć, Jess. Wciąż uważam, że jeżeli chcesz dostać odpowiedzi, musisz iść prosto do źródła. 120
DD_TranslateTeam
Wstał i zanim zdążył wyjść z kuchni, weszłam mu w drogę. – Hej, jesteś moim bratem. Powinieneś mi pomagać, bronić mnie. Coś, czego nie zrobiłeś cztery lata temu! Ból, który dostrzegłam w jego twarzy, ukłuł mnie w serce. Cholera, gdybym tylko mogła cofnąć moje słowa. Uniósł dłoń i objął mój policzek. – Jess, nie możemy zmienić przeszłości i bardzo mi z tego przykro. Wiesz, że naprawdę żałuję. Nie mówię ci o tym, bo to właśnie mój sposób pomagania ci, chronienia cię. Zapomnij o tym. Ale jeśli nie możesz, to zapytaj jego. – Nie mogę... Nie mogę tak po prostu do niego pójść i zapytać, cokolwiek to może być. Odepchnął mnie od siebie, pamiętasz? Byłam – jestem – dla niego niczym. Dlaczego miałby chcieć powiedzieć mi cokolwiek? – Widzisz, nie masz pojęcia o niczym. I właśnie dlatego uważam, że powinnaś z nim pogadać. Wy dwoje musicie uporać się z przeszłością. A według mnie uda wam się to tylko wtedy, gdy porozmawiacie i rozwiążecie swoje problemy. Razem. Rozdziawiłam usta. – Jesteś szalony. Nic nie znaczyłam dla Ryana. Dlaczego potrzebuje mnie do uporania się z przeszłością? Co takiego zrobił? Przespał się z demonem? Nie mogłam nic na to poradzić. Nie mogłam pomóc mu z niczym. – Pewnie nie stracił ani jednej sekundy na myśleniu o mnie, odkąd zniknęłam. 121
DD_TranslateTeam
Na ustach mojego brata pojawił się smutny uśmiech. – Tak bardzo się mylisz, siostrzyczko. Ale to wszystko, co powiem. Chcesz wiedzieć więcej, to idź pogadać z nim. – Pocałował mnie w czoło. – Dobranoc. Wyszedł z kuchni, a ja usiadłam na krześle, zmęczona, jakbym brała udział w jakiejś wojnie.
122
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 10 Jessica
Ignorując moją ciekawość, nie obejrzałam się za Ryanem. Słabością była tylko sytuacja, w której próbowałam porozmawiać z nim na ulicy. Chwilowa słabość. Więcej się nie powtórzy. Niespodzianką jednak było, kiedy natknęłam się na niego w szpitalu, w czwartkowe popołudnie. Dosłownie wpadłam na niego przed pokojem taty. Przytrzymał mnie za łokcie, tak że nie upadłam. – Przepraszam – wyszeptał. Jego piwne oczy wpatrywały się w moje. Odsunęłam się od niego, wyswobadzając się z uścisku. – W porządku. Spojrzał na drzwi, a zmarszczka pojawiła się między jego brwiami. – Jak twój tata? – Bez zmian. Jason opuścił pokój taty dwie sekundy później. – Hej, stary, co tu robisz? Uścisnęli sobie ręce po bratersku, tak jak zawsze to robili. Ryan wskazał brodą na koniec korytarza. – Przyprowadziłem chłopaka, który rozciął sobie nogę. – Spojrzał na zegarek. – Nie powinieneś być czasem na zajęciach? – Powinienem, ale dostaliśmy telefon, że tata jest przytomny. 123
DD_TranslateTeam
Opuściłem zajęcia, mama zostawiła rondel na kuchence, Jessica wyszła z pracy, ale nie zdążyliśmy na czas. Śpi, jak zwykle. Ryan wskazał na windę. – Powinienem wracać do… – spojrzał ponownie na mnie i nie skończył zdania. – Tak, tak. – Przybili sobie „żółwika”. – Zadzwonię do ciebie później. Ryan przytaknął, a mnie zaszczycił trwającym zaledwie pół sekundy spojrzeniem i pospiesznie się oddalił. Kiedy zniknął w środku windy, Jason odwrócił się w moją stronę. – Nie rozmawiałaś z nim jeszcze. – Nie chcę z nim rozmawiać. – To było kłamstwo, przed którym nie chciałam się przyznać nawet sama przed sobą. Mimo wszystko wiedziałam jednak, że to kłamstwo. – Nie mamy o czym rozmawiać. Poza tym, widziałeś jak mnie ignoruje? Mówiłam ci, jestem dla niego nikim. Jason potrząsnął głową. – Wy dwoje nadal zachowujecie się jak nastolatki. – Spojrzał przez małe okno w drzwiach i westchnął. – Te zajęcia letnie mnie wykończą, ale muszę wracać. Możesz dopilnować, żeby mama nie spędziła tu całego popołudnia, patrząc jak on śpi? Potaknęłam i pocałowałam go w czoło. Patrzyłam, jak mój brat idzie wzdłuż korytarza i znika na schodach. Nie mogłam nic na to poradzić, ale ponownie spojrzałam na windę i skarciłam się,
124
DD_TranslateTeam
gdy przyłapałam się na tym, że chciałabym by drzwi się otworzyły i wyszedł z nich Ryan. Im silniej starałam się go unikać, albo nie myśleć o nim, tym gorzej było. Niedługo będę go wyczekiwać, nadal czując wewnętrzny. Jezu, nienawidziłam tego przyznawać, ale jeszcze z nim nie skończyłam.
*** Ryan
Wyłączyłem samochód i spojrzałem przez okno na dom moich rodziców. Gdybym mógł, zignorowałbym zaproszenie mamy, by zjeść razem z nimi. Ale nie mogłem. Nie powinienem. Przypadkowe spotkanie z Jessicą w szpitalu rozwaliło mój dzień. Miałem nadzieję, że obiad nie sprawi, że dzień będzie gorszy. Wszedłem do domu i znalazłem ojca leżącego przed telewizorem, z piwem w ręku, a brata w jadalni, z telefonem przyciśniętym do ucha. Nie zawracałem sobie głowy witaniem się z nimi i wszedłem do środka. Ruszyłem wzdłuż korytarza, wprost do kuchni, gdzie mama kroiła warzywa a moja siostra robiła zadanie domowe przy kuchennej wyspie. – Cześć Ryan! – powiedziała Brianna, jej ton był wesoły. Urosła zbyt szybko i stała się piękną młodą kobietą. Miała szesnaście lat, była w tym samym wieku co Jessica, kiedy zaczęliśmy się spotykać. – Hej, B. – Dałem jej buziaka w policzek. – Jak w szkole? 125
DD_TranslateTeam
Przewróciła oczami. – Nudy. Uśmiechnąłem się i spojrzałem na mamę. – Cześć, mamo. – Jak się masz, kochanie? – zapytała odkładając nóż. – W porządku – powiedziałam, odwracając wzrok. Znów spojrzałem na siostrę. Było mi trudno patrzeć na nią i nie myśleć o rzeczach, które przytrafiły mi się z Jessicą. Jeżeli jakiś koleś zbliżyłyby się do mojej siostry, byłby martwy, zanim zdążyłby mrugnąć. Byłem pewny, ze Jason chciałby mnie zabić, ale nie zrobił tego, bo reszta wydarzyła się później. Westchnąłem i chwyciłem colę z lodówki. Mama sięgnęła garnek z blatu. – Bri, dlaczego nie usiądziesz się przy stole? Brianna zrobiła nadąsaną minę, ale wstała i wyszła do jadalni. – A teraz powiesz mi, jak się naprawdę czujesz? – zapytała mama. Wychyliłem się zza lodówki i upiłem łyk coli. – Wszystko w porządku mamo, serio. Na tyle, na ile może być. – Nie lubię, gdy tak mówisz. – To znaczy jak? Prawdę? Moje życie to gówno i wszyscy o tym wiedzą. Moja mama wzruszyła ramionami.
126
DD_TranslateTeam
– Czy ten humor ma coś wspólnego z tym, że Jessica Hayes wróciła do miasta? Kurwa. Oczywiście, nie mogłem liczyć na to, że moi rodzice pozostaną nieświadomi w kwestii jej powrotu. Mimo wszystko, miasto nie było na tyle duże i ludzie gadali, ale miałem nadzieję, że zajmie to nieco więcej czasu. – Co masz zamiar zrobić kochanie? – włożyła warzywa do garnka i spojrzała na mnie. – Masz zamiar z nią porozmawiać. – Jej oczy rozszerzyły się. – Już to zrobiłeś. – Nie – westchnąłem. – Natknąłem się na nią raz czy dwa, ale nie rozmawialiśmy. Nie chcę z nią rozmawiać. Wiesz co? O niej też nie chcę rozmawiać. Wymaszerowałem z kuchni i wszedłem do pokoju gościnnego, by pomóc siostrze. – Przepraszam – wyszeptała, układając ostatni talerz na swoim miejscu. – To ja powiedziałam rodzicom o powrocie Jessici. Spojrzałem na nią. – Co? – Przepraszam. – przesunęła się stronę ściany, tak, że stół był pomiędzy nami. – Nie myślałam o tym za wiele. Lindsey mi powiedziała, a ja opowiadałam o swoim dniu. Wymsknęło mi się, a sekundę później już się o to kłócili. – Kurwa – wymamrotałem. Kolejna rzecz o której zapomniałem. Lindsey, kuzynka Jessici, była najlepszą przyjaciółką Brianny. Cholera, 127
DD_TranslateTeam
sprawy robiły się dla mnie zbyt skomplikowane. – Przepraszam – powiedziała. W jej głosie dało się wyczuć strach. Gapiłem się na nią, cofającą się pod ścianę, jawnie się mnie bała. Czym się stałem? Nawet moja własna siostra była mną przerażona. Wziąłem głęboki oddech. – Nic się nie stało, B. Dowiedzieliby się prędzej czy później. Wyglądała jakby się trochę rozluźniła. – I… jak się z tym czujesz? – Szczerze, staram się o tym nie myśleć, ale wszyscy mnie o to wypytują. Trochę mi ciężko. – Przepraszam. W tym momencie posłałem jej słaby uśmiech. – Nic nie szkodzi. – Rozejrzałem się dookoła. – Gdzie Tommy? Był tu, gdy przyjechałem. – Och, wyszedł kiedy wchodziłam. – Wskazała na drzwi prowadzące do pokoju gościnnego. – Wiesz, jak jest. On i jego sekretne telefony. Które nie były tak tajemnicze. Wiedziałem, co robi mój brat i nie podobało mi się to. Pomijając wszystko, co się mi przytrafiło i wszystkie rozmowy, które przeprowadziliśmy, Tommy zaczynał stawać się kolejnym Ryanem. Mój młodszy brat miał dziewiętnaście lat. Był to wiek, w którym wszystko wokół mnie się zawaliło. – Ryan! – Głos ojca zagrzmiał w pokoju, a ja westchnąłem. 128
DD_TranslateTeam
Poczłapałem do salonu. – Cześć, tato. Ojciec odłożył pustą puszkę po i popatrzył na mnie. Spojrzenie jego brązowych oczy było twarde. – Nie stracisz ponownie głowy, ponieważ ta dziewczyna wróciła do miasta, prawda? Na chwilę zamknąłem oczy, życząc siebie w duchu, by zostać spokojnym. – Musimy o tym rozmawiać w tym momencie? Ojciec wstał, pokazując swoją klatkę piersiową. – A dlaczegóż by nie? Potrząsnąłem głową, zmęczony kłótniami z moją rodziną. – Proszę, tato, nie jestem… Usłyszałem dzwonek do drzwi. Wzruszając ramionami, mój ojciec podszedł do okna. – To oficer Mike. – Odwrócił się w moją stronę, jego oczy lśniły furią. – Co tym razem zrobiłeś? Jęknąłem. – Nic. Wyszliśmy do przedpokoju, gdzie mama już otwierała drzwi. – Dobry wieczór, oficerze Mike, jak mogę panu pomóc? 129
DD_TranslateTeam
Mike przeskanował wnętrze i wypatrzył mnie. – Dobry wieczór Pani Dawson. Sprawdzam tylko naszego chłopca, upewniając się, czy przestrzega harmonogramu i godziny policyjnej. – Tu jestem, Mike. – Podszedłem do drzwi. – Widziałeś mnie, teraz możesz już sobie iść. Diabelski uśmiech pojawił się na jego twarzy. – Tak, widziałem cię. Pojawię się później, żeby odwieźć cię do twojego mieszkania. Musiałem w myślach policzyć do dziesięciu, potem pokiwałem głową i zamknąłem drzwi, dumny z siebie, że nie dałem Mike’owi w twarz. – Nie lubię go – powiedziała mama, skręcając ręcznik kuchenny. – Znowu cię aresztują? – zapytał Tommy ze schodów. Zawarczałem. Mike był jedynie pięć lat starszy ode mnie, niższy i nie tak dobrze zbudowany, ale ze względu na spluwę przy pasie i odznakę, traktował mnie jakby był królem Lexington. Szczerze mówiąc, jego problem ze mną był znacznie większy. Spałem z jego młodszą siostrą, zanim zauważyłem Jessicę. W ostateczności dziewczyna zakochała się we mnie po jednej, jedynej spędzonej razem nocy i nie kryła się z tym. W momencie, gdy Mike to odkrył, straszył mnie obiciem mi twarzy lub obcięciem jaj, lub jakąkolwiek inną krzywdą, jeśli jeszcze raz się do niej zbliżę. Na całe szczęście, nie miałem takiego zamiaru. W zeszłym roku poszedłem do więzienia, a on był jednym z oficerów, którzy pilnowali mojej 130
DD_TranslateTeam
celę. Używał każdej, nawet najmniejszej wymówki, by pobyt w niej uprzykrzyć mi jeszcze bardziej. Wiem, że czekał na moje potknięcie, szczególnie gdy Jessica wróciła do miasta. – Ale, ale. – Mama położyła mi rękę na ramieniu i ścisnęła. – Tommy, nieładnie tak mówić do brata. Idź umyć ręce i zejdź na dół na kolację. Nie poluźniając uścisku, mama weszła do kuchni. – Możesz już mnie puścić – zaprotestowałem. Przyciągnęła mnie bliżej i położyła palec na ustach. – Założę się o wszystkie pieniądze – wyszeptała mama – jeżeli jakieś bym miała, że Mike będzie twoim ogonem częściej niż zazwyczaj, ze względu na Jessicę. Bądź ostrożny. Gapiłem się w piwne oczy mojej matki. Miała rację. Od kiedy Jessica jest tutaj, Mike będzie podążał za mną krok w krok. Jason będzie kłopotliwy, a ludzie zaczną szeptać i plotkować więcej niż zwykle. To będzie istne piekło, ale tylko przez dwa i pół miesiąca. Wycierpiałem znacznie więcej, w miejscach gorszych niż to. Uda mi się.
*** Jessica
Jak dla mnie, środa upływała zbyt leniwie.
131
DD_TranslateTeam
Za każdym razem, gdy spoglądałam na zabytkowy zegar na ścianie, upływało zaledwie kilka minut. Na szczęście Alan wyszedł i nie wahał się obserwując mnie, gdy zgrywałam rysunki do programu. Była to wymagająca skupienia i ślimacza praca, ale nigdy na nią nie narzekałam. Do dzisiaj. Zostało jeszcze dziesięć minut do mojej przerwy, gdy Noah pojawił się przy moim biurku. – Cześć – powiedział z wielkim uśmiechem. Spojrzałam na niego i szybko przeniosłam uwagę na ekran monitora. – Hmm, cześć. Przyciągnął sobie krzesło z sąsiedniego biurka i usiadł naprzeciwko mojego komputera. – Nie widziałem cię od momentu, gdy byłaś na placu budowy Habitat for Humanity. – Podparł się na łokciach i położył głowę na swoich pięściach, nadal się uśmiechając. – Tak, cóż, to była przysługa dla Alana. To nie należy do moich obowiązków. – Co za szkoda. – Poklepał zwitek papieru pod ramieniem. – Zatem cieszę się, że postanowiłem przynieść raport tutaj. Co jest? Zatrzymałam myszkę i spojrzałam na niego. Gdyby był dziewczyną, trzepotałby teraz swoimi rzęsami. Ale nie, był kolesiem – tak.bardzo.nie.w.moim.stylu – właściwie mężczyzną. Podejrzewałam, że koło trzydziestki, a sposób, w jaki jawnie ze mną flirtował, był lekko przerażający. 132
DD_TranslateTeam
– Alana nie ma, ale myślę, że możesz to zostawić w jego biurze – wskazałam w kierunku gabinetu Alana, myśląc, że zrozumie aluzję. Nie zrozumiał. – Nic nie szkodzi. Mogę porozmawiać z Tobą, gdy będę na niego czekał. Zacisnęłam usta, powstrzymując frustrację. Nie zaszczycając go kolejnym spojrzeniem, zamknęłam program, wyłączyłam komputer, chwyciłam torebkę i wyszłam z biura. – Zaczekaj. – Dogonił mnie w lobby. – Gdzie się wybierasz? Powstrzymałam parsknięcie. – Moja zmiana się skończyła, a to, gdzie się wybieram, nie jest twoją sprawą. Odwróciłam się i opuściłam budynek, zanim mógł mnie znowu dogonić. Przeszłam przez parking i zaklęłam, kiedy przypomniałam sobie, że Jason pożyczył ciężarówkę, by przewieźć swój motocykl. Obiecał, że mnie odbierze… trzy minuty temu. Gdybym
tylko
miała
buty
na
płaskiej
podeszwie,
zamiast
dwunastocentymetrowych szpilek, mogłabym spacerkiem przejść się do domu. Moją uwagę przykuła kawiarnia po drugiej stronie ulicy. W taką gorączkę mogłabym się napić mrożonej kawy. Gdy składałam zamówienie, zerkałam na ulicę przez ogromne okno,
133
DD_TranslateTeam
wyczekując brata. Powinien tu zaraz być. Dziesięć minut później byłam już na zewnątrz. Siedząc na krześle przy jednym z okrągłych stołów, zasłoniętym wielkim niebieskim parasolem, czekałam z napojem w ręku. Wyłowiłam z torebki swój telefon komórkowy, gotowa, by nakrzyczeć na Jasona za to, że muszę na niego czekać, gdy ktoś zatrzymał się naprzeciwko mojego stolika. Spojrzałam w górę i zamrugałam. Moje serce zamarło na kilka sekund. Caryn. Jedyna rzecz, która zmieniła się w niej w przeciągu tych czterech lat, to to, że teraz wyglądała na trzydzieści pięć lat zamiast dwudziestu jeden. Nadal nosiła jeansy biodrówki, które były przynajmniej dwa rozmiary za małe, obcisłe topy z dużymi dekoltami, pokazujące jej wielkie balony i odsłaniające brzuch, a do tego dwunastocentymetrowe koturny. Jej włosy były teraz przycięte do ramion, ale nadal pofarbowane na neonowy żółty. Usta miała wymalowane czerwoną szminką, a do tego żuła gumę jak krowa. – Słyszałam, że wróciłaś, ale zanim uwierzyłam, musiałam cię zobaczyć – powiedziała. Jej głos nic się nie zmienił. Był wysoki i skrzekliwy. – Oto jesteś. Gapiłam się na napój. – Czego chcesz? – Niczego specjalnego. Tylko popatrzeć na ciebie. – Usiadła na krześle naprzeciwko mnie. – Czy powrót tutaj rozwiązał wszystko? Spojrzałam na nią. 134
DD_TranslateTeam
– Nie zaprosiłam cię, żebyś ze mną usiadła. – Wzięłam kawę i wstałam. Zastąpiła mi drogę. – Och, księżniczka jest zła. – Ile masz lat? Piętnaście? Pozwól, że coś ci powiem, wyglądasz na czterdzieści. Jej brązowe oczy stały się dwoma zimnymi światłami. – Ty! – wskazała palcem na mnie, dotykając mojej klatki piersiowej. – Myślisz, że kim jesteś? Powoli się wycofałam. – Jezu, co ja ci w ogóle zrobiłam? Jeżeli dobrze pamiętam, to ty byłaś tą, która robiła mi nieprzyjemne rzeczy. Wystąpiła naprzód. – Oczywiście, niewinna. – O czym ty mówisz? Rozejrzałam się dookoła, zauważając, że ludzie zaczynają się gapić. Przechyliła się w moją stronę. – Nie byłaś jedyną, która była w nim zakochana wiesz? Miałam swoje podejrzenia, cały czas myślałam, że to coś więcej niż zauroczenie. Byliśmy na profesjonalnych wyścigach całe popołudnie. John, wujek Ethana, był tam z kilkoma słynnymi nazwiskami ze świata motocyklowego, obserwując wyścigi i robiąc notatki. 135
DD_TranslateTeam
W tym tygodniu, Ryan był bardzo podekscytowany i zdenerwowany. Myślę, że nie spał poprzedniej nocy. To było dla niego ważne. Mógł być odkryty właśnie tu. Przed ostatnim okrążeniem, Luke i Ryan pokazali wszystko, na co było ich stać. Stali pomiędzy motocyklami, rozmawiając i czekając. Dziewczyny i ja siedziałyśmy na odkrytej trybunie zaraz za nimi, ale kilka rzędów wyżej. Walczyłam ze sobą, by nie zbiec na dół i nie pocałować Ryana na szczęście, kiedy Caryn podeszła do niego i przylgnęła do jego boku. Miała na sobie strój cheerleaderki i kręciła biodrami w wymowny sposób. Mój żołądek skręcił się ze złości. Nie ze względu na to jak wyglądała, ale za to, że położyła rękę na jego ramieniu i uśmiechała się do niego, a uśmiech był odwzajemniony. Wszyscy w mieście znali Caryn. Była śliczną dziewczyną, która wybrała złą drogę. Niektórzy nadal uważali, że może jeszcze zawróci. W tej chwili, nie mogło to obchodzić mnie mniej. Wszystko czego chciałam, to żeby zabrała te łapska od Ryana. Caryn przysunęła się bliżej, jej piersi ocierały się o jego ramię, i rozmawiała z nim z wyciągniętą szyją mówiąc coś na ucho. Dziwka. W tym czasie uwaga Ryana była skupiona na niej. Jednak nie mogłam dostrzec jego wyrazu twarzy, nie wiedziałam czy patrzy na nią z litością, czy jest nią szczerze zainteresowany. John zwołał grupę i powiedział im by się przygotowali. Ryana odsunął się od Caryn, ale owinęła swoje ręce wokół jego ramienia i przyciągnęła go do siebie. Pocałowała go w policzek i uśmiechnęła się z fałszywą 136
DD_TranslateTeam
skromnością. – Powodzenia. – Wyczytałam z ruchu warg. Przytaknął, zanim podbiegł do Johna i Luka. Tej nocy, Ryan wspiął się przez okno i wszedł do mojego łóżka. Był tak podekscytowany, że mu dobrze poszło, i że został zaproszony na wielki mecz w następny weekend… zdecydowałam się nie burzyć jego szczęścia i nie pytać o Caryn. Zamiast tego, postanowiłam ignorować nurtujące przeczucie, że coś było nie tak i usunęłam ją ze swoich myśli, by skupić się na chłopaku obok. Mój błąd. Potrząsnęłam głową, by pozbyć się tego bolącego wspomnienia i odwróciłam się, by odejść, ale Caryn chwyciła mnie za nadgarstek i przyciągnęła do siebie. – Chodź tu suko. Nie skończyłam z tobą! – krzyknęła. Nie myślałam, zadziałałam. Rzuciłam w nią mrożoną kawą. Zszokowana, puściła mnie i gapiła się na swój top. – Zabiję cię! – zawarczała. Podniosłam ręce, by się bronić przed uderzeniem, ale silne ramiona objęły mnie w pasie i ociągnęły, Jason pojawił się między nami. – Hej, hej, stop! Spojrzałam w dół i zobaczyłam ramię, nadal owinięte wokół mojej talii. 137
DD_TranslateTeam
Dech mi zaparło, kiedy rozpoznałam tatuaże na jego skórze. – Zabiję ja! – darła się Caryn, nacierając na Jasona. Jason spojrzał przez ramię. – Weź ją do ciężarówki. Natychmiast ramiona wokół mojej talii odciągnęły mnie do tyłu i przylgnęłam do jego klatki piersiowej. Delikatnie, ale stanowczo Ryan chwycił mnie za ramię i pomógł mi się odwrócić, prowadząc mnie do ciężarówki. – Wszystko w porządku? Pokiwałam, walcząc z falą dreszczy, która nadchodziła. – Ryan! – darła się Caryn. – To suka, Ryan! – Zamknij się, Caryn – wysyczał Jason. – Zabiję ją – krzyknęła ponownie Caryn. – Ignoruj ją – powiedział Ryan, jego głos był niski. W czasie, gdy przechodziliśmy przez ulicę do ciężarówki, trzymał twarz nisko i zauważyłam,
że
prowadziliśmy
milczącą
rozmowę.
Ukrywał
się,
prawdopodobnie wstydził się tego, że był ze mną. Odepchnęłam go i stanęłam krok dalej od niego. – Wszystko w porządku. Gapił się chwilę na mnie i przytaknął. Otworzyłam ciężarówkę i wślizgnęłam się do środa. Przed kawiarnią Jason nadal próbował rozprawić się z neurotyczną Caryn, w czasie gdy Ryan 138
DD_TranslateTeam
oparł się o ciężarówkę i czekał. Kilka chwil później, jakiś pracownik lub właściciel kawiarni wyszedł z budynku i coś im powiedział. Jego mina nie zwiastowała niczego dobrego. Jason odwrócił się i zostawił krzyczącą Caryn samą. Zakryłam dłonią usta i wstrzymałam szloch. Jezu, nie byłam z tych, które płaczą. Nie po tym, jak przeprowadziłam się do Cleveland, ale nie spodziewałam się takich scen. Złość, wina, rozczarowanie, wszystkie te wspomnienia mnie zaskoczyły i trudno było mi się nie rozpłakać. Jason zatrzymał się przy drzwiach. – Chodź – powiedział do Ryana. Pokiwał głową. – Wiesz, że to nie jest dobry pomysł. Pojadę do swojego mieszkania. Mieszkania? Co się stało z domem jego rodziców? – Jesteś pewien? – Tak. Jason spojrzał na mnie i odwrócił wzrok. – W porządku. Pogadamy jutro. Kiwając głową, Ryan odszedł w kierunku przeciwnym do Caryn. W końcu Jason dołączył do mnie. – Wszystko w porządku? Spojrzałam na niego.
139
DD_TranslateTeam
– To twoja wina. Gdybyś był o czasie, nie natknęłabym się na nią. – Hej, czego się spodziewałaś? – przekręcił kluczyki i uruchomił samochód. – Że wrócisz i nie zobaczysz nikogo z przeszłości? Niespodzianka, ale prawdopodobnie będziesz musiała spotkać się ze wszystkimi, kiedy tu będziesz. Pozwoliłam sobie na okrzyk frustracji, a Jason patrzył na mnie z zaniepokojonym wzrokiem. – A co on robił z tobą? – zadałam pytanie, zanim mogłam się powstrzymać. Jason uniósł brwi i włączył się do ruchu. – Pomagał mi przy motocyklu. Planowałem odwieźć go do siebie zanim bym cię odebrał. Ugryzłam się w język, zanim zapytałam, co znaczy „do siebie”. Nie chciałam się w to zagłębiać. Wystarczał mi mój własny bałagan. Otarłam łzy i gapiłam się przez okno, nie widząc tak na prawdę nic. Ręka Jasona przykryła moją. – Nadal nie odpowiedziałaś mi na pytanie. Wszystko w porządku? – Niespecjalnie – powiedziałam, zaskoczona, jak szczera byłam w tym momencie. – Przepraszam. – Ścisnął moją rękę. – Za wszystko. Westchnęłam i oddałam uścisk. – Ja też. 140
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 11 Ryan
Wracając, usłyszałem ryk budzącego się do życia silnika i odjeżdżającą ciężarówkę. Tylko trzy bloki stąd. Jason miał mnie podwieźć, zanim odbierze Jessicę, ale już był spóźniony. Miałem nadzieję, że zaparkuje przed biurem i nie będzie jej tam, co da mi czas, by wyślizgnąć się, zanim ją zobaczę. Nie spodziewałem się, że Jessica pokłóci się z Caryn. Jeden blok od mojego mieszkania, usłyszałem jej głos i wzdrygnąłem się. – Ryan, zaczekaj! – zawołała Caryn. Dźwięk jej obcasów uderzających o chodnik stawał się coraz głośniejszy i głośniejszy, dopóki mnie nie dogoniła. – Możesz w to uwierzyć? Po wszystkim, co ci zrobiła, ta dziewczyna pokazuje swoją twarz w tym mieście? Zacisnąłem zęby i sięgnąłem po klucze, próbując ją ignorować, zanim stracę nad sobą kontrolę. Odwracając się do niej plecami, przekręciłem klucz w drzwiach garażu i je otworzyłem. Weszła do środka, choć jej nie zaprosiłem. Stłumiłem jęk i zabrałem się do działania. Praca nad moim Harleyem zawsze mnie uspokajała. Usiadłem na niskim stołku obok mojego motocyklu i zacząłem wyjmować pewne elementy. Caryn pochyliła się nad stołem z narzędziami. – Jak ty w ogóle możesz się do niej zbliżyć? Czy nie zrobiła wystarczająco złego? Na twoim miejscu unikałabym nawet jej brata, żeby 141
DD_TranslateTeam
tego uniknąć. Może Luke'a także. W końcu są kuzynami, a wy zawsze trzymacie się razem. Mówiła i mówiła, ale ją ignorowałem. Było to lepsze niż denerwowanie się i krzyczenie na nią. To nie mógł być jedyny raz, ale chciałbym możliwie tego unikać. Przez większość czasu mogłem po prostu pozwolić jej istnieć. Stała po mojej stronie, flirtowała czy rozmawiała, ale były dni, gdy… kurwa, była zbyt nachalna, wciąż czegoś potrzebowała albo była po prostu irytująca. Jak teraz. Caryn uklęknęła obok mnie, a jej ciało strategicznie obróciło się w moim kierunku. Przebiegła palcami po moim ramieniu. – W końcu to była dla niej tylko gra, prawda? Co mogłoby ci zrobić niedoświadczone dziecko? – Zaśmiała się sunąc palcem w kierunku mojego brzucha. – Ja, z drugiej strony, mogłabym wiele dla ciebie zrobić. Odepchnąłem jej rękę i wstałem. – Wyjdź – powiedziałem zwyczajnie, nie ufając swoim nerwom. Gdybym otworzył usta i wypowiedział jedno, lub dwa słowa więcej, mógłbym tego żałować. Jej oczy się rozszerzyły. – Co się stało? Zrobiłem kilka kroków w tył. – Po prostu… wyjdź. Zmarszczyła brwi. – Dlaczego tak bardzo mnie nienawidzisz? Nie zrobiłam nic poza kochaniem ciebie. Stałam po twojej stronie, byłam z tobą. Jestem z tobą. – 142
DD_TranslateTeam
Położyła ręce na biodrach i wypięła pierś. – Nie musisz być cały czas silny, Ryan. Pozwól mi się sobą zaopiekować. – Zrobiła krok do przodu, a ja znów się cofnąłem. – Nie możesz... – Caryn – powiedziałem przez zaciśnięte zęby. Moja szczęka była nie do naruszenia, a dłonie zwinęły się w pięści. – Wyjdź. Musiała zobaczyć we mnie gniew, usłyszeć go w głosie, ponieważ jej ramiona opadły, a ona sama fuknęła, odwróciła się na pięcie i wyszła. W końcu. Podszedłem do przenośnej lodówki i wyciągnąłem colę, jak zawsze marząc, żeby to było piwo. Piwo byłoby o wiele lepsze dla mojego samopoczucia. Gdy już opróżniłem puszkę, chciałem zamknąć garażowe drzwi, by popracować w samotności przez resztę wieczoru, ale wtedy zobaczyłem samochód. Samochód prowadzony przez kolesia, którego nie znałem. Samochód z Brianną na fotelu pasażera i Lindsey z tyłu, z kolejnym facetem. Wypełnił mnie czysty gniew. Co ona, do cholery, sobie myśli? Wychodzi w tygodniu z jakimś przypadkowym facetem? Pewnie dostał prawko dwa dni temu i już wozi laski po mieście? Jęknąłem i uderzyłem pięścią w ścianę. Ból pomógł. Odepchnął wściekłość na dalszy plan i pozwolił myśleć trochę jaśniej. Trochę. Nie mogłem wiele zrobić. Nawet gdybym ich złapał, co dalej? Przerzuciłbym sobie siostrę przez ramię i zabrał do domu? Uziemił ją? To nie moja fucha. Po prostu liczyłem, że mama wie gdzie i z kim wyszła B.
143
DD_TranslateTeam
Kurwa. Byłem najgorszym starszym bratem. Dobrym przykładem tego był Tommy. Gdy miał dziewiętnaście lat, chodził do college'u, ale tylko na dwa, czy trzy zajęcia, bo potrzebował czasu na imprezy. Zamknąłem oczy i zrobiłem długi wydech. Potrzebowałem świeżego powietrza. Spojrzałem na motocykle, obydwa zepsute i nienadające się do jazdy. To w sumie dobrze, bo nie jeździłem na motocyklu od czterech lat i nie mógłbym teraz zacząć ponownie. Chwyciłem kluczyki od Mustanga i zamknąłem drzwi garażowe. Może opuszczenie szyb sprawi, że będę się czuł, jakbym jechał na motocyklu. Ta, jasne.
*** Jessica
Kiedy Jason podrzucił mnie do domu, znowu wyszedł, pewnie by spotkać się z Ryanem. Ledwie przywitałam się z mamą, a zamknęłam się w łazience i leżałam w wannie przynajmniej przez pół godziny. Utrzymywanie umysłu pustym było trudne. Wspomnienia przypływały w każdej sekundzie, w której byłam sama. Dzień, w którym przyjechałam do domu po spędzeniu lata u babci. Ryan był na podjeździe z Jasonem, Lukiem i Ethanem, tuningując motocykl przed wyścigiem. Bez koszulki. Wyszłam z ciężarówki mamy, a on spojrzał się w górę, prosto na mnie. Jego oczy się rozszerzyły, a usta szeroko 144
DD_TranslateTeam
otworzyły. Powstrzymałam szeroki uśmiech, który chciał wedrzeć się na moje usta, kiedy obok niego przechodziłam i przelotnie się z nim przywitałam. Nie spuszczał ze mnie wzroku, póki nie weszłam do domu. Dzień w parku, kiedy powiedział, że jestem piękna i pocałował po raz pierwszy. Następnego dnia Jason się dowiedział, pobił go i kazał trzymać ode mnie z daleka. Pierwszy raz, kiedy Ryan wślizgnął się do mojej sypialni przez okno i spędził ze mną noc. Dzień, w którym wszystko poszło do diabła. Wyskoczyłam z wanny jak oparzona. Mama była na dole, jak zawsze przygotowując jedzenie. Zjadłyśmy kolację w ciszy, chociaż krew wciąż się we mnie gotowała. Po posprzątaniu w kuchni, mama zaczęła się skarżyć na ból głowy, więc poszła się położyć. Ja poszłam do siebie, by zadzwonić do Kristin. – Muszę coś ci powiedzieć – powiedziałam, siadając na łóżku. Przesunęłam się w kierunku wezgłowia, oparłam się, podkładając poduszkę pod plecy i sięgnęłam po szkicownik i ołówek leżące na stoliku. – Masz klika minut? – Właśnie wróciłam do domu i nie mam nic do roboty – powiedziała Kristin. – Jestem cała twoja przez następną godzinę czy dwie. – Więc… – Westchnęłam. – Chodzi o moją przeszłość. – Tego się domyśliłam. Wzięłam głęboki wdech. Ołówek poruszał się wzdłuż kartki, podczas 145
DD_TranslateTeam
gdy słowa wydobywały się z moich ust. – Zawsze byłam zakochana w najlepszym przyjacielu mojego brata, ale z racji, że byłam trzy lata młodsza, nie myślał o mnie poważnie, traktował jak smarkacza, prawie jakbym była jego własną, małą siostrzyczką. Ale coś się zmieniło kiedy miałam szesnaście lat i spędziłam lato poza domem. Kiedy wróciłam, było tak, jakby Ryan zobaczył mnie po raz pierwszy. Serio, nie wiem co się zmieniło. – Czy tego lata pojawiły się u ciebie piersi? Stłumiłam chichot. – Nie sądzę. Moje piersi rosły w niezłym tempie odkąd skończyłam dwanaście lat, tak myślę. Ale wydaję mi się, że między piętnastym, a szesnastym rokiem życia gwałtownie się powiększyły. Moje krągłości stały się bardziej kobiece, czy coś? – Wzruszyłam ramionami, choć nie mogła mnie zobaczyć. – W każdym razie, odkąd wróciłam, zaczął zwracać na mnie większą uwagę. Kiedy Jason nie patrzył, Ryan ze mną flirtował i choć wiedziałam, że jest męską dziwką, nie mogłam nic na to poradzić. Też z nim flirtowałam. – Mój rysunek zyskał kamienną podłogę. – Chyba nie wierzyłam, że mam u niego szanse. To znaczy, miał dziewiętnaście lat i miał każdą dziewczynę w mieście u swoich stóp. Dlaczego miałby dbać o małą, szesnastoletnią mnie? – Ponieważ jesteś piękna i kiedy przestajesz stroić fochy, jesteś zabawna, miła, odpowiedzialna, mądra, przy... Mój ołówek się zatrzymał. – Nie pomagasz.
146
DD_TranslateTeam
– Przepraszam – wymamrotała. – Ale to prawda. Zdecydowałam się zignorować jej komentarz i kontynuować. – Flirtowaliśmy przez miesiąc. I szybko to się nasiliło. Któregoś dnia zaprosił mnie na spotkanie na rynku, późno w nocy. Choć bałam się włóczyć po mieście o takiej porze, nie mogłam się powstrzymać. Poszłam na rynek. Był tam, czekał na mnie i, przysięgam, wyglądał na przeszczęśliwego, kiedy mnie zobaczył. Jego oczy spotkały moje i powiedział, że jestem piękna. Wtedy wiedziałam, że to koniec i nie ma już powrotu. Pocałował mnie i się rozpłynęłam. Kiedy jego usta dotknęły moich, poczułam coś. Nie tylko pożądanie. To było coś innego, zbyt silne, zbyt głębokie. Jakbyśmy byli połączeni. Czułam się, jakbyśmy należeli do siebie nawzajem. – Jak na razie podoba mi się ta historia. – Zamknij się. – Co? Zły chłopak zakochuje się w grzeczniej dziewczynce. Kto nie lubi takich historii? – Ja, ponieważ nie są prawdziwe. To zawsze kończy się źle. – Dodałam kilka drzew do mojego rysunku. – Następnego dnia Jason dowiedział się o naszym pocałunku, pobił Ryana i zabronił mu się do mnie zbliżać. Przysięgam, myślałam, że posłucha mojego brata, ale tego nie zrobił. Tej nocy wślizgnął się do mojej sypialni przez okno i to samo robił każdej następnej. – Więc, uprawiałaś z nim seks? – Nie od razu. Właściwie to spał w moim łóżku przez niecały miesiąc, zanim uległam. Był moim pierwszym – westchnęłam. – Nie wiem. Myślałam, 147
DD_TranslateTeam
że jest między nami coś silnego, jakieś połączenie. Spędził miesiąc śpiąc co noc w moim łóżku, co oznacza, że nie spał z innymi, prawda? Często widziałam się z nim także w ciągu dnia, więc nie miał na to czasu. Ale zgaduję, że mógłby mieć. Nie byliśmy razem przez cały czas. – Co się stało potem? – Trochę ponad rok temu, Ryan, Jason, mój kuzyn Luke i ich przyjaciel Ethan, zaczęli wędkować. Co trzy, cztery miesiące urządzali wyprawy i wyjeżdżali na cały weekend. Na początku to było dziwne. To znaczy, kto by pomyślał, że faceci mający świra na punkcie motocyklów, wkręcą się w wędkowanie? Ni z tego ni z owego? – westchnęłam. – Powinnam była się domyślić. – Co? – Ja… spałam z Ryanem w czwartek. Przytulił mnie mocno po naszym pierwszym razie – moim pierwszym razie – i powiedział, że może nie powinien jechać na wyprawę wędkarską, którą zaplanowali na następny dzień. Ucieszyło mnie, że wolał zostać ze mną, zamiast spędzać trzy dni z chłopakami, ale nie chciałam być tą dziewczyną, która zatrzymuje faceta dla siebie i zabrania mu spotykać się ze znajomymi. Nie chciałam, żeby miał do mnie żal. Przekonałam go, że powinien jechać i że będę tu, kiedy wróci w niedzielę w nocy. – I? – W piątek wyjechał z Lukiem i Ethanem. Jason złapał przeziębienie i został w domu. Wydawał się z tego powodu zmartwiony. – Mój szkic zaczął nabierać kształtów. – Zamiast się ze mną zobaczyć, jak obiecał, Ryan 148
DD_TranslateTeam
zadzwonił do mnie w niedzielę po powrocie z wycieczki. Powiedział, że ma migrenę i prawdopodobnie powinien zostać w domu. Nie myślałam o niczym, stwierdziłam, że jest zmęczony i powinien odpocząć. Tęskniłam za nim, ale miałam nadzieję zobaczyć się z nim następnego dnia – westchnęłam. – Poniedziałek rano. Wyszłam z domu wcześnie, ale dwa bloki od szkoły, spotkałam Caryn. – Caryn? – Ona jest… nie znam innego właściwego słowa, aby ją opisać – dziwką. – Wzdrygnęłam się, nie lubiłam szufladkować ludzi. – Caryn zawsze się puszczała, tak samo jak Ryan. Nosiła ubrania, których nie powstydziłaby się kelnerka z Hooters. Wciąż nosi. – Poczekaj. Widziałaś się z nią? – Tak. Dojdziemy do tego. – Oh, okej. – W każdym razie, pomijając jej rekord kurwienia się, Caryn czuła coś do Ryana. Kilka razy widziałam jak ślini się na jego widok i nie wydawało się, że to coś w rodzaju chcę–się–tylko–z–tobą–przespać. – Co zrobiła? – Dała mi album ze zdjęciami. Nie chciałam go wziąć, ale wcisnęła mi go do rąk i odeszła. – Przestałam na chwile szkicować. – W albumie były zdjęcia Ryana, Luke'a i Ethana siedzących wokół ogniska. Za nimi były namioty. Trzymali butelki z piwem. A koło nich rozsiadło się kilka dziewczyn w samych kostiumach kąpielowych. 149
DD_TranslateTeam
– O kurwa. – Zdjęcia zmieniały lokalizację. Brzeg jeziora, przy drzewie, platforma ciężarówki, w kajaku, ale zawsze tam byli. Oni i one. Aczkolwiek ostatnie zdjęcie mnie dobiło. Była na nim Caryn, leżąca na czymś, co wyglądało jak materac w namiocie. I Ryan obok niej. – O, kurwa – powtórzyła Kristin. – To musiało być straszne. Pokiwałam głową do mojego pustego pokoju. Pamiętałam to, jakby to było wczoraj. Upuściłam album jak oparzona. Nie mogłam uwierzyć, co zrobił mi Ryan i nie mogłam uwierzyć, że się w nim zakochałam. Znałam go. Wiedziałam, że nie jest typem chodzącym tylko z jedną dziewczyną na raz. Ale flirtował ze mną otwarcie, zyskując parę siniaków od mojego brata. Uganiał się za mną; upierał się i nalegał przez cały miesiąc. To był pewnie jego rekord. Po naszym pocałunku, spędzał ze mną cały swój wolny czas. Byłam pewna, że on też się we mnie zakochuje. Powoli, ale zawsze. Albo tak tylko mi się wydawało. – Tego dnia nie poszłam do szkoły, ale też nie wróciłam do domu. Chodziłam po mieście, unikając miejsc, w których mogłabym spotkać rodzinę czy znajomych. Utrzymywałam umysł pusty, ponieważ gdybym pozwoliła sobie o tym pomyśleć, gdybym pozwoliła sobie to poczuć, załamałabym się. A tego nie chciałam. – Tak mi przykro, Jess. Wiem jak bardzo boli złamane serce. – W głosie Kristin dało się słyszeć nutę rozpaczy. – Po tym wróciłaś do domu i zdecydowałaś się wyjechałać do Cleveland? Jakim cudem twoi rodzice się na to zgodzili? 150
DD_TranslateTeam
– To nie koniec historii. – Nie? – Nie. – Wzięłam głęboki wdech, gromadząc siłę, by kontynuować. – Wróciłam do domu po godzinach lekcyjnych, w innym wypadku mama wysłałaby za mną kawalerię. Siedziałam zamknięta w pokoju, póki mama nie zapukała i nie kazała mi się pospieszyć, żebyśmy nie spóźniły się na targ. Kompletnie zapomniałam o targu na rynku. Miała stoisko z ciastami i plackami, a ja obiecałam jej pomóc. Zamiast tarzać się w swoich problemach, przybrałam śmiały wyraz twarzy i skupiłam się na targu. – To było lepsze, niż pozwolić panice, złości i rozpaczy przejąć kontrolę. – Wszyscy w mieście kochali jej wypieki, więc miała duże stoisko. Ciotka Cadence i Lindsey rozstawiły wszystko zanim przyszłyśmy, a rynek szybko zapełniał się ludźmi. Przez pierwsze pół godziny byłyśmy tak zajęte, że praktycznie nie myślałam o Ryanie i Caryn. Dopóki Ryan nie pojawił się przed stoiskiem. – O szlag. W rzeczy samej. – Chciał porozmawiać, wytłumaczyć się. Próbowałam od niego uciec i skończyło się na tym, że wpadłam na Jasona i Luke'a. – I prawie im przywaliłam. Jason mógł nie być na ostatniej wycieczce, ale wiedział o tym. Wszyscy wiedzieli. – Jason i Luke zauważyli, że próbuję uciec od Ryana i chcieli wiedzieć, co się dzieje. Nasza grupka zaczęła przyciągać uwagę ludzi na targu. Ryan powiedział coś w stylu: „po tym wszystkim co zrobiliśmy, po przespaniu się ze mną, tak po prostu zamierzasz mnie odepchnąć?”. Wtedy między nami stanął mój ojciec. – Prawie kontynuowałam, ale przypomniałam 151
DD_TranslateTeam
sobie, że Kristin nie zna taty. – Tata jest bardzo konserwatywny, autorytarny i staromodny. Gdyby to od niego zależało, wciąż nosiłabym workowate spodnie i koszulki, nie wychodziła z domu do ukończenia dwudziestego pierwszego roku życia i poślubiła prawiczka, najlepiej w wieku co najmniej trzydziestu pięciu lat. Próbował też kontrolować Jasona, ale ze znacznie gorszym skutkiem. Dla niego Jason przechodził przez fazę buntu. Tata nienawidził jego fascynacji motocyklami i nie znosił Ryana i Ethana. Twierdził, że mają na niego zły wpływ. – Upuściłam szkicownik na kolana. – Tata wpadł w szał, kiedy usłyszał, że przespałam się z jednym z tych złych typków. Zaczął naskakiwać na Ryana, ale Jason i Luke zatrzymali go, więc postanowił wyżyć się na mnie. Kłóciliśmy się w środku targu. Gniew, który czułam wobec Ryana, Jasona, Luke'a, Caryn i teraz także taty, eksplodował i krzyczałam na niego, że nie może mnie kontrolować. Powiedziałam, że mogę spać z kimkolwiek zechcę. I to nie jego sprawa. Wtedy mnie uderzył. Mocno. Spadłam na chodnik, uderzając się w ramię. – O mój Boże. – Następne kilka minut pamiętam jak przez mgłę. Tata nazwał mnie dziwką, Ryan na niego wrzeszczał próbując wyrwać się z uścisku Jasona i Luke'a, którzy go przytrzymywali. Mama płakała, a wokół zebrał się spory tłum, gapili się i szeptali. Kiedy tata chciał mnie podnieść i znowu uderzyć, ocknęłam się z zamroczenia. Przeturlałam się, wstałam i zaczęłam biec. Biegłam jak nigdy wcześniej. Przebiegłam kilka kilometrów do domu. Spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do worka i wzięłam to, co zostało mi z oszczędności. Pobiegłam do 152
DD_TranslateTeam
najbliższego postoju taksówek i kazałam się zawieźć na dworzec. Kupiłam bilet na najbliższy pociąg, by wydostać się z miasta. Pociąg odjeżdżał dziesięć minut później i zabrał mnie do Charleston w Wirginii Zachodniej. Stamtąd pojechałam następnym pociągiem do Cleveland w Ohio. – Więc tak skończyłaś w Cleveland. – To nie było pytanie. – Tak. – Do czasu, kiedy dotarłam do domu babci, mama zadzwoniła do niej w panice, mówiąc że zniknęłam. Babcia na mnie czekała. Przez pierwszy miesiąc
próbowała
mnie
przekonać,
żebym
wybaczyła
ojcu,
albo
przynajmniej porozmawiała z nim o powrocie do domu. Kiedy zagroziłam, że od niej także ucieknę, przestała. Zaakceptowała mnie i moje warunki: zero rozmów o mojej rodzinie, zero rozmów z moją rodziną. – Kurna, to jest… przykro mi, Jess. Teraz wiem, dlaczego przez cztery lata nie chciałaś wrócić do Lexington. Jezu. Jak się trzymasz? Z mojego gardła wydostał się pół–chichot, pół–parsknięcie. – Bywało lepiej. – Założę się. Hm, wspomniałaś o spotkaniu z Caryn. To pewnie nie pomogło. – Nie. To było dziś popołudniu. – Przytoczyłam jej wydarzenia całego dnia, włączając w to niechciany flirt Noah, spotkanie z Caryn i eskortę Ryana. – Cóż, zgaduję, że wiedziałaś, że będziesz musiała zmierzyć się ze swoją przeszłością. – Naprawdę myślałam, że uda mi się ukryć. – Głęboko odetchnęłam. – 153
DD_TranslateTeam
Najwyraźniej Ryan przeszedł przez coś po moim odejściu. Zapytałam o to mojego brata, ale kazał mi zapytać się u źródła. – Zbliżyć się do niego. Zaśmiałam się sarkastycznie. – To samo mówią moi znajomi. – Widzisz? Nie możemy się wszyscy mylić – przerwała. – Musisz z nim pogadać. – Jakby to było takie proste. – Nikt nie powiedział, że będzie. Ale jeżeli chcesz spokoju, póki jesteś tam i kiedy będziesz tu, musisz to zrobić. On też tego potrzebuje. Prychnęłam. – Jasne. – Dlaczego nie? – Powiedziałam ci wszystko, Kristin. Wiesz, że ze mną pogrywał. Byłam tylko kolejnym nacięciem na ramie jego łóżka. – Może tak, może nie. Dowiesz się tego tylko jak z nim porozmawiasz. Czy to możliwe? Nie, nie. Nie chciałam znów wchodzić do tej samej rzeki. Moje serce było osłonione tarczą, a to by wszystko zepsuło. Jeżeli zamierzałam z nim pogadać, nie chodziłoby o to, żeby dowiedzieć się, czy to cokolwiek znaczyło. Chodziłoby o zbliżenie się i ruszenie dalej. Ale czy mogłam to zrobić? Czy mogłam do niego pójść i z nim porozmawiać? Z mojej inicjatywy? Naprawdę w to wątpiłam. – Musisz z nim porozmawiać, Jess. Zdejmie ci to ciężar z ramion. 154
DD_TranslateTeam
Chciałam odpowiedzieć, że pomyślę o tym, choć nie chciałam, ale w tym momencie spojrzałam na szkicownik leżący na moich kolanach i zabrakło mi tchu. Nie zdałam sobie nawet sprawy, że narysowałam rynek. Uściślając, miejsce naszego pierwszego pocałunku. I ostatnie miejsce, w którym widziałam go przed wyjazdem.
155
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 12 Jessica
– Ona to się nigdy nie zmieni – powiedziała Sophie, poprawiając poduszki leżące na moim łóżku. Rachel fuknęła z dezaprobatą. – Och jasne, że tak. Tylko staje się gorsza. Po wysłuchaniu ich opinii o spotkaniu z Caryn, zadecydowały, że nadszedł czas na piżamową imprezę w domku na drzewie. Dziewczyny zaplanowały ją na czwartkowy wieczór. Ubrana w swoją piżamkę, wyglądałam się jak dzieciak gotowy na wykradanie ciasteczek ze schowanego słoja w środku nocy. – Może zmieniłybyśmy temat – zaproponowałam. – Och, daj spokój! – Rachel zrobiła minę proszącego szczeniaczka. – Dobrze jest pogadać o sukach. Dzięki temu czujemy się lepiej i wyglądamy na lepsze osoby. Roześmiałyśmy się. Wzięłam kołdry, które leżały na łóżku. – Okej, ale pogadajmy o innej suce. – Psujesz zabawę – oponowała Sophie, idąc za mną i Rachel po schodach. – To idealna suka do długiego narzekania. – Aaa, bo ty nie słyszałaś o tym – dodała Rachel. – Nie wiemy na sto 156
DD_TranslateTeam
procent, ale podobno Caryn pełni rolę miejscowej dziwki, od Columbii po Charlotte. Niemal potknęłam się na schodach i spadłam. – Co?! Rachel chwyciła moje ramię, podtrzymując mnie. – Noo, słyszałyśmy plotki już z rok temu. – Sama przyznasz, to dobra dziwka jeśli chodzi o pieprzenie głupot – dodała Sophie. – Serio dziewczyny, skończyłam z nią. – Miałam nadzieję, że wreszcie zmienią temat, bo nigdy więcej nie chciałam rozmawiać o Caryn. – Gotowe? – zapytała mama z kuchni. Trzymała drzwi otwarte, czekając aż przyjdziemy. – Dosłownie w sekundę przygotuję wam lody. Rachel zatrzymała się przy niej i pocałowała w policzek. – Jest pani najlepsza, pani Hayes. Mama zachichotała gdy mijałyśmy ją i wychodziłyśmy w kojącą ciemność. Przyjrzałam się drzewu. Posprzątałam tam trochę w poprzedni weekend, ale nadal nie cieszyła mnie perspektywa spania w domku. A co jeśli gałęzie zgniły w środku, przez co nie wytrzymają naszej wagi? Sophie wspięła się pierwsza na drewniane deski przybite do pnia. Podałam jej lampy, kołdry i poduszki, a potem sama się wdrapałam do góry. Rachel miała do nas dołączyć, gdy pojawiła się mama z tacką 157
DD_TranslateTeam
i trzema miseczkami wypełnionymi wielką ilością lodów z ciepłym karmelem. Wzięła tacę i jeszcze raz pocałowała mamę. – O to mi chodziło. Najlepsza. – Dzięki, mamo – wyszeptałam, spoglądając na nią. – Dziękujemy, pani Hayes – krzyknęła Sophie z wnętrza domku. Z wielkim uśmiechem mama skinęła nam głową i wróciła do domu. Rachel wyciągnęła tacę do mnie, a ja schylając się, wzięłam ją, a ona mogła wspiąć się do nas. – Zapaliłam – zapiszczała Sophie, gdy zaczęła świecić pierwsza lampka. Włączyła też inne, a Rachel położyła tacę na podłodze i przyglądała się pomieszczeniu. Było niewielkie, o wiele za małe dla nas trzech. Wyprostowana prawie uderzałam głową o sufit, a podłoga skrzypiała przy każdym naszym ruchu. Meble i zasłony, przykrywające dwa okna zniszczyły się. Sophie rozłożyła kołdry na podłodze, a ja zrozumiałam, że zmieścimy się tylko wtedy, gdy położymy się bardzo blisko, ściskając się. Niezbyt dobra nocka na wyspanie się. Na cóż i tak jeśli chodzi o dziewczyny, nie ma szansy na sen, gdyż przez cały czas będą gadać. Usiadłyśmy na podłodze z tacą stojącą między nami, wcinając lody.
158
DD_TranslateTeam
Oczywiście domowej roboty, więc smakowały wyśmienicie. – Mogę pożyczyć twoją mamę? – zapytała Rachel. – Chcę, by cały czas gotowała tylko dla mnie. – Aha. – Sophie oblizała łyżeczkę. – Wyobrażasz sobie ile byś przytyła na kuchni pani Hayes? Straszna wizja. – Prawda. – Skinęła Rachel, a potem spojrzała na mnie. – Jak to robisz, że jesteś taka chuda? – Rachel! – wysyczała Sophie. – No co? – Rachel wyglądała na zdziwioną. – Co takiego zrobiłam? – W porządku – powiedziałam. – Sophie chodzi o to, że nie mieszkam z mamą od czterech lat. Pewnie dlatego. Rachel sapnęła. – Cholera. Zapomniałam i walnęłam głupotę. – Ale, skoro poruszyłyśmy ten temat – zaczęła Sophie. Polizała łyżeczkę, zerkając na mnie, prawdopodobnie oceniając moją reakcję. – Zbywałaś nasze pytania o twoje życie w Cleveland i o to, jak się naprawdę czujesz, Jess. Nałożyłam na łyżeczkę lody, gdy nagle poczułam, że chyba nie chcę więcej jeść. – Szczerze, nie wiem, co czuję. Ciężko mi rozmawiać, skoro nie jestem pewna niczego. Rachel poklepała mnie po kolanie. 159
DD_TranslateTeam
– Przepraszam. I przykro mi, że musiałaś zmierzyć się z Caryn już w tym tygodniu. Chciałam chociaż być przy tym. Wskoczyłabym jej na plecy i wyrwała te fałszywe kłaki z łba. Sophie parsknęła, ale i ja nie mogłam powstrzymać chichotu kiedy wyobraziłam sobie tą scenę. – Taaa. Niezbyt zabawne. Popchnęła mnie, a gdyby nie pojawili się Jason i Ryan, nie wiem co dalej by się stało. – A właśnie – zaciekawiła się Sophie, a w jej głosie usłyszałam nutkę złośliwości. – Słyszałam, że spotkaliście się już kilka razy. Jak było? – Niezręcznie i boleśnie – westchnęłam. Rachel położyła dłoń na moim ramieniu. – Jess, spotkało cię kilka nieprzyjemnych, gównianych sytuacji, a z tego co wiemy, nikomu się nie zwierzyłaś. Sophie odłożyła pustą miseczkę na bok. – Porozmawiaj z nami. – Nie chcę o tym mówić. – Wiemy – dodała Sophie. – Ale może właśnie tego potrzebujesz, by dać odejść emocjom. Bawiłam się swoimi lodami. – Rozmawiałam z babcią i moją najlepszą przyjaciółką, Kristin. Twarz Rachel przygasła. – Och. To dobrze, prawda? Czyli już się z kimś tym podzieliłaś. 160
DD_TranslateTeam
– Właściwie nie zwierzałam się. Po prostu opowiedziałam, co się stało. – Odłożyłam swoje częściowo zjedzone lody na tacę. – Tak serio, nie ma o czym gadać. Ryan złamał moje serce, a ojciec nazwał mnie dziwką, po czym spoliczkował mnie przy połowie miasta. Koniec, kropka. – Widzisz, a powiedziałaś, że nie ma o czym mówić. – Rachel sięgnęła po moją miskę i zaczęła wyjadać to, co zostawiłam. – Musisz zakończyć ten rozdział. Znowu. – Tak – zgodziła się z nią Sophie. – Powinnaś porozmawiać z Ryanem. – Wszyscy to powtarzają. Na pewno nawet nie pamięta, co zrobił i jak mnie zranił. Czasami mam wrażenie, że rozpoznaje mnie i zna moje imię tylko ze względu na Jasona. Rachel upuściła swoją łyżkę. – Że co? – Żartujesz, prawda? – zapytała Sophie, a jej oczy rozszerzyły się z zaskoczenia. Spoglądałam raz na jedną, raz na drugą. – Co? Wcale nie. Dlaczego miałabym żartować? Sophie zmrużyła oczy. – Jason nie opowiedział ci, co stało się po twoim odejściu? Co zrobił Ryan? 161
DD_TranslateTeam
– Hm, nie wiem, co tu się działo, a Jason nie chce o tym rozmawiać – wyznałam. Rachel wymieniała się z Sophie zmartwionym spojrzeniem. – Przez was zaczynam się denerwować. O co chodzi? – Czemu ci nie powiedział? – zapytała Rachel. – Uważa, że powinnam dowiedzieć się od Ryana. – Odchrząknęłam. – Jakbym mogła po prostu zapukać do jego drzwi i spytać się. Poza tym nawet nie wiem, gdzie teraz mieszka. Podobno wyprowadził się od rodziców. – Wynajmuje mieszkanie niedaleko zamkniętego kina w centrum – wyjaśniła Rachel. Pół przecznicy od firmy Alana. – Od kiedy? – Znowu rzuciły sobie dziwne spojrzenia, a ja zacisnęłam pięść wokół łyżeczki. – No już, mówcie. Sophie westchnęła. – Z chęcią bym ci powiedziała, gdyby chodziło o soczystą ploteczkę, ale to poważna sprawa. Ryan sam powinien wszystko ci wyjaśnić. Chłodny dreszcz przepłynął wzdłuż mojego kręgosłupa. Czyżby wieści były tak złe, że nawet przyjaciółki nie chciały mi ich przekazać?
*** – Nie wierzę, że to robię – wyszeptałam, siedząc obok prowadzącej samochód Rachel. Sophie pochylała się do przodu między siedzeniami, uśmiechając się radośnie.
162
DD_TranslateTeam
– A ja się cieszę. Dłubałam w paznokciach. Objaw zdenerwowania, który został mi po latach dorastania. Rachel położyła swoją dłoń na mojej. – Będzie dobrze, zobaczysz. Ryan tam nie przychodzi. – Wciąż to powtarzacie, ale uwierzę, jak zobaczę. Lub nie zobaczę. Wczorajsza piżamowa impreza udała się. Poszłyśmy spać o piątej nad ranem, a gdy wzeszło słońce i wygoniło nas z domku, przeniosłyśmy się do mojej sypialni, gdzie odsypiałyśmy do południa. Dzięki Bogu, sama ustaliłam sobie godziny pracy. Inaczej już byłabym zwolniona. Zaczynałam o pierwszej, a kończyłam o piątej. O ósmej zjawiły się dziewczyny z zaproszeniem na wyścigi. Cóż, zaproszenie to właściwie zbyt miłe słowo by to opisać. Praktycznie wrzuciły mnie do samochodu Rachel. Przez chwilę myślałam nawet, że może mnie znokautują albo zwiążą i zaciągną na ten cholerny tor. Chociaż jak pamiętałam, zarówno dziewczyny, Jason, a nawet sam Ryan powiedzieli to samo – że już nie chodzi na wyścigi motocyklowe. Pytanie, dlaczego? Uwielbiał te cholerne zawody. W każdym razie, męczyło mnie już siedzenie w domu. Tęskniłam za przyjaciółkami i chciałam się zabawić. Jeśli z jakiegoś powodu Ryan się tam pojawi, poproszę kogoś, by odwiózł mnie do domu. Proste. Rachel zjechała na boczną drogę, o której istnieniu nie miałam pojęcia i zaparkowała daleko od innych samochodów. 163
DD_TranslateTeam
– Na wypadek, gdyby pojawiła się policja – wyjaśniła. Potrząsnęłam głową. Rany, minęło tak wiele czasu od kiedy sama się o to martwiłam. Moje żyły wypełniły się niecierpliwym oczekiwaniem, zamiast strachu. Nie zdawałam sobie sprawy, że tęskniłam za tym uczuciem, tą energią przepływającą przez tor, za staniem w tłumie, zakładami, okrzykami i krzykami dopingującymi uczestników. Szłyśmy przez tłum utworzony z kolorowych, tuningowanych samochodów i motocykli. Niektóre z nich miały otwarte bagażniki z widocznymi w nich wielkim głośnikami, z których wydobywała się głośna muzyka. Wszędzie stało mnóstwo ludzi. Rozpoznałam niektóre twarze i nagle skurczyłam się w sobie. Sophie chwyciła mnie pod ramię. – Nie rób tego – wyszeptała. – Pewnie wciąż pamiętają, co się stało. Będą patrzeć na mnie z niesmakiem lub współczuciem. Po co mi to. Rachel objęła mnie z drugiej strony. – Zapomnij o nich. Przyszłyśmy tutaj, by dobrze się bawić. Blisko centrum toru znalazłyśmy Jasona, Luke’a i Ethana. Nigdzie nie było Ryana. Dziewczyny otoczyły ich, walcząc o uwagę. Uśmiechnęłam się. O tym też zapomniałam. – Jess – powiedział Jason, gdy podeszłyśmy do nich. Minął fanki i spotkał się z nami w połowie drogi. – Nie spodziewałem się, że zobaczę cię tutaj. 164
DD_TranslateTeam
Kiwnęłam głową w stronę przyjaciółek. – Znalazłeś winne. Skinął głową. – Cieszę się, że wyszłaś. Uśmiechnęłam się do brata. Może i mogłam mu wybaczyć. – Ja też. Moje oczy zatrzymały się na Luke’u, a on cofnął się kilka kroków do tyłu. Czy jemu też mogłam przebaczyć? I mój brat i on nie wiedzieli, że byliśmy z Ryanem parą przed wiekopomną "wycieczką na ryby", ale sami zauważyli, że się w nim zakochałam, a on flirtował ze mną. Może potraktowałam ich zbyt surowo. Szukałam w głowie tematu, który mogłam poruszyć w rozmowie z Lukiem, ale zanim podeszłam, odszedł i zniknął w tłumie. – Cześć, Jess – odezwał się Ethan. Ethan, tak jak i pozostali, ćwiczył na siłowni. Jego szare oczy wyglądały tak samo zachwycająco, jak zapamiętałam, ale trochę skrócił włosy. – Cześć, Ethan. Co u ciebie? – Jakoś leci. Cieszę się, że wróciłaś. – Tylko na chwilę. Przytaknął. – Mimo wszystko. 165
DD_TranslateTeam
Dlaczego nie byłam wściekła na niego, tak jak na Jasona i Luke’a? Też przyjaźnił się z Ryanem. Ale w jego żyłach nie płynęła ta sama krew. Właśnie dlatego. To niesprawiedliwe. Nie mogłam zwolnić z odpowiedzialności tylko jego, a reszty oskarżyć. Westchnęłam. John, wysoki, czarny facet, który zazwyczaj prowadził wyścigi, wszedł na tylni bagażnik pickupa. – Dobry wieczór, przyjaciele – krzyknął. Gwar ucichł, a muzyka została ściszona. – Pierwsza runda, zajmijcie miejsca. Luke i dwóch innych gości, których nie znałam, zatrzymali swoje japońskie motocykle przed białą linią. Można było łatwo zauważyć, że została namalowana kilka minut temu, przez kogoś pijanego. Włożyli kaski na głowę, dodali gazu, a silniki ich maszyn zaryczały. Przypłynął przeze mnie strumień adrenaliny, więc uśmiechnęłam się. Cholera, naprawdę za tym tęskniłam. – Dziewczyny – zawołał John. – Róbcie swoje. Dwie dziewczyny ubrane w krótkie dżinsowe spodenki, kuse topy i czerwone szpilki stanęły naprzeciwko motocykli, trzymając biało–czarne chorągiewki startowe. Mogłam wyobrazić sobie Caryn, jak to robi. Pasowało to do niej. Ogarnęła mnie złość, ale skupiłam się na adrenalinie. Nie pozwolę, by ta suka zniszczyła mi ten moment. Z
uśmieszkami
"chodź–i–weź–mnie"
dziewczyny
podniosły
chorągiewki. 166
DD_TranslateTeam
– Na mój znak – powiedział. Dziewczyny odliczyły od pięciu do jednego i machnęły nimi w dół. – Start! Kierowcy minęli dziewczyny, co sprawiło, że ich włosy zawirowały wraz z ruchem powietrza, a potem pomknęli po drodze. – Tor jest wciąż taki sam? – zapytałam. – Tak – odpowiedziała Sophie. – Jadą tą drogą przez niecały kilometr, robią pętlę na trzech innych drogach i wracają. W oddali zawodnicy zniknęli w ciemności. A wokół mnie narastał gwar, ale tym razem dotyczył wyścigów. Pieniądze łatwo przepływały z ręki do ręki, gdy ludzie stawiali zakłady, kto wygra. Jason postawił sto dolarów na Luke’a, a Ethan dwieście. Skąd, do diabła, wzięli tyle kasy? Dwie minuty później ktoś krzyknął: – Wracają! Wszyscy odwrócili się w stronę drogi, gdzie zobaczyliśmy zbliżające się światła reflektorów. – Który z nich to Luke? – zapytałam. – Pierwszy z prawej – odpowiedział Ethan. Skąd wiedział? Nieważne, moja uwaga skupiła się na Luke’u. Dawaj, Luke. Dawaj. Możesz to zrobić. Zamarłam. Najwyraźniej nie czułam już złości wobec Luke’a. Może nigdy to 167
DD_TranslateTeam
uczucie nie było prawdziwe. Może zawsze odczuwałam gniew tylko na Ryana, ale wyżywałam się na wszystkich wokół. Luke stracił prowadzenie na rzecz kierowcy jadącego w środku toru. – Dawaj, Luke! – krzyczał mój brat. Luke po mistrzowsku zostawił ich w tyle i podjechał motocyklem do prowadzącego w wyścigu kierowcy. Wtedy skręcił w lewo. Dłonie mi się spociły, a serce waliło, gdy łeb w łeb ścigał się z innym zawodnikiem. Mógł to wygrać. Musiał jedynie dać z siebie jeszcze trochę. – Dasz radę, Luke! – wrzeszczała Sophie. Zawodnicy podjechali bliżej, a tłum przesunął się, tworząc korytarz tuż za białą linią. W ostatnich trzech sekundach Luke wyminął pozostałych kierowców i jako pierwszy minął metę. Wszyscy wiwatowali. Jason, Ethan, Sophie i Rachel pobiegli do Luke’a wraz z połową tłumu. Moje stopy chciały się ruszyć, by mu pogratulować, ale mój mózg nie potrafił wydać odpowiedniego polecenia. Stać cię na to, Jessico. Podeszłam krok do przodu, i jeszcze jeden, a potem kolejny, i kolejny, ale ciężar moich nóg spowalniał każdy ruch. Podeszłam bliżej wianuszka osób, ale wtedy Luke został porwany przez tłum i zabrany daleko od nas. Widocznie wszechświat nie chciał, żebym rozmawiałam z Lukiem, ale
168
DD_TranslateTeam
powinnam pogadać z kimś innym. Odwróciłam się do Jasona. – Zabrałeś swój motocykl? – Tak. Czemu pytasz? – Ponieważ potrzebuję pożyczyć samochód. – A gdzie się wybierasz? – zapytała Rachel. – Zrobić coś, czym powinnam się zająć, gdy tylko wróciłam. Dziewczyny uśmiechnęły się, wiedząc dokładnie, co mam na myśli, ale przypuszczałam, że Jason i Ethan też się domyślili. – Przyjechałem samochodem z przyczepką – powiedział. Wyciągnął kluczyki z kieszeni skórzanej kurtki. – Możesz go pożyczyć. – Ale co zrobisz, jak pokaże się policja? Wyszczerzył zęby w uśmiechu. – Uciekamy szybciej na motocyklach. Wzięłam kluczyki. – Dzięki. Obróciłam się, by odejść, ale ręka Jasona zatrzymała mnie w miejscu. – Uważaj na to, co będziesz mówić. – Nie martw się. Obiecuję, że nie będę go torturować... zbyt długo. – Mrugnęłam i roześmiałam się.
169
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 13 Jessica
Byłam raczej fanką SUV–ów, ale musiałam przyznać, że podobało mi się to, jak płynnie jeździło czerwono–czarne Camaro Ethana. Moje serce biło szybciej i szybciej z każdym kilometrem, który przybliżał mnie do mieszkania Ryana. Skręciłam za ostatnim zakrętem i wzięłam głęboki oddech. Robiłam to. Naprawdę to robiłam. Miałam porozmawiać z Ryanem. Zaparkowałam auto Ethana obok Mustanga Ryana. Już miałam otworzyć drzwi, kiedy zobaczyłam go w garażu przy Blockbusterze, pracującego nad jego Harleyem Davidsonem. Kupił go, gdy miał osiemnaście lat, tuż po tym, jak dostał samochód od dziadka. Przez dwa lata oszczędzał na niego każdego centa, mimo iż w pojeździe było jeszcze wiele do zrobienia. Dla niego to właśnie była ta fajna część. Uwielbiał nad nim pracować, pomimo braku gwarancji, że jeszcze kiedykolwiek odpali. Skupiony na swoim zajęciu, nie zauważył samochodu, który zaparkował tuż za nim. I właściwie się z tego cieszyłam. W ten sposób mogłam gapić się na niego bez poczucia winy. To jego wina, że miał na sobie jedynie nisko opuszczone dżinsy, zza których wystawał kawałek czarnych bokserek, ciężkie, czarne buty i nic poza tym. Cholera, naprawdę nabrał muskulatury. Mięśnie na jego plecach, barkach i ramionach poruszały się z każdym jego ruchem. Nawet nogi i tyłek
170
DD_TranslateTeam
miał pełniejsze. Poczułam, że temperatura w pojeździe Ethana rośnie. Ryan sięgnął za siebie po jakieś narzędzie i dostrzegł samochód. Zmarszczył brwi i ruszył w moją stronę. Prawdopodobnie nie widział mnie przez przyciemniane szyby. Wzięłam głęboki wdech i otworzyłam drzwiczki. Ryan zatrzymał się z szeroko otwartymi oczami. Wyślizgnęłam się z auta. – Cześć. Przeniósł wzrok na samochód, a potem znowu na mnie. – Co ty robisz w aucie Ethana? – Pożyczył mi je. – Zmusiłam się do nieodrywania oczu od jego przystojnej twarzy, mimo iż pragnęły one śledzić jedynie jego napiętą klatkę piersiową i poruszający się brzuch. Przełknęłam ślinę. – Byliśmy na wyścigu, więc miał ze sobą swój motocykl. Skinął głową. – Zawsze wozi ze sobą swój motocykl na przyczepie, zupełnie jak jakaś mała dziewczynka. Chcąc nieco rozluźnić atmosferę, położyłam dłonie na biodrach. – Czuję się urażona przez te słowa. Jego oczy podążyły na chwilę za moimi rękami, zanim znów spotkał moje spojrzenie. 171
DD_TranslateTeam
– Co tu robisz? Nie miałam dobrej odpowiedzi na to pytanie, więc je zignorowałam. Przeszłam obok niego i weszłam do garażu, żeby lepiej przyjrzeć się Harleyowi. Wciąż był piękny, jednak teraz bardziej wypolerowany i zadbany. Z jego wyglądu wynikało, że Ryan spędził nad nim wiele czasu. Mimo to minęły cztery lata. Czy nie powinien go skończyć do tego czasu? Rozejrzałam się dookoła. Garaż był mały, w sam raz na jeden samochód, ale mieściły się w nim narzędzia, kilka składanych krzeseł, stare stereo i dwa motocykle. Przy jednej ze ścian stał motocykl ninja, podobny do tych Jasona, Luke’a i Ethana. Chłopcy mieli bzika na punkcie tych pojazdów, odkąd skończyli dziesięć lat. Pamiętam, jak niewiele później zaczęli oszczędzać pieniądze. Wykonywali najróżniejsze prace – myli samochody, sprzedawali lemoniadę, kosili trawniki. Jason pierwszy kupił motocykl w dniu swoich szesnastych urodzin. Tato omal nie dostał napadu. Niedługo po nim, Ryan też skończył szesnaście lat i kupił własny motocykl, ten sam, który teraz kurzył się w garażu. Podszedłszy bliżej, spostrzegłam, że nie był w najlepszym stanie, jakby przeżył jakiś nieciekawy wypadek, a Ryan najwyraźniej nie kwapił się do naprawiania go. – Co się stało? – spytałam. Kiedy nie odpowiedział, odwróciłam się. Jego orzechowe oczy twardo wpatrywały się w moje. – To dlatego już na nim nie jeździsz? Bo oba twoje motocykle wymagają naprawy? Ryan chwycił czarny podkoszulek z jednego ze składanych krzeseł i przerzucił przez głowę. Co za szkoda. Jego szczęka drgnęła. 172
DD_TranslateTeam
– Wiesz, nie mam nic przeciwko wpadaniu na ciebie niemal w każdej sekundzie, ale robienie tego świadomie? Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Wzdrygnęłam się. Dlaczego był takim palantem? To ja powinnam być zła na niego, i nadal byłam, ale próbowałam to przezwyciężyć, ruszyć do przodu. Nie miał prawa być na mnie zły. Nie zrobiłam mu nic poza kochaniem go. Jeśli to dlatego się wściekał, cóż, w takim razie powinien nauczyć się, żeby nie pogrywać z sercami dziewczyn. – Sądziłam, że robię ci przysługę, próbując być miła, starając się zapomnieć o przeszłości. Wątpię, żebyśmy jeszcze kiedykolwiek byli przyjaciółmi, ale nie sądzisz, że jakaś wspólna próba przeżycia tych następnych dwóch miesięcy będzie lepsza od unikania się i zapewne ponoszenia w tym porażki? Chociażby dla dobra naszych znajomych. Jego pierś uniosła się i opadła powoli. – Jess… – Nie mam pojęcia, o co się gniewasz. To ja jestem zła na ciebie, Ryan. To ja cierpiałam. Nie udawaj, że cię zraniłam, bo oboje wiemy, że było na odwrót. – Nie wiesz, o czym mówisz. – Więc mnie oświeć. O co chodzi? – Zrobiłam krok w jego stronę. Myślałam, że się wycofa, ale on pozostał na swoim miejscu, a jego oczy wciąż spoczywały na moich. – Wszyscy mi mówią, że coś ci się przydarzyło po tym, jak odeszłam i że to z tobą powinnam o tym porozmawiać. Obejrzał się przez ramię na ulicę, a potem znowu zwrócił się do mnie. 173
DD_TranslateTeam
– Powinnaś iść. Gdybym wciąż miała szesnaście lat, rozpłakałabym się i wybiegła z garażu, jakby ten stał w płomieniach. Ale nie byłam już szesnastolatką, a wydarzenia, przez które stąd odeszłam, zmieniły mnie i to bardzo. Nie miałam w planach powrotu do domu i zmierzenia się z moją przeszłością, ale jako że już tu byłam, nie zamierzałam uciekać. Skrzyżowałam ramiona i uniosłam podbródek, wkładając tyle siły w moje spojrzenie, ile zdołałam. – Nie. Chcę wiedzieć. Choć tyle jesteś mi winien. Ryan zacisnął pięści i jęknął. – Jess, proszę, po prostu daj spokój. – Okej. Nie mogę cię zmusić, żebyś mi powiedział, ale znajdę kogoś, kto to zrobi. Przeszłam obok niego. Zanim zdążyłam opuścić garaż, jego dłoń zacisnęła się wokół mojego nadgarstka, po czym pociągnęła do tyłu. Wpatrywałam się w jego ciepłą rękę na mojej skórze i poczułam trzepotanie w brzuchu. Powoli uniosłam wzrok i wzięłam płytki oddech. Patrzył na mnie oczami pełnymi bólu, za którym kryło się coś więcej. Coś podobnego do żalu, lub tęsknoty. – Ja... nie zamierzałem zachowywać się jak dupek, Jess. Tylko... – Ryan zacisnął usta w cienką linię. – To trudne. – Co jest trudne? – Wszystko. – Puścił moje ramię. – Przeszłość. To, co zrobiłem. Co się 174
DD_TranslateTeam
wydarzyło, kiedy odeszłaś. Twój powrót. – Ja... Nagle z ulicy rozbrzmiał dźwięk syreny, na co podskoczyłam. – Kurwa – mruknął Ryan. Przy samochodzie Ethana zaparkował radiowóz policyjny, którego mrugające światła rzucały dziwne niebieskie i czerwone błyski na chodnik i budynek. Policjant wysiadł z auta, był to ten sam, którego spotkaliśmy na placu. – Pan Dawson – powiedział, idąc w naszą stronę. Przeniósł wzrok na mnie, a na jego ustach wykwitł uśmieszek. – Panna Hayes. – Policjant Mike – powiedział zwyczajnie Ryan. Policjant zatrzymał się przed nami. – Panno Hayes, nie powinno cię tu być. Zmarszczyłam brwi. – A to dlaczego? Policjant zmieszał się. Najwyraźniej skonsternował go sposób, w jaki się do niego odzywałam. – W porządku, Jess – powiedział Ryan, patrząc na mnie. – Odejdź, proszę. Gdybym nie zauważyła błagania w jego oczach i głosie, nie posłuchałabym. Jednak najwyraźniej Ryan miałby kłopoty, jeśli nie zostawiłabym go w spokoju, więc skinęłam głową. 175
DD_TranslateTeam
Rzuciłam spojrzenie na policjanta Mike’a, zanim ruszyłam do samochodu Ethana. Odpaliłam silnik i spojrzałam jeszcze raz na Ryana. Kłócił się z policjantem. Cholera, co ja narobiłam? Moja ciekawość wzrosła do granic możliwości. Co się tu stało? Odjechałam, obiecując sobie, że się dowiem, w taki czy inny sposób.
*** Ryan
Nie spodziewałem się, że tak szybko znów spotkam Jessicę, dlatego kiedy przyjechała autem Ethana do mojego garażu, w mojej piersi walczyły ze sobą dwie emocje. Pierwszą z nich była zazdrość. Co, do cholery, robiła w Camaro Ethana? Czyżby się spotykali? Spotykali w taki sposób? Drugą był szok i niedowierzanie. Co, u licha, tu robiła? Czyżbym nie zranił jej wystarczająco mocno? Chciała więcej? Potem te niebieskie oczy spojrzały na mnie i tak trudno było mi się odsunąć, utrzymać bezpieczną odległość, niczego nie powiedzieć. Gdy już myślałem, że nie może być gorzej, pojawił się policjant Mike. – Myślałem, że jesteś mądrzejszy – powiedział, kiedy Jessica odjechała. Tego dnia brzmiał bardziej jak zmartwiony wujek niż zwyczajny, głupi policjant. – Wszystko przez co musiałeś przejść, zdarzyło się przez nią. Chcesz, żeby historia się powtórzyła?
176
DD_TranslateTeam
Oczywiście, że nie. Poza tym nie winiłem jej za to, co się ze mną stało. Mogłem winić tylko siebie. Gdybym jej nie zranił, ona nie zrobiłaby tego samego mnie, kierując mnie na tę destrukcyjną ścieżkę. Chrząknąłem. – Co pana to obchodzi? Sądziłem, że ucieszy się pan, widząc, że wdaję się w kolejne kłopoty. – W jakieś małe problemy, okej. Nie miałbym nic przeciwko imprezowaniu do rana i
spóźnianiu się
na prace społeczne. To
prawdopodobnie znowu postawiłoby cię przed obliczem sądu i dostałbyś kolejny miesiąc kary. Ale przechodzenie po raz kolejny przez to samo? Nie, Ryan. Może i nie jestem twoim największym fanem, ale nie jestem aż takim palantem. Gapiłem się na niego. Zatem policjant Mike tak naprawdę mnie nie nienawidził. Chciał mnie jedynie zirytować. Właściwie to były to dobre wieści. – Nie stracę kontroli. Tym razem nie pozwolę, żeby gniew wziął nade mną górę. – Teraz tak mówisz, ale co jeśli ona znowu złamie ci serce? Wtedy nie będziesz potrafił nad sobą zapanować. – Zrobił krok do tyłu. – Zrób sobie przysługę i trzymaj się od niej z daleka, co? – Zasalutował mi niczym żołnierz i wyszedł z garażu, idąc do swojego auta. Myśli wirowały w mojej głowie. Zamknąłem drzwi do garażu i 177
DD_TranslateTeam
wbiegłem po schodach do mojego mieszkania. Gdybym miał jakiś alkohol, wypiłbym cały. Dzięki Bogu, że żadnego nie kupiłem. Mimo to było mi szkoda, bo zimna cola nie pomogłaby mi się uspokoić. Drugą najlepszą rzeczą było wskoczenie do auta i jeżdżenie bez celu, ale na to było już za późno. Choć w weekendy nie miałem godziny policyjnej, nie chciałem wpakować się w jeszcze większe problemy. Nie bez potrzeby. Ostatecznie wybrałem trzecią najlepszą rzecz, jaką mógłbym wymyślić: przyjemny, gorący prysznic, a po nim miska lodów i oglądanie w telewizji zawodów wrestlingu. Moje życie było po prostu wspaniałe.
*** Jessica
Obudziłam się z powodu dudniących odgłosów dochodzących z dołu. Narzuciłam poduszkę na głowę, chcąc wrócić do snu, ale kiedy wspomnienia poprzedniej nocy wkradły się do mojego umysłu, nie mogłam się ich pozbyć. Po opuszczeniu garażu Ryana, pojechałam z powrotem na wyścig, ale nikogo tam nie zastałam. Zadzwoniłam do Jasona, który powiedział mi, że Ethan wrócił do domu i czeka na mnie. Gdy przyjechałam, chłopcy zrobili mi przesłuchanie z powodu mojej rozmowy z Ryanem. Powiedziałam im o policjancie, który wszystko zepsuł. Obaj wtedy przeklęli. – Dlaczego ten policjant ciągle wałęsa się w pobliżu Ryana? – zapytałam. Jason i Ethan wymienili napięte spojrzenia. – Nieważne. Nie 178
DD_TranslateTeam
odpowiadajcie. I tak się dowiem. – Zwróciłam Ethanowi kluczyki i weszłam do domu. Poszłam prosto do mojej sypialni, ale sen nie chciał nadejść. Na dole nadal panowało jakieś zamieszanie. Stęknąwszy, podniosłam się. Po wzięciu szybkiego prysznica, ubrałam się w dżinsy i podkoszulek bez rękawów, po czym powłóczyłam bosymi stopami w kierunku kuchni. – Nie możesz pozwolić dziewczynie spać? Ciotka Cadence, która niczym tornado mieszała w misce jakieś składniki, wskazała podbródkiem na zegar na ścianie. – Jest już po dziesiątej. Powinno się już wstać o tej godzinie, nie sądzisz? – Ale mamy sobotę – narzekałam. Obok ciotki, mama skończyła ciasto i włożyła je do piekarnika. – Dzień dobry, skarbie. Lindsey siedzi na ganku, jedząc śniadanie. Zaburczało mi w brzuchu na te słowa. Wyszłam na zewnątrz. Lindsey uśmiechnęła się, gdy mnie dostrzegła. – Ktoś tu musiał mieć niezłą noc. Prychnęłam. – Chciałabym. – Usiadłam obok niej i sięgnęłam po plaster nerkówki. – Po prostu nie sypiam dobrze. – Hmm. – Podała mi herbatę. – Słyszałam, że byłaś wczorajszej nocy na wyścigu. – Taa. 179
DD_TranslateTeam
Wydęła wargi. – Luke nigdy nie pozwala mi pójść. To nie było sprawiedliwe. Miała siedemnaście lat. Ja zaczęłam chodzić na wyścigi, gdy miałam piętnaście. – Zabiorę cię na kolejny. Rozchmurzyła się. – Naprawdę? Jesteś najlepsza. – Przytuliła mnie i zachichotałam. – Słyszałam, że Luke i Ethan wygrali zeszłej nocy. Jasonowi się nie poszczęściło. – Oglądałam tylko wyścig Luke’a – oznajmiłam. Zmrużyła oczy. – Dlaczego? Przygryzłam dolną wargę. Cholera, nie chciałam teraz o tym myśleć. Miałam nadzieję nacieszyć się spokojnym śniadaniem, a potem miłym, rodzinnym lunchem, bez myśli, które wprawiłyby mnie w poirytowany lub zmartwiony nastrój. Miły, rodzinny lunch. Ale przecież nie byłoby na nim całej rodziny, prawda? Sięgnęłam do kieszeni dżinsów po telefon, po czym przypomniałam sobie, że nie miałam numeru do Luke’a. – Dasz mi numer telefonu Luke’a? – spytałam. Lindsey popatrzyła na mnie czujnym wzrokiem, ale wyrecytowała jego numer, a ja go wykręciłam. 180
DD_TranslateTeam
Odebrał po trzecim sygnale. – Słucham? – Obudziłam cię? Nie odezwał się od razu. – Jess? – Tak. Zbudziłam cię? – Nie. Nie śpię od jakiejś godziny. – Więc... – Moje gardło zacisnęło się lekko z zakłopotania, ale pokonałam je. – Mam nadzieję, że nie masz żadnych planów na lunch, bo pomyślałam, że mógłbyś wpaść. – J–jesteś pewna? Skinęłam, mimo iż nie mógł tego zobaczyć. – Tak. – Zaraz tam będę. – Okej. – Rozłączyłam się i sięgnęłam po moją herbatę. Lindsey gapiła się na mnie. – Co? Wzruszyła ramionami, odwracając wzrok. – Nic. Uśmiechnęłam się, a ona odwzajemniła uśmiech.
181
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 14 Jessica
Lunch nie był aż tak zły jak mógłby być. Luke i ja nie rozmawialiśmy za wiele, ale w końcu był tutaj. Widziałam ulgę w oczach mamy i ciotki Cadence. Cóż, ja też ją poczułam. Jedna rzecz mniej do uleczenia. Po lunchu Lindsey powiedziała mi o koncercie w Columbii, na który chciałaby iść tego wieczora, ale Luke nie chciał jej zabrać. Za dobrze znałam taką sytuacje. Kiedy byłam młodsza, Jason nigdy nie chciał mnie ze sobą nigdzie zabierać. Jeśli byliśmy na tej samie imprezie, zachował się tak, jakby mnie nie znał, natomiast gdy jacyś kolesie mnie zaczepiali, stawał się nadopiekuńczym starszym bratem. To było takie wkurzające. – Ja cię wezmę – powiedziałam. Rachel była umówiona na rodzinny obiad, a Sophie miała spotkanie biznesowe z ojcem, więc i tak nie miałam planów na ten wieczór. Kiedy
podjechałam,
by
odebrać
Lindsey
sprzed
jej
domu,
zorientowałam się, że mnie wrobiła. Brianna, siostra Ryana, stała obok niej. Nie pamiętałam jednak, żeby wspominała coś o przyjaciółce, która się z nią wybiera. W szczególności nie o tej przyjaciółce. Lindsey wślizgnęła się do samochodu z wielkim, sztucznym uśmiechem. – Przepraszam – wyszeptała. Brianna weszła tuż za nią. 182
DD_TranslateTeam
– Cześć Jess. – Hej, Brianna – spojrzałam na nią. – Twoi rodzice wiedzą, gdzie się wybierasz, prawda? Nie mrugnęła. – Oczywiście. – A twój brat? – Tak myślę. Mama z tata powiedzieli, że mogę iść, więc Ryana to nie obchodzi. Mam taką nadzieję. Nie chodziło o to, że może być na koncercie. Podczas lunchu Jason i Luke wspominali, że wybierają się do The Pub na drinka i kilka partyjek, więc jeżeli będę miała szczęście, mogę śmiało powiedzieć że Ryan jest z nimi. Jeżeli usłyszy jednak, że zabieram jego siostrę na koncert bez pozwolenia jego rodziców, wkurzy się i wdepniemy w niezłe gówno. Nie potrzebowałam więcej problemów. – W porządku. – Ruszyłam samochodem i wciskając pedał gazu. Droga do Columbii zabrała nam dwadzieścia minut, a dziewczyny opowiadały mi o szkole – chłopakach, dziwkach, plotkarach. Kto pocałował kogo, kto kogo zdradził, kto kogo rzucił, kto wyjeżdżał na wakacje, a kto nie. Było to znacznie mniej interesujące, niż kiedy byłam w ich wieku, ale miło było być włączonym w ich rozmowę. To był dobry sposób na tworzenie więzi z Lindsey. Zaparkowałam ciężarówkę na parkingu, wzdłuż ulicy przed miejscem docelowym. Kiedy Lindsey powiedziała mi o koncercie, pomyślałam, że będzie wielka scena, albo przynajmniej nieco bardziej 183
DD_TranslateTeam
zorganizowana impreza, ale w rzeczywistości był to zwykły klub. Niezbyt mnie to ucieszyło, ale byłam też zdeterminowana, by dobrze się dziś bawić. Kolejka przed drzwiami była ogromna, a dostanie się do środka zajęło nam pół godziny. Po tym, jak ponad dwa lata temu Kristin pożyczyła mi fałszywy dowód, w końcu dostałam swój. Lindsey i Brianna nie posiadały takich, więc dostały pieczątki na dłonie, które informowały barmanów, że są niepełnoletnie. Tak jakby miało to kogokolwiek powstrzymać przed piciem. Przeszłyśmy przez bramkę, zeszłyśmy w
dół po schodach
i przeszłyśmy pod bramą. Przed nami pojawił się ogromny pokój z parkietem do tańca w centrum, ze stolikami i wysokimi krzesłami po bokach. Po jednej stronie znajdowały się schody, które prowadziły na balkony otaczające parkiet. Były dwa bary, jeden na lewo i drugi na prawo oraz średnich rozmiarów scena na tyłach.
Jasne, kolorowe światła świeciły z
sufitu, a z ukrytych głośników leciała głośna rockowa ballada . Przeszłyśmy na prawo w stronę parkietu. Przy jednym ze stolików, Lindsey spotkała kilku przyjaciół ze szkoły. Zostałam przedstawiona Anne Leigh, Pheobe i jej chłopakowi Drew. Dostawili dwa dodatkowe krzesła i wszyscy mogliśmy usiąść wokół stolika. Grupa rozpoczęła więcej plotek na temat wspólnych przyjaciół i wrogów. Przeprosiłam ich na chwilę i podeszłam do baru kupić sobie drinka. Przechyliłam się przez ladę, a barman zapytał na co mam ochotę. – Poproszę bud light – powiedziałam, pokazując mu swój fałszywy dowód. – Witaj. 184
DD_TranslateTeam
Podniosłam głowę w stronę nowego głosu i zobaczyłam Noah, nadzorcę z Habitat for Humanity. – Och, cześć – powiedziałam, odwracając się w stronę barmana, który właśnie przyniósł mi piwo. Zapłaciłam mu szybko. – Miło cię widzieć – powiedział Noah. Nie wiedząc co powiedzieć, przytaknęłam i odeszłam do stolika. Jakiś koleś zajął moje miejsce i był pogrążony w głębokiej rozmowie z Brianną. Po drugiej stronie stołu Lindsey robiła sobie selfie z przyjaciółmi. Skrzywiłam się, gdy zrobiła mi zdjęcie. Weź się w garść, Jessica. Kiedy ta trauma ze zdjęciami mi minie? Cóż, najwidoczniej nigdy. Przechyliłam się przez krzesło Brianny i sprawdziłam godzinę na swoim telefonie komórkowym – 21.30. Koncert rozpoczynał się o 22.00. Już zaczęłam żałować tego wypadu.
*** Ryan\
Tak naprawdę nie mieliśmy ochoty, ale Ethan wyciągnął nas na cholerny koncert do Columbii. Najwyraźniej dziewczyna, z którą flirtował miała tam być i nie chciał stracić okazji, by przyszpilić ją do muru. Szturchał mnie łokciem, gdy czekaliśmy w kolejce do wejścia. – Nie udawaj, że nie chcesz się uchlać do nieprzytomności, znaleźć
185
DD_TranslateTeam
jakąś ochoczą dziewczynę i wylądować z nią w łóżku. Wzruszyłem ramionami. To już nie byłem ja. Nie ten sam facet, co cztery lata temu. Kiedyś, jeżeli mogłem, co weekend spałem z inną dziewczyną, teraz szukałem dziewczyn kiedy potrzeba była nie do wytrzymania, a moje ręce nie dawały już rady. Nawet wtedy, za każdym razem, gdy zarywałem do nich, a później opuszczałem ich łóżka, nie byłem zadowolony. Tak naprawdę czułem się jeszcze gorzej. Wewnątrz Jason, Luke i ja podeszliśmy do baru, a w tym samym czasie Ethan szukał swojej dziewczyny. Chłopcy kupili piwa, ja colę. Z napojami w rękach oparliśmy się o bar i obserwowaliśmy tłum. Zauważyłem mnóstwo znajomych twarzy – studentów USC, którzy lubili imprezy trochę za mocno, starych przyjaciół z liceum, kilku zawodników z wyścigów samochodowych czy motocyklowych, klientów mojego ojca oraz kilka nieznanych mi osób – w większości obecnych licealistów. – Czy tylko mnie się tak wydaje, czy jesteśmy już na to za starzy? – zapytał Jason. Luke się zaśmiał. – Koleś, oboje macie dwadzieścia trzy lata. Ja dwadzieścia dwa. Moim zdaniem te dzieciaki powinny być teraz w łóżkach, nam zostawiając imprezowanie. – Zgadzam się. – Podniosłem colę w toaście i wypiłem łyk. Przy mnie pojawił się Noah. 186
DD_TranslateTeam
– Ej ty. Wychodne od godziny policyjnej? Jęknąłem. Dobrze wiedział, że moja godzina policyjna obowiązuje tylko w dni pracujące. – Hej – powiedziałem. – Co ty tu robisz? – Miałem do wyboru to lub oglądanie filmu w mieszkaniu. – Oparł się o bar koło mnie. – Poza tym, pracuję sześć dni w tygodniu. To jedyny czas, kiedy mogę spotkać panny. – Racja. – Spojrzałem na moich przyjaciół. Ethana nie było nigdzie widać, a Jason i Luke rozmawiali o kolejnym motocyklu, który ma się pojawić za dwa tygodnie. Przegapiłem to. Opuściłem jazdę, wyścigi. Olałem wyczekiwanie, przygotowania, adrenalinę. Westchnąłem. Przegapiłem wiele rzeczy. – Mam oko na jedną dziewczynę – powiedział Noah, zwracając na siebie moją uwagę. Dokończył piwo i postawił pustą butelkę na ladzie. – Teraz mój ruch. Życz mi szczęścia. Wszedł pomiędzy tłum, a ja go obserwowałem. Było mi żal dziewczyny, która wpadła mu w oko. Mam nadzieje, że będzie mieć nieco oleju w głowie i zignoruje go. Noah kierował się na samą krawędź parkietu i zatrzymał się
przy
stoliku w połowie sceny. Poklepał ramię dziewczyny, a ta odwróciła się w jego stronę. Krew we mnie zawrzała. Szklanka wyślizgnęła mi się z ręki i roztrzaskała się o parkiet. 187
DD_TranslateTeam
Luke spojrzał na mnie. – Co jest, do cholery? Zazgrzytałem zębami i ruszyłem do miejsca, w którym siedziała Jessica z Brianną i Lindsey oraz kilkoma idiotami naokoło. Mój gniew, ten który tak bardzo starałem się kontrolować, wymykał mi się spod kontroli, wypełniając mnie. Jakaś silna ręka chwyciła mnie pod ramię i odciągnęła. Byłem gotowy uderzyć napastnika, ale Jason był na to przygotowany. Odepchnął moją rękę i chwycił za ramiona. – Uspokój się! – powiedział Jason, patrząc mi prosto w oczy. – Uspokoić się? – wycedziłem. – Widziałeś, kto tam jest? Moja siostra. Z twoją siostrą. – spojrzałem na Luka nad ramieniem Jasona. – Twoja siostra też. A naokoło nich – kolesie. –
Jessica ma dwadzieścia lat. Nie mogę się kręcić koło niej –
powiedział Jason. – Cóż, Brianna ma szesnaście. Nie powinno jej tu być. – Strąciłem jego ramię i odwróciłem się przodem do stolika dziewczyn. Luke stanął przede mną. – Koleś, po prostu… nie bądź za bardzo Hulkiem, ok.? Możemy stąd mieć na nie oko. – Powiedziałbym, że już to zawaliliśmy. Jason potrząsnął głową. 188
DD_TranslateTeam
– Robiliśmy gorsze rzeczy, kiedy mieliśmy szesnaście lat. –
Jesteśmy
chłopakami.
Powinniśmy
robić
głupie
rzeczy.
–
Wzdrygnąłem się na dźwięk własnych słów. Ja byłem najgłupszym z nich. – Koleś, jestem z tobą – powiedział Luke. – Nie lubię myśli, że tu są, albo że jacyś kolesie kręcą się naokoło nich. Musisz jednak pohamować swój gniew. – Dokładnie, Ryan. Luke ma rację. Proszę, uspokój się. Łatwiej powiedzieć niż zrobić. Furia mnie zaślepiła, jedyne o czym myślałem to walnąć tego kolesia, który skakał wokół Brianny. Była młoda, śliczna i naiwna, tak jak Jess w jej wieku. Wiedziałem, że jeszcze nieraz będzie mieć złamane serce. To było częścią naszego życia, ale mimo wszystko chciałem ją przed tym ochronić. Nie mogłem odpuścić temu głupkowi. Był pewnie taki sam jak ja, kiedy byłem z Jess, kiedy ją rujnowałem. Jednakże, tak bardzo jak chciałem wybić wszystkie zęby, a równie mocno chciałem przywalić Noah. Na tyle, na ile widok Brianny sprawiał, że zachowywałem się nadopiekuńczo, na tyle widok Jessici powodował u mnie zazdrość. Zacisnąłem pięści. Odpychając moich dwóch najlepszych przyjaciół, podszedłem do stolika. – Dobry wieczór – powiedziałem na tyle głośno, by usłyszano mnie ponad dudniącą muzyką. Oczy Brianny rozszerzyły się, chłopacy naokoło niej zaczęli się wiercić, 189
DD_TranslateTeam
a twarz Jessici zrobiła się blada. – Ryan. – Uśmiechnął się Noah. – Co jest? Spojrzałem się na swoją siostrę. – Brianna. Chodź ze mną. – Ale ja… ja… Wyciągnąłem rękę, by chwycić ją za ramię i pociągnąć za sobą, ale Jessica wstała z krzesła i stanęła mi na drodze. Nic nie mogłem zrobić, obcisłe jeansy opinały jej biodra, a niebieska bluzka podkreślałam jej niebieskie oczy – kurwa, była piękna. Gapiła się na mnie z poważnym wyrazem twarzy. – Ona jest ze mną. – Nie obchodzi mnie to. To nie jest miejsce dla niej. Jessica parsknęła. – Nie wciskaj mi tego gówna. Ona nie jest już dzieckiem. Przechyliłem się bliżej niej, nasze twarze dzieliły centymetry. Było trudno nie gapić się na jej usta. – Mam to gdzieś. Położyła swoją gorącą rękę na mojej klatce piersiowej i odepchnęła mnie. – Odwal się, Ryan. Mam ją na oku. – Robisz piekło w robocie. 190
DD_TranslateTeam
– Tylko rozmawia z chłopakiem. Nic więcej. Nie pozwolę jej się z nim wymknąć, nic z tych rzeczy. – Przysięgam, jeżeli stanie się jej coś złego... Jessica uniosła głowę jakby mnie mierzyła. – Miło wiedzieć, że o kogoś się martwisz. Jej słowa były jak cios w brzuch Gdyby tylko wiedziała jak bardzo mi na niej zależy. – Ja… Zespół wskoczył na scenę, a wokalista zaczął mówić, przedstawiając członków grupy. Nawet dobrze się stało, ponieważ nie miałem zielonego pojęcia, jak jej odpowiedzieć. Zbierając myśli, kontynuowałem. – Będę was obserwował. Mam nadzieję, że zrozumiała, że będę obserwował Briannę, nie ją. Prawdą było jednak, że będę obserwował obie. Odwróciłem się na pięcie, spoglądając na chwilę na Noah i dopiero wtedy wróciłem do Jasona i Luke’a, gotów w każdej chwili wkroczyć do akcji, jeżeli wymagałaby tego sytuacja. Czasami miałem ochotę skopać im tyłki za to, że byli przeciwko mnie, ale wiedziałem, że chcieli dobrze. Chronili mnie, pomagali mi i byłem im za to wdzięczny, nawet wtedy gdy nie mówiłem tego na głos. Cała nasza trójka wróciła do baru.
191
DD_TranslateTeam
– Lepiej już? – zapytał Jason. – Nie wspominałeś czasem, że ma chłopaka? – Zapytałem spoglądając na Jessicę. – Tak mi się wydaje. – Jason przechylił głowę. – Jeżeli ma chłopaka, albo nawet dwóch, nie powinno cię to obchodzić, nie sądzisz? Chrząknąłem i zawołałem barmana. – Mogę dostać whisky? – Niedobrze… – powiedział Jason. Jęknąłem. – Podwójną.
192
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 15 Jessica
Za kogo on się uważał, podchodząc do naszego stolika i zachowując się, jak nadopiekuńczy byk? Biedna Brianna. Jej facet nie wiedział, gdzie się teraz schować. Noah pojawił się obok mnie. – Więc – zaczął – chcesz zatańczyć? – Hmm. – Chciałam odmówić, ale nie chciałam być zbyt bezpośrednia. Kurna, nienawidziłam bycia wredną. – Hej, dziewczyno! – Usłyszałam za sobą głos Rachel. Nigdy nie byłam tak wdzięczna, widząc kogoś z moich przyjaciół. Uśmiechnęła się do Noah. – Cześć. Jestem Rachel. Noah wyciągnął do niej rękę i się przedstawił. – Co tu robisz? – zapytałam. – Cóż, rodzinny obiad był nudny, a nie byłam w nastroju, żeby skulić się w łóżku i zasnąć. Przypomniałam sobie twoją wiadomość, którą wysłałaś mi wcześniej i zdecydowałam się też tu przyjść. – Świetnie. Cieszę się, że tu jesteś. – Ja też. – Spojrzała na zespół na scenie. – Nie są tacy źli. Zaśmiałam się. – Nie do końca. 193
DD_TranslateTeam
Noah wstał z krzesła. – Zaraz wracam. – Odszedł, a ja odetchnęłam. Rachel zajęła jego miejsce. – Kto to był? – Nie znam go za dobrze. – Spojrzałam przez ramię. Z głową w dole, Noah podszedł do baru, tuż obok miejsca, gdzie stali mój brat, kuzyn i Ryan. Spotkałam surowe spojrzenie Ryana, przeszedł mnie dreszcz. Obserwował mnie? Wróciłam spojrzeniem do mojej przyjaciółki. – Był kilka razy w biurze Alana. Wiem, że jest opiekunem Ryana w Habitat for Humanity. – Oh. – Chwyciła piwo z mojej ręki i wzięła łyk. – Co za ironia. Teraz ten gość przystawia się do ciebie przed Ryanem. Wzruszyłam ramionami. – Wątpię, żeby Ryana to obchodziło. – Mówiąc to, nie byłam pewna swoich własnych słów. Teraz zachowywał się jak starszy brat, ale to miało głębszy sens. Czułam to. A może to było tylko myślenie życzeniowe? Nie żebym chciała, żeby był zazdrosny, ale przyjemnie byłoby zobaczyć jak płaci cenę tego, co zrobił. Skończyła moje piwo. – Obchodzi. Chciałam zapytać, dlaczego tak myśli, ale wtedy Lindsey poprosiła Rachel o zrobienie zdjęcia całej grupie. – Pewnie – odpowiedziała Rachel biorąc telefon Lindsey. Brianna i
194
DD_TranslateTeam
Phoebe także podały swoje do Rachel, prosząc o to samo. Oddała mi jeden z nich. – Pomóż mi z tym. Gapiłam się na telefon, jakby płonął żywym ogniem. – Hm. – Proszę – Rachel upuściła jeden z telefonów w moje ręce. – Po prostu mi pomóż. – Ale… – Nie robią zdjęć tobie, Jess. Po prostu wykadruj i zrób zdjęcie, proste. Nie myśl za dużo. Proszę. – Hej, my tutaj czekamy – jedna z dziewczyn zawołała w żartobliwym tonie, ale ja mimo wszystko się wzdrygnęłam. – Daj spokój – wyszeptała Rachel. – Wiem, że dasz radę. Drżącymi dłońmi obróciłam telefon i poszukałam aplikacji aparatu. Choć nie zrobiłam żadnego zdjęcia od prawie czterech lat, wciąż wiedziałam jak ją obsługiwać. Moje serce przyspieszyło, kiedy uniosłam przed siebie telefon. Skupiłam się na zadaniu, myśląc o tym jak o projekcie na zajęcia. Po prostu musiałam przez to przejść. Nie myśl o tym. Moje ręce wciąż drgały, gdy kilka razy nacisnęłam przycisk i oddałam telefon właścicielce. – Dzięki – odpowiedziała Brianna z wielkim uśmiechem na ustach. Ja tylko pokiwałam głową. Rachel puknęła mnie ramieniem. – Nie było tak źle, prawda?
195
DD_TranslateTeam
– Nie, ale… – Spojrzałam w dół na swoje dłonie. Drżenie prawie ustało. Co było ze mną nie tak? Poważnie. Cały ten dramat z powodu zdjęć. To tylko zdjęcia, na miłość boską. Rachel przelotnie ścisnęła moją rękę. Spojrzałam na nią z niewielkim uśmiechem, ale coś innego przyciągnęło mój wzrok. Ktoś inny. Za plecami Rachel przeszła blondynka. Caryn. Miała na sobie za ciasną czerwoną sukienkę, która ledwo zasłaniała jej biust i pośladki oraz dziwkarskie szpilki. Jej usta były czerwone, a na powiekach miała za dużo cienia. Spojrzała prosto na mnie, uśmiechnęła się i mrugnęła. Krew się we mnie zagotowała. Co za suka. Wciąż szła niczym pijana modelka po chwiejącym się wybiegu, dopóki nie dotarła do baru. Wcisnęła się pomiędzy Ryana i Ethana – nie wiedziałam, że tam jest – upewniając się, że jej ciało otarło się o Ryana. Poczułam mdłości. Odwróciłam się twarzą do zespołu, ale nie widziałam młodych chłopaków na scenie. Przed oczami pojawiły mi się cholerne zdjęcia, w cholernym albumie. – Ale z niej kurwa – powiedziała Rachel. – Wiem. Starałam się nie patrzeć, ale zgaduję, że jestem masochistką. Chciałam cierpieć. Wciąż wisząc na barze, Caryn sączyła czerwony napój. Odwróciła się twarzą do Ryana, wydęła wargi i zatrzepotała rzęsami. Mieszanka zazdrości, rozczarowania i wściekłości zapłonęła we mnie.
196
DD_TranslateTeam
Sięgnęła ręką w jego stronę i przebiegła palcami po klatce piersiowej. Ze zmarszczonymi brwiami, Ryan strącił jej dłoń i odepchnął ją od siebie. Powiedział coś przez zaciśnięte zęby, ona patrzyła się z szeroko otwartymi oczyma i ustami. Ryan wziął zza siebie kieliszek, opróżnił go i odszedł od Caryn. Kiedy napotkał moje spojrzenie, zatrzymał się. Zmarszczka na jego czole pogłębiła się, a jego usta ścisnęły się w wąską linię. Moje policzki zapłonęły, gwałtownie odwróciłam głowę w kierunku sceny. Znowu nie zauważałam zespołu, ale udawałam, że tak jest. – Ryan nie może znieść Caryn – powiedziała Rachel. Kiwała głową w rytm muzyki. – Odkąd odeszłaś, próbuje się z nim związać, ale on ją odtrąca. Czasami jest nawet dla niej niemiły. Spojrzałam na nią ze zmarszczonymi brwiami. – Dlaczego mi to mówisz? – Pomyślałam, że chciałabyś to wiedzieć. – Skąd taki pomysł? – Sposób, w jaki na nich patrzysz. Na Ryana. Możesz skłamać mi prosto w twarz, ale teraz znam prawdę. – Prawdę? – Że wciąż lubisz… nie, że wciąż kochasz Ryana. – Słu–słucham? To jest jakieś szalone. – Widzisz? Znów to robisz. Kłamiesz mi prosto w twarz. A wiesz co jest
197
DD_TranslateTeam
najgorsze? Twoje oczy, twój głos, one cię zdradzają. – Nie kłamię! Zaśmiała się. – Powinnam się wściec, ale tego nie zrobię. Wiesz dlaczego? Ponieważ nie wydaję mi się, że jesteś całkowicie pewna swoich uczuć. Myślisz, że jesteś na niego tylko wściekła, zraniona przez niego, wszystko co czujesz jest spowodowane waszymi nierozwiązanymi sprawami, ale to ma głębsze dno. Wciąż go kochasz. – Jesteś szalona – powiedziałam. Chcąc nie chcąc, Rachel pobudziła mój umysł do pracy. Co, jeśli miała rację? Co jeżeli nie tylko jestem wściekła i zraniona tym, co zrobił? Co, jeśli nie byłam tylko zauroczona jego pięknem i gorącym ciałem? Co, jeśli to było coś więcej? – Nie mogę go kochać – wymamrotałam. – Okej, zanim doprowadzisz się do zawału czy raka, zapomnij o tym, co powiedziałam. Prześpij się z tym i przemyśl jutro. W międzyczasie się zabawimy. – Rachel chwyciła moją pustą butelkę i jęknęła. – Ale najpierw przyniosę nam coś do picia. Zeskoczyła ze stołka i pomachała w stronę baru. Jej słowa krążyły w mojej głowie. Wciąż kochasz Ryana. To nie jest prawda. To nie może być prawda. Wszystko co czułam to smutek, złość i trochę pożądania. To znaczy, nie ukrywam, facet jest seksowny. Trudno na niego patrzeć i nic nie czuć. Ale to wszystko. Tu nie ma żadnej miłości, nic. Nie może jej być. Lindsey szturchnęła mnie łokciem.
198
DD_TranslateTeam
– Ziemia do Jessici? Potrząsnęłam głową i spojrzałam na nią. – Tak? – Ich przyjaciele – i faceci flirtujący z nimi – sobie poszli. – Gdzie są wszyscy? – Po tym jak mój brat odwalił scenę rozwścieczonego goryla wszyscy się spięli – powiedziała Brianna. – Nie zajęło im długo, żeby sobie pójść. – Przykro mi – powiedziałam. Wzruszyła ramionami. Rachel wróciła z dwoma butelkami piwa. – O co chodzi z tymi ponurymi minami? – Podała mi jedną z nich. – Wszystkie się dąsacie? – Rachel chwyciła mnie za rękę i ściągnęła z krzesła. Potem sięgnęła po Lindsey. – Co ty robisz? – zapytała Lindsey. – Żadnego strojenia fochów. Idziemy potańczyć. – Rachel następnie pociągnęła Briannę. – Jesteśmy pięknymi, młodymi kobietami, które będą się dobrze bawić. Początkowo byłyśmy niechętne, ale kiedy weszłyśmy na parkiet, zespół zaczął grać szybszy utwór. Z podekscytowaniem Rachel oraz śmiechami Lindsey i Brianny, łatwo było zatracić się w chwili. Tańczyłam, ale nie tak jak kiedyś. Kiedy byłam młodsza, kochałam tańczyć. Parkiet był moim drugim domem. Ale odkąd wyjechałam z Lexington, wszystko się zmieniło. Ja się zmieniłam. Zdarzenia związane z Ryanem mnie zmieniły i już nigdy nie będę tą samą, beztroską dziewczyną. 199
DD_TranslateTeam
Zauważając moje wahanie, Rachel uderzyła swoim biodrem o moje. – Gdzie jest ta ognista tancerka, której nikt nie mógł zatrzymać? Dobre pytanie. Gdzie ona jest? Czy wciąż mogłam być tą dziewczyną? Czy to możliwe, że ta część jest uśpiona we mnie i potrzebuje obudzenia? Zamknęłam oczy i pozwoliłam piosence się otworzyć. Rytm przepłynął przez moje ciało, pobudzając komórki nerwowe. Wzięłam głęboki oddech i odpuściłam. Uniosłam ramiona nad głowę, poruszałam biodrami i stopami w taki sposób pierwszy raz od czterech lat. – To mi się bardziej podoba! – Rachel do mnie mrugnęła. Nasza czwórka tańczyła przez następne dwie piosenki jakby nikt nie patrzył. Wtedy odwróciłam się i spotkałam spojrzenie Ryana. Siedział przy naszym stoliku, gapił się na mnie i był cały napięty ze zdenerwowania. Ramiona miał złożone przed sobą, jego szczęka pulsowała co dwie sekundy, a jego oczy… oh, jego spojrzenie było bardziej niż wkurzone. To było coś więcej, ale nie mogłam tego nazwać, ponieważ gdy to nazwiesz, nie ma już powrotu. Odwróciłam wzrok i wróciłam do dziewczyn. Mój urok zniknął, ale nie przestałam tańczyć. Kilku chłopaków skupiło się wokół nas. Niektórzy byli śmiali i próbowali z nami tańczyć. Rachel i ja dbałyśmy o bezpieczeństwo dziewczyn. Czyjeś ręce wylądowały na moich biodrach, a ja się wyrwałam. Obróciłam się gwałtownie, chcąc naskoczyć na tego, który ośmielił się mnie dotknąć.
200
DD_TranslateTeam
– Noah? – Zdziwiłam się. Uśmiechnął się do mnie. – Zatańczmy. Hmm, po moim trupie. – Próbujemy świętować babski wieczór, Noah. Może innym razem. Chciałam się od niego odwrócić, ale złapał mnie za łokieć i przyciągnął do siebie. – Przestań. Tylko jeden taniec. – Śmierdziało od niego alkoholem. Odepchnęłam go. – Powiedziałam: nie. Jego ręce wpijały się w moją skórę raniąc mnie. – Nie możesz tańczyć w taki sposób i... – Zostaw ją. – Ton głosu Ryana był surowy, zimny. Noah spojrzał na niego i potrząsnął głową. Koleś był bardziej pijany, niż mi się wydawało. – Zaklepałem sobie ją, Ryan. Znajdź sobie inną dziewczynę do zabrania do domu. Twarz Ryana poczerwieniała – czysta wściekłość. Zbliżył się do Noah szykując się do uderzenia. – Ty chory po... Jason, Luke i Ethan pojawili się za Ryanem, otoczyli ramionami jego ramiona i pierś.
201
DD_TranslateTeam
– Ło, ło! – Noah się zakołysał. – Uspokój się, Ryan – zarządził Jason. Jego głos był spokojny, ale spojrzeniem zabił Noah przynajmniej ze trzy razy. Ryan próbował się wyswobodzić z objęć przyjaciół. – Ryan, nie możesz się bić – powiedział Luke. Ethan wcisnął się między Ryana a Noah. – Pamiętaj. Zostały cztery miesiące. Cztery miesiące bez kłopotów. Możesz to zrobić. Cokolwiek miał na myśli, zdawało się nie mieć dla Ryana żadnego znaczenia. Wyrywał się, żeby pozbyć się swoich przyjaciół, ale oni go mocno trzymali. Noah wciąż tańczył obok, kompletnie nieświadomy. Jason spojrzał na mnie. – Musimy zabrać go do domu. Wiem, że nie mogę ci mówić co masz robić, ale proszę, przemyśl wyjście stąd. – Spojrzał przelotnie na Noah. – Jeśli wiesz, co mam na myśli. Przytaknęłam. Chłopcy pociągnęli Ryana za sobą. Zniknął w tłumie, ale zdążyłam jeszcze złapać jego spojrzenie. Jego oczy płonęły niepokojem i wściekłością. Kiedy sobie poszli, odciągnęłam dziewczyny od Noah. Był tak pijany, że nie zauważył nawet, że nie ma nas obok i tańczył jak w transie. Próbowałam znowu odpuścić, zatracić się w muzyce i chwili, ale iskra
202
DD_TranslateTeam
zniknęła. Wciąż widziałam oczy Ryana. Pasja, gdy tańczyłam, potem wściekłość, gdy Noah mnie podrywał. Podniecenie sprawiło, że moje serce zabiło szybciej. Był zazdrosny? Dlaczego miałby być? Ale jeżeli nie, dlaczego zachował się w taki sposób? Inne pytania rozprzestrzeniały się po moim umyśle. Chłopcy podkreślili, że Ryan nie powinien się bić, a Ethan wspomniał coś o pozostałych czterech miesiącach. O czym on, do cholery, mówił? Miałam zamiar zapytać o to swojego brata następnego dnia rano, chociaż byłam pewna odpowiedzi – muszę o to zapytać Ryana. Cóż, próbowałam i nie chciał mi nic powiedzieć. Musiałam znaleźć inny sposób, by dowiedzieć się co się stało. Nie chcąc psuć imprezy zostałam z dziewczynami, ale czułam się jakby była tu tylko część mnie. Rachel od razu to zauważyła, oczywiście, ale nic nie powiedziała, tylko patrzyła na mnie porozumiewawczo.
*** Ryan
Jason nie opuścił mnie, dopóki nie zaparkowałem auta w garażu i nie przekroczyłem drzwi wejściowych mojego mieszkania. Ale kiedy odjechał, pobiegłem znów do samochodu i ruszyłem do domu rodziców. Kiedyś Jessica musiała odwieźć Briannę i moja siostra w końcu usłyszałaby, co mam jej do powiedzenia. 203
DD_TranslateTeam
Oparłem się o samochód i czekałem. Mój umysł mnie zdradził i wrócił do klubu. Zamknąłem oczy i zobaczyłem Jessicę na parkiecie, jej ciało poruszające się do rytmu, niewytłumaczalny wdzięk jej ruchów, jej krągłości były takie sensualne i zachęcające. Nic dziwnego, że pijany Noah zaczął ją podrywać. Wściekłość przetoczyła się przez moją pierś. Kurwa, prawie się złamałem. Gdyby nie było ze mną Jasona, Luke'a i Ethana, zbiłbym Noah na kwaśne jabłko i miałbym nie lada kłopoty. Otrząsnąłem się. Wszystko szło tak dobrze. Byłem w stanie kontrolować mój gniew, żyć jeden dzień naraz, jedną godzinę naraz, robić to, co miałem robić. Byłem w stanie zakasać rękawy, ukryć uczucia i znowu je odwinąć. Wtedy wróciła i przywiozła ze sobą wszystko, każde uczucie, każdą złą decyzję. Dźwięk podjeżdżającego samochodu wyrwał mnie z zadumy i otworzyłem oczy. To były Jessica i Brianna. Nie było z nimi Lindsey. Jessica musiała najpierw odwieźć swoją kuzynkę. To miało sens, dom moich rodziców był bliżej jej domu. Zaparkowała na podjeździe. Brianna pochyliła się w jej stronę, żeby ją uściskać, a potem wyślizgnęła się z auta. – Cokolwiek chcesz mi powiedzieć nie mam ochoty tego słuchać – powiedziała. Przeszła dalekim łukiem, z dala ode mnie. Podszedłem do niej przecinając jej drogę. – Jesteś moją młodszą siostrą. Jeżeli chcę coś powiedzieć, ty musisz mnie posłuchać.
204
DD_TranslateTeam
– Ryan, jest prawie druga w nocy. Jeżeli naprawdę musisz być palantem, możesz to zrobić jurto? Chciała odejść, ale złapałem jej ramię. – Posłuchasz mnie. – Hej – zawołała Jessica. Wyszła z samochodu i szła w moją stronę ze zmarszczonymi brwiami. – Zostaw ją, Ryan. Brianna wyrwała mi się i ruszyła do domu. Co ja robię? Chwytam moją siostrę i jej rozkazuję? Jeżeli mój gniew był na tyle nie do skontrolowania, to była jej wina. Spiorunowałem Jessicę wzrokiem. – Nie masz prawa wcinać się między moją siostrę a mnie. – To niedorzeczne, Ryan. Rozmawiała z przyjacielem, piła tylko Sprite'a. Wiem, ponieważ sprawdzałam co kilka minut, no i tańczyła ze mną. Co jest w tym takiego niewłaściwego? – Ona ma tylko szesnaście lat. Jej oczy rozszerzyły się. – Jeżeli dobrze pamiętam, to zdawało się nie mieć znaczenia cztery lata temu. To było co innego. Prawda? Nie byłem już pewien. – Dlaczego przywołujesz przeszłość? – Nie wiem – wyszeptała. – Kiedy zamierzasz mi powiedzieć, co się z tobą stało, kiedy wyjechałam? 205
DD_TranslateTeam
Otworzyłem usta, żeby kazać jej się pierdolić, ale słowa nie wydobywały się z nich. Zamknąłem je, zanim powiedziałbym coś innego, coś, czego bym żałował. Potrząsnęła głową. – Nie możemy wciąż tego robić, Ryan. – Czego? – Chodzić wokół siebie na paluszkach. Frustrujemy się tylko i wkurzamy, przenosimy stres na naszych przyjaciół. Już to kiedyś powiedziałam. To małe miasto, a ja będę tu przez następne dwa miesiące. Zrobiłem krok w jej stronę, w kierunku mojego samochodu. – Ja także powiem ci to, co kiedyś. Lepiej, żebyś trzymała się ode mnie z daleka. Kiedy znów się odezwała jej głos był delikatny, jak gdyby ją to naprawdę obchodziło. – Co się stało, Ryan? Powiedz mi. Muszę wiedzieć. Kręciłem się wokoło i byłem zszokowany, że stoi tylko kilka kroków ode mnie. – Dlaczego chcesz to wiedzieć? – Ponieważ… nie jeździsz już na swoim motorze, masz godzinę policyjną i wydaje się, że wciąż dźwigasz na barkach brzemię złych rzeczy, które się wydarzyły i to ciągnie cię do ziemi. – Podeszła kilka kroków sprawiając, że staliśmy bliżej. Nie czułem się komfortowo z jej ciałem, z tym,
206
DD_TranslateTeam
że mogłem wyciągnąć ramię i jej dotknąć. – Nie jestem złą osobą, Ryan. Możliwe, że wciąż cię nienawidzę za to, co mi zrobiłeś i przez dłuższy czas chciałam, żebyś cierpiał, ale prawda jest taka… Nie chcę patrzeć jak cierpisz. Wziąłem ostry oddech. Jej niebieskie oczy były skupione na mnie i widziałem, że mówi prawdę. Nie chciała widzieć jak cierpię. Ale… ja musiałem ją zranić. Powinna się cieszyć, że cierpię. Nowe uczucie walczyło o miejsce z napięciem, wściekłością i frustracją. Uczucie, które myślałem, że straciłem, kiedy odeszła. Uczucie, za którym tęskniłem, choć nie zdawałem sobie z tego sprawy. – Jessica... Drzwi wejściowe otworzyły się z hukiem i Jessica odskoczyła. Z cienkim szlafrokiem na piżamie tata zszedł po schodach, skupiając swoje ostre spojrzenie na Jessice. – Co ona tu robi? – Wskazał na nią palcem. – Nie możesz tutaj być. Skompromitowałaś mojego syna. Jessica pobladła. – Ja... Ścisnąłem dłonie w pięści. – Tato, posuwasz się za daleko. Ojciec fuknął. – Naprawdę? Spójrz, jakim bałaganem się stałeś. Wszystko przez nią. – Jego słowa były spowite jadem i widziałem jak Jessica stawała się z każdą 207
DD_TranslateTeam
sekundą coraz bardziej chora. – Odejdź, dziewczyno. Odejdź teraz. I lepiej trzymaj się z dala od mojego syna. Słyszysz mnie? – Tato! Przestań! – Stanąłem przed Jessicą. – Nie możesz się tak do niej zwracać. – Byłem gotowy jej bronić. Nie byłem pewien dlaczego, ale było za późno. Jessica pobiegła do samochodu i zerwała się z krawężnika, jakby ziemia płonęła. – Posłuchaj mnie, chłopcze – zaczął mój ojciec – jeżeli zobaczę ją znów u twojego boku... – To co, tato, co? Uziemisz mnie? – Ciężko było trzymać przepływający przeze mnie gniew na wodzy. Wziąłem głęboki wdech i wypuściłem powoli powietrze. – Wszyscy popełniają błędy. Moje były odrobinę większe niż normalne i płacę za to cenę. Kiedy to zrozumiesz? – Nie czekałem na odpowiedź. Mój instynkt kazał mi się wycofać, więc odwróciłem się do niego plecami i ruszyłem w stronę samochodu. Ogromna chęć, żeby się ścigać zaatakowała mnie. Musiałem pracować nad moim gniewem, pozbyć się go w jakiś sposób. Dzięki Bogu, było za późno na wyścigi i większość klubów zamykała się. Nie mając nic innego do roboty pojechałem do swojego mieszkania i położyłem się w łóżku ze szklanką pełną coli, udając, że to rozkoszny Jack.
208
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 16 Jessica
W niedzielne popołudnie mama domagała się, żebyśmy odwiedziły mojego ojca, nawet jeśli cały czas spał. – Nie spędzam z nim dość czasu – powiedziała, a w tych słowach pojawiło się poczucie winy. Nie znalazłam wymówki, żeby nie iść. W końcu wróciłam tutaj dla niego. Jason burknął tylko, że odwiedził tatę wczoraj, a potem opuścił dom zanim mama mogła wzbudzić poczucie winy także w nim. Mama prowadziła samochód, a gdy minęłyśmy znajomą okolicę, zaczęłam wspominać ostatnią noc. Sposób w jaki Ryan na mnie patrzył, jego napięte ciało, jego słowa. Nie rozumiałam go. W jednej chwili traktuje mnie jak ostatnią rzecz na świecie, którą chciałby ujrzeć, by potem zachowywać się jak zazdrosny chłopak. I co z jego ojcem? Czy Ryana wstydził się mnie? Czy to co się z nim stało, miało związek ze mną? Moja ciekawość wzrastała coraz szybciej. Gdy weszłyśmy do szpitala, pielęgniarka w dyżurce uśmiechnęła się. – Miałam właśnie do ciebie dzwonić, Corinne – powiedziała. – Twój mąż się obudził. Mama uśmiechnęła się promiennie. – Naprawdę?
209
DD_TranslateTeam
Zamarłam. Obudził się? O cholera. Szybko podeszła do drzwi prowadzących do sali, w której leżał tata, ale nie otworzyła ich od razu. Odwróciła się do mnie i położyła dłoń na moim ramieniu. – Jest jeszcze bardziej zrzędliwy i ponury niż wcześniej. Proszę, po prostu... okaż mu cierpliwość. Gotowa? Kiwnęłam głową, ale nie czułam się gotowa. Nie miałam pojęcia, czego mogę oczekiwać. Mama otworzyła drzwi, popychając je, a ja gwałtownie wciągnęłam powietrze. Tata leżał w tym samym łóżku, w którym widziałam go wcześniej, w tym samym pokoju, ale teraz był przebudzony i spoglądał przez okno. Jego twarz wydawała się blada, a brązowe oczy lekko otumanione. Moje serce ścisnęło się boleśnie. Mama podeszła do niego. – Kochanie – wyszeptała, biorąc go za rękę. Odwrócił twarz w jej stronę i mały uśmiech wpłynął na jego zaciśnięte usta. – Hej, Cor. Pocałowała go w policzek. – Cieszę się, że się obudziłeś. Ktoś chce się z tobą zobaczyć. Stanęła przy jego boku i wskazała na mnie. Uśmiech taty zgasnął, jego mętne spojrzenie stwardniało, a słabowite ciało zesztywniało. 210
DD_TranslateTeam
Podeszłam do jego łóżka. – Cześć tato. – Co tutaj robisz? – zapytał surowym tonem, choć słabym głosem. – Przyszła się z tobą zobaczyć, kochanie – powiedziała mama, próbując studzić sytuację. – Jess jechała cały dzień z Cleveland, żeby cię zobaczyć. Szeroko rozłożył ramiona. – Już mnie zobaczyłaś. Nagle wzburzyły się we mnie mieszane uczucia i łzy wypełniły moje oczy. Widok jego wątłego ciała połączony z nieprzyjemnymi słowami i odrzucającym mnie językiem ciała raniły zbyt mocno. Chciałam uciec trzaskając drzwiami i nigdy nie wrócić. Ale rzuciłam tylko jedno spojrzenie na mamę, jej zdesperowane, błagające oczy, i wiedziałam, że muszę spróbować. Dla niej mogłam. – Powinniśmy porozmawiać. Tata odwrócił twarz do okna, gapiąc się na zewnątrz. – Co się stało, to się nie odstanie. Więc nie mamy o czym rozmawiać. Odetchnęłam głęboko, starając się uspokoić. – Minęły cztery lata, tato. Cztery lata. Mnóstwo czasu. Zmieniłam się. Dorosłam. Stałam się bardziej odpowiedzialna. Jeśli dasz mi szansę, zobaczysz, że zachowuję się w porządku, a to co się stało zostanie zapomniane, gdyż należy do przeszłości. Spojrzał na mnie. 211
DD_TranslateTeam
– Możesz odzyskać swoją cnotę? – Cnotę? Kto tak mówi? Tym kimś był mój tata. Westchnęła. – Wiesz, że nie mogę. Powrócił do wpatrywania się w widok za oknem. – Więc nie mamy o czym rozmawiać. I to tyle. Spokój, którym próbowałam powstrzymać swój gniew i frustrację, spalił się na popiół. – Poważnie? Jesteś chory, przebyłam całą tę drogę z Cleveland, żeby się z tobą pogodzić, a ty nie poświęcisz mi pięciu minut twojego czasu, żeby porozmawiać ze mną jak należy? Tata zamknął oczy. – Kochanie – zaczęła mama drżącym głosem. –
Ona próbuje. Też
powinieneś. Odwrócił głowę w jej stronę, a jego złość przeniosła się na nią. – Będziesz ją bronić po tym wszystkim co zrobiła? Wszystkim co zrobiłam? Słuchając go, ktoś obcy mógłby pomyśleć, że obrabowałam bank albo zabiłam człowieka. Lecz ja jedynie zakochałam się i oddałam serce chłopakowi, o którym myślałam, że się nim zajmie. A to, że on nie mógł tego zrobić, to już inna sprawa. – Paul … – W porządku, mamo. – Podeszłam do drzwi. – Powinnam już iść. – Nie, kochanie. – Mama wyciągnęła swoją dłoń, jakbym stała 212
DD_TranslateTeam
wystarczająco blisko, żeby mnie przetrzymała. – Nie odchodź. Otworzyłam drzwi. – Zobaczymy się w domu. – Wyszłam i zamknęłam za sobą drzwi, a głos mamy wypełnił pomieszczenie. Łza spłynęła po moim policzku, a ja starłam ją jak zawsze z wściekłością. Nie zamierzałam płakać przez niego, ani z jego powodu. Odetchnęłam głęboko i wyszłam ze szpitala, czując, że myślenie o tym tylko wszystko pogorszy. Po trzydziestominutowym spacerze, doszłam do domu i usiadłam przy stole na werandzie z butelką miodu i talerzem krakersów. Luna położyła się na krześle obok i skomlała za każdym razem, kiedy brałam gryza. Rzuciłam jej kilka kawałków ciastka i pokropiłam je miodem. Gdy skończyły się krakersy, otworzyłam butelkę z miodem i nalewałam go bezpośrednio na język. Chciałam jedynie, żeby słodycz miodu rozprzestrzeniła się na mnie i na moim życiu. Mama ciągle była w szpitalu z tatą, a Jason nie wrócił, gdziekolwiek poszedł. Przynajmniej nie był świadkiem tej sprzeczki. Westchnęłam. Tak serio, po co tam poszłam? Nie pragnęłam jego wybaczenia. Tak naprawdę to nie zrobiłam nic złego. Zakochałam się, co złamało mi serce. Zwykła sytuacja z życia szesnastolatki, chociaż musiałam przyznać, że zostałam cholernie zraniona i nie życzyłam tego nikomu. Ale tata uważał, że powinnam stracić dziewictwo dopiero po ślubie, zapewne dopiero w wieku trzydziestu pięciu lat. Albo przynajmniej po 213
DD_TranslateTeam
zaręczynach, trwających przynajmniej pięć lat. Idąc do łóżka z Ryanem w wieku szesnastu lat, zawstydziłam go. Pohańbiłam imię rodziny. Okazałam się nieczysta i niegodna. Nie zasługiwałam na przebaczenie. Nie, żebym chciała. Nie uważałam, że zrobiłam coś, co wymagałoby wybaczenia, ale on umierał. Czy odejdzie bez naprawienia tej sytuacji? Choćby w połowie? Wiedziałam, że będzie trudno. Nigdy tego nie zrozumie; nie spojrzy na sytuację moimi oczami. Tak więc, po co tam poszłam? Czarny Mustang zaparkował na poboczu obok naszego płotu. Moje serce podskoczyło i zaczęło gwałtownie bić, kiedy zobaczyłam wysiadającego z samochodu Ryana. Otworzył furtkę i wszedł na podwórko. Luna zeskoczyła z krzesła i zaszczekała na niego dwa razy. – Szaaa – powiedziałam do niej. Ryan wyglądał zbyt przystojnie, idąc trawnikiem w bordowym podkoszulku, dżinsach i czarnych butach. Jego twarz była poważna, ale to nie ujmowało mu urody. Tak naprawdę to dodawało. Jego oczy napotkały moje i zaschło mi w gardle. Wszedł po kilku schodach prowadzących na werandę i oparł się o barierkę. – Hej – powiedział, podczas gdy Luna obwąchiwała jego buty. – Hej – powiedziałam, a było to wszystko, na co mogłam się zdobyć. Spojrzał na w połowie opróżnioną butelkę miodu i pusty talerz stojący na stole.
214
DD_TranslateTeam
– Widzę, że nadal lubisz miód. Zacisnęłam dłonie na krześle. – C–co ty tutaj robisz? Ryan skrzyżował ręce na piersi. – Musimy pogadać.
***
Ryan
Od dawna nie widziałem Jessici tak zdenerwowanej. Nie od kiedy wróciła, tego byłem pewien. Fakt, że opróżniła pół butelki miodu stanowił dowód na to, jak bardzo była zdenerwowana, zirytowana, zmartwiona albo wściekła. No cóż, zasługiwałem na wszystkie te uczucia. Problem tkwił w tym, że też czułem lekkie zdenerwowanie. Nie lubiłem opowiadać nikomu, co się stało, chociaż większość ludzi w mieście i tak o tym wiedziało. Gdyby zależało to ode mnie, Jessica nigdy by się nie dowiedziała. I tak już mnie nienawidziła za cholerną wyprawę na ryby; teraz znienawidzi mnie jeszcze bardziej. Jednak po tym gównie, które wygarnął jej mój ojciec ostatniego wieczoru, nie mogłem jej nie powiedzieć. Miała prawo wiedzieć o tym, że nie 215
DD_TranslateTeam
sprowadziła na mnie hańby. To ja sprowadziłem hańbę na nią. – Zamierzasz powiedzieć mi, co wydarzyło się po moim wyjeździe? Jęknąłem. – Tak naprawdę wcale nie chcę, ale zrobię to, powiem ci. Wypuściła długi, wolny oddech. – Dobrze. I to było to. Piłka znalazła się po mojej stronie. Jak miałem zacząć opowiadać całe to gówno? – Pewnie powinienem zacząć od tego, co wydarzyło się między nami. Przesunęła się, gdy Luna położyła się na jej stopach. – Nie jestem pewna, czy to konieczne. – Ale jest. – Odetchnąłem głęboko, gromadząc w sobie siłę. Spojrzałem na okno jej sypialni. Musiałem wdrapywać się po tej ścianie przynajmniej z dziesięć razy, gdy się spotykaliśmy. – Po twoim wyjeździe straciłem kontrolę. Odeszłaś, a ja nie mogłem ci nic wytłumaczyć. Próbowałem cię odnaleźć, ale twój telefon był wyłączony, a nikt nie znał nowego numeru. Jason zdobył dla mnie numer do twojej babci, gdzie telefonowałem kilka razy. Ale twoja babcia mnie ochrzaniła. – Co? – Przypuszczam, że też była na mnie wściekła. Jednak muszę przyznać, że wtedy straciłem kontrolę nad sobą. Zacząłem pić, ponieważ wtedy czułem się lepiej, nie pamiętając cierpienia w twoich oczach, a także twojego ojca 216
DD_TranslateTeam
bijącego cię na środku ulicy. – Wzdrygnąłem się. – Zwolnili mnie z pracy, bo przestałem tam chodzić. Moi rodzice szaleli, ponieważ nigdy nie wracałem do domu, a jeśli już mnie znaleźli, to leżącego przy krawężniku. Jason, Luke i Ethan próbowali mi pomóc, ale nie chciałem ich wsparcia. Wtedy przyszedł do mnie wujek Ethana, oznajmiając, że załatwił dla mnie miejsce na profesjonalnych wyścigach. Wierzył, że mogę odnieść wielki sukces, jeśli wytrzeźwieję i pojawię się na czas. Próbowałem, ale w noc przed wyścigiem, Caryn pojawiła się w moim drzwiach i niemal ją uderzyłem. Popchnąłem ją tak mocno, że upadła na chodnik i otarła oba łokcie. Czułem tak wielki gniew i frustrację, że poszedłem do łóżka z butelką Jack Danielsa. Rano pojawiłem się pijany na wyścigach. Wujek Ethana wrzucił mnie pod prysznic, ale to nie wystarczyło. Nie chciał pozwolić prowadzić po pijaku, ale wymknąłem się i poszedłem. Ścigałem się będąc nietrzeźwym. – Przerwałem. Ta część nie była dla mnie łatwa. – Skończyło się tym, że spowodowałem wypadek z trzema innymi uczestnikami. Dwóch z nich miało drobne urazy. Tak jak i ja. – Pokazałem bliznę na karku. Potem drugą na plecach, której nigdy by sama nie zauważyła. – Ale ten trzeci wziął na siebie impet uderzenia. Mój motocykl wpadł na niego, uderzając w plecy. – Położyła dłoń na swoich ustach. – Co skończyło się tym, że został sparaliżowany, a mnie zamknięto w więzieniu. – O nie – wyszeptała. – Na jak długo? – Dwa lata, jedenaście miesięcy i dwadzieścia siedem dni. – Postanowiłem ukryć tę część o kłopotach w więzieniu, które miałem przez dwa pierwsze miesiące. Znowu musiałem stanąć przed sędzią, a on orzekł, że muszę uczęszczać na zajęcia panowania nad gniewem. Po kilku sesjach mój adwokat stwierdził, że jedną z przyczyn utraty kontroli nad sobą była Jessica. 217
DD_TranslateTeam
Wymógł na mnie obietnicę, że będę trzymał się z dala od niej. – Wyszedłem na zwolnieniu warunkowym. Nie mogę przebywać dalej niż sześćdziesiąt kilometrów od miasta, nie mogę pić, nie mogę prowadzić motocykli, a podczas weekendów muszę przestrzegać godziny policyjnej. Oficer Mike jeździ za mną wszędzie, ponieważ chciałby zobaczyć mój upadek. Ale zostały mi jeszcze tylko cztery miesiące. Potem odzyskam wolność. – Dlaczego chciałby zobaczyć, jak upadasz? Skuliłem się. – Zachowałem się jak kretyn wobec jego siostry. – Skrzywiła się, bo dokładnie wiedziała, co oznaczało bycie kretynem. – To stało się zanim byliśmy raze... – Nie musisz się tłumaczyć. – Zaczęła wiercić się na krześle, przez co Luna podniosła się i odeszła. – A Habitat for Humanity? – Nakaz sądu. Nie mogę przerwać dopóki jestem na zwolnieniu warunkowym. – To jest... wow. Wiele jak na jedną osobę. – Wygładziła materiał swojej bluzki, ale jej niebieskie oczy unikały moich. – Przykro mi. Kiwnąłem głową. – Mi też. – Odepchnąłem się od barierki. – Dobra, teraz już wiesz. I proszę, ignoruj mojego ojca. Miał problem z pogodzeniem się z tym, jak się wszystko potoczyło. Wiesz, że nigdy nie popierał moich wyborów, ale odkąd ty odeszłaś, a ja spowodowałem wypadek, w zasadzie mnie nienawidzi. 218
DD_TranslateTeam
– Nie nienawidzi cię. – Och, jak najbardziej. – Nie sądzę, żeby to była prawda. Po prostu martwi się o ciebie. Chce, żebyś dotrzymał warunków zwolnienia i odzyskał wolność. Musi być zmartwiony moją obecnością, zwłaszcza że spowodowałam to wszystko. Zamarłem. – Jess, ty nic nie spowodowałaś. Tak, byłem załamany, ale sam podjąłem decyzję, by wyjechać na drogę. Sam sobie to zrobiłem. Rozumiesz to, prawda? – Nic nie odpowiedziała. – Prawda? Skinęła głową, ale mogłem dojrzeć w jej spojrzeniu, że mi nie uwierzyła. Cholera. – Naprawdę mi przykro – wyszeptała. Jakby w zwolnionym tempie wstała i weszła do domu, zamykając drzwi za sobą z cichym kliknięciem. Gapiłem się na drzwi dopóki Luna zaczęła skomleć, chcąc wejść do środka. – Przykro mi, dziewczynko. Teraz już ci nie pomogę. Rzucając ostatnie spojrzenie na drzwi, zszedłem po schodach i przeszedłem przez podwórko. Poczułem ulgę, że wyznałem jej prawdę, ale coś nowego zaczynało wypełniać moją pierś. Nie, nie mogłem się tak czuć. Nie teraz. Jakbym kiedykolwiek słuchał swoich własnych rad.
219
DD_TranslateTeam
***
Jessica
Słuchałam jak jego samochód odjeżdżał spod okien mojej sypialni. Przytłaczało mnie pragnienie zerknięcia, ale skupiłam się na wyjmowaniu ubrań z komody i wkładaniu ich do walizki. Plan częściowo już uformował się w mojej głowie... spakować się, sprawdzić w internecie pociągi lub samoloty, żeby jak najwcześniej wyruszyć do Cleveland i wyjechać. Szczęśliwie, zanim mama lub Jason pojawią się w domu. Otworzyłam pierwszą walizkę i usiadłam na łóżku. Czułam ciężar w piersi, nie mogłam przeze niego oddychać. O mój Boże. Ryan trafił przeze mnie do więzienia, miał wyrok w zawieszeniu przeze mnie, a jego ojciec nienawidził mnie i odgrywał się na nim przeze mnie. Spójrz na całe gówno, które spowodowałaś. Nie wspomnę już o moim ojcu. Nigdy mi nie wybaczy, sam to powiedział. To po co tu zostawać? Zadawałam sobie to pytanie od pierwszego dnia, ale do tej pory nic z tym nie zrobiłam. No cóż, teraz miałam plan. Teraz musiałam jakoś zareagować. Otarłam łzy i skupiłam się na składaniu ubrań. Nagle drzwi wejściowe otworzyły się i zamknęły. 220
DD_TranslateTeam
– Kurwa – wyszeptałam. Wstałam i zamknęłam drzwi do swojej sypialni, mając nadzieję, że ktokolwiek wszedł, pomyśli, że już spałam, nawet jeśli nadal było wcześnie. Zamarłam w bezruchu, czekając i nasłuchując. Odgłos ciężkich kroków na schodach mógł oznaczać tylko Jasona. – Mama? – zawołał. – Jess? – Zatrzymał się przy moich drzwiach i czekał, jakby próbując coś usłyszeć. Powoli otworzył je i zajrzał do środka. Uśmiechnął się, gdy zauważył mnie, stojącą przy łóżku. – Cześć, już myślałem, że śpisz. – Wtedy jego spojrzenie prześlizgnęło się po walizce leżącej na łóżku. Zmarszczył brwi i wszedł do pokoju. – Co się...? Gdzie się wybierasz? W moich oczach pojawiły się łzy. – Wracam do domu. – Tutaj jest twój dom. Potrząsnęłam głową. – Nie Jason, nie jest. Przestał nim być odkąd odeszłam. – Ale... co zmieniło twoje plany? Łza spłynęła po moim policzku. – Nie powinnam iść w pewne miejsce. – Tata umiera. Oczywiście, że powinnaś przy nim być. – Rozmawiałam z nim dzisiaj. Nie chce mnie tutaj. Nigdy mi nie wybaczy. 221
DD_TranslateTeam
– Myślę, że podstawowe pytanie jest takie, czy ty mu wybaczysz? Bo jak dla mnie, to on potraktował cię okropnie. Sapnęłam i spojrzałam na brata, jakbym widziała go pierwszy raz w życiu. – Więc... stoisz po mojej stronie. Uśmiechnął się. – Zawsze byłem po twojej stronie. Jednak uważam, że potrzebujesz jego wybaczenia. Wiesz, patrząc na sytuację w jakiej się znaleźliśmy, musi zanim... – Umierał. No tak, wiedziałam to. – Dobra, to dopiero pierwsza próba. Naprawdę myślałaś, że tak po prostu odpuści? – No cóż, umiera, nieprawdaż? – Zadrżałam na dźwięk swoich słów. Dwie sekundy temu Jason powiedział dokładnie to samo, a teraz ja rzucałam tymi słowami, jakby nic nie znaczyły. Westchnęłam. – Gdybym nim była, starałabym się pogodzić ze wszystkimi i wszystkim. Brat potrząsnął głową. – Tata taki nie jest. Nie będzie łatwo go przekonać. Zapłonął we mnie gniew. – Dlaczego jest takim wrzodem na tyłku, braciszku? – Bo jest twoim ojcem! – Podszedł do mnie. – Daj spokój, Jess. Zawsze byłaś silna. Nigdy nie pozwalałaś tacie pokonać się tak łatwo. – Nie chodzi tylko o tatę – wyznałam cichym głosem. – Także o Ryana. Przyszedł tutaj.
222
DD_TranslateTeam
– Och. Więc ci powiedział. – Taa. Powiedział. Miał przeze mnie wypadek, skrzywdził kogoś, trafił do więzienia i brał udział w zajęciach panowania nad gniewem, a teraz przebywa na zwolnieniu warunkowym. Och, nie zapominajmy o jego ojcu, który mnie teraz nienawidzi. Przemierzył pokój i złapał mnie za ramiona. – Nie, Jess. To nie była twoja wina. Wyrwałam mu się. – Też tak powiedział, ale daj spokój. Jak mogłoby być inaczej? – To nie twoja wina! – Jason wyciągnął dłoń. – Był dorosły. Upijał się, bo tak wybrał; poszedł na ten wyścig, bo tak wybrał. To wszystko była jego wina. Mógł opłakiwać stratę ciebie w inny sposób, ale jego własny wybór okazał się tym złym. – To nic nie zmienia. Nie powinnam była wracać i teraz to naprawię. – Odwróciła się do walizki, ale powstrzymał mnie. – Puść mnie. – Więc to tak. Chcesz uciec. Jak tchórz. Jeszcze raz? Jego słowa uderzyły we mnie mocno, aż zachłysnęłam się własnym oddechem. – Ała. – Przepraszam – wyszeptał zanim wyszedł z pokoju. Opadłam na łóżko. Nie powiedział, że wcale tak nie myśli, ponieważ właśnie tak uważał. I taka była prawda. Miał rację. Przyznanie tego raniło mnie, wkurzało mnie 223
DD_TranslateTeam
myślenie o tym, ale miał słuszność. Zachowałam się jak tchórz.
224
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 17 Ryan
W tym roku czwarty lipca przypadał we wtorek. Jak zawsze zjadłem obiad z rodziną w ich domu i wytrzymałem ostre słowa ojca oraz zmartwienia matki. Podsumowując, tak jak podczas innych obiadów, było nerwowo i niezręcznie. Najwyraźniej Tommy ostatnio wpakował się w jakieś gówno i teraz to na niego ojciec był wkurzony. Nie żebym chciał, by poszedł w moje ślady, ale dobrze było czuć, że nie jest się jedynym w niełasce ojca. Kiedy byłem mały, mieliśmy w zwyczaju rozbijać namiot w ogrodzie. Mama dekorowała poręcz, płot, a także i sam namiot. Piekliśmy duży czekoladowy tort na deser, a tata robił swojego słynnego grilla. Później, kiedy robiło się ciemno, zapalaliśmy lampy, a tata puszczał kilka fajerwerków. To był szczęśliwy czas. Tego dnia zjedliśmy wewnątrz mieszkania i gdy tylko skończyliśmy deser, Tommy, Brianna i ja wyszliśmy. Z domu moich rodziców pojechałem na most na obrzeżach miasta, by spotkać się z kumplami. Tu mogliśmy zobaczyć fajerwerki. Było cicho i ciemno, a atmosfera była miła. Oczywiście głownie chodziło o to, by przyprowadzić więcej ludzi, przynieść więcej piwa i rozkręcić imprezę. Na szczęście przybyłem z kilkoma puszkami coli. Stałem na krawędzi mostu z Jasonem, Lukiem i Ethanem. Widzieliśmy, 225
DD_TranslateTeam
kiedy
Tommy
przyjechał
ze
swoimi
przyjaciółmi,
a potem Brianna z Lindsey. Sophie, Rachel i kilka innych dziewczyn szło wzdłuż mostu. Widziałem nawet Gabe’a – kolesia z Północnej Karoliny, który zazwyczaj ścigał się z Lukiem. Nie widziałem jednak Jessici. Kiedy pokaz fajerwerków się skończył, Ethan zniknął, prawdopodobnie poszukując dziewczyny, z którą flirtował. Rzadko o niej mówił, a jeżeli kiedykolwiek wspomniał jej imię, od razu je zapominałem. Kiedy tylko Luke i Jason zaczęli rozmawiać o kolejnym wyścigu, oparłem się o barierkę i spojrzałem w gwiazdy. Podczas nocy spędzonej pod gwiazdami z Jessicą, kiedy powiedziała mi, że mogę być kimkolwiek chcę, nigdy już nie spojrzałem na niebo tak samo. To było tak, jakbym wraz z gwiazdami dzielił sekret, tak jakby nocne niebo wiedziało o mnie coś, czego nie wiedział nikt inny. Jason oparł się o barierkę obok mnie. – Co tam? – Nic – spojrzałem ponad ramieniem. – Gdzie Luke? – Poszedł do samochodu po butelkę whisky. – Och… – Chyba nadszedł czas, by się zbierać do wyjścia. Moi przyjaciele pijący, kiedy ja nie mogłem – o tak, to zdecydowanie była zła wizja. Rozejrzałem
się
dookoła,
próbując
sobie
przypomnieć,
gdzie
zaparkowałem samochód. – Nie przyjdzie. – powiedziała Jason. Musiał źle zinterpretować moje 226
DD_TranslateTeam
myśli i myślał, że szukam jego siostry. – Rachel i Sophie zatrzymały się pod jej domem i próbowały namówić ją na przyjście, ale od kiedy powiedziałeś jej o swojej przeszłości, jest cicha. Cóż, wyciszona. Zmarszczyłem brwi. – Dlaczego? Wzruszył ramionami. – Nie powiedziałem jej wcześniej, więc pewnie czuje się z tym źle. Powiedziałem jej, ponieważ zdałem sobie sprawę, że znajdzie ten lub inny sposób, by się dowiedzieć. Lepiej, żeby wyszło to ode mnie. Jason przytaknął. – Wiem. – Przechylił głowę w moją stronę. – Wszystko w porządku? Stłumiłem śmiech – sarkastyczny dźwięk. – Nigdy nie było lepiej. Z żalem w oczach położył mi rękę na ramieniu i ścisnął. – Wiesz, że tu jestem stary. Jakikolwiek będzie twój problem. – Wiem, J–man – westchnąłem. Jednakże nie było nic do zrobienia. Moje problemy pochodziły z przeszłości i niestety nie mogłem ich zmienić. Ale też nie mogłem odpuścić. Pojawił się Luke z butelką whisky. – Koleś, zanim ją znalazłem zajęło mi to kilka minut. Myślałem, że o tym zapomniałem. 227
DD_TranslateTeam
Spojrzałem na butelkę, potem na Jasona. Na jego twarzy pojawiło się zrozumienie. – Luke, może nie powinniśmy pić dzisiaj. – powiedział Jason. Twarz Luke’a zapadła się, ale chwilę później pokiwał głową. – Jasne. W porządku. – Nie, w porządku – odepchnąłem się od barierki. – Jutro muszę wcześniej wstać, więc będę się zbierał. Ale wy powinniście wypić tę butelkę i dobrze się bawić. – Ryan, nie musisz iść… – zaczął Jason. Potrząsnąłem głową. – Nie, muszę. – Nie żartowałem, że muszę wcześnie wstać. Mimo wszystko, muszę być w Habitat for Humanity na ósmą. Tak bardzo jak chciałem zostać i pić – colę – z nimi, wiedziałem, że mój humor nie nadaje się na towarzystwo. – Do zobaczenia wkrótce. Jason i Luke poklepali moje ramię, gdy odchodziłem. Impreza zaczęła się na dobre. Uśmiechnąłem się w duchu, kiedy ich mijałem. Nadal miałem dzikie noce, to tu, to tam – nic nie mogłem na to poradzić, zdarzały się jednak rzadko. W międzyczasie, reszta ludzi mogła pić i wychodzić na całą noc. Mogli się bawić; mogli się zabawiać, nie czując się winnymi. Na długim wydechu wślizgnąłem się do mojego Mustanga i odjechałem, zanim bym się poddał i dołączył do nich.
228
DD_TranslateTeam
*** Jessica
Kolejne dwa tygodnie pamiętam jak przez mgłę. Całą uwagę skupiałam na stażu, pracując długie godziny, które nie były mi tak naprawdę potrzebne. Wychodziłam z domu wcześnie rano i wracałam na późny obiad. Jason próbował zmusić mnie do rozmowy, ale udało mi się uciec do sypialni. Mama dzwoniła kilka razy mówiąc, że tata się budził, ale odmówiłam przyjścia. Wiedziałam, że będę musiała znowu spojrzeć mu w twarz, ale nie byłam na to jeszcze gotowa. W sobotę dziewczyny pojawiły się w moim domu, po rodzinnym obiedzie. – Chodź, Jess – powiedziała Sophie, siedząc na poręczy. – Będzie fajnie – powiedziała Rachel. Przechyliła się przez stół i chwyciła jedno z karmelowych ciastek mamy. – Nie wyszłyśmy we trzy od kiedy tylko przyjechałaś. Sophie przytaknęła. – Rach ma rację. Jesteś tu od siedmiu tygodni i jeszcze nigdzie nie byłyśmy. Rachel zrobiła kwaśną minę. – Za kolejne pięć tygodni wyjeżdżasz. 229
DD_TranslateTeam
Boże, to już tyle czasu? Tęsknota i rozpacz wypełniły mnie. Pomysł, by wrócić do domu spowodował u mnie szczęście. Nie mogłam się doczekać powrotu do Cleveland, by spędzić noce z babcią, wyjść z Kristin i dalej studiować architekturę. Jednak w tym samym czasie, kiedy pomyślałam o tym, że opuszczam Rachel i Sophie, mamę, Jasona i Lindsey, a nawet Luke’a, moje serce ścisnęło się. To będzie dla mnie ciężki czas. Pokiwałam głową. – Nie wiem, dziewczyny. Nie jestem w nastroju. Rachel i Sophie wymieniły spojrzenia. – W porządku, w takim razie – powiedziała Sophie. – zostajemy tutaj. Robimy babski wieczór. – Nie musicie tego robić. – Dlaczego nie? – zapytała Rachel. – Znamy już to miasto i ludzi. Nie ma nic, czego byśmy już nie wiedziały. Poza tym, nie zostało nam wiele czasu. Wolimy spędzić ten czas z tobą. – Prawda – powiedziała Sophie. W moich oczach pojawiły się łzy. – Jesteście najlepsze. *** Dziewczyny zostały do czwartej nad ranem, wspominając naszych sąsiadów i sytuację, kiedy byłyśmy zbyt głośno. Zrobiłyśmy czekoladowy popcorn,
obejrzałyśmy
jakiś
wyciskacz
łez,
230
DD_TranslateTeam
a
potem
usiadłyśmy
na
werandzie
z
tyłu
domu
i rozmawiałyśmy, śmiałyśmy się i krzyczałyśmy przez bardzo, bardzo długi czas. – Dzięki Bogu za to, że Ryan powiedział ci co się stało – powiedziała Sophie. – Biedny chłopak – powiedziała Rachel. – Nie był już taki sam odkąd wyjechałaś. Obrzydliwe, ogromne poczucie winy ścisnęło
moje serce. Nie
opuszczało mnie od niedzieli wieczór, albo i od poniedziałkowego ranka. Było na tyle duże, że zadzwoniłam do mamy, prosząc ją o upieczenie ciasta Devil Food. Po pracy zatrzymałam się pod domem, a potem wróciłam do miasta. Zaparkowałam
samochód
zaraz
za
mustangiem.
Tak
jak
się
spodziewałam, garaż był otwarty, a Ryan leżał pod Harleyem w tym samym ubraniu co w zeszłym tygodniu. Miał na sobie jeansy i buty, a wilgotne włosy związał z tyłu. Przełknęłam. Może to nie był wcale taki dobry pomysł, by tu przyjść. Zanim zdążyłam stchórzyć, Ryan odwrócił się i zobaczył mnie. Jego oczy najpierw szeroko się otworzyły, a zaraz potem zwęziły w wąskie linie. Wstał z przysiadu
gdy
tylko
otworzyłam
drzwi
od
ciężarówki
i weszłam do garażu. – Cześć – powiedziałam, czując się niewyobrażalnie głupio. – Cześć. – Chwycił ręcznik z jednej ze swoich skrzynek na narzędzia i
231
DD_TranslateTeam
wytarł ręce. – Przy–przyniosłam ci to. – Podałam mu ciasto. Jego brwi wyskoczyły w górę. – Ciasto Devil Food. – Tak. To było twoje ulubione. – Nadal jest. – To dobrze. – Widząc, że nie weźmie tego ode mnie, podeszłam do niego i zostawiłam ciasto na stole do pracy. Ryan gapił się na mnie, jego piwne oczy były kompletnie zagubione, a ja odwróciłam wzrok. Nie byłam pewna co robię, ale nie było odwrotu. Byłam tu dla niego, nawet jeżeli mnie tu nie chciał. – Więc, dlaczego tego jeszcze nie skończyłeś? Podniósł czarny t–shirt z innej skrzynki, zakrywając swoje niesamowite ciało, a potem usiadł między mną i motocyklem. – Spędziłem trochę czasu poza miastem. Cholera, nie mogłam poruszyć lżejszego tematu? – wyszeptałam. Ignorując moje przeprosiny, kontynuował. – Poza tym, lubię nad nim pracować. Jeżeli skończę za szybko, będę musiał znaleźć kolejny. Moje spojrzenie padło na kolejny jednoślad, zniszczony wyścigowy motocykl, stojący przy ścianie. – Nie naprawiłem go po wypadku. Dobre przypomnienie tego, jak głupi 232
DD_TranslateTeam
mogę być. – Przepraszam – powiedziałam ponownie. Posłał mi twarde spojrzenie. – Przestań przepraszać, Jessica. Wyglądał, jakby chciał powiedzieć coś więcej, gdyby nie zadzwonił mój telefon komórkowy. Jego zimne spojrzenie spoczęło na komórce. – Wygląda na to, że ktoś bardzo chce z tobą porozmawiać. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i spojrzałam na ekran, a trzy kolejne dźwięki wypełniły powietrze. Tak jak się spodziewałam, były to wiadomości od Gavina. Nie czytając wiadomości schowałam telefon do kieszeni. – Może zaczekać. Zmarszczył brwi i pomyślałam, że zamknie się w sobie albo na mnie nakrzyczy. Zamiast tego, wskazał na stojącą za mną skrzynkę. – Podaj mi ten klucz. Było tam co najmniej sześć różnych kluczy. Wybrałam jeden. – Ten? – Ten po lewej stronie od twojego. – Kącik jego ust uniósł się. Podałam mu dobry klucz. – Czy to cię śmieszy? – Troszkę. Przeniósł swoje zainteresowanie na motocykl. 233
DD_TranslateTeam
Tak było za starych dobrych czasów, miło było być tu znowu z Ryanem, blisko niego, kiedy pracował. Spędziliśmy dwie godziny w ciszy, a kiedy wyszłam, poczułam jakby ciężar na moich barkach zelżał.
234
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 18 Jessica
– Myślisz, że wystarczy nam piwa? – zapytała Sophie, popychając wózek z dwoma zgrzewkami po trzydzieści sześć butelek piwa pomiędzy półkami sklepu. Miała tam także dwie whisky i kilka butelek wina. Parsknęłam. – Będę zaniepokojona, jeśli wypiją połowę tego zapasu. – Za nami szła Rachel, pchając kolejny wózek, ale z jedzeniem. Hot dogi, hamburgery, kiełbaski, steki, ziemniaki, marchewki i wiele, wiele innych produktów. Jej rodzice wyjechali z miasta i pozwolili, żeby zaprosiła nas na fajne, ale ciche popołudniowe grillowanie nad basenem. Zastanawiałam się, jak dobrze znali jej przyjaciół, ponieważ cisza zdecydowanie nie znajdowała się w menu. Wyszłyśmy właśnie z korytarza między półkami, rozglądając się za wolną kasą, kiedy na drodze stanęła nam blondynka. Caryn. Ubrana
była
w
mini
dżinsową
spódniczkę,
która
rozmiarem
przypominała bardziej pasek, sportowy top. Na twarzy miała zbyt wiele makijażu, jak na niedzielny poranek. Położyła dłonie na biodrach i zatrzymała się przed naszym wózkiem. – Tu jesteś, Jessico – powiedziała, a złośliwość skapywała z każdego słowa. – Musimy pogadać. 235
DD_TranslateTeam
– Nie wydaje mi się. – Skierowałam wózek w bok, ale zaszła mi drogę. – Przepuść nas, Caryn. – Nie. Dopóki nie wyjaśnisz mi, co ty do cholery robisz? – Oparła się o wózek. – Poszłaś po pracy do garażu Ryana. Próbujesz go odzyskać? – Co? – Nie masz prawa od tak sobie wrócić i ukraść go. Jest mój. – Caryn, Ryan cię nie znosi – powiedziała Rachel. Parsknęła śmiechem. – Nie masz pojęcia, o czym mówisz. On mnie kocha. Sophie popchnęła swój wózek przed siebie. – Ignoruj ją. – Nie dam się ignorować – odpowiedziała Caryn, podnosząc głos. Kilka głów odwróciło się w naszą stronę. – Caryn, nie wtrącaj się – dodałam. – Nie wtrącaj się? – Caryn podeszła do mnie. – Mam nie interesować się Ryanem? Zapomnij suko. Jest mój. – Słyszysz samą siebie? – zapytała Rachel. – Brzmisz jak zdzira. Caryn gapiła się na mnie. – Byłam przy nim, gdy zabrakło innych. Siedziałam na rozprawie sądowej. Odwiedzałam go w więzieniu dwa razy w tygodniu. Teraz przynoszę mu przekąski, gdy wykonuje pieprzone prace społeczne. Wróciło poczucie winy, kroczące ramię w ramię z zazdrością i 236
DD_TranslateTeam
frustracją. Odwróciłam się do niej plecami, zamierzając pójść korytarzem w drugą stronę, albo do jakiegoś innego miejsca, żeby tylko od niej uciec. Chwyciła mnie dłonią za ramię. – Jeszcze nie skończyłam z tobą, suko – wysyczała Caryn. Wyszarpnęłam rękę, ale znowu mnie chwyciła. Jej długie, pomalowane paznokcie zadrapały mi ramię, więc syknęłam, gdy ból rozszedł się po moich mięśniach. Zszokowana, spojrzałam na dół. Trzy czerwone linie znaczyły moją skórę... na środkowej pojawiło się nawet kilka kropli krwi. – Co z tobą do cholery? – warknęła Rachel, odpychając ją. – Spadaj stąd natychmiast. Caryn podniosła podbródek. – Albo co? Dwóch facetów w koszulkach obsługi sklepu podeszło do nas. – Wszystko w porządku, dziewczyny? – zapytał jeden z nich. Plakietka przyczepiona do jego koszulki informowała, że nazywa się Carter. – Niespecjalnie – odpowiedziała Sophie. – Ta kobieta nas zaatakowała. – Wskazała najpierw na Caryn, a potem moje ramię. Carter odwrócił się do Caryn. – Proszę z nami. Powinna pani opuścić sklep. Caryn zaczęła kłócić się z pracownikami, a Rachel przeprowadziła nas wokół nich. Płaciłyśmy za zakupy, gdy tych dwóch gości wyprowadzało 237
DD_TranslateTeam
Caryn ze sklepu. – Dobrze się czujesz? – zapytała Sophie. – Boli cię? Spojrzałam na swoje ramię. Przestało krwawić, ale zadrapania zostaną jeszcze przez kilka dni. – Trochę. Nie mogłam doczekać się, żeby wrócić do domu i zdezynfekować całą rękę. Nazwała mnie suką, ale to ona była jedyną suką, jaką znam. I nawet jeszcze większą niż zazwyczaj, przez to, że zagarnęła dla siebie Ryana, gdy mnie zabrakło.
*** Ryan
Nie byłem całkiem pewien, czy powinienem pójść na grilla do Rachel, ale przez trzy ostatnie wieczory Jessica odwiedzała mnie w garażu, gdy pracowałem nad motocyklem, więc doszedłem do wniosku, że poradzę sobie z jej bliskością na niewielkim przyjęciu. Gdy przyszedłem, Jason stał już przy grillu. Ethan był z nim, pouczając go jak szef, nie miałem tylko pomysłu, gdzie mógł pójść Luke. Przez okno dojrzałem Rachel i Sophie sprzeczające się w kuchni; nie mogły się zdecydować, jak przygotować jakąś potrawę. Przy basenie siedział znajomy Jasona, Marvin, ze swoją dziewczyną Larą, a także Shana i Natalie, dwie dziewczyny ze szkoły Sophie. 238
DD_TranslateTeam
Wmawiałem sobie, że jej nie szukałem, ale nigdzie nie widziałem Jessici. Przeszedłem przez podwórko i zatrzymałem się przy Jasonie i Ethanie. – Nie spal wszystkiego – zakpiłem. Jason syknął. – Jestem mistrzem grilla. Ethan zachichotał. – Chce sam się wszystkim zająć, ale bądźmy szczerzy, nasze steki będą przesmażone. – Podał mi piwo, ale potrząsnąłem przecząco głową, i wyciągnąłem puszkę coli z lodówki za nim. – Przepraszam. Zapomniałem, że już tyle nie pijesz. – Nie piję tyle – powtórzyłem jego słowa. – Czasami mogę się napić, jeden łyczek tu czy tam nic nie zmieni. Ale dziś myślę, że poprzestanę na tym. Jason wychylił się nad moje ramię, spoglądając na coś. – Sądzę, że to dobry pomysł. Podążyłem za jego wzrokiem i powietrze uszło mi z płuc. Przez podwórko szła Jessica. Wyglądała wspaniale. Jej rozwiane, złotawe włosy lśniły w promieniach słońca, a letnia sukienka opinała ją we właściwych miejscach. Dół sukienki był uszyty z lejącego się materiału, więc owijał się wokół jej nóg za każdym razem, gdy robiła krok do przodu. Trzymała w rękach dużą miskę jakiejś potrawy i instynktownie ruszyłem, żeby jej pomóc. Ethan odchrząknął i wybudziłem się z transu. 239
DD_TranslateTeam
Uśmiechając się, postawiła miskę na jednym ze stołów stojących w pobliżu basenu. Pozdrowiła innych, a potem odwróciła się do nas. Jej oczy napotkały moje i jej uśmiech zgasł. – Cześć – powiedziała nieco niskim tonem. Jason kiwnął jej głową, a Ethan powiedział: – Co tam? – Cześć – odpowiedziałem, czując się jakbym znowu miał dziewiętnaście lat. Poszła w stronę domu i dziewczyn widocznych w oknie. – Ziemia do Ryana – krzyknął Ethan. Przeniosłem spojrzenie na niego. – Czego? – Zapytałbym, co cię ugryzło, gdybym nie wiedział – odparł. Jason obserwował mnie, marszcząc brwi. – O co chodzi? – zapytałem. Jason obrócił na druga stronę kilka hamburgerów, zanim znowu na mnie spojrzał. – Kocham cię jak brata, wiesz o tym. Ale przysięgam, jeśli znowu złamiesz jej serce, walnę cię tak, jak powinienem za pierwszym razem. – Złamiesz jej serce? O czym ty mówisz? Nie mam zamiaru się do niej zbliżać. – Jasne. – Ethan skinął. – I dlatego zapraszasz ją do garażu, by towarzyszyła ci w pracach nad Harleyem, tak? Traktujesz ją jak przyjaciel? 240
DD_TranslateTeam
Cholera. Oczywiście, że wiedzieli, nawet jeśli nie wygadałem się ani słowem. Nawet oficer Mike nie przyłapał nas na tym, odkąd Jessica zawsze przed przyjściem sprawdzała co u mnie. To nie była sprawa Mike,a, czy spędzam z nią czas, ale wiedziałem, co miał na myśli. Moi rodzicie myśleli dokładnie o tym samym, kiedy kazali mi trzymać się od niej z daleka. Przez moje uczucia do niej mogłem stracić kontrolę i zmarnować swoją przyszłość. Martwili się, że znowu to zrobię. Nawet jeśli Mike chciałby zobaczyć, jak łamię zasady godziny policyjnej, nie chciałby wsadzić mnie do więzienia. – Tylko cię proszę – kontynuował Jason – nie baw się jej uczuciami. – Nie bawię się nią. Nic z nią nie robię. Wyluzuj. – Dokończyłem colę, mając ochotę na podwójną whisky z lodem. – Powinieneś też pogadać z Caryn – powiedział Jason. Zmarszczyłem brwi. – A niby dlaczego? – Jason i Ethan wymienili między sobą tajemnicze spojrzenia. Kurwa, przez nich wariowałem. – Wyduś to z siebie. – Ponieważ rano podrapała Jess – wyznał Jason. – Co zrobiła? – Podniosłem głos, przez co inni goście, obrócili głowy w moją stronę. Ściszyłem go i zapytałem: – Co się stało? Opowiedzieli mi jak dziewczyny wybrały się do sklepu, gdzie wpadły na Caryn. Jak tamta oskarżyła Jess o kradzież mnie, a gdy Jessica chciała odejść, chwyciła ją i podrapała po ręce, zostawiając ślad. Głupia suka. Gdybym mógł, załatwił bym sądowy zakaz zbliżania się do 241
DD_TranslateTeam
mnie. I drugi, by ochronić przed nią Jessicę. Wreszcie pokazał się Luke, niosąc białe, kwadratowe pudełko. – Podarunek od cioci Corinne – powiedział, kładąc pudełko na stole. Otworzył je i zaciągnął się. Trzywarstwowe ciasto kawowo – karmelowe. Jedno z moich trzech ulubionych wypieków Corinne. Rachel wyszła z domu i włączyła wieżę, zaczynając imprezę. Zostałem przy grillu z Jasonem, Lukem i Ethanem przez większość czasu, ale nie mogłem się powstrzymać przez spoglądaniem na boki przy każdej możliwej okazji. Właśnie. Nie mogłem przestać patrzeć na Jessicę nawet przez kilka sekund. Wyglądała pięknie. Była piękna. Ale te zadrapania na jej ramieniu... Narastała we mnie złość, za każdym razem, gdy spojrzałem na nie. Trzy paskudne, zaczerwienione linie na jej gładkiej skórze. Godzinę później chłopaki wypili już z połowę piwa, a ja cztery cole. Szukałem piątej, dopóki Rachel nie powiedziała mi, że nie włożyli ich tutaj wiele i pozostałych muszę szukać w lodówce w kuchni. Wszedłem do środka i odetchnąłem głęboko. Dobra, nie założyłem, że przebywanie na jednej imprezie z Jessicą okaże się tak trudne. Dodatkowo przyjaciele byli już pijani i zaczęli gadać o następnym wyścigu, a ja po prostu poczułem się zagubiony. Wyciągnąłem colę z lodówki, oparłem o blat i wziąłem długi łyk. – Och, nie wiedziałam, że tutaj będziesz – powiedziała Jessica, wchodząc do kuchni przez tylne drzwi. Oplułem się napojem. 242
DD_TranslateTeam
– Przyszedłem po colę. Skinęła głową, podchodząc do najbliższego blatu. – Rachel poprosiła mnie o przyniesienie serwetek i kubków, które są schowane gdzieś w szafkach. – Otworzyła drzwiczki pierwszej i trzy sekundy później zamknęła je. – Mogła mi przynajmniej powiedzieć, gdzie dokładnie mam szukać. – Pomogę ci. – Odłożyłem colę i odwróciłem się do szafki za mną. – Dzięki – odpowiedziała, otwierając następne drzwiczki. Za trzecim podejściem znalazłem pierwszą szukaną rzez. – Tutaj są kubeczki. – Odwróciłem się do niej w tym samym momencie, w którym odwróciła się do mnie. Uderzyłem łokciem w jej ramię, to zadrapane. Wzdrygnęła się i jęknęła. Ponownie opanowała mnie złość. – Przepraszam. Na jej czole pojawiła się duża zmarszczka, a dłonie zasłoniły zadrapanie. – Spoko. – Nie jest spoko. – Objąłem jej dłoń swoją i odciągnąłem od zranienia. Na środkowej linii pojawiło się kilka kropli krwi. Odetchnąłem głęboko, a potem przytrzymałem jej łokieć i zaprowadziłem do zlewu. – Nie mogę uwierzyć, że Caryn to zrobiła. – Nie sądzę, żeby to był o specjalnie. Choć chciała mnie dopaść. Chwyciłem ręcznik papierowy, zmoczyłem i musnąłem zadrapanie. Jessica wzdrygnęła się. – Przepraszam. 243
DD_TranslateTeam
– Nic mi nie będzie. – Pogadam o tym z Caryn. Nie może krążyć po mieście, atakując cię i raniąc. – Zacisnęła usta w wąską linię, a w jej oczach mogłem dostrzec myśli kłębiące się w środku. Starłem ostatnią kroplę krwi i wrzuciłem zgnieciony papier do śmietnika. – O co chodzi? – Ale co? – Mogę zobaczyć pytania rodzące się w twoich oczach. Pytaj. – Chodzi o to... Czy coś jest między tobą i Caryn? – Nie. – Zachowuje się, jakby było inaczej. – Zachowywała się tak jeszcze przed tym, jak zaczęliśmy się spotykać. – Och. – Czemu pytasz? – Wspominała, że była tam z tobą... gdy siedziałeś w więzieniu. I powiedziała także, że odwiedza cię podczas prac społecznych. Kiwnąłem głową. – Tak, odwiedzała mnie i czasem wpada do mnie podczas prac społecznych, ale nie prosiłem jej o to ani nie zachęcałem. Właściwie, to kilka razy mówiłem już, żeby dała sobie spokój. Szczerze, nie mam pojęcia, czemu się tak stara. Mówiłem jej z milion razy, że nie będziemy razem. Ale i tak nadal próbuje mnie zdobyć. – Obawiałem się, czy nie brzmię jak zarozumialec, ale taka była prawda. Z tego samego powodu chciałem, żeby 244
DD_TranslateTeam
Jessica ją poznała. – Jedyne, co do niej czuję, to litość. Litość dla kobiety jaką się stała. I lekkie zniesmaczenie, gdy mi się narzuca, gdy muszę być chamowaty, by zostawiła mnie w spokoju. Gapiła się na mnie z zamyślonym spojrzeniem. – Przepraszam... za to co się wydarzyło, i że nie byłam przy tobie. Objąłem jej dłoń. – Jess, przestań przepraszać. To nie twoja wina, no i przecież nic nie wiedziałaś. A nawet gdybyś wiedziała, nie chciałbym, żebyś zobaczyła mnie w takim miejscu. Ścisnęła moją rękę. – Cieszę się, że teraz jest w porządku. – Nie mogłem przyznać, że tak było, ale podążałem właściwą ścieżką. – Ja też. Kaciki jej ust podniosły się w smutnym uśmiechu i zapragnąłem objąć ją, przyciągnąć do siebie i całować aż straci cały oddech. Stała tak blisko, tak blisko. Jej wspaniałe nogi zaledwie kilka centymetrów od moich. Musiałem jedynie pociągnąć ją za rękę i złapać, gdy wpadnie na mnie. Cholera, chciałem tego. Chciałem jej. Źle. Pożądanie przejęło nade mną kontrolę. Podniosłem drugą dłoń i odsunąłem kosmyki jej włosów z oczu, a potem przesunąłem palcami po policzku. Zachłysnęła się oddechem, a jej spojrzenie skierowało się na moje usta. Cholera, potrzebowałem tylko takiej zachęty. Pochyliłem się. I 245
DD_TranslateTeam
zadzwoniła jej komórka. Zaskoczona odsunęła się i spojrzała na telefon. Jej czoło zmarszczyło się i nacisnęła przycisk rozłączenia rozmowy. Może to był jej chłopak, a ona nie chciała rozmawiać z nim przy mnie. Kurwa, miała chłopaka. Jak mogłem o tym zapomnieć? Jessica wyjęła kubeczki z szafki. – Zaniosę to dziewczynom. – Nie patrząc na mnie, wyszła na podwórze. Kurwa, o czym ja myślałem? Prawie ją pocałowałem. Miała chłopaka. Gdyby nie zadzwonił, pocałowałbym ją. Co było ze mną nie tak? Nawet jeśli chciała spędzić ze mną trochę czasu, pozostawała niedostępna i powinienem to uszanować. Spróbuję to uszanować. Oczywiście moje uczucia do niej nadal były silne, ale nie mogłem wejść drugi raz do tej samej rzeki. Zbyt wiele bólu. No i w ten czy inny sposób wreszcie bym ją zranił. Gdyż to właśnie zawsze robię. Spieprzam wszystko i ranię najbliższych, którzy troszczą się o mnie. Złorzecząc, odwróciłem się do lodówki z zamiarem znalezienia następnej coli, ale w końcu wziąłem piwo.
246
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 19 Jessica
Mama spędziła całą niedzielę w szpitalu. Dzwoniła do mnie dwa lub trzy razy, żeby powiedzieć, że tata się obudził. Ale musiałam przyznać jej kilka punktów za to, że się stara. Moje poczucie winy wciąż wzrastało. Wyjadę stąd za cztery tygodnie, a nie zrobiłam żadnych postępów w sprawie taty. Nawet nie próbowałam. W końcu jednak coś osiągnęłam. Nie z tatą, ale z kimś o kogo bardziej się martwiłam. Spędzanie czasu z Ryanem nie było wcale powodem, dla którego zostałam, ale cieszyłam się, że dał mi szansę. Gdybym tylko mogła zdjąć winę z własnych ramion i rzucić ją na wiatr, żeby rozmyła się w powietrzu i nigdy więcej nie wróciła... Ryan prawie złamał zasady zwolnienia warunkowego, próbując wczoraj mnie pocałować. Po tym zaczął się dziwnie zachowywać i stał w kącie z chłopakami. Nie wypowiedział do mnie ani jednego słowa więcej przez całą noc. Miałam nadzieję, że to nic nie zmieniło. Musiałam się upewnić, że nic się nie zmieniło. Późnym popołudniem Luke i Ethan wpadli do domu, szybko namawiając Jasona na przejażdżkę. – Czekajcie – powiedziałam, gdy wychodzili przez drzwi wejściowe. – Żaden z was nie ma zapasowego motocyklu. – Ja mam – odparł Luke. – Czemu pytasz? 247
DD_TranslateTeam
– Nie masz nic przeciwko, żebym go pożyczyła i przejechała się? Luke spojrzał na Jasona, który wzruszył ramionami. – Jeśli uważasz, że sobie z nim poradzisz. – Nie prowadziłam przez kilka ostatnich lat, ale sądzę, że dam radę. – W takim razie chodź. – Luke kiwnął na mnie, bym za nim poszła. – Podwiozę cię do mojego domu i dam ci klucze. Luke miał zapasowy motocykl, który wyglądał na stary i brudny. – To ten? – zapytałam. – To wszystko, co mam. Bierzesz czy wracasz? – Biorę. Podał mi kluczyki. – Chcesz, żebym dał ci szybką lekcję, żeby upewnić się, czy pamiętasz jak go prowadzić? Stłumiłam chichot. – Poradzę sobie. Podniósł brwi do góry. – Jasne. Tylko... jeśli rozbijesz go, płacisz. Zasalutowałam mu jak żołnierz. – Tak jest, kapitanie. Śmiejąc się, odpalił swój inny, nowszy motocykl i odjechał z moim bratem i Ethanem. 248
DD_TranslateTeam
– Dobra – wyszeptałam do siebie. – Zróbmy to. Wskoczyłam na motocykl i przekręciłam kluczyk. Silnik zawarczał i ożywił się. Zastanawiałam się, czy dojadę na nim dalej niż do zakrętu. Istniał tylko jeden sposób, żeby się przekonać. Dodałam gazu, a motocykl wyrwał nagle do przodu. Zaskoczyła mnie jego waga... dawno nie jeździłam... Przechylił się na lewo, prawie przewracając także mnie. Po około trzech próbach załapałam i wreszcie wyjechałam na ulicę. Zdrowy rozsądek nie był dziś moim najlepszym przyjacielem. Podjechałam do budynku, w którym mieszkał Ryan. Jego samochód stał na zewnątrz, ale garaż okazał się zamknięty. Gromadząc w sobie odwagę, zaparkowałam motocykl i weszłam po schodach prowadzących do jego mieszkania. Przeklinając w myślach swoją głupotę, zapukałam do drzwi. Minęła cała minuta, więc znowu zapukałam, ale trochę mocniej. Minęła kolejna. No i na tyle. Więcej nie będę pukać. Odwróciłam się, by odejść, gdy drzwi otworzyły się. – Jess? – zdziwił się Ryan. Odwróciłam się do niego i zabrakło mi tchu. Ryan stał przy framudze, ubrany jedynie w bordowy ręcznik, zawiązany wokół bioder. Jego wilgotne włosy okalały delikatnie ostre rysy przystojnej twarzy. Kropelki wody połyskiwały na jego złotej skórze, spływając na nagą, umięśnioną klatę i brzuch.
249
DD_TranslateTeam
O. Mój Boże. Ten facet było o wiele lepiej zbudowany, niż sobie wyobrażałam. Spojrzałam mu w oczy i wiedziałam, że przyłapał mnie na podglądaniu. Otworzyłam usta, ale nic z nich nie wyszło. – Brałem prysznic, przepraszam – powiedział. – Och. – Było wszystkim, co wystękałam. Jak frajerka. – Wejdź. – Otworzył drzwi szeroko i cofnął się do środka. – Ja... ja ubiorę się. Zaraz wrócę. Przeszedł przez pomieszczenie i znikł za innymi drzwiami. Weszłam do pomieszczenia i rozejrzałam się. Pokoje zostały połączone, nie było ścian, które dzieliłyby przestrzeń. Sofa, telewizor na szafce i konsola do gier z jednej strony, kuchnia z dużym kontuarem, a także mały stolik z krzesłami z drugiej. Z tyłu łóżko, szafka nocna, komoda, wieszak na ubrania oraz drzwi, przez które przeszedł Ryan. Przypuszczałam, że mieściła się tam łazienka. Stanęłam gdzieś pomiędzy salonem, a kuchnią, czekając chwilę, podczas gdy on się ubierał, a ja desperacko starałam się nie wyobrażać sobie jego widoku, gdy ręcznik opadł na podłogę i... Otrząśnij się, Jessico. Nie mogłam... Nie wpadnę znowu w to samo. Po kilku minutach Ryan opuścił łazienkę, a ja nigdy nie przyznałabym się głośno, że byłam trochę zawiedziona, że nie wyszedł z nagą klatą. Jednakże obcisły zielony podkoszulek i dżinsy dobrze się na nim 250
DD_TranslateTeam
prezentowały. Podszedł trzy kroki bliżej i zatrzymał się. – Przepraszam cię jeszcze raz. Nie spodziewałem się nikogo. – W porządku. – Zauważyłam, że założył ładny podkoszulek i nowe dżinsy. W czasie popołudnia, które chciałabym spędzić sama w domu, włożyłabym powyciągany podkoszulek i spodnie dresowe, a może nawet piżamę. – Przeszkodziłam ci w czymś? Znaczy, wychodzisz? Masz jakieś plany? Powinnam się zmyć? Uśmiechnął się. – Jess. Nie, nie mam planów i nigdzie nie wychodzę. Tym razem i ja się uśmiechnęłam. – No cóż, skoro nie masz planów, chciałabym cię gdzieś zabrać. – Co? Gdzie? – Po prostu... włóż buty i chodź – powiedziałam. Jego oczy się zwęziły, gdy spojrzał na mnie, jakby powątpiewał w mój rozsądek. Ale to sprawiło tylko, że uśmiechnęłam się szerzej. – No już. Zaufaj mi. Potrząsając głową, poszedł do sypialni, gdzie spod łóżka wyciągnął czarne buty. Po włożeniu ich i wzięciu portfela z szafki nocnej, wyprostował się. – Więc, gdzie się wybieramy?
251
DD_TranslateTeam
*** Ryan
– Zapasowy motocykl Luke’a. Serio? Rzuciła mi ostrożne spojrzenie. – Taa. Włożyłem dłonie do kieszeni. – Jess, myślę, że to nie jest dobry pomysł. – Ja będę prowadzić. Ty masz tylko usiąść i rozkoszować się przejażdżką. – Jesteś pewna, że pamiętasz jak to się robi? – Przyjechałam tutaj z domu Luke’a. – To mogło być po prostu szczęście. Zachichotała. – Przestań, Ryan. – Jej uśmiech zgasł, gdy chwyciła moją rękę. – Wiem, że za tym tęsknisz, a ja chcę zrobić to dla ciebie. Zaufaj mi. Większa część mnie nie chciała tego robić. Nie wsiadałem na motocykl prawie od czterech lat i nie sądziłem, by powrót do starych nawyków okazał się mądry. Ale malutka, silniejsza strona umierała z nadziei, że wskoczę na motocykl i pojadę z Jess, gdziekolwiek miała ochotę mnie zabrać. Będąc zupełnie pewnym, że to nie okaże się dobrym pomysłem, skinąłem i siadłem za nią. 252
DD_TranslateTeam
Silnik obudził się do życia, trochę mniej dziko niż zapamiętałem, a Jess wyjechała na drogę jak zawodowiec. Okej. Inna korzyść jazdy z Jess: jej ciało znajduje się blisko mojego. Zapomniałem, jakie to wspaniałe uczucie. Moje uda przyciskały się do jej, a nawet jeśli tego nie potrzebowałem, objąłem rękoma jej talię i przysunąłem klatkę piersiową do jej pleców. Przełożyłem jej włosy na jedną stronę, dzięki czemu nie uderzały mnie w twarz i odetchnąłem głęboko. Zmieniła perfumy. Pamiętałem, że pachniała dzikimi różami, a teraz jej zapach kojarzył się z kapryfolium. Tęskniłem za różami, ale kapryfolium bardziej do niej pasowało. Poza tym nie chodziło tylko o perfumy. To mieszanka jej samej i perfum czyniła zapach tak idealnym. Zamknąłem oczy i pozwoliłem, by wiatr, słońce i jej zapach mnie ukoiły. Nie zwracałem uwagi dokąd Jess nas wiezie, a po półgodzinnej jeździe polnymi drogami nie przypuszczałem, żeby i ona wiedziała. Mimo wszystko, ta chwila była idealna. Motocykl, droga, Jess i ja. Zbyt idealne, by okazało się być prawdziwym. Pojechaliśmy z powrotem do miasta, a Jess skierowała się do do Gibson Pond Park. Zatrzymała się jakiś metr od wody, ale nie zeszliśmy. Dalej siedzieliśmy na motocyklu, obserwując jak zachodzi słońce, zabarwiając wodę na pomarańczowo. Jeszcze raz uderzyła we mnie perfekcja tej chwili. Szybko sobie przypominałem, że to nie może pójść za daleko, nie tak jak ostatnio. 253
DD_TranslateTeam
W końcu miała chłopaka. Zdjąłem dłonie z jej talii i odsunąłem się, starając się zachować między nami dystans, żeby mógł myśleć jaśniej. – Zapominałam, jak tutaj jest pięknie – powiedziała powoli i po prostu. Gdyby tylko reszta mojego życia mogła być prosta. – Co my właściwie robimy, Jess? – Oglądamy zachód słońca? – Nie, chodzi mi o nas. Dlaczego przyszłaś do mojego garażu i zostałaś tam, gdy pracowałem? Czemu zabrałaś mnie na przejażdżkę? Co starasz się zrobić? Odetchnęła. – Chcę nas wyleczyć. – Wyleczyć? Przełożyła swoją smukła nogę nad motocyklem i usiadła z boku, a jej spojrzenie spotkało się z moim. – Tak. Potrzebujemy ukojenia. By pozwolić odejść przeszłości. By to zakończyć. Pozwolić odejść przeszłości. Zakończyć. Zszedłem z motocyklu. – Więc zaplanowałaś użalanie się nade mną, dzięki czemu gdy wrócisz do Cleveland, poczujesz się lepiej? Jej oczy się rozszerzyły. – Że co? Nie! 254
DD_TranslateTeam
– To dlaczego mnie dręczysz? Niedługo wyjedziesz. Lubisz męczyć ludzi? – Ryan, o czym ty mówisz? – O niczym. – Odwróciłem się do niej plecami i zacząłem iść jakąś ścieżką. – Ryan? – zawołała. Słyszałem tupot jej stóp, gdy biegła za mną. – Gdzie idziesz? – Na spacer – odpowiedziałem, nie zatrzymując się. Zrównała swój krok z moim. – Właśnie teraz? – Tak. Idę do domu. – Ale... Zatrzymałem się i spojrzałem na nią. – Idę do domu, Jessica. Powinnaś odprowadzić motocykl do Luke’a. – Ton mojego głosu zabrzmiał ostrzej niż planowałem. Wzdrygnęła się i wyszeptała: – Okej. Z opuszczonymi ramionami skierowała swoje kroki do motocyklu, ale nie zatrzymałem się, żeby popatrzeć. Kontynuowałem spacer, mając nadzieję, że każdy następny krok zacznie rozjaśniać mi w głowie. Musiałem odzyskać kontrolę. Myślenie o Jess chcącej spotykać się ze mną, myślenie o powrocie do wyścigów, to wszystko mogło być tylko marzeniami, marzeniami które powinny zostać pogrzebane w czarnych czeluściach mojego umysłu, gdzie
255
DD_TranslateTeam
ukrywałem je od dawna. Niestety, wszystko wracało do mnie, gdyż kiedy Jess zwracała na mnie uwagę, rodziła się we mnie cicha nadzieja. Kurwa, lubiłem jej zainteresowanie. Tęskniłem za tym. Czego bym nie zrobił dla odrobiny jej uwagi. Potrząsnąłem głową i skupiłem się na zamknięciu swoich marzeń głęboko wewnątrz. To bolało, bolało tak bardzo, jakby dotykało mojej duszy, ale nie mogłem czekać na wyjazd Jessici.
***
Po gównianej nocy nastał gówniany dzień. Poniedziałek. Pracowałem ciężko, stękając i przeklinając. W tym momencie zatrzymał się przy mnie Noah i popatrzył na mnie swoimi wielkimi, podejrzliwymi oczami. – Co ta ściana ci zrobiła? – zapytał. – Nic – warknąłem. – Nie wygląda na to – odpowiedział Noah. – Wyżywasz się na tej cholernej rzeczy. – Popatrzyłem na niego, byłem pewien, że morderczym spojrzeniem. Przestąpił z nogi na nogę i spojrzał przez okno na niebo. – Jutro w Charleston uderzy huragan, a potem przeniesie się gdzieś indziej. Mam nadzieję, że straci siłę uderzenia zanim dotrze do miasta. W przeciwnym razie
256
DD_TranslateTeam
zniszczy całą naszą pracę. Wyjrzałem przez okno. Przywitał mnie widok błękitnego nieba, ale to nic nie znaczyło. Burza mogła powstać w każdej chwili, przyniesiona z silnymi, gwałtownymi wiatrami. Tak jak i mój nastrój. Tylko Jessica mogła mnie uspokoić. Po nocy spędzonej pod gwiazdami, gdy po raz pierwszy opowiedziałem jej o swojej przyszłości, zacząłem otwierać się bardziej. Około tygodnia później zaparkowałem swój samochód za jej domem, ale nie wszedłem, ponieważ byłem tak rozgniewany, tak rozbity emocjonalnie, że bałem się, że zacznę z nią sprzeczkę tylko po to, by się wyładować na kimś, na kimkolwiek. Nawet nie wiedziałem, dlaczego pojechałem pod jej dom. Nie, czekaj, właściwie wiedziałem. Bo tęskniłem za nią. Nawet gdy spędzałem z nią całą noc, rano zaczynałem już tęsknić. Ale to nie byłoby fair. Nie zasłużyła, by oglądać mnie w takim stanie. Westchnąłem i włączyłem silnik Mustanga. To miała być pierwsza noc od trzech tygodni, gdy nie położę się obok niej w łóżku. Bolało jak diabli. Zmieniłem bieg na jedynkę, gdy zobaczyłem jak bramka do jej domu otwiera się. Zauważyła mój samochód stojący dom dalej i przybiegła do mnie z uśmiechem na pięknej twarzy. Moje serce zamarło. Nadal uśmiechnięta wsiadła na miejsce pasażera, ale jej uśmiech zamarł, gdy spojrzała na mnie z bliska. Wyciągnęła dłoń i położyła ją na 257
DD_TranslateTeam
moim ramieniu. – Co się stało? Trzy słowa. Proste pytanie. Słodki, zmartwiony głos. W moim gardle uformowała się gula, i nagle nie mogłem nic powiedzieć. Starałem się zrozumieć, co się stało, ale naprawdę nie byłem w stanie sobie z tym poradzić. Nawet w myślach byłem wkurzony, a ledwie spojrzała na mnie spod wspaniałych rzęs, nie mogłem jasno myśleć, ale nie pragnąłem niczego poza tym, by ukryć swoją twarz w jej szyi, wdychając zapach dzikich róż i zapominając o wszystkim. I właśnie to zrobiłem. Objęła mnie ramionami, przyciągając bliżej. – Będzie dobrze – wyszeptała prosto do mojego ucha. – Wszystko będzie dobrze. Jestem tutaj i zadbam o ciebie. Później dała radę wyciągnąć mnie z samochodu i zabrała do swojego łóżka, gdzie tuliliśmy się całą noc. Nie powiedziałem jej o awanturze z ojcem, o jego okrutnych słowach i sposobie w jaki wstyd, wina i gniew wypływały ze mnie. Nie musiałem. Wiedziała i co więcej potrafiła zrozumieć, że nie byłem gotowy na rozmowę. Wiedziała także, że jej dłonie głaszczące mnie uspokajająco, jej ciało przytulone do mojego, jej śpiew dziecinnej piosenki i jej usta muskające moją twarz będą najlepszym lekarstwem na wszystko. – Ej, Ryan. – Noah trzepnął mnie dłonią w twarz. Oderwałem się od niepokojących wspomnień. – Taa? 258
DD_TranslateTeam
Mój szef gapił się na mnie, a jego czoło zmarszczyło się. – Mówiłem, żebyś zrobił sobie przerwę zanim, no wiesz... – Wskazał ścianę przed nami. – ...zdemolujesz ten dom. Otworzyłem usta, chcąc mu powiedzieć, by spieprzał, ale przemyślałem sytuację z zaciśniętą szczęką. Gość miał rację. Potrzebowałem przerwy. Wyjąłem chustę z tylnej kieszeni dżinsów i zawiązałem na głowie. – Dobra – odburknąłem, mijając go. Zatrzymałem się przy samochodzie, nie mając pomysłu gdzie iść, lub co robić podczas swojej przerwy. Potem coś pojawiło się w moim umyśle. Luke pewnie był na torze, ćwiczył. Nie poszedłem tam ani razu od czterech lat, ale z jakiegoś powodu chciałem iść teraz. Tylko po to, by posiedzieć i popatrzeć na niego. Miałem nadzieję, że żadne inne zaprawione kroplą goryczy wspomnienia nie dopadną mnie przez resztę dnia. Wślizgnąłem się do Mustanga, przygotowując się do zobaczenia jednego z moich najlepszych przyjaciół, jak żyje moim marzeniem.
259
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 20 Jessica
Kiedy obudziłam się w czwartkowy poranek, zastałam w kuchni mamę przygotowującą śniadanie, Lunę krążącą wokół niej i proszącą o jedzenie. Zaskoczyła mnie jednak obecność Jasona, który już był na nogach. Całkiem ubrany, jakby umówił się z kimś wcześnie rano. – Co się dzieje? – zapytałam, siadając do stołu naprzeciwko niego. Nie podniósł wzroku znad laptopa. – Wyglądałaś przez okno? – Nieee. – Wstałam, podeszłam do drzwi, otworzyłam je i wydałam z siebie zduszony okrzyk. – O, mój... Na podwórku panował bałagan. Burza powyrywała z ziemi krzewy i kwiaty. W domku na drzewie brakowało kilku desek. Część płotu była połamana, a pozostała tak nachylona, jakby mogła się rozpaść w każdej chwili. Na ganku huśtawka spadła z zawiasów, a stół leżał przewrócony. Wyszłam na zewnątrz i rozejrzałam się po ulicy. Poprzewracane znaki i drzewa. Domy w sąsiedztwie wyglądały podobnie jak nasz. – Łał. – Zamknęłam drzwi i usiadłam na swoje miejsce, a mama podała naleśniki. – Zanim zasnęłam, słyszałam wycie wiatru, ale mogę przysiąc, że nie brzmiało to aż tak źle. – A jednak – odpowiedziała mama. – Obudziłam się koło trzeciej, kiedy
260
DD_TranslateTeam
gałąź uderzyła w okno w salonie. Nalałam sobie kawy do kubka. – Zbiła je? – Tak – odparł Jason, podając Lunie kawałek naleśnika. Usadowiła się przy jego nogach, pewnie czekając na więcej jedzenia. – Całe miasto pogrążyło się w chaosie. – Obrócił laptop w moją stronę, żeby pokazać mi, co czytał. Przeglądarka była otwarta na lokalnych wiadomościach, a nagłówki nie wróżyły nic dobrego. W kilku rejonach miasta brakowało prądu. Szkoły, sklepy i restauracje zostały tak zniszczone, że trzeba było je zamknąć. W dzielnicy, która ucierpiała najbardziej, większość domów miała zniszczony dach z powodu drzewa, które na nie spadło. Sięgnęłam po laptop i kliknęłam na jeden z artykułów. – Och, nie... – Co? – Jason przechylił głowę i przeczytał wiadomości razem ze mną. Mama robiła jakieś ciasto, więc nie mogła zobaczyć, co znaleźliśmy. – Co to? – Placówka Habitat for Humanity – powiedziałam. – Domy zniknęły. Większość rozpadła się przez wichurę. Jason wstał i wyciągnął z kieszeni komórkę, po czym wyszedł na dwór, żeby zadzwonić. Z łatwością zgadłam do kogo. Luna przeniosła swoją uwagę na mnie. Przejrzałam inne artykuły jedząc śniadanie, niekiedy dzieląc się jakimś kawałkiem z psem i udając, że nie byłam zainteresowana rozmową Jasona. 261
DD_TranslateTeam
Gdy mój brat usiadł ponownie przy stole, umierałam z ciekawości, o czym rozmawiał z Ryanem. Ale zamiast go zapytać, włożyłam do ust kawałek naleśnika, mimo że mój brzuch był już pełny. Na szczęście Jason zbytnio mnie nie torturował. – Ryan jest teraz w placówce – oznajmił. – Ich kierownik oszacował, że naprawa zniszczeń potrwa przynajmniej dwa kolejne miesiące, a Ryan i reszta załogi będą musieli pracować każdego dnia aż do zachodu słońca, włączając w to weekendy. – Beznadziejnie – wyszeptałam. Mama otworzyła piekarnik i sprawdziła coś, co właśnie piekła. – Gdyby tylko mieli więcej rąk do pomocy. Nagle w mojej głowie zaświeciła się żarówka. – My możemy pomóc. Jason spojrzał na mnie. – Co? – Rozejrzyj się dookoła. Nasz dom nie został tak bardzo uszkodzony. Możemy oczyścić podwórko, naprawić płot i okno w jeden dzień. Jutro możemy pojechać do ośrodka Habitat for Humanity i im pomóc. Możemy zachęcić znajomych i zaprosić sąsiadów. – Masz jakiekolwiek pojęcie na temat tego, jak buduje się dom? – Nie, ale nie muszę budować domu. Mogę pomagać w drobnych sprawach. Poza tym, z tego co wiem większość osób, które zgłaszają się do 262
DD_TranslateTeam
prac społecznych to wolontariusze. Kiedy zaczynali, też nie wiedzieli, jak buduje się domy. – Jess ma rację – powiedziała mama, stając za mną. – Może i nie damy rady zdziałać dużo, ale każda para rąk do pracy na pewno im się przyda. Jason przeniósł wzrok z niej na mnie, a w jego oczach dostrzegłam ostrożność. – Dobra. Jaki masz plan?
***
Ryan
Usiadłem obok Harleya i sączyłem colę. Chciałem napić się piwa, ale czułem się zbyt zmęczony, a wiedząc, że wcześnie rano muszę być na nogach, wolałem nie mieć kaca. Był to pierwszy wieczór w ciągu sześciu dni, kiedy Noah wypuścił nas przed czasem. Planowałem szybko się położyć, gdy przed garażem pojawił się Jason. – Hej, stary – powiedział. – Porabiasz coś? – Nic specjalnego. Jego twarz zdradzała napięcie, jakby coś go dręczyło. – Co się stało? – Cóż. – Przeczesał dłonią włosy. – Muszę ci coś pokazać. 263
DD_TranslateTeam
Wstałem. – Okej. – Nie tutaj. Chodź. Wyszedł z garażu i skierował się w stronę motocyklu. – Hmm, stary, nigdzie z tobą nie jadę na tej maszynie. Jason oparł się o mój samochód. – Zatem zawieź nas. Odchrząknąłem. – Musimy robić to teraz? Dzisiaj? – Aha. Przeklinając pod nosem, chwyciłem kluczyki od auta i zamknąłem drzwi garażowe. Wślizgnąłem się do samochodu i odpaliłem silnik. – Choć Mike dał mi ostatnio nieco więcej luzu za to, że pracuję do późna w organizacji, najpewniej i tak mam dziś godzinę policyjną. Jason zerknął na swoją komórkę. – Mamy dwie godziny. Wystarczy. – Dokąd to? – Do Parku św. Anny w Columbii. – Park? Serio koleś? Co takiego chcesz mi pokazać? Jason spojrzał przed siebie. 264
DD_TranslateTeam
Droga z Lexington do Columbii nie trwała długo, a mimo to dręczyła mnie cisza i wiszące w samochodzie napięcie. Zaparkowałem naprzeciwko parku, tuż za znajomym pickupem, o którego opierała się Jessica, obserwująca boisko do koszykówki. Spojrzałem na Jasona. – Co do cholery? Wysiadł bez odpowiedzi i podszedł do swojej siostry. Ponownie przeklinając, wyszedłem z samochodu i zbliżyłem się do nich. Jessica wręczyła Jasonowi kluczyki do pickupa. – Nie zostawi mnie tu – powiedziała do brata. Potem spojrzała na mnie. – Racja? Odpowiedziałem jej jedynie wzruszeniem ramion. – Okej. Ja swoje zrobiłem – oznajmił Jason. Zatrzymał się obok mnie i poklepał po ramieniu. – Zachowaj spokój. Kurwa. – Kiedy mówisz coś takiego, wiem, że się wkurwię. Uśmiechnął się i zniknął w pickupie. Patrzyliśmy, jak odjeżdżał. Gdy skręcił za rogiem, Jessica obróciła się do mnie, a w jej oczach dostrzegłem coś w stylu podekscytowania. Ale z powodu czego? – Chodź. – Złapała moją rękę i pociągnęła w kierunku parku. – O co chodzi? – Chcę ci coś pokazać. 265
DD_TranslateTeam
– To samo przed chwilą powiedział twój brat i już wtedy nie spodobały mi się te słowa. – Ojej. – Jej oczy straciły ten szczęśliwy błysk. – Przepraszam – wymamrotałem. – Po prostu... – Zamknij się, Ryan. Nie niszcz tego. Stęknąłem, choć wolałbym krzyknąć, pytając, o co jej chodzi. Tylko jedno z dwóch boisk było zajęte. Biegało tam ośmiu chłopaków, walcząc o piłkę. Światło dawało kilka lamp, ale wkrótce miało stać się zbyt ciemno na grę. Przez kilka minut oglądaliśmy mecz w ciszy. Moja cierpliwość prawie się wyczerpała, a frustracja stale wzrastała. – Dobra, co chcesz mi pokazać? – Nie rozpoznajesz żadnego z graczy? Znowu spojrzałem na boisko i przesunąłem wzrokiem po twarzach, doszukując się jakichś znajomych rysów. Co okazało się niełatwe, gdyż nie przestawali biegać ani na chwilę, a światło rzucało na nich dziwne cienie. Potem jeden z graczy – średniego wzrostu, o masywnej sylwetce, z krótkimi blond włosami i kuśtykającą nogą – obrócił się do nas i uśmiechnął do Jessici. Moje serce się zatrzymało. Nie. Nie. Nie. Spojrzałem na nią szeroko otwartymi oczami. – Co do diabła? Uśmiechnęła się do mnie. 266
DD_TranslateTeam
– Czy to nie wspaniałe? Czuje się lepiej. Znowu popatrzyłem w stronę boiska i oglądałem, jak chłopak przejął piłkę od innego gracza, a po krótkim kozłowaniu podał ją innemu zawodnikowi. Tamten trafił do kosza, po czym obydwoje przybili sobie piątki. Po kilku sekundach piłka znów była w grze i ten sam chłopak pobiegł za nią, jak gdyby cztery lata temu wcale nie przydarzył mu się żaden poważny wypadek. Po tym, jak uderzyłem w niego motocyklem, Brody Matthews został przykuty do wózka. Był starszy ode mnie zaledwie o dwa lata i stracił czucie w nogach. Lekarze mówili jemu i mnie, że prawdopodobnie już nigdy nie będzie chodził. Ale był tu. Widziałem jak biegał, lekko utykając. – Jak? Jessica przykryła moją rękę swoją dłonią. – Sam ci opowie. Spojrzałem na nią. – Dlaczego i jakim sposobem go znalazłaś? – Nie wiem. Chciałam ci pomóc. – Miałem ochotę wyrwać rękę, ale trzymała ją stanowczo. – Nie, wysłuchaj mnie – ciągnęła. – Nie czuję wobec ciebie litości, Ryan. Naprawdę. Zależy mi na tobie, mimo że czasami cię nienawidzę. Jako dobry przyjaciel chcę ci pomagać. Kiedy w sobotę w nocy opuściłam placówkę, coś nie dawało mi spokoju. Wróciłam do domu i 267
DD_TranslateTeam
poszukałam w internecie jakichś wiadomości o wypadku i szybko odnalazłam nazwisko Brody’ego. Dowiedziałam się też, że przeprowadził się tutaj, żeby być bliżej lekarza, który pomógł mu i sprawił ten cud. Zadzwoniłam do niego i opowiedziałam, jak bardzo zżerało cię poczucie winy, dlatego zgodził się tu z nami spotkać. Wyrwałem swoją dłoń z jej uścisku. – Nie wierzę, że to zrobiłaś. – Powiedziała mu, że zżerało mnie poczucie winy? Nie miała prawa! – Ryan... Gra skończona. Brody podszedł do nas. Ledwo dostrzegłem, że utyka. – Ryan Dawson – powiedział. Jego głos był niewyraźny, zupełnie jak wyraz jego twarzy. – Nie sądziłem, że jeszcze kiedyś cię zobaczę. – I wzajemnie – oznajmiłem. – Cześć, Brody. – Jessica zrobiła krok do przodu. – Jestem Jessica. – Witaj, Jessico, miło cię poznać. – Potrząsnął jej ręką, a jego twarz nieco złagodniała. – Dzięki, że zgodziłeś się z nami spotkać – powiedziała. Skinął. Gapiłem się na niego, zupełnie zabrakło mi słów. Miałem tyle pytań, wątpliwości, ale nie wiedziałem, czy mogłem je wypowiedzieć. Zapewne facet mnie nienawidził. – Słyszałem, że spędziłeś sporo czasu w areszcie. – Brody przerwał ciszę. – A teraz jesteś na zwolnieniu warunkowym.
268
DD_TranslateTeam
Przytaknąłem. – Zwolnienie i prace społeczne. – Ile jeszcze ci zostało? – Jeszcze tylko trzy miesiące – powiedziałem. – Stary, ja... ja... – Nie wiedziałem, co powiedzieć. Jak to wyrazić. – Wiesz, to nie było łatwe. Od kilku lekarzy usłyszałem, że już nigdy więcej nie będę chodził. Niewielu mówiło, że będę w stanie wstać i człapać z pomocą chodzika, a to i tak po długotrwałych ćwiczeniach.
Pewnie
wspomnieli też coś o cudzie, ale wtedy za bardzo skupiłem się na nienawiści. Zamknąłem się w sobie na kilka miesięcy. Przesiadywałem na kanapie i jadłem. Poza tym wyżywałem się na rodzinie. Zakładałem, że moja dziewczyna, Diana zostawi mnie, a rodzice odeślą do jednej z tych klinik dla niepełnosprawnych. Aż pewnego dnia Diana wróciła do domu i pokazała mi film dokumentalny o gościu, który stracił nogę w Iraku. Nigdy się nie poddał. Znalazł sposób, żeby poruszać się po domu, robić wszystkie normalne rzeczy. Oczywiście nie mógł chodzić do pracy, jeździć na rowerze czy biegać. Ale jeśli zdołał się przystosować, rozwinąć się, ja mogłem zrobić to samo. Odnalazłem doktora Morse’a tutaj, w Columbii. Uwielbia wyzwania, więc od razu wziął się za mój przypadek. Niedługo po tym, jak zacząłem z nim pracować, dałem radę wstać. Kilka miesięcy później mogłem już chodzić, a po paru więcej biegać. Prawdziwy cud wynikający z ogromnej pracy nad sobą. – To niezwykłe – powiedziała Jess. – I ja tak myślę. Nienawiść zniknęła. I mam nadzieję, że wkrótce minie 269
DD_TranslateTeam
również kuśtykanie. Nagle pochłonął mnie wstyd i poczucie winy. – Tak bardzo przepraszam. Wiem, że mówiłem to już wcześniej, choć wtedy nie chciałeś mnie wysłuchać, ale naprawdę mi przykro. Szczerze przepraszam. Brody skinął głową. – Wiem. – Wskazał na swoje nogi. – I jak sam możesz zobaczyć, teraz już ze mną w porządku. Jeszcze nie w stu procentach, ale zmierzam do nich. – Cieszy mnie to. Chłopcy na boisku zawołali go. – Już idę – odkrzyknął. – Powinienem wracać do gry. – Klepnął mnie w ramię. – Chcę żebyś wiedział, wybaczyłem ci dawno temu. Mam nadzieję, że teraz przebaczysz sobie samemu. Wrócił na boisko i powrócili do gry. Patrzyłem na niego przez jeszcze chwilę, nie wierząc w to, co się właśnie stało. Bałem się, że gdybym się poruszył, obudziłbym się w swoim łóżku i wszystko okazałoby się snem. Jessica położyła dłoń na moich plecach. W mojej piersi eksplodowało nowe uczucie. Rozsądek kazał mi je stłumić, zignorować, pozbyć się go, ale rozum był ostatnią rzeczą, jakiej miałem zamiar teraz słuchać. Obróciłem się do Jessici, przyciągnąłem do siebie ramionami i 270
DD_TranslateTeam
pocałowałem. Nie opierała się. Nie walczyła. Jej usta otworzyły się, wpuszczając mój język do środka, a po chwili zarzuciła ramiona na moją szyję. Muskałem jej usta powoli, delektując się smakiem, zmysłowym połączeniem i dopasowaniem naszych ust, jakby jej ciało zostało stworzone dla mnie. Żyłami popłynęło pożądanie, więc pogłębiłem pocałunek, przyprawiając ją o jęk. Cholera, zapomniałem o tym. Zapomniałem, jak łatwo można było zatonąć w jej pocałunkach, zapachu, dotyku. Zapomniałem, jak dobrze się przy niej czułem, jak bardzo chciałem stać się dla niej lepszym człowiekiem. Pragnąc więcej i chcąc poczuć pod palcami jej skórę, wsunąłem dłoń pod jej bluzkę. Jessica odskoczyła do tyłu. Patrzyła na mnie szeroko otwartymi oczyma. – Jess – westchnąłem. – Przepraszam, ja... – Zabierz mnie do domu – odpowiedziała. Poszła w stronę samochodu, więc podążyłem za nią. Cholera, co ja narobiłem? Cały postęp, jaki udało nam się wypracować, pieprzone rozpoczynanie od nowa, którego się domagała, wszystko poszło w diabły, bo nie potrafiłem trzymać rąk przy sobie. Dwudziestopięciominutowa droga powrotna do Lexington była bardziej napięta, niż przyjazd z Jasonem. Zerkałem na nią kilka razy, ale wyglądała przez okno, zatracona w myślach. Pewnie nienawidziła mnie za pocałunek, gdy spotykała się z kimś innym. Cholera, przecież miała chłopaka. Może wytatuuję to sobie na czole, żebym więcej nie zapomniał.
271
DD_TranslateTeam
Cholera, cholera, cholera. Zatrzymałem auto przed jej domem. Od razu otworzyła drzwi i wyskoczyła ze środka. Ale zanim uciekła, załapałem ją za nadgarstek. – Jess... – Spojrzała na mnie przez ramię, a w jej oczach połyskiwało ostrzeżenie. Kurwa. – Dziękuję. Za skontaktowanie się z Brody’m i zabranie mnie na spotkanie. – Nie ma za co – wyszeptała. Puściłem niechętnie jej rękę, a ona zamknęła drzwi samochodu. Ruszyła do frontowych drzwi i nie obejrzała się ani razu, aż je otworzyła i weszła do środka. Walnąłem w kierownicę. Niech to diabli. Jak ja to teraz naprawię?
272
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 21 Ryan
Moja komórka zadzwoniła w środku południa. Odebrałbym, gdyby nie gniewne spojrzenie Noah. Jasne, jasne, przekroczyliśmy termin z powodu burzy, a odbieranie telefonów podczas pracy tylko opóźni nasz postęp. W czasie przerwy na drugie śniadanie, wszyscy usiedli razem na rozkładanych krzesłach przed przyczepą kierownika. Jessica, Jason, Corinne, Luke, Lindsey, Ethan... wszyscy tutaj byli. Nawet Alan i jego pracownicy. Podobno zostaną tutaj do jutra, a potem wrócą do swoich zajęć biurowych w poniedziałek. Chociaż tęskniłem za ciszą, nie mogłem twierdzić, że ich pomoc była niepotrzebna. Odbudowa zajęłaby nam przynajmniej dwa miesiące ciężkiej pracy, a tak skończymy przed miesiącem. Jessica usiadła pomiędzy Sophie i Rachel. Trzymała kanapkę w dłoni, ale zagapiła się na horyzont, całkowicie zagubiona we własnych myślach. Dziś rano krzyknęła tylko z oddali. Cześć. Nic więcej. Jason klepnął mnie w tył głowy i zapytał, co do diabła znowu zrobiłem, że ponownie zniechęciłem ją do siebie. Wzruszyłem tylko ramionami, ale i tak wiedział. Jakoś się domyślił i strzelił mnie znowu w łeb. Niestety nie miałem pomysłu jak naprawić całą sytuację. Mogłem jedynie unikać jej i naszych znajomych. Dlatego podczas lunchu odjechałem. Po opuszczeniu kasy dla motocyklistów u Hardeesa, zaparkowałem 273
DD_TranslateTeam
samochód w cieniu wielkiego drzewa i sprawdziłem telefon. Połączenie od wujka Ethana. Ale co chciał? Nie tracąc czasu, oddzwoniłem. John odebrał po drugim sygnale. – Hej, Ryan. – Hej, John. Przepraszam, że nie odebrałem. Byłem w pracy. – Rozumiem. Jak sobie radzisz? Otworzyłem usta, chcąc powiedzieć, że po staremu, ale nie byłaby to prawda. Obecność Jessici obok siebie, odczuwałem jak kop w jaja, ale reszta... to co zrobiła... było wspaniałe. – Myślę, że coraz lepiej. – Dobrze słyszeć. – Tak więc, w czym mogę ci pomóc? – Do kiedy jesteś na zwolnieniu warunkowym? – Do listopada. Syknął. – Szkoda. – Dlaczego? – Jak z pewnością wiesz, przygotowuję Luke’a na Wyścig Roebling w z Georgii, który odbędzie się pod koniec sierpnia. Miałem nadzieję, że będziesz wolny do tego czasu. Moglibyśmy spróbować jeszcze raz. Całe powietrze uszło z moich płuc. 274
DD_TranslateTeam
– Ryan? Jesteś tam? – T–tak. – Skoro nie odzyskasz wolności przed listopadem, poczekamy do wyścigu Homestead Miami, który będzie w grudniu. A kolejny będzie w marcu. Ale możemy trenować aż... – Czekaj, czekaj. – Wypuściłem powoli powietrze z ust. – Co chcesz mi powiedzieć? – Jeśli do czasu odzyskania wolności nie wpakujesz się w żadne kłopoty, mogę zabrać cię na tor wyścigowy. – Żartujesz. – Dlaczego miałbym? – Ale... dlaczego teraz? Co sprawiło, że zmieniłeś zdanie? – Ryan, zawsze wierzyłem, że jesteś dobrym dzieciakiem. To co się stało... było prawdziwym nieszczęściem. Miałeś wszytko, by stać się kimś, by osiągnąć sukces, ale widocznie nie nadszedł twój czas. Nie jesteś jeszcze za stary, by zacząć od nowa. I wierzę, że sobie poradzisz. – Luke wstawił się za mną? – Przekląłem w myślach. – Sądziłem, że wreszcie przekonałem chłopaków, że więcej nie chcę uczestniczyć w wyścigach. John zaśmiał się. – Nie, nie Luke. Wspominał o tobie czasami, ale jedynie, że tęsknisz za wyścigami. Ktoś inny zadzwonił do mnie w poniedziałek. Rozmawialiśmy
275
DD_TranslateTeam
dłuższą chwilę. Od tamtego telefonu minęło trochę czasu, bo cię sprawdzałem. Przepraszam, ale musiałem dowiedzieć się, jak wszystko wygląda zanim pozwolę ci wrócić na tor. – Kto to był? – Jessica Hayes. Moje serce stanęło na moment. – Naprawdę? – Myślałem, że wyjechała. – Tak, ale przyjechała spędzić tu lato. – Och. No dobrze, tak przy okazji, nadal jej na tobie zależy. Bardzo, gdyż zrobiła mi niezły wykład o tym, dlaczego zasługujesz na drugą szansę. Jej argumenty były tak dobre, że nie mogłem powiedzieć nie. Odetchnąłem głęboko. Cholera, kolejna rzecz, którą zrobiła dla mnie. I kolejny raz, gdy ja się pomyliłem, a ona miała rację. Do końca życia będę miał dług wdzięczności. – Co teraz? – Teraz zachowasz jak grzeczny chłopiec i zakończysz odsiadkę bez wybryków. Do tego czasu będziemy trenować. Zadzwonię za kilka dni, by ustalić szczegóły. Może być? – Jasne. – Wspaniale. Trzymaj się, Ryan. Rozłączyłem się, gapiąc na telefon. 276
DD_TranslateTeam
*** Jessica
Po pocałunku ze środy, nie powinnam pojawiać się w czwartek w Habitat for Humanity. Przebywanie w pobliżu Ryana sprawiało mi ból. Więc, gdy nadszedł piątek, powiedziałam mamie i Jasonowi, że nie czuję się dobrze i zostałam w domu. Po południu poszłam do szpitala i siedziałam w pokoju ojca przez godzinę lub więcej. Głównie obserwowałam jak śpi i szkicowałam szczegóły pomieszczenia, zastanawiając się, czy uda nam się dogadać, zanim wyjadę. Albo zanim on umrze. Tej nocy pozwoliłam Sophie i Rachel zabrać się do niewielkiego baru zwanego Pub, który znajdował się jeden budynek za mieszkaniem Ryana. W pierwszej chwili chciałam odmówić, ale wiedziałam, że znowu będzie pracował do późna, więc miałam pewność, że nie przyjdzie. To miał być dziewczyński wieczór. Nawet się trochę wystroiłam, chociaż w nie–tak– krótką–i–ze–skromnym–dekoltem czarną sukienkę, która opinała moje ciało. Włożyłam też wysokie czarne szpilki, zrobiłam wyraźniejszy makijaż niż zazwyczaj, a także ułożyłam włosy. Gładkie i błyszczące, spływały na moje plecy. Gdy wyszłam z domu, podążając do samochodu, Sophie zagwizdała. – Kim jesteś i co zrobiłaś z naszą przyjaciółką? – zapytała Rachel. 277
DD_TranslateTeam
– No co? – Wślizgnęłam się na tylne siedzenie w samochodzie Rachel. – Zmęczyły mnie skromne ciuszki, którymi starałam się nie przyciągać uwagi. Wyjeżdżam za niecałe dwa tygodnie i chciałam choć raz poczuć się pięknie. Tak ubieram się, gdy gdzieś wychodzę. – I słusznie – powiedziała Sophie, odwracając się, by spojrzeć na mnie. Założyła czarną spódnicę i różową bluzkę. Rachel ubrała czarne, obcisłe legginsy i zawiązywany na szyi top we wzór zebry. Dobrze wiedzieć, że też zadbały o wygląd. Rachel znalazła miejsce parkingowe na ulicy niewiele oddalonej od lokalu. Trochę się tam zmieniło odkąd byłam tu ostatni raz, ale wnętrze pozostało takie same. Wielki, owalny bar w centrum, a przy nim wiele stołków, stoły i krzesła wypełniające całe pomieszczenie, przy ścianach stojących kilka kanap, słabe światło rzucające cienistą poświatę, rockowa ballada lecąca z głośników zawieszonych przy suficie, a daleko z lewej strony stoły do bilardu i piłkarzyków. Przedzierałam się przez tłum wraz z dziewczynami, pozdrawiając znane twarze. Potem usiadłyśmy przy pustym stoliku za barem przy samych stołach do gier. Przybył kelner i przyjął nasze zamówienie: trzy piwa i wielka porcja frytek. – Gotowa na powrót do Cleveland? – zapytała Rachel. Westchnęłam. – Tak myślę. Chociaż tata i ja nawet nie porozmawialiśmy. – Co z nim? – zapytała Sophie.
278
DD_TranslateTeam
Kelner przyniósł nasze napoje. Czekałam z odpowiedzią, aż sobie poszedł. – Niezbyt dobrze. Wpadłam do szpitala po południu. Przez większość czasu śpi, a pielęgniarka wyznała, że jak się budzi, jest otumaniony bólem. Rachel położyła dłoń na mojej. – Tak mi przykro. Wyciągnęłam rękę i chwyciłam szklankę z piwem. – W porządku. – Wzięłam długi łyk i zmieniłam temat. – Gotowe na powrót do szkoły? Sophie skrzywiła nos. – Uhh, niekoniecznie. – Dlaczego? – Bo znienawidziła ekonomię – odpowiedziała Rachel. – Czekaj, dlaczego właściwie ją studiujesz? – Długa historia – odburknęła Sophie. – Bo tata chce jej przekazać firmę – wyjaśniła Rachel. – Opracował dokładny plan. Za dwa lata zda egzaminy, a potem pójdzie na MBA, popracuje z nią kolejne pięć lat, by mieć pewność, że zna się na wszystkim, a potem pójdzie na emeryturę. Sophie stęknęła. – Nie emeryturę. Zostanie moim konsultantem. – Rachel parsknęła. – Opalając się na Bahamach, Hawajach lub Cacun. 279
DD_TranslateTeam
Sophie chrząknęła. – Możemy zmienić temat? Rachel spojrzała nad moją głową. – To może pogadajmy o chłopakach? Odwróciłam się, podążając za jej spojrzeniem. Jason, Luke, Ryan, Ethan i koleś, którego nie znałam, weszli do baru. Dostrzegli nas i zaczęli przepychać się w stronę naszego stolika. – Cześć, dziewczyny – powiedział Jason, stając za moim krzesłem. Położył dłonie na moich ramionach. Wszyscy witali się z wszystkimi. Nieznajomy przyglądał mi się z zainteresowaniem. Co zauważył Luke. – Gabe, to jest Jessica, siostra Jasona. Jess, to jest Gabe. Mieszka w Charlotte, ale czasami wpada do miasta, by spotkać się z nami. – Miło cię poznać – odpowiedział Gabe, potrząsając moją ręką. Jak i inni, nosił skórzaną, czarną kurtkę i buty. Nie należeli do wspólnego klubu motocyklowego, ale gdyby chcieli, prawie mogłabym dać się nabrać. Cofnęłam dłoń. – Mnie również. – Moje oczy przeniosły się na chłopaka, który stał za nim, jakby miały swoją własną wolę. Ryan patrzył na nas ze zmarszczonymi brwiami, a jego mięśnie karku się napięły. Kiwnął mi głową zanim odwrócił się do pozostałych. 280
DD_TranslateTeam
– Zobaczę, czy nie ma wolnego stołu do bilardu. – Idę z tobą – powiedział Ethan. Obaj odeszli i skierowali się w kąt sali, gdzie znajdowały się stoły bilardowe. – Znaleźli jakiś – zauważył Gabe. Bez żadnego słowa czy spojrzenia, odszedł od naszego stolika. Poklepałam Jasona po ręce. – Jak nazywa się twój klub? Zachichotał. – Jasne, bo na takich wyglądamy. – Świetnie weszliście w rolę – dodała Sophie. – Najpierw musimy przerobić nasze maszyny – wyznał Luke. Rachel machnęła ręką, jakby chciała pokazać, że to bez znaczenia. – Szczególik. Śmiejąc się, Jason i Luke opuścili nas i przyłączyli się do gry w bilard. Gdy spojrzałam w ich stronę, napotkałam wzrok Ryana, gapiącego się na mnie, gdy pochylał się nad stołem. Uciekł spojrzeniem. – To jest to – oznajmiłam. – Muszę się napić. Zawołałam kelnera i zamówiłam szoty tequili. Z jakiegoś powodu dziewczyny też poprosiły po jednym dla siebie. Za mniej niż dwie minuty wznosiłyśmy toast. – Za dziewczyńskie spotkanie – zakrzyknęła Sophie. 281
DD_TranslateTeam
Rachel i ja powtórzyłyśmy słowa Sophie, ale zaczęłam podejrzewać, że to nie będzie łatwy wieczór. Opróżniłam szoty, czując palenie w gardle, mając ochotę na zapomnienie o bólu, zranieniu, frustracji i złości. Gdy odłożyłam kieliszek, Rachel podała mi komórkę. – Poprosiłabym, żeby ktoś nam zrobił zdjęcie, ale wiem, że powiedziałabyś nie, więc zrobisz jedno mi i Sophie? Zaniepokojenie skręciło mój żołądek. – Jasne – odpowiedziałam, choć moje ręce zaczęły się trząść. Zauważając mój dyskomfort, Rachel kiwnęła na mnie głową. Gdybym przeanalizowała dokładniej sytuację, domyśliłabym się pewnie, że poprosiła mnie o pstryknięcie zdjęcia... znowu... żeby pomóc w mojej traumie. Jak na razie nie powiedziałabym, że pomogło, ale kto wie? Może jak zapyta mnie po raz setny, skończą się moje obawy. Wzniosłam komórkę i objęłam je obie zasięgiem ekranu. Wyglądały tak cudownie, tak szczęśliwie, więc pewnie będą pokazywać fotkę wszędzie z opisem "co za wspaniała noc z moją najlepszą przyjaciółką", a ja będę pominięta. Zazdrość szybko wymieszała się w moim sercu ze złością. Gniewałam się, że przez pieprzoną traumę zostanę pozbawiona czegoś ważnego. Pstryknęłam zdjęcie i oddałam telefon Rachel, zanim walnęłam nim o ścianę, jakby odpowiadał za moje kłopoty. – Dzięki – odpowiedziała Rachel. Obok niej stała Sophie, której uśmiech nagle zamarł na ustach, a oczy 282
DD_TranslateTeam
rozszerzyły się. – Och nie – powiedziała. – Co jest? – Odwróciłam głowę i zobaczyłam, o co jej chodziło. Do baru weszła Caryn, wraz z dwoma innymi dziewczynami. Wszystkie były ubrane podobnie: krótkie, zbyt opięte sukienki, ich piersi niemal wypływały z szerokich dekoltów. Do tego kurewsko czerwone szpilki i zbyt wyraźny makijaż. Bez wahania podeszła do stołu bilardowego i zatrzymała się przy Ryanie, kładąc dłoń na jego plecach. Mdłości skręcały mi żołądek. Ryan odszedł na bok. Rozmawiali. Co bym dała, by teraz stać się muchą? Co sobie myślałam? Potrząsnęłam głową i przeniosłam wzrok na swoje przyjaciółki. – Przysięgam, ma jakiś czujnik położenia Ryana – powiedziała Rachel. – Jest zawsze tam, gdzie on. Napędzała mnie złość, więc odważyłam się, zerknąć na nich raz jeszcze. Ryan pił szota z Caryn, stojącą bardzo blisko niego. Gdy odsunął się od stolika, położyła rękę na jego ramieniu. Strącił jej rękę, ale odwrócił się, by porozmawiać. Uciekłam spojrzeniem, niepewna, czy powinnam patrzeć dalej. Mijał nas kelner, więc poprosiłam o kolejny szot tequili. – Zwolnij – poprosiła Sophie. – Potrzebuję się urżnąć – wyjaśniłam. Dziewczyny próbowały odwrócić moją uwagę od stołów bilardowych, przez opowiadanie o ich studiach, 283
DD_TranslateTeam
przystojnych facetach, imprezach i tym podobne. Przysięgam, że chciałam ofiarować im sto procent swojego zainteresowania, ale słuchałam jednym uchem. Połowa mojego mózgu walczyła o podjęcie decyzji, czy powinnam szpiegować Ryana i Caryn, czy nie. To nie miało znaczenia. Wyjeżdżałam za dziesięć dni. Wkrótce miałam zostawić to miasto za sobą. Ruszyć do przodu i zapomnieć o tym lecie. To, co robił Ryan, nie było moją sprawą. Mógł spotykać się z kim chciał. Zrobiłam wszystko, co mogłam, żeby mu pomóc, i miałam nadzieję, że to wystarczy, gdyż na pewno pomogło mnie. Moje zamiary były uczciwe. Byłam tak bardzo pogrążona w myślach, że nie zauważyłam chłopaków jak podeszli ze swoimi krzesłami. Przynajmniej dopóki nie przysiedli się do nas. Dzięki Bogu Jason usiadł z mojej lewej, a Luke z prawej strony. Ryan siadł między Luke, a Sophie. Tylko gdzie była Caryn? Rozejrzałam się i napotkałam jej wzburzony wzrok. Stała przy stole bilardowym ze skrzyżowanymi ramionami i wściekłym spojrzeniem wbitym we mnie. Miałam to gdzieś. Cała nasza grupa zajęła się rozmową. Miło było zobaczyć, że nadal wszyscy się przyjaźnią i mają się dobrze. Czułam się jak piąte koło u wozu, które można odrzucić i nikt za nim nie zatęskni. Najgorsze, że właściwie jako pierwsza ich odrzuciłam i trudno było mi się z tym pogodzić. Spojrzałam na Ryana. Siedział cicho, podobnie jak ja, odzywając się tylko wtedy, gdy było to konieczne. Czasami spoglądał na mnie. Ale częściej jego oczy błądziły po lokalu i wiedziałam, że wypatruje Caryn. Zaznaczyła 284
DD_TranslateTeam
swoją obecność, gdy pojawiła się niedaleko nas i usiadła przy stoliku, stojącym tuż za naszym. Cholera. Kelner przyniósł następną kolejkę piwa i colę dla Ryana, a ja poprosiłam o kolejną tequilę. Sophie i Rachel rzuciły mi zaniepokojone spojrzenia, ale miałam to gdzieś. To było więcej niż mogłam znieść. Mogłam pić, aż urwie mi się film, nie przejmując się Ryanem, Caryn, albo mogłam po prostu odejść. Wiedząc, że będą prosić, bym została aż do skutku, sięgnęłam po tequilę. Musiałam przyznać, że po trzech kolejkach tequili mój nastrój poprawił się. Albo może alkohol stłumił wszelkie myśli. Nie ważne. W końcu nie planowałam wydrapać Caryn oczu. Wtedy zdałam sobie sprawę, że Luke i Ethan odeszli. Rozejrzałam się i zauważyłam Luke’a przy barze, rozmawiającego z dziewczyną, a Ethana grającego w bilard. Ryan zajął miejsce Luke’a. – Hej. Skinęłam głową. – Hej i tobie. – Nie widziałem cię dzisiaj na budowie. – Noo, miałam sprawy do załatwienia. – Bawiłam się paznokciami, przyglądając się im, jakby były najbardziej interesującym obiektem w pomieszczeniu. 285
DD_TranslateTeam
– Rozumiem. – Pochylił się, przysuwając swoją klatę o dwa czy trzy centymetry bliżej mnie. Odchyliłam się na krześle, zachowując właściwy dystans. – Wszystko w porządku? – Tak, tak. Wszystko się układa. Właściwie chciałem o tym pogadać z tobą. – Przeczesał ręką włosy, podnosząc kosmyki znad oczu, ale one i tak opadły chwilę później. – Chcę poga... – Ryan! – krzyknęła Caryn. Weszła między moje krzesło, a Ryana. – Tu jesteś, kochanie. Myślałam o naszej wcześniejszej rozmowie... – Caryn – powiedział Ryan. – ...i nie zgadzam się z tobą. Sądzę... – Caryn – powtórzył przez zaciśnięte zęby. – ...mam coś po czym zmienisz zdanie. – Zsunęła dłonie z talii na biodra i zakołysała tyłeczkiem. Położyłam dłoń na brzuchu, czując jak zbiera mi się na mdłości. – Caryn. – Spróbował znowu Ryan. – Och, proszę. – Podała mu zamkniętą butelkę piwa. – Możesz się napić, gdy będziemy rozmawiać. Gapił się na butelkę, zaszokowany pewnie jej głupotą. Albo naprawdę miał ochotę na łyka. Nie mogłam tego znieść. Wstałam i uderzyłam łokciem w plecy Caryn. – Przepraszam – wyszeptałam, odchodząc. 286
DD_TranslateTeam
– Przepraszam? – zapytała. – Chociaż spojrzyj na mnie, gdy przepraszasz, suko. Pozwoliłam by alkohol przejął nade mną kontrolę i odwróciłam się, patrząc na nią ze złośliwym uśmieszkiem. – Widzę tylko jedną sukę w tym barze, Caryn, więc jestem pewna, że to nie ja. – Tak ci się wydaje? – Postawiła butelkę na stoliku i podeszła do mnie. – W takim razie dlaczego biegasz za Ryanem jak zagubiony szczeniak? Ryan wstał. – Wystarczy, Caryn. – Ja biegam za nim jak szczeniak? Serio? To ty zawsze mu się narzucasz, nawet gdy wydaje się jasne, że chciałby znaleźć się jak najdalej od ciebie. – Chyba sama sobie to wmawiasz, żeby mniej bolało. – Bredzisz. Jason także się podniósł. – Jess, ignoruj ją. – O nie, księżniczko – kontynuowała Caryn. – Jesteś jedyną, która się oszukuje. Rób co chcesz, żeby legł u twoich stóp. Potem wyjedziesz, a ja zostanę tutaj, by poskładać to, co z niego zostanie. – Caryn – powiedział Ryan opryskliwym głosem. – Odpuść. – Co? Taka jest prawda. Przyszła tutaj i się wymądrza. Na początku 287
DD_TranslateTeam
obraziła się na cały świat. A gdy okazało się, że świat ma ją w dupie, zmieniła taktykę i wróciła po ciebie. – Zamknij się Caryn – wysyczałam. – Nie wiesz, o czym mówisz. – No co, kurewko? Powiedziałam coś, co nie jest prawdą? Zacisnęłam pięści. – Nazwij mnie kurwą jeszcze raz... – Kurwa! – krzyknęła. – Dziwka, szmata, zdzira. Moja krew zawrzała i rzuciłam się na nią. Ryan chwycił mnie za ramię i odciągnął, wtulając moje plecy w swoją klatę. Szarpałam się z nim. – Ty jesteś dziwką. Tylko ty. Podeszła do mnie. Tym razem na jej drodze stanął Jason. – Wystarczy, Caryn – powiedział, przytrzymując ją. Przyjaciółki Caryn przyszły ją wesprzeć, a Sophie i Rachel zaszły im drogę, interweniując. Ryan wycofał się, odciągając mnie od Caryn i trzymając w mocnym uścisku, mino że próbowałam się uwolnić, by wreszcie wydrapać tej zdzirze oczy. – Przestań – wysyczał w moje ucho. – Wszyscy patrzą. Znieruchomiałam, rozglądając się po barze. Każda głowa w pomieszczeniu była odwrócona w naszą stronę, a wszystkie oczy otwarte szeroko. Ktoś wpatrywał się w nas z otwartymi ustami; inni plotkowali. To 288
DD_TranslateTeam
była kwestia sekund, by nasza prawie bójka stała się hitem wiadomości na Twitterze. Ryan wywlókł mnie z lokalu. Myślałam, że pozwoli mi iść samej, gdy dotarliśmy do chodnika, ale jego uścisk wokół mojej talii okazał się solidny, więc dalej ciągnął mnie za sobą. – Puść mnie – powiedziałam, starając się dźgnąć go łokciem w brzuch. – Przestań ze mną walczyć. – To mnie puść. – Żebyś mogła tam wrócić i co właściwie zrobić? – Spojrzał na mnie. Jego spojrzenie było nieugięte, a szczęka wysunięta. Nie wyglądał na zadowolonego. – Zatrzymaj się i pomyśl przez chwilę. Cokolwiek to było, wyglądało idiotycznie. Oczywiście, że miał rację, ale szybciej dałabym się piekłu pochłonąć niż bym to przyznała. Poza tym czułam się dumna, że się jej postawiłam. Jako szesnastolatka nigdy nie wystartowałabym do suki takiej jak Caryn. Gniew powoli zanikał, a zawroty od alkoholu mijały. – Jest okej. Nie wrócę. Obiecuję. Możesz mnie puścić. – Zerknął na mnie nieufnie, ale zabrał ręce z mojej talii. Przystanęłam i rozejrzałam się wkoło. Staliśmy w połowie drogi do Pubu. – Gdzie samochód Rachel? – Zamierzałam wrócić do baru i poszukać mojej komórki, wysłać im wiadomość, że czekam na zewnątrz. Trzy kroki później, potknęłam się na chodniku, i byłam na tyle wstawiona, że bym się przewróciła. Ból przebiegł przez moją stopę, zamachałam rękoma przez sekundę, zyskując pewność, że 289
DD_TranslateTeam
pocałuję chodnik, ale Ryan był już obok mnie. Podtrzymał mnie za łokieć i podciągnął do góry, zanim moje kolana dotknęły podłoża. Zacisnęłam zęby i kuśtykając, zrobiłam następny krok. – Cholera. – Spojrzał na moje nogi. – Zraniłaś się? – Tak myślę. Kostka mnie boli. – Spróbowałam przejść jeden krok i załkałam. Bolało jeszcze bardziej niż wcześniej. Z długim westchnieniem, Ryan pochwycił mnie w swoje mocne ramiona. Zatkało mnie. – Co ty robisz? – Moje mieszkanie znajduje się w pobliżu. – Idąc, wskazał podbródkiem do przodu. – Usiądziemy tam i na spokojnie zobaczymy, co ci się stało w stopę. – Nie, jest dobrze. – Zaprotestowałam. – Tylko... pomóż mi dojść do samochodu Rachel. Wyślę jej smsa i odwiezie mnie do domu. – Jesteśmy na miejscu – powiedział, mijając drzwi do garażu. Wszedł po schodach i zatrzymał się przed wejściem. – Oprzyj się na mnie. – C–co? – Po prostu przytrzymaj się mnie, dobrze? Ostrożnie otoczyłam rękoma jego szyję. Dłoń przytrzymująca moje plecy, puściła je, a on wyjął klucze z kieszeni. Jakby robił to każdego dnia, otworzył drzwi bez spoglądania i wprowadził mnie do środka. Zamknął je kopnięciem i ulokował mnie na kanapie. Płynnym ruchem wyjął paczkę lodu z lodówki i usiadł przy mnie. Delikatnie chwycił moje nogi, położył na swoich. Ponieważ byłam ubrana w sukienkę i nie chciałam go prowokować, chwyciłam poduszkę i położyłam 290
DD_TranslateTeam
sobie na kolanach. Na szczęście wydawało się, że tego nie zauważył. Ryan poruszył moją stopą w obie strony, więc zasyczałam. – Spuchła – powiedział. – Ale myślę, że jest tylko zwichnięta, a nie złamana. – Położył torebkę lodu na moją kostkę. W pierwszej chwili chłód mnie zaszokował, ale potem zaczął uśmierzać ból. Jego spojrzenie spotkało moje, a w oczach miał wypisaną nieugiętość i powagę. – O czym ty sobie myślałaś? – O co ci chodzi? – Pozwoliłaś Caryn sprowokować się. Reagowałaś na bzdury, które opowiadała. Wzruszyłam ramionami, odwracając wzrok. – Może to wina tequili. – Nawet jeśli byłaś pijana, nie powinnaś jej odtrącać. Spojrzałam w jego oczy. – Ty nie odtrąciłeś. – Co? – Nic. – Nie, nie dam ci tej szansy. – Podniósł moje stopy kilka centymetrów do góry, przysunął się bliżej i odwrócił się przodem do mojej twarzy, zanim ułożył moje stopy z powrotem na swoich kolanach. – Nie będziesz 291
DD_TranslateTeam
insynuować czegoś, a potem milczeć. Mów do mnie, Jess. O czym niby mówić? Że Caryn miała rację? O tym, jak czułam się zraniona, gdy widziałam ich razem, rozmawiających i stojących tak blisko? O tym, że niedługo wyjeżdżam, a ona będzie tutaj, by się nim opiekować? Niesmak przewrócił mój żołądek do góry nogami. – Byłaś zazdrosna, że rozmawiałem z Caryn w barze? – C–co? Oczywiście, że nie. – My właściwie nie rozmawialiśmy. My... – Nie chcę wiedzieć. – ...zachowywaliśmy się jak zawsze. Starałem się odmówić jej delikatnie, ale naciskała póki jej nie spławiłem. Wciąż wraca. Myślę, że jest masochistką. To było zbyt piękne, by mogło okazać się prawdą, ale skąd miałam wiedzieć, że nie kłamał? Zresztą to już nie miało znaczenia. Nie powinno mieć. I jak sobie przypomniałam, ja wyjeżdżałam, a on tutaj zostawał. Ściągnęłam swoje nogi z jego kolan i położyłam na podłodze. Ból rozlał się po moich mięśniach. Cholera. Jak miałam stąd uciec? Chwyciłam swoje szpilki... jeden obcas okazał się złamany, wspaniale... a w drugą dłoń wzięłam komórkę. – Co robisz? – zapytał Ryan, pochylając się do przodu. – Powinnam wyjść – wyszeptałam. Ciepłą dłonią dotknął mojego ramienia, zadrżałam.
292
DD_TranslateTeam
– Zostań. Chociaż na chwilę. – Nie powinnam. – Po prostu mnie wysłuchaj – powiedział, prawie błagalnym tonem. Spojrzałam na niego. – Chcę ci podziękować. Za pomoc na budowie, za przyprowadzenie innych osób, które nam pomogły. Dziękuję, że zaciągnęłaś mnie do Brody'ego. I dziękuję, że zadzwoniłaś do Johna. – Ni... nie ma sprawy. – Jess, pewnie nie powinienem tego mówić, ale cieszę się, że wróciłaś, nawet na tak krótko. Cieszę się, że mogliśmy się wyleczyć, jak mówiłaś. Że znajdziemy zakończenie. – Przeczesał dłonią włosy. – Ale zanim odejdziesz, musisz wiedzieć jedno. – Co takiego? – Gdy zaczęliśmy się umawiać, wycieczka była już zaplanowana, ale zapomniałem o tym. Ty sprawiłaś, że nic innego nie miało znaczenia. Ja... ja nie wiem, jak to wytłumaczyć. Nigdy wcześniej nie doświadczyłem czegoś takiego, zanim nie poznałem ciebie. Miałem wrażenie, że potrafisz dostrzec we mnie dobro, pomimo wad, o których wiedziałaś. Chciałaś pomóc mi poradzić sobie z nim, czekałaś żebym się otworzył. Nie wiedziałem, jak mocno zakochałem się w tobie aż do tamtej nocy. Odskoczyłam na drugi brzeg kanapy. – Nie jestem pewna, czy chcę tego słuchać. – Później nadszedł czas wycieczki, i nawet nie byłem pewien, czy chcę tam jechać. Nawet powiedziałem ci o tym, a ty zachęcałaś mnie, żebym 293
DD_TranslateTeam
pojechał. – Sugerujesz, że to moja wina? – Nie, wcale nie. Chłopaki zafundowali mi ciężki czas, ale sam byłem sobie winien. Pojechałem na wycieczkę, chcąc się dobrze bawić, ale nie przespać się z kimś. Chciałem spędzić czas z przyjaciółmi. Ale nie bawiłem się. To była tortura. Chłopaki zachęcali mnie do picia alkoholu, a dziewczyny zakradały się do mojego namiotu w nocy. – Proszę przestań. – Nie, wysłuchasz mnie do końca. Za każdym razem, gdy przychodziły, wychodziłem. Piłem, tak, ale nie spałem z nikim. Rozszerzyłam oczy z zaskoczenia. – C–co? – Nie spałem z nikim. – Ale Caryn... i te zdjęcia? Pokazała mi zdjęcie, jak leżysz z dwiema dziewczynami na materacu. – Zakradły się do namiotu, gdy spałem i położyły obok mnie. Obudził mnie flesz z ich aparatu. Zdążyły zrobić kilka fotek więcej zanim obudziłem się i kazałem im spadać. – Dlaczego mi nie powiedziałeś? – Próbowałem, ale wtedy twój ojciec podsłuchał nas i... Zamknęłam oczy i potrząsnęłam głową. – Nie mogę uwierzyć, że przez tyle czasu pozwoliłeś mi myśleć, że 294
DD_TranslateTeam
przespałeś się z Caryn. – Jak powiedziałem już wcześniej, starałem się wszystko wyjaśnić, ale nie mogłem znaleźć drogi, by dotrzeć do ciebie. Tak jakbyś zniknęła z powierzchni Ziemi. – Nie przespałeś się w tamten weekend z Caryn – wyszeptałam, próbując przyswoić informację. Potrząsnął głową. – Nie spałem wtedy z Caryn. Ani w ten weekend, ani później. Zagryzłam wargi, ale słowa i tak wydostały się na zewnątrz. – Ale zrobiłeś to zanim zacząłeś się ze mną spotykać? Napięcie pojawiło się w jego przepełnionych bólem oczach. – Tak, ale to wydarzyło się miesiąc przed tobą. Gapiłam się na niego. Ostatnia informacja raniła, ale próbowałam skupić się na tym, co było ważne. Nie przespał się w tamten weekend z Caryn. Nie zdradził mnie. O mój Boże. Wszystko, co przeszliśmy wydarzyło się, gdyż myślałam, że mnie zdradził, ponieważ sądziłam, że nie zależy mu na mnie. Wypełniła mnie tęsknota i wiedziałam w tym momencie, że odnaleźliśmy właściwe zakończenie tej sytuacji... najlepsze z możliwych. Pozwoliłam ostatnim kroplom alkoholu, płynącym w moich żyłach, przejąć nad sobą kontrolę i zanim stchórzyłam, uklękłam na poduszce. Położyłam ręce na jego ramionach, popchnęłam na oparcie kanapy i siadłam
295
DD_TranslateTeam
na nim okrakiem. Jego oczy rozszerzyły się, a usta rozchyliły, ale szok nie powstrzymał jego rąk przed objęciem mojej talii. Moja sukienka uniosła się, gdy wiercąc się, przycisnęłam swoje biodra do jego, wpatrując się intensywnie w jego oczy, zachwycając się pożądaniem, które niespodziewanie w nich rozbłysło. – Jess – wymruczał Ryan. – Co z twoim chłopakiem? Przesunęłam dłonie po umięśnionych bicepsach. – Nie mam żadnego chłopaka. Jego oczy rozbłysły znowu. – Brak chłopaka? – Aha. Nigdy żadnego nie było. Jego zszokowana mina zmieniła się w pożądanie, co podnieciło mnie. Pochyliłam się nad nim i pocałowałam w usta. Tak delikatne, tak gorące. Przymknął powieki i zajęczał. Przesunął jedną z dłoni do góry na mój kark i chwycił mocno, przyciągając jeszcze bliżej. A potem zmiażdżył moje usta w pocałunku, który skradł oddech z piersi. Jego miękkie wargi poruszały się zmysłowo, prawie szalonym rytmem, a jego język prowokował mój, przez co jęczałam. Jego druga dłoń ześlizgnęła się na mój krzyż, przyciskając moje piersi do jego klatki. Zanurzona w przyjemności, kręciłam biodrami, zwiększając pożądanie między nami. Przerwał pocałunek i odetchnął gwałtownie. Wykorzystałam swoją przewagę podczas tej przerwy, by podciągnąć do góry jego podkoszulek. Pomógł mi go ściągnąć, a potem otoczył dłońmi moje 296
DD_TranslateTeam
plecy, szukając zamka, podczas gdy przesuwałam swoje palce po tatuażach, zdobiących jego umięśnioną klatę i twardy brzuch. Cholera, był jeszcze bardziej wydziarany niż cztery lata temu. Uwielbiałam
to.
Nad
tatuażami
pokrywającymi
klatę,
zauważyłam
niewyraźną bliznę po wypadku. Koniuszkiem palca popieściłam długą, cienką linię... po ciele Ryana przebiegł dreszcz. Zerknęłam w jego oczy, mając nadzieję, że powie mi, czy nie ma nic przeciwko. Teraz to była część niego. Co czyniło go jeszcze bardziej wyjątkowym. Przysunął się do mnie i ustami odszukał szyję. Lizał językiem moją skórę, wprawiając mnie w drżenie, podczas gdy dłońmi rozsunął zamek. Odsunął się, by ściągnąć mi sukienkę przez głowę, i znieruchomiał. Spragniona jego dotyku, jego smaku, pochyliłam się, szukając go, ale chwycił mnie za ramiona i powstrzymał. – Daj mi na siebie popatrzeć – powiedział. Otoczyło mnie brzmienie jego chrapliwego, niskiego głosu, sprawiając, że zadrżałam z pożądania. Częściowo czułam się zakłopotana, ale także podekscytowana, gdy przebiegał wzrokiem po moim ciele. Tak jakby pożerał spojrzeniem każdy centymetr skóry. Przejechał samym koniuszkiem palca tam, gdzie powinno być ramiączko stanika, od środka piersi przez zagłębienia aż do ramienia. Ten prosty, łagodny dotyk rozpalił mnie, wysyłając falę pragnienia do każdego nerwu, więc znowu zadrżałam. Uwielbiałam sposób, w jaki na mnie patrzył. W umyśle pojawiło się mgliste wrażenie, że powinnam być wdzięczna za własny rozsądek, gdyż pod wyjściową sukienkę założyłam czarny, 297
DD_TranslateTeam
koronkowy zestaw, biustonosz bez ramiączek i dopasowane majteczki. – Seksowna – powiedział. Kąciki jego ust podniosły się do góry, gdy sięgnął za mnie i rozpiął stanik. Wstrzymał oddech, a jego oczy przesuwały się po moim ciele. – Kurwa, Jess, jesteś taka piękna. Wreszcie mnie dotknął, jedną ręką obejmując talię, a drugą ściskając pierś. Zbliżył twarz do mojego biustu i przesunął ustami po piersi. Jego język okrążał sutek, podczas gdy palce szczypały brodawkę drugiej piersi. Krzyknęłam. Po moim ciele rozeszło się błogie ciepło, zatrzymując się między udami. Och, doprowadzał mnie do szaleństwa, ale sam również wariował przeze mnie. Szarpnięciem, rozpięłam guzik i rozsunęłam suwak jego dżinsów, a potem włożyłam dłoń pod bokserki. Jęknął, zaciskając usta na mojej piersi. Otoczyłam palcami jego penisa i ścisnęłam, energicznie poruszając dłonią. – O kurwa – wymruczał Ryan tuż przy mojej skórze. Zanim zauważyłam, co się święci, Ryan położył mnie na kanapie. Patrząc mi prosto w oczy, zdjął swoje buty i dżinsy, a potem położył się na mnie. Jęknęłam, uwielbiając ciepło jego skóry muskającej moje ciało, zachwycając się ciężarem, który na mnie spoczął. Ale to nie był koniec. Jego usta odnalazły moją szyję i powolnymi ruchami języka oraz muskaniem ust dręczył mnie, zaczynając od obojczyka, w dół po piersiach i brzuchu, do moich ud, pozostawiając ślady namiętności i pożądania. Ściągnął mi majtki zanim rozsunął moje nogi. Zniecierpliwiona
298
DD_TranslateTeam
zacisnęłam mięśnie brzucha, nie mogąc doczekać się dotyku i czując, że zaraz eksploduję. Przysunął twarz do wnętrza ud, a ja wstrzymałam oddech. Smakował językiem skórę, sprawiając, że podrygiwałam z każdym liźnięciem. – Proszę Ryan – wyszeptałam. Jak mógł właśnie teraz droczyć się ze mną? – Proszę... Nareszcie jego język musnął moją łechtaczkę. Zajęczałam, wyginając plecy. Lizał wrażliwe miejsce, a jego palce wniknęły do wnętrza. Narastało we mnie napięcie. Nie czułam tego od dawna. Nie żebym nie chciała. Zacisnęłam palce na jego włosach, gdy zaczął mnie ssać, poruszając palcem w pochwie. – O mój Boże – zaszlochałam. Ryan wsunął we mnie drugiego palca, wciskając oba głęboko zanim zgiął je, trafiając idealnie w punkt G. Powtórzył ruchy kilka razy, zwiększając nacisk na łechtaczkę, a ja znieruchomiałam na krótką chwilę. – Ryan – zakwiliłam. Rozkosz uderzyła we mnie z siłą huraganu, i drżąc, opadłam kompletnie wykończona. Powoli wracałam z nieba na ziemię. Ryan stał obok, obserwując mnie. Pożądanie płonęło w jego oczach. Nieprawdopodobnie cieszył mnie jego widok w tym stanie. Prawie doszedł, tak samo jak ja. Coś wspaniałego. Podniecającego. Chwycił mnie w ramiona i zaniósł na łóżko. Nie odrywając ode mnie rozgrzanego spojrzenia, położył na środku materaca. Zdjął swoje bokserki, a
299
DD_TranslateTeam
ja przełknęłam ślinę, podziwiając jego wytatuowane, umięśnione ciało. Chciałam poprosić go, by zatrzymał się na chwilę, żebym też mogła popatrzeć na niego, ale nie mogłam dłużej czekać. Potrzebowałam go. Teraz. Ryan nie marnował czasu, jakby usłyszał moje myśli. Wyciągnął prezerwatywę z szafki nocnej i wczołgał się na mnie. Jego usta odnalazły moje, i pocałował mnie. Jego wargi pieściły moje, wpasowując się idealnie. Boże, to było takie wspaniałe. Mogłam całować się z nim całą wieczność. Odsunął się i rozerwał foliową paczuszkę. Znalazłam w sobie odwagę i wzięłam prezerwatywę od niego... zmarszczył czoło, patrząc na mnie... a ja rozwinęłam ją na jego penisie, słuchając jego chrapliwego oddechu. Rozciągnął usta w uśmiechu i znowu położył się na mnie, a jego oczy nigdy nie opuszczały moich. Powoli i ostrożnie wszedł we mnie. Sapnęłam, zaskoczona i zachwycona tym jak idealnie pasował do mnie i jak wspaniale czułam się, mając go w sobie. A przecież jeszcze nie zaczął się poruszać. Ryan wtulił głowę w moją szyję, a potem wszedł jeszcze głębiej, zanurzając się we mnie na całą długość, zanim się zatrzymał. Sapiąc, skubał moją szyję. Ta nieruchomość, ta pełnia, ta gorączka zabijały mnie. Nie mogłam znieść więcej. Objęłam nogami jego pośladki. Załapał aluzję i sapiąc dalej, zaczął się poruszać. Odciągnęłam jego głowę od swojej szyi i prychałam dopóki jego usta nie wróciły do moich. Całował mnie powoli i głęboko, cały czas się poruszając, a ja czułam, że niebo i piekło stają się jednym. Tortura i rozkosz, połączone wrażeniem, że za sekundę rozpadnę się i umrę. Ale chciałam więcej. Chciałam o wiele więcej. Pragnęłam wszystkiego, 300
DD_TranslateTeam
co mógł mi dać. Ugryzłam jego podłe wargi i wbiłam paznokcie w twarde pośladki, przyciągając do siebie. Odsunął się i podniósł brwi do góry, a w jego orzechowych oczach pojawiło się szatański błysk. – Czego pragniesz? – zapytał chrapliwie, grubym głosem. Drocząc się ze mną, zwolnił jeszcze bardziej. Jęknęłam. – Powiedz – zażądał. I przestał się w ogóle poruszać. – Co do diabła? – krzyknęłam. Zachichotał. – Powiedz, czego pragniesz. – Och, nie miałam zamiaru nic mu mówić; pokażę mu. Z wiedźmowatym uśmieszkiem odepchnęłam go i przewróciłam się na bok. Uderzył plecami o materac, a ja siadłam okrakiem, wciągając go w siebie tak głęboko, jak tylko mogłam. Syknął, a jego oczy przesunęły się po moim ciele. – Myślę, że lubię taki widok. – Tego chcę – wyszeptałam. Wtedy zaczęłam się poruszać, w górę i na dół, w górę i na dół, tak mocno i szybko, jak tylko mogłam. Jego dłonie objęły moją talię, przytrzymując mnie, jęczał ciężko oddychając. Po kilku minutach podniósł biodra, przyłączając się do słodkiej tortury. 301
DD_TranslateTeam
Pochyliłam się nad nim, zmieniając siłę ruchów, a Ryan podniósł się, obejmując dłońmi moje piersi. Ściskał je, szczypał i pieścił. Zbyt wiele uczuć i emocji wirowało we mnie; w biuście, brzuchu, nogach... wszędzie. Moja krew wrzała, i wiedziałam, że nie wytrzymam dłużej. Ale Ryan przytrzymywał mnie kurczowo, skoncentrowany na każdym ruchu i dotyku, więc wiedziałam, że i jemu nie zajmie to długo. Boże, to było coś wyjątkowego. Nasz pierwszy raz okazał się zawstydzającym doświadczeniem, przynajmniej dla mnie. I trochę bolesnym. Pamiętam uczucie otarcia, które pojawiło się rano, choć wiedziałam, że minie zanim znowu będziemy się kochać. Ale to nigdy nie nastąpiło. Po nim miałam dwie jednorazowe przygody, a potem Gavina... ale to nie było to samo. Nic nie czułam. Nie lubiłam go. Szukałam odprężenia i to wszystko. To... co działo się tutaj między mną, a Ryanem, który dotykał każdej części mojej duszy i wpatrywał się we mnie oczami wypełnionymi rozkoszą... było całkiem inne. Idealne. Zbyt idealne. Miałam właśnie sobie odpuścić, gdy Ryan zabrał ręce i podłożył je sobie pod głowę. – Czas na podziwianie widoku – powiedział. Też chciałam nacieszyć się jego widokiem. Moje oczy przesunęły się po wytatuowanych ramionach, muskułach jeszcze lepiej wyeksponowanych w tej pozycji... cholera, był tak bardzo seksowny... dopóki nie zauważyłam tatuażu niedaleko serca. Otworzyłam usta szeroko i przestałam się poruszać.
302
DD_TranslateTeam
To było “J” otoczone różami, ułożonymi w kształt serca. Mógłby...? Był...? Zanim mogłam przeanalizować, co zobaczyłam i zapytać go o to, Ryan usiadł, objął mnie ramionami i przetoczył się nade mną. Położył się na mnie. – Moja kolej. – Jednak tym razem nie poruszał się powoli. Och nie. Wbijał się we mnie mocniej i szybciej, niż wtedy gdy ja byłam na górze, i dręczył mnie jeszcze bardziej, gdyż wsunął dłoń między nas i masował palcami moją łechtaczkę. To było to. Ryan był jedynym, którego zawsze pragnęłam, i jedynym którego mogłam... nigdy nie mieć. Wreszcie, zaraz się stanie. Oddanie. Rozkosz. Posiadanie. Wzajemne zanurzenie w sobie. Jeden ostatni raz. Idealne zakończenie. Pod moimi powiekami rozbłysły gwiazdy, a moim ciałem wstrząsały niekontrolowane drgawki. Sześć sekund później opadło na mnie drżące ciało Ryana. Po naszym wstrząsającym orgazmie, pocałował mnie znowu. Tym razem powoli i zmysłowo. I być może to tylko moje wrażenie, ale przez jego usta, język i delikatny dotyk mogłam poczuć coś wyjątkowego. Troskę. Tęsknotę. Zaspokojenie.
303
DD_TranslateTeam
Z uśmiechem przerwał pocałunek. – Zaraz wrócę – powiedział. Zsunął się ze mnie i natychmiast otoczył mnie chłód, przez co zatęskniłam do jego rozgrzanej skóry. Wstał i pomaszerował do łazienki. Nie mogąc się powstrzymać, gapiłam się na jego wspaniałą sylwetkę. Moje ciało od razu zapłonęło, nawet jeśli w myślach stałam na krawędzi strachu. Próbowałam ogarnąć, co się stało, ale to wszystko było zbyt wiele dla mnie. Mój mózg chciał przeanalizować wszystko na raz. Jakby przyswoił zbyt wiele informacji i nie mógł sobie z nimi poradzić. A przecież obok informacji pozostawały jeszcze emocje. Prawdziwe emocje. Zaspokojenie. Szok. Pożądanie. Smutek. Szczęście. Tęsknota. Miłość. Miłość. Moje gardło zacisnęło się i starłam napływające do oczu łzy. Rachel miała rację. Nadal go kochałam. Ryan wrócił do pokoju niemal po trzydziestu sekundach, ale zamknęłam oczy, udając że śpię. To było łatwiejsze niż spojrzenie mu w oczy.
304
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 22 Ryan
Zapach Jessici otaczał mnie i uśmiechnąłem się, nadal na wpół śpiący. Przekręciłem się, szukając ją, ale jej strona była pusta. – Jess? – zawołałem podpierając się na łokciach i rozglądając się po mieszkaniu. Nigdzie jej nie widziałem. Spojrzałem na drzwi od łazienki – były otwarte. Usiadłem i rozejrzałem się wkoło, gdzie, jak pamiętałem, zdjąłem jej buty, sukienkę i majtki. W mieszkaniu nie było nic z jej rzeczy. – Cholera. Wyskoczyłem z łóżka i chwyciłem swój telefon ze stolika naprzeciwko kanapy. Było
kilka minut po dwunastej, żadnych wiadomości, żadnych
nieodebranych połączeń. A niech to. Chwyciłem t–shirt z podłogi, z zamiarem założenia go w czasie jazdy, ale wyłapałem zapach cygar i alkoholu. Pomimo tego, że nie paliłem i rzadko piłem, za każdym razem gdy wychodziłem, moje rzeczy śmierdziały jakbym spał w rynsztoku. Cholera. Rozebrałem się w drodze do łazienki i wziąłem szybki prysznic. Znalazłem parę czystych jeansów i czarny t–shirt w szafie, założyłem buty i pobiegłem do jej mieszkania. Wiedziałem o ich sobotnich obiadach, jednak miałem nadzieję, że o 13.15 większość z nich już sobie poszła. Jasne… Tak jak podejrzewałem, motocykl Luke’a była na podjeździe, miedzy 305
DD_TranslateTeam
Hondą jego matki, a wynajętym autem, którego nigdy nie widziałem. Zaparkowałem swojego Mustanga przed podjazdem i pobiegłem do drzwi. Zadzwoniłem do drzwi i zapukałem. Kilka sekund później Jason otwarł drzwi. – Hej, chłopie, gdzie się pali? – Gdzie jest twoja siostra? – zapytałem? Zmarszczył brwi, stojąc w drzwiach. – Co się stało? – J–Man, jesteś dla mnie jak brat, ale proszę, nie rób mnie w chuja. Gdzie jest Jessica? – Co się stało? – zapytała Jessica, schodząc na dół ze schodów. Jason przesunął się. – Ryan jest tutaj. Nasze spojrzenia się spotkały. – Musimy porozmawiać. Ktoś zszedł za nią ze schodów. Mężczyzna. Mężczyzna, którego nie znałem. Zatrzymał się za Jessicą, jego ramiona stykały się z jej. Jej twarz zrobiła się blada. – Wszystko w porządku, kotku? – zapytał koleś. Kotku? Kotku? Zacisnąłem pięść, gdy tylko poczułem złość. – Kim, do jasnej cholery jest ten koleś?! 306
DD_TranslateTeam
Jason wyszedł z domu, stanął przede mną i położył mi rękę na ramieniu, prawdopodobnie zauważając mój gniew. – Ma na imię Gavin. To przyjaciel z Cleveland. – Jestem jej chłopakiem – powiedział, uśmiechając się. Kurwa, powybijam mu zęby. Jessica warknęła na niego. – Nie jesteś moim chłopakiem. Koleś zbladł. – Ale… – Co tu takie zamieszanie? – Luke wyłonił się z kuchni. Spojrzał na mnie, na Gavina, i znów na mnie – O, kurwa. Wiedząc, że mnie zatrzymają, wysunąłem się przed Jasona i Luke’a, zanurkowałem pod ich rękoma i walnąłem kolesia, łącząc moją pięść z jego szczęką. Koleś zachwiał się. Byłem gotów uderzyć go ponownie, ale Jason i Luke złapali mnie, owinęli swoje ręce wokół moich ramion i odciągnęli. Jessica stanęła przede mną, jej oczy były szkliste, twarz pusta. – Wynoś się stąd Ryan. Natychmiast. – powiedziała, jej głos przeciął mnie niczym tępy nóż. Wyszedłem wiotki. Jason i Luke wynieśli mnie z domu, po schodach werandy, na podjazd. Drzwi wejściowe trzasnęły, a ja mogłem usłyszeć krzyki z wewnątrz. 307
DD_TranslateTeam
Kurwa. Co ja zrobiłem?
*** Jessica
Z okna w pokoju gościnnym obserwowałam jak Jason i Luke próbowali pohamować Ryana. Jason próbował wziąć mu kluczyki od samochodu, ale ten skutecznie go unikał, próbując go uderzyć, jeżeli będzie próbował ponownie. Jego ramiona opadły, głowę miał pochyloną, a Ryan sam wszedł do auta. Mam nadzieję, że złość go nie zaślepi i dojedzie bezpiecznie do swojego mieszkania. Boże, mam nadzieje, że pojedzie do swojego mieszkania, a nie do jakiegoś baru, żeby się upić. Ryan odjechał spod krawężnika z piskiem opon. Luke odpalił swój motocykl i ruszył za nim. Jason pobiegł do domu. Wszedł i rzucił mi spojrzenie, które mówiło wszystko. On także ruszy za Ryanem. Pobiegł na górę, prawdopodobnie po to, by wziąć swoje klucze od motocyklu z sypialni i sekundę później schodził ze chodów, po trzy stopnie na raz. Wyszedł bez słowa, trzaskając drzwiami. Jęknęłam, gdy pomyślałam o swojej głupocie. Odwróciłam się i znalazłam Gavina pochylającego się nad biblioteczką z ręką na twarzy. – Cholera – wymruczałam. Ze wszystkich dni, kiedy mógł przyjechać, by zaskoczyć mnie swoją ‘wspaniała prezencją’, pojawił się dziś. Przyjechał 308
DD_TranslateTeam
zaledwie pół godziny przed Ryanem i zaprosiłam go tylko do swojej sypialni, by mieć trochę prywatności, gdy będę starała się mu wytłumaczyć, że nie jestem w nim zakochana i że już nie będę się z nim umawiać. – Więc – zarechotał. – Masz zamiar mi wytłumaczyć, o czym mówił ten koleś? Nie, jeżeli mogłam coś na to poradzić. – Przyniosę ci trochę lodu. Ruszyłam do kuchni, kuśtykać przez moją zwichnięta kostkę, ale Gavin chwycił moje ramie. – Jessica, co się dzieje? Westchnęłam. W porządku, jeżeli chce to załatwić teraz, to zróbmy to teraz. – Gavin, pamiętasz kiedy mówiłam ci, zanim wyjechałam, że nie jesteśmy już parą. Tak naprawdę nigdy nie byliśmy parą. Umówiliśmy się kilka razy, tyle. – Przyjechałem tu, by ci udowodnić, że możemy być kimś więcej. – wskazał na siebie. – Widzisz? Jestem tu ponieważ tęskniłem za tobą. Zależy mi na tobie i chcę, żebyś dostrzegła to, że jestem tu dla ciebie. Pokręciłam głową, – Gavin, proszę, nie utrudniaj tego jeszcze bardziej. Nie chcę chłopaka i nie chcę się z nikim umawiać. – Kotku, daj mi szanse.
309
DD_TranslateTeam
– Nie nazywaj mnie kotkiem. Nienawidzę tego. – Okej, więc będę cię nazywał kochaniem. – Gavin, proszę… Odepchnął się od biblioteczki. – Za tydzień wracasz do Cleveland i możemy zacząć jeszcze raz. Możemy umówić się na kilka randek i … – Gavin, nie chcę tego. – Boże, czuję się jak zły koleś, ale nie pozostawia mi wyboru. – Spójrz, miło spędziliśmy czas, ale nie lubię cię. Nie jestem tobą zainteresowana, nie tak jak powinnam być. Nie chcę niczego zaczynać od nowa. Nie chcę randek. Nic nie chcę. – Ale… – Nie, Gavin. Nie powinieneś przyjeżdżać – westchnęłam, czując, że łzy napływają mi do oczu. – Przepraszam, że zmarnowałeś swój czas i pieniądze przyjeżdżając tutaj, ale proszę cię, wróć do Cleveland i zapomnij o mnie. – Jessica, nie mówisz poważnie. Skrzyżowałam ręce i uniosłam podbródek, zmuszając się, by zachować spokój. – Czy ja wyglądam na kogoś, kto żartuje? Zbladł. – Ja… ale… nie rozumiem. Było nam razem wspaniale. – Było nam dobrze, nie wspaniale. 310
DD_TranslateTeam
Skrzywiłam się. Rany, mimo wszystko, wyszła ze mnie suka. – Nie chcę się już z tobą spotykać. Przepraszam. Wziął głęboki oddech i przytaknął. – Mnie też jest przykro. Wolnym krokiem podszedł do drzwi. Zatrzymał się, zanim je otworzył i spojrzał na mnie, tak, jakby czekał aż go zatrzymam, by powiedzieć mu, że żartowałam i że może zostać, że go lubię. Biedny chłopak. W końcu, po dłuższej, chwili otworzył drzwi i wyszedł. Wzięłam długi, głęboki wdech i kilka łez spłynęło mi po policzku. Nie były one dla Gavina, ale z racji tego, że byłam taką suką, musiałam grać, by zrozumiał. Większość łez była spowodowana poprzednim wieczorem. Kochałam się z Ryanem – dorosłym, gorącym jak cholera Ryanem – było wspaniale. Idealne zakończenie naszej szalonej, słodko–gorzkiej historii. Więc dlaczego cierpię tak, jakby moje serce ponownie zostało złamane? *** Dziś w nocy nie mogłam spać. Po kręceniu się wokół przez kilka godzin, w końcu poddałam się koło trzeciej nad ranem. Nie wiedząc, co zrobić, zmieniłam piżamę na jeansy, koszulkę i buty, chwyciłam komórkę oraz torebkę i wyszłam z domu. Na szczęście samochód był nadal na podjeździe. Będzie łatwiej wyjechać bez budzenia mamy, czy Jasona, bez potrzeby otwierania drzwi od garażu. Nie, żebym chciała się wymknąć, ale nie byłam w nastroju do rozmowy. 311
DD_TranslateTeam
Jason wrócił późno w nocy i zaatakował mnie. – Nie mogę uwierzyć, że znowu się w to pakujesz – zawarczał. – Powiedział ci, co się stało! To go znowu wyprowadziło z równowagi! Potrząsnęłam głową, łzy napłynęły mi do oczu. – To nie było w mojej intencji. – Jeżeli zrobi coś, cokolwiek, co spowoduje, że wróci do więzienia, albo przedłuży jego zwolnienie warunkowe, przysięgam, że… – zacisnął usta i pięści. – Nigdy już się do ciebie nie odezwę. Po ataku na mnie, Jason powiedział, że Ethan jest z Ryanem. Wtedy się zamknął i uciszył mnie. W nocnej ciszy pojechałam do szpitala. Dobrze wiedziałam, że nie były to godziny odwiedzin i byłam gotowa się kłócić, ale pielęgniarka na dyżurze rozpoznała mnie i wpuściła bez żadnych wyjaśnień. Ostrożnie weszłam do pokoju taty i w ciemności usiadłam się obok jego łóżka. Wyglądał na chudszego i słabszego każdego dnia. Monitory pikały obok jego łóżka, nieco wolniej niż ostatnio. Kroplówka podawała mu leki przeciwbólowe prosto do krwioobiegu. Trudno mi było pogodzić się z tym, że umrze w przeciągu kilku miesięcy lub tygodni, że nie będzie go już tutaj. Tak bardzo go nienawidziłam… Był jednak moim ojcem i nie chciałam by umierał. Przebiegłam palcami po jego bladej skórze i chwyciłam go za rękę. Musiałam przyswoić fakt, że może mi nigdy nie wybaczyć…
312
DD_TranslateTeam
– Jessica? – zapytał tata, jego głos był nieco głośniejszy od szeptu. Zabrałam rękę i wyprostowałam się. – Tak, tato, to ja. Spojrzał na okno. Żaluzje były zasłonięte, ale lekka szczelina wpuszczała do pokoju światło księżyca. – Która godzina? – nacisnął guzik przy łóżku i materac podniósł się, pozwalając mu usiąść. – Coś koło wpół do czwartej, tak myślę. Spojrzał na mnie. – Co ty tu robisz? – Ja… ja nie mogłam spać, nie wiem, po prostu tu przyjechałam – westchnęłam. Wyjeżdżałam za tydzień i w końcu się obudził. Teraz albo nigdy. – Tato, wiem że czasami się nie zgadzaliśmy się ze sobą, ale… – Ryan był mnie odwiedzić. Zamarłam. – C–co? – Najpierw kazałem mu wyjść, zawołałem pielęgniarki, ale potem powiedział mi, że go uratowałaś. Powiedział, że muszę wiedzieć jak. Pielęgniarki weszły do pokoju, by go wyprowadzić, ale powiedziałem, żeby został. Nie byłem pewny dlaczego, ale chciałem go wysłuchać. – Co powiedział? 313
DD_TranslateTeam
– Że jesteś najbardziej niesamowitą młodą kobietą, nawet bardziej niż wtedy, kiedy miałaś szesnaście lat. – Jego głos był słaby, ale nie przestał. – Powiedział mi, że stanęłaś po jego stronie w czasie, gdy pracował nad swoim motocyklem, nawet wtedy gdy nie rozmawialiście ze sobą, twoja obecność wystarczyła, by się uspokoił. Opowiedział mi kiedy burza zniszczyła plac Habitat for Humanity, a ty zadzwoniłaś do grupy ludzi i zorganizowałaś wszystko, by odbudować im domy. Przez tę pomoc odbudowa reszty domów i dokończenie projektu skróciła się o ponad połowę. Powiedział mi także, że wzięłaś go do tego chłopaka, który ucierpiał w wypadku, a który był sparaliżowany. – Zrobił przerwę na dłuższy oddech. – Powiedział mi także, że zadzwoniłaś do Johna i że namówiłaś go, żeby pozwolił, by Ryan wrócił na tor. Powiedział, że mimo że cię zranił, przeszłaś długą drogę i pomogłaś mu z jego problemami. To jest coś, co charakteryzuje skromne, grzeczne i porządne dziewczyny. – Kącik jego ust podniósł się do góry. – Przyznałem, że to była miła niespodzianka, słyszeć jak wydoroślałaś i jaką miłą osobą się stałaś. Moje oczy zaszły łzami. – Tato… – Kiedy przypominam sobie tamten dzień, ogarnia mnie gniew, ale tylko przez to, co zrobiłaś, albo co Ryan zrobił tobie. Po chwili, złość rośnie i odwraca się przeciwko mnie. Nienawidzę się za to, że tak to rozegrałem, na oczach tych wszystkich ludzi, uderzając się. Nie wiem, czy postąpiłbym inaczej, gdybym mógł cofnąć czas, właśnie dlatego, że taki jestem, ale szanuję to. – Chwycił mnie za rękę. Mogłam poczuć jak próbuje ścisnąć moje palce, ale jego uścisk był za słaby. 314
DD_TranslateTeam
– Przepraszam, Jessica. Tak bardzo mi przykro. Nie powinienem był się tak zachować. Powinienem pójść za tobą i wziąć cię do domu. Do domu, gdzie czekała rodzina, która kocha cię ponad wszystko. Łzy popłynęły po policzkach. – Ja także przepraszam, tato. – W porządku. – Wziął kolejny długi oddech. – Chciałem żebyś wiedziała, że cię kocham i jestem z ciebie dumny. Przełknęłam łzy. – Też cię kocham. Poklepał moja rękę i opuścił swoją dłoń. – Dom z rodziną – powtórzył, zamykając swoje oczy. – Tato? – zapytałam, martwiąc się o niego. Nie odpowiedział, ale mogłam zobaczyć jak jego klatka piersiowa unosi się i opada, a maszyna nadal monitoruje bicie jego serca. Wiedziałam, że dużo śpi, ale jego napady nadal mnie zaskakiwały. Nie oczekiwałam, że się obudzi, że odbędzie ze mną tak długą rozmowę. Wstałam z krzesła, a po policzkach popłynęło mi kilka łez. Fakt, że Ryan był tu i rozmawiał z tatą na mój temat, zajmował mój umysł. Dlaczego miałby to robić? Myśli, że może mi zapłacić za to, co ja zrobiłam dla niego? Muszę mu powiedzieć, że to nie był przejaw żalu i zdecydowanie nie chciałam nic w zamian. Zrobiłam tak, bo wydawało mi się to słuszne. Jednak jestem wdzięczna że przyszedł i bronił mojego honoru.
315
DD_TranslateTeam
Gdyby nie jego wizyta, mój ojciec nadal mógłby mi nie wybaczyć i nadal czułabym ten ciężar. Wzięłam głęboki wdech. Było miło, to światło, uczucie wolności. Jedyną rzeczą, która mogłaby być w tej chwili lepsza, to moment, w którym wszedłby taty lekarz i powiedział, że tata wyzdrowiał.
316
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 23 Ryan
Starałem się zawiązać krawat wokół szyi, stojąc przez lustrem. Czarny garnitur, czarny krawat, czarne buty i biała koszula. Zapomniałem już kiedy ostatnio się tak ubrałem. Wczoraj wieczór pracowałem w Habitat for Humanity, gdy zadzwonił do mnie Luke. – Po południu umarł Paul – powiedział. Zakuło mnie w piersi, ale nie ze względu na mężczyznę, którego ledwie znałem, ale przez jego córkę, syna i żonę. Zadzwoniłem od razu do Jasona. Odebrał, ale zamienił ze mną zaledwie dwa czy trzy słowa. Chciałem pobiec do ich domu, ale Luke przekonał mnie, że powinni spędzić trochę czasu razem. Wreszcie zawiązałem krawat porządnie i zapiąłem marynarkę, gdy ktoś zapukał. – Wejdź – krzyknąłem. Drzwi otworzył Ethan. – Jesteś gotowy? – Jasne. – Zabrałem telefon i portfel z kuchennego blatu, a potem wyszedłem z nim na zewnątrz. Nie rozmawialiśmy wiele w drodze do kościoła. Świątynia była 317
DD_TranslateTeam
wypełniona po same brzegi. Pewnie przyszło całe miasto, by okazać swój szacunek człowiekowi, który publicznie spoliczkował córkę i doprowadził do jej ucieczki z domu. Potrząsnąłem głową, by pozbyć się takich myśli. Tak, nienawidziłem faceta, ale nadal był ojcem Jasona i Jessici, a fakt, że dobra, słodka Corinne kochała go, też coś znaczył. Zajęło nam to sporo czasu, ale przepchaliśmy się wreszcie na przód kościoła, gdzie zgromadziła się rodzina. Siedząca pomiędzy dziećmi Corinne, wyglądała na oszołomioną, jakby wzięła jakieś silne leki na uspokojenie. Jason walczył ze łzami w oczach, starając się zachować jak prawdziwy mężczyzna, a Jessica trzymała kurczowo mamę za rękę, a jej szkliste oczy drgały od nadmiaru kawy. Związała swoje włosy w cienki kucyk, a jej skóra była blada. Wydawało się oczywiste, że nie spała poprzedniej nocy. Zapewne tak jak cała trójka. Wraz z Ethanem zatrzymałem się przed nimi. Jason wstał i objęliśmy się. Poklepałem go po plecach, a on poklepał moje. – Przykro mi, gościu – wyszeptałem. Kiwnął głową, zanim odsunął się i odwrócił do Ethana. Chciałem najpierw okazać swój szacunek Corinne, ale Jessica zaszła mi drogę. – Ledwo się trzyma – powiedziała cicho. Przez moment zastanawiałem się, czy powinienem potrząsnąć jej ręką, ale dojrzałem przebłysk smutku w oczach dziewczyny i zmieniłem zdanie. Objąłem ją w talii i przyciągnąłem do siebie. Owinęła dłonie wokół mojej szyi i ukryła twarz między ramionami. Głaskałem jej plecy, dopóki płakała. – Przykro mi, Jess – wyszeptałem. – Daj mi znać, jeśli mogę coś dla 318
DD_TranslateTeam
ciebie zrobić. Odsunęła się i otarła łzy. – Dziękuję. Pocałowała mnie w policzek, a kiedy delikatne wargi musnęły moją skórę,
miałem
ochotę
znowu
ją
przytulić,
od
czego
ledwie
się
powstrzymałem. Pragnąłem pocieszyć ją, wesprzeć w trudnej chwili, stojąc u jej boku i obejmując... jeśli tylko by mi pozwoliła. Potem odwróciła się do Ethana i przytuliła jego. Nie mogłem im przeszkodzić, ale stwierdziłem, że jej ramiona luźno oplatały jego barki. Nie wtuliła głowy jego pierś, a także nie rozpłakała się. Ani nie pocałowała go w policzek. Ethan szturchnął mnie, więc się ruszyłem. Cofnęliśmy się trochę do tyłu, idąc boczną nawą, gdzie zobaczyliśmy Luke’a, Lindsey i ich matkę. Kilka ławek dalej siedziały Sophie i Rachel. Znaleźliśmy miejsce za nimi zaraz przed rozpoczęciem ceremonii. Nienawidziłem takich uroczystości. Zbyt przygnębiające, zbyt ponure. A było jeszcze gorzej – Jason wstał, by opowiedzieć o swoim ojcu. Jego głos załamywał się kilka razy. Zastanawiałem się, czy Jessica także przemówi, ale nie zrobiła tego. Tak jak Corinne. Zrozumiałe w jej stanie. Wystąpiło kilkoro osób... koledzy z pracy, kuzyni, przyjaciele. Po ceremonii wszyscy poszliśmy na cmentarz, gdzie ksiądz powiedział kilka słów, zanim trumnę włożono do ziemi. Wtedy Corinne wybuchnęła płaczem, a Jason musiał wziąć ją w ramiona. Jessica wyglądała na 319
DD_TranslateTeam
zmartwioną stanem matki, ale stały przy niej przyjaciółki, obejmując ją współczująco. To byłby koniec dnia, gdyby decyzja zależała ode mnie. Ale stało się inaczej. Bliscy przyjaciele i rodzina przeszli spod cmentarza do domu Hayesów. Gdy wszedłem wraz z Ethanem do domu, Corinne leżała na kanapie, osłuchiwana przez doktora, a przy jej boku siedziała Jessica, rozmawiając z lekarzem. Jason szedł przez pokój ze szklanką whisky w dłoni. Cadence, mama Luke’a, krążyła po salonie, upewniając się, że wszyscy mają to, czego potrzebują, a Lindsey jej w tym pomagała. Czułem się, jakbym znalazł się w złym miejscu, w złym czasie. Nigdy nie lubiłem Paula, nie po tym jak uderzył Jessicę co najmniej przed połową miasta. Nie zasługiwał na mój szacunek, ale nie przyszedłem dla niego. Byłem tu dla mojego najlepszego przyjaciela i jego siostry... dziewczyny, którą kochałem. Kochałem. Ta myśl ogłuszyła mnie na tyle, że sapnąłem. Nieprawdopodobne, że zrozumiałem to dopiero teraz, gdyż w moim sercu zawsze znajdowała się miłość do niej. A gdy Jess wróciła do miasta, stała się bardziej intensywna, a rozkwitła jeszcze, kiedy zaczęła spędzać ze mną czas. A po tamtej nocy... Wstrzymałem oddech i przeczesałem włosy dłonią. Kurwa, kochałem ją. Z całego serca i duszy. Ale tym razem powiem jej o swoich uczuciach. Teraz nie był to najlepszy czas, by rozmawiać o naszej przyszłości, ale 320
DD_TranslateTeam
przynajmniej mogłem trwać przy jej boku jak solidne oparcie, oferując wsparcie i troskę. Czekałem, oparty o ścianę blisko kuchni, gdzie miałem dobry widok na cały salon, ale nigdzie jej nie widziałem. – Zanieś to Jessice – usłyszałem głos Cadence, dobiegający z kuchni. Podała Lindsey niewielką tacę z kubkiem herbaty i talerzem ciasteczek. – Z tego, co wiem, nie jadła nic od wczorajszego popołudnia. Trzymając tacę, Lindsey wyszła z kuchni i przeszukała wzrokiem salon, wypatrując swojej kuzynki. Zaczęła wchodzić po schodach, gdy stanąłem na jej drodze. – Dam to Jess. Otworzyła szeroko oczy, ale nie zaprotestowała, kiedy zabrałem jej tacę i wszedłem po schodach. Drzwi do sypialni Jessici okazały się zamknięte. Zapukałem. A potem drugi raz. – Jess? Brak odpowiedzi. Powoli, zakładając po prostu, że zasnęła, otworzyłem drzwi. Jessica siedziała na łóżku, z plecami oparta o zagłówek i kolanami podciągniętymi do piersi. Jej twarz była skierowana w stronę otwartego okna. Wszedłem do pokoju i zamknąłem za sobą drzwi. Rozglądnąłem się po pomieszczeniu. Przebywanie znowu w jej pokoju okazało się dziwne. Wszystko leżało tak, jak zapamiętałem, z wyjątkiem braku wiszących na ścianach zdjęć. Uwielbiała fotografie. Były porozwieszane i porozkładane 321
DD_TranslateTeam
wszędzie. – Co się stało ze zdjęciami? – zapytałem, podchodząc do łóżka. Skrzywiła się. – Powiedzmy, że prawie cztery lata temu miałam pewne traumatyczne doświadczenie – wyznała obojętnym głosem. Położyłem tacę na szafce nocnej. – Przysyła ci to twoja ciotka. Powiedziała, że nie jadłaś od wczoraj. – Jessica zadrżała. Usiadłem przy niej, podnosząc tacę z ciastkami i podsuwając jej pod nos. – Musisz jeść, Jess. Odepchnęła talerz. – Nie mogę. Nie jestem w stanie nic przełknąć. A gdy próbuję, mam mdłości. – To napij się herbaty. Nareszcie odwróciła twarz i spojrzała na mnie. Jej oczy były zaczerwienione, jakby niedawno płakała. – Ukończyłeś kurs opieki medycznej? Moja kolej na wzruszenie ramionami. – Ledwo co. Zależy mi na tobie. Proste. – Podniosłem kubek i podałem jej. Zmarszczyła nos, ale wyprostowała nogi i wzięła go ode mnie. – Dzięki. – Nie ma sprawy. – Obserwowałem, jak dmucha na kubek, zanim 322
DD_TranslateTeam
pociągnęła łyka. Potem wzięła jeszcze jeden. I kolejny. Łudziłem się nadzieją, że za chwilę sięgnie po ciasteczka. – Jak się czujesz? Znaczy, wiem, że w tej sytuacji brzmi głupio, ale pytam poważnie, jak się czujesz? Gapiła się na kubek. – Ja... czuję ulgę, że mogłam porozmawiać z tatą i wyjaśnić to wszystko, zanim umarł. – Podniosła oczy, spoglądając na mnie. – Przypuszczam, że powinnam ci za to podziękować. Powiedział mi, że go odwiedziłeś i rozmawialiście. Więc... dziękuję. – Musiał dowiedzieć się, że ma wspaniałą córkę. Tylko tyle mogłem zrobić. Jej blade policzki lekko się zarumieniły. – Dziękuję. – Poza tym, ty też mi pomogłaś. A ja się odwdzięczyłem. Tak postępujemy, gdy kogoś kochamy, prawda? Pomagamy bliskim, nawet wtedy, gdy tego nie oczekują. Jej oczy rozszerzyły się, a usta otworzyły szeroko. – Ryan... – Ponieważ tak właśnie jest, Jess. Rozmawiałem z twoim ojcem, bo cię kocham. – Potrząsnęła głową, odstawiając kubek na szafkę. – Możesz zaprzeczać ile chcesz, ale i tak wiem, że czujesz to samo. Dostrzegam to w twoich oczach. Czułem to, gdy kochaliśmy się. – Podniosła się, wciąż potrząsając głową. – Dlaczego wyszłaś, Jess? Dlaczego nie zostałaś dopóki się nie obudziłem? 323
DD_TranslateTeam
– Ponieważ to właśnie było nasze idealne zakończenie, Ryan. Idealny koniec. Teraz oboje możemy ruszyć do przodu bez prześladującej nas przeszłości. Wstałem. – Idealne zakończenie? Przeżyliśmy jedną noc wspaniałego seksu, pełnego miłosnych uniesień... ponieważ wiem, że między nami była miłość... i teraz chcesz to zakończyć? – Muszę – wyszeptała. Zamarłem. – To z powodu tego gościa? Tego, który przyjechał tutaj w sobotę? To twój chłopak? – Nie, nie. Gavin jest... to tylko facet, z którym się spotkałam zaledwie kilka razy. – Wzdrygnąłem się, nie zbyt zachwycony, słysząc, że była z kimś innym. – Miły chłopak, ale zbyt nachalny. Nigdy nie traktowałam go serio, ale on chciał, żeby było inaczej. Przyjechał tutaj, jak powiedział, by udowodnić mi, że mu zależy, dzięki czemu dam mu szansę. – I? Dałaś mu szansę? – Nie. Kazałam mu odejść, gdy wyszedłeś. Obszedłem łóżko i stanąłem przed nią. – No to dlaczego, Jess? Dlaczego nasz związek ma się skończyć? – Z najbardziej oczywistego powodu? Mieszkam zbyt daleko od ciebie. Nie biorę pod uwagę zawiązku na odległość.
324
DD_TranslateTeam
– Więc nadal masz zamiar wyjechać. – Tak. Zaczynam zajęcia w następnym tygodniu. Wyjeżdżam w ten weekend. Ałć, zabolało bardziej, niż chciałem przyznać. – Nie chcę być facetem, który błaga, żebyś została... – Więc nie rób tego. – ...ale muszę. Kocham cię za bardzo, by kolejny raz pozwolić ci odejść. – Ryan, proszę, nie rób tego. – Przysięgam, że gdybym mógł cofnąć się w czasie, nigdy nie pozwoliłbym ci odejść. Wsiadłbym do następnego pociągu czy samolotu do Cleveland, stanąłbym przed twoimi drzwiami i wszystko wyjaśnił, dzięki czemu mogłabyś mi wybaczyć i wrócić ze mną do domu. – Podszedłem do niej. – Nie mogę pozwolić ci odejść, Jess. Zamknęła się przede mną. – To nie twój wybór. – Ale ty mnie kochasz. Wiem, że tak. – Miłość nie wystarczy. Ja... ja nie wiem, czy mogę ci znowu zaufać, Ryan. Złamałeś mi serce. Nie mogę ryzykować, że zrobisz to ponownie. – Ale przecież teraz już wiesz, że cię nie zdradziłem. – Pozwoliłeś mi w to wierzyć. Przez cztery lata żyłam z tym bólem. Nie mogę tego cofnąć pstryknięciem palców. To nie takie proste. – Więc pozwól mi to udowodnić. Daj sobie pokazać, że możesz mi 325
DD_TranslateTeam
zaufać. – Jest już za późno, Ryan. Moje życie jest gdzie indziej. Mój dom jest gdzie indziej. Dlatego wyjeżdżam. Dojrzałem zdecydowanie w jej oczach. Zbudowała mur wokół swojego serca. Mur, który miał chronić przede mną. Westchnąłem, pokonany. – Czy istnieje coś, co mogę powiedzieć lub zrobić, żeby zmieniła zdanie? Potrząsnęła głową. – Nie. I będę wdzięczna, jeśli nie będziesz próbował. Tonąłem w cierpieniu, w tym samym bólu, który czułem, gdy odeszła za pierwszym razem. Jakoś zapomniałem, jak się w nim pływa. Skierowałem stopy w stronę drzwi i zatrzymałem się przed nimi. – Przykro mi, Jess. – Mi też – wyszeptała. Wyszedłem z jej sypialni, zostawiając tam swoje serce.
326
DD_TranslateTeam
ROZDZIAŁ 24
Jessica
Kristin szturchnęła mnie barkiem. Rozkojarzona, potknęłam się o własne stopy. – Co jest? – zapytałam. Wzniosła brwi do góry. – Słyszałaś cokolwiek z tego, co powiedziałam? – Hmm. – Spojrzałam na ziemię, unikając jej osądzającego wzroku. – Ciągle taka jesteś, odkąd wróciłaś. – Wskazała na mnie. – Niby jaka? – Jakbyś była tutaj tylko w połowie. A nawet mniej. – Jej spojrzenie zmiękło. – Kiedy opowiesz mi, co ci się tam przydarzyło? Zadrżałam. Nie chciałam myśleć, co zostawiłam za sobą w Lexington, a tym bardziej rozmawiać o tym. Zajęcia zaczęły się trzy tygodnie temu i od razu wpadłam w wir nauki. Uwielbiałam architekturę. Nie istniało nic innego, co mogłabym robić, a o wiele łatwiej było poświęcić temu każdą myśl niż stanąć twarzą w twarz z tym wszystkim co czaiło się w czeluściach mojego umysłu. Praktyki również sprzyjały odwróceniu uwagi. Właśnie dlatego spędziłam wiele czasu na pisaniu CV oraz szukaniu pracy w lokalnych gazetach i stronach 327
DD_TranslateTeam
internetowych. – Nic się nie stało – skłamałam. Naprawdę planowałam opowiedzieć jej wszystko; tylko jeszcze nie teraz. Rana była zbyt świeża, zbyt bolesna. W dzień odlotu na lotniku zgromadziła się cala moja rodzina i przyjaciele. Mama, Jason, Luke, Lindsey, ciocia Cadence, wujek T, Sophie, Rachel i Ethan byli tam ze mną. Przypuszczałam, że Ryan się nie pojawi, ale jakaś mała część mnie marzyła o tym. Wciąż szukałam go aż wreszcie, weszłam na pokład samolotu. Wiedziałam, że to już koniec. Cokolwiek zrodziło się między nami, zostało zakończone. Na lotnisku w Cleveland czekała na mnie babcia. Jak tylko ją zobaczyłam, załamałam się i rozpłakałam jak małe dziecko. Uściskała mnie i powiedziała, że wszystko się ułoży. Chciałam jej uwierzyć, ale wiedziałam, że nie będzie prosto. Mój tata wybaczył mi, ale zmarł i nigdy już nie będę jego małą dziewczynką. Mama dzwoniła prawie każdego dnia, i teraz już z nią rozmawiałam, ale słyszałam smutek w jej głosie, a to łamało mi serce. Nie mogłam pozbyć się poczucia winy, że opuściłam ją na tak długo. Utrzymywałam kontakt z Sophie i Rachel. Pisałyśmy do siebie maile i wiadomości, ale to nie było to samo. Odległość między nami odbijała piętno na naszej przyjaźni. No i jeszcze był Ryan. Znaleźliśmy idealne dla siebie zakończenie. W takim razie, dlaczego nie zanosiło się na to, że moje uczucie minie. Mówiąc prawdę, nigdy nie odeszły, nie przez te cztery lata, więc uświadomiłam sobie, że nigdy się od nich nie uwolnię. Zwłaszcza nie po tym, co razem przeżyliśmy 328
DD_TranslateTeam
przez kilka tygodni, które tam spędziłam. Nadal czasami dzwonił do mnie Gavin, chociaż nie odbierałam. Ostatnio wpadł na mój kampus, celowo, bo próbował zaprosić mnie na randkę. Bez Kristin życie stałoby się uciążliwe. Kochałam ją, a dopóki nie stanę się gotowa na rozmowę, ona będzie miała wrażenie, że ją odpycham. Musiałam szybko znaleźć w sobie siłę, by się otworzyć zanim da sobie ze mną spokój. – Jesteś okropną kłamczuchą – powiedziała Kristin. Weszłyśmy do budynku nauk ścisłych, gdzie miała zajęcia z chemii, a ja fizyki. – Stałaś się nieobecna i małomówna, niemal posępna. Nic nie robisz poza nauką i zaszywaniem się w łazience. No wiesz, nawet twoja babcia zadzwoniła do mnie wczoraj wieczorem, żeby pogadać o tobie. – Co? – Martwi się o ciebie. – Jest okej – wyszeptałam. Nawet jeśli nie wierzyłam we własne słowa. – W pewnym stopniu taka jesteś. Ale zazwyczaj zachowujesz się inaczej. – Zatrzymałyśmy się przed drzwiami do mojej sali wykładowej. Dotknęła mojego ramienia. – Gdy będziesz gotowa na rozmowę, pamiętaj że masz mnie, dobrze? Skinęłam i weszłam do pomieszczenia zanim się załamałam na środku korytarza. Zajęłam to samo miejsce co zawsze, otworzyłam książkę, czytając zadany rozdział, skupiając się na nim jak szalona, starając się wtłoczyć go do mojej głowy, dzięki czemu miałam nadzieję zagłuszyć emocje, które chciały wyskoczyć mi z piersi. 329
DD_TranslateTeam
*** Uzbrojona w miód, krakersy, szkicownik i ołówek, zaszyłam się w fotelu, stojącym w salonie i włączyłam pilotem telewizor. Przeszłam bezpośrednio do Netflix i puściłam jakiś przypadkowy odcinek Kochanych kłopotów. Widziałam całą serię, gdy leciało lata temu, ale próbując radzić sobie ze swoim popapranym umysłem, potrzebowałam zobaczyć coś znajomego, by nie musieć skupiać się na tym. Nałożyłam niemałą ilość miodu na krakersa i wsunęłam go do ust. Potem wyciągnęłam przed siebie nogi i położyłam szkicownik na kolanach. Po prostu rysowałam, zapominając o Bożym świecie, tak jak zwykle robiłam. Jakiś czas później mój telefon zadźwięczał kilkakrotnie. Sięgnęłam po niego i sapnęłam z bólu. Siedziałam przez ponad dwie godziny w tej samej pozycji, wkładając całe serce w szkicowanie i zjadanie krakersów z połową butelki miodu. Co było ze mną nie tak? Otrząsnęłam się z tego i przeczytałam wiadomość. Rachel: Kiedy wpadniesz nas odwiedzić? Sophie: No właśnie! Tęsknimy! Rachel: W następny weekend obchodzę urodziny. Musisz przyjechać. Wstawiła wiele mrugających emotek na końcu smsa. Odpowiedziałam: Nie wiem. Taka była prawda. Nie poświęcałam im wielu myśli. Wiedziałam, że
330
DD_TranslateTeam
mama spodziewa się mnie na Święci Dziękczynienia, a potem podczas Bożego Narodzenia, ale nie miałam pewności, czy będę gotowa wrócić po spędzeniu tam prawie trzech miesięcy. Nadal starałam się powrócić do rutyny tutejszego życia. I jeszcze babcia. Nie chciałam opuszczać jej na dłużej podczas tak ważnych wakacji. Mój telefon zabrzęczał jeszcze raz, ale odłożyłam go. Mój nastrój był zbyt kiepski, żeby czytać ich wiadomości. Zatem poszłam do kuchni, wzięłam więcej krakersów i usiadłam z powrotem w salonie, gdzie leciał dalej serial. Otworzyły się drzwi wejściowe. Spojrzałam przez ramię i zobaczyłam babcię wracającą z remika. Każdy piątkowy wieczór spędzała czas z innymi emerytami, grając w karty. Uwielbiała to, a ja cieszyłam się, że spędza czas z przyjaciółmi. Gdy weszła do salonu, uśmiechnęła się, ale zaledwie na sekundę. – Jessica Grace Hayes! – krzyknęła jak sierżant. To przypominało mi tatę, więc skrzywiłam się. Chwyciła pilot i wyłączyła telewizor. Podniosłam się. – Ej! Podparła dłońmi talię. – Nie mów mi tylko, że siedzisz tak od dwóch godzin! – No cóż... – Czemu nie wyszłaś z Kristin? Zawsze tak robiłaś w piątki i soboty.
331
DD_TranslateTeam
Zadrżałam. – Nie mam nastroju. Usiadła przy mnie. – Kochanie, jesteś w domu od sześciu tygodni. Mamy prawie październik. Myślałam, że twój kiepski nastrój minie do tego czasu. Ja też. Ale najgorsze, że nie rozumiałam, skąd się wziął. Wróciłam do domu, studiowałam architekturę, zerwałam z Gavinem, pogodziłam się z Sophie i Rachel, przyjaźniłam się z Kristin, zakończyłam relację z Ryanem. Dlaczego nie była zadowolona? Spełniona? Szczęśliwa? – Nie wiem w czym rzecz – przyznałam. Wzdychając, sięgnęła po moje dłonie i objęła je swoimi. – Myślę, że ja wiem. – Spojrzałam na nią niecierpliwie. Na jej kochaną twarz wpłynął smutny uśmiech. – Wróciłaś, ale nie czujesz się tutaj jak w domu. – C-co? – Twój dom znajduje się w Lexington. – Ale... Podniosła rękę. – Pomyśl kochanie. Odkąd wróciłaś, jesteś przygnębiona, choć robisz to co inni. Przypominasz maszynę, chodzącą na lekcje i wracającą do domu; pracującą nad projektami i szkicującą w notatniku. I nic więcej. – Wskazała mój szkicownik. Zerknęłam na niego i po chwili spojrzałam znowu.
332
DD_TranslateTeam
Odetchnęłam nerwowo. Babcia kontynuowała. – Czujesz, że czegoś ci brakuje, ale właściwie nie wiesz czego. Myślisz, że masz wszystko, i w pewnym sensie tak jest. Masz dom, przyjaciół, studia i mnie. Ale to już nie to samo. Kartka mojego zeszytu wypełniła fasada dobrze znanego mi domu, w którym mieszkałam przed szesnastu laty. Ale wstrzymałam oddech, gdy zobaczyłam stojących przed nim ludzi. Nieświadomie narysowałam ludzi. Ludzi! Nie szkicowałam ich od lat! Mama, Jason i ja staliśmy przed domem, takim jakim pamiętałam z dzieciństwa. Przy podjeździe stał rower mojego brata, a niedaleko leżała Luna. Spojrzałam na babcię. – Ja... ja nie wiem – wyszeptałam. W mojej piersi kłębiła się wrzawa emocji, a łzy rozbłysły w moich oczach. – Nawet jeśli chciałabym wrócić, nie mogę zostawić cię samej. Uśmiechnęła się. – Uwielbiam mieć cię przy sobie, kochanie, ale zawsze wiedziałam, że nie będzie to trwało wiecznie. Pewnego dnia i tak wyjedziesz. Może za dwa lata po rozdaniu dyplomów, gdy pojedziesz zdobyć tytuł magistra, a może gdy się zakochasz i przeprowadzisz do swojego amanta... kiedyś i tak to się stanie. – Zachichotałam, słysząc jakie słowo wybrała. Amant. Minęło wiele czasu od kiedy ostatni raz użyła tak przestarzałego słowa. – Nie martw się o mnie, kochanie. Poradzę sobie. Zastanów się nad sobą i swoją przyszłością. Musisz wybrać to, co jest najlepsze dla ciebie, cokolwiek by to nie było. Pocałowała mój policzek i wstała. Podała mi pilot do telewizora, a potem 333
DD_TranslateTeam
wyszła z pokoju. Rzuciłam pilot na bok i spojrzałam na rysunek, leżący na moich kolanach. Moja rodzina wraz ze mną przed naszym domem w Lexington. Gdybym była przesądna, stwierdziłabym, że narysowałam to z jakiegoś ważnego powodu. Teraz musiałam tylko schować dumę do kieszeni i przyznać, że znałam dobrze powód.
***
Ryan
Skończyłem właśnie szóste okrążenie i wprowadziłem motor do garażu, gdzie czekali na mnie John, Ethan i Luke. Zatrzymałem maszynę przed drzwiami do garażu. – Dziewięćdziesiąt siedem sekund – powiedział John, spoglądając na mnie znad stopera. – Musisz być szybszy o co najmniej dwadzieścia sekund. Kiwnąłem głową, zdjąłem kask i przeczesałem palcami włosy. – Wiem, wiem. Wróciłem do treningów dwa tygodnie temu. Nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo tęskniłem za torem, jak ważną częścią mnie były wyścigi, dopóki nie wróciłem do tego i nie poczułem pędu wiatru i nie usłyszałem ryku maszyny. 334
DD_TranslateTeam
Jednak brakowało mi wprawy i nadal musiałem popracować nad motocyklem. Zajęło mi prawie dwa miesiące, by udowodnić sobie, że znowu będę w stanie się ścigać. Chociaż zakładałem, że minie więcej czasu. Mimo wszystkich napraw motor miał pięć lat... wieczność w tym sporcie. Zsiadłem z maszyny. Minął mnie Luke, poklepał po ramieniu, włożył kask i wskoczył na swój motocykl. Teraz nadeszła jego kolej na korzystanie z toru. Obserwowałem jak wystrzelił z garażu i dojechał na linię startową. Trochę mu zazdrościłem. Mógł temu poświęcić swój cały czas. Ćwiczył każdego dnia, robiąc to co kochał, i stawał się w tym coraz lepszy. A ja? Mogłem wpadać tylko w weekendy, ponieważ dopiero za miesiąc kończyły się moje prace społeczne. Alan i jego załoga nadal pomagali w Habitat for Humanity, głównie w weekendy, ale to i tak była wielka pomoc. Naprawiliśmy wszystkie zniszczenia, sprawione przez burzę, a teraz mieliśmy czasu pod dostatkiem. Ale mówiąc serio przyjemnie było ich obserwować, jak poświęcali swój czas dla szczytnego celu. Chociaż nadal nie wiedziałem, co zrobić ze swoim czasem, gdy skończy się mój wyrok, brałem pod uwagę dalsze pomaganie w fundacji, gdy znajdę wolny czas. Potrzebowali każdej pomocy. Wszedłem do garażu i stanąłem jak wryty. Obok Ethana stała dziewczyna. Tylko nie spodziewałem się, że zobaczę ją tak szybko. – Cześć – powiedziała cicho Jessica. Jej policzki zabarwiły się uroczym rumieńcem. Co kontrastowało z jej jasną cerą, blond włosami i jasno335
DD_TranslateTeam
niebieskimi oczami oraz przypomniało mi jak pięknie wygląda. Założyła ciasne dżinsy, które opinały jej zgrabne nogi i biodra, skórzaną kurtkę na biały podkoszulek oraz czarne buty. Mamiłem się, chcąc wierzyć, że wybrała taki strój, by upodobnić się do mnie. Zabrakło mi słów i tylko się gapiłem jak zaklęty. Ethan przełknął. – Chyba John mnie woła. – Opuścił garaż, objął wujka ramieniem i poszli razem na tor. Wreszcie potrząsnąłem głową i odzyskałem mowę. – Cześć. – Otworzyłem lodówkę, stojącą przy ścianie i wyciągnąłem butelkę wody. – Chcesz? – zaproponowałem, czując się jak frajer. Potrząsnęła głową i oparła się o ladę przy lodówce. Wziąłem duży łyk wody, mając nadzieję, że dzięki niej zyskam taką śmiałość jak po szklaneczce whisky. – Miła niespodzianka, ale nie spodziewałem się ujrzeć cię tak szybko. W końcu nadszedł dopiero październik. Gdybym miał się zakładać, stawiałbym na Święto Dziękczynienia albo Boże Narodzenie. Albo wcale. Bawiła się suwakiem od swojej kurtki. – Przeprowadzam się z powrotem. Tak jakby. Nie tutaj, nie od razu, ale dopóki USC nie otworzy kierunku architektonicznego, przenoszę się do UNC Charlotte. Zaczynam w styczniu. Będę mieszkać na kampusie, ale ponieważ nie jest daleko od Lexington, pojawię się w domu prawie w każdy weekend. A za dwa lata po rozdaniu dyplomów, przeprowadzę się do Columbii, jeśli tylko znajdę tam pracę. 336
DD_TranslateTeam
Co? To było zbyt piękne, by okazało się prawdziwe. Powstrzymałem wybuch radości, starając się zachować wyluzowanie. – Przypuszczam, że twoja mam jest bardzo szczęśliwa. – Jeszcze nie wie. Tak naprawdę nie wie nawet, że jestem w mieście. Przyjechałam tu prosto z lotniska. Później pojawię się w domu. Odetchnąłem nerwowo. Dlaczego mi to mówi? – Twój wyrok niedługo się skończy, prawda? Skinąłem. – Za miesiąc. – Myślałeś, co będziesz robić później? Dopiłem wodę, a pustą butelkę wrzuciłem do kosza. – Nie jestem pewien. My... Myślałem o dostaniu się na USC, prawdę mówiąc na budowę maszyn. Nie będę się ścigał całe życie, a dzięki temu zdobędę pracę przy motocyklach. – Nie powiedziałem tego nikomu, nawet Jasonowi. Więc dlaczego wspomniałem o swoich planach? Wzruszyłem ramionami. – Brzmi głupio. Jej usta wygięły się w niewielkim uśmiechu. – Wcale nie. Podobają mi się twoje plany. Spojrzałem jej prosto w oczy, a moje serce stanęło. – Twoje plany też mi się podobają – wyszeptałem. Dalej wpatrywaliśmy się w siebie, cisza między nami nie była niezręczna, tylko pełna napięcia. Próbowałem wymyślić, co mógłbym powiedzieć, żeby 337
DD_TranslateTeam
nasza rozmowa dalej trwała, ale każdy pomysł wydawał się frajerski. Wreszcie wyjęła książkę z torebki i podała mi. – Co to? – zapytałem, chwytając ją. Wzruszyła ramionami. Zaciekawiony, otworzyłem wielką książkę. Jednak to wcale nie była książka. Tylko album na zdjęcia. Na pierwszej stronie wklejono zdjęcie, jedyne w całym albumie. Na fotografii zobaczyłem mnie i Jess, siedzących przy basenie w domu Rachel. Nie dotykaliśmy się, tylko rozmawialiśmy i gapiliśmy się na siebie, a i tak nasze miny twarze zdradzały wszystko. Nasz miłość została na nich zapisana. – Rachel zrobiła to zdjęcie. Dała mi je, zanim opuściłam Cleveland. – Skrzyżowała ramiona na piersi, a ja uświadomiłem sobie, że próbuje się ochronić. – Dla mnie wszystko zaczęło się, gdy Caryn pokazała mi ten przeklęty album, a ja nawet nie przypuszczałam, jak bardzo przeklęty. Przez cztery lata nie mogłam nawet patrzeć na zdjęcia, ani ich sobie robić. A przecież uwielbiałam fotografować. Uwielbiałam rysować ludzi, ale straciłam także to. Przez cztery lata szkicowałam tylko krajobrazy. Do kilku tygodni temu. – Wyciągnęła notatnik z torebki. – Narysowałam cię na motorze, nawet nie myśląc, co robiłam. – Otworzyła go i pokazała mi rysunek. Gapiłem się oniemiały. – Wow, Jess. Zapomniałem jak świetnie szło ci rysowanie. – Cholera, rysunek był świetny. Mogłem zobaczyć wszystkie detale, zarost na szczęce, mięśnie szyi, przetarcia na kurtce, pył na kołach motoru, kosmyki włosów, cień rzucany przez moje ciało.
338
DD_TranslateTeam
– Tak więc – kontynuowała, przestępując z nogi na nogę. Wyglądała na zdenerwowaną. – Daję ci ten album, żeby zacząć nowy rozdział, nowy początek. Co? Przeniosłem spojrzenie z niej na album i z powrotem. Czy ona powiedziała to, co mi się wydaje? Tym albumem mieliśmy zacząć nowy rozdział, nowy początek? Dla niej i dla mnie? Mogłaby to zrobić? Dać mi kolejną szansę? Jej ręce opadły do boków i westchnęła. – Dobra, powinnam iść do domu na sobotni rodzinny lunch. Mam nadzieję, że nie przyprawię mamy o zawał serca. – Wyraźnie zdenerwowana, podniosła torebkę z siedzenia i skierowała się do drzwi. Zaczęła wychodzić, a mnie wypełniła rozpacz. Nie mogłem pozwolić jej odejść, nie znowu. Wróciła i pokonała tak długą drogę tylko dla mnie, by dać mi album. – Jess, poczekaj. Zatrzymała się przy drzwiach. – Tak? Podszedłem do niej kilka kroków, a potem zatrzymałem się, przebiegając palcami po spoconych włosach. – Ja... ja nie wiem, jak to wyrazić, ale mogę ci pokazać, czego pragnę. W długich czterech krokach pokonałem dzielącą nas odległość i stanąłem przed nią. Przysunąłem się bliżej, aż została uwięziona między mną a drzwiami. Sapnęła głośno, ale nie odepchnęła mnie. Położyłem dłonie kilka milimetrów 339
DD_TranslateTeam
dalej od jej głowy i zbliżyłem usta, ale niezbyt delikatnie. Jej wargi otworzyły się natychmiast, a ręce chwyciły mój kombinezon i przyciągnęły jeszcze bliżej. Pieprzyć to, przez ostatnie dwa miesiące tęskniłem za nią bardziej niż przez całe cztery lata, gdy odeszła. Całowałem ją długo i mocno, bojąc się, że gdy przestanę, zniknie, a ja umrę z braku jej miłości. Przesunąłem rękoma po jej ciele, aż objąłem pośladki i przysunąłem biodra do moich. Sapnęła prosto w moje usta, prawdopodobnie wyczuła moją erekcję. Czyste szaleństwo, jak moje ciało reagowało na jej bliskość. Każdy dźwięk, który wydawała, każda część ciała którą dotykała, drżała z przyjemności. Objęła rękoma moje barki, a nogami talię. Sunąłem ustami po zarysie jej szczęki, aż ugryzłem w ucho. – Tęskniłem – wyszeptałem. – Też tęskniłam – odpowiedziała bez oddechu. Cofnąłem się i spojrzałem w jej oczy o barwie morza. – Czemu zmieniłaś zdanie? Co sprawiło, że wróciłaś? – Ty, idioto. – Zakołysała biodrami, sprawiając, że jęknąłem. – Zrozumiałam, że znalazłam idealne zakończenie przeszłości, ale pragnęłam więcej. Chciałam wspólnej przyszłości. Wtuliłem twarz w jej szyję i odetchnąłem głęboko, delektując się zapachem, pragnąc by mnie przeniknął. – Dzięki Bogu za to.
340
DD_TranslateTeam
– Masz jeszcze trening? – Podrapała mnie paznokciem z tyłu szyi, przez co zadrżałem. Nawet gdybym miał, olałbym go. – Nie. – Zabierz mnie stąd. Uśmiechnąłem się, ponownie zbliżając swoje usta do jej warg. – Cała przyjemność po mojej stronie.
341
DD_TranslateTeam
EPILOG Jessica
To był święto Ryana, więc przygotowałam jego ulubione danie. Ciasto czekoladowe i sok pomarańczowy. I czarna kawa dla mnie. Położyłam wszystko na tacy i zaniosłam do naszej sypialni. Gdy dwa lata temu skończyłam UNCC, przeprowadziliśmy się do mieszkania w Columbii, trzy bloki od wielkiego biura architektów, w którym pracowałam. Moje wynagrodzenie okazało się wystarczające, a z czasem i dzięki kolejnym specjalizacjom będzie tylko lepsze. Mój szef planował emeryturę za kilka lat i obiecał mi, że będę mogła zająć jego miejsce. Mama cieszyła się, że miała mnie znowu w pobliżu. Około sześć miesięcy po śmierci taty, zaczęła znowu pracować w piekarni... na pół etatu, ale jednak miała jakieś zajęcie. No i kochała piec. Jason po otrzymaniu dyplomu zaczął studiować w szkole medycznej. Wziął kredyt i na pół etatu dorabiał w szkolnym laboratorium, ale uwielbiał swoją pracę. Ostatnio ciągle opowiadał o specjalizacji z onkologii. Nie musieliśmy pytać, dlaczego. Wślizgnęłam się do naszego pokoju i uśmiechnęłam się, widząc go wciąż wyciągniętego na naszym łóżku. Nadal był nagi po wspólnie spędzonej nocy, a prześcieradło owinęło się wokół jego ciała, jakby był prezentem do rozpakowania. Kochałam patrzeć na niego, obserwować długie, twarde ciało. Przebiegł przeze mnie dreszcz, od stóp po samą głowę, na samą myśl, że to 342
DD_TranslateTeam
wspaniałe ciało znów będzie się o mnie ocierać. Postawiłam tacę na szafce nocnej i usiadłam przy nim. Podrapałam go paznokciami po plecach, odczuwając podniecenie, gdy zadrżał i zajęczał. – Hej, ślicznotko – wymruczał, przysuwając się bliżej mnie. – Dzień dobry – odpowiedziałam, wkładając rękę pod prześcieradło i drapiąc paznokciami skórę jego tyłka. – Tylko wtedy, gdy ta rączka zawędruje gdzieś indziej – dodał, nadal z zamkniętymi oczami. Wsunęłam rękę pod niego i objęłam jego penisa. – Dokładnie tam. – Odwróć się, a wtedy zajmę się tobą odpowiednio. – Otworzył jedno oko, ale zamiast przewrócić się na plecy, otoczył ramionami moją talię i wciągnął mnie pod siebie. – Lubię, jak nosisz moje podkoszulki. – Przysunął usta do mojej szyi. – Ale wolę, jak ich nie masz na sobie. – Podniósł się trochę do góry i ściągnął mi podkoszulek przez głowę. W jego oczach narastał głód, gdy przeczesywał wzrokiem moje nagie ciało. – O wiele lepiej. Pochylił się nade mną, a jego erekcja uderzyła mnie w biodro. Sapnęłam. – Musimy się szykować – wyszeptałam, nie będąc pewna, czy chcę jeszcze kiedykolwiek przygotowywać się do wyjścia. – Masz być na miejscu za godzinę. – Ale ceremonia rozdania dyplomów zaczyna się dopiero za dwie godziny. 343
DD_TranslateTeam
Przytuliłam go, wydając z siebie jęk. – Więc myślę, że mamy czas, by zmienić dobry poranek we wspaniały. – Ugryzł mnie w ucho, a jego gorący oddech doprowadzał mnie do szaleństwa. – Nie wydaje ci się? Nie myślałam już o niczym. Wszystko, czego pragnęłam to być z nim właśnie teraz. Otoczyłam go swoimi nogami, wbijając pięty w ładniutkie pośladki. – Też tak myślę. – Właściwa odpowiedź. Uśmiechnął się zanim pocałował moje usta i powoli wszedł we mnie.
*** Ryan
Wstałem i uderzyłem widelcem w mój wypełniony Colą kieliszek. – Czy mogę prosić o uwagę? Mały tłum zgromadzony wokół stołu w ogródku moich rodziców umilkł i spojrzał na mnie. Wszyscy tutaj byli. Moi rodzice, brat, siostra. Rozdzina Jessici, Ethan, Gabe, John, Sophie, Rachel i Faith. Nawet babcia Jessici i jej przyjaciółka Kristin przyjechały tego dnia. Spodobała mi się promienna, zaskoczona twarz Jessici, gdy zobaczyła je w sali, gdzie odbywało się rozdanie dyplomów. 344
DD_TranslateTeam
– Co tutaj robicie? – zapytała, chwytając obie w objęcia. – Ryan nas zaprosił – odpowiedziała babcia. Wtedy Jess raz jeszcze przytuliła Kristin, a staruszka zerknęła na mnie porozumiewawczo, przez co musiałem zacisnąć usta, żeby nie wybuchnąć śmiechem. – Dziękuje wszystkim za przybycie. Któżby przypuszczał, że kiedyś nadejdzie ten dzień, huh? – powiedziałem, starając się trochę zażartować. Oczywiście Jason, Luke, Ethan i Gabe zaczęli pohukiwać, wywołując tym u mnie śmiech. – Chciałbym podziękować za wsparcie moim rodzicom; moim najlepszym przyjaciołom... – kiwnąłem głową w stronę chłopaków – ...za to, że ze mną wytrzymali; Johnowi za to, że uwierzył we mnie i wprowadził na tor wyścigowy; mojemu przyszłemu szefowi, Williamowi DeBouir... – Wzniosłem kieliszek w stronę mężczyzny siedzącego przy Johnie. Był znanym sponsorem inwestującym w wyścigi w Ameryce i widział mnie na torze wiele razy. Teraz miałem ścigać się dla niego, a w czasie spędzonym poza torem, pracować w jednym z jego sklepów motocyklowych w Columbii. – ...za wspaniałą szansę, którą mi zaoferował; ale moje specjalne podziękowania kieruję w stronę kobiety, siedzącej przy moim boku. Odwróciłem się i spojrzałem prosto w piękne, błękitne oczy Jessici. Uśmiechnęła się do mnie, jej policzki zarumieniły się. – Bez wątpienia jest powodem, dzięki któremu wyciągnąłem głowę z tyłka. – Moja mama sapnęła, a chłopaki zaczęli coś pokrzykiwać. – Mówię serio. Tylko ona pokonała mur, który wokół siebie zbudowałem. Uwierzyła we mnie, gdy ja nie potrafiłem. To, że nauczyłem się kontrolować swój temperament, że pogodziłem się z przeszłością, że wróciłem do wyścigów, że 345
DD_TranslateTeam
skończyłem college – stało się dzięki niej. I to z jej powodu zgromadziliśmy się wszyscy dzisiaj, świętując zwariowaną uroczystość przyznania dyplomu. Wypełniła mnie duma. Nie dlatego, że byłem dumny z moich dokonań, ale dlatego, że widziałem dumę w jej szklistych oczach. Dumę i miłość, którą do mnie czuła. To prawie mnie zgubiło. – Jess, jesteś miłością mojego życia. Wiedziałem to już osiem lat temu. – Odetchnąłem głęboko, przygotowując się na resztę przemówienia. Wyciągnąłem z kieszeni garnituru czarne, aksamitne pudełeczko, uklęknąłem przed nią na jedno kolano i otworzyłem je, pokazując pierścionek, który kupiłem specjalnie dla niej. Ręka Jessici powędrowała do usta, a oczy rozbłysły miłością. – I ponieważ wiem to od tak dawna, nie mogę przeżyć ani jednego dnia więcej bez pewności, że cały świat usłyszy o moim szczęściu i dowie się, jak idealnie pasujesz do mnie. Kocham się tak bardzo, Jess. Czy zostaniesz moją żoną? Po jej policzku spłynęła łza, a potem skinęła głową. – Tak – wyszeptała, zanim objęła mnie ramionami, prawie przewracając nas na ziemię. Złapałem równowagę i wstałem, przytulając ją do siebie. – Tak – powiedziała znowu, ale głośniej. Tłum zaczął wiwatować, ale nie zwracałem na nich uwagi. Miałem w ramionach swoją kobietę, ukochaną, moją przyszłą żonę, i tylko to się liczyło. Objąłem dłońmi jej twarz i pochyliłem twarz ku niej. Pocałowałem ją delikatnie i czule, ale pewnie i zmysłowo, pokazując jej jak wiele dla mnie znaczy. Wreszcie przerwałem pocałunek i cofnąłem się trochę.
346
DD_TranslateTeam
Sapnęła znowu, gdy podałem jej pudełeczko. – Jest piękny – powiedziała przez łzy. Łzy szczęścia. Co wywołało uśmiech na mojej twarzy. Wyjąłem pierścionek z pudełka i wsunąłem na palec ukochanej. Wiedziałem, że będzie pasował, ponieważ zmierzyłem jeden z jej pierścionków, zanim poszedłem do jubilera. Patrzyła na swoją dłoń, uśmiechając się szeroko. Cholera, uwielbiałem, gdy dzięki mnie była tak szczęśliwa. Miałem nadzieję, że dalej będzie się tak uśmiechać, gdy wrócimy wieczorem do naszego mieszkania, gdzie pokażę jej następny prezent: konto oszczędnościowe, które założyłem cztery lata temu, na pewną specjalną okazję. Nie miałem tam wiele pieniędzy, ponieważ nadal studiowałem i musiałem opłacać czesne, ale odłożyłem tam tyle, że wystarczy na pierwszą ratę za dom na obrzeżach miasta. Nasz dom. Nasze miejsce. – Uwielbiam go – powiedziała, odwracając rozszerzone oczy w moją stronę. – I kocham ciebie. Odetchnąłem z radością. – I ja też ciebie kocham.
347