Leigh Bardugo
Ruina i Rewolta
TRYLOGIA GRISZA Tom 3
Przełożyła:
Anna Pochłódka-Wątorek
Tytuł oryginalny:
Siege and Storm
Mapa
Keith Thompson
Wydanie o...
6 downloads
0 Views
Leigh Bardugo
Ruina i Rewolta
TRYLOGIA GRISZA Tom 3
Przełożyła:
Anna Pochłódka-Wątorek
Tytuł oryginalny:
Siege and Storm
Mapa
Keith Thompson
Wydanie oryginalne 2014
Wydanie polskie 2015
GRISZOWIE
Żołnierze Drugiej Armii
Mistrzowie Nauki Małej
KORPORALNICY
(Zakon Żywych i Umarłych)
ETEREALNICY
(Zakon Przyzywaczy)
MATERIALNICY
(Zakon Fabrykatorów)
Mojemu ojcu Harve’owi
Niekiedy nasi bohaterowie nie docierają do końca
PRZEDTEM.
Potwór nazywał się Izumrud, co znaczy wielki robak.
Niektórzy opowiadali, że to on wydrążył tunele biegnące pod
powierzchnią Ravki. Doskwierał mu chorobliwy apetyt, zajadał
więc szlam i żwir, rył się coraz głębiej pod ziemię, szukał
czegoś, co zaspokoiłoby jego głód, aż w końcu zapuścił się za
daleko i zagubił się w ciemności.
Było to zwykle bajanie, lecz w Białym Soborze ludzie
przezornie nie oddalali się zbytnio od korytarzy otaczających
główne jaskinie. W mrocznym labiryncie tuneli słychać było
echo dziwnych odgłosów, jęków, niewyjaśnionego dudnienia.
Zimne zakamarki ciszy przeszywały ciche syki - być może nic
takiego, a być może dźwięk, jaki wydaje sunące, długie cielsko,
które zakrada się pobliskim korytarzem w poszukiwaniu ofiary.
W takich chwilach łatwo było uwierzyć, że Izumrud wciąż
gdzieś tu żyje, czeka, aż przebudzi go wołanie bohaterów, śni o
sutym posiłku, jaki by mu się trafił, gdyby jakieś bezradne
dziecię wlazło mu do paszczy. Taki stwór spoczywa, lecz nie
zdycha.
Tę opowieść - i różne inne, wszelkie nowe historie, jakie
udało mu się zgromadzić - przyniósł dziewczynie z sobą
chłopak, na początku, kiedy jeszcze wolno mu było się do niej
zbliżać. Siadywał przy jej łóżku, starał się nakłonić ją, by jadła,
nasłuchiwał zbolałego świstu w jej płucach, i snuł opowieść o
rzece poskromionej przez potężnego Pływowładnego, który
ukształtował ją tak, by przedarła się przez grube warstwy skał
w poszukiwaniu złotej monety. Szeptał o biednym, przeklętym
Peliekinie, który przez tysiąc lat znojnie machał czarodziejskim
kilofem, pozostawiając po sobie wyrąbane jaskinie i tunele - był
to samotnik, co szukał jedynie jakiegoś zajęcia i gromadził złoto
oraz klejnoty, których nie zamierzał wcale wydawać.
Niespodziewanie pewnego poranka drogę do izby dziewczyny
zastąpili chłopakowi zbrojni ludzie. A kiedy nie chciał odejść,
odciągnęli go od drzwi zakutego w łańcuchy. Kapłan ostrzegł
chłopaka, że wiara da mu spokój, a posłuszeństwo - przedłuży
życie.
Zamknięta w celi, do towarzystwa mając jedynie kapanie
wody oraz powolne bicie własnego serca, dziewczyna wiedziała,
że opowieści o Izumrudzie są prawdziwe. Została pochłonięta
w całości, pożarta, a dźwięczących, alabastrowych trzewiach
Białego Soboru ostała się jedynie Święta.
***
Świętą codziennie budziło skandowanie jej imienia,
codziennie też rosła jej armia, której szeregi pęczniały od
głodnych i pozbawionych nadziei, od rannych żołnierzy i dzieci
ledwie zdolnych nosić strzelby. Kapłan powiedział wyznawcom,
że będzie ona pewnego dnia królową, a oni mu uwierzyli.
Dziwowali się jednak jej poturbowanemu i tajemniczemu
dworowi: kruczowłosej Szkwalniczce o ciętym języku,
Zrujnowanej, owiniętej czarnym orarionem, co zakrywał
ohydne blizny, blademu uczonemu, który przemykał
korytarzami, ściskając książki oraz dziwne przyrządy. Były to
nędzne niedobitki Drugiej Armii - nieodpowiednie
towarzystwo dla Świętej.
Niewielu wiedziało, że była bezsilna. Wyróżniająca ją moc -
boska czy nie - przepadła, a przynajmniej znalazła się poza
zasięgiem. Jej wyznawców trzymano na dystans, by nie
widzieli, że jej oczy są zapadłe i ciemne, że oddycha urywanie i
z przestrachem. Chodziła pomału, niepewnie, kości jej ciała
były kruche jak naniesione przez morze drewno - słabowita
dziewczyna, na której spoczywały nadzieje ich wszystkich.
Na powierzchni nowy król władał za sprawą swojej armii
cienia i żądał, by zwrócić mu jego Przyzywaczkę Słońca. Groził i
oferował nagrody, lecz w odpowiedzi otrzymał jedynie
wyzwanie rzucone przez banitę, którego lud przezwał
Powietrznym Księciem. Atakował on wzdłuż granicy od
północy, zrzucał bomby na linie zaopatrzeniowe, czym zmuszał
Króla Cieni do wznowienia handlu oraz przepraw przez Fałdę,
choć przed potworami chronili podróżnych tylko Infernicy i łut
szczęścia. Niektórzy mówiłi, że wyzwanie to rzucił książę
Lancov. Inni opowiadali, że był to fjerdański buntownik, który
nie chciał walczyć u boku wiedźm. Wszyscy jednak się zgadzali,
że musi mieć własne sztuczki w zanadrzu.
Święta potrząsała kratami podziemnej klatki. To była jej
wojna i domagała się wolności, by móc w niej walczyć. Kapłan
odmówił.
Ale zapomniał, że zanim została Griszą i Świętą, była duchem
Keramzina. Razem z chłopakiem gromadzili sekrety jak
Peliekin skarby. Potrafili być złodziejami i zjawami, ukrywać
siłę oraz psoty. Podobnie jak nauczyciele w majątku księcia
kapłan sądzil, że zna dziewczynę i wie, do czego jest zdolna.
Mylił się.
Nie slyszał ich tajemnego języka, nie rozumiał niezłomnego
postanowienia chłopaka. Nie spostrzegł, kiedy słabość
przestała dziewczynie ci...