S
pis treści
Wstęp do wydania polskiego iT>i‘miuii«n t ~ '. •
'\wrwrfTTin:T^nff^ ^ Przedmowa Wstęp
-^--rr ’........: -7
—
« i -^ rrmmiriinii■1/ _ ^ 13.*.....»................................................................... 15 .... ........................................................................................... . . 21
' C zęść I, P roblem L, Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy? .m........ 2. Jak ta trafiliśmy? Problem tkwi w rządzie .......... i j 45 3. Problem 2.0 - niczego się nie nauczyliśmy, a będzie gorzej ......... C zęść
..27 %
II. R o z w i ą z a n i a
1. Miejsca pracy, zawsze miejsca pracy. Rząd może poprawić zatrudnienie, tylko przestając przeszkadzać .......^ . . . . ........... -8 5 Ł Jgfc naprawić branżę finansową? Deregulacja ................................................................ 113 ^.Twarda waluta —powrót do standardu, złota . 143 4. Reforma podatkową. N a‘początek znieśmy podatek, dochodowy 1$7
5. Pozbądźmy się „trzecich szyn5. Skończmy z Social Security } Medicare 6. Naprawa szkolnictwawyższego. Czas rzucić college? ......... 7. Służba zdrowia - likwidacja ObamaCare ^ ty lk o początek 8. Przywrócenie rządowi należnego 9. Ameryka zbankrutowała. Czas to przyznać s I Ł 10. Inwestowanie z myślą o krachu .............IfaŁtaMg.............329 Epilog Indeks ;
JU
. .195 219
a
i
309
357 363
W stęp
do wydania polskiego
Prorok? utor tej ważnej i niezwykłej książki, Peter D. SchifF, zasłynął mniej więcej 9 lat temu, kiedy w czasie telewizyjnej debaty z Arthurem Lafferem, reno mowanym ekonomistą, doradcą prezydenta Ronalda Reagana, wynalazcą „krzywej LafFera”, powiedział przed kamerami CNBC, że „król jest nagi”, że go spodarka amerykańska, wbrew powszechnemu przekonaniu większości ekspertów, nie jest wcale w dobrej formie. Więcej, SchifF przepowiedział wtedy, że Stanom Zjednoczonym grozi p igt|§^jL |fi głęboka. Wypowiedź ta wywołała H U gm H K f Artura LafFera, który SchifFa wyśmiał, oświadczając, że jego rozmówc® J ta tw błędzie i nie wie co mówi. Moim zdaniem - powiedział LafFer g^spodkrfcft W *A nie tylko nie jest w siej kondycji, lecz wręcz znajduje się w fazie wyjątkowego rozkwitu. Na dowód raęji swych przekonań za proponował SchifFom zakład, W iy l i i ostatni przyjął. I, jak wiemy, wygrał. Mniej więcej 15 miesięcy po pamiętnej audycji z 19 czerwca 2006, bank inwestycyjny Lehman Brothers ogłosił bankructwo, dając tym samym początek serii spektaku larnych upadłości, i obwieszczając światu najcięższy od czasów Wielkiej Depresji kryzys gospodarczy, który - co tu ukrywać - trwa O d tego czasu Peter SchifF zapraszany jest często do amerykańskich mediów ^ w a e g o nurtu, w których spełnia r«sł| „parytetu pesymizmu” w świecie przesiąk niętym politycznie poprawnym optymizmem i pobożnymi życzeniami, I chociaż wśród profesjonalistów, czy to na Wall Street, czy gw aJa bmb» rykańskich zwolenników austriackiej szkoły ekońmialis^j* się szacunkiem, autorytetem, a nawet podziwem, przeciętny zjadacz hamburgerów patrzy na niego jako na zwiastuna ;Śfj nowiny, którą m u SchifF bez względu na to czy istnieje ku temu powód, czy nie. Analogicznie do tzw. wiecznych wróżbitów od trzęsień ziemi, którzy w końcu trzęsienie ziemi wykraczą. {
A
7
Wielka depresja 2.0
Bez kompromisu Dlą Jcogpl, kto zna się s* gospodarce, Jm Peter SchifF jest wybitnym znawcą teorii ekonomicznej, którą rozumie i z dużym powodzeniem stosuje w swej praktyce zawodowej. O d kilkunastu lat pow aJtó bowiem z sukcesem firmę ma klerską i doradczą. Euro Pacific Capital Inc., która n.b. inwestuje także w Polsce. SchifF jest pasy tym nieprzejednanym wrogiem polityki monetarnej w wy konaniu Rezerwy Federalni |fE Q f, którą sektije kilka razy w tygodniu swoimi aug^cjami radiowymi (SchifF Radio), felietOMttl I ppdcastami na Peter SchifFBlag, a zwłaszcza f i b r n y m l n a kanale YouTube; Jego poglądy opierają się na żelaznej felę§|k§ znajomości prakseologii i iftKil itistfiaeiiejj a przede wszystkim nu ObisM tcJi rynku papierów wartościo wych — i to nie | 3 h amerykańskiego, ale globalnego. Dzięki takiej strategii stał się jednym z najlepszych diagnostów gospodarki, a także specjalistą od JlilElWtelftia rozwiązań alternatywnych: nowych rynków oferujących inwestorom większą swobodę, jurysdykcji wolnych od szkodliwych regulacji, czy od ograniczeń, w których Stany Zjednoczone wl@śfe|idtiMi^ jppis* u człowieka słabego charakteru, pozbawionego konsekwencji a przy tym oportunisty, nie przynosi dobrych rezulH § P | a m i n świadczą chociażby „osiągnięcia” byłego prezesa FED-u, Alana GreM ify z entuzjastycznego zwolennika wolnego rynku i standardu złota, pod wpływem iSMtotóteo stanowiska w FED, stał się promotorem keynesizmu, QE, i interwencjonizmu w najgorszym wydaniu tego systemu. Prognozy gospodarcze Petera SchifFa nie podlegają kompromisom politycznym. Jeśli użftijpe jakiś WM&8& 3śa prawdziwy, żadna siła nie jest w stanie go od tego od wieść. Jest konsekwentny, odważny i uczciwy. Cechy te zawdzięcza niewątpliwie swemu ojcu, Irwinowi SchifFowi. To on zaszczepił u Petera zamiłowanie do dzia łania, nauki ekonomii, a przede wszystkim natchnął go misją, której znaczenia, w ohecmych. czasach, jak rzadko kiedy, trudno przecenić.
Jaki ojciec, taki syn Urodzonego w Polsce, w 1928 roku, Irwina A. SchifFa, ojca Petera, miałem osobiście w Nashville w USA, mniej więcej 20 lat temu, przy ok®|j spotkania założonego przezeń ruchu protestu przeciwko podatkowi dochodowemu j^iyRpIl^PIftax.cQlIll, do którego slf przyłączyłem. Zdaniem SchifFa seniora, XVI Poprawka do amerykańskiej bis$^w ęji> na mocy której podatek ten został wprowadzony w życie w ipku 1913, głosi*Bijest on dobrowolny. Irwin SchifF, który walce z podatkiem poświęcił U | &1§5 IW ipi życia, jest przekonany, że XVI Po prawkę wdrożono w sposób niekonstytucyjny, z pogwałceniem prawa stanów, co czyni Je§ postanowienia nieważnymi.
8
Wstęp do wydania polskiego M t a f tl i -dta zwyfetego podatnika tezy i f e fl brzmią jak bajka o wilku, ■ i|p p « p ^ ^ p :f|f do marzeń, -SĘf1wishfull thinking, Irwin Schiff i dość liczna p i p a jego naśladowców W|^pl|iydb w legalność podatku dochodowego to Bis są p n e s fe iiw d la l .safadkrni,f i l ^ r lak było, S ch ifF zo w ię ffltjprawdopodobn ls |‘l s ri^ o E ^ w 'i^ l3 d h l.ip p 4 i i 6 y H P $ |FlifltitiW IS^^fefliu federalnym, do t ó rego w 2006 roku posłał go* B » .I;5 l3 p ||^ |^ :jS^ia:fedeMłriy, Kent Dawson. Proces i wyrok były pokazowe; raz, że sędzia nie dopuścił do sprawy materiału zgromadzo nego przez oskarżonego; dwa, że zignorował oświadczenie złożone przez broniącego Schiffa adwokata, który w swej finalnej mowie prosił sąd o uznanie „nienawiści do podatków”, na którą cierpi jego klient, za schorzenie psychiczne. Zdeterminowany sędzia Dawson bez wahania wymierzył wyrok, skazując 78-letniego (sic!) wówczas Schiffa na karę bezwzględnego kryminału. O to dowód wskazujący z jaką determinacją państwo i jego funkcjonariusze bronią swojej kasy. Ten bojownik amerykańskiego ruchu antypodatkowego, autor wielu książek ekonomicznych oraz opracowań prawnych, wyjdzie na wolność nie wcześniej niż w lipcu 2017 roku. Będzie miał wtedy 89 lat. Jest - jak sam pisze—najstarszym więź niem politycznym w Stanach Zjednoczonych. Kto wie, może i na świecie? W tym stwierdzeniu nie ma słowa przesady. Co prawda, głównym motywem skazania Irwina uchylanie się od obowiązku podatkowego, poprzez składanie fałszy wych zeznań podatkowych, jest to jednak wymiaru sprawiedliwości grube apMlllgEltói#: Oskgiżo w f d f e J s o tn ig dowodził przed organami, skarbowymi, że nie osiąga ;'ż a d tt.e ^ d s d !lrfftd 0 '# p ^ litfc o w p fa >gdyż W rozumieniu XVI Poprawki do Koiisłytit«|l ifciifelilSi przez niego środki dochodem do opodatkowania nie są. Jednakże ijp ą . ^ 1 raiqpnH w hl o srogoici kary. 13 lat bezwzględnego uwięzienia, było złamanie ^zelm ejszego postanowienia sądu, w którym zakazał on Irwinowi SchiffoWi wydawania i rozpowszechniania napisanych przez niego książefc Federal M afia oraz lA e Great Income Tax Hoax: Why You Immediately Stop Paying This w których ojciec Petera wykłada fundament swtiffll poglądów odnośnie XVI Poprawki do konstytucji. W O fe itiie .jafc Sle'tesfay(''lfS ^ nazywają Stany Zjednoczone, k a jte węł pokojowo olywtfiiiW l* §Kt czymś doprawdy niewiary godnym. Ifw inpsśtffttfel;:lgi^i^|*iifopia^ii o łaskę, z-pokorą odsiaduje swoją (czy aby na pewno winę. Poświęciłem PJiii Patera a śd jta t ęo mi|t88lfljl z trzech powodów: ptffflo, dlatego ż e ó ld f e id ip i^ w s z ^ ó naszego spotkania (potem jeszcze długi czas -ze ,sdhą|t W właśnie on stał się ijM KL ideowym naszego wy dawnictwa. To on plerwazf" w y JtilS a ł^ iW l^ -p fe ó ły a t® liiA j£ j, będąc nie tylko Jij wybitnym iaw pe% ale i propagatorem. k a M k pod wpływem Irwina Schiffa
1 Wraz z Irwjr»em Schiffem, na kary długoletniego więzienia skazano kilkunastu inapcłi ków ruchu sprzeciwu podatkowego, za Którego prowodyra uchodził ojciec Petera Schiffa,
9
Wielka depresja 2.0 I książek Rothbarda, które ani rekomendował, a także tekstów, które zamieszczał w koIpOtfl^lPPpi fH H siebie wewsletterze, zrozumiałem, że przymus podatkowy JfSSAili e tylko i. S M I naturalnego, .ale wręcz szkodliwy gospo darczo i ijp f a r f te . Po trzego wreszcie, napisałem o ojcu, żeby P.T. Czytelnicylepiej nratywatye 1 tyna - autora niniejszej książki.
Wielka Depresja 2.0
Wprawdzie Peter SchifF uważa, że sytuacja gospodarcza w Ameryce jest zła i szansa na jej naprawę, bez jakichś drastycznych wyrzeczeń czy strat, jest znikoma, w Wielkiej Depresji 2.0 SchifF odbudowy amerykańskiej gospodarki nie przekreśla. Z fellSŁ będącej kompleksową analiz# błędów, wyłania się diagnoza zawarta w tytule. ł% j || * podstawie Peter SchifF tworzy terapię, która równie dobrze może służyć reszcie świata. W tym właśnie upatruje głównej korzyści z lektury tej książki. Większość rozwiązań, jakie proponflfi SchifF: prywatyzacja, czyli miniaturyzacja funkcji państwa, w tym: systemu emerytalnego, systemu edukacji, opieki społecznej czy podatkowego, może z powodzeniem (a właściwie powinna) zostać wdrożona także w Polsce. Drogi Czytelniku, masz więc okazję dowiedzieć się, co można i należy zrobić, aby nad Wisłą powrócił optymizm, praca i dobra koniunktura. Czasu wiele nie zo stało. rozmowie Peter SchifF prorokuje, iż Wielka Depresja 2.0nastą jeszcze w 2015 roku, a najpóźniej w roku przyszłym. Jeśli nawet godzina prawdy ■Ig ©dfrfezig5o ppfc: O f na pewno w końcu nadejdzie. Odejście od fPBb*o#ei §OspodńlCte| i ISiSajl fa jlltriln iu , nieustanne ignorowanie praw rynku, osłabianie pieniądza w ^srsm m kt procentowymi, Faszyzacja gospodarki poprzez kolesiostwo i korupcję, osłabianie jej przez kolektywizm polity iA r i.lm 1 njpilflfine ograniczanie swobód jednostki muszą doprowadzić do wybuchu kryzysu. Nie chcemy być Fałszywymi prorokami, ale logika ekonomii jest bezlitosna. W ielka Depresja ,2A% podobnie jak inna książka tego nurtu wydana przez Fijorr Publishing, Wielka deformacja, pióra Davida Stockmana, to kolejne ostrzeżenie przed nadchodzącym kataklizmem. Dzięki niemu mamy okazję do przemyślenia sposobów zabezpieczenia się przed krachem, a zwłaszcza przekonać się, że eko nomia nie jest zbiorem pobożnych życzeń, podporządkowanych interesom aparatu państwa i polityków, lecz nauką o człowieku, jego wartościach i preFerencjach ~ do kładnie o tym, co mieli na myśli pionierzy ekonomii austriackiej: Menger, Mises, Skousen, a teraz Peter SchifF. Istam buł, Turcja Maj 2015
Rozważałem poświęcenie niniejszej dedykacji wielu osobom i grupom, lecz czuję się zmuszony zaryzykować, że się powtórzę, i raz jeszcze Irwina BSijjjk. 'GĘ# jm m m m h a j i w l tekst, ■wyyaśitśi: rezonowało w eehajegpgłosu. Nieszczerością byłoby ^hyhni& się od uznania, że nikt ińMynie m iał większego wpływu na opracowanie tych materiałów. N $^ęty, jako więzień quasi-polityczny, nie może wy powiedzieć się we własnym imieniu. Cieszę się. Me: mogę to dla nięg&. ZmkM, M ięjm y nadzieję, że jego odwaga i idealizm odegrają robę w odrodzeniu amerykańskiego ducha, przyciągającego niegdyś ludzi takich ja k moi dziadkowie, by przybyli do tych brzegów, aby moi synowie, Spencer i Preston, ich pokolenie oraz ci, którzy przyjdą po nich, mogli cieszyć się błogosławieństwem wohudżil
P odziękowania
a książka nie mogłaby się ukazać bez pomocy i wsparcia wielu ludzi. Jestem wdzięczny zespołowi St. Martins Press - Sally Richardson, George’owi Witte’owi, świętej pamięci Matthew Shearowi, Laurze Clark i Joe’owi Rinaldiemu —za natychmiastowe dostrzeżenie wagi tej książki i wydanie jej tak umiejętnie i z taką energią. Mam też dług wdzięczności wobec mojego brata, Andrew SchifFa, klu czowego członka zespołu Euro Pacific, za jego zmysł marketingowy i zaangażowanie w propagowanie mojego przesłania. Chcę również podziękować 'Urnowi Carneyowi i Davidowi Freddoso za nieocenioną, wytrwałą pomoc w tworzeniu kolejnych wersji tekstu, a także mojej agentce, Lynn Sonberg, za profesjonalizm i wsparcie redakcyjne.
T
13
P rzedmowa
anim niniejsze, drugie wydanie Wielkiej Depresji 2 .0 ukaże się i trafi w twoje ręce, przestój rządu w październiku 2013 roku wyda się zapewne odległym wspomnieniem. Być może, czytając to, zdążyłeś zapomnieć dyskusje z tam tego okresu, starcia w Kongresie pomiędzy republikańskim senatorem z Teksasu —Tedem Cruzem - a jego kolegami i wysiłki administracji Obamy, by uczynić przestój jak najbardziej bolesnym dla jak największej liczby osób —nawet jeśli ozna czało to wydanie większej kwoty pieniędzy podczas przestoju, niż gdyby rząd kon tynuował pracę. Możesz też zapomnieć, co spowodowało w końcu rozwikłanie tego sztucznie spreparowanego mini kryzysu. Nie był to sam przestój, jedynie częściowy i wpły wający na stosunkowo niewielu Amerykanów. Nie było to nagłe porozumienie w sprawie ObamaCare. Chodziło o przypadający w połowie października termin podniesienia limitu długu rządowego. Zgodę, co do finansowania rządu, wymusiło ostatecznie złowieszcze widmo bankructwa —groźba, że rząd federalny ze względu na bezczynność Kongresu nagle przestanie obsługiwać swój dług. Mówiono nam, że gdyby tak się stało, skutki okazałyby się katastrofalne. Stopy procentowe poszybowałyby do góry. Wartość domów by spadła. Zniknęłyby miejsca pracy i inwestycje zagraniczne. Dolar by się załamał. Rząd by stanął i prze stał dostarczać podstawowych usług z powodu braku zdolności kredytowej. N ie którzy mówili, że mogłoby to być gorsze od krachu w 2008 roku czy nawet samego Wielkiego Kryzysu. Prezydent Obama także powtarzał kłamstwo, że próg długu trzeba podnieść, bo „Ameryka zawsze spłaca swoje rachunki”. W rzeczywistości jednak Kongres musiał podnieść limit długu właśnie dlatego, że nasz rząd nie spłaca swoich rachunków i nie jest w stanie tego robić. Mamy około 17 bilionów dolarów niezapłaconych rachunków, a prezydent chciał zapewnić dalszy wzrost tej sumy. Gdyby Ameryka faktycznie płaciła swoje rachunki, nie mielibyśmy 17 bilionów dolarów długu i próg zadłużenia nie stano wiłby problemu. Nie spłaca się zobowiązań, pogrążając się jeszcze bardziej w długu. Jeśli spłacasz swoje rachunki, długu nie ma, a zobowiązania znikają.
Z
15
Wielka depresja 2.0
Płacenia rachunków unika się poprzez zadłużenie i fgifflilnie zamierzał zrobić prezydent. Jeszcze s'mielszym td, że wzrost limitu nie podniesie naszego d ł|^ a * ^ ffl^ ^ iłJe d ^ B ^ irz e c i^ r 4 i l i |c ą Amerykę od większego zadłużenia, był ów próg. Gdyby go me podniesiono, rząd nie miałby prawa pożyczyć więcej pfenlędzy, A aUtemObaica ife sa difafim zadłużaniem, co ■ —jak ild iriM t - było bardziej: fi&kaktte
senator i ^ p & a ć jto l pat&ycznymi sikającymi wyżej. Poparłby cięcia wy-’ datków' lub podwyżki podatków, rachunki, za miast odkładać jeszcze bardziej s |f c ^ j p i p s S ’'^ £ l ^ ^ l ^ i J b o ^ ^ p h długów. Z Obamą chętnie współdziała Kongres, nie tylko odmawiając zapłacenia tego, H jest winien, a l i l ^ i y d a n iis tite | pSiisdifiyui fadfeóf?* Kongres jest jak pijak, który uważa się za odpowiedzialnego obywatela, bo przed zamówieniem następnej feęiepi prosi barmana o dodatkowy kredyt ., |p ż przed p s f i® |l® fząd federalny Stanów Zjednoczonych nie tylko miał Y f bilionów rachunków do zapłacenia, ale też ponad pięć razy więcej w długoterafcSW pts zobówipaitlaih bez pokrycia, które w nadchodzących dziesięcioleciach będą wymagać dalszych pożyczek. fijto rezultat wielkiego rządu spuszczonego ze smyczy. Przez lata amerykańscy politycy program M zasiłek na zasiłku. Rząd staje się zbyt duży, by upaść. Zakrawa żes akurat teraz chińscy komuniści dostrzegli właściwą drogę. Jak doniosło Bloomberg News, ich szczyt gospodarczy w 2013 roku rekomendował F m N i dostosowanie systemu skarbowego i pobu dzenie inwestycji jpjggjfeiiiyih^ ■» , Maał ;gdKg«y ‘m samśtem i t i h Ę i r i k własne ego. Tak długo odmawiali wyzna-' czenit. piteiyraSlP I I I M . M H 1 kuflu możliwego do utrzymania, że zbli żenie nas do IrtidieW wymagałoby drakońskich, politycznie niewykonalnych cięć. .Potem:, by agAulj! dług, Kongres m ady® # przez całe dekady powstrzymywać wydatki i co roku uzyskiwać nadwyżki, To sif pp p u p ® nieśuaitift Ju t punkt, gdy mogło się tak stać. Kongres, tak jak ostatnlo^ uszczknie nieco z przewidywanych wydatków, jak Obie partie są temu winne. Hipokryzję republikanów w p M pokazało bezproblemowe pfi|f1ęeie porozumienia budżetowego vp n d U h l XtiUI ■»ItP W ^ z jaką to t f 1e rokuje dobrze nadchodzącej o: próg ałnflLW f a n 2014. Emerytury, obsługa fen? „obowiązkowe” programy wydatków pochło nęły łącznie w 2012 roku nieco ponad 100 procent ptiychodów federalnych. Reszta państwa opłacana Jest f K&igjiiS mógłby t d n r i k h wstrzymaćwszy programy i departamenty finansowani n b i s A UNitai^gi letki tysięcy biuro kratów czy nawet p o r z u t ^ j ^ p ^ b » d b we WiM cŁ krajach, a budżet federalny i tak by się W2012 roku nifetsSlKtoSwi^L, 16
Przedm owa O to jak źle mają się sprawy. Amerykańscy konsumenci i rząd m a j| całkiem sporo wspólnego. Za każdym łtatĘ** | % rząd federalny napotyka limit d ł a p , robi Sftj, co zrobiłby każdy nieodpowiedzialny finansowo Amerykanin: w yslępije o następną kartę kredytową, pfMiioli rachunek na niską, promocyjną pożycza wlęeąj, wydaje i powtarza cały proces. W październiku JP3I3 roku ostrzegano nas, że Kongres musi znowu powtórzyć p B H rfbp dojdzie do armagedonu. lU § ii||r innymi dlatego armagedon jest nieit»3fcii«|S nawet jeśli do tej pory go unikaliJmy. * .Wi&fStkie negatywne konsekwencje barikfflitWa rządu federalnego, przed któJtyflA ostrzegano nas w październiku, m d ś . nas czekają, Katastrofa będzie jeszcze bo zaciągnęliśmy jeszcze więcej i zaostrzyliśmy problemy gospodarcze p M d t a p * do jego nagromadzenia, aby orfiaftąć skutki w czasie. O •QUEL jest niniejsza książka. Przewidziałem załamanie rynku nieruchomości W I próbowałem pomóc inwestorom przygotować się na jego reperkusje. Spodziewałem się jednak i nadal się spodziewam znacznie większego załamania. je opóźniliśmy, lecz wciąż nadchodzi. Widzieliśmy, jak pękła bańka na r&rudbramaiclaclz I rząd wkroczył, by złagodzić jej skutki. Kiedy pęknie bańka ffliie będzie nikogo dość wielkiego, żeby zaoferować bailout. , NHĘpflgr przestój rządu nie będzie teoretyczny, tylko rzeczywisty. Istotne elepiśitW a staną, bo nie będziemy dłużej mogli pożyczać dość pieniędzy, by utrzymać ich fim tóónofiieifc Miliony pracowników rządu zostaną zwolnieni, a W$B wysłani Jfdjynfe im pfatae urlopy, uzupełnione zasiłkami dla bezrobotnych. Agencje i d ep artam en t iOStaną zamknięte, a zasiłki ograniczone. The Real Crash wywołał pierwszym wydaniem burzę, bo na jego kartach zalecałem, by rząd Stanów Zjednoczonych uniknął tego, ogłaszając upadłość. Jeżeli Obama miał tację, mówiąc że progu długu spowoduje bankructwo, bankructwa naprawdę nie da się powstrzymać. Im szybciej to zrobimy, tym mniej będzie bolało. jgfll jedyny sposób* Ip6 uniknąć bankructwa, to pożyczyć więcej pieniędzy, w końcu nadejdzie dzień, |p|y zabraknie głupców gotowych nam pożyczać. Oczy wiście możemy podnosić lifift długu tak często, jak zechcemy, lecz kiedy kredyto dawcy wprowadzą własny lim it, l i i będziemy mogli zrobić nic, by go podnieść. Pierwsze wydanie także rady, jak możesz przyszykować się na ten dafeś* Uaktualniłem je w nOWfffi, wydaniu. O d czasu pierwotnej publi k a ! nie zdarzyło się jednak nic, co zmieniłoby moje zapatrywania na bankructwo. Potrzeba jego szybkiego t i f p s n l f a » k l ą p ą ^ nłożą się dużo gorzej, stała się !Pięp&" paląca. I Nie zapominam - i ty ta n i© powinieneś -*że h l i n B W l będzie dla wielu Ame rykanów bardzo bolesne. CÓ ten temat podczas debaty o IfeftiSi długu, było prawdą. Nie mówiono tylko, że te wszystkie przykre rzeczy Gtadzl.zzecz jasna o Wielką
2 0 ^ przyp. wyd.
Wielka depresja 2,0 wydarzą się i tak —nie dlatego, że nie podnieśliśmy progu zadłużenia, lecz właśnie dlatego, że beztrosko go podnosiliśmy za każdym razem, gdy się zbliżał. W końcu będziemy zmuszeni zmierzyć się z rzeczywistością: Ameryka jest niewypłacalna i nie tea żadnych szans na oddanie swoich długów. Ból czeka nas tak czy inaczej. Potrzeba szybkiego, dobrze zorganizowanego bankructwa —zanim dług wzro śnie jeszcze bardziej i stanie się jeszcze boleśniejsze —aby zminimalizować szkody. Podnoszenie limitu zadłużenia pozwala odwlekać nieuchronne. Za jego polityczną nonszalancję przyjdzie w końcu zapłacić wysoką cenę. To nie jest przyjemna myśl, ale szybko zbliża się dzień, gdy nie będziemy mieli wyboru. Kiedy złudzenie, że możemy kiedykolwiek spłacić dług publiczny, przejdzie w t a n i wraz z jestem oszustem”, „czytajcie mi z warg” i „jeśli podoba ci się twoja polisa zdrowotna, możesz ją zachować”* - jedynym- Innym wyjściem byłoby zdewaluowanie dolara w pozbawiony precedensu, niszczycielski sposób, nieprzypom t t f 'fdcsego m naszego życia. Miałoby to wiele takich samych negatywnych skii&ów jak bankructwo, lecz oprócz tego wymazałoby wszelkie oszczędności, jakie mają jeszcze Amerykanie i znacznie bardziej zaszkodziłoby ich standardowi żydlfc Z wielu stron słyszymy puste zapewnienia, że stan gospodarki się poprawia. I ł y Federalna dyrektora Bena Bernankego, która nie bańki ftSWS po jej fcmjaaiaądky M ą w tym następczyni Bernankego, Janet Yellen, wcale nie poradzili sobie z tym lepiej. W rzeczy samej, Yellen niczego się nie nauczyła na błędach, które doprowadziły iŚOb g f w roku 2008i niemal na pewno pójdzie w ślady Bernankego, realizując politykę monetarną stanowiącą bombę zegarową u podstaw niezwykłe wrażliwej gospodarki. Polityka QE, „luzowania ilościowego” Fedu do tej pory wywierała przewidywane skutki. Utrzymywała niskie oprocentowanie hipotek i zapewniała rządowi chętnego kredytodawcę po Miękiej zeru stopie procentowej. Tak oto Fed pomaga odtworzyć Ijg samą batffcf giifnAeinolBtoiĄ, która pg|$a.W rafcoT napompować ciągle Niniejsza książka opisuje bardziej szczegółowo, w łaMs^pwlb jpiitptta luzowania ilościowego przyczyniła się do utrzymania gospodarki m stanie umiarko wanie kiepskim, ale bis oficjalnej recesji, Ameryka na papierze odzyskuje zamożność w miarę aprecjacji zasobów, ale przedsiębiorstwa walczą o i padają, powstaje mało nowego bogactwa i brakuje miejsc pracy. Wszystko to mówią dane statystyczne. Luzowanie ilościowe wstrzymuje tymczasowa to, co nieuniknione. Kiedy jednak Fed straci OShd Stopami mm AAferap ja 'końca. Wystarczy powrót do historycznej średniej stóp procentowych i rząd nagle odkryje, że niemal _ile d i -sif liil®S§^ długu, IhfÓaBBj si§H&gifhi łiKPfgwAp ilościowemu. i
Słowa odpowiednio: Richarda Nixona wypierającego się udziału w aferze Watergate, fipK pe a H. W. Busha obiecującego nie podwyższać podatków i Baracka Obam y w kontekście ObamaCare - pjnzyp. tłum . <■
18
Przedm owa Jak zobaczymy, Yellen zmuszona jest kontynuować tę politykę łatwego pieniądza w nieskończoność. Nawet ogłoszenie niewielkiego „zmniejszenia” w grudniu 2013 roku trzeba było uzupełnić obietnicą, że stopy procentowe pozostaną blisko zera na czas nieokreślony. Samo zmniejszenie zresztą prawdopodobnie też będzie wycofane, bo od tego zależy stan gospodarki. Myślę, że Fed uświadomił sobie, ii W przeciwień stwie do poprzednich baniek ta jest zbyt duża, by pęknąć. ' M teiSiięj Q E a l f może d i d 'Ameryce prawdziwej pomyślności ani trwać wiecznie., W listopadzie 2013 idfaa* akurat gdy wydanie p tw ln do druku, były menedżer | Fedu, Andrew Huszar, napisał do '^0'WallStreM^śiMlfW§i artykuł, w którym wyrażał żal z powodu swojej roli w fj£ L Nazwał j i pi^§spi§Hi^| 3if3W £8ilJ| Mc. fyikśćh, finansowych jakiegokolwiek WDodał: „
przez-nitaltóch plęąO*± bezustannlepompowało j |l i 0 i ^ p #a rynki finansowe, zabiło w Waszyngtonie poczucie Itó&seznaiki szybkiego ’ Kfjpta $£$ pąw dtafytn kryzysem: niezdrową, strukturą gospodarki. Stanów ■. - Zjednoczonych. międzyczasie kraj nadmiernie zależy od Wall Street, '• jako tó d ła wzrostu gospodarczego”. M U dbdać, l i fcsi|i maJarfiiaAi p A gB w fcwestil wzrostu na Rezerwie Fede ralnej. Zakończył, nazywając luztswanie ilościowe „nową polityką »zbyt dużego, by ispali* Wall fiS firft Rzeczywistość ma się jednak jeszcze gorzej. Beztroska fiskalna naszego rządu %gMCMpliby"W^giladaMĆ: m u przysługę, nie tylko odsu wają krach, lecz aktywnie pogarszają J ^ p ostateczne rezultaty. Każdego dnia ści skamy sprężynę coraz mocniej. Ta książka w yplnia, ja k to się dzięje. , C łfi d l g g ^ p czas przygotować się na prawdziwy krach. M am nadzieję, że drugie w y d a rli i i w „1
W stęp
1hyba miałeś rację, co do krachu, Peter”. Słyszę to często w odniesieniu do mojej książki z 2007 roku. Crash M ,c V ^ / jProof, w której prognozowałem katastrofę gospodarczą w Stanach Zjednoczonych. O d końca 2008 roku, kiedy załamał się rynek nieruchomości, a największe banki znalazły się na skraju upadku, gdy ludzie przypisują mi przewi dzenie krachu, z bólem mówię im, że to, co wisJ^yi w łatach 2008—2009, nie było jeszcze krachem, a tylko wstrząsem poprzedzającym trzęsienie ziemi. Prawdziwy krach wciąż nadchodzi. Tak jak bańka nieruchomościowa opóźniała przez znaczną część ostatniej de kady załamanie gospodarki dzięki wyimaginowanemu bogactwu, obecnie podobnie MMWbsi bańki na dolarze amerykańskim i bonach oraz obligacjach skarMaśejdżie jednak dzlefii Mćdy reszta świata przestanie ufać amerykańskiej IsdbliBid.. kredytowej, W raiy czeka nas prawdziwy krach. •~ ... Podczas mojej kampanii ;66fiS£ł3ćj w 2010 roku stale napotykałem polityków 1 obarczających winą za obecne niepokoje gospodarcze kapitalizm iiłtółił^ iynek oraz przekonujących, że potrzeba więcej państwa. Kiedy nadejdzie większy krach, ataki na kapitalizm staną się głośniejsze, a propozycje interwencji rządowych jeszcze bardziej skrajne. Ma to sens - politycy chcą większej władzy i wiedzą, że kryzysy i panika to najlepsze okazje, by skłonić łudzi do oddania wol ności za obietnicę bezpieczeństwa. To właśnie miał na myśli Rahm Emanuel, m ó wiąc po wyborach w 2008 roku: „nigdy nie marnuj poważnego kryzysu”. Ale to rząd był głównym architektem bałaganu, w jakim ślę znaleźliśmy, i każ dego dnia go pogarsza. Żyję z inwestowania. Wyszukuję pomyłki innych ludzi. Szukam spółek lub towarów błędnie wycenianych przez rynek i badam kto, gdzie inwestuje. Rzuca się w oczy, że amerykańskie firmy wciąż nie inwestują w kapitał. Amerykańskie rodziny - po krótkim okresie spłaty długów i zwiększania oszczędności —pożyczają więcej niż oszczędzają. Dokładnie tak jak w roku 2008 mamy zbyt wiele konsumpcji i kredytów, a za mało produkcji i oszczędności. O d czasu dna kryzysu gospodarczego na początku 2009 roku znowu wytwarzamy głównie urojone „bogactwo”.
21
Wielka depresja 2.0 Nieruchomości pozostają znacznie przeszacowane. Przeszacowana jest większość akcji, jako że wyceny opierają się na zarobkach i sztucznie zaniżonych stopach pro centowych —jedno i drugie jest nie do utrzymania. Firmy zatrudniające pracow ników prawdopodobnie popełniają błędy, których wkrótce pożałują. Fundamenty gospodarki w żadnym razie nie są zdrowe. C ztery lata tem u stwierdziłem, że chorobą trawiącą gospodarkę jest finansowana długiem konsumpcja, a leczenie będzie wymagało recesji. Ale lekarstwo, które za leciłem — mniejsza konsumpcja i większe oszczędności Amerykanów, długotermi nowe inwestycje firm i zaciskanie pasa przez rząd —administracje Busha i Obamy uznały za zbyt gorzkie do przełknięcia. Zamiast tego zaserwowały nam bailouty i pakiet stymulacyjny, by ponownie rozdąć bańkę. Ta polityczna awersja do oszczę dzania popchnęła nas ku jeszcze większemu krachowi. W Crash P roof przewidziałem nie tylko niedawne załamania bańki nieruchomościowej i rynku akcji, ale też reakcję rządu. Byłem pierwszym przeciwnikiem bailoutu Wall Street w 2008 roku, ponieważ sprzeciwiałem mu się już w roku 2007, na rok przed jego ogłoszeniem przez administrację Busha. W latach 2006 i 2007, kiedy wygłaszałem te prognozy, „eksperci” mnie wy śmiewali (dosłownie —wyszukaj na YouTube „Peter Schiff was Right”, a zobaczysz). Nazywano mnie „Dr. Doom” ze względu na moje czarne przepowiednie, które osta tecznie się sprawdziły. Choć śmiech i przezwiska nigdy nie raziły moich uczuć, tym razem postanowiłem wyłożyć kompletny zestaw rozwiązań, a nie tylko wieszczyć apokalipsę. Dlatego napisałem niniejszą książkę. O to sedno mojej recepty: musimy wstrzymać bailouty, wydatki rządowe, zadłu żanie państwa, manipulacje Rezerwy Federalnej stopami procentowymi i dewalu ację dolara. M usimy znieść regulacje, nakazy i subsydia stwarzające ryzyko moralne, wiodące do marnotrawstwa i niewydajnej alokacji zasobów oraz sztucznie podno szące koszty prowadzenia działalności biznesowej i zatrudniania pracowników. Mu simy pozwolić, by spadły płace, ludzie spłacili długi i zaczęli oszczędzać, a firmy —dokonywać inwestycji kapitałowych, żeby Ameryka znowu wytwarzała. Co się zaś tyczy naszego długu publicznego —jest tylko jedno dobre rozwiązanie: takie, jakiego nie proponuje żaden polityk, komisja do spraw długu ani telewizyjny au torytet —Ameryka musi zrestrukturyzować swoje zadłużenie. Jesteśmy już bankrutem i czas to ogłosić. Stany Zjednoczone Ameryki są niewypłacalne i powinny rozpocząć państwowy odpowiednik postępowania upadłościowego. Wówczas, niczym zbankru towana firma, możemy spłacić jakąś część naszych długów —Chinom, beneficjentom ubezpieczeń społecznych i innym wierzycielom, a także przeprowadzić reorganizację. N ikt nie chce słyszeć tych wieści i politycy z pewnością nie chcą ich przeka zywać. Ale dla Amerykanów będzie jeszcze gorzej, kiedy nastąpi prawdziwy krach - gdy bezrobocie poszybuje w górę, kredyty się skończą, ceny domów znów zanur kują albo co gorsza załamie się dolar, zerując wszelkie oszczędności i posyłając ceny dóbr konsum pcyjnych w stratosferę. Proponuję złagodzenie ciosu. Zamiast nagiego krachu mój plan da nam bolesną, ale ograniczoną recesję.
W stęp O prócz ocalenia nas przed gospodarczą ruiną, mój plan przyniesie Amerykanom bezpośrednie korzyści. Niższe podatki i mniej regulacji to więcej wolności i większa przestrzeń dla małych firm. Oszczędzający skorzystają na rozsądnej polityce m one tarnej i realistycznych stopach procentowych. N ie spodziewam się, by decydenci mieli przyjąć w najbliższym czasie mój plan. §£ "iifiiH i.J^liyey zechcą zrobić cokolwiek nieszablonowego, w gospodarce będzie musiało w y d a tk i iSf ‘i i i Isp lp o fp k G d y zrobi się gorąco,Wa szyngton będzie zmuszony rozważyć pomysły i«|#g jslc m o jt. . IteiłsiWliitfe precedensu niebezpieczeństwa, wobec jakich staje nasza gospo darka, oznaczają również, że musisz zupełni! zmlenlfcsppsób zarządzania SWOilfti pieniędzmi. N aw et jeśli nie uważasz się zą inwestora, jftj*ń$z zacząć zwracać bacznitfffią uwagę na swój majątek, ponieważ nasze trudności gospodarcze oznaczajij.il A jip lils ’Iraiycfc sposobów ochrony 'BWsteh pieniędzy. Konwencjonalne ft lal! i i i nie sprawdza, bo iBńUBĘj? w niekonwencjonalnych czasach. Fed wydrukuje tak dużo pieniędzy, że tw e e ds* lary mogą stać się bezwartościowe. Nasz rząd jest tak rozrzutny, że twoje obligacje skarbowe mogą stać się aktywami podwyższonego ryzyka. Musisz zainteresować się aktywami zagranicznymi i inwestować ze świadomością, że przyszłe Stany Zjedno czone nie będą przypominać potęgi gospodarczej, jaką były niegdyś. Jednak na dłuższą metę moje propozycje mogą odwrócić bieg rzeczy. Mielipodstawy naszej gospodarki, ograniczony rząd, lepszy system oświaty, JKkHK finansowy i wlfdej miejsca dla itBWWKfŁ Oznaczałoby to świat.
znajdujemy $łę w samochodzie pędzącym bel itdiSiJ SsMJffl&ll dół oblodzonego zbocza. softyey udają, że nad nfm jp an i^ lyjfe coraz bardziej.' P ć iil^ a |e » y kogoś dorosłego, ktp d h p i Meiowiicę 1zadzie. ^pS B pŁ s^ffl^P F ie-iS S będzie to przyjemne, WPiiprzy prędkości 130 kilometrów na godzinę niż rozbić się Oczekający w dole mur, pędząc dwusetką. , s'»w
na tak zwane miękkie lądowanie już punąl. 'T lili krach. Jeśli zapniemy pasy i zapanujemy
lfil& fWfĘ&mmwB s i | ML
P roblem
1.
G dzie
J
jesteśmy i dokąd zmierzamy?
ak napisałem we wstępie, prawdziwy krach, który przewidziałem w mojej pierwszej książce, nadal nadchodzi.
Widzisz, przed 2006 rokiem prognozowałem katastrofę gospodarczą w Sta nach Zjednoczonych z pęknięciem bańki nieruchomościowej, jako katalizatorem. Kiedy bańka pękła i wielkie banki znalazły się na skraju upadku, ludzie zaczęli przy pisywać tai „przewidzenie krachu”. Ale to, co widzieliśmy w latach 2008 i 2009, nie było krachem. To była dopiero uwertura do opery, której teraz musimy wysłuchać. Nieprzyjemności gospodarcze tamtych dni niewątpliwie stanowiły część praw dziwego załamania, wyłącznie jednak z powodu sposobu reakcji naszych polityków — zastąpienia jednej bańki wykreowanej przez państwo inną, wystawiając tym samym naszą gospodarkę na jeszcze większe ryzyko. Ta sama maszyna do pompowania baniek, która napędzała ostatnie dwa cykle koniunkturalne —Rezerwa Federalna —znów pracuje na pełnych obrotach. M u simy ją wyłączyć. Fed musi przestać nakręcać inflację i zacząć wysysać z gospodarki dolary. Musi też pozwolić wzrosnąć stopom procentowym. Gdy Fed zrobi te dwie rzeczy, zakończy się darmowa przejażdżka Waszyngtonu —nie będzie więcej w stanie pożyczać, płacąc niemal zerowe odsetki. W rezultacie Kongres będzie musiał obciąć wydatki, zahamować wzrost socjalu i w ogóle zmniejszyć rolę państwa. Dziś są to właściwe rzeczy do zrobienia - tak jak dziesięć lat temu. W krótce staną się nieuniknione. Nie będziemy mieli wyboru. W poprzednich książkach prognozowałem krach. W tej idę dalej i wykładam kroki, jakie należy podjąć, aby uczynić go jak najmniej bolesnym i pozwolić na odbudowę po jego zakończeniu. Musimy stopniowo wycofać zasiłki, wyeliminować wiele funkcji państwa i przestać majstrować przy podaży pieniądza i stopach pro centowych. Ameryka musi znów zacząć wytwarzać, a rząd —przestać zabierać. M u simy pozbyć się długów, tak prywatnych jak i publicznych. W końcu będziemy zmuszeni zmierzyć się z faktem, że nie możemy spłacić ich wszystkich.
27
Wielka detyesia 2.0 Dalsze rożdżiały przedstawiają rozwiązania, iftifeelliląprolśiBk I; Nasza gospodarka znów budowana jest w oparciu o pozorne bogactwo. Zasfep Ł dom p iw tó M y a a jf c f a i . to ślę staiią, i Ameryce wreszcie przyjdzie zapłacić rachunki, będzie prawdopodobnie tak źłejak podczas Wielkiego Kryzysu albo i gorzej. Lepiej być na to gotowym.
Od bańki internetowej do nieruchomościowej i rządowej By Jak & jffliH się spfjopy 1w jritfpp. kJeiuńtoa Hmtatitffip fldtapbgr się szybko o jakąś dekadę I prześledźmy kroki, które nas tutaj doprowadziły. • Przez całe lata 90, Rezerwa Federalna wstrzyknęła do gospodarki n ta liM tt jife8* niędzy, napędzając bańkę na akcjach, głównie spółek internetowych. W latach 2000 i 2001 nastąpiła korekta - doszło do bessy na rynku akcji i wzrostu bezrobocia. Aktywa wycenione zbyt wysoko (na przykład akcje} wracały do bardziej od powiednich cen. Bańka na akcjach i dot-comach spowodowała błędną alokację za sobów i gdy kapitał uciekał z przewartościowanych branż, gospodarka siłą rzeczy się skurczyła, ft bogactw# IfłA racjonalnie. i Dopasowanie się gospodarki do nowych, warunków1wfąŹC się k chwilowym bóiem* tak jak lekarstwo byws gorzkie. Politycy i bankierzy centralni w latach 2000 i 2001 nie zgadzali się na to. Szef Rezerwy Federalnej, Alan Greenspan, obniżył stopy procentowe. Sprawiło to, że pożyczanie stało się tańsze, firmy zyskały bodziec do inwestowania, a spadek zatrudnienia został złagodzony. Ale tak naprawdę gospodarka nie rosła w siłę —nie przybyło firm produkujących wartościowe rzeczy. Brakowało dobrych inwestycji, więc cały ten tani kapitał przepłynął do nieruchomości. G a f WMWM aSiiówr poszybowała fp gpfłfk Amerykanie na iapfetafe H M H j|f bogatsi. 1 1 ^ wydawało że m u m śm fiu w lira p a i fieśeit*, span zrealizował swój cel zapobieżenia poważnym niedogodnościom. Zarazem nie pozwolił gospodarce wyzdrowieć, co położyłoby fundament pod bardziej znaczące, trwałe odbicie. Kiedy gospodarka zderzyła się !■ rzeczywistością rynku i pękła bańka n d t a f e niowa, a zaraz po niej szersza bańka kredytowa, państwu zaczęły kończyć się dzie dziny, w których można by sztucznie wykreować boom. Fed, wraz z administracją Obamy, postanowił zatem desperacko wpompować, pieniądze w rząd. Przyjrzę się l i n S tego „jak się tu znaleźliśmy” dokładniej w rozdziale 2, a na razie powiem tyle: tak jak bańka nieruchomościowa opóźniała załamanie gospo darcze przez z itiS fifC ź ^ diiętd. pozornemu bogactwu, teraz podtrzymuje nas bańka rządowa. Ciśnienie w jej wnętrzu narośnie tak bardzo, śś .Rezerwie Federalni zostaną tylko dwa iOzwipanii® §ś} wreszcie ogra niczyć podaż pieniądza i pozwolić stopom procentowym gwałtownie wzrosnąć, co przysporzy o wiele więcej bólu, niż gdybyśmy przystali na to w roku 2002 lub 2008;
28
Gkfeie lesleśmy f dokąd zmierzamy albo (b) po prostu nadal wpompowywać do gospodarki dolary, wywołując hiperinflację i całe związane z nią zło. Ten drugi wybór — zniszczenie dolara hiperinflacją — będzie łatwiejszy pod względem politycznym. Dojrzały byłby wybór pierwszy, bolesne zaciśnięcie pasa —oznaczające również przyznanie, że rząd federalny nie jest w stanie spełnić swoich obietnic i spłacić wszystkiego, co jest winien. Tak czy inaczej czeka nas prawdziwy krach.
Dług publiczny Jako zawodowy inwestor, badając dzisiejszą gospodarkę Ameryki, dostrzegam porażającą słabość. Najbardziej rzuca się w oczy dług. Gdy niniejsza książka tra fiła do druku, dług federalny wynosił ponad 17 bilionów dolarów. Daje to około 151 000 dolarów na podatnika1. Pomówmy trochę o tym, co to znaczy. Kiedy państwo chce wydać pieniądze, których nie ma, pożycza je. Nasz rząd robi to, sprzedając bony i obligacje skarbowe. Kupujący dostaje kwit, a rząd go tówkę. Różni posiadacze obligacji —inwestorzy indywidualni, amerykańskie banki, rząd Chin, Rezerwa Federalna, nawet instytucje państwowe Stanów Zjednoczonych —mają papiery dłużne na łącznie 17 bilionów dolarów. Co chwilę nastają terminy zapadalności tych bonów i obligacji, a Departament Skarbu na ogół spłaca je z ko lejnych pożyczek. . Dług rośnie każdego dnia. Po pierwsze dSssęgfeie kumuluje się ^ppo^ntowanie. W roku 2010 podatnicy zapłacili 414 miliardów odsetek od długu federalnego. Innym powodem jego m te s la Jilt! dalsze z a p ^ IM ftłi ilę przez rząd, by więcej wydawać. Przykładowo, H Ł B J w d fc«Br|r pakiet stymulacyjny Baracka OłsilRy^ IM S roku S u r f ’A h H V B V Wa U J TGp ^ p e r i b W roku. podatkowym 2011 rząd Stanów Zjednoczonych wydał 3,6 biliona dolarów, ale uzyskał tylko 2,3 biliona dolarow przychodów. Pozostałe 1,3 biliona dolarów, deficyt z tego roku, opłacono długiem. Jeżeli biznesmen albo głowa rodziny wydaje w danym miesiącu więcej niż zarabia, robi jedną z dwóch rzeczy: albo wydaje oszczędności, albo zostawia debet na karcie Ale TzaA nie mm żadnych oszczędności netto. Pozostaje mu tylko f r ilf t opcja: cały deficyt dodawany jest do naszego długu -wig ap i sd iife ffiŁ Ttihfr rządom Mmmmmm brakuje pieniędzy. Niemal wszystkie miały w .roku 2010 deficyt, a łączny dług stanów tp iU k P 1,3 MIorta dolarów4,W t a b i lokalne są winne łącznie 1,8 biliona dolarów. Dodając 3,1 biliona dolarów długu stanowego i lokalnego do 17 bilionów Wuja Sama, otrzymujemy ponad 20 bilionów dolarów. Co g o n u , kiedy wliczyć zobowiązania pozabudżetowe i warunkowe, całkowity dług państwa przekroczy łUO bilionów dolarów!
1 Kiedy The Real Crash ukazał się po raz pierwszy, suma ta wynosiła 133 000 dolarów na podatnika.
29
Wielka depresja 2.0______________________________________ _
Stan upadłości Pod pewnymi względami władze stanowe są w gorszej kondycji niż rząd federalny. Co prawda większość stanów nie ma ogromnych, tykających bomb zegarowych w ro dzaju Medicare, mają jednak tyle samo albo i więcej problemów z wyjściem na zero. W roku podatkowym 2012 ponad czterdziestu stanom zabrakło środków. Dwa dzieścia siedem stanów (większość stanów i znaczna większość kraju) miała co naj mniej 10 procent deficytu według danych C enter on Budget and Policy Priorities. Kalifornia jest chyba najsłynniejszym przykładem niewypłacalnego stanu z po w odu wielkiego rozmiaru corocznej dziury budżetowej: ponad 25 miliardów do larów w 2012 roku. Tak kompleksowe zatrucie finansów publicznych wymagało szczególnej mie szanki socjaldemokratycznego poparcia dla rozrostu rządu, rozwiązań wyborczych utrudniających podwyżki podatków, potężnych związków zawodowych pracow ników budżetówki i absurdalnych przepisów emerytalnych. Czynniki złożyły się na, jak to określił Josh Barro, były badacz M anhattan Institute, „permanentny ka lifornijski kryzys budżetowy”. W rzeczy samej, od 2005 legislatura stanowa Kalifornii walczy z corocznym „kryzysem”. Jak to wyjaśnia Barro: „Permanentny kryzys budżetowy Kalifornii wynika z niepowodzeń instytu cjonalnych. Prawo wyborcze uczyniło podniesienie podatków i obcięcie wy datków niemal niemożliwym i utwierdziło wyborców w przekonaniu, że mogą korzystać z usług państwowych i za nie nie płacić. Stan wielokrotnie bez powo. dzenia próbował zreformować swój niewydajny kodeks podatkowy (opierający się nadmiernie na bardzo zmiennych wpływach od osób o wysokich docho dach, a za mało na podatkach od własności) albo rozwiązać problem wyna grodzeń pracowników sektora publicznego, które wyrwały się spod kontroli”. Kalifornia jest szczególna pod wieloma względami. Przykładowo w żadnym innym stanie nie ma menedżerów miast płacących sobie niemal milion dolarów rocznie, na czym przyłapano tych z Bell. Ale wiele problemów Kalifornii można napotkać gdzie indziej. Jednym z nich jest tendencja stanów do rozrzutności w latach boomu przy chodów. Wiele osób, którym dobrze powodziło się w okresie koniunktury, kupiło dom y z ogrom nymi hipotekami, zakładając, że każdy rok będzie równie dobry. Nie jeden stan postąpił tak samo. Nevada to klasyczny przykład. W roku 1990 i przez większość 2000 jej ludność rosła szybciej niż jakiegokolwiek innego stanu. Zbiegło się to z ogólnokrajową bańką mieszkaniową, podbijając ceny domów. W rezultacie znacznie wzrosły wpływy z podatków od nieruchomości. Politycy stanowi i lokalni wydali wszystkie te pieniądze zgodnie z szaloną teorią, że Las Vegas - w środku pustyni - się „manhattanizuje”.
30
Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy Być może pamiętasz, że załamanie rynku mieszkaniowego dotknęło Nevadę mocniej niż jakikolwiek inny stan. Rekordowe ilości wypowiedzeń kredytów spra wiły, że ludzie opuszczali stan, a wartość nieruchomości spadała. Przychody spadły, lecz wydatki nie dotrzymały im kroku. Skutek: wielkie deficyty. Związki zawodowe pracowników budżetówki to kolejny istotny powód. Tak jak każdy związek, Amerykańska Federacja Pracowników Stanów, Hrabstw i Miast, Amerykańska Federacja Nauczycieli i cała ta zgraja istnieją po to, by zapewnić swoim członkom jak największe płace i korzyści. Niemniej w przeciwieństwie do większości związków, te w sektorze państwowym negocjują z ludźmi wydającymi cudze pieniądze: politykami. Nierzadko zostali oni wybrani dzięki darowiznom związków na kampanię wyborczą. To błędne koło: po datnicy płacą pracownikom rządu, którzy dają pieniądze związkom zawodowym, które dają pieniądze na kampanie polityków, którzy zatwierdzają więcej pieniędzy dla związków, które następnie przekazują więcej politykom. Jak na kryzys budżetowy stanów odpowiedział Waszyngton? Przede wszystkim, pogarszając sytuację. Pakiet stymulacyjny z 2009 roku obejmował setki miliardów dolarów pomocy dla stanów, co pozwoliło im kontynuować orgię wydatków. Gdyby nie dostępność środków federalnych, stany byłyby zmuszone zrobić to, co należało i obciąć nakłady. Kongres rozważał nawet w roku 2011 ustawę Public Safety Employer-Employee Cooperation Act, przyznającą specjalne przywileje negocjacyjne związkom policjantów, strażaków i personelu pogotowia ratunkowego. Nawet wielu Republikanów poparło to rozwiązanie, prawdopodobnie dlatego, że te związki pracowników bezpieczeństwa publicznego są im znacznie przychylniejsze niż pozostałe związki w budżetówce. Niewypłacalne stany to jeszcze jeden wirus toczący naszą chorą gospodarkę.
Rząd wpędza ludzi w większe zadłużenie Amerykanie też są całkiem mocno zadłużeni. Z powodu bańki nieruchomościowej i sztucznie zaniżonych stóp procentowych mnóstwo ludzi pożyczyło pieniądze, których nie mogli oddać, by kupić domy, na które nie było ich stać. Amerykanie mają na swoich barkach łącznie 13 bilionów dolarów kredytów hipotecznych. Ten problem nie minął. Po krótkim okresie spłacania długu i zwiększania oszczęd ności, dzięki Fedowi amerykańskie rodziny ponownie pożyczają więcej niż oszczędzają. Suma kredytów konsumpcyjnych to 2,8 biliona dolarów, a długów na kartach kredytowych — 807 miliardów dolarów2. To daje łącznie 16,6 biliona dolarów
1 Kiedy w 2012 roku ukazało się pierwsze wydanie The Real Crash, suma kredytów konsumpcyjnych wynosiła 2,5 biliona dolarów, zaś odnawialnych kredytów konsumpcyjnych —789 miliardów dolarów.
31
Wielka depresja 2.0 długów osobistych, 200 000 dolarów na rodzinę. Ponadto gwarantowane przez rząd federalny kredyty studenckie przekraczają obecnie bilion dolarów i w 2011 roku po raz pierwszy przekroczyły sumę długu na kartach kredytowych. Po drugiej stronie bilansu znajduje się około 7000 dolarów oszczędności na rodzinę. W następnym rozdziale pessSeg* w tpęj & K jak prywatne zadłużenie stało się tak duże, a póki co pozwolę sobie tylko wspomnieć, że złożyły się na to błędna polityka rządu i błędy ekonomiczne intelektualistów. Rząd nagradza za pożyczanie (dlf n y fap p y i rodzin największa ulga podatkowa to odliczenie oprocentowania hipoteki), często natomiast katig-ja oszczędzanie fspn^rtelflj^ftil^ski z inwestycji i oprocentowanie lokat i rachunków ‘ Zniechęcaniu do oszczędności fcftMML| m i Federalna. Po pierwsze, Fed kreuje nowe dolary, podnosząc ceny. Oznacza to, że dolary odło żone dzisiaj będą warte mniej, gdy po miesiącu się je wypłaci. Lepiej wydać je od razu. . gdy* l i i było pppainpA/f^Ml^.tOTS,' cen konsumpcyjnych - jak od I g is a H IH do X I I fil® w Rezerwa. A d H K K > a V in powstrzymała spadek cen, zwiększając podaż dolara. Innymi słowy Rezerwa Federalna wywiera presję na wzrost cen i tym samym uniemożliwia dolarowi zyskanie na w ssulrt*' Fed utrzymuje też sztucznie niskie stopy procentowe. Gdyby miały rynkową wysokość i dolar nie był osłabiany, ludzie mieliby większy interes w oszczędzaniu i mniejszy w pożyczaniu.
Wydawanie jest patriotyczne . Częścią problemy jest podsycani p p m media i j p f a W w p i M M it* po myślność bierze się z wydatków konsumpcyjnych. Posłuchajcie jakiegokolwiek prezentera telewizyjnego czy radiowego omawiają cego wiadomości gospodarcze. Obowiązuje dła nich jedna nienaruszalna zasada: to dobrze, kiedy konsumenci wydają więcej pieniędzy i źle, gdy wydają ich mniej. Kupo waniejest dobre dla kraju. Spłacanie długu albo oszczędzaniejest złe dla kraju. To nie tylko nadmierne uproszczenie, to niemal całkowita nieprawda. Jeżeli luJienlfize, których nfi£ mają, może to być dobre na krótką metę dla sklepów i wytwórców, ale często ma ujemne skutki długofalowe dla całej gospodarki. Oczywiście to nie pierwszy raz, gdy Amerykanie pożyczają mnóstwo pieniędzy. W przeszłości jednak zaciągaliśmy kredyty, produk cyjne, na przykład budowę Fabryka osiąga I którego spłaca się pożyiskę. Jeżeli ludzie zadłużają się, jfeby sfinansować produktywność, zadłużenie nie jest złe i często pożyteczne. • Niemniej dzlsiejiiy dług w większości nie służy inwestycjom. Obecnie ludzie z i^ itiiją, się na konsumpcję - by kupić l^ k o w n ą sukienkę albo bilety na mecz koszykówki. Znaczy ®i* że zadłużenie Stanów Zjednoczonych
32
Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy wzrasta, a zdolności produkcyjne nie. Dług na kartach kredytowych nie zniknie. Dolar doliczony do rachunku dzisiaj to 1,10 do spłacenia jutro. Wyobraź sobie racjonalnego, dobrze poinformowanego właściciela sklepu wie lobranżowego w małym mieście. Co zrobi, widząc że wszyscy jego klienci zacią gają długi na kartach kredytowych? Zmniejszy zapasy towaru, bo wie, że nadej dzie dzień, gdy klientom wyczerpie się limit na kartach. Nie tylko nie będą dłużej w stanie wydawać więcej niż zarabiają, ale nawet tyle ile zarabiają, bo część ich dochodów posłuży spłacaniu długu wraz z odsetkami. Kiedy nastanie ten dzień, roztropny sklepikarz może sobie poradzić, jeżeli zaosz czędził nadwyżkę z okresu boomu. Wielu przedsiębiorców w mieście ucierpi, jeśli uwierzyli, że boom wydatków odzwierciedla realne bogactwo i rozszerzyli działal ność lub zatrudnili dodatkowych pracowników, wyższe koszty stałe nie dadzą się utrzymać, kiedy miejscowi konsumenci zacisną pasa. Tymczasem za każdym razem, gdy w ostatniej dekadzie gospodarka zwalniała, politycy szukali sposobów, by skłonić ludzi do pożyczania i wydawania tyle co przedtem. Innymi słowy, Waszyngton nie pozwoli ludziom wyleczyć się z kon sumpcyjnej gorączki. 20 września 2001 roku, dziewięć dni po tym, jak terroryści zburzyli dwie wieże, prezydent Bush powiedział Amerykanom, jak mogą pomóc gospodarce: „Wasz dalszy udział w amerykańskiej gospodarce i wiara w nią będą bardzo mile wi dziane”. Bush zachęcał Amerykanów do wydawania (w przeciwieństwie do sytuacji po wybuchu II wojny światowej, kiedy Amerykanów zachęcano do oszczędności. Kupowano obligacje wojenne, a dobra konsumpcyjne były racjonowane). Barack Obama miał rację, wyśmiewając bushowską wersję obowiązku obywa telskiego, mówiąc w trakcie kampanii wyborczej w roku 2008, że po 11 września Bush, przemawiając do narodu amerykańskiego, powiedział: „idźcie i kupujcie”. Obama niczym jednak się nie różnił podczas recesji roku 2009. Po miesiącu pre zydentury ogłosił, że jego celem jest „przyśpieszyć dzień, gdy znów zaczniemy po życzać Amerykanom i Amerykańskim firmom”. Jeden z programów Obamy, Cash fo r Clunkers, miał skłonić Amerykanów do zakupu samochodów, na które w prze ciwnym razie nie mogliby sobie pozwolić. Zniszczyliśmy zatem w pełni spłacone samochody, które wciąż działały, by pogrążyć się jeszcze bardziej w długu i kupić nowsze, w tym wiele importowanych, obciążając ich właścicieli dodatkowym zadłu żeniem w okresie, gdy powinni odbudowywać swoje oszczędności. Wyraził to dobitniej w innym miejscu tego samego przemówienia: „zadziałamy całą siłą rządu federalnego, by zagwarantować, że wielkie banki, na których pole gają Amerykanie, będą miały dość pewności siebie i pieniędzy, by pożyczać nawet w trudnych czasach”. Oczywiście, jeśli banki udzielają więcej kredytów, to konsumenci ich więcej za ciągają. Zarówno Bush jak i Obama powiedzieli mieszkańcom Stanów Zjednoczo nych, że kiedy czasy są złe, powinni zwiększyć zadłużenie na kartach kredytowych, bo to patriotyczne.
33
Wielka depresja 2.0
Oszczędzanie jest niepatriotyczne Podczas gdy O bama „działał całą siłą rządu federalnego”, by Amerykanie poży czali i wydawali więcej, wielu - rozsądnie —postąpiło przeciwnie. W drugim kwar tale 2009 roku oszczędności osobiste były najwyższe od siedemnastu lat i wyniosły 7,3 procenta rozporządzalnych dochodów. Według Biura Badań Gospodarczych Amerykanie zaoszczędzili wówczas 793 mi liardy dolarów. Działo się to w okresie, gdy dochód osobisty, wynosząc 12,2 biliona dolarów, był dużo niższy niż w jakimkolwiek momencie roku 2008. Ludzie zacho wywali się racjonalnie. Stan gospodarki się pogorszył, ich przyjaciele i sąsiedzi tracili pracę, więc osoby mające dochody zaczęły je oszczędzać. Według O bam y to się musiało skończyć. Sztucznie zaniżone stopy procentowe i subsydia na zakup domów niewątpliwie pomogły zniechęcić do oszczędzania i po ziom oszczędności szybko spadł. N im skończył się rok 2010, zadłużenie konsumenckie znów zaczęło rosnąć (we dług danych Rezerwy Federalnej3) i zakończyło się kurczenie długów hipotecznych. Z nów znaleźliśmy się na „normalnym poziomie kredytowania”, czyli normalnym poziomie zadłużenia. Misja wypełniona. Oczywiście największy problem stanowi to, że oszczędności są kluczem do wzrostu gospodarczego, finansując inwestycje kapitałowe prowadzące do two rzenia miejsc pracy i zwiększonej produkcji dóbr i usług. Społeczeństwo, które nie oszczędza, nie może się rozwijać. Może przez pewien czas udawać wzrost, żyjąc z cu dzych oszczędności i prasy drukarskiej, lecz taki „rozwój” nie daje się utrzym ać-jak właśnie teraz się przekonujemy (więcej na ten tem at w dalszej części).
Dlaczego nasz deficyt handlowy nie jest nieszkodliwy Podobnie jak politycy i socjaldemokratyczni ekonomiści twierdzą, że oszczęd ności są złe, a pożyczanie dobre, konserwatywni ekonomiści nierzadko mówią, iż deficyty handlowe są czymś dobrym. „Dlaczego powinniśmy się przejmować?” —pytają. „Czy nasze dobra pochodzą spoza Stanów Zjednoczonych?” Słusznie zwracają uwagę, że pieniądz sam w sobie nie jest dobrem i ceteris paribus wolelibyśmy mieć rzeczy możliwe do nabycia za pieniądze niż same pieniądze. Jeżeli zatem im portujem y więcej niż eksportujemy, nam zostają dobra, a komuś innem u —na przykład Chińczykom - dolary. Jedyne, co cudzoziemcy mogą zrobić z dolarami, to koniec końców kupić coś od nas. Osta tecznie, brzmi argumentacja, wszystko się wyrównuje. O to w czym tkwi problem w takim toku myślenia: nie wytwarzamy dość przed miotów, które nasi partnerzy handlowi mogliby kupić za te wszystkie gromadzone 3 Balance Sheet o f Households and Nonprofit Organizations, Federal Reserve Board, 8 XII2011. 34
Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy przez siebie dolary amerykańskie. Ale cudzoziemcy nie trzymają bezczynnie całego tego nadmiaru dolarów - kupują za nie jedyną rzecz, jaką wytwarzamy na ogromną skalę - dług. Wyidealizowana opowieść o handlu międzynarodowym mówi, że kupujemy za dolary chińskie telewizory, a następnie Chińczycy używają tych dolarów, by nabyć amerykańskie samochody. W ostatecznym rozrachunku jest to wymiana dóbr na dobra (telewizorów na samochody), a waluta tylko ułatwia transakcje. :
Ale prawdziwa historia naszego dążą przez nas dśbf za grajtl^*, lecz. :§ p®d|g^ niilgpijl •Stanów Zjednoczonych, Nam |»fiępadają;6hMlfe papiery dłużne. Innymi 'm m f- jsolpp W Ę f U k zakup -
Amerykański deficyt w liczbach . ftllillif SlJiil|P ^ tą '.Szczegółowo, d# pifc! M przyjrzyjmy się krajobrazowi W dziedzinie handlu. Ma początku 2013[lin ,.d fe p iff Stanów Zjed185 fflllte a iiit:śóteóW -M ttl^iS te*:I.te|)ort 227 mi liardów dolarów. Oznacza to deficyt handlowy w wysokości 41 dóltiilsi’ czyli 500 miliardów rocznie4. Innymi słowy, Way go zrównoważyć, muzwiększyć nasz eksport o 23 procent, W handlu z Chinami mamy prze ciętnie ;10 miliardów dolarów deficytu miesięcznie. , ZlSiMflii.Część naszego eksportu do Chin to węgiel i ruda żelaza. Chińczycy wy rabiają z nich stal, którą potem sprzedają. Z drugiej strony większość tego, co kupu jemy od Chińczyków, to elektronika, zabawki i artykuły sportowe. Mówiąc inaczej, chiński im port to w istotnej mierze inwestycja, zaś nasz to konsumpcja. (Elektronika może oczywiście być inwestycją, pod warunkiem jednak, że nie mówimy o Xboksach, a o komputerach używanych przez firmy do zwiększenia produktywności). To samo dotyczy wszystkich naszych partnerów handlowych. Jedna trzecia na szego eksportu, według Biura Statystycznego, to „dobra kapitałowe” - maszyneria i inne rzeczy, które przedsiębiorstwa kupują, żeby być bardziej produktywnymi5. Kolejna jedna trzecia to „zasoby przemysłowe” - znów, inwestycje w rzeczy, do których zagraniczne firmy dodadzą wartość.
4 Kiedy opublikowano pierwsze wydanie The Real Crash, eksport wynosił 160 miliardów do larów, a import 210 miliardów dolarów, co dawało 50 miliardów dolarów miesięcznie i 600 miliardów aoiarów rocznie deficytu. 5 Exports and Imports o f Goods by Principal End-Use Category, U.S. Census Bureau.
35
Wielka depresja 2 O
|
Obroń się przed krachem!
J
( 9
Nie iicz na amerykańskiego konsumenta!
\
i |
I
i 1
. A m erykanie n ic z e g o nie p ro d u k u ją i
I ich przyszłej s f e n ab y w cz ej. G d y b y m ój b iz n e s o p ie ra ł się n a sp rz e d a w a n iu | | c z e g o ś A m ery k an o m , rn artw ib y rrl i l f , S5W
I
°.V “%,*■«■
,1
P rzerhyśł t ę s p ra w ę ja k o inw estor. N ie d o b rz e in w e s to w a ć w firm ę działa- |
| ją c ą w ra m a c h n a ^ M p ^ się
je s t z a le ż n a o d sp rz e d a ż y I
| A m erykanom . W ielu ch iń sk ic h w y tw ó rcó w , k tó rzy się n ie d o s to s u ją , odkryje, f I ż e k o ń c z ą im s tę p ła c ą c y k fe n c k |
“ ^ .. -
r : .* y j - * ! ,=,‘**’j j L i
K iedy inw estu je sz, unikaj p rz e d się b io rstw u z a le ż n io n y c h o d p rzy szłej z d o l - i
|
n o śc i A m ery k an ó w d o k o n su m p c ji lu b sp ła ty d łu g ó w i sz u k a j tak ich , których |
I
k o n su m e n c i b ę d ą mfeli w p rzy szło ści
s fif n a b y w c z ą . K to s p r z e d a j e '|
I pralki C hiń cz y k o m ? Kto s p r z e d a ję S ^ tip iT C ij^ w i r i S i i t f f i * * v "
|
i Kiedy cudzoziemcy kupują od nas, kładą fundament pod produktywność - ąfe nie odwrotnie. Ćwierć naszego importu to dobra konsumpcyjne. To nieco więcej niż wydajemy na dobra kapitałowe. Znów - konsumujemy więcej niż inwestujemy. O ile nasz import „zasobów przemysłowych” jest proporcjonalnie równy eksportowi (wynosi około jednej trzeciej całkowitego importu), w wyniku tym zawiera się kluczowy dteBifil tfetóKMwagi: pokiwa tego importu to zagraniczna ropa, w większości zużywana przez pofM^ -• Ogólnie rzecz biorąc, importujemy, Inne feife importują, żeby produkować.
Konsumpcjonizm to nie to samo co kapitalizm Problemy te są lekceważone po części dlatego, że niektórzy regularni krytycy głupoty państwa w tych kwestiach odpuszczają Wujowi Samowi. Ci, którzy przyznają się do wiary w wolny rynek, często mylą go z Wall Street, zyskiem i pozornym wzrostem gospodarczym. Odrzucają troskę o deficyt handlowy, jako protekcjonistyczne wydziwianie. W gigantycznych wydatkach konsumpcyj nych upatrują znaku pomyślności, a w rosnącym produkcie krajowym brutto jedy nego wyznacznika kondycji gospodarczej. To błąd. Na wolnym rynku nasza gospodarka nie doszłaby do takiego poziomu zadłużenia i zalewarowania. Bańka nieruchomościowa to tylko jeden przykład tendo hodowania długu i marnotrawstwa. Zawyżone ceny domów - zarówno jUl iiyttf& lny w zrostali jlplbi ®§jak i brak pełnej korekty później - to niewątpliwie rezultat rozrostu rządu, a nie wolnego rynku. Każdy wie, że Fannie Mae, Freddie Mac i Community Reinvestment Act pomogły 36
Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy
napompować bankę mieszkaniową. Przyczyniły się do niej również wysokie stawki podatku dochodowego w połączeniu z ulgami od odsetek kredytów hipotecznych. Głównym problemem jednak było sztuczne zaniżanie stóp procentowych przez Rezerwę Federalną. Manipulacje stopami procentowymi w wykonaniu Fedu śzfctoitlis rile tylko rynek mieszkaniowy, ale też wszelkie p o ^ e k l l is S i& tiie . Tli i TimiTuj ■ilfalM nasz dług, jak i konsumpcja, Oczywiście rra dłuższą metę, przy solidnym 1 łasza kaafumpępą w ro słab y jeszcze bardziej, ale wynikałoby to ze zwiększonej produkcji, a nie długu. Z a konsumpcją często stoi interwencja rządu. Władze stanowe i lokalne subsy diują Centra hSiraimfę, 'ponieważ, „tworzą p n e ff,S! "tefci,—i- tym samym karty kredytowe —są dotowane przez rząd federalny .kifai b ^ U ^ ls n i tw ii n s giffey fe d M otwarcie n ii pozwala bfnkotn. W irfsifM iie ''lego samegodolara., ~ ■■ Mlfebfefżćie Mnie za jakiegoś an tyko ns umpcyjnego fiApitak TOb jSffllęji, nic ta kiego | i i i d l r t o wydatków albo za dużu długu w sensie abstrakcyjnym —problem jMfa a fe Jjg| tylko, i pożyczki przewyższają produktywną działalnoś Tak się składa* że Ogromna taĘSL repszej gospodarki ma ną crfll* tylko pomoc vinnlqpqpc]!L~-io pifteM w p n p ęzp ^aB fep i pasuje do sektora usług. Kurcząca się część is fir a fi się pomocą, w produkcji: z t J J j biliona dolarów produktu krajowego bruttu W roku 2011 około 1,28 biliona dolarów przypadało na inwestycje kapita łowe. Dekadę wcześniej Kapitałowe wynosiły 965 miliardów dolarów przy produkcie kmjnwyaii brutto6 równym 9,4 fefilónadólirów. Udział inwestycji kapitałowych w naszej p wprigPPI spadł w ciągu- d lfc fl|C lik A o 20 procent7.. ■ Innym i słowy zastępujemy produkcję konsumpcją, f
Walka z lekarstwem Tak jak w roku 2008 mamy za dużo konsumpcji, i za dużo długów. M am y rów nież za mało produkcji i za mało oszczędności. Większość rzyłiśmy od czasu dołka gospodarczego w 2009 roku, znów była pozorna,* Sądząc po ich działaniach, trudno mieć wątpliwości, że zdaniem polityków pro blem polegał po prostu na tym, że całe nasze pozorne „bogactwo” sprzed roku 2008 zniknęło. Wydaje im się więc, że ich zadanie polega na Troubled JffiK Relief Program (TARP), pakiet b śih tity produ centów samochodów i inflacyjne działania Rezerwy Federalnej leczą objawy pogor szenia koniunktury z lat 2008-2009. Wszystkie są powierzchowne. * Produkt krajowy brutto to całkowita wartość pifelfina wszystkich dóbr i usług wytworzonych w Stanach Zjednoczonych w ciągu roku. 7 Kiedy ukazało się pierwsze wydanie The Real Crash, produkt krajowy brutto wynosił 14 bilio nów dolarów, z czego 1,1 biliona stanowiły inwestycje kapitałowe.
37
Wielka depresja 2.0 Państwo może spowolnić spadek cen domów, więc politycy robią wszystko, by tak właśnie się stało. Przykładowo Obama posłużył się TARP, by ludzie zachowali swoje domy —nierzadko opóźniając tylko wypowiedzenie kredytu i ćzyfii|: wła ścicieli nieruchomości jeszcze Fannie Mae i Freddie Mac podniosły dotacje, ninięJKtf||eTi^^iy',p)pyt na domy. f%digiipy Urząd Mieszkalnictwa subf|PBS|jp hipoteki tak bardzo, ie ludzie znów spłacają je po stopie zero procent —wy wiera to presję na wzrost cen mieszkań, spowalniając ich spadek. Ale spadające ceny domów to część lekarstwa. Zawyżone ceny stanowią element choroby. To tak, jak gdyby lekarz stwierdził u pacjenta podwyższony poziom bia łych krwinek, walczących z infekcjami, i w związku z tym postanowił |g EilHjgl Tafle wliititg rząd WBSĘSK&St niskie stopy procentowe, które przyczyniły się do choroby. Ich podwyższenie to element potrzebnego nam leczenia. Rząd robi wszystko, byśmy go nigdy nie dostali. Spadek cen i płac to jeszcze jednęp lekarstwo, którego państwo nlg posilili nam przyjąć (więcej na ten temat w rozdziale 4). Jeśli spytać dzisiejszych publicystów eko nomicznych, powiedzą, że największe zagrożenie dla naszej gospodarki to „deflacyjna spirala śmierci”. To bzdura. Podczas Wielkiego Kryzysu spadające ceny były rzadkim dobrodziejstwem. Przynosiły ratunek tym, którzy stracili pracę i żyli z oszczędności. Dziś 1 l l |» njpan WipSt*®* iffey zapobiec spadkom cen . .1% ogół ozsąfn to (1) keynesowską stymulację, zwiększającą popyt na dobra i usługi, oraz (2) in flację podaży pieniądza. Rząd iMó&y te urojone pieniądze z niczego. Skąd wzięło się 700 miliardów do larów na bailout Wall Street i Detroit? Sumę tę wykreowała Rezerwa Federalna. Fed dosłownie dał bankom kredyt z pieniędzy, które znikąd nie pochodziły —po prostu ogłosił, że istnieje więcej dolarów. Pakiet stymulacyjny? W ogóle nie został pokryty z podatków —całą kwotę pożyiiif tis Oznacza to* :3C^pW:SIIKftl Skarbu Stanów Zjednoczonych sprzedał bony i obligacje skarbowe, a następnie wydał wszystkie pożyczone pieniądze. federalny ma deficyt, każdego roku pożycza coraz więcej. Każdy, kto posiada dziś dług Stanów Zjednoczonych, wie, że rząd sfinansuje obli gacji i bonów nowymi pożyczkami. A zatem każdy dolar, przy pomocy którego państwo próbuje ratować banki, tworzyć miejsca pracy i itrip s ifliS i niskie WOMWprocentowe, pochodzi albo z (a) inflacji (nowych dolarów obniżających wartość dolarów już istniejących), albo z (b) długu odnawialnego.
Bańka rządowa W latach 90. przeszliśmy bańkę na akcjach i dot-comach. Fed zastąpił ją bańką nieruchomościową i kredytową. Obecnie Rezerwa Federalna i administracja zastę pują te bańki bańką rządową.
38
Gdzie jesteśmy idokąd zmierzamy Fed i n pieniądze, a banki p t i | » J | J e fiskusowi n i sfinansowante dłjgfa’ rosnącego rządu. Te same zaniżone stopy procentowe, które w poprzed niej dekadzie pozwalały łatwo kupić dom, w obecnym dziesięcioleciu umożliwiają państwu łatwe zaciąganie pożyczek. • fafp^i fzecz jasna, pf^pEHL na konsumpcję, nłę ja. iB n p f l b i O faaczat% i e l i s j Sam pogrąża się 0 ®®$ bardziej w długu i jedynym sposobem spłacenia obecnych kredytów jest wzięcie nowych. Jak nam się to udaje? Dlaczego ktokolwiek pożycza: M ii filmiądzei iS sfa p i §S oddal iifiiSB^lgilko i S ^ i ^ J p i l ę lie oddamyji w dolarach wartych D & rf fi.ia m ń s m ii S d ii bo dolara uznaje się za światową ,,®iia®ę rezerwową”. Innymi słowy wszystkie ważniejsze rządy na kwiecie posiadają dolary. Towary na globalnym rynku, jak złoto i ropa, na ogół wyceniane są w dolarach. W 2010 roku 60 procent rezerw walutowych stanowiły dolary amerykańskie. Oznacza Mp że obce p tń s te a są gotowe przyj mować bo wiedzą, i i j p & i inne , państwo przyjmie dolary od nich. Tamto inne państwo p e r m i t Jc też jeszcze inne. Brzmi to znajomo, bo już to kiedyś widzieliśmy. W roku 1999 ludzie inwestowali w dot-comy nie dlatego, że w ich opinii spółki te mogły przynieść zysk, ale dlatego, że sądzili, iż ktoś inny kupi akcje po jeszcze wyższej cenie. W róku ludzie kupowalldomy nie dlatego, że uważali je za tak wtełe warte, lecz dlatego, że myśleli, iż'ado|qą.Oidspy?eć^ ję k o |» i p o . ogjjfe, ■. I b p p S f ip ® samo h i pStam Bi finansowa, llH pfpfti uleży szego głupca. Ostatecznie głupcy się kończą i bańka pęka. Kiedy pękła bańka internetowa, zniknęły firmy i skurczyły się konta emerytalne. Kiedy pękła bańka mieszkaniowa, pełno domów przejęły banki i skończyły się kre dyty. Kiedy pęknie bańka rządowa, konsekwencje będą gorsze.
Wydatki rządowe to przeciwieństwo inwestycji Ekonomiści 1 politycy upatrują w wydatkach p a ń s k i fispprtu gospodarczego. "W końcu liczą się do PKB, czff piel i -i Ale wydatki naszego rządu nie tworzą bogactwa, bo nie są prawdziwymi inwe stycjami. Państwo wręcz niszczy bogactwo, alokując zasoby w nieproduktywnych sektorach gospodarki. Bańka rządowa zawyża ceny rfewftwaą- có podbijane ptSSf Fannie Mae, Freddie Mac, baibuty rynku nieruchomości, sztuczne zaniżanie stóp procentowych i inne programy rządu. Znaczna część wydatków państwowych idzie na ulubione przez rząd technologie, niewnoszące do gospodarki wartości, takie jak subsydiowane turbiny wiatrowe czy panele słoneczne. Zarówno Republikanie jak i Demokraci zwiększają dotacje na to, co wydaje im się najnowocześniejszą technologią.
39
Wielka depresja 2,0 Dotacje te prowadzą do boomów 14 bardzo wąską skalę: bogaci się jakiś wy twórca paneli społecznych albo jakaś firma produkująca okna rozszerza działalność o kolejną fabrykę. Politycy i^ fe m ją na w frfto a f fftko dowody, że ich subsydia wspierają gospodarkę. Tymczasem takie fi^iiilA w sO f dotacjami boomy w lsid£ie szkodzą gospodarce. Odroczenia podatków i dopłaty skłaniają racjonalnych biznesmenów do inwestycji w tak naprawdę bezwartościowe technologie. Gdyby te technologie były cenne, nie potrzebowałyby subsydiów do przyciągnięcia inwestorów. Rząd przemienia te bezużyteczne lub niewydajne technologie - jak biopaliwo czy energia słoneczna m w zyskowne przedsięwzięcia. Każdego dolara włożonego w tę bezproduktywną działalność zabrano od czegoś, co ludzie ceniliby bardziej i co mogłoby samo rosnąć. Zubaża nas to, a na dłuższą metę jest nie do utrzymania. Gdy ludzie bogacą się, robiąc rzeczy pozbawione rzeczywistej W«rt#ę|*l«lipni środkami powtarzają bańki n i nieruchomościach i dot-comach. n M fw i skojarzenia, i * |i wydatki jako inwestycje. Kiedy cfipdzi o redystrybucję, rząd jtasfc ji£^|mąjmnlij tiPHtfi|| szczery Ale redystrybucja odbywa się kosztem wydatków lub inwestycji, jakich do konano by w razie jej braku. Transfer pieniędzy od zarabiających, do otrzymujących iawte.JCBi co prawda szkodliwe skutki moralne, a le A life gMpódarezśe:i|ń:nldi większę, jeżeli redystrybucje się pieniądze, które w przeciwnym razie by zaoszczę^gpffg. -Yjfafe transfery « i j p |i k j ą oszczędności w konsumpcję, podkopując inwe stycje i tłamsząc wzrost gospodarczy.
Klina klinem Zapewne widzisz już, dlaczego kryzys lat 2008-2009 stanowił tylko przygrywkę do nadchodzącego krachu. Załamanie się cen nieruchomości, bessa na rynku akcji, kontrakcja kredytu i wzrost bezrobocia wywołały reakcję rządu powodującą sbA gorszą chorobę. Dlaczego politycy to robią? Myślę, że są dwa powody. Po pierwsze, mylą opisane powyżej lekarstwa - spadek cen, rosnące stopy pro centowe - z chorobą. Nie rozumieją, ie nasza gospodarka od lat była w ilp u stanie.' Naszą trwającą dziesięciolecie chorobę biorą za zdrowie. Drugi powód tyle błędnej ekonomii, co p o lI tJ ^ ^ W I ^ ^ nie zgadzają się na krótkotrwały ból związany z terapią. Są niczym lekarz, który ni© chce dawać pacjentom gorzkich lekarstw albo psycholog, który nie pozwala uzależ nionemu na o ń fffc Być może politycy postępują racjonalnie - to znaczy W© własnym mfisesie poli tycznym. Groźba wyższych stóp procentowych, niższych emerytur, spadku płac czy przejęcia domu przez bank może nie spodobać się ludziom. Prezydenci, guberna torzy i kongresmeni wiedzą, że będzie się ich obwiniać.
40
Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy A zatem tak jak zarząd Enronu, próbujący ukryć straty, żeby zadowolić udzia łowców, Kongres, Biały D om i Fed wybierają chwilowe korzyści, nawet kosztem bólu w dłuższej perspektywie. Innym i słowy, w latach 90. Rezerwa Federalna wywołała bańkę na akcjach. Aby zamaskować jej załamanie, W aszyngton wykreował bańkę kredytową i nieruchomościową. G dy pękły, rząd zaczął ją zacierać poprzez bańkę rządową. C o zrobimy, kiedy pęknie ta bańka? Stoimy zatem przed okropnym wyborem.
Kiedy pęknie bańka rządowa „Na dłuższą metę wszyscy jesteśmy martwi”. To była podstawa ekonomii Johna Maynarda Keynesa. Koncepcja, że m ożna na pędzać bańkę za bańką, bez względu na długofalowe konsekwencje. Kogo obchodzą długofalowe konsekwencje, dopóki możemy odkładać je do czasu, gdy znajdziemy się w grobie, zaś w przypadku polityków —do następnych wyborów? Niestety, chwili kryzysu nie da się odkładać w nieskończoność. Urojone bogactwo nie może bez końca skrywać słabości gospodarki. Jeżeli ciągle zastępujesz jedną bańkę drugą bańką, wreszcie wyczerpią ci się mydliny. Bańka rządowa jest ostatnią bańką. Fundamentem naszej gospodarki opartej na bańkach zawsze było pełne zaufanie i wiara w rząd Stanów Zjednoczonych. W pewnym momencie kredytodawcy całego świata przestaną w nas wierzyć i kredyt się skończy. C i, którzy obecnie pożyczają rządowi Stanów Zjednoczonych, nie oczekują, by miały ich spłacić przychody podatkowe —wiedzą, że dostaną pieniądze z kolejnych pożyczek. G dy potencjalni kredytodawcy dopatrzą się w tej piramidzie finansowej ryzyka, zaczną żądać za nie wyższego wynagrodzenia. Innym i słowy W uj Sam bę dzie musiał płacić wyższe odsetki od swoich obligacji skarbowych. Pożyczający będą też mieli dosyć spłat w dolarach wartych mniej niż te poży czone. Aby znów się zadłużyć —i kupić cokolwiek za dolary —Fed będzie musiał za cząć wchłaniać dodatkowe dolary, wykreowane w ramach wszystkich tu r luzowania ilościowego i bailoutów. Kurcząca się podaż pieniądza i wyższe oprocentowanie papierów skarbowych podwyższą stopy procentowe w całej gospodarce. W normalnych warunkach wzrost stóp procentowych to nie katastrofa, lecz o d powiedź rynku na wysoki popyt na kapitał i niską jego podaż. N a początku lat 80. dwudziestego wieku Fed podniósł stopy procentowe i okazało się to bolesne, ale nie rujnujące. Wówczas jednak byliśmy największym wierzycielem świata. Dziś jesteśmy największym dłużnikiem. Tym razem firmy, właściciele domów i banki są tak mocno zalewarowani, jak pokazują liczby przedstawione wcześniej w niniejszym rozdziale, że wzrost stóp pro centowych będzie druzgocący.
41
Wielka depresja 2.0 Każdemu, kto ma kredyt hipoteczny ze zmiennym oprocentowaniem, pod skoczą nagle raty. Będzie przez to więcej wypowiedzeń kredytów, co spowoduje nowe załamanie rynku nieruchomości. Wyższe spłaty hipotek przysporzą jeszcze większych kłopotów tym, którzy stracą pracę w sektorze usługowym, znikającą ze wzrostem stóp. Uderzy to również w banki i fundusze hedgingowe, które powróciły już do prak tyki ryzykownych zakładów i łewarowania na ogromną skalę sprzed 2008 roku. W istocie większość naszych banków jest „wypłacalna” wyłącznie dzięki tym wy jątkowo niskim stopom procentowym. Jeśli powrócą jedynie do historycznie nor malnych poziomów, wiele spośród banków uratowanych w roku 2008 przy praw dziwym krachu ponownie ucierpi, lecz tym razem straty będą jeszcze większe. Co się tyczy koszmarnych scenariuszy sfabrykowanych przez urzędników admi nistracji Busha, promujących TARP, niektóre tym razem się ziszczą, bo z winy rządu będziemy znacznie bardziej narażeni. Oczywiście największy ze wszystkich dłużników, rząd federalny, ma też naj większą hipotekę ze zmiennym oprocentowaniem. Większość długu publicznego finansuje z papierów krótkoterminowych, z których wiele ma terminy zapadalności poniżej roku. Rosnące stopy podbiją koszty obsługi długu, podczas wzrostu samego deficytu na skutek kontrakcji gospodarki, jaką niewątpliwie wywoła podwyżka stóp. . Rząd federalny będzie musiał wydawać mniej. To oczywiście dobrze, ale z pew nością przysporzy to chwilowego bólu, zwłaszcza tym, którym obetnie się dotacje. Wiele spośród największych firm Ameryki —Boeing, General Electric —wykonuje rządowe kontrakty. Wiele innych jest uzależnionych od wydatków państwowych O y to poprzez .subsydia, iżf przez koUfiaftfsęjf rządu. . Kiedy ten, kto wydaje najwięcej, przejdzie na budżet oszczędnościowy, wydawa nych będzie znacznie mniej pieniędzy. Z początku spowoduje to niewypłacalność firm i wzrost beztobocilu Inne przedsiębiorstwa się rozrosną i nowe powstaną na skutek uwolnienia dla bardziej produktywnych zastosowań zasobów wcześniej zu żywanych na wydatki rządu. To przejście będzie jednak wymagało czasu.
Alternatywa: dewaluacja dolara Zamiast powyższego scenariusza bolesnego zaciśnięcia pasa, politycy mogą zde cydować się na ostatnią pi#S| zamaskowania rzeczywistości poprzez wpompowanie do gospodarki jeszcze większej ilości dolarów. Trzeba spłacić dług publiczny? W porządku, wydrukujmy po prostu więcej pie niędzy i spła&ny go tymi pieniędzmi. ■ Trzeba sfinansować niemożliwe do utrzymania zasiłki, takie jak Medicare i Sodal Security? Dobrze, wydrukujmy po prostu ^ p g j pieniędzy, podwyższając no minalne płace i tym samym przychody z podatków. Rzecz jasna, realna wartość zasiłków się załamie, i i i może politycy zdołają zachować pozory ich wypłacania.
42
Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy Niektórzy politycy mogą woleć tę ścieżkę, gdyż obarczyłaby częścią winy innych: mogliby obwiniać przedsiębiorstwa i usługodawców za rosnące ceny (choć podwyżki cen byłyby konieczną, naturalną reakcją na inflację). Przykładowo w roku 2011, llfity ceny ropy wfer@fi|f irw yd&aa. inflacji wywołanej przez Fed, Ben Bernanke i pre zydent Obama zrzucili winę za podwyżkę na spekulantów i zwołano komisje śledcze. , -U l ścieżka jednak wiedzie do hiperinflacji, jeszcze bardziej wyniszczającej gospo darczo dla przeciętnego Amerykanina. Każdego, kto ma stałe dochody, czekałby głód. Nieprzewidywałność cen i wynagrodzeń spowodowałyby chaos jeszcze Jlfet** ,A W p ^ a y wzrostem n i p procentowych* *»
Wyniszczenie jako lekarstwo Choć ograniczenie podaży pieniądza, podwyżka stóp procentowych i obcięcie usług oraz wydatków państwa będzie ogromnie bolesne dla gospodarki, jest to słuszna droga. Przy wysokich stopach procentowych i niewielkiej podaży kredytu zwolni zadłu żanie. Ludzie stopniowo zaczną spłacać swoje długi. Wysokie stopy procentowe do starczą też bodźca do oszczędzania. Oszczędności z czasem przemienią się w kapitał inwestycyjny—podstawę dla powstawania nowych przedsiębiorstw. Kurczący się rząd otworzy oczywiście możliwości gospodarcze dla graczy rynkowych, którzy zainwe stują w to, cg daje nadzieję na zysk, a nie w i% fia có jest polityczne zapotrzebowanie.
Proces tai I r f ii i po prostu M^nf c ną— bolesną— feśfą powinniśmy byli jpeeplLss* JEMU lub 2008. Będzie to feiKh* który powinien był nastąpić w roku 2002 albo .2009, ale będzie gorszy, bo f ś y b n m skutek dodatkowego zadłużenia, jilie rząd sam ttl^ M » aż^ lll jakie wy wołał u instytucji finansowych i-Oiisj Znajdzie się mnóstwo polityków, którzy wezwą rząd J b bolesnych i d g Ł a kiedy ludzie ** n sfr ja k m y —powiedzą „musi boleć”, będzie się o nas mówiło, że jesteśmy bez serca, tak jak nie iig bailoutom w roku 2008. Ból przyjdzie jednak tak czy inaczej, czy to w wyniku kontrakcji, czy też hiper inflacji. Różnica jest taka, że kurcząca się podaż pieniądza i rosnące stopy procen towe spowodują ból produktywny, niczym lekarstwo, natomiast hiperinflacja —ból wyniszczający. Jako naród musimy zaakceptować niższy standard życia niż ten, do którego przy wykliśmy. Przede wszystkim, przy mniejszej podaży kredytu i ostrzejszej polityce monetarnej, trudniej będzie żyć ponad stan. Podobnie i Stany Zjednoczone nie będą dłużej w stanie konsumować więcej id l wytwarzają—będziemy musieli zacząć też coś produkować. Innymi słowy stracimy kartę kredytową, której nigdy1nie spłacaliśmy. Na krótką metę jednak sytuacja się pogorszy. Gospodarka będzie musiała od zyskać równowagę, a to będzie oznaczało liczne przetasowania. Ludzie pracujący
43
-WHafra w branżach opartych na bańkach - paneli słonecznych, bankowości, nieruchomości i w sektorze publicznym - stracą pracę i będą zmuszeni poszukać nowej. To nie jest bezbolesny proces. Najkosztowniejsza może okazać się utrata roli emitenta światowej waluty re zerwowej. Większość łudzi nie rozumie wartości statusu waluty rezerwowej, jakim cieszy się dolar amerykański. To właśnie pozwala jp n ( kupować p& K , łtis y , tak naprawdę za nie nie płacąc. Gdy stracimy tę pozycję, skończy się darmowa prze jażdżka. Dolar dramatycznie straci na wartości względem innych walut, a zakupy staną się dla nas droższe. Niemniej d k wielu ludzi, zwłaszcza na dłuższą metę, krach i jego następstwa będą kciipSiii* Po p ie r* * * wigsdie może d o ^ ^ d o ’dhffli«i podatków Rząd bę dzie zmuszony się skurczyć, robiąc więcej miejsca w gospodarce dla przedsiębiorców. Może kiedy dług zostanie spłacony, rząd pozostanie ograniczony Oj* kifozy dzali, mają mało długu i solidne aktywa, takie jak ziemia rolna, złoto bądź zasoby naturalne, zyskają na zmniejszonej podaży pieniądza. Kontrakcja zmiecie błędne inwestycje i rozdmuchany rząd, niczym starotestamentowy potop zmywający niegodziwość świata. Kiedy wezbrane wody ustąpią, będzie się mogła zakorzenić roz sądna gospodarka O ile nie powtórzymy błędów, od których potop się zaczął.
2. J ak
tu trafiliśm y ?
P roblem
tkw i w rzą d zie
ówią nam, że kryzys finansowy roku 2008 był gwoździem do trum ny kapitalizmu.
M
Dziennikarze i politycy zgadzają się, że „spuszczony ze smyczy wolny rynek” spowodował krach i wynikłe zeń cierpienia. Stało się to pretekstem dla no wych przepisów i regulacji, oznaczających większą władzę polityków, biurokratów i bankierów centralnych. Regulacje, jak nam mówiono, uczynią gospodarkę bez pieczną. Kiedy w nieodległej przyszłości nastąpi prawdziwy krach, ci sami politycy znów obwinią kapitalizm i brak regulacji. W rzeczywistości centralną rolę w wytworzeniu baniek odegrał rozrośnięty rząd. Głównie on odpowiada również za spowodowaną tym błędną alokację zasobów. Z drugiej strony zbyt wielu konserwatystów i zwolenników ograniczonego rządu przedstawia nadmiernie uproszczone wyjaśnienia. Skupiają się na kilku socjali stycznych programach rozrośniętego rządu, które zniekształciły rynek kredytów hipotecznych. Musimy zrozumieć, że wiele programów i instytucji napędzających bańki promowano nie z punktu widzenia równości czy regulacji, lecz jako „proro zwojową” politykę tworzącą „społeczeństwo właścicieli”. U sedna tych „probiznesowych” maszynek do nakręcania baniek tkwi Rezerwa Federalna. G dy tak stoimy w cieniu bessy roku 2008 i u progu jeszcze większego krachu, być może gorszego niż Wielki Kryzys, ważne, byśmy prześledzili kroki, które nas tutaj przywiodły. Większa część tej książki będzie wybiegać w przyszłość, przedsta wiając rozwiązania naszych problemów, ale najpierw zbadajmy, jak tu trafiliśmy.
Fed - problem centralny Nie można mówić z sensem o zasadniczych przyczynach krachu w 2008 roku - ani naszej obecnej niestabilności —bez wzmianki o Systemie Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych (Fed).
45
Wielka depresja 2 .0 Fed ustala stopy procentowe. Kontroluje podaż pieniądza. Jest w praktyce głównym kredytodawcą rządu Stanów Zjednoczonych i kredytodawcą ostatniej szansy dla banków. Stanowi rdzeń machiny bailoutów Busha i Obamy. Fed zawsze bez rozgłosu sterował wzrostami i spadkami gospodarczymi, ale od czasu manii bailoutów, rozpoczętej w marcu 2008 roku wyratowaniem przez Fed Bear Stearns, nie da się już tego zignorować. . A jeśli przestudiować fakty, nie sposób nie zauważyć, że Fed nie jest czynnikiem stabilizującym, którym powinien być, a maszyną inflacyjną, umożliwiającą przerost rządu, napędzającą bańki, wywołującą marnotrawstwo, a teraz wiodącą nas do po gorszenia stanu gospodarki, które może okazać się gorsze od Wielkiego Kryzysu. Jeżeli zatem mamy prześledzić od początku ostatnie zawirowania gospodarcze, musimy zacząć od utworzenia Fedu w roku 1913. Pierwotnym celem Fedu było coś, co mógłbym poprzeć, gdybym żył w tamtych czasach. Teoretycznie był to czynnik stabilizujący, zdolny zarazem przyczyniać się do wzrostu gospodarczego. Przed rokiem 1913 banki w praktyce emitowały własne waluty. Upraszczając, bank emitował banknoty z pokryciem w aktywach takich jak złoto i portfelu udzielonych pożyczek. Banknoty były w pełni zbywalne, można zatem było zapłacić komuś banknotem, a osoba ta wiedziała, Ig będzie mogła wymienić banknot na złoto u emitenta. Banki mogły, rzecz jasna, emitować banknoty tylko w oparciu o własne aktywa. W rezultacie każdy bank defacto emitował własną walutę. Co prawda bank A mógł uznawać banknoty banku B, ale wymagało to pewnej koordynacji i zaufania. Jeżeli udałeś się do Kalifornii, inni kupcy czy kalifornijscy bankierzy mogli nie przyjąć twoich banknotów z. Connecticut. • Było zatem naturalne, że bankierzy wymyślili „bank banków”. Banki mogły złożyć część aktywów - papierów wartoiciowych bądf A m ,-—W i Fed wydawał poszczególnym bankom własne banknoty. (Spójrz na górę dzisiejszych dobfiŚBŁ f zobaczysz słowa Federal Reserve Note —Banknot Rezerwy Federalnej). Fed, tak jak dzfcląj, kontrolował M i pieniądza w obiegu, lecz wówczas działał W i t e & ę f h tamach i b i t ®łk ambitnych celów. Przede wszystkim nie mógł two rzyć w alny bez Ogrmićseil, jak czyni to obecnie; każdy Banknot Rezerwy Fede ralnej miał czterdziestoprocentowe pokrycie w złocie i stuprocentowe w papierach w&rmMmwy A .JbamadŁ banków), co oznaczało, że istniał limit ilości pieniędzy, jakie mógł wyemitować Fed. Jest f f c iie ie Fed nie próbował prowadzić H &dhHf * F balansowania bezrobocia i stóp procentowych —starał się jedynie zrównoważyć podaż pieniądza z popytem na pieniądz. Kiedy gospodarka rozwijała się i było więcej okazji do in westycji i wydatków, Fed wpompowywał w nią dolary. Kiedy popyt na pieniądz spadał, Fed usuwał dolary z gospodarki. Jego pomysłodawcy nazywali to „elastyczną podażą pieniądza”. Fed miał zwiększać podaż pieniądza, przy rozroście gospodarki, i zmniejszać, gdy się kurczyła.
46
Jak tu trafiliśmy? Problem tkwi w rządzie Dziś Fed zwiększa podaż pieniądza, kiedy gospodarka rośnie, a następnie zwiększa ją jeszcze bardziej, kiedy się kurczy. To dokładne przeciwieństwo jego zamierzonych celów i gdyby na samym początku zaproponowano taki bezmyślny sposób postępowania. Rezerwa Federalna nigdy nie ujrzałaby światła dziennego. Rola banku centralnego jest ograniczona: kontrola waluty, by utrzymać w miarę stabilne ceny i stopy procentowe. Pierwotny mandat Fedu nie obejmował two rzenia miejsc pracy i wzrostu gospodarczego. Główna rola Fedu dzisiaj - wspieranie wydatków rządowych pieniędzmi branymi z powietrza - z pewnością nie była z po czątku postulowana, bo Fedowi nie było wolno kupować długów rządu. Tego rodzaju bank centralny mógłbym poprzeć. Ale Bank Rezerwy Federalnej nie funkcjonował w taki sposób i zapewne nigdy nie było to planowane. Nigdy *Pi pt^ m o iś m y byli zaufać, że Fed będzie trzymał się w wyznaczanych ramach.
Wojna za urojone pieniądze Wolny oznaczają dla J p f l U i ^ ró m n n Rządy mogą pokryć te wydatki wojenne, obcinając wydatki wewnętrzne. Mogą także podnosić podatki, H w M iA p się do poczucia wspólnego poświęcenia. ’Trzecią opcją j'dlfe -feadhlitelS się poprzez sprzedaż inwestorom ’■s; W oodrow Wilson zrobił to — gestia. wŚĘg^llĘ* l a s y Zjednoczone w pierwszą wojnę światową, i k llta jiil też IIPfifIMMki sposób na finansowanie walki: sprze dawanie obligacji Fedowi. Naruszyło to pierwotny statut Fedu, ale w ojny i inne fa s ip p d b fą prezydentom solidny kapitał polityczny. W ilson przekonał Kongres do zmiany prawa i nagle rząd USA zyskał magiczną świnkę-skarbonkę. Zatrzymajmy się na chwilę, żeby omówić to, co dzieje się, kiedy Fed kupuje ame rykańskie obligacje. N a pewnym poziomie przypomina to dowolną inną transakcję: Fed dostaje obligacje, a D epartam ent Skarbu pieniądze. Różnica tkwi w tym, że Fed nie m a mniej pieniędzy niż przed kupnem obligacji. Widzicie, Fed „płaci” bankowi, kredytując konto tego banku w Rezerwie Federalnej. Nie m a bilansu, od którego Fed by te pieniądze odejmował. Biorą się z powietrza. Dolary nie są nawet druko wane, istnieją tylko jako cyfry na kartce papieru albo w komputerowej bazie danych. Innym i słowy, kiedy Fed kupuje obligacje za milion dolarów, w obiegu pojawia się po prostu nowy milion dolarów. Jeśli Fed sprzedaje obligacje za m ilion dolarów, milion dolarów przestaje istnieć. Fed spędził zatem pierwszą tfąstewl podaż pieniądza. Aby jednak utrzymać pozoty dyscypliny, Fedowi nie było w olno pożyczać bez pośrednio rządowi. Zamiast tego uzyskał prawo skupywania obligacji rządowych na otwartym rynku lub pzyjm ow ania ich jako zabezpieczenia swoich banknotów. Ten drobny trik spowodował tylko wzbogacenie maklerów d z m ^ p f d b w im ieniu Fedu.
47
Wielka depresja 2.0 Tak się zresztą składa, że w tym samym roku, w którym Kongres uchwalił poprawkę do ustawy o Rezerwie Federalnej, pozwalającą Fedowi posiadać bony i obligacje skar bowe w ramach Liberty Bond Act, nałożył też po raz pierwszy limit długu narodowego (który współcześni politycy zawsze wykorzystują jako wymówkę, by sfingować oburzenie nieodpowiedzialnością fiskalną, a zaraz po tym zagłosować za jego podniesieniem). "Wy daje się, że Kongres co najmniej dostrzegał potencjalne zagrożenie takim przymierzem polityków i bankierów centralnych, próbował więc narzucić zabezpieczenie chroniące podatników. Problem wtyMi i t pierwotny limit długu w wysokości 11,5 mld dolarów podwyższano za każdym razem, kiedy się zbliżał. Ruchomy fc tit to żaden limit.
Pęknięcie bańki wojennej Wojna skończyła się w roku 1919, a w l 921 Warren Harding zastąpił Woodrowa Wilsona w Białym Domu. Nastąpił wówczas jeden z ostatnich podrygów rozsądku monetarnego i fiskalnego w dziejach Stanów Zjednoczonych. ■ Początek pierwszej W d t e ś ł t o i p j wywołał' rece§|§.» W roku 1920, kiedy żoł nierze i marynarze wrócili ż do domówj |*ó min osób zasiliło rynek pracy Był to największy do tej pory skok w ciągu jednego roku. Zwiększyło to naturalnie bezrobocie i obniżyło płace. O d stycznia 1920 do sierpnia 1921 roku Dow Jones runął z 119,6 do 63,9 punktów - o 47 procent. Wystrzeliło w górę bezrobocie. Stanley Lebergott, rządowy ekonomista, określa bezrobocie w 1919 roku (w czasie wojny) na Ijljp o M Bk Po wojnie, w 1920 roku, w tf'tśm do 3,2 procenta, sięgając 11,7 procent w czasie najgorszego minikryzysu roku 1921. (Christina Romer wyliczyła łagod niejszy wzrost, z 3 procent w 1919 do 8,7 procenta w 1921 roku)1. . Przedsiębiorstwa musiały przestawić się z gospodarki wojennej na pokojową. W okresie dostosowania zatrudniano mało pracowników. Krótko mówiąc, gospo darka przechodziła z M lem dramatyczną p rz e m ia n : Warren Harding zaradził bezrobociu i stagnacji reakcją, jakiej Ameryka rżała nigdy więcej. „Spróbujemy inteligentnej, odważnej deflacjf8* powiedział na konwencji Republikanów w 1920 roku, „i uderzymy w zadłużenie rządowe, po większające problem”. Reszta cytatu brzmi dla współczesnych uszu zadziwiająco: ulgę, jaką przyniesie powstrzymanie marnotrawstwa I zbytku . oraz odnowienie praktyki gospodarki publicznej, nie tylko ze względu na zelżenie brzemienia podatków, ale też dlatego, że będzie to przykład zachęca jący do oszczędności i gospodarności w życiu prywatnym.
1 Christina Romer, Spurious Volatility in Historical Unemployment Data, Princeton University, dostępne na MinneapolisFed.org.
48
Jak tu trafiliśmy? Problem tkwi w rządzie Pozwólcie, że wezwiemy wszystkich ludzi do oszczędności kgppslN ffllltei: do poświęceń i wyrzeczeń, jeżeli będzie to konieczne, do ogólnokrajowej mobilizacji przeciw ęksętawajpaćp i tM iimmA, do p p p m . ku prostemu fytia* ; do rozważnego, normalnego sposobu postępowania stanowiącego Oflrowia ’ ’ republiki. €pS początku Spisanej historii fcriUsnlci nie zdarzyła s || odbudowa f g jwfcasyi tp&mmłtmMói | Łm Mjfei | f— ■ ności i wyrzeczeniom, podczas gdy wydatkami i bezmyślną , i r a o s i | r byt każdy upadek w dziejach narodów2”, H arding spłacił więc oMigpJi! ns§enne, obcinając o jedną trzecią dlag naro
dowy. Dołary uiyte do spłaty sk fc lK ita posiadanego przez Fed po prostu zniknęły. ’ W obiegu gospodarczym gup l ąplg się rt®it|4ófefdw* Stftpf®|iżCnie podaży pieniądza wywarło MMjjtfll spadek cen. O dkąd Fed przestał przyczyniaj kredytowania poprzez popyt naoMtgSSje, spadła podaż puM fiift. dostępna tym, którzy chcieli pożyczać, co spowodowało wzrost stóp procentowych. * W oćzach Hardinga był to element terapii* Wyższe stopy procentowe oznaczały mnief pożyczania 1 więcej oszczędzania, fly lató „przemyślność i wyrzeczenia” koJ i f e i i # do „odbudowy I ruiny i potworności woj ny”. Badacz Thomas Af e i d s pjfepii f • „Ponadto fcfaa lało się zauważyć d z i a ł a l n o ś ć ' F e d e r a l n e j . Jak to ujął pewien hlsusyk^spodarki, aninoi poważnej kontrakcji, fed nie posłużył się » - swoimi uprawnieniami do odwrócenia zmian podaży pieniądza i walki z kontr- “ akcjąps f l ^ L f iH lH i ta * IIP! roku dały się jat. zauważyć oznaki poprawy. . . W kolejnym iyag| ib':p onowii8< §s 3 Ł ? pwaBMMrwtofca. ffSU| ?' do 6,7 procenta, a w Ijp^jl jjpll tylko 2al - ’®»:afew£.:lluyta..O I i | ! l Fed,A chciał prowadzić polityki ^rzecW cykiow ej” rtk: jt k teraz —dostarczą! więcej fijm iO JS* gdy spadł o p n jfa u lflfe Ik m b m starać § l| iMjifywf4 « w g rib ia M | §pgf|pdfifa§ stymulacją, Fed ś d |K ¥ l i d H t na ktWfiritecJf gospodarczą kontetfci^ą. -• Porównajmy kryzys lat HQQUISHTI db W W tó e jp Kryzysu, to k k m 1m a Ł B i tynek d te j i spadł o 4 ? procent, m b eiio b u d o •■ H arding i jego Fed pozwolili gorączce zrobić swoje ł wkrótce pacjent - gospo darka - poczuł się dużo lepiej* Woods w spom niał o p o p iw lf do fafiea. f j f f l roku D ow Jones powrócił do poziom u powyżej 100 punktów. W oczach e k o n o m ^ iw lfi^ M i^ lik rti^ było to losu. W oods cytuje 'Roberta. S a d l B B «
2 [w:] Thomas E. Woods Jr., Warren Harding and the Forgotten Depression o f1920, LewRockwell.com, 19X2009.
49
Wielka depresja 2.0 „Rząd mało co robił dla złagodzenia kryzysu i przyśpieszenia odbudowy. W adze Rezerwy Federalnej pozostały w znacznej mierze bierne i pomimo braku państwowej stymulacji poprawa nastąpiła niewiele później3”. W rzeczy samej stan gospodarki polepszył się tak szybko, nie pomimo braku rządowej stym ulacji, lecz w łaśnie dzięki niemu! To był chyba ostatni raz, gdy Fed postąpił tak m ądrze i powściągliwie.
Inflacja lat dwudziestych Po pierwszej w ojnie światowej gospodarka W ielkiej Brytanii była w dość kiep skim stanie. B ank Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych postanowił pomóc. A lan G reenspan w 1966 roku pisał w eseju o tej „katastrofalnej (...) próbie wspomo żenia W ielkiej Brytanii, tracącej na naszą rzecz złoto, bo Bank Anglii nie pozwolił sto p o m procentow ym wzrosnąć, kiedy wymagały tego siły rynkowe (było to poli tycznie nie d o przełknięcia)”. G reenspan napisał: „Rozumowanie zaangażowanych w sprawę władz było następujące: jeżeli Re zerwa Federalna wpompuje nadmierne papierowe rezerwy w amerykańskie banki, stopy procentowe w Stanach Zjednoczonych spadną do poziomu po równywalnego z Wielką Brytanią; miało to służyć do powstrzymania utraty złota przez Wielką Brytanię i uniknięcia wstydliwej politycznie konieczności podwyżki stóp procentowych. Fed odniósł sukces; zatrzymał odpływ złota, ale przy okazji nieomal zniszczył gospodarki całego świata. Dodatkowy kredyt, wpompowany przez Fed do gospodarki, rozlał się po rynku akcji, wywołując fantastyczny boom spekulacyjny”. O d połow y 1921 do połow y 1929 roku Fed zwiększył podaż pieniądza o 55 pro cent4. Te dodatkow e pieniądze nakręciły bańki na akcjach i nieruchomościach. W edług oficjalnych wersji historii Fed i H erb ert H oover ponoszą winę za to, że nie zrobili dość dla ratow ania gospodarki. Ale oficjalna opowieść to w najlepszym razie rew izjonizm , a w najgorszym —otw arta propaganda. Tak czy inaczej, błędne rozum ienie historii dało podstaw ę litanii błędów politycznych, które przywiodły nas w położenie, w jakim znajdujem y się obecnie.
3 Woods, ibidem. 4 Tom Woods, Meltdown, s. 96.
50
vctn Lu u fcmimr ny t KroDiem tKwi w rządzie
New Deal Hoovera Zapewne uczono Was, że H erbert H oover wyznawał ideologię leseferyzmu. Jest wręcz przeciwnie. H istoryk B enjam in Anderson opi§«|j|p ®g§łi§ję Hoovera na krach roku 1929 jako jego „New D eal”. O to co H oover mówił o swoich staraniach, ubiegając się o reelekcję w roku 1932, według cytatu w znakomitej historii W ielkiego Kryzysu au torstwa M urraya Rothbarda: ' „Mogliśmy nic # !l robić. ‘'Ha byłaby f i p j n i katastrofa. tego odpo- - wiedzieliśmy na sytuację, proponując DIMaMtaBaH biznesowi, i Kongresowi fetó sfd k u gospodarczego stworzony kiedykol wiek w historii Republiki. Wdrożyliśmy go (...). Żaden rząd w Waszyngtonie nie wziął wcześniej na siebie podobnej odpowiedzialności za przywództwo w takich czasach. (...) Po raz pierwszy w historii kryzysów dywidendy, zyski i koszty życia zostały ograniczone, zanim ucierpiały płace. (...) Utrzymaliśmy je do czasu, gdy koszty życia spadły, a zyski praktycznie.ztdfeoą|yJl4.#graz najwyższymi płacami rsaŁpedi . iB nW B fii nowych praęp* LHMHkii NW M i oddechu iy$*' ■r SeiafiSrig w naszej bŁiafci dkzego, co przyczyniłobyslębardziej s do (,„) wspólnego dobili wsqkzywk i kobiet*. Część :iseaiBy jy lr .* stów wzywała nas, byśmy pozwolili likwidacji postępować do chwili znale, ■ #pęt§§,dn&, f - | if e if f is i radą zatwardziałych zwolenników ■ likwidacji i patrzeć, jak wszyscy dłużnicy Stanów Zjednoczonych doprowadzeni zostają do bankructwa, a oszczędności naszego narodu do zniszczenia5”. Jako Sekretarz H an d lu Hoover, wraz ze sprzymierzonymi z nim przemysłow cami, przepychał przepisy utrzymujące wysokie pensje i krótki czas pracy. W zywali do dotow ania mieszkalnictwa. G łów nym pow odem tak znacznego w zrostu bez robocia był u p ó r H oovera, by nie obniżać wynagrodzeń. Zam iast obniżać pensje w m iarę spadku cen, firmy zwalniały pracowników. Utrzym aliśmy zatem wysokie płace tylko teoretycznie, bo mało kto faktycznie miał zatrudnienie i je dostawał. Zachowanie sztucznie wysokich płac, podczas gdy inne ceny się załamały, oznaczało wzrost pensji realnych. To znacznie ograniczyło popyt na siłę roboczą, wywołując ogrom ny skok bezrobocia. Hoover, odkąd został prezydentem , interw eniow ał agresywnie. Z ebrał czoło wych przem ysłowców i uzyskał od nich obietnice spow olnienia spadku płac i p o d jęcia now ych projektów budow lanych.
5 Murray Rothbard, Americas Great Depression, s. 187. Cytat przeł. K. Nowacki. Wydanie pol skie: Wielki Kryzys w Ameryce, przeł. M. Zieliński i W. Falkowski, Warszawa, Instytut Ludwiga von Misesa 2010, s. 152—153.
51
Wielka depresja 2,0. Błędem było flM s f f a f tl lt a ll Fedu o zmniejszenie jrafeiy pieniądza, a tym spnynS wywołanie szkodliwej deflacji. Fed Hoovera t|Ob H g fw d f podniósł podaż ; ||w i!|iz a o JO procent * dwóch tygodni po krachu 1929 roku. Przez całą kadencję Hoovera Fed kreował nowy pieniądz. Ale podaż pieniądza ippęflfcfeęs judzie gromadzili gotówkę, a banki przestały udzielać pożyczek, j Innymi słowy, podaż pieniądza spadła pomimo interwencji Fedu, a nie z po wodu jego bezczynności. W istocie gdyby Hoover nie postąpił tak śmiało i zamiast tego poszedł za radą swojego sekretarza skarbu, Andrew Mellona (być może ostatnią dobrą radą sekretarza skarbu w historii) orazza przykładem Hardinga z 1920 roku. Wielki Kryzys nie byłby wcale taki wielki. Jeżeli Hoover po prostu pozwoliłby wolnemu rynkowi zadziałać, odbicie okazałoby się zapewne dość silne, by został wybrany na drugą kadencję, zaś Teddy byłby ostatnim Rooseveltem w Białym Domu. Zamiast tego przekazał keynesistowską pałeczkę Franklinowi Delano Rooseveltowi, który niósł ją przez bezprece densowe cztery kadencje. Może i Hoover przyczynił się do wywołania Kryzysu, ale to Roosevelt, brnąc dalej w nieskuteczne podejście Hoovera, uczynił go Wielkim. Brzmi znajomo? Bez względu na fakty oficjalnie wyniesiono z Wielkiego Kryzysu lekcję o tym, że rząd musi odgrywać większą rolę w zwalczaniu bessy, zaś Fed musi pompować gotówką gfićlftjinig gospodarce. Ta zła lek^a została nam do dzisiaj, a na po czątku Iff dztewjęćdzjesiątych dwudziestego wieku ten sposób myślenia rozpoczął serię baniek, przez którą jesteśmy tu, gdzie jesteśmy. -.
Powstanie bańki internetowej j W latach 90- za każdym razem, gdy pojawił się problem . . tycka Long-Term Capital Ma»jggimP3% "ban-* kructwo hrabstwa Q tkiftff, ]SMM rokiem dwutysięcznym m Fed wkpeza! z tanim pieniądzem, starząc się o la n i e jakąkolwiek jjmfefeę. Dane o podaży pieniądza są uderzające. W kwietniu 1995 roku nieco ponad 3,5 biliona dolarów, wliczając całość gotówki 1 koftthankowycbCśuma ta znana jest jako M2). W następnych §f#ia®sitt Jatach podaż pSeliBpha ® | po dwoiła. Do połowy 2011 roku zbliżyła się do 9 bilionów dolarów. Kiedy w połowie 1995 roku zaczęło się wielkie pompowanie, nowe pieniądze musiały gdzieś się podziać. Fed utrzymywał sztucznie zaniżone stopy procentowe, zniechęcając do oszczędzania. Nowe pieniądze trafiły zatem na rynek akcji. W maju 1995 roku Dow Jones Industrial Average miał na zamknięciu średnio 4500 punktów. Cztery lata późnię, ponad I I 000. Pieniądze napływały przede wszystkim do akcji dot-comów. Na sdaq, epicentrum boomu dot-comów, zainaugurowano w I f f 6 roku na poziomie 1033. W marcu roku 2000 Nasdaq przekroczył 5000 punktów.
52
Jak tu trafiliśmy? Problem tkwi w rearbte Wielu ekonomistów socjalistycznych i obrońców Fedu przekonuje, ze Fed nie stworzył bańki na akcjach i dot-comach w końcu lat dziewięćdziesiątych. Obwi niają „chciwość” i „manie”. W niewielkim stopniu mają rację: Fed nie skierował kapitału konkretnie do akcji dot-comów. Fed wykreował jedynie nadmierny ka pitał, który potrzebował ujścia, a siły rynku i inne programy rządowe zadecydowały 0 tym, dokąd pieniądze trafiły. ' Warto zająć się tą wymówką obrońców Fedu, bo pojawi się ponownie. Bądźmy zatem precyzyjni: nie jest całkowicie prawdziwe stwierdzenie, że Fed wywołał bańkę internetową. Nie jest również całkowicie błędne obwinianie o nią myślenia stad nego, manii dot-comów czy chciwości. Ale chciwość, myślenie stadne i złe pomysły istnieją zawsze. Wykreowanie przez Fed nadmiernego kapitału i sztuczne zaniżenie stóp procentowych dają chciwości ; 1 złym pomysłom, obecnym od początku dziejów, możliwość przekształcenia się w niszczycielskie bańki. W roku 1999 trwająca inflacja (wzrost podaży pieniądza) doprowadziła do za uważalnych wzrostów cen. O d grudnia 1998 do grudnia 2000 roku indeks cen towarów konsumpcyjnych (CPI) wzrósł o 6,8 procent (3,4 procent rocznie). CPI nie odzwierciedla przy tym w całości wzrostu kosztów życia. Geny benzyny wzrosły wówczas o około 50 procent w osiemnaście miesięcy. > -•> 1 ip Fed zaczął się martwić, kiedy puszczone przezeń luzem pieniądze zaczynały pro wadzić do niekontrolowanej inflacji. W odpowiedzi bank centralny zaczął podnosić stopy procentowe. Nie mówimy tu o drastycznych podwyżkach, a tylko o wzro stach docelowej stopy depozytowej o parę ćwierci punktu. Greenspan podniósł ją j z 4,75 procent 29 czerwca 1999 roku do 6,5 procent 16 maja 2000 roku. Tego rodzaju wzrost stopy procentowej może nie brzmieć zbyt poważnie, lecz kiedy gospodarka jest tak mocno zalewarowana - stosunek ceny do zysków dla S&P 500 w pewnym momencie 2001 roku wynosił 46:1 —nieco droższy kredyt może wyzerować zyski funduszy hedgingowych oraz banków inwestycyjnych. Przed bessą lat 2000—2001 wszyscy żyli tak, jak gdyby dobre czasy miały nigdy się nie skończyć. Spółki internetowe inwestowały w budynki, ich pracownicy in westowali w drogie domy, a prezesi inwestowali w jachty. Miasta i stany doświad czające dobrej passy przychodów podatkowych także zaczęły wydawać tak, jakby rozkwit miał się nigdy nie skończyć —pracownicy rządu dostali podwyżki, zainicjo wano nowe zasiłki i nowe programy wydatków. Kiedy zatem stopy procentowe wzrosły, nie doszło po prostu do spowolnienia. Ludzie, firmy i rządy uzależnili się od prosperity. Bez boomu nastąpił upadek. Nie powinniśmy wyolbrzymiać tego, co wydarzyło się dekadę temu. Rezultatem podwyżek stóp procentowych Greenspana w latach 1999 i 2000 była jedynie krótka kontrakcja gospodarcza. Recesja nie trwała długo ani nie sięgnęła głęboko, ale spro wokowała chóralną krytykę Greenspana. Według prostolinijnych komentarzy poli tyków i ekspertów, rosnące stopy procentowe zubożyły gospodarkę korzystającą na rozluźnieniu monetarnym.
53
Wielka depresja 2.0 Greenspan dostał nauczkę: nigdy nie zacieśniaj, zawsze łuZt^ problemem nie jest bańka, lec$.|s| pęknięcie; na dłuższą metę wszyscy jesteśmy martwi. To była fatalna pomyłka. Pękniecie bańki jest niekorzystne po||paial% ale bardzo pożyteczne gospodarczo. Bańki muszą pękać i im szybciej |® Alfcjf, mniej powodują szkód. Pomyłki - błędne inwestycje, jak to określa Ludwig von Mises —popełnia Się podczas boomów. W czasie manii internetowej popełniliśmy kilka na ogromną skalę. Błędy te naprawia się w okresie krachów. Poważna korekta, tlą miarę poprzednf|c^j | | . mtaifh"była potrzebnym gospodarce lekarstwem. ZapdMt illej szaman Greenspan wymyślił bańkę nieruchomośęiową. ■i ' Jak mplsąłim w mfa 3 i i l w Crash bańka na w - f l ń A ssiisislfa'je-
dynie rozgrzewkę. Główną rolę miała odegrać bańka na nieruchomościach- Wystą piły li ponownie wszystkie ftesamt*iplh czasem p; innymi psatCteń 1lyitofe większymi skutkami.
Zastąpienie bańki na dot-comach bańką mieszkaniową Nie tylko Alan Greenspan sądził w 2001 roku, że ludzie muszą wydawać więcej pieniędzy. „Idźcie i kupujcie”, przekonywał wówczas prezydent Bush. Jedyne py tanie brzmiało: jak zachęcić ludzi, żeby ruszyli do centrów handlowych? Odpo wiedzią były: tani pieniądz i niskie stopy procentowe, zachęcające do zadłużania Się i zniechęcające do oszczędzania. Tak oto Rezerwa Federalna zaczęła prowadzić poi itykę- wteaiafe ąi|łęgi» pi en iądza V ciągłej inflacji podaży pieniądza i niemal zes rowych stóp procentowych. Nie było to rozsądne gospodarczo, ale było rozsądne politycznie dla Greenspana, Fed obniżył zatem stopę do 1,0 procenta w połowie roku 2003. . - •' Podaż pieniądza nadal rosła bez Ograniczeń. Raz jeszcze mieliśmy nadmiar piej (ijędzy zniechęcający do oszczędzania. Ponownie rynek akcji wchłonął jego znaczną część i ceny akcji zaczęły wzrastać.-Tyni. razem jednak'W centrum wydarzeń znalazły nieruchomości. Dokładniej rzecz ufr o ijg ^ bańka mieszkaniowa nie zaczęła się po krótkiej recesji 2001 roku. Rozpoczęła się w trakcie bańki na dot-comach. W la tach dziewięćdziesiątych odgrywała jednak rolę drugorzędną. Kiedy nastała krótka recesja, ceny nie spadły. Gdy recesja się skończyła, nieruchomości stały się znako mitym miejscem dla nadmiernej spekulacji i papierowego bogactwa. - • Indeksy Case’a-Shillera to .najważniejsza miara cen domów. Krajowy indeks Case’a-Shillera dla Stanów Zjednoczonych został ustawiony tak, aby ceny domów w pierwszym kwartale roku 2000 wynosiły 100; już wtedy ich wzrost przyśpieszył. O d tego m om entu poszybowały w górę. - Pomiędzy rokiem 1997 a 2004 ceny budynków mieszkalnych, według indeksu Case’a-Shillera, podwoiły się. Po roku 2004 wzrosły o kolejnych 10 procent, do szczytu w połowie 2006 roku. Łącznie od roku 1997 do 2006 indeks Case’a-ShilJera wzrósł z 80 do 190. Większość tego wzrostu miała miejsce po roku 2002. 54
Jak tu trafiliśmy? Problem tkwi w rządzie
Krugman - „Potrzebujemy bańki na nieruchomościach” . H ie myślcie, że to przypadek. N ikt z Fedu A powiedział publicznie „zamierzamy wywołać inni ekonomi&i nawoływali do inwestycji w ten gekfór. Zwłaszcza publicysta The N ew York Titties, Paul Krugman, czołowykejfńe-' " A f t, nalegał cały czas, by Greenspan jeszca»'-s§f^il^|"obcinał stopy, opowiadając 'i.lB»afflfaw »M B asŁ w w A JhŁ jako jednej z 2 ał®t takiego posunięcia. . . Mark T hornton z Ludwig Von M I m ie p ilto e iebrał trochę cytatów z Krug■mana z początków oSiatna^i'sislBŚ|Eltl@tilk:^ „Niskie stopy procentowe działają wieloma kanałami”, powiedział Krugman w wywiadzie z maja i®0!l roku. buduje się więcej mieszkań, co róz."Mja branżę budowlaną* M ttśte Zadać przeciwne pytanie: dlaczego niby mielibyśmy «nie podnosić W i^ p a t l i O l roku Krugman powiedział Lou Dobbsowi „szczerze, sądzę, że tak M S I być - inwestycje biznesowe nie będą siłą napędową obecnej odbudowy. Musi Ona brać się Z rzeczy takich jik '# Ł r ia lń .lc @ r o ^ ^ .5 ^ m r ' W k d ^ n y m miesiącu, znów w rozmowie z Dobbsem, Krugman powiedział: „Je stem nieco przybity Wiesz, kryzys zapasów chyba Się skończył. Ale kiedy spojrzeć rzeczy, które mogłyby napędzać odbudowę* inwestycje biznesowe, nic się nie dzieje. Budownictwo mieszkaniowe, długoterminowe stopy nie spadły wystarcza jąco, żeby spowodować tam boom”. '?: Tydzień później Krugman przedstawił bardziej bezpośredni (nawet jeśli bardziej rozwlekły) argument za polityką pc^blja&ia cen domów przez Fed; §gg ■ „Konsumenci, już teraz mający mało. oszczędności i duże zadłużenie, za- : Sf jMKiMtiiię są w staniiwnieść większego wkładu. Ale mieszkalnictwo, bardzo ?- ' =Ęę K[ wrażliwe na stopy procentowe, mogłoby pomóc zainicjować odbudowę. (w.) Ale4ł a ^ ^ i izczególna rozbieżność pomiędzy polityką Fedu a zmień-. I nymi finansowymi wpływającymi na mieszkalnictwo i handel. Budownictwo mieszkaniowe zależy od długoterminowych, apie krótkoterminowych stóp i ■procentowych - a choć Fed obciął krótkoterminowe stopy z 6,5 do 3,75 pro-mxĘm I •cent od początku roku, stopa dziesięcioletnia jest nieco wyższa niż 1 stycznia. : . . i. • f*i.) Oczywiście prędzej a y p Baaj^j faMjfeaogr zrozumieją, że rok 2001 to ~ nie 1998. Gdy tak się stanie, oprocentowanie hipotek i dolar mocno spadną, , f a żalsżniejąwarunld d& .#& !ifef^ z mieszkalnictwem i eksportem na czele”. ...V W październiku 2001 roku Krugman powiedział „polityka gospodarcza powinna zachęcać do innych wydatków, by zrekompensować chwilowy kryzys Inwestycji biz nesowych. Niskie stopy procentowe, sprzyjające wydatkom na budownictwo miesz kaniowe littitt dobra trwałe, to główna odpowiedź”. Po wielomiesięcznym nawoływaniu do inflacji cen domów, Krugman w 2002 roku oświadczył otwarcie, że Fed musi spowodować bańkę na nieruchomościach.
55
Wielka depresją 2 .0 O d 2007 roku Krugman wielokrotnie zaprzeczał ze złością, że to powiedział, więc pozwolę sobie przedstawić jego uwagi wraz z całym kontekstem: „Kilka miesięcy temu ogromna większość ekonomistów wyśmiewała obawy “ o »podwójny dołek« drugą odnogę bessy. Znalazło się jednak paru upartych obrazoburców, zwłaszcza Stephen Roach z Morgan Stanley. Jak wielokrotnie powtarzałem w niniejszych felietonach, argumenty o podwójnym dołku były - bardzo sensowne. Ta wersja wydarzeń wygląda obecnie bardziej wiarygodnie V ' niż kiedykolwiek. Rzecz tym, że recesja roku 2001 nie była typowym powojennym załamaniem, • powstającym gdy walczący z inflacją Fed podnosi stopy procentowe i łatwo : jg kończącej się odbiciem w mieszkalnictwie i wydatkach konsumentów, gdy - Fed ponownie obniży stopy. Była to recesja w stylu przedwojennym, kac . M wywołany nieracjonalnym rozbuchaniem. Do zwalczenia tej recesji Fed potjpij > trzebuje czegoś więcej; potrzebuje skoku wydatków gospodarstw domowych, ' - by zrekompensować zamierające inwestycje biznesowe, Żeby to zrobić, jak jP to iijął Paul McCulley z Pimco, Alan Greenspan musi wytworzyć bańkę na L nieruchomościach, która zastąpi bańkę na Nasdaq6”. *i V
dostał dokładnie to, czego chciał. Trzeba m u przyznać, że przyMśMlMwpływ, jaki polityka Fedu wywrze na początku na ceny nieru chomości, nawet jeśli nie rozumiał ostatecznych konsekwencji. To jednak bardzo nieszczere z jego strony; że zaprzecza swym wcześniejszym wypowiedziom i jeszcze bardziej szokujące, że środowisko akademickie go nie rozlicza. W istocie gdyby dało się utracić nagrodę Nobla ze względu na głupotę ekonomiczną, poparcie bańki nie„JŚldhfflroatitoWej przez Krugmana byłoby trudnym do pobicia powodem. I
Dlaczego nieruchomości? a Trzeba ponownie zaznaczyć, że Fed niekoniecznie wypchnął nadmierne inwe stycje konkretnie na rynek mieszkaniowy. Fed stworzył jedynie nadmierny kapitał, który zaczął szukać sobie ujścia. Skąd zatem wzięła się bańka na nieruchomościach, a nie na przykład na samo chodach albo tulipanach? Po części była to po prostu kwestia sił rynkowych. Przestępczość spadała i bogaci ludzie przeprowadzali się z powrotem do miast, podbijając ceny w śródmieściach. Ale wiele z tego wynikało z polityki rządu. Politycy z obu partii postanowili, że rząd powinien wspierać posiadanie własnych domow. Demokraci skupili się na pomocy biednym w nabyciu domów poprzez i PauI Krugman, Dubyds Double-Dip, The New York Times, 2 VIII 2002. 56
Jak tu trafiliśmy? Problem tkwi w r7ari7te ułatwienie uzyskania kredytów hipotecznych. Republikanie mówili o „społeczeń stwie własności” promującym osobistą odpowiedzialność. Bankierzy i pośrednicy nieruchomości, dwie najpotężniejsze grupy interesów w Waszyngtonie, zgodzili się i uczynnie wskazali sposoby subsydiowania hipotek przez rząd. Największym subsydium do zakupu domu jest odliczenie odsetek kredytu hi potecznego od podatku. Jeśli wynajmujesz dom, czynszu nie można odliczyć. Jeśli kupujesz dom za gotówkę, koszt nie podlega odliczeniu od podatku. Ale jeżeli po życzasz na zakup domu, możesz odliczyć całą sumę odsetek kredytu hipotecznego, stanowiącą dla wielu właścicieli domów większość miesięcznej raty. : To dla większości ludzi największa pojedyncza ulga podatkowa i ogromnie istotny powód do zakupu dom u —zwłaszcza, że kosztują one sporo. Jeżeli poży- . czysz 250 000 dolarów na trzydziestoletnią hipotekę na 6 procent, miesięczne raty wyniosą około 1500 dolarów, w tym około 1250 dolarów odsetek. W pierwszym roku zapłacisz prawie 15 000 dolarów odsetek i o tyle możesz obniżyć dochód pod legający opodatkowaniu. W ciągu siedmiu lat zapłacisz 10Ó 000 dolarów odsetek, oszczędzając na podatkach co najmniej 25 000 dolarów. Możesz też odliczyć odsetki od kredytu na drugi dom. Jedyny limit to możliwość odliczenia odsetek od hipoteki wartej co najwyżej milion dolarów. To ogromne dofinansowanie kredytów hipotecznych. Choć to tylko-ulga po datkowa, wciąż stanowi subsydium, bo zniekształca rynek na korzyść posiadania domów na własność (dokładniej lewarowanego posiadania domów na własność). Inna przyczyna, dla której ulga hipoteczna liczy się jako subsydium: płacą za nią inni podatnicy, co najmniej pośrednio. Według oficjalnych szacunków ulga zmniejsza dochody rządu federalnego o około 100 miliardów dolarów rocznie. Cał kowite wpływy z podatków dochodowych od osób fizycznych to nieco ponad bi lion dolarów. Gdyby więc Kongres zniósł tę ulgę, a zamiast tego obniżył wszystkim stawki podatkowe, obcięlibyśmy podatki o niemal 10 procent. ‘ Innymi słowy, 10 procent podatków Amerykanów idzie na lewarowane posia danie domów. Nawet jeżeli zaliczasz się do właścicieli domów otrzymujących ulgę, możliwe, że wciąż summa summarum tracisz. Należy pamiętać, że subsydiowanie czegoś nie sprzyja tylko ludziom, którzy to kupują. Często bardziej pomaga sprzedającym. ' ' W przypadku subsydiowania kredytów hipotecznych jest mnóstwo „sprzeda jących”, którzy mogą skorzystać. Spadek miesięcznego kosztu posiadania domu podnosi także cenę jego zakupu. W końcu nie ty jeden masz dostęp do odliczenia odsetek kredytu hipotecznego. Ulga zwiększa popyt, tym samym zwiększając cenę. Na skutek ulgi hipotecznej kupujący domy płacą za nie więcej. Kiedy odliczają zapłacone odsetki, są one dużo wyższe w wyniku efektów cenowych ulgi. Bez nad miernego popytu wygenerowanego przez ulgę ceny domów spadłyby. Co prawda odsetek od kredytów hipotecznych nie dałoby się dłużej odpisać, ale raty byłyby znacznie niższe. Większość kupujących domy wyszłaby lepiej na braku ulgi.
57
Wielka depresja 2.0 beneficjentem Ed^fegi'tBaa^ kto sprzedaje swój dom po zawyżonej kupić jeszcze Większy dom, również straci. Wygrywają ci, którzy sprzedają i wynajmują albo ci, którzy zamieniają domy l na tańsze oraz deweloperzy zawodowo sprzedający domy. ~■. . Zarabiają takie pośrednicy nieruchomośd. Większy popyt na zakup domu oznacza więcej kupowanych domów, czyli w ięcej prowizji. Większy popyt oznacza ■ też wyższe ceny domów; i tym samym ipiMP prowizj e. • Także kredytodawcy zyskują na odliczeniu odsetek hipotecznych, zachęcającym ■'.judzl-hfel^ylko tylkiSBipili zaciągania kredytów, ale też do brania . 1...feffeAfów iMgkszftfc atlU bez te go. ? •? Połączone wpływy pośredników nieruchomości i pożyczkodawców zapewniły możliwość odliczenia odsetek od IpradyiS# hipotecznych na dMfty. Dzieje ulgi sięgają roku 1913* Id id f wprowadzono podatek dochodowy. Wszystkie odsetki «*.w tym od pożyczek indywidualnych 1 bj®aępowych”“f'jbs&kza. było odpisać od podatku, Kiedy w latach osiemdziesiątych dwudziestego wieku karty kredytowe stały sif f^iid b b iC n e, K o n g r e s u l g ę , ale dzięki lobbingowipośred' alków nieruchomośd i instytucji udzielających kredytów hipotecznych, odsetki hi poteczne oszczędzono I n s M można je odll^aa.' j tu zapewne znaczenie, że Krajowe Srowlffizysa^diiei Pośredników Nierucho mości było najbardziej hsftptyBI komitetem politycznym (PAC) pod względem darowizn dla kandydatów we wszystkich wyborach federalnych od co najmniej 2000 roku. O d roku 2000 komitet polityczny pośredników nieruchomości wydał według Centrum Przejrzystej Pplityki 60 milionów dolarów, z czego 26,5 miliona J trafiło bezpośrednio do kandydatów. Własność domu wiąże się z innymi szczególnymi ulgami podatkowymi, spośród których jedno podtrzymuje koncepcję domu jako inwestycji: zwolnienie z podatku od zysków kapitałowych. Większość innych inwestycji - na przykład założenie firmy albo inwestycja w akcje - podlega podatkom od zysków kapitałowych, gdy sprzedajesz i za rabiasz pieniądze. Z domem jest inaczej. Jeżeli mieszkasz w swoim domu przez dwa lata, możesz go sprzedać z zyskiem do 500 000 dolarów i nie zapłacić ani grosza podatku od zysków kapitałowych. W porównaniu z innymi inwestycjami, to kolejne ogromne sub sydium dla właścicieli domów. W latach bańki zachęcało do masowych zamian domów. “
Fannie i Freddie - „sukces wszechczasów” Największymi po Rezerwie Federalnej motorami bańki na nieruchomościach były przedsiębiorstwa państwowe Fannie Mae i Freddie Mac, które miały sprawić, że miesz kania staną się tańsze, a w końcu zamiast tego wytworzyły bańkę na nieruchomościach. Gdyby w roku 2004 spytać przeciętnego polityka z Waszyngtonu o Fannie i Freddie, powiedziałby, że przedsiębiorstwa te są solidne, istotne i niezależne od rządu. W roku 2007, kiedy ujawnił się kryzys nieruchomości i hipotek, ten sam polityk stwierdziłby, 58
Jak tu trafiliśmy? Probierń tkwi w rządzie że Fannie i Freddie radzą sobie zupełnie dobrze i nie będą potrzebowały bailoutu. Pod koniec 2008 roku ci sami politycy krzyczeli, że podatnicy muszą je uratować. Przyjrzałem się temu wszystkiemu z bliska, bo człowiekiem, o którego miejsce w Senacie się ubiegałem w roku 2010, był jeden z największych naganiaczy Fannie i Freddie - demokrata Chris Dodd z Connecticut. (Największym był zapewne członek izby reprezentantów Barney Frank z Massachusetts).^ roku 2004, kiedy Alan Greenśjw* ilH p ! pBilt Bankową Senatu, kwestia tych przedsiębiorstw pojawiła się w dyskusji. D odd powiedział: „powiem krótko, panie przewodniczący, jak większość z nas tutaj, że to oczywiście jeden z największych sukcesów wszechczasów’*. W iipcu 2008 roku, po tym, jak The New York Time napisał, że rząd federalny może być zmu szony przejąć Fannie i Freddie, ich akcje spadły o prawie 50 procent w tydzień, Dodd krytykował sprzedających i tych z nas, którzy twierdzili, że Fannie i Freddie są bankrutami. „Reakcja, z jaką się spotykamy, nie ma uzasadnienia. Fundamenty są solidne. Te instytucje są solidne. Mają odpowiedni kapitał. Mają dostęp do tego kapitału. Z tego powodu ludzie mogą ufać Fannie i Freddie”. W końcu Fannie 1 Freddie upadły, a rząd zamiast pozwolić im upaść, uratował je i przejął. . - ' Skupiam się głównie na Doddzie, bo był moim senatorem. Chciałem z n i m' rywalizować w wyborach, ale postanowił nie ubiegać się o reełekcję. Wielka szkoda,. bo jego przeciwnicy mogliby poprowadzić znakomitą kampanię, pokazując M ipy. Dodda omawiającego mieszkalnictwo i Fannie Mae, zarzekającego się, że nie nad chodzi żaden krach. Oczywiście nikt nie mógłby wykorzystać tej słabości lepiej niż .jtkó że nie tylko przewidziałem bankructwo Fannie i Freddie w mi^ąj tóiążce Crash Proof, ale też zrobiłem to w telewizji, kiedy Dodd deklarował ich wypłacal ność. Niestety, nie wyszedłem poza prawybory. • Nie chodzi tu jednak o Dodda. Musimy poświęcić kilka stron na omówienie Fannie i Freddie, ponieważ nie licząc Rezerwy Federalnej, ponoszą największą winę za bańkę na nieruchomościach. Gdy przyjrzeć się temu, jak ją napędzały, odpowie dzialność rządu za ostatni kryzys staje się niezaprzeczalna.
Fannie Mae i Freddie Mac - maszynki do baniek Kiedy myśli się o kryzysie gospodarczym lat 2008-2009, może przyjść do głowy kilka wyrażeń: papiery wartościowe zabezpieczone hipotekami, bańka mieszkaniowa, kredyty hipoteczne subprime, kolesiostwo, ryzyko moralne, instrumenty pochodne. Powinny się one kojarzyć z Fannie Mae i Freddie Mac. Franklin Roosevelt utworzył Federal National Mortgage Association podczas Wiel kiego Kryzysu, aby stymulować zakupy domów (FNMA przekształciło się w Fannie Mae). W roku 1968 Kongres sprywatyzował Fannie, a parę lat później powołał kon kurencyjną agencję. Federal Home Loan Mortgage Corporation —Freddie Mac. Agencje te kupują hipoteki od pożyakodawców. Możecie sobie wyobrazić, jak rozszerza to rynek hipoteczny. G dy nikt nie skupuje hipotek, bank może udzielić
59
Wielka depresja 2.0 ograniczonej liczby kredytów —w końcu nawet przy bankowości z rezerwą cząstkową i luźnych wymogach co do rezerw pożyczki nadal trzeba zabezpieczyć jakimiś aktywami. 11 Kiedy jednak Fannie i Freddie skupują hipoteki, ograniczenie znika. Bank of America może pożyczyć pieniądze kupującemu dom, a potem sprzedać zobowią zanie Fannie. Bank o f America dostaje gotówkę z powrotem i może znów ją pożyćljyij.. Xpotem pozbyć f§§ pofyęrfi--j i I;ftfe^pafji|f'na basi® hipotek same * sobie nie są fdSjp® —W .nieco ryzy kowna innowacja finansowa, ale o to w finansach chodzi, Problem z Fannie i Freddie polegał na tym, że wiedziały, iż ich zyski - ogromne zresztą - są realne, a ryzyko nie. Dokładniej, zarządzaj* nimi szychy z koneksjami politycznymi wiedziały, że jeśli Ids filmy kiedykolwiek s t S ^ p i i i ^ i m podatttiąr b ■ . ‘i Ta'’gwarancja rządowa MBL>Afepffi założeniem. ńafsśęjM- sngiMricpr ■ Fannie zaprzeczali istnieniu jakichkolwiek gwarancji. Barney Frank w roku 2003 powie- dyiał- „Nie ma gwarancji. Nie ma jawnej gwarancji. Nie ma gwarancji implicite. Nie ma ?gwarancji w domyśle. Inwestując, jesteś zdany na siebie. Nikt, kto w nie inwestuje, nie •’ powinien oczekiwać ode mnfc ani grosza. Ani od nikogo innego w rządzie federalnym”, przedstawiciele’P ast® Ida® ifcrfJlfig fepzspraai jakoby §►“ ' kieś subsydia. Tak jednak było. Fannie Mae mogła pożyczać na niższy’procent, bo kredytodawcy zdawali sobie sprawę, że podatnicy ją uratują. Niemal zerowe koszty kredytu miały dwa szkodliwe skutki. Po pierwsze, pozwalały Fannie i Freddie wy kupywać gigantyczne ilości hipotek i kupować bardziej ryzykowne hipoteki. Jeżeli Fannie bądź Freddie chciały odkupić kredyt, nie było powodu, by go nie udzielać. ' Drugi i z k i d l '’ikutek: „ritef i t e był w stanie z nimi konkurować. Nikt :n& i jffidSjgł ifa kosztów i |ś ii ^ n y c f c i w i i .Freddie, ani działać w oparciu o tak t t U i J w f t f a Oznaczało tt v ie na rynkuw tórnym kredytów hipoBeCilyob było tylko dwóch graczy. To po załamaniu dostarczyło Kongresowi je * u irf|||^ ip e | ’’ ich.Wyratowan ia.V ł, ; pięknem Rinnie i Freddie było zatem obniżenie standardów kredytowania I ain . 1 procentowych. Bez subsydiowanego przez państwo rynku wtórnego, kredytów hT * potecznych ich sprzedaż byłaby dla banków trudniejsza, a zatem,aftmdi*ly i m m procentowe byłyby wyższe. I ' j . ; - f f .. c . O to właśnie chodziło. Mówiono, że Fannie działa w „branży amerykańskiego snu”. Jej zadaniem było sprawić, aby ludzie kupowali domy, których w przeciwnym razie by nie kupili i by wszyscy zapłacili więcej. * Niektórzy chętnie zwracają uwagę, że sednem problemu były kredyty subpńmex a Fannie i Freddie nie udzielały na nie gwarancji. Choć technicznie jest to prawda, były największymi nabywcami tych kredytów na rynkuwtórnym. Bez ich niezaspokojonego apetytu powstałoby o wiele mniej pożyczek subprime. Ich popyt nie tylko dopomógł k ii udzielaniu, ale też uzasadnieniu wartości inwestycyjnej instrumentów pochodnych. Zgodzę się jednak z obrońcami Fannie i Freddie, że głównym winowajcą sprawy subprime był Fed. Bez skrajnie niskich krótkoterminowych stóp procentowych nigdy nie by łoby niskiego oprocentowania promocyjnego, które z początku czyniły kredyty subprime
60
Jak tu trafiliśmy? Problem tkwi w rządzie „tanimi”. Ponadto bardzo niskie stopy procentowe i nadmierny deficyt handlowy na pędzały globalny popyt na aktywa dolarowe o wyższych zwrotach. Ponieważ sektor prywatny stworzył kredyty subprime bez często obwinia się 0 ten problem kapitalizm; &.dokładniej chciwość Wall Street. Niemniej bez Fedu, Fannie 1Freddie subprime stanówfchy znikomy;i8§Sr rynku kredytów hipotecznych. ; -
P Inne czynniki prowadzące do bańki Fannie Mae i Freddie Mac były najważniejszymi graczami w procesie kierowania nadmiarowego kapitału Fedu do mieszkalnictwa, ale przyczyniły się do tego także inne programy. Jednym z nich była ustawa o reinwestowaniu komunalnym (CRA). CRA często się zmieniała w ciągu trzydziestu lat obowiązywania, ale ogólny kie runek zawsze był taki sam: pozwalała urzędnikom federalnym naciskać na banki; by udzielały więcej pożyczek osobom o niskich dochodach, >* George W. Bush również forsował swoje „społeczeństwo własności”. W roku 2002 Bush mówił w murzyńskim kościele w Atlancie o „amerykańskim śnie”, ozna czającym posiadanie na własność domu. Prezydent wymienił kilku nowych właści cieli domów, których właśnie spotkał i powiedział „mpśłmy wymyśłić, co zrobić, żeby te historie powtarzały się w Ameryce raz za razem”. - | |pP W tym celu zaproponował American Dream Downpayment Initiative (ADDI) oraz American Dream Downpayment Assistance Act, mające pomóc ludziom kupować O n i nawet, jeśli nie było Łliafcać na wkład własny Uchwalone w 20©3 roku zapewniało zasiłki do 1.0. Q@§dolarów na pokrycie wkładu własnego, kosztów transakcji i remontu dla osób o majątku poniżej przeciętnej, kupujących dom po raz pierwszy. - Oczywiście wyżej wspomniane przywileje podatkowe także napędzały rynek nie-* ruchomości. Ich cp#y poszybowały. Zawłaszczono przy tym amerykański sen. Zre-definiowano go że zamiast mobilności pionowej, jaką, umożliwiał amerykański kapitalizm, oznaczał wzbogacenie się poprzez sam zakup domu i czerpanie zysków, gdy jego wartość magicznie wzrośnie.
Kolejna bańka, kolejne pęknięcie Uważałem to za błędną alokację zasobów. Nazwałem to „najgorszym epizodem spekulacji w historii Ameryki”, Inni —nie tylko Paul Krugman —upatrywali w tej sytuacji wielkiego dobrodziejstwa sprzyjającego gospodarce. W latach 2006-2007 bańka na nieruchomościach pękła. Z początku eksperci twierdzili, że to tylko drobny kryzys kredytów hipotecznych subprime. Było ina czej. Nie będę omawiał wszystkiego, co wydarzyło się na rynkach nieruchomości i kredytów od roku 2006 do 2009, ale była to powtórka (na znacznie większą skałę) pęknięcia bańki dot-comów.
61
Wielka depresja 2.0 Kiedy bańki powstają w oparciu o ogromne zalewarowanie, ich pęknięcie przynosi realne szkody. W najmniejszej skali, wyobraźmy sobie kogoś', kto w 2005 roku wziął kredyt hipoteczny ze zmiennym oprocentowaniem, żeby kupić wielki dom z bardzo małym wkładem własnym. Kiedy wartość jego domu spadła o 30 procent, ucierpiał nie tylko na papierze. W roku 2010 stopa procentowa została zmieniona, a nie mógł sl® t^ stać z refinansowania, bo dom był wart mniej niż kredyt. Gdyby go sprzedał, nie mógłby dostać dość pieniędzy żeby spłacić hipotekę i bank zabrałby wszystkie jego oszczędności. Bankom również się dostało, kiedy wszyscy zdali sobie sprawę, że biliony, które inwestorzy wydali wraz z bankami na papiery wartościowe zabezpieczone hipote kami, warte są ułamek zakładanej dotąd ceny. Wszystkie instytucje finansowe za pewniające gospodarce kredytowanie nagle zaczęły mieć kłopoty i nie mogły poży czać tak jak kiedyś. Firmy, których codzienne funkcjonowanie zależało od kredytu, znalazły się w ciężkim położeniu. : Akcje spadły. Dow Jones Industrial Average, od szczytu na poziomie ponad 14 000 punktów w październiku 2007 roku, opadł do 11 000 przed upadkiem Lehman Bro thers we wrześniu 2008. W następnym miesiącu, spadł poniżej 8500 i ostatecznie się gnął dna na początku 2009 roku, na poziomie 6626 punktów. To spadek o 53 procent. Załamały się ceny nieruchomości. W czerwcu 2006 roku indeks Case’a-Shillera wynosił 189,9Ś§»‘W marcu 2009 sięgnął 129,2. To spadek o 32 procent. Na wielu rynkach było jeszcze gorzej. Była to korekta taka jak w latach 2000—2001, tyle że , głębsza. Także nasz rząd postąpił w ten sam głupi sposób co na początku dekady, ale ze znadzfiłe większą siłą. jf .Zamiast powtarzać się w kwestii dynamiki bańki na nieruchomościach, odeślę was do rozdziału 6 mojej książki Crash Proof z 2007 roku, zatytułowanego They Burst Bubbles Don% Theyt The Coining Real Estate Debacle. Napisałem ów rozdział na początku 2006 roku; wyjaśnia bańkę na nieruchomościach równie dobrze jak cokol wiek napisanego po krachu. W rzeczy, samej, przemówienie, które wygłosiłem przed trzema tysiącami bankierów hipotecznych zebranych na Zachodniej Regionalnej Konferencji Bankierów Hipotecznych w Las Vegas w 2006 roku (dostępne na stronie internetowej Europac oraz na YouTube - wystarczy wpisać „Peter Schiff Mortgage Bankers”) to być może najlepsze wytłumaczenie bańki mieszkaniowej i kryzysu fi nansowego 2008 roku, mimo iż powstało na dwa lata przed wystąpieniem kryzysu. Odsyłam także do dziesiątek artykułów zarchiwizowanych na stronie europac.net, napisanych pomiędzy 2004 a 2008 rokiem, w których ostrzegam przed bańką na nieruchomościach i przewiduję kryzys finansowy, który nastąpi po jej pęknięciu.
Bailouty Pamiętajcie o pierwszej dyrektywie ponad partyjnymi podziałami w Fedzie, Kongresie i Białym Domu - za wszelką cenę minimalizować krótkoterminowe trudności gospodarcze.
62
Jak tu trafiliśmy? Problem tkwi w rządzie * Dyrektywa ta nigdy nie dała się zauważyć tak wyraźnie jaik w roku 2008., W lH P S i. Fed wyratował upadły bank Bear Stearns. W lipcu Kongres uchwalił bailouty m sektom Na początku września rząd federalny bezpo średnia P®ić||ł Fannie ijfegddfe C ^dług danych Biura Budżetowego Kongresu od tego czasu podatnicy wpompowali w obie spółki 31 ^ dolarów 1 JP m i liardów w gotówce, a resztę w formie gwarancji). | W połowie września Rezerwa Federalna bez upoważnienia Kongresu utworzyła nowe mstytttcje celowe w śtylu Enronu, by kupić 80 procent udziałów w gigancie ubezpieczed k w p iJ liS , J|p h to próba bailoutu upadającej branży finansowej. Nie wystarczyła. . Przed końcem miesiąca przewodniczący Rezerwy Federalnej Ben Bernanke I sekretarz ikufen H m ry Paulson opracowali największy ze wszystkich bailoutów, nazwany Programem Wspomagania Zagrożonych Z początku mówfattSi że TARP pozwoli Departamentowi Skarbu, za pomocy pieniędzy two rzonych z niczego przez Fed, skupywać papiery zabezpieczone hipotekami i inne aktywa finansowe, kńlfftól wartości nie dało j&g ilis 6 lt ł : j Pomysł polegał na zapobieżeniu „nieuporządkowanemu” rozwojowi wydarzeń w kwestii instytucji finansowych przechodzących IfŚditOM, z wyprzedażą długu i in nych instrumentów niszczącą ceny rynkowe aktywów innych banków. W rzeczywistości chodziło o znacznie więcej —i trudno się dziwić. Administracje Busha i Obamy wykorzystywały TARP na najróżniejsze kreatywne sposoby, na przy- j kład wykupując przedsiębiorstwa motoryzacyjne i tworząc „publiczno-prywatne spółki inwestycyjne”, płacąc bankom za redukcję kredytów przewyższających wartość domów i s z wprowadzając rząd do gospodarki innymi innowacyjnymi drogami. ' Najważniejsze jednak było to, jak ta seria bailoutów wpasowała się w schemat działania rządu: niepozwalanie, by gospodarka skorygowała się sama. Ponownie,' zamiast umożliwić otrząśnięcie się z niewydajnej alokacji zasobów, politycy i ban kierzy centralni postanowili, że najlepszym lekarstwem na upojenie będzie klin. W konfrontacji z kryzysem biorącym się z ryzyka moralnego, taniego pieniądza i cen tralnego planowania będących dziełem rządu, Waszyngton odpowiedział zwiększeniem ty?f$ga moralnego, jeszcze tańszym pieniądzem i rozbudową centralnego planowania. -
Bańka rządowa O d lipca 2007 roku Fęd zwiększył podaż pieniądza o około 45 procent7. Ber nanke kupował obligacje od wielkich banków, gdy tylko D epartam ent Skarbu im je sprzedawał, utrzymując absurdalnie niskie stopy procentowe i tym samym znie chęcając do oszczędzania. • - - '
7 Kiedy na początku2&12 roku trafiło do druku pierwsze wydanie The Real Crash, wzrost podaży pieniądza od lipca 2007 roku wynosił 23 procent. 63
1
Wielka depresja 2.0
Obroń się przed krachem! Następny hit w krótkich pozycjach to rząd! N ajw iększą » k $ £ ją p o zy cje n a t e d y t a o h hipoteazrtybh r fe tr f iO T
jąką. WwóyfctMgfc witi&atern, były krótkie w fatach £ 0 0 6 f 2 0 0 7 . Skoro b a ń k ą rz ą d o w ą , n a s tę p n ą okazją
je s t o b sta w ia n ie krótkich pozycji n a rządzie S ta n ó w Z je d n o c z o n y c h ; ,
J a k to się robi? P o p rz e z krótkie p o zy cje n a d o larze. Wuj S a m n u l i
u d a w a ć , ż e s p ła c ą sw o je długi, tylko d ru k u jąc n a cały regulator. to sto łara /z w ię k sz a ją c w a r t e j iń r ip f t iratM , I if a fe t; y , .P rz y g o l4 .® ę z a te m rm gwałto«M ią jn te c ję ł p&* p rz e z z a k u p fizycznego złota, n a b y c ie zd y w ersy fik o w an eg o p o rtfela płacą c y c h d y w id en d ę akcji z c a łe g o św ia ta i akcji sp ó łe k w y d o b y w ając y ch złoto o ra z p o sia d a n ie dobrej m ieszanki dew iz takich jak ch iń sk ie RMB, franki szw aj carskie, dolary kanadyjskie i dolary australijskie. A
Kongres i administracja Obamy w szałerksym tempie pr^tpfeszsją wydatki federalne. • "Wzrosłyz 2,66 biliona dolarów w roku fiskalnym 2007, do U l biliona w 2010. Ponieważ TpHdWlF" z podatków spadły, na nowe wydatki federalne poszły wyłącznie pożyczone pieniądze (deficyt w roku 2011 wynosił około 1,65 biliona dolarów). Dług narodowy posiadanyprzez społeczeństwo—pod rządami George’a W. Busha wynoszący skandaliczne 4,82 biliona dolarów w 2007roku - skoczył do około 10 bilionów dolarów w roku 2011. ; Pamiętajcie, to nie był przypadek ze strony Fedu i rządu federalnego. „To był celowy plan; keynesowska stymulacja, której szczyt przypadł na 800 miliardów do larów pakietu stymulacyjnego Obamy oraz gigantyczne „luzowanie ilościowe” Fedu (okresy pompowania pieniędzy do gospodarki).-, § Subsydia dla biznesu i państwo opiekuńcze wobec korporacji to nic nowego, ale administracje Busha i Obamy nadały rządowi %ąjrdi§tf darce niż kiedykolwiek. Rząd stał się właścicielem firm z branży ubezpieczeniowej, kredytów hipotecznych, motoryzacyjnej i innych. Waszyngton rozdawał dotacje przedsiębiorstwom energetycznym, bankom, małym firmom, wielkim firmom, wy.. fwóaópm J wszelkiemft°'jprfhMtti| .| Rząd stał się inwestorem, ubezpieczycielem, a nawet właścicielem sektora pry watnego. Gdyby sektor prywatny^ pomimo popędzania przez Waszyngton - nie zapobiec recesji, miał to zrobić rząd. Był to jeszcze jeden krok na tej samej drodze. Gdy pękła bańka internetowa, zastąpiono ją bańką nieruchomościową. Kiedy pękła bańka zastąpiono ją bańką rządową. Problem w - . o ile po dwóch bańkach przynajmniej coś pozo stało ~ parę dobrych firm internetowych i trochę całkiem ładnych domów w stylu McMamion ■» żadne tego rodzaju pożytki life przetrwają pęknięcia bańki rządowej. 64
Jak tu trafiliśmy? Problem tkwi w rządzie
Naprawa Dwa pierwsze rozdziały dotyczyły stanu gospodarki i błędnego sposobu myślenia, tt§ doprowadził. Jako inwestor często na tym poprzestaję. Jeżeli dokąd zmierza gospodarka, mam informacje, których potrzebuję, żeby ulo kować moje pieniądze we właściwych miejscach., Niniejsza książka różni się jednak od moich poprzednich książek, jako że nie ograniczam się do oceny sytuacji. W następnej części zaproponuję rozwiązania. Ludzie nie pracują. M am pomysł, jak sprawić, by wrócili do pracy. Wall Street jest dysfunkcyjne. M am propozycje jego naprawy. Gospodarczy aspekt służby zdrowia wymaga uporządkowania. Mam rozdział na ten temat. A ponieważ Wielka Depresja 2.Ó jest wersją 2 ,0 The Real Chmh, dodałem na stępny rozdział ii nówy materiał, wkrualniający pozostałe rozdziały. « Moje pomysły nie są tak naprawdę „sprytne” ani kreatywne. niemal prze ciwnie, Moje rozwiązania opierają się na zrozumieniu, & kiedy p ® fc ii« f 'ekono miczne' mają swobodę działania we własnym interesie, gospodarka prosperuje bar dziej ifllfew przeciwnym razie. to wskazówki, jak przywrócić k:aj na ttfc tó b ^ łc m f^ ie le pro pozycji wykracza daleko poza polityczny mainstream. Biorąc jednak pod uwagę powagę nadchodzącego krachu, myślę, że ludzie będą na nie gotow i' -
3. P roblem 2 .0 - niczego się NIE NAUCZYLIŚMY, A BĘDZIE GORZEJ
| ak szybko zapominamy. I Dopiero pięć lat minęło od pęknięcia bańki na nieruchomościach i kry1 zysu finansowego, a ludzie wciąż nie wiedzą, skąd się wziął. W rezultacie robią wszystko, by go powtórzyć. • i .••• .• 1 | jjjp r U Pisząc ten nowy rozdział do drugiego wydania Wielkiej Depresji 2.0, obserwuję, jak Ameryka stara się ponownie nadmuchać bańkę mieszkaniową, po cichu przygo towuje iigfiejb monetyzacji długu i nadal uparcie zaprzecza długofalowemu proble mowi zadłużenia. Zachęcani przez błędną politykę monetarną konsumenci mniej oszczęd®^ i wracają <§g dawnego nawyku wydawania więcej niż zarabiają. Inwe storzy do dawnego nawyku spekulacj i m aaflm prawdziwego inwestowania. Robimy dokładnie to samo,, co doprowadziło do wydarzeń roku 2008 —tyle, że tym razem struktura naszej gospodarki jest dużo słabszą. W roku 2008 dostrze gliśmy słabość i mieliśmy okazję pozwolić, by siły rynkowe jej zaradziły. Zamiast poprawić się po obniżeniu przez Standard & Poors oceny"Wiarygodności kredy towej Ameryki, rząd federalny pozwał agencję raringową o 5 miliardów dolarów, co zdaniem S&P stanowi zwykłą polityczną zemstę. -. | -.''•yĄ ';'-- ;• .//: ;/ c Okłamywaliśmy stf odnośnie przyczyn krachu. Zamiast przyznać, że wywoła liśmy go błędną polityką, obwinialiśmy wolny rynek. - / Żeby opanować powszechny lęk, zastosowaliśmy powierzchowne rozwiązania, które gdy nie pogarszały problemu, służyły głównie inspirowaniu fałszywej wiary w zdrową gospodarkę. ' \/ ' . ' '-" 'ż '/. Dlatego, choć wtełldę załamanie, które p d ttz pierwszy przewidziałem w śoajtt 2012 roku, jeszcze nie nastąpiło, pisząc pod koniec 2013 roku to nowe wydanie, ufam mojej prognozie jeszcze bardziej niż wówczas. I * iCzemu zatem jeszcze się to nie stało? Nigdy nie przewidywałem terminów - ani nie mogę zrobić tego teraz m ale pewne wydarzenia pomogły odsunąć moment roz liczenia. Kiedy The Real Crash ukazało się po raz pierwszy, wszyscy słusznie martwili 67
Wielka depresja 2.0 się o europejski kryzys zadłużenia publicznego. Mnóstwo polityków (w tym pre zydent Obama) skorzystało na tym, zrzucając winę za powolną odbudowę w kraju na problemy w & fó p le , W istocie było wręcz przeciwnie. Trudności Europy nam pomogły. przepływ pieniędzy w naszym kierunku, z dala od euro, do rzekomo bezpiecznej przystani amerykańskiego dolara i obligacji skarbowych. Ludzie kupowali dług upps^go rządu ze strachu, co dalii MSI dodatkowy kawałek liny; obecnie go używamy —nie jako liny ratunkowej, lecz by -Ms niej pswjegfil Nawet teraz, kiedy piszę te słowa, ludzie wciąż martwią się o Europę, Japonię i Chiny. Europa to nadal jeden wielki bałagan, próbujący zaabsorbować eksplozję kryzysów zadłużenia publicznego kilku państw członkowskich. Grecja, tak długo obżerająca się na cudzy koszt, latem 2013 roku była gotowa zwolnić więcej urzęd ników przy 27-procentowym bezrobociu (i bezrobociu młodzieży przekraczającym 60 procent), co stanowiło warunek otrzymania dodatkowych pieniędzy na iMfefc To p f f e podobnie jak kryzys bankowy na Cyprze, wywołany kłopo tami Grecji. Ale Uma Europejska stanęła wobec znacznie poważniejszych problemów, gdy większe kraje takie jak Portugalia, Hiszpania i Włochy znalazły się na krawędzi. Hiszpania, z szokującym 27-procentowym bezrobociem, przeszła w roku 2012 pierwszy spadek liczby ludności co najmnlij od ery Franco, a może i od czasu, gdy konkwistadorzy wyruszyli na zachód. Młodzi ludzie z tego kraju - wraz z licznymi południowoamerykańskimi imigrantami —zaczęli szukać możliwości gdzie indziej, J^jgAttEti dlatego, że nie było pracy. Ś< Amerykanie zfjspśne wiedzą mniej o problemach na Dalekim Wschodzie. Ja ponia, której rząd i Issfal brzemię długu ponad dwa razy większego f # PKB* ilflfcltt pieniądze jak najszybciej, aby wywołać więcej inflacji. I obniżyć stopy procentowe. Stopy i tak wystrzeliły do góry w teps| ^ 1 3 roku i choć bank centralny Japonii zo stał zmuszony do ich obniżenia, latem część cen zdążyła już podskoczyć z powodu inflacji. Chodzi nie tylko o ceny ropy najwyższe od pięciu lat. Inflacja zaatakowała również dobra przetworzone. Apple nagle podniosło ceny iPadów sprzedawanych w Japonii o 19 procent, a McDonalds zwiększył cenę cheeseburgerów o 25 procent. Gdy inflacja przyśpieszy, tamtejszy rząd nie będzie w stanie jej powstrzymać, bo trzyma krótkoterminowego długu, by przetrwać wyższe stopy procentowe. ; ’ Cte ^Qrsża,1s^ptest ogłosić zwycięstwo nad wyimaginowanym zagrożeniem deflacją, rząd Japonii przesuwa poziomy docelowe, przekonując, £k inflacja wciąż jest zbyt niska. EńdiMWęwy wskaźnik cen konsumpcyjnych w Japonii Jxft uwzględnia świeżej 2013 roku, ściągając od Stanów Zjednoczonych, Japonia wprowadziła nową koncepcję inflacyjili§ -„podstawy;podlew ”, bez uwzględnienia energii. Nowym celem jest wzrost tej „podstawy podstaw” o 2 procent rocznie. Wszyscy zapominają, że wyższa inflacja ma służyć stworzeniu siły nabywczej i wzro stowi gospodarczemu, a w rzeczywistości wyższe ceny na ogół niszczą siłę nabywczą i tłumią wzrost. Tak jak w przypadku Q E w Stanach Zjednoczonych —ceny japoń skich akcji poszły w górę, ale realne dochody spadły. <
68
'- '
Problem 2 ,0 - niczego ste nie nauczyliśmy, a hectetegorzej
Japonia zdewaluowała walutę i obniżyła standard życia obywateli w nadziei na ożywienie eksportu, ale ku zaskoczeniu keynesistowskich ekonomistów to po prostu nie działa. Słabszy jen sprawia, że Japończycy płacą więcej za import, eksport natomiast nie nadąża. Kraj Wschodzącego Słońca, niegdyś potęga eksportowa, w li stopadzie 2013 roku odnotował siedemnasty z kolei miesięczny deficyt handlowy; to najdłuższa seria na minusie od roku 1980 i wciąż się wydłuża. Ponieważ jedynym celem eksportu jest zapłata za import, słabszy jen oznacza, że Japończycy muszą teraz pracować ciężej, by zapłacić za sprowadzane dobra. Wszystko to nam sprzyja, bo dolar nadal jest dla świata przystanią gospodarczą w czasach jqfll problemy całej reszty Świata biorą się od nas - nawet jeśli eksportujemy naszą inflację i błędne inwestycje, wywołując bądź za ostrzając trudności w Europie i Azji pozostajemy największym wygranym. Dzięki temu cieszymy się niższymi cenami i możliwością przy większych deficytaefl Jill bez tego. Kryzysy gdzie indziej na świecie zostawiają nam mniejszą motywację do umiarkowania. '. * ^ U SJ| * > 4 tego i innych powodów opóźniliśmy dzień rozliczenia! Ale nasze problemy wciąż się zaostrzaj^. Sąjąfe fprfżjEpa ściskana coraz bardziej, gotowa odlecieć i rozbić wszystko na swej drodze, gdy zostaną usunięte blokady. Nasza gospodarka przypo mina zbiornik z niestabilnym roztworem, którego stężenie ciągłe zwiększaliśmy. Nie jest groźny przy obecnej* il ś i e j temperaturze, ale kiedy Słońce wzejdzie i ociepli się o parę;stępili,, wfbssifcdąw gwałtownej, toksycznej reakcji. dPJ >
I Najpowolniejsza odbudowa Mówią, że to najpowolniejsza odbudowa w dziejach —przewidziałem to, ale nie byłem pewien, jak długo potrwa. Minęło pięć lat od krachu w 2008 roku i nadal chwiejemy się od ciosu. Dokładniejszy deflator PKB, używany, by do nominalnego wzrostu PKB wprowadzić poprawkę na inflację, mógłby ujawnić, że przez cały ten czas trwał tak naprawdę kryzys. Może główną przyczyną, dla której obecna odbu dowa nie wydaje się odbudową jest to, że wcale nie jest odbudową, a tylko iluzją wy wołaną rządowymi sztuczkami przy informowaniu o inflacji. (Więcej na ten temat w rozdziale o solidnym pieniądzu.) ' • | Ponadto rząd opracowuje także kreatywne sposoby oszukiwania nas (i samego siebie) w kwestii naszego wzrostu gospodarczego i problemu zadłużenia. Departa ment Handlu zmienił metodę obliczania PKB latem 2013 roku, klasyfikując pro dukcję filmową i telewizyjną oraz koszty badań i rozwoju jako „stałe inwestycje”. Dla zachowania spójności zastosowano zmiany do wszystkich lat od 1929. Mimo to zmiany te to przekręt pokazujmy jedynie gospodarkę jako większą i bardziej dy namiczną niż naprawdę ma to miejsce. ' - ; Po pierwsze, mnóstwo pieniędzy wydanych na badania i rozwój nie skutkuje wy tworzeniem niczego. Regularnie dzieje się tak na przykład w branży farmaceutycznej, 69
Wielka depresja 2,0 gdzie firmy ryzykują miliardami wydawanymi na terapie, %których większość nie działa. Pieniądze te to część ich kosztów d ziąU lifi^ i—li a a ^ l fili prawdziwe stałe inwestycje (maszyny fabryczne albo zwiększając^ wydajność komputery) —nieko-
fiećzmli
idiW ff Stan
‘■*:
gorsza, b o :-d zisiaj e samą koncepcję produktu krajowego brutto. Riąd pnijmy ® tiiŁ »t:\-piii^W 'kin#m atografii i telewizji jako inwestycje, podczas gdy we wszystkich innych dziedzinach pracę l n i e się zi koszt. Oznacza ®i|, f e fetth JSevijj Q p f c if dńśt&ttiit: prze sadzone wynagrodzenie za swoją kplejną klapę, W statystykach zrównoważy to setki czy jaamak mAA rezygnujących li|iir f a * f ih z powodu słabóśd/gA ^JifM '.d|pj* Inwestycje- biznesowew dobra kapllfcK -i|;W afeet,tfebii.‘'takie*iEwi^ES^|^j(aszą zdolność wytwarzania w przyszłości dóbr konsumpcyjnych, “^ d a w a n ie pieniędzy na kręcenie filmów, u ^ y w i l f muzyki czy produkcję programów telewizyjnych typu reality show fifjak nie przyczynia się do zdolności produkcyjnych kraju. Film . nie jest wyposażeniem - to gotowy wyrób konsumpcyjny:' :.’ Teraz jednak, iś ię l i 'tym zmianom, rząd { fit Chcąc gospodarka Stanów Zjednoczonych wydawała się większa i szybciej ro snąca, rząd zmienił sfnaądri®ni|f PKB. Nie przypadkiem rząd podrasował metodo logię obliczania PKB, zwiększając wagę obszarów gospodarki, które wciąż się rozwiipte,T ego samego triku używa do zaniżenia inflacji przy obliczaniu indeksu cen dóbr k o n s « * ® ^ te « » 1 ftka jest rutyna rządowych statystyk; dlatego właśnie są całkowicie bezwartościowe, gdy chodzi o zrozumienie, co się dzieje w realnej gospodarce. Przed stawiają zawyżone PKB, a zaniżone bezrobocie i inflację poprzez nieustanne zmiany metodologii obliczania tych danych. Zadziwiające, że pomimo poważnej zmiany samej koncepcji PKB żadna instytucja akademicka nie wytknęła rządowi błędu —choć pytania zadawało kilku szanowanych ekspertów z programów biznesowych. Te i parę innych drobnych zmian z dnia na dzień podniosły PKB Stanów Zjed noczonych o 526 miliardów dolarów. Mamy tu czysto psychologiczny element oszu stwa, nie inaczej niż w przypadku tendencji rządu do podawania w ujęciu rocznym danych o wzroście, ale nie o inflacji. Nie w tym jednak tkwi zasadniczy problem. Chodzi o to, że nowe PKB obniża stosunek długu do PKB rządu federalnego po przez zwiększenie mianownika. D a to politykom więcej swobody w proponowaniu i uchwalaniu budżetu z zadłużaniem i jeszcze bardziej zagrozi krajowi. Jeśli wydaje wam się to szalone, poczekajcie tylko do roku 2017, kiedy rząd USA chce dodać do swojego zestawu statystycznych sztuczek pojęcie „wytwórstwa bezfabrycznego”. Za mieni to amerykańskie przedsiębiorstwa outsourcujące fabryki za granicę w nowy rdzeń amerykańskiego przemysłu. Ta proponowana zmiana statystyczna zasadniczo oznacza liczenie zagranicznych pracowników jako amerykańskich na potrzeby handlu i PKB, o ile tylko wytwarzają wyroby będące amerykańską własnością. Fakty te dowodzą, że wciąż próbujemy tylko wymyślić nowe sposoby wmówienia sobie prosperity. To, że nasz rząd nie nauczył się niczego po krachu 2008 roku jest 70
Problem 2.0 - niczego sie nie nauczyliśmy, a będzie gorzej dziś jeszcze bardziej jasne niż na początku roku 2012. Nadal prowadzi politykę, która, gdy nadejdzie prawdziwe załamanie, uczyni je o wiele gorszym. Dług pu bliczny wzrósł o ponad 1 ,1 biliona dolarów, odkąd ukazało się pierwsze wydanie niniejszej książki. Nasze władze federalne, stanowe i lokalne bardziej niż kiedykol wiek przypominają przewartościowane McMansion z przedmieść, których hipoteki ze zmiennym oprocentowaniem mogą w każdej chwili sprawić, że miesięczne raty będą dla właściciela nie do zapłacenia, Wzrost PKB Stanów Zjednoczonych za pierwszy kwartał 2013 roku zrewido wano w dół, z pierwotnego, umiarkowanego oszacowania 2 , 5 procent, do żało snego 1 ,1 procent w ujęciu rocznym. (I to tylko, jeśli wierzyć zapewnieniom rządu, że inflacja w ciągu kwartału rosła rok do roku tylko o 1,2 procent. W rzeczy samej, pierwotne oszacowanie wzrostu PKB w drugim kwartale, IJf procent, zakładało tylko 0,7 procent inflacji w ujęciu rocznym). Amerykański kapitał pozostaje poza grą, bo inwestorów i przedsiębiorców odstraszają wyższe podatki i niepewność związana z nowymi regulacjami —zwłaszcza z przepisami o służbie zdrowia, które dopiero mają wejść w życie, czyniącymi koszt zatrudniania nieprzewidywalnym. Opóźnienie do 2015 roku nałożenia na pracodawców obowiązków w ramach ObamaCare tylko pogarsza sytuację, bo przedłuża niepewność. Gdy kapitał wyczekuje, produktywni mieszkańcy Ameryki r zdolni i chętni do pracy, którzy w normalnych warunkach wzięliby na siebie ciężar płatności —pozo stają bezrobotni. W lipcu 2013 roku nadal było w gospodarce Stanów ZjednoczoWjfśk o sześć taluon& r etatów mniej niż pod koniec roku 2007, kiedy zaczęła się „Wielka Recesja”. Pracę na pełen etat zastąpiły prace dorywcze (wzrost o 50 procent od początku recesji) i w niepełnym i p r t i i i i g |p f a t a (wzrost o 3 , 3 miliona). ferfń ® bezrobocia wynosił w czerwcu 2013 roku 7 , 6 procent. To dużo W i t a ł standardów, ale poziom ów wyniósłby szokujące 1 1 ,1 gdylgrs ś t to, że tak wiełe @sójł zrezygnowało z szukania pracy; tym samym znikając z równania używanego do wyliczania bezrobocia. Poziom wydaje się niski, bo odsetek pracujących jest najniższy od 197$ roku. | . - Departament Pracy latem 2013 roku podał, że mniej niż ,59 procent Amery kanów pracuje zawodowo. Liczba ta utrzymywała się w okolicach tego historycz nego minimum przez około trzech lat. Ostatnim razem, gdy była tak niska, trwało to krótko - podczas rece^ j w trakcie pierwszej kadencji prezydenta Reagana, kiedy szef Fedu Paul Volcker wprowadził wysokie stopy procentowe, by zwalczyć galo pującą inflację. Tym razem stopy procentowe wynoszą już zero 1 ńię było istotnej poprawy od roku 2 0 1 0 . - , Tworzenie miejsc pracy nie nadąża nawet za przyrostem populacji w wieku pro dukcyjnym. Latem 301# roku miara bezrobocia uwzględniająca zatrudnionych w wymiarze mniejszym od możliwości oraz zniechęconych do poszukiwania pracy, znana jako była o 75 procent wyższa niż m początku recesji. Nie chodzi tylko o to, żę to większa liczba - mówi ona więcej, bo pozostała wysoka, kiedy stan dardowa miara bezrobocia spadła.
71
*. Wszystko to spowodowało, że ludssle, którzy powinni odbudowywać nasz kraj, ammlmt tego —ritfH ii§ na utrzymaniu rządu, W sierpniu 2013 roku na listy od biorców znaczków żywnościowych wpisano 2 miliony nowych osób, a na listy otrzymujących rentę z powodu niepełnosprawności około 500 0 0 0 - i to zaledwie od czasu ukazania p§ pierwszego wydania tej książki —w obu przypadkach jest to rekord wszechczasów. Program rent dla niepełnosprawnych ma obecnie taki nad miar beneficjentów, że jego fundusz powierniczy oficjalnie wyczerpie się w roku 2016. Renty zostaną wówczas automatycznie obcięte. Ci, którzy wciąż pracują, muszą zadowalać się coraz gorszymi posadami. Płace spadły według badania Sentier Research o 4,4 procent pomiędzy końcem receit W czerwcu 2009 roku a sierpniem 2013 - dwa razy szybciej niż spadały W czasie Bćcesjl ICiedf l« Obama mówił o „zmianie”, większość jego fanów zapewne nSiJg^dlh, zamierza 2 doprowadzić do odbudowy jeszcze gorszej niż poprzedzająca ją recesja, A jeżeli nie po doba im się odbudowa Obamy niech tyłko posmakują nadchodzącej ffilsp O to iy :. Tymczasem Fed kontynuuje, .swoją politykę łatwego pieniądza, obecnie ko,r .tdecżną, s|y spłkl p z y I p l h ‘ff; p i t t fife i p s p p Ben Bernanke oświadczył, że ,dozowanie ilościowe” kiedyś się skończy, l o dość ■ oczywiste stwierdzenie wystarczyło, hyafeoje ¥npikfi1l1ll|p JTiW lila d i _• kilkaset punktów 1 jl® 0 f ^ i wartości w ciągufezadfa starczyło jpowiedjaeć: • • „Nasza podstawowa prognoza to zasadniczo (...) prognoza umiarkowanie ^optymistyczna, ze wzrostem pojawiającym się, gdy przejdziemy przez obecny _ okres powściągliwości fiskalnej; z bezrobociem spadającym stopniow o, tak jak o d ostatniego września - a od tego czasu dokonaliśm y pew nego postępu; oraz - inflacją rosnącą powoli do 2 procent. Te warunki definiują sw ego rodzaju prognozę podstawową. W takim przypadku, jak to opisałem , będziem y oczekiwali : powolnych lub umiarkowanych zakupów [długu publicznego Stanów Zjedno czonych] w dalszej części tego roku, a później d o połow y — poprzez początek przyszłego roku, kończących się w tym scenariuszu gdzieś koło połow y roku”.
Innym i słowy, jeśli stan gospodarki nadał będzie się polepszał (jak gdyby na prawdę tak było), Bernanke rozpocznie proces stopniowego spowalniania kupo wania przez Fed kiepskich aktywów hipotecznych 1 obligacji rządowych. Jeżeli równie subtelna przesłanka wystarczyła, by wymazać na papierze tak wiele bo gactwa, wyobraźcie sobie, co się stanie, kiedy polityka Fedu rzeczywiście całkowicie zatrzyma luzowanie ilościowe. Jakby tych strat na akcjach było mało, Patrick M cGroarty z The Wall Stftiffjb* u m a i pisał w czerwcu, że drobna wzmianka Bernankego o możliwości „przyhamo wania” wywołała ucieczkę inwestorów z rynków wschodzących - w tym Indii* RPA i Brazylii —ze względu na spodziewany nagły wzrost rentowności amerykańskich obligacji, do którego faktycznie doszło.
72
Problem 2.0 - niczego się nie nauczyliśmy, a będzie gorzej Jedynym rzekomo pozytywnym znakiem w gospodarce w roku 2013 były nie ruchomości, które wydawały się odzyskiwać wartość. Było to jednak złudzenie. Po nowne napompowanie bańki mieszkaniowej nie jest objawem zdrowej gospodarki, a tylko wskazuje, że stymulacja Fedu przynosi spodziewane, upajające skutki krót koterminowe - prowadzi do inflacji wartości aktywów i obniża stopy procentowe dla kupujących domy, zachęcając ich do zaciągania coraz większych długów. Na konferencji prasowej Bernankego 19 czerwca 2013 powiało rokiem 2005, kiedy powiedział, że nie martwi się o umiarkowany wzrost oprocentowania hi potek, bo ceny nieruchomości będą dalej rosły. „Oprocentowanie nieco się zacieśniło, ale wiecie, inne czynniki są bardziej
,
pozytywne - na przykład rosnące ceny domów. Myślę, że jeśli chodzi o rynek
I
nieruchomości, warto mu się przyglądać, ale jedna istotna różnica jest taka, że ludzie patrzą dziś bardziej optymistycznie na nieruchomości. Spodziewają • V* jdfe'le ceny dom ów będą ciągle rosły (...). To zaś, jak wiecie, równoważy do 1 ;• pewnego stopnia trochę wyższe oprocentowanie hipotek”. ~
^
: Dokładnie to samo mówiono poprzednim razem, przed załamaniem w roku 2008. Oglądanie tego, jak wszystko to dzieje się od nowa i wszyscy udają, że jest dobrze, robi się już nudne. Żal patrzeć na Jamesa Bullarda, przewodniczącego Fed w ^ IjStaiś, twierdzącego we wrześniu 2013 roku, że „bańki w przeszłości były gigantyczne i oczywiste. N ie widzę, by obecnie działo się coś podobnego”. Rzecz jasria, wydają się „gigantyczne i oczywiste” z perspektywy czasu; Kiedy te bańki rosły, Bullard i wszyscy jego obecni koledzy z Fedu nie mieli pojęcia, co zachodzi. W rzeczy samej, Bernanke osobiście zaprzeczał istnieniu gigantycznej bańki na nie ruchomościach aż do roku 2008, długo po jej pęknięciu. - Następczyni Bernankego, Janet Yellen, orientowała się równie słabo. Nie domyślili byście się tego z lektury gazet. The Huffington Post napisał, że Yellen „wcześnie i często, zaczynając najpóźniej w 2005 roku, ostrzegała o problemach w mieszkalnictwie i nad chodzącej katastrofie gospodarczej”. 9 października 2013 roku redakcja New York Times napisała, że Janet Yellen „biła na alarm w sprawie bańki nieruchomościowej, kiedy inni zachwycali się boomem”. Sam prezydent Obama powtórzył to kłamstwo przy ogłaszaniu nominacji Yellen, wychwalając ją za „wczesne ostrzeżenie o bańce na nieruchomościach, przeroście sektora finansowego i ryzyku poważnej recesji”. - W rzeczywistości Yellen pozostała ślepa na kryzys mieszkaniowy. Robiła wręcz co w jej mocy, by zbagatelizować ryzyko i przestrogi innych. W przemówieniu na czwartej dorocznej Gali Haasa w październiku 2005 roku przekonywała, że nie ma żadnej bańki na nieruchomościach, zaś wzrost cen domów, którego kontynuacji się spodziewała, ma fundamentalne uzasadnienie. Dodała, że nawet jeśli jej ocena jest błędna i na nieruchomościach jest bańka mająca wkrótce pęknąć, będzie to w najgorszym razie „porządna turbulencja”, a „gospodarka praw dopodobnie zdoła przyjąć uderzenie”. 73
Wielka depresją 2.0 Yellen wychwalała również rozpowszechnienie refinansowania z wypłatą i i A ftniania wartości domów jako innowacji umacniającej podstawy rynku nierucho mości. Argumentując* że na nieruchomościach nie ma bańki, z pewnością siebie ząm uważyła: „inną nowością, która może sprawić, że nieruchomości nabiorą w Stanach Zjednoczonych, charakteru instrumentu inwestycyjnego, jest to, że obecnie łatwiej 1 taniej ■- czy f t poprzez refinansowanie, które stało się mniej kosztownym procesem, czy też poprzez liipi| kredytową pod zastaw. Te na rynku hipotecznym czynią fundusze zainwestowane w domy A zatem osoba, której najczęściej przypisuje się zasługę ostrzeżenia o niebezpie czeństwach bańki na nieruchomościach i nadchodzącego kryzysu finansowego była jednym z największych zwolenników tych właśnie fanaberii kredytowych, które nie tylko napędzały bańkę, ale też zaostrzyły kryzys po jej pęknięciu, i W przemówieniu na Bay Area Economic Conference w 2006 roku Yellen po nownie wyraziła swoje oczekiwania co do dalszego wzrostu cen domów, jedynie - 1 bardziej umiarkowanym teśipie.;I l a | . . i m M ^ '| ® ^ ^ ’na spotkaniu Fedu we wrześniu, Yellen bagatelizowała spowolnienie w mieszkalnictwie i niespodziewany spadek cen? „prędkość spadku aktywności na rynku nieruchomości i spowolnienie cen domów ciągłe nas zaskakują (LI) fale] mieszkalnictwo to stosunkowe niewielki sektor gospodarki, a jigo spadek powinien sam się skorygować^* « K ,W lutym 2007 roku, kiedy ceny domów zaczęły spadać epickim rozmachem, była przekonana, że MtoiHifeteś minęło, a korekta na nieruchomościach się skoń czyła. W przemówieniu zwróciła uwagę na „oznaki stabilizacji na rynku nierucho mości”. Z przyjemnością ogłosiła, że „spowolnienie w mieszkalnictwie nie rozlało się na resztę gospodarki”, a wręcz, że bardziej martwi się o inflację niż o negatywny trend w nieruchomościach. . Zauważcie, że powyższe cytaty pochodzą właśnie z tych przemówień, które le wica wskazuje jako dowód, że Yellen ostrzegała przed kryzysem!1 Warto mieć tp n l uwadze, gdy obejmuje ster - nikt nie jest jasnowidzem, a zwłaszcza BafcŚ 1A e & ', W okolicach szczytu gigantycznej bańki na NASDAQ przewodniczący Alan Green span stwierdził WftpSjiB li e da się wykryć bańki dopóki nie pęknie.. Wydaje się, że w kwestii członków Federalnego Komitetu Operacji Otwartego Rynku, w tym Bullarda i Yellen, Greenspan miał rację* Niedostrzeganie gigantycz nych baniek nie jest wyłącznie cechą członków Rezerwy Federalnej. Prawie wsipsy myśleli, że oszalałem, kiedy ostrzegałem przed bańką na i kry zysem finansowym, który nastąpi, k itsy pęknie. (Jeżeli nie widzieliście jeszcze filmu Peter Schijfwas Right na YouTube, teraz jest właściwy moment.) Wiecie jak wygląda bańka? The New York Times donosił w czerwcu 2013 roku, że siłą napędową „odbudowy” na rynku nieruchomości nie są kupujący, którzy po trzebują domów, ale spekulanci szukający zysków. Wkraczają na dotknięte trudno ściami rynki takie jak Phoenix i Las Vegas i licytują domy tak szybko, że wypychają* -
Zobacz dokładniejszą analizę w moich filmach na YouTube: Janet Yellen Exposedcz. l i 2.
74
Problem 2.0 - niczego się nie nauczyliśmy, a będzie gorzej zwykłych nabywców. Na Florydzie ponad 30 procent zakupów domów dokonali inwestorzy, a nie osoby chcące w nich zamieszkać. To kolejny rezultat niskich stóp procentowych. Na rynku, gdzie zabrakło zachowawczych inwestycji przynoszących jakikolwiek zwrot, spekulacja na nieruchomościach ponownie stała się popularna. Ale co się stanie, jeśli ci inwestorzy nie' znaj dą jeszcze 'większego głupot —a*abywcy gotowego zapłacić jeszcze więcej lub najemcy zdolnego pokrywać ich koszty w nieskończoność, z przyzwoitym zyskiem? l l W pSM fehiy popyt na budownictwo mieszkaniowe jest tak sfllty, dlaczego ;J W k aajejsc pracy W budowlance 7 ,7 podczas boomu mieszkaniowego w roku 2007 —nie wykazuje żadnych oznak odbicia od dna z czasów po 'UllIBSitiM HF ilifW ćij SSSjf foku pfŁaii|i&yr' ńjgfaflifc p jl mi liona, o niecałe 1 0 procent powyżej minimum i wciąż pozostawała niższa niżfcM*£, naścielat woHriUbjl Ą - To tylko dwa znaki pokazujące, że tak jak przed krachem w roku 2008, nasza gospodarka zależna jest od spekulacji, a nie inwestycji - od rosnących cen aktywów zamiast produktywnej działalności tworzącej bogactwo. Tak jak w połowie ostat niego dziesięciolecia jest to przepis na katastrofę/ -f
Doktor Ben Bernanke trzymał gospodarkę pod respiratorem, a wypowiadał się tak, jak gdyby fitógl w dowolnej chw il wyciągnąć wtyczkę i poradziłaby sobie samą —o ile tylko wydągałbyją wystarczająco powoli. X napisałem pierwsze wydanie niniejszej książki, Fed sprowadził nas do paAlS.""Uffi^AiStóp procentowych. Docierając pod tym względem do końca skali, rozpoczął dozowanie ilościowe”, dochodząc do drugiego powtórzenia, którym Fed wepchnął do gospodarki jeszczeisip^j pieniędzy, kupując nowe długoterminowe papiery dłużne Skarbu o wartości 600 miliardów dolarów i 550 miliardów więcej za przychód ze sprzedaży papierów zabezpieczonych hipotekami w swoim bilansie. - . Po ukazaniu się pierwszego wydania The Real Gjtfjp&Fed przeszedł co miesięcznych zakupów papierów zabezpieczonych hipotekami za 40 miliardów do larów. Następnie przystąpił do „operacjiTwist” (w ramach której próbował wydłużyć zapadalność swojego długu, by zdusić długoterminowe stopy procentowe) - zwanej „przykręceniem ś t t | ^ | która powoduje, że podatnicy mocno stracą, kiedy stopy te wzrosną. Później nastąpiło QE4, dodatkowe 45 miliardów dolarów comiesięcznych zakupów długu rządu federalnego przez Fed I jeszcze 40 miliardów dolarów hipotek gwarantowanych przez rząd. W sierpniu 2013 Fed posiadał 2 biliony dolarów długu rządu Stanów Zjednoczonych (ponad cztery razy więcej niż pod koniec roku 2008) plus kolejne 1 ,3 biliona dolarów w papierach zabezpieczonych hipotekami. Bernanke wielokrotnie zaprzeczał jakoby „monetyzował” ten dług, czyli do konywał inflacji waluty poprzez zakupy długu, który nigdy nie zostanie spłacony.
75
Wielka depresja 2,0 albo wchłonięcie strat na złych aktywach hipotecznych. Uzasadnieniem zaprzeczeń W oświadczeniu dla Kongresu Igi: wm^ar przed jego terminem zaptófeńsict. ft&Mfejjednak wycofał się. z tych zapewnień, twierdząc bardziej powścią gliwie, że Fed nie tylko zatrzyma obligacje do teśiśu ii Zapadalności* mfe Hf zroluje potem ich, kapitał w nowó emitowanym długu. Nawet według jego własnych, absur dalnych kryteriów, Bernanke nie mógł dłużej zaprzeczać temu* co>Ó^ifs&fe >5J Bernanke odciął się od swojego zobowiązania do sprzedaży papierów skarbowych, które kupował (innymi słowy od swej pierwotnej strategii w ypite* bo rynli śhgMŚkf zaniepokoiły się niekorzystnym wpływem takich transakcji na rynek obligacji i skut kami, jakie rosnące stopy procentowe wywrą na fpaM. . I resztę gospodarki Stanów Zjednoczonych. By złagodzić te obawy, nie przejmując się zbytnio wcześniej szą obietnicą, Bernanke l i Kle i MUse się sprzedaż żadnych ‘ papierów skarbowych. Fed będzie trzymał wszystkie obligacje do terminu zapadal ności, a nawet reinwestował uzyskane odsetki w większą ilość obligacji skarbowych. N ajwyraźniej nikt nie rozumiał tego, skąd Departament Skarbu weźmie pie niądze na Spłacenie Fedu, jeśli Fed będzie trzymał jego obligacje do terminu zapa dalności, Będzie musiał sprzedać dodatkowe papiery skarbowe na rynku. Skutek dla rynku obligacji* stóp procentowych, nieruchomości i gospodarki będzie identyczny. z tym, co nastąpiłoby, gdyby Fed po prostu sprzedał same obligacje. Innymi sfawy ” katastrofa, której obawiały się rynki, nie. zostanie wcale powstrzymana, a jedy&te / opóźniona. Podejrzewam, że Bernanke to rozumiał, ale wierzył w swą zdolność zmylenia społeczeństwa. , W kwietniu 2013 roku prezes Banku Rezerwy Federalnej w Atlancie, Dennis Loc khart, ostro zaprzeczył jakiemukolwiek związkowi pomiędzy działalnością m*: dłużeniem federalnym. Bloomberg zacytował jego wypowiedź, że „oskarżenie o celowe ściąganie w dół kosztów finansowania rządu jest bezzasadne. (...) Fed musi próbować złagodzić sytuację finansową (...) do czasu, gdy stan gospodarki się poprawi”, Absurdalności tego stwierdzenia dorównuje p i t e absurdalność iStefc, te ktokol wiek w nie uwierzył. Gdyby nie Fed, sztucznie utrzymujący zerowe stopy procen towe i działający jako największy pożyczkodawca rządu. Sianów Zjednoczonych* coroczne bilionowe deficyty budżetowe byłyby niemożliwe do sfinansowania. Rząd zostałby zmuszony przez rynka do drastycznego obcięcia wydatków. Dzięki Fedowi jednak, w bezpośredniej sprzeczności z zapewnieniem Lockharta, rząd nie musiał podejmować żadnego z tych kłopotliwych politycznie wyborów. W rezultacie wy datki i dług konieczny do ich sfinansowania nadal rosły. v ■ Oczywiście, nawet jeśli sytuacja gospodarcza się poprawi. Fed nigdy nie będzie w stanie sprzedać całego długu, jaki zgromadził. Warren Buffett starał się złagodzić obawy, kiedy poczynił alarmujące uwagi omówione we wrześniu 2013 roku przez Bloomberg News: „»Fed jest największym funduszem hedgingowym w historic, powiejljjir dział wczoraj Buffett studentom Georgetown University w Waszyngtonie. 76
’
|
Problem 2.0 - niczego się nie nauczyliśmy, a będzie gorzej Powiedział, że przynosi »prawdopodobnie 8 0 lub 9 0 miliardów dolarów« przychodów rządowi Stanów Zjednoczonych. »N ie było tak kilka la t tem u*. • . (...) Fed »nie czuje w ogóle żadnej presji, by delewarować« —pow iedział Buf fett. »M oże zatem wybrać m om ent, a jeśli jest tam ktoś roztropny - a sądzę, że Bernanke jest roztropny i oczekuję, że z pew nością będzie taki jego na stępca - m ożna to opanować. N ig d y jednak nie robiono tego na taką skalę.
.
To będzie interesujący widok«”.'
Buffett ma rację —Bernanke i jego następca stoją przed zadaniem bez prece-. densu. Nie wspomina, że jest to zadanie niewykonalne. Fedowi wystarczająco ciężko było dojść do punktu powściągnięcia zakupów aktywów. Co by się stało, gdyby faktycznie zaczął sprzedawać zgromadzany d łu g Skutek byłby katastrofalny. Fakt, że Fed uzyskuje marne 2,5 procenta zwrotu ze swojego bilansu 3,5 bi liona dolarów nie czyni zeń największego funduszu hedgingowego w historii. Kiedy jednak wzrosną stopy procentowe, dojdzie do największego w dziejach upadku funduszu hedgingowego. Buffett naiwnie sądzi, że Fed nie odczuwa presji na odlewarowanie i może je przeprowadzić w wybranym momencie. Jeżeli podskoczą ofi cjalne wskaźniki inflacji. Fed będzie zmuszony delewarować, a straty będą okropne. W rzeczy samej, perspektywa zrealizowania strat idących w setki miliardów na portS u papierów skarbowych i hipotecznych to jeden powód, dla którego Fed nie zrobi Mc, by ograniczyć inflację. Kiedy jednak uświadomi to sobie rynek obligacji, dojdzie do krwawej tóiifc Szkoda, że Fed nie bawi się tylko pieniędzmi Warrena Buffetta. : Przekonywałem w roku 2004, 2005 i 2006, że coś, co wydawało się wówczas "isppiPfSlefn gospodarczym, było tak naprawdę rezultatem manipulacji Rezerwy Fe deralnej - niskich stóp procentowych i sztucznie taniego pieniądza. Wtedy ludzie nazywający mnie wariatem przynajmniej próbowali uzasadnić swoje stanowisko. Argumentowali, że rozwój ma jakieś podstawy w fundamentach gospodarki. Budo■ f i n 1gospodarkę informacyjną... czy coś w tym stylu. Dziś zrezygnowali z za chowania pozorów. Obecnie każdy otwarcie przypisuje Fedowi zasługę za tę odro binę wzrostu gospodarczego, którą wydajemy się mieć w tym momencie.; Takie postawienie sprawy świadczy o założeniu, że gospodarka jest w złym stanie. Powiedzenie „im gorzej, tym lepiej” jest prawdziwsze niż kiedykolwiek. Oznacza to, że rynek akcji bardziej interesuje się lekarstwem - manipulacją Fedu —niż zdrową sytuacją gospodarczą, do której lekarstwo ma nas przywieść. Złe wiadomości go spodarcze traktuje się zatem jako dobre, ponieważ sugerują, że lekarstwo nadal będzie podawane. Natomiast dobre wiadomości gospodarcze —jak w przypadku optymistycznych komentarzy Bernankego w czerwcu 2013 roku - to złe wieści, bo oznaczają, że lekarstwo zadziałało i łuzowanie ilościowe może zostać wstrzymane. Znamienne, że do 18 lipca 2013 roku Bernanke zdążył przyswoić sobie lekcję. Zeznając przed Kongresem, robił co mógł, by zbagatelizować wyrażone przez nie których członków Fedu obawy co do przyszłości łuzowania ilościowego i podkreślić (choć nie za mocno) zagrożenia dla gospodarki, prowadzące do jego kontynuacji:
77
Wielka deoresia 2,0 Będziemy czekać i patrzeć, czy zmiana wiek materialny wpływ na nieruchomości. JeH
ma jakikol że podnoszenie
stóp hipotecznych tłumi postęp, będziemy musieli podjąć d o d a tk ó w dzia łania (...). Podkreślam, że ponieważ nasze zakupy aktywów zależą od wydarzeń w gospodarce i finansach, w żadnym razie nie są z góry zdeterminowane
(...), ?
* M l tylko liiali trwać Wlećliiifl, ale też mowa o dodatkowych działaniach! Maklerzy byli zachwyceni. Treść wypowiedzi Bernankego została rozpowszechniona poprzedniej nocy i Dow miał na otwarciu. 30 punktów zwyzki. Wystrzelił jeszcze • wyżej w trakcie zeznań i zakończył dzień z 78 punktami na plusie, bijąc rekord ' wszechczasów.^ - s Jeszcze bardziej spodobało im się oświadczenie z. września 2013, zaskakujące dla prawie wszystkich —poza mną, że Fed nie Zacznie cięć, które przyniosło ko lejny historyczny szczyt indeksu. Bernanke powiedział, że opóiftla w iiifżlB z rosnącym oprocentowaniem hipotek. Oprocentowanie rosło, rzecz jasna, tylko w oczekiwaniu na obcięcie zakupów przez Fed. A zatem, zgodnie z logiką Bernan kego, nigdy nie ma odpowiedniego momentu na cięcia. Wniosek stąd taki, że Fed pożycza na zawsze - monetyzujemy dług. - Oświadczenie z grudnia 2013 roku, że cięcia się nie rozpoczną, tak naprawdę tego nie zmieniło. Nie tylko następca Bernankego będzie zapewne zmuszony je od wrócić, ale też same cięcia to zaledwie zmniejszenie skali zakupów aktywów, a nie za trzymanie ich l %całą pewnością nie jest to przejście od kupowania do sprzedawania. ,r -PopśLwj^i się wszystkie znaki ostrzegawcze; Mamy- też to WBsń S f f iS ld o i ^ H ir ekspertów co w roku 2008. Ponownie media i Wall Street pozostają ślepe. Nikt nife dostrzegł prawdziwej natury kryzysu, więc jesteśmy skazani na jego powtórkę. I f e ró lW i^ lłlm f naszych problemów, gdy mieliśmy taką szansę, bo się okła mywaliśmy Politycy, dla własnej korzyści, z powodzeniem wpoili wyborcom mit, że były skutkiem nadmiernie wolnego rynku. Działając w oparciu o ten Mit, wpro wadziliśmy nowe regulacje finansowe, które pogarszają sytuację jeszcze hraMalj. Ich głównym skutkiem było danie wielkim bankom przewagi nad mtdejscyinl, lepiej zarządzanymi konkurentami w kwestii kosztu p ie n ią d z a .. Wierzyciele banków nie wierzą Obamie (i mają rację), gdy mówi, że minął WMkoncepcji „zbyt duży, aby upaść”. Dlatego bardziej niż kiedykolwiek stawitjl na bailout przy następnym pogorszeniu - są przekonani, że go dostaną. Tymczasem le piej zarządzanym, roztropnie prowadzonym bankom brakuje dostępu do kapitału.
Potrzebujemy wyższych stóp procentowych . N ikt nie chce przyznać, ani nawet rozważyć, co wyższe stopy procentowe, obo jętnie kiedy zostałyby wprowadzone, zrobiłyby z rynkiem nieruchomości i kosztem rządu. W chwili, gdy rynek obligacji wyciągnie wtyczkę, impreza się skończy.
78
Problem 2.0 - niczego sie nie nauczyliśmy, a bedzie gorzej Dług rządu federalnego nie przypomina twojego kredytu hipotecznego na trzydzieści lat ze stałym oprocentowaniem. Jego odsetki mają więcej wspólnego z kredytem pięcioletnim ze zmiennym oprocentowaniem. Średnio każdego dolara pożyczonego przez Stany Zjednoczone trzeba oddać co 65 miesięcy. Rząd refinan suje tego dolara długu, pożyczając kolejnego dolara na jak najniższy procent. Tym samym rząd federalny nieustannie refinansuje - w procesie, który potrwa tak długo, jak długo państwo będzie się zadłużać (a dokładniej - jak długo nasi kredytodawcy będą skłonni udzielać pożyczek). W chwili obecnej działa to znakomicie. Pomogło to rządowi refinansować niemal cały dług z bliską zeru stopą procentową oraz przyjmować ogromne nowe deficyty przy minimalnym koszcie obsługi zadłużenia. Ale to bardzo niestabilna sytuacja, bo dzisiejsze, sztucznie zaniżone stopy procentowe nie będą trwały wiecznie, a tylko one podtrzymują wypłacalność rządu i wysokie ceny domów. Niskie stopy procentowe wpływają na całą naszą gospodarkę, nie tylko na mieszkal nictwo i rząd. Zachęcają duże amerykańskie spółki akcyjne do pożyczania pieniędzy i wykupywania własnych udziałów. Ma to dla nich sens, bo dzięki wykupowi rosną zyski w przeliczeniu na akcję. Oznacza jednak także, że mają mniej gotówki do dys pozycji i mniej inwestują w swoją działalność. Czyni je to bardziej podatnymi na pod wyżki stóp procentowych. Ponadto, jeżeli korporacje handlują między sobą, wyższe wydatki na odsetki dla jednej, oznaczają mniej przychodów ze sprzedaży dla innej. Niskie stopy zachęcają do pożyczania pieniędzy na zakup akcji także speku lantów. We wrześniu 2013 roku dług na rachunkach na giełdzie nowojorskiej wy niósł 401 miliairdów dolarów —przekraczając szczyt z lata 2007 roku, tuż przed ostatnim krachem. Niskie stopy procentowe zachęcają zatem do nadmiernej konsumpcji, kredytów konsumpcyjnych, zadłużania się rządu, kredytów studenckich, kredytów hipotecz nych i spekulacji —działań nie przynoszących żadnej wartości dodanej. (Niektórzy bronią poglądu, że kredyty studenckie tworzą wartość w późniejszym rozdziale podaję argumenty za tym, że na ogół tak nie jest). Wysokie stopy procentowe na tomiast zachęcają do oszczędności i inwestycji, co ułatwia kredytowanie biznesu. Z takim właśnie problemem mierzy się nasza gospodarka.-Potrzebujemy więcej inwestycji i więcej oszczędności, a to wymaga wyższych stóp procentowych. Ale wyższe stopy procentowe oznaczałyby poważny kryzys dla rządu i dla milionów uczestników dużej i małej spekulacji, umożliwionej przez wyjątkowo niskie stopy. W lutym 2013 roku Biuro Budżetowe Kongresu (CBO) opublikowało dziesię cioletnią prognozę fiskalną. Przewidywało wzrost kosztów zaciągania przez rząd po życzek na bony trzymiesięczne o cztery punkty (od zera do 4 procent) do roku 2019 i wzrost rentowności obligacji dziesięcioletnich o 3»4 punktu (do 5,2 procent). Nawet wówczas rentowność pozostałaby znacznie poniżej poziomu z lat osiem dziesiątych i większej części dziewięćdziesiątych. Ale CBO zaznacza, że stopy mogą wzrosnąć powyżej tych przewidywań. Jak piszą, ceteris paribus każdy dodatkowy punkt rentowności zadłużenia rządu oznacza dodatkowe 1 ,1 biliona dolarów
79
Wielka depresja 2.0 wydatków na obsługę długu w ciągu dziesięciu fart, nie licząc obsługi samej tej kwoty. Bank Rozrachunków Międzynarodowych oszacował w czerwcu 2013 roku, że gdyby stopy wzrosły zaledwie o 2 punkty, stosunek długu do PKB Stanów Zjed noczonych, obecnie wynoszący 1 0 0 procent, sięgnąłby 2 0 0 procent. Krótko mówiąc, jeżeli stopy procentowe poważnie wzrosną, zagrozi to zdolności rządu federalnego do płacenia za cokolwiek poza obsługą długu i zasiłkami - nawet zresztą te ostatnie mogą ucierpieć. Wyższe stopy procentowe zmienią nie tylko sposób działania rządu. Zakończą również obecne pożyczki na wykup akcji. No i są jeszcze nieruchomości. Wyobraźcie sobie świat, w którym raty hipotek na ten sam dom, o tej samej cenie, są o fp do 50 procent wyższe z powodu wyższych stóp procentowych. Jak waszym i& ttN s wpłynie to na potencjalnych kupujących, na barkach których spoczywa nasz rze komy rozwój gospodarczy? Oczywiście wywoła to załamanie cen domów. Stwarza to problemy nie tylko dla właścicieli domów, ale też dla rządu federalnego, który w ostatnich latach gwarantował niemal wszystkie nowe kredyty hipoteczne, czy to poprzez Freddie Mac, Fannie Mae, FHA czy przez Administrację Weteranów (VA). Jest też kwestia banków. Największe banki nie tylko korzystają z przywileju „zbyt dużych, aby upaść”, ale też ich rozbuchane, bilanse pełne są papierów skarbowych i hipotecznych, znanych jako „Fannies” i „Freddies”. Znamy zagrożenia tych ostat nich aż za dobrze, ale papiery skarbowe również wystawione są na poważne ryzyko _ związane ze stopami procentowymi. W lipcu 2013 roku The Wall StreetJournal do nosił, że pomiędzy końcem maja a połową lipca, w okresie uwag Bernankego o „cięciac|P^B% iisło oprocentiWiafe długoterminowych kredytów hipotecznych, różne : b a n f e l j^ t o r f ^ 3-irągie^palie '40. miliardów dolarów zysków .. z tych aktywów. Gazeta powoływała się także UfalM Bancorp, śred■ ’ niej wielkości pożyczkodawcy, że wzrost stóp pM ęg^aw|^ł|. kap itał bankow-o ćwierć Idłlosa dolarów, a ich zdolność kredytowania o 2 biliony y banki są dziś dużo większe niż w latach 2007—2008, straty przy ich upadku będą oszałamiające. 7/ * W oświadczeniu z grudnia 2013 roku, że Fed nieco ograniczy iuzowame iło* wyczuwam nadmiar pew npśctM rf^-led będzie ikpewftę zMtiSioiy s || m lbŁ, kiedy stopy procentowe wzrosną, a stan gospodarki stę p o g p p ip la k i i i f i | w kwestii d ęć prawdopodobnie spowoduje utratę twarzy Fedu w Alpf’ftaHUfc trudności gospodarczych, za uzasadnienie odłożenia cięć w końcu również przyniesie odwrotny skutek. Jakiekolwiek przyznanie, że stymulacja mone tarna.. z a w a la , może:-'«ywrfa4 ogromną wyprzedaż «§ co. sprawi, że stopy tak czy-inaczej W żfflifą* i'to do poziomów, z jakimi rząd nie zdoła sobie poradzić przy obecnym zadłużeniu, y N ie ma potrzeby zadawać pytań rik dramatycznych jak to, czy jesteśmy gotowi na wstrząs gospodarczy. Nie jesteśmy nawet gotowi na coś tak prostego jak powrót do „nor malnych” stóp procentowych. Gwałtowna reakcja chemiczna zacznie się nie w tempe raturze wrzenia, ale w chwili przywrócenia temperatury pokojowej. Amerykanie mają
80
Problem 2 .0 - niczego sie nie nauczyliśmy, a będzie gorzej dziś o wiele więcej długu niż mieli ostatnim razem, gdy stopy procentowe były „nor malne”. Władze federalne, stanowe i lokalne od tego czasu zwiększyły swe zadłużenie o biliony. Kiedy stopy procentowe wrócą do normy, wszystko padnie.
Romney miał rację M itt Romney był często oczerniany w związku ze swoją wygłoszoną za zamknię tymi drzwiami uwagą o „47 procentach”. N a imprezie fiindraisingowej, potajemnie sfilmowanej przez jednego z kelnerów, twierdził, że skoro tak wielu Amerykanów nie płaci już podatku dochodowego, mniej spośród nich skłonnych jest przychylić się do pomysłu obniżania podatków. Skoro zaifafe wfptp utrzymuje państwo, idee ograniczonego państwa n i e ł a d popularne. Romney* spotkaj; się ze względu na te komentarze z ostrą krytyką, ale poruszył ważki temat. Tylko 53 procent Amerykanów płaci podatek dochodowy. W roku S i l i z powodu desperackiej sytuacji gospodarczej przed rozrostem rządu stanęły. Otworem zamknięte dotąd drzwi. Polityk gotów postawić na właściwą, kartę {jak Obama) i r o z p ^ ^ z p ^ i klasową mógł to wykorzystać. | Coraz więcej Amerykanów otrzymuje rządowe wsparcie na zakup żywności. Niemal wszyscy Amerykanie, chcący uzyskać wykształcenie wyższe, zapożyczają się obecnie na znaczne sumy -^'|M i^ 8 S&wanie^ a może też subsydiowane przez państwo, f l l f p i l a rządowe dostaje dziś większość kupujących, a także wielu wynajmujących domy. Ludzie narzekali nawet, że bezrobotnym przysługiwało tylko 99 tygodni za-> 7” Każdy chce darmowej przejażdżki za państwowe, nikt zaś nie chce pomóc ciągnąć tego wszystkiego do przodu. Pomimo całej złej opinii, jakiej m u to przysporzyło, ' Romney miał rację. W pewnym momencie ludzie zdają sobie sprawę, że mogą prze-, głosować dla siebie darmowe korzyści. Być może właśnie wtedy umiera demokracja. W róćjykcjl Obamy skupiły się wszystkie jn d fe demokracji. Podczas pierwszej kadencji jego admmistracja pomogła stworzyć większą zależność od rządu i skorzy stała na tym. W rezultacie nasz kraj być może przekroczył już punkt, w którym pańs t ^ ulte^teuje mfcwltie SŚób, że praktycznie nie da się już wybrać nikogo dobrego. Obam a dowiódł, iż mówiąc wyborcom, że są biedni, bo ktoś inny jest bogaty, można wygrać wybory. Mówiąc, że można ich podciągnąć, ściągają innych w dół - da się wygrać. Można też uzyskać reelekcję, nawet jeżeli pierwsza kadencja przy niosła fatalne skutki.
Część II R ozwiązania
1
.
M iejsca pracy , zawsze miejsca pracy . Rząd może poprawić zatrudnienie , TYLKO PRZESTAJĄC PRZESZKADZAĆ
ill Clinton, podczas kampanii prezydenckiej w 1992 roku, zasłynął znakiem w kwaterze głównej, mającym przypominać m u o kwestii mającej największe znaczenie dla wyborców: GOSPODARKA, GŁUPCZE. Ale większość głosujących nie przejmuje się gospodarką jako taką. Tak naprawdę zależy im na miejscach pracy. Stąd wzięło się powiedzenie, że recesja jest wtedy, kiedy sąsiad trust p Ś | ' a kryzys, kiedy ty tracisz Swoją. -' M Politycy to rozumieją i dlatego $$$3; partie przyjęły za ^praca, praca, Ale źle się do
B
Odwrotna stymulacja Prezydent Obama wydaje się myśleć, że może stworzyć miejsca pracy wydat kami. Znakomitym przykładem był jego pakiet stymulacyjny za 827 miliardów dolarów. Obejmując urząd, Obama twierdził, że stworzy on ponad 4 miliony miejsc pracy1. Półtora roku po jego uchwaleniu Biały Dom utrzymywał, że „stworzył bądź W fflfa Ę t pomiędzy 2 , 5 miliona a 3 , 6 miliona miejsc pracy12, k* Wiemy, że zapewnienia administracji w pracy stworzonych przez pakiet stymulacyjny są fałszywe. Świetnym przykładem ich fałszu i ogólnej bez owocności rządowych prób tworzenia miejsc pracy jest program „zielonych miejsc pracy” administrowany przez Departam ent Energetyki (DOE). -
1 http://w ww .m snbc.m sn.com /id/28590554/ns /business-stocks_and_economy/ 1/obam a-stim ulus -will-create-million-jobs/ ' 2 http://w w w .huffingtonpost.eom /2010/07/l4 /job-stim ulus-report-white_n_64554l .html
85
Wielka depresja 2.0 Strona Internetowa D O E wymienia odbiorców dopłat na „zielone ndijSca pracy” - wytwórców paneli słonecznych, konstruktorów elektrowni wiatrowych i tak dalej —oraz liczbę miejsc pracy rzekomo powstałych dzięki dopłatom. Jeszcze w marcu 2011 roku D O E twierdził, że warta 535 milionów dolarów gwarancja pożyczki dla przedsiębiorstwa Solyndra z branży energetyki słonecznej stworzyła 1 0 0 0 stałych miejsc pracy (nie licząc miejsc ptatyprzy budowle). Admi niitfacja Obamy tak uwfełbla-fa S s is d lfe i§ dwukrotnie wskazała ją jako wzorcowy przykład nowej -tafcie „tworzenia pracy” poprzez Wiceprezydent Joe Bldfei odwiedził W&Ę i sekretarzem energetyki Ikm&msm. Chu fabrykę wy&wdlgjąe ją pod nlsiiSśa. Prezydent' Obama li!| tam w maju 2 0 1 0 roku, mówiąc że „podstawą wzrostu gospodarczego zawsze będą firmy takie jak Solyndra”. Gwarancja kredytowa DOE (oznaczająca, że podatnicy zapłacą bankowi; Si- f lyndry, jeżeli Solyndra tego nie zrobi) pomogła sfinansować nową fabrykę pf®#I słonecznych. Omówimy szaleństwo rządowych gwarancji kredytowych później, a na razie przyznamy, że D OE ułatwił Solyndrze budowę nowej fabryki. Nie stwo rzyło to jednak „miejsc pracy”. W roku 2010, gdy Solyndra planowała debiut giełdowy, jej dokumenty przed stawione Komisji Giełdy i Papierów Wartościowych (SEC) ukazywały ponury obraz. Audytor Solyndry, PriceWaterhouseCoopers, napisał: „firma ponosi ciągle Straty w działalności, od powstania ma ujemny przepływ gotówki i deficyt netto u udziałowców. Między innymi te czynniki budzą poważne wątpliwości co do jej Ja& lftaM da I ś h i fuMfeJanowąaia”, ', % W tó tc e Solyndra zrezygnowała z debiutu giełdowego -i dodania 1 0 0 0 miejsc pracy. Zamiast ekspansji, przedsiębiorstwo postanowiło zwolnić 150 pracowników i zamknąć fpp®§f pierwszą iiisrpkę, przenosząc wszystkich pozostałych pracowników do nowego, roku 2 0 1 1 Solyndra ogłosiła bankructwo. \ fEOnortifl.' § o |rftliy to przykład państwowych prób „tworzenia miejsc w rn sf . Gdyby celem programu stymułaeyjnych gwarancji kredytowych była pomoc Sdjpsdtae W M n ś l JJśWęj ..fabryki, mogłaby to być opowieść o sukcesie. Ale w kwestii zwiększenia liczby miejsc pracy w gospodarce w oisiliy jpągjlit ; * C o by się i£ił% gdyby pojawd ik f ź ęsm m m tfi kredytową dla So' lyndryf Są dwie WlofflBwstóm Is l Solyndra n a ^ i W mSma to uzyskać wystarczająco korzystne finansowanie budowy nowej fabj^tó lub jjb) Jhb gwarancji bank nie po życzyłby Solyndrze pieniędzy na warunkach dobrych, by uzasadnić budowę zakładu przez Solyndrę. i Jeżeli (a), to gwarancja kredytowa była zwykłym datkiem, angażującym amery kańskich podatników w przedsięwzięcie, które ! tak byłoby realizowane. Jeżeli (b), Solyndra prawdopodobnie uzyskała krótkotrwałą korzyść kosztem jakiegoś innego przedsiębiorstwa. Firmy nierzadko konkurują o pożyczki, zaś gwa rancja kredytowa zapewne pomogła Solyndrze pokonać innego kredytobiorcę.
86
Miejsca pracy, zaw sze miejsca pracy Przegrała jakaś firma, która dostałaby pożyczkę, gdyby nie państwowa gwarancja dla Solyndry. Oznacza to, że istniało jakieś przedsiębiorstwo bądź przedsiębiorstwa, które bank uważał za bardziej obiecujące finansowo od Solyndry, ale zdecydował się na Sołyndrę, bo rząd przerzucił ryzyko na podatników. Zatem, gdyby Solyndra nie poniosła porażki, rząd zdołałby stworzyć nową fabrykę paneli słonecznych wyłącznie kosztem przedsięwzięć mających większe szanse biznesowe. & i l & t tego rząd w gruncie rzeczy na lifts i podpalił. Tak wygląda „tworzenie miejsc pracy” przez rząd. W najlepszym wypadku stwarza tih faajp ffiP i które by nie istlitłafc mb kosztem innych miejsc pracy, które istniałyby i prawdopodobnie tworzyłyby więcej wartości.. . Problem nie tkwi w tym, że rząd źle obstawia, lecz w tym, że w ogóle nie powi|d ii;1f^|L#lWŚ*do gry. Rząd w ogóle nie pOSrttóleHSttj:m »Sii iłf miejle; pracy”. Rząd bowiem nie może tworzyć miejsc pracy, może tylko przetasowywać je w gospodarce, zwykle ze stratą całkowitego zatrudnienia, zawsze natomiast ze stratą dobrobytu społeczeństwa. " .| Sednem zagadnienia jest ignorancja polityków co do tego, skąd biorą się miejsca pracy. Wierzą oni, że wydatki - czy to państwa, czy to konsumentów - mogą „two rzyć miejsca pracy”. Prawda jest nie tak prosta, ale też nieskomplikowana.
Skąd się biorą miejsca pracy? ■Miejsca pracy nie występują w przyrodzie. Wszystkie zwierzęta —jak np. szym pansy, delfiny i indyki —są samozatrudnione. Również wszyscy jaskiniowcy byli samozatrudnieni. Z dzisiejszymi ludźmi byłoby tak samo, gdyby nie możliwość zatrudnienia jednej Oigfay przez inną. > Zatrudnienie ma zawsze dwie strony; pracodawcę i pracownika. Żeby zostać pracownikiem, dana osoba potrzebuje zdolności do pracy —nie więcej niż by być samozatrudnionym. Ale zostanie pracodawcą wymaga czegoś więcej niż pracowniIfest lub samozatrudnionym. By być pracodawcą, musisz być w stanie pomnażać wartość wysiłków swoich pracowników. W większości przypadków musisz sprawić, że ich praca pod twoim kierownictwem będzie bardziej wąrtoścfewą gdyby mieli pracować samodzielnie. Możesz to zrobić, tylko jeżeli wniesiesz jakieś zalety, kapitał, przedsiębiorczość i gotowość podejmowania ryzyka. Tpwymi' śło^yi każdy ma wybór być samozatrudnionym albo pracować dla kogoś innego. Ci, którzy wybierają to drugie, czynią tak, bgik& ld& shni to ismjtf: lepsza dostępna im opcja. Innymi słowy, sądzą, że mogą lepiej zarabiać, pracując dla kogoś innego, niż będąc samozatrudnionymi. Ale pracodawcy nie zatrudniają, jeżeli nie podnosi to ich własnego dochodu. Poza tym pracodawcy nie mogą zapewnić miejsc pracy, jeśli nie mają kapitału, który mogliby zaoferować pracownikom. Odpowiadając zatem na nasze pytanie: miejsca pracy biorą się z (a) motywacji do wypracowania zysków i (b) gromadzenia kapitału. Im bardziej rząd utrudnia
87
Wielka depresja 2.0 pracodawcom wypracowywanie zysków i im mniej oszczędzamy, by sfinansować gromadzenie kapitału, tym mniej powstanie miejsc pracy. Zapewne zaczynasz wyczuwać, dlaczego politycy 1 tififfikracl ttl® lubią tego toku i rozumowania. Prowadzi on do wniosku, że alft mmmą Jfeźk& fi .
Prawdziwe i pozorne miejsca pracy I Oczywiście, przyjmując dostatecznie wąskie cele, rząd SSMiiK.HEtetwierdzić, że potrafi tworzyć miejsca pracy. Weźmy powyższy przykład Solyndry: z pewnością | wydaje się, że budowlańcy, którzy postawili nową fabrykę zyskali na rządowych wy datkach. Jpi»fgjgg progra m ów robót Franklina Roosevelta, takich jak Works Projects Administration. Jeżeli rząd jest skłoniły płacić ludziom za budowę tamy-r^y nawet kopanie i zasypywanie rowów - może teoretycznie zatrudnić całą populację. Ewentualnie rząd mógłby zapewnić ogromne dotacje każdej firmlę, która ipj trudni pracowników do kopania rowów i zasypywania ich i powrotem - to także „stworzyłoby miejsca pracy”. Przy dostatecznej dawce zatrudnienia w budżetówce hi i subsydiów moglibyśmy mieć pełne zatrudnienie. | Ale kopanie rowów i ich ponowne zasypywanie nie stanowi wartościowej pracy. W wyniku kopania nie poprawia się niczyje życie, może poza życiem kopiących. Na tym polega różnica pomiędzy prawdziwymi a państwowymi miejscami pracy (a do [ tej drugiej kategorii zaliczam miejsca pracy w sektorze prywatnym powstałe dzięki subsydiom). Być może pamiętacie, że były Związek Sowiecki przechwalał stwie do kapitalistycznych SjanóW'Zjednoczonych, ma pełne- g a ra f e te lf- B fw R " prawdą w tym sensie, że wszyscy sowieccy obywatele mieli pracę w budżetówce. Rzecz w tym, jak mało produktywna była M praca; p ip t p w i j^ p p s U i Czekać ga dzinami w kolejkach, by nabyć za wypłaty od rządu najbardziej podstawowe dobra lub usługi. Mnóstwo ludzi pracowało, ale mało kto wytwarzał cokolwiek wartościo wego dla konsumentów. Sowieci miełi zatem pracę, ale ta praca niewiele przyczy niała się do podniesienia k h Standardu życia. . - . • ■ v J ’ Prawdziwe miejsca pracy dostarczają czegoś wartościowego. Ktoś pracujący dla Apple zamienił kupę kabli w iPada. Ktoś pracująąty dla FedEx z A k l e r f i ip^sca, gdzie się znajdowało, do miejsca, gdzie było potrzebne. Ogrodnik iyaagĄ- M aagflld. bardziej podoba się właścicielowi domu.' Rządowe miejsca pracy mogą dostarczać wartości i często tak jest - pomyślcie ; ’ i śmieciarzach albo policjantach, Ale niemal miejsca pracy, które dostar czają wartości, przejąłby sektor prywatpy, gdyby zajmować. - Państwo nie tworzy ą tylko usuwa p WMŚmm prywatnego,t Tak więc, mówiąc że chcemy więcej miejsc pracy, naprawdę chcemy więcej pro duktywnych miejsc pracy. Jeżeli politycy zamierzaliby w tym pomóc, najlepsze co mogliby zrobić, to zakończenie polityki rządu udaremniającej tworzenie miejsc
88
Miejsca pracy, zaw sze miejsca pracy pracy. SnpcdidnPK w sprawie miejsc pracy najlepsze, m nasi politycy mogązrobić* to usunąć się z drogi. Nancy Pelosi krytykowała republikański Kongres za ńieuchwalenie ustawy p: nfefgcp^ BfHK tak jakby nowych p®HP było sposobem'na two* rżenie miejsc pracy. W istocie w kiu republikanów proponowało ustawy ograni czające wydatki rządowe, którym Nancy Pelosi się sprzeciwiała. Nie dostrzegała, że cięcia wydatków rządowych to jeden z najlepszych programów tworzenia miejsc pracy, jakie rząd może wymyślić. Obcinając wydatki rządowe, przywraca się sekto rowi prywatnemu zasoby potrzebne do tworzenia miejsc pracy. Ogólne skurczenie rządu pomogłoby sytuacji na rynku pracy, kładąc kres nie efektywnej alokacji bogactwa powodowanej subsydiami, wysokimi stawkami podatków i skomplikowanymi kodeksami podatkowymi, a także innymi inter wencjami państwowymi. Jest jednak mnóstwo programów rządowych mocno szko dzących tworzeniu miejsc pracy. Wiele z nich cieszy się polityczną popularnością, niemniej przywódcy pragnący tworzyć miejsca pracy muszą je zakończyć.
Kara za zatrudnianie Jak już wspomnieliśmy, zatrudnianie ludzi kosztuje - dlatego do tworzenia miejsc prac niezbędni są biznesmeni * Bez względu na środowisko, koszty praj r a e ą j i t f też inne rzeczy: więcej powierzchni biurowej, nowy komputer* więcej miejsc na przerwy kawowe, większe łazłenM w biurze* a także kóStf rekrutacji, spotkań i wyboru nowego pracownika.^;; A zatem w każdym środowisku pracownik kosztuje więcej aiż tylko płace. Tym czasem nasz obecny rząd ogromnie zwiększa koszt zatrudnienia pracownika Na zywam to „karą za zatrudnianie-, J|§ eliminacja lub minimalizacja powinna być Ip M lB B zadaniem każdego piditjfca dążącego do poprawy zatrudnienia. *| oKara za zatrudnianie przybiera róinefbrm y i wynika z regulacji i " npbrCWz stanowych. Niektónp.fHgy^p ustanawiające karę za zatrudnianie mają charakter bezpośredni —nazywam je ^podatkiem od zatrudniania” jS a inne działają pośrednio, lecz także są kosztowne i zawinione przez rząd (nimi też się potem zajmę). Wiele z tych kosztownych przepisów chwali się jako „ochronę pracownika”, ale politycy zapewnili pracownikom tyle ochrony, że niechcący ochronili w iehiJ nich przed znalezieniem pracy. Rzecz jasna ci, którzy promowali! uchwalali te prawa, za pewne ntfsl szlachetniejsze zamiary, ale tak jak w większości sfer życia, rozumiemy, że dobre intencje nie zawsze wiodą do pożądanego wyniku. Często wywołują nte$l« mierzone konsekwencje, powodujące problemy gorsze od tych, fctóre ustawodawcy z dobrymi zamiarami pierwotilę starali się rozwiązać. !i Nie powinniśmy traktować polityki państwa łagodnie tylko dlatego, że deklaro wane cele jej twórców są szlachetne. Wszyscy znamy słare powiedzenie: „dobrymi chęciami piekło jest wybrukowane”. Nasz rząd położył wfsfe bruku.
89
Wielka depresja 2.0 Wiele elementów kary za zatrudnianie, które opiszę poniżej, cieszy się polityczną popularnością, ale wszystkie mają jedną cechę wspólną: są rządowymi interwen cjami w gospodarkę podnoszącymi koszt zatrudnienia pracownika.
Podatek od zatrudniania Zacznijmy od bezpośrednich kosztów nakładanych przez rząd —podatku od za trudniania. Podatek od płac to najbardziej oczywisty przykład. Jest to niewątpliwa kara za zatrudnienie kogoś, rosnąca, gdy płacisz pracownikom więcej. Ktoś, kto sam nigdy nie wypłacał pensji, może nie zdawać sobie sprawy, jak działa opodatkowanie płac. Jeżeli nie jesteś pracodawcą, oto lekcja dla ciebie: spójrz na swój kwit wypłaty. Widzisz składki na Social Security i Medicare? Wynoszą łącznie 7,5 procenta two jego wynagrodzenia. W żadnym razie nie zobaczysz tych pieniędzy. Możesz dodawać zwolnienia, kolekcjonować ulgi, korzystać ze wszystkich kredytów podatkowych, z jakich zechcesz - nawet, jeśli dostajesz pomoc społeczną, 7,5 centa z każdego do lara, którego dostajesz, trafia do Social Security Administration i Medicare. Jako pracownik nie widzisz jednak, że twój szef również płaci taką samą kwotę w podatkach FICA i MICA. Tak, twój wyciąg podaje tylko połowę działki, jaką obecni emeryci zabierają z każdego zarobionego przez ciebie dolara. Jeżeli kwota brutto na wyciągu wynosi 1000 dolarów, MICA i FICA zabierają d 75 dolarów - i to zanim zapłacisz choćby centa podatku dochodowego. Ale jednocześnie twój pracodawca także płaci 75 dolarów FICA i M IC A Oznacza to, że pracodawca pład 1075 dolarów, a pracownik (nie licząc podatku dochodowego) dostaje tylko 925 do larów. Jest to podatek od zatrudniania w wysokości 16,5 procent —a dopiero zaczynamy. Przepisy federalne wymagają od pracodawców płacenia za ubezpieczenie pracow ników od bezrobocia. Programem zarządzają stany, przez co stawki różnią się i są oparte na skomplikowanych wzorach, ale Intuit s Smali Business Services twierdzi, że na ogół wynoszą od 2 do 6 procent wynagrodzeń, a „4 procent jest typowe dla nowych pracow ników”. A zatem do 1 0 0 0 dolarów tygodniowo kosztów zatrudnienia dolicz 40 do larów tygodniowo na ubezpieczenie od bezrobocia. Teraz pracodawca płaci 1115 do larów, żeby - nie licząc podatku dochodowego —pracownik zarobił 925 dolarów. Niektóre stany wymagają od pracodawców udziału w programie ubezpieczenia od wypadków, dodając kolejny podatek od zatrudniania, średnio około 5 procent według Intuit. Niemniej w wielu stanach ubezpieczenie wypadkowe jest opcjonalne lub rynkowe, nie wliczamy go zatem do podatku od zatrudniania —bywa bowiem często elementem narzutu, jaki wymusiłby przy zatrudnianiu wolny rynek. Intuit szacuje, że 1 lub 2 procent wynagrodzenia pracownika zapłacisz w lokal nych podatkach od zatrudniania. Przyjmując dolną granicę, płacisz 1125 dolarów, żeby dać pracownikowi 925 dolarów. To 2 1 , 6 procenta kary za zatrudnianie, nie , licząc odpowiedzialności prawnej i pozarządowych kosztów zatrudnienia.
90
Miejsca pracy, zawsze miejsca pracy Miej na uwadze, że podatki te firma płaci, zanim zarobi choć dolara przychodów, nie mówiąc fu l i Przedsiębiorstw# f e n f iUg tym podatkiem za samą zbrodnię zatrudnienia pracownika, nazywam go podatkiem od zatrudniania. . Większość tych podatków ma długą historię, ale całkowity podatek od zatrud- £ niania stale rośnie. Prezydent Obama mówi o tworzeniu miejsc pracy, lecz pogorszyłsprawę swc& iilaw ^ b A llM iżdrow ia. Ustawa nakłada na firmy mające ponad pięćdziesięciu pracowników obowiązek zapewnienia finansowanego przez pracodawcę ubezpieczenia zdrowotnego. Jest to nie tylko m i jaHffilaŁ , dział 1 0 wyjaśnia, dlaczego system oparty na pracodawcach leży u sedna naszych problemów z opieką medyczną), ale też kolejny podatek od zatrudniania.-Eoiwaśmy szczególny przypadek. Czy p » rtfisi iu tts wyobrazić, że ktoś, kto ma czterdziestu dziewięciu pracowników., zatrudnia dziś pięćdziesiątego? Nawet jeśli właściciel zapewniał już pracownikom ubezpieczenie zdrowotne, będzie obawiać s% j utraty prawa cofnięcia tego przywileju —wymienienia go na wyższe płace albo inną korzyść, jakiej zechcą pracownicy —poprzez przyjęcie jednego więcej. To samo do tyczy szefa z czterdziestoma fięctem a pracownikami, planującego utworzenie no wego d a il i. Ze względu na ObamaCare, tefez raczej zkci jego zadania podwyko nawcom. Natomiast ktoś z pięćdziesięcioma dwoma pracownikami zwolni trzech, zanim prawo wejdzie w życie.' Wszystkie aspekty podatku od zatrudniania zniechęcają do przyjmowania pra cowników. Jeżeli coś opodatkujesz, będzie tego mniej. Momentami wydaje się, że politycy popierający rozrost państwa to rozumieją. Dlaczego j^ p s n a ^ p p o d a tk o - , wanie tytoniu i napojów gazowanych? Chcą podnieść cenę danego zachowania, by do niego zniechęcić. Opodatkowanie pracy ma, rzecz jasna, teń sam skutek.'. Pracownik, który chce dostać 30 000 dolarów rocznie (nie licząc podatku docho dowego, kosztów dojazdu, opieki zdrowotnej, planu emerytalnego itcL), musi wnieść do firmy 36 500 dolarów wartości tylko po to, by pokryć swoje wynagrodzenie i po datek od zatrudniania. Ogromny podatek zawsze obniża zarobki, a w wielu granicz nych przypadkach przekonuje szefa, by nie zatrudniać pracownika. Zamiast tego może zlecić jego zadania innej firmie. Jeżeli może zautomatyzować zadanie - jńzpg pomocy drogiego oprogramowania bądź nowej fg ^ y ig p produkcyjnej Albo i gorzej, pracodawca może po prostu postanowić w ogóle zaniechać ekspansji.*: Ten ostatni przypadek - gdy podatek od zatrudniania powstrzymuje mały biznes przed wzrostem —szkodzi pracodawcy (rezygnującemu z możliwości większych zy sków), potencjalnemu pracownikowi (który nadal nie ma pracy) i konsumentom, ilsifatytP’az mają o jedną opcję mniej. - \ \
Rozwiązanie: zlikwidować podatek od zatrudniania Największym bodźcem do zatrudniania, jakiego może dostarczyć rząd, byłoby zniesienie podatku od wynagrodzeń, finansującego Medicare i Social Security.
91
Wielka depresja 2.0 Politycy w tej kwestii posuwają się co najwyżej do proponowania krótkich wa kacji podatkowych, co jest głupotą. Nie trafia to do poważnych biznesmenów, wie dzących, że będą płacili podatek od wynagrodzeń przez zdecydowaną większość okresu zatrudnienia pracownika —to jak z. bankiem oferującym jednomiesięczną promocję przy długoterminowym kredycie. Idealnym „ulepszeniem” podatku od wynagrodzeń byłoby jego pełne, całkowite zniesienie. To oczywiście wymaga likwidacji Social Security i Medicare. Nie byłoby to łatwym ruchem politycznym ^mSelll ekspertów i polityków sądzi, że to niemoż liwe. W rozdziale 8 przedstawię szczegółowo, dlaczego i jak możemy znieść te za siłki. Nawet jeśli musimy poprzestać na powolnym wycofywaniu tych programów, częściowa obniżka podatku od wynagrodzeń i tak na krótką metę da bodziec do zatrudniania. Pozostałe składniki podatku od zatrudniania również można obciąć - w tym obowiązkowe ubezpieczenie od bezrobocia, które p ą k % w pełni sprywatyzować i uczynić opcjonalnym. Ubezpieczenie od bezrobocia ma, rzecz jasna, wartość - zwłaszcza, jeżeli zo staniesz Ale gdy już jesteś bezrobotny, utrudnia ci znalezienie dobrze płatnej pracy, bo podwyższa koszt zatrudnienia cię. Gdyby ubezpieczenie od bezro bocia było dla prącodawcdw opcjonalne, niektórzy by je oferowali, a inni nie. (Póź niej! dlaczego rządowe ubezpieczenie od bezrobocia należy
: jako pracodawca bezrobocia i wykorzystać ją. przyciągnięcia dobrych zależy na pewności. dochodów. M i ii konkurencja z naprzeciwka nafcmlptfc tego poisła-ttarfająe felffiiasr tego płacić wyższe pensje. Pracownik rozważy, który pakiet wynagrodzenia wycenia najwyżej. Uczynienie ubezpieczenia o<| opcji* aahsgma- rozszerzy wybór dostępny pracownikom i ułatwi przedsiębiorstwom ich ifetjąc JmmMtodĘ obniżenia podatku od ł Pozwoli B n s r i H f m m m S m m jeśli zechcą - oszczę dzanie z feildij wypłaty, ażbędą mieli na koncie równowartość kilkumiesięcznych wydatków na lp § i i I f t r f m ifińiM ,in^te alternatywy. - 1 . Ewentualnie pracownicy mogliby kupować własne, prywatne polisy od bez' podobni e jtk r i i i A ubezpieczenie m m m Aazha albo od pożaru. N ie m a powodu, by rząd pełnił funkcję jedynego dostawcy takich polis. Aflac może sprzedawać je iS M i f ubezpieczeniami od następstw nieszczęśliwych wypadków. Prywatny ubezpieczyciel pobierałby śMadki zależne o d ,iy i|fe« fctP ii z historią sta bilnego zatrudnienia płaciłby mniej od kogoś, kto stale traci pracę. Dawałoby to pozytywne bodice. W systemie państwowym wszyscy pracownicy płacą tyle samo, bez względu na ryzyko. / Władze stanowe i lokalni*powinny znieślfiiiie: Jit&S podatki od zatrudnienia. Ale nawet, jeśli pozbędziemy się ich kary za zatrud nienie - pośrednie koszty, jakie rząd nakłada na każdego nowoprzyjętego do pracy.
92
Miejsca pracy, zaw sze miejsca pracy
Inne kary za zatrudnianie Zatrudnienie kogoś zawsze Spowoduje dodatkowe -r bez względu na politykę rządu. Warto powtórzyć, że na wolnym rynku koszt nowego pracownika nie sprowadza do fago pensji. Możesz potrzebować dodatkowego miejsca parkin gowego, nowej powierzchni biurowej, nowego komputera, telefonu, linii telefo nicznej, Przy większej ilości pracowników twoje biuro zużyje więcej papieru i to nera do drukarki, chusteczek, wody i kawy. Możliwe, że będziesz musiał zapłacić za dodatkową pracę działu kadr. Rząd p ^y p y n ia się jednak ffiacznli do wzrostu kosztów pośrednich. Owe pośrednie kary za zatrudnianie zwykle określa się jako przepisy »' jflM j g i rib j cowników” i czasami chronią one pracowników przed pozbawionymi skrupułów szefami. Często jednak prawa o „ochronie pracowników” nikogo nie chronią, po pWWi w ogóle zniechęcają pracodawców do zatrudniania. Przepisy antydyskryminacyjne są najbardziej lotUSt k a s y n za trudnianie —a przy tym najbardziej szkodliwych, bo szkodzą właśnie tym osobom, które mają chronić. Regulacje antydyskryminacyjne w rzeczywistości stwarzają za chętę do dyskryminacji. Każdego pracownika, jakiego zatrudniam, kiedyś mogę być zmuszony zwolnić. Mogę też pominąć go przy awansie lub podwyżce płac. Oczywiście w chwili zatrud niania nie planuję go zwolnić, ale każdy szef wie, że zatrudnianie zawsze wiąże się z ogromną niepewnością. Musimy brać tę niepewność pod uwagę, postanawiając przyjąć pracownika. | _ | * Zranione uczucia czy złamane morale to częste koszty decyzji o zwolnieniu lub pominięciu pracownika. Ale ze względu na przepisy antydyskryminacyjne koszty są większe, jeżeli osoba, którą zwalniasz lub której odmawiasz podwyżki, jest M u rzynem, kobietą, inwalidą, buddystą, osobą starszą lub członkiem jakiejkolwiek innej chronionej klasy. Wielu drobnych pracodawców boi się, że Komisja Równych J h n i Zatrudnienia weźmie się za niski;pow odu dyskryminacji rasowej bądź płciowej. Pakt, że nie są winni dyskryminacji ich nie zabezpiecza: nawet jeśli rząd nie znajdzie żadnych dowodów dyskryminacji, proces będzie bolesnym i kosz townym przeżyciem dla drobnego biznesmena, jj Na pozew antydyskryminacyjny naraża pracodawcę własne zaAiN wanie, ale też zachowanie pozostałych pracowników. To poważne ryzyko, żhacżhit ■ trudniejsze do złagodzenia, bo związane z postępowaniem, osób trzecich. Jeszcze bardziej ułatwia niezadowolonym pracownikom fałszywe oskarżenia, gdyż praco dawcy nie znają faktów z pierwszej ręki. Przy obecnych przepisach pracodawcy w gruncie rzeczy odpowiadają za zapewnienie otoczenia wolnego od napięć seksu alnych czy rasowych, gdzie żaden pracownik nigdy nie poczuje się nieswojo ani nie zostanie urażony. Może to i szlachetny ceł, ale bardzo trudny w realizacji, zaś wielu małych pracodawców po prostu nie chce za to płacić lub ryzykować niespełnienia oczekiwań pracownic lub pracowników należących do mniejszości. .
93
Wielka depresja 2.0 Racjonalny pracodawca reaguje zatem poprzez zwiększoną ostrożność przy za trudnianiu mniejszości i kobiet. Jest mniej skłonny do podjęcia ryzyka przy przyj mowaniu pracownicy lub pracownika z mniejszości —na przykład naprawdę zdol nego absolwenta bez doświadczenia zawodowego —niż byłby w przypadku białego pracownika, po prostu ze względu na zagrożenie pozwem o dyskryminację: Innymi słowy, zatrudnianie mniejszości zwiększa ponoszoną odpowiedzialność w formie potencjalnej sprawy w EEOC, tym samym czyniąc takich kandydatów mniej pożądanymi. Skutek jest paradoksalny: przepisy antydyskryminacyjne nagra dzają dyskryminację. Zakrawa na ironię, że wolny rynek karze za dyskryminację. Jeśli odmawiam przyjmowania kobiet i Murzynów, pomijam wykwalifikowa nych pracowników. Jeżeli mój konkurent po prostu gromadzi najbardziej utalen towanych, bez względu na kolor skóry czy płeć, będzie miał bardziej kompetentny zespół. Pracodawca dyskryminujący tylko w oparciu o rasę lub płeć stawia swoje uprzedzenia ponad zyskiem. Przepisy antydyskryminacyjne natomiast czynią dys kryminację zyskowną. Przy tym, o ile mali pracodawcy mogą łatwo unikać zatrudniania członków chro nionych grup, większe firmy nie mają takiej możliwości. Czarnemu kandydatowi łatwo rzucić oskarżenie o dyskryminację, jeżeli przedsiębiorstwo niemające wśród ty siąca pracowników ani jednego Murzyna, odmówi przyjęcia go. Nie jest to takie proste w przypadku małej firmy z tylko dwoma białymi pracownikami. Duże przedsiębior stwa ponoszą więc wielkie koszty prawne i kadrowe, by ograniczyć pozwy o dyskrymi nację i są zmuszone płacić poważne sumy na zaspokojenie roszczeń, z których wiele nie ma żadnych podstaw. W rezultacie pieniądze, które mogłyby posłużyć zatrudnianiu, zamiast tego idą na obronę przed pozwami i płacenie niezadowolonym pracownikom. Inny sposób, w jaki większe firmy mogą łagodzić ryzyko, to zatrudnianie jak najmniej pracowników —co z kolei wpływa na poziom zatrudnienia w całym kraju. Zniesienie przepisów o dyskryminacji zmniejszy karę za zatrudnianie, tym samym przynosząc korzyść kobietom i mniejszościom. Musimy natomiast utrzymać przepisy antydyskryminacyjne w sektorze publicznym, jako że nie ma rynkowych mechanizmów karzących złe zachowanie pracowników budżetówki.
Przepisy o dyskryminacji 2.0 W sierpniu 2013 roku osiągnięto wstępną ugodę w ośmioletnim procesie o dys kryminację rasową przeciwko Merill Lynch. Nie chodziło tak naprawdę o wyna grodzenie - bez względu na kolor skóry wszyscy maklerzy utrzymują się z prowizji zależnych od wyników. W pozwie twierdzi się jednak, że czarnym maklerom nie zapewniano dostatecznego wsparcia, wykluczano ich z obsługi pewnych klientów, a szefowie firmy źle się o nich wyrażali (tak się przy tym składa, że prezes firmy w chwili złożenia pozwu był czarny). 94
Miejsca pracy, zawsze miejsca pracy Zgodnie z ugodą, która, ma zostać zatwierdzona w najbliższych miesiącach, firma za płaci 160 milionów dolarów 1200 obecnym i byłym afroamerykańskim pracownikom. Nawet jeśli pozew pod pewnymi względami ma więcej sensu niż wydaje się na pierwszy rzut oka, nie sposób oszacować szkód, jw fe wyrządzi Murzynom z branży finansowej. Mówiąćbrutalnie, poważnieutrudni młodym, czarnym maklerom zna- ■
pup,4
hAm & t’
a., Jeden z zarzutów brzmiał, że Merrill Lynch nie zrobiło dosyć, by zapewnić sukces swym cziiSipa branży i mogę powiedzieć wam z własnego doświadczenia, że gdy zatrudniasz maklera, nie należy to do twoich obowiązków. To jak trening jednostek specjalnych. Zatrudniasz maklerów, spodziewając się, że większość z nich poniesie porażkę i odpadnie. Możesz zatrudnić 100 osób, a rok później zostanie 10. Według tej teorii Merrill Lynch miało wobec swoich czarnych maklerów szcze- i gólne zobowiązania, których nie miało wobec maklerów pozostałych ras. -Jeżeli mimo tego, że byli objęci tym samym systemem płac, czarni maklerzy zarabiali średnio mniej niż biali, Merrill Lynch było odpowiedzialne za zaradzenie tej nie-równości. Nie chodzi o równą płacę za równą pracę. Maklerzy dostają prowizje, a zatem ich wynagrodzenia różnią się zależnie od skuteczności. Ale jeżeli czarnemu maklerowi nie wychodzi, dzieje się tak, bo jego pracodawca jest rasistą; Innym zarzutem było, że praktyka zachęcania maklerów przez Merril Lynch do tworzenia zespołów stawiała w gorszym położeniu czarnych maklerów, bo biali maklerzy liptl:. ..jarikoaną niechętni łączeniu się z nimi Ale zapewne naj bardziej niepokojącym elementem sprawy była wypowiedź byłego prezesa Merrily Lynch, Stanleya O ’Neala (Murzyna), potraktowana jako przyznanie się do winy,' że „czarnym maklerom mogło być trudniej,.bo większość potencjalnych klientów firmy była biała i mogli nie chcieć powierzyć swojego majątku maklerom, którzy biali nie byli”. A zatem Merril Lynch ma odpowiadać za skrywane, nieudowodnione uprzedzenia nie tylko swych maklerów, ale też swych klientów! S Klienci mają prawo dyskryminować. Byłoby to sprzeczne z prawem, gdyby re stauracja odmówiła obsłużenia czarnego klienta.Wyłącznie ze względu na jego rasę* ale jeżeli biały klient nie zechce jadać w restauracji, bo kelner jest czarny, restaurator ani kelner nie mają możliwości wysunięcia roszczeń. Tymczasem zgodnie z logiką igjjpąw f* WGF&F kelner miałby prawo pozwać pracodawcę o utracony napiwek! - Najbardziej zatrważającym aspektem procesu jest kryterium dopuszczenia po wodów do pozwu zbiorowego. Musieli tylko być Murzynami. Nawet czarni ma klerzy z najlepszymi wynikami, zarabiający o wiele więcej niż większość białych maklerów, mieli prawo do odszkodowania. Czarni maklerzy odnoszący największe sukcesy niewątpliwie nie ucierpieli na dyskryminacji, a mimo to wzbogacili się nie sprawiedliwie tylko dzięki swojej rasie. Co zatem ten nowy precedens prawny mówi firmom maklerskim i innym przed siębiorstwom zatrudniającym sprzedawców na prowizje? Mówi, że jeśli zatrudnią białego maklera, któremu się nie uda, wszystko będzie w porządku, ale jeśli zatrudnią
95
Wielka depresja 2 .0 czarnego maMfeft. 1 się u|§ uda, mogą B i s l pozwani. Jak waszym zdaniem pracodawcy uwzględnią to przy podejmowaniu przyszłych decyzji o zatrudnieniu? Rząd utrudnił życie czarnym maklerom także poprzez zakazywanie praktyk, dzięki którym niegdyś odnosili sukces. Kiedy zaczynałem karierę, łatwiej się załapać, bo można, ly ła hfódbsaaafe fewqgk lm ió w pop-rziadteyillBlSlie na ślepo. Dziś, z listą numerów zastrzeżonych i innymi regulacjami, wiąże się i i -zribyf dużym ry zykiem prawnym, więc większość firm na to nfe pozwala, a wiele unika innych innowpep, takich jak media społecznościowe, sprzyjających wyrównaniu różnic rasowych. . Regulacje zmuszają maklerów do polegania w większym stopniu na koneksjach i znajomościach, automatycznie faworyzując osoby z zamożnych, dobrze ustosun kowanych rodzin, gdzie - średnio rzecz biorąc - występuje wśród nich nadreprezentacja białych. . Tak więc pod wieloma względami rząd utrudnił ludziom pochodzącym z bied niejszych środowisk i mniejszości zrobienie kariery w sektorze finansowym.
Kara za zatrudnianie najmocniej uderza w małe przedsiębiorstwa Największe kary za zatrudnienie wiążą się zwykle z przyjęciem przez przedsię biorcę pierwszego pracownika. ;: Wyobraźcie sobie męża 1lónę, zakładających firmę wytwarzającą i sprzedającą stoły piknikowe. Z początku pracują po prostu w warsztacie na swojej ziemi, ' “u l i . W miarę wzrostu popytu uświadamiają sobie potrzebę zatrudnienia pracownika na pełen etat do przyjmowania zamówień, płacenia rachunków i odbioru wpłat,, i I Jak zwykle, Z zatrudnieniem wiążą się koszty. Niemniej koszty narzucone przez pań stwo są ogromne. Władze federalne, stanowe i lokalne stawiają wymogi co do oświeriM L w riM biurowych, toalet i tak dalej. Rząd będzie wymagał od pary umieszczenia w b la s e wszelkiego rsdsjfci znaków - oświetlonych znaków „wyjście”, plakatów tłuma czących przepisy o płacy minimalnej i ubezpieczeniach wypadkowych. Są też podatki od zatrudnienia i praktyka płacenia podatków od wynagrodzeń po stronie pracodawcy, które nie tylko kosztują pieniądze, ale też wymagają czasu na czynności administracyjne —bez nich ten czas i pieniądze można by zastosować bardziej produktywnie. Koszty te mogą nie mieć znaczenia dla przedsiębiorstwa z wielkim kapitałem, odczuje je natomiast mała firma ^ g :K|pifaeje-niepenalitsli przyjęcia pierwszego pracownika, lecz któregoś następnego - jak wymóg ObamaCare dla każdego, kto ośmieli się zatrudnić pięć dziesięciu ludzi i ustawa o niepełnosprawnych Amerykanach (ADA) dla każdego, komu przyjdzie do głowy przyjąć piętnastu pracowników. Znów pomyślcie o bodź cach. Jeśli masz czternastu zatrudnionych, piętnasty wiąże się z ogromną karą. ; W marcu 2011 triku administracja Q bam y poprzez regulacje rozszerzyła ADA tak, że prawo może zadziałać nawet przy najmniejszej „niepełnosprawności”
96
Miejsca pracy, zaw sze miejsca pracy - choćby i tymczasowej. b u p s i słowy, krótka choroba lub uraz albo schorzenie w rodzaju astmy, klaustrofobii lub nerwicy natręctw może liczyć się jako „niepełnotym samym wymagając od zmian, często kosztownych. Nowe przepisy przerzucają również ciężar dowodu na pracodawcę - ma dowieść, że i$k dyskryminował lub że pracownik nie był niepełnosprawny.. Można się założyć, że każdy dobrze IprifgflmsmśĘ pracodawca z piętnastoma pracownikami w marcu 2011 pośpiesznie kogoś zwolnił, żeby zejść poniżej progu, m śm wejdą w życie nowe wymogi. . O ile z wielu regulacji o ,j§ę||f#nlś W|4|g^lSl' są praco-; dawcy, ogólnie rzecz biorąc koszty wszystkich tych przepisów bardziej ciążą małym przedsiębiorstwom. Zapewnienie podjazdów, łazienek czy jakichkolwiek innych udogodnień stu pracownikom nie kosztuje sto razy więcej £& zapewnienie ich jed nemu pracownikowi, Państwowe prawo pracy' nagradza ekonomię skali, niepropormałych pracodawców. Kiedy media, że te regulacje powodują koszty ekonomiczne, zawsze przedstawiają debatę jako balansowanie pomiędzy ochroną pracowników a wzro stem gospodarczym. Nawet jednak takie ujęcie jest fałszywe. Niniejsza sekcja dowiodła, że przepisy o „ochronie pracowników” nierzadko bywają szkodliwe z punktu widzenia ich deklarowanego celu —jak na przykład prawa antydyskryminaeyjne motywujące do dyskryminacji. : S fe te w takim razie pracownicy mogą znaleźć ochronę? Odpowiedź brzmi: na rynku. Iii: silniejsza gospodarka, tym lepiej chroniony pracownik, ; C v»jyit pracodawca źle traktuje praonWEfków# by go opuścili. Rzecz jasna bezduszny bądź okrutny szef SteSfe- znaleźć ludzi do pracy, lecz h flite za nich przepłacać - jeśli ktoś znajdzie mniej nieznośnego szefa przy takiej samej pensji, zwolni się i przejdzie do niego. Z drugiej strony wielu pracowników może woleć lepsze wa runki pracy od wyższych zarobków, zapewniając zniżkę dobrym pracodawcom. Ogólny efekt ekonomiczny to niższe koszty dla dobrych szefów i wyższe koszty dla złych szefów. Innymi słowy, na wolnym rynku opłaca się dobrze traktować pracow ników. Regulacje o „ochronie pracowników” mogą w niektórych przypadkach chronić pracowników, zwykle jednak nakładają tylko nowe koszty i niszczą miejsca pracy.
Płace muszą spaść ■ Podatki od zatrudniania i inne kary za zatrudnianie zwiększają koszt przyjęcia kogoś do pracy. Ich eliminacja oznacza, że większa część nakładów szefa trafi do rąk pracowników. Ale polepszenie sytuacji na rynku pracy będzie wymagało od pracow ników także poświęceń. Nie jest przyjemnie o tym mówić, ale żeby bezrobocie spadło, muszą spaść płace. Podaż i popyt są naprawdę dość proste. Mamy nadwyżkę pracowników. Żeby wzrósł popyt na pracę, cena pracy musi spaść. Znaczy to, że nasz rząd musi skończyć
97
Wielka depresja 2 O I polityką utrzymującą Wysokie wynagrodzenia 1 oprzeć się pokusie wykorzystania Ilł) Rezerwy Federalnej do ich podniesienia. Ameryka musi znowu zacząć wytwarzać. To mrzonka, że możemy nadal kupować wszystko od Chin i płacić naszą narodową kartą kredytową. Oprócz prawa pracy i wy mogów środowiskowych to właśnie tania Słfa robocza AżJ! i Meksyku sprawia, że ame rykańskim firmom opłaca się złecać tam wykonanie pracy. Gdyby pensje w Stanach Zjednoczonych były niższe, wiełe przedsiębiorstw zaczęłoby produkować w kraju. Za miast tego, amerykańscy pracownicy o marginalnych kwalifikacjach, pozostają bezro botni. Niektórzy popadają W konflikt z prawem, a nasz deficyt handlowy nadal rośnie - Na bardziej elementarnym poziomie: płace spadną tak czy inaczej. Wynagro dzenia są funkcją wydajności pracowników. Wydajność jest funkcją kap&4l 1^kwa lifikacji. Kwalifikacje pracowników pogarszają śię W falśliA po części z winy naszego fatalnego systemu oświaty, trzymającego młodzież na bezwar• tościowych lekcjach zamiast w pracy (przyjrzymy się #em u dokładniej przy oma wianiu płacy minimalnej). Zaś wolny kapitał w USA praktycznie nie występuje z powodu restrykcyjnego kodeksu podatkowego, uciążliwych regulacji, ogromnych deficytów budżetowych i lekkomyślnej polityki monetarnej. Dlatego amerykańscy pracownicy po prostu nie są w stanie Igpji p iś ć U ip ili jąft ri§||8|yś, zwłaszcza na rfcraigiy p s i' ale rząd może go powstrzymać, drufeująffwięcej pieniędzy Jeśli wartość dolara spada “ wart ość godziny p r« ^ i nominalne pensje ®psną, ate to nadal redukcja płac, bo inflacja jeszcze są ficllj n łik ® y ceny d lt e konsumpcyjnych. Jeśli twoje zarobki rosną wolniej niż koszty życia, stajesz się biedniejszy, ale możesz nie dostrzec tego tak łatwo, co jest korzystne dla polityków. , ; Politycy zrobią wszystko co w ich mocy, żeby zapobiec spadkowi nominalnych wynagrodzeń *■*już robią wiele w tym kierunku. Ale jeżeli zależy im na zdrowej gospodarce, a zwłaszcza jMii naprawdę interesuje ich wzrost liczby miejsc pracy, pozwolą płacom spaść, zarówno broniąc się przed pokusą inflacji waluty, jak i uchy lając politykę sztucznie podbijającą wynagrodzenia. 1
Znieść płacę minimalną Najbardziej podstawowym krokiem jest zniesienie płacy minimalnej. Mimo że niektórym pracownikom płaca minimalna prawdopodobnie zwiększa zarobki, je) głównym skutkiem jest zniechęcenie biznesmenów do zatrudniania. Jeśli obliczyłem, że niewykwalifikowany robotnik na danym stanowisku byłby dla mnie wart 6 dolarów za godzinę, a pensja minimalna wynosi 7,25 dolara - po prostu go nie zatrudnię. Oczywi ście, jeżeli nikt nie chce pracować za 6 dolarów na godzinę, prawo nie robi żadnej róż nicy. Znaczy to, że jedynym skutkiem przepisów jest delegalizacja dobrowolnej umowy. Jaki wpływ na poziom bezrobocia ma zatem płaca minimalna? Eliminuje z rynku pracy wszelkie posady, które pracodawca uzna za warte mniej niż wynosi jej wysokość.
98
M iejsca pracy, zaw sze m iejsca pracy Dla przypadków granicznych oznacza nieco wyższe wynagrodzenia, ale kosztem osób bezrobotnych, bo praca. Którą by miały, jest teraz nielegalna. Wysoka płaca minimalna ma także konsekwencje długofalowe. Co najważniejsze, delegalizacja sttlOWiAf odpowiednich dla początkujących pogarsza możliwości paliki poprzez W M Ę Ptżypomnijcie sobie nasze wcześniejsze omówienie czynników fetóiSifsęk tl i «CM6Śatoi?ia —pracownik musi mieć odpowiednie umiejętności . Gdy pojawia się temat kwalifikacji siły roboczej, politycy natychmiast zaczynają mówić o edukacji (zwłaszcza finansowanej przez paiitwo!*^ile nasze szkoły nie uczą I nie powinny uczyć umiejętności przydatnych w fabryce czy biurze, W przeszłości umiejętności zawodowych nabywano, pracując, Ale ktoś, kro uczy. Się zawodu, za pewne nie jest szczególnie produktywny w porównaniu z doświadczonymi pracow nikami. MafetdlufaBfltfaiiBać szkolących go pracowników i większym stażem.^'. Szkolenie pitlW jfewtl w pracy ma sens tylko przy niskich czy nawet zero wych stawkach. Innymi słowy młody pracownik dostarcza pracy, ą n^f|ps$££ jego wynagrodzenia przybiera postać umiejętności, jakich nabywa, a nie gotówki czy świadczeń. Przepisy o płacy minimalnej poważnie ograniczają od dołu tego rodzaju układy. Skutek: mniej młodych Amerykanów ma podstawowe umiejętności zawo dowe. Mieszkańcom Meksyku czy C hin wolno pracować za niskie pensje, więc więcej amerykańskich miejsc pracy trafia za granicę. Ponieważ zaś nie ma płacy minimalnej dla maszyn, więcej miejsc pracy zostaje zautomatyzowanych. \ & W sierpniu 2010 roku Departament Pracy wprowadził nowe regulacje l|p ip |p g f ą p Biznesmen może popaść W is li f iM s prawem, je-. „zajmującego miejsce normalnego pracownika” łub' pracuje pod niedostatecznie „ścisłym nadzorem dotychczasowego personelu”. Co gorsza, przepis wymaga, by „pracodawca zapewniający naukę hie czerpał żadnych .bezpośrednich ippgnfp I stażysty”^ "" |
Zabezpiecz się przed krachem !
\
Strzeż się legitym acji związkow ej
I
\
i Baiłauty p rz e d s ię b io r s tw m o to ry z a c y jn y c h n a u c z y ły n a s c z e g o ś w a ż n e g o : J
I n a le ż y w y s tr z e g a ć s ię k u p o w a n ia o b lig acji Firm, w k tó ry c h d z ia ła ją zw iązk i z a w o - | I d o w e , b o jeżeli z b a n k ru tu ją - a w B iałym D o m u z a s ia d a d e m o k r a ta - w ie rz y c ie le i | trafią n a k o n ie c kolejki. P o
bailmiciB. p r o d u c e n tó w s a m o c h o d ó w G e o r g i a W . |
| B u s h a B a ra c k O b a m a z a r z ą d z a ł ich m a s ą u p a d ło ś c io w ą . O d rz u c ił p r e c e d e n s y | | w d z ie d z in ie b a n k r u c tw a i d a ł zw ią z k o w i U n ite d A u to W o rk e rs (UAW) p ie rw - | | s z e ń s tw o p r z e d g łó w n y m i w ierzy cielam i. O b a m a z a s tra s z a ! n a w e t g łó w n y c h | | w ierzycieli, k tó rz y d o m a g a li s ię te g o , c o im s ię n a le ż a ło . UAW, w y d a w s z y m i- | | liony n a w s p a rc ie w y b o ru O b a m y , p rz e ją ł C h ry sle ra , a g łó w n i w ierz y c ie le z o s ta li I | z niczym . Z w iązki n ie ty lk o c z ę s t o p rz y c z y n ia ją s ię d o b a n k r u c tw a Firmy, a le t e ż i | m a ją d u ż e s z a n s e n a w e p c h n ię c ie s ię d o kolejki, k ie d y d o n ie g o d o jd z ie .
-
99
Wielka depresja 2.0 Jak można się było spodziewać, organizacje się stażami na początku 2011 roku zaczęły informować, że mają problemy ze znajdowaniem miejsc dla staży stów, bo pracodawcy boją się konfliktu z Wujem Samem. Nieuchronny skutek: pra codawcy zostali bez stażystów, a młodzi ludzie bez staży. To tylko wariant przepisów o płacy minimalnej, oddzielających chętnych od pracy od chętnych do zatrudnienia. ' f% poparcie płacy minimalnej podaje się zwykle argument, że nikt nie zdołałby utrzymać rodziny za cztery dolary za godzinę. Tymczasem posady dla początkują cych nie mają zapewniać dochodu wystarczającego do utrzymania rodziny. Zanim ktoś będzie w odpowiednim wieku, by się e f e iil t wfeó ■dzieci, powinien zdobyć umiejętności potrzebne do uzyskania dużo wyższego wynagrodzenia. Umiejętności tych nabywa ślę, pracując za niskie stawki, jeszcze jako nastolatek oraz przed ślubem. Jeżeli przepisy o płacy minimalnej uniemożliwiają komuś dostanie takiej pracy, nigdy nie zdobędzie kwalifikacji koniecznych do utrzymania rodziny. Innymi słowy ... płaca minimalna wybija najniiszy szczebel kariery, się w górę. Jeżeli ktoś nadal szuka przykładu z rzeczywistego świata na niszczenie miejsc pracy przez płacę p łto d h sfc i Samoa Amerykańskie jest niezrównane. W roku 2007 Kongres Stanów Zjednoczonych zastosował do Samoa federalną płacę tifek malną. Podwyżki uderzyły w samoańską gospodarkę, stopa bezrobocia skoczyła do 30 procent, a inflacja stała się dwucyfrowa. Największy pracodawca. Chicken of the r Stel, zamknął swój zakład produkcji konserw na Samoa w roku 2009, zwalniając * 2041 racowników. Drugi co do wielkości pracodawca na Star Kist, zwolnił w kolejnym roku 400 pracowników, planując zwolnić kolejnych 400. Co gorsza, odkąd załamał się eksport tuńczyka W p a ł a t k i statków opuszcza porty Samoa. W rezultacie import znacznie zdrożał, jako że eksport tuń czyka nie pokrywa już k sw ilw transportu importowanych dóbr. Na w ppf spadła podwójna plaga bezrobocia i inflacji. Kongres zdołał zniszczyć gospodarkę Samoa nie poprzez działania wojenne, a po prostu narzucając wyższą płacę minimalną. *
Ubezpieczenie od bezrobocia Inny program rządowy utrzymujący wysokie wynagrodzenia i bezrobocie: ubez pieczenie od bezrobocia bez limitu. Po co wracać do pracy, skoro można Śiieskończoność dostawać kasę od państwa? Jeśli porównywać po prostu pensję do zasiłku dla bezrobotnych, może być trudno uwierzyć, fe ktokolwiek znosiłby bezrobocie, mając alternatywę - zasiłek wynosi średnio tylko około 260 dolarów tygodniowo (choć w Massachusetts może przekroczyć 700 dolarów tygodniowo)3. Gdy jednak spojrzeć całościowo, staje się jasne, dlaczego to nie taki zły układ.
3 Family Income o f Unemployment Insurance Recipients, Congressional Budget Office.
100
Miejsca pracy, zaw sze miejsca pracy Według Biura Budżetowego Kongresu (CBO) całkowity dochód .rodziny,, w której zarabiają dwie osoby, spada średnio o 26 procent, kiedy jedna %nich traci pracę i idzie na bezrobocie. Wyobraźcie sobie parę zarabiającą kpBńa 70 000 do larów rocznie. Według średniej CBO, zarobi teraz 51 800 dolarów. Na pierwszy rzut oka wygląda to na stratę 18 200 dolarów rocznie, afe należy t &dif pytanie, jak to 18 200 dolarów ma się do kosztów pracy i korzyści z niepraćowania? Jakie są koszty pracy? Zależy to od osoby, bywają jednak liczne. Koszty dojazdu. potrafią być ogromne.Jeżdli jeździsz pociągiem lub autobusem, wydajesz od 3 do 10 dolarów dziennitj od 751 do 2500 dolarów rocznie. Jeżeli jeździsz samo■_dlpśl® * może za autostradą, może l i parking (który ■ W Wfclfetoi Mieście może ze spokojem kosztować 29fiD dolarów rocznie). Dojazd do pracy zużywa opony i powoduje zużycie samochodu *- Internal Revenue Service szacuje ten koszt na. pięćdziesiąt centów za milę. Za samo dotarcie do pracy możesz więc zapłacić kilka tysięcy dolarów rocznie. ; Będąc bezrobotnym, oszczędzasz tę kwotę. Co więcej, możesz b y ć^ £ t£ 9 il sprzedać drugi samochód, zachować | oszczędzić n t ubezpieczeniu i rejestracji, y 5^* SW felp' pracy mogą obejmować rachunki z pralni* che; pastę do butów oraz koszt wymiany garniturów, koszul i butów. f. li _' Osoby pracujące wydają też więcej na żywność — gdy pracujesz, jest bardziej prawdopodobne, że wyłożysz 9 dolarów na kanapkę w pobliżu biura zamiast zrobić ją samemu w domu, zapewne za mniej niż 2 dolary. Jeśli oboje z małżonkiem pracu- g jćfflfe—kiedy macie fitsas na obiadu i zakupy? Będziesz więcej zamawiać, co zwiększa k c ssif p s q i '1^ Co najważniejsze, jeżeli masz małe dzieci, kiedy oboje rodzice pracują, ponoszą I wielkie koszty opieki nad nimi. Kiedy jedno z rodziców jest bezrobotne, możecie zaoszczędzić te pieniądze. Inne prace domowe, za które normalnie komuś płacisz - koszenie trawnika, Jj sprzątanie domu, wyprowadzanie psów - możesz teraz wykonywać samodzielnie, oszczędzając jeszcze więcej. Możliwość dostosowania planu dnia i dodatkowy wolny czas także stwarzają okazje do oszczędzania: poszukiwania kuponów zniżkowych, udawania się na wyprzedaże, podróżowania poza sezonem, chodzenia na poranki filmowe. Dla niektórych wszystkie te koszty; pracy mogą pokryć lukę pomiędzy wypłatą a zasiłkiem dla bezrobotnymi oznaczając, że praca po pintefc l ^ iBie opłaca. A prze- $ cięż nie policzyliśmy jeszcze korzyści niepieniężnych. • Większość ludzi nie żyje po to, by pracować, lecz pracuje, % nielicz nymi wyjątkami ludzie na ogół mają pracę tylko dlatego, że muszą ją mieć, by móc sobie pozwolić na rzeczy, których naprawdę pragną i potrzebują. Jako bezrobotny możesz więcej odpoczywać, czytać, odwiedzać rodzinę, ćwiczyć i zwiedzać. Nie m u sisz też martwić się irytującymi kolegami, stresującymi terminami czy denerwu jącym dojazdem. Państwowe ubezpieczenie od bezrobocia to jeszcze jedna korzyść z niepracowania - w końcu gdy pracujesz, nie dostajesz zasiłku dla bezrobotnych.
101
Wielka depresja 2.0 A zatem gdy weźmiesz pod uwagę wszystkie zalety niepracowania i koszty pracy, mogą one przeważyć nad twoją pensją (zwłaszcza netto). Ta dynamika oczywiście zwiększa bezrobocie, czyniąc je bardziej pożądanym. Podnosi także na kilka spo sobów płace. Po pierwsze, ubezpieczenie od bezrobocia zmniejsza faktyczną siłę roboczą, ob niżając motywację do pracy. Zmniejszając podaż siły roboczej, zasiłek dla bezrobot nych zwiększa jej cenę. Innymi słowy, ludzie, którzy mają pracę, mogą żądać więcej pieniędzy, bo dopóki niektórzy zadowalają się zasiłkiem, to obecni pracownicy mają mniejszą konkurencję. Po drugie, ubezpieczenie od bezrobocia podnosi krańcowe koszty pracy, co oznacza, że pracodawca musi zapłacić więcej, by skłonić kogoś do pracy. Spójrzcie na to w ten sposób: jeżeli dostajesz na rękę 750 dolarów tygodniowo, ale wiąże się to z rezygnacją z 250 dolarów tygodniowo zasiłku dla bezrobotnych, krańcowy zysk z pracy wynosi zaledwie 500 dolarów tygodniowo - zanim jeszcze wliczysz wszystkie wyżej omówione koszty pracy. Dla wielu bezrobotnych krańcowy podatek od zatrudnienia (złożony z podatków płaconych od zarobków oraz straconego zasiłku) jest tak wysoki, że jedyne posady, jakie przyjęłoby wiele osób na zasiłku to takie, gdzie płaci się na czarno. W ten sposób bez robotny może uzyskać dodatkowy, nieopodatkowany dochód bez utraty przywilejów. Z punktu widzenia ekonomii społeczeństwo zyskuje więcej, kiedy ktoś pracuje na lewo niż gdy zostaje w domu i ogląda telewizję. Ale rząd traci wpływy podatkowe, płaci niepotrzebne zasiłki dla bezrobotnych, a statystyki bezrobocia zostają wyolbrzymione. Zniesienie państwowego ubezpieczenia od bezrobocia spowodowałoby wielki wzrost zatrudnienia. Pozwoliłoby płacom spaść i zmniejszyłoby podatek od zatrud nienia. Jak już mówiliśmy, wolny rynek mógłby rozwinąć ubezpieczenie od bezrobocia, ale prawdopodobnie najlepszą alternatywą byłoby samoubezpieczenie pracowników. Bez składek na ubezpieczenie od bezrobocia pensje byłyby wyższe, a pracownicy mogliby oszczędzać dodatkowe pieniądze jako fundusz na czarną godzinę—praktycznie rzecz biorąc, ubezpieczenie od bezrobocia. Oszczędności wzrastałyby o odsetki, a spo łeczeństwo skorzystałoby na tym, że byłyby inwestowane, wspomagając wzrost gospo darki i tworzenie innych miejsc pracy do czasu, gdy pracownik by ich potrzebował. Pomyślcie teraz, co się dzieje, kiedy tak samoubezpieczona osoba traci pracę. Wciąż może się utrzymać, bo ma oszczędności, ale ma motywację do znalezienia pracy jak najszybciej, bo im dłużej pozostaje bezrobotna, tym bardziej się kurczą. W obecnym systemie nie ma zasobu oszczędności - rząd po prostu płaci tak długo, jak długo pozostajesz bezrobotny, do pewnego limitu (który Kongres stale wydłuża - obecnie wynosi prawie dwa lata). Znalezienie pracy w ciągu czterech tygodni, a nie czterech miesięcy może nie oszczędzić ci żadnych pieniędzy. Ktoś samoubezpieczony rzuciłby się z powrotem do pracy, gdy tylko znalazłby dobrą posadę. Jeśli chcemy dalej mieć państwowe ubezpieczenie od bezrobocia, cała suma powinna być wypła cana naraz. Wówczas nie będzie bodźca do odkładania powrotu do pracy. Może to wyjść drożej, ale rząd odbije sobie straty, ściągając podatki od płac pracowników.
102
Miejsca pracy, zaw sze miejsca pracy którzy w przeciwnym jspie opóźnialiby ponowne wejście do siły roboczej do końca wypłaty zasiłku dla bezrobotnych. Poza tym gospodarka stanie się wydaj niejsza dzięki dodatkowym wysiłkom pracowników,: którzy bez tego pozostaliby bezczynnie.; Wszystkie moje propozycje —zaniechanie inflacji waluty, zniesienie płacy mi nimalnej i zniesienie federalnego ubezpieczenia od bezrobocia —spowodowałyby spadek wynagrodzeń. Wiem, że brzmi to źle (jeżeli sam zarabiasz i czytasz niniejszą sekcję, zapewne zastanawiasz się „dlaczego miałbym kiedykolwiek chcieć spadku wynagrodzeń?”), ale ógółnyefekt byłby korzystny \ , Co ogólny spadek plac oznaczałby dla przeciętnego Amerykanina? Bezrobotny® łatwiej by było znaleźć pracę, nawet za mniejsze pieniądze. Dla zatrudnionych p ftw e y fliiite .b « ra i» li> y niższą Łm oprócz 'tego spadłyby ceny wielu rzeczy. Twój standard życia mógłby się poprawić nawet yy krótkiej perspektywie, jeżeli ceny spadałyby szybciej od wynagrodzeń. . Niemniej jest też możliwe, że zaliczasz się do osób obecnie zyskujących na sztucznie zawyżonych płacach. Może ubezpieczenie od bezrobocia odstręcza poten cjalnego konkurenta od ubiegania się o twoją posadę. Może bez przepisów o płacy minimalnej i przywilejów twój pracodawca zatrudniłby dwóch nisko wykwalifi kowanych pracowników, by cię zastąpić. Za każdym razem, kiedy rząd wypacza gospodarkę, ktoś odnosi korzyść, a ktoś traci. Pozbycie się zniekształceń zaszkodzi, rzecz jasna, tym, którzy wcześniej czerpali zyski.: Ną metę natomiast będziemy mieli silniejszą gospodarkę z bazą produk-J ógśjfnąi większą elastycznością w tworzeniu wartości dla przedsiębiorców.
Wszystkie regulacje niszczą miejsca pracy - Miejsc pracy nie niszczy wyłącznie prawo pracy. Dł niemal wszystkie re gulacje. Choć p o lity ^ i media przedstawiają przepisy jako sposób poskromienia i biznesu** prawdziwym Ich skutkiem często bywa zgniecenie jego mnięjrfeońf e lttttów' i całkowite powstrzymanie gry. r 1 Nie należę do fetyszystów mąłego biznesu, któifćhzawsze withśftfrw Waszyngtonie i w mediach. Nie uważam, że polityka rządu powinna faworyzować małe przedsiębior stwa w stosunku dii d h ^ d k i choć sam jestem małym przedsiębiorcą, nie podzielam romantycznego spojrzenia większości Amerykanów na rodzinne firemki. Ale jedno jest jasne duszenie małych firm to doskonały sposób, by zdusić tworzenie miejsc pracy. ; | kWedług badań bezpartyjnej, centrowej Kauffman Foundation z 2010 roku, start-upy to zdecydowanie największe źródło nowych miejsc pracy w Stanach Zjednoczo nych. 64 procent tworzenia miejsc pracy netto przypada na firmy młodsze niż pięć lat. Nawet jeśli nie liczyć nowych firm, slogan polityków pozostaje prawdziwy: mały biznes napędza tworzenie miejsc pracy. Przykładowo, w roku 2007, 53 procent nowych miejsc pracy netto (nie licząc nowych firm) powstało w firmach mających poniżej dwudziestu pracowników.: ;
103
Wielka depresja 2.0 i Badania Kauffman Foundation z 2010 roku jasno pokazują, że w małych czy nowych przedsiębiorstwach nie ma żadnej magii, która czyniłaby je szczególnymi twórcami miejsc pracy. W istocie nowe przedsiębiorstwo jest bardziej zagrożone upadkiem , a tym samym likwidacją miejsc pracy, niż takie o ugruntowanej pozycji. N ie trzeba zatem faworyzować czy subsydiować małych firm, lecz przestać je nisz czyć. W końcu regulacje powstrzymujące nowe przedsiębiorstwa przed wejściem na rynek nie ratują innych małych firm - prawdopodobnie przyśpieszają upadek. W edług ekonomisty Marka Craina, koszt przestrzegania przepisów federalnych wynosi 1,187 biliona dolarów rocznie4. Zniesienie większości tych regulacji da łoby bodziec do wzrostu liczby miejsc pracy, ale niektóre są pod tym względem bardziej szkodliwe od innych. I bez podnoszenia poprzeczki przez rząd, poprzez wysoki koszt regulacji, małej firmie wystarczająco ciężko odnieść sukces. Musi nie tylko z zyskiem zaspokoić popyt klientów, ale też przezwyciężyć dodatkowe koszty nałożone przez rząd. Bezpośrednim skutkiem jest porażka wielu przedsięwzięć biz nesowych, które w przeciwnym razie mogłyby odnieść sukces. • G dy chodzi o czyste tłamszenie przedsiębiorczości, nic nie może się równać z li cencjami. W Luizjanie nie można zostać kwiaciarką bez uzyskania licencji. Trzeba na nią wydać kilka tysięcy dolarów i poświęcić wiele godzin nauki. Kto ocenia test? Kwiaciarki mające już licencję. Zgadnijcie, jakie mają motywacje. Institute for Justice regularnie wytyka niepotrzebne przepisy licencyjne na po ziomie stanowym. Przykładowo w Dystrykcie Kolumbii przewodnicy turystyczni łamią prawo, jeżeli opisują zabytki bez licencji. Celem tych praw jest ochrona ist niejących firm przed konkurencją. Niszczą one miejsca pracy. Oczywiście oficjalne uzasadnienie to ochrona społeczeństwa przed źle ułożonymi bukietami. Ale czy źle ułożone bukiety naprawdę są zagrożeniem dość przerażającym, by uzasadnić chro niące przed nimi rządowe regulacje? W najgorszym wypadku ktoś dostanie źle uło żony bukiet i na przyszłość będzie robić interesy z inną kwiaciarką. Konsumentów najlepiej chroni wysoce konkurencyjny rynek. Zakrawa na ironię, że przepisy licen cyjne ograniczają konkurencję, tym samym osłabiając tę ochronę. Stanypowinnyznieśćwszystkieniepotrzebnelicencje. Będą wówczas miały u siebie więcej przedsiębiorców, a więc też więcej miejsc pracy, zwłaszcza wśród biedniejszych mniejszości, dotkniętych w nieproporcjonalnym stopniu takimi przepisami. Istnieją dosłownie setki regulacji federalnych i stanowych odstraszających przed siębiorców od zakładania nowych firm. Gdyby .Kongres i legislatury stanowe je zniosły - od przymusu związkowego po przepisy środowiskowe i BHP - mogli byśmy doświadczyć rozkwitu tysięcy nowych przedsiębiorstw i wzrostu zatrud nienia. Oczywiście politycy twierdzą, że te miejsca pracy powstałyby kosztem więk szej szkody pracujących w niebezpiecznych warunkach. To czysty nonsens, bo na konkurencyjnym rynku pracownicy będą brać pod uwagę warunki pracy przy jej ■ Cjydę Wayne Crews, Ten Usousand Commandments 2010, Creative Enterprises Institute, 15IV 2001.
104
'
■
Miejsca pracy, za w sze m iejsca pracy a pracodawcy będą s p d i-iiię zapewnić bezpieczeństwo, by przyciągnąć pracowników. Przestrzeganie większości wymogów BHP niezbyt przyczynia się do bezpieczeństwa, lecz poważnie zwiększa koszt zatrudnienia, oznaczając mniej miejsc pracy i mniej konkurencyjnych przedsiębiorstw. Jest więc coś, co rząd może zrobić, by wspomóc wzrost liczby miejsc pracy: usunąć się z d rogi..
Miejsca pracy 2.0. Więcej o tym, jak je przywrócić > V coku 2013 rząd zaostrzył walkę z miejscami pracy, Chodzi nie tylko o fede ralny program Obamacare. zachęcający p rzedsiębiorstwa,, stany, państwowe uczelnie igffiftjf do p m p A v m i j ę i ^ w M k i h i ..s i ł ę ::tO 'W ^ zatrudnioną w niepełnym . ly iitlip e czasu. W całej Ameryce ruszyła offoiyiii.A ń jtf^fiyej kontroli gospodarki, i , i Hk czele stosownie —znalazły się władze miejskie Waszyngtonu. W roku ’381$W almart planował otworzyć w fliWE^-raPŚĆKl^pdh sklepów i rozpoczął już budowę z nich. Miało to być błogosławieństwem dla mieszkańców, często zmuszonych udawać się na zakupy dałekopozagraniee stolicy. Inaczej niż wiele wcześniejszych przedsięwzięć Walmartu, to zostało podjęte bez pomocy publicznej. Mle dostali żadnych bonusów r a i i a ' p Dystryktu Kolumbii - po prostu chcieli poszerzyć działalność i trochę zarobić dzięki ofercie dla klientów obsługiwanych w niedostatecznym stopniu. Wprowadzając do okręgu stołecznego, li4ple produkty i mięso ze swych działów spożywczych, nowe sklepy Walmarta po łożyłyby kres tak zwanej „pustyni żywnościowej” w wielu dzielnicach Waszyngtonu, jasna władze Dystryktu zrobiły co tylko mogły, by wszystko zepsuć. Sagjpfcl zawodowe oraz istniejące miejscowe firmy miały w Radzie Miasta tak tiW ie wpływy, że doprowadziły do przyjęcia prawa wymagającego od Walmarta '$j«SBgjf pensji minimalnej —„życiowej” t- ó 50 procent wyższej niż muszą płacić pm PW iA ltm wszystkie inne firmy w Dystrykcie Kolumbii. Uchwała nie objęła przedsiębiorstw, w których działają związki oraz sklepów poniżej określonej powierzchni. Fakt, że dotyczyłaby tylko Walmarta, dostarcza dostatecznego dowodu, tz jej prawdziwym celem było jedynie nie dopuszczenie na rynek konkurenta. Kiedy uchwała przeszła w radzie, Wałmart ogłosił, że w rezultacie może nie otworzyć trzech spośród planowanych sklepów. Kosztowało!^ Bp D y s f ^ t e - który w m ajtt® ttići 4000 nowych miejsc: pmsjp Burmistrz . Vince Gray zawetował uchwalę, to jednak skłoniło miejscowych prawodawców do przegonienia kolejnych miejsc pracy niewymagających wysokich kwalifikacji po przez uchwalenie ^pdwy®i, płacy minimalnej. Administracja O E m nem magnm U fląljr M m do rozpowszechnienia pozwów przeciw firmom* Dobrego p ^ fc fsA i dostarczą wymóg Wyposażenia ogólnodo- * stępnych basenów, w tym publicznych pływalń, w windę dla wózków inwalidzkich , (w licznych przypadkach więcej piż jedną) na mocy ustawy o niepełnosprawnych -
105
Amerykanach. Z początku Departament Sprawiedliwości próbował zmusić baseny do zamontowania wind do lata 2012 roku. Kiedy zarządcy basenów zagrozili ich I masowym zamykaniem, termin przesunięto* a Departament Sprawiedliwości „wyjąf że n i t r a t e będę obowiązkowe tam, gdzie właściciele wykażą, że modyfikacja jest „niewykonalna”. Wyjątek ten nie powstrzymuje jednak gnębienia pozwami. Latem 2013 roku od razu złożono dziesiątki pozwów. Jeden z powodów złożył ich . r dwadzieścia dwa przeciwko hotelom zlifcólió IftdianapoBfs które się nie podporząd; łiOWały I W M im przypadkach zawarł ugodę pozasądową. Tego rodzaju „wymuszenia N" pfŚPĘgf są kosztowne dla mk ś ś A A I przedsiębiorstw 1 w!"ISi^f^^;^JOSÓb wpływają na liczbę osób, na których zatrudnienie mogą sobie pozw oli, V i Prowadzący małe baseny są pod tym względem w podobnym położeniu jak Na tional Football League, zmuszona w 2013 roku na ugodę z 18 000 byłych zawod ników footballu, którzy mogli doznać podczas gry wstrząsu mózgu. W ciągu następttmah dwudziestu lat NFL wypłaci H§1 mlMbsiriSwdolarów. C b prawda coraz więcej . ' danych naukowych wskazuje, że football jest niebezpieczną grą, wywołującą więcej .'iwstrząśnień mózgu iw! dotychczas sądzono, ale gpldlfl: tu założenfe,. że liga jako pracodawca odpowiada za uczestnictwo sportowców w ryzykownej grze. *v NFL służy tutaj za dojną krowę. Nie pozwano samych zawodników (którzy zde cydowali się grać zawodowo i w większości przypadków zarobili n i tym miliony), . ich rodziców (którzy mogli zachęcać t t do gry), licealnych trenerów ani uczelni. 1^ V-SkijSicy'iutom^^Sde przyssali się do pracodawców —twórców zamożności społet■ > czeństwa —fab&naa łatwo przypisać na sali sądowej całą odpowiedzialność, , --r Również w roku 2013 aktywiści podjęli now ą inlcjitywę zakazu bezpłatnych r staży—praktyk, które młodzi odbywają, by uzyskać kwalifikacjezawodowe. Był to . dobrze skoordynowany ruch, obecny w mediach społecznoścłowych, ze wsparciem prawnym, szeroko przedstawiany w tradycyjnych mediach.' _i f j : Likwidacja pracownikami nie zostały oczywiście podane jako cek tej krucjaty. Ukazywano ją raczej jako próbę zdobycia przez nieopłacanych pracowników czegoś, có Im się słusznie należało. Sta żyści zacięli pozywać pracodawców i wygrywać sprawy, bo chcieli zapłaty za bezÓjltto e staże, Wk które wcześniej się zgodzili. Dwaj stażyści studia filmowego Fox „ Searchlight faktycznie złożyli pozew w związku z bezpłatnymi stażami, na które się zgodzili i w czerwcu 2 $ l§ ;io te wygrali. A zatem teraz m o im przyjąć tymczasową ż posadę, le nie jest a potem zmienić zdanie i złożyć pozew. ?-■ Jeśli takie zachowanie się przyjmie, łatwo przewidzieć skutek —nie będzie więcej staży Jak może wam powiedzieć większość zawodowców, którzy musieli zajmować . się stażystami, są ledwo warci zachodu, gdy nłe dostają pieniędzy. Staże tradycyjnie Ł Ó b to b fap o Ękę by młodzi ludzie mogli rozwinąć się zawodowo i umieścić coś w CV « zanim będą ubiegać się o pierwszą pracę. Mnóstwo firm przyjmuje stażystów, bo ■sprawdzają ich fflpp piiiSiw nifel^ a może dlatego, że są wystarcza'ó jąco szczodrzy, by podzielić się z młodymi swym długoletnim doświadczeniem. 1 | Wkrótce to się skończy. *
106
Miejsca pracy, zaw sze m iejsca pracy Departament Pracy Obamy Współdziałał przy tym ile pomyślanym przedsię wzięciu, zwalczając bezpłatne staże. Wytyczne Departamentu Prący mówią, że bez płatne staże są nielegalne, jeżeli stażyści biorą udział w czymkolwiek pożytecznym dla firmy, w której pracują rzecz jasna, całkowicie kłóci slf z ideą, że Staż ma pomóc uzyskać doświadczenie i umiejętności zawodowe. | . W rezultacie młodzi ludzie będą zmuszeni płacić z$ możliwość |^#ęy:ŻS»łast po prostu pracować za darmo, Z powodu rządowej ittf>Śweiiri5 ^dynym be^ieczmym dla pracodawcy sposobem szukania M ty ^ w J ^ p n ^ jm o w a n ie ■takich, którzy Blip' skują staże za pośrednictwem uniwersytetów, za kredyty studenckie —po zapoży czeniu się na tysiące dolarów, płacąc i pląęząći ; ^ Politycy *? w tym prezydent Obama często narzekają że Amerykanom bra kuje umiejętności zawodowych i proponują sto różnych sposobów przekazania tych umiejętności poprzez wydanie miliardów dolarów z podatków.,Tymczasem prywatne staże dostarczały takich umiejętności bez kosztu dla podatników, rząd zaś wymyślił, jak się wtrącić i je zepsuć. Najśmieszniejsze, że gdyby nie płaca minimalna i inne narzucone przez rząd koszty zatrudnienia, większość staży wiązałaby się z jakimś stypendium. Mogłoby być niezbyt duże, może ledwie parę dolarów na godzinę, ale większość wolałaby niskie wynagrodzenie od braku wynagrodzenia. Większość, bo rząd woli to drugie* Do czasu ostatnich spraw sądowych nielegalna była praca za mniej niż stawkę mini malną, lecz nie praca za darmo. A zatem dzięki rządowi wielu młodych ludzi mogło idA yć niezbędne doświadczenie, tylko pracując, za darmo. Obecnie sądy;w prak tyce zamknęły także ł tę lukę prawną. > Wykorzystując te l rząd robi bardzo: wiele, by zlikwidować zatrud-* nienie w obecnym sensie. To oczywiście prawda, .że, wiele .firm nie może uniknąć zatrudniania. Ale dla przedsiębiorstw mających wybór, najgorsze ćo można dziś przyjąć pracownika. Coraz mniej spośród nich popełnia ten błąd. §jp Za każdym razem, kiedy rząd robi coś, by pomóc pracownikom - zmuszając; firmy do płacenia pensji minimalnej, „pensji życiowej”, składek zdrowotnych, ubezpieczenia wypadkowego, ubezpieczenia od bezrobocia, podatków od wynagro dzenia itd. - stopniowo zwiększa zachętę do niezatrudniania nikogo. Rząd sprawia, że coraz bardziej opłacalne stają się automatyzacja, zlecenie podwykonawcom lub outsourcing za granicę wszelkich zadań, których wykonywanie w ramach firmy miało niegdyś sens. Co zadziwiające, głosując na polityków obiecujących nałożyć mą, taMas oto nowe ludzie wciąż zastanawiają się/ dlaczego tak trudfto diiC zntllSI pracę osobom ‘wppittCósttfli, 1 f t U o l a& Amerykanie bez kwalifikacji nie mogą znaleźć pracy, jeśli ich pracodawcy nie są skłonni przepłacać - i nie jest to nawet wina pracowników. Nie domagaj! ł i oburzająco wysokiego wynagrodzenia. Ale pracodawca, który chce tylko zaspokoić potrzeby finansowe pracownika, w zamian za jego pracę, nie może dziś tego zrobić bez płacenia trybutu licznym funduszom rządowym, a ponadto - premii za koszty alternatywne pracy, by zrównoważyć fakt, że rząd nagradza wybór niepracowania.
107
Wielka depresja 2.0 Pozwolę sobie podać przykład tego, co rozumiem przez „koszty alternatywne pracy”. Poszukiwałem ostatnio pomocy domowej i młoda kobieta, którą chciałem zatrudnić, odmówiła, bo nie zamierzałem płacić jej na czarno. Nie była nielegalną imigrantką, lecz chciała być tak traktowana. Powodem, dla którego postawiła taki niecodzienny warunek, było to, że gdyby zgłosiła jakiś dochód, musiałaby nagle zacząć spłacać kredyt studencki i płacić po datki. Praca dla mnie kosztowałaby ją setki dolarów miesięcznie, co wystarczało, by się jej nie opłacała. (Być może nie była dość sprytna, by wystąpić o wszelkie dostępne wsparcie państwa, ale mogła równie dobrze zwrócić uwagę, że zatrud nienie jej będzie ją kosztowało tysiące dolarów rocznie w znaczkach żywieniowych i innych zasiłkach.) Wyobraźcie sobie tylko —jest dziś tylu bezrobotnych, a rząd sprawia, że nikomu nie opłaca się przyjść posprzątać podłóg za uczciwą stawkę. (Swoją drogą oferowałem prawie 40 000 dolarów rocznie.) _ W tym przypadku ktoś przyznał zupełnie otwarcie, jak jest naprawdę; wciąż żałuję, że nie mogłem jej legalnie zatrudnić. "... Czy owa młoda dama nie wyszłaby na tym lepiej, gdyby rząd nie dawał jej tylu powodów, by nie pracować? I czy większość ludzi w mojej i waszej sytuacji - którym ciągle brakuje czasu —nie cieszyłaby się wyższą jakością życia i większą produktyw nością, gdyby rząd nie dodawał tak wiele do kosztów zatrudniania niewykwalifiko wanych osób do pomocy? Oboje mieliśmy zyskać, a rząd nas powstrzymał. W kwestii miejsc pracy rozbudowany rząd stwarza sytuację, w której wszyscy tracą. W istocie pomoc domowa to jedna z dziedzin, na które rząd wywarł znaczny wpływ. Swego czasu służące na pełnym etacie z zakwaterowaniem były całkiem często spotykane w rodzinach klasy średniej w Ameryce, Wszystkie przedwojenne mieszkania na nowojorskiej Upper West Side zbudowano dla klasy średniej i we wszystkich są pokoje i wejścia dla służby. (Dziś rzecz jasna pokoje te służą jako gabi nety czy nawet sypialnie). Wystarczy spojrzeć na dowolną przedwojenną gazetę - są pełne ogłoszeń o poszukiwaniu pomocy domowej. Co się stało? W końcu niewiele kobiet pracowało wówczas poza domem, a mimo to miały pomoc. Można by pomyśleć, że dzisiejsze pracujące matki jeszcze bardziej potrzebują dodatkowej pary rąk przy wypełnianiu obowiązków domowych. Rozwiązaniem zagadki jest rząd. Najpierw podatek dochodowy zmniejszył rozporządzalny dochód, tak że mniej rodzin klasy średniej mogło pozwolić sobie na gospodynie. Po drugie, przepisy o płacy minimalnej i wymóg płacenia podatków od wynagrodzeń służby uczyniły oferowanie takiej pracy droższym. Prawdziwy problem tkwi jednak w tym, że rząd sprawił, iż młode, niezamężne kobiety, które wykonywały ten zawód, mogą zarobić więcej na socjalu. Po co myć czyjeś podłogi, skoro możesz „zarabiać” pieniądze, nic nie robiąc? Czy można obwi niać samotne matki o podjęcie racjonalnej decyzji o niepracowaniu? V Według badań Cato z 2013 roku, w Connecticut niezamężna matka dwojga dzieci, uczestnicząca w siedmiu programach socjalnych (Tymczasowe Wsparcie dla Potrzebujących Rodzin, Medicaid, znaczki żywnościowe, WIC, zasiłek
Miefeea pracy, zaw sze m iejsca pracy mieszkaniowy, zasiłek na media i darmowe towary), może otrzymać rocznie pakiet wart 38 761 dolarów. Ponieważ zasiłki te są nieopodatkowane, zaś pensje podle gają opodatkowani!, musiałaby zarabiać 44 366 dolarów rocznie, żeby wyjść lepiej na pracy. ;: Ale w fsńjfif Jest znacznie gorzej. Gdyby taka hipotetyczna matka na zasiłku przyjęła posadę za 44 366 dolarów rocznie, zanim zapłaciłaby za opiekę dladwojga dzieci, dojazdy do i z pracy, odzież, fryzjera, makijaż i inne wydatki związane z pracą, Jej dochody netto spadłyby sporo poniżej 38 7 ó l dolarów, jakie otrzymuje. Trzeba też oczywiście wliczyć naturalne preferowanie wypo czynku w stosunku dp pacyi. późna, spędzanie czasu z dziećmi, spacery po parku czy plaży, oglądanie teleturniejów i oper mydlanych - wszystko to jest dużo przyjemniejsze niż spędzanie dnia na praniu i myciu podłóg. Zgaduję, że jeśli uwzględnić podatki, wydatki związane z pracą i preferowany Styl życia, typowa mama na socjalu może potrzebować co najmniej 80 000 dolarów rocznie, by podjęcie, pracy okazało się korzystniejsze od pomocy społecznej. Jeżeli j»aei podatki jako głową i dwojgiem dzieci i wykorzystując wszystkie do- • stępne odroczenia, federalny i stanowy podatek dochodowy wyniosą 11 270 do larów, zaś podatek od wynagrodzeń — kolejnych 6 120 dolarów. Dochód netto po podatkach wyniesie zatem 62 680 dolarów Zakładając wydatki na opiekę nad dziećmi i koszty związane z pracą w kwocie 250 dolarów tygodniowo, jej realny dochód netto będzie równy 49 680 dolarów. To tylko o 10 919 dolarów więcej niż jsl&ów^ h itia ttM p nawet p m tm Ł ’Cżf £© dosyć, by przekonać matkę dwojga dzieci do zostawiania ich na rzecz codziennego truda fizycznej ? Innymi słowy, efektywna krańcowa stawka opodatkowania 80 0 ® wynagrodzenia tej hipotetycznej fadbtBgy Twymaaft, $&& podatki, wydatki związane z pracą i utrata pomocy społecznej kosztują ją 69 151 dolarów Nie twierdzę, że matki na socjalu są leniwe. Zwracam jedynie uwagę, że nie są głupie. Ja w żadnym razie nie pracowałbym za 13,5 centa z każdego dolara. Oczywiście nie ma też mowy, bym płacił gosposi 80 000 dolarów rocznie. A śfeiab typowa matka na zasiłku nfe a a kwalifikacji, żeby dostać posadę i J m 80 000 dolarów rocznie, cała dyskusja ma charakter akademicki. jfilsiWb opiekuńcze sprawia, 1§ taka osoba stajc się permanentnie niezatrudnialna. - Zanim zasiłki stałyJ§| tak lukratywne i łatwe do uzyskania, uboższe JpU^gp skimi kwalifikacjami i bez dachu nad głową mogły zatrudnić się jako gospodynie. Była to kiepsko płatna praca, ale z zakwaterowaniem i wyżywieniem. Mając nieopodatkowany dochód i niskie wydatki na życie, służące mogły dzięki tym posadom oszczędzać, uczestniczyć w kursach wieczorowych (dość powszechne były szkoły dla sekretarek i pielęgniarek) i w końcu dostawać lepiej płatną pracę, (To dużo lepsze niż pożyczyć pieniądze, przepłacić za studia humanistyczne i wprowadzić się z po wrotem do rodziców, bo nlgptasz pieniędzy ani perspektywy zatrudnienia). > >1* Oczywiście podówczas służących w kóńćti wychodziła za mąż i nie potrzebowały więcej pracy, jako że ich mężowie byli w stanie je utrzymać.
109
Wielka deoresia 2.0 Dziś jest zupełnie inaczej. Jeżeli jesteś młodą, bledną kobietą, rząd oferuje o wiele lepszy układ. Musisz tylko urodzić nieślubne dzfeA% a rząd zapewni ci własne miesz kanie, żywność, opiekę medyczną oraz inne przywileje w gotówce i naturze. Dla więk szości młodych, ubogich kobiet życie matki na zasiłku jest nie tylko przyjemniejsze niż posada pokojówki, ale też lepiej widziane. W świecie, gdzie panuje przekonanie, że socjal się należy, prawdziwa praca w charakterze służącej uchodzi za uwłaczającą. W roku 1932, gdy przeciętna pensja w Stanach Zjednoczonych wynosiła nieco poniżej 1400 dolarów rocznie (oczywiście podatki były wtedy tak niskie, że płace brutto i netto były praktycznie takie same), przeciętna gospodyni mieszkająca u państwa zarabiała ledwie 260 dolarów rocznie. A zatem statystyczny Amerykanin zarabiał trochę ponad pięć razy więcej niż statystyczna służąca. Dziś średnie wyna grodzenie roczne w Ameryce to około 40 000 dolarów. Według standardów z roku 1932, służąca zarabiałaby około 8 000 dolarów rocznie z zakwaterowaniem. Nikt w USA nie pracowałby jednak za tak małe pieniądze. Płacę mojej obecnej gospo dyni około 40 000 dolarów rocznie. Mieszka gdzie indziej, więc nie ma zakwatero wania ani wyżywienia, ale kiedy rozmawiałem z miejscowymi agencjami pomocy domowej, powiedziano mi, że mało która gospodyni chce dziś zamieszkać u pań stwa i że te, które chcą, żądają takich samych stawek. Na pewno jest to prawdą w przypadku mojej gospodyni, która jest mężatką z dwojgiem małych dzieci nieffisie po trzydziestce. Pracuje, żeby zapewnić drugie źródło dochodu, niezbędne jej Z końcem. Mówiono mi wręcz, że 40 000 dolarów to dolna granica stawek tuMatof doświadczone służące chcą od 50 do 60 : dolarów rocznie.. Jako że moja ^a^śttSpńlJes lo n t ojca swoich dzieci, który również uzyskuje do* ■ifafd, jej rodzinie nie przysługuje nieopodatkowanypgldersoejglny wwysokaM 38 761 dokrów, do którego kwalifikowałaby s^iy in ó ffii m atfed ii& ^ d zieci, wobec czego n il s p takiej pachęty, by nie pracować. Ponieważ jednak tak Wielu poten cjalnym służącym brakuje zachęty do pracy, poważnie zmniejszył się rynek pomocy domowej i w rezultacie gwałtownie wzrosły płace. t.; |% ||łe m także kilka firm świadczących usługi pomocy domowej na godziny. Stawki bywały różne, na ogół od 30 do 40 dolarów za godzinę, ż czego około po łowy szło na pensje pracowników. Można pfity całym bezrobociu w Connecticut, zatrudnienie kogoś do pomocy w domu byłoby o wiele tańsze. Dła porównania, w roku 1932 ktoś, kto mm$Mgk4 51)0 dolicpw rocznie, czyli mniej więcej trzykrotność średniego wynagrodzenia, mógł pozwolić sobie na zatrud nienie służącej z zakwaterowaniem za nieco ponad 6 procent rocznego dochodu. Dziś, przy zarobkach pomocy domowej na poziomie 4 0 000 dolarów rocznie, go spodarstwo domowe klasy średniej zarabiające IJSl 000 dolarów musiałoby wydać jedną trzecią przychodów brutto na zatrudnienie służącej na pełen etat z zakwatero waniem. To zupełnie niemożliwe. Trzeba by zarabiać 670 000 dolarów rocznie, by móc przyjąć gospodynię na pełen etat za zaledwie 6 procent dochodu. Dużo więcej, gdy uwzględnić podatki.
Miejsca pracy, zaw sze m ieiśca pracy j Przykładowo, w roku 1932 małżeństwozatabiająee 4 200 doIsrtP^i odliczające standardową ulgę f& il© tylko 68 dolarów jssdatfei dochodowego rocznie, czyli zaledwie 1,6 procent przychodów. Nie był© stanowych podatków docho dowych, a podatki od Wynagrodzeń n& :Iąpbf*j'że gospodarstwo & U R I musiałoby mieć ponad 1,1 miliona dolarów przychodu rocznie3**^? razy więcej od 4fed6k|; *»by ifeąć |e ly w M'tO, na co z łatwością mogły sobie w flip s iofcdjpiiiiriS^ gospodarstwa domowe z zarobkami na pailiM le zaledwie 3 średnich. .
, A żarem jednym ze skutków państwa opiekuńczego i wysokich podatków było, praktycznie rzecz biorąc, unicestwienie branży pomocy domowej dla wszystkich m m ^ U U Ś ^ k rodzin poza najzamożniejszymi. Ten zawód nie tylko dawał szansę zatrudnienia uboższym, nisko wykwalifikowanym Amerykanom, nic nie kosztując podatni#*; ite l i i m m m m i klasy średniej, żyć wytworniej. Dzisiaj je-Ł dynym wyjątkiem są rodziny gotowe łamać prawo poprzez zatrudnianie niełegałczęsto wykoaujących te usługi po przystępniejszych stawkach.;
2. J ak
W
naprawić branżę finanso w ą ? D eregulacja
'finansach nic nie jest pewne. M ożna co najwyżej rozgrywać praw do podobieństwa.
W polityce natom iast istnieją pewne karty. Jedna rzecz jest nieunikpo każdym kryzysie spowodowanym przez rząd, politycy wszelkiej maści Zaproponują receptę polegającą na zwiększeniu roli rz ą d u .' . Pod koniec września 2008 roku Amerykanie znaleźli się niemal u szczytu paniki finansowej, kiedy Barack O bam a ijo ltti M cCain spotkali się na pierwszej debacie prezydenckiej. W tym miesiącu Fed wyratował Fannie Mae, Freddie M ac i A IG .Sekretarz skarbu, H ank Paulson, i przewodniczący Fedu, Ben Bernanke, niestru- j dzenie pracowali na K apitolu nad zebraniem poparcia dla bailoutu wszechczasów. Programu Ratowania Zagrożonych Aktywów (TARP). - 25 września, gdy M cCain i Obam a spotkali się na scenie na Uniwersytecie Missi sipi, Amerykanie byli przerażeni. Spadały akcje i zamykano banki. Było jasne, że coś w świecie finansów poszło bardzo złe I cały kraj ucierpiał—i że może być o wiele gorzej. Na tym tle O bam a przedstawił dokładnie taką analizę, jakiej m ożna się było spodziewać: f~ * | Ifónj •„Musimy także uznać, że to ostateczny”werdykt, w kwestii olmiu lat mer nJaripj gospodarczej promowanej przez George’a Busha, popieranej przez senatora McCaina —teorii mówiącej zasadniczo* że możemy znieść rep i a i e i ochronę konsumenta i dać więcej najbogatszym, a dobrobyt w jakiś sposób spłynie w dół1”. :
1 Transkrypcja pierwszej debaty prezydenckiejrcnn.ĆGtxu
113
Wielka depresja 2 ,0
”J €& aasśt j*fc M|li§śi§i lii slesły&eriie obwiniał „zno szenie regulacji”. Co ważniejszy Obama nie Wspomniał o odpowiedzialności Fedu *« l kryzys ani o tym, jak rządowe gwarancje d k banków - oficjalne i domnie mane - doprowadziły je ogromnie ryzykownego zachowania, które spowodo wało kryzys. Oczywiście Obamie trudno było krytykować rządowe dla banków - popierał TARP Busha. Czepiam się Obamy wyłącznie jako przykładu powszechnego przekonania, zrzucającego winę za wszystkie trudności gospodarcze na niedostateczne regulacje. Setki komentatorów i polityków twierdzą, że wofcy rynek był przyczyną, a państwo będzie rozwiązaniem. Problemem naszego systemu bankowego nie były niedostateczne, lecz nad mierne regulacje. Żeby ograniczyć przesadne ryzykanctwo, potrzebujemy więcej „opieki dorosłych”, jak to ujął Obama, ale powinni ją sprawować nie urzędnicy, a wierzyciele 1 klienci. A zatem zwolennicy rozrostu państwa mają rację, że nasz system finansowy jest dysfunkcyjny i że owa dysfunkcja stanowi kluczowy czynnik destabilizujący w na szej gospodarce. Ale rozwiązaniem nie jest więcej przepisów ani nawet „mądrzejsze t przepisy”. Naprawa naszego sektora finansowego i ustabilizowanie naszej gospo darki wymagają czegoś o wiele bardziej drastycznego: prawdziwego wolnego rynku. Rząd musi,jpfiSgffliii mówić bankom, co mają robić i ratować je, gdy upadają. Żaden regulator n i e r Ó w i p e skuteczny, co groźba upadku.
Winny jest New Deal :.i Pauł 3&ugmfn -praż inni tego rodzaju ekonomiści i eksperci głoszą, że Ronald Reagan i George W. Bush wywołali panikę finansową 2008 roku, rozmontowując New Deal. - Roosevelt rzekomo posłużył się ograniczyć podejmowanie nad miernego ryzyka, a konserwatyści ze zobowiązaniami wobec bankierów znieśli te zasady pozwalając .nieokiełznanemu kapitalizmowi dokonać dzieła zniszczenia. Prawda natomiast jest taka, że znaczna część winy spoczywa po stronie rooseveltowskiego Jtpwęgo Ładu. W nim miało początek wiele z ryzyka moralnego, które dało bodziec do nadmiernego podejmowania ryzyka, wiodącego do załamania lat 2008-2009. W rozdziale 2 omówiliśmy istotną rolę Fannie Mae (wytworu New Deał) w kryzysie mieszkaniowym, ale inna instytucja Franklina Delano Roosevelta odegrała jeszcze bardziej centralną rolę w destabilizacji naszego systemu bankowego - mowa o ubezpieczeniu depozytów. Federalna Korporacja Ubezpieczenia Depozytów (FDIC) to najdłuższy bailout amerykańskich banków. W skrócie, FD IC ubezpiecza pierwsze 250 000 dolarów konta oszczędnościowego w dowolnym banku oraz nieograniczoną kwotę ną ra chunku bieżącym. Jeśli bank zbankrutuje, i nie będzie mógł wypłacić depozytu, FD IC pokryje różnicę.
114
Jak naprawić branż© finansowa? Mimo że niektórzy polbyęyudają, że w FD IC chodzi o ochronę klientów banków przed ich nadużyciami, agencję tak naprawdę powołano do ochrony banków przed wolnym rynkiem. Licealne podręczniki hfeif® i większość telewizyjnych ekspertów twierdzą, że FDIC było roztropną fia§«|j4 tta katastrofalne runy na banki podczas Wielkiego Kryzysu. To prawda, że upadły tysiące banków. Runy na banki były przerażającą rzeczywistością. Niektórzy deponenci stracili w upadłych bankach pieniądze. Ale jeśli przyjrzeć się bliżej, widać, że ryzyko utraty depozytów jest przesadzone. Eko nomista Paul Kasriel podaje dane o bankructwach banków w trakcie Wielkiego Kryzysu: „Począwszy od roku 1930 do roku 1933 upadło prawie 9100 banków ko- | mercyjnych, mających 6,8 miliarda dolarów depozytów. Depozyty tych , banków stanowiły 13,3 procent sumy depozytów banków komercyjnych . . z roku 1929. Straty netto deponentów tych banków wyniosły około 1,3 mi liarda dolarów, czyli około 19 procent ich depozytów”. , Brzmi źle, prawda? Ale policzmy. Jeżeli w tych 9100 bankach przepadło 19 pro cent depozytów, a te 9100 banków miało 1 3 3 procent wszystkich depozytów, całkowita strata depozytów upadłych banków w tych latach wyniosła 19 procent z 133 procent, czyli 2,5 procent. A więc w najgorszym okresie bankructw banków w dotychczasowych dziejach naszego kraju, w ish wyniku u n D 2,5 procent wszystkich depozytów banko*I f A . Nie to nić, ale w przeciętnym roku sama inflacja usuwa tyle war tości z kont Amerykanów. Przed ubezpieczeniem depozytów - i umożliwiającym je drukowaniem pie niędzy * mieliśmy ponad sto lat defiacji, podczas których depozyty bankowe z każdym rokiem nabierały faktycznej wartości. .W rzeczy samej od lata 1929 roku do pierwszego kwartału roku 1933 ceny dóbr konsumpcyjnych spadły o zadziwia-? jące 24,4 procent. Znaczy to, że choć stracono 2,5 procent depozytów bankowych, pozostałe 97,5 procent pozwalało kupić o około 20 procent więcej towarów i usług i l l li f t procent depozytów przed krachem! Pfpi -»-< . Ale owe 1 3 miliarda dolarów strat nabrało nieproporcjonalnego znaczenia. Wizja długich kolejek do banków zapadła w pamięć Amerykanów. Sądząc po dzi siejszym sposobie przedstawiania tych wydarzeń, można by pomyśleć, że ogromna . część ludności Stanów Zjednoczonych straciła z powodu upadłości banków podczas Wielkiego Kryzysu oszczędności całego życia. Tymczasem tak naprawdę chodziło o to, że społeczeństwo w znacznej mierze straciło wiarę w banki. Kwota depozytów spadła o 30 procent, w większości jednak dlatego, że ludzie wycofywali swoje pieniądze. Widzicie zatem prawdziwą groźbę do walki, z którą zostało powołane FDIC; . banki traciły bo klienci im nie ulali. Realnym skutkiem państwowego ubezpie czenia depozytów nie je$t #ę|fe>na deponentów, lecz pchrona banków. ; 115
Wielka depresja 2.0
Ubezpieczenie depozytów jako ryzyko moralne ; Federalne ubezpieczenie depozytów stwarza ryzyko moralne i promuje kowne zachowanie banków. Rozważmy różnicę pomiędzy światem z rządowym ubezpieczenie depozytów i bez niego. Bez ubezpieczenia depozytów, klienci banków są narażeni na utratę depozytów, j i Zapewne zdajesz sobie sprawę, że kiedy wpłacasz pieniądze na rachunek oszczęd nościowy lub rozliczeniowy, bank nie zamyka gotówki w sejfie podpisanym twoim nar zwiskiem. Bank pożycza komuś twoje pieniądze lub je inwestuje. Jeżeli inwestycje bądź kredyty przyniosą jakieś straty, bankowi nic się nie stanie, o ile ludzie nie przyjdą od razu po swoje środki. Niemniej, jeżeli bank straci dużo pieniędzy, możesz stracić wszystko. ■ Jeśli zatem jest dla ciebie ważne, by bank dbał o twój depozyt - to znaczy jeśli rzeczywiście ryzykujesz swoimi pieniędzmi - starannie go sprawdzisz. Będziesz /- starać się ustalić, które banki są najbezpieczniejszymi powiernikami. Ocenisz na I ' ile bank jest transparentny w swych inwestycjach i kredytach. Oszacujesz też na ile zachowawczy jest jego portfel inwestycyjny. . : Jeżeli solidność banku ma dla ciebie znaczenie, zestawisz ją ze szczodrością jego 4 oferty. Bardziej ryzykowny bank może być w stanie |& d £ wyższe odsetki od konta oszczędnościowego lub proponować więcej darmowych usług, takich jak darmowe . • czeki i darmowa bankowość internetowa lub zwrot prowizji za wypłatę w bankomal . - tach innych banków, bo może uzyskiwać lepszy zwrot z inwestycji. Banki będą jednak k : musiały utrzymywać równowagę pomiędzy ryzykiem a naciskiem na wypłacalność TymęaaMm dzięki bardziej przed zakupem telet f , k wizora z płaskim ekranem za 500 doiatów niż przed złożeniem w banku oszczędności całego iyęi&s Banki zdają sobie sprawę, że klientów interesują wyłącznie niskie opłaty it-5'I w y s o k i e 1 M W fig p i t§Źp r t p n A itf jakie bankponosi | przyleli Mają potężnązaęhętędo lekkomyślności! żadnej do ostrożności. Może ważniejsze od tego, jak i solidności wpływają na potenejalnych klientów banku jest to, jak wpływają na jego potencjalnych wierzycieli. _\ Inwestorzy nie chcą kupować obligacji banku, który nie potrafi przyciągnąć klientów. Ż A i t f n , bez rządowego ubezpieczenia depozytów, banki miałyby silną motyjjlfc wację do ostrożności. Te, które zbytnio by ryzykowały, miałyby kłopot z przyciąjfr J|ii|ćfem klientów i pożyczaniem na rynku kapitałowym. :
Pełzająca rozbudowa S Pierwotnie FD IC prasdstawlatto jako metodę ochrony przeciętnej osoby przed >a utratą pałego życia z winy chciwego banku. Kiedy w 1934 inku po/ wstało ubezpieczenie FDIC, ubezpieczone było tylko pierwsze 2 500 dolarów 4 klienta. Odpowiada to 40 000 dolarów z roku 2010. Jeżeli ktoś wpłacał więcej, i zakładano, że jest dostatecznie zorientowany, by samemu sprawdzić bank.
116
Jak naprawić branże finansowa?
Rząd zaczął 'w m m m ć ubezpieczenie. Już w roku 1935 podatnicy ubez pieczali depozyty do 5 GW ‘{TO0 0 0 dolarów z 2 Ó1 0 roku). W końcu kwota do szła do 100 000 dolarów, a podczas paniki roku 2008 podskoczyła do 250 000 dolarów. . Licząc w stałych dtfeffgŁ ftp * depozytów wzrósłsześciokr FDIC zmieniło się z narzędzia ochrony przeciętnego deponenta przed ubóstwem w gwarancję, że deponenci nigdy nie będą musieli martwićsię zachowaniem banków. Była to;* E ® 6Z
117
Zastąpienie kontroli rynkowej kontrolą państwową - Pozbywszy się sił rynkowych regulujących bankowość, rząd postanowił wkroJ ,. ezyć. FCHC1IfeJ H B lIłĘ B l regulatorami banków komercyjnych. Agencje rządowe 1%%* jednak nie będą nadzorować rdvisije efektywnie co rynek. , . Podmioty rynkowe —jako klienci, inwestorzy lub wierzyciele - wystawiają na - szwank własne pieniądze. Biurokraci nie ryzykują niczym. Widzieliśmy to wyraźnie ., po kryzysie finansowym 2008 roku. Wtedy, powszechnie zgadzano się, że regula-, 1 $ 6 ^ , bankowości „zaspali he Nadzoru, CtefifdiiMlći za reagował mocno i na czas na pewne fezM em śltiP przy bankructwie'.NetBanku, stwierdził inspektor generalny Departamentu Skarbu2. Ustalił również, że Urząd Kontrolera W aluif snie wydał na czaf fdlEteA ł^ 3tekazu” w kwestii bankrutującego ANfi llls n ^ liN a tlo n ^ Association J | nie był dość ■ -agresywny w nadzorze jM iw fa fla d a l a p BsgafceftffneggtwmamiL* ^ Po upadku New Frontier Bank FDIC stwierdziło: „z perspektywy czasu wydaje się, że rozsądnym krokiem mogła być silniejsza reakcja nldżotu przy wg$g|hlljszym sprawdzaniu*,} - *»” • Ilu nieudolnych regulatorów blifcjpaifi straciło pracę? Zero, NiePwittM Ó żadnej szychy zJBtC. Przewodniczący Rezerwy Federalnej Ben Bernanke dostał drugą kadencję. i H m Geithner, przewodniczący nowojorskiego Fedu, awansował pa Sekretarza Skarbu. ?r : I^fflspa&lkł regulatorów z psK fpij linii nie został zwolniony. W idu zostało wręcz nat grodzonych premiami —ufundowanymi przez podatników. „Jak wynika z dokumentów, podczas boomu lat 2003-2006”, donosiło w marcu 2010 roku Associated Press (AP), „trzy agencje nadzorujące większość banków w Stanach Zjednoczonych - Federalna Kor poracja Ubezpieczenia Depozytów (FDIC), Urząd Nadzoru Oszczędnośd (OTS) i Urząd Kontrolera Waluty (OCC) rozdały w premiach co najmniej 19 milionów dolarów”. Co gorsza, jak pisze AP: F?„Niemal wszystkie te pieniądze wydano w uznaniu »znakomitych« wyników. , Najwięcej, ponad 8,4 miliona dolarów, trafiło do kontrolerów finanso- , *wych, pracowników i kierowników sprawdzających wewnętrzne dokumenty ' banków i ogłaszających alarm jako pierwsi. Analitycy, audytorzy, ekonomiści i śledczy również otrzymali nagrody3”.
Rzecznik OTS, William Ruberry, miał wiele mówiącą wymówkę w kwestii premii: „Mają one motywować pracowników, sprawić, że będą ciężko pracować. Go spodarka w ostatnich latach przechodzi trudności. Nic wiem, czy to neguje . ciężką pracę albo dobre pomysły naszych pracowników”. 2 http://www.washingtontimes.eom/news/2010/mar/l 9/bank-regulators-given-big-bonuses / i MartApuzzo, Govt rewarded bank auditors with big bonuses, AP, 18 III 2010.
118
Jak naprawić branże finansowa? Innymi słowy zachęty finansowe regulatorów bankowości są powiązane z tym, jak ciężko pracowali lub czy zdaniem ich szefów wpadli na „dobre pomysły”. „Regulatorzy” w sektorze prywatnym - na przykład wierzyciele są w swych motywacjach finansowych ściślej związani z faktycznymi wynikami banków. Jeżeli wierzyciel bądź poważny deponent jest zbyt pobłażliwy przy nadzorowaniu banków, którym pożycza lub wpłaca, traci własne pieniądze. >•Gdyby fundusz hedgingowy lub inwestycyjny popełnił błędy tego rodzaju co Fed, FDIC, OTS i O C C —zbankrutowałby. Rząd działa w przeciwny sposób —na gradza porażkę. Kongres odpowiedział na niepowodzenie regulatorów bankowych, przyznając im więcej pieniędzy i władzy. Budżet O CC wzrósł z 638 milionów dolarów w roku 2007 do około 901 midolarów W roku 20124. Lfclfp® Dodda-Franka zwiększyła uprawnienia FDIC i na stałe podniosła limit ubezpieczenia FD IC do 250 000 dolarów. Fed poszerzył władzę dzięki bailoutom i ustawie Dodda-Franka. . *
Niebezpieczna mieszanka: subsydia i deregulacja Jednym z problemów przy omawianiu bankowości jest to, że rządowe przekła mania zakorzeniły się tak dobrze, iż przy wielu dyskusjach o „deregulacji” czy „sub sydiach” popada się w beznadziejne nieporozumienia. Dobry przykład pomylonej SililiStó ustawa Gramma-Leacha-Blileya z 1999 roku, usuwająca część przeszkód dla działań banków. ; Konserwatyści wychwalali ją jako wolnorynkową reformę, a socjaldemokraci w roku 2008 oczerniali jako bezmyślną deregulację* Zarówno krytycy jak i apolo geci próbowali jednak objaśniać ją poza kontekstem. Oto on: • Ustawę z roku 1933 powołującą FD IC zgłosili senatorowie Carter Glass i H e n ry . Steagall. Była znana jako „ustawa o bankowości”, a także pod nazwiskami pomy słodawców. Poza utworzeniem FDIC, zabraniała przedsiębiorstwom, do których należały banki, posiadania innych Instytucji finansowych. Krótko mówiąc, banki BffiftlF bankami inwestycyjnymi. Podczas kryzysu finansowego roku l w i * kiedy socjaldemokraci obwiniali Os nasze JAńfóff* większość w isy przypisywano „uchyleniu ustawy Glassa-Steagalla”. Chodziło o ustawę Gramma-Leacha-Blileya, podpisaną przez prezydenta Clintona w roku 1999. * Ale ustawa Gramma-Leacha-Blileya nie „uchyliła” ustawy Glassa-Steagalla. Gdyby tak było, zniosłaby domniemanie baikum przez FDIC- Usunęła tylko przepis dążący do ograniczenia ryzyka moralnego stwarzanego przez FDIC.
4 Department of the Treasury, Budget in Brief, FY 2011.
119
Wielka deoresia 2,0 Innymi słowy, niegdyś tfffigfc regulował h l l f a Ustawa- Glassa-Steagalla zlikwido wała regulację rynkową iiM ą p iła ją regulacją rządową. Ustawa Gramma-Leacha-Blileya zlikwidowała r^ptfcję rządową, ^ i i ^ a k jej me'm®tąpia»;- | a- Gdybym był członkiem Kongresu^ gcjy debatowano nad ustawą Gramma-Leacha-Bliłeya, zaproponowałbym poprawką znoszącą FD IC i resztę ustawy Glassa^St®||aihb głosowałbym przeciw ustawie. ■** ■i Moim zdaniem, dopóki rząd federalny I | H | i wszygttts dlngi banku, ma prawo wydawać mu rozkazy. Gdybym poprosił cię o żyrowanie moich kredytów, mógłbyś nałożyć na mnie jakieś warunki, na przykład śtt&ągp ffgpllffollf z tymipieniędzmi do Vegas. Teoretycznie rząd nie powinien l A p u z pieniędzmi, ale gdy sttfi jig nabywa l ^ p pMWa.J■* l -Jeśli więc n teft^H & :;^tby rząd mdpllfawi;faltlSlfSS,B®fą robić, niech nie będą na garnuszku państwa. . \ _ , • ’ .. . . . •
Rozwiązanie. Zlikwidować FDIC Pierwszym krokiem do srahdtóści finansowej byłoby zatem całkowite rozwiąIzaufa, M G . ^ ‘aaapi-frsnsL co zrobił-Kongres, bowiem ustawa Dodda-Fr&nka %2910 roku rozszerzyła ubezpieczenie FDIC do 250 000 do larów depozytu}.' j r Bez FD IC ubezpieczenie depozytów bankowych by nie zniknęło; ryzyko nadal wiązałoby się z kosztem. Pojawiłby sif p r y p itr t ubezpieczyciele depozytów, a ry zyko byłoby wyceniane dokładniej. Trzeba uczciwie przyznać, że FDIC pobieli opłaty ^ sfc |p p ^ ^ e * iI# n ie o d swojej oceny ryzyka bankowego, ale jest tylko lulka poziomów, a co ważniejsze - nie ma rynkowej kMKffflfc jfeitem pewien, że FDIC ma znakomity zespół ekonomistów stara jących się ustalić odpowiednie opłaty dla banków za ryzyko, ale ponieważ jest to insty- a4p»Iśtodllfli.-:źa obliczanie ryzyka nie narażają własnego majątku.. Prywatne ubezpieczenie depozytów ró ż n iło fe ^ fp o d kilkoma fstitip n i wzglę dami. Pp pierwsze, byłoby dobrowolne. Bank mógłby postanowić obejść się bez depozytów, ..i*j^go- klienci dostaliby to samo ostrzeżenie, co osoby inwestujące w akcje: wartość inwestycji może spaść do zera. . J * Bank bez ubezpieczenia depozytów mógłby być postrzegany jako ryzykancki - czyniąc z konta depozytowego coś w rodzaju inwestycji w akcje, z wysokim' zwrotem, dopóki nie stracisz pieniędzy. Odrzucenie ubezpieczenia mogłoby rówależ świadczyć o całkowitej wierze w solidność banku. Inwestujesz tylko w najbez-. pieczniejsze rzeczy,i cieszysz sj|g takim zaufaniem k łiif ta ^ że nie musisz wyrzucać co miesiąc składek. ;. ’ • J Inną kluczową różnicą pomiędzy dzisiejszym przymusowym FDIC a opcjo nalną, prywatną, konkurencyjną branżą ubezpieczenia depozytów byłaby taka, że prywatni ubezpieczyciele narażaliby własne pieniądze, co gwarantowałoby, że
120
Jak naprawić branże finansowa? byliby lepsi w ocenie ryzyka. Podobnie jak główni pożyczkodawcy banków byliby o wiele lepszymi regulatorami od tych, których mamy. Klienci również staliby się regulatorami. Tak jak szukają informacji przed za kupem telewizora z płaskim ekranem, szukaliby ich przed wyborem banku. Ktoś mógłby twierdzić, że Amerykanie po prostu nie są dość inteligentni, żeby czytać bilanse banków czy rozumieć ich ekspozycję na ryzyko. W rezultacie nie mogą ku pować usług bankowych, tak jak kupują telewizory. Nasi pradziadowie potrafili jednak wybierać banki, nie potrzebując do tego depozytów czy matury; więc o ileż łatwiejsze powinno to być dla dzisiejszego, dobrze wykształconego społeczeństwa. Konsumenci w innych krajach radzą sobie Z bankowością bez ubezpieczenia depo zytów. Czy Nowozelandczycy są o wiele mądrzejsi od Amerykanów? Sądzę, że dużo łatwiej zrozumieć bilans niż schemat płaskiego telewizora. Znacznie łatwiej opa nować księgowość niż inżynierię. Na szczęście większość kupujących nie potrzebuje biegłości w żadnej z tych dziedzin. Reklamy i reputacja marki pozwalają klientom zdecydować, jaki telewizor kupić, bez konieczności zrozumienia zasady jego dzia łania. Te same siły rynku nauczyłyby konsumentów, które banki są najbezpiecz niejsze, Bez obowiązkowego ubezpieczenia depozytów można by sobie wyobrazić porównania banków sprawdzające bezpieczeństwo ich depozytów i zestawiające je z zaletami takimi jak darmowe czeki. Wszystko to brzmi nieco dziwnie dla współczesnego klienta bankowości, może też wydać się niepotrzebnym obciążeniem. W końcu obecnie nie trzeba poświęcać czasu na sprawdzenie solidności banku. Nie obchodzi cię, gdzie inwestuje twoje depozyty, bo mógłby stracić wszystko, a FDIC i tak zwróciłoby ci całą kwotę. Zwra casz uwagę tylko na liczbę bankomatów, darmowe czeki, wygodną bankowość elek troniczną i ewentualne odsetki od rachunku oszczędnościowego/ ; Weź jednak pod uwagę konsekwencje naszego obecnego systemu bankowego ze znacznym ryzykiem moralnym i znikomą odpowiedzialnością. Rozważ koszty gospodarki bailoutów. Wówczas koszty niesubsydiowanego sektora bankowego nie sprawią złego wrażenia.
Przeregulowane Wall Street Za każdym razem, kiedy słyszę jak ktoś narzeka na brak regulacji w branży finan sowej, zastanawiam się, czy przepracował w niej choćby dzień. Możliwe, że finanse to najmocniej uregulowana branża w Ameryce. N a pewno jest w ścisłej czołówce. Problemem w przedsiębiorstwach inwestycyjnych i banko wych nie jest niedobór regulacji rządowych, lecz ich zdecydowany nadmiar. Prowadzę firmę inwestycyjną. Liczba i charakter dotyczących mnie przepisów są absurdalne. Z mojego punktu widzenia wiele z tych przepisów nikogo nie chroni. Nie ma wątpliwości, że szkodzą mojej firmie i klientom, a także ogółowi inwestorów. Przy okazji chronią wielkie przedsiębiorstwa, powstrzymując rozrost mniejszych
121
Wielka depresja 2.0 i powstawanie nowych konkurentów. W ostatecznym rozrachunku wszyscy inwe storzy tracą, płacąc wyższe ceny za gorszą Jakość usług. Rozważmy parę przykładów t mojego osobistego doświadczenia. Od około trzech lat rą g td a t|e z a b ® ^ || m c ^ f c n S e zatrudniania nowych maklerów i otwie rania dodatkowych oddziałów. Ponadto, przez podobny okres, mimo iż dyspono wałem przenikliwymi analizami poszczególnych spółek, którymi mogłem posłu giwać się prywatnie, nie było mi wolno pokazywać ich obecnym ani potencjalnym klientom. Jak to się stało? Opowieść zaczyna się w roku 2008. W tamtym roku, gdy załamał się rynek nieruchomości, upadały wielkie banici, a rząd wyruszył na ratunek, ludzie, którzy śledzili wydarzenia, zaczęli dochodzić do wniosku, że mogę mieć trochę racji. Może wpadł im w ręce egzemplarz Crash Proof albo widzieli jakieś filmy ze mną wypowiadającym się w CNBC lub Fox News; tak czy inaczej, miałem mnóstwo nowych klientów. Żeby odpowiedzieć na nowy popyt, szybko się rozbudowałem. Moja firma urosła z około dziesięciu do około siedemdziesięciu maklerów. Zakładałem wówczas, że mamy urzędową zgodę na ich zatrudnianie. Jednak było inaczej. Urząd Regulacji Branży Finansowej (FINRA) dowiedział się, że przekroczyliśmy nasz limit zatrud nienia (wysyłamy FINRA formalną informację o każdym nowym pracowniku) i poinstruował nas listownie, by zaprzestać przyjmowania personelu, dopóki nie będziemy iń ilf Stosownego zezwolenia. Problem w tym, że mój ówczesny główny specjalista ds. przestrzegania regulacji nie zwrócił uwagi na ten list. W rezultacie nadal zatrudniałem maklerów, choć urzędnicy kazali mi przestać. Kiedy w końcu to spostrzegłem w momencie, gdy nie dostałem zezwolenia na publikację analiz (zaraz & tego przejdę), natychmiast M m f h Ś m m Obowiązy- ’ wdfetfMhdfo lata 2011 roku, mftićj więcej tydzień, po tym, jak wspomniałem o tym fakcie na obradach podkomisji Kongresu ds. tworzenia miejsc pracy. • - , : -h ;. - Długotrwałe śledztwo FINRA zostawiło firmę z 15 000 dolarów grzywny za przyjęcie zbyt wielu maklerów oraz ponad 500 000 dolarów dodatko wych opłat prawnych. Przy najbliższej rutynowej kontroli pojawiły się jednak inne problemy ze zgodnością z procedurami, które trzeba było rozwiązać, zanim mogłem firmalnie zwrócić się o pozwolenie na zwiększenie liczby mtMefiw, których moja firma mogła legalnie zatrudnić. v .* Trudno o bardziej oczywistą i frustrującą ironię. Kiedy duże firmy, postawiwszy mocno na hipoteki, były ratowane przez państwo i zwahtiały ludzi, firma, która ostrze gała o nadchodzącym kryzysie, została ukarana przez urzędników za zatrudnianie. Jak wspomniałem wcześniej, dowiedziałem się, że zatrudniłem zbyt wielu ma klerów dopiero, kiedy próbowałem dlaczego tak długo trwa zatwierdzenie mojego wniosku o zezwolenie na publikację analiz rynku akcji. Podczas gdy większe firmy inwestycyjne traciły wiarygodność i zwalniały pracowników, moja reputacja rosła- Chciałem ją spieniężyć i .skorzystać z dostępności świeżo zwolnionych, uta lentowanych analityków, tworząc f e f ilł analityczny i rozwijając - jak liczyłem
122
Jak naprawić branże finansowa? —lukratywny, międzynarodowy interes. Własny dział analiz nie tylko poprawiłby jakość porad inwestycyjnych, jakich mogłem udzielać swoim klientom, ale też zaro biłby na siebie, bo mógłbym dzielić się analizami z innymi instytucjami w zamian za ich usługi maklerskie. Do tego momentu moje przedsiębiorstwo zajmowało się tylko detalem. Moja popularność w mediach i zwolnienia w całej branży stanowiły idealną kombinację, w oparciu o którą mogłem zbudować biznes z prawdziwego zdarzenia. To właśnie jest piękno wolnego rynku. Kiedy firmy upadają lub się kurczą, wszelkie przydatne usługi lub zasoby po nich pozostałe ktoś pozbiera. W tym przy padku usługą były analizy dla instytucji, zaś zasobami —wykwalifikowani analitycy. Nająłem bardzo doświadczonego szefa działu analiz i, na początek, czterech naj lepszych analityków, którzy zaczęli zajmować się około sześćdziesięcioma zagranicz nymi spółkami. Zakładałem, że z zezwoleniem na tę nową działalność pójdzie jak po maśle. Okazało się to bardzo kosztownym założeniem. Ponieważ rozszerzyłem już moją działalność detaliczną poza dozwolone granice, FINRA nie pozwalało mi na dalszą ekspansję przed zakończeniem poprzedniej sprawy. Później pojawiły się inne problemy z przepisami, które również blokowały moją rozbudowę o analizy. W końcu mój szef analiz odszedł do innej firmy, a dwóch innych analityków skupiło się na bankowości inwestycyjnej, co również stanowiło dla mnie nowy profil działalności, na który nie potrzebowałem jednak dodatkowego zezwolenia. W istocie nie potrzebowałem zgody na emisje zamknięte ani ńa rynku wtórnym, ale w chwili publikacji pierwszego wydania niniejszej książki wciąż nie miałem zezwo lenia na pierwsze oferty publiczne. Teraz jest inaczej. Oczywiście moja bankowość inwestycyjna byłaby o wiele bardziej efektywna, gdybym mógł powiązać ją z anali zami i sprzedażą instytucjonalną, tak jak planowałem, ale urzędnicy zmusili mnie do zmiany planu. Nie mogąc publikować analiz, musiałem zwolnić pozostałych dwóch analityków. A zatem dzięki regulacjom rynku papierów wartościowych ktoś stracił pracę, ktoś inny nigdy nie został zatrudniony, a wielu inwestorów straciło porady, które, mogliby zapewnić moi analitycy. ;' ^ Gdyby nie te przepisy, moja firma maklerska byłaby o wiele większa niż jest. Przynosiłaby większe zyski, zatrudniała więcej ludzi i płaciła wyższe podatki. Czy naprawdę ktokolwiek wierzy, że powstrzymanie wzrostu mojej firmy służy jakimkolwiek pożytecznym celom? Może przynieść korzyść moim konkurentom, ale czy skorzystają na nim moi klienci, potencjalni pracownicy lub ogół inwe storów? Absolutnie nie! Niestety, nie jest to wyjątek. To norma. Przykładowo, przez wiele lat zatrudniałem maklerów pracujących w domu. Dzięki postępowi telekomunikacji i Internetu, praca zdalna jest dziś dla maklerów łatwiejsza niż kiedykolwiek. Jest to szczególnie dogodne dla maklerów opiekują cych się małymi dziećmi czy starszymi rodzicami oraz niepełnosprawnych fizycznie. Takie układy nie tylko są wzajemnie korzystne, ale też zmniejszają ruch samocho dowy, tym samym zmniejszając emisję spalin i zużycie paliwa. Wszyscy wygrywają. Szkoda, że urzędnicy położyli temu kres.
123
Wielka depresja 2.0 Ze względu na nowe wymagania co do nadzoru, maklerzy nie mogą już pra cować w domu. Nowe regulacje przedsiębiorstwom odpowiedni nadzór nad maklerami pracującymi u siebie;. Choć jako właściciel firmy mogę mieć zaufanie do swoich zdolności nadzorowania maklerów pracujących z domu, regulatorzy rynku papierów są i . Przykładowo, jeżeli klient straci pieniądze z powodu porady inwestycyjnej, której, jak twierdzi, udzielił zarejestrowany makler, firma, w której jest zarejestro wany może odpowiadać za straty, nawet, jeśli nie miała pojęcia, że doszło do inwe stycji IW żaden sposób na niej nie zarobiła. Żeby wybt^luNt 8l§ W procesie, firma musiałaby-wyk&J&Ći że zapewniła odpowiednią kontrolę. Pozwalanie maklerom pra cować w dom u oznacza proszenie się o pozew przeciw firmie i może wywołać u ławy przysięgłych wrażenie, że maklerów puszczono luzem. ■ W rezultacie wszyscy moi maklerzy, którzy pracowali w domu, zostali zmuszeni do rezygnacji, jako lipnie byli w stanie pracować w żadnym z mofch b iu r., Regulacje unicestwiły również korzyści z e-maili. Pomyślałby kto, że możliwość komunikacji z klientem pocztą elektroniczną zwiększy wydajność i obniży koszty. Tymczasem narzucone przez regulacje koszty monitorowania i przechowywania e-maili znacznie przeważają nad korzyściami z ich wysyłania i otrzymywania. W re zultacie poczta elektroniczna w istode uczyniła branżę maklerską mfiiej wydajną, Ponadto regulacje dotyczące skarg klientów dotyczyły wyłącznie skarg na pi śmie. Zakładano, że pisemna skarga jest poważniejsza. A zatem kiedy klienci na ogół skarżyli się maklerom telefonicznie, firmy musiały zajmować się tylko samymi skargami. Nie było dodatkowego obciążenia proceduralnego. Skoro jednak e-maile się pisze, każda skarga, obojętnie jak bardzo trywialna, pociąga za sobą wymóg roz budowanej sprawozdawczości. Ponieważ klientom bardzo łatwo wysyłać e-maile, proces Gift pochłania obecnie znaczne zasoby. Skargi nie muszą dotyczyć inwestycji, by powodować konieczność spełnienia wymogów proceduralnych. Każda trywialna kwestia obsługi klienta, na f w i kład nieoddzwonienie lub opóźnienie wysyłki bilansu, przysparza całych godzin dodatkowej pracy proceduralnej. Zwykle sami klienci dziwią się, kiedy przestrzegania procedur kontaktuje się z nimi w kwestii skarg, o których A lta i# nie mieli pojęcia. Zakrawa na ironię, że wiele z tych skarg dotyczy bffpęiilfaip trudności proceduralnych, których pokonania wymagamy od klientów do if tp S it i utrzymania konta. Te „skargi proceduralne” przyczyniają się do frustracji klientów i zwiększają ponoszone przeze mnie koszty przestrzegania przepisów. , Najbardziej martwi mnie, że choć jestem właścicielem przedsiębiorstwa, często czuję się, jakbym zarządzał nim tylko w imieniu państwa. Nie mówiąc już o fakcie, że ze względu na podatki rząd zarabia na mojej firmie dużo więcej niż ja, regulatorzy w gruncie rzeczy decydują, placzego potrzebuję zgody na przyjmowanie ludzi do pracy? Dlaczego potrzebuję zezwolenia na publikację analiz? Czyi nie żyjemy w wolnym kraju? Ostatnie pytanie ma charakter retoryczny, jako że odpowiedź niestety powinna już byćeczywlsta. rs
124
Jak naprawić branże finansowa?
Absurd regulacji Reguły FINRA nie tyle chronią inwestorów przed pozbawionymi skrupułów czy niekompetentnymi doradcami, co wymuszają bezmyślną formułę porad. Nie zaprzeczam, że w świecie finansów pełno jest nieszczerości i oszustw. Zwłaszcza wielkie banki słyną z nakręcania wyników swoich klientów czy wykorzy stywania swych analiz do pompowania posiadanych akcji. Na drugim końcu spek trum znajdują się manipulacje wymierzone w słabo zorientowanych inwestorów. Niemniej zasady forsowane przez urzędników karzą niewinnych. Jeżeli reko menduję klientowi akcje jakiejś spółki bądź strategię inwestycyjną, zawsze mogę zo stać pozwany, gdy inwestycja przyniesie straty. Nie ma znaczenia, jak dobrze byłem poinformowany, czy jak dobre miałem intencje, udzielając porady. Klient może mnie pozwać i wygrać, bo zasugerowałem „nieodpowiednią” inwestycję. Z punktu widzenia klienta inwestycja staje się nieodpowiednia, gdy tylko trąd na wartości. Problem w tym, że ta szalona koncepcja często spotyka się z daleko idącym zro zumieniem arbitrów. W sądzie arbitrażowym to nie ja decyduję, co jest „odpowiednie”. Powiedzmy, że moja sześćdziesięcioletnia klientka planuje przejść na emeryturę za pięć lat. Jest dla mnie jasne, że powinienem obchodzić się z jej kapitałem bardzo ostrożnie. Ale co oznacza ostrożność w tych szalonych czasach? Standardowym wyborem zachowawczej inwestycji są obligacje skarbowe Stanów Zjednoczonych —z niskim ryzykiem, niskim zyskiem, poparte całą wiarygodnością i zdolnością kredytową rządu Stanów Zjednoczonych. Ale czy obligacje skarbowe naprawdę są zachowawcze? Moim zdaniem zdecydowanie nie. Zakładając, że rząd Stanów Zjednoczonych nie zbankrutuje, co, jak wiemy po niedawnej hucpie z limitem zadłużenia, nie jest niemożliwe, inwestor w obligacje prawdopodobnie zachowa swoje dolary. Co jednak, jeżeli same dolary zachowają niewiele siły nabywczej? Czy portfel obligacji naprawdę będzie odpowiedni dla takiego zachowawczego inwestora? Regulatorzy odpowiadają twierdząco, ale dla mnie albo dla klienta, zmagającego się z rosnącymi kosztami życia, odpowiedź brzmi „nie”; Mam inne pomysły na za chowanie wartości nabywczej. Lecz na mocy reguł branżowych muszę przedstawić je w formie spekulacji, żeby przeszły urzędniczą kontrolę. Obligacje rządu Szwajcarii lub złoto lokacyjne wydają mi się bezpiecznymi przy staniami, ale regulatorzy inaczej spoglądają na tego typu aktywa. Jeżeli takie reko mendowane inwestycje stracą na wartości (co często zdarza się na krótką metę, choć z drugiej strony dają solidne zyski długoterminowe), a mój klient postanowi mnie pozwać, FINRA ze sporym prawdopodobieństwem uzna wybrany przeze mnie portfel za dość ryzykowny. Regulator nie daje wytycznych, tylko zastępuje mój osąd swoim. Doradca in westycyjny ma zatem sprzeczne interesy: (a) robić to, co uważa za najlepsze dla klienta czy (b) robić to, co, jego zdaniem ochroni go przed pozwem. Jeżeli powie klientce, że obligacje USA są bezpieczne, a ona straci pieniądze, jest kryty, bo to
125
Wielka depresja 2.0 konwencjonalna opinia. Ale jeśli myśli nieszablonowo *zaleci zagraniczne obligacje, przegraną w arbitrażu w kwestii odpowiedniości. - Q bf& W P wciąż mogę rekomendować fjg p m te ne akcje i obligacje klientom W celach spekulacyjnych. W przypadku taiflsh:, którzy określają swoje cele jako zachowawcze, nie mam wyboru i muszę zrezygnować ze współpracy lub zalecać fa ire według araie są bardzo niepewne. Jeżeli jednak branża przejdzie od standardu odpowiedniości do standards powierniczego, nie będzie mi WBUfl: rekomendować z a g ra n ic z n y tit'a te ^ ^ i^ o illp C p s ^ ^ ^ fe iiiii^ nawet tym, U f rozumieją | p | gptpifl fi ponieść. ,s£
SEC nie chce zostawić mnie w spokoju h . Komisja Papierów Wartościowych i Giełdy (SEC) to jeszcze jeden wytwór No wego Ładu, który pogarsza sprawy Jest » ti powstrzymuje malwersacji finansowych. Zamiast tego „chroni” wielu inweśtorów pfzed zarabianiem pieniędzy i daje ludziom fałszywe zaufanie do rynku. V:- O to kolejna opowipSIlIfc z absurdami regulacji, pa któ’'tydk tracą zwykli inwestorzy .W roku 2006 pomogłem utworzyć fundusz hdjgjte* gowy zaprojelMSMJ? sśpe<|ifeie ŚB sprzedaży hipotek su bprime. się jak dobrze wyszło. Chciałem wciągnąć do tego funduszu, który uważałem za okazję życia, mnóstwo inwestorów. Ale ze względu na regulacje rynku papierów wartofelpw cb dotyczące emisji zamkniętych, nie było mi wolno zaoferować jej nowym klientom, a tylko tym,' z którymi miałem „wcześniejszą relację”. Musiałem zatem obejść przeszkody. Napisałem do tych osób z mojej bazy danych, o których sądziłem, że mogą być zainteresowane zarabianiem na załamaniu rynku nieruchomości (zo bacz Dodatek I, „List do inwestorów”), aby wytworzyć „relację” zawodową. Tych, którzy odpowiedzieli, poprosiłem o wypełnienie kwestionariusza, by potwierdzić ich status akredytowanych inwestorów. Uzyskawszy te informacje, musiałem odczekać sześć miesięcy, żeby relacja liczyła się jako wcześniejsza. Wydłużyło to i skompliko wało proces sprzedaży, poważnie ograniczając liczbę inwestorów biorących udział. Ponieważ na przeprowadzenie transakcji było tylko wąskie okno czasowe, ptóli* którzy w przeciwnym razie mogliby zainwestować, powstrzymano przed tym. " Zasady SEC zmusiły mnie również do ograniczenia liczby inwestorów, kiśi|rfi mogłem dopuścić do funduszu. Limit sprawił, mniejszym inwestorom na udział. Każdy drobny inwestor, którego dopuściłem —powiedzmy, ktoś chcący włożyć 5000 dolarów, żeby zabezpieczyć $ię na wypadek utraty wartości przez jego now y dom —oznaczał konieczność wykluczenia jednego większego inwestora. ' : -:'* : -.Wreszcie, zasady SEC zmusiły mnie J p , . . mnóstwa, ostrzeżeń i oświadczeń, które uważałem za mylące. J3aędilfey wymagali, bym oferował tę inwestycję jak gdyby była niewiarygodnie ryzykowna. W rzeczywistości sądziłem,
126
Jak naprawić branże finansowa? że to najłatwiejszy wybór, jakiego kiedykolwiek dokonałem. Obstawiałem prze ciwko najsłabszym elementom największej bańki w historii Ameryki. Wymuszając na mnie traktowanie tego jako nieortodoksyjnego, ryzykownego zakładu, SEC w gruncie rzeczy zmusiło mnie do oszukiwania potencjalnych klientów. Niektóre z moich inwestycji „pod własnym szyldem” przyniosły straty, ale w tym przypadku mniej niż 5 procent pierwotnie zainteresowanych funduszem zainwe stowało cokolwiek. Wielu zainteresowanych nie mogło spełnić wymogu wkładu minimum 100 000 dolarów. Koniec końców SEC „ochroniło” mnóstwo poten cjalnych inwestorów przed udziałem w czymś, co Greg Zuckerman określił później w swym bestsellerze z 2009 roku jako „najlepszą okazję w historii”5.
Ustawa JOBS 2.0 Rzadko się to zdarza, ale od czasu publikacji pierwszego wydania niniejszej książki, rząd naprawdę zrobił coś dobrze. Zanim nadmiernie go pochwalę, muszę zwrócić uwagę, że chodziło o zniesienie części regulacji, których w ogóle nie powi nien był wprowadzać. Ustawa JOBS (Jumpstart O ur Business Startups) została podpisana 5 kwietnia 2012 roku. Tytuł II wszedł w życie wraz z ustaleniem przez SEC reguł jej stoso wania 23 września 2013 roku. Tytuł II ustawy JOBS usunął wiele narzuconych przez państwo barier, wcześniej utrudniających małym firmom zebranie kapitału potrzebnego do rozwoju. . jjd7 Tytuł II ustawy JOBS zniósł po ośmiu latach zakaz ogólnej reklamy i promocji przy emisjach zamkniętych. Pozwolił emitentom i maklerom reklamować prywatne* emisje i oferować je akredytowanym inwestorom* z którymi nie utrzymywali wcze śniej relacji. Jak pisałem powyżej,, zbierając środki dla funduszu hedgingowego prowadzącego krótką sprzedaż hipotek subprime, mogliśmy składać oferty tylko poufnie, akredytowanym inwestorom, znanym nam osobiście od co najmniej sze ściu miesięcy. Gdyby obowiązywał wówczas Tytuł II ustawy JOBS, moglibyśmy ogłosić się w gazetach, czasopismach, mailingach czy Internecie. Mógłbym nawet opowiadać otwarcie o funduszu w wywiadach telewizyjnych. Oczywiście więcej inwestorów w fundusz hedgingowy ńie przełożyłoby się na wiele miejsc pracy, ale w odniesieniu do prawdziwych przedsiębiorstw, faktycznie wytwarzających towary lub świadczących usługi, wpływ ustawy na zatrudnienie jest jasny. Ułatwiając firmom zbieranie pieniędzy, pomaga im rosnąć, dokonywać inwe stycji kapitałowych i zatrudniać pracowników. . Ustawa nie tylko ułatwia małym przedsiębiorstwom wzrost i tworzenie miejsc pracy, ale też wyrównuje szanse akredytowanych inwestorów, dając im bardziej 5 The Greatest Trade Ever: The Behind—the Scenes Story o fHowJohn Paulson Defied WallStreet and Made Financial History, Crown: 2009,
127
Wielka depresja 2.0 bezpośredni dostęp do okazji inwestycyjnych. Przed wejściem w życie Tytułu II uSfawy akredytowany lipegilfflr m ógł da iif e t^ e d się o okazji do inwe stycji, tylko m a||c rachunek maklerski we wprowadzającej J y * rynek firmie. Po nieważ reguły były tak uciążliwe* wielu przedsiębiorców w ogóle nie szło tą drogą, zamiast tego zdając się przy zbieraniu kapitału na firmy venture capital. W rezultacie większość indywidualnych inwestorów miała możliwość zainwestować w powsta jące firmy dopiero, kiedy start-up, odniósłszy sukces, trafiał na giełdę. Do tego czasu jednak największe zyski zostały już zgarnięte. Zakrawa na ironię, że zanim SEC Uzna inwestycję za odpowiednią dla zwykłych inwestorów, inwestorzy wyso kiej klasy w ychodząc niej z ogromnym zarobkiem. Dzięki państwowej ochronie, liiiiip ó izy l^ iy w B iilii: płacą maksymalis|, wycenę afa^ła && ife biorą na .w żyte spadku w zamian n pitsm cpf wzrostu. Przyjrzyjmy się debiutowi giełdowemu Facebooka. Facebook fliB i i , giełdę 18 maja 2§l!l iota*. po 38 dolarów za akcję, co oznaczało wycenę ośmioletniej . wówczas firmyńa nfeiu ponad 1®t miliardów dollfilfe trochę powyżej. 42 dolarów, akcje spadły gwałtownie, do 1 ^ 5 5 na początku września. Inwestorzy : którzy w m dobrze na $p§, M osts« it® lt t e ® X & roku ■‘akcje wzrosły ceny debiutu, ale pap 'SKfe, iMiStóślb* i i i wytrwało dość długo, fey fkorzystać na u d fccfc F ii it e defeiaefea spowodowało nawet dziesiątki pozwów i nadszarpnęło reputację NASDAQ. Tymczasem dla wcześniejszych inwestorów, niechronionych przez rząd, debiut Facebooka w żadnym razie nie był fiaskiem. Na przykład dla Petera Thiela, współ założyciela PayPala, który w sierpniu 2004 roku zainwestował w Facebooka 500 000 dolarów (w filmie The Social Network zagrał go Wallace Langham). Kiedy Fa cebook pojawił się na giełdzie, Thiel sprzedał 16,8 miliona akcji, zarabiając 640 milionów dolarów. W kolejnych miesiącach, w miarę wygasania różnych okresów ochronnych, Thiel sprzedał następne 20 ŚEdtihiPi® 395,8 miliona dolarów. Łącznie spieniężył akcje Facebooka m ponad miliard di* j larów, co stańowi prawie 90 procent je g o - t» ip f il^ o majątku. P la Thiela debiut Facebooka stanowił okazję do zrealizowania ogromnych zysków z inwestycji sprzed ośmiu lat. Rząd zagwarantował przyzwoity dopływ przeciętnych inwestorów, zapew niających wczesnym inwestorom —w rodzaju Thiela—lukratywną strategię ’vgllrtfc % Żeby pomóc zwykłym akredytowanym inwestorom wejść do kolejnego Face booka (choć najpewniej na znacznie mniejszą skalę) na poziomie stiltm pu, a nie de biutu giełdowego, a także w pełni wykorzystać Tytuł II ustawy JOBS, sfinansowałem powstanie nowego dom u maklerskiego pod nazwą Digital Offering. W moim za mierzeniu ten k u p io n y na technice dom maklerski ma służyć za platformę dla emitentów, agencji obsługujących emisje i akredytowanych inwestorów, gdzie będą mogli się spotkać w celu łatwiejszego, efektywnego oferowania papierów wartościo wych w emisjach prywatnych. Za pośrednictwem Digital Offering inwestorzy do wiedzą się o szerokiej gamie inwestowania, a firmy i agencje obsługu jące emisje zyskają dostęp do dużej grupy akredytowanych inwestorów, szukających
128
Jak naprawić branżo finansowa? okazji. Oferty rozpowszechniane przez platformę Digital Offering będą starannie sprawdzane z perspektywy due diligence, a wszystkie dane z kontroli będą dostępne online. Ponadto, w wielu przypadkach inwestorzy będą mieli dostęp do zastrzeżo nych raportów z badań i analiz firm gromadzących kapitał przy użyciu platformy oraz branż, w których działają, (Żeby dowiedzieć się więcej o tej firmie oraz dołączyć ódwiedź naszą stronę internetową: www.digitaloffering.com). Łj Główny problem z ustawą JOBS tkwi w tym, ipńfe Jńtóia wystarczająco daleko w kwestii znoszenia wcześniejszych barier dla akumulacji kapitału. Nadal zabrania się inwestować inwestorom nieakredytowanym. To nie rząd powinien decydować, jakie ryzyko wolno podjąć inwestorom. Urzędnicy nie powinni mówić młodemu, dobrze poinformowanemu i znakomicie wykształconemu inwestorowi, że nie może zainwestować swych pieniędzy tak jak chcę, |p flp ph d fa ttJjO * §t nie jest jeszcze bogaty. Ustawa JOBS próbuje ulżyć nieco inwestorom nieakredytowanym, pozwalając im uczestniczyć w crowdfundingu, co SEC musi jeszcze wprowadzić-w życie. Firmy zbierające pieniądze poprzez crowdfunding będą jednak ograniczone do zaledwie SSlfena dolarów w roku kalendarzowym. Biorąc pod uwagę fłeok kwoty pieniędzy,; którą można przyjąć, przedsiębiorstwa o bardziej ugruntowanej pozycji zapewne nie będą korzystać z crowdfundingu, zamiast tego gromadząc kapitał bez ograni czeń w oparciu o Tytuł II ustawy JOBS. s jl ' Okazuje się więc, że państwo pomaga zwykłym ludziom wchodzić w bardziej ryzykowne inwestycje i powstrzymuje ich przed mniej ryzykownymi. W chwili, gdy gtszn l i słowa, SEC nie ukończył jeszcze przepisów wykonawczych regulujących crowdfunding. W rezultacie najbardziej obiecujące możliwości będą zastrzeżone dla bogatych inwestorów, a mniej zamożni dla własnego dobra będą mogli inwe stować tylko w bardziej ryzykowne przedsięwzięcia z mniejszą szansą powodzenia lub płacić z naddatkiem przy tradycyjnych emisjach debiutach giełdowych spółek, które juzodniosły su k c e s .Ustawa JOBS bywa krytykowana. Niektórzy sądzą, że reklamowanie prywat nych ofert spowoduje więcej oszustw i wzrost strat inwestorów. Myślę jednak, że dzięki umożliwieniu swobodniejszego przepływu i3foi;®iii|i będzie odwrotnie. Po wstrzymując reklamowanie dobrych okazji, rząd stwarza środowisko bardziej sprzy jające defraudacji. Oszuści nie będą zwracać uwagi na swoje przekręty reklamami. Zamiast tego polegają na przyciąganiu ofiar w prywatnych, nierejestrowanych roz mowach. Skoro jednak tóh potencjalne ofiary będą teraz wiedziały dzięki uczciwym reklamom o znacznie lepszych ofertach, znacznie mniej prawdopodobne, że dadzą się podpuścić. -
Deregulacja 2.0. Zbędne wymogi Opowiedziałem już o kilku moich frustrujących doświadczeniach z małostko wymi regulacjami finansowymi, które w istocie nie służą wygodzie ani bezpieczeństwu
129
Wielka depfesia 2.0 konsumentów* Równie przykro widzieć wykorzystywanie przez regulatorów takich uciążliwych wymogów do nękania, zastraszania i obciążania dodatkowymi kosztami większych firm z branży. * W sierpniu 2013 fiB i IHSS AG zmuszono do zapłaty 4,6 miliona dolarów WW flpfallll I s i s p t m urzędników stanowego nadzoru finansowego New Jersey. Poszło o „asystentów ds. obsługi klient!? **pomocników maklerów, którzy przyjmo wali od klientów telefoniczne polecenia zakupu i sprzedaży. Taka praktyka oszczędza iW i Biaklerów, którzy w obecnej erze internetowych usług maklerskich dla konsumentów i koszmarnych o poszukiwaniu nowych muszą poświęcać go więcej na kultywowanie relacjL': Mimo że" owi1 mają pi,, trudne do uzyskania licencje Serii 7 i zupełnie dobrze radzą sobie i zapisywaniem poleceń, jakie klienci w piają z własnej, n|p-' przymuszonej woli, iptzy $, Hgw Jersey oskarżyli UBS, źpi^pflęteeimogą nie mleć uprawnień we wszystkich stanach, z których klient może zadzwonić, by . zamówienie. * Możecie sobie wyobrazić, jak drogi i czasochłonny jest proces wyrabiania licencji asystenta we wszystkich pięćdziesięciu stanach. Same tylko opłaty roczne przekra czają 3 |i0 dolarów od osoby, nie mówiąc już o robdczogadzinach potrzebnych do wypełnienia p^ritihE rA jednak warto wymusić ugodę,' czepiając się tego obowiązku - w Ostatecznym rozrachunku fO Tl^p^ącego iif5nagrodzenie asystentów ds. sprzedaży (jako że kosztują więcej pracodawców) i. nie wnoszącego nic pozytywnego dla klientów branży finansowej, a tylko utrudniają cego ich obsługę maklerską. Podsumowując, moja mała firma maklerska ma teraz całkiem spory dział zgod ności z przepisami. Gdyby wszystkie zasady i regulacje istniejące obecnie obowiązy wały w połowie lat dziewięćdziesiątych, kiedy ją zakładałem, po prostu nie miałbym na to środków finansowych. Zamiast tego albo pozostałbym maklerem w większej firmie, albo rozejrzałbym się za innym zawodem/ v: Jiputtt# JM W L .fet taka, że wiele regulacji, których dziś przestrzegamy, ma Więcej wspólnego ze szpiegowaniem klientów niż z ich ochroną. Dzięki zapisom PattlM Act ^ 3 ^ % ^ praniu pieniędzy, każdy bankier i makler jest dziś nieopłacanym agentem IRS oraz FBI. Ponosząc wielkie koszty, ciągle monitoruję konta moich klientów w poszukiwaniu podejrzanej działalności, która mogłaby wskazywać na ■unikanie podatków lub jakiś inny rodzaj nielegalnej aktywności. Jeżeli » i ą | | | jtj ‘flS p sA l ptaw© wymaga, bym przekazał informacje urzędnikom i nie wolno mi MtiigE zaalarmować klientów o moich podejrzeniach (ma to powstrzymać ich przed zacieraniem śladów). Niedopełnienie tego obowiązku grozi grzywną do dwóch mi lionów dolarów i dwudziestoletnim więzieniem. Jednym z wielu paradoksów tego procesu jest wielki nacisk regulatorów na ochronę prywatności klientów. W wyniku regulacji moi klienci nie mają absolutni! tadftej prywatności w sytuacji, gdy ma ona największe znaczenie. Rząd wie więcej o moich klientach niż Politbiuro kiedykol wiek wiedziało o typowym obywatelu sowieckim. 130
Jak naprawić branże finansow a? Szkoda* ftp legislacji nie dotyczą przepisy (lliia ffiO ^ a iltf -fi kosztach i skutkach faklą, jak w przypadku udzielania kredytów. Wówczas t#Me prawo higdy nie wy1i|®by poza to nie tylko jedna 2 najhardziej niepatriotycznych ustaw w dziejach, ale też najdroższa w stosowaniu, kosztująca branżę finansową ponad miliard dolarów rocznie# Tylko moja mała firma wydaje przez nią setki 3 |p sięcy J ifa fa p faezA .* lianow i a a . teraz największą f e l it ^ 'p ^ C i a na rynek ma klerski. Gdyby obowiązywała, kiedy zakładałem mój dom maklerski, nie miałbym funduszy na jego utworzenie. Skumulowany koszt przestrzegania przeze mnie prze pisów przeciwko praniu pieniędzy —od czasu wejścia ich w życie W roku tffifl - mocno przekroczył milion dolarów. Pomimo tych wielkich wydatków, nie wy kryłem dotąd ani jednego przypadku prania pieniędzy, ani żadnego terrorysty spo śród moich klientów. Zakrawa na ironię, że uzasadnieniem politycznym uchwalenia Patriot Act było pozbawienie terrorystów dostępu do amerykańskich instytucji finansowych. W wy niku ograniczenia możliwości inwestowania mieli mieć mniej pieniędzy na finan sowanie swojej działalności. Tymczasem tak jak w przypadku większości ustaw, efekt był najprawdopodobniej przeciwny do zamierzonego. Gdybyśmy ułatwili terrorystom wpłacanie pieniędzy do wielkich amerykańskich domów maklerskich, najpewniej większość by stracili. Może zainwestowaliby w hipoteki subprime albo akcje i & w r f Motors, Freddie, Fannie, Washington Mutual,. AIG, Lehman Brothers, MP Global, AmericanAirlines lub Śżla^Masy innych ulubieńców ma'Mmśm hŚBĘC albo stracili ponad. 80 procent wartości ryn kowej. Zamiast tego, uczyniliśmy inwestowanie w nasz rynek akcji tak trudnym dla ś f zapewńC nabrali zwyczaju kupowania złota. W rezultacie mają teraz dużo więcej Środków na terroryzowanie nas! -• Inną szkodą spowodowaną przez Patriot Act jest to, że moja firma maklerska z siedzibą w USA, Euro Pacific Capital, nie przyjmuję już zagranicznych klientów. p ń f l p 1o zwalczaniu prania pieniędzy drastycznie zwiększyły koszty obsługi rachunków należącychdo cudzoziemców. Żeby przezwyciężyć tę prze szkodę dla konkurencyj ności, założyłem nową, zagraniczną toli^isajdeesfeą, którą nazwałem Euro Pacific International. Obecnie kieruję wszystkich spoza Stanów Zjednoczonych, którzy chcą robić ze mną interesy, do mojego przedsiębiorstwa z siedzibą na Karaibach, a nie do tego w USA, Zyski, które w innym razie wypraco wano by tutaj, w Ameryce, a także dodatkowe miejsca pracy, jakie powstałyby dla obsługi tych rachunków, trafiają zamiast tego na Anguillę. Przy całym bezrobociu, wyżu demograficznym i politykach obu partii krzyczących o miejscach pracy, regu lacje zmuszają mnie do tworzenia za granicą miejsc pracy, które bez nich wolałbym utworzyć tutaj, w Ameryce. Deficyt budżetowy wyrywa się spod kontroli, a zarobki, które podlegałyby tutaj opodatkowaniu, uzyskujta Się gdzie indziej, bez podatku. 3 J Ponadto, sprawdzam obecnie zagraniczne systemy prawne w poszukiwaniu śro dowiska bardziej sprzyjającego biznesowi pod względem podatków i regulacji, żeby umieścić tam moją firmę zarządzającą aktywami. « 131
Wielka depresja 2.0
Błędne zaufanie N a |g ^ ^ w S ® G ';-p i:0 2 c być n|g ty li ciężar regulacji* g© wywołane przezeń nieuzasadnione z w iitife r, Przy zakładani® SBC i FD IC prawodawcy %dziennikarze chwalili te wytwory No wego Ładu za zaufania” rynku ifaff I banków. Zawsze zakładałem, . że od wzmacniania Miaf a la do firmy jestem ja i moi pracownicy. Dlaczego Zadaniem rządu miałoby być zwiększanie zaufania do cudzego przedsiębiorstwa? Takie zaufanie często bywa na wyrost. Inwestowanie w rynek akcji zawsze jest ryzykowne. Każda akcja może spaść do zera. Nie da się znać wszystkich potencjal nych czynników ryzyka dla danej spółki lub branży. Nie ma gwarancji, że zarząd firmy nie jest niekompetentny. N ikt nie jest w stanie podać, kiedy co się wydarzy na rynku. Oczywiście mam interes w tym, żeby tak mówić, ale amatorzy wybierający samodzielnie akcje igrają z ogniem* ,. . N ie znaczy to, że nikt ule powinien inwestować, a tylko, że nikt nie powinien inwestować lekkomyślnie. N ikt nie powinien zakładać, że to łatwe. Nikt nigdy nie powinien sądzić, że inwestowanie jest „bezpieczne”, . Tymczasem zadaniem SEĆ w znacznej mierze jest zapewnienie inwestorom poczucia bezpieczeństwa. Te regulacje stwarzają złudzenie bezpieczeństwa, a politycy za każdym razem, gdy je zaostrzają, obiecują społeczeństwu, że czynią inwestowanie bezpiecznym. < Także nasze przepisy podatkowe stwarzają Sztuczną zachętę do inwestowania. ; jfeiefi fctaŚ zarabia ponad 40 fijtf m fenlm podatek dochodowy pochłania 25 pro cent jego wypłaty. G dy dodać startowe podatki dochodowe (w Connecticut jest to 5 procent dla osoby zarabiającej 40 000 dolarów; to mniej niż w sąsiednich Massa^ chusetts i Nowym Jorku), Tsąęi się około 30 procent.>-.v | . Konta emerytalne pozwalają ocalić część tych przychodów pod jednym warun- . kiem -* że zainwestujesz je w zatwierdzony fundusz ltifo papier wartościowy. Gdyby -jM dochodowe, niemal wszystkie w wlkmKfo&W&M IfH * wydane w infty sposób, ale rząd postanowił uprzywilejować ten jeden rodzaj aktyw ności gospodarczej. Ponieważ pracodawcy dostają ulgę podatkową od twojej wpłaty na konto emerytalne, odpis ten jest jeszcze bardziej subsydiowany. § Subsydia i fałszywe poczucie bezpieczeństwa są znakomite dla spółek giełdowych i maklerów, lecz nie dla kraju. Po pierwsze, zalewanie rynku pieniędzmi na ślepo nie prowadzi do efektywnej alokacji zasobów. Wywołuje bańki, bo niedoinformowani inwestorzy podążają za modą. Nie twierdzę, powstrzymywać przed inWMBfewiem:, I % f e r i i s l p |e s t zadaniem:, rządu rozwiewać óbawy".. v f Dużo gorsza od nieefektywności amatorskich inwestycji jest reakcja państwa, gdy zwykli, ludzie tracą roku, kiedy ludzie potracili oszczędności życia przez malwersacje prezesów k iip ifisjt -r telewizja kablowa pokazywała rzesze zwyczajnych Amerykanów, którzy padli ofiarą bezwzględnego kapitalizmu i — jak można było się spodziewać « Kongres przepchnął porcję nowych regulacjŁ^>'■ .
132
Jak naprawić branże finansowa? To samo zdarzyło podczas kryzysu finansowego. Bailout uzasadniano po części jako ratunek dla portfeli milionów Amerykanów, którzy zainwestowali w rynek akcji. Może i pozwolilibyśmy upaść W tilk isiiu Bankowi, ale tylko ktoś bez serca stałby bezczynnie, gdy wyparowała emerytura dziadka, / Regulacje Dodda-Franka promowano wtedy także jako sposób ochrony prze ciętnych Amerykanów inwestujących w akcje. k 7' -■ * A zatem republikanie, mówiąc o „społeczeństwie własności”, oraz demokraci, opiewa jący równość, przepychają przepisy zachęcające więcej osób do inwestowania w przeko naniu, że to bezpieczne. Gdy okazuje się ryzykowne, rzekomo wolnorynkowi republikanie wykorzystują to jako wymówkę dla większej ingerencji państwowej, a rzekomo populi styczni demokraci jako przykrywkę dla sprezentowania miliardów bogatym bankierom. Ponadto istnienie regulacji rządowych wywołuje u inwestorów ryzyko moralne. Wierząc, że państwo ich chroni, klienci usług maklerskich często o wiele mniej przykładają się do samodzielnego sprawdzenia aktywów. Jestem przekonany, że gdyby Bernie Madoff nie miał błogosławieństwa regulatorów, jego piramida finan sowa zostałaby zdemaskowana znacznie szybciej. W mniej odległym w czasie przypadku, MF Global rzekomo posłużyło się pie niędzmi klientów, by zabezpieczyć instrumenty z dźwignią, które w końcu doprowa dziły je do bankructwa. Poskutkowało to apelami o jeszcze więcej regulacji chronią cych inwestorów. Tyle, że mieszania środków klientów zabraniają już obecne przepisy. $Sy ktokolwiek sądzi, ferjon Corzine -?• były prezes MF Global i Goldman Sachs' były senator i były gubernator stanu New Jersey - o tym nie wiedział? Czy nowe re gulacje, wymagające od firm podporządkowania się obecnym regulacjom# zrobiłyby f jakąś różnicę? Prawda jest taka, że niektóre osoby po prostu zignorują także nowe re gulacje, podczas gdy uczeiwi biznesmeni, niestanowiący rzeczywistego zagrożenia dla inwestorów, będ^»Śt3^iilm arnow ać jeszcze więcej pieniędzy t a A przestrzeganie.
Rozwiązanie. Rozwiązać regulatorów Wall Street Nie potrzebujemy „mądrzejszych” ani lepszych regulacji. Musimy pozbyć się in stytucji nadzoru - lub przynajmniej uczynić je opcjonalnymi. FINRA to formalnie prywatna organizacja, ale w praktyce stanowi agencję państwową, bo rząd wymaga od maklerów, by do niej należeli i tym samym przestrzegali jej reguł. Kongres powinien zlikwidować SEC i uczynić członkostwo w FINRA dobrowolnym. Wyeliminowanie SEC pozbawiłoby rynek akcji urzędowej aprobaty. Byłoby bar dziej prawdopodobne, że ludzie wkładający pieniądze w akcje Zapoznają się z ry zykiem i zrozumieją je, tak jak rozumieją, że mogą stracić wszystko, inwestując w nowy irlandzki pub swojego szwagra. Oczywiście zniesienie SEC nie sprawiłoby, że rozpleniłyby si§ spgżtatwą t a akcjach. Wciąż byłyby przestępstwem - tyle tylko, że ściganym na poziomie stanów lub bezpośrednio przez Departament Sprawiedli wości, gdyby chodziło o handel pomiędzy stanami.
133 r
Wielka depresja 2.0 Z kolei insider trading wcale nie jest tak poważnym problemem, jak twierdzą regulatorzy. Zakrawa na ironię, że narzucając rygorystyczne, zbyt szerokie regulacje handlu w oparciu o poufne informacje społeczeństwu, Kongres zwolnił z nich swoich członków. Jak w 2011 roku doniosło 60 Minutes, nie ma żadnych przeciwwskazań prawnych dla zarabiania przez wybieralnych urzędników na handlu niejawnymi in formacjami, nawet, jeśli swymi głosami bezpośrednio decydują o ich znaczeniu. Je żeli zatem kongresmen wie z pierwszej ręki, że FDA nie dopuści obiecującego leku, będzie całkowicie legalne, gdy dokona krótkiej sprzedaży firmy biotechnologicznej, której przyszłość zależy od tego dopuszczenia. Z drugiej strony, jeśli ktoś podsłucha w windzie rozmowę o wiadomości, jaką fryzjer ponoć otrzymał od kuzyna swojego przyjaciela na temat fuzji spółek i kupi w oparciu o nią akcje, ryzykuje karę w procesie cywilnym w wysokości trzykrotności zysków. W poważniejszych przypadkach winny ryzykuje grzywną do pięciu milionów dolarów i dwudziestoletnim więzieniem. Jak pamiętacie, Martha Stewart zapłaciła grzywnę w wysokości 137 019 dolarów za uniknięcie 58 062 dolarów straty poprzez sprzedaż 3928 akcji ImClone Systems za radą swojego maklera, rzekomo mającego niejawne informacje, które ponoć przekazał Stewart. Zgodziła się również na pięcioletni zakaz pełnienia funkcji dyrektora, dy rektora finansowego lub prezesa spółki giełdowej. Ponadto odsiedziała pięć miesięcy w więzieniu federalnym i dwa lata w areszcie domowym z nadzorem elektronicznym za utrudnianie śledztwa w sprawie zarzutów o insider trading. Tymczasem członków Kongresu prowadzących śledztwo nie dotyczyły prawa, o których złamanie ją oskarżyli i rutynowo zarabiali dużo większe sumy na handlu w oparciu o niejawne informacje. - Zgaduję, że na handlu opartym na wiadomościach o spółkach traci się dużo więcej niż zyskuje. Całkiem często przekazane wieści okazują się fałszywe lub rynek nie re aguje na nowiny w talu sposób, jakiego oczekuje insider trader. Z drugiej strony kongresmeni mają informacje z pierwszej ręki, zdolne wywrzeć mocny wpływ na dochody firm, i posługują się nimi, by przez lata przyzwoicie zarobić. Badanie „Journal of Fi nancial and Quantitative Analysis” z roku 2004 pokazało, że wyniki amerykańskich senatorów na rynku akcji były nie tylko dużo lepsze od średniej rynkowej i inwestorów detalicznych, ale też lepsze niż zawodowych inwestorów i pracowników korporacji. Albo ci senatorowie bezinteresownie rezygnują z posad szefów funduszy hedgingowych za wiele milionów, albo mają dostęp do poufnych informacji, który straciliby, gdyby opuścili Senat. Nie proponuję zniesienia wszystkich zakazów insider trading, ale myślę, że przeciwdziałanie powinno odbywać się co najwyżej na gruncie prawa cywil nego. Jeżeli jednak komukolwiek powinno się zabronić handlu w oparciu o niejawne dane, zwłaszcza związane z własnymi uchwałami, to właśnie członkom Kongresu. Jak spółki giełdowe zareagowałyby na deregulację? Jeśli wierzyć mediom i po litykom, wszystkie korporacje stałyby się bardzo skryte. Ale te, które ukrywałyby przed opinią publiczną swoje księgi, miałyby spory kłopot ze znalezieniem inwe storów. Różne firmy stosowałyby rozbieżne metody podawania danych, zaś rynek pomógłby je wycenić. Prywatne giełdy wciąż narzucałyby wymogi dopuszczenia, a firmy musiałyby je spełnić, żeby ich akcje były notowane.
134
Jak naprawić branże finansow a? Może część inwestorów chciałaby zapoznawać się ze sprawozdaniami finanso wymi cotygodniowo. Inni rozumieliby, że raporty kwartalne dają firmom bodziec do skupienia się na krótkoterminowych zyskach zamiast budowy długofalowego, solidnego biznesu. Ci inwestorzy mogliby oczekiwać publikowania strategii zarzą dzania bardziej niż przychodów i zysków. Niezależne firmy badawcze i audytorzy —działając bez rządowego im primatur,. tylko na podstawie własnej teputacji - wzięłyby na siebie wiele żmudnej pracy. m. Podobnie jest z FINRA. Wypisałbym się z FlNRA, gdybym mógł. Gdyby rząd martwił s i|^ te IPA gp^ niczego niepodejrzew ają^h inwestorów w pozbawioną reguł wolną amerykankę, zgodziłbym się na przepis żądający ode mnie zadeklaro wania NIEUREGULOWANE PRZEZ FINRA. CAVEAT E M FT PR . v Choć takie olwtod|?ępfe odstraszyłoby niektórych potencjalnych klientów, je stem zupełnie przekonany, że zyskałbym ich ó wiele więcej. W k o tk u to zasady FINRA zmusiły mnie do okłamywania moteli klientów co do okazji na hipotekach subprime i niedopuszczania drobnych inwestorów, jjg , 5£• - C zy moi klienci zostaliby „pozbawieni ochrony”, gdyby FINRA i SBC m e pa-, trzyły mi na ręce? Spytam tak: kto waszym zdaniem bardziej dba o moich klientów —urzędnicy SEC i FINRA czy ja? Kto Faktycznie ryzykuje utratę pieniędzy, jeżeli zawalę obsługę klienta - regulatorzy z SEC i FINRA czy ja? Nie mogę zmusić nikogo do inwestowania u mnie. Moja zdolność przycią gnięcia klientów zależy od mojej zdolności przekonania ich, że potrafię zadbać o ich pieniądze lepiej niż moi konkurenci. Nie byłbym w stanie robić tego bez reputacji k o m p e t e n t n e g o , 1 uczciwego. Zderegulowany fpffUr finansów oznaczałby pewne kffsiiprspośród których naj większym byłby koszt indywidualnego sprawdzania inwestycji.. Ale nad tymi kosz* tami zniBPnfc przeważałby wzrost zysków i liczby miejsc pracy. *Inwestorzy lepiej dbaliby o własną edukację, gdyby urzędnicy państwowi nie za pewniali cały czas, że wszystko mają pod kontrolą. Także mniejsi inwestorzy mieliby lepszy wybór. Obecnie wielu inwestorów zostaję spławionych do otwartych fum. duszy lub maklerów internetowych, bo żaden profesjonalny inwestor nie pomoże im ze względu na regulacje. Zderegulowany świat Inwestycji I finansów zapełniłyby małe firmy inwestycyjne, poświęcające klientom więcej uwagi. Z gospodarki zdjęto by brzemię regulacji, jako całość, wzbogaciłaby s i ę . : ^ ż-L W każdym zawodzie zdarzają się ludzie bez skrupułów i maklerzy nie stanowią tu wyjątku. Kwoty, które niektórzy inwestorzy straciliby w wyniku oszustw, bledną jednak w porównaniu ze stratami, jakie wszyscy inwestorzy ponoszą z powodu wyż szych kosztów i niższej jakości, będących skutkami ubocznymi przepisów mających chronić przed stratami. .. Zresztą nie wszystkie regulacje przyczyniają się do trzymania oszustów z dała od branży inwestycyjnej. Argumentowałbym wręcz, że skłaniając inwestorów do zmniejszenia czujności, powodują, że jest więcej oszustw niż byłoby bez nich. sr
135
Wielka depresja 2.0 Ponadto na wolnym rynku oszuści wypadliby z interesu na długo, zanim ich klientela urosłaby do znaczniejszego rozmiaru. Na naprawdę wolnym rynku tylko przedsiębiorstwa wykazujące uczciwą postawę dorobiłyby się reputacji koniecznej, żeby wybić się na szczeblu krajowym. Malwersacje byłyby zatem rzadkie i występona małą skalę, podczas gdy szacowne firmy miałyby się świetnie, a zdecydoTpSia większość inwestorów nie byłaby oszukiwana. Tymczasem w obecnym, wysoce uregulowanym środowisku większe firmy są chro nione przed potencjalną konkurencją ze strony start-upów, niemających środków na przezwyciężenie biurokratycznych barier wejścia. Sprzyja to zwłaszcza powstrzymy waniu indywidualnych maklerów przed odchodzeniem z pracy i zakładaniem własnych domów maklerskich, konkurujących z byłymi pracodawcami. Ponadto mniejszym konkurentom bardziej grozi porażka, jako że brakuje im korzyści skali, dzięki którym mogliby pozwolić sobie na pokrycie ciągle rosnących kosztów przestrzegania przepisów. . W ostatnich paru latach zniknęła ponad jedna trzecia małych firm maklerskich. - Jednym z p a r a d o k s ó w systemu Jest to, że za każdym razem, gdy wielka firma m u f a klientfeC FINRA odpowiada szeroko zakrojonymi regula cjami, szkodzącymi przede wszystkim mniejszym konkurentom, którzy nie zrobili - nic złego, bardziej niż dużej firmie, której nieprawidłowości dał bodziec do regu lacji, W rezultacie przedsiębiorstwo dopuszczające się występku, w istocie, pomimo grzywny* osiąga korzyść* bo więcej jego konkurentów wypada z branży. KonieCjfaipó^ zamiast rozkwitającego, konkurencyjnego rynku, wypychającego złych graczy i pozwalającego najbardziej innowacyjnym, efektywnym firmom zdobyć udział w rynku, mamy kurczącą się branżę, zdominowaną przez parę korporacji zbyt wielkich, by upaść, oferujących ograniczony zakres usług i szablonowe porady.
Rozwiązanie. Reforma prawa cywilnego i? Bańki występują po części z powodu myślenia stadnego. Jedną z jego istotnych przyczyn są opisane powyżej regulacje rządowe; inną - groźba pozwu sądowego. Bardzo często p ó j ą ^ #lę rozdźwięk pomiędzy tym, co zawodowiec w branży inwestycyjnej uważa za najlepsze dla swoich klientów a tym, jak zarządza ich pie niędzmi. Powodem jest zagrożenie sprawą w sądzie. " • Możliwe, źe w czasie debaty o służbie zdrowia w latach 2009-2010 zetknęliście się z pojęciem „medycyny obronnej”. Chodzi o to, że lekarz czasem leczy, mając na uwadze bardziej uchronienie się przed sprawą sądową niż interes pacjenta. „Inwestowanie obronne” też się zdarza i tak jak w „medycynie obronnej”, to nie klient jest broniony. Jak mówi stare powiedzenie, „nikogo nigdy nie zwolniono za inwestowanie w IBM”. Instynkt samozachowawczy maklerów i doradców nie rzadko oznacza podejmowanie wyborów tradycyjnie uznawanych za bezpieczne, bez względu na to, co uważasz za najlepsze. Jeśli wkładasz pieniądze klientów tam, gdzie wszyscy inni, to masz dobrą obronę, jeśli coś pójdzie nie tak („hej, nikt tego
136
Jak naprawić branże finansow a? nie przewidział”). Jeżeli umieścisz pieniądze klientów gdzie indziej i stracisz - jesteś narażony. Możesz stracić pracę, jeżeli jesteś zatrudniony w wielkiej firmie, ale co gorsza, możesz utracić majątek w procesach. Ostateczny efekt: inwestowanie obronne napędza bańki i destabilizuje naszą gospodarkę. Oczywiście potrzebujemy dobrego systemu prawa cywilnego do "ochrony inwe storów przed oszustwami, ale nie potrzebujemy odrębnej klasy deliktów dotyczących papierów wartościowych. Defraudacja pieniędzy inwestora powinna być traktowana tak samo jak oszukanie kogoś, komu buduje się taras albo od kogo kupuje się samochód. | Pozwy to dużo lepszy czynnik regulujący niż same regulacje są naduży wane. Jedną z form nadużyć jest pozywanie kogoś tylko dlatego, że twój rachunek Straci pieniądze. Problem ten można po części rozwiązać, włączając wszystkie przepisy o papie rach wartościowych do ogólnego prawa cywilnego, które zresztą też trzeba zreformować. Najważniejsza reforma to przyjęcie zasady „przegrany płaci”. Obecnie zdarzają się prawnicy, których model biznesowy wydaje się polegać na świadomym składaniu bezzasadnych pozwów, by zarabiać średniej wielkości kwoty na ugodach. Powiedzmy, i i moja klientka pozywa mnie o zwrot straconych 20 000 dolarów: Wiem, że nie zrobiłem nic złego i jestem przekonany, że wygram w arbitrażu. Wiem też, że za „wy graną” w arbitrażu zapłacę 40 000 dolarów kosztów procesowych, stracę czas i będę się niepotrzebnie irytował. Adwokat klientki oferuje ugodę na 10 000 dolarów. Co zrobię? Podejmę właściwą decyzję finansową i się zgodzę, czy zapłacę 40 000 dolarów i postąpię pryncypialnie? Czasami pryncypialna postawa in ite dobrą decyzją biznesową, jeżeli zniechęca do bezzasadnych pozwów w przyszłości, ale cał kiem często firmy traktują ugodę po prostu jako nieunikniony koszt działalności. Co by się jednak działo, gdyby powód musiał pokrywać płacę pełnomocnika pozwanego j zawsze, gdy pozwany by wygrał? Bezzasadne pozwy skończyłyby się z dnia na dzień. Standardowy argument przeciwko takiej regule głosi, że biedni, których oszu kano, nie mogliby sobie pozwolić na procesy, gdyby groziło im płacenie kosztów procesowych pozwanego. Nie musi to być prawda. Pełnomocnicy często zgadzają się na płatność za sprawę tylko pod warunkiem wygranej. N a podobnej zasadzie mogliby obiecać pokryć koszty procesowe pozwanego w rażie przegranej* ubezpieczenia pokrywające takie sytuacje. '■ W ten sposób prawnicy nadal będą brali sprawy ubogich, ale tylko w przypad kach, gdy w swojej ocenie będą mieli rozsądną szansę na wygraną, a nie jedynie w tych, gdzie wyczują, że są w Stanie wymusić szybką ugodę na pozwanym, który nie zrobił nic złego, j Po dobrej reformie prawa cywilnego doradcy inwestycyjni, prezesi korporacji i maklerzy nadal mmBfeetfsjtA ę martwić pozwami, ale tylko gdyby zrobili coś nie etycznego lub zabronionego. Taka reforma ograniczyłaby inwestowanie obronne, prowadząc do mądrzejszych inwestycji i odbierając paliwo bańkom. Największym paradoksem obecnego prawa cywilnego jest to, że wiele firm makler skich świadczących pełen zakres usług odmawia obecnie obsługi drobnych inwestorów.
137
Wielka depresia 2.0 Każdy mały rachunek maklerski pozwala klientowi dosłownie przerzucić straty na maklera, ponieważ koszty procesowe obrony przed bezzasadnym arbitrażem na ogół przekraczają żądane odszkodowania. W rezultacie większość firm nało żyła dolne limity wysokości rachunków uniemożliwiające zwykłym ludziom ich otwieranie. Po latach przeciwstawiania się temu trendowi, w końcu też narzuciłem w mojej firmie kwoty minimalne. Zrobiłem to nie tylko dla zapobieżenia bezza sadnym pozwom, ale też dlatego, że nawet bez nich obsługa małych rachunków po prostu się nie opłaca. Opłaty i prowizje przez nie generowane life pokrywają kosztów ich utrzymania wymuszonych regulacjami. W rezultacie zwykły człowiek zostawiony jest samemu sobie. iMflffe że żaden makler z prawdziwego zdarzenia świadczący pełen zakres usług się go nie tknie, jako że koszty i ryzyko związane z przyjęciem takiego klienta znacznie przeważają nad opłatami i prowizjami z jego rachunku. Pozostawia go to na łasce pozbawio nych skrupułów oszustów, zdzierających z klientów ogromne opłaty za podejrzane transakcje. Tak stracone pieniądze nieraz ciężko odzyskać na sali sądowej, jako że działający w ten sposób nie pozostają w branży wystarczająco długo. W ielu drobnych inwestorów kończy, wybierając akcje samodzielnie za pośred nictwem tanich maklerów internetowych lub zapisując się do newsletterów in westycyjnych pisanych przez amatorów korzystających z gwarantowanej Pierwszą Poprawką wolności słowa. Ą zatem wysiłki urzędników, by zapewnić małym inwe storom wyłącznie dobre porady zawodowców gwarantują, że zawodowcy w ogóle nie udzielają im porad. .
Reforma prawa cywilnego 2.0 W sierpniu 2013 roku Bloomberg poinformował, że od czasu kryzysu finanso wego sześć największych banków wydało na procesy 103 miliardy dolarów—więcej niż w tym samym okresie wypłaciło dywidend. Oznacza to, że to prawnicy a nie akcjonariusze byli faktycznymi właścicielami Bank o f America, JP Morgan, Wells Fargo, Goldm an Sachs, Morgan Stanley i Citigroup, c v N ie znaczy to, że nie doszło do rzeczywistych i n § M p ś Ł za które komuś na leżała się rekompensata. Ale system „przegrany płaci” oddzieliłby pośród pozwów ziarno od plew. To absurd, że podatnicy jedną ręką łożą na ratowanie banków,' a drugą przekazują te same pieniądze prawnikom .
Rozwiązanie. Zakończyć bailouty Najbardziej destabilizującym czynnikiem w naszym sektorze finansowym jest przekonanie, że niektórzy ią „zbyt duzi, aby
138
Jak naprawić branże finansow a? Ryzyko moralne związane z FD IC to drobny kłopot w porównaniu z wiarą, zć Fed i Kongres przybiegną na ratunek wielkim bankom - lub przynajmniej l i i wie rzycielom - jeżeli wydarzy się coś złego. Nie ma dziś wątpliwości, że Wall Street i wielkie banki, upojone tanim pienią dzem od Fedu, ponosiły dodatkowe ryzyko w osKSft-fcj dekadzie w oczekiwaniu bailoutów, w tym FDIC, Fannie Mae oraz nadzwyczajnego ratowania przez Fed, z jakim mieliśmy do czynienia przy B an Steams, AIG%% w końcu TARP. Szefowie banków podejmujący ryzyko dostrzegali wszelkie znaki: retoryka polityków i po stępowanie rządu jasno dały do zrozumienia, że państwo zajmie się pompowaniem mieszkalnictwa. Gdyby banki postawiły dużo na nieruchomości, czy Waszyngton naprawdę pozwoliłby IwiiipdKfrfe Obecnie Waszyngton w pffc tstóe same sygnały, prezydent Obama nadał wyko rzystuje TARP do bailoutu hipotek na kwoty przekraczające wartość domu, a FHA żyruje 3,5 procent kredytów hipotecznych. FHA przejęło w gruncie rzeczy rynek hipotek subprime, odkąd sektor prywatny go nie tyka. W roku 2006 FHA ubez pieczało tylko 3,3 procenta wszystkich hipotek. W 2010 — 40 procent nowych kredytów hipotecznych, d o kpicli tego roko:p iaH tat|» IH A objęły 20 procent całego rynku hipotecznego. Sektor prywatny stracił tyle pieniędzy na kredytach subprime, że zupełnie zaniechał wk udzielania. Rząd dostrzegł wówczas okazję do zdobycia rynku, w którym nie chciała uczestniczyć żadna prywatna firma —udzie lania ryzykownych pożyczek ludziom, którzy najprawdopodobniej ich nie spłacą. Kiedy pisałem pierwsze wydanie niniejszej książki w roku 20f % przewidywałem, WFHA będzie potrzebować federalnego bailoutu już w 2012. Jak się okazało, dostało go w październiku 3. Sektor prywatny przynajmniej nauezy! się na własnych błędach. Państwo przyjęło takie błędy za oficjalną politykę. ' Wielkie banki mają też zupełnie nowe powody, by podejrzewać, że Waszyngton nie pozwoli im upaść. Pomyślcie o Bank q f America. Na prośbę Bernankego, wziął na siebie dwa ciosy: przejęcie Mendli Lynch i trapionego kredytami subprime Co untrywide, Fed jest mu teraz winny dwie przysługi. v y ' rIgi 1~ H j - jkffj |
Zabezpiecz się przed krachem !
J
|
Skoro nie możesz pow strzym ać bailoutów, zarabiaj na nich.
|
I -
G d y b y t o ż a te ż a ło o d e m n ie , rząpi n ie p o m a g a łb y
I n ie p o d o b a j ą m i s i ę z a s a d y , n ie
b a n k o m . T o, ż e |
je d n a k , ż e ń fe m o g ę n a
zyskać,
i
i
. 'J e ż e l i r z ą d j e s t g o t ó w p o w s tr z y m a ć s tr a ty w ie lk ic h b a n k ó w , c h c ę t e ż s k o - |
|
rz y s ta ć n a te j g w a ra n c ji. D la te g o trz y m a m d e p o z y ty w B a n k o f A m e ric a . T e n i
| m e g a b a n k n ie j e s t w z b y t d o b r e j k o n d y c ji fin a n s o w e j, a le je s te m p r z e k o n a n y , | | ż e W a s z y n g to n o n ie g o z a d b a . W k o ń c u to B a n k o f A m e r ic a n a j e g o p r o ś b ę I |
p rz e ją ł u p a d łe firm y f in a n s o w e C o u n tr y w id e i Merrill L y n c h - F e d i D e p a r ta - |
| m e n t S k a r b u s ą t i ® * i s f t i n s b a n k o w i p r z y s łu g ę . U w a ż a m , ż e k a ż d y b a n k
139
Wielka depresja 2,0 y
?
I m o ż e w p rz y s z ło ś c i u p a ś ć , i l e n ie w s z y s tk ie b ę d ą r a to w a n e . Ż a d e n nie m a j I i i g t e p b szan s | .
i
mtsmfoiM n iż B a n k o f A m e ric a .
;
.
i
M o o d y 's s i ę z ty m z g a d z a i d a je b a n k o m z n a c z n ie w y ż s z ą o c e n ę w i a - 1
r y g o d n o ś c l, b o u w a ż a p r a w d o p o d o b ie ń s tw a
bailoutu w ra z ie p o trz e b y z a |
I „ b a rd z o w y s o k ie ”. N ie tw ie rd z ę , ż e p o w in n iś c ie k u p o w a ć a k c je b a n k ó w zbyt 1 |
d u ż y c h , b y u p a ś ć , a le n ie m a b e z p ie c z n ie js z e g o m ie js c a d o trzy m an ia d e - |
|
p o z y tó w . O c z y w iś c ie m a m Item ty lk o r a c h u n e k n a b ie ż ą c e w y d atk i. J a k o ż e |
1 w s z ę ió ą
bailouty b a n k ó w b ę d ą f in a n s o w a n e p r a s ą d r u k a rs k ą , lepiej trzy m ać f
I p ra v $ d k iw e o s z c z ę d n o ś c i z d a l a o d am eiyk& óś$»fch b a n k ó w i d o la ra .
; ś .,, 1
- Dlatego właśnie trzymam sporo pieniędzy w Bank of America - nie sądzę, by Waszyngton pozwolił mu upaść. Stawiam na bailout. Pomyślcie o tym przez chwilę. które mógłbym w 3tt®i| sytuacji włożyć do porządnej instytucji finan•sowej, w mojej ocenie mniej zagrożonej upadkiem, ale niemogącej ifesfi na ratunek, ■.trafiają db l|»|ytubji, która moim zdaniem ma poważne proMgBy'lliSi®EiWt,;tle 1 z pewnością będzie ratowana, jeżeli zbankrutuje. To dokładne przeciwieństwo tego, co działoby się na wolnym rynku. Wielkie banki czerpią jednak z tego założenia bailoutu dużo większe korzyści niż tylko moje depozyty. Co najważniejsze, mają dostęp do dużo tańszego kredytu. W czerwcu 2011 roku agencja ratingowa Mo ody s podała W pyM ltolliftk i i a ł p s ł daje Bank o f America „dodatkowe pięć 'punktów” za „domniemanie wsparcia państwa”. Ją|L J; Bank o f America byłby uznawany zaledwie za gadający stę na inwestycję", gdyby. Moody’s nie zakładało," i f główni wiefayMele j«a&u zo staną wyratowani przez Waszyngton. W rezultacie bank ma ocenę wiarygodności kredytowej o dwie niższą od najwyższej. Daje m u to przewagę konkurencyjną na rynku kapitałowym wobec mniejszych banków, które mogą w istocie mieć większą zdolność kredytową. Zamiast zdobyć udział w rynku, mogą upaść lub zostać zmu szone do fuzji i większymi. Jeszcze bardziej przewrotne jest to, że Bank of Ame rica pomimo swych problemów, przyciąga więcej kapitału. To po prostu pogłębia straty, czyli zwiększa rozmiar przyszłego bailoutu potrzebnego do ich wyrównania, Mamy odwrócony darwinlzm, w którym nieprzystosowani przeżyją, a przystoso wani wymrą.
Nie pozwólmy im stać się zbyt wielkimi, by upaść Jak zatem zakończyć bailoutyi Należy zacząć od rozwiązania FDIC, Fannie i Freddie. Ale co z domniemanymi bailouiam il Nie można uchwalić ustawy zabra niającej ich, bo żadne prawo ich. nie obiecuje. To tylko reakcja Kongresu lub Fedu ~ następująca, gdy dochodzi do kryzysu, y ...
140
Jak naprawić branże finansowa? Pierwszym krokiem byłoby zaprzestanie wspierania gigantycznych banków i banków inwestycyjnych. Ludzie często sądzą, że wielkie banki to wytwór kapita lizmu. Tymczasem tworzy je państwo. ; Po pierwsze, regulacje zawsze d z i a ł y jako bariera wejścia* zwiększając jkoszty Karze to mniejsze banki i powstrzymuje nowe przed wejściem na rynek, zmniej szając konkurencję <&, aridMdh.^Przewodniczący Fedu w Dallas, Richard Fisher, dobrze ujął obawę o efekty ustawy Dodda-Franka: -; ; „Narzucenie nowych wymogów i ograniczeń grozi wywołaniem w banko-, f w stó nowego efektuskali wwyntku kosztów przestrzeganiąpr^f^wi ®któ-.~ rych wiele to koszty stałe, nie w pełni proporcjonalne do wielkości banku. Jeżeli duża skala stanie się konieczna do ponoszenia kosztów regulacji zwią- zanych z reformą, ustawa Dodda-Franka może nasilić tendencję do konsoli- . “ v dacjihaaków|- Aft^Ujipwiększą koncentracją branży, z jeszcze wyraźniejszą ' niż w przeszłości dominacją największych instytucji6”. Badania akademickie że powyżej pewnego progu rozmiar przynosi w k * ® Bankom tylko jeden rodzaj korzyści: uprzywilejowanie polityczne, jjp Dlatego Bank o f America może pożyczać o wiele taniej niż mniejszy, solidniejszy bank. To jedna z przyczyn, dla których Goldman Sachs jest w stanie przyciągać klientów instytucjonalnych. . |E Innymi słowy, poprzez domulemattii bailoutu i regulacje, rząd stworzył tę klasę superbanków. b a iku tó w i banki nie rosłyby na tyle, by „ryzyko systemowe”. ’ i jj gjyji w g ś f J |
Jak skończyć z bailoutam i .. Pilnowanie, by banki pozostały dość małe, by upaść, to ważny pierwszy krok do powstrzymapia przyszłych bailoutów i zakończenia nastawienia >,zbyt duże, aby upaść”, JPoIIbw mogą też zmniejszyć ryzyko bailoutów, kończąc, z praktyką decydo wania, kto ma wygrać, a kto przegrać. Jeżeli rząd nie będzie angażować się w dyk towanie „budujcie więcej domów, t d t e l ś p l i Wlpej kredytów hipotecznych” albo „budujcie więcej samochodów l ^ m y s ł , inwestorzy i wierzyciele nie będą o p i e r a j n a założeniu,ie'podatnik ich uratuje, Może musimy poprawić konstytucję. Tak naprawdę żadne zmiany nie powinny być potrzebne do powstrzymania bailoutów, bo konstytucja tiie daje rządowi prawa ich dokonywania. Ale mogłoby pomóc uchwalenie poprawki zabraniającej rządowi posiadania, gwariwtewaftla lub kredytowania jakiejkolwiek firmy prywatnej. :
* Richard Fisher, Containing (or Restraining) Systemic Risk, Remarks, 6 VI 2011. 141
Wielka depresja 2.0 Jeśli przyjrzycie się przypadkom TARP, Bear Stearns, Fannie Mae i Freddie Mac, zaczniecie dostrzegać na każdym miejscu zbrodni tego samego winnego. Jest nim Bank Rezerwy Federalnej Stanów Zjednoczonych. Jedyny sposób utworzenia stabilnego systemu finansowego to zmuszenie banków, inwestorów i wierzycieli do samodzielnego ponoszenia ryzyka. Jedyny sposób zmu szenia ich do samodzielnego ponoszenia ryzyka to raz na zawsze skończyć z bailoutami. Zaś jedynym sposobem zakończenia raz na zawsze bailoutów może być rozwiązanie —lub co najmniej trwałe osłabienie —Fedu.
3. T warda waluta - POWRÓT DO STANDARDU ZŁOTA
dyby paęjent wszedł do szpitala z silnymi objawami w kończynach, oczach, klatce piersiowej i innych częściach ciała, lekarze najpierw zaczęliby szukać po jedynczej przyczyny: czy wszystkie te symptomy w rozmaitych częściach ciała mają ;gpf wspólnego ze sobą. Zamiast próbować uleczyć ręce pacjenta, a potem stopy, oczy i tak dalej, lekarz postąpiłby prawidłowo, sprawdzając jego krew, bo krew krąży po całym ciele. ; Dzłś nasza gospodarka ma trudności z wytwórstwem, zatrudnieniem, oszczęd nościami, nieruchomościami, bankowością i niemal każdym innym sektorem. D o brze zatem spytać, jaka mogłaby być wspólna przyczyna.. C o krąży po całej gospo darce i ma kontakt ze wszystkim? .- £ 3 jfij ■ ~ Pieniądz. Wspólną przyczyną jest pieniądz. Nasz dolar jest chory więc iiia gospodarka jest chora. Jeżeli mamy zmniejszyć bezrobocie, ożywić produkcję, odbudować indywidualne oszczędności, mieć banki pod kontrolą i ogólnie przywrócić powstawanie wartości w gospodarce i wzrost za możności, musimy illiś w ić dolara.| S -p 1• | pg Najkrócej rzecz ujmując, oznacza to nadanie naszemu dolarowi prawdziwej warliśsfe zakończenie systemu waluty fiducjarnej, w którym Rezerwa Federalna może bez końca dokonywać inflacji i ustalać stopy procentowe oraz powrót do standardu złota. Standard złota budzi emocje -• CZy rozmawia s i f i zaciekłym keynesistą, czy z uczniem Miltona Friedmana —często reaguje na standard złota ze wstrętem. Argumenty ekonomiczne za pieniądzem towarowym, na przykład złotym, omó wimy w niniejszym rozdziale, ale równie istotny jest polityczny argument za złotem: jedyny skuteczny sposób zahamowania rozrostu federalnego deficytu budżetowego, zakończenia ryzyka moralnego bailoutów i przywrócenia władzy właściwego roz miaru to przyjęcie stałej wartości dolara. Dobrze ujął to ekonomista Joseph Schumpeter. Jak pisał, „zupełnie niezależnie” od argumentów czysto ekonomicznych,
G
143
Wielka depresja 2 .0 „Jest w standardzie złota coś, co oczyściłoby go z zarzutu głupoty nawet przy braku jakichkolwiek czysto ekonomicznych zalet. Złoty pieniądz to część domeny leseferyzmu i gospodarki wolnorynkowej. Oto powód, dla którego złoto jest obecnie tak niepopularne, a było tak popularne w epoce burżuazji. Nakłada na rządy i biurokratów ograniczenia znacznie potężniejsze niż kry tyka w parlamencie”. Państwo to nasza nowa bańka. Ocalenie gospodarki wymaga jej przekłucia, zanim urośnie. Jedyna m etoda, by to zrobić, to wymusić na politykach dyscyplinę. Jedynym środkiem narzucenia takiej dyscypliny jest solidny pieniądz.
Czym jest pieniądz? W dzisiejszych czasach przyzwyczajeni jesteśmy do definiowania pieniądza jako zielonkawych, papierowych prostokącików i traktujem y rząd Stanów Zjednoczo nych jako jedyne źródło pieniądza. Żeby rzetelnie omówić solidny pieniądz, mu sim y zrozumieć, skąd wzięły się nasze obecne zwyczaje m onetarne. N a początku każdy pracował na siebie. Jadło się i nosiło to, co udało się znaleźć lub złapać. Pierwszym usprawnieniem był barter. Jeżeli miałeś trochę nadmiarowego mięsa, a sąsiad —futra, mogliście dokonać bezpośredniej wymiany. G dy żywność, odzież i podstawowe narzędzia są jedynym i dobram i na rynku, handel wymienny działa —zawsze da się znaleźć kogoś, k to m a to, czego chcesz i chce tego, co masz. A le gdy tylko pojawi się podstawowa wytwórczość i zacznie rosnąć zamożność, barter przestaje być adekwatny. Powiedzmy, że jesteś myśliwym i chcesz łóżka, a jedyny wytwórca łóżek w twojej miejscowości nie je mięsa. C o wtedy zrobisz? Będziesz musiał ustalić, czego chce w ytwórca łóżek (może tofu), a potem znaleźć kogoś, kto m a tofu i chce mięsa. Jeżeli nie możesz znaleźć nikogo takiego, musisz poszukać czwartej osoby (kogoś, k to chce mięsa i m a kapelusze, których chce pro ducent tofu) albo spróbować przekonać wegetariańskiego wytwórcę łóżek do przy jęcia m ięsa i w ym ienienia go n a coś innego. ' M ięso jednak się psuje, więc w ytwórca łóżek m usiałby pozbyć się go dość szybko. N ie m ogąc zatem zdobyć niczego, co chce on skonsum ow ać, wymieniasz mięso n a trochę soli i mówisz do w ytw órcy łóżek: „słuchaj, w iem , że nie chcesz soli, ale pom yśl o tych wszystkich, którzy chcą. Używają jej d o konserwacji mięsa i przy praw iania zupy. N ie psuje się, więc możesz ją m ieć tak długo jak zechcesz. A jeśli sprzedawca tofu, kiedy pojaw i się w mieście, n ie będzie chciał soli, możesz wyjaśnić m u to, co wyjaśniłem tobie —m oże użyć jej d o kupienia czegoś, czego on chce”. Jeśli w ytw órca łóżek się zgodził, w łaśnie stworzyliście pieniądz. W naturalny sposób coraz więcej osób w waszej społeczności zaczyna przyjm ow ać zapłatę w soli, naw et jeśli nie zamierzają jej używać, b o w iedzą, że in n i ją przyjm ą. Ale —co ważne
144
Twarda waluta - powrót do standardu złota - wartość pieniądza solnego nie zależy tylko od przyjmowania go jako płatności przez innych. Gdyby z jakiegoś powodu ludzie przestali przyjmować płatność w soli, można by jej użyć po prostu do solenia. S \ ■ Sól była całkiem l^ » i| wal«ą* przed wyjifafeal® 3 lodówek, bo był na nią szeroki popyt, dała się dzielić aż do ziarnka, była łatwa do przenoszenia i wa żenia oraz można było w prosty sposób zweryfikować jej autentyczność, smakując Ją, Rzymianie używali soli jako pieniądza. Ale samu że sól służyła 2 a pieniądz, iąli óiPSfPis i e w obiegu nie będzie in nych form pieniądza. Liście tytoniu mogą być szeroko akceptowane jako płatność. Podobnie jest ze złotem i srebrem.
Największy wynalazek w dziejach? :• Rzecz w tym, że pieniądz powstaje w społeczeństwie naturalnie, jako środek ułatwiający dobrowolne transakcje gospodarcze. Był to jeden z największych wy nalazków wszechczasów. Pieniądz ftfc: tylko pomógł ludziom kupować to, czego ćhcą, dbi^a»afcC8Bilt uprościł oszęzędzanie—pozwolił akumulować nadwyżkę d o ’ późniejszego wydania.; >7 g g JfajĘp ( Choć dzisiejsze elity oburzają się na oszczędzanie, stanowi ono istotny czynnik postępu gospodarczego. Ułatwiając ludziom oszczędzanie, pieniądz zrobił dwie kluczowe rzeczy. Po pierwsze, zainspirował więcej przedsiębiorczości: powstała za chęta do cięższej pracy, by zarobić w ciągu dnia więcej fili można w ciągu wydać. Pó oszczędności pozwoliły ambitnym przedsiębiorcom dokonywać wielkich inwestycji kapitałowych - w oszczędzające pracę maszyny, duże budowle, transport. Jeżeli oszczędzający nie miał żadnych poważniejszych planów w związku ze swoimi pieniędzmi, mógł mimo to je produktywnymi poprzez ich poży czanie. Działalność finansowa była niemal niemożliwa, bez pieniądza. Owszem, można było pożyczyć sąsiadowi świnię w zamian za Świnię i kurczaka w przyszłym roku, ale zostawiało to dużo większe pole do sporów {ta świnią nie je st równie zdrowa, coiw inia, którą dałem ci rok temu). : ^ - . v ; : ^ ; -V -TMając pieniądz towarowy, ż niewielkim lub zerowym rozrzutem jakości oraz posługując się uniwersalnymi, obiektywnymi miarami, takimi jak ciężar, można pożyczać w pr^fontBtl®| le przedmioty oddane będą równie dobre co pożyczone.. Pieniądz uczynił także specjalizację bardziej praktyczną. Będąc W prawdę dobrym, *lm przykład W wytwarzaniu gwoździ, by posłużyć się słynnym przykładem Adama Smitha, dało Z samego tylko wytwarzania gwoździ. Bez pieniądza ktoś, kto spędził cały dzień robiąc gwoździe, musiałby znaleźć (a) kogoś z nadwyżką jedzenia, chcącego gwoździ, (b) kogoś z niepotrzebnym schro nieniem, chcącego gwoździ, (c) kogoś z niepotrzebnymi ubraniami, w danym mo mencie chcącego gwoździ i tak dalej.
145
Wielka depresja 2:0 Kiedy pojatda się pieniądz, sprzedawca gwoździ musi tylko znaleźć (a) ludzi z pieniędzmi, chcących gwoździ oraz (b) innych ludzi ze wszystkim, czego potrze buje,' chcących jpliulfdiy* Ułatwienie specjalizacji JBIHMdzi do wzrostu wydajności, jako że ludzie dzielą się pracą zależnie od umiejętności i zastosowań. . Pieniądz ulepsza społeczeństwo na niezliczone sposoby. -
Konkurujące waluty W przeszłości konkurowały między sobą różne rodzaje pieniądza towarowego. Sól miała swoje zalety, ale miała t l i wady - trzeba było trzymać miejscu, łatwo było ją rozsypać. W Rzymie rosnący poziom morza sp aiiil. if » biegiem lat coraz trudniej było ją pozyskać.: Złoto miało wiele zalet. Dość łatwo było je przechowywać. Tak jak sól, łatwo je I dzielić, ale t l i łączyć: można wyrabiać sztaby lub monety różnej wielkości czy też . nominału, które można’standaryzować. Nie:rdzewieje.. N il matowieje ani nie prze chodzi innych nieprzyjemnych reakcji z chemikaliami. Jak każdy pieniądz, złoto ma wartość samo w sobie. Na ogół myślimy o jego war tości dekoracyjnej - w niemal każdej kulturze złoto uznaje się za piękne. Kobiety je uwielbiają, a y^spokajanie M id&iinAkobiet powszechnie uważa się Za dobrę. Ma zastosowania przemysłowe dzięki odporności fta korozję i temu, jak cienkie jego warstwy można wykuć. Złoto jest również wystarczająco rzadkie, by być cennym, ale jest go dość dużo, by mogło znaleźć się w szerokim obiegu. Jego podaż rośnie, ale nigdy zbyt szybko. Żadna władza nie musiała ogłaszać złota pieniądzem. Pojawiło się jako dobry środek wymiany i w wielu przypadkach wygrało w konkurencji z innymi. Nie za wsze zastępowało całkowicie inne rodzaje pieniądza, ‘ile p fa w d o p o d o b n liii^ ^ b ■ największy sukces ze wszystkich Środków pieniężnych w dziejach, dzięki swym ce chom, a nie jakiemuś odgórnemu nakazowi. Złoto w wielu przypadkach zwyciężyło nad konkurencyjnym pieniądzem. To bardzo ważne: pieniądz n ll póchodzi od rz^tatj pochodzi od społeczeństwa, P-
Rząd wchodzi do gry Jak ze wszystkim, co dobre, rząd położył w końcu łapy także na pieniądzu. * • m Państwowe monety z początku miały sens. Tworzenie jednolitych, wygodnych nominałów złota czy srebra było dobrym pomysłem, a rządy mogły poświadczać, że metal jest czysty, a ciężar prawidłowy - nie każdy kupiec nosił wagę jubilerską, by ustrzec się zanieczyszczeń.. Nie o to jednak chodziło w państwowym mennictwie. W istocie rządy na ogół wykorzystywały monopol bicia m onety do okradania obywateli.
146
Twarda waluta - powrót do standardu złota Powiedzmy, że władca chce zbudować nową drogę i potrzebuje nowych przy chodów. Może się zadłużyć. Z pewnością może nałożyć podatek. Ale jeszcze prostsze jest psucie monety. Działa to tak: rząd wytapia 10 uncji złota. Następnie miesza je z 2 uncjami tań szej miedzi, otrzymując mieszankę ważącą 12 uncji. Mennica robi z niej 120 monet ważących po 1/10 uncji, a rząd wypłaca nimi budowniczym drogi wynagrodzenie w wysokości 12 uncji złota. - Prywatna firma, postępując tak, dokonałaby jawnego oszustwa, a winny, gdyby został schwytany, trafiłby do więzienia. Rząd nie musi nawet kłamać, nakłada tylko na sprzedawców wymóg przyjmowania rozcieńczonego pieniądza. Wiele państw tworzy przepisy o „prawnym środku płatniczym”, zobowiązujące każdego do przyj mowania wszelkich płatności w oficjalnej walucie. Innymi słowy, prawo zmusza cię do udawania, że ta mieszanka złota i miedzi to tak naprawdę złoto. Ponieważ rząd zwykle wymaga płacenia podatków w oficjalnej walucie, władcy mogą przekonać budowniczych do przyjęcia takich pieniędzy. Budowlańcy wiedzą, że ktoś inny przyjmie zapłatę, bo w końcu rząd zaakceptuje te monety jako podatek. Rząd uzyskał zatem prawie 20 procent zysku (miedź nie jest darmowa, ale kosz tuje ułamek wartości złota) po prostu dewaluując monety, a teraz mówi ludziom, że mają przyjmować je jako prawdziwe, nie dlatego, że są faktycznie warte tyle có złoto, lecz dlatego, że ktoś (rząd) będzie udawał, iż są tyle warte.
Warte papieru, na którym są drukowane Pieniądz papierowy stanowił kolejny krok w ewolucji pieniądza. Tak jak monety był początkowo dobrym pomysłem, ale dał rządowi okazję do kradzieży. Jak wyjaśnia badacz Tom Woods, można sądzić, że pieniądz papierowy począt kowo wyewoluował z kwitów magazynowych przechowalni złota. Innymi słowy, bogacze zapewne nie chcieli, żeby złoto walało im się po domach, więc pojawił się popyt na składy złota. Ponieważ złoto to towar jednorodny, a stuuncjowa sztabka pana Smitha ma wartość identyczną jak stuuncjowa sztabka pana Jonesa, przecho walnia nie musi umieszczać na sztabce nazwiska pana Smitha. Zamiast tego, ma gazyn - czyli bank - wydaje m u poświadczony kwit na 100 uncji złota. W dowolnej chwili pan Smith może iść do banku, podać kwit i zabrać swoje złoto. Może chce tylko części, więc wchodzi z certyfikatem na 100 uncji, a wy chodzi z 10 uncjami złota i certyfikatem na 90 uncji.; Ewentualnie może dać swoje certyfikaty na złoto krawcowi w zamian za nowy garnitur, a krawiec może wypłacić trochę złota lub wykorzystać je do zakupu czegoś innego. Wkrótce banki zaczynają wydawać standardowe kwity w mniejszych no minałach (wpłacasz 100 uncji i dostajesz dziesięć dziesięciouncjowych kwitów na złoto). Teraz kwity magazynowe - banknoty — stają się substytutem pieniądza, zwanym walutą. Waluty nie należy jednak mylić z pieniądzem jako takim.
147
Wielka depresja 2.0 Wprowadzenie substytutów pieniądza stanowi kolejny postęp w tej dziedzinie. Pieniądz z pokryciem w złocie lub jakimkolwiek innym towarze, jest o wiele wygodniejszy. Jest znacznie lżejszy, a jednorodne, dogodne nomi nały łatwo dzielić. Zwiększona wygoda wiąże się jednak z nowymi okazjami do malwersacji. . Kiedy ludzie zaczynają przyzwyczajać się do papierowego pieniądza, łatwo mogą lrflgc go za faktyczny nośnik bogactwa. Wówczas rządowi może ujść na sucho po zbawienie w £ s ś f jakiegokolwiek pokrycia i drukowanie jej tyle, ile zechce. Nazywa się to walutą fiducjarną. Daje ona rządowi nieograniczoną możliwość kradzieży. To całkowite oszustwo, 0eżeli chcesz dowiedzieć się więcej o tym, jak znaleźliśmy się w tym przykrym położeniu, zobacz Dodatek II, w którym opisałem „Krótką historię pieniądza w Ameryce”).
. Twarda waluta 2.0. Trzymaj się z dala od bitcoina 1 H Ostatnio wśród geekóW' zaj^ Ó w a łi.fitó k na fwóHćMr walut elektronicznych. ■Bitcoin jest Ludzie go jaj® alternatywę dla złota, bo rzekomo wyzwala użytkowników spod jarzma rządów i banków central nych. Jego propagatorzy próbują przedstawić go jako swego rodzaju współczesny : standard złota —„złoto 2.0”. Ni® ik jS S ilę ogłupić. Bitcoin to tak naprawdę współczesna alchemia. To mania tulipanowa w wydaniu walutowym. Bitcoin ma większość wad pieniądza papierowego i niewiele zalet. Tak jak piet niądz papierowy nie ma sam w sobie wartości. Inaczej niż pieniądz papierowy nie stanowi prawnego iwdji® 1 nie może da fw&iiii podatków.; ; /-'V ■Poważnym problemem z walutami fiducjarnymi jest brak ich rzeczywistej warfa&L. Bitcoin nie stanowi większego postępu. Ludzie w ogóle używają walut t ducjarnych tylko dlatego, że jakiś rząd ogłasza je prawnym środkiem płatniczym ;i 'mmmm .fbgrwiffl do l^pw m ik gp przy p d W Bez tego statusu praw nego wafuta h d u cjatm nie zadziała, Ł afesia g auŁ aii szybko sprawi, że jej wartość rynkowa zrówna się z wartością, jaką ma sama w sobie, równą zeru. > •/.Oczywiście ro samo można powiedzieć o dolarach, Jako że nie ma faktycznej różnicy pomiędzy banknotami dziesięcio- i dwudziestodolarowymi, nie licząc pn pisanej na papierze liczby. Kiedy pieniądz papierowy miał pokrycie w złocie, było inaczej. Za banknotem dwudziestodolarowym stało dwa razy więcej złota niż za dziesięciodolarowym.. - ‘ Kopiowanie wad pieniądza fiducjarnego nie oznacza istotnej poprawy. Samo to, że bitcoin nie jest wytworem rządu, nie oznacza, że zadziała lepiej. Nic nie zastąpi prawdziwego pieniądza. Entuzjaści bitcoina przekonują, że rzadkość stanowi po ważną poprawę. Nie ma limitu liczby dolarów, które Fed może wykreować, podczas 148
Twarda w aluta - powrót d o standardu złota gdy podaż bitcoinów, jakie można wykopać, ograniczona jest do zaledwie 21 mi.ŁwaAa. Ale konkurencyjne waluty cyfrowe nie mają takich ograniczeń, zaś ograni czona podaż wciąż nic nie znaczy, jeśli nie ma popytu. Teraz jednak jest wielu kupujących bitcoiny, a cena cały czas rośnie. Niemniej dzieje się tak, ponieważ tylko drobny ułamek faktycznie wykorzystuje się w handlu, zaś zdecydowaną większość gromadzą spekulanci przekonani o dalszym wzroście cen. Jak dotąd mieli rację. Problem zacznie się, kiedy cena przestanie rosnąć i fak tycznie zacznie spadać. Kiedy wszyscy spekulujący bitcoinem będą chcieli wyjść, kto stanie po drogiej stronie ich transakcji? * , IlHifm czynnikiem uatrakcyjniającym bitcoiny jest łatwość ich przekazywania. Jednak gdy rządy będą nakładać coraz surowsze wymogi sprawozdawczości na lilEfcp finansowe, a nawet obracające nim i punkty detaliczne (zwłaszcza • praniu pieniędzy), wiele instytucji może odmówić p n y jm m w k - ich. Nawet jeśli będą je przyjmować, koszty dokonywanych w nich transllfejl mogą znacznie wzrosnąć. “ > Poza tyffii l a ftffiiiefSig fiA si pię bitcoiny, tym większa będzie motywacja do faadzieży I fałszerstw. Obecnie użytkownicy bitcoina są pewni, że kod jest flis do złamania, a ich zasoby bezpieczne. Nie jestem programistą komputerowym, więc nie n a m tak naprawdę kwalifikacji, by się ż t o n kłócić, lecz ludzie twierdzili też, że Titanic jest niezatapialny. A wszyscy wiemy. Jak to się skończyło. • H'CfcffiAEffeitcoina argumentują, że łatwość stosowania i brak nadzoru rządu pocl||P§ą ;za sobą pewną faktyczną wartość, Tó nieporozumienie. W alut opartych na i złocie fik ie było łatwiej używa! niż samego zb ta. Ale gdyby nie złoto, nikt nie przyjmowałby walut, i -\ - pSz V--. % | f l f e n w zamierzeniu miał być cyfrową kopią złota: uwzględnić wszystkie atry buty czyniące złoto tak bardzo pożądanym jako pieniądz i odtworzyć je, a jeszcze le piej - poprawić cyfrowo. Problem w tym, że twórca bitcóina zreplikował wszystkie cechy złota poza najważniejszą —rzeczywistą wartością. Bez tego żadna inna cecha ftfe m a znaczenia, p i . Obecnie rzecz jasna szalone fluktuacje cenowe czynią faktyczny handel w p fc . Zarazem, pod uwagę gwałtowne wzrosty i spadki cen, oszczędzającemu trudno powierzyć oszczędności bitcoinom, zaś pęt* życzki i długoterminowe kontrakty płatne w bitcoinach nie są możliwe. I f e t e to tylko moda. Może waluta cyfrowa naprawdę się przyjmie, choć może będzie to inna
•affinal ©yfinwi* •-■' Może ktoś stworzy walutę cyfrową z pokryciem w złocie. Może nawet być w obiegli wtdfe w alut cyfrowych, wymienialnych na złoto. Ale biorąc pod uwagę wszystkie niewiadome, bitcoiny trudno postrzegać jako środek przechowywania wartości, więc. nie mogą tale naprawdę funkcjonować jako pieniądz. Możliwe, że okoliczności kiedyś się zmienią; obstawiają t& bitcoinem. Póki co, jeżeli szukasz bezpiecznego miejsca do przechowywania m a jątku, nie zawracaj sobie głowy b i t c o i n e m . ^
T
-T
'
149
W tofim defirSA J'JS.
Fed i koniec standardu złota Dolara amerykańskiego dobił System Rezerwy Federalnej, który miał być straż nikiem waluty. Jak pisałem Isę » z ii |a § i 2, ffe w M n i koncepcja Fedu była dobra; / * z a p e w n ia n i e l|Ś d f i li if w a Ł a ly z .p A n c iii iw ''',; Ale urzędnicy państwowi, otrzymawszy władzę manipulowania pieniądzem, znów nie zdołali się jej oprzeć. Mocno zdewaluowali dolara. W ciągu paru lat od . Fedu, m m $ Ml fMSSf^yiwąć
„Wobec braku standardu złota nie da się ochronić oszczędności przed konfi skatą na drodze inflacji. Nie ma bezpiecznych sposobów przechowywania war- toścL Q fb rS tea L ^ ąpg§ m siflby Ich posiadanie, jak to zrobił. - w przypadku złota. Gdyby wszyscy postanowili na przykład zamienić wszystkie v swe lokaty bankowe rp Srebro, miedź łub jakiekolwiek ifine . -.i przestali przejmować czeki, jako zapłatę za .Jofpp,, depozyty bankowe straciłyby : * p swoją siłę nabywczą, a rządowy kredyt stałby się bezwartościowy jako roszczenie . do dóbr. Polityka finansowa państwa opiekuńczego wymaga, by właściciele bo- | .# I gactwa nie mieli żadnej metody samoobrony. To brudny sekret etatystycznych
150
Twarda waluta - powrót do standardu złota krytyków złota. Deficyt budżetowy to po prostu sposób, konfiskaty majątku., Złoto stoi na drodze tego podstępnego procesu jako ochrona prawa własności. •JJt ;-jr 1& PfgHpif® pojmuje wrogość względem' standardu złota”, “' Jednak kiedy dostał stołek, zastrzeżenia te najwyiaisiJej sif inlBjfcdł|t W roku l l A I Greenspan p w fe d tó iii Tsufceis bankierów certtralnych w powstrzymywaniu inflacji | | w ostatnich dwóch dekadach daje nadzieję, iś walutą fiducjarną d l Hf zarząl'j odpowiedzialny sposób. lk k było w przypadku Stanów ZjednóczO* ‘i nych I dolar, pomimo wielu wyzwań dla jego statusu, pozostaje podstawową w walutą międzynarodową1”* Innymi słowy, pieniądz fiducjarny był niebezpieczny, kiedy rządzili źli bankierzy p n M , mamy u steru oświeconych, roztropnych łudzi, itle m a czego się obawiać., Oczywiście było mnóstwo powodów do obaw, o czym jasno świadczył ży ciorys Greenspana. W rozdziale 2 przedstawiłem jego dokonania: bańkę na kasach oszczędnościowo-kredytowych, bańkę na sektorze technologicznym i akcjach oraz bańkę nieruchomościową, po której Ben Berrtanke wykreował bańkę rządową. Fed Greenspana napędzał wszystkie te bańki, pompując do systemu nadmiar pieniędzy i p g m p l . l powietrza. > % j k Ś K nazwać to zarządzaniem waluty fiducjarną „w odpowiedzialny sposób”. Owszem, dolar to nadal „podstawowa waluta międzynarodowa”, ale Greenspan w fwajkf kadencji iio b ił wiele, żeby się to skończyło, i
Politycy kochają darmowy pieniądz Nie dajde sobie że nadużycia w aftt^8fi&Cjirnej to kwestia Alana ńHBKfflHBBBi. Waluta U d y K J ^ H P l S $ l problematyczna dopóki decydują ludzie « ułomne, przekupne stworzenia, * tylko. Politycy w tó & J^ fiiy d aw ać pieniądze. Kochają dawać ludziom i darmową opiekę zdrowotną, budować dworce nazywane ich imieniem, przyznawać kontrakty przyjaciołom i sponsorom kampanii. Są trzy sposoby na zdobycie tych * •» * - ' . ~pieniędzy. 1 ~ Po ifa p p p li rząd może zdobyć pieniądze dzięki podatkom. Niektórzy politycy wydają się co prawda lubić opodatkowanie, zwłaszcza więfetość pra wodawców z ambicjami ufrfjca podwyżek podatków, |g|y tylko może. Powód jest prosty: wyborcy nie lubią płacić wyższych podatków. . 1 Alan Greenspan, The history o fmoney, 16 1 2002, 151
Wielka depresja 2.0
Po drugie, rząd może zdobyć pieniądze poprzez pożyczki. Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych sprzedaje obligacje, bony i inne typy długu. Kupujący od chodzi z papierem dłużnym, a Departament Skarbu z gotówką. To dużo łatwiejsze pód wzgłfidini ptlitycznym , ale ma swoje złe strony: odsetki i spłata kapitału koszifiją, a IZfift budżetu H t l i i i g ę h , którą poli tycy mogą wycM na drogi prowadzące donikąd. Wysokie zadłużenie może podbić stopy procentowe. Wysoki dług publiczny nie podoba się też wyborcom, którzy nie lubią, gdy ich Jipj zastawia się u Chiiiczyków. Biorąc pod uwagę ostatnie kłopoty O bam y z podwyższeniem progu zadłużenia, istnieją polityczne granice pożyczania. Wszelkie p ta i ą d ż i pożyczane d itó sf trzeba zwrócić z odsetkami. Deficyty dzisiaj o z n acza|| J i m * wyższe pśdhSti. wi Ale JKK. Bzecia opcjat inflacja. Drukowanie po prostu pieniędzy łubangi* rżenie ich z niczego. Fed ItjfeiSWitf i dać je DepartamentowiSkarbu. Wówczas Departam ent Skarbu może wydać je jak zechce. N ie jest to w żadnym razie bezkosztowy sposób finansowania wydatków rządu. Zwiększenie podaży pieniądza sprawia, że każdy dolar wart jest mniej, co pociąga za sobą wszystkie problemy zwią zane 2 nadmierną inflacją (więcej na ten temat za chwilę). Podatki pozbawiają po.datników pieniędzy, a ffeflaseji jtozbaWifi. siły nabywczej. Im bardziej rząd polega na opcji drugiej, pożyczkach, tym śMimtnifc do ucieczkip a l giem w inflację zamiast podnoszenia podatków, by spłacić go uczciwie. . Dla polityków kluczowy jest jednak fakt, że koszty inflacji są ukryte. Nikt tak
■w m A | tŚe dflBBiasMŁ. ie wokół k rą^'w l|» j pieniędzy I tak nikt ufe może poli czyć, ile jest dolarów. Kiedy skutki inflacji przejawiają się rosnącymi cenami, kon■ ogół m t obwiniają polityków, lecz kupców. W rzeczy samej, politycy —którzy sami wywołali drożyznę - często jako pierwsi zrzucają winę za rosnące ceny na handlowców i wytwórców. prze d w ników stan dard u złota posługiwało się bailoutam i w 2008 roku Ti3k&''dowodea. aate'ieaincp ^ytefiiarnej. « Fed nie mógł tworzyć pieniędzy z powietrza, nie zdołałby kupić AIG i pożyczyć Departamentowi JflMfcfi które ten zużył na TARĘ Jeżeli wierzysz, że TARP i bailout AIG ocaliły gospo darkę, brzmi to dobrze. Jeśli zdajesz sobie sprawę, jak szkodliwe były te bailouty pod względem ryzyka moralnego, nieefektywności gospodarczej i korupcji, umacnia to tylko argumentację za standardem złota. - . ■* •- ' v '
Inflacja nie jest siłą natury Każdemu żyjącemu dziś Amerykaninowi inflacja może wydawać się równie na turalna co starzenie, średnio rzecz biorąc, co roku wszystko staje się nieco droższe, ale płace również rosną. Tak po prostu jest. Ale to błędne spojrzenie. Dolar, w przeciwieństwie do ludzkiego dała, nie po garsza się naturalnie z biegiem czasu.
.152.' \ i
Twarda waluta - powrót do standardu złota Przede w ^fsC M iitófM Śaiis disfrfai^.d«łlafa;''P tyka. Przez większość historii naszego kraju dolar zyskiwał na wartości. Dolar był w roku 1112 wart o 75 procent więcej niż w 1800. Znacie opowieści rodziców i dziadków o tym, jak kupowali kanapkę i osąpój Jp* wszystko było kiedyś tańsze? ;.vf pfifaip Jbfagrmi to, 190S Judzie starsi nie opowiadali takich historii. To, co ; w roku 1900 kosztowało dziesięć cencii^ zapewneippp w roku 1875 i dwadzieścia centów w 1800. >Oczywiście od roku 1912 dolar stracił ponad 95 procent wartości, Tb, co kosz towało pięć centów w roku 1912, dziś kosztuje dolara. To, co kosztowało 50 do- : larów w loku 19l2,teraz fe^pfcpje )Jf0S dolarów. Pamiętacie, co stało się w roku 19JII Utworzono Psi* Zniesienie standardu złota w roku 1971 tylko przyspie szyło bieg wydarzeń. Trwało pięćdziesiąt osiem lat od powołania Fedu, nim dolar stracił 75 procent wartości, ale zaledwie dwadzieścia sześć lat od końca standardu, iśiii*;plm utracił następnych 75 procent. past jja. tofcekfny ĘMwm ' o 75 p n l m oli' liiśttóiĆ WM lm ife Pięć lat, a nawet szybciej! .. Ta odrobina historii pozwala łatwo zrozumieć,, źe pieniądz nie traci wartości w roośife naturalny, o Ile nie jest manipulowany przez bankierów centralnych. ^
Dlaczego inflacja jest taka zła? Jeżeli podaż pieniądza rośnie szybko, ceny idą w górę, ale płace także. W pierw szym odruchu S W fp b y l^ spytać „ntplc* w,:tymzl^|D? Wyższe ceny i wyższe płace-' ■n^M IS ^iS ałą silę nabywczą, prawda?” Okazuje się, że stała inflacja rodzi mnóstwo problemów. 31 ' W przypadku hiperinflacji występują najróżniejsze trudności logistyczne, na przykład M a m iły Są tak duże, że można się w nich pogubić (nauczyciele w-ZimT babwe zarąl^^fn ifięp y dolarów Zimbabwe miesięcznie), a nadgonią zanim bank noty zostań^ ll»f#l(SWIOi Ś i nowych warunków, używa się niewygodnych plików gotówki. Waluta fiducjarna emitowana przez kolonie podczas w p |n f P niepodległość stra ciła na że jak, poskarżył się swego M H | Jerzy Waszyngton, „za pełen ' wóz CoiHlnentali nie da pełnego wozu zaopatrzenia”2, p ■Nie musi być aż tak źle jak w ZitoM Łl% żeby inflacja szkodziła gospodarce. Inflacja zniechęca do oszczędzania i zachęca do konsumpcji. Jeżeli odkładasz pie niądze na później, wiesz, że nie będą wtedy tyle warte. Oznacza to, że równie dobrze możesz wydać je dzisiaj, zanim utracą wartość.;';- -.- Wielu ekonomistom wydaje $|$|®£o wspaniałe, ale w istocie jest to złe. Oszczęd ności są jedynym środkiem do postępu gospodarczego. Tylko dzięki oszczędnościom 2 http://www.frbsf.org/currency/mdependence/hist(i£p|textl ,html
153
Wielka depresja 2.0 można mieć kapitał czy czas wolny, by robić maszyny, wymyślać coś nowego lub zakładać firmy. Zniechęcając do oszczędzania, nieustanna inflacja hamuje rozwój gospodarczy. Zjawisko to szkodzi zwłaszcza zwykłym ludziom pracy. W dziewiętnastym chcąc, żeby twstfe 0®i@ędtt©śi iSUfiy, mogłeś po prostu schować pieniądze na strychu i poczekać parę lat, MrtOiemie bogactwa było całkiem proste. Dziś nawet, J iltli i^aC iśz pieniądze na oprocentowany rachunek Jtst spora szansa, że stracą na wartości.' .. Jedynym sposobem pomnożenia pieniędzy stają się zatem inwestycje. Inwesto wanie wiąże się albo z poświęceniem czasu na analizę In w p fli ' albo z zapłaceniem komul takiemu jak Ja, kto robi to zw sdow o. Tak z p M O iu stałej inflacji, ochrona Wartości pieniędzy pociąga za sobą większy koszt, ‘ ‘ : Ii»yw t kosztem jeat ryzyko moralne dla polityków. Kongresmen K a M h f e f m ów ii o „podatku inflacyjnymi To dobrnę dobrany termin, bo w inflacji chodzi o ą ż e fząd zabiera majątek obywatelom. Nie jest jednak jawnym podatkiem, co czyni inflację bardziej podstępną. Zabezpiecz się przed krachem ! W |
v
Jak nie chronić się przed infiacją?
I
|
P o p u la r n e z a b e z p ie c z e n ie p r z e d irtls e fą s ta n o w ią T re a s u ry Inflation-Pro- |
J t e c t e d S ^ i i i t i e s (TIPS)- S ą to o b lig a c je s k a r b o w e , k tó ry c h k a p ita ł ro śn ie w raz f | z inflacją, rz e k o m o c h ro n ią c c ię p r z e d u tr a tą siły n a b y w c z e j, g d y d o la r s p a d a . | | A le p r o s z e n ie p a ń s t w a o o c h r o n ę p ie n ię d z y j e s t ja k p r o s z e n ie lisa o o c h ro n ę | |
k u rc z ą t. D e p a r ta m e n t S k a r b u m ierzy inflację w o p a rc iu o in d e k s c e n d ó b r |
|
k o n s u m p c y jn y c h (CPI), w ię c k a p ita ł r o ś n ie lu b s p a d a p ro p o rc jo n a ln ie d o
GPL 1
| A le C P I m ie rz y N te jg s w o s z u k a ń c z y s p o s ó b . B iu ro S ta ty sty k . Z a tru d n ie n ia 1 i d o p a s o w u je w z ó r n a ó P I , ż e b y in fla c ja w y d a w a ła i f f n iż s z a . R z ą d m a are i 1 I te r e s w u k ry w a n iu p ra w d z iw e j w y s o k o ś c i ihfteęP* b a i i i & a ^ l D ukryty p o - i | d a te k . J e s z c z e je d e n a r g u m e n t p rz e c iw T IP S : n a lic z a n e c o p ó ł ro k u o d se tk i | |
s ą o p o d a tk o w a n e , g d y d o p is u je s ię je d o r a c h u n k u , c h o ć d o s ta je s z je d o p iero |
| w te rm in ie z a p a d a ln o ś c i o b lig acji - a z a te m r z ą d ś c i ą g a p o d a tk i z pieniędzy, 1 I
|
k tó ry c h n a w e t Ci je s z c z e n ie d a ł.
i ,
»8* i ? • * -
. I
'T* §
' Inflacja zwiększa też podstawę opodatkowania. Powiedzmy, że wpłacasz pie niądze na lokatę bankową, żeby ochronić je przed utratą wartości. Może dostaniesz 2,5 procent rocznie, równowartość inflacji. Te 2,5 procent podlega opodatkowaniu. A zatem rząd opodatkowuje twój dochód, choć tak naprawdę się nie wzbogaciłeś. Szczególne problemy sprawia to przy podatku od zysków kapitałowych, gdzie in flacja skutkuje złudnymi zyskami, generującymi realne straty. 154
; ?; ’ f
Twarda waluta - powrót do standardu złota
Straszenie deflacją „Spirala deflacyjna”. Dla wielu ekonomistów są to najstraszniejsze słowa, jakie można wypowiedzieć. Oto groźba, którą bankierzy centralni posługują się, by przymusić sceptyków do zaakceptowania inflacji. To obawy deflacyjne doprowadziły w 2010 roku szefa Fedu Bernankego do ob wieszczenia, że inflacja jest zbyt niska, a zatem zamierza przeprowadzić drugą rundę „luzowania ilościowego”, czyli inflacji. Bernanke, jak ciągle informują media, stu diuje Wielki Kryzys (choć gdyby był moim studentem, oblałbym go) i upatruje w deflacji tamtego okresu głównej przyczyny nędzy. Deflacja ma miejsce, gdy dołar zyskuje jpawartości, a ceny i płace spadają. Stan dardowa argumentacja ekonomiczna mówi, że kiedy ceny zaczynają spadać, ludzie. odkładają na później zakupy, żeby zrobić je po niższej cenie, co spowalnia działalność gospodarczą do minimum, jeszcze bardziej obniżając ceny - stąd „spirala deflacyjna”. Te obawy deflacyjne stwarzają wymówkę dla celowego wywoływania inflacji, którą rząd łubi, bo działa ona jak ukryty podatek. Rząd Stanów Zjednoczonych jest zresztą największym dłużnikiem świata, a dłużnicy zyskują na inflacji, bo pozwala Im Jjrfaćić pożyczki dolarami tańszymi niż te, które pożyczyli.; S A zatem lęk przed Wielkim Kryzysem wraz z niecnymi motywami politycznymi zamieniły inflację w przerażającego jpniWS®! w wyobraźni licznych ekonomistów, polityków i publicystów, ą
Deflacja jest naturalna ' Powolna, nieustanna deflacja natomiast jest naturalnym stanem rzeczy w gospo darce z solidiyBt* stabilnym pieniądzem. ; T l f teń czy wytworzenie danego wyrobu lub wykonanie danej usługi generalnie stajeąię z- czasem łatwiejsze czy trudniejsze? W większości przy* padków staje się łatwiejsze - twój kom puter staje się szybszy a oprogramowanie lepsze. Poprawia się maszyny produkcyjne. Dzięki praktyce ludzie wymyślają bar dziej wydajne sposoby robienia czegoś. I W miarę, jak rzeczy stają się łatwiejsze do zrobienia, koszt produkcji spada. N a konkurencyjnym rynku obniży to ich cenę. Innymi słowy, ze wszystkim będzie tak jak teraz z elektroniką, _• t Jfc?Ł ■-vIjg - Ale ma to też wpływ na płace. Jeżeli pomimo wzrostu wydajności w branży produkcji wihajsttów, wytwarzasz ich dziennie tyle samo, co W zeszłym roku, nie przysparzasz tyle samo wartości. A zatem na konkurencyjnym tynlcu pracy twoje wynagrodzenie spadnie, o ile nie będziesz podnosić swej wydajności równie szybko jak twoi konkurenci i koledzy. A więc dopóki dotrzymujesz kroku rynkowi, możesz utrzymać stałą pensję, ale ceny będą spadać. W ten sposób się wzbogacisz.. ,
155
Wieikadepresją2.0
'.........■,
I' --'
•'' .ł;7-:"'7. v '
Jeśli ceny będą spadać, czy ktokolwiek będzie kupować cokolwiek? Przerażająca opotóefi o deflacji mówi, że nikt niczego nie będzie kupować, bo wszyscy będą czekali, d L Ale gdyby 'tak fadk^lŚhk nie posiadałby . A rt telewizora, ódfsiiAisicza DVD ani telefonu komórkowego, * Większość urządzeń elektronicznych wpasowuje się w opisany powyżej wzorzec, bo wzrost wydajności produkcji obniża cenę jeszcze szybciej niż dolar traci wartość. Dlaczego zatem ktokolwiek kupuje telefon komórkowy lub telewizor dziś, wiedząc, że za trzy miesiące będą tańsze? Dlatego, że konsumenci przypisują wartość posiadaniu czegoś teraz, a nie cze kaniu, żeby mieć to później. A także dlatego, i t niektórzy konsumenci cenią te przedmioty bardziej niż inni. ^ r.P am |p « lb film Wall Street, gdzie miliarder Gordon Gektai&Jsmtstefe na plaży przez telefon komórkowy w roku 19$7? Był to ogromny klamot, większy nil jakaI kolwiek dzisiejsza słuchawka telefonu stacjonarnego. Zasięg telefonii komórkowej . był podówczas kiepski, telefony nie. wysyłały e-maili i ńae dało się na nich grać w Angry Birds. Kosztowały około 2500 dolarów i były hardzo drogie w eksploatacji. : Po co więc ktokolwiek je kupował?. Cóż, prawie nikt tego nie robił, ale nie licznym osobom się to opłacałoś ,, % Z początku, w roku 1984, kiedy Motorola zaczęła sprzedawać pierwsze telefony komórkowe, kosztowały one 4000 dolarów3. Kto je kupował? Po pierwsze ci, któ rych czas naprawdę był tak cenny, że wydanie góry pieniędzy na telefon opłacało się pod względem wydajności. Po drugie, bogaci ludzie przywiązujący dużą wagę do podążania za nowinkami —tacy, którzy lubili mieć wszystko jako pierwsi albo r popisywać się przed znajomymi, jyi | Za pieniądze zarobione na tej odrobinie telefonów Motorola zaczęła szukać no wych sposobów poprawy efektywności —tańszych materiałów, bardziej wydajnych procesów produkcji. Z każdym nowym telefonem, schodzącym z linii febrycznej, średnia cena zakupu spadała —krańcowy koszt egzemplarza malał dzięki oszczęd nościom, a koszty stałe (badania l rozwój, budowa fabryki itd.) były dzielone po rn ięd?|fTsi§fil} egzemplarzy.- i ~ *•* ą . **'Do r o ta 1987 cena telefonu komórkowego spadła do 2500 dolarów. W The New York Times ukazał się artykuł rozpoczynający się słowami: „Kiedy telefony ko mórkowe pojawiły się cztery lifa temu, były gadżetami wyłącznie dla bogatych i po tężnych. Dziś mają je w sz y s c y , od handlarzy narkotyków w Miami, po sprzedawców taco w Rockefeller Plaza”, ; >: Wciąż posiadała je drobna mniejszość. W roku 1987, jak donosił Times, po Stanach Zjednoczonych krążyło 800 000 telefonów komórkowych. Na sto osób przypadały trzy. Posiadanie telefonu wciąż wymagało dobrego powodu, a także wielu pieniędzy. 3 1998 vs. 2008: A Tech Retrospective, PCWorld, 2 3 II2008.
i ; 156
Twarda waluta - powrót do standardu złota Fakt, że dla tych telefonów znalazł się rynek, zainspirował inwestorów do zasilenia gotówką zajmujących się nimi firm, pozwalając im szukać więcej oszczędności. ‘ 'M i o wiele lepszy niż ten Gordona Gekko, ■ w zasadzie nic tó i łrorofegfc. mimamm&jr są prawie darmowe. Nawet jeśli nie potrze bujesz jA ip p p jafaftl dlaczego by go nie kupić? ' Co się stało? Pierwsi użytkownicyw praktyce subsydiowali późniejszych. Czynili to Ifw feśrf woli, bo im UH B p torfĄ i i i to ekonomicznie, czy z całkiem innych pobudek. To z płaskim ekranem. Pierwszymi nabywcami są bary sportowe, traktujące je jako inwestycję, bo przyciągają klientów. Potem poja wiają się miłośnicy nowinek, chcący zaimponować przyjaciołom. Później - bogaci, Ifąjwlflii libice i kinomaniacy. Wreszcie kupuje je każdy, kto ma zbędne 800 dolarów, a przykładowo zepsuł mu się stary telewizor. Czy to źle, że każdy może sobie teraz pozwolić na telefon komórkowy, a każde amerykańskie gospodarstwo domowe ma co najmniej jeden telewizor? Według lo gia, straszących deflacją, to wręcz fatalne. General Electric wprowadziło pierwszy telewizor na rynek w roku 1928. Miał trzycalowy ekran. Był tylko jeden kanał, nadający we wtorki, czwartki i piątki od 13fSt do 15:30. Cena detaliczna wynosiła 60 dolarów, czyli trzy uncje złota. Dzi siaj byłoby to prawie pięć tysięcy dolarów. W roku 1942 dziesięciocalowy, czarnoodbiornik kosztował i7 5 dolarów (około 10,7 uncji złota, czyli około 17 000 współczesnych dokrów)„ Oczywiśde wtedy był już znacznie lepszy obraz i dużo więcej programów. RCA zaczęło sprzedawać pierwszy telewizor kolorowy w roku 1954, po 1000 dolarów, czyli 28,5 uncji złota, co stanowi równowartość około 45 000 dzisiejszych, poinflacyjnych dolarów. Za te samę 1000 dolarów można było kupić nowiutkiego Chevroleta. ; Jak sądzicie, ile kolorowych telewizorów RCA sprzedało milionerom, w roku 1954? Dziś nawet najbiedniejsze amerykańskie rodziny mają co najmniej jeden *p ifadm r kolorowy, a wfcgśBMćSt. ma po kilka. T l i tikę tpftp kolorowych —są w wy sokiej rozdzielczości, niektóre trójwymiarowe, mają płaskie ekrany, p ia ty i 15® ■nałńw 24 godziny na dobę, siedem dni w tygodniu. Dzięki spadającym cenom, takwłelu Amerykanów może dziś korzystać z telewizji* a odbiorniki i usługi są o wiele lepsze. Spadek cen wytworzył popyt i napędził zyskowność branży:-^Wracając do telefonów komórkowych - wyobraźcie sobie, co by ®if ®^fo, gdyby ich ceny rosły zamiast spadać. W myśl powszechnego przekonania branża miałaby się znacznie łepiej, bo rosnące ceny motywowałyby kupujących, chcących nabyć telefon przed kolejnym skokiem ceny. Ale ilu ludzi miałoby dziś telefony komór kowe, gdyby kosztowały 4000 dolarów za sztukę? Nie tyłko byłyby nadał rzadko spotykanymi zabawkami dla najbogatszych, ale też niewiele poprawiłyby się od czasów Gekko, bo producenci nigdy nie zarobiliby na inwestycje w badania i rozwój, których skutkiem są dzisiejsze znacznie lepsze modele. Tak naprawdę spadające ceny nie zniechęcają, lecz zachęcają łudzi do ku powania. Im niżej spadają ceny, tym więcej osób może pozwolić sobie na zakup! -
157
Wlewka depresja 2,0 pochodzącym z realnego świata przykładem elektroniki > plennego użytku ekonomiJci często o i s n ^ J i go jako wyjątek potwierdzający regułę. Ta sama logika dotyczy jednak innych cen. A gdyby ktoś dokonał wynalazku pozwalającego stworzyć dom za dziesięć dolarów? Pomyślcie tylko: 99,999 pFOj&M d eip ^ l ęfn nieruchomości. Czy byłaby to ? .^fcafasirofa? Nie. Byłby to taafwiffcsty^w dziejach postęp ludzkiej zamożności. Ale . miałby silnie deflacyjny charakter. Czy byłoby naprawdę takie złe, gdyby spadły ceny benzyny? A co z opieką zdrowotną —czy byłoby aż tak Ili* gdyby składki ubezpieczeniowe z roku na rok spa\ i dk% lamiast iOśi^ć? Co z żywnością? Czy tańsze pożywienie oznaczałoby katastrofę? : A edukacja? Czy gdyby czesne wyższych ućzelni malało, zamiast rosnąć, rodzice uzna liby to za katastrofę? Rozumiecie o,.«ft chodzi ? Mimo wszystkich opowieści o hor rorze deflacji, nie znam nikogo, kto by nie zyskał, gdyby faktycznie nań pozwolić. 'Ą T o po prostu zdrowy rozsądek. Oczywiście wra2 z uzyskaniem dyplomu z ekonomii - zdrowy rozsądek wyrzuca się przez okno. jeżeli kupiec chce sprzedać więcej towaru, ■urządza wyprzedaż. Im większe obniżki, tym więcej rzeczy ma szansę sprzedać. Wyprzedaż oznacza spadek cen, co większość ekonomistów ma na myśli, gdy ostrzegają .. przed niebezpieczeństwami deflacji. ^ o b ra ź c ie sobie handlowca, który, ukończywszy ; ' ekonomię, postanowiłby promować się przy pomocy innej strategii marketingowej ^ i d t o t ó nadchodzący znaczny wzrost cen, by zachęcić klientów do kupowania przed - podwyżką. Oto dlaczego ekonomiści rzadko prowadzą z powodzeniem biznes. Ciągli d f f e f * na gigantyczną skalę prowadziłaby do zaburzeń podobnie jak hiperinflacja. Niemniej próba przestraszenia nas deflacją w ogóle jest w najlepszym razie błędem, a w najgorszym - nieszczerą przykrywką dla tych, którzy zyskują na inflacji.
Złoto i Fed 2.0 Podczas przesłuchania potwierdzającego, zapytana, czy śledzi cenę złota, nowa szefowa Fedu, Janet Yellen, przyznała, że tak naprawdę nie ma pojęcia, dlaczego rośnie ona lub spada. Powiedziała, że jest to tylko „składnik majątku, który ludzie chcą posiadać, kiedy obawiają się potencjalnej katastrofy na rynku finansowym lub trudności gospodarczych”. Wydaje się nie zauważać faktu, że „obawa” wiąże się bezpośrednio z polityką monetarną, do której kontynuowania sama się zobowiązała. Przypomina górnika, który nie rozumie, po co w kopalni jest kanarek i zakłada, że wszyscy pozostali gór nicy są tak samo zdziwieni. Nawet jako szef Fedu, Alan Greenspan przyznawał, że złoto jest ważne. Rosnąca cena złota wskazuje, że polityka monetarna jest zbyt luźna, stopy procentowe zbyt niskie i tworzy się nadmiar inflacji. Yellen powinna sprawdzać cenę złota co rano, zanim jeszcze wyjdzie z łóżka. Jakoś nic wydaje się, by miała to robić, kontynuując niszczycielski program łuzowania ilościowego.
158
Twarda waluta - powrót do standardu złota
Powrót do solidnego pieniądza • Jak dotą4,;iśrf^^togr' naturę pieniądza, pfWĘĘOSf i. metody psucia waluty p i!® ;;! rządy; a także rozprawiliśmy się z przerażającymi opowieściami, którymi straszą nas ci, którzy chcą n & p ś £ m i pieniądze mniej wartościowymi. - Następne pytanie f a s r r t # 0 powinniśmy zrobić* żeby zatrzymać ciągłą dewalu- . ację dolara? Jak wrócić do solidnego pieniądza? Wielu moich przyjaciół i ideologicznych towarzyszy podróży m i JM itą wiedź Hon Paul napisał książkę pod tytułem End the Fed. Jest to hasło Iń w a tfc tt I zwolenników MtiHftaęlęib} szkoły ekonomii. f* . . Do pewnego ślę z tym dążeniem ■*Fed w jego obecnej formie to główne źródło naszych problemów gospodarczych. Spity głównie do wywofywania i iafkcfo ułatwiania rozrostu f l f i u i tworzenia ryzyka moralnego poprzez bailouty. |.| Ale w ostatecznym rozrachunku nie likwidowałbym Fedu pfZyttajfflMe| B it od razu. W idealnym świede nie byłoby Fedu i sądzę, że kraj wyszedłby na tym lepiej, gdyby nigdy go nie powołano. Ten lwiąt nie jest jednak idealny. Fed już tu jest, a jego całkowite rozwiązanie wiązałoby się z dużym ryzykiem. Najważniejszy powód, żeby mieć niezależny bank centralny, jest fcąkia śę alternatywę f ^ p p d zosta wienie polityki monetarnej w rękach polityków. Owszem, Fed jest dziś nadmiernie upolityczniony, ale w tym przypadku lepiej mieć swojego wroga niż obcego. ■■ skarbu kontrolowałby podaż pieniądza. Albo jeszcze gorzej - Kongres. Nastąpiłaby eksplozja politykierstwa, kolesiostwa I ko rupcji, a inflacja by się rozszalała, bo byłoby jeszcze mniej barier pomiędzy tymi w rządzie, którzy wydają najwięcej a tymi, którzy kontrolują prasę drukarską. Ze względów praktycznych powinniśmy zachować niezależny bank centralny dostarczający ujednoliconej waluty. Aby jednak powstrzymać rozgrywki bailoutami> jakie obserwowaliśmy, powinniśmy zabronić Fedowi posiadania amerykańskich ob ligacji skarbowych, jak w pierwotnej ustawie o Rezerwie Federalnej. Co najważniejsze. Fed nie powinien mieć prawa tworzenia pieniędzy z powietrza. Musimy wrócić do standardu złota. Każdy dolar emitowany przez Fed musimieć po-’’ krycie w określonej ilości złota. Każdy posiadacz dolara musi mieć możliwość wymiany go ffflafećfl ńa żądanie. Nśleiyzabronić Fedowi MŚIji „rezerw kredytowych” —pieniądza bez żadnego pokrycia. Innymi słowy f f la f a ^ p ^ i s A S c pierwotną ustawę o Rezerwie Federalnej sprzed roku 15117. Jeżeli to zrobimy, któregoś dnia może nam i§;udać jej całkowite uchylenie, ale sądzę, że nie powinniśmy zupełnie pozbywać się Fedu. Jak pa miętacie, teoretycznie był to dobry pomysł. N ie zadziałał tylko w praktyce, bo politycy szybko zaczęli go nadużywać. Być może teraz —dzięki fatalnej wersji próbnej - wiedząc, z czym jest problem, zdołamy przeprojektować system z lepszymi zabezpieczeniami. Standard złota zapewniłby stabilną podaż pieniądza i poskromiłby inflacyjne możliwości Fedu. Przyznaję, że powrót do złota byłby dość trudny. Jaką cenę ustaliłby Fed? Zga duję, że nawet nie musiałby tego robić, bo mógłby ustalić ją rynek. Rząd musiałby
159
Wielka .depresja 2.Q tylko ogłosić zawczasu zamiar powrotu do standardu złota, i pozwolić rynkowi Z określić dla niego nową cenę równowagi* Gdy wyłoni się stabilna cena, rząd może y ftóW tpaf z nią dolara. nową .będzie oznaczać poważną dewalu- v %fc|§ i O&ąłftegO poifomu i d M h r M. nnc|ę- ale pozwoli na rzeczywistą wycenę yriidwkt państwowej ' : Nowa o # ę ^ h a m m złota będzie funkcją podały złota, całkowitej liczby dolarów w obiegu, H H A t i złoto i popytu na d a k śg G d y iS iltó fe ustalona, podaż pie niądza nie będzie mogła rosnąć szybciej niż podaż złota. . Jeżeli ślę® trudną reformą, pomyślcie* o jej przeciwieństwie. Kiedy prze chodziliśmy ze standardu złota do pieniądza fiducjarnego, Nixon musiał przekonać ie dslair* który n il jest oparty na niczym, jest lepszy niż dolar z ja kimś pokryciem. Skoro rząd zdołał przeforsować coś takiego, przekonanie społeże dolar z pokryciem w złocie jest lepszy niż dolar, który nie jest oparty na niczym, powinno być bułką z masłem. - Bez względu na kłopoty, jakie pociągnie za sobą zmiana, długofalowe korzyści naddatkiem przeważą nad krótkoterminowym kosztem.
Zalety standardu złota i solidnego pieniądza | Pierwszą, najbardziej oczywistą korzyścią będzie to, że dolary przestaną tracić wartość. Stabilność i przewidywalność solidnego pieniądza uczyni gospodarkę bardziej wydajną, a nas bogatszymi. - . - .,•* >:V ‘; „/>•; V: / .. * • Poza tym bez skupu obligacji skarbowych przez Fed i druku pieniądza, pojawi ; się- fSfśęorsJta wydatków rządowych. Państwo nie będzie mogło tak i t w o r ą y |- j ^ i ^ ^ i ^ ’l !faj^Ó !Ł ^^tóę^’w y d tn ^ o d ifb R ;lls|)ia.bę'a dllę uzyskać z podatków albo pożyczek od prawdziwego podatnika lub inwestora. Bez pieniędzy fidućjarnych nie mielibyśmy bailoutów w rodzaju. AIG —z Fedem - kupującym firmę za dolary wytworzone z powietrza. Ograniczony Fed utrudniłby też Kongresowi robienie rzeczy w rodzaju TARP. Możliwe, .że to jedyny skuteczny ; sposób powstrzymania fattłoutów, a tym Samym zmniejszenia ryzyka m oralnego,. •ć Podparcie naszego pieniądzą złotem może też stanowić jedyny sposób zacho wania pozycji światowej waluty rezerwowej. Jeżeli nadal będztem yfiip^ićferfdo' lara, niewątpliwie utracimy ten przywilej.' I ■A jeśli, chcecie wesprzeć. ilań^ard złota, to najlepszame toda. Gdyby ilość dolarów była w deficyt Iw d Ł p ® mniej szej podaży dolarów w Stanach Zjednoczonych. Niższa podaż Aifawj w W Stanach Zjednoczonych oznaczałaby, że ceny musiałyby spaść. Kiedy spadają ceny w Sta nach Zjednoczonych, zwiększa to popyt na nasze dobra, tym samym napędzając eksport. Tb samoregulujący się mechanizm. Odbudowa wytwórstwa pomoże odtworzyć w Ameryce klasę średnią. Pomyśl ność klasy średniej to klucz do pomyślności kraju.
160
Twarda waluta - powrót do standardu złota Posłuchajcie, czego rzekomo chcą politycy —większego wzrostu gospodarczego, większej produkcji w Ameryce, końca bailoutów, silniejszej klasy średniej. Mogliby osiągnąć to wszystko poprzez powrót do solidnego pieniądza. Oczywiście, bez zdol ności dowolnego manipulowania walutą, politycy utraciliby władzę. Kwestia monetarna - jak wiele innych - wyraźnie różnicuje interesy polityków i narodu. W istocie do niedawna dążenie do stabilności cen stanowiło jedno z dwóch zadań Fedu, obok maksymalnego zatrudnienia. Jednak bez żadnych kroków ze strony Kongresu Fed zmienił swe cele. Według Bena Bernankego, nowym zada niem Fedu jest zapewnienie wzrostu cen dóbr konsumpcyjnych, mierzonego CPI, o co najmniej 2 procent rocznie. Mniejszy oznaczałby ryzyko, że ceny spadną, co zdaniem Bernankego byłoby katastrofalne. Aby jednak ceny pozostawały na dłuższą metę stabilne, w niektórych latach muszą spadać, żeby zrównoważyć podwyżki w innych latach. Przed powstaniem Fedu nie mieliśmy cen stabilnych, lecz spadające stopniowo z biegiem czasu. Rząd powiedział, że spadające ceny są złe, a stabilność cen będzie bardziej sprzyjać wzro stowi gospodarczemu. Dziś mówi nam, że stabilne ceny są złe i bardziej pożądane byłyby rosnące ceny. Pomyślcie o tym. Kiedy celem Fedu była stabilność cen, za miast tego doświadczyliśmy ich stałego wzrostu. Teraz, kiedy Fed traktuje wzrost cen jako oficjalny cel swojej polityki, wyobraźcie sobie, o ile jeszcze wzrosną. Co gorsza, wzrosty cen dóbr konsumenckich o 2 procent, uznawane przez Fed za niezbędne, stwierdza się w oparciu o CPI. Tymczasem z winy Komisji Boskina CPI nie mierzy już dokładnie wzrostów cen. Zamiast tego skomplikowana metodologia wykorzystująca wagi geometryczne, podstawienia i hedonikę skutkuje CPI rosnącym wolniej niż ogólny poziom cen. Dwuprocentowy CPI może zatem odpowiadać rocznym wzrostom cen o 6 i więcej procent. Ludzie zarządzający Fedem mogą być zupełnie niekompetentni w większości dziedzin, ale jedno, co im się udaje, to inflacja.
Solidny pieniądz 2.0. Hamburger przemawia Przed reelekcją prezydenta Obamy FOX News w sondażu prowadzonym od 7 do 9 października 2012 roku pytało wyborców, „który z poniższych problemów gospo darczych jest najdotkliwszy dla ludzi takich jak ty?” Wydawałoby się, że wygra bezro bocie, ale to było dopiero odległe drugie miejsce. Główne zmartwienie? Rosnące ceny. Mamy bank centralny mówiący, że potrzebujemy więcej inflacji - wyższych cen - a tymczasem największym problemem, jakim martwią się ludzie, jest inflacja. Może wszyscy oszaleli. A może coś jest na rzeczy. Widzieliśmy już, w jak złym stanie jest nasza gospodarka —kurczy się siła ro bocza, spada liczba etatów, a cały dostępny na kredyty kapitał absorbują rządy, spe kulacja i konsumpcja. Bezrobocie pozostaje wysokie i wciąż narastają błędne inwe stycje w mieszkalnictwie. Realny wzrost płac runął w dół pod koniec 2012 roku, a w maju 2013 realne płace wręcz spadły o 0,1 procenta rok do roku.
161
Wielka depreśia 2.0 - Występują oznaki kurczenia się gospodarki, a mówi się nam o jej ciągłym wzro■ ście. Ignorowany jest też inny :problem —;wady rządowego wyliczenia f iniaCji ukrywają przed nim i naszą pi«tiŚ M { ^rfen|g|ę gospodarczą. Nie ja jeden wierzę, że używana przez rząd metoda obliczania indeksu cen dóbr konsumpcyjnych (CPI) stała się i powoduje obecnie poważne niedoszacowanie i$l6ę|k Żeby przetestować tę hipotezę, przeprowadziłem eksperyment. Przyjrzałem się to. warom, których ceny rząd sprawdza przy obliczaniu stopy inflacji. Przestudiowałem ceny wielu składników koszyka: jaj, nowych samochodów, mleka, kawy, usług sto matologicznych, ziemniaków, energii elektrycznej, masła, biletów lotniczych, jabłek, Mwllw1komunikacji publicznej, płatków piwa kupowa- • W sklepie, cukru, lekarstw, benzyny czynszu za mieszkanie i chleba. , Pomiędzy rokiem 1970 a 1980 - w okresie znaczącej inflacji - liczby zgadzały się całkiem dobrze. CPI wzrósł o 112 procent, a ceny śledzone przeze mnie o 117 pro cent. Ale dla okresu od 2002 do 2012 roku wystąpił nagły rozdźwięk. Oficjalny CPI wzrósł o 27,5 procent, a analizowany przeze mnie koszyk dóbr o 44,3 procent —czyli o 61 procent szybciej. ~ Podobnie rząd twierdzi, że ceny gazet i czasopism pomiędzy rokiem HSP &I f t l •\ " wzrosły o Wt procent - taka R ada tiafia do oficjalnych wyliczeń CPI. Wraz z BSfititt, zespołem sprawdziłem jednak ceny na początku i końcu tego okresu, stwierdzając, / że średni wzrost I j wyniósł 131*5 procent, znaleźliśmy ani jednego czasopisma ani gazety, które podrożałoby zaledwie o 37 procent. , Rząd niedoszacowuje inflację. Nie chcę, żebyście wierzyli ml na słowo. Zaufajcie lepiej hamburgerowi, bo hamburgery nie kłamią. Big Mac Index to narzędzie wynalezione przez brytyjski magazyn „The Economist” do porównywania siły nabywczej pomiędzy różnymi krajami. Ale jeżeli przyjrzeć się zmianom danych dla Stanów Zjednoczonych w czasie, opowiada inną, szokującą historię. : Pomiędzy rokiem 1986 a 2003 zarówno CPI, jak i cena Big Maca rosły równocze śnie —o około 4 procent rocznie. Big Mac Index dość dobrze odwzorowywał całe CPI. Ale od kwietnia 2003 roku CPI wzrastał o 2,5 procent rocznie, podczas gdy Big M n „ zaczął drożeć o około 6,1 procenta rocznie. .Między kwietniem 2003 a grudniem 2012 roku CPI zwiększył się o około 23 procent,flaś cefta Big Maca o 61 pppęęilŁ J V Nie zmierni się żaden składnik Big Maca. Tb ca|y‘« i ujsame dwa kodety wołowe, ' specjalny sos, sałata, ser, ogórki i cebule. To ta sama IWffa sezamowa. Ptsoitają nam dwa wyjaśnienia. Albo McDonald’s nagle stał się tak niewydajny, że jego ceny wystrze. Iiły w górę, albo CPI nie odzwierciedla już cen, które faktycznie płacą konsumenci. / jeżeli inflacja jest tak naprawdę dwa lub trzy fazy większa niż CPI, jak sugeruje Big M ac Index, oznacza to, że gospodarka w ujęciu realnym się kurczy. Znaczy to, że w marcu 2013 roku, kiedy 60 procent Amerykanów odpowiedziało w sondażu / Investors Business Daily, że ich zdaniem nadal trwa recesja ~ tak jak znaczne więkJK szóści w sondażach przez cały rok 2011,2012 i 2013 - m ieli rację. Wyjaśniałoby to, dlaczego obecnie amerykańscy konsumenci z niższej klasy średniej (gospodarstwa domowe zarabiające od 35 000 do 50 000 dolarów) mają o wiele mniejsze zaufanie
v 162
Twarda waluta - powrót do standardu złota do gospodarki, według indeksu optymizmu konsumentów Conference Board, niż ich bogatsi rodacy —dzieli ich w indeksie 46-punktowa przepaść. Jak zauważył we wrześniu 2013 roku Mark Gimein z Bloomberga, obie te grupy cechował jako konSitńefnfiw niemal identyczny optymizm przed rozpoczęciem obecnej recesji.;: . ' Nie twierdzę, że mamy tu spisek—to po prostu błędna metodologia. Hamburgery nie popełniają pomyłek przy obliczaniu inflacji, robią to biurokraci. Jeżeli ich metodologia jest błędna, istnieje potężna motywacja, by nikt w rządzie jej nie poprawiał Nagłe ujawn iettie^rtM if, ukrytej inflacji wywróciłoby wszystko do góry nogami. Państwo, jak już jpair i i f e y ifr poprzednich rozdziałach, niewątpliwie nie może pozwolić sobie na wzrost lijp procentowych, byłby konieczny do walki z inflacją. Jeszcze bardziej podsta wowym problemem jest to, że nie może sobie pozwolić na wzrost zasiłków, który nastą piłby zgodnie z prawem. Ute Stać go na zmniejszenie zobowiązań podatkowych Ame rykanów, jakfe |§r nastąpiło, bo progi podatkowe również podlegają korekcie o inflację. ' Kiedy Departament Handlu oblicza wzrost gospodarczy, przyjmuje bardzo niską # oparciu o da m s Biura Statystyk Zatrudnienia. A jednak patrząc na dane statystyczne dotyczące gospodarki na to, ile osób opuściło siłę roboczą i przeszło "IB na znlycfc n ^ L IR fakt, że liczba etatów w Stanach Zjednoczonych jest o sześć milionów tflii® j®li przed recesją widać oznaki, że gospodarka kurczy się przy nominalnym O inflację) wzroście. Inny wskaźnik: kurcząsię nie tyłka płace pąconraiŁó^ ąle też ich wakacje. Odsetek pracowników z płatnym urlopem ^%eł§ Stewtesfa Zjednoczonych od roku 1992 z 88 do 77 p r o c e n t ^ , Żeby zobaczyć nowsze dane świadczące o recesji, spójrzcie na ten wykres (oparty Urzędu Informacji Energetycznej Stanów Zjednoczonych) pokazujący zużycie energii w gospodarce Stanów Zjednoczonych, łączący zużycie gospodarstw domowych, firm, przemysłu i transportu:
Całkowite zużycie energii w Stanach Zjednoczonych, dwunastomiesięczna średnia krocząca, marzec 2003-marzee 2013 (biliony BTU)
163
Wielka depresja 2.0
IPhl# w Aineiyee jiK więcej StsArt. aiż 'bflcfW IBifffii 2003 roku,' a według oflgjab Hfifc dftBJfch nasza gospodarka urosła od tego czasu o około 18 procent. A jednak w marcu 201JJ- roku zużywała mniej $ ł l ł a t wcześniej, przy czym zu życie energii w przemyśle spadło n a jjb fiit^ (o ponad 6 procent). Trzeba się cofnąć aż d o r o b i 1999, żeby znaleźć czas, kiedy zużywaliśmy jej mniej. Niższe zużycie energii to typowy objaw zmniejszania się gospodarki, jeżęłi gonaprawdę jest O 3 procent większa obecnie nU przed rozpoczęciem recesji W roku - jak sugerują rządowe dane - jak to się dzieje, że konsumu-' jemy o tyle mniej energii niż wówczas? Po części wynika to na pewno z większej wydajności, ile nie wyjaśnia ona wszystkiego (z pewnością nie tfciiiikSy podwójnego powyższym wykresie).' V Transport i przemysł odpowiadają za około połowę przedstawionego powyżej mŚmŚS i większość spadku (choć nie cą ^ |, Cfta i& m ry prawdopodobnie podniosły efektywność wykorzystania energii od roku 2007, ałe też wytwarzają mniej w liczjebach bezwzględnych. .' .Według Departamentu Transportu rosnąca populacja Stanów Zjednoczonych przejechała mniej mil w roku 2013 niż w 2008, zapewne po części z powodu mniejszej nabywczej WJMMmŚS do benzyny. Według M IT liczba przelotów pasażerskich na trasach krajowych, $65 milionów, była w roku 2012 niższa niż w 2005, 2006,20§7 czy 2§08, pomimo rosnącej ludności Stanów Zjednoczonych. Jeśli chodzi o przemysł, Fed poinformował, że produkcja przemysłowa w maju H U u f a « p d fa Q 1,5 JSfiCinta poniżej poziomu z roku 2007. i - Innymi słowy zużywamy mniej energii, bo mniej mniej się dzieje w działalności gospodarczej. Czy nasza gospodarka się skurczyła — wraz z liczbą etatów, które utrzymuje? Prawdziwy kłopot, do którego nawiązywałem powyżej, sprowadza się do grze bania w sposobie mierzenia inflacji przez rząd. W roku 1997 komisja Boskina, wspomniana wcześniej w tym rozdziale, stwierdziła, że rząd przeszacowuje inflację o 1,1 procent! rocznie. Aby to poprawić, wprowadziła kontrowersyjne zmiany do obliczeń, od Sęgpo ezalP Wbardzo .tfljsil|p sposób. Jedną z nich były „po prawki hedoniczne”, przez które poprawa jakości produktu jest dziś uznawana za formę d e fla c jirj^ iE iiitia ^ b w fc Q f'fe iP l® w lw ® g ^ i|ro k u 500 dolarów, a dziś kosztuje tyle samo z nieco lepszym ekranem. Biuro Statystyk Zatrudnienia (BLS) traktuje to tak, jak gdyby cena w krocie spadla. - * Z takim tokiem rozumowania wiążą się dwa poważne problemy. Pierwszy ma cha rakter koncepcyjny: zamieniają postęp technologiczny z nie uchronnej rzeczywistości współczesnego życia w coś opcjonalnego. J®e da się dziś kupić starego telewizora ani Dodge’a Darta z 1979 roku, nawet gdyby się chciało. Ale BLS nadal wprowadza p o p r a w k ę c e n ę , którą płacisz za nowoczesny tele wizor lub samochód, aby psychiczną satysfakcję z ery, w której żyjesz. . Idealnym konsumentem z punktu widzenia BLS byłby pomylony facet używa jący mechanicznej, nieelektrycznej kosiarki, trzymający się kurczowo kolekcji kaset
Twarda waluta - powrót do standardu złota VHS i pomstujący na rosyjskich komunistów. Jeżeli żyjemy inaczej niż on, wpro wadzamy do gospodarki swego rodzaju deflację psychiczną. Drugi problem to hm m km emrĄm poprawki hedoniczne działają tylko w jedną stronę. Rząd nie koryguje' i r f ł l l j ł W górę przy spadku jakości. Przykładowo, e t y zwróciliście uwagę, że kiedy dzwoufcli do obsługi klienta, jesteście traktowani gorzej, bo odbiera system komputerowy i nie da się dodzwonić do prawdziwego człowieka? Dzieje się tak, bo firmy obniżyły koszty (utrzymując niskie ceny), oszczędzając na obsłudze klienta. Czy zauważyliście, że poza zmianami cen biletów, linie lotnicze dodały opłaty bagażowe i zwiększyły koszt zmiany rezerwacji? Te rzeczy wpływają na wasz standard życia tak samo jak lepszy telewizor, ale nie liczą się do CPI. - Czy zauważyliście, jak wiele przedmiotów codziennego użytku - parasoli, otwie raczy do puszek, mebli ogrodowych —jest jakości, tak że trzeba je częściej W yftfcrttf Żeby utrzymać niskie koszty wiele wyrobów wytwarzanych kiedyś w Stanach Zjednoczonych i sprzedawanych w postaci gotowej do użytku spro wadza się teraz z Chin i sprzedaje w pudłach z narzędziami, rozmaitymi śrubami i skomplikowanymi instrukcjami łatwego montażu. Jeżeli cenisz swój czas, godziny poświęcone na składanie tych wszystkich części podwyższają koszt produktu. Ten . istotny koszt nie wlicza i£§ jednak do CPI. • W niektórych sektorach konsumpcyjnych uzyskanie tej samej jakości dóbr i usług, co w minionych latach, kosztuje więcej. Skoro musisz kupić bilet klasy biznesowej, żeby mieć w autobusie tyle samo miejsca na nogi i taką samą obsługę co kiedyś, czy koszt biletu autobusowego w praktyce się nie zwiększył? Wielu pro ducentów rutynowo zastępuje składniki takimi niższej jakości lub zmniejsza ilość bez podnoszenia ceny. Wytwórcy Makers Mark. rozważali rozwodnienie swój^Ó bourbona zamiast podwyżfd ceny, "dopóki sprzeciw konsumentów nfe zmienił ich planów. Jeżeli Kimberley Clark zmniejsza ilość listków w rolce papieru toaletowego # 16 procent, u f ^ i i j j ą c tę ś i i i | cenę, może nie zapłacisz więcej za rolkę, ale w ciągu roku kupisz o 10 procent więcej rolek. Jeżeli producent karmy * zastępuje pełnowartościową wołowinę odpadami wołowymi, możesz być zmuszony . przejść na luksusową markę, żeby zapewnić swojemu zwierzęciu tę samą wartość: odżywczą. Żadna z tych zmian nie zostanie uwzględniona w CPL Skoro poprawek hedonicznych dokonuje się, żeby uwzględnić zastępowanie gor szych dóbr przez lepsze, dlaczego nie zastosować przeciwnego rozumowania, gdy jesteś zmuszony zastąpić stary, metalowy blender, który wytrzymał dwadzieścia lat, tanim plastikowym, który może przetrwać tylko dwa lub trzy? Niektórzy autorzy próbują odtworzyć dawne metody obliczania inflacji bez „poprawek hedonicznych” i Innych wątpliwych metod. Dochodzą do wniosku, że inflacja jest wyższa - być może o wiele wyższa - a Big M ae Index wydaje się potwierdzać ich ustalenia. Podczas gdy niedoszacowanie inflacji przez rząd jest ignorowane i niedostrze gane, być może ukrywając n p f i ; o której rynek pracy 1 energii, admi nistracja Obamy zaproponowała pogłębienie problemu poprzez przejście na coś zwanego „CPI ważonym łańcuchowo”. Inaczej ulż w przypadku Komisji Boskina,
165
Wielka depresja 2,0 oskarżanej jedynie o manipulowanie statystykami, żeby zmniejszyć zobowiązania państwa, to jeszcze niższe oszacowanie inflacji otwarcie przedstawia się jako sposób utrzymania na niskim poziomie zasiłków socjalnych. Ważone łańcuchowo CPI próbuje szybko uwzględnić zmiany sposobu wyda wania pieniędzy, gdy konsumenci przerzucają się z drożejących produktów na tańsze. Określa się to jako „substytucję”. Ze względu na inflację nie możesz sobie już pozwolić na steki, więc kiedy przechodzisz na jedzenie wieprzowiny, drobiu lub karmy dla psów, rząd liczy to jako dowód, że nie ma inflacji. Łańcuchowe CPI mierzy koszt przetrwania, a nie utrzymania standardu życia. Ludzie otwarcie przy znają, że to manipulacja, ale najwyraźniej nikt się tym nie przejmuje. Dużo łatwiej przejść na ważone łańcuchowo CPI lub w inny sposób zmanipulować dane ekono miczne niż zagłosować za obcięciem pomocy społecznej. Rzecz w tym, że znaleźliśmy jeszcze jeden sposób oszukiwania się, żeby podtrzymać ogromne zobowiązania rządu, ze szkodą dla konsumentów i całej gospodarki.
4. Na
R e f o r m a po d a t k o w a . po c zą t ek z n ie ś m y po d a tek d o c h o d o w y
odatki w Stanach Zjednoczonych są dziś zbyt wysokie, zbyt uciążliwe, nad miernie zniekształcają gospodarkę, są zbyt uznaniowe i zbyt upolitycznione. Potrzebujemy obniżki podatków, ale musimy też zrobić więcej: całkowicie zmienić prawo podatkowe. Najlepiej byłoby zlikwidować obecny system i zacząć wszystko od początku. Trzeba wyeliminować federalne podatki od dochodu, płac, nieruchomości i darowizn. N a poziomie stanowym i lokalnym powinny również zniknąć podatki dochodowe i od nieruchomości mieszkalnych. W miarę możli wości powinniśmy przejść na opłaty od użytkowników. Przychody powinny pocho dzić z akcyzy, podatków od sprzedaży i jednolitych ceł. Zresztą, szczerze mówiąc, przychody rządu powinny być mniejsze, bo rząd powinien być o wiele mniejszy. ‘ Drogę do prawdziwej reformy podatkowej mogą wskazać poglądy Ojców Zało życieli na opodatkowanie.
P
Kto nas w to wpakował? Historia opodatkowania w Stanach Zjednoczonych w skrócie przedstawia się następująco. / Wszystkie ograniczenia władzy nakładania podatków przez Kongres stopniowo zostały usunięte, a zdolność Waszyngtonu do zabierania naszego majątku i wyko rzystywania podatków do sterowania gospodarką stała się niemal absolutna. Wraz z władzą ustanawiania podatków przez rząd federalny, wzrastał deficyt. Powinniśmy przyjrzeć się najwcześniejszym poglądom Ojców Założycieli na podatki ~ z czasów zanim władza zaczęła tak mocno korumpować naszych przy wódców państwowych. Podatki nie miały dobrej opinii w amerykańskich stanach wkrótce po ogłoszeniu niepodległości. W końcu rewolucja wybuchła przeciwko akcyzom i podatkom
167
Wielka depresja 2.0 od herbaty. U narodzin kraju powszechne było przekonanie, że podatków należy unikać, chyba że na potrzeby obrony narodowej. Pierwsza konstytucja, Artykuły Konfederacji, nie pozwalała rządowi federal nemu zbierać podatków od osób fizycznych. W razie wojny rząd federalny miał ściągać podatki od stanów płacących proporcjonalnie do wartości swoich ziem. Konstytucja Stanów Zjednoczonych dała rządowi centralnemu więcej władzy nakładania podatków niż Artykuły Konfederacji, ale nadal poważnie ją ograniczała. Najważniejszym zastrzeżeniem był zakaz pobierania na poziomie federalnym po datków bezpośrednich, takich jak podatki dochodowe i od majątku,
Po tym, jak Sąd Najwyższy Stioów Zjednoczonych zni&l Wtoku Ilfif podatek stWbpSsPfl progresywiści uchwalifi JSasaBiaałą le|^zująćą podatek docho dowy niepodziełony pomiędzy statuy Otworzyło to drogę do gigantycznego wzrostu wydatków paóstwa, ogromnego isf#^izpi;fe.:wład^'.^^tt:fed®fae^ i wykorzystania przepisówdft H M d i zachowaniem ip&ELSkrępowało 'ną§zą;gospo darkę i - paradoksalnie - przyczyniło słę do kryzysu zadłużenia. Dlategowściekll wyf l| na bostońską iłbM podatki- i dług.\ *: dorzucenie fa n v iP ^ p .i^ p H l naszych Założycieli wobec uprawnienia rządu federalnego do ściągania podatków pomogło wciągnąć nas w obecny bałagan. Zo baczmy, czy uda nam się z tego wyplątać.' h
Podatki pośrednie i bezpośrednie Konstytucja definiuje dwie klasy podatków: bezpośrednie, podległe zasadzie proporcjonalności, oraz pośrednie, podległe zasadzie ujednolicenia. W dwóch różnych miejscach konstytucja nakazuje, by „podatki bezpośrednie” były „proporcjonalne”, czyli zbierane od każdego stanu proporcjonalnie do jego ludności. To jedyny przepis powtórzony w konstytucji dwukrotnie! Skoro ustawy regulujące przychody muszą pochodzić z Izby Reprezentantów, gdzie reprezentacja również jest proporcjonalna do ludności, tworzenie i podnoszenie podatków bezpo średnich wiązało się ze sporymi trudnościami. Był po temu dobry powód. Żeby nałożyć podatek bezpośredni, rząd musiał najpierw ustalić, ile pieniędzy po trzebuje zebrać. Następnie ściągał od każdego stanu część podatku zależną od udziału ludności tego stanu w całej populacji Stanów Zjednoczonych. Jeśłl więc Kalifornia miała 10 procent odpowiadałaby za uiszczenie 10 procent podatku. ; .Wymóg proporcjonalności podatków m W ,ta ii-tife ty poza był bardzo trudny dó spełnienia. Po pierwsze, powstrzymywał biedniejsze m am jp-zed pró bami ogiffoltaia bogatszych, jako że p ro p o rl^ g iij^ ę # '^ gruncie rzeczy oznaczała, że stawki pocłątkowe w biedniejszych stanach mii§li3yl|^ć wyższe niż w bogatszych. Po drugie, skłaniał stany do szczerości przy podawaniu populacji. Jeżeli stan zawyżył liczbę ludności, żeby zyskać więcej miejsc w Izbie Reprezentantów, musiał także zapłacić większą część wszelkich podatków bezpośrednich.
168
■
Reforma podatkowa Powtórzmy, że Założyciele traktowali podatki bezpośrednie jako środek, który rząd powinien stosować tylko w palącej potrzebie, na przykład podczas wojny. Czym zatem jest podatek bezpośredni i czym się różni od pośredniego? Pomyślcie o tym w ten sposób: jeżeli podatnik przesyła czek bezpośrednio rzą dowi (albo odlicza się kwotę od jego wypłaty lub składki ubezpieczeniowej), jest to podatek bezpośredni. Jeżeli zamiast tego podatek jest powiązany z jakąś transakcją, a tym samym kupiec lub usługodawca służy za pośrednika pomiędzy podatnikiem (nabywcą) a rządem - jest to podatek pośredni. Podatek dochodowy, podatek od płac i podatki od majątku to przykłady podatków bezpośrednich. Podatek od sprzedaży, cła i VAT to podatki pośrednie. Płacisz podatek od sprzedaży, ale nigdy nie dostajesz na to rachunku. Żeby zebrać podatek pośredni. Kongres musi tylko nałożyć go jednolicie, to znaczy po równo, we wszystkich stanach. Podatki pośrednie są lepsze z dwóch powodów. Po pierwsze są mniej uciążliwe. Pomyślcie o stracie czasu i naruszeniach prywatności związanych z płaceniem po datków dochodowych. Po drugie, same się ograniczają. W Federalist Paper nr 21 Alexander Hamilton pisał: „Ważną zaletą podatków od artykułów konsumpcyjnych jest to, że w samej ich naturze zawiera się zabezpieczenie przed nadmiarem. Same wyznaczają . f >só&fes sowihsij Ick&vdi nie można przekroczyć bez sprzeczności z założonym
S
*"3 celem, c z y l i p r z y c h o d ó w ”. ' - V
fj Hamilton wyja4E#‘tęŃjMMćĄ: cła są «byt•wysokie,
obniżają konsui&ptfę
— unika się ich płacenia'-'
- a zysk skarbu nie jest tak duly, jak’gdyby pozostały w odpowiednich,.-^ . umiarkowanych granicach. Stawia to tamę wszelkiemu uciskowi materiał-
-
% nem u obywateli p od affafti i i l i f l H samo w sobie stanowi naturalne o grab i? ; niczenie władzy nakładania ich*.' "
: Innymi ilp iy podatki pośrednie są lepS:,, bo rząd ma jakąś motywację —mak symalizację przychodów —by nie pozwolić na łęh zbytni wzrost * - Oczywiście niektóre podatki bezpośrednie w pewnym śafcwśfr Mają taki sam charakter. Zasadzie działa krzywa Laffera - podnosząc nadmiernie stawki po datku dochodowego lub o ią p k ó w kapitałowych, zmniejsza się przychody poprzez zniechęcanie do pracy i inwestycji. Ale podatki pośrednie iiyypgiw jeszcze więk szym stopniu same się korygują? po części dlatego, że opodatkowują konsumpcję, bardziej „opcjonalną” nil zarabianie na życie. W przypadku niektórych podatków bezpośrednich, na przykład od maj ątku, nie ma żadnych ograniczeń. Jeśli coś posia dasz, jesteś zmuszony płacić podatek, bez względu na jego wysokość. ; • : Jeżeli akcyza na whiskey jest zbyt wysoka, łuckie zaczynają pić piwo, a nawet wodę. Ewentualnie, jak w początkach istnienia Stanów Zjednoczonych, zaczynają
169
Wielka depresja 2.0 pędzić własny bimber. W pewnym momencie koszty ściągania i utrata przychodów na rzecz czarnego rynku stają się zbyt duże, więc rządowi bardziej opłaca się niższa B i i n ^ p k motywację dla czarnego rynku.' . Jeśli podatek od sprzedaży js « za du% ludzie ® iM konsumują i zaczynają więcej sami wytwarzać. Gdy cła są za wysokie, produkują w kraju. Oczywiście nikt nie może całkowicie uniknąć konsumpcji, ale łatwiej ją zredukować łub zmienić w reakcji Ba podatki ttit JbdbA l A zatem rząd oparty na podarkach pośrednich to rząd o ograniczonych przy chodach, a tym samym —wydatkach. Taka była wizja Założycieli. Dlatego właśnie historia Stanów Zjednoczonych to historia odchodzenia od ich wizji.
Historia podatków w Stanach Zjednoczonych , Z początku rząd federalny utrzymywał się z paru akcyz - zasadniczo podatków od sprzedaży - na nieliczne dobra, w tym cukier i whiskey. Zresztą wiele funkcji, które pierwotnie miał wykonywać Waszyngton, mogły finansować opłaty od użyt kowników, a nie podatków. Sekcja 8 artykułu I konstytucji wylicza uprawnienia Kongresu. Większość z nich ma konkretnych beneficjentów, od których można oczekiwać ich finansowania. Kongres ma „regulować handel z obcymi państwami”, co mogą sfinansować cła. Pośród uprawnień Kongresu znajdują się także przepisy imigracyjne ,1i m łatwa byłoby pozwolić użytkownikom — imigrantom oraz ' pfcfoaaó® postępowań upadłościowych - pokryć koszty tych działań administracyjnych. Urzędy i drogi pocztowe niewątpliwie można opłacić z odpłatności za przesyłki, a urzędy patentowe i zastrzegające znaki towarowe z opłat. Opłaty użytkowników n tó ł|iiię od podatków. Po pierwsze, są opcjonalne. Jeżeli nie chcesz płacić myta, nie musisz jechać drogą pocztową. Po drugie, są powiązane z usługą bądź towarem. Twoje myto finansuje drogę, znaczek usługę pocztową i afejdalejŁ Opłaty użytkowników usług państwowych są drugim najlepszym rozwiązaniem po cenach rynkowych. Jeżeli finansowana z opłat użytkowników usługa rządowa nie jest warta swojej ceny, zaniknie, bo ludzie nie będą za nią płacili. Wywiera to pewną presję konkurencyjną na jakość i cenę. W ten sposób opłaty od użytkowników ła godzą częściowo szkodliwą niewydajność, do jakiej prowadzą wydatki rządowe. , Poza czynnościami łatwymi do objęcia opłatami od użytkowników artykuł I wę* ■mienia głównie BfWWifeA;. z obroną I ściganiem przestępstw federalnych. Innymi słowy, zgodnie z poglądami Założycieli na państwo, podatki miały iść na obronę, prawo karne i mało co poza tym. ■ Nawet początkowe opodatkowanie, głównie poprzez cła i akcyzę, nie było dla rządu bezbolesne. Pierwszym iswfepm problemem Jerzego Waszyngtona, jako pre zydenta, było stłumienie powstania mieszkańców pogranicza, którzy odmówili pła cenia podatku od alkoholi destylowanych,
170
- |
Reforma pcxJatkowa Na potrzeby wojny 1812 roku Kongres ustanowił podatki od zbytku, ale one też były pośrednie. Obejmowały podatek od sprzedaży biżuterii. Utworzono go z automatyczną datą ważności, do końca wojny. Wraz z wojną secesyjną doszło do kolejnej ekspansji federalnego opodatkowania. Kongres po raz pierwszy uchwalił podatek dochodowy. Najwyższa stawka (płacona przez bogaczy) wynosiła 5 procent. Do czasu rekonstrukcji Kongres go zniósł. W roku 1894, pod wodzą populisty Williama Jenningsa Bryana, Kongres wskrzesił podatek dochodowy. Bez odwracającej uwagę wojny secesyjnej stało się to bardzo kontrowersyjną kwestią. Wielu osobom wydawało się jasne, że podatek dochodowy jest niekonstytucyjny, był bowiem podatkiem bezpośrednim i nie był dzielony proporcjonalnie między stany. W roku 1895 sąd obalił podatek dochodowy z roku 1894 w sprawie Pollock versus Farmers Loan & Trust Co. (157 U.S. 429). Sąd stwierdził wówczas: „To prawda, że władza nakładania podatków jest bardzo szeroka. Daje ją konstytucja, z jednym wyjątkiem i dwoma zastrzeżeniami. Kongres nie może opodatkować eks portu i musi nakładać podatki bezpośrednie zgodnie z zasadą proporcjonalności, zaś pośrednie zgodnie z zasadą jednolitości”. Kongres wkrótce zajął się poprawką do konstytucji wprost zezwalającą na po datek dochodowy. Przedstawiano go amerykańskiemu społeczeństwu jako sposób wyciśnięcia pieniędzy z bogatych, pozwalający rządowi obniżyć podatki dla wszyst- ' kich innych, zwłaszcza cła. Nikt nie przewidział, że podatkowi dochodowemu kiedy kolwiek będą podlegali zwykli Amerykanie, nawet zresztą z bogatych nie wyciśnięto zbyt wiele. Najwyższa stawka wynosiła zaledwie 7 procent od dochodów przekra czających 500 000 dolarów, czyli dobrze ponad 10 milionów dzisiejszych dolarów. W istocie pierwszych 20 000 dolarów rocznego dochodu w ogóle nie podlegało podatkowi, a dochody pomiędzy 20 000 a 50 000 dolarów, uwzględniając ulgi i odliczenia, dużo bardziej szczodre niż obecnie, obłożono stawką zaledwie jednoprocentową. W dzisiejszych dolarach te progi to ponad 400 000 i milion. Wy rażając w złocie, wówczas kosztującym 20 dolarów za uncję, trzeba było zarabiać 1000 uncji rocznie, żeby dojść do wynoszącego 20 000 dolarów minimum. Przy złocie po 1300 dolarów jednoprocentowa stawka dotyczyłaby tylko dochodów od 1,3 miliona do 3,25 milionów dolarów! : Pokazuje to zagrożenie związane z walką klas zachodzącą obecnie w amerykań skiej polityce. Przed rokiem 1913 jedynymi federalnymi podatkami płaconymi przez większość Amerykanów były cła. W zamian za nałożenie drobnego podatku dochodowego ha 1 procent Amerykanów, 99 procentom powiedziano, źe zasad niczo nie będą w ogóle płacić podatków federalnych i że cały koszt funkcjonowania państwa pokryją nieliczni szczęśliwcy, którym najłatwiej udźwignąć takie brzemię. A zatem 99 procent zawarło pakt z diabłem, a teraz ich dochody opodatkowane śą na poziomie znacznie przekraczającym wszystko, co planowano dla Rockefellerów, Carnegie’ich czy Vanderbiltow. W złotych dolarach z. 1913..roku (przy złocie po 1300 dolarów) dzisiejszy podatek dochodowy od osób samodzielnie rozliczających
171
Wielka depresja 2.0 Się zaczynałby s%. od 10 procent pierwszego dolara (o 67. procent więcej niż najwyższa stawka z 1913 roku, zarezerwowana dla najbogatszych) i sięgał procent (nie te§§£ nieistniejącego podówczas podatku Medicare w wyso kości 3,8 procent) od dochodów powyżej 61$0 dbiifŚ8s&. Piffiięfajęlp,; że podatkowi dochodowemu w 1913 roku w ogóle nie podlegały dochody poniżej kwoty -3 0 ddłtrÓW, ponad trzy razy wyższej od progu, przy którym dzisiaj zaczyna obowiązywać maksymalna stawka! Następnym razem, kiedy politycy obiecają wam €Oi darmowego,, sfinansowanego z opodatkowania boga^eft>. przed połknięciem przynęty, bii&O lubicie płacić podatek dochodowy, W roku l|pljl jp p fę to Szesnastą Poprawkę, j^rW Sią z czterech poprawek do k t t i j p t a l 1 czasów Ery Progresywizmu, jp ip ilg ją p f J& SifW Pit „nakładać i ściągać podatki od dochodów z dowolnego źródła bez proporcjonalnego podziału “ między wiele Stanów, bez f e d h e w l U jakiegokolwiek' sńsitóiśir lab wyliczenia”. ■t | , Jak jednak zwrócił uwagę mój ojciec w książce Uff Cbss^JliiPiP W&MmĄ, wbrew powszechnemu przekonaniu Szesnasta Poprawka nie iś iflila topika,.* sprawie Pollocka ani nie pozwoliła rządowi nakładać b«pppgp® ^oailn^o podziału bezpośred nich podatków dochodowych. W roku 19 łó , w sprawie Brushaber versus Union Pacific Railroad (240 U.S. 1), podtrzymując zgodność z konstytucją podatku dochodowego i nałożonego Szesnastą Poprawką, Sąd Najwyższy s tw ie r d z ^ ^ lm M ta Poprawka „nie zawiera niczego, <óos lub kwestionowało wyrok W i |i « i i e Pollocka”. W sprawie Pollocka sąd natomiast stwierdził: j* podatki od nierucho m o ś ć niew ątpliw ie są podatkami bezpośredi. , nim i, |f
1894, w zakresie, w jakim podlega m u dochód z nieruchom ości i majątku
-. osobistego, stanowi podatek bezpośredni w rozum ieniu konstytucji, a tym . samym jest niekonstytucyjny i nieważny, nie został bow iem podzielony pro- porcjonalnie do reprezentacji, a w ięc wszystkie te sekcje, ustanawiające jedną > kom pletną m etodę opodatkowania, są z konieczności nieważne”.
Zwróciłbym także uwagę, że praca również stanowi majątek osobisty. Dlatego podatek od płac, dochodu czerpanego z tej pracy, również jest podatkiem bezpo średnim, a zgodnie z wyrokami Sądu Najwyższego w sprawach Pollocka i Burshabera. nadał podlega regule proporcjonalności, pomimo ratyfikacji Szesnastej Po prawki. Owe dwie sprawy ostatecznie dowodzą, że niepodzielony proporcjonalnie bezpośredni podatek od czynszów, dywidend, odsetek, płac i tak dalej pozostaje nadał niekonstytucyjny, nieważny i pozbawiony mocy prawnej. Skoro Szesnasta Poprawka uprawnia Kongres do nałożenia podatku dochodowego bez proporcjonalnego podziału, sąd zdecydował, że musi on być ściągany jako akcyza. Sąd nie zgodził się na podatek nieograniczony ani jednolitością, ani proporcjonalnym
172 m ■ \
'
Reforma podatkowa podziałem. Sąd Najwyższy ponownie uznał ten fakt w w isi 1920, w sprawie Mark Eisner versus Myrtle H. Maeomber (252 U.S. 189), mówiąc: „Szesnastą Poprawkę należy rozpatrywać w powiązaniu z pierwotnymi przepisami konstytucji o opodatko waniu oraz skutkami, jakie przypisywano im przed przfjftft® Poprawki”. . ' Sąd uważał, że aby zgodnie z konstytucją opodatkować dochód w formie akścyzy, trzeba oddzielić go od źródła. Podatek od źródeł dochodu, takich jak opłaty, czynsze, dywidendy, prowizje i tak dalej miałby charakter bezpośredni. Natomiast podatek od zysków, oddzielający dochód od jego źródeł, można by nałożyć jako akcyzę. Dlatego podatek dochodowy to tak naprawdę podatek od zysków (więcej ' i i mel igroEafcjpłltófiii*
. Gdy jednak chodzi o dochód osobisty, zakres tej decyzji został całkowicie zi gnorowany przez rząd pobiera teraz niepodzielony propor cjonalnie podatek bezpośredni n ife id fa fed to fa * a a ja nasiagi dochód, vv jiW ltj ' sprzeczności z konstytucją, Szesnastą Poprawką l l r t ^ H i !1 i|» k a m i Sądu Najwyższego. W rezultacie uchwalenie Szesnastej Poprawki w roku 1913 pozwoliło rządowi federalnemu na uzurpację niemal nieograniczonej władzy nakładania podatków. Jeżeli rok 1913 z czymś wam się kojarzy, może to być dlatego, że w tym samym roku Kongres utworzył Rezerwę Federalną. Nic dziwnego, że od tego roku rząd i jego kompetencje ogromnie się rozrosły. ?/ Dziś, zupełnie inaczej niż chcieli twórcy państwa, zdecydowana większość dochodów federalnych pochodzi z podatków bezpośrednich. Największą część wpływów podatkowych, ponad 40 procent, stanowi podatek od dochodów osób fizycznych. Drugie miejsce zajmuje podatek wynagrodzeń (którego połowa pła cona przez pracodawcę jfit podatkiem zatem 60 procent podatków H bezpośrednie podatki od płac. ~| Dwadzieścia pfSfiiKt #szy&tkieh wpływów podatkowych stanów! część podatku od wynagrodzeń płacona przez pracodawcę, a pozostałe 9 procent to podatki od : dochodów osób prawnych. Cła, opłaty, akcyzy i tym podobne —podatki, na któ rych początkowo opierał swe działanie rząd - stanowią poniżej 9 procent wszystkich . przychodów federalnych, j |$jj|C ISSjpjH
Rozwiązanie. Potrzebujemy nowego systemu podatkowego Gdybyście próbowali stworzyć system podatkowy mający na celu zniszczenie gospodarki, wyszłoby podobnie do tego, który mamy obecnie. Nasze prawo podatkowe zniechęca do pracy, promuje konsumpcję, skłania do marnotrawstwa, powoduje ogromne koszty proceduralne, narusza prywatność i gwałci prawa jednostki. V' V ' ~ %j3j - Powinniśmy zlikwidować cały system podatkowy i zacząć od nowa., Powin niśmy wrócić do tego, co planowali Ojcowie Założyciele i oprzeć się na podatkach
173
Wielka depresja 2.0 pośrednich oraz opłatach za użytkowanie. Można spierać się o szczegóły, ale podatki muszą spełniać następujące zasady; • Niskie - rząd powinien ściągać tylko tyle podatków, ile potrzebuje do wy pełniania swoich koniecznych, słusznych funkcji. • Neutralne —w miarę możliwości należy unikać nagradzania i karania po przez podatki, bo w przeciwnym razie wpłyną na wykorzystanie zasobów, podejmowanie decyzji czy alokację kapitału. • Opodatkowanie konsumpcji, a nie produktywności - tam, gdzie podatki sterują aktywnością gospodarczą, nie powinny zniechęcać do pracy, oszczę dzania ani inwestycji. Opodatkowanie konsumpcji jest najmniej szkodliwe, bo konsumpcja to najmniej produktywna działalność gospodarcza. • Mniej wścibskości —rząd nie powinien potrzebować do ściągania podatków , znajomości wszystkich danych o tobie. • Proste —osoby fizyczne i małe firmy nie powinny potrzebować księgowego ani prawnika, żeby poradzić sobie z podatkami (jeśli w ogóle mają je płacić). 'Wielkie firmy nie powinny potrzebować całych armii ekspertów od podatków. Rozgry wanie przepisów podatkowych również nie powinno być tak zyskowne jak dzisiaj. Mając na uwadze powyższe zasady, niniejszy rozdział przedstawi propozycję lep szego prawa podatkowego. Biorąc pod uwagę trudności polityczne w tworzeniu ide alnego systemu, opiszę także najlepsze przybliżenia - zmiany, których powinniśmy dokonać w naszym obecnym systemie.
Po pierwsze, niech rząd sam się utrzymuje Rząd nie powinien robić większości rzeczy, które robi obecnie. Sektor prywatny powinien przejąć większość jego produktywnych funkcji (więcej na ten temat w ko lejnych rozdziałach). Zadania najlepiej spełniane przez państwo lub tradycyjnie przez nie wykony wane, powinny wiązać się z opłatami pozwalającymi je sfinansować. Najbardziej oczywisty przykład to system autostrad. Nie ma powodu, żeby kie rowcy w Missisipi płacili za kierowców w Oregonie. Nie ma też uzasadnienia dla finansowania budowy autostrady z podatku dochodowego kogoś, kto nie posiada samochodu lub jeździ tylko po drogach lokalnych. A jednak to właśnie robimy. Obecnie większość pieniędzy na utrzymanie naszych autostrad pochodzi z fede ralnego podatku paliwowego, stanowiącego transfer netto od jeżdżących po drogach lokalnych do jeżdżących więcej po autostradach. Znaczna ich część pochodzi także od płatników podatku dochodowego, co oznacza transfer netto od niekierowców do kierowców. Myto pozwala autostradom zarabiać na siebie. W ten sposób za drogę płacą lu dzie, którzy z niej korzystają. M a to dwa pozytywne skutki ekonomiczne.
174
\ .|
Reforma podatkowa Po pierwsze, wysyła to jasny sygnał cenowy odnośnie tego, jakie drogi warto budować i ulepszać. Jeżeli rząd sądzi, że myto filę kosztów, może zbudować lub rozbudować drogę, wyłącznie subsydiując ją z innych podatków. Ale jeśli kienie chcą płacić za drogę, świadczy to, że nie jest warta swojej ceny. - O c z y w i ś c i e - d r o g i mają wartość komercyjną, przemieszczanie siły roboczej i dóbr. Mgją też M B E il osobistą, niekomercyjną —pomagają nam odwiedzać przyjaciół, udać się na basen lub pojechać z wycieczką na Mt. Rushmore. Czasami jednak ta wartość komercyjna bądź osobista nie równoważy kosztów. n ty fi musiały na siebie B ra ifc l - na przykład gdyby obligacje na ich budowę wolno było spłacać tylko z dochodów z myta —budowano by tylko takie, które dostarczałyby wartości wyższej niż koszt konstrukcji. Oto druga zaleta, która powinna przypaść do gustu socjaldemokratom: gdybyśmy przestali dotować jazdę samochodem, ludzie jeździliby mniej. Obecnie podatnicy biorą na siebie część kosztów generowanych przez przemieszczających się samochodami i wszystko, co transportuje się po kraju ciężarówkami. Nie ma nic złego w przemieszczaniu się samochodem ani transportowaniu po kraju dóbr - na ogół to dobre rzeczy. Ale subsydiowanie jazdy samochodem, tak jak subsydiowanie czegokolwiek innego, wiedzie do nieoptymalnej alokacji majątku, a więc zrtMjb|S®.. naszą' zamirahtóiŁ'->i Wiele autostrad, zwłaszcza na Północnym Zachodzie, gdzie mieszkam, już jest płatnych. Wszystkie powinny być. ; pi Argumenty przeciwko mytu tradycyjnie skupiają się na niewydajnośd pobie rania go - wstrzymywaniu ruchu, kosztach pracy i utrzymania punktów poboru. Niewydajnośd tej w wielkim stopniu może zaradzić E-Zpass lub inny automa tyczny transponder płatniczy. Dziś na wielu autostradach wystarczy zwolnić do pięćdziesięciu pięciu mil na godzinę, żeby zapłacić za przejazd. Hą drogach lokalnych można zastosować opłaty za wjazd. Burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg nadskał na pobieranie myta od każdego, kto przejeżdża przez środkowy lub dolny Manhattan. Oczywiście Bloomberg wydałby te opłaty na cele ogólne, ale każdy samorząd, który może zrobić to w wydajny sposób - na przy kład ;m ^ f f »wlpy';do których prowadzi niewiele dojazdów - powinien rozważyć latóśO W anlęt^f rodzaju opłat, w połączeniu z parkowaniem po rynkowej cenie,’ by pokryć wszystkie koszty lokalnych dróg. | Podatki od benzyny to nieco gorsze rozwiązanie, bo nie dostarczają tylu infor macji cenowych, ale wciąż stanowią lepsze źródło finansowania dróg niż podatki od majątku, czy dochodu. % Transport publiczny również powinien na siebie zarabiać. Zwolennicy metra i kolei miejskiej zawsze opowiadają o zaletach ekonomicznych takiej infrastruktury komunikacyjnej. Niech zatem za system zapłacą pasażerowie. Jeżeli jeżdżą komuni kacją publiczną głównie biedni, w porządku, można bronić jej jako formy pomocy społecznej. Ale jeżeli system kolei miejskiej naprawdę stymuluje gospodarkę, pasa żerowie zapewne zechcą pokryć koszt. • p S
175
Jak zasugerowałem powyżej, omawiając sekcję 8 artykułu I konstytucji, mnó stwo funkcji państwa mogą finansować o c f^ p te ip ijfe w . » >> Pomyślcie o handlu międzynarodowym. Przfdsiai^dtót Handlowy Stanów Zjed noczonych i Departament H andlu pa iW te ^ i próbując otworzyć nowe kierunki dla handlu. Wykonują dużo dobrej roboty, ale głównymi beneficjentami ich pracy są niektórzy eksporterzy. W pewnej mierze owe firmy już teraz płacą za tego rodzaju misje. Podejrzewam, że cały Departament Handlu utrzy mywać te firmy, które najbardziej na nim korzystają. Te części, których biznes nie chce finansować, powinny zostać zlikwidowane. Nie muszę omawiać wszystkich przypadków —wiecie, o co chodzi: poczta po w inna na siebie zarabiać. Jeżeli rząd zamierza obsługiwać system kontroli lotów, w inny za niego płacić linie lotnicze. Parki narodowe powinni utrzymywać odwie dzający czy nawet sprzedawcy działający na ich terenie. Dlaczego jakiś h a n jjf^ dzień w dzień pracownik fizyczny z Bethlehem w ftsste bylwKuszony opłacać bogatym hipisom biwak w Yosemite!? O ile jakaś usługa państwowa nie stanowi wsparcia dla i§|ęfg|dk szukać rozwiązań, dzięki którym płaciliby za nią użytkownicy, Technika coraz bar* :i' dziej ułatwia uzyskiwanie wpływów w HEft IJtMifc U H n i . iiŁ pL Mą wskazali i ifek £ ciążyć kosztami j^ fm fe a lsilA beneficjentów 1te ó fetiięB llijg r' finansować z podatków.
• Najmniejsze zło. Podatki konsumpcyjne Stara prawda ekonomii mówi, że tego, co opodatkowujesz, robi się więcej, a tego, co subsydiujesz, mniej. Parafrazując Sędziego Johna Marshalla, nakładając na coś wystarczająco wysokie podatki, zniszczysz to. Czasami wydaje się, że politycy to rozumieją i dlatego tworzą „podatki od grzechu”, żeby zniechęcić do używania tytoniu lub alkoholu. Dlaczego zatem nakładamy podatki na oszczędności, inwe stycje i produktywną pracę? ;:, * Opodatkowanie działalności gospodarczej łub własności aktywów zawsze jest złe. Potrzebując podatków; powinniśmy starać sif opodatkować nuJmnM warto ściową działalność gospodarczą. Jest nią konsumpcja. i* Pracując, tworzysz wartość. O szczędzaj^ stwarzasz molIlWiM Iff* westycji k a p ittfiil^ A ^ lu p ę tu ją c , dostarczasz innym kapitału koniecznego do zwiększania wydajności. Konsumpcja to najmniej produktywny ekonOWllczaie rodzaj aktywności. Nie atakuję konsumpcji. Stanowi ona ostateczny cel wszelkiej działalności gospodarczej. Pracujesz bądź inwestujesz po to, żeby później móc kom sumować więcej. Konsumpcja nie jest środkiem, a celem, Ale standardowa teoria ekonomiczna naszych polityków i ekspertów zupełnie błędnie głosi, źe konsumpcja stanowi źródło aktywności gospodarczej. Tymczasem jest jej owocem. ;-
176
Reforma D o d a tk o w a A więc najmniej szkodliwym ekonomicznie podatkiem jest podatek od kon sumpcji - właśnie taki, jaki w planach Ojców Założycieli miał finansować działal ność rządu federalnego w czasie pokoju. Na poziomie federalnym mógłby nim być ogólnokrajowy podatek od sprzedaży. Rząd nie powinien nigdy sztucznie zniechęcać do konsumpcji, jeżeli nie musi, ale oprócz kosztów rozwiązanie takie ma pewne zalety. Po pierwsze, premiuje oszczę dzanie. Jeżeli praca przynosi więcej pieniędzy (bo nie ma podatku dochodowego), ale zakupy kosztują więcej, wzrosną oszczędności. To odwrotność naszego obecnego systemu, zniechęcającego do oszczędności poprzez podatki od odsetek (i oczywiście inflację). Socjaldemokraci sprzeciwiliby się zastąpieniu podatku dochodowego podat kiem od sprzedaży, twierdząc, że ma charakter regresywny. To dlatego, że ludzie ubożsi poświęcają na konsumpcję większą część swojego majątku. To naturalne, bo bliżej im do minimum potrzebnego do przetrwania. Zrozumiałe, że ludzie chcą, by bogaci płacili więcej, ale ten argument przeciwko podatkowi konsumpcyjnemu jest błędny. Zastanówmy się, co bogaci robią ze swoimi pieniędzmi. Rozważmy przypadek Paris Hilton. Po pierwsze, jeżeli nie chce płacić podatków dochodowych, nie musi tego robić. I tak ma więcej pieniędzy niż kiedykolwiek zdoła wydać. Robi jednak co może —domy, samochody, wycieczki do kurortów, noce na mieście, limuzyny. Paris Hilton, gwiazdy rocka i zawodowi sportowcy, wiodący żywot pełen ostentacyjnej, rozrzutnej konsumpcji, byliby największymi płatnikami ogólnokrajowego podatku odsprzedaży. A co z bogaczami „unikającymi” federalnego podatku od sprzedaży? Co oni robią ze swoimi pieniędzmi? Najlepszy przykład to zapewne Warren Buffett. Zawsze jeździ zwyczajnym samochodem i mieszka w kupionym dziesiątki lat temu, skromnym domu. Nie spotkacie go w luksusowych restauracjach ani ekskluzywnych kurortach. Owszem, lata całkiem przyjemnym prywatnym odrzutowcem, ale głównie w celach biznesowych, nie osobistych (opłaca mu się, bo oszczędza dużo czasu). Ma dom na plaży w Kalifornii, ale biorąc pod uwagę jego bogactwo - w 2008 roku jego majątek był wart 62 miliardy dolarów - pozostaje niewiarygodnie oszczędny. Czy zatem jest niesprawiedliwe, że tak wiele z bogactwa Buffetta nie podlegałoby opodatkowaniu krajowym podatkiem od sprzedaży? Co robi z tymi pieniędzmi? Nie kąpie się w nich przecież. Tak naprawdę w ogóle z nich korzysta. Bogactwo Buffetta, którego nie konsumuje w większości, służy póki co innym ludziom. Rozdaje je na prawo i lewo. Jest jednym z największych filantropów na świecie. Co ważniejsze, resztę majątku inwestuje. Gdyby Buffett kupił butelkę szampana za 1200 dolarów, żeby uczcić wielki zarobek na akcjach, zapewne bardzo mało po mógłby innym. Wytwórca szampana trochę by zyskał i te pieniądze trafiłyby do obiegu (prawdopodobnie podzieliłby się też z paroma osobami szampanem). Zamiast tego zwykle ponownie inwestuje pieniądze. Nie czerpie ze swojego bo gactwa pożytków; rozwija gospodarkę. Któregoś dnia, kiedy wyda ten majątek na konsumpcję, zapłaci federalny podatek od sprzedaży. Jedynym sposobem wiecz nego unikania podatków od tych pieniędzy jest nie wydawanie ich nigdy —czy to 177
Wielka depresja 2.0 poprzez oddanie ich organizacjom charytatywnym, czy też poprzez przekazanie ich' spadkobiercom. Ale spadkobiercy je i tak wydadzą lub rozdadzą. . Nie martwcie się zatem zbpailB tp ą * fe bogaci v f u m podatku od sprzedaży zapłacą mniejsżą część swoich pieniędzy, bo wszystkie pieniądze, które zarobią, ktoś kiedyś wyda, a zatem będą podlegały podatkowi W jedyny sposób „Unikania” podatków to wykorzystywanie pieniędzy do rozwijania gospodarki, za pewniania innym miejsc pracy i wyższego standardu życia lub dobroczynności Warren Buffett płaci znacznie większą część swojego dochodu w podatkach niż pu blicznie przyznaje. Stał się wręcz twarzą zwolenników opodatkowania bogatych. Prezy dent Obama nazwał planowany przez siebie podatek od milionerów „Regułą Buffetta”, odnosząc się do fałszywego twierdzenia Buffetta, że płaci niższą stawkę podatkową niż jego sekretarka. Buffett może propagować ten mit tylko dlatego, że liczy wyłącznie podatki dochodowe, które płaci jako osoba fizyczna. Buffett uzyskuje 99 procent swo jego dochodu jako największy udziałowiec Berkshire Hathaway. W publicznej dyskusji pomija jednak całkowicie ten dochód i miliardy, które odprowadza w podatkach. W roku 2010 zapłacił 17,4 procent od swoich 39,8 miliona dolarów osobistych dochodów. Ale Berkhire Hathaway zarobiło w tamtym roku 19 miliardów dolarów i zapłaciło 5,6 miliarda dolarów podatków dochodowych, co daje efektywną stawkę po datkową 29,5 procent. Ponieważ Buffett jest właścicielem 37 procent firmy, ponad dwa miliardy dolarów z tego to jego pieniądze. Gdyby postanowił wypłacić je sobie w dy widendzie, zapłaciłby dodatkowy, piętnastoprocentowy podatek, co daje łączną stawkę ^ Sfflętóńl. M fi wiele wyższa stawka niż 17,4 procent, które płaci od drobnej części ‘ dochodu, którą zarabia fiidtó&Sft i fi Śdćłe Więcej nte.pisd jego sekretarka. * . płacona przez Buffetta osobiście jest tak niska, ponieważ składają się na nią głównie podatki od zysków kapitałowych, odsetek i dywidend, wynoszące zale dwie 15 procent. Formalnie wypłaca sobie 524 000 dolarów rocznie pensji prezesa Berkshire Hathaway, obłożonej w większości stawką 35 procent. Myślę, że postę puje tak nie tylko po to, żeby uniknąć podatku dochodowego i od wynagrodzeń, ale też, aby zmaksymalizować całkowitą wartość swojego mają|feu. Ponieważ cena akcji rego Warren Buffet nie wypłaca sobie w formie pensji, dodaje dwadzieścia dolarów do ceny akcji Berkshire, z czego sześć dolarów należy do samego Buffetta. igi" % innego' p o d e ń widzenia d u p fcitoarf wydają tylko drobny odsetek swoich dochodów, podatek dochodowy zmniejsza przede wszystkimJlfili w przeciwnym razie by zaoszczędzili, zainwestowali lub rozdali. A więc w rzeczywi stości opodatkowanie bogatych uderza głównie w biednych i klasę średnią, zmniej szając szanse zatrudnienia, podnosząc ceny, zmniejszając ilośl i jife g llm b f i usług oferowanych na sprzedaż oraz ograniczając dobroczynność, | Oczywiście retoryka polityczna jest wręcz przeciwna, równoważna walce klas. Argu mentacja za opodatkowaniem bogatych opiera się na perwersyjnej logice, w t^flł której takie podatki nie szkodzą gospodarce, bo bogaci nie zredukują swoich wydatków, żeby je zapłacić. O to właśnie chodzi. Nie zredukują wydatków; zredukują oszczędności,
178.
I S
'
'/o
i
■
Reforma podatkowa inwestycje lub darowizny na cele dobroczynne (chociaż odliczenia darowizn na cele charytatywne w ramach obecnych przepisów podatkowych są okolicznością łagodzącą).
Nie bójmy się ceł
Dla wielu wolnorynkowców najgorszą obelgą na świecie jest słowo „protekcjonista”Z jakiegoś powodu konserwatyści odpuszczają republikańskim politykom popieranie bailoutów albo miliardowe machlojki, ale spaliliby twoją kukłę, gdybyś wspomniał o cłach. Sądzę, że jestem dość wiarygodny w kwestiach wolnego rynku, więc weźcie proszę głęboki oddech i posłuchajcie, gdy będę mówił, że nam cłaimportow 1 l i e mam na myśli ceł ochronnych. Chodzi mi o eta przynosiące wpływy, zastępujące podatek dochodowy. Owszem, cła są do niczego. Ale nie są aż tak beznadziejne jak podatek dochodowy. Mogą nawet okazać się lepsze od ogólnokrajowego p tA ittió d sprzedaży. Cła wymagają mniej inwigilacji. Należą do form opodatkowania nąjmńS^f na ruszających prywatność. Mamy już urząd celny. Nasz rząd zapisuje, kto wjeżdża do kraju. Z opodatkowaniem importu nie wiąże się zatem prawie żaden dodatkowy zamach na prywatność. Problem z większością ceł polega na tym, że nie zaplanowano ich do przyno szenia przychodów, lecz do blokowania napływu dóbr. Nazywają się „cłami ochron nymi”. Przykładowo, producenci stali ze Stanów Zjednoczonych wraz ze swymi związkami zawodowymi wymtisilf fia prezydencie Bushu nałożenie ceł ochronnych na import sail. Nigdy nie fiip B ifljf jqpa większego zysku, bo były na tyle wy-, sokie, fe zupełnie zniechęciły n p s n p i do zagranicznej s t f E - a o to właśnie chodziło. „Wpływy” z tego cła trafiły głównie do krajowych wytwórców ItaJI, którzy w gruncie rzeczy zdelegalizowali konkurencję. §5 Podstawowym źródłem przychodów państwa powinny być niskie cła, nieskierowane przeciw konkretnym krajom atń dobrom. Choć rozwiązanie takie zniechęca do |®|» | peSfc' ma pewne zalety przeważające nad kosztami. Pobudziłoby to krajową wytwór- ’ czość - czego nam potrzeba - zwłaszcza po tych wszystkich latach etipfflrod| zamieniającej nas w darmozjadów, konsumujących bez robienia czegokolwiek. Ujmijmy to tak zniechęcanie do jtetportu/ris|tst dobre, ale jest lepsze niż zniechęcanie do pracy.
Najważniejsze - znieść podatek dochodowy Podatek dochodowy to jedno z najgorszych praw w Ameryce. Trudno wyobrazić sobie podatek bardziej szkodliwy dla produktywności, przedsiębiorczości, naszego życia; wywołujący przy przestrzeganiu więcej trudności i fcosztówi bardziej podatny na przekręty lub bardziej absurdalny w swych konsekwencjach logicznych. Kongres powinien natychmiast, w pełni, na zawsze zlikwidować podatek dochodowy, a wraz “ ~ \ *I U&jj z nim Służbę Przychodów Wewnętrznych (IRS). - ---
179
Wielka depresja 2.0 Zacznijmy od założenia indywidualnego podatku dochodowego —rząd powi nien zabierać część twojej pensji. Implicite oznacza to uznanie wszelkiej pracy za bezwartościową. , Jeżeli zainwestujesz 100 dolarów kapitału i zarobisz 120 dolarów, zapłacisz podatek tylko od 20 dolarów zysku —koszt możesz odliczyć. Ale jeżeli spędzisz cały dzień na pracy i dostaniesz 120 dolarów, opodatkowane będzie całe 120 do larów. Twój koszt - dzień pracy - w oczach rządu wart jest 0 dolarów, co stanowi absurd. V' . Pomyślałby kto, że socjaldemokraci, przy wszystkich swoich peanach na cześć ruchu robotniczego i zarzutach o wyzysku człowieka pracy powinni być niezadowoi ąpfemu podatkowego uznającego pracę za bezwartościową. W końcu najbariW if podstawową własnością człowieka jest Jego własna praca. Jeżeli chce zamienić ją na płacę, zamiana nie powinna być opodatkowana jak czysty zysk. He jest wart jego ipB tof j*as? Co z rezygnacją ze spędzania 'tśMMś z rodziną? Jeżeli ktoś chce zamienić dO 000 d fifai® SHiSjęj pracy na 40 MD dolarów czyjejś gotówki, nie osiąga zysku i nie powinien płacić podatku. V- „• ■I-: IRS idzie jednak jeiiSii dttffr JMNB dentystą, wymieni się usługami z prawni kiem, iffiS twierdzi,, I t ifetfi podatek od wartości uzyskanej usługi, bez odliczenia wartości usług wyświadczonych przez siebie. W pewnym mo mencie robi się dentysta najmuje pracownika w niepełnym wymiarze godzin do zajmowania się rachunkowością i rejestracją. Jeżeli płaci pracownikowi gotówkę, może odliczyć wynagrodzenie od swojego po datku dochodowego, Ale jeśli zamiast tego wymienia się na swoje usługi dentytylko nie może odliczyć wartości swojej pracy, ale też musi zapłacić fsódfetdk dochodowy o4^«P rto iJiifi!g księgowych, z których korzysta! Pll^diodżąc od subtelnych, rozważmy sytuację - za kładając, że byłaby legalna —W Jfetfej ktoś postanawia sprzedać swoją nerkę za 50 000 dolarów. IRS uznałoby 50 000 dolarów za dochód podległy opodatko wania, Ale jaka jest wartość utraconej nerki? IRS powiedziałoby, że zerowa. Wielu ludzi stwierdziłoby, że ich nerki jg Hic® więcej niż 50 000 dolarów, a sprzedający tak naprawdę poniósł stratę. ; ; Pomimo zapewnień* fe podatek dochodowy jest progresywny, naj mocniej obciążając tych, których Stać na płacenie go, w rzeczywistości praca jest n im taofiSejl niż kapitał. Skoro to bogaci na ogół mają kapitał, podczas gdy biedni mają; pracę, podatek dochodowy jest tak naprawdę najbar dziej regresywnym podatkiem, jaki mamy.
Przychód a zysk Kiedy przedsiębiorstwa płacą podatek dochodowy, nie płacą go od swoich wpływów (przychodów), lecz od czerpanych z nich zysków. Mogą zatem odliczyć
180
Reforma podatkow a cały koszt związany z generowaniem dochodu. W iek wielkich korporacji ma mi liony ! tik płaci żadnego podatku dochodowego. W przypadku osób fizycznych jest jednak zupełnie inaczej. Osoby fizyczne płacą podatki od l U h przychodów, bez względu na koszty konieczne
181
Wietka depresja 2 .0 Brak definicji dochodu w kodeksie przychodów wewnętrznych sąd potwierdził w sprawie Stany Zjednoczone versus Ballard (535 F2d 400, 404), stwierdzają „ogólny termin »dochód« nie został zdefiniowany w kodeksie przychodów wewnętrz nych”. Według protokołów 1 sesji sześćdziesiątego trzeciego Kongresu, strona 3844, senator Albert B. Cummins ze stanu Iowa przyznał nie tylko, że pojęcie dochodu nie zostało zdefiniowane w ustawie o podatku dochodowym, ale też, że jakakolwiek próba jego definicji przez Kongres byłaby niepotrzebna i niebezpieczna. Żadnej z tych decyzji Sądu Najwyższego, konstytucji. Szesnastej Poprawki ani samego kodeksu przychodów wewnętrznych dziś się nie przestrzega. Gdy chodzi o osoby fizyczne, IRS za dochód uznaje wszelkie wpływy i ściąga podatek w całkowitej sprzeczności z prawem, klauzulami podatkowymi konstytucji, Szesnastą Poprawką oraz licznymi decyzjami Sądu Najwyższego, z pełnym poparciem sędziów federalnych. Ponadto podatek dochodowy ma liczne absurdalne implikacje. Nie dotyczy tylko przychodów w gotówce —gdyby tak było, twój szef płaciłby ci w formie zakwate rowania, wyżywienia, samochodu, paliwa, kablówki i biletów na mecze baseballa, żeby zredukować wszystkim obciążenia podatkowe. Jeżeli w charakterze premii albo po prostu dlategp&jżie- twój szef jest miły, firma wysyła cię z żoną na weekend do luksusowego kurortu, zgadnij co się dzieje - podlega to opodatkowaniu. , A.SS4 jtefisK lubisz, wychodząc z pracy, wziąć kubek kawy do wypicia po drodze? T o S if lte li konsumpcja i zgodnie z logiką podatku dochodowego powinna być opodatkowana. Co z używaniem d u in W lg o telefonu do sprawdzenia co u żony lub wykłócania sif* dostawcą telewizji kablowej o -m rhxm M Skoro firma zapewnia ifli połączenie telefoniczne i telefon do osobistego uigfĄ% powinno W podlegać opo datkowania. % satółf l papierem i tonerem, kt&ae MjyrwiiłTi iifr> drukowania biletu, kiedy lecisz odwiedzić babcię. : N ie myśl jednak, że chodzi tylko o stosunki i Powiedzmy, że obie całeś przez trzy miesiące pokrywać cały czynsz swojego współłokatora, zanim nie zacznie nowej pracy, a potem przez następne ś s p miesiące on. będzie płacił cały ^ 0^T 'Ż g ad ń ||i co to oznacza. Dajesz munleoprocentowaną pożyczkę podlegającą |§ Jeżeli masz zdezelowany samochód, k t ó r y i p e g u l ą r ń i e sąsiadowi, o ile tylko sam tankuje, prawdopodobnie również podlega to opodatkowaniu. . ' Ponieważ logiczne konsekwencje podatku d o c h o 4 o ^ g ó są tak bardzo absur dalne, IRS często musi ogłaszać regulacje wyłączające spod niego określone trans akcje. Dodatkowa filiżanka kawy czy nawet kupione ptiez pracodawcę babeczki w pomieszczeniu socjalnym uznaje się za płatności dc minimis* Innymi słowy po winny być opodatkowane, ale IRS nie chce Ich < < Aby zatem podatek dochodowy mógł IRS musi udawać, że prawo mówi co innego. Stosowanie logicznych konsekwencji prawa ujawniłoby, jak bardzo jest ono tyrańskie. . 1 . : • -1 < Jest to absurdalne prawo zniechęcające do pracy. Istnieją jednak także inne po wody, by nienawidzić podatku dochodowego. 182
:
\
-I________: ...
- Reforma podatkowa :
Koszt przestrzegania - sześć miliardów godzin i 430 miliardów dolarów
- Koszty przestrzegania piteplfó*- czasowe; i —są w naszymsystemie podatkowym p#s®®®4 p f M ze względu na podatek dochodowy, k Rzecznik podatników IRS iiWfardlii w roku 2011¥i i „podatnicy i fisilf poświę cili 6,1 miliarda godzin na spełnianie wymogów sprawozdawczości podatkowej”1. Pomyślcie o tym w ten sposób: gdybyśmy stworzyli agencję rządową do prowa dzenia sprawozdawczości podatkowej dla przedsiębiorstw i osób fizycznych - prze chowywania paragonów, wypełniania formularzy 1040 i W-2, wykłócania się z IRS <**musiałaby zatrudniać na pełen etat trzy miliony osób. Nie wlicza się tu nawet ponad 100 000 urzędników IRS, zajmujących się przestrzeganiem prawa podatko wego od drugiej strony. Pomyślcie o tym inaczej: gdybyśmy nie musieli martwić się przestrzeganiem przepisów podatkowych, efektywność gospodarcza naszego kraju mogłaby wzro snąć tak, jak gdybyśmy zyskali trzy miliony dodatkowych pracowników. Sprawozdawczość przy podatku dochodowym jest tak trudna, źe 60 procent płatników wynajmuje zawodowca. Kolejnych 29 procent płatników indywidual nych płaci za oprogramowanie do wypełniania zeznań. Oznacza to, że tylko co dziewiąty amerykański podatnik w ogóle próbuje płacić podatki samodzielnie, ' Mli dtówuigo. Jeżeli po prostu się pomylisz, możesz zostać obciążony wysoką grzywną i ogromnymi odsetkami. W roku 2010 IRS nałożyło kary na 1,1 miliona Amerykanów. Zdolność kredytowa wszystkich tych osób ucierpiała na co najmniej siedem lat. -1 Jaki jest całkowity koszt przestrzegania przepisów podatkowych przez podat ników oraz administracji IRS? Ponad 4 ^ *f|Kardó\ą, według badań Laffer Center. Oznacza j y b y d o l a r a , IRS wydaje dodatkowo flO centów. Innymi słowy, na każdego dolara wydanego w związku z prawem podatkowym, 23 centy to po prostu balast, obciążenie czynnościami niemającymi dla nikogo żadnej wartości. Dla nikogo poza księgowymi i doradcami podatkowymi, Istnieje cała branża zajmusię pomocą,* Jifa s fil podatku dochodowego. Gdybyśmy zastąpili podatek docho dowy ogólnokrajowym podatkiem od sprzedaży, wdąż występowałyby koszty podpo rządkowania się i i - i i i ułamek obecnych i ponosiliby jewłaścicie przedsiębiorstw, radzący śóbie z pieniędzmi ląjaNf Sil statystyczny Amerykanin, ą '
Wybacz mi, ojcze, bo zarobiłem ^ Spowiedź może fi ślę wydawać czymś odpowiednim głównie dla moherowych staruszek, ale ^MUi podatkowi dochodowemu, wszyscy musimy spowiadać się co roku, ujawniając podatkowym całe nasze życie. * National TaxpayerAdvocateDeliversAnnualReportto Congress, Internal Revenue Service, 512011.
183
Wielka depresja 2 .0 ! Pomyśl o sprawach osobistych, których być może nie omawiasz nawet ze swoimi przyjaciółmi. Ile zarabiasz, comiesięczne raty kredytu hipotecznego, rachunki za le karza, szczegóły życia małżeńskiego. Możesz być zmuszony wyjawić to wszystko IRS. Jeżeli jesteś reporterem spotykającym się przy lunchu z whistle-blowerem, do starczającym informacji pod warunkiem anonimowości, wciąż musisz ujawnić swoje źródło, jeśli chcesz odliczyć posiłek od podatku. :-' Jaki procent czasu korzystania przez ciebie z komputera przypada na sprawy biznesowe? IRS chce to wiedzieć. Lepiej spytaj żonę, ile godzin spędziła w zeszłym roku, wysyłając swojej mamie zdjęcia dzieci, ~Żeby zgodnie 2 prawem zapłacić podatki i dostać należne ulgi lub odliczenia, musisz ujawnić IRS intymne szczegóły. Jeżeli nie zadowoli ich to, co im powiesz, możesz zostać poddany audytowi drążącemu jeszcze mocniej. Będą żądać dowodów . na to, jak spędzasz swój czas, łącznie z rachunkami na wszystko. Prawda jest taka, że dzięki podatkowi dochodowemu, rząd federalny wie więcej o obywatelach amery kańskich niż Rada Najwyższa wiedziała kiedykolwiek o obywatelach ZSRS. Przez podatek dochodowy nie masz już tak naprawdę praw. Obecna praktyka jego stosowania w istocie unieważniła znaczną część Karty Praw. ... Zniknęła Czwarta Poprawka. „Nie wolno naruszać prawa ludu do bezpieczeń stwa jego osób, domów, dokumentów i mienia od nieuzasadnionych przeszukam i zatrzymań”. Podatek dochodowy oznacza coś wręcz przeciwnego: rząd ma z natury prawo przyjrzeć się twojemu domu, dokumentom i mieniu, bo wszelkie przeszu kania i zatrzymania to „uzasadniony? sposób egzekwowania podatku dochodowego. I . Piąta Poprawka chroni Amerykanów przed, koniecznością przekazywania rzą dowi informacji, można by użyć przeciwko nim w sądzie. Wszystkie infor macje podane w zeznaniu podaifefSfias rząd możf wykorzystać przeciwko podatni kowi we wszelkich postępowaniach cywilnych i karnych. C hroni o n równaelprzed zajęciem majątku bez odpowiedniej procedury prawnej (czyli bez nakazu sądu). Dziś urzędnicy IRS rutynowo zajmują majątek, po prostu wypisując kwit poboru. Podatnicy muszą potem złożyć pozew, żeby odzyskać swoją własność. Siódma Poprawka ipą proces przed ławą przysięgłych, ale nie dotyczy to podatku dochodowego. Zamiast tego fs|ćM .d| BM w h w y jfaprilw Zjednoczonych bez ławy przysięgłych, gdzie sędzia wydaje a f l f w p werdykt jak i wyrok. Jeżeli chcesz osądzenia przez przysięgłych, musisz najpierw zapłacić to, co zdaniem IRS jesteś winien, a potem złożyć pozew. :*V!: Nadszarpnięto la&ie lio lttó li skffiffl i prawo p ly s jl do rządu ujęte w Pierwszej Poprawce. Jeżeli pastor w swych kazaniach zbytnio schodzi na politykę, IRS może pozbawić jego kościół zwolnienia z podatków. Wiele organizacji non-profit ma poważnie ograniczoną możliwość wypowiadania się w kwestiach politycznych ze względu na obawę przed bezlitosnym opodatkowaniem. , D om niem anie niewinności stanowi istotny element amerykańskiego systemu sprawiedliwości. W sądzie podatkowym jednak zakłada się, że podatnicy są winni i na nich spoczywa ciężar dowodu, iż jest inaczej.
184
Reforma podatkowa Wielokrotnie w dziejach rząd Stanów Zjednoczonych deptał prawo do życia, wolności i własności obywateli. Niewolnictwo czarnych oraz internowanie Japoń czyków podczas drugiej wojny światowej to najgorsze przykłady. Pobór był zły. Podatek dochodowy stanowi jednak najszerzej zakrojony zamach na podstawowe prawa, uderza bowiem w każdego dorosłego w Ameryce.' Dla dobra gospodarki, uczciwości i spokoju wewnętrznego Kongres powinien natychmiast całkowicie i permanentnie znieść podatek dochodowy. ; Niektórzy mówią, że najlepszym sposobem po temu byłoby uchylenie Szesnastej Poprawki. Choć poparłbym jej uchylenie, byłoby to trudne w realizacji i trwałoby o wiele za długo. Oczywiście rząd federalny i tak ignoruje Szesnastą Poprawkę, ściągając obecnie podatki dochodowe z jej całkowitym pogwałceniem. W rzeczy samej, skoro większość dzisiejszych działań rządu federalnego jest niekonstytucyjna, dlaczego opodatkowanie miałoby stanowić wyjątek? W roku 1913 mieliśmy jeszcze szacunek dla konstytucji, więc Kongres musiał uchwalić poprawkę, żeby nałożyć podatek dochodowy. Biorąc jednak pod uwagę to, jak współcześnie ignoruje się konstytucję, gdyby Szesnasta Poprawka nie istniała, Kongres i tak nałożyłby po datek dochodowy. Kluczem do pozbycia się podatku jest dziś wybranie reprezen tantów, którzy rozumieją jego szkodliwą naturę i są gotowi zlikwidować go na stałe. Powinniście już zdawać sobie sprawę, jak daleko odeszliśmy od pierwotnych założeń podatku dochodowego. Gdyby w roku 1913 zaproponowano podatek do chodowy z najwyższą stawką 35 procent, dotyczący również Amerykanów z klasy średniej, Szesnasta Poprawka przepadłaby z kretesem. Nikt nie ośmieliłby się nawet zaproponować takiego podatku, a co dopiero poprawiać konstytucji, żeby na niego pozwalała. Istnieje podobny plan, zwany „Uczciwym Podatkiem”, mający wielu gorących zwolenników. Uczciwy Podatek oznaczałby zniesienie wszystkich federalnych po datków od wynagrodzeń, dochodu, spadków i darowizn oraz zastąpienie ich poje dynczym podatkiem od sprzedaży wynoszącym 30 procent (musi być tak wysoki tylko, jeżeli chcemy utrzymać obecny poziom wpływów). Oczywiście podatki od sprzedaży są bardziej „regresywne” niż podatki docho dowe, bo biedni poświęcają na konsumpcję większą część swych dochodów, a nasze przepisy o podatku dochodowym zawierają progresję. Plan Uczciwego Podatku radzi sobie z tym poprzez „zaliczkę”: IRS wypłaca każdej rodzinie pewną kwotę, żeby zrównoważyć pierwszą część krajowego podatku od sprzedaży. Liczniejsze ro dziny otrzymują wyższe zaliczki. Idea zaliczki polega na tym, że wszelkie wydatki poniżej progu ubóstwa powinny być w praktyce nieopodatkowane. ■ Plan taki ma wiele zalet. Nie zniechęcałby do pracy ani nie zachęcał do zadłu żania się czy nadmiernej konsumpcji. Byłby również przejrzysty. Podatki docho dowe są ukryte, bo płaci je pracodawca. Przy Uczciwym Podatku, żeby zwiększyć przychody, rząd musiałby podwyższyć stawkę podatkową płaconą przez wszystkich przy każdym zakupie. Uczciwy Podatek nie powodowałby wszystkich zniekształceń, do jakich prowadzi nasz zmanipulowany podatek dochodowy.
185
Nieco gorsze rozwiązania - Ze wszystkich omówionych powyżej powodów trudno przełknąć dalsze istnienie podatku dochodowego. Niemnie) ze względów politycznych jego likwidacja może być niemożliwa. W takim wypadku będziemy potrzebowali poważnych reform. Poniżej kilka zmian, które drastycznie zmniejszyłyby złe skutki podatku docho dowego.
Podatek liniowy bez wyjątków . Sporej części działań, które maklerzy wykonują dla klientów, jak tworzenie speY cjalnych rachunków w rodzaju planów emerytalnych, indywidualnych te n : eme ry talnych, planów oszczędzania na edukację wyższą i tak dalej, nikt by nie podej mował, gdyby nie podatek dochodowy. Za każdym razem, kiedy firma lub osoba prywatna robi coś ze względów po datkowych, gospodarka biednieję. W wolnej gospodarce na ogół najbardziej zyskownym sposobem;. postępO fflJriteJ«iiiytófen& '^^jB «go sposobu zapewniania - ludziom tego, czego chcą. Zysk )ę§£ skorelowany z użytecznością. Ale wpofeif s p o d a tta w tii i lifc m l w n supełnifc sto p krajobraz. - Zysk j£$j; fern, silnie skorelowany I tc^ ry w anfleia zegnfacjl; IR S o raz ipispisiw po. 3 datkowych. Prowadzi to do suboptymalnej alokacji zasobów w całej gospodarce. I Zniekształcenia są ogromne. Pamiętacie wielki rwetes, gdy wyszło na jaw, że w 2011 roku Generał Electric, największy konglomerat przemysłowy w Stanach Zjednoczonych, nie zapłacił w USA żadnego podatku od dochodów osób prawnych za rok 2010? Zajmę się po datkiem C IT poniżej (podpowiedz: zlikwidować), ale najbardziej interesujące jest to, jak GE posłużyło się liczącym 57 000 stron zeznaniem podatkowym, żeby zre1‘ iWój podatek dochodowy do zera pomimo zysków wynoszących 14,2 itsY ItaA i dolarów w skali globu i 5,1 miliarda dolarów w Stanach Zjednoczonych2. , Artykuł w The New York Times o tym zadziwiającym popisie unikania podatków wzmiankował, że dział podatkowy GE zatrudnia 975 osób i że firma strategów podatkowych na stanowiskach decyzyjnych w wielu dużych zakładach ' produkcyjnych i przedsiębiorstwach na całym świecie”. I . Pomyślcie, co to oznacza. Tych 975 osób nie wniosło do gospodarki żadnej ‘ ■wartości, a mimo to GE zapłaciło im przyzwoicie za pomoc w zmniejszeniu ob ciążeń podatkowych firmy. Ich umiejętności, wiedza i praca miały wartość dla
Ą David Kócleniewski, GE’s Strategies Let It Avoid Taxes Altogether, The Neu> York Times, y 24 III 2011. * JZ\ p
186
§5
■I . y •
Reforma podatkowa przedsiębiorstwa, ale w przeciwieństwie do ludzi dla GE lepsze lo dówki czy kuchenki mikrofalowe, nie zrobili niczego pożytecznego. Gorsze jest to, jak mogli wpłynąć na zachowanie GE, Ile działań przeniesiono do określonych krajów czy na wyspy, żeby zminimalizować podatki? Ile paneli słonecz nych zbudowano, żeby uzyskać odroczenia podatkowe? Ile bezużytecznych tricków . finansowych GE wykonuje tylko dla uniknięcia podatków? Te bezproduktywne działania biznesowe i inwestycyjne osób prawnych oraz fi zycznych generują w gospodarce dodatkową stratę oprócz kosztów przestrzegania przatfów ," ■' Podatek ikripey bez Wyjątków Ludzie nię kupowaliby więcej domów jedynie dła korzyści podatkowych. Nabywaliby je tylko, gdyby fektyCZnle iągtótit ie to dla nich najlepsze. Obniżyłoby to ceny nierucho mości, uwalniając więcej pieniędzy na inne rzeczy. Nastąpiłby regres branż zależnych od ulg podatkowych, takich jak zielona ener getyka, znaczna część doradztwa finansowego i część branży kredytów hipotecznych oraz nieruchomości (Krajowe Stowarzyszenie Budowniczych Domów, zależne od odliczenia odsetek od kredytów hipotecznych na domy, wystąpiło w roku 2011 przeciwko planowi obniżki podatku dochodowego Hermana Caina), zaś siła ro bocza i kapitał trafiłyby gdzie indziej - w jakieś miejsce określone przez popyt kon sumentów, a nie preferencje polityczne. I Jest jeszcze jeden powód dla którego odroczenia i ulgi podatkowe są tak szko dliwe - stanowią ukryte subsydia, chronione przed cięciami budżetowymi. Repu blikanie ale odroczenia podatkowe, SEŚBiiSSBlt' rzecz'biorąc, t nie są wydatkami, więc często zostawiają je w spokoju. Podczas debaty o wyeliminnwaniu pdiiczinlfes podatkowego na etanol w.JlIl 1 roku wielu republikanów się wahało, mimo że „odroczenie podatkowe” tak naprawdę HA formę czeku od Depar tamentu Skarbu i możesz je dostać nawet, jeżeli nie jesteś winien żadnego podatku. Konserwatywni republikanie nie chcieli znieść odroczenia, bo liczyłoby się to jako podwyżka podatku. i Potrzebujemy czystego prawa podatkowego. .
Konsumpcyjny podatek dochodowy Jedną z koncepcji spełniających moje kryteria reformy podatkowej jest tak zwany „konsumpcyjny podatek dochodowy”* ' Rozumiem go tak: przy obecnych przepisach możesz ochronić kilka tysięcy do larów ze swojego wynagrodzenia przed podatkiem dochodowym, umieszczając je na tradycyjnym indywidualnym koncie emerytalnym. Oczywiście z indywidualnym kontem emerytalnym możesz zasadniczo zrobić tylko jedno - wydać zgromadzone pieniądze na emeryturę. ;■
187
Wielka depresja 2.0
| |
Zabezpiecz się przed krachem! Nadchodzą podwyżki podatków!
j
I
niż dzisiaj. P o m y śl o o s z c z ę d n o ś c ia c h w z b a n k ru to w a n y c h k rajach - takich |
j |1 P o m y śl o ty m , in w e stu ją c - sta w k i p o d a tk o w e w p rzy szło ści b ę d ą w yższe j| • | ja k G re c ja - d o te g o zm ierzam y . A z a te m in w esty cje z o d ro c z o n y m o p o - f | d a tk o w a n ie m , ja k 401 (k) lub tra d y c y jn e in dyw idualne k o n ta em erytalne, nie f | s ą t a k k o rz y stn e ja k m o g ło b y ci s ię w y d a w a ć . G d y w k o ń c u z ap łacisz o d | | ty c h p ie n ię d z y p o d a tk i, sta w k i b ę d ą w y ż sz e . R a c h u n e k R o th IRA m a więcej
\
| s e n s u , b o d z iś p ła c is z p o d a te k d o c h o d o w y , ale w y p ła ta b ę d z ie zw olniona | | z p o d a tk u . U w ażaj je d n a k przy in w e sto w a n iu w p rzy szłe podw yżki p odatków , | |
b o n iek tó rzy m o g ą d o r a d z a ć ci in w esty cje w uprzyw ilejow ane p o d w zględem |
|
p o d a tk o w y m b r a n ż e . W y s tę p u ją tu d w a z a g ro ż e n ia : (1) n iek tó re uprzywilejo- |
| w a n e p o d a tk o w o b ra n ż e , ja k n ie ru c h o m o śc i i o b lig acje p a ń s tw o w e , już teraz |
i I s ta n o w ią b ań k i; (2) ulgi p o d a tk o w e m o g ą z o s ta ć o d e b r a n e o s o b o m o wyż- | |1
szy ch d o ch o d ach .
.•
. .
•
-
I
Co by było, gdyby dało się wykorzystać pieniądze z indywidualnego konta eme rytalnego także na edukację? Połączmy oszczędności na college i emeryturę, zwięk szając roczny limit. Powiedzmy, że byłoby też można oszczędzać na nowy dom i ponownie podnieśmy limit. Jeżeli chcesz zaoszczędzić na wszelki wypadek albo i fagasie io też dorzucimy. Jeśli uważasz, że akcje lub obligacje’są niedowartościowane i chcesz inwestować w nie przez dziesięć lat, ale wyjąć pieniądze przed wiekiem emerytalnym, pozwólmy na to. , Załóżmy, m nie ma rocznego limitu kwoty, którą możesz umieścić na takim „uniwersalnym indywidualnym rachunku emerytalnym”, I że możesz podzielić go l pomiędzy tyle JBÓlilgpdi kont ile zechcesz ■—f U f u maklera,' rezerwę \tia awaryjne sytuacje w banku, jpfa J p b g ja i college w złocie czy nawet 10 000 do larów zainwestowane w start-up odzieżowy twojej synowej. -. Krótko mówiąc, możesz odliczyć ęo dp grosza inwestycje i oszczędności. Jedyny rwój dochód, jaki zostanie opodatkowany to pieniądze, które Wjliaiż i te, które pozostaną na twoim Innymi rffiWŁ jfsiip podatek kon sumpcyjny wprowadzony poprzez przepisy o podatku dochodowym, s fS
Znieść podatek dochodowy od osób prawnych O ile podatek dochodowy od osób fizycznych jest najbardziej szkodliwy, podatek dochodowy od osób prawnych jest najgłupszy, bo tak naprawdę osoby prywatne nie plącą podatków, lecz je ściągają. j.:
188
;
-
Reforma podatkowa ■ Korporacje mogą zrobić ze swoimi zarobkami trzy rzeczy: (1) wypłacić premie (2) wypłacić dywidendy udziałowcom lub (3) zatrzymać zarobki na pokrycie przyszłych wydatków, dokonać inwestycji kapitałowych i rozwinąć biznes. • Kiedy korporacja wypłaca premie (oczywiście dotyczy to wszelkich form wy nagrodzenia pracowników), może odliczyć sobie wydatek, ale beneficjenci płacą indywidualnie podatek od tego, co otrzymają. Pod tym względem zatem dochody korporacji wypłacone pracownikom byłyby opodatkowane nawet gdyby podatek dochodowy od osób prawnych nie istniał. Podobnie, gdy firma wypłaca dywi dendy, akcjonariusze indywidualnie płacą od nich podatek dochodowy. Oczywiście firma także płaci podatek dochodowy, bo dywidendy nie podlegają odliczeniu. Aby it f is ą ć podwójnego opodatkowania, wiele przedsiębiorstw nie wypłaca dywidend lub wypłaca bardzo niskie (choć zmieniło się to poniekąd dzięki cięciom podatkowym Busha tymczasowo obniżającym podatek od dywidend do 15 procent). .Eaaifest tego wykorzystują zarobki do wykupu akcji. Rzecz w tym, że gdybyśmy Mliflii podatek dochodowy od osób prawnych, ich przychody nadal byłyby opodat kowane w takim zakresie, w jakim są wypłacane pracownikom lub udziałowcom. Jedynym wyjątkiem byłyby zachowane dochody. Ale dlaczego mielibyśmy je opodat kowywać? Zarobki zatrzymuje się w jednym celu: żeby umożliwić rozwój firmy. Służą do inwestycji kapitałowych, pozyskiwania funduszy i zatrudniania dodatkowych pracow ników. Zmniejszając dochody firm, opodatkowanie zmniejsza ich możliwości wzrostu. Vpo proffcu znieśli podatek od dochodów osób prawnych, przedsię bior s tw n g h f c łatwiej uzyskiwać przychody, które rząd mógłby potem opodat kować p S f wypłacaniu ich zatrudnionym oraz udziałowcom. W międzyczasie rozwijałaby się gospodarka i byłyby tworzone miejsca pracy. Przepisy podatkowe to kolejny powód, dla którego przedsiębiorstwa tak znaczną część swej ekspansji finansują długiem. Jeżeli firma oszczędza na zakup maszyn, pład od tech oszczędności podatek. Jeżeli 7$śśiĘŚg&%o zaciąga jsfeina oszczędnościpod legających opodatkowaniu, zaś odsetkt można odpisać. JStejpaitljt kosztem długu jest tak samo uprawniona jak ekspansja kosztem oszczędności, ale dlaczego n^ggp^tw#po datkowe powinno preferować tń f laSBMBl llfe-iHsusiyprzedeż w kraju za mało długu. ' ' Podatek od dochodów h A j w n | 4 budzi je d n a k :e ffi# ^ _ !fe ip iif® ^ ^ ^ ^ , popularne. W oczach wielu ludzi ucieleśniają zło. Miło pomyśleć, że złe korporacje płacą podatki. 'Ale korporacje nie płacą podatków. Ich podatki płacą konsumenci, pracownicy łub udziałowcy. Wszyscy oni są ludźmi. Jeżeli zatem pracujesz dla korporacji, po siadasz akcje lub kupujesz cokolwiek od korporacji, p te c li ukryty podatek. Gdy byśmy znieśli podatek od dochodów osób prawnych, nie przysporzyłoby to zysku samym tylko korporacjom. Podatek dochodowy od osób prawnych płaci osiemdziesięcioletnia wdowa po bierająca dywidendy Uiszcza zatem stawkę 31 procent, choć żywi się karmą dla kotów i żyje z emerytury. Nie tak ludzie wyobrażają sobie podatek od dochodów osób prawnych, ale taka 189
WlatfcB d tegffife WM. Inne reformy podatkowe ^ t s względu m I#* o y 'podatk i dochodowe od osób fizycznych i prawnych zo staną zniesione, zmniejszone czy zastąpione liniowymi, jest wiele innych reform ' podatkowych, feSfi możemy wp rowadzić, byV?fj^Aićc gospodarkę. Ł Ws pierwsze powinniśmy uczynić koszt opodatkowania widocznym dla ludzi, Pobieranie podatku dochodowego po W in ie pracodawcy, w h w A którego rżąd federalny zafelsra^plliy .kawał twojej wypłaty, zanim w ogóle ją zobaczysz, ma M b . wad. Jedną i jtó h tego, ile podatków płacą lu d z ie .». Zwłaszcza teraz, w epoce bezpośrednich przelewów, wiele osób nie patrzy na po kwitowania wypłaty wyOagrodzenia. Gdy nadchodzi dzień składania zeznań podatko wych, ludzie d® psęgpŁiftu lub dają papiery księgowej, a potem nagle dostają zwrot. 'W Istocie jest to spłata nieoprocentowanej pożyczki udzielonej Wujowi Samowi, sprawia jednakifie wielu ludzi sądzi, iż zarabiają dzięki IRS. ~ Powinniśmy skończyć z zaliczkami na podatek dochodowy. Gdyby ludzie znali ■swoje prawdziwe obciążenie podatkowe,byliby o wielebardziej rozgniewani. Gdy byśmy to zrobili i przesunęli dzień iapfc i f ń, podatkowych na tydzień przed wybo rami, myślę, źe politycy całkiem solidnie obniżyliby podatki. Pobieranie zaliczek na podatek zaczęło się zresztą dopiero W roku 1942, w ramach Victory Tax mającego na celu zwycięstwo w drugiej wfiiltltlwiatowej. Do tego czasu każdy, kto płacił podatek dochodowy miał czas do 15 kwietnia następnego roku, żeby przesłać pieniądze. *’ ■Trzeba również zlikwidować podatki od spadków i darowizn. Pomysł, że nie powinieneś mieć swobody przekazywania pieniędzy swoim dzieciom to jeden z naj gorszych przejawów tyranii, jakie przychodzą mi do głowy. Administracja Teddy’ego Roosevelta zdecydowała jednak, że dawanie pieniędzy własnym dzieciom to przywilej, zaś podatki od spadków i darowizn są akcyzą od tego przywileju. Rząd próbuje tylko obejść konstytucyjny wymóg proporcjonalnego podziału podatków bezpośrednich. Sądy utrzymują, że akcyzy można nakładać na przywileje, a zatem Kongres uczynił z prawa sztuczny przywilej. Jeżeli ktoś jest właścicielem majątku, ma fundamentalne prawo robić z nim co zechce, w tym podarować za życia lub zostawić w spadku. : Największym beneficjentem podatku od spadków nie jest rząd federalny, lecz branża planowania spadkowego. Biznesmeni marnują co roku miliardy, starając się wymyślić, jak zminimalizować podatek od spadku. To jeszcze jedna bezsensowna strata - pieniądze te można by wydać na coś produktywnego. • Zwolennicy podatku od spadków posługują się populistyczną retoryką walki klas, pryncypialnie krytykując dziedziczenie bogactwa. Pomyślcie jednak o skut kach prawa —pomaga ono korporacjom niszczyć firmy rodzinne. Jeżeli zamożny biznesmen umrze, a jego firma jest warta 10 milionów dolarów, jego syn będzie musiał zapłacić podatki od 10 milionów dolarów, żeby ją odzie dziczyć. Przy zwolnieniu na 5. milionów dolarów i stawce 35 procent, syn będzie winien 1,75 miliona dolarów. Firma może jednak nie mieć tyle płynnych aktywów.
190
Reforma podatkowa Efekt: spadkobierca musi zamknąć albo sprzedać go zamknie, pracow-: , nicy stracą zatrudnienie- JiM i sprzeda, przyniesie to pożytek tylko korporacji, która go kupi, zaś korporacja —nie będąc człowiekiem —nie musi nigdy płacić podatków od śmierci. Świetna robota, populiści. Jedną z naprawdę wspaniałych cech kapitalizmu jest to, że pozwala właścicielowi firmy wykraczać myślą poza czas własnego życia —dokonywać inwestycji, mimo iż sam może nich. Inwestuje i tak, żeby przysłużyć się swym dzie ciom i wnukom, które ostatecznie odziedziczą interes. ttttóffliasf Wie, że firma zostanie zlikwidowana w chwili jego Ah AheeŁ by pokryć podatki, jego horyzont czasowy staje s%laMMttie krótszy W fraci gospodarka. Z tego powodu podatek od spadków jest najgłupszym ze wszystkich. Oczywi ście zdarzają się jego bogaci zwolennicy, jak Warren Buffett. Zastanówcie się jednak, z czego żyje Buffett: kupuje firmy. Wiele z przedsiębiorstw, które kupuje, w ogóle nie byłoby na sprzedaż, gdyby nie podatek od spadków. Jestem pewien, że Buffett wie, co przynosi mu pieniądze i chce mieć pewność, żfófe§#iiićh miał pod dostatkiem. ; władze lokalne i ś c & i E O l f i muszą przeprowadzić te reformy podatkowe. Lokalne i stanowe podatki dochodowe należy znieść, podobnie jak podatki od nie ruchomości —kolejne podatki bezpośrednie. / Podatki od nieruchomości są szkodliwe, bo rozbijają społeczności. Para wycho wująca dzieci w małym miasteczku i spłacająca kredyt hipoteczny często nie może tam pozostać, bo nie stać jej na zapłatę podatku od nieruchomości. To tak, jakby p ilH N l pobierało od ciebie czynsz za to, ze mieszkasz we własnym domu. Podatki od nieruchomości powinny być zarezerwowane dla nieruchomości na wynajem lub komercyjnych, które f f l m # f p g p o t r z e b n y do zapłaty podatku, p *S Myślą przewodnią reformy podatkowej powinno być obniżenie i uproszczenie podatków oraz zastępowanie podatków bezpośrednich pośrednimi. Oczywłścić żeby mieć przepisy podatkowe, z którymi da się żyć, musimy zmniejszyć rząd do odpowiedniego rozmiaru.
Reforma podatkowa 2.0. Afera IRS • Miło fplitityćpolityków zobu partii zgadzających się z koniecznością reformy po datkowej, ale ma to mało sensu, jeżeli całkowicie skorumpowany system i l e zostanie zmieniony. Sąd Najwyższy stwierdził, że jeśli chcesz dokonać aborcji, masz prawo do prywatności, ale nasz system podatku dochodowego stanowi dobitny dowód, że prywatność nie dotyczy życia gospodarczego. Nie ma w nim żadnej prywatności. j Podatek dochodowy przeczy wszystkiemu, co reprezentuje konstytucja. Oznacza, że jesteś własnością rządu. Mttslsz zgłaszać rządowi M p d K C f tl K M y Musisz spo wiadać się rządowi ze wszystkiego, zwłaszcza jeżeli chcesz dostać odliczenia, do któ rych masz prawo, Podpisujesz formularze pod groźbą kary i niech niebiosa mają cię w opiece, jeśli się pomylisz.'
191
Wielka depresja 2.0 Jeśli chcemy przywrócić w Ameryce wolność, zacząć trzeba od zastąpienia po datku dochodowego krajowym podatkiem od sprzedaży, który położy kres spowia daniu się, inwigilacji, sankcjom cywilnym i karnym. Rozmaite afery z udziałem IRS w roku 2013 (a wydarzyła się niejedna) pokazują, jak bardzo korumpuje władza. IRS to agencja, która wyrwała się spod kontroli. I Najmniejszą z wad pracowników IRS jest to, że dowiedli, iż cieszą się życiem na twój koszt. W czasie, gdy powstawało niniejsze drugie wydanie Wielka Depresja 2M, *' ■Komisja Nadzoru Izby Reprezentantówprowadzlła śledztwo w sprawie konferencji IRS z 2B0§ roku kosztującej 2,4 miliona dolarów, na której urzędnicy skarbowi wydawali pieniądze podatników na kolacje po 140 dolarów od osoby, butelki wina, bilety na mecze baseballu, a nawet internetową pornografię. _ IRS, obecnie liczniejsze od kanaryjskiej armii, móle wyrządzić niesłychaną io śl * szkód bez jednego wystrzału. Może być lb y ^ 'i% s ^ i# ^ |! s d w ? M illlf tiA a i życia i karania przeciwników politycznych. . W czerwcu 2010 roku do kin trafił film dokumentalny pod tytułem Please Re move Your Shoes, Występowali w nim whistle-blowerzy z Federalnego Urzędu Lotni czego oraz Urzędu Bezpieczeństwa Transportu (TSA), którzy całkowitą niekompetencję federalnego aparaty beŁpieczeństwa h m A l i i tle li T.i nich mszczono się w pracy* Co najmniej jeden pp p ^ f l ź i na _ się również na celowniku IRS. Jeffrey Black, były strażnik pokładowy, wystąpił w filmie. Przed laty wyjawił ' Kongresowi, jak urzędnicy TSA pogorszyli szkolenie strażników. Opisał, jak biu rokraci z jego agencji upierali się przy bezmyślnych praktykach umożliwiających terrorystom łatwe dostrzeżenie i zidentyfikowanie strażników przy każdym locie. Black powiedział później C N N , że w dniu wejścia filmu na ekrany przyszło do niego IRS, ogłosiło kontrolę i wzięło jego dom pod zastaw na 24 000 dolarów. Ostatecznie kontrola wykazała, że to IRS było winne Blackowi pieniądze, których zapłaty odmówiło. Dopiero w roku 2013, po wystąpieniu większego skandalu wokół IRS, Inspektor Generalny Departamentu Skarbu rozpoczął dochodzenie, dzięki czemu wyszła na jaw historia Blacka. IRS to wystarczająco potężne narzędzie, by używać go do porachunków urzędniczych i politycznych. I m a n i podatku od osób prawnych, z serią specjalnych zwolnień dla or ganizacji non-profit, stwarza okazję dla dalszych nadużyć ** tego dotyczyła najważ niejsza afera IRS, w sprawie kf&ąf odbyło f jf tak wfefe przesłuchań przed rozma itymi k o m tfo n i Kongres* latem Nasze przepisy podatkowe wymagają, by osoby prawne albo płaciły podatki od swoich dochodów, albo wy stępowały o zwalniający z nich status organizacji non-profit. O to chodzi w ozna czeniu 501 c{4). Grupy podpadające pod 501 c(4) nie dostają od państwa dotacji. Nie są to te, które mogą zapewnić ci odliczenie darowizny - to inna klasa organizacji non-profit. Oznaczenie 501 c(4) dotyczy każdej grupy obywateli, która chce zebrać pie niądze, żeby promować jakąś kwestię społeczną. Jeżeli nie uzyskają statusu 501 c(4),
192
Reforma podatkowa pieniądze, które zbiorą na poparcie swojej sprawy, zostaną opodatkowane po dwójnie —po raz pierwszy, gdy zarobią je sponsorzy i po raz drugi przy darowiźnie. Żeby działać jako organizacja non-profit, trzeba dostać zgodę - tu wkraczają biurokraci. Na początku 2010 roku, kiedy ruch Tea Party zaczął robić szum wokół dyskutowanych wówczas w Kongresie przepisów o ObamaCare, IRS wzięło się za konserwatywne grupy ubiegające się o ten status, przetrzymując ich wnioski i prze siadując wnioskodawców podejrzewanych o poglądy przeciwne IRS. Biurokraci zdołali zmusić wiele spośród tych grup do czekania latami na odpo wiedź w sprawie statusu, podczas gdy normalnie procedura zajmuje najwyżej dwa miesiące. IRS dało aplikującym do wypełnienia długie, naruszające prywatność, w wielu przypadkach nielegalne kwestionariusze rojące się od niestosownych pytań. Grupy wspominające o jakichś powiązaniach religijnych pytano, jakie modlitwy zmawiają na spotkaniach. Grupy pro-life pytano, czy będą uczciwie przedstawiać obie strony debaty aborcyjnej. Pytano, czy członkowie grup planują ubiegać się o jakiś urząd. Wnioskodawców proszono o podpisywanie obietnic, których IRS w żadnym razie nie ma prawa wymagać. W conajmniej jednym przypadku wnioskodawczym z Teksasu miała nagłą kon trolę rodzinnej firmy i osobistych finansów przez kilka agencji rządowych naraz (OSHA, ATF oraz stanowy urząd ochrony środowiska) po złożeniu w IRS wniosku o status non-profit. Zmuszono ją też do odpowiedzi na „setki” pytań. Pojawiło się nawet FBI, wypytując o osobę, która kiedyś przyszła na jedno ze spotkań jej grupy. Miejcie na uwadze, że grupy prześladowane w tej aferze to płotki, niemające siły walczyć o swoje. Associated Press odkryło, że grupy prześwietlone przez IRS miały średnio mniej niż 20 000 dolarów przychodów i wydatków rocznie. To nie były wielkie „tajne pieniądze”, na które ludzie Obamy skarżyli się tyle podczas kampanii wyborczej roku 2010 (i które później podawali jako przyczynę swojej porażki). Skutkiem tych machlojek IRS było powstrzymanie obywateli przed zbieraniem pieniędzy na różne legalne cele. Wiele grup, ucząc się na cudzych błędach, rozwią zało się lub postanowiło się nie zawiązywać. Podsumowując, nasz kodeks podatkowy pozwala naprawdę podłym ludziom robić naprawdę niebezpieczne rzeczy z obywatelami, którzy chcą tylko wieść swoje życie lub (broń Boże) korzystać ze swych konstytucyjnych praw i angażować się w sprawy publiczne. Czyni to reformę podatkową jeszcze pilniejszą.
5.
P ozbądźmy się „trzecich szyn ”. S kończmy z S ocial S ecurity i M edicare
merykanie coraz lepiej zdają, sprawę, że czeka nas wybuch bom by zegarowej długu. Nadchodząca eksplozja pomogła wywołać protesty Tea Party w roku 2009 i 2011, a tak że ^ ^ ly ci^ a jam y widowiska wokół .pfbgir zadłużenia w połowie SffiL1 Jikak j, Ale nawet politycy - twierdzący, że poważnie traktują naszą wypłacalność kają poruszania kwestii prawdziwych przyczyn naszego długoterminowego długu. Problemem nie jest pomoc zagraniczna. Rezerwy celowe nie są powodem, dla któ rego skaczemy z gospodarczego klifu w morze zadłużenia. Rzecz nawet nie w wy datkach obronnych, choć rozrzutność w tym zakresie z pewnością stanowi jeden z najważniejszych czynników składających się na problem. Prawdziwymi przyczynami naszego długofalowego kryzysu zadłużenia są Social Security i Medicare. Nazywamy je „wydatkami stałymi”, bo wypłat z tych pro gramów nie ustalają kongresmeni ani nawet biurokraci z władz wykonawczych. Zamiast tego zasiłki są obliczane według wzorów i wypłacane automatycznie. Jeżeli nie zajmiemy się tymi programami, po prostu nie ma sposobu, by uczynić nasz rząd sprawnym i wypłacalnym. Większość „reform” Social Security i Medicare jest zbyt skromna. ; Krótko mówiąc, musimy zakończyć te programy. * ;
A
Cena , Suma wszystkich wydatków rządu federalnego na edukację, pracę społeczną, energetykę i wszystko inne niezwiązane z obroną p | bezpieczeństwem wyniosła 491 miliardów dolarów w roku 2010. To mniej niż wypłaciliśmy w zasiłkach Social Security - 701 miliardów dolarów.
195
Wielka depresja 2.0 Dodajmy wszelkie wydatki budżetowe na bezpieczeństwo i resztę w roku podat kowym 2010, a uzyskamy aż 1,31 biliona dolarów. To jednak mniej niż 1,42 biliona dolarów, które wydaliśmy w zeszłym roku na Social Security, Medicare oraz Medicaid. Te trzy programy zużywają 41 procent budżetu federalnego. A będzie dużo gorzej. Budżet federalny szacuje wzrost wydatków na Social Secu rity o 81 procent i na Medicare o 78 procent do 2021 roku. Te szacunki są jednak 0 wiele za niskie, jako że opierają się na zdecydowanie zbyt optymistycznych założe niach ekonomicznych. Nawet zgodnie z absurdalnie optymistycznymi założeniami rządu, za dwadzieścia lat te trzy zasiłki mogą kosztować 3 biliony dolarów rocznie 1 pochłaniać połowę budżetu federalnego. W rzeczywistości o wiele szybciej na wydatki na zasiłki wraz z odsetkami od długu publicznego zejdzie 100 procent wszystkich federalnych przychodów podat kowych. Na wszystko inne trzeba będzie pożyczać. Rzecz jasna, może nigdy do tego nie dojść, bo wcześniej cały system załamie się pod własnym ciężarem. Nasi politycy wmawiają nam, że programy te finansowane są ze specjalnych po datków od wynagrodzeń. Zawsze była to fikcja, dziś tym bardziej. W ostatnich paru latach oba programy wypłacają w zasiłkach więcej niż przynoszą owe „specjalne” podatki. Medicare i Social Security są więc obecnie pokrywane z ogólnych przy chodów, czyli z pożyczek. Niektórzy obrońcy tych programów twierdzą, że korzystają one z funduszy po wierniczych, które w przeszłości miały nadwyżki, lecz te fundusze powiernicze są niewypłacalne —wypełniają je papiery dłużne Skarbu Federalnego (więcej na ten temat poniżej). - | Jeżeli chcemy wyjść z problemu zadłużenia, musimy naprawić te programy. Po wtórzmy, oznacza to ich zakończenie.
Czym jest Social Security? Czym jest Social Security? Vp To pytanie nie jest tak proste, jak się zdaje. Wszyscy możemy się zgodzić, że jest to program federalny stworzony przez Franklina Roosevelta w ramach Nowego Ładu. W imieniu Social Security rząd federalny wypłaca pieniądze osobom star szym, niepełnosprawnym i wdowom. Również w imieniu Social Security rząd fede ralny zabiera część wynagrodzeń. To jednak nadal nie odpowiada na pytanie. Jakiego rodzaju jest to program? Czasem bywa opisywany jak konto oszczędnościowe. Rząd odkłada dla ciebie pieniądze, a potem wysyła ci czeki, kiedy przejdziesz na emeryturę. Tak się nie dzieje. Nie ma rachunku, na którym leżałyby „twoje pieniądze”. Wszystko, co wpłaciłeś, zostało już wydane. Pierwotnie przedstawiano Social Security amerykańskiemu społeczeństwu jako program ubezpieczeniowy. Franklin Roosevelt celowo używał mylących
196
Pozbądźmy sie ..trzecich szvn" sformułowań, żeby społeczeństwo uwierzyło, że Social Security jest czymś, czym nie jest. Program opisywano jako „ubezpieczenie społeczne”, co znaczyło, że miała to być swego rodzaju siatka bezpieczeństwa. Podatki na Social Security nazywano „składkami”. Zasiłki określano „wypłatami” i rzekomo miał istnieć gigantyczny fundusz powierniczy na ich pokrycie w przyszłości. Dla podtrzymania złudzenia, że faktycznie gromadzono fundusz powierniczy, pierwsze czeki z wypłatami wysłano dopiero po ściąganiu podatków przez pięć lat. Wszystko to było kłamstwem, mającym wmówić Amerykanom, że „składki” uprawniają ich do gwarantowanej prawnie wypłaty, zupełnie jak przy prywatnym ubezpieczeniu. Przy Social Security nie ma takich gwarancji. » Wielu Amerykanów, zwracających uwagę na Social Security, uważa je za transfer socjalny. Dzisiejsi pracownicy płacą podatek na Social Security, finansując wypłaty dzisiejszych emerytów. To jak wysyłanie czeku mamie, babci czy nawet starszemu sze fowi. Jest to bliższe prawdzie, ale wciąż nieprecyzyjne, bo w rzeczywistości podatki na Social Security go nie pokrywają, a przynajmniej nie w całości. Utrzymują je ogólne przychody, kredyty i druk pieniędzy przez Rezerwę Federalną, tak jak wszystko inne.
Program ubezpieczeniowy? W początkowej debacie o Social Security często opisywano je tak, jakby było programem ubezpieczeniowym. Pierwszym sygnałem było stosowanie wyrazu benefits wobec wypłat Social Secu rity. Rządowych dotacji nie określa się w ten sposób. Subsydiowani rolnicy dostają farm payments. Odbiorcy pomocy społecznej otrzymują welfare checks. W odnie sieniu do Social Security przyjęto język firm ubezpieczeniowych: benefits. Na stronie internetowej Social Security Administration (SSA) można przyjrzeć się pierwszym wydanym przezeń dokumentom. Jeden z formularzy SSA opisuje „federalny system wypłat w podeszłym wieku” jako „zwiększający pewność niezależnej starości”. Franklin Roosevelt przekonywał Kongres do Social Security w kontekście zapewnienia „zabezpieczenia przed pe chem”. Nazywa się Social Security, bo - jak to ujął FD R - miało zapewniać „bezpie czeństwo od ryzyka i zmiennych kolei losu”. W przemówieniu z czerwca 1934 roku, nakłaniając Kongres do przegłosowania ustawy ustanawiającej Social Security, Roosevelt wielokrotnie nazwał je „ubezpiecze niem społecznym”, powierzającym rządowi federalnemu zadanie „inwestowania, utrzy mywania i strzeżenia funduszy stanowiących niezbędne rezerwy ubezpieczeniowe”1. Stwierdził, że silny program bezpieczeństwa socjalnego osób starszych „jest moż liwy wyłącznie na zasadzie ubezpieczenia”.
1 Franklin D. Roosevelt, Message to Congress Reviewing the Broad Objectives andAccomplishments o fthe Administration, 8 VI 1934.
197
Wielka depresja 2.0 Przedstawianie Social Security jako ud(f|gl ubezpieczeniowi miało znaczenie polityczne. Po pierwsze, współgrało z obawami ery Kryzysu. Sprawiało także, że program wydawał się solidniejszy, Nie byi to bieżący transfer bogactwa. Wpłacało teraz, a potem, jeżeli padło się ofiarą „ryzyka i zmiennych kolei losu” - jak to ujął FD R —wypłacało się. Bez względu na to ćiy przedstawiano program jako polisę ubezpieczeniową, czy ra c h u n « lŁ e ® ^ ^ ii# iii!ip idea była taka, że wielu Amerykanów nie jest dość roztropnych;, by oszczędzać U w łasttą/eiip p ttft, Sądzono, że zwłaszcza Amery kanie z klasy rshtótlEtójiapew ne nie m a ||£ H iu ani wykształcenia koniecznych do mądrego inwestowania. Spójrzde, jakim językiem posługiwał #S§ rząd: „jego celem jest zapewnienie osobom zatrudnfcnyss W M a n t a rozumianym handlu i przemyśle pewności nieialelnolći W podesifyin wieku”. Wuj Sam ni#ł zagwaran-: tować, że człowiek pracy będzie dysponował pieniędzmi na czarną godzinę. :11 Między ip w p il dlatego wypłaty MsMS&Łrosły wraz ze wzrostem dochodów. Kon cepcja była taka, że pwtt #!fl lp l » na emeryturze powinien IpS porównywalny z twoim stylem życia w czasie pracy W rezultacie osoby lepiej zarabiające dostają . 'wyższą emeryturę pĘ M ^i ') \ Ł, Osoby zarabiające wystarczająco dużo nie wymagały takiej fiaSłfii -m o g ły same poradzić sobie z oszczędnościami. Powyiejpewnego dochodu przestawało się zatem ' płacić podatek od wynagrodzenia i przyszła emerytura przestawała fcpfwgj,5.-./ Z podobnych względów samozatrudnieni byli pierwotnie wyłączeni. Jeżeli pof trafisz prowadzić własny biznes, poradzisz sobie z oszczędzaniem na emeryturę (obecnie samozatrudnieni płacą ten podatek).
Zasłona dymna i gabinet luster Brzmiało to jak świetny układ. Rząd zabiera drobny ułamek twojego wynagro dzenia, pracodawca jest zmuszony wyłożyć tyle samo, a w zamian dostajesz zabez pieczenie emerytalne. ■ Rozważmy przypadek słynnej Idy May Fuller. Wpłaciła łącznie 24,75 dolara po datków na Social Security, zanim w 1939 roku, w wieku sześćdziesięciu czterech lat, prze szła na emeryturę i została pierwszą osobą otrzymującą wypłaty z programu. Trzydzieści sześć lat później zmarła jako stulatka, wciągu swego życia odebrawszy 22 888,92 dolara - niewiele, dopóki nie uświadomimy sobie, że to tysiąckrotny zwrot z inwestycji. Dla większości amerykańskich pracowników Social Security nie było jednak świetnym układem. Po pierwsze Kongres wielokrotnie podnosił podatek. D o roku 1950 wynosił 1 procent, później wzrósł do 1,5 procenta. W następnych trzynastu łatach podno szono go jedenaście razy - do 5,85 procenta w roku 1973. Kilka podwyżek później I osiągnął w 1990 roku obecny poziom -7 ,6 5 procenta („tymczasowo” obniżony do 5,65 procenta w roku 2010). - \ . 1 ■
198
• •
~
v
~ Pozbądźmy się „trzecich szyn"
Liczba ta jest jednak myląca. Podatek na Social Security (FICA) zawsze był wyższy niż udaje rząd. Kiedy Kongres uchwalił ustawę, podatek rzekomo wynosił 1 procent. Ale ten I procent był kwotą zabieraną z wynagrodzenia pracownika. Pracodawcę również zmuszano do dołożenia jednego procenta. Większość młodych pracowników zdaje sobie s p r a ip że pracodawca płaci tyle samo co a ni. Jeżeli odprowadzasz od pensji ISO dolarów FICA, pracodawca też musi zapłacić za ciebie 100 dolarów. Nawet wiedząc o tym „wkładzie pracodawcy”, możesz sądzić, że koszt ten ponosi pracodawca, a nie ty. Ale w praktyce pracownik płaci każdy grosz tego „wkładu pracodawcy”. Pomyśl o ekonomii. Kiedy pracodawca zastanawia się, czy jesteś wart swojej pensji, nie bierze pod uwagę tego, co dostajesz, ale to, co musi zapłacić, żeby dostać twoją pracę. Jeżeli zatem jesteś wart 1000 dolarów tygodniowo, pracodawca może sobie pozwolić na za płacenie ci co najwyżej 929 dolarów, bo przy takiej stawce jego podatek FICA w wy sokości 71 dolarów zwiększa twój koszt do 1000 dolarów. (W istocie jest wiele in nych kosztów zatrudnienia kogoś, jak pisałem w rozdziale 3, ale wiecie, o co chodzi.) Być może myślisz „no cóż, nie obchodzi mnie, co firma musi płacić rządowi, wiem, ile ja muszę zarobić”. Ale o ile nie chcesz pracować poza Stanami Zjedno czonymi ani na czarnym rynku, nie m pnv?^rttm . Każdy pracodawca musi płacić fpi podatek. Za każdym razem, gdy jakiś kaszt obciąża całą branżę, zmienia ceny, ■ Innymi słowy, prawie cały „wkład pracodawcy” to obniżka pensji.
c Nic ci się nie należy M Największym oszustwem związanym z Social Security może być traktowanie wy- , płat jako czegoś, co się należy. Pamiętacie, jak FD R przedstawiał je jako program „ubezpieczeniowy”? ; Oró* w czym tkwi wielka różnica —jeżeli płacisz składki ubezpieczeniowe, H a y prawo do wypłaty. Nie masz natomiast prawa do wypłat z Social Security. Kongres może w dowolnej chwili zmienić wzór na obliczanie emerytur. szość obu izb wraz z prezydentem może po prostu je obciąć, zmienić wzór na obli czanie kosztów życia, podwyższyć wiek emerytalny bądź powiedzieć, że jesteś zbyt bogaty, żeby dostawać emeryturę. Wiele razy Kongres podnosił podatki od wypłat Social Security, co w praktyce stanowi obniżkę wypłat. W rzeczy samej Kongres musi w jakiś sposób obcinać wypłaty, żeby uniknąć kata strofy fiskalnej (więcej na ten temat poniżej), ale to tylko podkreśla, że Social SbP^Sfy l i t daje nikomu żadnych uprawnień. Określenia użyte przy przekonywaniu ludzi do Social Security - jak „program oszczędnościowy” czy „ubezpieczeniowy” —to oszustwo. Wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że Social Security zostało nawet uznane za niekonstytucyjne przez Pierwszy Okręgowy Sąd Apelacyjny w roku 1937. W dwóch powiązanych sprawach, Davis versus Boston & Mane R, Co. (89 F.2d 368) i Davis versus Edison Electric Illuminating Co. O f Boston et al. (89 F.2d 393)
199
Wielka depresja 2.0 sąd stwierdził, że ustawa o Social Security jest sprzeczna z konstytucją. Według sądu ustawa, zawierająca liczne przepisy ustanawiające zasiłki dla osób starszych, bezro botnych i dzieci na cudzym utrzymaniu oraz nakładająca dwa nowe podatki, po datek akcyzowy na pracodawców i specjalny podatek dochodowy na pracowników, była niekonstytucyjna z różnych względów. Przykładowo ustawa o Social Security naruszała zapis konstytucji o „ogólnym dobrobycie”, bo podatki na Social Security były płacone przez jednych z konkretną korzyścią dla innych. Tym samym ustawa nie służyła ogólnemu dobrobytowi wszystkich, lecz szczególnemu dobrobytowi niektórych. uZęby przeciwstawić się tej tezie, rząd argumentował, iż przepisy Social Security Act o podatku i zasiłkach nie są w żaden sposób powiązane. Podatki to prawdziwe podatki, płacone bez ograniczeń skarbowi państwa na ogólne utrzymanie rządu. Rząd twierdził, że podatki Social Security ustanowiono wyłącznie dla uzyskania przychodów i nie przeznaczono ich z góry na żaden konkretny cel. Jeżeli przyjrzysz się uważnie wzorom na wypłaty z Social Security, dostrzeżesz, że ich wysokość nie zależy od tego, ile płacisz podatków - jak byłoby w przypadku polisy ubezpieczeniowej - ale od tego, ile zarabiasz. A zatem Social Security to tak naprawdę dwa oddzielne programy - jeden dotyczący emerytur, drugi podatku o d wynagrodzeń (akcyzowego dla pracodawców, dochodowego dla pracowników) —przypadkiem uchwalone w tym samym czasie i pod tą samą nazwą. Było to dokładne przeciwieństwo tego, co rząd mówił społeczeństwu, zaś Pierwszy Sąd Okręgowy przejrzał intrygę. Słusznie zauważył: „Kongres nie ma nie ograniczonej władzy nakładania podatków; jest ograniczony do określonych celów - spłaty długu publicznego oraz zapewnienia wspólnej obrony i ogólnego dobro bytu. Wobec tego podatek nałożony przez Kongres w innym celu byłby niekonsty tucyjny, stanowiąc przekroczenie uprawnień”. Sąd stwierdził również: „Podatek, w ogólnym rozumieniu tego terminu, używanym w konstytucji, ; oznacza daninę na utrzymanie rządu. Nigdy nie uważano, że słowo to oznacza . wywłaszczenie jednej grupy z pieniędzy dla korzyści innej. Danina nic może być wyrwana z kontekstu, nazwana akcyzą w celu przynoszenia wpływów i zalegalizowana poprzez zignorowanie jej celu jako narzędzia wywołującego : określony skutek. Czyniąc tak, zamknęlibyśmy oczy na to, co wszyscy inni widzą i rozumieją. (...) Jeżeli ustawa zostanie wykonana zgodnie z planem i Kongresu, (...) oznaczać będzie w praktyce zabranie własności każdego praco’ dawcy z pożytkiem dla pewnej klasy pracowników. Cały plan, rozpatrywany - łącznie, stanowi próbę zrobienia pośrednio tego, czego Kongres nie może & ‘.. zrobić bezpośrednio i przejęcia państwowej kontroli nad dziedziną niewąt: -pliwie należącą do jurysdykcji stanów. (...) Konstytucja, we wszystkich swych J - zapisach, dąży do niezniszczalnej Unii złożonej z niezniszczalnych stanów. : Każda podróż ku temu, co zabronione, zaczyna się od pierwszego kroku;
200
P ozbądźm y sie ..trzecich szvn ‘ niebezpieczeństwo takiego kroku rządu federalnego w kierunku przejęcia władzy stanów polega na tym, ze w końcu stany mogą utracić swoją władzę p t |ub, co na jedno wychodzi, zostać tak dalece pozbawione odpowiedzialności," ; , v z którą nierozerwalnie wiąże się władza, że staną się niewiele więcej niż jed- | nostkami podziału geograficznego terytorium państwa. Można bezpiecznie stwierdzić, że gdyby w czasie dyskusji nad konstytucją uznano, że takie nie bezpieczeństwo czai się za jej słowami, nigdy nie zostałaby ratyfikowana”. -. Poniższa część w yroku wydaje się prorocza: ; „Nie można zaprzeczyć, że stanowi to przymuszenie stanów i kontrolowanie . przez Kongres kwestii niewątpliwie należącej do uprawnień stanów. Jeżeli by obowiązywało, oznaczałoby koniec odpowiedzialności rządów stanowych w dowolnej dziedzinie, w której Stany Zjednoczone postanowią przejąć kon- ; trolę poprzez zastosowanie władzy nakładania podatków. Jeżeli Stany Zjedno- ; • czone mogą przejąć kontrolę nad ubezpieczeniem od bezrobocia i zasiłkami dla osób starszych poprzez przymus podatkowy, mogą równie dobrze przejąć v kontrolę nad edukacją i miejscowymi warunkami zdrowotnymi, nakładając _ wysoki podatek i zwalniając z niego stany, które podporządkują swój system oświaty lub przepisy o ochronie zdrowie dyktatowi rządu federalnego”. Zadziwiające jak wiele racji mieli sędziowie. > Sąd zakończył konkluzją: „oczywistym obowiązkiem sądów jest podtrzymywanie i popieranie obecnej konstytucji, dopóki hie zostanie w legalny sposób zmieniona”. Musi to być jeden z najlepszych wyroków w dziejach. Gdybyśmy tylko mieli dzi siaj sędziów o podobnej uczciwości i wnikliwości! Rząd odwołał się i w d niu 24 maja 1937 roku —który z perspektywy czasu trzeba uznać za jeden z najczarniejszych w hi storii Ameryki —w dw óch równolegle rozpatrywanych sprawach. Helvering versus Davis (301 U.S. 619) oraz Stewart M achine Co. versus Davis (301 U.S. 548), Sąd Najwyższy uchylił decyzje Pierwszego Sądu Okręgowego i potrzymał konstytucyj ność Social Security Act. C hoć Pierwszy Sąd Okręgowy uznał Social Security Act za niekonstytucyjny z wielu względów* przed Sądem Najwyższym powód podniósł tylko dwa argumenty, w tym fakt, że ustawa służyła zebraniu pieniędzy na konkretny cel, a nie tylko uzyskaniu przychodów dla Stanów Zjednoczonych, jak twierdził rząd. Rząd powtórzył oczywiście swoją tezę, że podatków Social Security nie ustano wiono w celu finansowania zasiłków Social Security. Przychody z tych podatków nie były rezerwowane na żaden szczególny cel, lecz wpłacane bez ograniczeń do Skarbu z przeznaczeniem na ogólne utrzymanie państwa. Najbardziej zaskakującym aspektem tej decyzji jest to, że Sąd Najwyższy nawet nie odniósł się do tej kwestii. Zamiast tego podsumował jedynie argumenty, stwier dzając: „jest argumentem na korzyść obrony, że przepisy obu tytułów powiązane są w taki sposób, iż Kongres nie uchwaliłby jednego bez drugiego. A rgumentem na
201
Wielka depresia 2 O korzyść powoda jest to, że wpływy z podatków nie są zarezerwowane na konkretny cel, a Kongres ma swobodę wydawania ich wedle woli. Ustawa zawiera zwyczajną klauzulę rozdzielności. Nie widzimy powodu, by dokonywać wyboru pomiędzy argumentami, pozostawiamy więc kwestię otwartą*’. , I Można zastanawiać się, dlaczego Sąd Najwyższy, sądził, że' niem a potrzeby roz sądzać tak spornej kwestii leżącej u samego sedna sprawy. Myślę, że byk) oczywiste dla sądu, iż stanowisko rządu jest absurdalne. W końcu społeczeństwo w żadnym razie nie zaakceptowałoby nałożenia podatków Social Security bez jednoczesnej obietnicy wypłat. Jak inaczej, bez zarezerwowanych przychodów z dedykowanego podatku, byłby finansowany obiecany fundusz powierniczy? A zatem zamiast dokonać oczywistego wyboru i potwierdzić wyrok Pierwszego Sądu Okręgowego, sprzyjający Rooseveltowi Sąd Najwyższy znalazł sposób, żeby uchylić go bez odnoszenia się do tego kluczowego zagadnienia. Pamiętajcie, Żę ®py gumentacja dotycząca związku podatku z wypłatami skupiała się na zapisie konsty tucji o ogólnym dobrobycie. A zatem żeby uznać Social Security za konstytucyjne bez konieczności przyjęcia absurdalnego stanowiska rządu, sąd postanowił uczynić spór bezprzedmiotowym, pisząc na nowo samą konstytucję! Podczas gdy JWsilwy Sąd Okręgowy słusznie odmówił poprawienia konstytucji na drodze sądowej, Sąd Najwyższy nie miał przed tym żadnych oporów. Piszący włmieni u yńfkszbści sędzia Benjamin Nathan Cardozo soMeddzik „kon cepcja ogólnego dobrobytu nie jest statyczna. .Potrzeby, które sto łat temu służyły wąskim lub zaściankowym Interesom, w naszych czasach mogą być powiązane z do brobytem kraju. To, co pilne i kluczowe, zmienia się z czasem”. ;; Innymi słowy; Sąd Najwyższy w zasadzie uchylił. Dziesiątą Poprawkę. Uznał, że rząd może redefiniować znaczenie „ogólnego dobrobytu” zgodnie ze swymi za chciankami. Wszystko, co zdaniem rządu poprawiłoby dobrobyt krąju, można tein uzasadnić klauzulą 0 ogólnym dobrobycie. Nawet rząd nie miał dość bezczelności, żeby twierdzić coś takiego, sąd jednak wysmażył tę idiotyczną interpretację sam, -żeby uniknąć potwierdzenia jeszcze oczywistego idiotyzmu Wpoifasci argu‘ mentacji rządu. 6 - Jednym zdaniem Sąd Najwyższy wyrzucił zatem przez okno ideę ograniczonego rządu. Decyzja ta dała rządowi federalnemu nieograniczoną władzę robienia wszyst kiego, co zechciał. Jak zwrócił uwagę Pierwszy Sąd Okręgowy, gdyby ojcS ili zało życiele przewidzieli taką możliwość, konstytucja nigdy nie zostałaby ratyfikowana. ' p Prawda jest taka* & znaczenie konstytucji nie może „tótiE liiś g lf. %czasem”. Takie zastrzeżenie pozbawiłoby ją treści. Dwaj sędziowie, James Clark McReynolds I Pierce Butler, mieli dość uczciwości, żeby zgłosić zdanie odrębne i zgodzili się z Pierwszym Sądem Okręgowym, żglliriial Security jest niekonstytucyjne. :■ Tak więc uchwalając i UpoW Security, rząd mówił jedno sądom i coś wręcz przeciwnego społeczeństwu. Innymi słowy było to całkowite oszustwo, • „ Kiedyś spytałem Charłesa Blahousa, członka rady nadzorczej Social Security i gościa w moim radiowym talk show, czy mógłby wyjaśnić różnicę pomiędzy 202
Pozbądźmy sie ..trzecich szyn" Social Security a piramidą finansową. Po chwili brzemiennej ciszy, zdołał wymienić tylko jedną - piramida finansowa opiera się na oszustwie. Jak właśnie się dowie dzieliście, tak samo jest z Social Security, więc tak naprawdę nie ma różnicy pomię dzy nimi. . V\ : > jji
Piramida finansowa Czasem trudno kłócić się z obrońcami Social Security, bo wciąż zmieniają swoją linię obrony: finansuje się samo, jest programem oszczędnościowym, jest emery turą, jest ubezpieczeniem... Zwolennicy Social Security oprą się na dowolnym przedstawieniu programu, żeby tylko wygrać spór. Tymczasem najbardziej dokładnym określeniem Social Se curity wydaje się schemat Ponziego. Gubernator Teksasu Rick Perry wyraził to jasno w debacie prezydenckiej w roku 2011. Za tę odrobinę szczerości został wyśmiany jako naiwniak i zaatakowany jako wróg seniorów —nie tylko w socjalistycznych mediach, ale też przez głównego kan dydata republikanów, Mitta Romneya. Romney i inni nie lubią, kiedy ktoś oczernia Social Security, ale rozpatrując schemat Ponziego, trudno nie zgodzić się z Perrym. Charles Ponzi był włoskim imigrantem, który nie potrafił utrzymać się w żadnej pracy. Wpadł na sprytny sposób zarabiania —arbitraż na pocztowych kuponach zwrotnych. Pisząc do młodszego brata, studiującego we Francji, mogłeś wrzucić do koperty kupon, żeby wymienił go na znaczek zwrotny. : Kupony te często kosztowały mniej niż znaczek, więc Ponzi mógł zlecić peł nomocnikom zakup, przykładowo, francuskich kuponów w ilościach hurtowych, kiedy były tanie w stosunku do znaczków i sprzedać je z narzutem we Francji. Był to gwarantowany zysk na małą skalę. Nie na tym jednak polegał schemat. \Ponzi znalazł rzesze inwestorów dla swojego biznesu. Obiecywał, że skoro uzy skuje pięćdziesięcioprocentowe zwroty na swoich pieniądzach, może to robić także z ich pieniędzmi. Miliony dolarów napłynęły do zupełnie pewnego planu inwesty cyjnego Ponziego. Ale Ponzi nie inwestował tych pieniędzy w kupony pocztowe. Nie mógł: istniało zaledwie kilka tysięcy kuponów, a jego portfel „inwestycji” znacznie przekraczał wartość wszystkich kuponów pocztowych na planecie. Oczywiście brał po prostu pieniądze inwestorów i ich nie inwestował. Kiedy przyszedł czas spłaty pierwszych inwestorów, próbował namówić ich do reinwestowania. Jeżeli nie chcieli reinwestować, lecz żądali wypłaty, płacił im —nie z przy chodów z inwestycji, lecz po prostu pieniędzmi zabranymi późniejszym inwestorom. Widzicie, jak działa schemat —jeżeli musisz spłacić drugą falę inwestorów, znaj dujesz po prostu trzecią, większą, kusząc ją tym, jak dobrze zarobiła pierwsza fala. Żeby uzyskać przyzwoitą stopę zwrotu, każda filia musi być większa —przynajmniej pod względem włożonych kwot —od poprzedniej.
203
Wielka depresja 2.0 • Ponzi stał się dzięki tem u schematowi obrzydliwie bogaty —zarabiał miliony, przekonując po prostu łudzi, żeby dali m u pieniądze. W końcu jednak wszystkie piramidy finansowe się rozpadają. Ta pierwsza upad ł% gdy B arw ni zamieściło re portaż wyrażający Istotne wątpliwości co do Inwestycji Ponziego, zmuszając go do ciułania, żeby utrzymać zaufanie inwestorów. _ W miarę jak coraz więcej osób (w tym wynajęty przezeń specjalista od public re lations) biło na alarm w sprawie Ponziego, schemat zaczął stawać się jasny. Wkrótce rząd zajął się sprawą i Ponzi trafił do więzienia. Największy sukces w prowadzeniu piramidy finansowej osiągnął Bernie Madoff, wyłudzając 50 miliardów dolarów „kapitału inwestycyjnego”, który nigdy nie został zainwestowany. Płacił pierwszym inwestorom pieniądze późniejszych inwestorów i uszczęśliwiał wszystkich spreparowanymi sprawozdaniami finansowymi. . V. Mógłby robić to nadal, ale załamanie rynku akcji w 2008 roku sprawiło, że wielu inwestorów zgłosiło się doń po swoją gotówkę, której —rzecz jasna —nie miał. Wtedy przyznał się do wszystkiego swoim synom, którzy następnie na niego donieśli, pj Jakie zatem są cechy charakterystyczne schematu Ponziego? Wszystkim inwe storom obiecuje się solidny m m t* ale nie ma aktywów ulegających aprecjacji, ani generujących dochody. Inwestorzy mogą zostać spłaceni tylko pod warunkiem, oszust, weźmie pieniądze od nowych inwestorów i d a je pierwotnym inwestorom. Komisja Papierów Wartościowych i Giełdy posługuje się następującą definicją schematu Ponziego:. „Schemat Ponziego to oszustwo inwestycyjne polegające na wypłacaniu do- gl E tychczasowym inwestorom rzekomych zysków ze środków; wpłacanych przez . nowych inwestorów: Organizatorzy schematów Ponziego często zachęcają no- , | wych inwestorów, obiecując inwestowanie funduszy w okazje mające przynosić ' . wysoki zwrot przy małym ryzyku lub bez ryzyka. W wielu schematach Pon- . ziego oszuści skupiają się na przyciągnięciu nowych pieniędzy, żeby dokonać . I obiecanych wypłat dla wczesnych inwestorów i wydać je na osobiste wydatki, 1 ^zam iast zajmować się jakąkolwiek uczciwą działalnością inwestycyjną2*: jjfi - Social Security odpowiada temu opisowi. Ale jeżeli to powiesz, zwolennicy programu znów zmienią swoją linię obrony, robiąc unik za każdym razem, kiedy ich przyskrzynisz. To pian oszczędnościowy! r
% Ale nie jestem właścicielem pieniędzy* - Bo to plan ubezpieczeniowy! : Ale nie mam prawa do wypłat. Jest to standardowy plan emerytalny. Ale Kongres n ie m a prawa utworzyć czegoś takiego. 2 http://www.ssa.gov/history/ratios.html
204
-_________ '
- ~J
: Pozbądźmy sie „trzecich sTyn"
Tak naprawdę podatek i wypłaty nie mają ze sobą nic wspólnego. . Więc to po prostu nałożony na mnie podatek? . Nie, to zasiłek! ■' | Zawsze, gdy ktoś tak często zmienia swoje stanowisko, można być pewnym jednej rzeczy - że w którymś momencie kłamie. Innymi słowy Social Security to oszustwo. Mimo to rzeczywiście istnieje jedna różnica pomiędzy Social Security a sche matem Ponziego, której nie wymienił nawet Blahous. Poszkodowani wybrali inwe stycje w piramidy finansowe Charlesa Ponziego i Berniego Madoffa. W przypadku Social Security nie ma wyboru. Jeśli jesteś Amerykaninem i osiągasz przychód, m u sisz brać udział w piramidzie. 91 Oto prawdziwa różnica: nie możesz przestać łożyć na Social Security, kiedy uświadomisz sobie, że to schemat Ponziego. Pod tym względem piramidy Ponziego i Madoffa były o wiele uczciwsze! - - -- _ | Obrońcy Social Security wykorzystują ten fakt jako argument za programem. Nikt nie może wypisać się z Social Security, więc zaufanie do niego nie jest Istotne dla jego solidności. Zgodnie z tą logiką jedynym problemem z Ponzim i Madoffem było tak naprawdę to, że przestali przyciągać nowych inwestorów, |B Ale problem z piramidą finansową nie polega na tym, że inwestorzy tracą wiarę, lecz na tym, że „inwestycja" nie obejmuje żadnych ulegających aprecjacji, ani ge nerujących dochód aktywów. Schemat Ponziego to próba wytworzenia wypłat bez wytwarzania bogactwa. To właśnie robi Social Security Rząd nie może uczynić pi ramidy finansowej zdolnej do funkcjonowania poprzez sam tylko przymus udziału. Są one nielegalne właśnie dlatego, że nigdy nie mogą zadziałać. : 1
Piramida się sypie . Co sprąwlłó* le upadł schemat Ponziego? Opinia publiczna uświadomiła sobie, że nic tam nie ma. | A kiedy zawalił się domek z kart Madoffa? Gdy inwestorzy zaczęli upominać się o swoje pieniądze. x Social Security jest teraz w punkcie, w którym Ponzi, Madoff i dziesiątki im podobnych zostali zdemaskowani i tym samym upadli. Koncepcja Social Security jako samofinansującego się, pewnego\zabezpieczenia emerytur brzmi jtfk żart. Podatki na Social Security nfc pokrywają J a i wypłat. W roku 2011 wypłaty szacowano na 733 miliardy dolarów, a podatki na 637 mi liardów dolarów3. Jak Kongres zareagował na tę nierównowagę? Obniżając podatki na Social Security, a tym samym pogłębiając deficyt. 3 CBOs 2011 Long- Term Projectionsfor Social Security: Additional Information, Congressional Budget Office.
205
Wielka depresje 2 .0 W ramach pakietu odroczeń podatków, pod koniec 2010 roku, Kongres uchwalił tymczasową obniżkę podatku na Social Security. Podobała się republikanom, bo była obniżką podatków. Podobała się demokratom, bo stanowiła rzadki przykład obaliki podatków, z której mogła skorzystać niższa klasa średnią f^ięsto niepłacąca podatków dochodowych). 1 1 Przeważyło to szalę, wpychając Social Security w deficyt, z którego nigdy się nie wygrzebie. Przewiduje się, że we wszystkich latach, od teraz do końca świata S p ili Security będzie wypłacać więcej niż otrzymywać - nawet, jeśli zakończona zostanie tymczasowa obniżka podatku. - * Z programem tym będzie już tylko gorzej. j W miarę jak rośnie bezrobocie (a będzie rosło), mniej pracowników dokłada się do systemu. Przy trudnościach ze znalezieniem pracy i stagnacji płac ludzie wcze śniej przechodzą na emeryturę, r • Demografia również prowadzi do niewypłacalności' Social Security. Po drugiej: wojnie światowej w Ameryce panował Baby Boom, ale osoby z jego pokolenia nie miały licznego potomstwa. W rezultacie, jak ujmuje to administracja Social Security, „po 2014 roku spodziewany jest gwałtowny wzrost deficytu gotówki, w miarę jak liczba beneficjentów będzie rosła znacznie szybciej niż liczba ubezpieczonych pracowników”. W roku 1950 było 35 milionów pracowników płacących podatki Social Secu rity i 222 000 emerytów pobierających świadczenia - stosunek 159,4 do l 4. Do roku 1975 proporcja ustabilizowała się w końcu na poziomie około 3,2 pracownika na każdego emeryta.'Teraz, gdy pokolenie Baby Boom przechodzi na emeryturę, a wzrost liczby miejsc pracy jest bliski zeru, stosunek zaczął spadać. S a W roku 2010 liczba beneficjentów (z grubsza równa liczbie nowych emerytów pomniejszonej ó liczbę śmierci) wzrosła o 1,5 miliona,.zaś liczba pracowników o 700 000. O d roku 2000 do 2010 liczba beneficjentów wzrosła o 18,2 procenta, a liczba płatników o mniej niż jeden procent, Trend ten będzie tylko przyśpieszał. SSA przewiduje, że W roku 2031 jeden emeryt będzie przypadał na 2,1 pracownika. - ^ . v Nie da się tego utrzymać.
'
„Fundusz powierniczy”
Politycy, mówiący o pewności Social Security, wspominali o roku 2036. Po dobno wtedy program ma zbankrutować. . Ale w tym toku i w każdym roku w przyszłości Social Security wypłaci więcej niż otrzyma. Dlaczego jeszcze nie jest bankrutem? Co się stanie w roku 2036? • Tezy te opierają się na idei „funduszu powierniczego” Social Security.
f http://www.ssa.gov/history/ratios.html
206
Pozbądźmy sie ..trzecich S 2 v n ,f ; Social Security miało nadwyżki w niemal wszystkich latach od roku 1935 - po datki h Sadał S^tirity przekraczały wypłacone świadczenia. Owe nadwyżki —około 2,5 biliona dolarów w końcu roku 2010 - stanowią „fundusz powierniczy”. Jak mo żecie zgadnąć, nie ma jednak konta z 2,5 biliona dolarów, z którego Social Security mogłoby wypłacać pieniądze obecnym beneficjentom. Każdy cent nadwyżek Social Security z ostatnich sześćdziesięciu sześciu lat został już wydany przez Kongres. - Za swoje coroczne nadwyżki Social Security kupowało obligacje skarbowe. Znaczy to, że WStyAfc swoje oszczędności pożyczyło rządowi Stanów Zjednoczo nych. Nie są to jednak normalne obligacje, a papiery „emisji specjalnej”. Social Security może sprzedać je tylko skarbowi państwa. Jak Departament Skarbu za nie płaci? Z pożyczek lub podatków. A zatem fundusz powierniczy nie zawiera żadnych pieniędzy. Wypełniają go pa piery dłużne. Ale kto jest czyim dłużnikiem? Rząd federalny —swoim własnym. > Owe papiery dłużne stanowią ponoć aktywa. Gdybym wypisał sobie czek na mi lion dolarów, nie wytworzyłbym miliona dolarów aktywów. Powód jest oczywisty: aktywo —„czek* jest również moim pasywem. Sam sobie jestem winien pieniądze. To właśnie robi rząd, w praktyce wypisując sobie czek i składając go w funduszu powierniczym Social Security, f rS Z jakiegoś powodu większość ekonomistów nie dostrzega tego faktu i traktuje obli gacje rządowe julp aktywa. Oczywiście są aktywami, ale nie aktywami rządu. Mój czek ”Ol milion dołarów byłby aktywem, gdybym dał go innej osobie (zakładając, że miałby pokrycie), ale nie oznacza to, że czek ów jest aktywem dla mnie. Podobnie obligacja państwowa w funduszu powierniczym nie stanowi aktywa dla państwa. --Innym i słowy nie ma funduszu powierniczego Social Security. Każdy grosz wy płacony z tego funduszu powierniczego zostanie sfinansowany z podatków lub zwy kłego długu publicznego. To tak, jak gdybym powiedział ci, źe odłożyłem dla ciebie 10 000 dolarów, ale ji® Je chcesz, musisz albo wziąć kredyt, albo je zarobić. Nie są tak naprawdę odłożone dla ciebie, prawda? : Pomyśl tak. Gdyby fundusz powierniczy Social Security nie istniał, jak rząd pokryłby obecny deficyt? Mógjfef podnieść podatki, pożyczyć pieniądze fezy to uczciwie, @y od Fedu, który by je wydrukował) lub zmniejszyć innewydatki. Dokładnie te opcje ma do wyboru dzisiaj. Kiedy fundusz powierniczy zgłosi się do Departamentu Skarbu po spłatę obligacji, rząd może podnieść podatki, pożyczyć pieniądze lub obciąć inne wydatki. • > Social Security, tuż po swoich sześćdziesiątych piątych urodzinach, jest zatem niewypłacalne.
Wpływy polityczne Rzecz w tym, że nie było żadnej katastrofy, wielkiego kryzysu czy istotnego wy darzenia, które doprowadziłoby Social Security do obecnej niewypłacalności. Tak po prostu zostało skonstruowane. 207
Wielka depresja 2.0 Wiedzieliśmy od dziesięcioleci, że program zmierza do tego punktu. Dlaczego nie naprawiliśmy go wcześniej, mając nadwyżkę? 3 - Odpowiedź tkwi w polityce —i to szczególnie podstępnej. Przekazując czeki bez pośrednio ludziom* Social Security zamienia wszystkich Amerykanów w odbiorców pomocy społecznej, zależnych od niej. Ponieważ dzisiejsi świadczeniobiorcy przez wiele dekad „dokładali się”, czują, że im się należy. '. A zatem za każdym razem, kiedy ktoś wspomina o zmianie programu, dostarcza przeciwnikom politycznym dogodnej linii ataku. Jeżeli chcesz obrabować A, żeby zapłacić B, możesz liczyć na poparcie polityczne B - zwłaszcza, jeśli został obrabo wany dwadzieścia lat temu, żeby zapłacić C. - Inne programy socjalne reformowano i modyfikowano, ale po części dlatego, że ich beneficjentami były grupy słabe pod względem politycznym. Ubodzy nie mają większych wpływów. Rzadziej głosują ! nie dokładają się do kampanii. -. _* ■ ' - Ludzie starsi natomiast głosują częściej niż jakakolwiek inna grupa. Prawdopodobieństwo głosowania Amerykanina w wieku ód sześćdziesięciu do siedemdziesięciu . pięciu lat jest niemal dwukrotnie wyższe niż Amerykanina około dwudziestego pią- ’ tego roku życia. Obecni świadczeniobiorcy Social Security to, ze zdecydowanie naj większym prawdopodobieństwem, wyborcy. Mając więcej czasu na zajmowanie się ; polityką^ jest mniej prawdopodobne, że w dniu wyborów będą pracować i - rzecz . jasna - ich dochody są częściowo zależne ód polityków. ' Te atuty osób starszych wzmacnia fakt, że największą organizacją lobbingową non-profit w kraju jest Amerykańskie Stowarzyszenie Emerytów (AARP). Od 1 1998 do 2011 AARP wydało na lobbing 2G7.mllionów dolarów, więcej niż jakakol| wiek firma w Stanach Zjednoczonych poza General Electric. Za tę kwotę utrzymują sześćdziesięciu własnych lobbystów i trzy zewnętrzne firmy lobbingowe, |v Przy całej tej sile politycznej jego beneficjentów, nic dziwnego, że Social Security jest bezpieczne. Wiemy, że nie przetrwało dzięki własnym zaletom.
Niszczenie oszczędności ~ 1 Social Security zwiększa obciążenie podatkowe Amerykanów, dług publiczny, a w wielu przypadkach Ju t największą częścią podatku od zatrudniania, który omó wiłem w rozdziale 3. Ale szkody gospodarcze i moralne powodowane przez Social Security idą jeszcze dalej. m Social Security niszczy oszczędności. Oszczędności to podstawa wzrostu gospo darczego, bo na nich opierają się wszelkie inwestycje (pożyczając, pożyczasz czyjeś oszczędności). , ’ | | | . . * - I , ’. | Podatek zabierający każdemu 1 5 ^ \procent pensji niewątpliwie zmniejsza oszczędności. Ludzie oszczędzają dopiero, kiedy zarobią już dość na niezbędne wy datki. Odebranie komuś dużej części wynagrodzenia szkodzi głównie jego zdolności oszczędzania.
208
■
v -' r
,:
Pozbadzmvsie..trzecichszvn"
Ale rząd także zniechęca do oszczędzania, mówiąc ludziom, że nie muszą tego robić, że Wuj Sam wszystkim się zajmie. O to całe przesłanie Social Security - nie przejmuj się odkładaniem na czarną godzinę; Waszyngton będzie zabierać ci pie niądze, dopóki będziesz pracować, a potem zatroszczy się o twoją emeryturę. Zostawia to ludzi bez oszczędności, narażonych, jeśli ich świadczenia okażą się zbyt małe (lub jeśli Social Security w końcu upadnie), ale szkodzi też reszcie gospodarki. Pamiętajcie, że wszystkie inwestycje biorą się ż czyichś oszczędności. Zmniejszając kra jową stopę oszczędności, Social Security ograniczyło pulę dostępnych środków. Po garsza to nasze możliwości dokonywania inwestycji kapitałowych i rozwijania biznesu. Jak wszystkie programy rządowe, Social Security osiągnęło dokładne przeciwień stwo zamierzonego celu. Uzasadniano je tym, że przeciętny Amerykanin jest zbyt nieodpowiedzialny, żeby oszczędzać na własną emeryturę. A zatem rząd stworzył Social Security jako formę wymuszonego oszczędzania. Je żeli Amerykanie nie będą sami oszczędzać. Kongres opodatkuje ich wynagrodzenia i będzie oszczędzać za nich. Problem w tym, że wszystko, co zabrano podatnikom na sfinansowanie Social Security, zostało już wydane. Tak więc państwo odebrało podatnikom pieniądze pod pretekstem, że nie są dość mądrzy, żeby oszczędzać na własną emeryturę, a potem beztrosko wydało je co do grosza. Bez względu na tó, jak bardzo nieodpowiedzialni byliby podatnicy, gdyby rząd zostawił ich w spokoju, jest jasne, że poradziliby sobie z oszczędzaniem lepiej niż państwo. W końcu państwo nić nię zaoszczędziło. Można bezpiecznie przyjąć, że nawet w najczarniejszym sce nariuszu większość podatników oszczędziłaby przynajmniej część tego, co zabrano im w podatkach na Social Security. Social Security nie tylko podkopało emerytury całych pokoleń Amerykanów, ale też pozbawiło amerykańską gospodarkę wzrostu, który umożliwiłyby oszczędności emerytalne.
Uderzenie w najsłabszych Zastanówmy się, jak Social Security wypłaca świadczenia. Gdy przechodzisz na emeryturę, SSA ustala jej miesięczną wysokość, a potem wypłaca ci ją co roku (re waloryzowaną o inflację) do końca życia. > Jest to równoważne transferowi netto bogactwa od tych, którzy umierają w młodszym wieku do tych, którzy umierają jako starsi. Ubezpieczenie od starości samo w sobie nie jest niczym złym. To, że ludziom nie starcza oszczędności na całe życie, stanowi prawdziwy problem. Ale zmuszanie wszystkich do wykupienia ta kiego planu ma paradoksalne skutki. Przykładowo oczekiwana długość życia czarnych mężczyzn jest o sześć lat krótsza niż białych mężczyzn. W roku 2006 przeciętny biały mężczyzna dożywał 75,7 roku, a przeciętny czarny mężczyzna 69,7 roku. Wiek emerytalny w ramach Social Secu rity wynosi sześćdziesiąt siedem lat. Oznacza to, że czarny mężczyzna może liczyć
209
Wielka depresja 2.0na pobieranie świadczeń przez 2,7 roku, a biały przez 8,7 roku. Innymi słowy biały mężczyzna dó^pąji z Social Security trzy rajzy więcej za tę samą cenę. Nagłe program zaczyna wydawać się mniej „postępowy”, to również do bogactwa. Bogatsi żyją dłużej. Mają lepszych lekarzy, wykonują łatwiejsze zajęcia, mają więcej czasu na ćwiczenia i jest bardziej prawdo podobne, że wybiorą zdrowy styl życia.. Różnice długości życia czynią świadczenia Social Security regresywnymi, J|$ - 'Oczywiście emeryci pobierający obecnie świadczenia.^znacznie którzy pracują w chwili obecnej na pokrycie podatków. Jasne, płacili podatki, kiedy byli młodsi, ale wówczas stawki były znacznie niższe niż dzisiaj. A zatem Social Security tak naprawdę oznacza odwrotność pomocy socjalnej, w ramach której pie niądze transferowane są od młodych i biednych do starych i bogatych.: Także w skali mikro widać mnóstwo problemów moralnych. Co, jeżeli jesteś czterdziestolatkiem* który móże nadal pracować,' ale cierpi na śmiertelną chorobę i ma bliskie zeru szanse dożycia sześćdziesięciu siedmiu lat? Decydując samodzielnie, przestałbyś łożyć na plan emerytalny pozwalający na wypłatę dopiero po osiągnięciu sześćdziesiątego siódmego roku życia. Ale o Social Security nie decydujesz samo dzielnie. Pamiętam, jak w latach 80. kilku młodych ludzi chorujących na AIDS próbowało uzyskać zwolnienie od podatków na Social Security, uzasadniając to tym, że nie pożyją wystarczająco długo, by otrzymać świadczenia. Zamiast tego chcieli wydać ' pieniądze na leki zdolne wydłużyć ich życie. Dla ich dobra ich wniosek odrzucono. Inaczej, niż w przypadku prawdziwych oszczędności na emeryturę, nie możesz zostawić reszty pfeftiędzy dzieciom. ,Bogaci nadal mogą sobie pozwolić na zosta wienie czegoś w spodku. To klasa średnia zostaje okradziona. | Podobnie jak wiele aspektów Nowego Ładu, Social Security to kiepski układ.
Ocalić Social Security? Politycy są, zwykle całkiem nieźli w udawaniu, że z Social Security nie ma żąd anego kłopotu, ale co jakiś czas słychać w Waszyngtonie debaty q ‘^ 8 sM | Social I Security”. Wszystkie te plany wiążą się z poważnymi trudnościami, -. : Ulubionym pomysłem lewicy jest dziś zniesienie limitu podatku na Social Se curity. Obecnie tylko pierwszych 108 000 dolarów dochodu podlega FICA. Jest tak, bo świadczenia mają zmieniać się zależnie od wysokości składek, a zamożni nie ; potrzebują wysokich wypłat z Social Security. ! Z oczywistych względów martwi to socjaldemokratów - ubodzy płacą od krań cowego dolara dochodów podatek, którego nie płacą bogaci. Socjaldemokraci chcą ; więc zlikwidować limit. Zmusić ludzi do płacenia FICA od każdego dolara, jakiego zarabiają. To właśnie Kongres zrobił z Medicare. ■J- Ale zastMÓWCię się, co by to oznaczało. Cjasafie najwyższa stawka podatkowa wynosi 39,6 procenta. Para zarabiająca wystarczająco dużo, żeby pod nią podlegać
210
•
•
'
'
~~~~
~
- Pozbądźmy sie..1rzecich szyn"
(ponad 400 000 dolarów rocznie) płaci podatek Medicare, a więc płaci 41,05 pro cent od krańcowego dolara. Jeżeli para ta mieszka w Nowym Jorku i zarabia ponad 500 000 dolarów, płaci 8,97 procent stanowego podatku dochodowego, co oznacza, że podatki pochłaniaj^ już 50,02 procent marginalnego dolara.fjjPi Jeśli dorzucić 6,2 procent „składki pracownika” na Social Security, krańcowa stawka podatkowa wyniesie 56,22 procent. Najlepsi pracownicy zachowają mniej niż połowę zarobionych pieniędzy. Jeśli doliczyć składki pracodawcy, ponad 60 procent każdego dodatkowego dolara zarobionego przez tę parę trafiłoby prosto do rządu5, Mam złe wieści dla śliniących się nad takim pomysłem wyznawców walki klas - tego rodzaju podwyżki podatków tak naprawdę nie szkodzą bogatym. Jeżeli za czniemy karać w taki sposób dobrze zarabiających, naprawdę bogaci (w przeciwień stwie do osób mających po prostu dobry rok albo dwa) zaprzestaną rozwijania swoich interesów (dużo trudniej uzasadnić zwiększone ryzyko, jeżeli zatrzymujesz mniej nil 40 procent tego, M zarabiasz), zwolnią paru pracowników, żeby zrekom pensować sobie utratę dochodów czy wręcz przestaną pracować. Naturalnie oznacza Sf, i i mogą być zmuszeni zrezygnować z marzenia o prywatnym odrzutowcu lub nowym domu naf pjgjg/ąle w zamian za brak konieczności pracy, radzenia sobie pracownikami.czy urzędnikami, taka opcja opłaca im się^-S? , ' Kto zatem ucierpi? Pracownicy bogacza. Kiedy stracą pracę, bo ich szef nie mógł Wydągfiąć przyzwoitego zysku, rezygnują z czegoś więcej niż z paru przedmiotów zbytku. Zdzieranie z bogatych nie szkodzi bogatym tak bardzo, jak tym, którzy są od bogatych zależni, Obejmuje to także ich klientów. Jeżeli człowiek zamożny za mknie swój biznes, wielu jego klientów z klasy średniej musi wybrać innego sprze dawcę, u którego ceny mogą być wyższe lub jakość niższa. Oczywiście przy zmniej szonej konkurencji pozostali sprzedawcy znajdą się w położeniu pozwalającym im podnieść ceny jeszcze wyżej/ . / Najprostszym sposobem „ocalenia Social Security”, z którego Kongres korzystał w przeszłości, jest podniesienie stawki podatku z obecnych 6,2 procent do takiej, która wymaga utrzymanie świadczeń. Biorąc pod uwagę, że mówimy o przejściu od 3,2 pracownika na emeryta do 2,1 - chodzi o podwyżkę o około 50 procent. Wprowadzając FICA, w wysokości 9,3 procent od pracownika i 9,3 procent od pracodawcy, w gruncie rzeczy mówi się młodym, że nie warto pracować. Mnóstwo młodych ludzi rezygnowałoby z udziału w rynku pracy, to znaczy że rowało na rodzicach. Rozpowszechniłaby się praca na czarno. Amerykańska mło dzież przenosiłaby się za pracą do Australii. Jeżeli nasi politycy pójdą tą samą drogą w kwestii Social Security, którą najwy raźniej zamierzają podążać w sprawie długu publicznego, spróbują zapewnić wy płacalność programu świadczeń drukiem pieniędzy. Problem w tym, że emerytury 5 Kiedy ukazało się pierwsze w f l i i l i The Real Crash, kwoty te były nieco inne, bo I .stysziią 2013 roku podniesiono najwyższą stawkę podatkową. W roku 2012 nasza hipotetyczna para podlegałaby w tym ssasnaApsm krańcowej stawce podatkowej p H f t zakładając, że jej dochody z wynagrodzeń ilO 000 dolarów.
211
Wtetka dśpreBta. 2 O 2 Social Security są rewaloryzowane o inlbcję. Żeby naprawdę spłacić Social Secu' m y inflacją. Kongres musiałby zmanipulować reguły korekty kosztów życia. Roz: wiązanie takie w praktyce równoważne jest obcięciu wypłat, lecz wiąże się z mniej szym ryzykiem politycznym. §j *•
|
Zabezpiecz się przed krachem !
J
j
Nie licz na Social S e c u rity !; 3 3 W i | 3 ¥ C* 1
■■ | ś fj I
• I .ty p o w e g o ' tife rsd b # fin a n s o w e g o , je g o p ia n tw c p j em ery- p
‘J I tu ry z a p e w n e u w z g lę d n ia S o d a l S e c u r ity j a k o is to tn y c e n n i k , ; A te jeżeli o d I ■ , | e m e ry tu ry d z ia ł d ę w ię c e j niż W ite lat, ni$ p o w in ie n e ś Ik&yó n a przyzw oite | - ' I ś w ia d c z e n ia z S o c ia l S e c u rity : J e d y n y s p o s ó b w y p # t e t e p rz e z rz ą d jego
\
1 d łu g a te rm ln o w y c h z o b o w ią z a ń w y n ik a ją c y c h z S o c ia l S a p p ffty to inflacja, f - l a g
n a s tę p n ie m a n ip u la c je G PJ, ta k b y re w a lo ry z a c je z ą n ią t i e n ad ążały. Inną |
I p r a w d o p o d o b n ą r r B t o d ą ^ z i d ź j r t e o m n i ą Ś O T a d c z e i ę z a t e ż n i e o d p o s i a c J a ' I• I n y c h śro d k ó w , ta k b y b o g a ts i d o s ta w a li m n ie js z e v ^ p t£ % : ,P rz e z s z e ś ć ttekąd i
2
|
lu d zie Uczyli, ż e S o c ia i S e c u rity z w ię k s z y ic b ^ e m ę f y t u r ę ^ ^ C z a s y minęły. Mu- i
B I d s ż ł ic z y ó n a sie b ie .
9H1i
fal
| -J-
‘
,
-
,
-- 1
mm
.
;
- 1
|
J W istocie 5CP§Srri|£sz ten już jest realizowanyJlIspŁe obecne rewaloryzacje Social SenleJoató^ inflacji, jaką tworzy państwo. Zmniejszanie po ~ kryjomu świadczeń Social Security będzie trwało, ale raczej nie „rozwiąże” problemu. Cyniczna strona mojej natury podpowiada, że tajny plan rządu polega na „ocaleniu” Social Security poprzez doprowadzenie do bankructwa wszystkich, którzy opierają na nim swoje nadzieje na emeryturę. Ponieważ większość ludzi oczekuje od Social Security jflg jedynie uzupełnienia emerytury, jeżeli stracą wystarczająco dużo pieniędzy na rynkach H akcji i nieruchomości, a stopy procentowe pozostaną bliskie zeru, zaś koszty życia będą : nadal rosły szybciej niż rewaloryzacje Social Security, większości Amerykanów nie będzie stać na przejście na emeryturę, a zatem nigdy nie będą pobierać pełnych świadczeń Social Security. Choć będą dostawali wypłaty, będą od filęh płacić więcej podatków, a skoro wciąż będą pracować, do końca życia będą płacić podatki na Social Security.
Rozwiązanie - powolna śmierć Sociai Security Prawda jest taka, że nie da się naprawić Sociai Security. To machina zaprojek towana do samozniszczenia. Tak jak w przypadku piramid finansowych Charlesa Ponziego i Berniego MadoflFa jej upadek był tylko kwestią czasu. Można było poznać, że to wszystko oszustwo po tym, jak rząd zmieniał sposób jego przedstawienia. To ubezpieczenie! To oszczędności! To emerytura! To system płat ności z góry!
212
:
Pozbądźmysie „trzecich szvn”
Co teraz zrobim y'^ skonfrontow ani^ dysfunkcyjną naturą Social Security? Wróćmy do Berniego Madoffa. Dziesiątki inwestorów zostały na lodzie, ale po prostu nie było pieniędzy, żeby ich wszystkich spłacić. Mogli wziąć wszystkie jego pieniądze i sprzedać cały jego majątek, ale kwota wciąż byłaby o wiele niższa od tego, co był winien ludziom, jp §3 , Nie ma „uczciwej” odpowiedzi, l a k jak Madoff, Kongres wyeliminował możli wość uczciwości. Każdy będzie musiał ucierpieć. Niektórzy ucierpią bardziej. Jaki jest najmniej nieuczciwy sposób rozliczenia się i odesłania Social Security na emeryturę? Oto skrót planu. J i Po pierwsze, znieść całkowicie podatek na Social Security i finansować program z ogólnych wpływów podatkowych. Moim faworytem byłby ogólnokrajowy po datek od sprzedaży, zastępujący nie tylko podatek na Social Securit^ ale też podatki dochodowe od osób fizycznych i prawnych oraz podatki od spadków i darowizn. £ H Po drugie, powoli likwidować świadczenia ż Social Sectiriły, zaczynając od u s u nięcia z list beneficjentów najmniej potrzebujących. W końcu zmniejszyć je do zera. Kiedy republikanie mówią o Social Security zawsze zaczynają od obietnicy, że dla obecnych emerytów i osób tuż przed emeryturą nic się nie zmieni. To bezce lowe i tchórzliwe podejście. Program już zbankrutował i imdłużej będziemy zwlekać z jego naprawą, tym bardziej będzie bolała. Odczekanie dziesięć lub piętnaście lat przed dopasowaniem świadczeń, czego zwolennikiem jest Paul Ryan, tylko pogorszy sytuację, zwłaszcza że rzesze pokolenia Baby Boom właśnie osiągają wiek emerytalny. . .. Poczynając od dzisiaj, obcinamy świadczenia każdego emeryta, który nie jest utrzymywany przez Social Security. Ogólna idea polega na tym, żeby przekształcić Sodal Security ze świadczeń otrzymywanych na starość w program socjalny dla potrzebujących osób starszych, i ł Jeżeli radziłeś sobie nieźle przez czterdzieści pięć lat pracy* całkiem prawdopo dobne, że w w ek u sześćdziesięciu siedmiu lat jesteś w-znacznie lepszej sytuacji fi* nansowej n il dwudziestoparolatek, który skończył studia podczas obecnej recesji i jest obciążony ogromnym kredytem studenckim. Transfer bogactwa od uboższych do zamożniejszych nie ma sensu. | - | Po pierwsze, bogaci nic nie powinni dostawać. Po drugie, osoby w dobrym położeniu powinny otrzymywać zmniejszone emerytury. Jeżeli zmniejszenie wy*: piat z Social Security oznacza, że będziesz musiał sprzedać dom i przeprowadzić s!f do mniejszego, trudno. To uczciwsze niż alternatywy. Jest to również znacznie uczciwsze niż opodatkowywanie biednego robotnika, którego ledwo stać na czynsz, żeby przekazać pieniądze bogatemu emerytowi, by nie musiał przenosić się do mniejszej McMansion. O to sprawdzenie środków do życia. Jeśli masz więcej środków, dostajesz mniej świadczeń. Redukcja wypłat zostanie obliczona na podstawie twoich aktywów i obecnego dochodu. Aktywa powinny mieć przy sprawdzeniu największą wagę, żeby nie karać zbytnio pracy i dochodu. N a mocy obecnych przepisów emeryci z wysokimi dochodami
213
Wielka depresja 2.0 podlegają podatkowi od świadczeń z Social Security, dla większości ludzi zwolnio nych z podatków. .W gruncie rzeczy jest to jednak kara za pracę. Dlatego zwracam uwagę bardziej na aktywa —majątek netto —niż na dochód, decydując, czyją emery turę z Social Security powinniśmy zmniejszyć. Jednym z powodów, dla których nabywamy aktywa jest to, że mają wartość _ i można je sprzedać później, kiedy będziemy potrzebować pieniędzy. Jeżeli masz ogromny dom, możesz go sprzedać (osoby z odchowanymi dziećmi i tak nie potrze bują tak dużych domów) i zacząć wynajmować lub kupić mieszkanie. Jeżeli masz dwa samochody, możesz nie potrzebować obu, nie pracując. Sprzedaj jeden. Emery tura i koniec życia w ogóle to znakomity czas na pozbycie się posiadanych rzeczy. Jak to mówią, do grobu ich nie zabierzesz. Żyj ze sprzedaży tego, czego nie potrzebujesz. , Koniec Social Security oznacza także, że będziesz wydawać oszczędności całego życia. Ale do czego twoim zdaniem one służą? Nie ma żadnej punktacji, nikogo nie oceniamy w zależności od kwoty, jaką ma w chwili śmierci. Gdy się nad tym zastanowić, zasiłki dla bogatych z Social Security nie subsy diują tak naprawdę bogatych, lecz ich spadkobierców. Uwalniając zamożnych od potrzeby pozbycia się aktywów, powiększasz spadek, jaki otrzymają ich dzieci. • Można zatem rozpatrywać Social Security jako transfer od młodzieży pracującej, do młodzieży mającej wkrótce dostać spadek. Innymi słowy dzieci biednych rodziców, które najprawdopodobniej niczego nie odziedziczą, płacą wysokie podatki, żeby dzieci zamożnych rodziców mogły odziedziczyć większe fortuny. Im bardziej przy glądać się Social Security, tym gorzej wypada. j | . Dochód też będzie wliczał się przy testowaniu środków do życia, ale z mniejszą wagą, bo chcemy zminimalizować koszt pracy. (Rozumiem, że zmniejszenie świad czeń proporcjonalnie do dochodów seniora ma ten sam skutek gospodarczy, co podniesienie płaconych przezeń podatków, ale pamiętajcie, próbujemy znaleźć naj mniej złe rozwiązanie naprawdę ciężkiego problemu). Więcej ludzi może pracować w wieku sześćdziesięciu kilku czy siedemdziesięciu lat niż kiedykolwiek przedtem. Dłużej pozostajemy zdrowi i więcej osób ma za jęcie biurowe pozwalające im pracować. Technika zmniejsza obciążenie, pomaga też praca zdalna. Z tego powodu wiek emerytalny można stopniowo podnosić - trzeba go podnosić, bo wzrasta długość życia. ' ; Skoro już mowa o dłuższym życiu, sprawdzenie środków je uwzględni. Jeżeli kontynuujesz pracę dopóki możesz, sprzedajesz dom i żyjesz z uzyskanych pieniędzy, wydajesz oszczędności, potem sprzedajesz więcej aktywów, ale żyjesz na tyle długo, że aktywa ci się kończą, wtedy może zacząć się wypłacanie świadczeń z Social Security. Po podniesieniu wieku emerytalnego, skreśleniu bogatych z list i zmniejszeniu świadczeń dla zamożnych, zaczniemy zaciskać pasa. Będziemy przesuwać co roku fs* wiek emerytalny o kilka miesięcy. Z każdym rokiem będziemy też ustalać surowsze standardy sprawdzenia środków do życia. - W końcu z Social Security będą korzystać tylko ubodzy seniorzy. Część z nich będą stanowili ludzie, którzy byli ubodzy w momencie przejścia na emeryturę.
214
Pozbądźm y sie ..trzecich szyn” Część - ci, którzy przeszli na emeryturę w dostatku, ale żyli dość długo, by zbied nieć. Niemniej będzie to program pomocyj a nie subsydiów. W pewnym momencie będzie można zakończyć nawet ten program socjalny. Ci, którzy wciąż będą go potrzebować, mogą po prostu wystąpić o normalny zasiłek, albo - jeszcze lepiej - szukać pomocy u swoich rodzin lub prywatnych organizacji charytatywnych. Oczywiście, kiedy rząd zlikwiduje Social Security, i finansujące je karzące po datki, Amerykanie będą w stanie ze spokojem oszczędzać na własne emerytury. Po nadto gospodarka skorzysta na dodatkowej produktywności wytworzonej przez sfi nansowane z tych oszczędności inwestycje kapitałowe. Dodatkowy wzrost i miejsca pracy stworzone przez miliony Amerykanów znów oszczędzających na swoje eme rytury uczynią znacznie więcej dla eliminacji nędzy niż mógłby to zrobić jakikol wiek państwowy program walki z biedą. W międzyczasie może zdołamy przywrócić w naszym systemie sądownictwa respekt dla konstytucji* żeby powstrzymać Kon gres przed wznowieniem w przyszłości podobnego programu. | | Poza najlepszym rozwiązaniem istnieją alternatywy, które poprawiłyby naszą obecną sytuację. Jestem zdania, że rząd w ogóle nie powinien zajmować się emery turami. Jeśli jednak pójście na całość to za dużo do przełknięcia dla społeczeństwa, jednym z możliwych kompromisów byłby system chilijski.Chile sprywatyzowało swój system emerytalny, co stanowi znaczny postęp wobec tego, co mamy teraz. Wciąż jednak jest to protekcjonalne podejściem Skąd pań stwo wie, jaką część twoich dochodów należy oszczędzać? Jeżeli jesteś właścicielem swoich dochodów, powinieneś mieć prawo samemu decydować, jak je wykorzystać. Oczywiście żaden plan prywatyzacji nie może zostać przyjęty bez poważnych cięć obecnych świadczeń. Młodzi nie mogą jednocześnie oszczędzać na własne emerytury i finansować emerytur pokolenia Baby Boom. Dlatego właśnie plany te w Kongresie nigdy niczego nie osiągają - nikt nie chce otworzyć tej puszki Pandory. Amerykańskie plany prywatyzacji pojawiające się w ostatniej dekadzie wyma gałyby inwestowania w akcje i obligacje. Jak sądzicie, co by się stało, kiedy rynek akcji by spadał? Pojawiłyby się liczne żądania bailoutu wszystkich rachunków Social Security ze strony ludzi inwestujących bez zrozumienia ryzyka. Social Security nie należy reformować. Trzeba zredukować je do zera. Politycy zawsze będą próbowali wygrać wybory poprzez schlebianie odbiorcom Social Security i tym, którzy wkrótce mają dołączyć do ich grona. Będą przeciwsta wiali się wszelkim cięciom świadczeń i atakowali każdego oponenta, który choćby tylko ó tym wspomni. Oczywiście, odmawiając cięcia świadczeń. Kongres gwaran tuje, że ich realna wartość poleci w dół. Inflacja, którą trzeba będzie wykreować, aby płacić owe emerytury, uczyni je praktycznie bezwartościowymi dla beneficjentów. W rzeczy samej nieuchronność utraty wartości przez świadczenia Social Security była omawiana na przesłuchaniu w Kongresie jeszcze w maju 1976 roku. W dwu dniowym przesłuchaniu, rozpoczętym 27 maja, senator William Proxmire pytał Ja mesa B. Cardwella, komisarza Social Security, o obawy senatora Charlesa Percy ego
215
Wielka depresja 2.0 odnośnie możliwości bankructwa Social Security. Proxmire zwrócił uwagę, że od 32 do 34 milionów Amerykanów pobiera świadczenia z Social Security i dodał: .. „Niemal wszyscy, "a w każdym razie wielu, to wyborcy. Sądzę, że w moim gg stanie jest 600 000 wyborców otrzymujących Social Security. Czy można : - sobie wyobrazić, że w takich warunkach jakiś senator lub kongresmen powie, że zamierzamy wzgardzić tak wysokim odsetkiem elektoratu? Nie. Co więcej -r zgodnie z konstytucją % my, Kongres, mamy prawo bić monetę :,^ i regulować jej wartość. Mamy zatem władzę dostarczenia tych pieniędzy. 1 zrobimy to. .Mogą być nic nie warte, kiedy dostaną je odbiorcy, ale otrzymają swoje świadczenia6”. .Na co komisarz Cardwell odpowiedział: - „Wydaje mi się, że to prawda”.
-( •
. •
Choć technicznie rzecz biorąc, Proxmire mylił się co do konstytucyjnych upraw.; ’ nień rządu (co prawda Kongres ma prawo bić monetę - złotą i srebrną - ale nie dys;■ ponuje władzą drukowania pieniądza papierowego), utrafił w samo sedno. Zamiast ryzykować reelekcją, politycy woleliby uczynić walutę Stanów Zjednoczonych zu; J > pełnie bezwartościową. Jeżeli bowiem czeki Social Security stracą wartość, to samo stanie się z samym dolarem amerykańskim i wszystkimi aktywami denominowanymi w dolarach. - . -_ _ ■ ' i K Gdyby natomiast mój plan został przyjęty, świadczenia zostałyby zmniejszone ( dla tych, którzy ich nie potrzebują, ale przynajmniej zachowane dla potrzebują cych. Jeżeli jednak nie będzie żadnych cięć, wszyscy: beneficjenci Social Security doświadczą załamania siły nabywczej swoich świadczeń, nawet ci, którzy są od nich najbardziej zależni. ; .c -A zatem kiedy politycy będą oskarżać każdego, kto popiera obcięcie świadczeń m Social Security o krzywdzenie osób starszych, ci, którzy przeciwstawiają się reduk cjom, przysporzą emerytom najwięcej cierpień. To właśnie osobom starszym, utrzy mującym się ze stałego dochodu i emerytom najbardziej szkodzi inflacja. Jak zwrócił uwagę senator Proxmire, ponieważ tworzenie ogromnej inflacji to jedyny sposób utrzymania nominalnych świadczeń Social Security (Fed będzie musiał drukować , pieniądze, żeby wykupić wszystkie, obligacje, które rząd będzie musiał sprzedać na spłatę Social Security), najmocniej ucierpią odbiorcy czeków. : Tak jak wszystkie programy państwowe. Social Security najbardziej skrzywdzi tych, którym miało pomóc!
f The Social Security System, Hearings Before theJoint Economic Committee, May 1976, s. 27-28,
216
Pozbądźmy sie ..trzecich szvn"
Medicare Najsmutniejsze w Social Security że nie stanowi pntt Najbardziej niewy płacalnego zasiłku federalnego. Medicare jest w znacznie gorszej kondycji.-y Rozdział ten skupiał się na Social Security,, bo omówimy Medicare w rozdziale 9, o reformie opieki zdrowotnej. Tutaj pozwolę sobie omówić sytuację fiskalną. Tak jak w przypadku Social Security, stosunek liczby pracowników do liczby odbiorców Medicare gwałtownie spada. Obecnie około 3,4 Amerykanina pracuje na jednego beneficjenta Medicare. Do roku 2040 proporcja ta będzie bliższa 2,2 do 1. Szacuje się, że wydatki Medicare wzrosną z 526 miliardów dolarów w roku 2010 do 980 miliardów dolarów w roku 2021 —niemal podwajając się w ciągu dekady. Czynnikiem napędzającym ten proces były i pozostaną rosnące koszty opieki me dycznej. Omówimy to dokładniej w rozdziale 10. Podobnie jak w wypadku Social Security, musimy zlikwidować Medicare, ale proces ten będzie łatwiejszy. Gdy już zniesiemy Medicare, biedni seniorzy zostaną przeniesieni do Medicaid, programu federalnego pomagającego ubogim płacić ża opiekę zdrowotną. Ci, którzy będą mogli sobie na to pozwolić, będą musieli wykupić własne ubezpieczenie. Obniży to koszty usług medycznych, bo prywatni ubezpieczy ciele i faktyczni pacjenci będą zwracali uwagę na ceny dużo bardziej niż Medicare. ;
Koniec zasiłkówtg "Social Security i Medicare to znakomite przykłady tego, co się dzieje, kiedy pań stwo wkracza w obszar, ód którego powinno trzymać się z dala. Charakter tych programów rządowych sprawił, ;że niemal nieuniknione stało się poważne abciążenie przez nie kondycji fiskalnej Ameryki. Gdybyśmy po prostu trzymali się mą drości naszych Ojców Założycieli i przestrzegali konstytucji} :uniknęlibyśmy tych problernów. Zadziwiające, jakh®ądfezy byli nasi Założyciele*p i r* Mówi się, że poruszenie tych tematów to natychmiastowa śmierć polityczna. Ale J A t! ich nie poruszymy i tak będziemy martwi. 11
Reforma zasiłków 2.0 Niewiele zmieniło się vf kwestii Social Security i Medicare od czasu publikacji pierwszego wydania niniejszej książki, ale stan obu programów nadal pozostaje ciężki. Program rentowy Social Security już jest na skraju niewypłacalności, bo zdają się nań Amerykanie niemogący znaleźć pracy. Zgodnie z prawem tak zwany „fundusz powierniczy”, utrzymujący program, wyczerpie się w roku 2016. W myśl przepisów, przed następnymi wyborami prezydenckimi, wejdą w życie automa tyczne cięcia świadczeń.
217
Wielka depresją 2.0 Według najnowszego sprawozdania rady' nadzorczej Social Security, główny program, z którym mają do czynienia Amerykanie - pogram emerytalny może kontynuować wypłaty pełnych świadczeń do roku 2033, gdy skończy się „fundusz powierniczy”, (To znaczy w tym momencie Kongres sprzeda jtnifpL otwartym rynku cały dług wobec Social Security, zwiększając zadłużenie naszego państwa^ Spodzie wane są wówczas cięcia do około 75 procent spodziewanej wartości. Fundusz po wierniczy Medicare wyczerpie się w roku 2026. h Ale nawet te ponure szacunki oparte są na założeniu solidnego odbicia w gospo darce pod koniec obecnej dekady, które moim zdaniem nigdy nie nadejdzie. Ko lejna poważna katastrofa gospodarcza drastycznie pogorszyłaby obraz przychodów programów. Ijj Nawet pomijając;, na razie możliwość prawdziwego krachu, nie ma obecnie : óznak,rże rynek pracy będzie w stanie podtrzymać wzrost, jaki do t^ Ały • nam manipulacje monetarne. Gdy do wszystkich istniejących obecnie narzutów na zatrudnianiu dojdzie ObamaCare, bardzo możliwe, że podatki od wynagrodzeń 'okażą się niższe od szacunków, sprawiając, że programowi skończą się środki o całe i lata wcze&dej niż się spodziewano. Oczywiście na długo przed wyczerpaniem tak zwanego funduszu powierniczego rosnące stopy procentowe uniemożliwią rządowi sprzedanie społeczeństwu wystar czająco wielu obligacji, żeby spłacić te posiadane przez fundusz powierniczy. Oczy1 wiście Rezerwa Federalna mogłaby wykupić akcje, ale wówczas płatności byłyby praktycznie bezwartościowe dla pobierających świadczenia.
6. N aprawa szkolnictwa w yższego . C zas rzucić college ?
olitykom wolno być za wojną lub przeciw niej, za podatkami lub przeciw podatkom, za aborcją lub przeciw aborcji. Każdy jednak musi być „za edu kacją”, a dokładniej, za edukacją publiczną. Ponadto popieranie edukacji za wsze oznacza popieranie wydawania większej ilości pieniędzy na edukację. Słyszymy debaty o tym, jak ulepszyć publiczną oświatę i szkolnictwo wyższe. Ale nigdy nie słychać, żeby politycy przekonywali, iż wydajemy za dużo na państwową oświatę albo że zbyt wiele dzieci spędza za dużo czasu w szkołach. ' Byłoby to jak sprzeciwianie się mamie i szarlotce. ' W rezultacie nie ma górnej granicy kwoty, jakiej może zażądać establishment edukacyjny. Szkolnictwo podstawowe i średnie pochłania około jednej trzeciej wszystkich wydatków stanowych i lokalnych1, ale społeczeństwu każe się wierzyć, że szkołom się skąpi. W Kalifornii obowiązują przepisy ustanawiające minimalny poziom wydatków na edukację, nawet gdy stan jest tak mocno pogrążony w długu. Z politycznego punktu widzenia nie da się zaoszczędzić na żadnym wydatku oświa towym. Czy jakikolwiek polityk kiedykolwiek mówi „dobra, dość już pieniędzy na edukację”? Czy kiedykolwiek słyszeliście, żeby osoba publiczna ogłosiła zamiar zmniejszenia liczby uczęszczających do college’u? . Tymczasem szczera ocena sytuacji, bez politycznej presji, niszczy nasze obiegowe przekonania. Musimy przyjąć do wiadomości pewne niepopularne fakty odnośnie edukacji. Rządy wydają za dużo, a nie za mało pieniędzy na szkolnictwo podstawowe i średnie. Najlepiej by było, gdyby rząd po prostu wycofał się całkowicie z sektora edukacji.
P
1 Adam Schaeffer, They Spend WHAT? The Real Cost o f Public Schools, „Cato Policy Analysis’*, 10 III 2011.
219
Wielka depresja 2.0 Amerykanie natomiast poświęcają na college zbyt dużo czasu i pieniędzy. Mniej młodzieży powinno studiować, zaś Waszyngton powinien zaprzestać subsydiowania . czesnego.
Czy nasze wydatki edukacyjne się opłacają? Pośród wezwań do coraz większych wydatków oświatowych często nie zatrzymu5 jemy się, żeby spytać, jaki pożytek przyniosą pieniądze. Dane pokazują jasno, że więcej pieniędzy nie oznacza, iż dzieci będą mądrzejsze czy będą miały więcej umiejętności. . N a poziomie krajowym widać wyraźną prawidłowość: ogromnie rosną nakłady, ogromnie rośnie liczba personelu w przeliczeniu na ucznia, a wyniki testów polep szają się mało lub wcale. Badanie Cato Institute wykazało, że po uwzględnieniu inflacji wydatki na szkoły wzrosły o 140 procent pomiędzy rokiem 1970 a 2007, :. zaś liczba personelu w przeliczeniu na ucznia wzrosła o ponad 75 procent. W międzyczasie, jak pokazują testy Krajowej Oceny Postępu Edukacyjnego, wyniki w czy. taniu i matematyce się nie zmieniły, a w przyrodzie pogorszyły się2. r . Porównując różne miejsca, trudno doszukać się jakiejkolwiek korelacji pomiędzy wydatkami a sukcesem. Weźmy za przykład Dystrykt Kolumbii. Podatnicy z Wa1 Łszyngtonu, według badań z roku 20 103, wydają na ucznia 16 353 dolary. Tylko dwa jt- stany wydają więcej. Niemniej D.G. ma drugi od końca odsetek kończących szkołę —56 procent. Nowy Jork, z drugim miejscem w wydatkach na ucznia, na poziomie ' : 16 784 dolarów, jest w jednej trzeciej stanów z najniższym odsetkiem absolwentów. Pierwsze miejsce pod względem procentu kończących szkołę zajmuje Wisconsin, > ale piętnaście stanów wydaje więcej. Wszystkie te dane o-wydatkach na ucznia zaniżają przy tym koszt ponoszony przez podatników. Czasami prawdziwe koszty niemal dwukrotnie przekraczają „ofiI cjalną” kwotę. Adam Schaeffer, ekspert oświatowy libertariariskiego Cato Institute, w analizie z roku 2010, stwierdził:. . •“„Prawdziwe wydatki na ucznia wahają się od niecałych 1.2 0 0 0 dolarów w szk o -. ac łach z okolic Phoenix do prawie 2 7 0 0 0 dolarów w aglomeracji nowojorskiej. JŁ Różnica pom iędzy prawdziwymi a podawanymi nakładami na ucznia waha się st > od 23 procent w rejonie Chicago do 90 procent w aglomeracji Los Angeles4".
Oficjalne dane zwykle opierają się na starych lub niekompletnych statystykach i często pomijają duże inwestycje, jak nowe budynki czy remonty kapitalne.
2 Inflation-Adjusted Per Pupil Spending, Staff-to-Student Ratio, and Achievement of17-Year-Olds, Cato Institute. 3 Jennifer Cohen, Examining the State Per Pupil Expenditures and State Graduation Rates. * Schaeffer, ibidem.
220
Naprawa szkolnictwa wyższego Szkolnictwo wyższe niew ielesiępod tym względem różni. Gwałtownie rosną czesne, ale czy ktokolwiek naprawdę myśli, że gwałtownie rośnie jakość edukacji? i W większości na kampusach ulepszane są hale sportowe i centra studenckie. Szerzą się wątpliwości co do wartości edukacji wyższej. W miarę jak studenci kończą college z przytłaczającym długiem, a programy nauczania zostają okrojone,: coraz więcej publicystów i rodziców zastanawia się, czy to wszystko się opłaca. Dlatego środowisko akademickie zaciekle produkuje analizy dowodzące rzekomo,', że pójście do college’u —zwłaszcza elitarnego —to świetna inwestycja. Georgetown University wydał niedawno analizę głoszącą, że „uzyskanie wykształcenia policeal nego niemal zawsze się opłaca, czego dowodzą wyższe zarobki w ciągu całego życia * RAND Corporation przeprowadziła wspólnie z Brigham Young University i Cornell University badanie, krórego wniosek brzmiał: -„wyłaniają się mocne d o -. i wody &a poważny zwrot ekonomiczny %uczęszczania do elitarnej uczelni prywatnej, _ a część danych sugeruje, iż zysk ten wzrasta z czasem”.|S Oczywiście absolwenci elitarnych college y i uniwersytetów Ivy League zarabiają więcej pieniędzy. Nie dowodzi to jednak wartości uczelni. Może college nie pomaga zarabiać więcej; może po prostu cećłiy, które pomagają dostać się do college’# i go skończyć, pomagają zarabiać więcej, r . Zastanówmy się, kto ma większą szansę dostać się na uczelnię, studiować ! skomr; czyć studia? Jakie cechy mają ci młodzi^ których nie mają ich koledzy nieidący do college’u ? ! J Fo pierwsze, osoby idące do college’u prawdopodobnie są inteligentniejsze. In teligentniejsi uczniowie mają większe szanse na uzyskanie dobrych wyników ma tury i tym samym dostanie się do dobrych college’ow lub zdobycie stypendiów ułatwiających pokrycie kosztów studiów. Inteligentniejsi mają też większe szanse na ukończenie college’u. Z podobnych względów większe szanse na dostanie się do college’u mają uczniowie pracowici. Otrzymują w liceum lepsze oceny. Bardziej prawdopodobne, że skończą studia. L Dzieci bogatszych rodziców również z większym prawdopodobieństwem pró bują iść do college’u —mają większe aspiracje, bardziej stać je na college i mają lepsze koneksje pozwalające po ukończeniu studiów znaleźć pracę. Mają również większe szanse na uczęszczanie do szkół prywatnych lub dobrych szkół publicznych i na kursy przygotowujące do matury, co zwiększa ich szanse na dostanie się do dobrego college’u. Jest też mniej prawdopodobne, że rzucą studia z braku pieniędzy. Tak samo jest z uczniami, których rodzice studiowali: jest bardziej prawdopo dobne, że zastanowią się nad college’em, dostaną się doń i skończą go. Przejdźmy do kolejnej kwestii. Kto ma większe szanse na uzyskanie ponadprze ciętnych dochodów? Ludzie inteligentniejsi zarabiają więcej. Oczywiście wiele in teligentnych osób głupio obchodzi się z pieniędzmi lub podejmuje się zajęć przy noszących większe korzyści intelektualne niż finansowe, ale ogólnie rzecz biorąc, badania wykazują, że dochody skorelowane są z ilorazem inteligencji.
221
Wielka depresja 2.0 Jeżeli jesteś pracowity, prawdopodobnie zarobisz więcej niż ktoś o gorszej etyce pracy, bo więcej zdziałasz i zrobisz wrażenie na swoich szefach. Jest też prawdą, że pochodzenie z bogatego domu samo w sobie zwiększa do chód. Bogatsi rodzice dają większą szansę na dobre znajomości, otwierają przed tobą drzwi i sprawiają, że łatwiej pozwolić sobie na dobre staże. Ę Szkoły prywatne i dobre szkoły publiczne także stanowią lepsze wprowadzenie do college’u, a zwłaszcza dobrego college’u .W takich szkołach nauczyciele i rodzice ocze kują, że uczniowie pójdą na studia. Szkoły te mają doradców nakłaniających uczniów do starania się o miejsce w college’u i pomagających we wszelkich formalnościach. To, że twoi rodzice studiowali, także wiąże się z oczekiwaniami i oznacza, że ich alma mater z większym prawdopodobieństwem cię przyjmie. | . Innymi słowy wszystkie czynniki zwiększające szanse, że ktoś pójdzie do college’u i go ukończy, same w sobie zwiększają prawdopodobny dochód. Fakt ten znacznie osłabia wagę badań pokazujących korelację pomiędzy dyplomem wyższej uczelni a dochodem. Korelacja dowodzi tylko tego, że dobrze zarabiający i absolwenci college ow mają po dobne cechy —nie dowodzi, że dyplom college’u przyczynia się do wyższego dochodu. fij§£ Korelacja nie świadczy o przyczynach, czego wydają się nie zauważać szkoły chwa lące się tymi danymi. Prawdziwy statystyk skorygowałby rezultaty o oceny z matur i z li ceum, Wówczas przewaga absolwentów studiów wyższych okazałaby się bardzo mała. 'j-ż: Nic dziwnego, iz lhe New York Times pisał w roku 2011 o danych, które posłu żyły do stworzenia raportu RAND, Brigham Young i Cornell: . „W roku 1999 ekonomiści z Princeton i Andrew W. Mellon Foundation przyj- ' .-: rżeli się części tych samych danych, którymi posłużył się profesor Eide i jego ko; - ledzy, ale przetwarzali je w inny sposób: porównali studentów college’ow o bar11 dziej restrykcyjnych kryteriach przyjęcia z innymi, o „zdolnościachwyglądających _ na porównywalne”, w oparciu o wyniki matur i rankingi klasowe, którzy poszli 8b do mniej elitarnych szkół czy to z.wyboru, czy też dlatego, że najlepsze college’e i ■ich odrzuciły. Zarobki absolwentów z obu tych grup były mniej więcej takie same • —co być może przeważa szalę na korzyść tańszej, mniej prestiżowej ścieżki5”. . Podejrzewam, że rezultaty w kwestii tego, czy warto iść do jakiegokolwiek college’u, byłyby podobne. Jeśli porównać zarobki w ciągu całego życia (uwzględniając koszt stu diów) absolwentów liceum i college’u (poza tymi, którzy mają wyższy tytuł naukowy) mających podobną średnią ocen z liceum, wyniki matury i pochodzenie, sądzę, że ci, którzy nie idą na studia, zarabiają więcej niż ci, którzy je kończą. Poza kosztami sa mych studiów (z odsetkami), utratą przychodów i doświadczenia zawodowego, wyni kającą ze studiowania zamiast pracy, kompetentni niewykształceni mogą mieć większą motywację do osiągania sukcesów niż absolwenci. Zapewne okażą się bardziej przed siębiorczy, będą mieli więcej wiary w siebie i będą bardziej skłonni płynąć pod prąd. 5 Jacques Stenberg, Is Going to an Elite College Worth the Cost?, The New York Times, 17XJI2010.
Naprawa szkolnictwa w yższego
Uprzedzenia pracodawców
Przyglądając się wszystkim danym z poprawkami na wszelkiego rodzaju czyn niki, zapewne trzeba przyznać, że dyplom college’u ma pewną wartość ekonoNawet ten fakt nie dowodzi jednak, że college daje faktycznie wartościową wiedzę lub umiejętności. Uważam, ze za znaczną część wartości ekonomicznej wy kształcenia odpowiadają uprzedzenia pracodawców.; ' Wielu pracodawców wciąż sądzi, że college jest wartościowy. Bez względu na to, jak bardzo się mylą, ma to znaczenie. Niestety jest to podawany przez wielu rodziców powód wysyłania dzieci na studia: nawet jeśli edukacja jest bezwarto ściowa, pracodawcy — zwłaszcza wielkie firmy — wymagają jej. W ielu prezesów i menedżerów przyjmujących do pracy pochodzi ze starszego pokolenia. Wyznają nieaktualny pogląd, że college zapewnia realne wykształcenie i umiejętności. Pomyślcie, jakie to niewydajne gospodarczo, kiedy miliony rodzin przechodzą przez bezwartościowy, ale bardzo drogi proces certyfikacji. / Jako pracodawca, nawet sądząc, że college nic nie daje, możesz liczyć, że odsieje kandydatów. Dostanie się na studia i ukończenie ich wskazuje na pewien poziom kompetencji i zdolności wykonywania poleceń. Może nie przynosić żadnych waż nych umiejętności, ale świadczy o elementarnej przydatności do pracy. | łf* Bez wątpienia dyplom wyższej uczelni może być cenny przy zdobywaniu pierw szej pracy. §j! Przy drugiej, pierwsza posada liczy się znacznie bardziej niż wykształcenie. Z każdym rokiem zanikają funkcje przesiewowe i irracjonalne przekonanie o zaletach college’u. Wielkie przedsiębiorstwa opracowują dokładniejsze metody odsiewania kandydatów. Mniejsze stają się bardziej elastyczne, w.miarę ^ w y tw o ry naszegosklerotycz nego systemu szkolnictwa wyższego stają się menedżerami ds. kadr i właścicielami firm. To bańka. Obecnie znaczna część wartości dyplomu ukończenia college’u bierze się z przekonania, że ma on wartość jak mieszkanie w Las Vegas w 2006 roku. Gdy w społeczeństwie zanikną uprzedzenia w tej dziedzinie, wykształcenie wyższe będzie warte tylko tyle, ile wyniesie wartość faktycznej edukacji, czyli niezbyt wiele.
Strata czasu i pieniędzy Bn absolwentów college’u uważa dziś, że zdobyli tam wspaniałe umiejętności lub wiedzę? Naprawdę sądzicie, źe obecne kształcenie # |i i l # Jest Znakomite? -> To, co ’vfrietny o college’u - ile się tam pije, ile zakuwa na ostatnią chwilę, ile się przysypia, jak studenci idą na łatwiznę, jak profesura pozbawia wykładowców motywacji, żeby się starać —również wskazuje, iż nie powinniśmy przykładać do wykształcenia nadmiernej wagi. * Przede wszystkim nie powinniśmy nakłaniać każdego do pójścia na studia. Uj mując to bardziej bezpośrednio - nie każdy nadaje się do college’u. Nie wszyscy
223
Wielka depresją 2 O uczniowie są ponadprzeciętni. Z definicji połowa amerykańskich osiemnastolatków jest poniżę) przeciętnej. >§ Ponadprzeciętna inteligencja nie robi z nikogo automatycznie materiału den ta. Brzmi to niesympatycznie, ale większość populacji nie ma odpowiednich cech umysłowych, zęby iść do collegeV. Jeśli nie potrafisz się wystarczająco długo i t e ^ ^ m a s z nieuleczalnie złe nawyki w,kwestiach nauki albo - mówiąc wprosttwoje I Q jest odrobinę za niskie, college zapewne nie da ci wielkiego przebudzenia intelektualnego. Szczerze mówiąc oznacza lata zmagań i frustracji lub ewentualnie wykształcenie wyższe tak bardzo uproszczone, że niemal bezużyteczne. W ten sposób wszyscy marnują czas i pieńiądze. Zamiast walić głową w mar czy chodzić na niepotrzebne zajęcia, student mógłby zarabiać i nabywać umiejętności. Uczelnie marnują czas i pieniądze z błędnego przekonania, że każdy powinien mieć I wyższe wykształcenie. Zasoby poświęcane na kursy wyrównawcze czy mniej zdol nych studentów mogłyby posłużyć wzbogaceniu programów nauczania. Z pewno ś c ią jest to strata pieniędzy rodziców, ggj ^.Najbardziej szkodliwy jest koszt alternatywny ponoszony przez studenta. Mło dzieniec w wieku od osiemnastu do dwudziestu dwóch lat nienadający się na stu d e n ta mógłby w tym okresie zdobywać umiejętności przydatne na rynku, uczyć się, jak zachować się w miejscu pracy i ćwiczyć w radzeniu sobie z pieniędzmi. Znacznie łatwiej przyjąć kiepsko płatną posadę, kiedy jest się młodym, mieszka nadal w domu rodzinnym i ma się niewiele zobowiązań finansowych. Po uzyskaniu umiejętności I zarobki wzrosną, co pozwoli młodemu człowiekowi opuścić gniazdo, ppże dzielić mieszkanie ze współłokatorem i wziąć na siebie więcej odpowiedzialności. W końcu nauczy się dosyć, Żeby samodzielnie utrzymać rodzinę. - , |
Uodpornij się na krach!
|
Dlaczego nie w arto oszczędzać na studia?
| „
|
J
K a ż d y o d p o w ie d z ia ln y ro d z ic o s z c z ę d z a n a s tu d ia , p r a w d a ? To najlepsze, |
' I c o m o ż e s z k u p ić s w o im d z ie c io m , ra c ja ? ,N ie . C o lle g e m o ż e b y ć o g ro m n ą stra tą f |
c z a s u tw o ic h d z ie c i i tw o ic h p ien ięd zy . M o ż e b ę d z ie o d p o w ie d n i d la tw ojego I *
I d z ie c k a - b ę d z ie p r z y k ła d a ć s ię d o n a u k i, w ie le s ię d o w ie i z y s k a n a j§ ffi j p i i i I k a rie ra . A le w ielu m ło d y c h tra fia n a u c z e ln ię ty lk o d la te g o , ż e ro d z ic e i studenci f i s ą d z ą , 'ż e to w ła ś n ie
powinni z ro b ić . N ie n a le g a j, ż e b y tw o je d z ie c k o szło na I
I s M a i nie w ią ż s o b ie rą k w k w e s t a c h f in a n s o w y c h . J e ż e li z a m ie rz a s z o sz c z ę - i |
d z a ć n a p rz y g o d y s w o ic h d z ie c i p o lic e u m , r ó b t o n a lo k a c ie n a d o w o ln e cele. i
|
M o ż e tw ó j s y n z e c h c e p o d r ó ż o w a ć , z a m ia s t iść d o c o lle g e ’u, a m o ż e tw oja |
! c ó r k a b ę d z ie p o tr z e b o w a ła ś r o d k ó w d o ty e i a , o d b y w a ją c s ta ż . Je żeli tw oje I |
p ie n ią d z e z n a jd u ją s ię n a s p e c ja ln e j lo k a c ie n a c e le e d u k a c y jn e , z a p ła c isz karę i
(
z a w y d a n ie i p h n a d z ła f e n ia in n e n iż s tu d ia . B io rą c p o d u w a g ę sm u tn y sta® 1 /
r a m e r y k a ń s k ic h u c z e ln i, b a r d z o m o ż liw e , ż e b ę d z ie s z c h c ia ł to zro b ić.
224
^
« 1
Naprawa szkolnictwa vw7ft7fyir> Może młody człowiek postanowi iść do pracy u krawca albo dostanie posadę w warsztacie samochodowym. Pracując pod nadzorem wykwalifikowanych ekspertów w tych dziedzinach, dość szybko nabierze biegłości. Wiele z tych wymagających kwaiflfcśEji prac manualnych przynosi dobre zarobki. Garnitury i samochody są drogie i f O * Ludzie z pieniędzmi potrzebują garniturów i samochodów w dobrym stanie. ^W tych obszarach wykształcenie wyższe się nie przyda. Zajęcia z komparatystyki literackiej ani z womens studies nie uczynią cię lepszym hydraulikiem, budowlańcem ani elektrykiem. W przypadku niektórych dyscyplin'—na przykład programowaniu —będziesz potrzebować lekcji, które możesz odbyć w szkole technicznej lub lokalnym c o lte geu. W wielu dziedzinach najlepsze przeszkolenie zapewnia własnoręczne wyko nywanie prostej pracy. Jak pisałem w rozdziale % praktyki mogłyby mieć wielką wartość dla osiemnastolatka darowującego sobie studia,' ale oczywiście stanowe i fe deralne prawo pracy przeszkadzają w praktykach. ~ _ Mnóstwo młodych zaczyna pracę w taki sposób zaraz po studiach, ale zbyt wielu takich, którym przydałaby się prawdziwa praca, zamiast tego wybiera college. Nie opuszczają go cztery lata później z prostą drogą awansu aż do prezesury. Nierzadko trafiają po studiach na rynek pracy w złej kondycji i podejmują pracę, którą mogli mieć od razu po lic e u m .^ Następnym razem, kiedy będziesz w kolejce do kasy w supermarkecie, zapytaj kasjerkę, co studiowała. Prawdopodobnie ci powie. Może anglistykę albo historię. ': Biorąc pod uwagę, jak jałowe intelektualnie stały się uczelnie i jak bardzo bez wartościowy ekonomicznie jest dyplom, ^kształcenie wyższe” często oznacza czte roletnią imprezę. Upijasz się tanim piwem, spędzasz czas z przyjaciółmi- i żyjesz z taniego kredytu i pieniędzy tatusia, |Ktt - 1
Koszty i korzyści Problem nie polega po prostu na tym,, Sf młodzi kończąc studia nic nie zyskują. Problem tkwi w tym, że wielu ma dę gorzej i S plyby n i ^ ^ ńie zaczęli studiować. : Po pierwsze studenci gromadzą ogromne kwoty długu. Typowy absolwent college’u ma 24 OOi d i f e ^ kredytu studenckiego6. Nowi absolweńci, ponieważ musieli przez cztery lata radzić sobie bez pracy w pełnym wymiarze czasu (niektórzy decydują się na studia pięcioletnie), nierzadko mają także poważne długi na karcie kredytowej. To zadłużenie może zniweczyć perspektywy kariery. Często najlepszy długoterminowy wybór zawodowy nie jest najbardziej lukratywny w krótkim okresie. Staż w najlepszej firmie może dostarczyć bezcennych kontaktów 1 niezastąpionych doświadczał. Może l tez być bezpłatny lub kiepsko opłacany. Ktoś z ogromnymi długami do spłacenia nie będzie miał możliwości przyjęcia nisko płatnej posady bądź stażu zapewniających 6 Cohn, Student loans leave crushing debt burdens, C N BC , 21 XII 2010.
225
Wielka depresja 2.0 najlepsze doświadczenie, naukę i znajomości. Pójdzie do takiej pracy, w której dostanie najwięcej. Na dłuższą metę może to oznaczać niższą pensję i mniej przyjemne zajęcie. Nie oszuka się też matematyki: ci,, którzy poszli do college’u, wchodzą na rynek pracy cztery lata (często pięć) po rówieśnikach, którzy tego nie zrobili. Młody czło wiek, który nie zdecydował się na studia może łatwo okazać się szefem swego daw nego kolegi z liceum, właśnie opuszczającego wieżę z kości słoniowej. Kiedy tak znaczna część populacji idzie na studia, spada wartość wyższego wy kształcenia. N a dzisiejszym rynku pracy dyplom college’u daje zapewne mniejszą przewagę niż matura przed drugą wojną światową. Ukończenie studiów oznaczało niegdyś coś konkretnego. Studiowała mniejszość, a program był trudniejszy. Za. trudniaj^absolw enta wyższej uczelni, mogłeś mieć nieco zaufania do jego inte lektu i etyki pracy. Tytuł licencjata był wówczas cenną zaletą kandydata do pracy. ^C} Dzisiaj ktpś dążący do przewagi na rynku pracy może czuć konieczność zrobienia .magisterki lub doktoratu. Dobrą fiest porównanie dewaluacji naszej waluty do inflacji wykształcenia —jtó^aie akademickie tracą pokrycie. Zmniejsza to wartość ’ wszelkiego wykształcenia i utrudnia pracodawcom ocenę kompetencji kandydatów. SPrzy wszystkich szkodach, jakie wynikają z ekspansji wyższego kształcenia, trzeba zadać pytanie: kto na tym korzysta? X Jasne, zdarza się czasem przypadek nieoszlifowanego diamentu, który nigdy nie " błyszczał w liceum, ale idzie do college’u i rozkwita intelektualnie. Prawdopodobnie jednak jest to rzadkość. Kto stanowi prawdziwego beneficjenta polityki i uprzedzeń ; kulturowych, wypychających cora2 więcej osiemnastolatków na studia? Establish ment edukacyjny, rzecz jasna. V , Do uniwersytetów trafia,więcej studentów, a tym samym'więcej pieniędzy. Zwłaszcza administratorzy mogą żądać wyższych płac i wygodniejszych gabinetów. Czasami myślę, że największymi beneficjentami obsesji szkolnictwa wyższego w na szym państwie i kulturze są firmy budowlane, stawiające nowe akademiki i budynki dydaktyczne. Przyjrżyjcie się kampusowi jakiegokolwiek college’u, a zapewne zo baczycie boom budowlany; nowoczesne centra studenckie, lśniące nowością sale gimnastyczne, akademiki na najwyższym poziomie. | P Oczywiście | na | naszej manii college’u . zyskiwali kredytodawcy studentów - wielkie banki, bogacące się na postawach społecznych i polityce rządowej, stwa rzających nieelastyczny popyt na edukację wyższą. ... I Zastanowienie się nad owymi kredytodawcami pomaga nam znaleźć sedno problemu.
College powinien tanieć f | O d roku 1978 do 2008 dolar stracił nieco ponad dwie trzecie wartości. Oznacza to, że koszt życia wzrósł trochę ponad trzyrazy Koszt college’u wzrósł około dziesięciu razy. Innymi słowy koszty edukacji wyisząj firfy trzy razy szybciej niż koszty życia.
226
Naprawa szkolnictwa wyższego To szybciej niż w przypadku ochrony zdrowia, gdzie wzrost kosztów doprowadził Kongres i prezydenta Obamę do wzięcia się ża rozbudowującą państwo „reformę”. Jak to się dzieje, że studia stają się coraz droższe w czasie, gdy wartość wykształ cenia spada? Z pewnością nie są więcej warte. Co ważniejsze, koszt zapewnienia edukacji spada, więc dlaczego rośnie cena studiów? . Zastanówcie się, czego potrzeba do wykształcenia kogoś dzisiaj, a czego było trzeba dwadzieścia lat temu. Automatyzacja i komputery powinny powodować spadek kosztów. Wykładanie na uczelni wymaga mniej pracy niż kiedyś. Profe sorowie nie muszą zapisywać wszystkich swoich notatek na kartkach, kopiować wszystkiego na powielaczu ani starannie układać dokumentów w szafach na akta. Komputery czynią to wszystko znacznie szybszym i łatwiejszym. Podstawowy pecet kosztuje około 500 dolarów i wytrzymuje parę lat. E-mail, Internet i mnóstwo in nych programów komputerowych zmniejszają zapotrzebowanie na wiele stanowisk administracyjnych. Spadły też koszty materiałów. Rzeczy w rodzaju żarówek, krzeseł i łóżek nie są takie drogie. Książki są tańsze w druku, a uczelnie mogą w coraz większym stopniu przechodzić na e-booki, a przynajmniej Wykorzystywać Internet, żeby udostępniać wymagane lektury do wydrukowania. Sam fakt, że o wiele więcej osób studiuje, powinien prowadzić do korzyści skali zmniejszających koszt w przeliczeniu na studenta. Powodują to większa liczba lud ności i większy odsetek studiujących. Łatwość, z jaką większość ludzi może podró żować, ułatwia studentom uczęszczanie do większych szkół. Wreszcie, koszt college’u powinna obniżać presja konkurencyjna. Niegdyś uczelnie przechwalały się swymi ogromnymi bibliotekami (niektóre wciąż to robią); bo bardzo wiele książek z —dajmy na to —biblioteki Harvardu było trudno osią galnych. Jeżeli twoja biblioteka miejska i osiedlowa księgarnia nie miały dzieł ze branych Balzaca, jak miałeś zdobyć którąś ż jego mniej znanych książek? Amazon . i eBay w znacznej mierze rozw ijały ten problem, podobnie jak postępująca digi talizacja wielkich dzieł, które nie są już drukowane. Tyle, jeśli chodzi o koncepcję uczelni tworzących cenne zbiory ważkiej wiedzy^ł--^?.:Edukacja online jeszcze bardziej obniża barierę dostępu. Nie mówię tylko o zwy kłych „kursach korespondencyjnych”. Obecnie można oglądać w Internecie wy kłady i zadawać pytania w czasie rzeczywistym. Umieszczanie w sieci testów również ' jest łatwe. Nie są to kursy podstawowe na poziomie lokalnego college* u. W roku 2011 Stanford zaczął oferować online darmowe zajęcia z inżynierii dla każdego. Strona internetowa uczelni tak oto opisuje program „Stanford Engine ering Everywhere”: :r „Komputer i dostęp do Internetu to wszystko, czego potrzebujesz. Oglądaj filmy z wykładów, korzystaj z list lektur i innych pomocy naukowych, roz■ wiązuj quizy i testy, porozumiewaj się z innymi studentami SEE —wszystko jest do twojej dyspozycji”.
227
Wielka depresia 2.0 , . ~______________________________________ _ Program SEE obejmuje jedną z najbardziej popularnych, sekwencji przedmiMÓWI trójsemestrałny.. wstęp do informatyki* wybierany przez większość sife dentów pierwszego' stopnia na Stanford, oraz siedem bardziej zaawansowanych kursów ze sztucznej Inteligencji i elektrotechniki7- i Yale ma podobny program pod nazwą „Yale Open University”. M IT oferuje tal zwane „Open Courseware”. Obserwując, ćo się dzieje, socjaldemokratyczny publi cysta Matthew Yglesias dokonał celnego spostrzeżenia: „tak czy inaczej, obecny para-, dygmat, w ramach którego nauczenie się czegoś jest tańsze i łatwiejsze niż kiedykol wiek,' ale uzyskanie dyplomu jest trudniejsze i droższe niż kiedykolwiek, nie przetrwa”. " Innymi słowy, 'wszystkie czynniki wskazują, że ceny studiów nie mogą pozostać wysokie. A jednak pozostają. -
Dlaczego college tyle kosztuje? : : Podaż rośnie, koszt spada," jakość spada, więc co pompuje cenę? Rzecz w niewyczerpalnym popycie. Rodzice i studenci najwyraźniej są gotowi zapłacić dowolną cenę za wyższe wykształcenie, m Główną przyczyną tego popytu bez dna śą subsydiowane kredyty studenckie. ■Kiedy każdy może tanio pożyczać^ nikt nie przejmuje-się cenami. Jeżeli college pod n o s i cenę, nie zmniejsza to istotnie popytu. Wyższe ceny mogą wręcz dodać uniwer sytetowi prestiżu, tym samym zwiększając popyt. ■: A zatem dotacje do kredytów studenckich, promowane jako sposób uczynienia studiów bardziej przystępnymi cenowo, przynoszą odwrotny skutek. I Federalny program kredytów studenckich zapoczątkował Sputnik. Sowiecki sa telita wysłany na orbitę w październiku 1957 roku wywołał w Kongresie obawę, że oświata w ZSRR jest łepsza niż w USA, Jedenaście miesięey po wystrzeleniu . Sputnika prezydent Dwight Eisenhower podpisał ustawę o edukacji dla obrony na rodowej, mającą doprowadzić do wysłania na studia więcej uczniów. Ustawa wpro wadziła dla studentów bezpośrednie pożyczki rządowe o niskim oprocentowaniu, z dziesięcioletnim okresem spłaty. Były to tak zwane kredyty Perkinsa. gji W roku 1964 Kongres stworzył program łączenia pracy ze studiami, w ramach którego rząd federalny zwracał szkołom pieniądze za pensje wypłacane studentom pracującym n a kampusie. * : _ - , | 3 | .1 1 i | Później, w .1965 roku, Lyndon Johnson w ramach swojego „Wielkiego Społe-Ł* czeństwa” podpisał ustawę o szkolnictwie wyższym. Wprowadziła ona bezpośrednie federalne granty i gwarancje kredytowe. Kongres wybrał gwarancje kredytowe za- . miast bezpośrednich pożyczek, w znacznej mierze ze względów budżetowych. Gwa rancje użftanó za mniej fesżfcmptie niż bezpośrednie kredyty, bo Wuj Sam miał płacić wyłącznie w razie bankructwa. 7 http://see.stanford.edu
228
Naprawa szkolnictwa wyższego * Po roku 1965 Kongres zaczął coraz mocniej dotować prywatne kredyty stutrakcie studiów i przez pierwsze sześć miesięcy po ich ukończeniu po datnicy płacili bankom odsetki. Jeżeli student był niewypłacalny, podatnicy przej mowali zobowiązanie. Nawet jeśli zadłużony student zbankrutowały dług nie był anulowany. Później Kongres przyjął stalą stopę procentową, ©biecująęj^ppić kredy todawcom różnicę pomiędzy oprocentowaniem studenckim a rynkowym, jaj £ Możecie s$g domyślać, że. siłą napędową tych subsydiów były banki, którym po zwolono osiągać zysk, przerzuciwszy r ^ ^ f - n a podatników. W końcu obróciło się to jednak przeciwko nim. Pod władzą prezydenta Obamy i zdominowanego przez demokratów Kongresu zabezpieczenia, które Lyndon Johnson i prezydent określali jako pomoc dla studentów, zostały uznane za „niepotrzebne subsydia z pie niędzy podatników trafiające do pośredników finansowych kredytów studenckich”, Obama, w zapisie ukrytym w jego ustawie o opiece zdrowotnej, wykonał na stępnie logiczny krok: wyciął pośrednika, zakończył subsydiowanie banków i uczynił Departament Edukacji źródłem finansowania całego szkolnictwa wyższego.' .Obama, nie zapytawszy nawet Kongresu o zgodę, po przejęciu branży pożyczek studenckichrdekretem zwiększył subsydia płacone przez podatników na zadłużenie studentów. Przede Wszystkim absolwenci nie będą nigdy zmuszeni płacić rat kre dytu wyższych niż 10 procent ich rozporządzalnego dochodu. Dochód rozporzą dzamy to kwota, o którą twój dochód przekracza 150% progu ubóstwa, dła osób samotnych wynosząca około 16 000 dolarów.^: jl A zatem, nawet jeśli umowa kredytowa mówi, że jesteś w inien200 dolarów mie sięcznie. (czyli 2400 dolarów jeżeli twój dochód rozpórządzalny to tylko 14 000 dolarów (co oznaczałoby dochód całkowity w wysokości 30 000 dolarów), rocznie spłacasz maksymalnie 1400 dolarów, czyli 116,77 dolara miesięcznie. Oprócz tego Obama wprowadził nową regułę anulowania pozostałego długu z kre dytu studenckiego po dwudziestu latach spłat. Połączmy te dwie zasady i nagle przestaje mieć znaczenie, jak duże jest twoje zadłużenie, bo spłaty determinuje twój dochód. Dlaczego nie pożyczyć jeszcze więcej? Po co przejmować się wysokością czesnego? Pomyślcie o tym. Jeżeli studenci byli gotowi pożyczać tak wiele, kiedy sądzili, że będą musieli oddać pieniądze, wyobraźcie sobie, o ile bardziej będą chętni do zaciągania kredytów, wiedząc, że znaczna część długu zostanie umorzona. W miarę, jak mocno zadłużeni studenci będą stawać się coraz większym elektoratem, zinten syfikuje się presja polityczna na jeszcze większą pobłażliwość w sprawach pożyczek. W rzeczy samej studenci nie popełniają błędu logicznego, wierząc, że wszystkie kredyty studenckie zostaną ostatecznie umorzone w totalnym baihurtę. i ' W praktyce tworzymy system osdby ttzedej płacącej za szkolnictwo wyższe, w którym ten, kto płaci większość rachunku, nie bierze nawet udziału w negocja cjach (w następnym tozdtóile dowiemy się, jak „dobrze” działa taki system w służbie zdrowia). Uniwersytety chcą wysokich czesnych, a studenci chcą dyplomów z ty loma wodotryskami, ile można kupić za cudze pieniądze. W rezultacie tego nowego ryzyka moralnego uniwersytety będą miały wolną rękę w podnoszeniu czesnego
229
Wielka depresja 2.0 szybciej niż kiedykolwiek przedtem. Do programu studiów zostaną dorzucone wszelkie możliwe bonusy. Kto wie, może uczelnie dodadzą nawet darmowe samo chody sportowe. . Zgaduję, że zanim sytuacja stanie się aż tak zła, zostanie zaproponowana pełna nacjo nalizacja jako jedyna' możliwa metoda ograniczenia rosnących poza kontrolą kosztów. Wówczas edukacja wyższa, stanie się prawem Człowieka zapewnianym bezpłatnie przez podatników. Odtąd będzie naprawdę droga. To typowe działanie państwa. Zniszczyć - jakąś branżę subsydiami i regulacjami; obwinić kapitalizm o wynikłe stąd niepowodzenia; następnie „rozwiązać” problem całkowitym przejęciem przez rząd. O d roku 1958 do dzisiaj Kongres i Biały Dom nieustannie zwiększały dofinan sowanie kredytów studenckich. W tym okresie wzrastały także czesne, z początku powoli, później do astronomicznych kwot - powtórzmy, wzrastając dziesięcio krotnie od roku 1978 do dzisiaj. To nie przypadek. Subsydiując coś* wcale niekoniecznie jspąwfaa%| Ig taftfij sobie na .to pozwolić,. Często czynisz to droższym, bo podnosisz cenę, jaką jest r gotów zapłacić kupujący. Rodzice i studenci mogą zyskać finansowo na subsydio'. waniu czesnego, ale najprawdopodobniej większość dotacji przypadnie college’om 1 la wcześniej —prywatnym kredytodawcom),, -% "v W rzeczy samej, jeśli-przyjrzeć się czesnym sprzed gwarantowanych kredytów 1 studenckich, były zadziwiająco stabilne, Przykładowo, roczne czesne na - recie Yale od 1810 do 1852 wynosiło tylko 33 dolary. W ogóle nie wzrosło przez czterdzieści dwa łata! Pomiędzy rokiem 1874 a 1918 roczne czesne podniesiono tylko o 14 procent —do 160 dolarów. Daje to średni wzrost roczny o mniej niż ; jedną trzecią procenta 7 W roku akademickim 2011-2012 roczne czesne w Yale wynosiło 40 500 do larów, o 55 procent więcej niż dziesięć lat wcześniej! Jeszcze bardziej zasługuje na uwagę, że ten oszałamiający wzrost nastąpił pomimo kryzysu finansowego w roku 2008 i najgłębszej"recesji od czasu Wielkiego Kryzysu. Tego rodzaju czynniki po: w inny były wymusić obniżkę cen lub przynajmniej powściągnąć podwyżki. Bo: dziec wzrostowy państwowych subsydiów był jednak tak silny, że przemógł p§g|j| na spadki wywieraną przez załamanie gospodarcze. ; Dla porównania, wyrażając te kwoty w złocie, czesne od 1810 do 1852 roku równało się 1 ^ 5 uncji (cena złota była ustalona na 20 dolarów za uncję, w roku 1934 Roosevelt zdewaluował dolara do jednej trzydziestej piątej uncji). Na początku roku akademickiego 2011 złoto kosztowało około 1750 dolarów za uncję, a więc czesne w Yale wynosiło dwadzieścia trzy uncje złota, czternaście razy tyle co w iatach 1810-1852. . Innym ujęciem byłoby rozpatrzenie czesnych na tle płac. W roku 1914 Henry Ford zaczął płacić robotnikom w swojej fabryce pięć dolarów dziennie. Przy takiej stawce robotnik musiał poświęcić zarobek trzydziestu dwóch dni pracy, |ćby wysłać jedno dziecko do Yale na rok. Dziś robotnicy w fabryce Ford Motor Company zara biają około 250 dolarów dziennie, co daje 162 dolary pracy za rok w Yale. Dzisiejsi
Naprawa szkolnictwa wyższego pracownicy Forda muszą jednak płacić podatki od wynagrodzenia i dochodu, które nie istniały w toku 1914, Jeśli zatem zredukować dochód brutto o 25 pro cent (ostrożne oszacowanie), żeby obliczyć współczesny ekwiwalent pięciu dolarów dziennie na rękę, robotnicy Forda muszą poświęcić 216 dni pracy, żeby kupić role w Yale* To siedem razy więcej piracy niż w roku 1914. > ’ Zestawmy to z kosztem innych dóbr, na przykład rozmowy z budki telefonicznej, W roku 1914 telefon z budki kosztował pięć centów.Dzisiaj kosztuj epięćdziesiąt centów. Oznacza to, że dzienne zarobki robotnika Forda równały się stu rozmowom telefonicznym. Dziś robotnik Forda za dzienną płacę może sobie pozwolić na pięćset rozmów (375, uwzględniając podatki). Oczywiście współcześni pracownicy Forda nie muszą płacić pięćdziesięciu centów, bo najprawdopodobniej noszą własne telefony komórkowe. Rzecz w tym, że podczas gdy wolny rynek obniżył realną cenę rozmowy telefonicznej do drobnego ułamka tego, ile kiedyś wynosiła, rząd unie możliwił tym samym siłom zmniejszenie ceny wykształcenia wyższego. •
Koszty pożyczania 1 Polityka nakłaniająca więcej młodzieży do zapożyczania się na studia powoduje także koszty ekonomiczne. I Niewątpliwie przez nią mnóstwo dwudziestodwulatków jest mocno zadłużo nych. To nie jest zdrowe dla gospodarki. Jak wspomnieliśmy powyżej* obciążanie długiem młodzieży wchodzącej na rynek pracy ogranicza podejmowanie ryzyka i wykorzystywanie szans. Przekierowuje też znaczną część jej zarobków na samo tylko spłacanie długu zamiast oszczędzania, inwestowania lub wydawania, co by łoby bardziej stymulujące. Z moralnego punktu widzenia popychanie osiemnastolatków przez Kongres do zadłużenia się na 20 000 dolarów albo i więcej to hipokryzja. Nasz rząd federalny zawsze pfi&uje decydować, kto u li powinien pożyczać i które kredyty są „łichwiar- * skie”, twierdząc, że kredytodawcy wyzyskują ludzi nieświadomych. Czy istnieje lepszy przykład osoby nierozumiejącej długu niż,licealista, który nigdy nie zarządzał swoimi finansami na poważnym poziomie? J Wpychanie przez rząd federalny w długi ludzi nierozumiejących w co się pakują to doskonały przykład błędnej polityki.' W moim programie radiowym wystąpiła młoda dama, która ukończyła Northwe stern University z dyplomem z socjologii i 200 000 dolarów długu. Trudno uwierzyć, że ktoś zdołał pożyczyć tak dużo pieniędzy w tak krótkim czasie. Być może pomógł w tym rok studiów za granicą. Niewątpliwie lepiej wyszłaby na mieszkaniu w domu rodzinnym i pójściu do mniej kosztownego college’u lub całkowitej rezygnacji ze stu diów. Stwierdziła, że to właśnie by zrobiła, gdyby miała zacząć wszystko od początku. Ale w wieku siedemnastu lat po prostu posłuchała rady doradcy zawodowego, by zdobyć najdroższe wykształcenie, jakie zdołają sfinansować jej kredyty studenckie.
231
Wielka depresja 2.0 Subsydiowanie pożyczek studenckich powoduje więcej negatywnych znie kształceń. Kiedy Kongres dotował prywatne kredyty dla studentów pierwszego stopnia, skłaniał b a k i do pożyczania msSmakaam, a nie innym potencjalnym kre dytobiorcom. Zabiera to kapitał przedsięwzięciom bardziej obiecującym ekonomfczule i przekierowuje do działań bardziej cenionych politycznie. Bezpos'rednie kredyty państwowe wywołują inne zniekształcenia. Pożyczki za bezpieczone są środkami federalnymi. Oznacza to, że każdy dolar kredytu jest albo zabierany podaafls^i;, rfbo pożyczany przez rząd. Tak czy inaczej, pieniądze s biera się z jednego sektora gospodarki i przesuwa do innego. Ponownie - można by jezainwcstowaó Wfoś uznanego za bardziej obiecujące ekonomicznie. ,. W ostatecznym rozrachunku szkodzi to biznesowi. Dlaczego banki miałyby ryzy kować pożyczanie małym firmom, skoro mogą bez ryzyka pożyczać studentom? Zakrawa na ironię, że subsydia do kredytów studenckich szkodzą tworzącym miejsca pracy i tym samym utrudniają zadłużonym studentom znalezienie pracy po skończeniu uczelni. Łatwość uzyskania pożyczki studenckiej z pewnością otwiera drzwi do colle ge’u przed wieloma młodymi (na dobre lub na złe), zarazem jednak zmienia sytu ację osób, które i tak by poszły na studia. Po pierwsze, podnosi czesne i długoter minowy koszt studiowania. Zachęca tfjjyglggja młodych do zadłużania się, przez co mniej opłaca studia z własnej pracy. Ł. ' ’’ Mój ojciec pochodził z niższej klasy średniej, alt był w stanie sam zapłacić za col: lege, w znaczniej mierze dlatego, że miał pracę. W lecie pracował na pełen etat jako kelner i po czterech latach skończył studia bez długu.; Większość jego znajomych ro biła to samo. W tamtych czasach bardzo częste było samodzielne zarabianie na studia, czy tp p s ^ | f pełnym wymiarze czasu w wakacje, czy też w niepełnym w ciągu roku akademickiego. Tylko bogata młodzież spędzała lato, wylegując się na plaży. ¥ Można twierdzić, że pracujący studenci wyszliby na tym lepiej, gdyby mogli w pełni poświęcić się studiom (phfif Ilość alkoholu spożywana na kampusach suge ruję, że studenci mają aż za duźjijfrinegp czasu). Z pewnością jednak praca pod czas studiów jest mniej szkodliwa niż ich ukończenie z długiem. Łatwe zadłużanie, wciskane nieobytym z finansami, sprawia, że więcej młodych pożycza zamiast pra cować. Sądzę, że dla studenta znacznie lepsze jest spędzenie czterech lat, pracując na college, n li spędzenie całego życia, pracując na spłatę kredytów studenckich.
Co by było, gdybyśmy nie mieli subsydiowanych kredytów studenckich? ; ? Zawsze, gdy przemawiam przed studentami, pytam ilu z nich ma kredyt stu dencki. Większość widowni podnosi rękę. »» Następnie pytam paru z nich, co by zrobili, gdyby kredyty studenckie nie były dostępne. Większość stwierdza, że nie mogliby sobie pozwolić na college. Wtedy mówię tak: £’ 232
Naprawa szkolnictwa w yższego „Prawie nikt w tym pokoju nie mógłby zapłacić za studia bez kredytów. Jak sądzicie, co by się stało, gdybyście nie mogli ich dostać? Czy po prostu zrezy- , gnowalibyście ze studiów? Jeśli tak, pokój ten byłby teraz praktycznie pusty. W rzeczy samej, przy tak niewielu klientach, czy uczelnia by się po prostu nie zamknęła, nie zwolniła wszystkich i nie sprzedała budynków?”.Oczywiście, że nie. Jak każda inna firma uniwersytety znalazłyby sposoby na ob niżenie kosztów. Mogłyby odpuścić sobie odpicow aną salę gimnastyczną (to znaczy, przepraszam, „centrum sportowe”). Jak w przypadku każdego przedsiębiorstwa zmagającego się z presją cenową, collegee szukałyby nowych m etod zwiększenia wydajności, żeby m óc obniżyć ceny i konkurować nim i. M nóstw o m łodych ludzi szło na studia, zanim powstały kredyty studenckie, i będzie szło po ich wyelimi nowaniu. G łów na różnica tkw i w tym , że czesne będą o wiele niższe, a absolwenci będą kończyć studia zadłużeni w niewielkim stopniu lub wcale. 1 Jednak jest też prawdą, że bez kredytów studenckich mniej m łodych szłoby na studia. Ale to dobrze.
Nie idź na studia D la wielu m łodych ludzi college to wielkie błogosławieństwo i dobra inwestycja. D la utalentowanej młodzieży pochodzącej z warstw niższych studia bywają bram ą do sukcesu. College może być bezcennym pierwszym krokiem na ścieżce kariery przyszłego inżyniera, który traktuje studia poważnie. Uczniowi obdarzonem u cie kawością intelektualną uczelnia może przynieść niesamowitą satysfakcję. Ale dla w ielu A merykanów pójście na studia jest największym błędem w życiu. Zadłużają się na dziesiątki tysięcy dolarów, nie mając pojęcia co to znaczy ani czego oczekują od college’u. Często nie dostają dobrej edukacji i opóźniają dzień rozpo częcia nabywania w miejscu pracy realnych umiejętności. Nawet jeśli zwiększają swój potencjał zarabiania, bardzo możliwe, że korzyści nie są warte kosztów. I Kiedy pozbędziem y się poglądu, że wszyscy muszą iść na studia bez względu na zdolności, rodzice będą mogli skoncentrować swoje zasoby na tych dzieciach, które m ają największe szanse zyskać na wykształceniu. Znacznie zredukuje to obciążenie finansowe jakie nakłada na rodziny opłacanie college’u. A ponieważ czesne będą znacznie niższe bez gwarancji kredytowych, brzemię stanie się o wiele lżejsze. N iektórzy m ogą postrzegać to jako niesprawiedliwość. Niektórzy idą na studia, a inni zostają bez wykształcenia. Sądzę jednak, że znacznie uczciwiej jest nie m ar nować czasu m łodego człowieka w college’u, jeżeli korzyści są m arginalne bądź nie m a ich wcale. Ktoś jest świetny w sporcie, ktoś inny w sztuce —czy pytamy, czy to uczciwe? Czy rodzic dziecka bez słuchu muzycznego zachęcałby je do kariery śpiewaka operowego? A co z zachęcaniem dziecka bez zdolności tanecznych do za jęcia się baletem? Rozumiecie w czym rzecz? Życie nie jest uczciwe. Najważniejsze
233
Wielka depresja 2.0 to rozpoznać swoje mocne strony oraz ograniczenia ■i wybierać odpowied nie zajęcia. *-■ N ie wszystkie dzieci są równe, a rodzice najlepiej nadają się do oceny swoich dzieci i pomocy im w podjęciu najlepszej decyzji. College ma sens dla dziecka z wy sokim ilorazem inteligencji, dobrymi ocenami i wysokimi wynikami testów. Nie wszystkie dzieci .mają zdolności akademickie. College byłby stratą ich czasu i pie niędzy OL rodziców. Znacznie lęjjlęj pdyfef rodzice zachęcali do bardziej , właściwej ścieżki kariery. Jeżeli w późniejszym życiu warunki się zmienią, lepiej przygotowana, bardziej zmotywowana osoba zawsze może iść do college’u w czasie, gdy będzie miała większą szansę h ł iym pogodzić się z niewy godnym fakteps zbyt wielu Amerykanów idzie ną studia, i •~.Mamy problem z zaakceptowaniem tejgo faktu, to postrzegamy college jako klucz do perspektyw życiowych. Jest to jednak zbyt wąskie podejście. Studia otwie• lifcie dróg, ale z pewnością nie wszystkie. Ukończenie inżynierii to początek kariery. Jeżeli chcesz być wykładowcą anglistyki, musisz najpierw uzyskać stopień naukowy w tej dziedzinie.: r Ale nie każdy w Ameryce będzie pracował umysłowo. Ktoś musi naprawiać in stalacje hydrauliczne. Ktoś musi szyć garnitury. Ktoś musi kosić trawę na szkolnych boiskach piłki nożnej i wykonywać zlecone przez właścicieli domów prace ogrod.zajęcia wymagają umiejętności i wszystkie mogą być bardzo satysfakcjonujące, tak osobiście jak i finansowo. . W istocie wykwalifikowanemu pracownikowi fizycznemu często łatwiej jest zaia& ć małą firmę n il absolwentowi college’u pracującemu za biurkiem. Twój li cencjat z Vassar może ustawić cię na prostej drodze do przyzwoicie płatnej pracy biurowej, ale zapewne nie pomoże ci nabrać umiejętności potrzebnych do przejścia na. swoje. Z kolei, jeżeli nauczysz się dobrze sadzić drzewa, budować mury oporowe i projektować ogrody, będziesz mieć całkiem dobre podstawy do otwarcia własnego interesu. Prawdziwe szanse pojawiają się, kiedy jesteś właścicielem.- ^ Zmotywowany ogrodnik może zostać właścicielem prywatnej firmy ogrodni czej. W końcu może zatrudnić innych ogrodników do wykonywania całej brudnej roboty, a nawet zatrudnić jakichś absolwentów college’u do zajmowania się księgo wością i podobnymi zadaniami. Tacy pracownicy mogą mieć dyplomy, ale zapewne zarobią mulej niż ich szefowie, p j . Niektórzy uznają to co napisałem za obraźłiwe. Peter* dlaczego mś%V&z, że nie które dzieci nadają się tylko do koszenia traw ników l To snobizm! Nfc,“snobizmem jest przekonanie, iż godna praca to tylko taka, w której nosi się marynarkę i krawat lub siedzi w biurze. Snobizmem jesrw jw y ż m n łe Hf ponad pracowników fizycznych Czy nawet drobnych przedsiębiorców. , i Cornelius Vanderbilt rzuęit: szkołę w wieku jedenastu lat, żeby pracować na promie swojego ojca. W w i A u p ^ i l t t ! lat założył własną firmę z tej branży. Kilka dekad później był bajecznie bogatym iegłligowym. Bill Gates rzucił col lege. Podobnie założyciel Facebooka M ark Zuckerberg.
2 34
Naprawa szkolnictwa wy7R7Pqn Jest jasne, że w Ameryce, gdzie opłaca się ciężka praca i pomysłowość, nie trzeba iść na studia, żeby osiągnąć sukces. Powinniśmy przestać udawać, że college to wa runek konieczny powodzenia w biznesie.
Rozwiązania problemów szkolnictwa wyższego Przestańmy wpychać wszystkich młodych na studia. .. Zacznijmy od zniesienia wszystkich dotacji do czesnego. Zakończmy federalny program pożyczek bezpośrednich. Zlikwidujmy pozostałe programy gwarancji kredytowych. Znieśmy federalne subsydia dla uczelnianych programów studiów i pracy. Żadne z tych dotacji nie są dostępne przy kształceniu zawodowym, a staje się coraz bardziej jasne, że nasza polityka nie powinna faworyzować college’u wobec pracy. ' Wiele pracy trzeba wykonać na froncie kulturowym. Nauczyciele i doradcy za wodowi muszą przestać propagować nastawienie, że każdy powinien iść na studia. Doradcy powinni zająć się identyfikowaniem osób, które ich zdaniem naprawdę zyskałyby na studiowaniu i pomóc im dostać się do college’u. Jeżeli licea chcą pomóc swym pozostałym absolwentom, mogą skontaktować ich z miejscowymi przedsiębiorcami. Rodzice muszą pogodzić się z faktem, że nie każde dziecko jest ponadprzeciętne i że nawet dla tych ponadprzeciętnych college może nie być właściwym wyborem. Obecnie w amerykańskiej klasie średniej i wyższej to, że twoje dziecko nie idzie na studia, stanowi pewien powód do wstydu, Musi się to skończyć, ?;? Wiele z tych szkodliwych uprzedzeń kulturowych napędzają wypowiedzi po lityków i bezpośrednie implikacje ich działań, Ale uprzedzenia te zaczną zanikać, kiedy bańka pęknie. W miarę jak rosną koszty college’u: i wykształcenie zaczyna wydawać się kiepskim interesem, roztropni rodzice i uczniowie zaczną z niego re zygnować. Gdy okaże się, że dobrze sobie radzą, złudzenie pryśnie. Bańka pęknie. Wracając do polityki, musimy zagwarantować, że absolwenci szkół średnich będą w stanie znaleźć pracę. Oznacza to uchylenie przepisów o płacy minimalnej —przy najmniej dla osób poniżej dwudziestego piątego roku życia. Innymi słowy powin niśmy ponownie zalegalizować terminowanie. Tutaj właśnie szczególnie przydałoby się uchylenie wszystkich tych programów federalnych zachęcających do szczodrych świadczeń: osiemnastolatek może korzystać z opieki zdrowotnej rodziców. Żeby uczynić naszą gospodarkę bardziej przyjazną absolwentom szkoły średniej, potrzebujemy więcej krajowego przemysłu. W pierwszej części książki mówiliśmy o naszym deficycie handlowym i niedoborze wytwórczości w Stanach Zjednoczo nych. Protekcjonizm nie jest rozwiązaniem; jest nim zmniejszenie „kary za zatrud nianie” - pozbycie się regulacji, podatków i przymusów podwyższających koszt za trudnienia. Najważniejsza jednak jest naprawa naszej polityki monetarnej, abyśmy nie osłabiali ciągle dolara. Solidny pieniądz przywróci miejsca pracy przy produkcji.
235
Wielka depresja 2.0 Wiem, że dla wielu osób brzmi to jak krok wstecz —teza, że powinniśmy mieć mniej ludzi na uczelniach i więcej w fabrykach. Ale pęd do wysłania wszystkich na studia i pracy umysłowej nigdy nie miał rzeczywistych podstaw. Nawet dzisiaj radziłbym większości osiemnastolatków darowanie sobie colle ge’u. Zamiast iść na studia, dlaczego nie wejść bezpośrednio na rynek pracy? Mogą szukać tych samych zajęć dla osób bez doświadczenia, o które będzie się ubiegać .większość absolwentów college’u. Ponieważ jednak nie mają kredytów studenckich do spłacenia, i zapewne wciąż mieszkają z rodzicami, mogą zaoferować swoje usługi za ułamek ceny jakiej musiałby zażądać absolwent wyższej uczelni. Mogą nawet na jakiś czas zaoferować pracę za darmo. Lepiej w końcu pracować za darmo niż płacić za możliwość pracy, a to w gruncie rzeczy robią studenci. Zgaduję, że Ł lp tych trudnych pod względem gospodarczym czasach, firmy są bardziej zainteresowane ; redukcją kosztów pracy niż zatrudnianiem absolwentów college’u. Niektóre przedsię. biorstwa iftjftgą nawet zwolnić nowozatrudnionych dwudziestodwulatków z wyższym jf wykształceniem, jeżeli zdołają zastąpić ich osiemnastolatkami gotowymi pracować za znacznie mniejsze pieniądze. Mając cztery czy pięć lat prawdziwego doświadczenia ; zawodowego, absolwenci szkół średnich będą lepiej przygotowani do zarabiania pie niędzy niż absolwenci college’u bez żadnego doświadczenia. Nawet zarabiając mniej, I osobyze średnim wykształceniem najprawdopodobniej dostaną więcej na rękę, bo ze : • swoich wynagrodzeń nie będą spłacać kredytów studenckich. Na dzisiejszym rynku możliwość taniej pracy to prawdziwa przewaga. Niedawni absolwenci, którzy mieszkają i sami i spłacają kredyty, nie są wstanie konkurować z osiemnastolatkami mieszkającymi z rodziną i chętnymi podjąć zatrudnienie za parę groszy na piwo i benzynę. ,
Szkolnictwo wyższe 2.0. Czy jesteś mądrzejszy niż zadłużony student? W lipcu 2013 oprocentowanie pewnego typu subsydiowanych przez rząd fe deralny pożyczek studenckich podwoiło się, z 3,4 do 6,8 procent. Wywołało to : w Kongresie burzę w szklance wody i zapoczątkowało falę niechlujnego dziennikar stwa politycznego 1 demagogii oficjeli obu partii. W zasadzie nikt nie zwrócił uwagi, że ten śmiechu warty „spór” dotyczył różnicy zaledwie 7 dolarów miesięcznie w ra tach płaconych przez przeciętnego kredytobiorcę przy tego typu pożyczce. ' - Tak, tylko siedem dolarów. To nie literówka. - Tymczasem w tym samym miesiącu podano do wiadomości znacznie istotniejszą liczbę. Wtedy właśnie roczna kwota pożyczek studenckich w końcu przekroczyła 100 miliardów dolarów, a całkowite zadłużenie studenckie do spłaty przekroczyło bilion dolarów. Innymi słowy, młode pokolenie oprócz 18 bilionów dolarów, które ma do spłaty —mogą wyplątywać się z tego bałaganu jeszcze lata po naszej śmierci — musi oddać dodatkowy bilion dolarów osobistych długów, których nie da się umorzyć, nawet ogłaszając bankructwo, i;
236
:
N a p ra w a szkolnictw a vw7ś7f^gn
, The Wall StreetJournal podał w następnym miesiącu, sierpniu 2013 roku, kilka jeszcze bardziej przybijających statystyk. Z 28 milionów osób z kredytami studencItftpj tylko 10 milionów spłacało je na bieżąco. Nie licząc 7,9 miliona wciąż studiu,jhgpllg 10 milionów zbankrutowało, korzystało z odroczeń lub zalegało. Możemy stwierdzić co najmniej tyle, że najzdolniejsi dzisiejsi absolwenci, mający dość szczęścia, żeby znaleźć satysfakcjonujące zajęcie, odpowiednie do ich intelektu i rat kredytu studenckiego, mają podcinane skrzydła. Są na tyle zadłużeni, że nie mogą r sobie pozwolić na inwestycje ani oszczędzanie na emeryturę —i to w tym m om encie: życia, kiedy wczesne wpłaty miałyby najwięcej czasu, by urosnąć i przysłużyć im się | najlepiej na starość. Bądźmy tu brutalnie szczerzy—absolwenci z rocznika 2014 nie za bardzo mogą liczyć na stabilny, przyzwoicie finansowany system Social Security ijp Ale co z absolwentami, którzy nie mogą znaleźć dobrej pracy —albo w ogóle •'flk mogą znaleźć pracy? To prawda, że stopa bezrobocia wśród osób po studiach ; jest niższa, ale to żadne pocieszenie dla absolwentów, którzy dziś wchodzą na rynek pracy. BLS ogłosiło w lecie, że pomiędzy marcem a lipcem 2013 roku Amerykanie w wieku powyżej 25 lat z wykształceniem wyższym stracili 90 000 miejsc pracy netto. W tym czasie absolwenci szkół średnich bez wykształcenia wyższego zyskali 600 000 miejsc pracy ' f i l | ;| , -'J ; Co młodzi Amerykanie dostają za cały ten dług? Wells Fargo (obsługujące mnóstwo pożyczek studenckich) przeprowadziło ankietę wśród ponad 1400 absol wentów college’u w wieku od dwudziestu dwóch do trzydziestu czterech lat i usta liło, że jedna trzecia żałowała, że nie poszła do pracy od razu po szkole średniej zamiast iść na studia. Jak zaznaczyłem powyżej, sądzę, że mieli trochę racji. Doktrynerski, socjaldemokratyczny dziennikarz Rolling Stone, M att Taibbi, był tak bardzo zszokowany tym, co odkrył, pisząc reportaż ó kredytach studenckich, że i skrytykował konserwatywnych polityków za odejście w tej kwestii od swoich zasad i dawanie przyzwolenia na łatwe, dotowane przez rząd pożyczanie na college:
. „Zwłaszcza konserwatyści powinni nienawidzić obecnego systemu, z nieźli- - SHjjl. ;> czonych powodów —bo to ukryty wysoki podatek, ańtyrynkowe subsydlum;i’-; sztucznie utrzymujące przy życiu nieefektywne, mało skuteczne instytucje, bo to przykład arbitralnej władzy rządu, zabierającej zwykłym ludziom nie , *| tylko pożyczone, pieniądze z odsetkami, ale teżmiliardy w dodatkowych 1 - opłatach i karach”, jjo^ - Pewne pytania zadał również były dyrektor budżetowy Białego D om u za Obamy, Peter Orszag, w felietonie w Bhoomberg N em z czerwca 2013, sugerującym, że col lege może się nie opłacać. Orszag zwrócił uwagę na nowe badania, pokazujące, że pośród pracowników nisko wykwalifikowanych — taksówkarzy, szoferów, bar manów i strażaków - Jćifaskiś znacznie więcej absolwentów college’u i i i w poprzed nich latach. Zresztą ja sam, w październiku 2012 roku, uczestnicząc w konferencji inwestycyjnej, postanowiłem przeprowadzić własny eksperyment, Z mikrofonem
237
Wielka depresja 2.0 w ręce i w towarzystwie kamerzysty przeszedłem Bourbon Street w poszukiwaniu barmanów, bramkarzy, taksówkarzy, striptizerek i wszystkich innych pracujących tej nocy, żeby zadać im cztery pytania: : 1. Czy studiowałeś? 2. Kiedy ukończyłeś studia? § - 3 /- Co studiowałeś? 4. Ile masz długu? . Materiał filmowy został umieszczony na YouTube. Jego obejrzenie powinno być obowiązkowe dla każdego, kto zastanawia się nad pożyczeniem pieniędzy, żeby iść do college*u. (Możesz znaleźć to bardzo zabawne wideo Is College Degree Worth the Cost, You Decide n i moim kanale na YouTube, The SchiffReport albo wyszukując tytuł.) Powód, dla którego tak wieki absolwentów college u wykonuje dziś zawody nie; wymagające nawet średniego wykształcenia, jest całkiem prosty: dobrych zajęć umyĘ słowych, których szukają absolwenci studiów, nie przybywało w gospodarce amery kańskiej roku 2013. Było znacznie mniej popytu na umiejętności, o świadczy dyplom college’u. Biorąc pod uwagę, że powodem, dla którego większość młodych idzie na studia —i dla którego chce tego dla nich większość rodziców - jest znalezienie później dobrej pracy, powinno to dać wszystkim do myślenia. . Orszag powoływał się na prace dwóch kanadyjskich badaczy - Paula Beaudry ego i Davida Greena — którzy stwierdzili, że szczyt popytu na pracę umysłową przy padł na rynku około 2000 roku. Odtąd, jak przekonują, „popyt na pracę umysłową, często wiązaną z wykształceniem na wysokim poziomie, uległ redukcji i ta redukcja może pomóc w zrozumieniu słabych wyników rynku pracy po roku 20ÓO w ogóle”.. Dlaczego zanikają miejsca pracy umysłowej? Jest wiele możliwych wyjaśnień* W licznych przypadkach mogą zostać przeniesione za granicę lub zautomatyzowane. Dodatkowe obciążenia nakładane przez rząd dostarczają firmom motywacji, żeby automatyzować łub wyprowadzać z kraju wszystko, co tylko się da. Komputery i za--, graniczni pracownicy nie wymagają ubezpieczenia zdrowotnego (zobacz, następny rozdział, o ObamaCare) i uiszczania podatku od wynagrodzeń. Nie mogą pozwać clę za nieuzasadnione rozwiązanie stosunku pracy ani za molestowanie seksualne. Dlaczego zatrudniać kogoś do transkrypcji rozmów z nagrań - z całą związaną z tym biurokracją i kosztami —skoro w Internecie możesz znaleźć firmę z Indii i płacić niską, stałą stawkę za to samo? Albo jeszcze lepiej, kupić oprogramowanie (wydając pieniądze tylko raz) transkrybujące twój głos automatycznie? Orszag kończy esej konkluzją, że „studia wciąż mogą mieć wartość, jeśli nie dają pew ności zdobycia pracy wymagającej kwalifikacji, przynajmniej pozwalają uniknąć jeszcze gorszych perspektyw tym, którzy ich nie kończą”. Nie bierze jednak pod uwagę drugiej strony równania—ogromnych kosztów ponoszonych przez tych, którzy idą do college’u, a potem kończą w zawodzie, który i tak w rzeczywistości nie wymaga wykształcenia wyższego. Nie ma niczego hańbiącego w staniu za barem - można na tym nieźle za robić, a wielu doświadczonych barmanów w końcu otwiera lub kupuje własne knajpy.
238
N a p r a w a s z k o ln ic tw a w y ż s z e g o
Prowadzenie taksówki równMl® jest niczym poniżającym. Wistttfe kierowca, który ?zaoszczędzi dość na zakup własnej taksówki, może zarabiać zupełnie dobrze. Jeżeli masz sil wyboru wydanie dziesiątek tysięcy na college lub na taksówkę, to drugie może być \ znacznie lepszym interesem, zależnie od miasta, w którym zamierzasz jeździć. S3 . Kto wie?-Może w końcu kupisz więcej taksówek i wynajmiesz je Innym kie rowcom. Możesz założyć, dyspozytornię i pobierać od innych taksówkarzy opłaty Hi korzystanie zMęj. Gdy fażtję- dorobisz i zechcesz wrócić do studiowania etyki Arystotelesa lub czternastowiecznej literatury francuskiej - dlaczego nie?,. Tymczasem rekordowa liczba absolwentów college’u wprowadza się z powrotem Po latach zapożyczania się na mieszkanie w akademikach lub komfor towych domach bądź mięszkankch, absolwenci z bezużytecznymi dyplomami nauk $ humanistycznych, górami długu 1 małymi perspektywami zatrudnienia gromadnie w wracają do swoich pokojów z czasów liceum, ill Według analizy danych spisu, powszechnego Pew Center Research z 20ł276ku*,,' procent osób w wieku od osiemnastu do trzydziestu, jeden lat 'mieszka z ró~ . dzicamL To najwyższy odsetek od ponad czterech dekad, o 4 punkty procentowywyższy niż przed początkiem wielkiej recesji w roku 2007. W grupie od 18 do 24 lat jest jeszcze gorzej —56 procent mieszka obecnie z rodzicami, podczas gdy w roku 2007 było to zaledwie 16 procent. -T: Widać, że wielu absolwentów liceum wyszłoby lepiej na rezygnacji ze studiów, ' mieszkaniu bez płacenia czynszu w domu przez parę lat i uczeniu się przy pracy na nisko płatnych stanowiskach. Gdy wzrosną ich umiejętności, wzrosną też dochody, z których większość będą mogli zaoszczędzić. Wówczas, zamiast wracać do rodziców w wieku dwudziestu kilku lat z górą długu i bez zdolności przydatnych na rynku, mogą wyruszyć w świat, zakładając własne rodziny, z prawdziwym doświadczeniem zawodowym i portfelami pełnymi gotówki.
Szkolnictwo podstawowe i średnie też trzeba naprawić Nietrudno wyobrazić sobie wyrzucenie rządu federalnego ze szkolnictwa wyż szego, biorąc pod uwagę, że do roku I960 taka była norma. Trudniej jednak prze konać, że musimy pozbyć się rządu z niższych szczebli edukacji. Publiczną oświatę powszechnie uważa się za kluczową dla naszego kraju. N ic w konstytucji nie zmusza jednak stanów do zapewnienia edukacji. W istocie słowo „edukacja” nie pojawia się nigdzie w konstytucji ani Deklaracji Niepodległości. N ie znaczy to, że w tamtych czasach nie istniały szkoły. Gdyby Ojcowie Założyciele chcieli, żeby rząd zajmował się edukacją, uwzględniliby to. Trudno przypisać ten brak przeoczeniu. Przeciwnie, edukacja celowo nie została ujęta, bo Ojcowie Zało życiele w ogóle nie chcieli, żeby rząd federalny miał w niej udział. Samo to, że coś jest niezbędne, nie znaczy, że powinien to zapewniać rząd. W rzeczy samej, edukacja jest o wiele zbyt ważna, żeby pozostawić ją państwu.
239
Wielka depresja 2.0 Nasze szkoły publiczne nie działają. Niezliczone badania pokazują, jak mało nasze dzieci uczą się w szkołach publicznych. Departament Edukacji Stanów Zjed noczonych posługuje się Krajową Oceną Postępów Edukacyjnych (NAEP), żeby > flpdspdpIC jsk dobrze dzieci się uczą tego, czego mają sfę nauczyć. Wyniki z wszel; fcleh dziedzin są przygnębiające.-* W najnowszym badaniu długofalowych trendów wyniki z czytania i matema tyki wzrosły w porównaniu z rokiem 1973, ale jdll. jMsflartyfe się rokiem 1992, jako punktem odniesienia, wyniki są raczej takie same dla trzynastolatków i siedemnaoraz nieco wyższe dla dziewięciolatków8. . Mniej niż 40 procent u s i r f l w ' w raporcie NAEP z .2009 roku ocenę „biegły” lub wyższą z matematyki9. W czytaniu sytuacja ma się podobnie, zaś średnie wyniki nie polepszają się dla starszych uczniów10*. Tylko około jednej czwartej amerykańskich uczniów jest biegłych w geografii11. ,7 Wiele szkół publicznych w centrach miast przynosi wstyd krajowi. Jeżeli nauczydełe i dyrekcja potrafią powstrzymaó rozlew krwi, uznaje się, że zrobili swoje. - Uczniowie kończą szkoły nie dlatego, że wykazali się wiedzą łub umiejętnościami, lecz I dlatego, że żadne liceum nie chce dwudziestolatków pętających się po korytarzach. W czym więc problem? 1
Odpowiedzialność Szkoły, publiczne to instytucje najbardziej odizolowane od presji konkuren cyjnej. Oznacza to, że Sukces jest mało nagradzany, a niepowodzenie słabo karane. Ten brak odpowiedzialności utrzymuje się na wszystkich szczeblach. Źli nauczyciele nie tracą pracy, a dobrzy nauczyciele nie dostają podwyżek ani awansów. To nie przypadek; to celowa polityka. Związki zawodowe nauczycieli żą dają, na co władze oświatowe się zgadzają, zasad wynagradzania opartych wyłącznie na dwóch czynnikach: stażu pracy, i wykształceniu nauczyciela. Fatalny pedagog z tytułem magistra i dwudziestoma latami doświadczenia opłacany jest kilkukrotnie lepiej niż znakomity nauczyciel cztery lata po college’u. Krajowe Stowarzyszenie Edukacji oficjalnie uznało, że „systemy wynagradzania w oparciu o wyniki, takie jak płatność za zasługi (...) Są niestosowne”. Jak sądzicie, co się dzieje, kiedy nauczyciele wiedzą, że ich wyniki nie przyniosą im ani zysków, ani strat? Fakt, że najbardziej zmotywowani nauczyciele mogą nadal starać się
8 National Center for Education Statistics (wszystkie dane). 9 https://docs.google.com/viewer?url= http percent 3A percent 2F percent2Fnces.ed.gov per cent 2Fnationsreportcard percent 2 F p d fpercent 2Fm ain2009percent 2F2010451.pdf 10 http://nationsreportcard.gov/reading2009/summarygI2.asp .*! http://nces.ed.gov/nationsreportcard/pubs/main2010/201 l467.asp#section4
240
Naprawa szkolnictwa w yższego poprawić. Wielu innych straci zapał i przestanie się wysilać. Ci, którzy chcą na prawdę konkurencyjnej atmosfery, gdzie nagradza się za osiągnięcia, zmienią zawód. (Szybka uwaga na marginesie: pracownikom publicznym nie powinno się po-, zwalać na tworzenie związków zawodowych. Szczególnie związki zawodowe na uczycieli są nie do zaakceptowania, bo aktywnie działają przeciwko uczniom.) ■ Często mówi się, że nauczyciele zarabiają za mało. Zgadzam się, że wielu nauczycieli : dostaje za mało: ci mądrzy i pracowici. Właśnie cb którzy zwykłe zmieniają zawód. Miejsce pracy owarcie wrogie merytokracji będzie (a) przyciągać osoby bez motywacji, ; (b) odpychać osoby zmotywowane i (c) wysysać motywację z tych, którzy pozostaną, i Bogate rodziny Jfflijl sposób obejścia tego problemu: płacą za szkoły prywatne, f niepodlegające tym absurdalnym regułom. Rodziny z klasy średniej, które chcą le p - | siej edukacji dla SSsrokh dzieci, są jednak zmuszone płacić za szkołę dwukrotnie. Płacą czesne w prywatnej szkole i finansują szkoły publiczne poprzez swoje podatki od nieruchomości, - - ■W rezultacie'większość? dzieci z rodzin należących do klasy średniej pozostaje w szkołach publicznych, chociaż starają się One na. ogół zamieszkać w rejonach szkolnych znanych z lepszych szkół.. Paradoksalnie tó dzieciom biednych najbar- : szkodzi państwowa oświata, bo ich rodzice nie mogą sobie pozwolić ani na zapłacenie po raz drugi za szkołę prywatną, ańi na przeprowadzkę do droższych f dhtihfelz, lepszymi szkołami publicznymi, gj f ; Innymi słowy szkoły publiczne w centrach miast wegetują ż niewielką lub żadną presją na poprawę. Im gorzej sobie radzą, tym więcej dostają pieniędzy. To mecha nizm zaprojektowany, by funkcjonować żle. Przynajmniej w zamożniejszych okoli cach występuje nieco presji konkurencyjnej na szkoły, jako że dobre szkoły przycią gają rodziny, zwiększają wartość nieruchomości i rozszerzają bazę podatkową. Jeżeli zaś szkoły są wystarczająco kiepskie, rodzicom łatwiej pozwolić sobie na zapłacenie po raz drugi za prywatną alternatywę.
A gdybyśmy zlikwidowali rządowe szkoły? Wyobraźcie sobie, co by było, gdybyśmy nie miełi żadnych szkół publicznych. Czy rodzice po prostu zostawiliby swoje dzieci bez wykształcenia? Czy nie potrafiliIffifey czytać, pisać ani liczyć? : ; Nie. Zawsze istnieje zapotrzebowanie na oświatę. Gdyby państwo nie zapew niało „darmowej” edukacji, rodzice by za nią płacili z pieniędzy zaoszczędzonych na podatkach, których nie musieliby oddawać na rozdęte szkolnictwo publiczne. Biedni nie zostaliby z niczym. W Stanach Zjednoczonych ubodzy nie umierają z głodu. Niemal wszyscy ubodzy mają gdzie mieszkać. Rynek dostarcza rozwiązań, pomaga też prywatna dobroczynność. ~ Ale rząd nie tworzy szkół publicznych jako wsparcia dla rodziców, których nie stać na szkoły prywatne. €Il|p*hy tak było, przyjęcie do nich uzależniano by od
241
Wielka depresja 2.0 środków do życia, jak w przypadku zasiłków socjalnych. Rząd tworzy szkoły pu bliczne, bo politycy nie dowierzają rodzicom w kwestii zapewnienia wykształcenia własnym dzieciom. Jest to głupie i protekcjonalne. Kto dba o edukację dziecka bardziej niż jego rodzice? Oczywiście nie wszyscy rodzice są doskonali, ale czy naprawdę bardziej •j ufasz państwu? ■■ /• i. •■ . ■tej Bez rządowych szkół nie zabrakłoby systemu szkolnictwa. Byłby tylko zupełnie inny. Co najważniejsze, mielibyśmy system, którego główną cechą byłaby konku rencja. Szkoły potrzebowałyby uczniów, żeby przetrwać. Aby przyciągnąć lepszych uczniów, musiałyby przyciągnąć lepszych nauczycieli. Szkoły znalazłyby nowe spo soby zwiększenia wydajności i nowe metody. Nie wiemy, jak wyglądałyby szkoły przy konkurencyjnym rynku oświaty, bo ich ostateczny kształt ustaliłby nie jakiś wielki plan, a rywalizacja i testowanie miliona różnych planów. Innymi słowy, gdyby państwo nie wyznaczało większości reguł w szkolnictwie, moglibyśmy uzyskać rozkwit przedsiębiorczości edukacyjnej. Zastanówcie się nad k tym: najlepsze, najbardziej błyskotliwe umysły biznesowe trafiają do finansów, prze- mysłu, służby zdrowia, inżynierii i marketingu. Dlaczego nie edukacji? ; Ryzykanci i twórczy myśliciele zrewolucjonizowali transport, obliczenia, komu nikację i większość innych dziedzin. W edukacji jednak wciąż posługujemy się me todami opracowanymi przez Johna Deweya ponad sto lat temu. Niektóre szkoły pó prostu stałyby się wydajne w ramach obecnego modelu. Bu dżety na wydatki administracyjne mogłyby zostać obcięte. Szkoły zapewne nie kła dłyby tak wysokiego nacisku na formalne kwalifikacje. Obcięłyby zbędne koszty tak jak każda inna firma i skupiłyby się na rzeczach, które mają największe znaczenie dla rodziców. Rodzice mogliby wówczas wykorzystać zaoszczędzone pieniądze na zapłatę czesnych za studia, znacznie zmniejszonych w rezultacie braku subsydiów rządowych. Ale wiele szkół spróbowałoby czegoś zupełnie innego. Może ktoś założyłby szkołę, w której dzieci spędzałyby większość czasu na dworze. Inne .mogłyby mieć lekcje tylko przez trzy dni w tygodniu. Mogłoby być więcej szkół z internatem. Edukacja online mogłaby zadziałać na szczeblu licealnym, zwłaszcza, gdyby jakiś przedsiębiorca wymyślił na nią właściwy sposób >r - W niektórych szkołach nauczyciele mogliby stać się zbędni dla szczególnie zmoty wowanych uczniów. Z drugiej strony może ktoś zacząłby oferować 150 000 dolarów pensji najmądrzejszym, najzdolniejszym, najbardziej pracowitym nauczycielom. Nie byłoby tylko jednego modelu. Różne rodzaje szkół będą odpowiadały roz maitym gustom rodziców, ideologiom lub uwarunkowaniom geograficznym. Wiele szkół dopasuje swój program do uczniów o określonych mocnych bądź słabych stronach. Może założysz szkołę dla chłopców z A D H D ? Może stworzysz szkołę dla dzieci ze szczególnymi uzdolnieniami naukowymi bądź muzycznymi? Wiele różnych modeli zadziała, a wiele nie zadziała. Niektóre zadziałają znakomicie w wąskiej niszy. Ktoś może wymyślić znakomitą szkołę dla najróżniejszych dzieci. 242
Naprawa szkolnictwa w yższego Potem otworzy drugą, a wkrótce franczyzy w całym kraju. (Jeśli „szkoły sieciowe” nie brzmią dobrze, zadaj sobie pytanie, czym są szkoły publiczne.) Taki przedsiębiorca edukacyjny może zbić na oświacie miliardy —zostać Billem Gatesem szkolnictwa, obrzydliwie bogatym, bo wymyślił lepszy sposób pomagania dzieciom się uczyć. Część tych innowacji już zachodzi. Mamy szkoły Montessori, kreatywne szkoły prywatne i społeczne oraz „szkoły” stanowiące zasadniczo zrzeszenia rodziców uczących w domu. Gdybyśmy jednak pozbyli się edukacji publicznej, mielibyśmy znacznie mocniejszy rynek innowacji edukacyjnych, bo gra toczyłaby się o większą stawkę —o wszystkie pieniądze wydawane przez Amerykanów na oświatę, a nie tylko resztki wydawane dziś poza szkołami państwowymi. .
Kompromis. Bony oświatowe ; Likwidacja szkół publicznych jest prawdopodobnie zbyt radykalna dla więk szości ludzi. Najlepszą alternatywą jest pozbawienie szkół publicznych pozycji bli skiej monopolu. Zabierzmy im możliwość zasysania ogromnych kwot i zmuśmy je do konkurencji z prywatnymi szkołami o dolary podatników. . - O to mój plan: jeżeli rejon szkolny wydaje 10 000 dolarów rocznie na ucznia, wy dzielmy z tego jakąś kwotę - powiedzmy 50 lub 75 procent - i pozwólmy rodzicom wypisać dzieci z publicznych szkół, żeby odebrać (ufundowany przez podatników) bon na taką sumę^ Wszysey n a tym zyskają. Podatnicy zaoszczędzą, bo będą teraz : płacić za kształcenie tego ucznia tylko połowę lub trzy czwarte tego, co wcześniej. : Rodzice i uczeń natomiast wygrywają, bo mają teraz wybór w kwestii edukacji. Szkoła publiczna dostaje w przeliczeniu na ucznia tyle samo pieniędzy co przedtem. . Wielki program bonów edukacyjnych —dostępny wszystkim rodzicom —stwo rzyłby ogromny zasób pieniędzy szukających dobrej oświaty. Pobudziłoby to znaczną część opisanej powyżej konkurencji i innowacyjności. Wywarłoby także presję na poprawę szkół publicznych. Żeby spowodować jeszcze więcej konkurencji pomiędzy szkołami prywatnymi, pozwólmy rodzicom wykorzystać pieniądze pozostałe z bonu oświatowego na sfi nansowanie specjalnych kont oszczędnościowych dla swoich dzieci. Środki na takich kontach można by zużyć na uzupełnienie przyszłych bonów, zapłatę za college albo po prostu udostępnić dzieciom, kiedy skończą szkołę bądź w określonym wieku, na przykład dwudziestu jeden lat. W międzyczasie pieniądze będą mogły przynosić odsetki lub nawet być inwestowane przez rodziców z pożytkiem dla dzieci. Będzie można wykorzystać je na założenie firmy czy po prostu na rozpoczęcie dorosłego życia z jakąś gotówką w banku zamiast gromadzenia długów na karcie kredytowej. Pomysł taki naprawdę przymusiłby szkoły do dostarczenia najlepszej edukacji najniższym kosztem. W miarę spadków kosztów, mogłaby spadać także wartość bonów, przysparzając podatnikom coraz większych oszczędności, w tym rzecz jasna podatnikom otrzymującym bony.
243
Wielka depresja 2.0 I Szkoły publiczne byłyby zmuszone dramatycznie polepszyć jakość i obniżyć koszty, aby zmniejszyć wartość bonów, W przeciwnym Jazie straciłyby po prostu wszystkich swoich „klientów” na rzecz alternatyw zapewnianych przez sektor pry watny, oferujących dzieciom nie tylko lepsze wykształcenie, ale też pełne konta ban kowe po ukończeniu szkoły.
Reforma edukacji Podobieństwa pomiędzy służbą zdrowia a edukacją są uderzające, W obu tych dtóte& nislt iząd nie pozwolił rynkowi działać i w rezultacie ceny wystrzeliły w górę. Związek zaangażowania rządu i rosnących c e n n fi stanowi przypadku, lecz ppiipfc* dywalną konsekwencję podstawowych praw ekonomii. W latach dziewięćdziesiątych Kongres uchwalił reformę pomocy socjalnej. Stany mierzyły swoje powodzenie licząc, jak wielu ludzi dany stan skreślił z list benefi cjentów socjalu. Może powinniśmy mierzyć sukces reformy oświaty liczbą uczniów wypisanych ze szkół i kończących college’e i uniwersytety bez zadłużenia. 4> Marnowanie rzadkich zasobów w imię edukacji zubaża cały nasz kraj. Upieranie się, by wszyscy szli na studia, bez względu na zdolności, koszt czy korzyści, przy czynia się do jego bankructwa. Bardziej przemyślane wydatki edukacyjne stworzy łyby bardziej efektywną siłę roboczą, której produktywność jeszcze wzmocniłyby dodatkowe im ^tycpe kapitiłiwe* umożliwione przez zmniejszenie nakładów na oświatę. Skutkiem byłby istotny wzrost standardu żyda w Ameryce.
7.
S łużba zdrowia - LIKWIDACJA O bAMACa RE TO TYLKO POCZĄTEK
l łużba zdrowia jest inna”, ip Gdy Amerykanie omawiają opiekę zdrowotną, ostateczny argument yy brzmi, że nie przypomina ona żadnej innej części gospodarki. Oczywiście jest inna —każda branża różni się od dowolnej innej branży. - Jednak teza, że „służba zdrowia jest inna” ma oznaczać coś więcej. Często poli^ ' w M dziennikarze wypowiadają ją, -aby. .uzasadnić .interwencję' państwa." Ńie--mb-ą żerny zostawić tego rynkowi* bo rynek t u d z i a ł a . Służba zdrowia jest inna. 1 - Ludzie mówią też „służba zdrowia jest Inna”, wyjaśniając wszelkie problemy do- * tyczące opieki zdrowotnej w naszej gospodarce. To łatwiejsze niż próby poradzenia . Ljdbie z przyczynami. 7 Ale nie, służba zdrtnMtósMei&ii się tak bardzo. Prawa podaży i obowiązują. Jeżeli opieka zdrowotna wydaje się funkcjonować niezależnie od nor- : małnych praw ekonomii, jest tak, bo nasz rząd traktuje ją zupełnie inaczej.^ ' Ale służba zdrowia jest inna, twierdzą nierzadko politycy, bo „opieka zdrow otna. jest prawem”. Nie wiadomo,_co to dokładnie oznacza, ale możemy zacząć "polemikę od odwołania się do konstytucji i Karty Praw. Wolność słowa, własność, swoboda wy znania i posiadanie broni są chronione "przez Kartę Praw. O pielą zdrowotna nie jest. '■f Gdy pisano konstytucję, istnieli lekarze. Ludzie chorowali. Służba zdrowia nie l została w konstytucji pominięta, bo jej nie było. Różniła się mocno od dzisiejszej, ale istniała. : ; v Milczenie konstytucji w sprawach opieki zdrowotnej Ąjft p ow in-' niśmy traktować jej jako „prawa”. Oznacza także, że rząd federalny nie ma upraw nień w dziedzinie zdrowotności. §8 Służba zdrowia jest inna, odpowiadają czasem, bo wolny rynek nie działa w służbie zdrowia. Potrzebujemy zatem zaangażowania rządu federalnego.
S ' ,vjl
245
Jak sobie radziliśmy, zanim władze federalne zajęły się opieką zdrowotną? Czy J przed Medicare Stany Zjednoczone przypominały skecz Monty Pythona z rosną cymi stosami trupów? („Wynieście swoich zmarłych!*’) Czy ludzie umierali na prawo i lewo? ' ' Nie, stawaliśmy się coraz zdrowsi. O d roku 1850 do I960 oczekiwana długość życia wzrosła drastycznie o ponad 80 procent. Szczepionka na polio i penicylina uczyniły nas wszystkich znacznie zdrowszymi. A więc zanim jeszcze Waszyngton wmieszał się do służby zdrowia, ludzie żyli i stawali się zdrowsi. ; Wróćmy zatem do pytania: dlaczego ochronę zdrowia powinno się traktować ina czej? Nie dlatego, że jest taka ważna. Inne rzeczy są ważniejsze niż opieka zdrowotna, na przykład żywnośc i mieszkanie. Rząd nie dyktuje w jaki sposób ludzie je dostają. Wielu socjaldemokratów utrzymuje, że gdyby zostawić to rynkowi, tylko bogaci mieliby opiekę medyczną. To jednak nieprawda. Opiekę podstawową i w nagłych przypadkach długo zapewniano biednym w charakterze działalności charytatywnej. Czy bogaci dostaliby na wolnym rynku lepsze usługi medyczne? Tak. Ale bogaci dostają lepsze wersje wielu rzeczy. -Jeżdżą bardziej modnymi samochodami, spożywają lepszą żywność, miesz kają w bardziej luksusowych domach i noszą ładniejsze ubrania. Dlatego wszyscy chcemy być bogaci. Ale to nie oznacza, że ubodzy lub klasa średnia obywają się bez wszystkich tych rzeczy. W istocie w warunkach wolnego rynku biedni radzą sobie znacznie lepiej niż w centralnie planowanych gospodarkach, teoretycznie zaprojek towanych, by wytworzyć równość. jg| .Skoro rńe widzimy potrzeby zagwarantowania, że nikt nie będzie miał lepszego $ samochodu niż inni, dlaczego o opiece zdrowotnej myślimy inaczej? Nierówność " vf medy<±ftyćh nie jest bardziej niedopuszczalna niż nierówność transportu, mieszkania, jedzenia czy odzieży. W S i Jeśli chodzi o pomoc biednym —rozejrzyjcie się po święcie, a zauważycie, że go spodarka jest tym bogatsza im więcej w niej wolności. Im bogatszy kraj, tym lepszą opiekę medyczną mają co do zasady biedni. Ubodzy w Stanach Zjednoczonych mają lepszą Wfie&i idrow om ą niż większość ludzi na świecie i było tak jeszcze przed powstaniem Medicaid. • :J I Rogaci także mogą dostać znacznie lepszą opiekę medyczną. Istnieją kliniki,1 w których wykładasz Wielki plik gotówki i poddają cię niesamowicie dokładnemu badaniu, z większą ilością testów niż potrafisz sobie wyobrazić. Gdyby Bill Gates stracił rękę, zapewne mógłby dostać bioniczną ża dziesięć milionów dolarów. Czy każdy powinien mieć prawo do tych rzeczy tylko dlatego, że mogą je mieć bogaci?. Są to skrajne przykłady, ale dziś mamy prawie dokładnie to samo: coraz więcej ludzi opiekę zdrowotną bez RatśeaęL Każdy chce wszystkiego. N ikt nie chce za to płacić. Pragnienia sąitozum iałe, ale im bardziej nasz rząd stara się je spełnić, tym gorszy staje się nasz system służby zdrowia. Musimy naprawić nasz system opieki medycznej. Barack O bam a to zrozumiał, ale jego plan idzie w złym kierunku. .
246
Służba zdrowia - likwidacją ObamaCare to tylko początek
Koszty służby zdrowia Koszty służby zdrowia eksplodują jako odsetek naszej gospodarki i długu publicz nego. W roku I960 wydatki medyczne odpowiadały za 5,2 procent PKB. Do roku 2007 liczba ta wzrosła ponad trzykrotnie, do 17,4 procent, i rośnie z każdym rokiem. . We wrześniu 2010 roku, sześć miesięcy po tym, jak prezydent Obama podpisał swoją ustawę zdrowotną, waszyngtoński magazyn dla polityków N ational Journal (Natjo) zorganizował konferencję sponsorowaną przez firmę farmaceutyczną Eli Lilly pod nazwą „Recepta na wzrost”. Główny temat konferencji, według roze słanego przez Natjo e-maila, brzmiał „czy nowe prawo przyśpieszy wzrost branż i miejsc pracy związanych ze zdrowiem i czy tworzone są właściwe miejsca pracy?” Tak jakby tworzenie miejsc pracy w służbie zdrowia było czymś dobrym. Nie jest to dobre. Czy to dobrze, jeżeli wydajemy na leczenie alkoholizmu więcej niż kiedykolwiek przedtem? A gdyby wybuchła jakaś epidemia, czy byłoby to coś do brego? Czy było dobre, że wydaliśmy tak wiele pieniędzy na walkę z AIDS? Oczywi ście gdyby ludzie faktycznie zachorowali, stworzylibyśmy wszelkiego rodzaju zajęcia służące opiece nad chorymi. Ale czy nie byłoby lepiej, gdyby nikt nie zachorował? | Ceteris paribus>wydatki na służbę zdrowia to ćoś złego. W idealnym świecie w ogóle nie potrzebowalibyśmy opieki medycznej. Pomyśl tylko, ile chciałbyś wy dawać na usługi medyczne? Najlepiej nic, jak na naprawy samochodu. Wszyscy chcemy być zdrowi, ale chcemy wydawać na to jak najmniej. Postęp ochrony zdrowia powinno się zatem mierzyć tym, jak mało, ą nie jak dużo społeczeństwo J jest zmuszone na nią łożyć. Tymczasem nasze wydatki zdrowotne ciągle rosną. . : - Dlaczego? ;v;
Nie obwiniaj techniki,:7;
.•
/ ; Szpitale mają najróżniejszy sprzęt, a laboratoria mogą wykonać wszelkiego ro-" dzaju badania, które nie były możliwe w przeszłości. Wielu publicystów twierdzi, że wydajemy więcej, bo mamy dużo więcej techniki, - ; | (f - ^ : Nie jest to całkowicie błędne podejście. Przykładowo, kiedyś nie było M RI (ob razowania magnetycznym rezonansem jądrowym). To drogi sprzęt, znacznie kosz towniejszy w budowie i eksploatacji niż aparaty rentgenowskie.,Ludzie płacą zatem dzisiaj za MRI, a w latach siedemdziesiątych nikt za nie nie płacił. To samo dotyczy innej drogiej techniki i operacji. Tak więc, odkąd mamy więcej techniki, opieka medyczna zdrożała. Korelacja wydaje się mieć sens. ' Ale nie powinno to działać w ten sposób. W innych sektorach gospodarki tech nika zmniejsza koszty. Zwykle oznacza lepszą jakość za tę samą cenę. . Dziś samochody mają o wiele więcej opcji i wyposażenia niż kiedyś - nagłośnienie surround, ABS, komputery zarządzające wszystkimi systemami pojazdu i boczne
247
Wielka depresja 2.0 poduszki powietrzne - ale są znacznie przystępniejsze cenowo niż kiedyś. W roku •20 iÓ koszt przeciętnego nowego samochodu wynosi! równowartość wynagrodzenia przeciętnej rodziny za 23,6 tygodnia. To o 30 procent mniej niż w 1997 roku. I to. tylko w przypadku nowych pojazdów. Nieustannie rozrasta się tySrek używanych samochodów, bo są budowane tak, by dłużej wytrzymać. Komputery, kamery, telefony komórkowe —wszystko to jest znacznie bardziej zaawansowane ni? dawniej* Jak już pisaliśmy w rozdziale 5, twój dzisiejszy telefon komórkowy może nieskończenie więcej niż telefony komórkowe sprzed dwudziestu lat, a kosztuje ułamek ich ceny. / W jakimś zakresie mogłoby się tak dziać w branży medycznej. -. . W miarę wymyślania nowych lekarstw, pigułki mogą robić to, co wcześniej wy magało operacji łub innego leczenia szpitalnego. Zdarza się to obecnie, ale mogłoby zdarzać się częściej po odpowiednich -^.Więcej badań i bardziej precyzyjne badania powinny zmniejszyć ilość zgady wania, do którego często zmuszeni są lekarze przy leczeniu. Lepsze badania po winny zredukować zapotrzebowanie na inwazyjne zabiegi. ' Technologia operacji się rozwija, operacje stają się bardziej dokładne i mniej in8 wazyjne. W połączeniu z bardziej precyzyjnymi diagnozami daje to krótszy czas I rekonwalescencji i zmniejsza potrzebę leczenia pooperacyjnego. Obniża to koszty, ' - Komputery i Internet mogą ogromnie p o c z y n ić słę do spadku kosztów opieki zdrowotnej. Komputery powinny skracać czas poświęcany na wypełnianie formurJarzy, co oznacza zmniejszenie liczby personelu. Informacje medyczne powinny też przepływać swobodniej. W skali makro .więcej informacji może dać nam lepsze dane o tym, co działa a co nie. Na poziomie indywidualnym więcej informacji powinno oznaczać mniej błędów. W podobny sposób komputery spowodowały wzrost wydajności w innych branżach, jjj W istocie, w niektórych, obszarach medycyny obserwujemy spadek kosztów. Z każdym rokiem tanieją operacje laserowej korekty wzroku. Tu także powodem jest technika i dojrzałość branży—firmy wymyślają bardziej wydajne modele dzia łalności. Gdzie tkwi różnica? Ubezpieczenie, nie obejmuje takich operacji, więc klienci mają świadomość ceny. John Goodman z Krajowego Centrum Analiz Po lityki powiedział Johnowi Stosselowi w 2009 roku: „cena laserowej korekcji wad wzroku spadła średnio o 30 procent”. Tę samą dynamikę można zaobserwować w chirurgii plastycznej, która tak jak inne formy chirurgii, wiąże się z zatrudnianiem lekarzy, pielęgniarek, radio logów, komplikacjami i pozwami o błędy w sztuce. M imo to liposukcja kosztowała w roku 2011 średnio nieco mniej (2884 dolary)1 niż w 1993 (2000 dolarów)2, jeśli uwzględnić inflację. T óFtelaJólf fi> z innymi cenami usług medycznych. v
1 Plastic Surgery Procedures Rise... A nd M en Are Fueling the Trend, Daily Finance, 23 H I 2011. 1 C huck Smith, Business o f being beautiful soars, Sacramento BusinessJournal, 2011 1995. k
248
Służba zdrowia ^ likwidacją ObamaCare to tylko początek Różnica —w chirurgii plastycznej nie płaci osoba trzecia, bo ubezpieczenie nie pokrywa operacji, które nie są niezbędne. Oznacza to, że lekarze zmuszeni są kon kurować o pacjentów pod względem ceny, a także jakości. W rezultacie, podczas gdy koszt zabiegów z innych dziedzin rośnie znacznie szybciej niż ogół cen kon sumpcyjnych, realny koszt większości operacji plastycznych pozostaje stały. Tym czasem poprawiła się jakość, skrócił się czas rekonwalescencji i znacznie więcej ludzi poddaje się operacjom. • Operacje plastyczne, które niegdyś stanowiły wyłącznie luksus zarezerwowany dla bogatych, dziś rutynowo wykonuje się na pacjentach z klasy średniej. Właśnie tak działa kapitalizm. Gdyby jednak operacje plastyczne opłacano z ubezpieczenia zapewnianego przez pracodawcę, ceny rosłyby bezustannie. Bez wątpienia ich wzrost przypisano by wówczas zwiększonej jakości i rosnącemu popytowi na zabiegi. Paradoksalnie, celem polityki rządu jest ubezpieczenie jak największej liczby Amerykanów. Dane są jednak jasne. Im bardziej zachęcamy Amerykanów do pła cenia za usługi medyczne z ubezpieczenia, tym bardziej opieka zdrowotna drożeje.^
Co tu robi rząd? Skoro państwo nie dowiodło, że potrafi uczynić służbę zdrowia tańszą bądź lepszą, dlaczego się tym zajmuje? Co ściągnęło rząd do tego sektora? Czy wszyscy biedni chorowali i umierali? Nie, a w każdym razie nie tutaj. W biednych krajach i w najbiedniejszych częściach Stanów Zjednoczonych bra kuje dostępnej służby zdrowia. Ale na większości obszaru Stanów Zjednoczonych, w tym w miastach, usługi medyczne od dawna były dostępne dla ubogich. : Często sami lekarze zajmowali się biednymi charytatywnie. Oczekiwano tego od nich. Dziś zdarza się to rzadziej, po Części dlatego, że za ubogich pacjentów płaci obecnie Medicaid. Po co leczyć pacjentów nieodpłatnie, skoro można dostać za to pieniądze? (Pozwy sądowe sprawiają przy tym, że zapewnianie darmowej opieki staje się dla lekarzy coraz bardziej nieroztropne).Rząd coraz bardziej wtrąca się do tego sektora z tych samych przyczyn co zwykle -prostackiej polityki. Politycy zdają sobie doskonale sprawę z tego, o czym wspomniałem powyżej: ludzie nie lubią płacić za opiekę medyczną, tak jak nie lubią płacić za naprawy samochodów. Inne wydatki - zakup jedzenia, inwestycje, kupowanie ubrań czy nawet płacenie za szkołę - dostarczają w zamian za wydane pieniądze prawdziwych korzyści, bo dostajesz coś, czego wcześniej nie miałeś. Wszyscy chcemy lśniących nowością samochodów i z przyjemnością za nie płacimy. Kiedy je jednak kupimy, nie chcemy, żeby się psuły. Wydadd zdrowotne to w większości konserwacja. Nie wychodzisz z niczym nowym. Przykro wydawać pieniądze na naprawę czegoś, od czego oczekujesz, że samo będzie działać dobrze. Dlatego politycy zyskują na popularności, pokrywając cudze rachunki za opiekę zdrowotną.
249
Wielka depresja 2.0 *ir M ilts® miało też lepsze pgwpd^ do wmieszania się. Przykładowo niektórych ruj nowały koszty leczenia raka. Pomoc tym, którzy przypadkowo, niezasłużenie zostali do tknięci kłopotami finansowymi, wydaje się wielu ludziom odpowiednią rolą dla rządu. Innym istotnym czynnikiem wciągającym rząd tak mocno w ochronę zdrowia jest trudność jej wyceny. Gdy chodzi o życie i zdrowie, kusząca wydaje się myśl, że żadna cena nie jest zbyt wysoka. Koncepcja ta skłoniła wielu polityków do my ślenia, że rynek nie mo& funkcj o nować w służbie zdrowia. I Bez względu na przyczyny wkroczenia państwa do tego sektora, wiemy, że kon sekwencje okazały się katastrofalne.
Problem osoby trzeciej jako płatnika Negatywny wpływ rządu na służbę zdrowia można podsumować frazą „osoba trzecia płaci”. Nasila się sytuacja, w której ludzie nie płacą za krańcową jednostkę konsumowa■ nych przez siebie usług medycznych. To, czy pójdziesz do lekarza nie wpływa istotnie na stan twojego portfela. Większość rachunku pokrywa twój ubezpieczyciel lub rząd. Przeciętna osoba jest mało wrażliwa na cenę, gdy chodzi o ochronę zdrowia. W więk szej skali oznacza to, że ludzie konsumują więcej opieki medycznej niż normalnie by konsumowali. Więcej konsumpcji usług medycznych oznacza zwiększony popyt na nie. Zwiększony popyt oznacza wyższą cenę. Mnożąc wyższe ceny przez większe zużycie, otrzy mujemy wyjaśnienie, dlaczego służba zdrowia ma rosnący udział w naszej gospodarce. Medicare to najbardziej oczywisty przykład zmniejszenia wrażliwości na ceny w wyniku płatności przez osobę trzecią w służbie zdrowia. Typowa historia mówi 0 kobiecie w której został miesiąc życia, dostającej kosztowną protezę bioI drową. W gospodarce rynkowej by się to nie wydarzyło. Rodzina nie dostrzega jednak żadnych kosztów postąpienia w taki sposób, bo pokrywa to Medicare. ' Nawet nie licząc tego rodzaju absurdów, można być pewnym, że mnóstwo be neficjentów Medicare korzysta z usług medycznych, bo są bezpłatne dla pacjenta 1 lukratywne dla tych, którzy je świadczą. To w gruncie rzeczy spisek w celu okra dzenia podatnika. . . Medicare to oczywisty przypadek. Problem płatności przez osobę trzecią rozciąga się jednak na prywatne ubezpieczenia. Choć może powinienem napisać „ubezpie czenia” w cudzysłowie. Zastanówmy się nad ideą ubezpieczenia. Co to takiego? Do czego go używamy? ■Są pewne rzeczy, o których wiemy, że przytrafiają się ludziom, ale uważamy za mało prawdopodobne, ze przydarzą się danej osobie w określonym przedziale czasu albo w ogóle. Jeżeli się bardzo drogie. ; Może takie kosztowne wydarzenie spotyka tylko jedną osobę na tysiąc. Można wyobrazić sobie 1000 zbierających pulę pieniędzy. Jeżeli jedna będzie miała pecha, pula ubezpieczenia pokryje koszty.
250
Służba zdrowia - likwidacją ObamaCare to tylko początek Od czego zatem można się ubezpieczyć? Nie ubezpieczamy się od ryzyka przewidywalnego i spodziewanego. N ikt nie wykupuje ubezpieczenia na pokrycie czynszu za mieszkanie. Ubezpieczenie samo chodu nie obejmuje wymiany oleju. Nie ubezpieczasz się od czegoś, o czym wiesz, że będziesz musiał za to zapłacić. Kiedy prawdopodobieństwo wydarzenia jest bli skie 100 procent, ubezpieczanie się od niego nie ma sensu. Ubezpieczyciel wie, że będzie musiał zapłacić, więc składki zawsze będą kosztowały więcej niż wydatek. Ubezpieczenie samochodu nie obejmuje też złapania gumy, tak jak ubezpie czenie domu nie obejmuje przepychania odpływu wanny. Są to przypadki nieocze kiwane, ale niezbyt kosztowne i nieszczególnie nieprawdopodobne. ' Zamiast tego twoje ubezpieczenie samochodu obejmuje poważne wypadki, a ubez pieczenie domu - pożar. Czyż ubezpieczenie zdrowotne nie powinno działać tak samo? Mało sensu ma ubezpieczanie się od drobnych skręceń, przeziębień czy nawet rutynowych zabiegów, takich jak wycięcie migdałków lub poród. Każdy wie, że takie rzeczy się zdarzają. Ludzi, którzy mogą sobie pozwolić na ubezpieczenie, stać na sfinansowanie ich z oszczędności. . |t _ K : ' Ubezpieczenie zdrowotne w, rozsądnym świecie obejmowałoby odpowiednik pożaru domu albo skasowania samochodu. Obejmowałoby potrącenie przez au tobus albo raka mózgu. Gdyby ubezpieczenie zdrowotne działało normalnie, obej mowałoby wyłącznie mało prawdopodobne, duże koszty medyczne. Ale standardowa zdrowotna polisa„ubezpieczeniowa” tó tak naprawdę opłacany %góry abonament na opiekę medyczną. Przypomina, ubezpieczenie, bo płacisz mie sięczne „składki”, ale w przeciwieństwie do ubezpieczenia obejmuje standardowe wydatki, t a i l i jm . badania kontrolne, g || Amerykanie są tak nieprzyzwyczajeni do płacenia gotówką za opiekę zdrowotną, że narzekają ha 25 dolarów Częściowej odpłatności za wizytę lekarską, która prawdopo dobnie kosztuje 400 dolarów. Politycy posiłkują się tym dziwnym poczuciem niespra wiedliwości, demagogicznie krytykując samo Istnienie częściowej odpłatności! Ustawa Obamy o służbie zdrowia w wielu przypadkach zdelegalizowała częściową odpłatność. Kiedy ludzie przyzwyczają się do niepłacenia rachunków za usługi medyczne albo płacenia tylko drobnego ułamka prawdziwych kosztów, trudno przekonać ich,? że powinni płacić za wizyty u lekarza. Opieka zdrowotna zaczyna być traktowana jako coś, co się należy. _ | i Skąd wziął się pomysł, że właściwe dla rynku opieki medycznej są ogromne co miesięczne składki przy braku płatności za krańcową wizytę? O d rządu. g •
Ulga podatkowa .Wyobraź sobie, że dla mole -Każdy dblar pensji, jakiego ci wypłacę, wlicza się do twoich dochodów podlegających opodatkowaniu. Gdybym po szedł dalej i płacił za ubezpieczenie twojego samochodu, również podlegałoby
251
Wielka depresja 2.0 opodatkowaniu. Gdybym co miesiąc przesyłał czek właścicielowi twojego miesz kania na pokrycie czynszu, płaciłbyś od tej kwoty podatki tak samo, jak gdybym przekazywał ci ją bezpośrednio. Ale jeżeli zapłacę część ceny twojego ubezpieczenia zdrowotnego, nie podlega to opodatkowaniu. Nie ma po temu dobrej przyczyny, to relikt kontroli płac i cen Franklina Roosevelta z czasów drugiej wojny światowej. Co więcej, część składek na ubezpieczenie zdrowotne pochodząca z twojej wypłaty liczy się jako ulga podat kowa i zmniejsza twój dochód podległy opodatkowaniu. Nie możesz odliczyć od podatku składek na ubezpieczenie samochodu, ale na ubezpieczenie zdrowotne już tak. O to powód, dla którego składki na ubezpieczenie samochodu czy jakąkolwiek inną formę ubezpieczenia nie rosną nawet w przybliżeniu tak szybko. Płacimy za te polisy sami, opodatkowanymi dolarami. Gdyby wszystkie formy ubezpieczenia były zapewniane przez pracodawców i zwolnione z podatku, mielibyśmy nie tylko kryzys ubezpieczeń zdrowotnych, ale ogólny kryzys ubezpieczeniowy. . Rezultat takiego specjalnego statusu fiskalnego ubezpieczeń zdrowotnych jest następujący: oboje zyskujemy, jeżeli zamiast dać ci więcej pieniędzy i pozwolić sfi: nansować własną opiekę zdrowotną, zapłacę ci w formie opieki zdrowotnej. jy| Prowadzi to do ogromnych wypaczeń. Na normalnym rynku ubezpieczenia zdro wotnego szukałbyś polisy wiążącej się z najniższym całkowitym spodziewanym kosztem, biorąc pod uwagę składki i spodziewane płatności gotówkowe. Krótko mówiąc, wy brałbyś jak najniższą składkę przy najwyższej sumie ubezpieczenia na jaką byłoby cię stać Ale subsydiowanie składek zniekształca obraz. Jeżeli otrzymujesz ubezpieczenie zdrowotne od pracodawcy, twoja część składek na ubezpieczenie zdrowotne podlega odliczeniu od podatku —w przeciwieństwie do wydatków gotówkowych na cele medyczne. Przepisy podatkowe zachęcające pracodawców, do zapewniania opieki zdrowotnej zwiększają szanse, że twój pracodawca będzie dotóWać twoje składki, nie będzie on jednak płacić twoich rachunków za lekarza. Występuje też pbdświa- i* domy efekt: składki mają formę odpisów od wynagrodzenia i są' p d p |p a n tja k o mniej kosztowne niż wypisanie carim lekarzowi.?^4. Motywacje przesunięciu się zmieniają, w wyniku czego kupujesz więcej ubezpie-. czenia składkami nH kupowałbyś bez wypaczeń prawa podatkowego. ’; W rezultacie ludzie zostają z nadmiernym ubezpieczeniem. Przy szerszym ubez pieczeniu mniej zwraca się uwagę na cenę. Dochodzi do tego problem płatności przez osobę trzecią. Niemal trzy czwarte ubezpieczonych Amerykanów korzysta z Medicare, Medicaid lub polisy sponsorowanej przez pracodawcę. Oznacza to, ie prawie nikt nie płaci tak naprawdę za własną opiekę zdrowotną. ■ Jeżeli nie płacisz za swoją opiekę zdrowotną, dlaczego nie wziąć jej więcej, jak najdroższej? Skoro twój lekarz zleca badanie, dlaczego by go nie wykonać? USG tylko po to, żeby sprawdzić, czy dziecko będzie chłopcem czy dziewczynką? Czemu nie? Przecież za to nie płacisz. Żeby zrozumieć, jak poważny jest problem płatności przez osobę trzecią w służbie zdrowia, pomyśl tylko kiedy ostatnio widziałeś cennik w gabinecie
252
Służba zdrowia - likwidacja O bam aCare to Mkn p o n ^ t^ k lekarza? U fryzjera ceny za różne usługi są wywieszone na ścianie. Mogą nawet być reklamowane na ulicy. Ale w podczas wielu wizyt u lekarza lub w szpitalu możesz nigdy nie zobaczyć cen.. Niedawno byłem w szpitalu na badaniach. Pół żartem spytałem zajmujących się mną ludzi, ile te konkretne badania kosztują. N ikt nie był w stanie mi powiedzieć. Ifwitali pytanie za bardzo dziwne. Kiedy nalegałem, jedyna odpowiedź, jaką do stałem, brzmiała: „A co cię to obchodzi? Ty za to nie płacisz. Płaci ubezpieczalnia”. móc tak postępować z klientami. Co cię obchodzi. Jakie opłaty po bierami Ktoś inny płaci! - Raz jeszcze efekt jest oczywisty: mniej wrażliwości na ceny oznacza wyższy popyt i wzrost cen. ~ * Wyobraźcie sobie, że rząd przyznałby zakupom spożywczym te same przywi leje podatkowe i subsydia co ubezpieczeniu zdrowotnemu. Twój szef obniżyłby ci pensję, ale wykupiłby ci przedpłaconą kartę na zakup wszelkiej żywności do wy korzystania w różnych sklepach spożywczych. Sklepy spożywcze nie podawałyby Ces*-ho nie miałyby one dla ciebie znaczenia, Wybierałbyś najbardziej wykwintne pożywienie, w większych ilościach niż faktycznie "potrzebujesz. Wszelka żywność kosztowałaby więcej, ale nikt by się nie przejmował, bo nikt nie płaciłby za wybrane jedzenie. Gdy ęeny wyrwałyby się spod kontroli, rząd ogłosiłby ogólnokrajowy kryzys żywnościowy, oferując większe zaangażowanie państwa jako rozwiązanie. 3 Nie ma to sensu w zakupach spożywczych. N ie ma to sensu w służbie zdrowia. ’
Regulacja ubezpieczycieli Przywileje podatkowe ubezpieczenia zdrowotnego stanowią subsydium p o d n o -. szące koszty dla ubezpieczycieli. Ale regulacje ubezpieczeń także podnoszą koszty, io : Zgodnie z przepisami stanowymi i federalnymi ubezpieczyciele podlegają bardzo ścisłym restrykcjom odnośnie tego, co wolno im robić i do czego są zmuszeni. Większość stanów ma całe listy zabiegów i terapii, które musi obejmować ubez pieczenie. Przepisy te zawsze przedstawia się jako prawa o ochronie pacjentów: twój ubezpieczyciel nie może odmówić objęcia ubezpieczeniem chorób umysłowych. W istocie jednak zmniejszają wybór, jaki m a konsum ent. agfj -*N Oto inny sposób ujęcia tych regulacji: nie wolno ci wykupić ubezpieczenia zdro wotnego nieobejmującego chorób umysłowych. J ^ ł l sA śS i ubezpieczenia obejK mującego potrącenie przez samochód, musisz wykupić takie, które obejm uje rów nież leczenie niepłodności. ^ To tak, jak gdyby każdy, kto chce kupić sąmochód, był zmuszony wybrać taki z elek trycznie opuszczanymi szybami i nagłośnieniem surround. Kongres ogłosiłby: „dilerzy samochodów nie mogą więcej pozbawiać ludzi prawa do elektrycznie opuszczanych szyb i nagłośnienia surround\ Ji®! chodzi o łudzi chcących po prostu zapłacić za moż liwość przemieszczania się po mieście ze znośną wygodą - ich „prawa” są nic niewarte.
253
Wielka depresja'2.0 Regulacje takie biorą się ze szczególnych nacisków. Pewne grupy ludzi o okre ślonych potrzebach zdrowotnych —na przykład przechodzące zapłodnienie in vitro i bardzo zmartwione kosztami —lobbują na rzecz obowiązkowego objęcia ich ubez pieczeniem. (Oczywiście do działań lobbingowych przyłączą się również świadczący takie usługi.) r W rezultacie ludzi zmusza się do płacenia za rzeczy, których nie chcą. Co, jeśli masz sześcioro dzieci i nie potrzebujesz zapłodnienia in vitro? Wciąż płacisz za ubezpieczenie, które je obejmuje. A co, jeżeli w ogóle nie chcesz dzieci? To samo. A co, jeśli chcesz mieć więcej dzieci? Zapewne płacisz za ubezpieczenie obejmujące antykoncepcję. Takie przymusy ubezpieczeniowe powodują marnotrawstwo na dwa sposoby. Po pierwsze, zmusza się ludzi do płacenia za ubezpieczenie, którego nie chcą. Po drugie i ważniejsze, prowadzi to do nadmiernego ubezpieczenia. Gdy już jest się od czegoś ubezpieczonym, konsumpcja wiąże się z niewielkim lub żadnym kosztem. Przymusy podnoszą zatem konsumpcję opieki zdrowotnej, a tym samym koszty służby zdrowia. y | Podczas gdy władze stanowe wyznaczają reguły indywidualnych polis zdrowot nych, O bam aCare zwiększa liczbę przepisów dotyczących wszystkich ubezpieczeń. -• Innym obowiązkiem zmniejszającym wybór i podnoszącym sładki ubezpiecze- niowe jest wymóg, by polisy ubezpieczeniowe obejmujące leki na receptę zapewniały - równiki darmową antykoncepcję (bez częściowej odpłatności i potrąceń), a także inne bonusy w dziedzinie planowania rodziny. C hoć burza polityczna, jaką to wyw ołało, w zasadzie ograniczyła j l f d b rozdziału kościoła od państwa - zwłaszcza f podporządkowania tem u wymogowi Kościoła Katolickiego - bardziej ogólna kwe stia jest takaj że rząd nie ma prawa wymagać od kogokolwiek zapewnienia dar mowej antykoncepcji, a sam obowiązek doprowadzi do wifOStu składek ubezpie czeniowych, jako że więcej kobiet będzie decydować się na antykoncepcję droższą, : niż gdyby płaciły z własnych pieniędzy. Kiedy cena przestanie grać rolę, kobiety zaczną wybierać najdroższą dostępną opcję. W istocie nawet kobiety, które środków antykoncepcyjnych nie potrzebują, i tak będą je odbierały S y to na sprzedaż za gra3iicą na eBay, czy to wynajdując inne niż antykoncepcja, kreatywne zastosowania. Prezydent O bam a twierdzi, że wymóg ten da, wszystkim kobietom dostęp do an tykoncepcji. W rzeczywistości kobiety, które mają opłacane przez pracodawcę ubez pieczenie zdrowotne, już posiadają dostęp do antykoncepcji. Dzięki Obamie, teraz, jfftetłjr s t a ł a „ d a r m o w a ”, będą płacić za ten dostęp więcej pieniędzy w formie wyższych składek lub niższych p ła c ,, - v ;•. &
ObamaCare. Bo mały udział państwa nie powodował dość zamieszania . v. Kiedy państwo naprawdę miesza gig do gospodarki,' zawsze m ożna liczyć, że wtrąci się jeszcze bardziej. O bam aC are to jeden % najlepszych tego przykładów w ostatnim czasie.
254
Służba zdrowia - likwidacja ObamaCare to tylko początek Rządowe interwencje w systemie opieki medycznej zepsuły służbę zdrowia, więc Obama postanowił, że potrzebujemy jeszcze więcej rządowej interwencji w sys temie opieki medycznej. V jp f ObamaCare nakłada na branżę ubezpieczeń jeszcze kosztowniejsze wymogi niż istniały dotychczas. Co ważniejsze* ustawa zabrania ubezpieczycielom dyskrymi nacji klientów ze względu na wiek, stan zdrowia lub choroby w toku. Innymi słowy, ubezpieczyciel musi przyjmować każdego, nie może pobierać od starych i choro witych dużo wyższych opłat niż od młodych i zdrowych oraz nie może odmówić objęcia ubezpieczeniem trwającej już choroby. . Oczywiście brzmi to okropnie, kiedy ktoś chory nie może ubezpieczyć się od swojej I choroby, ale punkt widzenia się zmienia, jeśli wziąć pod uwagę logikę ubezpieczeń. , Gdyby narzucić takie same regulacje przy ubezpieczeniach nieruchomości, mógłbyś ; zadzwonić do towarzystwa ubezpieczeniowego w czasie pożaru domu i ubezpieczyć go od ognia. Wyobraź sobie, że mógłbyś ubezpieczyć się od napraw samochodu już po wypadku. Nikt nie przejmowałby się wykupieniem ubezpieczenia zawczasu. Ale jeżeli nikt nie wykupi ubezpieczenia, skąd wezmą się pieniądze na wypłatę odszkodowań? Ubezpieczenie od ognia działa tylko dlatego,że domy większości | ludzi się nie palą, ale na wszelki wypadek wykupują oni ubezpieczenie. Bez „na wszelki wypadek” nie ma ubezpieczenia. Oczywiście, gdyby ubezpieczenie od po żaru związane było z zatrudnieniem, mógłby być to problem, gdybyś stracił pracę i tego samego dnia dom by ci się spalił. V Gdy chodzi ó opiekę medyczną, jest to realny problem tylko dlatego, że ż winy rządu ludzie często przepychani są od jednego ubezpieczyciela do drugiego. Przepisy faworyzujące ubezpieczenie zdrowotne przez pracodawcę pow oduje że zmieniasz ubezpieczyciela przy zmianie pracy albo przy zmianie ubezpieczyciela przez twojego . szefa. Jeżeli załatwiasz sobie ubezpieczenie poza pracą, nie wolno ci wybierać oferty spoza granic stanu. Oznacza to, że jeśli przeprowadzisz się z Greenwich w stanie > Connecticut do Rye w stanie Nowy Jork na ogół musisz zmienić ubezpieczyciela.. Rząd jest zatem główną przyczyną, dla której choroby w toku stanowią taki problem. Ale skoro państwo zabrania firmom ubezpieczeniowym dyskryminacji ze względu na trwające choroby, nikt zdrowy by nie wykupywał ubezpieczenia i branża by upadła. Jak zatem rząd próbuje rozwiązać stworzony przez siebie problem? Czy reformuje przepisy podatkowe i uchyla szkodliwe regulacje? Nie m a mowy. Takie rozwiązania oznaczałyby mniejsze zaangażowanie rządu i faktycznie by działały. Nie, rozwiązaniem Obamy jest zmuszenie wszystkich do ubezpieczenia się. . i Przymus indywidualny to bezprecedensowe nadużycie władzy rządu, niewąt pliwie wykraczające poza konstytucyjne uprawnienia Kongresu. W sądzie obrona administracji Obamy opierała się na zapisie Artykułu I o handlu pomiędzy stanami. Ale przymus indywidualny nie reguluje handlu pomiędzy stanami, bo ktoś, kto nie wykupuje ubezpieczenia zdrowotnego, z definicji nie uczestniczy w handlu. Jeżeli władza „regulowania” handlu międzystanowego oznacza, że Kongres może zmu szać ludzi do handlowania, nie ma absolutnie żadnych ograniczeń tego, co Kongres
255
Wielka depresja 2.0 może zrobić w ramach tego zapisu. Jeżeli Kongres może zmusić nas do zakupu ubezpieczenia zdrowotnego, może zmusić nas do zakupu czegokolwiek. Jeżeli może zmusić nas do zakupu czegokolwiek, może zabronić nam «aHta|m czegokolwiek. Innym i stewy, jeżeli rządowi federalnemu Ujdzie to na sucho, uda mu się uzurpacja władzy absolutnej, bez’w ąlpfeila absolutnie korumpującej. : ; Szerszy problem z zapisem o handlu polega na tym , że sądy całkowicie zignoro- , wały jego znaczenie, aby przyznać rządowi federalnemu uprawnienia nienadane mu w konstpniji,. Popularny pogląd głosi, że Sąd Najwyższy interpretuje konstytucję. Btenstytucp nie trzeba jednak interpretować. N te z ć « r f in ^ te tt'|tj6 chińsku, Kon‘ jasna. Oznacza dokładnie to, co mówi. że socjalde. mokra tycznym sędziom nie podoba się to, co mówi konstytucja, więc zmieniają jej znaczenie I nazywają to interpretacją. Jedyne, co wymaga interpretacji, to fakty w jej świetle, a nie sama konstytucja. Gdyby znaczenie podlegało interpreto w aniu, gdyby Sąd Majwylśiy f o prostu decydował, co ona znaczy, cały dokument ; byłby pozbawiony treści. Koncepcja nauczana na lekcjach wiedzy obywatelskiej, że j konstytucja żyje, to absurd. Istnieje w prawie pojęcie „nieważności ze względu na niejednoznaczność” oznaczające, że jeżeli przepis sformułowany jest niejasno, nie obowiązuje. Gdyby znaczenie konstytucji było niejasne, byłaby nieważna. - Pod pozorem interpretacji Sąd Najwyższy zmienił znaczenie klauzuli o handlu. Pierwotnie napisana po to, żeby pozwolić Kongresowi nadzorować handel, dziś umoż liwia m u nadzorowanie każdego, kto zajmuje się handlem. To gigantyczna różnica, • .„.Sam zapis o handlu sformułowany jest w jasny sposób. Głosi: „Kongres ma prawo (...) regulować handel z obcymi państwami, pomiędzy, wieloma stanami i z plemionami Indian”, 'W Federalist Paper m 42 James Madison, „ojdec konstytucji”, wyjaśnia, że celem klauzuli handlowej było regulowanie handlu przez Kongres tak, by zapewnić swo bodny przepływ dóbr przez granice stanów; Według Madisona jedynym zamierzę- : niem tego zapisu było powstrzymanie stanów przed nakładaniem ceł na dobra przy wiezione spoza stanu. Ponieważ jednak każdy zajmuje się jakąś formą handlu, Sąd Najwyższy nadał rządowi federalnemu ogromne uprawnienia, daleko wykraczające poza zamierzenia Ojców Założycieli. Za przykład może posłużyć prawo o płacy minimalnej. Konsty tucja niewątpliwie nie daje Kongresowi władzy ustalania płac, ale ponieważ firmy zajmują się handlem, Sąd Najwyższy orzekł, że rząd federalny ma władzę regulo wania wszystkiego, co firmy robią. Czy to brzmi jak ograniczony rząd z nielicz nymi, sprecyzowanymi uprawnieniami, który chcieli stworzyć założyciele? r ; Na początku 2012 roku kluczowe pytanie brzmiało czy Sąd Najwyższy rozszerzy klauzulę handlową jeszcze bardziej, pozwalając rządowi federalnemu regulować nawet tych, którzy nie zajmują się handlem. Są już na to pewne precedensy, bo Sąd Najwyższy orzekł, że działania, które jedynie wpływają na handel mogą być regulowane na mocy tego zapisu. Zgodnie z tym „rozumowaniem” sąd może argu mentować, że nie wykupując ubezpieczenia, osoby fizyczne wpływają na handel.
256
Służba zdrowia - likwidacją ObamaCare to tylko początek W takim razie nowe znaczenie klauzuli handlowej brzmiałoby „rząd federalny może . robić co H n Może regulować każdego przy robieniu czegokolwiek^ %dowolnych względów”. ■ ś *
ObamaCare 2.0. Zgodne z konstytucją, bo nie zadziała Kiedy ukazało się pierwsze wydanie Crash Proof, Sąd Najwyższy nie wydał jeszcze werdyktu w sprawie ObamaCare. Ku zaskoczeniu niemal wszystkich, sąd pominął fundamentalny spór o klauzulę zamiast tego ujął przymus indywidualny ObamaCare jako podatek; aby mógł przejść test konstytucyjności na mocy odręb nego uprawnienia Kongresu - władzy nakładania podatków, jp - Oczywiście, nawet jeżeli jest to podatek, nie jest zgodny z konstytucją. Jak już władza nakładania podatków nie jest absolutna. Podatki pośrednic y ptw ąjfryć jednorodne geograficznie, a podatki bezpośrednie muif% być dzielone pomiędzy stany proporcjonalnie do liczby ludności każdego z nich. Sędzia John Roberts napisał, że omawiany „podatek”: 1 „nie zalicza się do żadnej z uznanych kategorii podatków bezpośrednich. Nie p| - jest pogłównym. Pogłówne to podatki płacone przez każdą osobę „bez różnicy y’’ majątku, zawodu i innych okoliczności”. Kluczowe" dla składki na wspólną 8 odpowiedzialność jest to, że wywołują ją określone okoliczności —zarabianie .7 •3 -pewnej kwoty dochodów bez uzyskania ubezpieczenia zdrowotnego. Składka . “ nie jest.lei .bez w ątóifta podatkiem od własności ziemi ani majątku osobi= i i stego. Składka na wspólną odpowiedzialność ńie jest zatem podatkiem bezpo-jj *" ' średnim, który i&i&ć pomiędzy statajfag?
-..‘Argument ten zawodzi na #ielu frontach.:Ki pierwsze podatek nie musi być ^ pogłównym, żeby zaliczać się do kategorii podatków bezpośrednich. Pogłówne to ■ tylko jedna z form podatków bezpośrednich. Czasami podatki bezpośrednie nakła-. dane są nie ha wszystkich, lecz na osoby spełniające określone kryteria, od których uzależniony jest dany podatek. N a ogół kryterium takim jest własność majątku bądź 4 dochód czerpany z takiej własności. Fakt, że podatki takie zwykle nakłada się na własność majątku, a nie na jej brak, nie robi różnicy prawnej. Gdyby Kongres po stanowił opodatkować wszystkich obywateli posiadających ubezpieczenie zdrowotne, podatek taki niewątpliwie stanowiłby podatek bezpośredni od osób fizycznych, oparty na posiadaniu czegoś przez nie. Gdyby Kongres nałożył podatek nie na osoby posiadające ubezpieczenie zdrowotne, lecz na osoby nieposiadające go, nie zmieni łoby to natury podatku. Wciąż byłby to podatek bezpośredni. Jeden nakładano by w oparciu o posiadanie ubezpieczenia zdrowotnego, a drugi w oparciu o jego brak.... Skoro podatek karny stanowi podatek bezpośredni od osób postanawiających nie wykupywać ubezpieczenia zdrowotnego, zalicza się do kategorii podatków
257
Wielka depresja 2.0 bezpośrednich i podlega konstytucyjnemu wymogowi proporcjonalnego podziału. Ponieważ podatek nie jest podzielony proporcjonalnie, jest niekonstytucyjny. Zdanie odrębne nie odniosło się wprost do tej kwestii, ale stwierdzono, że „zna czenie Klauzuli o Podatkach Bezpośrednich słynie z niejasności, a jej zastosowanie tutaj stanowi kwestię pierwszego wrażenia, zasługującą na bardziej staranne rozwa żenie niż powierzchowne stanowisko rządu i jego zwolenników”. Konserwatyści zgłaszający odrębne zdanie następnie skrytykowali Robertsa za to, że nie „zażądał więcej niż pobieżnego wyjaśnienia i argumentu przed rozstrzygnięciem na pod stawie pierwszego wrażenia trudnej kwestii konstytucyjnej”. ; - Sam pomysł, że przymus ObamaCare to podatek, pozostaje wątpliwy. Części konserwatystów ulżyło, że Sąd odrzucił szerokie rozumienie uprawnień zawartych w klauzuli handlowej. Ale pod wieloma względami dzielenie włosa na czworo w wykonaniu prezesa sądu, Johna Robertsa, łączy w ady 3Bzwiązań. Potwierdza, że istnieją granice władzy rządu federalnego, ale następnie czyni je niemal pozbawionymi treści. To tym bardziej tragiczne, że Roberts naj wyraźniej był gotów uchylić ustawę (a przynajmniej jej kluczowy komponent), a potem zmienił zdanie. . Wyrażając opinię większości, Roberts napisał o uzurpowanej przez Kongres władzy zmuszenia wszystkich Amerykanów do wykupienia ubezpieczenia zdrowot nego pod groźbą kary: : - „Teza, że Kongres może dzisiaj dyktować zachowanie jednostki z powodu spodziewanej przyszłej działalności {gospodarczej],- nic" znajduje poparcia w naszych--precedensach/-.Stwierdziliśmy,- ze Kongres przewidywać - skutki działalności gospodarczej dla handlu,. (...) Ale nigdy tue ;■ Kongresowi przewidywać sałnej działalności aby regulować postępowanie osób obecnie niezajmującycfa się handlem Każdy prawdopodobnie będzie uczestniczył w rynku żywności, odzieży 'V , >transportu, mieszkań czy energii; nie upoważnia to Kongresu do zlecania dziś m M wszystkim zakupów konkretnych produktów na takim czy innym rynku.. 0* Zapis o handlu nie stanowi ogólnego zezwolenia na regulowanie jednostki : od kołyski po grób tylko dlatego, że można się spodziewać, iż zajmie się -. / konkretnymi tmrtils^irófr Wszelkie uprawnienia policyjne do regulowania Jpg Sr jednostek jako takich, a nie fch działań; pozostają s Sanów”, % N a razie nie jest źle. O bala to główny argum ent rządu za ustawą o służbie zdrowia, że taka wszechogarniająca regulacja gospodarcza jest w jakiś sposób uza sadniona przez centralny plan opieki medycznej. / Lecz wówczas Roberts dodaje brzydkie „ale”, jedną z największych niespodzianek 2012 roku. Zaczyna od stwierdzenia, że „tekst przepisu może czasem mieć więcej niż jedno możliwe znaczenie”. Teza ta, choć być może wiarygodna sama w sobie, rozpoczyna pokręconą próbę ocalenia O bam aC are poprzez jego „rekonstrukcję”.
258
Służba zdrowia - likwidacja ObamaCare to tylko początek Odrzuciwszy główny argument rządu, sędzia przechodzi do zaakceptowania jego . alternatywnej formy, że przymus indywidualny w ogóle nie jest przymusem, lecz podatkiem. ; t „Rząd prosi nas o interpretowanie przymusu jako nakładającego podatek, jeżeli w przeciwnym razie łam ałby konstytucję. Przyznając ustawie cały sza- : cunek należny prawom federalnym, m ożna ją tak odczytać (...)”.
Roberts imputuje następnie Kongresowi i prezydentowi Obamie intencje, któ-. rych niewątpliwie nigdy nie mieli —a którym Obama w istocie wprost zaprzeczył. George Stephanopoulos w słynnym sporze na ten temat w 2009 roku przekonywał, że przymus to podwyżka podatków, posiłkując się nawet definicją podatku ze słow nika Merriama-Webstera, żeby dowieść swojej tezy. Obama odpowiedział tak: „To nieprawda, George, To, że m ówim y, iż musisz wziąć odpowiedzialność za uzyskanie ubezpieczenia zdrowotnego wcale nie oznacza podwyżki p o datków. (...) N ie możesz po prostu w ym yślić takiego opisu i postanow ić, że to się nazywa podwyżka podatków. (...) G eorge, fakt, że sprawdziłeś w słów - -- m ik u Merriama definicję podwyżki podatków wskazuje m i, że trochę teraz ■ przesadzasz”.
Jak się okazuje, owa „przesada” była cienkim włoskiem, na; którym Roberts w jakiś sposób utrzymał prawo. Sąd Najwyższy mógł „po prostu wymyślić taki opis i postanowić, że to się nazywa podwyżka podatków”. Gdyby tego nie zrobił, nie : byłoby więcej ObamaCare. • . -• - • - ; | W roku 1936, w sprawie Stany Zjednoczone versus Butler (297 U.S. 1), Sąd Najwyższy zdefiniował podatek jako „daninę na utrzymanie rządu”. Aby zatem da nina była podatkiem, jej prawdziwym celem musi być uzyskanie przychodów na ogólne utrzymanie rządu. Kara za niewykupienie ubezpieczenia zdrowotnego nie jest jednak nakładana żeby uzyskać wpływy, a tylko żeby zachęcić do konkretnego zachowania. Jej cel jest czysto regulacyjny i nie może być nazywana podatkiem. Gdyby Kongres mógł po prostu nazwać dowolną regulację podatkiem, wszystkie konstytucyjne limity jego uprawnień byłyby niewarte funta kłaków. W rzeczy samej w roku 1922 Sąd Najwyższy dostrzegł ten problem w prawie Baily versus Drexel Furniture Co. (259 U.S. 20), uznając ustawę o podatku od pracy dzieciz 1919 roku za niekonstytucyjną, bo ustanawiała karę zamaskowaną jako podatek. Wyrażając opinię większości, prezes sądu Taft napisał: „Sąd m usiałby być ślepy, żeby nie w idzieć, że ten tak zwany podatek nało żono, żeby powstrzym ać zatrudnianie dzieci z określonej grupy wiekow ej. Ewidentnie służy zakazowi i regulacji. W szyscy inn i to w idzą i rozumieją. Jak
-
m oglibyśm y to ignorować?”.
259
Wielka depresja 2,0 Ale w odniesieniu do podatku ObamaCare sąd nie tylko nie odmówił przej rzenia oczywistej próby ukrycia przez rząd kary jako podatku —sam przybrał karę w zasłonę podatku! Ktoś mógłby twierdzić, że podatki „od grzechu”, na przykład od tytoniu, rów nież wpływają na zachowanie, bo podnosząc koszt tytoniu, zniechęcają ludzi do palenia. To jednak tylko drugorzędny efekt podatku, którego prawdziwym celem jest uzyskanie wpływów. W przypadku kary ObamaCare, rzeca^wlsętn celem jest iłJHłM iPif zachowańia, a kwestia przychodów ma charakter drugorzędny. Najbardziej zadziwiającym aspektem decpji Robertsa j@l fakt, że przymiii .Js~ ^ dywidualny został utrzymany w mocy właśnie dlatego, że nie zadziała* Odróżniając przymus od podatku, U a pisze, f a „dla większości Amerykanów należna kwota będzie znacznie niższa
od ceny
j j | ubezpieczenia, a z m ocy samego prawa nie może nigdy być wyższa. Zapłaż
cenie jej, zamiast wykupienia ubezpieczenia, m oże często stanowić rozsądną decyzję finansową”.
Następnie w przypisie opisuje, jak klienci mogą ogrywać system, płacąc niskie kary (to znaczy, przepraszam, podatki) zamiast wysokich składek ubezpieczenio wych. Innymi słowy, jako że kara za brak ubezpieczenia nie jest dość wysoka, by przymusić kogokolwiek do wykupienia ubezpieczenia, jest to tylko podatek, a nie prawdziwy przymus. A zatem, ocalając ustawę, Roberts wskazał palcem cały pro; blem z ObamaCare - zasadniczy powód, dla którego nie zadziała. - Chorzy nie potrzebują ubezpieczenia zdrowotnego, potrzebują opieki zdrowotnej. Ubezpieczenie jest dla ludzi zdrowych, którzy chcą mleć pewność, że będzie ich stać na tę opiekę, jeśli zachorują. Ale zabraniając towarzystwom ubezpieczeniowym od mawiania polisy zewzględu n i tarwająćą chorobę, rząd UC^»ił ubezpieczenia przesta rzałymi, co doskonale zrozumiał Sąd Najwyższy. Ludzie nie będą sif więcej martwić niespodziewanymi wydatkami zdrowotnymi, jako ie mogą po prostu pokryć koszt, wykupując „ubezpieczenie”, kiedy zachorują. W międzyczasierjeżeli będą s p i j l i | zaoszczędzą pieniądze przez te wszystkie lata, w których pozostaną zdrowi (nie licząc niskiego „podatku” płaconego za niewykupienie ubezpieczenia). ; . Rozważmy przez chwilę poniższy scenariusz: musisz wybrać pomiędzy płaceniem w tym roku tysięcy dolarów za ps& ę ubezpieczeniową dla siebie i i M f i zapłace niem skromnej grzywny za brak owego ubezpieczenia. Pamiętaj, zgodnie z g p ń fm , nawet jeśli zrobisz sobie krzywdę albo zachorujesz, nie można odmówić ci ubezpie czenia ze W zg^dl na obecny stan. Jaki wybór wydaj# ęi się zatem bardziej racjonalny? . V A będzie jeszcze gorzej* k> największą motywację do braku ubezpieczenia będą mieli ci, na których system w największej mierze i | opiera. ObamaCare uniemożliwia ubezpieczycielom pobieranie od starych i chorych opłat wyższych l i i trzykrotność tych od młodych i zdrowych. Dlatego sukces ustawy opiera się na młodych, zdrowych ludziach bez ubezpieczenia postępujących jak frajerzy - łożących własne pieniądze do
260
Służba zdrowia - likwidacją ObamaCare to tylko początek puli ryzyka w wieku, w którym mają małe szanse na uzyskanie z tego jakichkolwiek korzyści. Nie powinno więc nikogo dziwić, że analiza Krajowego Centrum Badania Polityki Publicznej wykazała w roku 2013, że nawet po uwzględnieniu subsydiów, jakie mają otrzymywać w ramach ObamaCare, około 3,7 miliona młodych bezdziet nych (w wieku od 18 do 34 lat) zaoszczędzi więcej niż 500 dolarów, płacąc podatek zamiast się ubezpieczać, a 3 miliony z nich zaoszczędzą po ponad 1000 dolarów. Do póki nie można im odmówić ubezpieczenia, gdy faktycznie zachorują, musieliby być kretynami, żeby płacić dodatkowo za ubezpieczenie, kiedy są zdrowi. W ciągu roku 2013 stało się jasne, że polisy ObamaCare będą kosztować znacznie więcej niż dotychczasowe ubezpieczenia. Młodzi ludzie, którzy nie dostają ubezpieczenia w pracy i których będzie coraz więcej, teraz gdy przymus ObamaCare wobec pracodawców odroczono do roku 2015, będą decydować czy wykupić ubezpieczenie po tych nowych, wyższych stawkach. Jeżeli mają nawet przeciętną pracę, nie dostaną wystarczająco wysokiego dofinanso wania, żeby opłaciło się im ubezpieczać za składki w wysokości zbliżonej do czynszu. Jeżeli istotna część młodych rezygnuje, populacja staje się starsza i mniej zdrowa. Wymusza to wzrost stawek dla wszystkich innych, sprawiając, że jeszcze więcej zdrowych ludzi odchodzi, co jeszcze bardziej podnosi ceny - oto „spirala śmierci” branży ubezpieczenia zdrowotnego. Może to spowodować załamanie ubezpieczenia zdrowotnego takiego, jałde znamy —co na krótką metę przysporzy wiele bólu. Może coś z tego wyjdzie na dobre, zależnie od tego, jak zareagujemy. Czyniąc ubezpieczenie coraz droższym i trudniej dostępnym, ObamaCare może wywołać powstanie dużego rynku opieki zdrowotnej za gotówkę. Kto wie? Może to nawet być początek faktycznego rozwiązania. Ale w zależności od tego, kto będzie rządził, gdy się to stanie, może dać wymówkę dla stworzenia systemu z jednym płatnikiem, jak te, które zawodzą pacjentów w Kanadzie i całej Europie. Tak czy inaczej, Obama był dość sprytny, żeby upewnić się, że najgorsze części Oba maCare nie wejdą w życie przed jego reelekcją. W istocie już w połowie 2013 roku, kiedy wielu pracodawców przestawiało swoją siłę roboczą z pełnego na niepełny wy miar godzin, aby uniknąć przymusu, Obama przełożył termin ze stycznia 2 0 14 na styczeń 2015 roku, dla odsunięcia szkód na po wyborach w 2014 roku. We wrześniu 2013 roku Investors Business D aily udokumentowało ponad 300 przypadków (ostrze gając, że nie jest to kompletna lista) pracodawców publicznie ogłaszających lub przy znających, że obcinają godziny pracy właśnie ze względu na ObamaCare. Nie jest jasne, ilu miejsc pracy to dotyczyło, ale dolna granica tej liczby to ponad 19 0 0 0 —być może kilkakrotnie więcej, jako że wielu pracodawców nie podało precyzyjnych danych. Pomimo dostatecznych dowodów, że tak się dzieje, prezydent cały czas odmawiał przyznania, że jego sztandarowa ustawa stwarza jakiekolwiek problemy. W rzeczy samej, w sierpniu 2013 roku, Bank Rezerwy Federalnej w San Francisco opublikował studium, w którym twierdził, żernie zdołał znaleźć żadnych dowodów na poparcie teorii wiążącej w jakikolwiek sposób wzrost zatrudnienia w niepełnym wymiarze go dzin z ObamaCare. Skoro żadna uczciwa analiza nie mogłaby doprowadzić do tak
261
Wielka depresja 2.0
spaczonego wniosku, nie ma wątpliwości, że bank ze względów politycznych starał się kryć prezydenta w obliczu przytłaczających dowodów, że ObamaCare odpowiada I bfżl^ośitsdfóio za przekształcanie M llf® z pełnego na niepełny wymiar czasu, i m Bardziej dalekosiężną konsekwencją decyzji Robertsa jest to, że sąd nałożył na fe deralną władzę nad gospodarką ograniczenia niemal niemożliwe do wprowadzenia w żyćie.Jasne, Kongres nie może robić co zechce pod pretekstem regulowania handlu zagranicznego i międzystanowego, chyba że w jakiś sposób objaśni to, co zamierza zrobić, jako związane z p o d a tk a m i^ ! W ostatnich dziesięcioleciach Kongres wykazał się niemal nieograniczoną kreatyw nością w nadużywaniu w ten sposób kodeksu podatkowego. Decyzja Robertsa pogorszy sprawę jeszcze bardziej. Chcesz stworzyć miliony litrów bezużytecznego e@ilmt#Załatwi Vto podatek, żeby rząd przekonał Indii, których Jft; stać na domy dokupowan ich mimo rot Załatwi to podatek. Chcesz, żeby firmy marnowały spore pieniądze na złe inwestycje takie jak turbiny wiatrowe i panele słoneczne? To również załatwi podatek. Kiedy zbiorą się kreatywne umysły Kongresu na wszystko znajdzie się podatek. Może to powodować jedynie dalsze zniekształcenia przez rząd i tak już nadmiernie skomplikowanego kodeksu podatkowego (omawiam go w innym rozdziale), pogłębiając błędną alokację prywatnych zasobów.. Kongres będzie ośmie lony do tworzenia motywacji dla błędnych: inwestycji, jeszcze bardziej tłamsząe | produktywny potencjał amerykańskiego biznesu i jednostek. Li Zakrawa na ironię, że z biegiem czasu, zakładając, że AĆA nie zostanie uchylone. Kongres będzie zmuszony podnieść karę za brak ubezpieczenia zdrowotnego na tyle, by rzeczywiście zmusić zdrowych ludzi do jego wykupywania. Skoro taki nieuchronny obrót spraw powinien był być oczywisty dla sądu, biorąc pod uwagę jego rozumienie skutków zbyt niskiej kary, sąd powinien unieważnić ustawę, gdy miał taką możliwość. Przebić się ze sprawą do Sądu Najwyższego nie jest łatwe. Jeżeli wyższy podatek spowoduje dalsze zarzuty co do konstytucyjności, sąd może odmówić ponownego rozpatrzenia tej kwestii, twierdząc, że uznał już ustawę za zgodną z konstytucją - do godnie zapominając, na jakiej podstawie wydany został pierwotny wyrok. Przykry skutek będzie taki, że ACA będzie ostatecznie wprowadzane w życie w dokładnie taki sposób, jaki sąd uznał już za niekonstytucyjny. Jak widzieliśmy w przypadku pieniądza papierowego, podatku dochodowego i niezliczonych innych niekonstytucyjnych działań rządu federalnego, to standard w amerykańskim sądownictwie.
Medycyna uspołeczniona - G dy administracja O bam y zaczęła wprowadzać w życie ObamaCare, pojawiały się coraz to nowe problemy grożące załamaniem całego systemu. Całkowita klęska rządowego portalu internetowego skłoniła wiele osób do nawo ływania do odroczenia przymusu, ale wyeliminowanie przymusu przy utrzymaniu
262
Służba zdrowia - likwidacja ObamaCare to tylko początek regulacji ubezpieczycieli rozłożyłoby cały system, jak już ustaliliśmy powyżej. Za częły rosnąć składki ubezpieczeniowe- Miliony ludzi straciły ubezpieczenie, kiedy ustawa weszła w życie, prowadząc do obaw, że podniesie o ® jedynie ceny, nie zwiększając istotnie liczby ubezpieczonych- | | | |j p j "m Czasami trudno pozbyć się podejrzeń,, że ObamaCare stanowiło celowy sabotaż sys temu służby zdrowia przez ludzi chcących wprowadzić u nas model całkowicie uspo łeczniony, jak w Europie albo Kanadzie. Kanada ma system „pojedynczego płatnika”, w którym rząd zapewnia wszystkim ubezpieczenie zdrowotne. Zjednoczone Królestwo ma system całkowicie państwowy, w którym lekarze pracują nawet dla Korony v : Amerykańscy socjaldemokraci uwielbiają pokazywać Europę i Kanadę jako lepsze modele. Ludzie żyją tam dłużej - przekonują, a wydatki medyczne pochłaniają mniejszą część PKB. Kanadyjczycy wydają na zdrowie tylko 11,4 procent PKB, zaś Brytyjczycy poniżej 10 procent, w porównaniu z 17,4 procent w Stanach Zjednoczonych3. : Może Sjjyć prawdą, że model brytyjski bądź kanadyjski jest I®pi§r od naszego po psutego, mieszanego systemu. Może być tak, że system służby zdrowia kontrolowany przez rząd, ale prowadzony przez biznes, to najgorsze możliwe rozwiązanie. Ale to ate znaczy, że powinniśmy zmierzać w stronę wzorców brytyjskich lub kanadyjskich. Nawet przed ObamaCare byliśmy w dołku na pół uspołecznionej opieki zdro wotnej. Zamiast wydostawać się nieco wyżej, ńa poziom medycyny w pełni uspo łecznionej, udajmy iię najwyżej jak się d a —na prawdziwie iw lny'rynek. ®
Rozwiązania. „Zlikwidować system - fg opieki zdrowotnej oparty na pracodawcach” Barack Obama zaatakował w 2008 roku program zdrowotny. Johna McCaina, mówiąc, że „zlikwidowałby” system opieki zdrowotnej oparty na pracodawcach. ; I To właśnie powinniśmy się postarać zrobić. Zlikwidować go. J Najprostszym sposobem zakończenia wypaczeń wciskających ludziom ubezpie czenie sponsorowane przez pracodawcę byłoby zniesienie podatku dochodowego. Gdyby nie było podatku dochodowego, rząd nie mógłby posługiwać się nim w celu sterowania gospodarką w szkodliwy sposób. ' Drugim najlepszym rozwiązaniem byłoby zniesienie odliczenia od podatku składek na pracownicze ubezpieczenie zdrowotne. Jeżeli twój szef płaci część składki, powinna liczyć się jako dochód. Nie mógłbyś też odliczać swoich składek od do chodu podległego opodatkowaniu. Ponieważ oznaczałoby to podwyżkę podatków, powinniśmy zestawić tę reformę z ogólną obniżką stawek podatku dochodowego, aby mieć pewność, że podatnicy nie płacą netto wyższych podatków.
ł Organization for Economic Cooperation and Development, http://stats.oecd.org /Index.aspx?L)ataSetCode=S HA. '
263
Wielka depresja 2.0 Trzecie z kolei rozwiązanie: pozw olić osobom fizycznym pąilaBjsi! wszelkie koszty opieki zdrowotnej od dochodu podległego opodatkowaniu. D zięki wyrównaniu zasad dla ubezpieczenia zdrowotnego i opieki medycznej zapewnianych przez pra codawcę i kupowanych indywidualnie, pracownicy będą szukali alternatyw w lepszej cenie, a polisy nie będą więcej powiązane z m iejscem pracy, lecz będą podążać za pra cownikami przy ich zmianie, eliminując dla większości ludzi problem chorób w toku. Główny problem z tą opcją polega na tym, że tak jak ulga hipoteczna wciąż oznacza do towanie przez państwo służby zdrowia i ubezpieczeń, a więc ceny będą wyższe niż byłyby w przypadku podejścia niesubsydiowanego. Pozwolenie, by odliczenie zachodziło na po ziomie jednostki, a nie pracodawcy, zmniejsza to zniekształcenie. Z politycznego punktu widzenia ta opcja może być najłatwiejsza, bo nie sprawia. p p s I M l podwyżki podatków. •••', Twtfrtt- s k i n lisfcść przymus ObamaCare dla pracodawców - w ym óg oferowania ubezpieczenia zdrowotnego przez dużych i średnich pracodawców. M usi zniknąć. Inne przepisy federalne, takie jak ustawa ó b e z p i^ iis liM li d orfisd u emerytowa nych pracowników (ERISA) faworyzują ubezpieczenie zdrow otne przez praco dawcę. Trzeba zlikwidować je wszystkie* .
| |
-
|
Zabezpiecz się przed krachem! Ubezpiecz się sam!;. ^ '
Wielu ludzi d o sta je
...
j ~ |
zd ro w o tn e w pracy, p o c z ę ś c i dlatego,' |
•I ź e w ydaje się to najłatw iejsze ~ w k o ń c u składki b e z wysiłku w y c h o d zą z twojej | .
I p e n s ji Ale u bezp ieczen ie z d ro w o tn e o d p ra c o d a w c y c z ę s to nie je st najlepszą f I ^ i ^ ś P r z e p i s y p o d a tk o w e (składki m o ż n a odliczyć, ale w y d atk ó w gotów ko- \ | w ych już nie) skłaniają p ra c o d a w c ó w d o oferow ania polis z wysokimi skład- f
I kami pokryw ających w szystko. Jeżeli je s te ś w m iarę zdrowy, w ykupienie jednej | | z tych polis to z g o d a n a su b sy d io w an ie mniej zd ro w y ch kolegów . Z am iast teg o | | rozw aż w ykupienie planu z niskimi składkam i j w ysokim pro g iem . Nie m o żesz |
I odliczyć składek, ale jeżeli sk o rz y sta sz z o sz c z ę d n o ś c io w e g o k o n ta zdrow ot-
f
| n e g o (HSA), m o ż e sz odliczyć pieniędze, które w p ła c a s z n a HSA, a n astępnie | | w ykorzystać je n a wydatki g o tó w k o w e. N aw et b e z H SA m o ż e s z sa m się ubez- | | pieczyć, o dkład ając p o p a rę d o laró w m iesięcznie (pow iedzm y - osz częd n o ści | | n a przejściu n a polisę z niższymi składkam i) jak o z a b e z p ie c z e n ie n a zapłatę I
| rach u n k ó w z a lekarza. Jeżeli już te ra z m a s z solidny z a p a s gotów ki, to znako- f7,
I mity po w ó d , ż e b y p rzejść n a polisę o w ęższy m zak resie , z niższymi składkami.
C o zatem by się stało, gdybyśm y zlikw idow ali wszystkie rządowe preferencje dla ubezpieczenia zdrow otnego przez pracodawcę?
i
Po pierwsze w zrosłyby pensje. B ez sztucznej zachęty d o płacenia ludziom w form ie ubezpieczenia zdrow otnego, pracodaw cy zaczęliby płacić ludziom czymś bardziej użytecznym - gotów ką.
264
Służba zdrowia - likwidacja ObamaCare to tylko początek Mając więcej pieniędzy w portfelach, ludzie zaczęliby wybierać ubezpieczenie jak prawdziwi klienci (jest by reformę tę połączyć z obniżką w p fe , podatku dochodowego, aby przyniosła podwójny zysk podatnikom, a nie zastrzyk gotów ki. dla rządu). Zamiast po prostu brać to, co wybrał dla ciebie dyrektor ds. kadr, porów nałbyś koszty i korzyści różnych polis oferowanych przez różnych ubezpieczycieli. Dzwoniłbyś po przyjaciołach i dowiadywał się o jakość usług, tak jak pytasz ich o zasięg telefonii komórkowej albo czy mają zaufanego mechanika samochodowego. Gdy już będziemy mieli więcej klientów w branży ubezpieczeń zdrowotnych, czasopisma 1 organizacje non-profit iiSiiSą oferować recenzje i oceny rozmaitych polis. Da to ubezpieczycielom bodziec do konkurowania —obecnie tak naprawdę tego nie robią. Ubezpieczyciele będą musieli zachowywać się jak gracze na rynku, a nie agencje rządowe - tak jak teraz. Zmienią się także zachowania konsumentów. Średnio rzecz biorąc, bez obec nych zachęt podatkowych do wysokich składek i niskich progów, ludzie będą ku pować polisy o mniejszym zakresie. Wraz z wyższymi progami pacjenci odzyskają wrażliwość na ceny. Będziecie więcej zajmować się wybieraniem opieki medycznej. Lekarze i inni usługodawcy będą musieli zacząć konkurować ceną. Dodatkowo, ponieważ klienci będą teraz płacić gotówką za wizyty i rutynowe zabiegi, lekarze nie będą więcej musieli przetwarzać tak wielu papierów związanych z ubezpieczeniem. Znacznie zmniejszy to koszty administracyjne, ułatwiając cięcie cen z myślą o świa domych konsumentach poszukujących najlepszych ofert. Wyobraźcie to sobie gi konkurencja! A wszelkie pieniądze zaoszczędzone przeze podatnika na zakupie ubezpieczenia w niższej cenie będą dostępne na inne cele, ,M przykład zakup czegoś innego albo zwiększenie oszczędności bądź stanu kont inwestycyjnych. K | f - r a f L"*a ra flH tj8, ,$nśr,^ v -- *^
Naprawa rynku indywidualnego Gdy już przestaniemy wpychać ludzi na rynek ubezpieczenia pracowniczego, musimy naprawić wady rynku ubezpieczeń indywidualnych. Oznacza to legalizację wyborów konsumenckich. Ł Władze stanowe muszą znieść wszelkie przymusy odnośnie zakresu ubezpie czenia. Niech konsumenci wybierają takie polisy, jakich chcą i płacą za nie. Mogę kupić samochód bez szyberdachu albo z oknami otwieranymi ręcznie. Dlaczego nie mogę kupić ubezpieczenia niepokrywającego zapłodnienia in vitro lub ciąży? Może nie chcę, żeby obejmowało dializy, bo jeżeli moje nerki zawiodą, wolę umrzeć. . ; Tak jak samochody byłyby droższe, gdyby rząd wymagał, aby wszystkie miały pełne wyposażenie, ceny ubezpieczenia są dziś wyższe niż byłyby, gdyby ludzie mogli wybierać taki ich zakres, jakiego chcą. f i Ludzie potrzebują większego wyboru wśród ubezpieczycieli niż mają obecnie. Zniesienie regulacji stanowych pomogłoby polepszyć rynek, ale Kongres musi
265
pozwolić ludziom kupować ubezpieczenie zdrowotne za granicą stanu. Co ciekawe, na obecnym rynku indywidualnym jest to w zasadzie zabronione. Wiele mniejszych jednego lub dwóch ubezpieczycieli, ą zatem brakuje tam funkcjo nującego rynku.. | Ale dlaczego poprzestawać na granicach stanowych? Dlaczego nie pozwolić Amerykanom kupować ubezpieczenia także poza granicami kraju? Mogę kupić szwajcarski iggpi&fc dlaczego nie kupić szwajcarskiego ubezpieczenia zdro wotnego? Szwajcaria ma znakomite towarzystwa ubezpieczeniowe. Chciałbym, żeby mój rząd pozwolił mi skorzystać z ich ubezpieczeń zdrowotnych. Konkurencja międzynarodowa działa dobrze w przypadku samochodów i zadziałałaby równie dobrze w ubezpieczeniach zdrowotnych. Wielu Amerykanów wybiera zakup im portowanych samochodów, a nawet ci, którzy kupują krajowe, mają lepsze samo chody dzięki intensywnej konkurencji ze strony zagranicznych marek,
Reforma odszkodowań za błędy lekarskie Jednym z powodów, dla których koszty opieki zdrowotnej są tak wysokie jest to, że nasz system prawny nie przyjmuje do wiadomości, że lekarze to też ludzie. Wszyscy ludzie popełniają błędy. Wszyscy lekarze są ludźmi. Wynika stąd, że wszyscy lekarze popełniają błędy N ikt nie jest doskonały. Ale od lekarzy oczekuje się doskonałości.:. ' Jeżeli profesjonalista w jakiejkolwiek branży wyrządza komuś krzywdę złośliwie łub przez zaniedbanie, powinien ponosić odpowiedzialność prawną. Ale jeśli ktoś posługuje się całą swą zawodową wiedzą i jest OittO^E^ nadał może coś zepsuć. Gdy jest lekarzem, może odpowiadać za błąd w Sztuće. A wymagamy od lekarzy perfekcji, jjf. Procesy o błąd w sztuce wyrwały się spod kontroli. Każdego roku wytaczane są co czternastemu lekarzowi - według badania N ew England Journal ofM edicinł. I " Oczywiście pociąga to za sobą koszty nie tylko dla lekarzy, ale też dla ich pacjentów V Jeden z rezultatów: spada prawdopodobieństwo, że lekarze zechcą wykonywać drobne zabiegi tanio lub (dla biednych) za darmo. Koszt każdej wizyty musi uwzględniać zwiększone ryzyko' prawne. Ekonomia ryzyka posądzenia o błąd w sztuce znacznie utrudnia lekarzom pracę w niepełnym wymiarze godzin. Oznacza 'W?:że‘;wijpąf i i.>itfeh po prosto przechodzi co robili niegdyś —pracować mniej. Praktyka ta przyczynia się do niedoboru lekarzy. |p fc Groźba pozwu o błąd wsztuce prowadzi także do zjawiska „medycyny obronnej”. Cu. jeśli istnieje szansa 1 do 100 000 000, że pacjent cierpi na daną chorobę? Co, jeżeli sprawdzenie tego kosztuje 1 0 0 0 0 dolarów i jest niezwykle czasochłonne oraz bolesne dla pacjenta? Podchodząc do sprawy racjonalnie, zignorowałbyś ryzyko i zajął się czymś bardziej prawdopodobnym. * Carollo, Doctors Face High Risk o fMalpractice Claims, ABC News, 18 VIII 2011.
266
S łu ż b a z d r o w ia - lik w id acja O b a m a C a r e t o tylko p o d a t e k
. Ale w naszym świecie nieposkromionych procesów o błędy w sztuce, lekarz ma motywację, irf^fP przeprowadzić badanie* Choć prawdopodobieństwo, i i pacjent ma chorobę wynosi 0 , 0 0 0 0 0 1 procenta, trzeba pomnożyć je przez 1 0 milionów dolarów odszkodowania za błąd w sztuce, gdyby pacjent h miał, a lekarz tego nie K zauważył. Rozsądną strategią dla lekarza jest zamówienie badania. Pacjent nie bę dzie narzekał na koszt, bo nie on płaci. Ile niepotrzebnych badań i zabiegów lekarze wykonują tylko po to, żeby ochronić się przed odpowiedzialnością? Ile kosztuje to gospodarkę? Pewna analiza sfinanso wana przez branżę ubezpieczeniową ustaliła, że aż 1 0 procent wszystkich kosztów służby zdrowia ma związek z pozwami o błędy w sztuce i medycyną obronną5. : Musimy naprawić ten problem. Powinniśmy zacząć od ogólnej reformy sądow nictwa cywilnego, obejmującej ponoszenie przez powodów kosztów procesowych nieuzasadnionych pozwów o błąd w sztuce. W konkretnym przypadku medycyny musimy przenieść ciężar dowodu w spra wach o błąd w sztuce. Czy jeśli koszykarz nie trafi w rzociewolnym, jest winny błędu w sztuce? Nie, jeśli trenował i posłużył się właściwą techniką. Gdy chodzi o błędy w sztuce, pytanie nie powinno brzmieć czy lekarz wyrządził szkodę. Należy zadawać pytanie, czy lekarz postąpił zgodnie ze swoją wiedzą i dokonał najwyższych starań. Jeżeli odpowiedź brzmi tak, nie ma błędu w sztuce. Największą ironią w tym wszystkim jest fakt, że wśród prawników występuje zapewne więcej prawdziwych błędów w sztuce niż w jakiejkolwiek innej profesji. Prawnicy cały czas za walają sprawy, ale pozwanie któregoś z nich za błąd w sztuce jest niemal niewykonalne.
Otwarcie zawodu Reforma przepisów o błędach w sztuce zwiększy podaż lekarzy, ale są też inne sposoby, żeby uczynić opiekę medyczną łatwiej dostępną. | Medycy, niebędący lekarzami, mogą bezpiecznie przeprowadzać wiele rutyno-_ wych terapii i zabiegów, a wszelkie przepisy przeszkadzające w tym należy uchylić. Czy naprawdę potrzebujesz zaawansowanego dyplomu z medycyny, żeby zabanda żować ranę, założyć parę szwów albo zmierzyć ciśnienie krwi? | Zbyt często drogie, czasochłonne wizyty lekarskie to przesada, a ktoś m a rznlę mniej przeszkolony mógłby wykonać dane zadanie równie bezpiecznie i skutecznie. Pomyślcie o wszystkich osdpfśl^ którym na polu bitwy, gdzie brakuje lekarzy, życie ocalił sanitariusz. Ratownicy medyczni, asystenci lekarza, położne, pielęgniarki i higienistki muszą zacząć pełnić znacznie szerszą rolę, jeżeli mamy kiedykolwiek odzyskać kontrolę nad rosnącymi lawinowo kosztami służby zdrowia. Niedawno pozwolono pielęgniarkom zakładać prywatne poradnie i przepisywać leki." Z tą
5 Alex Nussbaum, Malpractice Lawsuits Are a ‘R ed Herring in Obama Plan, Bloomberg News,
267
Wielka depresją 2.0 pożyteczną innowacją zaciekle walczył establishment medyczny; Potrzebujemy w nieodległej przyszłości znacznie więcej poradni obsługiwanych przez nie-lekarzy. Dopóki medyk szczerze podaje swojo wykształcenie i kwalifikacje, dlaczego nie pozwolić m u operować? Medycyna to niewątpliwie poważna sprawa wymagająca profesjonalnego przy gotowania. Mimo W nakładamy na nią nadmierne tlteyfejes. IkagtitihWF dać konsumentom wiięfezy wybór. :
Włączmy Medicare do Medicaid Jeżeli wydatki zdrowotne zubażają ludzi, można argumentować, że powinien się nimi zaopiekować rząd. Medicaid to federalny, program zdrowotny dla biednych. Można go zreformować,, ale jego istnienie nie stanowi ; istotnego składnika naszego problemu ze służbą zdrowia. _ - - Ale Medicare, federalny program ubezpieczenia zdrowotnego dla osób starszych, : leży u samego sedna problemu. Medicare wydało na zasiłki w roku 2010 pół biliona | dolarów. Jego dalszy rozrost jest spodziewany w przyszłości w związku ze starzeniem się populacji. j Jak omówiliśmy w rozdziale 8 , program ten jest nie do utrzymania. Należy go drastycznie zreformować.! Tak jak w przypadku Social Security moglibyśmy łatwo wprowadzić pewne poprawki. Po pierwsze wstrzymajmy dotacje do opieki zdro wotnej bogatych seniorów. O d każdego —kto może sobie pozwolić na płacenie za własne wydatki medyczne — nawet, jeśli oznacza to sprzedaż aktywów, należy wymagać płacenia za własne wydatki medyczne. To także zwiększy wrażliwość na ceny. Zmniejszy także skalę oszustw. Im więcej osób pozbawimy Medicare, tym bardziej spadną koszty służby zdrowia. Jeżeli będziemy stopniowo obniżać próg zamożności dla Medicare, dojdziemy do punktu, w którym będzie obejmować tylko ubogie osoby starsze, które i tak mają prawo do Medicaid. Wówczas będziemy mogli ze spokojem zlikwidować Medicare.
Zlikwidujmy Urząd ds. Żywności i Leków Kiedy socjaldemokraci chcą przedstawić państwo m inim um jako coś przeraża jącego, zwykle wskazują Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) jako najlepszy przy kład kluczowych usług państwowych. Bez FDA, mówią, zażywalibyśmy trujące leki i jedli skażoną żywność. ppS| ■'-■■■ .. ... Ale w rzeczywistości FDA wyrządza naszemu zdrowiu olbrzymią szkodę. Więk szość tego, co robi, jest bezużyteczna lub szkodliwa. Powinniśmy zlikwidować tę agencję, nawet jeśli zachowamy część jej funkcji.
268
Służba zdrowia - likwidacja ObamaCare to tylko początek Oczywiście sprzedawanie leku, który zabija lub wywołuje kalectwo, powinno być nielegalne. Ale poza tym, o u t sprzedawca podaje negatywne skutki uboczne, wybór co do tego, czy przeważają one nad korzyściami należy pozostawić lekarzom i pacjentom. : Szczególnie głupim zadaniem FDA jest zapewnienie skuteczności leków. Naj większy koszt przy wprowadzaniu nowego leku na rynek to dowiedzenie, że działa dobrze. Nawet udowodniwszy, że twoje lekarstwo jest bezpieczne, musisz poświęcić lata naprawdę skutecznie. | | W tniędzyciiste ta lii# nie mogą dostać leku. To absurd. Bywa tak, że ludzie ’n ta n fflA Ś jakąś chorobę, ktoś ma lek, który rupź# ją leczyć j« FDA nie pozwala choremu kupić specyfiku, bo producent nie u do-' ,ta B U I|ip iK h jak skutecznie działa. 0 Zamiast nie wpuszczać leków na rynek, rząd powinien zostawić decyzję lekarzom 1 pacjentom. Lekarze i szpitale mogą wyznaczać własne standardy. Mają motywację, żeby .ttfe zabiją! j i i|i i» i § ^ t nie czynić ich kalekami. Jeżeli kto ljest zdesperowany lub lekkomyślny, powinno mu się pozwolić ryzykować z nieprzetestowanymi le kami —w końcu ryzykuje swoim własnym życiem,"^' ■•".C-Sitaaaą też zniknąć absurdalne zasady .FDA odnośnie reklam. FDA skarciło General Mills za umieszczenie na opakowaniach płatków Cheerios prawdziwego stwierdzenia, że ^klinicznie dowiedziono, że pomagają obniżyć cholesterol”. FDA uznało to za „poważne naruszenie” prawa, General Mills podawało informacje na temat Cheerios dozwolone tylko dla leków. Oto wynik: jeżeli chcesz sprzedawać produkt przynoszący znane korzyści zdro wotne, FDA zabrania ci reklamować tych korzyści, o ile wyrób nie przejdzie tego samego reżimu I^IOW, Co produkty farmaceutyczne. - $ - •- ~ ~ Ogólnie rzecz biorąc, FDA sprawia, że leki stają się droższe i jest ich mniej. Szkodzi to przede wszystkim rzadkie chotóby. Przy tak wysokich kosz tach stałych i- jak proces zatwierdzania jitaez. FDA - nikt nie może sobie pozwolić na tworzenie leków, które kupi tylko stosunkowo mała grupa ludzi. Zamiast tego mamy tdfflyśpecyfikówtli łysienie i impotencję.' • Podziękujcie państwu. 1 te f e S W f a y w jjj
Odpowiedzią jest wolny rynek ? Jak w większości sytuacji - rząd Jiit problemem, a rynek rozw ianiem ,- ?> Rynek alokuje zasoby tam, gdzie jest popyt. W służbie zdrowia się to nie dzieje - nie dlatego, że „służba zdrowiaJ§§t inna”, ale dlatego, że rząd nie pozwala rynkowi działać. Politycy widzą, jak mocno popsuty jest sektor opieki zdrowotnej, więc myślą, że muszą go naprawić. Nigdy nie przychodzi im do głowy, że to oni go popsuli. Gdyby tylko wzięli za wzór składaną przez lekarzy przysięgę Hipokratesa: „nie szkodzić”. ■4
269
Wielka dept esia 2.0
ObamaCare 2.0. Żałując zakupu ' : „To będzie bardzo, bardzo ekscytujące. Ale musimy uchwalić ustawę, żebyście do wiedzieli się, co w niejjest, gdy opadnie kurz kontrowersji”. Przewodnicząca Izby Reprezentantów, Sairęy Pelosi, wygłosiła tę obecnie słynną uwagę tuż przed ttd fe risa llin O b aM iO li* istocie ObamaCare stało się ekscy tujące teraz, kiedy je przegłosowano, ale nie w sposób, o jaki jej chodziło. *'v M iJe st zapewne zbyt ekscytujące dla około 15 0 0 0 małżonków pracowników UPS, którzy vppgjpn® 2013 roku zostali w rezultacie ustawy wyrzuceni z firmo wego ubezpieczenia zdrowotnego. obwiniajcie UPS o chciwość —Uniwersytet W irginii, państwowa organizacja non-profit, w mniej więcej tym samym czasie ogłosił, że zrobi dokładnie to sam o.. . ObamaCare z pewnością nie jest ekscytujące w taki sposób, jakiego oczekiwali zwolennicy ustawy w ruchu Związki należały do największych stron ników ObamaCare. Były bardzo zadowolone z ustawy, kiedy przeszła. Były gotowe przełknąć nawet podatek od tak zwanych „Cadillaców” —polis zdrowotnych, które w ciągu lat wynegocjowały dla swoich członków liczne związki - byle tylko admini stracja O bamy zgodziła się odroczyć go o parę dodatkowych lat. ę.i-wAle już w roku 2013 —zaledwie Jata po tym, jak ObamaCare weszło w życie —związki poważnie pożałowały swojego wyboru,. Zaczęły wręcz wyrażać te same zarzuty jwobec ustawy, które ich przeciwnicy polityczni. Republikanie, podnosili przez cztery lata. ? Trzej przewodniczący związków - James Hoffa z Teamsters, Joseph Hansen z United Food and Commercial Workers oraz D onald Taylor z UNITE-HERE wy słali latem 2013 roku list do Pelosi i lidera większości w Senacie, Harry ego Reida, domagając się naprawienia ustawy, w obawie, że „nie tylko zrujnuje nasze ciężko zapracowane świadczenia zdrowotne, ale zniszczy podstawy czterdziestogodzinnego tygodnia pracy, stanowiącego podporę amerykańskiej klasy średniej”. Napisali: „Niezamierzone konsekwencje AGA są poważne. Już teraz wypaczone moty- : wacje prowadzą do koszmarnych scenariuszy, pi I Po pierwsze, prawo stwarza zachętę dla pracodawców, by utrzymywać wy miar pracy zatrudnionych poniżej 30 godzin tygodniowo. Liczni pracodawcy zaczęli obcinać godziny pracy pracowników, aby uniknąć tego obowiązku; wielu robi to otwarcie. Efekty są dwojakie: krótsze godziny oznaczają niższe płace przy jednoczesnej utracie obecnych świadczeń zdrowotnych. Po drugie, miliony Amerykanów są objęte ubezpieczeniem zdrowotnym non-profit, jak te, z jakich korzystają nasi członkowie. Związki i firmy za rządzają tymi ubezpieczeniami wspólnie w oparciu o ustawę Tafta-Hartleya. Nasze plany ubezpieczeniowe zbudowali w ciągu dziesięcioleci ludzie pracy. Zgodnie z interpretacją ACA, stosowaną przez administrację, nasi pracow- • nicy będą traktowani inaczej i nie będą mieli prawa do subsydiów należnych
270
Służba zdrowia - likwidacja ObamaCare to tylko początek pozostałym obywatelom. W tej sytuacji wielu pracowników zostanie ze pchniętych do drugiej kategorii i pozostawionych bez pomocy, jaką prawo oferuje przy komercyjnych ubezpieczeniowym planach ubezpieczeniowych”. Choć ten drugi zarzut jest bardziej właściwy dla związków, może również do tyczyć szczodrych pakietów zdrowotnych, jakie część pracodawców niezależnych od związków wprowadziła, żeby przyciągnąć najbardziej utalentowanych pracow ników. Pracownicy ci wkrótce dostaną gorsze ubezpieczenia, jako że ich pracodawcy będą próbowali uniknąć podatku. Oba te zarzuty podnoszone przez szefów związkowych były już w takiej czy innej formie wysuwane zanim ObamaCare przegłosowano z pomocą tych trzech związków. Zarówno związki jak i administracja Obamy zignorowały je, gorączkowo pragnąc coś uchwalić. W roku 2013 Międzynarodowe Bractwo Elektryków oraz Międzynarodowy Związek Pracowników Fizycznych Ameryki Północnej przyłączyły się do buntu przeciw ustawie. Terry O ’Sullivan, przewodniczący tego drugiego, zwrócił uwagę między innymi na to, że związkowe plany ubezpieczeniowe stają się droższe ze względu na wymogi có do zakresu narzucone przez ObamaCare. Związkowców, którzy do tej pory nie byli niezadowoleni ze swojej opieki medycznej, prawo zmuszało teraz do nadmiernego ubezpieczenia. Kinsey Robinson, przewodniczący Zjednoczonego Związku Dacharzy, Uszczel niaczy i Sprzymierzonych Pracowników powiedział między innymi to samo, wzy wając w kwietniu 2013 roku do uchylenia ustawy. Zabraniając rocznych limitów wypłat —sprawiających, że ubezpieczenie przeciętnej osoby tanieje —ObamaCare groziło jego członkom utratą posiadanego ubezpieczenia. Inne związki - zwłaszcza lokalne —znalazły się w podobnej sytuacji. Wiele związków zdołało uzyskać tym czasowe wyjątki, chroniące przed tym zapisem ubezpieczenia, jakie miały i lubiły, ale ich terminy zbliżały się do końca. Teraz ich składki miały poszybować w górę. ; Fakt,.że ObamaCare pozbawi pracowników godzin pracy zawsze był oczywisty. Związki powinny też były rozumieć, że ObamaCare, subsydiujące pracowników^ którzy nie mają w pracy ubezpieczenia zdrowotnego, ale nie tych, którzy je mają, wkrótce uczyni firmy ze związkami zawodowymi jeszcze mniej konkurencyj nymi w porównaniu z tymi, w których związki nie działają. Przedsiębiorstwa bez związków niedługo będą zwyciężać w konkurencji o pracowników z tymi, w któ rych są związki, rezygnując z ubezpieczenia zdrowotnego, by pracownicy kupili subsydiowane polisy ubezpieczeniowe w ramach ObamaCare. W końcu wiele związków zawdzięczało swoje istnienie i ciągłe członkostwo mi lionów pracowników ubezpieczeniom zdrowotnym, które niegdyś wynegocjowały. Teraz ObamaCare zagroziło uczynieniem tych polis bezwartościowymi i sprawie niem, że wielu związkowców lepiej by wyszło na ich porzuceniu. A w przyszłości, dlaczego ktokolwiek miałby przystępować do związków, skoro, jak okazało się już w roku 2013, ObamaCare skierowało ich ubezpieczenia zdrowotne na drogę do wymarcia jako kosztowne dinozaury?
271
Wielka deoresia 2.0 Była to spora zmiana. Pokazuje jednak, że mając do czynienia z własnymi, przy ziemnymi problemami nawet szefowie związków nagle zaczynają dostrzegać potęgę motywacji ekonomicznych. Chyba najbardziej ironiczne jest to, że Krajowy Związek Pracowników Skarbo wych, reprezentujący prawie milion urzędników IRS, wywiera naciski polityczne ' na zwolnienie swoich pracowników z ObamaCare. Właśnie IRS, jak pamiętacie, ' nm za zadanie egzekwować przymus indywidualny i ściągać od nieubezpieczonych karny podatek. Dodano nawet llj HQ® nowych agentów IRS, | y sprostać zwięk,it szonemu obciążeniu pracą. Wydaje się, że urzędnicy IRS z przyjemnością zmuszają podatników do posłuszeństwa wobec prawa tak długo, jak długo sami są zwolnieni z konieczności podporządkowania się. ? Inną cechą ObamaCare jest to, że nie pozwala ubezpieczycielom zdrowotnym * pobierać fliatyill stawek od mężczyzn i kobiet. Jak lubią to ujmować demokraci, i „bycie kobietą nie jest już chorobą w toku”. j g f c a l g to zapewne sprawiedliwe* ale nie jest. Ubezpieczyciele nie w y^dyskiym inai^ kobiet, nie .bardziej niż natura.' Wyliczają im należność w oparciu o statystykę aktuarialną. Prawda jest taka, że w pewnym wieku ubezpieczenie ko biet jest droższe niż mężczyzn. Młode kobiety zwykle chodzą do lekarza częściej niż młodzi mężczyźni. Mają też w zwyczaju rodzić dzieci. - Może się wydać niesprawiedliwe, że ubezpieczycielom wolno dzielić ludzi na kaf tegorie zależnie od płci. Niewątpliwie taka myśl stoi za ustawą. Potraktujcie to jako | odwołanie do egalitaryzmu! Ale zastanówcie się też przez chwilę nad tym, jeżeli nie r możemy więcej dopasowywil sMaktek ubezpieczenia zdrowotnego do ryzyka ubez[ I piecżania młodych kobiet, czy powinniśmy tymże kobietom kazać płacić więcej za M ubezpieczenie samochodu i na żyde?!:.? B rU bezpieczyciele samochodowi wiedzą, że ubezpieczenie młodych mężczyzn jest znacznie bardziej ryzykowne .niż młodych kobiet. Bycie młodym mężczyzną w dąż jest chorobą w toku* pobierają więc stosowną opłatę. Jeżeli masz nastoletnich. / - synów, to wfesz, o czym mówię. * * fit Na tej samej zasadzie starsze kobiety płacą mniej za ubezpieczenie na życie niż ; . mężczyźni w tym samym wieku. Dlaczego? Bo kobiety mają wyższą oczekiwaną długość żyda. la k właśnie powinno być. 1 ta j- N ie słychać, by ktoś prowadził krucjatę o zakończenie dyskryminacji mężczyzn ■ przez firmy oferujące ubezpieczenia samochodu i na życie. Skąd zatem irracjonalny pęd, by zmusić ubezpieczydełi zdrowotnych dó udawania, że wszyscy Ich klienci stanowią .takie samo ryzyko* bez względu na płeć, gdy niewątpliwie tak nie jest? > Poza tym, głównym skutkiem narzucania całego tego ideologicznego egalita ryzmu na ty sk u ubezpieczenia zdrowotnego * to w kwestii płci, czy chorób w toku — jest zffipIiiiJe niemal wszystkich mężczyzn i kobiet do płacenia więcej za ubezpieczenie warte mniej. Widzieliśmy to pod koniec 2013 roku, gdy mi liony polis Amerykanów z rynku indywidualnego zostały unieważnione. Było to sprzeczne z obietnicą Obamy, ale stanowiło część jego planu.
272
Służba zdrowia - likwidacją ObamaCare to tylko początek Kiedy polisa z wysokim progiem waszyngtońskiego dziennikarza Davida Fruma została unieważniona, w zamian ObamaCare Dystryktu Kolumbii zaoferowało mu gorszy plan kosztujący o 200 dolarów miesięcznie więcej. Jak to ujął: „Moja rodzina była zapisana do planu CareFirst z wysokim progiem kosztu jącym 667,63 dolary miesięcznie. Prógwynosił 5400 dolarów w sieci, 10 800':.: poza nią. (...) Najbardziej porównywalny plan na waszyngtońskiej giełdzie zdrowotnej kosztowałby 865 dolarów. Progi są nieco wyższe: 6000 dolarów i 1 2 0 0 0 dolarów”. Podobnie unieważniona została polisa Hadley H eath, badaczki opieki zdro wotnej samotnych kobiet w Forum Kobiet Niezależnych. ObamaCare zaoferowało jej plan z dwa razy wyższą składką i progiem wyższym o 800 dolarów. |§ Takie historie były typowe i reprezentatywne dla osób, których ubezpieczenie zo stało skasowane. Owszem, ObamaCare traktuje mężczyzn i kobiety tak samo - jednym i drugim każe płacić o wiele więcej niż kiedyś, za mniej ubezpieczenia niż kiedyś. Powodem jest to, że jako osoby już ubezpieczone „ofiary unieważnienia” przez ObamaCare z definicji nie zaliczają się do osób nieubezpieczalnych, z chorobami w toku, o których słyszymy ciągle jako rzekomo zyskujących tak wiele na ObamaCare. Ci, którzy tracą polisy—za wyjątkiem tych o bardzo niskich dochodach —to po prostu mięso armatnie, które trzeba poświęcić, ażeby zadziałała ta dysfunkcyjna ustawa. Administracja Obamy zaprojektowała klauzule o ochronie praw nabytych w taki sposób, by pozbawić jak najwięcej ludzi ich ubezpieczenia, bo właściwe działanie ustawy wymaga, by stosunkowo zdrowi ludzie zaczęli wpłacać do puli ubezpie czenia więcej i wyciągać z niej mniej. Tylko tak można wygenerować przepływ go tówki, jakiego ubezpieczyciele będą potrzebować, żeby przyjąć bez zadawania pytań osoby z chorobami w toku. -. W wywiadzie dla M SNBC 14 listopada 2013 roku profesor ekonomii z M IT i architekt ObamaCare Jonathan Gruber przyznał nawet, że administracja O bam y od początku wiedziała, iż w wyniku jego planu niektórzy stracą. W niesamowitym wyznaniu, z którego wagi być może sam nie zdawał sobie sprawy. G ruber powiedział: „Mamy obecnie system bardzo dyskryminujący, w którym jeżeli jesteś chory, jeżeli byłeś chory lub jeżeli zachorujesz, nie możesz uzyskać ubezpieczenia .. zdrowotnego. Jedynym sposobem likwidacji tego dyskryminującego sys temu jest wciągnięcie do niego wszystkich i płacenie tej samej, uczciwej ceny. Oznacza to, że zwycięzcy loterii genetycznej, którzy płacili sztucznie zaniżoną cenę dzięki dyskryminacji, teraz będą w zamian płacić więcej”. ’ O to cała prawda. O bam a nienawidzi nie tylko bogatych, ale też zdrowych. Je żeli urodziłeś się z dobrymi genami —czy raczej po prostu dbałeś o siebie, zwra całeś uwagę na dietę, ćwiczyłeś regularnie - jesteś teraz wrogiem. W opinii Obamy,
273
Wielka depresja 2.0 dostawałeś dotąd darmową przejażdżkę dzięki sztucznie zaniżonym składkom na ubezpieczenie. Czas, żebyś zapłacił uczciwie swoją część, aby w końcu ulżyć tym, którzy o siebie nie dbają. W Dystrykcie Kolumbii nawet niepalący nie mogą się wymigać od subsydiowania palących dwie paczki dziennie. Do diabła z osobistą odpowiedzialnością i zdrowym stylem życia - każdy Amerykanin ma prawo płacić dokładnie takie same składki ubezpieczeniowe. Zastanawiam się, jak daleko zaszłoby w procesie legislacyjnym ObamaCare, gdyby znalazło się to w pierwotnej kampanii marketingowej. Gdyby Obama mówił prawdę o ObamaCare, a nie kłamał, że ci, którzy są zadowoleni ze swojego ubezpieczenia, będą mogli je zachować, ustawa w żadnym razie by nie przeszła. Gdyby prawda wy szła na jaw przed wyborami w 2 0 1 2 roku, Mitt Romney zostałby prezydentem. LProgram ten, jak większość programów rozbudowy rządu, przedstawiono kłam liwie społeczeństwu. Gdyby Obama był szczery w kwestii ObamaCare, naród nigdy by się na nie nie zgodził. .
8. P rzywrócenie
rządowi należnego miejsca
ząd jest znacznie przerośnięty. Wydaje za dużo, ściąga za dużo podatków, za dużo reguluje i za bardzo miesza się do gospodarki. Powoduje to nasze problemy z długiem, obciąża gospodarkę i zubaża nas wszystkich; Ale roz- t rośnięty rząd nie niszczy tylko gospodarki Stanów Zjednoczonych. Niszczy kraj. -• Musimy radykalnie zmniejszyć rząd. Wcześniejsze rozdziały dotyczyły najbar dziej palących problemów i tego, jak je naprawić. Niniejszy rozdział omawia inne kluczowe obszary, z których musimy usunąć przeszkody stawiane przez rząd. Dobrym podręcznikiem zmniejszania rządu jest ••• ciele nie dali rządowi federalnemu władzy robienia co zechce. Sekcja 8 Artykułu I wyliczyła kilka uprawnień Kongresu, a Dziesiąta Poprawka jasno stwierdziła, że wszystko inne pozostawia się stanom lub narodowi. Uniknięto by niemal wszyst kich niegodziwości państwa, gdyby Kongres trzymał się określonych dla siebie uprawnień. Powrót do tych zasad naprawiłby wiele naszych problemów. Może nami kierować także mądrość zdobyta przy obserwowaniu, jak rząd szkodzi, prowadząc do wniosku,'że lepiej mieć mniejszy rząd. . Oto ogólne reguły, które powinny kierować naszymi wysiłkami w celu przywró cenia rządowi właściwego miejsca: . Państwo nie powinno tóhió niczego, co mogą zrobid jednostki bądź sektor *r„ prywatny. . j < *« n f!t % Jeżeli zaangażowanie państwa j j f t potrzebne, powinno być tak lokalne jak to możliwe. 3j - 7 . - ig jHH&y w p N iw
R
Decentralizacja Jeżeli jesteś Amerykaninem, jest spora szansa, że żyłeś w więcej niż jednym stanie. Ludzie przeprowadzają się pomiędzy stanami łatwo i często. Ale jest jeszcze większa szansa, że spędziłeś całe swoje życie jako mieszkaniec jednego kraju — nawet jeśli podróżowałeś po świecie, zapewne nazywałeś „domem” tylko Stany Zjednoczone,
275
Wielka depresja 2.0 Chodzi mi o to, że łatwiej przenieść się ze stanu do stanu niż do innego kraju. Z powodów geograficznych, logistycznych, ekonomicznych, kulturowych i języko wych, zmiana stanu zamieszkania jest znacznie prostsza niż zmiana kraju zamiesz kania. Ma to znaczenie, gdy chodzi o politykę państwa, bo prawo wyboru swojego rządu to kluczowy element wolności. Podatki, regulacje^ przymusy, zakazy i wydatki państwowe —wszystko, co jest dla jednostek obowiązkowe —powinny zachodzić na jak najbardziej lokalnym po ziomie. Pozwala to ludziom opuścić dany stan, jeżeli są niezadowoleni z reguł usta nawianych przez rząd. Owszem, możesz wyemigrować ze Stanów Zjednoczonych, jeżeli nie podoba ci się przymus indywidualny ObamaCare, ale dla większości ludzi ItS bardzo trudne. Wyobraź sobie, że próbujesz przenieść całą swoją rodzinę do in nego kraju, znaleźć pracę, znaleźć dom i zbudować życie od nowa. £§ Jeżeli jednak chcesz uciec przed ogólnostanowym przymusem ubezpieczenia in dywidualnego Mitra Romneya albo wysokimi stawkami podatków. New Hampshire '■jfest zaledwie kilka mil dalej. Może nie będzie to bezbolesne, ale jest to znacznie roz sądniejsze. To jedna z przyczyn, by pozwolić władzom stanowym prowadzić politykę. Była to część pierwotnego plasm, Ojców Założycieli. Stworzyli federację suwerennych J państw, zjednoczonych dla wspólnej obrony i wspólnego rynku. Nie chcieli, by Stany Zjednoczone w takim sensie, w jakim Francja była państwem. Jeden wiele mówiący szczegół: do czasu Wojny Secesyjnej w rządowych doku mentach terminu „Stany Zjednoczone” używano w liczbie mnogiej. Obecnie sto suje się liczbę pojedynczą. Stany nie były tylko jednostkami administracyjnymi 5wszechmocnego rządu im tralnego. Były suwerennymi bytami państwowymi, w Federalizm ma liczne zalety. Co najważniejsze, stany ceniące różne rzeczy mogą zorganizować #pe rządy wokół swych własnych wartości. Widzimy to już w pew nych kwestiach. Maże twój stan wierzy w szczodre finansowanie oświaty publicznej, a podatnicy nie mają nic przeciwko, żeby się dołożyć. Może twój stan wierzy w mał żeństwa homoseksualne. tak jak w Utach, istnieje konsensus w sprawie su rowych regulacji alkoholowych. A może opinia publiczna woli liberalne przepisy w tym względzie. - Łatwiej dopasować prawa do opinii publicznej, kiedy obejmują mniej ludzi - zwłaszcza, że ludziom łatwiej wtedy wyjechać, jeżeli nie podoba im się obrót spraw. Oczywiście ludziom jest też łatwiej przeprowadzać się do stanów, których polityka jest bardziej po ich myśli. v Inny ważny aspekt: konkurencja polityk. Może twój stan ma bardzo luźne wy mogi budowlane i przepisy bezpieczeństwa. Jeżeli ludzie czują się niebezpiecznie, zaczną wyjeżdżać, A może przeciwnie, twój stan uchwala regulację za regulacją, dławiąc biznes i zabawę. Jeżeli zbytnio rozszerzysz socjal lub powszechną służbę zdrowia, ludzie produktywni wyjadą i zostaną pasożyty. Czasami słyszy się w odniesieniu do takich idei sformułowanie „laboratorium demokracji”. Różne stany mogą testować różne koncepcje, a my możemy patrzeć, które dają najlepsze rezultaty.
276
Przywrócenie rządowi należnego mieisca Konkurencja może też zachodzić bardziej lokalnie, na poziomie stanowym. Weźmy na przykład edukację publiczną: dlaczego miasta miałyby wysyłać swoje pieniądze do stolicy stanu tylko po to, żeby dostać je z powrotem na szkolnictwo, z różnymi zastrzeżeniami? Dlaczego nie pozwolić miastom radzić sobie samym, gdzie tylko to możliwe —nie tylko w oświacie, ale też w kwestii budowy dróg, prze pisów alkoholowych, planowania przestrzennego i tak dalej. Łatwiej przenieść się z miasta do miasta, co pozwala eksperymentować jeszcze bardziej. Oto, do czego to się sprowadza: jeżeli państwo musi coś robić, niech robi to tak lokalnie jak to możliwe.
Zacznijmy likwidować urzędy i departamenty Gdy chodzi o przywrócenie rządowi federalnemu właściwych rozmiarów, za cznijmy od likwidacji niepotrzebnych, niekonstytucyjnych części biurokracji. Nie potrzebujemy piętnastu ministerstw. Większość jest zbędna i bezużyteczna. ? . Weźmy pod uwagę Departament Zdrowia i Pomocy Społecznej bądź Departa ment Mieszkalnictwa i Urbanistyki. Co rząd federalny obchodzą zdrowie, pomoc społeczna, mieszkalnictwo czy urbanistyka? Trudno wyobrazić sobie kwestie bar dziej lokalne. Nie ma tu żadnego uzasadnienia konstytucyjnego. Należy zlikwi dować oba te departamenty i niemal wszystkie ich wydziały. Powinien także zniknąć Departament Pracy i Departamenty H andlu i Trans portu. Departament Edukacji nikogo nie uczy. Departament Rolnictwa niczego nie uprawia. Departament Energetyki założono w roku 1977, żeby promować samo wystarczalność energetyczną. Wszelki postęp, jakiego dokonano w tym kierunku w ciągu ostatnich trzydziestu sześciu lat, stanowi wyłącznie skutek spowodowanego recesją spadku ogólnej konsumpcji energii oraz (zwłaszcza dzisiaj) nową produkcją ropy i gazu, z którą departament nie miał nic wspólnego. Jeżeli któraś z tych agencji robi cokolwiek użytecznego i odpowiedniego dla szczebla federalnego, niech wejdzie w skład Departamentu Spraw Wewnętrznych. Połączenie dziewięciu departamentów w jeden to dobry początek. Możemy jednak przeprowadzić dalszą konsolidację. Przykładowo, czy Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego (DHS) robi co kolwiek, czego nie powinny robić Departament Obrony (DOD) lub D epartam ent Sprawiedliwości (DOJ) poprzez FBI? Moglibyśmy zlikwidować D HS, a jego po trzebne, pomocne funkcje przekazać D OJ i D O D . Także Departament ds. Wete ranów mógłby być działem D O D . Pozostawia to Departament Spraw Wewnętrznych (może). Departam ent Obrony, Departament Sprawiedliwości, Departament Skarbu i D epartam ent Stanu. Będziemy musieli zrobić mniejszy stół do sali posiedzeń rządu. Wiele niezależnych agencji działa poza ministerstwami, na przykład Bank Eksportowo-Importowy oraz Agencja Ochrony Środowiska. Można rozwiązać niemal wszystkie spośród nich.
277
iM a fe d eo m sia 21} f ' Najważniejszym powodem,, żeby zmniejszyć ministerstwa i inne agencje, jest pozbycie się rządu z dziedzin, w których nie ma dlań miejsca. Oszczędzi się przy tym takie |le^i^jtee|,iltli!ntljąc personel i pokrywające się zakresy zadań. Mniej seteetitzy i podsekretarzy to mniej Mutokratów wyszukujących sposoby zwiększenia swojej władzy. ^'« M |n g P 9 i|H JP republikanie mówią o drobnych cięciach wydatków państwa oraz wyeliminowaniu marnotrawstwa i dublowania się urzędów. Tymczasem nie powinniśmy obcinać jakiegoś małego kawałka wydatków rządowych - powinniśmy pozostawić tylko mały kawałek.
Nie wtrącajmy się w nie swoje sprawy . . Najbardziej niepopularną częścią naszego budżetu federalnego jest pomoc zagra niczna. Publicyści lubią odpowiadać na zarzuty wobec f i l^ p m c zagraniczna stanowi jedynie maleńką część wszystkich wydatków - |D miliardów z 3,8 biliona dolarów, 1,3 procenta budżetu. Ale wciąż nie oznacza tc%£i|ssĆfo dobry pomysł. ■£ Konstytucja daje Kongresowi prawo „dbania o ogólny dobrobyt Stanów Zjed noczonych”, nie ogólny dobrobyt Bangladeszu. Nie ma podstaw prawnych dla po mocy zagranicznej. , ; Osobiście całkowicie popieram pomoc międzynarodową. Na całym świecie są lu dzie głodujący i chorzy, niemający dostępu do współczesnej medycyny i bogactwa wol nego świata, Kibicuję każdemu, kto daje swoje własne pieniądze zasługującym na to organizacjom dobroczynnym, dbającym o potrzebujących całego świata. Ale pomoc zagraniczna powinna być dobrowolna i odbywać się na szczeblu indywidualnym. Oto problem z amerykańską pomocą zagraniczną —rządy dają pieniądze rządom. Kiedy pomoc międzynarodową świadczą jednostki, ludzie dają pieniądze ludziom. Kiedy nasz rząd rozdaje pomoc zagraniczną, pieniądze pochodzą od podat ników, którym nikt nie bronił dać ich potrzebującym cudzoziemcom. Pomoc na ogół trafia do obcych rządów. Często zagraniczni władcy wykorzystują te pieniądze, żeby wzbogacić siebie i swoich przyjaciół. Co gorsza, zagraniczni dyktatorzy często wykorzystują tę pomoc, żeby umocnić swą władzę, szkodząc właśnie tym ludziom, którym miała się przysłużyć. W systemie prywatnej dobroczynności nigdy by się to riie wydarzyło. Kongresmen Ron Paul tak opisuje pomoc międzynarodową: biedni w bogatych krajach (podatnicy) dają pieniądze bogatym w biednych krajach. Zgadzam się w całej rozciągłości. Obecnie krańcowy dolar amerykańskiej pomocy zagranicznej finansowany jest nie z podatków, a z pożyczek. Stawia nas to w paradoksalnym położeniu: poży czamy od Chin, żeby dać Etiopii. Tak jak z wieloma przypadkami pomocy spo łecznej, wsparcie międzynarodowe często okazuje się sprzeczne z własnymi celami i szkodzi ludziom, którym ma pomagać. Subsydiowanie despotów nie pomaga lu dziom głodzonym przez despotów.
278
Przywrócenie rządowi należnego miejsca - Humanitaryzm nię |est | ^ ^ i | pomocy zagranicznej. Ale jeżeli po magamy jakimś krajom, żeby chronić plamy Zjednoczone ^ en uzasadnia przykła- dowo pomoc wojskową dlaTPajwanulub Izraela —powinniśmy przyznać to otwarcie i utiśiś(M m pm 4& W budżecie obronnym. Pomoc dla Izraela te o ii|!1 1 $ l^ bardzo delikatny temat dla amerykańskich Żydów. Sam jestem Żydem, więc rozumiem dla czego. Ale jeżeli zmniejszymy rząd, amerykańscy Żydzi będą mieli znacznie więcej pieniędzy, które będą mogli sami przekazywać Izraelowi. Sńiftii to, że czujemy obo wiązek wspierania Izraela nie oznacza, że mamy prawo narzucać ten obowiązek reszcie kraju. Poza tym przekazujemy znacznie więcej pomocy wrogom Izraela niż Izraelowi, a Wigu gdybyśmy wstrzymali wszelką pomoc, zarówno Izrael jak i Ame ryka by na tym skorzystały. -
Obrona narodowa Najważniejszą funkcją rządu federalnego jest obrona narodowa. Był to główny powód, dla którego utworzono rząd federalny i jedyny, dla którego dano m u władzę ściągania podatków bezpośrednich. Mimo to obecnie wydajemy za wiele na wojsko i już dawno powinniśmy dokonać dęć. O ile jednak Departament O brony wydaje za dużo pieniędzy, nie wydaje wystarczającego odsetka wszystkich wydatków federalnych. J. Przykładowo od roku 1792 do 1860 wydatki obronnej wynosiły średnio 58,1 procenta wszystkich wydatków federalnych. Nawet po powstaniu państwa so cjalnego, w latach od 1945 do 2010, średnia wynosiła 34,4 procenta. Pominąłem okresy obejmujące wojnę secesyjną i drugą wojnę światową., Kiedy w roku I960 wybrano Johna Kennedy ego na prezydenta, wydatki zbrojeniowe stanowiły 50 procent budżetu federalnego. W roku fiskalnym f|} l 2 wydatki obronne stanowią tylko 19,5 procenta budżetu. To najniższy odsetek w historii. Powinniśmy go zwiększyć co najmniej do średniej z okresu po drugiej wojnie światowej. Ponieważ jednak m u simy także zmniejszyć wydatki zbrojeniowe, będziemy musieli zmniejszyć pozostałe wydatki procentowo jeszcze bardziej, aby osiągnąć ten ceł. s M m
Nadmierne rozciągnięcie Stany Zjednoczone mają ponad siedemset baz wojskowych w 135 krajach. Ponad dwa miliony mężczyzn i kobiet pełnią obecnie służbę czynną jako żołnierze, marynarze, lotnicy 1 piechota morska.. W ielu z nich stacjonuje za granicą. Nawet przed 11 września 250 000 amerykańskich żołnierzy stacjonowało poza k r a j * - w czasie pokoju. ^ | Większość tych baz nie służy interesom strategicznym Stanów Zjednoczonych# Pomyślcie o siedemdziesięciu tysiącach naszych żołnierzy w Niemczech. W jaki sposób ich obecność tam przyczynia się do naszego bezpieczeństwa?. Gdybyśmy
279
sprowadzili ich wszystkich do domu, jak zagroziłoby Zjednoczonym? Może jesteśmy tam, żeby pomóc Niemcom lub innym państwom europejskim? W takim wypadku powinniśmy albo pozwolić im zająć się samemu swoją obroną, albo wysłać rachunek, jeśli chcą, żebyśmy zostali. Niektóre bazy to tylko strata pieniędzy, ale wiele innych na całym świecie grozi wywołaniem w przyszłości wojen. Umieszczamy naszych żołnierzy w miejscach zna nych z toczonych tam walk, co grozi sprowokowaniem miejscowych i przygotowa niem gruntu pod pełnoskalowy konflikt. Jak byście się czuli, gdyby Iran rozmiesz czał wojska w Kanadzie? Albo tutaj? Trudno się dziwić, że ludzie postrzegają nas jako kolonialnych okupantów, skoro nasi żołnierze patrolują ich kraj. Najlepszym przykładem tego efektu może być 11 września. Prezydent Bush lubił " mówić, że al-Kaida zaatakowała nas, bo nienawidzi naszej wolności. Może nie jest to zupełną nieprawdą, ale na pewno nie jest to dostateczny powód. Dlaczego al-Kaida nie zaatakowała Szwajcarii? Szwajcarzy mają zapewne więcej wolności od nas. Jeżeli al-Kaida nienawidzi wolności, powinna podkładać bomby w Genewie ' i zakładać komórki w Gstaad. : Jedną z największych bolączek Osamy bin Ladena był fakt, że Stany Zjednoczone utrzymują wojska w Ająbii Saudyjskiej. Poważnie ułatwiło m u to rekruto wanie chętnych do samobójczego masowego morderstwa^ To nie przypadek, że - na dziewiętnastu porywaczy, piętnastu było Saudyjczykami. Wiem, jak niektórzy reagują, gdy zwrócić uwagę na rolę naszej polityki zagranicznej w inspirowaniu I ' ataków terrorystycznych. „Jak możesz obwiniać Stany Zjednoczone o i l września?” t' Znam potęgę tej reakcji; w retoryce potrafi zdziałać cuda: Rudy Giuliani dostał [. owację na Stojąco za podobną replikę Ronowi Paulowi podczas republikańskiej de\ •baty prezydenckiej w roku 2008. | ; I . Ale wyjaśnianie, dlaczego zły człowiek zrobił coś złego nie stanowi obrony złego ęzłowieka ani jego złego czynu. Nie oznacza to też obwiniania ofiary ani twier dzenia, że dostaliśmy to, na co zasłużyliśmy. W spom inam , że rozmieszczanie żoł3j nlerzy przyczyniło się do gniewu stojącego za 11 września, aby pokazać, jak wiele ono kosztuje. Samo to, że terroryści czegoś nienawidzą, nie znaczy, że powinniśmy ' zmienić nasze postępowanie albo ich usprawiedliwiać, ale jeżeli nasza polityka za graniczna czyni ataki terrorystyczne bardziej prawdopodobnymi, musimy zadać sobie pytanie, co na niej zyskujemy. Ron Paul nie wini o ataki Ameryki -- wini terrorystów. Jego teza brzmi, że nie możemy ignorować tego, co zmotywowało terrorystów do ataku na nas, bo to tylko zwiększa prawdopodobieństwo, że zdarzy się to jeszcze raz. ą - Nie sądzę, byśmy byli bezpieczniejsi dzięki szerokiemu rozproszeniu ogromnych ilości żołnierzy. Ciężar dowodu spoczywa na tych, którzy twierdzą, że nasi żołnierze w Niemczech, Japonii i Diego Garcia chronią nas przed jakimś zagrożeniem. Ci żoł nierze nie powstrzymują spisków al-Kaidy - tym zajmuje się FBI, podczas gdy nasi żołnierze mogą je mimowolnie inspirować. G dy zaś chodzi o zagrożenie atakiem jakiegoś innego państwa —bądźmy poważni. N ie jest to prawdopodobne.
280
Przywrócenie rządowi należnego miejsca Stany Zjednoczone mogłyby zmiażdżyć każdą obcą armię, która postanowiłaby Z nami zadrzeć. Wroga, który postanowiłby nas zaatakować* zniszczylibyśmy cał kowicie. Wydajemy tyle na nasze wojsko —ponad 700 miliardów dolarów rocznie - co następnych dwadzieścia państw razem wziętych. Wydatki zbrojeniowe Stanów Zjednoczonych stanowią około 40 procent wszystkich wydatków zbrojeniowych na Ziemi. Pomyślcie o tym w ten sposób: mamy w służbie jedenaście lotniskowców. Reszta świata ma łącznie dziesięć, z czego większość należy do pokojowo nastawio- _ nych sojuszników, takich jak Francja, Brazylia, Włochy, Zjednoczone Królestwo i Hiszpania. C h in f iis mają żadnego, podobnie j ^ Iran. 5
- Gdybyśnl^ lfeMństtfPPaS hasze wojsko po prostu na obrobię Stanów Zjedno-.. czonych, bylibyśmy fortecą. - - f§4 pS§ r | — I - Nie mówię, że powinniśmy całkowicie się wycofać i zapomnieć o reszcie swiati.^: Szpiedzy! satelity szpiegowskie to część systemu obrony. Ale Ogromne bazy i roz mieszczanie żołnierzy na całym świecie nie przysparzają nam bezpieczeństwa. Q
Hiperinterwencjonizm ;' . Od końca Zimnej Wojny Stany Zjednoczone ciągle interweniują za granicą. Przede wszystkim, dokonaliśmy inwazji lub bombardowań Bośni, Somalii, Ko sowa, Iraku, Iraku po raz drugi, Libii, a pod koniec 2011 roku Obama wysłał ame rykańskich l e l p i p ^ r^wet do Ugandy. 1 : Nikt inny nie zaczął tych wojen. O ile drugą wojnę iracką przedstawiano jako wyprzedzające uderzenie defensywne, reszta tych amerykańskich inwazji nie miała żadnego sensownego powiązania z bezpieczeństwem Stanów Zjednoczonych. N a ogół napadamy kraje nie dlatego, że nam szkodzą lub zagrażają, lecz dlatego, że mają złe rządy Nie chcę bagatelizować zła Saddama Husajna, Slobodana Miloszewicia czy M uammara Kadafiego, ale sednem naszej polityki wojennej jest to, że napadniemy na ciebie i obalimy cię, jeżeli wystarczająco mocno nie podoba nam się sposób, w jaki rządzisz swoim krajem. i Pomyślcie o uzasadniającej to regule i wyobraźcie sobie, co by było, gdyby Stany Zjednoczone nie dominowały militarnie nad światem. Europejczycy uważają karę śmierci za barbarzyństwo. Władze federalne i stanowe Stanów Zjednoczonych dokonują każdego roku egzekucji kilkuset przestępców. Co by było, gdyby Francja miała armię znacznie silniejszą od naszej i wystosowała ulti matum: zaprzestańcie egzekucji kryminalistów albo wkroczymy? Czy wydaje się to usprawiedliwione moralnie? Zaledwie pięćdziesiąt lat temu powszechna była segregacja rasowa 1 wiele stanów miało rasistowskie przepisy. Co by było, gdyby Brytyjczycy postanowili wykorzystać swoje wojsko do zmiany reżimu? Możemy wyśmiewać takie pomysły, bo wiemy, że żadne państwo nie może nas tak rozstawiać po kątach. Ale nie wierzymy w rację 281
Wielka depresja 2.0 silniejszego. Musimy zatem przemyśleć ponownie praktykę atakowania każdego rządu, który wykroczy póiń nasze standafdy dozwolonej aktywności, i : Czasami interwencje militarne są konieczne, ale musimy postawić poprzeczkę dużo wyżej niż obecnie. Po pierwsze, prezydentom nie wolno samodzielnie ata kować innych krajów. Prawo pozwala im bez wypowiedzenia wojny przez Kongres tylko bronić Stanów Zjednoczonych. Wiecie, kiedy ostatni raz Kongres wypowie dział wojnę? W grudniu 1941 roku.. pf A zatem Korea, Wietnam, Grenada, Nikaragua, Irak, Bośnia, Kosowo, Afga nistan, Irak po raz drugi i Libia były wojnami niewypowiedzianymi. Czasami, jak w przypadku Afganistanu, Wietnamu i Iraku Kongres uchwalał jakieś niejasne „au toryzacje” dla wojen, ale w innych przypadkach —jak w Libii —prezydent działał nielegalnie. Pierwszym warunkiem amerykańskiej interwencji militarnej powinno . być formalne wypowiedzenie wojny przez Kongres. -. Często - zwłaszcza poza półkulą zachodnią - powinniśmy uzyskać zgodę reszty świata. By mieć pewność, że nie narzucamy po prostu naszej woli, powinniśmy . występować wspólnie ze wszystkimi innymi mocarstwami wojskowymi. I Ale takie interwencje przeciwko innym reżimom powinny być rzadkie, zaś nasz De.. partament Obrony winien poświęcać więcej czasu obronie, a znacznie mniej atakom.
L
-Vr:
Wojsko. Rozrost rządu, który lubią nawet Republikanie
P;P-
S . Republikanie często postępują wbrew swej retoryce ń ^ lu , nigdy S jednak nie i f tak otwarcie prorządowi jak w sprawach wojskowości. Z ja tó ^ jp ą p ip g r * I . przerośnięty budżet zbrojeniowy nie liczy się według ich kryteriów jako rozrost rządu. - f: W roku 2012 konkurencja wśród republikanów była w tej dziedzinie dość że: nująca. Tim Pllśfflly, startuj^? jako konserwatysta fiskalny, powiedział, że nie| E j zmniejszy nakładów o wojsko, nawet o grosz. Gdyby wykrył marnotrawstwo, wy-, dałby zaoszczędzone środki na nowe programy o b r o n n e j fy Mitt Romney zadeklarował, źe zwiększy nasze wydatki zbrojeniowe. Planowane lprzez Rieka Peny ego cięcia wydatków nie objęłyby wydatków obfonnyeh. Pozostali ; . kandydaci generalnie się nie wyłamywali. Oczywiście najbmitóij sensownym okazał się Ron Paul: „jest różnica pomiędzy wydatkami obronnymi i wojskowymi”, powiedział. ; : Konserwatyści nie ufają centralnemu planowaniu i rozrośniętemu rządowi, ale .. ufają, że Pentagon będzie właściwie 1 skutecznie dyktować kształt świata. Czy nie :i\, widzą, że występują te same ^ n tn lo zeu ia i i p i d f i i ' i Departa;^ . m enci€lfi® ialiilfiW |.i Urbanistyki albo Urzędzie Pocztowym? A t Podejrzewam, że wina tkwi w Zimnej l l b fiafefc. Podczas Zimnej Wojny część le wicy otwarcie sympatyzowała ze Związkiem Sowieckim, podczas gdy prawica była i bardziej waleczna. Zdaje slf^ ie ie postawy przetrwały. Inny powód —zwykły pa.) triotyzm. Konserwatyści JtM.gógpIf .są bardziej ?p> często manifestuje się w formie waleczności.
282
przywrócenie rządowi należnego miejsna Ale głównym motorem wojowniczości obu partii jest kompleks wojskowo-przemysłowy. Boeing, Lockheed Martin, General Dynamics, General Electric, Booz Allen Hamilton - wszyscy ci giganci przemysłu i bandyci z Waszyngtonu zara biają na dużym i rozrastającym się wojsku i aparacie bezpieczeństwa wewnętrznego. Kongresmeni, ich pracownicy oraz urzędnicy Pentagonu, sterujący naszą polityką obronną, to te same osoby, które później dostają posady w tych firmach. Rezul tatem jest niemal grawitacyjne przyciąganie w kierunku większego wojska, stwarza jące warunki dla większego militaryzmu. " Ponadto samo wojsko korzysta na rozrzutności. Wyższe szarże żyją za granicą w przepychu i cieszą się prestiżem trudno osiągalnym w sektorze prywatnym. W konsekwencji robią wszystko, żeby zachować swoje bazy i zmaksymalizować liczbę żołnierzy pod swoim dowództwem. Gdy rozważyć ogromną cenę naszego militaryzmu, zaczyna się dostrzegać inny. sposób, w jaki czyni nas on mniej bezpiecznymi. Nasz budżet na Obronę i Bezpie czeństwo Wewnętrzne wynosił w 2011 roku 730 miliardów dolarów, czyli więk szość wydatków nieobowiązkowych. Równa się to około 80 procent wszystkich przychodów z podatków dochodowych od osób fizycznych. A zatem nasz militaryzm powoduje wzrost naszych wydatków, tym samym podnosząc nasze zadłużenie. Innymi słowy, jesteśmy więcej winni Chinom —naj bliższemu na świecie odpowiednikowi strategicznego zagrożenia, jaki mamy —ze względu na naszą „obronę”. Przyznała to nawet Hillary Clinton. „Podważa naszą zdolność do działania we własnym interesie”, powiedziała o na szym długu. „Pokazuje też na arenie międzynarodowej słabość. Bardzo martwi mnie, że nie tylko tracimy zdolność samodzielnego kształtowania naszego losu, ale też przewagę, jaką daje ta ogromnie efektywna gospodarka, przez wiele lat dająca siłę amerykańskim wartościom i interesom”. Dobrze powiedziane, pani sekretarz. Szkoda; że pracowała pani tak ciężko na rzecz takiej właśnie polityki, jaka pomogła stworzyć to zagrożenie.
Szaleństwo imigracyjne O ile wydatki zbrojeniowe powodują u republikanów niekonsekwencję, imigracja przyprawia ich o zidiocenie. Sprawa ta szkodzi partii, bo w prawyborach każdy republi kanin czuje presję, żeby sprawiać wrażenie twardego w kwestii imigracji. W ten sposób okazują swoją miłość do kraju, nawet jeśli rujnuje to gospodarkę i napędza rozrost rządu. „Twarde” stanowisko wobec imigracji oznacza wiele różnych rzeczy. Oznacza aresztowanie i deportowanie nielegalnych imigrantów. Oznacza budowę płotu wzdłuż granicy. Oznacza wpuszczanie mniejszej liczby imigrantów. Czasem nawet oznacza działania przeciwko posługiwaniu się językami obcymi. Taka polityka czasem bywa nierealistyczna, czasem wręcz głupia. Często ma podstawy w rasizmie, błędnej ekonomii lub obwinianiu nie tego, kogo należy.
283
Wielka depresja 2.0 •- W obszarze imigracji występują prawdziwe problemy: nasze przepisy i granice są nieszczelne; na granicach zachodzi mnóstwo przemocy; część imigrantów, zarówno legalnych jak i nielegalnych, pasożytuje na programach socjalnych. Musimy zająć się tymi problemami, ale „twarda” postawa wobec imigracji rzadko się do nich odnosi. Zęby mówić z sensem o imigracji, trzeba zacząć od pytania dlaczego imigranci tu przybywają, legalnie i nielegalnie? Imigrantów przyciągają do Stanów Zjednoczo nych dwa główne magnesy: możliwości ekonomiczne i socjal. Kiedy moi dziadkowie wyemigrowali do StanówZjednoczonych, nie było Z n a c z k ó w ; M sdlcaid-inl pomocy społecznej. Przybyli tutaj, bo są- ■ dzili, że tu będzie więcej możliwości, a praca będzie bardziej się opłacać. Ale wyobraź sobie, że dziś jesteś biednym poza Stanami Zjednoczonymi. Co widzisz. po drugiej stronie granicy? Darmową publiczną edukację dla swoich dzieci, subsydio waną żywność, subsydiowane mieszkania. Nie mam pojęcia, jaka część imigrantów przyjeżdża pracować, a jaka pasożytować, ale znam najlepszy sposób, żeby trzymać pasożytów z dala i pozbyć się ich - wystarczy wyłączyć przyciągające ich magnesy. Powinniśmy zakończyć wszystkie te programy socjalne. Nie chcę zakończyć ich tylko dla imigrantów - to byłoby trudne do przeprowadzenia i miałoby tylko poło wiczny sens. Powinniśmy zakończyć wszystkie te programy socjalne dlatego, że nas na nie nie stać i dlatego, że uzależniają, nierzadko krzywdząc ludzi, którym mają pomagać. Jedną z korzyści z ich zakończenia byłaby redukcja liczby ludzi przybywających i pozostających w kraju, żeby żyć na cudzy koszt. , v m m będziemy mieli imigrantów i jest to dobre. Ludzie będą się tu przenosić, \ żeby pracować. Wielu będzie przyjeżdżać z mniej wolnych gospodarek w poszuki waniu lepszych wynagrodzeń za ciężką pracę. Ci właśnie przyczynią się do naszej zamożności. 1
Nikt nie zabiera ci pracy W tym miejscu przeciętny polityk republikanów zaczyna opowiadać o „cudzo ziemcach zabierających miejsca pracy Amerykanom”. To głupie. Po pierwsze żadne miejsce pracy ci się nie należy, więc nikt nigdy nie „zabiera ci pracy”. Pracodawca zawsze ma prawo zatrudnić kogokolwiek zechce. Jeśli jest roztropny, będzie to osoba wykonująca pracę najlepiej po najniższej cenie, . Jeden z argumentów przeciwko imigracji głosi, że imigranci obniżają płace, a zatem niewpuszczanie imigrantów do kraju po^ s lo gldby wynagrodzenia. W nie* których przypadkach bywa to prawdą, ale nie zawsze. Widząc imigranta pracują cego jako kelner w restauracji M 8 dolarów za godzinę, możesz pomyśleć: „przy szczelniejszych granicach, urodzony w kraju obywatel Stanów Zjednoczonych wy konywałby tę samą pracę za 10 dolarów za godzinę”. Nie musi to jednak być prawdą. Gdyby koszt siły roboczej wzrósł dla restauracji o 25 procent, mogłaby nie być w stanie wypracować zysku. Próbując wówczas podnieść
284
Przywrócenie rządowi należnego miejsca ceny, mogłaby nie zdołać przyciągnąć klientów. Innymi słowy, jest wiele miejsc pracy, które po prostu by nie istniały, gdyby nie dostępność tanich pracowników. Pomyślcie o usługach koszenia trawy. Gdyby zajmujące się nimi firmy nie mogły zatrudnić tanio imigrantów, musiałyby podwyższyć swoje ceny. Przy istotnie wyższych stawkach wielu właścicieli J n Ś W kosiłoby trawniki samemu lub zasadziło bluszcz. Wiele rzeczy, które możesz dostać dzisiaj* po prostu nie byłoby dostępnych przy mniejszej $ile roboczej. Inne rzeczy byłyby droższe. Zysk restauratora nie istniałby bez imigrantów. Osoba diiś kogoś do koszenia trawnika bez imi grantów stałaby się mniej produktywna. Zwiększona produktywność i zmniejszone koszty dzięki pracy imigrantów—to wszystko dodatkowe bogactwo, które następnie jest inwestowane, tworząc nowe miejsca pracy . Rozważmy też przykład nielegalnych imigrantów zatrudniających się przy opiece nad dziećmi. Zdarza się to cały czas w stanach granicznych takich jak Kalifornia, ale można odnieść wrażenie, że mówi się o tym rodzic ubiega się o urząd. Gdyby nie niedroga praca nielegalnych imigrantów, wielu pracujących rodziców musiałoby przestać pracować. Jest tak, bo wyższy koszt zatrudnienia opie kunki legalnie może przeważać po uwzględnieniu podatków nad korzyściami %wy-' konywania zawodu. W tym sensie nielegalny imigrant zabierający miejsce pracy tworzy lepiej płatne miejsce pracy dla kogoś innego. : W istocie możliwość zatrudniania nielegalnych imigrantów tworzy w Ameryce miejsca pracy na wiele sposobów. Gdyby rolnicy musieli płacić wyższe stawki Ame rykanom za j p i i | przy zbiorach, wielu wypadłoby ż branży ze względu na konku rencję z mniej kosztownymi produktami importowanymi —wyższe koszty pracy wypchnęłyby licznych krajowych farmerów z rynku, i : Płacenie imigrantom niskich wynagrodzeń za zbieranie krajowych owoców po zwala zachować w Ameryce inne, lepiej płatne miejsca pracy w rolnictwie. Zosta łyby one stracone, gdybyśmy importowali to, czego Amerykanie nie zechcieliby zbierać. Oczywiście gdybyśmy pozbyli się państwa socjalnego, Amerykanie nie m o gliby dłużej wybierać pomocy społecznej lub zasiłków dla bezrobotnych zamiast uczciwego zarabiania przy zbiorze owoców. .. Czy ktoś by w ostatecznym rozrachunku stracił na wpuszczaniu większej liczby imigrantów? Oczywiście. Jeżeli ktoś chce tylko kosić trawę i dostawać za to przy zwoite pieniądze, straci. Ale dla społeczeństwa im więcej tym lepiej. Wyjątkowo złą odpowiedzią na obawę przed zabieraniem naszych miejsc pracy przez imigrantów jest karanie wszystkich pracodawców, którzy ich zatrudniają: A zatem każdy szef musi teraz być nie tylko poborcą podatkowym, adwokatem i szpie giem, ale też urzędnikiem migracyjnym? Ostatnie, czego potrzebujemy, to zwiększenie narzucanej przez rząd kary za zatrudnianie. Republikanie powinni opowiadać się za obniżaniem obciążeń, nakłada na pracodawców, a nie zwiększaniem ija i Ostatnia uwaga f i | jbpKtlfi ótwteiaaftó imigrantów o bezrobocie odwraca uwagę od prawdziwych przeszkód dła zatrudnienia - regulacji, podatków i naszej mylnej polityki monetarnej.
285
Wielka depresja 2.0
Rozwiązanie - otwórzmy drzwi, pilnujmy granic O to co pow inniśm y zrobić z imigracją. Po pierwsze pow inniśm y pilnować naszych granic. W ielu żołnierzy, których po w inniśm y sprowadzić do dom u z Niemiec i Japonii, m ożna wysłać na granicę, żeby powstrzymali jej nielegalne przekraczanie. Po drugie, m usim y zlikwidować zachęty w postaci socjalu i rozdawnictwa. Następnie pow inniśm y uczynić bardzo łatwym przybycie do kraju w celu pracy. . M ożna ulepszyć coś jeszcze: poprawić konstytucję, żeby znieść prawo ziemi przy nadaw aniu obywatelstwa. Trzynasta Poprawka miała zapewnić obywatelstwo wy zwalanym niew olnikom . Dziś oznacza, że nielegalny im igrant lub osoba przeby wająca w Stanach Zjednoczonych czasowo może zapewnić dziecku obywatelstwo poprzez poród po tej stronie granicy. N ie ma dobrego uzasadnienia dla takiej reguły. Jeżeli twoi rodzice nie są obywatelami w m om encie twoich narodzin, powinieneś przejść przez proces naturalizacji, który oczywiście należy uczynić rozsądniejszym i bardziej wydajnym. W rezultacie byłoby więcej legalnych im igrantów i m niej nielegalnych. Przyspo rzyłoby nam to więcej młodych ludzi, pracujących, produktywnych i tworzących bogactwo.
Zakończmy wojnę z narkotykami Zostawiłem na koniec największy bodziec do nielegalnego przekraczania granicy i najważniejszą przyczynę przestępczości granicznej: w ojnę z narkotykami, j Problemem nie są narkotyki, lecz wojna z narkotykami. Ponieważ narkotyki są nielegalne, im portują je przestępcy. Nasze wysiłki w celu niedopuszczenia narko tyków do kraju zwiększyły tylko marże przemytników, popychając ich do bardziej skrajnych, brutalnych metod. Kosztowna wojna z narkotykami zwiększa nasz de ficyt i przyczynia się do wyniszczenia centrów miast, m ocno szkodząc gospodarce. N aw et same tylko względy bezpieczeństwa granic dostarczają licznych powodów do legalizacji narkotyków. Większość wysiłków wkładanych w omijanie naszej kon troli granicznej —kopanie tuneli, walki ze strażnikami, tworzenie siatek przemyt ników —wiąże się z handlem narkotykami. Poza tym, gdyby nasi strażnicy graniczni nie byli tak zajęci polowaniem na przemytników narkotykowych, mogliby skupić się bardziej na kontrolowaniu, kto wjeżdża i wyjeżdża z kraju. . W ojna z narkotykami przynosi negatywne skutki uboczne w całej naszej kul turze. Konserwatyści zwykle są całkiem nieźli w dostrzeganiu niezamierzonych konsekwencji polityki rządowej, ale popadają w zaślepienie, gdy chodzi o efekty prohibicji narkotykowej. N arkotyki są złe, więc pow inny być zabronione, głosi ar gumentacja. Konserwatyści nie wierzą, że ponieważ nędza je st zła, potrzebujemy więcej socjalu. W przeciwieństwie do socjaldemokratów, dostrzegają niezamierzone
286
Pi^yyyróc^nie rządowi należnego miejsca konsekwencje państwowych programów zwalczania biedy: tworzenie jeszcze więk- szej biedy. Ale w narkotykach jest coś, co dodaje konserwatystom wiary w rząd. • Jasne, narkotyki są złe, ale sądzę, że przepisy antynarkotykowe i ich egzekwo wanie są gorsze. Zamieniają biznes narkotykowy w przedsięwzięcie kryminalne , i pełne przemocy. Rozejrzyjcie się po ubogim śródmieściu I zobaczcie, kto ma samo-r chody, kobiety, luksusy. Często są to handlarze narkotyków. Jaki przykład daje to miejskiej młodzieży? To przykre, że w-centrach naszych miast najbardziej przedsiębiorcze jednostki sprzedają narkotyki. Czyż nie byłoby lepiej, gdyby ich talenty posłużyły pożytecz-> .cefal? A ponieważ handel narkotykami jest nielegalny, spory rozstrzyga się przemocą, a nie na drodze sądowej (choć czasem zastanawiam się, co jest gorsze). Zastanówcie się nad tym —jeżeli jeden diler sprzeda drugiemu zły towar, kupu jący nie może pozwać go o złamanie umowy. Może jedynie złamać mu rękę albo ewentualnie odciąć ją piłą łańcuchową. Przemoc jest wręcz niezbędnym elementem handlu narkotykami, jako że obawa przed brutalnością gwarantuje uczciwość han dlarzy względem siebie. Dotyka nie tylko samych dilerów. Mnóstwo niewinnych przechodniów zostaje przypadkiem postrzelonych. Wiemy, że prohibicja zwiększa przestępczość, bo widzieliśmy to podczas prohi bicji alkoholowej. Osiemnasta Poprawka była błogosławieństwem dla zorganizowanej przestępczości, napędzanej zyskami z nielegalnej sprzedaży alkoholu. Szacuje się, że w Nowym Jorku podczas prohibicji funkcjonowało 30 000 nielegalnych spelun. Prze kracza to liczbę legalnych barów w tym mieście przed Prohibicją. Delegalizacja alkoholu dodała mu powabu. Przesiadywanie w sjrfiMfe było bardziej modne niż W barze. Rzecz w tym, że nasze przepisy antynarkotykowe zmieniły problem zdrowotny w problem: zagadnienie kryminalne. Nasze więzienia są tak przepełnione przestęp cami narkotykowymi, że czasem wypuszcza się bardziej niebezpiecznych kryminali stów, żeby zrobić dla nich miejsce. Zasoby policji lokalnej w przytłaczającej mierze pochłania Wojna z narkotykami, tak że mało zostaje na zwalczanie przestępstw, których boimy się najbardziej. Szacuje się nawet, że narkomani dokonują 90% ra bunków, bo potrzebują pieniędzy na pokrycie wysokich kosztów nielegalnych nar kotyków. Mój punkt widzenia jest taki, że gdyby narkotyki były legalne, stałyby się mniej kosztowne, co oznacza, że uzależnionych stać by było nie bez uciekania się do kradzieży. Nie zdziwiłbym się, gdyby sama policja była skorumpowana, a wielu po-. hfiptłlaÓw opłaconych. Skorumpowana policja' może wręcz chronić udział w rynku płacących jej handlarzy narkotyków przed niepłacącą konkurencją. Jeżeli wciąż wierzysz w „wojnę z narkotykami”, zapytam tak: czy naprawdę my ślisz, że możemy wygrać tę wojnę? Weźmy pod uwagę miejsce w Stanach Zjedno czonych, gdzie narkotyki są najpowszechniejsze - więzienie. Mieszkańcy przebywają w zamknięciu. Regularnie są przeszukiwani. Wszędzie pełno j | | porządkowych. W więzieniu Jest ffidlej wolności uH w najbardziej totalitarnych krajach świata, a jednak narkotyki są zażywane. Jak nasze państwo mogłoby wyeliminować narko tyki z wolnego społeczeństwa, jeżeli nie może zrobić tego nawet w więzieniu?
287
Wielka depresja 2.0
Rozwiązanie - legalizacja * Na początek Kongres powinien uchylić wszystkie przepisy o prohibicji narkoty kowej. Regulacje narkotykowe to kwestia, którą najlepiej pozostawić stanom. Na w tfM ftli stanowym' zalecałbym pozostawienie niektórych, narkotyków w spokoju. Marihuana na przykład nie jest bardziej niebezpieczna od alkoholu i po winna być regulowana. Upalenie się jest zapewne mniej niebezpieczne niż upicie . się, dlaczego więc miałoby być nielegalne? Obecnie w liceum znacznie łatwiej kupl i - A d b ó l . Żeby kupić alkohol, nastolatek musi przynajmniej przekonać właściciela sklepu monopolowego, że jego podrobione dokumenty są prawdziwe. Sklepikarz ryzykuje utratą koncesji, jeżeli zostanie złapany na sprzedaży alkoholu nieletnim klientom. Z drugiej strony miejscowy licealny diler sprzeda każdemu, kto ma gotówkę. A ponieważ zyski są tak wysokie, dilerów zwykle jest pod dostatkiem. W rzeczy samej, jeżeli nowo przybyły w jakąś okolicę dorosły szuka zioła, musi tylko zna leźć najbliższe liceum. Jeżeli zalegalizujemy marihuanę, odbierzemy zyski dilerom i będziemy mogli znacznie skuteczniej kontrolować jej dystrybucję. Oczywiście na stolatki nadal będą nielegalnie palić trawę, tak jak dziś nielegalnie piją alkohol, ale ^ogólnie rzecz biorąc, problem ulegnie redukcji. . i Stany zapewne zabronią palenia marihuany nieletnim i prowadzenia samochodu na haju - analogicznie do regulacji alkoholowych. Licea mogą zabraniać marihuany na swoim terenie'Jako społeczeństwo możemy cały czas się na to krzywić i znie‘chęcać łudzi do palenia albo przynajmniej debatować na ten temat. Zalegalizowanie czegoś nie oznacza zachęty do używania tego. | Twarde narkotyki to bardziej złożona kwestia. Heroina, m a znacznie bardziej ' destrukcyjne działanie niż alkohol bądź marihuana. Ale pamiętajcie, znaczna część szkód wyrządzanych, przez heroinę wynika z faktu, że jest całkowicie nielegalna. Ludzie giną, kupując ją i sprzedając, bo jest nielegalna. Heroina jest niebezpieczna w użyciu po części dlatego, że uliczni dilerzy mieszają ją z Innymi substancjami * Oto pewien pomysł na zakończenie nielegalnego handlu heroiną i kokainą: uczyńmy z nich leki na receptę, które będzie mógł dostać każdy dorosły, ale tylko w porozumieniu z lekarzem. Obecnie handlarze narkotyków próbują wciągnąć ludzi w nałóg heroinowy bądź kokainowy. W mojej koncepcji nie byłoby wciskania na siłę. Potencjalny narkoman musiałby lekarza po Lekarz zapewne pró bowałby zniechęcić klienta do steiittiatkharkotyków. jfóSŚi Mient by tię upierał, le karz wypisałby a klient mógłby d o w ć heroinę bądź kokainę w aptece. W ten sposób przynajmniej heroina byłaby czysta, redukując Inne potencjalne problemy zdrowotne, kosztujące społeczeństwo jeszcze więcej pieniędzy. A ponieważ cena by łaby niższa, uzależniony mógłby sobie pozwolić na finansowanie nałogu dochodami z legalnego źródła, a nie kradzieżą. Gdyby narkotyki były legalne, problemy doty kałyby głównie osób tyle głupich, by z nich korzystać. W wyniku delegalizacji narkotyków, problemy spadają także na niewinne ofiary przestępstw narkotykowych.
288
Przywrócenie rządowi należnego miejsca Zanim zaczniesz panikować, że mnóstwo ludzi postanowi zostać heroinistami, l zadaj Sabie pytanie, ilu znasz ludzi, którzy obecnie nie biorą narkotyków, ale za częliby, gdyby były legalne? Niewielu, jak sądzę. Osobiście nie mam zamiaru za- -j żywać heroiny i fakt, że jest nielegalna, wpływa w ogóle na tę decyzję. Ponieważ uważam za dobrego rodzica, jestem przekonany, że mój syn myśli tak samo. Mam podobną wiarę w moich sąsiadów. Oczywiście nie każdy wykaże się rozsąd kiem, ale taka jest cena życia w wolnym społeczeństwie. Korzyści znacznie przewa żają nad kosztami. W zamian za paru dodatkowych narkomanów (potencjalnie) pozbylibyśmy się większości przemocy w centrach miast, przemocy na granicach i korupcji w Ameryce Łacińskiej. Brzmi jak dobry układ.
Prostytucja Wojna z narkotykami stanowi też ważną lekcję, dającą się przełożyć na inne „kwestie społeczne”. Za każdym razem, gdy państwo zajmuje się mówieniem lu dziom, jak mają urządzić sobie życie - nawet zakazując działań niepopularnych, jak wstrzykiwanie sobie heroiny —konstytucyjne ograniczenia władzy rządu ule gają nadszarpnięciu. Prowadzi to do rozrostu rządu w przyszłości. Wraz z rozrostem _ rządu, kurczą się swobody. Więcej rządu i mniej wolności zawsze oznacza zastą pienie niewidzialnej ręki centralnymi planistami. Zubaża to wszystkich. . Jeśli zatem chcemy przywrócić wolny rynek i ożywić naszą gospodarkę, musimy y przystąpić do szeroko zakrojonej kampanii w celu przywrócenia rządowi właściwego' j miejsca. Dobrym początkiem byłoby zniesienie regulacji życia prywatnego obywateli. ' jpjt Prostytucja, podobnie jak narkotyki, jest przestępstwem bez ofiar, a próby egze- 1 kwowania jej zakazu szkodzą gospodarce i niepotrzebnie powiększają rząd.r Gdy występuje przy prostytucji krzywda i ofiary, jej zakaz należy winić bardziej Ute śam nierząd. Oczywiście J f l w kobięl ftajmuje się prostytucją, żeby pozwolić 7:. ś#b|p:na kosztowne, nielegalne narkotyki. Legalizując narkotyki, zmniejszymy więc j także liczbę prostytutek. 0 *- g| ||| Igj i j I Ciągle słyszymy feministki m ów iące o „prawie do prywatności’ albo o tym , że „kobieta ma prawo mbić ze swoim ciałem co chce”, W dzisiejszej polityce te frazy to tylko eufemizmy oznaczające aborcję. Można twierdzić, że w aborcji (którą om ó wimy szerzej poniżej) uczestniczy osoba nie chcąca jej ^ dziecko. W prostytucji nie bierze udziału nikt, kto tego nie chce (nie mówię tu o „handlu ludźmi” ani niewol nictwie seksualnym). -< Jak w przypadku narkotyków, znaczna część niebezpieczeństw i krzywd związa nych z prostytucją, wynika n fa? samej działalności, lecz z faktu, że jest nielegalna. Aby mieć jakąkolwiek ochronę przed znęcaniem lub oszustwami, prostytutki często muszą pracować dla sutenerów, którży je wykorzystują i wyzyskują. Oczywiście pro stytutki mają ograniczone możliwości wejścia na drogę prawną, jeżeli stręczyciel je oszukuje albo znęca się nad nimi. Tak jak z narkotykami znaczna część zagrożeń
289
'Wielka depresja 2.0 otaczających prostytucję wynika z jej nielegalności. Jedną z korzyści z legalizacji prostytucji byłoby zatem wyeliminowanie z branży alfonsów. Większość ludzi czuje, że sprzedaż lub kupowanie seksu jest czymś bardzo złym, ale jeśli to przemyślać, jnasze prawa są w tym względzie zupełnie niespójne. ważmy dwie hipotetyczne sytuacje:. ' Po pierwsze wyobraźmy sobie, że mężczyzna oferuje kobiecie 1 0 0 dolarów za seks. Byłoby to nielegalne niemal wszędzie w Stanach Zjednoczonych. Ale po. 'lifeaM gl że mzstawia kaflierę. filmuje stosunek i zamieszcza wideo w Internecie. Teraz to nie prostytucja —to pornografia, którą w Stanach Zjednoczonych wolno f ; w y t li g « j .1 Czy to rozróżnienie ma sens? Podobnie, jeżeli klient zapłaci prostytutce za seks, oboje są przestępcami i mogą iść do więzienia. Jeżeli wifaUf zapłaci parze za uprawianie seksu i.t<łS$ł^B^&j£st producentem, uczestnicy są aktorami i wszystko jest legalne. : | O to inna, częstsza sytuacja: wyobraźmy który chce tylko seksu. Nie . szuka żony ani dziewczyny na stałe, . Nie chce towarzystwa ani kogoś do rozmów, f O hm A b I j taBr gotów zapłacić. C o dziś robi, }#śłi nie chce łamać prawa? Zapewne 5 Znajduje wystarczająco atrakcyjną dzkv«stytŁę, może z niską samooceną, zabiera ją na kolację, opowiada jej, jak bardzo jest nią zainteresowany, kłamie, daje do zrozu■mienia, że chodzi m u o coś więcej, a potem stara się zaciągnąć ją do łóżka. Potem ja nigdy więcej nie dzwoni, pozostawiając ją. ze zranionymi uczuciami. ; -. A zatem prostytutki, zarówno faktyczne jak i mimowolne (kobiety, które dają się nabrać na przyjemną kolację ! obietnicę miłosnego związku), są wykorzystywane, bo prostytucja jest nielegalna. Prawdziwa prostytutka przynajmniej wie dokładnie, fi i p ilf pakuje, . f . Co z 'sytuacją utrżymanek? Jeżeli kobieta uprawia z mężczyzną seks, bo płaci jej czynsz, kupuje jej luksusowy samochód, biżuterię albo torebkę Louis Vuitton, nie łamie żadnych przepisów. Co innegoVjeśli zamiast tego przyjmuje pieniądze. Gdzie tu konsekwencja?. Nierzadko prostytutki dostają znacznie mniej za robienie dokładnie tego samego. Ofiarami tych przepisów są także niewolnice seksualne, sprowadzane do kraju przez zorganizowane grupy przestępcze i innych mętów, często skuszone obietnicą uczciwej pracy. Ten biznes by zanikł, gdyby prostytucja była legalna. Niektóre kobiety mogą woleć prostytucję od innych m etod zarabiania na życie. N iektóre mogą nie zajmować się nią na co dzień, lecz okazjonalnie, żeby związać koniec z końcem lub pozwolić sobie na ekstrawagancki zakup. Pozbawianie ich tej możliwości nie jest uczciwe. Możemy patrzeć na nie z góry, ale dorośli powinni mieć swobodę podejmowania decyzji, nawet jeśli decyzje te nam się nie podobają. Jest wiele powodów, dla których kobieta może postanowić uprawiać seks, niemających nic wspólnego z prawdziwym pożądaniem ani miłością. Może chcieć uprawiać seks z mężczyzną, żeby odegrać się na jego dziewczynie. Czy powinniśmy zdelega lizować seks z zemsty? Jeżeli odbycie stosunku z zemsty jest legalne, powinno być legalne odbycie go dla pieniędzy. |
290
Przywrócenie rządowi należnego mieisca Co z mężczyzną, który po prostu chce uprawiać seks z piękną kobietą? Je- : żeli wygląda jak Brad Pitt, może spróbować szczęścia w najbliższym barze. |iiJi jest wystarczająco bogaty, ile będzie miał problemu ze znalezieniem sprzedajnej •' dziewczyny, gotowej zaspokajać jego pragnienia za odrobinę prź^ysM i. Jeżeli jest ipśażdą rocka, nie będzie nawet musiał szukać* Ale jeżeli jest przeciętnym, średnio zamożnym facetem o wyglądzie poniżej przeciętnej, jaką ma szansę, żeby przekonać naprawdę atrakcyjną dziewczynę? Prostytucja to zapewne jego jedyna szansa,- Dla czego społeczeństwo ma mu ją odbierać, zwłaszcza jeśli jakaś dorosła osoba zgadza ; lig spełnić jego marzenie1? $ i ■SJ'*- H g Powinniśmy zalegalizować prostytucję. Oczywiście stany powinny nałożyć limity wieku—nie pozwalajmy nieletnim dziewczętom tak postępować. Po legalizacji nierządu władze mogłyby zakazać publicznej reklamy oraz zachęcania, aby chronić co wrażliwszych, pozwalając zarazem klientom odnaleźć to, czego szukają w książce . telefonicznej bądź Internecie. Legalne domy publiczne mogłyby zapewniać czyste pokoje, opiekę medyczną dla prostytutek i sprawiłyby, że kobiety nie musiałyby pracować na ulicach. Można by sprzedawać aplikację na iPhone’y, pozwalającą znaleźć najbliższy burdel i poznać jego oceny. Osoby publiczne i nauczyciele wciąż mogliby narzekać na prostytucję i IMSIć Się zniechęcić do udziału w niej. Zdradzenie żony z prostytutką wciąż stano wiłoby zdradę: Legalizacja prostytucji nie jest tym samym, co poparcie prostytucji, : ale uczyniłaby ten biznes i funkcjonujący w końcu dłużej niż jakikolwiek inny ?znacznie bezpieczniejszym dla wszystkich zainteresowanych.
Hazard Hazard to kolejne przestępstwo bez ofiar; / Obecnie hazard regulowany jest głównie na poziomie stanowym, co jest słuszne, Ale niewiele stanów zostawia go w spokoju, Pomyślcif o ktoś ryzykuje własnymi pieniędzmi, z własnej woli, wraz z inną osobą prywatną. N ikt ale jest zmuszany do hazardu (nie licząc podatników jpflfKuszonych do w Solyndrę i Chryslera).Mj Najlepiej myśleć o hazardzie jako formie rozrywki. Tak jak Michael Bloomberg może wyłożyć 500 dolarów na wieczór z kolacją i wyjściem do opery, ktoś o innych gustach może zechcieć wydać 1 0 0 dolarów na picie piwa i grę w oczko —co ma tę potencjalną zaletę, że może wyjść z większą kwotą niż ta, z którą wszedł. Dlaczego władze stanowe miałyby mu tego zabraniać? Rozumiem, że dla wielu ludzi hazard staje się tPiJefedeniem. Jeżeli ktol ryzykuje pieniędzmi, na których stratę nie może sobie pozwolić, narażając tym samym swoją rodzinę lub l a siatf swą zdolność spłaty długów, hazard w fego wykonaniu jest występkiem. Ale powinniśmy pamiętać, że samo to, iż coś jest niemoralne, nie oznacza, że państwo powinno tego zabraniać.
291
Wielka depresja 2.0 Mało kto ma zresztą mniejsze moralne prawo decydowania w kwestii zachęcania do hazardu tych, których na to nie stać niż władze stanowe. Czymże są loterie, jeśli nie stanowym biznesem hazardowym, ukierunkowanym na biednych? O loteriach żartuje się często, że to podatek od osób kiepskich z matematyki. Weźmy na przykład Powerball, loterię prowadzoną przez czterdzieści dwa rządy stanowe, Dystrykt Kolumbii oraz Amerykańskie Wyspy Dziewicze. Prawdopodo bieństwo wygrania nagrody głównej w Powerball wynosi 1 do 195 milionów. Jej średnia wysokość to 141 milionów dolarów, przed podatkami, które potrafią zabrać połowę. Oznacza to, że wartość oczekiwana losu za dolara rów ni się około czter dziestu centom. To gorsze szanse ntó w jakiejkolwiek grze w Las Y eg p -; . .. Loterie oferują zatem m&fcp* » i # f t niż którekolwiek kasyno, nastawiają się na ubogich bardziej niż jakiekolwiek kasyno i prowadzone są przez te same rządy, które zabraniają hazardu lub poważnie go ograniczają. N a wolnym rynku presja konkurencyjna obniża marżę kasyna,- Ponieważ loterie stanowe na 0 ||§f są przedsię wzięciami monopolistycznymi, brak w ich wypadku presji konkurencyjnej. Obecnie stany zakazują prywatnego hazardu, a zarazem organizują własne gry z małym prawdopodobieństwem wygranej. Ja zrobiłbym coś przeciwnego —zalega lizował prywatny hazard (zakazując go nieletnim), kończąc jednocześnie ze wszyst kimi loteriami stanowymi, g
Małżeństwo i dzieci Odpowiednio ograniczony rząd nie miesza się do życia osobistego. N a tyle, na ile udział rządu jest konieczny, powinien.zachodzić na jak najbardziej lokalnym szczeblu. O d dekady toczy się ogólnokrajowa debata o małżeństwach homoseksualnych, skupiająca się na przepisach federalnych, sprawach sądowych i poprawkach do kon stytucji. Tymczasem w całej historii kraju małżeństwo było w gestii stanów i tak powinno pozostać. fe. Dziś niektórzy zwolennicy małżeństw homoseksualnych naciskają, by zaakcepto wały je wszystkie stany. Niektórzy przeciwnicy naciskają na poprawkę do l |3 ń ^ t t i |^ "■ delegalizującą je w całym kraju. Ponownie rozsądnym rozwiązaniem jest federalizm. Jeżeli jesteś gejem i chcesz wyjść za mąż, przenieś się do stanu, gdzie większość i l i z l s p r i m ś ą i tobą i zalegalizowali małżeństwa homoseksualne. Jeśli uważasz, że małżeństwa homoseksualne to skandal i nie chcesz wychowywać swoich dzieci ani robić interesów w miejscu, które zmusza cię do ich uznawania, przenieś się do stanu z małżeństwami wyłącznie między kobietami a mężczyznami. . k : Rząd federalny nie powinien zmuszać stanów do uznawania przepisów o mał żeństwie innych stanów^ w przeciwnym razie równałoby się to uznania mał żeństw homoseksualnych przez p^r#o federalne. Konstytucja wymaga od stanów dawania „pełnej wiary i zaufania aktom publicznym” innych stanów. Kongres mógłby uchwalić, że każdy stan musi uznawać wszelkie prawa umowne powiązane
292
Przywrócenie rządowi należnego mielsca z małżeństwem —dziedziczenie, współwłasność m i^ A a ■ tak dalej —ale to co la* Or nego niż „małżeństwo”, równe pod względem prawnym tiady- I cyjnemu małżeństwu. Gdy chodzi o SS|d federalny, małżeństwo ma głównie skutki fiskalne: czy para może współfili składać zeznania? Czy jedna osoba po śmierci może przekazać swój majątek bez opodatkowania drugiej? W rozdziale 6 podałem najłatwiejszy sposób rozwiązania tych problemów: fEgfefeate podatków od śmierci i podatku dochodo- wego. K ied y * nastąpi, małżeństwa homoseksualne staną się jałową kwestią: i: Aborcja to bardziej skomplikowana sprawa, której nie można w pełni omówić bez popadania w rozważania filozoficzne. Kiedy zaczyna się życie? To kluczowe pytanie,« be a aMgfenajbardziej dkstea-EtoSy ^ ą d ochronę niewinnego życia. Czy ' ■_j płód jest osobą? A co z embrionem? Czy zabicie blastuli jest morderstwem?.jjq£ Sądzę, żg ^ l if d b i e j logicznym kryterium podziału jest zdolność przeżycia: : -: Kiedy dziecko ma sensowne szanse przeżycia poz»ip&ę®U? Zdaję sobie sprawę,“że ta j linia się przesuwa dzidki postępom medycyny. W roku 2007 urodziło się dziecko po dwudziestu dwóch tygodniach ciąży, a lekarze z powodzeniem utrzymali je przy życiu. Dziś jest zdrową Uczennicą, 1 1 Po tym, jak dziecko to opuściło łono matki, szpital mógł pozwolić mu umrzeć, ale stanowiłoby to moralny ekwiwalent pozwolenia umrzeć ofierze wypadku samocho- f dowego, gdy szpital mógł ją ocalić. Nie robi tu różnicy moralnej czy matka chce no worodka ani czy spędził w jej łonie czterdzieści tygodni, czy tylko dwadzieścia dwa. - A zatem, gdy dziecko osiągnęło punkt, w którym z pomocą lekarską mogłoby przeżyć poza łonem, żyje. Jasne, jest zależne od matki, ale to, że potrzebujesz wsparcia t a t p ^ j i d l y przetrwać, nie pozbawia cię człowieczeństwa. Czy byłoby w porządku zadźganie kogoś, bo jest pod respiratorem?1Późna aborcja jest do tego analogiczna, m Zabroniłbym wszystkich aborcji w trzecim trymestrze, za wyjątkiem ratujących | życie matki. Oczywiście to kolejna kwestia szczebla stanowego. Niektórym stanom powinno być wolno zakazać wszelkich aborcji. Inne mogłyby nie mieć żadnych ograniczeń. Jeszcze inne mogłyby narzucić wymóg zgody rodziców dla nieletnich. Ale przeniesienie przerywania ciąży na poziom stanowy wymaga pozbycia s i ę wyroku Roe versus Wade (410 U.S. 113). Kandydując do Senatu, mówiłem, że jestem za wyborem, ale przeciw Roe. Zmyliło to media, niezbyt dobre w niuansach. W kwestii finansowania aborcji ze środków federalnych rozwiązanie jest proste: nie powinno go być. Ci, którzy sprzeciwiają się aborcji na gruncie moralnym, mają niewątpliwe prawo do oburzenia, że pieniądze z ich podatków idą na zabiegi, które uważają za równoważne z zabójstwem. Bez względu na twoje osobiste poglądy na aborcję, zmuszanie tych, którzy sprzeciwiają się jej do płacenia za zabiegi innych jest niemoralne. Partia Demokratyczna uważa za dogmat, że sprawa Roe to chwalebny trium f praw obywatelskich, ale każdy uczciwy badacz prawa przyznaje, że to szczyt aktywizmu sądowego. Sędziowie, wyraźnie ideologicznie nastawieni na ochronę przery wania ciąży, wymyślili konstytucyjne „prawo do prywatności”, obejmujące aborcję
293
Wielka depresja 2.0 w dowolnym momencie ciąży. Ponieważ miało to być prawo fundamentalne, sąd zakazał większości stanowych ograniczeń aborcji. Osłabiono częściowo ochronę aborcji przez wyrok w sprawie Roe, ale trzeba uchylić go w całości, a kwestię ptśżywrócić na szczebel stanowy. Jedną z zalet regulowania małżeństw, prostytucji, marihuany i aborcji na po ziomie stanowym jest to, że przestaną wówczas odwracać naszą uwagę od zajęcia się na iiezdblu federalnym ważniejszymi sprawami. W rzeczy samej konserwatywni kandydaci, którzy mogliby w przeciwnym razie wygrywać wybory, przegrywają tylko dlatego, fa rtm ©otrafi zastraszyć wyborców delegalizacją aborcji w razie wygranej konserwatysty. Wizja przerywania ciąż w ^ e rngfigh •zanikach przeraża wyborców, więc głosują r® proaborcyjnych, nawet zgadzają się z antyaborcyjnymi w innychiaiBiflifcgfe, P sia tym widmo „końca legalnych aborcji” poważnie pomaga lewicującym kandydatom zbierać fundusze.. . Zakrawa na ironię, że konserwatywni kandydaci przegrywają z powodu tej feie* L#łji wybory, mimo że aborcja najprawdopodobniej pozostanie legalna bez względu na ich wynik. Kiedy kandydowałem do Senatu w republikańskich prawyborach, wielu republikanów mówiło, że nie mogą mnie poprzeć, bo nie jestem wystarczająco i i t y a b o i s J ^ choć obaj moi główni przeciwnicy byli jeszcze mniej antyaborcyjni ode mnie. Popierali zatem czwartego kandydata, który nie miał szans na wygraną, bo był stuprocentowo pro-life.
Więcej broni Druga Poprawka celowo jest druga. Nie jest Ósma. Nie jest Dwudziesta Siódma. Jest na samej górze, tylko poza jednym zapisem Karty Praw. Prawo noszenia broni jest niemal tak samo kluczowe dla zachowania wolnej republiki jak wolność słowa, wolność prasy i prawo do pokojowych zgromadzeń. | W Drugiej Poprawce nie chodzi o ochronę praw myśliwych. N ie chodzi też w pierwszym rzędzie o samoobronę. Chodzi o zapewnlenife obywatelom uzbrojenia do walki z tyranią. Przeczytajcie: „Jako że dobrze zorganizowana milicja jest likzbędna dla bezpieczeństwa wolnego państwa, prawo narodu do posiadania i noszenia broni nie będzie naruszane”, Nfe da się k atiC irfte^ i ts ą d l, jeśli rząd myśli, że oby watele są bezbronni. Dzisiejszy rząd może być zły | c b H skorumpowany, ale wątpię, czy stanowi zagrożenie wymagające zbrojnej rebelii. Nigdy jednak nie wiadomo, ja kiego rodzaju rząd będzie istniał w przyszłości, zwłaszcza biorąc pod uwagę czekający nas ostry kryzys gospodarczy. Jednym ze sposobów zagwarantowania, że nigdy nie pojawi się taki tyrański rząd, jest zachowanie dobrze uzbrojonego społeczeństwa. W praktyce kontrola broni zmniejsza nasze bezpieczeństwo. W mieście, gdzie broń jest nielegalna, bandyci wiedzą, ze ich ofiary są bezbronne. Do najgorszych ostatnich masowych morderstw z użyciem broni palnej doszło w miejscach, gdzie strzelający wiedzieli, że nikt nie będzie miał broni: Virginia Polytechnic Institute
294
Przywrócenie rządowi należnego miejsca zabraniał broni palnej na terenie kampusu, więc Seung-Hui Cho miał dziesięć minut na chodzenie od sali do sali i zabijanie studentów. W Norwegii Anders Bre ivik udał rtf na wyspę i spędził; m inut na odstrzeliwaniu sześćdzie sięciu dziewięciu, ośó® Napad w Cęfaiahftjg miał liceum., gdiie broń ■ palna jest zakazana. W Newtown i w całym Connecticut prawie nikomu nie wolno nosić broni palnej na terenie jakiejkolwiek szkoły podstawowej lub średniej, ale nie powstrzymało to masakry w podstawówce w Sandy Hook. Regulacje posiadania broni przede wszystkim zmniejszają bezpieczeństwo osób praworządnych. W -końcu facet kradnący twój samochód ofe Hffj® kipi lowego do wymuszenia m tobie posłuszeństwa* bo no&enie pistoletu jest wbrew prawu. Praworządni obywatele przestrzegają przepisów o^;|so śk « ilU .b tS lŁ a prze-.' stępcy je ignorują tak j£& pozostałe p ^ q p ^ t Skutek: kryminaliści są uzbrojeni, a ich potencjalne ofiary nie. Największymi poszkodowanymi przez regulację 3bfSil:J są prawdopodobnie kobiety. Broń palna znakomicie wyrównuje siły. Jeżeli dziewięćdziesięciokilogramowy mężczyzna zaatakuje pięćdziesięciokilogramową ko bietę, nie ma ona szans, o ile nie jest uzbrojona. Możesz bać się myśli o dobrze uzbrojonym społeczeństwie, w którym ludzie wszędzie chodziliby z bronią. Ale pomyśl o tym: na drogach Stanów Zjednoczo nych jest 200 milionów samochodów. Każdy kierowca, który chciałby zabić pie szego lub rowerzystę może zrobić to równie łatwo, jak ktoś z pistoletem może zabić przechodnia. Nie zabraniamy samochodów. Nie zabraniamy też wielkich noży ku chennych, choć mógłbym z łatwością poderżnąć ci gardło, gdy stoisz przede m ną w kolejce do kasy w sklepie z organiczną żywnością. i0 v Państwo nie może wyeliminować broni. Nie może też wyeliminować śmiertel nych wypadków, a jednak jednym z najpopularniejszym argumentów za kontrolą broni jest fakt, że parę setek dżlial Bci® corocznie od postrzałów. To jednak drobny ułamek liczby dzieci tonących bądź ginących w zderzeniach samochodów. Czy za bronimy także basenów, plaż oraz przewożenia dzieci samochodami? Wszystkie te statystyki ignorują to, ilu ludziom co roku broń palna ratuje życie. Wiele prze stępstw udaremniają posiadacze broni, a inne nigdy nie zachodzą, bo broń palna ma działanie odstraszające.
Rolnictwo Przez tysiące łat 1 rolnictwa dało się wyżyć bez pomocy państwa. Uprawa roli nigdy nie była łatwiejsza niż dziś, dzięki postępom nauki i techniki. Jak to możliwe, ie rolnictwo nie może Już funkcjonować na wolnym rynku? r Historia dotacji dla rolników w Stanach Zjednoczonych jest haniebna i stanowi przykład tego, jak jedna interwencja państwa stwarza problemy, które następnie służą za uzasadnienie kolejnych interwencji, aż cała branża zostanie zredukowana do uniżonej zależności od rządu i zasysania subsydiów. Zaczęło się to od zachęcania
295
Wielka depresja 2.0 przez rząd do n adm lK ilj prodllfap* by wtĘggtjgfc wysiłek podczas pierw szej wojny światowej. Kiedy wojna się pfzeinwestowani farmerzy zażą dali pomocy. O d tego czasu jest coraz g o lrtL ;‘» •Nieustanne mieszanie się rządu do rolnictwa przybierało w ciągu ostatniego stulecia wiele form - masowe zakupy rządowe, by zmanipulować ceny, kwoty, ograni czenia w uprawie roli, bezpośrednie dopłaty za uprawę roli (lub jej brak), cła i przy musy etanolową oraz .iiiO ift subsydiowane ria a p fegiefttaL zbiorów* które w czasie 3 D 1 2 . roku przyniosły rolnikom, odszkodowania dwa razy wyższe niż sumy, które faktycznie by zarobili, gdyby susza ule zniszczyła ich plonów, jak twierdzi etaiMPBlife, f#llłli®y z uniwersytetu stanowego w Iowa, Bruce Bąbcocfc* ;/• Rząd federalny wszedł w rolnictwo tak głęboko, że jego wycofanie wydaje się niemożliwe. Choć argumentacja za subsydiami zwykle obraca Si| wokół minionych czasów agrarnej Ameryki, programy sprzyjają głównie dużym, zmodernizowanym przedsiębiorstwom rolnym, a nie gospodarstwom rodzinnym* -* - Obecnie rząd federalny wydaje aż 3Q miliardów dolarów rocznie na subsydia dla farm. Wiele z programów (zwłaszcza polityka mleczna i cukrowa) ma na celu sztuczne zawyżenie mSL Te są najgorsze. Bmuszają podatników do bezpośrednich dopłat dla'Zpmkfw,. zarazem powodując, !© płacą oni więcej za żywność (zwłaszcza "za słodyczej islifasjs. Podatnicy sąkM fesu w irf | » raz trzeci, bo płacą również za fe deralny program znaczków konieczny, żeby pomóc ubogim płacić sztucznie zawyżone w wyniku tych programów rządowych. - I Gdyby cały Departament Rolnictwa nagle zniknął, społeczeństwo miałoby większą siłę nabywczą f, ftfjp. potrzebowałoby pomocy państwa lub otrzymywało ją.
Energetyka jfef Nasze szaleństwa energetyczne powodują trudności z polityką zagraniczną, dłu giem, handlem i wzrostem gospodarczym. W inę ponosi polityka specjalnych inte resów i rozrost rządu.f | Racjonalna polityka energetyczna zaczęłaby się od pozwolenia firmom wydo bywać gaz, ropę i węgiel. Obecnie wszelkiego rodzaju przepisy federalne i regulacje sprawiają, że paliwo pozostaje bezużyteczne pod ziemią. Według U.S. Geological Su rvey, Arktyczny Narodowy Rezerwat Przyrody (ANWR) na Alasce zawiera od 5,7 do 16 miliardów baryłek ropy, tymczasem federalne regulacje, napisane by chronić ka ribu, zabraniają wierceń. We wschodniej połowie amerykańskich wód Zatoki MeksyW U h ^l prawo federalne zabrania odwiertów. Wzdłuż wybrzeży Atlantyku i Pacyfiku odwierty są poważnie ograniczone. Rząd federalny jest właścicielem tak dużej ilości ziemi na Zachodzie, że szacuje się, iż siedzi na 9 miliardach baryłek nieodkrytej ropy. yJ Uwolnijmy te zasoby dla eksploracji. Oczywiście, jeżeli firma spowoduje wyciek, powinna odpowiadać za szkody. O becnie prawo federalne ogranicza odpowiedzial ność prowadzących podmorskie odwierty za szkody gospodarcze. Paradoksalnie,
296
Przywrócenie rządowi należnego migami gdybyśmy mieli mniej regulacji, wyciek British Petroleum na wody Zatoki Meksy kańskiej prawdopodobnie nigdy nie miałby miejsca.' mniej ograniczeń wierceń w płytkiej wodzie, BP zapewne w ogóle nie wierciłoby tak głęboko, a gdyby nie było federalnych ograniczeń odpowiedzial ności, postępowano by ostrożniej. Oczywiście politycznie przedstawiono wypadek jako dowód, że potrzeba więcej regulacji. To kolejny przykład tego, jak regulacje państwowe, które przyczyniły się do problemu wykorzystuje się do uzasadnienia ? kolejnych regulacji, mających go rozwiązać. Prawdziwym rozwiązaniem byłoby obarczenie zarabiających na wydobyciu ropy całym ryzykiem. Ale nasze regulacje «łfe powinny blokować dostępu do tych cennych zasobów. Niektóre reformy przepisów podatkowych również pomogłyby energetyce. Obecnie, jeśli firma dokonuje dużej inwestycji kapitałowej - powiedzmy, gazeta ku puje drukarnię - nie może odliczyć tego wydatku od swoich zysków. Zamiast tego koszt jest pomału amortyzowany, rozkładając odliczenie na wiele lat. Pozwolenie przedsiębiorstwom odliczać inwestycje kapitałowe byłoby szczególnie pożyteczne dla spółek energetycznych, bardzo kapitałochłonnych. A : Co najważniejsze, musimy zlikwidować wszelkie dotacje energetyczne do ropy, gazu, węgla, energii słonecznej, wiatrowej, geotermalnej, słonecznej cieplnej, bio masy, energetyki wodnej, jądrowej i tak dalej. Biurokraci nie są w stanie ustalić, jaki rodzaj energii jest najbardziej obiecujący. Najlepszy osąd najbardziej praktycznych źródeł energii zapewnia rozproszone podejmowanie decyzji przez mnogość inwesfoićną. z których wszyscy ryzykują własnymi pieniędzmi. ^ Ostatnie lata pokazały, co się dzieje, kiedy politycy i biurokraci wybierają w ener getyce przegranych. Etanol był ulubionym paliwem aktywistów środpal^mwyeh i rolników Rząd wciskał go nam jak szalony Dziś etanol powszechnie wyśmiewa się za podniesienie cen żywności, wywołanie zniszczeń, W środowisku : i popsucie kodeksu podatkowego. . Pierwszym wielkim subsydium energetycznym prezydenta Obamy była sfinan sowana przez podatników gwarancja kredytowa dła.Solyndry, przedsiębiorstwa * branży solarnejV „Tu właśnie firmy takie jak Sołyndra wyznaczają drogę do jaśiiij^g szej, bardziej pomyślnej przyszłości”, powiedział Obama, przekazując dotację firmie z koneksjami politycznymi. Mniej niż dwa lata później Sołyndra zbankrutowała. | | i
Zabezpiecz się przed krachem !
f
Nie uganiaj się za subsydiam i!
|
T ak , r z ą d m o ż e w y b ie r a ć z w y c ię z c ó w i p r z e g r a n y c h , a le n ie j e s t w s t a n i e f
| d a ć z łe m u in te re s o w i s o lid n y c h f u n d a m e n tó w . P o w a ż n i in w e s to r z y n ie s t a - |
m firm y z a r a b ia ją c e p r z e z k ilk a lat, a le n a ta k ie , k tó r e c ią g le r o s n ą , f Z t e g o p o w o d u u n ik aj u g a n ia n ia s i ę z a s u b s y d ia m i p r z y in w e s to w a n iu , W p o - |
I w ią ią I
I łow ię p o p r z e d n ie j d e k a d y m n ó s t w o k a fe l w e s z ł o m o c n o w e ta n o l, b o o b i e |
297
Wielka depresja 2.0 y
v
I p a rtie g o su b sy d io w ały , a n a w e t w y m ag ały . W iecie c o ? D o ta c je wywołały I I b a ń k ę i b o o m n a k u k u ry d z ę , c o u d e rz y ło w w y tw ó rc ó w e ta n o lu . Liczne start- | |
-u p y e ta n o lo w e z p o p r z e d n ie g o d z ie s ię c io le c ia u p a d ły i o b e c n ie s ą naciski |
I w k o n g re s ie n a s k a s o w a n ia s u b s y d ió w d o e ta n o lu . R z ą d niew ątpliw ie m a | |
k o n s z a c h ty z b a n k a m i. Je ż e li z a d a je s z się z rz ą d e m , m o ż e s z się dom yślać, 1
i c o s ię z t o b ą sta n ie . R a d z ę c a łk o w icie u n ik a ć t e g o s e k to ra . U w ażaj też, by | I tw o je in w e sty c je n ie były z a le ż n e o d trw a n ia w z g lę d ó w p o lity czn y ch . Przykła- | | d o w o , b r a n ż a d łu g o trw ałej o p iek i d o s ta ła w r a m a c h O b a m a C a re o g ro m n ą f i d o ta c ję : p a ń s tw o w e (i ty m sa m y m s u b s y d io w a n e ) u b e z p ie c z e n ie n a opiekę | | d łu g o trw a łą . A le p o d k o n ie c 2 0 1 1 ro k u a d m in is tra c ja O b a m y stw ierdziła, ż e f |
p ro g ra m je s t z b y t k o s z to w n y i p o p r o s tu zlik w id o w ała g o ro z p o rz ąd zen iem . |
| J e ż e li p olity k a c ię u trzy m u je , b a r d z o m o żliw e, ż e w ła ś n ie o n a c ię zniszczy.
|
To dość proste, jeżeli dana technologia potrzebuje subsydiów, to jest stratą pie niędzy. Jeżeli technologia już przynosi zyski, nie potrzebuje subsydiów. Ale subsydia w energetyce to nie tylko marnotrawstwo pieniędzy podatników - mogą też opóź niać opracowanie nowych, dobrych źródeł energii. -• • Dotacje państwowe przyciągają prywatny kapitał. Kto nie pożyczyłby pieniędzy komuś, kto ma rządowe gwarancje? Ten prywatny kapitał w przeciwnym razie tra fiłby gdzie indziej, do jakiejś firmy, która sama w sobie wydaje się dobrze rokować. A zatem subsydia w istocie spowalniają rozwój nowych paliw i technologii, bo wy pychają kapitał w stronę tego, co faworyzują politycy,' a nie tego, co jest obiecujące ekonomicznie. Różnica pomiędzy prywatnymi inwestorami a biurokratami przy alokowaniu ka pitału tkwi w tym, że ci pierwsi kierują się motywem zysku. Ponieważ prywatni in westorzy ryzykują własnymi pieniędzmi, podejmują środki zaradcze, żeby ograniczyć straty. Jeżeli dane przedsięwzięcie marnuje zasoby, szybko jest porzucane. Natomiast te, które z powodzeniem dostarczają konsumentom czegoś wartościowego, są roz budowywane. Biurokraci nie mają w grze własnych pieniędzy. Podejmują decyzje w oparciu o względy polityczne, nawet jeśli skutkuje to stratą pieniędzy podatnika.
Środowisko Potrzebujemy czystej wody. Potrzebujemy czystego powietrza. Uwielbiam drzewa, ptaszki i tygrysy syberyjskie - tak jak każdy. Ale polityka ochrony środo wiska wyrwała się spod kontroli. . Agencja Ochrony Środowiska (EPA) jest ciałem przed nikim nieodpowiadającym, gwałcącym prawa własności i kpiącym z praworządności. Dużo deszczu pada na twoją ziemię? Lepiej zestrzel wszelkie ptaki wędrowne, zanim wylądują na twoim
298
Przywrócenie rządowi należnego miejsca podwórku, bo inaczej twoja posesja zostanie ogłoszona chronionym mokradłem. Widzisz w pobłiżu swojej działki jakiś zagrożony gatunek? Zastrzel, zakop i za milknij, jak to mówią, albo przyjdzie EPA i zacznie dyktować, co możesz, a czego nie możesz robić ze swoją ziemią. Istnieją prawdziwe powody do troski o środowisko, na przykład powstrzymanie zanieczyszczeń naszych rzek i powietrza. Ale dzisiejszy ekologizm to często po prostu przykrywka dla tendencji socjalistycznych. Politycy i lewacy - chcący, żeby rząd miał więcej kontroli nad gospodarką i naszym życiem - posługują się środowi skiem jako wygodną wymówką dla przejęcia większej władzy. Za współczesnym amerykańskim ekologizmem często stoi po prostu antyludzkie nastawienie. Wielu dzisiejszych ekologistów traktuje ludzi jako „nienaturalnych” i podporządkowuje interes człowieka interesowi innych zwierząt. Wyznają też kon cepcje, które mają mało sensu. Weźmy na przykład ustawę o zagrożonych gatunkach. Jest w tym nieco roz sądku: powinniśmy upewnić się, że nie wybijamy gatunków, gdy możemy tego uniknąć. Wiele gatunków ma kluczowe znaczenie, bo je spożywamy —albo jemy coś, co je zjada. Wiele gatunków jest dla nas ważnych po prostu dlatego, że cieszy nas, iż istnieją, chociażby tygrysy i goryle. Jeżeli jakiś gatunek jest dla nas istotny, znajdą się ludzie bądź grupy z motywacją ekonomiczną, żeby go chronić. Prawo powinno pozwolić tym osobom płacić za ochronę owych gatunków.' | Ale pomysł, że powinniśmy poświęcać nasze szczęście, zdrowie i bogactwo dla innych gatunków nie ma sensu' Jeżeli musimy skrzywdzić jakiś gatunek ptaka D DT, żeby wybić komary roznoszące malarię, niech tak będzie. Jeżeli budowa domów z konieczności szkodzi rybom gatunku Percina tanasi, tym gorzej dla nich. Oto pomyłka leżąca u sedna ekologizmu dwudziestego pierwszego wieku: m u simy chronić przyrodę, żeby utrzymać nasz standard życia; ekologiści czasem myślą, że musimy poświęcić nasz standard życia dla ochrony przyrody. Więcej gatunków wyginęło niż nadal istnieje. Naukowcy szacują wręcz, że wy marło 99,9 procenta wszystkich gatunków, jakie kiedykolwiek istniały. Wymieranie to naturalna część ewolucji. Świat nieustannie się zmienia. Gatunki, które nie po trafią się przystosować, wymierają, robiąc miejsce dla tych, które potrafią. Czasami wyginięcie jest dobre. Jestem pewien, że wszyscy się cieszymy, że dinozaury wygi nęły. Park Jurajski był ciekawym filmem, ale czy naprawdę chciałbyś, żeby w praw dziwym życiu ścigał cię (albo zjadł) tyranozaur? Obecnie istnieje ponad 1,7 miliona gatunków roślin i zwierząt. Każdy gatunek obejmuje przy tym wiele podgatunków. Przykładowo jest 141 podgatunków sów. Lubię sowy. Myślę, że jak na ptaki drapieżne, są dość urocze. Ale sądzę też, że 140 podgatunków (czy nawet mniej) ze spokojem by wystarczyło. Pamiętacie kon trowersje wokół puszczyka plamistego. W lutym 2008 roku sąd federalny pod trzymał decyzję Służby Rybołówstwa i Przyrody Stanów Zjednoczonych, uznającą 8 600 000 akrów w Arizonie, Utah, Kolorado i Nowym Meksyku za kluczowe siedlisko puszczyka plamistego, uniemożliwiając tam działalność branży drzewnej.
299
Wielka depresja 2.0 Nie możemy pozwolić sobie na to, żeby samo istnienie każdego podgatunku sta wiać ponad dobrobytem ludzkości. Niezbędne może być prowadzenie części polityki środowiskowej —jak powstrzy mywania zanieczyszczenia powietrza lub rzek - na poziomie federalnym. Większość można przenieść na szczebel stanowy. Sporo można pozostawić rynkom. Natomiast antyrynkowych, prorządowych ekologistów należy ignorować. Ich prawdziwym celem jest zniszczenie praw własności prywatnej, ale zdają sobie sprawę, że większość Amerykanów nie pójdzie na tego rodzaju otwarty socjalizm. Ukrywają zatem swój socjalistyczny program w opakowaniu ekologii, znacznie uła twiającym przekonanie doń społeczeństwa.
Mieszkalnictwo Ponieważ był to istotny czynnik determinujący nasze ostatnie trudności finan sowe, muszę zająć się mieszkalnictwem. Socjaldemokraci obwiniają o bańkę na nieruchomościach i jej pęknięcie chciwe banki, ale jak to omówiłem powyżej, winę ponoszą polityka podatkowa, Fannie Mae, Rezerwa Federalna i inne programy rządowe służące „promowaniu własności domów” i subsydiowaniu banków. / Ug Ustaliwszy, jak znaleźliśmy się w obecnym położeniu, powinniśmy zastanowić się, co robić dalej. Socjaldemokratyczni politycy i dziennikarze krytykowali Obamę za to, że nie „zrobił więcej w sprawie wypowiedzeń kredytu” ani nie postarał się bar dziej o „pozostawienie ludzi w ich domach”. Tak naprawdę Obama zapoczątkował parę programów mających pozostawić ludzi w ich domach —naciskając na banki, żeby zmniejszyły kapitał pożyczki albo refinansowały właścicieli domów, których wartość spadła poniżej sumy kredytu. Polityka taka, zawsze reklamowana jako słu żąca właścicielom domów, w gruncie rzeczy stanowiła subsydiowanie banków, r . Banki zyskują na tych środkach mających zaradzić wypowiadaniu umów kredy towych, podczas gdy tracą wszyscy inni —obecni i potencjalni właściciele domów. Jeżeli masz dom za 200 000 dolarów, za który jesteś winien 300 000 dolarów - czy wysiłki państwa, by zapobiec niewypłacalności i podbić wartość twojego domu, naprawdę ci pomagają? Nierzadko programy takie sprawiają, że przez następnych parę miesięcy płacisz nadal raty (wraz z zaległościami), a potem i tak bankrutujesz. Były sekretarz skarbu, Tim othy Geithner, bez taktu, ale zgodnie z prawdą, określił taką politykę jako „polewanie pianą pasa startowego” przed awaryjnym lądowaniem branży bankowej. Jasne, rząd może spowolnić załamanie się cen nieruchomości i za pobiec wypowiedzeniom umów kredytowych, ale czy to komukolwiek pomoże? Wiele osób z kredytem znacznie większym od wartości domu, z trudem płacą cych raty, lepiej by wyszło na bankructwie. Często bardziej opłaca się opuścić taki dom z uszczerbkiem zdolności kredytowej niż ciułać na raty za dom, który tak naprawdę jest ciężarem, a nie aktywem.
300
Przywrócenie rządowi należnego miejsca ; W istocie, jeżeli już jesteś mocno stratny, pozwolenie, by wartość twojego domu załamała może być najlepszym, co rząd zdoła dla ciebie zrobić. Jeżeli jesteś wi nien 300 000 dolarów za dom wart 100 000 dolarów, co chce zrobić bank? Czy naprawdę chce przejąć twój dom? Może go jedynie sprzedać za 1 0 0 0 0 0 dolarów minus koszty prawne i transakcyjne. W praktyce im mniej jest wart twój dom, tym większą masz przewagę nad kredytodawcą. Gdy już jego wartość spadnie poniżej kwoty kredytu —im niżej, tym lepiej. Jest oczywiste, że niższe ceny domów sprzyjają kupującym. Mniej oczywisty jest fakt, że sprzyjają również właścicielom domów o wartości mniejszej od sumy pożyczki, którzy przy renegocjacji hipoteki w prak tyce są nabywcami. Najlepszą opcją dla banku może być unieważnienie twojej dotychczasowej hi poteki na 300 0 0 0 dolarów i zaoferowanie ci nowej - za 80 0 0 0 dolarów, pod wa runkiem, że wpłacisz nowy wkład własny w wysokości 2 0 000 dolarów. W końcu to tyle samo, ile bank może zarobić na wypowiedzeniu kredytu, ale przy znacznie mniejszym wysiłku. Tego rodzaju modyfikacje zachodzą same, bez konieczności działania państwa. Niektóre hipoteki są z regresem, co oznacza, że bank może przejąć inne twoje aktywa (na przykład konta oszczędnościowe albo pierścionek zaręczynowy), jeżeli opuścisz niespłacony dom. Jeżeli masz taki kredyt i posiadasz inne aktywa, które może zabrać bank, ma on małą motywację, żeby zgodzić się na taki układ. Ale jeśli jest to hipoteka bez regresu, czyli bank może przejąć tylko twój dom, jaki inny I n t e r n a bank? - Jeśli nie masz nawet 20 000 dolarów na wkład władny," może lepiej dla banku wypowiedzieć kredyt i sprzedać dom inwestorowi z pieniędzmi. W istocie z tobą, jako najemcą, nieruchomość jafcst znacznie lepszą inwestycją, więc łatwfejj bankowi ją spieniężyć.: Własność dom u wymaga środków na utrzymanie nieruchomości. Jeżeli, sam iA nie masz, lepiej w$®ąj||i dom od kogoś, kto ma. - . ■ • ■Jeżeli natomiast wysiłki rządu przyniosą skutek i tymczasowo podbiją ceny nie-' ruchomości o 25 procent, jaką korzyść przynosi to właścicielowi-domu wartego 50 procent kwoty kredytu? Jeżeli wartość nieruchomości wzrośnie z powrotem do 250 000 dolarów, w jaki sposób opłaca się to komuś, kto jest dłużny 300 000 do larów? Z punktu widzenia wartości majątku netto, 50 000 dolarów na minusie to to samo co 1 0 0 0 0 0 dolarów na minusie. Tak czy inaczej, jeżeli bank nie chce iść na rękę, właściciel nie powinien obawiać się oddania domu, a państwo nie powinno traktować tego jako zbrodni. Ąfe im słabszy rynek nieruchomości, tym bardziej prawdopodobne, że bank zawrze układ. Nawet jeśli odrzucisz propozycję i odejdziesz, zawsze możesz kupić jeden z tanich domów. Twoja zdolność kredytowa ucierpi na wypowiedzeniu umowy, ale na rynku w prawdziwym dołku, jeśli możesz wyłożyć wystarczająco duży wkład własny, wciąż masz szansę znaleźć sprzedającego skłonnego do współpracy. Może weźmie na siebie drugi kredyt hipoteczny, ułatwiając podjęcie I s ę p ji kredytodawcy zaniepokojo nemu poprzednim wypowiedzeniem kredytu. Kiedy jednak tak wielu ludzi porzuca
301
Wielka depresja 2.0 hipotekę, wątpię* czy jedno wypowiedzenie będzie miało podobne znaczenie dla pożyczkodawców co kiedyś. v Rzecz w tym, że ceny nieruchomości spadają. Dla niektórych ludzi to zła ” wiadomość. Dla wielu —obecnych wMćisIlli domów wartych mniej niż kredyt i wszystkich potencjalnych nabywców domów —to dtófetM* Czy panikujemy, robiąc wszystko, żeby ceny benzyny lub piwa nie spadły? Spadające ceny domów to nie ■' problem społeczny. > Sam pomysł, że rząd musi pozostawić właścicieli domów w ich domach, to ab surd. Co, jeżeli ktoś kupił dom, na który naprawdę nie może sobie pozwolić? Jakie prawo ma taka osoba, żeby mieszkać w domu, którego w ogóle nie powinna była kupować? Mogła tam pomieszkać przez parę lat, ale teraz czas na przeprowadzkę. Ludzie przenoszą się cały czas, to nie takie straszne. ' Ponad jedna trzecia Amerykanów wynajmuje Sam wynajmowałem przez większość mojego „nie wydaje j®| się, żeby m l ip zaszkodziło. W istocie jest' wielu którzy przeczekali bańkę na nieruchomościach, bo nie chcieli ‘ wchodzić W kredyty hipoteczne, na któte nle był#lAi fflś. Zamiast tego oszczędzali, ^cierpliwie czekając na spadek cen. Gdyby cenom pozwolono spaść, ci najemcy byliby ' w stanie dokonać zakupów. Dlaczego wynajmujący, czekający, żeby kupić nierucho mość, miałby być opodatkowany w celu utrzymania właściciela w przewartościo wanym domu, na który go nie stać? Próbując pozostawić nieodpowiedzialnych wła ścicieli w idh domach, p d ftp ^ itffe dopuszczają do Utah odpowiedzialnych nabywców. . Tak właśnie działa nasza polityka gospodarcza —państwo interweniuje na rzecz grup interesów, wpisując się w rozpowszechni©ne lęki - ze szkodą dla zamożności I społeczeństwa.,.'^ ■ ~ ; Były przewodniczący Rezerwy Federalnej, Alan Greenspan, przekonywał wręcz, 5 że żeby rozwiązać kryzys w nieruchomościach, rząd Federalny powinien kupować i burzyć nadmiarowe domy. Według Greenspana kłopot pgjfejp, fti ę tt* ite ceny są zbyt niskie. Gdybyśmy zredukowali podaż domów, ceny by wzrosły, Greenspan ma tu co prawda rację, ale niszczenie naszych zasobów by . pozostałe domy były więcej warte, to szczyt ekonomicznej głupoty. >7 | Jedynym pożytkiem, jakf jpongpż bańki na niemchomośctadh, jest większa ilość domów. Te domy to aktywa. Jasne, powinniśmy ina: 7" czej i tak byśmy zrobili, gdyby nie nieodpowiedzialna polityka monetarna Alana 7 Greenspana, ale skoro domy już powstały równie dobrze korzystać. Nie musząc więcej budować domów, możemy teraz użyć naszych zasobów do wy twarzania innych rzeczy. . • \ p : Gdybyśmy jednak poszli za radą Greenspana i je zniszczyli, wszystkie pieniądze - wydane na ich budowę poszłyby na marne. Zgaduję, że Greenspan wolałby, że byśmy zamiast budować domy, wydali wszystkie te tanie pieniądze na mycie skał na Księżycu. Wtedy nasze wysiłki nie zaowocowałyby absolutnie niczym. Oczywiście, ponieważ stopy procentow i |® ® tiają' sztucznie zaniżone, a pań stwo nadal subsydiuje mieszkalnictwo, brania budowlana wciąż stawia domy. Nie
302
^ _ . ',T±i
: ...
J'j I ' .
ma to żadnego sensu, jeżeli mamy tak wiele domów, że niektórzy ekonomiki sądzą, iż powinniśmy je burzyć, po co marnować rzadkie zasoby, by zbudować ich więcej? W końcu zwiększamy tylko podaż na nasyconym rynku. -W£ Greenspan popełnia dumy, keynesistowski błąd traktowania pracy jako celu, a nie środka. Społeczeństwo rozwija się dzięki zdolności przekształcania rzadkich zasobów w dobra konsumpcyjne. Istniejące domy to bogactwo*. Zapewniają schro nienie. Do ich wytworzenia potrzeba rzadkich zasobów. Zwiększona podaż domów obniża ich Cenę. Niskie ceny są dobre, bo oznaczają, że więcej ludzi stać na zakup domów. Niższe ceny domów oznaczają, że konsumentom zostanie więcej pieniędzy na zakup innych rzeczy. Zmniejszenie podaży domów, żeby zwiększyć ich ceny, tylko nas zubaża. Za krawa na ironię, że gdy domy te zostaną zniszczone, branża budowlana będzie m u siała poświęcić rzadkie zasoby, żeby je odbudować — zasoby, które w przeciwnym razie byłyby dostępne do zaspokojenia innych ludzkich pragnień. Plan Greenspana przypomina to, co Roosevelt zrobił z rolnictwem podczas Wiel kiego Kryzysu. Zdaniem Roosevelta ceny żywności były zbyt niskie, więc niszczył zbiory i zwierzęta hodowlane, żeby je podnieść. Jego plan zadziałał i w rezultacie po żywienie było znacznie droższe niż byłoby w przeciwnym razie. Oczywiście w ciężkich gospodarczo czasach niższe koszty żywności byłyby jednym z nielicznych pozytywów zdejmujących brzemię z bezrobotnych. Roosevelt zgasił światełko w tunelu. Fakt, że domy są dziś mniej kosztowne dla tych, którzy chcą je kupić, to jeden zJaśniej-; l§pcb punktów ponurej poza tym gospodarki. Na szczęście plan Greenspana czeka jeszcze na wjhonanie. Najśmieszniejszę^i|; flie tylko Alan Greenspan był głównym architektem bańki na nieruchomościach, ale też jego plan posprzątania po sobie po zbawiłby społeczeństwo jedynego pożytku z jego niekompetencji - samych domów.
Reforma polityki Książka ta przedstawiła tkwiące głęboko problemy naszej polityki monetarnej, regulacji bankowych, wydatków, podatków, polityki energetycznej, polityki figprnicznej, polityki społecznej, polityki mieszkaniowej I wielu innych. Wszystkie te problemy odzwierciedlają zepsuty system polityczny. | Postrzegając nasz system jako zepsuty, zgadzam się z większością mediów. Ale ich rozwiązania niemal zawsze są złe, Dziennikarze i wielu polityków zawsze domagają się „reformy finansowania kampanii*, zwykle równającej się ograniczeniom wol ności słowa, rozwiązaniom chroniącym zasiadającego na urzędzie i prawom uprzy wilejowującym korporacje medialne jako jedyne firmy mające prawo wypowiadać się o polityce. ‘ ~ r Pozostaję sceptyczny, nawet kiedy politycy postulują reformy, z którymi się zgadzam. Bardzo chciałbym poprawki dp feipiytBćjl wymagającej zbilansowania budżetu, ale wiem, że politycy proponują ją jako sposób, żeby uniknąć konieczności bilansowania
303
Wtelka depresja 2.0 budżetu. Politycy wiedzą, że społeczeństwo uważa, iż rząd nie powinien wydawać więcej niż zbiera w podatkach, ale nie chcą też głosować za obcięciem żadnych konkretnych programów. Zbierają zatem poparcie dla poprawki o bilansowaniu budżetu, wiedząc, że nigdy nie uzyska ona większości kwalifikowanej w obu izbach Kongresu. Moją ulubioną reformą byłoby ograniczenie kadencji kongresmenów. Powin niśmy mieć legislaturę obywatelską, a nie Kongres pełen ludzi czyniących z polityki zawód. Ameryka w ogóle nie powinna mieć zawodowych polityków. Nasi reprezen tanci powinni sprawować mandat kilka lat —z poczucia obowiązku publicznego, jak przy wolontariacie w miejscowej bibliotece —a potem wracać do swojej prawdziwej pracy. Legislatorzy obywatelscy nie trzymaliby się swych posad za wszelką cenę. Dałoby to nam legislaturę złożoną Z ludzi mających większe pojęcie o tym, jak działa prawdziwa gospodarka. Nie chcemy, żeby nasi ustawodawcy po prostu uchwa lali zasady i regulacje, lecz by także ich przestrzegali. W rzeczy samej wiedza, że mogą być do tego zmuszeni, byłaby potężną motywacją, by głosować przeciwko takim regulacjom. Gdyby musieli spędzać więcej czasu w realnej gospodarce, nie tylko ro zumieliby ją lepiej, ale też zdawaliby sobie sprawę, jak bardzo psuje ją państwo. Prawdziwa reforma naszego rządu nastąpi dopiero, gdy politycy będą zmuszeni do zmiany. Obecnie nie ma żadnej odpowiedzialności za złe rządzenie, bo i tak cały ", czas pożyczamy, dokonujemy inflacji i konsumujemy. To się musi zmienić któregoś dnia. Im szybciej, tym lepiej.
Przywrócenie rządowi właściwego miejsca 2.0. Cięcia W Europie wprowadzono „oszczędności”. Może to brzmieć jakby chodziło głównie lub wyłącznie o cięcia wydatków - niektórzy eksperci, na przykład Paul Krugman, sugerowali, że tak było. Ale to nieprawda. W istocie w wielu krajach europejskich były tó głównie podwyżki podatków. Ale po tej stronie oceanu, gdy zbliżał się Nowy Rok po reelekcji prezydenta I Obamy, Ameryka mierzyła się z własnym kryzysem „oszczędności”. W porównaniu 5 z rzeczywistością Grecji i innych państw Europy było to jak żart, co nie przeszko dziło przewodniczącemu Fedu, Bernankemu, mówić o „klifie fiskalnym”. Klif stanowił w rzeczywistości połączenie podwyżek podatków (końca obowiązywania stawek podatków z czasów Busha i dwupunktowego odroczenia podatku od wyna grodzeń) oraz drobnych cięć wydatków. Kongres szybko rozwiązał sprawę podatków, pozwalając na wzrost stawek po datku dochodowego tylko dla małych przedsiębiorstw i najlepiej zarabiających. Cięcia odłożono do marca 2013 roku. W rzeczywistości „klif fiskalny” nigdy nie był niczym szczególnym. Prawdziwym problemem była i pozostaje góra długu, przez którą pojawiła się konieczność takich przepychanek. Cięcia wydatków były drobnostką mającą z tym mało wspólnego. Ani podwyżka podatku od wysokich dochodów, ani cięcia wydatków nie dadzą
304
Pr^yyyrócenie gadowi należnego rni^sca. niczego porównywalnego ze szkodami, jakimi grozi nasze 17 bilionów dolarów długu. Największym problemem z cięciami było to, że były o miele za małe. ■ Mimo to można czegoś się dzięki nim.BtiSiipS. Choć nie obejmowały żadnych prawdziwych cięć wydatków - w istocie chodziło o redukcję o mniej niż 3 procent planowanych wydatków - było to najbliższe realnym oszczędnościom, co widzie liśmy od lat. W miarę ich zbliżania się, mogliśmy przyjrzeć się dobrze pustej taktyce zastraszania, jaką oponenci powściągliwości fiskalnej stosują zawsze, gdy pojawia się okazja rzeczywistego ograniczenia nakładów. Cięcia miały początek w porozumieniu o progu zadłużenia z 2 0 1 1 roku. Kongres odłożył problem na później, pozwalając Departamentowi Skarbu pożyczyć więcej' pieniędzy i zgromadzić łącznie 16,7 biliona dolarów długu. W zamian jednak repu blikanie z Izby Reprezentantów zażądali dość skromnych cif# nakładów. Ustalić je .; miała „superkomisja”, której nominalnym celem było uzgodnienie przez obie partie 1 redukcji wydatków o 1 ,5 biliona dolarów w ciągu następnych dziesięciu lat. " s£ Cięcia miały być jedynie karą w razie, gdyby superkomisja zawiodła —szeroko za- ' krojonym zestawem obniżek, uderzającym zarówno w święte krowy republikanów (nakłady zbrojeniowe) jak i demokratów (krajowe wydatki uznaniowe^--. r; Nie trzeba dodawać, że ten zawikłany układ zawiódł. Jeżeli ogromny, zagraża jący gospodarce dług rządu federalnego nie wystarczył,; żeby doprowadzić do po rozumienia nawet w sprawie tak małego ograniczenia wydatków, nie było powodu sądzić, że trick taki jak karne cięcia to załatwi. W istocie głównym efektem utwo- ; *rżenia superkomisji było pozwolenie jej członkom na zbieranie środków kampanij nych i nadużywanie władzy | śmierci nad kluczowymi elementami budżetul Wówczas, na początku 2013 roku, republikanie podjęli strategiczną decyzję, by przełknąć gorzką pigułkę i pozwolić na cięcia karne, nie zważając na dostawców wojska. Rezultaty były zarówno pouczające, jak i zabawne.Gdy zamajaczyło widmo drobnych redukcji^ prezydent Obam a i członkowie jego gabinetu zaczęli przewidywać katastrofalne zaburzenia codziennego życia Ame rykanów. Gdyby budżet federalny wynosił w tym roku marne 3,5 biliona dolarów, a nie 3 , 6 biliona dolarów, 40 0 0 0 nauczycieli straciłoby pracę. Kluczowe zabez pieczenia przeciwpowodziowe straciłyby finansowanie. Czas oczekiwania w kolejce do rewizji na lotniskach wydłużyłby się do co najmniej godziny. Oczekiwanie na granicach wydłużyłoby się do czterech godzin. Szykując się na ostatnią chwilę do cięć karnych, urzędy federalne robiły wszystko, by chronić swoje budżety, stosując tak zwaną „strategię pomnika Waszyngtona”. Koncepcja polega na tym, że gdy występują małe cięcia wydatków, stosuje się je w taki sposób, żeby zmaksymalizować ich uciążliwość dla społeczeństwa. Przyspa rzając plebsowi jak największych niewygód, zmusza się go do konkluzji, że włos nie może spaść z głowy władz federalnych bez poważnych utrudnień w jego życiu. Poszło o coś znacznie więcej niż różnicę pomiędzy wydaniem w ciągu następ nych dziesięciu lat 47,2 biliona dolarów lub 48,3 biliona dolarów. Chodziło o to, czy z zasady powinno się kiedykolwiek obcinać wydatki o nawet najmniejszą kwotę.
305
Wielka deoresia 2.0 Postawcie się w sytuacji biurokraty na wysokim stanowisku, który słyszy, że musi : dokonać rM aŁdi następny rok. Zamiast odwoływać ' niepotrzebne konferencje pracowników publicznych albo posyłać portierów na bez. płatne urlopy w czasie Bożego Narodzenia, zaczniesz-wypuszczać więźniów, posyłać na bezpfafrjp urlopy kontrolerów ruchu lotniczego i zamyfek słynne pomniki dla turystów zwiedzających Waszyngton —zależnie od tego, co leży w zakresie upraw nień twojej agencji. Różne urzędy zrobiły wszystkie te trzy rzćczy, żeby udowodnić społeczeństwu swoją niezbędność- U , - Federalny Urząd Lotnictwa faktycznie posłał kontrolerów lotów na bezpłatne urlopy na najbardziej zatłoczonych lctóisteiAi Mfwo że nawet po cięciach dostał podwyżkę budżetu. Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego wypuścił zatrzymanych czekających na deportację, z których część była V M iflh| karana. Sekretarz rolnictwa Tom Vilsack ostrzegł, że będzie musiał na jedenaście dni wstrzymać produkcję mięsa w Stanach Zjednoczonych, wysyłając na bezpłatny urlop 6000 inspektorów bezpieczeństwa żywności, S ; Nie dało się zamknąć samego pomnika Waszyngtona (był już zamknięty ze względu na szkody spowodowane trzęsieniem ziemi), ale prezydent Obama osten tacyjnie odwołał wycieczki po Białym Domu, choć rząd prawie w ogóle na tym nie zaoszczędził. Gdyby prezydent naprawdę chciał obciąć trywialne wydatki Białego Domu, mógł chociaż zwolnić oficjalnego opiekuna psów, zarabiającego 102 000 dolarów rocznie. Prezydent m a dwie córki —jestem pewien, że jakoś by sobie poraJdziły z wyprowadzaniem na spacer i karmieniem jednego psa. : Kongres zaoferował wszystkim dotkniętym urzędom pomoc w zmianie prze znaczenia środków, aby dysponowały dastyeżftośdą konieczną, Żeby dokonać cięć w możliwie najmniej szkodliwy sposób, ale niemal wszystkie odmówiły, Kłóciłoby się to z zamiarem. Przy odrobinie szczęścia biurokraci wywołaliby katastrofę lot niczą, wypuszczony więzień popełniłby przestępstwo z użyciem przemocy lub ktoś dostałby choroby niezbadanego steku. Oznaczałoby to, ifc w następnym roku wszyscy dostaną większe budżety. . .... M imo wszystkich tych niecnych działań urzędników, karne cięcia ofeili% ^lii#wypałem. Społeczeństwo ledwo je zauważyło, gdy zaczęły się w marcu SffiJ roku. Bez względu na wszelkie wysiłki biurokratów, by przysporzyć poważnych utrapień, nie byli w stanie tego zrobić, D ^K SÓ pfBć Ameryka nie potrzebuje ich, by rozwijać się i prosperować, W większości przypadków m a się dużo lepiej bez nich. ; To pierwsza i najważniejsza lekcja, jaką dały karrw ilpfe* Druga lekcja dotyczy obszarów, w których społeczeństwo odczuło ból i niewygodę - n a przykład w wy niku niepotrzebnych opóźnień lotów, celowo 'wywołanych przez Federalny Urząd Lotnictwa ft# parę dni poprzez strategiczne urlopowanie najbardziej niezastąpio nych Lekcja l i aezyyle rozbudowanemu rządowi nie można powie rzać troski o dobrobyt publiczny, * , Karne cięcia zwróciły t|W a|| d l i i | e państwo jest najgorszą instytucją w całym społeczeństwie pod względem alokowania zasobów w gospodarce. Wiele jego
306
'
•
Przywrócenie rządowi należnego hnietec^a'
funkcji można zastąpić poprzez instytucje powiązane z wolnorynkowymi realiami, działające w oparciu o iącjottalny motyw zysku, które nie mogą sobie pozwolić, żeby znieść tak wiele biurokratycznych nonsensów. Gdybyśmy mieli prywatnych kontrolerów lotów - jak w Kanadzie - nie bylibyśmy zdani na łaskę Ludzi zachowu jących się tak nieracjonalnie. Linie lotnicze zarabiają, przewożąc ludzi wydajnie z miejsca na miejsce. Państwo natomiast „zarabia” więcej pieniędzy, kiedy staje na przeszkodzie wydajnemu trans portowi. Karne cięcia dowiodły, że rząd nie tylko nie jest zdolny odróżnić ważnych B ite j i od nieważnych, ale też nie zamierza tego robić, bo funkcjonuje w oparciu O system motywacji kontrproduktywny z punktu widzenia zaspokajania potrzeb obywateli. Widzieliśmy ten sam efekt pod koniec roku 2013, podczas przerwy w działaniu rządu. ■ Być może któregoś dnia przyszłe pokolenie libertariańskich profesorów będzie uczyć studentów o przestrogach przed cięciami, pokazując je jako haniebną ilu strację zasłony dymnej i zastraszania, które tak długo chroniły Lewiatana.
9.
A meryka C zas
zbankrutowała . to przyznać
ażdy wie, że nasz dług publiczny jest ogromny. Jest tak gigantyczny, że trudno uświadomić sobie jego rozmiar.
K
. Obie partie twierdzą, że chcą zredukować zadłużenie, ale żadna z nich nie jest szczera. Kiedy demokraci mówią o zmniejszeniu deficytu, mają na myśli, że chcą podnieść podatki. Kiedy republikanie mówią o zmniejszeniu deficytu, mają na myśli, że chcą zaatakować wydatki demokratów. Tymczasem realistycznie rzecz biorąc, żadna z partii w ich obecnej formie nie jest w stanie zająć się długiem publicznym. Problem jest bowiem zbyt wielki, a kroki konieczne do jego rozwiązania zbyt ekstremalne, jd W przyszłym roku zapłacimy około 450 milionów dolarów odsetek. Dokonamy tych split pożyczonymi pieniędzmi.'Ale nie w tak odległej p sip ^ M Ć ito p y pro centowe wzrosną, przez co obsługa naszego długu będzie jeszcze bardziej uciążliwa." Btófąc pod Jpg# ffcpny poziom i zmiany, jeżeli stopy procentowe ukształtują się tak jak myślę, znajdziemy się w sytuacji, w której koszty obsługi długu zrównają J t f ż naszymi obecnymi przychodami podatkowymi..;?' Krótko mówiąc: bankrutujemy. Nie stać nas na spłatę naszych długów. Ameryka jest niewypłacalna. Czas to przyznać. jp
Ogromny dług Dług publiczny wynosi 15 bilionów dolarów. Spróbujmy uzmysłowić sobie, jaka to kwota. Wszystkie federalne przychody podatkowe w roku 2 0 1 1 wyniosły 2 , 2 biliona dolarów - mniej niż jedną szóstą całkowitego długu publicznego. 1 7 bilionów do larów długu równa się 14S 0 0 0 dolarów na podatnika1.-* 1 Kiedy do druku trafiło pierwsze wydanie The Real Crash, dług wynosił 15 bilionów dolarów, 133 000 dolarów na podatnika.
309
Wielka deoresia z.U Majątek najbogatszej osoby w Stanach Zjednoczonych, Billa Gatesa, jest wart łącznie 59 miliardów dolarów. Gdyby podarował go, co do grosza, skarbowi pań stwa na spłatę długu narodowego, nie starczyłoby nawet na pół procenta. Innymi słowy mógłby zapłacić odsetki za dwa miesiące. Gdyby Obama skonfiskował cały majątek - nie dochód, a majątek - pięćdziesięciu najbogatszych ludzi w Ameryce, mógłby za te 700 miliardów dolarów spłacić około 5 procent długu publicznego. W roku fiskalnym 2 0 1 1 podatnicy zapłacili 454 miliardy dolarów odsetek. To 2 0 procent wszystkich wydatków federalnych. To ponad dwa razy więcej niż Wa szyngton otrzymał %podatku dochodowego od osób prawnych. Ale nawet te kwoty długu publicznego zaniżają zobowiązania Wuja Sama. ?T 7 bilionów dolarów stanowi wlpssbolefe bardzo dużej góry lodowej. Gdy doli czyć idsow i|iiJiia pozabudżetowe i nieplanowane, całkowita suma zobowiązań fe deralnych przekracza 100 bilionów dolarów. Nikt nie zna przyszłych zobowiązań wynikających z naszych programów socjalnych. Szacunki budżetu Medicare regu larnie okazują się znacznie zaniżone. Koszty Medicare rosną wraz z kosztami opieki zdrowotnej, których nie potrafimy przewidywać. Poza tym ObamaCare przyniosło nowe federalne zobowiązania zdrowotne, które tylko przyśpieszą tempo wzrostu. . .. Co z wszystkimi kredytami studenckimi o kwocie gwarancji przekraczającej obecnie bilion? Dzięki nowym limitom Obamy na spłaty, poważny odsetek tej sumy spadnie teraz na barki podatników. A skoro sam program ułatwia uczelniom podnoszenie czesnego, zobowiązania te będą teraz rosły szybciej. Jest też jasne, że nadchodzi więcej bailoutów finansowych. Fannie Mae prosi o nowe, wielomiliardowe pakiety ratunkowe co kilka miesięcy. FHA także dołą’■■laifelfe odbiorców bailoutów. Również niektórym wielkim bankom Jfózl upadek. ’ Ponieważ FD IC brakuje'zasobów na. j S i f e p l a - d e p o z y t ó w , , tok#- ' lejny nadchodzący bajfaut. FDIC nie jest jedyną agencją federalną potrzebującą ratunku. Korporacja Ochrony Inwestorów w Papiery Wartościowe (SIPC) ubez piecza indywidualne rachunki maklerskie na maksymalnie .500 000 dolarów. Pro gram Gwarancji Świadczeń Emerytalnych (PBGP) daje gwarancje federalne pi* liardom dolarów programów emerytalnych o kwasił* Podczas kryzysu tak surowego jak ten, którego się spodziewam, obie te agencje także będzie trzeba wyratować. A któż może wiedzieć, jaki będzie następny bailout w styfu Detroit albo katastrofa w skali Katriny? . Co z Pocztą Stanów Zjednoczonych? Jej zdolność podnoszenia cen ograniczają oficjalne dane o inflacji. Liczby te dalekie są jednak od faktycznych wzrostów kosztów świadczenia u s s ę p o p to ^ d b * W re ą u l^ ie poczta proponuje zamykanie oddziałów i koniec, dostarczania listów w soboty. Wyższe ceny i gorsze usługi to pocztowa tradycja. Pamiętacie czasy, gdy poczta przychodziła dwa razy dziennie, rano i po południu? W międzyczasie poczta stara się związać koniec z końcem, sprzedając „Wieczne Znaczki”. Znaczki te sprzedawane są w tej samej cenie co normalne, ale można będzie wykorzystać je do wysyłania listów nawet po przyszłych podwyżkach cen.
310
Ameryka zbankrutowała Problem w tym, że przychody z §ih sprzedaży idą na pokrycie kosztów obecnych przesyłek. Kiedy w końcu wzrosną stawki, zamiast kupować znaczki po wyższej klienci po prostu posłużą się „Wiecznymi Znaczkami”, które już kupili. Poczta będzie wówczas musiała dostarczać przesyłki, ale nie dostanie za to nowych pieniędzy. Bailout przez podatników jest w zasadzie pewien. Zapewne kolejny bailout czeka Amtrak, podobnie jak władze stanowe, w tym ich publiczne emerytury. Obama zaproponował utworzenie federalnego banku infrastruktury. Jego stron nicy nawołują też do powołania „Zielonego Banku”. Pomysły te zwiększyłyby narażenie rządu federalnego na prywatny dług na ryzykownych rynkach. Obama zwięk szył też zakres działalności istniejących rządowych agencji kredytowych, jąk Bank Eksportowo-Importowy. Problem w tym, że rząd Stanów Zjednoczonych ma tak wiele nieplanowanych 8 zobowiązań mogących w każdej chwili eksplodować, że nie sposób przewidzieć, które uderzą następne. Szok systemowy może jednocześnie uaktywnić wiele niepla nowanych zobowiązań. W istocie podczas takiego kryzysu można się spodziewać, że Jjjj będą występować na zasadzie domina. Podsumowując, nasz dług publiczny poważnie niedoszacowuje prawdziwe zobo wiązania federalne. Gdyby rząd Stanów Zjednoczonych był prywatną firmą poddaną standardowemu audytowi, byłby uznany za znacznie bardziej zadłużony niż poka zują oficjalne dane. W istocie należałoby go zamknąć, a prezesa ścigać ża oszustwo.jjj :\-\W uj Sam wciąż jednak może pożyczać po niemal zerowych stopach procentowych. Sprawia to, że prawie możemy sobie pozwolić na spłatę tego, co jesteśmywinni; Nie-' pokojąca wiadomość jest taka, że stopy procentowe wzrosną. Kiedy będziemy mieli dług publiczny siedem razy wyższy od rocznych przychodów podatkowych, a stopy procentowe zaczną rosnąć dw u- albo trzykrotnie, zrobi się nieprzyjemnie. W pewnym momencie gra się skończy i będziemy musieli przyznać, bankrutami.; ^
Emerytury IO m ów iliśm y większość pułapek zadłużenia, jak Social Security, Medicare i nad mierne wydatki w poprzednich rozdziałach. Teraz pozwolę sobie pokrótce odnotować jeszcze jedną tykającą bombę zegarową: pensje pracowników sektora publicznego. |§ Władzom stanowym i lokalnym zabraknie według oszacowania byłego szefa sys temu emerytalnego New Jersey ż 2011 roku około 2,5 biliona dolarów na pokrycie zobowiązań emerytalnych wobec pracowników państwowych2. Dzięki kazirodczemu związkowi związków zawodowych sektora publicznego z politykami, których pomagają wybrać, pracownikom rządu obiecano szczodre świadczenia. Aby jednak uniknąć gniewu wyborców z sektora prywatnego, nie zapewniono im odpowiedniego1 1 Nicole Bullock, States Warned o f $2 Trillion Pensions Shortfall, Financial Times, 18 I 2011,
311
Wielka depresja 2.0 limóSawanfe Zobowiązania przerzucono po prostu na barki przyszłych podatników. Przyszłość nadeszła, a podatników nie stać na pokrycie rachunków. Studium Pew Center z 2010 roku na temat stanów wykazało, że tylko dziesięć stanów miało emerytury pokryte w 91,6 lub więcej procent. Jedynie trzy stany ■; « » | j pełne pokrycie. IM aali w żaden sposób nie iś c ie 46 procent ze swoich 119 miliardów dolarów zobowiązań emerytalnych pracowników publicznych. De' Kalifornii w J t l i j i M m i l i a r d a dolarów, a New Jersey 34,4 miliarda dolarów. ■i Te liczby odzwierciedlają stan z roku 2009, ale stan rzeczy pogarsza się gwał townie. W Systemie Emerytalnym Pracowników Stanowych Michigan, na przykład, należności emerytalne bez pokrycia skoczyły z 3,1 miliarda dolarów w 2009 roku do 4,0 miliardów dolarów w roku 2 0 1 0 3. V Stany już teraz dokonują bailoutów lokalnych planów emerytalnych. Pittsburgh oficjalnie zwrócił się do Pensylwanii o wyratowanie swego planu emerytalnego. NaI stępne pytanie brzmi czy rząd federalny dokona bailoutu stanowych planów emerytalnych. Pakiet stymulacyjny Obamy z 2009 roku przekazał ogromne sumy na /; pokrycie deficytów lokalnych ,1 stanowych. W roku 2010 Kongres przegłosował ; ^specjalny bailout tylko dla pracowników spinowych i lokalnych. A zatem czy Waszyngton ruszy z pomocą dla upadłych planów emerytalnych pracowników stanowych? Republikanie w obu izbach zgłosili ustawy zabraniające bailoutów stanowych programów emerytur. Ale blokowanie bailoutów to ostatnie, jsj na co można liczyć w przypadku republikanów. . Nie zdziwiłbym się, widząc republikańskiego prezydenta, nalegającego na federalny bailout stanowych i lokalnych planów emerytalnych,, apelującego do brzmiącej kon serwatywnie retoryki praw stanowych i lokalnej samorządności - pod presją firm in westycyjnych, których działalność opiera się na stanowych funduszach emerytalnych. - Tak czy inaczej, emerytury sektora publicznego to kolejny powód, dla którego nasz faktyczny d łu g - mierzony należnościami bez pokrycia - jest znacznie większy ; niż ktokolwiek przyznaje. / jg* : ^
Kapitał się kończy m O to szczegół, którego nikt nie chce przyznać, bo zburzyłoby to domek z kart - nie istnieje rozwiązanie, naszych obecnych trudności gospodarczych, które nie obejmowałoby znacznego wzrostu stóp procentowych. Największym problemem u podstaw amerykańskiej gospodarki są sztucznie zaniżone stopy procentowe. Są | główną przyczyną krępującej nas nierównowagi makroekonomicznej. Dopóki nie pozwoli się stopom procentowym wzrosnąć, by oddawały prawdziwą cenę ryn kową, nie może mieć miejsca realne odbicie gospodarcze.
3 Tom Gantect, State Employee Public Pension Liability Jumps $900Million in One Year, Michi gan Capitol Confidential, 2 1 2 0 1 1 .
312
Ameryka zbankrutowała Amerykanie nie oszczędzają. We wrześniu 2011 roku rząd podawał, że Amery kanie zaoszczędzili 3,6 procenta swoich dochodów, najniższy odsetek od roku 20074. Ale stopa ta była niska i ogólnie spadała od dziesięcioleci. N a początku lat osiemdzie siątych stopa oszczędności osobistych'przekraczała 11- procent. W czasie bańki na* dot-comach Greenspana zeszła poniżej 4 procent. U szczytu rynku nieruchomości obniżyła się poniżej 1 procenta. Po drobnym odbiciu w następstwie paniki kredy towej końca 2008 roku, w roku 2 0 1 1 ludzie znów zrezygnowali z oszczędzania** awersja do oszczędzania nie jest tylko dziwną, autodestrukcyjną cechą Ame rykanów. To na wpół racjonalna reakcja na warunki rynkowe —warunki rynkowe przez Rezerwę Federalną. Niskie stopy procentowe zniechęcają łudzi do oszczędzania. Kiedy pisałem ten rozdział po raz pierwszy, bardzo trudno było mi znaleźć bank, który zapłaciłby cho ciaż jeden procent odsetek od lokaty oszczędnościowej. Tymczasem inflacja rok do roku wynosiła 3,86 procenta —i to mierzona CPI, poważnie niedoszacowującym; prawdziwą stopę inflacji. Gdybym włożył pieniądze na lokatę, traciłyby ponad 2>5 procenta wartości rocznie-Nic dziwnego, że tak wiele osób daje sobie spokój z oszczędzaniem. j Oczywiście w gospodarce, gdzie stopy procentowe ustala rynek, tak niskie stopy procentowe występowałyby tylko, gdyby występowała spora górka oszczędności w po równaniu z popytem na pożyczanie. Zastanówcie się nad tym —stopy procentowe to cena, jakiej pożyczkodawcy żądają za wypożyczenie swoich oszczędności. Niskie ceny czegokolwiek oznaczają wysoką na de popytu podaż. Ale my nie mamy wysokiej podaży oszczędności do wypożyczenia, więc skąd się biorą niskie stopy procentowe? ; / Z manipulacji Fedm VSjJ fa j | .. Rezerwa Federalna ustala stopy procentowe poprzez wyznaczenie stopy dyskon towej (po której banki pożyczają pieniądze od Fedu) i wyznaczenie docelowej stopy funduszy federalnych (po której banki pożyczają od siebie nawzajem). Fed w yprą-cuje swoją docelową stopę funduszy federalnych, kupując bądź sprzedając obligacje skarbowe Stanów Zjednoczonych i inne papiery wartościowe. Skupując papiery wartościowe. Fed wstrzykuje więcej gotówki do systemu bankowego. Greenspan i Bernanke przez większość czasu w ostatnich dwudziestu latach utrzymywali stopy funduszy federalnych poniżej 4 procent. O d czasu kryzysu kre dytowego stopy spadły w okolice zera. A zatem Fed z powodzeniem wprowadził więcej rezerw do systemu bankowego, tym samym obniżając stopy procentowe. Większość ekonomistów głównego nurtu - a na pewno Ben Bernanke —wydaje się sądzić, że list to droga do odbicia. Tak nie lif e Sztucznie zaniżone stopy procen towe to jedna z największych przeszkód na drodze do poprawy.. rozumiem przez „sztucznie zaniżone”? M am m myśli to, że dodatkowe pieniądze powstają, ch o ćn ik t nie oszczędza. 4 Annalyn Censky, Savings Rate Falls to Lowest Level Since 2007, C N N Money, 23 XI, 2011. 5 Robert P. Murphy, Is Deleveraging Badfor the Economy?, Mites Daily, 1fV I I I 2011.
313
lyMfea; c f a f t f l i p -Przy braku manipulacji a tym samym potencja} przyszłej konsumpcji. Ale kiedy te zapasy gotówki pochodzą z in“ r tefweńcji Fedu, a nie z indywidualnych t>szczędnośdr nie oznaczają opóźnionej S konsumpcji. Stanowią jedynie rozcieńczone odfispi jBt pieniądze nie zostaną tak . naprawdę zainwestowane w gospodarkę. Banki zapewne posłużą się tym tanim pie| niądzem z Fedu, zęby kupić papiery skarbowe Stanów Zjednoczonych (to znaczy sfinansować dług publiczny) i dostać kilka centów odsetek. To darmowe pieniądze z niewielkim.bądź żadnym ryzykiem,- ale zarazem niedostarczająp krajMtei.żadnej wartości gospodarczej. i«
Stopy procentowe wzrosną m A zatem te sztucznie zaniżone stopy procentowe nie finansują niczego użytecznego, . a wręcz powstrzymują realne oszczędności, tym samym uniemożliwiając Amerykanom - znalezienie się kiedykolwiek w punkcie, w którym będzie ich stać na wydatki. Przy niskich stopach procentowych banki nie widzą motywacji* żeby pożyczać małym i średnim firmom. Zamiast tego kredyt trafia na Wall Street, gdzie finanT suje bezproduktywną spekulację albo do nabywców nieruchomości lub studentów, \ I którzy dysponują rządowymi korporacje z dostępem do rynku obligacji mogą refinansować się po niższych stopach, wykorzystując oszczędności na [..... wykup własnych akcji. Skup akcji.nie powiększa jednak gospodarki. W międzyczasie małe i średnie firmy, niemogące sprzedawać obligacji i hiemające gwarancji państwowych, wypadają z rynku kredytowego. Jaki pożytek przynoszą niskie stopy - przedsiębiorstwom, które nie mogą dostać pożyczki? Banki nie mają realnych funduszy do pożyczenia, bo każdego, kto chce dostać j przyzwoity zwrot ze swoich pieniędzy, przyciąga rynek akcji i nadzieja na poplynięcie na fali wzrostowej podczas jednego z jego dzikich wahań. A zatem manipu lacja stopami przez Fed zachęca do spekulacji zamiast inwestycji lub oszczędzania. Kiedy inflacja przekracza stopy procentowe, trudno uzasadnić nie wydawanie - wszystkiego ód razu - bo trudno sprawić, by pieniądz rósł. - ijl Więcej pieniędzy w gospodarce to mniejsza wartość dolara. Oznacza to, ie Ajne• rykanie tracą siłę nabywczą. Innymi słowy, działania Fedu; n si izwbażają. iij -5 Ubożsi ludzie poświęcający "więcej pieniędzy na konsumpcję, a do tego posiada jący m r tij oszczędności, mniej inwestycji i więcej spekulacji ^sa^pio brzmi waszym zdaniem jak punkt wyjścia do poprawy? Moim zdaniem wygląda to na te same rzeczy, które wpędziły nas w kłopoty. Kiedy rząd manipuluje cenami, powoduje błędną alokację majątku. Nie inaczej jest ze stopami procentowymi, czyli ceną pożyczania. Zdrowa gospodarka to z de finicji taka, w której zasoby przepływają tam, gdzie przynoszą najwięcej pożytku. Jedyna droga do poprawy do zaprzestanie błędnej alokacji bogactwa, jaką od dwudziestu lat wywołuje Fed.
314
Ameryka zbankrutowała Będzie to wymagało wzrostu stóp procentowych. Gdyby Fed przestał bawić się stopami i podażą pieniądza, to właśnie by się stało. Gdyby banki nie dostawały darmowych pieniędzy od Fedu, musiałyby zwrócić się : po pieniądze do deponentów. Ten popyt na depozyty podwyższyłby odsetki wypła cane od oszczędności. Przy wyższym oprocentowaniu więcej ludzi by oszczędzało i wzrósłby kapitał dostępny na kredyty. Przy wyższym oprocentowaniu bankom opła całoby się inwestować w rozwijające się małe firmy. Przyczyniłoby się to do tworzenia miejsc pracy. Wyższe stopy procentowe podniosłyby też poprzeczkę dla działalności spekulacyjnej, wyrównując zasady z powrotem na korzyść prawdziwych inwestycji biznesowych. Kredyt dotychczas wykorzystywany do finansowania zwykłej spekulacji zostałby uwolniony na pokrycie rzeczywistych inwestycji kapitałowych. Podczas gdy to pierwsze wzbogaca jednych kosztem innych, to drugie sprzyja wszystkim, zwięk szając produkcję, tworząc miejsca pracy, obniżając ceny i podnosząc standard życia. Nawet jeśli nie zgadzasz się ze mną, że potrzebujemy wyższych stóp procento wych, żeby zatrzymać błędne inwestycje, powinieneś zdawać sobie sprawę, że wyższe stopy i tak nadejdą. Jeżeli będziemy nadal wydawać, pożyczać i spłacać dług z kolejnych pożyczek, prędzej czy później kredytodawcy zaczną się zastanawiać czy zdołamy. ich spłacić. Zaczną pobierać od nas wyższe odsetki, żeby skompensować ryzyko, i A zatem, jeżeli wyższe stopy procentowe to droga do poprawy dla Amerykanów, dlaczego Fed ją blokuje? Bo to, co dobre dla długofalowego zdrowia gospodarki Stanów Zjednoczonych byłoby rujnujące dla sztucznej gospodarki, którą próbuje ratować Fed i absolutnie przerażające dla Wuja Sama. Policzcie sami, W roku po datkowym 2011 płatności odsetek wynosiły około 3 procent długu publicznego. Dobre oszacowanie długu w roku 2020 to około 24 bilionów dolarów. Jeżeli stopy procentowe wyniosą 7 procent (co może być niską wartością), odsetki od długu pu blicznego będą się równały 1 ,6 8 biliona dolarów rocznie, czyli więcej niż wszystkie wydatki na ten rok, według budżetu z roku fiskalnego 2 0 1 1 . To więcej niż wszystkie wypłaty Social Security i Medicaid razem wzięte6. W tym scenariuszu, żeby tylko powstrzymać wzrost długu w roku 2020, bę dziemy musieli wyeliminować wszystkie wydatki uznaniowe i obciąć świadczenia o 15 procent. Wyobraźcie to sobie: jedynym celem naszego rządu federalnego będzie nakładanie na ludzi podatków, żeby zapłacić osobom starszym i wierzy cielom, w większości zagranicznych. Ewentualnie moglibyśmy podnieść podatki - wszystkim, nie tylko bogatym - o prawie 50 procent. Nie zanosi się, żebyśmy zrobili którąkolwiek z tych rzeczy lub dokonali jakie gokolwiek wystarczającego ich połączenia, a zatem dług publiczny będzie nadal rósł, wpychając nas w coraz głębszy dołek. Wszyscy politycy mówią o zmniejszeniu długu publicznego, ale nie ma powodu sądzić, że ktokolwiek może faktycznie go ograniczyć czy nawet spowolnić jego wzrost. Krótko mówiąc, mamy długi, których nie jesteśmy w stanie spłacić. 6 Budżet Stanów Zjednoczonych.
315
Wielka depresją 2.0
Bankructwo Ameryka po prostu nie może o wiele dłużej spłacać swoich rachunków. Nagi rząd obiecał za wiele zbyt wielu osobom. Większość naszego budżetu idzie obecnie na „świadczenia”, które według polityków należą się ludziom. Dostajesz wyciągi ' Social Security zapewniające, że dostaniesz określoną kwotę, kiedy skończysz sześć- dziesiąt pięć lat. Za każdym razem, gdy ktoś sugeruje reformę Medicare, dema godzy oskarżają reformatora o zabieranie „twojego Medicare”. - Nasze autostradowe „fundusze powiernicze” i federalne emerytury to kolejne długofalowe należności. Rząd stymulował też uzależnienie od państwa we wszyst kich zakątkach kraju —ubodzy są zależni od federalnych programów socjalnych, a korporacje od rozdawnictwa. > D o tego wszystkiego dochodzi nasz dług publiczny —pieniądze, które Depar tam ent Skarbu pożyczył i obiecał oddać. Możemy próbować przyciąć marnotraw stwo i do woli podnosić podatki bogatym, ale wkrótce musimy przyznać, że nie na wszystko starczy. Po prostu nie jesteśmy w stanie wypełnić naszych zobowiązań. r Ktoś zostanie z kwitkiem. ~ Zapytałbym tak: dlaczego mamy stawiać chińskich wierzycieli ponad naszymi / własnymi seniorami? Ja nie pożyczałbym pieniędzy od Chińczyków ani nie two-. ! rzyłbym Social Security, ale teraz, kiedy jesteśmy w kropce, nie jestem przekonany | -czy amerykańscy seniorzy, którzy całe życie płacili podatki, powinni ponosić kon sekwencje lekkomyślności fiskalnej Waszyngtonu, podczas gdy chińscy posiadacze obligacji dostaną, co im się należy. % i. Niedawno doszło-w Grecji do zamieszek z; udziałem młodzieży przeciwko „oszczędnościowym” planom podwyżek podatków i cięć zasiłków. Czy protestowały rozpieszczone, roszczeniowe dzieciaki? Jasne. Ale miały rację. Wiedzą,"że dostaje im Esię, żeby wierzyciele Grecji - głównie niemieckie i szwajcarskie banki —nie ucier pieli zbytnio. m Ameryka znajdzie się wkrótce w podobnym położeniu.’J # ie spodziewam się, żeby Amerykanie przyjęli środki oszczędnościowe (zaprojektowane z myślą o po żytku Chińczyków) lepiej niż Grecy. .. - Kiedy ktoś ma długi, których nie może spłacić, ogłasza bankructwo. Następnie formułuje plan spłaty swoich wierzycieli na tyle, na ile to możliwe, ale wszyscy oni ponoszą stratę. Czas, by Stany Zjednoczone Ameryki ogłosiły bankructwo. ;
v
^
Opinia a rzeczywistość
Liczby nie kłamią, a pokazują one, że już jesteśmy niewypłacalni. Ale póki co pozostaje opinia o naszej wypłacalności. WrdMmn ze wkrótce się zmieni. Przez pewien czas lodzie postrzegali pożyczkoifelrćów subprime, korzystających
316
Ameryka zbankrutowała z promocyjnych stawek oprocentowania* jako mających zdolność kredytową. Przez pewien czas taką samą opinię miał rząd Grecji. Opinie mogą szybko się zmienić i często się tak dzieje. Pamiętajcie, że wypłacał-; ność Ameryki opiera się na niepewnym fundamencie niskich krótkoterminowych : stóp procentowych. Możemy udawać, że płacimy rachunki, tylko pożyczając po trzebne do tego pieniądze po bliskich zeru stopach procentowych. Mówię udawać, bo jeżeli pożyczasz pieniądze na spłatę długów, niczego nie spłacasz. Udawać można > jednak tylko tak długo, jak długo stopy procentowe pozostają niskie, a nasi wierzy ciele gotowi są współpracować. g | Jak już pisałem, uważam, że Departament Skarbu Stanów Zjednoczonych to piramida finansowa. Dług publiczny zawsze rośnie. Nawet za Clintona, kiedy rze komo budżet co roku miał nadwyżkę, z każdym rokiem rósł dług publiczny. Kiedy następuje termin zapadalności obligacji skarbowej, państwo sprzedaje kolejną, żeby ją spłacić. Kiedy przychodzi czas zapłaty odsetek, rząd pożycza na to pieniądze. D o kładnie tak samo Bernie Madoff prowadził swoje inwestycje. „Działało” to świetnie przez pewien czas, dopóki zbyt wielu ludzi nie chciało odzyskać swoich pieniędzy. Co się stanie, kiedy wierzyciele Ameryki zapragną dostać z powrotem swoje pianiądze? Póki co Stany Zjednoczone są w stanie finansować swoje deficyty w znacznej mierze dzięki sprzedaży bonów skarbowych. Robią to, bo oprocentowanie bonów jest znacznie niższe niż obligacji. Pomaga to obniżyć nasze bieżące deficyty. Ry zyko tkwi w tym, że kiedy stopy procentowe w końcu wzrosną, przyszłe deficyty będą znacznie wyższe. Politycy robią jednak to, co konieczne politycznie, a nie to, co słuszne z finansowego punktu widzenia. To ta sama pomyłka, którą popełniają właściciele domów, wybierając kredyty hipoteczne ze zmiennym oprocentowaniem. ■Wymieniają niższe raty na początku na wyższe raty w przyszłości. Problem w tym, że kiedy przychodzi czas tych wyższych rat, wielu kredytobiorców na nie nie stać. Łatwym do przewidzenia rezultatem jest bankructwo. M&W miarę jak dolar będzie spadać, W końcu nawet inflacja mierzona CPI wzrośnie do nieakceptowalnych poziomów. Wówczas nasi wierzyciele nie będą chcieli więcej pożyczać nam pieniędzy po tak niskich stawkach. Gdy to nastąpi, przyjdzie spłacać nie tylko odsetki, ale też kapitał. ' 4 Przykładowo, biorąc pod uwagę krótkie terminy zapadalności naszego długu, jest bardzo możliwe, że każdego roku przypada spłata ponad 5 bilionów dolarów wierzy telności, Skąd wezmą się na to pieniądze, skoro to więcej niż dwukrotność wpływów podatkowych? Na ogół odpowiada się, że nie będziemy musieli oddawać, bo prostu pożyczymy więcej pieniędzy A a nie będziemy mogli? Co jelfl nasi wierzyciele nie zechcą zrolować długów z niskim oprocentowaniem w wysoce inflacyjnym śro dowisku? Oto powód, dla którego niniejsza książka nosi tytuł Wielka Depresja 2.0. Pomysł, że Ameryka może wiecznie pożyczać i nigdy nie oddawać, to absurd. Opiera się na M łoieńte M fęszta świata jest gotowa pożyczać, nigdy nie dostając swoich pieniędzy z powtOteMa Pomija to najważniejszy aspekt procesu kredyto wania —dostawanie zwrotu pieniędzy. Każdy może udzielić pożyczki. Kluczowe
317
Wielka depresja 2 0 dla transakcji jest upewnienie się, że pożyczkobiorca ci odda. Jeżeli nie dostaniesz zwrotu, nie jest to pożyczka, a prezent. Kiedy nasi kredytodawcy odkryją, że tak naprawdę są darczyńcami, prezenty przestaną napływać. . W pewnym m om encie Fed zostanie skonfrontowany z rzeczywistością, którą tak bardzo starał się odsunąć .w czasie. Zdolność utrzymania przez Fed niskich stóp procentowych zależy od jego zaangażowania w powstrzymywanie inflacji. Ponieważ to zaangażowanie stanowi tylko zasłonę dymną, jego wiarygodność zasadza się na kłamstwie. Większość ludzi jednak nie zdaje sobie sprawy, że to kłamstwo. To wła, śnie się zmieni. Fed może utrzymywać niskie stopy procentowe tylko dopóty, do póki nasi wierzyciele pozostaną przekonani o jego intencjach i zdolności powścią gnięcia inflacji. Ale pomimo opowiadania o walce z inflacją, Fed nie potrafi się Jif przeciwstawić. W istocie główną przyczyną, dla której Fed udaje, że nie ma inflacji jest to, że wie, iż nie jest gotów do walki z nią. Udaje, że inflacja nie istnieje, więc nie musi się nią zajmować. Musi jednak podtrzymywać iluzję, że będzie to robił, kłamie zatem,, nie tracąc nadziei, jj W pewnym momencie łańcuchowe C PI będzie tak wysokie, że Fed zostanie zmuszony albo podnieść m ocno stopy procentowe, albo stracić całą pozostałą wia- rygodność w kwestii powściągania inflacji. Jeżeli łańcuchowe CPI sięgnie 5 procent i Fed będzie zmuszony w odpowiedzi podnieść stopy, zmiana z O na 25 punktów bazowych nie załatwi sprawy. Fed będzie musiał być znacznie bardziej agresywny. Nawet podniesienie stóp do 3 procent nie wystarczy, bo nadal pozostaną ujemne. U jem ne stopy napędzają tylko jeszcze więcej inflacji, a nie przeciwstawiają się jej. Przebicie inflacji może wymagać stopy funduszy federalnych w wysokości 7 pro c e n t Ale przy 7 procentach nie będziemy w odsetek odiiiS iigóZ adl^ żenią, tak jak Grecji nie było stać na spłatę odsetek od jej długu. Jak być może pamiętacie^ przed kryzysem greckiego Zadłużenia, Grecy latami cieszyli się rekordowo niskimi stopami procentowymi. Mogli ife ę li Jęm u udiWić ‘ wypłacalność, tak jak robi to teraz Ameryka. Obsługa, długu nie stanowiła pro blemu, dopóki oprocentowanie pozostawało minimalne, Ale oprocentowanie opie rało się na fałszywej przesłance, że Grecy faktycznie mają pieniądze. Niskie stopy w Ameryce opierają się na tej samej fałszywej przesłance. G dy ją zweryfikowano, grecki dom ek z kart się zawalił. Grecja nie zdołała zrolować zapadających wierzy telności po tych samych niskich stawkach i zabrakło jej przychodów, żeby płacić wyższe oprocentowanie. Kiedy stało się to oczywiste, nastąpiło sprzężenie zwrotne ■ i szybko doszło do kryzysu. 7. v G łów na różnica pomiędzy Grecją a Ameryką polega na tym, że Grecja nie może J drukować euro. Fakt, że Fed może drukować dolary, będzie jednak marnym pociedla naszych wierzycieli. M oże przynosić teraz pewną pociechę, ale to się ; , zmieni, gdy zacznie się bolesna dewaluacja dolara.' >. ę M JQgdfy kredytodawcy Ameryki w końcu p®®l®&| gra będzie skończona. Przyj dzie czas rozliczeń. G dy zwracam na to uwagę innym ekspertom finansowym, z reguły jest to bagatelizowane w oparciu o teorię, że nigdy się to nie wydarzy, bo Fed będzie
318
A m e ry k a z b a n k ru to w a ła
w nieskończoność utrzymywać niskie stopy. Stopy procentowe nie mogą wiecznie po zostawać niskie, tak jak ceny nieruchomości nie mogły wiecznie rosnąć. Ciekawe, że te same osoby, które wierzyły w to drugie, teraz przekonują o tym pierwszym. Niestety jedynym sposobem utrzymania przez Fed sztucznie zaniżonych stóp procentowych, przy wzroście inflacji, jest wytworzenie jeszcze większej inflacji. Nasi pożyczkodawcy są skłonni pożyczać nam pieniądze za niskie oprocentowanie tylko dlatego, że wierzą iż inflacja nie stanowi problemu, a gdyby miała się nim stać. Fed szybko ją zdusi. Gdy odkryją, że jest inaczej, odmówią pożyczania. ~ A więc żeby utrzymać niskie stopy procentowe Fed będzie musiał wykupić wszystkie obligacje, których nasi kredytodawcy nie zechcą zrolować. Problem w tym, że im więcej pieniędzy Fed wydrukuje na spłatę zapadających obligacji, tym więcej inflacji musi wykreować. Ten proces sam się napędza. Wkrótce Fed będzie musiał wykupywać nie tylko papiery skarbowe, ale wszystkie długi denominowane w dolarach. Żaden prywatny nabywca nie kupi obligacji firmowych ani municypal nych po stawkach dużo niższych od oficjalnej stopy inflacji. W tym momencie bi lans naprawdę się zawali. Wkrótce inflacyjny pożar zagrozi spaleniem dolara i całej naszej gospodarki na popiół. Wówczas jedyny wybór będzie pomiędzy hiperinflacją a bankructwem. O to młot i kowadło, pomiędzy którymi w końcu znajdzie się Fed. Cokolwiek postanowi, wywoła prawdziwy krach. Jeśli Fed zrobi to, co należy/ i agresywnie podniesie stopy, przebije bańkę, jaką jest nasza gospodarka. Banki wy-_ ratowane przy pomocy TARP znów upadną, ale tym razem nie dostaną bailoutu. Fed nie może jednocześnie luzować i zacieśniać. Jeżeli zacznie podnosić stopy i zmniejszać podaż pieniądza, nie będzie środków na sfinansowanie kolejnej rundy bailouiów. W tym scenariuszu nastąpi kolejne wielkie tąpnięcie cen nieruchomości, wystrzeli w górę bezrobocie, a rząd federalny i wiele stanowych będą niewypłacalne. Następująca potem kontrakcja gospodarki będzie znacznie ostrzejsza niż ta, jakiej doświadczyliśmy w roku 2008. Zła wiadomość jest taka, że to najlepszy możliwy scenariusz. Znacznie gorszy rezultat nastąpi, jeżeli Fed nie pozwoli na jego reali zację. Jeżeli Fed będzie kontynuował inflację, żeby opóźnić ten proces, skutkiem będzie hiperinflacja i całkowite załamanie się naszej gospodarki i sposobu życia.
Restrukturyzacja długu publicznego A zatem musimy przyznać to, co oczywiste. Nie ma po prostu sposobu, by amery kańscy podatnicy oddali pieniądze pożyczone przez rząd federalny. Oznacza to, że nasi wierzyciele poniosą olbrzymie straty. Bez odpowiedzi pozostają jedynie dwa pytania. • Pierwsze brzmi - jaką formę przybiorą te straty? Albo nasi wierzyciele nie do staną z powrotem wszystkich swoich pieniędzy, albo pieniądze, które dostaną, będą miały znacznie mniejszą wartość nabywczą niż się spodziewają. A zatem albo ban krutujemy, albo dokonujemy inflacji, ale nie m a takiej opcji jak uczciwa spłata. Wobec takiego wyboru bankructwo to o wiele lepsza alternatywa, nawet dla naszych
319
Wielka depresja 2.0 wierzycieli. Drugie pytanie dotyczy czasu. Zbankrutujemy, żeby uniknąć kryzysu Czy w odpowiedzi na kryzys? Zbankrutujemy na naszych warunkach, czy na warun kach narzuconych nam przez naszych wierzycieli? Sądzę, że im szybciej zbankru tujemy* tym lepiej, a warunki będą korzystniejsze, kiedy to my je zaproponujemy. Mówiąc o „bankructwie” nie mam na myśli odrzucenia wszystkich naszych zo bowiązań. Chodzi mi o restrukturyzację, w ramach której wierzyciele dostają mniej niż im się należy. ;; Jeżeli nasz rząd jest pieniądze, nie dostaniesz za dolara 100 centów, Mf* żesz dostać trzydzieści centów. Zależnie od tego, kim jesteś i jaki charakter mają zo bowiązania Stanów Zjednoczonych wobec ciebie, możesz dostać więcej albo mńB» » : Przydałaby się porządna debata, i powinniśmy zdecydować, na temat tego - kom u i ile zapłacić. Zwykle rozstrzygają to sądy upadłościowe, ale ponieważ jesteśmy Stanami Zjednoczonymi Ameryki, żaden sędzia nie będzie nas sądził. Oznacza to, że sami decydujemy, co jest najbardziej uczciwe. . Jeżeli zamierzamy uzależniać świadczenia ..Social Security od środków do życia, może powinniśmy uzależnić od nich spłatę innych zobowiązań? Ogromne, zy skowne banki mogą dostać mniej niż starsze panie posiadające obligacje oszczędno ściowe. Może to być najuczciwsze. Albo może dajmy Amerykanom preferencyjne warunki względem cudzoziemców. | Zapewne powinniśmy traktować wszystkich możliwie równo, ale sprawy kom plikują, się, gdy przyznamy, że bony i obligacje skarbowe to nie jedyne wierzytel ności, jakie mamy, i że część naszych wydatków to też swego rodzaju zobowiązania. - .‘.To nie są łatwe pytania^ Ale nie możemy inteligentnie rozmawiać na ten temat, dopóki spłacić nasze długi. Dlatego musimy zacząć od ogło szenia upadłości. ..
Bankructwo jest złe, ale nie ma alternatywy Wiem dokładnie, jak niektórzy eksperci ekonomiści zareagują, słysząc moją re komendację. r ^ Peter S ch iffmówi, że powinniśm y zbankrutować! Oto szczyt nieodpowiedzialności! Jak on śmie w ogóle wypowiadać takie słowa! I ... Widzieliśmy podobną histerię wokół debaty o progu zadłużenia w 2011 »ki«s Jedna rzecz, co do której zgadzali się wszyscy liderzy obu partii, to niedopuszczalność bankructwa. Obie strony atakowały się wręcz nawzajem twierdząc, że przeciwnik jest „gotów zbankrutować, byle nie obcinać wydatków” albo „zbankrutować, byle nie pozwolić na odwołanie obniżek podatków dla bogatych”. Bankructwo stanowiło jedyne tabu. Ale co nam pozostaje, gdy tabu jest nie do uniknięcia? W istocie, wykładając opcję bankructwa na stół, dajemy naszym kredytodawcom do zrozumienia, jak nisko znajdują się w hierarchii wierzycieli. Z ich perspektywy powinno to być oficjalnym przyznaniem się, że prowadzimy
320
Ameryka zbankrutowała największą piramidę finansową świata. Powiadamiamy naszych wierzycieli, że ban kructwo jest nieuniknione. Nasi przywódcy mogli uciąć dyskusję o bankructwie, oświadczając, że nadamy spłatom zadłużenia priorytet przęd wszystkimi innymi wydatkami rządowymi. T lle zrobili tego. Pamiętajcie, próg zadłużenia nakładamy na siebie sami. Niepodniesienie go, to tylko odmowa dalszego pożyczania. Co się : jednak stanie, gdy osiągniemy „próg pożyczania”? Tego progu nie zdołamy przebić, ą bo--'SkIi jiilif e if '*■stanie go podnieść. Nasi wierzyciele znają już odpowiedź, bo ifń j ją podaliśmy. Jeśli odmówią nam pożyczenia większej ilości pieniędzy, odmówimy ■ oddania im pieniędzy, które już pożyczyliśmy!. Znów, gdybyśmy próbowali spłacać nasze długi, musielibyśmy zasadniczo za*., kończyć wszelką działalność rządu, ale utrzymać wysokie podatki. Jedynymi funk-; cjami państwa byłoby zbieranie podatków i wysyłanie czeków naszym wierzycielom. 7 Bylibyśmy kolonią C hin i Wall Street. Jak sądzicie, jak długo mogłoby to potrwać? 1 A podwyżka podatków o 50 procent, byle tylko utrzymać zadłużenie na obecnym poziomie? To też nie zadziała. Skończyłoby się to Atlasem zbuntowanym, wszyscy twórcy bogactwa uciekliby z kraju lub przeszli do szarej strefy. Jedyny praktyczny spólIŁ dalszego spłacania wierzytelności to ogromna inflacja. ; Ale ogromna inflacja faktycznie równa się bankructwu. Jasne, spłacimy twoje obli--7 . gacje, ale dolarami .wartymi połowę albo i mniej tego, co kiedyś. Oczywiście, dostaniesz świadczenia z Social Security, ale upewnimy się, że rewaloryzacje nie nadążą za wzrostem kosztów życia wywołanym przez naszą prasę drukarską. v T2; Nie ma w ogóle mowy, żebyśmy zdołali spłacić ten dług. Im szybciej to przy znamy, tym lepiej. Gdybyśmy ogłosili bankructwo dzisiaj, kiedy nasze zadłużenie ? wynosi „tylko” ! 5 albo 16 bilionów dolarów, byłoby lepiej dla nas i dla naszych ■ wierzycieli niż gdybyśmy czekali, aż dług sięgnie 20 czy 25 bilionów dolarów,. N ie j chodzi o to, czy bankructwo jest dobre czy złe. Chodzi o to> czy bankructwo jest, lepsze od alternatywy. Prawda jest taka, że inflacja jest gorsza od restrukturyzacji.; Skutki uboczne dla naszej gospodarki i realne straty naszych wierzycieli będą o wiele ■ wyższe, jeżeli dokonamy inflacji. Obecnie nie próbujemy wrócić na właściwy kurs. Co roku zwiększamy deficyt i przyśpieszamy wzrost długu. N ie tylko nie zmniej szamy zadłużenia, ale nawet nie spowalniamy jego wzrostu. “ Krakanie obu partii o kontroli deficytu zawsze kończy się jakąś zawstydzającą farsą, jakąś komisją, superkomisją albo porozumieniem o redukcji planowanych wzrostów wydatków uznaniowych. Wszystkie rekomendacje i i f l lą jednak ruty nowo odrzucane, a trudne wybory raz jeszcze odkładane na później.ą. ■■ Nawet gdybyśmy wypracowali jakieś porozumienie, kwoty są zbyt trywialne, by mieć znaczenie. Politycy starają się sprawić, by suma wydawała się wysoka, propo nując cięcia w dziesięcioletniej skali czasowej, jak w przypadku 1,2 biliona dolarów automatycznych cięć, uzgodnionych w roku 2011 w ramach układu o podniesieniu progu zadłużenia. Ponad dwieście miliardów tak zwanych „cięć” bierze się jedynie z redukcji odsetek od mniejszych deficytów, a pozostały bilion rozłożono na dziesięć lat. Żadne z „cięć” nie stanowi faktycznego zmniejszenia wydatków państwa, a tylko
321
Wielka depresja. 2 .0 redukcję tempa wzrostu Nakładów- Jedyne istotne „cięcia** to te, których dokonano w pierwszym roku. W roku 2012 w ogóle nic nie obcięto. Kongres pochwalił się zatem cięciem wydatków bez obcinania czegokolwiek. Łatwo głosować za redukcją wydatków za wiele lat, wiedząc, że zapewne nigdy nie wejdzie ona w życie. Dzi siejszy Kongres nie może zobowiązać przyszłego Kongresu do honorowania swoich propozycji budżetowych, więc tak naprawdę to tylko sugestie. Zawsze znajdzie się jakaś wymówka do odroczenia cięć. A zatem wszyscy tylko udają, że potrafią rozwiązać nasz problem zadłużenia. Republikanie mówią o poprawce nakładającej obowiązek bilansowania budżetu. Wiedzą jednak, że to nieszkodliwy sposób nabicia sobie punktów. Samo tylko za proponowanie poprawki do konstytucji wymaga sześćdziesięciu siedmiu głosów w Senacie i 290 głosów w Izbie Reprezentantów. Potem trzydzieści osiem stanów musiałoby ją ratyfikować. Przy tak wysoko ustawionej poprzeczce republikańscy ustawodawcy mogą do woli pozować i nawoływać, nigdy nie będąc poważnie zagrożonymi koniecznością . zbilansowania budżetu. ; Ą Gra pozorów demokratów skupia się na opodatkowaniu bogatych. Wypowiadają się tak, jak gdyby nasz dług zniknął, gdybyśmy tylko pozwolili unieważnić cięcia podatkowe Busha, podnosząc najwyższe stawki o kilka punktów procentowych. Ale chcąc zbilansować budżet poprzez wyciśnięcie pieniędzy z bogatych trzeba by ; iŁ ta fi I r p ód i& aeh .niemal całe ich dochody, co spowodowałoby kurczenie się ich dochodów. Gdyby podnieść istotnie podatki płacone przez wszystkich, dałoby się i zbilahsować budżet, ale musiałaby to być wielka podwyżka. Poprzez takie debaty - republikańskie wezwania do poprawki o zbilansowanym budżecie i postulowana przez demokratów walka klas w postaci podnoszenia po datków - to stwarzane przez polityków pozory panowania nad naszym długiem. > Każdy chce udawać, że tak naprawdę możemy spłacić nasze zadłużenie. Tak nie jest. & perspektywy moralnej też nie powinniśmy się martwić. Niemoralne było składanie obietnic przez Kongres —obarczanie przyszłych pokoleń długiem na po krycie niemożliwych do utrzymania programów. Nie martwi mnie szczególnie to, że dostanie się naszym największym zagranicznym wierzycielom. Mają dostęp do naszych budżetów. Mogą czytać moje książki. Wiedzieli, że pożyczają państwu upo śledzonemu pod względem fiskalnym. - : L \ V A co z naszą zdolnością kredytową i możliwością pożyczania w przyszłości? Jasną bankructwo utrudni nam tanie zapożyczanie się. Tak jak ktoś, kto ze względów strategicznych zostawia niespłaconą hipotekę, zbankrutujemy wiedząc, że koszty naszych przyszłych pożyczek pójdą w górę, ale kalkulując, że to mądre posunięcie. Wszystko, co powstrzymuje rząd Stanów Zjednoczonych przed zapożyczaniem się, jest dobre. Po pierwsze, pożyczone pieniądze służą do rozbudowy rządu kosztem gospodarki. Po drugie, pieniądze trzeba oddać z odsetkami. Nie chcę, żeby rząd Stanów Zjednoczonych zobowiązywał m nie do oddawania kredytów na sfinanso wanie wydatków rządowych, których w ogóle nie chciałem. Gdyby nasze państwo
322
Ameryka zbankrutowała funkcjonowało właściwie, nie pożyczalibyśmy bez przerwy. Wuj Sam pożyczałby na krótki termin, żeby zdobyć środki w sytuacjach awaryjnych. Po odbudowie rządu ograniczonego pod względem uprawnień i zdyscyplinowanego w swych wydatkach, kredytodawcy będą nas postrzegać jako bezpieczniejszą inwestycję niż obecnie, i
Likwidacja Teraz wyobraźcie sobie zbankrutowane Stany Zjednoczone Ameryki. Zamiast grać w grę pozorów i modyfikować obecny system polityczny i finansowy, mogli byśmy zacząć od zera. Żeby oddać tyle, ile możemy naszym wierzycielom, rząd Stanów Zjednoczonych będzie musiał sprzedać aktywa i pozamykać całe urzędy i departamenty. Program, który omówiłem w rozdziale 10 w razie bankructwa będzie nie tylko wykonalny, ale wręcz konieczny. . v Wszystkie wydatki, poza niezbędnymi, się skończą i będą przekazane stanom lub sektorowi prywatnemu: Federalne działki i budynki zostaną sprzedane na aukcjach. Federalne programy subsydiów zostaną zakończone. Rząd w szybki, ale uporządko wany sposób zlikwiduje wszystko, co będzie mógł. Po tym, jak sprzedamy i spłacimy co tylko zdołamy, anulujemy nasze długi. Konto będzie czyste. Jak biznes oczyszczony z błędnych inwestycji, rząd Stanów Zjednoczonych wyzwoli się od niechlujnych decyzji Waszyngtonu z ostatnich stu lat. Będzie to okazja, żeby Wyjść na prostą. Programy takie jak Social Security czy subsydia dla rolnictwa istnieją do dzisiaj nie dlatego, że ludzie uważają je za świetny pomysł, ale dlatego, iż broni Nb establi shment, a reformatorów zbywa się jako radykałów. Gdyby bankructwo'doprowa dziło nas do skasowania tych programów, czy naprawdę myśliciel że później byśmy j« odtworzyli, zwłaszcza wiedząc to, co wiemy teraz,? W ciągu kilku lat upadłości rządu Stanów Zjednoczonych władze lokalne za stąpiłyby Waszyngton przy pełnieniu istotnych funkcji. Organizacje charytatywne i kościelne zapełniłyby próżnię pozostałą po odłożeniu na półkę programów takich jak Medicaid. Firmy i rodziny, które uzależniły się od państwa, stałyby się bardziej samodzielne. Te branże, które rząd wspierał, jak energetyka odnawialna czy spora część sektora finansowego, by się skurczyły, zreorganizowały lub nawet zniknęły. Bogactwo zaczę łoby się rozdzielać zależnie od wartości ekonomicznej, a nie względów politycznych. - Nie znaleźlibyśmy się w M ad Maksie ani jakimś innym postapokaliptycznym świecie. Nie byłoby kanibalizmu, a nasze budynki nie zaczęłyby się rozsypywać. Byłoby w tym dfellftrochę„oszczędności”* lecz byłaby to gorączka oczyszczająca organizm z toksyn. . ■ w ...- - ' r, ••••• Pozwolę sobie spyta£ jaka jfłK alternatywa? U f a m A frtffl i wciąż, że potrafimy spłacić nasze długi, aź któregoś dnia, jak w Grecji, nasi wierzyciele nagle dokonają
323
Wielka depresja 2.0 runu na bank? A może ratowanie się z długu inflacją, ryzykując hiperinflację i cał kowite załamanie? Nasza gospodarka i nasz rząd to samochód staczający się bez jakiejkolwiek kon troli po oblodzonym zboczu. Twierdzę, że musimy wjechać do rowu, zanim zrobi się jeszcze gorzej. Nie unikniemy tej kraksy. Najlepsze, co możemy zrobić, to kon trolować ją samodzielnie i przygotować się na uderzenie.
Ameryka zbankrutowała 2.0. Wszyscy jesteśmy teraz Detroit Detroit było kiedyś wspaniałym miastem. Było to miejsce, gdzie produko wano samochody Amerykanów. W latach sześćdziesiątych jego mieszkańcy mieli największy dochód per capita ze wszystkich wielkich miast Ameryki. Dziś De troit to przygnębiająca ruina, ponury kamień milowy na drodze samozagłady Ameryki. Kiedy mówimy o następnej wielkiej bańce czekającej Amerykę - „bańce rzą dowej” —Detroit dostarcza ilustracji w miniaturze. Tak jak wiele gmin, zmagało się z późnym stadium przerostu rządu. Tak jak inne, doszło do punktu, w którym , było winne tak wiele swoim emerytom, że nie było już w stanie zapewnić podsta wowych usług swoim mieszkańcom, nawet nakładając drakońskie stawki podatków na ludzi, którzy dosłownie nie mają pieniędzy na ich zapłatę. W jednej z największych kampanii politycznych w dziejach lewica ogłosiła, że ze względu na te redukcje usług rządowych Detroit jest najbardziej libertariańskim miastem Ameryki, co miało dowodzić, że libertarianizm jest niebezpieczny. Oczy wiście Detroit, z jednymi z najwyższych podatków i obciążeń biurokratycznych w kraju, daleko odbiega od libertariańskiego raju. Detroit nie brakuje usług publicznych, bo jego rząd jest za mały. To rząd rozrósł się tak bardzo, że zniszczył bazę podatkową potrzebną, żeby się utrzymać. Jak pa sożyt, który zabił swojego żywiciela, Detroit nie mogło dłużej przetrwać. Detroit każe kwestionować sposób rządzenia lewicy, a socjaldemokraci zareagowali, zamy kając oczy i celowo wyciągając z kryzysu błędne wnioski. Gdyby Detroit naprawdę cały czas było libertariańskim miastem, baza podat kowa wciąż miałaby się dobrze, zaś władze miałyby mnóstwo środków na zapew nianie niezbędnych (i ograniczonych) usług publicznych, jakie popierają nawet libertarianie. Ale ponieważ jest jednym z najbardziej socjalistycznych miast Ameryki, jest dziś bez grosza i nie ma nawet na włączanie latarń ulicznych. Meredith W hitney w swojej książce The Fate o f the States pisze, że „w ciągu za ledwie jednej dekady rządowe fundusze emerytalne” na poziomie stanowym i lo kalnym „od pełnego pokrycia przeszły do niemal biliona dolarów deficytu”. Mani festuje się to w całej Ameryce na różne sposoby. Zwraca uwagę, że w porze pożarów lasów w 2013 roku hrabstwo Contra Costa w Kalifornii mogło sobie pozwolić
324
Ameryka zbankrutowała jedynie na M l w i ę k s z o ś ć jego pieniędzy idzie na wypłaty sześciocyfro wych rocznych emerytur 665 emerytowanym strażakom. Gminy, które nie mogą sobie pozwolić na dalsze redukcje usług komunalnych, ogłaszają bankructwo, poczynając od Vallejo i Stockton, także w Kalifornii. Ale bankructwo Detroit w lipcu 2013 roku było największe w swoim rodzaju. Był to łatwy do przewidzenia rezultat dla miasta, które samo na sobie pasożytowało, które tak długo żerowało na pieniądzach obywateli, zachęcając ich do ucieczki poza granice miasta i zaostrzając jeszcze bardziej problem z każdym wyjeżdżającym. Kiedy Detroit utraciło swój główny przemysł — samochodowy - jego gospo darka zaczęła chylić się ku upadkowi. Gdy 18 lipca 2 0 l | roku ogłosiła formalną upadłość, jego populacja wynosiła mniej |Ff|l 000 - trochę ponad jedną trzecią tego, co u szczytu, w roku 1950. Miało zadziwiającą liczbę 78 000 opuszczonych budynków, 1 fefięrih f i 000 uznano za niebezpieczne, a także 66 000 opuszczonych, zaniedbanych działek/ ~ Według reportażu z października 2012 roku, 40 procent pozostałych w mieście mieszkańców planowało wyjechać w ciągu następnych pięciu lat. Dostarczając znakomitego przykładu |Uaw|y*dziwniejszej niż fikcja, Detroit do słownie „zeszło na psy”; watahy bezdomnych pitbuli i innych czworonogów prze mierzają ulice, sprawiając, że miasto wygląda jak scenografia do jakiegoś postapokaliptycznego horroru science-fiction, 1 z Miastu nie brakowało t|lk n pieniędzy, przemysłu i miejsc pracy —brakowało mu również nadziei. Howard Dean, były gubernator Vermont i kandydat na pre zydenta, powiedział w panelu MSNBC, że miasto da się ocalić, bo ceny nierucho mości sięgnęły już dna. Zapomniał, że domy te są tak tanie nie bez powodu - nikt przy zdrowych zmysłach by się tam nie przeprowadził, mając możliwość zamieszkać gdziekolwiek indziej. ; Utrata przemysłu była ciężka dla Detroit, ale nigdy nie musiało być aż tak fa talnie. jeśli przyjrzeć się sąsiednim hrabstwom - Oakland i Macomb - nie jest tam tak źle, choć straciły one tysiące miejsc pracy w dokładnie tej samej branży. Detroit znalazło się w swoim obecnym położeniu, bo władze miasta na każdym kroku pra cowały ciężko nad przyśpieszeniem jego upadku. • Pensje pracowników komunalnych pozostały hojne o wiele za długo, nawet gdy znikała ludność miasta/Aby utrzymać potworny przerost zatrudnienia i zapłacić za przesadne obietnice emerytur, centralni planiści Detroit nakładali coraz wyższe po datki na coraz mniejszą i coraz biedniejszą populację. Starali się wycisnąć do sucha, podnosząc prawie wszystkie możliwe podatki do maksymalnej stawki dozwolonej prawem Michigan. W roku 2Q IJ ciężary podatkowe per capita w Detroit były dwa razy wyższe flU w Uvonii, jednym z Jóg® pobliskich przedmieść, chęć mieszkańcy Detroit mieli wówczas ętfco połowę dochodu per capita Livonii. Detroit winiMjfiSisponad 100 000 wierzycieli 18 miliardów dolarów. Równa się to długowi per capita w wy sokości 26 000 dolarów - na każdego mężczyznę, kobietę i dziecko w mieście, nie
325
Wielka depresja 2.0 wliczając nawet ich udziału w zadłużeniu federalnym. Ale jeśli wziąć pod uwagę, że 47 procent populacji Detroit to funkcjonalni analfabeci, a mniej niż połowa dorosłej ludności ma pracę, nawet powiedzenie, że z pustego i Salomon nie naleje, wydaje się nieadekwatne. Z mieszkańców Detroit, bogatych (garstki, która została) i biednych, zdzierano na utrzymanie ponad czterdziestu niewydajnych urzędów miejskich z przerostem zatrudnienia, dostarczających usług niskiej jakości lub wcale. Setki milionów stra cono na rewitalizację centrum miasta, którego dzielnice mieszkalne pustoszały. De troit zbudowało stadion i kasyna oraz opracowało pakiety wsparcia dla korporacji, żeby przyciągnąć kwatery główne wielkiego biznesu. Tymczasem nawet najprostsze zadania komunalne wykonywano z maksimum marnotrawstwa. Detroit ma 151 pracowników zatrudnionych przy drukowaniu czeków dla personelu miasta. Każda wypłata pochłania 62 dolary kosztów admini stracyjnych —cztery razy więcej niż u przeciętnego pracodawcy oraz 3,5 raza więcej niż w przeciętnym mieście. Ale to nie wszystko. Udręczeni mieszkańcy płacili też nadmierne podatki na prze sadnie szczodre emerytury, obiecane, gdy czasy były lepsze, a władze miasta miały jeszcze więcej personelu niż dzisiaj. Zanim zbankrutowało, Detroit dokonało dra stycznych cięć zatrudnienia poprzez nieprzyjmowanie nowych pracowników oraz negocjowanie wcześniejszych emerytur, zmniejszając wydatki na wynagrodzenia o 38 procent pomiędzy rokiem 2000 a 2011. Ale nawet po tych redukcjach Detroit było nadal w czołówce liczby pracowników komunalnych wśród miast Ameryki. W roku 2011 jeden pracownik miasta przypadał w Detroit na pięćdziesięciu pięciu mieszkańców. W miastach tej wielkości więcej było tylko w bogatym San Francisco. Obywatele Detroit płacili nie tylko tej zredukowanej sile roboczej - łożyli również na emerytury i opiekę zdrowotną pracowników z roku 2000, gdy jeden zatrud niony przez miasto przypadał na trzydziestu pięciu mieszkańców. Żeby utrzymać wypłaty wynagrodzeń i emerytur, miasto robiło to samo, co wiele innych miast i stanów —przestało wpłacać na fundusze emerytalne obecnych pracowników. Potem zaczęło skąpić na usługi komunalne. Rozpowszechniły się przestępstwa z użyciem przemocy, a czas reakcji policji na wezwanie telefoniczne sięgnął na początku 2013 roku niemal godziny. Miasto zaczęło wyłączać i zaprze stało napraw tysięcy latarń, żeby zaoszczędzić. . D etroit zamknęło w roku 2009 dwie trzecie swoich parków, a w roku 2013 pla nowało zamknąć niemal wszystkie pozostałe lub ograniczyć dostęp do nich. Połowa mieszkańców miasta przestała płacić absurdalnie wysokie podatki od nierucho mości. Jak jeden z mieszkańców powiedział D etroit News: „Dlaczego mam płacić im podatki, skoro nie zapewniają usług? To chore. (...) Za każdym razem, kiedy dostaję wezwanie do zapłaty podatku, myślę o tym, jak dzwoniliśmy po pomoc i nikt nie przyjeżdżał”. Jak stwierdził gubernator Michigan w swym liście zezwalającym szefowi zarzą dzania kryzysowego miasta na ogłoszenie bankructwa, Detroit nie mogło wypełnić
326
'
: .
•
Ameryka zbankRjtowała
swoich zobowiązań wobec obywateli ani wobec wierzycieli. Ponadto nie było takiej podwyżki podatków, obniżki wydatków ani żadnego ich połączenia, które zdoła łyby ocalić Detroit od 18 miliardów do la rów nagro madzonych wierzytelności. Były spec Obamy od bailoutów branży motoryzacyjnej, Steve Rattner, zapropo nował nawet w The New York Times, by przyznać Detroit fundusze na wypadek klęski, tak jakby przeszedł tamtędy huragan. W tej klęsce nie ma jednak niczego natural nego. W całości Stanowi dzieło człowieka. Jako że ani tego rodzaju kreatywny bailout, ani żaden inny nie wydawał się nadchodzić, bankructwo stanowiło jedyny wybór. Poza tp iirfS d l rząd federalny podda się p is fi politycznej i uratuje Detroit, pro blemy miasta i kraju tylko się pogłębią. Niekompetentni i skorumpowani urzędnicy r miejscy pozostaną przy władzy, a związki zawodowe pracowników komunalnych nadal będą trzymać podatników w żelaznym uścisku. W szerszym ujęciu ryzyko . moralne z tym nierozerwalnie związane zachęci tylko więcej miast do nadmiernych obietnic i nadmiernego pożyczania ze względu na pewność, że rząd federalny je także uratuje, To ten sam problem, jaki Europa ma z Grecją, ale my mamy o wiele więcej miast takich jak Detroit niż Europa ma państw takich jak Grecja. Ś . Bankructwo ma też szersze implikacje d la”rynku obligacji municypalnych. W sprawie sądowej próbowano dać roszczeniom emerytów pierwszeństwo przed roszczeniami posiadaczy obligacji. Jest to popularne politycznie stanowisko. Ale je żeli tak się stanie, w całym kraju wzrośnie rentowność obligacji municypalnych, bo wierzyciele innych gmin z trudnościami (w tym naprawdę wielkich, jak Chicago) zostaną zaalarmowani. Bailout mógłby złagodzić szkody w przypadku obligacji m u -. nicypalnych, ale implikując faktyczną gwarancję rządu federalnego dla nich, spo wodowałby wzrost rentowności obligacji skarbowych, podnosząc oprocentowanie na całym rynku. : Bez względu na to, jak zostanie rozegrane politycznie, bankructwo Detroit do starcza kolejnych dowodów ryzyka właściwego rynkowi obligacji municypalnych, potwierdzając moją ogólną radę,, by zupełnie unikać tego sektora. Czy to w wyniku upadłości, tiy też inflacji/nabywcy obligacji municypalnych poniosą poważne straty. Łatwo wyśmiewać Detroit, miasto pod każdym względem żle zarządzane. Mo*' fleełf tiais§|ósię nim socjaldemokratów albo (jeśli jesteścieszczegól .okrutni) z mieszkańców mających pecha tam żyć. Ale nie powinniście, jjl . . Nieco trudniej wyciągnąć wnioski z Detroit. Niepzyjemnie przyznawać, jaka jest rzeczywistość. Nlechodzi bow iem tyłkoo Detroit - taka jest cała Ameryka. -- Sytuacja Detroit z ogromnym, niespłacalnym AigiśiSi^pięó Apf sześć razy jpife* kraczającym roczny budżet operacyjny, z grubsza odpowiada sytuacji rządu federal nego. Wystarczy pomnożyć kwoty w dolarach przez tysiąc. Jest oczywiście parę istotnych różnie. Inaczej t l i w przypadku Detroit, które musi zapłacić tylko za emerytury i opiekę zdrowotną swofęb pracowników, rząd federalny finansuje emerytury i opiekę zdrowotną wszystkich poprzez Social Security i Medicare. Ale jest też wiele podobieństw. Tak jak Detroit z jego emeryturami, władze fe deralne nie dokładają ani grosza do funduszy powierniczych, rzekomo stojących za
327
Wielka depresja 2.0 jego znacznie, znacznie większymi programam i emerytalnymi. O d dziesięcioleci wydają wszystkie pieniądze przeznaczone na te programy i będą musiały się zapoży czyć, zwiększając nasz sięgający 17 bilionów dolarów dług, jeżeli mają honorować ich obietnice. . Tak jak Detroit, rząd federalny wydaje tak dużo głupoty - kon ferencje pracowników rządowych, wojny za granicą o wątpjjpgj * H f n U dla in teresów Ameryki —że nie stać g l nawet na które rząd federalny nomi nalnie ma prawo wypełniać. Może zbroić rebeliantów w przedłużającej się wojnie domowej w Syrii* zrzucać bom by n a Libię i odbudowywać Afganistan, ale nie potrafi naszej południowej granicy p a i d p r z e m p a f a ia l narkotyków i ludzi. Pomimo swego zaangażowania w regulację finansowej* nfc pntrafi nawet złapać sprawców oczywistych osznstw na AfiilÓWi jtk Bernie Madoff. Zgodnie ze słynną uwagą Warrena Buffetta, rząd federalny nie potrafił nawet upilnować państwowych firm fta n fe Mae i Freddie Mac, choć tylko w tym cela istnieje osobny urząd.: > ; Póki co rząd federalny jest bezpieczny' Różni się od D etroit pod tym względem* że —przynajmniej dopóki Europa pozostaje w fatalnym stanie - może nadal po życzać pieniądze z zagranicy. C o ważne, rząd federalny kontroluje swoją własną walutę. Może wydrukować więcej pieniędzy, zdewaluować majątek obywateli i po wstrzymywać zderzenie z rzeczywistością jeszcze dłużej niż dziesięciolecia, jakie upłynęły przed upadkiem Detroit. Ale wreszcie się to skończy. Będziemy mieli prawdziwe szczęście* jeżeli do tego czasu Wuj Sam okaże się dość mądry, by uczyć się od D e i b l i Kiedy nadejdzie dsirf próby i wzrosną stopy procentowe, Ameryka musi za przykładem Detroit ogłosić bankructwo. f jeżeli Ameryka nie okaże się tak roztropna jak Detroit, będzie znacznie, znacznie gorzej. Przygotujcie się na Prawdziwy Krach.
10 . Inwestowanie
z myślą o krachu
eżeli śledzisz obecne wydarzenia, wiesz, że gospodarka Stanów Zjednoczonych i świata przechodzą niesamowite zmiany. Martwisz się o swój dom. Martwisz się o swoją pracę. Przeraża cię przyszłość twojego portfela inwestycyjnego i konta emerytalnego. Ludzie pytają, jak ochronić się przed zamieszaniem, a może nawet zarobić na dramatycznych zmianach i powszechnej niepewności. : Oto zasadniczy problem - to, co kiedyś było bezpieczne, może więcej takie nie być. Niegdyś bezpieczeństwo ucieleśniały dolar amerykański i obligacje skarbowe Stanów Zjednoczonych. Jak pisałem w poprzednich jedenastu rozdziałach, dolar p§e jest ;a rynek wierzytelności Stanów Zjednoczonych to kolejna bańka czekająca na pęknięcie. Krótko mówiąc, nic nie jest bezpieczne. ■ Wśród przekształceń pewne rzeczy pozostają spójne. Trendy i dynamika* kształ tujące dzisiejszą gospodarkę, przeważały od ponad dekady. Gdy chodzi o inwestycje długoterminowe, od dziesięciu lat daję tpćfin klientom te same porady. To, co pro gnozowałem dziesięć lat temu, odnośnie przyszłości Stanów Zjednoczonych i świa towej gospodarki, rozgrywa się przed naszymi oczami. Część z tego wydarzyła się szybciej niż się spodziewałem, część zachodzi wolniej. Nie wszystkie rady, jakie wyłożyłem w pierwszym wydaniu The Real (Trash, przy niosły wam pieniądze w ciągu półtora roku o i ją jp ukazania się, W istocie, jeśli ku piliście je w dniu publikacji, zapewne jesteście teraz w plecy. Są po temu przyczyny, które wkrótce omówię. ' - ■• • Ale najpierw umieśćmy rekomendacje we właściwej perspektywie: nigdy nie były przeznaczone na tak krótki okres jak półtora roku. Wiele z nich dotyczy inwestycji jeszcze lepszych dzisiaj niż kiedy książka została wydana po raz pierwszy. Wyceny są dziś korzystniejsze —można dokonać zakupu bliżej dna. " Jestem jednak przekonany że to -scfifee tlś w e ^ ^ W ^ a ś n ię ' w niniejszym roz dziale, dlaczego pozostaje to prawdą nawet, jeśli mylę się co do skali nadchodzącego krachu. Nie rekomenduję postawienia wszystkiego na apokalipsę ekonomiczną, które pozostawiłoby was w bólu, gdyby zdarzył się cud i gospodarka ocalała. Ale
J
329
Wielka depresia2,0 kiedy wystąpi prawdziwy krach a t f tak będzie - wierife że porady, jakie W aa A jf, okażą się najlepszą metodą ochrony majątku i pozwolą wyjść na swoje.
Myślenie długofalowe Inwestowanie to nie hazard. Rad co najm#tfe§ jednym względem przypomina . jednak grę w pokera. Liczy się nie to, ile partii wygrasz ani jak duży stos żetonów zgromadzisz, siedząc wciąż przy stole. Znaczenie S a fewateą, jaką na końcu wypłaJeśli grywasz w pokera, wiesz, że przy solidnej itiategii możesz przegrać kilka partii. Głupia strategia może przynieść zwycięstwo W paru partiach. Ale po całej ;; nocy gracz, który rozumie grę najlepiej, wraca do domu jako zwycięzca. - Jeżeli w roku 2012 przygotowałeś sobie idealny portfel Petera Schiffa, kilka istot nych 'e$%aBśśk$ą. działało na twoją niekorzyść. Nastąpił później wielki run na ame rykański rynek akcji. Osiągnął on nowe rekordy i (faktycznie) radził sobie lepiej i niż wszystkie inne na świecie. Ja rekomendowałem zagraniczne akcje. Wierzę, że na . dłuższą metę osiągną lepsze wyniki niż rynek amerykański. (Ostrzegałem, że jeżeli inwestujesz w Stanach Zjednoczonych, powinieneś wybierać akcje, a nie obligacje ' I pod tym względem miałem rację.) Zalecałem również złoto jako część twojego portfela, a nie stało ono wysoko w tym krótkim okresie. | Pod pewnymi względami pomyliłem się zatem, gdy chodzi o ostatnie półtora roku, ale na dłuższą metę wciąż jestem przekonany, że wyjdzie na moje. W istocie poj rady, jakich udzieliłem wówczas, są jeszcze bardziej odpowiednie teraz, gdy do druku trafia drugie wydanie. Złoto staniało, więc czyż to nie najlepszy momenti żeby dodać je do twojego portfela? A akcje zagraniczne są dziś wyceniane niżej niż amerykańskie. .Trzeba zrozumieć oszustwo stojące za obecną ekspansją gospodarczą Stanów Zjed noczonych, bo to tymczasowy hamulec dla twojego portfela. Przez cały rok, aż do września 2013, na rynku dominowało przekonanie, że gospodarka wraca do formy. Wiesz, kto w to nie wierzył? Szef Fedu, Ben Bernanke. Okazał to we wrześniu *510i i roku, kiedy Fed ogłosił, że nie ograniczy comiesięcznych zakupów aktywów. Argumentował, że nie może tego zrobić ze względu na oznaki słabości gospodarki. Ale ten nawrót słabości - wspomniał konkretnie o rosnących stopach procentowych ~r wynikał z jego własnego pozowania Iwcady&pgzej groźby ograniczenia zakupów. W istocie, podając stopy procentowe jako powód, by nie wprowadzać ograniczeń, Bernanke pokazał, z jakim błędnym kołem mierzy się Fed. Ponieważ stopy wzrosły, .ple mógł s p A i l swej groźby. Fed nip hióle ograniczyć zakupów bez wywołania wzrostu stóp, wie zaś, że rosnące stopy zakończą poprawę i gospodarczej., Dlatego sądzę, że Fed iapfw& i lin lim zdanie w kwestii ograniczeń, zwłaszcza biorąc pod uwagę jego ponowne zaangażowanie w utrzymywanie bliskich zeru stóp procentowych. | .. ■ ’ i- ■*u . ’ Niektórzy eksperci przyrównują stymulację przez luzowanie ilościowe do bocz nych kółek roweru. Nie rozumieją, że to jedyne koła, jakie ma ten rower. -
330
Inwestowanie z myślą o krachu .; Większy problem tkwi jednak w tym, że rower jedzie w stronę przepaści, więc trzeba usunąć kółka, zanim przekroczy jej krawędź/ Spowoduje to upadek jadą cego, bolesny, ale dalece raniej bolesny niż spadek w przepaść. (Żeby dowiedzieć się o niemal całkowitej jednomyślności „ekspertów”; w kwestii wrześniowego ograni czenia, wejdź na YouTube i sprawdź Peter SchiffW as Right, Taper Edition.) ' Jak zaznaczyliśmy w jednym z poprzednich rozdziałów, skutkiem drukowania w wy konaniu Fedu było jedynie ponowne nadmuchanie dobrze znanych baniek na aktywach - zwłaszcza na amerykańskich akcjach i nieruchomościach. Zachowawcze inwestycje nie przynoszą prawie żadnego zwrotu, zmuszając inwestorów do bardziej agresywnego zachowania, wchodzenia w akcje lub nieruchomości spekulacyjne. Oprocentowanie kredytów hipotecznych pozostaje rekordowo niskie, więc spekulanci oblegają rynek mieszkaniowy. W rezultacie niskich stóp procentowych amerykańskie firmy pożyczają ! ś masowo pieniądze na wykup własnych akcji. Wszystko tó podnosi ceny aktywów, nie tworząc realnej wartości ani nie przyczyniając się do faktycznego wzrostu gospodarczego. W rezultacie nie zbliża się żadne odbicie gospodarcze. W rzeczywistości tylko dryfujemy lub co gorsza toniemy pod ciężarem długu rządowego. Kilka oznak po prawy w gospodarce —wzrosty na rynku'akcji i nieruchomości —to tak naprawdę skutki ekspansji monetarnej, a nie znak, że nadszedł wreszcie koniec. Zapewne wkrótce odkryjemy tę tajemnicę poliszynela. Wydarzenia na rynkach walutowych zgadzają sięż tą teorią. W roku 2013, gdy handlarze walut zaczęli uwzględniać ograniczenie wykupu aktywów przez Fed, i p f e i i do dolara, po którym oczekiwali umocnienia w stosunku do innych walut. Zaszkodziło to inwestycjom na wielu rynkach wschodzących, gdzie drukowano pie niądze, aby powstrzymać miejscowe waluty przed nadmiernym wzrostem wobec dolara i utrzymać silny eksport do Stanów Zjednoczonych: Ale wraz z zaskakującym oświadczeniem Bernankego we wrześniu dolar spadł. Z czasem, gdy rynek uświa domi sobie, że Fed nie ma strategii wyjścia pozwalającej pozbyć się długów, które kupił - teraz lub kiedykolwiek - dolar osłabi się jeszcze bardziej. Sądzę, że bankierzy centralni rynków wschodzących, raz się sparzywszy, postanowią nie konkurować z naszą walutą w wyścigu do dna. Nie będą drukować pieniędzy i skupywać tylu do larów co ostatnio. Sprawi to, że dolar spadnie jeszcze bardziej, być może wywołując panikę, gdy wszyscy porzucą inwestycje z zyskami denominowanymi w dolarach. Również rynek obligacji wykazuje oczywiste oznaki zależności od dalszego luzowania ilościowego. Poczynając od wiosny 2013 roku, kiedy Fed zaczął mówić o ograniczeniu zakupów długu rządowego, rentowność 10-letnich obligacji skar bowych niemal się podwoiła, z 1,6 procenta do 3 procent we wrześniu 2013 roku. Kiedy okazało się, że nie będzie ograniczenia, rentowność spadła ponownie do 2,5 procenta. Ale kiedy we wrześniu ogłoszono ograniczenie, znów skoczyła do 3 procent. Fed jest jednak niebezpiecznie blisko utraty kontroli nad długotermi nowymi stopami procentowymi, o ile jeszcze to nie nastąpiło. Kredy rynki zdadzą sobie sprawę, że luzowanie ilościowe tak naprawdę osłabia, a nie wzmacnia obli gacje, bo oznacza więcej inflacji i słabszego dolara, impreza się skończy.
331
Wielka depresja 2.0 Jak zauważyłem wcześniej. Fed stąpa tu po cienkim lodzie. Próbuje utrzymać niskie stopy procentowe, udając zarazem, że ma strategię wyjścia z całego wyku pionego przez siebie długu. Jeżeli ludzie zaczną dostrzegać, że tak naprawdę monetyzuje dług, konsekwencje będą poważne. Wartość dolara spadnie jeszcze bardziej, wymagając bardziej energicznej interwencj i dla uniknięcia utraty kontroli nad sto pami procentowymi. Alejednoczelnie niezdolność podniesienia H§p procentowych spowoduje galopującą inflację. -.''; ^ Złoto nie radziło sobie zbyt dobrze od szczytu w okolicach 1900 dolarów za uncję w sierpniu 201 l ale tu też widać ślady działania Fedu. Po letnim rekor dzie złoto pozostawało głównie w dwustudolarowym przedziale od 150D do 1700 dolarów, do kwietnia 2013 roku, kiedy Goldman Sachs wydało swoją rekomendację sprzedaży, a Fed zaczął mówić o ograniczeniu. Osłabiło to złoto o ponad 200 do larów na uncji w mniej niż dwa tygodnie i zapoczątkowało czteromiesięczny spadek, który zakończył się na początku lipca, gdy złoto zbliżyło się do 1200 dolarów. Tymczasem wyprzedaż złota oparta była na fałszywej wersji wydarzeń, wedle której odbicie w gospodarce Stanów Zjednoczonych nabierało tempa, a Fed szy kował się do zakończenia Q E i podniesienia stóp procentowych. Żadne z tych za łożeń nie było poprawne. Spowodowały jednak paniczną wyprzedaż i stworzyły niewiarygodną okazję do zakupów. Zgaduję, że spekulanci, którzy patrzyli z boku przez ponad dziesięć lat, jak złoto rosło z poniżej 300 dolarów za uncję, w roku ^2001, do ponad 1500 dolarów w roku 2011, po to tylko, by wejść na rynek przez fundusze ETF, na przykład GLD, spanikowali. Rekomendacja „sprzedaj” Gold mana i mówienie O ograniczeniu skupuprzez Fed przepchnęły złoto przez kluczowe poziomy wsparcia analizy technicznej, wywołując falę sprzedażyr,./| Ale kiedy spekulanci uciekali, prawdziwi inwestorzy korzystali ha wyprzedaży. Fizyczne złoto zniknęło z rynku i gwałtownie wzrosły marże na monetach bulio nowych. Rynek fizyczny był tak wyprzedany, że część monet stała się niedostępna, a czasy dostawy z mniej niż tygodnia wydłużyły się do sześciu tygodni albo i więcej. •--VSpekulanci nigdy nie rozumieli handlu złotem. Gdyby rozumieli, zaczęliby ku pować dziesięć lat wcześniej, jak Ja. Dołączyli wyłącznie dlatego, że na początku 2011 rokn złoto było jedynym sensownym interesem. Wówczas kosztowało 1500 dolarów i było o 50 procent dfi&tai jiiż w roku 2008* a indeksowi Dow Jones wciąż brakowało około 10 procent do roku 2007iliSŚt tym, ponieważ niektóre znane fundusze hedgingowe, które zarobiły miliardy na krótkiej sprzedaży papierów subprime, kupowały na wielką skalę złoto, wydawało się to mądrym posu nięciem. Ponieważ jednak ci nowi miłośnicy złota nie byli do niego tak naprawdę przekonani, wycofali się przy pierwszych oznakach kłopotów. W rezultacie złoto przeszło ze słabych do silnych rąk .. i Kiedy spekulanci złotem odkryją, że ich założenia były fałszywe, drogo będzie ich kosztował powrót do wcześniejszych pozycji. Złoto, które sprzedali, gdy spa dało, nie będzie raczej na sprzedaż, gdy zacznie rosnąć. Będzie to szczególnie proble matyczne dla kontraktów short, wymagających pokrycia pozycji. Nabywcy, w tym
332
Inwestowanie z myślą o krachu banki centralnej nie mają zbytniej ochoty sprzedawał* Ponadto firmy wydobywa jące złoto zamknęły co kosztowniejsze kopalnie i zmniejszyły nakłady kapitałowe oraz b ttl lit aa poszukiwania* Dlatego przyszła podaż będzie n ie w y s ta r c z a j^ i^ zaspkojoftlt 'popytu/ .Kiedy spekulanci wrócą na rynek o ograniczonej podaży, spodziewam się wzrostu cen,- Może to być największy rajd zamykwgdj; pozycji shw t w historii. | A zatem tematy, któie podkreślałem w pierwszym wydaniu, a które wyłożę bardziej szczegółowo poniżej, wciąż mają zastosowanie. Powinieneś inwe stować w surowce, rynki wschodzące i rozwinięte zagraniczne rynki akcji - zwłaszcza zagraniczne akcje firm, które płacą dywidendy i nie polegają na amerykańskim kon sumencie, którego siła nabywcza może wkrótce poważnie ucierpieć, Gdy chodzi o chwilowe straty, pomyślcie o głównym błędzie z czasów kryzysu 2008 roku, kiedy inwestorzy polegali na reputacji Stanów Zjednoczonych i bali się in westycji zagranicznych jeszcze bardziej niż krajowych. Przez krótką chwilę złoto i za graniczne akcje poważnie spadły. Nakłaniałem wówczas inwestorów do kupowania złota i zagranicznych akcji. Z perspektywy czasu wiemy jak dobrą było to decyzją. Zanim przejdę do porad inwestycyjnych, chciałbym dodać jeszcze jedną uwagę. Niektórzy skarżyli się, że w pierwszym wydaniu niniejszej książki nie było: dość konkretnych informacji, co robić. W istocie całkiem łatwo wytłumaczyć, co powinniście zrobićze swoiitói pieniędzmi, ale nie znam waszej osobistej sytuacji. N ie mogę też wchodzić zbytnio w szczegóły ,(na przykład rekomendować akcji konkretnych spółek) ze względu na* regulacje. Pisząc te słowa, nie wiem też dokładnie,-kiedy będziesz czytać tę książkę. Nawet jeśli dokładny czas’nić zmienia ogólnej strategii, konkrety (na przykład to, akcje jakich firm z Australii albo jakich producentów złota powinniście posiadać) mogą zmienić się drastycznie;-'} i Moim celem jest zatem przedstawienie tutaj ogólnej strategii. Jeśli chcesz bardziej dokładnych porad, potrzebujesz doradcy. Nie muszę to być ja, ale stworzyłem specjalne instrumenty inwestycyjne, skrojone pod kątem tego, co moim zdaniem się wydarzy, jąk to opisałem w tej książce. Jeżeli chcesz samodzielnie zająć się inwestowaniem, nie musisz naWet mnie zatrudniać, żeby z ftfdh skorzystać -^ specjalnie po to założyliśmy | otwarte fundusze, w które możesz wejść, nie mając konta w Euro Pądffic Capital. ^ Tak czy inaczej, nie jest to miejsce, w którym mógłbym podać konkretne porady pod kątem twojej sytuacji - jedynie ogólne wskazówki, z których możesz wyciągnąć wnioski. 1
Czym jest inwestowanie? Politycy umiejętnie zniekształcają znaczenie słów. Dwa najczęściej zakłamywane słowa w ostatnich latach to „inwestycja” i „spekulacja”. Politycy wiedzą, że inwe stycje budzą pozytywne skojarzenia, a spekulacja negatywne. Prezydent Obama nazywa zatem „inwestycjami” wszelkie wydatki rządowe, a kongresmeni używają słowa „spekulacja” wobec wszelkiej działalności finansowej, którą chcą zaatakować. 333
Wielka depresja 2.0 Terminy te mają jednak prawdziwe znaczenie i musimy je naprostować. Rozważając bardziej treściwe, tradycyjne rozumienie słowa inwestycja, przy pominam sobie historię, którą kiedyś opowiedział mi mój ojciec. Kiedy zajął się działalnością inwestycyjną, pierwszym pytaniem zadawanym przez klientów o in westycję było „ile to zarabia?” O to koncepcja inwestowania: kupujesz jakąś rzecz i zarabiasz na jej posiadaniu. Jeżeli kupujesz mieszkanie, jako inwestycję, dostajesz czynsz. Jeżeli kupujesz ob ligację, dostajesz odsetki. Część akcji przynosi też dywidendę. O to właśnie pytali klienci mojego ojca, dowiadując się, ile zarabia inwestycja. Spekulacja to coś innego, często mylonego z inwestycją. Tak jak politycy, twój makler zdaje sobie sprawę, że spekulacja brzmi źle. A zatem najlepszy sposób, żeby wciągnął cię do spekulacji to przekonanie cię, że inwestujesz. Ale jeżeli kupujesz jakieś aktywa tylko dlatego, że liczysz, iż będziesz w stanie później sprzedać je drożej, spekulujesz. Dla wielu łudzi dzisiaj jest to definicja inwestowania: kupić tanio, sprzedać drogo. Tymczasem właściwszym określeniem jest spekulacja, bo nie opiera się to na wartości samych ak tywów, lecz na nadziei, że ktoś inny zapłaci więcej niż ty. Bańki na akcjach i nierucho mościach w ostatnich latach były pełne spekulacji zamaskowanej jako inwestowanie. W przeciwieństwie do doświadczeń mojego ojca, kiedy dzisiejsi maklerzy propo nują akcje klientom, pierwsze pytanie brzmi najczęściej „jaka jest cena?” Opiera się to na przekonaniu, że niska cena w jakiś sposób świadczy o większym potencjale wzrostu niż wysoka. W istocie cena akcji sama w sobie nie mówi nic o stojącej za nią wartości. . Firma, której udziały kosztują 100 dolarów, może być bardzo tania, podczas gdy inna, z ceną akcji zaledwie 5 dolarów, może być zbyt droga. Cena akcji ma znaczenie tylko w odniesieniu do innych zmiennych, jak zyski, wartość księgowa albo sprzedaż. Trzeba też znać całkowitą liczbę udziałów, żeby ustalić wartość rynkową przedsiębiorstwa. Przerost spekulacji nad inwestowaniem przekształcił rynek. Rozważmy akcje A T& T i obligacje AT&T, Kiedyś przy kupowaniu akcji firma płaciła ci przyzwoitą dywidendę, żeby zrekompensować ich dwie wady w porównaniu z obligacjami: po noszenie ryzyka (mogłeś nie odzyskać pieniędzy) i brak odsetek. Dziś jest na odwrót. Inwestorzy traktują akcjonariusza jako uprzywilejowanego, bo ma udział we wzroście spółki. W tym świetle nie potrzebuje rekompensaty. To posiadacze obligacji są w gorszej pozycji: pożyczają firmie pieniądze, ale nie dostają , swojej działki, kiedy rośnie. Widzicie, jaki tkwi w tym rozumowaniu błąd: wiara, ze akcje zawsze idą w górę. Oczywiście wiele akcji stoi dziś niżej niż w roku 2000, ale bardzo niewiele stoją cych za nim i firm zbankrutowało. Oznacza to, że akcjonariusze w wielu przypadkach stracili wartość, podczas gdy bardzo niewielu posiadaczy obligacji zostało z niczym. W międzyczasie akcjonariusze często nie dostawali pieniędzy. Dywidendy odrzu cono podczas boom u dot-comów jako staroświeckie. Dywidendy powoli wkradają się z pow rotem w łaski amerykańskich firm. Jednym z powodów, dla których radzę klientom zakup zagranicznych akcji jest to, że częściej wypłacają dywidendę - i to wyższą. (Jest też m nóstwo innych powodów, do których przejdę później.)
334
Inwestowanie z myślą o krachu
Jak myśleć o inwestowaniu Żeby dobrze zainwestować, trzeba myśleć długoterminowo. Jeżeli twój horyzont czasowy to tylko naprawdę inwestować. Jasne, przez kilka lat możesz pośpekulować (obstawiając, że akcje danej spółki pójdą w górę), Ale jest też spora szansa, że ceny akcji spadną. W krótkiej skali czasu możesz nie mieć akcji, kiedy rynek w końcu się podniesie, W istocie W takich warunkach lepiej po prostu oszczędzać. fańffetej n d s i L j p i zbyt dużo „szurnij. Dobra"'strategia inwef tp ^ h a w ka&łym k sn :k « n y ® momencie może- oznaczać stratę. Tylko na dłuższą' metę naprawdę opłaci się siła twojej strategii. Analogicznie, najlepszy koszykarz. mole rozegrać fatalny mecz. W ciągu, całego sezonu będzie jednak miał największy odsetek trafień. Jeżeli patrzymy na długą skalę czasu, oto pytanie, które musisz sobie zadać5 - czym będzie się różnił świat za dziesięć czy dwadzieścia lat od obecnego? O to moje poglądy geopolityczne. Obecnie Stany Zjednoczone to centrum śwfetta gospodarczego. Jesteśmy po-; strzegani jako najbogatszy kfaj, a dolar jest walutą rezerwową. Nie musimy niczego robić i nadal możemy wszystko kupić. Nasze stopy procentowe są niskie, więc mo| jak szaleni. Ató|ióąpiqji Stanów Zjednoczonych na świecie się zmieni.<Żyjemy jponad stanfS czego nie da się robić wiecznie. Czy to stopniowo, czy gwałtownie, nasza zdolność do konsumpcji bez produkcji się skończy. Amerykanie mogą żyć ponad stan, dlatego że znaczna część reszty świata jest gotowa oszczędzać i żyć poniżej możliwości. Gdzie indziej na świecie jest więcej wierzycieli niż dłużników, popyt jest stłamszony, a produkcja nadmierna. W przy szłości w gospodarkach tych dojdzie do wzrostu popytu, zaś w naszej do spadku. ? Gdy niniejsze, drugie wydanie trafia do druku, pojawiają się już oznaki, że Chiny zbliżają się do tego progu. W połowie listopada 2013 roku wszystkich 376 członków komitetu centralnego partii „komunistycznej* zakończyło czterodniowe spotkanie poświęcone polityce gospodarczej, znane jako „Trzecie Plenum”, zobowiązując się. pozwolić siłom rynku odgrywać większą rolę w gospodarce. Zakrawa na ironię, że gdy chińscy komuniści zgodzili się pozwolić siłom ryn kowym odegrać „decydującą rolę w alokacji zasobów”, amerykańscy „kapitaliści” idą w przeciwnym kierunku. ObamaCare to najnowszy przykład zwiększenia roli państwa w alokacji opieki zdrowotnej i wycenie ubezpieczeń. Nie można nie doceniać znaczenia tego spotkania. Na Plenum w 1978 roku, dwa lata po śmierci Mao Zedonga, Deng Xiaoping zaczął historyczną transformację gospodarki Chin. Plenum w 1993 roku doprowadziło do przystąpienia C hin do Światowej Organizacji Handlu. Tydzień po zakończeniu ostatniego Plenum, w opublikowanym przewodniku po reformach, Zhou Xiaochuan, szef Ludowego Banku Chin (PBOC), napisał: 335
Wielka depresja 2.0
- „zwiększymy rolę tynkowych kursów wymiany, a bank centralny zasadniczo ' wycofa się z rutynowych interwencji na rynku walutowym. (...) [Bank cen tralny] utworzy zarządzany system płynnyeh kursów, oparty na podaży i po pycie na rynku”, if W szokującej, niemal niezauważonej przez amerykańską prasę wypowiedzi Yi Gang, zastępca szefa banku, powiedział „nie jest p3ź w interesie Chin groma dzenie rezerw dewizowych”. ' . ® W istocie od dawna nie było to w interesie Chin. Osobiście sądzę, że BPOC wiedział to od pewno czasu, ale skoro przyznaje to publicznie, musi to oznaczać, że ' f a s gotów zakończyć skup dolarów. Oczywiście, jeżeli Chińczycy nie będą więcej kupować dolarów, nie będą też kupować obligacji skarbowych ani amerykańskich papierów wartościowych z pokryciem w hipotekach, Kiedy urzędnicy Fedu mówili o ograniczaniu skupu, Chiny rzeczywiście się do tego- szykowały. ’g l Będzie to największe ze wszystkich ograniczeń. - inaczej niż Fed, Chiny dekla rują całkowite zaniechanie skupu! Skoro „nie jest już f f interesie Chin gromadzenie rezerw dewizowych”, nie mogą dłużej robić, za bankiera Ameryki, jako że jedynym sposobem pożyczania nam większejJbśd pieniędzyjestdl||^|(ii^jii^®®ieTezerw. W rzeczy samej, jeżeli zamierzają pozwolić siłom rynkowym zdeterminować kursy wymiany, nie muszą więcej kupować dolarów. Jedynym powodem skupu dolarów było zapobieżenie zwiększeniu wartości ich waluty przez siły rynkowe. 1 chwili tego oświadczenia, w listopadzie 2013 roku, rezerwy walutowe Chin wynosiły 3,66 biliona dolarów (niemal tyle co bilans Fedu w tym czasie). W trzecim kwartale 2013 roku wzrosły o 163,3 miliarda dolarów. Oznacza to, że podczas gdy Fed skupywał 85 miliardów dolarów miesięcznie w ramach swojego oficjalnego pro gramu łuzowania ilościowego, nieoficjalne luzowanie ilościowe Chin odpowiadało za skup ponad 54 miliardów dolarów miesięcznie! Ponieważ Chiny nie publikują szcze gółów tych transakcji, nie wiemy, jaki procent stanowiły dolary amerykańskie. Jestem jednak pewien, ze był to istotny odsetek Mjmoże 50 procent, jeśli nie o wiele więcej. Poza tym skoro PBOC słusznie stwierdził, że zwiększanie bilansu nie leży w in teresie Chin, może doszedł również do słusznego wniosku, że korzystne dla Chin byłoby jego zmniejszenie. Jeśli dobrze zgaduję, w czasie, kiedy Fed blefował w kwe stii strategii wyjścia, Chiny faktycznie ją szykowały. Podczas Operacji Twist, gdy Fed zastępował długoterminowe papiery skarbowe krótkoterminowymi, Chiny za pewne były po drugiej Stronie transakcji. W rezultacie nie muszą już sprzedawać wierzytelności Skarbu Stanów Zjednoczonych, żeby zmniejszyć swój bilans, Muszą tylko pozwolić, by nastał termin ich zapadalności. . Jeśli zatem Chiny ograniczają swoje zakupy amerykańskich papierów skarbo wych o około 30 miliardów dolarów miesięcznie i mogą zażądać spłaty kolejnych setek miliardów, gdy przyjdzie termin, jak Fed ma ograniczyć swój program skupu obligacji? Nie jest w stanie tego zrobić. Dlatego sądzę, że Fed pod przywództwem Yellen będzie musiał wycofać ilg ze swego grudniowego oświadczenia. -
336
Inwestowanie z myślą o krachu Poza tym, co też jest ważne, Trzecie Plenum złagodziło kontrowersyjną chińską „politykę jednego dziecka”. Zgodnie ze złagodzonymi zasadami, pary, w których przynajmniej jeden rodzic jest jedynakiem będą miały prawo do dwojga dzieci. Spowoduje to miliony dodatkowych narodzin. Musząc zadbać o więcej swoich, Chiny mają nowe powody, by przestać utrzymywać Amerykanów. Wszystko to oczywiście dobre wieści dla Chińczyków i złe dla Amerykanów za leżnych od chińskiej aostrihaM , Dla Chin silniejszy juan oznacza niższe ceny dóbr konsumpcyjnych, więcej krajowych inwestycji kapitałowych, bardziej wydajną alokację zasobów i wyższy standard życia. Dla Ameryki oznacza słabszego dolara, wyższe ceny dóbr konsumpcyjnych, wyższe stopy procentowe i niższy standard życia.': Lepiej inwestować w firmę, której klienci będą w przyszłości bogatsi. Lepiej zatem inwestować dziś tam, gdzie ludzie oszczędzają i produkują, żeby jutro, kiedy będą wydawać, dostać część tych pieniędzy. To twoja pierwsza wskazówka. 5." Typowy Amerykanin tonie w długach. T y p o w y s i e d z i p i oszczędnościach. Oto reprezentatywny przykład: 90 procent samochodów w Chinach kupuje się za gotówkę. 85 procent samochodów w Stanach Zjednoczonych kupuje się na kredyt. Pomyśl, co to oznacza dla przyszłych konsumentów w obu krajach. Nie tylko dzi siejszych chińskich nabywców samochodów faktycznie na nie stać, ale też w przy szłości będą w stanie zamienić je na nowsze, nie mając nic do oddania. ^ Dochód rozporządzalny wzrośnie w krajach, które przestaną wysyłać wszystkie swoje pieniądze Departamentowi Skarbu Stanów Zjednoczonych. Pieniądze te pójdą na konsumpcję lub inwestycje, z większym prawdopodobieństwem krajowe. Co najważniejsze: zmienia się siła nabywcza. Powinieneś starać lif zainwestować w firmy, które skorzystają na tej zmianie. Będą to przede wszystkim firmy zagraniczne. Oczywiście wiele zagranicznych firm sprzedaje w Stanach Zjednoczonych. Nie o tych mówię. Także niektóre firmy ze Stanów Zjednoczonych mogą być mądrą inwestycją, jeżeli sprzedają głównie na rynkach, gdzie popyt pójdzie w górę. Obawiam się jednak, że kiedy gospodarka Stanów Zjednoczonych znajdzie się pod większą presją, poli tycy wykorzystają jako kozły ofiarne te spółki, które zdołają wypracować zysk, kiedy „reszta” będzie cierpieć. Może to dostarczyć pretekstu politycznego dla podatku od „wielkich zysków”, mogącego uderzyć w zarobki amerykańskich eksporterów. Jeżeli moja teoria o przesunięciu siły nabywczej do krajów rozwijających się jest poprawna, poważnie powinny skorzystać surowce. Jeśli Chiny i Indie zaczną wy dawać więcej pieniędzy, pójdzie mocno w górę popyt na surowce. Ludzie, którzy nigdy nie mieli samochodów, zmywarek czy pralek zaczną je kupować. Materiały służące do ich wytwarzania i zasilające je paliwa staną się trudniej dostępne. Jasne, wiele z tych pieniędzy wydają na robienie rzeczy dla Amerykanów, a lt artykuły, jakie wytworzą na własne potrzeby, będą wymagały znacznie większej ilości zasobów. Bogacąc się, ludzie zaczynają też jeść więcej i bardziej skomplikowanego poży wienia. Przykładowo, bogatsze społeczeństwa generalnie spożywają więcej mięsa. Hodowla krów czy świń wymaga mnóstwa ziarna. Jedząc stek, spożywasz więcej zboża, niż jedząc zboże bezpośrednio. Powinniśmy zatem inwestować w rolnictwo. 337
Wielka depresja 2.0
Kilka dobrych krajów : Nie wybieram pochopnie krajów i walut, w które chcę zainwestować. Studiuję ich politykę monetarną, regulacje, podatki, stabilność polityczną i inne czynniki. W roku 2013 odnoszę się z optymizmem do tych samych krajów co w roku 2008. Niektóre są słabsze lub silniejsze niż sześć lat temu, zależnie od tego, jak ich : rządy i gospodarki zareagowały na recesję lat 2008-2009. W miarę jak Stany Zjed noczone zbliżają się do prawdziwego krachu, kładę też większy nacisk na zależność dartego kraju od siły nabywczej Startów Zjednoczonych.;; u Oto kilka krajów, które mi się podobają, wraz z podaniem powodów. .
Australia IPt Australia jest trochę jak to, a^yni żeby były Stany Zjednoczone. To duży, artgłójęzycirty 3te|J z porządnymi finansami i mnóstwem zasobów natural nych. Ale Australia ma piwne mocne stiofty, których nam brakuje. l i ’ Australijczycy nie przeszli recesji lat 2008-2009. Jednym z powodów był ich silny system bankowy, ale najważniejszy był ich rynek eksportowy: większość eks p o rtu Australii trafia do Azji. Tak więc —kiedy Amerykanie panikowali, skąpili _ i tracili domy —Chińczycy kupowali, a Australia sprzedawała. . jp Innym kluczowym czynnikiem są ogromne zasoby gazu ziemnego Australii. Kraj ten nie jest tak wrażliwy na wahania cen ropy ani zaburzenia dostaw paliwa. Rząd ; zmusił swoje agencje do przycięcia od 1,25 procenta do 1,5 procenta swych kosztów operacyjnych —to niedużo, ale większość krajów idzie w przeciwnym kierunku. Dolar australijski zyskał 60 procent wobec dolara amerykańskiego od minimum, w roku 2008, do minimum pod koniec roku 2011 i choć cofnął się w roku 2013, gdy w grę wchodziło ograniczenie skupu przez Fed, większość wzrostu utrzymał w długim ter minie. Poza tym w czasie, gdy ta książka miała iść do druku, Australijczycy wybrali władze, które zlikwidują podatek węgłowy i pomogą Australii pozostać potęgą przemysłową
: Singapur jj
■ Gospodarkę Singapuru można uznać za najbardziej wolną na świecie, co stanowi jeden z powodów, dla fepóiyselt jego mieszkańcy się bogacą. Od roku 2000 PKB Sin gapuru wzrósł ponad dwukrotnie i spowolnienia. Zatrudnienie w kraju jest pełne, a Singapurczycy mają wysoką stopę oszczędności osobistych. Ludzie ci przejmą troszeczkę popytu na dobra konsumpcyjne, kiedy spadnie popyt w Stanach Zjednoczonych. Ale najbardziej obiecujące w Singapurze nie jest bogactwo jego mieszkańców, lecz to, że - podobnie jak Australia - sprzedaje regio nowi świata przechodzącemu boom.
338
Inwestowar tie z myślą o krachu , Singapur m a ogromną nadwyżkę handlową per capita. Choć znaczna jej część etanowi *isiigj|g ifaspstu do Stanów Zjednoczonych, ważnym czynnikiem jest też wzrost w reszcie Azji. Singapurczycy wytwarzają na sprzedaż do Chin, Australii i Indii.
Hongkong Hongkong, modelowy przykład kapitalizmu, ma niskie podatki i mało regulacji, co czyni go biznesową mekką Azji. Giełda w H ongkongu jest piątą co do wielkości na świecie, z łączną kapitalizacją 2,7 biliona dolarów pod koniec roku 2011.ipj T « j f e i i f l k i przylądek w Chinach stanowi dziwaczny twór polityczny. Jest pod chlóską władzą, ale jego konstytucja wymaga, by miał kapitalistyczną gospodarkę. Pomaga to wyjaśnić tamtejsze rosnące bogactwo i chęć zakładania tam siedzib przez korporacje.-;: §?iplc dziwnego, że połowa eksportu Hongkongu (o ile można go tak określać) trafia do Chin- Inne duże rynki eksportowe to Stany Zjednoczone i Japonia, ale w miarę, jak przemysł wyrworc^i przenosi sQ do Chin któ^EBentalnych, H ong kong przestawia się na usługi. sjffi u ".
| .
.
Nowa Zelandia
Inny mały kraj na Oceanie Spokojnym z wielkim potencjałem wzrostu. PKB Nowej Zelandii wzrósł ponad dwukrotnie od roku 2000. Po spowolnieniu w roku 2009 wzrost gospodarczy uległ stagnacji, ale może się odbić. > Powoli przestawiając się z rolnictwa na przemysł. Nowa Zelandia zawiera umowy o wolnym handlu na całym świecie. W roku 2008 umowa o wolnym handlu po między Nową Zelandią a Chinam i była pierwszym porozumieniem C hin o wolnym handlu z krajem rozwiniętym. Jeżeli Nowa Zelandia stanie się istotnym eksporterem do Chin i Australii, czeka ją boom.
Szwajcaria Jeżeli Stany Zjednoczone są Synem Marnotrawnym, Szwajcaria to jego brat, który dochował wierności. Szwajcarzy wciąż trzymają się zasad, na których opierały się w swych początkach zarówno Szwajcaria jak i Stany Zjednoczone, w tym federalizmu i niewikłania się w sojusze. Szwajcaria nigdy nie dołączyła do Unii Europejskiej, a tym bardziej nie przyjęła euro. O d dawna mają tam siedziby jedne z najlepszych banków i towarzystw ubez pieczeniowych, ale prosperują tam również firmy farmaceutyczne i chemiczne.
339
\Afe[ka o a e m ig a x ) Znajdując się w samym środku Europy, doświadcza części zamieszania na tym kontynencie, ale jej zdecydowana niezależność czyni ją swego rodzaju oazą. Znacznie łatwiej robić biznes w Szwajcarii i»|i w UE.
Norwegia Nazywam Norwegię moim małym europejskim sekretem. Tak jak Szwajcaria, Norwegia zachowała własną walutę, koronę. Jest też czołowym eksporterem ropy i ma pełno ryb, lasów i minerałów. Położenie w Europie i uzależnienie od eksportu na europejski rynek to wada. Ale kiedy sprzedajesz paliwo i inne zasoby naturalne, znaczenie ma rynek globalny, tak więc Norwegia powinna być w stanie się przestawić, jeżeli Europa się pogrąży. !.f Poza tym, poznawszy na własnej skóry problemy państwa socjalnego, kraj ten dokonał zwrotu politycznego w przeciwnym kierunku, jak pokazały wybory we wrześniu 2013 roku.
Holandia Być może wiesz, ze Stany Zjednoczone są największym eksporterem rolnym świata, a Francja zajmuje drugie miejsca. Zapewne nie wiesz jednak, że na trzecim miejscu jest Holandia. Inna niespodzianka; złoże gazu ziemnego G roningen w Ho landii jest największym w Europie, jpi Holandia ma stabilną gospodarkę i jest aktywnym partnerem handlowym, z nadwyżką eksportu nad importem. Owszem, przyjęła euro, ale jeżeli szukasz eks pozycji na tę walutę, Holandia feir d s tego dobrym miejscem. jt| -
Kanada % Produkcja, górnictwo, wydobycie ropy i minerałów, przemysł drzewny - Ka nada rob! wszystko to, od czego Stiftfr Zjednoczone Patrząc na dane o wzroście gospodarczym Kanady, można by pomyśleć, że to jakiś kraj rozwijając^ PKB podwoiło się pomiędzy rokiem 2002 a 2010. Ka nadyjski system bankowy także ma znacznie solidniejsze podstawy niż w Stanach Zjednoczonych. Pod względem PKB per capita, mierzonego parytetem siły nabyw czej, Kanada może w każdej chwili dogonić Stany Zjednoczone —nominalnie już dogoniła. . „Słabą stroną Kanady jest to, że tak bardzo zależna jest od swego starszego brata na południu. Gdy jednak handel ze Stanami Zjednoczonymi ulegnie spowolnieniu, wzrośnie handel z innymi rozwijającymi się gospodarkami, wypełniając próżnię.
340
Inwestowanie z mvśla o krachu Chiny Cała ta książka była o szkodach, jakie wyrządza w naszej gospodarce rząd Stanów Zjednoczonych. Jak zatem mogę doradzać inwestycje w komunistycznym kraju takim jak Chiny? Po pierwsze należy zrozumieć, że żaden kraj nie jest całkowicie wolny i nie bę dzie zupełnie wolnego rynku, dopóki nie powstanie Schiffistan. Szukając miejsca do tworzenia i rozwoju bogactwa, trzeba szukać najbardziej wolnej gospodarki. / : Oceniając pod tym względem różne kraje, pamiętaj, że jest różnica pomiędzy wolnością polityczną a gospodarczą. Kapitalizm to nie to samo co demokracja. Po myślcie o Stanach Zjednoczonych w dziewiętnastym wieku. Byliśmy dużo mniej demokratyczni. Kobiety nie mogły głosować. Mężczyźni nie mogli głosować do dwudziestego pierwszego roku życia, kiedy to zapewne mieli za sobą przynajmniej pięć lat pracy. Podatki wyborcze, testy umiejętności czytania i wymogi co do ma jątku pozbawiały wiele osób prawa głosu. Senatorów wybierały legislatury stanowe, nie byli wybierani w wyborach powszechnych. Kolegium Elektorów stanowiło zgromadzenie elit, zbierających się, żeby wybrać prezydenta. . Kiedy byliśmy znacznie mniej demokratyczni, gospodarka była dużo bardziej wolna. Mieliśmy mniej regulacji, mniej subsydiów i mniej bailoutów.Vodzxki sta nowiły drobny ułamek tego co dzisiaj. Podobnie Chiny nie są wolnym krajem pod względem politycznym. Dysydenci trafiają do więzienia, a Internet jest cenzurowany. Ale Chiny nie stanowią już go spodarki nakazowej, kontrolowanej przez państwo czy Partię Komunistyczną. Pod wieloma względami mają więcej wolności gospodarczej niż my. Magnat branży ku rortów, Steve Wynn, przeniósł znaczną część swojego biznesu do Chin po części dlatego, że jak to ujmuje „polityka rządu Stanów Zjednoczonych Ameryki działa jak hamulec (...) Opóźnia inwestycje; opóźnia tworzenie miejsc pracy”. W tym samym duchu, prezes Coca-Coli, Muhtar Kent, powiedział we wrześniu 2011 roku Financial Times, że pod wieloma względami w Chinach łatwiej robić interesy niż w Stanach Zjednoczonych. pfg .r Nie, nie twierdzę, że Chiny to kraj ludzi wolnych. Mówię tylko, że wiele krajów, w tym Chiny, ma bardziej podatny niż Ameryka grunt dla wzrostu gospodarczego.
Stołek z trzema nogami Każdy portfel inwestycyjny musi być zrównoważony. Lubię standardowy przy kład stołka z trzema nogami. Jeżeli jednej brakuje, całość jest niestabilna. Wielu doradców i maklerów wie, że potrzeba równowagi, ale każdy, kto dziś polega na konwencjonalnych poglądach, buduje stołek z chwiejnymi nogami. Moja strategia opiera się na trzech solidnych nogach: (1) wysokiej jakości, płacących dywidendę, akcjach zagranicznych spółek we właściwych sektorach; 341
Wielka depresja 2.0 m p ły n iiiii I raniej zmiennych 'inwestycjach, na przykład gotówce i zagranicz nych obligacjach; oraz (3) złocie i akcjach firm wydobywających złoto. Rekomendowałem tę strategię w obu wersjach Crash Prooforaz w The Little Book ofB ull Moves and Bear Markets, Ponieważ prawdziwy krach, na który pomagam lu dziom się przygotować, jeszcze nie nastąpił, nie widzę powodu, żeby teraz to zmie niać. Część moich prognoz, która już się ziściła, umacnia wręcz moje przekonanie co do słuszności mojego podejścia. Tak czy inaczej, skoro już niezłe uzasadniłem tę strategię w poprzednich książkach, tu ją tylko opiszę. Ponownie, chciałbym móc zapoznać się z twoją sytuacją osobiście i powiedzieć ci dokładnie, co robić, ale rzą dowe regulacje i względy praktyczne na to nie pozwalają. Możesz skontaktować się z jedną z m o tt. firm inwestycyjnych,, jeśli chcesz bardziej konkretnej pomocy (numery telefonów zamieszczone są na końcu tego rozdziału). Poniżej znajdują się ogólne wskazówki. Zachęcam do zapoznania się z bardziej dokładnym wyjaśnie niem if moich poprzednich książkach, Crash Proof 2.0 i The Little Book o f Bull Moves and Bear Markets. . -
Płacące dywidendę akcje firm, których klienci się bogacą Pamiętaj, najlepszym powodem zakupu akcji nie jest samo to, że sądzisz, iż zdro żeją —to jest spekulacja - ale tó, że płacą dywidendę. Znajdź więc firmy i branże, których baza klientów bogaci się i gromadzi gotówkę; te, które sprzedają samo chody Chińczykom albo klimatyzację Hindusom. Nie wiesz, kiedy te akcje zyskają na wartości - może to być za trzy lata albo za dziesięć. Ale jeżeli chodzi ci o długą perspektywę, dywidendy uczynią czekanie opłacalnym. - Odrzucam strategię na rynku-akcji zalecaną przez „większość zawodowców. Mówią tak: jesteś młody , dokonuj „ryzykownych inwestycji ,w akcje, a potem, kiedy ich cena będzie wyższa, sprzedasz jej Jeżeli nie ma żadnych dywidend, nawet w przyszłości, przypomina to bardzo piramidę finansową. Nikt nie kupuje tych akcji z myślą o dostaniu dywidendy - ludzie kupują je, licząc, że ktoś będzie później skłonny zapłacić drożej. Jest to tak zwana teoria Większego Głupca. Pomyślcie o inwestorach, którzy w roku 2000 uwierzyli w ten mit Wall Street. Zgromadzili akcje niepłacące dywidend, licząc na spieniężenie ich z wielkim zyskiem w roku 2012, by potem włożyć swe zarobki w obligacje i lokaty, żyjąc z 7-procentowych odsetek. Nie tylko zyski się nigdy nie zmaterializowały, ale też oprocentowanie lokat jest dziś praktycznie zerowe. Jedyny sposób, żeby dostać nawet 3 procent zwrotu z obligacji, to zaakceptowanie dużego ryzyka związanego ze stopami procentowymi. Osoby te są teraz w kropce. Nie ma większych głupców, którzy zaoferowaliby wyższe ceny za ich akcje, a gdyby nawet mogli paru zflrfilĘ, uje ma zachowawczych metod zarabiania na uzyskanych pieniądzach. Jedyna opcja to odkładanie emerytury, być może w nieskończoność, w nadziei na cud - niezupełnie na to liczyli.
342
Inwestowanie z myślą o krachu Natomiast przynoszące dywidendę akcje to prawdziwe inwestycje, bo dostajesz pieniądze za ich posiadanie. Nawet, jeśli nie potrzebujesz teraz dochodu, dywi dendy są wspaniałe, bo możesz je reinwestować. Sprawia to, że twój portfel rośnie nawet, gdy cena udziałów pozostaje niezmieniona. Potem, przechodząc na emery turę, możesz zacząć żyć z dywidend, może w ogóle nie musząc sięgać po kapitał.
Płynność i stabilne inwestycje Większość ludzi nie traktuje obligacji jako inwestycji, bo mylą spekulację z in westowaniem. Obligacje mogą jednak odgrywać pożyteczną rolę w portfelu inwe stycyjnym. Samo to, że niektórzy preferują obligacje, nie powinno jednak prze konać cię, że są one bezpieczne. W normalnej gospodarce obligacje skarbowe albo obligacje firmowe przedsię biorstw z dobrą reputacją to standardowa bezpieczna zagrywka: dostajesz małe od setki i nie ponosisz prawie żadnego ryzyka. Ale w ciągu następnych dwudziestu lat największymi zagrożeniami dla twojego bogactwa mogą być galopująca inflacja i szybujące w górę stopy procentowe. A zatem długoterminowa obligacja z obecną, bardzo niską stopą procentową może w ujęciu realnym przynieść ci spore straty. - Po pierwsze, w miarę jak rośnie rentowność, spadają ceny obligacji. Im dłuższy termin zapadalności, tym ostrzejszy spadek. Jasne, jeżeli będziesz trzymać obligację aż do terminu zapadalności, w końcu dostaniesz swoje pieniądze z powrotem (za kładając, że nie dojdzie do bankructwa), ale trzydzieści lat to długi czas oczeki wania, jeżeli dostajesz oprocentowanie gorsze niż na rynku, podczas gdy inflacja zjada twoją siłę nabywczą. Jeżeli zaś będziesz musiał sprzedać przed terminem zapa dalności, możesz ponieść poważną stratę nawet w ujęciu nominalnym. ■ i - Oczywiście większe ryzyko przy obligacjach wiąże się z wartością waluty, w której są denominowane. Jak wielokrotnie stwierdzałem w niniejszej książce, dolar jest ryzy-: kowny. Kiedy to wydanie trafia do druku, a ludzie zaczynają widzieć, że Fed nie ma strategii wyjścia, waluty na rynkach wschodzących zaczynają odzyskiwać wartość. Ci, którzy kiedyś odpowiadali na słabość dolara drukowaniem większej ilości pieniędzy i kupowaniem amerykańskich wierzytelności, mogą tego więcej nie robić. Pieniądze nie wrócą na rynek obligacji skarbowych Stanów Zjednoczonych. Spowoduje to dalszy upadek dolara i odstraszy wszystkich od inwestycji denominowanych w dolarach.' v Jeżeli nie lubisz dolara, musisz naprawdę nie lubić obligacji w nim denomino wanych. Takie obligacje to tylko kwity na przyszły odbiór dolarów. Jedyną rzeczą gorszą od otrzymania dolara dzisiaj jest otrzymanie dolara w przyszłości Kiedy więc chodzi o obligacje, preferuję krótkie terminy zapadalności i papiery denominowane w walutach innych niż dolar. Kiedy wzrosną stopy procentowe, a krótkoterminowe obligacje zostaną spłacone, możemy zrolować nasz kapitał w papiery o wyższej rentowności. Jeżeli stopy procentowe wzrosną wystarczająco mocno, możemy wy dłużyć termin zapadalności kupowanych obligacji.
343
VVfc?lKĆt U C i J I fc£3|ćt
Ć - .\J
Dodatkową zaletą obligacji krótkoterminowych jest mniejsza zmienność ich cen i ogromna płynność. W wielu przypadkach nie musisz nawet ich sprzedawać, mo żesz po prostu odebrać kapitał bez żadnych kosztów. Daje ci to pewną rezerwę, jeżeli dojdzie do wielkiej wyprzedaży akcji bądź metali szlachetnych - pozwala ci skorzystać z okazji. Kupowanie obligacji zagranicznych jest nieco trudniejsze niż kupowanie obli gacji Stanów Zjednoczonych, więc potrzebujesz maklera, który może dokonać tych transakcji. Na ogół, żeby kupić je bezpośrednio, potrzebujesz mnóstwa pieniędzy, zwłaszcza jeżeli chcesz dywersyfikacji. Dla niektórych osób odpowiednią metodą są fundusze inwestycyjne. Jeżeli w nie wchodzisz, upewnij się, że nie mają hedgingu do dolara amerykańskiego, że posiadają właściwe waluty i że mają portfel krótko terminowy. Tak się składa, że zarządzam własnym funduszem, który wszystko to dla ciebie załatwia. Możesz dowiedzieć się więcej na www.europacificfimds.com. Przeczytaj prospekt i rozważ ryzyko przed zainwestowaniem. Innym typem obligacji, zapewniającym lepszą ochronę przed inflacją, jest obli gacja zamienna. Takie obligacje pozwalają posiadaczowi na zamianę na udziały po określonym kursie konwersji. Tę dodatkową zaletę równoważą zwykle zmniejszone odsetki, ale jeżeli kupisz właściwe akcje, potencjalne przyszłe korzyści przeważą nad obecnymi kosztami. Jeżeli panuje wysoka inflacja, zamieniasz swoje obligacje na akcje i zastępujesz niski stały kupon wysoką dywidendą. Jest tak, bo inflacja pozwala firmie podnosić ceny i przekazywać te wyższe ceny udziałowcom w formie wyższych dywidend. Płatności oprocentowania obligacji natomiast są stałe, tak samo jak ich kapitał w terminie zapadalności, przy czym jedno i drugie narusza inflacja. W ten sposób inflacja przekazuje majątek od posiadaczy obligacji do udziałowców. Za mienność pozwala posiadaczom obligacji przejść do wygrywającej drużyny nawet po tym, gdy stanie się jasne, która to. Sądzę, że Papierów Skarbowych Chronionych przed Inflacją (TIPS) należy unikać. Są to obligacje Skarbu Stanów Zjednoczonych, których odsetki i kapitał podlegają rewaloryzacji w oparciu o CPI. Jak już pisałem, ten obliczany przez rząd wskaźnik poważnie niedoszacowuje prawdziwą stopę inflacji, sprawiając, że TIPS się nie opłacają. Przypomina to zatrudnianie przysłowiowego lisa do ochrony kur nika. Występują też negatywne efekty podatkowe, pogłębiające problem. Oczywiście najbardziej oczywistym sposobem zachowania płynności jest trzy manie gotówki. Ale argumentacja przeciwko aktywom denominowanym w dola rach odnosi się także do niej. Jeżeli masz konto dolarowe, zachowa ono wartość nominalną, ale będziesz tracić siłę nabywczą. Będziesz biednieć. Moim zdaniem obstawianie spadku dolara jest dziś łatwiejsze niż obstawianie przeciwko nierucho mościom w roku 2006. Trzymam zatem waluty obce. Do moich ulubionych należy frank szwajcarski. Po dobnie dolar australijski. Polityka wprowadza zamieszanie, więc trzeba zachować czuj ność, ale zawsze szukam obcych walut do trzymania - nie w celach spekulacyjnych, lecz w charakterze stosunkowo bezpiecznego, płynnego sposobu przechowywania majątku.
344
Inwestowanie z myślą o krachu Najważniejszym powodem gotówki jest m ożliw o# wydania jej od rffei. Po gfclWWI może wystąpić sytuacja awaryjna: możesz stracić pracę albo rozbić z punktu widzenia inwestora gotówka przydaje się, żeby korzystać z nadarzających się okazji. ;; | Ludzie są często zmuszeni aktywa, na przykład m g g p tle je bądź ob ligacje. Może są mocno idrePMPeróatfi przychodzi termin spłaty długu. Może prze żyli szok. Widzieliśmy tego sporo podczas kontrakcji kredytowej i spektakularnego załamania rynku nieruchomości pod koniec roku 2008 i na początku 2009. U zby wających w potrzebie można kupić okazyjnie nie tylko dlatego, że muszą sprzedać, ale też dlatego, że innych potencjalnych kupców odstraszają często spadające ceny. Jak mawia Warren Buffet, bądź chciwy, kiedy inni się boją. Oczywiście, jeżeli je steś całkowicie zapakowany w inwestycje, bez gotówki na boku, możesz znaleźć się wśród zmuszonych sprzedawać w niekorzystnym czasie, a ktoś inny zyska na twoim nieszczęściu. Płynność pozwala uniknąć takiego kłopotu. ' ' pip
Złoto Jeżeli kupiłeś złoto na początku roku 2000, twoja inwestycja wzrosła o ponad 550 procent do chwili publikacji pierwszego wydania niniejszej książki. G dy do druku trafia drugie wydanie* złoto spadło w porównaniu z czasami, kiedy niedoświadczeni spekulanci tłoczyli się przy nim ze strachu. W tym momencie twój zysk to tylko około 300 procent. Ale jeżeli wszedłeś w roku 2000 w fundusz indeksowy Standards & Poor’s (S&P), twoja inwestycja wzrosła o mniej niż 20 procent do czasu, gdy akcje osiągnęły rekord wszechczasów we wrześniu 2013 roku. Innymi słowy inwestycja w złoto była znacznie lepsza. W ciągu ostatniej dekady złoto ra dziło so tti lepiej niż jakikolwiek rynek'akcji. Dodałbym, że w przypadku złota ważne jest, żeby zrozumieć, że spadki i wzrosty są normalne. Kiedy ukazała się po raz pierwszy moja wcześniejsza książka. Crash Proof, indeks akcji górniczych NYSE Gold Bugs Index (HUI) wynosił około 350 punktów. W roku 2008 zbliżył się do 520, potem spadł o J \ procent, gdy uderzył kryzys —bar dziej iuż S&P 500 ze spadkiem o 57 procent. Ale we wrześniu 2011 roku H U I doszedł do 638 punktów, 23 procent powyżej szczytu z 2008 roku, choć S&P 500 wciąż było 13 procent poniżej poziomu maksymalnego z roku 2008. Nie było dobrze posiadać złota ani akcji producentów złota, kiedy krach się zaczynał; były jednak tymi aktywami, które najlepiej było mieć, wychodząc z krachu. Jeżeli kupiłeś złoto po jego najwyższej cenie w roku 2008, za 1000 dolarów (później w tym roku spadło do 700 dolarów), teraz i tak jesteś do przodu. Oczywiście zarobiłeś nawet więcej, jeżeli kupiłeś złoto po 650 dolarów za uncję, gdy Crash /Voo/ukazalo się po raz pierwszy. Porównania złota do akcji służą tylko celom ilustracyjnym. Nie uważam złota za alternatywę wobec akcji. Porównuję je do dolarów, euro i jenów. Innymi słowy porównuję prawdziwy pieniądz (złoto) do pieniądza fiducjarnego (walut). :
345
Wielka depresja 2.0 Przypomnijcie sobie nasze omówienie pieniądza z rozdziału 5. Pieniądz to środek przechowywania wartości. Tak właśnie powinniście traktować złoto. Co zachowuje wartość lepiej, waluta papierowa czy złoto? Dane pokazują to jasno —uncja złota daje ci cztery razy więcej dolarów dziś niż trzynaście lat temu. Nic dziwnego. Po czym spodziewalibyście się lepszego utrzymywania wartości: po czymś, co można wydrukować niemal zerowym kosztem albo wykreować z po wietrza uderzeniem klawisza na komputerach Rezerwy Federalnej czy po rzadkim pierwiastku, który trzeba wydobywać niebagatelnym kosztem? Większość zawodowych inwestorów próbowałaby przekonać was, że trzymanie złota to zły interes, zwracając uwagę na jego wartość w roku 1980. Mówią, że jeśli kupiłeś złoto po 800 dolarów w roku 1980, po uwzględnieniu inflacji wciąż jesteś do tyłu. W istocie za każdym razem, kiedy złoto osiąga nowy szczyt, media zastrze gają, że jest to „szczyt nominalny”. Tymczasem ci sami reporterzy nigdy nie czynią takich zastrzeżeń przy szczytach indeksu Dow Jones, choć musiałby się wznieść aż do 15 000 punktów w roku 2013, żeby wyprzedzić skorygowany o inflację rekord z 2000 roku, 11772,98 punktu. - Wybierając rok 1980 jako punkt odniesienia, krytycy złota wskazują cenę u kresu dziesięcioletnich wzrostów, podczas których złoto skoczyło z 15 dolarów za uncję do ponad 800. Gdyby przyjąć za początek okresu odniesienia rok 1970, wyniki by łyby zupełnie inne. Przekonywanie, że złoto to zła inwestycja w oparciu o stosunek jego obecnych cen do maksimum z roku 1980, to jak argumentowanie, że akcje są dziś złą inwestycją, bo NASDAQ wynosił w 2000 roku 5000 punktów. Oczywiście, jeżeli ktoś był na tyle głupi, by kupić całe swoje złoto w roku 1980 i trzymać je przez dwadzieścia lat stagnacji na rynku, gdy Dow Jones rósł z 700 do 11 000 punktów, zasługuje na stratę pieniędzy. Ale obwinianie o tę stratę złota jest nieuczciwe. Kluczem do zrozumienia złota jest wiedza, kiedy je trzymać, a kiedy posłużyć się nim do zakupu akcji lub innych aktywów. W tym celu należy zrozumieć obecny moment cyklu i to, jaki może być wpływ czynników fundamentalnych w przy szłości. Moim zdaniem jesteśmy dużo bliżej roku 1970 niż 1980. Sądzę, że funda menty gospodarki Stanów Zjednoczonych są znacznie gorsze, a fundamenty złota znacznie lepsze niż wtedy. Ciekawe też, że wszyscy ci tak zwani eksperci, którzy przegapili zarówno bańkę na rynku akcji jak i tę na nieruchomościach, są przekonani, że widzą bańkę na złocie. W istocie o bańce na złocie mówi się, odkąd osiągnęło 500 dolarów za uncję. 26 kwietnia 2006 roku, przy złocie kosztującym 625 dolarów za uncję, napisałem artykuł w stylu Davida Lettermana pod tytułem The Top Ten Signs o f a Precious Metals Bubble, żeby ponabijać się z tych, którzy byli przekonani, że złoto to bańka mająca wkrótce pęknąć, (Jeżeli chcesz się pośmiać, wyszukaj w Internecie tytuł.) Jedną z głównych wad hipotezy o bańce na złocie jest to, że choć mnóstwo ludzi mówi o złocie, mało kto je w ogóle kupuje. Bańki biorą się z czynów, nie ze słów. Żeby na złocie powstała bańka, wielu spośród ludzi mówiących o złocie musiałoby faktycznie je kupić. W rzeczywistości, biorąc pod uwagę ogrom wzrostów w ciągu dziesięciu lat,
346
nrfwfei zadziwiające, jak mało inwestorów detalicznych bądź instytucjonalnych posiada złoto, . Niski stosunek ceny do zysków akcji największych producentów złota oraz brak zain«_ teresowania spekulacyjnego dowodzą, że na rynku złota strach znacznie przeważa nad : chciwością -> ale jiit |o postawa, której można by oczekiwać po bsfce, Pakty są takie, '§ że wzrost ceny złota odzwierciedla jedynie utratę wartości walut fiducjarnych i roz sądne oczekiwania jeszcze większej utraty wartości przez nie w przyszłości, *| Uważam też, że to bardzo śmieszne, kiedy wszyscy ci eksperci, którzy nie kupili ani uncji złota, próbują wyjaśnić, dlaczego robią to inni. Mogliby zamiast tego spytać nas. Skoro twierdzą, że nie ma inflacji, zakładają, że inwestorzy muszą kupować złoto z jakiegoś innego powodu. Ich wyjaśnienia zwykle sprowadzają się ? do niepewności. Teoria głosi, że ponieważ inwestorzy martwią się o gospodarkę, zawirowania polityczne i rynek akcji, kupują złoto, żeby zabezpieczyć się przed tą niepewnością. Kupuję złoto i doradzam innym to samo od dziesięciu lat, mogę więc stwierdzić, że niepewność nie ma tu nic do rzeczy. W istocie to właśnie te fakty, któ rych jestem pewien sprawiają, że kupuję złoto. Jestem pewien, że banki centralne będą nadal dewaluować swoje waluty. A zatem prawdziwym powodem, dla którego inwestorzy kupują złoto, jest to, że słusznie zauważają zagrożenie inflacyjne, pom i jane przez tych, którzy złota nie kupują. \ j Poza fizycznym złotem, twoje zasoby złota powinny obejmować akcje spółek je wydobywających. Ze względu na sceptycyzm, z jakim większość inwestorów patrzy na rajd złota, niewielu z nich jest skłonnych przypisać akcjom producentów złom wysoki wskaźnik ceny do zysków. Jest tak, b o inwestorzy sądzą, że wyższe ceny I złota nie dadzą się utrzymać. Panuje przekonanie, że ceny złotą/ a tym samym za-€ robki, spadną poniżej poziomu z końca 2013 roku. Ten irracjonalny lęk stworzył znakomitą okazję do kupna. W rzeczy samej wyniki akcji producentów złotą tia tle : samego metalu są rekordowo kiepskie, dając rzadką okazję załapania się tym, którzy ) przegapili znaczną część wzrostów złota! aaHiBiK Dzisiaj te spółki na ogół nie płacą wysokich dywidend, więc występuje tu ele ment spekulacji, ale spodziewam się, że będą w stanie podnieść dywidendy, kiedy wzrosną ceny złota. Trudniej ustalić, które akcje producentów złota mają największy potencjał. Niektóre wiążą się ze znacznie większym ryzykiem niż inne. Wiele z nich spółki' eksploracyjne - może w Ogóle fili H fe i żadnego złota, a tylko szansę na jego znalezienie. Dlatego inwestorzy muszą uważać. v- Kiedy złoto spadło wiosną i latem 2013 roku, akcje producentów złota radziły sobie jeszcze gorzej. H U I spadł o 40 procent w ciągu czterech miesięcy. G dy spa dały ceny złota, prognozy jeszcze większych przyszłych spadków sprawiły, ze in- ; westorzy kwestionowali zdolność przetrwania Wfehi spółek górniczych. W końcu fcofżty wydobycia wzrosły lak bardzo z biegiem czasu, że większość kopalń nie jest w stanie utrzymać zyskownoM, jeżeli z i s ^ i | # l| prognozy o cenie złota poniżej 1200 dolarów za uncję. Przewidywania te nie uwzględniały faktu, że powszechne bankructwa w sektorze wydobycia złota doprowadziłyby do załamania się jego po daży, a tym samym znacznego wzrostu ceny. Paradoksalnie wydobywający złoto
347
Wielka depresja 2 .0 stali się ofiarami, a nie beneficjentami rosnącej inflacji. Doszło do tego, bo pod czas gdy inflacja spowodowała istotny wzrost kosztów górnictwa, wielu inwestorów wciąż wierzy, że inflacja nie istnieje, popyt na złoto pozostaje niski, a ceny, jakie wy dobywający dostają za swoje złoto, nie odzwierciedlają inflacji nawet w przybliżeniu tak dobrze, jak ceny środków produkcji potrzebnych do jego pozyskania. Kiedy jednak inwestorzy przejrzą oszustwo inflacyjne rządu, zaczną ignorować oficjalne wskaźniki takie jak CPI i otworzą Ody- im rzecżywistośc, cena złota będzie miała sporo do nadrobienia. Wówczas górnicy w końcu zaczną zarabiać, jako że cena złota powinna rosnąć śzybctej niż koszty f a p wydobycia. Wtedy kopalnie złota nareszcie staną się przysłowiowymi „żyłami złota”. Jeżeli przyrównać budowanie portfela producentów złota do stawiania piramidy, najwięksi wytwórcy, ci z mnóstwem potwierdzonych złóż, stanowiliby podstawę. Następnie należałoby dodać ekspozycję na średnich i małych producentów. Sam szczyt piramidy składałby się z firm dl^lotatfyjnych. Jeżeli którejś się poszczęści, będzie to wyjątkowa okazja. Oczywiście bez tego też można zyskać na licznych, god nych zaufania wyrobnikach z dolnych pięter, M o ts i też zdywersyfikować ekspozycję na sektor eksploracyjny, żeby nie wkładać wszystkich pieniędzy w tę samą spółkę* \ • Jeżeli nie chcesz zajmować się poszukiwaniami koniecznymi do stworzenia wła snego portfela spółek górniczych, mnóstwo zdywersyfikowanych otwartych fun duszy inwestycyjnych zrobi to za ciebie. Moja firma założyła taki fundusz (EPGFX) po publikacji pierwszego wydania niniejszej książki. Przeczytaj prospekt i rozważ ryzyko p i s l zainwestowaniem. Wciąż musisz przyjrzeć się wszystkim takim fun duszom, ale wymaga to znacznie mniej pracy i mniej nadzoru, gdy już znajdziesz zarządcę, któremu możesz zaufać. Kluczowe jest tu zrozumienie ryzyka i przyjęcie strategii najlepiej odpowiadającej twoim celom. ąjg Ponadto moja firma oferuje fizyczne złoto poprzez Program Certyfikatów Men nicy Perth. Za pośrednictwem tego programu nasi klienci mogą przechowywać swój metal w Mennicy Perth w Australii, nierzadko bez opłat magazynowych. Depozyty gwarantuje rząd Zachodniej Australii i ubezpiecza Lloyd s o f London. Sądzę, że to bardzo bezpieczny sposób przechowywania złota bulionowego za granicą. Oso biście myślę, że dobrze jest nie trzymać całego swojego złota w jednym miejscu, a zwłaszcza mięć trochę poza krajem. Zawsze może się zdarzyć, że sytuacja pogorszy się tak bardzo, iż będziesz chciał uciec. Jeżeli do tego dojdzie, istnieje spora szansa, że zabranie ze sobą złota będzie trudne czy wręcz nielegalne. Dlatego dobrze mieć trochę po drugiej stronie granicy, żeby na ciebie czekało. ' Niektórzy z was mogą chcieć posiadać trochę fizycznego złota lokacyjnego. Można je bezpiecznie nabyć w Euro Pacific Precious Metals, z dostawą do domu. 3 Założyłem tę firmę ze względu na k n e j B H ^ f p t opowieści inwestorów, którzy poszli za moją radą, by kupować fizyczne metale szlachetne, ale zamiast tego dostali drogie numizmaty. Kłopot w tym, Je "reklamuJjęeC Się intensywnie firmy posługują Się technikami sprzedaży opartymi ;jżeby wcisnąć inwestorompo wysokiej cenie „kolekcjonerskie” monety o wątpliwej wartości inwestycyjnej. Robią
348
Inwestowanie z myślą o krachu to, bo marże na sprzedaży prawdziwych m o ist i sztabek lokacyjnych są dużo niższe i nie wystarczają na pokrycie ich wielkich nakładów na reklamę. W rezultacie ci właśnie sprzedawcy są często polecani przez darzonych najwięk szym zaufaniem konserwatywnych publicystów radiowych. To bardzo ścisły układ, w ramach którego handlarze łożą na reklamy w zamian za rekomendacje. Rachunek uiszcza publiczność, przepłacając za monety. Problem w tym, że słuchacze ufają prowadzącym, zakładając, że ci dokonują rekomendacji, mając na uwadze interes publiczności. Ta strategia marketingowa : działa tym lepiej, że publicyści często ostrzegają o trudnościach gospodarczych Stanów Zjednoczonych i zalecają złoto jako bezpieczną przystań. Rada jest słuszna, zawodzi wykonanie. ~ Kupowanie złota w charakterze zabezpieczenia p®idi Iflflacfą to dobry pomysł, ■ ale płacenie 70-procentowej marży, żeby kupić „rzadką” monetę, to pomysł fatalny. Napisałem specjalny raport, szczegółowo analizujący pułapki rynku metali szlachet nych, który można ściągnąć za darmo z www.goldscams.com.
Budowanie portfela akcji Kluczem do skonstruowania zdywersyfikowanego portfela akcji są cztery kom ponenty: kraje, waluty, branże i poszczególne spółki (w tej właśnie kolejności). Wśród inwestorów nazywa się to podejściem „odgórnym”. Po pierwsze decydujesz, które kraje uważasz za najstabilniejsze i mające kombinację polityki monetarnej i fi skalnej prowadzącą do maksymalizacji wzrostu gospodarczego. Następnie wybierasz waluty dające największą szansę zachowania wartości.. . : Często najłepszekraje mają też najlepsze waluty, ale musisz pamiętać, że choć dana firma ma siedzibę w kraju, którydl odpowiada, może nadal czerpać większość dochodu Wwalucie, z którąjestinaćzej. Przykładowo może podobać cl ^ Australia, ale co | m ’ australijska firma, w której kupujesz udziały, czerpie większość swoich dochodów ze Zjednoczonego Królestwa, a robie nie odpowiada funt? Ewentualnie możesz nie lubić euro i z tego powodu unikać Niemiec. Ale w ten sposób możesz przegapić świetną niemiecką firmę, na chińskim rynku i zarabiającą w renminbi. % ^ Kiedy już ustalisz, jakie kraje i waluty ci odpowiadają, możesz zawęzić swój wybór, śiktory, które twoim zdaniem są w słabym położeniu, biorąc pod uwagę oddziałujące fundamenty makroekonomiczne. Gdy już wybierzesz sek tory, w których chcesz mieć największą ekspozycję, jesteś gotów do wyboru spółek. Oczywiście wybieranie spółek jest najtrudniejsze. Reszta jest łatwai jeśli rozumiesz ogólną sytuację. Prostym sposobem pominięcia najtrudniejszej części jest kupowanie jednostek otwartych funduszy inwestycyjnych lub funduszy ETF skupiających się na kra jach, walutach i branżach, które - jak ustaliłeś - mają największy potencjał. To jednak często wymaga staranniejszego sprawdzenia niż mogłoby ci się wydawać, bo
349
Wielka depresja 2.0 portfele funduszy często nie odpowiadają ich nazwom. Zarządcom funduszy nie rzadko zależy też najbardziej na wynikach krótkoterminowych; ci podążają zwykle za modą i ignorują to, co wartościowe. Dla inwestora jednak liczą się długofalowe zyski w ujęciu bezwzględnym. Nic ci nie da, jeżeli przez krótki okres akcje w twoim portfelu skoczą, a potem padną. Służy to jednak zarządcy funduszu, który zarabia na wynikach względnych, a nie bezwzględnych. |
Zabezpiecz się przed krachem !
|
Trzymaj trochę d olarów !
| I
|
J e s t j e d n o z a s tr z e ż e n ie , g d y c h o d z i o g o tó w k ę . J e ż e li m ie s z k a s z w A m e - |
|
r y c e i w y d a je s z d o la ry , d o b r z e m ie ć p o d r ę k ą t r o c h ę d o la ró w . P a m ię ta j, c h o d z i f
|
tu p o c z ę ś c i o p ły n n o ś ć . P o w in ie n e ś m ie ć t r o c h ę d o la ró w , b o n ig d y nie w iesz, |
|
k ie d y b ę d z i e s z p o t r z e b o w a ć p ie n ię d z y , a b e z w z g lę d u n a d łu g o fa lo w e trendy, |
I n ig d y n ie m o ż e s z z g a d n ą ć , jak i b ę d z ie k u r s w a lu ty w d a n e j chw ili. Je ż e li b ę - | |
d z ie s z p o t r z e b o w a ć p ie n ię d z y w m o m e n c ie , g d y a k u r a t d o la r b ę d z ie s ta ł w y- |
|
s o k o , p r z y d a d z ą ci s ię d o la ry d o w y d a n ia . O g ó ln ie r z e c z b io r ą c , zd y w e rsy fik o - f
|
w a n y k o s z y k w a lu t tr z y m a n y c h d łu g o te r m in o w o p o z w a la ci w y d a w a ć z a w s z e |
| w a lu tę w a r tą w d a n e j chw ili n a jw ię c e j. P o n a d t o w ie le tw o ic h w y d a tk ó w - raty Ś |
k re d y tu h ip o te c z n e g o , m ie s ię c z n e c z e s n e c z y u b e z p ie c z e n ie s a m o c h o d u - to i
|
z a p e w n e s ta łe k w o ty w d o la r a c h , p rz y n a jm n ie j n a k r ó tk ą m e tę . P o s ia d a n ie |
|
o k re ś lo n e j s u m y d o la r ó w n a p o k r y c ie ta k ic h w y d a tk ó w p rz y n a jm n ie j p rz e z |
|
s z e ś ć d o d w u n a s tu m ie s ię c y t o d o b r y p o m y s ł i z a p e w n ia p e w ie n s p o k ó j d u c h a . |
Bardziej szczegółowe informacje o procesie konstruowania portfela przedstawiłem w mych wcześniejszych książkach. Powyżej wymieniłem niektóre spośród moich ulubio nych krajów. One i ich waluty to dobry punkt wyjścia. Następnym krokiem jest wybór sektorów. Oczywiście nie mam pojęcia, kiedy dany inwestor będzie czytał te książkę, więc najlepsze branże mogą się zmienić zależnie od zmiennych warunków i wycen. . Obecnie preferuję surowce, energetykę, przemysł wytwórczy, chemiczny, rol nictwo, infrastrukturę, usługi komunalne i technologię. Unikałbym banków i sek tora finansowego, Internetu, nieruchomości mieszkalnych i wszelkich modnych sektorów, gdzie akcje nieprzynoszące żadnych zarobków sprzedawane są z dużym przebiciem. Gdy chodzi o konkretne spółki, raz jeszcze okoliczności mogą się zmienić zależnie od tego, kiedy książka będzie czytana. Poza tym regulacje rynku papierów wartościowych nie pozwalają mi zamieścić w niej żadnych konkretnych rekomendacji co do akcji, bo nie mogę stwierdzić, czy są odpowiednie, nie po znawszy wcześniej inwestora. Moje rekomendacje akcji i strategiczne porady odno śnie budowania portfela akcji są dostępne przez moją firmę maklerską. Euro Pacific Capital, po sprawdzeniu odpowiedniości. Przeczytaj uważnie prospekt, zanim zde cydujesz, czy te fundusze są dla ciebie odpowiednie.
350
Co, jeśli się mylę? Co, jeśli Stany Zjednoczone nie zbankrutują? Co, jeśli dolar nie upadnie? Co, jeśli nasza gospodarka pozostanie stabilna? Co, jeśli Dow Jones znów zacznie rosnąć? W takiej sytuacji moja strategia inwestycyjna wciąż będzie działać. Zagraniczne akcje nie spadną przecież dlatego, że amerykańskie będą silne. Zagraniczne akcje na ogół idą w górę, kiedy rośnie Dow Jones. Jedyny przypadek, w którym by się rozeszły, to celowe odcięcie się Chin i reszty świata od gospodarki Stanów Zjednoczonych. Najpewniej zadziałałoby to na twoją korzyść, bo akcje krajowe by spadły, a zagraniczne wzrosły. Jeśli zatem nawet amerykańskie akcje będą rosły przez następną dekadę lub dwie, nie musisz wcale tracić pieniędzy, inwestując głównie w papiery zagraniczne. A jeżeli obecny trend wzrostu cen akcji w Stanach Zjednoczonych i na świecie się utrzyma, dolar spadnie. Wobec tego tym, którzy zainwestują w zagraniczne akcje, będą sprzyjały zmiany kursów walut. < Nawet jeśli gospodarka Stanów Zjednoczonych poradzi sobie dobrze, czy na prawdę sądzisz, że wypadnie lepiej niż azjatycka? Po pierwsze rozważ punkty wyjścia. Stany Zjednoczone zaczynają z dużo wyższego poziomu, więc trudniej wycisnąć przy zwoitą stopę wzrostu. Po drugie weź pod uwagę różnice zadłużenia i oszczędności. Jestem jak najbardziej gotów przyznać, jak już pisałem powyżej, że w krótkim okresie czasu moja strategia może przynieść straty. N ie da się jednak zajmować na poważnie inwestowaniem, nie będąc gotowym przeczekać nieprzewidywalnych, krótkoterminowych skoków i spadków. N ie należy codziennie sprawdzać kursów akcji ani przejmować się fluktuacjami. Sprawdzanie cen akcji nie mówi ci tak wiele, jak sądzisz. Cena akcji nie mówi o wartości firmy. Mówi, ile możesz dostać, jeżeli sprzedasz swoje udziały w danym mo mencie. Spadek ceny może oznaczać po prostu, że ktoś musiał danego dnia sprzedać —może żeby pokryć depozyt zabezpieczający. Wzrost ceny może być rezultatem tego, że ktoś właśnie przyszedł z zapasem gotówki i szukał papierów wartościowych do ku pienia. Może duży fundusz inwestycyjnych właśnie kupił albo sprzedał akcje —może to zmienić ich cenę, nie odzwierciedlając wcale rzeczywistej wartości spółki. Jestem przekonany, że moje podejście jest najlepsze, gdy chodzi o inwestycje długoter minowe. Mam jeszcze większą dozę pewności, że z moim podejściem wyjdziesz na swoje nawet, jeżeli mylę się w moich ponurych prognozach co do perspektyw amerykańskiej gospodarki. Sukces portfela zagranicznych akcji i obligacji nie wymaga upadku amerykań skiej gospodarki. Jeżeli jednak mam rację, a gospodarka Stanów Zjednoczonych upadnie tak, jak przewidziałem, moja strategia inwestycyjna będzie najbardziej efektywna.
Reguły się zmieniły Jeżeli masz przyswoić z tego rozdziału jedną myśl, oto ona: to, co było kiedyś bezpieczną inwestycją, już nią nie jest.
351
Wielka depresja 2.0 Nawet coś tak elementarnego jak „oszczędzanie” nie oznacza dziś tego, co kiedyś. Standardowa metoda oszczędzania to wkładanie pieniędzy na konto oszczędno ściowe, co dziś oznacza otrzymywanie niemal zerowych odsetek. Jest to jednak tak naprawdę zakład, że dolar zachowa wartość. Nie jest to dobry zakład na dłuższą metę, ale w konwencjonalnym ujęciu uchodzi za najbezpieczniejszą rzecz, jaką mo żesz zrobić ze swoimi pieniędzmi. Pamiętacie reguły SEC i FINRA, o których pisałem w rozdziale 5? Pomijają one wartość samego dolara. Są ugruntowane w stabilności dolara i supremacji gospo darki Stanów Zjednoczonych nad innymi gospodarkami. To co tradycyjnie uchodzi za bezpieczne, ja uznaję za ryzykowne. To co w tradycyjnym ujęciu ma opinię ry zykownego, ja uważam za stosunkowo bezpieczne. Rzecz w tym, że dzięki naszemu lekkomyślnemu Fedowi i rozrzutnemu rządowi, żadnej inwestycji nie można uznać za naprawdę bezpieczną. To przykre, że jak już pisałem w rozdziale 5, amerykańskie regulacje nie pozwalają mi robić wszystkiego, co chciałbym zrobić dla moich klientów —przepisy o „ochronie konsumenta” często chronią konsumentów przed zarabianiem pieniędzy, u* Przypomnijmy moje doświadczenia z funduszem hedgingowym, który pomo gliśmy utworzyć w 2006 roku, żeby obstawiać przeciwko hipotekom subprime. Co prawda wielu klientów Euro Pacific Capital zarobiło, ale znacznie więcej straciło okazję w rezultacie wszystkich regulacji ograniczających nasze możliwości reklamowania in strumentu. Ponadto przepisy o papierach wartościowych uchwalone w związku z za pisami Patriot Act przeciwko praniu pieniędzy uczyniły obsługiwanie przeze mnie zagranicznych rachunków ze Stanów Zjednoczonych bardzo kosztownym. W odpowiedzi założyłem nową firmę pod nazwą Euro Pacific Bank, Ltd. Ten bank offshore ma siedzibę we wschodniokaraibskim państwie Saint Vincent i Gre nadyny 1 oferuje zakres usług bankowych oraz inwestycyjnych znacznie solidniejszy niż to, co było dostępne dla moich amerykańskich klientów. Ponadto ścisłe przepisy o tajemnicy bankowej chronią prywatność klientów. Niestety, te same przepisy prawa Stanów Zjednoczonych, które zmusiły mnie do przeniesienia części biznesu za granicę, uniemożliwiają mi też zaoferowanie tych ulepszonych usług Amerykanom. Euro Pacific Bank nie może otwierać rachunków obywatelom Stanów Zjednoczonych ani cudzoziemcom mieszkającym w Stanach Zjednoczonych. Osoby z podwójnym obywatelstwem mogą otwierać konta, pod warunkiem że mieszkają za granicą. Unikalną cechą mojego banku offshore jest to, że klienci mogą postanowić trzymać swoje depozyty w złocie, dostępnym za pośrednictwem karty debetowej powiązanej bezpośrednio z ich kontami. Ponieważ nasze karty są akceptowane w ponad 30 milionach punktów sprzedaży detalicznej oraz 1,4 miliona banko matów na całym świecie, czyni to wydawanie złota równie łatwym co korzystanie z karty debetowej. Zakrawa na ironię, że gdy pisałem Crash Proof, przewidywałem, iż w końcu banki zaczną oferować tego rodzaju usługi. Nie miałem pojęcia, że sam będę przecierał szlak.
352
Inwestowanie z myślą o krachu
Odcięcie Wyobraź sobie pociąg* Gospodarka Stanów Zjednoczonych jest powiązana z inntyflff gospodarkami. Stany Zjednoczone nie stanowią lokomotywy; być może jest idą Jaja* My możemy byó Si&trfffi wagonem. Rzecz w tym, że reszta świata wciąż chce być z nami sprzężona^ Chiny wciąż mają walutę powiązaną z kursem dolara. Nadal kupują papiery skarbowe Stanów Zjednoczonych. Zagraniczni wytwórcy wciąż sprzedają Amerykanom h i kredyt.: P Co by! urobił, gdybyś był Azją? Wydaje mi że odciąłbyś alf' wfafebe od f c t ó w Zjednoczonych i pojechał 4 u J L ^ * - Wiele osób sądzi, że wydarzenia roku 2008 dowodzą, iż moja „teoria odcięcia” jest błędna. Nie zgadzam l l | z tym. Sądzę, że te wypadki pokazują jedynie, jak ważne jest odcięcie się dla reszty świata. Jeżeli moja analogia do pociągu jest słuszna, końcowy, amerykański wagon spowalnia globalny skład. •> Biorąc pod uwagę, że państwa Azji ponoszą zasadniczą część ciężarów, można przypuszczać, że postanowią odciąć się jako pierwsze. Mogą przestać kupować nasz dług i podbijać naszą walutę. Mogą zacząć produkować dla siebie i innych konsu mentów spasa Stanów Zjednoczonych. I Kiedy to się stanie, nie będziemy m idi wiele do powiedzenia i będziemy tylko patrzeć z daleka, jak globalny pociąg odjeżdża bez nas. Wówczas dolar przestanie być walutą rezerwową, a nasz gospodarczy domek z kart zacznie się w alić.: ■i,?/ Napisałem to na początku książki i powtórzę teraz:, prawdziwy krach, na który się szykuję jeszcze nie nastał. Crash Proofme miało podtytułu „jak zarobić na krachu rynku akcji” ani „jak zarobić ha pęknięciu bańki na nieruchomościach”. Pod tytuł brzmiał „Jak zarobić na załamaniu się gospodarki”. To załamanie ledwie się zaczęło. M W mojej strategii inwestycyjnej chodzi o to, jak zarobić na krachu amerykańskiej gospodarki. W jego trakcie załamią się obligacje Stanów Zjednoczonych i dolar. To przeciwieństwo tego, co zaszło w roku 2008. Fakt, że to się jeszcze nie wydarzyło - że dolar nie został starty z powierzchni Ziemi, a rząd Stanów Zjednoczonych wciąż może tanio pożyczać - nie dowodzi, że się mylę. Spójrzcie, jak rosły ceny nieruchomości, kiedy ostrzegałem przed bańką. :r Nie będzie dobrze z amerykańską gospodarką, kiedy tak bańka w końcu pęknie. Jak się przygotować? Najważniejsze to pamiętać, że gdy opadnie kurz, Amerykanie będą o wiele biedniejsi. Dojdzie do poważnej korekty globalnych standardów żyda. Instrumentem tej korekty będą kursy wymiany. Dolar spadnie, a inne waluty zdro żeją. Reszta świata będzie cieszyć się siłą nabywczą, jaką kiedyś mieli Amerykanie. Kluczowe znaczenie ma odgadnięcie, które waluty zyskają najwięcej na upadku do lara i w którym kraju standard życia wzrośnie najbardziej, kiedy w Ameryce będzie spadać, a następnie dopasowanie swoich inwestycji, żeby mieć pożytek z tego histo rycznego transferu bogactwa.
353
Wielka depresja 2.0
Strategia dla ubogich na prawdziwy krach Dla tych z was, którzy nie mają pieniędzy do zainwestowania, pocieszeniem może być to, że na żadnej inwestycji nie stracicie. Nie oznacza to, że nie możecie nic zrobić, żeby przygotować się na ciężkie czasy. Zgaduję, że pójdą w górę ceny dóbr konsumpcyjnych, a jeżeli rząd zareaguje kontrolą cen, mogą wystąpić również niedobory. Kupowanie w ilościach hurtowych i robienie zapasów ma zatem sporo sensu. Nie tylko oszczędzasz pieniądze, ale też kupujesz po cenach sprzed podwyżek. Pomyślcie o tym jako o strategii inwestycyjnej dla ubogich. Tak się przy tym składa, że zyski są nieopodatkowane. Przykładowo, jeżeli kupisz pudełko płatków kukurydzia nych dzisiaj, a zjesz je za dwa lata, gdy cena nowego pudełka będzie o 40 procent wyższa, masz 40 procent nieopodatkowanego zysku. Nie podlega on opodatkowaniu, bo nie da się ściągnąć podatku od zjedzenia pudełka płatków kukurydzianych po aprecjacji. Jeżeli wprowadzona zostanie kontrola cen, oszczędzisz nie tylko pieniądze, ale też czas, jaki w przeciwnym razie mógłbyś zmarnować, stojąc w kolejce po zakup pudełka. Ponieważ podatki mogą być w przyszłości znacznie wyższe, rosną twoje oszczędności podatkowe. Jest wiele innych przedmiotów, które możesz gromadzić poza żywnością z długim terminem przydatności do spożycia. Jako pierwsze przychodzą do głowy baterie i artykuły toaletowe. Niektóre rzeczy, jak wino, stają się wręcz z wiekiem lepsze. Możesz nawet przechowywać rzeczy, z których sam nie korzystasz, na przy kład papierosy, żeby potem wymienić je na coś, czego używasz. Dobrze też być uzbrojonym i mieć przyzwoity zapas amunicji. Nawet jeśli nigdy ich nie użyjesz, naboje zapewne okażą się dobrą inwestycją. W rzeczy samej po raz pierwszy zaleciłem gromadzenie nabojów w pierwotnej wersji Little Book o f B ull Moves in Bear Markets, a niedługo po jej publikacji amunicja mocno zdrożała - nie ze względu na przewidywany przeze mnie kryzys ekonomiczny, ale dlatego, że wybór prezydenta Obamy sprawił, iż właściciele broni w obawie przed bardziej restrykcyjnymi przepisami zaczęli wykupywać amunicję.
Przyszłość Ameryki W latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku zaczęto mówić o Paskudnych Amerykanach. Termin ten pierwotnie ukuto ze względu na zachowanie amerykań skich turystów podróżujących za granicę, które było postrzegane jako aroganckie. Amerykanie cieszyli się wówczas standardem życia wyższym niż gdziekolwiek in dziej. Ograniczony rząd oznaczał maksimum wolności i wzrostu gospodarczego. W rezultacie nasza potęga przemysłowa podniosła siłę nabywczą dolara względem obcych walut, dzięki czemu Amerykanie z klasy średniej czuli się jak bogacze, udając się za granicę. Nawet studenci spędzali wakacje na wycieczkach po Europie za jedyne pięć dolarów dziennie. Dawało to Amerykanom poczucie wyższości, nie rzadko prowadzące do resentymentów.
Inwestowanie z myślą o krachu Przypominam o tym nie tylko po to, by lamentować nad minioną epoką, lecz by pokazać, że to samo zdarzy się znowu, ale w drugą stronę. Upadający dolar uczyni ze Stanów Zjednoczonych największą wyprzedaż garażową świata. Szaleństwu zakupów będą mogli oddać się nie tylko zagraniczni turyści, ale też ci Amerykanie, którzy wykażą dość zapobiegliwości, żeby przed załamaniem pozbyć się amerykańskich dolarów. Nie musisz być cudzoziemcem, żeby korzystać z okazji, wystarczy posiadać ich waluty albo metale szlachetne na opłacenie zakupów. Ostatnie, co należy mieć na uwadze, gdy chodzi o inwestycje, to ostrzeżenie ro dziny i przyjaciół. Jeżeli zaaranżujesz swoje inwestycje w taki sposób, że będziesz mógł prosperować, kiedy reszta Amerykanów w większości zbankrutuje, wielu twoich naj bliższych zapewne podzieli ich los. Jeżeli nie chcesz, żeby mnóstwo ludzi od ciebie pożyczało, nie masz ochoty stawiać wszystkim kolacji ani jeździć na urlop bez sw oich' przyjaciół, lepiej upewnij się, że twoi bliscy są podobnie przygotowani. Oznacza to pomoc w zrozumieniu natury problemów, a co ważniejsze, tego, jak mogą ochronić | swoje finanse. Koniec końców nie możesz nikogo zmusić do pójścia za radą, ale przynajmniej rodzina i przyjaciele nie będą cię obwiniać o niepodzielenie się wiedzą. Najważniejsze, że nadchodzi istotne wydarzenie gospodarcze. Wiedza to jedno, przygotowania to co innego. . Ci z was, którzy są zainteresowani zastosowaniem moich strategii inwestycyj nych nie muszą robić tego za pośrednictwem moim czy moich firm; Jeżeli jednak przyjdziecie do nas, możecie liczyć, że nie będziemy na was patrzeć jak na wariatów, tak jak wielu innych maklerów patrzyłoby, gdybyście im powiedzieli, że martwicie się nadejściem prawdziwego krachu. | Wierzę mocno w prognozy przedstawione w niniejszej książce i opracowałem pod tym kątem liczne narzędzia inwestycyjne. Jeżeli lubisz radzić sobie sam, założyliśmy otwarte fundusze inwestycyjne, w które możesz wejść, nie mając u mnie rachunku. ' Jeśli chcesz inwestować za pośrednictwem moich firm, oto ich dane kontaktowe wraz z krótkimi opisami. . Euro Pacific Capital, Inc. v www.europac.net 1(800)727-7922 Firma maklerska z pełnym zakresem usług, oferująca inwestorom ze Stanów Zjed noczonych usługi maklerskie i zarządzanie rachunkami, fundusze inwestycyjne i pry watne oferty. Minimalna kwota rachunku wynosi 25 000 dolarów. Członek SIPG. Euro Pacific Asset Management, Ltd. www.europacificfunds.com, 1(888)558-5851 Firma zarządzająca aktywami, oferująca inwestorom ze Stanów Zjednoczo nych bezpośredni dostęp do moich funduszy inwestycyjnych bez konieczności
355
Wielka depresja 2.0 otwierania osobnego rachunku maklerskiego. Minimalna kwota rachunku wynosi 2500 dolarów. Euro Pacific Precious Metals www.europacmetals.com 1(888)465-3160 Diler metali szlachetnych, oferujący fizyczną dostawę sztabek i monet lokacyj nych po konkurencyjnych cenach. Euro Pacific Bank, LLC lj www.europacbank.com
1(784)453-2086. Bank offshore o pełnym zakresie usług, oferujący klientom spoza Stanów Zjedno czonych rachunki maklerskie i zarządzanie rachunkami, metale szlachetne, usługi powiernicze i karty debetowe z pokryciem w złocie. : Euro Pacific Canada, Inc. www.europac.ca . 1(888)216-9779 1 Firma maklerska o pełnym zakresie usług, oferująca kanadyjskim inwestorom > rachunki maklerskie i zarządzanie rachunkami, fundusze inwestycyjne, analizy 1 oferty pryw atne,.
E pilog
iedy choroba atakuje zdrowy organizm, odpowiada on przeciwciałami do pasowanymi do zwalczania konkretnej choroby. Często bywa tak z organi zmem politycznym. , g i Nie mówię o klasie politycznej; Nasi politycy i publicyści zareagowali na kryzys finansowy i kłopoty gospodarcze, zwalając winę na „chciwych bankierów” i robiąc kozłów ofiarnych z Chińczyków.' . • ii To oddolna reakcja na nasze trudności gospodarcze poszła drogą mogącą przy czynić się do rozwiązania. Troska o gospodarkę pomogła zmobilizować Amery kanów w taki sposób, jakiego nie widzieliśmy od dekad. Kryzys, jak lubi mówić był szef personelu Białego Domu, Rahm Emanuel, stwarza okazję dó bolesnych zmian niezbędnych, jeśli nasza gospodarka ma kiedykolwiek odzyskać zdrowie - zmian, jakie zaproponowałem w niniejszej książce.~ b Z jednej strony politycznego spektrum wyłoniła się Tea Party, której początek dała libertariańska reakcja na wielkie bailouty w branży finansowej, przeprowadzone przez administracje Busha i. Obamy, Stopniowo Tea Party wyewoluowała ze swoich fiskalnych korzeni, obejmują^ szersze grono konserwatystów rozczarowanych poliipką głównego nurtu Partii Republikańskiej pod przywództwem George’a Busha, których następnie doprowadził do wściekłości aktywizm- rządowy za O bam y (zwłaszcza jego mieszanie się do służby zdrowia). Choć idee Tea Party z powodze niem przeszły do mąinstreamu, jej zwolennicy pozostają przekonani do niekonwen cjonalnego zaangażowania politycznego i wykazują motywację niespotykaną wśród zwykłych republikanów. v Kiedy ruch Tea Party zaczął gromadzić coraz więcej konserwatystów Społecz nych i zwolenników ostrej polityki zagranicznej, rosnąca liczba libertarian zaczęła formować własny blok polityczny, coraz bardziej występując we wspólnej sprawie, z socjaldemokratami sprzeciwiaj ącymi się amerykańskiemu awanturolctwu poza granicami. Wybór Randa Paula do Senatu Stanów Zjednoczonych w Kentucky to jeden krok w tym procesie nawracania na sprawę libertarianizmu. Zwrócił na siebie uwagę w swoim wystąpieniu zimą 2013 roku, w którym domagał^if ograniczenia polityki morderstw wybranych osób prowadzonej przez administrację Obamy
K
357
Również kongresmen Ron Paul nawrócił niektórych podczas swojej kolejnej kam panii prezydenckiej w roku 2012. Sędzia Andrew Napolitano, zdeklarowany libertarianin, ma bardzo popularny codzienny program w ogólnokrajowej telewizji in formacyjnej (Fox Business), co kilka lat temu wydawałoby się marzeniem. Z drugiej strony, pod koniec 2011 roku, lewicująca młodzież wyszła na ulice, protestując szeroko przeciwko temu, co uważają za niesprawiedliwość gospodarczą. Dominujący pogląd w ich myśleniu brzmi, że nasz rząd kontrolowany jest przez najbogatszych, którzy wzbogacili się unikając podatków, wyzyskując pracowników, przenosząc amerykańskie miejsca pracy za granicę i otrzymując bailouty z Waszyng tonu. Choć w ramach „Occupy Wall Street” protestują najróżniejsi ludzie, utrwalił się stereotyp niedawnego absolwenta wyższej uczelni z niemal sześciocyfrowym kre dytem studenckim i bez większych perspektyw zawodowych. Osoba ta czuje, źe pozbawiono ją należnych praw w zamian za przygniatające brzemię długu. Choć na ogół wścieka się na kapitalizm, to brak kapitalizmu wytworzył warunki, przeciw którym obecnie protestuje. Głosząc kapitalizm, lecz praktykując coś innego, przy wódcy naszej prawicy zszargali reputację wolnego rynku. Gdy będzie trwała stagnacja gospodarki, czego jestem pewien, szerokie centrum wyborców także nabierze ochoty na radykalną zmianę. Można bezpiecznie założyć, że te kontrastujące ze sobą ideologie będą konkurowały o względy rosnącej liczby zwyczajnych Amerykanów gotowych rozważyć fundamentalne przemiany. - Zaistniały warunki do rewolucji w Ameryce.
Jefferson czy Lenin? Pytanie brzmi, który rok będzie dla nas wzorem, 1776 czy 19.17? Innymi słowy czy będziemy przestrzegać zasad n a s z y d h iA ^ ^ łL IffiólSf dwieście trzydzieści lat temu opticowali śmiały eksperyment oparty na kapi^lteatfe i wolności osobistej, czy pójdziemy na barykady z bolszewikami, którzy próbowali odrzucić stulecia arystokratycznego ucisku na rzecz społeczeństwa bezklasowego i dyktatury prole tariatu? Mam tylko nadzieję, że podejmując tę decyzję, pozwolimy, by historia do starczyła nam wskazówek. Podczas około stu siedemdziesięciu pięciu lat od Założenia Stanów Zjednoczo nych w naszym kraju zachodził nieustanny wzrost pomyślności. Droga w żadnym razie nie była gładka i nie zawsze zanosiło sj| na lepsze. Okresowo dotykały nas prze rażające paniki, recesje i kryzysy, nie wspominając o wojnach domowych, wojnach zewnętrznych i wojnach o podbój kontynentu, niewygłądających zbyt dobrze na liście osiągnięć państwa. Trudno jednak nie zauważyć fali wzrostu gospodarczego. Nim nastał dwudziesty wiek, Stany Zjednoczone wypracowały największą go spodarkę przemysłową, jaką kiedykolwiek widział świat. W ciągu zaledwie kilku po koleń kapitalizm i wolny rynek stworzyły prawdziwą klasę średnią, cieszącą się wy godami, o których poprzednie generacje nigdy nie marzyły. Przy okazji stworzyliśmy
358
Epilog całe branie i zalaliśmy świat tanimi towarami wysokiej jakości. Ameryka w znacznej mierze odpowiadała za wielki postęp rewolucjonizujący styl życia współczesnego świata: elektryfikację, telefon, żarówkę, radio, lodówki, klimatyzację, samochody, samoloty i tak dalej. Dokonaliśmy tego, oferując najwyższe pensje na świecie (bez żadnego przymusu rządowego). Imigranci pchali się drzwiami i oknami. W kwestii źródeł sukcesu ekonomicznego Ameryki występuje rewizjonizm hi storyczny. Według wielu lewicowych teoretyków, zalety kapitalizmu nigdy nie do tyczyły klasy średniej i niższej, dopóki rząd i związki zawodowe nie wymusiły re dystrybucji bogactwa wcześniej wyciśniętego przez bogatych z biednych na drodze wyzysku. Według tego toku rozumowania, większość Amerykanów stopniowo bied niała, a warunki pracy ciągle się pogarszały, aż do lat dwudziestych bądź trzydzie stych dwudziestego wieku, gdy nowe podatki z ostrą progresją i szczodra polityka socjalna Nowego Ładu FDR, w połączeniu ze zwiększoną siłą ruchu pracowniczego, wyrwały pomyślność z chciwych, złodziejskich rąk magnatów. Tak jednak nie było. Zanim wkroczył rząd czy związki, robotnicy Ford Motor Company zarabiali po uwzględnieniu inflacji i podatków dwa razy więcej w roku 1915 niż ich następcy-związkowcy w roku 2010. Płace rosły, a ceny malały dzięki rosnącej produktyw ności, a nie dlatego, że nakazał tak jakiś biurokrata czy działacz związkowy. Jest prawdą, że szczyt dobrobytu klasy średniej mógł nastąpić dopiero w łatach pięćdzie siątych lub sześćdziesiątych, ale nie było tak dzięki polityce redystrybucji rządu, lecz dlatego, że ta polityka nie zdołała jeszcze wyrządzić większości szkód. Z drugiej strony rewolucja rosyjska, pomimo wzniosłych celów i poruszającej retoryki sprawiedliwości i równości, wypada nieco gorzej pod względem osiągnięć. Skupiony wysiłek najtęższych umysłów akademickich, niezliczone plany pięcio letnie industrializacji, masowe czystki każdego, kto wyznawał inne poglądy niż Partia, reorganizacja społeczeństwa w celu zwiększenia produkcji i wydajności oraz przesiedlenia na wielką skalę całych narodów i ugruntowanych centrów władzy oka zały się zupełnie niezdolne do podniesienia standardu życia populacji, która wcze śniej tkwiła w Wiekach Ciemnych. Po zaledwie siedemdziesięciu latach biedy, niepowodzeń i opresji Związek So wiecki upadł. Nie przypadkiem jego najważniejszy wkład w produkcję przemysłową nastąpił w roku 1947, kiedy Michaił Kałasznikow zaprojektował AK, najtrwalszy karabinek szturmowy świata. (Rządy mogą nie być kompetentne w zbyt wielu dzie-. dżinach, ale zawsze radziły sobie dobrze z wymyślaniem sposobów zabijania ludzi.)
Trwonienie naszych bogactw Po drugiej wojnie światowej Ameryka cieszyła się szczególną pozycją. Byliśmy jedyną potęgą przemysłową, jaka wyszła z katastrofy bez szwanku. Ta przewaga po zwoliła amerykańskim producentom przez okres pokolenia czy nawet dłużej cieszyć się niezrównaną dominacją na globalnym rynku. Dysponowaliśmy także światową
359
Wielka depresja 2.0 walutą rezerwową, co dało naszemu rządowi spory zakres luzu fiskalnego przy uchwalaniu deficytu i przerzucaniu naszych długów na innych. Niestety, w ciągu kolejnych sześćdziesięciu kilku lat przewagi te roztrwoniono. Choć jest prawdą, że wolnorynkowy kapitalizm przynosił korzyści wszystkim, było jasne, że niektórzy zyskiwali więcej od innych. Ci, którzy najwięcej wnosili, najwięcej dostawali. Naturalna zawiść, wraz z bardzo złymi pomysłami kilku nie szczęśliwym zbiegiem okoliczności wpływowych uczonych i demagogów, przygo towała grunt pod politykę redystrybucji. Obiecywano wszelkiego rodzaju korzyści, których koszt miało pokryć opodatkowanie bogatych. W roku 1944 najwyższa marginalna stawka podatku dochodowego sięgnęła maksimum — 94 procent, później wahała się w latach 1946-1963 od 82 do 91 procent, a później spadła do 70 procent. Na tym poziomie pozostała do roku 1980. Fakt, że dziś najwyższa stawka federalna wynosi „tylko” 39,6 procenta (tak naprawdę 42,5 procenta, gdy uwzględnić obie części podatku Medicare i jeszcze więcej, jeżeli doliczyć nieistniejące wówczas stanowe podatki dochodowe), dopro wadził ludzi od Occupy Wall Street do przekonania, że nasze obecne problemy wynikają z tej różnicy1. Argumentują, że powodem, dla którego gospodarka miała się lepiej w latach pięćdziesiątych dwudziestego wieku i dla którego różnica między bogatymi a biednymi była mniejsza, były znacznie wyższe podatki od bogatych, r; Pośród licznych wad tego argumentu o redystrybucji należy wymienić ignoro wanie ogromnej części historii: tej przed rokiem 1913, kiedy bogaci w ogóle nie pła cili podatku dochodowego. Standard życia biednych i klasy średniej rósł znacznie szybciej w wieku dziewiętnastym niż dwudziestym. Główne różnice to podatki, redystrybucja i Rezerwa Federalna. Ignoruje się przy tym również fakt, że choć krańcowe stawki były w przeszłości wyższe, bardziej liberalne przepisy podatkowe czyniły odliczenia od podlegają cego opodatkowaniu dochodu znacznie łatwiejszymi. A zatem, pomimo wyższych stawek marginalnych, dla większości podatników o wysokich dochodach efektywna wysokość podatków w przeszłości była sporo niższa niż dzisiaj. Inny popularny lewicowy m it mówi, że bogaci odnieśli sukces dzięki usługom rządowym, za które płacą pracownicy z klasy niższej i średniej. Argument ten, spopularyzowany przez profesor prawa z Harvardu, Elizabeth Warren, podczas jej kampanii senackiej w 2012 roku, głosi, że bez dróg, szkół, infrastruktury, policji, bezpieczeństwa socjalnego —za które płacą podatnicy - bogaci nie zdołaliby zgro madzić swych majątków. W rezultacie są społeczeństwu winni dług, który muszą spłacić w formie wyższych podatków. Pomimo faktu, że już dorabiając się majątku, bogaci pomagają społeczeń stwu poprzez dostarczanie m u dóbr, usług i miejsc pracy, teza, że za ich sukces odpowiadają programy rządowe, jest fałszywa. Jasne, utrzymując praworządność,
1 Pierwsze wydanie The Real Crash trafiło do druku zanim Stawki te podniesiono o 4,6 procenta w ramach układu podatkowego ze stycznia 2013 roku.
360
Epilog wymuszając przestrzeganie umów i chroniąc własność prywatną, państwo stwarza środowisko, w którym kapitalizm może rozkwitnąć, ale było to prawdą w Ameryce od czasu narodzin Republiki, a rząd dostarcza tych usług bardzo niskim kosztem. Poza tym jednak większość bogatych Amerykanów zgromadziła swoje fortuny po mimo rosnącej roli rządu, a nie dzięki niej. . • Historia dowodzi, że w Ameryce sprzed Nowego Ładu i Wielkiego Społeczeństwa było łatwiej się wzbogacić niż później. Z trzydziestu najbogatszych Amerykanów w historii (w ujęciu realnym) tylko trzech urodziło się w dwudziestym wieku: Sam Walton, Warren Ruffect i Rill Gates. Z tej trójki jedynie Bill Gates urodził się po drugiej wojnie światowej. Żaden z pozostałych d\ludiiiiHi siedmiu na liście nie urodził się po Wojnie Secesyjnej. Największe amerykańskie fortuny zostały zgromadzone w dziewiętnastym stuleciu, gdy rząd Stanów Zjednoczonych był najmniejszy. Ludzie ci wypracowali swoje bogactwo, nie wyprowadzając je ze społeczeństwa, lecz ulep szając żyde swych współobywateli - dając Im ropę, linie kolejowe i stał - szybciej niż czyjkolwiek standard życia polepszał się kiedykolwiek przedtem lub potem, jjj . W wieku dwudziestym Zastąpiliśmy idee wolnej przedsiębiorczości Adama Smitha : i Thomasa Jeffersona poglądami Karola Marksa i Johna Maynarda Keynesa. Biorąc pod uwagę, że wciąż mamy sporo siifięgą ducha przedsiębiorczości i przynajmniej niektóre pozytywy prawdziwego kapitalizmu, koncepcje te nie okazały się nawet w przybliżeniu tak niszczycielskie jak w Rosji Ich efekty ciągle jednak narastają, gif Nowy Ład, Uczciwy Układ, Nowa Granica i Wielkie Społeczeństwo przesuwały państwo coraz bliżej centrum systemu gospodarczego. W rezultacie dług publiczny i wydatki rządowe pochłaniały rosnącą porcję naszej gospodarki. Teraz doszliśmy do punkm, w którym poziom zadłużenia jest całkowicie nie do utrzymania. Choć jesteśmy więksi i bardziej zintegrowani gospodarczo niż Grecja, cierpimy na tę samą chorobę. Dostaliśmy ostrzeżenie odnośnie naszej potencjalnej przyszłości. Mogę tylko mieć nadzieję, że okażemy się dość mądrzy, by je dostrzec. | Obecnie dotarliśmy do rozwidlenia. Żadna z dróg nie jest szczególnie zachęca jąca. Obie wiodą przez trudny teren i niewygody. Lewa odnoga to droga jednokie runkowa do katastrofy gospodarczej. Druga wiedzie, koniec końców, w znacznie lepsze miejsce. Wybór należy do nas. Napisałem tę książkę, żeby przedstawić wszystkie przekonujące argumenty za pójściem w prawo.
Indeks
A aborcja * finansowanie 293 ADA 96 Administracja Weteranów (\A ) 80 m - Afganistan 282> 328 ; ■ Agenęja Ochrony Środowiska (EPA) 298 ■AIDS 210, 247 ” > ' AIG 6% 113, 131, 139; 1 5 2 ,1 6 0 > akcfii p p d u ćen tów zło ta 347 al-Kaida 280 Amazon.com 227 Jj American,Airlines 131jjjfi American Dream Downpayment Assistance Act 61 . American Dream Downpayment Initiative^ (ADDI) 61 Amerykańska Federacja Nauczycieli 3 ł ; 7 . pomoc zagraniczna f j pochodzi z pożyczki 278 amerykańskie akcje 351 Amerykańskie Stowarzyszenie Emerytów^ (AARP) 208 p Amtrak 311 Anderson, Benjamin 51 antykoncepcja ObamaCare 254 Arktyczny Narodowy Rezerwat Przyrody 296 Australia 3 38,349
B Babcock, Bruce 296 --■;; Baily versus Drexel Furniture Co. (259 ';7 > - a S . 2Q), 259 ■ Bangladesz 2787 .• Bank Anglii kryzys 1966; 50 ;; Bank of America 60,138—141, 150 bankructwo 17,18, 52, 59, 86, 236,3 1 6 ,7 ^ 1 7 > 321,322, 325,327, 328 . r a likwidacja socjalu 323 -;7 lepsza alternatywa 319 . - usług komunalnych 325. bankructwo Detroit 327 bańka na nieruchomościach 5 5 ,5 6 ,5 8 , 59, 62,64, 300,302 7 Barro, Josh 30 1 „* -■ Bay Area Economic Conference (2006) 74 Bear Stearns 46, 63,139, 142 Beaudry, Paul 238: j | Bernanke B p .''dem enti 76.7?
-le p p d b ^ Ben •'7 2 -7-;! -b a ń k a spekulacyjna 18 koniec luzowania? 72'*- ’' TARP 63 bessa 2008 45 Biden,Joe 86 , Big Mac
7 -' ,
'; ;
indeks 162; cena 162 .
363
Wielka depresja 2.0 Bitcoin 148,149 nie jest pieniądzem 148 ograniczenia w obrocie 149 Biuro Badań Gospodarczych 34 Biuro Budżetowe Kongresu (CBO) 79 ' Black, Jeffrey 192 Blahous, Charles 202 Bloomberg dementi 76 Bloomberg News 16,76,237, 267 BLS 164,237 błędne inwestycje 44, 54,69,1 6 1 ,3 1 5 ■ błędy w sztuce Obama Care 267 Boeing 42, 283 |j Booz Allen Hamilton 283 Bośnia 282 Breivik, Anders 295 Brigham Young University 221 broń palna 295 Bryan, "William Jennings 171 Brytyjczycy 263, 281 v Buffett, Warren 76,177,178,191,345,361 naiwność 77 ostrzega 77 - Bush, George W. społeczeństwo własności 61 zaciskanie pasa 22 Butler, Pierce 202
c Cardwell, James B. 215 Cato Institute 108, 219, 220 cena rozmowy telefonicznej 231 cena złota 158 ceny wykształcenia wyższego 231 Chicken o f the Sea 100 C hiny 68, 281,335,336, 341 kolonizacja Ameryki 321 niskie pensje 99 obligacje skarbowe USA 3 3 6 . przesunięcie siły nabywczej 337
364
Chińczycy kupują samochody 35 papiery dłużne 35 Citigroup 138 college jest wartościowy 223 Columbine 295 Community Reinvestment Act 36 Connecticut 46, 59,108,110,132,255, " 295 Cornell University 221 Countrywide a kryzys subprime 139 . Cummins, Albert B. 182 _
D Davis versus Boston & Mane R. Co. 199 Davis versus Edison Electric Illuminating Co. O f Boston et al. (89 F.2d 393) | 199 v deficyt budżetowy 131, 151 • deflacja 155,158 a Wielki Kryzys 155 . straszenie rynku 156 Departament Handlu obliczanie PKB 69 • Departament Pracy 71, 99,107, 277 E Departament Rolnictwa 277,296 Departament Skarbu 29, 3 8,47,63,76, : 139,152,154, 207,277,316,317 Detroit 38,310,324-328 cięcia w wydatkach 326 kryzys państwa 324 stolica socjaldemokratów 327 . ■ upadek miasta 324 wysokie podatki 325 f" dług publiczny 18,42,152,208,309, 311,314-317,361 Dobbs, Lou 55 DOE gwarancje kredytowe 86 dolar siła nabywcza 314
Indeks dolar jest ryzykowny 343 1 dolar traci pokrycie 150 « dopłaty dla rolników 296 . IJiW Jones ; krach 1920-1921 48 §
i* bańka spekulacyj na 36 -1 dotacje. 38 p
krach 2007 62 Druga Poprawka 2 3 4 jm Dziesiąta Poprawka .202 9
Friedman, M ilton-143 ... Fuller, Ida May 198 fhndpsze emerytalne |
Frank, Barney 5 9 ,6 0 jj Freddie Mac V a nadmiar kapitału fi|S |i
£ stanowe i lokalne
E eBay 227,254 ? Eisenhower, Dwight 2 2 8 .- '. ;Staawwłi Rahm J f f t f ; o kryzysie'357 .? Enron 4 1 ,6 3 ,1 3 2 I E T F.332,349 | Etiopia 278 | Europa '68,263 Euro Pacific Bank, Ltd 352 :":i
|fj
F . Facebook .128, 234 I debiut giełdowy 128 Fannie i Freddie.d: a kwestia zaufania 59 Fannie Mae a subsydia 60 bańka spekulacyjna 36 dotacje 38 prywatyzacja 59 FBI 130,193,277, 280 . federaliztn 276 : Federalny Urząd Lotnictwa 306 FedEx 88 Fed kupuje obligacje 47 * FHA 80,139,310 przejęcie rynku subprime 139 FICA 90,199,210,211 FINRA surowe kary 122 Fisher, Richard 141 Ford Motor Company 230,359
G .G e c k o , l 5 Cf i Generał Dynamics 283 > G en eral 0ectńfc~4Ź» 157, 1Ś6,20%,
ijgAJI
General Mfljs 269d Generał Motors , 131 p Georgetown University ^76,221 r George W. Bush w a New Deal 114 -i Gimein, Mark 163 / •' Giuliani, Rudy 280 ‘ Goldman Sachs 133, 138, 141, 332 Goodman, John 248 Gordon, Robert 49 -d Grecja 304, 316,317 .. a euro 318 v. bankructwo państw a'3l 8 .‘Detroit Europy 327 V j początek kłopotów 68 ; ryn na banki 323 Green, David 238 Greenspan, Alan 28, 50, 54, 56, d 59,74, 150,151,158, 303 - - - : ' ' . a | burzy domy 302 . .nadużycia 151 pęknięcie bańki 5C polityka monetarna -363 '' Grenadyna 352 Gruber, Jonathan 3HL Ą.
365
Wielka depresja 2 .0 H Hamilton, Alexander 169 handel narkotykami 286 Hansen, Joseph 270 Harding terapia 49 Harding, Warren 48,49 hazard 291 Helvering versus Davis (301 U.S. 619) 201 Hiszpania 68, 281 Hoffa, James 270 Holandia 340 hollywoodzkie PKB 70 ■ Hongkong 339 Hoover, Herbert 50,51 a wysokie pensje 51 Husajn, Saddam 281 ; I ImClone Systems 134 Indeks Case’a-Shillera 54 Indie przesunięcie siły nabywczej 337 inflacja a siła nabywcza 152 nowy podatek 150 Inspektor Generalny Departamentu Skarbu 192 Internal Revenue Service 101, 183 Intuit 90 inwestycje rządowe 39,58, 333 M Irak 282 Iran 280,281 IRS 130,179-186,190-193,272 a konfiskata majątku 184 a koszty uzyskania przychodu 181 formy zemsty 184 Ivy League 221 iwestowanie a hazard 330
J Japonia 68,69, 339 brzemię długu 68
366
Jefferson, Thomas . a wolna przedsiębiorczość 361 JOBS (Jumpstart Our Business Startups) 127 Johnson, Lyndon 228, 229 JP Morgan 117,138 K Kadafi, Muammar 281 Kalifornia 30,168, 285 kryzys budżetowy 30 Kałasznikow, Michaił 359 Kanada 263, 340 . Kauffman Foundation 103,104 Kennedy, John 279 Kent, Muhtar 341 Keynes, John Maynard 41, 361 , klif fiskalny 304 komisja Boskina 1 6 4 : Komisja Równych Szans Zatrudnienia . (EEOC) 93 Komisji Giełdy i Papierów Wartościowych (SEC) 86 Korea 282 Korporacja Ochrony Inwestorów w Papiery Wartościowe (SIPC) 310 . korupcja ' w Ameryce Łacińskiej 289 : Kosowo 282 koszyk walut 350 3-• Krajowa Ocena Postępu Edukacyjnego
220 Krajowe Stowarzyszenie Pośredników ' : Nieruchomości 58 Krugman, Paul 55, 56, 61,114, 304 \ głupota ekonomiczna 56 rekompensata braku inwestycji 55 kryzys bankowy na Cyprze 68 krzywa Laffera 169 L Laffer Center 183 Langham, Wallace 128
Las Vegas 30, 62, 74, 223, Z a leczenie alkoholizmu 247 Lehman Brothers 62, 131.Letterman, David 346 H lewarowanie na ogromną skalę 42 ; Libia 282 : Livonia 325 i f Lockhart, Dennis 76 Lockheed Martin 283 jg Long-Term Capital Management 52 M Madison, James 256 Madoff, Bernie -133,317, 328 piramida finansowa 204 j małżeństwa homoseksualne 276, 292,293 Manhattan Institute 30 jEg TtófaaŁ Eisner versus Myrtle H. Macomber
N Napoliłano, Andrew' 358 H NASDAQ 128, 346->7?marzec 2000 52| , -:->V, szczyt bańki 74 New Deal (Nowy Ład) 51, 114 NFL 106 --
1S
nielegalni imigranci 111, 283, 285 Nikaragua 282 Norwegia 340 Nowa Zelandia 339 Nowy Meksyk 299 | O Obama, Barack 15-17, 33, 34, 38, 43, v 6 8 ,7 2 ,7 3 , 81, 85, 8 6,91, 9 9,107, 1 1 3 ,1 1 4 ,1 3 9 ,1 7 8 ,2 2 9 ,2 6 1 ,2 6 7 ,
| | J 7 4 , 3 0 5 , 306,310,311 5 l naciski na banki 300 . i t 173 nienawiść do zdrowych i bogatych "273 i Marks, Kajrol 361 - , - obciąża pracodawców: 263 : McCain, John 113 .. opieka medyczna l ^ a ł McCulley, Paul 56 ObamaCare 1 5 , 1 8 , 96» 193^218, McGroarty, Patrick 72 ' 2 3 8 ,2 5 4 258-261^263,. 270^274, ’ .McBeynolds, James Clark 202 | - Medicaid 108,196, 217,246,249, 252, " f i 2 7 6 ,2 9 8 ,3 1 0 ,3 3 5 $ a straty robotników ~Z7‘V % •268,29 4,323 • a szara strefa 261 prawo- do lem pfittlE ! SUS Jta Medicare. ' a ubezpieczenia jE H : a związki zawodowe. na kredyt '42., | W dochód do opodatkowania 264 B potrzeba reform 195 4 droższa polisa 261 IŚ Meksyk 98, 99 / groźba załamania 262 gj ■ Merrill Lynch 7 jako podatek 257 ; czarni maklerzy 95 jednakowe składki 272 ? upadek i przejęcie 139 i Merril Lynch “3* kłamstwo przedwyborcze 274 konieczność likwidacji 245 i!*| MF Global 131,133 ' MIGA 90 młodzi kontra starzy 260 | i\. nie zadziała 260 Miloszewic, Slobodan 281 podatek czy kara 260 monopol bicia monety 146 * Morgan Stanley 56,138 przymus 258 Motorola 156,, ObamaCare 2.0 257 ObamaCare nie jest ekscytujące 270 MSNBC 273,325
367
Wielka d ep resja 2 .0 Obama rozpalać zawiść klasową 81 Obama vs. Stephanopoulos 259 obsesja szkolnictwa wyższego 226 O C C 118,119 Occupy Wall Street 358, 360 O ’Neal, Stanley 95 •/. Open Courseware M IT 228 opieka medyczna dla biednych 246 ■" opieka zdrowotna na koszt pracodawcy 252 Orszag college nieopłacalny 238 Orszag, Peter 237 . Osama bin Laden 280 O ’Sullivan, Terry 271 OTS 118,119 P państwowa oświata szkodzi 241 Patriot A a przeciwko praniu pieniędzy 130 Paul, Rand 357, . Paul, Ron 154, 159,278, 282, 358 ' motyw ataku 280 Pelosi, Nancy 89,270 Percy, Charles 215 Perry, Rick 203 Peter Schiff Mortgage Bankers 62 Pew Center 239, 312 Pew Center Research 239 . Phoenix 74, 220 pieniądze z FED 150 Pimco 56 płaca minimalna 98, 99, 100 a bezrobocie 98 a koszty zatrudnienia 107 na Samoa 100 podatek inflacyjny 154 podatek od śmierci 191,293 Pollock versus Farmers’ 171
368
. pomoc dla Izraela 279 jf pomoc dla studentów zmarnowane środki 229 pornografia 290 pożyczka studencka a lobby bankowe 232 pożyczki studenckie. 2 2 9 ,2 3 2 ,2 3 6 ,2 3 7 pracujący studenci 232 prawo do pokojowych zgromadzeń 294 prawo do prywatności 191, 293 prawo noszenia broni 294 ; PriceWaterhouseCoopers 86 proces naturalizacji 286 Program Certyfikatów Mennicy Perth 348 program walki z biedą 215 Program Wspomagania Zagrożonych Aktywów (TARP)." 63 prostytucja 289 ś, Proxmire, William 215 o inflacji 216 prywatny hazard 292 przepisy antynarkotykowe 287 przerywanie ciąży 293 przymusowy etanol 296 Q QE2 75 QE3 75 QE4 7 5 ,7 8 Q E (luzowanie ilościowe) 1 8 ,1 9 ,6 8 ,3 3 2 R Rada Najwyższa ZSRS 184 RAND Corporation 221 Rattner, Steve 327 RCA 157 Reagan, Ronald a New Deal 114 Rezerwa Federalna a kredyt 38 bańka rządowa 38 bańka spekulacyjna 28
'
Indeks manipulacje stopami 22 : spadek cen 32 too big to fail 19 Roe versus Wade (410 U.S. 113). 293 rolnictwo a rząd federalny 296 Romney, Mitt 203,276 : a kłamstwo Obamy 274 ■Roosevelt, Franklin Delano keynesizm 52 ' r Roth IRA 188 Ruberry, William 118
s Saint Vincent 352 Samoa Amerykańskie 100 Sandy Hook 295 bSąd Najwyższy a zmiany w konstytucji 256 iś interpretacja konstytucji 256 schemat Ponziego 203, 205 Schumpeter, Joseph. 143 M SEC i wytwór Nowego Ładu 126 . sektor edukacji 219 Sędzia John Roberts 257 Singapur 338 Smith, Adam 145 idea wolnej przedsiębiorczości 361 Social Security a Charles Ponzie 205 likwidacja? 92 na kredyt 42 nie jest ubezpieczeniem 197 _ potrzeba reform 195 . Solyndra 86, 297 marnotrawstwo 87 otrzymuje korzyści 86 spekulacja a inwestowanie 7 5 ,1 6 1 ,3 3 3 ,3 3 4 ,3 4 2 standard złota 143,148,150,160 a inflacja 150
Stany Zjednoczone versus Butler.: i : (297 U.S. 1), 259 Stephanopoulos, George 259 / Stewart Machine Co. versus Davis (301 U.S. 548) 201 Stewart, Martha 134 K stopy procentowe a polityka FED 314 system osoby trzeciej 229 Szesnasta Poprawka 168, 172,173, 185 ' szkoły Montessori 243 Szwajcaria 266, 339, 340 Szwajcarzy 280, 339
T Taylor, Donald 270 J Tea Party 193,195, 357 teoria odcięcia 353 ? Thiel, Peter 128 Troubled Asset Relief Program (TARP) 37 Trzynasta Poprawiał 286 ;; U UBSAG 130 umiejętności I a edukacja 234 umysły biznesowe a edukacja? 242 Upper West Side 108 UPS 270 Urząd ds. Żywności i Leków (FDA) 268 Urząd Regulacji Branży Finansowej (FINRA) 122 ustawa Dodda-Franka 119 ustawa Glassa-Steagalla 119,120 ustawa Gramma-Leacha-Blileya 119 ustawa Public Safely Employer 31 V Victory Tax 190 Vilsack, Tom 306 Virginia Polytechnic Institute 294
369
W ielka d ep resja 2 .0
W Wall Street bezproduktywna spekulacja 314 ,/' wierzyeieL Am eryki M n /. j
Yellen, Janet ostrzega 2005 73 Yglesias, Matthew 228 YouTube 8 ,2 2 , 6 2,74, 2 3 8 ,3 3 k
IM mmt^DBi v
Z
W akon, Sam 36 Ł '
Zatoka Meksykańska 296, 297Zhou, Xiaochuan 335 Zjednoczone Królestwo 263, 281 złoto 3 9 ,4 4 ,4 6 , 50, 6 4 ,1 2 5 ,1 4 4 ,, .
IgfilKl jBtemp@pL • dolar 44 W ashington Mutual 117, 131 Waszyngton, Jerzy 153 Wells Fargo 138, 237 Whitney, Meredith. 324 -W ielka Recesja 2007 71 Wielki Kryzys 1.0 (1929-33) 28 W ietnam 282 /'/ W ilson, Woodrow 48 .p o lity k a monetarna 150 /W isconsin : , wydatki na edukację 220 wojna z narkotykami 286, 287 , wolność prasy 294 ,, | wolność słowa 184, 294 Woods, Tóm 50,'147 pWorks Projects Administration 88 wydatki zdrowotne 247, 268 ffi
Y Yale O pen University 228 f t Yellen, Janet a cena złota 158 - * polityka łatwego pieniądza 19
.1 4 6 -1 5 0 ,1 5 8 -1 6 0 ,2 3 0 , 330, 332, _V 333,342,345 . a inflacja 346 : • a waluty 149 jako pieniądz 346 : strach inwestorów 347 to nie bańka 346 złoto 2.0/148 , : złoto kruszcowe 348 ' zniszczenie dolara 29 . // zrzeszenia rodziców uczących w domu 243 Zuckerberg, Mark 234 . _ - . Zuckerman, Greg 127 jj Związek Sowkćki 88, H Jggf związki z a w o d o w e J f l S t