ca w wychowaniu dziecka, a z drugiej niezbędność uczestniczenia ojca w procesie wychowania dziecka. Są to poglądy cytowanego na początku Zygmunta Freuda, Talcota Parsonsa, Ericha Fromma i Karola G. Junga.
Rozdział drugi poświęcam ukazaniu poglądów i badań porównawczych. Zawiera on cztery podstawowe persp ktywy spojrzenia na rolę ojca. Najpierw skupiłam uwagę na ukazaniu sposobu zachowania się „ojców" w świecie naszych „braci młodszych", czyli zwierząt. Następ nie starałem się ukazać niektóre wyznaczniki pozycji ojca w rodzinach należących do różnych społeczeństw pierwotnych. Trzecim, ważnym zagadnieniem poruszanym w tym rozdziale, są etapy historycznej przemiany pozycji ojca w kulturze europejskiej. Na zakończenie zaś drugiego rozdziału przedstawiłem kilka uwag na temat wyznaczników specyficznych cech rodziny polskiej i oczywi 'cie roli ojca w tej rodzinie. Rozdział trzeci jest najważniejszy, zawiera on poglądy i wyniki badań ujęte w innej - bardziej szczegółowej - perspektywie, niż te prezent~"".'ane w roz~iale poprzednim. Są to badania mówiące, w jaki spo ób Ojciec w obrębie na zej europejskiej i europopochodnej kultury kształ tuje właściwe fonny zachowania się dziecka. Kreśląc ten za adniczy wątek rozważań nad rolą ojca w rozwoju dziecka, wybrałem trzy najw~żniejsze - jak mi się wydaje - płaszczyzny zachowania się tegoż dziecka, które w największym stopniu są uzależnione od rodzaju rodziciels1:-i.ej aktywności ojca, a mianowicie: rozwój orientacji płciowej, rozwoJ moralny i umysłowy. Szczególnie duży nacisk w tym rozdziale położyłem na roli ojca w ukształtowaniu wła'ciwej orientacji zachowania się dziecka, wyznaczonej posiadaną przezeń płcią, czyli w tzw. typizacji płciowej tego zachowania ię. Uczyniłem to zarówno ze względu na to że temat ten bywa w półcześnie bardzo często podnoszony (a w przypadku chłop ców wychowywanych przez samotne matki obrósł wręcz alarmistycznymi mitami), jak i dlatego, że coraz więcej bada11 i teorii podkreśla faktyczn.ie konieczność uczestnictwa ojca w procesie przyswajania przez dziecko właściwej orientacji płciowej i dojrzałego zachowania się w ramach przyjętego kierunku zainteresowań ek ualnych.
Najbardziej bodaj pod tym względem znamienna jest klasyczna już dzisiaj teoria dotycząca orientacji płciowej dziecka stw?rzon~ prz~z Nancy Chodorow (profesorka socjologii na Uniwersytecie Kal1forn1Jskim w Berkeley), która w bardzo popularnej książce Reproduction of Matherhood (Odtwarzanie macierzyństwa) , wydanej pierwszy raz w 1978 roku , zajęła ię wyjaśnieniem zjawiska, które nazwała „konserwatyzmem macierzyń twa". Aby to wyjaśnić stworzyła.- j~ pisa~ t.o jeden z recenzentów jej książki - „najbardziej gruntowną 1 naJistotmeJzą feministyczną interpretację teorii Freuda". Punktem wyjścia tej teorii była próba znalezienia odpowiedzi napytanie „dlaczego pomimo tak gruntownych zmian politycznych, społe~z nych, ekonom icznych i demograficznych, _jakie wystąpiły w os:atn!!n dwustuleciu, macierzyństwo pozostało dalej podstawową rolą kobiety . Autorka jako socjolog nie mogła zadowolić się wyjaśnieniami biologicznymi, skierowała zatem zaintere owania badawcze w stronę psychologii i stworzyła ciekawą modyfikację poglądów Z. Freuda na genez~ różnic płciowych związanych z płcią. . . Zgodnie z tą teorią osoba matki i sprawowane przez ru~ funkcje macierzyńskie wyznaczają inny plan rozwoju społecznego dziewczynkom i chłopcom. Dziewczęta uczą się od samego początku naśladować matkę (a więc - mówiąc słowami autorki - „odtwarzać") matkę, podczas gdy chłopcy - po to, aby stać się mężczyznami - muszą ~at'.c~ć s i ę odróżniania od osoby rodzicielki i reprezentowanego przez mą sw1ata. Dlatego też kobiety podlegające procesowi upodabniania się do matki nie tylko wykazują skłonność do „reprodukowania macierzyństwa" lecz także tworzą eto opieki, podczas gdy zmu zeni niejako do „ eparacji" i indywiduacji mężczyźni wykazują o wiele wi~kszą skłonność do amoanaliz koncentracji na sobie i konstruowama , bezosobowych praw morainych", które uo abiają ich wła ne dylematy i stanowią siłę napędową tworzonego przez nich etosu sprawiedliwo 'ci. .. . Żeby jednak mógł u chłopców nastąpić proces separac~1 od ma~k1 i „kobiecego etosu macierzyństwa", nieodzowny jest uczuciowo zw i ą zany z chłopcem mę ki model zachowania się, bez ~órego ó:' pr~ces oddzielenia się od matki będzie bardzo trudny. Jak się okazuje z hcz-
8 9
nych ba?ań - oso~a ojca, jako reprezentanta „męskich wartości" potrzebna Jest także 1 córkom w procesie lepszego upodobniania się do matek.
Pracę zamykają dwa krótkie rozdziały, z których jeden przedstawia trudności i przeszkody, jakie tkwią na drodze wchodzenia w rolę „no-
weg? ~jca" czyli ojczyma, natomiast drugi mówi o korzyściach
wynikających z przejmowania roli ojca dla psychicznego rozwoju
Rozdział
I
SPECYFICZNE CECHY ROLI OJCA W WYCHOWANIU
mężczyzny.
Zdaję sobie sprawę, że oddawana do rąk Czytelnika książka nie ~yczerpuje całokształtu problematyki „psychologii ojcostwa'', myślę
Jednak, że może ona dostarczyć wielu infonnacji na temat konieczności uczestnictwa ojca w procesie rozwoju i wychowania dziecka i pobudzić do własnych przemyś leń na ten temat.
Doszukiwanie się znamiennych właściwości roli ojca w oddziały waniu na dziecko czy specyfiki miłości ojcowskiej związanej z wy·howaniem, na pierwszy rzut oka może wydawać się przysłowiowym dzieleniem włosa na czworo. Przecież &ciec, matka, jak i inna osoba kochająca dziecko i zajmująca się jego wychowaniem dąży do tego, aby wyrosło ono na porządnego czło~ie~?. ' Pl]g_11ie ~ap~wnić m_u rad~sne wo lne od napięć i fru tracji - d z 1ecmstw~naJdUJe radośc z kazdego dowodu wskazującego na prawidłowy rozwój tego dziecka i jego dobre przystosowanie się. Radość ta wydaje się niezależna od płci rodzica czy piekuna. Niemniej jednak G'biieje kilka zasadnic~ch cech różnicujących w sposób ewidentny rolę ojca w wychowa~Najbardziej zdecydowanie odmienności te występują w porównaniu z rolą matki i odczuwaną przezeń miłością macie~ 11ską. . . . Przede wszystkim Tutnieje podstawowa różnica w b1olog1cznym powiązani u ciała matki z ciałem dziecka. Dziecko długi czas po „?ddzieleni u się" od organizmu matki pozostaje dalej od niej zależne. Ow biologiczny węzeł wytwarza wiele specyficznych cech więzi psychicznej pomiędzy matką a dzieckiem, które stanowią fundament miłości macierzyński0 . . . . . . (fatrząc z tego punktu widzenia, można ~1ęc pow1edz1ec ze tak J.ak związek matki i dziecka je t przede wszystkim podyktowany przez b10logię (naturę), tak unia dziecka z ojcem stanowi wyraz praw i potrzeb tworzonych przez ku lturiC} . . W obecnym rozdziale postaram się ukazać cztery - m01m zdaruem - najważniejsze poglądy na temat specyficznej roli ojca w procesie wy-
IO 11
chowania dzie~ka. ~zczególne miejsce wśród nich zajmują teorie Zygmu~ta_Freuda 1 od mch zacznę. Znaczenie poglądów ojca psychoanalizy ~i n~e ~!ko w tym, że wywołały one w humanistyce ostatniego stulecia naJw~ększy ~er~ent, stanowiący do tej pory zaczyn intelektualny ~ zakresie zgłębiania coraz to bardziej złożonych mechanizmów Judzkiego ~ostępowania, lecz przede wszystkim dlatego, że na kanwie tych p~glądow zosta~ s~orzone dalsze, bardzo ciekawe koncepcje, pozwalające na przybh_żeni~ najbardziej istotnych zagadnień specyfiki roli oj~a w wy:how~i_u d~1ec~a. Warto bowiem pamiętać, że rola ojca w poJedync~e~ rodz1ru~, J~k 1 znaczenie Wielkiego Praojca w rozwoju całej ludzkosci _stanowią Je?-°~ z głównych przesłanek tłumaczenia przez Z. Freuda istoty rozwoju Jednostki i ewolucji społeczeństw. . Dowodem żywotnoś~i ~omysłó~ oj~a psychoanalizy może być i to, ze pozostałe poglądy omow10ne w tej książce są albo inspirowane przez pomysły Z. Freuda, tak jak poglądy T. Parsonsa, albo też zrekonstruowane według innej linii ujmowania psychoanalizy zaproponowanej przez E. Fromma, a także przez K.G. Junga.
1. Rola ojca w poglądach Zygmunta Freuda Najsilniej rolę ojca w wychowaniu dziecka podkreśla w teoriach ~ygmun~ Fr~ud Uak wiadomo - twórca bardzo dynamicznie rozwija-
ące_go_ się ~1erunku ~spółczesnej psychologii, czyli psychoanalizy). . ~wi~tle Je~? teom, zarówno ojciec w pojedynczej rodzinie, jak 1 W 1elki Praojciec całej ludzkości mają podstawowe znaczenie zarówno w ukształtowaniu postaw moralnych (i religii) wszystkich ludzkich społeczeństw, jak i każdej ludzkiej jednostW Poglądy na temat roli Wielkiego Praojca w kształtowaniu zrębów n~oralności wsz~stkich ludzi należą do najbardziej znamiennych odkryć OJca ~sycho~altzy, który przedstawił je w szeroko znanej pracy, pt. Totem 1_ tabu (pierwszy raz opublikowanej w 1913 roku). Polskie tłuma czenie fragmentów tej książki ukazało się w 1967 r. w całości zaś w 1993 r. W pracy tej Freud podjął próbę wytłumaczenia istoty ambiwalentnego stosunku do ojca (nacechowanego z jednej strony podzi12
w ·rn, a z drugiej lękiem i nienawiścią). Ten dylemat ~tał się przy~zyną 1111j bardziej pierwotnych nakazów moralnych w postaci tabu, a także toi •rni cznych form religii. . . A oto co na ten temat pisze Z. Freud: „Darwinowska koncepcja hordy pie:Wotnej ( ... ) mówi (... ) o gwałtownym, zazdro.snym ?jcu, który ·1.uchowuje wszystkie samice dla siebie i ~pędza d~JrzewaJ_ących nów ( ... ). Pewnego dnia wyrzuceni bracia złą~zyl~ swe ~1~y, zabili i zjedli ojca i w ten sposób położyli kres hordzie OJC?ws~eJ. ~a:zem , fi rnielili się i wykonali to, co w pojedynkę było dla mch me~ozliwo~ fic i ą. Być może jakiś postęp w cywilizacji, jak na przykład u~?1~ n~we~ broni, dał im poczucie pewności. Ci dzicy ludożercy oczyw,1s~1e ZJedh 8 wą ofiarę. Gwałtowny ojciec pierwotny był z_ całą pew_nosc1ą budzą~ cy m zazdrość i lęk wzorem dla każdego z b~act. Teraz z1de?~fiko~ah H i ~ z nim, pożerając go, przy czym każdy z mch uzyskał częs~ Jego siły. Uczta totemiczna, która jest być może pierwszą uroczystością lud~ko ści , będzie odtąd powtórzeniem i upamiętnieniem te~o c~nu kry~na_l ncgo, od którego wzięło początek tyle rzeczy, takich Jak organizacja społeczna, ograniczenia moralne i religia" (Freud 1967, s. ~ 2 8) . Zaraz potem z. Freud pisze: „Zjednoczona grupa bra~1 była, opanowa na przez te same sprzeczne uczucia w stosunku d~ OJCa, ktore ~o żemy pokazać jako treść ambiwalencji kompleksu OJCa u ws~stk1ch dzieci i neurotyków. Nienawidzili oni ojca, który stał tak potęzny na drodze do zaspokojenia ich dążeń seksualnych i ich pragnienia władzy, ale również kochali go i podziwiali" (ibidem). Przytoczone powyżej wypowiedzi Z. Freuda, zarówno ~a temat genezy moralności, jak i pierwotnych form religii, od sa~ego ich og~osze nia po dziś P.zień budzą wiele zastrzeżeń i wywołują ?1ekończące St~ polemiki (o niektórych z nich powiem w dalszych częściach tego rozdziału) niemniej jednak ukazały one w sposób niezwykle obrazowy_ drogę formowania się symbolu ojca oraz rolę tego symbolu w tworzemu moralności , jako siły motywującej zachowanie się czło~ieka . . Jak już wspominałem, drugim wymiarem UJrnowama przez _z. Freuda ro li ojca w kształtowaniu postaw moralnych jest rozpa~ame mechanizmów tworzenia się najwyższej warstwy osobowośc1 , czy „aparatu
st
13
psychicznego" - jak to nazywał (ponieważ za czasów z. Freuda nie używano jeszcze tak powszechnie, jak dzisiaj terminu „osobowość").
Ową najwyższą warstwę określał Z. Freud jako ,ja idealne", nazywane także często „nadjaźnią" (niemieckie Uber ich), a co obecnie w ślad za zdominowaniem piśmiennictwa psychologicznego przez literaturę amerykańską nazywa się „superego" i co w przybliżeniu odpowiada po-
tocznemu znaczeniu słowa „sumienie".
Z. Fre~d u~ażał, że istnieją dwie przeciwstawne sobie struktury motywacyjne; pierwszą stanowi instynktywistycznie zorientowana sfera „id", nastawi.ona przede wszystkim na zaspokojenie potrzeb popędo w~ch, natomias~ drugą - krańcowo przeciwstawną siłę stanowi wspom~ane powyżej „superego", czyli ów surowy cenzor moralny, utożsa miany czasem z sumieniem. Obie te warstwy osobowości, stanowiąc zaczyn przeciwstawnych motywów, doprowadzają do bezustannych konfliktów w zakresie ukie~nk~wania celów dążeń jednostki. Te nieustanne konflikty pomiędzy „1d" ,~ „supere~~„ łagod~i trzecia, pośrednia warstwa osobowości, czyli „e?~ ..rm lepiej - zdaruem Z. Freuda - rozwinięte jest „ego'', tym bardz1e3 z1?tegrowana jest struktura osobowości i tym mniejsze są konflikty pomiędzy dwoma, na wskroś antagonistycznymi tendencjami, wypływaj.ącymi z „id" i z „superego". „Ego" jest - według teorii z. Freuda - mediatorem, który w sposób racjonalny godzi dwie przeciwstawne (w większości przypadków podświadome) tendencje. Przystosowanie społeczne, według Freudowskich poglądów na temat .bud~wy i funkcjonowania ludzkiej osobowości następuje drogą odpow1e~1e~o uks_ztałtowania przez otoczenie w przeciągu pierwszych 5-6 la~ zyc1a dwo~h „wyższych" warstw osobowości, mających wpływ na. uk1~r~,nko~ame podstawowej i z gruntu popędowej siły tkwią cej w „Id , a więc warstwy „ego" i „superego". Zarówno „ego", jak i przede wszystkim najwyższa warstwa osobowości'. ~zyli „superego", są wynikiem odpowiedniego oddziaływania czy~1kow ~połecznych, „superego" powstaje bowiem poprzez identyfikacj~, czyb stwarzanie własnego, idealnego obrazu na podstawie „rzutowa?1~ do wewnątrz", sylwetki psychicznej ludzi, przebywających w najbliższym otoczeniu dziecka i stanowiących dla niego autorytet.
Zasadniczo każda rodzina, stwarzając niepowtarzalne układy ~ee? zególnych jej członków, związków uczuciowych pomiędz~ num, 1111 wój specyficzny sposób kształtuje w dziecku st~sunek emocjonalny Io roszczególnych n~rm m?ra~yc~także pewien ogólny wzorzec 1 11 owania „motywacją sumiemową':_J Ni emniej jednak Z. Freud opisał pewne charakterystyczne s~ 11 olywacyjne, które mając - jego zd~em -:- charakter po~szechnie wyHl puj ących, modelują zachowanie się ludz~ według okre~lo~ych wzor~ 'I w. Takim szczególnie ważnym w procesie kształtowama się sylwe~kt 1 , ychicznej człowieka mechanizmem jest ~omp~eks Edxpa u chłopc~~..:l 11 u dziewczynek który polega - Jak wiadomo - na zazdrosc1 o r dzica płci przeciwnaj. Zatem chłopcy odczu~ają zazdrość w. stounku do ojca, a dziewczynki w stosunku do matki.
14
15
po pierwsze stwierdza, że ma „coś więcej", lub też, że ,czegoś mu nie dostaje", a po drugie, że przyjemności z dotykania i drażnienia stanowiących podstawę owych różnic genitaliów zaczyna wiązać z faktem posiadania lub nie takich, a nie innych organów płciowych. Po tym stwierdzeniu rodzi się - zdaniem Z. Freuda - drugi, podstawowy kompleks dzieciń twa (pierwszym - jak pamiętamy - jest kompleks Edypa i Elektry). Kompleks ten inaczej przebiega u chłopców i u dziewczynek, i stanowi tyro samym pod tawę odrębnego kształto wania się p ychiki mężczyzny i kobiety. Chłopiec zaczyna przeżywać lęk przed uttatą penisa jako karY zarówno za „nieprzyzwoite zabawy", jak i za „myśli niegodne" czyli ,,kompleks kastracji", natomiast kompleks ten w przypadku dziewcząt odczuwany jest jako „zazdrość o penisa". Jakjuż wspominałem , chłopcy i dziewczęta inaczej przeżywają fakt odmiennego wyposażenia anatomicznego swego ciała co nadaje odmienny specyficzny koloryt psychiczny w przeżywaniu pierwszego kompleksu, czyli kompleksu Edypa. Mianowicie: chłopiec skutkiem odczuwania zazdro ·ci w tosunkU do ojca obawia się utracenia penisa dziewczynka zaś nie odczuwa takiego lęku przez co posiada o wiele mniejszy „napęd" do pracy nad samodoskonaleniem. Stąd też - zdaniem z. Freuda - istotą mę kiego podejścia do kompleksu Edypa jest jego aktywne przezwyciężenie, przez stłumienie w sobie tendencji narcystycznych i zaakceptowanie ojca (najpierw jako osoby, a później jako ymbolu), natomiast dziewczynka nie musi, a nawet nie powinna pokonywać w sobie ani kompleksu Elektry, ani „zazdrości o penisa' obu tym kompleksom powinna się biernie poddać. „Kobiecie - pisze z. Freud - pozostanie przy właściwej jej postawie edypalnej nie przynosi wielkich szkód. Później dobierze sobie męża za kryterium doboru biorąc cechY ojca - i gotowa będzie uznać jego autorytet. Jej nieukojona tę knota za posiadaniem członka może znaleźć zaspokojenie, je'li uda jej się miłość do organu uzupełnić miłością do jego nosiciela" (Freud 1924, s. 16). Należy podkreślić, że poglądy pierwszego psychoanalityka na róż nice pomiędzy przed tawicielami obu płci w przezwyciężaniu kom-
16
1I •ksu Edypa uległy dosyć i totnym przeobrażeniom w toku jego dłu1•go okresu twórczości naukowej. Istotnym novum w tych opiniach 1 kobietach i o kobiecym seksualizmie zaznaczonym w późniejszych 11·11 ·ach z. Freuda (a w szczególno śc i jego studium nad seksualizmem ohi cty , wydanym po raz pierwszy w 1931 r., a udostępnionym czytelnik )W i polskiemu w 1990 r.) jest podkreślenie, że dziewczynka jest 11'1-. ni eż aktywną w przezwyciężaniu kompleksu Elektry przy czym ak1 \ no· ć ta występuje we wcze ' niejszej fazie rozwoju ek ualnego, 1 mianowicie przed okre em dypalnym. Podczas gdy chłopiec w najbardziej istotny dla fonnowania się jego 11 obowo ·ci okres wchodzi niejako samorzutnie, to dziewczynka musi do niego dojrzeć i to, że wchodzi ona w ów okres stanowi dowód osią ! ni Qc ia przez nią odpowiedniego poziomu rozwoju! Zupełnie małe dzieci , bez względu na płeć, są przywiązane do matki. ' hłopiec na pewnym etapie swego rozwoju stwierdza więc jedynie, 1 • do miłości ukochanej przezeń matki pretenduje także budzący jego I odziw i lęk ojciec. Dziewczynka zaś na tym samym etapie rozwoju I 1 inna dojść do przekonania że ojciec (jako po iadacz penisa, któreo jak pamiętamy - ,,zazdro ·ci" mężczyznom) jest godniejszym od mutk i obiektem miło· ci i w związku z tym - jak mówi Z. Freud - „znal •żć musi sposób na zdobycie ojca", widząc wtedy w matce konku1' ·ntkC(. Zdaniem z. Freuda nie każda dziewczynka osiąga ten etap rozwoju, wicie bowiem patologicznych objawów u kobiet świadczy, że „pozostaly one przy swym początkowym przywiązaniu do matki, nie osiągając w l aśc iwego stosunku do mężczyzn" . Pomimo że w unowocze nionej wersji poglądów na psychikę kobiety, dziewczynce w proce ie dojrzewania przypi uje Z. Freud również pew ien aktywizm, jednak jako znamienny dla wcze ' niej zej fazy doj1-1:cwania, jest mniej znaczący dla rozwoju moralnego. O istocie niższe go rozwoju moralnego kobiety decyduje bowiem - zdaniem Z. Freudato, że dziewczynka osiągnąwszy już fazę kompleksu E lektry może, a nawet - jak już podkreślałem - powinna na tym etapie pozostać, czyli mówiąc inaczej - nie powinna tego kompleksu przezwyciężać!
17
Różnica
w przezwyciężaniu kompleksu Edypa pomiędzy chłopcami i dziewczynkami w zasadniczy sposób wpły wa - zdaniem Z. Freuda - na lepsze rozwinięcie postaw moralnych u chłopców i mężczyzn niż u dziewczynek i kobiet, chłopiec bowiem będąc zmuszony przezwyciężyć w sobie niechęć do ojca w sposób aktywny, musi tym samym silniej wykształcić w sobie „superego", które ~ak mówi Z. Freud - , u kobiet nigdy nie je t tak ilne, bezosobowe t wolne od źródeł emocjonalnych, jak u mężczyzn". Metaforycznie różnice w postawach moralnych chłopców i dziewcząt ujmuje Z. Freud w następujący sposób: Z ruin gmachu kompleksu ~dyp~ (zburzonego skutkiem obawy przed kastracją) buduje chłopiec silne 1 t~ałe zapory moralne, wykorzystując w tym celu siłę postrzega~ą w OJCU oraz „wpływ jego autorytetu, nauk religijnych, wiedzy t wskazówek", natomiast dziewczynka nie mając potrzeby burzenia tego gmachu jakim jest kompleks Edypa, nie posiada tym samym materiału budulcowego dla postawienia odpowiednio silnych zapór moralnych. ~ydaje się, że na zakończenie prezentacji poglądów ojca psychoanalizy dobrze przytoczyć komentarz omawianego o tatnio wątku jego teorii przed tawiony ze swadą przez psychologa, Kazimierza Obuchowskiego, który to komentarz, poprzez swój patetyzm właściwie oddaje „?~a~aty~m" teorii pierwszego psychoanalityka na temat psychologii rozruc płciowych. K. Obuchowski pisze: „S_prawa kobieca była dla doktora Zygmunta Freuda prosta. Istnieje tylko Jedna płeć, a mają ją mężczyźni , gdyż dy ponują własnym penisem, kobiety są biologicznie niepełne, gdyż kobiecie natura go nie dała. Są więc o niego zazdrosne, a mężczyźni odczuwają tały niepokój przed postradaniem go. Jedynie co może uczynić kobieta w sposób konstruktywny to posiąść na własność mężczyznę wraz z jego penisem aby w ten sposób skompen ować swój defekt. To jedyny rzeczywisty cel i problem. Stąd egoizm kobiety i niskość jej pragnień. Rzeczywisty dramat na skalę historyczną rozgrywa się między Mężczyzną i Kulturą - między potężnymi namiętnościami i równie potężnym ich pogromcą. Dramat ten uprzedmiatawia mit strasznego Praojca, który biorąc dla siebie wszystki e k biety, staw iał przed synami
18
w stopniu
aktywności
1t ·rnatywę - ojcobójstwo lub a ceza. Kobietom pozostającym na dal1.ym planie pozostaje jedynie zawiść, kompleksy i histe~·ia, a _w ięc lęk I rzcd utratą miłości, dzięki której mogą uzyskać cz~ow~eczen~two, to I lórc mężczyzna uzyskuje przez sam fakt urodzema się męzczyzną. I lbicty w swej zachłanności wytwarzają u synów kompleks Edypa, I ompensując przez to swą małowartościowość i niezdolność do naru1 •nia tabu kazirodztwa" (ze w tępu do książki K. Horney 1976, s. 10). Poglądy z. Freuda na temat odmienności psychiki kobiety i ~ęż ·iyzny wywołały o wiele więcej podobnych opinii_, _szerzej om~w1am 1• ·prawy w innej swej książce (por. Pospiszyl 1992 1 inne ~dama) tut 1j natomiast muszę jeszcze w pomnieć o trzech, i totnych - Jak sądzę -
11
prawach : t. z krytyki poglądów
z.
Freuda zrodziła się współczesna postać
p~ycho logii różnic płciowych.
. 2. Swych sądów na temat psychiki kobiecej nigdy Z. Freud me był do k ńca pewien. Miał wiele wątpliwości i zastrzeżeń przejaw iał na t m punkcie niezwykłą dla iebie skromność! Warto bowiem przypo111nieć że w odniesieniu do wszystkich innych teorii trudno dopatrzyć ~ię takiej powściągliwo ' ci, Z Freud uważał sa~ sie~ie z~j.ed ncgo z trzech wielkich odkrywców ukazujących człow1ekow1 własc1wy I < rządek świata, ucząc go równocześnie pokory_. . . . Pierwszym był Kopernik, który stwierdził, ż~ z1em1a.JeSt dr?bną i wcale nie najważniejszą cząstką kosmosu, dru~1m Darwin - s~~er dnijący, że miejsce człowieka wśród pozostałych 1stol żywych nte Je~t bynajmniej nadanym mu przywilejem, którego nigdy jako ~~tunek ~1e stra i, lecz jest wynikiem stale trwającego procesu ewolucji. Trzecim wre zcie krokiem milowym na drodze samowiedzy człowieka było poibaw ienie go złudzeń że świadoma' ć, którą się szczycił Uako cechą r i.nicującą go od zwierząt) nie jest wcale jego siłą prawczą zachowania. Zasadniczy bowiem dynamizm dążeń ludzkich tkwi w „mrokach podświadomości" wymykających się spod racjonalnej kontroli. Nie znajdujemy natomiast takiej pewności iebie w przypadku tego, ·o mówił ojciec psychoanalizy o kobietach, których psychikę nazywał „ ·icmnym kontynentem", bynajmniej nie ze względu na „czarność cha-
19
rakteru" kobiet lecz z uwagi na trudności w zrozumieniu tajników duszy kob_iecej .. We wstępie do książki o sek ualizmie kobiety z. Freud przyznaje z niespotykaną u siebie skromnością, że „wszystko, co w rozprawce tej napi ano j est z pewnością niepełne i fragmentaryczne" (Freud 1960, s. I08).
Jeśli zaś
czytelnik - stwierdza dalej Z. Freud - zechce dowiedzieć o kobietach, niż to, co jest napi ane w jego książce, , powm1en odwołać się do własnych doświadczeń, zwrócić się do poetów, albo_też z~c~ekać do czasu aż nauka będzie mogła dostarczyć ~łębszyc~ 1 bardziej konkretnych wiadomości' (Freud 1999, s. 28). Już Jako _sęd~1wy ucz~ny zwi~rzył się zwo lenniczce swych poglądów, bratowej krola greckiego, księżnej Marii Bonaparte, że - pomimo iż od ponad trzydziestu lat stara się zgłębić kobiecą duszę - dalej nie wie was will das Weib (czego pragnie kobieta)!
się c~e~oś więcej
3.
Poglądy ~-
Freuda na temat psychiki kobiety
odzwierciedlały
prowa~oną za Jego czasów nader intensywną wojnę płci, nie stanowiły nat~m1~st dowodu wrogo' ci Z. Freuda do kobiet. Wręcz przeciwnie w ~ekto'!'ch ob zarach działalności może on być uważany za obrońcę
kob1~t. Kiedy na przykład w czasie dysku Ji nad posobarni przeprowadzama psychoanalizy, odbytej w 19 JO roku na zebraniu Wiedeńskiego Towarzystwa P ychoanalitycznego, jeden z uczestników spotkan ia, Izydor ~adger zażąda~, aby zabronić kobietom przeprowadzania psychoanalizy, przewodniczący obradom Z. Freud oświadczył: „Widział by1~ wielką niekon ekwencję w tym jeślibyśmy z za ady wykluczyli kob1~ty". Uz~sadniając zaś swój sprzec iw wskazał na przykłady, w ktorych kob~eta okazała się lepszym psychoanalitykiem od mężczyzny. Przy ocenie poglądów Z. Freuda nie spo ób zapomnieć o tym, że były o~e ~orzone :' innej epoce, na innym etapie rozwoju rodziny stąd tez wiei~ omawianych uprzednio spostrzeżeń i komentarzy czynionych przez OJCa p ychoana lizy na temat dynamiki funkcjonowania rodziny straciło dzisiaj woją aktualność. . Doty~zy to szczególnie najbardziej pod tawowego modelu dynami ki ro~':OJU stosunków interpersonalnych panujących w rodzinie, a mianow1c1e dram atycznego dla dziecka konfliktu edypalnego, znamio-
nu j ącego przejście od diady (czy li układu: matka + dz iecko), do t~i~dy
11:11. matka+ dziecko + ojciec). Dzisiaj bowiem bardzo często OJCiec
opiekuje s i ę dziecki ~m bezpo ś_rednio po jego p~-zyj ś~ iu n~ św iat, a więc w okresie popnedzaJącym falliczną fazę rozwoju dziecka. W s półcześni p ychoanalitycy starają się więc odpowi~dzieć, ~a _PYtn nic, jaki jest wpływ aktywnego włączenia s i ę ojca_w naJwczesrneJSZe · 1yn ności wychowawczo-pie l ęgnacyjne wobec dziecka. Efekty tyc? I udań i obserwacji przed tawił m.in. Peter B . Neubauer (1998). Wymkąją z nieb dwie, podstawowe prawidłowości: . . . . I . Dziecko wychowywane od najwcześniejszych dm sweg~ zydu z aktywnym udz i ałem ojca jest bardziej odporne na przeżywanie_ lę ków eparacyjnych, które to l ęki upoś l edzają - jak wiadomo - właściwe przystosowanie społeczn e. . . 2. Systematyczny udz i ał ojca w zabiegach pielęgnacyjnych_ wob~c mn tcgo dziecka w naturalny sposób połączony z wykształce ni em s1ę silnych związków emocjonalnych pomiędzy ojcem a dzieckiem w latny sposób osłabia symbiotyczny związek dziecka z matk'.b ~01!' 1 ko lei nierzadko stanowi blokadę kolejnych etapów u połeczniama się tl1 iecka.
v;t-
2. „Symbol ojca" w teoriach Talcota Parsonsa Przedstawione poprzednio poglądy Z. Freuda pne zczep ił na grunt socjologii rodziny znany am rykal1ski socjolog Talcot Parsons,_kt~rego pog lądy stanow i ą bardzo i totny wkład w rozwój w ~ółcze neJ wiedzy o fu nkcjonowaniu tej pod tawowej komórki społecznej . , ., . Przełożenie niektórych p gl ądów Z. Freuda o charakterze sc1 le klinicznym na język ocjologii, prawiło, że zyskały one n~ wszecbstronno 'ci, a jednocześnie pozbawione zostały tej argumentaCJI, która ,wyw~ l ywała ostrą laytykę, jak c hociażby wspominanych na zakonczeme poprzedniego ustępu krzywdzących sądów na temat kobiet. , Najistotniejszy dla tematu nini ejszej pracy nu1t pog lądo""'. T. ~ar sonsa należy wywieść z kilku podstawowych prawd natu0'. OCJOlogicz~ ncj, które autor ten w różnych książkach i artykułach czyni podstawanu
20 21
rozw~żań. nad wychowaniem dziecka, a mówi . . . temal1zacJą norm moralnych" T d ąc Jego Językiem nad „inw trzech następujących punkta~b:e po stawowe prawdy dadzą się ująć . l. Rodzina jest zjawiskiem powszechn . kich społeczeństwach. ym, tzn. występuje we wszyst. ~·Najważniejsze stadia socjalizacji dziecka zachod dz lille. zą zawsze w ro-
. 3. Uspołecznienie to odbywa si ł, ról w rodzinie J'ako małe· . ę g owrne przez specyficzny układ ' ~ 1 zarazem podsta · . Najbardziej korzystnym dla . woweJ grupie społecznej. k~ modelem układu ról poszczer~~OjU połecz~ego i n:ioralnego dziecrue ról rodzicielskich _ jako na·~ . y~~ członk?w ~odzmy (a szczególnianie dwóch pod tawowych f~:·~~~f sz~ch)_ Jest '~~ podział na speł. Funkcje eksp resyj ne wyraża· ~si spies~Jr,iych '.n strumentalnych. cbicznego członków rodz' ~ą ę ~ um1 eJętnosc1 zespolenia psy. . my, stworze111a atmo fi · zum1ema i życz li wości czyi· . . . .. sery wząiemnego zro1 mniej w1ęceJ tego . . , my „ciepłem rodzinnym". , co potoczrue nazywa-
!
Na~omiast funkcje instrumentalne ole . .. . odpowiednich środków eg t „ P g~ą na zapewruemu rodzinie , zys encjt a także aty ..., k . . członkow statusu połecznego. i.a CjOilUJącego jej Jak stwierdził T. Parsons w artykule . . lesem, najbardziei rozpowszechni napisanym wspólnie z RF. Ba. • J onym modelem d · łu n~e jest. pr:zejęcie przez matkę funkc 'i eks r . po z1a ró~ w rodziOjca r?J~ „111strumenta lnego przywód~ " T p esyJnych, nat?~ast przez rzystmeJszy. Oczywiście ab dz' y . en typ .układu rol jest najko, , Y ro ma mogła wywi ą , . d za an w zakre ie ocjalizac " d . k . zywac się ze swoich powinna istnieć , iIna koalic~~„ (pz1ec pa, pomiędzy obu tymi fimkcjami Z d . . J or. arson ' Bale 1955) a arnem matki w ramach spełn . . . . nych, jest stworzenie możliwie . ·1 I~~1a ~rz~z mą funkcji ekspresyjnalnej z dzieckiem którą Z FnaJsd1 rueJSZeJ , p1e1wotnej więzi emocjo. ktu ' · reu nazywa „ p raw d z1wą · o b te ". W tei właśnie rela kateksją do . J · CJ I pisze T Par . bezp1eczeństwa jako niezbędneg . I .. ons - powstaje poczucie rozwoju mora lnego dz1'ecka o. o ~mpdu su do zapoczątkowania procesu . , • 1az meo zowneg b· , s1en w przyszłych zmaganiach . . . o z~so u układow odniez zyc1em, az po Jego kres! W okresie „
.
I m OJCtec gra rolę minimalną, a przynajmniej drugoplanową, bez 1.gl<(du na płeć dziecka. Podobnie jak Z. Freud, T. Parsons uważa, że w procesie socjalizacji 11.I •eka fundamentalną rolę odgrywa erotyzm. „Bez elementu przywią111ia erotycznego nieosiągalna jest motywacja na tyle si lna aby zapot tlkować procesy uczenia się związane z identyfikacją i późniejsze 111 1rte na nim zdobywanie pewnych umiejętności. Co więcej, istnieją tl11w dy na to, że w ten spo ób wytworzone potrzeby erotyczne nigdy 11 ul egną wygaszeniu, lecz pozostają stałą częścią truktury osobowo·i" (Parsons 1969 . 64). Wykorzystanie erotyzmu w rozwoju postaw moralnych jest zabie·m koniecznym, biorąc pod uwagę siłę tego rodzaju motywacji oraz 11 udność ich kontrolowania. Jest to więc - jak pisze T. Parsons - „pew •n rodzaj paktu z diabłem". Odczucia erotyczne mogą służyć jako „ i ł a napędowa" rozwoju postaw moralnych dziecka z względu na I •cy ficzną naturę tego typu uczuć. Jedną bowiem z bardzo istotnych • ·h doznań erotycznych jest ich „rozproszenie" zarówno po całym ciel '. jak i nieskończonej na dobrą sprawę ilo 'ci zdarzeń i przedmiol«'iw, z którymi uczucia te mogą być skojarzone. W ten spo ób każdy ontakt erotyczny nabiera znaczenia czynnika energetyzującego rów111·ż d ziałania moralne w ich najszerszym kontekście psychofizycznym. Zadaniem pierwszych interakcj i z dzieckiem (spełnianych głównie przez „ekspresyjnego przywódcę", czyli matkę) jest więc nauczenie go poczucia za leżności od siebie, najpierw przez przyjemność, a następnie 1H·1.ez uczucie przywiązania. Nieco później , czyli w okresie edypalnym, do „akcji wychowaw·1cj" wkracza ojciec. Jego głównym zadaniem jest wpłynięcie na zmianę kierunku zainteresowań erotycznych dziecka, z „obiektów" rodzinnych, ttn „obiekty" pozarodzinne. Według T. Parsonsa „powstanie uniwersali• tycznego wzoru orientacji, a szczególnie ocena wartości efektywnych sukcesów i akceptacja ograniczeń koniecznych do zdobycia umiejętno ś ·i zawodowych, wymaga uwolnienia się od zbyt głę boko sięgających wi<(zów erotycznych. Pierwszy krok tego procesu emancypacj i to włą ·zenie dziecka w rodzinę jako całość i zmuszenie go do dania pierw-
22 23
szeństwa erotycznemu związkowi matki z ojcem. kategoryzację płci i wytworzenie motywacji
Krok drugi wiedzi w kierunku uznania całego wzoru zachowań właściwych dla swej płci, do zdobycia pozycji równorzędnej z osobami spoza rodziny, tj. z rówieśnikami. Zaznacza się to szczególnie si lnie z chwilą, gdy dziecko zaczyna uczęszczać do szkoły" (Pa rson 1969, s. 72). przez
Aby ojciec mógł ię właściwie wywiązać z roli „instrumentalnego" przywódcy i skierować erotyczne zapędy dziecka na obiekty pozarodzinne (przy jednoczesnym wpajaniu dziecku cech zachowania wła ciwych dla poszczególnych płci), musi z konkretnej osoby przekształcić się w ,symbol ojca" ! W odróżnieniu od konkretnej osoby, „o ojcu jako symbolu możemy mówić - jak twierdzi T. Parsons - dopiero wówczas, gdy pewne aspekty doświadczenia reprezentowanego przez konkretnego ojca są odbiciem innych a pektów doświadczeń skojarzonych z innymi obiek-
tami i postawami' (Par ons 1969, s. 61).
W innym miej cu autor ten pisze, że konkretny ojciec stając się symbolem, „nabiera znaczenia, jakim czę ' ci owo charakteryzują się pewne pozarodzinne postacie ojcowskie, na przykład pracodawca lub ceniony i znany polityk. Zasadniczym problemem jest tu związek pomię dzy ich podobień twem do ojca pod względem którejkolwiek z j ego ról wewnątrzrodzinnych, a podobieństwem do ni ego pod względem bardziej ogólnych cech osobowości, wyznaczających jego role pozarodzinne" (Parsons 1969 s. 75). Dla rozwoju połeczno-moralnego dziecka fundamentalne znaczenie ma umiejętność stopniowego „wyabstrahowania cech" z konkretnego ojca na „ojca w ogóle", czyli na „symbol ojca". „Moment, w któ-
rym ojciec przestaje być konkretną osobą, staje się zaś symbolem, jest początkiem nowego, najważniejszego etapu rozwoju" - stwier-
dza T. Par ons (podkreślenie moje - K.P.). Ten nowy etap to okres umiejętności aktywnego wejścia w życie społeczne jako reprezentanta określonej płci i wieku. Jak twierdzi T. Parsons, rodzinie ni e zawsze udaje
się właściwie
„wprowadzić" w szersze społeczeństwo swe „dz iecko". Zdaniem jego możemy mówić o dwóch modelach takowego niepowodzenia:
. , w w środowisku rodzinnym do 1 I . Brak ~dpowied_ruch ~~m~ at~~~czególnych szczeblach (fazach) 11 o, aby dziecko „pięło się P P . · a odpowiedniego . społecznego , w wy niku czego me osiąg 0110 Ili.WOJU
ro~?ju ~noralno-~~ołec~n~:epowodzeń życiowych do niż2. ofmęc1e się ~ wym u sp o Jak bowiem twierdzi T. Parsons, •go okresu roZWOJU połeczn.ego. . do,irz"ło , ci społecznej nie . . d · d · y okiego poziomu J "' 11 111gn1ęc1e o powie mo w . d · ą, kanał powrotny do infan111 czpiecza danej jedno tki prze ~egresJ " „ · · ozostaJe stale otwarty 1· I In •go systemu mo~wacJ~ pd . wszelkie objawy patologii rodziny Autor ten słusznie stw1~r za, ~ed +ntko'w socializacji małżonków. · d wszystkim z me osi.a. J • \ e. eh rodzicielskich funkcji osobnicy me przyZI • wyw1ą~uJący się ~e s':y d . ł h mechani z mów psychicznych wo ili sobie odpowiedmo OJr:a yc iązku z osobą płci przeciwpolrze bnych do „tworze1~ia sta ego ~:o równego sobie, bez infan11 ·j i posobu traktowama partnera J . d . .. ad nim" (Parsons I i1~cgo uzależnienia od niego i bez chęci ommaCJI n I ' 1.inmu
yplywa~ą p~ze
, s. 78). . . . 0 0, 1 m zarys ie poglądy T. Parsonsa na Przedstawione powyzeJ ": . ~ ny · wychowywania dziecka , . 11. atki 1 o•ca w procesie . J dz. · tak gwałtowna jak l ·mat odmiennosc1 ro m , . . krytykę Jest ona wpraw ie me . · , . · lądów . Freuda, me\ ywołały rowmez l onlrowersje wokół omawianych wc~esmeJ pog · · k.1edy nawet dosyc ostra. . .. mni cJ Jednak Jest me . · k go zaplecza w półczesnych ruWypt:'~ ona główme z . nau . o~~zesne w kształcone feministki ·hów femm1~tyc~nyclk1! t ~rytózna~:~~mowanychyuniwersytetach) wyty11icrzadko zaJmUJące a e . . · dwa pod tawowe błędy. , „ T. Parsons?w1 k t0 dualistyczny obraz I . Jako socjolog zaa ce~ . 'b'. . ekspre YJ·nei~ i in trumental, ·w tawieme o 1e ro 11 przez przec1 · sztuczme . . s tworzony dualizm przyporządkowu. wyrazne ił · 0 llCJ. Pogłęb Jeszcze ~ . yli ek presyjną, kobiecie, wzmacjt~ . rolę mniej społeczrn~ c~~~~~w~:ą pozycję mężczyzny, któremu niaJąc tym samym ~pr zy . wódc " . „przynależna jest rola m~t~·umentalne~o prz~ o!na ją z powodzeniem con eh nie2. Rola żony i matki Jest tak złozona, ze m .. , . ,„ na w1·e1e bardzo różnorodnych „funkcj i , na y y „rozprsac 1
1 )(:
z
kują
wał
połeczenstwa
24
25
jednokrotnie wi ęcej czynnikami „funkcji instrumentalnych" niż „ekspresyjnych". Mając na uwadze powyższą krytykę, teorię T. Parsonsa należy traktować jak wiele typologii w naukach społecznych, jak opis pewnych „typów idealnych" - używając określenia Maksa Webera, które nie są na dobrą sprawę spotykane w realnym życiu, które z istoty swej „realności" w 1m1iejszym lub większym stopniu odbiega od „ideału".
3. Funkcje miłości macierzyńskiej i ojcowskiej w ujęciu Ericha Fromma Wiele uwagi specyficznemu znaczeniu ojca i matki w procesie kształtowania sylwetki psychicznej dziecka po więca Erich Fromm, który jest przedstawicie lem tzw. nowej psychoanalizy. Stworzona zaś przez niego orientacja nazywana bywa „psychoanalizą humanistyczną".
Znaczenie ojca w procesie wychowania dziecka ukazuje E. Fromm przez pryzmat porównania miłości ojcowskiej - jej roli i znaczenia z miłością macierzyńską. Najpierw zatem opi uje fenomen miłości macierzyńskiej. Przed tawiony przez niego opis obu tych typów miłości (tzn. macierzyńskiej i ojcowskiej) wykazuje wiele punktów zbież nych z przytoczonymi uprzednio ujęciami , a szczególnie zaś tymi, które przedstawił T. Parsons. Niemniej jednak wiele dokonanych pr~e~ E .. Fromma interpretacji wyraźnie poszerza obraz problemu, nie mowtąc JUŻ o tym, że różnice te zostały ukazane w bardzo pięknej, poetyckiej formie. Rodowód intelektualny poglądów E. Fromma na temat istoty miło ści i ~jco~skiej oprócz teorii Z. Freuda sięga odkryć szwajcarskiego prawnika 1 etnografa Johana J. Bahofena, który w wyniku rozległych studiów nad kulturą starożytną oraz badań wykopaliskowych w roku 1859 opublikował książkę pt. : Mutterrecht (Matriarchat). Udowadnia tam, że patriarchat nie jest „prawem naturalnym", jak sądzono do jego czasów, lecz formą ewolucji społecznej, wywodzącej się od matriarchatu.
26
Autor ten udoskonalił pozmeJ swą teorię studiami nad religią, twierdząc, że religie typu matrocentrycznego zaw ze poprzedzają reliie patrocentryczne, a w końcu studiami nad organi zacją rodziny (por. Bachofen 1927). Następnie wcielił je do systemu poglądów na temat istoty miłości macierzyńskiej i ojcowskiej , rozbudowując niektóre nspekty tych pog l ądów z punktu widzenia stworzonej przez siebie psychologii humanistycznej. Zasadnicza różnica pomiędzy miłością matki i ojca wypływa z bliższego związku ciała matki z ciałem dziecka. elnie to precyzuje E. Fromm, mówiąc że na istotę człowieczeń twa kłada ię chęć tworzenia czegoś nowego czegoś, co pozwoli mu (tj . człowiekowi) przetrwać poza byt jednostkowy chęć bycia „kimś kto wykracza poza bierną rolę tego, kto został tworzony" . „Wiele dróg - mówi E. Fromm - prowadzi do radości tworzenia; naj bardziej natura l ną i najprostszą jest miłość matki. Wykracza ona poza samą siebie w swym stosunku do dziecka, miłość ta nadaje jej życiu znaczenie i ważność. Właśnie w fakcie, że mężczyzna nie może zaspokoić swojej potrzeby transformacji, dając życie dziecku tkwi przyczyna że dąży on do jej za pokojenia, tworząc różne dzieła rąk czy też myli" (Fromm 1971 s. 64). Ściślejsza więź mi ędzy matką i dzieckiem wpływa na to, że „dziecko w tych decydujących pierwszych latach swego życia doświadcza 'wej matki jako źródła życia , jako siły wszechogarniającej, chroniącej je i żywiącej. Matka jest pokarmem, miłością, ciepłem , ziemią. Być kochanym przez nią to tyle, co być żywym, zakorzenionym, mieć ojczyznę i dom" (Fromm 1966, s. 45). Przyjmując pogląd J.J. Bachofena, E. Fromm uważa że zasadnicze różnice pomiędzy miłością macierzyńską a ojcowską tkwią w tym, że pierwsza z nich jest miło ' cią bezwarunkową, natomiast druga zdeterminowana jest okreś lonymi cechami zachowania się dziecka. Charakteryzując istotę miłości macierzyńskiej , E. Fromm mówi, że wszelkie doznania dziecka wobec matki można wyrazić : ,je tern kochany, bo jestem ładny, cudowny, bo jestem bezradny. Jestem kochany, bo matka mnie potrzebuje. Wyrażając się bardziej ogólnie: jestem. kochany, za to,
27
że jestem - albo jeszcze dokładniej jestem kochany, ponieważ jestem. Nic nie musisz zrobić, żeby być kochanym - miłość matki nie jest obwarowana żadnym warunkiem. Jedyne, co muszę zrobić, to być jej dzieckiem. Miłość matki jest szczęściem, jest spokojem, nie trzeba jej zdobywać, nie trzeba na nią zasługiwać" (Fromm 1971 , s. 52). Miłość macierzyńska, jeśli ma być pełna, zawierać musi dwa zasadnicze elementy: I. odpowiedzialność i troskę o dziecko oraz 2. budzenie miłości życia. Zdaniem E. Fromma w historii biblijnej znaleźć można dwa bardzo przejrzyste symbole miłości macierzyńskiej, ujmowanej jako spełnienie wymienionych powyżej dwóch jej zasadniczych zadań. Pierwszą z tych symbolicznych opowieści jest historia o stworzeniu świata, zawierająca wyraźnie oba te elementy, a mianowicie Bóg najpierw stWarza poszczególne elementy świata i zapewnia im szanse egzystencji (co odpowiada pierwszemu składnikowi miłości macierzyńskiej), a następnie po zakończeniu każdego etapu tworzenia stwierdza: „to jest dobre" nakazując tym samym każdemu stworzeniu czuć się dobrze na ziemi. ' Drugim symbolem biblijnym jest „mlekiem i miodem płynąca" ziemia obiecana (E. Fromm podkreśla, że „ziemia jest zawsze symbolem m~tki"). ?tóż mleko_jest symbolem pierwszego aspektu miłości, tego, ktorego Jest. troska 1 akceptacja. Miód natomiast symbolizuje drugi a~pek~, czyh słodycz życia, jego ukochanie i szczęście z powodu, że
się żyje.
Autor ten stwierdza dalej, że „większość matek potrafi ofiarować wyłącznie »mleko«. Aby dawać »miód«, matka musi być nie tyle dobrą matką, ale i szczęśliwym człowiekiem - a to nie często się zdarza. Działa to ~a dziecko w sposób przemożny. Ukochanie życia przez matkę jest rówme zaraźliwe, jak i jej niepokój. Oba te uczucia wywierają bardzo głęboki wpływ na całą osobowość dziecka; bez trudu można rozróżnić te wśród dzieci - a także wśród dorosłych - które otrzymały samo »mleko«, od tych, które otrzymały »mleko i miód«". Miłość macierzyńska stanowiąc - jak to powyżej podkreślano - pods~wę właściwego rozwoju dziecka, zawiera również pewne ograniczema, na które wskazał wspomniany poprzednio J.J. Bachofen, a miano-
28
icie nie jest ona czynnikiem stymulującym rozwój umysłowy jednostki, ograniczenie to wypływa ze wspomnianej uprzednio bezwarunkowo-
ci
miłości macierzyńskiej.
Na miłość matki - pisze E. Fromm - nie tylko nie trzeba zasługi wuć:, ale także nie można jej zdobyć, wywołać, ani kierować. Jeśli istnieje, jest błogosławieństwem; jeżeli jej nie ma, wydaje się, że całe pi~kno uszło z życia - i nie mogę uczynić nic, aby ją zrodzić" (Fromm 1971 , s. 53). Wskazane powyżej ograniczenia miłości macierzyńskiej (tkwiące w tym, że pozwala ona przedmiotowi miłości, czyli dziecku, pozostawać biernym) wpływają na to, że miłość macierzyńska ma szczególnie duże znaczenie we wcześniejszym okresie życia dziecka. Jak to bowiem podkreśla E. Fromm, kierując się sugestiami znanego amerykańskiego I' ychoanalityka H.S. Sullivana: „dla większości dzieci do około dziel •ciu lat problem polega niemal wyłącznie na tym, aby być kochanym, być kochanym za to, czym się jest. Dziecko do tego okresu swego rozwoju jeszcze nie kocha, przyjmuje tylko z wdzięcznością i rado cią to, że jest kochane. Na tym etapie rozwoju dziecka na widowni pojawia się nowy czynnik, nowe poczucie, że miłość można wywołać własnym działaniem. Po raz pierwszy dziecko zaczyna myśleć o tym, uby dać coś matce lub ojcu, aby coś zrobić - zadeklamować, wykonać 1 unek, czy cokolwiek innego. Po raz pierwszy w życiu dziecka idea miłości przeobraża się z pragnienia, aby być kochanym, w chęć ko·hania samemu, w miłość twórczą". „Wiele lat dzieli te pierwsze początki od dojrzałej miłości. W końcu t:.~iecko , czasem już w wieku młodzieńczym, przezwycięża swój ego·cntryzm : drugi człowiek przestaje być już przede wszystkim do zaspokojenia własnych potrzeb. Potrzeby drugiego człowieka zaczynają być r1 wnie ważne jak jego własne - w istocie nawet ważniejsze" (Fromm 1971 , s. 53). Wydatną pomoc w przezwyciężaniu przez dziecko swego egocentryzmu jest miłość ojcowska, która spełnia inną funkcję niż miłość ma· icrzyńska. Miłość ojcowska jest bowiem uzupełnieniem macierzyń ldej w zakresie stwarzania stymulatorów rozwoju społecznego. Jakjuż
29
I' P?wie~iano ojciec będąc pozbawiony tak silnego jak matka związku b10Log1cznego z dzieckiem nie posiada „danej z natury" umiejętności kochani~ dz~ecka tylko dlatego, że jest to jego dziecko. Miłość ojcowska musi byc wywołana przez różne czynniki, które w większości (poza samym faktem przyjścia na świat potomka, który zdecydowaną więk szość ojców usposabia pozytywnie) są bezpośrednio związane ze sposobem zachowania się dziecka. „Stosunek do ojca - pisze E. Fromm - jest zupełnie inny. Matka jest domem, z którego wychodzimy, jest naturą, glebą, oceanem: ojciec nie :ep~ez~ntuje żadnego takiego naturalnego domu w pierwszych latach zyc1a J_ego kontakty ~ dzieckiem są bardzo ograniczone, jego znaczenie dla dziecka w tym pierwszym okresie nie da ię porównać ze znaczeniem, jakje odgrywa matka. Ale podczas gdy ojciec nie reprezentuje naturalnego świata, reprezentuje on drugi biegun ludzkiego istnienia: ~wiat myśli, przedmiotów, które są dziełem rąk ludzkich, świat prawa 1 ł~du, dyscypliny, podróży i przygody. Ojciec jest tym, który uczy dziecko, tym, który mu wskazuje drogę w świat" (Fromm 1971 , s. 54). Z tą ~cją łączy się inna, mająca związek z rozwojem społeczno -eko~orrucznym. Kiedy pojawiła się własność prywatna, którą dziedziczy Jeden_ .z synów, ojciec dokonuje wyboru takiego któremu mógłby pozostaw1c swą własność. Oczywiście był nim ten syn, którego ojciec uważał za najbardziej odpowiedniego do objęcia po nim dziedzictwa syn który był do niego najbardziej podobny, którego najbardziej lubi/ Mił?ść ojca jest miłością uwarunkowaną. Jej zasadą jest: „Kocham cię, p~meważ spełniasz moje oczekiwania, ponieważ wypełniasz swój obowiązek, porueważjesteś taki jak ja" (Fromm 1971 , s. 55). . W inny~ miejscu autor ten stwierdza, że „stosunek dziecka do ojca n~e rn~ ~k. mte?sywn~go charakteru, jak jego stosunek do matki, pome~~z OJCiec nigdy me odgrywa wszechogarniającej wszechopiekuń cz~J 1 wszechmiłującej roli, jaką pełnj matka przez pierwsze lata życia dziecka. Przeciwnie we wszystkich społeczeństwach patriarchalnych stosu n~~ syna do ojca jest stosunkiem z jednej strony uległości, ale z drugteJ strony stosunkiem buntu, a to zawiera w sobie stały element
rozkładu.
30
Uległość
wobec ojca różni się od przywiązania do matki, które jest naturalnych więzów, czyli kontynuacją fik acji do natury. Uległość wobec ojca jest produktem Ludzkim, sztucznym i opartym na il i prawie i dlatego też ma w mniejszym stopniu charakter przymuowy niż więzi z matką. Podczas gdy matka reprezentuje naturę i bezwa1unkową miłość, ojciec wyobraża abstrakcję, sumienie, obowiązek, prai hierarchię. Miłość ojca do syna nie przypomina bezwarunkowej miłości matki do jej dzieci, ponieważ sąjej dziećmi, lecz je t to miłość do na którego ojciec kocha najbardziej, bowiem najbardziej pemia on oj
31
1 1
r omówione powyżej typy miłości przedstawione zostały jako „modele klasyczne'', czy wspominane już „typy idealne". Oznacza to, że w życiu codziennym, które najczęściej odbiega od „ideału" trudno jest dokonać tak precyzyjnego rozróżnienia pomiędzy miłością macierzyńską i ojcowską.
Różnice te mogą się w niektórych przypadkach zupełnie nawet zacierać (szczególnie w rodzinach współczesnych, w których ojcowie przejmują funkcje opiekuńcze sprawowane dawniej przez matki lub piastunlci), niemniej istnieją one niezaprzeczalnie. Przy czym - co warte jest również podkreślenia - o poszczególnych rodzajach miłości można mówić jako o , pierwiastkach" miłości macierzyńskiej lub ojcowskiej które mogą być przejawiane w stosunku do dziecka bez względu na płeć rodzica. Oba te pierwiastki w rozwoju psychicznym dziecka odgrywają podobną rolę jak ziemia i słońce w rozwoju roślin. Stąd też ziemia i słońce często bywają w mitach całego świata najbardziej wyrazistymi metaforami obu tych typów miłości. Miłość matki stanowi bowiem dla dziecka potrzebę równą tej, jaką jest potrzeba odpowiedniej gleby dla rośliny. r podobnie, jak bujność rośliny zależy od jakości gleby, tak rozwój uczuciowy dziecka uzależ niony jest z jednej strony od tego, jak głęboki związek uczuciowy łączy je z matką, z drugiej za ' - od bogactwa przeżyć i odczuć psychicznych
,1
cechujących matkę.
Ojciec zaś porównywany bywa do słońca, które ogrzewając ziemię, czyni ją zdolną do wydawania planów. Same rośliny pobudza ono stale do rozwoju, właściwy zaś rozwój nagradza swymi życiodajnymi promieniami. I'
I
4. Archetyp ojca w ujęciu psychologii analitycznej Karola G. Junga W anali zie wpływu ojca na formowanie psychiki dziecka nie sposób pominąć dorobku jednej z najbardziej ciekawych i zasłużonych dla rozwoju kultu1y współczesnej orientacji psychologicznej postaci szwaj-
32
kiego psychologa, Karola Gustawa Junga, który - jak wiadomo I I początkowo jednym z filarów tworzonej przez Z. Freuda psycho' 1111lizy. ojcem psychoanalizy nawiązał K.G. Jung kontakt ~o lekturze 11 pL anej przez Z. Freuda Interpretacji marzeń sennych, czyh w 1900 r. 1'111 nad dziesięcioletniej , żywej współpracy ich drogi się rozeszły. łównymi przyczynami odejścia K.G. Junga z grona ścisłych zw?1 nnlków Z. Freuda i stworzenia przezeń nowego kierunku psychologu, 1 li psychologii analitycznej , był nieco inny pogląd na rol~ ek~ua~i mu w rozwoju człowieka , a przede wszystkim rozbudowanie pojęcia, 11 r • z. Freud określał jako „fantazje pierwotne", a co K.G. Jung na1w11l „ podświadomością kolektywną", odziedziczoną po bliższych 1llnlszych przodkach.
z
4.1. Archetyp i jego istota wa
podświadomość
zbiorowa
wyraża się
archetypami, „które
w łują ślepy na realia afekt, biorący z kolei we włada~i:
wolę. czło-
1 ka" ... „bogowie są metaforami archetypowych pragnie~? a mi.ty arh•typowymi przedstawieniami" - pisze ~órc~ psych?log~1 .analttycz11 j (Jung 1934, s. 80). Dlatego też on sam, Jak 1 coraz łtcz.meJs~e grono I o następców problemy i konflikty jednostek _skłon~t są mterp~e11 1ć przez prawdy zapisane językiem symboli w mitach, opow1elu ·hi snach. I takich odwiecznych prawd należy niewątpliwie konieczność 11 •t. stnictwa ojca w wychowaniu dziecka, psychologia a~a ł ~tyczna.nie I lko prawdę tę na różne sposoby potwierdza, ale ukazuje Ją ~ w1~lu 1 1 1auważanych z taką ostrością przez inne szkoły psychologu odc1e1 In •h i subtelnościach potwierdzających konieczność aktywnego uczest1 I ·twa ojca w wychowaniu dziecka, a szczególnie w wychowaniu lopców. W psychologii analitycznej ujmowane są ~wa bardzo w~~e udnienia, a mianowicie dojrzewanie samego OJCa do spełmarua y ·h obowiązków, a ponadto ewolucja oddziaływań ojca na dziecko iul żności od wieku i płci tego dziecka. .~ Stworzona zatem przez K.G. Junga psychologia analit r tziej elastyczna i mniej mechaniczna w porównaniu z o"'w'Skłb o Wydz. ~
~ . Pedagogiki &- . ~ • P:y
wersją
psychoanalizy. Nie wystarczy bowiem sama obecność ojca, aby pozytywnych oddziaływań na dziecko, mierzony wzrostem superego, trzeba aby oddziałujący na dziecko ojciec sam osiągnął odpowiedni poziom rozwoju duchowego. Tylko bowiem pod takim warunkiem jego oddziaływanie na potomstwo mieć będzie pozytywny wpływ. Podstawowym zadaniem mężczyzny w wychowaniu dziecka jest doprowadzenie do właściwego wyważenia u tego dziecka dwóch, do pewnego stopnia przeciwstawnych, pierwiastków, czyli pierwiastków kobiecości i męskości . K.G. Jung wyróżnił - jak wiadomo - archetyp animy (kobiecy) i animusa (męski) . Pierwiastki te są w pewnym stopniu niezależne od płci, jako że elementy animy występują w zachowaniu mężczyzn i chłopców, podobnie jak elementy animusa w zachowaniu kobiet. Rzecz jednak w tym, aby pierwiastki płci przeciwnej stanowiły raczej - mówiąc językiem kulinarnym - przyprawę danego zachowania, a nie jego główny element. Nasilenie pierwiastków kobiecych i męskich w zachowaniu się każ dego człowieka, a także odpowiednie wyprofilowanie tych pierwiastków stanowią wyznaczniki niepowtarzalnych cech indywidualnych każdej ludzkiej jednostki. Archetyp to zarówno siła napędzająca dążenie człowieka do czego ś upragnionego, czegoś, co wypływa z najgłębszych podkładów podświadomości zbiorowej , która od pokoleń jest kształtowana według określonych wzorców, jak i lęk przed popełnieniem czegoś złego, niegodziwego, co w owej podświadomości kolektywnej zakodowane zostało jako szczególnie niegodziwe! Ów często obsesyjnie przez człowieka odczuwany niepokój przed tym, aby nie popełnić pewnych, szczególnie uwłaczających czynów nazwał Jung „archetypem cienia". Archetyp ten towarzyszy nam - jego zdaniem - przez cały okres naszej ziemskiej wędrówki i może odegrać bardzo pozytywną rolę w osiąganiu przez nas psychicznej dojrzałości . Nastąpi to jednak po spełnieniu dwóch podstawowych warunków: - po pierwsze wtedy, kiedy wyraźnie uświadomimy sobie działani e tego archetypu w naszych sądach wartościujących, nastąpił cały łańcuch
34
- po drugie zaś nie poddamy si ę przemożnemu i raczej destruktyw11 •mu wpływowi tego archetypu. Można zatem uznać, że w świetle poglądów K.G. Junga dojrzałość po lega nie tyle na stłumieniu , co na oswojeniu cienia! W poglądach na rolę omawianego obecnie archetypu cienia widać wi<.lentnie postęp w myśleniu Junga w stosunku do pomysłów Freuda. 1 ll 6ż K.G. Jung na każdym kroku podkreślał, że na odkrycie archetypu I nia naprowadziły go studia Z. Freuda nad ciemną stroną osobowości 1lowieka, najczęściej ukrytą w mrokach podświadomości . Dobroć zaś I 1.l achetność człowieka powstać mogła - zdaniem ojca psychoanalizy 1. wyparcia łub przynajmniej stłumienia owych dzikich instynktów. W psychologii analitycznej zaś nacisk został położony nie tyle na tł umieniu cienia, lecz - jak to ujął K.G. Jung - „na nawiązaniu z nim 1111taktu". Człowiek bowiem jest skazany na współistnienie z własnym I ni em, dlatego też wyrobienie sobie odpowiednio dojrzałego stosunku 111 własnej „ciemnej strony" jest miarą dojrzałości , jaką osiąga dana I lin tka. I) osiągnięcia takiego celu wielce nam może pomóc psychoterapia nn lityczna, jako że w najgłębszym stopniu potrafi ona uchwycić rozwające się ludzkiej psychice „kosmiczne przeciwieństwa" opisane 1 1. wszystkie religie świata , jako odwieczne zmaganie się Boga i szal nu, dobra i zła, piękna i brzydoty.
4.2. Typologie
mężczyzn
Wspomniane powyżej różne nasycenie cechami płci przeciwnej I 11 r:1.a doskonały układ typologiczny, który przedstawiciele psycholo11 nnalitycznej bardzo często , na różne sposoby interpretują i wzboga11. Właśnie owe przeróżne próby typologii człowieka ukazują nie tylp rowidłowości dotyczące Judzkich sposobów zachowania się, ale 1 •d' wszystkim dynamikę rozwoju wielu cech psychicznych. Szeroko znany duński analityk orientacji Jungowskiej , Ole Vedfelt h\ 1•·go dwie najważniejsze prace udostępnione zostały czytelnii polskiemu, por. 1995 i 1998), twierdzi że „nie powinno się I \ i o dwóch płciach , lecz o czterech: córka matki i córka ojca, syn
35
I 'I
matki i syn ojca. Pierwszą płeć reprezentuje kobieta jednoznacznie kobieca »matriarchalna« dla której obowiązujące sąjedynie wartości kobiece. Drugi typ to hic mulier, społecznie i duchowo zaangażowana koleżanka mężczyzny. Trzecia płeć to wrażliwy i kreatywny mężczyzna , mięczak, niewieściuch albo maminsynek. l wreszcie syn ojca, „prawdziwy mężczyzna", patriarcha albo męski szowinista, dla którego istota płci żeńskiej jest zupełną zagadką'' (Vedfelt 1995, s. 21). Powyższa ciekawa i często cytowana typologia oparta została na dwóch, ortogonalnych płaszczyznach: kobiecości i męskości , które to płaszczyzny - o czym już wspominałem - występują u każdego czło wieka, na swój niepowtarzalny sposób zabarwiając zachowanie. Spo 'ród licznych typologii przedstawianych przez przedstawicieli psychologii analitycznej wybrałem dwie interesujące z punktu widzenia omawianego obecnie tematu typologie mężczyzn, jako że praca ta dotyczy przecież mężczyzn! Jestem przekonany, że przez pryzmat analizy tych typologii lepiej będzie widoczny splot mechanizmów sprawowania przez mężczyznę funkcji ojcowskich. Obie typologie zostały stworzone na dodatkowym rozróżnieniu „odcieni męskości " powstałych z nasycenia tej męskości odmiennymi typami kobiecości (o czym - jak pamiętamy - wspominał O. Vedfelt). Skutkiem tego w obu tych typologiach mamy nie tylko jeden wymiar nasilenia „kobiecości w mężczyźnie", lecz także nasilenia kobiecej v/s męskiej kobiecości.
Pierwsza z tych typologii zaproponowana została przez R. Morea i G. Douglassa (199 I), którzy wyróżnili cztery typy mężczyzn: Króla, Rycerza, Mędrca i Kochanka. Te cztery typy mężczyzn stanowią dwie odrębne nieco pod wzgl ę dem nasilenia cech kobiecych i męskich pary. I tak Król i Rycerz to mężczyźni o psychice zdominowanej przez animusa, przy czym w przypadku Król a więcej jest cech animy, niż występuje to u Rycerza, którego cechami głównymi są odwaga i dyspozycyjność. Inaczej jest w przypadku Króla, u którego dominuje rozsąd e k i ostrożność, a także umiejętność podporządkowywania sobie innych ludzi, jako że bez ich pomocy nie zdoła poszerzyć swego królestwa, ani
36
I >nie potrafi utrzymać ładu i porządku. Przede wszystkim Królowi poltl ny jest Rycerz, który zdobywa dlań terytorium i pozwala mu utwierdzać jego władzę. i dwaj mężczyźni z istoty swej muszą żyć w symbiozie: Rycerz 1dobywa, a Król utrzymuje, przy jego pomocy, w ładzie i porządku rze' poddanych. Zadaniem Króla jest jednak nie tylko właściwe wyko" Ntanie Rycerza oraz pozostałych typów poddanych - musi on zal wnić im warunki godziwej egzystencji i rozwoju - jeśli tego nie 11 ·1yni to, o ile nie straci panowania nad swoim ludem, doprowadzi kraj 1111 •tagnacji, a w konsekwencji do ruiny. Mędrzec i Kochanek to mężczyźni o dużym ładunku animy, przy 1 m u Mędrca dominuje ,męska", a w przypadku Kochanka „kobieca" 1mlma. Kochanek, chcąc wzniecać w kobietach pożądanie, musi - siłą I ktu - nie tylko wnikać najgłębiej, jak potrafi w ich potrzeby (przynitjmniej dotąd, dokąd ich nie uwiedzie), a uczyni to najlepiej, jeśli jego I y ·hi ka maksymalnie upodobni się do kobiecej. Mędrzec to wprawdzie także mężczyzna przepojony animą, więcej nuk jest w nim „męskości" . Stara się on bowiem, podobnie jak Ry'/. zawojować innych, tylko że nie siłą swego ramienia, lecz mocą '/. d tawianych argumentów oraz umiejętnością apelowania do wyruźni i przekona{i. Cechy te razem wzięte doprowadzają, podobnie k w przypadku Króla, do górowania nad tymi, którzy weszli w krąg i tuczanej przez Mędrca chatyzmy. Powyższa typologia, obok właściwości taksonomicznych posiada llnl zaznaczony wątek ukazujący możliwości „dopasowywania" do hic różnych typów mężczyzn. Sprawa ta ma zaś podstawowe znanie we wszelakim doradztwie psychologicznym nie tylko ważnym I męskiego rodu. Z punktu widzenia psychologii analitycznej posiadamy nie tylko I wiadomość zbiorową, czyniącą nas pod wieloma względami pobnyrni. Posiadamy także zakodowaną bardzo głęboko w naszą psyhlk potrzebę łączenia się nie tylko w pary, ale i w grupy. Tylko tym ' obem ludzkość, jako gatunek istot stadnych, przetrwała. Pierwszodncgo więc znaczenia nabiera znalezienie odpowiedniej płaszczy-
37
zny, na podstawie której mężczyźni z natury swej skazani na działanie pospołu mogą się dobierać tak, aby ich współpraca była i przynosiła jak najlepsze efekty. Ten właśnie problem wzajemnego doboru mężczyzn stanowi głów ną płaszczyznę drugiej typologii, jaką zamierzam tutaj omówić. Jej autorem jest Graham Jack on, praktykujący w Toronto psycholog orientacji Jungowskiej. Typologia ta bywa zazwyczaj określana jako , kolorowa", ponieważ jej twórca, nawiązując do upodobań Junga do posługiwania się kolorami w celu określania ludzkich emocji, wyróżnił cztery typy mężczyzn, opisane czterema podstawowymi kolorami: Zielony Żółty, Czerwony i Niebieski. Podobnie jak w przypadku omawianej poprzednio typologii, tak-
że i tutaj owe czte1y typy łączą się w pary, jako że oparte zostały na dwóch podstawowych płaszczyznach: „naturze" i „kulturze", krańce tych wymiarów dają w efekcie wspomniane powyżej , cztery kolory męskości". I tak na krańcach wymiaru „natura" znajdują się typy męż
czyzn określane kolorem żółtym i zielonym, natomia t wymiar drugi, „kultura" mieni się dwoma innymi „kolorami mę kości'', a mianowicie czerwienią i błękitem. Oba te wymiary posiadająjednak nieco specyficzne rozgraniczenie: pierwszy stanowi wyraz „stosunku do świata" opisywanego przez continuwn aktywizm (Mężczyzna Żółty) vs pasywizm (Zielony), natomiast wymiar kultury rozumiany jest przez twórcę omawianej typologii jako „przetworzenie emocji". Czerwień uosabia charakter gwałtowny „ekspansywnie goniący za wszelkimi przyjemno ·ciami życia" (tutaj kultura jak gdyby dała za wygraną!) podczas gdy błękit ymbol izuje ukrycie emocji oraz ich ogólne wyciszenie i podporządkowanie „supremacji rozumu kierującego się bezemocjonalnym sposobem myś lenia'. Myślę, że omawiany obecnie układ typologiczny najlepiej zilustrnje zamieszczony poniżej prosty wykres:
Żółty (
1
1'
z c r w o n y, ć"
Niebieski
J
Zielony Ponieważ, według G. Jack ona, wymiar pierw~zy, .c~li natura je~t I 111 111 j podstawowy, jemu poświęca autor więcej . op1sow w ~~rębie
od układu roznych . . . . M ·żczyzna Zielony charakteryzuje się, tak Jak IiustruJ~cy jego ?syl I , kolor, „świeżośc i ą myślenia i reagowani~'.'. Jung pisze o , „z1elo11 111 kolorze niewinności", w ten sposób mądros~ ~otoczna okresla brak , 1 wiudczenia! Mężczyzna Zielony jest bardziej skonc.e ntrowany na t1l li , . i przez to staje się bliższy magna mater, czyli „naturalnym h nno'ciom i czystym emocjom" . . . . . . zna Żółty stanowi niejako przec1w1enstwo Zielonego - jeg~ M , ~zezy . „, M · taki 1otem jest słońce, „które panuje nad w~zy tki~ : ęz~zy~a . kiem wszystko czyni z wielką pasją, wyrazme ceni sobie walryzy , . . . k' . y 1. w zelkimi przeciwnościami losu. „Dązemem ta 1ego ~ęzczyzn I bezustanne zmaganie ię z żywi?łem"'. d?raźny zaś ce~ J,~g~ post~ nwu nia stanowi „panowani e nad mnym1 1 prze':'od~eme '. J~o. ze 1 h'lw nym motywem jego jest „oderwanie od z1em1 1 od 111rzyzny życia z dnia na dzień"! (Jackson 1991 , s. 82). Powyższe dwa typy „naturalne" dzielą się na ~odtypy. ze względu 1111 wiek mężczyzny oraz nasycenie ':Y~arem. drug~~ · czyli .kulturą.. hlopiec-Kwiat uosabia młod.z1~n~zą ?.a1wnosc, chłopięcą (bliską tlii ·ci~cej) świeżość, cechuje go me~m1~os.c p~ącz?~a z „au.tentyc~ą 1l m la nicznością''. Pomimo przejawianej ruesmiało c1 hłop1ec-~w1~t 1i 11 wo znajduje jest bowiem z usposob1erua „lgnie do ludzi", szczególnie zaś do os?b pos1~daJących charyzmę. Nu luralną glebą powstawania cech składających s ię na ten typ zacho\ uni a się jest bliski i bardzo głęboki związek z matką. Jest to z. reguły •hl opiec wychowywany przez ojca, którego charakter określany Jest kolorem niebieskim. 1
,1
t •go wymiaru
wyróżnia
podtypy w
zależności
hi dzących na siebie czynników.
aktywności
przyjaciół,
się
pogod.ny~
38 39
. Ogrodnik to mężczyzna Zielon w · · me chodzi tu tylko o wiek chro I ~ wieku do~rzałym przy cz Zdarza się bowiem, że niektót;; og1~zny: ~o o doJrz.ałość psychiczną. cami-Kwiatami podczas d . ~ęzczyzm pozostają zawsze Chłopszybko, już na~et w dzieci~s~w;~~ ~rze~staw~ciele tego. typu bardz znai:iionuje Ogrodnika, mu czegos nowego" i· wres . ą, ozm1łowamem „w tworze . . zc1e pomaganiem I d · M. . szosc1 krajów obfituJ·ą w b h t , .u. ziom. 1tologie więk. . kt · . . 0 a erow tego wła nie ty „wyzwohc1elami opromienionyllU , do teJ~~Jedynei"I orzy stają się p k. . przez m1'łosć roro Jest Zielonym Starcem otr fi ., J • życiowego doświadczen1·a · Je. t to pczłow1ek a i.ącym czymc użytek ze swego podkr ś l · kroku swej intuic·i któ . e na wpływy kultury jakie formo~ały' . ry whpełm wykorzystuje wszystkie · . · ' Jego c arakter w ciąg ł g1ego zyc1a. taki sta· . u ca ego, charyzrnatyczny szef oiciec pol1~tye się „naturalnym przywódcą'' jako ' J ' czny przywódca pływ ny, czy wreszcie reformator osiad . . , w owy uczoszłości. Podtyp ten stanow·' pł a~ący Jasno ?akre'loną wizję przydając w efekcie ciemną ziel~X!o ączerue koloru zielonego z niebieskim
k~óry
się odpowiedzia~~~~Ją ~oz10.m roz~oJu
nieomylność
aJący
Mężczyzna
każdym
dłu-
Artysta to Zielony Mężczyzna potrafi c . . . „skarby swej nieposkrom1·one,i z' ki . ąi y um1eJętn1e przeszczepiać • . J 1ems mt prawa · d s1eb1e dzieła" · Stanow·1 on mezwykłą . m1 d uszy przez . · tr d w tworzone dwóch kolorów - zie'ione I . u o pogodzenia wowego) i czerwonego Uako barwy ł ~o. (c~yll koloru typu podstaG. Jackson. W poczynaniach Ar w ~sc1weJ artyzmow.i)" - stwierdza townością, jest on rzadk . tysty Jest .połączona świeżość z gwałśredniości" i takie t;Ż piętn~ ~~:sz~dehk~~no 'ci i. szorstki~j bezpochą znamienną Arty tó . zą,. y.czaJ Jego dzieła! Pomeważ ce. . w Je t 1ekkosc skoJarze' kt · · . n z . oreJ mozna wnosić ze „tworzenie przychodzi im rów . ł z samego jego jestestwa" ływ me atwo, Jak dz1.ecku zabawa, która fesjonalny - jest nim takż~kp. d a. Artył.stą bywa me tylko twórca pro. . az Y cz ow1ek który ma d prawa, Jakie (ibidem, s. 86). na
mieszankę
ną
rządzą ~yciem"!
uszę otwartą
'!1czony stanowi odmianę Art sty któ . . wanie prostej harmonii otaczając~g ', . ry nastawiony Jest na „opisyrządzących odkrywanym porz dki o swiata',, a p~zede wszystkim praw ąi em rzeczy · Wielkość Uczonego, po-
1. 11111 • jak i Artysty jest mierzona siłą jego wyobraźni, uwidacznianą I orzonych dziełach, a także umiejętnością klarownego przedstawia-
' I 1mysłów. ~ 'l'yp przeciwstawny, Mężczyzna Żółty, ma również kilka podtypów,
Il rych dwa są wyróżnione ze względu na wiek. Z.loty Chłopiec, czyli chłopiec, „którego wybujały aktywizm przein ię głównie w imponowaniu innym za wszelką cenę, narzucaniu •.i woli i przewodzeniu". Złoty Chłopiec jest aktywny na wszystkich l'"I 1 ·h, otacza się wielbicielami, „których kolekcjonuje jak zielony , hlopicc motyle czy znaczki pocztowe". Na każdym kroku czuje ko11 ·zność demonstrowania swojej męskości i sprawności, „pokazywa11 11 tego, że żadna słabość nie ma do niego przystępu"! (ibidem, s. 87). 1lellenista to Żółty Mężczyzna w wieku dojrzałym „pragnący po11 1.cz swą pracę i wytwory umysłu opanować możliwie największą ti.r_ść świata". Takim typem jest zarówno uczony o wielkiej ekspansji, I\ orzący najbardziej podstawowe konstrukcje teoretyczne, architekt 1 mieniający obraz mia ta, konstruktor, człowiek wielkiego biznesu poi tyk itp. Źródłem, z którego Hellenista czerpie siłę do swych nadzwyoaj nych przedsięwzięć jest „osobliwe zamiłowanie do ludzi i do rzeczy tll'.iwnych oraz do nietypowych fascynacji, miłości, przygód i zaspoko·11". Owo zamiłowanie do osobliwości jest nie tylko drogą oskrzydlania takiego mężczyzn, bywa ono także przyczyną wielu burz i niespodl'.icwanych zakrętów w jego życiu, stąd też Hellenista to mężczyzna, o którym jest głośno wszędzie, gdzie się pojawi . Lunatyk jest Żółtym Artystą - jego cechą charakterystyczną jest umiejętność tworzenja w swych utworach świata mało realnego, ponu1110 że nie zdobywa on najczęściej zrozumienia u adresatów swej twór·zo ' ci, nie zm ienia stylu i charakteru swej działalności po to, aby dostosować ją do gu tów odbiorców. Lunatyk to artysta o mocnej konstrukcji psychicznej, potrafi zawsze zajmować wła ne stanowisko, na k ażdym kroku przec iwstawia się konwencjom artystycznym, które z zasady łamie, jak i ludziom, którzy jego chcą nagiąć do „obowiązujących zarówno w sztuce, jak i w życiu kanonów" . Wspominałem już, że typologie te tworzone są głównie po to, aby uchwycić prawidłowo ' ci dotyczące najlepszego „dopasowania się" 41
40
mężczyzn
w celu stworzenia efektywnej ekipy produkcyjnej , czy harmonijnego związku partnerskiego (G. Jackson od lat specjalizował się w doradztwie „rodzinnym" dla par gejowskich). Otóż, zdaniem tego autora istnieją dwa modele związków mężczyzn pomiędzy sobą; hierarchiczny i symetryczny, pierwszy typ związku nazywa: mężczyzna -chłopiec, natomiast drugi: towarzysze broni. . C?mawiany autor jest zwolennikiem zasady wzajemnego uzupełnia ma się wchodzących ze sobą w relacje mężczyzn , dlatego też uważa, że ~dealny~ układem w pien:szym modelu związku (mężczyzna-chłopiec) jest związek Chłopca-Kwiatu z Hellenistą lub Lunatykiem, natomiast w przypadku drugiego rodzaju typologii (towarzysze broni): Złoty Chłopiec z Chłopcem-Kwiatem oraz Ogrodnik z Hellenistą. Przedstawione typologie wymagają dodatkowego komentarza. Z jednej strony ukazują bogactwo „odcieni męskości", a więc tym samym i wielopostaciowość sposobu sprawowania funkcji ojcowskich, z drugiej strony rodzi się dosyć zasadnicze pytanie, dlaczego wśród wy~enionych na początku typów opisujących rolę mężczyzny Uak pamiętamy: Król, Rycerz, Mędrzec i Kochanek) nie ma ojca? Świadczy to więc o tym dobitnie, że każdy z tych rodzajów mężczyzn bywa ojcem i stosownie do swego charakteru sprawuje funkcję ojcowską. Podobnie jest w przypadku „kolorowej" typologii - tam także ojcostwo zostało wpisane we wszystkie kolory. Zawsze natomiast wtedy, kiedy mamy do czynienia z wielością, zasadne jest pytanie, kto lub co jest najlepsze! Mitologie wszystkich społeczeństw uosabiające - jak pamiętamy - tkwiące w podświadomości zbiorowej archetypy, ojcostwo łączą najczęściej z Królem. Do dziś czę sto stosowanym określeniem króla czy prezydenta jest „ojciec narodu" ! Przyczyna tego jest prosta, króla - podobnie jak i ojca - trzeba szanować, podporządkowywać się jego woli, a przede wszystkim czerpać wzory z jego zachowania i czuć się dumnym z jego „majestatu". Istnieje jeszcze inna, bardziej złożona, przyczyna, dla której Król , zarówi:io jako postać, jak i jako symbol, zawiera w sobie elementy ojcowskie: Król to mężczyzna, który osiągnął szczyt możliwości - jest najważniejszy! Z tej pozycji można tylko „zejść w dół" w normalnych
, 11111kach przez przekazanie władzy następcy, którym zazwyczaj bywa 11. lub zi ęć!
. . ( dpow iedzialność Króla; istota jego „królowania" zasadza się więc 11 i na tym, aby przygotował syna do sprawowania po nim wład~ 1 11111/, uby wybrał właściwego męża dla swej córki. Stąd też wszystkie I• 1 ki św iata - tak chętnie słuchane przez dzieci (których żywa wy11111inia z dużą łatwością odbiera język symboli) ukazują liczne p~óby, I 11 •są stawiane przed z reguły młodziutkimi śmiałkami, pozostając~11 w cieniu innych Judzi. Zwykle ci odważni chłopcy z pełną d~termi1 I ', jt\ pokonują stawiane przeszkody, najczęściej za ~omocą s~ł nad11 1. rodzonych, i osiągają upragnioną nagro~ę, czyli. r~kę krolewny lynaczki i w konsekwencji królestwo .. A w1.ęc anah,ZttJąca fen~men 11 •ostwa psychologia analityczna kładzie nacisk na ow symboliczny 111t1ment niezbędnej sukcesji jako istoty sprawowania ojcostwa. Ten n ajważniejszy element archetypu ojca został bar~.zo sz~ro1 i plastycznie opisany na kanwie analizy wątku sukc~Sjl w wielu 1wszechnie i mniej znanych mitach i legendach przez wielu psyc~o: 1 I i ów ori entacji Jungowskiej. Dla przykładu warto tu wspo~1e~ burdzo ciekawej analizie etapów dojrzewania Persiwala przedstawionej 11 .cz Roberta A. Johnona (1989), czy. przedstawienie wraz z komenta111 l l ·m psychologicznym kolei życia Zelaznego Jana, dokonane przez I oberta Bly' a (1993).
4.3. Zagrożenia funkcji ojcowskich Omawiany powyżej król, jako postać najbardziej ojcowska'. zawi~r~ tt1kże elementy negatywne! Będąc człowiekiem stojącym najbardziej
n·1 świeczniku" ukazuje poddanym nie tylko swe cechy pozytywne, ze ~~~zech miar godne naśladowania. W blasku palących się świec trudno mu także ukryć cechy negatywne, a także wpływ tych cech na destruk·j~ całego państwa!
. . ,. . Ten wątek nieporadności i wadliwości zachowama s.1ę ~ola-~3ca znalazł zarówno w pracach samego K.G. Junga, jak i pubhkac3ach hc~ nych jego następców ważne miejsce. Najszerzej chyba opisanym m1-
43 42
tycznym ojcem, będącym zarazem królem bogów germańskiego świata, do którego - należy pamiętać zaliczał się także i Jung - był Wotan. To jego „błędy wychowawcze" zrodzone z nadmiernej pychy, zaborczości i nazbyt dosłownego wcielania w życie „ nów o potędze" doprowadziły do „zmierzchu bogów" i to zarówno katastrofy w jego boskiej rodzinie, jak i ponurego epizodu w dziejach całego społeczeń st~a o.wł.adniętego chorobliwą ideologią i wypływającymi z niej betialskimi praktykami faszyzmu. Warto przypomnieć że to właśnie K.G. Jung, w interpretacji faszyzmu, określał ów ystem „wotanizmem" (por. Jung 1934). Większość prac poświęcanych przez psychologów orientacji Jungowskiej analizie negatywnego wpływu Wotana na rodzinę germań ~kich bogów opierała się na materiale ukazanym w bardzo pięknym t popularnym na całym świecie cyklu oper R. Wagnera, Pierścień Ni-
belunga. Niektóre z tych prac były inspirowane zarówno poglądami K.G. Jun.ga, jak i bardzo żywą wego czasu i modną filozofią New Age. Do takich prac należy książka Roberta Duningtona pt. Wagner 's ring and its symbols. The music and the myth (Wagnerowski pierścień i j ego symbole. Muzyka i mit), wydana w 1974 roku, w której nacisk położony został na interpretacji „kompleksu Wota na" ujmowanego w dwóch wymiarach: jako symboliczny zapis niepokojów i lęków typowego mężczyzny, szczególnie nasilonych w dobie współczesnej o.raz wymi~r ~rugi, ukazanie tkwiących podświadoma ' ci kolektywnej 1ł harmomzuJących i dezorganizujących wewnętrzne rozdarcie męż czyzny. Na specjalną uwagę pod tym względem za ługuje książka Jean Shimody Bolen (profesor psychiatrii na CaLifomia Univer ity w San Francisco) pt.: Ring of power. The abandoned child the authoritarian
father and disempowered feminine. A Jungian understanding of Wagner 's Rhine cycle (Pierścień mocy. Porzucone dziecko, autorytarny ojciec i ubezwłasnowolniona kobieta. Jungowska interpretacja cyklu reń skich oper Wagnera). Bezpośrednim bodźcem do napisania tej książki była niebywała popularność cyklu oper R. Wagnera zarówno w Ka-
44
I Im ni, jak i w całej Ameryce, 1111 ś li ć wręcz można jako
którą to popularność
- zdaniem autorki -
ringmania!
Tajemnica niezwykłej popularności tych oper R. Wagnera wypływa 1 1 pośrednio z faktu że została przedstawiona w nich w sposób wyraź11 ·z~sto występująca dzisiaj dysfunkcjonalność rodziny, na którą Jul I • współcześni wykazują wielkie wyczulenie. Autorka tej pracy przez pryzmat psychologii analitycznej dokonała 11111< wienia różnych wypaczeń funkcjonowania Wotana jako ojca które 1h prowadzają w efekcie do licznych zaburzeń w funkcjonowaniu rod1111y (bogów), a w ostatecznej konsekwencji do samowyniszczenia tej 111d1.iny. Zdaniem J.S. Bolen przedstawione w sadze o Nibelungach stano1cej podstawy libretta cyklu oper R. Wagnera nieprawidłowości l'unkcjonowaniu rodziny stanowią „uniwersalny klucz do zrozumie' 1 wszelkiej dysfunkcjonalności rodziny" (Bolen 1992, s. 27). Szersze une wienie poglądów tej autorki przedstawiłem w innym miejscu (por. I n:;piszyl 1997). Tak więc przed tawiciele psychologii analitycznej , tak bardzo roz111i lowani w analizie mitów i legend, nie poprzestają bynajmniej na tej urnk li wej skądinąd płaszczyźnie naukowych dociekań uwagę ich zapr1.ąta współczesność. Opisane bowiem w mitach i legendach uniwer11 lnc niejako modele zaburzet1 funkcjonowania rodziny zyskują dzisiaj luk duże nasilenie. Najczęściej spotkać można opinię, że głównym kierunkiem przemiany modelu sprawowania przez ojca funkcji rodziciel kich jest coraz Io większe nasycenie funkcji ojcowskich elementami animy. Wspou111iany już O. Vedfelt (1995) zauważył, że we wszystkich nowszych baś niach i współcze nych interpretacjach starych mitów i legend ewid ·ntn ie nasila się odwieczny motyw choroby i śmierci „starego króla" (jnk pamiętamy - w sposób najbardziej dobitny symbolizujący ojca). Odchodzenie króla i przekazywanie jego prerogatyw na rzecz syna bąd ź innego następcy, zdaniem tego duńskiego przedstawiciela Junowskiej psychologii analitycznej, wskazuje na to, „że stary ideał męż ·1.yzny nie jest już zdolny do życia, a królestwo przejmuje ten, kto lepiej potrafi używać wej animy" (Vedfelt 1995 s. 45).
45
Znamienny dla naszych czasów wzrost elementów animy w sposobach sprawowania funkcji ojcowskich przez współczesnych mężczyzn ma nie tylko pozytywne znaczenie. „Klasyczny psychoanalityczny obraz ojca - pisze cytowany powyżej autor - to osobnik surowy i autorytatywny, którego się bano, a zarazem kochano. Natomiast ojciec współ czesny wyróżnia się brakiem męskości, lękliwością i brakiem konsekwencji w sprawie wychowania dzieci. Gdzie powinna być męskość, tam wkracza jego strona kobieca, co często ma skutki negatywne. Chłopiec traci przez to model męskości , z którym mógłby się identyfikować, a psychologiczne przejście od matriarchatu do patriarchatu staje się utrudnione" (ibidem, s. 74). Ojciec czasów nowożytnych najczęściej stosuje wiele taktyk, które mają zgubny wpływ na sytuacje wychowawcze, przede wszystkim wykazuje skłonności - jeśli tak można powiedzieć - do „specjalizowania oddziaływań swymi dwoma duchowymi połowami", stronę męską swej psychiki angażuje w pracy Ueśli ją posiada), tam stara się wykazywać zdecydowanie, przedsiębiorczość , konsekwencję działania, animusa angażuje także w działalności hobbystycznej i zainteresowaniach sportowych - są to sfery jego męskich pasji, natomiast na łonie rodziny skłonny jest przejawiać cechy kierowane animą i to w najgorszej jej postaci: - histerii, hipochondrii, drobiazgowości powodującej małostko wość itp. Entuzjasta psychologii K.G. Junga i niestrudzony jej popularyzator w naszym kraju - Zenon W. Dudek, coraz częściej spotykaną w naszych czasach niedojrzałość mężczyzn w sposób plastyczny opisuje na kanwie omawianej w poprzedniej części typologii mężczyzn , wyróż niającej typy Króla, Rycerza, Maga i Kochanka. A oto, co pisze na ten temat: „Zamiast zdolnego do podejmowania decyzji i odpowiedzialności Króla mamy impulsywnego, prymitywnego lub ambitnego tyrana. Niezdolny do dojrzałej miłości z kobietą Kochanek wyżywa się seksualnie w przypadkowych związkach albo zwraca się w stronę silniejszego mężczyzny w poszukiwaniu męskości . Otwarty na tajemnice Mag, zadowala się parapsychologią, pseudomistyką i ścieżką wiodącą na skróty
h
1icba. Pozbawiony odwagi, woli, konsekwencji i zdecydowania Wonik emocjonuje się wojną na ekranie telewizora, staje się bohaterem ntywnym albo wyżywa się w prymitywnym niszczyciels~i~, ~zęsto 1 I Il I wpływem narkotyków lub alkoholu" (ze wstępu do ks1ązki R.H.
1 11
\!
ll1hn sona 1989, s. 18). echami niedojrzałej animy wielu współczesnych ojców w.yp~1 1,u z natury swej bardzo nieporadne i niedojrzałe formy zachowa~1a się I 1 ldanego jego opiece dziecka i to w ~~kre~ie n.ajbardziej bodaj czul 111 , bo dotyczącym procesu identyfikacji płciowej. . . . Przywiązanie i „naturalne umizgi" córki przyjmuje jako uwielb1eme nibo też jako zadośćuczynienie za liczne „nieszczęścia", jaki~ go sp~ty1i ją, przesuwając tym samym akcent w kont~ach z ?1~ zam,iast 111.iccka, któremu należy się jego permanentna opieka, w1dz1 w cor~~ M Wą opiekunkę, a - niestety coraz częściej także i osobę mogącą spełmc nne funkcje kobiece, z seksualnymi włącznie. . Podobnie w ów zaklęty krąg swej niedojrzałej animy wciąga syna, I lóry przez własną nierzadko wybujałą nadmie~e animę ~aczyna koiclować ojca, „zamiast wyrażać w stosunku do ojca uczucia po męsku jako pełen żądań gniew - posyła ojcu tęskne spojrz~nia, ma. pr~esadną I o lrzebę pieszczot lub wygląda na cierpiącego , zra~1onego. 1 meszczę1iwego, może mu się akurat udać trafić prosto w Ojcowskie problemy animą" (Veldfelt 1995, s. 75).
. . , Wspominane powyżej problemy z przemianą modelu Ojca we współ·:1.csnym świecie, a przede wszystkim trudności i niebezpieczeństwa, juk ie z tego wynikają, wskazują na bardzo pilną potrzebę intensywnego 'rozwoju poradnictwa rodzinnego. Nie sposób zaprzec~~ temu, co d~~ Nyć powszechnie głoszą omawiani obec~ie pr~~~staw1c1e psycl;olo~11 unalitycznej , a mianowicie, że ten rodzaj podejscia do problemow I~lziny, jaki cechuje przedstawicieli Jungowskiej psychologii, przez wmk liwość ujmowania wielu trudności, przez ukazywanie w każdy.m przypadku uniwersalności i przemienności każ~ego zjawiska psych1~z~eg?, ma do zaoferowania najbardziej precyzyjne metody przezwyc1ęzama trudności piętrzących się przed współczesną rodziną. 'I.
47 46
4.4. „Archetypowe" wypaczenia relacji ojca z „J~I?
jaka matka, taka córka" - mówi wyrażające Unaocznia ono pewien stereotyp, według ~órego 1stotnosc wp~ wychowawczego rodziców (a szerzej, członko;v. sta~szego pokolema) na młodzież zwykło się uzal eżni ać od zgodnosct płct wychowującego i wychowanka. Elizabeth Badinter, autorka bardzo popularnej swego czasu książki pt. : Tożsamość mężczyzny (zadedykowanej swemu synowi), taką ideo~ tyczną pod względem płci linię oddziaływań wychowawczych starszego na młodsze pokolenie nazywa wręcz „pedagogiką homoseksualną" ! (por. Badinter 1993) ~ie ~estionując_ istotności siły oddziaływań przedstawicieli tej samej pł~t w kreowamu sposobów zachowania się, nie sposób zepchnąć na ~rugi _plan ważności wpływów wychowawczych osobników płci od_rruenn~j , a w_ szczególności rodziców płci odmiennej i to nie tylko na orientację płciową potomstwa, lecz także na wszystkie relacje i postawy społeczne . Można ?awet ~owiedzieć, że wpływ osobników tej samej płci na kształtow~m~ okreslonych sposobów zachowania się jest bardziej wid?c~ny, _meki~dy ~r~cz „namacalny'', podczas gdy wpływ przedstawicieli płci. odmiennej jest bardziej subtelny. Od najdawniejszych czasów ~ył podejm~wany ~n przez obdarzonych większą wrażliwością na przezycta psychtcz~e pisarzy, a dopiero w czasach nie tak odległych problem t~n stał s1ę tematem badań i obserwacji klinicznych współczesnej postaci psychologii. _Poniżej postaram się przedstawić ciekawy - według mego przekonama - układ ~ześciu naj?~dziej typowych dla naszej , zachodniej kultury, wy?aczen u!<ła~u Ojciec - córka przedstawionych przez Barbarę Goulter 1 Joan Mtnnmger w książce o nader prowokującym tytule: The father-daughter dance (czyli: Taniec ojca z córką) (1994). Sam tyt_uł implik~je_ dwie podstawowe dla naszej kultury właściwości stosunku Ojca do corki. Taniec stanowi bowiem zarówno uosobienie po~porządkowania ruchu określonej regule, jak i harmonijną lekkość samej reguły! Ten drugi aspekt tańca czyni go lepszym symbolem dla ojciec, taki
s~n,
córką
mądrosc poto~zną s~1erdzenie .
.~ 1 lenia relacji ojca z córką niż synem, z którym związki opierać się 111 1 l'll na bardziej jednoznacznych, konkretnych i niejednokrotnie twaril 1 h regułach poznawania i doświadczania otaczającej rzeczywistości. Wspominane powyżej autorki wyróżniają następujące - archetypo' układy związków ojca z córką: 1) nieobecny ojciec - tęskniąca , 1 u, 2) córka jako ofiara przemocy ze strony ojca, 3) rozpieszczający ,1 • • - rozkapryszona córka, 4) uporczywy mentor - słuchająca go , 1 1I 11, 5) pechowy ojciec - chroniąca go córka i 6) cierpiący ojciec 111 1 w i ąca s ię nad nim córka.
Przytoczone powyżej modele dysfunkcjonalnych układów ojca 1'1rką uważają autorki za archetypowe, występują one bowiem nie 1 I o w naszej , zachodniej kulturze, chociaż w tej kulturze bywają naj11 lziej widoczne. Modele tych układów znajdują szerokie odzwiercieill ni c we wszystkich pomnikach kultury, jaką stworzył człowiek i to 1 n ajwiększy dowód na to, że mają one archetypowy charakter.
n. Nieobecny ojciec - tęskniąca córka TQsknota córki za nieobecnym ojcem stanowi temat wielu mitów,
I ·nd i dzieł literackich. Za przykład takiego niezwykle precyzyjnego 11 lsu tęskniącej za ojcem córki oraz jej dążenie do odzyskania_ tego ?j1 '11 , u przede wszystkim jego miłości jest - zdaniem B . Goulter 1 J. Mm-
japońskiego poetę Seanni w piętnastym wie~u • lnoaktowa sztuka, pt.: Kogekyo. Stanowi ona udramatyzowaną wersję Mlnrcj legendy o poszukiwaniu przez córkę ojca, onegdaj sławnego sa11n1raja, któremu nie powiodło się w życiu, utracił nie tylko dobre imię 111ajątek, ale w jednej z beznadziejnych dla siebie potyczek, stracił tak-
11 ngcr - napisana przez
>· wzrok! Po wielu trudach córka odnajduje wprawdzie ojca, ale ten początko-
wo nie przyznaje się do jej ojcostwa - wstydzi się bowiem przed córką, >.• jest ślepym żebrakiem! Sprawa się jednak dobrze koń~z:y, poniew~~ d1.iclna dziewczyna przekonuje ojca o tym, że najważmejszą dla mej 1 1.ccząjest możliwość przebywania z ojcem i stałego wspomagania go. Analiza tej wzruszającej historii zaczerpniętej ze starej japońskiej 1.tuki pozwoliła autorkom na wyodrębnienie „syndromu Kogekyo",
49 48
który zawiera kilka bardzo charakterystycznych elementów znamionującyc? psychikę mężczyzny, porzucającego lub darzącego chłodem emocJ.onaln.ym córkę:. I) brak autentycznej miłości do kobiety, która urodziła dz1eck~, ~) niezadowolenie z tego, że urodziła się córka, a nie syn, 3) lęk, ż.e nie Jest dostatecznie bogatym i znaczącym, aby wzbudzić szacunek dziewczynki. ~o .tych trzech cech składających się na yndrom K~gekyo d~ącza się Jeszcze pełniąca rolę symbolu, ślepota Koge~o, n'.ep?zwałaJąca mu „widzieć" przeżyć wewnętrznych tęskniącej za mm corki. , ~gubne skutki fizycznego lub/i psychicznego oddalenia się ojca od corki mo~a.ła~o za~b erwować zarówno w aktualnych sposobach postępowania, Jak 1 kol~Jach ~yc!a porzuconych I.ub odtrąconych przez ojca córek. .B. Gou!ter 1 J.' Mmmnger (1994) twierdzą, że istnieją dwa nader znarmenne kierunki dróg życiowych tego typu córek, w zależności od t~go, c~ do ~oń~a ich życia goreje w ich sercu nieukojona tęsknota za ~J~e.n:, Jak~ nieosiągalnym herosem (w takim przypadku dziewczęta, a .pozmeJ kob~e~ wykazywać mają przez całe życie fa cynację znaczme st~rszym1 1 wysoko. społecznie postawionymi mężczyznami), czy tez tęsknota„t~ zostaje . stłumiona przez obni żenie wartości ojca, a w konsekwenCJI 1 wszystkich mężczyzn. . Ostatni? ~mienio.ne postawy do nieobecnego ojca oraz wziętej od OJC~ wrogosc1 do męs~1ego rodu prowadzić mają przejmujące je kobiety także do d':óch odmiennych sposobów zachowania się wobec męż ~zyzn: ~oy1er;v.sz~ fascynacja mężczyznami nieśmiałymi , młodymi 1 _ws.zelkieJ ma c1 nieu~a~znikarni po to, aby bardzo szybko przejąć nad n~mJ pełną ag~e Y':nosc1 postawę dominacyjną, po drugie zaś - jak to UJmuJą autorki - ,Jako anorgazmiczne feministki wypowiadają wojnę totalną całemu rodowi męskiemu"! Nie tr:zeba długo uzasadniać, że wszystkie wymienione strategie postępowama ~obec mężcZJ'.zn są złe, bo chociaż w przypadku pierwszego z om~w1anych „.rozwiązań problemu nieosiągalnego ojca'', czyli :as~yna~J~ ~tarszym1 mężczyznami wiele kobiet znajduje szczęście 1 n~Jcz~scieJ ~obrobyt, to jednak nie zaprzecza reguły, że najlepsze są związki o zbliżonym wieku partnerów.
50
h. Córka jako ofiara agresji ojca Przed przystąpieniem do analizy reakcji córki na przemoc ze lio ny ojca warto się przyjrzeć ogólnej prawidłowości , archetypowi 1111·cznemu, według którego układ: mężczyzna - ciemiężyciel oraz I 11hieta - ofiara, zdaje si ę dominować - jak to na zywają feministki „patriarchalnym modelu społeczeństwa" . kład ten wynika z postrzegania kobiety przez mężczyzn jako isto11icbezpiecznej ! Ów atawistyczny lęk został zapi any w licznych po11111ikach „patriarchalnej kultury' , w których bezzmiennie kobieta bywa 111 11.ywanajako z natu1y niepewna, narzędzie zatana („gdzie diabeł nie 111117.e, tam kobietę po 'le '), a przede wszystkim istota podstępna! 1 •zegó lnie ulubionym przykładem zaczerpniętym ze Starego Testa111 ·ntu jest postać mocarnego Samsona, którego ukochana przezeń Dalia staw iła na zgubę, zdrad zając wrogom pilnie strzeżoną tajemnicę jego 11 tdnaturalnej siły. Od czasów opi anych w Biblii upłynęło wi ele wody, wiele się na \ ie ie zmieniło ale - jak podkreślają to B. Goulter i J. Minninger I1)94) - stereotyp pozostał. I tak, np. wielki poeta angielski John Mil11111, który był jednym z największych kreatorów nowego społeczeństwa 1111 •icl kiego, głównym autorem Karty Praw z czasów Cromwella, w Ra/11 11/raconym przedstawia biblijną Ewę jako źródło wszelkiej niegod 1 iwości i widzi w niej uosobienie „wszeteczności duszy kobiecej". Ni ·w iele się zmieniło - zdaniem autorek - w czasach współczesnych , w któ1y chfemme fatale stanowi głównąpostać większo ' ci romansów. Wspominane powyżej uwagi na temat wiekowego upokarzania koh1cl w patriarchalnej kulturze stanowią najczę 'ciej kanwę, na której 101patruje się specyfikę odd ziaływania na córkę agre Ji ze trony ojca. Ilmrąc pod uwagę to, że reakcje każdego człowieka na agresję i przellHH.: opisane mogą być dwoma ekstremami: na ' ladownictwo agresora 11 1110 też przejęcie na siebie roli ofiary, dziewczęta , bądź to ze względów I ulturowych, o któ1ych pisałem poprzednio, bądź też z uwagi na odmie nność płci , nieco inaczej reagują na przemoc ze strony ojca niż czy11ią to chłopcy .
5l
. Przede _wszy tkim pierw~zy. z ekstremalnych modeli reakcji, czyli nasladownictwo sprawcy 01e Jest co prawda wykluczone, jest jed?ak o wiele mniej prawdopodobne, daleko trudniej przebiega bowiem 1~entyfika~ja ~ osobnikiem płci odmiennej i to w dodatku wtedy, kiedy przejawia on zachowanie zgodne z wpajanymi przez otoczenie standardami. . Ina~zej j~st natomia t w przypadku chłopca który nawet wtedy, kie~y me ?ia~ąc innego wyj' cia, jako słab zy (do cza u) od ojca, przyj-
muje na s1eb1e rolę ofiary. Czynić to może bowiem wyraźni~jako zabieg ~tycz~y 'wiadomie lub podświadomie zakładając, że nadejdzie c~~, kiedy się odegra. Często więc bitego i poniżanego chłopca określa s1_ę Jako „bombę z opóźnionym zapłonem'. Dopóki jest mały i słaby nie _ma ~nnego wyjś~ia, jak znoszenie cierpień. Z chwiląjednak, gdy poczuje siłę, uruchamia zazwyczaj z kompensacyjną nawiązką repertuar agresji i upokorze1i wobec słabszych od siebie. ~ziewc2:J'nka_ z~ś na każdym kroku uświadamia sobie, że nigdy nie b~dzie taka_Jak OJ~1ec, a ponadto - jako przyszła kobieta - zawsze powmna przyJmowac postawę wycofującą. . Naj~zęściej w coraz to obszerniejszej - jak w pominałem na wstę pie --:- hteratu~e poświęconej przemocy przedstawiony powyżej typ praw1dło_wośc1, czyli: oj~iec - ciemiężyciel, a córka - ofiara, interpretowano Jako psychologiczne podłoże „wyuczonej bezradności", czy 1 „syndromu sztokholmskiego" , czyli - mówiąc najogólniej - zjawisk wprawdzie uniwersalnych (to znaczy, występujących zarówno u męż czyzn jak i u kobiet), zdecydowanie jednak czę ciej obecnych w zachowaniu dziewcząt i kobiet. Poglądy te mają jednak podstawową wadę redukcjonizmu i to za'.ówno w odnie ieniu do p ychiki kobiety, jak i ofiary w ogóle. Zakłada ~ą. one bowiem jedynie pasywność osoby pe1manentnie krzywdzonej, JeJ „zahukanie" i permanentne stłamszenie, dlatego też obecnie chciał by_m przedstawić dwie, ciekawe próby wytłumaczenia sposobów reakcji dziewcząt na przemoc ze strony ojca. Koncepcje te przedstawiają także aktywną stronę reakcji na ową przemoc, a równocześnie inną niż tą, jaką stosują osobnicy naśladujący agresora w spo ób bardziej bezpośred-
52
Pierwsza z tych koncepcji zmienia w sposób za adniczy pogląd na u czoną bezradność", natomiast dn.Jga zdecydowanie wzbogaca ro11111icnie mechanizmów powstawania „syndromu sztokholmskiego". Autorkami pierwszej z wymienionych powyżej koncepcji są cyto·1 111 ' już wcześniej B. Goulter i J. Minninger (I 9~4), które_uważają, ~e kutkiem doświadczania przemocy ze strony OJ Ca (oraz mnych męz1 11 stanowiących jego surogat) rozwija się u dziewczynki suboso1m o: ć, która cechuje ię nie tylko pasywno-ma och istycznymi wła~ ośc iami zachowania. Subosobowość ma bowiem także aktywną 1u tuć, znamionującą nie tylko heroiny biblijnych czy mitycznych opo·śc i lecz coraz to więk zą liczbę kobiet współczesnych. Aktywność dziewczynki (podobnie zresztą, jak i każdej ofiary ltmnicznej, bez względu na płeć), u której została ukształtowana suboMlll owość znamionuje się wieloma cechami różnicujących ją od aktyw1111śc i osób niedoznających długotrwałych upokorzeó . echą najbardziej pod tawową jest ustępowanie agresorowi i niell d :j mowanie z nim walki czy jakichkolwiek sporó~ . Ta podstawo~~ , l uści wość zachowania się kobiet o ukształtowanej subosobowosct, 11 t.ypomina poniekąd zachowanie łudzi _Posiadając~c_h o_ obowość su~11tisyjną, czyli całkowicie uległych, o ktorych mówi się, ze przepraszaJ_ą 11nwct za to, że żyją, ale - jak to już wspominałem taka totalna us~ęph w ość, czyli - mówiąc inaczej - „submisyjność" stanowi tylko jeden 1, krailcowych sposobów reagowania kobiet (czy chronicznych ofiar) pol egający na „wyuczonej bezradności". A ktywność zaś maltretowanych dziewcząt o cechach subosobowol'i, obok wspomnianego już wycofywania, łączy się także często zupo~ 1 ·rn, posiadającym niekiedy wyraźne cechy kompen acyjne: Ten rodzaj uk tywności przejawia się u dziewcząt w kilku nader znamiennych potnciach zachowania: I . Kompensowanie negatywnych związków z ojcem ~w iel_o~?tnio llll intensywnością i głębią emocjonalną z inną osobą, n~jczęsc1e~ matką, albo z inną kobietą z bliższego lub dalszego otoczema. W t~J. sytu11 ·j i płeć odgrywa do yć istotną rolę, jako że d ziew~zynka w mm~Jszym ni ż chłopiec stopniu skłonna jest ukrywać to, że jest ofiarą. Jej sytu1
53
acja jes~ zrozumiała d~a ot~czenia, a przede wszystkim dla kobiet z tego otoc~ema , dlatego tez d~1ewczynka rezygnując doraźnie z realizacji o~esJonego celu w wym~ przemocy ze strony ojca, wyrażającej się nierzadko ,w de.spotyczne~ mterwencji w jej potrzeby przez ojca, cele te uzys~ac moze w wymku odpowiednich działań skierowanych na otoczeme. . 2. ~y~ofanie się w świat wewnętrzny . Jest to zilustrowane wieloma hte.r~ck1m1. ~tworami. W sposób symboliczny, jak np. w baśni 0 Piękne; l , bestu, czy też bardziej metaforycznie , j.ak w Alici·i· w kramze · · cza~~1:· czy Po .tm~:ej s~ronie lustra opowieści te doskonaie oddają ży wosc 1 p~ecyzyjnos~ dz1ewc~ęcej wyobraźni , szczególnie wyostrzonej ':' sytuac~ac.b , .'".' ktorych dziewczynka nie znajduje zainteresowania 1 ~rozum1ema jej. problemów w otoczeniu. Te sławne opowiastki są napisane wprawd~1e przez homoseksualnie zorientowanego mężczyznę profes?ra .fi~yki. na Oksfordzie i adresowane do ulubienicy profesora: :ealnej Altcjt (Ltddel), córeczki przyjaciela autora opowiadań dziekana ' jednego z wydziałów uniwersyteckich. . ~ · Pr~ca nad .swym oprawcą, czyli w tym przypadku ojcem, może m1ec dw1~ przeciwstawne postacie (rzadko od siebie w życiu codziennym oddzielone), a ~janowicie wrogość vs politowanie i sympatię. „ W przypad~ pierwszym są stosowane techniki „uwiedzeni a na siłę , alb? w se~s.1e ?o~~ownym. przez dorosłe kobiety (tak czyniły tom.in. '"_'spom~~ne jUZ biblIJne hero1?y, Dalia czy Judyta), czy też przymilanie się na. rozne sposoby „rozgmewanemu tatusiowi" przez małe dziewczynki, po to, ab~, w odpowiednim momencie - używając popularnej metafory - wpuście oprawcę w maliny! Wtedy nato.miast, kiedy pennanentnie krzywdzona przez ojca dziewczynka. p.ogodz1 się ~ sytuacją i postępowanie wobec niej uzna za słusz ~e'. w j~j zachowaniu ':1111chomić się może mechanizm długotrwałego 1 c1.erphwego .'".'Pły':ama, przy użyciu wszelkich dostępnych ś rodków raCJ~n~~nych 1 irracjonalnych, na zmianę zachowania ojca w stosunku do mej I pozyskania sobie jego sympatii za wszelką cenę. .J?ru~a koncepcja poszerzająca znacznie poglądy na właściwości reakCJi dziewczynki na przemoc ze strony ojca została sformułowana
Stephena Karpmana (1968), który położył naci~k na trzy, ściśle ze I ą zespolone człony przemocy, które metaforyczme nazywa „trze~a 1 l1i1l nmi dramatycznego trójkąta". Owe „trzy boki" to 1) ofiara, 2) op.ie1 j 3) prześladowanie. We wszystkich tych e~ementach _vsych~ka 1 wczynki tworzy specyficzne formy reagowama, kształtując - Jak
, 'I. 111 1
11
wito S. Karpman - „trzy oblicza Ewy". . . Zanim jednak powiem o owych „obliczach'.', czyh znam~ennych ~\Hl •h reakcji dziewcząt~~ prze.mo~ ze. strony ?JC~, zaznaczyc muszę, ze , Karpman nie bez racJl przyJmuJe, ze wym1en.10ne trzy, elementy w.yl~ puj ą w każdym akcie p'.zemoc~ i u ws~stk1c~ aktorow ;vY.stę~uJą ·h w tym akcie! Stanowisko takie na pozor moze wydaw~c ~1ę melof \ zne, jako że zazwyczaj ~ardzo ?stro odróżniamy s1eb1e ofia~ę prawcę (ciemiężyciela), widząc me tylko w. za~h?w~mach ty~h. kran •nwe różnice, lecz także zakładamy, że przeJawiaJą Je całkowicie od-
11
o?
n1lcnni ludzie. . . . . Tymczasem według poglądów ~maw~anego autora, .~~e~1ęzyc1el , z~'t,wyczaj uważa się za ofiarę, np. „meznosnego ~a~hora 1 ro';?oc~esme , opiekuna zmuszonego przełamać krnąbrnosc i gapowatosc dziecka. 10 .luko dowód tego rozumowania przytacza przypa?e.k pro.k uratora Joela Steinberga, który zakatował na śmierć swą szesc1?le~i~ ad.optowaną ·óreczkę, Luizę, tłumacząc się,.że bro~ił zarówno s1eb1e, ~ak.1 c~ł~ oto·~. c nie przed „diabelską mocą, Jaką Luiza ro~taczał~ .wo~?ł s1~~1~ . ~o dobnie utrzymywali naziści, którzy w obrome cywihzacJi pahh Zydow w krematoriach!
Oczywiście to, że wspomniane powyżej „tr~y bok~ dramatyczne.go
trójkąta" występuj~fw każdym akcie prz~mocy 1.u kazd~go uczestnika
ti;go dramatu, nie wywołuje automatyczme tego, ze~ kazdego z u~zest ni ków sytuacji przemocy występują te elementy w rownym stopniu nasilenia. Wiele czynników decyduje o różnym nasileniu owych trzech elementów. Ponad wszelką wątpliwość do głównych należy płeć ~raz wie~ „aktora dramatu przemocy", które decydują o różnych proporcjach nasilenia elementów przemocy.
55 54
Z czynionych poprzednio informacji wynika że kultura patriarchalna wtłacza niejako dziewczynkę i kobietę na pozycję ofiary. Nie jest to jednak rola ani wygodna, ani odpowiednia dla wielu dziewczynek, a tym bardziej kobiet wyzwolonych! Dlatego też dla tych aktywnych dziewczynek daleko bardziej pasujące staje się opiekowanie. I tu wydaje się konieczna uwaga dotycząca roli płci, która zdaje się wyraźnie różnicować kobiety i mężczyzn. Opiekuńczość jest przecież nie tylko właściwa kobietom. Jest ona również dowodem szlachetności i wyrobienia mężczyzny, w związku z tym chłopca od najwcześniejszych lat jego życia jako przyszłego dzielnego mężczyznę kształ tuje się według tego modelu szlachetności.
Jednakowoż w esencji męskiej opiekuńczości tkwi obrona słab szych. Tak przynajmniej i l ustrują najbardziej wyraziste męskie ikony opiekuńczości, jak chociażby św. Marcin przecinający mieczem swój
przepyszny płaszcz po to, aby odciętą częścią okryć zziębniętego żebra ka. Daleko mniej właściwa jest dla mężczyzny, a tym samym i dla chłopca, opieka nad gnębicielem, w każdym razie przed jego ostatecznym pokonaniem. Fenomen kobiecej opiekuńczości wydaje się nie mieć tych ograniczeń, kobieta czy dziewczynka nie tylko nie tracą twarzy kiedy opie-
kuńczość swą kierują także
biece misterium.
i na
oprawcę,
ale
odsłaniają tym pełne
ko-
Właśnie ta łatwość roztaczania opieki przez małą czy dużą kobietę, aż do granic objęcia nią ciemiężyciela, stanowi najbardziej wyraziste „obi icze Ewy", cechę, która znacznie poszerza znajomo ' ć powstawania
wspominanego już wcześniej zjawiska, zwanego syndromem sztokholmskim. Na
ogół jako przyczyny powstawania tego fenomenu brano pod
uwagę dwa z reguły zazębiające się czynniki, a mianowicie I) kontekst sytuacyjny, czyli stopień beznadziejności danej sytuacji (im był on wyższy, tym szybciej występowała miłość do oprawcy) oraz 2) za-
chowanie się agresora (o ile pojawiały się jakiekolwiek postacie zainteresowania z jego strony ofiarą, stwarzały one podstawę do nawiązania nici sympatii do ciemiężyciela (por. Symonds J982).
Jc ' li zaś brano pod uwagę specyfikę kobiecej.roli płcio.wej w_ ~e~ Ili wy tłumaczenia, dlaczego syndrom sztokholmski występ~j~ częsc~ej 11 kobiet niż u mężczyzn, to zazwyczaj ':Ymi~~ia~o częściej .u kobiet s tępujące cechy masochizmu i wspommanej jUZ wyuczonej bezrad11o. ci (por. dla przykładu J.B. Miller 1976). . . . . mawiana znowu teoria S. Karpmana stara się ukazać z 1?11ej rue~o sztokholmskiego. Miap ·rspe ktywy Przyczyny powstawania syndromu . . . . · _ uowicie jako wyraz dziewczęcego czy kobiecego aktywizmu, wyrazają · ·go s ię nieograniczoną opiekuńczością. . . . . Trzecie oblicze Ewy'', czyli agresja i ciem1ężeme mnych oc~1~ ·ie ·:noże również wystąpić. W poprzedniej części obecn~ch ro~~~~ uzasadniałem jednak, że u dziewczynek cechy te w~~tępują rz~dztej ?tz 11 chłopców, głównie ze względu na to: ~e t~u~mej. następuje u m.ch lcn tyfikacja z ojcem-agresorem, nie mo~1ąc.juz ~ mnych ps~c~ob10I >gicznych czynnikach, czyniących chłopcow 1 męzczyzn bardziej agre. . . i u kobiet, jeśli nawet wykształci 1ę oparte na ruenav iści do sprawcy przemocy dążenie do odwetu jest on.o z re~~ bar1. · · a.kamuflowane. Przy wykorzystywaniu w zelk1ch mozhwych tz1ej z k b' · ty odgrywania się na prześladowcy nadaje cechom o 1ecej zems I. orm przedstawianej w pomnikach kultury (patriarchalnej') d'iab.o r.1czną wr~cz ios tać. Wynika to najprawdopodobniej z faktu, że ów lepieJ przemyslaI d .. ku ny i skrywany odwet jest bar ziej s teczn~. , . . _ Przechodząc do ogólnej oceny poglądow na temat własc1_~?śc1 re akcji dziewcząt na przemoc ze trony ojca jeszcz~ raz pod~eshc trze~a to, że owe cechy nie są wyłącznie dziewczęcy~m forma?11 zachowa~ia si~, występują one bowiem także i w zachowam~ ~h~o.pcow,. aczkolwiek /.c względów, 0 których mówiłem powyżej, czę c1ej Je mozna zaobserwow ać w zachowaniu dziewcząt. . . Innym bardzo ważnym wnioskiem jest to, że reakcje dziewcząt na przemoc z~ strony ojca są daleko szersz~ i bardziej .rozbudowane. Obok bowiem pasywnej postaci przybieraj~ on~ takze f?rmę aktywną. w przypadku tej aktywnej postaci reakcje dz1ewczynk1 na przemoc ze ywnym1.
u dziewcząt
56 57
strony ojca (i innego
mężczyzny) są także
ogół daleko bardziej skuteczne.
bardziej rozbudowane i na
Nawiązać tu muszę do czynionych przed laty komentarzy do modnej swego czasu interpretacji zachowań kobiecych określonych „kompleksem Kopciuszka". Otóż pisałem wtedy - szeroko to uzasadniając (por. Pospiszyl 1992), że jeśli prawdąjest, iż urocza bajka o Kopciuszku stanowi symboliczny zapis kobiecych przeżyć i dążeń, to „kompleks Kopciuszka" stanowi jedynie tło niezwykle wyrafinowanej „strategii Kopciuszka", której precyzji i tym samym skuteczności mógłby pozazdrościć najbardziej nawet przebiegły polityk!
Bez wątpienia omawiane powyżej sposoby reagowania dziewczynek na przemoc ze strony ojca stanowią także dowód bardziej rozbudowanych form zachowania się przedstawicielek płci żeńskiej na sytuacje życiowe.
c. Rozpieszczający ojciec - rozpuszczona córka W porównaniu z poprzednio omawianymi rodzajami wadliwego stosunku ojca do córki, czyli ojca nieobecnego i agresywnego, rozpieszczający córkę ojciec wydawać się może wręcz aniołem, a jednak tak nie jest - ojciec taki może być szkodliwy dla rozwoju córki w równym stopniu, co wspominane wyżej typy wypaczeń ojcowskiej roli rodzicielskiej. I to bynajmniej nie dlatego (a w każdym razie nie tylko dlatego), że wszelkie krańcowości są z natury złe, ale przede wszystkim dlatego, że rozpieszczający dziecko rodzic wychodzi ze swej roli wbrew pozorom - w równym stopniu (aczkolwiek w odmienny sposób) jak ojciec agresywny czy opuszczający dziecko. Rozpieszczanie dziecka, a szczególnie córki, wynika - podobnie jak i wszystkie wypaczenia postawy ojca wobec dziecka - z niepewności ojca i to zarówno w jego roli i pozycji społecznej, jak i roli seksualnej, a także często i właściwej identyfikacji płciowej. W omawianym obecnie przypadku owa niepewność ojca wyraża się nadmierną opiekuńczością, oplatającą małą, a potem dużą dziewczynkę kokonem niepozwalającym jej na rozwinięcie tak potrzebnej w życiu samodzielności, zaradności, przedsiębiorczości i śmiałości poczynań.
.
, . .
.
stosunki z żonami! a;chetypowych wypaczeń Jak podkreślają to autorki .omawianyc . tu . ce o ojca - Rhett Bul'unkcji ojcowskich, literacki mo?eI ro~p~e~zpcza]ąimingęło z wiatrem bole. larne1 pow1esc1 rze · ller, przedstaw10ny w popu. J . nad życie Scarlett, wyraśnie odczuwał chłód uczuc10wy uk?ch~neJ pk~ rzestała odbywać z nim · e po urodzemu corecz 1 P . . . ty żaJący się m.m. m, z . . d . dla powstania tego rodzastosunki seksualne. I w takteJ t~ ~ mo e1~WeJ atrakcyJ·ny i niezwykle · kei 1 sytuacji - ten . k . ą miłość przelał na cóju wypaczeń postawy OJCOWS J . . . a całą swą meu OJOn przeds1ęb10rczy męzczyzn . d . kuńczość ojca przypłareczkę, Bonnie, która - jak wiemy ową na opie
Rozpieszczający corki .0Jcowie. z re~
ły ma · ązłe
ciła w końcu życiem.
. . . . czególnie córek zdradzają Tendencje do rozpieszczam~ dziec~, a s,z . tarsi J·uż wiekiem albo ,, . · · · „ a więc męzczyzm s także „spozmem Ojcowie ' . . hiczne bolesnych do· I ·ak na ich siły psyc ' . b mężczyźm po z yt wie u, J d . k Literacko-bajkowym , . d . h . · wych bez wzglę u na wte · . . . zk (dotyczy to zresztą 1 sysw1a czemac zyc10 . ' k st Jedynac a modelem rozpieszczanej cor i Je bezwzględnie występu, · d tw 0 ie J. est tu elementem . now). Jednak je ynac n . h podświadomość zb10rojącyrn, czasami także, zarówno w .ukazu~ącyc . się naimłodsza córka · iu pupilką OJCa staje ~ wą utworach, Ja. k t· w zyc '. , . ki, inny sposób zaskarbiająca wielodzietnej rodziny, albo tez corka w Ja s . ne przez siebie zjawiska sobie większe od inn~ch.dzieci ~zg.lędy. B. Goułter i J. Mmnmge~ UJ~UJąc, o~awia . szczai~cy córkę ojciec · · twierdzą, ze rozp1e ~'t z perspektywy fem1~1styc~~eJ, . k 1 I t b najmniej l'lie dlatego, że nie widzi zazwyczaj w. meJ człowt~ a. y ęcz przeciwnie - wyra· dną tego miana 1ecz wr . . . uważa Ją za istotę mego . ' . , twa J. ako boginię obda. · d mtarę człow1eczens , . stającą zdecydowame pona . , .. d .k tn 'ci· że bez intensywnej, . ·11WOSCJ 1 e1i a os ' rzoną takim stopmem wr~z . . . , w świecie rządzonym wszechogarniającej opieki me zd~łaJ~ przezytyc u skłonnych do roz1 dn i prawam1. Ow częs . . . brutalme bezwzg ę ym . h b, . ·a kończy się, mestety, , k · , proces ic u ostwiam , . pieszczama core OJCOW . . k. h . tot" na boginie, bo to kr · tych mez1ems 1c is nie tyle na wy eo';~m~ . " . , a dosyć konsekwentnym przekracza możliwosc1 ziemskich OJCOW, 1ecz n uczynieniu z nich bezdusznych lalek!
°
58 59
Archetypowy charakter mechanizmów tworzenia z ubóstwianej córki bezwolnej zabawki, jest potwierdzony w sposób ewidentny przedstawieniem go w wielkiej liczbie dzieł literackich, legend i bajek, stanowiących przecież odzwierciedlenie świadomości zbiorowej. Mechanizmem wiodącym tego patologicznego układu ojciec-córka jest najczęściej pod~ wiadomie odczuwane przez ojca pragnienie wyłącznej i dozgonnej miłości córki. Rodzi to poczucie permanentnej zazdrości o córkę, est to na ogół zazdrość bardziej subtelna niż ta, l.1:óra pojawia się w związkach kazirodczych oj ca z córką (chociaż i takie relacje występują).
Na ogół przystosowani społecznie ojcowie (a takimi są przeważnie bohaterowie legend czy dzi eł li terackich) nigdy nie dążą do tego, aby pozostawić p rzy sobie córkę przez całe życie (a przynajmniej nie czynią tego w sposób otwarty). Wręcz przeciwnie dążą do tego, aby wydać córkę godnie za mąż, najczęściej jednak stosują dwie bardzo charakterystyczne techniki. Po pierwsze w sposób najczęściej przesadny podnozą poprzeczkę odnośnie do warunków, jakie spełniać musi przyszły zięć, a po drugie dobierają córce męża takiego, którego trudno jej będzie pokochać. Są oni bowiem zazdrośni nie ty le o związki seksualne córki z innym mężczyzną, tylko o miłość, j aką mogą córki te przelać z ojca na innego mężczyznę ! Ojciec Desdemony podsycał zazdrość Ottela, pragnąc zgasić w jego sercu płomienną miłość do jego córki, o którą to miłość był zazdrosny! Król Lear wydając ukochaną córkę, Kordelię za mąż, żądał od niej kategorycznie złożenia przysięgi , że będzie kochała tylko jego, czyli ojca, gdy zaś córka odmówiła złożenia takiej przy ięgi twierdząc, że potrafi równie gorąco kochać męża i ojca wyrzekł się jej i pozbawił ją posagu! W czasach nam współczesnych - jak twierdzą autorki - zazdrość niepewnych swej roli ojców o miłość uwielbianych córek jest bardziej zakamuflowana, a równocześnie bardziej szkodliwa dla tak wychowywanych dziewcząt. Ojcowie ci - najczęści ej w sposób podświadomy tłumią w nich wszelkie wielkie uczucia przez zasklepianie córek w okowach małostkowych, przyziemnych i egoistycznie pojmowanych celów
SO
>.yciov.ych! Tak bowiem ukształtowana córka stanowić może gwaran·ję pozostawania bezuczuc i ową lalką! . . . , La.ka to n ajczęstszy li teracki symbol zepsutej nadm i erną op1~ku~ ·zo cią ojca córki, powszechność występowania tego s~mb~I~ ~daje się w pełni wskazywać na jego archetypowy charakter! ~ajczęsc1ej p~a ·zanyo przykładem postaci literackiej dziewczynki, a potem kobiety sprowadzonej rozpieszczającymi praktykami ~jca , a p~te~ męża: do roli laik., skowroneczka i tym podobnych p1eszczothw1e okreslanych stworzeń, czy przedmiotów jest Nora ze znanej sztuki Henryka Ibsena / om talki. Nader znamienne jest to, że owa bardzo znana sztuka pow tała pod koniec drugiej połowy dziewiętnastego wieku Uej premiera odbyła się w Kopen hadze w 1879 roku), kiedy n as il ały się , ruchy ema~~ cypacyjne kobiet, odczuwających wi el opłaszczyznowośc deprywacji ic h psychiki przez mężczyzn! . . , Nora to „lalka" w bardzo dobrym - jeśli tak można pow1edz1ec szlachetnym wydaniu. Główny jej postępek świadczący o niedojrzałoś~i po l egał na sfałszowaniu podpisu swego ojca na wek lu w ce~u zdobycia pieni ędzy potrzebnych na leczenie cho~ego ~ęża -: finan 1s~ bardzo sk rupulatnego i pryncypialnego na punkcie uczc1wośc1. Za SWÓJ szlache.tny, choć moralnie naganny postępek, poniosła dotkliwą karę roz~tania 'I. najbliższymi, co zdaje się ewidentnie wskazywać że nawet najszlachetniejsze intencje nie są w stanie zmienić ni ewłaśc i wego postępku. Istnieje także inny, całkowicie negatywny przykład „lalki" popularny w naszej literaturze, czyli hrabianki Izabeli Łęckiej z powieś~i B. Prusa Lalka. Wprawdzie tytuł tej powie 'ci pochodzi od autentycznej , czyli dziecięcej lalki , o której rzekomą ~adzi.eż ~oczył ~ię proces, lee.z wszystkim czytelnikom tej ztandaroweJ pow1eśc1 polsk1ego pozytywizmu kojarzy się on z „ lalką salonową", w pomnia.nąjuż Izabel~ Łęcką, która doprowadziła woimi nieodpowiedzialnymi kapryśnynu zachowaniami do desperackiej postawy beznadziejnie w niej zakochanego , .. . Wokulskiego. Omawiane tu autorki typologii archetypowych wypaczen relaCJ I OJca z córkąjako przykład „złej lalki" przytaczają postać bohaterki noweli pisarza amerykańskiego Scotta Fitzgeralda, pt.: Tender Is the Night,
61
która uwiodła rozpuszczającego ją ojca, rozkochała w obie, a następnie porzuciła. Ten zaś poświęcił jej cały swój czas, rezygnując nawet z wykonywania zawodu psychiatry. Podsumowując ogólnie cechy zachowania się rozpieszczanej przez ojca córki B. Goulter i J. Minninger (1994) ujmująje w obrębie dwóch ekstremów: odwdzięczanie się za wszelką cenę rozpieszczającemu ojcu lub lekceważenie go i bezustanne poddawanie nowym próbom dyktowanym przez coraz to bardziej rozkapryszone wymagania. Nie trzeba dodawać, że taka postawa wobec ojca, a następnie i innych mężczyzn nie tylko nie zapewnia kobiecie na dłuższą metę popularności w jakimkolwiek otoczeniu społecznym, lecz przede wszystkim doprowadza do tego, że owa niechęć ze strony otoczenia powoduje występowanie coraz to głębszych stanów depresyjnych i pogłębia jącego się rozdrażnienia u reprezentantki takiej , na wskroś niedojrzałej postawy.
d. Pigmalion i Galatea, czyli dominujący ojciec podatnej na jego wpływy córki Mit o Pigmalionie i stworzonej przezeń Galatei stanowi dobrą kanwę ukazania kolejnego typu nieprawidłowych tosunków ojca z córką. Jest to - jak pamiętamy - historia rzeźbiarza, który zapłonął gorącą miłością do stworzonego przez siebie posągu pięknej kobiety, a czuli na miłosne tęsknoty bogowie starożytnego świata, ożywili ów posąg. Najbardziej istotnym elementem tego mitu jest to, że Pigmalion am stworzył sobie obiekt miłości , a nie był on mu dany - tak, jak to zazwyczaj się zdarza przez zrządzenie Io u. W tym więc zakresie Pigmalion jest podobny do wszystkich rodziców i wychowawców, którzy kształtują charakter dzieci według wzorców, jakie uważają za najlepsze. Nic także dziwnego, że im szybciej i dokładniej przyswoi sobie dziecko wpajane mu wzorce, tym większą wzbudzi sympatię i miłość rodziców! Nie jest to wprawdzie mHość posiadająca zabarwienie erotyczne, co zmienia nieco sens pierwotnej wersji mitu ale ów odcień erotyczny w przypadku związku dominacyjnego ojca z podatną na jego wpływy córką nie jest całkowicie
62
becny, a w każdym razie stanowi przynajmniej symboliczny pod1·kst tego rodzaju związku. Mit ten stanowi symboliczny obraz jednego z bardziej znamiennych 111 deli spełniania przez ojca funkcji rodzicielskiej - ukazane w nim praw idłowości pełny rozkwit uzyskują jednak w przypadku relacji oj·icc-córka, i zarówno ze względu na występującą w tym przypadku 1 żnicę płci (i naturalną niejako tendencję starszych mężczyzn do za·hwytu nad młodymi kobietami), jak i ze względu na to, że w patrocenlrycznym świecie kobieta przy największych nawet jej osiągnięciach , i· t postrzegana zawsze jako istota słabsza, wymagająca opieki kogoś 'silnego, doświadczonego - lepiej „znającego życie". I to - co najważ ' icjsze - ów stereotyp funkcjonuje nie tylko w ' wiadomości mężczyzn, I · ·z także i kobiet, które - bez względu na wielkość swych osiągnięć zn wsze pragną mieć u swego boku opiekuńczego i silnego mężczyznę. Wzajemna relacja ojca i córki odmalowane w micie o Pigmalionie mogą być odczytane także i w ten sposób że kreator-ojciec przekracza w swym dziele własny narcyzm - tworzy bowiem nie tyle na swoje podobieństwo , lecz na wzór istoty niedostępnej , będącej dlań uosobieniem skończonego piękna i hannonii. Tworzy poza tym istotę, która s tanowić może jego uzupełnienie, a więc musi siłą faktu być inną od niego - bardziej idealną! W modelu związku ojca z dzieckiem, który uosabia mit Pigmaliona po tacią centralną jest oczywiście Pigmalion jako mistrz, kreator, nau zyciel, który - zgodnie ze znanymi współcześnie prawami - działać może w określonym spektrum psychologicznym. Zakres ów wyznacza st opień jego własnego narcyzmu, czy - mówiąc inaczej - dojrzałości. Występuje w tym przypadku kontinuum oznaczone dwoma przeciwstawnymi modelami nauczycieli. Pierwszy to mistrz który pobudza indywidualność wychowanka a tym samym dopuszcza (a czasami wyraźnie nawet do tego dąży) , aby uczeń go przerósł. Drugi to typ przeciwstawny, wyrażający się tłumi e niem indywidualności wychowanka, wykorzystaniu całej plastyczności młodego charakteru do ukształtowania go według własnego obrazu do111 '
63
skonałości, a przynajmniej poprawności. Ten typ rodz ica czy nauczyciela zwykło się dzisiaj nazywać „toksycznym". Jak już wspominałem układ ojciec-córka zabezpiecza w pewnym stopniu przed toksycznością rodzica, ponieważ dziewczynka nigdy nie stanie się (tak, jak w pewnym stopniu uczynić to może chlopiec) alter ego swego mistrza-mężczyzny. Na przeszkodzie ternu stoją zarówno odmienności fizjologiczne, jak i trudne do przezwyciężenia stereotypy płciowe. Toksyczność ojca-Pigmaliona w stosunku do córek przejawia się zatem w postaci nieco bardziej wysubtelnionej i przez to niejednokrotnie w większym stopniu brzemiennej w skulki, niż wtedy, gdy kierowana bywa do synów. . Pierwsza postać toksyczności ojca w stosunku do córki znamionuje się dworna charakterystycznymi cechami. Po pierwsze, wtłaczaniu przez ojca przekonania o tym, że córka jako niewiasta zawsze będzie miała da~eko . ~ejsze możliwości życiowe, oraz po drugie, że wszelkie jej os1ągmęc1a zależeć będą tylko od jego pomocy, uwarunkowanej oczywiście - oddaniem i pilnością w wypełnianiu ojcowskich poleceń i życzeń. Druga natornia t po tać wypaczenia stosunku ojca do dorastają cej i rozwijającej się wedługjego planu i upodobań córki polega na erotycznej fascynacji. W tej postaci ucieleśnia się dosłownie idea mitu Pigmaliona. Przy czym najczęściej erotyczna fascynacja ojca urokiem własnej córki nie przybiera na szczęście postaci otwartej czyli związ ków kazirodczych (pomimo tego, że w zasadzie wszystkie badania i obserwacje nad patologią rodziny wykazują, że spośród wszystkich postaci związków kazirodczych stosunki ojca z córką należą do najc~ęstszych), lecz przejawia się w dwóch zakamuflowanych postaciach, niestety również bardzo zkodliwych zarówno dla prawidłowego rozwoju dziewczynki, jak i funkcjonowania całej rodziny. Pierwsza z tych form to skierowanie niechęci, a niekiedy wręcz otwartej wrogości w stosunku do matki. Ojciec-Pigmalion ze szczególną siłą ukazuje w takich przypadkach przejawy niesprawiedliwości ze strony matki (a często i innych domowników). Siebie zaś przedstawia jako wielkiego cierpiętnika, a równocześnie przez nikogo nie docenia-
64
11
·go żywiciela i strażnika prestiżu całej rodziny. W tej postaci erotyza-
·j i córka, jako najbardziej przez ojca ukochana istota wyznaczana bywa 11ickiedy do otwartej walki ze swą „rywalką'', czyli matką o należne pmwa biednego i pokrzywdzonego ojca. . , . Druga postać zakamuflowania erotycznego stosunku Ojca do c?rk1 prtej awia się w przejęciu przez samego ojca roli mężczyzny, rywahzulit ·ego o względy podświadomej najczęściej „wybranki serca". W praklyce przejawia się to najczę 'ci ej surowymi zakazami kon.taktów do~ iustaj ącej, a niekiedy nawet dorosłej córki z rówieśnikami, ~kazamJ p ) ł ączonymi z przesadnie krytycznymi komentarzami i ocenamJ wszystkich potencjalnych rywali, czyli adoratorów własnej córki. Obie postacie przedstawionej toksyczności nastawienia ojca. wobec ·órki skutkują najczęściej poważnymi zaburzeniami w rozwoju spo1 'cznym dziewczyny, B. Goulter i J. Minninger (1994) próbują nawet s tworzyć typologię zachowań zdominowanych przez ojca córek, w zal eżności od przewagi jednego z dwóch omówionych powyżej rodzajów tok yczności ojca-Pigmaliona. l tak w przypadku kutecznego wpojenia córce przek?na~ia~ że wszelkie jej sukcesy, a nawet amo utrzymywanie się na poz1onue j~ko tak iej egzystencji zależą od tego, jak bardzo będzie polegała na OJCU, wytwarza nader znamienną u wielu kobiet pogoń za silnym mężczy~ą. Jest ona w dodatku niezależna od poziomu i zakresu własnych osią gni ęć. Owa fascynacja silnym mężczyzną sama w sobie nie musi być zla, ale często doprowadza ona taki typ kobiet do permanentnych frustracji, wynikających z faktu, że na ogół każdy najwięks~y naw~t s~ permen w aurze jego działalności zawodowej i społecznej okazuje s_1ę bardzo przeciętnym w życiu codziennym zacisza domowego. Zawod tak i wyzwala u ogromnej większości kobiet bądź to pogoń. za nowy~ „orłem lub sokołem" bądź też przejęcie wielce kornpulsywme aktywnej po tawy wobec życia w celu nadrabiania nieudacznictwa 1'.1ęża . . Uk1yta erotyzacja na tawień ojca wobec córki wyrażaJą~a się w narzucaniu przez niego konkurencyjności postaw dziewczynki względem matki skutkuje złym przystosowaniem do życia małżeó.skiego u takich dziewcząt, fasadowością ich działań, a przede wszystkim trudnością
65
Kobiety te jako matkj b~ają. albo nadopiekuńcze, albo też nadmiernie kontrolujące, wymagające i podejrzliwe wobec własnego potomstwa, a szczególnie zaś córek lub sy-
własnymj dziećmi.
Po przeczytaniu tytułu obecnego ustępu może poja~ić się bardzo zasadne pytanie, dlaczego sprawowana przez córkę opieka nad. nę~a nym przeciwnościami losu ojcem umieszczona została w zestawie ru~ prawidłowych relacji międzyludzkich, wszakże opieka s.ama w s~bie jest na ogół czynem dobrym, a tym bardziej opieka nad Ojcem .. Otóz ~ą dwie przyczyny, dla których układ ten został zaliczony do nieprawi-
Anty~on~ opiekowała ię troskliwie ojcem, królem Edypem, gdyż I n, dow1edz1awszy się o tym, że spłodził ją i jej dwóch braci z własną inn~ką, oślepił się .. Kornelia - pokrzywdzona przez swego despotyczpe1o 1 zadufanego Ojca, króla Leara, przybyła na j ego ratunek wtedy, kied~ został on upokorzony przez dwie jej siostry, które w wym zaś lepie111u u znał za bardziej odpowiednie do lepszego wiana. , . O nieprawidłowości ?mawianego obecnie układu ojciec - córka ~viad~z~ przede wszy tkim to, że wbrew pozorom tracą na nim i oj·1c : 1 cor~~- Jes~ to bowiem układ nje sterowany przez niezbędny do życ ia ~ozw~J. Op1eka_ze strony córki utwierdza zazwyczaj ojca w prze1 onamu o Jego małej wartości , które łatwo przeradza się na zasadzie 1.ud z iałania wielu mechanizmów obronnych w przekonanie, że córka, ,l t~ko prz~dstawicielka niewie śc iego rodu, jest stworzona do opieki nad '.lim. Opieka taka przeradza się zazwyczaj u córki w bezrefleksyjne 1 ~o.mpulsyw_ne reakcje nie tylko wobec ojca, lecz także i innych osób 1 JCj otoczema, nie ma więc wiele wspólnego z miłością do nieszczęśli ~ ego oj~a, bo miło' ć to ko_n ekwentne dążenie do wyzwolenia u osoby kochanej postawy aktywnej a tylko taka sprzyja rozwojowi. Negatywny wpływ na rozwój córki, wciągniętej w zaklęty krąg pe· ~1owoś~i ojca potwierdzają nie tylko ljczne obserwacje nad losami ży · 1 ~ wym1 tego typu córek. Archetypowy kształt tych niekorzystnych dla d z iewcząt dróg życ iowych został przedstawiony bardzo wyraźnie we ~:s pomn~anych już mitach i legendach, zarówno Antygona, jak i Kordeli a, pomimo tego, że cieszą się odwieczną sympatią, swą postawę przy-
dłowych.
rt a ciły życiem.
w kontaktach z
nowych. . Konsekwentne i systematyczne obrzydzanie przez ojca ws~ystkjch bez wyjątku konkurentów, jeśli bywa skuteczne (a często tak Je~t) ~o prowadza do dużych trudno' ci w znalezieniu przez córkę odpow~a~J.ą~ cego JeJ partnera życiowego i oziębłości płciowej ze wszystkjmi JeJ psychicznymi następ twami. . . Przedstawione powyżej postacie toksyczności ojca-Pigrnal~ona ~ą na szczęście rzadkie, a w każdym razie nieczę te w dużym stopntu ~asi lenia. Często natomiast dają o sobie znać w postaci wniarkow~~eJ lub nawet śladowej w zachowaniu się każdej niemal kobiety, w teJ Jedn~ postaci nie stanowią utrudnień w jej społecznym i seksualnym spełmamu
się.
e. Ojciec-pechowiec i opiekująca się nim córka
Po pierwsze, je t to odwrócenie wyznaczonych przez pr~kę_s~ołeczną ról - to rodzic, a w szczególności ojciec prawowac powmien opiekę nad dzieckiem, a przede wszystkim dzieckiem należącym do „sła bej płci'',
nie zaś odwrotnie. Druga przyczyna jest bardziej jeszcze istotna. Prze~iwi~ńs~a prześladujące ojca „nie spadają z nieba", są one zazwyczaj w Jakis sposób sprowokowane przez niego. Poświadczające archety~ow~ c~ar~ter omawianego tu, niekorzystnego układu ojca z córką, m1~ 1 dzieła literackie o nieprzemijającej wartości rzecz tę ukazują z mezwykłą plastycznością.
66
f.
Cierpiący
ojciec -
złośliwa
córka
. Zap~wiedziany tytułem obecnego ustępu typ związku ojca z córką 111c budzi żacJ_nych zastrzeżeń swoją nieprawidłowo' cią. Po iada on jedna~ bardzo istotn ą cechę wspólną z poprzednio omawianym typem związku, który - jak pamiętamy - takie wątpliwości mógł budzić. Otóż za równo omawiana poprzednio pechowość ojca, jak stanowiące temat obecnego fragmentu pracy cierpienie są cechami , zawinionymj" przez tegoż ojca.
67
Zarówno pierwsza, omawiana poprzednio, jak i obecna postać ojca z córką została ukazana bardzo czytelnie w przytaczanej poprzednio, należącej do pomnika kultury światowej sztuki Szekspira Król Lear. Jest to - jak wiadomo - sztuka przedstawiająca relacje ojca z trzema córkami. Wspominana w poprzednim ustępie najmłodsza córka, Kordelia, pomimo niesprawiedliwego potraktowania przez ojca i pozbawienia jej wiana, na tę jawną niesprawiedliwość ojca zareagowała zwiększoną opiekuńczością nad nim, czym zyskała sobie niesłab nącą sympatię milionów widzów. Dwie starsze córki króla Leara, Gomeryla i Regana stanowią uosobienie córek złych, agresywnych wobec ojca i upokarzających go. Są to więc wyrodne dzieci i jak najbardziej czarne charaktery sagi rodzinnej. Zdaniem B. Goulter i J. Minninger (1994) w tej genialnej sztuce zakamuflowana została nieco bardzo podstawowa prawda, a mianowicie, że obie złe córki nie stały się takowymi same z siebie, cierpiały one bowiem bardzo dotkliwie, zarówno z powodu pychy i bezwzględności ojca, jak i jego niesprawiedliwości w obdzielaniu dziewcząt miłością. Wyraźnie bowiem i bez ukrywania największą miłością obdarzał on najmłodszą - Kornelię. Tych upokorzeń ze strony ojca nie zdołało wymazać z ich serc sute ich wywianowanie, dlatego też obie te siostry w momencie kiedy mogły działać wobec ojca bezkarnie, wzięły na nim odwet. W omawianej obecnie sztuce Szekspira została ukazana jeszcze inna prawidłowość psychologiczna, a mianowicie to, że pierwotne (wcześniej sze) doświadczenia mają większą siłę oddziaływania wychowawczego niż późniejsze . Jak już mówiłem, najmłodsza Kornelia była najbardziej przez ojca kochana, czego ten despotyczny mężczyzna nie ukrywał przed starszymi córkami. Stanowiło to przyczynę tego, że bę dąc (za swą szczerość) pokrzywdzoną przez ojca przy podziale jego królestwa, nie odwzajemniła się niesprawiedliwemu ojcu - tak jak uczyniły to jej suto wywianowane siostry. Fakt ten można jeszcze skomentować i w taki sposób, że miłości nie da się kupić! Wspominałem już kilkakrotnie, że B. Goulter i J. Minninger (1994) wiele archetypowych, ich zdaniem, reakcji ojców i córek ujmują z perzwiązku
68
·pektywy feministycznej. Otóż król Lear to - ich zdaniem - typowy „do którego należy własność i władza", on bowiem rozdziela ,jak chce" podległe mu kobiety i to kobiety znajdujące się w szczególnej podległości jako jego córki. Złośliwość zaś wobec dominującego ojca jest - zdaniem autorek - „najczęściej jedyną metodą oporu kobiety przed dominacją mężczyzny" . Koniecznie jednak należy podkreślić, że autorki takiej formy odwelu na mężczyźnie (chociaż posiadające formy archetypu) nie uważają za dobry, ich zdaniem jest to „zaułek na drodze socjalizacji dziewczynki", która ma być w przyszłości przyjaciółką i partnerką mężczyzny , a nie jego konkurentem, czy - tym bardziej - wrogiem. Przechodząc do ogólnego podsumowania przedstawianych powyżej poglądów, trzeba przede wszystkim podkreślić to, że fakt „archetypowości" przedstawianych powyżej wadliwych postaci relacji ojca z córką nie oznacza bynajmniej ich powszechności , ani - tym bardziej - nieuchronności występowania w codziennym życiu rodziny, bo tak zazwyczaj określenie to bywa rozumiane. Mając to na uwadze, w większości przypadków termin „archetypowość" ujmowałem w cudzysłów , podkreś lając tym samym specyficzne jego znaczenie w kontekście patologii życ ia rodzinnego. „Archetypowość" w znaczeniu nadanym jej przez przedstawicieli psychologii analitycznej w odniesieniu do omawianych tu zagadnień to zestaw najbardziej groźnych i najczęściej spotykanych zagrożeń. Odnolowywane są one przez pomniki kultury tworzą charakterystykę wybojów na drodze życia, których należy unikać, a - jeszcze lepiej - wszelkimi siłami wyrównywać! mężczyzna,
4.5. Nieobecni ojcowie - straceni synowie Podkreślane poprzednio trudności w sprawowaniu funkcji ojcowskich jako jeden ze wskaźników trudności w dojrzewaniu społecznym mężczyzn, żyjących w bliskich nam, współczesnych czasach stały się inspiracją dla Guy'a Corneau (psychologa praktykującego w Montrealu) do napisania książki noszącej tytuł obecnego ustępu, początkowo
69
wydanej w języku francuskim, a w 1991 r. przetłumaczonej na język angielski. Książka Absent fathers lost sons. The search for masculine identity stała się podstawową lekturą popularnych na terenie USA studiów nad mężczyzną, a zawarte w niej argumenty w poważnym stopniu przyczyniły się do odczuwanego dzisiaj powszechnie przeczulenia na punkcie zgubnych skutków braku lub słabego zaangażowania się ojca w wychowanie syna. O popularności tego dzieła zadecydowały w równym stopniu fakty oraz dane statystyczne, świadczące o Lawinowym wzroście rodzin niepeh1ych (pozbawionych ojca), jak i nader typowa dla przed tawicieli psychologii analitycznej umiejętność przekonywania przez odwoływa nie się do mitów, dzieł literackich, o tym że opisywane zjaw isko natury psychicznej podlega uniwersalnym prawidłowościom. Oto omawiany autor szeroko uzasadnia we wprowadzającym rozdziale swej książki, że ostatnie słowa umierającego na krzyżu Chrystusa: „Ojcze mój Ojcze, czemu ' mnie opuścił" - stanowią „największe odkrycie ukazujące rozgrywającą się w sercu każdego syna tragedię w momencie, w którym stwierdzi brak swej łączności z ojcem". Podstawową przesłanką rozważań G. Corneau (J 991 , s. 22), jest stwierdzenie, że „archetyp ojca stanowi podstawę wszelkiego ładu wewnętrznego dziecka", dlatego sprostanie tym archetypowym oczekiwaniom stanowić musi najważniejszy ceł właściwej organizacji oddziały wań wychowawczych na dziecko. Pozbawione opieki ojcowskiej dziecko nie po iądzie - zdaniem autora - właściwego wycyzelowania proporcji pomiędzy dobrem i złem, światłem i ciemnością, Bogiem i szatanem, z natury rzeczy staje się skłonne do krańcowości, czyniących całe jego życie pasmem niepowodzeń i to nawet wtedy, kiedy formalnie osiągnie w życiu sukces. Podstawowym wymiarem, w którym spemia się archetypowa konieczność udziału ojca w wychowaniu dziecka jest wytworzenie wła śc iwego stosunku do posiadanego ciała. G. Corneau odwołuje się do podstawowej prawidłowości odkiytej przez psychoanalizę, a mianowicie że każde z rodziców speh1ia wobec dziecka podwójne funkcje: uczy
70
zaakceptowanja i właściwego „obchodzenia się" z własnym ciałem i to dotyczy dzieci tej samej płci , co rodzic, druga zaś funkcja odnosi się do dzieci płci odmiennej - w tym przypadku rodzic wskazuje na kierunek popędu płciowego, a także uczy obchodzenia się z ciałem osobnika płci odmiennej . Następnie G. Corneau pro tuje dwa mity, które nie znajdują uzasadnienia we współczesnej psychologii i to nie tylko psychologii ana1itycznej. Pierwszy, nieprawdziwy mit to ten, że włączający się zbyt wcześnie w wychowanie dziecka ojciec zastępuje temu dziecku matkę, czyLi mówiąc inaczej - matkuje temu dziecku. Ojciec opiekujący się dzieckiem od pierwszych chwil jego życia, pomimo tego, że faktycznie wyręcza matkę spełnia w stosunku do niemowlaka funkcje ojcowskie, które w pewnym przynajmniej topniu mogą zrekompensować brak macierzyńskiej czy kobiecej opieki, jeśli taki niedostatek występuje. Mit drugi to ten, że ojciec powinien włączyć się do wychowania chłopca dopiero wtedy, gdy on podrośnje. Jak pamiętamy z przekazów historycznych wiek ten wahał się od 7 do 13/14 lat, do tego czasu chłopiec powinien przebywać pod opieką matki lub innych kobiet. Na dworach średniowiecznych do tego mniej więcej wieku pełnił funkcję pazia. Omawiany autor przytacza liczne badania i obserwacje psychologiczne, z których ewidentnie wynika, że im wcześniej ojciec włączy się aktywnje do wychowania dziecka, tym lepiej dla tego dziecka. Istnieją nawet obserwacje mówiące że najbardziej istotny jest kontakt ojca z synem w pierwszych dwóch latach jego życia! Brak ojca, jak i niewłaściwe pełnienie przezeń ojcowskiej funkcji kutkuje - mówiąc tytułem omawianej książki - „utratą'', czy „zmarnowaniem" syna, które G. Corneau rozumie jako „zejście chłopca na złe tory". Podstawowym zaś problemem książki jest ukazanie rodzajów wypaczeń zachowania się syna pozbawionego właściwej opieki ojca. Plastyczność opisu tych wypaczeń zachowania wyptywa zarówno ze wspominanej już umiejętności posługiwania się materiałem treścio wym mitów i dzieł literackich jak i z tego, że dla zilustrowania po-
71
szczególnych postaci zachowania się, zamieściłem także barwny opis zachowania się mężczyzn, którzy zwrócili się do mnie z prośbą o pomoc psychologiczną.
4.6. Typy „straconych synów" G. Corneau wymienia i omawia dziesięć, najbardziej - jego zdaniem - znamiennych postaci wypaczeń zachowania się synów, pozbawionych właściwej opieki ojca: 1) bohater, 2) „dobry chłopiec", 3) wieczny młodzieniec, 4) uwodziciel, 5) homoseksualista, 6) feminista, 7) narcyz, 8) buntownik, 9) nawiedzony i 1O) narkoman. Jak nietrudno zauważyć, przedstawiona powyżej lista rodzajów wypaczeń w wielu przypadkach budzić może duże zastrzeżenia, najbardziej bodaj kontrowersyjne wydaje się zaliczenie do zmarnowanych synów, bohatera. Bohaterstwo jest wszakże z samej istoty rzeczy, najbardziej pozytywną i upragnioną drogą rozwoju każdego człowieka.
a. Bohater G. Corneau (1991 , s. 61) mówi o typie zachowań właściwych raczej pseudobohaterowi o duszy miotanej sprzecznościami, skutkiem czego niejednokrotnie wielkie wysiłki podejmowane przez tego Bohatera nie prowadzą do właściwego celu, czyli - mówiąc inaczej - „nie prowadzą do trwałych i niekwestionowanych osiągnięć, godnych prawdziwego bohatera!" Bohaterstwo opuszczonego i zaniedbywanego przez ojca chłopca stanowi wynik nieukształtowanej identyfikacji z roJą mężczyzny, chło piec taki nigdy nie czuje się pewny w trudnej dla niego roli, czuje się nie tylko niepewny swej męskości, lecz także wszystkich swych waż niejszych poczynań, dlatego też jak powietrza pragnie on wszelkich spektakularnych dowodów swej sprawności, stanowiących zasłonę dymną przed dotkliwie odczuwaną wewnętrzną słabością. „Człowiek ten na każdym kroku potrzebuje potwierdzenia swej wartości w oczach innych osób, ponieważ - skutkiem notorycznej niepewności - odczuwa wewnętrzną pustkę" (ibidem, s. 63). To stan ducha określa G. Corneau, jako „utratę duszy"! Swym kompulsywnym dąże-
72
niem do zaszczytów, pieniędzy i przede wszystkim władzy umęczy on otoczenie i czyni się bardzo niepopularnym, co z kolei uruchamia typowe neurotyczne błędne koło . Przesadne dążenie do sukcesów wynika - zdaniem G. Corneau · - z niezborności pomiędzy własnymi pragnieniami, a drogą do ich spełnienia. W wyniku tego rozbratu owładnięty potrzebą permanentnego sprawdzania się człowiek zaczyna w końcu sam siebie uważać za oszusta, kuglarza usiłującego gapiom wcisnąć przekonanie o własnej kompetencji oraz ogólnej wspaniałości i nigdy nie wie, do jakiego stopnia stosowane przezeń manewry są skuteczne. Omawianą obecnie potrzebę wywodzi autor nie tylko z braku odpowiednio głębokiej identyfikacji z ojcem, lecz także ze zbyt silną zal eżnością od matki, która jest męskim typem kobiety, zdominowanym przez animusa. Tego typu kobieta, jako matka, przy braku odpowiednio głębokiego związku z ojcem, wzbudza u synów chorobliwą skłonność do permanentnego oceniania się i mierzenia swej wartości przez odniesione sukcesy. G. Corneau twierdzi nawet, że słowo „bohater" (w języku greckim heros) pochodzi od surowej i kłótliwej żony Zeusa - Hery. Przytacza także znaną ze wszystkich mitów i legend prawidłowość, że nadmierne oczekiwania i żądania, podobnie jak i wszelkie nacechowane pychą działania spotykają się z najbardziej surowymi karami i ośmieszeniem . Nader wymowne ojcowskie przykazanie zawiera przytaczany przez G. Corneau mit o Dedalu i Ikarze. Otóż genialny ojciec po skonstruowaniu skrzydeł udzielił swemu synowi, Ikarowi, istotnej, a ponadto symbolicznej rady - nie leć zbyt nisko, ponieważ fale morskie zmoczą ci pióra skrzydeł, nie wzbijaj się także zbyt wysoko, gdyż promienie słońca stopią wosk, w którym zamocowane są te pióra. Jak powszechnie wiadomo, Ikar nie posłuchał ojcowskiej rady, poszybował zbyt blisko słońca, co przypłacił życiem. Czyn ów nie odstraszył jednak wielu niepokornych synów od podobnych aktów braku rozwagi, ale to już inna sprawa. Swego czasu poświęciłem jej więcej uwagi (por. Pospiszyl 1989).
73
Innym, wartym odnotowania faktem jest to że podobny nurt analizy neurotycznej potrzeby osiągnięć spotkać można w pracach wielu innych psychoanalityków. Najwyraźniej bodaj wyeksponowany jest on w teoriach Karen Horney (por. 1995), natomiast D. Riesman w znanym i bardzo popularnym dziele, pt. Samotny tłum ( 197 J) jako ogólną cechę znamionującą ludzi współczesnych wymienia „orientację radarową' czyli formowanie takich reakcji, takich spo obów zachowania się przez ludzi współczesnych które są nastawione na zdobycie uznania ze trony innych i to bez względu na moralną wartość czynów zapewniają cych popularność. Tak więc przytoczone powyżej uwagi na temat bohaterstwa opuszczonego i zaniedbywanego przez ojca chłopca do tarczają dodatkową orientację w dynamice tego szeroko odnotowywanego zjawiska.
b. Dobry
Chłopiec
Jest typem do pewnego stopnia podobnym do poprzednio omawianego - jego dewizą życiową jest również to, aby podobać się możliwie wszystkim ludziom. Zdecydowanie inne są strategie zdobywania tej sympatii. Za wszelką cenę Dobry Chlopiec stara się nikomu nie sprzeciwiać, nikogo nie obrazić, a w sytuacjach, kiedy ni e może postąpić tak, jak sobie życzy ważna dlań osoba, solennie za to przeprasza. Jest to więc typ człowieka, o którym zwykło się mówić że „przeprasza nawet za to, że żyje!" W tradycji psychoanalitycznej określa się go typem pasywno-agre ywnym, jako że pod płaszczykiem uległości , wrażliwości i fasadowej dobrotliwości, snuje intrygi, podstępnie i złoliwie ujawnia słabe strony i śmieszności osób, z którymi wchodzi w kontakty, po to aby wywoływać skandale, które przynoszą mu satysfakcje, a nierzadko i konkretne, wymierne korzyści. Dobry Chłopiec to najczęściej dziecko wychowywane przez samotną matkę, w tym jednak przy padku bywa to zazwyczaj rodzicielka całkowicie „kobieca" (przepełniona animą), która swą podbarwioną histerią dominatywno śc ią zdławi w chłopcu naturalne męskie odruchy, z potrzebą otwa1tego wyrażania swych poglądów na czele.
74
c. Wieczny
Młodzieniec
Jest mężczyzną do koóca życia „w krótkich spodenkach". Na każ dym kroku demonstruj e beztroski i naiwny stosunek do życ ia, brzydzi s ię systematycznej pracy, unika stałych i trwałych zw iązków z innymi ludźmi, jako że związki takowe wymagają - jak wiadomo - realizacji zobowiązań. Jest ponadto nieodpowiedzialny i naiwnie pontaniczny. Przedstawione powyżej cechy stanowią ewidentną przeszkodę do o iągnięcia sukce ów życiowych i odpowiednio wysokiej pozycji spotecznej, co zazwyczaj doprowadza wiecznego młodzieńca do przygnę bienia i depresji. Ów stan ducha pogłębiają znamionujące ten typ mężczyzny marzenia o wysokościach i to zarówno sensie dosłownym , jak i przenośnym: pragną oni sprawdzać s ię we wspinaczkach wysokogórskich, lataniu na lotniach, samolotach, jak i w osiąganiu wszelkich zaszczytów i stanowisk. Wieczny Młodzieniec rzadko jednak traci przekonanie o swych nadzwyczajnych zdoi no ' ciach i talentach i to na ogół we wszystkich dziedzinach, ponieważ jego sukcesy życiowe są na ogół mizerne, wspominane już przygnębienie z tego powodu nie stanowi bynajmniej impulsu do tak potrzebnej pracy nad sobą i autodyscypliny, lecz prowadzi zazwyczaj do stosunkowo najłatwiejszych sposobów uzyskiwania „wzlotów duchowych" przez alkohol łub/i narkotyki. Mężczyzna o typie Wiecznego Młodzieńca przejawia nieukojoną l<;?sknotę za ojcem lub jego substytutem, która z konieczności wyraża się buntem i arogancją przeciwko matce i wpajanym przez nią wartościom. W literaturze z zakresu p ychologii analitycznej istnieje ciekawa rozprawa Marii-Luizy von Franz, pt.: Peter Acternu ( 1970) w której autorka zachowaniami Małego Księcia z powieści A. de Saint-Exupery'ego wyjaśnia mechanizmy funkcjonowania wyobraźni wiecznego dziecka, przedstawiając równocześnie kilka cennych sugestii na temat możliwo śc i połączenia tej „nieskrępowanej wyobraźni", jaka cechuje dziecko i wiecznego młod zi eflca z nieodzownymi dla rozwoju i samodoskonalenia nawykami pracy nad sobą.
75
Autorka ta, jako wybitna specjalistka od interpretacji snów, utrzymuje, że najlepszą drogą do zachowania dziecięcej wyobraźni w naszym, dorosłym i z konieczności uporządkowanym życiu jest umiejęt ność korzystania z nieprzepartego bogactwa naszych snów, w których do końca naszych dni są ukazywane coraz bardziej potrzebne w życiu współczesnym „modele i schematy kreatywnych rozwiązań" (von Franz 1995, s. 23).
dalej, że Podrywacz, pomimo powierzchownego czaru osobistego i wesołości, w głębi duszy jest człowiekiem smutnym i zagubionym, jego największą zmorą jest samotność, przed którą broni się (bezskutecznie) coraz to nowymi podbojami miłosnymi. Stanowisko to przypomina poniekąd opinię pisarzy romantycznych o Don Juanie, którzy dość powszechnie uważali go za w większym stopniu igraszkę kobiet, ni ż za ich wroga, co szerzej przedstawiłem w cytowanej już wcześniej pracy (Pospiszyl 1986).
d. Podrywacz Stanowi zazwyczaj doskonałego kompana dla mężczyzny poprzedniego typu, czyli Wiecznego Młodzieńca. Bywa na ogół wesoły, pewny siebie, a nade wszystko uwodzicielski. Swego czasu napisałem studium o Don Juanie, poszukującym w każdej kobiecie „tej jedynej", przeciwstawiając go Tristanowi, wykazującemu niezachwianą wierność „tej jedynej" (por. Pospiszyl 1986). W literaturze psychoanalitycznej korzenie tych dwóch krańcowych postaw mężczyzn wobec kobiet i miłości tłumaczone bywają wadliwością postaw, jakie wobec synów przyjmuje matka. W przypadku Don Juana jest ona odrzucająca, w odniesieniu zaś do Tristana, nadmiernie zaborcza i niepozwalająca chłopcu na „przecięcie pępowiny". G. Comeau wskazuje także na fakt odrzucenia przez matkę, jako na przyczynę uformowania się u syna postawy Kasanowy. Dodaje jednak brak związków emocjonalnych chłopca z ojcem i obserwowaną od najmłodszych lat przez tego chłopca wzajemną niechęć i chłód emocjonalny, przejawiane przez rodziców względem siebie, a także ewidentną niezgodność pomiędzy nimi odnośnie wielu podstawowych kwestii dotyczących życia codziennego. Dosyć oryginalnie kreśli G. Corneau sylwetkę duchową Podrywacza. Otóż na ogół mężczyzna o typie Kasanowy przedstawiany bywa jako uosobienie bezdusznego psychopaty, instrumentalnie traktują cego liczne ofiary swych erotycznych podbojów, natomiast podrywacza przedstawia jako ofiarę. „Jest on bardzo wrażliwym mężczyzną, który nauczył się odrzucać i tłumić posiadaną czułość" - pisze G. Corneau (I 991 , s. 63). Podkreśla
76
e. Homoseksualista G. Corneau na wstępie prezentacji tego typu mężczyzny zastrzega nie czyni tego ze względu na wskazywanie mankamentów i ułomności w homoseksualnym typie orientacji płciowej , która jest równie wartościowa, jak i heteroseksualna! Warto zatem w tym miejscu poświęcić uwagę kilku najważniejszym punktom poglądów na homoseksualizm w psychologii analitycznej. Otóż KG. Jung był nie tylko o 19 lat młodszy od Z. Freuda, był on o pokolenie bardziej nowoczesny! Jak wiadomo ojciec psychoanalizy homoseksualizm uważał - najogólniej mówiąc - za przypadek „utknię cia", zatrzymania się na drodze psychoseksualnego rozwoju, co współ cześnie jest krytykowane z różnych punktów widzenia, szerzej o tym pisałem w książce o narcyzmie (por. Pospiszyl 1995). W szkole KG. Junga homoseksualizm nie ma tak mocno zaznaczonego wartościującego akcentu, wynika on po prostu z zachwiania proporcji pomiędzy animą i animusem u przedstawicieli poszczególnych płci. Nadmiemy przerost archetypu płci przeciwnej , zmieniając kierunek orientacji płciowej nie obniża bynajmniej wartości doznawanych przeżyć, ani - tym bardziej - nie stanowi wypaczenia osobowości . Wybitny znawca problematyki homoseksualizmu w psychologii analitycznej, Robert E. Packe (1989) uważa nawet, że obok wyróżnio nych przez KG. Junga archetypów kobiecych i męskich istnieje jeszcze, występujący u każdego człowieka (oczywiście w różnym stopniu nasilenia) archetyp androgyniczny, który powoduje, że na dobrą sprawę u każdej jednostki ludzkiej, przynajmniej w postaci śladowej, dopatrzyć się, że
77
się można
cech homo eksualnych. Ponadto, ponieważ archetypy kobiecy, męski i androgyniczny pozostają zawsze aktywne, orientacja seksualna człowieka do ko11ca życia jest plastyczną (J 989 s. 187). Ponieważ jednak orientacja seksualna, jak i wszelkie inne zachowania społeczne, kształtowana jest przez wychowanie, dlatego też sensownie jest - zdaniem G. Corneau - rozpatrywać homoseksualizm jako wynik specyficznego wyprofilowania siły oddziaływania poszczególnych archetypów oraz proporcji tych układów powstających w wyniku określonych związków dzieci z rodzicami. Nowość i oryginalna' ć poglądów tego autora na rodzinne uwamnkowania homoseksualizmu polega na tym, że przyczyny tej orientacji seksualnej nie upatruje on - tak, jak czyni to większość autorów piszą cych na ten temat - w nadmiernie silnym związku syna z matką, lecz w tęsknocie chłopca za nieobecnym (fizycznie lub duchowo) ojcem! Obserwowany często u homoseksualistów silny związek z matką, stanowi, według opinii G. Corneau, efekt wtórny braku możliwości nawiązania „zdrowych i głębokich kontaktów z ojcem, a poprzez niego z męskim ciałem' ( 1991 , . 68). Homoseksualista, skutkiem owego braku odpowiednio bliskich kontaktów z ojcem, a poprzez ojca z męskim ciałem, nie osiąga - zdaniem G. Comeau - wła 'ci we go stosunku do własnego ciała, nigdy nie jest pewien jego funkcji, co - z jednej strony tworzy postawy l ękowe wobec kobiet, jako „najgroźniejszych testatorek męskich sprawności'', a z drugiej zaś wzbudza fascynację ciałem innego mężczyzny jako uosobieniem wyimaginowanej i tak bardzo upragnjonej permanentnej prawności. Jako dowód trafności swoich przypuszczeń przytacza autor fakt, że tzw. incydenty homoseksualne pojawiają się zazwyczaj w życiu chłopca w momentach jego bezradna' ci, zaskoczenia i odczuwanego zagroże nia, czyli wtedy, kiedy najbardziej potrzebna jest „męska, zdecydowana reakcja"! [onym - jego zdaniem - dowodem zakamuflowanej postawy homoseksualnej występującej u wielu chłopców i u mężczyzn, jest „naiwna konkurencja". Tak jak mały chłopiec pragnie, aby jego penis przewyż szył rozmiarami tego, jaki po iada towarzysz zabaw, tak „duży chłopiec
78
dumny jest, jeśli zakasuje innego mężczyznę zasobnością konta bankowego, klasą posiadanego samochodu, wielkością domu, czy wreszcie atrakcyjnością partnerki seksualnej!
f. Feminista Równie zaplątany w niezdrowe układy rodzinne jest typ Feministy. Jest on tworem nie tyle coraz modniejszej i coraz to bardziej ekspanywnej literatury i propagandy femjnistycznej co wadliwych stosunków rodziców wobec siebie. Feministą staje s ię chłopiec wychowywany przez zimnego, nieprzystępnego, a zarazem despotycznego ojca, który tyranizuje dzieci, a przede wszystkim żonę! W takiej atmosferze chłopiec podejmuje głębokie postanowienie o konieczności obrony za wszelką cenę krzywdzonej matki, a także i wszystkich krzywdzonych przez mężczyzn kobiet! Ta skądinąd szlachetna postawa obserwowana u wielu współcze . nych mężczyzn bardzo często posiada istotną wadę - nie wynika ona bynajmniej „ze zdrowej, męskiej fascynacji kobietą, lecz z chęci zaskarbienia sobie wdzięczności kobiety! Mężczyzna taki nie odczuwa więc zazwyczaj satysfakcji wtedy, kiedy bez żadnego rozgłosu zaspokaja potrzeby kobiety, lecz tylko wtedy, kiedy obserwuje wdzięczność i fascy nację ze strony niewiasty bądź otoczenia" (1991, s. 74). Stąd też w toku pożycia małżeflskiego omawiana obecnie postawa mężczyzny doprowadza do tego że żona - zamiast mieć w osobie męża życiową podporę - ma u swego boku bardzo chimeryczne dziecko. „Tak naprawdę feminista pozostaje przede wszystkim »ukochanym ynkiem mamusi« i jeśli nie wyzwoli się spod tego silnego wpływu matki, nigdy nie pokocha prawdziwe innej kobiety" - stwierdza omawiany autor (1991 s. 75).
g. Narcyz Kolejny typ „straconego syna" to - zdaniem G. Corneau - Narcyz. Najbardziej znamienną cechą zachowarua się przedstawicieli tego typu jest egocentryzm! Potrafi on być bardzo miły dla otoczenia, jednak tylko wtedy, kiedy wzbudza żywe zainteresowanie a najlepiej podziw ze
79
strony innych ludzi. Tak więc swym płytkim i powierzchownym urokiem osobistym płaci on niejako za spełnianie przez inne osoby waż nych dla niego funkcji. Tragedią dla tego typu mężczyzn jest to, że każda osoba wzięta na lep jego uroku osobistego prędzej czy później zorientuje się, że jest tylko pionkiem w egoistycznych gierkach Narcyza, dlatego też za wszelką cenę stara się ze związków z takim osobnikiem wyplątać, co z kolei narcystycznie usposobiony osobnik odbiera jako wysoce traumatyczne wydarzenie. „Ponieważ samotność jest dla niego zagładą, dlatego też utrata sympatii każdej osoby jest dla niego tragedią" ! (ibidem, s. 81 ). Podstawowy więc dylemat tej postaci polega na tym, że eksp loatacyjnym i instrumentalnym stosunkiem do ludzi zraża ich do siebie i przez to skazuje się na coś, co stanowi dlań rzecz n ajgorszą, czyli na samotność !
Jaki błąd popełnia w tym przypadku ojciec, który - oczywiście bez wyraźnej świadomości w tym zakresie - kształtuje narcystyczną osobowość u swego syna? Otóż - zdaniem G. Comeau - te niekorzystne cechy stanowią wynik traktowania przez ojca wychowywanego chłopca jako narzędzia do spełnienia własnych ambicji. „Skutkiem tego dziecko zostaje pozbawione nie tylko potrzeby poszukiwania własnej drogi ży ciowej, pozbawione jest ono także własnej indywidualności"! (ibidem, s. 77).
h. Buntownik Typ Buntownika to chłopiec agresywny, zawzięty z przesadną do dominacji i działań destrukcyjnych, zasila on szeregi dziecięcych i młodzieżowych gangów oraz sprawców przeróżnych aktów przestępczych i awantur. Na ogół tę drogę wykolejenia wybierają chłopcy , którzy początko wo mieli dosyć dobry kontakt z ojcem, niestety kontakt ten był stosunkowo krótki i z reguły zakończył się nagle. Zdarza się również, że dotyczy to chłopców, którzy, jak w popularnym powiedzeniu, mieli „ojca, który wyszedł z domu po papierosy lub po gazetę i słuch po nim zaginął", albo też przepadł z innych - mniej zagadkowych przyczyn. skłonnością
80
C hłopięcy bunt miewa zazwyczaj w takich przypadkach dwa źró dla: po pierwsze swym zachowaniem chłopiec wysyła sygnały, że potrzebuje w swym otoczeniu „silnej ręki". Po drugie zaś, że brak owej „silnej ręki" otwiera tamę wszelkiej maści agresywnym i aroganckim lo rmom zachowania. Argumentem przemawiającym - zdaniem G. Corneau - za tym, że wy kazujący agresywne i przestępcze skłonności potrzebują „silnej ręki " jest to, że stosunkowo dobrze czują się oni w społecznościach cechują cych się żelazną dyscypliną, połączoną ze ściśle przestrzeganymi ukła dami hierarchicznymi. Te właściwości cechują - jak wiadomo - zarówno gangi, jak i nieformalne grupy więzienne.
i. Desperat Kolejnym typem „straconego syna" jest Desperat wykazujący skłon do autodestrukcji i samobójstw. Omawiając ten typ wypaczeń zachowania, G. Corneau na wstępie rozważań przytacza liczne dane dotyczące gwałtownego wzrostu samobójstw, ekstremalnym sportów oraz przeróżnych przypadków samouszkodzeń. Przyczynę tych czynów tłu maczy inaczej, niż to próbował wyjaśnić Z. Freud, który - jak pamię tamy - samobójstwo i wszelkie postacie autoagresji uważał za wskaźnik ni emożliwości skierowania agresji na zewnątrz. G. Corneau uważa, że ból i cierpienie stanowią nieodzowne elementy dojrzewania! Odwiecznie element ten wprowadzali do praktyk socjalizacyjnych głównie ojcowie lub starszyzna rodowa w postaci przeróżnych, na ogół bardzo uc iążliwych rytuałów inicjacyjnych, nie mówiąc już o bezwzględnych niekiedy wymogach dotyczących realizacji przez dziecko obowiązków. W czasach dzisiejszych istnieje natomiast powszechne potępienie wszelkich form cierpienia, a w każdym razie za szczególnie niewskazane uważa się poddawanie dzieci i młodzieży surowej dyscyplinie. Dzisiaj istnieją - jak twierdzi G. Corneau - czasy powszechnego hedonizmu. To jest dobre, co jest przyjemne! Zatem nawet wtedy, kiedy ojciec bierze udział w wychowan iu syna, stara się - w imię wspomnianej powyżej zasady - usuwać wszystkie kłody spod nóg, aby jego dzieciństwo i młodość przebiegała jak najprzyjemniej! n ości
81
Każdy
natomiast chłopiec - zdaniem omawianego autora - czuje instynktownie, że aby być mężczyzną, trzeba cierpieć, męskość musi się zdobywać z trudem i poświęceniem, dlatego też wychowywany przez łagodnego ojca, albo w ogóle bez ojca, sam na własną rękę poszukuje cierpienia. „Kiedy potrzebne w dojrzewaniu cierpienie nie jest uświadamiane przez ojca i nie jest przezeń sterowane, doprowadza to do chaosu, bezładu i autodestrukcji u syna" - stwierdza G. Corneau (1991, s. 85). Podobnie jest z samobójstwami, które wynikają z tego, na co zwrócił już uwagę E. Durkheim, a mianowicie z zerwania więzi pomiędzy ludźmi. Wtedy kiedy człowiek nie ma przy boku kogoś bliskiego, dla kogo warto żyć z całą ostrością wystąpić może ból istnienia! „Samobójstwo - jak twierdzi G. Corneau - jest najbardziej desperackim czynem istoty ludzkiej , zmierzającym do uniknięcia bólu, jakie sprawia życie, czynem który ma przerwać odczuwaną absurdalność egzystencji" (1991 , s. 87).
j. Nałogowiec Listę typów „straconych synów" zamyka Nałogowi ec, który - podobnie jak i wszystkie wymienione poprzednio postacie zaburzonego zachowania się - staje się coraz bardziej widocznym w naszym, współ czesnym świecie. G. Corneau przedstawia bardzo ciekawy i imaginatywny pogląd na genezę nałogu alkoholizmu i narkomanii. Sięgając do mitów przypomina, że „patronem" alkoholików i narkomanów był Dionizos, z dwóch zasadniczych powodów bóg ten najlepiej uosabia istotę wspomnianych nałogów .
Po pierwsze jest on zrodzony z kobiety i z mężczyzny zarazem, a po drugie, w momencie kultywowanego przez siebie szaleństwa został rozszarpany, a następnie po wytrzeźwieniu jego wielbicielki (pijane jak i on) poskładały części jego ciała, które na powrót się zrosły. Najpierw przypomnieć wypada, co mówi mit o niezwykłym przyjściu na świat Dionizosa. Otóż był on owocem występnej miłości Zeusa (nagminnie zresztą uprawianej!) i Samele. Rozkochany w dziewczynie
82
Zeus obiecał spełnić każde jej życzenie. Samele poprosiła zatem, aby ukochany ukazał się w pełnym blasku gromowładnego boga. Kiedy Zeus spełnił to życzenie, okazało się, że blask bijący od jego postaci był tuk wielki, że Samele zaczęła płonąć, ponieważ jednak była brzemienną, Zeus wyszarpał z jej łona płód i zaszył go sobie w udo, aby urodzić go we właściwym czasie. Ów fakt podwójnego rodzicielstwa Dionizosa jest - zdaniem omawianego autora - bardzo znamiennym dowodem, że mamy dwie postacie alkoholizmu i narkomanii - matriarchalną i patriarchalną. Alkoholizm matriarchalny powstaje zazwyczaj w takich warunkach, kiedy ojciec jest nieobecny (ciałem lub duchem), a wtedy - siłą faktu całe wychowanie syna przejmuje matka. W takich przypadkach matka nader często przejawia wobec syna postawę nadopiekuńczości , połą czo n ą z nadmierną kontrolą, nietolerancją i ogólnie ograniczającą aktyw ność chłopca w wielu dziedzinach jego życia. Pierwszą reakcją chłopca na takie cechy zachowania się matki jest poczucie zagubienia i autyzm, z którego niejako siłą bezwładu psychicznego popada on w alkoholizm i narkomanię, jako „drogi do sztucznego, ale jakże skutecznego poszerzania skali przeżywania świata" . Alkoholizm zaś patriarchalny za przyczynę ma także brak odpowiednio częstych i głębokich kontaktów z ojcem, przy czym w każdym takim przypadku stanowi on drogę uzyskania i potwierdzenia swej mę s k ości. Alkohol najczęściej spożywany bywa w towarzystwie innych mężczyzn czy chłopców, . stanowi tym samym specyficzną atmosferę bratania się z innymi mężczyznami, którzy stają się surogatami nieosią galnej dla chłopca bliskości z ojcem. W przypadku męskiego rodzaju alkoholizmu występuje bardzo n iepokojący objaw wzajemnego stymulowania się uczestników alkoholowych libacji do zachowań agresywnych, ich bowiem najgłębszym przekonaniem jest to, że istota męskości tkwi w agresywnym poniża niu innych. Drnga zaś, symboliczna cecha patrona alkoholików, Dionizosa tkwi w tym, że został on najpierw rozszarpany, a potem znów poskładany. Sy mbolizować to ma umysł alkoholika, który - w zależności od ilości
83
wypitego tmnku - staje się całkowicie rozkojarzony, a po wytrzeźwie niu wraca do poprzedniego stanu. Przedstawione powyżej typy „straconych synów'', nie wyczerpują jak twierdzi G. Corneau - wszystkich możliwych sposobów zachowania się wynikającego z braku lub niedostatku opieki ojcowskiej. Są one tylko opisem najczęściej spotykanych przez autora przypadków, z jakimi zetknął się w swej wieloletniej praktyce terapeutycznej. Autor ten słusznie zauważa, że w życiu spotykamy zazwyczaj kombinację różnych postaci wypaczeń i nie zawsze, tak jak możliwe jest to w gabinecie psychoterapeuty, udaje się wyodrębnić najbardziej znamienne konstelacje cech dla ogólnie wypaczonego zachowania. Przechodząc do ogólnej charakterystyki współczesnych mężczyzn, w ogromnej większości pozbawionych właściwie sprawowanej opieki ojcowskiej, jako naczelną cechę tych mężczyzn widzi omawiany autor pechowość! Współcześni mężczyźni są w większości nieudacznikami, nie potrafią być konsekwentni, chronicznie doznają różnych zawodów miłosnych, są przez kobiety porzucani przez fakt swej niedojrzałości, popełniają coraz to więcej błędów przy pracy, doznają coraz to więcej niepowodzeń w interesach itp. Szczególnie spektakularnym dowodem „felerności" współczesnych mężczyzn jest powszechnie widoczna w kulturze medialnej nieudolność i niedojrzałość zachowań polityków, a także lawinowo rosnąca wśród mężczyzn liczba alkoholików, narkomanów oraz przejawiających inne uzależnienia.
Istota męskości zasadza się - zdaniem G. Corneau - na polowaniu, zdobywaniu i zwyciężaniu . Wszystkie te elementy zachowania, jak każde inne muszą być wyuczone, a nie da się tego uczynić inaczej, jak przez żmudne praktykowanie u boku „zaprawionego w bojach i zwycięstwach przewodnika". Przytoczoną ostatnio opinią dotyczącą współczesnych mężczyzn przyłącza się więc G. Corneau do wcześniej przytaczanych poglądów innych autorów o coraz to częściej obserwowanej niedojrzałości dzisiejszych mężczyzn, wynikającej z braku tak bardzo dla chłopców potrzebnej ojcowskiej opieki.
84
Ogólnie zaś oceniając wkład psychologii analitycznej w ocenę roli ojca w wychowaniu, bez najmniejszej przesady można stwierdzić, że w ostatnim półwieczu ten kierunek psychologii stał się najbardziej płodny we współczesnych naukach o rodzinie. W toku powyższych rozważań wielokrotnie podkreślałem ciekawą drogę poszukiwań uwamnkowań i mechanizmów ludzkich problemów emocjonalnych w mitach, dziełach literackich i w snach, starając się przytaczać konkretne tego przykłady. Obecnie, na zakończenie warto podkreślić, że właśnie z tego nurtu psychologii wywodzi się ciekawy ruch intelektualny, zwany „mitopoctyką", który od lat stanowi jeden z najpoważniejszych elementów popularnych w USA studiów nad mężczyzną. Warto nadmienić, że dwie z najważniejszych książek ukazujących główne przesłanki tego sposobu patrzenia na istotę męskości i mężczy zn ę zostały wydane w języku polskim. Jest to szeroko znana i tłuma czona na wiele języków praca amerykańskiego poety, Roberta Bly'a ( I 993) oraz psychologa Roberta A. Johnsona (1989). Koniecznie także należy odnotować, że to właśnie psychologowie orientacji Jungowskiej zainicjowali niezmiernie skuteczny kierunek terapii rodziny polegający na analizie i „psychologicznym rozbiorze" konfliktów przedstawianych w mitach, baśniach oraz wielkich dziełach li terackich. Popularność tego sposobu terapii wypływa nie tylko z faktu jego niebywałej skuteczności w rozwiązywaniu aktualnych konfliktów i dysfunkcjonalności rodziny, lecz także (a być może przede wszystkim) w wytworzeniu tak potrzebnego dojrzałym ludziom dystansu do przeżywanych, emocjonalnych problemów. Poglądy psychologów analitycznych wywołują także krytykę niektórych, bardziej radykalnych autorów i środowisk. Zarzuca im się, że pomimo swej nowoczesności , nie wychodzą one poza pewien schemat tradycyjnie pojmowanej roli płci, a przede wszystkim, że stanowią one dosyć subtelną obronę starego, patriarchalnego porządku.
85
Rozdział
I i s klętami) powoduje u nich przejmowanie cech zachowania
II
OJCIEC I OJCOSTWO W UJĘCIU BADAŃ I OBSERWACJI PORÓWNAWCZYCH Po przedstawieniu najważniejszych - J·ak mi się wyda, ie _ t ·· t t · ~ eom na · · e~a istoty ro 11 OJca ?raz znaczenia „symbolu ojca" w wychowaniu
dzi.ec~a por~ ~kaz~ć. kil.ka pr.awidłowości, dotyczących wyznaczników ro~i OJcows~eJ w sw1ec1e .zwierzęcym oraz w świetle badań nad różny
mi ku~turam1 stworzonymi przez człowieka. tej bowiem perspektywy Z'( skuJemy ? 0 ?atkow~, ciekawe punkty widzenia pozwalające na fepsz z1 1ustrowame interesującego nas problemu.
z
W .o~ecn~~ rozdz~a~e pos~ra"?1 ~ię więc przedstawić niektóre wyznacz.ooo roli OJcowskieJ l) w sw1ec1e zwierzęcym, 2) w różnych społeczenstwach, 3) w tradycji rodziny polskiej.
1. Ojciec w świecie zwierzęcym . Rola oj~a w świecie zwierzęcym - podobnie jak i całe zachowanie ~1erz.ąt - Jes~ _w daleko większym stopniu wyznaczona przez czynniki biologicz~~ mz .występuje to. w .przypadku człowieka. Dosyć często przy o~azJ.I analizy zachowania się zwierząt mówi się nawet 0 wystę powaniu „mstynktu macierzyńskiego".
_W~różnienie ~~pomnianego powyżej instynktu macierzyńskiego ~daje się nawet m~ec prze.konujące uzasadnienie. Czynnikiem wpływa
jącym na akty~acJę tego, instynktu jest hormon przysadki mózgowej -
pr~laktyna, .ktora u pt~o.w ~ywołuje potrzebę szukania i budowania gn,1azd, wys1~d~wamaJaJ J opiekowania się pisklętami. lstnieią bad · ktorych iki k · ~ ama, . wyn :-vs a~1Ją, że wstrzyknięcie prolaktyny kogutom (niewykazującym - Jak wiadomo - żadnych skłonności do opiekowania się
właści
wych dla kwaczących kur (por. Altan 1970). Prolaktyna u ssaków pobudza wydzielanie mleka, obok oczywiście prowokowania czynności opiekuńczych. Wstrzyknięcie prolaktyny dziewiczym samcom i samicom szczura wpływa na wzrost u tych zwierząt k lonności do opiekowania się młodszymi szczurami (por. Smith, Sm ith 1958). Jak wiadomo ze studiów nad zachowaniem się zwierząt, wiele czynn ości wchodzących do repertuaru zachowania związanego z opieką rod zicielską spełnia (podobnie jak i w przypadku czynności związanych z kopu lacją) szerszą ro l ę, np. służy nawiązaniu przyjacielskich stosunków pomiędzy zwierzętami, działa jako środek l ikwidujący przestrach zw ierzęcia itp. (por. Wickler 1974). Występowanie instynktu macierzyńskiego, przy równoczesnym braku instynktu ojcowskiego (a w każdym razie niedostatku jego wykształcenia w porównaniu z instynktem macierzyńskim) dosyć mocno jest podkreślane w poglądach bardzo swego czasu popularnej dyscypliny (głównie przez kontrowersyjność niektórych jej twierdzeń) biosocjologii, starającej się interpretować właściwości zachowania człowieka przede wszystkim biologicznymi prawami. Najogólniej rzecz biorąc, opieka nad potomstwem - zgodnie z tą perspektywą ujmowania zjawisk - stanowi „biogenetyczne" zadanie organizmu macierzyńskiego, ponieważ dzięki tej opiece nowy przedstawiciel danego gatunku „dotrwać może do stanu potencjalności reprodukcyjnej" i tym samym zapewnić organizmowi rodzicielskiemu „genetyczne przetrwanie" (samolubność) - Dawkins 1976. Owa „samolubność genów" tłumaczyć ma - zdaniem przedstawicieli tego kierunku myślenia - dwie powszechne Uak twierdzą) prawidłowości ludzkiego zachowania. Pierwsza polega na tym, że wszyscy ponoć najbardziej jesteśmy skłonni ochraniać przede wszystkim własne potomstwo, bez względu na ocenę ,jego wartości kontekstualnej", czyli - mówiąc językiem potocznym - nawet wtedy, kiedy zdajemy sobie sprawę z tego, że potom-
87
stwo innych ludzi bardziej zasługiwać by mogło na taką pielęgnację i ochronę. Natomiast prawidłowość druga łączy się bezpośrednio z tematem obecnego podrozdziału, a mianowicie polega ona na tym, że kobiety (podobnie jak wszystkie samice ssaków) wykazują więcej skłonności opiekuńczych, ponieważ ich organizm stwarza daleko mniej szans rozrodczych niż organizm męski szans zapłodnienia. Większa opiekuń czość zawarta jest zatem w „planie psychogenetycznego zachowania się kobiet (i samic)". „Biogenetyczne zadanie" samca (i mężczyzny) ma być - wedh1g przedstawicieli tego nurtu myślenia - zupełnie inne, wypływa ono z „zadanej mu przez naturę kosmicznej rozrodczości"! Jak bowiem dowodzi twórca socjobiologii, E.O. Wilson, podczas gdy kobieta w ciągu całego swego życia wytwarza około czterystu jaj, z czego jedynie około dwudziestu może być zapłodnione i rozwinąć nowych przedstawicieli ludzkiego gatunku, mężczyzna w czasie jednej tylko ejakulacji wydziela niekiedy aż sto milionów plemników. Przeto biologicznym imperatywem mężczyzny, mającego niezwykle dużą (w porównaniu z kobietą) potencję reproduktywności jest zdobycie jak największej liczby partnerek nadających się do zapłodnienia. Im bowiem więcej kobiet zdoła zapłodnić mężczyzna, w tym więk szym stopniu potrafi przekazać swój potencjał genetyczny, czyli w tym większym stopniu ma szansę uczynienia siebie nieśmiertelnym w sensie biologicznym (Wilson 1988). Inaczej kobieta - jej biogenetycznym zadaniem jest znalezienie najdorodniejszego mężczyzny (posiadającego jak najwartościowszy zaczyn zarodowy), a także takiego, który posiada zarazem możliwie najlepsze „terytorium", co w przypadku stosunków społecznych oznacza przede wszystkim środki materialne. Pozwalając się zapłodnić takiemu właśnie przedstawicielowi ludzkiego gatunku, spełni najlepiej swój obowiązek względem gatunku. Do dowodów potwierdzających w organizacji życia społecznego te reguły biologiczne E.O. Wilson zaliczam.in. bezspornie częstszy zwyczaj poligamii (wielożeństwa) niż poliandrii (czyli posiadania przez ko-
88
bietę więcej niż
niezwykle wysoki prestiż społeczny w społeczeństwach poligamicznych, powszechnie odnotowywaną słabość kobiet do mężczyzn zajmujących wysoką pozycję społeczną itp. (Wilson 1988). Owa mniejsza zdolność organizmów żeńskich do genetycznej multiplikacji stanowi także - zdaniem E.O. Wilsona - nie tylko omawianą tu w iększą skłonność kobiet do opiekowania się dziećmi, lecz także silniejszą u nich predyspozycję do dochowywania wierności jednemu partnerowi seksualnemu, o czym szerzej pisałem w książce Psychologia kobiety (por. Pospiszyl 1992). Wspomniane powyżej teorie psychologiczne są krytykowane nawet przez przedstawicieli zbliżonego kierunku myślenia. Jak to bowiem podkreślają przedstawiciele tzw. szkoły oksfordzkiej, w przypadku czło wieka biogenetyczne zadanie jest o wiele bardziej złożone niż w przypadku innych gatunków. Polega ono także na konieczności utrzymania dostatecznie dhtgiego oddziaływania na potomstwo obojga rodziców. Jest to nieodzowne ze względu na niespotykany w porównaniu z innymi gatunkami powolny rozwój ludzkiego potomstwa. Powolność ta wypływa z konieczności wykształcenia się bardzo złożonego systemu nerwowego, głównie mózgu, co następuje na przestrzeni stosunkowo długiego czasu. Niejako w odpowiedzi na to zadanie natura wyposażyła człowieka w niezwykłe bogactwo doznań seksualnych, które stanowić mają magnes dla pozostawania ze sobą we wzajemnej, intymnej bliskości obydwojga rodziców. Ów ciekawy wątek został szeroko rozwinięty przez jednego z wybitnych przedstawicieli tej grupy uczonych, Demonda Morrisa w jego ciekawej i błyskotliwie napisanej pracy, pt.: Naga mał pa (1974 i następne wydania). Z bardzo współcześnie rozpowszechnionych badań nad zachowaniem się zwierząt wynika często i to, że u wielu gatunków samce opiekują się potomstwem równie gorliwie jak samice, stąd też niektórzy etolodzy (znawcy zachowania się zwierząt) utrzymują, że lepiej jest mówić o „instynkcie opiekuńczym" u zwierząt niż o „instynkcie macierzyń skim". Bardzo często bowiem zdarza się , że wszelkie dorosłe osobniki jednego
mężczyzny posiadającego
męża),
wiele
żon
89
opiekują się małymi i to bez względu na to, czy są one przez nich
spłodzone.
, Z o~ch bada~ nad zachowaniami opiekuńczymi u różnych gatun~ow zw1e~~ąt wymka często podkreślana prawidłowość, że im wyższy
Jest rozwoJ d.anego gatunku, tym silniej jest zaznaczony udział ojca w wy~howam~ potomstwa. Etolodzy śledzący zjawisko ojcostwa i ojcowama u zwierząt ustalili w tym zakresie wiele prawidłowości które wydają się szczególnie pouczające także w przypadku analizy ~acho wania się człowieka, a oto one:
, 1. Samiec tym częściej podejmuje różnego rodzaju czynności opie~cze wobec małego zwierzęcia, im więcej ma okazji do przebywania w Jego bliskości. . 2. Samiec, który w czasie swego dzieciństwa spotykał się z nasilemem czynności opiekuńczych wobec siebie, okazuje więcej „czułości" wobec małych. 3. Samiec doznający surowego traktowania ze strony swych rodziców, a także innych dorosłych zwierząt, wykazuje „nadmiernie karzą cą" postawę wobec małych. . 4. s.ami.ec przebywający w okresie dzieciństwa z dorosłymi samcami przejawia dużą skłonność do ich naśladowania. . 5. Gatunki, s.tada i kolonie zwierzęce, w których samce wykazują w1ę~sz~ ~en?encJ~ do, ~pie~owania się małymi, odznaczają się wyższą spo~stosc1ą 1 stabilnosc1ą mż te, w któ1ych samce nie biorą większego udziału w wychowaniu młodych (wg Lynna 1974). . Podsumowując obecne informacje dotyczące funkcji ojca w świecie zwierzęcym, stwierdzić należy, że - ogólnie rzecz biorąc - ojcostwo nie s~~nowi~c bi~logicznego imperatywu, jest w daleko większym stopniu n1z mac1erzynstwo wytworem indywidualnych doświadczeń zwierzęcia. Wzrasta ono ponadto w miarę osiągania przez dany gatunek wyższych szczebli rozwoju.
2. Wyznaczniki stylów ojcowania w społeczeństwach pierwotnych Wydaje się, że informacje na temat istoty ojcostwa w społeczeń stwie najlepiej mogą być ukazane z dwóch - zazębiających się ze sobą r unktów widzenia. Pierwszym są badania międzykulturowe, dostarczające niezwykle ciekawych źródeł informacji na temat uwarunkowań po~ycji i roli ojca z perspektywy porównań prawidłowości dotyczących życ ia rodzinnego w społeczeństwach, których rozwój przebiegał innymi drogami od tych, j;;tkie wytyczały etapy rozwoju większości społe czeństw europejskich. Drugi natomiast punkt widzenia to śledzenie roli i pozycji ojca w rodzinie europejskiej w różnych epokach historycznych. Prześledze nie bowiem rozwoju cech charakterystycznych takowej pozycji i prześ l e d zenie jej powiąiań z sytuacją społeczną i polityczną, panującą w danym okresie historycznym, dostarcza bardzo ważnych informacji na temat społecznych wyznaczników roli ojca w społeczeństwach tego kontynentu. Przedstawiciele badań i porównań nurtu międzykulturowego dotyczącego roli ojca w różnych społecznościach ustalili wiele wskaźników, na podstawie których określić można rodzaj funkcji spełnianych przez ojca w różnych społecznościach oraz stopień zaawansowania męż czyzn, należących do tych społeczności w wywiązywaniu się z funkcji ojcowskich. Poniżej przedstawiam listę różnych czynników, na podstawie który ch określa się zarówno „style ojcostwa'', jak i funkcje spełniane przez ojca w różnych społeczeństwach. Listę tę opracowali Mary M. West i M.J. Konner (1976): 1. Liczba żon i dzieci, którą ojciec posiada i za które jest odpowiedzialny wobec szerszej społeczności . 2. Stopień autorytetu, jaki ojciec posiada w rodzinie. 3. Ilość czasu spędzanego przez ojca w pobliżu żony i dzieci w poszczególnym wieku, a także rodzaj związków, jakie wtedy zachodzą.
90 91
4. Ilość i rodzaj czynności opiekuńczych, które wykonuje ojciec (w porównaniu z podobnymi czynnościami wykonywanymi przez matkę i inne osoby). 5. Stopień odpowiedzialności ojca (w porównaniu z matką i innymi członkami rodziny) za wykształcenje u dziecka określonych wartości moralnych i sprawności manualnych. 6. Liczba czynności rytualnych, które ojciec powinien spełnić wobec dzieci. 7. Stopień odpowiedzialności (w stosunku do żony i innych człon ków rodziny) za dostarczanie rodzjnje środków egzystencji. 8. Ilość obowiązków spoczywających na ojcu (w porównaniu z matką i innymi członkami rodziny) w zakresie walki w obronie podstawowych zasobów materialnych lub o zdobycie nowych. Wymienione powyżej czynniki występują z różnym stopniem intensywności w poszczególnych społeczeństwach. Niektóre z nich stanowić mogą w wielu kulturach główne wyznaczniki oceny „stylów ojcostwa", przy jednoczesnym mniejszym znaczeniu innych. Najczęściej jednak przy ocenie funkcji ojca w różnych społeczeństwach brać trzeba pod uwagę wzajemne powiązania poszczególnych cech, składających się na różne aspekty oceny zakresu i rodzaju spełniania tych funkcji. Liczne badania międzykulturowe wskazują, że do najważniejszych czynników, od których zależy zarówno nasilenie bliskości ojca wobec dziecka, jak i innych wymienionych uprzednio wskaźników „stylów ojcostwa" należą dwa zasadnicze: 1) typ organizacji rodziny i 2) sposób gromadzenia środków do życia. Omówieniu tych dwóch czynników poświęcę uwagę w dalszej czę ści obecnego podrozdziału .
2.1. Typ organizacji rodziny Typ rodziny jest zależny zasadniczo od rodzaju małżeństw zawieranych w obrębie poszczególnych społeczeństw. Jak już wspominałem, spotykamy trzy typy małżeństw: bardzo rzadkie, poliandryczne, w których jedna żona ma kilku mężów , najczęstsze, poligamiczne, gdzie
92
rzecz ma się odwrotnie, jeden mężczyzna ma kilka, lub kilkanaście żon, oraz małżeństwa monogamiczne. Istnieje oczywiście wiele form pośrednich w stosunku do wymienionych powyżej typów modelowych. Widoczne to jest szczególnie w naszej kulturze, akceptującej oficjalnie - jak wiadomo - monogamiczny typ małżeństwa. Bez większego trudu zaobserwować można bardziej lub mniej ukryte praktyki poligamiczne, czy poliandryczne w postaci instytucji wręcz stałych kochanków, czy kochanek, funkcjonujących obok przykładnego małżeństwa monogamicznego. Ponadto coraz częściej w ramach naszej monogamicznej cywilizacji zauważa się typ małżeństwa seryjnego polegającego na nierzadko wielokrotnym w ciągu życia zmienianiu żon lub mężów. Jak już mówiłem, z badań nad różnymi społeczeństwami wynika, że najczęściej występują małżeństwa poligamiczne. Znawcy zagadnienia oceniają, że od 75 do 84% wszystkich społeczeństw żyjących na świe cie ma poligamiczną strukturę małżeństw, od 17 do 24% to małżeństwa monogamiczne. Niecały zaś jeden procent znanych kultur akceptuje małżeństwa poliandryczne (por. Johnson 1972). Jeśli chodzi o pozycję ojca w rodzinie, jego autorytet, a także bliskość jego wobec dziecka, to mają się one - najogólniej biorąc - w sposób odwrotnie proporcjonalny do liczby posiadanych przez niego żon oraz liczby członków rodziny. To znaczy, że najwyższa pozycja ojca oraz najmniejsza jego bliskość w stosunku do dziecka (czyli największy dystans) występuje w społeczeństwach o poligamicznej strukturze rodziny, największa zaś bliskość ojca w stosunku do dzieci oraz jego najmniejszy autorytet zdarza się w rodzinach poliandrycznych. Co prawda wymienione powyżej formy małżeństwa są stosunkowo rzadkie i tym samym niezbyt dokładrue zbadane, niemniej jednak wiadomo, że np. na Markizach, gdzie funkcjonował poliandryczny typ małżeństwa, głową rodziny było najstarsze dziecko, na Cejlonie, w Tybecie i niektórych częściach Indii, gdzie również występowały małżeń stwa poliandryczne, ojcowie (oczywiście trudno identyfikowani biologicznie) funkcjonowali jako starsi bracia dzieci, zatem ich związek
93
z tymi dziećmi niejako w sposób naturalny był nacechowany bliskością emocjonalną.
Wychowanemu w tradycji kultury europejskiej mężczyźnie (która glo1yfikuje dworsko-rycerskie formy uniżoności wobec kobiet) trudno niejednokrotnie uświadomić sobie, że ta właśnie forma zachowania (tj . oznaki szacunku i uniżoności wobec kobiet) stanowi dosyć rzadki przypadek. Jak bowiem stwierdził jeden z badaczy tego problemu W.N. Stephens (1963) w ponad 3/4 badanych przez niego społeczności nie tylko dzieci, ale i żony okazują w różnych fonnach szczególny zacunek i uniżenie wobec męża. Świadczyć ma o tym wiele gestów i rytuałów wykonywanych przy zbliżaniu się do głowy rodziny takie jak: ukłony, przyklęknięcia, używanie specjalnych zwrotów językowych wobec niego, niesprzeciwianie się, niewyprzedzanie itp. Autor ten na podstawie obserwacji życia rodzinnego różnych społe czeństw ustalił cztery podstawowe prawa dotyczące powiązań pomiędzy szacunkiem i uniżonością wobec ojca a innymi właściwościami w zakresie przejmowania autorytetu przez pozo tałych członków rodziny. 1. Jeśli ojciec nie cieszy się szacunkiem, żaden starszy mężczyzna należący do rodziny nie wzbudza również specjalnego szacunku. 2. Jeśli ojciec posiada w rodzinie szacunek, podobny szacunek wzbudzają pozostali starsi mężczyźni wchodzący w skład rodziny. 3. Jeśli synowie w wyraźny sposób okazują ojcu szacunek, podobny
szacunek okazuje mu żona (lub żony) . 4. Dominacja ojca nad każdym członkiem rodziny jest połączona z tendencją do rozszerzania jej na wszystkich członków rodziny (Stephens 1963).
2.2. Sposób zdobywania środków egzystencji Jak się okazuje z licznych badań międzykulturowych, podstawowe znaczenie dla sposobu sprawowania przez ojca funkcji rodzicielskich ma to, jak są zdobywane środki do życia. Kultury o najwyższym stopniu „bliskości ojca" to te, w których gospodarka opiera się na zbieractwie i ogrodnictwie natomiast w społe-
94
czeństwach
pasterskich, myśliwskich i rolniczych występuje raczej dystans pomiędzy ojcem i dziećmi (por. West, Konner 1976). Współzależno'ci te są tłumaczone teorią amerykańskich znawców kultur pierwotnych Whitingów, opartą na rozległych badaniach mię dzykulturowych. Według tej koncepcji więź emocjonalna między mę żem i żonąjest o wiele żywsza w tych społeczeństwach , które nie gromadzą różnego rodzaju bogactw. W przypadku bowiem kiedy dane s połeczeństwo preferuje akumulację różnego rodzaju dóbr istnieje potrzeba ochrony tych wartości. Mężczyźni muszą więc ćwiczyć się do perfekcji w sztuce wojennej i wykazywać stałą gotowość bojową. Zdaniem Whitingów w większości kultur, których gospodarka oparta jest na gromadzeniu różnego rodzaju bogactw, nie dopuszcza się nawet do sypiania obok żony, aby nie osłabiło to męskiej gotowości do walki. Narzucenie dużego dystansu pomiędzy kobietą a mężczyzną - zdani em omawianych autorów - ma jeszcze inne znaczenie niż samo, powiedzmy sytuacyjne udogodnienie do wspomnianej powyżej dyspozycyjności do obrony przez mężczyzn posiadanych dóbr. Ma ono ponadto wykształcić w mężczyznach cechy zwiększonej agresji, tak potrzebnej w rzemiośle wojennym. Można więc stwierdzić, że w przekonaniu członków społeczeństw „akumulacyjnych" mężczyzna w ramionach kobiety zatraca swą agresywność! W przypadku akumu lacji różnego rodzaju dóbr podobny dystans jak pomiędzy małżonkami istnieje między ojcem a dziećmi. W społe czeństwach wojowniczo usposobionych (a są nimi takie w których gopodarka jest oparta na akumulacji dóbr) ojciec musi dawać przykład wojowniczości nieprzystępności i agresji. Powinien ponadto wzbudzać l ęk i uczyć wzbudzania lęku co dotyczy szczególnie synów (Whiting, Whiting 1975). Jak wykazuje wiele badań międzykulturowych , militarnemu zorientowaniu danej kultury towarzyszy zazwyczaj poligamia, często nawet zdobywan ie żon , jako łupów wojennych. Kultury tego typu są rzecznikami interesów ojcowskich ojcowie bowiem zainteresowani są w zdobyciu jak największej liczby żon, aby w ten spo ób zwiększyć możlizwiększony
95
wość płodzenia
dzieci, które z kolei przysparzają bogactwa, bądź też w przypadku dorastających i dorosłych synów stanowią „gwardię rodziru;ią'' broniąca jej bogactw i zdobywającą nowe (Paige, Paige 1973). Ow dystans ojca w stosunku do dzieci i jego surowość znajdują wyraz również w surowości obrzędów inicjacyjnych chłopców które w kulturach o dużym stopniu wojowniczości są o wiele surowsze i obejmują więcej bolesnych zabiegów niż w kulturach pokojowych (por. Whiting, Kluckhom Anthony 1958). Przy okazji omawiania wpływu sposobu gromadzenia środków do życia na style ojcostwa warto odnotować inną jeszcze ciekawą prawidłowość, a mianowicie związek ojca z dzieckiem jest tym bliższy, w im większym stopniu matka uczestniczy w zdobywaniu dla rodziny środ ków potrzebnych do egzystencji. Prawidłowość ta odnosi się tylko do kultur monogamicznych, nie dotyczy więc tych, które akceptują poligamię (West, Konner 1976). Ogólnie patrząc na przedstawione powyżej prawidłowości wypły wające z badań nad uwarunkowaniami stylów ojcostwa w różnych społeczeństwach, stwierdzić można przede wszystkim, że funkcje opiekuń cze ojca cechuje duża plastyczność. W świetle badań i obserwacji nad życiem różnych społeczeństw pierwotnych nie można mówić o istnieniu jakichś wyraźnie ustalonych sposobów pełnienia przez ojca roli rodzicielskiej. Wszystkie bowiem przedstawi.o ne powyżej podstawowe elementy składające się na tę rolę różnią się niekiedy pomiędzy sobą w sposób zasadniczy w różnych kulturach. Do głównych czynników warunkujących szeroko badaną przez antropologów kulturowych bli kość ojca w stosunku do dziecka należy typ organizacji rodziny oraz sposób gromadzenia środków egzystencji. Jeśli chodzi o pierwszą grupę czynników, czyli o typ organizacji rodziny, to najogólniej rzecz biorąc, bliskość ojca wobec dziecka jest tym większa, im mniej liczna jest rodzina, im mniej występuje w niej tendencji poligamicznych oraz im mniej widoczne są wskaźniki patrocentryzmu, warunkujące zazwyczaj nadmierny dystans pomiędzy ojcem a pozostałymi członkami rodziny. W przypadku drugiej grupy determinant, czyli spa obów gromadzenia środków egzystencji stwierdzić należy, że funkcjonuje ona w ten
96
r osób, że największa bliskość ojca wobec dziecka spotykana jest
w s połeczeństwach zdobywających środki do życia przez zbieracl wo i ogrodnictwo. Rzecz ta wydaje się bardzo istotna dla ukazania
I cwnych głębszych prawidłowości w zakresie ludzkiego zachowania i , w tym zaś przypadku dla ukazania znamiennych dla człowieka jako utunku właściwości sto unku ojca do dziecka. Otóż - jak to stwierdzają dwaj autorzy, R.B. Lee i I. DeVore (1968) oko ło 90% ludności we wczesnych tadiach rozwoju przez zbieractwo i prymitywne fonny ogrodnictwa zdobywało środki do życia, biorąc zaś pod uwagę, że te właśnie formy zdobywania środków do egzystencji wa runkują bliski związek ojca z dzieckiem, przypuszczać należy, że owa bliskość była początkowo dosyć powszechną formą sprawowania przez ojca funkcji rodzicielskich. Dopiero w miarę jak rozwijały się i doskonaliły poszczególne metody gromadzenia środków egzystencji, jak powstawała własność prywatna i możliwość coraz to większej akumulacji dóbr, wyłoniła się konieczność specjalizowania się mężczyzn w zakresie obrony tych dóbr oraz ewentualnego zdobywania, przez walkę, nowych. Wtedy to dopiero powstały silne patrocentryczne elementy organizacji rodziny, warunk ujące zwiększony dystans ojca w stosunku do dzieci. Uzasadnieniem powyższego sądu mogą być m.in. rezultaty badań Schultza (1969), z których wynika, że w rodzinach murzyńskich mieszkających w nowojorskim Harlemie ojcowie są bardziej czuli i w więk szym stopniu nastawieni na zrozumienia dziecka i pozostałych domowni ków niż czarnoskórzy ojcowie mieszkający w bardziej zamożnych dzielnicach. Spełniają więc ci biedni ojcowie funkcje, które T. Parsons określa jako ekspresyjne, i które - jak to już podkreślałem - w typowych rodzinach należących do klas średnich sprawują przede wszystkim matki. Zaobserwowana prawidłowość wynika najprawdopodobniej z faktu, że biedni ojcowie-Murzyni mogąc mniej liczyć w społeczeństwie amerykańskim na sukces ekonomiczny i awans w hierarchii społecznej nie nastawiają się (przynajmniej w tym stopniu, co biali ojcowie ze sfer m ieszczańskich), na przejawianie roli instrumentalnego przywódcy, na-
97
tomiast, podobnie jak matka, rodzinnych.
interesują się uczuciową stroną kontaktów
. Z omawianych w obecnym podrozdziale prawidtowości można wywnioski o zakresie występowania współcześnie pewny~h ZJaw1.sk w n.aszym kręgu kulturowym. Biorąc pod uwagę choćby takie przejawy, Jak spadek w rodzinie pozycji ojca, apoteoza we współczesnej rodzinie stosunków partnerskich, wzrost udziału matki w. zapew~aniu rodzinie środków do życia spadek atrakcyjności rzemiosła Wojennego, które od wieków stanowi „męską pasję" itp. można P~Yr:>us~czać, że przyczyniają się one do znacznego wzrostu bliskości OJCa 1 dziecka. Zjawisko to w pełni zdają się potwierdzać codzienne obserwacje.
ciągną~ ró_wnież
3. Historia ojca i ojcostwa w Europie Jak
po~.sze~hnie
wiadomo kultura europej ka,
utożsamiana często
~tzw. cywt11~cJą zachodnią czerpie źródła z krajów antycznych, Grecji
1 ~mu. Zas prawo, w tym także prawo rodzinne Europy przez długie wieki b~ło ':zorowane na prawie rzymskim które - co również powszechnie wiadomo - do tej pory stanowi przedmiot uniwersyteckich studiów prawniczych. . Prawo rzymskie uznawało w zasadzie tylko jeden rodzaj ojcostwa Ojcostwo społeczne, oparte na woli mężczyzny pragnącego wejść w tę rolę. Tym sposobem „ustalono prymat ojca z przysposobienia nad ojcem z przy~odze~i,a :· W świetle bowiem prawa rzym kiego najistotniejzą w fak?1e WeJsc1a w prawa ojca jest wola mężczyzny, a nie jego przekonarue, że to on spłodził dziecko. Wynikało to m.in. z faktu że r?zsą~ni ~a~ie najgłębsze nawet przeświadczenie mężczyzny 0 'byciu Ojcem b1olog1cznym wego dziecka nie do końca podzielali, twierdząc, że „pewnąjest tylko matka" (por. Mulliez .1995). .W
starożytny~n Rzy1~ie istniał określony rytuał przejmowania przez
m~zczyznę obowiązków 1 praw ojca. Otóż wymagane było podniesienie dziecka (tollere liberum) oraz
oświadczenie, że będzie ono wzięte pod
o pi ekę,
przez którą rozumiano przede wszystkim t.o , że dz'.ecko będzie
1 rzez tegoż mężczyznę żywione . Rytuał ten o?ow1ązywał Jednak ~~o w odniesieniu do chłopców, w przypadku dz1ew~zynek r:a~er famz::a, j •ś li godził się być ojcem, wydawał jedynie polecenie „aby ~ą ~10no .
Ojciec w rodzinie rzym kiej sprawował rolę kapłana 1 sę~z1ego zaruzem, stąd też podstawowa za ada „prawa rodzinne?o" brznu~ła: pater li/Ilem familias appellatur qui in domo dominium (OJCem rodzmy nazy~ a ię ten, kto ma w domu władzę). . . . . Prawo rzymskie egzekwowało także. obow1ązk1 ~łtmentacyJne, rozróżniając jednak pomiędzy ojcem rodzmy (sprawującym ':ładz~ nad zo ną i dziećmi) i nurtitronem, czyl~ łożąc~~1 na utrzy~anie dziecka, u nieposiadającym nad nim władzy OJC?wskieJ (p~r'. Mullte~. 1~95). Powszechnie uważa się, że prawdziwy rozkwit in tytuCJJ Ojcostwa : zloty wiek ojcostwa na tąpit w czasach ~~edniowiecza kie?y kry~tal.1zował się i utrwalał ustrój feudalny. UstroJ ten, wprowa.dza~ąc w zy~1e mechanizmy, teoretycznie, dobrowolnej zasady odda';'a~1a się pod opiek~, tworzył nie tylko mi temą drabinę społeczn~ ktoreJ . ś~a?y w pos~ ci tytułów szlacheckich i arystokratycznych ~aJą do dz1s1.aJ , _lecz t~~ zwielokrotnił niejako pozycję ojca, obdarzając atryb~tam1 OJCOwskirru pana feudalnego. Obdarzany zaszczytnym tytułen: OJCa wych poddanych hrabia, książę, czy król, użyczał równo~ześnie blasku s~ego majestatu każdemu - najbiedniejszemu nawet OJCU, kt.órego ?zymł bezpoś rednio lub pośrednio swoim reprezentantem na łonie r~dz1~y. . Jak wiadomo, realia życia społecznego zawsze od~1egaJą od ideału, dlatego też w tym złotym wieku (a raczej:. wiekach) OJCO twa. występo wały ostre niekiedy sprzeczno ' ci powoduJ~C~ odstęp twa od ideału ~ równo „ojca narodu", czyli króla lub po?1°1eJsz~go pana f~ud~ln~g?, J~k i ojca przeciętnej rodziny. Sprzeczności te wynikały - naJogolmeJ. m~ wiąc - z właściwości natury ludzkiej oraz ze spo obów poskram1an1a tej natury właściwych dla średniowiecza. . . „ Problemem wynikającym z naturalnych mklmaCJl była o~romna trudność wtłoczenia w powszechnie obowiązujący porządek życia społecznego zasady rnonogamji, a także usankcjonowanego przez prawo sposobu przekazywania ojcowizny.
98
99
Ja~ wiadomo, głównym egzekutorem orz dku czesneJ Europie był Kościół kat 1. k kt ~ ~ · społecznego w 6 1 nie bez stosowania korzystnych ~/c .' b. ory z całą mocą (aczkolwi nycb tego świata wprowadzał ko _a s1e ie ulg ~ob~c n~ektórych mo związków małżeńskich. Walka orueczność z~w1er~~11_a nterozerwalnyc~ połączona była z potępieniem zm ~~nog:1~1cznosc ~ trwałoś~ rodzin :"an iem jej jako zła konjecznego .• i.t~;:i::~ka n: ka~dy?1 r~1~ trakt , zonę, pogrąża się w cudzołóstwie" (I) utrzym 1i;n1em1_e m1~3e SWOJ go pogląd stanowił przewodnj id~ ywa s~. Hieromm, które edu~acji małżeńskiej (por. Dub ą1986ę kształtowania ówczesnej drogi s dn. . y ' s. 56). re row1ecze obfitowało w r , . . . go pomiędzy małżonkami a wł ~ ~e~ozne re~lac1e zbliżenia intymne. stwarzało nie tylko ułatwi~e . asc1w1e ograrnczało życie seksualne, co . n1a we względn · ku ruu monogamii ale także słu. ł . . J~ s tecznym wprowadzewspółczesnych ,elit. zy o zmrne3szeniu nadmiernej rozrodczości Można mówić o dwóch rodza ·ach d . , .. . w omawianych obecnie złotycł1 w· k~ h ~tru men funkc31 Ojcowskich . ie ac Ojcostwa. . Po p1e:wsze sprawa podziału dóbr i zaszc ów . zyt pomiędzy potomkow, tym istotniejsza że _ jak . życie ludzkie trwało o wiele kr;v1e~y - _w owym okresie historycznym oceJ, a więc tym samy· k . powały z większą częstotliwości p . . m ~u cesje następrzez Kościół porządek społeczną. wom1mo, ze pra';o J akceptowany dziczenia. Zawsze jednak włoda . y yz~aczały okreslone reguły dziestarali się wprowadzać własne i:,e prz~ azywanych dóbr i zaszczytów N .. pre1erenc1e w tym zakresie .. a tle sukces11 toczyly się w średniowieczu . ó Jawne _1 ukryte spory, które do tej po1y zapładniają wyob .. . wych opowieści a które w czasie ic:azn1ę _tw rcó~ ~ąibardziej krwację pana i władcy czyi. . . . trwania powazrne osłabiały pozy1 Ojca 1 to merzadko zt · . , Jego życia, nie mówiąc już, że wielu o eh zres ~Jeszcz,e za czasów skrytobójczy zostało przez ukceso , wy bp~ów I władcow w sposób k row poz aw1onych życia' Po dr · k ugre onse wentna a niekied . . . Kościoła o trwałos'c' 1· ino ' . Y wręcz nieprzejednana walka nogam1czność mał · · t _ · . wzmacniała wprawdzie c· . · _z~ns wa z Jednej strony 0 Kościół katolicki wprow~d~ ~ę Ojca w ~odzmie, ale z dmgiej strony wa powazne elementy osłabiające spo-
h · m ą i nstytucję ojcostwa, na które zwrócił uwagę Jean Delumeau, pro< r College de France redaktor monumentalnego opracowania Histo1 11 ry"ców i ojcostwa ( 1995). Po pierwsze, nastąpiło rozróżnienie pomiędzy ojcem ziemskim i oj1 m duchownym (z reguly bezżennym, a równocześnie powołanym do kladania praw ojca niebieskiego), któremu, oczywiście ojciec rodziny, jako osoba świecka był podporządkowany, i którego nauk i upo11111ień zmuszony był słuchać. Nastąpiło więc siłą faktu pomniejszenie tulorytetu i roli ojca rodziny, choćby przez fakt desakralizacji tej intylucj i. Po drugie władze kościelne w czasie walki z reformacją nie uznawuł y małżeństw zawieranych przez protestantów, dzieci zaś zrodzone w takich związkach były traktowane jako nieślubne i tym samym m.in. nieuprawnione do dziedziczenia majątku rodziców. „W ten sposób - jak pisze wspomniany powyżej autor - ojca sprowadzono do najniższej pozycji, to jest do pozycji rodziciela. Było to odwrócenie sytuacji, dramatyczne dla ucznjów Lutra, Kalwina i Zwinglego, którzy uśmiercili kapłana, ażeby bardziej uświęcić ojca rodziny" (Delumeau 1995, s. 14). Pomimo owego ponownego uświęcenia ojca przez protestantów, dokonane szczeliny na jego monumencie nje tylko się nie zasklepiały, lecz w miarę upływu czasu stawaly się coraz głębsze, doprowadzając stopniowo do poważnego nadwątlenia całej konstrukcji spiżowego posągu ojca. Zdaniem cytowanego obecnie autora, momentem krytycznym dla pozycji ojca była rewolucja francuska, która na zawsze zniszczyła obraz króla, który miał od Boga misję przewodzenia swoim ludom, to jest swym dzieciom, wychowania ich i żywienia. Ścięła gło wę temu, który był ojcem wielkiej rodziny francuskiej . Balzak mógł napisać: „Rewolucja ścięła głowę wszystkim ojcom rodzin. Odtąd są oni już tylko zwykłymi jednostkami" (ibidem, s. 13). Trudno powiedzieć w jakim stopniu podkreślany powyżej fakt stracenia króla zgodnie ze stworzonym przez zbuntowany lud prawem, jaki wystąpił w dwóch wielki.eh krajach Europy Uako że w Anglii dokonano tego czynu o wiele wcześniej) wpłynął na sakralizację postaci ojca, jako 1
100 101
że - zgodnie z przytaczaną w poprzednim rozdziale teorią Z. Freuda dopiero zabity przez zbuntowanych synów ojciec zaczyna swój żywot w postaci symbolu ojca. Takie psychoanalityczne tłumaczenie faktu pozbawienia króla życia spotykamy u innego Francuza, Davida de Rougemonta, w jego książce Miłość a świat kultury Zachodu (1999), który twierdzi, że fakt ten tworzy naród w nowoczesnym rozumieniu. „Zgilotynowanie króla - zamordowanie władcy - pisze ten autor - to czynność sakralna i obrzę dowa w prymitywnych społeczeństwach - jest czymś budzącym grozę i równocześnie pociągającym. Wokół kultu tajemnicy krwi tworzy się nowa zbiorowość: naród. Naród jest przeniesieniem namiętności na plan kolektywny" (s. 58). Wydaje się, że podkreślane powyżej fakty buntu synów w siedemnasto- i osiemnastowiecznej Europie nie zniszczyły, i nie mogły zniszczyć całkowicie „posągu ojca", lecz uczyniły z ojca postać mniej pomnikową, stworzyły nową perspektywę ojcostwa, lepszą, bliższą tej, jaka wytworzyła się w naszym kraju, którego historia nie odnotowała królobójstwa, ani na podstawie ustalonego na tę okoliczność prawa (jak to miało miejsce w Anglii i Francji), ani też do czasów nowożytnych (kiedy to zamordowano prezydenta Gabriela Narutowicza) w postaci skrytobójstwa, o czym będzie mowa w następnym ustępie. Obecnie natomiast muszę wspomnieć o poczynaniach legislacyjnych Rewolucji Francuskiej, które wprawdzie nie zrewolucjonizowały - wbrew swym zamierzeniom mentalności przyszłych pokoleń, zapisały się jednak na trwale w historii prawa rodzinnego, głównie poprzez konsekwentne obniżanie pozycji ojca, którego rewolucjoniści - nie bez racji uważali za „najbardziej zdradliwego wobec Republiki króla" ! Przede wszystkim pozbawiono ojca władzy nad dziećmi! „Wszystkie dzieci należą do Republiki i ona wyznacza im prawa" przekonywał Danton. Następnie pozbawiono ojca bardzo ważnego instrumentu sprawowania swej władzy, a mianowicie jakiejkolwiek swobody w obdzielaniu dobrami materialnymi swych dzieci. Wszystkie dzieci miały być traktowane jednakowo. W takiej sytuacji zlikwidowano instytucję przekazywania przez ojca majątku poprzez sporządzony przezeń testament.
, . d0 , ka sów i namiętności ze strony ży" 'zy społeczenstwo ~e ma ~~~e :a~ysy i namiętności kiedy ich już wych ojców, czy musimy zno~1 K p tu Talleyrand, zaś Robespierr , ?" tywał członkow onwen . . 11 1c ma. - zapy . . tylko dlatego że spodziewa się otrzy„Te?, a : bardzo do stanu mama znaczmeJszeJ częsc1 .s~ . , . . . t bliski znienawidzenia z niecierpliwością chw1h kiedy Ją otrzyma I Jes . . „( b t ty wg Mulliez 1995, s. 392). nia OJCa o a cy a . . raniczenia praw ojca trwały 0 Jak już wspommałem P?~zsze gływu na późnieisze dziewięt. · ły poważmeJszego wp J ' • krótko i me wywar . J . d koniec rewolucji Napoleon, Jako nastowieczne prawo rodzm~e. ~z ~oł t prawa przywracając ojcu więk. K l gruntowme zm1em e , . , . . w prawie przedrewolucyjnym. Pierwszy onsu ,, ·adanych wczesmeJ szosc prerogatyw pos1 leoński stanowił układ odniesień dla ~raw wzorcowy Kodeks Napo XIX . ku kiedy to _ jak pisze . l kr . , Europy w wie , wodawców wie ~ aJOW "ł adal najbardziej uświęconą formę A Cobantous Ojcostwo stanowi o n , '; , d funk .. urzędniczych" (s. 321). . oddziaływan wsro CJ~ . t . przez cały wiek dwudziesty Pod koniec wieku dz1ew1ętnas ego I zeobrażenia które wynikały . . h dziła gruntowne pr ' . , pozycja OJCa przec o . , . . wałtownych przeobrazen m.in. ze wzrastającej .~obilnosc1hs~;łe~~~~:fae te zjawiska, podobnie rodziny, ruchów femlillstyczn~cFi · ka czy Rewolucja Październi. . . Rewolucja rancus , . jak wsp?mmakna b 1 przekonania o znaczeniu uczestnictwa kowa, me ty! o me o .a 1 . ale wr cz wskazały na wielostronnosc owność udziału ojca w kształ w procesie wychowama dziecka, . i wieloaspektowość, a tym samym meo z
lod~wał:
.któ~ sz~uJe
J~Z
zbliż~ się
·ły
ocze~wa
OJ~~
J
towaniu psychiki dziecka. . ·akie w nowożytnej histoCzęsto natomiast odnotowy'"'.ane zml ianłyy' J mówi "'C obrazowo - na -i: l d h na rolę OJCa po ega rii zaszły w pog ąi ac · tr. rchy budzącego lęk i narzucademontowaniu kamiennego po~ągku p~ ia os'c'1· uczestnictwa w wycho. ukazywanm omeczn jącego dystans 1 na . .. kontakt z dziećmi i bez reszwaniu ojca czułego, łatwo nawiązującego . h ty sko~centrowanego na ich potrzebach rozwoJowyc .
102 103
4. Ojciec w tradycji rodziny polskiej Podobnie jak losy każdego człowieka są na swój sposób jedyne i niepowtarzalne, tak i każdy naród ma swoją, jemu tylko właściwą, drogę historycznego rozwoju. I tak, jak te specyficzne dla każdego człowieka koleje losu kładą swe niepowtarzalne piętno na jego psychice, tak i przebyta przez naród droga historycznego rozwoju tworzy pewien zespół cech psychicznych, przejawiających się (niekiedy ze szczególną siłą) u ludzi przynależnych do tego samego narodu, tworzy inaczej mówiąc charakter narodowy. Droga historycznego rozwoju danego narodu odciska swe piętno przede wszystkim na funkcjonowaniu podstawowej komórki społecznej - rodziny. Rodzina spełnia swe podstawowe funkcje na zasadzie transformacji - w sposób bardzo czuły odbiera ona wszelkie wpływy zewnętrzne, odpowiednio s i ę do nich „dostraja", a następnie - dzięki wytworzeniu u potomstwa odpowiednich systemów wartości - przekazuje je (za pośrednictwem potomstwa) dalej w „krwioobieg społeczny". Specyficzna dla każdego narodu droga historycznego rozwoju kła dzie swe piętno na funkcjonowaniu rodziny w dwóch istotnych płasz czyznach: w nasileniu jednej z dwóch pod tawowych funkcji (czyli omawianych poprzednio funkcji ekspresyjnej i instrumentalnej) oraz w pozycji, jaką zajmują w rodzinie ojciec i matka (będący reprezentantami tych funkcji). Kultury, jakie tworzył człowiek, dzielono na różne sposoby. Można je także podzielić według wyróżnianych przez Talcota Parsonsa funkcji (którego teorie na temat funkcjonowania rodziny omówione zostały w rozdziale pierw zym tej książki). Istnieją bowiem kultury, które bar~ziej preferują funkcje ekspresyjne rodziny oraz takie które większy nacisk kładą na jej funkcje instrumentalne. Patrząc z tego punktu widzenia, można mówić o „kulturach współbrzmienia" i o ,,kulturach sukcesu'', bądź inaczej: o dominujących w nich elementach wzajemnego porozumienia lub elementach indywidualnego sukcesu. To, który typ funkcji przeważa w danej kulturze jest bardzo ściśle uzależnione od pozycji, jaką w danym społeczeństwie zajmują kobieta
104
i mężczyzna, zaś w rodzinie matka i ojciec. W kulturach preferujących funkcje ekspresyjne stosunkowo wysoką pozycję zajmują kobiety, natomiast w tych, które najbardziej są nastawione na funkcje instrumentalne (czyli w „kulturach sukcesu"), występuje zdecydowana dominacja mężczyzny. Zorientowanie zatem danej kultury w kierunku jednej l~b drugiej funkcji na łonie rodziny przejawia się zarówno w preferowaruu okreś lonej struktury wartości , jak i w dominacji jednego z rodziców. Polska droga historycznego rozwoju wydaje się dosyć ewidentnie · przyjać nachyleniu całej duchowej kultury narodu w kierunku funkcji ck presyjnych. Najważniej zy wpływ na wykształcenie się pewnych, typowych dla polskiej rodziny układów ról rodzicielskich miały najprawdopodobniej dwa - zazębiające się wzajemnie - czy°:°~i , a mia~o wicie: 1) nieco późniejsze (niż w innych krajach Europy) 1 niecałkowite przejęcie feudalnego porządku społecznego , 2) większa niż w iru1ych pań stwach (a w każdym razie w krajach ościennych) rola kobiety w rodzin ie i społeczeństwie, co w poważnym stopniu odbijało się na łago dzen iu patrocentryzmu tradycyjnej rodziny polskiej.
4.1. Ojciec rodziny jako ostoja ładu i w czasach „złotej wolności"
porządku
Przechodząc do analizy pierwszego z wysuniętych powyżej problemów, należy podkreślić, że istniejący pierwotnie na ziemiach polskich system rodowy ulegał stopniowej likwidacji, począwszy od momentu przyjęcia chrześcijaństwa. Opisujący czasy przedchrześcijańskie na naszych ziemiach podróżnik arabski Ibrahim Ibn Jakub podaje, że wyraźn ie rodowy charakter miała pierwotna organizacja państwa. Pisze on m.in. : „Ks iążę polski posiada trzy ty iące rycerzy, którzy od niego otrzymują ubranie, konie, broń i wszystko, czego potrzebują. Gdy się któremu z nich dziecię urodzi, otrzymuje od księcia dodatek na utrzymanie go, bez względu na to, czy jest płci męskiej czy żeńskiej; jeśli chłopiec dorośnie, żeni go książę i płaci za nieg.o cenę sw.adzie?~~ ojcu dziewczyny, jeśli dziewczyna dorośnie, wydaje Ją za mąż 1 płaci JeJ ojcu swadziebną cenę" (wg Abrahama 1916, s. 13).
105
p 0 przyjęciu chrześcijaństwa owa patriarchalno-rodowa organizacja dworu k)ięcia zanika, a na jej miejsce pojawiają się instytucje właściwe zachodom państwom feudalnym. Te nowe formy nigdy jednak nie wykształcili się na naszych ziemiach w pełni. Jak utrzymuje nasz znakomity historyk Kazimierz Tymieniecki, „zjawiskiem specyficznym i niejako »zaPÓŹnieniem« formalnym w rozwoju organizacji społecznej na ziemiach polskich w wiekach średnich było stosunkowo długie utrzymywanie się organizacji rodowej wśród naszej szlachty, która to organizacja 2 anikła na dobrą sprawę dopiero w XVI wieku" (Tymieniecki 1956, s. p). Fakt, że nie do końca przyjęto wykształcony na Zachodzie Europy feudalny system organizacji społecznej, odbija się nie tylko na specyfice orgarnzacji państwowej wczesnego okresu piastowskiego. Przejawia się on również w braku formalnego zróżnicowania szlachty-rycerstwa, co stało ~ię na długie lata, właściwie aż do rozbiorów, cechą charakterystyczną stosunków społecznych w Polsce. Nale0' pamiętać, że w dawnej Polsce (czyli w I Rzeczypospolitej) nie było - jak w państwach sąsiednich (w których w pełni wykształcił się ustrój feudalny) baronów, hrabiów, książąt, itp. Jak bowiem wiadomo na naszej ziemi wszyscy przedstawiciele stanu rycerskiego byli (przynajnmiej w teorii) równi. „Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie" _ gtosiła staropolska zasada. Oczywiście, jak każde hasło populistyczne bYła ona daleka od prawdy, niemniej jednak ważne jest to, że tkwiła w mentalności „braci szlacheckiej", stając się szczególnie cenną, chętnie p;>dkreślaną i żywo odczuwaną przez tych, co „siedzieli na zagrodzie", a którzy ani w stylu życia, ani tym bardziej w praktyce społecznego funkcjonowania w niczym nie dorównywali „wojewodzie". Oba cidnotowane powyżej czynniki, czyli stosunkowo długie utrzymywanie się na ziemiach polskich rodowo-plemiennego systemu organizacji społecznej oraz brak formalnego zróżnicowania szlachty w podob1ty sposób oddziaływały na rodzinę. Zachowane na ziemiach polskich 1>rzez długi czas pozostałości ustroju rodowo-plemiennego pozwalały na względną swobodę i niezależność decyzji „naturalnych" -
106
jeś li
tak
można powiedzieć
- przywódców poszczególnych rodów, a później ojców, wujów czy dziadków. Sami zaś przywódcy co znamienitszych rodów, wstępując na służbę u monarchy, nie zyskiwali jednak w tym stopniu, co w państwach ościennych, zwierzchnictwa i dominacji nad przedstawicielami rodów mniej znamienitych. W takiej sytuacji, jak stwierdza inny historyk - W. Abraham „administracja państwowa w Polsce nie mogła tak sprawnie kontrolować życia rodzinnego, jak miało to miejsce w Niemczech, czy na Rusi, gdzie władza państwowa wciskała się wszędzie - nawet w najściślejsze o płotki osady wiejskiej". Można zatem przypuszczać, że każdy patriarchalny przywódca rodu, a potem, kiedy rody zaczęły się rozpadać, instrumentalny przywódca rodziny chcąc wywiązać się ze swej roli (do której to roli należało przede wszystkim zapewnienie spójności i dyscypliny wewnątrz więk szego, czy mniejszego kręgu osób wchodzących w obręb rodziny), mus iał wykorzystywać większą niż w innych warunkach organizacji społecznej liczbę czynników gwarantujących mu możliwości spełniania tych funkcji. W warunkach mniejszej kontroli administracyjnej oraz braku (w przypadku stanu rycersko-szlacheckiego) wyraźnego zhierarchizowania społecznego zyskiwał bowiem pater familias nie tylko wspomnianą powyżej większą niezależność , ale także w poważnym stopniu tracił możliwość wzmacniania swego autorytetu, jaką dawały mu te czynniki . W społeczeństwach o bardziej rozbudowanej i sprawnie działającej administracji oraz wyraźnie zaznaczonej drabinie społecznej jego człon ków, ojciec w sposób bardziej ewidentny był na łonie swej rodziny przedstawicielem szerokiego świata, w który miał wprowadzać dzieci (szczególnie zaś synów). Wzmocnienie funkcji ojcowskich było w rodzinie polskiej konieczne z innych jeszcze względów , a mianowicie zrodzona z wymienionych powyżej czynników i przez cały okres Polski Jagiellońskiej kultywowana „złota wolność" była powodem również stale przez Polaków od-
107
czuwanego niedostatku organizacyjnego który w końcu stał się jedną z najważniejszych przyczyn rozbiorów. Znakomity znawca kultury szlacheckiej i żarliwy patriota Wła dysław Łoziński w książce , pt. : Życie polskie w dawnych wiekach (pierwszy raz wydanej w 1902 roku) pi ze tak na ten temat m.in.: „ W społeczeństwie tak niedostatecznie obwarowanym instytucjami ła du i bezpieczeństwa publicznego, w kraju, o którym Rej piszący w porze, co w oczach późniejszych pokoleń uchodziło za złote czasy narodowego bytu powie z goryczą, że »żadna banda, a snadź i cygańska, jest w takiej niedbałości , a snadź jest w lepszym opatrzeniu niźli sław ne a zacne to państwo nasze« - najważniejsza czę' ć tych obowiązków, które spełniać powinny państwo, władze, u tawy, spadała na rodzinę. Najsurowszy nawet sędzia przeszłości przyznać musi, że rodzina polska spełniała ten wielki obowiązek, że była najsilniejszym fundamentem obywatelskim i narodowym i że w najgorszych nawet czasach być nim nie przestała' . „Można powiedzieć - pisze dalej cytowany autor - że topniał w niej i miarkował się krnąbrny i porywczy temperament narodowy, poskramiał się wybujały i aż do niesforności niezawisły indywidualizm szlacheckiego charaktern. Etyczna siła rodziny długo była jedynym ratunkiem spraw publicznych; rodzina była też najwyższą, a może nawet jedyną rozstrzygająca instancją opinii w społeczeństwie, którego klątwą była bezkarność i pobłażliwość publiczna" (Łoziński 1969, s. 172). Trudno powiedzieć w jakim stopniu przedstawiony powyżej sąd znawcy kultury staropolskiej jest prawdziwy, niemniej jednak wydaje się faktem bezspornym to, co powiedziałem uprzednio, a mianowicie, że kierowanie rodziną w tych warunkach społecznych jakie wytworzyła polska droga historycznego rozwoju wymagało od ojców zastosowania różnych spo obów wzmacniających pozycję w rodzinie. Tymczasem sytuacja polityczna i społeczna, jaka panowała na ziemiach polskich nie pozwalała na wzmocnienie pozycji ojca w kierunku narzucania dystansu i nadmiernej formalizacji stosunków pomiędzy ojcem a pozostałymi członkami rodziny, a zwłaszcza dziećmi. Z wyjąt kiem nielicznych stosunkowo rodzin magnackich, ojcowie nie mogli
108
rmadto liczyć na podbudowanie swej pozycji w rodzinie przez wiele ·zynników pozarodzinnych (co wystąpiło w państwach o bardziej rozwi niętej „strukturze podporządkowań"), gdzie aparat administracyjny był nastawiony m.in. na ukazanie faktu, że ojciec na forum rodziny bywa namiestnikiem najwyższej władzy. Można zatem przypuszczać, że ojciec w rodzinie polskiej - nie mo•ąc znaleźć wystarczająco silnego oparcia dla swej pozycji w czynnikach pozarodzinnych (czyli - mówiąc językiem T. Parsonsa - nie mogąc bazować wyłącznie na instrumentalnych stronach swej ro19 musiał źródeł wzmocnienia swego autorytetu szukać wewnątrz rodzmy. Należy więc przypuszczać że w polskiej rodzinie ojciec musiał swą poLycję wzbogacać (i tym samym wspierać) niektórymi elementami roli ekspresyjnej, która - jak pamiętamy - polega na dążeniu d~ stwarzani~ glębokiej więzi emocjonalnej pomiędzy nim a pozostałymi członkami rodziny, szczególnie zaś pomiędzy rodzicami a dziećmi. . . Wykorzystanie czynników ekspresyjnych na rzecz wzmocmema fu nkcji instrumentalnych (tzn. „klasycznie ojcowskich") odbywało si~ zaadniczo dwiema najczęściej wzajemnie się uzupełniającymi drogarm. Pierwszą drogą było przejęcie przez ojca niektórych elementów funkcji ekspresyjnych; drugą relatywnie wysoka pozycja matki w rodzinie. Omówieniu tych dwóch sposobów wzmocnienia funkcji ojcowskich w warunkach rodziny polskiej postaram ię poświęcić uwagę w dalszych częściach obecnego rozdziału. . Przede wszystkim należy podkreślić że przejmowanie przez OJCa pewnych cech funkcji ekspresyjnych wyrażało się m.in. w tym, że obok zachowań nastawionych na budzenie respektu, podejmować musiał wiele takich zabiegów, które budziły poczucie wzajemnej bliskości emocjonalnej z dzieckiem. Owo emocjonalne współbrzmienie miało oczywiście specyficzny „mę ki" charakter: otóż ojciec zainteresowany był nie tylko tym, aby wykształcić w dziecku zasady postępowania, ale pragnął także nauczyć je kochać określone idee, pasjonować się wieloma przedsięwzięciami itp. Na kanwie wspólnych, inspirowanych przez oj~a, pasj.i rod~iło . się głębokie zrozumienie i przywiązanie wzajemne pomiędzy ojcem 1 dziec-
109
kiem. Oczywiście ojciec mógł się posługiwać mechanizmami funkqji ekspre·syjnej jedynie wtedy, gdy zyskiwał to, co można by nazwa „komU1Dikatem duchowym" z dzieckiem, a „komunikat" ów mógł osią gnąć jedynie pod warunkiem głębokiego wniknięcia w psychikę dziecka i poikochania go.
Nie można oczywiście powiedzieć, że podkre'lane powyżej stwarzanie więzi emocjonalnej z dzieckiem jest cechą postępowania wyłącznie1 czy choćby przede wszystkim ojców polskich, niemniej jednak ze wzgjędu na wspomniane uprzednio specyficzne warunki społeczn , jakie panowały w Polsce, czynnik ten nabierał wyjątkowego znaczenia. Stąd te:i: można przypuszczać, że szczególnie często wzmacniał on cechy postępowania ojców w rodzinach polskich.
Biocąc pod uwagę głoszony nieraz pogląd, że poeci są zwierciadłem „duszy oarodu'', warto tutaj przypomnieć fakt - niemający równego sobie w literaturze światowej - opisu głębokiego przywiązania ojca do dziecka, jakie w swych Trenach wyraził wielki nasz poeta Jan Kochanowski. Nie był to odo obniony przypadek w naszej literaturze, urok dziecka i promieniejące miłością ojcowską kontakty z nim opisywało wielu po.lsk:ich pisarzy i poetów, co ewidentnie stanowi nader znamienny rys na;rodowej kultury. I tak - dla przykładu - Mikołaj Rej w Zwierciadle mówi ,jaka to rozkosz, ;a jaka pociecha" gdy dzieci ,jako ptaszkowie" biegają wokół stołu, zaś ksiądz-poeta Stanisław Grochowski twierdzi, że „nie ma nic piękniejszego od dziecka". , Kto przyjemne śmieszeczki raz słyszał tej dziecinec~ nic nie słyszał tak wdzięcznego" (wg Tazbira 1993, s. 124). Współczesny wybitny hi toryk, Janusz Tazbir twierdzi, że w Polsce o wiele wcześniej niż wystąpiło to na zachodzie Europy pojawiają się pierwsze nagrobki dziecięce co również ewidentnie świadczy o szczególnie żywym przywiązaniu dawnych Polaków do swego potomstwa. Innym - również bardzo wymownym świadectwem nadzwyczaj pozytywn~go stosunku do dzieci było to, że zarówno w Polsce i będącej pod jej wpływami Litwie nie odnotowano wyroku śmierci na dzieciach, które praw,o tych krajów ochraniało także przed torturami. Był to - jak podkreśla wspominany już J. Tazbir - „odosobniony dowód humanita-
110
. d . . karano śmiercią i torturami na z1ec1 kładu - w XVJI wieku wiesza' ' wni z dorosłym/'. W ~ngl11.- ?la pdrzyb nawet kradzież! Por. J. Ta110 nawet już siedmioletnte dz1ec1 za ro ną 1bir ( 1993, s. 128). .
.
' 1.mu w dawneJ .Europie
g~zte
. . OJCOWS · kich" przez 4.2. Wzmocnienie „funkcji
matkę ..
·ca
. b wzmocnienia pozycji OJ Drugim, bardzo zna~1e~nym sp~s? eml k" . b ła stosunkowo wy.' ·hami funkcji ekspresyJneJ w rodzm1e. po s teJr y tk. Wspornniany soka pozycja ekspresyjnego lid.era ro?zmy, ctzy •temmaat· i.Gdyby jedyną Ł · , k tak pisze na en ·" poprzednio Władysław oz1~ t . kul było stanowisko kobiety, to mzstrzygającą cechą obyczaJOWeJ . ~ tyt łu prym między . . Po lsce naIeza , łoby się moze z tego u i·u tego słowa w szlacheckiej . . . . narodami. Stanowisko zony •. ma tki bYło w całym znaczen żny" (Łoziński. . tI stoJne: wpływ kobiety wielki ' często nawet przemo
1969, s. 173). , . k"m rzejawiała się w kilku Wysoka pozycja w społeczenstwte po1s I . p dnotować, że . · p de wszystkim warto o . h ba rdzo ważnych sferac zyc1a. rze , b ł dl kobiet o wiele prawo w Polsce .od najda';niejszych czaso; no. n~emieckie pra~o łaskawsze niż w mnych panstwach Euro~ył. k b1·epcie J. akiegokolw1ek . . XIX ieku odmawia o o cywilne Jeszcze w . w . . ozbawiało ją formalnego wpływu na kierowa1~1e lo~em. swych dziec •; : któr stanowił jej posag. udziału w zarządzaniu ma~ątk1em, naw~t ty ~usia; zyskiwać aprobatę Jakiekolwiek umowy zawierane przez zo;ę e karanie żony w przy. Mężowi prawo zaś pozwalało na zyczn męza. , " zki 1975). · PadkuJ"ei nieposłuszenstwa (wg Tys ał . z'ni·e stosowame 'J " , • • , k. kazyw o męzczy Prawo kosc1oła anglikans tego na , ·1ne nieposłu. · · hł ty" zas prawo cywt . wobec swei żony „uciszaJąceJ c os ' b. · bt"czem lub ki'J k , ądnym z 1c1em zeństwo żony nakazywało ara~ „porz I tó Ponadto kobieta . . d k . anta w tym ce u prę w. . J·cm" zabraniając Je na uzyw kt ·ak oba nieletnia; · · · k b ła tra owana J 0 w Anglii, bez względu ~.a JeJ ~~~ ' ~ ·carii gdzie kobiety nie mogły podobnie było we FranCJJ, Belgu t w , ~~kó , ·ak i w charakterze osób występować w sąd~c~ w ch~akterze swia ;~ Jlor l 970). po ' wiadczającychjakiekolw1ek umowy (por. Y
tru?'
I 11
W
odróżnieniu
od tych krajów w Polsce kobieta zasadniczo zawsze na zarządzanie swym majątkiem, zaś po śmierci męża zyskiwała prawa zarządzania również i jego majątkiem. Pomimo że i u nas pozycja prawna kobiety była ogólnie niższa niż mężczyzny, to jednak można się w dawnych prawach polskich doszukać wyraźnego nawet uprzywilejowania kobiet. I tak np. statuty Kazimierza Wielkiego nie tylko pozwalały kobietom na zawieranie wszelkich umów, lecz również - ze względu na „słabość płci " - zezwalały na posługiwanie się pośrednikiem , w sprawach, w których mężczyzna zmuszony był do osobistego stawiennictwa przed obliczem sądu (Abraham 1916). O roli kobiet w życiu politycznym, społecznym i kulturalnym Polski napisano bardzo wiele i nawet samo wymienienie tych wszystkich cech - które pod względem wyjątkowo wysokiej pozycji kobiety odróżniają naszą rodzimą kulturę od kultur innych narodów Europy - byłoby po prostu trudne. Wspomnieć tu tylko można, że żaden europejski naród nie posiadał tak wielu utalentowanych kobiet piszących (poetek, pisarek, dziennikarek), a ponadto nigdzie tyle kobiet co u nas nie zasłu żyło się w samodzielnym prowadzeniu akcji politycznych. Cytowany już Władysław Łoziński - w studium poświęconym charakterystyce salonów towarzyskich różnych krajów Europy (l 913) - pisze, że twórczyniami tej, tak ważnej w ubiegłym stuleciu instytucji społecznej były głównie kobiety. Przy czym - jak podkreśla - Angielki prowadziły salony polityczne, Francuzki lubowały się w salonach artystycznych, Niemki - w mistycznych, Rosjanki centralnym problemem salonu uczyniły życie rodzinne, same starając się występować w roli jego ,kapłanek'', natomiast salony Polek nastawione były przede wszystkim na budzenie poczucia dumy narodowej, umiłowania polskich tradycji, demonstrowania uczuć patriotycznych itp. Wydaje się nawet, że nasz polski patriotyzm - przekazany nam w poważnej mierze przez nasze matki - nosi w sobie wiele cech „kobiecych", czyli ekspresyjnych. Zawiera on bowiem szczególnie wiele m.in. takich elementów, jak: irracjonalnie rzewny stosunek do tradycji narodowej; przywiązania do różnego rodzaju symboli narodowego bymiała decydujący wpływ
112
tu, spontaniczność i żywość reakcji emocjonalnych, prowadzących w efekcie do czynów heroicznych w momentach zagrożenia. Można nawet mówić o braku w naszym polskim patriotyzmie dostatecznie dużej ilości elementów „ojcowskich" - albo instrumentalnych - do których należą m.in. umiłowanie porządku, uczciwości dyscypliny, systematyczności itp. Niedostateczne rozwinięcie owych „ojcowskich" elementów patriotyzmu polskiego bywa szczególnie niekorzystne dla tempa rozwoju gospodarczego w czasach normalnych, tj. wtedy, kiedy nie ma poważnego zagrożenia wojną, akcji wynaradawiających itp. i kiedy potrzeba dnia codziennego wymaga „cnót purytańskich" (tj. punktualności, skrzętno śc i, systematyczności, oszczędności itp.), które - jak twierdzą autorzy różnych teorii psychologicznych - (m.in. omawianych w obecnej książ ce) łatwiej sąprzeszczepiane z ojca. Powyższe - niektóre tylko - dowody szczególnego znaczenia kobiet w Polsce ukazująjednocześnie fakt, że kobieta - matka, wspierając ojca w jego funkcji instrumentalnej, sama przejmuje również wiele cech instrumentalnych, tzn. takkh które w innych społeczeństwach znamionowały wyłącznie mężczyzn. Z tego punktu widzenia rację należy przyznać Fryderykowi II (Wielkiemu), który miał się wyrazić, że w Polsce „Les femme sont veraiment Les hommes" (kobiety są faktycznie mężczyznami). Jeśli zaś jeszcze raz odwołać się do subtelnej wnikliwośc i poetów jako argumentu na rzecz pewnych specyfik narodowych watto przytoczyć zdanie Heinricha Heinego, który wypowiadając pełne uwielbienia i zachwytu opinie o Polkach, stwierdza jednak, że „niewiele znajdzie się wśród Polek pobożnej pokory ... " Odnotowana powyżej , niezwykle wysoka pozycja matki w polskiej rodzinie miała źródło nie tylko we wspomnianej uprzednio potrzebie wzmacniania pozycji ojca. Wypływa ona również z niezwykle głęboko zakorzenionego w Polsce kultu maryjnego. Już z początkiem XV wieku nasz poeta, Słota - w swym popularnym ówcześnie wierszu O zachowaniu się przy stole - potrzebę grzeczności wobec kobiet wywodził z czci należnej Matce Boskiej. Ten typ argumentów nie był spotykany w rodzącej się wtedy w zachodniej literaturze traktującej o dobrych
113
ob · ycza!ach, gdzie szacunek wobec d . „ tzw. miłości dworskiej sta . . am wywodzono z dawnej tradycji Na zako, . now1ącej apoteozę związku dusz . nczerne rozważa11 o s fi . w dawnej rodzinie pols1. : . . pecy icznych cechach pozycji ojca IUeJ mozna wyraz'ć . 1 przypu zczenie, wane w obecnym podr d . . że odnotooz z1a 1e dwie cha akt .. CJt, nastawione na wzmo . . . r erystyczne cechy tej pozy· . cnienie siły od dz· ływ . . . . cie_przez samego ojca niektó eh ce Ja .arna rodzin~, t.J. przeję· w innych społeczeństwach dry. eh e~presyJnych oraz niespotykane sama przejmuje liczne cech _uze znaczenie matki i żony (która z kolei ~. . Y mstrumentalne) d . n~'Y na ruepowtarzaln kl" . ' w wy atnym stoprnu wpły· tym rozwijały się cechyy t imat psyc~iczny rodziny polskiej. W klimacie ego, co mozna naz · 1 1. : rodowym, odróżniając m . wac po sium charakterem naJak to bowiem m::i~ nas z~ecy_dowame od innych nacji. A„ . "t e pow1edz1ał Kazimierz B dz", k" . . mowze o narodowości Polaków ł . ro ms t w pamiętnej Towarzystwa Przyjaciół N k 3 wy~ oszoneJ na uroczy tym posiedzeniu 1831 dy, j~ i ludzi indywidualn:i". ~:J: _roku, '. 'Bóg chciał mieć narochamzmów zapewniających ełn . ~ ~s z ~eh podstawowych roeukład ról w rodzinie oraz spb _1erne teJ wolt boskiej jest specyficzny sposo Y ich pełnienia.
Rozdział
III
WPŁYW OJCA NA ROZWÓJ DZIECKA Wydaje się, że uwagi na temat roli ojca w rozwoju dziecka najlepiej• będzie rozpocząć od nader mocnej i jednoznacznej w swej wymowie tezy, która stanowiła motyw przewodni rozprawy doktorskiej J. Nasha (pisanej na Uniwersytecie w Edynburgu), a mianowicie, że identyfikacja z ojcem oraz silne przywiązanje do niego nigdy nie jest szkodliwe dl a dziecka, podczas gdy silny związek emocjonalny z matką, w niektórych przypadkach wyraźnie opóźniać może proces uspołeczniania się dziecka, a nawet stać się przyczyną wyraźnych zaburzeń w jego zachowaniu (wg Lynna 1974). Pogląd ten na pierw zy rzut oka wydawać się może przykładem „ m ęs kiego szowinizmu", niemniej jednak - wbrew takim pozorom m oże okazać się prawdziwy, a w dodatku w nkzym niepomniejszający ro li matki. • Jak pamiętamy z teorii przedstawionych w rozdziale pierwszym tej k s iążki , a szczególnie poglądów Ericha Fromma, silny związek uczuciowy z matkąjest ze swej istoty bardziej naturalnym i przez to niejako sa moi tny. Dziecko po prostu przylega emocjonalnie do istoty przez k tó rą „było noszone pod sercem" . Rzecz bowjem sprowadza się do tego, że matka musi - jak pamię tamy z pięknych i mądrych refleksji E. Fromma - dać dziecko (wraz ze wzbudzoną w nim potrzebą kochania) światu, a przede wszystkim ojcu, którego z kolei zadaniem jest pogłębienie tej miłości o elementy bardziej obiektywne i mniej osobiste i przekazać ją w świat. Ojciec musi mjłość dziecka umjeć wziąć, zdobyć, a może uczynić to jedynie wtedy, kiedy potrafi dostroić się do potrzeb i zainteresowań dziecka, tak, aby wzbudzić w tymże dziecku zaciekawienie jego ojcowkim światem. Ów wysiłek ze strony ojca do tego stopnia procentuje w jego dalszych kontaktach z dzieckiem, że nawet w przypadku zaob-
114 115
erwowania przez to dziecko, że coś z tym ojcem jest nie tak, nie zostanie naruszona uprzednio zadzierzgnięta pomiędzy nimi więź. Niedojrzałej , frustrowaneji przez niepowodzenia życiowe i narcystycznej matce o wiele łatwiej przychodzi ,uwięzienie dziecka w jego własnym dzieciństwie' - jak twierdzi znana szwajcarska psychoanalityczka, Alicja Miller. Uwięzienie to czynione jest oczywiście bezwiednie, po to, aby zatrzymać dziecko jako skarb najcenniejszy, wyłącznie dla iebie (Miller 198 L). Niedojrzały i zaborczy uczuciowo ojciec w daleko mniejszym stopniu władny jest na takie „uwięzienie" dziecka przede wszystkim dlatego, że po pierwsze: bardzo trudno jest mu przezwyciężyć ową „naturalną" miłość do rodzicielki (nawet bowiem wtedy, kiedy - co się czasami zdarza - bywa ona nieobecną) to pozostaje w oczach dziecka jej wyidealizowany obraz), po drugie zaś zabezpieczeniem przed zaborczą i „śle pą" miłością ze strony ojca bywają także stereotypy dotyczące męskiej roli społecznej. W dalszych częściach obecnego rozdziału po taram się ukazać wiele badań, spostrzeżeń i poglądów na temat wielkiego znaczenia ojca w rozwoju ważnych cech psychicznych dziecka. Przede wszystkim postaram się ukazać rolę ojca we właściwym przy tosowaniu się do roli związanej z płcią, a następnie wpływ ojca na rozwój umysłowy oraz moralny dziecka.
1. Ojciec a dojrzewanie seksualne dziecka Wpływ ojca na rozwój prawidłowej identyfikacji dziecka z posiadaną płcią należy do zagadnień wzbudzających największą uwagę wszystkich familiologów jako że we wszystkich zasadniczo badaniach nad uwarunkowaniami dojrzałości seksualnej jawi się niezwykle duży wpływ ojca (lub innego mężczyzny ojcującego) na właściwy rozwój seksualny dziecka. Stwierdzana w bardzo licznych badaniach i obserwacjach nad tym zagadnieniem wielka rola udziału ojca (lub innego mężczyzny) w formowaniu właściwego kierunku rozwoju seksualnego dziecka obrosła
116
nawet
współcześnie
legendami i mitami tworzonymi przez tzw. kawiarnianą psychologię oraz przez różnego rodzaju modne i poczytne poradniki z zakresu wychowania seksualnego, które z przyczyn komercyjnych nie stronią od sensacji i dramatyzowania niektórych problemów. Mitologizując niezbędność ojca w wychowaniu seksualnym dziecka za indukowano lękiem tysiące samotnych matek wychowujących dzieci, a głównie synów, bez udziału ojca czy innego mężczyzny. Brak ,mękiego wzoru" w wychowaniu chłopców - zgodnie ze wspomnianymi mitami - jakoby w sposób automatyczny przesądzić musi o trudnośc iach w zakresie socjalizacji płciowej tychże chłopców , skutkiem czego wyrosnąć z nich mają w najlepszym razie bardzo niedojrzali kochankowie, ale także bardzo często homoseksualiści! W wielu takich alarmistycznych książkach ameryka!lskich opisywany jest syndrom CBl-Mom (nazwany tak od pierwszych liter angielskiego określenia tego zjawi ka, a mianowicie: Close Bindung intimate Morn, czyli: Silny, intymny związek z mamusią, który to związek powodować ma u chłopców polymorphous perversity, tzn. wielopostaciowe zboczenia! (por. Mass 1983). Pogląd ów - jak już wspominałem - powoduje wiele napięć i niepokojów u ludzi znajdujących się w owej, krytycznej sytuacji, czyli samotnych matek i ich synów, a także doprowadzić może do nader powierzchownych i naiwnych w swej istocie konkluzji. Choćby takiej, j aka wynika z przesłania popularnego swego czasu filmu , pt.: Luna, gdzie jedynym ratunkiem dla zaindukowanego przez matkę u syna narcyzmu homoseksualizmu, skłonności do zażywania narkotyków heroiny) oraz skłonności kazirodczych jest - jak to pi ze jeden z krytycznie usposobionych recenzentów tego filmu - „przywrócenie tatu iowi jego prawdziwego miejsca w rodzinie. Tylko bowiem tą drogą wyeliminować można narcyzm i homo eksualizm u młodych chłopców" (Mass 1983, s. 11 ). Jak wynika to z informacji podawanych już poprzednio, silny zwią zek emocjonalny dziecka (nie ty lko płci męskiej) z matką może faktycznie przysporzyć niekiedy różnego rodzaju zaburzeń w jego rozwoju emocjonalnym, ma to jednak miejsce jedynie wtedy kiedy matka za-
117
chowuje się w sposób medojrzały, kiedy całą miłość dziecka chce skupić tylko na sobie, kiedy - jak pamiętamy z poprzednich rozważań czyni dziecko więźniem własnego dzieciństwa! Takie jednak postępo wanie matek zdarza się na szczęście rzadko i w związku z tym nie należy z góry zakładać, że samotna matka w sposób automatyczny, wychowa syna na dewianta. Jak się okazuje z wielu badań i obserwacji, największe znaczenie uczestnictwa ojca (lub innego mężczyzny) w procesie właściwego społecznego przysposobienia do roli, jaką wyznacza płeć dziecka, polega na „typizacji" tego zachowania się. Wynika to - jak niektórzy twierdzą - z większej sztywności zachowania i konserwatyzmu mężczyzn, z ich skłonności do pedanterii i jasnych podziałów. Jak się bowiem okazuje, matki (i kobiety w ogóle) mniej są skłonne ściśle przestrzegać zarówno sposobów ubierania się dzieci, jak i konieczności wtłaczania dzieciom schematów płciowych w zakresie ich zachowania. Rzecz ma się zupełnie odwrotnie w przypadku ojców i mężczyzn. Ci od najwcześniejszych lat życia dziecka bardzo silnie wpajają rodzaje zachowania się „właściwe" dla przedstawiciela danej płci . „Ojciec bardziej systematycznie niż matka wpaja swym dzieciom różnice pomięd zy zachowaniem się mężczyzny i kobiety" - utrzymuj e A.B. Heilburn (1965, s. 769). Autor ten upatruje przyczyn takiego stanu rzeczy w dwóch źródłach . Po pierwsze bardziej zdecydowane podejście do typizacji zachowań płciowych dziecka wypływać ma przede wszystkim ze wspominanej już instrumentalności roli ojca, który - jako instrumentalny przywódca rodziny bardzo silnie wpaja dzieciom zachowania najbardziej skuteczne do zdobywania w życiu sukcesu i akceptacji przez otoczenie. Przyczyna druga wynika z faktu, że mężczyzna, w toku swych doświadczeń życiowych odebrał więcej - w porównaniu z kobi etą - dowodów na to, że ścisłe podporządkowanie się do ustalonych społecznie sposobów zachowania się stanowi nieodzowną drogę do sukcesów. Dlatego też ten właśnie wyspecyfikowany sposób zachowania się silniej od kobiety stara się wdrukować w zachowanie się powierzonych jego opiece dzieci.
I 18
Omawiana obecnie specyfikacja jest jednym z podstawowych wymogów przystosowania społecznego , pomimo bowiem zacierania się wielu ról społecznych i form zachowania się związanych z płcią, odmienności w zachowaniu się kobiet i mężczyzn należą nadal do najważniejszych wyznaczników sposobów zachowania się człowieka w społeczeństwie. W związku z tym przyswojenie przez dziecko cech zachowania najbardziej odpowiednich dla jego płci stanowi jeden z podstawowych warunków właściwego społecznego przystosowania. Fakt, że istnieją dosyć silnie zakorzenione wzorce kulturowe dotyczące zachowania się kobiet i mężczyzn należy do jednych z najbardziej oczywistych we wszystkich społeczeństwach . Przemiany zaś, jakie następują w tym zakresie w obrębie naszej kultury nie sięgają jednak dostatecznie głęboko. O czym chociażby świadczą wyniki nader osobliwego eksperymentu przeprowadzonego na Uniwersytecie Kalifornijskim przez J. Smitha opisanego w dowcipnie zatytułowanym artykule Randki ze świnkami morskim, zamieszczonym swego czasu w San Francisco Chronicie. Owe „świnki morskie" to dwie studentki uniwersytetu, Candy Cooley i Linda Dankaman wynajęte przez autora do tego eksperymentu. Dziewczyny te miały przejąć „męskie" cechy postępowania wobec chłopców, jeśli chodzi o umawianie się na randki i zachowania w czasie tych spotkań. Podczas eksperymentu one zaczepiały chłopców i to w sposób dosyć „nachalny", proponowały im spotkania, drinka, one kupowały bilety do kina, płaciły za rachunki z nader typowym komentarzem, że „przecież to dla nich wielka przyjemność przebywać w towarzystwie tak ładnego chłopca", puszczały swych towarzyszy przodem, a także one aranżowały różnego rodzaju przedwstępne gry erotyczne. Jak podaje cytowany powyżej autor, według relacji dziewcząt więk szość nagabywanych przez nie chłopców albo w ogóle nie przychodziło na tak namolnie przez nie zaaranżowane randki, albo też czuli się bardzo nieswojo na tych spotkaniach. W związku z czym żadna ze „świnek morskich", pomimo namów ze swej strony, nie miała szans na spotkanie się z tym samym chłopcem po raz wtóry, chłopcy ci bowiem, bądź
119
to otwarcie nie godzili się na powtórną randkę, bądź też umówiwszy się, nie przychodzili. Jak się okazuje z licznych badań, nie wszyscy ojcowie w równym stopniu wywierają silny wpływ na dostosowanie się przez wychowywane przez nie dzieci do posiadanej przez nie płci. Wielu autorów badających to zjawisko stwierdza, że stopień skłonności ojców do kładzenia nacisku na różnicowanie zachowania się dziewczynek i chłopców zależy bezpośrednio od stopnia przejawiania przez tegoż ojca cech męskich. Staje się to szczególnie aktualne w czasach współczesnych, kiedy coraz bardziej upada ideał macho-mena, czyli twardego, mało empatycznego mężczyzny na rzecz przejmowania przez mężczyzn cech „kobiecych'', takich jak: delikatność, wrażliwość na ludzkie stany emocjonalne oraz czułość i opiekuńczość wobec dzieci. Wpływ przejawiania przez ojca cech zachowania się uznawanego w danym kręgu kulturowym za „męskie" na wytworzenie u dzieci płci męskiej podobnych cech zachowania się został ukazany w licznych badaniach, z których wynika, że ojcowie spełniający w rodzinach role przypisywane tradycyjne matkom wpływają na stosunkowo małą identyfikację synów z męską rolą. Na ogół chłopcy posiadający mało mę skich cech zachowania, pochodzą nie tylko z domów, gdzie nie ma ści śle rozgraniczonego podziału ról pomiędzy matką i ojcem w zakresie wykonywania czynności organizacyjno-gospodarczych, ale także z rodzin, w których matka, a nie ojciec, jest osobą dominującą (por. Rychlak, Legerski 1967). Wszystkie wspomniane powyżej badania i obserwacje nad powią zaniami pomiędzy stopniem męskości ojców i synów mają dosyć istotny mankament pod względem metodologicznym, a mianowicie miary nasilenia męskości zarówno u ojców, jak i u synów (a stopnie kobiecości u córek) nie były od siebie niezależne, wszystkie te dane opierały się bowiem na ocenie samych dzieci w różnym wieku. Procedura takich badań polegała zazwyczaj na tym, że dziecko oceniało zarówno siebie, jak i ojca, i - oczywiście - na takiej podstawie trudno jednoznacznie określić, czy związek pomiędzy stopniem męsko ści ojca i syna faktycznie istnieje. Uważający się za wysoce męskiego
120
syn może bowiem odbierać swego ojca jako również bardzo męskiego , bez względu na to, czy cechy takie ojciec jego posiada faktycznie. Cechy męskości może bowiem przejąć syn niekoniecznie od ojca, lecz także od innych mężczyzn z jego otoczenia, lub też od rówieśników, bohaterów akcji filmowych , powieści, komiksów itp. Bardziej poprawne pod względem metodologicznym były takie badania, jakie przeprowadziła E.M. Hetherington (1965), która porównywała wpływ pozycji ojca w rodzinie (określanej na podstawie ilości podejmowanych przezeń decyzji) na stopień utożsamiania się chłopców w wieku przedszkolnym z rolą mężczyzny. Autorka ta zauważyła, że stopień identyfikacji chłopca z ojcem (i tym samym stopień przejęcia przezeń cech męskich) jest zdecydowanie wyższy w rodzinach, w których ojciec podejmuje więcej ważnych dla rodziny decyzji niż w rodzinach, w których dominującą pozycję w tym zakresie zajmuje matka. Ponadto na to, jak spostrzega dziecko swego ojca duży wpływ ma matka. Żona, która przejmuje pozycję konkurencyjną w stosunku do męża w zakresie podejmowania decyzji, a tym samym podważa jego kompetencje w oczach dziecka, poważnie utrudnia proces przejmowania cech męskich przez synów. Z powyższego punktu widzenia patrząc, należy stwierdzić, że czę sto spotykana specjalizacja rodzajów aktywności przejawianych przez ojca, polegająca na skoncentrowaniu się jedynie na zdobywaniu możli wie jak największej ilości dóbr materialnych wpływa również bardzo negatywnie na proces przejmowania przez dzieci ról właściwych dla posiadanej płci. Najczęściej bowiem zmęczony „bieganiem za pieniędzmi" ojciec w domu nastawia się wyłącznie na odpoczynek i pomimo tego, że w istocie swej bywa on energiczny, przedsiębiorczy i pełen inicjatywy, dziecko widzi go najczęściej leżącego na kanapie, czytającego gazetę lub oglądającego telewizję. Oddawanie się na terenie domu lekturze prasy codziennej i ogląda niu telewizji spełniać ma, poza wypoczynkiem, inną jeszcze funkcję. Stanowi mianowicie dowód wspominanej już specjalizacji rodziców. Ojciec, czując się instrumentalnym przywódcą rodziny chce na każdym kroku podkreślić swą przynależność do innego, szerszego, pozarodzin-
121
w czasie pobytu w domu przejawia skłonność do telewizji w celu bycia na bieżąco z tym, co dzieje się na świecie itp. czyli chowania się za „przyczółki świata zewnętrznego" na terenie domu. Czyni to zaś po to, aby nie zostać „zepchniętym" do innej , mniej godnej roli, czyli roli ekspresyjnej, która przysługuje matce. Tak czy inaczej, wyłączenie się ojca z aktywnego uczestnictwa w procesie wychowania dzieci jest faktem niezwykle szkodliwym. Warto także podkreślić, że ojciec w domu bywa często rozdrażniony i agresywny, co również bardzo utrudnia proces przekazywania dziecku cech zachowania się właściwych dla poszczególnych płci. Jak bowiem wykazały liczne badania, tylko taki ojciec w sposób efektywny wpływa na właściwe przyswojenie przez dziecko cech zachowania się adekwatnego do posiadanej płci , który oprócz cech męskich w swym postępo waniu przejawia również postawę czułości i opiekuńczości wobec dziecka (por. Paula Sears 1953). Jeden z najwybitniejszych psychologów społecznych Urie Bronfenbrener ( 1961) stwierdził np. że chłopcy w okresie dojrzewania przejawiający wyższy stopień dojrzałości społecznej i umiejętności przewodzenia wykazywali również w stosunkowo wyższym stopniu związek z ojcem nie tylko w sferze kontaktów o charakterze opiekuńczym , ale także w zakresie emocjonalnej akceptacji wpajanych przez ojca zasad moralnych. Stosunkowo dobrą metodą badania wpływu ojca na przyswojenie sobie przez dziecko cech zachowania się, właściwego przejawianej przez to dziecko płci, jest ocena działalności tego dziecka w różnych płaszczyznach życia po osiągnięciu przezeń dorosłości. Przede wszystkim należy wspomnieć o takich badaniach, z których wynika, że cechy zdecydowanie męskie w zachowaniu się chłopców wpływają na właściwe przystosowanie się i zdobywanie pozycji dominujących w grupach rówieśniczych jedynie w okresie dzieciń stwa i wczesnej młodzieńczości. W okresie dorosłości natomiast ci „supermeni" mniej elastycznie przystosowują się do życia, w związku z czym nie zajmują pozycji dominujących. nego
świata, stąd też
„zasłaniania się" gazetą, koniecznością oglądania
122
Mężczyźni przejawiający więcej cech kobiecych posiadali ponadto bardziej korzystne wskaźniki komfortu psychicznego, mieli lepszą samoocenę, więcej znajomych i przyjaciół itp. Badania te przeprowadził P.H. Mussen (1962), który - na podstawie uzyskanych wyników - wysnuł następujący wniosek: zdecydowanie męskie cechy wzbudzają admirację jedynie w grupach dziecięcych i młodzieżowych , w grupach zaś złożonych z osób dorosłych cenione są bardziej wszechstronne i elastyczne cechy zachowania się. Obok cech „męskich", jak odwaga, stanowczość itp., wielką cenę zyskują więc takie „kobiece" cechy, jak wrażliwość, zamiłowanie do szczegółów, dobry smak w ubiorze itp. Pogląd ten potwierdza także koncepcja, która mówi, że doskonalenie się człowieka polega m.in. na umiejętności przyswajania wielu cech psychicznych przedstawicieli płci odmiennej i tym samym wzbogacania niejako właściwości zachowania posiadanej płci . Jednym z najważniejszych dowodów właściwego przystosowania się do roli związanej z płcią jest odpowiednio dojrzałe zachowanie się seksualne. Ta dziedzina stosunków międzyludzkich jest bowiem w najw iększym stopniu uzależniona od odpowiedniego przyswojenia sobie społecznych i biologicznych wzorców zachowania się właściwego dla posiadanej płci. Powiązania pomiędzy brakiem odpowiednio żywych kontaktów emocjonalnych z ojcem (przy jednoczesnym nadmiernym przywiązaniu do matki) z niepowodzeniami w zakresie późniejszych kontaktów heteroseksualnych u synów przedstawił w licznych, klasycznych już dzisiaj badaniach R.F . Wioch (1946, 1949 i 1950), który z jednej strony oceniał (przeważnie w zachowaniu się studentów) stopień heteroseksualnej dojrzałości, z drugiej zaś określał (na podstawie kwestionariuszy wypełnianych przez tych studentów) nasilenie ich związków emocjonalnych z poszczególnymi rodzicami. Porównanie tych danych wskazuje - zdaniem wspomnianego autora - na bardzo jednoznaczne związki pomiędzy brakiem stałej opieki ze strony ojca (odczuwanej przez syna w dzieciństwie) a jego niepo-
123
wodzeniami w kontaktach z kobietami „wypływającymi z niedojrzało ści heteroseksualnej tych chłopców". Przyczyn owej niedojrzałości dopatruje się autor w dwóch źródłach: po pierwsze, w braku identyfikacj i z dojrzałym męskim zachowaniem się w tym zakresie, po drugie w nadmiernym przywiązaniu emocjonalnym do matlci i tym samym nie rozwiązaniu kompleksu Edypa (tzn. w wyniku braku przezwyciężenia skłonna' ci narcystycznych, egoizmu itp.). Warto chyba również podkreślić, w świetle wyników badań prowadzonych przez wspomnianego już R.F. Wincha że brak kontaktu z matką albo niewłaściwy kontakt emocjonalny z nią nie wpływają na obniżenie stopnia dojrzałości heteroseksualnej u kobiet! Najbardziej chyba ewidentnym dowodem braku przyswojenia wła ściwej orientacji seksualnej jest homoseksualizm, stąd też stosunkowo liczne studia nad rodzinnym uwarunkowaniem tego typu nastawienia rzucają wiele światła na rolę ojca w wykształceniu u dziecka dojrzałości heteroseksualnej. Jak już wspomniałem na wstępie obecnego podrozdziału, badania tego typu zdążyły już nawet obrosnąć mitem ze względu na swój alarmistyczny charakter, który - jak to często bywa - wprowadza wiele niepokoju bez wyraźnej potrzeby. Niemniej jednak wszystkie intensywnie prowadzone, szczególnie w okresie powojennym, studia nad rodzinnym uwarunkowaniem homoseksualizmu ewidentnie wskazują na „zbyt ścisłe" związki późniejszych homoseksualistów z matkami i „zbyt słabe" z ojcami! Do jednych z najbardziej inspirujących badań nad omawianym obecnie problemem należą szeroko zakrojone wywiady kwestionariuszowe prowadzone przez J. Biebera (1962). Otóż zwrócono się do wszystkich psychoanalityków zajmujących się leczeniem homoseksualistów (należy pamiętać, że były to czasy kiedy homoseksualizm uważano jeszcze za chorobę i seksualną dewiację) z prośbą o wypełnienie obszernych kwestionariuszy na temat porównawczego opisu wielu cech psychicznych ojców i matek późniejszych homoseksualistów.
124
z otrzymanych informacji późniejszych
na temat oceny swoich rodziców przez homoseksualistów wynika wiele ciekawych prawi-
dłowośc i.
Matki w rodzinach z których wywodzili ię homo eksua li ści, wykazywały „nadzwyczaj ną poufałość" (extraordinary intimacy) wobec ynów „w nadmierny sposób przywiązywały do siebie tych chłopców, zarówno przez ich niezwykłe wyróżnianie, jak i przez nadmierną kontrolę pozbawiającą synów samodzielności . W większości przypadków ·yn stanowił dla tych matek najważniejszą o obę w życiu , zastępował on im utrudnioną w różny sposób miłość do męża" (Bieber 1962, s. 71). Ojcowie homoseksualistów byli: „wycofujący się z kontaktu z synami, złośliwi w tych kontaktach, albo też otwarcie odrzucający"! „Najbardziej znamiennymi uczuciami homoseksualistów do ich ojców były nienawiść i lęk" ! (ibidem, s. 74). Autor ten stwierdza dalej: ,W czasie kiedy synowie o późniejszych skłonnościach homoseksualnych osiągają wiek dojrzewania cierpią oni na rozległe zaburzenia osobowości, które wypływają z macierzyńskiej lękowa zabarwionej tro ki o ich zdrowie i ochrony przed wszelkimi możliwymi uszkodzeniami ciała oraz z nacechowanego złośliwością i chłodem uczuciowym odrzucenia przez ojca, połączonego z brakiem poczucia jakiejkolwiek pomocy z jego strony. Daje to w efekcie usposobienie nadmiernie lękowe, patologicznie uzależnione od matki, poczucie własnej mniejszej wartości i późniejsze zaburzenia seksualne" (tamże, s. 316). Dzisiaj podobne badania oceniane są z całkowicie innej perspektywy! Od roku 1973 Amerykańskie Towarzystwo P ychiatryczne homoeksualizm uważa za normalny przejaw seksualnego zachowania się (zadecydowało o tym ponad dwie trzecie członków tego związku!). W ślad za tą wiodącą we współczesnym świecie organizacją poszła Światowa Organizacja Zdrowia. W badaniach obecnych nad uwarunkowaniem tego typu orientacji seksualnej chodzi nie tyle o samo nastawienie homoseksualne, lecz o niedojrzałość emocjonalną z nim związaną, albo o przeżywane często depresje na punkcie „bycia innym" przez homoseksualistów. W ta-
125
kich przypadkach mamy bowiem do czynienia z tzw. dystonicznym homoseksualizmem, tzn. z nieakceptowaniem przejawionego kierunku skłonności seksualnych - co rodzi wiele problemów natury egzystencjalnej. Mówiąc o przemożnej roli ojca w wykształceniu u syna określo nych preferencji seksualnych nie sposób pominąć pojawiających się często (chociaż rzadko ujawnianych) homoerotycznych elementów postaw emocjonalnych w relacji ojca z synem. Myślę, że rzecz tę najprecyzyjniej przedstawił niemiecki psychoanalityk Lotha Shon w niedawno udostępnionej czytelnikowi polskiemu książce Sy nowie i ojcowie (2002). Otóż mechanizm ów posiada również - metaforycznie mówiąc - dwie sprężyny. Pierwsza tkwi w pierwotnej identyfikacji małego synka z matką, ~ór~ to identyfi~acja ~olega także na marze~iu chłopca, aby - podob111e Jak mama mieć dziecko z tatusiem, który\ budzi w małym chłopcu lęk i podziw zarazem. Ta wstępna identyfikacja syna z matką powinna mieć charakter szczątkowy i szybko zostać zastąpiona utożsamieniem się z ojcem (łub jego substytutem) jednakowoż sfrustrowana i niezaspokojona w swym życiu intymnym matka wpłynąć może na zbyt silne przywiązanie do siebie syna co w później zym jego życiu zaowocować może nie tylko wspominanym już upośledzeniem stosunku tego syna do kobiet, lecz także wyrobieniem specyficznego dla kobiet uwodzicielskiego stosunku do mężczyzn, a szczególnie do mężczyzn podziwianych. Druga sprężyna „odruchu homoerotycznego" na linii ojciec - syn tkwi w psychice sfrustrowanego seksualnie ojca, który najczęściej w sposób podświadomy, „połknie haczyk" zbliżonych do kobiecych „umizgów i uległości " ze strony syna. Sytuacja taka wprowadzić może szczególnie w okresie dojrzewania chłopca, zbyt wiele intymności do jego kontaktów z ojcem i nawet wtedy, kiedy nie doprowadzą one do ich wzajemnego zbliżenia seksualnego poprzez likwidację niezbędnych w wychowaniu form dystansu międzypokoleniowego w poważnym stopniu osłabić mogą oddziaływanie ojca na kształtowanie u syna dojrzałych, męskich postaw.
126
na początku tego rozdziału , ojciec nie tylko wpływa na zachowanie się syna, jest również w większym od matki stopniu odpowiedzialny za przyswojenie cech zachowania się właści wego posiadanej płci u córki. O prawidłowości tej świadczą - podobnie jak w przypadku omawianych poprzednio badań, dotyczących synów studia nad homoseksualizmem, zadowoleniem z życia seksualnego oraz właściwego przysto owania się do roli żony i matki. Przede wszystkim należy wspomnieć o ciekawych rezultatach badań prowadzonych swego czasu na populacji 3000 kobiet amerykań skich (głównie studentek) przez Fischera ( 1973). Dotyczyły one spo obów przeżywania przez te kobiety orgazmu. Z owych badań wynika, że kobiety, które rzadko przeżywały orgazm albo w ogóle nie przeżywały szczytowania w czasi.e stosunku seksualnego, pozbawione były bądź to zupełnie kontaktu z ojcem bądź też kontakt ten był jedynie okazjonalny. Kobiety owe nie odczuwały żadnego zaintere owania ze strony ojca, podczas gdy kobiety posiadające łatwość przeżywania orgazmów (czyli pełnych stosunków płciowych) swych ojców określały jako „realnych" . To znaczy interesujących się ich postępowaniem oraz wykazujących w stosunku do nich odpowiedni stopień czułości. Wśród negatywnych postaw ojca powodujących u tych córek ozię błość płciową szczególnie niebezpieczną je t demonstrowana niechęć wynikająca z tego, że córka nie jest chłopcem. Jeśli niechęć taka jest długo przez ojca demonstrowana, w istotnym stopniu utrudnia dziewczynce właściwe przyjęcie roli kobiety i pełne zidentyfikowanie z nią. Jak twierdzi wielu znawców problemu, tego typu dziewczęta w okresie dorosłości przeżywają duże komplikacje we współżyciu małżeńskim , wypływające z niewłaściwego stosunku do roli kobiety w życiu płcio wym oraz do innych form zachowania się, związanych z kobiecą rolą w małżeństwie. Na zakończenie omawiania badań i poglądów na temat roli ojca w procesie kształtowania u dziecka cech zachowania się związanych z płcią należy podkreślić, że wszystkie studia prowadzone na ten temat wykazują, że ojciec jest rodzicem właściwie niezastąpionym w tym zakresie. Brak ojca łub innego mężczyzny albo niewłaściwe sprawowanie Jak
już wspominałem
127
przezeń roli rodzicielskiej wywołać może bardzo głębokie i często nieodwracalne zaburzenia w jednej z podstawowych sfer zachowania się człowieka, a mianowicie tej, która dotyczy zachowania się związane go z płcią.
2. Ojciec a rozwój moralny dziecka Wpływ ojca na po tawy moralne dziecka je t - jak wynika to choć by z zamieszczonych w pierwszym rozdziale tej k iążki teorii - najważniejszym (obok omawianej powyżej „typizacji płciowej' zachowania się dziecka) efektem wychowawczym roli ojca. Oddziaływanie rodziców na rozwój moralny dziecka ukazywane bywa również bardzo często przez mądrość potoczną, która w sposób trafoy mówi również i o źródłach siły sprawczej oddziaływania rodziców na formowanie się motywów postępowania dziecka! Siła ta tkwi w zachowaniu się rodziców, w ich pionie moralnym i podejściu do różnych problemów stwarzanych przez życie. Na za mądrość ludowa pogląd ten wyraża kilkoma przy łowiami, jak np.: , Niedaleko pada jabłko od jabłoni' „Jaki ojciec, taki syn, jaka matka taka córka" itp. Ponieważ - jak już wcześniej powiedziałem - głównie teoretyczne uzasadnienie roli ojca, a właściwie symbolu ojca przedstawione zostało w rozdziale pierwszym, obecnie postaram się ukazać te informacje, które wypływają z licznych badań empirycznych na temat wpływu ojca na formowanie się postaw moralnych dziecka. Badania te można najogólniej podzielić na trzy zasadnicze grupy: pierwsze, najobszerniej ze dotyczą tzw. aspektu behawioralnego potaw moralnych. Ten rodzaj badań polega na śledzeniu, jaki jest wpływ ojca (oraz „symbolu ojca") na zachowanie się dziecka dmga grupa badań jest nastawiona na ocenę oddziaływania ojca na budzenie uczuć moralnych, a trzecia dotyczy roli ojca w rozwoju rozumienia przez dziecko istoty praw moralnych, czyli nad tym, co w literaturze fachowej nazywa się „kognitywnym aspektem moralności". Pierwsza grupa badań, czyli nad behawioralnymi a pektami postaw moralnych polega na rejestrowaniu poszczególnych czynów moralnych
128
w kategoriach prostych tzn. „wystąpiło", ,,nie wystąpiło" lub „w jakim topniu wystąpiło". Przy tego typu podejściu pomija się niejako motywacyjną stronę zachowania się w sytuacji wyboru moralnego. punktu widzenia tematu tego podrozdziah1 najbaJdziej istotne jest ś ledzenie związków międ zy formami zachowania się dziecka w sytuacji wyboru moralnego a różnymi rodzajami opieki ojcowskiej bądź jej brakiem. Prawdopodobnie najwięcej badań ukazujących wpływ ojca na zachowanie się dziecka w sytuacji wyboru moralnego przeprowadzonych zostało metodą eksperymentu zwaną w literaturze p ychologicznej metodą „badania odporności na pokusy" . Metoda ta polega na stawianiu badanego w sytuacji, w której może złamać różnego rodzaju zakazy (np. pozostawienie dziecka amego z otwartym pudeł.ki.e m czeko~adek, uprzednio poinformowawszy je, że są to czekoladki innego dziecka, dawanie „okazji" do oszukiwania, kłamania itp.), a następnie stwierdzenie, czy zakazy zostały naruszone i ewentualnie w jakim stopniu. Należy także podkre 'lić, że metoda badania odporności na pokusy nie zawsze ogranicza ię do badania behawioralnego a pektu postaw moralnych, często bowiem to owana jest w celu stwierdzania emocjonalnych i intelektualnych kładników motywacji zachowania się w sytuacji wyboru moralnego. Jednakowoż „pozycję wyjściową" tej metody stanowi rejestracja określonej formy zachowania się, czyli tego, co „wystąpiło" lub „nie wystąpiło" . Najobszerniejsze chyba, należące do klasyki , badania nad wpływem ojca (a także i matki) na zachowanie się dziecka w sytuacj i wyboru mora lnego przeprowadził znany amerykański p ycholog, R.R. Sears wraz ze wyrni współpracownikami. Autorzy ci badali różn wskaźniki uspołecznienia dzieci czteroletnich, m.in. przystosowanie się do roli płci, agre Ję, uległość oraz, co je t najistotniejsze ze względu na omawiane obecnie problemy, szukali uwarunkowań tego zachowania w sposobach oddziaływań wychowawczych rodziców (por. Sears, Rau i Alpert 1965!. Dane na temat zabiegów wychowawczych stosowanych przez OJCa i przez matkę zbierali za pomocą kwestionariusza, którego pytania dotyczyły trzech spraw:
z
129
- metod karania, - poglądów na temat wychowania, - oceny własnego dziecka (będącego przedmiotem badań). Studia te dostarczyły wielu interesujących informacji, a mianowicie u chłopców od porno' ć na pokusy oceniana na podstawie kradzieży sło dyczy, oszukiwania i wykonywania zabronionych czynności) jest tym większa im bardziej czuli w stosunku do nich bywają ojcowie. Obok czułości ojców z dużą odpornością na pokusy u synów współwystępuje także i cecha odwrotna - surowość ojca. Te dwa składniki stosunku ojca do syna (tj. czuło ' ć oraz surowość) są, zdaniem R.R. Searsa i jego współpracowników, najważniejsze w wykształceniu wy okiej odporności na pokusy. W swych wypowiedziach na temat filozofii wychowania ojcowie mający synów przejawiających największą odporność na pokusy podkreślali, że najważniejszym zadaniem w wychowaniu jest nauczenie dziecka odróżniania dobra od zła. U dziewczynek wy oki stopień od porno ' ci na pokusy współwystę pował z częstym krytykowaniem przez ojca i wytykaniem przez niego różnego rodzaju mankamentów w postępowaniu dziecka. Tak więc, jak stwierdzają autorzy, duża odporność na pokusy jest u dziewczynek wynikiem dostosowywania się do wysokich wymagań rodziców, a szczególnie ojców. Do klasyki badań nad tym problemem należą przeprowadzone blisko siedemdziesiąt lat temu badania D.W. MacKinnona, który określał odporność na pokusy u studentów college'u. Sytuacja eksperymentalna (tzn . sprawdzania topnia odporności na pokusy) wyglądała w ten sposób że studenci otrzymali do rozwiązania trudny test wiadomości, z jednoczesnym w kazaniem, gdzie znajdują się odpowiedzi na zadane w teście pytania. Studentów tych poinformowano jednak że korzystanie z gotowych odpowiedzi jest bezwzg l ędnie zabronione. Następnie obserwowano, kto oszukiwał, tj. korzystał z gotowych odpowiedzi. Jak się okazało 74% studentów oszukujących, zapytanych o to, którego rodzica „wo lą", wybrało matki, podczas gdy wśród studentów nieoszukujących matki preferowało 36%. Inna bardzo znamienna różnica
130
dotyczyła sposobu karania przez ojców studentów oszu~jących i nieoszukujących. I tak 78% oszukujących i 48% nieoszukujących pod.ało, że ojcowie ich najchętniej posługiwali się różnego rodza~u karami ~
zycznymi. Kary „psychiczne" (tj. upominanie tłumaczem~, perswazja itp.) jako główne sposoby karania stosowane były przez OJCOW w stosunku do 22% studentów oszukujących i 52% nieoszukujących. Jak podkreśla D.W. MacKinnon podobnych różnic nie udało się stwierd~ić w przypadku spo obów karania przez matki. Ponadto dl~ .stu~~ntow nieoszukujących kary wymierzane przez ojca były „ważmeJSZe (por. MacKinnon 1938).
.
.
Moralność właściwa" - jeśli tak można powiedzieć - oceruana Jest
prz~~ drugą grupę badań dotyczącą tzw. uczuć 1i:oraln~ch. T_a naj:'a~ niejsza strona „moralnego" zachowania się człowieka, Jak ka~de zJaW~
sko natury uczuciowej , jest niezwykle trudno dostępna badaniom empirycznym, stąd też badań tego typu jest niewiele. Najbardziej bodaj znamienne wyniki badań na ten tem~t ~zyskał Martin Hoffman który m.in. na podstawie analizy zachowani~ się ~o. dzieży szkolnej stwierdził kilka bardzo znamiennych praw1dłowosc1. Do najważniejszych z nich należą: ,. - Identyfikacja z ojcem u chłopców wpływa na właściwy rozwoJ norm moralnych i poczucie winy przy naruszeniu tychże norm: . - Stosowanie przez ojca siły (tj. kar fizycznych, zmusza111a dz1ec~a itp.) zarówno u chłopców, jak i dziewcząt powoduje powierzch~w~e Jedynie przyswojenie norm moralnych, co przejawia się br~kiern Jakieg,o~ kolwiek poczucia winy przy ich naruszeniu, a także brakiem gotowosci do rozumienia innego człowieka. . - Surowe metody wychowawcze stosowane przez ojca - jak s_tw1er~ dza M. Hoffman - ściśle współwystępują z tendencją do zw1.erzen u dzieci. Zwierzenia te jednak - jak twierdzi autor - nie stanowi~ dowodu głębszej wrażliwości moralnej, lecz są wskaźnikiem braku doJrza~ łości i potrzeby uległości (szczególnie wobec dorosłych o autorytarnej pozycji). . Najbardziej korzystną dla ukształtowania się u dziecka ernoCJonalnych składników wartościowania moralnego okazała się łagodna po-
131
staw~ wycho~awcza ojca, połączona z okazywaną przez niego _w du~m stopniu c~u~ością. Uczucia moralne zarówno u chłopców, jak 1. u dz1~wcząt ~o~wm1~te były szczególnie wszechstronnie, gdy ojciec liczył się z op1111ą dziecka na temat jego zabiegów wychowawczych (Hoffman 197 lb). M. Hoffinan ~jednym ze swych artykułów wskazał również na negatywny wpty_w ni~obecności ojca na rozwój uczuć moralnych dziecka. Autor .ten stw1erdz1.ł że nieobecność ojca odbija się szczególnie niekorzy~tnle ?a, rozwo!u ~?raloym synów. Chłopcy wychowywani bez udziału OJco_w przeJawiaJą bowiem w mniej zym stopniu poczucie winy P? naru.szen1u różneg~ rodzaju norm, są ponadto mniej skłonni (w porownamu. z chłopcam i wychowywanymi w rodzinach pełnych) do akceptowama upomni eń (Hoffman 1971 a).
~pły_w ojca na rozwój poczucia winy metodą kwestionariuszową badalt m.m. R. W. Mult~m ~'. ~umstein i P.G. Libery Uunior). Badania te przeprowadzano wśród studentów którzy wyp ełn'lal1· kw . . .naJczęscieJ . .estionar~usz~ zaw1e~aJ~ce p~ia m.in . o to, jak często odczuwają 0? 1po.czu~1e . ~my w ~-ak1 posob przeżywają ten stan psychiczny oraz kiedy i w Ja~ieJ sy~~CJI przeżywali ostatnio wyrzuty sumienia. Nas,tępme stop1en poczucia winy odczuwany przez poszczególnych studen.to_w ~ył porównywany z odczuciami badanych na temat tego, kto z ~·odzie?'; Jest. os.obą do~i~uj~cą pod względem utrzymywania dyscypl.111y _wsrod ?z1~c1, oraz Jakllrn metodami wprowadzane są reguły obowiązujące dz1ec1. Z powyższych badań wynika, że poczucie winy jest najbardziej ro.zbudowane u chłopców wywodzących ię z rodzin w których · _ d · f' · ' · . OJCO wie, ?mmowa 1, Je li chodzi o wpajanie dyscypliny, a czynili to jednoczesme w sposob „uczuciowy" (por. Moulton Burnstein Libertyn Jr 1966). '
Dosyć ~ieoczekiwane wyniki pochodzą z trzeciej grupy badań nad
w~~em ~Jca
na formowanie
się postaw moralnych dziecka, a miano-
~ 1c1~ nad mtelektua.lnym (rozumowym czy kognitywnym) aspektem
tyc!1ze postaw. Jak si ę bowiem okazuje, najbardziej korzystne dla rozWOJU „osądu moralnego" u chłopców są konflikty z ojcem! Chłopcy
którzy nigdy nie sprzeciwiali się ojcu, wykazująjako dorośli mężczyźni mało wyrobione sądy moralne, częściej s i ę wykolejają, popełniają czyny przestę pcze itp. To samo dotyczy dziewcząt, przy czym w ich przypadku wskaźnikiem przyszłego dobrego wyrobienia postaw moralnych mają być konflikty z matką. Bardzo dużo światła na rolę ojca w uspołecznianiu się dzieci przedstawiają badania nad „dziedziczeniem ' postaw agre ywnych i przestęp czych, z których wynika po pierwsze, że zarówno agresję jak i skłon ność do przestępczo ci „dziedziczy" się po mieczu, czyli w daleko większym stopniu agresywny, impulsywnym i skłonny do zachowań przestępczych ojciec wytwarza podobne cechy u dzieci (płci obojga) niż matka przejawiająca podobne inklinacje. Niektóre badania nad tym problemem (np. Levinsona 1966) wskazuj ą, że synowie są tym bardziej agresywni, im bardziej odrzucający i karzący są ojcowie. Najbardziej przekonujące badania i obserwacj e przeprowadzono na ten temat w dzielnicach zamieszkanych przez ubogą ludność Bostonu gdzie przez ponad pięć lat ob erwowano zachowanie wylosowanych do badań chłopców. Przeciętny wiek chłopców na początku badań wynosił dziesięć lat. Dzieci te obserwowano w domu , w szkole, w czasie zabawy itp. Dokonywano także analizy metod wychowawczych stosowanych przez rodziców badanych chłopców. Wyniki tych badań bardzo wyraźnie wskazują na fakt, że stopień agresj i u bada nych jest uza l eżniony od metod oddziaływania wychowawczego. Jeśli oddziaływanie ojca (i matki) na dziecko zawierało w sobie dużo elementów agresywnych, w agresywny sposób zachowywał się również chłopiec i odwrotnie, łagodność rodziców wpływała na niski stopień agresji w zachowaniu się dziecka. Przy czym - co warto podkreślić - do tego, aby yn był mało agresywny, nie wystarczy arna łagodność matki. Te dzieci bowiem, które wychowywane były przez łagodne matki i agre ywnych lub odrzucają cych ojców, przejawiały nasiloną agresję. Jedynie c hłopcy wychowywani przez łagodne matki i równie łagodnych i uczuciowych ojców przejawiali agresję w niewielkim stopniu. Obecność ojca w rodzinie i jego aktywne uczestnictwo w wychowaniu spełnia szczególnie ważną funkcję w procesie wykształcenia
132 133
w dziecku umiejętności powstrzymywania się od natychmiastowego zaspokojenia potrzeb oraz mechanizmu hamowania agresji wobec osób (szczególnie mężczyzn) zajmujących wyższe pozycje społeczne. Młodzież wychowywana bez udziału ojców przejawiała szczególnie dużo cech negatywnych wobec mężczyzn - przełożonych , przy jednoczesnym dążeniu do kontaktowania się z dorosłymi mężczyznami, mogącymi (ze względu na niektóre posiadane właściwo 'ci) stanowić autorytety. Na podstawie powyższych badań można więc powiedzieć, że tego typu osobnicy ą skłonni poszukiwać autorytetów po to, aby je następnie lekceważyć.
Podobnie jak przed tawione powyżej badania obrazujące wpływ ojca na stopień agresji dziecka, liczne badania ukazują również silny związek pomiędzy różnymi formami sprawowania przez ojca funkcji rodzicielskich a przestępczością. Okazuje się że wpływ ojca na skłonność do łamania prawa jest większy u synów niż u córek. Różnice pomiędzy oddziaływaniem na skłonności przestępcze u dzieci poszczególnych płci wypływają nie tylko z tego prawa p ychologicznego, które mówi, że modele tej samej płci posiadają większą siłę tworzenia nowych form zachowania się (o czym była mowa w poprzednich częściach książki), ale także z odmiennych fonn aktywności przestępczej u przedstawicieli poszczególnych płci. Jak podkreślają bowiem niektórzy autorzy większość przestępstw popełnionych przez mężczyzn wynika z agre Ji, podczas gdy przestęp stwa popełnione przez kobiety są przeważnie przejawem nieadekwatnego przystosowania się do roli płci. Stąd też wszystkie badania nad modelowaniem po taw agresywnych u synów tłumaczą jednocześnie genezę wielu postaw przestęp czych. Natomiast w przypadku dziewczynek obok tego czynnika (jako że zachowanie agresywne, pomimo iż, być może , faktycznie w przypadku przestępstwa u kobiet nie jest najważniejsze jest jednak mimo wszystko czynnikiem bardzo ważnym) wpływ ojca na zachowanie przestępcze zaznacza ię przez specyficznie ukształtowany stosunek dziewczynki do zachowania związanego z płcią.
3. Ojciec a rozwój umysłowy dziecka
Wpływ
ojca na rozwój intelektualny dziecka został we wsp~~ze1 . . d ć szeroko udokumentowany. cąc snej liter~tu~e psr~:o ~~·~l~:ete ~~~ładnie przedstawić, trzeba przyjąć
~::ś~~~; ~!~!d~k
relacjonowania po~zczególnych zag~dnieńc:k:~ zywanych w różnych badaniach empirycznych prowa zony ten temat. kt · badań nad wpływem Wydaje się, że do najważniejszych aspe ow . . . , . . telektualny dziecka należą dwa następujące. OJCata~op~~ ~ca na poziom aspiracji i stopień rozwoju potrzeby osiągnięć; ·d · k . Wpływ na wyniki w nauce szkolnej z1ec a.
2
3.1. Potrzeba osiągnięć
Rozwój intelektualny dziecka zależy ni~ tylko od. wrodzon~ch, d~~ możliwości w tym zakresie, ale także, a nawe prze nych p~ez na~~ształtowanego przez dziecko oziomu a piracji, .obrawszys m, o . cia oraz nieco później , od poglądów na temat zu .s~ego prz~szłego 7'.fka intelektualnego w osiągnięciu zamierzonych roll 1 znaczenia czynni przez siebie celów życio~yc~. ,„ lansowan został w amerykańskiej Termin „potrzeba osiągnię~. wy . . ~ D ·da McClellanda, literaturze z zakresu psych~log11 :połeczneJt~·~:e :;~ievement motive który w roku 1953 opubhkowa ~racę, p .. Cl .k . E L Lowell) · · · b 1·1 JW Atkinson RA ar 1 · · ' (współautorami JeJ Y · · .' · · m rzedmiocie zaś w roku 1961 wydał najszerzej bodaj cytowaną w ty p "
pracę The achiev~~g_ soci~ty.
zważaniach było prześledzenie funkcjoPunktem wyjscia w Jego .ro . . Webera łożoteorii kap:lizmu neJ w Jego znanyn: zie e, l904 r po polsku zaś wydana w dziewięć (wydanym po r~ ~1erwszy w że ., rotestantyztn (a szczególnie kalwidziesiąt lat późmeJ), głosząc~m, . ~ . dywidualne i bezpośrednie nizm) poprzez silne kładzenie nac1s na m . \' "' rozliczanie się z Bogiem"' stworzył „ducha kap1ta izmu .
no~ani~
sławneJo· ~iem~~c~;~~ ~~~~~~;:n~~aduch
" J35
134
~ wyniku protestantyzmu, pisze M. Weber: „Z praktyki postępo wania etycznego szarego człowieka usunięto bezplanowość i niesyste~atyczn_ość, przekształcając je w jednolity styl życia oparty na raCJOnalneJ metodzie. Bowiem tylko dzięki takiemu fundamentalnemu p~ekształce?iu całego trybu życia w każdej chwili i w każdej czynno-
ści mog_ło .się przejawiać działanie łaski uświęcającej świadczącej
o uwolruemu danego człowieka ze stadium naturalnego i przeniesieniu go do stadium duchowego" (Weber 1994, s. 77). Dla obecnych rozważań ważne jest to że wyk ztałcone przez protestantyzm ."c?oty purytańskie" to zasadniczo nic innego jak cechy post~p~warua mstrumentalnego, które - zdaniem T. Parsonsa - są w rodzm1e ukształtowane głównie przez ojca. Na koncepcję M. Webera mo~na więc rów~ie~ s~ojrzeć przez pryzmat znaczenia konsekwencji zmian w ~anteo~1~, Jakie wprowadził protestantyzm, który eliminując ku.lt Matki Boskie~ na rzecz typowo „ojcowskiego" kultu bóstw mę s.ki_ch, zdec~dowanie prze unął punkt ciężkości z preferowania przez religię (katobcką) cech ekspresyjnych (kształtowanych - jak pamiętamy przez m~tkę) na rzecz w pomnianychjuż cech instrumentalnych. . Teonę M. :Vebera sprawdził D. McClelland w dwóch niejako wymiarach: po pte~sze czy faktycznie - zgodnie z założeniem tego u~zonego - w krajach protestanckich szybciej następuje postęp ekonom.1c~ny, oraz czy ludzie wychowani w kulturze protestanckiej przejawiają wyższą potrzebę osiągnięć.
,Pierwszy. typ współzależności badał D. McClelland na podstawie poro~nywan,1a. Jednego z najbardziej istotnych dla produkcji przemy-
słowej wsk~ka, a m!anowicie ilości kilowatogodzin przypadających w poszczegolnych krajach na osobę. Jak się okazuje, w państwach w k~órych dominującą religiąjest protestantyzm (za takie uznano: Nor~ ~eg1ę, !
136
Różnica pomiędzy
tymi krajami jest statystycznie istotna również po dokonaniu poprawki koniecznej z powodu różnicy w bogactwach naturalnych Uak np. węgiel, woda itp.). Można więc przypuszczać na tej podstawie, że w krajach o kulturze protestanckiej faktycznie proces wzrostu ekonomicznego aktywowany przez „ducha kapitalizmu" przebiega bardziej dynamicznie. Drugi problem, jaki postanowił prześledzić D. Me lelłand, to pytanie, czy w krajach protestanckich ludzi cechuje wyższa potrzeba osią gnięć niż w krajach katolickich. Związek nasilenia potrzeby osiągnięć z rodzajem wyznawanej religii badał D. McClelland za pomocą skonstruowanej przez siebie kali mierzącej potrzebę o iągnięć u chłopców niemieckich w wieku 17- 19 lat. Chłopcy ci byli tak dobrani, że jedyną zmienną różnicującą ich była religia. Na podstawie owych badań stwierdził D. McClelland że chłopcy wyznający protestantyzm mają istotnie wyższą potrzebę osiągnięć w porównaniu z chłopcami wyznającymi religię katolicką.
Z obecnymi rozważaniami bezpośrednio łączą się szeroko rozbudowane w pracach D. McClelland i jego szkoły poglądy na temat typu oddziaływań wychowawczych rodziców, które mają największy wpływ na ukształtowanie u dziecka potrzeby osiągnięć. Otóż D. McClelląnd wraz ze swymi współpracownikami stwierdza, że dwa elementy-w trakto - aruu dzi'ecka przez rodziców mają zasadniczy wpływ na wykształ cenie u niego potrzeby osiągnięć , a mianowicie: I) kładzenie nacisku, aby wszystko co robi dziecko czyniło jak najlepiej , oraz 2) aby wszelkie polecane czynna ci wykonywało samodzielnie. Biorąc pod uwagę powyższe uwarunkowania potrzeby osiągnięć D. McClelland prze ' ledził różnice w stylach praktyk wychowawczych stosowanych przez rodziców - protestantów i katolików (tych które są istotne dla kształtowania potrzeby osiągnięć). Autorzy ci dobrali parami rodziców o podobnych pozycjach społeczno-ekonomicznych, różnią cych się natomiast wyznaniem, a następnie obydwoje rodziców przebadali skalą dokonującą pomiaru stopnia samodzielności pozostawionego dzieciom. Z badań tych jednoznacznie wynika, że rodzice - protestanci zdecydowanie wcześniej ćwiczyli dzieci w samodzielności , wyznaczając im zawsze szerszy jej zasięg (por. McClelland 1961 ).
137
1 1
Ponieważ - jak już zaznaczyłem - potrzeba osiągnięć je t jedną z najważniejszych w strukturze motywacyjnej człowieka jej właściwe ukształtowanie zależy przede wszystkim od postawy ojca oraz od jego oddziaływań wychowawczych. Zasadniczo wszystkie badania empiryczne potwierdzają tę koncepcję. Nie ma jednak ustalonych względnie jednorodnych związków pomiędzy określonym typem zachowania się ojca a stopniem rozwoju potrzeby osiągnięć u dziecka. Badając wpływ ojca na rozwój potrzeby osiągnięć u synów, O. McClelland i jego współpracownicy stwierdzili pewne różnice w wynikach uzyskanych w badaniach prowadzonych wśród studentów college'u i chłopców uczęszczających do szkół średnich. A mianowicie, tudenci mający wysoko rozwiniętą potrzebę osiągnięć swych ojców uważali za odtrącających , podczas gdy .synowie ojców łagodnych i opiekuńczych wykazywali mało wykształconą potrzebę osiągnięć. Ponadto studenci, którzy swych ojców uważali za zaradnych energicznych i osiągających w życiu ukcesy, sami przejawiali w małym stopniu potrzebę osiągnięć (por. inaczej. McClelland inaczej inni 1953). Zupełnie inaczej wyniki badań wyglądały w przypadku chłopców ze szkół średnich u których wysoka potrzeba osiągnięć zdradzała wyraźne powinowactwo z łagodno 'cią i opiekuńczością ojca, a ponadto z oceną ojca jako człowieka osiągającego sukcesy. Tę ewidentną odmienność wyników badań u studentów i uczniów szkół średnich autorzy tłumaczą dwoma argumentami: I. Chłopcy ze szkół średnich reprezentują szerszą mozaikę środo wisk społecznych w porównaniu ze studentami, którzy w większości wywodzą się z klas średnich. Szczególnie zaś w ni ższych warstwach społecznych Ameryki inna je t skala oceny sukcesu i łagodności. Stąd też to, co studenci uważają za szor tkość w postępowaniu ojca chłopcy wywodzący się z niższych warstw społecznych (gdzie ojcowie bywają z reguły surowsi) mogą uważać za łagodność itp. Innymi słowy uzyskane w badaniach różnice starają się autorzy wytłumaczyć względno ścią pojęć: „opiekuńczość" i „sukcesy". 2. Studenci cołlege'u mogą wykazywać więcej samodzielności od uczniów szkół średnich, stąd też przejawy przyjacielskich form zacho-
138
wania formę
się
ze strony ojców mogą traktować jako bardziej wyrafinowaną kontroli ich zachowania i dlatego mogą oceniać je negatywnie
(tamże). Odmienności
w formowaniu potrzeby osiągnięć u synów przez ojców z różnych warstw społecznych ukazał J.H. Tuner (I 970). Autor ten badał wpływ ty u racy ojca na stopień rozwoju potrzeby osiągnięć u nów. Pracę zawodową ojców podzielił autor na dwie grupy: przedsiębiorczą i nieprzedsiębiorczą. Według przyjętego w angłoamerykańkiej socjologii rozróżnienia podzielił również ojców na dwie warstwy „białych kołnierzyków" (co mniej więcej odpowiada na zym pracownikom umysłowym) i „niebieskich kołnierzyków" (czyli na i „fizyczni"). Do prac przedsiębiorczych w grupie urzędniczej („białych kołnie rzyków") zaliczył J.H. Turner stanowiska kierownicze w administracji, kierowanie przedsiębiorstwami , zespołami specjalistów itp. Do prac przedsiębiorczych pracowników fizycznych („niebieskich kołnierzy ków") zaszeregował kierowanie ekipami produkcyjnymi, prowadzenie niewielkich przedsiębior tw oraz wykonanie prac fizycznych o dużym stopniu samodzielności. Główną właściwość prac mało przedsiębiorczych tanowi mały stopień ich samodzielności. Były to więc w grupie pierw zej rutynowe prace biurowe lub w drugiej grupie dozór techniczny. Stopień rozwoju potrzeby osiągnięć u synów (uczniów klas ,siódmych i ósmych) określał· autor na podstawie analizy treści opowiadań przedstawianych w czasie badań specjalnym testem. Wyniki tych badań do yć jednoznacznie wskazują, że ojcowie podejmujący prace wymagające więcej samodzielności i przedsiębiorczo ści w większym stopniu rozwijają u synów potrzebę osiągnięć. Jak twierdzi autor, tego typu ojcowie twarzają w domu ,,kult osiągnięć" który udziela się dzieciom, a przede wszystkim ynom. Ojcowie zaś, którzy w pracy zawodowej wykazywali mało samodzielności, autonomii i przez to nie wzbudzali większego uznania kolegów i przełożonych wykazywali skłonność do odgrywania się w domu. Przejawia się to w tłumieniu_ u synów samodzielności, poddawaniu ich surowej kontroli itp., obniżających potrzebę osiągnięć.
139
Autor ten stwierdził ponadto, że ojcowie podejmujący prace przedw kategorii „białych kołnierzyków" w nieco większym stopniu wpływają na wzrost potrzeby osiągnięć u synów niż ojcowie wykonujący prace przedsiębiorcze w kategorii „niebieskich kołnierzyków". Sprawa wpływu przynależności ojca do określonej warstwy społecznej na ukształtowanie u syna potrzeby osiągnięć jeszcze bardziej widoczna jest w fakcie, że o wiele więcej prac z kategorii , białych kołnierzyków" kwalilikuje się jako przedsiębiorcze niż prac charakterystycznych dla „niebieskich kołnierzyków ". Na przykład spośród wszystkich form pracy ojców badanych przez J.H. Turnera w grupie pierwszej („białych kołnierzyków") prac przedsiębiorczych była połowa, podczas gdy w grupie „niebieskich kołnierzyków" prac takich było ty lko 17%. Wiele badań psychologicznych wykazuje, że sama nawet identyfikacja z ojcem dodatkowo koreluje z wysokim rozwojem potrzeby osią gnięć u dzieci, szczególnie u synów. Badania te nie mówią bowiem o tym, czy ojcowie posiadali wysoko rozwiniętą potrzebę osiągnięć. Być może , w większości rodzin amerykańskich reprezentujących śro dowiska klas średnich (bo z nich głównie czerpano dane) przyjąć moż na za statystyczny model to, że ojcowie mają bardziej od matek rozwiniętą potrzebę osiągnięć, czyli skłonność do „pięcia się w górę". siębiorcze
3.2. Wyniki w nauce szkolnej Spośród wielu aspektów wpływu ojca na rozwój intelektualny dziecka naj zerzej chyba opisany jest we współczesnej literaturze psychologicznej związek pomiędzy różnymi cechami postępowania ojca wobec dziecka a wynikami w nauce szkolnej tegoż dziecka. Zasadniczo wszystkie badania prowadzone nad osiągnięciami szkolnymi dzieci pozbawionych opieki ojcowskiej wskazują, że są one o wiele niższe od postępów dzieci mających możliwość częstego odczuwania tejże opieki. I tak np. na podstawie roz l egłyc h badań kwestionariuszowych dotyczących chłopców i dziewcząt mających trudności z ukończeniem pierwszego roku college'u stwierdzono, że ojcowie tych
140
studentów byli bardzo dominacyjnie wobec nich u posobieni, wymagali przesadnego posłuszeństwa, pozostawiając im mało swobody działania itp. Dziewczęta mające trudności w nauce podkreślały ponadto, że ich ojcowie narzucali duży dystans emocjonalny. Zarówno chłopcy, jak i dziewczęta mające trudności w nauce za najbardziej znamienne określenie wyrażające „fi lozofię" postępowania wychowawczego ich ojca w stosunku do dziecka przytaczali zdanie: „Dziecko powinno się widzieć, ale nie słyszeć" (por. Teahan 1963). Bardzo podobne wyniki badań przedstawiła grupa psychologów szkolnych na 77 Zjeździe Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego. Autorzy ci porównywali obraz rodziców, jaki zachował się w pamięci studentów college'u, z okresu ich dzieciństwa z wynikami w nauce tych studentów. Okazało się, że chłopcy posiadający dobre i bardzo dobre średnie wyniki w studiach określali swych ojców jako bardziej przyjacielskich, mniej skłonnych do kontroli i ogólnie akceptujących, podczas gdy studenci mający trudności w nauce uważali ojców za bardziej surowych i wtrącających się we wszystkie ich sprawy. Podobne współzależności ustalili autorzy również przy ocenie matek przez studentów legitymujących się dobrymi i słabymi wynikami w nauce. Otóż studenci posiadający dobre oceny określali swe matki jako bardziej akceptujące i mniej kontrolujące niż studenci mający trudności w nauce (por. Gross i Allen 1969). Można więc ogólnie stwierdzić, że nadmierna surowość ojców, połączona ze skłonnością do przesadnego ontro owania\Vpl)iwa na obniżenie poziomu osiągnięć szkolnych. Jest to prawdopodobnie wynikiem roŹwinięcia u dziecka w nadmiernym stopniu postawy lękowej która jak wiadomo - z licznych badań - -"0'wiera negatywny wpływ na poz10mosiągnięć w pracy umysłowej -wiele sporów i kontrowersji w psychologii wywołuje to, dlaczego tak mało dziewcząt podejmuje studia na kierunkach ścisłych. Jak się bowiem okazuje z najnowszych badań amerykańskich liczba dziewcząt na tego typu kierunkach rzadko przekracza 8%, a - jak wiadomo - są to kierunki, po których dzisiaj najłatwiej znaleźć pracę i to dobrą!
141
Tę rzekomo naturalną niechęć dziewcząt do matematyki i innych przedmiotów ścisłych starano się tłumaczyć na różne sposoby, jak się jednak okazuje z bardzo obszernych badań prowadzonych przez zespół naukowców z Uniwersytetu Johna Hopkinsa tajemnicza niechęć dziewcząt do matematyki tkwi najczęściej w występującej u nich silnej identyfikacji z matką. Okazało się bowiem na podstawie bardzo szczegóło wych badań życiorysów wybitnych kobiet w dziedzinie matematyki, architektury, chemii, informatyki i tym podobnych „męskich specjalności", że wszystkie te kobiety były po pierwsze silniej związane z ojcem niż matką, a po drugie, wszystkie posiadały ojców zdecydowanie wyróżniających się spośród otoczenia, w którym żyli. Podsumowując przedstawione w obecnym rozdziale wyniki róż nych badań psychologicznych nad wpływem pozbawienia opieki ojcowskiej na zaburzenia w zachowaniu się dziecka należy podkreślić, że wpływ ten został ukazany w różnych ujęciach. Do najważniejszych zaś współzależności wykazywanych przez przedstawione obecnie badania zaliczyć można następujące:
- Dzieci pozbawione właściwej opieki ojcowskiej są zarówno według oceny rówieśników, jak i nauczycieli mniej zdolne do właściwego przystosowania się społecznego. Wpływa to na ich mniejszą atrakcyjność w grupach rówieśniczych, a stąd i na zaburzenia w samoocenie. - Najbardziej zaś zgubnym skutkiem pozbawienia dziecka właści wej opieki ojcowskiej jest nasilenie postaw lękowych, które stanowią, jak wiadomo, główny składnik zasadniczo wszystkich zaburzeń psychicznych. - Brak opieki ojcowskiej lub niewłaściwe jej sprawowanie w istotny sposób wpływa również na wzrost postaw agresywnych i na zachowanie przestępcze. Biorąc pod uwagę omawiane do tej pory różnego rodzaju zaburzenia w rozwoju dziecka, wynikające z niedostatków opieki ojcowskiej, należy się jeszcze zastanowić nad sposobami przezwyciężenia negatywnych skutków, wypływających z braku odpowiednich kontaktów dziecka z ojcem lub innym dorosłym mężczyzną stanowiącym jego substytut.
142
W tej kwestii możemy spotkać dwa zasadniczo odmienne typy sytuacji. Sytuacja pierwsza zajdzie wtedy, gdy ojciec jest obecny, jednakowoż z różnych względów nie spełnia w sposób właściwy swej rodzicielskiej roli. Drugi typ sytuacji wystąpi wówczas, gdy dziecko zostanie pozbawione możliwości kontaktowania się z ojcem w ogóle. Tę niekorzystną dla dziecka sytuację wychowawczą trzeba rozwiązać, pomagając dziecku znaleźć odpowiedni substytut ojca. Dzieci wychowywane przez samotne matki muszą tym samym intensywniej współpracować z poradniami rodzinnymi i psychologami szkolnymi, i to nie tylko wtedy, kiedy zaczną sprawiać różnego rodzaju kłopoty wychowawcze. Jak wynika to z dotychczasowych rozważań i przytaczanych wyników badań, nieuczestniczenie ojca w procesie wychowania dziecka nie zawsze i nie w każdym przypadku daje ewidentnie zauważalne objawy zaburzeń w jego zachowaniu. Czasami objawy te są bardzo trudne do uchwycenia, dotyczą np. nieodpowiedniego przyswojenia obrazu siebie, swej obecnej i przyszłej roli społecznej , właściwego funkcjonowania w roli wyznaczonej przez posiadaną płeć. Stąd też ścisła współpraca z psychologiem, specjalizującym się w problematyce rodzinnej każdego dziecka nieutrzymującego stałego kontaktu z ojcem lub jego „zastępcą'' jest zwykle nieodzowna. Jak już wspomniano wcześniej , wysiłek psychologa w takich przypadkach powinien zmierzać w kienmku pomocy w znalezieniu dziecku odpowiedniego substytutu ojca wśród dorosłych mężczyzn, którzy z różnych względów wchodzą z tym dzieckiem w kontakt. Bardzo odpowiednim substytutem ojca bywa nauczyciel w szkole. Niestety nie zawsze tego rodzaju sybstytut jest osiągalny, głównie ze względu na daleko posuniętą feminizację zawodu nauczycielskiego (niemal całkowitą wśród nauczycieli młodszych klas szkoły podstawowej). Trudności w znalezieniu substytutu ojca w osobie nauczyciela moż na do pewnego stopnia przezwyciężyć organizacyjnie w ten sposób, że ci nieliczni nauczyciele, którzy podejmą się pracy w klasach młod szych, powinni przede wszystkim opiekować się dziećmi wychowywa-
143
nymi bez udziału ojców. Duża tu także rola coraz aktywniej wchodzą cych do szkół mężczyzn - katechetów i księży. Innym bardzo dobrym sybstytutem ojca może być trener czy instruktor sportowy, a nade wszystko instruktor harcerski, jako że ten ma chyba największe możliwości oddziaływania na kształtowanie osobowości dziecka.
4. „Głód ojca" a jadłowstręt i obżarstwo Problemy z zachowaniem właściwej proporcji spożywanych pokarmów towarzyszyły człowiekowi od najdawniejszych czasów, zwielokrotnione zaś zostały - jak większość utrudnień towarzyszących naszej egzystencji - w czasach współczesnych. Odwieczny problem w czasach dzisiejszych przybiera postać inną niż dawniej, kiedy głównym zagrożeniem ludzkiej egzystencji był albo niedostatek środków spożywczych dyktowany przez biedę, albo obżar / stwo. Dzisiaj stale istniejący problem obżarstwa zdystansowany został przez inny, przeciwstawny, czyli jadłowstręt dotyczy szczególnie kobiet. Jak wykazały badania, prowadzone w ostatniej dekadzie ubiegłego wieku w USA, na każde 1O osób cierpiących na anoreksję, 9 stanowiły kobiety. Wśród zaś tych kobiet 90% mieściło się w przedziale wieku od 15 do 30 lat i pochodziło z klas średnich, a więc relatywnie zasobnych pod względem finansowym (por. Johnson 1999). Różne są oczywiście przyczyny anoreksji i bulimii i nie miejsce tutaj na ich omówienie, obecnie natomiast chciałbym się zająć jedną z możliwych, być może bardzo ważną, przyczyną problemów z jedzeniem, a mianowicie niedostatkiem opieki ojcowskiej, czyli „głodu ojca" odczuwanego boleśnie przez dziecko. Ów „głód", przeradza się w spaczone reakcje wobec jedzenia i sposobów odżywiania się. Koncepcja ta została przedstawiona przez amerykańską psychoanalityczkę, Margo Maine, specjalizującą się w leczeniu osób, przejawiają cych zaburzenia w jedzeniu. Autorka ta opublikowała w 1991 roku książkę Father hunger, czyli „głód ojca'', w podtytule zaś tej książki 144
zamieściła uściślenie
omawianej problematyki, a mianowicie: „Ojcowie, córki i jedzenie" (Fathers, dughters &food). Poglądy przedstawione w tej książce są bardzo często przytaczane zarówno w literaturze traktującej o etiologii i terapii zaburzeń w jedzeniu, jak i literaturze familiologicznej , dlatego uważam, że warte są zaprezentowania w tym miejscu. Główną przesłanką poglądów M. Maine jest przekonanie, że: „Czynniki biologiczne nie stanowią pierwotnej i najważniejszej przyczyny zaburzeń w jedzeniu, czynniki te są bowiem jedynie rezultatem konfliktów, napięć i innych form dysfunkcjonalności rodziny" (1991 , s. 9). Do okresu dojrzewania, jeśli u dziecka występują problemy z jedzeniem, winę za ten stan rzeczy ponosi całe otoczenie rodzinne „z pierwszym wskazaniem na głównego karmiciela'', którym zazwyczaj bywa matka lub jej substytut, jak babka, piastunka itp. Natomiast w okresie dojrzewania ojciec staje się, zdaniem M. Maine, główną postacią kształtującą „nie tylko społeczne, ale i fizyczne oblicze dziecka, a przede wszystkim jego stosunek do jedzenia". Ojciec ma największy wpływ na stosunek do oceny własnego ciała zarówno u dziewcząt, jak i u chłopców, przy czym u córek wpływ ten jest zwielokrotniony dwoma, podstawowymi czynnikami. Po pierwsze, dziewczęta są bardziej wyczulone na wszelkie kontakty z innymi ludźmi , stąd też nieobecność ojca, emocjonalny chłód z jego strony i wszelkie inne formy dystansu silniej ranią ich ,Ja idealne". Po drugie, kobiety w daleko większym stopniu niż mężczyźni urabiane są do tego, aby „cieszyły innych", najważniejszym zaś atutem tej „kulturowej powinności" jest, oczywiście atrakcyjny wygląd. Ojciec zaś, zarówno jako przedstawiciel zewnętrznego świata na łonie rodziny, jak i przede wszystkim „pierwszy mężczyzna w życiu swej córki" odgrywa w tym zakresie rolę szczególnie ważną! I ten właśnie czynnik tłumaczy przytaczany na wstępie obecnych rozważań fakt, że kobiety o wiele częściej niż mężczyźni cierpią na jadłowstręt, jako że to właśnie one mają głęboko wpojoną zasadę , że ,Jeśli będę piękną, osiągnę wszystko"! Owa świadoma lub też podświadoma maksyma każdej ponoć kobiety, a szczególnie dziewczynki
145
w wieku dojrzewania przekłada się bezpośrednio na inną zasadę: ,jeśli tylko będę szczupła, wtedy będę piękna i wszystkim będę się po-
dobała"!
Kolejnym argumentem, którym autorka uzasadnia immanentny związek postaw ojca wobec dziecka z zaburzeniami w jedzeniu u tegoż dziecka jest fakt, że - jak twierdzi - ,jedzenie i kontrola idą ręka w rę kę. Dawanie i ograniczanie podstawowych środków do życia jest na ło nie rodziny najłatwiej zą i najczęściej stosowaną metodą kształtowania określonych postaci zachowania się" (ibidem s. 81 ). Ponieważ zaś ojciec angażujący się w wychowanie dziecka jest zazwyczaj najważniejszym z reguły dostarczycielem wszelkiego rodzaju pożądanych środków, a tym samym szafarzem różnych rodzajów nagród, to on właśnie w przemożny sposób kształtuje nastawienie wobec jedzenia, jako najbardziej podstawowego środka niezbędnego do
przeżycia.
Nieobecność ojca, albo też unikanie przezeń regularnych kontaktów z dzieckiem, powoduje u tego dziecka typowy, pennanentnie odczuwany „głód ojca", który przejawiać się ma albo obżar twem albo też jadłowstrętem, a często również - jak to występuje w przypadku bulimii - napadową naprzemiennością tych dwóch przeciwstawnych wobec jedzenia postaw.
Duży wpływ na zaburzenia w jedzeniu ma czas, w jakim zaczynają dzieci dojrzewać. W tym zakresie istnieje - zdaniem M. Maine - wyraźna prawidłowość polegająca na tym, że im wcześniej dziewczynka wchodzi w okres dojrzewania tym istnieje większe zagrożenie wystę powania u niej zaburzeń w jedzeniu. Ma to być także w sposób ewidentny związane z faktem, że im młodsze dziecko, tym mniej dojrzały, polegający na większej zaborczości, stosunek do ojca zdołało sobie wyrobić. M. Maine powołuje się na liczne badania, które dowodzą, że dziewczęta wykazują zaburzenia w jedzeniu o wiele częściej , jeżeli w swym życiu przeżywały różne traumatyczne doświadczenia, przede wszystkim natury seksualnej. Prawidłowość ta ma również poważny związek więzi emocjonalnej, jaka łączy dziewczynkę z ojcem jako że - co wykazują
wszystkie badania obserwacje kliniczne - im bliższy jest związek córki z ojcem, tym mniej burzliwie przeżywa ona okres dojrzewania i tym rzadziej staje się ofiarą różnych postaci molestacji . Omawiana autorka jako terapeutka wiele uwagi poświęca sposobom postępowania psychokorekcyjnego z pacjentkami wykazującymi zaburzenia w jedzeniu. Omawia więc różne sposoby przezwyciężania „głodu ojca" u dziewcząt i u kobiet dorosłych. Zasadą ogólną wszelkich poczynań terapeutycznych w takich przypadkach jest działanie dwutorowe, prowadzone zarówno z pacjentką, jak i z jej ojcem, bąd ź też substytutem ojca. Ta druga możliwość dotyczy przede wszystkim poddawanych terapii kobiet dorosłych, u których należy prowadzić terapię także z mężem łub stałym partnerem życio wym, którzy to mężczyźni niejako w sposób naturalny, przejmują funkcje „pierwszego mężczyzny w życiu kobiety", czyli ojca. Zarówno oddziaływanie na pacjentkę, jak i na jej ojca (lub jego substytut) przebiegać ma według modelu psychodynamicznego Uak pamiętamy, M. Maine je t psychoanalitykiem) a więc w przypadku pacjentki należy odtworzyć najbardziej urazowe sytuacje w jej kontaktach z ojcem, a także momenty, w których szczególnie boleśnie odczuwała jego brak. Podobnie w przypadku pracy z ojcem, należy przede wszystkim ustalić, jakie były jego kontakty z własnym ojcem oraz w jaki sposób mężczyzna ten nauczył się przezwyciężać własny „głód ojca" z wszelkimi jego konsekwencjami.
146 147
Rozdział
IV
TRUDNOŚCI I PUŁAPKI ROLI OJCZYMA
to, że ojczym z reguły bywa gorzej oceniany przez dzieci niż ojcie~ bio~ logiczny (autorka porównywała rodziny zrekonstruowane z rodzmam1 normalnymi), lecz - jak podkreśla to A. Kwak - wielokrotnie na kartach swej książki: „zawsze najsłabszym ogniwem rodziny zrekonstruowanej jest związek ojczym- pasierb' (tamże, s. 21 I). . . innych - dosyć licznych - badań na ten temat wynika wprawdzie, że na ogół dziewczęta, czyli pasierbice wykazują większą wrogość, a w każdym razie mniej akceptacji w stosunku do ojczyma niż pasierbowie (por. Dobkowska 1986), ale to nie zmienia faktu że - jak to już mówiłem - droga do przejęcia przez „nowego" mężczyznę roli ojcow. . skiej jest trudna i pełna wybojów! Można wymienić trzy źródła przyczyn tych trudności: I. Niepewność matki co do rodzicielskich sprawności nowego męża, 2. Dotychczasowe doświadczenia, oczekiwania i ideały dziecka 3. Dyspozycje psychiczne ojczyma oraz jego nastawienia do swojej roli. zyli krótk? mówiąc sukces lub niepowodzenie w roli ojczyma zale ży od matki , dziecka (lub dzieci) i wreszcie od samego ojczyma.
z
Kilkakrotnie w różnych miejscach tej książki, pi ałem o tym, że w przypadku nieobecności ojca w życiu dziecka ojcowską rolę przejąć powinien inny mężczyzna, a spośród wszystkich sub tytutów ojca najbardziej odpowiednim wydaje się ojczym.
)
Sprawa ta jest bardzo ważna, szczególnie w czasach współcze snych, kiedy powszechnie odnotowuje się lawinowy wręcz wzrost liczby rozwodów i - na szczęście - w ślad za tym idące powtórne zawieranie małżeństw, co - jak wiadomo - w literaturze familiologicznej zwykło się określać jako „rodziny zrekonstruowane". Rola ojczyma powinna być o wiele łatwiejsza niż macochy. Jest ona po pierwsze mniej zmitologizowana w sensie negatywnym, a po drugie ojczym w sposób bardziej niejako naturalny, bliższy jest roli ojca, którego związek biologiczny z dzieckiem nie jest tak ewidentny jak matki. Wspomniałem już kilkakrotnie, że więź matki i dziecka (przynajmniej na początku) jest niejako przedłużeniem wzajemnego związku biologicznego, podczas gdy więź ojca z dzieckiem z istoty swej wypływa z potrzeb społecznych i psychicznych. I z takich samych przesłanek powstaje kontakt „nowego ojca" czyli ojczyma z pa ierbem, co powinno zapewnić temu ojczymowi łatwiejsze wejście w rolę ojca, a tak niestety nie jest. Jak się bowiem okazuje na drodze wchodzenia w rolę rodzicielską przez ojczyma leży wiele przeszkód a także tkwi kilka ukrytych puła pek. Wiele badań i obserwacji dotyczących rodzin zrekonstruowanych wykazuje, że ojczym - wbrew temu, co powiedziałem na wstępie obecnego rozdziału i co zdawałoby się logiczne - wcale nie ma „łatwiejsze go życia od macochy" w nowej dla siebie roli. Z wymi
rozległych np. badań Anny Kwak (1990) nad więziami uczuciołączącymi członków rodzin zrekonstruowanych, wynika nie tylko
1. Rola matki w procesie adaptacji ojczyma Wspominana już natw-alna bliskość emocjonalna matki i dziecka powoduje także i to, że głównie ona jest z reguły najlepszym kreatorem sądów, opinii i przekonań swych dzieci, a przynajmniej w początko wym okresie ich życia. Bywa dla nieb najpoważniejszym autorytetem. Nie inaczej jest w przypadku wprowadzenia do rodziny nowego dla dzieci, sobie najlepiej znanego człowieka. Skoro matka decyduje się na trwały związek z nowym mężczyzną na ogół bierze pod uwagę jego dyspozycje osobowościo':~ i k.wa.li~a cje do tego, aby mógł on pełnić rolę rodzicielską wobec JeJ dz1ec1. Niemniej jednak z wielu względów wprowadzająca do rodziny „s~ego'.' mężczyznę nie wyzbywa się do końca obaw, czy podoła on. teJ rol~: Wspominana już A. Kwak tak oto charakteryzuje pełne amb1walenCJ1 postawy badanych przez siebie matek. Otóż ko~ie~ te cechuje., obawa o kontakt i związek z własnym dzieckiem; pragn1e01e wyłącznej kontro-
148 149
li dziecka; poczucie winy za pozbawienie dziecka możliwości wychowywania się w rodzinie natw·alnej; pełna ambiwalencji postawa wobec pełnienia przez przybranego rodzica roli rodzicielskiej, postawa, która z jednej strony przepełniona jest oczekiwaniem, aby ojczym wszedł w rolę rodzicielską, a z drugiej lękiem, aby ten nowy rodzic nie skrzywdził dziecka ze względu na to, iż nie jest rodzonym ojcem" (tamże, s. 77). Wspomniane powyżej liczne przyczyny obaw o rodzicielską sprawność i kompetencje ojczyma mogą być ujęte w trzy grupy. Po pierwsze negatywne doświadczenia matki z poprzednim partnerem (czy partnerami), wśród których to doświadczeń nierzadko wystę pują potępienia godne praktyki świadomej lub niezamierzonej, demoralizacji dzieci, brutalnych sposobów ich traktowania i innych rażących błędów wychowawczych. Nic więc dziwnego, że doświadczająca (nierzadko na własnej skórze) takich traumatycznych doznań kobieta instynktownie niejako niedowierzać może każdemu mężczyź nie, a w każdym razie mieć obawy odnośnie do jego pedagogicznych sprawności .
Z powyższą grupą przyczyn łączy się w sposób bezpośredni inna, stworzona przez media i literatw-ę popularną, generalna jakoby prawidłowość mówiąca o , męskiej defektywno 'ci" na polu postępowania z innymi ludźmi, a w szczególności tak delikatnymi istotami, jak dzieci! To wszakże prawie wyłącznie mężczyźni popełniają wszelkiej maści wykroczenia seksualne także wobec dzieci, oni są najbardziej niebezpiecznie agresywni itp. Biorąc pod uwagę lawinowo dzisiaj rosnące przypadki molestacji seksualnej i brutalnego traktowania dzieci (co szerzej omówiłem w innym miejscu, por. K. Po piszyl 2005) obserwujemy rosnącą, czasami bliską przeczuleniu, o trożno 'ć na punkcie zbliżania obcych mężczyzn do dzieci. Nic więc dziwnego że owa „psychoza" udziela się przede wszy tkim matkom. Wspominaną powyżej psychozę wyraźnie podsycają media, przestrzegające wręcz niekiedy przed „krwiożerczością" ojczymów. Wystę puje to szczególnie po opublikowaniu przez profe ora psychologii ewolucyjnej książki Dawida Bussa pt. Evolution of desire. Strategies of human mating (2004), w której m.in. dowodzi , że „gdy w otoczeniu ma-
150
łego
dziecka znajduje ię ojczym, zagrożenie zamordowania malucha wzrasta setki razy bardziej niż w przypadku jego rówieśnika mieszkają cego z biologicznym ojcem" (tamże, s. 23). Tę okrutną cechę ojczymów wywodzi cytowany autor z obserwowanych u samców, szczególnie u lwów, skłonności do zabijania potomstwa zdobytej samicy. Na tej samej podstawie niemiecki kolega D. Bus a Harald Euler, profesor tej samej pecjalności na Uniwersytecie w Kas el dowodzi na łamach poczytnego w tym kraju pisma Der Spiegel (z dnia 21 listopada 2005 r.), że ryzyko poniesienia śmierci z rąk ojczyma wyższe jest o 40% od tego, jakie występuje w przypadku ojców biologicznych. Dalej autor ten twierdzi, że na te mordercze skłonności ojczymów najbardziej są narażone małe dzieci, czyli poniżej drugiego roku życia . Począwszy od szóstego roku życ ia „szanse na zamordowanie" zarówno ze trony ojczyma, jak i ojca biologicznego są - zdaniem H. Eklera - dla dziecka zrównane. Poglądy te - co jest rzeczą oczywistą - są nastawione na wzbudzenie sensacji, w tym przypadku bardzo niezdrowej . Pomijam już sprawę prostej analogii człowieka (chociaż tylko mężczyzny ale przecież też przedstawiciela gatunku homo apiens) ze zwierzętami, ale nawet to porównanie z punktu widzenia praw biologii, a w tym przypadku etologii, nie jest przecież uzasadnione. Jeśli już szukać analogii dla człowieka w świecie zwierzęcym, to na pewno w odniesienia do „i nstynktu ojcowskiego" należałoby wziąć pod uwagę nie tak wielkich samotników, jak lwy lecz całą rodzinę zwierząt stadnych. Tam zjawi ko to raczej nie występuje, a w przypadku małp, najbłiż zych nam ewolucyjnie, istnieje wręcz u samców godna przykładu skłonność do opiekowania się wszystkimi małymi, bez względu na to czy je t to potomstwo danego ojca! Trzecia wreszcie grupa przyczyn wypływa z utajonych najczęściej niechęci matki przed „oddaniem" swych dzieci. Jest to wynikiem wspominanej już emocjonalnej zaborczości wielu matek, ich zbyt wybujałe go narcyzmu, przejawiającego się w tendencji do „przyssania do siebie" dziecka (czy dzieci). Sprawa ta często jest trudna do przezwyciężenia bez pomocy terapeuty rodzinnego.
151
2. Opory dziecka przed „facetem mamy" . Druga grupa przyczyn przeróżnych utrudnień we wchodzeniu przez Ojczyma w rolę rodzicielską tkwi w dziecku, jego uprzednich doświad czeniach z ojcem, substytutem ojca oraz głęboko odczuwanych, nie zawsze w pełni uświadamianych tęsknot za ojcem i jego opieką. Poznane na podstawie doświadczeń, obserwacji i badań prawidłowości można również podzielić na trzy grupy zagadnień, dwie pierwsze przebiegają w ,spo~ób podob~y. u dziewcząt i u chłopców (różnice wystąpić mogą g~own.1e w s~opmu mtensywności), natomiast ostatnia, trzecia przyczyna meco maczeJ wygląda u dziewcząt i u chłopców. Otóż p~awidłowość pierwsza budząca najmniej kontrowersji i raczej powszec.hnie odnotowywana w literaturze familiologicznej polega na tym, że 1m młodszy wiek dziecka, tym lepiej przystosowuje się ono do „nowego taty". Por. dla przykładu G.B. Spanier i F.F. Fastenberg (1982). :fV!ożna przypuszczać, że wiek dziecka stanowi bezpośrednie przełoże nie na to, co w psychologii społecznej nazywa się „konfliktem Jojalnoś~i", a. mianowicie dziecko ma przecież „własnego" ojca, który - chociaż nieobecny - stale istnieje (realnie lub w przypadku śmierci we wspo~ieniach. !ub/i w najczęściej wyidealizowanych opowiadaniach). ~ .~akieJ s~aCJI każde. żywe, pozy~ne uczucie wobec „nowego tatusia łączy się z poczuciem zdrady 1 krzywdy wobec „prawdziwego ojca". Im zatem dziecko młodsze, tym mniej zdołało złożyć takich „ślu bów lojalności " poprzedniemu ojcu i tym samym będzie bardziej otwarte na zaakceptowanie „nowego ojca". Drugi problem utrudniający ojczymowi wejście w rolę rodzicielską to dobrze ~nana wszystkim rodzicom, wychowawcom i przełożonym, powszechnie stosowana metoda wypróbowywania „na co mogę sobie pozwoli~?". Na ile rodzic, czy wychowawca pozwoli na odejście od uprzedruo wyznaczonych rygorów. Taka „gra" toczy się zasadniczo we wszystkich organizacjach, niemniej jednak w przypadku dzieci - jak wiele innych reakcji - jest bardziej widoczna. Otóż ojczym, jako człowiek „nowy" (i tym samym - przynajmniej w umyśle dziecka - mniej zorientowany w zakresie jego obowiązków i powinności) jest szczególnie dobrym celem wypróbowywania, na ile
152
pozwoli łamać, czy obchodzić uprzednio wyznaczone przez otoczenie ludzi dorosłych zasady postępowania. Rola ojczyma ujmowana z tej perspektywy jest szczególnie trudna. Kiedy będzie bardzo pobłażliwy i pozwoli dziecku na więcej niż matka, to uznany zostanie bądź to za słabego, bądź też za takiego, którego dziecko i jego dobro niewiele obchodzi (jako że większość zakazów i nakazów ma na względzie dobro dziecka i ono samo o tym wie doskonale). Wtedy zaś, gdy zacznie skrupulatnie egzekwować obowiązki rozpieszczonego przez matkę dziecka wyzwala często w tym dziecku postawę gwałtownego buntu: „Czego ten obcy człowiek ode mnie wymaga", „Dlaczego się wtrąca w moje życie" itp. Trzecia grupa przyczyn dotyczy konieczności odtworzenia sytuacji edypalnej w nowym, innym niż „naturalny" układzie ról rodzinnych. Proces ten ze zrozumiałych względów przebiega inaczej u dziewcząt i u chłopców. W przypadku dziewcząt edypalna konkurencja z matką (przeżywa na - jak wiadomo - w ramach kompleksu Elektry) może mieć w przekonaniu córki (szczególnie w okresie dojrzewania) cechy bardziej „normalnej" rywalizacji o mężczyznę. Wszakże to nie jest jej ojciec, tylko „facet mamy" ! Tym mechanizmem można najprawdopodobniej wytłumaczyć fakt, że - jak podaje to wielu autorów prowadzących badania nad patologią rodziny - stosunki seksualne ojczyma z pasierbicą należą do najczęst szych postaci kazirodztwa (por. Russel 1984 czy Lew-Starowicz 1992). Problem ten znalazł swój literacki opis w szeroko znanej powieści Vladimira Nabokowa Lolitka. Sytuacja edypalna w przypadku chłopców przebiega również w innym, zdecydowanie bardziej emocjonalnym wymiarze: To nie ojciec zabiera mi moją ukochaną mamę, tylko ,Jakiś facet", a w dodatku, zabiera mi matkę, która po odejściu ojca „należała tylko do mnie"! Ten bardzo zaostrzony konflikt edypalny bywa zazwyczaj łagodzony przez również naturalną i silnie przez każdego chłopca odczuwaną potrzebę przebywania w towarzystwie dorosłego mężczyzny w celu czerpania odeń określonych wzorców zachowania.
153
3. Strategie wchodzenia ojczyma w rolę rodzicielską Dwaj amerykańscy familiolodzy, zajmujący się problemem rodzin zrekonstruowanych, J. Fast i A. Cain (1966), biorąc pod uwagę przeróżn~ u~.dn ienia w zakresie wejścia przez ojczyma w rolę rodzicielską wy1ruemają trzy różne sposoby wywiązywania się przez ojczymów ze swej roli : 1) „prawdziwy rodzic", 2) „drugi rodzic" i 3) „n ierodzic". I . Wtedy, kiedy ojczym stara się wejść w rolę „prawdziwego ojca" na k~dym kro~ kłonny jest podkreślić, że dziecko jest w centrum jeg? za1~teresow~n, co z reguły jest połączone z przesadnym domaganiem s1_ę od pasierba czy pasierbicy lojalnośc i wobec siebie jako „ojca numer jeden". 2. Obranie przez ojczyma roli „drugiego ojca" przejawia się z reguły w bardziej lub mniej otwartym demonstrowaniu obojętności i dystansu do problemów życiowych i emocjonalnych pasierbów. . 3. Trzeci natomiast typ strategii stosowanych przez ojczyma, głów me wob~c starszych już pasierbów, polega na kon ekwentnym przestrzeganm roli „nierodzica", w takich przypadkach kontakty z pasierbami przebiegają na płaszczyźnie koleżeńsko-przyjacielskiej , natomiast rolę rodzicielską przej muje wtedy całkowicie matka (która na terenie „nowej rodziny" rozciąga ją również i nad swym mężem). Jak.. podkreślają to wspomniani powyżej autorzy - te trzy rodzaje strategu stosowanych przez ojczymów „przeplatają się mniej lub bardziej harmonijnie" w toku życia codziennego rodziny zrekonstruowanej. Efe~em w~pomnianych powyżej trudno' ci jest to że na ogół wszystkie rodzmy zrekonstruowane znamionować się mają słabszą „~pójnością wewnętrzną" w porównaniu z rodzinami naturalnymi. Wymkać to ma z silniejszej tendencji (niż w rodzinach naturalnych) do ~orze~ia koalicji .wewnątrz rodziny. Najczęściej koalicja taka występu je pomiędzy rodzicem naturalnym a dzieckiem i zacieśnia się w momencie konfliktów małżeńskich, stanowiąc tym samym silny czynnik rozkładowy rodziny zrekonstruowanej.
154
Wspomniana już A. Kwak, na podstawie obszernych badań nad procesem wchodzenia ojczymów do rodzin (w których były dzieci w okresie młodzieńczym , tj . 17- 18-letnie) stwierdziła wiele ciekawych prawidłowości . Najlepiej rodzicielską rolę swych nowych mężów oceniają matki, ponad 65% z nieb uważa, że ojczymowie włączają się aktywnie w wychowanie dzieci. Nieco gorzej wygląda sprawa w przypadku opinii samych ojczymów, tylko 30% z nich deklaruje pełne zainteresowanie pasierbami. Najgorzej udział ojczymów oceniają pasierbowie, tylko bowiem 18% zauważyło to, że ich sprawy interesują cokolwiek ojczymów. Swe badania konkluduje A. Kwak następująco: „M ożna przyjąć, że ojczymowie często sprawują rolę rodzicielską niejako zewnętrznie. Nie wchodzą głębiej w sytuacje, które mogą się stać konfliktowymi. Deklarują uczestnictwo w wychowaniu, które jednak najczęściej sprowadza się tylko do rozmów na ogólne tematy. Konkretną działalność pozostawiają żonom" (tamże, s. 223). Jako uzasadnienie powyższej opinii przytacza autorka najbardziej znamienne określenia pod adresem ojczyma formułowane przez badaną młodzież: „to jest obcy człowiek", „ten pan'', „on nie ma do mnie prawa'', ,nie obchodzi mnie" lub „nie obchodzę go", „nienawidzę go" „nie interesuje się mną''. Pomimo wspomnianych powyżej trudności, mężczyzna wchodzący do rodziny jako ojczym nie powinien w żadnym przypadku rezygnować ze swej „ojcowskiej roli" ponieważ właściwe wywiązywanie się z tej trudnej roli zapewni mu poczucie spełnienia obowiązków, jakie przyjął na siebie. Należy także podkreślić, że w zasadzie wszyscy autorzy, badający proces integracji wewnętrznej rodzin zrekon truowanych zgodnie podkreślają, że rodzina taka jest stokroć lepszym rozwiązaniem dla dziecka niż pozostawanie i wzrastanie w rodzinie niepełn ej.
155
Rozdział
V
OJCOSTWO W ŻYCIU MĘŻCZYZNY Ojcostwo jest z pewno ' cią mniej znaczącym faktem w życiu męż czyzny niż macierzyń two w życiu kobiety, niemniej jednak obserwacje potoczne, liczne badania naukowe, nie mówiąc już o mitach i legendach, wskazują, że ojcostwo wywiera również ogromny wpływ na życie i rozwój psychjczny mężczyzny. Przede wszystkim należy podkreślić fakt natury podstawowej, dotyczący miłości kierowanej do dziecka. Miłość ta jest bodaj najbardziej szlachetna ze wszystkich rodzajów tego uczucia. Ze swej istoty jest ona bowiem najmniej interesowna! Dziecko nie potrafi nam, ludziom dorosłym, wynagrodzić kierowanej doń miłości, jako że nie posiada ono niczego, co dla dojrzałego człowieka ma wartość inną niż sam bliski i ciepły z nim kontakt! Dziecko nie posiada przecież pieniędzy, nie wzbudza zaintere owania erotycznego, nie można go wykorzystać do załatwiania spraw itp. Przy bardziej jednak dokładnym spojrzeniu na omawiany problem okazać się może, że za miłość kierowaną do dziecka uzyskuje się bardzo sowitą „zapłatę", która jest najtrudniejsza do zdobycia, chodzi mianowicie o możliwość wzbogacenia i poszerzenia własnego wnętrza. Dziecko przez swą świeżą i niekonwencjonalną interpretację wielu zjawisk daje każdemu, kto zechce je zrozumieć, bardzo wiele okazji do zastanowień i przemy ' leń, co wpływa na poszerzenie kali spojrzenia każdego człowieka na otaczającą rzeczywistość i prawa nią rządzące. Jeśli więc ojciec, jako człowiek dojrzały potrafi wystarczająco głę boko wniknąć w psychikę swego dziecka, odkryje w niej wiele bodź ców do własnego twórczego rozwoju. Potwierdzeniem powyższego poglądu może być to, że wielu psychologów zajmujących się analizą psychiki ludz i utalentowanych i twórczych od dawna stwierdza że psychika tych ludzi pod bardzo
156
wieloma względami przypomina psychikę dziecka. Jest to więc dowód, że dziecko ze swym niepowtarzalnie pięknym i bogatym światem przeżyć może stać się wielkim motorem dojrzewania i rozwoju psychicznego każdego człowieka, który z nim przebywa i chce wniknąć w jego psychikę.
Istnieje dosyć dużo badań psychologicznych nad „dorastanjem" do roli ojcowskiej, badania te dadzą się podzielić na dwie grupy: I) okres oczekiwania na dziecko oraz 2) przyswajania sobie przez ojca odpowiedniego wzoru postępowania w cza ie pierwszych lat życia dziecka. Jak się okazuje większość mężczyzn mających stać się ojcami fakt oczekiwania na przyjście na świat potomka (szczególnie pierwszego) ocenia jako „radosne oczekiwanie". Radość tę jednak mącą liczne niepokoje i obawy dotyczące głównie niepewności przyszłyc h ojców, czy potrafią właściwie ustosunkować się do dziecka, czy zdołają zapewnić rodzinie odpowiedni tatu ekonomiczny (w związku ze znacznym zwiększeniem się wydatków) itp. Wielu mężczyzn od momentu, gdy dowiedzą się o fakcie stania się w niedługim czasie ojcem, wykazuje wzrost potrzeby obcowania z wła snymi matkami. W związku z tym częściej przypominają sobie o róż nych rocznjcach i datach okolicznościowych, jak np. Dzień Matki, składają swym matkom życzenja i wizyty. Niektórzy mężczyźni zdają się zazdrościć swym żo nom , że są one w ciąży. Uczucie to - będące najczęściej podświadome - przejawiać si~ ma dwoma krańcowo przeciwstawnymi formami stosunku do ciężarnej towarzyszki życia. I. Mężczyzna jakby nie przyjmuje do wiadomości faktu , że jego żona będąc w ciąży po iada zmniejszone możliwości w zakresie wykonywania wielu prac w związku z czym nie tylko nie zapewnia jej pomocy w wykonywaniu czynności , ale także zac h ęca ją do fatygują cych wycieczek, prac itp. Twierdząc, że powinna prowadzić „normalne mężczyzn
życie".
stosunku mężczyzny (który podświadomie ma swojej żonie tego, że stanie się matką) jest przesadna i niezwykle drobiazgowa opieka nad brzemienną kobietą, a więc 2.
Przeciwstawną formą
zazdrośc ić
157
szczegółowe dozorowanie diety, sposobu ubierania się, rozkładu czynności itp.
/ Wielu mężczyzn w czasie ciąży żony zaczyna, według danych przytoczonych przez różne badania, przesadnie dbać o swoje zdrowie. Niektórzy przestają np. pić kawę, zaczynają spożywać wyłącznie mleko. Wielu z nich skarży się na bliżej nieokreślone bóle w okolicach klatki piersiowej i brzucha, dolegliwości które nie znajdują uzasadnienia z medycznego punktu widzenia. Stosunkowo duża liczba mężczyzn w czasie środkowego i końco wego etapu ciąży swej małżonki zaczyna „zatracać się w pracy", co tłumaczone bywa w ten posób, że mężczyźni zazdroszcząc żonom kreatywności (w sensie „dawania nowego życia") chcą dorównać im w kreatywności na niwie pracy czy działalności spolecznej. Prawie połowa badanych mężczyzn oczekujących ojcostwa stwierdziła, że w czasie ciąży żony wyraźnie obniża się u nich aktywność seksualna. Niektórzy z nich twierdzą, że żona w okresie ciąży jest bardziej zmęczona i mniej zainteresowana podejmowaniem stosunków płcio wych, wykazuje podcza tych stosunków mniej zą aktywność, co w sumie wpływa na wspomniane powyżej obniżenie intensywności życia
płciowego.
l
W literaturze familiologicznej często przytacza się podział postaw oczekujących na ojcostwo mężczyzn, przedstawiony przez amerykań skiego psychiatrę J. Curtisa. Podstawą tego podziału jest stopień dojrzałości emocjonalnej mężczyzny oraz poziom jego przygotowania do roli ojca. Grupa pierwsza to mężczyźni w pełni zadowoleni ze swej przyszłej roli ojca, nieodczuwający żadnych podświadomych niechęci do. mają cego narodzić się dziecka. U tego typu mężczyzn nie daje ię zauważyć żad nych poważniejszych zmian w zachowaniu. Drugą grupę stanowią mężczyźni przejawiający V'( umiarkowanym stopniu zaburzenia w zachowaniu się w czasie ciąży żony. Odczuwają oni prawdopodobnie niezadowolenie ze zbliżającego się przyjścia na świat dziecka, niemniej jednak w końcu godzą się z tym faktem, pozostając na etapie zachowania „starszego dziecka".
158
I w końcu istnieje trzecia grupa mężczyzn, na których zbliżające się ojcostwo działa do tego stopnia przygnębiająco, że nie potrafią pogodzić się z tym faktem. W związku z tym stopień zaburzeń w ich zachowaniu jest na tyle wysoki , że wymagają oni pomocy psychologa .. Przyjście na świat potomka, a szczególnie chłopca ma - ~daruem wielu znawców problemu - wzbudzać u ojca na nowo wszystkie urazy, napięcia i konflikty z jego własnego dzieciństwa . Uczuciem zaś najbardziej znamiennym dla tego okresu jest zazdrość o miłość żony. ~a zdrość ta bywa oczywi cie najczę 'ciej silnie zrepre Jonowana, w związ ku z czym początkujący ojciec może nie zdawać sobie spra~ z ~ej występowania, niemniej jednak wiele dowodów w postępowanm OJCa względem nowo narodzonego dziecka wskazuje na jej istnienie (wg Lynna 1974). . . . Do najczęstszych należy irytacja z powodu zachowania się dziecka, połączona z jego biciem, rozdrażnienie z powodu zwiększonych ~dat ków pieniężnych, braku cza u, który żona musi poświęc~ć dziecku. itp .. Zrepresjonowana zazdrość ojca w stosunku do dziecka moze się również przejawiać w krańcowo odmiennej po taci, a mianowicie w przesadnej dbałości i trosce o dziecko, a także lęku aby się dziecku nic złego nie stało, aby nie było nienormalne itp. Ojcowie tego typu za~ zdrość swą w stosunku do dziecka przejawiają w rywalizacji z żonami na punkcie dbałości o nie (por. Libenberg 1967). Jednym z niezwykle ponurych dowodów na to, że ojciec w stosunku do dziecka (szczególnie małego) wykazuje wiele postaw świadczą cych o przenoszeniu konfliktów i różnego rodzaju urazów_ z własneg~ dzieciństwa, są niezwykl okrutne czyny agresywne popełniane przezen wobec dziecka. W jednym z amerykań kich pism prawniczych V. DeFrancis p~e~ stawił znane sądom przypadki znęcania się rodziców (a zczególme OJców) nad dziećmi, które przypominać mogą obrazki z najba~dziej m~ kabrycznego filmu. I tak np. dzieci bywają bite żela~n~m 1 prętam~, drutami, ołowianymi rurkami, kłute, przypalane tlącymi się cygarami, parzone powoli ukropem czy przypalane gorącymi prętami.
159
Na oczach dzieci zabijani są w okrutny sposób ich ulubieńcy, zwierzęta. Rodzice potrafią dzieciom łamać ręce, nogi, nierzadkie są złama nia i pęknięcia czaszki w czasie rzucania małymi dziećmi o ścianę. Dzieci bywają duszone w workach nylonowych lub poduszkami, topione w wannach, zatruwane gazem itp. Ustalenie, że sprawcą zabójstwa czy uszkodzenia dziecka jest któreś z rodziców bywa niejednokrotnie bardzo trudne, niemniej jednak, jak podają to amerykańskie statystyki na każde 22 zgony wśród dzieci jedno zostaje zabite przez własnych rodziców! Ojcowie daleko częściej przejawiają skłonność do okrutnego znęcania się nad dziećmi . ,Wszystkie opisane powyżej makabryczne czyny znęcania się nad dziećmi w 2/3 są popełniane przez ojców (DeFrancis 1967). Zarówno obserwacje dotyczące toczących się obok nas wydarzeń, jak i przede wszystkim informacje płynące z mediów zdają się ewidentnie wskazywać, że u nas wcale nie jest lepiej! Wielu autorów stwierdza, że rodzice okazują większą skłonność do popełniania czynów agresywnych w stosunku do dzieci tej samej płci, a więc matki w stosunku do córek, ojcowie w odniesieniu do synów. Potwierdzać to samo ma przytoczone uprzednio przypuszczenie, że okrucieństwo wobec dzieci wypływa z podświadomego uczucia zazdrości o miłość współmałżonka. Odnotowane powyżej fakty niedojrzałości rodziców, a szczególnie ojców do właściwego wypełniania roli rodzicielskiej wpłynęły na powstanie wielu programów terapeutycznych dla ludzi, z których powinni oni korzystać. Wspomniałem zaś o tych makabrycznych wręcz faktach po to, aby pokazać jak czasami dramatyczny bywa proces dojrzewania do ojcostwa oraz po to, aby ukazać, że współczesna rodzina, jeśli ma być miejscem nie tylko prawidłowego rozwoju psychicznego dzieci, ale przede wszystkim ich bezpieczeństwa powinna coraz intensywniej korzystać z pomocy doradców rodzinnych. Na zakończenie powyższych rozważań należy więc jeszcze raz podkreślić, że właściwe dostosowanie się rodzica, a szczególnie ojca, do roli, jaką ma spełnić w stosunku do dziecka, jest miarą osiągniętej przez niego dojrzałości . Jak to zwykle bywa, w zależności od sumy do-
160
świadczeń zebranych głównie w okresie dzieciństwa, niektórzy ojcowie do roli tej przystosowują się łatwiej, inni trudniej , istnieją także i tacy, którym trzeba w tym zakresie pomóc przez odpowiednio zorganizowane oddziaływanie psychoterapeutyczne. Niemniej jednak zawsze, w każdym przypadku posiadanie dziecka stwarza ojcu możliwość osiągnięcia wyższego etapu rozwoju społecz nego. Ze względu na specyficzność bardzo wielu powiązań emocjonalnych sytuacja ta na dobrą sprawę nie może być zastąpiona przez żadną inną. W związku z powyższym można bez żadnego ryzyka stwierdzić, iż mężczyzna pozbawiony możliwości spełniania funkcji ojcowskich (a w każdym razie częstego obcowania z dzieckiem) traci niepowtarzalnie bogate źródło stymulatorów własnego rozwoju psychicznego.
WYKAZ PRAC CYTOWANYCH Abraham W.: Z dziejów prawa małżeńskiego w Polsce. Księga pamiąt kowa ku czci Bolesława Orzechowicza. Lwów 1916. Altan J.: Biologiczne podstawy zachowania. Warszawa 1970. Bachofen J.: Mutterecht und Urreligion. Leipzig 1927. ~/_J!adinterE.: XY tożsamo.fć m#czJIWJI :Warszawa 1993. Wyd. A.B. Bieber I.: Homosexuality. Apsyhoanalytical study. New York 1962. Bolen J.S.: Ring of power. The abandoned child and disempowered feminine. A Jungian understanding Wagner's ring cycle. San Francisco 1992. \ Bronfenbrener U.: Same familia! antecedents of responsibility and leadership in adolescent. W: L. Petrullo, B.M. Bass (eds.): Leadership and interpersonal behavior. New York 1961. Buss D.: Evolution of desire. Strategies of human mating. Dallas 2004. Urriversity of Texas Press. Chodorow N.: The reproduction of mothering. Berkeley 1978. X obantous A.: Koniec Patriarchów. W: J. Delumeau, D. Roche (red.): Historia ojców i ojcostwa. Warszawa 1995. WSiP. Corneau G.: Absentfathers, lost sons. The searchfor masculine identity. Boston 1991. DeFrancis V.: Child abuse - the legislative response. „Denver Law Journal" 1967. Vol. 44, s. 3-41. Delumeau J.: Przedmowa. W: J. Delumeau, D. Roche (red.): Historia ojców i ojcostwa. Warszawa 1995. Dawkins R.: The selfish gene. London 1976. Dobkowska D.: Psychologiczna problematyka rekonstrukcji rodzin. W: M. Ziemska (red.): Społeczne konsekwencje integracji i dezintegracji rodzin. Warszawa 1986.
162
Duby G.: Rycerz, kobieta i ksiądz. Małżeństwo w feudalnej Francji. Warszawa 1986. Dunington R.: Wagner's and its symbols. The music and the myth. New York 1974. Fast I., Cain A.C.: The stepparent role: Potentia! for disturbance in family functioning. ,,American Journal of Orthopsychiatry" 1966, Vol. 36, s. 485-491. Franz M. L., von: Puer Aeternus. New York 1970. Spring. Franz M. L., von: Ścieżki snów. Warszawa 1995. J. Santorski. Freud E. (ed.): Letters o/Sigmund Freud. New York 1960. Freud S.: O seksualności kobiecej. W: S. Freud: Życie seksualne. Warszawa 1999. Freud Z.: Totem i tabu. Warszawa 1993. Freud Z.: Poza zasadą przyjemności. Warszawa 1975. Freud Z.: Trzy rozprawy z teorii seksualnej. Lipsk 1924. Fromm E.: O sztuce miłości. Warszawa 1971. Fromm E.: Szkice z psychologii religii. Warszawa 1966. Goulter B., Minninger J.: The father-daughter dance. London 1994. Judy Piatkus. Gross H.J., Allen J.: Relationship between memories ofparental behavior and academic achievement motivation. Proceedings of the 77 111 Annual Conference American Psychological Association 1969, s. 285- 298. Heilburn A.B.: An empirical test of the modeling theory of the sex-role learning. „Child Development" 1965. Vol. 36, s. 780-799. Hetherington E.M.: A developmental study of the effects of sex of the dominant parent and the sex-role preference identification and initiation in chi/dren. „Journal of Personality and Social Psychology'' 1962 Vol. 2, s. 188- 194. Hoffman M.L.: Father absence and conscience development. „Child Development" 1971(a), Vol. 41, s. 400-406. Hoffman M.L.: ldentification and conscience development. „Child Development" 1971 (b), Vol. 42, s. 1071 - 186. Horney K.: Neurotyczna osobowość naszych czasów. Poznań 1995.
163
Jackson G.: The secret love of gardening. Patterns of małe intimacy. Toronto 1991. Johnson C.: Psychodynamic treatment anorexia and bulimia. New York 1999. Johnson R.N.: Aggression in man and animals. Philadelphia 1972. --) ,..19hnson R.A.: On. By.ć lll.ęjczyzną we współczesnvm .świecie......,Warsza wa 1989. Jung K.G.: Wotan. „Neue Schweizer Rundschau" 1934. Vol. 111. z. 14. Karpman S.: Script drama analysis. „Transactional Analysis Bulletin" 1968, Vol. 7, s. 2640. Kwak A.: Więź osobowa w rodzinach zrekonstruowanych. Warszawa 1990. Liebenberg B.: Expectand andfathers. „American Journal of Orthopsychiatry" 1967, Vol. 37, s. 358- 399. Lee R.B., DeVore I. : Man the hunter. Chicago 1968. Lew-Starowicz Z.: Przemoc seksualna. Warszawa 1992. Livson N.: Parental behavior and chi/dren involvement with their parents. „Journal ofGenetic Psychology'' 1966, Vol. 109, s. 173- 184. Luckey E.B.: Marital satis/action and parental concept. „Journal of Consulting Psychology" 1960, Vol. 24, s. 195- 204. Lynn D.B.: Thefather. His role in the child development. Montrrey 1974. Łoziński W.: Salon i kobieta. Z estetyki i dziejów życia towarzyskiego. Lwów 1912. Łoziński W.: Życie polskie w dawnych wiekach. Kraków 1969. Maine M.: Father hunger. Fathers, daughters & food. Carlsbad CA 1991. MacKinnon D.W.: Violation ofprohibition. W: A.H. Murray (red.): The nature and nurture of creative talent. „American Psychologist" 1962, Vol. 17, s. 184-195. Mass L.: The new narcissism and homosexuality. The psychiatrie connection. W: Ch. Ortled, T. Steele (eds.): The Christopher Street reader. New York 1983. McClelland D.C.: The achieving society. Princeton 1961.
164
Mass L.: The new narcissism and homosexuality. The psychiatrie connection. W: Ch. Ortled, T. Steele (eds.): The Christopher Street reader. New York 1983. McClelland D.C.: The achieving society. Princeton 1961. McClelland D.C., Atkinson J.W., Clark R.A., Lowell E.L.: The achievement motive. New York 1953. Miller J.B.: Toward a new psychology ofwomen. Boston 1976. Beacon. Miller A.: Prisons of childhood The drama ofgifted child and the search for the true self N ew York 1981 . Moore R. , Douglas G.: King, warrior, magician, /over. Rediscovering the archetypes of the mature masculine. San Francisco 1991. Morris D.: Naga małpa. Warszawa 1974. o.clJe4ed..):...0j.cQwie Mulliez J.: Desygnacja ojca. W: J ..Uelumeau, ~e.-W..ar.sza.wa...19..95. _ Moulton R.W., Burnstein E., Libertyn P.G. {jr.): Patterning ofpaternal affection and disciplinary dominance as a determinant of guild and sex typing. „Journal of Personality and Social Psychology'' 1966, Vol. 4, s. 356- 363. Mussen P.H.: Long-term consequences of masculinity of interes! in adolescence. „Journal of Consulting Psychology'' 1962, Vol. 26, s. 435-440. Neubauer P.B.: New genetic ofpersonality. New York 1998. Packe R.H.: Jung, Jungians and homosexuality. Boston 1989. Paige K.E. , Paige J.M.: The politics of birth practices. A strategie analysis. ,,American Sociological Review" 1973, Vol. 38, s. 663-677. Parsons T.: Struktura społeczna a osobowość. Warszawa 1969. Parsons T., Bales R.F.: Family, socialization and interaction process. Glencoe, Illinois 1955. Pospiszyl K.: Ikar jako mitologiczny wzorzec osobowości aktywnej. „Przegląd Humanistyczny" 1989, nr 5, s. 43- 52. Pospiszyl K. : Pierścień destruktywności i mocy uzdrowicielskiej rodziny (Familiologiczne aspekty Pierścienia Nibelungi). Annales Universitas Mariae Curie-Skłodowska. Lublin 1997. Vol. 10, s. 113- 138. Pospiszyl K.: Psychologia kobiety. Warszawa 1992.
165
<'.:
Pospiszyl K.: Przestępstwa seksualne. Warszawa 2005. Pospiszyl K.: Tristan i Don Juan. Warszawa 1986. Riesman D.: Samotny tłum. Warszawa 1971. Rougemont de D.: Miłość a świat kultury zachodniej. Warszawa 1999. Russel D.E.H.: The prevalence and seriousness of incestuous abuse: stepfather vs biologica! fathers. „Child Abuse and Neglect" 1984, Vol. 8, s. 15- 22. Rychlak J., Legerski A. : A socio-cultural theory of appropriate sexual role identification and level ofpersonality development. „Journal of Personality" 1967. Vol. 35, s. 31-49. ·S n · Gdańsk 2002. Schultz D.: Coming up black. New York 1969. Sears P.S.: Child-rearing factors related to playing sex typed roles. „AmericanPsychologist" 1958. Vol. 8, s. 431-435. Sears R.R., Rau L., Alpert R.: ldentification and child rearing. Stanford 1965. Smith K.M., Smith W.M.: The behavior ofman. New York 1958. Spanier G.B„ Furstenberg F.F.: Remarriage afler divorce: A longitudinal analysis ofwell-being. „Journal of Marriage and Family" 1982, Vol. 3, s. 709- 720. Stephens W.N.: The family in cross-cultural perspective. New York 1963. Symonds M.: Victim 's responses to terror. W: F.M. Ochberg, D.A. Soskins (ed.): Victim of terror. Boston 1982. West-view. Taylor G.R.: Sex in history. New York 1970. Tazbir J.: Okrucieństwo w nowożytnej Europie. Warszawa 1993. Turner H.J.: Experimental environment and the emergence of achievement motivation in adolescent ma/es. „Sociometry" 1970, Vol. 33, s. 147- 165. Tymieniecki K.: ,,Plemiona" i „gniazda". Przyczynek do dziejów zanikania układu rodzinno-plemiennego i umacniania się układu feudalnego. W: K. Tymieniecki: Pisma wybrane. Warszawa 1956. Weber M.: Etyka protestancka i duch kapitalizmu. Lublin 1994.
166
West M.M„ Konner M.J.: The role of the father: An anthropological perspective. W: M.E. Lamb (ed.): The role ofthefather in child development. New York 1976. Whiting J.W.M„ Kluckhorn R., Anhony S.: The Junction of male initiation ceremony in puberty. W: E. Maccoby, T. Newcomb, E. Heartley (eds.): Readings in social psychology. New York 1958. Whiting J.W.M„ Whiting B.B.: Aloofness and intimacy of husbands andwives: A cross-cultural study. „Ethos" 1975, Vol. 3, s. 183- 207. WicklerW.: Czy jesteśmy grzesznikami. Warszawa 1974. Wilson E.O.: O naturze ludzkiej. Warszawa 1988. Winch R.R.: lnterrelations between certain social background and patent-son factors In a study of courtship among college men. „American Sociological Review" 1946, Vol. 11, s. 333- 343. Winch R.R.: The relation between boss ofparent and progress in courtship. „Journal of Social Psychology'' 1949, Vol. 29, s. 51- 56. Winch R.R. : Some data bearing Oedipus hypothesis. „Journal of Abnormal and Social Psychology'' 1950, Vol. 50, s. 481-489. Vedfelt G. : Kobiecość w mężczyźnie. Warszawa 1995. Solarium. Vedfelt O.: Wymiary snów. Warszawa 1998. Enetela.
Redaktor Józef Marek Śnieciński
SPIS TREŚCI Opracowanie graficzne Daria Szatkowska
Korekta Rafał Różycki
Projekt graficzny okładki Agnieszka Siesicka
opyright by Wydawnictwo Akademickie „Żak" and Kazimierz Pospiszyl
11~)1~
Warszawa 2007
X ~~ 'J. ~
ISBN 978-83-89501-75-2
Wydawnictwo Akademickie „Żak" Teresa i Józef Śniecińscy 02-384 Warszawa, ul. Włodarzewska 55G m. 11 tel./fax (22) 822-82-67 www.wydawnictwozak.com.pl [email protected]
WSTĘP··· · · ·· · ··· · ····:·· · ·· · ··· · · ······················ · ···· · · · ··············· · · · ·· · ····· · ·· · ······· · ·· · ·· 7 Rozdział I SPECYFICZNE CECHY ROLI OJCA W WY CHOW AN1U „„„„ 11 1. Rola ojca w poglądach Zygmunta Freuda „„„„„„„„„„„„„„„„„„„„. 12 (2'. „Sym bo I OJ.ca" w teonac . h Ta lcota Parsonsa„„„.„„„„„ „„„„„ „„„„„. 21 \ 3.2unkcje miłości macierzyńskiej i ojcowskiej w ujęciu Ericha Fromma „„„ „. „„„„ .„„„„„„„„„„. „„„„ „„ „. „„„ „ .. „ „„„„„„ „ .., 26 4. Archetyp ojca w ujęciu psychologii analitycznej Karola G. Junga „ 32 4.1. Archetyp i jego istota „„„.„„„„ „„ „„„„„ „„„„ „„ „„„„„„ .„. „„„ „. 33 4.2. Typologie mężczyzn „„„„„„„„ „„„„ „„„.„„ „„„„„„„„„„„„„„„„ 35 4.3. Zagrożenia funkcji ojcowskich „„„„„ „„„„„„„ „. „ „„ „„„„ „ „ „„„ 43 4.4. „Archetypowe" wypaczenia relacji ojca z córką.„„„.„„„„„„„ „ 48 a. Nieobecny ojciec - tęskniąca córka„„„„„„„„„„„„„„.„„„„„. 49 b. Córka jako ofiara agresji ojca „„.„„„.„„„„„.„„ „„„„„.„ „„„„. 51 c. Rozpieszczający ojciec - rozpuszczona córka „„ „„„„„ „.„„„ 58 d. Pigmalion i Galatea, czyli dominujący ojciec podatnej na jego wpływy córki. „„„„„„ „ „„ „„„„ „ „.„„„„„ „„„„„„„„ „. 62 e. Ojciec-pechowiec i opiekująca się nim córka „„„.„„. „.„„„.„ 66 f. C ierpiący ojciec - złośliwa córka„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„ 67 4.5 . Nieobecni ojcowie - straceni synowie „„„„„„„ „„.„„„„„„„ „„„ 69 4.6. Typy „straconych synów" „„„„„„„„„„„„„„„„„„.„„„„„„„„„„„ 72 a. Bohater .... .. .„ ......... .. ... .... .......... „ ....... ...„ ... „ ...... ...................... . 72 b. Dobry Chłopiec „„„„„„ ..„„„„„„ .. „„„ .„ .... .„„„„„.„ .„„.„„„„„ 74 c. Wieczny Młodzieniec„„„„„„„„ .. „„„ „.„„„„„„„„.„„„„.„„„„. 75 d. Podrywacz „„„„„„„„„„.„„.„„„„„„.„„„„„„„„ ... „„„„„„„„„ .„ 76 e. Homoseksualista ........................ .. .......... ................ ............ .„ ... 77 f. Feminista .„ „ „„.„„„„„„.„„„ ....... „„„„.„„„„„„„.„„„„„„„„ .„„. 79 g. Narcyz ............... .. .. .... .... ......... ..... .. .. .. .. ... ......... .. ... .. .. ..... .... „ „ ... 79 h. Buntownik „ „ „ „ „.„ „ „ „ „ „ „. „ „ „ „ „ „ „ .. „ „ „ „ „. „ .. „ „ „ .. .„ „ „ „ „.„ 80 i. Desperat„„„„„„.„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„„.„ ..... „„„ .. „„„ .„„ .. 81 j. Nałogowiec„„„.„„„„„„„„ ... „„„„„„„„„„„ .. .„.„ .„„.„ „ ..„„„„ „. 82
5
Rozdział
Il OJCIEC I OJCOSTWO W UJĘCIU BADAŃ I o~~ER w.A~JT. PORÓWNAWCZYCH „„„„„„ „„ „.„„„„„„„„„„„„ 86 I. Ojciec w s~~ec1e zwierzęcym „„„„„„.„„„.„„. „.„„.„„ „.„ „.„„„„„„„. 86 2. Wyznaczmki s~yló~ ojcowania w społeczeństwach pierwotnych „„ 91 2. l. Typ ~rgan1 zacJ1 rodziny „„ .. „„.„„„ .„ „„„„.„.„„.„„ .„„ .. „.„„„„ „. 92 2._2. S~os~b z~o.bywania środków egzystencji „„„ ..„„ „„.„„.„. „.„„„ 94 3. H~s~ona OJca 1o~~ostw.a w Europie „„.„„ .„.„„ „„.„„„„„„.„„.„„„„„„ 98 4. OJ ciec.': tradycJ.1 ro?ziny polskiej „.„ .„„„„.„„ „„ . „„.„ „„„ .„„.„.„.„ 104 4.1 . Ojciec rodziny Jako ostoja ładu i porządku w czasac~ „~łotej wolności" „.„„„ .. „„ ...„„ .„„ „.„„„„ .„.„„„ .. „. l 05 4.2. Wzmocnienie „funkcji ojcowskich" przez matkę .„.„.„.„„„„„ I I I Rozdział
III WPŁYW OJCA NA ROZWÓJ DZIECKA I. O~c~ec a dojrze~anie seksualne dziecka „.„ .:::::::::::::::::::::::::::::::::::: ~; ~ 2. O~c~ec a rozw?~ moralny dz iecka.„„„.„„„„.„„ „.„ „.„.„ „.„. „„„„„„.128 3. Ojciec a rozwoJ umysłowy dziecka „„„„„„.„ „„„„. „.„. 13 3.1. Potrzeba o i i ć „. „„ .„.„.„„ . 5 ągn ę .„„„„.„ .....„„„„„ „„ .. ...„ 135 3.2. Wyniki w nauce zk In · .„.„„ „„„ .„„.„ „.„„ „ 4.
„Głód ojca" ajadłowstrę~i oe~~;~~~·::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::::: ~:~
Rozdział
IV
TRUDNOŚ~I
I PUŁ~PKI ROLI OJCZYMA„„„„„.„„„„„„„ „„„.148 I. Rola matki w proce 1e adaptacji ojczyma„„„„. „.„. „. „. 149 2. Opory ?ziecka przed „facetem mamy' „„„. „„„„ .„„.„„::::::::::::::::::: 152 3. Strategie wchodzenia ojczyma w rolę rodziciel ką.„.„ .„„.„ „„ „„„. „ 154 Rozdział
V
OJCOSTWO W
ŻY IU MĘŻCZYZNY .„.„ .„.„ „„. „„ „.„ .„„„ .„„.„ 156
WYK.AZ PRAC CYTOWANYCH „.„ „„„„„ .„.„„ .„„.„.„ „„„„.„.„„. 162
WSTĘP
„Nie potrafię wskazać na żadną inną potrzebę dzieciństwa równie jak potrzeba opieki ojca" - stwierdził Zygmunt Freud - człowiek obdarzony największą wyobraźnią wśród tych którzy tworzyli nowoi lną,
czes ną psychologię.
Owa podstawowa prawda, jak i w zasadzie wszystkie prawa zachowania odkrywane przez psychologię, stanowi potwierdzenie tego, co od wieków znane było w tzw. mądrości potocznej , a co pisarze i poeci głos ili od dawna przy różnych okazjach. W miarę rozwoju psychologii, a także w ślad za dosyć widocznym współcześnie przeobrażeniem rodziny, niosącym za sobą wielkie utrudnienia w jej funkcjonowaniu, stworzono wiele poglądów oraz zgromadzono wiele dowodów wypływających z badań naukowych mówiących o tym, że aktywne uczestnictwo ojca w procesie wychowania dziecka jest konieczne przez fakt swojej specyfiki, różnicującej pod wieloma istotnymi względami „miłość ojcowską" od „miłości macierzyńskiej". Oddawana do rąk Czytelnika książka stanowi kontynuację moich długoletnich zainteresowań rolą ojca w wychowaniu. Problematyce tej po ś więciłem wie le publikacji , m.in. kilkakrotnie wznawianą w latach siedemdziesiątych bro zurkę O miłości ojcowskiej oraz wydaną w 1980 roku monografię Ojciec a rozwój dziecka. Obecna książka tanowi nie tylko rozwinięcie niektórych pod tawowych tematów niezbędnych dla ukazania i toty roli ojca w oddziaływaniu na dziecko, zawiera on'a w wielu punktach zmienione, a przede w zystkim uwspółcze ś nione spojrzenie na ten odwieczny wprawdzie, ale dzisiaj z wielu względów szczególnie ważny problem. Praca ta została podzielona na pięć rozdziałów. W pierwszym omawiam cztery, najbardziej - jak mi się wydaje podstawowe, poglądy uza adniające z jednej strony odmienność roli oj-
7
Kazimierz Pospiszyl
Ojciec awychowanie dziecka
Wydawnictwo Akademickie „ŻAX"