Tłumaczenie: eMMMka
Tłumaczenie : eMMMka Beta: syla886, Justyna 1
Tłumaczenie: eMMMka
ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA
NOTA...
23 downloads
33 Views
6MB Size
Tłumaczenie: eMMMka
Tłumaczenie : eMMMka Beta: syla886, Justyna 1
Tłumaczenie: eMMMka
ZAKAZ ROZPOWSZECHNIANIA
NOTA PRAWNA Tłumaczenie, jako utwór zależny należy w całości do tłumacza i bez jego zgody, nikt nie ma prawa rozpowszechniać tłumaczenia, w przypadkach, gdy ktoś to uczyni musi mieć świadomość, że ponosi za to konsekwencje prawne m.in. , będzie musiał zadośćuczynić autorowi książki za rozpowszechnione książki.
2
Tłumaczenie: eMMMka
Dla niej.
3
Tłumaczenie: eMMMka Gówniane sytuacje. Tak naprawdę nigdy wcześniej nie rozumiałam tego wyrażenia. Tak, istnieją pewne sytuacje w życiu, które są gówniane, a te były właśnie takie. Były życiem. To nie było najgorsze gówno w moim życiu, ale było bardzo gówniane. To było samo życie. Życie się dzieje. To było bardziej odpowiednie określenie. Niestety, wielu z nas odkrywa to wcześniej niż inni. Odkrywamy jak straszne życie może być naprawdę. Okazuje się, że potwory były rzeczywiście prawdziwe. Były wokół nas. Wyglądały tak jak ja i ty. Przybyły pod postacią osób, które kochaliśmy i którym ufaliśmy najbardziej. Ludzi, których jedynym zadaniem było nas kochać i chronić. Zabawną rzeczą o życiu jest to, że nigdy nie okazuje się tym czego chcesz. Nigdy nie jest fair. Jest trudne i brutalne. Kopie cię gdy jesteś na dnie. To sprawia, że chcesz się poddać i część jest za tym, aby uzyskać choć pozory spokoju. Prawie czuję ten niezamierzony spokój. A gdybym wiedziała dokładnie, przeciwko komu walczyłam, wiedziałabym komu uległam. Byłam w trakcie młodości i gównianego życia w spokoju, które przyszło razem ze śmiercią. Powinnam być. Powinnam być wolna.
4
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział pierwszy Kami Muszę się napić. Jednego mocnego. Jednego, który mógłby grzmotnąć mnie w dupę i pomóc zapomnieć, o tym co zrobiłam zaledwie 20 minut temu. To była zawsze najtrudniejsza część. Poczucie winy, samowstręt. Czasami dusiło mnie to. Nienawidziłam tego robić. Nienawidziłam bólu, który zadawałam, ale to część tego procesu, część tego, co przyszło razem ze mną. Krzywdzę ludzi i to nie jest coś z czego jestem dumna. Wbiłam na parking pierwszego baru jaki zauważyłam po opuszczeniu miejsca zbrodni, wybrałam numer telefonu z szybkiego wybierania do Angel. Załatwione – ogłosiłam, nawet nie zadając sobie trudu z serdecznego przywitania, które było zarezerwowane tylko na kilka dni, kiedy nie czułam się zamknięta w sobie, z dala od wszystkich i wszystkiego. W dni, kiedy nie czułam, że rozpadam się na milion kawałków. Angel westchnęła na drugim końcu linii, czując mój ból przez telefon. Wszystko w porządku, kochanie? Tak. Będzie. – zaśmiałam się. Prawie skończyłam. Gdzie jesteś?
5
Tłumaczenie: eMMMka Powiedziałam adres Angel i poprawiłam mój rozmazany tusz do rzęs w lusterku. Mogę się zatrzymać przy sklepie monopolowym i pójść do domu, aby utopić swoje problemy, ale potrzebowałam wymówki, aby trzymać się w całości. Byłam rozproszona. Publicznie, nie miałam innego wyboru jak przykleić swój fałszywy uśmiech i ignorować ogromne poczucie winy, które czuje. Jestem zmuszona udawać. 10 ... 9 ... 8 ... 7 ... Zaczęłam rytuał psychicznego odliczania. Mogłam to robić od 10. Dwadzieścia było zarezerwowane dla dodatkowych gównianych dni. Pięćdziesiąt było dla wszystkich rozpaczliwych i potępionych katastrof. Dziś czułam się bardziej na 10: sytuacja tragiczna. Zrobisz to – szepnęłam do odbicia – To jest w porządku. Ty jesteś w porządku. Musiałaś to zrobić. Trzeba iść dalej. Możesz to zrobić, Kami Duvall. Nie złamiesz się. Nie dzisiaj. Markiza baru świeciła się, choć tylko nieco przypominała tradycyjną, jak w dziurze dla pijaków, do której byłam przyzwyczajona. Poszłam do klimatyzowanego budynku, szukając schronienia przed nieugiętym słońcem Charlotty. Mogę stwierdzić, że niedawno były tu odnawiane nowoczesne meble i czuć było świeżą warstwę farby. Najbardziej podobała mi się tu jednak atmosfera, chociaż nie była wymogiem na to co zaplanowałam na resztę wieczoru. Usiadłam przy barze i zamówiłam kieliszek tequili i Long Island z mrożoną herbatą. Kiedy brodaty barman uniósł brew pytająco na moją prośbę, przesunęłam oczami w kierunku miski z orzeszkami ziemnymi kilka miejsc w głębi. Nie potrzebuję jego błędnego osądzenia. Cholera, skarbie. Nie jesteś za ładną i drobną rzeczą jak na takiego drinka, poradzisz sobie? - zawołał do mnie głos z południowej części.
6
Tłumaczenie: eMMMka Spojrzałam w to miejsce i uśmiechnęłam się do widza zza baru. Świetnie. Sędzia oraz dupek z drinkiem. Uśmiechnęłam się słodko chwytając moją tequilę, obaliłam ją rzucając plaster limonki na bok i trzaskając szkłem o bar. Kiedy spojrzałam w górę, Dupek zmierzał w moim kierunku, najwyraźniej zaintrygowany moimi możliwościami shot-walki. Niestety dla niego, była to jedyna rzecz, która go zdziwi dzisiejszego wieczoru. Hej , kochanie. Nigdy nie widziałem cię w pobliżu. Musisz być nowa. Jestem Craig – uśmiechnął się wyciągając rękę. Spojrzałam na niego skanując jego ciało, a potem zwróciłam moją uwagę z powrotem do drinka. Był o wiele bardziej ekscytujący. Craig wziął to za wskazówkę i cofnął rękę, ale nadal siedział obok mnie. Wywróciłam oczami, był uporczywym małym kutasem. Normalnie południowy urok był miły dla dziewczyny z Kalifornii, takiej jak ja, ale po tym, co właśnie przeszłam był irytujący jak diabli. Craig, prawda? - zapytałam po długim pociągnięciu mojej Long Island. Skinął głową i błysnął uśmiechem z nadzieją. Nie mogłam doczekać się aby zetrzeć jego głupkowaty wyraz. Po pierwsze, nazywasz złą osobą ,,kochanie'' . Po drugie, w jaki sposób możesz wiedzieć czy jestem tu nowa? Wisisz tu regularnie? Spokojnie, kochanie – zaśmiał się, trzymając ręce w obronie – To tylko taka przyjazna pogawędka. I tak faktycznie jestem tu w pobliżu dość często. To moje rodzinne miasto. Spojrzałam na Craiga z dezaprobatą. Jego faliste, długie do brody,a niektóre aż do karku brązowe włosy i jasne brązowe oczy, nie wyglądały tak źle. W rzeczywistości był nawet bardzo przystojny na swój młody południowy sposób, ale byłam za daleko ze swoim pędzącym pociągiem by wpaść w jego urok. 7
Tłumaczenie: eMMMka I co z tego? To daje ci prawo nękać wszystkich bywalców? - odszczekuję z podniesionym czołem. Wypiłam drinka. Był mocny, ale nie na tyle mocny, aby schować moją sukowatość. Jesteś egzotyczną małą osóbką, nieprawdaż? Taaa – ocenił Craig, ignorując moje szturchnięcie. Dopił piwo i nasze puste szklanki przesunął za bar. Niech zgadnę, jesteś mu-lat-ką.1 Prawie się udusiłam, a przynajmniej byłam bliska wyplucia drinka na jego twarz , więc wzięłam wdech. Słucham? Czy próbujesz powiedzieć Mulat? Taak! Mieszanka czekolady i wanilii. Mam rację ? Wow. Craig był większym dupkiem niż początkowo zakładałam. Grałam w tę grę z chłopakami wcześniej. Integralna. Kim jesteś? Niech zgadnę... - nie było to dla mnie nowością. Zazwyczaj ich gasiłam, ale ponieważ nie miałam nic lepszego do roboty to pomyślałam, że poprawie humor Craigowi i ostatecznie zbłaźnię go. Nie sądziłam, że to potrwa długo, w każdym razie – Nie, nie jestem mu-lat-ką , dupku. Czekolada i wanilia? Czy ja wyglądałam dla ciebie na lody? Parsknęłam śmiechem. Craig otworzył szeroko oczy z radości na mój dobór słów, od razu go pożałowałam. Na szczęście barman wrócił z naszymi drinkami, więc mogłam wrócić do mojego zadania: stania się głupio najebaną. Spojrzałam w górę by podziękować, ale spotkałam się z przysłoniętą brązową parą oczu i chłopięcym uśmiechem. Jego włosy były zakryte czapką z daszkiem, broda była pokryta zarostem, a górna warga była podobna jak u 1 Chodzi tu o słówko Mulat, ale najwyraźniej Craige ma problem z wymówieniem przez nadmiar tego co wypił ;) Plus zawarta jest tu gra słów gdzie końcówka –ką, Craige wymawia jako zabawkę.
8
Tłumaczenie: eMMMka dziecka. Jego ręce i ramiona były pokryte zawiłymi kolorowymi tatuażami. Był inny od tego, co zazwyczaj przyciągało mnie, ale był absolutnie piękny. Tak piękny, że musiałam oderwać wzrok aby sztuczkami umysłu go nie rozebrać. Chciałam zobaczyć gdzie jeszcze jest pokryty tatuażami. Fatalnie. CJ, mam nadzieje, że nie sprawiasz kłopotów tej młodej damie – młodszy, bardziej kuszący barman uśmiechnął się, a jego głęboki głos spleciony był z odrobiną południowego akcentu. Jego duża dłoń (taaaak, zwróciłam na to uwagę) klepnęła Craiga z tyłu, a on pokręcił głową. Kilka jego brązowych włosów uciekło z czapki nachodząc na oczy. Jego wzrok wrócił do mnie i mrugnął porozumiewawczo. W normalnych warunkach to posunięcie prawdopodobnie sprawiłoby, że zarumieniłabym się i/lub uśmiechnęła we flircie, ale mój umysł i serce wciąż było ciężkie z żalu. Wróciłam do sentymentalnego skinienia głową i nerwowego półuśmiechu. Jasne, był atrakcyjny,wręcz boleśnie, ale to wszystko na co mogę sobie pozwolić by się cieszyć. Och, znasz mnie, Blaine. Zawsze znajduje przyjaciół. - parsknął Craig biorąc łyk świeżego piwa. Blaine. Nawet to imię było seksowne jak diabli, oparłam się pokusie, aby wypróbować je w moich ustach. Położył dłoń na barze i pochylił się, patrząc na mnie wyczekująco. Kurwa, ja naprawdę nie potrzebowałam jego uwagi. Ale on spojrzał na mnie tak uważnie, jego głowa przechyliła się na bok, z jego boskimi ustami nie mogłam wymyślić nic dowcipnego, ani nawet niegrzecznego do powiedzenia, aby facet odszedł. To mnie wkurza. Naprawdę wkurza. Więc oderwałam od niego oczy i skinęłam głową w stronę napisu POSZUKUJEMY PRACOWNIKA leżącego na wysokiej półce. Przyjmujecie jeszcze? 9
Tłumaczenie: eMMMka Blaine odwrócił się i spojrzał na znak, a potem wrócił swoimi brązowymi oczami z powrotem do mnie. Tak. Kelnerki. Barmana. Szukasz pracy? Może – wzruszyłam ramionami zanim wzięłam łyk drinka podczas którego zbadałam pomieszczenie. Było dobrej wielkości miejscem i to w centrum miasta. Ale było praktycznie puste prócz kilku bywalców. – To miejsce jest dopiero otwarte czy coś? Nie – odpowiedział z małym ruchem głową. Kosmyk włosów spadł mu dalej na oko i ku mojemu przerażeniu, odgarnął go na bok, chowając go z powrotem do czapki – Właśnie zostałem nowym zarządzającym. Craig prychnął , przewrócił oczami i wypił haust swojego piwa. Skupił uwagę z powrotem do mnie i poruszył brwiami. Więc kochanie, na czym stanęliśmy? Och tak... co sądzisz o Portorykance? Meksykanka? Muszę być blisko. Mam rację? Oooch będziesz mnie trzymać w niepewności przez cały dzień? Zupełnie zignorowałam Craiga, mój wzrok padł na ręce Blaine'a. Odpoczywały na pasku, kilka centymetrów ode mnie. Z jednej strony, miał napisany tekst w rodzaju starego skryptu na każdy palcu. Inny wzór miał na plecach, który wlekł się za jego ramię. Moje oczy podążały za szczegółowym wzorem powoli, badając każdą linie i zawijas. Nawet okryte tatuażem, jego ramiona były wspaniale wycięte i wyrysowane mięśniami. Mięśnie, które zgiął opierając się o bar, spowodowały, że jego biceps i barki były bardziej uwidocznione na jego zabudowanej, zwykłej białej koszulce. Więc kim jesteś? - zapytał Craig, narzucając się na moje myśli i wyciągając mnie z dala od blasku ramion Blaine'a. Co? - prychnęłam, patrząc się w jego cudowne oczy i modląc się aby żadne z nich nie zauważyło jak gapiłam się bezwstydnie. Oboje zachichotali, co 10
Tłumaczenie: eMMMka dało mi do myślenia, że moje modlitwy poszły się walić. A może ostra latynoska? - spytał Craig pochylając się bliżej, chcąc skierować moją uwagę na siebie. Czułam, że moje usta wykrzywiły się w grymasie, przełknęłam obrzydzenie, które czułam w tej chwili. Nie wiedząc, co zrobić lub powiedzieć dalej, spojrzałam na Blaine'a, którego oczy były wciąż na mnie razem z jego rozbawionym uśmieszkiem na twarzy. Początkowo moje oczy rozszerzyły się, prosząc o pomoc, a następnie osiedliły się na sennym spojrzeniu. Chciałam kontynuować naukę ciała Blaine'a i nie mogłam go za to winić. A kim że ja jestem aby pozbawić się możliwości podglądania najseksowniejszego kawałka mężczyzny, jakiego widziałam w tym roku? Widząc błysk desperacji w moim wyrazie twarzy, jego uśmiech rozszerzył się i zwrócił się do Craiga, ograbiając mnie z jego atrakcyjnego spojrzenia. Jak zawsze, jesteś daleko, CJ – powiedział i odwrócił się bokiem opierając ciało na łokciu. Ten ruch sprawił, że mogłam lepiej analizować jego tors, który był idealnie zarysowany pod cienką tkaniną, tak że po prostu błagał, aby prześledzić językiem każdy zarys. Waga jego ciała wspierana przez łokieć spowodowała, że jego biceps rozciągnął koszulę jeszcze bardziej. Zazdroszczę tej cholernej koszulce. Bo co? - zapytał Craig, zatrzymując się przed podniesieniem piwa do ust. Blaine odwrócił wzrok od Craiga i spotkał się ponownie z moimi oczami, jednak jego spojrzenie było inne tym razem. Mniej zabawne i zaciekawione, ale bardziej … intensywne. Prawie zmysłowe. Nie pozwolił mi oderwać wzroku i puścił do mnie oczko. Spłonęłam cała, oznaczył mnie w niesamowity sposób. Jego wyraz twarzy zaniepokoił mnie ale i rozbudził, a ja nie mogłam zdecydować się czy byłam tym zdenerwowana, czy nie. No cóż, po pierwsze – odezwał się w końcu – ona nie jest Mulatką ani 11
Tłumaczenie: eMMMka nawet Hiszpanką. Spójrz na jej oczy... idealnie pochyłe i seksowne. Uduchowione. A jej włosy... takie ciemne i gęste, lekko zakręcone. Włosy, które zapraszają aby przeczesać je palcami od nasady aż po same końce – uśmiechnął się krzywo – A potem kształt jej ust... pełne, ale lekko wykrzywione w dąsach... Usta, którym nie można się oprzeć wpatrując się w nie przez godziny. Usta, które proszą, aby je całować.2 Blaine przygryzł dolną wargę i zmrużył oczy, kiedy w dalszym ciągu skanował każdą cześć mnie, którą właśnie tak wymownie opisał. Wzięłam oszołomiony wdech, nie zdawałam sobie sprawy, że nawet go wstrzymywałam. Azjatka. Jesteś z jakiejś części Azji, prawda? - zapytał po prostu, bez śladu uwodzenia w głosie. Jego oczy nie tliły się już, ani nie emanowały ognistą pasją, którą miały kilka sekund wcześniej. Ta zmiana prawie mnie zwiodła. Na szczęście, moja współlokatorka / dziewczyna / zbawicielka skutecznie odnalazła mnie. Wszystkie oczy zwróciły się do wchodzącej tu Angel Cassidy, ubranej w zbyt krótkie szorty i czerwony top, który został sugestywnie rozdarty i rozcięty aby ujawnić jej krągłe piersi oraz czarne sznurowane platformy. Była kwintesencją blond seksi bomby, o której fantazjuje każdy facet. Z wiśniowymi ustami w kształcie serca i mleczną białą skórą łatwo przypominała młodszą wersję Marilyn Monroe. Zamaskowałam rozczarowanie utratą uwagi Blaine'a posyłając Angel oczko. Dumnie podeszła do mnie, położyła rękę na biodrze i posłała mi figlarny uśmiech. Chwyciła z tyłu moją głowę i wczepiła swoje place w moje ciemne brązowe włosy i zmiażdżyła swoimi ustami moje. Jęk przetoczył się przez jej pierś i przyciągnęła bardziej swoje ciało do mojego.
2
Jaki krasomówca z niego, no proszę ; D
12
Tłumaczenie: eMMMka To był pocałunek jakiego nie ujrzał nigdy świat. Cóż może tylko ten bar, w każdym razie. Potem, po kilku głośnych wdechach widziałam różowy język Angel wsuwający się w jej usta, Dupek milczał, a zanim oblizałam górną wargę odsunął się. Dwóch facetów przed nami miało wielki uśmiech na twarzach i krzyczało lubieżne propozycje. O kurwa ! - krzyknął Craig, przerywając głuchą ciszę – Lesbijki ! To wszystko wyjaśnia ! Jak się masz, kochanie? - wymruczała Angel, chowając kosmyk włosów za moje ucho, podczas patrzenia się na mnie z uwielbieniem. Odpowiedziałam jej z lekkim uśmiechem i położyłam ręce na jej wąskiej talii. Teraz już lepiej, bo jesteś tutaj. Wow ! Możesz w to uwierzyć, B? - zapytał Craig wciąż pełny podniecenia. Odwróciłam się na krześle barowym, aby ocenić reakcje Blaine'a, która była nie do odgadnięcia, o ile nie był obojętny. Dobra. Lepiej dla mnie i wszystkich innych, aby zobaczyli, że nie mają szans u mnie. Nie to, że myślałam, że on o tym rozmyślał. Czy mogę spytać was o coś panie? - odezwał się Craig. Po raz pierwszy od spotkania z nim dwadzieścia minut temu, byłam zadowolona z jego wtrącenia się. Musiałam przestać patrzeć na Blaine'a i zatrzymać się w dawaniu mu nadziei, że jestem zainteresowana. Bo nie byłam. Nie mogłam być. Jasne ! - odezwała się Angel, przesuwając rękę wokół moich ramion pochylając się nade mną. Craig wziął mocny łyk piwa i odchrząknął.
13
Tłumaczenie: eMMMka Ok. Wiem, że dziewczęta nie są gejami, ale bądźmy szczerzy... musicie tęsknić za uczuciem wbijającego się i wypełniającego was kutasa – parsknął w udawanym szepcie. CJ, dupku – szydził Blaine, uderzając go w głowę. Byłaś kiedyś z facetem? - kontynuował Craig, ignorując prośby Blaine'a aby przestał – Bo ja bym pokochał bycie kiełbaską w twojej bułeczce.3 W tym samym momencie, Angel i ja wywróciłyśmy oczami zanim podjęłyśmy się pójścia w stronę wolnego stolika. Blaine wciąż opieprzał Craiga za jego uwagi i szczerze mówiąc było mi trudno powstrzymać się od śmiechu. Craig był z pewnością kutasem, ale musiałam mu to przyznać – był bardzo zabawnym kutasem. Więc co się stało ? – zapytała Angel gdy już się rozsiadłyśmy. Wzruszyłam ramionami i spojrzałam na stół, rysując paznokciami o blat stołu. To co zawsze. Zraniłam go, płakał i potem przyszłam tutaj. Płakał? - Angel chwyciła mnie za rękę, jej świecące czarne paznokcie drastycznie kontrastowały z jej bladą cerą – Chcesz o tym porozmawiać, skarbie? Nie – odparłam, kręcąc głową. Nienawidziłam tej części gry. Za każdym razem, mówiłam sobie, że nie mogę się angażować, że będzie lepiej bez takich kłopotów. Jednak za każdym razem, jakoś łamałam zasady. Potem przychodził tylko ból. Zanim mogłam zagłębić się w mojej nędzy, w której tkwiłam z własnej winy, Blaine wstał, dając mi czysty widok na resztę jego ciała. Zużyte niebieskie
3
No prawie się poryczałam ze śmiechu na to sformuowanie ^ ^ (eM) Co za typ (S)
14
Tłumaczenie: eMMMka dżinsy wisiały na biodrach w sposób, który pokazywał wyrzeźbioną ramę bez zbędnego napinania mięśni. Jego zwykła biała koszulka przytuliła się do jego torsu, a jeśli spojrzałabym uważnie, mogłabym zobaczyć zarys ośmiopaku na doskonale twardym brzuchu. Mogę stwierdzić , że miał więcej tatuaży, co wzbudziło moje zainteresowanie jeszcze bardziej. Zmusiłam oczy aby oderwać się od niego, cicho przeklinając. Drogie panie, przepraszam za mojego kuzyna. Zachowuje się jak duże dziecko – powiedział z uśmiechem krzyżując ramiona przed sobą i opierając je na pobliskim stole. Ruch spowodował, że soczyste wypukłości bicepsów napięły się, po raz kolejny zazdrościłam temu szczęśliwemu draniowi - koszulce. Oh wow, ten od tej bułki? - parsknęła Angel ze śmiechem – Moje szczere przeprosiny. Jest dupkiem, ale nieszkodliwym – odpowiedział Blaine lekko przygarbiając się, wzruszył ramionami i uśmiechnął się krzywo. To połączenie było bardzo urocze i musiałam zwalczyć rosnące westchnienie. Jest coś jeszcze co mógłbym wam przynieść , panie? Jak zawsze Angel przykuła jego uwagę. No cóż, przystojniaku, poprosimy o dwie tequile na początek. - spojrzała na mnie melancholijnie spod swoich długich rzęs - Tak właściwie to cztery. Może będę miała szczęście – mrugnęła. Blaine uśmiechnął się porozumiewawczo, przygryzł dolną wargę zębami. Coś wewnątrz mnie zacisnęło się. Mam rację? - zapytał nagle kierując swoją uwagę na mnie . Zmarszczyłam brwi, całkowicie zaskoczona. 15
Tłumaczenie: eMMMka Co? Skrzyżował ramiona i zrobił krok do przodu, powodując, że wzięłam gwałtowny oddech. O twojej narodowości. Mam rację, czy nie? Um uh... - jąkałam się. Nie byłam pewna do końca, dlaczego nagle straciłam ciąg myśli, ale wszystko na czym mogłam się skupić to jego nieznośne kosmyki włosów, które powoli wydostawały się na zewnątrz spod jego czapki z daszkiem, znowu. Och, narodowość Kami? - pisnęła Angel, rzucając wzrok między Blainem a mną pytająco. Jej mama jest z Filipin. Jego oczy nie chciały opuścić moich, Blaine uśmiechnął się krzywo i skinął głową. Potem odwrócił się od stołu, kradnąc mój oddech i biorąc go ze sobą z powrotem do baru aby przygotować nasze shoty. Co to kurwa było? - pisnęła Angel piskliwym sopranowym głosem, który wyraźnie kontrastował z jej zwykłym. Po odzyskaniu kończyn i prawidłowo funkcjonującego mózgu zwróciłam się do Angel. Nic. On i jego kuzyn próbowali się dowiedzieć kim jestem. Tak, tak rozumiem... Ja mówię o tym oczywistym... Weź mnie, weź mnie teraz. To znaczy, poważnie, rozgrzałaś się czy co? Myślałam, że chciał cię zapytać czy może nie zwichnęłaś sobie kostki. Pokręciłam głową i spojrzałam na moje wypolerowane paznokcie. No, widzisz. Poza tym nie zamierzam iść w tamtym kierunku ponownie. Skończyłam z tym. 16
Tłumaczenie: eMMMka Tak, tak, cukiereczku. Cokolwiek powiesz i tak cię kocham – uśmiechnęła się, dając mi buziaka co wywołało chichot u mnie. - To był uśmiech ! Już zaczęłam się relaksować kiedy Blaine wrócił z tacą shotów, plastrami limonki oraz solą oraz z jednym dodatkowym shotem. Rozdał nasze cztery, a potem podniósł jednego dla siebie, podnosząc go jak na toast. Angel spojrzała na mnie z szelmowskim błyskiem i podniosła solniczkę. Pochyliła się, a potem uwodzicielsko polizała moją szyję posypując lekko solą. Czułam satysfakcję na to. Uczucie zadowolenia na jej twarzy zmienił plasterek limonki między moimi wargami i zawartość szklaneczki. Moje oczy zatrzepotały i zamknęły się, gdy jej małe ręce trzymały moją twarz i ssała sól z mojej szyi, lizała i mruczała jak gdybyśmy były same w pokoju. Następnie odsunęła się i stuknęła się kieliszkiem z Blaine'em i wypiła drinka. Po raz drugi dzisiaj, jej usta wylądowały na moich i ssała je jakby były limonką. Blaine nawet nie ruszył własnego kawałka, był zbyt zajęty patrzeniem na praktycznie przed nim pieprzące się dziewczyny. Kilka metrów dalej słyszałam jak Craig gwizda i dopinguje, ale Blaine był cichy, mały uśmiech grał na jego doskonałych wargach. To sprawiło, że zastanawiam się czy on po prostu jest tolerancyjny lub czy sam nie jest gejem. Ok, twoja kolej, Kami ! - zawołała Angel. Z westchnieniem, skinęłam głową i zaczęłam w ten sam sposób przechylać jej szyję, ale chwyciła mnie za ramiona zatrzymując. Nie mnie głuptasie ! Jego. On nie ma innego shota, a ja chce następnego z tobą. Nie martw się, nie będę zazdrosna4. Moje oczy natychmiast wyłapały jego zmarszczone czoło, oba nasze spojrzenia były zaskoczone. Um, Angel, kotku, myślę, że jest to wysoce niestosowne. Nie ma mowy, 4
Ha ha uwielbiam tę idiotkę (S)
17
Tłumaczenie: eMMMka abym mogła zrobić coś takiego z nim. On tu pracuje. Blaine oblizał wargi i odchrząknął. Chociaż brzmiało to trochę jak jęk. Nie mam nic przeciwko, jeśli i ty nie masz, Kami – powiedział. Moje imię w jego ustach brzmiało inaczej, brudno, pysznie brudno. Przygryzłam dolną wargę i spojrzałam na Angel, wiedząc dokładnie co chciała zrobić. Zrobi wszystko dla tej gry, zawsze szuka sposobów aby się zabawiać. Taka postawa została zasadzona w tej biednej małej bogatej dziewczynce. Odwróciłam wzrok i z przymrużeniem oka machnęłam ręką w kierunku Blaine'a. Nie czuję się wystarczająco pijana, było mi tylko ciepło od moich poprzednich drinków, więc wywróciłam oczami i zwróciłam moją uwagę z powrotem do cudownie wytatuowanego barmana przede mną. Um, ok. Zgadzam się. Blaine uśmiechnął się nieśmiało, zanim wyciągnął krzesło. Teraz był bliżej mnie, tak blisko, że aż go czułam. Niech mnie diabli, jeśli nie pachnie niesamowicie. Mieszanka mięty, pikantnej wody kolońskiej w połączeniu z jego naturalnym zapachem ciała, aż mi zaschło w ustach. Cicho zaklęłam. Nigdy nie powinnam próbować tego mężczyzny. To było złe. Bardzo złe. Ale tak cudowne. Zebrałam w sobie odwagę, wstałam i podeszłam do niego powoli. Blaine utrzymywał ze mną kontakt wzrokowy, nawet nie mrugnął. Wiedziałam, że musi słyszeć jak moje serce wali w klatce piersiowej. Przechodziłam piekielne męki. Jego wzrok nie zawahał się. Kiedy byłam tylko cal od gładkiej opalonej skóry na jego szyi, zassał swoją dolną wargę i przychylił głowę, dając mi pełny dostęp do jego stref erogennych. W tym momencie, moje serce waliło podwójnie, pomyślałam, że wypadnie mi z piersi. Musiałam iść dalej. Nie mogłam pozwolić mu zobaczyć jak wielki wpływ ma na mnie. Angel i ja robiłyśmy to wiele razy z facetami mniej przystojnymi. I on nie powinien być wyjątkiem.
18
Tłumaczenie: eMMMka Smak jego skóry spowodował, że z gardła uciekł mi jęk, czubek mojego ciepłego języka lizał szlak ku jego uchu. Smakował tak jak czułam – mięta i przyprawy. Miałam ochotę lizać i ssać jego małżowinę, skubać ją delikatnie między zębami. Świadoma skoku jego oddechu dzięki dotykowi mojego mokrego języka, odsunęłam się, aby ocenić jego reakcję. Oczy Blaine'a pociemniały, zmalały i tliły się, wiedziałam, że moje wyglądają tak samo. Jego zęby przygryzły dolną wargę , następnie oblizał to miejsce językiem, gotowe do … nie wiem do czego. Ale zauważyłam to. Zauważyłam wszystko.
Jego smak nadal utrzymywał się na moim języku. Angel odchrząknęła i trąciła mnie solniczką, przywracając mnie do żywych. Wzięłam ją od niej, nie zadając sobie nawet trudu, aby potwierdzić jej obecność i pokropiłam trochę na zawilgocenie na szyi. Dała mi następnego kuksańca, podając mi kawałek limonki. Podniosłam się, moje oczy skupiły się na jego języku. Wystarczył cal oddzielający moje palce i jego wargi, Blaine otworzył lekko usta, zauważyłam to. Sztanga. Jego pieprzony język był przekuty. Wiedziałam, że powinnam się zatrzymać. Ale byłam tak blisko. Naprawdę? Shot na ciele nieznajomego? Tatuaże i piercing, które aż krzyczało lekkomyślność? Nie mogłam powstrzymać siebie aby go odepchnąć. Nie mogłam utrzymać mojego języka, który aż rzucał się aby zlizać jego słony szlak, aby ssać jego delikatną skórę w ustach i zmusić do tego by jęknął. Po tym, jak wypił tequilę, smak jeszcze nie opuścił jego ust. To namówiło mnie do przybliżenie się do jego twarzy i zmiażdżenia moich warg o jego. Plaster limonki oddzielał nasze usta, ale wyraźnie czułam jego miękkie usta i ciepły oddech. Na początku nie ssałam limonki. Zamknęłam tylko oczy na ułamek sekundy ciesząc się intymnym uczuciem. To było... niesamowite. Głupie i niebezpieczne, ale i niesamowite.
19
Tłumaczenie: eMMMka Pamiętając o zadaniu, possałam plasterek cytrusa, wywołując kolejny jęk Blaine'a. Wtedy uświadomiłam sobie, że tak naprawdę ssę jego wargi. Jego dolna warga, tak miękka i słodka, była w moich ustach i unieruchomiłam mój język. Odsunęłam się szybko, rezygnując z limonki pozwalając jej spaść na podłogę między nami. Żadne z nas nie ruszyło się aby ją podnieść. To było zbyt wiele... . Nie wiem co to było, ale między nami aż iskrzyło. To było cholernie mylące. Wzrok Blaine'a był jeszcze pełen pożądania. Wierzcie mi byłam tak samo zdezorientowana jak on. Moje usta były opuchnięte, chciałam poczuć ten ogień ponownie, natychmiast. Sposób w jaki oblizał wargi zasygnalizował mi, że on chce tego samego. Woo hoo, bracie – przybliżył się Craig, klepiąc Blaine'a po plecach, niszcząc połączenie między nami – Wygląda na to, że chcesz być dziś mięskiem w tej bułeczce. Ty szczęśliwy sukinsynu ! Blaine spojrzał na kuzyna i zamrugał gwałtownie, jak gdyby był w transie przez ostatnie pięć minut. Odskoczył z krzesła z taką siłą, że twarde drewno aż niemile zgrzytnęło, jego oczy rzuciły się między mną a Angel zanim powróciły znowu do mnie. Potem... zmarszczył brwi. Skrzywił się, jakbym zmanipulowała go i wcisnęła mój język do jego gardła. Jak tylko pożałował tego pół-pocałunku rozdzielił nas. Spojrzałam na mojego ostatniego shota i wypiłam go całego, nawet nie zadając sobie trudu solą i limonką. Nie wiem jak mogłabym wykorzystać już kiedykolwiek te dodatki. Um, uh, jeśli nie chcecie czegoś innego... - wyjąkał, przygryzając wargę ponownie. Tę samą, którą ssałam sądząc, że to limonka – Taa, będę przy barze gdybyście czegoś jeszcze potrzebowały.
20
Tłumaczenie: eMMMka Potem odwrócił się i wycofał z powrotem w bezpieczne miejsce, pozostawiając nas z tępym kuzynem. Craig klapnął na krzesło, które Blaine opuścił. Uśmiechnął się do nas, jakby myślał, że jest następny w kolejce. Wywróciłam oczami na niego i spojrzałam na Angel, która miała na sobie ten diabelski uśmieszek. Powinnam dodać, że to był jedyny rodzaj uśmiechu jakim dysponowała. Tak więc ty jesteś CJ, prawda? Cześć, jestem Angel Cassidy – oznajmiła z arogancją, jak to przystało na Angel. Wyciągnęła do niego rękę a on ją uścisnął chętnie. Tak. Cóż, właściwie nazywam się Craig, ale ludzie na mnie wołają CJ od dziecka. Naprawdę miło cię poznać, Angel. Naprawdę miło. Imię do ciebie pasuje jak ulał. Angel podniosła rękę w ostrzeżeniu przed CJ, że może sobie odejść. Fuj, nie pytaj mnie nawet czy to bolało jak spadłam z nieba lub czy mam skrzydła albo o inne takie gówniane teksty. Ostrzeżenie jakie zrobiła podczas tej małej rozmowy, wykorzystałam spoglądając w kierunku baru, natychmiast wyłapując wzrok Blaine'a, który wpatrywał się we mnie uważnie. Kilka sekund wcześniej nie mogłam pozwolić sobie na cokolwiek oprócz oddychania. Wreszcie, bywalec baru zwrócił jego uwagę i skradł jego wzrok ze mnie. Byłam wdzięczna ale i zirytowana, wszystko w jednym. Więc CJ jaki jest twój kuzyn? Spotyka się z kimś? - zapytała Angel, prowokując mnie do wariowania i do tego abym na nią spojrzała. Craig spojrzał w stronę baru, gdzie Blaine pomagał klientowi. Kto, B? Nieee. On nie ma dziewczyny. Już nie. A co? Oh, nie, tak tylko pytałam – odpowiedziała Angel, rzucając oczami na mnie. 21
Tłumaczenie: eMMMka Była do niczego jeżeli chodzi o takie sprawy. Zanim zdążyła zapytać, czy Blaine nosi bokserki czy slipy, starszy brodaty mężczyzna, który obsługiwał mnie wcześniej wystawił głowę zza drzwi kilka metrów dalej wezwał Craiga. Myślę, że nadszedł czas by iść – powiedziałam, zmuszając się by nie patrzeć w stronę baru. Co? Wypiłyśmy za mało ! I po tym Angel pomachała bezpośrednio do osoby, której starałam się unikać. Chwilę później, Blaine był przed nami, jego wytatuowane ręce chwyciły krawędź stołu. Jego obecność przyniosła wszystko z powrotem... jego zapach, jego smak, sposób w jaki jego ciało było dziełem sztuki i to, że chciałam przesunąć po nim moim językiem. Wszystkie powody, dla których zdecydowałam, że nie odezwę się do niego ponownie. Hej Blaine, możemy dostać jeszcze kilka? I nie zapomnij wziąć dla siebie – mruknęła Angel. Może wziąć mój – odmruknęłam, nie chcąc patrzeć na niego. Poczułam długi palec na moim czole, przesuwające kosmyk moich włosów za ucho. Następnie trącający płatek ucha, co sprawiło, że przez moje ciało przeszedł dreszcz. Jego dotyk wznowił mocne walenie w mojej klatce piersiowej. Jesteś pewna, Kami? - spytał gardłowym głosem.
Tego samego głosu użył kiedy mnie opisywał,moje oczy, włosy, usta... i co by z nimi zrobił. Nie mogłam złożyć zdania razem, więc po prostu skinęłam głową. Blaine nie ruszył się aby odejść. Utrzymywał dotyk, jakby to była najbardziej naturalna rzecz na świecie dla niego. Powoli pochylił się w moją stronę, na tyle blisko, że jego zapach mięty i przypraw wypełnił moje nozdrza. Byliśmy prawie oko w oko, a ja nie mogłam zrobić nic więcej niż wstrzymanie 22
Tłumaczenie: eMMMka oddechu w oczekiwaniu. Powinnam być przestraszona jego dotykiem. Powinnam go powstrzymać, zanim przeniósł się bliżej na moją przestrzeń osobistą. Ale po prostu... nie mogłam. Hej, nie musisz udawać – powiedział szeptem. Udawać? - wypuściłam powietrze i słowo wyszło ze mnie w pośpiechu. Czy on uważa, że udaję? Nie było mowy, żebym była aż tak czytelna. Miałam za sobą lata praktyki. Tak – uśmiechnął się krzywo – CJ odszedł. Możesz przestać udawać... że jesteście razem. No, że jesteście lesbijkami. Słucham? - odezwała się Angel z nutą irytacji – Co sprawia, że myślisz, że nie jesteśmy lesbijkami? Blaine spojrzał na Angel i pokręcił lekko głową. Nie ty. Wtedy jego brązowoczekoladowy wzrok wrócił na mnie, analizując każdy centymetr mojej twarzy. Wyglądało to jakby studiował każdy skrawek, próbując odsłonić trochę wielkiej tajemnicy. Ona. Ona udaje. Skąd wiesz, że nie jestem lesbijką? - zapytałam. Pytanie miało go zbić z tropu, ale skończyło się tylko na tym, że rzuciłam mu trochę światła. Jakby dźwięk mojego zdradzieckiego głosu bawił go, Blaine błysnął swoim chłopięcym uśmiechem. Mój upór był... był... zniknął. Ponieważ jestem pewien, że czujesz to samo co ja czuję w tej chwili. To sprawiło, że wyrwałam moją otwartą torebkę, rzucając dwadzieścia dolców i wymykając się stamtąd w 3,5 sekundy.
23
Tłumaczenie: eMMMka Zdjął swoją schodzoną czapkę i przesunął ręką po włosach, jasnobrązowych kędziorkach, które były rozrzucone doskonale i niechlujnie jakby były dopiero co wypieprzone. Włosach, które chciałam chwycić i ciągnąć kiedy jego język wsuwałby się w moje usta. Włosach, które chciałam czuć kiedy będą łaskotały moje wrażliwe miejsca, podczas gdy on będzie pracował na mnie ze swoim przekutym językiem. Byłam już w samochodzie, wylatując z parkingu zanim Angel wyszła na zewnątrz.
24
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział drugi Kami - Oooh … trochę mocniej – zagruchała Angel – Nie musisz być aż tak delikatna. To się nie złamie. - Tak ? - mruknęłam. - Tak, tak. Dokładnie tak. Poczuj jak puchnie i wibruje … zobacz jak cudownie to czuć pod palcami. Wydyszałam zaskoczona: - O tak, masz rację. Wow... to jest niesamowite. - Dobre uczucie, co nie? - Mmmm – zanuciłam, łapiąc moment, w którym chcę powiedzieć znacznie więcej. Flirciarski chichot uciekł z jej błyszczących czerwonych ust. - Mówiłam ci, jest najlepsza. Westchnęłam z zadowolenia i oddałam Angel jej nową, bardziej droższą i najlepszą jaka istnieje gitarę w jej zachłanne ręce 5
5
O wy zbereźnice, o czym myślałyście?! ;p ~ eM eM ja popłynęłam z wyobraźnią nie powiem ~S
25
Tłumaczenie: eMMMka - Ta z pewnością brzmi lepiej. Szkoda, że nie mogę nawet pomyśleć o nowej dopóki nie znajdę pracy – zmarszczyłam brwi, zwracając swoją uwagę na oferty wyświetlone na ekranie laptopa. - Mówiłam ci, Kami, nie musisz się martwić o czynsz – przypomniała mi Angel, brzdąkając jakąś własną melodię. Westchnęłam i spojrzałam na nią. - Nie ma mowy, już nawet pomijając wynajem. Ja i Dom i tak płacimy już jak za orzeszki ziemne. Na dodatek, jestem już chora na punkcie tego, że płacisz rachunek za każde nasze wyjście. - Wiesz, zawsze możesz sięgnąć po pieniądze... - zaczęła, ale jej głos zamarł na koniec. Posłałam jej stoicki wyraz twarzy. - Nie. Absolutnie nie. Nie dotknę ich i nie chcę ich. - Kami, te pieniądze są twoje. Należą do ciebie. Masz pełne prawo je wydać. - Nie – odpowiedziałam kręcąc głową – Należały tylko do mojej matki piętnaście lat temu. Mogą gnić dalej w banku wszystkie, nie obchodzi mnie to. Pragnęłam satysfakcji zarabiając na swój własny sposób, nie biorąc coś, czego moja matka pragnęła by mnie uratować. Ale Angel Cassidy, ze swoim dobrym sercem, nic nie wiedziała o tym. Przyszła już z pieniędzmi. A, że jej rodzice byli konserwatywni i nie akceptowali jej seksualności ani ,,wyboru stylu życia'' jak to nazwali, byli bardziej niż szczęśliwi tym aby kupić jej pluszowe mieszkanko, samochód i wszystko czego by zapragnęła, aby tylko trzymała się z dala od county klubu z jej skandalicznego rockowego życia z
biuściastymi
groupie na ramieniu.
26
Tłumaczenie: eMMMka Wróciłam do przeszukiwania reklam w kategorii Potrzebna Pomoc podczas gdy Angel zapisywała słowa, które właśnie wymyślała. Widząc moja frustrację z powodu braku możliwości, zapytała : - Dlaczego nie możesz po prostu wrócić do firmy? Myślę, że Kenneth będzie profesjonalny z całą ta sprawą. Pokręciłam głową. Nie, to na pewno nie byłby najlepszy pomysł. - Nie mogę, Angel. Nie widziałaś bólu na jego twarzy. Naprawdę go zraniłam. - Ale to było kilka tygodni temu. Może sobie jakoś poradził z tym. Jestem pewna, że nie będzie żywił urazy. - Angel, kochanie, byłam jego sekretarką, a on moim szefem. I po prostu powiedziałam mu, że go nie chce po tym jak wyznał mi, że jest we mnie zakochany, widział przyszłość dla nas. Czy to brzmi na sytuację, z którą łatwo jest sobie poradzić? - zapytałam z podniesionym czołem. - Ale wy randkowaliście tylko kilka miesięcy! A facet taki jak Kenneth... jest zbyt zaniepokojony swoją reputacją by robić jakieś sceny w pracy. Wzruszyłam ramionami i westchnęłam. - No cóż, to nie ma znaczenia teraz. To była tylko tymczasowa praca, można mieć tylko nadzieje, że pojawi się nowa kiedy jej potrzebuje. Mam tylko nadzieję, że on znajdzie to, czego szuka... z kimś zdolnym odwzajemnić jego uczucia. - Przykro mi – szepnęła Angel. Posłałam jej szczery uśmiech. - Nie. Popełniłam wielki błąd angażując się z kimś z pracy, zwłaszcza z własnym szefem. Żyję i uczę się na błędach, ale na pewno nie zrobię tego jeszcze
27
Tłumaczenie: eMMMka raz. Chciałabym móc powiedzieć, że zostałam wykorzystana do krzywdzenia ludzi, ale nie sądzę by ktoś mógł mnie zmusić do bycia taką zimną i nieczułą suką. Angel oparła swoją nadzwyczajną różową gitarę o stojak i podeszła do mnie oplatając ramionami. - Kamillo Duvall, nie jesteś zimną i nieczułą suką. Po prostu nie spotkałaś tego jedynego, któremu mogłabyś oddać swoje serce. Jest to trochę trudniejsze do znalezienia, ponieważ grzebiesz się strasznie długo. Ścisnęłam jej przedramię i oparłam głowę o jej pierś. - Dziękuję kochanie. - A ponieważ nie chcesz mojej oferty miłości, uczucia i fantastycznego seksu to wysoce wątpię aby zmieniło się to w najbliższym czasie – zachichotała. Uszczypnęłam tą seksbombę, blondynkę w udo i odepchnęłam. - Ewww Angel ! Wiesz, że to nigdy nie nastąpi. Jestem mocno za penisami! 6 - zaśmiałam się. Udała się z powrotem do gitary, trzęsąc się ze śmiechu. - No to już trudno stwierdzić, skoro nie odnotowałam żadnych kutasów przebywających tutaj od jakiegoś czasu. Trzymałam język za zębami, ponieważ wiedziałam, że miała rację. - Ale dzięki tobie i Domowi była tutaj cała masa cipek. Obfitość cipek! - Hej, czy ktoś wymówił moje imię? - głęboki głos odezwał się za nami. Obróciłyśmy się, aby zobaczyć naszego trzeciego współlokatora, moją ulubioną osobę na całym świecie, Dominica Trevino mającego na sobie tylko bokserki i leniwy, zadowolony uśmiech.
6
Ja też !!! ja Też !!!!!!!! ~S
28
Tłumaczenie: eMMMka - Zależy. Czy nazywasz się Obfitość Cipek? - zapytała Angel w takt melodii, którą skomponowała przed chwilą. Dominic, albo Dom jak na niego wołamy, przebiegł dłonią po swoich kruczoczarnych włosach i posłał nam chytry uśmieszek. - Nie, ale po ostatniej nocy jestem tego pewny, że była Obfitość Cipek w moim pokoju. Jednym słowem : bliźniaczki ! Angel i ja jednocześnie skuliłyśmy się na tę myśl i krzyknęłyśmy Ewwwww. Kochałam Doma ponad wszystkich na tym świecie i był też chyba jedyną osobą, która w pełni mnie rozumiała i kochała taką jaką jestem, ale jest często obrzydliwy. Sypia praktycznie ze wszystkim co nosi spódniczki, jest wysoki, ciemnowłosy i niezwykle przystojny7 z przenikliwymi brązowozielonymi oczami, większość spódniczek przybywa do niego tłumami. Wiedziałam, że jego dziwkarski sposób życia wynika z przerażających rzeczy jakich doświadczył jako dziecko, więc nie karzę go za bardzo za to. Ale i tak się o niego martwię. Mam nadzieję, że kiedyś znajdzie kogoś wyjątkowego, kto wypełnił jego pustkę i będzie trzymać go od starania się zaspokoić wszystkie bezimienne kobiety. - Więc zostajesz dzisiaj ? – zapytała mnie Angel, próbując skierować rozmowę na coś innego, niż ostatnią sekseskapadę Doma. - Nie. Mam zamiar wyjść i poszukać jakiejś pracy tymczasowej. Angel zassała powietrze przez zęby i przewróciła oczami. - Chodź, Kam! Wystarczy, że dołączysz do zespołu. Mogłabyś zarabiać pieniądze z występów swoim głosem, a dzięki niemu zagramy jeszcze więcej koncertów. Nie wiem dlaczego się powstrzymujesz, reszta z nas uważa, że to nie ma sensu. Urodziłaś się by śpiewać ! Westchnęłam, bo wcześniej już słyszałam tę przemowę.
7
Znów mamy dziewczynki przystojniaka bzykacza będzie zabawnie ~S
29
Tłumaczenie: eMMMka - Angel, wiesz dlaczego nie chcę dołączyć. Nie potrzebuję tego rodzaju uwagi. To… nie jest mądre. Nie jest bezpieczne. Poza tym, lubię być główną dopingującą AngelDust. Uśmiechnęłam się chcąc ją uspokoić. Angel zmarszczyła nos i od razu dałam sobie mentalnego kopa. Mały skok jej ego i już leżała u moich rąk. - Po prostu chcę cię ze mną na scenie. Świat powinien dostać możliwość skosztowania twojego daru. - Angel, jesteś niesamowitą artystką ! O czym ty mówisz? To ty grasz i urzekasz tym publiczność… Ja nigdy nie mogłabym zrobić tego tak jak ty. Jesteś lepszym muzykiem niż ja. Wzruszyła ramionami i zakręciła długi kosmyk blond włosów między palcami. W tym tygodniu miała dodatkowe różowe pasemka na cześć nowej gitary. - Ale ty jesteś lepszą wokalistką. A wiem, że śpiewanie sprawia, że jesteś szczęśliwsza. - Jezuuuu, wystarczy mi Monologu Waginy – wtrącił Dom żartobliwie – Mój kutas pomarszczył się jak suszona wołowina. Angel zamknęła się. - Obrzydlistwo ! Może to rzeżączka. Mówiłam ci abyś nie przychodził tu ze swoimi dziwkami. Niech żadne gówno nie wycieknie na mój dywan. Właśnie go czyściłam. - Dywanowa Lesbijka ! – zadrwił Dom. - Dziwkarz ! – rzuciłam w obronie Angel. - Złośliwy kutas – splunął na mnie. 30
Tłumaczenie: eMMMka To byliśmy po prostu my : zwykły dzień i dysfunkcjonalna trójka przyjaciół. Rockowa lesbijka, nienasycony dziwkarz i fobia przed zaangażowaniem, to wszystko pod jednym dachem. Ale oczywiście to tylko wierzchołek góry lodowej, gdy przyszło do listy prania naszych brudów. Choć możemy brzmieć bardziej jak jakiś sprośny żart, to dopiero można się przekonać o tym, gdy wyjdzie się z nami do baru, ale w jakiś sposób staliśmy się rodziną. Dom i Angel są mi tak bliscy jak rodzina może tylko być. Szczerze mówiąc były nią tylko dwie osoby na Ziemi. Angel wstała i wyprostowała nogi, wyciągając ciało w wyglądających jak w filmach dla dorosłych w halce i majtkach. Czy ktoś tu w ogóle nosi ubrania? - Więc jesteś pewna, że nikt nie zatrudniłby cię? Wykrzywiłam usta jak gdybym była pogrążona w głębokiej myśli, choć odpowiedź była na początku. - Tak. No nie wiem. Być może. - Być może? – zapytał Dom usadawiając się na kanapie obok mnie. - Cóż, um, tamten bar… - czułam ciepło na twarz na wzmiankę o tym. Dom oparł nogę o kolano, kładąc się i trzymając ręce na głowie. - Bar? Mów. - Tak, no wiesz… to bar, do którego Angel i ja poszłyśmy… i no wiesz… - Bar z gorącym barmanem? – Angel ożywiła się. Rzuciła się na Doma i przytuliła jak do gigantycznej wielkości misia. - Chodzi mi o to, że było to tydzień temu i nie jestem pewna czy dalej jest wolne – powiedziałam z fałszywym uśmiechem. - Cóż, nie dowiesz się na pewno, jeżeli nie sprawdzisz tego. Powinnaś to sprawdzić, Kami ! To byłoby całkiem fajne miejsce pracy – zachichotała Angel kiedy Dom połaskotał jej żebra. 31
Tłumaczenie: eMMMka - Taa, jest okey. Ale jeszcze się rozejrzę. Angel westchnęła z irytacją i przewróciła oczami. - Słuchaj, nie możesz sobie pozwolić aby taka okazja przeszła ci koło nosa. Wiesz co ci powiem; Pójdę tam z tobą jeśli zostaniesz tam na próbę. Zmarszczyłam czoło, zastanawiając się co ona zamierza. - Poszłabyś? - Tak ! Chciałam sprawdzić, czy mają jakieś dni zarezerwowane dla zespołu. Widziałaś ile tam jest miejsca na scenie? A.D. przydałyby się stałe koncerty. Skinęłam zgodnie, powodując tym samym pisk radość Angel.
Jak na
hardrockową gwiazdę rocka, chichotała i piszczała jak uczennica z długimi Pixie Stix.8 - Ok, będzie fajnie, idę wziąć szybki prysznic – oznajmiła, zeskakując z kanapy – A i Dom powinieneś zrobić to samo. Śmierdzisz seksem i masz nieświeży oddech. Po kolejnej partii kochających obelg, wszyscy poszli wziąć prysznic, ubrać się i przygotować na resztę dnia.
Kiedy reszta dziewczyn z AngelDust przybyła, Angel i ja byłyśmy już w dodatkowej sypialni, którą Angel przekształcił w studio. Pierwsza przyjechała
8 to są takie słomki, a w środku jest sypka oranżada, która można rozpuścić z wodą, albo po prostu zjeść z rurki od razu. ~eM
32
Tłumaczenie: eMMMka gitarzystka MiMi. Malutka Japonka, mająca nie więcej niż pięć stóp wysokości 9, ale grała jak rockowy bóg trzy razy jej rozmiaru. Za nią była K.C. na basie, ale szczerze mówiąc, przerażała mnie jak cholera. Miała na sobie czarny makijaż pasujący do koloru jej włosów. Była upiornie blada i nie sądzę, abym kiedykolwiek widziała jej uśmiech. Ale z tego co słyszałam, była oddaną żoną, matką i przewodniczącą osiedlowych matek Skautek. Ostatnia była perkusistka, Nessa, którą mogłam opisać jako sobowtór Beyonce. Była wspaniała, miała cudowne kształty i styl. Zawsze czułam się obok niej jak dziewczyna, która podpierała ściany na każdej imprezie. Miała najsłodszy i najbardziej uspokajający sposób bycia. Była za zdrowym odżywianiem i zawsze starała się nas uświadomić o korzyściach płynących z weganizmu. Raz byłam weganką.
Ale potem Dom zrobił bekon na śniadanie i godzinę później
powiedziałam, Pieprzyć to… Y.O.L.O!10’’ Mówiąc krótko , AngelDust było gównem. Angel Cassidy (nalegała abyśmy używały pełnej nazwy, gdy się do niej zwracamy jako muzyka) była najbardziej charakterystyczną osobowością jakiej brakowało każdemu zespołowi. Była niesamowicie czarująca, szalona i zabawna na scenie. Zachwycało się nią każde oko, bez względu na to czy to był mężczyzna, kobieta, gej czy ktokolwiek inny. Kipiała seksapilem. Serio, to sączyło się z jej porów, gdy mikrofon lub gitara była w jej rękach. Zazdrościłam jej pewności siebie na wiele sposobów. Angel Cassidy była całkowicie nieustraszona. Dziewczyny zagrały kilka ich popisowych piosenek przed rozpoczęciem pracy nad nowym kawałkiem. Uśmiechnęłam się, śpiewając cicho, kołysząc głową i stukając nogą. Chociaż Angel zaproponowała abym wzięła swoją gitarę i zagrała z nimi, byłam zbyt onieśmielona ich talentami. To był największy powód, dla
9
Około 152 cm
10
To w slangu oznacza Żyje Się Tylko Raz (You Only Live Once) ~eM
33
Tłumaczenie: eMMMka którego nie chciałam dołączyć do zespołu. Byłam zbyt przestraszona tym, że zrobię z siebie kompletnego osła. Po próbie, Angel wstała mówiąc, że jedziemy do Dive. Wiem, że wydaję się być obojętna na to wszystko, ale wszystko wewnątrz mnie wariuje. Kurewsko wariuje! Byłam wdzięczna Angel, że się zaoferowała mnie podwieźć. Nie było sposobu, abym sama mogła siebie zmusić by wrócić do tego baru. Ona wiedziała o tym. Jej i Domowi jakimś cudem udało wyciągnąć ze mnie większość moich głęboko zakorzenionych lęków. Oni po prostu nie wiedzieli, że się go boję. Blaine’a. Strasznie-pięknego barmana pokrytego tatuażami, którego nie mogłam wyrzucić z głowy od tygodnia. Mężczyzny, o którym nie mogłam przestać myśleć od czasu poznania go. To nie fizyczne aspekty Blaine’a przestraszyły mnie. To było jego intensywne czekoladowo-brązowe spojrzenie, przez które zapominałam jak oddychać. To był on. Cały on. I reakcja mojego ciała na niego. Byłam atrakcyjna dla wielu ludzi wcześniej, dlatego zostawałam przy tradycyjnych relacjach. Miałam randki, jednonocne przygody, a nawet przyjaciół od seksu, aż dwóch. Jednak z każdym z tych mężczyzn, byłam w stanie oddzielić pragnienia ciała od potrzeb mego serca. Seks dla mnie nie miał nic wspólnego z uczuciami. To było dla mnie oczywiste. To wychodziło po prostu z mojego umysłu. Wciskałam przycisk pauzy na strach i wątpliwości, tak było w każdym aspekcie mojego życia. Seks był bandażem na rany, które były moimi bliznami w psychice. Mimo to, po każdym facecie czułam się winna , ponieważ od pierwszego momentu wiedziałam jak długo będę mogła utrzymać ten podstęp. Mogłabym powiedzieć jak długo bylibyśmy ze sobą w życiu zanim przerwałabym to bez żadnego powodu. Weźmy na przykład Kennetha. Kiedy rozpoczęłam pracę w jego kancelarii i spotkaliśmy swój wzrok, wiedziałam, że będzie chciał czegoś więcej. Znacznie 34
Tłumaczenie: eMMMka więcej niż mogłam mu dać. Chciał mieć żonę, dzieci, dom i wspólne życie. Wszystko powyższe było wykluczone dla mnie, więc moment, w którym te dwa słowa przeszły przez jego usta zmienił wszystko, wiedziałam, że muszę to przerwać. Zraniłam go tak głęboko , że nie mógł powstrzymać się od płaczu w moich ramionach. Ludzie tacy jak Kenneth nie powinni być odrzucani, szczególnie kiedy robią coś prosto z duszy i bezinteresownie kochając drugiego człowieka. Z Blainem było inaczej. Nie mogłam zobaczyć miejsca, w którym wszystko stanie się skomplikowane i będę musiała złamać mu serce. Nie mogłam go rozszyfrować, czego dokładnie chciał ode mnie, ale wiedziałam jasno czego ja chciałam od niego. I fakt ten, wraz z niepewnością jego motywów, przestraszył mnie jak cholera. Wygładziłam dżinsową spódnicę i top, biorąc głęboki oddech, przeszłam przez drzwi. Nagle poczułam się strasznie nieubrana, zwłaszcza jak ktoś szukający zatrudnienia, ale to było gorąca Charlotta. Wiem, że powinnam się przyzwyczaić do tego kiedy żyłam w Atlancie, zanim ja i Dom przenieśliśmy się tu osiem miesięcy temu, ale lepka wilgoć była czymś do czego nigdy nie mogłam się przyzwyczaić. Właśnie kiedy wymyślałam pretekst, aby odwrócić się i pójść do samochodu Angel przysunęła się do mnie i dała mi buziaka w policzek. To nie był nasz zwykły nieco lesbijski buziak, aby zapobiec niepożądanych uwag facetów. Wiedziała, że byłam dwie sekundy od ucieczki. W chwili, gdy zamieszkałyśmy razem, Angel i ja już byłyśmy blisko. Wiedziała, kiedy lęk mnie chwytał i w którym momencie nie mogłam się ruszyć. Doświadczyła więcej niż kilku moich wybuchów. I dlatego, że była cierpliwa i rozumiała mnie,kochałam ją bardzo mocno. Weszłyśmy dalej do Dive i skierowałyśmy się do baru. Większość południowego tłumu siedziało przy stołach, a nie przy barze ku mojemu zdziwieniu – i szczerze mówiąc, przerażeniu – Blaine nie stał za barem.
35
Tłumaczenie: eMMMka Natychmiast wypuściłam powietrze z ulgi, ale z jakiegoś powodu, zabrzmiało to trochę jak rozczarowanie. - Dzień dobry, miałam nadzieję dowiedzieć się więcej o dostępnym stanowisku barmanki. – uśmiechnęłam się, pozdrawiając brodacza wycierającego blat szatką. Był to ten sam facet co wcześniej i widok jego znajomej twarzy dodał mi gram pewności. Starszy pan, prawdopodobnie po pięćdziesiątce, potarł brodę i skinął głową zanim wyciągnął rękę do mnie. - Jestem Mick. Potrząsnęłam nią i uśmiechnęłam się ciepło. - Kamilla Duvall, ale wszyscy mówią na mnie Kami. Miło cię poznać, Mick. Zerknęłam okiem na Angel, która szła w kierunku sceny, aby sprawdzić ją. - W porządku Kami, daj mi swoje podanie i przejdź za bar. Mick odszedł i weszłam głębiej pozwalając sobie na lepsze spojrzenie na to miejsce. Było przestronne, czyste i bardzo przyjemne. Wiedziałam, że będzie mi tu wygodnie. Komfort był głównym czynnikiem tłumiącym moje wszystkie dziwactwa. Bez ostrzeżenia, coś głęboko we mnie zacisnęło się, ledwo co nabrałam powietrza. To było tak, jakby każdy z moich zmysłów był hiper czujny. Nie mogłam tylko go czuć, gdy wszedł do pokoju, mogłam go skosztować. Był na moim języku, miętowy, ostry z nutą limonki. Te wspomnienia uderzyły we mnie jak ciężarówka Mack11. Coś we mnie nie chciało by było to tylko fantazją. Chciało by stało się to rzeczywistością. - Cześć – mruknął za mną. 11 Mack Trucks- amerykańskie przedsiębiorstwo branży motoryzacyjnej produkujące samochody ciężarowe, a dawniej również autobusy. ~eM
36
Tłumaczenie: eMMMka Dźwięk jego głosu wyrwał mnie, powodując, że każdy szczegół sprzed tygodnia uderzył we mnie z dodatkową mocą. Postarałam się wziąć głęboki wdech, bez unoszenia i opuszczania ramion, co mogłaby być oczywistym znakiem, a następnie oblizałam wargi i odwróciłam się. Mój plan miał być nonszalancki. Serdeczny. Może nawet z odrobiną przyjaznego uśmiechu. Ale to co odnalazły moje oczy, gdy odwróciłam twarz w jego kierunku było czymś czego nie mogłam zaplanować, ani przygotować się na to. To był… on. Ubrany w proste dżinsy i koszulkę ukazującą jego ciekawe i kolorowe tatuaże otaczające ramiona, był jeszcze wspanialszy niż zapamiętałam. I nie miał na sobie czapki, co pozwalało jego potarganym włosom krzyczeć seks. O nie. To nie było dobre. Przełknęłam i moje usta stały się jałowe od wilgoci. - Hej – pisnęłam głosem nieco zbyt entuzjastycznym. Odchrząknęłam – Jesteś… Blaine , prawda? Blaine posłał mi porozumiewawczy uśmiech, choć wyglądało to bardziej jakby starał się nie roześmiać. - Zgadza się, Kami. Co cię tu dziś sprowadza? – zapytał, zakładając ręce na siebie i powodując tym, że jego bicepsy się napięły. Po raz kolejny, ten szczęśliwie mały rękaw przytulił go mocno. - Och, hm, ja … - zaczęłam, mentalnie besztając się za to, że tak łatwo potrafił mnie rozproszyć cienką tkaniną. - Tutaj jesteś, młoda damo – zagadnął Mick, podając mi podanie o pracę. Nawet nie zauważyłam kiedy wrócił. Uśmiechnęłam się i podziękowałam, a potem zerknęłam na Blaine’a. Marszczył brwi. To było lekkie zmarszczenie brwi na środku, ale wyglądało to niemniej jednak jak dezaprobata. - Chcesz tu pracować? – zapytał z niedowierzaniem w głosie.
37
Tłumaczenie: eMMMka Wzruszyłam ramionami i posłałam mu małomówny uśmiech. - Tak , dlaczego by nie? Blaine rozluźnił grymas na twarzy, ale wciąż wydawał się nieco wzburzony tym pomysłem, dlatego natychmiast pożałowałam przyjścia tu. Ewidentnie widać było po nim, że wciąż jest zdenerwowany tym co się stało wcześniej między nami. Jego usta poruszyły się kiedy zrolował język, ale jego brwi pozostały wciąż zmarszczone. Potem przeszedł przeze mnie prąd, powodując, że mój żołądek zacisnął się ponownie. Przypomniałam sobie jego kolczyk w
języku, który
mógłby zrobić wiele, abym zatańczyła swój szczęśliwy taniec. Dlaczego? Nie mam pojęcia. Nie miałam pojęcia dlaczego chciałam czuć ten kolczyk przesuwający się po moim języku… lub w innych miejscach. Spojrzałam na Micka, który skinął do mnie głowa, wyciągając mnie z transu. - Zajmę się nią. Potem Blaine zrobił krok do przodu i chwycił mnie za rękę. Chwycił mnie za rękę! Krzyknęłam jak jakiś pieprzony szczeniaczek. Oboje wybełkotaliśmy przeprosiny za mój wybuch, a moja twarz natychmiast poczerwieniała. Cholerne azjatyckie rumieńce. Sprawiły, że było mi jeszcze bardziej niekomfortowo, Blaine niepewnie położył dłoń z tyłu moim pleców, prowadząc mnie na drugą stronę baru gdzie Angel już siedziała. Wiem, że moje szeroko otwarte oczy i on były dla niej ewidentne. - Dobrze znów cię widzieć, Blaine ! – radośnie zagadnęła, po czym spojrzała na mnie. On uśmiechnął się serdecznie tylko jednym kącikiem ust. - Ciebie też, Angel.
38
Tłumaczenie: eMMMka Następnie odwrócił głowę w moją stronę, kładąc dłonie na pasku i pochylając się lekko do przodu, patrząc na mnie uważnie. - Gotowa? Moje oczy zwęziły się w dezorientacji. - Gotowa na co? - Na twoją próbę – powiedział z rozbawieniem z próbuję-się-nie-roześmiać wyglądem. To było irytujące i urocze jednocześnie. Skinęłam sztywno głową i zacisnęłam usta, sfrustrowana moim zdradzieckimi emocjami. Po umyciu rąk, odwróciłam się do niego i czekałam na jego pierwsze zamówienie. Patrzył się na mnie. Nie tak normalnie, ale tak jakby oceniał rzadki obraz. To było dziwne i intensywne, a ten cholerny rumieniec przeszedł z mojej szyi na policzki. Wreszcie, odwrócił się i ustał przy barze, swobodnie krzyżując nogi w kostkach, głową zwróconą w moją stronę. Był blisko – bardzo blisko. Na tyle blisko, abym mogła poczuć jego zapach i ciepło ciała. Stojąc obok niego, mogłam stwierdzić, że Blaine był wysoki. Musiał mieć co najmniej sześć cali więcej niż moje pięć stóp i sześć cali.12 Lubiłam wysokich mężczyzn. Podobał mi się sposób, w jaki mogą owinąć swoje ciało wokół mojego, dzięki czemu czułam się bezpiecznie, nawet tylko w nocy. Mój umysł zaczął dryfować do fantazji Blaine’a z ramionami wokół mnie, rękami wędrującymi po moich biodrach, do mojego tyłeczka i po nagich plecach. - Dobrze cię znów widzieć, strusiu pędziwietrze – mruknął mi do ucha. 12
Według moich wypocin w postaci obliczeń wyszło mi, że ona ma około 1,67m, a on 1,82m. ~ eM No to wysoka kobita ja mam 157 a m oj małż ma 190 ~S Ło Jezuniu a to ja myślałam, że jestem mała a mam 170 ; D ~eM
39
Tłumaczenie: eMMMka To wystarczyło, żeby wyciągnąć mnie ze snów na jawie. Dobrze, że tylko takich. Nigdy, przenigdy nie dojdzie to do skutku w rzeczywistości. Spojrzałam na Angel zaangażowanej w rozmowie z Mickiem, po czym odwróciłam głowę z powrotem na niego. - Struś pędziwiatr? Blaine wykrzywił usta, dając mi jeszcze jedną możliwość rzucenia okiem na jego kolczyk. Nie robił tego by być kuszący. Przynajmniej nie sądzę. Wydawało mi się, że to było bardziej przyzwyczajeniem, niż czymkolwiek innym. - Tak. Sposób, w jaki ostatnim razem uciekłaś, wyglądało jakby pięćdziesięciotonowe kowadło miało właśnie upaść na ciebie. - Naprawdę? – uśmiechnęłam się figlarnie. Nie mogłam się powstrzymać od flirtowania z nim. To było nieszkodliwe mimo wszystko – Co cię do tego natchnęło? Wile E. Coyote?13 To pytanie sprawiło, że uniósł brwi. - Dlaczego tak sądzisz? Myślałaś , że będę cię gonić? Moje oczy rozszerzyły się ze wstydu. - Och, nie. Nie chciałam powiedzieć… - Ponieważ nie mam zamiaru cię gonić – odciął się – Jeszcze nie, na razie. Nie wiedziałam, jak na to zareagować. Byłam zdezorientowana jego zachowaniem, nie wiedziałam czy on był mną zainteresowany… czy nie. Nie, nie powinien być. A ja po prostu lubię wiedzieć na czym stoję. - Uhu – było wszystkim, co mogłam z siebie wydobyć. Blaine uśmiechnął się, jego ciepłe czekoladowe spojrzenie tliło się.
13
To twórca tej kreskówki ze strusiem pędziwiatrem. ~eM
40
Tłumaczenie: eMMMka - Krzyczący orgazm. - Hmm…, co? – obróciłam kieliszek w ręku, prawie go upuszczając. Zaśmiał się, a ja musiałam przyznać, że to był cudowny dźwięk. Ochrypły i seksowny. Przesunął dłonią po jego niesfornych włosach. - Chcę Krzyczący Orgazm. Wiesz co to , prawda? - Aaa, tak – wymamrotałam, przygotowując koktajl. Wiedziałam co to jest z mojej starej barmańskiej pracy, ale niestety nie próbowałam tego drinku. Shot musiał być doskonale doprawiony, pomimo moich lekko drżących rąk, podałam mu go. To nie było daleko, kilka centymetrów . Blaine wziął shota do ręki, oceniając go dokładnie, a następnie podniósł szklankę do ust i wziął mały łyk i oblizał usta. To dało mi pełny widok na jego kolczyk w języku, poczułam, że mogłabym umrzeć szczęśliwie tu i teraz. - Mmmm – jęknął. Miałam ochotę possać moje wargi, by stłumić własną reakcję. Odwrócił się do mnie i poniósł szklankę zaledwie kilka centymetrów od mojej twarzy. - Spróbuj – szepnął, tak bym tylko ja to usłyszała. Zanim mogłam wziąć szklankę od niego, naparł nią delikatnie do moich ust, patrząc na mnie drapieżnie. Moje usta rozchyliły się, tak samo jak jego, jakby kierował mną. Przechył już i słodko-mocny mix wódki i kremowego alkoholu pociekł mi po gardle i rozgrzał moją pierś. - Smakuje ci ? – zapytał szeptem, gdy podniósł szklankę, nie spuszczając ze mnie oczu. Oblizałam usta powoli, prawdopodobnie zbyt wolno, aby uznać to za całkowicie niewinne. 41
Tłumaczenie: eMMMka - Tak. - Mi też. Wzrok Blaine’a skierował się na moje usta, kiedy przebiegł po zębach dolną wargą, jakby rozważając czy mnie nie pocałować. Jego oddech był tak samo ciężki jak mój, prawdopodobnie bez szybko płynącą krew w naszych żyłach. To było złe. Bardzo, bardzo złe. Śmiech Angel rozniósł się po całym barze, działając na mnie jak szklanka z zimną wodą. Odsunęliśmy się od siebie i spojrzeliśmy nieśmiało na nią i Mick’a tak jakby przyłapali nas na gorącym uczynku. Nic się nie stało, ale z jakiegoś powodu czułam się winna i trochę rozanielona. Nie … bardzo rozanielona. Blaine chwycił puste podanie i podał mi je. - Więc, um, wypełnij je i ktoś powinien zadzwonić do ciebie – mruknął, nie patrząc na mnie. Potem, bez dalszych wyjaśnień odwrócił się i zniknął za drzwiami kilka metrów dalej. Mick zmarszczył brwi na Blaine’a i poczułam się znowu winna, a całe te wspaniałe chwile zniknęły jak kłęby dymu. Oczywiście, musiał wiedzieć, że flirtowaliśmy. Zakładając, że on był szefem, na pewno nie chciał, aby jego barman migdalił się z jego potencjalnym pracownikiem. Wypełniłam formularz, chociaż nie miałam dużej nadziei na dostanie tego stanowiska. Wiedziałam, że to dla mojego dobra. A ja ślubowałam nigdy już nie angażować się w związek ze współpracownikiem ponownie, chociaż większa część mnie składająca się z hormonów, była już bardzo zaangażowana w Blaine’a. Na moim koncie było to całe doświadczenie ostatniego razu, ale chciałam zobaczyć tego pięknego i strasznego barmana. I ta myśl przeszkadzała mi bardziej niż powinna
42
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział trzeci Kami Kiedy już siedzieliśmy jedząc sushi na wynos, zadzwonił telefon. To było dziwne, ponieważ nikt nie dzwonił do domu. Zwykle to były przypadkowe połącznia od rodziców, ale nikt z nas nie otrzymywał ich więcej niż raz lub dwa razy w miesiącu. Angel przewróciła oczami i podeszła, aby odebrać myśląc, że to Pan lub Pani Cassidy. Posłałam jej pocieszający wyraz twarzy, kiedy odpowiedziała. Jednak, gdy zatrzymała się po swoim powitaniu, brwi strzeliły jej z podniecenia do góry – to reakcja, która na pewno nie towarzyszyła podczas rozmowy z rodzicami. - Zgadnijcie co, frajerzy? – zachichotała, po odwieszeniu słuchawki i dołączeniu do nas na kanapie. - AngelDust właśnie zostało zaproszone na przesłuchanie do Dive! Więc trzymają dla nas piątek na próbę. Tylko dwa inne zespoły zostały zaproszone. - Och wow ! To świetnie, Angel ! – promieniałam ze szczęścia, rzuciłam swoje pałeczki i przytuliłam ją – Więc, umm, to był, hmm Blaine czy … - O nie, to nie był twój twardziel, chłopiec – zabawka barman. To był Mick. 43
Tłumaczenie: eMMMka Zgaduję, że jest właścicielem i chciał nas zaprosić osobiście. Walczyłam z dezaprobatą na mojej twarzy. - Więc… nie chciał ze mną rozmawiać? O pracy? - O cholera, Kam ! Przepraszam, nawet nie pytałam ! – ścisnęła moje ramię przepraszająco, zanim chwyciłam mnie zgniatając – Jestem pewna, że właśnie będzie do ciebie dzwonił. Skinęłam głową, mając nadzieję, że miała rację. Minęły trzy dni odkąd złożyłam tam podanie o pracę
i z każdym dniem, coraz bardziej byłam
niespokojna. Wiedziałam, że to głupie, aby tak się czuć ; Miałam nadzieję na odpowiedzenie na szansę mojego beztroskiego flirtu z Blainem. Mimo to, nie mogłam zaprzeczyć, że nie przestałam o nim myśleć. W rzeczywistości, nie byłam typem działającym lekkomyślnie. Nie byłam impulsywna i spontaniczna, ale ostrożna do przesady. Aż do szaleństwa. Nie mogłam ryzykować pójścia w złą stronę. Nie mogłam niczego zrobić, co mogłoby przynieść nadmierną uwagę na mnie. A tym bardziej tak rażąco dążyć do celu jak facet taki jak Blaine, który może być niebezpieczny dla mnie i mojej już delikatnej racjonalności. Właśnie skończyliśmy naszą sushi-ucztę i usiedliśmy po turecku na dywanie, oglądając Współczesną rodzinę, gdy usłyszałam mój telefon dzwoniący kilka metrów dalej. Dom wyciągnął rękę i chwycił go podając mi, podczas gdy ja leniuchowałam na podłodze z głową położoną na jego kolanach. To była dla nas norma. Miłość między trójką nas była prosta, ale prawie niemożliwa z nikim spoza naszego kręgu. - Halo ? – zapytałam, chichocząc do telefonu z wciąż przyklejonymi oczami do ekranu telewizora. - Cześć – odpowiedział głos ociekający zmysłowością.
44
Tłumaczenie: eMMMka Podskoczyłam, jakby ktoś zapalił zapałkę pod moim tyłkiem przy okazji uderzając Doma podczas tego zajścia. - Cześć – pisnęłam. - Mam nadzieję, że nie przeszkadzam Jego głos był głęboki i lekko chrapliwy z odrobiną południowego przeciągania. Tak jak pamiętałam. - Nie, nie przeszkadzasz. Okej, powiedziałam to zbyt szybko. Z jajecznicą zamiast nóg i z połową serca w buzi przeprosiłam i rzuciłam się do pokoju, zarabiając więcej niż kilka krzywych spojrzeń od moich współlokatorów. - Chciałem ci powiedzieć, że masz tę pracę. Jeśli dalej chcesz. - Och – w moim głosie było nie tylko dużo zdziwienia – Naprawdę? Um, wow. - Brzmisz na zszokowaną. - Ja… ja nie sądziłam, że… To znaczy, ja tylko zrobiłam jednego drinka dla ciebie. - To był naprawdę dobry drink – odpowiedział z seksowną powagą, od której aż mnie skręciło w brzuchu. Przełknęłam gulę w gardle. - Tak? - Tak. Więc.. chcesz ją? - O, tak. Na pewno.
45
Tłumaczenie: eMMMka Musiałam się zastanowić, czy my wciąż mówiliśmy o stanowisku barmańskim. - Dobrze . Milczał przez kilka długich uderzeń serca, wyobrażałam sobie jak obraca swoją sztangą pomiędzy swoimi pełnymi ustami. Usłyszałam brzdęk metalu o zęby. - Czy możesz zacząć w środę od południa? Podszkolę cię. Okey? - Brzmi dobrze – Bardziej niż dobrze – Coś jeszcze powinnam wiedzieć? Jak mam się ubrać? - Mamy koszulki z logo nadrukowanym na nich. Dam ci kilka. Na dół cokolwiek. Z wyjątkiem hmm , spódnic. - Och. Spódnice są przeciwko polityce zasad dotyczących ubrania? Usłyszałam jak zassał oddech. - Nie. One są po prostu bardzo… rozpraszające. Na tobie. Rozpraszasz mnie wtedy. - Czy to źle? – Och, do diabła. Flirtowałam. Nie, nie, nie. Nie mogłam się powstrzymać od tego. Nie jeżeli chodziło o niego. - To zależy. - Zależy? – zapytałam moim najbardziej niewinnie niegrzecznym głosem. - Czy też bym cię rozpraszał. Nie wiedziałam, jak zareagować , nerwowa cisza rosła między nami niewygodnie. Oczywiście, że mnie rozprasza. On rozprasza moje myśli, odkąd weszłam do Dive z załzawionymi oczami trzy tygodnie temu. Ale nie było sposobu w jaki mogłabym mu to powiedzieć. 46
Tłumaczenie: eMMMka - Okej, dobra. Myślę, że do zobaczenia w środę. - Tak. Dobranoc, Kami. - Dobranoc, Blaine. Trzymałam telefon przy piersi po tym jak kliknęłam przycisk rozłącz, po czym odwróciłam wzrok i odnalazłam uśmiechającą się Angel pochyloną przy framudze moich drzwi. Zostałam przyłapana.
- Więc, Kami, jak się masz od naszej ostatniej wizyty? Skinęłam głową, wiercąc się w luźnym topie. - Dobrze. - Dobrze? Więc bez irracjonalnych lęków lub załamań? Zmarszczyłam brwi na szaro odzianego psychiatrę siedzącego naprzeciwko mnie. Tak trudno było znaleźć dobrych psychiatrów. To był mój trzeci od czasu przenosin do Charlotty. Czułam się jakby mogła sobie bez nich poradzić, ale Dom był uparty na tym punkcie . - Dlaczego moje obawy muszą być irracjonalne? – rzuciłam. Doktor Evelyn Cole uniosła brwi bazgrając notatkę na swoim tablecie. - Czy uważasz, że twoje obawy są racjonalne?
47
Tłumaczenie: eMMMka - Myślę, że są zrozumiałe, biorąc pod uwagę… Nie mówię, że są całkowicie zdrowe, ale nie sądzę, że są irracjonalne. Nie uważam je za niebezpieczne. Dr Cole zapisała kolejną notatkę. - Nie narażasz się na niebezpieczeństwo? Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. - Oczywiście, że nie. Jesli już to jestem ostrożna do przesady. - Poprzez izolowanie się. - Ja się nie izoluję. Ja po prostu zachowuje pewien dystans do ludzi w celu utrzymania… bezpieczeństwa. Są ludzie, którzy nie muszą wiedzieć o niczego o mnie. Gdyby było inaczej, to byłabym samotna. - A Kenneth? Czy dlatego zerwałaś z nim? Bo był za blisko? - Kenneth zakochał się w kimś kto nie jest zdolny do miłości. Powiedziałam mu nie. Ostrzegłam go, że nie mogę być na poważnie z nim lub kimkolwiek innym. Chciała więcej ode mnie niż ja byłam mu skłonna dać. Więcej niż mogę dac mu lub komuś innemu. Dr Cole chwyciła koniec długopisu i zmarszczyła brwi. - I myślisz, że powstrzymując się poprzez stanie się emocjonalnie niedostępną będziesz chronić siebie? Że twoje… epizody nie będę już problemem? - To jest dokładnie to, co robię – mruknęłam, ciągnąc rąbek mojej koszuli. Wzięłam głęboki oddech i położyłam mój pobródek na pierś. - Jeśli Kenneth wiedziałby, jak uszkodzona naprawdę jestem, jak neurotyczną stworzyła mnie moja przeszłość, nie potrafiłby zostać. Nazwałby
48
Tłumaczenie: eMMMka mnie szaloną i porzucił. Byłoby to usprawiedliwione. Zrobiłam mu przysługę. On nie potrzebuje kogoś takiego jak ja ciągnącego na dno. - A skąd wiesz, że by uciekł? Skąd wiesz, że nie byłby z tobą, pomimo twoich obaw? Spojrzałam na martwe oczy psychiatry z całym przekonaniem, że mogę to zrobić. - Cóż… to jedno ryzyko jestem gotowa podjąć.
Po
opuszczeniu
mojego
cotygodniowego spotkania, udałam się prosto do Dive na mój pierwszy dzień szkolenia. Oczywiście, to nie był przypadek. Celowo zaplanowałam moją wizytę z dobrym lekarzem poprzedzając mój pierwszy dzień w pracy, aby pomóc sobie zwalczyć niepokój. Ale kiedy wypatrzyłam markizę i wjechałam na parking poczułam się chora. Wilgotne dłonie, usta suche jak piasek i niebezpiecznie szybkie bicie serca. - O nie, nie tutaj. Nie teraz. Mogę to zrobić. Muszę to zrobić – Ale nawet mój wewnętrzny monolog nie był przekonujący. Odliczyłam od dziesięcu, rozpaczliwie próbując to opanować na tyle aby bezpiecznie opuścić moje auto. We wcześniejszej pracy pracowałam dużo ciężej bez incydentów. Grałam rolę normalnej, zdrowej, młodej kobiety przez wiele lat i udawało mi się to przez większość czasu. Odbiło mi się to czkawką. Miałam blokatę dróg. Ale je przeżyłam. Miałam przyjaciół, którzy mi pomagali dzień po dniu. Wszystko było w porządku. 49
Tłumaczenie: eMMMka Prawda? Więc dlaczego, do cholery, wariuję w samochodzie w stustopniowym upale przed jakimś wytatuowanym barmanem, który sprawiał, że pojawiała mi się gęsia skórka kiedy tylko pomyślałam o jego imieniu? Blaine. Boże, dlaczego on nie może mięc mniej seksownego imienia? Jak Mortimer? Albo Buford? Ponieważ imię takie jak Blaine, które jest noszone przez tak wspaniałego-strasznego człowieka było wręcz okrutne. Cholera, powinnam policzyć od 20. Otarłam moje spocone dłonie o dżinsy i wzięłam szereg uspokających oddechów spowolniających moje serce. Wiedziałam, że to śmieszne. To był tylko facet. Nic specjalnego. Reprezentował coś, czego nigdy nie będę mogła mieć : poważnego
związku,
koleżeństwa,
zaufania…
miłości.
Musiałam
sobie
przypomnieć ten fakt. Blaine musiał zostać na odległość, zwłaszcza teraz kiedy mieliśmy pracować razem. Udałam się do baru, zostałam przywitana przez miękki dźwięk klasycznego rocka z odtwarzacza. Przytulne, znajome uczucie wypełniło mnie, pocieszając moje nerwy. Naprawdę podobało mi się tutaj, może to te nostalgiczne akcesoria muzyczne zdobiące ściany. A może to słaby zapach cytrynowego płynu do drewna i chrupiące smażone jedzenie z kuchni. A może po prostu to ten mężczyzna za barem, uśmiechający się do mnie w taki sposób, że jego czekoladowobrązowe oczy wyglądały jak ciepłe baseny dekadencji. Cokolwiek to było, to moja głowa była pełna niepewności, która nie powstrzymała mnie od uśmiechnięcia się do niego. - Cześć, Strusiu Pędziwietrze. Dobrze cię znów widzieć – powitał mnie Blaine, gdy podeszłam do niego.
50
Tłumaczenie: eMMMka Chwycił krawędź baru i pochylił się do przodu jakby nigdy nic. Nie wiedziałam, czy to przyzwyczajenie czy dyskretne rozciągnięcie. Wiedziałam, jakie stanie na nogach przez osiem godzin może siać spustoszenie na plecach.14 Pokręciłam głową i wywróciłam oczami figlarnie. - Stary, naprawdę musisz przestać mnie tak nazywać. Uśmiechnął się krzywo i zmrużył oczy na mnie. - Dlaczego? Skończyłaś uciekać? Uciekać? Czy skończyłam? - Nikt nie ucieka, Blaine. Jestem tutaj, prawda? – odpowiedziałam niskim, ale pewnym głosem. Chciałam aby to było prawdziwe. O Boże, jak ja chcę, aby to była prawda. Cisza wypełniła przestrzeń między nami, wyciszając nawet tłum pogawędek i muzykę w tle. Jego wzrok nie opuścił mojego. Sposób w jaki spojrzał na mnie sprawiło, że poczułam się dziwnie spokojnie, biorąc pod uwage instesywność jego spojrzenia. Miał oczy człowieka, który widział różne rzeczy. Oczy, które były uduchowione i mądre, ale żywe i namiętne. Oczy, które sprawiały, że chcę uciekać, ale też wzywały mnie do siebie. Subtelny ruch jego ust z sztangą w języku był wystarczający, aby odciągnąć moje myśli, aby skupić się na zadaniu. Praca. Byłam tu w pracy. - Więc… gdzie mnie chcesz?15 – palnęłam bez zastanowienia – To znaczy… chcesz mnie za barem czy um, uh,… Gdzie zaczniemy?
14
Proponuje temu panu zrobić masaż, mogę iść na ochotniczkę : ) ~eM eM przestań ja idę zrobić mu masaż !!! Bosze ale bym go masowała ~S
15
ha ha ha ale palnęła ~Ś
51
Tłumaczenie: eMMMka Blaine roześmiał się, odrzucając głowę do tyłu. Kiedy jego oczy zostały zwrócone do moich były rozbawione i pełne psot. - Jasne, Kami. Chcę abyś była tu ze mną. Nie mogłam pomóc, ale wewnątrz szydziłam z jego doboru słów. Potem znowu, stałam się speszona. Musiałam włączyć moja pokerową minę. Czas się skończył. To…cokolwiek to było… był skończone. Musiało być. Pozwoliłam sobie lekko wyjść spod maski, którą nosiłam dla ogółu społeczeństwa. Maskę, przez którą przeniknęło tylko dwoje ludzi, z którymi dzieliłam wspólny dom i wszelkie pozory życia. Blaine nie był jednym z nich. On nigdy nie będzie jednym z tych ludzi. A jeśli się dowie o prawdziwej mnie, nie o osobie, która udaje na tyle rozsądnie, aby dać sobie jakoś radę, nie chciałby mnie. Skrzyżowałam ramiona i stanęłam obok niego, uważając aby zachować trochę dystansu między naszymi ciałami. Wydawało się, że tak trzeba. Robię po prostu bezpieczną rzecz. Oceniając przestrzeń między nami i moją nieczytelną i stoicką twarz, zmarszczył brwi. - Co? Coś nie tak? Nic złego z nim nie było. Żadna pojedyncza cholerna rzecz. To byłam ja. Zawsze ja. Pokręciłam głową, psychicznie nakładając moją maskę z powrotem na miejsce. - Nie, Blaine. Ale przyszłam tu do pracy. Pamiętasz? A ty jesteś tu, aby mnie przeszkolić. Więc może powinniśmy skupić się na tym. Mogłam sobie wyobrazić jak jego język okręca ten metal w jego ustach, skutecznie rozmrażając moje zimne spojrzenia i ogrzewając miejsce między moimi udami. Cholera. Wciąż tu byłam. Prawdziwa ja wciąż była tutaj. Z nim. CholeraCholeraCholera. 52
Tłumaczenie: eMMMka To miał być długi dzień.
53
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział czwarty Blaine Czy kiedykolwiek mieliście to uczucie w brzuchu, że coś ma się wydarzyć? Coś… dużego? Nawet zmieniającego dotychczasowe życie? Coś, co nie tylko zatrząśnie twoim życie, ale odwróci go z góry na dół i potrząśnie całym tym gównem? Taaa, miałem tak około trzy tygodnie temu. Powinienem był wiedzieć, gdy po raz pierwszy przyszła rozdarta na parking. Pierwszy znak? Płakała. Nie jak królowa dramatu, ale szlochała i zdecydowanie były tam łzy. Byłem na przerwie, której potrzebowałem, kiedy jej pisk opon przykuł moją uwagę. Zamarłem. Do diabła, nie było sposobu, stałem tam w cieniu budynku, a moje nogi nie chciały zrobić chociaż kroku. Nawet pod jej rozmazanym tuszem do rzęs przez łzy, mogłem powiedzieć, że jest piękna i myślę, że ten fakt był jeszcze trudniejszy dla mnie, aby się odwrócić. Chciałem ją zapytać co się stało i zetrzeć każdą łzę. Wiem, że to absurdalne chcieć tego. Cholera, to było wręcz przerażające. Ale wyglądała na taką… smutną. I samotną. A może nawet przestraszoną. Cokolwiek to było od czego właśnie uciekła musiało pokazać się w tej chwili i wciągnąć ją z powrotem do piekła, z którego właśnie uciekła
Po krótkiej rozmowie przez komórkę, oglądałem jej wewnętrzną walkę kiedy próbowała trzymać swoje emocje w ryzach. To powinno być moją szansą na 54
Tłumaczenie: eMMMka ucieczkę. Mogłem odwrócić się od niej i pozwolić jej radzić sobie z jej własną nędzą. Miałem dość własnej i niech będę przeklęty, jeśli wezmę jeszcze na siebie kogoś innego. Ale nie odwróciłem się. Nie. Zrobiłem krok do przodu. W jej kierunku. Zaczęłam poprawiać makijaż i mógłbym przysiąc, że mówiła do siebie. Powinienem mieć ogromną, czerwoną flagę, mówiącą , że była szalona. Miałem do czynienia z bardziej szalonymi dziwkami ostatnimi czasy i nie chcę odebrać jej innym. Nie dlatego, że czułem się, jakby potrzebował jej w swoim życiu. Nie, na pewno nie. Ale dalej kontynuowałem podchodzenie do niej. Nie miałem pojęcia, co chciałbym jej. Ale chciałem usunąć cały ból z jej barków. Ale zanim mogłem – zanim mogłem zrobić coś głupiego w celu czynienia dobra, jej drzwi od samochodu otworzyły się, a ja zanurkowałem z powrotem w cień budynku, zanim mogłaby ocenić błędnie moje intencje. Drugim znakiem były jej oczy. Wyglądały jakby przewiercały się przeze mnie, uniemożliwiając odwrócenie mojego wzroku od niej. Jej oczy były świadkiem żalu i bólu. Oczy, które zaszkliły się i próbowały odepchnąć cały ból. Powinienem był pozwolić jej to przezwyciężyć, a następnie powinienem pozwolić CJ’owi drażnić jej gówno dopóki nie odpuściłaby i wyszła nigdy nie patrząc wstecz. To było to, co powinienem zrobić. Ale nigdy nie byłem dobry w oczywistym rozwiązaniu. Żaden z tych objawów nie powstrzymał cholernego momentu kiedy te idealne usta dotknęły mojej skóry. Mógłbym zostawić tyle sygnałów dymnych, a wciąż nie byłbym wstanie jej powstrzymać. Była taka… miękka. Była taka krucha, pragnąłem ją pielęgnować i chronić. To było śmieszne, głupie i wręcz żenujące. Ale nic z tego nie miało znaczenia. Jej dotyk oznaczył mnie w najbardziej trwały sposób, jak shot tequili i klin z limonki.
55
Tłumaczenie: eMMMka Nie robiąc dramatu. Przynajmniej nie teraz. Nauczyłem się odpuszczać sobie to całe gówno i uwalniać się od całego bagażu emocjonalnego bardzo dawno temu. Więc na pewno nie trzeba było jej pokazywać podania o pracę. Byłem cholernie pewny, że nie musimy być obok siebie pracując, co było tylko pokusą sięgnięcia głębiej w jej zielone oczy, aby ujawnić jej ukryty ból tak silny… - Stary, co jest kurwa? Czy nie słyszałeś żadnego słowa, które właśnie powiedziałem? Przysięgam, B, będziesz szorować tą kurewską dziurę, jeżeli będziesz się tak zachowywać. Moje oczy rzuciły się na mojego kuzyna, CJ, a następnie spojrzałem na obszar wokół baru i bezmyślnie – jeszcze mocniej – zacząłem wycierać blat szmatką. - Och, mój błąd – jąknąłem, moje oczy mignęły wychodząc z transu. CJ pokręcił głową, odwiązując krawat. Zwolnił się dziś z porannej pracy, aby zobaczyć najnowszy nabytek w Dive. Niestety dla niego, wysłałem Kami godzinę temu do domu, kiedy szczerze nie mogłem myśleć o niczym innym. Wprowadziłem ją w naszą dzienną kadrę, pokazałem łazienkę, szatnie, a sama opanowała wszystkie drinki. Szczerze mówiąc nie miałem więcej pretekstów, aby zachować ją blisko mnie. Nawet po tym jak zniknął cały lód i dystans, nie mogłem zaprzeczyć mojemu pociągowi do niej. Cholera, ktoś nawet w promieniu dziesięciu kilometrów czułby napięcie seksualne promieniujące od nas. - Jak już mówiłem – zaczął CJ, przewracając oczami na mój brak entuzjazmu na cokolwiek idiotyczne myśli, jakie pojawiły się w jego płytkim umyśle – Wendy pytała o ciebie. Pamiętasz Wendy z liceum? Tą z dużymi cyckami? Stary, przysięgam, zanurkowałbym motorówką w te kurewskie podwójne D. Zmrużyłem oczy na neandertalczyka znanego jako mojego kuzyna, Craiga Jacobsa. I powinienem być przyzwyczajony do niego, jako że mieszkamy razem 56
Tłumaczenie: eMMMka od dziewiątej klasy, odkąd zostałem wysłany do życia z nim i moim wujkiem Mickiem. Craig i ja staliśmy się jak bracia, ale byłem odporny na jego idiotyzm. Jednak niektóre idiotyczne gówna, które opuściły jego usta wciąż mnie zaskakiwały. Jeśli nie bylibyśmy powiązani, chciałbym postawić pieniądze, że jest produktem jednej z tych historii, gdzie słyszy się o nastolatkach, których naćpana matka urodziła w toalecie. Coś z nim było nie tak, był jedynym, który tego chyba nie dostrzegał. Bez względu na to, jak się czuję z CJ z jego niegrzecznym i niedojrzałym zachowaniem, wiedziałam, że był dobrym człowiekiem. Był rodziną. On i wujek Mick byli jedynymi, którzy mnie przygarnęli kiedy to całe gówno we mnie uderzyło, co skutkowało moim powrotem do Charlotty rok temu. Mógłbym pójść gdzie indziej, ale muszę być z ludźmi, którzy mnie znali… i rozumieli. Choć obaj byli szorstcy na zewnątrz, byli tu ze mną w moich najciemniejszych godzinach. Zawdzięczam im dużo. CJ pociągnął długi łyk swojego piwa przed rozpoczęciem opowieści o swojej najnowszej zdobyczy. Był obrzydliwy ze swoim wyborem kobiet. To było cholernie zaskakujące. Albo miał bardzo niskie poczucie własnej wartości, albo IQ owocu lub był głuchy i ślepy. Muszę powiedzieć , że przynajmniej utrzymuje się po jednej stronie płci. - Tak więc zatrzymałem się koło jednego z centrów handlowych i patrzę o to jest, Wendy Wielkie-Cyce Braxton, wyglądając goręcej niż kiedykolwiek. I przysięgam, jej cycki są jeszcze większe! Oczywiście, chciałem do niej uderzyć, ale zanim mogłem nawet zapoznać ją ze słynnym urokiem Jacobsa, zapytała o ciebie – wypił resztkę piwa i pokręcił głową – Przysięgam, ta dziwka złamała serce mi szczeniaczkowi, dostajesz więcej cipek niż wcześniej. Wkurwiasz mnie. Nie mogłem się powstrzymać od śmiechu na jego analogię, kiedy obsługiwałem klientów przy barze. Bywalcy już się przyzwyczaili do CJ i jego ust.
57
Tłumaczenie: eMMMka A jeżeli nie, to wkrótce przywyknął. Był stałym elementem w Dive, a nawet czasami go wypełniał okazjonalnie, chociaż wypijał wszystkie alkohole. - To nie moja wina, CJ. Wiń te nie mające pojęcia nic gąski, które trzymasz biegające za tobą. Nie proszę o ich sympatię lub miłość. - Tak, ale na pewno nie zawahasz się ich wziąć – prychnął kiedy podałem mu zimne piwo – Przyznaj się Samotny Chłopcze , to całe gówniane granie jest po to aby łatwo dostać cipkę. Prawda? - Samotny Chłopcze? – zapytałem, unosząc brwi. - O tak – odpowiedział CJ zakłopotany – Dziewczyna ma jakąś obsesje na punkcie Plotkary. Sprawia, że oglądanie tego gówna z nią, wprawia ją w nastrój. Kurwa to było irytujące na początku, ale potem zrobiło się całkiem fajne show. Gąski są gorące jak diabli, a ten Chuck Bass jest fajnym skurwysynem. Może zacznę nosić takie krawaty. Nie mogłem zrobić więcej niż potrząsać głową. Tak, Craig był rodziną, ale był jak roślinka domowa. - To rzeczy , które robimy by pieprzyć. - Moc cipek – skinął głową na znak zgody. Nie mogłem kłócić się z nim.
58
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział piąty Kami Moje najwcześniejsze wspomnienie było z wtedy kiedy miałam dwa latka. Eksperci
twierdzą, że nie jest możliwe, aby posiadać wspomnienia z tak młodego wieku. Niektórych rzeczy po prostu nie da się zapomnieć, nie ważne jak bardzo by się chciało usunąć je z pamięci. Pamiętam… wszystko. Pamiętam małe mieszkanie z dywanem w kolorze piasku i białe-puste ściany bez jakichkolwiek pamiątek z rodzinnych wakacji czy etapów dorastania. Pamiętam mojego ojca tłukącego głową mojej matki tę białą-pustą ścianę pozostawiając duże wgniecenia. Siedziałam na podłodze, patrzyłam na tę dwójkę, próbował uderzać nią mocniej dopóki nie będzie można jej poznać. Nie pamiętam czy płakałam. Nigdy nie pamiętałam. Powinnam była krzyknąć do mojej matki. Myślę, że każde normalne dziecko tak by zrobiło na widok bólu matki. Ale ona płakała cały czas. Wydawaje mi się, że wszystko, co pamiętam o niej jest z wtedy kiedy byłam mała. Pamięć mi się odnowiła w przedszkolu, kiedy miałam sześć lat. Większość dziewcząt rysowało kwiatki i serduszka. Ja rysowałam zdjęcia przerażających potworów, które żerowały na kobietach. Nie było tam żadnych kwiatków i serduszek. Nawet nie wiedziałam, że istnieją. Opowiadałam historie… rozbudowane opowieści o krwiożerczych bestiach, które pastwiły się nad moją matką i mną co noc. O tym jak czaimy się w moim pokoju, starając się zachowywać jak najciszej, w nadziei, że nas nie znajdzie. 59
Tłumaczenie: eMMMka Ale on zawsze nas znajdował. Moje historie nigdy nie miały szczęśliwego zakończenia. Moi nauczyciele nazywali mnie kłamczuchą. Odebrali mi przywilej posiadania przerwy w szkole i zamykali mnie w klasie. Nie płakałam z tego powodu. Po prostu siedziałam na miniaturowym, czerwonym, plastikowym krzesełku i próbowałam delektować się każdą sekundą bycia poza domem. Mimo , że dzieci wytykały mnie i wołały na mnie dziwadło i biedaczka, nauczyciele uznali to za mój problem, ale byłam bezpieczna. Nikt nie chciał mnie tam skrzywdzić. Nie bałam się. Moja matka nie płakała w kącie, osłaniając moje ciało swoim. Nie było tam żadnych potworów.
252 Liczyłam malutkie gwiazdki z papieru w słoju co noc. Robiłam to od lat. Musiałam. Musiałam je wszystkie zliczyć. 252. Jedna gwiazdka to jeden strach. To uspokajało moją nerwicę na jakiś czas. Wyjęłam chudy pasek kolorowego papieru i bez słowa pracowałam palcami aby złożyć małą gwiazdkę nie większą niż guzik. Potem wrzuciłam go do słoika. 253. Ten jeden też się nie powtórzył. - Co robisz? – zapytał Dom, nagle pojawiając się w moich drzwiach, zaskakując mnie.
60
Tłumaczenie: eMMMka Naprawdę chciałam się zamknąć, ale… nie mogłam. Odpowiedziałam ze słabym uśmiechem, że włożyłam szczęśliwy numer 253 do słoika. Minęło trochę czasu odkąd miałam jakąś nową intencję. Dominic zmarszczył brwi, nie w pełni zadowolony z mojej krótkiej odpowiedzi. Zaprosił sam siebie do mojego sanktuarium-sypialni i opadł na łóżko, potrząsając szklanym słoikiem z gwiazdkowymi origami. - Wystarczy ci dodanie jednego? Wzruszyłam ramionami z zakłopotaniem i odetchnęłam. - Tak. Co? To nic wielkiego. Jego twarz złagodniała, przyciągnął moje ciało blisko swojego, owijając ramię wokół moich ramion. - Hej, chcesz o tym porozmawiać? Wiem, że nie dodałaś żadnego w ostatnim czasie. Pokręciłam głową naprzeciw jego ciepłej, wyrzeźbionej klatki. Był jedynym mężczyzną , któremu pozwalałam trzymać mnie w taki sposób. To był jedyny okaz uczuć jaki akceptowałam. To była najbliższa intymność, na którą sobie pozwalałam, chociaż nie było to intymne w kontekście seksualnym. Nie moglibyśmy przekroczyć tej linii, nie mogłabym stracić jedynego mężczyzny jakiego kiedykolwiek kochałam. - Nie ma o czym mówić. Naprawdę. To nic. – Przynajmniej tak mówiła głowa, ale inne części mnie krzyczały inaczej. Dom usiadł i chwycił mnie za ramiona, odciągając mnie od jego ciała, aby ocenić moją twarz. Nawet mój pusty wyraz twarzy nie mógł oszukać jego wykrywacza bzdur. Był doświadczony w bzdurach ; mógł dostrzec stek bzdur na milę.
61
Tłumaczenie: eMMMka - To nie jest nic. Musisz o tym porozmawiać. Mówiłem ci o tym, Kam. To była część naszej umowy. Chodzisz na terapię i jesteś całkowicie szczera ze mną, a ja nie dodaje gówna twojemu stanowi. Cofnęłam się z jego uścisku, posyłając mu surowe spojrzenie. - Nie. To była twoja umowa. Powiedziałam ci – jest w porządku. Terapia nie działa. Nie wrócę – złapałam słoik z gwiazdkami leżący wciąż na moim łóżku i przeniosłam go na wyznaczone miejsce na parapecie – Ja nie mam swoich warunków, Dom. Tak ,mam problem, ale inni też je mają . Łącznie z tobą. Przetrwałam w najlepszy sposób jaki znam, tak jak ty. Mój najstarszy przyjaciel, człowiek bliższy mi niż brat, westchnął z irytacją na wzmiankę o jego własnych demonach. Demonach, które wciąż straszyły go w każdym aspekcie życia. - To nie chodzi o mnie. Tak, moje życie jest całkowicie popierdolone, ale jestem sprawny. Ty ledwo wisisz , kochanie. Nie mówię ci tego wszystkiego by wydostać całe twoje gówno spod skóry. Chcę żeby ci było lepiej. - Co zrobisz jeśli nie może mi się polepszyć? – zapytałam – To nie jest jakaś choroba, której mogę się pozbyć biorąc leki, Dom. Ze wszystkich ludzi to ty powinieneś wiedzieć o tym. To. Jestem. Ja. Moja sytuacja nie jest popieprzona. To ja jestem pojebana. Całkowicie, nieodwołalnie, pojebana od środka. Dom był już na nogach otaczając mnie ramionami. - Stop. Przestań, Kam – wyszeptał w moje włosy – Prawdziwość nie jest popieprzeniem. Musimy tylko kopać głębiej, kochanie. Próbuj dalej odpychać te gówno odsłaniając prawdziwą siebie, ok? Twoje obawy nie są tobą. Słyszysz mnie ? Nie definiują tego kim jesteś. - Ale tym właśnie jestem – wymamrotałam, próbując stłumić nagły przypływ emocji – To było mną przez dwadzieścia trzy lata. Jestem zmęczona , Dom. Tak cholernie zmęczona. 62
Tłumaczenie: eMMMka Zmusiłam się, aby wziąć oczyszczający oddech, a następnie odrzuciłam całą tę rozmowę i wszystkie rewelacje. Odizolowałam się od wszystkiego. To był jedyny sposób aby przeżyć pierwsze sześć lat życia i jedyna rzecz, która mnie jakoś utrzymuje. Dominic ścisnął mnie mocniej, wiedząc, że to było tym czego teraz potrzebuje. Trzymał mnie razem. Trzymał wszystkie moje kawałki razem, w jakiś sposób stworzył iluzję dobrze ułożonej, dwudziestotrzyletniej kobiety. Ale on znał prawdę. Wiedział, że ból jątrzył się wewnątrz mnie. Wiedział o wspomnieniach, które prześladowały mnie za każdym razem, kiedy zamykałam oczy. Dominic był prawdopodobnie jedyną osobą na Ziemi , która całkowicie mnie rozumiała. To jak moje demony nękają moje życia, ponieważ on mieszkał z podobnymi. I kochał mnie taką jaką jestem. Nasza przeszłość, nasz ból, złączył nas ze sobą. Był to klej w naszej relacji. Aby być całkowicie szczerą, czułam się jak dupek, ubogi i żałosny w porównaniu do Doma. Jeśli ktoś miał pretekst do załamania, to on. Dominic Trevino był najsilniejszym i najbardziej torturowanym człowiekiem jakiego znam. Poznaliśmy się prawie pięć lat temu, chociaż było to tak jakbyśmy znali się przez całe nasze życie. Nasze stare bóle solidaryzowały nas i nasze indywidualne piekła związały nas na całe życie. Dzień, w którym Dom znalazł mnie na parkingu urzędu doradcy na naszym kampusie byłam trzęsącym i bełkotającym bałaganem. Uciekałam od każdej rzeczy jaką znałam , podróżowałam po kraju w poszukiwaniu wolności od mojej przeszłości. Po prostu nie spodziewałam się, że moja podróż zostawi mnie bardziej zranioną i niestabilną niż byłam wcześniej. Dom brał udział w sesji grupowej dla molestowanych. A ja wciąż próbowałam zdobyć odwagę, aby wejść o budynku. Spojrzał na mnie i dokładnie wiedział, co ma robić. Na początku wziął mnie za rękę i zaprowadził do środka. Nie powiedział ani słowa. Nawet nie pytał mnie o imię. Siedział ze mną, kiedy ja 63
Tłumaczenie: eMMMka słuchałam. Kiedy przyszła kolej na Doma, by podzielił się z grupą, podjął ten trud, a potem ja też. Kiedy było po wszystkim wyprowadził mnie z powrotem na zewnątrz , trzymając za rękę. Nie wiem dlaczego pozwoliłam mu mnie dotknąć. To było coś , czego nie wolno było nikomu. Ale coś w Domie sprawiało, że czułam się swobodnie. Jakbyśmy byli rodziną. Rozpoznałam coś w jego dotyku, który był mi znany. On też był uszkodzony. Nawet bardziej niż ja. Dominic pogładził moje włosy i przycisnął mnie mocniej do siebie. Nawet po tych wszystkich latach, wciąż trzymaliśmy się razem. - Jestem wykończony, skarbie – mruknął i pocałował mnie w czoło. – Ale musimy iść dalej. Nie możemy pozwolić im wygrać. Jeśli pozwolimy im kontrolować nas teraz , po tym jak zaszliśmy tak daleko, co nam zostanie? Odsunęłam się z dala od jego uścisku, patrząc w brązowo-zielone oczy owiane czarnymi rzęsami. - Mamy siebie. Zawsze mieliśmy siebie nawzajem. Uśmiechnął się do mnie, ale nie udało mu się ukryć zamieszania z jakim się mierzy każdego dnia. Zdumiało mnie, że nawet wstawał każdego ranka z łóżka, nie mówiąc już o utrzymaniu zdrowego stylu życia. Dominic Trevino niewątpliwie był bardziej udręczony niż ja, ale jakoś znalazł sposób na życie . Zazdrościłam mu, kochałam go i pragnęłam , żeby miał szczęśliwe życie – bo zasłużył na nie. Wszyscy zasłużyli. - Chodź, chcę cię zabrać na kolację, więc opowiesz mi o swoim pierwszym dniu w pracy – powiedział, chowając niesforne kosmyki włosów za moje ucho. Wzruszyłam ramionami i pozwoliłam mu wyciągnąć mnie z sypialni.
64
Tłumaczenie: eMMMka - Nic za co warto iść na kolację, ale hej, dziewczyny muszą jeść. Hmm…, czuję, że na zamówieniu będzie uroczysty homar – przymknęłam oczy i Dom prychnął, jego dłoń wciąż była w mojej, a twarz przybliżył do mojej . - Ok, pójdźmy na kompromis. Dostaniesz homara i powiesz mi co napisałaś na tym skrawku papieru. Wiesz, że dobrze jest rozmawiać o swoich obawach, Kam. Trzeba z kimś rozmawiać. Minęły miesiące odkąd jakiś dodałaś i muszę wiedzieć, że wszystko jest w porządku. Pokręciłam głową, zanim skończył. - Nie mogę ci tego powiedzieć, Dom. Może kiedyś , ale nie teraz. Jego ręce chwyciły moje ramiona, aby przykuć moja uwagę i pokazać, że był poważny. - Możesz , Kam. Możesz, ale nie chcesz. To jest różnica. Powiedzenie tego głośno nie sprawi , że to się spełni. To nie zasila strachu. Odpycha go. Pokazuje ,że masz wszystko pod kontrolą. - Naprawdę? – zapytałam, marszcząc łagodnie brwi – Bo za każdym razem gdy moja osłona opada, to wraca w najgorszy możliwy sposób. Potrzebuję tego, Dom. To jedyna rzecz , która trzyma mnie przy zdrowych zmysłach – z uśmieszkiem na ustach dodałam – no cóż, nieco przy zdrowych zmysłach. Dominic opuścił ręce i zjechał w dół do moich nadgarstków. - Obiecaj mi. Obiecaj mi, że mnie wpuścisz. Muszę wiedzieć, że się nie rozsypujesz w środku. - No, no znany playboy, Dominic Trevino, ma złote serce – uśmiechnęłam się, mając nadzieję na rozjaśnienie jego nastroju. Humor był moim planem awaryjnym kiedy robiło się ciężko, a często tak było. Na zewnątrz świata byliśmy normalnymi, beztroskimi, kochającymi zabawę, młodymi dorosłymi. Ale prawda była taka, że było jakieś ale. 65
Tłumaczenie: eMMMka Byliśmy uszkodzeni, poobijani i krwawiliśmy. Byliśmy zależni od siebie tak długo, że nie wiemy jak przetrwać dłużej bez tego drugiego. Dom stał się dodatkiem do mnie. Był tak samo ważny jak moja ręka lub noga. I nie tylko potrzebowałam go by iść naprzód, ale po to aby wytrzymać lęk ściskający oddech w moich płucach każdego cholernego dnia. Dominic był moim zbawicielem. Zmrużył oczy i pokręcił głową, widząc moją zmianę tematu. Ale odpuścił. Na razie. Jak zawsze. - Okej, Grubasku, chodźmy cię nakarmić. Uszczypnął mnie w skrawek odsłoniętej skóry, gdzie moje dżinsy przytuliły się do jego kości biodrowej. Wywróciłam oczami. Gdyby to zależało ode mnie , by być dobre 7 kilogramów cięższą. Wciąż nie mogłam przytyć po ostatnim incydencie. - Naprawdę szkoda, że nie rozmawiasz ze mną – powiedział cicho – nie podoba mi się to, Kam. Nie chcę abyś cierpiała w ciszy. Szybki błysk bólu grał na jego twarzy. Ale to było wszystko co mi dał. Był tak emocjonalnie zablokowany jak ja. - Wiem ,że chcesz abym się otworzyła. I tak zrobię. Pewnego dnia. – pociągnęłam nerwowo za kosmyk włosów, próbując wyciągnąć słowa z ust – to tylko… to tylko imię, Dom. Zanim zdążyłam wyjaśnić, jego oczy rozszerzyły się z alarmem i przyciągnął mnie bliżej do swojego ciała by mnie ochronić. - Co się stało? Czy on cię znalazł? Czy nawiązał z tobą kontakt? Powiedz mi, co się stało, Kam. Pokręciłam głową wściekle, chcąc rozwiać jego alarm. - Nie , nic z tych rzeczy. Nowe imię.
66
Tłumaczenie: eMMMka Starałam się posłać mu najbardziej pewny siebie uśmiech jaki miałam. Co było cholernie żałosne biorąc pod uwagę jego wprawne oko. - To nie to o czym myślisz. Tak naprawdę to nie jest osoba, której się boję. To mnie się obawiam. Mojej reakcji na niego. Tej czystej adrenaliny przepływającej przez moje żyły, gdy jesteśmy w pobliżu. Podniecenie które czuję, gdy wypowiada moje imię. To w jaki sposób jego oczy przenikają mnie aby odkryć kim jestem. Nienawidzę tego. To gówno mnie przeraża, bo mi się to podoba. Mogłabym przysiąc, że usta Doma, były uchylone na dobre 30 sekund po mojej wypowiedzi. - Poznałaś faceta? Boisz się go? - Nie – powiedziałam potrząsając głową – obawiam się go ponieważ gdy jest w pobliżu nie jestem już przerażona. Czuję się… bezpiecznie. Chęć bycia blisko niego wydaje mi się najbardziej naturalną rzeczą na świecie. Dominic pokręcił głową, jakby nie mógł uwierzyć własnym uszom. Nie mogłam go za to winić. Nie mogłam sama uwierzyć, że faktycznie mówię te słowa na głos. - I zakładam ,że nie chcesz się podzielić imieniem tego tajemniczego mężczyzny, który jest tak cholernie przerażający, ale jakoś tak kurewsko atrakcyjny? Będę musiał wyrównać stawkę szampanem – zaśmiał się. Uśmiechnęłam się na mój mały sekret i pokręciłam głową. Nie byłam gotowa na mówienie. Nie dlatego, że bałam się powiedzieć mu, w obawie przed jego osądzeniem. I nie dlatego, że myślałam, że go nie zaaprobuje. Ale to co powiedział Dom odnośnie moich obaw – jeśli powiem na głos to co do niego czuję, to sprawi, że uczucie stanie się mniej realne i nie dowiem się czy byłam gotowa.
67
Tłumaczenie: eMMMka Po raz pierwszy od dwudziestu trzech lat poczułam coś. Coś innego niż strach, gdy mężczyzna mnie dotyka. Coś więcej niż mdłości w żołądku, gdy mam złamać inne serce, bo nie mogę pozwolić komuś na to by wszedł do mnie. Coś więcej niż pustka wypełniająca moją pierś, gdy myślę o normalnym, szczęśliwym życiu, którego nigdy nie będę mieć. Blaine był tym więcej.16
16
Wow co za historia !!!! uffff ~Syla
68
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział szósty Kami Po spędzeniu dnia podczas kolejnej zmiany z Blainem, byłam gotowa do odważnego piątkowego tłumu wieczorem w Dive. Nie martwiłam się; barmaństwo było jedną z niewielu rzeczy, które nie sprawiają , że jestem nerwowa. To jest życie w szybkim tempie, wówczas mogę być kimkolwiek chcę. Mogę flirtować i śmiać się bez zastrzeżeń. Mogę być całkowitą suką albo bywalcem uganiającym się za dupami. Mogę emanować zaufaniem i pewnością siebie, jak i być nieustraszona. Dziś wieczorem, dziewczyny z AngelDust będą miały na żywo przesłuchanie. Jeśli już to bardziej denerwowałam się nimi. Jasne, że były niezwykle utalentowane, ale po obejrzeniu kto był przed nimi, mój brzuch zaciskał się i kurczył w kilkanaście drobnych węzłów. Wszystko to zostało wymazane kiedy ujrzałam jego twarz i usta, które otaczały jego przekuty język podczas kiedy zbierał zamówienia. Starałam się skupić na wypełnianiu piwem kufla w ręku, bez gromadzenia zbyt dużej ilości piany, ale co kilka sekund, mój wzrok przetaczał się do niego. Każde spojrzenie paliło mnie i ten cholerny azjatycki rumieniec wpełzał na moje policzki. - Na co tak patrzysz? – zapytał Blaine, nagle będąc obok mnie.
69
Tłumaczenie: eMMMka Dziwne, ta jego bliskość nie sprawiła, że czułam się nieswojo. Czułam jedynie… ciepło. Skończyłam moje zamówienie na piwa i popchnęłam je do klientów z uśmiechem. - Jak patrzę? – zapytałam niewinnie, jednocześnie biorąc kolejne zamówienie, podczas gdy on pracował przy napełnianiu podajnika do shotów obok mnie. - Spojrzeniem, które mówi, że potajemnie rozbierasz mnie swoimi oczami – odpowiedział bez wahania. Moje usta rozszerzyły się, nie będąc w stanie sformułować nawet riposty , ale znajomy pisk uratował mnie od dalszej niezręczności. - Kim ! Cholera, możesz uwierzyć w wielkość tego tłumu? – zawołała Angel ponad ryk w barze. Pochyliła się nad barem z dekoltem prawie równającym się z dzbanem piwa i posłała mi buziaka w policzek. Przywitałam się z innymi dziewczynami zanim zostałam przepędzona do następnego zamówienia. - Więc, Blaine, jak moja dziewczyna się dziś spisuje? – słyszałam jak mówi kiedy odwróciłam się do grupy dziewczyn, które jawnie obgadywały Blaine’a za plecami. - O mój boże czy to jest Blaine Jacobs? Kiedy wrócił? - Nie jestem pewna ale – wow – jest jeszcze gorętszy! Wygląda na to ,że pozbył się tego balastu z siebie, CHOLERA ! - Wiem ! Czy wiesz co ta suka zrobiła mu? Ja tam nie narzekam, bo to oznacza, że jest teraz w grze !
70
Tłumaczenie: eMMMka - Słyszałaś, co zrobił z tym facetem? Słyszałam ,że zwolnili go z więzienia za dobre sprawowanie. - Nie obchodzi mnie to. Chcę go. Spójrz na te ramiona. Nie mogę się doczekać, aby poczuć je owinięte wokół mojego nagiego ciała. - Spieprzaj dziwko, widziałam go pierwsza. Zapamiętajcie moje słowa, Blaine będzie między moimi nogami do końca nocy. - W czym mogę pomóc? – zapytałam z większą mocą niż to było absolutnie konieczne. 17 Nie mogłam na to nic poradzić , sposób w jaki mówiły o Blainie sprawił, że moja krew aż wrzała i moja sukowata18 ręka aż świerzbiała. Dziewczyny, które powinny być we wczesnych latach dwudziestych, spojrzały na mnie oszołomione. Starałam się uśmiechnąć, aby złagodzić napięcie, ale to nie sprawiło ,że poczułam się lepiej. Czy ja byłam… zazdrosna? Nie. Oczywiście, że nie. Nigdy nie byłam zazdrosna w moim życiu. Nigdy nie dbałam wystarczająco o faceta aby być zazdrosną. Jednak z jakiegoś powodu, nie chciałam niczego więcej niż sięgnięcie za bar i wyrwanie włosów tym plotkarskim suką, aż będą łyse. Ale o co chodziło z tym balastem, o którym mówiły? I więzieniem? Wiedziałam ,że to całkowicie możliwe, że Blaine miał ciemną stronę. Tak, był pokryty tatuażami i miał szczególnie… nie wiem.. zuchwałą pewność siebie, kiedy mówił. Mimo, że nie wydaje się zarozumiały i dupkowaty. Blaine wydawał się jakby był w domu, ze swoimi tatuażami, które zdobiły jego skórę. Najśmielsza ze stada odezwała się pierwsza.
17
Ha ha nasza lalka zazdrosna
18
Ta Kim jebnij im !!!!
71
Tłumaczenie: eMMMka - Uwielbiam twoje kolczyki (Kłamała). Czy myślisz, że byłabyś w stanie zrobić nam ogromną przysługę i sprawić aby ten facet nas obsłużył? Jesteśmy starymi przyjaciółmi z liceum i wiem, że chętnie by nadgonił z nami czas – powiedziała z chorym słodkim uśmiechem, aż zrobiło mi się niedobrze.
Powróciłam do sentymentalnych myśli z czasu zanim podeszłam do nich. Jakby mógł w jakiś sposób, Blaine wyczuł moją obecność , odwrócił się i uśmiechnął do mnie, gdy wydawał zamówienie stałemu klientowi. Jednak szybko odszedł i spojrzał na mnie rozgniewaną miną. - Co jest? Oparłam się gniewowi i uśmiechnęłam się. - Nic. Twoi przyjaciele proszą cię tam – powiedziałam kiwając w stronę grupy jego fanek. Blaine prześledził wzrokiem drogę ode mnie do nich i mogłabym przysiąc ,że na jego ustach pojawił się ślad dezaprobaty, gdy jego wzrok padł na stado hien. A może to po prostu to co chciałam zobaczyć. Odwrócił się do mnie i skinął głową. - Dzięki. Zajmę się tym.
Śledziłam jego ruchy i mogłam wyraźnie zobaczyć napalające się na niego dziewczyny gdy się zbliżał. Nawet przez ryk tłumu słyszałam ich piski i śmiech, zwłaszcza gdy przeczesał swoje seksownie zmierzwione włosy wytatuowaną ręką. - Nigdy nie myślałam, że dożyję dnia, gdy Kami Duvall będzie zazdrosna o mężczyznę – oznajmiła Angel wystarczająco głośno abym usłyszała.
72
Tłumaczenie: eMMMka Zwróciłam moją uwagę na kolejkę oczekujących klientów i wzięłam się w garść, mając nadzieję, że moja obojętność doprowadzi do tego, że się odczepi od moich prawdziwych uczuć. Nie chciałam aby zobaczyła jak wiele znaczy dla mnie Blaine, ani żaden facet, który mnie obchodzi. I byłam cholernie pewna, że nie była świadkiem Blaine’a flirtującego z grupą głodnych dziwek. - Kto jest zazdrosny? – zapytał męski, głęboki głos oskarżycielsko dodający paliwa do ognia Angel. Odwróciłam się i zobaczyłam Dominica podarowującego pocałunek jej policzkowi. Mimo ,że byłam zła na Angel, nie mogłam jej pomóc ukryć się od blasku mojego najdroższego przyjaciela. - Dom ! Przyszedłeś ! – odchyliłam się od baru, aby powitać go i by przecisnąć się, aby mógł przycisnąć usta do moich Powitanie może być dziwnie intymne dla niektórych. Miłość pośród naszej trójki jest czymś czego większość nie rozumie, ale to było proste i było okazem miłości jaką zaakceptowaliśmy. Ludzie z zewnątrz nie rozumieją, ponieważ są – z zewnątrz. - Oczywiście, nie mogło mnie zabraknąć by wspierać moje dziewczynki podczas ich wielkiego dnia – szczerzył się, jego jasne, białe zęby kontrastowały wspaniale z karmelową skórą. Gdy jego oczy skierowały się do mojej prawej strony jego uśmiech zniknął. Spojrzałam tam i zobaczyłam Blaine’a obok mnie cholernie krzywiącego się na Doma. - Hej Dom, to jest Blaine. Jest jednym z tutejszych barmanów w Dive. – machnęłam ręką między nimi – Blaine , to Dominic Trevino.
73
Tłumaczenie: eMMMka - Najbardziej niesamowity facet jakiego kiedykolwiek miała przyjemność poznać i miłość jej życia19 - dodał Dom żartobliwie puszczając mi oczko. Blaine skinął uprzejmie, następnie zajął się zamówieniem bez słowa. Z tego co wiedziałam o Blaine, a dużo tego nie było, wydawał się człowiekiem z charakterem. Był zawsze taki ciepły i przyjazny wobec wszystkich. Zanim mogłam poczuć arktyczną temperaturę jego nastroju, głośny śmiech doszedł do nas, a razem z nimi okrzyki. - Proszę, proszę, proszę czy to nie Angel Cassidy i jej słodkie, małe kotki – szydził Ryan Winn, otoczony przez kolegów z zespołu. Ryan był wokalistą The Takers, zespołu, w którym grała Angel zanim go opuściła i zaczęła z AngelDust dwa lata temu. To było paskudne odejście, powodujące powstanie paskudnych plotek o Angel . Co gorsza, Ryan walczył o moją uwagę odkąd jestem w Charlotte. Wiedziałam, że to dlatego , iż chce się dostać pod skórę Angel, co sprawiało, że nienawidziłam go jeszcze bardziej. - A czy to nie jest Ryan Winn i jego banda niepołkniętych wytrysków – zripostowała. Musiałam się roześmiać na to, ale Ryan udawał, że nie usłyszał tego. - Czy możemy zakosztować jakiejś obsługi tutaj? – Ryan krzyknął głośno zarabiając mordercze spojrzenie od Doma. Widziałam Angel i inne dziewczyny, która namawiały go by pozwolił się zabrać. Wypukłe żyły w jego szyi miały zaraz eksplodować. Czułam skupiony wzrok Ryana na mnie, nawet gdy obsługiwałam klientów. Kutas sprawiał , że zawsze czułam się niekomfortowo. Wiedziałam ,że był po prostu zwykłym dupkiem, ale też był zachłanny i prymitywny. To nie było nawet
19 Uwielbiam Doma, ale kochany nie szarżuj tak bo nam Blaine cię pokiereszuje, a tego żadna z nas by nie chciała ~eM
74
Tłumaczenie: eMMMka śmieszne, kiedy to robił. Po prostu wyglądał jak kutas światowej klasy, a nie seksowny rodzaj kutasa. Odwróciłam się pomóc gdzie indziej kiedy Blaine zamienił się ze mną i wyciągnął do nich rękę. - Hej chłopaki, jestem Blaine. Cieszę się, że wszyscy gracie dla nas dzisiaj. Co podać? Blaine obsłużył zespół piwem z lekkim, uprzejmym uśmiechem, choć mogę powiedzieć, że był zły za ich komentarze na temat płci przeciwnej obsługującej Dive. Kiedy Ryan posłał rażącą uwagę na temat mojego tyłka gdy się pochyliłam, myślałam, że widziałam jak Blaine się wzdrygnął, a następnie ułożył dłonie w pięści. Nawet nie chcę myśleć o reakcji Doma20. Angel i dziewczyny miały go zabrać do stołu na shota, aby go uspokoić. Byłam wdzięczna, naprawdę nie potrzebowałam, aby mój najlepszy przyjaciel i współlokator został wykopany z baru, w którym pracuję za bójkę. Godzinę później, na scenę wszedł CJ i chwycił mikrofon. Po przywitaniu się z tłumem w jego stylu ( Byłam pewna, że co najmniej trzy f-bomby spadły), ogłosił pierwszy zespół wchodzący na scenę. Crux był bardzo dobrze znanym zespołem w Charlottcie, głównie przez ich połączenie muzyki klasycznej i rockowej. Byli niesamowici i nie do pobicia, ale brakowało im scenicznej osobowości Angel. Po zagraniu kilku piosenek CJ ponownie wszedł na scenę. - Dajmy tu jeszcze raz Crux! Co myślicie o nich? Pozwólcie nam kurwa ich jeszcze raz usłyszeć – tłum klaskał i wiwatował gdy CJ skutecznie podsycał ich do kolejnego występu. Musiałam mu przyznać, że jest całkiem zabawny – Okej, uspokójcie się wszyscy ! Mamy dla was więcej ! Chcecie więcej? Prawda ! Yeah! Podnieście swoje pieprzone ręce do góry dla The Takers! 20
No to mamy dwóch jurnych samców tutaj !!!
75
Tłumaczenie: eMMMka Mogłam powiedzieć, że większość tłumu słyszała od tylko krzyki odkąd chłopacy weszli na scenę. Ryan Winn był kwintesencją gorącego rockmana. Twarde ciało, świetne włosy i oczy, które roztapiały majtki każdej kobiety, którą dotknął wzrokiem. Pobudził jeszcze bardziej tłum, gdy The Takers rozpoczęli jednym z ich znanych hitów, piosenką w szybkim tempie z chwytliwą melodią. Ryan zawładną sceną, chodząc dookoła, wchodząc w interakcje z kolegami z zespołu i flirtując ze wszystkim co jest w spódnicy. Jego występ był niewątpliwie pełen podtekstów seksualnych i kuszących, nawet przyłapałam się na zachwycaniu się nim przez chwilę. Tak było dopóki Blaine nie przysunął się za mną. - Są dobrzy, nie? – wyszeptał mi do ucha. Czułam jego wargi na moim uchu, co spowodowało , że moje oczy zamknęły się na chwilę. Na szczęście, pracownicy baru byli zajęci oglądaniem występu i zostaliśmy zapomniani na chwilę. - Tak – skinęłam głową. Czułam powódź ciepła z jego ciała, mogłam poczuć jego zapach mięty i przypraw, których nie mogłam zidentyfikować. Nie wiedziałam, co to było, ale podobało mi się to. Tak bardzo chciałam to wszystko na sobie. - Taa, są – zauważył, jego usta wciąż były blisko mnie. Zrelaksowałam się przy nim. I nawet nie wiedziałam o czym mówimy. - Mmmm hmmm… Nie byłam pewna jak długo stałam w milczeniu, zalana pożądaniem zanim klient zwrócił naszą uwagę, ale wiedziałam jedno na pewno : cokolwiek to było między Blainem a mną, to nie był tylko nieszkodliwy flirt. Przynajmniej dla mnie nie był. Chciałam go . Fatalnie. I chcę go , chociaż to tylko skończy się dla nas
76
Tłumaczenie: eMMMka tragicznie. Wyobrażenie tego sprawiło, że moje zdradzieckie serce zaczęło mocno bić. - W porządku, brawa dla The Takers ! – CJ zaryczał do mikrofonu gdy zespół zszedł ze sceny. - Okeeeej, następny występ należy do najgorętszego, najseksowniejszego pieprzonego zespołu, jaki kiedykolwiek widziałem. Teraz, dziewczęta do przodu, chłopcy powinniście się wycofać ponieważ będziecie oglądać występ wieczoru. Poddajcie się i zanurkujcie z AngelDust! Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłam było to, że Angel nie zmieniła tego co mogłabym opisać tylko jako czarny, bez ramiączek trykot. W połączeniu z rajstopami typu kabaretki i gorącymi, różowymi , piętnastocentymetrowymi obcasami, dopasowanymi do jej różowej, rozbudowanej i błyszczącej gitary. Spojrzała bez wahania na facetów z Dive bardziej niż dopuszczalnie, sądząc po hałaśliwych okrzykach. Angel nawet nie peszyła się będąc na scenie prawie naga. Była zupełnie spokojna, jak to ona wobec tłumu z jej małą pięścią w powietrzu, kiedy zaczęła odliczanie do pierwszej piosenki. Była popularna i była jedną z moich ulubionych, mówiła o skutkach, kiedy nie możesz mieć dość odwagi, by oczyścić się z obiektu swego pożądania. Kusiła tłum poruszając biodrami do rytmu, utrzymując kontakt wzrokowy z każdym mężczyzną i kobietą. Wiedziała, kiedy wydobyć z siebie mocny głos, a kiedy zanurzyć w lekki jak piórko głos, który każdemu facetowi by przypasował. Spojrzałam na Blaine’a, który wydawał się być tak samo zachwycony urokiem Angel. Mały fragment mojego serca pękł. Nigdy nie byłam tak śmiała i odważna. Nigdy nie byłam tak pewna siebie i wolna jak Angel. Nigdy nie będzie na mnie tak patrzeć kiedy występuje. Nikt nie obejrzałby się za nieśmiałą szarą myszką. Angel była lwicą. Jadła takie pisklęta jak ja na śniadanie.
77
Tłumaczenie: eMMMka Z upływem czasu AngelDust przeniosło się do następnej piosenki o puszczalskich dziwkach, które niszczą dobrych chłopaków, tłum jadł z drobnej ręki Angel i nikt nie chciał drinków. Wtedy zdałam sobie sprawę, jak bardzo entuzjastycznie śpiewałam za barem. - Dobrze się bawisz? – Blaine zapytał z rozbawionym uśmiechem. Oparł się wygodnie o bar i obserwował mnie uważnie przez chwilę. Uspokoiłam moje małe ruchy taneczne i zamknęłam gębę na kłódkę. - Uh, tak. Angel jest niesamowita. AngelDust jest jednym z najlepszych zespołów teraz – promieniowałam dumą. - Cóż, nie powstrzymuj się. Cieszyłem się występem. - Koncert na żywo jest tuż przed tobą – powiedziałam machając mu w stronę sceny. - Tak jest świetny – skinął głową – ale wolę oglądać ciebie.21 Nie mogłam stłumić ciepła, które zalało się po moim brzuchu przez jego wyznanie. A nie chciałam tego. Blaine odsunął się od baru i zmniejszył dystans między nami. Ponownie jego usta były na moim uchu, wysyłając czarujące dreszcze w dół mojej szyi. - Czy mogę cię o coś zapytać, Kami? Nawet z waleniem perkusji i głosem Angel rozchodzącym się z głośników, wszystko co słyszałam to był tylko on. Jego głos był gładki, równy i podobny do szeptu. Blaine nie musiał krzyczeć przez hałas. Miał moją pełną i niepodzielną uwagę. Wiedział o tym. - Ten facet, który pocałował cię wcześniej… to twój chłopak?
21
Co za chemia !!! Gorąco oj bardzo gorąco się tu robi
78
Tłumaczenie: eMMMka Odwróciłam głowę w celu oceny jego twarzy, ale był zbyt blisko. Tak blisko, że jego usta muskały moje czoło, gdy stał prosto. Zrobiłam krok do tyłu, ponieważ wszystko we mnie chciało się roztopić na nim. - Kto, Dom? Nie, oczywiście, że nie – powiedziałam z większą gwałtownością niż to było konieczne. Wiedziałam, że brzmiałam jakbym chciała wyjaśnić sprawę, bo kot już wyszedł z worka. - Ale mieszkacie razem. - Tak, mieszkam również razem z Angel. Dom jest moim najlepszym przyjacielem. Blaine wyglądał na przekonanego, ale będąc tak blisko niego, czułam się jakbyśmy byli sami na naszym własnym wybrzeżu na wyspie Dive, nie mogłam znaleźć słów, aby wyjaśnić to. - Całujesz wszystkich swoich znajomych tak? – mały, figlarny uśmiech rozciągnął się jego kącik ust. - Niektórych – odpowiedziałam zalotnie. Byłam przestraszona tym flirtem w cztery oczy. Czułam się dziwnie i byłam zdenerwowana, a moje dłonie strasznie się pociły. Ale w tej chwili z Blainem i AngelDust w tle, tworzącą naszą własną ścieżkę dźwiękowa, wszystko wydawało się właściwe. Naturalne i zwarte. Uśmiechnął się, jego usta lekko się otworzyły i zauważyłam jego okrągły kolczyk w języku. - Czy mogę być twoim przyjacielem? Boże, jak ja tego pragnęłam. Chciałam go bardziej niż kiedykolwiek chciałam czegoś lub kogoś innego.
79
Tłumaczenie: eMMMka - Co my tu mamy? – południowy akcent wtrącił się, powodując, że szybko odsunęłam się od Blaine’a. Skrzywił się na to, a następnie posłał kuzynowi zirytowane spojrzenie. - Czego chcesz, CJ? – Blaine warknął na niego. CJ uniósł dłonie w obronie. - Spokojnie, B, po prostu potrzebuje piwa. Nie chciałem przeszkadzać. - W porządku, CJ – powiedziałam wyciągając piwo z lodówki i kładąc na blat. – nie było w czym przeszkadzać – powiedziałam z pewnym siebie uśmiechem. I tak po prostu, moja maska opadła z powrotem na miejsce, w którym powinna być przez całą noc. Jednak w każdej chwili gdy Blaine był blisko, z łatwością ją zsuwał. Nie czułam potrzeby, aby ukryć lub chronić się. Głęboko we mnie był impuls, który chciał ujawnić moje prawdziwe ja. Byłam zmęczona ukrywaniem się. Chciałam by Blaine był tą lepszą rzeczą. By było dobrze być sobą. I to mnie przerażało cholernie. Nie musiałam patrzeć na Blaine , czułam jego palący mnie wzrok. Cokolwiek działo się między nami, musiałam to zatrzymać.22 Wiedziałam to od pierwszej chwili kiedy go zobaczyłam. Blaine zmuszał mnie, abym ściągnęła moją osłonę. Nie mogłam pozwolić sobie na to, żeby tak się stało. Aby moje zdrowie psychiczne zależało od niego. CJ przyglądał się naszej dwójce zrzucając niezręczność, która wisiała między nami jak nieświeże powietrze. - W porządku. W takim razie Blaine – powiedział, wskazując butelką piwa w kuzyna. – nie uwierzysz, kto pojawił się dziś w nocy. Wendy- pieprzona – 22 ~eM
Dziewczyno weź mnie nie dobijaj, raz pragniesz go, a za drugim nie chcesz tego. Daj się ponieść
80
Tłumaczenie: eMMMka Braxton! Mówiłem ci, że chce ciebie ! Powiedziałem jej, żeby poczekała aż się koncert skończy. I stary… wygląda jak do zjedzenia. Cóż , w twoim przypadku, w kilka sekund. Poczułam w dole brzucha jak coś się zacieśnia i puszcza kiedy próbowałam być zajęta myciem szklanek koncentrując się na muzyce wychodzącej z głośników. Czułam się chora, jakby miała stracić swój obiad w każdej chwili. Nie mogłam na niego patrzeć, nie mogłabym sobie tego zrobić. Wiedziałam, że nie miałam prawa w ogóle czuć w tej sytuacji więcej niż obojętność. Jednak moja zblazowana postawa porzuciła mnie , zostawiając emocje surowe i wrażliwe. Powiedziałam sobie, że tak jest najlepiej. To było dokładnie to, czego chciałam, to co było mi potrzebne. Obojętnie co czuło moje ciało, moja głowa wiedziała, że nigdy nie mogłam oddać się Blaine’owi. A moje serce? Nigdy nie powinno mówić. Zostało pochowane po latach nieufności i lęku. Było złamane, zanim zostało naprawione i dostało szansę, aby otworzyć się na miłość… Chociaż czułam sympatię do Dominica i Angel, nigdy nie wiedziałam jak to jest być prawdziwie i głęboko zakochanym. I jest mi z tym okej. Przynajmniej tak sobie mówiłam, kiedy moja pierś pełna smutku i moje serce, co było niemożliwe. Złamało się jeszcze bardziej.
81
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział siódmy Blaine Nawet przez diabelne okrzyki, słyszałem moje bicie serca w klatce piersiowej, tworzące swój własny rytm wraz z szybko rozwijającą się linią basu. Powinienem powiedzieć coś, zrobić coś, aby Kami zobaczyła, że nie jestem zainteresowany Wendy czy kimkolwiek innym w tym zakresie. Nie miałem pojęcia dlaczego potrzebuję, aby to zrozumiała, ale teraz bardziej niż kiedykolwiek chciałem, aby CJ trzymał swoje cholerne usta zamknięte. Nie mogłem jej przeczytać, ale wiedziałam ,że Kami słyszała jego debilny komentarz. Minęły godziny i wciąż nie patrzyła na mnie. Naprawdę nie mogę jej winić. Nie zasługuję na te zielone oczy. Byłem samolubnym draniem chcącym aby mnie otaczała z odrobiną uśmiechu grającego na jej nadąsanych ustach. Starałem się ukryć to, co naprawdę czułem, ale te oczy mówiły wszystko. Pokazywały, że ma tajemnice zamknięte daleko , kuszące moją ciekawość. Nie mogłem powstrzymać się, musiałem odsłonić jej tajemnicę. Muszę poznać Kami, cholera, ona tez musi poznać i mnie. - Koleś, jesteś gotowy, aby iść? – zapytał CJ, pojawiając się w bocznych drzwiach do biura kiedy liczyłem kasę po zamknięciu. Miał laskę na każdym ramieniu, każda z tipsami, na wpół ubrana i z brakiem wiedzy o nim, a on patrzył na mnie jakbym był polędwicą. Zwróciłem swoją uwagę z powrotem na pieniądze przede mną. Wolałbym lizać sedes baru.
82
Tłumaczenie: eMMMka To prawdopodobnie jest o wiele czystsze niż dotykanie każdej z tych dziewczyn, które zwykle CJ ciągnie za sobą. - Co ja ci mówiłem o przynoszeniu tutaj swoich dziewczyn, brachu?– rzuciłem do niego kiedy przygotowywałem nocny utarg. – Nie chcę słyszeć żadnych gówien kiedy Mick cię udusi. CJ wzruszył ramionami, ale szybko zaczął się wycofywać. Był świadomy swego ojca z ognistym temperamentem. Którego brakowało w rodzinie. - W porządku. Ale będziemy czekać na ciebie. Pośpiesz się, jestem cholernie głodny. Ach, i Wendy też. Kurde Cholera Ja pierdole.23 Wiedziałem, że kiedy wrócę do baru to atmosfera zostanie zniszczona. Czułem to. Kami wycierała powierzchnię wokół zlewu, mając na sobie tę samą niewzruszoną maskę, którą przywdziała odkąd CJ nawiązał do moich wcześniejszych relacji z Wendy. Mimo to, że faktycznie była sztuczna i wyglądała jak typowa zawodniczka wchodząca facetom do łóżek, co sprawiło, że poczułem się lepiej. Wiedziałem, że to ją obchodziło. Wendy siedziała przy barze i uśmiechała się podczas gdy jej sutki praktycznie świeciły przede mną. Może Kami mogłaby wpuścić mnie, abym mógł zobaczyć co ukrywała za tymi zielonymi oczami. - Hej tam, nieznajomy. – Wendy pisnęła. Głowa Kami wzdrygnęła i posłała mi zdziwienie. Myślałem, że widziałem mały uśmiech zanim jej brwi zmarszczyły się i odwróciła się wracając do swojego zadania.
23
Dokładnie
83
Tłumaczenie: eMMMka Nie. Nie mogę. Nie akceptuje jej próby spławienia mnie, nieważne czy Wendy siedzi trzy metry dalej czy nie. Podszedłem do niej, odwróciłem się i oparłem o bar, więc teraz nie będzie miała innego wyboru jak patrzeć na mnie. - Hej, Kami, zwykle chodzimy na śniadanie w weekendy po zamknięciu. Chcę żebyś poszła z nami. Już potrząsała głową, zanim jeszcze usłyszała moje pytanie. - Dzięki, ale nie. Muszę się przejść. Może innym razem. Jej usta wypowiedziały słowa, ale jej twarz była skruszona. Jakby chciała iść. Może ona chce być tak blisko mnie jak ja chcę być blisko niej. Zrobiłem krok bliżej pozwalając mojemu ramieniu otrzeć się o nią. - Jesteś pewna że tego chcesz? – zapytałem, łapiąc jej spojrzenie i przygniatając ją moim. Nie mogła oderwać wzroku, a ja jej tym bardziej nie pozwalałem. Mogłem usłyszeć jej nierówny oddech i moment kiedy porozumiewaliśmy się bez słowa. Nie było nic do powiedzenia. Słowa były widoczne w każdym ogrzanym oddechu jaki wzięliśmy, byliśmy na tyle blisko, aby nasze zapachy mieszały się tworząc nasz własny . Kami chciała mnie, a niech będę przeklęty, jeśli pozwolę jej negować ten fakt. - Dlaczego to robisz? – skrzywiła się, jej oczy zwęziły się w drobne szczeliny. Zrobiła krok do tyłu zrywając kontakt, który wiązał nas zaledwie kilka sekund wcześniej. - Co? - Patrzysz na mnie tak. Jakbyś patrzyła przeze mnie. To jest… niepokojące.
84
Tłumaczenie: eMMMka Moje usta podniosły się w jednym rogu i ponownie zmniejszyłem odległość pomiędzy nami. Coś wewnątrz mnie zrobiło fikołka kiedy nie odsunęła się. - Ja nie patrzę przez ciebie, Kami – powiedziałem tylko do jej ucha. Nie potrzebowałem publiczności, po prostu chciałem żeby naprawdę mnie usłyszała – Czekam na ciebie. Stoję tutaj, zastanawiając się, jak do cholery dziewczyna tak piękna mogła pomieścić tak wiele smutku w swoich przepięknych zielonych oczach. Pytam siebie dlaczego chcę – nie – dlaczego muszę wiedzieć co spowodowało ten smutek. I co mogę zrobić, aby zabrać każdą uncję tego smutku. Muszę wiedzieć co mogę zrobić, abyś mnie wpuściła i zrobię to. Jej usta były rozchylone, jej oczy zrobiły się duże z szoku. Jednak, nadal wpatrywała się tymi szmaragdowymi basenami. Byłem gotowy utopić się w nich w tym momencie. Wszystko, aby utrzymać ją tutaj ze mną. Jej gardło poruszyło się jakby połykała wielką gulę. - Nie wiesz o czym mówisz – szepnęła. - Nie? Powiedz mi z czym się mylę. Powiedz mi, że to – skinąłem między nami – jest zmyślone. I bez względu na to jak bardzo się starasz, aby zaprzeczyć i zwalczyć to, nie czujesz tego też. Powiedz mi, że to tylko ja to czuję i zostawię cię w spokoju. Kami podeszła bliżej, jeśli to było w ogóle możliwe i spotkała mój nieugięty wzrok z jej własnym stalowym . - Mylisz się , Blaine. Nie czuję tej cholernej rzeczy. Nigdy nie będę. Odwróciła się na pięcie i wycofała na zaplecze. Nadal stałem za barem, zaniemówiłem z szoku24 nawet kiedy pojawiła się już ze swoimi rzeczami. Podeszła do przyjaciół, którzy czekali na nią przy jednym ze stołów, wciąż świętujących nowo zdobyty cotygodniowy koncert w Dive.
24
Ja też !!! Laska co z tobą !!!
85
Tłumaczenie: eMMMka Nawet nie spojrzała kiedy przeszła przez podwójne drzwi. Ale widziałem to już wcześniej. Miałem doświadczenie w jej reakcji, kiedy została przyciągnięta do muru przez nieubłaganą prawdę. Kami uciekła. Ale niech będę przeklęty, jeśli pozwolę jej uciec.25
25
Biegnij Forest biegnij
86
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział ósmy Kami Nie mówiłam do 5 roku życia. Nie było tak, że nie wiedziałam jak to robić, po prostu bałam się co mogą wywołać słowa. Moja matka była często policzkowana i bita w twarz gdy się odzywała. Jeszcze zanim wiedziałam co oznaczają jej słowa, widziałam konsekwencje mówienia. Nie chciałam, aby spotkał mnie taki sam los, choć wiedziałam, że to nieuniknione. Milczenie nie będzie w stanie ochraniać mnie dłużej. Mój ojciec nie był głupi. Wiedział , że siniaki będą napędzać pytania a co za tym idzie, wyjaśnienia. Tak jak on mnie nienawidził, tak moja egzystencja brzydziła go, chociaż zwykle powstrzymywał się od pozostawiania blizn fizycznych. Zamiast tego wybrał moją młodą i kruchą psychikę. Te blizny nigdy się nie goją. Chodzą za mną jak zły omen, wchodząc pomiędzy każdy związek jaki próbowałam mieć. Te blizny były jak koc bezpieczeństwa, okaleczały mój emocjonalny rozwój, zostawiając mnie zagubioną, samą i strasznie bojaźliwą. Przylgnęłam do niego , pozwalając bliznom tworzyć mur wokół mojego serca. Trzymałam ból w środku, więc nie całkowicie mnie pochłoną. W szafie był płaszcz, który lubił. Pamiętam tę szafę, ponieważ nigdy nie wisiały tam żadne ubrania. Jedyną rzeczą jaką kiedykolwiek widziałam powieszoną tam była moja matka, ręce miała związane przez liny nad głową, naga 87
Tłumaczenie: eMMMka i rozhisteryzowana, bo miał swój sposób na nią. Pamiętam, jak śmiał się z jej łez gdy znalazł jej słabość. Rzeczy, które robił z nią, z córką stojącą kilka kroków za nim były niewyobrażalne. Z wyjątkiem mnie. Byłam niezadowolonym świadkiem tego aktu, byłam wiązana przez mój własny strach i nie mogłam uciec aby ukryć się. Byłam jak zamrożona ze strachu. Łapał mnie za każdy mięsień i staw, uniemożliwiając poruszanie się i zmuszając do życia w najgorszych koszmarach z szeroko otwartymi oczami. Znałam to uczucie bardzo dobrze. Mieszkałam z nim każdy cholerny dzień kiedy byłam dzieckiem. Czasami kiedy miał dobry humor wylewał wiadro lodowatej wody na jej nagie ramiona, kiedy starała się uwolnić z więzów. Wtedy łapał żelazko lub toster, wszystko co było podłączone do gniazdka elektrycznego i groził, że rzuci jej to do stóp, kiedy będzie stała w kałuży. Przynosił urządzenia elektryczne tal blisko jak tylko mógł, krzycząc i śmiejąc się z jej szerokich i przerażonych oczu. Widząc ją tak załamaną i błagającą o życie wyjaśniło mi coś. Pokazało mi jak wyglądała prawdziwa desperacja. Moje zapoznania z szafą na szczęście były bardziej łaskawe, chociaż nie o dużo. W noce kiedy zmagał się z narkotykami, alkoholem i własnym obrzydliwym pragnieniem naszych łez, zamykał mnie w ciemnej szafie. Włączał światła po drugiej stronie drzwi, gdzie mogłam usłyszeć krzyki i błagania mojej matki, aby mnie wypuścił. Słuchanie jak jej dziecko zawodzi w ciemności i jak wali małymi pięściami w drzwi, dopóki nie stają się posiniaczone, rozrywało ją na pół. Ale część mnie ulegała. Miał swoją zabawę ze mną, mój mały płacz był jego obrzydliwą potrzebą, aż nie spadła na niego chemicznie wywołana śpiączka – sen. Wtedy byłam bezpieczna na tę noc.
88
Tłumaczenie: eMMMka
- Ok, wyrzuć to z siebie. I nie mów, że to gówno się nie rozlało. Gdy wstałam w sobotę rano zarówno Angel jak i Dom leżeli na łóżku, ubrani w swoje wścibskie jak cholera gównianie uśmiechy. Byłam prawie pewna dlaczego, ale postanowiłam udawać, że ich ignoruję. Cholera, chciałabym móc zablokować drzwi do mojej sypialni. Było zbyt wcześnie, aby poddać się przesłuchaniu. - O czym ty mówisz? – zapytałam ziewając. Angel przewróciła oczami zanim wspięła się na mnie i owinęła się wokół mojego ciała. Dom był za nią, skacząc nad naszymi ciałami układając się po mojej drugiej stronie. Wyrwał mi jedną z moich poduszek zanim zdążyłam zaprotestować. - Wiesz dokładnie o czym mówię , Kam. Mleko się rozlało z tym barmanem i nie opuszczaj ani jednej informacji. A jeśli powiesz nam ,że nic się nie dzieje, Dom będzie trzymać cię i łaskotać aż się posikasz. Wyciągniemy od ciebie prawdę w ten czy inny sposób. - Zgadza się, Kam – dodał Dom – Co jest z wami? Napięcie seksualne wisiało między wami jak mgła. Zacznij mówić. Wywróciłam oczami i westchnęłam naciągając kołdrę na głowę. - Ty też, Dom. Myślałam, że mnie rozumiesz? - To co innego – wtrąciła Angel – On troszczy się o ciebie i wystarczy, że odpowiesz na pytania. Czułam jak Dom wzrusza ramionami za mną. - Prawdziwa historia.
89
Tłumaczenie: eMMMka - Poza tym – kontynuowała Angel – to jest pierwszy raz dla ciebie. Dla nas wszystkich, naprawdę. Lubisz go, Kam. Lubisz- lubisz go. I to jest duża pieprzona sprawa ! Ściągnęłam kołdrę w dół i skrzywiłam się na oboje. - Kto powiedział, że go lubię? Ja nawet nie znam tego faceta. - Ech, ale chcesz go poznać. I to jest część, która się liczy – Angel owinęła swoją szczupłą rękę w pasie i oparła głowę na moim ramieniu. – Daj spokój, po prostu rzuć nam kość. Tylko malusieńką kość i zostawimy cię w spokoju. Czułam jak moja twarz się ogrzewa pod ich oczekującym spojrzeniem i jak mój licznik irytacji rośnie. - Dlaczego to was w ogóle obchodzi? To nie tak , że nie byłam kiedykolwiek z facetem wcześniej. Cholera, właśnie zakończyłam pseudo związek jakiś miesiąc temu. Angel westchnęła z irytacją. - Ale wiesz, że to gówno nie było prawdziwe, Kam. Przestań pieprzyć w kółko i powiedz nam prawdę. Lubisz tego faceta czy nie? Pamiętaj , że wiem, kiedy kłamiesz, mam gównomer. Moje sutki stają, gdy ktoś kłamie. Dom i ja zamknęliśmy oczy zanim pękliśmy z niekontrolowanego śmiechu. Wielkim, okropnym, rubasznym śmiechem, który zawierał łzy i parskanie. - Co? – zaćwierkała Angel – Mówię poważnie! Poważnie stają! – na dodanie, podniosła stanik i błysnęła nam swoimi cyckami rozmiaru C, co spowodowało, że roześmialiśmy się jeszcze bardziej. - Eww, weź to ode mnie! A to jest największa kupa gówna, jaką kiedykolwiek słyszałam i ty o tym wiesz ! – zapiszczałam , a ona uszczypnęła mnie w ramię – Ow! Nie złość się, bo to jest prawda!
90
Tłumaczenie: eMMMka Nasz rozpieszczony bachor wstał i wysunął dolną wargę patrząc w dół na Doma i na mnie z pogardą. To tylko było jak paliwo do naszej histerii. - Świetnie ! Widzę , że moje specjalne usługi nie są tutaj przydatne – i z tymi słowy wyszła do swojego pokoju.. - Stary, coś jest poważnie nie tak z nią – zauważyłam, jak tylko nasze rozbawienie opadło. - Wiem – powiedział potrząsając głową . Cisza rozciągnęła się między nami zanim Dom owinął rękę wokół mnie, ułatwiając mi się ułożenie na jego nagiej piersi – Powiedziałabyś mi , co nie? Jeśli potrzebowałabyś kogoś do rozmowy… przyszłabyś do mnie, prawda? - Oczywiście, Dom. Wiesz, że tak. I jeszcze więcej ciszy przykryło słowa, które chcieliśmy wypowiedzieć, ale nie mogliśmy – nie chcieliśmy – bo zaczęły by być bardziej realne. Żyliśmy myśląc o niewypowiedzianych rzeczach, pokonując nasze demony najlepszym sposobem jaki znaliśmy, ale oboje byliśmy tchórzami, kiedy przychodziło do stanięcia przed obliczem nieznanego. Nasze emocje, nasze pragnienia… uciekaliśmy od nich. Nasze serca zostały wygnane do obcej ziemi, rzadko odwiedzanej. Łatwiej było w taki sposób. To sprawiało, że to kim byliśmy było bardziej znośnie. To tuszowało strach wystarczająco, aby przejść przez każdy dzień. Z czystym pocałunkiem w policzek, Dom wysunął rękę spod głowy i wstał z łóżka. Zrozumiałam. To był jego sposób na ucieczkę od tematu, chociaż naprawdę chciał być dobrym przyjacielem i nie chciał naciskać bardziej. W jakiś sposób, na przestrzeni lat, staliśmy się pokrewnymi duszami. I tak jak bardzo było mi ciężko się otworzyć, to tak samo mu było trudno strawić obce uczucia. - Jest okej, wiesz. Jest okej, jeśli zależy ci – powiedział kiedy dotarł do drzwi mojej sypialni – To nie będzie oznaczać, że jesteś słaba lub głupia. To nie znaczy, że będziesz tak jak… on. 91
Tłumaczenie: eMMMka Skinęłam głową, bo wydawało mi się, że tak trzeba. Ale to nie znaczyło, że się z tym zgadzam.
Zdecydowałam się na nową pracę i nowe życie, w ciągu następnego tygodnia, codziennie chwytałam kawałek normalności i pracy czując więcej treści w swoim własnym życiu. Praca z Blainem okazała się być ciekawa, ale i intensywna. Wydawało się, że moje słowa wreszcie dotarły do niego, to dobrze. To było dla naszego dobra. Nie mogłam czuć, uczucia doprowadzały do rzeczy, które nie były możliwe dla nas. I zamiast upaść, uznałam, że najlepiej zachować się mile i serdecznie, bez względu na to, jak bardzo pragnęłam go. - Hej – uśmiechnęłam się, wchodząc do baru i zawiązując czarny fartuch wokół mojej talii. Dive było już otwarte , ale zupełnie puste, oprócz zmiany dziennej przygotwującej się do lunchowego tłumu. Blaine wrócił do swego zadania – napełniania dozownika krzywo się uśmiechając. Mogę tylko powiedzieć, że był tak miły jakby rozrywał mnie na pół. - Hej, Kami – jego głębokie czekoladowe oczy zwęziły się – Zmieniłaś włosy? Zakręciłam moimi miodowoblond włosami i wzruszyłam ramionami. – Czułam, że potrzebuję zmiany. Nie miałam odwagi, by powiedzieć mu, że to tak naprawdę była próba przekupstwa Angel. Wiedziała, że cały dzień w SPA w eleganckim salonie, do którego chodziła, jest moja słabością, której próbowała użyć, aby spróbować 92
Tłumaczenie: eMMMka wycisnąć coś ze mnie o moich uczuciach do Blaine’a. To nie do końca zadziałało tak jak chciała, ale rzuciłam jej kość. Powiedziałam jej, że ciągnie mnie do niego. Co było całkowicie nieszkodliwe. Blaine posłał mi najbardziej prawdziwy uśmiech jaki widziałam na nim tego dnia i przysięgam, że poczułam coś w mojej piersi. - Lubię je. Sprawia, że wyglądasz… porażająco pięknie. Nie próbowałam zdusić rumieńca, czułam jak ogrzewał moje policzki. Dotknęłam je. To był, pierwszy raz ,kiedy poczułam coś innego niż żal. - Tak? - I to cholernie – powiedział, zmniejszając odległości między nami trzema długimi krokami. I znowu to. Zapach mięty, przypraw i czystego mężczyzny. Ciepło, które wydawało się spływać po jego ciele i obejmować mnie jak koc. Te intensywne, brązowe oczy, które sprawiały, że zapominałam własne imię i te, które kazały wyobrazić sobie mnie krzyczącą jego imię. On. To był cały on. Blaine jakoś musi zapomnieć o mnie. Mnie, której nie wolno było czuć tych wszystkich, pięknych i ekscytujących rzeczy. Mnie, która nie wierzyła w szczęśliwe zakończenia. Mnie, która była odstręczająca i nigdy, przenigdy nie mogła pokochać. - Byłaś wcześniej… niesamowicie seksowna. A sposób w jaki te złote loki kontrastują z tymi zielonymi oczami to po prostu… wow. Sprawia, że trudno patrzeć na cokolwiek czy kogokolwiek innego. Zassałam powietrze i wypuściłam je powoli przez usta, zamykając oczy w próbie odzyskania resztek spokoju. - Blaine… - nie mogłam mówić nic więcej. Jego imię brało w posiadanie mój język, tak jak jego skóra wcześniej. 93
Tłumaczenie: eMMMka - Przepraszam – szybko wybełkotał, łamiąc moje słodkie wspomnienia o degustacji go. Moje oczy trzepotały patrząc na niego, wyglądającego na zakłopotanego, pocierającego kark wytatuowaną rękę. Cholera, nawet to było seksowne. - Myślę, że muszę to wyjaśnić – wywrócił sztangą w ustach migając napiętym uśmiechem – Mam zwyczaj zawsze mówić, jak się czuje, bez względu na to, czy jest to żenujące. Kiedyś nie robiłem tego. Nie zadawałem właściwych pytań, bo bałem się odpowiedzi. Moje życie było pojebane, trzymałem gębę na kłódkę. Więc później obiecałem sobie by zawsze być brutalnie szczerym . Przykro mi, jeśli to sprawia, że czujesz się niekomfortowo. Odwróciłam wzrok, szukając schronienia przed jego przenikliwym spojrzeniem. To nie sprawiało, że czułam się niekomfortowo. Jego słowa, jego obecność, to mnie niepokoiło. Dziwne trzepotanie w brzuchu ewoluowała do roju motyli. - To nie sprawia, że czuję się niekomfortowo – odpowiedziałam zgodnie z prawdą. Chociaż raz, nie dałam strachu przytłumić mojego instynktu. – Ale ty sprawiasz, że czuję się zdenerwowana. - Zdenerwowana? – zapytał , marząc brwi. - W dobry sposób. – odpowiedziałam szybko. Cholera. Poszło gładko. Blaine roześmiał się, ten fascynujący dźwięk zabrzmiał tak spokojnie, obejmował moje dawno już zapomniane serce. - Nie byłem świadomy, że jest dobry rodzaj zdenerwowania. Ale przyjmuję to. Cokolwiek by ujrzeć znowu twoje zaróżowione policzki . Nie masz pojęcia, jak się czuję, kiedy tak się dzieje. Oniemiałam. Byłam całkowicie oniemiała, a moje policzki żyły własnym życiem, zgodnie z jego życzeniem. Uśmiech rozkwitający na ustach Blaine’a kiedy 94
Tłumaczenie: eMMMka wziął moją zaczerwienioną twarz był nieodparty i nagle poczułam się całkowicie naga przed nim. Chciałam tylko schować się w nim. Ale Blaine nie chciał tego. Zanim ukryłam się w kącie, jego usta zdążyły przybliżyć się do mojego ucha. - Wiem, że mówiłaś, że nic nie czujesz – wyszeptał – Ale możesz szczerze powiedzieć, że nie czujesz tego ? Tego ciepła, tego przyciągania, to wszystko jest tylko w mojej głowie? Nie myśl o tym , po prostu odpowiedz. Powiedz mi, co twoje serce chce powiedzieć, a nie w to co twoja głowa sprawia byś uwierzyła. Przełknęłam słowo ,,nie’’, które odruchowo budowało się w gardle. Bliskość Blaine’a odepchnęła strach. Jego obecność zrobiła to ze mną, zepchnęła mnie z własnej drogi. - Tak, Blaine – wychrypiałam – Czuję to. Zrobiłam to. Czułam to wszystko. Czułam go całego. Odważyłam się spojrzeć na niego, przez co moje kolana ugięły się, gdy nasze oczy spotkały się. Na szczęście, złapał mnie, zanim zdążyłam upaść w wielkim stylu. Jego ramię owinęło się wokół mojej talii, słyszalne westchnienie uciekło ze mnie a całe ciało prawie zwiotczało. - Nie martw się. – uśmiechnął się, przyciągając mnie do ciężkiej i ciepłej piersi. – Mam cię. Zawsze będę cię łapać, kiedy będziesz spadać. I tak po prostu, Blaine postawił sobie roszczenie na nietkniętej części mnie, tam gdzie żadna żywa dusza nie zagościła. Zawładnął każdym strachem, każdą przeszkodą i zmiażdżył je w swojej wytatuowanej dłoni. - Um , możemy zostać obsłużeni ? Oboje obróciliśmy się, moje ciało dyszało jeszcze zapakowane w szczelny, ochronny uchwyt Blaine’a. Nawet gdy uświadomił sobie, że nie byliśmy już sami, nie poluzował uchwytu na mnie. Jeśli już, to tylko przyciągnął mnie bliżej. - Cześć, ludzie – zapiszczałam nerwowo, zrzucając palce Blaine’a z moich 95
Tłumaczenie: eMMMka bioder – Co wy tu robicie? Starałam się nie brzmieć drażliwie, ale wiedziałam, że miałam kłopoty. Angel i Dom mieli podwójnie złośliwe uśmiechy. - Pomyślałam by zabrać Doma na obiad – odparła Angel – Słyszałam, że to miejsce ma naprawdę dobre jedzenie. I miałam ochotę na burgera. Wywróciłam oczami. - Angel, nigdy nie wiedziałam jak jesz hamburgera, nie mówiąc o węglowodanach. Poważnie? Wiedziałam co oni kombinują i byłam przez to wkurzona. Nie tylko o ich obecność, ale o fakt, że zostałam zmuszona odsunąć się od ramion Blaine’a. Sądząc po lekkiej dezaprobacie między jego brwiami i sposobie w jaki poruszał językiem, poczułam się tak samo. - Staram się próbować nowych rzeczy – odpowiedziała, chwytając menu. Mój wzrok padł na Doma, który wydawał się rozbawiony mną i Angel. - A ty? Pozwolisz jej mówić ci co masz robic? Dom wzruszył ramionami i uśmiechnął się do swego menu. - Mężczyzna musi jeść, Kam. Pokręciłam głową, zanim spojrzałam na Blaine’a. Spojrzał na mnie i posłał mi mały uśmiech. Nie mógł mi pomóc, ale przypomniał mi o wcześniejszych wydarzeniach. To tak jakbyśmy dzielili prywatny żart, a to wystarczyło, aby uciszyć moją sukowatość. - Dobra – westchnęłam – Co mogę podać waszej dwójce? Przyjaciele zamówili, a do czasu aż ich jedzenie przyszło, więcej bywalców przybyło w poszukiwaniu czegoś do zjedzenia, chociaż większość zdecydowała się 96
Tłumaczenie: eMMMka siedzieć przy stołach w części jadalnej. Tylko kilka osób zamówiło więcej niż napoje gazowane, co uczyniło pracę Blaine’a i moją dość luźną. - Jak długo tu pracujesz, Blaine? – zapytał Dom, mlaskając. Blaine oparł się o bar, ręce i nogi skrzyżował swobodnie. Mój wzrok skupił się na sposobie poruszania się jego mięśni pod rozciągniętym T-shirtem , tworzącym ogniste ciepło w moim brzuchu. Nie słyszałam nawet jego odpowiedzi. Byłam zbyt zahipnotyzowana przez sposób w jaki tkanina podkreślała to co pyszne i formowała pomarszczenia. Choć zawsze był ubrany tylko w T-shirt i znoszone dżinsy, sposób w jaki ubrania układały się na jego ciele był mistrzowski. Jego ciało jest marzeniem każdego projektanta mody. Ale w tej chwili , najmniej zależało mi na jego ubraniu. Będącego już na podłodze mojej sypialni. - Kam? Halo? Kami, jesteś tu ? - Co? – zapytałam szybko mrugając, aby moje rozszerzone źrenice mogły się skupić.
Angel zachichotała, a ja mogłam przysiąc, że słyszałam parskniecie Doma. Dupki. - Zapytałam, czy mogę dostać ketchup – odpowiedziała Angel. Część mnie chciała zedrzeć tę jej białą letnią sukienkę. - Więc jak się wszyscy poznaliście? – zapytał Blaine, wyciągając mnie z moich morderczych myśli dotyczących sukienki. Wzięłam butelkę i podałam jej z małym uśmiechem. - Kam i ja poszliśmy razem na studia w Atlancie – odpowiedział Dom – Po ich skończeniu, przyjechaliśmy tutaj. Angel była żałośnie sama w swoim wielkim z przepychu mieszkaniu i powiedziała, że możemy z nią zamieszkać. Znałem ją ze 97
Tłumaczenie: eMMMka szkoły, ponieważ mieszkałem w okolicy przez kilka lat zanim wyjechałem i wróciłem tu. -On jest facetem, który nawrócił mnie na bycie lesbijką – dodała Angel. - Och, daj spokój ! Czy musisz wszystkim opowiadać tę historię? Wiesz, że to bzdura!- zaprotestował Dom, rzucając swoim na wpół zjedzonym mięsem w nią. Na szczęscie Angel schyliła się i wystawiła mu język. - To nie prawda! – Odwróciła się do Blaine’a będącego po drugiej stronie baru, jej niebieskie oczy błyszczały w przekonaniu – Grzeszny Dom był zupełnym psem na panienki, jeszcze jako nastolatek. Był moim pierwszym kawałkiem penisa i na szczęście ostatnim. Dlaczego ktoś chciałby trzymać to coś poza spodniami nie wliczając w to mnie? Ohyda! Wolałabym pieprzonego mrożonego hot doga. - No cóż, może to dlatego, że nie znalazłaś tego prawdziwego, który by cię naprawił, kochanie. – powiedział znajomy południowy akcent. Angel odwróciła się w samą porę, aby zobaczyć CJ zbliżającego się do jej krzesła barowego. - Zaufaj mi, jeden raz wystarczy. Nie ma nic miękkiego i zmysłowego w mężczyznach. Sorry chłopaki, ale nie znacie się na paniach. – zagruchała, puszczając mi oczko i posyłając buziaka. - CJ, to Kami i współlokator Angel, Dominic – powiedział Blaine wskazując między dwoma mężczyznami. - Dominic, to mój zidiociały kuzyn, Craig Jacobs. - Cholera, koleś ! – zawołał CJ, pochylając się i oferując Domowi pięść – Serio, mieszkasz z nimi dwiema? Jesteś moim nowym pieprzonym bohaterem. Dom uderzył w jego pięść i wzruszył ramionami.
98
Tłumaczenie: eMMMka - Zaufaj mi, to nie jest tak fajnie jak myślisz. Ta jedna – powiedział, kiwając głową w kierunku Angel – chodzi praktycznie nago, o ile lubisz D. A Kam… ona nie lubi nikogo. Jeśli facet spróbuje ją przytulić to jego zsiniałe jaja zostają sparaliżowane lub wykastrowane. Moje oczy rozszerzyły się w szoku, kiedy próbowałam wbić sztylety w nich. Jak on mógł tak powiedzieć? Chodzi mi o to, że faktycznie to była po części prawda. Ale to nie powinno ujrzeć światła dziennego ! - Wiec przytulanie mówisz? Nagie przytulanie? – naciskał CJ. Wywróciłam oczami i próbowałam zająć czymś ręce zanim spróbowałabym go uderzyć. - Nago wystarczy – odpowiedział Dom – To znaczy tak, widzę je nago. Angel jest ekshibicjonistą , a Kam nigdy nie zamyka drzwi. Mogłabym stwierdzić przez sposób w jaki spojrzał na mnie i skulił się pożałował słów, jak tylko opuściły jego usta. Co było nie tak z Domem? Dlaczego opowiadał nasze życie osobiste przed obcymi? I dlaczego Angel wzruszała ramionami , ruszając głową w porozumieniu? Coś mi tu nie pasowało. Wbrew mojej woli, spojrzałam na Blaine’a, który uważnie patrzył się na mnie. Nie z obrzydzeniem albo ubawieniem, ale z pożądaniem. Wydawał się być zadumany, a może nawet nieco zażenowany tym tematem. Cokolwiek było w jego spojrzeniu, to czułam się dziwnie spokojna. To zmyło tę całą grozę, próbującej się wynurzyć bańki na powierzchnię. - Tak więc, dzieciaki, muszę wracać do pracy – ogłosił Dom, wstając i rzucając serwetkę na szafkę.
Dom spojrzał na mnie przepraszającym spojrzeniem zanim pochylił się nad barem. Wiedziałam, że powinnam była uderzyć tę jego przystoją twarz , ale w 99
Tłumaczenie: eMMMka tym momencie zamiast tego przycisnęłam moje usta do jego w krótkim muśnięciu. Dominic odetchnął z ulgą. Nie mógł znieść, tego gdy byłam na niego wściekła i odmawiałam mu miłości aby go wkurzyć. Byłam na niego zła, ale nie chciałam go ranić. Nie zasługiwał na to by czuć ponownie ból. Angel złożyła pocałunek na moim policzku, zanim mogłam odsunąć się objęła mnie rękami, w ten sposób robiąc dziwny grupowy uścisk. To było głupie i pewnie zdobyliśmy sporo krzywych spojrzeń, ale to byliśmy my. To zawsze jest nasza trójka – odrzuceni, pyskaci i uszkodzeni. Nic nie może przerwać naszej więzi. Nikt inny nie może nas w pełni zrozumieć. - Ok, ludzie , do zobaczenia jutro – zawołała Angel, uwalniając nas – Mam nadzieję, że jesteście gotowi na A.D. Jutro jest oficjalna pierwsza noc AngelDust grających w Dive. Zaplanowane jest, że grają w każdy piątek i sobotę, a także mogą przyjść we czwartki wieczorem kiedy Dive ma nowe Otwarte Noce Występowe rozpoczynające się w przyszłym tygodniu. - To nie ulega wątpliwości – skinął głową Blaine’a – Do zobaczenia później.
***
Poobiedni tłum zmalał i CJ niechętnie wrócił do swojej codziennej pracy, Blaine zagadną do mnie, kiedy wycierałam szklanki. - Tak więc nikogo, co ? - Huh ? – zapytałam, nie załapując o co chodzi. - Dom, powiedział, że nikogo nie lubisz. Ciepło wkradło się na moje policzki, co nie umknęło uwadze Blaine’a. 100
Tłumaczenie: eMMMka Zauważył to i sięgnął kciukiem do mojego policzka, gładząc linię aż do szczęki. Po tym , jak powtórzył rytuał drugi raz, pozwoliłam sobie wypuścić powietrze, chociaż nie wiedziałam ,że je nawet wstrzymuje. - To dość żałosne, co ? – zapytałam, nie wiedząc, jak zareagować na jego palce nadal śledzące moją linię szczęki. - Nie – odpowiedział, kręcąc głową, nadal intensywnie koncentrując się na ruchach palców. – Absolutnie nie. To lepiej dla mnie. - Lepiej dla ciebie, w jaki sposób? Uśmiech wykrzywił jego pełne usta, co spowodowało ,że moje oczy zwróciły na nie uwagę. - Cóż, Kami, jak już mówiłem wcześniej nie mam zamiaru cię gonić. Ale teraz… teraz już tak. Więc lepiej, że teraz wiem, iż nie interesujesz się kimś innym. - Och , doprawdy? – uśmiechnęłam się – A co sprawia, że wierzysz, że dogonienie mnie będzie jakimś zakładem? Tylko dlatego, że nie mam nikogo innego, nie znaczy ,że wygrasz. Jego palce opadły z mojej twarzy, ale nie przerwały kontaktu. Dotknął nimi gardła, zatrzymując się i delikatnie pieszcząc mój obojczyk , potem zsuwając się na moje ramię. Moja skóra rozgrzała się pod jego dotykiem, błagając o więcej. Całe moje ciało krzyczało o więcej Blaine’a. Chciało spróbować tej słodyczy, która nie wróci. - Wiem o tym – powiedział w końcu, przypominając mi, że byliśmy w trakcie rozmowy. – Ale jestem bardzo wytrwały. Nigdy nie rezygnuje z rzeczy, których pragnę. To… ty i ja… to jest nieuniknione. Nie ma sensu walczyć, Kami. To się stanie. A gdy już będziesz szaleńczo zakochana we mnie, jedyną rzeczą, jakiej będziesz żałować to, to że nie poddałaś się szybciej.
101
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział dziewiąty Kami Nigdy nie wierzyłam w bajki. Zawsze wiedziałam kiedy sprawy szły zbyt dobrze, ale były po prostu – pięknym kłamstwem. Więc kiedy Blaine oświadczył, że zaczął aktywnie mnie ścigać, wiedziałam, że jest tu pewien haczyk. Mimo, że w piątek i sobotę przychodziłam i wychodziłam bez żadnych problemów, to Blaine pozostawał jak zwykle zalotny i bardzo kuszący, więc czekałam na jego następny ruch. Nic z tego nie powinno być dobre. Sposób, w jaki patrzył na mnie, tymi brązowymi oczami wwiercającymi się głęboko we mnie, było dużo więcej niż tym na co zasłużyłam. Czekałam aż coś runie, niszcząc idealny obraz jaki miałam wymalowany z nim w mojej głowie. Ale nic się nie stało. Aż do niedzieli, kiedy moja mała nadzieja rozpadła się na kawałki. Mięliśmy otwarte od kilku godzin i spodziewaliśmy się powolnego dnia. Niedziele zazwyczaj sprowadzały kilku bywalców, ale ponieważ nie było jeszcze sezonu piłkarskiego to większość ludzi cieszyła się ciepłą pogodą z rodzinami. Blaine był w dobrym nastroju. Sprawy między nami szły dobrze i łatwo, choć nadal wpełzał na mnie głęboki rumieniec, gdy jego ramię musnęło moje lub nasze oczy spotkały się. Ostatnie dwie noce były szalone i nie mięliśmy zbyt wiele czasu dla siebie. Myślę, że oboje szukaliśmy sposobu aby iść do przodu, a ja miałam skrycie nadzieję, że Blaine szedł do przodu w swej grze. Chciałam doświadczyć wytrwałości Blaine’a Jacobsa, który tak pewnie uwierzył, że mnie złamie i 102
Tłumaczenie: eMMMka szaleńczo rozkocha w sobie. Jakby to się miało w ogóle wydarzyć. Ale hej, nie zaszkodzi spróbować. - Nie ruszaj się przez sekundę – powiedział nagle, kiedy realizowałam zamówienie na piwo dla Lidii, jednej z kelnerek. Na szczęście dzban był pełny i mogłam go pchnąć do niej. Podniosła znacząco brew i mrugnęła do mnie zanim poszła obsługiwać swoje stoliki. Czułam go za sobą, zanim jeszcze dotknęłam. Było coś w jego zapachu, który sprawiał, że czułam się szalona. Był to męski, naturalny i niemożliwie erotyczny zapach. Mogłabym go wyłapać nawet wśród morza zapachów w domu towarowym z perfumami. Przez cały czas czułam jego ręce na mojej talii, byłam pijana w oczekiwaniu przez ten zapach mięty i przypraw. Był tak silny a zarazem delikatny gdy chwycił moje biodra, przyciągając nasze ciała do siebie. Kiedy jego klatka piersiowa i mięśnie brzucha były za moimi plecami, czułam się jakbym miała zaraz zemdleć. Wtedy uświadomiłam sobie, że przestałam oddychać. - Kami – wyszeptał, jego usta były bezwstydnie przy moim uchu. Chciałam poczuć sposoby perswazji Blaine’a i teraz je dostałam. Och, słodki Jezu, czuję to. Ciepły oddech zsunął się po gardle i pieścił czubek mojej piersi, rozlewając się w dół mojej bluzki. - Pozwól, że ci pomogę – wychrypiał. Palce Blaine’a prześledziły brzeg moich jeansów, muskając odrobinę odsłoniętej skóry. Wtedy spojrzałam w dół i zorientował się, że rozwiązywał mój fartuch. Jego ręce znajdowały się u podstawy kręgosłupa, powyżej kości ogonowej doprowadzając mnie do szaleństwa, powoli pracując nad sznurkami kokardy. Co powinno dać mi kilka sekund abym została wyciągnięta z ataku moich zmysłów. Zastanawiałam się, co jeszcze może zrobić tymi palcami, możliwości powodowały, że płomień między moimi nogami aż iskrzył.
103
Tłumaczenie: eMMMka Chociaż wiedziałam, że mój fartuch był bezpieczny, przed błądzącymi rękami Blaine’a. Przesunęły się do przodu, zatrzymując się na kościach biodrowych przyciągając mnie jeszcze bliżej do niego. Moja głowa leżała odchylona do tyłu na jego ramieniu, podczas gdy jego zanurzała się z ciepłymi ustami w moją szyję. Moje oczy trzepotały zamykając się odruchowo, niski jęk uciekł ze mnie, zanim zdążyłam go powstrzymać. - Boże, pachniesz tak dobrze – wyszeptał, miękkimi ustami kierując się do płatka mojego ucha i w dół do obojczyka. – Założę się, że smakujesz tak dobrze jak pachniesz. - Dlaczego nie spróbujesz i zobaczysz ? – jęknęłam. To brzmiało jak mój głos, ale nie było to możliwe, aby w jakiś sposób mogła to powiedzieć. To było zbyt ufne i zbyt pewne siebie. Nie było w tym śladu strachu. - A mogę? – zażartował. Wiedziałam, że byłam cholernie gotowa pozwolić mu spróbować każdego kawałka mojego ciała w tej chwili. Mrukliwy dźwięk równo przeciął nożem nasze rozbudzone zmysły. Blaine i ja kątem oka złapaliśmy wzrok Micka, który spojrzał z dezaprobatą na swojego bratanka przed parsknięciem i wycofaniem się do biura. Mick był człowiekiem niewielu słów, ale mogłam stwierdzić, że nie lubił kiedy jego barmani obmacywali kogoś w pracy. - Cholera ! – szepnęłam, obejmując moją twarz czerwoną jak burak. Blaine miał nawet czelność zachichotać, za co oberwał w ramię ode mnie. – To nie jest śmieszne, Blaine! Będziemy zwolnieni! Blaine dał upust swojemu chichotowi. - Nie mam mowy, żeby to się stało. Pozwól mi się martwić Mickiem. 104
Tłumaczenie: eMMMka - Ty jesteś jego rodziną. Oczywiście, że nie zwolni cię. Ale ja nadal jestem tu nowa. Nie chcę aby pomyślał, że tylko tu jestem i świece cyckami i tyłkiem. Chcę zapracować na swoje miejsce tutaj. Przysięgam, że usłyszałam jak Blaine jęknął, tylko na wspomnienie o cyckach i tyłku. Co za koleś. Tak, wydawał się być rzadką rasą, ale i tak musiałam pamiętać, że Blaine Jacobs był facetem, a zatem nie można było mu ufać. Taaa, dlatego powinnam zacząć myśleć, ale mój umysł wciąż był przyćmiony wspomnieniami ust pieszczących moją szyję. Blaine całkowicie rozbroił mnie, nawet bez prawdziwego pocałunku. Widząc moje rosnące rumieńce na policzkach, podszedł do mnie, na tyle blisko, żebym poczuła zapach cholernego powietrza, które zajmował. - Masz rację. Postaram się to załatwić. Ale musimy dokończyć to, co zaczęliśmy. Muszę się z tobą zobaczyć poza pracą. Dzisiaj. Tylko my. Oddech uwiązł mi w gardle, kiedy starałam się odzyskać moje zmysły. To nie były moje nerwy rosnące na myśl o byciu samej z Blainem. To był panika. Przerażenie. Nie, nie, nie to nie mogło się dziać. Nie teraz, proszę, Boże, nie teraz. - Kami, wszystko w porządku? – zapytał, wszystkie ślady uwodzenia zniknęły z jego twarzy – Nie wyglądasz dobrze. Usiądź tu. Blaine chwycił krzesło i pokierował mnie na niego, łagodząc tym samym zawroty głowy, przez co złapałam równowagę. Szybko pochyliłam się do przodu, podtrzymując się jego ciała i umieszczając głowę między nogami. Potem zaczęłam odliczanie w mojej głowie… od dwudziestu. To był naprawdę gówniany dzień. Po chwili, gorąca maź na mojej skórze ochłodziła się połyskującym potem, który pokrył całe ciało. Moje tętno spadło z techno do R&B. Kiedy byłam pewna ,że zawroty głowy i mdłości ustały, podniosłam głowę i zaryzykowałam zerknięcie na Blaine’a. Teraz już wiedział. Nie mogłam teraz już ukryć mojej psychozy. Tym lepiej, przynajmniej nie będę musiała być tą, która złamie serce. 105
Tłumaczenie: eMMMka Blaine spojrzał na mnie z troską wyrytą na jego przystojnej twarzy. Ze światłami latającymi tuż za jego głową, jego jasnobrązowe włosy tworzyły rodzaj poświaty, co przypominało mi seksownego mrocznego anioła. Nie patrzył na mnie z obrzydzeniem, ani poniżeniem. On się po prostu tylko o mnie martwił. Pogładził mój policzek z uwielbieniem, nic nie robiąc sobie z malutkich kropelek potu, które zebrały się na mnie w ciągu ostatnich 30 sekund. Potem uśmiechnął się, emitując z siebie ciepło i komfort w prostym geście, mówiąc mi, że wszystko jest w porządku. Mówiąc, że jestem bezpieczna i był tam po raz kolejny aby mnie złapać. Jego oczy migotały, uniósł palec do kogoś, dając znać, że będzie za chwilę. Potem przykucnął będąc na poziomie mojego wzroku biorąc moją twarz w dłonie. - Przestraszyłaś mnie – szepnął, kreśląc kciukiem kółka na moim policzku – Jak się czujesz? Skinęłam głową, ale nie mogłam powiedzieć mu, że jest dobrze, bo wiedziałam ,że już nigdy nie będzie. Zawsze będę nerwowym popieprzonym wrakiem, skutecznie rujnującym wszelkie nadzieje na normalne relacje. Przełknęłam, choć moje usta były suche. - Przepraszam – wydawało się jedyną słuszna rzeczą do powiedzenia. - Hej, nie masz za co przepraszać – pojawił się między jego brwiami mały grymas – Nie waż się mnie przepraszać. Nie zrobiłaś nic złego. Z rękami wciąż tulącymi moje policzki, chciałam mu wierzyć. Jego dotyk robił dziwne rzeczy ze mną, włączając w to ignorowanie znaków ostrzegawczych, które pomogłyby nam uniknąć dramatu. - Idę przynieść ci trochę wody. Posiedź tu przez chwilę, ok. ? Uśmiechnełam się moim najbardziej przekonującym uśmiechem, mimo, że byłam całkowicie upokorzona.
106
Tłumaczenie: eMMMka - Czuję się dobrze. Czuję się już normalnie. Próbowałam wstać, aby mu to udowodnić, ale Blaine szybko stłumił moje wysiłki. - Nie , siedź tu. Nie próbuj wstawać. Daj mi ci przynieść ci trochę wody i jedzenia. Siedziałam tak bezczynnie, czując się niewłaściwie, podczas gdy Blaine wziął zimną butelkę wody i miskę z frytkami z kuchni. Rozkazał mi coś zjeść i pić przepraszając oczekujących klientów i szybko wypełniając swoje zamówienia. Powiedziałam mu, że mogę mu pomóc, ale nawet nie chciał o tym słyszeć. Nie chciałam się kłócić ani ściągać jeszcze więcej uwagi na siebie. Kiedy zjadłam wystarczająco jedzenia i wypiłam, aby uspokoić Blaine, poszłam do toalety odświeżyć się. Maskara osiadła w rogach moich oczu, a pasma włosów były zlane potem, przyklejone do szyi i czoła. Wyglądałam jak spocony bałagan, a to tylko dodało do mojego zakłopotania. Poprawiłam siebie na tyle ile mogłam i ruszyłam z powrotem do przodu. Musiałam zacząć pracować i ruszyć swój tyłek by odpokutować. Plus, jeśli będę zajęta, być może Blaine nie zada mi pytań dotyczących tamtego epizodu. Jednak mój plan gry został szybko zapomniany, kiedy wypatrzyłam parę cycków, która praktycznie wbijała się w twarz Blaine jak ciasto. Ani Blaine ani jego ,,przyjaciółka’’ nie zauważyli kiedy wróciłam do baru i zapytałam klienta czy czegoś nie potrzebuje. Oczywiste było, że Blaine był zbyt zajęty pomagając sobie z tymi dwoma oślizgłymi cyckami. - Och, nie wiem czy się poznałyście, ale Kami to Wendy, stara przyjaciółka z liceum. Wendy to nowy gorący towar w Dive – Kami. Przewróciłam oczy na Blaine przez mój opis. To był typowy męski ruch – staranie się opanować sytuację pochlebstwami i humorem, zamiast po prostu przyznać się, że jest się super-dupkiem. Pokręciłam głową z rozdrażnieniem i 107
Tłumaczenie: eMMMka szybko posłałam Wendy nieszczery uśmiech. Nie było mowy, abym pokazała im , że poczułam się przeszkodą. - Ale z niej słodkie maleństwo 26 - odpowiedziała swoim ciężkim południowym akcentem. Jedyne co brakowało jej by być Daisy Dukes27, to blond warkocze i top do pępka ozdobiony wisienkami – Tutejsi faceci pewnie cię pożerają, co? Założę się, że CJ łazi za tobą. Na pewno jesteś w jego typie. Jej oczy zbadały mnie od góry do dołu kiedy wzięła łyk swojego Appletini28. Typowe. - Ponieważ ? – odpowiedziałam nonszalancko – Co to za typ? - No wiesz… etniczne dziewczyny. Dzikie, egzotyczne – wyjaśniła z kamienną twarzą, bez wstydu czy zażenowania. Ta laska opisywała mnie jak jakiś rzadki gatunek ptaka i była totalnie przekonana, że to było w okej! Wow, po prostu… wow. - CJ nie kręci się w pobliżu niej – Blaine rzucił zanim mogłabym odpowiedzieć. Obie pary oczu odwróciły się do niego, ale jego wyraz twarzy był oziębły. - No cóż… - Wendy wzruszyła ramionami – W każdym razie, Blaine, pomyślałam, że spędzę tu trochę czasu i poczekam na ciebie aż do zamknięcia. Nigdy nie udało ci się pokazać swojego wozu jak mi obiecałeś. Sądzę, że każde z nas myślało o dzisiaj.
26 27
Jedna z postaci serialu ,,Diukowie Hazzardu’’.
28 Jabłkowe Martini - owocowy koktajl alkoholowy przyrządzany z wermuta, wódki i soku jabłkowego lub likieru jabłkowego.
108
Tłumaczenie: eMMMka Po raz drugi w ciągu ostatniej godziny, zrobiło mi się niedobrze. Ale z zupełnie innego powodu tym razem. Nie ze strachu czy niepokoju. To było z czystej złości i obrzydzenia. Blaine proponował bycie dziś ze mną sam na sam wieczorem… nie wiem po co. A teraz robi plany z wielkim cycatymi bimbałami ? Powinnam była to przewidzieć. Wiedziałam ,że nie powinnam ufać jego trosce kiedy prawie zemdlałam. Wiedziałam, że życzliwość w jego uśmiechu była tylko serdeczna. W momencie kiedy Blaine zobaczył, że nie byłam dobrym materiałem do łóżka , ruszył dalej. I sądząc po czystej żądzy jaka kapała z błyszczących różowych ust Wendy, miał ruszyć w jej kierunku za kilka godzin. Przeszłam samą siebie w obsługiwaniu, oferując nawet pomoc kelnerce po tym jak wyszorowałam każdą powierzchnię baru. Czułam jak Blaine próbuje złapać mój wzrok, ale nie chciałam na niego patrzeć. Ale musiałam przyznać, był niezły. Prawie sprawił, że uwierzyłam, że był czymś innym od tego czego się obawiałam. Ale tygrys nie może zmienić swoich pasów, nie ważne jak bardzo stara się je zamaskować. Wendy utknęła tu, rzucając z powrotem drinki i tańcząc do muzyki z grającej szafy. Blaine odzywał się tylko do niej, gdy potrzebowała dolewki, ale miał na sobie wyryte jak bardzo czuł się zawstydzony na przyłapaniu go. Wolałabym gdyby był od początku dupkiem. Być może szanowałabym go bardziej zanim zadałby mi ból w klatce piersiowej. Po tym jak bar był prawie pusty i kelnerki podzieliły się napiwkami i poszły na tyły po swoje rzeczy. Micka nie było, co opóźniało mój plan z przeprosinami za moje zachowanie i zapewnienie ,że nigdy nie zostanę już złapana na flircie z Blainem ponownie. Nigdy. Kiedy wróciłam na przód, światła zostały przyciemnione i każdy już wyszedł na noc. Nawet Wendy i jej dwie poduszki asekuracyjne. - Jeśli nie ma nikogo… - powiedziałam cicho, spoglądając na znak wyjścia. Był tak blisko. Wkrótce będę mogła krzyczeć, bić poduszki i jeść szalone ilości 109
Tłumaczenie: eMMMka lodów. Szkoda, że Angel i dziewczyny miały koncert w Raleigh. Naprawdę potrzebuje jednej z jej sesji dających kopa, a nikt nie robił tego lepiej niż Angel. - Kami, poczekaj – zawołał Blaine, opierając się o bar. - Zrozum, Blaine – powiedziałam, pędząc od niego. Trzymał mnie z dala od Ben&Jerry29, a to byli jedyni faceci, których uwielbiałam bardziej niż Doma i było to cholernie irytujące – Cokolwiek sobie postanowiłeś, zapomnij. Nie jestem dziewczyną jakiej szukasz. Nie zamierzam wkładać ci moich cycków w twarz, abyś zwrócił na mnie uwagę. Nie zamierzam wisieć na tobie jak jakiś pieprzony szczeniaczek. I nie jestem ciekawa twojego wozu, odjeżdżając nim po pracy, albo byciem sam na sam z tobą. Nie jestem taką dziewczyną, dobra? Więc jakąkolwiek bzdurą spróbujesz mnie nakarmić, oszczędź mi tego. Odczep się. Dobranoc i dowidzenia, Blaine. Odwróciłam się w kierunku parkingu, starając się utrzymać wzrok na świecących czerwonych literkach, aby uniknąć patrzenia na Blaine’a. Kiedy uderzyło we mnie nocne powietrze, nadal parne i ciepłe, mimo późnych godzin, wzięłam głęboki wdech, pobierając tlen aby stanąć do walki z płaczem rosnącym w moim gardle. Nie tutaj, nie w miejscu publicznym. Nie daj się złamać. W moim wykończonym stanie, nawet nie zauważałam moje otoczenia. Gdybym zwróciła na to uwagę, moje zmysły krążyłyby wokół Blaine. Pochyliłam głowę i ruszyłam szybko do samochodu. Nie zauważyłam nawet ciemno ubranej postaci zbliżającej się do mnie, dopóki nie byłam metr od mojego samochodu. - Hej dziewczynko, chodź tutaj. Co robisz tutaj sama? Nie odpowiedziałam. Zaczęłam grzebać w torebce, modląc się, aby moje drżące ręce odnalazły moje kluczyki do samochodu, zanim strach całkowicie zaleje mnie. Mogłam to poczuć – ten budynek uwolnił mój strach, a moje kończyny nie chciały się ruszyć. Chciałam uciec, chciałam krzyczeć, ale strach 29
Marka lodów
110
Tłumaczenie: eMMMka objął moje kości i zaatakował moje zmysły, co uniemożliwiło mi zrobienie tego. Nie słyszałam co ten człowiek mówi. Nawet nie słyszałam odgłosów jakie wydawały jego buty na żwirze, kiedy podszedł bliżej mnie. Odnalezienie kluczy było jedyną rzeczą, na której mój umysł mógł się skupić. W momencie, w którym poczułam uchwyt nieznajomego na moim przedramieniu krzyknęłam, uwalniając szloch z mojej klatki piersiowej. Śmierdział wódką, brudem i odorem swojego ciała, na co mój żołądek wywrócił się w odpowiedzi. Zamarłam. Powinnam walczyć, powinnam krzyczeć o pomoc, ale nie mogłam. Wyłączyłam się, pozwalając moim myślą wędrować do najciemniejszych miejsc w mojej głowie. Miejsc, których nigdy nie odwiedziłam, w obawie, że nie będę w stanie nigdy z nich powrócić…
Byłam tylko małą dziewczynką, całkowicie bezradną, bezużyteczną i bezbronną. Wiedziałam, że walka tylko czyniła tatusia szalonym. A kiedy on był wściekły, krzywdził mnie bardziej. Za każdym razem tatuś mnie ranił, mamusia próbowała go powstrzymywać, za co zdobywała największy ciężar jego gniewu. Lepiej było po prostu zatrzymać się i dać mu się zabawić. To czyniło go szczęśliwym. Sprawiało, że tatuś był szczęśliwy, co zawsze starałyśmy się uczynić – mamusia i ja. Nawet jeśli to oznaczało, że zabijał nas powolnie w tym procesie. Coś zaczęło mnie szarpać, odciągając mnie od ponurego mglistego wspomnienia. Wciąż nie mogłam uciec. Pamięć, którą posiadałam nie pozwalała mi odejść, szarpiąc mnie i pozwalając mi przeżyć drugi raz inny koszmar . Ale ktokolwiek ciągnął mnie do bezpieczeństwa, uwalniał mnie od siebie, o wiele bardziej dużo. Słyszałam jego głos, pytający mnie czy wszystko w porządku, mówiący mi , że jestem już bezpieczna. Moje ciało zostało wgniecione w jego, zmięte i drżące od bałaganu potu i łez. Byliśmy na ziemi, twardość betonu nie została nawet zauważona przeze mnie, kiedy kołysałam się, a moje kolana były przyciśnięte do mojej piersi. Gdy odciągnął mnie od siebie na chwilę by ocenić moją twarz, stał się 111
Tłumaczenie: eMMMka moją zgubą. Te brązowe oczy, mądre i tak pełne strachu o mnie, odciągnęły mnie od piekła moich wspomnień i przyprowadziły mnie z powrotem do teraźniejszości. Krzyk , który przeszył nocne powietrze brzmiał tak nienaturalnie, jak krzyk zranionego zwierzęcia. Nie mogłam rozpoznać czy pochodzi on ode mnie. Nie mogłam przestać krzyczeć, nie mogłam przestać płakać, nie mogłam zatrzymać kołysania się na boki ze ściśniętymi kolanami niemożliwie ciasno. Wrzasnęłam, aż nie było więcej agonii , która mogłaby ze mnie wypłynąć. Wtedy zaczęłam płakać jeszcze bardziej. - Kami ! Kami, musisz się uspokoić. Spójrz na mnie. Spójrz na mnie i spróbuj zrozumieć, co do ciebie mówię – powiedział śpiesznie Blaine. Zamknęłam oczy, pozwalając jego dotykowi i jego zapachowi przeniknąć moje zmysły. Musiałam się uspokoić i musiałam mu zaufać. Nie wiedziałam dlaczego, ale było to co dokładnie chciałam zrobić. - Jesteś ranna? – zapytał, ściskając moją zapłakaną twarz, kiedy moje krzyki i płacz uspokoił się – Czy chcesz, żebym zadzwonił na policję? Po karetkę? Po prostu powiedz mi co mam zrobić, a to zrobię. Pokręciłam głową z wściekłością, ściskając moje zamknięte oczy. - Nie – zaskrzeczałam ochryple – Jest w porządku. Muszę tylko wrócić do domu. Muszę iść do domu, Blaine. - Ok, wsiądźmy do twojego. Potrzebujesz abym cię zaniósł? Pokręciłam głową po raz kolejny, ale nie ruszyłam się aby wstać. Nie mogłam. Byłam jeszcze całkowicie znieruchomiała ze strachu. Nawet nie wiem jak znalazłam się na tym miejscu na ziemi. Ostatnią rzeczą jaką pamiętałam było, to że szukałam moich kluczy, następnie…
112
Tłumaczenie: eMMMka Nie mogłam oddychać. Moja klatka piersiowa była zbyt ciężka. Zbyt ciasna. Starałam się walczyć o najmniejszy oddech. Ale tlen opuścił mnie. - Oddychaj , Kami. Oddychaj – powiedział uspokajająco Blaine, głaszcząc moje włosy. Wziął głęboki wdech, aby pokazać mi jak mam to zrobić. Skupiłam się na jego głosie, jego dotyku i tych ciepłych brązowych oczach prowadzących mnie. - Dobrze. Bardzo dobrze, kochanie – powiedział cicho – Okej, teraz muszę rozłożyć twoje ramiona. Okej? Następnie wstaniemy. Skinęłam głową, bojąc się, że oddech mógłby uciec, kiedy spróbowałabym coś powiedzieć. Blaine delikatnie położył ręce na moich i chwycił moje palce. Chociaż nie mogłam sama uwolnić się z mojego uchwytu śmierci, on jakoś zdołał uwolnić moje kolana bez oporu. Jedna moja dłoń zacisnęła się, a on uniósł twarz bliżej mojej, szukając oznak akceptacji. Kiedy nie zaczęłam krzyczeć i płakać, położył ręce na ramiona i delikatnie podniósł mnie na nogi. - Kami, zamierzam iść po twoją torebkę i wziąć klucze, dobrze? – powiedział, nadal wspierając większość mojego ciała. Znowu skinęłam głową, koncentrując się na jego kojącym głosie. Nie mając na czym zawiesić oka , kiedy grzebał w mojej torebce, moje oczy wędrowały po obszarze wokół nas. Kilka metrów dalej leżała ciemna postać. Nie widziałam twarzy, ale wiedziałam czym on jest – kim on jest. Strach zaczął kołysać mną ponownie, zgarbiłam się i zwymiotowałam, moje ciało gwałtownie zareagowało na próbę odepchnięcia wspomnienia jego rąk na mnie. Blaine odskoczył, a następnie jego ciało znalazło się za mną zbierając moje włosy w rękę. Chociaż raz byłam absolutnie pewna, że nie jestem znowu chora. Potem usadził mnie na siedzeniu pasażera w samochodzie. - Kami – odwrócił się do mnie. Jego twarz była pełna dezorientacji, bólu… gniewu? 113
Tłumaczenie: eMMMka - Jesteś ranny – wyszeptałam, dostrzegając jego zakrwawione kostki. Potrząsnął głową i poruszył dłonią. - Czuję się dobrze. To nie moja krew – zmarszczył brwi razem, a następnie ponownie potrząsnął głową – Muszę wiedzieć, gdzie mieszkasz. Nie chcesz wzywać policji, ale mogę się założyć, że ktoś usłyszał krzyki i ich wezwał. I ten kawał gówna może się wkrótce obudzić. Naprawdę nie chcę spędzić nocy w więzieniu. Z jakiegoś bożego powodu jego słowa wywołały wspomnienia.
- Słyszałaś, co on zrobił z tym facetem? Słyszałam, że zwolnili go z więzienia za dobre sprawowanie. Wiedziałam, że to nie odpowiedni czas dla tego typu myśli w mojej głowie, ale nagle chciałam zapytać go o to, o czym mówiła ta dziewczyna. Ale nie mogłam. To nie był czas na dzielenie się szczegółami naszej mrocznej przeszłości. Na to nigdy nie będzie czasu. Podałam Blainowi adres mieszkania Angel na Madison w górnej części Charlotty. Mogłam stwierdzić, że chciał zadać mi pytania – bo nie było sposobu abym mogła pozwolić sobie, na życie tam z wynagrodzeniem barmanki – ale on tylko skinął głową i odpalił samochód. Jechaliśmy w ciszy, żadne z nas nie chciało omówić wydarzeń dzisiejszego wieczoru. Tak naprawdę nie było nic do powiedzenia i byłam wdzięczna, że Blaine nie namawiał mnie do rozmowy. Po pozdrowieniu nocnego portiera, udaliśmy się do apartamentu 1202. Blaine powiedział, że odprowadza mnie w celu zapewnienia siebie, że ze mną było wszystko w porządku, a ja nie sprzeciwiłam się temu. Bycie blisko niego rozpraszało mnie od tego co się właśnie stało. Mój mózg jakoś odszedł od trybu odzyskiwania pamięci, usuwając chwilę zanim Blaine znalazł mnie na betonie. Byłam wdzięczna. Nie chciałam wiedzieć jak mnie znalazł na parkingu. Nie 114
Tłumaczenie: eMMMka chciałam sobie wyobrażać jego przerażania, gdy zobaczył mnie na ziemi obok mojego samochodu, drżącą i łkającą na kolanach. Bogate mieszkanie było puste, gdy weszliśmy. Wiedziała że Angel zostanie w Raleigh na noc, ale nie miałam pojęcia, gdzie był Dom. Jego samochód nie był zaparkowany na jednym z wyznaczonych miejsc, a system alarmowy był ustawiony. To nie było normalnie, że nie było go tak późno w niedzielę, więc zaczęłam się martwić o kogoś innego niż ja. - Pójdę zrobić ci herbaty i włączyć wodę na kąpiel , dobrze? – powiedział kiedy weszliśmy do salonu. - W moim pokoju – powiedział wskazując głową w kierunku korytarza – Mam łazienkę w nim. Nie wahając się i nie myśląc o swoim bólu kostek, Blaine chwycił mnie za rękę, splatając palce z moimi. Komfort napełnił mnie w sposób, którego nigdy nie czułam. Chciałam wierzyć, że on może też czuje taki sam pod moim dotykiem. Może on też się bał. Zaprowadziłam Blaine do mojego pokoju, czego nigdy nie robiłam. Nigdy. To było moje sanktuarium. Moja kryjówka. Miejsce, do którego przychodziłam, kiedy świat stawał się zbyt duży, a ja czułam się za mała. Nie udawał, że go nie sprawdza, a po tym poszedł prosto do mojej łazienki z jego ręką wciąż w mojej. Kiedy ją zabrał by sprawdzić wodę i wlać sól do kąpieli, prawie pisnęła na tę utratę kontaktu. - Dobra, dam ci się rozebrać… i uhm, hmm… - jego oczy lustrowały moje ubrane ciało, jakby miało zaraz opaść na podłogę. Wyglądał jakby się zawstydził i speszył przez to, że wyobrażał mnie sobie nagą. W tej chwili, byłam zadowolona, że wciąż uznawał mnie za atrakcyjną. Potrzebowałam tego. Wiedza, że część go jeszcze mnie pożądała po obejrzeniu mojego załamania, co pozwoliło mi poczuć się lepiej, poczuć kompletna. 115
Tłumaczenie: eMMMka - Blaine? – powiedział tylko, gdy odwrócił się, aby wyjść z łazienki, która nagle stała się zbyt mała i kameralna. - Tak?
Musiałam mu podziękować za uratowanie mnie. Powiedzieć mu, ile to dla mnie znaczy, że tam był. Wyjaśnić mu, co mi się stało na parkingu, a wcześniej w barze. Przełknęłam smak wymiocin, co przypomniało mi, że trzymał mi włosy wtedy. - Kuchnia? Na prawo od salonu, obok jadalni. Herbata jest w szafie pod piecem. Nie , nie mogę powiedzieć Blainowi, nie ważne jak jest cudowny. Był wciąż facetem. Wciąż był jednym z nich. Miał siłę, aby mnie zranić, nadużyć i torturować. Chciałam wierzyć, że tym razem było inaczej, że mogę się mylić, ale fakty są faktami. I wciąż nie wiedziałam co widział. Po tym jak wyszedł, otworzyłam drzwi od łazienki, które Blaine zamknął za sobą, niepewnie wypuszczając oddech, który wstrzymywałam odkąd wszedł. Rozebrałam się, modląc się, aby nie zaglądał przez szparkę w drzwiach. Potem próbowałam pozbyć się wstrętu i strachu pozostawionego przez wydarzenia dzisiejszego wieczoru. Kilka minut później, po tym jak moja skóra była różowa i czysta, a włosy były umyte, usłyszałam kroki za drzwiami. - Kami? Ja, umm, mam herbatę i nie wiem czy chcesz ją teraz, czy później – powiedział nerwowo, odwrócony plecami. To było prawie ujmujące jak był zdenerwowany przeze mnie, będącą nagą kilka metrów od niego. - Zaraz wyjdę – odpowiedziałam, powstrzymując śmiech. 116
Tłumaczenie: eMMMka Do dzisiaj, mężczyzna inny niż Dom, zaburzający moją osobistą przestrzeń spowodowałby u mnie hiperwentylację i drżenie. Jednak, czekający na mnie Blaine po drugiej stroni drzwi sprawiał mi przyjemność. Czułam się otoczona opieką i ceniona, kiedy wyobrażałam sobie go trzymającego dla mnie herbatę. Wyszczotkowałam wściekle zęby, a potem weszłam do sypialni mając na sobie tylko mój szlafrok frotte. Blaine był przy parapecie obok łóżka, patrzył na oprawione zdjęcia mnie i moich współlokatorów i kolekcje moich małych drobiazgów. Zwykle widok rąk na moich rzeczach, zakłócał mój porządek, co prowadziło do paniki, ale z jakiegoś dziwnego powodu, byłam zadowolona. To tylko sprawiło, że poczułam ciepłe uczucie oczekiwania by chętnie dać mu malutki przebłysk Kamilli Duvall bez maski. Podniosłam żurawia z papieru, jednego z wielu origami rozłożonych w moim pokoju. - Zrobiłaś to? Wzruszyła ramionami. - Tak. Zrobiłam go, gdy byłam mała. Utrzymywał moje ręce w ciągłym zajęciu. Nie miałam serca powiedzieć mu, że origami pomagały mi w utrzymaniu moich ataków paniki. Odwrócenie uwagi pomagało mi w umieszczeniu każdego zmartwienia w jego małym własnym kąciku. Każdy strach miał swoje miejsce. A kiedy życie stało się zbyt skomplikowane i strach go zdominował, origami pomagało mi się skupić, chowając go w zakazanym zakątku mojego umysłu. Blaine odłożył żurawia i podniósł kolejny kawałek pastelowego papieru. - Origiami powstało w Japonii. - Ale czy trzeba być Japończykiem by jeść sushi? – zapytałam z podniesionym czołem. 117
Tłumaczenie: eMMMka - Masz racje – zauważył z zakłopotaniem malującym się na jego twarzy. Podeszłam do parującego kubka przy komodzie, wówczas zauważyłam drzwi. Były zamknięte. Byłam w moim pokoju, sam na sam z mężczyzną, a drzwi były zamknięte. NieNieNieNie. Na tyle ile mogłam to od niechcenia z moją drżącą ręką, grożącą rozlaniem gorącej herbaty podeszłam i otworzyłam je lekko, na tyle wystarczającą, aby wiedzieć, że były otwarte. Jeśli Blaine to zauważył, to nic nie powiedział. - Hej, co to jest? – zapytał, biorąc słoik pełen maleńkich papierowych gwiazdek. - To tylko trochę gwiazdek, które uzbierałam. Potrząsnął nimi, a następnie postawił je z powrotem. - Sporo ich tam. - 253 – wypaliłam, zanim mogłam się powstrzymać. - Huh? Wzięłam łyk herbaty, aby zrobić coś z ustami , zanim zdradziłabym się bardziej. - Dwieście pięćdziesiąt trzy. Tyle jest gwiazdek w słoiku. Powinnam dodać szczęśliwy numer 254 do tego słoika, po tym co stało się dziś. Cholera, bądźmy szczerzy, moje ześwirowanie przed barem zasługiwało na gwiazdkę. Ale Blaine był tutaj, więc impuls aby dodać kolejną został stłumiony na razie. Jego oczy nadal badały moją przestrzeń, jego palce dotykały wszystkiego, jakby czytał Braillem. Dotykając tego wszystkiego, dotykał i mnie. Pochłaniał swoje otoczenie, w nadziei na poznanie mnie. Podszedł do gitary akustycznej w rogu sypialni. 118
Tłumaczenie: eMMMka - Grasz? - Trochę. – wzruszyłam ramionami. Delikatnie przesunął palcami po strunach, patrząc na mnie ostrożnym wzrokiem, szukając jakieś oznaki niepokoju. - Jak się czujesz? Starałam się posłać mu uśmiech, ale byłby on wymuszony. Więc zdecydowałam się na skinienie. - Jest w porządku. Nie jestem nawet pewna co się stało. Blaine podszedł do mnie w trzech krokach, biorąc kubek herbaty z moich rąk, zanim zaprowadził mnie do łóżka. Siedzieliśmy obok siebie , dotykaliśmy siebie ramionami i kolanami, gdy zbieraliśmy myśli. - Wyszedłem, aby spróbować powstrzymać cię przed odejściem. Aby porozmawiać z tobą. Zamarłem kiedy usłyszałem jak płaczesz. Ten sukinsyn położył na tobie ręce – powiedział przez mocno zaciśnięte zęby, trzymając pięści zaciśnięte na udach – Naprawdę nie wiem co się stało potem. Rzuciłem się na niego. Widziałem wszystko w czerwonych barwach. Dotykał cię, chciałem go zabić – Blaine spojrzał na mnie, jego szczęka ruszała się gwałtownie, pełna pogardy – Nie powinienem był pozwolić ci odejść. Powinienem był cię odprowadzić do samochodu i za to jest mi przykro. Nie mogę myśleć o tym co by się stało gdybym przyszedł dwie minuty później. Nie mogę usunąć obrazu tego jak stoisz tam, znieruchomiała ze strachu, to nie może wyjść z mojej głowy. Boże, Kami.. przepraszam. Jest mi tak cholernie przykro. - To co się stało nie było twoją winą – słowa wyszły z moich ust nieświadomie. Mówiono mi te same słowa niezliczoną ilość razy – Już jest wszystko w porządku, przysięgam. Idź do domu. Możesz wziąć mój samochód, jeśli chcesz.
119
Tłumaczenie: eMMMka Instynktownie wyciągnęłam rękę i położyłam na jego, zmuszając go, aby rozluźnił napięcie. Nie wiem dlaczego to zrobiłam, to był po prostu impuls aby go dotknąć i pocieszyć. Wiedziałam jak to jest być całkowicie pozbawioną kontroli. Nasze reakcje mogą się różnić, ale strach i gniew był taki sam. Blaine odwrócił dłoń i splótł palce z moimi, masując delikatnie grzbiet mojej dłoni. - Kami… - wypuścił oddech i wtedy jego brązowe oczy spojrzały w moje. Przez to, że byliśmy tak blisko i nasze ramiona, nogi i uda były prawie stopione razem, przez chwilę poczułam się zbyt intymnie. Poczułam się wyeksponowana, naga i bezbronna pod jego spojrzeniem, ale dotyk jego skóry był kojącym balsamem na moją dusze. Czułam, że moje ciało staje się ciepłe i wilgotne i tym razem nie miało to nic wspólnego z atakiem paniki. - Blaine? – wyszeptałam. Nie wiedząc dlaczego, po prostu wymówiłam jego imię i ciepło rozprzestrzeniło się po moim ciele. Wyobrażałam sobie to w kółko i w kółko. Krzyczącą. Płaczącą. Oblizał wargi zanim obrócił językiem razem z metalowym kolczykiem, kiedy rozważał następne słowa. - Wiem, że powiedziałaś , że jest okej. Ale cholera, nie sądzę, że jest dobrze. Nie mam prawa o to prosić, ale… czy mógłbym zostać dziś tu z tobą w nocy? Na widok moich wielkich oczu, dodał szybko: - Nie w takim sensie. Po prostu… wiem, że to co się stało było traumatyczne. I widząc twoją reakcję, twój strach, sądzę, że nie jest to pierwszy raz kiedy byłaś w takiej sytuacji. Nie musisz nic mówić, nie musisz się tłumaczyć. Ale teraz muszę być blisko ciebie. I jeśli mi pozwolisz, pragnę cię trzymać. Słowa zawiodły mnie. Dosłownie wyparowały z mojego mózgu i zastąpiły Blainem. On zawładną każdym moim zmysłem. 120
Tłumaczenie: eMMMka Minęły długie sekundy zanim skinęłam, przez co odetchnął z ulgą. Nie wiedziałam co się dzieje ze mną. Czy ja naprawdę pozwoliłam mu spędzić tu noc? W mojej sypialni? W moim łóżku? Ale po tym, co się stało nie miałam dobrych powodów by nie pozwolić mu zostać. Chciałam go tu. Chciałabym by mnie trzymał i odpędzał koszmary, które mnie nawiedzają kiedy zamykam oczy. - Dziękuję – mruknął, kładąc drugą dłoń na moim policzku – Poważnie, myślę, że bym zwariował martwiąc się o ciebie, gdybym poszedł do domu. Czuję się okropnie przez to co się stało. To by było na tyle. Winił się. Nie został dla tego, że mnie chciał lub że miał nadzieję na coś więcej między nami. Czuł się winny, że pozwolił mi iść do samochodu samej. Pracownicy Dive byli rygorystyczni jeżeli chodzi o wychodzenie na parking samemu po zamknięciu. Dive nie miało cudownych sąsiadów tylko pijanych bezdomnych mężczyzn szukających śmieci po ulicach późną nocą. Może pomyślał ,że mogłabym go oczerniać przed resztą personelu i sprawić aby miał kłopoty. A może po prostu czuł się winny i chciał mi to jakoś zadośćuczynić. - Nie powinieneś. Nie winię cię za to, co się stało – powiedziałam zabierając od niego rękę. Wstałam i zaczęłam grzebać w moich szufladach w poszukiwaniu piżamy. Nie mogłam na niego patrzeć. Nie mogłam pozwolić mu dojrzeć mojego bólu, który jasno malował się na mojej twarzy. - Ale chcę. – słyszałam jak mówił blisko za mną – Hej. Jego ręka zawinęła się wokół mojego łokcia, powstrzymując mnie od szalonego pościgu aby znaleźć najbrzydszą i najgrubszą piżamę jaką miałam. - Kami, chcę tu być. Dla ciebie. Tak jak powiedziałam, nie będę cię pytał o to co się stało. Nie będę cię prosić abyś opowiedziała mi o swojej przeszłości. Ale 121
Tłumaczenie: eMMMka mam nadzieję, że pewnego dnia opowiesz mi o tym. Będziesz wstanie mi zaufać na tyle wystarczająco, aby mnie wpuścić. Odwróciłam się do niego z uśmiechem na całej twarzy. - Nie mam nic do powiedzenia, Blaine. Absolutnie nic. Poszłam do łazienki, aby zmienić spodnie od piżamy i podkoszulek na babciną piżamę. Kiedy wróciłam, Blaine stał przy komodzie i oglądał moja kolekcję origami jaką zgromadziłam na przestrzeni lat. - Jesteś w tym bardzo dobra – zauważył, podnosząc zieloną papierową żabę. - Tak sądzisz? Możesz wziąć jedną. One tylko zbierają kurz. Zaczęłam niezdarnie trzepać poduszki, podczas gdy cisza rozciągała się w czasie, na szczęście, Blaine poszedł do łazienki w poszukiwaniu prysznica. Szybko włączyłam telewizor by spróbować odciągnąć moje myśli od tego, co było po drugiej stronie drzwi : Blaine, kąpiący się, mokry i nagi. Gdy wyszedł, był boso i bez koszulki, ubrany tylko w dżinsy. Jego włosy były wilgotne, a maleńkie kropelki wody spoczywały na jego barkach. Teraz miałam pełny widok na tatuaże, które zdobiły jego skórę. Drobiazgowa sztuka otaczała jego ramiona przedłużając się na jego ramiona. Było kilka miejsc, które aż się prosiły o całowanie, jego uroczy tors i wyrzeźbione V, które zostało odsłonięte w pełni przez nisko zawieszone dżinsy. Jakby tego było mało jedna rzecz przewróciła na drugą stronę mój brzuch, dojrzałam błysk czegoś srebrnego w jego lewym sutku. O. Jasna. Cholera. Jego sutek był przekłuty. Starałam wziąć się w garść i nie patrzeć, ale nie mogłam oderwać wzroku. Był przerażająco boski jak rzadkie dzieło sztuki, które musiało być podziwiane i dokładnie badane. 122
Tłumaczenie: eMMMka - Niestety, moja koszulka jest trochę poplamiona krwią 30 - wymamrotał, kładąc ją razem z butami na ziemi – A, uh,… nie noszę… bielizny. Przełknęłam tylko to co miałam w ustach aby coś zrobić, bo jeśli nie to z pewnością uciekłabym z piskiem. - W porządku – zaskrzypiałam kiedy wspinałam się na łóżko – Mam jakieś bokserki z Hello Kitty jeśli dzięki temu będziesz czuł się wygodniej. Blaine pokręcił głową z widocznym rumieńcem na policzkach. Uderzyłam we włącznik światła i podeszłam od drugiej strony łóżka dość niepewnie, bo jego oczy obserwowały mnie cały czas. - Przepraszam, ale... nie przeszkadza ci to? Nie masz nic przeciwko, prawda? Przysięgam, że nie będę niczego próbował.31 Skinęłam głową, bo dziwnie nie przeszkadzało mi to. - Jasne, Blaine, wskakuj i ułóż się wygodnie. Kiedy Blaine wsunął się między moje prześcieradło, milion fantazji przeszło przez moją głowę… i przez inne miejsca. Nawet pod zapachem mojego płynu do kąpieli, poczułam jego naturalny zapach. To sprawiło, że byłam o wiele bardziej świadoma każdego oddechu i westchnienia, kiedy położył się obok mnie. Zesztywniałam jak deska, zastanawiając się co robić dalej. - Chodź tu – zażądał delikatnie, przyciągając moje ciało do jego. Położyłam głowę na jego piersi, jego silne ramiona owinęły mnie ciasno wokół. Czułam jego policzek naprzeciwko mojej głowy. To było niebo. Czułam się, jakbym umarła i poszła do raju, kiedy moje ciało rozgościło się przy jego. Dotyk
30
Jakby to któreś z nas przeszkadzało, co nie dziewczyny? *.* ~eM
31
A to szkoda. Nie miałabym nic przeciwko ; ] ~eM
123
Tłumaczenie: eMMMka jego skóry, jego zapach, ramiona, które trzymały mnie tak opiekuńczo jakby miała się wyrwać od niego… to było niesamowite. Mylące. Kuszące. - Kami – szepnął, spoglądając mi w oczy. - Tak? - Chcę, żebyś wiedziała, że nic nie dzieje się między mną a Wendy. Ona i ja nie widzieliśmy się przez kilka lat. Wysłałem ją do domu dziś wieczorem. Nie było mowy, abym poszedł gdzieś z nią. - Nie musisz mi się tłumaczyć, Blaine. To nie moja sprawa – ale pragnęłam, aby był moją sprawą. - I tu się mylisz – odparł – Jest ostatnią osobą, z którą chciałbym spędzić czas, to jest twoja sprawa. Wcześniej byłaś gdzieś daleko. Nie pragnę jakiejś obrzydliwie ubranej laski. Nie chcę kobiety, która zachowuje się jak ona, kręcąc się wokół mnie. Również, nie pragnę osoby przez którą będę czuł się skrępowany. Żułam wargę, nagle zdając sobie sprawę z tego jak blisko były moje usta od jego kolczyka w sutku. - Więc czego pragniesz? - Myślę, że już wiesz, Kami. Odetchnęłam i pozwoliłam usadowić się przy jego ciele, odtwarzając w głowie dźwięk mojego imienia w jego ustach. Po raz pierwszy od wielu lat, nie musiałam liczyć każdej obawy w moim słoiku na parapecie. Nawet nie myślałam o tym. Ramię Blaine’a owinięte wokół mnie, jego palce rysujące koła na mojej nagiej skórze ramienia popchnęło mnie łatwo w sen. A kiedy moja podświadomość wzięła wodze, nie było żadnych potworów. Nie było strachu. Był tylko strasznie piękny mężczyzna obok mnie, który występował w moich snach.
124
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział dziesiąty Blaine Próbowałem nie zasypiać na tyle długo, na ile to było możliwe. Nie chciałem spać. Nie chciałem przegapić żadnej sekundy uczucia trzymania Kami w ramionach. Nie chciałem zapomnieć jej zapachu wanilii i orchidei wypełniającego moje zmysły. Nie chciałem pozbyć się przytłaczającego pragnienia biegania rękami po każdym centymetrze jej drobnego ciała aż będzie potrzebowała. Potrzebowała mnie. Ale po całodniowej pracy, a następnie po pokonaniu tego cholernego pijanego dupka, musiałem się w końcu poddać. Pozwoliłem oczom się zamknąć próbując oddać się rzeczywistości, odrzucając marzenia. Moje marzenie było tuż obok mnie, przyciśnięte do mojego ciała. W środku nocy, poczułem jej szarpniecie na jawie i westchnienie. Chciałem ją zapytać, czy wszystko było z nią dobrze i uspokoić ją jeżeli miała koszmary. Ale zanim mogłem to zrobić, przysięgam, że usłyszałem jej jęk i poczułem trącanie nosem o moją klatkę piersiową jak kot szukający czułego punktu na kanapie32.
32 ~eM
2 rozdziały mnie nie było a już w łóżku wylądowali !!! ~S To trzeba było dłużej się lenić Kochana ;p
125
Tłumaczenie: eMMMka Czuła się cudownie w moich ramionach, a nawet więcej, czuła się tutaj bardzo wygodnie. Jakby była stworzona do bycia tutaj. Co sprawiało, że czułem się jakbym był trzy pieprzone metry nad ziemią. Utrzymywałem oddech na równym poziomie mając zamknięte oczy kiedy poczułem koniuszki jej palców szorujące po moim ramieniu. Na początku był to prosty dotyk. Prawie pomyślałem, że musiała zapaść ponownie w sen i być nieświadomą tego co mi robiła. Następnie po kilku sekundach zaczęła dotykać mnie ponownie lekkimi jak piórko uderzeniami. Nie dotykała mnie według jakiegoś wzoru. Nie próbowała doprowadzić mnie do szaleństwa, powodując głębokie pulsowanie wewnątrz moich dżinsów. Śledziła moje tatuaże. Jej palce prześledziły każdą krzywiznę w leniwym dotyku. Pracowała nad tym od dłoni aż do ramienia, ale teraz te małe paluszki rozpoczęły wędrówkę w dół mojej piersi. Cicho dotykała tatuażu na moim sercu, pozwalając paznokciom otrzeć się o pierścień w moim sutku. Byłem cholernie blisko ugryzienia się we własny język, aby nie jęknąć. Po skończeniu swojego dokładnego badania, jej ręce wędrowały dalej w dół moich mięśni brzucha, poświęcając czas na pieszczenie każdego jego skrawka. Ten dotyk rozpalił we mnie ogień i modliłem się aby niebyło widać wybrzuszenia w moich spodniach w tej ciemności. A jeśli zobaczy… dobra, cholera, nie było nic co mogłem zrobić33. Musiała wiedzieć jaki ma wpływ na moje ciało. Była seksowna jak diabli więc musiałbym być martwy, aby nie być pobudzonym. Jeżeli miałem udawać, że śpię, to jak miałem ukrywać moją ogromną, bolesną erekcję, czułem każdy jej dotyk. Jej usta na mojej klatce piersiowej, tak miękkie, ciepłe i idealne. Były jak mała szczoteczka, ale to wystarczyło, aby moje serce stłukło młotkiem razem z moim pulsującym fiutem. Cholera. Nie było mowy, aby nie wiedziała co mi robi. I nie było sposobu abym mógł się powstrzymywać dłużej. 33
No to się napalil kolega nam ~S
126
Tłumaczenie: eMMMka Usłyszałem jak westchnęła, a potem położyła głowę obok miejsca, które pocałowała. Nie byłem pewien, ale to co usłyszałem brzmiało jak szloch wyrywający się z piersi. Poczułem ból w gardle, gdy próbowała go stłumić, a gdy poczułem ciepłą wilgoć łez na mojej skórze, wiedziałem, że płacze. To sprawiło, że poczułem się jak nieczuły dupek, bo pozwoliłem jej płakać w prywatności. Tylko kilka łez popłynęło po mojej piersi, więc wiedziałem , że było w porządku. Przynajmniej taką miałem nadzieję. Ale nie wiedziałem jak mogła przejść od pieszczenia i całowania mojego torsu do płaczu. Co mógłbym zrobić? Co jeśli jakiś ukryty w niej ból został wywołany przez moją obecność? Niezależnie od przyczyny, rozerwało mnie to na pół. Była zbyt piękna , by płakać. Chciałem scałować jej łzy i zrobić to tak ,aby nigdy już nie miała powodu, aby płakać znowu. Chyba, że od przytłaczających fal przyjemności, które mógłbym jej sprawiać. Takie łzy byłby oczywiście akceptowane. Głębokie oddechy powiedziały mi, że musiała z powrotem zasnąć. Najlepiej jak mogłem zaopiekowałem się nią, tak by jej nie zbudzić, owijając moje ramiona na jej plecach i trzymając ją mocno. Ta dziewczyna już mnie ma. Stała się trwalsza od tuszu osadzonego na mojej skórze. Kami oznaczyła mnie tymi łzami.
Jasne słońce zaczęło się przebijać przez zasłony kilka godzin później naszego snu. Nie wiedziałem, która była godzina, ale sądząc po tym jak bardzo nadal czułem się zmęczony, wiedziałem, że było wcześnie. - Dzień dobry – szepnęła Kami, z głową oparta na mojej piersi. - Dobry – odpowiedziałem szorstkim głosem, całując jej włosy. To był odruch. Nie wiem, czy to poczuła, ale jeśli tak, to nie zareagowała. Po kilku chwilach, usiadła i wyciągnęła ramiona nad głowę. Moje oczy, wciąż leniwe od snu, dojrzały skrawek odsłoniętej skóry, który wyglądał na taki
127
Tłumaczenie: eMMMka miękki i delikatny. Wyobraziłem sobie jak liżę każdy jego centymetr . Każdy. Pojedynczy. Kawałek. Moje usta upajały się tym. Spojrzała się na mnie i dokonała oceny mojego wyrazu twarzy. - O Boże. To prawda. Cholera. – wymamrotała. Zmarszczyłem czoło i moje oczy zwęziły się. Czy ona żałuje ,że pozwoliła mi zostać? Usiadłem obok, wciąż leżąc, ale opierając się łokciami. Jeśli chciała się mnie pozbyć, musi mi to powiedzieć. I sądząc po sposobie, w jaki mnie wczoraj dotykała, nie miała powodu do żałowania. - Jesteś jednym z nich. – mruknęła, kręcąc głową. - Nich? - Tak, nich – westchnęła i jej oczy spotkały moje a policzki zaróżowiły się dodając jej niewinności. – Jednym z tych facetów, którzy mają cholernie niesamowite włosy z samego rana. Nie muszą ich nawet układać. Wystarczy, że przesunął po nich palcami kilka razy i są zdumiewająco doskonałe i wspaniałe. Oni. Musiałem się zaśmiać aby zamaskować moje westchnienie. - Oni. Nie wiedziałem ,że jest jakiś klub. Gdzie mogę dostać kartę członkowską? - Nie mam pojęcia – wzruszyła ramionami – Nigdy nie widziałam żadnego we własnej osobie. Nigdy nie budziłam się obok takiego. Oprócz Doma, ale oczywiście, to się nie liczy. Ponownie moje oczy rozszerzyły się gdy mój figlarny uśmiech zgasł. Czy ona próbuje mi powiedzieć, że... - Och. Okej, to znaczy , uh…
128
Tłumaczenie: eMMMka - O nie ! - zachichotała potrząsając głową – Chodzi mi o to, że nie spałam z mężczyzną…tak… no wiesz. Spać z nim –spać. Nigdy nie spałam z żadnym tylko i wyłącznie w celu spania. - Nigdy? – zapytałem, a moje sceptyczne brwi przechyliły się. - Nigdy. Przebiegłem ręką przez moje potargane włosy, nie wiele myśląc, ale zdobywając jej uwagę. - Cóż – uśmiechnąłem się – miło mi, że mogę być pierwszym. Kami pokręciła głową zanim zeszła z łóżka i poszła do łazienki. Odwróciła się po chwili i popatrzyła na mnie opierając się o framugę. - Tak więc, dlaczego ty i twoja seksowna czupryna nie skoczycie zrobić kawę? Ponieważ to pierwszy raz – wywróciła oczami – Powinnam cię ostrzec : jestem koszmarną suką bez mojej kawy. - Tak, proszę pani – uśmiechnąłem się, schodząc z łóżka. Kami zachichotała, gdy weszła do łazienki, co spowodowało, że mój uśmiech na twarzy rozszerzył się jeszcze bardziej. - Fuj! Wy południowi chłopcy i te wasze doskonałe maniery ! Zabijcie mnie natychmiast ! Poszedłem do łazienki w korytarzu aby się odświeżyć przed wyruszeniem do kuchni w poszukiwaniu dobroci matki natury. Miały jedną z tych fantazyjnych maszyn, które robiły jedną filiżankę na raz. Nie miałem żadnych cholernych wskazówek, jak tego użyć, ale pomajstrowałem przy tym i znalazłem małe kubeczki różnorodnych kaw i w końcu to rozgryzłem. Kami weszła kiedy pierwszy kubek skończył się robić.
129
Tłumaczenie: eMMMka - Zrobiłem ci Francuską Wanilię – powiedziałem, wręczając jej gorący, parujący kubek – Macie tak wiele różnych smaków i nie wiedziałem, którą będziesz chciała. Pomyślałem, że taka będzie bezpieczniejsza. Ujęła kubek w dłonie i wzięła łyk bez dodatku śmietanki lub cukru. - Och, więc uważasz, że wyglądam jak waniliowy typ dziewcząt? Musiałem odwrócić się, aby spróbować zrobić kubek kawy dla siebie. Nie wiem czy ją obraziłem, czy nie , ale słodki uśmiech na jej twarzy powiedział mi, że się po prostu ze mną drażni. - Nie wiem, Kami. A lubisz wanilię? Wzruszyła ramionami i wzięła kolejny łyk. - To cudowny dodatek, czasami może być naprawdę dobry, gdy jest poprawnie dodany. Ale lubię nieco odważniejsze. Silniejsze .
Musiałem chwycić się krawędzi szafki, aby nie rozciągnąć jej ciała na barze i pocałować. Cholera. Nie było mowy, abyśmy wciąż mówili o kawie. Dowodem były jej różowe policzki. Kami flirtowała ze mną. I gdyby nie była ostrożna, mogłaby zobaczyć jak odważny i silny mogę być. Nadal rumieniąc się, Kami przerwała kontakt wzrokowy i odstawiła kubek. Skorzystałem z okazji, aby skończyć robienie kawy, biorąc czarną, taką jaką uwielbiam. - Jesteś głodny? – zapytała w drodze do lodówki – Mogę zrobić ci śniadanie. Popijając gorący napar rozważałem jej pytanie. Och, byłem porządnie głodny ale nie na jajka i boczek. W tym momencie czułem, że mógłbym zjeść Kami na śniadanie, ale nie miałem wystarczająco dużo czasu, aby się nią w pełni delektować. 130
Tłumaczenie: eMMMka - Nie, dzięki. Powinienem się zbierać. CJ wpadnie po mnie niedługo. Napisałem do niego wcześniej. Jej twarz natychmiast posmutniała, chociaż szybko posłała mi lekki uśmiech. - Och? Wielkie plany na dzisiaj? - Nie wiem. To zależy, Kami – wzruszyłem ramionami. - Zależy od czego? - Czy możesz być gotowa na 18. Odstawiłem mój kubek na ladę i podszedłem do niej przy lodówce. Zamknąłem lekko drzwi i oparłem rękę nad jej głową, delikatnie popychając ją. - Muszę iść do baru, ale chcę wyjść później z tobą. Wyjdziesz ze mną? Spojrzałem na jej duże zielone oczy, nasze twarze były w odległości zaledwie cal od dotknięcia. Musiałem ją pocałować. Tak więc. Kurwa. Źle. Nie teraz. Nie w ten sposób. Musiałem sprawić by uwierzyła, że musi mnie pocałować. Musiałem udowodnić jej, że byłem godzien jej ust.34 Odgłos otwierania wejściowych drzwi i ich zamykania, zaskoczył nas. Wróciłem do miejsca, gdzie zostawiłem kawę. Nie dlatego, że bałem się lub byłem zakłopotany, ale dlatego, że teraz był jej krok. - Tak – szepnęła – Będę gotowa. Dominic wszedł kiedy uśmiech ulgi wkradł się na moją twarz. - Cholera co za noc – wykrzyknął.
34
Wow ~S
131
Tłumaczenie: eMMMka Gdy jego wzrok padł na mnie, nadal będącego bez koszulki i boso, jego uśmiech szybko zniknął a on sam zamarł. Prawie z wściekłym wyrazem twarzy spojrzał na Kami, wciąż stojącą przy lodówce z rumieńcami. - Kami, co się dzieje? – zapytał ją, choć brzmiało to tak jakby pytał czy wszystko było w porządku. Kami spojrzała w moje oczy i wziąłem to za wskazówkę aby wyjść, wylałem kawę i umieściłem kubek w zlewie. - Hej, biorę swoje rzeczy i będę czekać na CJ na dole. Powinien być tu lada chwila. Podszedłem do Kami i lekko musnąłem dłonią jej policzek. Chciałem zrobić o wiele więcej, ale nie potrzebowałem do tego publiczności. - Zobaczymy się o 18 – powiedziałem cicho, wciąż świadomy Doma stojącego z pytającym spojrzeniem. Potem mój kciuk musnął jej dolną wargę i zmusiłem się do odejścia. - Dom – skinąłem głową mijając go. Wciąż wyglądał na zmieszanego, rzucał spojrzeniami między mną a Kami. Wiedziałem ,że czeka ją wykład a ja rozpaczliwe pragnąłem uratować ją od tego. Usłyszałem jej ciche przesłuchanie zanim jeszcze dotarłem do pokoju Kami. Wsunąłem się w mój brudny T-shirt i buty i już zmierzałem do drzwi wejściowych ,kiedy Dom zatrzymał mnie. - Hej koleś, poczekaj – powiedział podbiegając do mnie - Odprowadzę cię. Ach, wiedziałem co się dzieje. Cała ta ,, jakie są twoje zamiary’’ rozmowa była zazwyczaj zarezerwowana dla ojców i starszych braci i szanowałem Doma za to. Uważałem, że bardzo dbał o nią.
132
Tłumaczenie: eMMMka - Kami powiedziała mi co się stało ostatniej nocy – zaczął, kiedy staliśmy na korytarzu obok windy – Dziękuję. Poważnie. Powinienem tam być. Powinienem przytargać swój tyłek na noc do domu. Kurwa ! Stary, dziękuję za pomoc jej. Jestem twoim dłużnikiem. Potrząsnąłem głową. - Nie jesteś mi nic winien. Dobrze ,że byłem tam na czas przed tym… gównem. Cieszę się, że zatrzymałem tego skurwiela. Czułem jak moje pięści zaciskają się ,a twarz płonie ze wściekłości. - Powiedziała też, że zostałeś z nią. Aby upewnić się, że było z nią w porządku – odchrząknął Dom, czując się niewygodnie – Powiedziała, że nic się nie stało. - Tak? - Po prostu… nawet jeśli nic się nie zdarzyło jeszcze, widzę jak na nią patrzysz. I jak ona wygląda przy tobie. A ja po prostu chcę, żebyś wiedział, że… Kami jest wyjątkowa. Ona jest inna w porównaniu do innych lasek, które miałeś. A ponieważ, jest tak wyjątkowa , musi być traktowana delikatnie. - Okej… ? – Co on do cholery próbuje powiedzieć? Wiedziałem, że Kami jest wyjątkowa, ale on próbował powiedzieć, że jest wyjątkowa w zupełnie inny sposób, tak jakby była niepełnosprawna czy powalona.
- Po prostu, potrzebuje dużo cierpliwości i zrozumienia. Potrzebuje kogoś, kto może ją ochronić, głównie przed nią samą. I jeśli nie jesteś tym typem kolesia, odejdź teraz. Nie będę cię osądzał, ani nie będę wkurzony. Nie pojaw się na wieczornej randce. Mogę cię nawet kryć czy coś. Po prostu odejdź i nie patrz wstecz. Skrzywiłem się z niesmakiem, wściekły na jego słowa. 133
Tłumaczenie: eMMMka - Co jest, kurwa… Przeprowadzasz taką rozmowę z każdym facetem , z którym się umawia? Nawet po zobaczeniu mojej gwałtowności , Dom zaśmiał się i pokręcił głową. - Tylko jeśli go naprawdę lubi. - Hmph… - parsknąłem – A jej jest dobrze z tym gównem? - Nie wiem – wzruszył ramionami – Jesteś pierwszym. Jego słowa ochłodziły mój gniew, który poczułem przed chwilą. Byłem pierwszy. I nie tylko dlatego, że wyobraziłem sobie to; Kami żywiła uczucia do mnie. Prawdziwe uczucia, które powstrzymywały mnie co noc przez ostatni miesiąc, kiedy wyobrażałem sobie te jasne zielone oczy i ponętne wargi. Uczucia , które pragnąłem zbadać. Które musieliśmy zbadać. - Niech wie, że będę o 18 . Powiedz jej, aby ubrała się wygodnie. Wszedłem do windy. Drzwi zamknęły się tuż przed skinięciem Doma w geście akceptacji. Wiedziałem już, że Kami była wyjątkowa. Wiedziałem, że była przeciwieństwem każdej, odkąd ją spotkałem kiedy przyszła do Dive zapłakana w poszukiwaniu ucieczki. Wiedziałem, że uciekała. I na szczęście, uciekła prosto do mnie. I byłem zdeterminowany aby sprawić by nigdy nie poczuła potrzeby, aby uciec jeszcze raz.35
35 A mnie kto złapie pytam !!!~S Jaaa ;3/ Ech to było taki smutne, ale piękne. Gdzie takich można znaleźć? Proszę o kontakt. ; D ~eM
134
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział jedenasty Kami - Jesteś zdenerwowana. Spojrzałam na Angel wylegującą się na łóżku jak księżniczka przewracająca oczami. - Tak myślisz? - Mmmhmm..- stwierdziła z oczami przyklejonymi do magazynu plotkarskiego. Jedyną dobrą rzeczą było to, że nie mogła widzieć mnie rzucającą w nią gromami. - Może to błąd. Powiedziałam, że nie będę angażować się z znowu ze współpracownikami. Muszę zadzwonić i to odwołać. Powinnam to odwołać , prawda? Ja pierdole, co ja tu robię? – mówiłam chaotycznie, załamując ręce. Pokój zawirował mi przed oczami, przez co straciłam równowagę. Atak paniki był na horyzoncie. - Uspokój się, oddychaj, Kam – delikatnie mnie upomniała, odrzucając swój magazyn na bok. - Będzie w porządku. Blaine jest dżentelmenem. Wszystko będzie w porządku. 135
Tłumaczenie: eMMMka - Wciąż wariuje? – zapytał Dom wchodząc do mojego pokoju, opadając obok Angel. - Nie wariuję - upierałam się krzyżując ręce na piersi – Nie myśl, że do ciebie mówię. Po pierwsze, całkowicie zepsułeś mój dzień pracy w zeszłym tygodniu, a teraz masz super-hiper sekret z Blainem? Nie fajnie, stary. Dom wydał z siebie ciężkie westchnienie i położył dłoń na twarz. - Przeprosiłem i wyjaśniłem mu ostatni tydzień, Kam. Ja po prostu… nie wiem. Zostałem złapany na głupiej rozmowie z facetem. Nie jestem przyzwyczajony do bycia wokół innych osób poza wami. Raz nie znalazłem się w ogromnym estrogenowym zgromadzeniu i straciłem głowę. Cholera, wiesz, że mi przykro. - To nie wyjaśnia twojej małej rozmowy z Blainem wcześniej – zapiszczała Angel, zdobywając ciężkie spojrzenie Doma, na które wykrzyczała – Pilnuj swoich cholernych spraw. - Po prostu podejdź do tego z otwartym umysłem – powiedział Dom, skutecznie zmieniając temat. Wiedział, że nie mógł z nami wygrać. – Nie czuj się jakbyś musiała się do czegoś spieszyć. - Dobra - skinęłam głową, wygładzając spódnice . – Jak wyglądam? - Powiedział, że strój ma być wygodny – zaznaczył Dom, mówiąc o mojej spódnicy i zwykłej przewiewnej bluzeczce. - To jest wygodne ! Jest gorąco jak cholera na zewnątrz. - Do diabła z tym – Dom pokręcił głową – Angel chyba została przez ciebie okradziona. - Żebyś wiedział. – zawołała Angel.
136
Tłumaczenie: eMMMka Kiedy roześmialiśmy się eliminując napięcie, zabrzęczał domofon powodując, że nerwy powróciły z zemstą. Angel podeszła do drzwi, dając Blainowi wejść na górę. Czułam się jakbym wyrwała się z ula. - Cholera, dziewczyno – zachichotał Dom, wstając na nogi – Zachowujesz się jakby zamierzał ci skraść dziewictwo. – Zaproponował mi ramię abym mogła go złapać – Chodź tu, będzie dobrze, Kam. Zasługujesz na… to. - To? - Na normalną randkę. Zasługujesz aby cię rozpieszczano. Kwiaty, słodycze. Zasługujesz na szczęście, Kam. Spojrzałam na mojego najlepszego przyjaciela i mężczyznę, który był mi bliższy niż rodzina. Miałam człowieka, któremu mogłam naprawdę zaufać. - Ty też, Dom – szepnęłam z oczami lśniącymi od niewylanych łez – Zasługujesz na to też. - Ech – wzruszył ramionami z uśmiechem – Pewnego dnia. Ale nie w najbliższym czasie. Zbyt wiele gąsek tam jest z niskim poczuciem własnej wartości, a nawet z jeszcze niższą moralnością. Posłałam mu lekkiego kuksańca i potrząsnęłam głową – Och, Brudny Domie, co ja mam z tobą zrobić? - Mogę pomyśleć o kilku rzeczach, ale tymczasem facet na ciebie czeka by zabrać cię na randkę i jeśli nie przyjdziesz tam szybko, to jestem pewien ,że Angel rozpocznie historię o nocy was pijanych z udziałem tequili i wibratorów. Moje oczy rozszerzyły się z szoku i w alarmie na dźwięk głębokiego śmiechu Blaine’a w foyer. Tak, Angel da mu cały obraz sytuacji. Na drżących nogach, pozwoliłam Domowi odprowadzić mnie do salonu gdzie Blaine stał z Angel, zasłaniając ją plecami. Jakby wyczuwając nasze wejście, odwrócił się, przez co oddech uwiązł mi w gardle na jego widok. 137
Tłumaczenie: eMMMka Mimo, że miał na sobie prostą koszulkę z podwiniętymi rękawami i dżinsy, jego wygląd rozbroił mnie. Było to rzadkie, urzekające dzieło sztuki. -Hej – zagadnął. Zdjęłam moje ramię z Doma i złożyłam ręce przed sobą, nie wiedząc co zrobić z nimi. Część mnie chciała się podciągnąć na palcach i dać mu buziaka w policzek, co jest tym co najczęściej robię gdy idę na coś w stylu ,,randki’’. Ale to było niepodobne do tego, ponieważ Blaine był innym mężczyzną niż jakiegokolwiek wcześniej znałam. Sposób w jaki czułam się przy nim był mi tak samo obcy. - Dlaczego mi to wygląda jak bal studniówkowy? – zapytała Angel, przełamując pierwsze lody. Blaine zaśmiał się i potarł kark. - Nie wiem. Może powinienem przynieść ci stanik36? Spojrzałam w jego ciepłe brązowe oczy i odruchowo uśmiechnęłam się na ich widok. - Nie wiem. Zależy czy jesteś gotowy aby spróbować wbić się we mnie i poczuć mnie na tylnym bagażniku swojej ciężarówki? - Być może – mruknął. Uciekliśmy od niewygodnych pytań moich współlokatorów i ruszyliśmy na dół do samochodu Blaine’a. Potem okazało się ,że jego wóz nie był niedomówieniem.. -Huh – prawie parsknęłam gdy się zbliżyliśmy – Przykro mi to mówić, ale na pewno żyjesz wśród stereotypów.
36 Gra słów. Stanik jak i bukiet brzmią tak samo po angielsku, więc gdy Blaine pyta czy powinien przynieść bukiet, Kami zrozumiała co innego .
138
Tłumaczenie: eMMMka - Co? – zapytał nieśmiało. Machnęłam ręką w kierunku lśniącego czarnego F-150 przede mną. - Południowi faceci z ciężarówką z wielkim tyłkiem? Jeśli masz czapkę moro to wracam na górę. Blaine roześmiał się, kręcąc głową, gdy otwierał drzwi od strony pasażera. - Nie, rozczaruje cię, nie mam. Wygląda na to, że jesteś skazana na wieczór ze mną. Zanim zdążyłam zareagować, owinął ręce wokół mojej talii i podniósł mnie bez wysiłku. Wydałam z siebie lekki okrzyk z szoku przy tym, chociaż czułam się całkowicie bezpiecznie w jego ramionach. Pozwoliłam sobie wdychać jego niesamowity czysty zapach kiedy jego zmierzwione włosy połaskotały moją twarz. Powinnam była wiedzieć o tym, że w tym momencie, mój los został przypieczętowany. - Więc gdzie teraz? – zapytałam kiedy wspiął się na własne siedzenie i przywrócił samochód do życia. Uśmiechnął się, swoim chłopięcym uśmiechem, który sprawiał, że każda najbardziej kłótliwa jędza zapomniałaby swojego imienia. Wyobraziłam sobie niezliczone pary majtek, które natychmiast spadały na ten sam uśmieszek. - Muszę cię nakarmić, zanim odstawię cię do pracy. - Odstawisz mnie do pracy ? – zapytałam z udawaną obrazą. Blaine puścił do mnie czekoladowe oczko i przysięgam, że wtedy nawet moje serce jęknęło. - Zobaczysz.
139
Tłumaczenie: eMMMka ***
Piętnaście minut później zatrzymaliśmy się w małym barze w dolnej dzielnicy. Parking miał mnóstwo samochodów, słyszałam co najmniej pięć różnych gatunków muzyki płynących strumieniowo z różnych stron. Restauracja była stara, nijaka i przypominała mi jakieś zadupie z kucharzem, który nazywa wszystkich Ciasteczkami. Spojrzałam na Blaine z podniesionym czołem. Jeśli to była słynna perswazja Blaine’a Jacobsa, to był w błędzie i był zbyt pewny siebie. - Miej otwarty umysł. Złapię cię, obiecuję – uśmiechnął się a jego brązowe oczy tliły się pod przyciemnionym światłem słonecznym. Wyskoczył z samochodu i podszedł, aby otworzyć mi drzwi. Potem splótł palce z moimi, prowadząc mnie do restauracji. Było tłoczno i czułam panikę rosnącą w moim brzuchu. Było tak wiele… tak wiele osób nagle wpatrzonych w nas. Jedyną rzeczą, która trzymała mnie w ryzach był fakt, że każdy stół był zajęty. Wiedziałam, że nie zdobędziemy stolika i wyjdziemy. Dzięki ci mały Jezusie od małych cudów. Głowy odwróciły się natychmiast i usłyszałam wiele osób witających Blaine’a z imienia, w tym siwa pani za ladą. Miała słodką twarz – taką, która przypominała ci o swojej babci. Jej oczy rozświetliły się, kiedy ujrzała Blaine’a, a on błysnął w jej stronę wielkim uśmiechem, - Hej, cukiereczku, dostaniesz wszystko co chcesz. Mavis ma przyjść szybko ze słodką herbatą? – jej południowy akcent był głębszy niż Blaine’a, jakby mieszkała w okolicy całe swoje życie. Co było powodem tego, iż zrobiło mi się cieplej na sercu. Blaine zaprowadził mnie do małego stolika na tyłach witając się z niektórymi pracownikami. Wydawało się jakby wszyscy go tu dobrze znali, szczególnie żeński personel. 140
Tłumaczenie: eMMMka - Rozumiem, że często tu bywasz – napomknęłam kiedy usiedliśmy. - Tak. Mieszkam przecznicę dalej. Moja rodzina i ja przychodzimy tu cały czas. Skinęłam głową i wzięłam plastikowe menu. - Więc co polecasz? – spojrzałam zza menu i zauważyłam, że Blaine’a nawet go nie wziął. Musiał znać wszystko na pamięć. - Wszystko. Naprawdę. Gofry są najlepszymi jakie jadłem w życiu. Dlatego dobrze, że jesteśmy tu na śniadanie. - Śniadanie? – zapytałam, posyłając mu zdziwione spojrzenie – Umm… zdajesz sobie sprawę, że jest wieczór, prawda? - Zgadza się. Ale nikt nie robi takich gofrów jak pani Patty. Możemy sobie na to pozwolić. Położyłam menu na stole i zmrużyłam oczy. - A co jeśli nie chcę śniadania? Blaine uśmiechnął się, ale nie miał szansy, aby odpowiedzieć ponieważ krępo zbudowana młoda kobieta z fartuchem przyszła ze szklanką mrożonej herbaty. - Hej kochanie, dawno cię nie widziałam w pobliżu – powiedziała do Blaine’a, a on uśmiechnął się do niej uprzejmie i skinął głową w moją stronę. - Mavis, to Kami. Kami to jest Mavis. Jej rodzina prowadzi tę zapyziałą ruderę. Mavis błysnęła do mnie uśmiechem zanim dała kuksańca w ramię Blainowi.
141
Tłumaczenie: eMMMka -Hej ! Jeśli Mama usłyszy twoją pyskatą buźkę wyśle cię z powrotem do mycia naczyń. Nie myśl, że jesteś ponad prawdziwą ciężką pracą, Blaine Jacobs. Znałam cię gdy nie miałeś złamanego grosza – zripostowała. Wszyscy zachichotaliśmy zanim Mavis zwróciła uwagę na mnie. - Wy dwoje wracajcie do swojej randki. Mama przyjdzie z waszym zamówieniem. Miło było cię poznać, Kami. A Blaine, staraj trzymać się od kłopotów, słyszysz? I nadal wisisz mi mój rower. Potem poszła w stronę hałaśliwych nastolatków. - Rower? – zapytałam, kiedy już byliśmy sami. Blaine wzruszył ramionami. - Jest nieugięta co do tego, że ukradłem jej rower i wjechałem nim do rowu, gdy miałem osiem lat. W rzeczywistości zrobił to CJ, ale nigdy nie doniosłem na niego – odpowiedział. - Hmph… Interesujące. – podniosłam menu i zaczęłam czytać je ponownie. - Poważnie – rozpoczął Blaine, co skłoniło mnie do obniżenia menu Zamów cokolwiek chcesz, jeśli nie chcesz śniadania. Skinęłam głową i wróciłam do przeglądania stron w milczeniu dopóki nie rozległ się pisk obok nas. - Lepiej wstań i daj mi się przytulić, ty łobuzie – starsza siwa pani zawołała. - Tak, proszę pani – Blaine uśmiechnął się wstając, by schować ją malutką w swoich ramionach. Wyglądał jak gigant w porównaniu do niej. - A co to za piękność? – spytała, uśmiechając się do mnie. - Pani Patty to jest urocza Kami Duvall. Kami, to pani Patty, która łoiła mój tyłek od dnia urodzenia kiedy wpadałem w kłopoty. 142
Tłumaczenie: eMMMka - Zamknij te usta chłopcze – zaśmiała się uderzając go lekko szmatką – Nie w obecności tej panienki. Wiem, że nauczyłam cię lepszego zachowania niż takie. - Wybacz mi. Masz rację. Nie mogłam cię powstrzymać od uśmiechu, gdy ujrzałam jak patrzy na Blaine’a z miłością i dumą, jak tylko potrafi matka. Kochała Blaine’a i mogę stwierdzić, że on ją też. Utworzone ściany wokół mojego serca zaczęły się trochę kruszyć. - Miło cię w końcu poznać, Kami – powiedziała, chwytając moje ręce w swoje. Ledwo stłumiłam okrzyk na ten kontakty, próbując przekształcić mój grymas w uśmiech. - Również miło panią poznać, pani Patty. - Och, Blaine, ona jest po prostu rozkoszna – zauważyła, klepiąc go po plecach. Jego twarz była pełna adoracji przez co trudno było mi oderwać od niego oczy. -Dobrze, co mogę wam podać? Blaine to co zwykle , prawda? – powiedziała pani Patty, wyciągając długopis i notes. - Tak, proszę pani. Kami? – skinął głową. Pchnęłam menu i puściłam Blainowi oczko. - Poproszę to co on. Spontaniczność była przeciwieństwem mnie pod każdym względem, ale wyraz twarzy Blaine’a był tego wart. Nie wiem nawet jak to nazwać. Coś więcej niż radość i podziw. To było cos innego… coś serdecznego i zachwycającego. Coś, co dało mi chęć, aby zrobić to jeszcze raz by spojrzał na mnie tak samo. 143
Tłumaczenie: eMMMka Musiałam zupełnie zatracić się w tym spojrzeniu, bo zupełnie zapomniałam o pani Patty, dopóki nie odeszła mówiąc, że obsłuży nas od razu. Pokręciłam głową, starając się odzyskać zdrowy rozsądek. - Znowu to robisz – powiedziałam, chwytając zielone ulotki na stole. - Co robię? - Posyłasz to spojrzenie. Jakbyś mnie studiował. Jakbyś widział we mnie coś co jest niewidoczne dla innych. - Przykro mi. Czy to sprawia, że czujesz się niekomfortowo? Pokręciłam głową. - Nie. Nie bardzo. Pamiętasz jak powiedziałeś , że cię rozpraszam? Dlatego nie mogę nosić spódniczek? Usłyszałam chichot, ale byłam zbyt nieśmiała, aby spojrzeć mu w oczy. Wiedziałam, że moje azjatyckie rumieńce podkreśliły to dla efektu. - Ale masz jedną z nich na sobie teraz. Przy okazji wyglądasz niesamowicie. Ale rozprasza mnie to cholernie. Zaczęłam żuć moją dolną wargę, a moja twarz zaczęła płonąć jak u dwunastoletniej fanki Justina Biebera. - Cóż… kiedy patrzysz na mnie w ten sposób i wywracasz swoim językiem. I sposób w jaki bawisz się swoim piercingiem jest bardzo, ale to bardzo rozpraszający. Jego ręce nagle zamknęły w sobie moje, co spowodowało, że spojrzałam na niego. Posyłał mi to spojrzenie, jakby łączyło nas coś jeszcze. Coś większego. Coś, co ściska moje wnętrzności z pożądania, a brzuch robi salta. To uczucie było nowe i nieznane, byłam zarówno zadowolona jak i przerażona.
144
Tłumaczenie: eMMMka - Co to? – zapytał szeptem, podnosząc kwiat origami, który zrobiłam z ulotki reklamowej. Wzruszyłam ramionami. - To nawyk. Kiedy jestem zdenerwowana lub zestresowana, robię to nawet nie myśląc o tym. Grymas wyostrzył jego rysy twarzy, ale nie puścił moich rąk. - Jesteś zdenerwowana lub zestresowana będąc ze mną? Pokręciłam głową i posłałam mu lekki uśmiech. - Nie, nie stresujesz mnie. Ale sprawiasz , że się denerwuje. W dobry sposób – odpowiedziałam, powtarzając moje słowa z ostatniego tygodnia. - Hmmm, nie byłem świadomy, że jest dobry rodzaj zdenerwowania. Siedzieliśmy tam przez kilka sekund, może dłużej, trzymając się za dłonie, zanim pani Patty przybyła z naszym jedzeniem. - Proszę bardzo, tak jak lubisz, Blaine – oznajmiła, kładąc olbrzymie półmiski gofrów pokrytych masłem, świeżymi jagodami i bitą śmietaną oraz boczek i kiełbaski przed nami. Moje oczy zrobiły się podwójnie większe. - Teraz zadbaj o tę młodą damę, dobrze? – powiedziała do Blaine’a, uśmiechając się słodko do mnie – Kami, przyjeżdżaj w każdej wolnej chwili jeśli chcesz. A jeśli ten drań doda ci zmartwień, to daj mi znać, dobrze? Posłałam jej uśmiech i skinęłam głową. - Na pewno to zrobię, pani Patty. Dziękuję. Pani Patty dała ostatniego kuksańca szmatką Blainowi i odwróciła się.
145
Tłumaczenie: eMMMka - Lubi cię – zauważył Blaine, rozwijając sztućce z serwetki. Przewróciłam oczami figlarnie. - Pewnie mówi tak każdej twojej randce. - Taaa, na pewno – zadrwił Blaine – Po pierwsze, pani Patty nie jest fałszywa. Jeśli cię nie lubi, to o tym wiesz. Po drugie, nigdy nie przyprowadziłem tutaj swojej randki. Nigdy. Spojrzałam na niego sceptycznie. Nie było w nim śladu humoru lub fałszu. Co niby powinnam mu na to odpowiedzieć? - Jedz. Musisz mieć energię na później – polecił, wskazując widelcem w stronę mojego talerza. - Energię? Blaine tylko zaśmiał się i pokręcił głową, biorąc ogromny kęs jagodowego gofra. Po tym jak zjedliśmy najlepsze gofry jakie kiedykolwiek jadłam, usłyszałam od Blaine’a : - A nie mówiłem. Potem pożegnaliśmy się z Mavis i panią Patty i skierowaliśmy się z powrotem do ciężarówki Blaine’a. Byłam strasznie najedzona, więc byłam wdzięczna Blainowi, że podjął się usadzenia mnie z powrotem na swoje miejsce. Czułam się źle przez niego. Musiałam przytyć co najmniej pięć kilo w ciągu ostatniej godziny. Ale jedzenie pani Patty było tego warte. *** W drodze mijaliśmy osiedla mieszkaniowe, centra handlowe i restauracje kiedy Blaine prowadził na wschód. Po jakimś czasie zawróciliśmy na polną
146
Tłumaczenie: eMMMka utwardzoną drogę otoczoną wysokimi drzewami i malutkie uczucie w tyle mojej głowy włączyło dzwonek alarmowy. - Umm, gdzie jedziemy ? – zapytałam drżącym głosem. Przebłyski mojego zmasakrowanego ciała w kilkudziesięciu torebkach Ziploc37 błysnęło w mojej głowie. Zadrżałam pomimo ciepłej temperatury. Poczułam jego ciepłą dłoń na moim kolanie, chociaż nawet nie widziałam jak ją przeniósł. - Zobaczysz. Nie martw się, nie pozwolę aby ci się coś stało. Jesteś ze mną bezpieczna. Uspokoiłam się pod jego dotykiem i promieniującym spokojem. Nie czułam tego jakby był to seksualny kontakt, chociaż miałam nagie kolana. Czułam się… uspokojona. Taki był właśnie Blaine. Kiedy zatrzymaliśmy się , zauważyłam, że byliśmy na jakimś polu. I nie bardzo rozumiałam, dlaczego on mnie tu przywiózł. Wszędzie było czarno jak w smole. Nagle wcześniejsza wizja masakry nie wydawała mi się taka odległa. Blaine sięgał za swoje siedzenie i wyjął dwa słoiki, wręczając mi jeden. - Co mam z tym zrobić? – zapytałam. - Łapać robaczki świętojańskie, oczywiście – uśmiechnął się, co zauważyłam przez światła deski rozdzielczej oświetlające jego twarz. - Robaczki świętojańskie ? Masz na myśli świetliki? Dlaczego chcesz je łapać? - Naprawdę nie wiesz ? Nie mogę uwierzyć, że nigdy nie łapałaś ich wcześniej.
37 To rodzaj torebek używanych przez policję do chowania różnych rzeczy do analizy. Ta pani to chyba się naoglądała za dużo NCIS ; D
147
Tłumaczenie: eMMMka - Nie dorastałam tu – odpowiedziałam, kręcąc głową. Nie wiele myśląc, powiedziałam mu prawdę. Pozwoliłam mu na to – Jestem z Kalifornii, gdzie nazywamy je świetlikami. - Ach, to ma sens. Okej, miastowa myszko, czas, aby pokazać ci jak się to robi. Zeskoczył z samochodu i podszedł do mnie aby mi pomóc. Następnie wziął mnie za rękę i zaprowadził na pole. - Słuchaj – polecił, wskazując ciemność. Dziesiątki świecących maleńkich owadów wirowało wokół nas, tworząc przebłyski świetlne. Słyszałam brzęczenie ich skrzydeł, harmonie ich dźwięków z dźwiękami odległych nocnych stworzeń. To połączenie było dziwnie uspokajające, więc pozwoliłam sobie wyluzować. - Kiedy byłem małym chłopcem, moja mama przywoziła mnie tu w nocy, więc mogliśmy łapać robaczki świętojańskie. Obstawialiśmy zakłady, kto może złapać ich najwięcej. Myślę, że zawsze pozwalała mi wygrywać. Niemal słyszałam śmiech w jego głosie, jego akcent nagle brzmiał na głębszy. Bogatszy w emocje. Był ponownie małym chłopcem, który łapał świetliki z matką. - Mówiła mi, że najwięcej znajdzie się ich podczas burzy. Są jak ostrzeżenie przed prawdziwym piorunem, który uderzy. Są omenem natury. Zmiana w atmosferze, wilgoć w powietrzu, niewidzialny prąd… wiedzą , że zbliża się coś dużego. Jest ich ogrom, podczas większej burzy. - Brzmi jakby była pomysłową kobietą – zauważyłam. - Była. Wiedziała po trochu o wszystkim. Nigdy nie znałem mojego ojca, więc była dla mnie wszystkim co miałem. I wierzyłem w każde jej słowo, które wypowiedziała. 148
Tłumaczenie: eMMMka Jego użycie czasu przeszłego nie pozostało niezauważone przeze mnie. Ścisnęłam jego dłoń trochę mocniej. - Przykro mi. Widziałam Blaine’a kręcącego głową w ciemności. - Nie powinno. Umarła dawno temu. Uważam, że to były jej najlepsze lata. Wiem, że to samolubne z mojej strony. Przed dławiące, ciche chwile miedzy nami trawiłam słowa Blaine’a. Wyobraziłam sobie chłopca z wyrazistymi brązowymi oczami i włosami niechlujnie rozczochranymi, płaczącego za mamą. Tęskniącego za człowiekiem, którego kochał bardziej niż cokolwiek innego na świecie. W swoim życiu. Samotny, przestraszony i zupełnie bezradny. Stracił wszystko. Nie zdawałam sobie sprawy, jak bardzo jego słowa dotknęły mnie, dopóki nie poczułam ciepłej łzy na moim policzku. Nie wiem dlaczego Blaine podzielił się tym ze mną, ale byłam mu wdzięczna. To przypomniało mi, że ból jest konieczny. Ból jest napędem w życiu. Bez niego nigdy nie docenimy uczucia bycia kochanym. - Chodź złapać kilka robaczków świętojańskich – powiedział, patrząc na mnie z żałobnym uśmiechem. Nigdy nie chciałam pocałować go bardziej niż w tej chwili.
***
Blaine nauczył mnie jak łapać te robaki do słoika. Spędziliśmy mnóstwo czasu na konkurowaniu kto więcej złapie ich w świetle reflektorów samochodu. Pomimo podskoków przy każdym skrzypieniu lub szeleście drzew, całkiem dobrze się bawiłam jak na pierwszy raz. 149
Tłumaczenie: eMMMka Blaine był wariatem. Spędziłam kilka minut tylko na oglądaniu jego szaleńczych wyczynów z dziecięcym zapałem. Kiedy oboje byliśmy już wyczerpani i lepcy od wilgoci, Blaine rozłożył koc na tyle jego ciężarówki i siedzieliśmy oparci o siebie plecami. Zmieniłam radio na popularniejszą stację, w promieniu kilometra było słychać tylko dźwięki OneRepublic i nasz śmiech. - Okej, zanim sprawdzimy wyniki, chcesz ustawić jakiś zakład? – zapytał unosząc słoik z migoczącymi owadami. - Och, proszę. Wiesz, że wygrałeś. Zakład z tobą byłby głupotą! Poczułam jak wzruszył ramionami. - Nigdy nie wiadomo. Spróbuj; udobruchaj mnie. Westchnęłam. - Dobra. Jeśli wygram – zmarszczyłam czoło w koncentracji dopóki nie przyszedł mi genialny pomysł – wystąpisz na następnym Otwartym Wieczorze ! – przerażony wyraz twarzy Blaine’a tylko sprawił, że się bardziej roześmiałam, przez co łzy spłynęły mi po bokach twarzy. - Okej, okej, tak chcesz grać, co? – powiedział głośno, starając się zagłuszyć mój chichot – Gdy ja wygram spędzisz jeszcze jedną noc ze mną. Jego słowa szybko uspokoiły mój śmiech i odwróciłam się, aby ocenić jego wyraz. - Mówisz poważnie? - Oczywiście. Z jakiegoś dziwnego powodu, polubiłem to pidżama party – Blaine odwrócił się w bok , tak, że byliśmy twarzą w twarz – Mam na myśli spanie. Żadnych podejrzanych spraw, młoda damo – podkreślił.
150
Tłumaczenie: eMMMka - A myślałam, że zamierzasz założyć się o pocałunek – powiedziałam szeptem. - Nah. Nie ma takiej potrzeby – odpowiedział, dopasowując się do mojego ściszonego tonu – I tak to chciałem zrobić.
151
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział dwunasty Blaine To. 38 Wszystko czego potrzebowałem było tym. Jej ciepły, słodki oddech rozniósł się po mojej twarzy, kiedy westchnęła z niecierpliwości. Niemal słyszałem jej przyspieszone tętno ponad muzyką. Zamrugała powiekami powoli i te szmaragdowozielone oczy uwidoczniły się w świetle księżyca. To. Tylko ten moment miał znaczenie. Ta kobieta przede mną była jedyną jaka dla mnie istniała. Chciałem, aby Kami była moja w każdy sposób, w każdej postaci i formie. Chciałem każdego jej jęku, kwilenia i drżenia. Teraz chciałem tego. Chciałem zasmakować tego. Chciałem umieścić każdą uncję skoncentrowanego pragnienia i fajerwerkową eksplozję każdej synapsy jak na 4 lipca. 39
38 Tak trochę nieporadnie wyjdzie ten rozdzialik, bo trudno mi było jakoś ładnie przetłumaczyć ,,this’’ kiedy u nas jest milion odmian tego a u nich zastępuje to wszystko. Więc jakby ktoś miał jakiś good idea to niech da znać w komentarzu to poprawię przy składaniu w całość ^ ^ 39
Chodzi o 4 lipca, czyli dzień niepodległości w Stanach Zjednoczonych.
152
Tłumaczenie: eMMMka To. Nie widziałem niczego poza tym. Poza nią. Poza nami. Po prostu musiałem sprawić by poczuła to też.
153
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział trzynasty Kami Zawsze myślałam o sobie fizycznie, cóż… normalnie. Jak emocjonalnie i psychicznie byłam pojebana. Bo byłam. To mogłabym powiedzieć prawie z dumą, że seks nigdy nie był dla mnie problemem. Był cudownym odwróceniem uwagi od zbyt wielkiej ilości stłumionej agresji i bólu. Mogłam być zupełnie oderwana od rzeczywistości kiedy moje cielesne instynkty brały górę. Mogłam być dosadna na tyle ile chciałam. Mogłam być nieustraszona. Ten odrętwiały ból dawał mi namiastkę miłości i uczucia jakiej nigdy nie otrzymałam. Moje ciało było tym, czym moje serce nie mogło. Wiedziałam, że jestem uszkodzona, ale była jedna rzecz jakiej… on… nie wziął by ode mnie. Seks, przywiązanie i miłość, nigdy nie dzieliły tej samej przestrzeni mojej małej, ciasnej psychiki. Aż do teraz. Dopóki nie Blaine. Wszystko co myślałam, że wiem o moim sercu i ciele zostało całkowicie zachwiane w chwili gdy Blaine owinął ramieniem moją dolną część pleców i przyciągnął mnie do siebie. Kiedy jego miękkie usta opadły na moje wiedziałam, że jestem daleko od normalności. Wiedziałam, że nigdy nie czułam prawdziwej intymności, aż do tej chwili. Nie wiem nawet w takim razie co robiłam wcześniej. 154
Tłumaczenie: eMMMka Całowałam tego mężczyznę tysiąc razy w mojej głowie. W moich snach zbadał każdy centymetr mojego ciała z dokładną precyzją. Znał mnie już od wewnątrz i zewnątrz, a nawet nie wiedział o tym. Cholera, nawet ja nie mogłam tego zrozumieć. W chwili gdy metalowa sztanga przesunęła się po moim języku już wiedziałam. Wiedziałam, że to zmieniło mnie na zawsze. Blaine wziął mnie w tym pocałunku. Z tyłu jego samochodu pod osłoną księżyca, zapominając o słoikach z świetlikami koło nas. Moje piersi dociskały się do jego twardej klatki piersiowej – klatki , którą wcześniej studiowałam i zapisałam w pamięci – nasze usta połączyły się w jeden ruch, smakując i drażniąc się. Były delikatny, ale wymagający i agresywny, ale zgodny. Był doskonały. Jego zapach, jego smak i sposób w jaki jego usta poznały mnie automatycznie. Absolutnie doskonały. Pozwoliłam sobie zatracić się w nim, owijając ramiona wokół jego szyi i pleców, nasze nogi splątały się razem szukając ciepła w naszych ciałach. Jęknęłam kiedy jego ręka chwyciła moje nagie udo i otoczyła wokół jego talii. Jęknął, gdy moja ręka zsunęła się z karku do jego włosów szarpiąc je lekko. Ledwo zarejestrował dudnienie grzmotu nad głową. Moje szczelnie zamknięte oczy nie widziały błysku piorunu, który błysnął na niebie. Byłam zbyt zajęta smakowaniem go. Zbyt przytłoczona własnym bólem potrzeby. Błyskawica przecięła chmury i ciepły, letni deszcz chlupnął na nas. Niechętnie rozdzieliliśmy się od siebie, dysząc i patrząc na siebie. Byłam blisko, a błysk w jego uwodzicielskim wzroku powiedział mi, że też był. - Chodź – warknął pociągając mnie za sobą. Wskoczyliśmy do ciężarówki jak do schronu, śmiejąc się i piszcząc kiedy deszcz nas moczył. Byłam zbyt świadoma tego jak mój zwykły top przylgnął do
155
Tłumaczenie: eMMMka mojego ciała, tworząc drugą skórę. Ale nie obchodziło mnie to. Mogłabym zdjąć każdą mokrą warstwę mojej drugiej skóry, jeżeli Blaine by poprosił mnie o to. W chwili gdy byliśmy już bezpieczni wewnątrz, ciepło naszych wilgotnych ciał utworzyło mgłę na szybie. Właśnie oficjalnie przekroczyliśmy niewidzialną granicę między ,, tylko przyjaciele’’ a ,,dużo, dużo więcej’’. Wystawiłam moje karty na stół. Teraz wiedziałam, że chcę go tak mocno jak on widocznie chce mnie. Walka z tym byłaby bezcelowa i frustrująca. Podobnie jak niezręczna cisza, która wzrosła i wypełniła zamkniętą przestrzeń, a Ed Sheeran zaczął słowa do ,,Kiss me’’ w radiu, wzywając swoją kochankę, której chciał oddać swoje usta, żądzę… i miłość. - Blaine… ja … Nawet nie wiem co chciałam powiedzieć. Ale kiedy spojrzałam na niego jak jego brązowe włosy mokre ociekały po jego czekoladowych oczach, a ta piosenka sugerowała każdą emocję, której chciałam uniknąć… po prostu musiałam coś powiedzieć. Bo jeśli nie, jeśli nie utrzymałabym ust zajętych to zlizałabym każdą małą kropelkę deszczu z jego twarzy. - Kami… - mruknął, lekko marszcząc brwi. Ale nie był to gniew czy frustracja. To tak, jakby walczył z impulsem. Dzięki ci dzieciątko Jezus, że pomimo , że wygrał ze swoją powściągliwością. Jego usta były znów na moich, przesunął moje ciało w swoim kierunku zanim jeszcze zauważyłam co się dzieje. Mimo tego chciałam czuć więcej. Musiałam poczuć jego ciepło na mnie. Potrzebowałam jego smaku upajającego mnie. Potrzebowałam jego zapachu, by zabrał mnie ponad to co tu się dzieje. Usiadłam okrakiem na jego kolanach, przyciskając moją pierś do jego torsu, przekładając nogę nad kierownicą bez opuszczania jego ust. Nasze ciała owiane chłodem deszczu wydawały erotyczne dźwięki kiedy ocierały się wściekle o 156
Tłumaczenie: eMMMka siebie mokrymi skórami w spragnionym szale, którego nigdy wcześniej nie czułam. To jest to o czym słyszałam, ale jeszcze nigdy nie doświadczyłam. Intensywna potrzeba. Żarliwy szał. Iskra, która spala się jak piekło, kiedy jesteś z tą osobą, która nie może utrzymać swoich rąk daleko od ciebie. Szczerze mówiąc myślałam, że nie jest mi to potrzebne. Myślałam, że nie jest to konieczne. Ludzie, myliłam się. Byłam ślepa. To był błąd. W środku tego wszystkiego, nie zdałam sobie sprawy, że moja spódniczka zawędrowała już do moich bioder, ukazując mój już prawie nagi tyłek w stringach. Ręce Blaine’a były niebezpiecznie blisko, ugniatając moje zewnętrzne uda. Chcę aby wziął mnie tutaj? Mogłam wyobrazić siebie w rzeczywistości mnie uprawiającą seks z nim w jego samochodzie po środku niczego? Jakby usłyszał moją wewnętrzną walkę, jego usta i język wciąż smakujące mnie oprócz jego rąk, które zatrzymały się na moich biodrach omijając nagie ciało mojego tyłka zatrzymując się na dolnej części moich pleców. Jednakże tak jak starał się być dżentelmenem to wciąż był mężczyzną. Czułam jego pragnienie, tak jak i jego pulsującą męskość pode mną. Był niewiarygodnie twardy i … duży. Wystarczająco duży, aby spowodować bym stała się zarówno podekscytowana jak i przestraszona perspektywą czucia jego każdego centymetra. 40
OMójBoże OMójBoże OMójBożeOMójBoże. Jego zwinne palce zaczęły swoją drogę pod moim przemoczonym topem, jego dotyk piekł na mojej skórze. Masował drogę do zapięcia stanika, zatrzymując się na chwilę, aby zobaczyć, czy chciałam wyrazić sprzeciw. Kiedy nie zrobiłam tego, zatracona w uczuciu by zrobił coś więcej, jęczałam w jego usta i pocierałam
40
Przynajmniej następnego dnia będziesz mieć pamiątkę po nim kochana ; )
157
Tłumaczenie: eMMMka moje już skamieniałe sutki o niego, on rozpiął zapięcie wykonując to w szybkim ruchu. Dyszałam w jego usta, zmuszając go , aby przyciągnął mnie bliżej, bym mogła mocniej przycisnąć moje nabrzmiałe piersi do jego torsu. Jego ręce sunęły po moim przodzie, aby znaleźć ustami moją szyję. Byłam już gotowa szarpać jego mokre, rozczochrane włosy dopóki nie poczułam jego kciuków na moich sutkach, pocierających je tam i z powrotem z doskonałym naciskiem. Erotyczny dźwięk, który wyrwał się z mojej klatki piersiowej był czystą przyjemnością i zaskoczeniem. Blaine, mężczyzna, który występował w każdej mojej fantazji, pieścił mi piersi. Mogłam sobie wyobrazić jak jego skóra mogła czuć się przy mojej, marzyłam o połączeniu naszych dyszących ciał razem, od dnia kiedy go spotkałam. I szczerze mówiąc, nigdy nie fantazjowałam o żadnym facecie przed nim. Był uosobieniem wszystkiego czegokolwiek pragnęłam. A teraz go mam. Tutaj. Teraz.
Nie jestem w stanie zrobić więcej niż kwilić kiedy jego palce muskając moje piersi. Zadrżałam kiedy Blaine pocałował mój obojczyk, brodę a potem drżącą dolną wargę, skubał i lizał mnie, jakbym była najbardziej smakowitą rzeczą jaką kiedykolwiek jadł. Był wygłodniały, jakby nie mógł się nacieszyć żadną ilością mojej skóry. - Boże, pragnę cię, Kami – wymamrotał przy moim gardle – Chcę cię tak mocno. Przekłuty język sunął po mojej szyi aż do mojego płatka ucha, odruchowo poruszyłam moimi biodrami, aby poczuć każdy jego centymetr pobudzenia. - Kurwa – zasyczał Blaine, ściskając moje sutki tak cudownie mocno, że poczułam drżenie w całym moim ciele – Pragniesz mnie, skarbie? Powiedz, że mnie pragniesz. Powiedz mi, że też to czujesz. 158
Tłumaczenie: eMMMka Niemal zwierzęcy ryk uciekł ze mnie, kiedy podniósł biodra, ocierając dżinsami o moją cienką koronkę stringów. - Tak – było wszystkim, co mogłam wykrzesić z siebie. - Taak? – wychrypiał odnajdując moje usta by ponownie possać moją dolną wargę – Czujesz się tak dobrze jak ja? - Taaaak. Jego język wsunął się w mój smakując. - Chcesz, żebym się z tobą kochał, Kami? Kurwa. Moje oczy otworzyły się, przeszukując jego przyćmiony wzrok, odpychając się na kierownicę. Jakbym nie mogła dłużej się w nim zatracać i pływać w tym morzu uczuć. Wróciłam i rzuciłam się na brzeg, zupełnie oszołomiona i przerażona. - Nie – powiedziałam, potrząsając głową. - Co? - Powiedziałam nie. Nie chcę, abyś uprawiał… Nie chcę, abyś robił tego ze mną. Zamieszanie wymalowało się na jego wspaniale zaczerwienionej twarzy. - Ale powiedziałaś… - Pragnę cię , Blaine – szybko wypaliłam, nie chcąc ranić jego uczuć lub stać się suką – Naprawdę. Ale nie chce uprawiać miłości. - Nie rozumiem tego.
159
Tłumaczenie: eMMMka Skrzywiłam się i zsunęłam się z jego kolan i usiadłam obok niego, nagle zrobiło mi się zimno przez utratę jego ciepłego ciała przy mnie. Blaine musiał poczuć ten sam dreszcz , bo włączył ogrzewanie. - Nie kocham się, Blaine. Nigdy tego nie robiłam. Aby to robić trzeba być w stanie czuć pozory miłości. Potrafić je zwrócić. Ja nie mogę. Nie umiem. - Kami, nie miałem na myśli… czekaj, co masz na myśli mówiąc ,, nie umiem’’?
Ciągle moje szkliste oczy studiowały w ciemności szybę po drugiej stronie. - Staram ci się powiedzieć, że jestem apatyczna. Jego duża ręka musnęła mój pliczek i obracając moją głowę w jego stronę, kiedy pierwsze łzy napłynęły do moich oczu. Chciałam być w stanie kochać pewnego dnia. Chciałam być w stanie poczuć czystą rozkosz, gdy ktoś wypowie te dwa małe słowa do mnie, gdy będzie mi patrzeć w oczy. Chciałam oddać mu moje złamane serce, żeby mógł je naprawić i uczynić nowym. Ale nie mogłam. Moja przeszłość, mój ból, wyrwał je ze mnie. Utwierdził mnie w strachu przed miłością zanim jeszcze miałam szansę jej doświadczyć. - Kami, trudno mi uwierzyć, że jesteś apatyczna. Wiem na pewno, że nie jest to prawda. Zamknęłam na chwilę oczy, starając się wchłonąć łzy zanim miały szansę spłynąć. - To dlatego, że mnie nie znasz. A jeśli poznasz to gwarantuję, że zgodzisz się ze mną.
160
Tłumaczenie: eMMMka Jego ręka opadła z mojej twarzy, a jego brwi zeszły się razem. I to by było na tyle bycia razem z nim. Powoli zaczął to łapać. Byłam uszkodzona. A nikt nie chce się bawić zepsutą zabawką. - Robi się późno – powiedziałam, odwracając twarz od niego, aby nie mógł zobaczyć mojej drżącej wargi. Przesunęłam się na moją stronę samochodu aż dotarłam do pasów bezpieczeństwa. - Lepiej jak wrócę do domu. - Tak. Masz rację. Wiem, że jestem Blaine. Bez względu na to jak bardzo chciałabym się mylić. Usłyszałam jak otworzył drzwi i pobiegł na tył ciężarówki, aby go zabezpieczyć. Deszcz tylko padał, ale wewnątrz walczyłam z tsunami. Kiedy Blaine wrócił, odpalił auto bez słowa. Uparta łza spłynęła po moim policzku, zanim mogłam ją odegnać. To była łza złości. Nienawidziłam sobie w tej chwili bardziej niż kiedykolwiek. Oddałabym wszystko by być kimś innym, kimś normalnym, dla Blaine’a. Zatrzymaliśmy się na Madison bez wymiany słów. Blaine odpiął pasy, ale zatrzymałam go, zanim zdążył otworzyć drzwi od samochodu. - Nie wychodź – powiedziałam, chwytając jego przedramię, myśląc, że mogę wykonać ten ruch. Zamiast tego Blaine podniósł ramię tak, że jego ręce złapały moje. Spojrzał na mnie w oczekiwaniu, poruszając sztangą w ustach – tak pragnęłam by znalazła się na mnie, abym znów mogła to poczuć. - Blaine – zaczęłam, przygryzając wargę zębami – To co powiedziałam… to nie ma nic wspólnego z tobą. Naprawdę cię lubię, miałam ci to powiedzieć, zanim 161
Tłumaczenie: eMMMka wszystko zniszczyliśmy. Zanim to wszystko obróciło się w gówno, zanim się zaczęło. - O czym ty mówisz, Kami? Wzięłam głęboki oddech z oczami wpatrzonymi w nasze złożone ręce. Chciałam stąd odejść. Chciałam uciec i ukryć się w moim pokoju na tydzień, aby wyleczyć się z żalu. Ale potem znowu, zapragnęłabym go dotknąć. Potrzebowałam go dotykać. Nie rozumiem, dlaczego potrzeba była tak silna. - Kiedy mówiłam, że nie jestem dziewczyną jakiej szukasz, nie kłamałam. Nie jestem. I nigdy nie będę. Nie jestem w stanie dać ci więcej niż to tutaj. Nie dostaniesz więcej. Uwierz mi, że nie jest to warte męczarni. Spojrzałam w jego ciepłe, brązowe oczy , był nieco zmieszany, ale jakoś to znosił. Potem przyszedł błysk rezygnacji , podczas której wyciągnął swoją rękę. Ale jeszcze ze mną nie kończąc. Odpiął pasy, pochylił się i odpiął moje przyciągając nasze ciała razem. - Mylisz się – szepnął, jego wargi były zaledwie centymetr od moich. Jego ramię owinęło się wokół mojej talii i uwięziło, kiedy druga ręka przeczesywała moje wciąż wilgotne włosy - Jesteś w błędzie. I udowodnię ci to. Sprawię, że w to uwierzysz. - To niemożliwe – odpowiedziałam utrzymując kontakt wzrokowy. - Nie prawda, Kami. Po prostu nie było przy tobie mężczyzny, który pokazałby ci to. Straszyłaś ich zanim mogli ci to udowodnić. Ale zapewniam cię, że się nie boję. Nie boję , nie ważne jak bardzo sądzisz, że zmusisz mnie do ucieczki. Nigdzie się nie wybieram. - Na razie. Ale w końcu , uciekniesz – mruknęłam, odsuwając się od niego, zanim zdążył zobaczyć łzy w moich oczach. Nikt nie lubił kiedy laska płakała przez cały czas.
162
Tłumaczenie: eMMMka Chwyciłam torebkę, starając się trzymać głowę nisko i otworzyć drzwi od samochodu. - Hej – zawołał, zanim wyskoczyłam. Ciągle oczy miałam wpatrzone w chodnik przede mną, bojąc się spojrzeć na niego, aby nie pęknąć. - Tak zrobię, Kami. Udowodnię ci to. Nie boję się tego i ty też nie powinnaś. Nie odpowiedziałam. Po prostu skinęłam głową i zeskoczyłam w dół. Potem odeszłam od jedynego człowieka jakiego pragnęłam. Mężczyzny, który zarówno posiadł mnie jak i uwolnił tylko pocałunkiem. Mężczyzny, który złamał mnie i złożył w całość swoim dotykiem. Blaine’a. Strasznie pięknego mężczyzny, którego boję się kochać.
163
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział czternasty Blaine To gówno prawda. Kompletna bzdura. Byłem kompletnym dupkiem pozwalając Kami odejść ode mnie. Powinienem był ją zatrzymać. Nie powinienem był pozwolić jej odejść. Ale nie mogłem jej zatrzymać, bez względu na to, jak bardzo chciałem. Nie mogłem jej uwierzyć, że byłem zupełnie innym facetem od pozostałych, którzy odwrócili się od niej. Ale pokaże jej to. Dam jej to czego oni nie mieli. Tylko po prostu jeszcze nie wiem co to było. Nie byłem w stanie zasnąć od czasu kiedy wyskoczyła z mojej ciężarówki w poniedziałkową noc. Nie mogłem wytrząść obrazu jej smutnych zielonych oczy z mojego umysłu. Nie mogłem przestać myśleć o jej delikatnym ciele w moich ramionach i jej pełnych ustach przy moich. Sposobu w jaki smakowała, kwiliła i wiła się na moich kolanach kiedy pocierałem jej sutki. Cholera. Potrzebuję tego znowu. Musiałem ją mieć ponownie. W większej ilości. Bardzo. Dużej. 164
Tłumaczenie: eMMMka Byłem dupkiem, który pozwolił jej uciec. Powinienem był zażądać aby mnie wysłuchała. Powinienem był zatrzymać jej wzrok na moich oczach i zapytać ją znowu o to jak się czuje. Bo choć jej usta mówiły mi jedno, jej ciało, jej oczy i usta… mówiły mi o innej historii. Kami pragnęła mnie. I nie był to tylko powierzchowny pociąg fizyczny. Czuła jak było nam dobrze razem. Wiedziała, że czegokolwiek się obawia, cokolwiek każe jej uciekać może nigdy nie wygrać z moimi uczuciami do niej. Bo, cholera, miałem te pieprzone uczucia wobec niej. I to było kompletnie gówniane, że nie mogłem jej o tym powiedzieć w obawie, że mógłbym ją jeszcze bardziej wystraszyć. Była środa, pierwszy dzień kiedy zobaczę Kami po naszej randce. Może spędziła wolny dzień myśląc o mnie. Może była tak dręczona uczuciami, jak ja. A może, ale tylko może, uciekła ode mnie, aby być gotowa mnie wpuścić. Gdybym tylko mógł być takim szczęśliwcem. Rozmawiałem z CJ, kiedy przyszedłem na moją zmianę. Cóż, bardziej słuchałem jego nędznych opowieści o jego ostatnim podboju: 38-letnia rozwódka z trójką dzieci, którą podniecały sprawy z krępowaniem. - To było walnięte, przykuła mnie kajdankami do łóżka! Zostawiła mnie z kurwa nagim tyłkiem i poszła odebrać swoje pieprzone dzieci ze szkoły czy innego gówna. I tak sterczałem dopóki nie przylazła jeden bachor, który wszedł na mnie i złapał mnie za mojego kutasa, zanim mnie uwolnił ! Pokręciłem głową. - Stary, to jest popieprzone. Gdzie spotkałeś taką kobietę? - Na Milfs.com – wzruszył ramionami – Było fajnie. Mieszka ze swoją gorącą córką w domu. Była pełnoletnia, więc… - Nie zrobiłeś tego. 165
Tłumaczenie: eMMMka - Cholera ! Dlaczego by nie? Była gorąca i to legalne! A jej mama wyszła na jakiś występ swoich bachorków – wykrzyknął CJ biorąc swoje piwo. - Więc uprawiałeś seks z jej córką ? – znowu potrząsnąłem głową z niedowierzaniem. Chyba CJ jednak jest idiotą. - Ej, to nie tak, że była dziewicą. To jak posuwała się w górę i w dół na moim… Zanim powstrzymałem go od streszczania mi co było dalej, Kami weszła z Lidią, jedną z kelnerek Dive. Dziewczyny śmiały się z jakiegoś żartu i nawet nie odwróciły się kiedy nas minęły. Żadnego uśmiechu lub skinienia w moją stronę. Kami ignorowała mnie kurwa, jakby mnie tu w ogóle nie było. - Stary, cholera, musisz coś sobie upolować – CJ zarechotał. - Stul pysk i pij to swoje cholerne piwo – odpowiedziałem, uderzając w blat z większa siłą niż było to potrzebne, co spowodowało, że wylało się trochę z butelki. Gdy Kami weszła za bar zaczęła zakładać swój czarny fartuch zawiązując go wokół bioder. Poczułem zmianę atmosfery. Powietrze zgęstniało od niewypowiedzianych słów i pytań. Nigdy nie byłem typem, który nie mówi tego co ma na myśli. Ale z CJ siedzącym metr ode mnie i środowym tłumem, nie wiedziałem kiedy znajdę moment. - Hej, Kam – CJ wystrzelił zanim ja miałam szansę. Odwróciłem się i posłałem mu morderczy grymas. Wiedział dokładnie, co robił i gdybym nie był ostrożny wisiałby mi na tyłku. CJ był rodziną, ale znał mnie na tyle, aby wiedzieć kiedy się zamknąć do cholery. - Hej, CJ- uśmiechnęła się. Odwróciła wzrok w moją stronę i jej usta uformowały się w wąską kreskę – i Blaine. 166
Tłumaczenie: eMMMka - Kami – to wszystko, co mogłem wydukać, bez wzięcia jej w ramiona i zaciągnięcia jej na tyły jak jaskiniowiec. Ruszyła by obsłużyć klientów i miała wszystko na oku, najwyraźniej próbując być zajętą, aby uniknąć rozmowy ze mną. Nie łapie tego. Myślałem, że zostawiliśmy to wszystko w przyzwoity sposób. Niestety, sposób w jaki unikała mojego wzroku, sprawił ,że zrozumiałem, iż wszystko się posypało między nami dwie noce temu. Wyobraziłem to sobie? Gdybym śnił to już by zacisnęła swoje palce na moich włosach, kiedy próbowałbym polizać językiem każdy kawałek jej szyi i ust? Czuła to. Wiem, że tak. To pożądanie. Potrzebę. Czyste szaleństwo i pożądanie, które sprawiało, że chciałem zedrzeć z niej ubrania i posmakować każdego centymetra. Pragnęła mnie tak mocno tamtej nocy jak ja ją. Jednak teraz była zimna, odległa i jakby obca. Tak jak mówiłem. To było gówno prawda.
Gdy powoli zbliżał się koniec poobiedniego ruchu Lidia udała się za bar, opierając się o stołek paplając o czymś podekscytowana. - Zgadnij co mi powiedział mój chłopak? – zapytała Kami – Jego kuzyn z Nowego Jorku przyjeżdża do miasta w celach biznesowych w ten weekend. Jest cholernie gorącym, młodym bankierem inwestycyjnym i OMójBoże jest boski. Kami nalała sobie wody i usiadła przed nią. - I co? - No cóż, myślałam, że to będzie dobry pomysł, jeśli wyjdziemy jutro. Wiesz, całą czwórką? - Kami pracuje w piątek wieczorem – wtrąciłem się zanim pomyślałem.
167
Tłumaczenie: eMMMka Cholera. Zielone oczy Kami spojrzały w moje z mieszkanką zdziwienia i zakłopotania. Utrzymywały mnie w miejscu, sprawdzając mnie czy powiem coś więcej. - W każdym razie – Lidia skrzywiła się, zanim odwróciła się do Kami – Będą tu zobaczyć jak grają A.D. , a później wychodzimy po pracy. Więc co ty na to? On jest naprawdę uroczy, Kami. I bogaty! Kami błysnęła nerwowym uśmiechem, zanim patrząc w dół wzięła łyk ze szklanki z plasterkiem limonki. To sprawiło, że powrócił miły przebłysk nocy kiedy się spotkaliśmy. Jej język na mojej szyi, powolne lizanie słonego szlaku. Jej usta na moich i limonka, która była jedyną barierą, która powstrzymywała mnie od … Zrobiłem się twardy od samego myślenia o tym. Prawie tak samo mocno jak wtedy gdy nieświadomie ssała moją dolną wargę. Purpura wymalowała się na jej policzkach jakby przypomniała sobie to i odepchnęła szklankę od siebie. - Jeeeezu, umm, Lidia, to naprawdę miłe z twojej strony, że zapytałaś, ale – - Nie widujesz się z nikim, prawda? – przerwała jej. Kami przygryzła dolną wargę nerwowo kiedy patrzyłem na nią z wytężoną uwagą. - Hmm, nie, nie jestem… Bzdura. Zupełna. Pierdolona. Bzdura. - Super! Więc co cię powstrzymuje?
168
Tłumaczenie: eMMMka Czekałem na odpowiedź, każda następna sekunda upływała wolniej niż poprzednia. Jej drżące palce pracowały nad składaniem serwetki. Była spanikowana i powtarzała swój rytuał gdy próbowała sobie z tym poradzić. Moja ręka wyleciała w jej kierunku, uspokajając jej ruchy, zanim w ogóle pomyślałem co robię. Spojrzała na mnie dużymi, zielonymi oczy ze zdziwienia , ale nie wyciągnęła ręki z mojego uścisku. - Lidia – powiedziałem, nie odrywając wzroku od tych szmaragdowych basenów – Myślę, że klienci cię potrzebują. Prychnęła i mrucząc z rozdrażnienia zeskoczyła ze stołka. Nie obchodziła mnie ona. Mogła mnie nazwać kimkolwiek chciała ale ja wciąż nie odwróciłbym się od kontaktu, który właśnie zdobyłem. - Kami – westchnąłem, podchodząc bliżej. Pochyliła się w kierunku mojego ciała, a jej sutki spod t-shirtu otarły się prawie o moją klatkę – Dokąd pobiegłaś, Strusiu Pędziwietrze? Myślałem, że skończyłaś z uciekaniem – wyszeptałem. Podniosłem rękę i wsunąłem włos za jej ucho, zatrzymując palce na jej skórze. Potrzebowałam jej dotknąć. W tej chwili to stało się dla mnie tak niezbędne jak powietrze. - Nie jestem … - wyjąkała niepewnym głosem- To znaczy, ja jestem. Uśmiechnąłem się na zmieszanie Kami, przystępując o krok aby zamknąć odległość między nami. Nie chciałem pytać dlaczego nie odpowiedziała na żadne z moich wiadomości. Nawet nie zamierzałem kwestionować jej zachowania dystansu wobec mnie. Te pytania mogłyby spowodować, że uciekłaby znowu. Miałem ją teraz i nie zamierzałem pozwolić jej odejść. Ale Kami jaką znałem , tej gorącej , miękkiej i słodkiej jak cukierek Kami nie było przede mną. To była piękna nieznajoma, która nie wiedziała nic o tańcu chmary świetlików wokół jej nagich nóg. Której dźwięk śmiechu nie
169
Tłumaczenie: eMMMka rozprzestrzeniał ciepła jak lawa w mojej klatce piersiowej. Nigdy nie próbowałem jej ust, podczas gdy gorący letni deszcze padał na nasze ciała. Nie. Ta dziewczyna nie jest moją Kami. - Blaine –zaczęła z niepewnością w głosie. Jej głos był szorstki i nieznajomy i coś się we mnie załamało - Bawiliśmy się świetnie, przyznaję. Ale to wszystko. Jesteśmy współpracownikami. Zostawmy to tak.41
Potem wyciągnęła rękę z mojej, odwróciła się i poszła nie patrząc za siebie i nie widząc mojego oszołomionego wyrazu twarzy.
***
Następny dzień przyniósł ze sobą świeżą porcję gówna kiedy przyszła na swoją zmianę z tym samym lodowatym nastawieniem. Byłem już ponad to. Chciała być sama. Chciała udawać, że nie było między nami tego gówna. W porządku. Będę grał razem z nią. Jeśli to jest to czego potrzebuje, dam jej to. Nie będę gonił laski, która nie chce być złapana. Minęły godziny bez rozmowy oprócz sporadycznych ,,przepraszam’’ kiedy pracowaliśmy unikając kontaktu ze sobą. Kami prawie westchnęła z ulga, gdy CJ przyszedł po pracy i usiadł w swoim stałym miejscu przy barze. Była tak zdesperowana, żeby mnie ignorować, że praktycznie była szczęśliwa z rozproszenia jakim był mój imbecyl kuzyn. Niewiary-kurwa-godne.
41 Chyba sobie, laleczko, jaja robisz -.- Jeez trzymajcie mnie zanim jej krzywdę zrobię. Toć takiego Blaine jak się złapie to lepiej przywiązać do łóżka nie zostawiać nawet na minutę ; D
170
Tłumaczenie: eMMMka - Dalej nie odzywa się do ciebie? – zapytał gdy był poza zasięgiem słuchu Kami. Wzruszyłem ramionami. Nie byłem w nastroju do żartów. Gdybym odpowiedział, on naciskałby na więcej, co doprowadziłoby ,do tego, że zaczęła by mnie swędzieć ręka aby mu nie wcisnąć pięści w twarz. Nie rozumiem tego. Jak, do diabła, to się stało? Kami zmieniła się z piekielnego gorąca na zimno i niewygodę jaką daje mokry koc. To było mylące i irytujące jak cholera. W tym czasie kiedy Angel i jej zespół rozpoczęły Otwarty Wieczór w Dive, ja byłem już dawno załamany. Potrzebowałem papierosa. To źle. Nie czułem się tak od czasu kiedy Kami przeszła przez parking i weszła do mojego życia. Uniezależniła mnie od tej intensywnej potrzeby z dnia na dzień. Smak nikotyny przysłoniony został każdą myślą o niej.
***
- Cześć, Blaine – chór kobiecych głosów powitał mnie, kiedy wróciłem za bar. AngelDust dołączyły do CJ na jego zwyczajowym miejscu w barze i rozmawiali o wydarzeniach dzisiejszego wieczora. Zauważyłem Kami stojącą niespokojnie na nogach kiedy uświadomiła sobie, że byłem już z powrotem. Skinąłem głową i posłałem im półuśmieszek zanim wróciłem do obsługiwania klienta. Skończyłem z byciem miłym facetem. Dziewczyny tak zachwalały dobrych facetów, ale gdy miały przed sobą takiego to uciekały do idiotów. Może lepiej byłoby Kami z przyjacielem Lidii.
171
Tłumaczenie: eMMMka Może jej typem był koleś pod garniturem i krawatem. A ja taki nie byłem i nigdy nie będę, bez względu na to, jak bardzo pragnąłem aby to mnie wybrała.
Personel trzymał się ode mnie na odległość przez większość nocy. Nawet CJ kierował swoje dowcipy i historyjki do Doma, kiedy przybył po pierwszym występie. Bolała mnie głowa na dźwięki amatorskich śpiewaków i muzyków niszczących doskonałe piosenki. Normalnie byłbym bardziej wyrozumiały, może nawet nabijałbym się z CJ z tych koszmarnych występów. Ale miałem to po prostu w dupie. Chciałem ich wszystkich uciszyć do kurwy nędzy, upić piwem i wypieprzyć ich stąd abym mógł wziąć mój żałosny tyłek do domu. W międzyczasie młody facet już wszedł na scenę kiedy byłem dwie sekundy od powiedzenia ,,Pieprzyć to’’ i puścić z dymem klientów. Zaczął brzdąkać na gitarze w akompaniamencie AngelDust, które natychmiast dodały melodii do tego. To był stary utwór John’a Mayer’a mówiący o miłości pomiędzy ojcem a córką. Śpiewał o dziewczynie, która została uszkodzona z powodu zniszczonej relacji z ojcem, która była zbyt obolała i słaba , aby pozwolić by ktoś ją pokochał. To było trochę melodramatyczne na mój gust ale podobało mi się i sprawiło, że napięcie moich ramion schodziło o trochę z każdym następnym słowem. Jakbym był ciągnięty przez niewidzialną siłę, której nie mogłem zrozumieć i oprzeć się jej. Mój wzrok powędrował do Kami, która stała nieruchomo, jej uwaga była skupiona na człowieku na scenie. Nie mogłem nawet stwierdzić czy oddychała, chociaż jej usta były lekko uchylone. I jakby prąd pociągnął mnie do niej i powoli odwróciłem jej głowę, dając sobie pełny obraz tych wielkich zielonych oczu lśniących od niewylanych łez. Niewiele myśląc klepnąłem CJ w plecy , aby odzyskać jego uwagę i kazałem mu stanąć za barem. Potem chwyciłem Kami w ramiona i zaprowadziłem ją do
172
Tłumaczenie: eMMMka biura na tyłach, zanim ktokolwiek mógłby spojrzeć na tę piękną dziewczynę, która rozpadała się na moich oczach. Kiedy byliśmy już sami, zamknąłem drzwi tłumiąc piosenkę, która sprawiła, że ukrywany ból wypłynął na powierzchnię. Poprowadziłem ją do kanapy. Trzymałem Kami jakby zależało od tego moje życie – jakby jej życie od tego zależało - ponieważ w tym momencie chciałem być jej ostatnią deską ratunku. Niezależnie od tego , co zjadało ją od środka, musiałem to zrobić dobrze. Musiałem zrobić to lepiej. - Kami, kochanie – wyszeptałem do jej włosów, kiedy pierwsza runda szlochu wstrząsnęła jej ciałem, potrząsając i moim. Ból w tym dźwięku zarówno zaskoczył mnie jak i przestraszył. Widziałem jej płacz przedtem, ale to było po ataku. Była w szoku, a następnie niemal sparaliżowana ze strachu. Ten był inny. Było w nim tak wiele udręki , która sączyła się do mojej skóry. Jej łzy były jak tatuaże, znakowały mnie dowodami jej niezmierzonego bólu. Czułem to. Złamałem się dla niej również. Pozwoliłem jej cierpieć samotnie. Na wpół wyciszona muzyka zmieniła się w optymistyczne tempo, ale nie puściłem Kami. Nie mogłem. Jej łzy przytwierdziły mnie do miejsca. Dały mi cel, uświadomiły mi jak bardzo potrzebowałem być w życiu tej dziewczyny. I jak bardzo chciałem by była moja, nie ważne jak bardzo starała się z tym walczyć. Ostatnie kilka dni były odległym wspomnieniem. Jej chłód skierowany we mnie został wybaczony i zapomniany. Nie obchodziło mnie to już. Tylko ta dziewczyna w moich ramionach miała dla mnie znaczenie. Nawet po tym, jak opróżniła wszystkie łzy w moją koszulkę, nadal nie puściłem jej i tylko szeptałem kojące słowa całując ją w głowę. Demony Kami w jakiś sposób stały się moimi chociaż nawet ich nie znałem. I przysiągłem na moje życie, że będę walczyć z każdym z nich. Będę walczył o nią. 173
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział piętnasty Kami Gówniana sytuacja. Tak naprawdę nigdy wcześniej nie rozumiałam tego wyrażenia. Tak, istnieją pewne sytuacje w życiu, które są gówniane, a ta była właśnie taka. Była życiem. To nie było najgorsze gówno w moim życiu, tak więc, było bardzo gówniane. Było po prostu życiem. Życie się dzieje. To było najbardziej odpowiednie określenie. Niestety, wielu z nas odkrywa to wcześniej niż inni. Dostrzegamy jak straszne może być życie naprawdę. Okazuje się, że potwory były rzeczywiście prawdziwe. Były wokół nas. Wyglądały tak jak ja i ty. Przybyły pod postacią osób, które kochaliśmy i którym ufaliśmy najbardziej. Ludzi, których jedynym zadaniem było nas kochać i chronić.
Zabawną rzeczą o życiu jest to, że nigdy nie okazuje się tym czego chcesz. Nigdy nie jest fair. Jest trudne i brutalne. Kopie cię gdy jesteś na dnie. To sprawia, że chcesz się poddać i część jest za tym, aby uzyskać choć pozory spokoju.
174
Tłumaczenie: eMMMka Prawie czuję ten niezamierzony spokój. A gdybym wiedziała dokładnie, przeciwko komu walczyłam, wiedziałabym komu uległam. Byłam w trakcie młodego gównianego życia w spokoju, które przyszło razem ze śmiercią. Powinnam . Powinnam być wolna. Mój ojciec zabrał mnie na imprezę kiedy miałam zaledwie pięć lat. Powiedział, że będą inne dzieci, z którymi będę mogła się bawić. Byłam podekscytowana, ponieważ nigdy nie zabierał mnie ze sobą. Zwykle zostawałam w domu z mamą, oddychając z ulgą, kiedy go nie było. Potem oglądałam telewizję. Nie musiałam czaić się w moim pokoju, gdy miał humor do ,,zabawy’’. Chociaż raz nie patrzyłam jak moja matka płacze. Jednak z jakiegoś dziwnego powodu, tym razem mój ojciec zabrał mnie. Pamiętam głośną muzykę i różne kolorowe butelki śmierdzącego alkoholu. Pamiętam ludzi zataczających się od nietrzeźwości i półnagie kobiety na męskich kolanach. Pamiętam basen. Nigdy go nie widziałam i byłam nim zachwycona. Wielu dorosłych znikało w pokojach na tyłach. Później wracali z przeszklonymi oczami powolnym ruchem. Ojciec powiedział mi, że musi wrócić do tego pokoju, aby ,,porozmawiać’’ z kimś. Powiedziałam mu, że chcę aby zabrał mnie na basen. - Poczekaj tutaj, a ja zaraz wrócę – odparł, wrzucając mnie do basenu w pełni ubraną, mówiąc mi żebym trzymała się krawędzi. Byłam zbyt mała, aby sięgnąć dna, więc powiedział, że jeśli się puszczę to będę miała duże kłopoty. Chciałam go posłuchać. Chciałam być grzeczna. Nie chciałam zrobić niczego, co zniszczyłoby to wydarzenie. Byłam naprawdę szczęśliwa. Niestety, miałam pięć lat. Moje pięcioletnie intencje nie współgrały z moją ciekawością. Puściłam krawędź i prawie utonęłam, znajdując się na dnie basenu.
175
Tłumaczenie: eMMMka Nie pamiętam jak wyciągnięto mnie na powierzchnię. Nie mam pojęcia, jak długo byłam pod wodą. Ale kiedy wreszcie odzyskałam przytomność to wymiotowałam wodą z moim płuc, głupio walcząc o życie. Walczyłam o każdy oddech, myśląc, że moje życie było lepsze niż alternatywa. Bałam się śmierci cały czas, kiedy powinnam bać się o życie.
Usiadłam na łóżku ze skrzyżowanymi nogami, dziesiątki maleńkich gwiazdek łaskotały moje palce, kiedy wkładałam je do słoika jedno po drugim. Liczyłam je w kółko, od kiedy załamałam się w Dive we czwartek wieczorem. Czułam pęknięcia na mojej masce, duże szczeliny odsłaniające małą dziewczynkę ukrytą pod spodem, która była przerażona i sparaliżowana. - Puk , puk. Spojrzałam w górę, aby znaleźć Doma, który stał w drzwiach, jak zwykle z uśmiechem pełnym psot. Byłam jedną z niewielu ludzi, którzy mogli doświadczyć tego uśmiechu. To był on. Zdemaskowany, wolny i prawdziwy. Nie było w tym bólu czy oszustwa. Nie było w nim nawet gniewu. - Hej , ty. Co robisz tak wcześnie w sobotę rano? Myślałam, że masz randkę – powiedziałam, zbierając gwiazdki do ręki, aby je ukryć. Oczywiście, Dom widział je wcześniej, ale było to zbyt osobiste dla mnie. To było coś z czym nie dzieliłam się . Nikt w pełni nie zrozumiałby mnie, dlaczego muszę liczyć każdą oddzielnie.. 176
Tłumaczenie: eMMMka Dom opadł z powrotem na łóżko , składając ręce za głową. - Tak. Ale wysłałem ją do domu ostatniej nocy. Chciałem spać w spokoju. Wykryłam utrapienie w jego głosie, co skłoniło mnie do mojego pytania. - Koszmar? - Taaa. - Te same co zawsze? Skinął głową. – Tak. Położyłam rękę na jego policzku, mając nadzieję, że moje ciepło go uspokoi. - Chcesz o tym porozmawiać? - Nie. Nie obraziłam się. Wiedziałam, że był osłabiony. Zawsze był. Też bym była gdybym musiała walczyć z takim kalibrem bólu i złości codziennie. Dominic ujawnił swój poziom popieprzoności szybko po tym jak się poznaliśmy. Był znaną męską dziwką na naszej uczelni, ustaliliśmy, że tylko lubimy być blisko siebie, kiedy próbował przespać się ze mną. Odmówiłam mu i zraniłam go tym. Głęboko. Troszczył się o mnie i sądził, że seks oznacza miłość i jednocześnie przyjaźń i romantyzm. - Po prostu… jesteś moją najlepszą przyjaciółką, Kami – powiedział do mnie, zdradzając wypisane na jego przystojnej twarzy moje odrzucenie – Kocham cię bardziej niż cokolwiek innego na świecie. I to jest jedyny sposób jaki znam, aby pokazać ci jak wiele dla mnie znaczysz. - Dom, kochasz mnie tak? Bardziej niż przyjaciel ? – zapytałam, chwytając go za rękę. 177
Tłumaczenie: eMMMka To była nasza rzecz. Dom potrzebował stałego uczucia, a ja to akceptowałam. - Cóż… nie. To znaczy, kocham cię szczerze, ale nie w taki sposób. - Więc nie chcesz ze mną sypiać. Prawdziwe zamieszanie błysnęło na jego twarzy. - Nie łapię tego. Wiedziałam co mrocznego i okropnego stało się Domowi. I nigdy, przenigdy nie opuszczę go. Był inteligentnym, dowcipnym mężczyzną, ale bardzo emocjonalnym, był jak małe dziecko. Naprawdę nie miał pojęcia, że seks i miłość to były dwie zupełnie różne rzeczy. Po tym jak złamał się i powiedział mi, co się z nim stało, ponieważ jego zahamowania zniknęły po kilku butelkach wina. Wtedy płakałam za niego. Kiedy mój szloch wzmocnił się będąc poza kontrolą, kradnąc mój oddech, chciałam zwymiotować. Mój piękny i drogi przyjaciel zasłużył na każdą z tych udręczonych łez. - Nie rozumiem, Kami – zawołał, a jego twarz schowała się w mojej szyi, kiedy trzymałam go mocno. – On był moim wujkiem i powiedział, że mnie kocha. Powiedział, że jeśli go kocham to powinienem mu to pokazać. Będę dobrym chłopcem, jeśli mu pokażę swoją miłość. Kiedy zaprosił swoich przyjaciół, aby przyszli i …. i …. Kurwa ! Kiedy jego przyjaciele gwałcili mnie w kółko i w kółko, powiedział, że to dlatego, iż mnie tak bardzo kocha, że musiał się mną podzielić. Musiał dzielić się swoją miłością do bratanka, pozwalając im mnie pieprzyć ! Powiedział mi jak to się ciągnęło latami i nie zatrzymało dopóki Dominic nie został hospitalizowany z poważnym uszkodzeniem odbytu. Jego wuj był jego opiekunem od wypadku samochodowego, podczas którego zginęli rodzice Doma, 178
Tłumaczenie: eMMMka gdy był malutki. Policja zbadała go i aresztowała wszystkich chorych-pieprzących zaproszonych, w tym wuja, który był jedyną rodziną jaką Dom kiedykolwiek znał. Po tym jak jego ciało zagoiło się, Dom został wysłany do rodziny w Północnej Karolinie, gdy miał czternaście lat. Odległa starsza kuzynka była mu obca i wzięła go tylko z obowiązku. Nie pomogła mu wyleczyć się emocjonalnie z traumy i nie dbała o niego wystarczająco, aby pomóc. Dom radził sobie tylko w taki sposób jaki znał – seksem. Spał z każdą dziewczyną, która chciała go, desperacko próbując udowodnić sobie, że jest zdrowy oraz, że nienawidzi wszystkiego co jego wuj mu zrobił. Niestety, nie mógł zaprzeczyć, że nadal go kochał. Był jedynym rodzicem, którego znał. Sprzeczne uczucia i nadużycia, to mu popierdzieliło wszystko, co wydawało mu się , że wiedział o miłości i seksie, dobrym i złym. Mężczyzna, który położył się obok mnie był jeszcze zdezorientowany i zbeszczeszczony, ale zaczynał się leczyć. Wiedział, że bliskość nie był substytutem miłości, ale szukał jej i tak. Potrzebował stałej pewności. Potrzebował fizycznego przypomnienia, że był człowiekiem, którego ogromna ilość nadużycia nie pozbawiła męskości. Ciągle był zraniony, gdzieś głęboko, ale miałam zaszczyt go kochać. On ze wszystkich ludzi na to zasłużył. - Kam? – zapytał, ściskając moje udo i przywracając mnie z mojego zamyślenia. – Chcesz mi powiedzieć, dlaczego nie chodzisz na spotkania z doktor Cole? Potrząsnęłam głową i wznowiłam moje umieszczanie małych gwiazdek origami z powrotem do szklanego słoika. - Bo nie chcę do tego wracać. To nie pomaga. A ona myśli, że to irracjonalne. Dom westchnął rozdrażniony. - Musisz z kimś rozmawiać , Kam. Mówię poważnie. 179
Tłumaczenie: eMMMka - Rozmawiam z tobą. Wstałam i postawiłam słoik na parapecie zanim podeszłam i złapałam gitarę. Potrzebowałam rozproszenia. - Gówno prawa. Nie rozmawiasz ze mną. Obawiam się, że nie będzie mnie już, kiedy wreszcie porozmawiasz ze mną. Proszę, Kam, daj doktor Cole jeszcze jedną szansę. - Dlaczego do diabła dzwoniła do ciebie? Nie jesteś moim ojcem. Czy nie złamała jakiejś poufności między pacjentem a lekarzem? - Nie mówiła mi, o czym rozmawialiście – odpowiedział, przewracając piękne oczy. – Dzwonili z jej biura zapytać co się z tobą dzieje. - Mhmm – powiedziała, lekko uderzając w strunę. Skończyłam mówić. Dom nie mógł powiedzieć niczego co sprawiłoby, że wróciłabym do terapii. To była strata czasu i pieniędzy. Dom załapał to i usiadł z irytacją. Wiedziałam, że nie drgnie. - Dobrze. Ale gdy będzie moment, że poczujesz utratę kontroli to przyjdziesz do mnie. Okej? Nie udawaj tego gównianego ,, nic mi nie jest’’. W przyszłym tygodniu poszukamy innego terapeuty. Skinęłam głową i mruknęłam, zatracając się w melodii, która była w moim umyśle od kilku dni. Nie grałam od kilku tygodni, ale z jakiegoś powodu czułam potrzebę aby piosenka odzwierciedliła moje emocje. To było takie łatwe, nawet zanim zdałam sobie z tego sprawę już nuciłam, a historia piosenki sprawiła, że się na niej skupiłam. To była piosenka o nadziei i tęsknocie. O pragnieniu czegoś co jest złe, o uczuciu, do którego boimy się przyznać. O zwalczaniu strachu, zaprzeczeniu i pójściu w nieznane. Piosenka nabrzmiała i kwitła, obraz za moimi zamkniętymi 180
Tłumaczenie: eMMMka powiekami stał się jaśniejszy i bardziej przejrzysty. Szumy zostały przekształcone w tekst i melodię, które miały swoje własne życie, używały mnie tylko jak statku. Prawie dostałam orgazmu, kiedy niespodziewanie cudownie zbudowany obraz skupił całą moją uwagę, przez co prawie wybuchłam płaczem. Blaine. Wszystko, co mogłam zobaczyć to Blaine. Był muzą dla każdej piosenki, każdego obrazu, każdego snu. Zajmował moje najgłębsze, najbardziej intymne pragnienia. Utrudniał mojej przeszłości ranić mnie za pomocą samego dotyku. To zawsze był Blaine. Ja po prostu nie byłam gotowa tego dostrzec.
Nie byłam pewna, co powinnam była mu powiedzieć, ale wiedziałam, że to był ten czas. Nie mogłam dalej walczyć z tym czego moja dusza tak bardzo potrzebowała. Go. Jego obecności, uśmiechu, słów. Wszystko było mi potrzebne. Nie posiadanie tych rzeczy doprowadzało mnie do paniki. To było silniejsze niż lęk, który czułam w chwili gdy go wpuściłam. Ale oczywiście życie miało inne plany. Zawsze. Nigdy nie trzymało się scenariusza, który miałeś wyrecytowany w głosie tuzin razy. Nie obchodziły go twoje oczekiwania, co powodowało, że można było zgadywać, co właśnie stało się kilka chwil temu. Byliśmy w pracy już kilka godzin kiedy życie postanowiło przypomnieć mi jaką może być suką. Było lepiej niż we czwartek. Sympatyczniej. Blaine nalegał żebym w piątek wzięła wolne po moim załamaniu, a byłam na tyle upokorzona, że 181
Tłumaczenie: eMMMka się z nim nie spierałam. To nie tak, że czuł się zakłopotany po tym co się stało za barem. Było wręcz przeciwnie. Był słodki, łagodny i cierpliwy. Był dokładnie tym czego potrzebowałam. Tego, czego chciałam. AngelDust właśnie rozpoczęło swój występ z ich najnowszym tempem piosenek, kiedy Kenneth zbliżył się do baru z kilkoma kumplami. Zakręciłam biodrami kiedy przemknęłam się za barem by obsłużyć klientów ze sztucznym uśmiechem, kiedy zaśpiewał prowokacyjnie do melodii. Moment kiedy jego oczy zatrzymały się na moich, zamarłam i szklana butelka upadła na ziemię. Kenneth najpierw wyglądał na zaskoczonego, zanim na jego ustach pojawił się radosny uśmiech. - Więc widzę, że stanęłaś na nogach, Kamillo – powiedział chłodno. Odmówił mówienia do mnie Kami, bez względu na to ile razy go poprawiałam. - Tak – wychrypiałam. Moje serce waliło mi w piersi i byłam pewna, że mógł to zauważyć przez moją cienką bluzkę. - Muszę powiedzieć, że jestem rozczarowany. Kobieta z takimi…. zdolnościami pracuje w barze? Hmm.. Byłam wściekła. Na niego za to jakim był pretensjonalnym kutasem i na siebie, za to ,że nie zauważyłam wcześniej, iż taki był. Kenneth Walters był partnerem w jednej z najbardziej znanych firm prawniczych w Charlottcie. Jego ojciec rozkręcił tę firmę od podstaw lata temu, a ich rodzina była znana jako obraz nowoczesności. Gdy agencja przypisała mnie do niego, miałam nadzieję na przewartościowanie moich celów życiowych. Raz , dawno temu, chciałam kontynuować karierę prawniczą. Miałam specjalizować się w sprawach karnych koncentrując się na prawie rodzinnym. Ale jak to się mówi ,, Nie można mieć
182
Tłumaczenie: eMMMka pewności co do przyszłości’’42. Robert Burns chyba wiedział jak życie może być gówniane. Otrząsnęłam się z szoku i posłałam Kennethowi twarde spojrzenie. - Moimi umiejętnościami? Odpowiedziami na telefony i przynoszeniem kawy, Kenneth. Nic nie może być bardziej rozczarowujące. W rzeczywistości podoba mi się tu. - Uroczo – szydził – jeśli zmienisz zdanie na temat swojej przyszłości, wiesz, że mogę znaleźć miejsce dla ciebie w firmie. Powiedz tylko słowo. Mówię poważnie, Kamilla. Nie musisz stać za barem w slumsach tylko aby mnie unikać. - Co masz do tego? – gładki jak jedwab męski głos zapytał za mną. Z napięciem pomiędzy mną i Kennethem i szkodliwym dymem nawet nie wyczułam, że się zbliża. Zazwyczaj niższe rejony mojego ciała wiedział, że jest w pobliżu, zanim wiedziała to moja głowa. Kolejny zadowolony z siebie uśmiech wykwitł na ustach Kennetha. - Czy to nie jest Blaine Jacobs. Widzę niewiele zmieniłeś się od czasów liceum. Nadal pracujesz w rodzinnym barze? - Co ty tu robisz, Walters? – Blaine prawie warknął ze szczęką mocno naznaczoną gniewem. Najwyraźniej nie był fanem Kennetha. Wzruszył ramionami. - Słyszałem, że najgorętszy zespół w mieście gra tu w weekendy. Ja i chłopaki pomyśleliśmy, że to sprawdzimy. Nie wiedziałem, że macie taki kuszący personel – powiedział badając mnie swoimi mrocznymi niebieskimi oczami. Nie mogłam uwierzyć, że kiedyś uważałam je za wspaniałe i pociągające. Teraz tylko wydawały się lodowate. - Prawda? – odpowiedział stanowczo.
42
Cytat z wiersza Roberta Burnsa, poety szkockiego.
183
Tłumaczenie: eMMMka - Prawda. – odpalił Kenneth, chociaż jego riposta brzmiała bardziej jak ,,Pierdol się ‘’. Spojrzał na Blaine od góry do dołu, mierząc go. - Gratulacje, Blaine. Słyszałem, że było trudno, ale Edward Maren jest jednym z naszych najlepszych adwokatów. Miejmy nadzieję, że nie będziesz potrzebował jego usług ponownie. Spojrzałam na Blaine pytającym wzrokiem, ale ugryzłam się w język. Kenneth pastwił się nad nim i niech go diabli, jeśli pomogę jego dupkowatości. Wiedziałam, że o coś chodziło. Nigdy nie widziałam, aby Blaine patrzył na kogoś tak groźnie, co zarówno martwiło jak i zachwycało mnie . Czemuś we mnie to się spodobało. Było to niebezpieczne i niezaprzeczalnie seksowne. Blaine spojrzał ze sztyletami w oczach z powrotem na Kennetha, zanim powrócił do mnie, jego oczy natychmiast zmiękły w rozpuszczoną czekoladę. Widziałam jego usta męczące metal w jego ustach, przez co odruchowo skoncentrowałam się na jego ustach, walcząc z pragnieniem aby zaatakować go moim językiem. - Ahem . Obie nasze głowy wróciły z powrotem na Kennetha, który wyglądał, jakby właśnie przeżył perforację jelita. - Hmm, ciekawe – zadrwił – Wygląda na to, że … specjalne umiejętności… nie idą na marne po tym wszystkim, chociaż muszę powiedzieć, że mogłyby być lepiej wykorzystane. Wiesz, jeśli zmienisz zdanie Kamillo , wiesz gdzie mnie szukać. – Potem walnął na bar sto dolców wraz ze swoją wizytówką, odwrócił się i poszedł do kumpli. Wiem, że gdybym nie interweniowała, Blaine skoczyłby nad blatem i przycisnął Kennetha do twardego drewna.
184
Tłumaczenie: eMMMka Jego pięści zaciskały się, a usta były zaciśnięte tak mocno, że zbielały. Czułam ciepło bijące od jego drżącego od gniewu ciała. Był wkurzony i jeśli nie zadziałam szybko, Kenneth skończyłby w karetce , a Blaine w radiowozie. Więc zrobiłam to, co każda normalna, młoda kobieta zrobiłaby, dla niezwykle gorącego faceta podniecającego ją swoimi urokiem złego chłopca. Przycisnęłam ręce do jego piersi, ustałam na palcach i pocałowałam cholernie gorąco. Z początku Blaine nie odwzajemnił tego , będąc totalnie zbitym z tropu. Ale gdy jego usta rozpoczęły prace przy moich, jego silne ramiona przycisnęły mnie do niego. Mogłabym przysiąc, że Kenneth i jego kumple oraz reszta baru zniknęli, przenieśliśmy się z powrotem do naszej małej wyspy u wybrzeży Dive. Minęło trochę czasu, odkąd byliśmy tutaj, ale teraz będąc tu już nigdy nie chciałam opuszczać tego miejsca. Blaine pozwolił językowi pieścić mój przez co poczułam jak topie w jego ramionach. Nie martwiłam się tym. On trzymał mnie. Blaine zawsze miał mnie, nie ważne jak bardzo starałam się walczyć z tym faktem. - Co to było? – zapytał przy moich ustach, kiedy nasze czoła wciąż się dotykały. Dotknęłam moimi ustami jego jeszcze raz. - Jesteś gorący, gdy jesteś zły. Ścisnął mnie mocniej przy sobie, rozciągając swoją dużą dłoń tuż nad moim tyłkiem. Czułam przez jego dżinsy jak sztywnieje z sekundy , na sekundę. - Tylko wtedy, gdy jestem zły? Zachichotałam. Nie mogłam na to nic poradzić. Ten facet wiedział jak cholernie pyszny jest i coś w tym sprawiło, że poczułam się jak cholerna uczennica. Blaine wyprostował się i spojrzał przez ramię. Potem uśmiechnął się zadowolony z siebie, niech ma tę chwilę. Z ciałem wciąż przyciągniętym do mnie, chwycił sto dolców z baru i uniósł do góry. 185
Tłumaczenie: eMMMka - Drinki dla tego dupka ! – krzyknął, wskazując na Kennetha, który prawie wrzał od furii. Nie był idiotą. Wiedział, że ma tatusiowe pieniądze i władze, aby ukryć się za nimi, ale wolał epicko cierpieć jako dupek, aby udowodnić swoją teorię. W barze wybuchły okrzyki, a Blaine i ja niechętnie sprzątaliśmy butelkę z piwem, którą zrzuciłam. Fanki Blaine, które strzelały we mnie swoimi krzywymi minami pewnie wiele by oddały za ten jego uśmiech. Przyzwyczaiłam się do nich. Były jak komary – nieistotne, ale cholernie irytujące i niemożliwe do pozbycia się. Bez względu na to ile razy Blaine odganiał je one i tak przychodziły z powrotem. Gdy rozdawaliśmy piwa Kenneth wycofał się z podkulonym ogonem. Blaine zwrócił się do mnie swoimi tlącymi brązowymi oczami. Ten ogień pomiędzy nami od chwili zetknięcia się naszych ust wciąż rozpalał. Sposób w jaki patrzył na mnie podsycał płomienie między moimi udami. Zrobił krok do przodu i przysunął swoje usta do mojego ucha. Wzdrygnęłam się na szorstkość jego brody. - Wytłumacz mi skąd znasz Kennetha? - Wytłumacz mi skąd ty go znasz. Podniósł głowę z małym grymasem między brwiami. Mogłam dostrzec jego wewnętrzną bitwę w tych wyrazistych oczach. Ze zrezygnowanym westchnieniem skinął głową. - Okej. Dziś wieczorem. Zabieram cię do domu ze sobą. - Słucham ? - motyle w brzuchu wybuchły w choreografii tańca szczęścia. - Nie ciesz się tak. Nie poddam się bez względu na to jak bardzo tego chcesz – zażartował – Chcę tylko porozmawiać. I coś ci pokazać. Okej? Kiwnęłam głową, zanim jeszcze skończył zdanie. - Dobra. Ja też chcę z tobą porozmawiać. 186
Tłumaczenie: eMMMka To było to. Moja szansa, by powiedzieć mu co czuję. Ale co mam mu powiedzieć? W jakim kierunku idą tego typu rzeczy? Byłam tylko odbiorcą tych niewygodnych rozmów, a moje reakcje były mniej niż łaskawe. O kurde, Blaine wyśmiałby mnie prosto w twarz? Czy mogłam rozwalić to coś między nami z moją skłonnością do przesady z każdą pieprzoną rzeczą? - Oddychaj, kochanie – wyszeptał mi do ucha, jego gorący oddech odepchnął moje gorzkie myśli – Oddychaj, Kami. Jest w porządku. Słuchałam jego słów, pozwalając im wyciągnąć mnie z powrotem na powierzchnię. Przywrócił mnie z powrotem. Poczułam świeże kropelki potu na czole. Moja skóra stała się wilgotna i gorąca, a moje ręce drżały. Pozwoliłam uciec oddechowi, który nawet nie wiedziałam, że wstrzymuje. Moje płuca narzekały na utratę tlenu, omal nie sprawiając, że dostałam ataku paniki. Znowu. Kurwa. Blaine potarł kark. - Słuchaj nie musisz tego robić, jeśli … - Nie, chcę – nalegałam, przerywając mu – To znaczy, chcę iść z tobą tam, Blaine. Jeśli nadal chcesz porozmawiać. Uśmiechnął się prawdziwie, bez ukrytej złośliwości. To był szczery uśmiech szczęścia, który sprawił, iż też się uśmiechnęłam. - Mówiłem ci jak bardzo uwielbiam kiedy wymawiasz moje imię? – zapytał, chwytając moje biodra by przyciągnąć je bliżej. - Doprawdy… Blaine? – zapytałam słodko. Nie miałam odwagi, aby powiedzieć mu, jak bardzo mi też się to podobało. I jak bardzo pragnęłam wykrzyczeć je. Wydał z siebie coś co brzmiało jak syk przez zęby. - Mów tak jeszcze, a zamknę dziś wcześniej. 187
Tłumaczenie: eMMMka - Jasne, koleś. Mick obetnie ci głowę za to – zaśmiałam się. - Tak , masz rację – prychnął. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale CJ przyszedł do baru kompletnie nawalony. Próbował wskoczyć na stołek, ale nie dał rady i musiał spróbować trzy razy. - Kuuuuuuurwa, koleś! Jestem cholernie wykończony! – powiedział niewyraźnie, rozkładając się na barze. Chwyciłam szklankę i napełniłam ją po brzegi wodą i postawiłam przed nim. CJ ledwo podniósł głowę i napił się. - Pij, stary. Wiesz, że będzie klapa jak twój ojciec zobaczy cię pijanego. CJ skrzywił się, ale podniósł szklankę i wypił. Odstawił ją pustą i czknął. - B , znajdź mi coś do jedzenia. Proszę? Zanim poszedł do kuchni wydał zirytowane sapnięcie. Gdy chwyciłam pustą szklankę CJ’a on złapał mnie za przedramię. - Hej – wychrypiał – Lubisz go, prawda? Odruchowo moje oczy odwróciły się w kierunku pleców Blaine’a znikających w tłumie. Spojrzałam na CJ’a i wzruszyłam ramionami. - On cię lubi. - To nie było pytanie. Wyciągnęłam przedramię z jego słabej ręki i odwróciłam się, by uzupełnić szklankę. - Co jest z tobą nie tak? Obróciłam cię na pięcie w kierunku jego spoconej twarzy, na co moje oczy zwęziły się z rozdrażnienia.
188
Tłumaczenie: eMMMka - Słucham? - Wiesz – zaczął, pochylając się do przodu – Co jest z tobą nie tak ? Jaka jest twoja łzawa historia? Blaine lubi ten typ. Podeszłam do niego z ręką na biodrze. - Jaki typ? - Złamane. Te z przeżyciami. Laski, które muszą zostać uratowane i patrzą na niego jak na rycerza w pieprzonej lśniącej zbroi. - Zamknął oczy i wykrzywił usta, zanim ponownie położył głowę na blat baru. – Popierdolone, uszkodzone dziewczyny. Podobnie jak jego matka. Potrzebuje tego. Każdej części swojego kompleksu kapitana Ocalić-Świat. Musi je uratować. – Potem zasnął. Co jest do cholery? Zanim zdążyłam wymierzyć mu klapsa w tył głowy, aby go obudzić, żeby mógł mi powiedzieć coś więcej, Blaine pojawił się z jedzeniem. - Obudź się , dupku. Dzwonię po taksówkę – powiedział, ustawiając hamburgera i frytki obok kuzyna. Byłam wstrząśnięta słowami CJ’a , ale nie chciałam pozwolić mu to zobaczyć, założyłam maskę i posłałam Blaine’owi melancholijny uśmiech. Pytania w mojej głowie przelatywały jak niekończąca się taśma przenośna, pozostawiając coraz więcej niepewności dotyczących tego co powinnam zrobić. Ale potrzebowałam odpowiedzi. Jedynym sposobem, aby je otrzymać było zapytanie o nie. Skończyliśmy nasz wieczór w komfortowej ciszy, ocierając się o siebie i kradnąc zmysłowe spojrzenia ilekroć mieliśmy szansę. Musiałam przyznać, że myśl o byciu sam na sam z Blainem mimo jego motywów była bardzo ekscytująca. Chciałam go. Tak. Cholernie. Mocno. Coś we mnie pragnęło czegoś więcej niż fizycznego uwolnienia. Chciałam się temu poddać. Część mnie została zmuszona 189
Tłumaczenie: eMMMka do zachowań samozachowawczych, blokując siebie przed miłością, która pragnęła się rozwijać. To… uczucie… nie miało nic wspólnego z moja głową. Jednak słowa CJ’a otworzyły coś w mojej głowie, dokuczliwą racjonalność, która spowodowała moje wątpliwości. Czy naprawdę mogę zaufać Blaine’owi? Czy mogłabym obnażyć przed nim moją kruchą psychikę i blizny by uratował mnie od demonów? Wiedziałam, że jeśli nie odpowie tak , to nie uratuję się. Nie mogłabym wrócić do tego bólu. Przeżywałam go tyle razy. Chyba osiągnęłam jakiś limit bólu w tym życiu. Chciałam naprawdę otworzyć się przed Blainem. Ale nie chciałabym być jakimś zwierzątkiem lub jakąś żałosną sprawą charytatywną. Nie chciałam być kolejną uszkodzą dziewczyną w potrzebie, dlatego nigdy nie mogłabym powiedzieć Blaine’owi, kim naprawdę jestem. Blaine wkrótce zda sobie sprawę, że nie ważne jak bardzo będzie się starał, będę nie do naprawienia. A to dlatego, że nie można naprawić czegoś co nigdy nie było od początku prawidłowe.
190
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział szesnasty Blaine Tak naprawdę nie wiem czego mam się spodziewać. Po prostu wiem, że muszę z nią być. Muszę ją mieć przy sobie , w moich ramionach. Musiałem wiedzieć, że tej nocy jest bezpieczna. To było cholernie żałosne, ale taka była prawda. Im bliżej byliśmy prawdy, kiedy podążała za mną swoim Nissanem Sentra, tym moje potrzeby rosły. Musiałem mieć Kami dzisiejszej nocy. Każda część mojego ciała krzyczała za nią. Sposób w jaki pocałowała mnie zaledwie kilka godzin temu, powiedział mi, wszystko , co chciałem wiedzieć. Sposób w jaki jej sutki stwardniały natychmiast przy mojej klatce piersiowej i to jak zadrżała, gdy moje palce dotknęły skrawek odsłoniętej skóry tuż powyżej pasa jej dżinsów z niskim stanem. To jak jęknęła w moje usta, gdy ssałem jej język. O tak, potrzebowałem Kami. Ale chciałem zrobić to prawidłowo. Musiałem dać jej powód, by mi zaufała, aby nigdy nie zwątpiła we mnie. Potrzebowałem, aby zaufała mi prosto z głębi serca, jak i również ciała. Coś mi mówiło, że to będzie trudniejsze niż próba CJ bez mówienia dwadzieścia cztery godziny o fiucie i wszystkich tych brudnych rzeczach , które robi. Zatrzymaliśmy się koło mojego domu, od strony parkingu na podjeździe. Było późno/wcześnie i czarno jak w smole, ale wciąż można było dostrzec meble. - Mieszkasz w domku ? – spytała, najwyraźniej zaskoczona. Przejechała palcem po wiklinowym fotelu na ganku.
191
Tłumaczenie: eMMMka - Yeah?- nie wiem, dlaczego to zabrzmiało bardziej jak pytanie. Z jakiegoś powodu, wydawało mi to bardziej istotne niż normalnie. Chciałem by czuła się tutaj wygodnie. Chciałem, aby tu była , w moim domu, moim miejscu. Może pewnego razu nazwie go swoim… Skąd się to wzięło do cholery? Wyrzuciłem te szalone myśli z głowy i chwyciłem ją za rękę. - Chodź, wejdźmy do środka. Ostrożnie oceniała mój dom w dalszym ciągu, kiedy wprowadziłem ją na korytarz i potem do pokoju dziennego. Jej wielkie zielone oczy tańczyły od każdego obrazu, przez każdy kwiatek , aż do zdjęć. Potem spojrzała na mnie i uśmiechnęła się, jakby starała się nawiązać kontakt. Potarła nerwowo kark. Nie miałem pojęcia, dlaczego, do cholery, czułem się taki niespokojny. To nie tak, że była pierwszą kobietą, jaka tu miałem. Ale gdybym miał być szczery z samym sobą, była najbardziej znaczącą. - Chcesz coś do picia? Mam wino, piwo, wodę, napój… - Wino, proszę – uśmiechnęła się oceniając moją kolekcję kieliszków na specjalnej półce, która zajmowała większą część jadalni prowadzącej do kuchni.
- Oh, wow, ile ich masz? - Hmm, nie wiem. Straciłem rachubę. Dziesiątki podejrzewam43 – powiedziałem z kuchni, obserwując jak wzięła jeden, który przykuł jej uwagę.
43
Może Kami znajdzie coś nowego do liczenia ;)
192
Tłumaczenie: eMMMka Dołączyłem do niej podając kieliszek czerwonego wina. Wzięła długi łyk i mruknęła w zgodzie, powodując, że więcej niż jedna cześć mojego ciała napuchła z dumy. - Lubię zbierać nowe kiedy odwiedzam nowe miejsce. - Lubisz podróżować? – spytała, dotykając czerwonego kraba z plaży Myrtle. - Tak – odpowiedziałem zanim wziąłem łyk z kieliszka – A ty? - Tak sądzę – wzruszyła ramionami – To znaczy, podróżowałam sporo, więc sądzę, że mogę powiedzieć, iż lubię to. Tak jakby nie chciała mi zaoferować nic więcej o sobie, … Zauważyłem, że nie lubi mówić o sobie. Po pierwsze, uważam, że to orzeźwiająca odmiana od zwykłych lasek, które za każdym razem trajkotały o każdym błahym szczególne swojego życia. Sądziłem, że jest może nieco nieśmiała lub po prostu jest świetnym słuchaczem. Kami rzadko ujawniała coś o sobie. Nawet nie znałbym jej imienia i nazwiska, wieku i daty urodzin, gdyby nie było ich na aplikacji do pracy. Nie chcąc zepsuć naszego łatwego przekomarzania się postanowiłem nie naciskać na więcej. Postawiłem sobie kieliszek i ruszyłem do odtwarzacza. Kami kochała muzykę i miałem nadzieję, że to wystarczy, by ją uspokoić i sprawić by się otworzyła. I miałem rację. Kiedy Imagine Dragons zanucił pierwsze strofy o pomordowanych ,,Demonach’’ Kami zaczęła się kołysać z boku na bok, śpiewając cicho. Nie mogłem jej usłyszeć, ale wiedziałem, że ma niesamowity głos kiedy usłyszałem jak śpiewa sama z AngelDust. Pewnie nawet nie widziała, że ktoś ją w ogóle słyszy – nie śpiewała aby zwrócić na siebie uwagę lub chcieć komplementów – była naturalna. Chciałem zapytać ją, dlaczego nie występuje z zespołem, ale wiedziałem, że by mnie i tak spławiła. Albo to , albo by zamilkła i wycofała się. Dzisiejszy wieczór miał być przeciwieństwem. Chciałem aby Kami otworzyła się.
193
Tłumaczenie: eMMMka - Podobają ci się ? – zapytałem ustając za nią, na tyle blisko, że jej tyłeczek lekko otarł się o mój przód podczas jej małego tańca. Kieliszek miała pusty i wiedziałem, że już odczuwała jego skutki. Wziąłem go od niej i odstawiłem, uwalniając jej ręce, aby mogła dalej przeglądać. - Mmmhmm – odpowiedziała swoim śpiewnym głosem. Wzięła kieliszek z obrazkiem zielonego liścia44 i odwróciła się do mnie z oskarżycielskim spojrzeniem. - Amsterdam – odpowiedziałem, wzruszając ramionami. - Byłeś w Holandii? Skinąłem głową i sięgnąłem obok niej, aby wziąć jeden, który chwalił się wieżą Eiffla. - Kiedy tam dotarłem, była już zamknięta, ale i tak była spektakularna. Zwłaszcza w nocy. Słyszałem, że w Nowy Rok jest tam szalenie ! Koniecznie muszę to kiedyś zobaczyć. - Wow – powiedziała, wymieniając pamiątkę ze stolicy marihuany na jedną z miasta romansów. – Byłoby cudownie. Mogę sobie to tylko wyobrazić. - Pojedź ze mną. Jej duże zielone oczy zostały przyszpilone moim wzrokiem, nie było śladu żartu w mojej wypowiedzi. Miałem na myśli to. Chciałem pokazać jej te rzeczy. Chciałem zabrać ją do miejsc, których nigdy przedtem nie widziała. Chciałem stworzyć dla niej bezpieczny świat, w którym nie potrzebowałaby nigdy czuć potrzeby, aby zamknąć się ponownie. A ja nawet jej nie znałem. Nie w sposób jaki pragnąłem. - To szaleństwo – mruknęła, odkładając kieliszek z powrotem na półkę i biorąc jeden z Big Benem.
44
Oczywiście chodzi o liść marihuany.
194
Tłumaczenie: eMMMka - Dlaczego? - Cóż, po pierwsze, nawet cię nie znam, Blaine. Delikatnie przyciągnąłem jej twarz w moją stronę. - Więc mnie poznaj. Moje usta były na jej w następnej chwili wraz z moim językiem śledzącym jej ponętne wargi. Pocałowałem ją głęboko zanim się cofnąłem. Jej oczy trzepotały otwarte, rozszerzone i przyćmione podnieceniem i winem. - Chciałem to zrobić od pierwszego dnia kiedy cię poznałem – wyszeptałem głaszcząc kciukiem jej policzek. - Toć to zrobiłeś – uśmiechnęła się. - Hmm, nie tak jak chciałem byś to zapamiętała. Uważam, że to ty próbowałaś mnie pocałować. Wydałem dźwięk cmokania zanim podarowałem jej kolejnego buziaka w kącik ust. Nie mogłem się powstrzymać. Miała najsłodsze i najpełniejsze usta jakich kiedykolwiek próbowałem. - Cokolwiek ! Nie udawaj , że praktycznie nie wpakowałeś swojego przebitego języka w moje usta. Wiedziałeś dokładnie co robisz! Zmrużyłem oczy i zrobiłem mały krok w tył. - Więc podoba ci się mój kolczyk w języku? - Co ? - Podoba ci się? – wychrypiałem, obniżając mój głos o oktawę. – Dobrze ci było wtedy? - Ummhmm – wybełkotała zanim przełknęła. Nie pytając, chwyciła mój kieliszek od wina i wypiła jego zawartość. 195
Tłumaczenie: eMMMka - Wezmę to za tak – roześmiałem się. Próbowała udawać , że nie uległa własnej pokusie. - Hej, skąd jest ten? – zapytała, gdy oboje zamilkliśmy i zwróciliśmy naszą uwagę z w powrotem do kieliszków. Wziąłem pusty, nijaki kieliszek z jej dłoni i obróciłem go w palcach. - Dive. - Dive? Dlaczego wziąłeś jeden z baru, w którym pracujesz? Wzięła kolejny nieoznakowany i skrzywiła się. - Ten też jest z Dive? - Tak. - Oookej. Wydaje się to trochę głupie aby je trzymać ze wszystkimi innymi, które są oczywiście istotne dla ciebie. Uśmiechnąłem się, podchodząc do niej bliżej. Wystarczająco blisko aby poczuć jej zapach wanilii i orchidei . - Też są dla mnie ważne. Najbardziej znaczące. To jest ten, który dotknął twoich ust w pierwszą noc kiedy cię poznałem. Ten jest z wtedy kiedy wspólnie próbowaliśmy twojego Krzyczącego Orgazmu. Patrzyła na mnie w osłupieniu przez kilka chwil zanim odchrząknęła.45 - Więc… po prostu zbierasz każdy kieliszek , z którego pije? - Tak – zrobiłem krok do przodu, co spowodowało, że nasze klatki piersiowe się dotknęły. Czułem jej serce bijące coraz szybciej. – Każdy. Jeden. Jedyny.
45
Szczerze mówiąc też bym się trochę zaniepokoiła, gdyby mi to koleś powiedział.
196
Tłumaczenie: eMMMka Wzięła wielki oddech, zanim jej oczy urosły do niewiarygodnie dużych , a ja wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem. - O mój Boże! Powinnaś widzieć swoją minę – zawyłem na jej nieme pytanie – Spokojnie, Kami. Przysięgam, że nie skradam się w cieniu i nie kradnę kieliszków. Pokręciła głową z niedowierzaniem. - Jesteś takim cholernym dupkiem, Blaine Jacobs! - Aww, daj spokój – Odstawiłem szkło z powrotem na wyznaczone miejsca i owinąłem ramiona wokół jej wąskiej talii. – Poważnie, nie jestem wariatem. Ale ocaliłem te dwa. Może miałem moment wariata, ale hej, nie myślałem, że kiedykolwiek cię znów zobaczę odkąd wybiegłaś. A kiedy wpadliśmy na siebie znowu, wiedziałem ,że to przeznaczenie. Chciałem to uczcić. Wierzę w rzeczy, które mogą wydawać się drobne. Jeśli poczułeś coś w jakimś momencie i chcesz zapamiętać ten rodzaj emocji, to zasługuje to aby być upamiętnione. - Wow – szepnęła, a jej oczy zrobiły się małe i przyćmione – Muszę być już nietrzeźwa, bo to była najbardziej piękna rzecz, jaką kiedykolwiek usłyszałam. Zaśmiałem się zanim pocałowałem ją w czubek nosa. - Chodź, dajmy odpocząć twoim stopom. Zaprowadziłem ją do dziennego pokoju z sofą, wyłączając muzykę i włączając zamiast tego telewizor. - Mam kanały filmowe, chcesz obejrzeć coś szczególnego – zapytałem przewijając menu. - Nie wiem. Jakieś kino grozy? Uniosłem brew. - Horror? Poważnie?
197
Tłumaczenie: eMMMka - Tak, dlaczego by nie? - Nie wiem – wzruszyłem ramionami – Po prostu myślałem, że masz ochotę na jakąś komedię wzruszającą. Wiesz, facet spotyka laskę, zakochują się w sobie i spacerują do zachodu słońca lub czegoś równie gównianego jak to. - Bleee- odpowiada z udawanym dreszczem – To jest jeszcze bardziej przerażające niż jakikolwiek horror. Poza tym prawdziwe potwory nie chodzą w cieniu w maskach z nożami rzeźniczymi. Nie mają kłów ani pazurów. Są wokół nas, ukrywają się w zwykłych rzeczach. To jest straszne. Jej poważne słowa uderzyły mnie jak tona cegieł, przypominając mi, dlaczego tak naprawdę tu byliśmy. Odsunąłem się od płaskiego ekranu odwracając się jej stronę. Nadszedł czas, by powiedzieć ,, Pieprzyć to’’ i umieścić wszystkie karty na stole. - Prawdziwym powodem dla jakiego cię tutaj przyprowadziłem jest to, że są rzeczy, które musisz wiedzieć o mnie. Rzeczy, które mogą pomóc ci zrozumieć dlaczego mówię lub robię niektóre gówna. Skinęła głową. - Okej. Myślę, że jest kilka rzeczy , które tobie również muszę wyjawić – odpowiedziała z nutą niepewności. Przygryzła dolną wargę i odwróciła oczy w kierunku swoich rąk na kolanach. Wziąłem głęboki oddech, przygotowując się do nurkowania na główkę. - Ok. Miałem dość trudny czas po śmierci mojej mamy. Byłem typowym nastolatkiem poza kontrolą rodzicielską, bez pieprzonych celów i przyszłości. Miałem temperament. Cholera, szczerze mówić, dalej mam… Była dziewczyna o imieniu Amanda. Cheerleaderka, blondynka, pewna siebie … a ja byłem dziki i narwany. Miałem sporo tatuaży i jeszcze więcej kolczyków.
198
Tłumaczenie: eMMMka - Naprawdę? – spytała z autentycznym zainteresowaniem. – Jakiego rodzaju kolczyków? - Inne niż te, o których wiesz.. brwi, warga, przegroda… Nie mogła ukryć rumieńców na policzkach kiedy jej oczy powędrowały do mojego krocza. - Umm, niee. Cholera nie. – uśmiechnąłem się lekko kręcąc głową – Nic tam nie jest przekłute.46Ale dobrze wiedzieć, że jesteś tym zainteresowana. Jej policzki zmieniły kolor z różowego na czerwony jak burak - O Boże ! Zaśmiałem się i wziąłem jej ręce w swoje, zanim załamała się. - Szczerze mówiąc, już nie zrobię sobie więcej. Myślę, że wyrosłem z nich. Cóż, z większości z nich – wzruszyłem ramionami - ale tak… byłem dość szorstki. Nie byłem facetem, któremu pozwoliłabyś zabrać swoją córkę na randkę. Amanda była zawsze miła. Zaczęliśmy jako przyjaciele… spędzaliśmy czas, rozmawialiśmy… nic więcej. Ona randkowała z facetem – kapitanem drużyny piłki nożnej i jednej nocy pobił ją. Pojawiła się w moim domu, załamana i zakrwawiona, bała się powiedzieć komukolwiek, ponieważ jego ojciec był jakimś dupkowatym politykiem. W każdym razie , można się domyślić co stał się później. Kami skinęła głową. - Pobiłeś tego faceta- powiedziała szeptem. - Tak. Po tym czułem, że musimy być razem z Amandą. Bała się iść gdziekolwiek beze mnie, a ja czułem , że muszę ją doglądać. Ostatecznie, staliśmy się czymś więcej niż przyjaciółmi. Następnie, po ukończeniu studiów pobraliśmy się. Jej szczęka opadła i zrobiła przerażoną minę. Wyrwała ręce z moich. 46
Aaa szkoda, aż sobie wyobraziłam połączenie Owena z Sole Regret z Treyem z Sinnersów. ; 3
199
Tłumaczenie: eMMMka - Jesteś… żonaty?47 - Rozwiedziony. Amanda i ja staraliśmy się być parą przez kilka lat, ale po prostu nie było nam dobrze razem. Nie mieliśmy ze sobą nic wspólnego. Byliśmy z dwóch różnych światów. Nic oprócz seksu nas nie wiązało. – Odwróciłem wzrok, szukając najlepszego sposobu, aby Kami zrozumiała. – Potem nawet to wyblakło. Moje oczy spotkały jej i przysięgam, że widziałem jak coś w nich zmiękło. Odzwierciedlały one moje, tak pełne dezorientacji, bólu, gniewu, tęsknoty. Może zrozumiała więcej niż sądziłem. Może rozumiała i akceptowała moją przeszłość, tak jak miałem nadzieję ,że zaakceptuję jej. - Zakończyło się tak, że Amanda zaszła w ciąże. Ale nie przeze mnie. - Co? - Tak. Zdradziła mnie. Znalazłem jej test ciążowy w łazience w śmieciach i zapytałem ją o to. Ostatecznie przyznała się i zostawiła mnie dla innego faceta. - Sekunda … skąd wiesz, że to dziecko nie było twoje? Położyłem dłoń na twarz trochę mocniej niż zamierzałem. Nienawidziłem przeżywania tego gówna. Wątpiłem w Amandę , ale to nie sprawiło, że było to łatwiejsze. - Zawsze zabezpieczałem się. Nawet z nią. Amanda nie chciała dziecka, bo twierdziła, że byłaby gruba czy coś. Wiedziałem, że prezerwatywy nie są w 100 procentach pewne, więc pomyślałem, że była jakaś szansa, że dziecko może być moje. Przyznała się, że uprawiała seks bez zabezpieczenia z tym skurwysynem. - Blaine – Kami szepnęła, jej słodki dźwięk głosu wyciągnął mnie z mojej piekielnej przeszłości przywracając mnie z powrotem do teraźniejszości – Tak mi przykro.
47
Surprise… ; D
200
Tłumaczenie: eMMMka Pogłaskałem palcami jej szczękę. - Nie kochanie. Tak było najlepiej. Spójrz, nie możesz ocalić kogoś kto nie chce zostać ocalony. Trzeba razem chcieć walczyć. Trzeba widzieć to, że naprawdę warto o to walczyć. Amanda tego nie widziała. Wróciła z powrotem do tego dupka, z powrotem do faceta, który ją pobił. Zgodziłem się wycofać i pozwolić im być szczęśliwymi. Wiedziałem, że nie powinniśmy nigdy wychodzić za siebie. Jeśli taki był jej wybór to nie miałem zamiaru stać jej na drodze. Jej ręka pokryła moją przy jej policzku. - Ale? Skinąłem głową. Oczywiście, że było jakieś ,,ale’’. Historie nigdy nie są bez niego. - Ten facet, Clark przyszedł do jadłodajni pani Patty pewnego dnia z przyjaciółmi. Pomagałem tam czasami. Wiedział o tym i chciał mnie wkurzyć. On i jego popieprzeni przyjaciele zaczęli być nieznośni, zamawiali jedzenie i odsyłali je z powrotem, rzucając nim jak gównem na podłogę. W końcu podszedłem do niego i powiedziałem im, aby opuścili to miejsce. Nie odebrał tego zbyt dobrze, więc nauczyłem go dobrych manier. - Zaatakowałeś go? - Tak. Poniosło mnie. Umieściłem go w śpiączce. Powiedziałem mu, że odszedłem. Nie chciałem zrobić mu krzywdy, ale on mnie kurwa nie słuchał – zassałem gwałtownie powietrze, chcąc się uspokoić. – zostałem oskarżony o napaść pierwszego stopnia i potencjalnie powinienem pójść do więzienia. Wynająłem Edwarda Marena, nie pamiętałem o tym ,że Kenneth Walters był takim dupkiem. Poszliśmy razem w liceum, ale nie na długo. Byłem po złej stronie torów. Między mną a nim nigdy nie doszło do rękoczynów, ale zawsze było jakieś napięcie. A wcześniej, w barze… to był zupełnie nowy poziom jego dupkowatości. - Tak – zgodziła się – Jeżeli chodzi o to… to byłam jego sekretarką.
201
Tłumaczenie: eMMMka - Tylko jego sekretarką? – zapytałem żartobliwie, choć moja krew zawrzała pod powierzchnią. Wiedziałem, co będzie dalej. - Spotykaliśmy się przez kilka miesięcy. Pierwszego dnia kiedy przyjechałam do Dive… właśnie wtedy z nim zerwałam. - Rozumiem – przełknąłem gniew jaki poczułem wyobrażając sobie jego ręce na niej, dotykające ją, całujące i … kurwa. Nie mogłem myśleć o tym co mogli robić więcej bez chęci uderzenia w coś. - Jest kim jest i oczywiście nie przyjął tego dobrze, więc ślubowałam nigdy nie angażować się w coś ze swoim szefem ponownie. Nie mogę ryzykować bycia znów bez pracy. Skinąłem głową, przyswajając to wszystko. Jeśli musi się do tego przygotować, to nie mam zamiaru jej tego przerywać. Spojrzała na cienki srebrny zegarek na swoim nadgarstku i coś we mnie skręciło się w węzeł na myśl o jej utracie. - Cholera. Muszę dostać się do domu. - Och, nie , nie . Piłaś. – wtrąciłem. Wywróciła oczami. - To tylko lampka wina, Blaine. Czuję się dobrze. - I jesteś po długiej późnej zmianie. Wyglądasz na wyczerpaną . – I seksowną jak diabli. - Rany, dzięki – prychnęła –Więc co proponujesz? Mogę zadzwonić po taksówkę. - Nie – zsunąłem rękę z jej przedramienia i splątałem palce z jej. - Zostań ze mną. Dziś w nocy. - Blaine… 202
Tłumaczenie: eMMMka - Nie mówię, że musimy coś robić. Możemy po prostu spać, tak jak wcześniej. To było miłe , prawda ? Skubnęła dolną wargę zębami. - Myślę, że …. tak. To było miłe. Triumfalny uśmiech rozciągnął się na moich ustach. - Wiesz, że jesteś ze mną bezpieczna, prawda? I ,że możesz mi zaufać. Wzięła drżący oddech i skinęła głową. - Tak. Kurwa. Tak. To było wszystko co potrzebowałem usłyszeć. Ścisnąłem jej dłoń delikatnie wstając na nogi i pociągnąłem ją za mną. - Wstawaj.. Chodźmy do łóżka.
203
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział siedemnasty Kami Co ja do cholery robię? Straciłam już rozum? Nie no poważnie, musiało mnie coś popierdolić. Nie tylko złamałam swoje wszelkie zasady jakie kiedykolwiek ustaliłam, ale powiedziałam Blaine’owi, że mu zaufałam. Coś czego nigdy nie powiedziałam żadnemu mężczyźnie, poza Domem. Co było nawet chyba jeszcze bardziej szalone? Naprawdę mu zaufałam. Cholera, ufałam Blaine’owi i chciałam spędzić z nim noc. Tak bardzo, że pozwoliłam sobie wypić lampkę wina, wiedząc, że nie pozwoliłby mi później prowadzić. Zmierzałam prosto do piekła. Ale najpierw chciałam odbyć tę przejażdżkę. - Więc to jest tu- powiedział, zapraszając mnie do swojej sypialni. Wskazał ręką pokój jakby był w starym odcinku MTV Cribs. - To tu dzieje się magia ? – zapytałam, parskając na mój żart. Blaine wzruszył ramionami z zakłopotaniem. - Chciałbym tak powiedzieć, ale żadna magia się tu nie działa… nigdy. Wydęłam wargi. - Gówno prawda. 204
Tłumaczenie: eMMMka - Nie, naprawdę – odpowiedział, podnosząc trzy palce jak zły harcerzyk – Kupiłem to miejsce jakiś rok temu. - Taaaaak więc… gdzie zabawiałeś swoje… randki? Potrząsnął głową. - Tak naprawdę nie chcesz o tym rozmawiać, prawda? - Zgadłeś, nie – wzruszyłam ramionami. Naprawdę nie chciałam, ale ta niepewność mogłaby mnie zabić. Wyobrażałam sobie go i liczne, bezimienne kobiety uprawiające z nim seks na kanapie kiedy moje oczy wędrowały po prywatnej przestrzeni. - Hej, co to jest? Podeszłam do kredensu, gdzie leżało kolorowe origami . Wzięłam do ręki żurawia i zmrużyłam zaciekawiona oczy. Blaine wzruszył ramionami, pocierając kark. - Powiedziałaś, że mogę wziąć jeden. Skinęłam głową i złapała swoje wargi między zęby, próbując powstrzymać się od uśmiechu kota Cheshire. Obróciłam w palcach żurawia z kartki , która była kiedyś reklamą sklepu samochodowego. - Nie chciałem go wyrzucać – wyjaśnił – To była nasza pierwsza randka i to było dla mnie ważne. Chciałem to jakoś upamiętnić. Tylko tyle. Odłożyłam pamiątkę i spojrzałam na niego z uśmiechem. - Więc to po prostu kolejna chwila wariata? - Tak – uśmiechnął się głupkowato. Przełknęłam uczucie budujące się w mojej klatce piersiowej.
205
Tłumaczenie: eMMMka - Okej. Naprawdę potrzebuję prysznica , ale nie mam ubrania do spania, chyba ,że lubisz zapach piwa i potu w prześcieradle. Posłał mi niegrzeczny uśmiech przez co oczy zrobiły się małe i drapieżne. - Lubię twój pot. Okej. To byłoby na tyle. Blaine powiedział to bez ogródek. A wszystko co musiał zrobić jeszcze to powiedzieć mi abym się rozebrała i przyjęła jakąś pozycję. Roześmiał się. - Możesz użyć mojej łazienki. Czyste ręczniki tam są. Znajdę ci coś do ubrania. Kiedy odwrócił się w stronę szuflad, westchnęłam w uldze. Następnie ulga szybko przeszła w lęk. Naprawdę będę z nim spać? Czy szliśmy po nicce do kłębka? Oczywiście chciałam tego – więcej niż cokolwiek innego – ale nie mogłam zobaczyć następnego kroku jaki podejmę z Blainem? Co to oznacza dla nas? Co oznacza dla mnie? - W porządku, Kami? – zapytał, przerywając mi mój skonfliktowany monolog wewnętrzny. - Uh, tak. Po prostu jestem zmęczona. Wzięłam od niego koszulkę i bokserki , które mi zaproponował i poszłam do łazienki uciekając od jego spojrzenia. Była nieskazitelna, oczywiście, tak jak wszystko inne w jego domu. Czułam się jak osioł, osądzałam go, myśląc, że zabrałby mnie do swojej kawalerki, która byłaby przeciwieństwem tego.
206
Tłumaczenie: eMMMka Wszystko było schludne i czyste, ale też przyjemne i ciepłe. Nie było żadnych puszek piwa , które zaśmiecałyby blaty. Żadnych plakatów nagich modelek. Nawet nie było stosu brudnych, zapomnianych skarpetek w rogu. Blaine Jacobs był chodzącą sprzecznością. Na zewnątrz wyglądał na niebezpiecznego, ekscytującego, tajemniczego ,ale po tym co dowiedziałam się o jego historii był miły, łagodny i opiekuńczy. Był wyrazisty do przesady. Uśmiechał się często i miał to samo staromodne poczucie humoru. Blaine może i wyglądał groźne i pięknie na zewnątrz, ale nie porównywalnie do jego pięknej duszy. To pojęcie było uosobieniem tylko Dominica, ale Blaine odzwierciedlał je jeszcze bardziej. Nie chciałam mu wierzyć, tylko zajrzeć do jego szafki z lekami 48 - co byłam skłonna zrobić – ale wróciłam do wody. Wtedy rzeczywistość mnie uderzyłam, rozkruszając moją pierś i kradnąc mój oddech. Drzwi. Drzwi były zamknięte.
OmójBożeOmójBożeOmójBożeOmójBożeOmójBoże Zimny pot pokrył moją twarz i szyję, powierzchnia mojej skóry pokryła się gęsią skórką. Starałam się skoncentrować na oddychaniu, skupić się na wdechu przez nos i wydechu przez usta. Na chwiejnych nogach zrobiłam krok w stronę drzwi. Wydawało mi się , że oddalam się od tego, że odpływam. Zrobiłam kolejny krok, krawędzie mojej świadomości stały się zamazane i nieistniejące. Musiałam dostać się do drzwi, zanim upadłabym. Zanim moje płuca poczułyby strach i ograniczyłyby cenny tlen. Czułam, że ogarnia mnie głęboka, ciemna woda. Tonęłam. Dusiłam się moim żałosnym lękiem.
48 Nie wiem czy ktoś się wcześniej z tym spotkał, być może tak, ale dla jasności to w amerykańskich serialach często jak się kogoś chce poznać od prawdziwej strony to zagląda mu się do tej szafeczki za lustrem nad umywalką w łazience, aby sprawdzić jakim jest człowiekiem czy coś w tym stylu.
207
Tłumaczenie: eMMMka Gdy poczułam chłód klamki, moja wizja został przysłoniona ciemnymi, rozmytymi plamami. Kiedy usłyszałam kliknięcia, uwalniające drzwi od ramy wraz z moimi krótkim oddechem było już w porządku. Było okej. Ogarnęła mnie ulga, która odsunęła na bok panikę, jak i zsunęła mnie na podłogę przy wannie. W ciągu kilku sekund, mój oddech stał się równy. Moje tętno zaczęło zwalniać, nie bijąc już w moich uszach jak bęben bongo. Po kilku minutach, mój wzrok powrócił, a w ustach pojawiła się ślina poprzedzająca wymioty. Wzięłam głęboki wdech, zanim wstałam i spojrzałam przez uchylone drzwi od łazienki. Dzięki Bogu, Blaine nigdy nie było. Odkleiłam moje zalane od potu ubrania i weszłam do ciepłej wody. Pieniącym się żelem pod prysznic , który pachniał męsko i świeżo zmyłam resztki mojego niepokoju. Pachniałam jak on. Wzięłam hojną kupkę i wmasowywałam go wzdłuż mojego ciała, pozwalając, aby jego zapach przeniknął moją skórę. Wcierałam go w moje sutki, potem w brzuch i między udami. Wzięłam gąbkę kąpielową Blaine’a , której pewnie używał do czyszczenia swojego własnego mokrego i nagiego ciała i potarłam nią moją płeć. Potem zrobiłam to jeszcze raz, zagryzając dolną wargę dostosowując nacisk i zamknęłam oczy. Zrobiłam to ponownie, pozwalając , aby palce kreśliły moje kółeczka. Pół jęk, pół krzyk zaskoczył mnie nagle i rzuciłam gąbkę. Cholera. Co to było? OmójBoże, nie, nie mogłam… Nie mogłam nawet o tym myśleć. Byłam zbyt upokorzona moim całkowitym brakiem przyzwoitości. Spłukałam ciało na tyle szybko, na ile mogłam i wyszłam. Na szczęście byłam dalej sama, ale owinęłam ręcznik wokół siebie w pośpiechu, pamiętając , że drzwi były lekko uchylone. Wzięłam parę pierwszych bokserek. Wyglądały na zupełnie nowe i były dobre chociaż nieco za duże. Wtedy pomyślałam o tym, że Blaine musi mieć dużego i prawie zakrztusiłam się własną śliną.
208
Tłumaczenie: eMMMka O Boże. Co jeśli śpi nago? Moje nagie damy stwardniały i miałam nadzieję, że moje pulsowanie między nogami minie. Zwykły biały t-shirt leżał obok, przypominający te, które zwykle nosił. Przycisnęłam do niego nos i wzięłam wdech, delektując się zapachem mięty i przypraw pochłoniętych przez miękką bawełnę. Szybko przełożyłam go przez głowę z konieczności bycia otoczoną jego zapachem. W tej chwili, nie chciałam nosić niczego innego. Weszłam do pustej sypialni niepewna co powinnam zrobić dalej. Po ułożeniu moich ubrań i butów w zgrabny stos pod ścianą, usiadłam na królewskiej wielkości łóżku z baldachimem i przyciągnęłam kolana do klatki piersiowej. Co ja tu robię? Wszystko było nie tak. Zbyt ryzykownie, zbyt niebezpiecznie. Zupełnie niepodobne do niczego co przywykłam robić. - Hej, już skończyłaś – Blaine uśmiechnął się, wchodząc do sypialni. Był świeżo po prysznicu i wyglądał cholernie pysznie tylko w cienkich flanelowych spodniach od piżamy. Siedziałam i patrzyłam z wciąż ściśniętymi nogami zahipnotyzowana na widok skomplikowanych wzorów i żywych kolorów na gładkich i twardych mięśniach. - W porządku, Kami? Skinęłam głową. - Uh, tak. Przepraszam. Czuję się dobrze. Blaine posłał mi diabelski uśmiech i obrócił kolczyk w ustach podchodząc do mnie. - Jesteś gotowa? 209
Tłumaczenie: eMMMka - Uh, na co gotowa? - Na łóżko. Czy jesteś gotowa na spanie – zapytał , tłumiąc chichot – Jak mówiłem wcześniej, Kami, nie zrobię nic. Więc proszę, przestań błagać. Wywróciłam oczami i chwyciłam kołdrę wspinając się. - Przyjęłam to. Jesteś wariatem. W pełnej krasie, zbierającym rzęsy, gromadzącym rajstopy, mlaskającym wariatem ! Blaine stanął w nogach łóżka w oszołomieniu zanim wybuchł głośnym rykiem. - Co jest , kurwa? – zarechotał między przerwami – Zbierającym rzęsy? - Tak, wariacie. Zbierającym rzęsy. – usadowiłam się na łóżku i odwróciłam się w moją stronę z irytacją. - Aww, chodź, kochanie - Poczułam jak łóżko się zapada,kiedy na nie wszedł. - Po prostu się z tobą drażnię. Nie złość się. Jeśli naprawdę mnie chcesz, możesz mnie mieć. Przysięgam – zachichotał. - Argh! Zamknij się, Blaine ! – naciągnęłam kołdrę na twarz, chcąc ukryć uśmiech. Ciepło i twardość jego ciała za plecami zniszczyły wszystkie oznaki humoru. Owinął silne ramiona wokół mnie, przyciągając mnie do jego klatki. Zauważyłam coś u Blaine’a. Nie przychodził do mnie jak pies z podkulonym ogonem , prosząc o poczęstunek. On przyciągnął mnie do siebie. Robił to wszystko jakby chciał się wtopić w moje ciało, będąc pod kontrolą i biorąc to, co chce. Podobało mi się to i pragnienie bycia nieco zdominowaną przestraszyło mnie jak cholera. Jego miękkie, ciepłe wargi przy moim uchu i oddech łaskotały moją szyję. - Wybaczysz mi ? 210
Tłumaczenie: eMMMka Zanurzył dużą rękę pod kołdrą i chwycił moje uda, przesuwając się ku górze zanim zatrzymał się przed wyimaginowaną linią majtek. - Nie wiem – westchnęłam. Jego ręka powoli trafiła obok mojego biodra i rozciągnęła się na brzuchu. Moja głowa odpłynęła i zamknęłam oczy, aby się temu poddać. Czułam wszystko powyżej. Muskał palcami moją nagą skórę , przyciskając do klatki piersiowej moje plecy. Jego usta drażniły moje ucho, poczułam długą sztywność pod jego spodniami od piżamy, przyciskającą się mocno do mojego tyłka… To było zbyt wiele. Chociaż chciałam dużo więcej. Chciałam poczuć go całego, wszędzie , wewnątrz i na zewnątrz. - A teraz? Czubek jego języka pieścił moje ucho, a w następnej chwili jego usta były już na mojej szyi, delikatnie ją podgryzając. - Mmm. Być może – odpowiedziałam bez tchu. Każdy cal mnie był świadomy i przewidywał co zdarzy się następnie. - Być może? To niewystarczające. Chwilę później jego rękę ujęła moją lewą pierś i potarła stwardniałe sutki , które aż bolały. Jęknęłam. Nie mogłam na to nic poradzić. Jego żarty i szorstka skóra palców i delikatne pociągnięcia języka stymulowały mnie. Jego język. Chciałam go. Potrzebowałam. Ale zbyt cholernie się bałam, by to powiedzieć. W tym czasie jego dłoń przeniosła się do prawej piersi, powtarzając wspaniałe tortury, przez co wiłam się w powolnym rytmie. Dopasował swoje ruchy do moich, głaszcząc mnie przez cienką piżamę, która pozwalała mi poczuć jak bardzo był gotowy dla mnie. Prawie dyszałam. Nigdy nie byłam z kimś kto tak był dla mnie gotowy. To znaczy, on był naprawdę, naprawdę… gotowy.
211
Tłumaczenie: eMMMka Gorące usta Blaine’a były przy moim uchu, jego oddech był taki jak mój. - Potrzebuję cię pocałować. Teraz. W następnej chwili, przerzucił mnie na plecy i usiadł na mnie. Jego wytatuowana ręka była przy moim ramieniu, a jego kolano było między moimi nogami, powoli je rozkładając. Nie miałam czasu, aby protestować, nawet gdybym chciała. Jego usta zawładnęły moimi jak gdyby nigdy nie doświadczył takiego głodu. Tak jakby potrzebował mnie, by przetrwać. Jakby całowanie mnie było konieczne do następnego oddechu. Nasze usta, nasze języki ruszały się razem w doskonałej harmonii. Byliśmy razem – melodyjnie, intensywnie i dramatycznie. Jego niskie jęki stały się basowe, kiedy szarpnął moim ciałem wydając jęk. Moje ręce były zaplątane w jego włosach, kiedy badał moją klatkę piersiową i talię, zakopując się głęboko między moje piersi. Byliśmy brzuch przy brzuchu, twarde mięśnie brzucha Blaine’a wtapiały się w moje miękkie. Czułam jego ciepło i to jak jego ciało domagało się poddania i czułam się z tym dobrze. Czułam się lepiej niż dobrze. Nie było to tylko kolejne bezsensowne spotkanie seksualne. Nie tylko fizyczna reakcja na płeć przeciwną. Blaine dał mi więcej niż swoje ciało. Wypełniał mnie swoją duszą. Jego usta przeniosły się na moją szyję, liżąc i ssąc szlak w dół piersi. Moment, w którym jego przebity język smagnął mój sutek, zadyszałam. Doznanie zaatakowało mój pomarszczony pączek, kiedy umiejętnie zakręcił sztangę wokół sutka zanim wziął go całkowicie do ust. Jego palce udobruchały drugą pierś, stymulując ją pysznymi mękami języka. Blaine jęknął z zadowoleniem przy mojej skórze, zwiększając moje podniecenie. Każde liźnięcie, smagnięcie, ssanie było słowem. Dawał mi znać, jak bardzo byłam dla niego gorąca i to sprawiało, że stawałam się taka jeszcze bardziej.
212
Tłumaczenie: eMMMka Kiedy myślałam, że nie mogłam zatracić się już bardziej z jego ustami na moich piersiach, Blaine podniósł głowę i spojrzał spode łba z rozszerzonymi oczami. - Pozwól mi sprawić ,że dojdziesz – wychrypiał. O.M.G. Patrzył na mnie tak przez dłuższą chwilę, zanim zdałam sobie sprawę, że czeka na moją odpowiedź. Nie wiedziałam co powiedzieć. A co mogłam powiedzieć? Z każdą myślą skupioną na Blaine i tym co robił z moim ciałem, nie mogłam skupić się na niczym innym. Wiedziałam ,że go chcę i potrzebuję. Ale wiedziałam też, że przejście przez tę linię sprawi, że o wiele trudniej będzie utrzymać go z dala od mojej głowy. Naprawdę mogę to zrobić? Mogłabym mu dać cześć mnie i oczekiwać, że nie będzie chciał wziąć reszty? Zanim mój mózg zdołał wymyślić logiczną odpowiedź kiwnęłam głową. Chciałam to czego chciał Blaine. To była jedyna rzecz, która miała w tej chwili znaczenie. Nie jego przeszłość, nie moja zniszczona psychika i nie niepewność jutra. Tylko on. Jego usta były z powrotem na mnie , jeszcze raz degustując je, potem podążając do gardła, sutków i posuwając się na południe. Polizał ślad do pępka, kręcąc językiem wokół niego, podczas gdy łagodnie zdejmował zbyt duże bokserki z moich bioder. Zamknęłam oczy i podniosłam mój tyłek, aby wspomóc jego wysiłki mając nadzieję jak diabli, że nie pożałuję. Chociaż wiedziałam, że nadchodzi, uczucie jego języka na mojej wrażliwej płci niemal sprawiło, że krzyknęłam. Nigdy w życiu nie czułam się tak całkowicie odsłonięta i poza kontrolą. Nawet nie starałam się stłumić moich okrzyków rozkoszy. Dopasował moje erotyczne dźwięki z własnymi, wibracje z jego ust tworzyły nową warstwę doznań. Smakował i drażnił moje ciało, kontrastując dotyk twardym , śliskim metalem z 213
Tłumaczenie: eMMMka miękkim językiem doprowadzającym mnie do orgazmu. Wiedziałam co mi robi. Wiedziałam, że jestem blisko i cholera, nie obchodziło mnie to. Chciałam aby Blaine mnie wziął. Żeby mnie posiadł. Każdy z moim orgazmów na resztę mojego życia. Blaine nie przestał, gdy pierwsze fale przyjemności szarpnęły mną. Jego język, wargi, palce… były ciągle w ruchu, wywołując więcej torturowanych dźwięków podczas mojego dramatycznego upadku. Błagałam, aby przestał, ale pracował przy moich biodrach dalej. Nawet gdy łzy spływały po bokach mojej twarzy i łkałam jego imię w kółko , on pożerał mnie, domagając się oddania każdej kropli mojego buntu. I dałam mu to co chciał mieć. Byłam już zbyt słaba , by walczyć. W końcu, kiedy z płaczącego bałaganu zaczęłam tylko chlipać, Blaine osunął się obok mnie, obejmując moje nagie ciało kołdrą. Moje oczy nadal były mocno zamknięte, a wtórne spazmy wciąż trącały moją klatką piersiową do wyczerpania. Położył moją głowę na swojej piersi i ścisnął mnie mocno, całując moją twarz i włosy. - Teraz śpij, piękna, Kami – szepnął i ściany mojej podświadomości zamknęły się. Jego srebrny sutek był tylko kilka centymetrów od moich ust i uśmiechnęłam się z tego powodu.
***
Szarpnęłam się na jawie, pot pokrywał całą moją klatkę. Było mi ciepło – zbyt ciepło. I nie byłam sama, ale z rzeczą, która przerażała mnie bardziej niż cokolwiek innego, która sprawiała, że dostawałam hiperwentylacji walcząc o następny oddech. Było zupełnie ciemno. Wokół mnie było owinięte ciało. 214
Tłumaczenie: eMMMka Nie Nie Nie Nie Nie Nie Nie. Nie mogłam oddychać. Nie mogłam się ruszyć. Nie mogłam nawet krzyczeć. Po prostu wiedziałam, że musze uciec stąd. Musiałam znaleźć włącznik światła, moje ciało nie chciało wypełniać poleceń od zamglonego snem mózgu. Było już za późno. Straciłam to. Byłam już stracona. Ciężar podniósł się z mojej piersi, a ręce dotknęły moich spoconych ramion. Ciche skomlenie wyszło z moich ust. Chciało mi się płakać tak bardzo. Chciałam krzyczeć o pomoc. Ktoś był w tej ciemności ze mną, potrząsał mną, wzywał moje imię… Musiałam uciekać. Złe rzeczy dzieją się w ciemności. Złe rzeczy. Rzeczy, które trzymam w najczarniejszych zakamarkach mojego umysłu…
Mama powiedziała mi, żebym była spokojna, że zostawi włączone światło dla mnie. Wiedziała, jak bardzo boję się, gdy jest ciemno. Jak to przypomina mi czasy , gdy tatuś zamykał mnie w szafie. Wyśmiewał się ze mnie. Wołał moje imię i śmiał się z tego jaka byłam przerażona. Moje krzyki sprawiały, że trzymał mnie tak dłużej. Nie mogłam nic z tym zrobić. Czasami moczyłam się. Wtedy tatuś już się nie śmiał. Zdarzało mu się wtedy ściągać pas i bić moje nagie ciało, aż paliły mnie czerwone pręgi. Mówił mi , że musiał mnie nauczyć tego, ponieważ mnie kochał. Miłość tatusia bardzo bolała. Nie chciałam, aby mnie kochał. Potem mama umieszczała mnie w wannie. Tatuś czasami nadużywał siły na nią. Płakała i błagała, aby przestał, ale on bił ją w twarz i mówił jej by się zamknęła. Potem zamykał i blokował drzwi. Nienawidziłam, kiedy je zamykał. Wiedziałam, że coś się święci . Złe rzeczy zawsze działy się, kiedy tatuś zamykał drzwi.
215
Tłumaczenie: eMMMka Mówił mi, że podaruje mi specjalną kąpiel w jego rękach. Powiedział , że musi, bo to robią tatusiowie kiedy kochają swoje córeczki. Dotykał nimi. Nie podobało mi się to. Nigdy nie podobało mi się to jak mnie tatuś kochał . Mama nie pozwalała mu mnie kochać zbyt długo. Uderzała w drzwi od łazienki, dopóki jej małe rączki nie zaczęły krwawić. Dopóki nie groziła ,że zadzwoni na policję. Tatuś nienawidził tego. Powiedział, że mamusie też musi nauczyć. Uczył ją poprzez pięści, ponieważ tak bardzo ją kochał… - Kami ! Kami, kochanie, obudź się ! Kami ! Stłumiony głos przebił się przez ciemność, wyciągając mnie z piekła w mojej głowie. Skoncentrowałam się na każdej cząstce tego napiętego głosu. Wdychałam jego znajomy zapach i dotyk skóry , jego ciepło fizyczne przypominało mi . - Kami ! Słyszysz mnie? O mój Boże, cała się trzęsiesz ! Kochanie, proszę, obudź się ! Skupiłam się na błagalnych słowach Blaine’a, które starałam się zrozumieć. Chociaż ciemność próbowała mnie wciągnął z powrotem , jego głos, jego obecność, walką przywróciła mnie do niego. Trzymał mnie drżącą, wypowiadając moje imię. Też chciałam walczyć . Chciałam – potrzebowałam – znaleźć drogę z powrotem do Blaine’a. - Światło ! – wychrypiałam przez bolące gardło – Światło! Włącz światło ! Proszę ! Zdając sobie sprawę z tego, co mój zachrypnięty głos mówił do niego, wstał z łóżka i podbiegł do ściany. Po kliknięciu włącznika światła ujrzał odkryty bałagan przed sobą. Sekretu już nie było. Fortel mojego życia został ujawniony. Jeśli Blaine nie wiedział wcześniej jak bardzo byłam popieprzona, teraz już wiedział. I ten fakt złamał moje sponiewierane serce na pół. 216
Tłumaczenie: eMMMka Dołączył do mnie na łóżku, kiedy ja kołysałam się tam i z powrotem z kolanami pod brodą. Musiałam trzymać się w kupie. Musiałam zachowywać się mimo wszystko. Jeśli ujrzałby tę brzydotę we mnie – jeśli pozwoliłabym wylać się podchodzącej żółci w moim gardle – nigdy nie popatrzyłby na mnie w ten sposób. Nie chciałby mieć ze mną nic wspólnego, to byłoby coś, czego nie mógłby zaakceptować. Nie teraz kiedy potrzebowałam go tak bardzo. - Blaine? – szepnęłam, bojąc się na niego spojrzeć. Mokre kosmyki włosów nasączone potem przykleiły mi się do czoła tworząc kurtynę. - Tak , kochanie – powiedział łagodnie, zbliżając się do mnie. Sięgnął niepewnie ręką w moim kierunku. Jego wewnętrzna walka grała na jego twarzy, gdy próbował zrozumieć co się właśnie stało. Wzięłam głęboki , drżący oddech, zanim odgarnęłam włosy z twarzy, odsłaniając moją załzawioną twarz. - Przytulisz mnie ? Proszę? Jego silne ramiona objęły mnie, zanim zdążyłam dokończyć moją prośbę, desperacko starając się zniszczyć strach, który mógłby mi go odebrać.
217
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział osiemnasty Blaine Nie mogłem pojąć co się stało. W jednej chwili spaliśmy, jej ciało było owinięte wokół mojego, a w następnej drżała, szlochając we śnie. Słyszałem jej lament, prosiła kogoś, aby ją wypuścił. Po tym trzęsła się jak liść, błagając i płacząc do jakiejś osoby, aby przesłała ją dotykać. Nie wiedziałem dlaczego. Nie mogłem nawet odczytać tego pogmatwanego strumienia udręczonego szlochu. Ale jedno wiedziałem na pewno - ktoś skrzywdził Kami. Umarłbym kurwa za to gdyby ktoś zranił ją jeszcze raz. Trzymałem ją mocno, głaszcząc jej włosy, gdy płakała gorącymi łzami na mojej piersi. Chciałem scałować te łzy. Pragnąłem jej powiedzieć, że jest bezpieczna , że jest już w porządku. I jest kochana. Ale mój własny lęk trzymał mnie na granicy , paraliżując mój głos. Kiedy nie mogła już wycisnąć kolejnej łzy z jej przekrwionych oczu , odsunęła się ode mnie i zakryła twarz. Czy ona była na mnie zła? Co mogłem jej zrobić, aby spowodować wyłowienie jej strasznych snów z pamięci? - Bardzo cię przepraszam - wyszeptała ochryple – Bardzo mi przykro, Blaine . Muszę już iść. Chwyciłem ją za rękę , zanim zdążyła zwiać z łóżka. - Nie , Kami. Nigdzie nie idziesz.
218
Tłumaczenie: eMMMka Podskoczyła i wtedy zdałem sobie sprawę, że mój głos był bardziej szorstki niż powinien. Nie chciałem jej przestraszyć. Nie wtedy, gdy już była taka przerażona. - Chcę, żebyś została, skarbie – ostrożnie przyciągnąłem ją z powrotem do siebie. Choć nie chciała dalej na mnie spojrzeć to palcami odwróciłem jej twarz w moją stronę. Zaczerwienione, zielone oczy były pełne wstydu i żalu kiedy spojrzały na mnie, powodując ból promieniujący do mojej klatki piersiowej. - Ja… ja… nie powinnam – wyjąkała – zniszczyłam twój wieczór. Nie chciałam. Moje usta przerwały jej kolejne słowa, nie pozwalając jej się za to winić. Byłbym przeklęty jeśli poczułaby się źle przez to , co się stało. Nie wtedy , gdy czułem się tak, kurwa , bezradny, bo nie mogłem zabrać jej bólu. - Nie – wyszeptałem do jej ust – Zostaniesz i pozwolisz mi cię trzymać. I całować. A jeśli będziesz miała ochotę powiedzieć mi co się stało, to sprawie ,że będzie ci lepiej. Ale koniec z ucieczkami, dobra? Skinęła słabo, ale to musiało wystarczyć. Kami zgodziła się zostać ze mną, a ja nie pytałem ją o to. Pocałowałem ją delikatnie , słoność łez mieszała się z jej słodkim smakiem. - Mam zamiar zrobić ci herbatę. Nie ruszaj się stąd, okej? Pędziłem do kuchni na złamanie karku. Nie chciałem zostawić jej, ale potrzebowała się uspokoić. Herbata wydawała się dobrym pomysłem. Pomimo jej agonii, chciałem ją tak bardzo. Tak bardzo, że mój fiut wył z bólu w spodniach od piżamy. Jeśli nie pozwoliłbym jej wydobrzeć i dać jej trochę spokoju, to mógłbym wykorzystać jej chwilową słabość, by zaszyć się w niej. Aż łzy smutku nie zamieniłby się w łzy z czystej ekstazy. Czułem się jak najbrudniejszy żyjący skurwysyn , ale nie mogłem jej pomóc moim ciałem. Moje myśli były nieco bardziej taktowne, ale mój kutas był dupkiem pierwszej klasy. 219
Tłumaczenie: eMMMka - Wypij to – powiedziałem, podając jej kubek, kiedy wróciłem z powrotem z ukrytą erekcją. - Dziękuję – odpowiedziała z napiętym uśmiechem. Wzięła łyk i zamknęła oczy, pozwalając gorącej cieczy zmyć resztki terroru. - Więc… wszystko w porządku? – to było kretyńskie pytanie, ale nie wiedziałem co powiedzieć. Kami wzięła kolejny łyk przed wydechem i skinęła głową. - Na razie – próbowała posłać mi uśmiech, ale nie było ją na to stać. - Na razie? Co masz dokładnie na myśli? - Oznacza to, że nigdy nie będzie w pełni dobrze, ale wytrwam. Będzie dobrze… do czasu. - Czy jest coś, co mogę dla ciebie zrobić? Muszę wiedzieć, jak sprawić by było ci lepiej, Kami. Po prostu powiedz mi co mam zrobić. Nie zdawałem sobie sprawy, że moja ręka była w jej włosach, ciągnąć je z frustracji. Starałem się, aby się otworzyła, a wyglądało tak jakbym próbował ukraść stek pitbulowi. Co w ogóle nie miało miejsca bytu. - Nie , Blaine. Nic nie możesz zrobić. Pokręciłem głową. Nie chciałem przestraszyć jej, ale wiedziałem, że jest nieszczęśliwa. Chciałem wziąć z jej barków to nieszczęście. - Wypróbuj mnie , Kami. Mówiłaś ,że mi ufasz. Naprawdę sądzisz , że jest coś , co gdybyś mi wyznała odepchnęłoby mnie od ciebie? Bo mówię ci to teraz – Nigdzie się nie wybieram. Gdy spotkała mój przenikliwy wzrok, jej zielone oczy wypełniły się łzami zanim odepchnęła je i odwróciła głowę. Czułem się jak pieprzony dupek. 220
Tłumaczenie: eMMMka - Jestem… jestem popieprzona, Blaine . Naprawdę popieprzona. A jeśli wiesz, co jest dla ciebie dobre, to zostaw mnie w spokoju. - Nie wierzę w to – odpowiedziałem, kręcąc głową. Moje dłonie ujęły jej twarz i odwróciły w moim kierunku. Musiałem spojrzeć jej w oczy. Potrzebowałem jej pokazać, jak bardzo byłem poważny. Odsunęła się od mojego dotyku i pokręciła głową . - Mówię ci ,że mam problemy, a ty nie musisz sobie zawracać nimi głowy. Nie jestem jak inne twoje dziewczyny , Blaine. Nie mogę być ocalona. Co jest kurwa? - Inne moje dziewczyny? Co to do kurwy nędzy ma znaczyć? Grymas zepsuł jej miękkie rysy jakby przywoływała nieprzyjemne myśli. - CJ mi powiedział , że lubisz uszkodzone dziewczyny. Powiedział, że czujesz potrzebę , aby je ratować – Spojrzała na kubek już chłodnej herbaty – Z powodu twojej mamy. Wstałem , ściskając pięści po bokach tylko to mnie powstrzymywało. - CJ musi się zająć swoimi pieprzonymi interesami ! Kami wzdrygnęła się, a ja od razu żałowałem wybuchu. Chciałem się uspokoić, kręcąc się z napięcia. - Przepraszam – mruknąłem żałośnie – Ale on nie wie o czym mówi. Nie mam żadnych innych dziewczyn, Kami. Skinęła głową, choć mogłem stwierdzić, że nie było za bardzo przekonana. Cholera.
221
Tłumaczenie: eMMMka - Ale już masz, dlatego tu jestem, prawda? Czujesz potrzebę, aby naprawić dziewczynę taką jak ja , zgadza się ?- Gniew i niesmak zastąpił strach na jej twarzy – Nie możesz mnie naprawić, Blaine. I nawet nie próbuj. - Cholera ! - prawie podleciałem do niej, chwyciłem kubek z jej rąk i postawiłem go na szafce nocnej – To nie dlatego tu jesteś, Kami. Naprawdę. Czy chcę wziąć od ciebie ten ból ? Tak. Czy chcę, aby było tak, żebyś już nie musiała obudzić się płacząca znowu? Cholera, tak. Czy chcę cię tutaj, aby tylko zaspokoić jakiś chory kompleks rannego ptaszka? Do kurwy nędzy, nie ! – Chwyciłem jej twarz w dłonie, zmuszając ją, by na mnie spojrzała. – Chcę ciebie, Kami. Zależy mi na tobie i to jedyny powód, dla którego jesteś tutaj ze mną. Ok ? Pieprzyć to , co powiedział ci CJ. Chcę tylko ciebie. A jeśli i ty potrzebujesz mnie to będę szczęśliwy… Znowu. Na jej twarzy wykwitł rumieniec przez wspomnienia wcześniejszych godzin porannych , które wprowadziły napiętą chwilę między nami. Pamiętałem jej smak na moich ustach, które ją ssały i drażniły. Mój język pogrążony w niej, pożerający jej słodycz, jakby to był mój ostatni posiłek. Dotyk mojego zarostu przy jej wrażliwej łechtaczce, powodujący , że wykrzykiwała moje imię. Kami była gotowa na mnie, kurwa i ja byłem gotowy na nią. Ale chciałem, żeby poczuła się dobrze. Chciałem, żeby wiedziała, że nie chcę nic poza jej smakiem na języku. I o mój Boże, smakowała tak dobrze. Tak bardzo ,że byłem gotowy do zanurkowania na kolejną rundkę, tylko aby usłyszeć jak znowu krzyczała moje imię. Albo może to było tylko to w co mój chory umysł chciał wierzyć. Trudno było stwierdzić, skoro prawie cała krew z mojego ciała była scentralizowana gdzieś indziej. - Ufasz mi ? – zapytałem, dotykając moim czołem jej. 222
Tłumaczenie: eMMMka - Tak – skinęła głową. - Więc przestań próbować odepychać mnie. Zostań, Kami. Jeśli nie chcesz spać, nie musimy. Mogę tylko cię trzymać. Albo możemy porozmawiać. Cokolwiek chcesz robić. - Nie chcę już rozmawiać. – odpowiedziała, potrząsając głową – Po prostu chcę… leżeć tu. Tylko to. Uśmiechnąłem się krzywo , podłożyłem pod jej głowę poduszkę i ułożyłem się po mojej stronie obok niej. Patrzyliśmy się na siebie przez długie sekundy, które zamieniły się w minuty. Żadne z nas nie znalazło właściwych słów do wymówienia. Chciałem powiedzieć co czuję do niej , ale nie chciałem jej przestraszyć. Również chciałem wiedzieć co ona czuje do mnie , ale byłem za wielkim tchórzem , aby spytać. - Blaine? – szepnęła, przełamując lód – Czy mogę cię o coś zapytać? - O wszystko . Mogła. Mogła poprosić mnie absolutnie o wszystko. - Twoja mama … to co powiedział CJ… co miał na myśli? O wszystko , tylko nie o to. Przewróciłem się na plecy z irytacją i położyłem dłoń na twarz. Cholera. Nie chciałem tam iść. Nie z nią, ani nikim innym. - Jeśli nie chcesz o tym mówić to zrozumiem – mruknęła, czując mój dyskomfort. Właśnie dała mi drogę ucieczki , cholera, chciałem ją nawet przyjąć, ale obiecałem jej uczciwość. Jeżeli chciałem mieć jakąkolwiek szansę na tajemnicę,
223
Tłumaczenie: eMMMka którą kryją te zielone oczy, musiałem udowodnić sobie najpierw, że na to zasługuję. - Moja mama zmarła, gdy miałem trzynaście lat. Wysłano mnie do wujka i jego rodziny tuż po tym. Gdy to mówiłem, mój głos był pozbawiony wszelkich emocji. W ciągu ostatnich dwunastu lat mówiłem te same słowa w kółko dopóki nie przestały boleć. -I? Wiedziała , że było więcej. Ale po prostu nie wiedziałem, czy mogę dać jej to więcej. Nie wtedy, gdy chodziło o moją matkę. Pokręciłem głową. - To wszystko. Ludzie umierają. Ruszamy dalej. Uczymy się jak sobie z tym poradzić. - Ale ty nie – wtrąciła, umieszczając swój małą dłoń na mojej nagiej piersi, aby załagodzić to – Nie nauczyłeś się jak sobie z tym radzić samemu. Ty dalej cierpisz. Położyłem moją rękę na jej i chwyciłem ją, utrzymując wszelkie pozory spokoju. - My wszyscy cierpimy, Kami. To jest częścią życia. - Możesz mi o tym powiedzieć ? – spytała, jej cichy głosik wywołał we mnie nieznane emocje. Wszystko co od niej czułem to szczerość i pokorę. Jakby rzeczywiście zależało jej na mnie i chciała podzielić się moim bólem. Może czuła za mnie to czego ja nie potrafiłem wyrazić. Musiałem przez chwilę zebrać myśli i porozsiewane wspomnienia w moim zapomnianym skoroszycie umysłu. Nie odwiedzałbym mojej przeszłości, gdybym
224
Tłumaczenie: eMMMka nie wiedział, że jej to pomoże . To nie było miejsce, w którym ktoś chciał pozostać na długo. - Moja mama się zabiła – powiedziałem w końcu. Nie było po co tego trzymać. Najlepszym sposobem było jak najszybsze zerwanie plastra – Była tylko nasza dwójka, kiedy dorastałem. Zawsze była taka szczęśliwa i wyzwolona. Więc to był szok, gdy znalazłem ją martwą na podłodze w łazience. Przedawkowała . Kami zbliżyła się do mnie na tyle blisko, abym mógł poczuć jej ciepły oddech na moim ramieniu. - Przykro mi – wychrypiała od grubego głosu z emocji. - Później dowiedziałem się ,że moja matka cierpiała na schizofrenię. Myślałem, że była ekscentryczna. Zawsze miała niedorzeczna pomysły, kiedy szliśmy na wycieczkę. Zabierała mnie ze szkoły na improwizowane wypady. Pozwalała mi jeść lody na kolację. Robiła mi przyjęcia urodzinowe, kiedy nie było jeszcze moich urodzin. Była moją najlepszą przyjaciółką, a ja nawet nie wiedziałem , że była chora. - Blaine… - Kami pogłaskała mnie po policzku i odgarnęła włosy , która opadły na moje czoło – Wiesz , że to nie twoja wina , prawda? Wiesz, że to nie twoim obowiązkiem było ratowanie jej ? Odwróciłem się twarzą do niej, odsłaniając brzydkie blizny , które dalej nosiłem po tych wszystkich latach. - Doprawdy? Byłem wszystkim co miała, a nawet nie wiedziałem , że umierała w środku. Mogłem jej pomóc. Mogłem zrobić coś , aby powstrzymać ją i jej pomóc. Ale nie. Wolałem myśleć, że mam najfajniejszą mamę na świecie , kiedy ona cierpiała. Nie widzisz , jak cholernie egoistyczny byłem ? Nie rozumiesz dlaczego nienawidzę siebie za to ,że pozwoliłem jej umrzeć? - Odwróciłem się od Kami, kompletnie zdegustowany moim wstrętem do siebie - Jak nieszczęśliwa
225
Tłumaczenie: eMMMka musiała być , aby odebrać sobie życie? Jak nieszczęśliwie musiało być jej ze mną, by nie chcieć spróbować przetrwać? Kami pociągnęła rękami za mój biceps, ciągnąc mnie , dopóki z powrotem nie byłem płasko na łóżku. Potem usiadła okrakiem na mnie i przycisnęła swoje małe ciało do mojego, ukrywając twarz w mojej piersi. - Tak mi przykro – szlochała całując moją pierś. Światło padające na jej twarz pokazało jej smutne oczy pełne sympatii – Tak mi przykro, Blaine. To nie twoja wina. Przysięgam ! Moje ramiona owinęły się wokół niej i trzymały jej głowę na moim torsie, uspokajając jej ruchy. To nie tak, że nie chciałem aby Kami mnie całowała. Cholera, to było wszystko czego pragnąłem. Ale chciałem, żeby to pochodziło od pożądania. Od miłości. Nie pocieszenia. Chciałem, aby Kami mnie całowała, bo mnie pragnęła, a nie dlatego ,że wywlokłem jakieś gówno z mojej przeszłości. Chciałem, aby jej ciało pragnęło mnie tak jak moje. Nie dlatego ,że było jej mnie żal. Trzymałem jej miękkie ciało na sobie, dopóki jej szloch nie ucichł , a jej oddech nie stał się ciężki i głęboki. Kiedy słońce zaczęło wyglądać zza horyzontu moje oczy zamykały się otoczone jej zapachem i dotykiem. Kami była w moich ramionach, w moim łóżku. Po raz pierwszy od samobójstwa matki, czułem, się, jakbym mógł zacząć sobie wybaczać.
226
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział dziewiętnasty Kami - O mój Boże, ty brudna dziwko ! Zrobiłaś to, prawda? Zrobiliście to ! Skopałam moje buty i włożyłam je do szafki , zanim rzuciłam się na moje łóżko. - Co zrobiłam? – prychnęłam. Angel położyła dłonie na swoich wąskich biodrach i osunęła się obok mnie. Potem pochyliła się i powąchała mnie jak suka wącha psa. - Eww , co ty wyprawiasz? – krzyknęłam, odpychając jej ciekawski nos. - Miałaś seks ! Czuję to na tobie ! Pieprzyłaś się z Blainem ostatniej nocy, kiedy przysięgłaś, że to nie zrobicie ! – z głupkowatym uśmiechem, zeszła z łóżka i wystawiła głowę za drzwi mojej sypialni. - Dom ! Zmyj swoje okruchy z brody i chodź tu ! Wygrałam skurwielu ! Jesteś mi winien pięćdziesiąt dolców ! Wygrała ? Co , do cholery? - Angel, to nie to co myślisz – starałam się wyjaśnić. Ale zanim mogłam wymyślić wiarygodną historię, Dom przylazł niczym oprócz ciasnych, czarnych bokserkach z jak zawsze świetnie wyglądającym ciałem. Ale nie był Blainem. Nikt nie miał ciała takiego jak Blaine. Lub jego rąk… , albo języka…
227
Tłumaczenie: eMMMka Cholera. Dom usiadł obok mnie , a Angel wskoczyła po mojej drugiej stronie, owijając rękę wokół mojej talii. - Kam , proszę powiedzie mi , że tego nie zrobiłaś. Myślałem, że jesteś bardziej rozważną kobietą ! Miałem zamiar podzielić moją wygraną ! - Och, Kami pragnie kutasa, Kami pragnie kutasa, Kami pragnie dużego kutasa Blaine’a. – śpiewała słodko Angel. Odsunęłam rękę Angel ode mnie. - Nie, Kami nie chce go (Tak, chce). I nie, nie uprawiałam seksu z Blainem! ( Ale chciałabym). - Patrz ! Mówiłem ci , to moja dziewczynka – Dom wykrzyknął całując bok mojej twarzy – Nie każdy jest taka dziwką jak ty, Angel. - Pff . Nie prawda – odparła Angel, kręcąc kosmyk blond włosów wokół palca – Jest po prostu zbyt przerażona, aby się przyznać. - Muszę przygotować się do pracy – powiedziałam, wstając i próbując uniknąć przesłuchania. - Nie tak szybko – zawołała Angel zanim mogłam dokonać swojej ucieczki – Wiem, że coś zdarzyło w zeszłą noc, Kam. Ty praktycznie świecisz i wyglądasz jakbyś miała 24-godzinny masaż całego ciała. I patrzysz mniej… mam-kij-wdupie. - Mam-kij-w-dupie? Poważnie. Od kiedy tak wyglądam? – skrzywiłam się. - Zawsze, gdy nie dostajesz kija w dupę – uśmiechnęła się - Co znaczy, nigdy . Myślę, że gdybym miała więcej kutasów niż ty to bym musiała być uczulona na nie.
228
Tłumaczenie: eMMMka Przewróciłam oczami na moją przyjaciółkę i jej kolorowy język zanim otworzyłam moją szafę by wybrać czystą koszulkę Dive i parę dżinsów. Potem zauważyłam moją ulubioną dżinsową spódnicę zawieszoną niedaleko. Och, a co tam do cholery. Zsunęłam ją z wieszaka i odłożyłam dżinsy. Blaine nigdy nie powiedział ,że to niezgodne z dress codem. A Mick rzadko wystawiał głowę zza biura, kiedy rzeczywiście w ogóle był. Plus, w niedziele było powolny, spokojny dzień. Trochę… roztargnienia nikomu nie zaszkodzi. Zebrałam moje ubrania i bieliznę, pomijając rozmowę moich współlokatorów na temat ich schadzek weekendowych. Najwyraźniej oboje szczęśliwi po wczorajszym koncercie AngelDust porównywali brudne szczegóły. Nie zazdroszczę im ich podbojów. Miałam coś o wiele bardziej ekscytującego. Miałam możliwość. Możliwość z mężczyzną, który był wart ryzyka.49 Do Dive trafiłam godzinę później, moja głową była uniesiona wysoko ze złośliwym uśmiechem na mojej twarzy. Pierwszy raz od dłuższego czasu czułam się dobrze. Trochę zmęczona po niespaniu przez większość nocy, ale dobrze. Może Angel miała rację. Może wyglądam teraz inaczej. Może Blaine tchnął we mnie życie z ruchem przekutego języka we mnie. Blaine zauważył mnie od razu, jego brązowe oczy otworzyły się z głodu. Oblizał wargi, dając mi błysk swojego kolczyka w języku przypominając mnie o tym co zrobił z moim ciałem nim kilka godzin wcześniej. Moje kolana niema, ugięły się. - Hej , Kami – Trisha, barmanka na pół etatu, machnęłam do mnie swoją torebką, którą wkładała do szafki. Nigdy nie pracowałyśmy razem , ale mijałyśmy się w przejściu kilka razy w tygodniu. Była studentką i modelką i cholera, była przepiękna. Wysoka , blond i opalona. Myślałam, że na pewno ona i Blaine byli więcej niż przyjaciółmi, bo są jednakowo pięknie. Tylko tak czułam, ale najwyraźniej wszystko między nimi było ściśle platoniczne. 49
Nareszcie kochaniutka, już myślałam, że się nie doczekam ; D
229
Tłumaczenie: eMMMka - Hej, Trish , dzięki za krycie mnie w piątek wieczorem. Wiszę ci to. – uśmiechnęłam się taktownie. - Och, proszę, dziewczyno. Wyświadczyłaś mi przysługę. Byłam błagać Blaine by dał mi kilka weekendów, więc byłam zachwycona, że dostałam taką szansę. W każdej chwili, jak nie będziesz czuła się najlepiej, zadzwoń do mnie. Będę szczęśliwa z tego powodu. Huh - Blaine układa harmonogram? Trisha wzruszyła ramionami. - No… tak. To znaczy, tak myślę, że mógł przekazać to zadanie Mickowi, ale on raczej by powiedział, żeby to on się tym zajął. Lubi wiedzieć, kto gdzie jest. Między nami, myślę, że jest trochę KMK. Kompletnym Maniakiem Kontroli. Ale za to jest miły i sprawiedliwy, więc nie narzekam. Pomachałam jej na pożegnanie choć byłam zbyt pochłonięta tym co powiedziała, aby być skupiona na tym geście. Czy Blaine sprawował nadzór przełożonego, czy co? To ma sens, jako , iż Dive było rodzinnym interesem. Oczywiście musiał przejąć trochę odpowiedzialności. Ale jeśli robił harmonogram, to celowo planował nasze wszystkie zmiany razem? Nie pracował z żadnym z innym z dwóch barmanów, oraz nigdy nie pracował sam, co było normalne w wolniejsze dni powszednie. Cóż jest tylko jeden sposób, aby się tego dowiedzieć. - Hej Kam ! – zawołał CJ z diabelskim uśmiechem, zanim miałam szansę, aby wejść pełnym krokiem za bar. - Co jest, CJ – odpowiedziałam, owijając mój czarny fartuch wokół talii. Zanim mogłam zawiązać go, Blaine był już za mną i jego zwinne palce delikatnie wyjęły to z mojej ręki. 230
Tłumaczenie: eMMMka - Pozwól – szepnął z ustami przy moim uchu – Podoba mi się twoja spódnica. - Naprawdę? – odpowiedziałam prosto do jego ucha – Za bardzo cię… nie rozprasza? - Oh, rozprasza . Ale chętnie gubiłbym się w tym szaleństwie. Ciągle i ciągle i ciągle…. Skończył wiązać węzeł powyżej mojej kości ogonowej zanim jego palce nie pobiegły do moich związanych włosów. - Tęskniłem za tobą – szepnął , zakładając pasemko za moje ucho. - Dopiero co mnie zobaczyłeś – powiedziałam, odwracając się do niego. Miałam nieodpartą chęć pocałowania go, gdyby nie to ,że CJ siedział kilka metrów dalej. Chciałam to zrobić. No , moooże. - Chcę cię widzieć znowu. Zobaczyć cię w każdy możliwy sposób. Posłałam mu figlarny uśmiech. - Och, Blaine Jacobs… pytasz mnie będąc już gotowym ? – dopowiedziałam. - Nie. – Jego palce były znowu w moich włosach, a malutka przestrzeń, która nas oddzielała już nie istniała – Mówię ci , że chcę abyś była moja. A to dlatego, Kami, że byłem twój od pierwszego dnia , w którym weszłaś tu . I myślę, że na pewnym poziomie, ty też już byłaś moja. Przekonanie w jego głosie ukradło mi oddech i nie mogłam zrobić nic więcej, niż topić się pod jego spojrzeniem. Co więcej, to była prawda. Byłam Blaine’a cały czas. Nie mogłam nawet patrzyć na nikogo innego, od tamtego dnia. To dlatego, że on oznaczył mnie kieliszkiem tequili i plasterkiem limonki. Blaine był jedynym mężczyzną, który istniał w moim świecie. W tym momencie, nie byłam całkowicie pewna, że byłam tym samym świecie. 231
Tłumaczenie: eMMMka - Przepraszaaaam, ale niektórzy z nas są spragnieni tutaj ! – CJ zagwizdał, wymachując pustą butelką piwa w powietrzu. Oderwałam się od Blaine’a, chcąc odzyskać choć uncję mojego rozumu otwierając kolejne piwo CJ’a. - Wiesz, do tego nie potrzeba wielu umiejętności – zaczęłam, wskazując otwartą butelką na Blaine’a – Czy jest jakiś szczególny powód , dla którego jeszcze trzeba mnie niańczyć? Mały grymas pojawił się na czole Blaine’a. - Nie. Skąd taki pomysł? - Nie wiem – wzruszyłam ramionami – Trish powidziała coś o tym, że to ty układasz harmonogram. Zauważyłam, że nigdy nie pracuję sama ? To Mick’a wola? Czy nie myślisz, że już jestem gotowa? - Mick? – CJ wtrącił się – Co on ma z tym wspólnego? On nie ma żadnej kontroli nad tym. To wszystko, Blaine’a. Uniosłam brew na Blaine’a, który rzucał sztylety w CJ’a. Był już całkiem wkurzony na kuzyna po jego potknięcie ostatniej nocy, więc nie zdziwiłabym się, gdyby Blaine wymienił z nim kilka słów później. - Więc? – zapytałam, chcąc przełamać to jego śmiercionośne spojrzenie. Blaine odwrócił się w moją stronę z krzywym uśmiechem. - Lubię mieć towarzystwo. CJ parsknął za mną, ale był na tyle mądry, że trzymał gębę na kłódkę. - Więc ty robisz harmonogram. O mój Boże, nie mów mi, że jesteś dla mnie jakimś przełożonym , czy coś.
232
Tłumaczenie: eMMMka CJ zakaszlał za mną, jakby się dusił, przyciągając uwagę Lidii, kelnerki, która zaczeła lekko poklepywać go po plecach. - O czym wy mówicie? – zapytała. Lubiłam Lidię, naprawdę, ale była za bardzo wścibska. CJ owinął ramię wokół talii Lidii i wskazał na Blaine brodą. = - Blaine po prostu wyjaśnia Kami jak robi harmonogram. Lidia wzruszyła ramionami i położyła dłonie na biodrze. - Cóż , to jego bar. Może robić harmonogram kiedy chce od tak długo odkąd ja zachowałam nocne środy na moje zajęcia z zumby. Jego bar? - Blaine? - Nie musiał mówić nic więcej. Albo, że będzie ze mną szczery, ale kłamałby mi prosto w twarz. Mam nadzieję, że na Boga to był ostatni raz. - Pozwól mi wyjaśnić, Kami – powiedział, pocierając nerwowo kark. To było wszystko , co potrzebowałam usłyszeć. Z czystego upokorzenia, odwróciłam się i poszłam prosto na zaplecze, w którym mieściły się szafki pracownicze. Znowu to zrobiłam. Związałam się z moim szefem i zrobiłam rzecz, którą obiecałam sobie nie robić znowu. Nic dziwnego, że Kenneth tak uderzył w moim kierunku. I prawdopodobnie, wyglądałam jak jakaś dziwka. - Doglądaj baru, skurwysyni – usłyszałam ryk Blaine i jego ciężkie kroki zbliżyły się do pokoju. Otworzył drzwi i spojrzał na mnie z grymasem żalu na twarzy. - Czy ty kiedykolwiek zamierzałeś mi o tym powiedzieć? Blaine bawił się sztangą w ustach, kontemplując nad swoją odpowiedzią, podczas gdy ja zmusiłam się, aby patrzeć na zegarek z wytężoną fascynacją. 233
Tłumaczenie: eMMMka - Tak – odpowiedział w końcu. - Kiedy? Zrobił krok w moim kierunku, ale trzymał dystans. Ucieszyłam się z przestrzeni. Moje poszargane emocje, chciały abym go uderzyła, albo pocałowała. W tym momencie , nie chciałam robić niczego. - W końcu. Kiedy przyszedłby czas. - Kiedy by przyszedł? – krzyknęłam, bez względu na to , że bar był pełen klientów – Blaine, pracujemy razem każdego dnia. Poszliśmy na randkę. Cholera, spędziliśmy razem noc, nawet dwa razy ! Miałeś wiele okazji. - Wiem, Kami, ja po prostu nie myślałem, że to miało jakiekolwiek znaczenie. To jest tylko bar – przeczesał sfrustrowany dłonią swoje już i tak zmierzwione włosy. - Tak. Pracuję w tym barze. Cholera, jestem twoim pracownikiem. Czy wiesz, w jaki sposób mogą patrzeć na mnie inni ludzie? A ty twierdzisz, że chcesz, abym była twoja? Zamknął naszą odległość trzema długimi krokami i uwięził moja twarz w swoich dużych dłoniach. - Chciałem tego . Kurwa bardziej niż cokolwiek innego. Myślisz, że nie chciałem ci tego powiedzieć? Odgrywałem w głowie ten scenariusz tysiące razy? Kami, gdybyś wiedziała, że to miejsce jest moją właśnością to nigdy być mi nie dała szansy. Powiedz mi , że się mylę. Nie mogłam. I nie zgadzałam się z nim . Wzięłam głęboki oddech i potrząsnęłam głową na tak. - Jak ja teraz wyglądam. Czuję się jakbyś miał mnie gdzieś przez cały ten czas. Czuję się jak idiotka, Blaine. Zaufałam ci .
234
Tłumaczenie: eMMMka - Kochanie, możesz mi ufać. Nadal jestem tym samym człowiekiem, który kurwa za tobą szaleje. Wciąż tym samym, która ma obsesję na punkcie tych ust – mruknął – To nic nie zmienia, przysięgam. - A co z innymi pracownikami? Blaine wzruszył ramionami. - Jeśli będą mięli coś do powiedzenia to mogą odejść. Bez ostrzeżenia, jego gorące usta znalazły się na moich, otworzyłam usta , więc jego język mógł stopić się z moim. Jego pocałunek był pełen przeprosin i żalu. Prosił o zrozumienie, jakby potrzebował mojego przebaczenia. - Szalejesz za mną? – zapytałam na bezdechu, gdy jego usta pozostały na mnie. - Zajebiście szalony - uśmiechnął się. - Cóż – powiedziałam owijając ramiona wokół jego szyi – Lepiej weź swój szalony tyłek tam zanim twój kuzyn wszystko wysuszy. Zaśmiał się, ten dźwięk rozsypał na drobny pył ściany wokół mojego serca. - Tak , pewnie masz rację. Tak trudno znaleźć dobrą pomoc w dzisiejszych czasach – Z tymi słowami Blaine położył dłoń na moim pośladku i ścisnął go, co wywołało mu mnie pisk. Po tym jak jego solidny biceps klapnął mnie , chwycił mnie za rękę i pociągnął w stronę drzwi. - Och, pani Patty pytała kiedy będziesz z powrotem w jadłodalni. Wspięłam się na palce i dałam mu szybkiego buziaka w policzek zanim minęliśmy próg drzwi.
235
Tłumaczenie: eMMMka - Cóż, muszę sprawdzić, czy mój szef da mi dzień wolnego. On bardzo lubi pracować ze mną długimi godzinami. Blaine zaśmiał się ponownie , przez co bariery w mojej piersi zawaliły się. Tak. Byłam cholernie walnięta na jego punkcie.
***
Minęły kolejne dni zalotnych przekomarzanek, tęsknych spojrzeń i ukrytych pocałunków, kiedy nikt nie widział. Wróciłam do jadłodajni pani Patty z Blainem, która poddawała go wszystkim rodzajom miłosnych tortur wraz z Mavis. Może to był właśnie jej sposób pokazania jaką miłością darzyła Blaine’a. Może to było właśnie to, uśmiechanie się ustami pełnymi gofrów. Cokolwiek to było, byłam wdzięczna, że dowiedziałam się , że chce mnie w swoim życiu. Chciałam go w swoim… ale po prostu nie wiedziałam jak. - Hej, skarbie, podaj mi trochę Grenadyny – powiedział Blaine, wskazując na butelkę czerwonego syropu. Wzięłam butelkę i podałam mu ją puszczając mu oczko zanim odwróciłam się do następnego klienta. To był czwartek , a to stało się podczas Otwartego Wieczoru w Dive. Było bardziej ruchliwie niż w zeszłym tygodniu, ale nie było to nic z czym nie mogliśmy sobie poradzić. - Hej, słodcy ! – zapiszczała Angel, opierając się na blacie by cmoknąć mnie w policzek. - Jak ty dziewczyny to robicie ? Myślę, że będzie dużo więcej ofiar – to znaczy – występów w tym tygodniu – mrugnęłam do starszego pana przede mną 236
Tłumaczenie: eMMMka i podałam mu piwo. Był stałym klientem, ale ni był fanem nowego nocnego motywu w Dive. - Yup ! I jeśli nie będą się guzdrać ze śpiewaniem, pomyślałam, że mogłybyśmy wypróbować nową piosenkę, nad którą pracujemy. Dałam Angel jej shot tequili i lekkie piwo. - Uh, nie ma mowy. Wiesz, że to się nie stanie. - Daj spokój, Kam ! – żachnęła się – Myślę , że jest gotowa. Po prostu spróbuj ! Już prawie miałam potrząsnąć głową. - Nie. To się nie stanie. Nie wykonam tej piosenki z tobą dzisiaj. Zapytaj inną dziewczynę. - Ale to jest nasza piosenka ! – wypiła shota i wzięła łyk piwa – Dobrze. Więc nie wykonasz tej piosenki ze mną dziś wieczorem. - Nie - Dobrze… cokolwiek chcesz, Kam. Zwróciłam moją uwagę na rosnącą kolejkę spragnionych klientów oczekujących piosenkarki. Na szczęście, była przyzwoita, wybierając cover " Heartbreaker " Pat Benatar. Mogłam powiedzieć , że Angel pochwyciła mikrofon jakby chciała go zabić. Była jej wielką fanką. Rozbrzmiało kilka aktów i wydawało się, że Otwarty Wieczór w Dive okazał się być bardzo lukratywny. Byłam szczęśliwa, dla Blaine. Wyjaśnił mi , że rzeczywiście kupił bar od swojego wujka Micka, kiedy wrócił do Charlotty nieco ponad rok temu. Gospodarka nie była przychylna dla rodzinnego biznesu, a miejsce potrzebowało inwestycji w dużo pracy. Blaine siedział nad rozliczeniami ubezpieczenia zdrowotnego od śmierci matki i postanowił ratować swojego 237
Tłumaczenie: eMMMka wujka od nagromadzenia się długów. Naprawił go, zatrudnił kilku nowych pracowników i nadał mu nowy image. Byłam z niego dumna. Był młody i odniósł sukces. Był wszystkim czego ludzi chcieli od niego. - W porządku, Dive – uwodzicielski głos Angel zabrzmiał przez głosniki kilka godzin po nastaniu wieczora – To następny akt , jest jednym z naszych. Ona jest zajebistą wokalistką i wygląda seksownie przy strunach. Proszę o oklaski Dive, dla mojej dziewczynki, Kami ! Bar wybuchł okrzykami i wszystkie głowy zwróciły się w moją stronę patrząc z oczekiwaniem. Wtedy zdawałam sobie sprawę, co się właśnie stało. O . Cholera. Musiałam zabić Angel! Próbowałam potrząsać głową na ,,nie’’, ale całe pomieszczenie zaczęło skandować moje imię. Blaine nawet porzucił klientów , przybrał uspokajający uśmiech i kiwał ze wsparciem. Ryk tłumu, światła, dziesiątki oczu patrzące na mnie w oczekiwaniu… Nie miałam wyboru. Nie potrafiłam ich zawieść. Nie mogłam ich zawieść. Spojrzałam na mężczyznę obok mnie, który patrzył na mnie, jakbym była jedyną osobą, która istniała w tym zatłoczonym barze , wzięłma oczyszczający oddech. Mogłam to zrobić. Mogłam ominąć każdą twarz i skupić się na nim. Mogłam udawać, że daje mu jego własny prywatny koncert w swojej sypialni. Później, to on prowadzi mnie do łóżka , mnie śpiewającą jego imię każdą oktawą w skali mojego głosu. Weszłam na scenę z drżącymi nogami , reflektory sprawiły , że drobne kropelki potu utworzyły się na moim nosie. Angel promieniała z dumy, a Dom siedział w pierwszym rzędzie wciąż ubrany w roboczy strój. - Jestem gotowa cię zabić, dziwko – wyszeptałam przez zaciśnięte zęby, kiedy podeszłam do niej . - Potem będziesz mi dziękować , dziwko – odmruknęła. 238
Tłumaczenie: eMMMka Następnie poszła na tył sceny i przyniosła mi gitarę. To było zaplanowane ! Ta suka była już martwa ! Spojrzałam na morze ludzi stojących niespokojnie kiedy próbowałam cię dowiedzieć jaki jest następny krok. Kogo ja oszukuje ? Nie mogłam tego zrobić. To nie byłam ja . To nie było moje życie. To było Angel. Ludzie tacy jak ja nie występowali przed tłumami. Nie śpiewaliśmy i graliśmy dla idealnych nieznajomych. Nie mogłam tego zrobić. O mój Boże, nie potrafiłam. Moje oczy powróciły do baru , by znaleźć uśmiechniętą twarz Blaine’a. Wyglądał na dumnego i podekscytowanego. Nie było cienia wątpliwości na jego twarzy. Wierzył we mnie. Nie chciałam, by ta wiara została zmarnowana. Chciałam mu dać powód do bycia dumnym ze mnie. Spojrzałam na Dominica, mojego najlepszego przyjaciela na całym świecie, który tak samo się zachowywał. Nigdy nie dał mi odczuć, że byłam uszkodzoną rzeczą. Rozumiał mnie i kochał. Jeśli ktoś był odważny, to właśnie on. I teraz to wszystko skierował do mnie w głębokim , pocieszającym uśmiechu. Jeśli Dom wierzył we mnie , to mogłam to zrobić. Mała dłoń ścisnęła moją i zdawał sobie sprawę, że Angel nigdy nie opuściła mnie . Skinęła głową i powiedziała mi tym prostym gestem, że wszystko było dobrze. Ona była naprawdę dobrą przyjaciółką dla mnie. Zaznała tak wiele bólu i odrzucenia w życiu, ale znalazła sposób, aby dostać się na scenę . Była nieustraszona i pragnęłam choć uncji jej pewności siebie. - Będę tutaj z tobą – wyszeptała – Zrobimy to razem , dobra? Skinęłam głową i powoli umościłam się na stołku przed mikrofonem. To było to. To co zawsze skrycie marzyłam zrobić, ale zbyt bałam się by spróbować. To był mój moment, aby kopnąć strach w dupę. Chciałam podzielić się tym z
239
Tłumaczenie: eMMMka trzema osobami w tym barze, którzy byli dla mnie wszystkim niż ktokolwiek na tym świecie. Zabrzmiały pierwsze akordy jedynej piosenki, która była w moim sercu w tej chwili. To nie była piosenka , którą miałam przećwiczoną z Angel. Nie była legendarnym, klasycznym rockiem. To nie była nawet miłosna piosenka. Utwór , który wybrałam był uniewątpliwienie mną. Tak bardzo , że płakałam przez kilka dni, kiedy pierwszy raz go usłyszałam. Bo chciałam go. Chciałam tego co słowa tej piosenki mówiły. Rozpoznając początek ,,The Only Exception’’ Paramore Angel dołączyła z własną gitarą i usiadła na stołku po mojej prawej strinie. Grałyśmy to wcześniej. Spojrzałam i uśmiechnęłam się do niej. Tak, nienawidziłam Angel czasami, ale kochałam ją bardziej. Kiedy otworzyłam usta, aby wypowiedzieć pierwsze słowa, wiedziałam, że mój głos był chwiejny. Bałam się, ale było dobrze. Strach napędzał moją determinację. Nie pozwolę zniszczyć mu tego momentu. Nie tę piosenkę. Kiedy weszłyśmy w drugą zwrotkę , K.C. dołączyła na basie , podczas gdy MiMi podniosła własną gitarę. Uśmiechnęłam się , pozwalając by melodia całkowicie przejęła mnie. To było słodkie miejsce. Było to miejsce, w którym wszystko było na miejscu tworząc magię. Nawet nie myślałam o ruchach palców na strunach. Nawet nie martwiłam się o pamiętanie kolejnych linii piosenki. Nie musiałam. Głos Angel był w doskonałej harmonii z moim . Pozwoliłam muzyce poprowadzić mnie przez słowa historii mojego życia, przez co stałam się naga przed pomieszczeniem pełnym obcych ludzi. Ale nie obchodziło mnie to. Byłam pewna siebie dla Blaine’a. Śpiewałam moim sercem dla niego.
240
Tłumaczenie: eMMMka Nessa przeprowadziła nas do drugiego chóru, ciężkich bębnień popychających nas. Moje oczy były zamknięte, śpiewałam dla nadziei. Dla zrozumienia. Odwagi . I miłości. Dla Blaine’a. Śpiewałam prosto z serca dla niego. Skończyłyśmy utwór razem, jakbyśmy były częścią zespołu. W tym momencie, dziewczyny wspierały mnie w pięknej harmonii. Ostatni wers, słowa, które tak bardzo chciałam aby Blaine usłyszał, zaśpiewałam sama. Ujawniłam moje uczucia do niego na scenie, narażając moją duszę. Otworzyłam oczy na tłum oszołomionych twarzy w całym pomieszczeniu wiwatujących. Uśmiechnęłam się, odwracając się do moich tymczasowych koleżanek z zespołu, wszyscy ocierali łzy z oczu. Nawet K.C. ocierała swoje rozmazane kreski i kiwała na mnie. Zwracając moją uwagę na tłum przed moimi załzawionymi oczami, skoczyłam przed Dominikiem , który szybko przyciągnął mnie w ramiona. - Jestem tak cholernie dumny z ciebie , wiesz? – mruknął, przyciskając mnie do swojego ciała – Tak cholernie dumny, Kam. Wiedziałem , że ci się uda. Nie wątpiłem w to ani przez minutę. Dałam mu szybkiego całusa w policzek zanim pracownicy baru pogratulowali mi i przytulali mnie. Do wszystko było przerażające jak diabli, ale sądząc po pochwałach, było warto. Byłam otoczona przez grupę fanów, którzy chcieli mi kupić drinka, gdy mój organizm wyczuł odurzający zapach mięty i przypraw. Czułam jego ciepło przy plecach, pnące się na moje ramiona i piersi, zanim osiedliło się między moimi udami. Z lekkim uśmiechem na twarzy, odwróciłam się . Nie wiedziałam czego mogę się spodziewać. Nawet nie wiedziałam czy on czuje do mnie to samo, ale to spojrzenie z czystą adoracją na jego pięknej twarzy mówiło wszystko.
241
Tłumaczenie: eMMMka - Blai… – było wszystkim co mogłam z siebie wydusić, zanim jego usta zachłannie wzięły moje. Podniósł mnie i otoczył moje nogi po obu stronach siebie. Bar wybuchł w wiwatach, wszyscy krzyczeli i gwizdali, Blaine zasłonił mnie przed całym światem. Nie dbał o bycie profesjonalnym. Nie dbał o to co ktoś inny może pomyśleć. Jego usta pracowały gorączkowo przy moich z moimi nogami owiniętymi wokół jego bioder. To było zbyt dramatyczne, oklepane jak diabli i ostentacyjne , ale kochałam każda sekundę tego. - Jesteś tak niesamowita – mruknął przy moich ustach – Tak , zajebiście niesamowita. Jego język pracował we mnie, a ja czułam się radośnie spełniona, wijąc się w jego rękach ściskających mój tyłek przez dżinsy. Moje ręce wpięły się w długie warstwy jego włosów, które były mistrzowsko i idealnie ustylizowane na niewiarygodnie gorące włosy w stylu ,, pieprz mnie’’. I to jest dokładnie to co chciałam zrobić. - Znajdźcie sobie pokój ! – ktoś krzyknął sprawiając, że zachichotaliśmy przy swoich ustach. Blaine niechętnie pozwolił mi zjechać w dół jego ciała, pozwalając mi poczuć ukrytą twardość pod jego spodniami. Przygryzłam wargę, nie mogąc oderwać wzroku od wybrzuszenia. Podążając za moim wzrokiem, pociągnął mnie za biodra , dając mi próbkę tego , co pragnął poczuć. - Runda na koszt firmy – ogłosił do gapiów , wciąż trzymając mnie przy swoim ciele – Za to można podziękować tej pięknej kobiecie obok mnie Udaliśmy się z powrotem do baru, gdzie CJ już rozprowadzał piwo. Posłał nam obojgu uśmiech i klepnął Blaine’a w plecy.
242
Tłumaczenie: eMMMka - Jestem z ciebie dumny, kochaniutka – spojrzał na mnie i mrugnął – Seksowna i utalentowana. B lepiej miej oczy otwarte. Pokręciłam głowa i uderzyłam w ramię CJ, zanim wróciłam do obsłużenia klientów z szerokim uśmiechem na twarzy. Spojrzałam na wdzięczne twarze otaczające mnie, dziękujące mi i fundujące mi prysznic pochwał. Wszystko co mogłam robić to uśmiechać się. Robiłam to cały czas, wiedząc , że zdobyłam się na to by wyjść i wystąpić. Uśmiechałam się do przyjaciół, którzy byli moja opoką i rodziną i nawet robiłam to do ludzi takich jak CJ . Ale najważniejsze to , to że uśmiechałam się, bo miałam w końcu to czego szukałam. Odkryłam sens wpleciony między tekst tej piosenki. I w końcu znalazłam swój wyjątek.
243
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział dwudziesty Blaine Najlepsza część w byciu szefem? Mogłem zamknąć sklep kiedy do cholery miałem ochotę. A jednym z tych powodów zamknięcia go na cały dzień było zobaczenie Kami w bikini. O .Tak. Postanowiłem zorganizować wyjazd integracyjny do Lake Norman i zaprosiłem cały personel oraz ich rodziny na dzień zabawy. Nawet poszedłem na całość z jedzeniem i napojami. Cholera, zasłużyłem, aby się zabawić. Odkąd wróciłem ponad rok temu, byłem ciągle w biznesie. Chciałem umieścić bzdury z mojej przeszłości za sobą i udowodnić , że nie jestem tylko porywczym odmieńcem z notowaniem. Nie dla kogoś. Mam wyjebane na to co inni ludzie o mnie myślą, poza moją rodziną i panią Patty. Chciałem to udowodnić sobie. Ale teraz w końcu rzeczy były na swoim miejscu. Teraz naprawdę miałem powody, aby budzić się rano oprócz pójścia do pracy. Byłem gotów zwolnić. Chciałem zwolnić z Kami. Cholera, wiedziałem, że jestem zarozumiały. Wciąż bardzo niewiele wiedziałem o niej i szczerze mówiąc było też parę rzeczy, które musiała o mnie wiedzieć. Ale byłem już gotów się tym z nią podzielić. Do diaska, byłem gotów podzielić swoje życie z nią. Po prostu nie sądziłem, że mógłbym kiedykolwiek powiedzieć jej o tym bez przestraszenia jej. 244
Tłumaczenie: eMMMka Wieźliśmy późnym rankiem w niedziele przybory do grillowania i stroje kąpielowe . Kami jechała ze swoimi przyjaciółmi i resztą dziewczyn AngelDust, chociaż chciałem , żeby pojechała ze mną. To by było fajne. Wzięli samochód Doma co było bardziej wygodne dla niej. Plus, zgodziłem się na zabranie mojego kuzyna i jego losowy smak tygodnia, który rozpoczął już grę wstępną wcześnie rano. - Więc Blaine, masz dziewczynę? – zapytała mnie randka kuzyna z tylnego siedzenia, która była cholernie blisko od ręcznej roboty na CJ’u. Myślę, że miała na imię Mindy. Albo Misty. Albo coś równie odpychającego – Gdybym wiedziała , że będziesz sam to zabrałabym jedną ze swoich koleżanek. Jesteś zbyt seksowny, aby być sam. Wszyscy mogliśmy mieć trochę więcej zabawy. Spojrzałem na nią przez lusterko i potrząsnąłem głową. Jej kupiony dekolt wyciekał z bikini i jeszcze miała czelność oblizywać swoje nadmuchane usta. Nie do cholery. Nie miała nic z Kami. - Nie – CJ odpowiedział ratując mnie od konieczności odpowiedzenia – On nie jest zainteresowany. - Nie jest zainteresowany ? – Misty/ Mindy zadrwiła z oburzeniem – Jak może nie być zainteresowanym tym? – jej ręka wiła się wokół moje talii i próbowała złapać mojego fiuta. Skręciłem, prawie zjeżdżając z drogi. - Co jest, kurwa? – krzyknąłem, krzywiąc się na nią przez wsteczne lusterko – Nigdy nie rób tego kurestwa ponownie ! Mindy/Misty odsunęła się na moje ostrzeżenie. - Daj spokój, Blaine. Byłabym całkowicie niezła we wzięciu was dwóch, cukiereczku. Nie wstydź się. - Uspokój się kurwa, albo twój tyłek wysiądzie – CJ wtrącił się głosem pozbawionym zabawy – Powiedziałem ci , że nie jest zainteresowany. On ma
245
Tłumaczenie: eMMMka dziewczynę. Dziewczynę dziesięć razy gorętszą i fajniejszą niż ty. Będzie nad jeziorem, więc możesz robić notatki. Teraz wyluzuj albo wypierdalaj ! Słowa CJ zdziwiły Mindy/Misty , a mi opadła szczęka. Nigdy nie spodziewałem się, żeby wypowiadał się moim imieniu. CJ i ja mieliśmy reputację w przeszłości o dzieleniu się laskami. Byliśmy w tym samym wieku i w tej samej szkole średniej i dość często byliśmy na dzikich imprezach z różnymi wybrykami seksualnymi. Nawet gdy byłem z Amandą, CJ mniej się tym przejmował. Myślał, że Amanda była narcystyczna i nudna. Musiałbym się zabić tuż po przyznaniu mu racji. Kiedy zatrzymaliśmy się nad jeziorem, nie mogłem doczekać się, aby uniknąć napięcia w moim samochodzie i wzięcia w ramiona Kami. Ona i jej współlokatorzy przybyli chwilę później, troje z nich dźwigało ręczniki i składane krzesła. Wziąłem od niej rzeczy. Nie było mowy, aby moja panienka niosła to gówno, kiedy miałem dwie funkcjonujące ręce. Byłem czasem upartym sukinsynem, ale zostałem dobrze wychowany. Szef kucharzy Dive, pan Bradley, 60-letni weteran, który był z nami od lat już rozpalał grill, a niektórzy z pozostałych pracowników przygotowali hot dogi, hamburgery, steki i warzywa. Oczywiście, ja skończyłem na zabawie w barmana. - Mogę ci w czymś pomóc? – zapytała Kami, podążając drogą od stołu piknikowego kiedy ja robiłem dzban Rum Runners. Wyglądała niesamowicie w lekkiej bawełnianej sukience ukrywającej jej żółte bikini. Mój fiut drgał na możliwość posiadania jej rozłożonej pod słońcem ciepłej skóry pod moimi językiem. - Nie, kochanie, idź odpocząć. Będę za minutę. Kami uśmiechnęła się zanim cmoknęła mnie w policzek. Poczułem się jakbym mógł przenosić góry. To był wielki krok dla niej. Mimo, że każdy widział
246
Tłumaczenie: eMMMka nas w pełnej krasie w czwartkową noc, ale ona nie była typem PDA50 dziewczyny. Nie podobało jej się to, że ludzie wiedzieli o jej sprawach. Szanowałem to dlatego, że sam uważałem podobnie. Ale było coś w niej, że chciałem pokazywać ją. Chciałem, żeby wszyscy wiedzieli, że jest moja, chociaż nie odbyliśmy jeszcze tej poważnej rozmowy. Wiedziałem , że chcę być z nią i tylko z nią. 51 Kiedy pan Bradley ogłosił, że obiad był gotowy, wszyscy ustawili się w kolejce po talerze piętrzącego się mięsa i sałatek. Pozwoliłem się każdemu najeść do syta popijając zimne piwo. Gdy Kami, Angel i Dominic poszli po jedzenie, patrzyłem uważnie. Nie dlatego, że byłem zazdrosny. Nie dlatego , że miałem chwilę, w której chciałem objąć ją jak pnącze. Ale dlatego, że coś wydawało się … dziwne. Stali obok siebie, Dom i Angel po każdej stronie Kami, jakby byli nierozłączni. Kiedy Dom nakładał mięso na talerze , którymi Kami manewrowała wokół ich rąk, aby umieścić jedzenie na każdym z nich. Angel doprawiała ich jedzenie i wzięła sztućce. Nic nie mówili. Nawet nie spojrzeli na siebie. To było tak, jakby już wiedzieli co każda osoba chciała, nawet bez komunikacji. Jak gdyby byli ze sobą bliżej, niż się początkowo wydawało. - Stary, widzisz to ? – CJ zapytał nagle obok mnie, obserwując trio uważnie. Wziąłem długi łyk mojego piwa. - Tak . Co jeszcze mogłem powiedzieć? - Czy jesteś pewien , że ta trójka jest tylko przyjaciółmi? Chodzi mi o to , że wyglądają jakby to było coś o wiele więcej.
50 Osoba, która nie całuje, nie przytula się itd. publicznie. Trochę mi to spostrzeżenie Blaine’a nie pasi , bo przecież jak Dom przyszedł pierwszy raz do baru i Kami dała mu buziaka na przywitanie. Hmm… 51
Chłopak szybko się zakochuje.
247
Tłumaczenie: eMMMka Kolejny haust. - Tak. Tyle wiem. - Cóż, coś dzieje się między nimi. To nie wygląda na przyjaźń. Dość podejrzane jak cholera. Nie zgodziłem się z nim. Wypiłem piwo i poszedłem po drugie, dając moim oczom i głowie przerwę. Kiedy znalazłem miejsce do siedzenia – razem, oczywiście – gówno stało się właśnie bardziej dziwaczne. Wydawało się jakby oni zawsze się dotykali. Kami odsunęła kosmyk włosów Angel z twarzy. Dom wytarł keczup z rogu ust Kami, a następnie possał kciuka. A Angel karmiła Doma swoim jedzeniem. Potem odpoczywali z głowami na swoich ramionach. Kurwa, co się dzieje? Byłem jedynym, który widział problem z tym gównem ? Na szczęście, skończyli swój obiad i oczy Kami szukały mnie w tłumie. Potem te zielone oczęta wylądowały na mnie i wtedy całe rozdrażnienie wyparowało ze mnie natychmiast. Widziałem tylko ją. Ale wiedziałem, że nie będę w stanie mieć ją w pełni, dopóki nie zrozumiem jej związku ze współlokatorami. Nieświadomie dzieliłem kiedyś kobietę z kimś innym. Byłbym przeklęty, gdybym pozwolił na to znowu. - To miejsce jest zajęte? – zapytałem kiedy ona układała się na jednym z leżaków. Dom i Angel postanowili popływać, wreszcie zostawiając ją samą. Uniosła okulary na czubek głowy i spojrzała na mnie złośliwie. - Hmm, nie wiem. - Przychodzę z darami – uśmiechnąłem się, trzymając dwie Corony52.
52
Piwo
248
Tłumaczenie: eMMMka - Ech, siadaj. Masz szczęście, że jestem spragniona, tu jest gorąco jak w piekle. Podałem jej piwo, a potem przybliżyłem moje miejsce do niej zanim usiadłem. - To jedyny powód, dla którego pozwoliłaś mi usiąść obok siebie? - No cóż, na pewno są też inne zalety – Kami umieściła swoje idealne usta wokół otworu butelki , modliłem się aby mój kutas nie stanął jak namiot pod moimi szortami. - Jakie na przykład? Wzięła mały łyk i pozwoliła lodowatej butelce prześlizgnąć się po górze jej dekoltu. Moje oczy podążały za ruchami, byłem zahipnotyzowany każdą kroplą piwa, która zsunęła się z butelki na jej piersi. - No cóż… jeśli nie wsmarujesz we mnie jakiegoś kremu z filtrem, to te gorące słońce w tym kraju mnie spali. Uśmiechnąłem się zarzucając głowę do tyłu. - Gorące słońce w tym kraju? Myślę, że słońce jest takie samo bez względu na to gdzie jesteś, kochanie. Wzruszyła ramionami. - Tak, chyba masz rację. Chyba nie ma tak źle jak w Memphis. Kolejny smakołyk z informacją, dziękuję. - Mieszkałaś w Memphis? Kami odpowiedziała szybkim skinieniem głowy, po czym uniknęła kontaktu wzrokowego grzebiąc w swojej plażowej torbie, aby wziąć krem z filtrem. 249
Tłumaczenie: eMMMka - Proszę ? – zapytała wyciągając butelkę w moją stronę. Spojrzałem w górę i w dół i odruchowo oblizałem moje wargi. - Chyba będziesz musiała zdjąć tę sukienkę. - Nie do końca. Potrzebuję tylko trochę tego na moich ramionach i plecach. Odwróciła się dając mi dostęp, zbierając swoje długie gęste włosy w dłonie. Walczyłem z ochota pocałowania i polizania każdego centymetra od jej szyi i z powrotem. Kurwa, ona była najseksowniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek widziałem, a nawet o tym nie wiedziała. Powoli rozwiązałem jej sukienkę i pozwoliłem lekkiej tkaninie opaść wokół talii. Nieodparcie gładka skóra patrzyła na mnie i do cholery nie mogłem pozwolić aby taka okazja została zmarnowana. Pochyliłem się i przycisnąłem usta do jej ramienia. - Co robisz? – półjęknęła, co skłoniło mnie , aby powtórzyć rytuał. - Ochraniam tę cenną skórę przed gorącym słońcem tego kraju – odpowiedziałem, działając moim językiem wzdłuż karku. Zachichotała i odwróciła się do mnie, jej zielone oczy płonęły żądzą. Mój wzrok padł na jej stojące sutki pod bikini. Cholera. Co bym dał, aby mieć je w ustach znowu. Ale nie pozwolę, aby inne dupki zobaczyły to co było tylko dla mnie. Nie ma mowy. Delikatnie odwróciła się znowu i otworzyła buteleczkę filtru ochronnego. Moje usta będą musiały poczekać, ale przynajmniej nadal mogłem mieć swoje ręce na niej. - Dobrze się bawisz ? – zapytałem zagadując ją podczas gdy przecierałem jej miękką skórę.
250
Tłumaczenie: eMMMka Szczerze mówiąc, próbowałem ujarzmić mojego szalejącego twardziela. Musiałem skupić się na czymś innym oprócz jej dotyku pod palcami. - Tak. A ty? - Też. Wiedziałem, że to nie był najlepszy czas, aby poprosić ją o wyjaśnienie jej relacji z Domem i Angel. Ale nie wiedziałem kiedy dostanę kolejną szansę. A jeśli ona przyzna , że są więcej niż przyjaciółmi to mogłem wskoczyć w mój samochód i odjechać od tej sytuacji. - Więc, znasz się z Domem od dawna , prawda? – zapytałem, otwierając rozmowę z lekkim przerażeniem. - Tak. Jakieś pięć lat. - A Angel? Jesteście blisko. - Tak. A co? Skończyłem smarować kremem jej plecy, ale ciągle wmasowywałem go w jej ramiona, wdzięczny, że nie może zobaczyć mojej twarz, a ja nie mogłem zobaczyć jej. - Po prostu… wy troje wydajecie się być naprawdę blisko. - Jesteśmy blisko, Blaine – odpowiedziała z nutą podejrzliwości. - Nie . Chodzi mi , że naprawdę blisko-blisko . Tak nie-normalnie-blisko. Kami odwróciła się twarzą do mnie, niszcząc komfort braku kontaktu jaki mieliśmy kilka sekund wcześnie. - Do czego zmierzasz? –zapytała ze zmrużonymi oczami. Przebiegłem ręką po moich lekko zwilżonych od potu włosów.
251
Tłumaczenie: eMMMka - Po prostu… wasza trójka , Kami, jest dziwna. Nie źle dziwna, po prostu dziwna. Wydaje się jakbyś zawsze potrzebowała być dotykana przez jednego z nich. Albo jakbyście potrzebowali być zawsze razem. I to jak czuła jesteś. Nie wiem… jeszcze ten sposób poruszania się was, tak jakbyście wykonywali jakąś choreografię. Jakbyście spędzili każdą sekundę, każdego dnia razem od lat. Jakbyś znała ich z zewnątrz i wewnątrz. Jakbyś nie była całością bez nich. Wziąłem piwo i wypiłem większość jego zawartości jednym haustem, nagle umierając z pragnienia. - Kami, nie chcę być zazdrosny. Ale cholera, jestem. Jestem , okej? Nie mogę nic na to poradzić. Cholera, chcę by moje ruchy były zsynchronizowane z twoimi. Chcę, żebyś zawsze to mnie potrzebowała dotknąć – Nie wiele myśląc o tym, wyciągnąłem rękę i otarłem tyłem dłoni jej policzek – Chcę być dziwny razem z tobą. Kami patrzyła na mnie bez wyrazu. Cholera, nie mogłem nawet stwierdzić czy oddychała. Ale w tej chwili nienawidziłem tego, że moje potrzeby zawsze mówiły za mój rozum. W każdej cichej chwili czułem jakbym opadał na środku jeziora Norman i tonął. Przez chwilę ten scenariusz wydawał się być bardziej wygodniejszy. - Zdejmuj koszulę i odwróć się – mruknęła w końcu. Zdziwiony tym o co poprosiła, chętnie uciekłem od jej spojrzenia . Kurwa. Czy ja już całkowicie spierdzieliłem wszystko? Kami wzięła krem i sekundę później jej małe dłonie masowały moje ramiona delikatnie. Mimo, że napięcie było ciężkie i bezlitosne jak ruchome piaski, nie mogłem pomóc, bo byłem całkowicie pobudzony. - Dom był przy mnie, kiedy nie miałam nikogo. Gdy chciałam się poddać, położyć i umrzeć, on nie zawiódł mnie – powiedziała cicho, rękami nadal
252
Tłumaczenie: eMMMka rozpracowując balsam na skórze – Pomógł mi nauczyć się stawiać jedną stopę przed drugą. Wciąż mi pomaga. Pomagamy sobie nawzajem. Wow. Nie wiedziałem jakiego wyjaśnienia się spodziewać, ale na pewno nie spodziewałem się takiego. Trzymałem usta zamknięte. Wiedziałem, że moje milczenie jest teraz wskazane. Wszystko, co chciałbym powiedzieć byłoby błędnym wyrokiem. - A Angel… Angel została odrzucona przez ludzi , którzy mieli ją kochać najbardziej, za to kim była. Nie mogła sobie z tym poradzić. Nie zrobiła nic złego. Nie miała nikogo, tak samo jak ja i Dom. Ci dwoje są moją rodziną. Ich miłość jest jedynym rodzajem, który jest wystarczająco bezpieczny, do zaakceptowania i do odwzajemnienia. Była sama? Wystarczająco bezpieczeństwa? Ugryzłem wnętrze mojego policzka, żeby się nie wtrącić. - Blaine, mówiłam ci wcześniej , że jestem uszkodzona. To się nie zmieniło. Ale wiem, że wszyscy potrzebujemy miłości. Nawet ludzie tacy jak ja. Ci dwoje znaleźli sposób, aby dać mi jej tyle, abym budziła się rano. Bez tego, nie wiem, gdzie bym była. Więc nie, nie mamy jakiegoś dziwacznego miłosnego polizwiązku. Nie ma nic seksualnego pomiędzy nami. Oni są moją rodziną. Nic więcej, nic mniej. Chociaż możemy być najbardziej popieprzoną rodzina na świecie, to jednak jesteśmy rodziną. Przepraszam, jeśli nie możesz tego zrozumieć. Pieprzyć to. Odwróciłem się do niej, chwytając jej tłuste od balsamu ręce zaczesując w swoje włosy. Uniosła głowę, odsłaniając ból, który starała się zatrzymać ukryty tuż pod powierzchnią. Zraniłem jej uczucia. Byłem ewidentnie zazdrosnym dupkiem i czuła się źle przez to, że byłem nieczułym kutasem. - Kochanie, rozumiem to, dobra? Nie musisz już nic wyjaśniać. Jesteście rodziną. Rozumiem to. I kocham ich za to , że dbają o ciebie tak bardzo. Okej? Nie 253
Tłumaczenie: eMMMka waż się przepraszać. To ja powinienem być tym , który przeprasza za bycie takim dupkiem. Uśmiech wkradł się na jej twarz. - Cóż, nie nazwałabym cie dupkiem… - Ach tak? – zgodziłem się, starając się zamienić to w żart – To jakbyś mnie nazwała? Zaśmiałem się przyciągając ją do siebie i pocałowałem ją w czoło. - Eww, stop, Blaine! Jestem spocona ! – pisnęła. - No cóż , możesz zmyć to wchodząc ze mną do wody. - Nie dzięki . Ty idź – powiedziała kręcąc głową. - Nie będziesz pływać? Jest upalnie i jesteśmy nad jeziorem. Co masz zamiar robić? Kami sięgnęła do torby plażowej i wyciągnęła coś co wyglądało na dużego smartphone’a. - Mam randkę z moim Kindle. Wziąłem e-czytnik od niej i włączyłem go. - Zobaczymy co to za świństewka czytasz kiedy o mnie fantazjujesz. - Świństewka? Nie czytam takich rzeczy – zachichotała. Po raz kolejny, mój kutas walczył w moich szortach. Wskazałem na jedną z ikon okładki książki trzymając Kindle. - O czym to jest? Chytry uśmiech rozkwitł na jej różowych ustach.
254
Tłumaczenie: eMMMka - O naciągaczu i seksownym artyście z mnóstwem tatuaży i piercingiem. Pożądanie, podstęp i odkupienie. Bardzo tragiczne i piękne. Oraz gorące. Bardzo gorące. Oblizałem wargi i spojrzałem w dół na jej wyraz twarzy. - Więc lubisz facetów z tatuażami i piercingiem, co ? Zassała dolną wargę w usta i chwyciła ją zębami, co dało jej niegrzeczny wygląd , a mi zbolałe jaja. - O tak. Uważam to za bardzo seksi… na właściwym facecie, oczywiście. - A jaki jest ten właściwy facet? – nie wiedziałem kiedy ta gra się rozpoczęła, ale chciałem w nią grać jak diabli. - Hmm, wysoki, opalony, brązowe oczy ze wspaniałym uśmiechem. Silny z wyrzeźbionym ciałem. Włosy wyglądające jakby był po szalonym, gorącym seksie z kimś, kto lubi go za nie ciągać. Znasz kogoś takiego?
Pieprz. Mnie. - Kochanie, jeśli się nie zatrzymasz to będę zmuszony wciągnąć cię w tym do wody i pomóc z tym dolnym bikini. Kami roześmiała się, ale ja byłem śmiertelnie poważny. Nie miałem żadnych planów na nasz pierwszy raz razem w miejscu publicznym, ale jeśli ona ciągle to będzie robić, to rzucę na bok moje dobre południowe maniery. - Dobra, dobra – zachichotała , trzymając ręce w geście poddania. Zwróciłem swoją uwagę na sposób opadania jej piersi kiedy się śmiała i patrzyła w dół na Kindle, który był jedyną rzeczą, która powstrzymywała mnie przed ekspozycją mojej nieprzyzwoitej erekcji. - A ta o czym? – zapytałem, naciskając jedną z ikon.
255
Tłumaczenie: eMMMka -Mafijny romans. Dobry facet ze złą przeszłością spotyka miłą dziewczynę z własnymi demonami. On stara się opuścić swoją rodzinę – wyjaśniła robiąc w powietrzu znak cudzysłowu – Ale oczywiście nie jest to łatwe. Stara się zerwać z nią, ale nie mogą bez siebie żyć.53 Wskazałem na inną ikonkę, wdzięczny , że krew zaczęła odpływać do moich innych kończyn. Po prostu musiałem zachować milczenie. -Oo , spodoba ci się to. Jest o klubie motocyklowym. Cóż, tak naprawdę o tym , że jedna dziewczyna zauroczyła się w naczelnym klubu. Jest o całym tym ich dramacie życiowym. Bardzo wytrwale i … brzydkie. Chodzi mi , że jest pięknie napisane, ale takie gówno nie jest ładne. - Podobnie jak życie – mruknąłem, nie zdając sobie sprawy , że wypowiedziałem słowa na głos. Kami skinęła głową z uznaniem. - Tak. Jak w życiu. Podałem z powrotem e-czytnik. Moje opuszki palców robiły okręgi na jej kostkach. - Życie może nie być przyjemne, ale za to zawsze jest piękne. Widzimy tylko tę brzydotę na powierzchni. Gówno , które tylko świat decyduje się widzieć. Ale jeśli będziemy kopać głęboko, jeśli dostaniemy się do centrum życia, gdzie nie ma bólu i strachu, gdzie możemy być po prostu tym kim jesteśmy i kochać swobodnie, bez wyroku wówczas to jest naprawdę piękne. Przechyliła głowę na bok i zmrużyła te oślepiające zielone oczy. - Dokąd zmierzasz z tymi słowami, Blaine Jacobs. Zawsze kusisz mnie bym łamała własne zasady.
53
Widzę, że ktoś jak ja uwielbia rozpoczynać setki książek na raz i czytać je wszystkie naraz. ; )
256
Tłumaczenie: eMMMka - Co to za zabawa według reguł? – wzruszyłem ramionami – Ich łamanie według mnie zawsze było o wiele atrakcyjniejsze. - I to jest problem ; może zamiast tego skończ je łamać. Lekki uśmiech na ustach nie pasował do jej wytężonego spojrzenia. Była poważna. W rzeczywistości myślała, że chcę ją zranić, kiedy jedynie czego chciałem to było chronienie jej. - Nigdy nie mógłbym cię zranić , Kami. Nie chyba ,że ty byś chciała mnie. Ciepło wzrosło między nami, temperatura podniosła się powodując, że nasze splecione ręce stały się wilgotne od potu. Zanim któreś z nas wymówiło więcej słów, CJ przyszedł i uderzył mnie w plecy. - Chodź, B ! Wyłaź stamtąd. Potem zaczął ścigać Mindy/Misty do wody. - Śmiało , Blaine – Kami pomachała w stronę jeziora – Idź popływać. Mam książkę, którą naprawdę chcę skończyć. - Jesteś pewna? – zapytałem już stojąc. Było gorąco jak diabli i spociłem się . - Tak, jestem pewna. Idź. Będę tu czekała, kiedy wrócisz. Muszę popracować nad moją opalenizną. Następnie ściągnęła ubranie w dół bioder i ud, kopiąc je kiedy były już przy kostkach. Wiedziałem , że ciało Kami było niesamowite, ale … cholera. - Cóż, jak możesz oczekiwać, że opuszczę cię teraz? – jednak musiałem. Gdybym stał tam nieco dłużej to jej oko mogłoby dostrzec coś.
257
Tłumaczenie: eMMMka Jej wzrok wędrował po moim torsie i ramionach.
Potem powoli oblizała
pulchne wargi. - No cóż, miałam nadzieję popatrzeć na ciebie jak już będziesz mokry… zaśmiała się z diabelskim uśmiechem. - Tak proszę pani – skinąłem głową, odwracając się w samą porę, by ukryć widok mnie puchnącego i obolałego. Może powinienem był pozwolić jej to ujrzeć. W końcu to jej wina. Chwilę później chłodziłem się w orzeźwiającej wodzie jeziora, pozwalając by chłodniejsza temperatura złagodziła mój sztywny kłopot. Większość zatrudnionych kobiet i AngelDust były skąpo ubrane w malusieńkie bikini flirtując z chłopakami. CJ miał Mindy/Misty owiniętą wokół bioder, całującą go w szyję. Nawet Dom i Angel rozmawiali ze ślicznymi laskami. Byłem szczęśliwy razem z nimi, ale nie mogło to pomóc w poczuciu bycia trochę samotnym. Tak, Kami siedziała tylko kilka metrów ode mnie, ale chciałem ją owiniętą wokół mojej talii. Chciałem usłyszeć jej pisk, kiedy ochlapię ją wodą. Chciałem flirtować i całować ją, gdy moje ręce będą wędrować po odsłoniętej skórze jej żółtego bikini , które wszystkiego nie zakrywało. Cholera, może nawet mógłbym zanurzyć się pod wodą do wewnątrz jej bikini. - Hej B, patrz na to – CJ mruknął nagle będąc obok mnie. Wymaszerowywał z wody jakby chciał od niechcenia pójść po piwo do lodówki. Ale zamiast chwycić napój, zmienił kurs i zakradł się za Kami, która nadal pogrążona była w swoim e-czytniku. O, cholera. Wiedziałem , że Kami będzie wkurzona. Powinienem był go ostrzec, ale potajemnie chciałem zobaczyć jej reakcję. Jeśli uderzy w twarz CJ to przynajmniej zasłuży na to. Zanim jeszcze wiedziała co się dzieje, wyrwał Kindle z jej ręki i rzucił go na ręcznik. W następnej
258
Tłumaczenie: eMMMka chwili, jej ciało było lekko przewieszone przez ramię, a on biegł w kierunku wody, śmiejąc się jak szaleniec.54 - Nie, CJ ! Nie , proszę ! – krzyknęła. Ryk jego śmiechu przysłonił powagę w jej głosie. Nawet ja chichotałem na widok napiętego małego tyłka Kami w powietrzu. Zamiast puścić ją obok mnie, CJ rzucił ją na głęboką wodę kilka metrów dalej, pozwalając jej upaść z pluskiem. - Nie ! - przeraźliwie krzyknęła Angel w następnej chwili. Ona i Dominic gorączkowo biegli w jej kierunku pełni wściekłego wyrazu twarzy. Spojrzałem w kierunku Kami. Wciąż nie wypływała. Cholera. Zostawała tam dla żartów? Albo może nie umie pływać? - Kami ! Kochanie, po prostu wstań. Tu jest płytko – zawołałem, brodząc w jej kierunku. Nadal nic. - Czy ty wiesz co do kurwy nędzy zrobiłeś? – Dom wrzasnął, popychając CJ , kiedy dotarł Kami w końcu wypłynęła na powierzchnię. Twarzą w dół i bez ruchu. Dzwonki alarmowe zawyły mi w uszach, próbowałem dostać się do jej nieodpowiadającego ciała. Kurwa ! Czyżby uderzyła się o kamienie na dnie jeziora? Zakrztusiła się? Kurwa, co się dzieje? Dom zgarnął ją w ramiona, jej kończyny wymachiwały bezwładnie jak u szmacianej lalki. Chciałem ją wziąć od niego gdy moje instynkty ochronne kopnęły mnie. Dom gniewnie pchnął mnie ramieniem. -Odejdź od niej ! – warknął, i posłał mi wrogi wzrok. Co do cholery?
54
Czy faceci nigdy nie wiedzą, że takie akcje zawsze kończą się źle.
259
Tłumaczenie: eMMMka Reszta naszej grupy robiła drogę do brzegu kiedy Dom położył bezwładne ciało Kami na plażowym krześle. Była blada i dziwnie spokojna, a jej ciało wyglądało na słabe i małe. Z powrotem doszedł do mnie strach i cofnąłem się o krok, zamrożony w panice. To się nie dzieje. Nie ponownie. Nie mogłem tego gówna zrobić ponownie. Angel zawinęła ręcznik wokół jej mokrego ciała podczas gdy Dom sprawdzał jej czynności życiowe. Otworzył usta koniuszkami palców i przycisnął swoje usta do jej. Rozumiałem, co robi , wiedziałem, że stara się uratować jej życie, ale nie mogłem zwalczyć nagłego przebłysku zazdrości, która zalał moje piersi. Utorowałem sobie drogę przez gapiów do jej wciąż nieruchomego ciała. - Nie ma mowy aby utonęła ; była tylko kilka sekund pod wodą – powiedziałem, klękając przed nią. Nie mogłem jej dotknąć. Byłem… przerażony. Bałam się, że historia się powtarza. Dom pracował, aby przywrócić ja do świadomości, rozmawiając z nią, potrząsając nią, otwierając oczy na wszelki znak spójności. - Sądzisz, że o tym nie wiem? - Musimy zadzwonić na 911 – odezwała się jedna z kelnerek. - Nie ! – wypaliła Angel - Niech nikt nie dzwoni. Ona obudzi się za kilka sekund. Wystarczy , że wróci ! Daj jej cholerny spokój! Pomogłem jej odepchnąć tłum , zanim wróciłem. Twarz CJ była pełna wstydu, jego przerażone oczy były załzawione. - Stary, nie miałem pojęcia. Zachowałem się po prostu jak kutas. O mój boże , czy ja ją zabiłem? - Nie – odpowiedział Dom, nie patrząc w górę, wciąż potrząsając nieruchome ciało Kami – Ale mogłeś, dupku. Nigdy nie dotykaj jej ponownie. Słyszysz mnie ? 260
Tłumaczenie: eMMMka CJ skrzywił się, jakby cierpiał fizycznie. Naprawdę czuł się upokorzony, ale nie mogłem pocieszyć go. Nie mogłem zrobić więcej niż martwić się o kobietę leżącą wciąż przede mną. Kobietę , którą traciłem jeszcze zanim mogłem ją posiąść. Z bolesnym jękiem na tlen, Kami obudziła się, jej delikatne ręce chwytały powietrze, jakby walczyła o życie. - Jestem tutaj, Kami. Jestem tu – Dom mówił uspokajająco , nieśmiało przyciągając ją do piersi. Nadal walczyła z uświadomieniem sobie gdzie była. Następnie, wydała z piersi szloch , ściskając jego plecy jakby miała umrzeć, gdyby go upuściła. Dom ścisnął ją mocniej i zaczął ją kołysać, chowając głowę pod brodę, aby chronić ją od gapiów. Angel przykryła ją większą ilością ręczników obejmujących ją od tyłu i wokół ramion Kami i Doma. A ja po prostu siedziałem. Oszołomiony. Cichy. I zakłopotany. Czyżby coś mi umknęło Kami nadal płakała, a jej ciało trzęsło się, wprowadzając w drżenie fotel plażowy. - Cii, już jest w porządku, Kam. Jesteś bezpieczna. To koniec. Jesteś już bezpieczna. Mam cię – Dom szeptał do jej ucha. Cała trójka siedziała tam dłuższą chwilę, a ja obserwowałam to jak jakiś chory widz. Nie chciałem być tutaj. Nie potrzebowała mnie tutaj. Ale nie mogłem odwrócić się od niej. - Chodź, zabierzmy ją do samochodu – odparła Angel, kiedy płacz Kami zmniejszył się. Odsunęli się, ale wciąż trzymali twarz i ciało Kami zasłonięte ręcznikami. - Kami ? – powiedziałem próbując dotknąć jej drżącej ręki. Dom strzepnął ją zanim mogłem zdobyć jakikolwiek kontakt. Co jest do kurwy nędzy? Zerwałem się na równe nogi , zacisnąłem pięści mocno po obu stronach ciała – Jaki masz do kurwy nędzy problem, koleś? 261
Tłumaczenie: eMMMka Dom stanął, przybierając tę samą ofensywną postawę. - Moim problemem jesteś ty i twój kuzyn, który pieprzy się z kimś, kogo nawet nie znam. Nie masz pojęcia, co zrobiłeś. Żadnego pierdolonego pojęcia jaką szkodę wyrządziłeś swoim małym żartem. Cóż, gra zakończona. Nie pogrywaj sobie z nią już. - Kto tak , kurwa, powiedział , że pogrywam z nią? - rzuciłem przez zaciśnięte zęby – A kim ty jesteś, aby mówić co mam robić z nią? Angel weszła między nas, delikatnie popychając nasze torsy. - Chłopaki, odpuście sobie. To nie jest czas. - Skończyłeś z nią – odpowiedział Dom , przesuwając Angel na bok – Słyszysz mnie? Skończyłeś. Zostaw ją w spokoju. - Pierdole to! Jeszcze nie skończyłem, dopóki nie powiedziała mi tego. Spojrzałem na Kami znowu. Jej głowa była pochylona w dół w naszą stronę. Ruszyłem do niej, dopóki Dom nie zablokował mi drogi swoim ramieniem. Pchnąłem go i podniosłem pięść. Dom zrobił to samo. - Stop ! – mały, drżący głos Kami odezwał się zwracając naszą uwagę. Ukląkłem przed nią i wtedy moja złość skierowana na Doma chwilowo została zapomniana. - Kochanie, wszystko w porządku ? – zapytałem, chwytając ją za delikatne ręce. Jej niebieskie wargi drżały , a przekrwione oczy szukały mojej twarzy. Otworzyła usta, jakby chciała coś powiedzieć, ale westchnęła z rezygnacją, kiedy odwróciła wzrok. - Narazie tak – wyszeptała.
262
Tłumaczenie: eMMMka Nie. Nie do cholery. Nie zamierzałem pozwolić jej okłamywać mnie. Nie tym razem. Musiałem coś polepszyć. Dla nas obojga. - Kami, mów do mnie – namawiałem – Daj mi znać, co muszę zrobić. Pokręciła głową i przeniosła wzrok z powrotem na mnie, w jej oczach znalazły się świeże łzy. Nowy ból wyrył się na jej pięknej twarzy i ciało zaczęło trząść się niekontrolowanie. - Nic nie możesz zrobić. Po prostu pozwól mi odejść.55 - Nie – warknąłem – Nie masz tego na myśli. Mów do mnie. - Blaine, ona powiedziała… Posłałem Domowi morderczo groźne spojrzenie, zanim mogłem wykrzesić z siebie słowa. To było między mną a Kami . Niech będę przeklęty, jeśli pozwolę , aby jej przyjaciele nastraszyli mnie. Jej drżąca ręka ścisnęła mnie. Odwróciłem się do niej i moje spojrzenie zmiękło na widok jej uroczej twarzy. - Chciałabym . - Więc to zrób. Ufasz mi , prawda? Duże zielone oczy Kami opadły na nasze splątane ręce i przytaknęła słabo. - Po prostu… daj mi czas. Potem zadzwonię do ciebie, dobrze? Nie kłóciłem się. Kami dawała mi szansę, nawet jeśli to było tylko połowicznie to byłbym głupcem, gdybym jej nie wziął. Pochyliłem się nad nią i przycisnąłem usta do jej czoła. Wiedziałem bardzo dobrze o tym ,że to mogło być po raz ostatni. Kiedy poczułem jej skórę pode mną
55 Denerwuje mnie ta dziewczyna już trochę. To w końcu nie jego wina, tylko porąbanego kuzyna. On się stara, widać, że cierpi a ona trochę bezdusznie się zachowuje. No ja wiem, że szok itd. No ale niech mu go też oszczędzi, a na pewno będzie jej lepiej jak razem po przeżywają , a nie osobno.
263
Tłumaczenie: eMMMka to ta myśl rozerwała mnie na strzępy. Ale chciałem dać jej czas. Chciałem zrobić coś tylko dla niej w tej chwili. Gdy patrzyłem na Angel i Doma wszystkie małe kawałeczki mojego życia, które w końcu opadły na właściwe miejsce zostały rozrzucone w nieładzie. Kami powiedziała, że nie może być ocalona, ale nadal potrzebowałem ją uratować. Powiedziała, że była zniszczona, ale ja rozpaczliwie chciałem ja naprawić. Twierdziła, że była uszkodzona, ale … cholera… Potrzebowałem ją kochać.
264
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział dwudziesty pierwszy Kami Kiedyś byłam zwolenniczką życzeń. Myślałam, że jeśli powiem sobie, że było okej mnóstwo razy to może zacznę w to wierzyć. Jakimś cudem to w końcu zmieniło się w doskonały obraz normalności. Tak, że mogłam być nieco szczęśliwa. Myliłam się. Nie było okej. Ani trochę. Ta… choroba. Ta przypadłość… zapewniała mnie, że nigdy nie będzie normalnie. Nigdy nie znajdę szczęścia. Będę żyć sama i niekochana do końca moich dni. I szczerze mówiąc myślałam, że to jest nawet w porządku. Już zrezygnowałam. Nikt nie zasłużył by mieć do czynienia z moim gównem. Nie życzyłabym tego nawet najgorszemu wrogowi. Zwłaszcza, że moim najgorszym wrogiem jestem ja. Leżałam zwinięta w kłębek na łóżku, poniżona i niewiarygodnie upokorzona, wpatrująca się w słoik malutkich papierowych gwiazdek. 253. 265
Tłumaczenie: eMMMka Wiem, ze powinnam zwiększyć ich ilość. Wiem, ze powinnam podnieść tę liczbę do 254, ale bałam się. Ten strach mnie pożerał. To była wściekłość. Dlaczego to właśnie ja walczyłam z tym ? Dlaczego to co robiłam zawsze musiało się spieprzyć? Dlaczego nie mogłam mieć chociaż jednego normalnego cholernego dnia? Gniewne łzy pociekły z moich zmęczonych oczu, po moim nosie, prosto na kołdrę. Ocierałam je ze wściekłością. Byłam już chora i zmęczona tym płaczem. Tym użalaniem się nad sobą. Pieprzcie mnie. Prawda – pieprzcie mnie ! Pieprzcie moje głupie, zranione uczucia. Pieprzcie moją zdolność do pokonania mojej przeszłości. Pieprzcie mój strach i wszystkie rzeczy, które to kalectwo mi robi. Pieprzcie to wszystko! Uderzyłam w poduszkę z frustracją, żałując, że nie mogę być na tyle odważna, aby przekazać mój gniew na osobę, która na to zasłużyła. To wszystko jego wina. Wszystko co on robił. Gdyby nie był on takim obrzydliwym i sadystycznym gównem to może chciałabym być jak on. Mogłabym prowadzić normalne życie. Mogłabym znaleźć szczęście. Może nawet znalazłabym kogoś kogo bym pokochała. Ale to było kłamstwem. Znalazłam szczęście. Cholera, może nawet znalazłam miłość. Ale po prosu nie mogłam zaakceptować tego. Nie mogłam pozwolić sobie w to uwierzyć. Nie mogłam tego poczuć. Złe rzeczy się działy, kiedy pozwalałam sobie czuć. Ale to nie było takie samo dla zwykłych ludzi, jak było dla mnie, Doma i Angel. Byliśmy zwolnieni z romantycznego rodzaju uczuć, którymi chwaliły się filmy i książki. Życie rujnowało nam ten typ uczucia. Teraz mogliśmy kochać tylko siebie. I tak było lepiej. Nie było żadnego bólu lub podstępu w tym. Nie było żadnych oczekiwań czy żalu. Było bezpiecznie. Bezinteresownie. Było wszystkim, co miałam. Nie, to nie była prawda. 266
Tłumaczenie: eMMMka - Kam? Śpisz? – szepnęła Angel na progu moich drzwi. Zazgrzytałam zębami. Szkoda , że nie mogłam zamknąć i zablokować tych cholernych drzwi. - Nie. Jakby moja odpowiedź była zaproszenie, Angel weszła i wspięła się na moje łóżko, kładąc się za mną. - Wszystko w porządku, kochanie? - Nie. - Ale będzie, kochanie. Będzie – odpowiedział , ściskając mnie mocno. Chciałam się wyrwać z jej objęć, ale wiedziałam, że to było bardziej dla jej komfortu niż mojego. Do dziś się jej boję. Dom był świadkiem większej ilości moich napadów niż mógłby zliczyć, ale Angel była jeszcze dla mnie nowa. Pewnie, że dowiedziała się na własnej skórze o tych w zamkniętych pomieszczeniach i ciemnościach, ale nigdy nie doświadczyła mojej reakcji na wodę. Ostrzegliśmy ją nieco, więc była przygotowana. Misją jej i Doma było upewnienie się, że cały dzień będę czuła się wygodnie, ale nie mogłam im tego zrobić. Nie mogłam pozwolić im opiekować się mną na słońcu, podczas gdy wszyscy inni bawili się w wodzie. Dlaczego mieliby cierpieć przez moje dziwactwa? Może dr Cole miała rację, co do moich obaw. Może były irracjonalne. Nienawidziłam tej wszystko-wiedzącej suki. - Nie obwiniaj się – powiedziała nagle Angel, zakłócając obmyślanie mojego szatańskiego planu dotyczący auta lekarki. Albo jajek na jej biurze. Lub po prostu przyznania się, że miała rację. - Nie obwiniam. Trzymała mnie przez kilka cichych minut. 267
Tłumaczenie: eMMMka - Blaine, dzwonił do ciebie już? Gula zaatakował moje gardło przez drwiący szloch, który połykałam przez ostatnie godziny. - Nie wiem. Nie wiem, gdzie jest mój telefon. Wiedziałam, gdzie był. Z moim Kindle i resztą rzeczy porzuconymi przy jeziorze w pośpiesznej ucieczce. Nawet jeśli nie miałam go to nie wątpiłam, że zadzwonił. Kto by zadzwonił będąc świadkiem takiej sceny jak ta? Kto , do cholery, chciałaby się zając takim idiotycznym przypadkiem? - Myślę, że gdzieś go zostawiłaś – zauważyła Angel , czytając w moich myślach – Pójdę zadzwonić do dziewczyn czy go nie znalazły i nie wzięły. Zsunęła się z łóżka i ruszyła do drzwi, odwracając się do mnie z sympatycznym uśmiechem zanim zniknęła na korytarzu. W tym momencie, chciałam ją uderzyć. Byłam zmęczona ludźmi , którzy patrzyli na mnie w ten sposób. Jakiś czas podczas mojego tarzania się, kiedy dryfowałam we śnie, zostałam obudzona przez hałas za moimi drzwiami. Szuranie nogami. Głosy. Meżczyźni. Blaine. Słyszałam jak drzwi mojej sypialni otwierają się, ale postanowiłam udać, że śpię, byłam tchórzem wobec niego. - Nie, stary, ona jeszcze śpi – szepnął Dom. - Ok. Ja po prostu chcę zostawić jej rzeczy – odpowiedział Blaine równie ściszonym tonem. Słyszałam, jak szurał po całym pokoju, odkładając moje rzeczy na komodę tak cicho, jak tylko mógł. Potem stukot stał się głośniejszy, kiedy udał się w moim 268
Tłumaczenie: eMMMka kierunku. Starałam się nie trzepotać powiekami i utrzymać oddech ciężkim i głębokim. Cholera, musze wyglądać okropnie. Po kąpieli, wrzuciłam parę starych bawełnianych szortów i wielkiego rozmiaru t-shirt, nie zadając sobie nawet trudu, aby odświeży moje nędzne włosy. Świetnie, była strasznym bałaganem wokół. Jego zapach uderzył mnie pierwszy, powodując , że moje usta odruchowo obśliniły się. To było dla mnie znajome. Wygoda. Bezpieczeństwo. To sprawiało , że czułam się jak… w domu. Coś, czego nigdy nie miałam wcześniej. Coś, czego zawsze pragnęłam. Gdy pochylił się nade mną na tyle, że mogłam poczuć jego ciepły oddech, pomyślałam, że mogłabym się złamać. Nadal go pragnęłam. Cholera, to nie powinno było się zdarzyć. Nie miałam ochoty na to. Nie tak silnie. Ciepłe, miękkie usta cmoknęły mnie w czoło lekko. Ugryzłam się w wewnętrzną stronę policzka, aby nie zatopić się w tym kontakcie. Chciałam wciągnąć go na łóżko ze mną i wsunąć się w jego ramiona. Chciałam, żeby przytulił mnie mocno i powiedział mi , że nigdy mnie nie opuści, choćby nie wiem co. Bez względu na to, jak popieprzona byłam, że nie chciał mnie zostawić. Potem chciałam się z nim słodko kochać godzinami, dopóki nie bylibyśmy zbyt wyczerpani, by robić coś więcej niż uśmiechanie się. Nie, nie chciałam tego. Co ja sobie myślałam? Kiedy skończyłam moją wewnętrzną kłótnię ze sobą, Blaine wycofał się z intymności mojej sypialni, zamykając drzwi za sobą. Nie! Nie mogę… oddychać… Boże… nie.
269
Tłumaczenie: eMMMka Zanim panika chwyciła każdy mój mięsień i staw drzwi zostały ponownie otwarte. Odetchnęłam słyszalnym westchnieniem ulgi, ściskając moją klatkę piersiową, aby złagodzić moje tętno. - Hej koleś – rozpoczął Dom po drugiej stronie drzwi mojej sypialni – Przepraszam, za to wcześniej. Wpadłem w panikę. Emocje były duże, a ja skoczyłem na ciebie bez przyczyny. Między nami dobrze? - Tak, chłopie. Między nami dobrze. - Dzięki za przyniesienie jej rzeczy z powrotem. Doceniam to. - Nie ma problemu – odpowiedział Blaine – Przyszedłbym wcześniej, ale chciałem dać jej przestrzeń, o której mówiła, dopóki nie zadzwoni… - Tak, um… Chciałem z tobą porozmawiać o tym. O nie, Dom. Nie. Proszę, nie. Wziął głęboki wdech. - Nie wiem, ile Kam ci mówiła o swojej przeszłości… - Nic mi nie powiedziała – wtrącił Blaine. - Ok. Cóż… Myślę, że są rzeczy, które musisz usłyszeć od niej, jeśli będzie chciała ci powiedzieć. Poza Angel i mną i… specjalistami, nie powiedziała nikomu. Ale ty… ty jesteś inny. Cóż, ona z tobą jest inna, powinieneś o tym wiedzieć. Nigdy nie widziałem Kami z kimkolwiek. Nie z kimś z całego serca. Nie tak jak jest z tobą. - Czasami nie mogę stwierdzić, czy jest ze mną – słyszałam ból w głosie Blaine’a. Czyżby on cierpiał przez to wszystko?56
56
Szybka jesteś laska, nie ma co.
270
Tłumaczenie: eMMMka - Jest, koleś. Ona jest z tobą. Masz… ją. Nikt nie dostał jej – nie prawdziwej Kami. Ale z tobą jest naturalna. Beztroska. Śmieje się z czegoś co jest zabawne, a nie dlatego, że ktoś się tego po niej spodziewa. Uśmiecha się, bo jest szczęśliwa, nie dlatego, że stara się ukryć swój ból. Ona jest sobą. A to dość ważne dla niej. Milczenie zapadło, a moje wysilone uszy bolały, aby słyszeć odpowiedzi od Blaine’a. - Co się z nią stało? – wreszcie szepnął. - To nie moja historia do opowiedzenia – odparł Dom – Ale jakby ci to powiedzieć : ta dziewczyna jest najsilniejszą osobą, jaką znam. Może na to nie wyglądać, ale gdybyś wiedział jak ciężkie brzemię nosi każdego cholernego dnia i nadal udaje się jej blado uśmiechać, to byś zrozumiał. - No to… pomóż mi zrozumieć. Pomóż mi być tym czego ona potrzebuje. – odezwał się Blaine. - Nie mogę. Tylko ona może pokazać ci część siebie. Ale coś mi mówi, że kawałki ostatecznie się składają w całość. Widziałeś to, co się z nią działo, prawda? - Tak. - I nadal tu jesteś. - Tak. Kolejna cisza. - Kochasz ją? – Dom zapytał cicho. Wstrzymałam oddech w oczekiwaniu. Sekundy mijały. Potem minęła minuta. Brak odpowiedzi Blaine’a.
271
Tłumaczenie: eMMMka - Cóż – mruknął Dom – Mam nadzieję , że wiesz, co robisz. - Tak – odpowiedział z pewnością Blaine. Kroki zaczęły odchodzić od moich drzwi, zabierając ze sobą głosy. - Czy możesz powiedzieć jej, aby zadzwoniła do mnie, gdy się obudzi? Naprawdę chcę… Wiem, że powinnam być zadowolona, że nie powiedział, iż mnie kocha. Powiedziałam mu to na początku. Więc dlaczego nie odetchnęłam z ulgą na to? Dlaczego łzy popłynęły z kącików moich oczu, co mnie jeszcze bardziej sfrustrowało niż przedtem? Dlaczego, do cholery, pocałował mnie, wiedząc, że nie zostanie. Nie mógł zostać. Byłby głupcem. - Kam? – szepnął Dom, wkładając głowę do mojej sypialni. Miałam otwarte oczy , więc udałam, że ziewam. - Tak? Dom opadł obok mnie, dając mi niepewny uśmiech. - Nie słyszałaś nic z tej rozmowy przed chwilą, prawda? - Jakiej rozmowy? - Blaine był tutaj. Próbowałam zachować twarz, ukrywając podniecenie na samo wspomnienie jego imienia i wspomnienie jego ust. Moje czoło nadal mrowiło. - On tu był? - Tak. Przyniósł twoje rzeczy i chciał sprawdzić , czy z tobą w porządku. Chce, abyś do niego zadzwoniła. Skinęłam głową.
272
Tłumaczenie: eMMMka - Ale nie zamierzasz, prawda? Spojrzałam na Dominica, mojego najlepszego przyjaciela i jedynego człowieka, z którym mogę być całkowicie szczera. - Nie. Wypuścił zirytowane westchnienie. - Kam… - Po co? Dlaczego mam zadzwonić? Dlaczego mam nie zerwać? Dlaczego tego nie przeciągać, skoro oboje wiemy, że to nie będzie działać? - Skąd wiesz, że to nie będzie działać. Czy kiedykolwiek próbowałaś być w związku? Uniosłam brew. - Nie. A ty? Usta Doma skrzywiły się jakby trawił moje słowa. Nigdy nie próbował. Spał ze wszystkim co miało dwie nogi, próbując zamaskować swoją niepewność i wstyd. Po latach gwałcenia przez kogoś, kto mówił ,że go kochał, Dom był zagubiony w swojej seksualności. Myślał, że jeżeli nadużywał przemocy nad nim mężczyzna to był gejem, ale nie znalazł nigdy atrakcyjnego dla siebie mężczyznę. Był niewątpliwie przystojny, nawet piękny. Zarówno mężczyźni jak i kobiety uważali go za egzotycznego i kuszącego. Jego wujek nawet próbował użyć obrony mówiąc , że Dominicowi w rzeczywistości podobało się, ponieważ miał wytrysk. Na szczęście sędziowie Doma widzieli , że to były bzdury. - Nie chcesz być taka jak ja, Kami. Różne laski co noc – do diabła, nie mogę nawet powiedzieć, kogo przyniosłem do domu w zeszłym tygodniu. To nie ty. Nie jesteś dziwką. Zasługujesz na kogoś, kto by cię kochał i pielęgnował. Potrzebujesz kogoś z kim zbudujesz życie. Może nawet założysz rodzinę.
273
Tłumaczenie: eMMMka - I myśli, że kimś takim jest Blaine. – powiedziałam z niedowierzaniem. - Myślę, że mógłby być. Ale nie dowiesz się, dopóki nie spróbujesz, Kam – Podał mi moją komórkę – Zadzwoń do niego. Może zrozumie. Może będzie dokładnie tym czego ci trzeba. To do ciebie należy, aby przynajmniej spróbować i się dowiedzieć. Dom zgarnął włosy z mojego czoła, zanim zostawił mnie w spokoju, abym mogła podjąć decyzję. Spojrzałam na słoik kolorowych gwiazdek origami na parapecie. Śmiały się ze mnie. Szydziły. Przypominając mi, dlaczego nikt nie był w stanie mnie zaakceptować. Nie w taki sposób jaki potrzebowałam. Wyłączyłam mój telefon, który miał już ostatnią kreskę baterii i położyłam go na mojej szafce nocnej. Nie . Nie mogłam zadzwonić do niego. Miałam 253 powody, aby tego nie zrobić.
274
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział dwudziesty drugi Kami Byłam odcięta od świata przez następne dwa dni, aby pławić się w swojej niedoli. Byłam żałosna. Było tak źle, że grałam każdą smutną piosenkę w kółko, wraz z własnymi interpretacjami przygnębienia. Nie miałam prawa być smutna, kiedy moje nieszczęście załatwiłam sobie sama. Ale byłam masochistką. Potrzebowałam bólu. Potrzebowałam stałego przypomnienia tego, co… on… mi zrobił. We wtorek miałam dość smutku i mroku sypialni, a Angel piekliła się . - To wszystko! Już wystarczy, Kam! Jesteś oczywiście nieszczęśliwa, co czyni nas nieszczęśliwymi. Ale proszę, zadzwoń do niego! Oparłam się o gitarę na moim łóżku i zmarszczyłam brwi. - Dlaczego? Widział mnie oficjalnie w najgorszy sposób. Naprawdę myślisz, że mogę wyrzucić z siebie moje gówno? Angel dotknęła swoich blond włosów i opadła na łóżko. - Nie. Ale myślę, że mogłabyś być z nim uczciwa. Sądzę, że będzie okej.
Okej? Okej?
275
Tłumaczenie: eMMMka - Angel, co w tym jest okej? W krwawym morderstwie w środku nocy? W hiperwentylacji aż do omdlenia, gdy drzwi zostają zamknięte? Co z pieprzonym żartem z tonięciem, bo nie mogłam stanąć w płytkiej wodzie? Duże niebieskie oczy Angel zaszkliły się ze wzruszenia na mój wybuch. - Kam… - wychrypiała, zanim przełknęła te krzywdy. Ale nie było już nic do powiedzenia. Żadnej odpowiedzi na moje pytania. - Nie zrozumiałby – odwróciłam wzrok, aby schować sfrustrowane łzy – Myśli, że zrozumiałby. Sądzi, że mógłby być ze mną, mimo tego wszystkiego. Ale ja wiem, że to jest niemożliwe. I jeśli on to dostrzeże, to mnie zabije. Nie będzie wyjścia, będzie musiał mnie zranić, Angel. Ledwo daję sobie radę z tym. Spojrzałam na minę Angel i westchnęłam z rezygnacją. - Jak mogłabym sobie wybaczyć wciągnięcie go w moje gówno? On nie zasługuje na to. Nikt nie zasługuje. Smukłe ramiona Angel otoczyły mnie natychmiast wokół, ściskając mnie tak, jakby jej życie od tego zależało. Świeże łzy pociekły po jej policzkach na moje ramię. - Nie waż się, kurwa, nawet tak myśleć. Naprawdę myślisz, że nie zasługujesz na szczęście? Czy miłość ? Gówno prawda i dobrze o tym wiesz ! Blaine będzie szczęśliwy z tobą, Kami. To byłoby spełnienie jego marzeń kochać ciebie, twoje blizny i wszystko inne. Chwyciłam jej ręce, które były przy mojej piersi i pozwoliłam swoim łzą płynąć. Nie wycierałam ich. Nie były dla mnie. Były dla Angel, która nie pragnęła niczego więcej niż być kochana za to kim była. Doświadczyła odrzucenia w najgorszym rodzaju. Jej rodzice wyparli się jej przez bycie lesbijką i kupili jej mieszkanie by utrzymać ją w ukryciu. Jej ojciec był senatorem USA , bardzo nieubłaganie konserwatywnym. A rockowa homoseksualna córka po prostu nie pasowała do jego wizerunku. Więc, została odesłana z funduszem powierniczym i 276
Tłumaczenie: eMMMka mieszkaniem na tak długo, aż będzie trzymała się w ukryciu przed mediami. Nie pozwolili jej odwiedzać siebie w wakacje ani nawet w specjalne uroczystości. Prezenty urodzinowe były wysyłane w formie przelewu. To dlatego, żeby nie istniała w ich życiu już więcej. - Przykro mi – szepnęłam, czując się jak dupek. Naprawdę tak było. Ubolewałam nad kimś kto martwił się mną, bo byłam zbyt uparta, aby zmierzyć się ze swoimi lękami - Po prostu spróbuj. Proszę. Zrób to dla mnie. Dla Doma. Dla siebie – zrób to, bo zasługujesz na to. Ty, Kam. Zasługujesz na bycie kochaną. Z naszej trójki, masz najlepszą okazję. - Okej. – wykrztusiłam między cichymi szlochami – Ok, spróbuję. Zasługujesz na to bardziej, Angel. Tam gdzieś jest ktoś dla ciebie. Jesteś kochana. Słyszysz mnie ? Jesteś. Kochana. Wspierałyśmy się przez kilka minut, próbując stłumić przypływ emocji grożący utopieniem nas. Kiedy wreszcie Angel odsunęła się to posłała mi melancholijny uśmiech. - Dom spotka się z nami w barze za godzinę. Idziesz z nami, bez wyjątków. To twoja szansa. Nie pozwól mu uciec. Skinęłam głową, choć większa część mnie desperacko chciała wydostać się z tego. Nie mogłam jej tego zrobić. Potrzebowała wierzyć w to. Potrzebowała wierzyć w to, że było jeszcze piękno w tym świecie pełnym brzydoty. Jeżeli muszę być kozłem ofiarny, aby przywrócić jej nadzieję, to niech tak będzie. Składałam się do kupy najlepiej jak mogłam, biorąc pod uwagę to , że moja twarz była nieco poplamiona, a oczy były trochę czerwone. Nawet założyłam
277
Tłumaczenie: eMMMka sukienkę i espadrilles57, mając nadzieję, że dadzą mi zastrzyk pewności siebie. Nie miałam takiego szczęścia. Nadal bałam się iść do Dive, po tym co było w niedzielę. Każdy widział mnie i moje popapranie. Wiedzieli, że coś jest ze mną nie tak. Patrzyli na mnie z politowaniem. Szeptali. Widzieli mnie tym, kim jestem. Angel chwyciła mnie za rękę, kiedy zbliżyłam się do wejścia i uścisnęła mnie. - Jeśli ktoś coś powie to skopię mu jaja. Próbowałam zmienić moją dezaprobatę w uśmiech. - A co jeśli to będzie dziewczyna? - Walnę w waginę tę sukę – palnęła. Prawdziwy chichot przedarł się na moje usta kiedy wprowadziła mnie do środka. Kochałam zajebistość Angel Cassidy. Pewnego dnia ktoś też to zrobi. Mój wzrok skupił się na barze, aby spotkać się z bólem rozczarowania. Trisha uśmiechnęła się do nas kiedy się zbliżyliśmy, już przygotowywała Angel tequilę i jasne piwo. - Hej, Kam. Co cię dziś sprowadza? Myślałam, że wzięłaś sobie wolne? Moje spojrzenie zmierzyło w kierunku biura. - Och, hmm, tylko się rozglądam – wyjąkałam, zwracając moją uwagę z powrotem na nią – Muszę porozmawiać z Blainem. Jest tutaj? - Był, ale myślę, że już poszedł do domu. Wszystko w porządku?
57
Zostawiam tak bo nie wiem jak to inaczej nazwać:
278
Tłumaczenie: eMMMka Wiedziałam, że jest po prostu przyjacielska, ale nie pomogło to w rosnącej złości na jej pytanie. To nie była jej sprawa, a ja po prostu chorowałam przez takie pytania ludzi. - Tak. Wszystko w porządku. Czy mogę dostać colę, proszę? Minutę później, dziewczyny z AD przyszły, okupując kabinę w kącie. Dom przybył krótko po nich, wciąż ubrany w swój roboczy strój z lokalnego centrum dla zagrożonej młodzieży. Po wszystkim co przeszedł, Dom znalazł jeszcze odwagę, aby pomagać innym w potrzebie. Czasami jego praca stawiała go twarzą w twarz ze swoimi demonami, ale on walczył z nimi, aby pomóc innym. Jego siła i bezinteresowność nie znała granic, a ja byłam dumna , że był moim przyjacielem. - Muszę się napić – powiedział przesuwając się obok mnie. - Ciężki dzień? Dom wzruszył ramionami zanim dał znak Lidii. - Nie brutalniej niż zwykle. Chory i zmęczony prześladowanymi dziećmi. To wymyka mi się z rąk. Przyszedł dzieciak, piętnastoletni gej. Chłopacy napastowali go, zgłaszał to kilka razy , ale bez rezultatu. Jeden z jego oprawców – znasz ten typ, dupek, który chce coś udowodnić – zaciągnął go do kąta i próbował siły na biednym dzieciaku. Powiedział , że jeśli komuś coś powie, to i tak nikt mu nie uwierzy, ponieważ kutas ma dziewczynę. Tak czy siak, dzieciak uciekł z podbitym okiem i zakrwawioną wargą. Zadzwoniłem na policję i zgłosiłem to. Mam nadzieję, że to pomoże, aby powstrzymać to małe gówno od torturowania go, ale wiemy do czego to doprowadzi… Dom podniósł ciemne i odosobnione oczy, tak jak zawsze to robił, gdy wyzwalał własne bolesne wspomnienia. Położyłam rękę na szczycie jego zaciśniętej pięści i ścisnęłam ją. Zamrugał szybko i odwrócił się do mnie, jego olśniewający uśmiech zastąpił grymas, który popsuł atmosferę wokół jego przystojnej twarzy. 279
Tłumaczenie: eMMMka - Więc Kami, zadzwoniłaś do Blaine’a? – zapytał wystarczająco cicho, aby uniknąć ciekawskich uszu. Pokręciłam głową. - Miałam nadzieję, że się z nim zobaczę tutaj. - Może CJ wie. Właśnie wszedł. Spojrzałam za siebie, aby zobaczyć CJ idąceho nerwowo z małomównym uśmiechem na twarzy. - Hej, um… - wyjąkał – Chciałem tylko powiedzieć, że hmm… Podniosłam rękę, powstrzymując go od dalszych wyjaśnień. - Wszystko jest dobrze, CJ. Nic się nie martw. Weź krzesło i dołącz do nas. Lepiej, weź moje miejsce – trąciłam Doma, aby mnie wypuścił, zdobywając niezadowoloną minę od niego. - A dokąd ty się wybierasz? – zapytał, przesuwając się. - Do czegoś co powinnam zrobić dawno temu.
***
Kilka minut później byłam w Lexusie Coupe58 Angel, jadąc w dół autostrady w kierunku domu Blaine’a. Musiałam to zrobić, zanim straciłabym nerwy i słońce zachodzące za mną, było coraz mniej czasu. Mętlik scenariuszy w mojej głowie
58
Niezłe autko ^ ^
280
Tłumaczenie: eMMMka zagłuszały stonowane dźwięki w odtwarzaczu, kiedy starałam przygotować się na najgorsze. Co zrobię, jeśli nie będzie sam? Co zrobię, jeśli jedna z jego fanek zajęła już miejsce? Co, jeśli on sam w tej chwili próbuje zapomnieć o mnie? Te możliwości nie były wystarczające, abym zmusić mnie do odwrotu. Musiałam sama się o tym przekonać. Wiedziałam, że ta scena byłaby wystarczająca, aby mnie zranić , aby nie pozwolić mi poczuć czegoś ponownie. Potrzebowałam, żeby ból był moim stałym przypomnieniem pomagającym wrócić mi do obojętności. Najwyraźniej zapomniałam o bólu jaki żywiłam, pozwalając Blaine’owi zacząć naprawiać szkody. Mówią , że złamane serce nigdy nie może zostać naprawione. Jednak jego dotyk był uszczelnieniem ziejącej rany, a nawet wypełnieniem drobnego pęknięcia, które nie było widoczne. Moje serce nie może być całkowicie wyleczone, ale Blaine pielęgnował je za pomocą uśmiechów, szeptanych słów i delikatnych pocałunków. To przestało działać dawno temu, ale w ciągu ostatnich tygodni powoli zaczęło znowu działać. Zatrzymałam się koło jego domu ze spoconymi dłońmi i płytkim oddechem. Mogłam to zrobić. Musiałam to zrobić. Zawdzięczam to Angel, za każdą samotną noc, którą spędziła tęskniąc za kimś kto ją kocha. Jestem to winna Domowi, który ból i cierpienie przetrwał w rękach kogoś, kto mówił, że go kocha. Winna jestem sobie za całą miłość, którą bałam się poczuć. Miłość. To rzecz, która nas wiąże i rozdziela. To choroba i lekarstwo naszych zszarganych serc. Byłam sukinsynem. Liczyłam od 10 w dół z każdym krokiem w kierunku jego drzwi. Nie widziałam jego samochodu, ale może był w garażu. Nie wiedziałam dokąd idę, cała niepewność chwyciła moje stawy, sprawiając, że musiałam się napracować
281
Tłumaczenie: eMMMka na każdy ruch w kierunku mojego przeznaczenia. Czułam się jakbym szła milę zanim trafiłam do utwardzonej ścieżki kamiennej do ganku Blaine’a. Nacisnęłam dzwonek, zanim mój mózg mógł przemówić do mnie. Brak odpowiedzi. Ponownie nacisnęłam przycisk i poczekałam kolejne trzydzieści sekund. Cholera. Cały ten niepokój, a go nawet nie było tutaj . Pokręciłam głową na absurd i pogrzebałam w mojej torebce. Potem włożyłam kawałek papieru w szczelinę drzwi. Niech wie, że byłam tutaj. Może jeżeli wyszedł to pozwoli mu to pomyśleć o mnie. Może nawet nie chce zapomnieć wspomnień naszego czasu razem i trzyma się ich jak ratownika. - Kami? Odwróciłam się, powietrze opuściło moje płuca na dźwięk jego głosu. Blaine stał tylko kilka metrów ode mnie, bez koszulki i mokry od potu. Czarne sportowe spodenki i buty do biegania były jedynymi rzeczami, które zdobiły jego wspaniałe ciało. Jego opalona skóra lśniła w świetle słońca, a jego brązowe włosy były przyklejone do czoła. Pojedyncza, samotna kropla potu wisiała na jednym z dłuższych włosów ponad czekoladowobrązowymi oczami, które obserwowały mnie z zaskoczeniem. Nagle stałam się niesamowicie spragniona, nawet kropla ułatwiłaby to mojemu suchemu gardłu. - Kami? – powtórzył, wyciągając ze swoich uszu słuchawki od iPoda. Nie zdawałam sobie sprawy, że wciąż nie odezwałam się słowem do niego zbyt urzeczona jego nagością. Blaine był wspaniały. Imponujący. Prototyp mężczyzny, który mógłby być fantazją, a jest realistyczny. - Och, hm, przepraszam, że nie zadzwoniłam… - W porządku – wtrącił, podchodząc do mnie ze swoim ozdobionym tatuażami ciałem .
282
Tłumaczenie: eMMMka Skomplikowane wzory i skrypty otaczające jego palce, ręce, ramiona i tors. Odkryłam ich więcej na nogach nad jeziorem, ale nigdy nie dostałam szansy przestudiowania ich wszystkich. Teraz jestem na tyle blisko, że dostrzegam czerwone, żółte, zielone i niebieskie, które wpełzają na lewą łydkę. Każdy kawałek był oszałamiający i wyrafinowany. - Czy to dla mnie? – zapytał, wskazując na kartkę papieru schowaną w kącie. - Uh, tak. Pomyślałam, że będzie lepsze niż pozostawienie notatki . Wzruszyłam ramionami. Sięgnął obok i przykucnął, aby wziąć origami żaby, dając mi powiew jego potu. Jego zapach, w połączeniu z odrobiną mięty i przypraw wzmógł pragnienie, był taki męski i erotyczny. Był dokładnie tym, co wyobrażałam sobie, że jego pot pachnie. Chciałam wykąpać się w tych małych kroplach. Blaine prześledził delikatnie palcami papier i spojrzał na mnie z półuśmiechem. Ciepło jego ciała ogarnęło mnie, rozpalając ogień w moim brzuchu. - Albo mogłaś do mnie zadzwonić. - Niektóre rzeczy trzeba powiedzieć osobiście. Skinął głową, wyławiając klucz z opaski koło iPoda, która ściskała mu wyrzeźbiony biceps. - Wejdź. Dom Blaine’a był nieskazitelny, tak jak to było wcześniej. Widziałam, że znowu wróciły wspomnienia, jego dłoni i ust pieszczących mnie, jego silnych ramion trzymających mnie i podtrzymujące mnie słowa, kiedy obudziłam się w ciemności. Wyraz jego twarzy, kiedy podzielił się ze mną swoją przeszłością, intensywne uczucie pragnienia odebrania jego bólu – to wszystko zawaliło się. 283
Tłumaczenie: eMMMka Blaine może i nie znał mnie dobrze, ale mogłam na niego liczyć. Był świadkiem moich demonów i ujawnił swoje. Nasz związek nie był taki solidarny jaki dzieliłam z Domem lub nawet Angel. Ale coś nas wiązało, a ja potrzebowałam go w moim życiu tak samo. - Muszę wziąć prysznic – powiedział za mną, kiedy wzięłam z półki szklankę z jego kolekcji. Mój wzrok skupił się na dwóch pustych, tych które jak twierdził były najbardziej istotne dla niego. - W porządku – odetchnęłam, czując niemal jego zapach. - Możesz tu zostać i obejrzeć telewizję, jeśli chcesz – poszedł do kuchni i chwycił butelkę wody z lodówki i wypił ją w kilku łykach – Chcesz trochę wina? - Dzięki – mała płynna odwaga była tym , co potrzebowałam. Po wręczeniu mi kieliszka schłodzonego białego wina, Blaine kliknął na ekran telewizora. Wciąż miał żabę z papieru między palcami, trzymał ją, jakby to był cenny klejnot. Uśmiechnęłam się w duchu. Kto by wiedział, że twardziel z tatuażami i piercingiem może być tak dziwaczny i sentymentalny? To sprawiało, że był o wiele bardziej atrakcyjny. Rozglądałam się po obszarze, w którym byłam sama, popijając wino patrzyłam na oprawione zdjęcia z nim i CJ, a nawet na niektóre z Mickiem. Zauważyłam na kilku kobietę , która była jego matką. Mieli te same piaskowe, brązowe włosy i brązowe oczy, takie ciepłe jak Blaine’a. Oczywiście była wspaniała, a jej jasna, rozpromieniona twarz przyniosła uśmiech na moje usta. Kiedy natknęłam się na zdjęcie jej i młodego Blaine’a , to nie mogłam złapać oddechu. Wyglądał na tak szczęśliwego i niewinnego, doskonały obraz młodego człowieka, który ma całe życie przed sobą. Nawet wtedy był bardzo przystojny, wyobraziłam sobie jak jego matka z konieczności przeganiała dziewczyny. - Miała na imię Amelia – jego bogaty głos powiedział mi, że był za mną, jego południowy akcent powrócił na pamięć o jego mamie. 284
Tłumaczenie: eMMMka - Była urocza – uśmiechnęłam się do Blaine’a. Był ubrany w niskie szorty i bezrękawnik. Zapach jego mydła do ciała wypełnił moje nozdrza, przywracając wspomnienia moich mydlin na nagiej skórze, kiedy się dotykałam wyobrażając sobie, że to jego palce. Moja twarz płonęła i odwróciła się do zdjęcia. Cholera. Zostaw te myśli o seksie, kiedy rozmawiasz o zmarłej matce Blaine’a. Klasa. - Była – skinął głową – Większość ludzi w mieście, próbowało się z nią umówić, ale nie pozwalałem im. Żaden nie był dla niej wystarczająco dobry. Więc opanowałem sztukę bycia sprytnym małym gówniarzem i czyniłem z ich życia piekło. - Nie ty, Blaine Jacobs! Spójrz na tę anielską twarz – zaśmiałam się, wskazując na młodsza wersję strasznie-pięknego mężczyzny przede mną, bez tatuaży i piercingu. - Byłabyś zaskoczona - odpowiedział pocierając ręką kark. Wzięłam głęboki oddech i odwróciłam się twarzą do niego, rezygnując z tego na konfrontację z prawdziwymi powodami, dla których tu byłam, póki wino jeszcze krążyło we mnie. - Zanim coś powiesz – wtrącił Blaine – Chcę , żebyś wiedziała, że nadal masz swoje miejsce w Dive. Tylko dlatego, że pewne rzeczy nam nie wyszły, nie oznacza, że musisz odejść. Mogę zaplanować ci zmianę z Trishą lub Corey , albo możesz pracować sama. Lub… - Czekaj… co ? – zmarszczyłam brwi, robiąc krok do tyły – Ty… myślisz, że ja przyszłam tutaj, aby zerwać te wszystkie rzeczy z tobą? Blaine wzruszył ramionami .
285
Tłumaczenie: eMMMka - Nie wiem. Co miałem sobie myśleć, Kami? Nie miałem od ciebie wiadomości od wielu dni, a teraz po prostu pokazujesz się, wyglądając… dobrze. Lepiej niż dobrze. Cholera, wyglądasz niesamowicie, kiedy ja tu wychodzę ze skóry, martwiąc się o ciebie. Więc proszę, wyjaśnij mi , co mam sobie myśleć. Nie brzmiał ani nie wyglądał na zdenerwowanego. Wyglądał na zranionego.59 Czułam się jak dupek przez to, że się o mnie martwił. - Przykro mi, ja , po prostu potrzebowałam trochę przestrzeni i czasu, aby poukładać sobie w głowie. -A teraz? – zapytał z podniesionym czołem. - Teraz? Cholera… nie wiem. Ja, uh, wiesz… - słowa zawiodły mnie. Nawet rozmowa, którą odtwarzałam w mojej głowie w drodze została zapomniana. Nie wiedziałam, jak to zrobić. Nie wiedziałam, jak pokazać, że choć byłam uszkodzona, to nadal go chciałam. Do cholery, pragnęłam, aby i mnie chciał. Nie z litości czy obowiązku. Ale z miłości. Kurwa. Znowu to słowo. - Wiesz… - zaczęłam nerwowo żuć wargę. Nie mogłam tego zrobić. Nawet nie rozumiałam, dlaczego tego chciałam. Nikt nie może naprawdę pokochać takiej osoby jak ja. Zostałam uszkodzona nie do naprawienia. Byłoby egoistyczne z mojej strony oczekiwanie że mi wybaczy, kiedy on zasługiwał na o wiele więcej. Na kogoś normalnego i zdrowego. Kogoś, kto nie boi się go kochać, tak zawzięcie jak ja – Cholera, przepraszam, Blaine. Nie mogę tego zrobić. Przykro mi. Pchnęłam mój pusty kieliszek wina w jego ręce i odwróciłam się w stronę drzwi, zanim było widać pierwsze łzy. Musiałam się stąd wydostać. Musiałam być
59 A czego się spodziewałaś, że będzie popijał drinki i miał cie gdzieś, jak się biedny chłopaczyna zakochał???
286
Tłumaczenie: eMMMka z dala od niego. Impuls by zostać i wpaść w jego ramiona był coraz silniejszy z każdą sekundą. Wiedziałam, że moja odporność nie wytrzymałaby dłużej. - Przestań, Kami ! – zawołał. Zmusiłam nogi do zaprowadzenia mnie do drzwi, chociaż moje serce rozsypywało się z każdym krokiem. To było łamanie nowych złamań. Tym razem to wszystko była moja wina. Pociągnęłam za klamkę i otworzyłam tyle, że Blaine szybciej ją zamknął zanim mogłam uciec. - Cholera, Kami ! Zatrzymaj się z tym gównem! Przestań próbować mnie odpychać przez cały czas? To oczywiste, że przyszłaś tutaj, aby powiedzieć coś, więc po prostu to powiedz. Jeśli chcesz powiedzieć , jak się czujesz, to powiedz. Jeśli chcesz powiedzieć mi jakim jestem dupkiem, to powiedz. Jeśli nie chcesz mnie już widzieć, to kurwa, powiedz to ! Ale ja nie zamierzam ci tego ułatwić. Więc jeśli mamy coś zrobić to musisz to powiedzieć . Przycisnął moje plecy do ściany sobą, ciepło jego gniewu sączyło się do mojej skóry powodując, że pociłam się na całym ciele. Wstrzymałam oddech na dotyk jego twardego ciała przyciskającego mnie. - Blaine… , ja nie mo-… - Tak, możesz – naciskał – przejechałaś tu całą drogę. Wyrzuć to z siebie, to może wrócisz bez dzielenia się swoim gównem , a ja bez dzielenia się swoim gównem z tobą. Pchnęłam go i przycisnęłam się do niego z własnym rozgniewanym spojrzeniem. - Co? Myślisz, że nie obchodzisz mnie ? Myślisz, że przyszłam tutaj, bo nie czuje nic do ciebie? -To oczywiste, że nie. 287
Tłumaczenie: eMMMka Uciekł ze mnie sfrustrowany wydech, powodujący , że moje sutki otarły się o jego pierś. - Nie wiesz o mnie żadnej cholernej rzeczy. Jestem tutaj, bo mi zależy na tobie. Uważasz , że to było dla mnie łatwe? Uważasz, że to gówno nie zabijało mnie jak tylko o tym pomyślałam? Blaine cofnął się o krok i przesunął dłonią po niesfornych lokach zanim prześledził oczami cały pokój. - Skąd miałem to wiedzieć, skoro odcięłaś mnie od siebie? – spojrzał na mnie wściekły. – Kami, ja nic o tobie nie wiem. Wszystko co widzę to przepiękną dziewczynę, która wygląda jakby niosła na plecach cały ciężar świata. Za każdym razem, gdy staram się odjąć z jej barków ciężar, gdy jestem już blisko, to próbuje mnie odciąć. Więc proszę… pomóż mi zrozumieć to czego nie wiem. Bo jestem już zmęczony próbowaniem na własną rękę. Z moją ręką ściśniętą mocno , wszedł do salonu. - Nie wiesz o co prosisz, Blaine. Nie chcesz tego. - Nie mów mi, czego nie chcę, aby tylko wydostać się z tej rozmowy. Czego się tak boisz? Każda torturowana emocja, która była zabutelkowana wypłynęła na powierzchnię pękając we mnie, jak erupcja wulkanu. - Wszystko ! – krzyczałam z gorącymi łzami spływającymi po moich policzkach – Wszystko! Cholernie boję się wszystkiego, Blaine! Nie widzisz tego? Czy nie widzisz, dlaczego nie powinieneś być ze mną? Mam dwadzieścia trzy lata i boję się ciemności! Albo to, że nie mogę nawet zamknąć tych kurewskich drzwi od łazienki. Zdajesz sobie sprawę, jak żenujące to jest? I nie zapomnijmy o najlepszej części… nie mogę nawet wchodzić do wody. To jest to, co chciałeś usłyszeć, prawda? Chcesz naprawić złamaną dziewczynę. Chcesz mnie zaadoptować jak jakieś zwierzątko domowe, dzięki czemu możesz poczuć się 288
Tłumaczenie: eMMMka lepiej ze sobą. Dobra, wiadomość z ostatniej chwili dla ciebie… nie mogę zostać naprawiona. To jestem ja. Nigdy nie będę taka jaką mnie chcesz, Blaine. Blaine był oszołomiony i milczał dłuższą chwilę, zanim zrobił krok w moim kierunku, jego wyraz twarzy był nieczytelny. - Dlaczego? Co? O co on mnie prosił? Spojrzałam na niego przez mokre rzęsy i rozmazany tusz do rzęs. - Dlaczego? – powtórzył. - Dlaczego? – parsknęłam odwracając się od niego – Doświadczenia życiowe. Takie jest życie, Blaine. Nie obchodzi mnie co masz do powiedzenia. Gówno nigdy nie jest piękne. Jest brzydkie. Bolesne. Uwłaczające. – Próbowałam wytrzeć mokre oczy, ale przełamałam się. Nie mogłam przestać. Jeśli chciał mnie poznać, to niech tak będzie. Zobaczy jaka wstrętna jestem. A kiedy zda sobie sprawę, jakie blizny nosiłam, zrobi to co każdy rozsądny człowiek by zrobił. Odejdzie. – Życie jest okrutne i złe, Blaine. Nie ma nic pięknego w byciu wielokrotnie bitym bez widocznego powodu niż samo bycie. Nie ma nic radosnego w byciu zamkniętym w szafie, w ciemnościach, godzinami i bycie obiektem drwin. Nie ma nic szczęśliwego w byciu wyzywanym każdym podłym słowem jakie można sobie wyobrazić, kiedy jesteś w jeszcze zbyt młodym wieku, aby wiedzieć, co one oznaczają. – Mój głos załamał się, wyciszając moją tyradę do ochrypłego szeptu. – Nie ma nic pięknego w byciu torturowanym i znienawidzonym przez jedynego człowieka, który miał cię kochać najbardziej. Był przy mnie, zanim zdążyłam się zorientować, przecierał opuszkami kciuka moje łzy. - Twój ojciec ci to zrobił? – wyszeptał.
289
Tłumaczenie: eMMMka Spojrzałam na niego przez załzawione oczy i wyraźnie ujrzałam współczucie wyryte na jego twarzy. - Teraz widzisz, dlaczego mnie nie chcesz? Prawdziwej mnie? Mój własny ojciec gardził mną od dnia narodzin. Żyłam na świecie w ciągłym strachu, gdzie istnieją potwory i nie ma szczęśliwego żyli długo i szczęśliwe. Tylko ból. Smutek. Nienawiść. Nie zasługujesz na to. - Ani ty – odpowiedział chwiejnym głosem. Przyciągnął mnie do siebie, do twardej piersi , kolejna świeża fala łez polała się, kiedy gładził moje włosy. – Ani ty, skarbie. - Blaine, proszę , nie rób tego. Proszę, nie bądź dla mnie miły. Proszę, nie zachowuj się jakbyś mnie chciał, gdy nie chcesz. Jest okej; przywykłam do tego. - Cholera, Kami – warknął, odciągając mnie od jego piersi i chwytając mnie za ramiona. – Przestań mnie odpychać. Przestań próbować mnie zniechęcić. Bo wiesz co? Zależy mi na tobie. Chcę cię. Tak bardzo. Zanim mój umysł mógł zwieść moje serce, spojrzałam w jego brązowe oczy i pozwoliłam sobie swobodnie opaść na niego. - Pokaż mi. Wygłodniałe usta Blaine’a naparły na moje, wciągając moje ciało do pocałunku, pozostawiając w cieniu wszystkie inne pocałunki. Byliśmy jak mozaika ust, języków i zębów, pijąc siebie w agonii. Zachowywał się jakby chciał scałować winę i ból. Połknąć mój strach i wstręt. Moje nogi owinęły się wokół jego talii, a jego twardość przyciskała się do mojego ciała, pozwoliłam mu na to. Pozwoliłam mu na to, bo chciałam być lepsza dla niego. Chciałam dać mu siebie swobodnie, bez obaw czy wątpliwości. Chciałam by Blaine wziął to wszystko ode mnie. Nasze usta jakby zrośnięte nadal poruszały się wściekle, kiedy Blaine prowadził mnie korytarzem. Z jedną ręką wplątaną w moje włosy, a drugą 290
Tłumaczenie: eMMMka trzymającą mój tyłek, zaprowadził nas do swojej sypialni z łatwością. Nawet nie wiem, kiedy położył mnie na łóżku, pochylając się nade mną. Gdy jego usta porzuciły mnie, prawie się rozpłakałam. Całowanie go było jak gdybym znalazła szczęście po raz pierwszy. A teraz w końcu znalazłam je i nie chciałam go wypuścić. - Jesteś taka piękna , Kami. I tak silna – wyszeptał przy mojej szyi , pomiędzy przerywanymi pocałunkami – Gdybyś tylko wiedziała, jak niesamowita jesteś… gdybyś to ujrzała. Gdybyś mogła to poczuć. Pogładził mnie przez cienką warstwę mojej sukienki wiązanej w talii. Nie obchodziło mnie to. Chciałam ją zdjąć. Chciałam poczuć jego skórę przy mojej. Chciałam by Blaine wypełnił mnie tym samym szczęściem, które wychodziło z jego ust. Jakby słysząc moją niewypowiedzianą prośbę, Blaine zdjął paski mojej sukni z ramiona, odsłaniając moje nagie, ciężkie piersi. Natychmiast ukrył w dłoniach obie, potem przeciągnął po jednym sutku ustami i zassał, kręcąc kółka swoim kolczykiem wokół twardego czubka. Jęknęłam, kiedy ciepło ogarnęło obszar między moimi udami. Ścisnęłam go mocniej i oplotłam nogi wokół niego. Pragnęłam go do bólu. Potrzebowałam Blaine’a do ugaszenia płomieni, które z każdym szybkim ruchem jego przekłutego języka rozpalały się bardziej. Atakował drugi sutek, aż skóra była tak wrażliwa, że aż bolała. Potem podniósł się na łokciach i spojrzał w dół na moje wijące się ciało. - Wiem, że powiedziałaś, że nie uprawiasz miłości – powiedział Blaine z wzrokiem pełnym pasji - Ale potrzebuję cię. Pragnę cię. Tak więc. Źle. Cholera… Kami… Ja pragnę wypieprzyć ten strach z ciebie. Powietrze opuściło moje płuca w pośpiechu , kiedy wchłaniałam pyszny cios jego słów. Skinęłam głową ; byłam pod kontrolą mojego pragnienia, chciałam zrobić każdą rzecz o jaką prosił. 291
Tłumaczenie: eMMMka - Tak – odpowiedziałam bez tchu – Proszę. Przez długi moment patrzyliśmy na siebie, cieszyliśmy się naszym preludium szału. Blaine wziął moje usta ponownie i torował sobie drogę każdym uderzeniem języka, przesuwając moje ciało dalej na łóżko. Delikatnie położył moja głowę na poduszce i ściągnął moją sukienkę z całej długości ciała. Leżałam przed nim bezwstydnie i bez lęku, tylko w majtkach, podczas gdy on poddawał ekspertyzie całe moje ciało, jakbym była rzadkim klejnotem. - Tak kurewsko wspaniała – mruknął, kiedy jego przyciemnione, brązowoczekoladowe oczy pożerały mnie. - Potrzebuję cię zobaczyć – wyszeptałam bezwstydnie. Bez wahania, Blaine ściągnął koszulkę jedną ręką, odsłaniając arcydzieło, którym był jego tors. Gdybym nie czuła ciepła jego skóry, przysięgłabym, że został wyrzeźbiony z marmuru, gładki i twardy, prawdziwe dzieło sztuki. Przebiegłam palcami po jego brzuchu i klatce piersiowej, zatrzymując się , aby popieścić małe srebrne kółeczko w jego sutku. Jęknął i zamknął oczy, motywując mnie, aby podnieść się na rękach i pocałować to. Czułam jak ciało Blaine’a napięło się i drżało, kiedy lizałam i ssałam delikatnie, uważając, aby nie robić tego za mocno. Dotykanie go było prawdziwym wyzwaniem dla powściągliwości, ponieważ tylko Bóg wie, jak bardzo chciałam popchnąć go i dosiąść. Czując jak jego podniecenie rośnie, Blaine odsunął się i usiadł . Jego wzrok był rozmarzony , kiedy spojrzał na niewielkie koronkowe stringi obejmujące moją płeć. Gdy jego palce w końcu zahaczyły je poniżej talii i pociągnęły w dół nóg, oboje jęknęliśmy. Byłam gotowa dla niego tak bardzo, że pulsowanie było aż bolesne. Widok mojej nabrzmiałej łechtaczki pewnie powiedział mu to samo. - Boże, jesteś taka piękna – powiedział, zanim jego twarz zniknęła między moimi udami. 292
Tłumaczenie: eMMMka Szybki ruch jego języka sprawił , że krzyknęłam. Drugi sprawił , że krzyknęłam jego imię. Trzeci raz, sprawił ,że doszłam, ciągając jego potargane loki kiedy mnie pożerał. Jęknął na uznanie mojego smaku, wysyłając wibrację przez moje wrażliwe ciało do brzucha. W chwili gdy w końcu kończył przesuwać wspaniale kolczykiem po moich fałdkach, doszłam znowu. Kiedy wzdychałam i drżałam, Blaine pochylił się nade mną, aby wziąć prezerwatywę z nocnej szafki. Oboje spojrzeliśmy na foliowe opakowanie niezręcznie, zanim nasze oczy z powrotem się spotkały. - Nigdy nie byłem z nikim bez tego – powiedział w końcu, marszcząc brwi. - Ja też nie – Chciałam Blaine’a. Całego – Jestem na pigułkach. Blaine przełknął z małym uśmiechem na ustach. - Jesteś pewna? Wiedziałam, o co pyta, byłam. Nigdy nie byłam bardziej pewna czegoś w swoim życiu. - Tak. Przylgnął do mojego ciała , a w następnej chwili dołączając do ust ręce badał moje ciało. Sięgnęłam w dół, do jego szortów, rozpaczliwie potrzebując poczuć go wewnątrz i na zewnątrz. Blaine usiadł, dając mi dostęp do guzików, gdzie schował swojego twardziela. A kiedy był już wolny, oczy rozszerzyły mi się w szoku, kiedy ujrzałam jego piękno. Ponieważ, do cholery jasnej, był piękny. Każdy długi, ciężki, opuchnięty cal. Ułożył się między moimi udami. - Wejdę powoli – mruknął do moich ust, jakby czuł moje napięcie. Ulga zalała mnie. Blaine był bardzo dobrze wyposażony. Cholera, był wielki. Większy niż jakiegokolwiek wcześniej miałam. 293
Tłumaczenie: eMMMka Jego końcówka drażniła moje śliskie wejście, powoli wsuwając się przez otwór. Z lekkim wślizgnięciem, powitałam go we mnie, moje ścianki przytulały go dostosowując się do niego. Blaine wyciągnął go trochę zanim wsunął głębiej, przyczyniając się do mojego ciężkiego oddechu przez obce uczucie czystej przyjemności. Nie mogłam skupić się na braku zabezpieczenia. Strach był odległym wspomnieniem. Mogłam skupić się tylko na człowieku tulącym, całującym mnie i wypełniającym po brzegi. Blaine pracował we mnie, nadając tempo głębokie i powolne. Pogłaskał mnie po plecach i ramionach zanim wzięłam jego twarz w dłonie, aby na niego spojrzeć. Wyraz jego twarzy był mieszaniną wysiłku i ekstazy. Czuł się tak… dobrze. Tak dobrze, że to wywołało u mnie emocje jakich nigdy nie czułam. Emocje, które chciałam czuć codziennie. Jęknęłam i wyszeptałam jego imię, gdy echo mojego zadowolenia zmieszało się z dźwiękami jego własnego. Jego głos, podczas kołysania się we mnie, w kółko mówił mi jaka byłam piękna, jak dobrze się we mnie czuł, nawet warczał gdy przyspieszał tempo, gdy ciśnienie zaczęło się budować. To była najseksowniejsza rzecz, jakiej kiedykolwiek doświadczyłam, co jeszcze bardziej zwiększyło moje podniecenie. Łzy popłynęły z moich oczu, gdy wskaźnik zbliżającego się orgazmu zaczął dzwonić, zaciskając mięśnie mojego brzucha chwilę przed zatraceniem w piekle każdego zakończenia nerwowego, który płonął. Zacisnęłam się wokół niego, dopasowując się do jego pulsującej twardości wewnątrz mnie. Blaine zamknął mocno oczy i syknął , kiedy wbijał się we mnie mocniej, zatapiając się w bólu intensywnej przyjemności, popychając mnie w niszczycielski orgazm. Moje plecy wygięły się na łóżku, a Blaine trzymał moje biodra, dopóki moje ramiona i głowa nie zostały unieruchomione. Pompował we mnie mocniej i szybciej, moje zniekształcone wrzaski spotkały się z jego własnymi dźwiękami budującego się orgazmu. 294
Tłumaczenie: eMMMka Kiedy ciało Blaine’a wreszcie zesztywniało wciąż był we mnie. Owinęłam ramiona wokół jego szyi. Byłam zaspokojona, ale nie gotowa, aby pozwolić mu odejść. Czułam nasze mokre podniecenie i pot , ale nie obchodziło mnie to. Chciałam być blisko niego. Chciałam go trzymać, tak jak on trzymał mnie wiele razy. Tak jak on trzyma mnie teraz , całuje i uśmiecha się do mnie leniwie. - Jesteś niesamowita. Tak kurewsko niesamowita – wyszeptał. - Ty też nie jesteś taki zły – uśmiechnęłam się. Przytulił moją szyję i uszczypnął skórę, powodując mój pisk i zarazem jęk z nim wciąż będącym wewnątrz mnie. Ścisnęłam go mocno. Nie chciałam go już nigdy puścić. Tak jak poświata wspaniałości zaczęła mnie ogarniać, tak moje zmęczone oczy spojrzały za ramię. Drzwi. Były zamknięte. Ale z Blainem na mnie, całującym moje sutki , pracującym na mnie zapamiętale, byłam zbyt szczęśliwa, aby się bać.
295
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział dwudziesty trzeci Blaine - Miałam siedem lat, gdy moja mama i ja wyjechałyśmy. Przy słuchaniu jej wyznania, odruchowo ścisnąłem ją mocniej, jej miękkie, nagie ciało było zwinięte wokół mojego śledząc tatuaże na moim torsie i ramieniu. Wciąż nie mogłem uwierzyć, że tu jest. Co więcej, nie mogłem uwierzyć, że ujawniła przede mną grozę swojej przeszłości. Słysząc te słowa, widząc łzy, wstrząsnęło mną szalone uczucie desperacji, coś czego nigdy nie czułem. Byłem oburzony, ale moja potrzeba, by ją pocieszyć przewyższała moją chęć zapolowania na tego chorego skurwiela, który ją zranił. Wiedziałem, że w tym momencie zrobiłbym dla niej wszystko. Zaryzykowałbym moje życie, aby ją chronić i dał jej wszystko, aby sprawić, żeby nigdy nie poczuła takiego bólu ponownie. - Moja mama pochodziła z bardzo rygorystycznej, tradycyjnej filipińskiej rodziny. Mój… ojciec… był Amerykaninem. Był muzykiem i spotkał ją na jednym ze swoich koncertów, kiedy była jeszcze nastolatką. Odmowa mojej matki w sprawie zaprzestania widywania się z nim, była ogromnym pokazem braku szacunku, więc jej rodzice ją wykopali, gdy miała szesnaście lat. On zabrał ją z powrotem do LA60 i pobrali się w ciągu roku .
60
Los Angeles
296
Tłumaczenie: eMMMka Przerwała swoje wyznania, aby pocałować napis na mojej lewej piersi, przywołując moje własne demony. Będą musiały poczekać. Kami była jedyną rzeczą, która się liczyła w tym momencie. - Nie pamiętam, kiedy sprawy zrobiły się złe. Myślę, że zawsze tak było. Styl życia jaki prowadził… narkotyki, alkohol, kobiety… moja matka nie brała w tej części udziału. Ja też nie. Pocałowałem czubek jej głowy, zachęcając ją, aby kontynuowała. Spojrzała na mnie, dając mi smutny uśmiech. - Kiedyś próbowałam doszukać się czegoś, dlaczego nam to zrobił. Był źle wychowywany; jego ojciec bił go i gwałcił jego siostrzyczki. Był chory. Chory do szpiku kości, dopóki nie umieścił sobie kuli w głowie przez żoną i dziećmi – jej zielone oczy były pełne świeżych łez, zanim próbowała je odegnać kładąc głowę na mojej piersi – Myślałam, że to może być choroba genetyczne. Może ja też taka będę jak oni. Więc pomyślałam, że nigdy nie pozwolę nikomu do mnie dotrzeć i zatroszczę się sama o siebie, to byłoby w porządku. - Nie jesteś taka jak oni, dziecinko. Ani trochę – powiedziałem, kierując jej głowę w stronę mojej brody, tak aby widziała przekonanie w oczach. Prawdziwy uśmiech rozciągnął się w kącikach jej przepysznych ust. - Wiem – powiedziała, składając kolejny delikatny pocałunek na moim przekłutym sutku – Albo może będę gorsza. - Jak możesz tak mówić? Kami wzruszyła ramionami zanim zaczęła wędrować palcami w górę i w dół mojego brzucha. - Przez to jaka jestem. Tak bardzo zalękniona. To wykracza poza strach. To tak, jakby moje ciało wyłączało się całkowicie. Nie jestem normalna. Nigdy nie będę. Co sprawia, że niemożliwe dla mnie jest mieć normalny związek. 297
Tłumaczenie: eMMMka - Nie wierzę ci Kami. Ani przez chwilę – przesunąłem włosy z jej twarzy, pozwalając moim palcom rysować szlak w dół jej kręgosłupa. – A jaki jest normalny związek? Skinęła głową i już słyszałem zbliżające się ,,ale’’. - Ale… nikt nie zasługuje na to by dźwigać cały mój bagaż. Rozumiesz, dlaczego trzymałam to wszystko przed tobą? Nie tylko by chronić siebie, Blaine. Ale po to by chronić ciebie. - Przed czym? - Końcem. Przed tym co zawsze dzieje się, gdy starałam się związać z innym facetem – moje ręce zawędrowały na jej tyłeczek i w dół do jej uda, przyciągając ją do mnie – Nie jestem jak inni faceci. Nie potrzebuję ochrony przed tobą, Kami. Chcę każdą część ciebie. Nawet tę cześć, o której myślisz , że jest zbyt bolesna i brzydka, by się podzielić. Chcę wszystko. Chcę całą ciebie. Skinęła głową w milczeniu, kiedy ponownie rozważała moją deklarację. Każde słowo, które powiedziałem było prawdą. Nie tylko chciałam posiąść demony Kami tak, jakby były moimi własnymi, ale chciałem ją całkowicie uwolnić od nich. Nigdy nie chciałem, aby poczuła strachu i pragnąłem zrobić wszystko, aby złagodzić jej niepokój. - Kiedy moja mama wróciła do domu, do swojej rodziny ze mną, myślałam, że w końcu będę bezpieczna – szepnęła , wracając do historii swojej udręczonej przeszłości – Ale i tak było źle, o wiele bardziej… - Dziecinko… - pocałowałem ją w czubek głowy, kawałek mnie łamał się na dźwięk jej chwiejnego głosu. Wiedziałem, że cokolwiek powie to mnie zabije. Tylko myśl o jej bólu pchała mnie na skraj przemocy. Ale stłumiłem moje własne emocje dla jej dobra. Kami nie potrzebuje mojego gówna.
298
Tłumaczenie: eMMMka - Znalazł nas sześć miesięcy później. Byliśmy z dziadkami na północy. Zrobił to byśmy wiedzieli, że nigdy nie będziemy bezpieczne. Nigdy nie będziemy wolne od niego. Poczułem ciepłą wilgoć spływającą po mojej piersi, moje ciało grzało się ze złości i współczucia. Nienawidziłem tego, że ona nigdy nie przestanie ronić łez przez ten kawałek gówna. On nie zasługuje na to. Ale nie mogłem jej powstrzymać. To ona musiała odpuścić i miałem zaszczyt być jednym , przed którym to się otworzyła. To był jej wybór. Kami, może mieć każdego mężczyznę jakiego by chciała, ale zaufała mi z jej najmroczniejszymi tajemnicami. - Kiedy przedarł się przez drzwi, moja ciotka próbowała zaprowadzić mnie do tylnej sypialni, aby mi wszystkiego oszczędzić. Ale ja kopałam i krzyczałam, aby pozwoliła mi odejść. Wiedziałam, że jeśli ktoś nie pomoże , to on ją zabije. Kiedy wreszcie się uwolniłam, natychmiast pożałowałam tego – Wzięła głęboki oddech, co skłoniło mnie do pogłaskania jej włosów – Moi dziadkowie mieli ścianę, która była pokryta ogromnym lustrem. On… uderzył jej głową w nie wielokrotnie. W kółko, dopóki nie było masy krwi i pokaleczonego ciała na podłodze. Nawet po tym jak pobił ją do nieprzytomności, nadal ją kopał i obrzucał obrzydliwymi wyzwiskami. A kiedy jego dzikie oczy spojrzały w moje, po prostu… uśmiechnął się. Uśmiechnął się do mnie, jakby chciał powiedzieć, że jestem następna. Jakby myśli o poranieniu mnie aż do nierozpoznawalnej twarzy sprawiała mu przyjemność. - Kurwa. O mój boże… - nie miałem żadnych słów. Nic nie może podsumować przerażenia i wściekłości jakie czułem. Po prostu ścisnąłem ją mocniej. Nigdy nie chciałem już pozwolić jej odejść. Kami pociągnęła nosem zanim przycisnęła usta do mojej piersi. - Moja matka spędziła tydzień w szpitalu. Operacja plastyczna może i naprawiła jej twarz, ale nigdy nie było już tak samo. On ją zabił. Cokolwiek zostało z mojej matki zostało zamordowane tego dnia. Nigdy już się nie 299
Tłumaczenie: eMMMka uśmiechnęła. Nigdy mnie już nie pocałowała, ani nie przytuliła. Nigdy nie powiedziała mi, że mnie kocha. Po prostu żyła sobie. Myślę, że w dużej części pragnęła, żeby on ją naprawdę zabił. - Tak mi przykro, Kam. Cholera, ja… - Część mnie chciała , aby ją też zabił – wyszeptała przez szloch – Mogłam opłakiwać ją. Miałabym szansę na żałobę za kochająca matkę, jaką kiedyś miałam. Nie po pustej skorupie, o której istnieniu zapomniałam. - Nie myślisz tak. - Byłam sama z moimi wspomnieniami, Blaine. Nie miałam nikogo do pomocy, nikogo kto by mi powiedział, że będzie w porządku. Miałam koszmary każdej nocy i nikt mnie nie uspokajał . Nikt nie powiedział mi, że nie ma czego się bać. Strach stał się wszystkim co znałam. To było wszystko, co miałam. Wciągnąłem Kami na mnie i byliśmy klatka przy klatce. Musiałem ją zobaczyć. - Kami, przysięgam na Boga, że nigdy już nie będziesz czuła się podobnie. Tak długo, jak pozwolisz mi być, będę tam, aby pocieszyć cię przy każdym koszmarze. Będę trzymał i całował cię każdego dnia, więc nigdy już nie poczujesz się samotna. Wysuszę każdą ostatnią łzę – moje kciuki odgarnęły cieknące łzy z jej niemożliwie zielonych oczu – Strach nie jest wszystkim co masz. Masz mnie. Jeśli chcesz mnie, to mnie masz. Zanim zdążyła odpowiedzieć, zakryłem jej usta swoimi i przełknąłem jej ostatni szloch. Jej ręce chwyciły mnie za włosy, podczas gdy moje chwyciły jej tyłek, powoli ocierając nim o mojego twardego fiuta. Kami ułożyła kolana po każdej stronie moich nóg, przesuwając dłońmi po twardości. Dokuczałem jej otwarciu, ocierając się o nią, powodując jej jęczenie i skręcanie się. Świeża wilgoć pokryła moją sztywną długość. - Chcę cię we mnie – wymamrotała w moje usta – Teraz. 300
Tłumaczenie: eMMMka - Tak jest, proszę pani – odpowiedziałem, podnosząc jej biodra i łagodnie zagłębiając się w miękkie i najsłodsze miejsce na Ziemi.
***
Godzinę później, po prysznicu, który niemal doprowadził do wepchnięcia Kami w płytki ściany, głód skierował nas do kuchni. Kami siedziała ze skrzyżowanymi nogami na blacie, miała na sobie mój t-shirt i bokserki. Chociaż te ubrania ukryły jej pyszne krągłości to i tak wyglądała niesamowicie sexy i to było wszystkim, co mogłem zrobić, aby trzymać się by nie wziąć jej tam. - Lubisz jajka?- zapytałem, wyciągając patelnię. - Nie ma przypadkiem 11 w nocy? Trochę za późno na śniadanie, nie sądzisz? – zapytała, kradnąc winogrono z miski świeżo pokrojonych owoców, które miała przed sobą. - Nigdy nie jest za późno na śniadanie. Poza tym, to mój ulubiony posiłek. I tylko to umiem gotować z powodzeniem. Kami uśmiechnęła się z ustami pełnymi winogron. - Więc chcesz mi powiedzieć , że żyjesz na śniadaniu? - Głównie – wzruszyłem ramionami – Jem dużo w barze. Pani Patty i Mavis wpadają z jedzeniem w tygodniu. Sądzę, że resztki smażonego kurczaka są w lodówce. Kami skinęła podczas zlizywania soku z owoców z palców. Byłem przy niej, zanim zdążyła nawet mrugnąć.
301
Tłumaczenie: eMMMka - Może pewnego dnia ugotuję dla ciebie – powiedziała bez tchu, karmiąc mnie małym kawałkiem brzoskwini. Wyssałem powoli sok z jej palca, kręcąc sztangą przy jej miękkim opuszku. - Umiesz gotować? - Mmmm – jęknęła, kiedy nadgryzałem wnętrze nadgarstka, docierając do soku, który spływał jej w dół ręki. – Tak. Całkiem nieźle. Kiedyś oglądałam mamę w kuchni. Myślę, że to była część czasu , którą przemyślała – ona gotująca, a ja obserwująca to. Zostawiłem jej nadgarstek i wyłowiłem kawałek melona z miski. Drażniąc jej język, ustawiłem owoc przy jej ustach, zanim wyssałem nektar z jej ust. - Rób tak dalej, to nigdy nie zrobimy nic do jedzenia – zachichotała kiedy złapałem jej usta i nagrodziłem ją plasterkiem melona. - Czy to źle? - Ani trochę . Zwłaszcza, że mój głód jedzenia nagle został przyćmiony przez głód na coś innego – uśmiechnęła się, a jej oczy spojrzały na wypukłość moich szortów. Mój fiut skoczył na tę uwagę, ocierając się o tkaninę. Odwróciłem się w kierunku kuchenki, aby ukryć dowód mojej osłabionej woli. Gdy chodziło o Kami, samokontrola całkowicie odpadała. - Chciałabym, abyś ugotowała coś dla mnie któregoś razu. Ale muszę cię ostrzec: nie pozwolę ci odejść po tym. Kami uśmiechnęła się i wsunęła kawałek mandarynki między swoje ponętne wargi. - Liczę na to.
302
Tłumaczenie: eMMMka Starałem się przyrządzić przyzwoity posiłek dla Kami i siebie, ale byłem zbyt rozproszony przez jej obecność, która była skupiona na czymś innym. Kiedy mieliśmy już omlety z serem i grzankami z domowym jeżynowym dżem pani Patty . Leniuchowaliśmy na kanapie z kieliszkami wina. Kami schowała się pod moim ramieniem i położyła głowę na mojej piersi. Czuła się dobrze w moich ramionach. To było coś naturalnego, tak jakby pasowała tam. To było zarozumiałem jak diabli, ale cholera… nie wierzyłem w gierki. Nie , jeśli chodziło o nią. - Co to znaczy? – spytała, przebiegając palcami po tatuażu na piersi. Chwyciłem ją za rękę i delikatnie położyłem na słowach, które zapisały się na mojej skórze na zawsze. - Alis Volat Propriis. To po łacinie. Oznacza odleciała na własnych skrzydłach61. – pokierowałem jej palce po różach zdobiących literach – To róże Amelii. Moja matka nazywała się Amelia Rose Jacobs. - To piękne. – uśmiechnęła się kiedy podniosłem jej palce do moich ust. - Mam to odkąd skończyłem 16 lat. Nawet mój prostacki stary wujek trochę się zakrztusił, gdy pokazałem mu to. - Kocham twoje tatuaże. Nie wiem jak było wcześniej, ale na tobie… po prostu jakoś pasują. Nie mogłabym sobie wyobrazić ciebie bez nich. Puściłem jej palce, żeby mogła badać dalej. - Skąd je masz? – zapytała, wskazując na mój prawy biceps. - Różne miejsca z ostatnich kilku lat – wyjaśniłem, kiedy prześledziła palcami po moim pokrytym tatuażami ramieniu – Lubię coś zrobić, gdy wyjadę do innego miejsca. To coś w stylu mapy drogowej w moim życiu. 61 alis volat propriis łac., lata na własnych skrzydłach, o własnych siłach. Ale Blaine w ‘’swoim tłumaczeniu’’ użył czasu przeszłego, więc przetłumaczyłam odleciała na własnych skrzydłach.
303
Tłumaczenie: eMMMka - Jak znalazłeś czas, aby podróżować po świecie i prowadzić własną działalność gospodarczą? - Nie zawsze byłem właścicielem Dive – wzruszyłem ramionami – Kiedy wszystko poszło się walić ze mną i moją byłą, a potem ten dupek Clark… Tak szybko, jak to było możliwe wyruszyłem w drogę. Bez telefonu komórkowego, emaili, prosto przez świat. Musiałem uciec od tego wszystkiego, co mnie tu czekało. Tak naprawdę nie miałem żadnych planów, aby kiedykolwiek tu wrócić. Przebiegłem rękami po włosach Kami, a ona kontynuowała badanie linii i kolorów będących w mojej skórze. - Nie było mnie prawie dwa lata, kiedy usłyszałem o sytuacji baru mojego wujka. Wiedziałem, że muszę coś zrobić. Wziął mnie, małego skurczybyka i wychował jak własne dziecko. Nawet przeniósł się do lepszej dzielnicy, aby spróbować dać mi nowy początek. Zawdzięczam mu pomoc. Tak więc, rok temu wróciłem. - Rodzina jest dla ciebie ważna – uśmiechnęła się do mnie, a jej twarz była całkowicie pozbawiona smutku. Było coś jeszcze. Podziw? Duma? Sposób w jaki spojrzała na mnie… nie wiem. To poruszyło coś we mnie. Być może widziała mężczyznę, którym rozpaczliwie chciałbym być. Nie faceta pokrytego tatuażami z pięściami szybszymi niż on sam … Nie faceta, który ma różne dziewczyny każdej nocy tylko dlatego, że może. Nie mężczyznę, który próbował uciec od gównianego życia. Może zajrzała prosto w moją duszę, tak jak ja starałem się zajrzeć w jej. Z tymi zielonymi oczami penetrującymi ciało i kości, budzącymi części, które trzymałem ukryte przed resztą świata, po cichu obiecałem sprawdzić by jej życie stało się znów piękne. Aby usunąć brzydotę, jaką zostawił jej ojciec wiele lat temu. Aby przywrócić wiarę w ludzkość i sprawić by uwierzyła w żyli długo i szczęśliwie. Aby być jej żyli długo i szczęśliwie
304
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział dwudziesty czwarty Kami
Mówią, że Bóg się śmieje, kiedy robimy plany. Miałam zaplanowane, aby przetrwać. Pogodziłam się z tym, że nie mam żadnych emocjonalnych więzi innych niż Angel i Dom. Mogłam przemykać między jedną pracą a drugą. Przenieść się na kilka lat, aby zniknąć z radaru. Życie byłoby… prostsze, zaspokajać swoje nieistotne interakcje na potrzebę intymności. Płytkie. Nieistotne. Samotne. Bóg pewnie teraz wściekał się histerycznie. Wiedziałam, że Blaine był inny. Nie byłam naiwna co do tego, że czułam coś do niego. Uczucia , o jakich nigdy nie myślałam, że ktoś taki jak ja może poczuć. Po prostu nie wiedziałam, jak głęboko te uczucia mogą działać. Cholera… bardzo głęboko. Tak głęboko, że impuls zostania i zrobienia z Blaine’a centrum mojego wszechświata był tak silny, jak w przypadku biegnięcia gdzie pieprz rośnie by uciec w nieznane.
305
Tłumaczenie: eMMMka Nawet kiedy przeszłam przed drzwi do Dive po przebudzeniu się w jego ramionach kilka godzin temu, uczucie zarówno szczęścia jak i strachu ogarnęło mnie. Policzyłam do 10, ale uczucie mdłości w moim brzuchu nie ustąpiło. Moje ręce były wilgotne, a maleńkie kropelki potu zrosiły mój kark. Mimo tego wciąż, coś trzymało moje nogi w ruchu tutaj. W jego kierunku. Ucieknięcie nawet nie wchodziło w grę. W chwili gdy ujrzałam jego głębokie, brązowe oczy, wiedziałam dokładnie, co było tym impulsem. To cały on. Cały Blaine. Moje uczucia do tego straszniepięknego mężczyzny wygrały z obawami i wprawiły mnie w absolutne zdumienie. Wiedziałam, że jestem głupia, ale do cholery, szaleńczo szczęśliwa. - Nie sprawisz, aby było mi łatwiej, prawda? – zapytałam, kiedy wyszłam za bar. Blaine zmrużył oczy, jedna strona jego ust wygięła się w uśmiechu – Sprawić, aby co było łatwe? Rozejrzałam się wokół, aby upewnić się, że nikt nie był w zasięgu słuchu. - Dobre granie. Próbowanie zachowywania się jakby nic się nie stało. - I dlaczego chciałbym to zrobić? Zmarszczyłam brwi. - Ty też nie chcesz, aby wszyscy wiedzieli , że my… przespaliśmy się ze sobą, prawda? - Dlaczego nie ? – wzruszył ramionami – To znaczy, nie, nie potrzebują szczegółów. Ale Kami, to co stało się między nami było czymś więcej niż tylko seksem. Prawda? - Umm… tak?
306
Tłumaczenie: eMMMka Nie mówiąc ani słowa, Blaine wskoczył na bar i górował nad tłumem Szczęśliwego Środowego Dnia w Dive. Wszyscy spojrzeli na niego, jakby miał trzy głowy. - Uwaga wszyscy! Widzicie tę piękną kobietę za barem? Cóż… szaleję za nią. Kurewsko szaleje. I czy ona tego chce, czy nie, Kami chce mnie. Jest cała moja. I ja też ją pragnę. Połowa baru wybuchła w okrzykach, większość klientów podniosła szklanki w toaście za Blaine’a, podczas gdy druga połowa nas ignorowała. Kiedy Blaine zeskoczył z jego prowizorycznego podestu, miałam na sobie już siedem odcieni czerwieni i byłam całkowicie upokorzona. - O mój boże! Dlaczego to zrobiłeś? – pisnęłam, obejmując twarz rękami. Blaine delikatnie pociągnął za ręce i owinął je wokół talii , potem chwycił moje policzki w swoje duże wytatuowane ręce. - Ponieważ, Kami, ty wiesz. I nie walcz z tym. To niezaprzeczalnie nieuniknione. Możesz swobodnie upadać, bo wiesz, że ktoś tam cię złapie po drugiej stronie. Jego twarz uniosła się bliżej mojej, na tyle blisko, że zapach mięty i przypraw upajał mnie tak jak jego słowa. – Nie musisz bać się upadku. Wystarczy, że zamkniesz oczy, odpuścisz i wiedz, że zawsze będę tu z otwartymi ramionami, gotowy by cię złapać. 62
***
62
Jak ktoś zna takiego Blaine’a to proszę o kontakt ; )
307
Tłumaczenie: eMMMka - Więc Blaine, co się dzieje pomiędzy tobą a moją dziewczyną ? – zapytała Angel, przed wzięciem w zęby frytki. To było we czwartek, ponad tydzień od tego kiedy Blaine i ja oficjalnie przekroczyliśmy linię przyjaciele, na kochankowie oraz deklaracji na barze. Otwarte Wieczory szybko stały się tak samo popularne jak wieczory, kiedy AngelDust rządziło na scenie, zwłaszcza od mojego występu dwa tygodnie temu. Na szczęście udało mi się wbić do głowy Angel, że to była tylko jednorazowa sprawa. Obiecała, że już więcej mnie nie zaskoczy, jak rzucę jej malusieńką kość i wyznam moje prawdziwe uczucia do Blaine’a. W większości, to było normalne. Ale dla mnie wypowiedzenie tych słów na głos do kogoś innego? To coś większego. Blaine odwrócił wzrok na mnie i uśmiechnął się. - Musisz spytać Kami. - Ugh. Myślisz, że nie próbowałam? Nawet przekupywałam ją butami i torebką. Nic. Przysięgam, ta dziewczyna jest mocniejsza niż stal – lamentowała Angel przewracając oczami. - Pogódź się z tym – odpowiedział Dom, bawiąc się kurczakiem na talerzu – Nie każdy jest tak bezczelny jak ty. Lub puszczalski. - Puszczalski? I kto to mówi ! Przepraszam… Dziś rano wpadłam na twoją ‘’randkę’’ przed pracą. Jak jej było na imię? Tej… z tatuażem motyla? - Skąd do cholery mam wiedzieć? – odparł Dom, zanim wbił szeroko otwarte oczy w głowę Angel – Zaraz! Skąd wiesz o tatuażu? Był na jej tyłku! Patrzyłam jak kawałki układały się na miejsce w głowie Doma, gdy Angel posłała mu przebiegły uśmiech. - Cholera, Angel! Nie znowu ! – szydził.
308
Tłumaczenie: eMMMka Angel wzruszyła ramionami i wznowiła gryzienie kurczaka – Nie moja wina, że zostawiłeś ją nie usatysfakcjonowaną i odkryła drogę do mojego pokoju. Nie bądź taki wrażliwy, Dom. To nie tak , że ci zależało. Dominic pokręcił głowę zanim spojrzał na mnie z oskarżycielskim spojrzeniem. - A ty o tym wiedziałaś? - Dlaczego ją pytasz? – Angel wtrąciła się , zanim zdążyłam otworzyć usta, by odpowiedzieć – Ona spędziła noc z Blainem. Znowu. Moje usta zamknęły się. Nie wiedziałam co było bardziej upokarzające : Angel ogłaszająca moje nagłe ożywienie życia seksualnego przy całym barze czy CJ parskający obok niej, gdy patrzył na mnie od góry do dołu lub na zarozumiały uśmieszek Blaine’a. Postanowiłam zrobić przyjazny odwet. - Dzięki Bogu za to – strzeliłam – Na pewno nie chciałabym być świadkiem jak biegniesz do pokoju Doma by pożyczyć tubkę kremu nawilżającego do dildo. Znowu. Twarz Doma była czerwona jak czerwona wiśniowa szminka Angel. - Ang, trzymaj swoje sprawy w swoim pokoju! Nie chcę plastikowych fiutów latających w miejscu gdzie śpię! I zaopatrz się w swój własny cholerny lubrykant. Pokręciłam głową na moich bezwstydnych współlokatorów, zostawiając ich sprzeczkę , zanim popatrzyłam na Blaine’a. Odwzajemniłam uśmiech. - Wciąż jestem dziwna? – zapytałam, kiwając głową w stronę sceny przed nami.
309
Tłumaczenie: eMMMka Przewrócił metalową sztangę w ustach, powodując ból między moimi nogami. - Jeśli to oznacza, że mogę być z tobą? To tak. Dziwne jak diabli. W ciągu następnej godziny, tłum wewnątrz Dive podwoił się, a my zostaliśmy zasypani zamówieniami. Ucieszyłam się na to roztargnienie. Z Blainem blisko, mogłam myśleć o byciu przyciśniętą do niego, czując jego biodra pomiędzy moimi nogami, jego język śledzący ścieżkę wzdłuż całej długości mojej szyi w dół do moich stojących sutków. - Kam? Spojrzałam na Blaine’a, który miał na sobie wszystkowiedzący uśmiech. - Dziś rano było niewiarygodnie. – Szepnął, powodując , że moja twarz zapłonęła tak jak ogień w moim podbrzuszu. - I znowu to spojrzenie. – Zauważywszy mój rumieniec, Blaine, pogłaskał mój policzek wierzchem dłoni. – To sprawia, że jesteś zdenerwowana? Odwróciłam wzrok, zakłopotana moimi myślami. - Nie. To sprawia, że chcę cię zaciągnąć na tył i pozwolić ci… - Jak się masz tego wieczoru, Dive? – głos Angel ryknął przez głośniki, przykuwając moją uwagę. Oczy Blaine’a były skupione na mnie, czekając aż dokończę swoją fantazję – Oto nasz następny wykonawca, który tu już był, jest cholernie dobrym muzykiem. Panie… jest całkowicie kurewsko gorący, prawda? Przeraźliwe kocie wycie lasek napędzonych estrogenami odpowiedziało Angel, gdy znajoma twarz weszła na scenę. Nie mogłam stwierdzić, czy go znałam, ale coś w nim wzbudziło moje zainteresowanie na tyle, że ujrzałam jego gitarę. Potem wspomnienia uderzyły mnie jak dwutonowy buldożer, kradnąc mój oddech i powodując ukłucie nowych łez. To był ten sam facet, który przyszedł kilka tygodni temu, śpiewając piosenkę, zanim uciekłam na tyły by wybuchnąć 310
Tłumaczenie: eMMMka niepohamowanym szlochem. Utwór, który boleśnie przypomniał mi o mężczyźnie, który zranił mnie do szpiku kości. A kiedy moje łzy przebiły tamę, Blaine był przy mnie, przyciągając mnie do piersi, obejmując silnymi ramionami, bym usunęła z siebie dwadzieścia trzy lata gniewu i złamanego serca na swojej koszulce. Moje oczy spotkały Blaine’a, mając nadzieję, że zrozumie i pozwoli mi wyjść zanim emocje pochłonął mnie. Nie mogłam pozwolić na to, by widział mnie załamaną znowu. Nie mogłam pozwolić mu zobaczyć mnie złamaną i pokonaną. - Poczekaj, kochanie – powiedział, a jego ciepłe oczy pozbawione były zdenerwowania, pomimo mojego wyrazu twarzy. – To nie jest to co myślisz. Będzie w porządku. Odwrócił moją twarz w kierunku sceny, gdzie znajdował się facet przy mikrofonie. - Dobry wieczór – powiedział swoim gładkim i mocnym głosem – Nazywam się Taylor Hart i mam specjalny utwór zadedykowany dla bardzo szczególnej kobiety, od kogoś kto … - Zatrzymał się i uśmiechnął, skanując tłum – kurewsko oszalał na jej punkcie. – Zauważył Blaine stojącego przy barze i skinął głową z figlarnym uśmiechem na twarzy. – To jest ,, Your Guardian Angel’’63 stworzony przez The Red Jumpsuit Apparatus64. Mam nadzieję, że cię ucieszycie. Moje oczy natychmiast spojrzały na Blaine’a, którego wdzięczny wzrok wystarczył, aby mój żołądek rozpoczął breakdance przy moim szalejącym jak młot sercu. Podszedł do mnie i pociągnął za biodra do jego bezwstydnego, krzywego uśmiechu, który zdobił jego usta. - Nie śpiewam za dobrze, ale chciałem zagrać fair. 63
Twój Anioł Stróż.
64 Amerykański zespół post hardcore’owy. Tu link to tej piosenki : https://www.youtube.com/watch?v=Q7Em4fUOrZo
311
Tłumaczenie: eMMMka Wytatuowane palce Blaine’a pogłaskały długość mojej szczęki, a ja odruchowo przytuliłam się do nich na ten kontakt. - Nie chcę, żebyś trzymała w pamięci to, co stało się ostatnim razem. Wiem, że to by bolało za każdym razem jak usłyszałabyś jak śpiewa. Więc, pozwól mi pomóc ci stworzyć nowe wspomnienie, okej? Jak na zawołanie, Taylor rozpoczął swoją piosenkę, zdobywając moją uwagę mocnym dźwiękiem jego gitary. Jego głos był taki słodki i melodyjny, tak jak pamiętałam, ale teraz tym bardziej przez słowa Blaine’a, który chciał bym je usłyszała. Słowa, na które moje oczy zalały się szczęśliwymi łzami, coś , czego nigdy nie rozumiałam, aż do tej chwili. Blaine poruszył się za mną i objął mnie w talii, dając mi pełny widok na scenę, na której Taylor śpiewał słowa przesiąknięte obietnicą, nadzieją i bezpieczeństwem. I miłością. To było czysty, miłosny tekst, który padał z ust Taylora. Choć może Blaine nie zaśpiewał mi tego, słyszałam jak powtarzał je głośnie i wyraźnie prosto ze swojej duszy. - Nigdy nie pozwolę ci upaść… Słowa nie mogły znaczyć więcej, niż gdyby Blaine śpiewał mi je. Nie potrzebowałam tego. Czułam to. Czułam go. Każdy kawałek mówił mi o moim strasznie-pięknym mężczyźnie, którym był Blaine Jacobs. Emocje każdej nuty i akordu obudziły we mnie rzeczy, o których istnieniu nie miałam pojęcia. Piękno rozkwitło w moim skrytym sercu przez każde harmonijne nasiono muzyki zasadzone we mnie. Kiedy Taylor skończył drugi refren, dziewczyny z A.D. dołączyły ze swoimi instrumentami, kołysząc się do jego dramatycznego punktu kulminacyjnego. Tłum dopingował, unosząc pięści w powietrzu, gdy Blaine powoli zakołysał mnie 312
Tłumaczenie: eMMMka na boki, jego twarz schowała się w mojej szyi. Łzy spływały mi po policzkach bez wstydu, byłam zbyt urzeczona by niepokoić się ich wytarciem. Nosiłam je jak honorową odznakę, pragnąc unosić się w swoimi poczuciu szczęści, tak długo, jak to możliwe. - To było… wow – wyszeptałam kiedy tłum wybuchł owacją na stojąco. Odwróciłam się do Blaine’a z załzawionymi oczami i uśmiechem. – Dziękuję. Bardzo. Dziękuję. Blaine wytarł moje mokre policzki, jego ciepłe brązowe oczy ogrzewały mnie od wewnątrz. - Cieszę się, że ci się podobało. Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, co miałem na myśli… Co to znaczy, Kami. Nie bój się mnie. Nigdy nie mógłbym cię skrzywdzić. Uwierzyłam mu. Wraz z moją złamaną, podartą duszą wiedziała , że to było dobre, aby upaść na Blaine’a. On mnie złapie; zawsze to robił. Więc zajrzałam do tych głębokich, czekoladowych oczu i przestałam się bać z otaczającym mnie płaszczem ochronnym, chroniącym tajemnice, które jątrzyły się wewnątrz. Bałam się kochać Blaine’a – piekielnie. Ale wiedziałam, bez wątpienia, że było to warte ryzyka.
313
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział dwudziesty piąty Blaine - Jesteśmy prawie na miejscu? Spojrzałem na Kami siedzącą na fotelu pasażera mojej ciężarówki i potrząsnąłem głową, ściskając jej nagie kolano. - Cierpliwości, kochanie. -Agh, nie lubię niespodzianek. Przewidywanie mnie zabija – jęknęła, patrząc na mijane drzewa – Pozwoliłabym ci mnie prowadzić po omacku, jeśli tego właśnie pragnąłeś , gdyby nie to, że byłam takim dziwakiem. Delikatnie odwróciłem jej twarz do mnie, dając jej szybkie spojrzenie, zanim odwróciłem oczy na drogę. - Hej, nie jesteś dziwakiem. Nie mów tak brzydko o sobie. Kami wzruszyła ramionami lekceważąco. - Taka prawda. Znasz jakieś inne kobiety, które boją się ciemności? - Nie. Ale to tylko niewielka część ciebie. To mały, nieistotny szczegół. Nie określa tego kim jesteś. - Teraz brzmisz jak Dom. 314
Tłumaczenie: eMMMka - Więc, jeśli dwaj zupełnie normalni mężczyźni widzą w tobie niesamowitą i piękną kobietę to musi być to prawda – uśmiechnął się. - Phi. Tylko jeden z was jest w rzeczywistości normalny… - mruknęła pod nosem. - Co? Pokręciła głową zanim pokręciła pokrętłem od radia. - Nic. - Wszystko w porządku, kochanie? Od kiedy wpadłem do niej do mieszkania, była wyraźnie zaniepokojona. Nieco zdystansowana i trochę nastrojowa. Spędziliśmy cały weekend razem, zarówno w barze i u mnie, całkowicie otoczeni sobą. Ale wyimaginowany przełącznik został uruchomiony dopiero tej nocy; coś było nie tak. - Tak – odpowiedziała, ale pokręciła głową w sprzeczności – Nie wiem. - Kam – powiedziałem, wyciągając rękę na jej kolano – Wiesz, że możesz porozmawiać ze mną. Nic co powiesz nie zmieni tego co do ciebie czuję. Jestem tu. Nie wybieram się nigdzie. Kami wzięła głęboki oddech, przygotowując się na słowa, które chciała wypowiedzieć. - Um.. po prostu nie spałam dziś dobrze. A potem obudził mnie e-mail. Od… niego. - Niego? Kami przełknęła zanim ledwo szeptem odpowiedziała. - Od mojego ojca. Prawie skręciłem z drogi. 315
Tłumaczenie: eMMMka - Co? Skontaktował się z tobą? - Ciągle gdzieś się kręcił. Więc przeprowadziłam się. Zmieniłam wszystkie moje dane. Cholera, nawet nie mam Facebooka. Ale on i tak zawsze mnie znajdzie. Jej ręka stała się gorąca i lepka, co skłoniło mnie do ściśnięcia jej. - Co do diabła, chce od ciebie? Cholera, nie zrobił już nadto ?- zapytałem przez zaciśnięte zęby. To nie były słowa, które w rzeczywistości chciałem wypowiedzieć. Gdyby to ode mnie zależało, to już bym zawrócił i zapolował na niego. - Pieniędzy. - Pieniędzy? Dlaczego chciałby je od ciebie? - Bo… - westchnęła z rezygnacją – Mam jego pieniądze. Moja głowa rzuciła się w jej stronę na tę odpowiedzieć, ale zmusiłam się, aby spojrzeć na drogę ciągnącą przed nami. Kami cofnęła rękę, jej palce zaczęły pracować nad starym paragonem. - Jakieś pięć, czy sześć lat temu, moja babcia zmarła w wypadku autobusowym. Ponieważ była to wina miasta, jej rodzina dostała niezłą sumkę. Jako, że był najstarszy i był jej opiekunem, dostał większość pieniędzy. Ale miał dużo forsy na swoim funduszu wsparcia, więc dostała je moja matka. - Tak jak powinno być – dodałem. Chwyciłem kierownicę, aż mi zbielały kostki. Jedyną rzeczą jaka sprawiała, że trząsłem się ze złości, był jej leniwy ojciec. Nigdy nic nie wiadomo, ale biorąc pod uwagę, to co wciąż Kami przechodzi, to sprawi mi przyjemność skopanie dupska temu skurwielowi.
316
Tłumaczenie: eMMMka - Moja mama wróciła na Filipiny ze swoją rodziną, jak tylko skończyłam szkołę średnią. Nawet nie obchodziło ją, kiedy ją kończyłam. Cholera, nawet nie zapytała, jakie mam plany na studia. Po prostu dała mi pieniądze i wyjechała. Pokręciłem głową, czując się bezradny. Chciałem, usunąć całe zło jakby nic się nie wydarzyło. Chciałem dać Kami życie na jakie zasługiwała. Chciałbym miłością wygonić jej cały ból . - Kam… kochanie… - było wszystkim, co mogłem utworzyć i było spójne. - W porządku. Jestem ponad to – ciągnęła bezmyślnie z przeszklonymi oczami patrzącymi na papier. - Więc… on chce je z powrotem? - Tak – skinęła głowa – Chce mu je dać, jeśli to będzie oznaczało, że zniknie z mojego życia na dobre. Dom powiedział, że to nie zadziała. On i tak będzie wracać. To nie pieniędzy chce, a kontroli. Wie, że wciąż się go boję, wie gdzie jestem i nigdy nie zostawi mnie w spokoju. Chce mnie dręczyć. Rozważałem jej słowa, zanim pokiwałem głową w zgodzie. - On ma rację. Cholera, Kam, on ma rację. Musisz zgłosić to na policję. - Oni już wiedzą. Naruszył każdy nakaz, ale nikt nie może dokładnie określić jego miejsca pobytu – Kami położyła maleńkie papierowe serce na desce rozdzielczej przed sobą, patrząc na mnie zamglonymi zielonymi oczami. - Niewiele mogę zrobić, Blaine. Oprócz wyjazdu. - Nie – warknąłem, zanim mogłem się powstrzymać. – Nie. Nigdzie nie odejdziesz. Pieprzyć go, Kam. On nie będzie cię kontrolować. - Ale to robi ! – wrzasnęła. – Stanowczo. Czy wiesz jak mała i obrzydliwa czułam się, kiedy czytałam te słowa w wiadomości? Jak nazywał mnie kurwą?
317
Tłumaczenie: eMMMka Dziwką? Małą, głupią złodziejską suką? Chciałam tylko uciec, Blaine. Chciałam się ukryć i nie dać się znaleźć. - Kochanie… - odpowiedziałem bardziej delikatniejszym tonem – To naturalna reakcja. Chciał cię głęboko zranić, dalej będzie szukał sposobów, aby cię krzywdzić. Nie możesz mu na to pozwolić. Jesteś tutaj… ze mną. Nie pozwolę, żeby coś ci się stało. - Znalazł mnie w Atlancie . - Co? - Znalazł mnie. Zaczęło się od wiadomości e-mailowych. Następne były smsy i połączenia telefoniczne. Potem wysłał list na mój adres. Mój adres, Blaine! Znalazł mnie! Dlatego Dom i ja przenieśliśmy się tutaj. Przebiegłem po jej twarzy wolną ręką i zakląłem pod nosem. - Cholera, Kam, ja… - Blaine, nie udało mi się skończyć mojego ostatniego semestru studiów, zabrakło mi dwóch miesięcy. Byłam zbyt przestraszona, by chodzić na zajęcia. Przeniosłam się z Domem i nigdy nie wróciłam. Przez pieprzone miesiące, ukrywałam się w mojej sypialni, zbyt przerażona, aby wyjść na zewnątrz. Walczyłem ze zrobieniem dziury w szybie. - Tak mi przykro, Kam. Kurwa. Jest mi tak , kurwa, przykro. Jej drobna, delikatna ręką chwyciła napięte ścięgna mojego przedramienia. - Hej… nie powinno ci być przykro. To nie twoja wina. Przepraszam za zrujnowanie nastroju. Czuję się jak dupek. Coś zaplanowałeś, a ja zachowałam się jak Debbie Downer65 z całym swoim gównem.
65 Jest to fikcyjna postać, jej przywołanie oznacza odniesienie się do czegoś, najczęściej do jakichś złych wiadomości lub sytuacji, aby kogoś skrzywdzić lub zniszczyć nastrój.
318
Tłumaczenie: eMMMka Szkło i stal ciężarówki zamknęły przepływ ciepła naszego napięcia, które oddałem przez wydech, przez zaciśnięte zęby. Poza tym byłem wkurzony, ubolewałem za nią. Ta dziewczyna przeżyła tak wiele, ale była tutaj i uspokajała mnie. Chciałem zatrzymać się na tej cholernej autostradzie, wciągnąć ją na kolana i całować. Wycałować z niej gniew, ból. Pocałować każdy kawałek, którego ten drań dotknął. - Możemy skończyć ? – spytała cicho, co skłoniło mnie do przykrycia jej ręki swoją – Nie chcę zepsuć tego dnia. Wiem, że zaplanowałeś coś specjalnego, a ja chce się tym nacieszyć. Pogładziłem jej kostki swoimi ustami, zanim pokiwałem głową. - Tak, kochanie, brzmi dobrze. Jesteśmy tutaj. W chwili, kiedy wjechałem na kamienną drogę, oczy Kami powiększyły się dwukrotnie , a jej szczęka opadła. Mimo, że moja uwaga była skupiona na manewrowaniu ciężarówką między wysokimi drzewami, mogłem wyczuć jej zmieszanie. - Tutaj? Dlaczego chciałeś zabrać mnie z powrotem tutaj? – wrzasnęła. Podjechałem na parking z widokiem na jezioro Norman i zgasiłem silnik gotowy na jej atak. - Nie chcę, aby twoje ostatnie wspomnienie o tym miejscu było negatywne. Skuliła się jakbym fizycznie ją skrzywdził, bez co poczułem się jak totalny dupek, dlatego , że myślałem, iż to będzie dobry pomysł. Wykonanie Taylora okazało się być świetnym pomysłem, więc założyłem, że teoria zadziała również tutaj. Ale wiadomo, co mówią, o założeniach…. - Po prostu spróbuj , okej? Jeśli nie chcesz iść to nie. Ale przynajmniej spróbuj polepszyć to. Zmrużyła oczy, a mała przestrzeń między jej brwiami zmarszczyła się. 319
Tłumaczenie: eMMMka - Dlaczego? - Dlaczego? - Tak. Dlaczego chcesz, aby było mi lepiej? Uwalniając ją z pasów bezpieczeństwa, przyciągnąłem jej ciało do swojego. - Bo zasługujesz. Nie ma nic na Ziemi piękniejszego niż widok twojego uśmiechu. I dlatego, że cię kocham. Whoa. Co? Jakby słysząc moje wewnętrzne wyznanie, wargi Kami przycisnęły się z uśmiechem na moje w szybkim pocałunku. - Okej, Blaine Jacobs. Jestem cała twoja. Trzydzieści minut później, zjedliśmy obiad, który zapakowałem i leżeliśmy obok siebie na kocu. Obserwowaliśmy grupę dzieci chlapiących się kilka metrów dalej. Kami przyglądała się im uważnie z małym uśmiechem drgającym na jej wargach, czasem cicho chichocząc i trzęsąc ramionami. Nie mogłem jej pomóc, ale upajałem się jej fascynacją. - Chcesz mieć dzieci? – usłyszałem siebie zanim zdołałem powstrzymać się. Kami wzruszyła ramionami, nie odrywając oczu od dzieci. - Byłoby miło, ale to nie możliwe. - Dlaczego nie? Poruszając bosymi stopami po piasku, spuściła wzrok. - Posiadanie dzieci nie jest dobre dla kogoś takiego jak ja.
320
Tłumaczenie: eMMMka - Kogoś takiego jak ty?66 Kami westchnęła ciężko. - W mojej sytuacji. Mojej… chorobie. Z moimi obawami. – Odwróciła się, więc nie mogłem dostrzec surowości w jej wypowiedzi. – Wszyscy jesteśmy produktami naszej przeszłości, Blaine. Mój ojciec był obrzydliwym kutasem, ponieważ jego ojciec też był. Kto powiedział, że nie okaże się być jeszcze gorzej? Nie wiem jak z moją matką. Ale moja własna mama była uszkodzona. Wiem, że mnie kochała, naprawdę. Ale nie pamiętam, aby mi kiedykolwiek to powiedziała. Z tego powodu, nie mogę wyobrazić sobie powiedzenia takich słów. Nigdy. Starałem się przetrawić gorzką pigułkę jej słów, nie pozwalając jej zobaczyć tego na mojej twarzy. Ale nigdy nie byłem dobry w maskowaniu moich emocji, zwłaszcza gdy chodziło o Kami. - Trochę popieprzone, co? – uśmiechnęła się, choć czułem bolesny wydźwięk jej słów. - No… tak. Ale ty nie jesteś popieprzona. Ani trochę. Wzruszyła ramionami, a potem spojrzała na hałaśliwe dzieci. - A co z tobą? Dzieci? Odwróciłem wzrok, zanim skrzywiłem się na wspomnienie brzucha Amandy, który wkradł się do mojego umysłu. Brzuch, który był spuchnięty dzieckiem innego mężczyzny. Przyznała się do niewierności dopiero miesiąc po odkryciu ciąży. Przekonała mnie , że miałem być ojcem, wypełniając mnie dumą tylko, aby ukraść mi to ohydną prawdą. Nienawidziłem jej i przez chwilę nienawidziłem myśli o ojcostwie. Ale to było wtedy. Teraz… teraz miałem powód, aby chcieć tego znowu. 66
Od razu skojarzył mi się ten zwrot (,, Someone like you”) z piosenką Adele ; ) / Coś czuję, że tatusiek jeszcze zawita w książce.
321
Tłumaczenie: eMMMka - Tak, pewnego dnia. Całą drużynę koszykówki. - O Boże! – śmiała się – Małe wytatuowane, wykolczykowane Blainki, siejący spustoszenie na biednych obywateli Charlotte! Jej uśmiech był zaraźliwy, niszczący nieprzyjemny smak bolesnych wspomnień. Wszystko, co mogłem teraz widzieć to Kami. Polepszyła wszystko. Stworzyła mnie lepszym. - Znowu życie ze stereotypu? Południowy facet odbiera ciężarówką pełno dzikich dzieci? – spytałem, trącając ją ramieniem. - O Boże, tak! Nie zdziwiłabym się, jeśli już wybrałeś ich imiona. Niech zgadnę: Cash, Cage, Gage ... - Nie. Gdzieżby. Ale masz rację co do jednej rzeczy. Kami odwróciła się do mnie i zmrużyła pytająco oczy, ale nie odezwała się słowem. - Jesteśmy produktami naszej przeszłości. Kami przysunęła się bliżej. - Doprecyzuj. Skinąłem głową, kierując oczy na niebieskie, bezchmurne niebo. - Kiedy moja mama odeszła, nie kontrolowałem siebie. Było mi ciężko, trzynastolatkowi z szalejącymi hormonami i presją otoczenia. Jej utrata wysłała mnie w bardzo ciemne miejsca. Byłem cały czas wściekły. Nie słuchałem nikogo, nie dbałem o cokolwiek. Walki, huśtawki nastroju… nikt nie wiedział, jak do mnie dotrzeć. Więc, wysłali mnie na kilka testów, aby zobaczyć czy nie cierpię na to samo, co zabiło moją mamę. Aby zobaczyć czy też nie cierpię na schizofrenię. Kami wydała powolny oddech.
322
Tłumaczenie: eMMMka - I co? Odwróciłem się i uśmiechnąłem przyciskając ją do mojego boku. - Tylko zwariowałem jak diabli na twoim punkcie. Jej ciało rozluźniło się w moich ramionach, dając mi możliwość przyciśnięcia jej ciała do mojego. Mój język rzucił się na jej dolną wargę, smakując jej truskawkowy błyszczyk i rozkoszny smak, zarezerwowany tylko dla Kami. Nie mogłem się powstrzymać. Potrzebowałem jej całej. Byłem uzależniony od tej kobiety. - Ummm… myślę, że mamy publiczność – szepnęła w moje usta. Odwróciłem głowę, by przyłapać grupkę dzieci śmiejących się i wskazujących na nas. Uśmiechnąłem się i mrugnąłem do nich zanim dałem szybkiego buziaka Kami. Dziewczynki zachichotały rumieniąc się, podczas gdy chłopcy wykonywali gesty odruchów wymiotnych. - Gotowa na zmiany? – zapytałem, ścierając świecącą kroplę potu z jej czoła. Było gorąco, a czucie ciała Kami pode mną podniosło temperaturę o kilka stopni. - Zmiany? – spojrzała na swoje jeansowe szorty i top – Na co? Wyłowiłem z prezent, który schowałem do naszego kosza piknikowego i podałem jej. Kami wzięła różową torbę w białe paski i uniosła brew. - Victoria Secret? Jesteśmy trochę zarozumiali, panie Jacobs? - Po prostu otwórz pani Perwersyjna. To nie to, co myślisz. Poza tym bielizna jest przereklamowana. Tylko stwarza niepotrzebne przeszkody od tego, co się naprawdę chce – odpowiedziałem, poruszając sugestywnie brwiami. Wywróciła oczami zanim otworzyła torbę, wyciągając morskie, zdobione bikini. 323
Tłumaczenie: eMMMka - Sprzedawczyni pomogła mi je wybrać, więc jeśli ci się nie podoba, to ją win za to. – wzruszyłem ramionami, kiedy nic nie powiedziała. - Nie. Podoba mi się. To jest piękne, Blaine. Dziękuje - Wynagrodziła moje zakupowe wysiłki miękkim pocałunkiem. - A skąd znasz mój rozmiar? – zapytałam sprawdzając metkę. - Kami, jestem pewien, że widziałem każdy cal twojej nagości. To nie jest obraz , który mógłbym łatwo zapomnieć. Smak twoich ust, twój zapach, jedwabistość skóry, to jak brzmisz, gdy dochodzisz… - poklepałem siebie w czoło jednym palcem – Wszystko jest zapisane w pamięci. Szczegółowej pamięci. Zarumieniła się na jasnoczerwono klepiąc mnie w ramię. - Wariat. - Tylko odrobinę. Kami prześledziła nerwowo palcami miękką tkaninę, zanim spotkała mój wzrok. - Nie wiem czy dam radę. Nie wiem, czy poradzę sobie z tym, Blaine. Nie powinieneś marnować tego na mnie. Pokręciłem głową. - Nic się na tobie nie marnuje, Kami. Nie musisz sobie z tym radzić, jeśli nie chcesz. Wystarczy, że założysz go na siebie i zobaczysz jak się czujesz, okej? Zrobimy to powoli. Razem. - Okej. – skinęła głową. – Postaram się. Wiedziałem, że Kami była wspaniała, ale zobaczenie jej w tym bikini sprawiało, że chciałem powiedzieć ,, Pieprzyć jezioro’’, zaciągnąć ją z powrotem do samochodu i zedrzeć go z niej swoimi zębami. Na szczęście, miałem szansę
324
Tłumaczenie: eMMMka zmienić spodenki i przy okazji mogłem ukryć mój entuzjazm pod luźniejszą tkaniną. Brawo chłopcze! - No cóż, masz mnie całą , prawie nagą– powiedziałam, po powrocie z łazienki ubrana w skąpą morską tkaninę zdobioną kamyczkami – Co teraz? Chwyciłem ją za rękę i przyciągnąłem jej ciało do swojego. - Wiesz, że jesteś ze mną bezpieczna, prawda? Że możesz mi zaufać? Kami spojrzała na mnie jasnymi, nieruchomymi oczami. - Tak. Mój wzrok podążał za nią, a moje ramiona były owinięte wokół jej talii, powoli prowadząc ją nad krawędź wody. - Tylko na mnie patrz. Nie myśl o niczym innym. Tylko ty i ja. Tylko powiedz, a przestaniemy. Chcę ci tylko pokazać, do czego jesteś zdolna, jak bardzo jesteś silna. - Nie jestem aż tak walnięta, Blaine – odpowiedziała Kami, przewracając oczami i mocno ściskając rękami moje plecy, kiedy jej stopy weszły do wody. – Nie boję się wody. Ja po prosty boję się być w niej zanurzona. Cal po calu, wchodziłem z naszymi ciałami do wody, moje ramiona wciąż były owinięte ochronnie wokół niej. Z każdą sekundą była coraz bardziej spięta , jednak nie poddawała się. Pozwoliła mi wziąć siebie głębiej, aż staliśmy po pas w jeziorze. - To miłe, co nie? – zapytałem uśmiechając się do niej.
325
Tłumaczenie: eMMMka - Miłe? – podniosła czoło i zmrużyła oczy. – Tak, na pewno. Tak miłe jak kolonoskopia67. - Daj spokój. Są zalety bycia w wodzie, wiesz. Kami przechyliła głowę na bok i zapytała. - Na przykład jakie? - Cóż – odpowiedziałem z pożądliwym uśmiechem, podnosząc ją i otaczając jej uda wokół moich bioder – Możemy zrobić to. - Hmmmm – uśmiechnęła się, owijając ramiona wokół mojej szyi. – Myślę, że to byłoby przyjemne. - I możemy zrobić jeszcze to – przyciągnąłem ją bliżej to twardości w moich szortach, dyskretnie ocierając się o jej ciało, które było okryte jedynie paskiem nylonu. - Mmmm, tak – wyszeptała bez tchu, przyciskając twarz do mojego ramienia, aby ukryć rumieniec na policzkach. – Miło. Ciągle się poruszając , szedłem głębiej w wodę, pozostawiając pocałunki wzdłuż jej ramion i szyi. Kami odwzajemniała to małymi jęknięciami i westchnieniami. Zatrzymałem się tuż przed tym kiedy woda uderzyła nad naszymi piersi. Nie chciałem jej niepokoić, ale nawet było już mi ciężko chodzić. - Blaine – szepnęła w moje ramię. Moje ręce zsunęły się w dół i złapały jej nagi tyłeczek. - Tak, kochanie?
67 metoda badania dolnego odcinka przewodu pokarmowego polegająca na oglądaniu wnętrza jelita grubego. Polega ona na wprowadzeniu przez odbyt specjalnego wziernika zakończonego kamerą i przesłaniu obrazu na zewnątrz.
326
Tłumaczenie: eMMMka - Ach – jęknęła na ten dotyk – Wiem, co robisz. Wiem, że starasz się mnie odciągnąć. - Czy to działa? Zassała moją szyję lekko, zanim złapała ją zębami, ocierając się o mnie bardziej swoją miękkością. - Co o tym myślisz? - Cholera – syknął – Dlaczego czuję jakbyś próbowała mnie rozproszyć? - Może to robię – odpowiedziała, patrząc na mnie i uśmiechając się – Może chcę cię zabrać do domu i pokazać moją wdzięczność. - Wdzięczność? - Za to. Za wiarę we mnie , pomimo moich szaleństw. Jesteś dobrym człowiekiem, Blaine. Naprawdę, jestem ci wdzięczna, nawet jeśli czasem to tak nie wygląda. Błysnąłem krzywym uśmieszkiem. - Chcesz mi powiedzieć, że lecisz na mnie, panno Duvall? Kami wywróciła oczami i pokręciła głową, a jej ponętne usta wygięły się w uśmiechu. Nie mogłem się powstrzymać. Zanim zdążyła zaprotestować, pożarłem jej usta w niekontrolowanym głodzie, ugniatając jej tyłek. Mimo to, nie byłem wystarczająco blisko, nie mogłem pocałować jej wystarczająco głęboko. Tak jak jej potrzebowałem. I w sposób w jaki jej sterczące sutki były napięte pod bikini i jak jęknęła w moje usta, wiedziałem, że potrzebowała mnie tak samo. - Tak jak pragnę się wydostać stąd w tej sekundzie – wymamrotałem, między pocałunkami – to nie chcę cię odstawić i być prawdopodobnie aresztowany za ukrywanie śmiercionośnej broni. Zachichotała, chociaż widziałem powagę na jej twarzy. 327
Tłumaczenie: eMMMka - Hej – powiedziałem, chwytając jej podbródek i patrząc w oczy. – Jestem tutaj. Nie zamierzam cię puścić , okej? - Ok – odpowiedziała szeptem. Pocałowałem ją głęboko zanim pozwoliłem jej ciału zsunąć się w dół. Przez różnicę wzrostu, woda sięgała jej do piersi. Na jej twarzy błysnęła panika i owinąłem ramiona wokół niej mocniej. - Blaine … - wydyszała. - Mam cię, kochanie. Mam cię i nie puszczę. Jesteś bezpieczna. Kami, nigdy nie pozwolę ci odejść. Czułem jak jej serce bije jak młot w piersi przez co ścisnąłem ją jeszcze mocniej, mając nadzieję, że przestanie drżeć. Minęły minuty zanim przestała się trząść, a ja powoli puściłem ją, aby dotrzeć do jej twarzy. Pomimo strachu w jej oczach, widziałem jej determinację. Była niezwykle odporna, nie mogłem jej pomóc, ale byłem dumny z niej. - Ile bym dał, abyś zobaczyła siebie moimi oczami. Abyś zobaczyła, to co widzę. Jest w tobie tyle piękna i odwagi, Kam. Widzisz, twój strach już cię nie posiada. Nie definiuje tego kim jesteś. Potraktuj to jezioro jak swoją dziwkę. Widzisz jakie to jest kurewsko szalone? Jesteś wojowniczką, kochanie. Nie masz się czego obawiać. Nie jesteś szalona. Ty. Jesteś. Wojowniczką. Jej zamglone oczy, pozwoliły mi uwierzyć, że przekroczyłem jakąś niewidzialną linię, ale zanim mogłem przytulić ją, przyciągnęła swoje usta do moich. - Dziękuje za danie mi czegoś do walki – powiedziała, kiedy odsunęła się, kradnąc mój następny oddech. – Teraz w pokazie wdzięczności… zabierz mnie do domu.
328
Tłumaczenie: eMMMka Więcej niż tylko pierś nabrzmiała mi , kiedy spojrzałem w dół jej pięknych zielonych oczu. - Tak jest, proszę pani.
329
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział dwudziesty szósty Kami Strach#38 Nieznane. Podczas, gdy większość ludzi jest zdania, że brak informacji jest lepszy, to to co znałam, wiedziałam i doświadczyłam, było o wiele straszniejsze. Teraz byłam przerażona z zupełnie innego powodu. Ale jedno wiedziałam na pewno, nie wiedziałam, czy mogłabym go zaakceptować i ujawnić się… to mnie przerażało. Nigdy nie byłam dobra w słowach. Nie mówiąc już o takich. Angel była odważna i zuchwała, a Blaine czasami zbyt wyrazisty, a ja byłam zamknięta i ostrożna. To nie dlatego, że nie chciałam mu powiedzieć co czułam, bo tak naprawdę chciałam. Ale po prostu nie wiedziałam, jak by zareagował. I co wtedy? Co to by oznaczało dla nas? Czy to wszystko zmieni? Czy on czuje to samo? Cholera, Kam. Nie zaczynaj tego gówna. Nie dziś. Dzisiejszy wieczór jest wyjątkowy. Skupiłam się na nakładaniu kawałków mięsa i warzyw starając się zablokować wątpliwości, które krzyczały w mojej głowie. Nie chciałam ich słuchać. Nie
330
Tłumaczenie: eMMMka mogłam. Byłam oddalona o dwie sekundy od rzucenia mojego planu i wyjechania z miasta, ale powinnam być szczera z Blainem. Cholera, ze sobą też. - Cudownie. – zagrzmiał Dom wchodząc do naszej kuchni. Podniósł do góry jedną przykrywkę z kuchenki, pozwalając aby zapach sosu sojowego, czosnku i kurczaka uniósł się po mieszkaniu. – Cholera, tak! Umieram z głodu. - Ręce precz, to nie jest dla ciebie! Ty i Angel wychodzicie tej nocy, pamiętasz? – powiedziałam odganiając go. - Tak, tak – odpowiedział Dom, kradnąc Lumpie68 - Odeślij nas, gdy Blaine będzie próbował wszystkich moich ulubionych potraw. Taa… to jest w ogóle niesprawiedliwe. - Awww, musisz przetrwać. Plus, jestem pewna, że zostawię wam trochę. Dom ugryzł gorącą, chrupiącą smażoną dobroć z zamkniętymi oczami. Z jego ust wybuchł głęboki, gardłowy jęk. - W porządku – powiedział z ustami pełnymi rozdrobnionej kapusty i mięsa – Zrób mi tego talerz, a wyjdę cichaczem. - Zgoda – odparłam. Po kilku minutach oglądania mnie nerwowo chodzącej po kuchni, Dom wreszcie podjął się rozmowy o rzeczach, które sprawiały, że mój żołądek kurczył się. - Tak więc, dzisiejszej nocy… myślisz, że jesteś gotowa? Zmarszczyłam brwi i wpatrywałam się w będący przede mną ryżowy makaron w woreczku. 68
To filipińskie naleśniki z mieloną wieprzowiną, kiełkami różnego rodzaju, czosnkiem itd.
331
Tłumaczenie: eMMMka - Nie wiem o co ci chodzi – skłamałam. - Dalej, Kam. Gotujesz dla faceta. Spędzacie prawie cały czas razem każdego dnia. Nigdy nie widziałem cię szczęśliwszej. Takiej… wolnej i bez lęków. Otwierasz się przed nim, a on nadal tu jest, nadal całkowicie twój. Dom podszedł i stanął po mojej stronie. Mogłam poczuć ciepło jego przenikliwego spojrzenia, chociaż nie chciałam spojrzeć mu w oczy. - Kochasz go , Kam. I wiem na pewno, że on jest zakochany w tobie. Do tego momentu nie słuchałam jego słów. Pomyślałam, że szybko je odepchnę, ale były coraz głośniejsze… Planowałam powiedzieć Blaine’owi tej nocy co do niego czułam, ale czy byłam gotowa do powiedzenia mu tego? Mogłabym to zrobić? - Nie wiem o czym mówisz. W razie wątpliwości zaprzeczaj, zaprzeczaj, zaprzeczaj. - Jasne, Kam. Nie oszukasz nikogo. Tylko dlatego, że nie możesz wymówić tych słów, nie oznacza, że ich nie czujesz. Co zamierzasz zrobić, kiedy on je wypowie? Jesteś na to przygotowana? Pokręciłam głową. - Cóż… nie zrobi tego. Odczytujesz to wszystko odwrotnie. Po prostu wychodzimy razem, dobrze się razem bawimy. I jeśli kiedykolwiek by do tego doszło, to bym sobie poradziła. - Dobra, Kam, skoro tak mówisz – wyciągnął rękę i wyrwał kawałek kurczaka – Po prostu wiedz, że kiedy on to powie – a zrobi to – to wszystko będzie w porządku, jeśli i ty zechcesz mu to samo powiedzieć. To nie będzie oznaczało, że jesteś słaba lub głupia. To cię nie zrani.
332
Tłumaczenie: eMMMka Złożył pocałunek na moim policzku i wyszedł z kuchni, zostawiając mnie w rozważaniach nad jego słowami. Moje własne zmienione wizje miłości powstrzymywały mnie od zaakceptowania tego. To złamało serce Kenneth’owi kiedy powiedział mi co do mnie czuje. To było to, co odpychało ludzi, gdy docierali zbyt blisko. To właśnie to, zostawiło mnie niechcianą i samotną lata temu. Aż do teraz. Aż do Blaine’a. Nie chciałam do tego wracać. Nigdy, nie chciałam już odejść, nie czując ramion Blaine’a owiniętych wokół mnie, kiedy zasypiałam. Już nigdy nie chciałam nie czuć jego uśmiechu skierowanego w moją stronę. Nigdy nie chciałam, aby dalej te gwiazdki na moim parapecie trzymały moje myśli jako zakładnika, kiedy chciałam spełnić marzenia. Zasmakowałam trochę dobra.. tego… i chciałam go więcej. Chciałam wszystkiego. Chciałam miłości.
***
Godzinę później, Blaine był pod moimi drzwiami, ubrany w swój zwykłym roztapiający majtki uśmiech. - Hej kochanie, coś niesamowicie pachnie – powiedział witając mnie pocałunkiem. Chociaż byliśmy tylko we dwoje, w ogromnym mieszkaniu, jego obecność wypełniała to wszystko władzą. Blaine pochłaniał każdy z moich zmysłów, a ja zbyt chętnie pozwalałam mu na to. Nie mogłam nawet wyłapać zapachu jedzenia stojącego na stole w jadali, zbyt byłam odurzona zapachem mięty, przypraw i czystego uwodzenia. 333
Tłumaczenie: eMMMka - Miejmy nadzieję, że wszystko smakuje tak samo dobrze – powiedziałam, pociągając go za rękę, by przyprowadzić go na ucztę, która zajęła mi cały dzień przygotowań. Posadziłam Blaine’a na czele stołu i położyłam lnianą serwetkę na jego kolanach, zanim wzięłam od niego talerz na jedzenie. To wszystko było pożyteczne i stworzone pewnie przez kobiety kilkadziesiąt lat temu, ale coś w tym mnie ogrzewało. Pamiętam jak podglądałam moją mamę, ciotkę i babcie gotujące to godzinami razem. Kiedy jedzenie było gotowe, a każde usta wyczekiwały, serwowały to na początku rodzinie, czekając na opinię od mężczyzn. Wiedziałam, że powinnam była się wstydzić, albo być nieco zdegustowana, chcąc służyć Blaine’owi, ale tak nie było. Część mnie pragnęła tego. Podobało mi się uczucie potrzeby. Pragnienia. A nikt tego nie sprawiał bardziej niż on. - Ugotowałaś to wszystko? – zapytał z wielkimi, głodnymi oczami, kiedy oblizywał usta. - Tak. Mamy Pancit69, Kurczaka Adobo70 z białym ryżem, grillowana wieprzowina i Lumpię . Dać ci trochę wszystkiego? - Tak, proszę – odpowiedział podekscytowany – Nie musisz tego robić, wiesz o tym. Mogę nałożyć sobie sam jedzenie, Kam. - Wiem, ale chcę. Blaine skinął głową i przyglądał się mi uważnie z małym uśmiechem na ustach. - Nie mogę uwierzyć , że zrobiłaś to wszystko. Z jakiej to okazji?
69
Filipiński makaron z mięchem . Coś a’la filipińskie spaghetti.
70
Filipiński rodzaj kurczaka
334
Tłumaczenie: eMMMka Wzruszyłam ramionami, unikając jego spojrzenia. - Nic specjalnego.71 Po prostu chciałam zrobić coś miłego dla ciebie. Nigdy nie gotowałam dla innego faceta niż Dom, więc jeśli ci nie zasmakuje to powiedz. I prawdopodobnie nigdy nie ugotuje nic ponownie. - Kochanie, jestem pewien, że wszyscy je kochają. Ponownie te brudne słowo na cztery litery.72 Moje ręce zaczęły się pocić, więc położyłam talerz na dół, aby skończyć nakładanie jedzenia przesuwając talerz do przodu, do Blaine’a. Jęknął biorąc kęs mięsa, makaronu, warzyw i ryżu. - O mój Boże. O mój Boże – wymamrotał, zamykając oczy w ekstazie – To niesamowite, kochanie. Jestem w niebie. Myślę, że umarłem i poszedłem do kulinarnego nieba. Uśmiechnęłam się, kiedy spróbował dania. - Dobre? - Dobre? Żartujesz sobie? To najlepsze jedzenie, jakie kiedykolwiek próbowałem. Poważnie. Teraz, jeśli powiesz pani Patty co powiedziałem, to dostane lanie, ale było warto. Tak, kochanie… to jest cholernie pyszne. Uśmiechnęłam się, kiedy oglądałam go jak pożerał wszystko co było na talerzu. Czułam się… rodzinnie. Taka wypielęgnowana. Bezpieczna. Dom. Nie dlatego, że byliśmy w moim mieszkaniu, a nie jego; to był Blaine. Czułam się jak w domu z Blainem. Nigdy nie chciałam, aby to uczucie mnie opuściło. 71
Księżniczko, tutaj nie kłamiemy. ;)
72
4 litery - love, więc zostawiłam tak jak w oryginale.
335
Tłumaczenie: eMMMka Czego ja się obawiałam? To był Blaine. Dobroduszny, nieskomplikowany, kochający zabawę Blaine. Pozwoliłam mojej wyobraźni działać. Nigdy nie starał się dotrzeć głęboko we mnie. Wie o mojej przeszłości. Facet taki jak on mógł mieć każdą kobietę, jaką chciał. Dlaczego poleciał właśnie na kogoś jak ja – wariatkę z bagażem większym niż mogła dać sobie radę? A jeśli taki był – to co? Mogę sobie z tym poradzić. Świetnie się bawiliśmy. Tylko poznawaliśmy siebie. To było… wygodne. To nie tak, że on liczył na coś więcej niż to. Prawda? - Mam nadzieję, że opuścisz chociaż ten pokój na deser – powiedziałam, nakładając kolejną porcję. Przyniosłam zakryte ciasto i ustawiłam go przed Blainem. Potem ściągnęłam z góry pokrywę, odsłaniając Leche Flan73 ozdobiony świeżymi jagodami i malinami. - O mój Boże – odetchnął – Myślę, że cię kocham. Dziękuję słodkie dzieciątko Jezus za plastikową pokrywę do ciasta, która upadła na podłogę. Oboje staraliśmy się ją podnieść, Blaine podał mi ją w moje drżące dłonie. Wyprostowałam się i poświęciłam każdy gram mojej uwagi na krojenie flanu. Nóż zatrząsł się w moich dłoniach. - Kam? Nie mogłam nic odpowiedzieć. Nie mogłam myśleć o niczym innym niż krojenie nożem deseru, aby nie stracić palca. Myślałam, że byłam na to gotowa.
73
Coś w stylu budyniu z żelatyną. Tylko na zdjęciu zamiast owoców jest sos karmelowy.
336
Tłumaczenie: eMMMka Chciałam usłyszeć te słowa. Cholera, myślałam, że jestem wystarczająco silna, aby odpowiedzieć mu tym samym. Ale myliłam się. To… było złe. Miłość nie była dla mnie. Strach przyćmił tę możliwość już dawno temu. - Kam, powiedz coś – dłoń Blaine’a była na mojej, wyjmując nóż z mojej drżącej ręki. Zmusiłam się, aby spojrzeć mu w oczy. - Na przykład? – wychrypiałam z pieczącym gardłem. - Nie wiem. Cokolwiek. Widzę jak wariujesz i muszę wiedzieć czy wszystko w porządku. Czy jesteś nadal tu ze mną. - Jest okej – wyszeptałam, ale czułam jakbym miała piasek w ustach. Blaine przyciągnął mnie bliżej. - Nie, nie jesteś. Mów do mnie. Odwróciłam wzrok. Nie mogłam patrzeć na jego przepiękną twarz. To nie było w porządku. Nigdy nie będzie, bez względu na to, jak Blaine był wspaniały. Z całą miłością świata nie mogłam naprawić szkody pozostawionej przez moją przeszłość. Nie możesz gówna pokryć różami; możesz ukryć całą podłość i sprawić, aby wydawała się piękna i dobra. Ale bez względu na to, jak bardzo chcesz to maska, pod tym wszystkim, nadal będzie gównem. Zgniłym, obrzydliwym gównem. - Blaine… - nie byłam pewna, co chciałam powiedzieć. Co powiedzieć mężczyźnie, którego masz zamiar zniszczyć? Jego palec wsunął się pod moją brodę i delikatnie nakierował moją twarz na jego.
337
Tłumaczenie: eMMMka - Kam, ja tylko powiedziałem, że myślę, iż cię kocham i to cię tak przeraziło, prawda? - Nie – skłamałam. Nie byłam nawet pewna czy na pewno jakikolwiek dźwięk wyszedł z moich ust. - No cóż… przykro mi. Pomyliłem się. Nie powinienem tego mówić. Co? Odruchowo zmarszczyłam brwi, choć powinnam odetchnąć z ulgą. Blaine powiedział, że był w błędzie. On tak naprawdę tego nie czuje. Ten fakt powinien uspokoić mój niepokój, ale poczułam pustkę, niekończący się ból w mojej piersi. - Myliłem się, Kami – kontynuował – Nie sądzę, że cię kocham. Pusty ból rozprzestrzenił się w moim żołądku, a nóż przekręcił się w moim rozpadającym sercu. Blaine wciągnął mnie na kolana ze swoimi słowami rozrywającymi mnie na strzępy, pozwoliłam mu na to. Byłam zbyt słaba, aby go powstrzymać. - Nie sądzę, że cię kocham; Ja wiem to – wymamrotał w moje włosy z ciepłym oddechem owijającym dół mojej szyi – Kocham cię, Kami. Znowu czekałam na ulgę, która miała nadejść. Blaine mnie kochał. Kochał. Mnie. Ale nóż dalej się skręcał. Ból utrzymywał się rozprzestrzeniając. Żal był przykryciem radości, którą powinnam odczuć na te słowa. Czułam tak niewiarygodnie sprzeczne uczucia i nawet nie wiedziałam dlaczego. Tak, wiedziałam. Wiedziałam dokładnie dlaczego. Strach # 2 Zakochanie się.
338
Tłumaczenie: eMMMka Jedyną rzeczą, która przerażała mnie bardziej niż zakochanie się i największym powodem była obawa ogromu tej miłości.
Strach # 1 Mój ojciec. - Nie – powiedziałam ochrypłym szeptem. To był mój głos, ale brzmiał na zduszony. Jakby mówienie bolało – Nie. - Nie? Wbrew mojej woli, odwróciłem się twarzą do niego. Może byłam sadystką. Może musiałam czuć ból, aby pamiętać o przyczynie. - Nie możesz mnie kochać, Blaine. - Dlaczego nie? – zmarszczył brwi. - Już ci mówiłam, jestem apatyczna. Nie potrafię kochać. Nie jestem w stanie przyjąć tego lub zwrócić. Potrząsnął głową. - Nie myślisz tak. - Dlaczego? Chwycił mnie za ramiona i przygniótł mnie swoim bezwzględnym spojrzeniem. - Bo wiem, że ty też mnie kochasz. Zeskoczyłam z jego kolan i zanim mógł nawet mrugnąć, byłam już na drugim końcu jadalni. - Nie wiesz o czym mówisz – uśmiechnęłam się szyderczo.
339
Tłumaczenie: eMMMka Blaine wstał i przeszedł przez pokój, znalazł się przy mojej twarzy w czterech długich krokach. - Tak, wiem. Oboje wiemy. Kochasz mnie, Kami. Do cholery, ja ciebie też kocham. Bardziej niż cokolwiek. Gniewne łzy pojawiły się w moich oczach. - Nie. - Tak. I to jest w porządku. Wiesz, że nigdy nie mógłbym cię skrzywdzić. Nie musisz się bać. Złapał mnie w swoje ręce, ale szybko odsunęłam się. - To śmieszne. Ledwo cię znam. I z tego , co wiem, ty mnie też… jak możesz czuć coś takiego do mnie? - Znasz mnie, Kami, lepiej niż ktokolwiek inny. I tak, rozumiem z czym masz do czynienia. I szczerze mówić, to kocham cię za to jeszcze bardziej. To sprawia, że chcę zabrać cały ból i brzydotę, byś nie musiała czuć tego znowu. Ściągnęłam usta i położyłam rękę na moim biodrze. - Więc to jest to; szkoda ci mnie. Cóż, w skrócie, Blaine: Nie możesz mnie naprawić. Nie możesz uratować. Po prostu przestań próbować. - Nie jest mi ciebie żal, Kam – odparł kręcąc głową, robiąc krok w moją stronę. - Więc… dlaczego? - Dlaczego? Zrobił kolejny krok do przodu, przez co przywarłam do ściany. Racjonalne myślenie porzuciło mnie, kiedy przeszłam w tryb obronny jak zranione zwierzę,
340
Tłumaczenie: eMMMka przestraszone, opanowane przez swojego drapieżnika. Drapieżnika, który był tak piękny i pociągający, używając na swojej ofierze swoich wdzięków. - Po co w ogóle chcesz mieć od czynienia z tym całym gównem? – zapytałam, krzyżując ramiona w przygotowaniu do emocjonalnej bitwy. – Co, Blaine? Chcesz czuć się dobrze ze samym sobą? Chcesz potwierdzić swoją męskość ratując złamaną dziewczynę? Zassałam swoją dolną wargę, zanim spojrzałam na jego szyję. Chciałam się powstrzymać. Chciałam wpaść w jego ramiona i powiedzieć mu, że go kocham i pocałować. Ale bałam się tego, czego nie rozumiałam a nie rozumiałam uczucia, którego żywiłam do Blaine’a. Nie mogłam w pełni zrozumieć tego głębokiego oddania i zaufania. Nigdy nie doświadczyłam go wcześniej, aż do teraz… przestraszyło mnie to cholernie. - Czujesz się winny za to, że nie ocaliłeś swojej matki? Blaine spojrzał na mnie zmrużonymi oczami, a jego szczęka naznaczona była irytacją. Dobrze. Powinien być wściekły. Powinien być całkowicie zdegustowany mną. Powinien nienawidzić mnie jeszcze bardziej. Być może nienawidził mnie na tyle by wyjść . Opuścić mnie i nigdy nie wrócić. Nie, proszę. Nie odchodź. Nie zostawiaj mnie. - Wiem, co robisz – Blaine zacisnął szczękę, przerywając mój wewnętrzny monolog. – Wiem, że starasz się powiedzieć coś, aby mnie odepchnąć. Cóż, to nie zadziała, Kami. - Nie masz o tym pojęcia – warknęłam, chociaż moje serce całkowicie zgodziło się z nim. - Och, myślę, że mam, Kam. Wiem, że się tego boisz. Wiem, że myślisz, że jesteś zbyt pogmatwana dla kogoś kto by cię pokochał. Myślisz, że cię zranię. Że będę w końcu taki jak twój tata. Jestem tu, by powiedzieć ci, że się mylisz. Mylisz się i planuje spędzić każdy dzień na udowadnianiu ci tego. 341
Tłumaczenie: eMMMka Przycisnęłam się do jego piersi, która była twarda jak kamień i nieruchoma. - Nie wiem niczego! Nie wiem nic z tych rzeczy. Blaine podniósł brwi z zadowolonym z siebie półuśmiechem na ustach. - Naprawdę? – spojrzał na moje ręce będące nadal na jego piersi. Nawet nie zorientowałam się, że wciąż go dotykam i szybko odepchnęłam się i zacisnęłam ręce po mojej stronie. - Kam, dlaczego tak boisz się miłości? Naprawdę myślisz, że chciałbym zrobić coś, aby cię skrzywdzić? Nie jestem nim. Musisz wiedzieć to teraz. Nie. Jestem. Nim. Zaschło mi w ustach, co uniemożliwiło mi odpowiedzenie patrząc prosto w jego intensywne brązowe oczy. Oczy, które lśniły ciepłem i zrozumieniem. Oczy, które były cierpliwie i łagodne. I kochające. Oczy, które wierzyły we mnie bez cienia wątpliwości, należały do strasznie-pięknego mężczyzny, który stoi przede mną i mnie kocha. Starałam się wymazać ten obraz. Patrzenie w te czekoladowe oczy tylko raniło mnie bardziej. To tylko postrzępiło tabletki, które nieuniknione trzeba przełknąć, tyle ,że teraz jest znacznie trudniej. Blaine ujął moje policzki, zmuszając moje oczy do spojrzenia na jego twarz. Nie pozwolił mi się ukryć. Nie chciał pozwolić, abym znalazła ukojenie w zaprzeczaniu i unikaniu. Kazał zmierzyć mi się ze strachem twarzą w twarz, a ja chciałam go nienawidzić za to. - Kocham cię, Kami. I nie mam zamiaru przestać tego mówić, dopóki przestanie to być przerażające dla ciebie. Dopóki nie zaakceptujesz tego. Dopóki nie uwierzysz, że kiedy mówię, że nigdy, przenigdy cię nie skrzywdzę. Kocham. Cię. – Jego kciuk gładził moją dolną wargę, kiedy przeszukiwał moją twarz ze zmarszczonymi brwiami i szklistymi oczami. – Jedynym , którego nie powinnaś się bać – wyszeptał. 342
Tłumaczenie: eMMMka Był w tym ból. Ból , strach i wrażliwość. Czułam dokładnie to samo. Nie wiedziałam, co było silniejsze – wina, że wyglądał na tak zbolałego lub obawa, że to wszystko się znowu powtórzy. Ale wiedziałam jedno: Blaine był zbyt dobry dla mnie. Zasłużył na o wiele więcej niż to, co mogę mu dać. Nie było mowy, aby mógł być zadowolony z mojego pseudo serca. W końcu by to zauważył. Będzie potrzebował czegoś więcej. Musiałam mu uświadomić to zanim będzie za późno. - Nie rób tego. Proszę. Proszę, nie kochaj mnie. Skrzywił się. - Dlaczego nie? - Bo… - Bo co? - Bo… tak.74 Blaine westchnął z irytacją i pokręcił głową. Dokładnie. Wkurz się. Zdenerwuj. Powiedz mi, że jestem głupia i małostkowa. Powiedz mi, że nie zasługuję na twoją miłość. Że jestem przegrana. Apatyczna, tak jak cały czas mówiłam. - Będziesz musiała się bardziej postarać, Kam. Desperacja zamieniła się w irracjonalny gniew i popchnęłam go. - Ponieważ! Ponieważ ja tego kurwa nie chce! Nie jest mi to potrzebne. Przestań, dobra? Odwróciłam się na pięcie i próbowałam uciec do schronienia, mojej sypialni. Musiałam uciec, ale oczywiście Blaine był tuż za mną z absolutnie 74 Młoda damo, nie jesteśmy już w podstawówce, takie teksty nie przechodzą. Czy tylko mnie zaczyna wkurzać ta laska? -.-
343
Tłumaczenie: eMMMka idealną cierpliwością pieprzonego Hioba. Chciałam krzyczeć, ale moje płuca nie dały rady. - Nie myślisz tak – odparł kręcąc głową – Każdy potrzebuje miłości, w tym ty. Zwłaszcza ty. Wiem, że tego nie chcesz. Po prostu za bardzo się boisz do tego przyznać. Moje ręce zacisnęły się w pięści po bokach z wściekłości . - Nie boję się miłości, Blaine. Brzydzę się tym. Miłość jest okrutna i bezlitosna. Torturuje cię. Rozbija twoją twarz w lustrze i mówi ci, że jesteś obrzydliwa i paskudna. To, że nikt inny cię nie będzie chciał. Miłość bije cię pasem do czasu aż olbrzymie, czerwone pręgi pokryją każdy centymetr twojego ciała, pozostawiając cię zbyt obolałym, abyś nie można było siedzieć przez kilka dni. Gorące łzy spłynęły mi po twarzy, zostawiając mnie ślepą na reakcję Blaine’a. Było już za późno, aby się zatrzymać. Otworzyłam wrota. Chciał prawdy. Chciał powodów na moje szaleństwo. Cóż, teraz je miał. - Miłość gwałci matkę tuż przed tobą, kiedy ona płacze i informuje, że mamie nic nie jest – wyszeptałam chrapliwie przez gardło duszone przez lata emocje – Dotyka cię w taki sposób i w takich miejscach, w których nigdy, przenigdy nie powinna cię dotknąć, próbując zamordować ostatnie kawałki twojej niewinności. Zabija cię i paraliżuje. Pozostawia nieodwracalnie uszkodzoną. – Stałam przed nim naga i krwawiąca, moja dusza była otwarta na niego będąc jak brzydka blizna. – To jest miłość, Blaine. Dlaczego, kurwa, chciałabym jej? Dlaczego ktoś miałby ją chcieć? Blaine podszedł do mnie, ze swoimi ramionami, gotowymi naprawić uszkodzoną dziewczynę. Ale ja nie chciałam jego współczucia. Nie potrzebowałam, aby mnie naprawił. - Kam, kochanie… - wychrypiał, swoimi przerażonymi oczami przeszklonymi łzami – Kochanie, tak mi przykro. Proszę, pozwól mi… 344
Tłumaczenie: eMMMka - Nie. – odparłam, przenosząc się poza jego zasięg. – Nie, nie staraj się polepszyć tego. Nie można . Nie chcę tego. - Pozwól mi… - Naprawdę! Przestań, Blaine! Nie chcę twojego miłosierdzia. Nie jestem jakimś zwierzątkiem! Przestań próbować popychać mnie do życia, abym stała się tym kim ty chcesz bym była. Nie jestem twoją matką! Blaine zatrzymał się i spojrzał na mnie z mieszaniną bólu na twarzy. Był otwarty i zraniony, jak ja, nękana przez moją przeszłość. Miałam go tam, gdzie chciałam. I jak bardzo rozdzierające to było musiałam powiedzieć do widzenia mężczyźnie, którego kochałam bardziej niż nienawidziłam siebie , włożyłam zimną, nieczułą maskę i ruszyłam do ataku. - Nie jestem tym kim chcesz bym była i nie chcę być. Nie kocham cię, Blaine i nigdy nie będę. Więc przestań marnować nasz czas i spójrz prawdzie w oczy – wskazałam na nas – To koniec. Skończone. Nigdy nie było dla nas przyszłości. Nigdy nie miało być żyli długo i szczęśliwie. Więc przestańmy udawać, że to nie było jednorazowe, ponieważ gardzę myślą o tym. Żegnaj, Blaine. Było zabawnie, kiedy trwało. Ale nie wymuszajmy, aby działo się to, co nie miało być. Twarz Blaine’a była całkowicie poważna kiedy spojrzał na mnie, czekając na puentę tego okrutnego i nietaktownego żartu. Ale wiedział, tak samo dobrze jak ja, że ona nigdy nie nadejdzie. Wiedział, że to co rozbiło się , nie było niczym innym jak bałaganem. W ciągu minuty udało mi się splamić niezliczone ilości pocałunków, gorących pieszczot i długich spojrzeń. Rzeczy, których trzymaliśmy się jak ratownika podczas naszych burzliwych sztormów z przeszłości. Rzeczy, które dały nam nadzieję na przyszłość bez bólu , poczucia winy i strachu. Wszystko to. Zniknęło. Udało mi się odsunąć od jedynego mężczyzny, który kiedykolwiek mnie obchodził, bo zbyt bałam się go kochać. Ale nie tylko dlatego, bałam się tego, co 345
Tłumaczenie: eMMMka jego miłość zrobi ze mną. Wiedziałam jakie życie jest gówniane. Wiedziałam, że prędzej czy później, jego miłość będzie mnie bolała. Byłam zbyt podatna na niego, a moje serce wystawione na jego widok i zgniecenie w jego wytatuowanej dłoni, skąd nie będzie już powrotu. Nie miałam szans na przeżycie tego. Bez słowa, Blaine, odwrócił się i wyszedł z mojego pokoju, kiedy ja stałam tam, pogrążona w mojej nienawiści, cierpieniu, odrętwiała i całkowicie nieruchoma. Nie ruszyłam się nawet po usłyszeniu zamknięcia drzwi wejściowych. Nie mogłam nawet mrugnąć, kiedy rzeczywistość zaczęła nadchodzić. Nie mogłam. Nie mogłam nic poczuć. Nie mogłam pozwolić sobie uwierzyć w to, że to ja to spowodowałam. Blaine’a zniknął. I już nigdy nie wróci.
346
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział dwudziesty siódmy Blaine Umysł to trudna sprawa. Możesz powiedzieć, że ignorujesz znaki, aby grać głupiego i pozwolić gównie się dziać, nawet jeśli wiesz, że cię to na końcu wydyma . Kontynuujesz to jak jakiś cholerny głupiec, skazując siebie na porażkę. Niewiedza jest błogosławieństwem. A umysł poszukujący szczęścia, głupim sukinsynem. Wiedziałem od początku, że to nadchodzi. Wiedziałem, że Kami egoistycznie zawiesi swoje niepewności, jak tarczę aby się ochronić. W tej całej sytuacji, krzywdziła każdego kto próbował przedrzeć się przez jej pancerz. Była inteligentna. Tak jak ja powinienem być. Ale zamiast tego, jestem frajerem. Frajerem, który zakochał się w dziewczynie, która była przerażona na samą wzmiankę o tym słowie. Głupcem, który poświęcił ponownie swoje serce i czas, myśląc, że faktycznie , ktoś może ujrzeć w nim coś więcej niż zewnętrzną twardość. Miłość była suką. Ściskała mnie za jaja. 347
Tłumaczenie: eMMMka Nie wiedziałem kiedy dotarłem do Dive, dopóki nie poczułem zapachu piwa i smażonej żywności, który zaatakował moje nozdrza, co tylko bardziej mnie uświadomiło, co do stanu mojego chorego umysłu. Ominąłem pytające spojrzenia i szepty, chwyciłem piwo z lodówki i opadłem na krzesło barowe, i to na tyle jeżeli chodzi o przywitanie się. Nie obchodziło mnie to. Skończyłem z byciem opiekuńczym. Opiekuńczość doprowadza do niczego. I to jest dokładnie to miejsce, w którym jestem. Nigdzie. Wujek Mick zauważył mnie i zmarszczył brwi, nie spodziewał się mnie dziś tu zobaczyć w wolny dzień, zwłaszcza samego. Udawałem, że go nawet nie zauważyłem, ale wiedziałem, że już jest w drodze do mnie. - Nie spodziewałem się ciebie dziś tutaj , synu – powiedział szorstko, klepiąc mnie po plecach. – Wszystko w porządku? Wziąłem łyk mojego piwa, nie zadając sobie nawet trudu, aby zmierzyć się z odpowiedzią od razu. - W porządku. Może to niski, martwy dźwięk mojego głosu posłużył jako zaproszenie, ponieważ następną rzeczą jaką zrobił było wspięcie się na stołek obok mnie. Wciąż wpatrywałem się na nicość. Myśląc o niczym. Nie czując nic. Minuty mijały i żaden z nas nie odezwał się słowem. Byłem do tego przyzwyczajony. Mogłem poradzić sobie z ciszą. Była płaszczem na słowa, których nie chciałem wypowiedzieć. Byłem odrętwiały z bólu, który zdawał się promieniować od piersi jak ziejąca rana postrzałowa. - Zawsze czułeś się gorzej niż inni – powiedział szorstkim głosem od stałego zachrypnięcia przez dziesięć lat palenia – Nie możesz pomóc innym z ich bólem tak jakby był twój. Kiedy byłeś młody zabierałeś do domu stare, pobijane
348
Tłumaczenie: eMMMka bezdomne zwierzaki. Twoja mama mówiła , że jesteś empatyczny. Mówiła również, że masz serce większe od mózgu.75 Nadal popijałem piwo, próbując powstrzymać bezmyślne wywody wujka. Jaki był ich cel? Czy wyglądam jakbym był w nastroju na spacer po wspomnieniach? Wiedziałem, że przyjście tutaj było złym pomysłem. Ale nie miałem wyjścia, mogłem siedzieć i pławić się w swojej nędzy, ale miałem tylko dwie inne opcje : pani Patty i swój dom. Pani Patty była wykluczona. Bez wątpienia oczekiwałabym, że wyleje swoje wnętrzności i nie zostawiłaby mnie bez odpowiedzi na pytania. Pójście do siebie byłoby wielkim błędem. Nie czuję się tam już jak w domu. Nie bez obecności Kami. Ona zrujnowała go dla mnie. Każda powierzchnia i narożnik miał w sobie jej wspomnienia. Ciepło i światło tchnęły życie w te cegły i drewno. Wiedziałem, że te cztery ściany już nigdy nie będą emanowały spokojem i szczęściem, poważnie myślałem o przeprowadzce.76 Wujek Mick odchrząknął i przesunął dłonią po twarzy. - Jesteś trochę jak ona. Walczyliśmy jak pies z kotem, gdy byliśmy dziećmi. Cholera, była mała, ale twarda. – zaśmiał się swoim głosem z echem nostalgii – Miała złote serce. Jak ty. Nie mogła pomóc innym, ani nawet tobie. Czasami, kochający ludzie mogą być tak samo darem , jak i przekleństwem. Ponieważ niektórym ludziom… nie możesz pomóc, możesz ich tylko kochać. Nawet wtedy, gdy wiesz, że na końcu to będzie cię bolało. Nie mogłem powiedzieć, czy mówił o mojej matce, o mnie czy nawet o samym sobie. Ale wiedziałem, że każde słowo było prawdziwe. Niektórym ludziom nie da się pomóc, można ich tylko kochać. Kochać ich bez zastrzeżeń czy 75
Brawa dla mamusi za niezły pojazd :0
76
Zapraszam do siebie, Blaine, mam duże i wygodne łóżko w sam raz dla ciebie ; )
349
Tłumaczenie: eMMMka strachu. Kochać ich mocno i okrutnie, bo na to zasłużyli. Zasłużyli by być kochani, tak samo jak ty zasługujesz by oni ci to zwrócili. Ale życie – praca – nie tak to działa. To było rzadko racjonalne i właściwe. To niszczyło relacje i przynosiło nawet najsilniejszym ludziom agonię. Było dokładnie tym, w co Kami wierzyła. - Czy istnieje jakiś cel tego wszystkiego? – rzuciłem, nagle zirytowany jego obecnością. Nadal nie chciałem patrzeć na niego. Widząc jego twarz, która była podobna do mojej matki, podobna do mojej, przyniosło mi teraz tylko udręczone emocje, które wydobywały się na powierzchnię. To pozwoliło mi czuć. Nie mogłem do tego dopuścić. Nie teraz. Już nigdy więcej. - Chodzi o to , synu… każdy ma bagaż, niektórzy większy niż inni. Niektórzy ludzie mają torbę. Inni mają cały bagażnik pełen dramatu. Ty, Blaine, musisz im pomóc. I twoja dziewczyna ma ten pełen zestaw bagaży. Wiesz o tym równie dobrze jak ja. Jesteś typem człowieka takiego jakim jesteś, od którego można oczekiwać, że jest w stanie podnieść samodzielnie cały ten bagaż. Ale nie dasz rady; to nie twoje zadanie. Nie możesz zabrać wszystkich jej problemów. Nieważne jak bardzo tego chcesz, nie możesz nosić wszystkiego i oczekiwać, że to cię nie zmiażdży pod swoim ciężarem. – Poczułem jego rękę na swoim ramieniu – Przestań nosić wszystko sam. Biorąc to nie sprawisz, że będzie jej lżej. To cię przedźwignie, synu. Jesteś tylko jedną osobą. Jednym człowiekiem. Nie możesz oczekiwać, że ocalisz kogoś, kto nie chce być ocalony. Przełknąłem następny łyk piwa przez ściśnięte gardło, ale wstrętny smak odrzucił mnie. Wiedziałem, że wujek miał rację. Do diaska, zazwyczaj tak było. Ale nie byłem gotowy, aby to usłyszeć. Nie byłem gotowy przyjąć tego, że Kami mnie nie chciała.
350
Tłumaczenie: eMMMka Nie chciała, żebym ją uratował. Nawet nie wierzy, że była warta uratowania. Dźwięk śmiechu kuzyna doszedł do moich uszu, odsuwając moją uwagę od ciężkości prawdy. Nienawidziłem tego przyznawać, ale jego obecność była teraz mile widziana. CJ był odwróceniem uwagi. A teraz, potrzebowałem tego bardzo. Towarzyszył mu kobiecy śmiech, który zatrzymał się tuż obok mnie. Wujek Mick parsknął i wstał. - Pamiętaj, co powiedziałem, synu – powiedział zanim udał się za mnie, posyłając sfrustrowane spojrzenie swojemu drugiemu synowi. Czułem wzrok CJ na mnie, ale nadal patrzyłem przed siebie. O CJ można wiele powiedzieć, ale nie to, że był głupi. Wiedział, kiedy słowa były niepotrzebne. Szkoda, że jego towarzyszka nie wiedziała. Mała dłoń wsunęła mi się przez ramię, ściskając mocno moje ścięgno. Byłem zbyt cierpiący, aby mnie to obchodziło. - Hej, Blaine, dobrze znów cię widzieć. Rozpoznałem ten głos jako Wendy i nawet nie przeszkadzałem sobie, aby też się przywitać. Sądząc po sposobie w jaki jej wypielęgnowane palce sunęły w dół mojego ramienia, najwyraźniej jej nie obraziłem. Bez słowa, CJ wsunął się za bar, zdobywając od Coreya – drugiego barmana wkurzone spojrzenie. Wyjął pospolity trunek i zanurzył się do ukrytej szafki gdzie przechowywany był drogi alkohol zarezerwowany tylko dla dużo wydających pretensjonalnych dupków. Dwie szklanki i butelka Johnnie Walker Platinum77 została ustawiona przede mną. Dziewczyny za nami przybliżyły się, kiedy zobaczyły go, dopóki nie uświadomiły sobie, że nie było dla nich szklanek. Na szczęście, CJ wręczył im 77
18-letnia whisky, po 300zł za butelkę 0,7l.
351
Tłumaczenie: eMMMka jabłkowe Martini , aby je uciszyć przed otwarciem szkockiej i nalaniu jej porządnie do szklanek. - Pierdolę to – powiedział unosząc szklankę. Druga drobna ręka zawiła się wokół moich ramion, kiedy Wendy przycisnęła swoje podwójne D do moich pleców. Niemal czułem jej stwardniałe sutki przez cienką barierę jej ubrania. Spojrzałem w dół na bursztynowy płyn, zanim poniosłem go. Wendy zachichotała i przesunęła palcami po włosach. - Pierdolę to.
352
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział dwudziesty ósmy Kami Znajome brzęczenie mojego telefonu komórkowego stało się głośniejsze i bardziej irytujące, kiedy pracowałam nad tym, aby je zignorować. Ale nie mogłam. Nie mogłam nawet zacząć zastanawiać się nad tym, kto to może być. Wmieszanie moich uczuć z teraźniejszymi emocjami, naciskało na tamy mojej determinacji, uczuciem tym było pytanie. Spakowałam jedzenie ze stołu, tym bardziej niezjedzony flan, którego Blaine nawet nie spróbował. Mój żołądek skręcał się , kiedy moje serce opadło na dno brzucha. Nie idź tam. Nie rób tego sobie. Odszedł. Skończył z tobą. To jest to czego pragnęłaś. Nie zaczynaj z tym gównem teraz. Pokręciłam głową, starając się uspokoić mojego cynicznego, wewnętrznego dupka, aby skoncentrować się na oczyszczeniu każdego naczynia z dokładną precyzją. Chciałam, aby wszystko było bez skazy, piękne i błyszczące. Mogłam kontrolować chociaż to. Mogłabym czyścić i uporządkować to wszystko. Ale czy moje życie też mogłam? Moje życie było gównem. Ciemnym, podłym, brudnym gównem. Nie mogłam go zmienić. Nie mogłam go kontrolować. Za każdym razem
353
Tłumaczenie: eMMMka czułam się jakbym miała sobie z tym poradzić, ale strach kopał mnie w dupę z nadzieją. Złapałam słoik z gwiazdkami i przerzucałam między palcami siadając na łóżku. 253. Dwieście pięćdziesiąt trzy powody, dla których nie mogę pozwolić Blaine’owi mnie kochać. Nienawidziłam tych jebanych gwiazdek i wszystkiego co reprezentowały. Nienawidziłam tego, że nie mogę ich po prostu wyrzucić i nigdy nie poczuć impulsu, aby znów je policzyć. Ale przede wszystkich, nienawidziłam siebie. Nienawidziłam tego, co on stworzył i zostawił … i tego co ona zapomniała. Pokręciłam w rękach słoikiem, dopóki nie pozwoliłam opaść mu na kołdrę. Zgięłam palce, powstrzymując drżenie, które było początkiem ataku paniki, który był na horyzoncie. Nie mogłam tego zrobić. Nie mogłam wrócić do bycia żałosnym, rannym ptaszkiem, za każdym razem, gdy to gówno się działo. Było jak było; ale to było moje życie. Nie było powodu, aby płakać nad czymś, czego nie można kontrolować. Musiałam to pieprzyć i przestać temu wpływać na mnie. Brzęczenie znów się rozpoczęło i tym razem zerwałam się, aby je zatrzymać. Wszystko, aby odwrócić uwagę mojego umysłu, który był w drodze do 5… 4… 3… 2… - Halo? - Kam? Cholera, dziewczyno, najwyższy czas – Angel krzyknęła przez komórkę. Rockowa muzyka dudniła po drugiej stronie, wraz z przypadkowymi salwami ochrypłego śmiechu – Dzwoniliśmy do ciebie całą noc! - Dlaczego? - No cóż… hmm… przyszliśmy do Dive i… - Jeśli nie przytargasz tu swojego tyłka właśnie teraz, to spędzę noc w więzieniu – głos Doma zagrzmiał. 354
Tłumaczenie: eMMMka Angel wściekle szepnęła mu, aby się uspokoił i zamknął zanim była z powrotem na linii. - Kam, kochanie, uh, ja po prostu sądzę, że powinnaś przyjść. Czym szybciej tym lepiej. - Nie. - Nie? Dlaczego nie? – jęknęła. - Bo nie mam ochoty. – To nie była do końca prawda. - Proszę? Hmm, jestem naprawdę pijana. Tak jak Dom. Musisz nas odwieść do domu. Wiedziałam, że kłamie. Ale nie chciałam wywlekać jej gówna przez telefon. Nie kiedy miałam obecnie swojego po łokcie. Wzięłam głęboki wdech i spojrzałam na alternatywę. Gwiazdki roześmiały się ze mnie, drwiąc, trzymając mnie w swojej niewoli. Pieprzyć je. - Będę za 20 minut. Siedziałam na parkingu Dive, zbierając ostatnie kawałki mojej odwagi, by wejść. Wiedziałam, że Blaine był tutaj. Jego ciężarówka stała w swoim zwykłym miejscu, jak to miało miejsce przez większość nocy. Więc dlaczego, do cholery, ja tu byłam? Dlaczego idę Bóg-wie-gdzie, kiedy powinnam się ukryć? Dlaczego torturowałam się, przychodząc do mężczyzny, którego powinnam unikać? Bo byłam głupia. Głupio zakocha w nim i zmęczona uciekaniem. Byłam chora graniem ofiary. Chora pozbawianiem się jedynej rzeczy, której pragnęłam. Cholera, chciałam być z Blainem. Chciałam go kochać zaciekle i bezwstydnie, po prostu zanurkować w to szaleństwo i ten towarzyszący mu mix
355
Tłumaczenie: eMMMka emocji. Chciałam pokazać środkowy palec strachu i pozwolić mu wycałować wszystkie moje obawy. Mógł to zrobić. Mógłby pomóc mi zapomnieć. Blaine miał zdolność do zabierania moich obaw i kopnięcia ich triumfalnie w jaja. Chciałam być lepszą osobą z nim. Chciałam być lepszym człowiekiem dla niego. Podniosłam czerwony papier w serca przynosząc go jako znak pokoju. Uśmiechnęłam się, wyobrażając sobie miejsce, które zarezerwował dla mnie na swojej toaletce. Blaine był zdolny do zrobienia nawet najgłupszej rzeczy, która była dla mnie istotna. To jest dokładnie to, co robił dla mnie. Dał mi sens. Sprawił, że czuję się jakbym była ważna, poskładał mnie jak układankę. Jakbym należała do niego. Pokręciłam głową na siebie. Jak głupie było odepchnięcie go, gdy cały czas był dokładnie tym, czego potrzebowałam. Był nie tylko moim wyjątkiem. Był moim powodem. Łzy zamazały mi wzrok kiedy weszłam do wewnątrz. Nie dlatego, że się bałam, czy byłam smutna. Ale dlatego, że byłam gotowa. Gotowa kochać tego strasznie-pięknego mężczyznę i dać mu swoje ciało i złamane serce, jeżeli to było to czego chciał. Nie odrzucił mnie. Ja odrzuciłam go. Odrzuciłam siebie. Nie mogłam nawet ujrzeć logicznego powodu tych wszystkich dramatów, które spowodowałam. Po prostu wiedziałam, że robię dobrze. - Hej, Kam – Corey przywitał się ze mną z małym uśmiechem – Co cię dziś sprowadza? Szybko przeskanowałam bar. Było dziwnie tłoczno jak na wtorkową noc, a muzyka dochodziła z szafy grającej. Mogłam stwierdzić po Corey’u, że był zalany, więc nie chciałam przetrzymywać go długo. - Hej, jest tutaj Blaine? Widziałam jego samochód.
356
Tłumaczenie: eMMMka Corey spojrzał na drinka przygotowując się z wahaniem wyrytym na jego twarzy. Jego niebieskie oczy rzuciły się w prawo, a następnie z powrotem na mnie, zanim skulił się i wypowiedział ,, Przykro mi ‘’. Odwróciłam głowę, aby zobaczyć właśnie dokładnie to, co za co było mu przykro, ale część mnie wiedziała, nawet nie musiałam patrzeć. Przez chwilę czułam nadzieję, zanim to wszystko prysło. Blaine siedział w ciemnym kącie kabiny z dwoma dziewczynami po obu swoich stronach. Zauważyłam jedną z nich – Wendy, która wyglądała jakby próbowała zwrócić uwagę swoimi plastikowymi cyckami, w które próbowała włożyć ciasno shota. Blaine śmiał się histerycznie z CJem , który siedział naprzeciwko nich, zabawiając się ze swoją laską, z której zlizywał sól. Potem wbił twarz w jej silikonowe piersi , aby wziąć swojego shota z tequili. Odchylił głowę do tyłu i wypił jednym szybkim ruchem. Potem possał plasterek limonki między ustami innej dziewczyny, zanim possał językiem jej usta. Wyglądało to jak jakaś szalona alkoholowa orgia. Myślałam, że byłam na jakiejś sprośnej randce pokazywanej na VH178 z udziałem muzyka i dwudziestu obmacujących go groupies.79 Natychmiast zrobiło mi się niedobrze. - Twoja kolej, Blaine. – Powiedziała jedna z dziewcząt, ściskając jego koszulkę swoimi neonowo różowymi tipsami akrylowymi. Dwie kabiny dalej, Angel i Dom rzucali sztyletami w Blaine’a, zauważyłam, że oboje byli wściekli na granicach wytrzymałości. Powinnam była im powiedzieć, że tu jestem. Cholera, powinnam wyrywać garściami tej taniej blondi włosy i wytykać jej swoje prawo do Blaine’a, ale nie mogłam. Nie mogłam. Byłam przerażona, jak cicha myszka wrzucona w dół do lwów, zbyt sparaliżowana strachem, aby odezwać się. Mogłabym zostać zjedzona żywcem. 78
Amerykański kanał telewizyjny.
79
Fanki zespołu muzycznego, za którym podążają w poszukiwaniu erotycznej lub emocjonalnej bliskości.
357
Tłumaczenie: eMMMka Próbowałam przełknąć kwaśny smak zdrady, ale moje gardło było zbyt ciasne. Oczy mnie zaszczypały, sygnalizując zbliżające się gwałtownie łzy. Z drżącymi rękami, położyłam czerwony papier na bar między morzem brudnych szklanek, rozlanym piwem i pogniecionymi serwetkami. W tym momencie, czułam się jak te papierowe serce : przegrane, samotne i w miejscu, do którego nie należy. Wiedziałam, co będzie dalej i byłam głupia torturując siebie. Nie potrzebowałam oglądać jak Blaine zlizuje sól z cycków Wendy. Nie musiałam być świadkiem jak ssie limonkę w ustach innej dziewczyny, nie kiedy ja wciąż czułam jego smak na moich. Zmusiłam się, aby szybko odejść od baru. Jeśli moje ciało miałoby wyjście, to już dawno wpadłabym sprintem do mojego samochodu ze łzami spływającymi po mojej twarzy przez cały czas. Byłam tchórzem w najgorszym rodzaju – bałam się zobaczyć prawdę. Nie pozwoliłam sobie przetwarzać sceny z Dive, dopóki nie uderzyłam w drzwi mojej sypialni. Potem się załamałam. Kawałek po kawałku, po trochu, rozpadałam się. Płakałam aż moja dusza bolała, aż ból miłości i utraty ugiął moje kolana. Moje ramiona owinęły się wokół mnie ciasno, jakbym starała się oddychać przez ból. Powietrze uciekło z moich płuc jak łzy, które spływały po mojej twarzy. Byłam pusta. Całkowicie pozbawiona całości, jaką czułam z Blainem. Chwilę później, szybkie pukanie do frontowych drzwi zaskoczyło mnie wytrącając ze szlochu, który doprowadził mnie do niekontrolowanej drgawki w mojej sypialni. Mój zamglony umysł wiedział, że muszę wstać. Mój płacz był jak zranionego zwierzęcia, więc równie dobrze mógł to być jeden z naszych starszych sąsiadów, który zastanawiał się co się do diabła dzieje. Musiałam zatrzymać to gówno. Musiałam podnieść się do góry i rozchmurzyć się. Robiłam to już kiedyś.
358
Tłumaczenie: eMMMka Więc dlaczego tym razem było gorzej niż to co doświadczyłam? Dlaczego czuję się jak postrzępiony odłamek raniący moją klatkę piersiową, przeszywający mnie od wewnątrz przez lata żalu i rozczarowania? Pukanie wznowiło się, zmuszając mnie do porzucenia myśli i skupienia się. Powoli udałam się do drzwi, próbując wytrzeć mój rozmazany makijaż. Kołnierzyk koszulki był mokry od łez. Nie było wątpliwości, że płakałam. Szczerze mówiąc, pieprzyłam wygląd mojej twarzy. Byłam zraniona. Maskowanie się już nie wchodziło w grę. Już nie. Chwila, w której moja ręka chwyciła za klamkę, intuicja ponownie mnie uderzyła. Coś jeszcze uderzyło mnie wtedy. Coś twardego i dość brutalnie, aby zmusić mnie do opuszczenia mojej świadomości i osunięcia się na zimną, opustoszałą ciemność. Złe rzeczy dzieją się w ciemności. Poczułam to na własnej skórze. Ale tym razem było inaczej. Ponieważ zanim ciemność wypełniła mnie, widziałam jego twarz.
Go. Mojego ojca.
359
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział dwudziesty dziewiąty Kami - Mamusiu, dlaczego tatuś nas krzywdzi? Mamusia miała załzawione oczy i dużo mrugała. Uśmiechała się, ale to nie wyglądało dobrze. Nie jak prawdziwy uśmiech. Wyglądało na to, że bolało ją robienie tego. Znowu zaczęła myć moje włosy. - Tato krzywdzi nas, bo nas kocha. Zmarszczyłam brwi. To nie brzmiało dobrze. - Nie rozumiem. Mamusia pokiwała głową, jakby też nie rozumiała. - Musi. Aby upewnić się, że postępujemy dobrze. - Ale ja robię dobrze! Przysięgam ! Staram się być bardzo dobrą dziewczynką.
360
Tłumaczenie: eMMMka - Wiem, Langga80. Wiem. Słyszałam jak mamusia pociąga nosem. Dużo płakała. Najczęściej, gdy tata był w domu. Śmiał się z niej, gdy płakała. Śmiał się ze mnie, kiedy ja płakałam bardziej, starając się tego nie robić. Nie podobało mi się kiedy on to widział. To zawsze doprowadzało mnie do bólu. - Mamusiu, nie lubię tego jak nas tata kocha – szepnęłam, kiedy nigdzie go nie było widać. Tata nie zawsze wracał do domu. Podobało mi się to. Mamusia był wówczas cicha. A może to ja sprawiałam, że było jej smutno. Może myślała, że jestem zła. - Mi też to się nie podoba, Langga – szepnęła. Odwróciłam się od niej. - Jeśli tobie też się to nie podoba, to dlaczego on nie przestanie? Możesz go powstrzymać? - Nie – powiedziała, potrząsając głową ze łzami spływającymi po jej twarzy. Patrzenie na płacz mamusi smuciło mnie. Nie chciałam jej denerwować. Przybliżyłam się, aby je wytrzeć. - Dlaczego nie? - Bo... bo się boję. Moja twarz stałą się gorętsza, a oczy zrobiły się załzawione jak mamusi. Moje gardło czuło się śmiesznie, jakby coś w nim utknęło. Próbowałam to przełknąć, ale to tylko sprawiało, że było mi trudniej oddychać. Oddychałam przez ból. 80 Kompletnie nie wiem co oznacza to słowo, bo to nie język angielski. Gdyby ktoś na to wpadł to proszę o info w komentarzu, będę wdzięczna ;)
361
Tłumaczenie: eMMMka - Ja też się boję, mamusiu.
***
Kłujące uczucie na policzku i stłumiony głos szarpnął resztkami mojej świadomości. Ten ból. Tak wiele bólu. Moja głowa. Moja szyja. To wszystko wydawało się sztywne, jakbym spała dziwacznie przez kilka godzin. Kiedy moja ręka chwyciła za czoło poczułam ciepłą lepkość. - Obudź się, mała suko ! Dłoń uderzyła mnie w policzek, coś mnie ukuło . Poczułam smak krwi w ustach, przez otwartą ranę od uderzenia. Zakaszlałam i charknęłam, zbyt oszołomiona, aby coś powiedzieć. - Powiedziałem, obudź się! Znałam ten głos. Znałam go tak , jak znałam obawy, które były wypisane na każdej gwiazdce z mojego parapetu. Znałam go jak potwory, które polowały na moje marzenia. Znałam ten ból, który rozprzestrzeniał się przez moją klatkę piersiową od lat samotności i odrzucenia. Był przyczyną tego wszystkiego. On stworzył te obawy. On zrobił te potwory i opuścił mnie z tym osłabiającym bólem. On. Był tutaj. Znalazł mnie.
362
Tłumaczenie: eMMMka Czysty, skondensowany strach płynął w moich żyłach i chwycił mną. Byłam sparaliżowana, czułam się kompletnie bezużyteczna przy nim. Krzyczenie, walczenie, płakanie – to daremne. Ukradł mi wszystko. - Myślałaś, że możesz uciec ode mnie. – Zadrwił. – Myślałaś, że możesz ukryć się i być bezpieczna. Ha! Nigdy nie będziesz bezpieczna. Zawsze cię znajdę. Wbrew woli otworzyłam szeroko oczy. Krew kapała z mojego czoła, zacierając mi wzrok. Zielone oczy , dzikie ze złości, tak podobne do moich, patrzyły na mnie. Pełne usta, przypominające moje wygięły się w morderczym grymasie pokazując pożółkłe zęby. Był mną, a ja byłam nim. Cechy tak podobne, że nie było wątpliwości, że był moim ojcem, a ja jego córką. Cechy, które sprawiły, że moja matka nienawidziła mnie, bo byłam żywym, oddychającym przypomnieniem człowieka, który ją zabił. - Teraz dopiero mam twoją uwagę, ty mała pizdo, czas, abyś dała mi to czego chcę – warknął. Słyszałam te słowa , ale ich nie rozumiałam. Nie wiedziałam, czego ode mnie chciał. Nie zrobił już wystarczająco? Odpowiadaj tatusiowi, kiedy on do ciebie mówi. Nie wahaj się. Tata nie lubi, kiedy to robisz. - Nie wiem, czego chcesz – wychrypiałam przez napuchnięty język. Moje usta były obce. Napuchnięte, jak reszta mojej szczęki, sposób w jaki byłam kiedyś napompowana Nowokainą81 od dentysty. Ale tym razem nie były zdrętwiałe. Nie. Czułam wszystko. Wiłam się z bólu. Ojciec ukląkł przede mną.
81
Lek znieczulający o długim czasie narastania znieczulenia i krótkotrwałym działaniu.
363
Tłumaczenie: eMMMka - Nie graj w głupka ze mną ! – powiedział, chwytając garść moich włosów i przyciągając moją twarz blisko jego. Starałam się skupić. Był oczywiście starszy, a upływ czasu nie był dla niego przyjazny. Narkotyki i alkohol zrobiły z jego twarzy ozdobę, pozostawiając popsutą skórę i pożółknięte zmarszczki i blizny. Niektórych zębów mu nawet brakowało, a te które zostały były żółte i zgniłe. Jego brązowe, lśniące włosy były teraz cienkie i zmierzwione. A oczy – oczy, które kiedyś jasno świeciły, gdy brał gitarę, które czasami miały w sobie dobroć i miłość, które wyglądały dokładnie jak moje, były teraz martwe i zimne. Martwe. Mój ojciec był martwy wewnątrz. Nie było go, tak jak mojej matki. Wziął ich życia i wymordował dawno, dawno temu. Cały czas byłam sierotą. Ale nie zdawałam sobie z tego sprawy. - Proszę – błagałam nie moim głosem przez zduszony szept. – Nie wiem, czego chcesz ode mnie. Dam ci wszystko. Wszystko! Tylko proszę, nie rób mi krzywdy. Odepchnął mnie, uwalniając moje włosy . - Ty głupia suko. Moje pieniądze! Daj mi moje pieniądze! Gdzie one są? Chcę je teraz. Daj mi je! Teraz! Skrzywiłam się. Nie przez kłucie w mojej głowie. Nie przez ranę na czole, z której kapała krew po boku mojej twarzy. Nawet nie przez ciecia na moich ustach, które sprawiały ból przy mówieniu. To przez niego. Widok go tak szalonego z urojeniami. Tak zdesperowanego i pozbawionego kontroli. Nienawidziłam tego człowieka. Nienawidziłam go całą sobą, ale nie mogłam pomóc, mogłam tylko cierpieć. Był złamanym chłopcem. Jego ojciec zrobił z niego to co on robił ze mnie. To co robi mi teraz. Ten człowiek był kiedyś moim ojcem. Bez względu na to, jak bardzo gardziłam nim, byłam nim w połowie. Ale teraz, ten
364
Tłumaczenie: eMMMka człowiek przede mną był mi obcy. Zniszczony, obrzydliwy i obcy, jakbym nigdy go nie widziała. - Dam ci to, przysięgam! Ale nie mam ich tutaj. Są w banku. Jeśli pozwolisz mi wyjść, zdobędę je dla ciebie. Obiecuję. Po prostu pozwól mi wyjść, a dostaniesz je wszystkie! Wściekłość ogarnęła jego brzydką twarz i obnażyła zepsute zęby, robiąc krok w moją stronę. - Nie. Chce je teraz! Cofnęłam się, zderzając się z kanapą. Moje ręce szukały czegoś – czegoś co mogłabym użyć jako broni, lecz najbliższa lampa była metr ode mnie. Jęknęłam rozpaczliwie z rezygnacją. - Nie mogę dać ich ci teraz! Muszę je wziąć z banku! - Cóż, jeśli nie mogę mieć ich teraz, to wezmę coś innego! Jego ręka powędrowała do klamry pasa i poczułam początek strachu, jakiego nie mogłam sobie nawet wyobrazić. To było nie do pomyślenia, to ten rodzaj strachu, który zrodził koszmary. Ten, który niszczył cię na zawsze. Zabijał twojego ducha. Masakrował twoją duszę. Mój żołądek przewrócił się gwałtownie, powodując, że poczułam w ustach smak żółci. Zimny pot oszronił moją skórę, mieszając się z krwią, która spływała z mojej twarzy. Wstrząsy zaatakowały każdy centymetr mojego ciała, moich zmysłów, przywróciły panikę.
Nie. Proszę, nie. Proszę, nie rób tego. Chciałam coś powiedzieć. Chciałam poprosić go, aby mnie oszczędził , ale strach chwycił moje struny głosowe. Skradł mi oddech i moje zdrowie psychiczne. Musiałam mieć halucynacje. To nie mogło się dziać. Nie. Nie mogłam uwierzyć w to, że to było prawdziwe. 365
Tłumaczenie: eMMMka - Jesteś małą dziwką, prawda? Małą dziwką, która otwiera nogi dla każdego faceta. Cóż, teraz nadszedł czas, abyś otworzyła swoje nogi i te paskudne usta dla tatusia. - Nie – słowo wyrwało się z mojego gardła – NieNieNie! - Byłaś bardzo niegrzeczną dziewczynką, Kamillo. Kurwą, tak jak twoja dziwkarska matka! Więc, najpierw, będę cię bił. Potem mam zamiar wziąć to co jest moje. Mam zamiar pieprzyć cię jak dziwkę, którą jesteś. Zrobił kolejny krok w moim kierunku, uwalniając swój pasek ze spodni. Złożył go w pół i sunął palcami powoli bo skórze, w rytuale , który widziałam już dziesiątki razy. Rytuale , który zabierał oddech z moich płuc i kruszył moją psychikę…
- Byłaś niegrzeczną dziewczynką, Kamillo. Bardzo złą dziewczynką. A teraz muszę cię ukarać. - Nie! Proszę, nie , tatusiu! Proszę! Tak mi przykro! Obiecuję, że będę grzeczna! Proszę, nie. Nie krzywdź mnie! - Zobacz co ze mną robisz, Kamillo? Muszę. Muszę cię skrzywdzić, bo cię kocham. - Proszę. Proszę, nie rób tego. - Nie denerwuj mnie. Twoja matka sprawiała, że się wściekałem i zobacz co się z nią stało. Chcesz być jak ona? Chcesz być brudną kurwą jak twoja matka? - Nie, tatusiu.
366
Tłumaczenie: eMMMka - Więc chodź tu i weź to na co zasługujesz.82To twoja wina; każesz mi to zrobić, Kamillo. Każesz mi cię skrzywdzić. Stanął przede mną i rozpiął swoje spodnie i trzymał przy sobie swój skórzany pasek. Pachniał zatęchłym piwem i brudem jak gdyby nie mył się od tygodni. - To jest to na co zasługujesz, Kamillo. Jesteś brudną, paskudną kurwą. Dziwki muszą być bite. To ty mi każesz to robić. To ty sprawiasz, że cię krzywdzę. Nie robiłbym tego, gdybym cię nie kochał. Zanim mogłam wydobyć z siebie pozory sprzeciwu, podniósł ręce nad głowę i przybliżył swoją wynędzniałą twarz . Nie miałam nawet czasu, aby zablokować atak, nie mówiąc już o obronie. Pierwszy cios wylądował na moim ramieniu i twarzy, w tym miejscu zapłonęło czerwone rozcięcie. Czułam jak moja skóra pęka od tego. Moje oko cierpiało najbardziej i nie mogłam powiedzieć czy było zamknięte przez spuchnięcie czy przez odebranie mi wzroku. Wszystko mnie bolało. Nie mogłam odróżnić niczego. Nie mogłam nawet powiedzieć gdzie kończyła się męka, a zaczynała ulga. Za drugim razem zobaczyłam gwiazdy. Nie piękne i migoczące, które zamieszkiwały nocne niebo. Ale te , które pojawiały się w postaci rozmazanych plam pod opuchniętymi powiekami. Te , które mówiły, że nieświadomość była blisko, szepcząc obietnice snu jeśli tylko mu ulegnę. Bolało za bardzo by krzyczeć, a ja byłam zbyt słaba, aby nawet płakać. Byłam zmęczona. Tak bardzo zmęczona. Chciałam zasnąć i uciec od tego bólu. Chciałam tego co obiecywały mi gwiazdy. Potrzebowałam ich.
82 To chyba ty kutasie zasługujesz na kastrację. Jezu skąd się biorą tacy ludzie, powinni być mordowani po urodzeniu.
367
Tłumaczenie: eMMMka Trzecie uderzenie wzdłuż mojej twarzy doprosiło się. Wciągnęło mnie pod głębokie morze odrętwienia i odseparowania. Do miejsca, gdzie nie czułam bólu, strach nie był moim prześladowcą i miłość ojca nie rozrywała mnie na kawałki i rozrzucała, przez co było niemożliwe, abym kiedykolwiek ponownie połączyła się w całość. Prawie czułam już spokój. Znów miałam pięć lat i spokój czekał na mnie i namawiał mnie, abym poszła z nim na dno basenu. A teraz… teraz go odnalazłam. Uważam, że spokój przychodzi wraz ze śmiercią. I tym razem nie walczyłam przeciw temu. Pobiegłam do niego z wyciągniętymi ramionami.
368
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział trzydziesty Blaine - Nie możesz jechać szybciej? - Jeśli masz problem z moją jazdą to może powinieneś był jechać swoim. Ups ! Nie możesz, prawda? Bo jesteś zajebiście napierdolony! Więc siedź i się nie odzywaj – zadrwiła Angel. Normalnie bym odpalił dupkowatą ripostę, ale miała rację. Byłem cholernie nawalony. Ale cudownie wytrzeźwiałem gdy zobaczyłem co leżało pośród bałaganu prawie piętnaście minut temu. Musiałem uciec od groupies CJa i tego jego ciśnienia, abym strzelił shota tequili z cycków Wendy. To były ładne cycki, nie mogłem zaprzeczyć temu faktu. Ale nie były cyckami Kami. Miała cudowne cycki. Prawdziwe i miękkie. Miały doskonałe i słodkie sutki. Odpowiedniej wielkości, aby zmieścić się w moich rękach… Kurwa. Nawet moje myśli były pijane i głupie. Opadłem z powrotem i próbowałem wyzywać siebie, mając nadzieję, że przywrócę mój umysł. Spierdoliłem to. Wiem, że tak. Ale naprawdę nie zrobiłem nic z tymi laskami. Nie chciałem. Właśnie chwytałem butelkę wody i brałem taksówkę do domu, kiedy zobaczyłem to. Mały papier w czerwone serca. To był jak kubeł lodowatej wody na moją głowę, natychmiast się ogarnąłem. Kami tutaj była. A jeśli dostrzegła, co się dzieje przy stole CJa to wiedziałem już, że będę 369
Tłumaczenie: eMMMka musiał poważnie się czołgać, czy tego chciałem czy nie ona pewnie nie chciała mieć już ze mną nic wspólnego. Nie mogłem pozwolić jej uwierzyć, że byłem tym facetem. Facetem, który upił się i był idiotą. Facetem, który wiązał się z każdą kobietą, która miała ciepłe i wilgotne wargi. Okej, może byłem pijany i głupi. Ale czy byłem Losowo Wiążącym Się Facetem? Nie. Już nie. Nie od czasów Kami. Nie wiem jak długo tam stałem trzymając czerwony papier w serca w ręce, patrząc, jak gdybym został sparaliżowany na środku tego zatłoczonego bar. Ale wiedziałem, że po królewsku spieprzyłem. - Skąd to masz? – rzuciłem do Coreya kiedy przyszedł aby wziąć butelkę wódki. Uniósł brwi i wzruszył ramionami. - Oh, nie jestem pewien, ale myślę, że Kami miała to w rękach, kiedy… - Kami tutaj ? - Tak. Tylko na chwilę. Potem wyszła. - Kiedy ? – zapytałem wchodząc w jego przestrzeń osobistą. Miałem ochotę chwycić go za kołnierz i wytrząść z niego całe to gówno jak w kiepskiej operze mydlanej. - Może z 5 do 10 minut temu? - I nie raczyłeś mi o tym powiedzieć? – krzyknąłem, przyciągając uwagę niemal każdej osoby w barze. Nie obchodziło mnie to, co myślą o moim zachowaniu. Nie kiedy Kami była wkurzona.
370
Tłumaczenie: eMMMka - Co tu się dzieje? – powiedziała Angel ze zmierzającym za nią do baru Domem patrzącym jakby miał złamać kilka czaszek. Prawdopodobnie chodziło mu o moją czaszkę. - Kami tutaj była – uniosłem papier, aby zobaczyła, ale nie oddałem go. Był mój. To coś dla mnie znaczyło. - Co ? Nie widziałam jej – Angel zmarszczyła brwi. - Pewnie dlatego, że spojrzała na ciebie i twój stół pełny tlenionych blond dziwek i wyszła – Dominic prawie warknął , robiąc krok w moją stronę – Przysięgam na Boga, że jeśli ją skrzywdziłeś, jeśli uroniła choć jedną łzę nad tobą to… - Nie zrobiłem niczego, wiesz o tym. – wtrąciłem się w słowa Doma, zanim jego śliczny chłopięcy tyłek mógł zarobić kopa. Taa, może byłem bardziej krępy, ale o dobre dwie do trzech cali wyższy i znany z moich szybkich pięści. Poza tym, jeśli był ktoś o kogo było warto walczyć, to do diaska, była to Kami. Cholera. Powinienem był walczyć dla niej. Powinienem był zostać i pokazać , że nie ma się czego bać. I to, że będąc ze mną- kochającym ją jak nigdy w życiu- nigdy nie mógłbym jej skrzywdzić. CHOLERA! Ja ją skrzywdziłem. Zamiast być u jej boku , pomimo bzdur jakie wygłaszała, aby mnie odepchnąć, to upiłem się i pozwoliłem jej być świadkiem tego. Powinienem był pozwolić jej na to. A pokazałem jej, że nie jestem mężczyzną godnym zaufania. Nie można mi ufać. Musiałem zmienić jej myślenie. Miałem tylko nadzieję, że usłyszy mnie w porę, by pozwolić mi na to. Chciałem zarejestrować się w apartamencie, jak tylko zaparkowaliśmy, ale musiałbym bardzo długo czekać na portiera. Nigdzie nie można było go znaleźć, a 371
Tłumaczenie: eMMMka kilku facetów z dostawy żywności czekało. Powinna tu być czerwona flaga. Powinienem był coś wyczuć, ale zależało mi, aby dostać się na górę, do Kami i błagać w mojej sprawie. Być znów przy niej. Niewytłumaczalne poczucie strachu skręciło mój żołądek w gigantyczny węzeł, kiedy zbliżyliśmy się do drzwi. Tu powinien być drugi znak. Powinienem był być w stanie najwyższej gotowości wpadając do mieszkania z bronią. Ale byłem pod wpływem alkoholu i nerwów. Musiałem zrobić to prawidłowo. Wiedziałem, że miałem małe szanse, co mnie cholernie martwiło. - Cóż, playboyu, to twój pogrzeb – zachichotała Angel, kiedy położyła rękę na klamce – Pewnie Kami właśnie wróciła po tym jak sprawiła ci nowe kolczyki do twojego fiuta . Jestem pewna, że będzie chciała pójść na zakupy, aby dopasować do nich torebkę. To co się stało potem, było dla mnie niezrozumiałe. Nie dlatego, że scena w salonie była jak z jakiegoś horroru. Nie dlatego, że był tam człowiek siedzący na Kami z brudnymi spodniami zawiniętymi wokół kostek, a ona leżała na ziemi, bez życia, w kałuży własnej krwi. I nie dlatego, że odór śmierci natychmiast przeniknął naszą skórę i ubrania. To dlatego, że nie mogłem zrozumieć. Nie mogłem opisać tego co zrobiłem temu choremu skurwielowi, który ją torturował. Nie mogłem wyrazić uczucia jakie czułem trzymając jej nadal bezwładne ciało w moich ramionach, kiedy płakałem w jej zmierzwione i zakrwawione włosy, przepraszając za opuszczenie jej. Za nie ocalenie jej. Miałem krew na rękach. Ta krew była wszędzie, wchłonięta przez kremowy dywan, pokrywała wykładzinę i skórzaną kanapę. Spojrzałem na Doma, który był pokryty czerwoną, lepką substancją kiedy rozmawiał z policjantem. Nie wiem dlaczego mówił do niego, jego przerażone oczy były czerwone i spuchnięte. Nie mogłem sobie przypomnieć.
372
Tłumaczenie: eMMMka - Jej funkcje życiowe szybko zanikają. Musimy wziąć ją do szpitala. - Jadę z nią ! – zawołała Angel, jej ciało drżało od niepohamowanego szlochu. Była również pokryta krwią. Jej ręce, ubrania, jej… kolana? Jakby klęczała w tym. Jakby jej kolana były zanurzone w kałuży krwi. Tuliła ją. Prosiła ją, aby się obudziła. Płakała w kółko z jej imieniem na ustach. - Dobra, ale tylko jedno z was może. Musimy już iść. Chciałem iść. Chciałem być jedynym, który jechał w karetce, ale nie mogłem nic powiedzieć. Nie mogłam niczego zrobić. Siedziałem w moim własnym świecie, podczas gdy reszta świata przyspieszyła do hiper prędkości. Spojrzałem w dół na moje ręce pokryte krwią. Poczułem ból w knykciach kiedy zgiąłem je. Potrzebowałem tego bólu by pamiętać. Pamiętać o niej. - Proszę pana, muszę uzyskać oświadczenie. Spojrzałem w górę, aby zobaczyć, że policjant był teraz przy mnie. Dominic stał obok niego z zakrwawionymi pięściami po bokach, - Proszę pana? Pana oświadczenie? - Tak, oczywiście – skinąłem głową. - Okej, imię? - Blaine. Blaine Daniel Jacobs. - Relacja z ofiarą? Ofiarą. Ofiarą. Kami. To wszystko uderzyło we mnie jak niszcząca kula, wyburzając pojedyncze kawałki normalności, którą straciłem. Węzeł emocji urósł w gardle i wybuchł.
373
Tłumaczenie: eMMMka Zrobiło mi się niedobrze. Byłem oszołomiony. Nie mogłem odzyskać kontroli nad rzeczywistością. - On jest jej chłopakiem – odezwał się Dom, chwytając mnie za ramię, abym się uspokoił. Dał mi pocieszające kiwnięcie głową. – Oddychaj . – Zrobiłam to jak mi powiedział. Oddychanie było wszystkim, co mogłem zrobić. - Możemy zrobić to w szpitalu? Musimy się pospieszyć, aby się tam dostać. – Dom poprosił policjanta. Posłał nam sympatyczne spojrzenie i skinął głową. - Jasne. Spotkamy się tam chłopaki. Mniej niż dwadzieścia minut później, ścigaliśmy się przed wejściem do oddziału ratunkowego, żądając, aby pielęgniarka, lekarz czy technik pokierował nas do Kami. - Jest operowana. – powiedziano nam wkrótce po tym jak znaleźliśmy Angel w poczekalni. To wszystko co nam dali. Nie byliśmy rodziną. Jej rodzina była przypięta kajdankami do szpitalnego łóżka, dzięki uprzejmości Doma i mnie. Jej rodzina porzuciła ją, kiedy potrzebowała ich najbardziej. To my byliśmy jej rodziną. Cholera, Kami była nasza. - Powinniśmy powiadomić jej matkę – powiedziała Angel wyławiając z torebki jej komórkę. - Co do kurwy? Ta kobieta i tak nie wiedziałaby co zrobić. Uważasz, że ją ona w ogóle obchodzi? – zadrwił Dom. - Ale to jej matka – Angel starała się znaleźć powód – Oczywiście, że chciałaby wiedzieć, co się stało z jej córką.
374
Tłumaczenie: eMMMka Dom prychnął i kontynuował swoją nieustanną wędrówkę. A ja wróciłem do patrzenia na moje ręce. Bez względu na to jak bardzo próbowałem, nie mogłem pozbyć się krwi. Dalej była w liniach papilarnych moich dłoni zabarwiając moje paznokcie. Wciąż czułem to wszystko na sobie. Nadal pachniałem metalicznym zapachem, który pokrył moje ubrania i skórę. Krwią Kami. Jego krwią. Chociaż wiedziałem, że byli powiązani genetycznie to nienawidziłem tego, że jego krew skażała jej. Tego, że jej dotknął. Sponiewierał ją. A ja mu na to pozwoliłem. Jeśli bym nie zostawił jej w apartamencie, to nigdy nie byłby wstanie dostać się do środka. A ja nie poszedłbym się upić z bandą dziwek, Kami nigdy by nie wyszła z Dive sama. To była moja wina. Nie udało mi się ochronić Kami, tak jak jej obiecałem. Aby nigdy jej nie skrzywdzić. Aby nigdy jej nie zostawić. Zawiodłem jedyną kobietę, na której mi zależało. Nie ocaliłem mojej matki od choroby, która zjadała jej zdrowie psychiczne. Nie ocaliłem Amandy od jej słabości. Nie ocaliłem Kami, kobiety, którą kochałem bardziej niż siebie. Zawiodłem. Nie zasługuję na nią. Wiedziałem to teraz. Chciałem przestać ją ranić. Kami zasłużyła na kogoś, kto mógłby ją chronić. Kogoś kto kocha ją na tyle, aby ją uzdrowić. Musiałem udowodnić, że nie byłem zdolny by zrobić którąś z tych rzeczy. Bez słowa czy spojrzenia w kierunku Angel i Doma wstałem i wyszedłem prosto ze szpitala. Od kobiety, którą kochałem. Od kobiety, którą zawiodłem. Nie patrzyłem za siebie 375
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział trzydziesty jeden Kami - Młoda damo, co to do cholery jest? Zrobiłam krok w stronę frontowych drzwi próbując stać na dygoczących nogach. Kurwa! Byłam naćpana. Cholera! Ale przynajmniej nie było za późno do godziny policyjnej. Moja mama stała przede mną, jej twarz wykręcał grymas, jedna ręka była na biodrze, a druga trzymała kartkę. - No i co? Wyjaśnisz mi co robisz z marihuaną w swoim pokoju? Szłam dalej do pokoju, upewniając się , że skopałam buty. To była konieczność. Mojej mamę nie obchodziło, że mam koszmary każdej nocy, ale piekło by zamarzło gdyby pozwoliła nosić mi buty po domu. Wzruszyłam ramionami i rzuciłam torebkę na kanapę. - Nie bardzo. - Słucham? 376
Tłumaczenie: eMMMka - Powiedziałam : nie bardzo. Nie czuję się jakbym musiała coś wyjaśniać. Nie obchodzi mnie to. - Langga, wiesz , że to nie prawda – odpowiedziała niskim głosem. Nawet użycie pieszczotliwego terminu było bardziej jak przyzwyczajenie niż cokolwiek innego. Nie było w nim emocji, naprawdę. - Mamo, daj spokój. Nie musisz udawać, że cię obchodzę. Przewróciła oczami i wzięła rozdrażniony oddech. - Co ty mówisz? Oczywiście, że obchodzi. - Naprawdę, mamo? Obchodzą cię moje szóstki z ostatnich sześciu semestrów? Albo moja początkowa akceptacja zgłoszeniowa na studia? Albo to, że brakowało mi wycieczki klasowej do parku wodnego, ponieważ szalenie byłam przerażona tego co może się tam zdarzyć? Czy dbałaś o cokolwiek z tego? - Nie staraj się obrócić tego wszystkiego na mnie. Wciąż musisz mi wyjaśnić dlaczego znalazłam jointy w twojej skarpecie w szufladzie. - To nie moje – skłamałam. Byłam zadowolona, że nie znalazła reszty zapasu. Ostatnio to był jedyny sposób abym mogła przespać noc bez obudzenia się z koszmaru. – A co ty szukałaś w skarpetkach w szufladach ? – spojrzałam na nią. - Nieważne co – powiedziała, jej akcent był widoczniejszy niż zwykle – Musisz z tym skończyć, Langga. Nie możesz manipulować mną jak wszystkimi innymi. - Manipuluję tobą ? – warknęłam – Podobnie jak wszystkimi innymi? Co ty mówisz? - Mhmm. Chcesz, aby wszyscy wierzyli w twoje kłamstwa. Chcesz, żeby myśleli, że jestem złą matką. Jesteś teraz naćpana? Nie myśl, że nie czuję zapachu alkoholu w twoim oddechu każdego weekendu. 377
Tłumaczenie: eMMMka Przewróciłam oczami. Znowu to robi. Wyobraża sobie rzeczy, czasami ma paranoje. Czasami myślę, że ma urojenia. - Jakie kłamstwa? To nie ma żadnego sensu. - Widzę jak na mnie patrzą. Widzę jak matki twoich znajomych szepczą o mnie. Powiedziałaś im. Powiedziałaś im o mnie, prawda? Nie można mówić takich rzeczy. Musimy przenieść się ponownie. To jest to czego chciałaś? Zrobiłam krok w jej stronę z zamiarem uspokojenia jej. Ale ona naprawdę traciła zmysły. - Mamo , przysięgam. Nie powiedziałam nic. Odwróciła się ode mnie, aby pójść do sypialni. Wrócić do jej części mieszkania, gdzie mogła pławić się w swojej nędzy i zapomnieć o ciężarze mojego istnienia. Zanim dotarła do pokoju, spojrzała na mnie i pokręciła głową z odrazą i litością w jej skośnych, brązowych oczach. - Jesteś taka jak on, Langga. Taka jak twój ojciec.
***
Otoczył mnie powolny ból. Nie mogłam uciec. Trzymał mnie jak więźnia i nie pozwalał mi odejść, powoli rozprzestrzeniał się na całe ciało. To gówno po prostu nie odeszło, ani nie ruszyło dalej. Trzymało mnie, powoli wędrując w głąb czaszki, przez co otwarcie powiek wydało się niemożliwe. - Ona się budzi! – słyszałam westchnienie Angel. – Dom, idź po pielęgniarki. Szybko!
378
Tłumaczenie: eMMMka Światła przebiły się przez moje oczy, ich intensywność było jak ostra brzytwa dla moich siatkówek. Chciałam krzyczeć lub przynajmniej czołgać, ale to nawet bolało. - Światło – wyszeptałam chrapliwie. Boże moje gardło było obolałe – Zgaś światła, proszę. Światła komfortowo osłabły, a ja powoli otwierałam powieki. Pokój był pusty. Sterylny. Zimny. Byłam w szpitalu. Angel spojrzała na mnie z pełnym nadziei uśmiechem. Wyglądała okropnie, jakby nie spała od kilku dni. Jeśli tak wyglądała to musiało oznaczać , że wyglądam jak śmierć z PMS83 w poniedziałek. - Co się stało? – udało mi się wykrztusić. Co do cholery było nie tak z moim gardłem. Było obolałe i sztywne. - Nie pamiętasz? –zapytała mnie Angel z przerażeniem w oczach. Pokręciłam głową tylko trochę, ale czułam się, jakbym właśnie naruszyła kręg szyjny – Pamiętam… co się stało. Ale… co się ze mną stało? Czy on… - Oto ona – radośnie powiedział Dom, gdy wszedł razem z jakimś mężczyzną. Podążała za nim młoda kobieta ubrana w fartuch - Panno Duvall, jak się czujesz? – mężczyzna, zakładałam, że był lekarzem zapytał, podnosząc moją kartę ze stóp łóżka. - Sądzę, że dobrze. Doktor Lovett, był jednym z tych , którzy wykonywali zabieg, aby naprawić mnie i moje niepokojące złamanie czaszki dwa dni temu . Przeprowadzono mi serię prostych testów w celu zapewnienia, że nie było żadnych opóźnień w
83
Zespół napięcia przedmiesiączkowego
379
Tłumaczenie: eMMMka funkcjonowaniu w mózgu. Bandaże otulające moją głowę ,a także te na mojej twarzy swędziały jak suka, ale nalegał aby je zostawić. - Dr Ramini , nasz rezydent chirurg plastyczny, będzie z tobą rozmawiał o różnych możliwościach. - Chirurg plastyczny? Różne możliwości? – chciałam krzyczeć, ale taśma medyczna ciągnęła moją skórę jak tani botox. - Panno Duvall, było sporo szkód kosmetycznych na twarzy przez atak. Obrzęk z urazem głowy był drastyczny, myślę , że to bezpiecznie, aby iść dalej i kontynuować z dr Ramini . Zapewniam was, jest najlepszy w kraju. Siedziałam patrząc na niego jakby mówił innym językiem, nie byłam w stanie przetrawić jego słów. Moja twarz? On… zrujnował moją twarz? - Policjanci czekali, aby pomówić z tobą przez jakiś czas. Powinni być tu na krótko. W międzyczasie , spróbuj się zrelaksować , wrócę wkrótce aby rozpocząć badania. Pielęgniarka Claire da ci coś na ból – powiedział dr Lovett, delikatnie klepiąc mój goleń przed wyjściem z pokoju. Cóż, przynajmniej nie bolało. Moje oczy pobiegły między Domem a Angel, jak tylko zostaliśmy znów sami. - Co się ze mną stało? Co się stało? - Nie się nie stało, kochanie – powiedział cicho Dom, pochylając się, by pocałować mnie w czoło. Chciałam pacnąć go, ale jedno ramię było na temblaku, a drugie miało wenflon. - Wiesz co mam na myśli. Co zrobił z moją twarzą? Moi współlokatorzy spojrzeli na siebie zanim wrócili z powrotem by spojrzeć na mnie. Widziałem sympatie zrodzoną w ich oczach. 380
Tłumaczenie: eMMMka - No i co? Ktoś zamierza ze mną porozmawiać? Dom odchrząknął. - Kam, kochanie… on.. hmm… - wziął głęboki oddech zanim chwycił mnie za rękę. – Twój ojciec użył pasa na tobie. I uh i uderzenie klamrą oderwało część skóry z twojej twarzy, szyi i barku – łzy płynęły z jego oczu, gdy oczekiwał na moją reakcję. - Widzę – było wszystkim, co mogłam powiedzieć. Co mogłam jeszcze powiedzieć ? - Część ucha została oderwana i masz jakieś siniaki wzdłuż kości policzkowych. Skinęłam głową, pozwalając przeniknąć słowom do mojego rozumu, morfina pomagała podziurawionemu mózgowi. Mój ojciec w końcu to zrobił Zabrał mi wszystko. Wszystko… - Czy on mnie zgwałcił? – palnęłam, bez śladu emocji w głosie. - Um, Kam – zaczęła Angel – psychiatra będzie wkrótce z tobą rozmawiać o ataku. Pracownicy nie chcieli abyśmy mówili z tobą o wiadomościach, o tym wszystkim, ze względu na to jak… krucha jesteś… - Krucha?- parsknęłam. – Nie jestem krucha. Aby być nietrwałą musiałabym być złamana. Oczywiście nie można złamać, tego co już jest złamane. - Kami nie jesteś taka – wtrącił się Dom. - Nie? Spójrz na mnie. Dom i Angel razem spojrzeli w podłogę. - Powiedziałam : Spójrz na mnie, do cholery! – krzyczenie bolało, ale nie obchodziło mnie to. Nie dbałam już o nic. Nie o ból, ani nie o moją twarz , o nic. Nic już nie czułam. Bo nie było niczego.
381
Tłumaczenie: eMMMka Moi przyjaciele przenieśli spojrzenia na moją zniszczoną twarz i jednocześnie skulili się, potwierdzając moje podejrzenia. Byłam w pokazie dla dziwaków. - A teraz powiedz mi, czy ja wyglądam na kogoś, kto jest złożony w całość? Na kogoś kto został naprawiony? Czy ja wyglądam na kogoś , u kogo jest w porządku? Obydwoje nie odpowiedzieli. Nie musieli. Horror malował się na ich twarzach. - Pytam ponownie… czy on mnie zgwałcił? Długa, dręcząca pauza minęła zanim Angel pokręciła głową. - Chciał, ale nie miał szans, uh… miał taki zamiar przejść do rzeczy, zanim cię znaleźliśmy. Ogarnęła mnie fala ulgi, ale nie okazałam tego. Utrzymywałam stoicki spokój. Odosobniony. Zimny. - Cóż, to dobrze, że pojawiliście się w czasie, aby go zatrzymać. - W rzeczywistości to dzięki Blaine’owi, możesz mu podziękować. Blaine’owi? O nie. Blaine. - On wie? – pisnęłam. Chciałam rozszerzyć oczy z przerażenia, ale nie dałam rady. Kurwa. - To dzięki niemu znaleźliśmy cię na czas. Nalegał abyśmy jechali z powrotem do mieszkania … - Widział mnie tak? – byłam cholernie blisko wrzeszczenia - Widział to, co mi zrobił? 382
Tłumaczenie: eMMMka - Kam – Dom powiedział cicho, głaszcząc moje ramię. Ale tylko tę cześć , która nie była zabandażowana.- Blaine był jedynym, którego nie można było oderwać od ciebie. To znaczy, tak, pomogłem mu , ale Blaine… po prostu oszalał. Był jak obłąkany szaleniec. Skończyło się na tym, że ledwo odciągnąłem go zanim zabił tego skurwiela. Był blisko tego. - Będzie tu wkrótce, aby zobaczyć się z tobą. Wysłaliśmy go do domu, aby się umył i wziął szybki prysznic – Angel dodała z zachęcającym uśmiechem. Odwróciłam głowę na tyle na ile pozwoliły mi bandaże. Nie chciałam, żeby zobaczyli łzy płynące z moich oczu. Nie chciałam, aby zobaczyli jak się czuję. - Nie chcę, żeby zobaczył mnie w ten sposób. - Kochanie, on już cię widział. Był tu czekając na ciebie. Nie chciał nawet zasnąć. I byłem cholernie blisko zmuszenia go aby zrobił sobie przerwę. Odwróciłam głowę z powrotem, w kierunku moich znajomych. - Był tutaj cały czas? - No cóż, wyszedł na początku – odpowiedział Dom. Angel rzuciła mu wściekłe spojrzenie i szepnęła mu , aby się zamknął. - Cóż, zrobił tak. Ale musiał po prostu poukładać sobie w głowie. Ale wrócił następnego dnia rano. Skinęłam głową, aby dać mojemu ciału coś do zrobienia. Wszystko tylko nie to, co chciałam zrobić. Płakać. - No cóż… nie chcę , żeby mnie widział – powiedziałam złamanym głosem – Nie podoba mi się to. Nie teraz. - Za późno.
383
Tłumaczenie: eMMMka Wszystkie głowy odwróciły się w stronę drzwi, gdzie Blaine stał uśmiechnięty, wyglądając jeszcze bardziej doskonale niż pamiętałam. Trzymając bukiet kwiatów podszedł do stolika. Wtedy zdałam sobie sprawę, że było tu sporo bukietów, pluszowych misi i kartek życzących powrotu do zdrowia, które zaśmiecały pokój. Nie mogłam skupić się jednak na nich. Jego ruch spowodował, że kojący zapach mięty, przypraw i Blaine omiótł mnie. Emocje związały mi gardło. Stanął przy mnie i spojrzał na mnie, wciąż uśmiechał się swoją piękną twarzą. - Hej kochanie – powiedział szeptem. Słowa opuściły mnie, zostawiając mnie cichą i oniemiałą. Część mnie chciała wpaść w ramiona i podziękować mu za uratowanie życia. Za powstrzymanie mojego chorego pierdolonego ojca od kradzieży mojego malutkiego kawałka mnie, którego nadal kontrolowałam. Za kochanie mnie tak zaciekle, jak ja go kochałam. Ale ta część mnie była głupia. Słaba. Naiwna. Gdybym uważała, że moglibyśmy kontynuować to co było wcześniej, to teraz wiedziałam bez cienia wątpliwości, że nie. Mój ojciec zabił jakąkolwiek nadzieję na przyszłość moją z Blainem. Zabił mnie. Tak jak to zrobił mojej matce. Nie mogłam trzymać w niewoli Blaine’a w mojej popierdoloności, która była moim życiem. Był dobrym mężczyzną, został, ponieważ czuł się do tego zobowiązany. Ponieważ tak robią dobrzy mężczyźni – zostają i walczą o ciebie. Blaine stoczył wystarczająco dużo walk dla mnie. Nie pozwolę mu zmarnować swojego życia na kogoś kto uciekał tyle razy ile powinien walczyć. - Blaine … - jego imię kąsało mój język. W dzień kiedy się spotkaliśmy to czułam jakby było jedwabiem w moich ustach. Teraz bolało. Bolało, bo wiedziałam, że nie miałam prawa go wymawiać ponownie. 384
Tłumaczenie: eMMMka - Myślę, że powinieneś już pójść. – Wyszeptałam. - Co? – zrobił mały krok w tył, jak gdybym go uderzyła . – Dlaczego? Przełknęłam słowa, które chciałam powiedzieć. Zamknęłam je wszystkie i schowałam w ciemnym , pustym rogu mojego umysłu. Mój ojciec zniszczył je za mojego dzieciństwa. Nigdy więcej. Nie pozwolę, aby ktokolwiek był tak blisko mnie. - Nic się nie zmieniło, Blaine. To co czuję… nie zmieniło się. Dziękuję za to, że byłeś tu dla mnie, ale to nie znaczy, że sprawy między nami się zmieniły. Poznałam jego oszołomioną, zbolałą twarz z wyrazem zimnej beznamiętności. Mojej masce było o wiele łatwiej wsunąć się teraz. Mój ojciec zapewnił, że już nigdy nie będę w stanie zdjąć jej ponownie. Została na stałe wryta w moją zniszczoną, poobijaną skórę. Po cichu, Dom i Angel wyszli z pokoju, aby dać nam prywatność. To jednak nie było konieczne. Nie kontynuowałam tej farsy dłużej. Chciałam się upewnić, że Blaine odejdzie teraz na dobre. Odwróciłam się od jego bólu wyrytego na twarzy. Nie mogłam na niego patrzeć. Miałam wystarczająco swojego bólu. - Uważaj to za moje poddanie się. Wiem, że to krótkie wyjaśnienie, ale w tych okolicznościach, to najlepsza rzecz. Przepraszam za kłopoty. - Przepraszam za kłopoty? Co? Kami… kochanie… mów do mnie. Ciepły samotny palec musnął moją brodę, powodując moje cofnięcie się. Spojrzałam znowu na Blaine’a. Dlaczego on po prostu nie chce się trzymać z daleka? Dlaczego chce abym go skrzywdziła?
Zobacz co mi zrobiłaś, Kamillo? Muszę. Muszę cię krzywdzić, bo cię kocham.
385
Tłumaczenie: eMMMka Westchnęłam. Moja matka miała rację. Miała cały czas rację. To kolejne umocnienie w mojej decyzji. Objęłam moją zmasakrowaną twarz jedyną wolną ręką i odwróciłam moją głowę. - Wynoś się. - Co? Słyszałam zmieszanie w tym jednym małym, nieistotnym słowie. - Powiedziałam, wynoś się! – krzyknęłam głośniej, niż było to konieczne. Ale musiałam mu pokazać jak złe to było. Jak bardzo się myliłam. Tak jak miałam nadzieję, Dom, Angel, policjant i pielęgniarka przyszli w pośpiechu, wszyscy okazywali różne poziomy niepokoju. Blaine po raz ostatni spojrzał na mnie zanim opuścił wzrok na podłogę. Był pokonany. Złamałam go. Naprawdę byłam dzieckiem mojego ojca. Nie spojrzałam na niego, gdy odszedł. Prawda była wystarczająco brzydka.
386
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział trzydziesty drugi Blaine Pieprzyć to. Pieprzyć to wszystko. Pieprzyć uczucia takie jak to. Pieprzyć próbę znalezienia przyczyny tego bólu. Kurwa, pierdolić , tego chorego skurwysyńskiego ojca. Pieprz go do n-tej potęgi. Pieprzyć blizny, które stworzył. Pieprz kawałki osoby, które pozostawili. Pieprzyć mały przebłysk szczęścia , który został mi odebrany. Pieprzyć pragnienie kogoś tak bardzo i pieprzyć ciągłe stawianie się tam, wiedząc, że i tak będziesz zniszczony w mgnieniu wspaniałego , zielonego oka. Pieprzyć to wszystko. Pieprz mnie. Pieprzyć ją. Pieprzyć to. Pieprzyć to.
387
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział trzydziesty trzeci Kami 3 miesiące później…
Ciało było cudowną rzeczą. Można je rozedrzeć na kawałki, rozerwać na strzępy i da się je jakoś wyleczyć. Kolagen utworzył blizny, które uszczelniły szramy. Kości odbudowały się, a chrząstka mogła odrosnąć. Ból ustępował, dopóki nie zaczęłaś oddychać. Nawet mózg mógł się uzdrowić, blokując straszliwe szczegóły, z nocy kiedy się budziłam, zalana potem i płaczem. To też uspokoiło się , namawiając mnie do wyzdrowienia w czasie intensywnej terapii. Ale serce? Ten organ nigdy nie wygoi się całkowicie. Nigdy nie zostanie wyleczony kiedy został raz uszkodzony. Ale bez względu na to, jak złamane było, bez względu na to, jak bardzo bolało to za każdym razem przechodził przez szczeliny i utrzymywał bicie. Utrzymując w ruchu, utrzymując przy życiu. Nawet gdy chciałam zwinąć się w pozycję embrionalną i umrzeć, nie pozwalało mi na to . Te poszarpane fragmenty trzymały się razem i dalej pompowały krew przez ciało. Każde uderzenie serca zabijało cię, ale wciąż byłeś żywy. Nawet jeśli nie chciałeś być.
388
Tłumaczenie: eMMMka
***
Położyłam słoik z gwiazdkami z powrotem na moim parapecie i uśmiechnęłam się. To był dla mnie wielki problem. Uśmiechanie się znowu. Znalezienie powodu, aby znów się uśmiechać . Zajęło mi miesiące, aby znaleźć się tutaj. Aby znaleźć odrobinę spokoju w piekle, którym było moim życiem. Już nie. Nie chciałam żyć. Nie pozwoliłabym mu być daleko ode mnie. Czasami czułam się, jakbym została zaciągnięta do maleńkiej wyspy. Jakbym stała się odludkiem. Nie rozmawiałam. Nie jadłam. Cholera, czasami czułam się, jakbym nie oddychała. Ale istniałam. Przez tygodnie, patrzyłam na gwiazdy na moim parapecie, przeklinając je cicho, nienawidząc ich, ale wciąż ich potrzebując. Każda z nich służyła jako indywidualne przypomnienie. Przypominały mi, dlaczego nadal oddychałam. Dlaczego nadal szłam do przodu bez względu na to, jak bardzo chciałam zrezygnować. Przypominały mi miłość, którą miałam, miłość , którą zniszczyłam, miłość, która trzymała mnie na uwięzi tego życia. Pewnego dnia nie potrzebowałam już tych gwiazdek. Nie potrzebowałam moich lęków, abym prowadziła pełne i zdrowe życie. Byłam w stanie pocałować je na dowidzenia i nigdy nie patrzeć wstecz. W końcu byłam wolna. Kawałki mojego życia w końcu wracały do bycia razem. Mój ojciec został oskarżony i skazany za próbę gwałtu, usiłowanie zabójstwa i nękanie. To spowodowało, że będzie siedział w więzieniu nie mniej niż dwadzieścia lat bez możliwości zwolnienia warunkowego. To dało mi mały kawałek spokoju, ale to mnie nie uszczęśliwiło. Kto byłby szczęśliwy mogąc przeżywać swoje własne piekło w pokoju pełnym obcych ludzi? Taa. To zdobyło miejsce 254.
389
Tłumaczenie: eMMMka Czasami trzeba było tragedii, aby zobaczyć to, co patrzyło ci prosto w twarz i było oddechem na karku. Wiedziałam, że miałam problemy, ale trzymałam je z dala, głucha na zaprzeczenia. Po wielu nocach jakie spędziłam w mojej sypialni, drżąc, kołysząc, rozpadając się Dom i Angel w końcu przekonali mnie, abym poszła po pomoc. Wróciłam do wizyt z dr Cole, nienawidziłam tego przyznawać, ale ta wszystkowiedząca suka miała rację. Moje obawy stały się irracjonalne. Gromadziłam je jak monety czy znaczki. Jak te małe papierowe gwiazdy. Jak te szklanki z całego świata. Moje ciało i umysł to nie jedyne rzeczy do naprawy. Moja matka zrobiła sobie wycieczkę z Filipin, aby pomóc w mojej opiece po tym, jak zostałam zwolniona ze szpitala. Rozmawiałyśmy. Krzyczałyśmy. Płakałyśmy. W końcu powiedziałam jej wszystko, co we mnie ropiało jak jakaś choroba. Moja matka żyła nie wiedząc o nich. Była bita i dręczona wraz z rzeczami, których nie mogłam sobie wyobrazić. Zabrał jej wszystko, nie pozostawiając nic oprócz pustego szkieletu kobiety. Była urodzona w tradycyjnej azjatyckiej rodzinie, która nie wierzyła w doradztwo lub w odsłanianie mrocznych rodzinnych sekretów, ona nigdy nie dostała pomocy, której potrzebowała. Leczenie było tematem tabu. Nie rozmawiało się o swoich problemach z najbliższymi, nie mówiąc już o obcych, to było dla nich normalne. Moja mama nigdy nie dostała szansy, aby się wyleczyć. Nie miała Doma czy Angel. Nawet nie miała Blaine’a. Ale teraz miała mnie. Razem naprawimy to co zostało podzielone między nami. Zajmie nam to dużo czas i pewnie tyle wylanych łez , że wypełnimy Wielki Kanion84, ale przejdziemy przez to. Była moją mamą. Była mną. Naprawa naszych relacji pomogła mi uporać się z tym, co mi się stało. Co stało się z nami.
84 W obecnym kształcie Wielki Kanion ma 446 km długości i osiąga głębokość do około 1600 m. Szerokość waha się od ok. 800 m do 29 km w najszerszym miejscu.
390
Tłumaczenie: eMMMka Spojrzałam na gitarę leżącą na swoim stojaku w rogu mojego pokoju. Nie dotykałam jej od czasu… od czasu ataku. Od Blaine’a. Od kiedy go opuściłam, opuściłam też muzykę. Pożegnałam się z jedyną rzeczą, z którą czułam się całością. To sprawiło, że byłam nieustraszona. Muzyka mi przypominała, że muszę zapomnieć. A to było cholernie ciężkie. To było cholernie niemożliwe, ale sprawiało, że coraz łatwiej było mi oddychać codziennie. Mogę myśleć o nim bez kruszenia się na milion kawałków, bez szlochania tak mocno, że moja klatka piersiowa aż bolała. Byłam nawet w stanie powiedzieć jego imię na głos. A kiedy Angel malowała mnie na weekendowe pokazy AngelDust w Dive, próbowała pominąć go w historii. Cholera, nie był Voldemortem. Mimo to, wciąż przekazywali wszystkie wiadomości na temat Blaine’a w wersji minimum. Brakowało mi go. Brakował mi go jak diabli. Ale tak było lepiej dla niego. Zasłużył by być w zdrowym, kochającym związku. W takim gdzie dziewczyna czciła ziemię, po której stąpał i zapewniała go o miłości. Kogoś, kto nie załamie się, gdy strach połknie go w całości. Blaine zasłużył na normalność, a ja jestem daleka od tego. Było okej. Musiałam uporać się z tym faktem. Chcę jak najlepiej dla niego i wiem, że to nie jestem ja, ale nadal chcę być szczęśliwa dla niego. W końcu. To była najszlachetniejsza rzecz w jaką wierzyłam. Ale kochanie kogoś, wiedząc, że nigdy nie można być z nim, czyni to łatwiejszym do zapomnienia. Jeśli już, to właśnie to sprawiło, że chciałam tego bardziej. Widzisz, serce jest upartym, samolubnym draniem. Nie łatwo mu odpuścić. Nigdy nie robiłam tego, co mózg mi kazał, bez względu na to jak bardzo się starałam, aby oderwać się od tego. Utrzymywało uczucia, tak jak utrzymywało stały rytm bicia. Im bardziej próbowałam zaprzeczać, tym bardziej zakazany owoc stawał się silniejszy, pragnienia rosły. Przyjęcie, że Blaine i ja nigdy nie mogło by istnieć, sprawiało, że moje serce eksplodowało za każdym razem kiedy 391
Tłumaczenie: eMMMka myślałam o tym figlarnym uśmiechu. Pamiętałam jak pachniał. Marzyłam o dotyku jego nagiej skóry przy mojej. Nie pozwoliłam sobie zastanawiać się, czy za mną też tęsknił. Karałam się . Wiedziałam, że Blaine nie mógłby zostać singlem na długo. Minęły miesiące. Miesiące bez jakiegokolwiek kontaktu. Po tym jak go wyrzuciłam ze szpitala, nigdy nie próbował się ze mną zobaczyć. Nie dzwonił , nawet nie pisał. Skończył ze mną, a ja powinnam być zadowolona z efektu. Powiedziałam mu, że nie byłam dziewczyną, której szukał. Nienawidzę siebie za to, że pozwoliłam sobie nią być. Prawdopodobnie zawsze będę kochać Blaine’a Jacobsa. Ale również kochałam go na tyle, by pozwolić mu odejść. - Hej Kam? Spojrzałam na kartkę papieru, którą bezmyślnie składałam w żurawia. W ciągu kilku ostatnich miesięcy, moja kolekcja rozrosła się trzykrotnie. Na szczęście, Dom zaproponował mi, abym podarowała większość do Centrum , gdzie pracował. Dzieci uwielbiały to bardzo na tyle, że organizował dla nich specjalne zajęcia z origami raz w tygodniu. Oczywiście, zajęło to wiele godzin żebrania, by przekonać mnie do tego, ale po tym jak zobaczyłam, jak wielu dzieciom się to podobało to zostałam sprzedana. Wiele z nich cierpiało z powodu niskiego poczucia własnej wartości i lęku. Origami dało ujście temu. Było terapeutyczne. Mogli wziąć pustą kartkę papieru , coś, co często jest odrzucane lub rozrywane na strzępy i stworzyć z tego coś pięknego i pełnego wdzięku jak to… to naprawdę dało mi perspektywę. Uśmiechnęłam się do mojego najlepszego przyjaciela i współlokatora, pomachałam mu. - Co jest? Jak było w pracy? Dom przechadzał się, luzując krawat. Jego brązowozielone oczy wyglądały na zmęczone, choć wciąż błyszczały. 392
Tłumaczenie: eMMMka - Męcząco. Dziś przyszła dziewczyna, prawdopodobnie około 11 lub 12 lat, a już bardzo aktywna seksualnie. Jej mama nie może dostać się do niej, a jeśli ona nie dostanie pomocy, to w ciągu roku znajdzie się na kanapie Maury’ego. 85 - O matko! To straszne. - Taa – odpowiedział , opadając z powrotem na łóżko. – Ale to nie jest najgorsze. Jestem prawie pewien, że była wykorzystywana seksualnie. Rzuciłam żurawia na nocny stolik i dałam Domowi moją niepodzielną uwagę. - Co? Na pewno? - Tak. Ma wszystkie objawy. A jeśli mam rację, to jej rozwiązłość jest wynikiem urazu na to co doświadczyła w przeszłości. Rozmowa ze mną nie pomoże. Mogę ją tylko bardziej przestraszyć. - Próbowałeś? - Oczywiście! Najpierw zamknęła się w sobie. Potem – przysięgam, że nie robiłem nic, aby ją sprowokować – usiadła na mnie. To dziecko próbowało zaproponować mi seks! Pokręciłam głową. - O mój boże! Dom wyciągnął rękę i chwycił mnie za moją, tak jak robił to kiedy już miał mnie pytać o przysługę. Przygotowałam się na to. - Potrzebuję cię do tego, Kam. Proszę. Może powinnaś z nią porozmawiać ? - Ja? Jak mogłabym jej pomóc?
85 Amerykański talk show Maurego Povich, gdzie kobiety mogą się wyżyć i opowiedzieć o swoich sekretach , problemach rodzinnych, zdradach itd. przy publice pełnej kobiet.
393
Tłumaczenie: eMMMka - Bo masz punkt odniesienia. Ona potrzebuje innej kobiety do rozmowy na ten temat. Byłaby bardziej otwarta na ciebie. Plus, jesteś niesamowita, Kam. Bez wkręcania. Musiałaś pokonać tak wiele i okazało się , że to polepszyło wszystko. Wierz lub nie, ale jesteś ciepła i opiekuńcza. Tak jak wyobrażałem sobie swoją matkę, gdyby ze mną była. Mogłabyś być nią swobodnie. Łzy przeszkliły mi oczy kiedy potrząsałam głową. - A niech cię, Dominiku Trevino. Grasz kartą matki. To cios poniżej pasa. - Jesteś słodka i pocieszająca – kontynuował, wiedząc, że uderzył w moją słabość.- Twój dźwięk głosu po prostu przyciąga ludzi. Sprawia, że zaczynają słuchać. Jesteś absolutnie najbardziej bezinteresowną, dobroduszną osobą, jaką kiedykolwiek spotkałem. - Ale to nieprawda. – wymamrotałam. - Proszę , Kam? Ta dziewczyna cię potrzebuje. Możesz potencjalnie uratować jej życie. Westchnęłam z rezygnacją. Wyobraziłam sobie siebie w jednej z tych starych kreskówek gdzie Elmer Fudd86 zamienił się w olbrzymiego lizaka po tym jak Królik Bugs87 zrobił z niego frajera. - Dobrze, dobrze. Zobaczę co da się zrobić jak przyjdzie na następną lekcję origami. Zostanę po nich, aby z nią porozmawiać. Ale nie mogę nic obiecać. Dom zaatakował mnie ogromnym, wilgotnym całusem w policzek.
86 87
to ten ziomuś w czapeczce. Of kors, tego pana nie musze przedstawiać
394
Tłumaczenie: eMMMka - Dziękuję bardzo, Kam. Przysięgam, że nie pożałujesz tego, zobaczysz. Wstał i przeciągnął swoje szerokie, muskularne ciało i ziewnął. - Będę starał się zrobić sobie małą drzemkę. Mamy dziś wieczorem wyjście. Dzięki, Kam. Kocham cię. Był w moich drzwiach, gdy zawołałam go, zatrzymując go w pół kroku. - Hej, Dom? - Tak? – zapytał, odwracając się. - Ja też cię kocham.88 Nawet z drugiego końca pokoju widziałam łzy błyszczące w jego oczach. Uśmiechnął się i odwrócił wzrok starając się uspokoić, a potem skinął głową. Wilgoć już spływała po jego policzkach, zanim zdążył skręcić i uciec z mojej sypialni.
***
Gotowałam wczesny obiad w piątek wieczorem, gdy Angel weszła do kuchni z propozycją pójścia do Dive. Jej wyraz twarzy był nieczytelny, choć wiedziałam, że coś ją trapi. - Wykrztuś to z siebie – powiedziałam w końcu, kiedy ona żuła kawałek czerwonej papryki, która była pokrojona do smażenia. - Co masz na myśli? – odpowiedziała zachowując pozory. Znałam jej wielkie szczenięce oczka i ponętny dziubek z ust.
88
Wowowo, widzę duży postęp, oby tak dalej Kam ; )
395
Tłumaczenie: eMMMka - Powiedz mi to co cię tak swędzi. Śmiało, powiedź. Co się stało? Uwiodłaś inną samotną gospodynie w naszym budynku? Zgorszyłaś czyjąś córkę? - Dlaczego zawsze myślisz o mnie najgorsze rzeczy? Nie jestem jakimś zboczeńcem seksualnym! – zadrwiła z dłonią opartą na jej wąskich biodrach. - Prawie mnie nabrałaś – zaśmiałam się. - Phi, cóż do twojej informacji, to jest o tobie. Więc nie. –odwróciła się na pięcie , aby zrobić dramatyczne wyjście. - Poczekaj! O mnie? Powoli ponownie zrobiła dramatyczną scenę, odwracając się do mnie z twarzą ubraną w figlarny uśmiech. – No nie wiem czy powinnam ci to dać. Ale kończy mi się czas , z tego co Dom i dr Cole powiedzieli , to może zaprowadzić mnie w kłopoty. To co zrobisz… - Co? Okej, wstrzymaj się. O czym ty mówisz? Co Dom i dr Cole ci powiedzieli? Odłożyłam nóż, który trzymałam i usiadłam przy stole śniadaniowym, wskazując na Angel, aby zrobiła to samo. Z głębokim wdechem i szybkim rzutem oka za siebie, niechętnie zrobiła to samo. - Teraz, wyrzuć to z siebie. Zacznij od początku. Angel wzięła głęboki wdech i powoli przeczesała nerwowo palcami swoje blond włosy. - Po tym, co się stało, po ataku, jesteś nieugięta w nie wspominaniu … umm… o Blaine. Jakbyś naprawdę nie chciała mieć z nim do czynienia Więc staraliśmy się zachowywać jakby on nigdy nie istniał. Wiesz, coś by pomóc ci wydobrzeć. Więc, kiedy, umm, Blaine dał mi coś kilka tygodni później, udałam się do Doma z tym. Zapytać go, co należy zrobić.
396
Tłumaczenie: eMMMka - Chwileczkę. Blaine dał ci coś dla mnie? – pisnęłam. To był cud, że mogłam coś powiedzieć. Usłyszenie tylko jego imienia prawie skradało mi oddech. - No … tak. Ale to dziwne. Nie wiem, ja po prostu nie rozumiem, dlaczego on chciałby ci to dać. Ale pozwól mi skończyć. Więc porozmawiałam z Domem o tym, a on powiedział mi, abym ci go nie dawała. Powiedział, że dr Cole stwierdziła, że każda myśl o tym , co się stało lub zdarzeniach, które doprowadziło do tego mogą wywołać załamanie psychiczne. Musiałam się zgodzić. To znaczy, byłaś dość przerażająca w tamtym momencie. Nie mogłam się z nią kłócić. Kilka tygodni po moim ataku byłam jak para. Podobnie było w sumie z moim ciałem. Nie było mnie w nim. To tak jakby moja podświadomość stworzyła ten kokon, że nie dało się przez niego przeniknąć, podczas gdy mój umysł trawił to, co się ze mną stało. Między lekami a operacjami naprawiającymi moją twarz, a następnie przyjmowaniem nowej, byłam jak zombie. Byłam martwa w środku. Nie chciałam nic czuć. Nie chciałam myśleć. Na pewno też nie chciałam rozmawiać o tym. Tylko przyjazd mojej mamy, osoby, która była prawdopodobnie bardziej zniszczona niż ja, wyrzucił mnie z niego. Ujrzenie jej twarzy otworzyło wrota. Wszystkie emocje, które walczyły, aby wyjść na powierzchnie wybuchły. Przez kilka dni nie zatrzymywały się. - Więc czujesz, że kończy ci się czas, aby mi to dać? Angel wzruszyła ramionami. - Tak. Trochę tak. Żułam wargę, zastanawiając się, czy chcę, aby drzwi się otworzyły. Tak, moje serce wciąż należało do Blaine’a, ale zaakceptowałam koniec nas. Ruszałam na przód i było coraz lepiej. Musiałam trzymać się tej ścieżki. Odejście z niej mogło być poważnie niebezpieczne dla mojego wyzdrowienia.
397
Tłumaczenie: eMMMka - No cóż… zobaczmy. Angel otworzyła swoją wielką, markową torebkę na ramię pokazując szklany słoik Masona89. W środku była kartka . Wzięłam słoik do rąk i obejrzałam go z niezachwianą koncentracją. - Widzisz. – Spostrzegła Angel, ale ja nie mogłam usłyszeć jej głosu przez dźwięk walenia mojego serca. – Dziwne, prawda? Kto daje komuś słoik? Tak więc… masz zamiar przeczytać list? Mogłam? Powinnam? - Nie wiem – szepnęłam. To była prawda. Bycie uczciwym wobec siebie i innych to uczucia, nad którymi pracowałam na terapii. - Cóż, nie czekaj zbyt długo, aby się zdecydować. On wyjeżdża. Moja głowa szarpnęła się tak szybko, że poczułam jak moja naprawiona czaszka zagrzechotała. - Wyjeżdża? - Tak. Odlatuje. Do Australii czy coś takiego. Dziś jest jego impreza pożegnalna i A.D. występuje. Zapytałam go, czy chce, abym cię zaprosiła… - I co? - Przykro mi, Kam – odpowiedziała z życzliwością w oczach. Nie powiedziała nic więcej. Blaine mnie nie chciał. Nie chciał mnie tam. Skinęłam głową, rozumiejąc i zakończając to. Zakończyłam tę rozmowę, tak jak z Blainem.
89
Dla tych co może zapomnieli to chodzi o słoik, w który Kami i Blaine łapali te świetliki.
398
Tłumaczenie: eMMMka - Okej, więc… ja muszę biec . Angel wstała i pocałowała mnie w czoło. A ja po prostu siedziałam nadal wpatrując się w słoik niewiele rozumiejąc. Zanim Angel podążyła drogą z kuchni, odwróciła się twarzą do mnie. - Kam? Wyświadczysz mi przysługę? Zmusiłam się , aby popatrzeć w jej oczy . - Oczywiście. - Cokolwiek jest w tym słoiku, obiecaj mi , że nie będziesz się tego bała. To tylko kawałek papieru. Nic ci nie zabierze z tego co osiągnęłaś przez ostatnie kilka miesięcy. To nie zmieni tego kim jesteś. Siedziałam w milczeniu przez kilka ostatnich uderzeń serca zanim pokiwałam głową. - Obiecuję. Kłamałam. Było już za późno. Już byłam przerażona.
399
Tłumaczenie: eMMMka
Rozdział trzydzieści cztery Kami Kami, Pisałem ten list w mojej głowie milion razy. Cholera, bazgrałem go wiele razy zanim poczułem się dobrze mówiąc ci o tym, a potem zwinąłem go w kulkę i rzuciłem przez pokój. Ale prawda jest taka, że nie wiem, co powiedzieć. Nie wiem, jak w pełni wyjaśnić jak się czuję teraz. Zdezorientowany? Tak. Zmartwiony? Do cholery, tak. Zraniony? Bardziej niż kiedykolwiek. Wiem, że jestem samolubnym draniem czując to. Po tym wszystkim, co przeszliśmy, wiem, że nie mam prawa być zranionym. Ale jestem. Nie mogę sobie dać z tym rady. Minęły prawie trzy tygodnie i wszystko o czym mogę myśleć to widok twojej twarzy, kiedy ostatni raz cię widziałem. Kiedy cię straciłem. Więc proszę, nienawidź mnie za to. Powiedz, że jestem samolubnym kutasem i dupkiem. Ale nie mów, że to co mieliśmy nie było prawdziwe. Nie odchodź ode mnie. Dlatego, że ty Kami byłaś dla mnie wszystkim. Tak , rozumiem, że to koniec. Wiem, że to jest to, co należy zrobić, aby się uleczyć. Ale wiem, że bycie bez Ciebie mnie zabija. Kurewsko mnie zabija w każdej cholernej sekundzie , każdego cholerne dnia, kiedy cię nie widzę. Nie czuję w ramionach. Nie słyszę twojego słodkiego głosu śpiewającego cicho. Kochanie, 400
Tłumaczenie: eMMMka tęsknię za tobą tak bardzo i czuje się z tego powodu źle. Wiem, że tęsknota nie będzie sprzyjać twojemu powrotowi do zdrowia. Czucie się jak teraz pogarsza tylko wszystkie rzeczy. A to nie jest to czego pragnę. Ani trochę. Więc mówię ci Kami, nie będę już tęsknić. Nie będę cię ranić. Nie będę cię potrzebował tak jak teraz. Nie będę cię kochać. Kochanie cię spowodowało to wszystko. To nas zniszczyło. I jest mi przykro z tego powodu. Nienawidzę siebie za to. Za nie bycie wystarczającym by cię ocalić. Ale już cię więcej nie zawiodę. Jeśli to jest tym czego ci trzeba – abym nigdy o tobie ponownie nie myślał – to będzie tym co zamierzam zrobić. Zapomnę o tobie. Przestanę cię kochać tak jak teraz. Bo, do cholery, kocham cię. Tak bardzo , kurwa, że rozdziera mnie to. Mam nadzieję, że jest to tym czego chcesz. Wiem, że nie zrobiłem tego poprawnie za pierwszym razem, ale obiecuję spróbować, jak cholera, zrobić to lepiej. Na zawsze (na nigdy), Blaine. P.S. Słoik jest dla ciebie. Może przed wielkim sztormem możesz użyć go do złapania świetlików ( widzisz, pamiętam to, miastowa myszko. Ale tu zawsze będą robaczki świętojańskie). A jeśli nie, po prostu, pamiętaj, że burza nie trwa wiecznie. Może cię przestraszyć, zatrząść tobą aż do rdzenia. Ale nigdy nie będzie to trwało wiecznie. Deszcz ustępuje, grzmot zamiera, a wiatr uspokaja się do cichego szeptu. I ten moment po burzowych chmurach przechodzi, kiedy wszystko staje się ciche i spokojne, można odnaleźć w tym spokój. Cichy, łagodny spokój. Tego tobie życzę. Nawet jeśli nie możesz go znaleźć ze mną.
401
Tłumaczenie: eMMMka Przeczytałam ten list drugi raz. Następnie trzeci. Każde słowo zeskakiwało ze strony i uderzało mnie w twarz. Każde dźgało mnie prosto w moje złamane serce.
Nie będę już tęsknić. Kochanie cię spowodowało to wszystko. To nas zniszczyło Zapomnę o tobie. Przestanę cię kochać. Powtarzałam to w kółko jak mantrę, sprawdzając, czy to zacznie mieć sens. Aby słowa stworzyły spójną myśl dla mnie do przetrawienia. Bo nie mogłam tego zrozumieć. Ja po prostu nie mogłam tego w pełni zrozumieć. Blaine przestał mnie kochać. Dla mnie? Naprawdę go straciłam. To był naprawdę koniec. Choć nie byliśmy razem od miesięcy, wiedziałam na pewno, że nie czuje już tego do mnie, a to sprawiło, że nóż wszedł głębiej w serce. Może gdzieś w głębi mojego zawiłego umysłu, pomyślałam, że możemy znaleźć drogę powrotną do siebie. Może moglibyśmy być ze sobą. Powiedział mi, że my byliśmy nieuniknieni. Kiedy to będę wiedzieć… to po prostu będę. Może właśnie trzymałam się tego cały czas. Rzeczą, która prawdopodobnie przeszkadzała mi najbardziej było przekonanie Blaine’a, że mnie zawiódł. Że był w jakiś sposób odpowiedzialny za to , co się stało. Myśl o tym, że roznosi go ogromne poczucie winy, myśląc, że historia się powtarza. Sprawiła, że uciekł ze mnie zdławiony szloch. Nie mogłam pozwolić mu tak myśleć. Nie mogłam pozwolić mu wziąć na siebie winę za działania mojego ojca. 402
Tłumaczenie: eMMMka Blaine był dobrym człowiekiem. Najlepszym jaki istniał. Był typem mężczyzny, który marzył o kobiecie, którą mógł zabrać do domu, do swojej matki. Typem faceta, który otwierał drzwi i odsuwał krzesło. Takim, o którym pisało się bajki i pieśni. A ja go odepchnęłam. Zniszczyłam człowieka, którego jedyną zbrodnią było kochanie mnie. Wszystko przeze moje – fobie, niepewność i blizny. Co było, kurwa, ze mną nie tak? Złożyłam kawałek papieru i wsunęłam go z powrotem do słoika Masona zanim ustawiłam go na moim parapecie. Tuż obok małych gwiazdek, tak małych i delikatnych w swoim rozmiarze, a zarazem o ciężkiej wadze, które okaleczały mnie zbyt długo. Podniosłam to szkło, które cynicznie się uśmiechało i szyderczo śmiało. Te nieistotne drobiazgi trzymały mnie w niewoli przez lata. Kosztowały mnie mężczyznę, jaki kiedykolwiek mnie kochał. Nigdy nie będę ich nienawidziła bardziej, na tyle bardzo, że chciałam skończyć z nimi na dobre. To był ten czas. Byłam gotowa, by żyć.
***
Ryk tłumu był głośniejszy niż pamiętałam, ale jedyną rzeczą jaką słyszałam było stałe, szybkie bicie mojego serca. Otarłam spocone dłonie o moją bawełnianą sukienkę. Cholera. Moja sukienka była biała. Naprawdę miałam nadzieję, że nie stała się przezroczysta w reflektorach. Wyglądałabym głupio? Ludzie by się wkurzyli? Cholera, mogłam to zrobić? 403
Tłumaczenie: eMMMka Przestań, Kam. Oddychaj. Dasz radę. Wszystko inne, całe gówno, które przeszłaś… to było właśnie dla tego. To ten moment. Udowodnij, że jesteś silna. Że jesteś wojowniczką. Że możesz być nieustraszona. Bo jeśli coś jest warte ryzyka upadku, to właśnie on. Dźwięk głosu Angel sygnalizował moje wejście, na drżących nogach zmusiłam się wyjść z bezpiecznych kulis. Zasłoniłam oczy, by dostosować się do jasnych promieni świetlówki i weszłam. Na szczęście, zatłoczona publiczność była wciąż pochłonięta swoimi drinkami, jedzeniem i rozmowami, że nawet nie zauważyli moje wejście. Dobrze. Pozostałam bezpieczna i ukryta w cieniu żywiołowej Angel Cassidy i reszty seksbomb z A.D. Jedyne, za co mogłam być wdzięczna to fakt, że jego plecy były odwrócone. Ale nawet przy zatłoczonym barze, natychmiast skupiłam się na jego ramionach i piaszczystych brązowych włosach ułożonych w niechlujny bałagan. Każda synapsa stanęła na baczność gdy wspomnienia powróciły. Mój żołądek zwinął się w węzeł taki, że nawet Popeye90 nie mógłby go rozwiązać. Moje ciało poznało go, poczuło . Niewątpliwie tęskniłam za nim. Nawet kiedy szept rozniósł się po tłumie o moim powrocie, Blaine pozostał w głębokiej rozmowie z kuzynem, CJ’em. Tłum wokół nich składał się w większości ze skąpo ubranych dziewczyn, które rywalizowały o ich uwagę, ale obaj wydawali się zupełnie nieświadomi tego. Jedna laska w szczególności chciała nakarmić cyckami Blaine’a.
90
Kreskówkowy marynarz, który siłę czerpał z jedzenia szpinaku, lecz o ile w komiksach jej źródłem było regularne spożywanie tego warzywa, w kreskówkach jadł szpinak okazyjnie, by dzięki temu zyskać nadludzką siłę na pewien czas.
404
Tłumaczenie: eMMMka Może to był błąd. Blaine nie chciał mnie tu, nawet powiedział to Angel. Wyjeżdża. Jeśli czuł coś do mnie to dlaczego miałby przenosić się na drugi koniec świata? Pokój uspokoił się , kiedy podeszłam do mikrofonu z moją gitarą, ale Blaine wciąż nie odwrócił się . Spojrzałam na Angel, która posłała mi zachęcający uśmiech i skinienie głową. Wzruszyłam ramionami. Byłam tu. Dotarcie do tego punktu to była już połowa sukcesu i niech będę przeklęta, jeśli odwrócę się. Bez słowa, nawet nie przedstawiając się, zaczęłam grać. Początkowo poczułam
się jakbym miała coś obcego pod palcami. Prawie jak kochanka,
którego nie całowałam od wieków. Ale wkrótce, znajomość przemieniła się w zalewające mnie poczucie wygody i spokoju. Angel miała rację – to jest miejsce, do którego należę. Nic nie sprawia, że czuję się bardziej nieustraszona… bardziej jak ja. Nic nie mogło mnie tutaj zranić. Złamana dziewczyna została naprawiona i uwolniona. Z oczami przeszklonymi wpatrzonymi w Blaine’a zaśpiewałam pierwszą zwrotkę, zauważyłam jak jego ciało zesztywniało. Wiedział , że to mój głos. Słyszał mnie. Ale pragnęłam, aby naprawdę mnie usłyszał. Aby słuchał słów, które napisałam tylko dla niego miesiące temu. Słowa, które zbyt bałam się mu powiedzieć.
Byłam w kawałkach, kiedy mnie znalazłeś Połamana jak rozbite szkło Tak przerażona, że mnie widzisz Ukryłam się za poszarpaną maską 405
Tłumaczenie: eMMMka Powoli odwrócił się, a jego oszołomiony wzrok szukał mojego. Chwilę później nasze oczy zeszły się, wiedziałam, że mój los został przypieczętowany. Wpadłam na zawsze. Nigdy nie będę w stanie przejść obok tego, obok niego. Obok tego straszniepięknego człowieka, w którym jestem beznadziejnie zakochana. Strach rozkwitł w podekscytowanie. Niepokój przekształcił się w radość. Śpiewałam każde słowo do niego, jakby nikt inny nie istniał. W moim świecie, nikogo nie było. Był moją całością. Moim wszystkim. Był jedyną rzeczą, która mogła mnie uratować. On tym właśnie był.
Myślałam o kochaniu cię i utracie Kochanie, to mnie przerażało Nie wiem, co ja robiłam Chciałam być po prostu wolną Cały bar zamilkł kiedy Angel i ja kontynuowałyśmy granie, nasze głosy mieszały się w doskonałej harmonii, weszłyśmy w refren czysto i łagodnie, jak jeden głos. Muzyka owinęła nas, prowadząc nasze palce i języki. Reszta dziewczyn z A.D. złapała melodię i zaczęła improwizować własnymi instrumentami. Byłam tam – w tym słodkim miejscu, gdzie wszystko jest całością. Gdzie zdjęcia nie były rozmyte, mogłam to zobaczyć – zobaczyć Blaine’a – tak jasnego jak dzień. Ja już nie grałam na gitarze; stałam się nią. Nie śpiewałam piosenki; ja byłam piosenką.
406
Tłumaczenie: eMMMka Ale teraz ujrzyj Bałagan, który zrobiłam Bo czułam się tak zdesperowana Chciałam by ból zniknął Raz po razie
Próbowałam cię odepchnąć Wiem, jestem szalona Ale to ty sprawiałeś , że było dobrze Oczy Blaine nie odrywały się od moich, siedział nieruchomo jak skała. Nawet wtedy, gdy tleniona blondynka z wielkimi balonami próbowała przykuć jego uwagę był nieruchomy. Niewzruszony. Tak jak zawsze było. Blaine był stały. Był moim balansem. W jakiś sposób stał się tak samo ważny jak dla mnie jak Dom i Angel. Stał się moją rodziną. Zbliżałyśmy się do końca, pozwoliłam moim oczom zamknąć się i po prostu… czuć. Niech emocje tej piosenki wyleją się jak powódź ze mnie. Niech prawda tych słów uwolni mnie od lęku i niepokoju. To nie było tylko dla Blaine’a. Nie, to było wyzwolenie Kami Duvall. Dziewczyny, która raz uszkodzona złożyła się z powrotem w całość. Przerażone dziecko, które przeżyło, nawet wtedy kiedy nie miało woli do tego. Pocałowałam tę dziewczynkę na pożegnanie. Puściłam obawy, który były moim jedynym przyjacielem przez cały czas. Nie potrzebowałam ich już. Miałam miłość. 407
Tłumaczenie: eMMMka Nie boję się Potworów i duchów Myśl o utracie cię Jest tym, co mnie najbardziej przeraża Otworzyłam oczy, gdy piosenka się skończyła, a Blaine był tuż pode mną, stojąc przy krawędzi sceny. Jego policzki błyszczały od łez, a jego głębokie brązowe oczy oprawiała czerwień. Jego widok wysłał falę odwagi przez moje żyły, zdjęłam gitarę i podałam Angel zanim skoczyłam w dół, aby dołączyć do niego
niżej.
Nawet
nie
słyszałam
hałaśliwych
krzyków
i
klaskania.
Potrzebowałam usłyszeć jego głos, mówiący mi, że nie było za późno. Mówiący, że nie straciłam go. - Hej, strusiu pędziwietrze, dokąd teraz zmierzasz? – spytał chrapliwym głosem. Uśmiechnęłam się. - Mówiłam ci, żebyś mnie tak nie nazywał. - Myślałem, że zamierzasz uciec. Skinęłam głową. Miał rację. Zawsze nazywał mnie tak przez moje głupie zachowania . Widział mnie tym kim byłam. - Jestem. Nie wybieram się nigdzie. Nigdzie indziej nie wolałabym być. Blaine obrócił sztangę w ustach, tak jak widziałam gdy robił to setki razy. Pokusa, by possać jego język w moich ustach rozkwitła w moim brzuchu. - Więc, gdzie chcesz być? – zapytał. 408
Tłumaczenie: eMMMka - Z tobą. Nie było w tym żadnego wahania. Żadnego strachu. - Ale powiedziałaś…. Kam… - wyjąkał. Wziął głęboki wdech i zrobił krok w moim kierunku, wypełniając powietrze między nami zapachem mięty i przypraw. Podniósł rękę i pogłaskał całą długość mojego policzka, gdzie słabe blizny zostały zapomniane przeze mnie. Nawet nie powstrzymywałam się przed zamknięciem oczu i rozkoszowaniu się czuciem go. - Kami… - wyszeptał . – Dlaczego? Dlaczego teraz? Otworzyłam oczy, aby mógł zobaczyć w nich przekonanie. - Bo jesteś wyjątkiem, Blaine. I, szczerze mówiąc, jestem tchórzem. Byłam przerażona, czując to do ciebie. Przechylił głowę i zmrużył oczy. - A co czujesz? Rumieniec wkradł się na moje policzki kiedy stanęłam na palcach i delikatnie pocałowałam jego wargi, łapiąc się go . - Kocham cię. – Wyszeptałam naprzeciwko nich. – Kocham cię tak bardzo, aż mnie to przeraża. Odepchnął swoje usta od moich wystarczająco daleko, aby spojrzeć w moje oczy. - Przeraża cię ?
409
Tłumaczenie: eMMMka - Skala tego, co czuję do ciebie, myśl o utracie cię na dobre? Tak. Przeraża mnie na śmierć. Moje ręce znalazły go i przyciągnęłam go do mnie trzymając dłonie na jego piersi. - Blaine, najstraszniejszą częścią miłości nie jest kochanie cię. Jest nią puszczenie się i pogrążenie w nieznane. Zaufanie komuś najświętszą częścią swojego serca. To pozwala poczuć coś obcego i niezbadanego, mimo tego jak bardzo to przeraża . Najstraszniejszą częścią nie jest kochanie cię, Blaine. To jest najprostsza część. Wpadłam. Wpadłam dawno temu i wiesz co. Nie boję się już. Nie miałam okazji wypowiedzieć ani słowa więcej, kiedy on przyciągnął mnie do siebie i przywłaszczył moje usta. Tak, przywłaszczył. To nie był pocałunek. Blaine naznaczył mnie . Oznaczył mnie jak żywe dzieła sztuki na jego ciele, oznaczył mnie na wieczność . Każde muśnięcie jego języka uspokajało samotny ból wewnątrz mnie i sprawiało, że wybuchał nowy, ale on miał mnie już drżącą w swoim ramionach. Moje kolana osłabły i ugięły się pode mną, powodując ,że się zakołysałam. Ale Blaine miał mnie. Nigdy nie pozwoli mi odejść. Niechętnie rozluźniłam ramiona na szyi i wysunęłam się z jego ciasnego uścisku. - Mam coś dla ciebie – powiedziałam, odwracając się , aby złapać moją torebkę, która była schowana niedaleko gdzie zauważyłam Doma, Angel i nawet CJ’a patrzących na nas z drugiego końca sali, na ich twarzach malowała się radość i duma. Uśmiechnęłam się do nich, zanim odwróciłam się do zaciekawionej twarzy Blaine’a. – Wyciągnij rękę. 410
Tłumaczenie: eMMMka Jego czoło się zmarszczyło. - Co? - Po prostu trzymaj tak rękę. Blaine zrobił tak jak mu powiedziałam, a ja wypełniłam jego dłoń maleńkimi, kolorowymi gwiazdkami origami. Wiele
z nich rozsypało się na
podłodze, więc zrobił spodek z dwóch rąk. - Uh, kochanie, dziękuję, ale myślę, że powinnaś to zostawić w słoiku. Pokręciłam głową. - Każda z tych gwiazdek reprezentuje mój strach. Zaczęłam zbierać je lata temu, wkrótce później stały się rytuałem i obsesją. A teraz… teraz są twoje. Ponieważ, Blaine, dzień , w którym cię poznałam był dniem, kiedy one zaczęły tracić swoją moc. Znalazłam w końcu coś innego, aby żyć. Chcę żebyś je miał. Chcę, żebyś je zabrał ode mnie na dobre. I nigdy, przenigdy nie chcę, aby ten strach powstrzymywał mnie przez człowiekiem, którego kocham. Uśmiech rozszerzył jego pełne usta, zanim przygniótł mnie. - Wiesz jaka jesteś trochę kurewsko niesamowita, prawda? Odpowiedziałam na jego rozbawienie. - Tylko trochę? - Tak. Tylko trochę. I kocham cię. Tak cholernie mocno. I tak po prostu, Blaine postawił sobie roszczenie na części mnie, tam gdzie tylko on mógł. Trzymając te małe gwiazdki, zawładnął każdym strachem, każdą przeszkodą i zmiażdżył je w swojej wytatuowanej dłoni. 411
Tłumaczenie: eMMMka
Epilog Blaine - Kochanie, gdzie mogę to położyć? Byłem cholernie blisko wywalenia się przez pudło w pędzie do Kami, aby wyrwać jej pudło z książkami , które trzymała. - Nigdzie. Poradzę sobie z tym. Kam, przerabialiśmy już to. Przestań, okej? Kami wywróciła swoimi dużymi zielonymi oczami i potrząsnęła głową. - Jestem w ciąży, nie jestem upośledzona. Tak, to prawda. Dobrze ją usłyszeliście. Kami jest w ciąży. Z moim dzieckiem.. Kami jest w ciąży z moim dzieckiem. Od czasu kiedy dowiedzieliśmy się o tym dwa tygodnie temu, po powrocie z bycia przez miesiąc w Australii, nie byłem w stanie zetrzeć tego głupiego, pokerowego uśmiechu z mojej twarzy. Kami, oczywiście, zupełnie inaczej zareagowała. Oczywiście była w cholernym szoku. Wszyscy byli. Była pod opieką antykoncepcyjną, ale hej tam na dole było ostatnio trochę szalenie. Nie można powiedzieć, o tym, że byłem
412
Tłumaczenie: eMMMka wkurzony na to . Cholera, byłem zachwycony. Chyba moje małe plemniki były bardziej jak pieprzone rekiny ! Przebiegła przez nią gama emocji: szok, strach, złość, smutek, aż wreszcie zdecydowała się by być szczęśliwa z tego. To był dla nas nowy start, nowy początek. Mieliśmy okazję, by w końcu napisać swoją własną historię. A chcę ją napisać gdy ten Pływak zobaczy świat. Kami jest moja. Nasze dziecko jest moje. Dałem jej szybkiego buziaka w jej pełne usta, zanim odłożyłem skrzynię książek i zaciągnąłem ją na kanapę. - Wiem, że nie jesteś upośledzona, kochanie. Ale jesteś matką mojego dziecka , która nie będzie taszczyć tego, kiedy ma sprawnego mężczyznę, który to zrobi za nią. Teraz możesz się zrelaksować , odprężyć i pozwolić nam facetom zająć się resztą. Kami westchnęła z rezygnacją opierając swoje sandały na stoliku do kawy. - Świetnie. Mój tatuś dziecka jest szowinistycznym mężczyzną z jaskini. – Potem pogłaskała swój płaski brzuch patrząc na niego z błyskiem w oku.- Czyż nie jesteśmy szczęściarzami? Stałem tam, zupełnie zahipnotyzowany i pękający z dumy. Sposób w jaki dotknęła brzucha, jak uśmiechnęła się do niego, jakby rzeczywiście patrzyła na nasz mały pakiet radości… ten obraz na zawsze wyrył się w mojej pamięci. To ten rodzaj rzeczy, o który wojna walczyła i wygrała. Ludzie żyją i umierają za to. Spojrzenie pełne miłości.
413
Tłumaczenie: eMMMka Nie każdy może tego doświadczyć. Ale jeśli kiedykolwiek będziesz takim szczęściarzem to zapamiętasz to. Trzymaj się go i nigdy nie pozwól mu odejść. Dlatego, że otrzymałeś prezent. - Stary, będziesz tak siedzieć i kurwa marzyć czy pomożesz nam przenieść to gówno? – trącił mnie ramieniem CJ, kiedy on i Dom manewrowali wokół mnie z wielkimi pudłami. – Kurwa, ile gówna potrzebuje jedna mała laska? - Witaj w moim świecie – Dom zawtórował, upuszczając pudła. – Buty. Poklepał mnie po plecach. – Wkrótce będziesz dumnym właścicielem kanalizacji prysznicowej zatkanej włosami, umywalki w łazience obsypanej makijażem i okazyjnymi nie myśl-że- ja- nie-wiem-co-ty- robisz momentami, które zostawią ci na stałe wyraz twarzy co-jest-kurwa? - Nie, stary. – zachichotałem. – Jestem gotowy. Wnieś to. Tak, usłyszałeś to dobrze. Po długich przekonywaniach, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz sypialni, w końcu przekonałem Kami, aby wprowadziła się do mnie. Wiedzieliśmy, że chcemy wychowywać nasze dziecko razem i cholera,
ona
spędzała większość nocy tutaj, ale jeszcze miała poważne zastrzeżenie co do tego. Nigdy nie mieszkała z innym facetem poza Domem i nigdy nie była bez swoich przyjaciół, który się o nią martwili. Ale przyzwyczajała się do macierzyństwa odstawiała własne potrzeby na bok dla dziecka – i w końcu przyznała się, że przeprowadzka byłaby jedynym logicznym rozwiązaniem. Plus, nie było sposobu, abym pozwolił by mój noworodek wrócił z powrotem do burdelu znanego inaczej jako mieszkanie Angel. To miejsce było jak drzwi obrotowe dla cipek. Przeraźliwy jęk zwrócił naszą uwagę i wszyscy spojrzeli w kierunku drzwi, aby zobaczyć potykającą się o własne nogi Angel z twarzą zalaną łzami.
414
Tłumaczenie: eMMMka - Och, Kam, będę tęsknić – płakała, opadając na kanapę. – Nie mogę uwierzyć, że zostawiasz mnie z Brudnym Domem i jego bandą dziwek spod rynny. - Myślę, że mylisz moje randki z twoimi środowymi nocnymi podbojami. Wciąż zostało trochę jadalnej bielizny na meblach. Czuję się jak Elton John siadając za każdym razem na tej cholernej kanapie – ripostuje Dom. Angel olała go, nie zaprzeczając jego oskarżeniom. - Więc, Kam… będziesz jeszcze nas odwiedzać, prawda? Możemy pójść na masaż, pedicure – O mój Boże, możesz to jeszcze robić? Nie ma tam żadnych bakterii, które są niebezpieczne dla kobiet w ciąży? Czytałam, że nie możesz jeść sushi. Sushi! Ale my kochamy… Kami otarła wilgotne policzki Angel i uśmiechnęła się ciepło. - Angel, kochanie, oddychaj. Nadal będziesz mnie widywać. Cholera, będę w barze prawie codziennie, jak nie zawsze. - Bar? – zadrwił CJ – Bar to nie miejsce dla dziecka. Nie dla mojego małego kuzyna. Wszyscy skierowali głowy w jego kierunku. - Co? - Wzruszył ramionami. Hmph. Mój kuzyn, Craig Jacobs, facet , który postawił sobie za zadanie życiowe przelecieć wszystkie siatkarki w liceum, ten sam facet, który przekupił kujonów od AudioVideo by skonfigurowali ukryte kamery w dziewczęcej szatni, ten sam człowiek, który ślubował, że nigdy nie zobowiąże się do jednej kobiety, odkąd jego mama odeszła od niego i jego ojca, w rzeczywistości powiedział coś co nie skupiało się tylko na cyckach, tyłku i innych oralnych rzeczach. 415
Tłumaczenie: eMMMka Może rzeczy zmieniają się w rodzinie Jacobsów. Cholera, może jest szansa, że CJ będzie kiedyś tak szaleńczo szczęśliwy jak ja. Po każdym pudle z butami, ubraniami, książkami i rękodziełami , które wprowadziliśmy do domu oraz kiedy Angel osuszyła łzy, ja wykopałem wszystkich. Wreszcie, Kami i ja sami. W naszym domu. Kami oparła głowę na moich kolanach, a ja gładziłem jej włosy i masowałem głowę. Telewizor był włączony, ale nie mogłem oderwać wzroku od niej. Kobiety z moich marzeń. Kobiety, która zrobiła ze mnie tatę. Cholera. Nie mogłem trzymać rąk z dala od niej. Wiedząc, że jej ciało jest teraz czymś więcej niż tylko moim osobistym placem zabaw, nie mogłem nic na to poradzić, ale byłem pod wrażeniem.
Boże, ona jest taka piękna. Moja ręka wędrowała szlakiem w dół , do krawędzi jej dżinsów i pod jej koszulkę. Pocierałem nagą skórę jej brzucha, tak miękką i ciepłą pod palcami. Nawet bez myśląc o tym, zacząłem cicho nucić będąc coraz bliżej i bliżej jej brzucha. To była słodko-gorzka piosenka o nas. Piosenka, która dotknęła Kami w sposób, przez który uciekła z baru ze łzami spływającymi po jej twarzy. Piosenka, która skłoniła mnie do podążenia za nią, bym mógł wytrzeć te łzy i trzymać ją mocno. Myślę, że był to moment, w którym zakochałem się w Kami. Chwila, w której ona oznaczyła mnie aż do mojej duszy. - Ciekawą piosenkę nucisz. Myślisz, że będziemy mieć córkę? – uśmiechnęła się do mnie. 416
Tłumaczenie: eMMMka - O której faceci mogliby tylko pomarzyć – promieniał dumą. - Co? Żadnych dzieci, które mogłyby przenieść nazwisko Jacobs dalej? - Może pewnego dnia – wzruszył – Ale teraz, ja chcę być bohaterem naszej małej dziewczynki. Kami położyła rękę na mojej , złożyliśmy razem ręce jakbyśmy kołysali nasze dziecko bezpiecznie schowane w jej łonie. Potem popatrzyła na mnie tym samym blaskiem w oczach, powodującym, że ciepło rozprzestrzeniło się do każdej kończyny, a moje serce napuchło dwukrotnie . Spojrzeniem pełnym miłości. - Chciałabym – szepnęła zanim pochyliła się i przyłożyła swoje ponętne usta do moich, rozpalając do białości. – Bo już jesteś moim.
Koniec Chciałam podziękować wszystkim moim czytelnikom za czytanie i przeżywanie tej książki razem ze mną, od początku do końca, oraz tym owieczką, które przybyły do nas jakiś czas temu. Mam nadzieję, że podobała Wam się ta książka, pomimo trochę denerwującej nie raz Kami, która dawała nam popalić. Sama coś czuje, że mam m kaca książkowego, a już dawno mi się to nie zdarzało. Ale to pewnie dlatego, że zżyłam się bardzo z bohaterami, których tłumaczyłam, a sama książka była moim osobistym przeżyciem, mam nadzieje, że Waszym również i dała sporo do przemyślenia. Jeszcze 417
Tłumaczenie: eMMMka raz dziękuję za komentarze, wsparcie. Mam nadzieję, że zostaniecie ze mną przy następnych tłumaczeniach, na które serdecznie zapraszam. Było mi niezmiernie miło tłumaczyć dla Was. P.S. Byłabym wdzięczna o przeczytanie następnej strony, którą specjalnie przetłumaczyłam dla Was, a którą napisała sama autorka książki.
418
Tłumaczenie: eMMMka
Drogi czytelniku, Jeśli to czytasz to chcę ci za to podziękować. Tworzenie ,,Fear of Falling’’ było bardzo emocjonalną podróżą i podzielenie się nią ze światem było bardzo stresujące. Ale zrobiłam to. Decydując się na przeczytanie tego pomogłeś naświetlić coś, co zdarza się zbyt często Choć ,,Fear of Falling’’ jest częściowo fikcyjne, to problem przemocy w rodzinie jest bardzo prawdziwy. Zbyt wiele jest na świecie Kami, a większość z nich nie spotyka swojego Blaine’a. Ta historia odzwierciedla, to co dotyka wszystkich. Przyjaciół, kochanków, a zwłaszcza dzieci. Jedna na cztery kobiety doświadcza pewnego rodzaju przemocy w życiu. 50% ludzi, którzy konsekwentnie nadużywając przemocy na żonach również nadużywają jej na swoich dzieciach. Wzywam was i proszę, jeśli ty lub ktoś kogo znasz jest ofiara przemocy domowej, pomóż. Nie musisz żyć w strachu. Przerwanie cyklu nadużywania przemocy jest w twoich rękach. Narodowa Infolinia Przemocy Domowej: 1.800.799.SAFE ( w Polsce numer do takiej infolinii to : (0)801 12 00 02 )91 www.thehotline.org Zrobi to za Ciebie. Zrób to dla swoich dzieci. Dlatego, że każdy zasługuje na szczęście oraz na żyli długo i szczęśliwie.
91
Dopisek ode mnie ~eM
419
Tłumaczenie: eMMMka
Playlista Fear of Falling The Story – Thirty Seconds To Mars Chin Up – Copeland Save Me – Muse Nobody Knows – Pink Beneath Your Beautiful – Labrinth Stay Awake – Lydia Counting Stars – OneRepublic Kiss Me – Ed Sheeran Daughters – John Mayer Demons – Imagine Dragons Edge of Desire – John Mayer The Only Exception – Paramore Fix You – Coldplay Love Affair – Copeland Hospital – Lydia Fix A Heart – Demi Lovato All I See – Lydia This – Ed Sheeran Your Guardian Angel – The Red Jumpsuit Apparatus Let Me Love You – Glee Cast version, originally by NeYo A Modern Myth – Thirty Seconds To Mars Sparks – Coldplay I’m Ok – Christina Aguilera For The Love of a Daughter – Demi Lovato Hurt – Christina Aguilera Get It Over With – Rihanna Heart of Stone – Iko Alibi – Thirty Seconds to Mars Poison & Wine – The Civil Wars All I Wanted – Paramore Un-thinkable (I’m Ready) – Alicia Keys Just Give Me A Reason – Pink, Nate Ruess
420