http://www.strefasmierci.prv.pl
Czy pamiętacie, jak mniej więcej milion stron wcześniej zaczynałem opowiadać o „Wierzcie w to, lub nie!”
Ripleya? „Prz...
2 downloads
10 Views
http://www.strefasmierci.prv.pl
Czy pamiętacie, jak mniej więcej milion stron wcześniej zaczynałem opowiadać o „Wierzcie w to, lub nie!”
Ripleya? „Przepraszam, to nie pomyłka” należy prawie do tej samej kategorii. Pomysł owej „sztuki telewizyjnej”
przyszedł mi do głowy pewnego wieczoru, kiedy wracałem do domu po zakupie pary butów. Koncepcja pojawiła mi
się w formie „obrazu”, jak to zawsze bywa w przypadku sztuk telewizyjnych. W ciągu dwóch posiedzeń przelałem
pomysł na papier w takiej formie jaką macie przed sobą. Mój agent z Zachodniego Wybrzeża – ten, który zajmuje się
też filmami – dostał ode mnie utwór pod koniec tygodnia. Na początku następnego czytał go już Steven Spielberg,
który zamierzał stworzyć program telewizyjny pod tytułem Amazing Stories (do dzisiaj żaden z tych programów nie
pojawił się na antenie).
Spielberg odrzucił tekst. „Szukamy do Amazing Stories trochę bardziej ożywczych rzeczy” – oświadczył, więc
zaniosłem swoją historyjkę do mego długoletniego współpracownika i bardzo bliskiego przyjaciela, Richarda
Rubinsteina, który był wówczas producentem innej serii, zatytułowanej Tales from the Darkside. Nie powiem, że
Richard kręcił nosem na szczęśliwe zakończenia – lubił happy andy, podobnie chyba jak każdy – ale nie
deprecjonował kompletnie zakończeń tragicznych. To on w końcu zrobił „Smętarz dla zwierzaków” (wydaje mi się,
że „Smętarz dla zwierzaków” oraz „Thelma i Lousie” do końca lat siedemdziesiątych były jedynymi
wyprodukowanymi w Hollywood wybitnymi filmami, których główny bohater, lub bohaterowie, na końcu umiera).
Richard kupił „Przepraszam, to nie pomyłka” tego samego dnia, gdy utwór przeczytał, a w tydzień czy dwa
skierował go do produkcji. Po miesiącu sztuka pojawiła się na antenie... jako premiera sezonu, jeśli mnie pamięć nie
myli. Z tego, co wiem, utwór ten najszybciej przebył drogę od-pomysłu-w-głowie do realizacji-na-ekranie.
Niniejsza wersja stanowi wersję pierwotną, nieco dłuższą i bardziej skomplikowaną niż scenariusz, na podstawie
którego zrobiono przedstawienie. Widowisko telewizyjne ze względów budżetowych przygotowano w dwóch tylko
dekoracjach. Zamieściłem ten utwór w niniejszym zbiorze jako przykład odmiennej formy opowiadania...
odmiennej, ale równie ważnej jak inne.
S.K. Bangor, Maine 16 września 1992
Przepraszam, to nie pomyłka
(Sorry, Right Number)
Przełożył: MICHAŁ WROCZYŃSKI
AKT I
WNĘTRZE: Ekran jaśnieje. Usta Katie Weiderman. Maksymalne zbliżenie. Katie rozmawia przez telefon. Piękny
rysunek ust; w ciągu kilku następnych sekund przekonamy się, że cała jej reszta jest nie mniej urocza.
KATIE
Bill? Och, twierdzi, że wcale nie czuje się najlepiej, ale z nim tak jest zawsze, gdy skończy jedną książkę i musi
zacząć drugą...Nie może spać, wydaje mu się, że każdy ból głowy stanowi pierwszy symptom guza mózgu... ale jak
już wymyśli coś nowego, szybko wraca do normy.
DŹWIĘK: W tle gra telewizor.
Odjazd kamery. Katie siedzi w kuchni w kąciku z telefonem. Ze swobodą rozmawia ze swoją siostrą i odruchowo
kartkuje leżące na stoliku katalogi. Należy zwrócić uwagę, że nie jest to zwyczajny telefon. Aparat posiada dwie
linie. W jego obudowie znajdują się podświetlane guziki wskazujące, która linia jest zajęta. Teraz pali się tylko jedno
światełko - należące do Katie. W miarę jak Katie ciągnie rozmowę, kamera oddala się i jedzie przez kuchnię, mija
drzwi zwieńczone ostrym łukiem i wjeżdża do bawialni.
KATIE (jej głos stopniowo zamiera)
Och, Janie Charlton! Widziałam ją dzisiaj... tak! Wielka jak dom!...
Twarz Katie znika. Dźwięk telewizora staje się głośniejszy. W pokoju znajduje się troje dzieci: ośmioletni Jeff,
dziesięcioletnia Connie, trzynastoletni Dennis. W telewizji idzie właśnie "Koło fortuny", ale nikt nie ogląda
programu. Wszyscy biorą udział w najwspanialszej zabawie: Kłótnia O To, Co Oglądać Później.
JEFF
Daaaj spokój! To jego pierwsza książka!
CONNIE
Jego pierwsza wielka książka.
DENNIS
Posłuchaj Jeff, będziemy jak zwykle oglądać Cheers and Wings.
Dennis mówi tak kategorycznie, jak może mówić tylko starszy brat. Wyraz jego twarzy dopowiada: "Jeff, chcesz
jeszcze na ten temat pogadać i przekonać się, jaki ból zadam twemu cherlawemu ciału?"
JEFF
To może przynajmniej nagramy to na wideo?
CONNIE
Na wideo nagrywamy dla mamy program CNN. Powiedziała, że jeszcze chwilę porozmawia z ciocią Lois.
JEFF
Boziu, jak można nagrywać CNN? Przecież to się nigdy nie skończy!
DENNIS
Dlatego właśnie to lubi.
CONNIE
I nie mów "Boziu", Jeffie. Jesteś za smarkaty, żeby poza kościołem mówić o Panu Bogu.
JEFF
Nie mów do mnie "Jeffie".
CONNIE
Jeffie, Jeffie, Jeffie.
Jeff zrywa się z miejsca, podchodzi do okna i wygląda w ciemność. Jest mocno wytrącony z równowagi. Dennis i
Connie, zgodnie z najlepszymi tradycjami starszych braci i sióstr, są tym zachwyceni.
DENNIS
Biedny Jeffie.
CONNIE
Myślę, że popełni samobójstwo.
JEFF (odwraca się w ich stronę)
To była jego pierwsza książka. Czy nic was to nie obchodzi?
CONNIE
Jeśli chcesz się przekonać, jaki to paskudny film, weź go sobie jutro w wypożyczalni.
JEFF
Takich filmów nie wypożyczają małym dzieciom i dobrze o tym wiesz.
CONNIE (z rozmarzeniem)
Zamknij się, to Vanna! Uwielbiam Vannę!
JEFF
Dennis...
DENNIS
Idź do taty i poproś, żeby nagrał ci na swoim wideo w gabinecie. I przestań być już takim namolnym, małym
smarkiem.
Jeff przechodzi przez pokój. Mijając telewizor, pokazuje język Vannie White. Kiedy wchodzi do kuchni, kamera
jedzie za nim.
KATIE
...więc kidy mnie zapytał, czy u Polly test na paciorkowce wypadł pozytywnie, musiałam mu przypomnieć, że jest w
szkole przygotowującej do college'u... Boże, Lois, jak mi jej brakuje...
Jeff przechodzi przez kuchnię, kierując się w stronę schodów.
KATIE
Dzieciaki, czy możecie być ciszej?
JEFF (ponuro)
Teraz będą już cicho.
Wchodzi po schodach nieci strapiony. Katie spogląda za nim z miłością i niepokojem.
KATIE
Bez przerwy się kłócą. Polly trzymała ich trochę w ryzach, ale teraz, gdy wyjechała do szkoły... Nie wiem... może
wysłanie jej do Bolton nie było najlepszym pomysłem. Czasami, kiedy dzwoni do domu, sprawia wrażenie tak
nieszczęśliwej...
WNĘTRZE: Bella Ludosi w roli Draculi. Zbliżenie. Dracula stoi w bramie swego zamku w Transylwanii. Ktoś
dorysował mu śmieszny wychodzący z ust dymek, na którym napisał: "Posłuchajcie! To moje dzieci nocy! Jakąż
tworzą muzykę!" Plakat umieszczony jest na drzwiach, ale my widzimy go tylko przez chwilę, kiedy Jeff otwiera te
drzwi i wchodzi do gabinetu ojca.
WNĘTRZE: Fotografia Katie. Zbliżenie. Kamera stoi nieruchomo, a następnie powoli obraca się w prawo. Mijamy
kolejne zdjęcie, tym razem Polly, córki, która wyjechała do szkoły. Jest śliczną dziewczyną w wieku mniej więcej
szesnastu lat. Po Polly jest Dennis... później Connie... później Jeff. Kamera ciągle się obraca, a zarazem cofa tak, że
pole widzenia się rozszerza. Widzimy Billa Weidermana, mężczyznę w wieku około czterdziestu czterech lat.
Sprawia wrażenie zmęczonego. Patrzy w komputer, ale kryształowa kula jego umysłu musi krążyć gdzieś w nocnym
mroku, ponieważ ekran jest pusty. Na ścianach widzimy oprawione w ramki okładki książek. Wszystkie traktują o
duchach. Jedna z nich nosi tytuł "Pocałunek upiora". Jeff na palcach podchodzi od tyłu do ojca. Dywan tłumi odgłos
kroków. Bill wzdycha i naciska kilka klawiszy. W chwilę później Jeff uderza dłońmi ramiona ojca.
JEFF
BOOGA-BOOGA
BILL
Cześć, Jeffie.
Odwraca się z krzesłem, żeby popatrzeć na wyraźnie rozczarowanego syna.
JEFF
Jak to jest, że się nie przestraszyłeś?
BILL
Bo to ja jestem od straszenia. Uodporniłem się. Coś się stało?
JEFF
Tato, czy mogę obejrzeć pierwszą godzinę "Pocałunku upiora", a resztę nagrasz mi na kasetę? Dennis i Connie
wszystko świnią.
Bill odwraca się z krzesłem i oszołomiony spogląda na okładkę książki.
BILL
Jesteś pewien, że chcesz to obejrzeć mistrzu? To naprawdę...
JEFF
Tak!
WNĘTRZE: Kate w kąciku z telefonem. W tym ujęciu dokładnie widzimy za jej plecami schody prowadzące na
piętro i do gabinetu jej męża.
KATIE
Uważam, że Jeff potrzebuje pomocy ortodonty, ale znasz Billa...
Odzywa się druga linia. Zaczyna mrugać drugie światełko.
KATIE
Właśnie włączyła się druga linia. Bill...
W tej samej chwili widzimy za jej plecami idących w dół po schodach Billa i Jeffa.
BILL
Kochanie, gdzie mamy czyste wideokasety? U siebie w gabinecie nie mogę znaleźć ani jednej i ...
KATIE (do Billa)
Zaczekaj
(do Lois)
Poczekaj sekundkę przy telefonie, Lo.
Kładzie słuchawkę. Teraz oba światełka mrugają. Naciska wyżej położony świecący guzik, uruchamiając drugą linię.
KATIE
Halo, tu dom Weidermanów.
DŹWIĘK: Rozpaczliwy szloch.
SZLOCHAJĄCY GŁOS (stłumiony)
Zabierz... proszę zabierz... z-z...
KATIE
Polly? To ty? Co się stało?
DŹWIĘK: Szloch. Okropny, łamiący serce szloch.
SZLOCHAJĄCY GŁOS (stłumiony)
Proszę... szybko...
DŹWIĘK: Szloch... Następnie trzask! Przerwane połączenie.
KATIE
Polly, uspokój się! Bez względu na to, co się stało, bę...
DŹWIĘK: Szum w słuchawce.
Jeff podchodzi do telewizora, mając nadzieję znaleźć obok czystą kasetę.
BILL
Kto to był?
Nie patrząc na męża ani mu nie odpowiadając, Katie znów wciska dolny guzik.
KATIE
Lois? Posłuchaj, zadzwonię później. Dzwoniła Polly, sprawiała wrażenie załamanej.... Nie... odłożyła słuchawkę...
Tak. Zadzwonię. Dzięki.
Odwiesza słuchawkę.
BILL (zaniepokojony)
Czy to była Polly?
KATIE
Ryczała jak bóbr. Zabrzmiało to tak, jakby chciała powiedzieć: "Błagam, zabierzcie mnie do domu"... Wiedziałam,
że ta przeklęta szkoła da jej w kość... Dlaczego dałam ci się przekonać...
Gorączkowo przerzuca leżące na niewielkim stoliku telefonicznym przedmioty. Katalogi ześlizgnęły się na podłogę
obok stołka.
KATIE
Connie, czy brałaś mój notes telefoniczny?
CONNIE (głos)
Nie, mamo!
Bill z tylnej kieszeni spodni wyciąga podniszczony notesik i kartkuje go.
BILL
Mam. Z tym tylko...
KATIE
Wiem, ten cholerny telefon w internacie jest zawsze zajęty. Daj mi ten numer.
BILL
Kochanie, uspokój się.
KATIE
Uspokoję się, kiedy już z nią porozmawiam. Bill, ona ma szesnaście lat. Szesnastoletnie dziewczyny są skłonne do
wpadania w okresowe stany depresyjne. Czasami nawet potrafią popeł... Po prostu podaj mi ten cholerny numer!
BILL
Sześćset siedemnaście, pięćset pięćdziesiąt pięć, osiemdziesiąt sześć, czterdzieści jeden.
Kiedy Katie naciska klawisze, kamera robi zbliżenie.
KATIE
No łącz, łącz... nie bądź zajęty... tylko ten jeden raz...
DŹWIĘK: Trzaski. Przerwa. Wtedy... telefon zaczyna dzwonić.
KATIE (z zamkniętymi oczyma)
Dzięki ci, Panie Boże.
GŁOS (stłumiony)
Hartshorn Hall, tu Frieda. Arnie, jeśli chcesz rozmawiać z Królową Seksu Christine, to ciągle jeszcze jest pod
prysznicem.
KATIE
Czy mogłabyś poprosić do telefonu Polly? Polly Weiderman. Mówi Katie Weiderman. Jej matka.
GŁOS (stłumiony)
O rany! Przepraszam. Myślałam... proszę poczekać, pani Weiderman.
DŹWIĘK: Słuchawka odkładana na bok.
GŁOS (stłumiony, bardzo słaby)
Polly! Pol?... Telefon do ciebie... Twija matka!
WNĘTRZE: Kącik z telefonem; widać również Billa.
BILL
No i co?
KATIE
Ktoś po nią poszedł... Mam nadzieję.
Jeff wraca z taśmą
JEFF
Tato, znalazłem. Jak zwykle Dennis ją schował.
BILL
Zaczekaj moment, Jeff. Pooglądaj sobie chwilowo kablówkę.
JEFF
Ale...
BILL
Nie zapomnę. A teraz uciekaj.
Jeff wychodzi.
KATIE
No, chodź już, chodź już...
BILL
Uspokój się, Katie.
KATIE (oschle)
Gdybyś słyszał jej głos, nie mówiłbyś, żebym się uspokoiła. Brzmiało to...
POLLY (stłumiony, wesoły głos)
Cześć, mamo!
KATIE
Pol? Kochanie? Czy u ciebie wszystko w porządku?
POLLY (radosnym, dźwięcznym głosem)
Czy u mnie wszystko w porządku? Na egzaminie z biologii dostałam "A", z literatury francuskiej "B", a Ronnie
Hansen zaprosił mnie na bal dożynkowy. Jestem tak szczęśliwa, że jeśli przytrafi mi się dziś jeszcze jakaś miła
rzecz, rozpęknę sie jak "Hindenburg".
KATIE
To nie ty do mnie dzwoniłaś z płaczem?
Po twarzy Katie widać, jaką uzyskała odpowiedź.
POLLY (stłumiony głos)
Ach, skądże!
KATIE
Cieszę się, że egzaminy dobrze ci poszły i randka się udała. To musiał dzwonić ktoś inny. Jeszcze do ciebie
zatelefonuję, dobrze?
POLLY (stłumiony głos)
Jasne! Buziaki dla taty!
KATIE
Przekażę.
WNĘTRZE: Kącik z telefonem.
BILL
Wszystko w porządku?
KATIE
W porządku. Przysięgłabym, że to dzwoniła Polly, ale ona... ona jest w siódmym niebie.
BILL
A więc to jakiś dowcip. Albo ktoś tak bardzo płakał, że wykręcił zły numer... "przez lśniące kurtyny łez", jak my,
starzy pismacy, lubimy mówić.
KATIE
To nie był dowcip ani pomyłka! To ktoś z mojej rodziny!
BILL
Kochanie, tego nie możesz wiedzieć.
KATIE
Nie? A gdyby do ciebie zadzwonił zapłakany Jeff, nie poznałbyś, że to on?
BILL (poruszony)
Cóż, może. Tak, chyba tak.
Katie nie słucha. Szybko naciska klawisze telefonu.
BILL
Do kogo dzwonisz?
Katie nie odpowiada.
DŹWIĘK: W słuchawce rozlegają się dwa sygnały. Następnie:
GŁOS STARSZEJ KOBIETY (stłumiony)
Halo?
KATIE
Mama? Czy to ty... (Pauza) Czy to nie ty dzwoniłaś do mnie przed chwilą?
GŁOS (stłumiony)
Nie, kochanie... dlaczego...?
KATIE
Och... wiesz, jakie są te telefony. Rozmawiałam z Lois i przegapiłam inną rozmowę.
GŁOS (stłumiony)
Cóż, to nie ja dzwoniłam. Kate, w La Boutique widziałam dziś najcudowniejszą sukienkę pod słońcem, i...
KATIE
Mamo, o sukience porozmawiamy innym razem, dobrze?
GŁOS (stłumiony)
Kate, dobrze się czujesz?
KATIE
Mam... Mamo, choruję na biegunkę. Muszę już kończyć. Pa!
Odkłada słuchawkę. Bill, który czeka niecierpliwie, aż Katie skończy rozmawiać, wybucha dzikim,
przypominającym ryk osła śmiechem.
BILL
Boże drogi... biegunka... Muszę to sobie zapamiętać i gdy zadzwoni do mnie mój agent... Och, Katie, to było tak...
KATIE (prawie krzyczy)
To nie jest wcale śmieszne!
Bill przestaje się śmiać.
WNĘTRZE: Pokój z telewizorem. Jeff szamoce się z Dennisem. Przerywają awanturę. Trójka dzieci patrzy w stronę
kuchni.
WNĘTRZE: Kącik telefoniczny. Bill i Katie.
KATIE
Mówię ci, że to ktoś z mojej rodziny. Mówiła takim głosem... och, nie zrozumiesz tego. Poznałam ten głos.
BILL
Ale skoro z Polly i z twoją matką wszystko w porządku...
KATIE (z przekonaniem)
To Dawn.
BILL
Daj spokój, kochanie, jeszcze przed minutą byłaś przekonana, że to Polly.
KATIE
To musiała być Dawn. Rozmawiałam z Lois i z mamą. Skoro u nich wszystko w porządku, to pozostaje tylko Dawn.
Jest najmłodsza... Mogłam pomylić ją z Polly... A poza tym, jest z dzieckiem na tej farmie zupełnie sama.
BILL (zaskoczony)
Co masz na myśli mówiąc "sama"?
KATIE
Jerry jest w Burlington! To Dawn! Coś złego przytrafiło się Dawn!
Do kuchni wchodzi zaniepokojona Connie.
CONNIE
Mamo! Czy cioci Dawn przytrafiło się coś złego?
BILL
Z tego, co wiemy, ma się dobrze. Nie martw się, laleczko. To bardzo kiepski interes kupować kłopoty, nie wiedząc
nawet, czy są w sprzedaży.
Katie skończyła naciskać klawisze i słucha. Szybkie sygnały oznaczające, że linia jest zajęta. Katie odkłada
słuchawkę. Bill spogląda na nią pytająco. Ma uniesione brwi.
KATIE
Zajęte.
BILL
Katie, czy jesteś pewna...
KATIE
Tylko ona została. To musiała być ona. Bill, boję się. Zawieziesz mnie do niej?
Bill sięga po słuchawkę.
BILL
Jaki jest do niej numer?
KATIE
Pięćset pięćdziesiąt pięć, sześćdziesiąt jeden, sześćdziesiąt dziewięć.
Bill wystukuje numer. Linia ciągle zajęta. Przerywa połączenie i naciska zero.
OPERATORKA (stłumiony głos)
Centrala, słucham?
BILL
Próbuję się dodzwonić do szwagierki, ale linia jest nieustannie zajęta. Podejrzewam, że dzieje się u niej coś
niedobrego. Czy byłaby pani tak uprzejma i włączyła się do rozmowy?
WNĘTRZE: Drzwi do pokoju z telewizorem. W pokoju stoi trójka milczących, zaniepokojonych dzieci.
WNĘTRZE: Kącik telefoniczny, w nim Bill i Katie.
OPERATORKA (stłumiony głos)
Czy mógłby pan podać swoje imię i nazwisko?
BILL
William Weiderman. Mój numer...
OPERATORKA (stłumiony głos)
Ale chyba nie ten William Weiderman, który napisał „Przekleństwo pająków”?
BILL
Dokładnie ten. Gdyby...
OPERATORKA (stłumiony głos)
Mój Boże, po prostu uwielbiam tę książkę! Uwielbiam wszystkie pana książki! Ja...
BILL
Niewymownie mi miło. Ale ja i moja żona bardzo niepokoimy się o jej siostrę. Więc gdyby pani mogła...
OPERATORKA (stłumiony głos)
Naturalnie, zrobię to, o co pan prosi. Proszę o pański numer, panie Weiderman. Do protokołu. (Chichocze.)
Obiecuję, że nikomu go nie przekażę!
BILL
555-44-08
OPERATORKA (stłumiony głos)
Z jakim numerem chce pan rozmawiać?
BILL (spogląda na Katie)
Ummm...
KATIE
565-61-69
BILL
565-61-69
OPERATORKA (stłumiony głos)
Proszę chwileczkę zaczekać, panie Weiderman... A tak na marginesie, „Noc bestii” również była świetna. Proszę nie
odkładać słuchawki.
DŹWIĘK: Trzaski i klekoty w słuchawce.
KATIE
Czy ona...
BILL
Oczywiście. Po prostu...
Ostatni trzask.
OPERATORKA (stłumiony głos)
Przykro mi, panie Weiderman, ale linia nie jest zajęta. Po prostu z tamtej strony ktoś nie odłożył słuchawki.
Zastanawiam się, czy gdybym przesłała panu mój egzemplarz „Przekleństwa pająków”...?
Bill odkłada słuchawkę.
KATIE
Dlaczego ją odłożyłeś?
BILL
Nie mogła się włączyć do rozmowy. Telefon nie jest zajęty. Słuchawka została zdjęta z widełek.
Patrzą na siebie tępo.
PLENER: przed kamerą przejeżdża powoli sportowy samochód. Noc.
WNĘTRZE: samochód z Billem i Katie w środku. Katie jest wystraszona. Bill, za kierownicą, również wykazuje
spory niepokój.
KATIE
Ej, Bill... powiedz, że nic się jej nie stało.
BILL
Nic się jej nie stało.
KATIE
A teraz powiedz, co naprawdę o tym myślisz.
BILL
Dzisiaj wieczorem zakradł się do mnie od tyłu Jeff i wrzasnął te swoje stare „booga-booga”. Był rozczarowany,
kiedy nie podskoczyłem ze strachu. Powiedziałem, że na strach jestem uodporniony. (Pauza) Skłamałem.
KATIE
Dlaczego Jerry musiał się wyprowadzić, jeśli i tak połowę czasu spędza poza domem? Tylko ona i maleńkie dziecko.
Dlaczego?
BILL
Ciii, Kate. Jesteśmy już prawie na miejscu.
KATIE
Jedź szybciej.
PLENER: Samochód. Auto przyśpiesza.
WNĘTRZE: Pokój z telewizorem w domu Weidermanów. Telewizor włączony na jeden z kanałów kablowych.
Dzieci są w pokoju, ale nie dokazują.
CONNIE
Dennis, czy myślisz, że cioci Dawn nic się nie stało?
DENNIS (jest przekonany, że ciotka nieżyje, że szaleniec uciął jej głowę)
Jasne, że nic się jej nie stało.
WNĘTRZE: Telefon. Widok z pokoju. Aparat wisi na ścianie, lampki się nie palą, wygląda jak wąż, który ma za
chwilę uderzyć. Obraz ciemnieje.
AKT II
PLENER: Samotna farma. Prowadzi do niej długi podjazd. W oknie salonu pali się światło. Blask z reflektorów
samochodu oświetla podjazd. Auto Weidermanów podjeżdża do drzwi garażu i staje.
WNĘTRZE: Samochód z Billem i Katie w środku.
KATIE
Boję się.
Bill pochyla się, sięga pod fotel i wyciąga pistolet.
BILL (poważnie)
Booga-booga.
KATIE (kompletnie zaskoczona)
Od dawna to masz?
BILL
Od roku. Nie chciałem straszyć ani ciebie, ani dzieciaków. Mam pozwolenie na broń. Chodź.
PLENER: bill i Katie. Wysiadają z samochodu. Katie staje z przodu auta, a Bill podchodzi do garażu i zagląda do
środka.
BILL
Samochód jest.
Kamera towarzyszy im w drodze do drzwi frontowych. Teraz słyszymy nastawiony bardzo głośno telewizor. Bill
naciska dzwonek. Jego dźwięk słyszymy we wnętrzu domu. Czekają. Katie ponownie naciska dzwonek. Nikt nie
otwiera drzwi. Znów naciska dzwonek, ale tym razem nie zdejmuje palca. Bill spogląda w dół.
PLENER: Zamek widziany od strony Billa. Widnieją na nim głębokie rysy.
PLENER: Bill i Katie.
BILL (cicho)
Ktoś w nim grzebał
Katie spogląda na zamek i cicho piszczy. Bill naciska klamkę. Drzwi są otwarte. Dźwięk telewizora staje się
głośniejszy.
BILL
Idź za mną. Jeśli coś się zacznie dziać, zwiewaj. Boże, Katie, dlaczego nie zostawiłem cię w domu.
Rusza przodem. Za nim Katie; przerażona, bliska łez.
WNĘTRZE: Salon Dawn i Jerry’ego. Widzimy jedynie maleńki fragment pokoju. Telewizor gra jeszcze głośniej.
Bill wchodzi do wnętrza, a ręce trzyma uniesiony pistolet. Patrzy w prawo... i nagle z jego twarzy znika napięcie.
Opuszcza broń.
KATIE (wspina się za jego plecami na palce)
Bill... co...
Wskazuje.
WNĘTRZE: Salon, wielki, widziany od strony Billa i Katie. Pomieszczenie wygląda tak, jakby przetoczył się przez
nie huragan... ale bałagan nie powstał w wyniku grabieży czy morderstwa. Spowodowało je normalne, zdrowe
ośmiomiesięczn...