Leon Degrelle
FRONT WSCHODNI
1941-1945
AKKADIUSzWlNffiRT
Tytuł oryginału: Front de VEst 1941-1945
dokonano na podstawie wydania oryginalnego wydawnictwa La table
ronde, Paris 1969
Przekład: Dorota Tararako-Grzesiak
fiyft Projekt okładki i strony tytułowej: *^ Piotr Córka
Lesław Stawiński — PHOTO DESIGNE
Redakcja, posłowie i aneksy: Paweł Piotr Wieczorkiewicz
Korekta, skład i łamanie: EJB
Ilustracje:
De Schutter Photographe,
Lille France
Archiwum Dokumentacji Mechanicznej
Copyright © by Leon Degrelle Ali rights reserved.
Copyright © for Polish Edition by Arkadiusz Wingert Międzyzdroje
2002
Publikacja wydana w koedycji z wydawnictwem „Przedsięwzięcie
Galicja" Michał Zych, Kraków 2002
Druk i oprawa: Zakład Poligrafii Alicja Genowska, Kraków
ISBN 83-914072-3-3 (oprawa twarda)
Wydawnictwo Arkadiusz Wingert ISBN 83-916048-2-9 (oprawa
twarda) wydawnictwo „Przedsięwzięcie Galicja"
ISBN 83-914072-5-X (broszura)
Wydawnictwo Arkadiusz Wingert
ISBN 83-916048-3-7 (broszura)
wydawnictwo „Przedsięwzięcie Galicja"
Dystrybucja:
Wydawnictwo Arkadiusz Wingert
Pustynna 25, 30^440 Kraków
tel/fax 012 262-31-25
E-mail:
[email protected]
Spis treści
Od wydawcy ................................6
Przedmowa.................................7
I Szturm na Ukrainę..............................12
Podbita Ukraina.............................17
Dniepropietrowsk ............................20
Frontbłota................................22
Wioska.................................25
II
Zima w Zagłębiu Donieckim.........................28
Lodowe drogi..............................29
Boże Narodzenie w Szerbinowce......................32
Włosi w Zagłębiu Donieckim .......................35
Wyjący step...............................37
Kozacy.................................40
Róża Luksemburg ............................44
Odwilż i mróz..............................48
Dni w piekle...............................51
Gromowaja Bałka.............................55
Front lodu................................61
III
Bitwa o Charków...............................65
Jablenska ................................71
Pięćdziesiąt stopni............................74
Brzegi Dońca ..............................78
Pułapki i krew..............................81
Kierunek Azja!!! .............................85
IV
Piechotą na Kaukaz .............................87
Przeprawa przez Don...........................90
Kubań..................................94
Majkop.................................97
Pułapka na myszy ...........................100
Pruska ................................103
Tieriakow...............................106
Krwawy wąwóz............................108
FRONT WSCHODNI 1941-1945
126 godzin............................... 112
Armenia................................ 116
Na czatach............................... 118
Puszcza i góry............................. 120
Wichury i przepaście.......................... 124
Indiuk ................................ 128
Ostatni ................................ 131
V
Przyparci do Dniepru............................ 136
Powrót nad Dniepr........................... 139
Olszanka ............................... 141
Niemy las................................ 144
Krew w gęstwinie ........................... 146
Irdyń................................. 150
Święta.................................. 155
Sakriewka............................... 157
Pierwsze rysy ............................. 160
Tieklino................................ 162
Siedemset bunkrów........................... 166
Potrzask zamyka się .......................... 169
VI
Okrążeni w Czerkasach........................... 172
Wiazowoka.............................. 178
Postoje ................................. 181
Starosielie............................... 186
Skitie................................. 190
Trzydzieści kilometrów......................... 194
Przyczółek............................... 199
Minus pięć............................... 202
Wymarsz z Korsunia.......................... 205
Nowo-Buda............................... 208
Dwustu poległych ........................... 211
Szenderowka ............................. 215
O godzinie dwudziestej trzeciej ..................... 218
Ostatnia noc.............................. 222
Na przełaj............................... 226
Łysianka ............................... 231
Wąskie gardło............................. 237
U Hitlera ............................... 240
Bruksela . . •.............................. 244
VII
Estońska epopeja ............................. 247
Pod Narwą .............................. 249
Zatoka Fińska............................. 251
Twarzą w twarz............................ 253
Wiatrak w Paczce............................ 255
Kambja................................ 258
5
Lemmatsi............................... 263
Embach................................ 268
NocwNola.............................. 271
Trzydzieści dwa............................ 274
Rommel i Montgomery......................... 277
VIII
Ardeński potrzask............................. 281
Nagły zwrot.............................. 283
Boże Narodzenie w Belgii........................ 284
Utracone drogi............................. 290
Dni oczekiwania............................ 292
Pewnego ranka............................... 294
IX
Śmiertelna walka na Pomorzu........................ 298
Pod Stargardem ............................ 301
Lindenberg (Lubią towo)......................... 303
Ostatnia ofensywa........................... 307
Mat.................................. 312
Potop................................. 316
Stargard w rękach Sowietów....................... 320
Ścigani przez czołgi........................... 323
Augustenwalde ............................ 327
Most w Szczecinie ........................... 331
Agonia nad Bałtykiem ......................... 336
Berlin, 20 kwietnia........................... 337
Żegnaj Odro................................ 342
W stronę Lubeki............................ 346
Rosjanie będą tu rano........................... 347
„Hitler nie żyje" ............................ 349
Malente................................ 352
Kilonia-Kopenhaga........................... 357
Partyzanci i Anglicy .......................... 361
Oslo, 7 maja 1945............................ 365
XI
Życie................................... 371
Aneksy....................... ym
I. Leon Degrelle................... ny,
II. Dywizja „Walonia".................... o77
III. Zwięzła chronologia jednostki................... 377
IV. Stopnie w Waffen SS oraz ich odpowiedniki w Wermachcie
i Wojsku Polskim w latach 1940-1945................. 380
Posłowie:
Rycerski epos Leona Degrelle'a................... 382
Indeks miejsc...................... ,„_
Od wydawcy
Szanowny Czytelniku!
Oddajemy do Twoich rąk książkę, która otwiera nową serię
wydawniczą, poświęconą dziejom ostatniego stulecia.
W ramach cyklu „ZDARZYŁO SIĘ W XX WIEKU" przygotowujemy
książki rozmaitych rodzajów: od wspomnień, poprzez biografie,
syntezy, po dokumenty, które z wielu względów zasługują na
przedstawienie polskiemu czytelnikowi.
Przy doborze prezentowanych autorów i tytułów będziemy wystrzegali
się popularyzatorskich kompilacji poszukujących sensacji, jak również
„ciężkostrawnych" prac dydaktycznych.
Nie określamy liczby tytułów, które zaproponujemy. O obecności serii
na rynku księgarskim zadecydują sami czytelnicy. Jeśli przy tym
zainteresujemy naszą lekturą zarówno badacza-profesjonalistę, jak i
hobbystę-miłośnika najnowszej historii, będzie to oznaczało, że udało
się nam zrealizować zamierzony cel.
Arkadiusz Wingert i Michał Zych
Przedmowa
W 1936 roku byłem najmłodszym przywódcą politycznym w Europie.
W wieku dwudziestu dziewięciu lat wprowadziłem mój kraj w stan
wibracji, która przeniknęła Belgię do jej trzewi. Setki tysięcy
mężczyzn, kobiet, młodych chłopców, dziewcząt, podążało za mną z
wiarą i bezgranicznym oddaniem. Jak huragan wprowadziłem
dziesiątki deputowanych i senatorów do belgijskiego parlamentu.
Mogłem być ministrem: wystarczyło jedno moje słowo, by wejść w
partyjne układy
Wolałem jednak, z dala od oficjalnego bagna, kontynuować ciężką
walkę o porządek, sprawiedliwość, uczciwość, ponieważ byłem
oddany ideałom, które nie uznawały ani kompromisów, ani podziałów.
Pragnąłem uwolnić mój kraj od dyktatorskiej władzy pieniądza, która
korumpowała polityków, niszczyła instytucje, burzyła moralność,
rujnowała gospodarkę i rynek pracy. Anarchicznemu reżimowi starych
partii, zhańbionych trędowatymi skandalami polityczno-finansowymi,
chciałem legalnie przeciwstawić Państwo: silne i wolne,
uporządkowane, odpowiedzialne, reprezentatywne dla prawdziwych
sił narodu.
Nie chodziło tu ani o tyranię, ani o „faszyzm". Chodziło o rozsądek.
Żaden kraj nie może żyć w chaosie, niekompetencji,
nieodpowiedzialności, niepewności, rozkładzie.
Domagałem się przestrzegania prawa, kompetencji osób na
stanowiskach publicznych, obecności państwa w przedsiębiorstwach
narodowych, rzeczywistego, bezpośredniego kontaktu między masami
i władzą, rozumnej i kreatywnej zgody wśród obywateli, których
dzieliły i przeciwstawiały sobie jedynie sztuczne konflikty: klasowe,
religijne, językowe, podtrzymywane i karmione z wyjątkową troską,
ponieważ stanowiły sens bytu rywalizujących partii, z hipokryzją
prowadzących widowiskowe dysputy, aby później, po cichu dzielić
między siebie lukier władzy.
Wdarłem się z kańczugiem w garści pomiędzy tych skorumpowanych
łotrów, którzy wysysali żywotne sjły mej ojczyzny. Wychłostałem ich i
napiętnowałem. Na oczach ludu zniszczyłem pobielane groby, pod
którymi ukrywali swą podłość, swe oszustwa, swe lukratywne
konszachty. Sprawiłem, że nad moim krajem prze-
FRONT WSCHODNI 1941-1945
szedł powiew młodości i idealizmu; rozbudziłem siły duchowe, pamięć
o walce i sławie ludu niezłomnego, pracowitego, kochającego życie.
„Rex" był reakcją na korupcję tamtych czasów. „Rex" był ruchem
odnowy politycznej i sprawiedliwości społecznej. „Rex" był przede
wszystkim płomiennym zrywem ku wielkości, wybuchem tysięcy dusz,
które pragnęły oddychać, promienieć, wznieść się ponad nikczemność
reżimu i epoki.
Na tym polegała moja walka do maja 1940 roku.
Druga wojna światowa — którą przekląłem — zdruzgotała wszystko w
Belgii, jak i wszędzie. Stare instytucje, doktryny waliły się jak zamki ze
spróchniałego drewna, od dawna toczone przez robactwo.
„Rex" nie był w żaden sposób powiązany z triumfującą Trzecią
Rzeszą ani z jej przywódcą, ani z jego partią, ani z którymkolwiek z jej
wodzów czy propa-gandystów. „Rex" był ruchem na wskroś,
narodowym, całkowicie niezależnym. Przewertowano wszystkie
archiwa Trzeciej Rzeszy — nie zdołano w nich znaleźć nawet
najmniejszego śladu jakiegokolwiek powiązania (bezpośredniego czy
pośredniego) reksizmu z Hitlerem przed inwazją 1940 roku.
Nasze ręce były nieskalane, nasze serca były czyste, nasze
umiłowanie ojczyzny: jasne i płomienne, wolne od wszelkich
kompromisów.
Niemiecki atak nie spowodował w naszym kraju żadnego
przewartościowania postaw.
Dla dziewięćdziesięciu dziewięciu procent Belgów czy Francuzów w
lipcu 1940 roku wojna była skończona; zwycięstwo Rzeszy było
faktem, do którego zresztą stary demokratyczny i finansowy reżim
pragnął jak najszybciej się dostosować!
Każdy, spośród miotających obelgi na Hitlera w 1939 roku, jak
najszybciej rzucił się do stóp zwycięzcy w 1940 roku: szefowie
największych partii lewicowych, magnaci finansowi, właściciele
najpoważniejszych dzienników, masońscy ministrowie, były rząd —
wszyscy błagali, oferowali, żebrali o jeden uśmiech, możliwość
współpracy.
Czy należało ustąpić miejsca zdyskredytowanym działaczom starych
partii, finansowym gangsterom, dla których jedyną ojczyzną jest złoto,
albo łotrzykom bez talentu, bez dumy, gotowym wykonać najpodlejszą
służalczą robotę, by tylko zaspokoić swą chciwość czy ambicję?
Problem był nie tylko patetyczny: był pilny. Niemcy wydawali się
prawie wszystkim obserwatorom ostatecznymi triumfatorami. Trzeba
było podjąć decyzję. Czy mogliśmy ze strachu przed
odpowiedzialnością zdać nasz kraj na łaskę losu?
Zastanawiałem się przez wiele tygodni. I dopiero kiedy zwróciłem się
do Pałacu Królewskiego i otrzymałem opinię jak najbardziej
przychylną, postanowiłem zgodzić się na wznowienie wydawania
dziennika reksistowskiego „Pays reel"
9
Belgijska kolaboracja, podjęta pod koniec 1940 roku, przebiegała
mimo wszystko w ciężkiej atmosferze. Oczywiście niemieckie władze
okupacyjne darzyły dużo większym poważaniem kręgi kapitalistyczne,
niż siły patriotyczne. Nikt nie był w stanie przewidzieć, co wymyślą
Niemcy.
Król Belgów Leopold III1 chciał mieć jasność sytuacji i zdobyć
precyzyjne informacje. Poprosił Hitlera o spotkanie. Otrzymał zgodę,
lecz powrócił z Berch-tesgaden z niczym — nic nie osiągnął, niczego
nowego się nie dowiedział.
Stało się jasne, że nasz kraj będzie musiał poczekać na pokój. Lecz
po jego zawarciu może być za późno. Musieliśmy zdobyć jeszcze
przed zakończeniem konfliktu prawo do prowadzenia efektywnych
negocjacji.
Jak osiągnąć taką pozycję?
Kolaboracja wewnątrz kraju była operacją powolnego inwestowania,
codziennej, męczącej walki o wpływy, prowadzonej przeciwko
ograniczonym urzędni-czynom. Taka praca nie przyniesie żadnej
chwały temu, kto ją podejmie, ale raczej go zdyskredytuje.
Nie chciałem wpaść w tę pułapkę. Szukałem, czekałem na coś
innego. I to coś wybuchło zupełnie nagle: była to wojna 1941 roku
przeciwko Sowietom.
Miałem w zasięgu ręki jedyną okazję, by zdobyć szacunek Rzeszy
dzięki walce, cierpieniu i chwale.
W 1940 roku byliśmy pokonanymi, nasz król stał się zakładnikiem.
W 1941 roku niespodziewanie dano nam okazję, by stać się
towarzyszami broni zwycięzców, całkowicie im równymi. Wszystko
zależało od naszej odwagi. Mieliśmy nareszcie możliwość zdobycia
chwalebnej pozycji, która pozwoliłaby nam w dniu reorganizacji
Europy wystąpić z wysoko podniesionym czołem w imieniu naszych
bohaterów, w imieniu naszych poległych, w imieniu narodu, który
złożył w darze swą krew.
Oczywiście, ruszając na wschodnie stepy chcieliśmy spełnić
obowiązek Europejczyka i chrześcijanina. Ale, mówmy otwarcie —
głosiliśmy to jasno i wyraźnie od pierwszego dnia walki — złożyliśmy
ofiarę z naszej młodości przede wszystkim po to, by zapewnić
przyszłość naszego narodu w łonie ocalonej Europy. To dla niego
ginęły tysiące naszych towarzyszy. To dla niego tysiące ludzi
walczyły: walczyły przez cztery lata i cierpiały przez cztery lata.
Rzesza przegrała wojnę.
Ale równie dobrze mogła ją wygrać. Do 1945 roku zwycięstwo Hitlera
było możliwe. Gdyby Hitler wygrał, uznałby, jestem tego pewien,
prawo naszego na-
1 Leopold UJ (1901-1983), król Belgów od 1934 roku. W 1936 roku
wypowiedział traktat sojuszniczy z Francją, powracając do polityki
neutralności. Po ataku niemieckim objął dowództwo nad armią i
wobec niekorzystnego przebiegu kampanii ogłosił jej kapitulację.
Pozostał w kraju; przetrzymywany przez Niemców w areszcie
domowym, następnie w 1944 roku wywieziony do Rzeszy. Uwolniony
przez Amerykanów, wobec niechęci większości społeczeństwa do
jego osoby, zmuszony w 1950 roku do abdykacji na rzecz syna.
10
FRONT WSCHODNI 1941-1945
rodu do życia i budowania swej potęgi, prawo, które zdobyły dla Belgii
w trudzie i mozole tysiące naszych ochotników.
Potrzebowali dwóch lat ciężkiej walki, by przyciągnąć uwagę Rzeszy.
W 1941 roku belgijski legion antybolszewicki Walonia nie był jeszcze
zauważany. Nasi żołnierze musieli wielokrotnie ponawiać akty odwagi,
sto razy ryzykować własnym życiem, zanim wznieśli imię swej
ojczyzny do poziomu legendy. W 1943 roku nasz ochotniczy legion
zasłynął na całym Froncie Wschodnim dzięki swemu idealizmowi i
niezwykłej odwadze. W roku 1944 osiągnął szczyt sławy, podczas
odysei czerkaskiej. Naród niemiecki, bardziej niż jakikolwiek inny, jest
wrażliwy na żołnierską chwałę. Nasza postawa moralna okazała się
wyjątkowa, o wiele wyższa niż jakiegokolwiek innego narodu pod
okupacją.
Tamtego roku spotkałem się z Hitlerem dwa razy. Były to spotkania
żołnierzy, ale jasno mi pokazały, że wygraliśmy partię. Fiihrer, mocno
ściskając moją rękę w swych dłoniach w chwili pożegnania powiedział
do mnie z uczuciem: „Gdybym miał syna, chciałbym, żeby był taki jak
pan". Jak, po wszystkich naszych bitwach, odmówić mojej ojczyźnie
prawa do honorowego życia? Marzenie naszych ochotników zostało
osiągnięte: w przypadku triumfu Niemców, mieli gwarancję odrodzenia
i odbudowy potęgi swego narodu. Zwycięstwo Aliantów sprawiło, że
niezwykły wysiłek czterech lat wojny, poświęcenie poległych,
cierpienia tych, którzy przeżyli, okazały się chwilowo niepotrzebne.
Po klęsce cały świat szydził z pokonanych. Nasi żołnierze, ranni,
inwalidzi zostali skazani na śmierć lub pozamykani w obozach i w
najcięższych więzieniach. Niczego nie uszanowano ani żołnierskiego
honoru, ani naszych rodziców, ani naszych domów.
Chwała jednak nigdy nie jest daremna. Wartości zdobyte w bólu i
poświeceniu są silniejsze niż nienawiść i śmierć. I tak jak słońce
odradzające się po głębokiej nocy, wcześniej czy później rozkwitną na
nowo.
Przyszłość pójdzie dalej niż ta rehabilitacja. Nie tylko złoży hołd
bohaterstwu żołnierzy z Frontu Wschodniego Drugiej Wojny
Światowej. Lecz również przyzna, że mieli rację; że mieli rację w
sensie negatywnym, bo bolszewizm jest końcem wszelkich wartości;
że mieli rację w sensie pozytywnym, bo Europa Zjednoczona, dla
której walczyli, jest jedyną możliwością przeżycia — i być może
ostatnią — starego, wspaniałego kontynentu, przystani łagodności i
ludzkiego zapału, kontynentu, który jednak został podzielony,
rozdrobniony, śmiertelnie rozdarty...
Być może nadejdzie dzień, w którym pożałujemy, że obrońcy i twórcy
Europy ponieśli w 1945 roku porażkę.
A na razie opowiedzmy prawdziwymi słowami o ich epopei, o tym, jak
walczyli, jakie cierpienia znosiły ich ciała, jak gorące były ich serca.
Poprzez opowieść o belgijskich ochotnikach — jednostce jednej z
wielu — na nowo odżyje cały front rosyjski, słoneczne dni wielkich
zwycięstw i jeszcze bar-
11
dziej poruszające dni wielkich klęsk, klęsk, które narzucała materia, a
których umysł nie chciał zaakceptować.
Tam, na bezkresnych stepach żyli nasi ludzie.
Czytelnik, przyjaciel czy wróg, przeżyje ich wskrzeszenie, ponieważ
żyjemy w czasach, kiedy trzeba długo szukać, aby znaleźć
prawdziwych mężczyzn, a nasi żołnierze byli prawdziwi do szpiku
kości.
L. D.
I
Szturm na Ukrainę
Dzień 22 czerwca 1941 roku zaczął się jak wszystkie inne piękne
letnie niedziele.
Z roztargnieniem przekręciłem gałkę radia. Nagle, płynące słowa
przykuły moją uwagę: wojska III Rzeszy przekroczyły europejską
granicę ZSRR!
Kampania w Polsce w 1939 roku, kampania w Norwegii, kampania w
Holandii, w Belgii, we Francji w 1940 roku, kampania w Jugosławii i w
Grecji wiosną 1941 roku były jedynie introdukcją. Prawdziwa wojna, w
której stawką będzie przyszłość Europy i świata, zaczynała się
właśnie teraz. Nie była to już wojna o granice czy wpływy. Było to
wojna religijna. I jak wszystkie wojny religijne — okrutna.
Rzesza, nim rzuciła oddziały pancerne na stepy, długo przezornie
wyczekiwała, niczym kot na łowach.
Narodowosocjalistyczne Niemcy w 1939 roku podjęły
bezprecedensowy wysiłek. Powstały wśród tak potężnych wyładowań
elektrycznych, w grzmocie i oślepiającym blasku tak gwałtownej
burzy, że cała Europa, cały świat poczuły przejmujące dreszcze.
Gdyby wszyscy ich wrogowie z Zachodu ruszyli na Nadrenię i
Zagłębie Ruhry, gdyby jednocześnie hordy sowieckie rzuciły się na
Prusy Wschodnie, Hitler zostałby najprawdopodobniej pokonany.
Chętnie powtarzał, że Wilhelm II przegrał wojnę 1914-1918 ponieważ
nie zdołał uniknąć walki na dwóch frontach. Sam jednak posunie się
jeszcze dalej. I pewnego dnia ujrzymy na zgliszczach Kancelarii
Rzeszy w Berlinie kroczących ramię w ramię nie tylko Szkotów i
rosyjskich muzyków, ale także czarnych z Harlemu i cierpliwych
Kirgizów z azjatyckich stepów.
***
W sierpniu 1939 roku, w przeddzień rozpoczęcia wojny z Polską,
Hitler uniknął zduszenia in extremis. Stalin miał zamiar uregulować
stare porachunki z narodow...