Louise Rennison
SPOKO, ZAŁOŻYŁAM BARDZO
DUŻE GACIE
Zwierzenia Georgii Nicolson 02
LIPIEC
Bóg Seksu wylądował… i odleciał z powrotem
Niedziela, 18 lipc...
2 downloads
9 Views
Louise Rennison
SPOKO, ZAŁOŻYŁAM BARDZO
DUŻE GACIE
Zwierzenia Georgii Nicolson 02
LIPIEC
Bóg Seksu wylądował… i odleciał z powrotem
Niedziela, 18 lipca
W moim pokoju
18:00 Wyglądam przez okno w swoim pokoju. Inni to mają dobrze.
Kto by pomyślał, że sprawy ułożą się tak beznadziejne? Mam 14 lat, a moje życie już się
skończył z powodu tak zwanych dorosłych.
Powiedziałam mamie:
- Niszczysz mi życie. Nie wyżywaj się na mnie tylko, dlatego, że twoje już się skończyło.
Ale jak zwykle, gdy mówię coś rozsądnego i ważnego, cmoknęła tylko z niezadowoleniem i
poprawiła sobie stanik jak gracz rosyjską ruletkę ( czy też może dyskobol? Nie wiem i w
ogóle mnie to nie obchodzi). Gdybym policzyła ile razy cmokano w odpowiedzi na moje
słowa… chyba już dawno mogłabym otworzyć sklep z cmokaniem. To takie nie
sprawiedliwe…
Dlaczego rodzice odrywają mnie od przyjaciół i każą przeprowadzać się do Nowej
Zelandii? Kto w ogóle chciałby tam jechać?
W końcu, gdy wytknęłam, że jest zupełnie beznadziejną matka, dostała szału i
WRZASNĘŁA na mnie:
- W tej chwili idź do swojego pokoju!!!
- Dobra, pójdę do swojego POKOJU!!! PÓJDĘ do swojego pokoju!! I wiesz, co tam będę
robiła? Nie wiesz, więc ci powiem! Będę tam po prostu SIEDZIEĆ. Bo nie mam, co robić!
I wpadłam do pokoju zostawiając ją samą. Niech się zastanowi nad swoim zachowaniem.
Niestety, oznacza to, że już o szóstej wylądowałam w łóżku.
19:00 Och Robbie gdzie jesteś? Właściwie to wiem gdzie, ale czy to odpowiednia pora na
pieszą wycieczkę?
Dobrze, że chociaż teraz jestem dziewczyną Boga Seksu.
19:15 Natomiast nie dobrze, że Bóg Seksu, nie wie, że jego dziewczyna za tydzień będzie
zmuszona udać się na drugi (beznadziejny) koniec świata.
19:18 Nie mogę w to uwierzyć. Tyle czasu zajęło mi usidlenie BS, nakupowałam sobie
mnóstwo kosmetyków, śledziłam go, ciągle wpadałam na niego, niby przypadkiem… tyle
planów marzeń - i wszystko nic? Kiedy w końcu doszłam z nim do szóstej bazy, powiedział
„Spotykajmy się, ale przez jakiś czas, nikomu o tym nie mówmy? A mama właściwym sobie
brakiem wyczucia chwili rzuca bombę „W przyszłym tygodniu jedziemy do Nowej Zelandii „.
Od płaczu tak mi spuchły oczy, że zrobiły się jak szparki. Nos też mi spuchł. Nawet, kiedy
jestem w dobrej formie, trudno go nazwać mały, ale teraz, wyglądam jakbym miała trzy
policzki. Cudownie. Dzięki ci Boże.
21:00 Nigdy tego nie przeboleję.
21:10 Czas mija bardzo powoli, gdy ma się myśli samobójcze.
21:15 Żeby ukryć szpareczki, założyłam okulary przeciwsłoneczne. Dostałam je od mamy,
która podjęła żałosną próbę przekonania mnie do wyjazdu do krainy Maorysów. Właściwie są
całkiem niezłe. Wyglądam w nich trochę jak te francuskie aktorki, które palą gaouloise`y i
często płaczą a w przerwach całują się z Gerardem Depardieu. Przećwiczyłam przed lustrem
francuski akcent ze słynnym „r”.
- A, kiedy miałam - jak to się mówi? - cztehrnaście lat mes
1* hrodzice, mes très, très
horriblemet
2** hordzice zabhrali mnie do Nowej Zelandii. Och merde
3***.
W tej chwili usłyszałam, że mama idzie po schodach, więc szybko wskoczyłam do łóżka.
Wetknęła głowę do pokoju i spytała:
- Georgia … Śpisz?
Nie odpowiedziałam. Będzie miała nauczkę.
Wychodząc rzuciła:
- Na Twoim miejscu, nie spała bym w okularach przeciwsłonecznych, bo wbiją jeszcze ci
się w głowę.
A cóż to za metody wychowawcze? Mama ma mniej więcej takie pojęcie o medycynie jak
tata o majsterkowaniu. Wszyscy widzieliśmy szopę, którą postawił. Zanim runęła na wujka
Eddiego.
Zaczęłam odpływać w pełen koszmarów sen, kiedy usłyszałam krzyki dobiegające z
sąsiedniego ogrodu. Państwo Sąsiedzi darli się, rzucali jakimiś przedmiotami i w ogóle robili
straszny hałas. Słowo daję czy naprawdę to odpowiednia pora na uprawianie ogródka? Nie
mają szacunku dla osób, które chciałyby sobie pospać, bo właśnie przeżywają wielką
tragedię. Miałam ochotę otworzyć okno i krzykną „Może byście ciszej uprawiali ogródek
świry jedne?! „ Ale nie chciało mi się wstawać z mojego przytulnego łoża boleści.
Mucho exsitemondo
4*
Obawa
0:10 Kiedy rozległ się dzwonek do drzwi, wyskoczyłam z łóżka, stanęłam na schodach i
spojrzałam w dół? Mama otworzyła drzwi mając na sobie tylko koszulkę nocną, przez która
wszystko było widać!! Nawet gdyby ktoś nie chciał widzieć. Na przykład ja. Ona jest
bezwstydna. W progu stało dwóch policjantów. Większy trzymał przed sobą w wyciągniętej
ręce jakiś spory worek a spodnie wokół kostek miał zupełnie poszarpane.
- Cholera, to pani kot?? - Spytał nie zbyt uprzejmie jak na funkcjonariusza policji.
- Yyy… No..
Zbiegam ze schodów i podeszłam do drzwi.
- Dobry wieczór panie posterunkowy. Czy ten kot jest mniej więcej wielkości małego
labradora?
- Tak.
- A czy ma pręgowatą sierść i brakuje mu kawałka ucha?
- Yyy.. Tak - powiedział posterunkowy Grubas.
- W takim razie to nie nasz, przykro mi.
Wydawało mi że to bardzo zabawne, ale policjant był najwidoczniej innego zdania.
- To poważna sprawa, młoda damo.
Mama znów zaczęła cmokać z niezadowoleniem i jednocześnie kręcąc głową i poprawiając
sobie melony. Wyglądało to bardzo nie atrakcyjnie. Pomyślałam, że policjant obruszy się i
powie: „ Proszę się ubrać”, ale on dalej wyżywał się na mnie.
- Przez to zwierzę wasi sąsiedzi przez godzinę byli zamknięci w cieplarni. W końcu udało
im się uciec do domu, ale wtedy kot zaatakował ich pudle.
- Tak często to robi. Ma w sobie krew szkockiego żbika. Czasem słyszy zew natury i wtedy..
- Powinniście lepiej go pilnować.
Marudził tak jeszcze z tysiąc godzin. Tak cierpliwie jak mogłam, chociaż i tak już miała
dość zmartwień na głowie powiedziałam:
- Proszę posłuchać, rodzice każą mi jechać ze sobą do Wahangamata. To na drugim
beznadziejnym końcu świata. W Nowej Zelandii. Oglądał pan „Sąsiadów”? Mógłby mi pan
jakoś pomóc?
Mama zgromiła mnie wzrokiem.
- Nie zaczynaj Georgia nie jestem w nastroju.
Policjant tez najwyraźniej „nie był w nastroju”.
- To poważne ostrzeżenie - powiedział. - Albo będziecie go lepiej pilnować, albo będę
zmuszony podjąć bardziej stanowcze kroki.
Mama jak zwykle zachowała się beznadziejnie. Zaczęła się głupio uśmiechać i bawić
włosami.
- Strasznie przepraszam za kłopot, panie inspektorze. Może miałby pan ochotę na drinka
przed snem?
Ale ŻENADA. Pewnie sobie pomyślał, że w wolnym czasie prowadzimy burdel.
„Inspektor” uśmiechnął się szeroko i powiedział:
- To bardzo miło z pani strony, ale musimy wracać do naszych obowiązków Musimy chronić
ludzkość przed groźnymi przestępcami, niebezpiecznymi kocurami i tak dalej.
Bez słowa wzięłam od niego wierzgający worek i tylko ironicznie popatrzyłam na jego
poszarpane nogawki.
Mama znów dostała SZAŁU.
- Angus musi z stąd odejść.
- No super zniszcz wszystko, co kocham. Myślisz tylko o sobie, przeganiasz mnie przez
połowę wszechświata i przez ciebie tracę jedynego chłopca, którego kocham. Wiesz, nie
można tak po prostu zostawiać Bogów Seksu oni muszą być pod stałym nadzorem i..
Poszła do swojego pokoju.
Angus wygramolił się z worka i zaczął myszkować po kuchni w poszukiwaniu czegoś na
ząb. Mruczał jak silnik. Weszła zaspana Libby ze swoim kocykiem. Pielucha opadła jej aż do
kolan. Ostatnią rzeczą, jakiej teraz potrzebowałam była eksplozja kupy, wiedz powiedziałam:
- Libby, idź do mamusi i powiedz, że zrobiłaś kupkę.
Ale ona odparła tylko:
- Ććć, niegrzeczny chłopcik - I podeszła, do Angusa. Pocałowała go w nos, który potem
zaczęła ssać, a następnie zaciągnęła kota do łóżka.
Nie wiem, dlaczego on pozwala by robiła z nim, co jej się żywnie podoba. Wczoraj, kiedy
chciałam mu odebrać miskę, a on nie skończył jeszcze jeść, prawie mi odgryzł rękę.
Poniedziałek, 19 lipca
11:00 Jestem w wielkiej desperacji. Minęło półtorej dnia, gdy całowałam się z Bogiem
Seksu. Chyba mam objawy odstawienia. Usta same układają mi się w dziobek.
MUSZĘ się jakoś wykręcić od wyjazdu do krainy Maorysów. Dziś rano rozpoczęłam strajk
głodowy. No zjadłam tylko kilka biszkoptów.
14:00 Zadzwonił telefon.
- Kochanie mogłabyś odebrać? Jestem w wannie! - Wrzasnęła do mnie mama.
- Możesz się szorować, ale wnętrza i tak sobie nie umyjesz! - odwrzasnęłam.
- Georgia - wrzasnęła znowu.
Zwlekłam się ze swojego łoża boleści, zeszłam na dół, i odebrałam telefon.
- Halo tu hotel złamanych serc - ale usłyszałam trzask - trzask, pstryk - pstryk, więc
zaczęłam bardzo głośno krzyczeć do słuchawki HALO!!! HALO!!
- Jasna cholera - odezwał się ten odległy głos.
Był to mój ojciec, czyli Vati ja go tak nazywam. Dzwonił z Nowej Zelandii. Jak zwykle był
bez powodu w złym humorze?
- Dlaczego tak się wydzierasz w tą słuchawkę? Aż mi w uszach dzwoni.
- , Bo się nie odezwałeś - odpowiedziałam bardzo rozsądnie.
- Przecież powiedziałem „Cześć”
- Nic nie słyszałam.
- To pewnie źle słuchałaś.
- Jak mogłam źle słuchać, skoro odebrałam telefon?
- Nie wiem, ale jeśli ktoś może, to właśnie ty.
Ojej, znowu ta stara śpiewka, zawsze to ja cos robię źle.
- Mama jest w wannie. - oznajmiłam.
- Chwileczkę, nie chcesz dowiedzieć się, co u mnie??
- Yyy niech zgadnę.. Masz śmieszne wąsy i lekko, zaokrągloną pupę.
- Nie bądź bezczelna! Zawołaj mamę. Już nie mam na ciebie sił. Czego was uczą w tej
szkole oprócz bezczelności i malowania się szminka?
Odłożyłam na bok słuchawkę, bo jeśli mu się pozwoli potrafi tak zrzędzić tysiąc lat.
- Mutti - krzyknęłam - Dzwoni jakiś facet! Twierdzi, że jest moim kochanym Vati, ale chyba
kłamie, bo był wobec mnie bardzo opryskliwy.
Mama wyszła z łazienki z mokrymi włosami, ociekającymi wodą w samych majtkach i
staniku. Ma ogromne melony aż dziw, że nie przewraca się pod ich ciężarem, Boże drogi.
- Wiesz, nastolatki w moim wieku są bardzo podatne na wpływy.
Rzuciła mi gniewne spojrzenie i złapała słuchawkę. Wychodząc słyszałam jeszcze jak
mówi:
- Cześć kochanie. Co? Wiem. Oj, wiem. Nie musisz mi tego mówić… Mam ją, na co dzień.
Koszmar.
Milutko nie?
Każdemu, kto chce mnie wysłuchać, (czyli nikomu) mówię, że ja sama nie prosiłam się na
ten świat. Jestem tu tylko, dlatego że ona i Vati.. blee.. wolę nie kończyć.
W moim pokoju
14:10 Słyszałam jak mamrotała do taty:
- Hm, wiem Bob.. wiem.. aha.. WIEM… wiem. Tak wiem..
Na święte gacie ci dorośli są niemożliwi.
- Przekaż mu delikatnie - zawołałam, - że nie pojadę nawet za TRYLION lat!
Chyba usłyszał, bo nawet do mnie na górę dobiegły dźwięki ze słuchawki. Nie zdziwiły
mnie te krzyki, bo mój Vati ma skłonność do agresji. Kiedyś na chwilę wyszedł z pokoju,
wlałam mu do piwa wodę po goleniu i sok z limony. Dla śmiechu. Ale on w ogóle nie załapał
tego dowcipu. Kiedy przestała się krztusić, dostał szału i wrzasnął: „TY IDIOTKO?” Po takim
przeżyciu kiedyś w przyszłości będę musiała wybulić setki funtów na psychoterapie, (Jeżeli w
ogóle będzie jakaś przyszłość, w co wątpię)
14:30 Słucham smutnych piosenek i nadal jestem w piżamie.
Do mojego pokoju weszła mama:
- Mogę??
- Nie.
Ale jakoś jej to nie zniechęciło. Weszła, usiadła na brzegu łóżka i położyła rękę na mojej
nodze.
- Auuua - krzyknęłam.
- Słuchaj kochanie. Wiem, że to trochę skomplikowane, zwłaszcza w twoim wieku, ale to
dla nas naprawdę wielka szansa. Twój tata uważa, że w Whangamata może do czegoś dojść.
- A teraz mu źle? Niektórzy lubią grubasów z idiotycznymi wąsami. Na przykład ty.
Znów zaczęła się zachowywać jak rodzic.
- Georgia, arogancja wcale nie jest zabawna.
- Jest.
- Nie jest.
- A śmiałaś się, gdy Libby powiedziała o panu Sąsiedzie „miły palant”.
- Libby ma dopiero 3 lata i myśli, że palant to coś w rodzaju „Bill” czy „tata”. Nie
rozumiesz, że to może być fantastyczna przygoda?
- Na przykład taka, jak wtedy, gdy idziesz do szkoły, nagle przejeżdża cię autobus i trafiasz
do szpitala?
- Tak, taka jak wtedy… NIE! No Georgio zachowaj się jak prawdziwa kumpelka, zrób to
dla mnie.
Nic nie powiedziałam.
- Wiesz, że twój tata nie może znaleźć pracy. Co ma robić? Po prostu myśli o nas.
Po chwili westchnęła i wyszła.
Życie jest très marde i denne do kwadratu. Dlaczego Mutti nie rozumie, że ja teraz nie mogę
wyjechać? Czasami bywa nieprawdopodobnie tępa. Raczej to nie po niej odziedziczyłam
inteligencje na pewno nie dziki niej jestem najlepsza z… Yyy.. nie ważne. To, co robię nie ma
z nią nic wspólnego. Na swoje nieszczęście otrzymałam część jej genów. Na przykład gen
małpich brwi. Ona ciągle musi je sobie wyskubywać, żeby się nie zrastały, i egoistycznie
przekazała mi to nieszczęście. Po tym jak w zeszłym semestrze przez przypadek je sobie
zgoliłam, zrobiły się jeszcze bardziej krzaczaste i nastroszone. Od czasu tego golenia rosną
chyba mety na tydzień. Gdybym zostawiła je w spokoju, do października zdążyłabym oślepnąć.
Jas ma normalne brwi, dlaczego ja nie mogę mieć?
Skoro już o tym mowa, najgorsze jest to, że chyba odziedziczyłam również gen piersi. Moje
melony wyraźnie rosną. Bardzo się martwię, że będę miała takie ogromne jak ona. Wszyscy
zwracają uwagę na mój biust.
Kiedyś, gdy płynęliśmy promem do Francji, tata powiedział do mamy:
- Nie stawaj tak blisko krawędzi, Connie, bo twój biust może zostać uznany za zagrożenie
dla stabilności statku.
17:00 Przed chwilą mnie olśniło!!! To o oczywiste, jestem prawdziwym geniuszem! Bułka
z masłem! Po prostu powiem mamie, że zostanę.. i ZAIMĘ SIĘ DOMEM!! Domu nie można
opuszczać na tyle miesięcy bo.. Yyy.. mogliby się tu zagnieść dzicy lokatorzy. Anarchiści,
którzy wszystko przemalują na czarno, pewnie nawet pudle państwa Sąsiadów, którzy jeszcze
będą błagać Angusa żeby wrócił.
Wspaniały cudowny fantastyczny pomysł!! Mama na pewno uzna go za sensowny.
Obiecam, że będę się zachowywać bardzo dojrzale i odpowiedzialnie, jak absolutnie
dorosła osoba. Chce zostać w Anglii głównie z powodu tutejszego świetnego systemu
nauczania. Właśnie w ten sposób przedstawcie to Mutti.
„Mutti - powiem w mojej edukacji to bardzo ważny okres. Myślę, że zostanę przyjęta do
drużyny hokeja na trawie.”
Całe szczęście, że w zeszłym semestrze nie zawracałam mamie głowy uwagami w
dzienniczku. Oszczędzałam jej czytania ich, bo sama wszystko podpisywałam.
17:05 Sokole oko mogłoby wpisać mi coś bardziej oryginalnego niż: „Beznadziejnie
dziecinne zachowanie na lekcji.” I to tylko, dlatego że przyłapała mnie na tym jak udawałam
(genialnie) szczękościsk.
17:10 Mogłabym urządzić cudowne imprezy, na które wszyscy waliliby drzwiami i oknami.
Zrobię listę osób, które zaproszę:
1.Bogowie Seksu.
Robie… yyy to wszystko.
2.Drużyna Asów.
Rosie, Jools, Ellen, i może jeszcze Jas, jeżeli weźmie się w garść i bardziej się postara.
Odkąd spiknęła się z Tomem trochę mnie zaniedbała.
3.Bliscy znajomi.
Mabs, Sarah, Patty, Abbie, Phebes, Hattie, Bella… ludzie, z którymi lubię się pośmiać, ale,
z którym nie koniecznie pożyczyłabym skórzaną kurtkę mojej mamy…
17:20 Może wpuszczę nawet beznadziejnych tancerzy takich jak Sven, jeżeli będą
sympatyczni lub wykażą poczucie humoru (i przyniosą prezenty).
17:25 Powiem wam, kogo nie zaproszę - Okropnej P. Green. Ma absolutny zakaz wstępu.
Jeżeli w przyszłym semestrze, znów zostanę zmuszona siedzieć z nią w jednej ławce, to chyba
się zabije. Dlaczego ona ciągle tak przynudza? Na pewno robi mi to na złość. Hoduje w domu
chomiki. Nienormalna czy jak? Kto jeszcze znajdzie się na czarnej liście? Nudna Lindsay, była
Robbego. Postąpiłabym okrutnie, zapraszając ją i pozwalając by patrzyła na nasze szczęście,
jak się całujemy itd. Poza tym mogłaby mnie zabić, a to zepsułoby imprezowy nastrój.
Kto jeszcze? Ooo już wiem Jackie i Alison, znane również, jako Koszmarne Bliźniaczki, nie
mogą przyjść są zbyt pospolite.
21:10 Wyglądam przez okno. Widzę Marka, chłopca z największymi ustami na świecie.
Idzie z kumplami do miasta. No tak, ludzie się bawią. Okropne. Ja nie mam prawdziwych
przyjaciółek - jak tylko pojawia się na horyzoncie jakiś chłopak, od razu o mnie zapominają.
Żałosne.
Ja bym nie mogła być taka płytka.
Ciekawe czy Bóg Seksu rozmyślił się z powodu mojego nosa?
21:15 Dzwoniła Jas. Na chwilę oderwała się od tego Toma.
- Już jej powiedziałaś, że nie jedziesz? - spytała.
- Nie, próbuję, ale ona w ogóle nie zwraca na mnie uwagi. Powiedziałam, że to bardzo
ważny okres w moim życiu, bo mam czternaście lat i balansuje na krawędzi kobiecości.
- Na czym?
Jas czasami zachowuje się jak wiejski przygłup.
- Pamiętasz, co na koniec drugiego semestru powiedziała Chuda, nasza szacowna pani
dyrektor? „Dziewczęta balansujecie na krawędzi kobiecości i dlatego nie chcę już widzieć
piegów wymalowanych na nosach. To głupie, niedystyngowanie, i wcale nie jest zabawne.”
- Przecież sztuczne piegi są zabawne.
- Wiem.
- To, dlaczego Chuda powiedziała, że nie są?
- Jas.
- Co?
- Zamknij się.
21:30 Mam w łóżku pociąg i Barbie nurka z rękami jak stalowe widelce. Zupełnie jakbym
spała w pudle na zabawki. Tylko nie jest mi aż tak wygodnie. Poza tym Libby uparła się
żebyśmy pobawiły się w eskimoskie całowanie: aż mnie nos rozbolał.
- Libby, już dość tych Eskimosów - powiedziałam, ale ona odparła tylko:
- Kiwgglkwoggleugug. - zdaje się, że miało to być po eskimosku.
Co się dzieje z moim życiem? Dlaczego jest tak beznadziejnie kretyńskie?
22:00 Patrzyłam na niebo i gwiazdy za oknem i myślałam o wszystkich postaciach
historycznych, które były tak samo smutne jak ja i prosiły Boga o pomoc. Padłam na kolana
(trochę zabolało, bo wylądowałam na talerzu kanapek z dżemem, który zostawiłam na łóżku) i
cała we łzach zaczęłam się modlić: „Boże błagam, niech zadzwoni telefon i niech to będzie
Robbie obiecuję, że jeśli tak się stanie będę codziennie chodzić do kościoła. Dziękuje”.
Północ To tyle, jeśli chodzi o naszego Vati w niebiosach. Kurczę, jaki jest sens prosić o
coś Boga, skoro się tego nie dostaje?
Jutro kupię sobie posążek Buddy.
1:00 Ponieważ zostało mi niewiele czasu, lepiej po prostu o coś poproszę, zamiast
inwestować w jego figurkę.
Kompletnie nie wiem jak się zwracać do Buddy. Mam nadzieje, że rozumie po angielsku.
Przypuszczam, że - jak większość bóstw - umie czytać w myślach.
1:30 Ponieważ dopiero niedawno (pół godziny) jestem praktykującą buddystką, ograniczę
swoje prośby to najważniejszych spraw.
Czyli:
1. Kiedy poproszę mamę by zostawiła dom pod moją opieką, usłyszę odpowiedz:
„Oczywiście, kochanie”.
2. Zadzwoni BS.
1:35 Na tym poprzestanę, nie będę poruszała kwestii nosa ( powinien być mniejszy i
bardziej zadarty) ani mniejszych piersi, bo inaczej spędzę nad tym resztę nocy i jeszcze Budda
gotów sobie pomyśleć, że strasznie bezczelna ze mnie, nowo nawrócona buddystka i że wierzę
tylko po to by spełnił moje prośby.
Wtorek, 20 lipca
10:00 Mój pokój.. wkrótce zamieni się w świątynie Buddy. Chyba, że Bóg weźmie się do
roboty. Ptaki ćwierkają jak na ptasiej imprezie. Cudowny, słoneczny dzień. Dla niektórych.
Widzę jak słońce obija się od łysej czaszki pana Sąsiada, który bawi się ze swoimi głupimi
zarozumiałymi pudlami. Chwileczkę. W pobliżu dostrzegam Angusa. Ojoj wygląda na nieco
głodnego, chyba ma ochotę na kanapkę z pudlem. Lepiej zwabie go kawałkiem kiełbasy żeby
nie dopuścić do interwencji policji.
Jak na wielkie gacie Sąsiada, mam zostać Buddystką skoro ciągle coś mi przeszkadza?
Założę się, że Dalajlama nie ma kota. Ani taty w Nowej Zelandii (Ciekawe czy ojciec
Dalajlamy to tataliama..? Czasem zadziwiam samą siebie, że nie straciłam poczucia humoru,
chociaż całe moje życie to jedna wielka parodia!!!)
10:36 I po co to wszystko? Kiedy powiedziałam mamie o moim pomyśle, że zajmę się
domem, tylko się roześmiała i kazała mi brać się do pakowania?
Południe Gołym okiem widać, że mam głęboką depresję, ale mama oczywiście uwija się,
i w ogóle zachowuje się tak jakby życie nie było koszmarem, (chociaż nim jest). Kazała mi
wstać i pokazać, co spakowałam na wyjazd do Wahngamata. Dostała szału.
- Mężczyźni są z Marsa a kobiety z Wenus, zalotka do rzęs, dwa komplety bikini i
rozpinany sweter?!
- I tak nie zamierzam wychodzić z domu, bo nie lubię owiec, a poza tym mam złamane
serce!
- To, po co ci bikini?
- Dla zdrowia.
- Jak to?
- Z powodu złamanego serca straciłam apetyt, więc promienie słoneczne ochronią mnie
przed krzywicą. Przerobiliśmy to na biologii.
- Tam jest teraz zima.
- Typowe.
- Zachowujesz się niedorzecznie.
Wtedy przelała się szala goryczy.
- Ja zachowuje się niedorzecznie?!!! Ja zachowuje się niedorzecznie! To ...