Witam państwa! Chciałabym dzisiaj przedstawić problem ludzkiej tożsamości. Kim jesteśmy, jacy jesteśmy? Cytując pana Kazimierza Kutza "W połowie jeste...
5 downloads
11 Views
69KB Size
Witam państwa! Chciałabym dzisiaj przedstawić problem ludzkiej tożsamości. Kim jesteśmy, jacy jesteśmy? Cytując pana Kazimierza Kutza "W połowie jesteśmy z tego, skąd pochodzimy, a w połowie z książek, które przeczytaliśmy". Na kształtowanie się ludzi wpływ ma wiele czynników- jest to fakt, z którym chyba nikt się kłócić nie będzie. Wpływ na nas, ludzi ma otoczenie, zarówno to w którym się urodziliśmy, jak i to, w którym przebywamy w ciągu całego naszego życia. Właśnie to jest głównym założeniem teorii o koewolucji genów i kultury, według której wraz z rozwijającymi się genami rozwijała się kultura, rozwijała się w nas "człowieczość". Rozwijaliśmy się poprzez uczenie się od siebie nawzajem, poprzez rozmowy i obserwacje. Teorię tę promują Boyd i Peter Richardsonowie, dwaj amerykańscy uczeni i im tę teorię pozostawię, ponieważ samo jej powstanie chyba jasno obrazuje, jak oczywistym faktem jest wpływ środowiska na ludzi. Dziś skupię się na książkach, a raczej - na ich znaczeniu, bo, jak mniemam, czym jest książka, wszyscy wiedzą. Książka, mityczny potwór, do którego czytania zmusza się biednych uczniów, zdaje się odgrywać ważną rolę w kształtowaniu ludzi. Jak to się dzieje? Zastanówmy się! Książka, istota nieożywiona, przekazuje wiedzę. W sposób niemal magiczny wpaja nam ją, gdy tylko po nią sięgniemy. Ale jak? Wszak książka to nie tylko podręcznik do historii czy chemii, ale również zwykła opowieść przygodowa, romans czy historia o Cthulhu i wpływie śrubokrętu na widok morza za oknem. Jak więc książki nas kształtują? Wiadomym jest, że bezpośredni wpływ na rozwój ma miejsce, środowisko, w którym się przebywa, ponieważ od dziecka człowiek powtarza znajome wzorce, naśladuje, osłuchuje się z wyrażeniami i je również powtarza. Tak kształtują się nasze upodobania, gust, nasze kulturowe wzorce. Ale jak coś, czego dotkniemy raz (rzadko kiedy bowiem do książki wracamy), jak takie małe coś *pokazanie książki* może na nas wpłynąć? Czytając książkę, poznajemy nie tylko imię i historię bohatera. Poznajemy też jego sposób myślenia, postrzegania świata. Jeśli książka jest dobrze napisana, pojmujemy nie tylko jakie, ale i dlaczego bohater podjął pewne decyzje. Zaczynamy więc doceniać, szanować i, przede wszystkim, rozumieć, dlaczego inni popełniają błędy, i jak takowych uniknąć. Zaczynamy zauważać różne, nieznane nam wcześniej, cechy otaczającego nas świata, bo zauważył je bohater, którego oczami przez pewien czas patrzyliśmy na świat. Przykłady? Podam kilka, różnorakich. Na początek dość śmieszna historia o tym, jak książka detektywistyczna potrafi wpłynąć na myślenie. Ja po lekturze Sherlocka Holmesa zaczęłam (dość nieświadomie!) zwracać uwagę na mimikę czy strój osoby, z którą przyszło mi rozmawiać. Nie tylko zwracać uwagę! Wiedza, która była przeplatana przez całą fabułę, pozwoliła mi wyciągać wnioski i oceniać np. wiarygodność rozmówcy. Jednakże to jedynie mały, nie bardzo istotny przykład. Dużo ciekawsza zapewne będzie sytuacja, którą możemy zaobserwować w internecie. Mianowicie - cytaty. Są na obrazkach, sygnaturach, w podpisach czy opisach na gadu gadu - są wszędzie. Zarówno te o miłości, tak popularne wśród młodzieży, jak i śmieszne, czy zawierające wszelakie mądrości życiowe. Fala cytatów nieprzerwanie zalewa internet. A przecież większość sentencji, którymi się posługujemy, którymi argumentujemy, pochodzi z książek. Cytaty bardzo często stają się mottem życiowym - co i raz czytając wszelkie ramki "o sobie" w podpunkcie "motto" znajduję cytat - mniej lub bardziej znany. Czy więc to nie idealny argument, że książka wpływa na życie człowieka, skoro jej cząstka może stać się życiowym drogowskazem? Jednakże koronnego przykładu wpływu książek na człowieka nie przynoszą ani cytaty, ani same książki, a historia. Albowiem to właśnie ona pokazuje, jak bardzo jesteśmy od książek zależni. Kiedyś, gdy te pisane były ręcznie, a ich okładki wykładane szlachetnymi kamieniami, ileż nieuków chodziło po świecie! Nie mówię, że sam druk wszystko zmienił, nie - ale ile ułatwił! Wszakże dziś,
jeśliś niedouczony i chcesz to zmienić, to gdzie idziesz? Często po prostu idziesz do biblioteki, sanktuarium wiedzy - i książek. To one przekazują ją stosunkowo szybko - na pewno szybciej niż uczyni to własne doświadczenie życiowe. "Książka jest niczym ogród, który można włożyć do kieszeni" - powiada stare, chińskie przysłowie. Jest niczym ogród, przez który przeszło wiele żyć i w którym wiele mądrości się kryje. Czy z tych mądrości korzystają czytelnicy? Wystarczy spojrzeć w szkolne karty biblioteczne i porównać osoby, które czytają z tymi, które tego nie czynią. Różnica jest widoczna, zwłaszcza w sztuce argumentacji, ale również zwykłego wysławiania się. Postępowanie w różnych sytuacjach też się, oczywiście, różni, na korzyść czytających, choć zauważyć akurat to jest o wiele, wiele trudniej. "Dobra książka to rodzaj alkoholu - też idzie do głowy" powiedziała Magdalena Samozwaniec i miała stuprocentową rację - dobra książka zapada w pamięć i wzbogaca nasze doświadczenie. A więc książki wpływają na nasze życie i to wpływają w sposób korzystny. Wszak czytając wiele historii, nawet tych odległych w czasie i przestrzeni, poznajemy doświadczenia wszystkich ich bohaterów - nie musimy opierać się jedynie na własnych, bo, jak powiedział Lew Tołstoj czytanie to obserwacja życia innych ludzi w odbiciu. Kończąc jeszcze raz wspomnę, że środowisko w którym wzrastamy ma kolosalny wpływ na nasze życie, na wybory, których w nim dokonujemy. Również na to, jakie książki czytamy. Książki, zaś mają wpływ na nasze decyzje. Paradoks? Niekoniecznie. Moim zdaniem faktycznie składamy się na poły z przeczytanych tekstów (bo wszak nie tylko książki czytamy!), a na poły z tego, gdzie i z kim żyjemy. Jednakże połowy te nie są gładkie i bardziej przypominają splecione ze sobą yin i yang niż dwie półkule tego samego koła. Podsumuję to, przypominając, że bardzo ważni są ludzie, wśród których żyjemy, na których zachowanie patrzymy, z którymi rozmawiamy. Co do rozmów, jak powiedział Kartezjusz "czytanie dobrych książek jest niczym rozmowa z najwspanialszymi ludźmi minionych czasów". Dziękuję.