Rozdział 1
"To dziewica?"
"Tak powiedział Stefan." Wyjaśnił Nate Wright swojemu najlepszemu przyjacielowi, który
zadał takie samo pytanie jakie chodzi...
4 downloads
11 Views
Rozdział 1
"To dziewica?"
"Tak powiedział Stefan." Wyjaśnił Nate Wright swojemu najlepszemu przyjacielowi, który
zadał takie samo pytanie jakie chodziło Nate'owi po głowie. Mimo, że Stefan stał tuż obok nich,
zwyczajnie westchnął i zignorował Zane'a.
Nate patrzył na kobietę przez weneckie lustro. Leżała na ogromnym łóżku wyciągając swoje
nagie ciało. Tylko nieustannie rzucane spojrzenia na drzwi mówiły, że czuje wszystko, ale nie
komfort. Jej prawa stopa gładziła z roztargnieniem drugą nogę jakby sprawdzała miękkość skóry.
Nate zrobi to samo za parę minut, tyle że to jego dłoń przesunie się po jej nodze i dojdzie
ostatecznie do swojego celu – jej idealnej, pulchnej cipki. Była wygolona i soczysta. Gdyby Stefan
nie przysiągł, że to dziewica, to w życiu by w to nie uwierzył. Oczywiście za parę minut nie będzie
miała tego problemu.
"Dwudziestopięcioletnia dziewica?" Zane Hollister brzmiał na tak zaskoczonego jak czuł się
Nate. Spojrzał na swojego najlepszego przyjaciela. Był gigantem wśród mężczyzn i Nate obawiał
się, że ta młoda kobieta może być przytłoczona jego rozmiarem. Nie był zaskoczony widząc, że
Zane prawie się ślini. Callie Sheppard była dokładnie w ich typie. Ładne piersi, szerokie biodra,
wąska talia, jednakże miała odpowiednią wagę. Jej twarzy była słodka, ale nie w stylu modelek, z
pięknie wykrojonymi ustami, które będą dobrze wyglądały owinięte wokół jego fiuta. Nie była
kruszynką, którą złamią, w chwili gdy trochę ostro się z nią zabawią. A zdecydowanie zabawią się
trochę ostro.
Stefan Talbot rzucił Nate'owi spojrzenie. To było jego "co tu robi ten kretyn?" spojrzenie.
Stef nie był największym fanem Zane'a, ale dzisiejszego wieczoru okazywał tolerancję. "Czyżbyś
potrzebował wyjaśnienia definicji dziewictwa, Hollister?"
Zane wywrócił swoimi zielonymi oczami. "Nie, dupku. Uważam po prostu, że ona wygląda
na troszkę zbyt odprężoną jak na dziewczynę, która ma mieć zerwaną wisienkę przez dwóch
nieznajomych."
Arystokratyczna brew Stefana uniosła się do góry i Nate wiedział, że zbliża się sarkazm.
"No cóż, jeśli nie macie obaj super mocy, o których nie wiem, ale bardzo małe fiuty, to uważam, że
powinniście wybrać, który 'zerwie jej wisienkę'." Odwrócił się do Nate'a, a w jego oczach było
ostrzeżenie. "Przysięgam, jeśli on ją zrani..."
Zane miał na tyle przyzwoitości, by wyglądać na zaskoczonego. Zrobił mały krok do tyłu i
przyjrzał się poważnie Stefanowi. "Nie zraniłbym żadnej dziewczyny, a szczególnie takiej jak
Callie. Jest piękna."
To zdawało się uspokoić Stefa. Jego postawa rozluźniła się, a emanująca z niego złość
prysnęła jak bańka. "Chcę, żebyście byli z nią bardzo ostrożni. Troszczę się o nią, jest dla mnie jak
młodsza siostra."
Zane zmrużył oczy. "Bracia zazwyczaj nie widzą swoich sióstr nago."
Stefan zaśmiał się. Ten dźwięk ukazał czułość jaką czuł do dziewczyny, o której była mowa.
"Jeśli miałbym problem z nagością, to bardzo rzadko widywałbym Callie."
"O co w tym chodzi?" Nate był niesamowicie ciekawy dziewczyny, z którą miał spędzić
noc.
"Wychowanie Callie było trochę niezwykłe, z resztą jak u nas wielu w Bliss. Jej matka
prowadzi zaraz za miastem kurort dla nudystów. Callie tam dorastała. Och, mieszkała w Bliss i nie
mogła przebywać na tamtych terenach jako nastolatka, ale jest podobna do swojej matki. Preferuje
swoją własną skórę. Wiem, że jeśli pójdę do Callie, to zapewne znajdę ją natychmiast narzucającą
na siebie szlafrok. Kiedy widzi, że to ja, wtedy radośnie go zrzuca. Taka po prostu jest. Nie ma w
tym nic seksualnego. Callie jest...niewinna."
"Ale już nie chce być."
Stefan machnął ręką. "Wątpię, by wieczór z wami naprawdę zabrał jej niewinność. Dlatego
was wziąłem. Mam paru innych przyjaciół, ale chciałem szczególnie ciebie, Nate. Wiem, że
będziesz dla niej dobry. Uważałem, że ten cały plan jest absurdalny, ale ona jest zdecydowana.
Gdybym ja tego nie zorganizował, poszłaby i znalazła kogoś na własną rękę."
Dziewczyna, o której była mowa przekręciła się, oferując Nate'owi widok na jej
niesamowity tyłeczek. Jej pośladki były delikatnie zaokrąglone i przechodziły w szczupłą talię i
pełne wdzięku plecy. "To może być niebezpieczne. Jest jakiś szczególny powód, dla którego chce
trójkąta? Zazwyczaj zainteresowane są tym jedynie doświadczone kobiety."
Stefanowi opadły powieki, a podłoga nagle przyciągnęła jego uwagę. "Musicie zrozumieć
sposób, w jaki dorastaliśmy. Bliss jest małą mieściną. Było nas tylko czworo w tym samym wieku.
W szkole byliśmy bardzo małą klasą. Ja, Callie i bliźniaki Max i Rye Harper."
Nate słyszał o najlepszych przyjaciołach Stefana. Stefan bez końca mówił o Bliss w stanie
Colorado gdy tylko był zmuszany wracać do Dallas z powodu jakichś obowiązków rodzinnych.
Czasami Nate zazdrościł Stefowi domku w górach. Zawsze chciał tam pojechać, ale nigdy nie
znalazła czasu. Inni w ich kręgu społecznym nie potrafili zrozumieć, dlaczego Stef zrezygnował z
najlepszych szkół i wiru życia towarzyskiego, ale Nate widział w tym atrakcyjność. Mógłby się
oderwać od stałego nacisku spowodowanego bycia "Wrightem." Wciąż słyszał jak ojciec wrzeszczy
na niego kiedy powiedział mu, że dołączył do DEA1
. "Wright," jak mu powiedziano, nie pracuje
jako pracownik fizyczny w czymś takim jak wydział prawa. Kiedy wstępował do DEA chciał
pokazać ojcu co dokładnie "Wright" potrafi zrobić.
"Wciąż jesteśmy ze sobą bardzo blisko." Mówił Stef.
"Była w nich zakochana." Skomentował Zane.
Czasami, ale nie za często, Zane miał momenty emocjonalnych przebłysków. Nate wiedział,
że zazwyczaj podążały za niezliczoną ilością browarów, ale były takie same. Zdawał się właśnie
mieć taki moment, gdy patrzył przez weneckie lustro na ciemnowłosą piękność. Jego dłoń uniosła
się nieznacznie, jakby chciał ją dotknąć. Opuścił ją szybko i znowu stał się zamyślony.
Stef przytaknął. "Tak, a oni zawsze widzieli w niej młodszą siostrę. Musiało jej być bardzo
ciężko jako jedynej dziewczynie w naszej grupie. W czasie gdy byliśmy nastolatkami, ja i bliźniaki
eksperymentowaliśmy w sąsiednich miastach, a Callie polegała na sobie w kwestii budzącej się
seksualności. Nie ułatwialiśmy jej tego. Wystraszyliśmy wiele z jej randek. Dotąd nie rozumiałem
1 DEA (Drug Enforcement Agency) Rządowa Agencja do Walki z Narkotykami
jak bardzo ją to raniło. Chcę, żeby przy was czuła się pożądana."
"To nie będzie trudne." Spodnie Zane'a już były wybrzuszone. Nie zrobił niczego, by ukryć
swoją masywną erekcję.
Stefan spojrzał w dół, potem cofnął się potrząsając głową. "Tak jak powiedziałem, bądźcie z
nią ostrożni. Callie obchodzi dzisiaj dwudzieste piąte urodziny. Jest chora z czekania. W Bliss nie
ma nikogo nawet trochę jej odpowiadającego, więc zasugerowała byśmy przyjechali tutaj. W Dallas
nikt jej nie zna. Może zrobić w tym klubie co chce i nie wywoła żadnych plotek. Bliss jest
cudownym miejscem, ale żyje z plotek. Chcę ją chronić. To dlatego zadzwoniłem po ciebie, Nate.
Wiem, że masz pewne perwersje."
Nate poczuł jak na twarzy wykwita mu szeroki uśmiech. Lubił okazjonalne trójkąty, ale nikt
nie miał większych perwersji, niż Stef Talbot. Garnek, czajnik, głęboka czerń2
. Nate sam
zwyczajnie wolał rozkoszować się kobietą ze swoim najlepszym przyjacielem. Perwersje Stefa były
odrobinę brutalniejsze. Wolał dać temu spokój. "Zamierzasz patrzeć?" Stef był z tego znany.
"Kurde, nie." Jego przyjaciel z dzieciństwa zadrżał. "Jak już powiedziałem, Callie jest dla
mnie jak siostra. Mimo że zaaranżowałem jej małą fantazję, to jednak z pewnością nie zamierzam
tego obserwować. Będę w barze. Spotkam się z paroma przyjaciółmi. Nie widziałem ich od mojej
ostatniej wizyty w Dallas. Macie szczęście, że nie poprosiłem ich o to. Oni też się dzielą."
Większość mężczyzn nie posiadało wieku źródeł kiedy chodziło o zorganizowanie fantazji
swojej przyjaciółki o trójkącie. "Dlaczego my?"
"Bo ufam ci i znam cię dłużej." Przyznał Stef. "I w głębi duszy wiem, że ten wielki idiota,
którego nazywasz najlepszym przyjacielem też jej nie zrani."
Zane warknął. Mając metr dziewięćdziesiąt pięć wzrostu, Zane był bestią. Stef ją nakręcał.
Robił to od czasu do czasu, ale Nate nie miał czasu na potrzebie Stefa dotyczącej posiadania
skopanego tyłka. Rozmawiali wystarczająco długo. Chciał poznać Callie. "Zadbamy o nią. Nie
martw się."
Stefan przytaknął i rozejrzał się po pokoju zabaw ekskluzywnego klubu SM, do którego
wszyscy oni należeli. "Zapewne pan Lodge wyśle kogoś, by ją eskortował do naszego apartamentu,
gdy skończycie. Moi przyjaciele już tu są. Dziękuję ci, Nate."
Stefan odszedł, by przywitać się z ciemnowłosym mężczyzną i jego blond towarzyszem,
odrobinę mniejszym mężczyzną. Wielki kowboj wyciągnął dłoń i powitał Stefa. Nate odwrócił się
do Zane'a.
"Nie lubię go." Zane spojrzał gniewnie na wychodzącego Stefa.
"Coś mi się wydaje, że to uczucie jest odwzajemnione." Nate już dawno zaakceptował fakt,
że jego dwóch najlepszych przyjaciół nigdy się nie polubi. Nate spojrzał na pokój, do którego mieli
wejść. "Pytanie brzmi, czy lubisz ją?"
Na twarzy Zane'a wykwitł powolny uśmiech. "O taj, ją lubię nawet bardzo."
Nate zadowolony otworzył drzwi.
2 I bądź tu człowieku mądry "Pot, kettle, black as night." perwers niezły, nie powiem
***
Callie Sheppard została zaskoczona przez dźwięk otwieranych drzwi. Usiadła prosto na
łóżku i zastanawiała się, co ona do cholery jasnej robi. Wcześniej to wydawało się świetnym
pomysłem, ale teraz ogarnęło ją niewielkie drżenie niepokoju. Była w cieszącym się złą sławą
klubie BDSM, czekając na dwóch mężczyzn, którzy wejdą i zabiorą jej dziewictwo. Nie chodziło o
to, że przejmowała się utratą dziewictwa. Nie robiła z tym niczego interesującego w pierwszym
miejscu. Musiała się go pozbyć, ale teraz obawiała się, że to nie najlepszy sposób ku temu. Chciała
odrobinę uczucia i dobroci. Dadzą jej to? O Boże, Stef znalazł jej na urodziny dwóch facetów.
Zrobiła mu bochenek chleba z cukinii i podzieliła się z nim butelką taniego wina. Co ona
wyprawiała?
"Witaj." Najgłębszy głos jaki kiedykolwiek słyszała odciągnął ją od jej myśli. Odwróciła się
i miała nadzieję, że z jej ust nie leci ślinka. Zeszła z łóżka tak elegancko jak tylko mogła i stanęła
do nich twarzą. Byli idealni. Ten, który przemówił, był wysoki. Wątpiła, by sięgnęła do jego
ramienia, gdyby stanęła obok niego. Miał ze dwa metry wzrostu, a jego ciało prężyło się od mięśni.
Każdy jego cal zdawał się wyciosany z granitu. Miał wygląd modela z silną szczęką i
przeszywającymi zielonymi oczami. Jego włosy miały kolor atramentowej czerni i kręciły się
słodko za jego uszami.
Jego partner nie był aż tak wysoki, ale wciąż nie można go było nazwać niskim. Miał parę
centymetrów mniej, niż ten cudowny potwór, a jego ciało posiadało smukłą siłę. Jeśli czarnowłosy
diabeł był futbolistą, to tego mężczyznę zdecydowanie można by nazwać pływakiem. Jego oczy
miały kolor surowego błękitu. Jego skórę musnęło słońce. Callie zafascynowała się pomysłem
miękkiej skóry pokrywającej stal. Włosy w intensywnym brązowym odcieniu miał obcięte na
wojskowego. Intymne światło wydobywało z nich złote i czerwone refleksy. Wyglądał na
mężczyznę, który często się śmieje.
Wszystko w niej rozgrzało się na ich widok i nie była już tak bardzo przerażona.
"Witaj." Wydawało się durnotą mówić coś takiego tym dwóm cudownym mężczyznom
kiedy była naga tak jak w dniu narodzin, ale to było wszystko, o czym mogła myśleć.
"Witaj, Callie." Głos drugiego mężczyzny był również głęboki, ale słyszała w nim teksański
akcent. Wyglądało na to, że Stefan znalazł jej parę kowbojów. Niebieskooki mężczyzna wpatrywał
się w nią. Posłał jej niewielki, uspokajający uśmiech, jakby nie chciał jej przestraszyć. "Jesteś
zdenerwowana, skarbie? Nie chcemy, żebyś była. Nie stanie się tu nic, czego byś nie chciała.
Wszystko, co musisz zrobić, to powiedzieć słowo i przerwiemy."
Ich oczy spoczywały na jej ciele. Callie nigdy wcześniej nie myślała wiele o swoim ciele. To
było coś naturalnego. Dorastała w miejscu, gdzie nagość nie była nie mile widziana. Czuła się
komfortowo w swojej skórze, tylko teraz jakoś nie. Teraz zaczęła czuć gorąco i niecierpliwość. Nie
unikali jej intymnych miejsc jak to robili w uprzemy sposób robili nudyści w Bliss. Ci mężczyźni
patrzyli bezczelnie na jej piersi, a jej piersi zdawały się odpowiadać na to spojrzenie. Jej sutki były
twarde jak guziczki.
"Mam mieć bezpieczne słowo?" Pytanie przeszło w lekko chropowate westchnięcie. Zawsze
chciała wiedzieć jak to jest być całkowicie podporządkowaną. Niewolnice Stefana zawsze zdawały
się zadowolone.
Niebieskookiemu mężczyźnie opadły kąciki ust. "Twoim bezpiecznym słowem jest nie. Nie
będziemy się bawić w gierki. Wszystko, co musisz powiedzieć to nie i przestaniemy."
"Ale jeśli chcesz, to możemy się pobawić." To powiedział ten ogromny mężczyzna. Jego
chropowaty głos wyprawiał wiele rzeczy z jej libido. Podszedł do niej odważnie i położył dłonie na
jej biodrach. Jego dotyk rozgrzał jej skórę. "Chcesz się bawić, kochanie?"
O tak, chciała się bawić. Nie była po prostu pewna jak. Jego dłonie ścisnęły jej biodra i
przyciągnęły bliżej. Był taki duży. Otulał ją. Jego usta opuściły się na jej. Delikatne, ale silne. Jego
język wsunął się między jej wargi i zdominował jej usta. Callie przeżyła moment całkowitej paniki,
ale zmusiła się do rozluźnienia. Przyszła tu po to. Chciała wiedzieć jak to jest czuć się pożądaną.
Wiedziała, że nie wyjdzie z tego zakochana. Nie była aż tak naiwna, jak sądzili chłopcy z Bliss. Ale
jeśli twarda erekcja wciskająca się w jej brzuch jest jakąś wskazówką, to dostanie tę część z
pożądaniem.
Jego język teraz ją wabił, więc zmiękła przy nim. Wydawało się, że teraz, gdy już się
wciągnęła, chce by wszystko działo się wolno. Pozwoliła swojemu językowi ocierać się o jego,
rozkoszując się gładkim poślizgiem. Czuła mydło, mężczyznę i coś piżmowego, co rozgrzewało jej
kobiece strefy. Wciągnął ją w kołyskę swoich ud. Dżins był szorstki przy jej miękkości.
"Ej, nie okupuj dziewczyny, Zane."
Callie poczuła dłoń na ramieniu, a ten ogromny facet, Zane, przerwał najlepszy pocałunek w
jej życiu. Jedyny pocałunek w jej życiu, musiała przyznać. Została odwrócona w stronę drugiego
twardego ciała.
"Mam na imię Nathan, skarbie, ale możesz mówić na mnie Nate." Jego teksański akcent stał
się wyraźniejszy, gdy w pokoju zrobiło się goręcej. Objął jej biodra i pozwolił swoim oczom
przebiec całą długość jej ciała. "Jesteś piękną kobietą, Callie Sheppard. Zamierzamy dobrze się tobą
zająć."
Callie westchnęła, gdy się pochylił. Jego pocałunek był delikatniejszy, niż Zane'a, ale nie
mniej intensywny. Poczuła go na całej swojej skórze. Spodobał jej się pomysł ich zajmujących się
nią. I to bardzo. Oczywiście, mówili o zajęciu się nią w sensie seksualnym, ale pomarzyć mogła.
Pozwoliła swoim dłoniom pieścić gładką skórę jego ramion i bicepsów. Zaczynała uderzać w niej
krew. To w żaden sposób nie przypominało wygłupów z synami przyjaciółek matki, czy tego
tragicznego razu, gdy próbowała pocałować Rye'a Harpera. Tamte przelotne dotyki były niezgrabne
i niezręczne. A to była fala, której musiała tylko się poddać i pozwolić jej się zabrać.
"Nie idziemy za szybko?" Wyszeptał jej do ucha Nate. Nie było w tym ani krztyny błagania.
Mogła stwierdzić, że chciał, by odpowiedziała nie kierując się brzmieniem jego głosu.
"Wszystko w porządku, Nate." Callie naparła na niego, bawełna jego koszuli drażniła jej
sutki. Pocałowała go wzdłuż jego szczęki. Tak dobrze było znaleźć się blisko innego ciepłego ciała,
oddać się odkrywaniu i zabawie. Chciała ich nago, skóra przy skórze. Rozdzieliła na boki poły jego
koszuli. Trzasnęły perłowe guziki i jego skóra była już jej. Palcami przesunęła po krzywiznach jego
piersi. Cały był zbudowany z mięśni, od klaty po sześciopak, przez który zwilgotniały jej usta.
"Boże, skarbie, jesteś taka cudowna." Nate odchylił głowę, oferując jej swoje ciało.
"Bardzo." Zgodził się Zane napierając na jej plecy. Jego skóra była gorąca, więc wiedziała,
że zdjął dżinsy i koszulkę. Jego dłonie przesunęły się po jej plecach i objęły piersi. Kciukami
gładził jej sutki i czuła nacisk twardego ciała na swoich pośladkach. Wszystko zaczynało wspaniale
wypadać jej spod kontroli, a Callie się temu poddała.
"Jesteś pewna, że tego chcesz?" Nate zdawał się bardzo ostrożny, ale oczy miał rozgrzane.
Callie przytaknęła. Była pewna. Chciała przeżyć coś, o czym fantazjowała. Do tylu rzeczy
nie przyznała się Stefowi. Jej matka była chora. Callie spędzi następne miesiące dając matce każdą
cząstkę swojej energii i miłości. Więc chciała jednej nocy, kiedy to nie będzie musiała być silna,
kiedy to nie będzie musiała stawiać czoła przyszłości, kiedy to będzie mogła zaszaleć tu i teraz
tylko dlatego, że było dobrze.
"Dziecinko" Dłoń Nate'a uniosła się i otarła łzę, o której nawet nie miała pojęcia. Jego
błękitne oczy zwęziły się z niepokoju. "Boisz się?"
Dłonie na jej piersiach zniknęły, owijając się wokół jej ramion i przyciągając ją do piersi
Zane'a. W jego dotyku była słodycz, jakby nie chciał jej wypuścić przez jakiś czas. Do oczu
napłynęły jej świeże łzy. Odkąd była dzieckiem nikt jej nie trzymał w ten sposób. Ten gest sprawił,
że poczuła się mała, krucha i chroniona.
"Nie ma czego się bać." Głos Zane'a zadudnił tuż przy jej włosach, twarz przycisnął do
czubka jej głowy. "Obiecuję, że będę delikatny."
Callie potrząsnęła głową. "Nie boję się. Jestem po prostu...emocjonalna." To nie był czas,
ani miejsce na wylewanie swoich żali. Spojrzała prosto w oczy Nate'a i poprosiła o to czego
chciała. "Muszę przez chwilę zapomnieć o wszystkim."
Po długiej chwili Nate uśmiechnął się poważnie i pochylił się, by ją pocałować. Jego wargi
dopasowały się do jej, a na karku poczuła usta Zane'a. Była nimi otoczona i to doznanie było
niebiańskie.
Nate odsunął się i skinął na Zane'a. Callie patrzyła jak Nate zaczyna się rozbierać, a potem
Zane zagarnął ją w ramiona i uśmiechnął się do niej. Jego uśmiech, był dziki, drapieżny. Nie było
wątpliwości, że to on z ich dwójki jest złym chłopcem. Przytulił ją do swojej piersi i zaniósł do
łózka, jakby ważyła mniej, niż piórko. Rzucił ją delikatnie na ogromne łóżko. Jej oczy rozszerzyły
się, gdy zobaczyła go w pełnej krasie.
"O mój Boże." Jego fiut był olbrzymi. Cudowny.
Pogładził swojego ogromnego fiuta, a na jego twarzy jak z okładki magazynu pokazało się
czyste męskie spojrzenie. "Nie martw się. Wiem jak go używać."
Nate stanął koło przyjaciela. Jego ciało w każdym kawałku było tak samo piękne jak Zane'a.
Ciało Nate'a było kształtnie umięśnione tam gdzie Zane wyglądał jak kulturysta. Nate wywrócił
oczami, a jego wargi uniosły się w lekkim uśmiechu. "Wiesz, że nie powinieneś jej najpierw tego
pokazywać. Teraz nawet na mnie nie spojrzy."
"Spojrzę." Brakło jej tchu. Nate może nie był aż tak olbrzymi jak jego przyjaciel, ale nie
należał do małych. Jego fiut stał w pełni wyprostowany, uderzając o jego płaski, umięśniony
brzuch, prawie sięgając pępka. Nie był tak długi jak Zane'a, ale za to grubszy. Nikt nie mógł
zarzucić Nate'owi, że natura mu poskąpiła.
Mrugnął do niej okiem. "Cieszę się, że Zane nie zrujnował mnie w twoich oczach, skarbie."
Podczołgał się na białej kołdrze w jej kierunku. Jego dłoń przycisnęła ją do materaca. "Leż
spokojnie i pozwól Zane'owi się tobą zająć."
Zamknęła oczy i zmusiła się do rozluźnienia. Będzie dobrze. Wiedziała, że na początku
będzie boleć. Nate odwracał jej uwagę, gdy Zane rozdzielał jej nogi. Jego dłonie przesunęły się od
jej kostek do bioder i spięła się, czekając aż jego wielki fiut zacznie atak. Usta Nate'a wyznaczały
ścieżkę od jej szyi do piersi.
Callie wciągnęła powietrze, gdy poczuła, że Zane zaczyna. To nie jego fiut szukał wejścia.
Jej cipkę pokryły jego usta. Ten lekki jak piórko dotyk sprawił, że zadrżała. Nie spodziewała się
tego niesamowitego uczucia.
"Smakujesz tak dobrze, dziecinko." Głębokie burczenie Zane'a było na jej ciele falą
rozkoszy. Jego palce wsunęły się między jej wargi sromowe, rozdzielając je dla jego języka. Lizał i
przygryzał jej wrażliwe ciało. Jego język krążył wszędzie, sięgając jej zakończeń nerwowych. To
nie wystarczało. To było takie dobre, ale nie wystarczał...