Dwa pobielone kabelki bardzo nie chciały się złączyć na stałe, mimo stabilnego uchwytu błękitnej aury co prawda łączyły się, ale w wyjątkowo upierdliw...
7 downloads
22 Views
14KB Size
Dwa pobielone kabelki bardzo nie chciały się złączyć na stałe, mimo stabilnego uchwytu błękitnej aury co prawda łączyły się, ale w wyjątkowo upierdliwie słabe wiązanie. Niewdzięczny kabelek. Oraz wredne prawa Murphiego, bo to oczywiście był ostatni kabelek, który należało podłączyć.
Sylfana odłożyła na chwilę na bok lutownicę i odetchnęła głębiej świeżym powietrzem" Red Mountains. Przy robocie wymagającej skupienia fajki pomagały jej utrzymać emocjonalny spokój ducha, a w tej chwili właśnie skończyła już drugą paczkę, dogaszając peta o stalowy blat. Spojrzała na ten ostatni element układanki chłodnym okiem i znalazła przyczynę problemu. Zimny lut musiała przegapić tylko i wyłącznie dlatego, że siedziała dziś już nad tą kupką żelastwa i miedzi od dobrych kilkunastu godzin z przerwami na potrzeby fizjologiczne. W normalnych warunkach takie głupstwa w jej wykonaniu się nie zdarzały.
Po krótkiej chwili model psiaka ożył i zamrugał trzykrotnie oczyskami stworzonymi z obiektywów, na znak, że test oprogramowania działa poprawnie. Pani inżynier komenda głosową wyłączyła psiaka i zadowolona z efektu odłożyła na półkę, obok innych hobbistycznie tworzonych przez siebie tworów.
Nadszedł czas swobodnego poopierdzielania się przed Holonetem, zabawne zdjęcia kotków wzywają!
I to prawie równie mocno jak wygodne łóżko, ale zanim by się miała w nim położyć, to musiała by je pościelić, generalnie dużo roboty. Może nie tak wiele, jak na Draune, przy tworzeniu sprawnego systemu irygacyjnego podczas drobnej wojny pomiędzy lokalny watażkami i firmą, do której skierowała ją jej była organizacja. Wypożyczalnia naukowców, jedna z wielu, choć zwykle takie firmy nie wysyłają swoich ludzi do dżungli, a do innych laboratoriów, ale jeśli miałaby się kiedyś zamienić w szczura i dać się zamknąć w ciasnej klatce sterylnego i dobrze wyposażonego laboratorium, to musiałaby zmienić nazwisko, by nie przynieść wstydu Tikkanenom. Zresztą, takie drobne problemy jak brak narzędzi, materiałów i wzmożona aktywność latającego nad głową ołowiu wzmaga kreatywne myślenie.
Zanim Syl zasiadła za komputerem, skręciła nieco w stronę barku stojącego w jej pokoju, w poszukiwaniu karafki. Przy nalewaniu Whisky z uśmiechem na pyszczku wspominała też inne wycieczki krajoznawcze", z ramienia innych firm, w których się zaciągała. Było ich nieco, często o przeciwnym nastawieniu politycznym, ale akurat miała o tyle łatwiej, ze robiła dla każdego, kto wyznawał jedną religię – stała, wysoka pensja. W razie potrzeby zawsze potrafiła się dostosować. Za to nigdy nie mogła usiedzieć w jednym miejscu za długo, lubiła szukać wrażeń, dlatego też dwa tygodnie temu rozstała się ze swoim ostatnim pracodawcą o pro-lunarnym biegunie politycznym i zapisała się na listę kandydatów do następnej firmy.
I to właśnie od tej firmy dostała maila w trakcie popijania ze szklaneczki i marnowania czasu na śmieszne obrazki. A przysłali jej jakiś kwestionariusz. Znowu. Wedle standardowej procedury w jednym oknie odpaliła nowy, a tuż obok stary, z zupełnie innej firmy i przygotowała się na długotrwałe przyciskanie kopiuj-wklej".
- Witaj Zasobie Osobowy. Poniższe pytania mają na celu…" bla bla bla…"o narażenie jej na straty, co wedle §5 podpunkt 7, ustęp"…. Ustęp śruśtęp, pierdolenie pseudo prawne, daleeeej… ok, no to tak…