Konna a f e C inspiracja dla jeźdźców, zabawa dla koniarzy
Zootechnika
Gryzący problem
NR 3 * CZERWIEC 2012
Do It Yourself
Temat numeru: HORSE AGILITY
JAK WYGODNIEJ PRZEGLĄDAĆ CZASOPISMO? 1. Ściągnij KC na swój komputer.
2. Zastosuj: Widok 75%
LUB 3. Przeglądaj KC jak typowy magazyn.
www.KonnaCafe.pl | 2
Fun, Focus, Fitness & Friendship
Kiedy dziesięć lat temu zaczynałam interesować się metodami naturalnymi, mało kto na całym świecie słyszał o horse agility. Dyscyplina dopiero co się tworzyła, były zakładane pierwsze kluby, zasady były dopiero co tworzone, a przeszkody wymyślane. Oczywiście konkurencja nie jest kierowana tylko i wyłącznie do naturalistów, wręcz przeciwnie, każdy może w niej startować. Jednak w horse agility dążymy do etapu, kiedy koń sam pokonuje wszystkie przeszkody, prowadzony galopem przez człowieka, bez użycia liny, kantara czy bata. Tak więc konieczna jest znajomość naziemnych metod szkolenia konia. Choć sześć lat temu nie wiedziałam o istnieniu tej konkurencji, ćwiczyliśmy już razem ze znajomymi i ich końmi horse agility wild, czyli terenowy bieg z przeszkodami, pokonywanymi przez konia i człowieka. Niektóre przeszkody przeskakiwaliśmy wraz z końmi, inne konie pokonywały same. Rowy, mostki, skarpy, slalomy między drzewami, rzeki, wąskie groble. Okazuje się, że teraz jest to już dyscypliną sportową. Na Mazurach od roku ćwiczymy sportowe horse agility w wersji terenowej i maneżowej. Ćwiczących koniarzy jest pięciu, a koni siedem. Dumnie nazywamy ten nasz mały Team: KonnaCafe Agility Club. Mam szczerą nadzieję, że po serii artykułów na łamach KonnejCafe, sport ten nie będzie już niczym egzotycznym, że coraz więcej miłośników koni spróbuje ćwiczyć tę konkurencję. Może wkrótce będzie nas, miłośników horse agility, znacznie więcej?
Gabriela Jóźwiak, redaktor naczelna
www.KonnaCafe.pl | 3
,
Spis
CZERWIEC 2012
t r e sc i
TEMAT Z OKŁADKI 10
Horse Agility
34
DIY: bat szkoleniowy
28
Gryzący problem
48
Zootechnika
FELIETONY 14 20 22
16
Kasia Szereda: Zbieranie konia bez ogłowia
40
Blogi: jak zdobyć popularność?
42
Odwiedź koniecznie!
Jola Maciejewska: Sport i rekreacja Dominika Ruth: Co wypada, a co nie?
A TAKŻE... 7
Wyniki konkursu fotograficznego
36
Oceniamy zdjęcia
WARSZTATY
43
Hipokryptozoologia
Psychoterapia i rozwój osobisty w asyście koni
51
Wasze pytania o przyszłość
53
Wywiad z Aleksandrą Pietras
24
O co pytać przed kupnem konia?
31
DIY: sprej na owady
32
Ściągi z jazd
37
Wasze Pytania, Nasze Odpowiedzi Coat colours
45
INTERNET
JAK CO MIESIĄC... 5
Listy
6
Kalendarz czerwcowy
35
Stopka redaktorska
57
Zapowiedzi www.KonnaCafe.pl | 4
listy do redakcji
piszcie! Uwielbiamy, gdy piszecie do nas listy! Jeśli chcecie się czymkolwiek podzielić, piszcie na adres
[email protected]. Koniecznie zaznaczcie, jak chcecie być podpisane. Wszystkie listy przeczytamy, a najciekawsze opublikujemy :)
ODPOWIEDZI Gazeta jest naprawdę świetna. Co mi się podobało najbardziej? Chyba wywiad z panią Moniką Bukowską. Często mówię znajomym o problemie polskich koni. Zadają mi wtedy pytania, na które do tej pory nie znałam odpowiedzi. „A co stanie się z tą masą koni, jeśli wstrzymamy transport?” - teraz już wiem, co odpowiedzieć. Natomiast artykuł o kąpieli koni mnie rozbawił. Rozumiem, że redakcja nie może przewidzieć jaka będzie pogoda… Ale jestem przekonana, że przy 28 stopniach mogę śmielej myć mojego konia:) Co więcej, w weekend majowy byłam już na długim terenie i przejeżdżaliśmy
śmiało przez rzekę, brodząc po brzuchy w wodzie. Tak więc artykuł przydatny, tylko… zupełnie nie w porę:) Kara
CENNE! Przeczytałam tekst o „palcach do konia”. Jeżdżę już na poziomie srebrnej odznaki, zdałam brąz. NIKT mi nigdy o tym nie mówił. Właściwie przez całe życie jeżdżę na zasadzie „po prostu zrób to, a nie rób tego”. Czy mogę prosić o więcej wytłumaczeń? Dlaczego (dokładnie) „pięta w dół”, dlaczego „kciuk do góry” i dlaczego „nie patrz na konia”? Niby wiem, ale… mam poczucie, że powiecie mi więcej. Aresowa
reklama
www.KonnaCafe.pl | 5
CZERWIEC 1 Czerwcowa
KonnaCafe już do pobrania!
8 9 10 16 317 22 23 24 1 30 29 28 2 3
2-3 czerwca, ADRENALINA CUP 1 Pierwsze z cykl zawodów w formule Grand Prix „Puchar Polski w Konkurencjach Szybkościowych Stowarzyszenia Sportowego Western Riders”. (Kłodzko, woj. dolnośląskie). Zawody w stylu western konkurencji szybkościowych, czyli pole bending, stake race i barrel racing. >>
8-10 czerwca MP PLQHA oraz ALL NOVICE SHOW, czyli ponownie zawody western oraz reining. (Łódź, Campoverde Ranch). >>
16 czerwca, I Dolnośląska Wystawa Koni Rasy Konik Polski (Lubomierz, woj. dolno8-10 czerwca 10 czerwca VII Zlot Wojowników Amatorskie zawody śląskie). Słowian, Wikingów i zaprzęgów jednokon- 16-17 czerwca, ogólnopolski młodzieżowy Bałtów (Drohiczyn, nych i parokonnych. czempionat„Szlakiem Konia Huculskiego” woj. podlaskie). (Pszów, woj. śląskie) (Klikowa, woj. małopolskie) 16-17 czerwca, King Horse Western Freestyle Cup (Ugniewo, woj. mazowieckie). 22-24 czerwca, ŚCIEŻKA HUCULSKA. (Sielec, k/Staszkowa, woj. świętokrzyskie). Jest to jedna z największych tego typu imprez w Polsce. Nalezy do grupy konkurencji TREC czyli zawodów rozgrywanych w terenie z przeszkodami. Emocji nie zabraknie!
28-30 czerwca (Józefin, woj. mazowieckie, KJ Aromer). Otwarte Ogólnopolskie Zawody w PARAJEŹDZIECTWIE.
29 czerwca RAJDY DŁUGODYSTANSOWE (SO Białka, Krasnystaw, woj. lubelskie)
29 czerwca - 1 lipca ADRENALINA CUP 2 Drugie z cyklu zawodów szybkościowych, tym razem w Karpaczu (woj. dolnośląskie)
24 czerwca W SAMO POŁUDNIE Zawody western, (wrocławskie Partynice, woj. dolnośląskie)
Lipcowa
KonnaCafe już do pobrania!
Pełny wykaz imprez znajdziesz tutaj:
Jeśli jesteś zainteresowany umieszczeniem w naszym kalendarzu swojej imprezy (szkoleń, warsztatów, obozów, itd), koniecznie kliknij tutaj lub skontaktuj się bezpośrednio drogą mailową:
[email protected].
WYNIKI wiosennego Konkursu www.KonnaCafe.pl | 7
ROZWIĄZANIE KONKURSU „WIOSENNE FOTOWARIACJE” …czyli dlaczego czerwcowa KC ma oszronioną okładkę :)
Nadszedł czas na zaprezentowanie wyników konkursu. Waszym zadaniem było sfotografowanie koni lub motywów związanych z jeździectwem, w kontekście wiosny. Na adres redakcji napłynęły dziesiątki maili z przepięknymi zdjęciami. Wszystkie zdjęcia możecie zawsze obejrzeć konkursowym albumie na FB, >>tutaj.
Konkurs był rozgrywany w dwóch kategoriach: Konkursie KonnejCafe oraz w Konkursie Publiczności. W pierwszym konkursie zwycięzcę wybierało jury złożone z fotografów i grafików: Klaudii Mironowicz, Diany Kulety, Agaty Pyzowskiej i Filipa Kowalskiego. W drugim konkursie o zwycięstwie przesądzała popularność zdjęcia wśród Internautów.
Wybór zwycięzcy był dla Jury KC niezwykle trudny - zresztą, sami widzieliście wszystkie zdjęcia! W końcu Jury wybrało zdjęcie niezaprzeczalnie wyróżniające się na tle wszystkich innych – przedstawiające wczesną i surową wiosnę.
1 MIEJSCE W KONKURSIE KONNEJCAFE OTRZYMUJE FOTOGRAFIA TOMASZA ŻUCHNISKIEGO!
www.KonnaCafe.pl | 8
Klaudia Ziomko Izabela Motyl >>fb
EPI Photography
Wgalopiee
Postanowiliśmy dodatkowo wyróżnić 6 zdjęć, niezwykle nastrojowych i ciepłych, na które nie sposób patrzeć obojętnie...
Emilia Nieznańska
1 MIEJSCE W KONKURSIE PUBLICZNOŚCI OTRZYMUJE FOTOGRAFIA PAULINY KLIMEK! Wiosenne zdjęcie wśród kwiatów zyskało ponad 350 głosów!
Nagrodami w obu konkursach są kolorowe kantarki sznurkowe, a dodatkową nagrodą w Konkursie KonnejCafe była publikacja zdjęcia jako okładki… i w ten sposób mamy oszronioną okładkę czerwcową :)
DZIĘKUJEMY WSZYSTKIM ZA UDZIAŁ W KONKURSIE I GRATULUJEMY ZWYCIĘZCOM! www.KonnaCafe.pl | 9
HORSE AGILITY DYSCYPLINA, O JAKIEJ JESZCZE NIE SŁYSZELIŚCIE
Znasz może taką konkurencję z psami jak agility? Puszczony luzem pies musi pokonać tor przeszkód poprawnie i jak najszybciej. Jest prowadzony przez swojego właściciela komendami głosowymi i mową ciała. Rzecz jasna bez smyczy. Skacze wzwyż i w dal, pokonuje huśtawki, tunele i rękawy, skacze przez zawieszone na pewnej wysokości koło. A teraz powiększcie przeszkody czterokrotnie i zamiast psa weźcie konia. To jest właśnie horse aglity.
HISTORIA SPORTU
Myśląc o horse agility możemy powiedzieć, że historia zatoczyła koło. W 1977 roku John Varley, wielki miłośnik psów, obserwując zawody w skokach przez przeszkody koni wpadł na pomysł, by zapożyczyć tę dyscyplinę dla psów. Przekształcił ideę konnych skoków przez przeszkody na tor zwinności psów, czyli tor agility. W 2000 roku paru
fińskich koniarzy zrobiło to samo co John Varley sprzed dwudziestu latu. Przyglądając się psom pokonującym wymyślne przeszkody, wpadli na pomysł dyscypliny horse agility. Bardzo szybko dyscyplina rozprzestrzeniła się nie tylko na całą Europę, ale i na inne kontynenty. Do FIHAC (The Federation of International Horse Agility Clubs) w tej chwili należą kluby z Anglii, USA, Kanady, Belgii, Holandii, Francji, Finlandii, Szwecji, RPA, Nowej Zelandii i Szwajcarii. Przynależenie do FIHAC umożliwia organizację i start w oficjalnych zawodach, wyłonienie najlepszych zawodników i obecność w rankingach, otrzymywanie informacji na temat warsztatów i zawodów, dostęp do poradników. FIHAC jest młodą organizacją, ale bardzo prężną i zrzeszającą coraz więcej klubów.
W POLSCE
W Polsce nie ma klubu zarejestrowanego w FIHAC ani klubu oficjalnie trenującego tę dyscyplinę. Elementy horse agility są znane w kręgach miłośników metod naturalnych. Jedne z pierwszych pełnych treningów horse agility rozpoczęłam przed czterema laty na Mazurach z moim koniem Kaflem. www.KonnaCafe.pl | 10
Gabriela Jóźwiak
Horse Agility
SAME ZALETY!
Horse agility jest sprawdzianem porozumienia między człowiekiem o koniem. To jedna z tych dyscyplin dedykowanych do tzw. „naturalistów”. HA to świetny sposób na utrzymanie naszego konia w zdrowiu fizycznym I psychicznym. Dla jednych dyscyplina może być celem samym w sobie, dla innych odskocznią do codziennych powtarzalnych treningów albo elementem wczesnego szkolenia konia. Tak więc horse agility to świetna dyscyplina dla:
a młodych i starszych koniarzy, którzy nie chcą tylko i wyłącznie jeździć konno, za to pragną
udoskonalać porozumienie ze swoim wierzchowcem
a tych koniarzy, którzy chcą polepszyć swoją kondycję (bo trzeba stale biegać obok konia) a młodych koni, które chcemy układać i udoskonalać fizycznie, bez przetrenowania a dojrzałych koni, w których chcemy wyrabiać zgranie z człowiekiem i zwinność a starszych koni, których kondycję i wygimnastykowanie chcemy utrzymać a zarówno kucyków, jak i dużych koni. Dyscyplina nie jest wskazana dla źrebiąt oraz koni kontuzjowanych lub chorych.
www.KonnaCafe.pl | 11
Gabriela Jóźwiak
Horse Agility
WYPOSAŻENIE
W treningu agility możemy wykorzystywać różny sprzęt: głównie jest to kantar (najczęściej spotykane są zwykłe skórzane kantary, dually halter wymyślony przez Monty’ego Robertsa lub rope halter) i długa treningowa lina. Czasem korzystamy z bata szkoleniowego oraz klikera. Pamiętajmy jednak, że na zawodach możemy korzystać jedynie z liny treningowej oraz kantara. Koń może mieć dodatkowo buty na kopytach, ponieważ niektóre przeszkody wymagają szczególnej ochrony nóg. Jeździec powinien być ubrany w strój sportowy i mieć odpowiednie obuwie. Dorosłym zaleca się noszenie kasku, który w przypadku dzieci jest obowiązkowy. Niezależnie od tego, co nosimy na głowie, musimy mieć jakiekolwiek nakrycie ochronne, choćby twardszy kapelusz.
PRZESZKODY
Jak się zaraz zorientujecie, przeszkody spotykane w HA są bardzo różnorodne i niespotykane w innych dyscyplinach. Przeszkody obejmują pokonywanie drągów
i korytarzy z drągów, przeszkód do przechodzenia (np. kładek, płacht), przeszkód do skakania, slalomów. Niektóre przeszkody są zadaniami: poturlać piłkę z punktu A do punktu B, podnieść nogę konia (ćwiczenie sprawdzające jego spokój), stać spokojnie w określonym obszarze (do tego zwykle wykorzystujemy hula hop). Inne to przeszkody naturalne: pokonać przeszkodę wodną, przecisnąć się przez ciasny korytarz, przejść przez mostek. A także przechodzenie przez „kurtynę” czy „tunel”. Jednak pod każdym z tym haseł mieszczą się kolejne przeszkody. I tak, „przeszkodą do skakania” może być stacjonata albo okser, ale może być to też przeszkoda wykonana z opon, stojąca pojedyncza beczka, płonąca płachta, zwalony konar drzewa albo zawieszona obręcz. Przeszkody pokonujemy wraz z koniem, obok niego, lub nie poruszając się z miejsca sprawiamy, by koń sam je pokonał. Na treningu powinniśmy umieć pokonywać daną przeszkodę na różne sposoby, bo na zawodach nie wiemy, jak trzeba ją będzie pokonać.
www.KonnaCafe.pl | 12
Gabriela Jóźwiak
Horse Agility
ZAWODY I POZIOMY
Na zawodach nie ma górnego limitu wiekowego, natomiast dolny limit to dwa lata. Zaleca się, by pełny trening rozpoczynały konie mające minimum półtora roku. Zawody są podzielone na sześć klas: poziom początkujący, pierwszy poziom, średnio zaawansowany poziom, poziom zaawansowany i ostateczne wild agility oraz poziom freestyle. Dopiero na szóstym poziomie prowadzimy konia zupełnie bez liny. Czym się różnią dane poziomy? Poziom początkujący służy zaznajomieniu się konia i prowadzącego z najprostszymi przeszkodami. Mają one na celu zbudowanie w koniu pewności siebie. Na pierwszym poziomie pojawiają się trochę trudniejsze przeszkody. Poziom średnio zaawansowany zawiera jeszcze trudniejsze przeszkody, ponadto wprowadzana jest rywalizacja na czas. Poziom zaawansowany jest nie tylko na czas i nie tylko przeszkody są jeszcze trudniejsze, co więcej plan przeszkód nie jest znany wcześniej zawodnikom i w miarę możliwości wprowadzane są nowe przeszkody. Poziom freestyle jest zbliżony do poziomu średnio zaawansowanego, jednak koń jest puszczony zupełnie luzem, zabronione jest prowadzenie konia na kantarze. Wild agility to natomiast konkurencja rozgrywana na przeszkodach naturalnych, wymagająca dodatkowo pokonania pięciokilometrowego odcinka terenowego na czas.
miotów, których się boi, oraz przyjmować wobec konia pozycję lidera – dlatego koniecznie musisz wiedzieć jak działa umysł konia. Drugi element, z którym warto się zaznajomić, to szkolenie „metodami naturalnymi”. Szkolenie do horse agility jest specyficzne, jednak ponieważ nie ma w Polsce dostępu do kwalifikowanych trenerów tego sportu, trzeba posiłkować się uniwersalnymi metodami szkolenia naziemnego. Najbardziej przydaje się w tym przypadku metoda pozytywnego szkolenia (tzw. kliker) oraz metoda PNH i bazujące na PNH. Pamiętaj jednak, że horse agility to nie tylko dyscyplina dla miłośników metod naturalnych. Po prostu w tym środowisku jest najczęściej trenowana, więc i łatwiej znaleźć kogoś, kto pomoże rozwiązać problem szkoleniowy z zakresu agility. Ostatni element to znajomość dyscypliny HA. Trzeba znać przeszkody na określone poziomy i sposoby ich pokonywania; wiedzieć, za co otrzymuje się punkty, a za co nie. Co więcej, trzeba wiedzieć, jak przeprowadzać trening, aby nie zatrzymać się na danym poziomie, tylko budując solidne podstawy piąć się w górę. Zapewniamy was, że w KC jeszcze nie raz pojawią się artykuły dotyczące tej dyscypliny, w ramach działu „KonnaCafe Agility Klub”.
JAK ZACZĄĆ?
Jeśli chcesz zacząć trenować horse agility, powinieneś zainteresować się trzema elementami. Pierwszym z nich jest psychologia koni. Jej znajomość jest niezbędna, ponieważ horse agility bazuje na stadnych relacjach między jeźdźcem i koniem, budowaniem przywódczej, ale przyjacielskiej hierarchii. Oczywiście, każdy sport jeździecki na tym bazuje, jednak wyrwani z rutyny mamy jeszcze jedną szansę przećwiczyć się w roli końskiego psychologa. Wielokrotnie będziesz musiał przyzwyczajać konia do przedwww.KonnaCafe.pl | 13
Zbieranie konia bez ogłowia Katarzyna Szereda: Wiele osób pyta się, jak zebrać konia bez ogłowia. Uważają, że jest to zupełnie niemożliwe, tzn. daleko poza zasięgiem ich możliwości. Jak jest naprawdę?
Proces
Pierwszym błędem, jaki popełniają jeźdźcy, to zapominanie, że zebranie to proces. Proces trwający wiele lat pracy. Jeśli wezmę w tej chwili do pracy „klasycznego”, wstępnie zajeżdżonego konia i postanowię, że w ciągu godziny go zbiorę (z użyciem wodzy i innych pomocy klasycznych), to oczywiście zakończy się to wielkim niepowodzeniem. Tak samo, jeśli wezmę na jazdę konia ujeżdżonego na poziomie klasy C i postanowię go zebrać bez ogłowia, to najprawdopodobniej też tego nie osiągnę (pomimo, że koń opanował chody zebrane). Zebranie to proces. Nie da się go osiągnąć na koniu, który nie jest fizycznie przygotowany, nie zna pomocy lub w jego treningu pominięto wcześniejsze etapy szkolenia. Jeźdźcom takie zebranie bez ogłowia wydaje się niemożliwe. Wszystko dlatego, że chcą otrzymać efekt końcowy bez wcześniejszych paru lat żmudnej pracy…
Wodze
Wodze w jeździe klasycznej pozwalają na zamknięcie „koła energetycznego”. Odsyłam energię z muskularnego zadu, przez sprężysty kręgosłup, aż do ostatniego elementu naszego łuku, czyli głowy. Stamtąd energia znowu wraca do zadnich nóg. Większość z nas wie, że w zebraniu nie chodzi o głowę konia. A mimo to wciąż uważamy, że wędzidło jest niezbędne do zebrania! Popatrz na swojego konia, kiedy bawi się z innymi końmi na pastwisku. Wielokrotnie sam się zbiera. Czy potrzebuje do tego wędzidła…? Owszem, musimy kontrolować energię konia. Jeśli poprosimy konia o ruch z dużą energią, to możemy otrzymać konia zebranego, ale też ponoszącego, pędzącego lub po prostu obszernie idącego. A my chcemy, by ta energia nie powodowała intensywnego ruchu do przodu, a zaokrąglenie konia, przeniesienie ciężaru ciała na zad. Aby przekazać koniowi informację o efekcie, jaki chcemy osiągnąć, możemy wykorzystywać np. linkę na szyi, kantarek sznurkowy, ale także napięcie własnego ciała czy sygnały głosowe. www.KonnaCafe.pl | 14
Katarzyna Szereda
Jeśli zbieramy konia w sposób klasyczny, to używamy sprzecznych pomocy – popędzających i wstrzymujących. Przy jeździe bez ogłowia jest tak samo. Nasze uda i napięcie mięśni mówią koniowi: żwawiej, a w tym samym czasie dosiad mówi: zwolnij. Albo inaczej: nasz dosiad mówi koniowi: więcej energii, z kolei linka na szyi sygnalizuje – nie pędź do przodu. Konie dobrze wyszkolone odnajdują się w takiej sytuacji. Szukają sposobu na pogodzenie sprzecznych sygnałów. Takim sposobem jest ruch cały czas z dużą energią, ale bez szczególnego poruszania się do przodu. W efekcie wychodzi nam początek ruchu zebranego.
Zebranie celowe
W jeździe klasycznej to my zbieramy konia, by wykonać np. półpiruet. A gdyby tak zrobić odwrotnie? Poprosić konia o półpiruety, by osiągnąć zebranie? Jeśli jeździsz klasycznie, to wydaje ci się to z pewnością niemożliwe. Ja też jeżdżę na klasycznych koniach. Jeśli poproszę je o półpiruety bez zebrania lub na całkiem luźnej wodzy, to stracą zupełnie rytm. Albo są tak bardzo przyzwyczajone do tego, że ktoś „je zbiera”, że po prostu nie podejmą w ogóle próby wykonania tego półpiruetu. Koń trenowany w systemie „naturalnym” poproszony o półpiruety zechce je wykonać i sam z siebie przyjmie pozycję, która jest do tego niezbędna. Przeniesie ciężar na zad, podniesie lekki przód, a także ustawi się w kierunku wyko nywanego półpiruetu. Nie dlatego, że go poprosi łam o taką pozycję ciała, tylko dlatego, że tak jest mu wygodniej. Sytuacji, które wymagają od konia zebrania, jest multum. Na wspomnianym pastwisku konie chcą zaprezentować swoją witalność, wykonywać nagłe zwroty, zbierają energię do ruszenia dzikim galopem. Na ujeżdżalni prowokują do zebrania ciasno ułożone drągi, ćwiczenie dynamicznych przejść. Oczywiście jest też zestaw pomocy na to, by nasz koń szedł bardziej okrągło i „na zadzie”. Ale jeśli często wykonujemy ćwiczenia pro wokujące konia do samoistnego zbierania się, koń zacznie się bawić swoim ciałem, od krywać jego możliwości. Chętniej też, już na nasze pomoce, podejmie się mocniejszego zebrania. Tak więc zbieranie konia bez wodzy nie jest taką fikcją. Trzeba „tylko” poświęcić mnóstwo czasu na trening, znaleźć sygnały zastępcze dla wodzy i zachęcać konia, by „sam się” zbierał. W końcu każdy koń to potrafi, prawda? www.KonnaCafe.pl | 15
PSYCHOTERAPIA I ROZWÓJ OSOBISTY W ASYŚCIE KONI Zofia Niewiadomska Konie są zwierzętami, które towarzyszą człowiekowi od wieków. Ich rola stale się zmieniała. Początkowo były zwierzyną łowną, aby wkrótce stać się siłą pociągową i środkiem transportu. Wraz z rozwojem cywilizacji wiele z nich służyło wojownikom, było dumą szlachty, natchnieniem poetów i malarzy, symbolem naturalnej siły, wolności, swobody, piękna. Nie sposób nie pamiętać o zasłużonych koniach sportowcach, bezimiennych rumakach padłych w boju czy niezliczonych rzeszach wiernych koni pracujących dla ludzi i z ludźmi do końca swoich dni. Mimo rozwoju techniki, konie nadal nam towarzyszą. Ich role zmieniają się w zaskakujący sposób, czyniąc z nich: przyjaciół, nauczycieli, towarzyszy, trenerów, a także terapeutów. I tej ostatniej roli konia terapeuty przyjrzyjmy się nieco dokładniej. Pozytywny wpływ konia na człowieka może obserwować każdy, kto z uwagą i otwartością spędzi zaledwie kilka chwil w jego obecności. Wystarczy zrezygnować na chwilę z wszelkich narzędzi takich jak siodło czy ogłowie i stanąć z koniem twarzą w twarz, bez wsparcia w postaci specjalistycznego sprzętu jeździeckiego, a nawet uwiązu czy kantara. Zwyczajne bycie z koniem tu i teraz może być już niezwykle relaksujące, przynieść ukojenie. Wraz z postępem cywilizacyjnym i oddalaniem się człowieka od jego naturalnego środowiska, rów-
nież poprzez kontakt z końmi zaczęto szukać sposobów na leczenie zbolałej ludzkiej duszy. Wśród terapii z udziałem zwierząt bardzo rozpowszechnioną formą jest hipoterapia. Terapie przy udziale koni kojarzą się właśnie z tą formą zajęć, a ich odbiorcami są osoby niepełnosprawne. Polskie Towarzystwo Hipoterapeutyczne w „Kanonach polskiej hipoterapii” wymienia inne schorzenia, przy których ta metoda może stanowić terapię wspierającą. Są to różne zaburzenia psychiczne i emocjonalne, problemy z przystosowaniem społecznym. Nie jest ona jednak w takich przypadkach formą terapii powszechnie stosowaną. Alternatywę dla osób szukających pomocy psychoterapeutycznej jest właśnie psychoterapia w asyście koni. Zaś dla każdego, kto chciałby się dowiedzieć czegoś więcej o sobie, świetną ku temu okazją może być udział w zajęciach rozwoju osobistego w asyście koni. Psychoterapię i samorozwój w asyście koni można określić jako eksperymentalną terapię lub naukę, podczas których konie pełnią rolę pełnoprawnych terapeutów. Od 16 lat istnieją międzynarodowe organizacje zrzeszające terapeutów i regulujące standardy prowadzonych psychoterapii oraz samorozwoju w asyście koni. Od niedawna takie zajęcia są realizowane również w Polsce przez certyfiko-
www.KonnaCafe.pl | 16
Samorozwój w asyście koni stanowi świetną alternatywę edukacyjną zarówno dla dzieci, jak i dorosłych pragnących rozwinąć własną osobowość, przepracować swoje słabe strony, wzmocnić pozytywne cechy, polepszyć komunikację z innymi, rozwinąć empatię, nabyć umiejętności przywódcze czy też nabrać odwagi do realizacji zamierzonych celów. Z psychoterapii w asyście koni mogą korzystać wszystkie osoby z problemami natury psychicznej potrzebujące psychoterapii. Ta forma czerpie z ogólnie znanych teorii psychoterapeutycznych, dotyczących nieświadomego powielania wzorców zachowań z przeszłości. Są one obserwowane dzięki interakcji z koniem podczas wykonywanych ćwiczeń. Podczas kolejnych sesji problemy pacjenta są stopniowo przepracowywane, tak aby nie stanowiły już źródła dyskomfortu. Pacjenci uczą się nowych zachowań, których efekty mogą obserwować w relacji z koniem, aby już utrwalone i sprawdzone przenieść do swojego życia. Zarówno psychoterapia jak i samorozwój w asyście koni odbywają się według tego samego modelu: zajęcia prowadzone są na ogrodzonym terenie. Uczestniczy w nich jedna lub kilka osób, dwóch terapeutów oraz jeden lub kilka koni. Jednym z terapeutów jest wykwalifikowany specjalista od spraw koni, drugi to pedagog, psycholog lub w przypadku zajęć psychoterapii -
- psychoterapeuta. Sednem procesu są interakcje, w jakie uczestnicy wchodzą z końmi. Wszystkie ćwiczenia wykonywane są z ziemi, a sprzęt jeździecki jest zazwyczaj ograniczony do kantarów i uwiązów. W zależności od wykonywanych ćwiczeń używane są również inne rekwizyty, takie jak wiaderka, elementy przeszkód i wiele innych. Terapia czerpie z naturalnych predyspozycji koni, które w szczery i pozbawiony uprzedzeń sposób odpowiadają na nasze działania. Dodatkowo posiadają umiejętność odczytywania emocji. To czyni je doskonałym zwierciadłem, w którym uważny obserwator dostrzeże wzorce własnego działania. Specjaliści, którzy obserwują cały proces, są w stanie poprzez rozmowę z pacjentem zwrócić jego uwagę na istotne szczegóły tego, co się wydarzyło pomiędzy nim a koniem. Piękno metody stanowi baza, jaką jest interakcja pacjenta ze zwierzęciem. W tych wydarzeniach są zawarte prawdy, które w pewnym momencie stają się jasne dla uczestnika. Terapeuci, poprzez rozmowę z uczestnikiem, zwracają delikatnie uwagę na to, co dla niego mogło być trudne do dostrzeżenia, ze względu na silnie przeżywane emocje lub zwyczajną trudność zyskania dystansu. Koń przez cały czas odpowiada prawdziwie. Gdy nie zmienia się nastawienie i działanie pacjenta, działanie konia również nie ulega zmianie. www.KonnaCafe.pl | 17
Zofia Niewiadomska
Nie wszystkie konie mogą zostać terapeutami. Muszą być one do tego odpowiednio przygotowane, łagodne i przyjazne. Ich dobra kondycja psychiczna jest tu podstawowym kryterium. Konie te bowiem pełnią rolę terapeutów, więc tak samo jak terapeuci-ludzie nie powinny posiadać własnych nierozwiązanych problemów psychicznych. Dlatego tak ważne jest, by konie-terapeuci żyły w doskonałych warunkach i miały zapewniony codzienny swobodny ruch, odpowiednio zbilansowane żywienie, kontakt z innymi końmi, pozytywne doświadczenia z ludźmi. Zajęcia rozwoju osobistego oraz psychoterapii w asyście koni to nowatorska metoda czerpiąca z naturalnych predyspozycji naszych końskich przyjaciół. Konie to niezwykle czułe i inteligentne zwierzęta. Potrafią doskonale odczytywać nasze intencje, nastawienie, nastrój. Gdy tylko pozwoli im się na swobodę wyrazu, będą odbija-
Psychoterapia i rozwój osobisty
ły jak zwierciadło wszystkie nasze lęki, frustracje i ograniczenia. Pokażą nam, jakie więzienie stanowimy niekiedy dla siebie samych. Jeśli tylko docenimy ich szczerość i przyjmiemy to, co nam ofiarowują, ich natychmiastowa reakcja, zupełnie jak w lustrze, ukaże nam nasze nowe, ulepszone oblicze. Zofia Niewiadomska Pierwsze w Polsce zajęcia rozwoju osobistego i psychoterapii w asyście koni wg. standardów EAGALA są prowadzone w ośrodku Stajnia Czerniec/20km od Gdańska Szczegóły dotyczące zajęć można znaleźć na stronie: www.koniopozytywni.pl
www.KonnaCafe.pl | 18
www.KonnaCafe.pl | 19
Sport i rekreacja Spór pomiędzy niektórymi sportowcami i rekreantami (a może większością sportowców i rekreantów?) trwał, trwa i pewnie będzie trwał. Jedni drugim udowadniają, że są lepsi, więcej potrafią, że lepiej dbają o konie, itp. Argumenty można wymieniać w nieskończoność. Czy jednak ma to sens? Moim zdaniem nie. I tak każdy wybierze, to co mu bardziej odpowiada, a przecież de gustibus non est disputandum (łac. o gustach się nie dyskutuje). Podyskutować natomiast można o problemie, który nie jest najważniejszym w jeździectwie (nawet myślę, że jest mało ważny, jeśli porówna się go do na przykład coraz większego braku kompetencji instruktorów), ale potrafi utrudnić życie. Utrudnia życie zwłaszcza osobom wrażliwym, które są podatne na sugestie i zdanie innych ludzi. Chodzi o problem stosunków pomiędzy sportowcami i rekreantami. Aby łatwiej było czytać artykuł sprecyzuję najpierw pojęcia sportowca i rekreanta. Otóż sportowcem jest dla mnie osoba zajmująca się sportem wyczynowo i czerpiąca z tego tytułu profity oraz posiadająca duży zasób wiedzy na temat tego, czym się zajmuje. Osobę rekreanta rozumiem jako człowieka uprawiającego sport dla przyjemności, traktującego wybraną formę spędzania czasu jako relaks i odprężenie. Zatarg pomiędzy dwoma przedstawionymi grupami koniarzy można obserwować bardzo często. Pojawia się zarówno w stajniach, jak i na forach internetowych. Czytając wpisy dotyczące jeździectwa oraz przyglądając się stajennemu towarzystwu
Jola Maciejewska
łatwo zauważyć, że podstawowy problem tkwi w niekompetencji i braku kultury. Niekompetencja objawia się u sportowców zazwyczaj poprzez niedostrzeganie różnicy pomiędzy sportem a „szportem”. Po stronie rekreantów są to przeważnie głosy mówiące, że derka i ogolony koń zakrawa nad znęcanie się nad zwierzętami. „Szportowcy” często próbują ze swoich koni robić na siłę konie sportowe, chociaż ich zwierzęta tego nie wymagają. Swoje konie startujące w niskich klasach zamykają w boksach, aby przypadkiem nie nabawił się kontuzji. Oczywiście, że kontuzja się może zdarzyć zawsze, ale czasem można zmniejszyć jej ryzyko właśnie wypuszczając konia na padok, gdzie będzie mógł rozładować nagromadzoną energię, a nie zamykając go w boksie „bo jest taki cenny”. Oczywiście pewne wybitne konie mogą wymagać takich środków ostrożności. Ale czy nasz konik chodzący przykładowo klasę L w skokach jest naprawdę tak cennym wierzchowcem, że nie można sobie pozwolić na odpuszczenie zawodów ze względu na ewentualną kontuzję konia (która przecież nie musi się zdarzyć)? Albo czy warto golić konia na zimę, jeśli jest użytkowany raz w tygodniu do poczłapania? Oczywiście nie neguję takich praktyk – w przypadku sportu z prawdziwego zdarzenia są one niezbędne. Ale golenie koni tylko dlatego, żeby nazwać się sportowcem to gruba przesada. Trzeba dostosować działania do okoliczności i brać pod uwagę dobro konia.
www.KonnaCafe.pl | 20
Jola Maciejewska
Do rozważań o „szportowcach” warto dopisać zjawisko, które można obserwować na zawodach, gdy nie dostatecznie przygotowany do startu jeździec, pomimo to startuje. Taka osoba nie powinna brać udziału w zawodach. Ale często dodatkowo zdarza się, że tacy ludzie mienią się sportowcami. Jak dalekie od prawdy jest to stwierdzenie nie trzeba opisywać. Można by jeszcze długo wymieniać, ale problem został nakreślony. Resztę dopiszą Wasze obserwacje. Sportowcy rekreantom zarzucają często skromne umiejętności jeździeckie i małą dbałość o konie. Umiejętności jeździeckie trzeba poprawiać niezależnie od tego czy jeździ się sport, czy tylko dla przyjemności. To jaki poziom dany człowiek prezentuje nie zależy od tego czy jest rekreantem, czy sportowcem, ale od tego ile pracy włożył w swoje doskonalenie i czy dalej chce się uczyć czy już osiadł na laurach. Zaniedbanie koni także zdarza się wszędzie. I będzie nim zarówno zaniedbanie stanu zdrowia przez rekreanta (np. nie zrobię kopyt, bo konik i
tak nie pracuje), ale także pojechanie na zawody na zwierzęciu, które potrzebuje odpoczynku. Takie przypadki wymagają interwencji niezależnie od tego kto kim jest. Także wśród rekreacji jest obecne wykorzystywanie koni ponad ich siły. I nie mówię tu o szkółce, ale o prywatnych koniach, którym właściciele mogliby dać odpocząć. W tych przypadkach działa taki sam mechanizm, jak w przypadku każdego znieczulonego człowieka – ja chcę coś zrobić, a koń musi to zrobić, a to że nie jest na to gotowy, to problem konia. Dla prawdziwego rekreanta koń będzie jego przyjacielem, a nie zaspokojeniem ambicji kosztem zwierzaka. Tak samo dla prawdziwego sportowca koń będzie towarzyszem, z którym pnie się na wyższe szczeble kariery. Niezależnie od tego, z którą grupą się identyfikujemy najważniejsza jest troska o konia. To żywe zwierze, które odczuwa ból i zmęczenie tak samo jak człowiek, a nie jest maszyną do robienia kariery sportowej, czy pojechania bez przygotowania na rajd.
www.KonnaCafe.pl | 21
Co dziś wypada, a co nie? Moda i trendy jeździectwa nie omijają. Nie mówię tu tylko o kraciastych podkolanówkach zamiast sztylpów czy kolorowych czaprakach z wielkim napisem „Anky”. Nawet nie wspominam o tendencjach w ocenianiu zawodników ujeżdżeniowych; nie od dziś wiadomo, że na takich zawodach aktualne mody mają duży wpływ na wynik końcowy. Mam raczej na myśli ogólne tendencje, które widać na co dzień, w stajniach i w… internecie. Dominika Ruth
Rollkur zły na dwa fronty Gdy parę lat temu rozpoczęła się nagonka na rollkur, pomyślałam: super! Tak jak większość jeźdźców w pierwszej chwili napiętnowałam nadużywających przeganaszowanie. Zachwycona zaczęłam obserwować zmiany w mentalności młodych jeźdźców. Na forach coraz rzadziej pojawiają się pytania: „Jak zganaszować konia? Chcę, by mój koń też był tak pięknie przeganaszowany, jak to zrobić?” Przecież zaledwie pięć lat temu ganaszowanie konia było szczytem marzeń wielu osób jeżdżących w rekreacji! Każdy dobry jeździec wie, że nie tędy droga. „Nie będą piłować konia i nadużywać czarnej wodzy” – ucieszyłam się. Niestety rollkur, a właściwie jego antykampania, ma także więcej złych stron. Kilka lat temu w dobrym tonie było mieć konia ganaszo-
wanego na wszelkie sposoby, a teraz czytam na forach, że zganaszowany koń to koń nieszczęśliwy. Dziewczyny wrzucają zdjęcia swoich wierzchowców i cała gawiedź się cieszy: dobrze, że nie jeździsz „na pysku”, jak to dobrze, że nie nadużywasz wodzy, stop rollkurowi, stop Anky! A koń na zdjęciu zmizerniały, bez mięśni, drepce na chudych nóżkach, szyja jak patyczek, nie trenowany, bo trening jest przecież także zły. Po chwili refleksji wchodzę na znany mi dobrze fotoblog. O, piękny koń, myślę sobie. Rozluźniony pod jeźdźcem, widać, że zadowolony, stępuje obszernie, głowa może troszeczkę za pionem. Patrzę na komentarze, a tam taka perełka! Pozwólcie, że zacytuję: „śliczny konik, szkoda, że kolejna osoba ten rollkur stosuje, nie męcz takiego pięknego konika!”. Wrzucić teraz w internet zdjęcie wysportowanego konia – to prawie samobójstwo…
www.KonnaCafe.pl | 22
Dominika Ruth
Co dziś wypada?
A jeśli nie masz zacięcia krawieckiego, możesz przyjąć też odwrotną tendencję i zdejmować jak najwięcej. Nie z siebie, a z konia. Teraz w modzie jest, by nawet najbardziej zagorzały fanatyk klasycznej jazdy miał zdjęcie, jak jeździ bez ogłowia. Nie ma znaczenia, że uważa to za niepotrzebną popisówę. Zdjąć ogłowie wypada. Tak samo robią wszystkie rekreacyjnie jeżdżące dziewczynki, dla których taka sesja zdjęciowa ma stanowić niezbity dowód na idealne porozumienie między nią a koniem. I znów to co widzę, to biedny koń z zapadniętym grzbietem, po którym dodatkowo widać, że lezie gdzie chce, tylko amazonka udaje, że niby konia tym cordeo prowadzi.
Dobry konik robi stójkę
A już największy umiejętnościowy hit ostatnich paru lat to stawanie dęba. To już najwyższy dowód porozumienia i zgrania. Każdy wie przecież, że nie ma takiego dobrze ułożonego konia, który by nie stawał dęba przed jeźdźcem…
Nowe szaty króla Inna tendencja, choć już nie tak groźna i nie bulwersująca, a raczej zabawna, to liczne sesje fotograficzne w sukniach. Oczywiście na koniu. Niektóre z tych zdjęć są naprawdę piękne – gdy koń wyczyszczony, zapleciony, wypucowany, amazonka uśmiechnięta, stroje historyczne, dopracowane. Niestety, obecnie istnieje presja, by takie zdjęcie mieć za WSZELKĄ CENĘ. Tak więc widzimy „artystyczne” zdjęcia, gdzie amazonka w białej sukni pomyka przez zaorane pola w siodle westernowym, na brudnym siwku, w tle jakaś fabryka. Widzimy amazonkę przy kości, w czerwonej falbaniastej sukni, na pięknym karym ogierze. Szetlandzkim. Dobrze, że zima minęła. Skończą się te całe serie zdjęć, kiedy to na pół naga dziewczyna w bikini i z padżero skacze przez śnieżne zaspy. Dziewczyny, kicz! Doceniam piękne zdjęcia, gdzie amazonki, najlepiej w damskich siodłach (ach, rarytas!) jeżdżą konno. Przenoszą mnie w dawne czasy, kiedy suknie wymuszały konstruowanie specjalnych siodeł. Uwielbiam te wymuskane, wyrafinowane i dopracowane fotografie. Tylko jakoś te brudne konie i byle jakie sukienki mnie nie przekonują.
To mi przypomina tę modę, kiedy wypadało mieć zdjęcie z koniem na munsztuku, czarnej wodzy i bardzo krótkich wypinaczach, a najlepiej w ogóle na wszystkim jednocześnie. Należało się zaprezentować w dwóch wersjach: na spienionym, szalonym wierzchowcu (ach, taki on groźny, że aż munsztuk trzeba było założyć!) oraz w wersji light (mój koń taki grzeczny, taki wytrenowany, on te wszystkie munsztuczki i patenty zna i kocha, bo my w końcu sportowce jesteśmy). Teraz widocznie patenty z mody wyszły, za to trzeba dawać inne dowody wyjątkowości. I tak co drugi koń prezentowany w internecie staje dęba. A co, jeśli jakiś nieszczęśnik nie potrafi swojego konia przyuczyć do chodzenia bez ogłowia, do stawania dęba lub chodzenia bez zganaszowania…? Przecież takie zdjęcie mieć trzeba! Wtedy, na ostateczny dowód jeździeckiego autentyzmu, można sięgnąć po… programy graficzne.
Dominika Ruth (Jeździ konno od 25 lat, posiadaczka dwóch tinkerów które trzyma pod Berlinem. Polskę odwiedza często, ale... głównie przez internet).
www.KonnaCafe.pl | 23
O co pytać przed kupnem konia?
Wiadomo, że nikt nie kupuje konia, o którym nic nie wie. Jeszcze zanim go obejrzymy, znamy przeważnie takie szczegóły jak wiek, płeć, rasa, zarys umiejętności. Często znamy też przybliżony wzrost konia. Wiele dowiemy się obserwując wierzchowca podczas wizyty w stajni, np. jak się zachowuje w boksie, podczas prowadzenia, siodłania czy jazdy. Są jednak rzeczy, których nie zaobserwujemy, a o które warto zapytać. Radzi Anna Białata. Jak często i jak długo pracuje?
Ta informacja da ci wgląd w stopień eksploatacji konia oraz pewne przesłanki co do jego zdrowia, kondycji i charakteru. Koń rzadko i lekko ruszany zapewne nie ma kondycji ani wyrobionych mięśni, ale z drugiej strony – miał mniejsze szanse na kontuzje. To, że był mało ruszany może (ale nie musi!) oznaczać, że ma nieprzyjemny charakter. Koń codziennie intensywnie pracujący (np. w szkółce po 4 godziny codziennie) będzie miał i mięśnie i kondycję, ale też może nie być chętny do współpracy, a do tego może być zbyt przeciążony pracą. Najlepiej, jeśli do tej pory pracował po 1-3 godziny dziennie, 5-6 dni w tygodniu.
Jaki charakter ma codzienna praca tego konia?
Właściciele lubią zachwalać swoje konie, że mają „duże predyspozycje do” (jakiejś dyscypliny, dużego sportu). Bardzo często koń faktycznie ma te predyspozycje, ale… jeszcze częściej jest to tekst zachwalający konia, który nic nie umie, bo nie jest trenowany. Bardzo często możemy usłyszeć, że dany koń „ma predyspozycje do westernu”. Dlaczego? Bo jest tarantowaty albo srokaty! Dlatego zamiast pytać o predyspozycje wierzchowca, lepiej dowiedzieć się, jak wygląda jego codzienna praca. Jeśli koń codziennie chodzi w tereny, a poza tym nic więcej nie robi, to nie spodziewaj się, że jest świetnie ujeżdżony. Z kolei jeśli zawsze trenuje ujeżdżenie na hali, to w terenie może zachowywać się niespokojnie. Jeśli znasz codzienną pracę konia, to wiesz, czego się po nim spodziewać.
www.KonnaCafe.pl | 24
Anna Białata
O co pytać przed kupnem konia?
Gdyby koń nie został sprzedany, jakie plany wobec niego mieliby właściciele?
To dobre pytanie, bo pokazuje stosunek właściciela do konia oraz to, czy koń jest aktywnie trenowany. Jeśli odpowiedź nie jest precyzyjna, oznacza to, że koń do tej pory nie był trenowany w określonym kierunku, czyli zapewne ma nieduże umiejętności. Jeśli natomiast właściciel ma jakąś wizję użytkowania konia, to pewnie do tej pory koń był prowadzony w takim kierunku.
Kim byli poprzedni właściciele?
Choć zgodnie z prawem zmiana właściciela powinna być odnotowywana w paszporcie konia, to niestety nie zawsze tak jest. Ponadto suche informacje z tyłu książeczki niewiele nam mówią. Dobrze, jeśli od obecnego właściciela dowiemy się nieco o historii konia: gdzie się urodził, kto go zajeżdżał, do jakich rąk trafiał. Znając historię zwierzęcia, w razie ewentualnych problemów, będzie nam łatwiej zrozumieć ich naturę.
Dlaczego koń jest sprzedawany?
Jednym z gorszych powodów sprzedaży są trwające od dawna kłopoty finansowe (ale to zauważysz po stanie stajni czy konia). Jednym z lepszych – nagłe problemy finansowe (co oznacza, że do tej pory o konia dbano i nie planowano jego sprzedaży). „Przyczyny prywatne” mogą oznaczać, że właściciel nie chce powiedzieć, dlaczego sprzedaje konia. Prawdziwa przyczyna nie musi mieć związku z koniem, ale może mieć. Dlatego słysząc taką odpowiedź, należy zachować czujność. Jeśli koń od początku był przeznaczony na sprzedaż, zastanów się, czy to zmotywowało właściciela do utrzymania konia w dobrej kondycji i treningu („dobrego konia sprzeda się za większą sumę”) czy też raczej do zaniżenia standardów („skoro koń i tak idzie na sprzedaż, to po co mam wkładać w niego pracę?”). To również zauważysz oglądając konia.
Kto na nim jeździ?
Jeśli koń jest trenowany, dobrze będzie poznać trenera. Ale cenne są też informacje, czy na koniu jeżdżą dzieci czy osoby dorosłe. Jeździ na nim wielu jeźdźców czy tylko jeden, czy dwóch? Tutaj nie ma złych ani dobrych odpowiedzi, ale każda daje nam jakieś wyobrażenie o usposobieniu konia. Np. jeśli na koniu jeździ wiele dzieci, wiemy, że zwierzę jest spokojne, ale niekoniecznie wybitnie ujeżdżone. Jeśli natomiast jeździ na zmianę dwóch doświadczonych dorosłych, możemy podejrzewać, że koń umie coś więcej, natomiast nie dowiemy się, jak zareaguje na zmianę jeźdźca. www.KonnaCafe.pl | 25
Anna Białata
O co pytać przed kupnem konia?
Jak często był szczepiony i odrobaczany?
Nie pytaj się: „czy był regularnie szczepiony i odrobaczany?”, bo na pewno uzyskasz informację twierdzącą! Dla niektórych właścicieli koni regularne odrobaczanie, to odrobaczanie co dwa lata… Dlatego zapytaj się: kiedy był ostatnio odrobaczany i szczepiony oraz jakie choroby obejmowało szczepienie? Koniecznie dowiedz się, czy koń ma aktualne szczepienia przeciw grypie. Jeśli nie, to nie powinno się go przewozić do nowej stajni. Informacja o tym, kiedy koń był szczepiony, pozwoli ci zaplanować kolejne szczepienia.
Czym był żywiony?
Ta informacja jest ważna z dwóch powodów. Po pierwsze, musimy wiedzieć co i ile koń jadł, żeby go odpowiednio żywić po zakupie. Nie możemy nagle zmienić diety. Po drugie, informacja o żywieniu jest dla nas wskazówką co do dbałości byłego właściciela o konia.
Czy chorował, czy miał kontuzje?
Takie pytania wydają się oczywiste. Pamiętaj jednak, że każdemu koniowi zdarza się zachorować czy mieć drobną kontuzję. Dlatego nie skreślaj go z powodu drobnych problemów zdrowotnych w przeszłości. Warto mieć informacje na temat historii zdrowia konia, by wiedzieć, jak zachowywać się w razie ewentualnej choroby. Oczywiście ostateczną ocenę zdrowia konia zostaw lekarzowi weterynarii!
Warto też dowiedzieć się: czy koń startował w zawodach (na plus, jeśli tak), w jakim wieku był zajeżdżany (3 do 4 lat to plus, jeśli wcześniej to minus), jaką ma pozycję w stadzie (to pytanie warto zadać głównie po to, by dowiedzieć się, czy dotychczasowi właściciele są wyczuleni na punkcie psychiki koni, czy mają do zwierząt indywidualne podejście). Czy ma jakieś fobie, czy czegoś się boi? (wiele fobii jest niegroźnych, np. strach przed spryskiwaczem. Ale np. strach przed samochodami, głośnymi dźwiękami czy dotykaniem brzucha – to już są niebezpieczne fobie i należy się zastanowić nad sensem kupna takiego konia). W kwestii ceny: jeśli wydaje ci się, że cena konia jest zawyżona, to możesz się zapytać, czemu jest tak wysoka. Natomiast jeśli cena wydaje ci się na za niska, nie pytaj, dlaczego. W trakcie wywiadu, obserwacji konia, jazdy próbnej oraz w
trakcie wizyty lekarza weterynarii, powinny wyjść przyczyny tej niskiej ceny. Jest wiele rzeczy, o które zamiast pytać, lepiej umieć samemu zaobserwować. W jakiej koń jest kondycji, w jakim stanie ma kopyta (jeśli zdrowe, bez wad i zadbane, to wiadomo, że koń jest często rozczyszczany, więc pewnie spokojny przy kowalu; wady zaś zwiastują problemy fizyczne i psychiczne). Jak zachowuje się w boksie, czy ma narowy, czy skupia się na jeźdźcu, czy jest dobrze ułożony, jak chodzi na lonży – to także lepiej zaobserwować niż wypytywać. Pamiętaj jednak, że nie ma tak naprawdę jednego zestawu pytań do każdego konia i każdej sytuacji. Powinnaś zastanowić się, czego oczekujesz od swojego przyszłego wierzchowca i od tego uzależnić treść pytań. www.KonnaCafe.pl | 26
www.KonnaCafe.pl | 27
JEST LATO, SĄ I MUCHY…
10 sposobów na owady
Każdego lata każdy jeździec (i koń…) przeklina roje much i komarów. Te pierwsze uniemożliwiają miłą jazdę w ciągu dnia, szczególnie w terenie, te drugie są nieznośne wieczorem. Są jednak sposoby na zminimalizowanie przykrości wynikających z obecności insektów.
1: CZYSTOŚĆ
W stajniach, w których jest porządek, much z zasady po prostu NIE MA. Porządek oznacza sprzątanie boksów minimum dwa razy dziennie, czyli rano i wieczorem. Konieczne jest codzienne dokładne usuwanie słomy z boksów i osuszanie zamoczonych miejsc. Takie sprzątanie jednego boksu zajmuje nawet pół godziny dziennie, ale warto. Szczególnie w małych stajniach, do dziesięciu koni, jest to wykonalne. Dwie osoby dokładnie wyczyszczą boksy i ponownie zaścielą najwyżej w dwie godziny. Stajnia z trzema końmi to godzina do półtorej godziny pracy.
3: LAMPY, LEPY… RĘCE
Lampy przeciw muchom są drogie, ale działają przez długi czas i nie wymagają wymiany ani czyszczenia. Lepy z kolei są znacznie tańsze, ale wymagają ciągłej wymiany. Lepy mają jeszcze jedną wadę: zawieszone stwarzają niebezpieczeństwo dla jaskółek i jerzyków, naszych sprzymierzeńców. Niezależnie od tego, jaką opcję wybierzesz, jest ważne, by likwidować nie tylko źródła much, ale i dorosłe osobniki. Zabijanie much działa lawinowo: im więcej przeżyje dorosłych, tym więcej młodych się urodzi. Pamiętaj, że to tylko gzy-samice piją krew. Dlatego trzeba je zabijać. Każdy opity krwią giez, który przeżył, pozwala na przeżycie wielu nowych młodych owadów. Dlatego podczas jazdy koniecznie odganiaj i zabijaj gzy obłażące twojego konia. Niestety, zabicie gza na koniu zwykle wiąże się z zostawieniem krwawego śladu. Radą na to jest jazda ze spryskiwaczem z wodą lub środkiem przeciw muchom. Jeśli jeździsz na długie tereny, takie trwające ponad półtorej godziny, to spryskiwacze są naprawdę potrzebne.
2: OBORNIK I ŚCIÓŁKA
Obornik należy trzymać z dala od stajni i zapewnić jego cotygodniowe usuwanie (w ostateczności co dwa tygodnie). Pomaga też rozdzielanie nieczystości. Końskie kupy należy składować osobno i na bieżąco wykorzystywać do nawożenia ogrodu albo wygospodarować przestrzeń na ich osuszanie na słońcu. Jeśli wykorzystujemy trociny lub brykiet drzewny, to muchy nie będą się do niego garnąć. Dobrym pomysłem jest więc zmiana ściółki w okresie letnim ze słomy na trociny. Możesz też wybrać torf ściółkowy. Można go również używać jako nawozu albo składować we wcześniej wykopanych dołach i przysypywać ziemią. Zużycie takiego torfu jest stosunkowo niewielkie, łatwo zachowuje się czystość i w prosty sposób ogranicza się ilość much.
www.KonnaCafe.pl | 28
Paulina Jóźwicka
4: CZYSTA WODA
Muchy uwielbiają wodę – a w szczególności tę brudną… Zadbaj więc, by wszystkie źródła wody były czyste. Wanny z wodą znajdujące się na padoku codziennie napełniaj od nowa. Jeśli wyjeżdżasz w teren, unikaj terenów podmokłych. Na terenach podmokłych twojego konia na sto procent oblezą muchy i komary.
6: SIATKA, MASKA
Głowę konia warto też chronić za pomocą siatki lub maski. Siatka jest wykonana z cienkiego materiału i odrobinę przylega do głowy. Zwykle zasłania uszy i oczy. Maski są natomiast sztywne, za to chronią także chrapy. Trzeba sprawdzić, która ochrona jest lepsza dla naszego konia. Dla jednym twarde maski są rozpraszające, a u innych cienkie maski nie są dostateczną ochroną. Używanie siatek lub masek powinno być latem normą i każdy koń powinien mieć taką. Skoro chcemy, aby nasz koń dla nas pracował, powinniśmy zapewnić mu maksymalny komfort, prawda?
Jest lato, są i muchy
5: HIGIENA KONIA
Muchy wprost kochają obłazić dwa rejony na ciele konia: głowę oraz ewentualne małe ranki. Zadbaj, by każde skaleczenie było od razu opatrzone. Choć używanie „sreberek” ma wielu przeciwników, latem możesz w ten sposób zabezpieczyć ranę. Możesz też użyć gencjany. Natomiast w higienie głowy najważniejsze jest czyszczenie chrap i okolic oczu. Używaj jednorazowych chusteczek i przed każdą jazdą dokładnie oczyszczaj te okolice. Dzięki temu trochę mniej much będzie doskwierać twojemu koniowi. Warto co tydzień kąpać dość dokładnie konia, a codziennie przecierać go wodą z np. olejkiem eterycznym. Im nasz koń czystszy, tym mniej much przywabi.
7: DERKA
Na rynku można dostać specjalne derki przeciwko muchom i promieniom UV. Takie derki są szczególnie przeznaczone dla koni albinotycznych i skłonnych do poparzeń i udarów, ale świetnie sprawdzają się także w walce z muchami. Ich największą wadą jest to, że są bardzo delikatne. Kosztują dużo i trzeba mieć w zapasie więcej niż jedną, bo dość szybko się niszczą. Jeśli jednak masz wrażliwego, „cienkoskórego” konia, który na każde ugryzienie owada reaguje podenerwowaniem czy nawet bryknięciem, taka derka to wybawienie! Możesz jej używać zarówno podczas jazdy jak i wypuszczając konia na padok, szczególnie w godzinach największej aktywności owadów.
www.KonnaCafe.pl | 29
Paulina Jóźwicka
8: PSIKACZE
Różne „antymuchy” w spreju lub żelu działają mniej lub bardziej. Ich zadaniem jest zabicie zapachu końskiego potu, który przyciąga muchy. Niestety, im koń się bardziej poci (a więc wydziela mocniejszy zapach), tym więcej tego specyfiku spływa wraz z potem… Jeźdźcy narzekają, że takie specyfiki działają krótko. A one działają długo, tylko szybko są usuwane z konia. Te lepsze mocniej przyczepiają się do konia. Wszystkie jednak prędzej czy później przestają działać. Każdy sprej działa jednak skuteczniej, kiedy będziemy trzymać się dwóch zasad. Po pierwsze, psikamy całego konia. Zadanie ułatwi nam rozcieranie specyfiku gąbką. Po drugie, musimy psikać i wcierać specyfik pod włos. Dzięki temu znacznie dłużej utrzyma się na ciele. Jeśli chcemy mieć pewność, że w czasie jazdy koń nie przestanie być chroniony, to dobrym pomysłem jest trzymanie psikacza w pobliżu ujeżdżalni. Dzięki temu w połowie jazdy będzie można było konia ponownie spryskać. Jeśli jeździsz w tereny, zaopatrz się w sakwy. Ja tak jeżdżę już parę lat i na bieżąco spryskuję konia w trakcie terenu. To zdecydowanie działa. Niestety, gzy chętnie siadają na brzuchu, słabiźnie, wewnętrznej stronie ud konia. Czasem, gdy mój koń ma już naprawdę dosyć krwiopijców, muszę zejść i także tam go popsikać. Ale zejście na chwilę w terenie to mała cena za komfort konia (i mój – bo mogę jechać na spokojnym wierzchowcu). Wielu jeźdźców nie wyobraża sobie jazdy terenowej z ciągłym opryskiwaniem konia. Jeśli jednak posiadasz sakwy, twój koń jest przyzwyczajony do spreju, a do tego jeździcie spokojnie, taki sposób naprawdę zdaje egzamin.
Jest lato, są i muchy
9: NATURALNE SPECYFIKI
Komary przylatują do końskiego ciepła, a muchy zwabia zapach potu. Z ciepłem nic nie zrobimy, ale zapach możemy zatuszować. Znanym sposobem jest dodawanie czosnku do paszy. Wysuszony i sproszkowany czosnek to tani specyfik, który łatwo kupić zarówno w sklepach jeździeckich, jak i przez internet. Niestety, ma on swoje wady. Po pierwsze, warto go zacząć dodawać na dwa miesiące przed okresem „muchowym”. Po drugie, nie w każdym przypadku działa. Czemu? Nie wiemy. Warto jednak sprawdzić na własnym koniu jak zadziała czosnek. Jeśli chcesz, możesz samodzielnie przygotować sprej na muchy. Przepis znajdziesz w dziale Do It Yourself. A skoro mówimy już o naturalnych metodach zwalczania owadów – bardzo polecamy jaskółki, jerzyki i pająki. Nie zrywajmy pajęczyn, szczególnie tych nowych. Nie niszczmy ptasich gniazd. Chroniąc ptaki i pająki, chronisz swojego konia.
10: KTO RANO WSTAJE…
Latem najlepsza pora na jazdę to wczesny poranek, do godziny 9. No, nie łudźmy się – nie każdy, nawet jeśli może, wstanie o godzinie piątej rano, by o szóstej czy siódmej być już w stajni. Ale jeśli planujesz długi wypad w teren albo intensywny trening to zdecydowanie powinieneś wyjechać wcześniej. W ciągu dnia aktywne są zarówno muchy jak i komary. Choć pod wieczór towarzystwo gzów już nam nie grozi, to za to komary potrafią doprowadzić do szaleństwa! Skorzystaj więc z pięknej, letniej pogody i tego, że słońce wstaje tak wcześnie. Twój koń naprawdę woli jechać w teren na powitanie słońca, niż w środku dnia, na powitanie much.
www.KonnaCafe.pl | 30
Do It Yourself
SPREJ PRZECIW OWADOM Jeśli lubisz wiedzieć, co dokładnie znajduje się w używanym specyfiku, najlepiej jest go zrobić samemu. Nasz przepis jest bardzo prosty i powszechnie używany wśród jeźdźców.
Potrzebujemy: 1. Czystego spryskiwacza (najlepiej takiego do kwiatów) lub wiadra 2. Octu owocowego (np. winny) 3. Wody 4. Dodatków
Dodatki nie są konieczne. To olejki eteryczne, których nie lubią muchy, albo zapachy, które przełamią woń octu, albo składniki zwiększające przyczepność mieszaniny do sierści. Ocet mieszamy z wodą w proporcjach… prawie dowolnych. Zarówno 1 jednostka octu na 10 jednostek wody, jak i proporcje 1:1 będą dawały zamierzony efekt. Im więcej octu a mniej wody, tym mocniej działa środek, ale… nasz koń wtedy szczególnie nieprzyjemnie pachnie. Dlatego proporcje trzeba samemu dobierać, zależnie od efektu, jaki chcemy osiągnąć.
Dodatki:
Czosnek granulowany – wzmacnia nieprzyjemny
zapach dla much. Dodajemy 10 gram na pół litra octu i pozostawiamy na parę godzin do „przegryzienia”. Wady – zapach czują nie tylko muchy, ale i jeźdźcy…
Potłuczone goździki – intensywny zapach jest
szamy, substancja nabierze większej przyczepności do sierści. Ten sam efekt osiągniemy dodając delikatny krem do ciała (chodzi o zawartą w nim glicerynę). Niestety, krem się słabo rozpuszcza w wodzie, więc trzeba spędzić trochę czasu na mieszaniu. Możemy nawet użyć oliwki dla dzieci, jednak wtedy przy spryskiwaniu trzeba cały czas potrząsać pojemnikiem, by ciągle mieszać wszystkie składniki.
już przyjemniejszy dla człowieka. Garstka potłuczonych goździków powinna przypadać na pół litra octu. Możemy też gotować goździki w wodzie, którą potem rozcieńczymy ocet.
Olejki eteryczne – goździkowe, lawendowe, sosnowe, citronella poprawiają zapach naszego środka i odstraszają owady.
Czarna herbata – możemy jej używać zamiast
Pularyl – płyn sprzedawany w aptekach i u wete-
wody, dzięki niej środki działają dłużej.
Olejek waniliowy – możemy użyć tego do ciast
lub zakupić w sklepie przemysłowym. Największa wada – odstrasza wiele owadów, ale przyciąga meszki. Używamy trzy małe fiolki na pół litra octu.
Kremowy płyn do kąpieli dla dzieci – jeśli
dodamy 100ml do pół litra octu i dokładnie wymie-
Nigdy nie spryskujemy konia bez wcześniejszej próby alergicznej. Próba polega na spryskaniu jednego punktu konia i pozostawieniu go bez spłukiwania na 24 godziny. Jeśli nie będzie reakcji alergicznej, możemy stosować środek.
rynarzy działa owadobójczo. Używamy łyżki stołowej na litr płynu.
Pomaga także: dodanie rozmarynu, wyciągu z
liści orzecha (uwaga! farbuje sierść!), krwawnika. Jeśli nie znosimy zapachu octu, możemy w niego zrezygnować na rzecz większej ilości olejków zapachowych – jednak wtedy działanie będzie słabsze, a płyn droższy.
Pamiętaj!
Każdy musi wypróbować swój własny środek: na każdego konia, w różnym środowisku poNie spryskujemy okolic oczu i chrap. Jeśli chcemy trzeba innych środków. To samo użyć tu środka, nanośmy dotyczy gryzących owadów. Nie na każdy gatunek działa ten sam go małą gąbką, bardzo środek. Tak więc… zachęcamy ostrożnie, uważając, by do eksperymentów! nie dostał się do oczu. www.KonnaCafe.pl | 31
Ściąga z jazd Witajcie w rubryce, która ma inspirować jeźdźców rekreacyjnych do urozmaicenia jazd. Wiele ćwiczeń wydaje się niewykonalnych na szkółkowym koniu, do tego chodzącego pod średnio zaawansowanym jeźdźcem. Wbrew pozorom wcale tak nie jest. Z prezentowanych tu ćwiczeń każdy może skorzystać - samodzielnie lub z pomocą instruktora. Ponadto tłumaczymy trudne pojęcia padające podczas jazdy. Jeśli masz swoje propozycje ćwiczeń albo uwagi do dotychczas prezentowanych lub chciałabyś, abyśmy wytłumaczyli jakieś pojęcie – pisz na
[email protected].
Co to znaczy, że…
„mam jechać po drugim śladzie?” Określenie „ślad” ma w jeździectwie dwa znaczenia. W tym kontekście chodzi o „ścieżkę”, po której będzie poruszał się koń na ujeżdżalni. Kiedy jeździsz wokół ujeżdżalni, tuż przy jej ogrodzeniu, to poruszasz się po pierwszym śladzie (i to jest tak zwana „ścieżka”). Około dwóch metrów w stronę środka znajduje się drugi ślad. Na drugi ślad zawsze wjeżdżamy, kiedy mijamy się z innym koniem, a także, kiedy jeździmy w parze. Czasem też wtedy, gdy ćwiczymy chody boczne. Trzeci ślad znajduje się kolejne 2 metry w stronę środka. Przedstawiamy to na schemacie. Instruktorzy często proszą o jazdę po drugim śladzie z dwóch powodów. Po pierwsze, jeśli jeździmy wciąż przy ogrodzeniu, konie wydeptują ścieżkę. Od tego tworzy się na ujeżdżalni rów, „rynna”, którą potem trzeba zagrabiać ręcznie lub bronować. Drugi powód to zwiększanie stopnia trudności jazdy. Większość koni woli chodzić po ścieżce i stale ciągną w jej stronę. Jazda po drugim czy trzecim śladzie nie jest prosta, więc stanowi doskonały sprawdzian dla naszych umiejętności powodowania (kierowania) koniem. Jeśli jeździsz indywidualnie, to także staraj się nie jeździć tuż przy ogrodzeniu. Koń powinien chodzić po linii prostej dlatego, że mówisz mu swoimi pomocami: idziemy po linii prostej. Natomiast większość koni, które stale chodzą wzdłuż ujeżdżalni, mają kłopot z zachowaniem tej prostej linii bez asekuracji ogrodzenia. Jak wspomnieliśmy na początku, słowo „ślad” ma dwa znaczenia. Tego drugiego używamy w kontekście: „koń porusza się po dwóch (trzech, czterech) śladach”. Nie jest to polecenie, a opisanie ruchu konia. Ruch po dwóch śladach oznacza standardowy sposób poruszania się konia idącego na wprost. O ruchu po trzech i czterech śladach mówimy tylko i wyłącznie przy chodach bocznych. Do tego tematu będziemy wracać w przyszłości. www.KonnaCafe.pl | 32
#3 Zmiany dosiadu w galopie Korzyści W tym ćwiczeniu uczymy się częstych zmian dosiadu pełnego na półsiad z zachowaniem rytmu jazdy. W jeździe skokowej i terenowej konieczna jest umiejętność zmiany dosiadu, zależnie od sytuacji. Czasem gwałtowny zakręt lub konieczność skrócenia konia wymagają głębszego dosiadu. Warunki To ćwiczenie najlepiej przeprowadzać na dużej ujeżdżalni prostokątnej z prostym ogrodzeniem. Najpierw... Do tego ćwiczenia możemy podejść tylko wtedy, gdy mamy już płynnie opanowany półsiad w galopie, pełen siad w galopie, a nasz koń jest kondycyjnie przygotowany do trochę dłuższego galopu. Zanim zaczniemy ćwiczyć powinniśmy umieć wykonywać zmiany w dosiadzie na kole lub na długiej prostej. Teoria Będziemy jechać po prostokącie lub kwadracie. Naszym zadaniem będzie jak najdokładniejsze wyjechanie narożników w pełnym siadzie oraz pokonywanie prostych w półsiadzie. Zaczynamy więc od zagalopowania, na przykład w narożniku i na prostej przechodzimy do półsiadu. Dbamy, aby koń był prosty. Możemy też poprosić go o dodanie. Przed zakrętem lekko siadamy w siodło, skracamy konia i staramy się jak najdokładniej pokonać zakręt, czyli jak najgłębiej wjechać w narożnik. Po wjechaniu na prostą przechodzimy w półsiad i ponownie przygotowujemy konia do kolejnego narożnika. Rozgrzewka Ponieważ ćwiczenie wykonujemy w galopie, najpierw przeprowadzamy typową rozgrzewkę jeźdźca i konia w stępie i w kłusie. Przed ćwiczeniem w galopie warto poświęcić także chwilę na spokojny galop, wykonać parę okrążeń w pełnym siadzie i półsiadzie. Uważaj! Przy częstych zmianach dosiadu łatwo o rozproszenie uwagi, a co za tym idzie: utratę koordynacji, łapanie równowagi na wodzy lub mocne siadanie w siodło („klepanie o siodło”). Pamiętaj, że lepiej jechać krócej i mniej, ale za to znacznie dokładniej, niż długo, ale za to byle jak.
Ćwiczenie 1: Po rozgrzaniu konia i siebie za-
Ćwiczenie 3: Jeśli masz dobrze opanowane ćwiczenie na dużym prostokącie, możesz go zmniejszyć. Trudność wcale nie polega tutaj na częstszych zmianach dosiadu, ale na mniejszej przestrzeni do wyprostowania konia na prostej. Dbaj więc, by jechać po czworokącie, a nie po kole!
Ćwiczenie 2: Zdecydowanie trudniej jest po-
Ćwiczenie 4: Możesz też odwrócić ćwiczenie, tj. po linii prostej jechać w pełnym siadzie, a zakręty pokonywać w półsiadzie. Jednak to ćwiczenie traktuj tylko jako „odskocznię” od powyższych, urozmaicenie jazdy.
czynamy galopować. Wykonujemy parę ćwiczeń polegających na utrzymywaniu stabilnego półsiadu i jeździe w pełnym siadzie. Potem zaczynamy trzymac się schematu: na linii prostej jedziemy półsiadem, a przed zakrętem siadamy w siodło i staramy się jak najstaranniej wyjechać narożnik.
jechać to ćwiczenie, jeśli nie mamy pomocy w postaci ogrodzenia. Jeśli jeździsz na dużej ujeżdżalni, możesz skrócić sobie ujeżdżalnię i jechać jedną lub dwie proste z dala od ogrodzenia. Staraj się mimo to jechać po linii prostej jakbyście jechali przy „ścianie”.
www.KonnaCafe.pl | 33
DIY: PROWIZORYCZNY BAT SZKOLENIOWY Baty szkoleniowe do pracy naziemnej to dość świeży wynalazek. Podczas takiej pracy koń czasem od nas się oddala, czasem jest bliżej nas. Bat ujeżdżeniowy nie umożliwia kontaktu z koniem, który jest trzy metry dalej, jest też zbyt giętki. Z kolei bat do lonżowania nie umożliwia komunikacji, kiedy koń stoi tuż obok nas. Bat szkoleniowy (czyli to, co w PNH nazywa się „carrot stick”) jest krótki, twardy i ma doczepiany długi sznurek. Taki bat możemy kupić w internecie już od 50zł, ale standardowo kosztuje ponad 100zł. My podpowiemy, jak wykonać go za 30zł!
Po pierwsze, potrzebujemy bata do lonżowania. Możemy użyć starego bata, np. takiego, od którego urwała się końcówka. Nasz bat do lonżowania został kupiony w Decathlonie za 28zł.
1
Zgromadź potrzebne rzeczy: -
bat do lonżowania nożyczki taśma izolacyjna ok. 2 metry linki żeglarskiej, grubości ok. 6-8 mm
2 3
1. Przycinamy bat do lonżowania na długość 120 cm. 2. Zabezpieczamy końcówkę, zaklejając taśmą izolacyjną. Jeśli tego nie zrobimy, czarne tworzywo oplatające włókno szklane ześlizgnie się na dół. 3. Od linki odcinamy czternastocentymetrowy kawałek. Nakładamy go tak, żeby 4 cm sznurka z każdej strony nachodziły na bat i dokładnie oplatamy taśmą. Będzie on służył do mocowania dodatkowego sznurka. 4. Dorobienie sznurka jest jeszcze prostsze. Końcówkę naszej linki rozczapierzamy, pozwalamy na zniszczenie zwartej struktury plecionki. Natomiast tę część, którą będziemy przymocowywać do bata, możemy albo zawiązać w pętelkę, albo zrobić pętlę ponownie z użyciem taśmy. Sznurek do bata mocujemy jak na ostatnim rysunku.
4
*Tak zrobiony bat działa prawie identycznie jak bat „ze sklepu”, za jego pomocą można dobrze szkolić naziemnie. Jego wykonanie zajmuje nie więcej niż 5 minut. Jeśli nie jesteś pewna co do naturala i chcesz jedynie spróbować paru ćwi czeń, to lepiej zaczynać z dobrym sprz tem… ale po co od razu wydawać krocie na drogie baty? *Zrobienie bata identycznego jak oryg nalny jest również proste i może kiedyś wyjaśnimy, jak zrobić idealną podróbkę markowego carrot sticka… www.KonnaCafe.pl | 34
LIST W SPRAWIE DZIAŁU „OCENIAMY ZDJĘCIA” „Droga redakcjo KonnejCafe! (…) Nigdy nie rozumiałam i nie zrozumiem oceniania czyjegoś stylu jazdy na podstawie jednego, dwóch czy nawet trzech zdjęć. Zajmuję się fotografią jeździecką od paru lat i doskonale wiem o tym, że zdjęcie to tylko chwila, ulotny moment złapany aparatem. Ma się to nijak do rzeczywistości. Na jednym zdjęciu koń wyjdzie pięknie, my puchniemy z dumy, bo on jest piękny i my jesteśmy piękni, a na zdjęciu zrobionym trzy sekundy później wyglądamy jak klaun na fotelu. Bardzo proszę w imieniu wszystkich czytelników, których próbujecie szkolić, o zastanowienie się nad sensem i konsekwencjami takich lekcji (…) Pozdrawiam, Dominika Frej” Odpowiedź Redakcji: W pierwszym numerze KC pojawiła się notka informująca o charakterze rubryki, jest ona także zawarta na stronie internetowej (FAQ, pytanie 10). Faktycznie, w drugim numerze czasopisma zapomnieliśmy opublikować tę uwagę, co nadrabiamy w aktualnym, trzecim numerze. Zdajemy sobie sprawę z kontrowersyjności nie tylko tej rubryki, ale też całej idei „rad” na odległość. Jest wielu trenerów, którzy całkowicie negują ideę książek instruktażowych, zbiorów ćwiczeń i pomysłów na rozwiązywanie problemów. Słowny opis nigdy nie jest kompletny, a do tego każdy przypadek konia i jeźdźca trzeba rozpatrywać indywidualnie. Dlatego zachęcamy do jazdy z instruktorem każdego, szczególnie jeśli ma już własnego konia i od wielu lat jeździ samodzielnie. Nie uważamy jednak, że należy całkowicie odrzucić pomysł rubryki „Oceniamy zdjęcia”. Daje ona możliwość nabrania dystansu i uzyskania świeżego spojrzenia na swoją jazdę. Zdjęcia i filmy z treningów to dobre uzupełnienie jazdy. Pozwalają na przemyślenie jazdy, uświadomienie sobie swoich mocnych stron, nazwanie problemów. Jeźdźcom często wydaje się, że jeżdżą nienagannie, a dopiero po obejrzeniu zdjęć i wysłuchaniu uwag zmieniają zdanie i zauważają niedociągnięcia. To staje się motorem do podjęcia jazd z instruktorem lub zintensyfikowania treningów.
Konna C afe Piszcie :)
[email protected]
www.KonnaCafe.pl
Redaktor naczelna: Gabriela Jóźwiak Wydawca:
„Elżbieta Bazgier - szkolenia” ul. Wojska Polskiego 107 05-822 Milanówek
Korekta: Elżbieta Bazgier Fotografika: Klaudia Mironowicz Korekta angielska: Michał Zalewski Strona internetowa:Wojciech Jóźwiak, taraka.pl Reklama:
[email protected]
Współpraca:
Anna Białata Paulina Jóźwicka Adam Krzyżanowski Aleksandra Michalczuk Zofia Niewiadomska Dominika Ruth Katarzyna Szereda Magda Szymczak
Stajnia w Wężewie Rancho Rumak
Z chwilą otrzymania artykułu przez redakcję następuje przeniesienie praw autorskich na Wydawcę, który ma odtąd prawo do korzystania z utworu, rozporządzania nim i zwielokrotniania go dowolną techniką. Redakcja nie zwraca niezamówionych materiałów oraz zastrzega sobie prawo do skrótów i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do publikacji. Redakcja nie odpowiada za treść materiałów reklamowych i promocyjnych.
www.KonnaCafe.pl | 35
OCENIAMY ZDJĘCIA! Zdjęcie ocenia Magda Szymczak, instruktor rekreacji ruchowej ze specjalizacją jazda konna, sędzia II klasy kat. A i B (ujeżdżenie i skoki).
„Cześć, mam na imię Martyna. Jeżdżę od 7lat. Pierwsze 6lat poświęciłam rekreacji. Mam konia od roku i od tego czasu więcej trenuję i staram się pozbyć moich starych nawyków. Mój koń Cimerino ma 7lat, jest bardzo energiczny i wyrozumiały, choć ma charakterek. Trenujemy ujeżdżenie i skoki. Choć czasem też wybieramy się w tereny lub na spacerki albo bawimy się na padoku. To wspaniały koń, ale ja muszę się jeszcze wiele nauczyć. Jak oceniacie naszą dotychczasową jazdę?”
Witaj Martyno! Faktycznie, masz rację… trzeba pozbyć się starych nawyków. Koniecznie! Twoja noga ułożona jest odpowiednio, kolano i udo ładnie przylegają do konia, widoczny jest efekt „przyklejenia” nogi do siodła. To bardzo dobrze! Łydka i stopa również są w prawidłowej pozycji. Schody zaczynają się, gdy spojrzymy wyżej... Już w krzyżu jesteś zaokrąglona, a to karygodny błąd. Zgarbione łopatki, ściśnięta klatka piersiowa, sztywne, o wiele za nisko trzymane ręce to kolejne elementy, które bezwzględnie musisz poprawić. Nic nie da jednak samodzielna próba naprawiania błędów; tutaj konieczna jest pomoc doświadczonego instruktora lub trenera, który nie tylko będzie regularnie pracował nad pozycją twojego ciała, ale też da ci wskazówki co do codziennej jazdy. Co my jednak możemy podpowiedzieć? Podczas następnego treningu spróbuj bardziej wsłuchać się w swoje ciało. Zacznij koniecznie od rozgrzewki PRZED jazdą. Przede wszystkim porozciągaj się. Spędź minimum piętnaście minut na
takiej rozgrzewce. W stępie, rozprężając konia usiądź luźno, postaraj się rozluźnić każdą część swojego ciała: szyję, barki, ramiona, plecy, biodra, nogi. Ciekawe ćwiczenia, jako uzupełnienie jazdy z instruktorem, znajdziesz w takich książkach jak „Równowaga w ruchu”, „Dosiad naturalny”, „Ćwiczenia w siodle”. Warto zainteresować się techniką Alexandra, która uczy wyszukiwania i likwidowania napięć w swoim ciele. Najważniejsze jest jednak, by trener lub instruktor na nowo cię „poukładał”. Nawyki trudno przezwyciężać. Na początku, kiedy ktoś nam pokazuje, jak się ich wyzbyć, nowa pozycja ciała wydaje nam się bardzo nienaturalna, niewygodna i niepraktyczna. Z czasem nasze mięśnie rozwijają się, a mózg zapamiętuje nową pozycję ciała i problem znika. Przed tobą jeszcze dużo pracy, ale z pewnością uda ci się osiągnąć prawidłową postawę. Z niecierpliwością czekamy na kolejne zdjęcia, zrobione po kilkunastu treningach dosiadu! www.KonnaCafe.pl | 36
WASZE PYTANIA - NASZE ODPOWIEDZI Jeśli chcesz, by Twoje pytanie trafiło do kolejnego numeru, zadaj je pisząc na adres:
[email protected]. W tytule maila napisz: „Wasze pytania, nasze odpowiedzi”. Zaznacz, jak chcesz być podpisany (podaj swój nick/imię/imię i nazwisko/’anonim’ itd). Jeśli pytanie dotyczy zdjęcia, dołącz zdjęcie jak najlepszej jakości. Pamiętaj, że musi być ono twojego autorstwa, a jeśli nie jest, potrzebujesz zgody autora.
UWAGA! Zadajecie wiele pytań w różnych miejscach: na czacie, pod zdjęciami na fotoblogu, na gg, w różnych portalach społecznościowych i forach. Jeśli chcecie na pewno dostać odpowiedź, pytania przesyłajcie prosto na adres
[email protected].
PYTANIE K.I.N.I.A.: Chcę startować w zawodach skokowych. Kiedy będę mogła – czy wtedy, kiedy będę miała Brązową Odznakę Jeździecką? Czy taka brązowa odznaka uprawnia do startu we wszystkich klasach skokowych?
NASZA ODPOWIEDŹ: Zacznijmy od tego, że
w zawodach możesz startować bez posiadania odznaki – o ile są to zawody towarzyskie (podwórkowe, amatorskie). Takie zawody to dobry pomysł na pierwsze starty. Zawody podwórkowe pozwolą oswoić się z atmosferą konkursów i ułatwią zdanie odznaki, bo będziesz mieć już za sobą pierwsze jeździeckie publiczne wystąpienia. Jeśli już masz odznakę jeździecką, możesz startować w klasach skokowych i WKKW do L włącznie, a w ujeżdżeniu do P włącznie. Ale sama odznaka nie wystarczy. Odznaki są wymagane, by ubiegać się o licencję sportową. Przed licencją sportową (do której wymagana jest srebrna odznaka jeździecka) masz tzw. licencję wstępną. Aby ją uzyskać, nie
PYTANIE CZYTELNICZKI: Mam problem
z półsiadem. Przy najeździe na przeszkodzie wszystko jest dobrze (półsiad poprawy). W momencie wybicia konia tracę równowagę, następnie, gdy koń opada na ziemię zupełnie tracę postawę. Robię sobie krótsze strzemiona i ćwiczenia tj. przejazd przez drążki, półsiad bez strzemion. Czy jesteście w stanie mi coś doradzić? Co jeszcze mogę zrobić?
NASZA ODPOWIEDŹ: Na twój problem nie
ma magicznego sposobu, a jedyny sprawdzony sposób to jeździć więcej i dłużej. Ten problem wynika z małej wprawy w jeździe i sam minie po dłuższym czasie intensywnych jazd i treningów.
musisz brać udziału w egzaminach licencyjnych. Takim egzaminem jest właśnie BOJ. Po zdaniu BOJ musisz jeszcze zarejestrować siebie i konia w Wojewódzkim Związku Jeździeckim. Przez te procedury znacznie łatwiej jest pierwszy raz przejść z pomocą trenera. Jeśli nie jeździsz sama, tylko na stajennych koniach, z trenerem, to on z pewnością ci pomoże. Do zarejestrowania siebie i konia będziesz potrzebować: BOJ, zaświadczenia od lekarza sportowego o braku przeciwwskazań do startu w zawodach, paszportu konia oraz dowód wpłaty za roczną licencję do startów. Szczegółów dowiesz się w Wojewódzkim Związku Jeździeckim. Możesz udać się do siedziby, zadzwonić lub napisać maila, by wyjaśnić wszystkie niejasności.
Zaniepokoiła nas jednak pewna rzecz: czy jeździsz sama? Sama uczysz się skakać i wymyślasz sobie ćwiczenia? To może być pewien problem. By zacząć skakać, niezbędny jest pewien poziom umiejętności ujeżdżeniowych. Na początku nauki skoków bardzo przydaje się potraktowanie skoków jako ujeżdżenia z przeszkodami. Szczególnie w sytuacji, kiedy jeździsz sama, bez instruktora, nie możemy dać ci żadnych wskazówek – nie wiemy jak jeździsz, jak porusza się twój koń i jak wygląda trening. Co więcej, jeśli jeździsz sama, problem „sam nie minie”, bo nie jest na bieżąco korygowany przez instruktora. Polecamy więc skorzystać z usług dobrego instruktora lub trenera. A jeśli jeździsz z instruktorem, to po prostu mu zaufaj, uzbrój się w cierpliwość i zobaczysz, że za parę miesięcy problem będzie znacznie mniejszy lub zupełnie zniknie. www.KonnaCafe.pl | 37
Odpowiada Redakcja KonnejCafe
PYTANIE ALEKSANDRY: Jedni instruktorzy mówią, że w trakcie galopu trzeba wypychać konia biodrami i ruch całym ciałem jest dobrym działaniem. Inni mówią, że robię to za mocno, zbyt intensywnie. Już się pogubiłam – jak należy pracować ciałem w galopie?
NASZA ODPOWIEDŹ: Kiedy jedziemy galo-
pem (i potrafimy już jeździć), nasze pośladki nie przesuwają się po siodle. Podobnie jak w stępie, po prostu siedzimy na koniu, a on się pod nami porusza. Wszystko dzieje się naturalnie. Jeśli nie trenujemy intensywnie, to raczej nie zastanawiamy się, co robimy z biodrami, co więcej, nie pracujemy nimi (chyba, że chcemy zastosować pomoc – dosiad – wtedy zaczynamy pracować biodrami lub wstrzymujemy dosiad, czyli usztywniamy biodra). Nasze biodra są rozluźnione, dzięki czemu możemy na koniu po prostu siedzieć. Obejrzyj sobie filmiki z dużych zawodów ujeżdżeniowych. Zobacz, jak siedzą dresażyści. Ich dosiad jest stabilny. Nie wyglądają, jakby wypychali konia biodrami. Tak więc ci instruktorzy, którzy mówią, że twoje ruchy są zbyt intensywne, najpewniej mają rację.
PYTANIE ADELI: Ostatnio byłam u kole-
żanki, która ma kuca. Ten ma 8 lat i jest ujeżdżony. Jeżdżę od listopada regularnie, dwa razy w tygodniu. Wcześniej jeździłam z przerwami. Umiem obchodzić się z koniem, kłusuję i galopuję. Chciałabym na tym kucu regularnie jeździć i uczyć go nowych rzeczy. Jednak u właścicieli nie mam co szukać pomocy: nigdy nawet na koniu nie siedzieli. Podjąć trud i uczyć go, jak zachować się pod jeźdźcem?
NASZA ODPOWIEDŹ: Po pierwsze wyjaśnij,
czy właściciele zgodzą się, byś jeździła na ich koniu. Koń pewnie niewiele pracuje i przydałoby mu się trochę ruchu, ale decyzja należy do właścicieli, bo w takiej sytuacji to oni odpowiadają nie tylko za konia, ale też za ciebie. Pamiętaj, by takie sprawy uzgadniać przede wszystkim z nimi. A teraz druga sprawa. Z twojego opisu wynika, że wciąż jesteś początkującym jeźdźcem. Niestety, nauka konia nowych elementów jazdy
No tak. Tylko, że tego spokojnego siedzenia w trakcie galopu trzeba się jakoś nauczyć. Jeśli mamy nauczyć się stabilnie i mocno siedzieć w siodle, „być przyklejonym do siodła”, musimy najpierw dobrze wczuć się w rytm galopu konia. Instruktor, którzy każe ci wcierać się w siodło (wypychać konia biodrami) chce, abyś wczuła się dobrze w rytm ruchu konia. Liczy na to, że gdy złapiesz ten rytm, będzie ci łatwiej się rozluźnić i ostatecznie spokojnie usiąść w siodle. Taka metoda wypychania biodrami ma wiele wad. Na przykład, jeździec może być przekonany, że to normalny sposób jazdy, a tak nie jest. Po drugie, może nabrać odruchu ciągłego wypychania biodrami, co jest błędem. Tak więc taka metoda nauczania dosiadu w galopie jest całkiem dobra, jeśli tylko nie stosujemy jej za dużo. Powinnaś stabilnie siedzieć w siodle, spokojnie dostosować się do ruchu konia, mając dość rozluźnione biodra i krzyż. Nie wypychamy konia biodrami, chyba, że chcemy zagalopować. Możemy lekko odchylić się do tyłu. Nie zapominajmy o regularnym oddychaniu! Pamiętaj, że nauka stabilnego dosiadu w galopie nie jest łatwa i zajmuje wiele czasu. Dlatego nie zrażaj się, jeśli po pół roku nauki wciąż nie będziesz siedzieć stabilnie. To po prostu nie jest łatwy element. czy też wychowywanie konia, bez doświadczenia i wprawy, jest prawie niemożliwe. Jest taka bardzo mądra zasada, że zielony jeździec może jeździć na doświadczonym koniu profesorze, a zielony koń może chodzić tylko pod wprawnym jeźdźcem. Połączenie doświadczonego konia i jeźdźca daje sukces, a połączenie zielonego konia i jeźdźca – katastrofę… Nie chcę ci jednak całkiem odradzać kontaktu z tym koniem, ponieważ w czasie samodzielnej jazdy możesz się wiele nauczyć. Potraktuj to jako okazję do poszerzenia swojej wiedzy: zakup lub pożycz książki o doskonaleniu dosiadu i porozumienia z koniem, dotyczące ujeżdżenia, psychologii, rozwiązywania problemów. Takich książek jest mnóstwo! Popróbuj z koniem pracy naziemnej. Jeśli ktoś z dorosłych będzie w pobliżu (naprawdę, wypadki się zdarzają!), a koń będzie spokojny, możesz na nim jeździć. Lekko, niezobowiązująco, przez dwadzieścia czy trzydzieści minut, stępo-kłusem, może z nawrotami galopu, o ile będziecie się dobrze dogadywać. Od nauki konia czegokolwiek jednak się wstrzymaj jeszcze przez parę lat. www.KonnaCafe.pl | 38
Odpowiada Redakcja KonnejCafe
PYTANIE JULII: Mam dwuletnią klaczkę walijską. Próbuję z nią metody naturalne już od sześciu miesięcy. Klacz zachowuje się spokojnie, ale nie jest mną zainteresowana. Ciekawi ją wszystko naokoło, tylko nie ja. Na przykład przy prowadzeniu idzie za mną, ale tylko wtedy, gdy ma na głowie lub szyi kantar lub linę. Siedem gier nie pomaga w budowaniu porozumienia, spacery i wspólnie spędzony czas też nie. Co robić?
NASZA ODPOWIEDŹ: Młody kucyk stwarzający problemy… skądś to znamy! Trafiła ci się rasa o bardzo silnym charakterze. Masz do czynienia z koniem niezależnym, dumnym, energicznym i bardzo inteligentnym. Do tego klacz jest bardzo młoda, czyli raczej nie ułożona. Nie ma wielu umiejętności, pewnie też nie zaakceptowała cię jako członka stada. Lub zaakceptowała jako konia podrzędnego w swoim stadzie! Praca z młodymi kucami jest bardzo trudna. Piszesz, że „siedem gier nie pomaga”. Ale czy na pewno umiesz stosować te ćwiczenia? Nie są one wcale proste i nie bez powodu są organizowane liczne kursy ich stosowania. Nie ma takiej możliwości, by siedem gier, prawidłowo stosowanych przez człowieka z doświadczeniem, nie zwróciło uwagi konia na człowieka. Tak więc nasza rada, to po prostu udać się na kurs, najlepiej z tą konkretną klaczą (ostatecznie jako obserwator) i nauczyć się tych zabaw od profesjonalistów. Możesz się nieco zdziwić – jeśli znasz siedem gier tylko z opisów lub filmików na YT,
zobaczysz, jak inaczej wyglądają one w praktyce. Z drugiej strony wspominasz o jednym tylko problemie: że klacz nie zwraca na ciebie większej uwagi, że idzie za tobą, ale gdy ją prowadzisz na uwiązie. Zastanawiam się jednak, czy to naprawdę duży problem? Oczywiście, lepiej by było, gdyby klacz była w ciebie wpatrzona jak w obrazek. Ale pamiętaj, że potrzeba doświadczenia i dużo czasu by osiągnąć ten etap. Za mną też nie wszystkie moje konie chodzą – te, z którymi nie pracowałam za dużo, puszczone luzem wolą się paść niż śledzić każdy mój krok. Na koniec zastanów się, do czego ten koń ma ci służyć. Chcesz mieć kucyka-psa, który będzie za tobą biegał, kładł się na komendę i był sterowny bez użycia ogłowia? W takim razie metody naturalne to dobry kierunek. Jeśli jednak chcesz mieć kucyka do zwykłej jazdy rekreacyjnej czy do małego sportu, to możesz równie dobrze podążyć klasyczną drogą szkolenia konia: za jakieś pół roku wprowadzać klaczce lonżę, przyzwyczajać ją do siodła i ogłowia, a gdy skończy trzy lata, oddać ją do zajeżdżenia. Jeśli wybierzesz dobrego trenera, będziesz mieć za dwa lata bardzo dobrego konia do jazdy, który po procesie zajeżdżenia będzie cię uważał za osobę wyższą w hierarchii stadnej i z pewnością nie będzie cię już tak ignorował. Metody naturalne nie są obowiązkowe. Możesz obrać klasyczny kierunek. A jeśli wybierzesz drogę „naturalną”, ćwiczenia powinnaś najpierw przerobić pod okiem trenera metod naturalnych (podobnie jak przed posiadaniem własnego konia do jazdy trzeba najpierw nauczyć się jeździć pod okiem instruktora!).
WIĘCEJ PYTAŃ I ODPOWIEDZI ZNAJDZIESZ NA www.KONNACAFE.pl reklama
www.KonnaCafe.pl | 39
BLOGI: JAK ZDOBYĆ POPULARNOŚĆ? Chyba każdy blogowicz napotykał te same problemy: zakładamy blog, piszemy… i nic. Nawet jeśli ktoś wejdzie na blog, to nie zostawi komentarza. A przecież to komentarze się liczą, bo są wskaźnikiem zainteresowania! Nie wiadomo, co robić: pisać więcej, mniej, może tematy nieciekawe, może trzeba się zareklamować? Ale ani zmiana tematu, ani reklama nie działają. Wtedy właśnie
wielu blogowiczów się zniechęca: przestają pisać, zamykają swoje blogi. Specjaliści od marketingu i socjolodzy wiedzą, co zrobić, by dany blog był znany na cały świat. My podpowiemy, co zrobić, by twój blog był po prostu odwiedzany, lubiany, czytany i przede wszystkim – komentowany przez internautów. Zobacz, jakie to proste!
Czy istnieje blogowicz, który od razu osiągnął popularność? Chyba nie. Bo tego, jak założyć, zareklamować i prowadzić blog trzeba się nauczyć. Dlatego nie rezygnuj, gdy Twój pierwszy czy drugi blog nie okaże się wielkim sukcesem. Potrzeba wiele samozaparcia i oczywiście wprawy!
Krok 1: Tematyka Większość zwłaszcza młodych blogowiczów popełnia ten sam błąd: chcą pisać o wszystkim. Na takich blogach pojawiają się informacje o koniach, zazwyczaj kopiowane z internetu. Poniżej są relacje z odbytych jazd - taki jeździecki pamiętnik. Potem jest notka o tym, jak było w szkole, a zaraz obok niej informacja, jak się robi kantary np. dla koni Schleich. Najpierw trzeba się zastanowić, o czym będziemy
Krok 2: Adres, Tytuł, Nick Adres bloga musi być w miarę krótki i oryginalny. Unikaj słów „konie”, „konno” i „koniarze”, bo takich blogów jest mnóstwo. Nie używaj cyfer i raczej nie oddzielaj słów myślnikiem (-), bo takie adresy nie zapadają w pamięć. Dość dobry tytuł to np. imię ulubionego konia, skrót od tytułu, wykorzystanie obcojęzycznego słowa. Jeśli chcesz być rozpoznawalna w internecie, to
pisać. Na pewno o koniach – to wiemy. Ale dokładniej? Możesz np. wybrać ogólną tematykę: jazda westernowa, moda, metody naturalne, nauka jazdy, skoki przez przeszkody. Ale możesz też założyć pamiętnik, pisać porady (na przykład związane z rysowaniem koni), publikować swoje przemyślenia. Albo prowadzić konkursy i publikować swoje dodatki do bloga (choćby projektować nagłówki). Co najbardziej cię interesuje, na czym najbardziej się znasz? Wybierz jeden, maksymalnie dwa kierunki działalności bloga. To sprawi, że twój blog będzie wyrazisty, a czytelnicy będą wiedzieli, czego się po nim spodziewać. kategorycznie zrezygnuj z nazywania się „koniarajakaś”. Dziewczyn o nicku „koniara” są dziesiątki. Najlepsze są proste, ale niecodzienne nicki. Bardziej zapadnie w pamięć „Arktyczna”, „Laaosa” czy „Endywia” niż zwykłe „Koniara”. Adres bloga powinien nawiązywać do jego tytułu lub twojego nicku. Dobrze się więc zastanów, bo podstawową zasadą zdobywania popularności jest niezmienianie tych trzech elementów: adresu, tytułu i nicku. www.KonnaCafe.pl | 40
Klaudia Mironowicz
Krok 3: Porządek Wprowadź do swojego bloga czytelne menu. Nie umieszczaj za wysokiego nagłówka. Jego wykonanie możesz zlecić innej blogowiczce. Nie pisz notek, które niczego nie wnoszą do treści bloga („hejka, co tam u Was? Ja byłam na jeździe, było
Krok 4: Treść Choć interesująca treść nie gwarantuje sukcesu (ile jest świetnych, a nie czytanych blogów!), to jest konieczna, by osiągnąć popularność. Dobrym pomysłem jest stworzenie 2-4 wyczerpujących poradników na trafione tematy. Dzięki temu, kiedy ktoś wpisze pytanie w wyszukiwarce, twój blog ma szansę wyskoczyć na wysokim miejscu. Jakie to mogą być poradniki? Np. dotyczące tak elementar-
Krok 5: Reklama Żeby ktoś czytał twój blog, musi na niego jakoś trafić. Im więcej osób wie o jego istnieniu, tym lepiej. Dobra forma reklamy to dodawanie linku do bloga w stopce wypowiedzi na forum – dzięki temu za każdym razem, gdy się wypowiesz, zostanie na danym forum umieszczona także reklama bloga.
Krok 5: Komentarze Chcesz, żeby inni wchodzili na twój blog i z chęcią komentowali, ale sama piszesz u innych jedynie: „Fajny blog, wpadnij do mnie”? Nie licz, że
Blogi
fajnie, to tyle”). Nie zamieszczaj samych zdjęć. Pamiętaj, że dla fotoblogów są specjalne portale. Pisz starannie, nie używaj t@k!eG0 pisma. Sprawdzaj ortografię, składnię. Na uporządkowanym blogu czytelnik dłużej siedzi i częściej do takiego bloga powraca. nych spraw, jak wybór dobrej stajni, albo będące opisem dostępnych w Polsce magazynów jeździeckich. Sprawdź na forum, o co pytają twoi rówieśnicy, i postaraj się zaspokoić ich ciekawość właśnie w formie poradnika na blogu.
Często wystarczą dwa super ciekawe posty, by osiągnąć popularność. Drugi dobry pomysł to zachęcanie do „wymiany linkami”, czyli nawiązanie współpracy z innymi blogowiczami i wzajemne zamieszczanie linków do swoich blogów. Możesz też stworzyć ciekawe banery, które inni z chęcią zamieszczą u siebie. Ostatni sposób reklamy to pisanie o blogu na portalach społecznościowych. Nie pisz jednak, że właśnie założyłaś blog i zapraszasz, bo po co wchodzić na pusty blog? Zacznij zapraszać dopiero po miesiącu lub dwóch. taka reklama zadziała! Wysil się na przeczytanie ostatniej notki na czyimś blogu i napisz coś konstruktywnego, z wyraźnym nawiązaniem do treści. Twórca bloga na pewno się odwdzięczy. Jest też szansa, że nawiążecie współpracę: na przykład wymienicie się linkami albo banerami.
Powyżej blog, którego autorka bloguje stale od czterech lat - świetny wzór do naśladowania!
Krok 6: Częstotliwość Dobrze jest zamieszczać nowe notki jak najczęściej. Nic nie da dodawanie wpisu raz na miesiąc
– przez ten czas wszyscy zdążą zapomnieć o istnieniu takiego miejsca! Najlepsze efekty daje uaktualnianie bloga codziennie, ostatecznie co dwa dni. To jedna z najważniejszych zasad.
www.KonnaCafe.pl | 41
Odwiedź koniecznie! ciekawe miejsca w sieci
W poprzednim artykule znajdziecie wiele odnośników do ciekawych blogów o koniach. Jako odpoczynek od słowa pisanego, prezentujemy Wam dwa bardzo ciekawe filmiki na YT.
VANESSA BEE
i Secret pokonują tor agility freestyle Film prezentuje przebieg dyscypliny „freestyle horse agility”. Konia Secret przez tor przeszkód przeprowadza Vanessa Bee, trenerka HA i autorka niedawno wydanej książki o tej dyscyplinie. Książka jest dopiero drugą pozycją w tej dziedzinie. Nas zachwyciła pozorna łatwość pokonania toru. Secret idzie chętnie, nadgania Vanessę, rzadko zostaje w tyle i naprawdę wie, na czym polega jego praca. Jednak z własnego doświadczenia wiemy, że sprawienie, by koń pokonał te przeszkody nawet prowadzony na linie, nie zawsze jest takie proste. Do tego zachwyca piękna sceneria i solidność wykonania bezpiecznych przeszkód. Inspirujące!
ALYCIA BURTON
i Classic Goldrush pokonują parkur bez siodła i ogłowia Goldrush to dziewięcioletni wałach, którego szkoli Alycia Burton. Razem startują w WKKW i w skokach na poziomie Grand Prix. Alycia nakręciła ten film, ponieważ szuka sponsora, który umożliwi jej dalszy rozwój i starty w zawodach najwyższego szczebla. www.KonnaCafe.pl | 42
Hipokryptozoologia Nie wierzysz w pegazy, jednorożne i kelpie? A co sądzisz o champie, koniu z Riwoche, koniu morskim czy mangarsahocu? Zacznijmy od początku. Na świecie od zawsze pełne jest legend, podań i opowieści o potworach. Większość z tych stworzeń to wytwory wyobraźni. Wiele z nich powstało przez przypadek, tak jak na przykład centaury. Centaury, czyli pół ludzie, pół
konie, to po prostu pierwsi jeźdźcy. Był taki moment na ziemi, że część ludów już umiała jeździć konno, a dla innych była to sztuka nie znana. Gdy takie ludy pierwszy raz widziały jeźdźca, mogło im się zdawać, że to człowiek o końskim tułowiu.
Kryptydy Nie każde dziwne stworzenie jest kryptydą. „Krypto” to ukryty. Tak więc kryptydą jest te zwierzę, które ponoć widziano, ale nie zostało udokumentowane na filmie lub zdjęciu. Nie są to zwierzęta, które wymarły – o tym, że nie są fantastyczne przecież wiemy! Nie są to także te stworzenia, co do których nie mamy pewności, czy wyginęły, czy też nie. Wilk workowaty nie jest kryptydą, bo kiedyś żył na pewno. Kryptydą nie jest też pegaz, bo co do tych mamy pewność, że nigdy tak naprawdę nie istniały. Dla kryptozoologów jest jednak jasne: nie wszystkie stworzenia fantastyczne są jedynie wytworem ludzkiej wyobraźni. Wiele z nich to prawdziwe, żyjące na Ziemi gatunki, tylko że po prostu niezidentyfikowane, nie opisane, naukowo nie nazwane. Kryptozoologia zajmuje się więc udowadnianiem istnienia kryptyd. Czasami się to udaje…
www.KonnaCafe.pl | 43
Adam Krzyżanowski
Koń z Riwoche Całkiem niedawno, bo w 1995 roku natrafiono w Tybecie na wcześniej nieopisaną rasę konia. Rasę odkrył Michel Peissel, w trakcie wyprawy mającej na celu zbadanie zupełnie innej populacji koni. Konie z Riwoche to rasa naprawdę niezwykła: uważa się ją za brakujące ogniwo, konia pośredniego między współczesnym a prehistorycznym. Niestety testy genetyczne nie są w stanie dać nam odpowiedzi na to, czy riwoche są ewolucyjnym reliktem. Kuce Riwoche to malutkie kucyki. Mają maksymalnie 120cm, ale większość jest mniejsza. Pod wieloma względami przypominają zwierzęta z naściennych malowideł w jaskiniach: są bułane lub ciemnobułane, z ciemnymi pręgami na nogach i grzbiecie, stojącą grzywą. Są dość kościste, o słabych zasad, nieproporcjonalnych ciałach. Mają małe uszy (ze względu na mroźny klimat), płaskie czoło, szeroki, ale mały pysk, który Peisselowi przywodził na myśl kaczkę. Koń z Riwoche nie był kryptydą. Zanim udokumentowano tę rasę konia, poza garstką Tybetańczyków, nikt nigdy o nim nie słyszał. Jednak fakt, że w Himalajach zaledwie siedemnaście lat temu odkryto nieznane wcześniej zwierzę, uświadomiło dobitnie w jak niewielkim stopniu znamy ten rejon. Dla wielu kryptozoologów koń z Riwoche stał się symbolem wciąż nieodkrytych górskich stworzeń. Dla fascynatów Wielkiej Stopy był to wielki zastrzyk energii i optymizmu.
Margarsahoc O tym stworzeniu pierwszy raz wspomina w 1661 roku admirał Étienne de Flacourt - gubernator francuzów na Madagaskarze. Pisze on: „mangarsahoc to niezmiernie duża bestia, która ma okrągłą stopę jak koń i bardzo długie uszy; gdy zbiega z góry, nic prawie przed sobą nie widzi ;gdyż oczy ma przesłonięte uszami; wydaje głośny ryk, podobny do głosu osła. Sądzę że jest to dziki osioł”. Prawie sto lat później dziki osioł jest ponownie opisywany przez hrabię de Modave: „Murzyni bardzo się tego zwierzęcia boją i podają przerażające opisy; w gruncie rzeczy jest to tylko dziki osioł. Żyje ich wiele w tej części wyspy, ale trzeba ich szukać w lasach, gdyż nigdy nie opuszczają miejsc bezludnych i trudno dostępnych.”. Istnieje bardzo dużo doniesień o istnieniu dzikich osłów na Madagaskarze, mimo to nie zostały one oficjalnie potwierdzone. Czy taka unikatowa rasa osła istnieje
Kryptozoologi
naprawdę? Tę zagadkę pozostawiamy odkrywcom i podróżnikom.
Champ To stworzenie jest z kolei kryptydą wodną. Obserwacje, bardzo liczne, poczyniono w Ameryce Północnej, w okolicy jeziora Champlain, a pierwsze podania o potworze pojawiają się już w osiemnastym wieku. Do tej pory widziano to stworzenie jedynie zanurzone w wodzie, więc nie wiadomo jak bardzo jest duże – oceniane jest na 6-12 metrów. Podobno jest szaro-brązowe, wielogarbne, o bardzo długiej szyi. Jego głowa ma przypominać głowę konia. Champ stał się sławny w 1977 roku kiedy to Sandra Mansi wykonała jego zdjęcie. Niestety, nie da się na jego podstawie określić, czy stworzenie rzeczywiście istnieje. Nie jest to jedyne zdjęcie Champa, ale nie ma też niezbitych dowodów na istnienie tego stworzenia. Kryptozoolodzy twierdzą, że może być to (tak samo jak potwór z Loch Ness) niewymarty dinozaur. Sceptycy natomiast uważają, że jest to świetnie zaplanowana atrakcja turystyczna.
Jak zostać kryptozoologiem? W spisie kryptyd znajdziemy wiele dziesiątków niepotwierdzonych zwierząt. Jest to prawdziwe pole do popisu dla odkrywców. W samej Polsce mamy doniesienia o około dziesięciu kryptydach, z czego najciekawsze są chupacabry, obce czarne psy i saltie. Jeśli chcesz zostać kryptozoologiem, najlepiej rozwijać się w dwóch kierunkach: językowym i biologicznym. Kryptozoologia opiera się na kontakcie z ludźmi, prowadzenia wywiadów, zbierania podań. Znając parę języków i mając dobry kontakt z ludźmi, masz już duże szanse prowadzić badania. Ponadto warto być dobrym z nauk biologicznych: by zaobserwować nowe zwierzę, trzeba znać te, które już istnieją. Przyda się porządna znajomość teorii ewolucji oraz genetyki. Choć nie ma studiów kryptobiologicznych, możesz uczestniczyć w zjazdach i wykładach, a także wziąć udział w wyprawach odkrywczych. Koń z Riwoche jest dowodem na to, jak wielu gatunków czy ras jeszcze nie znamy!
www.KonnaCafe.pl | 44
(Pełna) Krew angielska, czyli kącik języka angielskiego Aleksandra Michalczuk STRONA DO DRUKU! Equistranism
Welcome to our little English column of KonnaCafé! Here you can enjoy the beauty of foreign language, not only by practising your reading skills but also by learning equestrian vocabulary. As your next step, you can challenge yourself with one of our exercises and brain-teasers we prepared especially for you! We hope to provide you not only with knowledge but also with a bit of fun in everyday life.
MORNIN’*! It’s high time we begin out third article in our EQUESTRIAN English column. Are you ready? We have already covered BRIDLE and SADDLE vocabulary. If you, however, feel lost and just can’t understand any of my words – have no fear! The best way to deal with it is to have a quickly peek into the previous editions of our magazine and revise the previous lessons. Again, make sure you remember the entire vocabulary; practise it by doing our exercises! And keep this in mind – fun is the most important part of our doings! Today we’ll have a chat about EQUINE COAT COLOURS. *Mornin’ –jak tradycja naszej rubryki nakazuje, dziś poznajemy następny sposób przywitania. Powitanie „Mornin’” to nic innego jak stare, dobre i powszechnie znane „Good morning”. Z tym wyjątkiem, że znacząco skrócone. Pamiętajcie: „Good morning”, jak sama nazwa wskazuje, należy używać tylko rano (morning), zwyczajowo do godziny 12.00. Nie zapomnijcie o apostrofie! On sankcjonuje Wasze obcięcie litery ‘g zarówno w pisowni, jak i w wymowie.
LET’S GET DOWN TO IT!
(DZIEŃ DOBRY! Najwyższy czas by rozpocząć nasz trzeci artykuł w jeździeckim kąciku języka angielskiego. Gotowi? Zdążyliśmy już omówić słownictwo powiązane z ogłowiem i siodłem. Jeżeli jednak czujecie się zagubieni lub po prostu nic nie rozumiecie z moich słów, nie bójcie nic! Waszym rozwiązaniem jest szybkie zapuszczenie żurawia w poprzednie numery naszego magazynu. I tym razem upewnijcie się, że zapamiętaliście wszystkie słówka poprzez wykonanie naszych ćwiczeń. I pamiętajcie – zabawa jest najważniejszym aspektem naszych poczynań! Dziś pogawędzimy o MAŚCIACH KOŃSKIEJ SIERŚCI.)
Większość zagadnień omawiana będzie po angielsku. Zagubiony? Nie rozumiesz? Nie bój nic! Zajrzyj na koniec artykułu, gdzie znajdziesz słowniczek przygotowany specjalnie dla tej lekcji!
LESSON 3. EQUINE COAT COLOURS EXERCISE 3.1 DO YOU KNOW WHAT COAT IS? Most of you probably know this word as “płaszcz”, although it’s not what we want it to mean this time. It may be helpful, though. What does a coat (płaszcz) do? It COVERS one’s body. What covers a body of an animal? It’s FUR. It is a natural outer covering. DO YOU KNOW HOW DO WE SAY IT IN POLISH? (odpowiedź: sierść/okrywawłosowa)
www.KonnaCafe.pl | 45
Aleksandra Michalska
STRONA DO DRUKU
EXERCISE 3.2 LOOK AT THE PICTURES OF THE HORSES. What are their coat colours? Write them down under every picture.
1.________________
2.________________
3.________________
4.________________
5.________________
6.________________
7.________________
8.________________
EXERCISE 3.3
EXERCISE 3.4
Colour association: WHAT COAT COLOURS DO YOU ASSOCIATE WITH COLOURS PRESENTED BELOW?
THINK OF FAMOUS HORSES IN MOVIES. Can you name their coat colours, basing on what we’ve learned today? What colour is... 1. TORNADO, Zorro’s horse? 2. SHADOWFAX, equine lord from „The Lord of the Rings” (Cienistogrzywy z Władcy Pierścieni)? 3. SPIRIT, mustang from “Spirit, Stallion of the Cimarron” (Mustang z Dzikiej Doliny)? 4. PILGRIM, Grace’s injured horse from „The Horse Whisperer” (Pielgrzym z Zaklinacza Koni)? 5. HIDALGO, horse of Frank Hopkins, from movie “Hidalgo”? 6. JOEY, military horse from „War Horse” (Czas Wojny)? 1. Black, 2. Gray, 3. Dun, 4. Chestnut, 5. Pinto, 6. Bay
www.KonnaCafe.pl | 46
Aleksandra Michalska
STRONA DO DRUKU
DICTIONARY - SŁOWNICZEK EQUINE COLOURS – maści koni APPALOOSA – tarantowaty CHESTNUT - kasztanowaty BAY - gniady DAPPLE - jabłkowity DARK BAY - skarogniady DUN - bułany BLACK - kary GRAY - siwy GRULLO - myszaty WHITE - biały PALOMINO - izabelowaty PINTO – srokaty ROAN - dereszowaty
Association - skojarzenie Beige - beżowy Coat – (1) płaszcz (2) sierść/okrywa włosowa Coat colour – maść sierści Colour (bryt) - kolor Color (us) - kolor Equine - koński, koni Famous - słynny Fur - futro, sierść Injured - ranny Military horse - koń wojskowy Pictures – zdjęcia/obrazki
reklama
www.KonnaCafe.pl | 47
ZOOTECHNIKA
czyli hodowla i dobrostan zwierząt
Wielu koniarzy rozważa studia zootechniczne i faktycznie duża część decyduje się na te studia. Wbrew ogólnej opinii wcale nie są łatwe, a pracę po nich można dostać w różnych dziedzinach.
Paulina Jóźwicka
UPORZĄDKUJMY…
Różne uczelnie różnie rozwiązały sprawę kierunku zootechnika. Na jednych jest to jednorodny kierunek, bez możliwości robienia specjalizacji „hodowla koni”. Inne umożliwiają wybór takiej specjalizacji po drugim roku. Na jeszcze innych uczelniach można studiować na osobnym kierunku hodowlę koni. Np. na SGGW można studiować hodowlę koni, ale tylko w trybie wieczorowym. Niektóre uczelnie poszły krok dalej i oferują kierunki: hodowla koni i jeździectwo, hodowla koni i jazda konna albo hipologia i jeździectwo. Skupmy się jednak na standardowym kierunku zootechnika, zakładając, że „hodowla koni” jest na nim tylko jedną ze specjalizacji.
PRZED STUDIAMI
Żeby dostać się na studia zootechniczne, na większości uczelni wystarczy zdana biologia czy chemia na poziomie podstawowych. Progi nie są wysokie. Dlatego wielu maturzystów traktuje zootechnikę jako „plan B” – „jeśli się nie dostanę na weterynarię, medycynę czy biotechnologię, to pójdę na zootechnikę”. Na zootechnikę stosunkowo łatwo się dostać, ale już nie tak łatwo przejść przez te studia. Tak zwane „progi” to jedynie wskaźnik tego, jak wielu studentów próbowało się dostać na kierunek. Progi są niskie, to znaczy, że chętnych jest stosunkowo niewielu. Ale to nie jest łatwy kierunek: zajęć nie jest sporo, a ćwiczenia i egzaminy – dość trudne.
CO ROBI ZOOTECHNIK?
Zootechnik zajmuje się przede wszystkim hodowlą zwierząt. Przeznaczenie tych zwierząt może być bardzo różne. Np. osoba zarządzająca hodowlą krów może zajmować się krowami mlecznymi, krowami mięsnymi albo hodowlą krów na sprzedaż do dalszej hodowli. Niektórzy hodują ozdobne rasy bydła. Osoba zafascynowana psami ma naukowe podstawy do prowadzenia profesjonalnej hodowli psów. Może jednak równie dobrze prowadzić hotel dla zwierząt, zajmować się opieką nad zwierzętami, znaleźć pracę w organizacjach pomagającym psom. Może założyć własną hodowlę lub pracować w większej. Albo wyspecjalizować się w szkoleniu psów. Praca zootechnika to nie tylko hodowla zwierząt rozumiana jako ich rozmnażanie, ale również zapewnienie zwierzętom jak najlepszych warunków do życia. Idealnym przykładem pracy zootechnika jest praca w ZOO. Część pracy polega na planowaniu rozmnażania zwierząt, które są na liście zwierząt zagrożonych lub które trzeba rozmnażać, by zwiększyć pulę genów w gatunku. Ale zootechnicy uczestniczą także w projektowaniu wybiegów dla zwierząt tak, aby potrzeby zwierząt były zaspokojone, a odwiedzający je obserwatorzy byli zadowoleni. Przeprowadzają rutynowe badania zwierząt, takie jak ważenie, pomiar wzrostu, sprawdzanie temperatury, opracowują dietę zwierząt, zapewniają im rozrywki. Innymi słowy – dbają o nie. >>
www.KonnaCafe.pl | 48
Paulina Jóźwicka
>> Koniarze mogą znaleźć pracę w stadninach państwowych, zakładach treningowych, jako zarządcy stajni, również prywatnych. Mogą także prowadzić własną działalność (hodowlaną lub edukacyjną), znaleźć pracę w PZJ, PZHK lub innych strukturach organizacji świata jeździeckiego. Wielu pracuje w hurtowniach paszy, u jej producentów lub w przetwórniach. Kolejni znajdują zatrudnienie w sklepach jeździeckich lub w firmach wytwarzających karmę, akcesoria jeździeckie itd. Niektórzy piszą książki, współpracują z prasą specjalistyczną… lub zakładają darmowe e-miesięczniki:) Jak bywa z wieloma innymi zawodami, tylko część absolwentów tuż po studiach znajdzie pracę w zawodzie. Pozostali albo poszukają pokrewnych zawodów, albo założą własną działalność. Zootechnika jest pod tym względem bardzo dobrym kierunkiem dla „wolnych strzelców” z własną wizją na życie. Studia dają niesamowicie szeroką wiedzę o zwierzętach. Zadaniem przyszłego zootechnika jest wymyśleć, jak tę wiedzę wykorzystać.
Zootechnika
STUDIA
Na studiach będziesz przerabiać podstawy nauk biologicznych, czyli będziesz m.in. uczyć się chemii, biochemii, czasem matematyki, botaniki i zoologii. Konieczna będzie specjalistyczna wiedza o zwierzętach: genetyka, ekologia, fizjologia, anatomia. Ponadto poznasz przepisy i regulacje prawne, ekonomię, będziesz się uczyć o zwierzętach w kulturze, o paszach, maszynach i urządzeniach wykorzystywanych w hodowlach. Będą omawiane po kolei wybrane grupy zwierząt hodowlanych, np. owce, bydło, psy, koty, konie, trzodę chlewną, ryby czy… pszczoły.
PRAKTYKI
Istnieje duża dowolność w wyborze miejsca na praktyki. Powinno być to gospodarstwo rolne o dużej produkcji zwierząt, ogród zoologiczny lub hodowla zwierząt, np. laboratoryjnych, czy psów. Koniarze najczęściej wybierają praktyki w stadninach państwowych lub prywatnych, w dużych stajniach oraz w gospodarstwach agroturystycznych i zoo. Miejsce praktyk powinno mieć związek z późniejszą specjalizacją.
www.KonnaCafe.pl | 49
Paulina Jóźwicka
CZAS DLA SIEBIE
Zootechnika
Czy go będziesz mieć dużo zależy od planu zajęć na uczelni, ale i twojego zorganizowania, umiejętności sprężenia się, pracowitości, indywidualnych zdolności. Możesz jednak uznać, że weekendy i jeszcze jeden dzień w tygodniu będziesz mieć dla siebie. To oznacza, że na studiach zootechnicznych możesz już szukać pracy w zawodzie, np. w sklepach zoologicznych, hodowlach, hurtowniach. Albo po prostu korzystać z czasu wolnego i spotykać się ze znajomymi. Nie martw się jednak, że studia będą okresem harówki. To na zootechnice nie grozi!
ATMOSFERA
Jeśli kochasz zwierzęta, to na pewno na tych studiach spotkasz pokrewne dusze. W każdej grupie jest paru miłośników koni, psów, kotów, szczurów, rybek i wszelkiego innego stworzenia. Na pewno znajdzie się paru wolontariuszy w schroniskach, paru instruktorów jeździectwa, członek TOZu czy może organizacji ratującej konie. Będzie kilka osób, którzy mają zootechników, weterynarzy lub hodowców zwierząt w rodzinie. Bardzo rzadko na ten kierunek idzie ktoś „z przypadku”. Większość niezdecydowanych raczej wybiera biologię, technologię żywności lub ogrodnictwo niż zootechnikę. Tak więc – będziesz wśród swoich!
GDZIE STUDIOWAĆ? Bydgoszcz: Uniwersytet Technologiczno-Przyrodniczy im. Jana i Jędrzeja Śniadeckich Kraków: Uniwersytet Rolniczy im. Hugona Kołłątaja Lublin: Uniwersytet Przyrodniczy w Lublinie Olsztyn: Uniwersytet Warmińsko-Mazurski Poznań: Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu Siedlce: Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny Szczecin: Zachodniopomorski Uniwersytet Technologiczny Warszawa: Szkoła Główna Gospodarstwa Wiejskiego Wrocław: Uniwersytet Przyrodniczy we Wrocławiu
www.KonnaCafe.pl | 50
Wasze PYTANIA
O PRZYSZŁOŚĆ
Po artykule dotyczącym weterynarii otrzymaliśmy parę maili: od osób z gimnazjum, liceum i technikum, a także od paru niezdecydowanych studentów. Pozwalamy sobie nie publikować wszystkich listów. Pytania powtarzają się. Czy technikum zootechniczne i weterynaryjne jest dobrym pomysłem i co można potem robić? Jak pogodzić miłość do koni z karierą zawodową? Czy na przemyśle jeździeckim da się zarobić? I przede wszystkim: JAK ZAPLANOWAĆ SWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ? Odpowiedzi są pracą zbiorową Redakcji.
Witam! Kończę niedługo gimnazjum i zastanawiam się, jaką szkołę wybrać. Chciałabym pracować z końmi. Myślałam o Technikum Hodowli Koni w Czarnkowie, kształcącym „berajtrów”. Nigdzie jednak nie mogę znaleźć informacji, co po takim technikum mogę robić? Czy po takiej szkole jest „jakaś przyszłość”? Czy po THK można iść na studia weterynaryjne? A może lepiej wybrać technikum weterynaryjne? Jestem w dołku, ponieważ chcę mieć dobrze opłacalny zawód i pracę, do której będę szła z uśmiechem, radością, entuzjazmem. Wiem, że weterynaria to dość dobry pomysł, tylko czy sobie poradzę? A może najlepiej iść w innym kierunku i dodatkowo robić kursy instruktorskie i przejść przez inne szkolenia? Proszę o rady - Meg.
Po kolei. Po technikum zootechnicznym (tu: hodowla koni, beraiter) możesz oczywiście iść na studia. Nie ma znaczenia, czy kończysz technikum hodowli koni, technikum elektryczne czy liceum ogólnokształcące o profilu językowym. W rekrutacji na studia liczą się wyniki z matury. Maturę możesz zdawać zarówno po technikum jak i po liceum i to z dowolnych przedmiotów. Szkoła, którą wymieniłaś, chwali się wysokim poziomem nauczania przedmiotów potrzebnych, by dostać się na weterynarię czy zootechnikę. Jeśli się zdecydujesz na to technikum, zrób jeszcze własny wywiad: odwiedź szkołę, porozmawiaj z uczniami, nauczycielami. Może znajdziesz kontakt do jakiegoś absolwenta? To bardzo ci pomoże wyrobić sobie zdanie na temat szkoły i podjąć ostateczną decyzję. Co możesz robić po technikum hodowli koni, nastawionym na szkolenie jeźdźców? Możliwości masz naprawdę dużo. Możesz jeszcze w trakcie uczenia się w technikum znaleźć pracę w stajni, stadninie czy firmie związanej z jeździectwem. Po ukończeniu technikum
możesz zdawać na studia i uzupełnić edukację albo próbować odnaleźć się na rynku pracy. Koniarze robią wiele rzeczy, np. zakładają wydawnictwa, sprowadzają i handlują sprzętem, paszami, ściółkami, preparatami, albo sami je tworzą. Niektórzy projektują własne linie sprzętu. Jeszcze inni prowadzą szkolenia łącząc z jeździectwem psychologię, sztukę, prawo, lingwistykę. Są dobre prognozy co do jeździectwa. Im bardziej rozwinięty kraj, tym większy procent społeczeństwa jeździ konno. Rozwój jeździectwa widać na przykładzie okolic Warszawy: sklepów jeździeckich, stajni, renomowanych trenerów jest coraz więcej. Natomiast kończąc weterynarię masz uprawnienia do leczenia zwierząt – jesteś lekarzem. Decyzji za Ciebie nie podejmiemy, ale i ty masz jeszcze kilka lat, by się ostatecznie na coś zdecydować. Musisz to zrobić dopiero po maturze. A i tak nie będzie to decyzja ostateczna. Jeśli pomylisz co do kierunku studiów, możesz je po prostu zmienić. www.KonnaCafe.pl | 51
Odpowiada Redakcja KonnejCafe
Witam serdecznie. Mam styczność z końmi już od wielu lat. Napisałam maturę z rozszerzonej biologii i chemii, planuję później iść na studia związane z końmi, ale ze względu na sytuację na polskim rynku jeździeckim nie jestem pewna, czy to dobry pomysł. Marzę, by móc pracować z końmi, jednak tu jawi się problem. Od niespełna 2 lat mieszkam w mieście, przez co nie posiadam zaplecza, by móc cokolwiek sama organizować - chodzi mi o możliwość założenia stajni. Nie posiadam również złotej karty, która zapewni mi dobry byt do końca życia i możliwość zawodu o niskiej płacy, lub całkowitego braku pracy. Zwracam się do Państwa z prośbą o pomoc - podsunięcie jakiegokolwiek rozwiązania czy też małej podpowiedzi o zawód związany blisko z końmi, z którego jako tako da się żyć. Owszem, mogłabym iść do pracy w zawodzie w jakim się kształcę - technik budownictwa, a konie traktować jako pasję po pracy, ale… życie jest jedno. Wiem, że pracując w innym zawodzie niźli z końmi będę się męczyć, przy koniach czuję się naprawdę szczęśliwa i spełniona. Zastanawiałam się nad pracą w ośrodku hipoterapii, choć najbardziej byłabym szczęśliwa gdybym mogła pomagać koniom trudnym, z tak zwaną „przeszłością”. Z jednego punktu widzenia zawodów związanych z końmi troszeczkę jest, a z drugiej strony niestety muszę patrzeć również na aspekt materialny. A może warto spróbować gdzieś w większej stadninie jako trener? Czekam na odpowiedź, Agata.
I znów tyle wątpliwości! W jeździectwie nie ma gotowych rozwiązań. Liczy się Twoja kreatywność, pomysłowość, determinacja i ... łut szczęścia. Oczywiście, bezpieczniej jest posiadać inny zawód, który zapewni ci utrzymanie. Zawód związany z końmi może być tym drugim lub nawet trzecim. Takie profesje jeździeckie jak trenerzy, behawioryści, coacherzy, producenci sprzętu, właściciele sklepów i marek, rymarze, groomerzy, masażyści to specyficzne zawody, do których nie ma jednej sprawdzonej drogi (np. studiów), gwarantującej sukces. Dochodzi się do tego drogą rozmaitych kursów, szkoleń, warsztatów i oczywiście własną pracą z końmi. Z kolei aby być trenerem, trzeba ukończyć kursy PZJ. Bycie trenerem daje większy prestiż i tym samym zarobek niż bycie instruktorem. Ale jak to bywa niemal w każdym zawodzie, samo posiadanie uprawnień trenerskich nie gwarantuje sukcesu. Praktycznie we wszystkich zawodach jeździeckich liczą się osiągnięcia konkretnej osoby (niekoniecznie sportowe, mogą być np. organizacyjne: organizacja zawodów, kursów itd.), jego umiejętności (tak zwany „papier” nic nie da, jeśli nie posiadasz rzeczywistych umiejętności i doświadczenia), zaradność, kreatywność, chęć działania, doskonalenia się i brania sprawy w swoje ręce.
Nie ma studiów jeździeckich, które zagwarantują ci świetną posadę w firmie rymarskiej, ale mając odpowiednie umiejętności, doświadczenie i kontakty, możesz ją sama założyć. Nie ma studiów ani jednego kursu, który przygotuje cię pracy z trudnymi końmi; ale jeśli spędzisz wiele lat przy takich koniach, będziesz uczestniczyć w wielu kursach, nawiążesz kontakt ze znanymi trenerami, powoli zaczną pojawiać się ludzie, chcący oddać kłopotliwe konie w twoje ręce. Wielu miłośników koni, którzy chcą wiązać swoją przyszłość z końmi, podąża wedle pewnego schematu: po zdanej maturze idą na studia zgodne ze swoimi zainteresowaniami i zdolnościami, choć niekoniecznie związane z końmi. W trakcie studiów zaczynają pracować – w jeździectwie. lub nie. Za zarobione pieniądze robią przydatne kursy, które zwiększają ich szansę na pracę z końmi. Jako absolwenci uczelni wyższej mają dwa atuty: ukończone studia (możliwość poszukiwania pracy związanej z danymi studiami) oraz doświadczenie na rynku jeździeckim. Taki schemat wygląda rozsądnie, pozostawia wiele „furtek” i możliwości. Jeśli potrzebujesz więcej inspiracji, jak możesz pracować z końmi, zajrzyj >tutaj<. Znajdziesz tam ponad 70 zawodów związanych z końmi! www.KonnaCafe.pl | 52
Wywiad z Aleksandrą Pietras
„zupełnie jak maszyna do szycia...”
www.KonnaCafe.pl | 53
Ola jest dwunastoletnią amazonką startującą w konkurencjach western – głównie w trailu, western horsemanship i western pleasure. Trenuje i startuje na wyjątkowym wierzchowcu – srokatym szetlandzie Bryczku. W 2012 roku zajęli 2 miejsce w Western Horsemanship i 3 w Western Pleasure na Mistrzostwach Polski we Wrocławiu, a w zeszłym roku 2 miejsce w Trailu, również na MP. Jazda konna to nie jedyna pasja Oli – od dzieciństwa tańczy, ma na koncie 2 miejsce na MŚ w 2010 i 2011 roku i 1 miejsce w Mistrzostwach Polski 2012, a także w tym roku uzyskała kwalifikacje na Mistrzostwa Europy i na Mistrzostwa Świata...
Zdjęcia: Klaudia Mironowicz
Gabriela Jóźwiak, KonnaCafe: Miło
mi poznać ciebie i Bryczka! Opowiedz nam coś o tym kucyku.
się swoją zwinnością. Wtedy Sylwia zadecydowała, że Bryczek idealnie nadaje się do westernu!
Aleksandra Pietras: Właścicielami Bryczka GJ:Jakie zalety ma taki kucyk jak Bryczek? AP: Przede wszystkim jest mały! Mieści się zasą Danuta i Waldemar Kubiakowie z Rancha Rumak. Treningiem koni zajmuje się ich najstarsza córka, Sylwia. Sylwia jest także moją trenerką i pierwszym jeźdźcem Bryczka. Potem na Bryczku jeździła jej młodsza siostra, a gdy i ona wyrosła z Bryczka, zaczęłam go dzierżawić i na nim jeździć. Bryczek nie od początku chodził w westernie. Najpierw był trenowany w stylu klasycznym. Chodził… skoki! Potem jednak prawie nikt na nim nie jeździł i trochę zdziczał. Sylwia podpatrzyła, jak na padoku krąży wzdłuż ogrodzenia pełnym galopem, wykonując nagłe zatrzymania i zwroty, popisywał
wsze między drągami, tam, gdzie duże konie mają z tym kłopot. Ale jego największą zaletą jest ambicja. Czasem na treningach ma swoje humory i bardzo szybko się nudzi. Jednak na zawodach jest wzorowy, ma ogromne chęci. Jest skupiony, zdaje się być dumny ze swojej roli konia sportowego. Chętnie brnie nawet w głębokim piachu. Jest typem gwiazdora. Parokrotnie były próby wykorzystania Bryczka do oprowadzanek dzieci. W większości przypadków był cierpliwy tylko przez parę minut, potem odmawiał współpracy. Ma duszę sportowca! www.KonnaCafe.pl | 54
Gabriela Jóźwiak
GJ: Bryczek jest naprawdę świetnie wyszko-
lony. Aż trudno w to uwierzyć, bo szetlandy to rasa prymitywna, znana z trudnego charakteru.
AP: Akurat charakter, jak już mówiłam, ma
niekłopotliwy. Gorzej w ruchem! Zaprzyjaźniony komentator sportowy, Tatik, mówi na Bryczka „maszyna do szycia”. To trafnie oddaje jego kłus… Już się do tego przyzwyczaiłam, ale czasem i tak trudno jest na nim wysiedzieć. Inny problem pojawia się w galopie. Ponieważ jego galop, tak samo jak kłus, jest naprawdę szybki, trudno się zorientować, na którą nogę galopujemy. Wiąże się z tym pewna anegdotka. Któregoś razu byłam na szkoleniu. Rozgrzewałam Bryczka i miałam spory kłopot z rozpoznaniem nogi. Poprosiłam znanego trenera o pomoc. Popatrzył na galopującego Bryczka i… odjechał speszony :) Z Bryczkiem wiążą się także inne anegdoty. Bardzo zabawnie wyglądają jego spotkania z dużymi końmi na zawodach. Bryczan jest z natury odważny, a do tego obeznany z widokiem dużych koni. One
Wywiad
natomiast na widok kucyka szetlandzkiego na hali potrafią się spłoszyć, przysiąść na zadzie, wpaść w panikę. Zachowują się jakby zobaczyły ducha! A co zabawniejsze, taka reakcja zdarza się nawet wybitnym sportowym quarterom.
GJ: Występowaliście w marcowej Cavallia-
dzie, na torwarze w Warszawie. Były tłumy ludzi, wielki ekran, jeźdźcy z wieloletnim doświadczeniem… Na Wieczorze z Dzikim Zachodem dawaliście pokaz konkurencji „wyścig wokół beczek”. Miałaś tremę?
AP: Bardzo się stresowałam! Na hali, gdzie się
rozgrzewaliśmy, było bardzo zimno. Mówiłam wszystkim, że trzęsę się z zimna, ale tak naprawdę to drżałam ze strachu. Bryczek też był podenerwowany. To był nasz pierwszy start w konkurencjach szybkościowych. Oczywiście nie mieliśmy szans na wygraną: no bo jak szetland miałby wygrać w wyścigach z dużymi końmi?! Jednak jestem bardzo zadowolona z tego przejazdu, bo to był nasz pierwszy start w takiej konkurencji. Na co dzień trenujemy traila…
www.KonnaCafe.pl | 55
GJ: A czym się zajmujesz poza końmi? AP: Tańczę! Zarówno indywidualnie, jak i grupo-
wo. Najczęściej jest to taniec sportowy. To wyjątkowo wymagający taniec, dużo w nim akrobatyki. Często zdarzają się kontuzje i ostatnio z tego powodu nie mogłam jeździć konno przez miesiąc. Ale na co dzień taniec mi pomaga w jeździe. Szczególnie na początku nie miałam trudności z rytmem ruchu konia czy utrzymaniem prawidłowej pozycji ciała na koniu. To zasługa tańca. Taniec ma jeszcze jedną wielką zaletę. Tańczę znacznie dłużej niż jeżdżę konno. Gdy byłam mała, zaliczyłam pierwsze występy. Tak więc starty w zawodach jeździeckich nie były dla mnie pierwszymi wystąpieniami publicznymi. Dzięki temu trochę mniej się stresuję. Ale na dużych zawodach jak na przykład Mistrzostwa Polski we Wrocławiu, są duże emocje…
GJ: Jak w ogóle godzisz treningi taneczne, jeździeckie, ze szkołą i innymi zajęciami? Masz czas na odpoczynek?
AP: Nie muszę bardzo wcześnie wstawać rano,
bo mama odwozi mnie i brata samochodem, więc wstaję za piętnaście siódma. Treningi taneczne odbywają się trzy razy w tygodniu, więc zostaje
jeszcze mnóstwo czasu na lekcje i czas wolny. Wypełniam go czytaniem, rysowaniem i pomaganiem mamie w ogrodzie. Uwielbiam fotografować rośliny! Oczywiście znajduję też czas dla ukochanego Bryczka. W poprzednich latach jeździłam dwa razy w tygodniu, ale w tym roku szkoła (to już piąta klasa!) i taniec pochłaniają więcej czasu i mogę trenować na Bryczku tylko raz w tygodniu. Zdarza się, że po treningu nie mam siły ruszyć ręką ani nogą, ale bardzo lubię i taniec, i jazdę konną, więc nauczyłam się nie marnować czasu. Wyjazdy zagraniczne najczęściej są w wakacje, więc nie powodują zaległości w szkole. Zawody w Polsce też często są w weekendy. Uczę się szybko, mam dobrą pamięć, więc w szkole nie mam żadnych problemów. Ostatnio nawet zajęłam I miejsce w konkursie matematyczno-przyrodniczym :)
GJ: Ostatnie pytanie: jakie jest twoje największe marzenie jeździeckie?
AP: Hmmm… nie myślę za dużo o przyszłości.
Skupiam się na dniu dzisiejszym. Kiedyś chciałam mieć konia, ale to jednak ogromny obowiązek, pieniądze, konieczność codziennego bycia w stajni, trenowania. Uważam, że dzierżawa jest korzystniejsza. Dzięki temu mam czas także na inne pasje.
GJ:
Bardzo dziękuję ci za rozmowę i życzę samych sukcesów w jeździe i tańcu. Powodzenia! www.KonnaCafe.pl | 56
LIPCOWA
Konna Cafe A w niej... JAZDA W TERENIE
...Lato ma wiele zalet: piękna pogoda, ciepło, bujność przyrody, dobra kondycja i nasza i koni... Żaden jeździec nie przepuści letnich wypadów terenowych. A co jeśli jest to nasz pierwszy teren, albo pierwszy teren naszego konia?
KONTROWERSYJNE DIY
...Którego redakcja KonnejCafe nie odważyła się samodzielnie wykonać...
10 POMYSŁÓW NA CZAS
...na czas cudownie spędzony z końmi. W sposób typowy i nietypowy, bezpieczny choć trochę szalony, niebanalny i z pewnością - atrakcyjny zarówno dla Ciebie jak i dla konia.
INSTRUKTOR JEŹDZIECTWA
...Co zrobić by uzyskać uprawnienia i czy trzeba mieć „papier” by wykonywać ten zawód? Czym różni się trener od insruktora, jak wygląda kurs i praca?
KOSZTA JEŹDZIECTWA
...Dlaczego 100zł za godzinę jazdy konnej to wcale nie jest dużo?
I DUŻO DUŻO WIĘCEJ! www.KonnaCafe.pl | 57