LOVE HURTS
MANDI BECK
Tłumaczenie : lulamae_ & Nieoficjalnie_Nat
Wszystkie tłumaczenia w całości należą do autorów książek jako ich prawa autorskie, t...
13 downloads
15 Views
LOVE HURTS
MANDI BECK
Tłumaczenie : lulamae_ & Nieoficjalnie_Nat
Wszystkie tłumaczenia w całości należą do autorów książek jako ich prawa autorskie, tłumaczenie jest tylko i
wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji twórczości danego autora. Ponadto wszystkie
tłumaczenia nie służą uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za tym idzie każda osoba, wykorzystująca treść
tłumaczenia w celu innym niż marketingowym, łamie prawo.
Prolog
Nic nie może zabić nastroju szybciej, gdy masz kutasa w ustach
jakiejś laski, niż dzwoniąca do ciebie kobieta, którą kochasz. Siedzę na
krześle, głowę odrzucam do tyłu, myśląc czy powinienem odebrać
telefon czy nie. Nie słyszałem tego dzwonka przez dwa miesiące.
Nigdy nie pomyślałbym, że mogę tęsknić za słuchaniem Iggy Azalei
mówiącej jak bardzo pieprzenie fantazyjny1
jestem. Pomimo, że to
moja dziewczyna... ona rozumie żarty.
Dwa miesiące, dwa pieprzone miesiące, a ona dzwoni teraz?
Prycham, potrząsam głową i debatuję nad tym, jak bardzo chcę
usłyszeć jej głos i dowiedzieć się co ma do powiedzenia.
Wystarczająco bardzo, by wykopać tę sukę? Nie wiem komu próbuję
wcisnąć to gówno. Nie ma niczego... niczego... czego chcę bardziej niż
rozmowy z nią, usłyszenia jej chrapliwego, seksownego głosu, za
którym tęskniłem tak bardzo. Kurwa, samo myślenie o tym
powoduje, że robię się twardszy niż byłem przez wszystkie noce.
Potrzebuję podjąć decyzję zanim ta laska będzie myślała, że rzecz
dziejąca się w jej ustach jest jej zasługą.
Mój umysł jest gotowy, wzdycham. Minęło już wystarczająco
dużo czasu bez rozmowy. Po prostu chcę porozmawiać z moją
dziewczyną, zobaczyć gdzie są jej myśli. Nie dbam o to jeśli dzwoni,
1
Odwołanie do piosenki "Fancy" Iggy Azalea ;)
aby na mnie psiosczyć, tak długo jak dzwoni. Czy to robi ze mnie
cipkę? Jeśli tak, to trudno. Potrzebuję jej i oczywistym jest, że ona
potrzebuje mnie.
Rozdział
PIERWSZY
- Nie mogę uwierzyć, że pozwalasz, aby to się działo, Deacon.
- To Księżniczka, Mav. Ona kocha całe to gówno. Zawsze kochała,
nie ważne jak bardzo próbowaliśmy wybić jej to z głowy, kiedy
dorastała - mówię mu, wzruszając ramionami w akceptacji,
wdzięczny, że nam się nie udało.
- Taa, ale lubi także fajne rzeczy. Jak sporty. Czy Indie nie może
zrobić imprezy o tematyce hokeja? - prycha, lekko zdegustowany.
Potrząsam głową, klepiąc go po plecach i odchodzę, zmierzając
do domu. Niech on powie Indie, że nie podoba mu się ta impreza.
Miałbym o jednego brata mniej, ale to mogłoby być warte zobaczenia
jak ta cała rozmowa by sie skończyła. Nie jestem nawet pewien, co
byłoby domniemanym tematem. Tam jest koronka. Dużo koronki
i piór... i skóry? W całym moim domu. Jak do cholery ona pojawiła się
z tym gównem? Nie to żebym narzekał. To jest właściwie naprawdę
seksowne. Nie mam czasu, aby wyjaśniać to w jakikolwiek sposób
moim jełopowatym braciom.
Przeskakuje co drugi stopień, potrzebując przygotować się do
imprezy. Mam cholerną nadzieję, że jestem w stanie zachować
spokój. Dziś nie jest dniem, do powyrywania z dupy nóg temu
skretyniałemu chłopakowi Frankie. Jest mi coraz ciężej widzieć ich
razem. Zawsze walczyłem ze sobą widząc ją z innymi facetami, ale nie
mogłem zrobić z tym gównem niczego. Nie bez jasnego wyjawienia
jak się czuję wobec niej, więc po prostu nauczyłem się robić dobrą
minę do złej gry. No cóż, to gadanie robi się już przestarzałe i mogę
się cholernie pochorować przez ciągłą walkę do roszczenia sobie
prawa do jej tyłka.
Nie jestem słaby, ale ta rzecz z Franki frustrowała mnie jak
cholera. Byłem ostatnio całkowitym kutasem dla otoczenia i właśnie
teraz nie mam czasu na żadne gówno. Wyjeżdżam na kolejny sezon
walk, a Elitarnej Federacji Wojowników nie interesuje czy jestem
w złym humorze przez kobietę czy nie. Jestem zawodowym
wojownikiem MMA i oczekują ode mnie, abym tak się zachowywał.
Nie mogę pozwolić sobie na rozproszenie właśnie teraz... nawet
Księżniczce, która jest ogromnym rozproszeniem.
Wkraczając do mojej sypialni, idę prosto do systemu
nagłaśniającego, odpalam go i ustawiam na losowe odtwarzanie.
Wchodzę do łazienki wiedząc, że Indie będzie wkurzona. Jestem
pewnym, że moja lista odtwarzania nie jest tym, co miała na myśli dla
jej małej seks-imprezy.
Wyskakuje spod prysznica, ręcznik przewieszam nisko na
biodrach, wracam do pokoju i wchodzę do szafy, wycierając kolejnym
ręcznikiem głowę, susząc moje włosy. Po tym jak byłem w wojsku
i powiedzieli, że muszę nosić krótkie włosy, zbuntowałem się odkąd
zostałem zwolniony i noszę teraz długie. Nawet jeśli jest to bólem
w moim tyłku, zwłaszcza w klatce, gdzie skurwiele lubią ciągnąć za
kitkę jak dziewczyny. Wyciągam parę bokserek z komody, wciągam je
i kończę ubieranie, zanim zakładam buty. Wiedząc, że Frankie jest
w tym po raz kolejny, kiedy otwieram szufladę komody.
Potrząsam głową, łapię jedną z różowych gumek do włosów,
którymi zastąpiła moje czarne, ponownie, i wpycham ją w moją
przednią kieszeń razem z telefonem. Sprawdzam zegarek, zdaję sobie
sprawę, że goście prawdopodobnie przybywają i udaję się do sejfu
w moim biurze, aby zabrać prezent Frankie. Patrzę do torby z dwoma
niebieskimi pudełkami, które zabrałem wcześniej w tygodniu
i uśmiecham się, gdy wyłączam światło i schodzę schodami w dół.
Indie jest na dole, dźgając palcami w panel sterujący systemem
nagłaśniającym.
- Co ty robisz, kobieto? Dlaczego obchodzisz się tak szorstko
z moim gównem? - warczę na nią, uderzając w jej dłonie.
- DJ próbuje się przygotować i zrobić próbę dźwięku, ale wszyscy
mogą usłyszeć tylko twoją gównianą muzykę! - krzyczy.
Spoglądając na dół na torbę, którą trzymam, szarpie brodą
w moim kierunku.
- To jest jej prezent?
- Yep.
- Pokażesz mi?
- Nie - mówię, gdy przechodzę obok gwiżdżąc.
- Ubrałeś się w to? Wiesz, że on będzie w garniturze, prawda?
Nawet nie silę się na spojrzenie w dół na moje sprane jeansy
i zwykłą, czarna bluzkę Henley. Nie potrzebuję ubierać się w garnitur,
aby wyglądać dobrze lub komuś zaimponować. Kto do cholery ubiera
garnitur na imprezę na świeżym powietrzu pod koniec maja? Kretyni,
otóż kto.
Idę dalej, ale krzyczę przez ramię:
- Mówisz to gówno, jakby to się liczyło, Jones! - Przebiegam
dłonią przez moje wciąż wilgotne włosy, poruszając do niej palcami,
powodując, że moje mięśnie napinają się pod koszulką. - Nie ma
znaczenia w co jestem ubrany. Wciąż będę wyglądał lepiej.
Przewraca oczami, potrząsając głową w irytacji. Śmiejąc się,
mrugam i kieruję się na zewnątrz.
Dwie godziny później, DJ gra wszystkie ulubione kawałki Frankie.
Trochę to kocham, trochę toleruję, a trochę powoduje to, że chcę
umieścić kulkę w swoim mózgu. Księżniczka naprawdę gustuje
w muzyce elektronicznej... prawdopodobnie dlatego, że jest tancerką.
Nie striptizerką, ale obecnie trenuje tancerzy. Uczyła grupę tańca na
rurze na siłowni przez jakiś czas, który okazał sie być pieprzenie
gorący. Jest niesamowita... ma studio tańca na siłowni naszych ojców,
ucząc grupy, nawet konkurując, chociaż nie tak dużo jak kiedyś.
Rozglądam się po tłumie gości i tych ciągle przybywających, ale
ciągle nie mogę dojrzeć Frankie. Mav i Sonny są przy barze, który jest
ustawiony na patio, rozmawiają z Indie i jednym z jej przyjaciół,
którego poznałem, ale ma jedno z tych imion, którego nigdy nie
można zapamiętać. Kieruję się do nich i pytam:
- Gdzie jest Księżniczka?
- Najprawdopodobniej wydarzyło się coś ważnego w biurze
Annndreeewwww. Jakiś ważny, poufny klient lub inne gówno -
warczy Indie.
Kipię ze złości, zaczynam się trząść.
- Pieprzyć to! Pieprzyć go! To jej urodziny, to jest jej cholerny
dzień!
Łapie swój telefon z kieszeni i rzucam go do Indie.
- Dzwoń do Frankie i powiedz jej, że jestem w drodze! –
Odwracam się, ale zanim zdążę odejść dalej Indie łapie moje ramię
i przytrzymuje je, uciszając, kiedy chcę się odezwać.
- Zwolnij, bohaterze. – Wkłada telefon w moją dłoń, ale nie
puszcza go, zmuszając mnie zostania w miejscu. - Już zadzwoniłam
i jest teraz w drodze. To było około pięciu minut temu, więc powinna
być tutaj lada moment.
Wsuwam telefon z powrotem do spodni, staram się otrząsnąć ze
zdenerwowania. Kurewsko nienawidzę tego faceta!
- Boże, on jest pieprzonym kretynem - mówi Sonny, zanim
pociąga łyk piwa.
Każdy potakuje w zgodzie, ale nie mówię nic, po prostu łapię
drinka od barmana i odłączam się od grupy kierując się z powrotem
do domu. Chcę być jedynym witającym ją, kiedy przyjedzie.
Kuchenne drzwi otwierają się i widzę ją. Stoi tam przede mną
i zapiera mi dech w piersiach. Pieprzony Jezu. Przestaję się poruszać
i oglądam ją. Jest cholernie niesamowita. Jej długie blond włosy ma
przerzucone na bok w trochę fantazyjnym warkoczu, który spada na
jej ramię. Lodowate oczy z ciemnym makijażem, sprawiające
wrażenie jakby były przydymione, niemal jakby świeciły niebieskimi
płomieniami. Ma tą krótką, szarą sukienkę, która otula jej każdą
pojedynczą krzywiznę. A moja dziewczyna ma krzywizny w jej
napiętym ciele tancerki. Nie wiem co to za materiał, nie żeby mnie to
interesowało, ale wygląda na delikatny i jest udrapowany na jej
ramieniu. Sposób w jaki układa się pozostawiając skórę odsłoniętą
tam, z przebłyskami jej tatuażu bawiącego się w chowanego.
Kontynuuję studiowanie jej, utrzymując spojrzenie na
najgorętszym zestawie nóg jaki kiedykolwiek widziałem. Dla kogoś
kto ma tylko 157 centymetrów, jej nogi są nieziemskie. Na jej
maleńkich stopach są jasne, różowe, pieprz mnie szpilki, sprawiając,
że mój kutas jest od razu twardy. Jestem tak pojebany. Przemykam
moim wzrokiem z powrotem, spoczywając na jej twarzy.
- Hej, Księżniczko! Martwiłem sie o moją solenizantkę - mówię
jej, nie witając się z kutasem stojącym obok niej.
- Wiem. Powinnam zadzwonić, Deacon, ale nie myślałam, że
będziemy tak spóźnieni - mówi przepraszająco.
Nawet nie spoglądam na niego, kiwając głową.
- Chodź, daj mi trochę miłości.
Rozpościeram ramiona, uśmiechając się, kiedy wychodzi spod
ramienia Andrew i idzie prosto w moje. Owijam swoje ciało wokół jej
małej postaci, spoglądając w oczy Drew z uśmiechem. Odsuwam ją na
tyle, aby złapać jej nadgarstek, upewniając się, że ogląda, gdy unoszę
go do ust i umieszczam tam pocałunek.
Weź to, pojebie.
Patrzę na niego patrzącego na nas o sekundę dłużej.
Powiedzenie, że jest zły byłoby niedopowiedzeniem. Mój uśmieszek
zmienia się w uśmiech, gdy spoglądam w dół na moją dziewczynę.
- Wszystkiego najlepszego, Frankie - mówię, ściskając ją mocniej
przy mnie.
- Dziękuję, Deacon. Naprawdę przepraszam za spóźnienie - mówi
z tym jej gardłowym, seksowym jak cholera chrapliwym głosem.
- Nie martw się, kochanie. To twoja impreza i nie zacznie się
zanim ciebie tu nie będzie, taak?
Poluźniam mój uchwyt, pozwalając jej cofnąć się z powrotem do
Andrew, który natychmiast przyciąga ją do swojego boku, przez co
mięśnie mojej szczęki napinają się. Wciąż nie powiedziałam żadnego
gówna do niego. Zgaduję, że jest większym mężczyzną ode mnie,
ponieważ wreszcie to on pierwszy przerywa milczenie.
- Tak, przepraszam. Stało się coś, co nie mogło czeka w biurze
i trwało to dłużej niżbym chciał. Jestem w trakcie bardzo ważnej
sprawy. - Spogląda z niesmakiem dookoła pokoju, kontynuując tym
jego pompatycznym głosem dupka - Dziękuję za zorganizowanie tej
imprezy dla Francesci. Byłem ostatnio tak zajęty pracą, że nie było
szans, abyśmy mogli zorganizować coś razem. - Protekcjonalny ton,
którego używa powoduje, że chcę rozwalić jego pieprzoną twarz.
Obracając się, prowadzę nas przez dom prosto na imprezę.
Zatrzymuję się na patio i obracam do nich.
- Taaa, cóż, nie wszyscy możemy być prokuratorami dla D.A.2
,
prawda? Nie martw się jednak, nie pozwoliłbym ci mimo wszystko,
Drew. - Nienawidzi, gdy go tak nazywa, co tylko powoduje, że
nazywam go w tej sposób tak często jak to możliwe. - To jest tradycja
i nie będziesz pieprzył tradycji. Wyprawiałem imprezę urodzinową
Frankie tak długo jak pamiętam. Nie ma na to innego sposobu -
mówię, gdy spoglądam na Frankie i mrugam zanim przerzucam mój
wzrok z powrotem do jego przenikliwych, przepełnionych nienawiścią
oczu.
Uwielbiam przypominać mu o moim miejscu w jej życiu przy
każdej okazji jaką dostaję. Spotykam jego zimne, nieruchome
spojrzenie, przekazuję wiadomość: Tak jest, dupku, możesz być tu
z nią, ale niech nie pomyli ci się czyją dziewczyną ona jest. Zrywa
kontakt wzrokowy i uśmiecham się.
2
District Attorney - czyli Prokurator okręgowy.
Punkt dla Hitmana.
Siedzę przy barze, gdzie pojawia się mój brat zajmujący się
rezydencją, robię bilans. Impreza musi być naprawdę dobra - jak
zwykle. Frankie kocha wszystko co wybiera Indie, tak jak robi to
każdego roku. Jeśli są tam dwie osoby, które ją znają, to ja i Indie. Nie
ma wątpliwości, że chciałabym, abyśmy się zeszli. Jednak słyszę Drew
mówiącego coś o tym, będąc prostackim, sprośnym lub coś jak to
gówno. Pieprzony świętoszek. Prawdopodobnie pieprzy się
w skarpetkach i przy zgaszonym świetle. Kurwa. Nie mogę nawet
o tym myśleć.
Patrzę na Sonny'ego pijącego Furious.
- Co do kurwy ona w nim widzi? - pytam, kręcąc głową
w zmieszaniu.
- Nie wiem, bracie. Nigdy tak naprawdę nie miała typu. Wiecznie
spokojny, on definitywnie nie jest dla niej. Indie powiedziała, że
Frankie jej powiedziała, że Drew nienawidzi jej tatuaży. Chce, aby
Księżniczka je usunęła... nawet zaproponował, że za to zapłaci -
dodaje Sonny, wrzucając do ust garść orzeszków ziemnych.
- Żartujesz sobie ze mnie, prawda? Ona tego nie zrobi, nonie?
Żując w zamyśleniu, obraca się na stołku w moim kierunku.
- Nie wiem. Nie sądzę. Indie powiedziała, że Franki wychodziła
z siebie, powiedział jej jaką to było głupotą i to wszystko. Frankie
powiedziała, że pomyśli o tym. Indie myśli, że on próbuje
ukształtować ją na kogoś w stylu bywalczyni klubu country, więc
wpasuje się w towarzystwo jego współpracowników z biura
prokuratora stanowego lub coś.
Denerwuje mnie to na każdym poziomie. Byłem jedynym, który
zabierał Frankie do zrobienia wszystkich jej tatuaży. To nasza rzecz
i część z moich najmilszych wspomnień. Mam pokrytą tatuażami
większą część ciała i tak wiele z nich ma coś wspólnego z nią lub
wspomnieniem zawierającym ją. Kiedy powiedziała mi, że chciałaby
jakiś zrobić, skoczyłem na szansę dzielenia z nią tej więzi. Teraz ten
dupek chce wymazać to jakby było czymś brudnym? Niema kurwa
mowy! Nie na mojej warcie!
Byłem zagubiony we własnych myślach, kiedy zauważam Andrew
pokonującego drogę do DJ'a i mówiącego coś do niego. DJ kiwa głową
i wyciąga mikrofon, wręczając go mu.
Co on kurwa robi?
Kiedy piosenka się kończy, DJ macha ręką jakby mówił "Wszyscy
są twoi." Drew przeczyszcza gardło, dziękuje DJ'owi i zaczyna mówić.
- Francesca, może proszę tutaj podejść, kochanie?
"Kochanie?" Serio? Nienawidzę tego skurwiela. Nienawidzę. Go.
Wszystko co mogę usłyszeć to krew dudniąca w uszach,
zagłuszając wszystko dookoła. Moje oczy podążają za każdym jej
ruchem, patrzę jak wślizguje się na scenę. Jak tylko dociera do niego,
on bierze jej rękę i uśmiecha się do niej. Wtedy opada na kolano.
Co na miłość boską dzieje się właśnie teraz?
Nawet nie zdaję sobie sprawy, że robię krok w ich kierunku, kiedy
czuję Mav'a i Sonny'ego zaciskających ręce po obu stronach mojej
klatki piersiowej i popychają mnie trochę do tyłu. Nie zauważam ich
lub kogokolwiek innego również. Po prostu gapię się przed siebie jak
wrak, czując moje pędzące serce, grożące, że pieprzenie wyskoczy
z mojej piersi. Mogę zobaczyć jego poruszające się usta, wyobrażam
sobie co mówi, obietnice, ale nie mogę rozróżnić słów. Ciągle nic nie
słyszę, tylko dźwięk mojej krwi, ogłuszający ryk w mojej głowie
i powtarzam po prostu "Proszę, nie mów tak. Proszę, nie mów tak."
Widzę ją kiwającą głową na tak i oglądam go wsuwającego
pierścionek na jej palec, wstającego i owijającego ramiona wokół niej,
całującego ją. Nie jestem pewny, czy chcę, aby ktoś zabił mnie czy
chcę być jednym z zabijających. Nie, wiem czego chcę. I to nie jest
jego ładna, chłopięca dupa stojąca przy niej, gdzie powinienem byćja.
Rozdział
DRUGI
Nie jestem pewien, co do cholery poszło nie tak, ale każdą
cząstką swojego jestestwa wiem, że nie ma mowy, że pozwolę mu ją
mieć bez walki.
Nie zdolny dłużej oglądać sceny przed sobą, opuszczam brodę do
piersi i próbuję wziąć głęboki oddech. Pragnę, by to wszystko było
jakimś pierzonym snem, koszmarem, w którym tracę swoją
dziewczynę na rzecz kogoś, kto nigdy nie pokocha jej tak, jak ja.
Wszystko dlatego, że jestem ciotą i myślałem, że będzie tam zawsze,
gdy w końcu ja będę gotów. Co, do cholery, właśnie się stało?
Sonny ściska moje ramię, wyrywając mnie z transu. Patrzę na
niego, a on kręci głową ze zrozumieniem.
– Zrób coś, Deacon! – Indie nie jest tak subtelna w swojej reakcji,
jej rockowa osobowość uderza w moją twarz, gdy szturcha mnie
w klatkę piersiową. – Nie możesz pozwolić, by to gówno miało
miejsce! Zachowaj się jak mężczyzna i zrób coś! – Popycha swoje
kocie okulary na nos i szarpie za brązowe loki. – Jeśli ona za niego
wyjdzie – naprawdę, do diabła, go poślubi – stracimy ją na zawsze.
Uczyni ją pieprzoną żoną Stepford. Deac, rusz się! Zrób tam piekło i
powiedz jej, że ją kochasz, no już! – Indie wyrzuca z siebie to wszystko
tak szybko, że ledwo mogę wyłapać te wszystkie obelgi, którymi rzuca
w moim kierunku. Łzy wzbierające się w jej oczach są jak kopniak. –
Do cholery, jesteś wojownikiem więc o nią walcz!
W końcu mrugam, zatapiając się w jej słowach. Jak długo Indie
wie, że jestem zakochany w Frankie?
To gówno nie ma znaczenia. Ona ma rację. Nie mogę do tego
dopuścić. To moja dziewczyna i nie ma sposobu bym stał z boku, gdy
będzie wychodzić za mąż za jakieś pierzone ścierwo, nie mówiąc już
o tym dupku.
Moje oczy lądują na Frankie trzymającej kieliszek szampana i nie
mogę nic poradzić, że kręcę głową z niesmakiem. Odwracam się do
baru, z daleka od tego usuwającego-tatuaże, oświadczającego-się-
mojej-dziewczynie, pieprzonego dupka, stojącego władczo z ręką na
jej plecach i rozmawiającego z grupą przyjaciół, którzy podziwiają jej
pierścionek. Składając zamówienie barmanowi na mojego drinka,
wymyślam nienawistne gówno póki nie zostaje mi on podany,
a następnie ruszam w stronę miejsca, gdzie stoją. Bez słowa
wyrywam kieliszek z ręki Frankie, odkładając go na tacę mijającego
nas kelnera i umieszczam w jej dłoni szklankę.
– Podwójna, czysta wódka, z ekstra limonką dla solenizantki.
– Dzięki, Deacon – mówi, uśmiechając się do mnie.
– Jestem pewien, że wolałaby szampana z okazji swoich urodzin
i zaręczyn, przyjacielu – mówi Andrew tym swoim pompatycznym
tonem.
Kim ten dupek myśli, że jest?
Szydzę z niego:
– Jestem pewien, że nie wolałaby – szampan powoduje u niej
migreny, przyjacielu.
– Nie, nie prawda – obrusza się Andrew.
Frankie odwraca wzrok z zawstydzonym uśmiechem.
– Nie mam racji, Francesca? – pyta, całkowicie zszokowany.
– Wydaje mi się, że to jest coś, co narzeczony powinien wiedzieć
o swojej kobiecie, czyż nie? – mówię, nie mogąc ukryć uśmieszku na
jego niewiedzę.
On jedynie patrzy na mnie z nie speszoną nienawiścią, ale nie
daję za wygraną. Uśmiecham się szerzej, choć moja szczęka jest
zaciśnięta. Jedyną rzeczą, powstrzymującą mnie od powalenia go na
dupę jest jeden z bliźniaków skaczący w górę i w dół, trzymając przy
tym rękę Frankie, tą z pierścionkiem, który ten dupek włożył,
przypominając mi tym samym, gdzie jestem. W przeciwnym razie
skurwysyn by się czołgał.
Spoglądam na Księżniczkę i zauważam, że się uśmiecha, choć nie
jest to uśmiech sięgający oczu. Znam moją dziewczynę i wyraz jej
twarzy potwierdza, że nie jest tak szczęśliwa, jak pozwala wszystkim
wierzyć – ona udaje. Zanim zdołam przetworzyć, co to może
oznaczać, czuję jak ktoś wślizguje swoje ramię w moje. Patrzę w dół
i widzę Indie, uśmiechającą się do mnie z figlarnym błyskiem
w oczach, zanim zwraca swoją uwagę na Frankie.
– Gratulacje, lalka. Skoro Drew miał już szansę dać swój prezent,
to czemu reszta z nas nie miałaby zrobić tego samego? Brzmi to dla
ciebie dobrze, Deacon? – pyta niewinnie. Skupiając się ponownie na
mnie, ta diablica zza swoich okularów do mnie mruga, tym samym
przypominając mi, że nie ważne czy przez większość dni mnie lubi czy
nie, jest po mojej stronie.
Wraz z Indie przywdziewamy p...