Wojciech Sumlinski CZEGO NIE POWIE MASA o POLSKIEJ MAFII WSR Warszawa 2015 Spis tresci on AUTORA...
39 downloads
73 Views
19MB Size
Wo jciech Sumlinski
CZEGO NIE POWIE
MASA
o POLSKIEJ MAFII
WSR Warszawa 2015
Spis tresci on AUTORA ...................................................................................11
ROZDZIAL I To tylko mafia.
.
.
.
.
........... ....... ........................ .......... .....................
.13
ROZDZIAL 11 (0 napra,vd� zeznal ..Masa.. ? ..
................................................
.31
ROZDZIAL III Jczioro eiernnosci
.....
. .. . .
.. .
...
. .
.
.
87
.. .. ......... .. ................ ......... ...........
ROZDZIAL IV .
Stan gl'y
........ ...........
." .................................................................113
ROZDZIAL V Gdy rnodlisz si� 0 dcszcz . przygotuj sie na hloto
13S
................
ROZDZIAL VI B�d� dalej szedl
.....
.
.
........... .............................
..
.
. . ..1S9
.............. .... . .
ROZDZIAL VII ZakOll .
.
.
.
.
. ..... ............................ ................................ ..... ..
EPILOG
..
" ..........175 193
.........................................................................................
nOKUMENTlJ 2000.................................................................. 201 nOKUMENTlJ 2001 .................................................................. 267
11
on AUTORA
W
dZieCiristwie
wiel'zymy,
ze
mozemy
zmieniac
wszystko wok61, ze swint nie musi byc, jaki jest, ale juki moie byc, jesli tylko ma si� odwag�, wial'�
i nadziej�.
Jako dzicei wicl'zYIllY, ie pl'zest�pstwo nie poplaea - jesli poplaea, dIa wielll przestaje byc pr'zest�pstwellll - a dob,'o za wsze tryumfllje nad ziem. Dorastajqe dowiadujelllY si�, ie to nieprawda, ie Illdzie
muszq walezyc
0 sprawiedliwosc, a to nielatwe, }loniewai
prawra bywa zagr'ozeniem dia wladzy. Zapominumy, w co wierzylismy b(;ldqc dziecmi i pytamy, ezy lHu'aianie si� na nie hezpieezeristwo, jakie niesie walka z wlndzq, ma sens - za miast pytaci, ezy walka 0 to, w co wiel'zymy, jest slllszna, czy war'to I'Obic "zeezy, ktor'e nie Sq ani latw
Gdy w 2003 ,'oku ujawnialem scisle tajne zeznania naj bal'dziej znanego swiadkll kOl'onnego w Polsce, Jal'oslawa Sokolowskiego pseudonim "Mllsa ", a nast�pnie r'ozpoczqlem }ll'owadzenie szeregll dzienuikal'skieh sledztw w sprawach
dotyczqeyeh tajnych sluzb i llldzi na "wysokich stolkach " , nie }ll'zyplIszczalelll, w jak bardzo drmnatyezny spos6b wy dal'znia te oclll1ieniq moje zyeie. Pi�c lat p6iniej, dopl'owa
c1zony do ostatccznosei wsklltek aresztowania, osaczenia i zniszczenia pr'zez sluzby tajne, popelnilem najwi�kszy blqd swojego iycia i podjqlem pl'6b� samoh6jezq, Nie zalllkni�to Illi llst dlutego, ie bh,uzilelll. Przeeiwnie. To dow6d, jak cif;iko jest pr'owlldzici sledztwo Jlr'zeciwko operaejolll sluzb speejal nyeh, kt6r'e, nie hez udzialll nujwainiejszyeh os6b w paristwie, stwol'zyly podwuliny pod powstunie prawdziwej - nie trzepu " kowej", 0 jakiej o)lowiauu "Masa" - mafii w Polsee.
12
eZEliO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII Tl'aumatyczne
doswiadczenia znalazly oc1zwierciedlenie
w kilku moich ksiqzkach, w tym kulminacyjncj pt. Nic " bezpieczne zwiqzki Bl'onislawa KomOl'owskiego " , Ksiqzka ukazalala si� w nakladzie stu pi�cdziesi�ciu tysi�cy egzem plarzy, a jej pl'zeslanie zawarte w slowach nigdy si� nie poc1" dawaj" stalo si� moim credo i wyznacznikiem post�powania w odniesieniu do wszystkich wydal'zen, jakie niesie los, Niniejsza pozycja jest 1)1'equelem Niebezpiecznych zwiqz " k6w Bronislawa Komorowskiego ", pl'owadzqcym Czytelni k6w pt'zez [ll'awdziwq histol'iQ nlfifii w Polsce. Bo czasem, zeby wlasciwie zl'ozumiec zakot1czenie, tl'zeba poznac poczqtek.. ,
ROZDZlAl I To tylko mafia
eWiO NIE PO WIE ..MASA" 0 POLSKIEJ MAFlI
14
N
iekt61'ZY wierzq, ze od p61 wiekll metody inwigilaeji stosowane pl'zez sillzby specjalne nie zmienily si�,
a m6wiqc dokladnie, ze sq bliiniaczo podobne do tych, kt61'ymi posillgiwano si� za ezas6w Edgara Hoovel'a. ObseI' wacja i inwigilacja sq najstarszymi i z pewnosciq najbardziej
znanymi sposobami inflltracji, a jesli za kryterillm pl'zyjmiemy sklltecznosc, to sq to pmwdopodobnie takie najlepsze sposoby zdobywania infonnacji. Szkopu/ w tym, ie niewiele jest dzie dzin, kt6re od czas6w tw6rcy FBI I'ozwin�/y si� tak dynamicz nie, jak sposoby inwigilacji. Podstawowa 1'6znica w odniesie niu do przeszlosci polega na wzbogaceniu metod obsel'wacji o najnowoczesniejsze srodki techniczne, kt61'e potencjalnemu figurantowi nie pozostawiajq zbyt wie/u szans na prywatnosc. Wedlug scislo tajnej instl'llkcji pl'acy opol'acyjnej kontl'wy wiadu, z ktol'ej dotqd kOl'zysta Agencja BezpieczCllstwa We wn�tJ'znego, jednq z podstawowych metod inwigilacji jest sto sowanie tzw. obsel'wacji towal'zyszqcej. W pl'zeciwienstwio do bajek, jakie sel'wujq widzom filmy sensaeyjne, obsol'wacjQ takll I'ealizuje nie jeden czy dwoch wywiadowcow, ale wspol praeujqce ze sobq eale wieloosobowe mobilne zespoly, dyspo nujqce zakamuftowanll lqcznosciq. radiowq, tak zwanq szatniq operaeyjnq, umoiliwiajllcq. wielokrotnq zmian� odziezy, cha raktel'yzatorniq, pozwalajq.cq na kilkukl'otnq w eiqgu doby zmian� wyglqdu wywiadowc6w OI'az zakamufiowanq apara turq, sluiqcq do wykonywania dokumentacji fotogl'aficznej i filmowej. W ywiadowcy pl'owadzlley dzialania obserwacyj ne sq funkcjonal'iuszami utajnionymi i nigdy nie pl'zebywajq w oficjalnych pomieszczeniach centrali ABW na Rakowieckiej w Warszawie czy w pomieszczeniach delegatur terenowych Agencji, a w pracy poslugujq si� dokllmentami Iegalizacyjny mi - innymi slowy posiadajq dokllmenty z falszywymi dany mi personalnymi i
0 tym, czym zajmujq si� napl'awd�, wiedzq
nieliczni. W swoich dzialaniach wspomugalli sI! przez sekcje tech niczne, kt6re specjalizujl! si� w wykonywaniu gadzet6w, ka mufllljqcych SPI'Z�t }qcznosci, kamCl'y i apal'aty fotograf cz ne, Ol'az przez tak zwane R PZ-y, l'llchome punkty zakl'yte,
TO TYLKO MAFIA
15
i SPZ-y, stale punkty zakryte, z ktol'ych pl'owadzi si� dziala nia wspierajllce obsel'wacj� towal'zyszllcq. Jesli figurant prze bywa w odludnym miejscu, uniernoiliwiajqcyrn obserwacj� bez ryzyka dekonspiracji, np. na sl'odku jeziol'a, w gorskiej chacie czy ua morskim jachcie, z pomocll przychodzi technika: lokalizatOl'y GPS, montowane w ubraniach figul'antow, tele fony komol'kowe spelniajllce w odniesieniu do ich posiadaczy I'ol� samoinwigilacyjnq, czy dl'ony - uzbl'ojone w mikl'ofony, aparaty fotogl'aficzne i kamet'y - ktore po roku dwutysi�cz nym na stale weszly do uiycia przez Agencj� Bezpieczellstwa Wewn�trznego. Jako piel'wsi pl'zekonali si� 0 tym gangsterzy z Prusz kowa, ktorzy na skutek uzycia pl'zez funkcjonariuszy ABW dwoch dt'onow, przystosowanych do pl'owadzenia obserwacji z duzej wysokosci, stt'acili najwi�kszll wytwol'lli� amfetami ny, a poiniej pl'zekonaly si� takze setki innych osob, ktore nie mogly wyjsc ze zdziwienia, zastanawiajqc si�, kto i jak nagral ich w miejscach, w kt6t'ych pozol'llie l'ejestl'acja byla wykluczona. R6wnie latwe, jak w miejscach odludnych, .lest dzis inwigilowanie w pomieszczeniach zamkni�tych, Szkole ni m.in. w Stanach Zjednoczonych, IZl'aelu, Wielkiej Brytanii i zwlaszcza w Niemczech slusal'ze w sluzbie ABW sq w sta nie w cillgll kilklldziesi�ciu sekund zlamac kazdy zamek szy fl'owy i otworzyc kazdy zamek mechaniczny, wszystko jedno: drzwiowy, samochodowy czy walizkowy. Najwi�cej szkolell w tym zakl'esie funkcjonm'iusze ABW pl'zechodzll w Harn bUl'gu w fil'mie Wend, u jcdnego z najwi�kszych pl'oducen tow akcesori6w i urzlldzell do otwiel'ania zamk6w bez ich uszkadzania. Pl'acu.illcy tam specjalisci podchodzll do spl'awy metodycznie: gdy tylko pojawia si� na rynku jakis nowy, do tychczas nieznany i pozoruie nie do zlamania zamek szyfl'o wy czy mechaniczny, montowany np, w najnowszym modelu mercedesa czy pOl'sche, fachowcy Wend kupu.ill takie auto, a nast�pnie rozbiel'ajll na czynniki piel'wsze wszystkie zabez pieczenia, by poznac zasady ich dzialania i 0pl'acowac sposoby nelltmlizacji. Podobnie neutralizowane sq wszystkie zamki i alm'my montowane w dl'zwiach, sejfach itp. - nelltl'alizacja
J(i
CZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
]ll'owadzona .lest zawsze do skutku, zatem pomiQdzy bajki lllozna wlozyc zapewnienia 0 dr'zwiach czy sejfach nie do ot warcia. Sumo zamontowanie w jui otwartym pornieszczeniu czy sumochodzie kamery i mikl'ofollu, to juz drobiazg. Ca lose zajmuje najczQsciej kilka minut, a uzywane przez sekcje teclmiczne ABW tll'z�dzellia s� tak miniaturowej wielkosci, ii w praktyce SI! niezauwazalne, bo nawet komus wprawnernu nielatwo zallwaiyc kamel'Q mniejszq od igly, ktol'ej obiektyw przypornina wielkoseiq glowkQ szpilki. Oczywiscie takie wejscie do dornu ezy mieszkania bez zgo dy s4du nie jest zgodne z prawem, ale kto by sifil tarn przej mowal pmwem, pl'awda'? By mon je obejsc", do pr'owadzenia " podsluchOw pokojowych (PP) czy podglqdu dyskretnej foto gmfii (PDF) w pl'zepisach wewnfttl'znych ABW zawarto po .iQcie tzw. przedsiQwziQcia spccjalncgo, czyli "zespolu dzialan l'ealizowanych za pomocq techniki operacyjnej prowadzonych w echt l1zyskania materialow niezbQdnych do stworzenia ko ,'zystnej sytuacji opel'acyjnej". Bl'zmi skomplikowanic i nic zrozlllniale'? I tak wlasnie mu bycl Chodzi pl'zeciez dokladnie o to, by nikt nie wiedzial, 0 co chodzi i by pod pozorem przed " siQwziQcia speejalnego" ABW mogla przep!'owadzic dokladnie to, eo chce pl'zeprowadzic, wszystko jedno, podsillchac prze ciQtnego anonimowego nieszczQsnika czy p,'emiera lub J)I'czy denta, dokonac Jll'zeszlIkania dowolncgo mieszkania zgodnie z pruwem czy calkowicie niezgodnie, za zgod4 sqdu czy bez tej zgody. Zwifilkszona
tolerancja dia
takiego
ql1asi-przestQPcze
go postt;powania przyszlu do cywilnych sluzb specjalnych w czm'wcll 2002 I'Oku - wl'az z I'ozwh!zaniem U l'zQdu Ochro ny Paristwa, a nusU,lpnie powolaniem w to miejsce Agencji Bczpieczerlstwa WewllQtJ'znego - i telepOItowania" z Woj " skowyeh Sluzb Infc)I'Inacyjnych licznej grupy oficerow tej sluzby. Nadzol' nad W ydzialem HA Agen�ji powiel'zono za ufanemu czlowiekowi Lcszku Millera, pulkownikowi Pawlowi pl'uszYllskiemu, klo!'y zostal pmwdziwym rozdajqcym kUl'ty w ABW. Na polecenie generala Mal'ka Dukaczewskiego, szefa WSI, Pl'llszyriski skiel'owul do Agencji Bezpieczmistwa We-
10 TVLKO MAFIA
17
WJl!)tl'wego wysokich I'angil oficel'6w W SI. Szef 'elll delega tUl'Y ABW w Szczccinie zostal vVieslaw Kowalski - po czym nieomal natychmiast Pr'okllratlll'a ApelacYJ l1a w Krakowie, pl'owadzilca SPI'aW!) afel'Y paliwowcj, zacz!)la wysylac skal' gi, ie ze Szczecina nie moie otl'zYlllac iadnych dokull1entow, u to wlasnie tmntejsza delegatllJ'a ABW pl'owadzilu sledz two w sprawie mafii paliwowej i sp61ki BGM. Ale jak miala je otl'zymac, skoro Kowalski od wielu lat zna! si!) z tworcil i wspo!w!ascicielem BGM, Al'kadiuszem GI'ochulskim, i to na jego prosb!) Grochulski spol1sOl'owal klub siatkarski "Piast", w ktorYIll gl'ala eorka Kowalskiego'? Cickawostkl! jcst fakt, ie w tym samym mmsie zOlln Kowalskiego byla oficel'em szcze
cillskiej I{omendy Wojcwodzkiüj Policji, szef 'owil komorki od powicdzialnej za sciganic GI'ochulskicgo.
Z wojska do kiel'owania dclegatlll'l! ABW w Lublinie pl'ze szedl pllikownik Antoni Paliwoda, z kolei delegatUl'!) ABW w Bydgoszczy - kluczowq, bo odpowiadajilCI! za OChl'OIl!) kon CCI'l1U Orlen - objq! inny byly oficel' W SI, pu!kownik Piotr
Lenurt, ktorcgo g16wnil "kwalifikaejq " do piastowania takiego stanowiska byla znajomosc z wiceministl'em obl'ony nm'odo wej, Januszem Zemkc. Szcf 'cm zas Wydzialll Zamiejseowe go bydgoskicj ABW w Toruniu zostal mjl' Tomasz Glowacki, cmel'ytowany ofiem' W SI, bliski kolega Lenurta. Oficerowie z W SI na odpl'awnch w siedzibic ABW pl'zy 1I1icy Rakowicekicj w Warszawie trzymali si!) zawszc J'azcm, nie J'ozmawiali z innymi dyrcktOl'ami, a po odpl'awaeh szyb ko wychodzili z centl'ali i udawali si� na uliCl; Oczki, do sie dziby WSI. W kontaktach wew!H!tJ'z fit'my unikali Amlr'zeja Bal'cikowskicgü, konl'el'Owali Z I'cguly z Pawlcm Pl'lIszYrl skim. Wspolnym mianownikiom dia c1Yl'cktol'(hv ABW rüdem z WSI byto tei to, ie malo intcl'csowali si� biezqCil pracil opol'acyjnil, pochlnnia!y ich zn to te infoJ'lnacje, ktol'c moina by}o wykorzystac w polityce, zwlaszeza uzyskane w tl'Ukcie J'calizacji wniosk6w na PT - podsillch telel'oniczny, Od 2002 I'oku podsluchiwano pmwie wszystkich politykow wszystkich opcji, \lI'z�dnik6w pallstwowych i samol'zqdowych, pracowni k6w wymial'u spl'!twiedliwosci. FlInkejonal'illsze wydzial6w
18
eZEGO NIE PO WIE "MASA· 0 POLSKIEJ MAFII
opel'acyjnych w deIegatUJ'ach i wydzialach zamiejseowyeh hUl'towo wel'bowali osohowe zl'6dla infol'macji, 7.akladaIi PI'O cedul'Y operacyjne i masowo pisali wnioski na PT. Dochodzilo do takich pal'adoks6w, zc wnioski na PT byly wysylane do Wal'szawy na podstawie tylko jedllcj notatki OZI (osobowego zr6dla informacji). Zdarzalo si�, ze funkcjonal"iusze Depal-tamentu Post�po wall Kamych odl'zllcaIi takir. wnioski do IIzllpelnienia, ale wowczas wywolywano natychmiastowe spotkanie ze zl'odlem, kt6re l'7.ckol1lo wlasnie pozyskalo nowl}, l'eweIacyj11q wiedz�. Zazwyczaj byla to fikcja w czystej postaei, ale tak "popmwio-
11Y" wniosek }ll'zechodzil juz bez zadnego pl'ObIelllu.
Od 2002 I'oku wZlllozono tez, na skaI!; Iliespotykanq nigdy wczesnicj, tak zwaJlq pl'ocedul'� wniosku siedmiodniowego.
o co chodzi'? Pl'ocedul'Y dotyczqce stosowania techniki opem cyjnej umozliwiajq W pl'zypadkuch nieciel'piqcych zwloki, np. w pl'zypadku Ilzyskaniu infol'll1ucji
0 mozliwym handIu nal'ko
tykami, podlqczenie wlliosku na llzycie techniki operacyjnej bez wniosku podpisanego przez Sqd Okl'�gowy w WUl'szawie w celtl lltrwulcnia dowod6w pl'zest�pstwa, Dopiel'o pozniej Ilzupelnialo si� dokumentacj� pl'oeesowq, do zutwiel'dzenia PI'ZCZ Sqd Okr�gowy. W pl'zypadku niezatwicl'dzenia wnio sku pl'zez sqd dokumcntucj� 117.yskallq w tl'akcie I'ealizacji wniosku naIezalo zniszczyc w ciqgu
5 dnL
Pozol'llie ceI takiego wniosku jest szczytny i jasny: I'ealizo wanic pl'occdul'Y operaeyjnej bez unagania si� z bim'okracjq, W I'zeczywistosci lla.icz�scie.i chodzilo 0 "zhiet'anie hakow", ezyli uzyskiwanie infol'lnacji wszeIakiego I'odzaju, nie tylko tyeh dotyczqeyeh niezgodnych z prawem dzialall figumuta, ale l'owlliez wszystkich illl\ych. Pokazala to sytuacja, w ktol'ej pl'ezydent duzngo mi asta wojew6dzkiego ,'zekomo mial spotykac si� z osobami handIu jqcymi ual'kotykallli, kolcgami z dawnyeh ezasow szkolllych. Po otrzymanill t akiej illfol'maeji wlqczono technikc) opcracyj nll, wyslano wniosek do Slldu i sluchallo l'ozm6w pl'czydcnta. Oczywiscie inl 'ormacja piel'Wotna nie potwicl'Clzila si� bo od poczlltku nie byla prawdziwa,
0 ezym wszyscy zaintcl'esowani
TO TYLKO MAFIA
19
doskonale wiedzieli - i sqd nie zgodzil si� na wlqczenie pod sluchu: pl'ezydent nie byl handlal'zem nal'kotyk6w. W mi�dzy czasie jednak ABW zdobyla wiedz�, kto jest kochankq pl'e zydenta, jakq hielizn� pani dostaje od llkochanego i mnostwo innych pikantnych szczegolow, pl'zydatnych jako element potencjalnego nacisku. Oczywiscie dokumentacj�, zgodnie z p1'zepisami, zniszczono w ciqgu siedmiu dni, ale wiedza ope I'acyjna pozostala. Podobnie postqpiono w innym miescie wojew6dzkim, gdzie odbywaly si� sYl11ulacyjne cwiczenia NAT O-wskie z udzia lem wyzszej kadl'Y dow6dczej. Pl'zyjechalo tl'zystu zolnier'zy, ktol'zy zostali zakwater'owani w hotelach ua tel'enie miasta. Kadra dow6dcza miala ze sohq dokul11entac.i� zawiemjqcq informucje niejawne 0 kluuZllli "tajnc", dotyczqcq tematy ki CWiCZeIl. Z o!niel'ze, jak to zolnier'ze - nie pl'zcjmowaJi si� nadto pl'zepisami zawul'tymi w ustawie
0 oclll'onie infol'ITlacji
niejawnych i tl'zymaJi dokul11entacj� w hotelowych pokojaeh. Po otrzymaniu takiej infol'macji szef miejscowej delegatUl'y ABW zarzqdzil I'calizacjt; "tajnego przeszukania" i skopio wania dokumentacji. Gl'upa I'ealizacyjna wyczekala na mo ment, gdy zo!niel'ze spili si� w hotelowej l'estaul'ueji, weszla do zajmowanych JH'zez nich kwatel' i, zgodnie z poleceniem, skopiowala tajnq dokumentacjQ dotyczqcq cwiczell NAT O. Na dl'ugi dzien naczelnik wydzialu zillneldowal si� u }>l'zelo7.onego z uzyskanymi materialami, a dYl'ektoJ' zadzwonil do swojego kolegi z WSI w Bydgoszczy mowiqc kl'otko: "to teJ'az juz ich masz!". 0 co chodzilo? - moglby ktos spytac. Pl'zeciez W SI doskonale wiedzia!y
0 cwiczeniach. Szkopul w tym, ze uzy
skano dokumelltac.i� nicjawnq, stanowiqcq material nacisku pl'zy pozyskaniu zrodla - dowodztlCY (�wiczeniami pulkownik powinien matel'ialy zdcponowac w pallcel'nej szafic kancelal'ii tajncj W SzW, a nie bicgac z nimi po mieseie. Po powrocie do jednostki zastl'aszony oCieer bcz pl'otestow podpisal zobowiqzanie
0 wsp61pl'aey z W SI. Oczywiscie po powyzszych dzia
laniach funkcjoual'illszy ABW nic pozostal najmniejszy slad w dokumentacji opel'acyjnej - poleecnie pl'zelozonego wyko uuje sit; przeciez bez dyskusji.
20
eZEGO NIE PO WIE .. MASA" 0 POLSKIEJ MAFII Na kluczov.rych pozycjach dow6dczych w ABW umieszczo-
110 osoby, ktol'e z jednej stl'ony dysponowaly pewnyrni kwa lifikacjami kiel'owniczymi i doswiadczeniem opemcyjnym, z drugiej - nie rnialy powi!!zarl wewnlltl'z Agencji i gwamn towaly pelnq lojalnosc i dyspozycyjnosc wobee ohccnego kic I'ownictwa ABW, bo wiele mu zawdzi�czaly, Tego I'oclzaju ka dry czcl'pano z W S!. Oczywiscie teol'Ctycznie PI'ZY tajnym wcjsciu do
0 zdjt;eia
'wszystko po pl'zeszlIkaniu ,,,roeilo na swojc miejsce, Ta nieogmniczona w pmh.1;yce wtadza popatta jest do datkowo nieogl'Uniczonym budzetem. Tajemnic� poliszynela stanowi fakt, ze sluzby specjalne, poza sl'odkami oficjalnYllli, pozostajqcYlli pod jurysclykcjll instytucji upowaznionych do kontl'oli finuns6w publicznych, cl yspollnj!l nieoficjalnYIll f'un 0 siec fil'm i nielega16w, ofice
duszem opet'acyjnym, opal'tym
I'OW wywiacIu wyst�pujqeyelt zn gl'finicq jako osohy eywilne, u to zab6jczc polqczcnie - nieogl'uniczonej wladzy i nieogl'f niczonych pieniQdzy - stwal'za Illozliwosc nieogl'finiczonej in wigilacji. Jednym slowem, jesli jestes figlll'fintem I'ozpl'ficowywanym na pl'zyklad pl'zez ABW - nie lInikniesz na dlugo inwigilacji uskakujqc nagle za I'og dOlllll, uby po stullletrowym sjll'itICic zgubic "ogon", a nast�pnie zawadiacko pogwizdujqc wmie szuc sit; w t1um i zniknqc. Jesli jestcs figlll'Hlltem - masz takll samll szansQ, jak ostatnia pOl'cja lod6w na dzicciQcej zabawic.
TO TVLKO MAFIA
21
Tak wi�c stalem zupelnie nicl'IIChomo, wstl'zymujllc od dech, poniewai facet, ktor'ego widok wywolal te niepl'zyjemne l'efteksje, od kilkunastu minut nie odst�powal mnie na kroko Bylem obserwowany, co do tego nie moglem si� mylic. Zaledwie dwanascie goclzil1 temu przekonalem si�, ie na tym niedoskonalym swiecic nie istnieje nie skOIiczenie dosko nalego - zamki w dl'zwiach mojego war'szawskiego mieszkania byly po pr'ostu do luftu, Niepr'oszelli goseie bard7.0 stal'Uli siQ nie :1,Ostawic najmniejszego SIHdll swojej bytuosei, Hle prze oczyli pewien szezeg61, po ktor'ym wiedzialem, ze ONI juz 1I ml1ie byli. Gdybym jeszcze mial w tym wzgl�dzie jakies W!lt pliwosci, nieodwoluuie Illusialbym stl'acic je dzis.
Tr'zy kwadrallse wczesniej wsiadlem do taks6wki i powie dzialem do kiel'owcy: - Na Ok�cie. Ruszylismy, Ale nie I'lIszylismy sami. Przy pierwszyeh swiatlach,
0 kiJomctr od ll1ojego mieszkania na Bielanach,
spojrzalcm PI'ZCZ tylne okl1o, Szar'a toyota zatr'zymala si� kil ka woz6w za mnq i rozpoznalem jq, jako t�, ktor'll w ostatnim ezasic ju:i. kilka r'Hzy spostr'zegalem w zasi�gu mojego wZl'Oku, Ale magl to byc zbieg okolieznosci. Swiatla zmienily sif( na zielone i I'IJszylismy dalcj ulica Marymonckq, To sumo zrobila toyota. DotklHllcm ramicnia kicrowcy, - Pr'osz� si� tu zatr'zymac, chc� kupi
CZEGO NIE PO WIE ..MASA " 0 POLSKIEJ MAFII
22
dzialem pol godziny na lawce, J'ozmysIajlic
0 tym i owym, jak
szcz�sliwy czlowiek, ktol'cmu nigdzie si� nie spieszy, i powoli zawJ'ocilem na Marszalkowskli. W lasnie kiedy tak w/ildrowa lem po centraInej arterii Warszawy, po I'az piel'wszy poczu lern to dziwne 1ll1'owienie w km·kll. Zadna zapl'awa nie wYI'obi nigdy tego poezucia. Moze ma to eos wsp61nego z telepath}. Czlowiek albo sit: z tym I'odzi, albo nie. Ja si� z tym urodzilem. Ktos za mnli szedl. Upuseilern na ziemi� portfel, schylilem si� i wyprostowalem powoli, dyskl'etnie rozgilldajlic si� doo kola.
I rzeczywiscie, ktos za nUHl szedl. Mial moze ze czter
dziesci lat, sto osiemdziesiqt ccntymetl·ow WZI'Ostll i twarz, kt6ra niczego nie Illusiala si� juz obawiac, bo wszystko, o czym mozna by pomysIec, juz si� jej pl'zydal'zylo. Krotkie pl"oste wlosy mial przyproszone siwizlH!. Ruszylem dalej, doszedlem do Placu Konstyttlcji, �>;atrzymlljqc od niechcenia pl"zed wystawami. W pewnym momencie wszedlem do jakie gos skIepu i popatrzylem na wystawione na polkach ubrania. Tamten pozostal na zewlllltl'Z, usiadl na lawee i wyeilignql ga zet�. Przymierzajqc kolejlle elementy gal'deroby ukradkiem pl'zygIqdalem si� czlowiokowi poehloni�temu lektUl·q. Mial na sobie szm'e nbranie i tyle mozna bylo 0 nim powiedziec: szara, nijaka, Iudzka anollimowosc. A jednak nawet w szarym nija kim ubraniu na eentmlnej warszawskiej ulicy, na ktol"ej thlln weale nie jest szal'Y, m�zczyzna z fa�iatq jak z hOl'rOl'u wyghl dal mniej wi�cej tak dyskretnie, jak na przyklad tal'antula na urodzinowym tOl'eie, To moglo oznaczac, albo ze zasoby kadl'owe tych, 0 ktol'ych myslalem, Sfl jedllak ubozsze niz myslalem, albo ze uwazaIi mnie za ostatniego amatol'a i nie zudaIi sobie wiele trudu, by objqc mnie pOl'zqdnq obsel'\vacjq, a to juz I'okowalo pewnq " szans� na �gubienie "ogona , Stare ubranie, byc moze za opatl'zone W chip, zostuwilem w sklepowym koszu. Ubrany w nowe spodnie, koszul� i huty wyszedlem ze sklepu dl'Ugim wyjsciem i rllszylolll szybko nupl'zad, Byl teraz dwadziescia metrow za mnq i dzialal z dziwnym pospiechem, zatl'zymujqc si� eo chwila, by zajl'zec do kolejnych sklepow, W kOlICU wy ciqgn!!l telefon i odbyl kl'otkq I'ozmow�, a potem raptem za-
TO TYLKO MAFIA
23
wl'ocil juz pI'awie biegiem. P I'zeszedlem na drugf! stronQ ulicy i wsiadlell1 do odjezdzajqcego autobusll. Ostatni I'az popatrzy lem na II1QzczyznQ, stojllcego tel'az bezradnie na srodku ulicy. Wyglqdal na szczel'ze zll1m·twionego. Wiedzialem, ze byla to sztuczka na jeden raz, ze jezeli w He stali ludzie na wysokich stolkach - a bylell1 JlJ'awie pcwien, ze tak jest - znajdq mnie bm'dzo szyhko i tym l'azem zabiol'q siQ do spI'awy pOl'zqdnie - i juz nie stracq z oezu. Najprawdopodobniej rzeczywiscie wziQIi mnie zn zupel nego mnalol'a, ale wiedzialem,ze w tej braniy nie lekcewa zy siQ nuwet nmntOl'ow, bo nnwct amutorom moie spl'zyjac szczQscie. Wiedzialem tei, ie ludzie, ktol'ych mialem na mysli, potmfi�l pokazac zQby i umiejq siQ nimi posluiyc. Jcieli pmg llQli Illnic znulczc, znujdq nlllie szyuko, jcicli chcieli wiedziec o mnic wszystko, dowicdzq siQ wszystkiego, Znstunawialcm siQ tylko, pod jakie pl'ocedury prawne
"podpiQli" oUscl'\vacjQ. Jesli zachowali pozory legulnosci, to mogli dzialac tylko pod kqtem tzw. sprawy operacyjnego za intercsowunia (SOZ), czyli pl'ocedlll'y opel'ucyjnej znkladunej w CClll pozyskania infonllaeji dotycz!1cych figuranta spl'awy. JeSli jednak poszli nu culose, to ehoe nie popelnilem zadnego
•
pI'zeslQPstwa, mogli zastosowac SPI'UWQ operacyjnego J'ozpra cowania ( SOR), najwyzszq pl'ocedlll'!1 opeJ'acyjnq, w J'all1ach kt<>l'ej ll10ina sLosowac wszystkie sl'odki tcchniki i metody pl'acy operacyjnej a takze pl'zeszllkiwac }lomieszczcnia. Licz ba potencjalnych war'iant6\\' byla 7.byt dUia, by si� nimi zaj mowac, dalem wiQc spok<>j tym mys10m. Wysiadlem na tl'zecim kolejnym przystanku, zatrzymalcm nadjeidzaj!lcq taksowk(;l i popl'osilelll 0 kurs Ha Nowy DwoI' Mazowiccki. .Jezcli \(tos Iludal mnic sledzil, nie juz nie moglem na to poradzic, musialcm pod.iqc I'yzyko, Kilkanascic minllt poiniej wszedlem do dOlllll na oUl'zczaeh WUl'szawy, nie 1'<>:1. ni!1cego siQ nieomal niczYlll od setck innych dom6w w okolicy. Dl'zwi otwol'zyl mi l11Qiczyzna piQcdziesiQcioletni, SZCZllp ly i spokojny, 0 g�stych, (ll'zypl'C)szollych siwiznq wlosaeh i zimnych oczach, Miailla sobie gumitlll' i krawaL Jak zuwsze, kiedy go widzialem.
24
eZEliO NIE PO WIE "MASA" 0 PO LSKIEJ MAFII - Jestes sam'?
MQzczyznu, kt6ry usiadl za stolcm napl'zcciwko rnnie w milym, p,'zytulnym pokoju, byJ pl'okllt'atol'cm i l'cpl'ezento wal pl'okuratUl'Q apelacyjntl w WUl'szawic. Rozpocztll kal'iel'Q jako zustQpca proklll'atol'a okl'Qgowego w jednym z miust wo jew6dzkich i spisywal siQ dobrze. Szybko awansowal ua szefa wydzialll pl'okul'atul'Y apelacyjnej. Tu zWl'ocil na siebie uwagQ pl'ofesjonalizmem i konsekwencjq, z powodzcnicm ])I'owadzqc s pl'awy zwi1lzune z glosnymi uJOl'derstwami i jJl'zestQPczosciq zOI'ganizOWaIH!. W jcgo pl'zypadkll kolejne awanse wydawuly siQ nie tyle ukol'OIlOwnniem kal'iery, co oczywistq konsekwen cjq wczesniejszych osiqgniQc, Pozllalismy siQ kilka lat przed tym, nim jego kadera na bl'ala l'ozPQdu, i od tamtej pol'Y spotykalismy siQ systematycz nie. Ostatni I'aZ pl'zed kilkoma tygodniami, kiedy pl'zekazal mi piel'wszq cZQsc tajnych akt. - Jak myslisz'? Sledzili ciQ'? Nie zachowywal dystansu, Nie Illusial. Nie po tYIl1, co I'U zcm 1�l'zeszlislllY i nie po tym, jak dlugo siQ znulismy, - Sledzili. Ale po twoim SMS-ic pl'zcsiadlern siQ w metl'ze i jak pomylony obszcdlem dwukl'otnie Lazienki, Jestem sam i nie mum ogona. P,'zymljmniej tak mi siQ wydaje, Oczyma badal moja tWaI'z, zmal'szczka po Zl11al'szczce, skrnwek po skl'!lwku. Patl'zyl na !linie tYIl1 swoim dl'ewnia nym wYl'azem twm'zy, po czym nagle usmiechnql siQ smutllo, piel'wszy raz tego dnia,
- A wi�c juz wiedzq, a ]J1'zYllajrnlliej dostaJi cynk. Czulem siQ, jakbym mial z osiemdziesiqt lat i jakby pl'oces stal'zenia poslQpowal bal'dzo szybko. - Czy musz� stawiac kl'opki uad "i'''? - Racja, Nie lUlIsisz. Kawy'? - POPl'oszQ. W yszedl z pokojll i wrocil po kilkll minlltach, W milczeniu wypilismy po filizallce czamej kawy, - Mow dalej - pl'zyzwolil. - Nie ma 0 czym mowic, Po n!lszym ostatllim spotkaniu do "Wprost" przyszedl Michal Tobel', I'zecznik pl'emiem Millera,
TO TY LKO MAFIA
25
U p6zniej pl'zychodzil jeszcze kilkn J'azy, Potem ktm� pl'zetn�f!s JUli uyshetnie lIIoje mieszkanie, Dzis z kolei lazili zn IlInf!, ale jeszcze tym razelll zuo/alelll siQ III'WaC, Dl'lIgi I'UZ juz mnie nie zlekcewazll i zl'obill to jak tl'zcbn, W jcgo ocznch odbilo siQ zamyslcnic, I ja takzc si� zasta nowilcm, Mialelll nad eZYlII, ***
Zaledwie kilka tygodni temu otl'zymalem ou pl'ok m 'ato m najbal'dziej tnjne llIute l'i aly , dotyczqee pl'zestt:Tlezosci zOl'gani zowunej, tzw, Akta Masy" , zeznllnia najslynniejszego swiad " ka kOl'onncgo w Pols ce, lIjawniajqce k lilisy powstania "mafti pl'uszkowskiej" i jej intel'esy na styk ll biznesu i pulityki. Nie mialelll dotqd lIIozliwosei, by w spos6h pelny i ealkowieie bez pieezny zapoznac si!; z nimi tak dokladnie, jak powiniellHm, ale juz nawet wst�pny ogltld pozwolil mi zl'ozulll iec, z jllkiej wagi matel'ialami mam do ezynienia, ZeZll u nia Sokolowskiego dopl'owadzily do al'esztowaJl kilkucIziesif:eill os6b, nie w JlI'oee saeh szcf'ow "PI'uszkowu" nigdy nie p odj!;to w1ltk6w dotyez1l cych powiqzmi gungstel'ow z bizncsem i Jlolitykll' Bossowie
"PI'lIszkown", ktol'zy nie zgill!;1i w zalllachuch, jak Andl'zcj Kolikowski "Pel'shing", Illb nie }lopelnili "samoh6jstw " w ni e
wyjasnionyeh okoliezlloseiaeh, jak Jel'emiasz Bar'ariski " Ba I'anina", tl'ufiuli za k/'atki za tY)l owe pl'zeslQPstwn hyminalne, Masa " zol'ientowal si!;, ie pl'zeslll chujq ey go JlI'okurato " I'ZY nie byli zaintCl'esowani wl!tkull1i poIitycznymi i bizneso
wymi jego zeznari i byc moie dlutego, a hyc 1l10ie z innych po\Vod6w, skupil si� na "klimuiach", a nie llll'oeznyeh fak tach, W efekcie pl'okll/'HtOI'ZY spisnli zeznania najs/ynniej szego swiudka kor'ol1nego w Pulsee w l'ol'll1ie bal'wllej "opo wiesci" , IH'ezelltujqcej Jlowstanie "mafii J>I'uszkowskicj" jako
uzielo }ll'zypadku , za}lOCz1ltkowanego mlodziericzymi wybl'Y
kami micszkarle6w podwar'szawskich mi(ljscowosci. Nawet tak "wybmkowaml" ol )()wim;<: JUl'oslawa Sokolo w s kiego Pl'ok Ul'at ut 'a wyko/'zystala w�rbi6/'czo,
26
(ZEGO N I E PO WIE "MASA· 0 POLSKIEJ MAFII
Najciekawsze w zeznalliach "Masy" bylo to, co swiadek koronny opowiedzial 0 intel'esach mufii z Sojuszem Lewicy Demokrutycznej, pal'tiq I'zqdzqca kl'ajem. SLD miulo swojego prezydentu - Aleksandl'a Kwasniewskiego, swojego premiel'a - Leszka Millera i swcgo koordynatol'a sluzb speejalnych - An d l'zeja Bal'cikowskiego. W takich uwal'unkowaniach "Musa" nieco si� zagalopowal i zeznul: mafia pl'lIszkowska p"zez lata doglqdala intel'esow gl'Upy polityk6w SLD. Gangstel'zy i poli tycy pal'tii l'zqdzqeej podzielili mi�dzy siebie rynek automat6w do gier, z kt6"ego czel'pano doehody idqee w setki milionow zlotych. Zacz�lo si� od maszyn do gier, a potem byly takZe milionowe pozyczki dia poJityk6w. Czlowiekiem, ktory udzie lai pozyczek w imieniu "Pl'uszkowa" byl Boguslaw Bagsik. To do niego pl'zychodzili rn.in. poslowie SLD Jcl'zy Dziewulski i Il'eneusz Sekula, wicep"emiel' w I'zqdzie Mieezyslawa Ra kowskiego. Got6wka, ktol'q pozyczali, pochodzila z kiesze ni zapl'zyjaznionego z Bagsikiem Andl'zeja Kolikowskiego ( "Per'shinga"). " "Masa sladowo zeznal ° zwiqzkach i relaejach gangste r6w, polityk6w i sluzh sperjalnych, ale powiedzial dose, by IJI'okuratOJ'zy nie chcieli wiedziec wil:ccj. Te zeznania, to i tak byJa homba atomowa, bo do tego momentu wszystko, co 116wiI "Masa" i co udalo si� zwel'yfikowac, sprawdzalo si� w stu pl'ocentach. Gdyby tak nie byJo i okazalo by sir;, ze "Masa" klamie, stracilby status swiadka kOl'onncgo, a tak sir; pl'ze
ciei nie stato. Reszt� jego zeznari a ]Jl'i01'i uznawano za fakty. " ' "Zeznania Jal'oslawa Sokolowskiego sq wim ygodne - pub licznie stwiel'dzil MUl'ck Walezuk, pl'zcwodniczqcy skladu sr;dziowskiego w pl'ocesie najgl'Ozniejszcgo polskiego gangll i w opal'ciu 0 nie skazal na dlugoletnie wY"oki wir;zienia caly zarzqd " Pl'llszkowu". Powstal wir;e powainy dylemat: jczeli "Masa" byl - jak
dotqd uznawano - calkowicie willl'ygodny, to, jak wynikalo z zeznall najslyn niejszego swiadka kOI'Ollnego w Polsee, do wi�zienia POWillOi p6jsc takzc politycy SLD. Gdyby zas zmic niono zdanie i ".Musa" strucilby wial'ygodnose, nalezaloby uwolnic gangstel'ow z "Pl'uszkowa ". Ale to l'ozwiqzanie llio-
Ta TYLKO MAFIA
27
sloby ze sobq katastl'ofalne skutki w odbiol'ze spolecznym, bo wczesniej wielu polityk6w SLD zbudowalo sw6j wizel'unck na - jak to m6wiono - "rozprawic z mafiq". Ostatecznie wi�c wybrano rozwiqzanie posl'cdnie uznajq.c, ic Jaroslaw Soko lowski jcst wial'ygodny, ale tylko w polowic. W tej dokladnie polowic, w ktol'ej m6wil 0 gangstcrach. Czy jednak moina bye wiarygodnym do polowy, czy moina bye do polowy w ciqzy'? Prowadzqcy sledztwo - a raczej ich pl'zeloieni i polityczni przeloieni ich przeloionych - lIznali, ze mozna i skupili si� wy lqcznie na wqtkach kt-yminalnych, calkowicie pomijajqc wq.tki polityczllc. Te ostatnie mialy pozostae opatl'zone klauzulq taj nosci i nigdy nie ujl'zec swiatla dziennego. Ktos byl jednak innego zdania, nie zgadzal si� na l'obienie z opinii publicznej bezdennych idiot6w i tak pelne zeznania " "Masy , najbal'dziej tajne dokumenty w Polsee, tl'afily w 1lI0je I'�ce. Do wsp61pracy zapl'osilcllI Sylwestl'u Latkowskicgo, kt61'y mial zl'obic film dia TVP, wspierajqcy moje at,tykuly. Latkowski mial doskonale I'elacje z Ninq Tcrentiew, szefowq telewizyjnej dwojki, i w tclcwizji publiczncj ]ll'zeforsowywal wszystkie projekty, na kt61'ych mu zalezalo. Zaufalem mu - i to byl m6j piel'wszy blqd. Ale, niestety, nie ostatni. Prokurator,
dzi�ki
kt61'emu
pozyskalcm
doklllnenty,
ostl'zegl mnie: nie dopusc, by pl'zed publikacjq na micscie wiedziano, ie masz takie matcl'ialy, bo to potellcjalllie lIiebez pieczna sytuacja. Tymczasem kilka dni temu zadzwonil kolega z innej ,'edakcji. - Mam pytanie
offtlze rccol'd
(poza pl'otokolem), 0 pl'zygo
towywanym przez ciebie tekscie na mieseie az huezy. Kiedy go "wodujecie"'? Stalo si� wi�c to, eo nie mialo pl'awa si� stae. W konse kwencji pl'zeprowadzol1o tajl1e przeszukanie w moim WUI' szawskim mieszkaniu, a teraz ktos mnic sledzil,
28
CZEGO NIE PO WIE "MASA· 0 POLSKIEJ MAFII ***
- Mowi ci eos nazwisko Edlingel'? - glos pl'okul'atom wy rwal mnie z zamyslenia. Nie od I'azu odpowiedzialem, Dobl,ze znalem to nazwisko, choc ezlowieka, ktory go uiywal, nie spotkalem nigdy oso biseie. Nieeale dziewi�c miesir;cy wezesniej pelne dossier na jego temat dostal'czyl mi zapl'zyjainiony ofieel' policji. An dl'eas Edlingel' pseudonim "Andy ", ezlonek Cosa Nostm, kto ry zdobyl i stl'aeil kilka fOI'tun na pl'zekrr;taeh we Wloszech i ktol'ego nawet wloscy ll1afiosi nie byli w stanie znosic. Zgod nie ze swoimi zusadami sycylijsku mafla nie zabijala nigdy
bez eelu, leez tylko ze "wzglQdow handlowych". Natoll1iast "Andy" po Pl'ostu byl I'ozkochany w sll1iel'ci. Pewnie kiedy byl malym chlopcem, obl'ywul skrzydelku IIlllcholll. Ale kiedy dOI'osl, llIuchy pl'zestaly TIlI1 wystul'ezuc. Musial oplIseic W loehy, bo mafia dawala Il1U tylko jednq altel'llutywr;. I wtedy pojawil siQ w Polsee. - Edlingcl''? - Pl'Oklll'atOl' powtol'zyl pytanie. Rozpl6t1 dlo nie, opal'l lokeie 0 blat stolll i pt'zyglqdal mi siQ ponad zlq czonymi czubkami palcow. A temz pt'oklll'utOl' najwyminiej oczekiwal ode mnie pl'zeblyskll intelektll. Doszedlem do wnio Skll, ie lepiej go nie t'ozezaJ'O\\'ywac. - Andt'eas Edlingel' to pienhlrlze, wlarlzn, wplywy. W sp61wlascieiel klubll ,.Colloseum" pl'zy GOl'czewskiej w Wal'sza " wie. Zm'zqdzal tei klubami "Pt'uszkowa": La Cucameha " w Pl'llszkowic ol'az filiq Planetc" w Bytomiu. FOl'malnym " wlaseieielem "P lanete" byla fil'ma "Mekka", lIaleiqea do Ame I'ykunki Susun Tonllzi, iony Edlillgem, ale f'aktyeznym wlas cicielem klubll byl "Masa", no i pl'zede wszystkim wojskowe sillzby tajne - W S]. Gdy zaezr;lo robic sir; gOl'qco, ewukllowali wloskiego wsp61nika zu oeean i stworzyli taki gqszcz spolek i udzialowcow, ze stati si� niewidzialni. Pl'zy ostatnich slowach Jll'okllf'UtOl' obl'ZlIeii mnie szyhkim spojrzeniem i pokiwal twiel'dzqeo glowq. - Jezeli chcesz dowiedziec sir; ezegos 0 1H'llwdziwcj mafii, to p6jdi tym tl'opem, bo to dobt,y trop. Byc moze jednak rzeczy-
TO TY LKO MAFIA
29
wiscie nadajesz si� do tej I'oboty. Stwiel'dzenie ]ll'okuJ"atol'U niewiele mialo wspolnego z te Illatem. - Jeszcze tylko jedno pytanie: pamiQtasz naszq ostatniq 1'0zmowQ'? Skillqlelll potaklljqco glowq. T l'zy miesiqce wczesniej p)'oklll'Utol' opowiedzial mi praw dziw!h w p)'zeciwimlst wie do medialnej, histol'iQ I)'cneusza Sekuly, polityka SLD, p)'aeujqcego nieformalnie dIa jednej ze spolek kontJ'olowanych pl'zez Wojskowe Sluzby Infol'lnacyjne, ktorego znaleziono martwcgo W Illieszkaniu. W cicle mial tJ'zy kule, obok leial pistolet, Lekal'z i policja ol'zekli samob6jstwo. Rodzina i znajorni pytali: czy mogl odebl'ac so1>ie zycic w taki spos6b'? Mimo P)'otcstow 1'0dzillY sledztwo umOI'ZOIlO i pytanic pozostalo bez odpowiedzi, a cala spl'awa lIiel'ozwiq zanq tajemnicq, Pami�talem kazde slowo, ale poniewaz nie pl'zepadam za ludimi, kto)'zy TlI'obujq hawic siQ zc mnq w kot ka i myszkQ, wiQe popatl'zylem na pt'okul'atoJ"a z kamiennq minq, - Nic I'ozumiem, co to ma wspolnego z EdlingCl'clll cl CO1/. sortcs'? - Pl'Uwclziwa maf a zaezyna siQ od powiqzatl takich jak Ed Iingm' z takimi jak Sekula, Skup siQ na tym, )'eszta to tylko folklol'. P rokllJ"atol' orlwl'oeil siQ ode mnie z dziwnym wymzern tWIlI'ZY, ktol'ego nie moglem )'ozszyfl'owllc. Pl'zyjrzalern 111lI siQ. Na piel'\vszy I'ZlIt oka wyglqdal zupelnie tllk samo, jak pl'zed kilkoma tygodlliumi, kiedy widzielislIlY siQ po J"aZ os tut ni. Ale tylko na piel'\vszy rzut oka, bo P)'zy blizszym spoj)'ze niu widac bylo )'6znicQ: lekka bladosc, zHczel'wienienic OCZll, sciqgniecie twa)'zy, ktol'cgo IH'zccltelll nie bylo. - A tCl'az poslllchaj mnie pl'zyjacielu, 1>0 nie llIasz nuwet JlojQcia, 0 jakq stuwkQ tu chodzi - powiedzial powoli. - Pozwol, ie ci wyjasniQ. M6wimy 0 Illchdach na wysokich stolkach, kto)'zy )'zqdu! tym calym bagllem, Politycy i sluiby tajne: W SI, ABW i cholel'U wie, kto jeszcze, No i na kOlliec chlopcy z Pl'lIszkowa, W tej spl'Uwie wszyscy gl'ajq, do jednej b)'amki,
30
eZEGO NIE PO WIE .. MASA· 0 PO LSKIEl MAFII
ho wszystkim zalczy, by tcn dokument, i kilka innych, nie uj rzaly swiatla dziennego i najlepiej zniknQly. Ale jesli zniknq, WI'aZ z nimi zniknie pl'awol'zqdnosc. Zajmowanie siQ tym tematem wyglqdalo I'ownie kuszqco, jak spacer po gzymsie billl'owca. Pomyslalem, ze kiedys slyszalem
0 zimnych jak Iod ciar
kacll pl'zesllwajqcych siQ po plecach. W tej chwili jeclnak po moich plecach przesuwala siQ chyba stonoga w stu lodowych butach. Prokurator' zapewne mial rentgen w oczach i najwy rainiej to zauwazyl. - Mam wl'azenie, ie siQ boisz. Zazwyczaj balem siQ ludzi, ktorzy sq az tak domyslni, ale nie tym razem - bo tym razem balem siQ kogo innego i nie potrafilem tego lIhyc. Po IH'OStu bylem kiepskim aktorem, ale pl'zeciez zclarza siQ, ie i zly aktor wstrzqsnie widowniq. - Przejdzie mi - odpowiedzialem. - Nie tak, to inaczej. - Chcesz walczyc z tymi ludimi, to uwaiaj, komu chcesz zaufac, z kim I'ozmawiasz, z kim siQ przyjainisz. Znajdi Ill dzi, ktorzy ciQ poprlh bo walczqc samotnie przegrasz tQ walkQ. WiQcej sluchaj i mniej mow. PamiQtaj, ze najlepszym slowem jest to niewypowiedziane. To nie sq zarty. Weiqi jestes zain teresowany'? Skinqlem potnkujqco glowq. SiQgnql po opaslq, plastikowq, skladanq teczkQ i pchnql jq w mojq stronQ. - To ostatnia cZQsc akt. Na razie nie moiemy siQ wiQcej spotykac, ale odezwQ siQ. Zneznij od tego. - Co to jest'? - To dowod, ze mozna byc do polowy w ciqzy. Stonoga znDW zaczQla spacer po moieh plecach. Pl'Okurator wstal z miejsca, zabral )luste filiianki i oclszedl oez slowa. Dwie godziny p6iniej dotarlem w bezpieczne miejsce i rozpoczqlem czytanie pelnej wersji akt najbal'dziej znanego " swiadka kOl'ollllego w Polsee - "autorskq" opowiesc "Masy o mafH w Polsce.
I czytalem dlugo,
ROZDZIAL 11 " (0 naprawd� zeznal "Masa 7
(ZEGO NIE POWIE "MASA " 0 PO LSKIEJ MAFII
32
"
Z
arzut p ..ledstawiony mi w dniu dzisiejszym zrozu mialem. Przyznaj� si� do popelnienia zarzucanych mi czyn6w. W yjasnienia w tej sprawie chc� skladac
w charakterzc swiadka koronnego. Oswiadczam, ze zostalem pouczony 0 tt'ybie i warunkach wyst�powania w takim charak terze. Oswiadczam, zc nigdy nie dokonalem zab6jstwa, nigdy nie naklanialem do dokonania zab6jstwa, nie zakladalem gru py pl'zest�pczej, ani takq grupq. nie kierowalem. Bylem czlon kiem tzw. grupy pruszkowskiej, jednakze nigdy nil} nie kiero walern. Do grupy tej wszedlem w roku
1 990 roku, wczesniej,
od 1987 roku, bylem ochl'oniarzem Wojciecha Kielbiriskiego " ps. " Kielbasa . Jezdzl}c l'azem z nim poznalem Jacka Dresza, Ryszarda Szwarca, Miroslawa Danielaka ps. "Malizna", Zyg munta Rainiaka, Zbigniewa Kujawskiego ps. " Ali". Grupa ta zajmowala si� kradziezami sl'ebra z zaklad6w pracy. Z tego, co wiem, okl'adli MER1j; w Warszawie. W Tomaszowie i Piotrkowie okradali ul'z�dy z kartek ben zynowych. Na poczqtku 1 990 roku do grupy doszli Janusz " Prasol ps. "Parasol , Ryszard Pawlik, Andrzej Kolikowski ps. " Pershing , Leszek Danielak ps. " Warika", Kazimierz Klimas " " Borowski ps. " Dzikus , Budziszewski ps. " Budzik" , Lucy " " fer , nie pami�tam jego nazwiska, mial myjni� na Woli, oraz " ja. Doszedl do gl'uPY takze Andl'zej Zieliriski ps. " Slowik oraz " " Wlecial 0 imieniu chyba Zdzislaw. W tamtym okresie gru PI} kierowali: Szwal'c, Kielbiriski, Dresz, Rainiak, Kolikowski, Prasol i Pawlik. Polegalo to na tym, ze oni wydawali polece nia, decydowali
0 skladzie grupy, 0 tym, jakich przest�pstw
dokona grupa, dokonywali podzialu pieni�dzy, decydowali
80 os6b. Swo 20 os6b z Pruszkowa,
o wszystkim. Poczqtkowo gl'llpa liczyla okolo ich ludzi micli Pawlik i Parasol, okolo Pershing mial okolo
50 os6b pozbiet'anych z calej Warszawy.
Grupa zajmowala si� napadami na tiry, wymuszcniami ha raczy od restauratol'6w, odzyskiwaniem dlug6w. Odnosnie do napad6w na tiry - byly to napady na samochody przewozl}ce alkohol i papierosy. Informacje na temat tl'ansport6w zdoby " wali " Warika", Wlecial i czasami "Lucyfel''', popl'zez swoje " kontakty z przemytnikami. MieH rozpracowane tl'asy prze-
co NAPRAWD� ZEZNAL ..MASA"?
33
jazdu samochod6w, miejsca postoju i dokonywania transak (lji, znaIi terminy przejazdu. Sposoby zatrzymania ci�iarowki byly roine. Po jej zatrzymaniu samoch6d jechal do magazynu w pobIiiu Zllbek. Magazyny byly takie w okolicach Babic. Dziuple pomagal organizowac Krzysztof Zebrowski ps. Wa " riat" . Gl6wnym paserem w tamtym okresie byt Helll'yk Nie " wiadomskL Wanka zalatwial tei odbiol' poprzez h andlarzy, " kt6rzy przesiadywali w kawiarni " OIimpijka" na WolL Napa d6w tych bylo kilkadziesillt, proceder tl'wal okolo I'oku, moie
nawet dluzej. Haracze od restam'acji zbierane byly w Warszawie. Haracz
pobierany byl np. z restauracji Falkon " Ol'az Bambola", ca11l " " list� podam po przypomnieniu sobie. K woty haraczu zaczy naly si� od
500 dolar6w, w zaleinosci od zysk6w restaul'acji.
Specjalistami od tego byli Szczepanski, MiIlel" Adl'ian, ludzie Pershinga". Byli tei ludzie z gl'UPY Rympalka", poniewai " " wtedy Rympatek " podlegal pod Kielbirlskiego. " P6iniej zacz�ly si� tei wymuszenia z agtmcji towarzyskich i tym tei zajmowala si� gl'upa Rympalka" - Mal'ka Czal' " neckiego. Z agencji scillgano sl'ednio 500 USD miesi�cznie. W tym okJoesie 0 podziale pieni�dzy decydowali pl'zede wszyst kim Szwal'c, Rainiak, Jacek Dresz, Kolikowski, Pawlik i " Pa I'asol". Dostawali najwi�cej pieni�dzy. Inni dostawali odpo wiednio mniej, w zaleinosci od tego, co robili. Po smiel'ci w
Kielbinskiego
i aresztowaniu
"
Rympatka"
1 99 5 roku wyplyn�la nowa formacja, tzn. aktualny tl'zon
gI'UPY pruszkowskiej" w skladzie Rainiak, " Parasol" i Slo " " " wik , to byla pozycja nr 2, a pozycj� nr 3 zajmowaIi Wan " ka", Szwarc i Malizna" . Najwazniejszll pozycj� zajmowal " Zygmunt Rainiak. W szyscy wymienieni twol'zyli rad� nad " zorczl}". Trzon gl'uPY ma swoich kapitanow ": Kazimiel'za " Klimasa, Jerzego Wieczorka ps. Zaba", Ryszal'da Pawlika, " Zbigniewa Wieczorka ps. " Zbynek" i mnie. Dysponowalismy
300 ludimi, ale w l'azie potl'zeby moina bylo 500. Bezposrednio dowodzili nimi " Bysio " - Dariusz
w sumie okolo
zebrac i
Bytniewski, Robert Fl'ankowski Franek ", Bolo" z Grodzi " " ska, Fabian ze Zbikowa. Najgr'oiniejszll gl'uPIl byla "gwat'dia"
34
CZEGO NIE POWIE ..MASA· 0 POLSKIEl MAFII
" " Parasola , tj . Damian Kotlarski i jego grupa. Do momentu mojego aresztowania ta struktura byla aktu aina. Do grupy " starych " - trzonu grupy - po wyjsciu z wi� zienia dohlczyl " Pershing" . Mial plany wielkich interes6w, po w iedzial 0 tym " starym " i dlatego zginql " Starzy" w calosci chcieli przej�c jego interesy - i to si� udalo. Obecnie grupa najwj�ksze zyski czerpie z automat6w do gry i handlu narkotykami. Z automatami zacz�lo si� na prze lomie 1 998/99. Nie wiem, jak to si� zacz�lo, mnie powiedzieli Razniak i " ParasoI" , ie dogadali si� z SLD. Uklad polegac mial na tym, ie miejsca, w kt6rych wstawiane byly maszyny do gry, uznawane byly przez grup� jako wlasne, a wlascicie le lokali, gdzie byly takie maszyny, musieli placic oheslonll kwot� pieni�dzy od kaidej maszyny. Z reguly bylo to od 50 do 1 00 USD miesi�cznie. Razniak i " Parasol" m6wili mi, ie ktos z SLD wskazal im firmy, kt6rych maszyny majll byc wsta wiane. Grupa zapewniala, ie b�d� wstawiane maszyny tylko tych wskazanych firm i miala z tego okreslone zyski. Auto maty takie ustawione s& na terenie calej Polski, z tym ie na terenie innych miast nii Wal'szawa polowa zysku dawana byla miejscowym grupom. Wedlug mojej oceny takich automat6w wstawionych jest kilkadziesi�t tysi�cy na terenie calej Polski. Oceniam, ze zyski si�gajll kilku milion6w dolar6w miesi�cznie. Posiadam szerokll wiedz� na temat dzialalnosci grupy prusz kowskiej, wolominskiej , grupy Andrzeja Horycha ps. " Korek" , grupy ioliborskiej Stefana ps. " Ksi�dz" . Wszystkie te gl'UPY byly lub s& w r6iny spos6b powillzane z " grupt}. pruszkowskq." , st�d wiem 0 ich dzialalnosci i strukturze. Znane mi s� takie powi�zania grupy pruszkowskiej z gru pami z Olsztyna, Lodzi, Poznania, Tr6jmiasta. Wiem takie duzo na temat grupy przest�pcze.i z tercnu SIt}.ska oraz znam powillzani a grupy pruszkowskiej z grup� " Oczki " ze Szczeci na. Grupa ta poczlltkowo podlegala bezposrednio grupie prusz kowskiej, a w tej chwili .lest scisle powi�zana z Pruszkowem. Znane mi St}. powillzania grupy pruszkowskiej z Ireneuszem Sekul�, wydaje mi si�, ie powi�zania te mialy wplyw na samo b6jstwo Sekuly. Wiem takie, w jaki spos6b " opodatkowani "
co NAPRAWD� ZEZNAL "MASA"?
35
sl.J: przestE;lpcy z terenu Warszawy, kornu rnuszl.J: oddawae cZE;lse pieniE;ldzy. Jest to r6wniei jedno ze zr6del dochod6w gru py pruszkowskiej. Wiern r6wniei, ie stan zdrowia Szwarca " i " Slowika jest zupelnie dobry. Zaswiadczenia lekarskie zo staly kupione - sI.!: zupelnie falszywe. Podobnie jest z dokumen " tami " ParasoIa , kt6ry rna rniee rzekorno schizofreniE;l. Wiern, ie " etatowyrn " adwokatern grupy jest adwokat Pu lawski. Ma on szerokie znajornosci w sl.J:downictwie i proku raturze. Z tego, co wiern, wypuszczenie Slowika kosztowalo grupE;l 600 tysiE;lcy USD. Pienil.J:dze zarabiane przez grupE;l SI.J: w tej chwili inwestowane na gieldzie. Znarn czlowieka, kt6ry siE;l tyrn zajrnuje. Jeszcze raz podkreslarn, ie na wszyst kie zasygnalizowane w protokole ternaty jestern got6w skla dae wyjasnienia w charakterze swiadka koronnego. WyjawiE;l wszystkie znane rni okolicznosci i szczeg61y, pozwaIajl.J:ce na rozbicie grupy pruszkowskiej oraz innych grup przestE;lpczych. Motywacjl.J: rnojl.J: jest obawa 0 iycie: wlasne i rnojej rodziny. Wiern, ie wydany jest na rnnie wyrok srnierci przez grupE;l. W chwili obecnej jestern uznawany za przestE;lpcE;l, jednakie chcE;l zerwae z dzialainoscil.J: przestE;lpCUh zapewnie swojej ro dzinie norrnalne zycie. Jestern z zonl.J: i dziecrni bardzo zwil.J:za ny, robiE;l to dIa ich dobra. Z Ilwagi na uplyw czasu i wielose czyn6w, nie wszystkie szczeg61y parniE;ltarn, natomiast wyjasniE;l wszystko, co jest rni wiadorne i to, co parniE;ltarn. Od okresu dziecmstwa znalern Wojciecha Kielbiriskiego i poprzez niego trafilern do grupy, kt6ra potern stala siE;l zna na jako grupa pruszkowska. Bylo to na poczl.J:tku 1 990 roku. Aby byc pl'zyjE;ltyrn do grupy, potrzebne bylo porE;lczenie kogos z jej trzonu. Nie bylo zadnego rytualu, po prostu ktos z trzonu grupy przyprowadzal nowego czlowieka na spotkanie z innyrni i gwarantowal, ze bE;ldzie to czlowiek dobry dIa grupy. PorE;l czal za niego, podobnie jak w wiE;lzieniu robi siE;l to w rarnach subkultury tarn panuj!lcej. Jeieli taki czlowiek nie sprawdzi siE;l, nawalil, odpowiada nie tylko on, ale i ten, kt6ry go wpro wadzil.
36
(ZEGO NIE PO WIE .. MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
Pl'zynaleznosc do gl'UPY gwal'antowala bezkarnosc w mie seie, poniewaz czlonek gl'UPY robit wszystko w jej imieniu. W pl'zypadku aresztowania funkcjonowal staly doplyw pieni� dzy z przest�pstw, kt6re dokonywali inni, opieka nad rodzilH! i interesami, oplacanie adwokatow - byly to tak zwane kosz ty grupy. Poza tym przynaleznosc do grupy podnosila pl'estiz w tzw. " miescie " . Z kims nalezl!-cym do grupy liczono si�, bo wiadomo bylo, ze w l'azie klopotow stoi za nim cala grupy. Je zeH ktos sprzeciwial si� czlonkowi grupy, robiono demonstra c.i� sily, cz�sto dochodzilo do pobic. W zamian za to wszystko czlonek gl'UPY zobowil!-zany byl do pelnej lojalnosci wobec gru py i os6b niq kierujlj.cych, wykonywania po!ecen, aktywnego " "zarabiania pieni�dzy i dzielenia si� nimi z grupl!-. Wszyscy wtedy mielismy jeden cel: zarobic duze pienilldze. W czasie, kiedy przyszedlem do grupy, zajmowalismy si� gl6wnie przechwytywaniem til'OW przewozqcych przemycane towal'Y, najcz�sciej alkohol i papiel'osy. Odbywalo si� to z re guly tak, ze ktos umawial nas z przemytnikiem, jako nabywcl! towaru, spotykalismy si� z nim i umawiaHsmy na transakejfil. Kiedy spl'zedawca byl przekonany, ze zaplac:imy za towar i dawal sygnal, przewaznie telefonicznie, aby wydac nam tira z towarem, zastraszalismy go do tego stopnia, ze rezyg nowal z pieni�dzy. Przechwycony w ten sposob towal' byl p6zniej sprzedawany. Pl'zechwycenie tim wykonywane bylo przewaznie przez cztel'ech, pi�ciu ludzi, a pienil!-dze uzyskane z tego dzielone na calq grupfil. Ustalaniem, z kim mozna roz mawiac na temat ewentualnego zakupu przemycanego towa ru i kontaktami z przemytnikami zajmowali si� " WaIlka" , " " "Wlecial , czasarni " Dziad . Pienh!dze uzyskane ze spl'zedazy tych towal'6w trafialy do trzech os6b: " Lucyfera" , Rainiaka i Dresza. Oni dzielili pienil!-dze wsr6d ezlonkow gl'UPY, wcdlug uznania. Mieli taklj. pozycj� w gl'upie, ze nikt nie osmielal si� kwestionowac podejmowanych decyzji. Ich pozycja wynikala z pl'zeszlosci kryminalnej i czasu sp�dzonego w wi�zieniach. Osobiscie bralem bezposredni udzial w zabl'aniu trzech til'ow, raz byly to jednoczesnie dwa tir'y z papierosami nalezlj.ce do Jeremiasza Bal'arskiego " Baraniny" , a potem jeszcze jeden.
co NAPRAWD� ZEZNAL ..MASA"? W
37
1 992 I'Oku do gr'upy dolqczyl Andrzej Kolikowski ps.
Pershing" ze swoimi ludimi. W sklad jego gl'uPY wchodzi " li: Dlugi Wojtek" - zrnarl na raka, Rosjanie Tolo i Walery, " Pawel MilIer', Piotl' Borusinski ps. Sznyt", Scisly", Marek " " Szczcpanski, Andrzej Florowski ps. Florek", Zwierzak", " " Profcsor", Maslowski ps. Maslo", Pawel i Waldek z Pia " " seczna, Andrzej Golota, Slawek Krakowiak", Jacek Nowak, " Krzy�ztof Ostojski ps, Kr�cony". Sci/1ganiem haraczy zajmo " waly si� wtedy grupy: Rympalka", podporz/1dkowana Kiel " biIiskiemu, Zbynka", p()dp()rz�dkowana Pershingowi" oraz " " " "Pel'shinga i " Kielbasy". w ktorej bylem ja i inni. W polowie 1 994 roku zostalem aresztowany, zwolnio no mnie w roku 1 9 9 5 , w czcrwcu. W tedy okazalo si�, ze po mohn powrocie gr'upa zmienila strllktllr�. Spowodowane bylo to al'esztowaniem "Pel'shinga". Jego grupa podzielihi. si�, a " Kielbasa" z Ryrnpalkiem" stwol'zyli nowq grup�, w miar� " niezaleznll od "stal'ych", z tym ze dalej dawane im byly pie ni/1dze na wojn� z
Dziadem". Wtedy doszlo tez do konf ik " tu pomi�dzy "stal'ymi" a "Rympalkiem" i "Kielbasq", kt6r7.Y
chcieli si� usamodzielnic, Kielbinski nie chcial dawac pieni�
dzy z hal'aczy sciqganych 7. I'cstaul'acji z tel'enu Warszawy, z agencji towarzyskichl kantor6w i hUl'towni.
Starzy" zacz�li " dornagac si� od "Rympalka" plaeenia wi�kszych kwot pieni� dzy, kazali mu stawic si� na spotkanie w klubie Dekadent" " w Warszawie. "Rympalek" zl'obi! demonstracj� sily, zebral
100 os6b i z t/1 gl'uP/1 zjawil si� w Dekadcncie", Ze st1'O " ny starych" byli tarn Rainiak, Malizna", Szwarc, " Slowik", " " Pal'asol" i WaIika". Rympalek" powiedzial, ze nic im si� nie " " " nalezy i nie b�dzie placil. Stal'zy" chwilowo odpuscili, uzna " Ii, ze Rympalek" .lest za silny, ma swojq gl'up� i moze byc " od nieh niezalezny. Ale w lutym 1 9 9 6 roku zastrzelili Kiel birlskiego, a kilka miesi�cy p6iniej aresztowano i wi�ksz/1 CZfisC jego grupy.
"
Rympalka"
Po aresztowaniu "Rympalka" zostalem wezwany przez Parasola", a p6iniej przez Rainiaka i " Slowika". Poleeo " no mi 7.ebl'ac pozostalosci po grupie Rympalka" i zajllc si� " sciqganiem haraczy z miejsc, z kt61'ych on je sci/1gal. Powie-
38
CZEGO NIE POWIE "MASA· 0 POLSKIEJ MAFII
dzieli mi r6wniez, ze pieni�dze z tych haraczy b�dll dzielone w taki spos6b, ze grupa bezposrednio scillgaj�ca haracz polo wf;l zebranej kwoty b�dzie oddawala mnie, a ja z mojej cZ(;lsci b�df;l oddawal poloWf;l im, to znaczy grupie, kt6ra kierowala organizacjll. Po otrzymaniu tego polecenia zorganizowalem spotkanie w dyskotece "Koloseum " w Warszawie z Robertem Frankowskim, Jerzym Wieczorkiem, Jaroslawem Meringe, Bolo z Grodziska, " Bryndziakami " , tj. Damianem Kotlarskim, Marcinem Berezll, Jackiem Mateckim, Jackiem Rafalowiczem ps. " Sankul" , Pawlem Burzynskim, Miroslawem Lisickim i " Bysiem " , czyli Dar'iuszem Bytniewskim. Powiedzialem im, jakie jest polecenie " starych" i jakie sq warunki finansowe dalszej dzialalnosci, Sprzeciwu nie bylo. W zwillZku z tym uksztaltowala sif;l nowa struktura, w kt6rej ci, kt6rych teraz wymienilem, podlegali mnie wraz ze swymi ludzmi, a ja pod legalem bezposrednio " Parasölowi " , kt6ry mial r6wnorz'ildnq pozycjf;l z " Maliznll" , " Szwarcem " , " Slowikiem" , "Wank�" - do chwili jego aresztowania - i " Rainiakiem" . To byla grupa decydujllca 0 wszystkim. Pozycjf;l r6wnorz�dnq ze mnq zajmowal " Zbynek" , Zbi gniew Wieczorek, kt6ry mial swojll grup'il, podlegal bezposred nio "Razniakowi" , a takze Kazimierz Klimas, kt6ry ze swojll grupq podlegal bezposrednio " Parasolowi" . Poczqtkowo gru p�, kt6rq stworzylem na polecenie " Parasola" i reszty trzonu, kierowalem wraz z " Zabq" , Jerzym Wieczorkiem, ale on suk cesywnie, przez kilka lat, wyrabial sobie pozycj(;l i ostatecznie w 1 998 roku, po wyjsciu " Pershinga " z wi'ilzienia, byl juz na tyle silny, ze dolqczyl do trzonu grupy. Nie byl jednak jeszcze wtedy uznawany za r6wnorz'ildnego partnera przez "starych " . Jezeli ktos nie chcial podporzqdkowac si'il " starym " , narazal si� na wojn'il z nimi i konczyl tak, jak Wiesiek Niewiadomski, " " " Nikos , albo w ostatnim czasie " Pershin g . Ujmujllc rzecz og61nie m6g1bym por6wnac struktur'il gru py pruszkowskiej, szczeg6lnie po aresztowaniu " Rympalka" , " " Pel'shinga i zab6jstwie Kielbinskiego, do struktury wojsko wej, gdzie kazdy mus i wykonac wydany mu I'Ozkaz, a na cze le kazdej grupy stoi dow6dztwo sluchajqce " starych " , kt6rym
co NAPRAW�� ZEZNAL "MASA"?
39
nikt nie osmielal siE) sprzeciwic. Podobnie bylo w grupie "Pershinga" , w kt6rej funkcjono walem od czasu jego zwolnienia z wiE)zienia w sierpniu 1 998 roku do momentu jego smierci. W tej grupie to on mial glos decydlljl}.cy, wydawal polecenia i ja, " Bedzio" , " Bolo" z Gro dziska i Rosjanie - wszyscy musielismy podporz�dkowac siE) " " Pershingowi . Swoj� dzialalnosc w grupie pruszkowskiej rozpoczynalem na pozycji tzw. adiutanta Wojciecha Kielbhi skiego, co znaczyJo trochE) wiE)cej, nii ochroniarz. Na przykJad pl'zekazywalem jego polecenia innym. Moja pozycja wzrosla po tym, jak doprowadzilem do zazegnania konfliktu Kielbin skiego z " Pershingiem" na przelomie 1993 i 1 9 94 rokll. Sta lern siE) zaufanym czlowiekiem Kielbinskiego, moglem w jego obecnosei przedstawiac wlasne zdanie, nie podej mowalem jeszcze wlasnych decyzji i nie kierowalem iadn� podgrllPll, ale liczono siE) ze mnll. Po aresztowaniu " Rympalka" i otrzymaniu polecenia od " starych " przejE)cia haraczy po nim, moja pozycja jeszcze wzrosla. Dostalern pozwolenie na kierowanie podgruPll, otrzy mywanie od podleglych mi llldzi polowy "zarobionych " przez nich pieniE)dzy, z tym ie z cZE)sci, kt6rll- otrzymywalem, po lowE) musialem oddawac " starym" . Jako przyklady polecell otl'zymywanych od " starych " mogE) podac rozkaz niescillga nia hal'aczu z pubu " John BuB " , mieszczqcego siE) w budynku PAST-y. Nie tlllmaczono mi, dlaczego mam to Zl'obic, a i ja nie smialem pytac 0 powody takiego polecenia. Wielokrot nie tei otrzymywalem polecenia oddania samochod6w skl'a dzionych pl'zez podleglych mi zlodziei. Tak bylo na przyklad w pl'zypadku samochodu mal'ki Mel'cedes, okularnik, skra dzionego jakiemus znajomemu " Razniaka" . R6wniez wtedy nie tlumaczono mi powod6w takich l'ozkaz6w. Zarabialismy w r6iny spos6b, na przyklad haraczami. G61'na gl'anica haraczu to 1 000 USD miesiE)cznie, tyle placi hurtownia ser6w w Milan6wku. Haraczami zajmujll si� " Szla chet" , " Chinczyk" , " Szulawiak" i " Gonzo ", a takie grupa " Pe tracha" . Z kolei " Bysio " zal'ejestrowany jest jako pracownik w firmie pana J6zefa z Goclawia. Pan J6zef zalatwial nam po-
40
eZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
byt w Lansku w 1 996 roku, a w nast�pnym roku zalatwial to Tyszkiewicz. Bogdan T yszkiewiez trafil do grupy prusz kowskiej popl'zez Nastka" i Krakowiaka". Znajq. go, ponie " " waz stolujq. w pubie Ksiq.z�cy " na tylach dom6w Centrum, " kt6rego oficjalnl! wlascicielk/} jest konkubina T yszkiewieza. W 1 997 roku Tyszkiewiez zglosil si� najpierw do Bysia" , " potem do mnie, i prosil 0 pienil!dze na kampani� wyborczq., chcial zostac prezydentem Warszawy. Powiedzielismy, ze naj pierw musi nam zalatwic lokale na prowadzenie gastronomii. Dal kilka pl'opozycji, ale nie skorzystalismy z nieh. Wiern, ze Tyszkiewicz zalatwial pornieszczenia na kantory dIa Lut " ka" , Malarza" i Klepackiego w przejsciach podziemnych pl'zy " Dworcu Centralnym. Wiern tez, ze dostal za to pieniq.dze, ale nie wiem w jakiej kwocie. Powracajq.e do rnoich pl'zest�pstw, to od
1 988 roku zajrno
walern si� handlern skradzionyrni samochodami. Zajrnowalern si� tym I'azem z Kielbiriskim. Spl'zedalismy wtedy kilkaset sa mochod6w. Na kazdym sprzedanym samochodzie zarabialem kilkaset dolar6w. Potem, bylo to na poczq.tku lat 90., nawiq. zalismy kontakt z Robertem z Lopuszariskiej. Bralismy od niego juz zalegalizowane samochody z legalnymi dokumen tarni. Kilka wzi�lismy tez od Nastka", kilka od rnlilzczyzny " o pseudonimie Margaryna". Pami�tarn dokladnie jedno auto, " kt61'e wziq.lern od Nastka" . Byl to bl'q.zowy VW Passat - za " parni�talem je, poniewaz byl to niesprawny samoch6d, kt6ryrn pojechalem do Mi�dzyzdroj6w wraz z rodzinq.. Parni�tam tak ie bialego Passata, kt6ry byJ ukradziony jakiernus Nierneowi. Sarnoch6d ten spl'zedalisrny l'azern z Kielbiriskirn rn�zczyznie, kt6ry rnieszkal przy ulicy prowadzq.cej na Bernowo w kierunku Wojskowej Akadernii Technicznej, w dornu stojq.cyrn na luku jezdni. Wiern, ze byla potern afera, poniewai Nierniec rozpo znal sw6j sarnoch6d na stacji benzynowej i odzyskal go. Nie parnililtam, za jak/} kwotlil sprzedalisrny ten samoch6d. Parnilil tarn tei sarnoch6d, kt6ry sprzedalisrny Szwarcowi - byl to Mel'cedes
2 50 tut'bo diesel. Szwarc jeidzil nirn kilka lat, wzilil
lisrny za ten samochOd dziewi�c tysi�cy dolar6w. Parnililtarn czerwonego Volkswagena Corrado sprzedanego Rornanowi
co NAPRAWD� ZEZNAl ..MASA"?
41
Gronkowi i pami�tam tez kilkadziesil!t samoehod6w spl'zeda nyeh dIa Episkopatu. Mnie i Kietbiriskiego poznat z jakims biskupem z Miodowej Janusz Kosiriski z Komorowa. Jest to pl'zedsi�biorca budow lany, sponsoruje go wieeminister Hatadaj. Odbywalo si� to w ten spos6b, ze kiedy samoch6d zostal jui skradziony, od razu wiedzielismy, 0 jaki samoch6d chodzi, jakie ma wyposa ienie itd. Samoeh6d byl przerabiany, mial przebijane numery, a rejestrowany w Urz�dzie Komunikaeji na Ochocie lub na Woli. Wiedzielismy, ie mamy kilka dni na znalezienie kupca. Udawalismy si� do Kosiriskiego, do Kozlowskiego na LegiliJ, na Targ6wek do komisu, gdzie wsp6lnikiem byl pilot LOT-u, znajomy Moniki Wqgrowskiej , 6wczesnej nal'zeczonej Wojtka Kielbiriskiego, albo jechalismy do domu na Bemowie, 0 kt6rym juz m6wilem. Tarn informowalismy, jaki mamy samoch6d do sprzedania. Potem czekalismy na kupca. Sprzedazl! bezpo srednio i naganianiem kupe6w zajmowali siliJ ludzie, kt6rych wymienilem. My braliSmy pieni4dze. Najwifilcej samochod6w sprzedalismy za posrednictwem Kosiriskiego, kilkadziesil!t sa mochod6w, r6znych marek. Kosiriski sprzedawal samochody ksiliJzom i wszystkim znajomym z Komorowa. ChcliJ dodac, ie w czasie, kiedy handlowalismy samocho dami, bylismy z Kielbiriskim w grupie " Pel'shinga" . " Per shing" zarzqdzil, ie trzeba wszystko opodatkowac. Zurzqdzil, ze trzeba zbierac haracze z agencj i towarzyskich, kantor6w, restauracji, komis6w samochodowych, hurtowni. Zasada byla taka, ie kaidy z czlonk6w grupy mial cos znaleic, a pie nil!dze mialy byc przekazywane do wsp6lnej kasy. Ja osobi seie bralem pienil!dze od wlaseicieli kantoru w hotelu "War szawa" , od wlasciciela restauracji "Barabola " i "Falkon" w Alejach Jerozolimskich, z dyskoteki " Trend " , ze skle pu na Ochoeie, z dyskoteki " Olszynka Grochowska" . Wraz z " Zabl!" , Kielbiriskim i " Zydem" pojechalismy na spotkanie do hotelu "Warszawa" z jednym z wlascieieli kantoru 0 imieniu Czarek. " Z aha" znal go wczesniej i dlatego zacz�l l'ozmow�, a dalej prowadzil j� jui Wojtek Kielbiriski. Powiedzieli Czar kowi, ze jest zagroienie, ie wchodzl! Rosjanie z hal'aezami
42
CZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
i ze nasza grupa moze temu zapobiec. W zamian Czarek b� dzie placic nam po 1 000 dolar6w miesi�cznie. Czarek zgodzil si�, powiedzial, ze b�dzie placil. Uklad byl jasny my zapew n imy ochron� kantoru, zostawilismy numery pagerow i tele fon6w, a w razie klopot6w on dzwoni na te nurnery. I Czarek dzwonil do nas, bylo takich sytuacji co najrnniej kilka. ParniEjl tarn jednl}., kiedy w hotelu rozrabial pijany Marek Paradow ski. Przyjechalismy z Wojtkiem Kielbinskirn i zabralisrny go. W czasie rozmowy z Czarkiern, ani pozniej, nikt z nas nie gro zil mu w zaden spos6b. Przedstawilisrny mu tylko sytuacj�, jaka wtedy istniala. Byla to forrna " robienia cisnienia" , cho dzilo 0 to, zeby przestraszyl si�. Czarek placil do czasu rnojego aresztowania w grudniu 1 999 roku, caly czas tEjl sarnl! kwot�, czyli 1000 USD. Pienil!dze poczqtkowo odbieral Wojtek, a po tem od jesieni 1 9 9 5 roku odbieralern ja. Z tych pieni�dzy 500 UDS oddawalern poczlltkowo " Parasolowi " , potem Pawlikowi, po jego wyjsciu z wi�zienia. Podobnie bylo z Piotrkiern, wlascicielern restauracji " Barn bola" . Bylo to w 1 994 roku. Poznal nas z nirn " Zaba" , ktory znal go wczesniej. Pojechalismy do niego z Wojtkiern Kielbin skim, a rozmowa odbywala siEjl w biurze restauracji w Alejach Jerozolirnskich. RozrnowEjl prowadzil Wojtek. Tak samo, jak podczas spotkania z wlascicielem kantoru w hotelu Warszawa, Wojtek powiedzial mu 0 Rosjanach, ktorzy bE;ldll od niego scil! gac haracz i wytlumaczyl, ze my mozemy zapewnic ochronEjl. Niczyrn innyrn Wojtek go nie straszyl. Za t� ochronEjl zazllda lismy 1000 lub 2000 USD, nie parniEjltam dokladnie. Zgodzil siEjl na to. Kwoty, jakie wplywaly z haraczy, byly rozne, od dziesi�ciu do czterdziestu tysiE;lcy zlotych od lokalu. W przypadku dyskoteki " Trend " bylo tak, ze wlasciciel POczlltkowo placil haracz " Kielbasie " , ale potern przeprowa dzil remont i przestal placic. Wtedy " Bryndziaki" zacz�li wy wolywac awantury, w uzgodnieniu ze mm!> dernolowali lokal i wlasciciel zadzwonil do mnie z pl'Osbq, bym cos z tyrn zrobil. Pojechalem do niego na rozrnowE;l wr'az z Bel·ezl!. Wytluma czylismy rnu, ze jesli bEjldzie placil, awantury si� skoncztl. Zgo dzil siEjl placic 1 000 lub 2000 USD. W przypadku sklepu na
co NAPRAWDf; ZEZNAL "MASA*?
43
Ochocie bylo tak, ze jego wlasciciel zadzwonil do " Kielbasy " i poprosil, by chronic sklep przed awanturami. PojechaliSmy do niego i uzgodnilismy, ze b�dziemy chronic sklep za 1 000 USD miesi�cznie. W tym przypadku tak si� zlozylo, ze za dzwonil juz nast�pnego dnia po pierwszym spotkaniu i powie dzial, ze ma w sklepie awantur�. Pojechalismy tarn i w sklepie zastalismy pir:ciu lump6w scillgajllcych z wystawy alkohol. Pobilismy ich i potem w sklepie byl juz spok6j . Nie Slldz�, zeby oni zglosili to pobicie, wygllldali na kryminalist6w. Odnosnie do hurtowni but6w byl0 tak, ze do kt6regos z " Bryndziak6w" zadzwonil zlodziej samochodowy z Ursusa o pseudonimie " Cytryn " i powiedzial, ie jest taka hurtownia w Ursusie, kt6rll naciska Misiek z Nadarzyna i zllda wysokich kwot. " Bryndziaki" pojechali do tej hurtowni i uzgodnili, ze wlasciciel b�dzie placil dIa grupy pruszkowskiej 1 500 USD miesi�cznie, z tym ze " Cytryn" dostawal z tego 500 USD, a dIa grupy szlo 1 000 USD. Pienilldze odbieral zawsze " Cy tryn " z kt6ryms z " Bryndziak6w " . Odnosnie do dyskoteki " Olszynka Grochowska" wyjasniam, ze zacz�lo si� na poczlltku lat 90. Na rozmowy z wlascicielem o nazwisku Bialek i jego wsp6lnikiem pojechalem ja, Kielbasa, Jacek Dresz i Pawlik. Powiedzielismy im, ze wszystkie dy skoteki p1ac4 i oni tez musz4. Zgodzili si� na kwot�, kt6rej wysokosci nie znam, bo pienilldze odbieral " Kielbasa" . Prosili tez, zeby zorganizowac im "bramk�" i Pawlik postawil tarn " " " Slonia oraz " Barabasa . Placili pienilldze az do zamkniQcia lokalu. Chc� doda
44
[ZEGO NIE POWIE "MASA" 0 PO LSKIEJ MAFII
rzyna do barku " Karpik" . Tam kazal jechac nam Wojtek, sam pojechal swoim samochodern. Kiedy dojechalisrny do barku, Wojtek j uz tarn byt. Zabralisrny ich tarn po to, zeby ich pobic i zrnusic do oddania zegarka. " BandziOl'ek " mial ze sobll bejs bola. Wywloklern jednego z tych chlopak6w z sarnochodu, uderzylern go otwar'tll dlonill w twarz i on wtedy przewl'ocil si�. Kiedy juz lezal, dwa razy uderzyJ go bejsbolern " Bandzio rek " , w nogi i w r�ce. Bilisrny go, bo nie chcial przyznac si�, ze zabral zegarek. Wtedy " Kielbasa" kazal, aby przywillzac go do haka w sarnochodzie. Wyjlliern link� holowniczll, " Bandzio rek " przytrzyrnal rnu r�ce, a ja zawillzalern mu link� na r�kach i prlywiqzalern j& do haka w rnoirn samochodzie. Kielbinski ruszyl, w tyrn samyrn czasie dziewczyna zacz�la krzyczec, ze oni l'zeczywiscie zabrali zegarek. Kr'zyczala do tego chlopaka, zeby oddal zegar·ek. W chwili, kiedy sarnochod ruszal, chlopak stal, ale kiedy " Kielbasa" ruszyl, chlopak przewr6cil si� i Kiel bir ski zatrzyrnal samoch6d. Dziewczyna krzyczala, ze oddadzll zegarek i ze ona zrobi wszystko. Kielbinski odszedl na hok z tq dziewczynq i zmusil jq do seksu ol'ulnego. Widzialem, ze on stal, a ona kl�czala przed nim. Z tego, co wiem, oddali zega rek jeszcze tego samego wieczol'u. W kilka dni p6iniej " Czar ny " postawH nam za to dobrq kolacj�. Odnoszqc si� jeszcze do wyjasnieri dotyczqcych pobiel'ania haraczy z kantoru hotelu " Warszawa" i l'estauracji " Barnbola" dodaj�, ze kiedy przeprowadzalismy pierwsze rozmowy mo wiqc, ze istnieje zagrozenie pobierania hat'aczy przez Rosjan, nie mowilismy, w jaki sposob Rosjanie b�dq to robic, poniewaz w srodowisku bylo powszechnie wiadorno, ze stOSlljq brutalnc rnetody - demolujq lokale, stosujq przernoc fizycznq. Chc� row niez dodac, ze po pewnyrn czasie ci, ktol'zy nam placiJi, wie dzieli juz, ze nie ma zagrozenia ze strony Rosjan, ale rnimo to placili dalej i rn6wili przy placeniu, ze pieniqdze sq za ochron�, na paczki dla chlopakow. W przypadku awantul' nie wzywallo policji, tylko lias. 111terwencje pl'zepl'owadzalismy kilka I'azy w tygodniu. Polegalo to na tym, ze jezeli ktos awantUl'owal si� w lokalu, pl'zyjezdza lismy, wyprowadza-liSrny go, hyly czasami pl'zypadki uzycia
co NAPRAWD� ZEZNAL nMASA"?
45
pt'zemocy, uderzenia kogos, jednakze w mojej obecnosci nigdy nie bylo jakiegos powaznego pobicia, spowodowania powaz nych obrazen ciala. Przewaznie wystm'czalo, ze przyjechali smy i przestraszyJismy kogos. Osoby, kt6re placily nam za ochroO{� po jakims czasie byly z tego nawet zadowolone. Przynajmniej tak ja to oceniam. Mo gJi si� powolywac na kontakty z " Pruszkowem" , w przypadku awantur mogli liczyc na naszq interwencj�. Poza tym kwoty, jakie pobieralismy. nie byly dia nich zbyt duze. Nawillzywaly si� mi�dzy nami kontakty kolezenskie, j a na przyklad do tej pOl'y lltt'Zymywalem normalne kontakty z CZaJ'kiem, " Bam bolakiem" i Slawkiem z " Tt'endu " . Domagajqc si� placenia za ochron� nie stosowalismy brlltalnych metod. UwazaJismy, ze wystarczy w sposob spokojny, bez gt'oib, przekonac ko gos do koniecznosci placenia. JezeJi m6wilismy 0 faktycznym lub zmyslonym zagrozeniu, twierdzilismy, ze zagrozenie takie istnieje ze strony innych os6b, nie z naszej strony, natomiast my za oplat� mozemy zapewnic spok6j . Pr>bieralismy oplaty za ochron�, ale jezeli p1acllCY wzywal nas, bylismy do jego dyspozycji. Pierwszy miesiqc pobierania opiat za ocht'on� byl sprawdzianem naszej wial'ygodnosci. W tym czasie przekony walismy placllcego, ze nasza wsp61praca jest mu niezb�dna. W tym miejscu chc� opowiedziec 0 m�zczyinie ps. Prze " szczep" . Poznalem go po mohn wyjsciu z al'esztu sledczego. Przeszczep byl w grupie " Bandziorka" i mial takll samq po zycj� jak ja, czyli byl " kapitanem " . Mial od " Bandziorka" zielone swiatlo do I'obienia interes6w, m6g1 robic, co chcial, z tym ze podlegal " Bandziorkowi" . W 1 9 9 7 lllb 1 9 9 8 J'oku " " Przeszczep zostal zatrzymany pl'zez policj� w Pruszkowie. Zostal zatrzymany na gOl'llcym uczynku, chodzilo 0 odebm nie jakiegos dlugu, mial zarzut rozbojll. 0 zatl'zymaniu " Prze szczepa" dowiedzialem si� od " Bysia" , przyjechal do mnie do domu w Komorowie i zdaI J'elacj�. " Bysio" m6wil, ze " Pl'ze szczep " jest zatrzymany i tl'zeba go wycillgnl!C, Prosil w imie niu ludzi od "Bandziorka" , abym zorientowal si�, jakie sI! mozliwosci wycillgni�cia " Pl'zeszczepa" . Skontaktowalem si� z Andrzejem ps. " Mustang" - mial sklep Mustanga w Pl'uszko-
46
CZEliO NIE POWIE ..MASA· 0 POLSKIEJ MAFII
wie. " Mustang" mial telefon do naszego kontaktu poIicyjnego w Pruszkowie - policjanta 0 ps. " Gruszka" , kt6ry pracowal w komendzie w Pruszkowie. Za posrednictwem Mastanga" " um6wilem si� z " Gruchll" na spotkanie na stacji kolejowej w Komorowie. " Gruszka" przyjechal sam, samochodem marki Fiat Brawa koloru ciemnego. Wsiadlem do jego samochodu. Ruszyl i jeidzilismy po Komorowie. W trakcie jazdy powie dzialem mu, ie " Przeszczep" jest dobrym chlopakiem i trzeba go wycilj,gnllc. " Gl'uszka" powiedzial, ie pojedzie na komen d� i zorientuje si�, co da si� zrobic. Odwi6z1 mnie na stacj�. Niedlugo p6iniej zatelefonowal pl'zekazujqc wiadomosc, ie ponownie musimy si� spotkac. Spotkanie mialo miejsce na stacji w Komol'owie. " Gruszka" powiedzial, ie sprawa jest do zalatwienia, z tym ie b�dzie to kosztowalo 80 tysi�cy USO. Zaczll:lem si� targowac, w koncu ustalilismy cen� na 40 ty si�cy USO. W obecnosci " Gruszki " zadzwonilem do "Bysia" i powiedzialem, ile to kosztuje, z tym ie podalem kwot� 50 tysi�cy USO. " Bysio" skontaktowal si� z ludimi " Przeszcze pa" i " Bandziorka" , podal im wal'unki zwolnienia " Przeszcze pa" . Jeszcze tego samego wieczora " Bysio" zadzwonH do mnie i powiedzial, ie wst�pnie wyrazili zgod� pod warunkiem, ie " "Przeszczep to zaakceptuje i skontaktuje si� z nimi, hlldi tei przekaie im gryps. Ponownie wi�c skontaktowalem si� " " " Gruchll , pl'zekazujlj,c wiadomosc i warunki " Bandziorka . Tego samego wieczol'a " Grucha" skontaktowal si� ze mnlj, i powiedzial, ie " Przeszczep " si� zgadza. Nast�pnego dnia rano " Bysio" przywi6z1 mi pieniqdze, 50 tysi�cy USO, prze kazal mi je w moim domu. W mi�dzyczasie um6wilem si� z " Gruclllj," na spotkanie w sklepie Andrzeja " Mustanga " - przy Al. Wojska Polskie go w Pruszkowie. Spotkalismy si� w podziemiach sklepu, w biurze " Mustanga" . Pami�tam, ie w sklepie byly, poza An drzejem, jego dwie pracownice. Jedna z nich byla dobrze zbu dowana w wiekll 30-35 1at, druga czarna, w wieku 20-25 Iat. Kiedy pl'zyjechalem do sklepu, " Gruszka" jui tam byl. W obecnosci Andrzeja przekazalem mu cztery z pi�ciu paczek banknotow - po 10 tysi�cy USO kaida, spi�te gllmkq. Powie-
co NAPRAWD� ZEZNAL "MASA"?
47
dzialem " Gruszee" , ze gdyby ktos pytal, ma m6wic, ze dostal 50 tysi�ey USD. Oezywiseie 10 tysi�ey zatrzymalem dIa sie bie. Grueha zagwarantowal, ze " Przeszezep " wyjdzie, ze wy ezyseili mu papiery, ale ie to tl'oeh� potl'wa, poniewaz upomi na si� 0 niego Warszawa. Zapewnil mnie, ie w warszawee nie na niego nie majll- i ie pojedzie do Warszawy bez "bagazu" . Tak bylo w rzeezywistosei. " Bysio " wprawdzie mial przez kilka godzin nieprzyjemnosci, poniewaz ludzie " Bandziorka" si� denerwowali, ze. " Przeszczep" nie wyjdzie, ale ja zagwa rantowalem swoim slowem, ze b�dzie wszystko w porzlldku. I faktycznie tak si� stalo. " Przeszczep" zostal zwolniony. An drzejowi " Mustangowi" nie zaplacilem nie za posrednietwo w tej sprawie. Przypominam sobie, ie w 1 998 lub 1 999 roku skontakto wal si� ze mnll "Bysio" i powiedzial, ze " Strazak" i jego gl'u pa napadli w Jankach na busa, kt6ry przewozil ez�sei elek troniczne. Po napadzie, w ezasie poscigu, zostali zatrzymani pl'zez policj�. Policjanci pl'zestr'zelili opony w ich samocho dzie. Zatrzymani siedzll w tej ehwili na komendzie w Prusz kowie. "Bysio" powiedzial, ze skontaktowali si� z nim ludzie od " Bandziol'ka" i pl'osili 0 zalatwienie sprawy. Wowezas pl'zez Andrzeja " Mustanga" skontaktowalem si� z " Gl'uch!j." i um6wilem w sklepie " Mustanga" . Powiedzialem mu, ie trze ba tyeh chlopakow wycillgnllc za wszelkll cen�. " Gl'ueha" od powiedzial, ze pojedzie na komend� i zorientuje si�, jak wy gillda sytuaeja. Po kilkunastu minutaeh zadzwonil do mnie " " Mustang i podal mi numer telefonu komol'kowego. Powie dzial, ze to telefon poliejanta, ktol'Y pl'owadzi spraw� i z kto I'ym nalezy si� kontaktowac. Zadzwonilem do " Bysia" i pl'ze kazalem mu numer, a on bezposl'ednio skontaktowal si� z tym policjantem i na biezllcO zdawal mi relaej�. Mowil, ze uzgod nili z policjantem, ii osobiseie wyniesie on z komendy towar, z kt6rym " Strazak" i jego ludzie zostali zatrzymani. Towar mial przekazac " Bysiowi " i faktycznie tak zrobili. " Stl'azak" i jego ludzie zostali zwolnieni. Kilka dni p6zniej "Bysio " przy niosl do mnie do domu 100 tysi�ey USD i powiedzial, ze s!j. to pienilldze za zwolnienie " Straiaka" oraz jego ludzi. Podzielili-
48
CZEGO NIE POWIE "MASA · 0 POLSKIEJ MAFII
smy je. " Bysio" wzill1 1 5.000 Iub 20.000 USD i mial je prze kazae poli�jantowi, ktory zalatwil spraw�. Ja wzilliem 1 0.000 dIa " Grllszki " za posrednictwo. Reszt� podzieliSmy mi�dzy siebie, po polowie. Z " Grllszkll" spotkalem si� w sklepie " Mu stanga" . W obecnosci Andrzeja przekazalem " Gruszce" 2000 USD, reszt� zatrzymalem dia siebie, jako prowizj�. Z tego, co mowil pozniej " Bysio" , w spraw� z komendy w Pruszko wie zaangazowani byli inni policjanci. Potem bylo prowadzone w policji jakies posb;powanie wewn�trzne i ten policjant, kto ry wynosil sprz�t z komendy, zostal najpierw zawieszony, a p6iniej zwolniony z policji. " " Grucha bral wiele razy pieniqdze ode mnie, bylo to w okresie 1 997-1999. OtJ'zymywal rozne kwoty w zamian za informowanic mnie, kiedy b�dll prowadzone jakies akeje po Iicyjne, kiedy po Pruszkowie jezdzll "moskity" , przekazal mi r6wniez list� J'adiowoz6w nieoznakowanych. Bylo tam 1 0 czy 1 2 samochod6w. List� przekazalem dalej grupie pruszkow skiej . " Gl'ucha" ott,zymal ode mnio platynowq kart� wst�pu do dyskoteki " Planeta" , przypl'owadzal do mnie do dyskoteki dziewezyny. Nigdy nie plaeil, bawil si� na moj koszt. Przypominam sobie I'owniez sytuaej�, bylo to w 1998 roku. "Gl'uszka" byl akumt na dyskoteee w "Planecie " . Pytal mnie, czy mam eos do " Cytryna" , bo on ma na niego haka i moze bez pl'oblemow go zamknllc. Powiedzialem mu, ze " Cytryn " jest winien grupie kilkaset tysi�ey dolal'ow i uciekl przed grup4 do USA. " Gruszka" odparl, ze " CytJ'yn " wrocH juz do Polski i ze w takiej sytuaeji on - w imieniu grupy - odbiel'ze od " Cy tryna" pieni4dzc. Uznalismy, ze "Cytryna" stae na 50 tysi�cy USD i na tyle mozna go skasowac. Ustalilismy, ze "Gruszka" skontaktuje si� z " Cytrynem" , powie mu, ze jest ode mnie i ze nalozona jest na niego kara 50 tysi�ey USD. Kilka dni poiniej " Gruszka" spotkai si� ze mnll pod " Pla netq" i przywiozl 5 tysi�ey USD. Powiedzial, ze S4 to pie nilldze od " Cytryna" . Pieni�dzmi podzielilismy si� po polowie. M6wH, ze " Cytl'yn " ehce miee spokoj, ze splaci dlug w cillgu wyznaczonego przez nas okresu. " Gruszka" pl'zywozil pie nilldze jeszcze kilka I'azy. W cillgu kolejnych trzech miesi�-
co NAPRAWD� ZEZNAI. "MASA"?
49
cy przywi6z1 okolo 30 tysi�cy USO. Ozielilismy te pienilldze po polowie. " Gruszka" skontaktowal mnie r6wniei z innymi policjantami z komendy w Pruszkowie, to jest z Chojnackim i Kr6lem. Chojnackiego znalem jui wczesniej, 0 czym zezna walern, przesluchiwal mnie w sprawie zab6jstwa " Kielbasy " . Kontakt za posrednictwem " Gruszki " z tymi policjantami byl w 1 9 9 7 roku. Odbywalo si� to przy okazji wpadek grupy, ale w tej chwili nie pamiQtam, w zwillZku z jakimi konkretnymi wydarzeniami. Spotykalem si� z nimi oddzielnie. Wielokrot nie dawalem im pienilldze od pi�ciuset do 2 tysi�cy USO. Na przykJad za ukr�cenie spraw - pogonienie pokrzywdzonego, przekazanie informacji 0 konkl'etnym zdarzeniu z podaniem danych pokrzywdzonego i tym podobne. OoszJo do tego, ie ludzie z grupy pruszkowskiej na terenie dziaJania komendy w Pruszkowie byli praktycznie bezkarni. Przypominam sobie sytuacj�, kiedy przyszedl do mnie " Su chy" i powiedziaJ, ze ukradl samoch6d wsp61nie z jakims gos ciem, ie uciekal tym sanlOchodem i byl scigany pl'zez po1icj�, a p6zniej porzucH samochOd i Ilcieka! dalej na piechot� ze wsp6lnikiem przez teren Szkoly Podstawowej m' 8 i tam zostal zatrzymany pl'zez K1'61a. Wyjlll w6wczas 3 tysillce USD, da! je Kl'610wi i ten go puscil. Rozmawialismy kilka dni p6zniej z Kr61em, smialismy si�, ze dostal nagrod� zn dobry charakter w nogach. Powiedzial mi, zeby " Suchy" przyszed! do niego, to siQ dogadajll, ie mogll przeciei wsp61pracowac. Z tego, co " m6wil mi " Suchy" , " Niemiec i inni, kt6rzy kradli dIa " Bysia" samochody, mieli uklad z KI'6Iem i jego wsp61pracownikami z Wydzia!u Kryminalnego w Pruszkowie. Dostawali od nich adresy os6b, kt6rym skradziono samochody, najcz�sciej skl'a dzione pl'zez nich. W ten spos6b organizowali "wykupki " . Nie znam szczeg616w, dostawalem polow� zal'obku. Lap6wki dIa policjant6w dawal bezposrednio " Suchy" i jego ludzie, wlicza jllc ich kwoty w koszty. Nie pami�tnm juz szczeg616w spraw, za jakie policjanci otrzymywali ode mnie i grupy pienilldze, przypominam so bie jednak jedno wydarzenie. W pobliiu miejsca napadu przy ulicy Wroclawskiej. tuz przy skl'zyiowaniu Wl'Oclawskiej
50
CZEGO NIE POWIE ..MASA� 0 POLSKIEJ MAFII
z Powstaric6w EHllskich, bliiej lotniska, mieszka policjant ze stolecznej drog6wki - nazywa si� Jurek Celej. Poznalem go p rzez Staska Ilcewicza. Bylo to przy okazji zabrania mi prawa j azdy za wypadek drogowy, jechalem po pijanemu. Decyzj4 Slldu we Wlochach zabrano mi prawo jazdy na trzy lata, bylo o tym glosno. Gdy powiedzialem 0 tym Ilcewiczowi, stwier dzil, ie jest mi w stanie to zalatwic. Powiedzial, ie zna poli cjanta z ruchu drogowego, kt6ry jest w stanie zalatwic, iebym nie figurowal w komputerze policyjnym jako osoba pozbawio na prawa jazdy. Gdy spotkalem si� z Ilcewiczem nast�pnego dnia, pami{ltam, ie byl przy tym obecny "Kielbasa" , Ilcewicz powiedzial, ie um6wil mnie z policjantem z drog6wki, z tym ze zalatwienie sprawy b{ldzie kosztowalo 700 USD. Spotkanie odbylo si� na Placu Teatralnym. Ze mnq. pojechal " Kielbasa" i Ilcewicz. Czekalismy na Placu Teatralnym. Celej podjechal z kolegl!, jakims granatowym samochodem sluibowym, koja rz�, ie byl to VW Jetta. Samoch6d nie byl oznakowany. Cze kalismy w samochodzie, kt6ry prowadzilem. Celej przesiadl si{l do nas. Ilcewicz nas przedstawil. Dalem Celejowi 700 USD i Celej powiedzial, ie w ci4gu tygodnia b{ld{l "zdj{lty" z kompu tera. Wymienilismy si{l telefonami. Podal mi telefon domowy i sluibowy. Wielokrotnie telefonowalem do niego. Celej zala twil mi to "zdj{lcie " z komputera. CZ{lsto wykorzystywalem znajomosc z Celejem. Pami{ltam, ie kiedys policja zabrala prawo jazdy " Para solowi" . "Zdj{lcie go " z komputera zalatwial wlasnie Celej. Pami{ltam, ie Celej spotkai si{l z policjantem, kt6ry zabral to prawo jazdy " Parasolowi " , dal mu jakies grosze na w6dk{l i zalatwil wszystko. Nie zaplacilem w6wczas nie Celejowi. Po dobna sytuacja miala miejsce z Jackiem Dreszem. Celej wie lokrotnie zalatwial dIa mnie i " Kielbasy " , na nasze prosby, r6ine sprawy zwiq.zane z drog6wkll. Uzupelniajllc swoje zeznania odnosnie do "Pal'asola" chc� dodac, ie w 1 998 lub 1 9 9 9 roku Pawlik opowiadal mi, ie " " Parasol zgwalcil jaklls dziewczyn{l z Pl'uszkowa. Do gwal tu mialo dojsc w mieszkaniu "Kenysa" i "Parasol " zostal za trzymany pl'zez policj{l z Pl'uszkowa. Pawlik opowiadal mi,
co NAPRAWD� ZEZNAL ..MASA"?
51
ze po zatrzymaniu " Parasola" przyjechal do niego Razniak i dal mu 60 milion6w staryeh zlotych na zalatwienie sprawy. Pawlik m6wil mi, ze takll kwot{l uzgodnil wczesniej z " Grusz kll" . Sprawa zostala zatuszowana, a " Parasol" zwolniony. Po dobna sytuacja byla z pasierbem Pawlika, synem jego zony o imieniu Adam. On r6wniez zostal zatrzymany przez policjan t6w z Pruszkowa, ale dokladnie nie wiem do jakiej sprawy, i wtedy tez Pawlik zalatwil jego zwolnienie poprzez tego sa mego policjanta. Wiem od Pawlika, ie za zwolnienie Adasia mial zaplacic 1 50 milion6w staryeh zlotych, ale przez pomylk{l dal 200 milion6w. Jeden z policjant6w opowiadal mi, ze po zatrzymaniu Adasia iona Pawlika awanturowala si{l w ko mendzie w Pruszkowie, krzyezala, ze moze w mord{l rzucic pieni/ldze za zwolnienie Adasia, ie daje miliard i Adas ma na tyehmiast wyjsc. Pawlik potem przepraszal " Gruszk{l " za jej " zachowanie, a " Gruszka przepraszal innych policjant6w. " " Gruszka , to m{lzczyzna w wieku pomi{ldzy 40 a 50 lat, jest lysy, sredniego wzrostu, jezdzi samoehodem marki Fiat Brawa. Jest ehyba rzeeznikiem prasowym komendy w Prusz kowie, widzialem go raz w telewizji udzielaj/lcego wywiadu. Wszyscy szefowie grupy pruszkowskiej znali " Gruszk{l" . Ge neralnie wielu poliejant6w w ealym kl'aju z nami wsp6lpraeo walo. Wiem np. od kogos z Gdanska, ie jest tarn poliejant o pseudonimie " Miami " . Jest to poliejant, kt6ry seigal Ni kodema Skotarczaka " Nikosia" , a po jego smierei zadal si{l z jego ion/l, zamieszkal razem z nill i ma;l/l wsp6lne dzieeko. Z tego, co mi m6wiono, " Miami" po smierei " Nikosia" sei/l " gal pieni/ldze od ludzi, kt61'zy byli dluznikami " Nikosia . Te informacje potwierdzil mi Waldek G6rski, m6wH mi, ze leial w szpitalu po zawale serea, przyjeehal do niego " Miami " z zont! " Nikosia" i domagal si{l zwrotu pieni{ldzy. Waldek m6wH roi, ze " Miami " nachodzil go i straszyl, ale nie dal rou zadnyeh pieni{ldzy. Generalnie przy kontaktaeh i pienilldzach grupy prawie wszystko bylo do zalatwienia. Okolo ezterech lat temu " Parasol" opowiadal mi, ze w cza sie, kiedy byl aresztowany, siedzial na Mokotowie i byl badany
52
(ZEliO NIE POWIE ..MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
p rzez psychiatrow, ale nie wykryli u niego zadnej chol'oby. Po . wyjsciu, poprzez kobiet� 0 imieniu Janka, siostl'� Czeslawa Borowskiego ps. " Dzikus" , skontaktowal si� z lekal'kll ze szpi tala w Tworkach, ktora zalatwila mu histori� choroby i tak pokierowala, ze uznano go za schizofrenika. " " Slowika spotkalem w kilka tygodni po jego wyjsciu z aresztu, w ubieglym roku. Wtedy Pershing" wyjezdial do " Stanow. Przed wyjazdem poinformowal nas, ie w czasie jego nieobecnosci, jezeli b�dll jakies problemy, mamy si� zwracac do " Slowika" . Na tyrn spotkaniu " Slowik" zachowywal si� normalnie, nie bylo widae, zeby byl chory. Nie pOl'Uszal si� na wozku ani Pl'zy pornocy kul. Z tego, co wiem od " staryeh " , zalatwienie zaswiadezer lekarskieh dia " Slowika" , takieh, ze rnusial byc zwolniony z aresztll, kosztowalo grup� okolo 600 tysi�cy dolar'ow. Rainiak rnowil, ze do zwolnienia " Slowika" byly trzy podejseia i udalo si� dopier'o za trzeeim razem. Mo wil tei, ze za drugim razern, kiedy nie udalo si�, lekarz rnllsial zwrocic pienilldze, kt6re od nieh wziltl 50 lub 1 50 tysi�cy USD - i podobno hyly klopoty z odzyskaniem tyeh pieni�dzy. Chcialbym teraz opowiedziec 0 Jaroslawie MaI'inge, kt6ry byl glownym "kapitanern" dealerow narkotyk6w " Z aby" - Wieczorka. Dose dohrze poznalem Mal'in�e, razern wy jezdialisrny na wezasy, spotykalismy si� u " Zaby " w domu. Pierwszy raz mialem z nirn zatarg w 1 995 roku. Powodem byl fakt, ze Maringe udCl'zyl noiem Huberta Bialezewskiego - koszykarza " Mazowszanki Pruszkow" i jednoczesnie de aiera narkotykow u " Bysia" . Maringe i Hubert spotkali si� w drzwiach jakiejs agencji towal'zyskiej w War'szawie. Oby dwaj byli "podbuzowani " , tzn. uwaiali si� za wyzsze jednostki spoleczne. Nie bylo iadnego racjonainego powodu konfliktu, wystarczylo, ze ile na siebie spojrzeli. Mar'inge wyjql noz i zaatakowal. Hllbert w wyniku tego leial w szpitalu na Wrze sinie w Pruszkowie. Zainterweniowalem , bowiem Hubert byl czlowiekiern " Bysia" , kt6ry mi wowczas podlegal, spraw� za latwilern tak, zc naublizalem Maringe w rcstauraeji " Huki -Puki " na Foksal w Warszawie. S wiadkami byla cala grupa "Rympalka" . Maringe w konsekwencji przepr'osil rnnie i Hu-
co NAPRAWD� ZEZNAL ..MASA"?
53
berta. W spl'awie zranienia Huberta bylo prowadzone sledz two w Pruszkowie, bo poliejfi) zawiadomH szpital. Maringe znany byl ze stosowania rozwi�zan silowych. Cz�sto doeho dzily do mnie sluehy, ze kogos poeilll. Okolo 1998 roku zo stal aresztowany za narkotyki. Wezesniej zostal aresztowany jego dealer i Maringe z " Zabll" - Wieczorkiem i ludimi Wie czorka zastraszali swiadk6w w tej sprawie. Dowiedzialem sit;! o tym od " Z aby" i Maringe, jeszeze przed aresztowaniem tego ostatniego. Smiali sit;!, ze nie ze sprawy nie b�dzie, bo nakloni� swiadk6w do wycofania zeznan. Uwazam Maringe za bardzo okrutnego czlowieka. W mojej obecnosei bil swoje dziewczy ny, gdy bylismy razem na wakaejaeh. Bit lez ludzi, kt6rzy mu podlegali, bil ich za najmniejsze przewinienia, np. za op6inie nie w lerminie I'ozliczenia z narkotyk6w, dziewczyny tez bil za drobiazgi, Obeenie chet;! podae aktualny sklad i stl'Uktur� grupy prusz kowskiej. To struktura uksztaltowana w gl'udniu 1 999 roku, Grupq dowodzili, wydawali polecenia i czerpali zyski z dzia lalnosci: Zygmunt Rainiak, Andl'zej Zielinski ps. " Slowik " , Janusz Prasol ps. " Pal'asol " , Ryszard Szware, Miroslaw Da nielak ps. " Malizna" , Osobll r6wnie wainll, jak wymienieni, byl takze Leszek Danielak ps. " Watika" , z tym ie w ezasie, o kt6rym m6wit;!, byl on aresztowany. Ci, kt6rych wymienilem, kierowali call! gruPll. Wydawali polecenia, kaida z podporzlld kowanych im grup musiala placie okreslonll czt;!sc zdobytych pieni�dzy, w kaidej sprawie mieli decydujllCY glos, akceptowa li osoby kierujllce podgrllpami. Nastt;!pne miejsca w hierarehii zajmowali Jerzy Wieezorek ps. " Zaba" , Ryszard Pawlik, Ka zimierz Klimas, Robert Frankowski ps. " Franek " , Zbigniew Wieczorek ps. " Zbynek " , Ryszard Bogucki z Krakowa oraz Krzysztof Krasnodt;!bski ps. " Nastek" . R6wnorzt;!dnll pozycj� zajmowali tei " Bryndziaki" , tzn. Damian Kotlarski, Pawel Burzynski, Jacek Matecki, Jacek Rafalowicz ps. " Sankul" i Marcin Bereza ps. " Bryndziak" . Mieli wlasnll grupt;!, kt6rll kierowali wsp61nie i kt6ra w ealosci byla podporzlldkowana " " starym . Uklad byl taki, ze grupy poszczeg6lnyeh " kapita n6w " podporzlldkowane byly og61nie wszystkim "starym" ,
54
(ZEGO NIE POWIE ..MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
z tym ze poszczeg61ne osoby mialy bliisze kontakty z kon kretnymi grupami. I tak Razniak i " Slowik" mieli najblizsze k ontakty z grUPll " Zbynka" i grupami z Olsztyna, z gruPll z Tr6jmiasta, z Lodzi, gruPll ze Slupska i Ustki, kt6rll dowodzil p rzyjaciel " Slowika" , byly rugbysta. " Starym" podlegala tez grupa ze Szczecina, kt6rll dowodzi gI6wny rywal " Pastora" , grupa ze Swinoujscia, kt6rll dowodzi Slawek, nie pamif:tam w tej chwili nazwiska, grupa z Poznania, kt6rll kieruje Da mian, majl!cy pod sobl! boj6wk� kibicow Lecha Poznati, grupy z Bydgoszczy, Lublina, Wroclawia, Katowic i Krakowa. Mi roslaw Danielak ps. "Malizna" mia! wlasnl! grup�, podlega Ia mu tez grupa jego syna, Artura. Opr6cz tego bezposrednio podlega!a mu grupa Boguckiego z Katowic i grupa z Lodzi. W sklad poszczeg6lnych grup wchodzll: grupy Klimasa z gru Pll Fabiana, okolo 20 os6b, grupa " Bysia" , liczllca okolo 30 os6b, grupa poznatiska na czele z Damianem z Poznania, liczllca okolo 50 os6b, grupa " Grubego" z Olsztyna, gru pa " Mi�sniak6w" , tj. " Orla" i " Mi�sniaka" , liczllca okolo 20 os6b, grupa " Sproketa" , skladajllca si� Z okolo 10 Polak6w i 50 Ormian, grupa Pawla Podwapitiskiego z Piaseczna, li cZllca okolo 1 0 cywil6w i 20 policjantow pracujllcych w PZ i AT z Warszawy. Jest to grupa przej�ta przez Pawla Podwa pitiskiego po smierci " Pancernika" . Sll to pracownicy agencji ochroniarskiej "Wypzia!" . Do 1 998 roku z mojll gruPIl wsp61pl'acowala grupa " Bola" z Grodziska, kt6ra p6zniej przeniosla si� do " Pershinga" - liczyla okolo 300 os6b. W sklad grupy " "Zbynka , kt6ra jest bezposrednio podporzlldkowana " Slowi kowi " i " Razniakowi " , wchodzll: gl'upa kulturyst6w, liczllca kilkanascie os6b, grupa Szczawika z Pragi P61noc - okolo 50 os6b, grupa syna Malizny, zlodziei samochodowych, licZIl kil kadziesillt os6b, i grupa Ryszarda Boguckiego, w sklad kt6rej wchodzll ludzie wczesniej podlegajllcy " Nikosiowi" z GdaIiska. Ta grupa liczy okolo 1 00 os6b. Jest jeszcze grupa 16dzka - co najmniej kilkadziesillt os6b. Nadmieniam, ze Leszek Danielak opiekowal si� gruPIl swego syna Adama, slyszalem rowniez, ze "WaIika" ma duze kontakty z grupami przest�pczymi z Rosji i z panstw zachod-
co NAPRAWD� ZEZNAl "MASA"?
55
nich. W sklad grupy scisle kierujEj,cej " Pruszkowem" wcho dzil r6wniez Andrzej Kolikowski ps. " Pershing" . Po wyjsciu z wiE;lzienia w 1 998 l'oku pr6bowal uniezaleznic siE;l od grupy i stworzyc wlasnq. Wtedy przeszedlem do niego ze swojq gru P& i " Bedzio " ze swojq, w sklad kt6rej wchodzilo ponad 100 os6b, Ol'az " Bolo " z Grodziska z grupq liczEj,cq okolo 300 os6b. Kolikowskiemu " starzy" zaproponowali szefowanie w Troj miescie i zjednoczenie grup z tamtego terenu. Jego przedsta wicielem mial byc Andrzejewski, ale w Trojmiescie nie zgo dzono siE;l na takie rozwi&zanie, poniewaz chciano, aby byl to ktos bezposrednio z " Pruszkowa" . Ostatecznie nie doszlo do zjednoczenia, bo " Pershing" zostal zastl'zelony. Wiem rowniez, ze dIa " Pershinga " pracowala grupa Ro sjan, ale nie wiem kim byli, wiedzE;l na ten temat ma " Bedzio " i jego grupa. Byla jeszcze gl'Upa Szwarca i " Zaby " , liczqca 50 os6b. PamiE;ltam, ze " Z aba" ze Szwarcem i wysoko postawio nymi w hierarchii mafii I'osyjskiej ludzmi, �j. Dirn!!, nie znam nazwiska, Atarikiem, tez nie znam nazwiska - zostal zastrze lony, kiedy mial zostac ministrem sportu Rosji, do polowy lat 90. zajmowali siE;l interesami z rosyjskEj, mafi!!. Jednym z ich interesow byl pl'zekrE;lt z rublami tl'ansferowymi, kt6ry sze rokim echem odbil siE;l w polskich mediach. 0 tym, ze za tym przekrE;ltem stal " Zaba" , Szwarc oraz ich firma " Komatom " , wiem od samego " Zaby " . Nie podal zadnych szczeg616w. Nie wiem, kiedy dokladnie " Zaba" i Szwal'c zalozyli " Komatom" , bylo to na pocz&tku lat 90. " Zaba" i Szwarc mowili, ze jest to ich firma, ale nie wiem, czy formalnie figurowali w niej jako udzialowcy. Siedziba firmy miescila siE;l najpierw w Sr6dmies ciu Warszawy, w okolicach Placu Zbawiciela, a nast�pnie na ul. Mokotowskiej. Bylem w obu siedzibach tej firmy, zarowno na ul. Mokotowskiej, jak i we wczesniejszej. Zakonczeniem dzialalnosci " Komatomu" byla wspomniana afera z rublami transferowymi. Z tego, co wiem od " Zaby " , juz wczesniej firma sluzyla do r6znych " przekrE;lt6w" , ale nie wiem jakich. Nadmieniam, ze pierwszym wspolnikiem " Zaby" w firmie " " Komatom byl jego s&siad - wspolwlasciciel blizniaka, gdzie Zaba" mieszka z zonEj" z ktor!! fikcyjnie siE;l rozwi6dl. "
56
CZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
Ten dom najpierw kupili Rosjanie, 0 ktol'ych m6wilem, a na stf;lpnie w dowod wdzif;lcznosci przekazali " Zabie" . Okolo 1 9921 993 roku wsp6lnikiem " Z aby " w " Komatom " zostal, w miej see s/lsiada, Szwarc. Dodajf;l, ze osobiscie w " Klubie Night" w hotelu " Mariott" w Warszawie poznalem Rosjan: Dimf;l, AtaJ'ika i Ruslana. Poznal mllie z nimi " Zaba ". Na spotkaniu byl tez Kielbinski i Wojtek Paradowski. Bylo to na pocz�tku lat 90. Tych Rosjan widzialem tylko ten jeden raz, natomiast " Z " aba wielokrotnie mi 0 nich opowiadat. M6wil, ze S/l potf;lz ni, majl}. duzo pienif;ldzy i J'obiq wielkie interesy. Po rozwi/lzaniu firmy " Komatom " " Zaba" zalozyl dl'ugl}. fir mf;l, " Service-Tessta" . Jej siedziba byla na u1. Mokotowskiej, w tym snmym miejscu, co firmy " Komatom" . Pocz/ltkowo " Z " " Service-Tesstn figurowala nn " abf;l lub jego ionf;l, a na stf;lpnie zostala przepisann na cOl'kf;l " Zaby" . Firma ta zajmuje sif;l ol'ganizacjq wystaw w r6znych rejonach swiata, bal'dzo dobrze pl'osperujc, poniewaz " Zaba" zna szefa Izby Handlowej w Warszawie, kt6ry jest jego kolegq i za odpowiednie lap6wki nastr'f;lcza mll intratne wystawy. Wiem 0 tym od " Zaby " . Nie wspomillal 0 szczeg61ach, a jedynie mowil, jak to funkcjonuje og6lnie. " Zaba" m6wil mi 0 tym pomif;ldzy 1 996 a 1998 1'0kiem. Przypominam sobie, ze dwukrotnie bylem zaproszony na takie wystawy. Raz bylo to w Hanowerze, drugi raz w Ber linie. Na tych wystawach bylem z " Zabq" , mieszkalismy w ho telaeh , meldunek byl na " Service-Tessta" . Obie wystawy byly targami handlowymi. Nadmieniam, ze przebywalem w6wczas w Niemczech na koszt firmy Zaby " . Nie wiem, jakie dochody " osiqga " Zaba" z tytulu dzialalnosci tej firmy. Odnosnie jego maj/ltku wiem jednak od niego samego, ze pieni/ldze pocho dZ/lce z napadu na u1. Zamiany, stanowillce ich CZf;lsc, zostaly ulokowane w pralni chemicznej . Najpierw pralnia byla zareje stl'owana na zony " Zaby " i " Rympalka" , ale po al'esztowaniu " " Z " " "Rympalka " aba " wykiwal " Rympalka wyrzucaj�c jego zonl;l ze sp61ki, Wiem tez, ze " Zaba" w R6zanie wybudowal dom. Nie wiem, na kogo figul'uje ten dom, bo " Zaha" I'obi wszystko, by ukryc swoj maj/ltek. Gdy w 1 997 I'oku skonczyla si� kontro-
co NAPRAWD� ZEZNAL ..MASA"?
57
Ia skarhowa moich dochod6w, " Zaha" nie m6g1 uwierzyc, ze nie musialem korzystac z uklad6w i lap6wek. Bardzo chcial, bym podal mu kontakt, przez jaki zalatwilem sobie wybrni� cie z klopot6w z urz�dem skarhowym. Ja jednak nie mialem takiego kontaktu. Nie wiem, czy " Zaba" znaIazl kogos, kto mu pom6gl. Wiem jednak, ze " Zaba" celem ukrycia majll-tku fikcyjnie rozwi6dl si� z zonll-, tak samo zrobil Szwarc. Oni si� wzajemnie na to nam6wili. Odnosnie majEltku Szwarca mog� powiedziec tyle, ze byl on udzialowcem firmy " Old Star" wraz innymi " starymi" prusz kowskimL W sp61ce tej byli tez " Rainiak" , " Slowik" i "Wall ka" . Generalnie obecnie gl'Upa pruszkowska ma wplywy na terenie r6inych miast Polski. Poza zarzlldem w sklad ma fii pruszkowskiej wchodzi duia rzesza tzw. iolnierzy. M6wi si�, ze iolnierzy moglo byc okolo 8000, ja pami�tam, ie w grupie pruszkowskiej bylo 1 800 zolnierzy. Byla i jest to pot�zna organizacja. Podsumowujllc: w Szczecinie jest ktos, kto w imieniu "starych " walczy z Pastorern, kt6ry kieruje pozostalosciami po grupie " Oczka" . W Slupsku rzlldzi byly rugbista, podporzEldkowany " Slowikowi" i " Rainiakowi" , ich p,·zyjaciel. W Tr6jrniescie lll-cznikiern Pershinga hyl An drzejewski, kt6ry teraz przeszedl do " Slowika" i " Rainiaka" . W Olsztynie w irnieniu grupy dziala "Bysio " . Ma tarn do po mocy Grubego i jego grup�, dziala tam r6wniez Pawel Mil ler, kt6ry jest tei w Giiyeku. MilIer ehwalit mi si�, ze zabil w OIsztynie braei Or16w. Wsp6Inikiern MilIera jest tei "Uchal " , kt6ry kieruje gruPll w Wyszkowie. WracajElc do Olsztyna, to podczas pobytu w tyrn miescie poznalem m�iezyzn� 0 ps. " Zorba" . To byl ehlopak w srednim wieku, kuzyn Kuby Wilczynskiego, czlonka grupy pruszkow skiej, dzialaj lleego w Warszawie. Zorba zajmowal si� narkoty kamL Na terenie Olsztyna stworzyl wlasnll sied diler6w. W tym miejscu che� podae, iz " starzy " pruszkowscy praktycznie od poczl}tku funkejonowania gl'uPY zajmowali si� handlern narkotykami i czerpaniem z tego tytulu korzy sei majlltkowych. Podgrupy wehodzll-ce w struktury gl'uPY
58
CZEGO NIE POWIE ..MASA· 0 POLSKIEJ MAFII
pruszkowskiej r6wniei zajmowaly si� rozprowadzaniem nar kotyk6w otrzymanych od Pruszkowa. Poczll-tkowo narkotyki p rzekazywali grupom, kt6re nadzorowali na terenie kraju tzw. rezydenci Pruszkowa. I tak, jezeli chodzi 0 Olsztyn, zajmowal si� tym Bytniewski. " Starzy" pruszkowscy z handlu narko tykami dostawali na czysto 25 procent zysk6w, Bytniewski tei 25 procent, zas pozostale 50 procent pozostawalo grupie olsztyriskiej . W 1 9 9 7 blldz w 1 9 98 roku otrzymalem telefon o d " Razniaka" , ie jest zorganizowane spotkanie, ie mam spot kac si� w " Akwarium " z przedstawicielem grupy olsztynskiej i zalatwic narkotyki, poniewai Bytniewski rzekomo nie potra fit tego zorganizowac. "Razniak " powiedzial mi, aby " Bysio " okreslil si�, czy b�dzie si� tym zajmowal solidnie, czy tei niech sobie odpusci i ktos inny przejmie jego rol� w 0lsztynie. Tym innym wedlug mnie mial byc " Zorba" . " " Zorba przyjechal do Warszawy na spotkanie ze mnl! na przelomie 1 9 9 7 i 1 998 roku. Na spotkaniu w " Akwarium " obecni byl Bytniewski, Kuba Wilczynski, ja, " Bryndziaki" oraz " Skladak " , inny czlonek pruszkowski, pracujllcy na te renie Olsztyna razem z " Zorbll-" . Wiedzialem, ie " Zorba" jest rodzinl! Kuby Wilczynskiego. Kuba stal wysoko w Pruszko wie. Mial pozycj� podobnll do Jurka Wieczorka ps. " Zaba" . Wedlug mnie - sI! to tylko moje domniema-nia - " Zorba" i Kuba chcieli wyeliminowac Bytniewskiego z interesu w 01sztynie i przejl!c rynek narkotykowy, proponujll-c "starym" pruszkowskim wi�ksze wplywy, nii te 2 5 pro cent uzyskiwane przez nich za posrednictwem Bytniewskiego. Podczas spotka nia w Akwarium udalem wzburzenie, opieprzylem Bytniew skiego, ie musz� przyjeidiac na takie spotkania, kiedy oni sami powinni si� dogadywac, powiedzialem, ie wsp61praca mi�dzy nimi powinna ukladac si� dobrze, i tak ma byc. Moje uwagi dotyczyly r6wniez " Zorby" i Kuby. Obiecalem " Zorbie" , ie dopilnuj�, aby "Bysio " zmobilizowal si�, nie pH, nie cpal, a bardziej zajmowal si� pracll-. Nast�pnie zrugalem " Bysia" i dostalern od Bytniewskiego przyrzeczenie, ze do sytuacji psujllcych wsp61prac� wi�cej nie dojdzie, ie nie b�d� musial swiecic za niego oczami przed "starymi " . Na tym spotkanie
co NAPRAWD� ZEZNAL �MASA"?
59
si� skoriczylo. Bytniewski natychmiast zalatwH " Zorbie" od kogos z grupy " Korka" - szefa Mokotowa - cwierc kilogra ma kokainy, kt6rll przekazal w mojej obecnosci " Zorbie " , a nast!,)pnie um6wH si!,) z Kubll, ze b!,)dzie mu dostal'czal nar kotyki dIa " Zol'by" . Ten ostatni mial odbierac narkotyki od Kuby i rozprowadzac je w Olsztynie, w czym mieli mu poma gac " Skladak " i chlopak 0 pseudonimie "Johny " . Z uwagi na to, ii wiem, ile pieni!,)dzy dawal Bytniewski " starym " prusz kowskim z tytulu sprzedazy nal'kotyk6w przez " Zorb!,) " i jego gl'Up!,) - a bylo tego w granicach od 100 do 200 tysi!,)cy USD, co stanowilo te 25 procent - domyslam si!,), ze Zorba w okre sie 1 997/1998 rozprowadzH dIa Pl'uszkowa kilka kilogram6w kokainy. Z 1 kg kokainy grupa pruszkowska zarabiala na czy sto 30 tysi!,)cy USD. ProbIemy pojawHy si!,) szybko, bo okaza10 si!,), ze " Johny " chcial si!,) uniezaIeznic. Zapami!,)talem sytuacj!,), kt6ra miala miejsce w nocnym klubie w OIsztynie, niedaleko drogi w kierunku Biskupca. Szukalismy " Johnego" wsp61nie z " Bl'yndziakami " i ochronll Bytniewskiego. Szukalismy, by mu wytlumaczyc, kto rZlldzi w Olsztynie. I znaIeiIismy go. Bylo to w godzinach wieczor nych. Trwala dyskoteka. " Johny" podszedl do bal'u i wte dy Bytniewski wskazal na niego m6will-c: to on. " Chinczyk " z " Sankulem " rozbroili kolegow " Johnego " , a ja osobiscie za jlliem si!,) nim samym. Chwycilem go za odziez i rzucilem nim o bar w taki spos6b, ze polamaly si!,) elementy dl'ewniane baru. Nikt z obslugi w klubie nie zareagowal. Bytniewski powiedzial " "Johnemu , co mysIi 0 jego dziaialnosci i jak to ma wygIlldac daIej, to znaczy, ze musi nam si!,) podporzlldkowac, bo inaczej rozerwie go przy kolejnym spotkaniu. "Johny" byl ci!,)zko wy straszony i od razu zapewnil, ze si!,) podporzlldkuje. MysI!,), ie decyzja "Johnego" byla podyktowana mojll obecnoscill i tym, ie " Pruszk6w " zainteresowal si!,) sprawll. Wi�cej klopot6w nie bylo. Jak juz m6wilem, " Pruszk6w" 0 kazdym ruchu nadzoro wanych przez siebie grup musial wiedziec. Jezeli grupa np. z terenu olsztynskiego popeinila na wlasnll r!,)k!,) jakies grub sze przest!,)pstwo i miala z tego tytulu wysokie zyski, a nie
60
CZEliO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
odprowadzila 50 procent zysk6w z takiego pl'zestf;lpstwa do Pruszkowa, to w6wezas grupa taka dostawata potf;lznl} karl;) finansowl}: " Pl'Uszk6w" zabieral ealy zysk. Na grupl;) " ZOI' by" taka kara zostala natozona jeden raz, z tytulu napadu na ti ra z papierosarni. Byly to papierosy przernyeane do Nierniec, " " " Zorba je przywtaszezyl i z " Pruszkowern nie rozliezyl. " W efekcie " starzy nakazali zwrot ealosci zyskow z tego napa du. Nikt w tej sytuaeji nie srniaJ sil;) sprzeciwiac. Konsekwen eje rnoglyby byc roine. Nie parnil;)tarn dokladnie, ale wydaje rni sil;), iz to ja na poleeenie "starych " pruszkowskieh kaza lern ;,Zorbie" zwrocic caly zysk z napadu. " Zorba" osobiseie przywozil mi pieni&dze z tego napadu, oddal wszystko. Parnil;) tarn, ze oddajllc pienilldze przywiozl rnarki niernieekie, byla to duza kwota w tysillcach rnarek. " Starzy" byli niezadowoleni, ie " Zorba" przywi6z1 pienil!dze w markaeh niernieekich, a nie w dolarach arnerykanskieh. Kaidy w Pl'llszkowie " kisi " dola ry. Wraeajllc do podziahl reszty kraju, to w Bydgoszczy inte resy mial " Pershing" , kt6ry przejl!l cale podziernie po tyrn, jak podlozyl bornbl;) pod samoch6d " Ksil;)cia" a po nirn wszystko przejlll " Slowik" ze " staryrni " . Pod haslern Bydgoszez nale zy rozurniec takze Torun, Wloclawek i okoliee. W Poznaniu i okoJicach w irnieniu grupy dziala " Bysio" , Dal'iusz Bytniew ski. Jak rnowilern, rna podporzl!dkowanl! grupf;l rniejscowl!, skladajl!cl! sil;) z bojowkar'zy druzyny pilkarskiej Lecha Po znan, na ezele tyeh bojowkarzy stoi chlopak 0 imieniu Da mian, W Poznaniu rna tez wplywy grupa "Lelka" zc Zgorzel ca. Grupa ta rna bardzo rnocne notowania r6wniez w regionie koszalinskirn, lubuskirn i dolnosll!skirn, wyl&czajl!e Wroelaw. Jest to grupa silna i bezwzglEi;ldna, podporz&dkowana Rober towi Frankowskiernu ps. "Franek " . We Wroclawiu w irnieniu grupy pruszkowskiej dziala " Kajak" ezy " Kojak " . Na SlllSku dziala kilka grup podporzl!dkowanych "starym" , Jedna z nieh, najsilniejsza, to gl'upa Ryszarda Boguckiego. Gdy zyl Niko dem Skotarczak " Nikos" , Bogucki podlegal jernu, byl jego "kapitanern " i rnial do dyspozyeji jego zolnierzy. Po srnierci Skotarczaka Bogucki ze swoj� gl'uPI! przeszedl do "stal'ych "
(0 NAPRAWD� ZEZNAL �MASA·?
61
pruszkowskich. Na S lqsku gr'up� ma tei " Bolo " z Grodziska. Pracowala tarn dIa niego miejscowa grupa " Sandokana" . W Krakowie wplywy ma Bogucki. Najsilniejsza wi�z Iqczy przyw6dc6w gl'UPY prllszkowskiej z przywodcq grupy dziala jlJ:.cej na terenie Lublina. " Starzy" jezdill tarn bardzo cz�sto, robilJ: interesy, ale nie znam szczeg61ow. W Lodzi duze wply wy ma " Malizna" , ktory podpOJHl!J:dkowal sobie miejscowe gru py. Generalnie mog� powiedziec, ze grupa prllszkowska ma powilJ:zania i sprawuje kUJ'atel� nad wszystkimi wi�kszymi grupami z calego kraju, poza BiallJ: PodlasklJ:. i Bialymstokiem, bo ten ter'en ich nie interesuje. Slyszalem tez 0 powi!J:zaniach z silnymi gl'llpami z bylego ZwilJ:zku Radzieckiego i z Europy Zachodniej, ale nie znam szczegolow. Wiem od " Pershinga" , ze Irenellsz Sekula byl zadillzony na znacznq kwot� pieni�dzy u Bagsika. Bagsik po wyjsciu " " Pershinga z wi�zienia w 1998 roku poprosil go 0 pomoc w odzyskaniu dlugu Sekuly. " Pershing" m6wil mi, ze chodzilo o kwotq okolo 1 miliona U8D. W zamian za pomoc w odzyska niu dlugu " Pet'shing" mial dostac polow� tej kwoty. M6wil mi, ze ma w planie spotkanie z Sekulq i naklonienie go do ZWl'OtU tych pieni�dzy. Nie byly to jakies plany wojowniczc, poniewaz " " Pershing z Sekulq prowadzili wspolne interesy, nie wiem jakie, bylo to wczesniej. Wiem tylko, ze w tych inter'esach bral udzial obecny wspolnik Bagsika, nie wiem, jak si� nazy wa, razem prowadzlJ: fabryk� skol' w Kurowie. W srodowisku nazywany byl " czerwona mar'ynarka" . Po smierci " Pershin ga" " Bedzio " mowil mi, ze ustalil, iz " Pershing" dogadal si� z Sekulq i uzgodnili jakis odlegly termin zwrotu pieni�dzy Bag sika, Przy spotkaniu " Pershinga" i Sekuly byl obecny ,,810wik " . " Bedzio " powiedzial mi takie, ze ma znajomych, ktorzy byli rowniez znajomymi 8ekuly. Od nich dowiedzial si�, ie po smierci " Pel'shinga" " Razniak " i " Slowik " wyznaczyli " Seku le " bardzo kr6tki termin zwrotu dlugu i w ostatnim tygodniu iycia Sekula probowal od r6znych os6b gwaltownie pozyczac pienilldze. ZnajlJ:c metody dzialania " Razniaka" i " Slowika" mog� przypuszczac, ze " Slowik " j " Razniak " wywierali duzy
62
CZEliO NIE POWIE ..MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
nacisk na Sekul�, aczkolwiek nie jestem tego pewien. Z tego, co slyszalem z plotek w srodowisku, pienifl,dze grupy inwe stowane Sf! na Gieldzie Papier6w Wartosciowych, trwa to od okolo roku. Wracajllc do interes6w grupy, to pami�tam, ze do czasu aresztowania " Pershinga " utrzymywalem z nim poprawne sto sunki. Lagodzilem spory pomi�dzy nim a Kielbinskim. Potem " " Pershing zostal aresztowany, wyszedl w 1 9 99 roku. Tuz przed jego wyjsciem " starzy " zacz�li mnie straszyc, ze " Per shing" dobierze si� do mnie. Twierdzili, ze kiedy oni prowadzi l i wojn� z " Dziadem " - Niewiadomskim, ja przejlliem eale mia sto. MieU do mnie pretensje, ze prowadz� legalne interesy i nie dziel� si� pieni�dzmi z grupfl" chociaz wezesniej zezwolili mi na takf dzialalnosc. Postanowilem porozmawiac z "Pershingiern" i pojeehalem do niego do domu. W czasie rozmowy Andrzej stwierdzB, ze " Rainiak" opowiada bzdury i ze on, Andrzej, nic do mnie nie ma. Zaproponowal, zebym trzymal si� blisko jego grupy, zaoferowal mi pomoc w przypadku klopot6w. Poniewaz czulem si� w stosunku do niego zobowillzany, po stanowilem zaproponowac mu jakis interes, na kt6rym m6g Iby zarobic. Zaproponowalem zbiel'anie haraczy z automat6w do gry. Stwierdzil, ze automaty na terenie Warszawy sll juz podzielone, ale wtedy zaproponowalem, by robic to na tere nie Polski. Zadzwonilem do Roberta Frankowskiego ps. " Fra nek" i wsp6lnie um6wilismy si� na spotkanie z "Pershingiern" . ZadzwonBem do " Franka" , poniewaz wiedzialem, ze jest on w grupie pruszkowskiej, zajmuje si� scifl,ganiem haraczy, jest operatywny i potrafi dobrze negocjowac. Na spotkaniu z " Pershingiem " ustalilismy, ze Franek b�dzie jeidzil po Pol see i zmuszal firmy, ktore wstawialy maszyny do gry do lokali do placenia hal'aczu. Mialo byc tak, ze jezeli firma wstawiala ponad tysifl,c automat6w, miala placic 1 00 dolar6w miesi�cz nie od automatu, jezeli zas firma miala mniej niz tysillc auto mat6w, wtedy mialo byc placone 50 dolar6w miesi�cznie od automatu. W mi�dzyczasie jednak " Pershing" dostal od " Ma lizny" list�, ja w tym samym czasie dostalem t� samfl, list� od " "Parasola . Byla to lista szesciu firm wstawiajl}.cych automaty
co NAPRAWD� ZEZNAl ..MASA"?
63
do gry. Wedlug polecenia " starych" z tych firm nie wolno bylo zbierac haraczy. " ParasoI" powiedzial mi, ze te firmy p1acll grupie po 50 tysi�cy USD miesi�cznie. Kazda grupa w zamian za to ochrania ich maszyny, tzn. dba 0 to, zeby nie wchodzila konkurencja i zeby nikt nie wstawial tarn swoich automat6w " bez zgody firmy. " Parasol m6wH m i, ze sI!- to firmy zwil!-zane z SLD, finansujlj.ce t� parti�. List� tych firm mam w domu, udost�pni� jl!-, w tej chwili nie chc� popelnie pomylki wymie niajlj.c nazwy. Wracajl!-c do " Franka" , on po raz pierwszy pojechal w sprawie automat6w wiosnl!- 1999 roku. Jeidzil z jakims chlopakiem. MieH m6wic, ze SI!- od " Masy" i " Pershinga" . Wr6cili po kilku dniach i przywieili 240 lub 340 tysi�cy zlo tych, dokladnie nie pami�tam. Z tego, co si� orientuj�, najwi� cej tych firm znajdowalo si� w Poisce poludniowej. " Franek" robil wydruki komputerowe, kt6re zawieraly nazw� firmy, ilose maszyn, kwoty pieni�dzy i kiedy wracal z takiego ob jazdu przywozH do mnie te wydruki, kopert� z pieni�dzmi i z tym jechalismy do Andrzeja, kt6ry dzielil pienil!-dze. Po lowa szla dIa "Fl'anka" i dIa grupy, kt6ra to organizowala, dowodzil nil!- " Franek" , drugl!- polow� Andrzej dzielil mi�dzy mnie i siebie. Trwalo to do czasu smierci Andrzeja, byly to kwoty w granicach 1 00 tysi�cy zlotych dIa mnie. " Franek" opowiadal mi, w jaki spos6b dokonuje wymuszen. M6wil, ze po ustaleniu wlascicieli automat6w i adres6w firm jechal na rozmow� z wlascicielem takiej firmy. Przedstawial si�, ze jest z " Pruszkowa" od " Masy" i " Pershinga" . M6wil tez, ze dane miasto wsp61pracuje z grupl!- pruszkowskl!- i wlasciciel ma placic okresIonll kwot� od kazdego wstawionego automatu, a jezeli nie b�dzie chcial, jego automaty zostanl!- wyrzucone na bruk. W przypadku zaplacenia haraczu grupa gwarantuje miejsce w lokalu i ochron� przed konkurencjl!-, a jezeli wska zalby jakl!-s innl!- firm� wstawiajl!-cl!- automaty, z kt6rej mozna scil!-gac haracz, to otrzymalby znizk�. "Franek" m6wil mi, ze jest to metoda skuteczna i wlascicieic firm godzl!- si� na to. Na takie rozmowy " Franek" zawsze jeidzil ze swymi Iudzmi, kt6rzy wygIl!-dem i postur!! mieli wywierac odpowiednie wrazenie
64
eZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
na rozm6wcach. W pierwszll podroz " Franek" wyruszyl chyba w marcu 1 999 roku, na pewno bylo to wczesnll wiosnll. Nie wiem do klld konkretnie pojechal " Franek " , mnie to nie interesowalo. Prostuj� w marcu 1 999 r. byly juz pierwsze pienilldze z au tomatow zalatwione przez " Franka" , bylo to 2 40 tysi�cy lub 340 tysi�cy zl. Potem " Fl'anek" regularnie pilltego kaZdego miesillca, az do grudnia 1999 roku, przywozil rozne kwoty pieni�dzy pochodzllce z tych haraczy, Oceniam, ze do grudnia ' 1999 roku " Franek " przywiozt z tych haraczy okolo 3 milio now zlotych. Pienilldze z tych haraezy z automatow byly dzie lone w ten sposob, ze " Franek " i jego grupa lllcznie brali po low� kwoty z dan ego miesillca. Druga polowa dzielona byla po rowno pomif;)dzy mnie i " Pershinga" . Ze swej cz�sci placilem rozne kwoty " Bysiowi " , Pawlikowi, " Mi�sniakom " , " Chiriczy kowi " , czyli generalnie tym, ktorzy W J'azie potrzeby mogli wsp61pracowac ze mnll. Z cz�sci, kt6rq, otrzymywalem, mniej wi�cej polow� oddawalem innym osobom, Wiem, ze " Franek" dysponowal spisem firm, kt6re placily, widzialem u niego takll Iist�, w tej chwili pami�tam, ze na pewno placila firma " Pol matic" , Nie wiem sklld byla ta firma i gdzie ma siedzib�. Przez jakis czas mialem takq, list�, kt6rll- dostalern od Franka, jed nak obecnie juz jej nie posiadam, nie wiem co si� z nill stalo po moim aresztowaniu w grudniu 1999 roku, Po powrocie do domu pr6bowalem jll- odnaleic, ale bezskutecznie. Wiem nato miast, ze haracze dia " starych " z automatow do gry placila fir ma 0 nazwie " Nowapol " . Nie wiem, gdzie ta firma ma siedzib�. Doda.i�, ze po ustaleniu z "Pershingiem" , ze zajmiemy si� scillganiem haraczy z automat6w, Pershing poinformowal o tym " Rainiaka" . W jakis miesillc p6iniej " Rainiak" prze kazal " Pershingowi " list� 6 najwil,)kszych firm z Warszawy, zajmujllcych si� automatami, m6willc, ze z tych firm oni sciq, gajll- pienilldze i mamy zostawic je w spokoju. Mnie natomiast mniej wi�cej w tym samym czasie wezwal " Parasol" . Spot kalismy si� pod piwiarnill przy parku Sokola w Pruszkowie. W6wczas " Parasol " powiedzial mi, aby "nie dotykac" 6 firm, bo one nalezq, do SLD i oni, tzn. "starzy " , wziQli je pod ochro-
co NAPRAWD� ZEZNAL "MASA"?
65
n�. " Parasol " dal mi do przeczytania list� z wykazem tych 6 firm. Zadzwonilem przy " Parasolu " do " Franka" i przez te lefon podyktowalem mu nazwy firm z listy m6wi�c, aby " Fra nek " tych firm nie ruszal, bo s� "starych" . "Franek" spisal podyktowane przeze mnie firmy. Nadto dostalem na koniec rozmowy od " Parasola" t� list�, kt6rl! wzill-lem ze sobl!. Nie wiem co stalo si� z tEl listE!. Nadmieniam, ze automatami nale zE!cymi do "starych " zajmowal si� " Malizna" ze swymi ludzmi. Wiem od " Franka" , ze on wielokrotllie spotykal si� z ludimi od " Korka" i " Malizny" celem uzgodnienia stref wplyw6w. Raz doszlo tez do spotkania " Korka " z " Pershingiem " , bo " " "Franek 0 cos nie m6g1 dogadac si� z ludzmi " Korka . "Per shing" w6wczas przeprowadzil ostr� rozmow� z " Korkiem " i " Korek" ustllpil. Nie doszlo do kOllfliktu. Na wiosn� 1 999 roku skontaktowal si� ze mnll Aleksander Gawronik. Poznalem go poprzez Dreckiego, kt6rego znalem juz wczesniej. Drecki powiedzial, ze Gawronik proponuje zro bienie strefy wolnoclowej na gl'anicy zachodniej. Pojechalem z tEl wiadomoscill do " Pel'shinga" . Powiedzial, ze juz wie o tym, bo Gawrollik dotarl do niego wczesniej i j l1Z rozma wiali telefonicznie na ten temat. Dodal, ze chcial l'obic do tego podejscie, ale Bagsik upl'zedzil go, ze Gawl'onik to bankrut i oszust. " " Pershing powiedzial wtedy, ze jezeli chc�, mog� si� tym zajllc i ze powinienem spotkac si� z Gawl'onikiem. Te lefonicznie l1m6wilismy si� z Gawl'onikiem na spotkanie n a stacji benzynowej w Morach. N a spotkanie pojechalem ze swojll ochron�. W jednym samochodzie bylem ja, " Mi�sniak" i " Orzel" , w drugim " Bysio " z " Chinczykiem " . Gawronik przy jechal sam, jakims japonskim samochodem. Podczas spotka nia " Gawronik" powiedzial, ze chce otworzyc stref� wolnoclo wll, powiedzial, ze nam to tez b�dzie pasowalo, bo skupimy w swoich r�kach caly handel, legalny i nielegalny, papierosami w Polsce. Wykazalem zaillteresowanie tym pomyslem i um6wilismy si� na nast�pne spotkanie. Do spotkania doszlo w kilka dni p6zniej w tym samym miejscu. Gawronik przyni6s1 wtedy biznesplan, z kt6rego wynikalo, ze .lest mozliwosc za-
66
eZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
robienia pieni!i1dzy w granieach powyiej miliarda nowych zlo tych kwartalnie. Pokazywal opinie profesora Modzelewskiego, z ktoryeh wynikalo, ze jest to I'ealne. Powiedzial, ie Modzelew ski bf}dzie zalatwial obslug!i1 prawnll- naszej firmy, dodal tei, ze b�dzie nas wspieral GOl'yszewski i w zamian za to dostanie procenty z pakietu Gawr'onika. Na nast!i1pnym spotkaniu na stacji benzynowej rozmawialismy jui 0 konkretnych pienill dzach, z tym ze ja wczesniej z tym biznesplanem pojechalem do Andrzeja, ktol'Y go zaakceptowal. Plan zakladal otwareie firmy, kt6ra miala zajmowac si� sprzedazfl. papiel'osow bez akcyzy w stl'efie wolnoclowej w Slubicach, Gawronik zasugerowal, by prezesa firmy zapro ponowal on, a wiceprezesa AndrzeJ Kolikowski " Pershing" . W sklad rady nadzorczej mialy wchodzic cztery osoby wyty powane przez nas i cztery przez Gawronika. Ja i " Pershing" mielismy wlozyc w frm� po 1 milion dolar'ow, Gawronik da wal firm� i wiedz!i1 na temat interes6w. Ze strony Gawronika udzialowcami mieH byc on sam, Goryszewski, Modzelewski, w niewielkiej cz�sei general Petelicki i jakis pulkownik z WSI. Z naszej strony ja oraz " Pershing" . Potem na maly procent weszli takze " Kr�cony" i Drecki. Prezesem mial byc Krauze, biznesmen z Poznania, ktory wczesniej prowadzil kantory Ga wronika, a wiceprezesem Wladyslaw Wagner. Firma nazywa la sif} " ItaImal'ka" . W paidzierniku dostalismy pierwszll- transz!i1 kredytu, kto ry jako calose mial wynosic 50 milion6w nowych zlotych, za latwial to Wagner poprzez swoich bankier'ow. Pierwsza tran sza wyniosla 7 milion6w zl. Za zalatwienie kredytu bankierzy mieH dostac 5 proeent jego wal'tosei. Z tego, co wiem, Ga wronik nie dal tych pieni�dzy i potern byla awantura. Zeby uzyskac drugll- transzf}, musial zagwarantowac za nas jakis wysoko postawiony pl'acownik wif}ziennictwa, znajomy Wag nera. Wymoglismy na Gawroniku, ieby w znany um sposob wyprowadzil z firmy CZ!i1sc pieni�dzy otrzyrnanych z drugiej transzy kredytu, z przeznaczeniem dIa bankierow za zalatwie nie obu transz kredytu, co mieH na poczlltku obiecane. Ten, kt6ry gwarantowal za nas, dostal za to 60 tysi�cy zlotych.
co NAPRAWD� ZEZNAL ..MASA "?
67
Co stalo si\l z drugl! transzlt kredytu nie wiem, poniewaz zo stalem aresztowany. Za pieniltdze z pierwszej transzy zaku piano papierosy, ktore byly skladowane w sklepie, kt6ry pro wadzil " Kr\lcony" w Slubicach. Ten sklep byl jego udzialem w firmie. Zanim dostalismy pierwszl! transz\l kredytu, dalem Gawronikowi 1 00 tysi\lcy dolarow. " Pershing" dal Gawroni kowi 1 00 tysi\lcy marek i Drecki 100 lub 50 tysit;)cy marek. Z pierwszej transzy kredytu Gawronik zwrocil nam pienil!dze. Wiem od Wagnera, ze po smierci Andrzeja przyszli do Ga wronika "Slowik" i " Rainiak" i powiedzieli mu, ze przejm,ujl!: interesy moje oraz " Pershinga" i wst\lpujl! na nasze miejsca. Narzucili Gawronikowi kwot� 40 tysit;)cy zlotych miesi\lcznie do wyplacenia im i podobno wtedy Gawronik zwrocil si\l 0 po moc do VrzQdu Ochrony Panstwa. Celem uzupelnienia dodajQ, ze po spotkaniach na stacji ben zynowej nastl!pily inne, w tym spotkania u mnie w domu. Oce niam, ze pomit;)dzy sierpniem a poczlttkiem grudnia 1 99 9 roku Gawronik byl u mnie w domu okolo 20 razy. Kilka razy byl wraz z Katarzynl! Iwasinskl!. W czasie tych spotkan opowia dal 0 dzialalnosci sp61ki, szczegoJach wzit;)cia kredytu, 0 sposo bach wyprowadzenia pienit;)dzy, podawal wielkosci kwot, jakie mialy bye przeznaczone na lap6wki i jakie mialy bye wyplaco ne z konta " ltalmarki" na konto firmy Katarzyny Iwasinskiej w Stanach Zjednoczonych, a nastt;)pnie przetransferowane do Polski. " Pershing" mowil mi, ie Gawronik pozyczyl od niego 100 tysit;)cy marek, w dwoch ratach po 50 tysit;)cy. Ja osobiscie wrt;)czylem Gawronikowi 50 tysit;)cy marek. Byly to pienil!dze, ktore przekazal Drecki, jako swoj udzial w tej firmie. Pienil! dze te przywiozl od Dreckiego " Bysio " i w mojej obecnosci wrt;)czyl je Gawronikowi na spotkaniu, kt6re odbylo sit;) w re stauracji " La Cucaracha" w Pruszkowie. Gawronik domagal sit;) wtedy dose gwaltownie pienit;)dzy, mowil, ze sI! potrzebne na zakup kas fiskalnych. Od samego poczf!tku Gawronik m6wil, ie polowa sp61ki jest nasza. Byl taki fakt, ze w czasie, kie dy ukrywalem siQ przed policjl! w grudniu 1999 roku, Gawro nik skontaktowal mnie telefonicznie z jakims oficerem VOP. M6wil, ze jezeli opowiem 0 korupcj i w policji, to oni "zaJatwif!"
68
CZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ M.AFII
spraw�, za kt6rl}. bylem poszukiwany. Rozmawialem z jakims m�zczyznl}. i on namawial mnie na osobiste sPQtkanie, ale nie zgodzilem si� na to. Nigdy nie m6wilem Gawronikowi, ze chc� byc swiadkiem koronnym, nigdy nie prosHem go 0 znalezienie terapeuty, poniewaz nie bylo takiej potrzeby, nigdy nie bylem alkoholikiem. Na kilka pierwszych spotkar) Gawronik przyjezdzal sa mochodem marki Mazda koloru wisniowego i potem ten sa moch6d rozlecial mu si�. Poniewai zalatwial r6ine sprawy zwil}.zane z dzialalnoscit} firmy w Poznaniu, Swiecku i Berli nie, potrzebowal samochodu z kierowcl}.. Poprosil mnie 0 poiy czenie samochodu. PoprosHem " Orla" , " Mi�sniaka" i Macka, ochroniar'za " Zaby" , zeby go wozili. Wozili wi�c Gawronika i z tego, co wiem, raz wieili tez Modzelewskiego z Poznania do Warszawy. Gawronik obiecywal mi, ze jezeli b�d� chcial, to mogl}. mnie chronic zolnierze z jednostki GROM, m6wil, ze Petelicki to jego kolega i on to zalatwi. Z olnierze z GROM-u mieli tez chronic firm� " Italmarka" - tak m6wil Gawronik. Ja nie bylem obecny przy jego spotkaniach z " Pershingiern" . Ja tylko dzwonilem do " Pershinga" z Krety z prosbt}, zeby pozyczyl Gawronikowi 1 00 tysi�cy marek. Gawronik m6wil, ze sl}. to pienit}dze potl'zebne na lap6wki dia Modzelewskiego i Goryszewskiego. Po wyjsciu z aresztu, po jakichS trzech miesit}cach, zadzwonil do mnie Wagner i powiedzial, ze Ga wronik wyprowadzil z firmy 8 milion6w zlotych. Poprosi lern Wagnera, by w moim imieniu zapytal Gawronika, co si� z tymi pieni�dzmi stalo. Wagner zadzwonil do mnie i powie dzial, ze rozmawial z Gawronikiem, a ten powiedzial mu, ze nie jest partnerem do rozmowy i ze b�dzie rozmawial tylko ze mnl}.. Po okolo dw6ch dniach Gawronik zadzwonil i na gral si� na poczt� glosow4 z prosbl}. 0 kontakt. Zadzwonilem do niego - numer dostalern od Wagnera - i powiedzialem mu, ze wiem 0 tym, ze wyprowadzil z fil'my pienil!dze. Chcial si� ze mnll spotkac, ale powiedzialem mu, ze jest to niemozliwe. Powiedzialem mu tez, ze upowazniam Wagnera do rozmowy z nim, ale on upieral si�, ze z Wagnerem l'ozmawiac nie b�dzie. W tej sytuacji powiedzialem, ie nie spotkamy si�, a zycie
co NAPRAWD� ZEZNAL "MASA"?
69
potoczy si� dalej. 0 tresci tej rozmowy powiedzialem Wag nerowi, powiedzialem mu tez, ze b�d� swiadkiem koronnym i zeznam wszystko, co wiem na temat dzialalnosci " Italmar ki" i Gawronika. Potem nie kontaktowalem si� juz z Gawroni kiem. Jego twierdzenia, ze czyms mu grozilem, sI! komp1etnl! bzdurq, aczkolwiek mojq informacj�, ze b�d� zeznawal na jego temat, m6g1 potraktowac jako zagrozenie dIa siebie. Wiem od Wagnera, ze Gawronik szukal potem ze mnll kontaktu i m6wil Wagnerowi, ze zezna, ze to ja go terroryzowalem. Wracajllc jeszcze do interes6w grupy pruszkowskiej chcialbym opowiedziec, w jaki spos6b grupa pruszkowska rozpocz�la na duz!! skal� handel narkotykami . Zacz�lo si� od Wojciecha Pal'adowskiego, kt6rego poznalem w 1988 roku. Bylo to przy okazji pobicia pl'zez Kielbinskiego przyjaciela Pa radowskiego - Tychoniewicza. Bylo to w hotelu " Kasprowy" w Zakopanem. Bylismy z Kielbillskim akurat na voyage'ach. " " Kielbasa zdenerwowal si�, bo po pierwsze Tychoniewicz przyjechal nowym BMW, a na dodatek odbil nam dziewczy ny, kt61'e podrywalismy caly wiecz6r. To wystarczylo, zeby doprowadzi(! " Kielbas�" do wscieklosci. Tychoniewicz dostal od nas. Pami�tam, ze wystarczylo, aby raz dostal po glowie, tak si� wystraszyl, ze uciekl. Poniewaz wedlug " Kielbasy" nie dostal jeszcze za swoje - "Kielbasa" chcial mu zabrac samo eMd i nalozyc na niego kar� za to, ze go zdenerwowal - poszu kiwalismy Tychoniewicza po powrocie do Warszawy. W tym czasie skontaktowal si� z nami, a konkretnie z " Kielbasll" , jakis czlowiek i powiedzial, ze Wojciech Paradowski prosi ° spotkanie. To byl czas, kiedy Paradowski w Warszawie byl juz znany. Paradowski popl'osil 0 odpuszczenie Tychoniewi czowi i zapl'oponowal Kielbinskiemu, zeby grupa go chronila. Kielbinski zgodzil si� i od 1 989 roku ja oraz inni ochraniali smy Paradowskiego. Po pewnym czasie wiadomo bylo, ze mnie i Kielbhlskiego mozna codziennie spotkac w biurze Para dowskiego. " Starzy" zacz�li tarn przychodzic i tak poznali si� z Paradowskim. Paradowskiemu imponowaly te kontakty. Powstal nawet mit, ze Paradowski stoi na czele mafii pruszkowskiej. Poczllt-
70
(ZEGO NIE POWIE MASA· 0 POLSKIEJ MAFII •.
kowo Paradowski placil nam po 50 dolar6w dziennie. Potem zaproponowal, jako wynagrodzenie, 2 procent z kazdej trans akcji, jak!! przeprowadzil. Dzialalnosc Paradowskiego pole gala mi�dzy innymi na wyludzaniu kredyt6w. Pami�tam je den taki przypadek, dotyczyl on grunt6w w Zalesiu G6rnym. Paradowski razem ze swoimi wsp61pracownikami - Markiem Pawlikiem i Zi�tar!! - kupili za jakies pieskie pieni/!dze te ren w Zalesiu. To byl teren pod rekreacj�, zrobili biznes plan i uzyskali wszystkie pozwolenia na rozpocz�cie budowy. Na tej podstawie zacz�1i ubiegac si� 0 kredyt na finansowanie in westycji. Z jakiegos banku, pod zastaw tel'enu i tego biznes planu, wzi�li pot�zny kredyt, a nie mieli nawet zamiaru rozpo czynac inwestycji. Poniewaz ziemia byla warta niewielkie pie ni!!dze, nie zalezalo im na tym, czy bank zacznie windykowac kredyt. Po pros tu ulotnili si� z pieni�dzmi. Wiem, ze Andrzej Zi�tara siedzial za to w sledztwie, a Paradowski byl scigany listem gonczym. P6iniej wyjechal do Stan6w Zjednoczonych, ale dostal list zelazny i po powrocie ktos pom6g1 ukr�cic sprawie leb. Nie znam szczeg616w, pa mi�tam jedynie, ze Paradowski smial si�, ze wszystko mu si� upieklo. Powazne interesy grupy pruszkowskiej z narkotykami za cz�ly si� wtedy, kiedy Wojtek Paradowski uciekl do Stan6w Zjednoczonych. Tam pojechal do niego " Slowik" i razem jez dzili po Stanach. " Slowik" wzi/!l wtedy slub z Monik!! w Las Vegas, a Paradowski ze swojl! konkubin/!, Agnieszkl! Szy manskl!, byli swiadkami na ich slubie. W Stanach Paradowski i " Slowik" dogadali si� w kwestii mozliwosci robienia interesu na narkotykach. Kiedy Paradowski wr6cil do Polski, poznal "Slowika" z Dariuszern Wandlern, byl to jego przyjaciel z dzie cinstwa. Z tego, co wiern, Wandel, kiedy byl w Stanach, urato wal zycie jakiernus Kolurnbijczykowi, kt6ry teraz jest wysoko postawiony w rnafii kolurnbijskiej - stlld Wandel nawi�zal zna jomosci z Kolurnbijczykarni. Doszlo do p orozumienia pomi�dzy l1Slowikiern" , kt6ry dzialal w imieniu grupy, Wandlern i Ko lurnbijczykarni. W 1 997 roku " Slowik " razem z Monik/! poje chali do Kolumbii, zostali tarn w zastaw, a do Polski poszedl
co NAPRAWD� ZEZNAl ..MASA"?
71
transport narkotykow - kokainy. " Pozniej slyszalem, ze "starym wyszedl jakis gruhy interes nal'kotykowy i na tym sporo zarobili. To byl niedlugi czas po tym, 0 czym mowilem wyzej - skojarzylem to z tym zdarze niem, ktore nagral Paradowski. Pozniej dowiedzialem si�, ze do Polski przyjechala grupa Kolumbijczykow, zeby odszukac " " starych , chcieli si� z nimi policzyc. Pami�tam, ze od Stefana Pokorskiego dowiedzialem si�, ze szedl transport narkotyk6w z Ameryki Poludniowej przez Hiszpani� dIa " starych" . Byla jakas wpadka, podobno jakis marynarz ze statku, kt6ry prze wozil parti�, chcial r6wniez zrobic interes i na wlasnll r�k� w jakims porcie po drodze sprzedac malq parti� kokainy - cho dzilo 0 jakies dwa kilo. W pOl'cie, podczas proby sprzedazy, marynarz zostal zatrzymany, a wiadomosc 0 tym szybko si� rozniosla. Ze wzgI�dow ostroznosci Wandel, w imieniu swoim i " starych " , zdecydowal 0 zawr6ceniu przemycanej partii nar kotyk6w do Ameryki Poludniowej. " Starzy" mieli do Wandla pretensje 0 to, ze podjql w ich imieniu decyzj�. Pretensje mieli o t� t1'ansakcj� takie Kolumhijczycy, przyjechali do Polski, by si� I'ozliczyc, Spor podobno zazegnal Wanka, proszllc 0 pomoc w negocjacjach gl'uPlil rosyjskich mafiozow. Nie znam szczego low. To wszystko wiem od Pokorskiego, poiniej opowiedzial mi 0 tym Paradowski. Wedlug tego, co mi przekazal, byl jed nym z uczestnikow tej transakcji. Potwierdzil wszystko, co przekazal mi Pokorski. Dziaialnosc Paradowskiego zwillzana z grupll- pruszkow skq na tym siQ nie zakOllczyla. MiQdzy innymi prowadzil od poczqtkll lat 90. loteri� " Zieione Bingo" . Dzialalnosc loterii miala na celu mi�dzy innymi pranie brudnych pieni�dzy gru py pruszkowskiej i defraudacj� pieni�dzy tej firmy. To bardzo roziegly i skomplikowany temat, 0 ktol'ym opowiem szerzej - ale najpierw 0 innej historii. Daty dokladnie nie pami�tam, hylo to na poczljtku lat dziewi�cdziesiqtych, mogl to byc rok 1 992 lub 1 9 93 rok. Ra zem z Wojciechem Kielbiliskim bylismy wtedy ochroniarza mi Wojciecha Paradowskiego. Jego hiuro miescilo silil wtedy w Warszawie na ulicy Paryskiej. Byl to okres, kiedy w biurze
72
(ZIGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ M.AFII
" Paradowskiego odbywaly si� codzienne spotkania "starych p ruszkowskich. Kiedys, gdy w biurze bylem ja, Kielbinski i Paradowski, przyszlo dwoch m�zczyzn. Jeden z nich mial na i mi� Jarek, imienia drugiego nie pami�tam. Nigdy wczesniej ich nie widzialem, ale Paradowski ich znal. Byli wlascicielami antykwariatu z dzielami sztuki na ulicy Rutkowskiego, anty kwariat miescil si� po lewej stronie ulicy idllc w stron� No wego Swiatu, na odcinku pomi�dzy Nowym Swiatem a uliCIl Szpitalnl!. W mojej obecnosci powiedzieli Pal'adowskiemu, ze majfl, dIa niego interes zycia, musi tylko zainwestowac. Stwierdzili, ze mozna odkupic od ksi�zy kolekcj� obrazow, odl'estaul'owac je, a potem sprzedac na aukcji. Zapewnili, ie to kolekcja Po tockich, ze obl'azy ma jakis biskup w Kl'akowie i wycenil j/l na cztel'dziesci tysi�cy dolal'ow. W kolekcji mialo byc okolo trzystu obl'azow. Po kilku dniach doszlo do nast�pnego spot kania, na ktOrym obecni byli ci dwaj antykwal'iusze, Para dowski, Wandel, Andrzej Zi�tal'a - wspolnik Pal'adowskiego w spolce " Ardomex " - oraz Krzysztof Dybka. Ten ostatni l'e prezentowal swojego brata, Dariusza Dybka, mieszkajqcego w Chicago, wlasciciela duzej firmy budowlanej. Wraz z Kiel binskim bylem na tym spotkaniu, bylismy tarn jako ochronia rze. Ustalono, ile kto wlozy w ten interes i jakie zyski z tego osifl,gnie. Najwi�ce.i mieli zyskac Paradowski, 30 procent, po 20 procent Darek Dybka i Wandel, 10 procent Zi�tara i antykwariusze, a po 5 procent mialem dostac ja, Kielbinski i Krzysiek Dybka. Nie dawalismy z Kielbinskim zadnych pieni� dzy, a pozostali zebrali kwot� 400 tysiE}cy dolarow - wczesniej w protokole zapisane jest, ze biskup wycenil obrazy na czter dziesci tysi�cy dolal'ow, ale jest to pomylka, chodzilo 0 kwot� 400 tysi�cy dolar6w. Nie potrafi� w tej chwili okreslic, w jaki czas p6zniej po jechalismy do Krakowa. Pojechalismy busem Volkswagen LT 28, kt61'Y byl wlasnoscil! fil'my Paradowskiego, do domu na obrzezach Krakowa. Do tego domu weszli wszyscy z wy jlltkiem mnie i Kielbinskiego, my zostalismy w samochodzie z pieni�dzmi. Rozmowy trwaly kilka godzin, potem wyszedl do
co NAPRAWD� ZEZNAL ..MASAW?
73
nas Paradowski lub kt6rys z antykwariuszy i poprosil, bysmy z Kielbiriskim weszli z pieni�dzmi. W mieszkaniu byly jeszcze jakies dwie osoby. Pami�tam, ie pomieszczenie, w kt6rym sil;l znaleilismy, bylo umeblowane starymi meblami. Na srodku stal stary kwadratowy st61, nie bylo tarn nie, co zwr6ciloby mojfj. uwag�. Paradowski odliczyl nieznanemu mi m�zczyinie kwot� pieni�dzy, m niejszfj. nii te 400 tysi�cy dolar6w 0 25 lub o 35 tysi�cy dolar6w. Potem ja, Kielbiriski, czlowiek, z kt6rym rozmawial Paradowski oraz antykwariusze przenieslismy obrazy z piwnicy domu do samochodu. Obrazy byly w ramach ozdobnych - tylko niekt6re bez ram - cz�sc byla zrolowana, cz�sc w pudlach kartonowych. Obra zy byly wynoszone i przenoszone do samochodu wedlug listy, kt6rfj. mial ten biskup. M6wil, co wynosimy, a antykwariusze sprawdzali wyrywkowo, czy wynoszone obrazy Sfj. zgodne z listfj.. Na liscie byly obrazy mi�dzy innymi autorstwa Mane ta, Degasa - byl to obraz namalowany z dw6ch stron pJ6tna - Kossaka, Kirchmana, Rafaela, rysunki Leonarda da Vinci na papierze poZ6lklym ze starosci, duio bylo obraz6w Baciarelle go. Lista byla dluga, napisana r�cznie na kartce papieru poda niowego, zapisana z dw6ch stron. Obraz Degasa przedstawial jaklls postac ludzkq na tle kosciola lub krzyia w ciemnej to nacji, byJ jakis obraz przedstawiajfj.cy baletnic�, obrazy bata listyczne Kossaka. Obrazy byly r6inej wielkosci. KilkadziesiE}t minut ladowalismy je do samochodu. Potem pojechalisrny do Warszawy i zostawilismy obrazy w biurze Paradowskiego. Kiedy l'azem z Kielbiriskim dojechalismy do biura, Paradowski oraz Wandel, antykwariusze i pozostali jui tarn byli, przyje chali przed nami. Odbyla sifil impl'eza z okazji transakcji. Pa mi�tam, ie na jeden z obraz6w Rafaela lub Degasa wylala si� coca-cola. Jeden z tych obraz6w ja, KieJbiriski i jeden z an tykwariuszy zawieilisrny do znajornego antykwariusza, kt6ry mial go odrestaurowac. Antykwariusze m6wili z duzyrn uznaniem, i'e jest to dobry fachowiec i pracuje w muzeum narodowyrn. Mieszkal w bloku na Br6dnie i tarn tei obraz zawieilismy. Wydaje mi si�, ie byl to obraz Degasa. Obraz ten zl'obil na nim duie wrazenie,
74
(ZEGO NIE POWIE ..MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
wr�cz piorunujllce, od razu powiedzial, ze to obraz z kolek cji Potockich i bardzo chcial zobaczyc in ne obrazy. Bylisrny u tego rn�iczyzny dwukrotnie, on ten obraz odrestaurowal. Co do pozostalych obraz6w, to jeden, Juliusza Kossa ka, dostal Kielbinski i spl'zedal go, nie wie rn czy antykwa r iuszowi 0 nazwisku Zajllc, czy tei za jego posrednictwern. Dwa inne obl'azy na polecenie Paradowskiego przewiezlisrny wraz z Kielbinskirn do Düsseldorfu do Krzysztofa Szyrnczaka. Nast�pnie pojechalisrny z nirn do Monachiurn. Bylisrny tarn w antykwal'iacie w pasaiu w poblizu katedry , byJo to cos w rodzaj u dornu aukcyjnego. Nie dogadalisrny si� tarn co do ceny obrazow i wtedy Szyrnczak zadzwonil do Holandii do kilku antykwariatow. W Arnsterdarnie byli Szymczak z Kiel binskirn, ale nie dogadali si� co do ceny i potern we trzech po jechalisrny do Rotterdarnu. Tarn sprzedalisrny te obl'azy, nie parni�tarn, w jakim antykwariacie. ByJy to obrazy narnalowa ne na blasze, na jednyrn byJ wazon z kwiatarni, na drugirn jakis pejzaz, jeden obraz byl autorstwa Kirchrnana, drugi ja kiegos rnalarza holenderskiego. Z tego, co uslyszalern od Paradowskiego, bardzo mala cz�sc tych obrazow zostala sprzedana przez antykwariuszy, o ktorych m6wilern w ich antykwariacie. Kilka obrazow Wl'az z KieJbinskirn i Paradowskirn wywiezlisrny do Harnburga i tarn Paradowski pl'zekazalje koledze Krzysztofa Dybki, ktory wystawil je na aukcji odbywajllcej si� w budynku nad Alste rem. Obrazy zostaly sprzedane za kilkaset tysi�cy rnarek, nie wiern doklll.dnie za ile, nie interesowalem si� tyrn. Marn zdj�cia z tego pobytu w Harnburgu wraz z Paradowskirn. Jedno ze zdj�c zostalo wykonane w Berlinie przy serwisie Mercedesa, poniewai jechalisrny rnercedesern Paradowskiego, w ktoryrn za Poznaniern wybuchla poduszka powietl'zna i byJ naprawia ny w Berlinie. Na ternat pozostaJych obraz6w Paradowski rn6wH rni, ie wywozil je przy okazji kaidej podr6zy do Stanow Zjednoczo nych. Podobnie robili Krzysztof Dybka i Dariusz Dybka, kt6ry przyjechal specjalnie z Chicago po kilka pozycji. Wiern tez od Paradowskiego, ie Dybka wydal okolo 1 00 tysi�cy dolarow na
co NAPRAWD� ZEZNAl "MASA"?
75
samo sporz�dzenie katalogu tych obraz6w i wydanie go. Ka talog rozprowadzany byl w domach aukcyjnych. Paradowski m6wil mi tei, ie w polskim srodowisku os6b zajmujl}.cych siE} handlern dzielami sztuki w pewnym momencie powstala zmo wa i wszyscy m6wili, ie s� to w cZE}sci falsyfikaty, ale przeczyl temu fakt, ie Paradowski mial oferty odkupienia calej kolekcji za milion dolar6w. Moim zdaniem byly to oryginaly - bylem obecny przy kilku transakcjach sprzedaiy tych obrazow i tarn na pewno byly to oryginaly. Chodzi mi tu 0 sprzedai w Ham burgu, w Rottel'damie i 0 obraz Kossaka, kt6ry sprzedany zo stal dIa Kielbhiskiego. Aby w tym miejscu w pelni wytlumaczyc osobE} Paradow skiego i jego miejsce w grupie, muszE} "wprowadzic" osobE} Stefana Pokorskiego. Byl to wsp6lnik Paradowskiego, zwil} zany z grupl} pruszkowskl}., mniej wiE}cej 0 tym samym sta tusie, co Paradowski. Przyjainil siE} z " WaJikl}" , z tym ie poza przyjacielskimi kontaktami ll}czyly ich jeszcze interesy, chodzilo 0 przemyt popularnych w6wczas na rynku papiero s6w i alkoholu. To wlasnie "WaJika" wprowadzil Pokorskie go do firmy Paradowskiego. Pokorski zainwestowal w firmE} duiy majlltek, pienil}.dze pochodzily z nielegalnego handlu spi rytusem i papierosami. M6wilo si() 0 nim, ie jest to " gruba ryba" , ma mas() pieniE}dzy, a ustawil si() wlasnie w wyniku handlu nielegalnym spirytusem i papierosami. W tym czasie - na przelomie lat 80. i 90. najlepiej moina bylo na tym zarobi6. Wszyscy, kt6rzy zajmowali si() szmuglem, zal'abiali w poczlltku lat 90. bardzo dobrze i szybko si() dOI'abiali. Jednl} z tych os6b byl wlasnie Pokorski, kt61'Y mial swojego dostawc() w Hamburgu. Nazywal si() Nawl'ot i mial uklady w porcie to warowym w Hamburgu. Nie wiem dokladnie, na czym pole galy te uklady, w kaidym razie dysponowal duzymi partiami alkoholu i papieros6w, wrE}cz nieograniczonymi. Nawrot m6g1 zalatwi6 wszystko, co bylo konieczne do transportu partii okreslonego towaru do Polski lub do innych kraj6w, poczqwszy od zalatwienia samego towaru, a skon czywszy na zalatwieniu bramki, czyli wyjazdu na teren Pol ski bez oclenia. Nawrot siedzial w Hamburgu i mial swoich -
76
(ZEGO NIE POWIE "MASA· 0 POLSKIEJ MAFII
stalych odbiorc6w - wsr6d nich byl wlasnie Pokorski, Kudla, Papina, " Baranina" . Dzialali standardowo, czyli pobierali to war od Nawrota z portu w Hamburgu, przewoillc towar do Polski. R6wnoleglll dzialalnosc do Nawl'ota na terenie Ham burga prowadzil Leszek Danilowicz.· Nawrot i Danilowicz byli gl6wnymi dostawcami przemycanego towaru do Polski, a p6i niej do Rosji. Nie znam szczeg616w dzialalnosci Danilowicza, ale wiem, ie najwi�ksze pienilldze zarobil na " Polmosie " Zie lona G6ra, sprowadzajllc alkohol przemyslowy i przerabiajllc go nast�pnie w " Polmosie " na alkohol spoiywczy. Odnosnie do szczeg616w przemytu alkoholu do Polski, to dQwiedziaJem si� 0 nich od "Bysia" . Odbywalo si� to W ten spos6b, ze towar z Hambm'ga wyjeidiaJ na konkretne pl'zejscie graniczne. Cz� sto tiry z przemycanym towarem szyJy tei na sklady celne w Warszawie. Za jeden samoch6d placilo si� od 5 do 15 tysi� cy DEM, cena byla uzaleiniona od zawartosci skJadu. Papiero sy byJy najdroisze. Zysk na jednym tirze papieros6w wynosil okolo 200 tysi�cy USD, a na jednym tirze alkoholu kilkadzie sillt tysi�cy USD. Informacje od Bysia potwierdzaJy si� z informacjami na miescie. Wiem 0 tym 1'6wniei z relacj i Paradowskiego i Po korskiego. Kt6regos J'azu Pokorski z Dreszem i "Wank�" przyjechali do biura Paradowskiego. Spotkanie odbylo si� w obecnosci mojej i " Kielbasy" . PadJa propozycja ze strony Pokorskiego, poparta przez Dresza i "Wank�" , 0 jego Pl'zy stllpieniu do sp61ki " Ardom " . Chodzilo 0 to, by zostal wsp61nikiem Paradowskiego i zainwestowal w firm� duill ilose go t6wki. Bylo powszechnie wiadome, ie pienilldze Pokorskiego pochodz,! z pt,zemytu alkoholu i spirytusu z Hamburga do Polski, innych zr6del dochod6w nie mial. Poniewai dia fir my Paradowskiego, a co za tym idzie, dia interes6w " grupy pl'uszkowskiej " propozycja byla bardzo korzystna, bo dawala moiliwosci wi�kszego zal'obku (przez zwi�kszenie inwestycji), Paradowski p J,zyjl!l Pokol'skiego do sp61ki. DIa wszystkich bylo to korzystne - im wi�ksze obl'oty firmy, tym wi�kszy zysk dia mnie i " Kielbasy", otrzymywalismy przeciei po 2 procent zysk6w z interes6w Pal'adowskiego. Podzial byl taki, ie Po-
co NAPRAWD� ZEZNAL ..MASA"?
77
korski mial 35 procent udzial6w, 5 procent Marek Paradow ski, 5 procent ojciec Paradowskiego, ja, "Kielbasa" , Dresz i Szymczak - w rownych cZli'sciach doch6d r6wny 1 0 procent zyskow oraz 5 procent figurant Zili'tara. Po zastrzyku finansowym Pokorskiego firma " Ardom " ru szyla z inwestycjami do tego stopnia, ze oni, jako wJascicie le, znaleili sili' na 56. miejseu listy najbogatszych Polak6w, opublikowanej przez tygodnik " Wprost" . Ich dzialalnosc byla bardzo intensywna, pami�tam, ze ruch finansowy w finllie byJ bardzo duzy. Z inwestycji zapamili'talem budowli' apartamen tow na uliey Kajki i Poprzecznej oraz budowy domow w Ani nie dIa ambasady Tunezji i jakiegos kraju al'abskiego. Byla jakas afera z ambasadq Korei. Paradowski mial za pewnienie, ie wybuduje dia nich rezydencj�, Paradowski, jako wlasciciel Placu Przymierza, otrzymal od przedstawicieli wladz Korei zaliczk� na poczet wykupu terenu pod rezydencj�, Bylo tak, ze Pal'adowski w mojej i Kielbinskiego obecnosci spotkai si� z ambasadorem Korei lub tez jego przedstawicielem, w tej chwili nie pami�tam, podpisali umow� kupna-sprzedazy Pla cu Przymierza, Pal'adowski podezas tego samego spotkania otrzymal przyrzeczenie, ze budowa ambasady zostanie zlecona jego firmie, na ten poczet ambasadoI' wplacil Paradowskiemu duzq zaliczk�, chyba 400 tysili'cy VSD. Paradowski z tych samych pienili'dzy wyplacil ambasadorowi Japowk(;l, w kwocie 40 tysili'cy VSD, za to, ze ten zlecil mu budowli'. Cala ta rozmo wa obyla si(;l przy mnie. Takze przy mnie Pal'adowski odliczyl z kwoty zaliczki 40 tysili'cy VSD. P6iniej z tego wszystkiego wyszla duza afera. Spl'awq zaintel'esowal si� Vrzq.d Ochro ny Panstwa. Od Pal'adowskiego wiem, ze VOP poinfol'mowaJ Koreanczyk6w 0 tym, ze I'obiq, interesy z przestli'pcq. zwiq.za nym z mafiq pl'uszkowskq. i Koreanczycy odstq.pili od umowy. Sprawa tl'afila do sq,du, Pal'adowski przegl'aJ, musial odstq.pic od umowy. Wydaje mi sili', ze ambasador lub ten jego przed stawjciel, w kazdym razie czlowiek, kt6ry przekazywal zada tek Pal'adowskiemll i przyjlll lap6wk� - zostal odwolany. Wracajllc do Pokorskiego i Pal'adowskiego: w wynikll ich dziaJalnosci pozycja Paradowskiego byla na tyle silna i w cill-
78
CZEGO NIE POWIE MASA· 0 POLSKIEJ MAFII ..
gu kilku lat wzrosla do tego stopnia, ze w 1 9 9 3 roku, podczas tworzenia rZ4du RP, zacz�li przyjeZdzac do niego politycy, nie wiem z jakiej forrnacji. Byli to znajomi Pokorskiego, kt6ry mial rozlegle kontakty w swiecie polityki. P rzychodzili do biu ra w6wczas, gdy bylem w nim i ja, i " Kielbasa" , ale nigdy nie p rowadzili rozrn6w na tematy polityczne w naszej obecnosci. Natorniast Paradowski chwalil nam si�, ie wizyty polityk6w Sl! zwil!zane z ich propozycjami, aby Paradowski zostal rni nistrem budownictwa. Bardzo mu to schlebialo, bo ci polity cy m6wili, ze obj�cie tego stanowiska willzaloby si� z tym, ze z jednej strony mial byc ich czlowiekiem - czyli kr6tko m6willC wykonywac ich polecenia - z drugiej jednak Paradowski zyskalby uklady i kontakty, wazne w prowadzeniu interes6w. Wszystko bylo na najlepszej drodze, ale w pewnym rnornencie Paradowski powiedzial mi i " Kielbasie" , ze nic z tego nie wyj dzie, bo w spraw� wmieszal si� U rzq.d Ochrony Panstwa. Pa radowski otrzymal ostrzezenie, ze ma si� wycofac. W tyrn sa rnym czasie razern z Pokorskirn i Zi�tarll zalatwiali ten kredyt na tereny w Zalesiu, 0 kt6rym rn6wilem, w zwillZku z kt6ryrn bylo prowadzone post�powanie karne. Byl to czas, w kt6rym Paradowskiemu palil si� grunt pod nogami, mial wezwania. do UOP. Szczeg616w tego, co dzialo si� p6iniej, nie znarn, bo zosta lern aresztowany, ale gdy mnie zwolniono, Paradowski mial bardzo duze klopoty i niedlugo p6iniej wyjechal do USA. W nawillzaniu do wczesniej zasygnalizowanego wq.tku, w odniesieniu do innej dzialalnosci Paradowskiego i Pokor skiego dodaj�, ie to oni wpadli na pornysl otwarcia firmy kon kurencyjnej dia Totolotka. W tamtym czasie rozwijalo si� w Warszawie bingo i okazalo si�, ze ludzie w Poisce 1ubill bawic si� gram i liczbowymi. Do Paradowskiego przyjecha Ia rodzina ze Szwecji i jego krewni opowiadali 0 ogromnej ekspansji binga telewizyjnego w Skandynawii. Wtedy Pa radowski i Pokorski uznali, ze jest dobry czas na otworzenie takiej dzialalnosci w Polsce. Paradowski przedstawil propo zycj� grupie pruszkowskiej na jednyrn ze spotkan w swoirn biurze. Z rarnienia grupy w zarzq.dzie "Zielonego Binga"
co NAPRAWDf; ZEZNAL "MASA"?
79
" i w gronie inwestorow mialem wyst�powac ja i " Kielbasa . " Zostalismy uznani przez Razniaka, Dresza, " Parasola i Paw lika za osoby, ktore bezpiecznie mogll wyst�powac w oficjal nym interesie, nie narazajllc go na fiasko. Nie bylem jeszcze znany policji, zas " Kielbasa" byl w cieniu dzialalnosci prze st�pczej innych czlonkow grupy. Tak wi�c oficjalnie w firmie mial wyst�powac Paradowski, jako najwi�kszy udzialowiec, Pokorski, Kielbiriski, ja, brat Paradowskiego - Marek, ojciec Paradowskiego, jego rodzina ze Szwecji oraz zona owczesne go prezydenta PR, Danuta Wal�sowa. Przedsi�wzi�ciem za interesowany byl rowniez Wiktor Kubiak, kt6ry posredniczyl w rozmowach z DJ BoBo. Stronll organizacyjn4 zaj�li si� Marek Pawlik z Zi�tarll, rezyser Ciciszwili i jego ludzie oraz " " Zaba . Pawlik, Zi�tara i inni zaj�li si� organizacjll " Zielonego " Bingo oraz formalnosciami od strony prawnej, a Ciciszwili i jego ludzie - stronll organizacyjn4 od strony artystycznej, wynajmem pomieszczeri na koncerty, studia telewizyjnego itd. " o ile pami�tam, za jego posrednictwem " Zielone Bingo wy naj�lo mi�dzy innymi studio S-l l w Katowicach. Paradowski i Pokorski byli w zarzlldzie po to, by w sposob formalny kie rowac dzialalnoscil}., ja i Kielbirski bylismy w radzie nadzor czej. Nie wiem, jaki byl status pozostalych osob przeze mnie wymienionych, poza panil}. Wal�sowll. Odnosnie do jej statusu w tej sp61ce, to nazwisko Danuty Wal�sowej bylo potrzeb ne do tego, by wzbudzic zaufanie do inwestycji. Nie wiem, czy koricowo doszlo do tego, ze zostala oficjalnym inwesto rem. Gdyby przedsi�wzi�cie doszlo do skutku, z pewnoscill zostalaby wsp61niczkll. Pomysl zaangazowania pani Wal� sowej wyplynl}.l od kolegi Pokorskiego - Stanislawa Marca. Z tego, co wiem, pani Wal�sa byla w radzie nadzorczej kasyna w Gdyni, kt6rego wlascicielem byl Stanislaw Marzec. Szcze golow dzialalnosci kasyna nie znam, wiem jedynie, ze wlasnie przez to przedsi�wzi�cie pani Wal�sowa i Marzec nabrali do siebie zaufania w dziedzinie robienia wspolnych interesow. W tej chwili nie pami�tam, czy " Zielone Bingo" zostalo za rejestrowane oficjalnie w slldzie, ale status pani Wal�sowej
80
CZEGO NIE POWIE HMASA" 0 POLSKIEJ MAFII
mial bye taki, ze rniala zostac czlonkiern zarzlj,du. Nie jestern w stanie powiedziec, czy z tego tytulu czerpala jakies korzy sei, w szczeg61nosci czy otrzymywala wynagrodzenie. Wie dz� na ten temat rna pani Wal�sowa i Stanislaw Marzec. Nie p otrafi� w tej chwili wskazac, jakie powi&zania z politykarni mial Marzec, ale z pewnoscill byly bardzo powazne, poniewaz bez trudu przyehodzilo rnu zalatwienie wszelkich formalnosci z udzieleniern pomocy przez rZlld Polski dIa " Zielonego Bin ga" . Stanislaw Marzec nie byl zatrudniony w " Zielonym Bin gu " , ale pomagal Paradowskiernu i Pokorskiemu w urueho mieniu firrny. Nie wiem nie ofiejalnie na temat tego, aby dostal z tego tytlllll jakies wynagrodzenie, ale na pewno inwestowal w " Zielone Bingo " . Gl6wne pienilldze poszly od Pokorskiego, drllgi w kolejnosci byl Paradowski. Zostal wzi�ty kredyt na rozpocz�eie dzialalnosci, ale nie znam szczeg616w. Podstawowyrn ezynnikiem finanslljllcym " Zielone Bingo" byly dotacje, ale musialy zostac wlozone tak zwane srodki wlasne i stlld potrzebny byl ten kredyt. Z tego, co pami�tarn, Paradowski i Pokorski zainwestowali r6wniez prywatne pie nilldze. Do interesu zaangazowalismy r6wniez " Z abf', mial za zadanie pojeehac do Szwecji i zalatwic formalnosei z zakllpern licencji, konieeznej do uruchornienia dzialalnosci. Z grllpy naklady ponios} jedynie " Zaba" - koszty ponie sione pt'zez niego na zakup licencji oraz bilet6w, jego i os6b towarlyszllcych, do Szweeji. Zalatwiali tarn, poza licencjt}., rowniez przyjazd DJ BoBo na koncert inaugurujllcy dzialal nose " Zielonego Bingo" . Plan byl taki, ze mielismy otworzyc loteri� pod nazwll . " Zieione Bingo" . Przedmiotem dzialalnosci, poza pl'owadzeniem gier losowych, byla dzialalnosc zwillzana z oehronll srodowiska na terenie 81lj,ska. Chodzilo 0 to, ze firma, jako przedsi«:biorstwo prowadzqce dzialalnosc ekolo gicznll, miala uzyskac dotaej� od polskiego Ministerstwa 8ro dowiska i niemieckiego odpowiednika na zaklady utylizacji smieci, oczyszezalnie sciek6w, Opl'zyrzqdowanie do elimina cji zanieczyszczeri z komin6w fabryk itp. Gdy zatern " Zielone Bingo " zaangaiowalo si� w dzialalnosc ekologicznll na 81& sku pod haslem " Graj w Zielone" to, po pierwsze, przez jakis
co NAPRAWD� ZEZNAl ..MASA�?
81
okres bylo zwolnione z podatku, a po d/'Ugie, mozna bylo jui w tym czasie zarobic na zakladach utylizacji smieci i oczysz czainiach. Bylo to w tym czasie bardzo popularne. Poniewaz na rozpocz�cie dzialalnosei w duiej cz�sci dotaeje wykladalo Ministerstwo Srodowiska ze srodk6w przeznaczonych w ra mach mi�dzynaJ'odowej pomocy z Niemiee, my, jako zalozycie Ie i pl'zyszli wsp6Inicy, nie musielismy wykladac duiej got6wki na I'ozpoez�cie dzialalnosei i I'eklam�. Tym bal'dziej weillgn�lo to " Pruszk6w" , ie perspektywa zysk6w byla bardzo realna, i to zysk6w bardzo pokainych. Uzyskanie dotaeji i rozwini� eie dzialalnosei na takll skal� mozliwe bylo dzi�ki Marcowi, a pl'zede wszystkim dzi�ki jego powiqzaniom z osobami wyso ko postawionymi w kr�gaeh wladzy. R6wnoiegle z zalatwianiem formalnosei przez " Zab� " w Szweeji, zwiqzanych z wykupieniem koncesji na gr� w bingo na terenie Polski, Stanislaw Marzee zaezlll zalatwiac dotacj� w Ministerstwie S rodowiska na I'ozpocz�eie dzialal nosei " Zielonego Binga" . Z tego, co wiem, nie bylo potrzeby dawania lap6wek dIa urz�dnik6w ministel'stwa. Grupie prusz kowskiej bylo to bal'dzo na I'�k�. Chodzilo 0 to, ie gdy Marzee bez iadnych problem6w zalatwil dotacj�, w kwoeie ogromnej, grupa tym samym nie musiala wykladac z wlasnej kieszeni tak pokainych sum, koniecznych na rozpoez�cie dzialalnosei. Szczeg616w nie znam, Marzec i Pokol'ski byli bar'dzo oszcz�dni w slowaeh, nie przekazywali nam szczeg616w swo icll uzgodnieri. Jesli dzialalnosc zostalaby r'ozpoez�ta, jedynie niewielka cz�sc zysk6w miala byc przeznaCzona na wygrane dIa uezestnik6w Ioterii - 2,4 pl'ocent. Pozostala cz�sc miala byc przeznaezona do podzialu zysk6w oraz dalszych inwcstycji w " Zielone Bingo" i do .zakupu SPI'Z�tu oezyszczajqeego SIIlSk. " Zaba" zajlll si�, 0 ezym zeznawalem, uzyskaniem koncesji w Szwecji. W kl'6tkim czasie doszlo do podpisania umowy sp61ki - umowa zostala podpisana w biurze Paradowskiego. Finansami " Zielonego Binga" mieli zajmowac si� Paradowski z Pokorskim. Musz� w tym miejscu dodac, ze Pokol'ski mial taki status, ie byl gwarantem bezpieczeristwa pieni�dzy Mar ca w "Zielonym Bingo " . Cale przedsi�wzi�cie nabralo tempa
82
CZEGO NIE POWIE "MASA· 0 POLSKI EJ MAFII
zacz�lo siQ rozwijac. Przypominam sohie jeszcze, ie zalatwialismy z Wojcie ehern Paradowskirn, Wojciechem Kielbiriskim i Mal'kiern Paw likiem zezwolenia na dzialalnosc z pl'ezydentem Katowic lub wojewodlt I:Hllskirn. Bylo to spotkanie w biurze prezydenta lub wojewody, nie pamiQtam w tej chwili, jak siQ nazywal ten czlo wiek. Dostalismy obietnicQ pelnej wsp6lpracy i otrzymania wszelkich zezwolen. Od strony formalnej zalatwieniem tcgo zajlll si� Pawlik. M6wil, ie dal lap6wkQ dyrektorowi huty lub kopalni z Katowic, szczeg616w w tej chwili nie pami�tam. Nie pami�tam dlatego, ie w jednym z tych zaklad6w miala byc wykonana scenogl'afia do koncertu, a drugi z zaklad6w mial wynajqc halQ, w kt6rej miala byc filmowana gra i spos6b jej p,'zeprowadzenia. Lap6wka miala byc za to, ie scenogl'afia zostanie wyko nana przez tQ hutQ lub kopalniQ po bardzo niskich kosztach. Pawlik ponadto zajlll siQ organizacjll koncel'tu DJ BoBo w Katowicach. Posredniczyl w tym miQdzy innymi prezydent Katowic i za jego posrednictwem dyrektor Spodka wynajql nam pomieszczenia. Z tego, co m6wil Pawlik, prezydent za telefonowal do dYl'ektO/'a i ten bez problem6w wynajlll nam halQ w Spodku. Poniewai byl to koncert promocyjny, nie bylo z niego zadnych zysk6w. Niedlugo po tym ktos przyni6s1 infor macj�, ie Pal'adowskim w zwillZku z dzialalnoscill " Zielonego Bingo" interesuje si� UOP. Paradowski dostal nawet wezwa nie i byl przesluchiwany. Wr6cH w strasznej panice, zacz�la siQ rozmowa 0 zapl'zcstaniu dzialalnosci " Zielonego Bingo " . Potem na temat " Zielonego Bingo " zapadla cisza. P6iniej dowiedzialem si� z I'ozmowy Pal'adowskiego z Po korskim i Marcem, ie koncesj� odkupila ekipa Fibaka - ale nie wiem, kto konkretnie, nie znam tych ludzi - i otworzyla dzialalnoM w tym zakresie w Poznaniu. Z tego, co kojarz�, zaangazowali si� w to Szwedzi. Gdy zorientowali si�, ze dzia lalnoM w Katowicach nie wypali, t� samll koncesj� sp,'zedali drugi raz do Poznania. Chcielismy nawet wytoczyc im proces za niewykonanie umowy, ale odradzil nam to prawnik Pokor skiego. Twierdzil, ie lepiej wyciszyc spraw�. i
co NAPRAWD� ZEZNAL "MASA"?
83
Przedsi«;lwzi«;lcie " Zielone Bingo" nie przynioslo korzysci takich, jak si� spodziewalismy, alo zostaly wydane pieni�dze, kt6re otr,zymalismy jako dotacj�. Pieni�dze te rozeszly si� oa r6znego rodzaju imprezy towarzyskie, niezwi�zane z dzialal nosci� " Zielonego Bingo" . Brali w nich udzial " Slowik" , Raz niak, " Parasol" i Ryszard Pawlik. Odnosnie do ksi«;lgowosci " " Zielonego Bingo , to prowadzil to wszystko Paradowski, ale z togo, co wiem, nie bylo iadnej oficjaloej dokumentacji. " " Zielone Bingo na rozpocz«;lcie dzialalnosci wydalo ogrom ne pieni�dze. Stwierdzilismy, ze skoro przeznaczamy na wy datki wyll}cznie pienilldze pochodz�ce z dotacji Ministerstwa Sl'odowiska i nikt nas z tego nie rozlicza, stae nas na wielkq pomp«;l. Oczywiscie poza wydatkami na " Zielone Bingo " gros z pieni�dzy dotowanych szlo na tak zwanq dzialalnosc repre zentacyjnq, czyli kr6tko m6wi�c kaida z os6b zaangazowanych w l'OZpocz«;lcie dzialalnosci przepuszczala pieni�dze na luksusy. Pieni�dze szly jak woda. W ramach l'eklamy sfinansowalismy w Katowicach, gdzie siedzib� mialo " Zielone Bingo" , l'eklamy na tramwajach. Po Katowicach jeidzily tramwaje pomalowa ne oa zielono z logo " Zielonego Bingo" , wyprodukowalismy koszulki i in ne gadzety. Ponadto na rozpocz«;lcie dzialalnosci wynaj«;llismy sal� koncertowq w katowickim Spodku, a na koncert zostal specjalnie sprowadzony pl'zez " Zab�" zesp61 DJ BoBo, Stan Funkers oraz zesp61 De Mono z Robertem Choj nackim. Na zorganizowanie tej impl'ezy poszlo duzo pieni«;ldzy, w tej chwili nie potrafi«;l przytoczye calej kwoty, ale na przyklad na zorganizowanie samej scenografii zostalo przcznaczone 4,5 miliarda starych zlotych, na scen� podczas kOllcertu podczas imprezy poleciala ogromna ilose koszulek firmowych. Tak na prawd«;l, jak teraz mysl«;l, bezsensownie wydalismy mn6stwo pieni«;ldzy. Z tego, co pami�tam, lllcznie wydalismy okolo 40 miliard6w starych zlotych dotacji. Najlepsze jednak bylo to, ze nikt nas z tego nigdy nie rozli czyl. Co wi«;lcej, nawet na tym zarobilismy. Ot6i pl'awa do kon certu DJ BoBo sprzedalismy Tclewizji Polskiej za 25 tysi«;lcy USD. Teoretycznie, poza tymi 25 tysi�cami USD, " Prusz k6w" nie odni6s1 z przedsi�wzi«;lcia zadnych korzysci, ale na
84
eZEGO NIE POWIE MASA· 0 POlSKIEJ MAFII ..
koszt " Zielonego Bingo" ja, "Kielbasa" , " Pm'asol " , Pawlik i Zaba " bawilismy si�, wydawalismy mas� pieni�dzy i jei " dzilismy na wycieezki. Tuz po koneercie inaugurujllcym dzia lalnosc " Zielonego Bingo" naszll dzialalnoscill zainteresowal si� u�p. Zacz�li Ilam utrudniac prac�. Polegalo to Ila tym,'ze przez swoje kontakty praktycznie uniemozliwili nam dzialal nose. W efekcie nikt z os6b dotlld wsp6lpracujq.cych przy tym przedsi�wzi�ciu nie chcial z nami dzialac, zabronili dawac Ilam studia nagran i w efekcie nie wynaj�1ismy studia, kt6re bylo konieczne dIa rozpocz�cia dziaialnosci binga telewizyjnego - nikt nawet nie chcial przyjllc zlecenia na filmowanie. Szczeg616w nie znam, poniewaz zajmowal si� tym Para dowski, ale wydaje mi si�, ze U�P calkiem nieile go nastra szyL Okazalo si�, ze nasze kontakty za posrednictwem Marea byly niewystarczajllce do pokonania u�p. Odnosnie do dzia lalnosci Paradowskiego wiem tez na pewno, ze wielokrotnie wyludzal kredyty, nie znam szczeg616w tej dzialalnosci, poza tymi, kt6re podalem w poprzednim protokole, dotyczqcym kredytu na budow� w Zalesiu G6rnym. Od Paradowskie go mam wiedz�, ze robil calkiem niezle przekr�ty w zwiqzkll z pobieraniem kredyt6w z bank6w. Wiem tei, ze w zalatwie niu bardzo duzego kredytu pomagal Wiktor Kubiak, osoba bardzo mocno postawiona w sferach finansjery, mial biuro w Mariotcie, finansowal r6wniez wyjazd przedstawienia J6ze fowicza pt. " Metro" do USA - na Broadway. Szczeg616w nie znam, byl to bardzo duzy kredyt, a wzi�li go z banku, kt6ry mial siedzib� w budynku Intraco II wiczowcu kolo Mariotta. Nie wiem, na co byl ten kredyt, na co zostal przeznaczony. W kaidym razie Paradowski otrzymal go dziQki Wiktorowi. Takich kredyt6w bylo wi�eej, ale nie znam szczeg616w, bylo ich bardzo duzo. Chcialbym dodac, ze od 1995 roku co roku wspomagam szkol� nr 7 w Pruszkowie, j est to szkola dIa dzieci uposledzo nych. Ze swoich pieni�dzy osobiscie kupuj� owoce, slodycze, zabawki i robi� paczki swillteczne. nie potl'af � okreslic, He wy daj� na takie paczki, jest to duza ilose paczek, jest to tak obli ezone, aby kaide dziecko dostalo paezk�. Moze to potwierdzic -
co NAPRAWD� ZEZNAL ..MASA"?
85
personel i dYI'ekcja szkoly. Nadto wielokrotnie wspomagalem finansowo szkolQ, do ktorej chodzi moja corka. Jest to szkola nr 1 2 w Pl'Uszkowie. Pl'zeznaczalem kwoty po kilka tysiQey zlotych na umozliwienie wyjazdu dzieci z klasy mojej eorki do zielonej szkoly, bylo kilkoro dzieei, kt6ryeh rodzie6w nie byl0 na to stae. Wspomagalem tez finansowo siostry zakonne, pro wadzqce zielonq szkolQ dia dzieci z ubogich rodzin. Kilka razy dawalem na ten cel pienilldze w r6znyeh kwotach. Uezestni czylem tez w organizowaniu festyn6w dIa dzieei specjalnej troski, na ten cel wykladajllc srodki finansowe. " ***
Mialcm dose. Siedemset stron piekla i setki znakomitych trupow. Tyle przemocy i szamha - dose, by zatopie SaharQ. Najbardziej znany swiadek koronny w Polsee m6wil in teresujqce rzeczy, moze nawet bardzo interesujqce zwaiyw szy, ie partill rzqdzqeq w Polsee byl Sojusz Lewicy Demo kratyczncj, ten sam, z kt6rym gl'upa pruszkowska podzielila rynek automatow do gim', czerpiqc z niego zyski wiQksze, niz z handlu narkotykami. A jednak w tym ealym zalewie infor macji barwnych, ciekawych i miejscami szokujllcych byl pe wien szkopul - Jaroslaw Sokolowski pseudonim " Masa" tak naprawdQ lIie powiedzial nie, albo prawie nie, 0 prawdziwej maf i. Ledwie "przeslizgnlll siQ" , a wlasciwie zgrabnie pomi nlll interesy naprawdc: duze, powiqzania prawdziwie niebez pieczne. Zaslugiwal na podziw dlatego, ze byl bal'dzo sprytny, przynajmniej dwa razy sprytniejszy od prokurator6w: ocalil status swiadka koronnego, a jednoczesnie nie narazil siQ tym, kt6rym narazie z pewnoscill baI siQ bardziej, niz setkom " sta rych " . Najwyrainiej tei znal powiedzenie, wedlug kt6rego najlepszym slowem jest to niewypowiedziane ... Mialem szezery zamiar pog16wkowae tej nocy, ale nie wzill lem pod uwagQ zmQczenia, eiepla i odrobiny ginu z tonikiem. Zdqzylem jeszcze zauwazye, zc za oknem swita. A potem zasnillem.
ROZDZIAl 111 Jezioro ciemnosci
88
CZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
stalem 0 6smej, wypilem filizank� kawy z mlekiem i obmylem sobie glow� w zimnej wodzie. Uhralem si�, wypilem drugll filizank� kawy i obejrzalem si� w lustrze. Po dw6ch godzinach snu oczy wcillz jeszcze mia lern podkrllzone. Wyszedlem na zewnllh'z, zlapalem taks6wk� i wr6cilem do swojego mieszkania na warszawskich Biela n ach. Ledwo zdllzylem otwol'zyc drzwi i wejsc do srodka, gdy zadzwonil telefon. Byl w stopniu nadkomisal'za - tak przynajmniej si� przed stawil - i m6wil jakby z irytacjl!: - Czy m6glby pan przyjsc do komendy stolecznej, najlepiej dzis - moze zaraz? Czulem jak mi twarz sztywnieje. Wyt�zylem mysli, ale nie moglem sobic przypomniec na pewno. Nagle jednak przypo mnialem sobie: nie odbiel'alem zadnego wezwania. - Dziwny tryb wzywania na policj�, za1'6wno w fOl'mie, jak i w tresci, nie Slldzi pan'? - zauwazylem ciel'pko. - Niech pan wpadnie, jak tylko b�dzie pan mial troch� wol nego czasu. Byloby dobrze, gdyby wpadl pan dzis - powiedzial pojednawczo. - Pogaw�dzimy sobie 0 paru sprawach. To 0 kt6rej pan b� dzie'? - Nie wiem, czy w og61e b�d�. - Ma pan swiadomosc, ze wezwania telefoniczne Sll r6wnie zobowi!lzujqce do stawiennictwa, jak te pisemne'? Zatem cze kam na pana. Chcialem cos powiedziec, ale nie zdl}.zylem, bo uslyszalem odkladanll sluchawk�. W dwie godziny p6zniej siedzialem w oslawionym Palacu Mostowskich w pokoju, w kt6rym stalo biurko i trzy szafy, zostawiajqc mi�dzy sohq tyle miejsca, zeby mozna si� bylo po ruszac. Podlog� pokrywalo brunatne linoleum, a w powietrzu wisial zapach tytoniu. M6j rozm6wca rzeczywiscie byl nad komisarzem Wydzialu SIedezego Komendy Stolecznej Policji. Nie byl specjalnie wysoki, jak na policj anta. Usadowil si� wy god nie na krzesle. Wyglqdal tak samo, jak wi�kszosc oficer6w policji i m6wil takim samym drewnianym glosem, z takim sa-
W
JEZIORO CIEMNOSCI
89
mym mimowolnym akcentem, jakiego po Iatach sluiby naby waj� gliniarze. Byl tak samo chlodny i gladki, jak wielu z nich, rownie gotow do niegrzecznosci jak i uprzejmosci, zaleinie od biegu wydarzen. Powoli oparl si!;) 0 biurko. Jego szczuple palce stukaly 0 blat. Nie odrywal ode mnie swego spokojnego spoj rzenia, a oczy mial niezwykle pogodne i bystre zamzem, co w jego fachu bylo rown� rzadkoscilh jak roiowa zebra. Mial eleganckl! koszul!;), ale mankiety marynarki podwi ni!;)te do srodka. Choc wygl/ldal wystarczajqco skromnie, aby byc uczeiwym, nie robil wraienia czlowieka, ktol'Y mial dose wiary, by odkryc Ameryk!;) lub rzueic si!;) z motykll na slonce. Mimo to cos tkn!;)lo mnie w jego twarzy. - Jak jui panu mowilem, to nie jest oficjalna rozmowa - nawillzal do przerwanego wlltku. - A wi!;)c przez telefon naklamal mi pan. - Naklamalem. - To znaczy, ie mog!;) sobie iM. - Moie pan iM. Ale lepiej, jesli pan zostanie. - Lepiej dIa kogo'? Spojrzal na mnie niepOl'uszony i usmiechnql sie: krzywo. - Nie b�dzie panu przeszkadzalo, jesli zapal� fajk�'? - Jasne. Prosz� robic, co si!;) panu podoba. Ja id� do domu. - Najpiel'w nich mnie pan poslucha p.'zez chwil�. Nabil fajk� i sie:gnll1 po zapalki. Ostroinie zapalil fajk�. Po myslalern, ie z fajkq. ezlowiek wyglllda na takiego, ktory duio mysli nawet wtedy, kiedy nie nie mysli. - Slyszalem kiedys 0 jednym dziennikarzu, ktoremu za duio si� wydawalo. Zajmowal si� sprawami, kt6re go pl'zerastaly. Wcillgal na poklad rekina, a nawet nie zadal sobie trudu, by sprawdzic, czy potl'afi go zabic. Illnymi slowy byl bardzo glupi. WygIlldal na glupiego i wykonywal glupi zawod. - Niektorzy ludzie pozwalajll sobie na zbytnill smialosc - skonstatowalem. - Nie w moim zawodzie. PI'OSz� mi przerwac, jesli zna pan t!;) histori�. - To znana historia, ale prosz!;) mowic dalej. Obydwaj wyszczel'zylismy do siebie z!;)by.
90
CZEGO NIE POWIE .. MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
- Pojmuj�, co pan do mnie m6wi: jestem glupi. Zrozumia lern to nareszcie. - Prosz� mnie posluchae. Poprosilem tu pana, bo w tym budynku ma pan nie tylko wrog6w, ale i szczerych przyjaci61. To s/l takle moi przyjaciele i wsp61nie uradzilismy, ze szkoda p ana. Na panskim miejseu dalbym spok6j. Jezeli ukrywa pan eos, bo ehce zdenerwowac parEil os6b, to sugerowatbym, zeby p an sobie to przemyslal. Tymezasem proszl} pozwolic, ze dam panu pewnll radI}. Podobno ehce pan ujawnic tajemnic� pan stwowll'? Chyba ezekal na jakis komentarz. Nie mialem zadnego. Nadkomisarz nabral tehu. Spr6bowalem zmusic go do opuszczenia oczu, ale tego nie dalo si� zrobie. Spojrzenie mial teraz spokojne, ale w oezach blyszezala ezujnosc. Mialem od nosnie jego osoby swoje hipotezy. Same siEil narzucaly. Po chwili wyraz gtadkiej twarzy nadkomisarza zn6w ulegt zmia nie. Popatrzyl w kilt sufitu i seiqgnlll w d61 kqciki ust. Wzru szyl ramionami. Wstalem i ruszylem do drzwi. - Hej, prosz� zaczekac minutk�1 - zawolal. -Moze na przy szlosc m6g1by siEil pan dzielic z nami swoimi newsami, zanim je pan upubliezni. Zawr6cilem. Moeno zacisnqlem z�by i utrzymalem wyraz zm�ezenia na twarzy. - Dlaczego mialbym to robic'? Nadkomisarz rozlozyl ze smutkiem swoje biale dlonie. Te raz jego usmiech wygl/ldal tak samo podst�pnie, jak zepsuta pulapka na myszy. - Nie panu nie zaszkodzi miee tutaj jednego znajomego wiEil eej. Kiedys j uz pan mial z nami klopoty w zwillZku ze swoimi rewelacjami. Nieeh pan nie zaprzeeza, wiem, ze tak bylo. Nie zaprzeczalem.
JEZIORO CIEMNOSCI
91
***
Pod koniec Iat 90. opisalem w " Zyciu " dwie ciekawe histo rie. Pierwsza z nich opowiadala o perypetiach pewnego biura podr6zy w centrum Warszawy latem 1996 roku. W tamtym czasie do biura przyszlo trzech mf,lzczyzn: jeden w typie bi znesmena i dw6ch pot�inych byk6w. W "hiznesmenie" wlas ciciele rozpoznali dawnego klienta. Sprawial dobre wraienie. Wzorowe maniery, garnitur od Armaniego, luz. - Chcialbym zarezerwowae trzytygodniowe wczasy dia szesciu os6b na Teneryfie - rzucil kr6tko. Okreslil datf,l i stan dard hotelu. Jednak biuro nie dysponowalo ofertq spelniaj/:}.c/:}. oczekiwania klienta. - Prosz� przyjse za kilka dni - poprosila pracownica. " " Biznesmen i jego dwaj milczqcy kom pani przyj�li propo zycj�. Obiecali, ze wrocll. Przyszli po tygodniu. Zapoznali sif,l z ofert/:}.: przeiot na hiszpanskl! wyspf,l z przesiadkami, niezgod na z oczekiwaniami liczba sypialni w apartamentach. Nie byli zadowoleni. " Biznesmen " poprosil 0 rozmowf,l z wlascicielem. - Na Teneryfie b�dll w sierpniu moi rodzice. Po innych fir mach juz nie b�df,l si� wycieral. Wczasy muszll sif,l znaleic albo b�dl! klopoty - powiedzial. Wlasciciel i jego wsp6lniczka, Katrin, obywatelka Niemiec, wtedy jeszcze nie wiedzieli, co to oznacza. Dowiedzieli sif,l kil ka dni p6iniej , gdy trzej klienci pojawili sif,l znowu. Juz nie bawili si� w uprzejmosci. " Biznesmen " przedstawil si'il krotko w obecnosci pracownikow biura: - Jestem z " Pruszkowa" . Zlozyl OfCl't'il: firma znajdzie odpowiednie apartamenty na Teneryfie i pokryje koszty wczasow dIa szesciu osob. Przez jakis czas b�dzie tez placie kar� za zlq jakosc obslugi - trzy tysil!ce doIar6w miesif,lcznie. W razie odrzucenia warunk6w do akcji wkroczy " Bartek" . Wedlug zapewnien "biznesmena" swojll "prac'il " "Bartek" zwykle zaczyna od strzalu w kolano. Na odpowiedi dali kiIka dni. - Przez ten czas sprawdicie sobie, kim jestem - rzucil "gose" na odchodne.
92
eZEGO NIE POWIE "MASA 0 POLSKIEl MAFII -
Sprawdzili. Nazwisko stalego klienta znali od dawna: Adam Danielak. Nie kojarzyli go z zadn& ze znanych postaci. Oczy otworzyl im znajomy policjant. - To syn " Wariki " , bossa "Pruszkowa" - wytlumaczyl. Z powiesci policjanta wynikalo, ze choe nie wiadomo do kladnie, na czym Danielak, wlasciciel fil'my w Ozarowie Ma zowieckim, zal'obil duze pieniq.dze - z wyksztalcenia mechanik samochodowy, jeszcze pod koniec lat 80. oficjalnie pracowal jako taks6wkarz, nie posiadal zadnego udokumentowanego maj&tku - to jednak policji wiadome bylo, ze te duze pieni�dze mial, bo tylko podczas " nalotu" policyjnego w Mi�dzyzdl'ojach, gdzie odbywal si() zjazd pl'zyw6dc6w gang6w z calej Polski, znaleziono pl'zy nirn 350 tysi()cy dolarow. "Wallka" pozosta wal w cieniu " Pershinga" , jednak dIa policji bylo jasne, ze to on pociq.gal za sznurki. Z kolei Adam Danielak, syn "Warik i " , byl w opinii policjanta " chodz4cym okl'ucieristwem " . Oficjalnie - wzorowy biznesmcn, mial doskonalq. opini() w miejscu za mieszkania. Niekarany, kllltllralny, wyksztalcony handlowiec, wsp61wlasciciel firmy w Ozarowie Mazowieckim. Opinii pllb licznej stal si() znany po aferze w klubie " Dekadent " , w kt6rym zorganizowano obchody 1 0-lecia " Teleexpresu " . Policjant doradzil wlascicielom biura podrozy kontakt z wy dzialem do zwalczania przcst()pczosci zOl'ganizowanej. Do Ko mendy Stolecznej wlasciciele firmy zglosili si() 6 siel'pnia 1 9 9 6 roku. Opowiedzieli wszystko: 0 tym, ze wczesniej mieszkali w Niemczech, ze w Polsee sq. zaledwie od kilku lat i nie bardzo wiedzll, o co tu chodzi, 0 powiadomieniu 0 spJ'awie niemieckiej ambasady i ojca Katrin, pracujllcego dIa rZtldll w Bonn. OficCJ' spisal zcznania, skontaktowal si� z innym oficel'cm z Wydzialu. Kontakt z Biurem ds. Przest�pczosci Zorganizo wanej za posrednictwem MSZ nawiq.zala tez niemiecka arn basada. Pracownik ambasady, Johaness Ncitner, z kt6rym rozmawialem, potwicrdzil: " Ci ludzie byli przerazeni. Urll chomilisrny wszystkie mozliwe czynniki, ieby im pom6c" . Po licj anci nakazali zamkni�cie biura. Zalecili wyjazd " na jakis czas" . Cena p rzerwy w dzialalnosci firmy byla wysoka. Biu1'0 nie bylo w stanie wywiq.zac si() z realizacji kilkudziesi�ciu
JEZIORO CIEMNOSCI
93
oplaconych juz zleceIi. Klienci m6wili 0 oszustwie, wspominali o powiadomieniu prokuratury. DIa firmy, kt6rej prestiz buduje si� latami, to by}o samob6jstwo. Z pracy odeszli prawie wszy scy pracownicy firmy, kilkanascie os6b. Niekt6rzy w obawie przed mafi� wyjechali za gl·anic�. W m i�dzyczasie policjanei przystllpili do pracy operacyj nej. Szybko okazalo si�, ze nie tyIko oni. W toku p6iniejszych dzialmi opel'acyjnych ustalono, ze w kilka godzin po tym, jak wlasciciele biura zloiyli zawiadomienie 0 pl'zest�pstwie, ktos o sprawie poinformowal gl6wnego bossa. Sprawdzanie, kto mial dost�p do dokument6w, nie przynioslo zadnego rezultatu. Okazalo si�, ie na dobl'� spl'awl( wglqd w akta spl'awy m6gl miee kazdy pracownik Komendy Stolecznej. Zr6dlo przecieku nigdy nie zostalo wykryte. " "WaIika zas nie tl'acil czasu. Osobiscie zadzwonil do wlas eiciela biura podl'6zy. Na sekretm'ce zostawia wiadomosc: " " ZadzwoIi, zanim b�dzie za p6ino , Dat� " spotkania pojed " nawczego ustalil na nast�pny dzieIi, w Ozal'Owie Mazowie ckim. Do strazackiej I'emizy "Wanka" przyszedl sam. Zacz�l pojednawczo: " Adas to dob,'y dzieciak. Troch� narwany, ale jui go ostudzilem " . Zacytowal zeznania zloione przez wlasci eieli biUl'a podr6iy w Komendzie Stolecznej. Podal nazwiska policjant6w p,'owadzqcych spl·aw<}. Na koniec ostrzegl: "A te ,'az bez glupstw, bo tu ani policja, ani prokuratul'a nie pomo ie. Jesli Adam zostanie aresztowany, nie b�dzie jui iadnych negocjacji. Wyjezdiam za granic(,l i wi�cej siQ nie zobaczymy. Wami zajmie si� ktos inny. Nawet nie b�d� chcial wiedziee, gdzie bQdziecie zakopani" . Wlasciciele biul'a byli przel'azeni skal� inwigilacji policji przez bandyt6w. Chcieli odwolac zeznania. Ale sprawa za szla za daleko. Kilka dni p6iniej " WaIika" zostat al'esztowany i osadzony na Bialol�ce. W tym czasie jego syn, Adam, byl juz za gl'anicll. Hiszpania, Niemcy, Szwecja, jeidzil po calej Europie, Na podstawie opiat kal'tq kredytow� policja sledzi la trasl(jego podr6iy, Mimo I'ozeslania listow gOliczych i za angaiowania w sprawQ Intel'polu, Adam Danielak nie zostal al'esztowany.
94
CZE60 NIE POWIE "MASA· 0 POLSKIEJ MAFII
Do Komendy Stolecznej zglosil si� po kilku miesif}cach sam. Zloiyl zeznania, po czym ... wyszedl na wolnosc. S wiad kowie byli zszokowani. Na ich pytania, dlaczego tak sil,l stalo, p rokurator prowadzllca sprawl,l, Edyta Petryna, odpowiedzia Ia: " To decyzja prokuratora wojew6dzkiego " . Prokurator wo jew6dzki stwierdzil zas enigmatycznie: " Tak bl,ldzie lepiej dIa wszystkich zainteresowanych " . Odm6wil wszelkich komen tarzy. Oficjalny komentarz wyglosil za to Ryszard KuciIiski, rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie: " Poszukiwa ny zglosil sil,l sam, dlatego zastosowano nieizolacyjne srodki zapobiegawcze" - wyjasnil. W mil,ldzyczasie, po niespelna dwumiesil,lcznym pobycie w areszcie, na wolnosc wyszedl Danielak senior - "Wanka" . Pod bramf} Bialol�ki oczekiwal go kilkudziesil,lcioosobowy ko mitet powitaIny. Kwiaty, wiwaty, atmosfera swil,lta. Reszty dopelnila orkiestra, kt6ra grala muzykl,l z " Ojca chrzestnego" Francisa Coppoli. Przez nastl,lpnych kilka lat sprawa nie trafila na wokand�. Niekt6rzy ze swiadk6w zwi�zani ze sprawll, przewainie byli pracownicy biura, deklarujllcy wczesniej chl,lc skladania ze znan, po tym, czego doswiadczyli, zapowiedzieli, ie nie wy stllpif} w s&dzie. Nad procesem zapadla cisza. Druga historia " dziwnych " sytuacji w Komendzie Stolecz nej Policji, opisana przeze mnie kilka miesil,lcy po pierwszej, byla jeszcze ciekawsza i mechanizmem przypominala - takze ujawnionll przeze mnie - historil,l Henryka Goryszewskiego, kt6ry, bl,ldf}c przewodniczllcym sejmowej komisji finans6w publicznych, jednoczesnie doradzal prywatnym firmom, jak unikac placenia podatk6w. Po tej publikacji Goryszewski stra cH stanowisko, ale - jak wynikalo z zeznan "Masy" - znaIazl nowych przyjaci61, jednym slowem: poradzil sobie. W przypadku "historii p olicyjnej " okazalo sil,l, ie wysoki rang� oficer Komendy Stolecznej Policji, Leszek Korzeb, jest blisko spokrewniony z zastrzelonymi p6zniej bracmi Niewia domskimi: Henrykiem pseudonim " Dziad" i Wieslawem pseu-
JEZIORO CIEMNOSCI
95
donim "Wariat " . Obaj wymienieni byli w grupie pruszkowskiej - nirn stali si� dIa niej konkurencjlt - narkotykowyrni bossami, zas Korzeb, ich cioteczny brat, byl naczelnikiern wydzialu ds. narkotyk6w, pracujltcyrn na terenie ich zarnieszkania. Docho dzilo do kuriozaInych sytuacji, w kt6rych poIicjant chodzil do braci na rewizj�, w trakcie kt6rej, nie chcltc wykazywac lIlCZIt cych ich wi�zi rodzinnych, m6wili sobie per pan. Obydwie pubIikacje 0 policjantach wywolaly medialny ,'e zonans i dIa kilku policjant6w powaine reperkusje, sprawl! zajltl si� nawet osobiscie 6wczesny komendant gl6wny policji, Jan Michna, ale z kolei paru innych policjant6w "zaj�lo si� " mnll - nieoficjalnie, rzecz jasna. Przez blisko p61 roku prze rnieszczanie si� moirn samochodem wiltzalo si� z powaznym ryzykiem zainkasowania mandatu za cokolwiek: przekroczonll dozwolonl! pr�dkosc, choe pilnowalem si� mocno, by nawet si� do niej nie zblizac, usterk� swiatel, kt6re swiecily, brak ap teczki, kt6rll mialem itp. Po kilkunastu mandatach zrozumialem i na nast�pne p61 roku zrezygnowalem z jezdzenia samochodem po Warszawie. Potem mi odpuscili, ale zapami�talem t� lekcj�... ***
- Wydaje mi si� pan czlowiekiem zanadto sentymentalnym, jak na dziennikarza sledczego. To zaskakujltce - nadkomisarz wyrwal mnie z rozmyslan i ponownie zacillgnltl si� fajkll. Wy puscil killb dymu, by po chwili kontynuowac. - Powiem par� rzeczy, zeby nie musial si� pan wysilac na kolejne genialne pomysly. Z nadziejll, ze pan, na litosc Bo sklj" da temu spok6j . Pisal pan 0 dziwnych sytuacjach w tym budynku, ale czy zastanowil si� pan, co naprawd� psuje poli cjant6w'? Nie pieniltdze. Nie zawsze, a nawet nie cz�sto. Caly klopot z policjantami nie polega na tym, ze slt nieuczciwi czy zepsuci. Policjant6w wcillga system. Robisz, co kazll-, czego chcl! szefowie twoich szefow, I'ozni cwani politycy, albo ci� nie ma. Ryba psuje si� od glowy. Oto choroba, na kt6rl! choruje
96
ClEGO NIE POWIE ..MASA" 0 POlSKIEJ MAFII
ten kraj. Powinnismy go przerobie od poczl}.tku, ale trzeba za CZllC od g61'Y. Wracajllc do naszych spraw ... - To Sll jakies " nasze spl'awy " '? - pl'zerwalem, bo zaczyna lern miee dose tego wykladu. Popatl'zyl na mnie przez chwil�, po czym niezl'azony podjlll p l'zerwany wlj,tek. - A wi�c wl'acajlj,c do naszych spl'aw, to wiem, co pan za mierza. To na nie. Wejdzie pan tylko w pal'ad� ludziom, kt61'zy potrafl! skutecznie utl'udnic innym zycie, i nie pan nie wsk6l'a. Nawet jesli ktos to panu opublikuje, stanie pan naprzeciwko ludzi, kt61'zy majll wladz�, koneksje, a za sobq te wszystkie tl'zylitel'owe sluzby, te zas w kraju takim jak nasz - jak pan wie - mogl} prawie wszystko. Po co pan to robi'? DIa pieni�dzy'? - Niewielkie z tego pienilldze. A duzo zmartwienia. Ale pl'zeciez zawsze jest pl'zekonanie, ze robi si� cos waznego. Nadkomisarz usmiechnql si� krzywo i zacil}.gnlll fajkl}.. - OK, co mialem powiedziec, powiedzialem - rzucil kr6tko. - I prosz� uwazae na siebie, na zewnlj,t1'z jest niebezpiecznie. - Zawsze tak jest. Podalismy sobie r�ce, a potem przez korytarz koloru gliny i przez strome schody wydostalem si� na ulic�. Wracajl}c do domu rnyslalem 0 dziwnym spotkaniu, kt6re wlasnie odbylern, 0 dziwnych slowach, kt6re uslyszalem, i 0 czlowieku, kt61'e je wypowiadal - policjancie, kt6ry nie byl ani dobry, ani zly, ani przekupiony, ani skorumpowany, ale mial dose odwagi i byl na tyle uczciwy, zcby myslec, ze sluzba w policji to dobl'Y spos6b zarabiania na zycie. Jak to on powiedzial'? "Mogq wszystko " '? Wiedzialem, ze to prawda. Decydenci z ABW ch�tnie przeswictlali i zbierali haki na i nnych, sami jednak nie chcieli bye tl'anspal'entni dIa ni kogo. Kilka tygodni wczesniej dowiedzialem si�, jak zlamali w tej kwestii wlasne rozporzqdzenia. Wiosnll 2003 roku szef ABW, Andl"lej Barcikowski, wpl'owadzil obowilj,zkowe bada nia wariograficzne dIa kadry kiel'owniczej - dYI'cktol'6w de pal'tament6w, naczelnik6w jednostek, dYl'ektol'6w delegatur
JEZIORO CIEMNO SCI
97
i n aczeInik6w w delegaturach. Badanie na wariografie nie bylo niczym nowym, bo juz od powstania u�p, od roku 1 9 9 0, kaz dy starajflcy si� 0 przyj�cie do sluzby musial je przechodzic. A jednak w starej kadrze kierowniczej ABW, wywodzq.cej si� z SB i WSI, decyzja Barcikowskiego wywoJala poploch. Nie kt6rym tak wzrastalo cisnienie, ze operatorzy wariograf6w musieli przerywac badanie w obawie przed powaznymi kon sekwencjami zdrowotnymi badanych. W efekcie, choc kiIku nastu dyrektor6w departament6w i delegatur podchodzHo do badan na wariografie wielokrotnie, nie zakonczyli ich nigdy. Oczywiscie nie poniesli z tego tytulu zadnych konsekwencji kadr'O\vych i zaehowali stanowiska, ale ich podwladni zadawali sobie pytanie: co takiego szefowie mieli na sumieniu, ze mysl o wariografie wywolywala u nich az taki stres'? Najciekawsza byla sytuacja z dyrektorami wywodzq.cy mi si� z WSI - ci w og6Ie odm6wili poddania si� badaniom. Solidarnie napisali raporty do Barcikowskiego, ze w czasie pelnienia sluzby w WSI zostali przeszkoleni, jak oszukiwac wariograf, a zatem w ich przypadku badanie takie jest bezceIo we. Szef ABW uznal argumentacj�, bo co innego mu pozostalo i tak wym6g obowiqzkowych badan na wariografie w kiel'ow nietwie ABW stal si� fikcjl}. Kto jak kto, ale ja wiedzialem, ze ci Iudzie istotnie mogli prawie wszystko - znacznie wi�cej, niz tylko lamac wlasne zarzl}dzenia - i znalem wiele historii, kt6re byly tego potwier dzeniem. Niekt6re nawet humorystyezne, wszystkie zas poka zujqce, ze sluzby speejalne sq swoistym panstwem w panstwie i faktycznie nie ma dIa nieh bader czy l'zeczy niemozliwych. Slyszalem pewnq histori�: zast�pca szefa ABW, general Pawel Pruszynski, dostal w prezencie z okazji imienin re wolwer Astra i wymyslil sobie, ze b�dzie go nosH na lydce, w odpowiedniej kaburze uszytej na miar�, kt6rq., jak oswiad czyl zebmnym, "widzial u Marka" (Dukaczewskiego). Kabura miala byc wykonana ze sk6ry aligatora. Zadanie wykonania kabury Pruszynski zlecil do wykonania pulkownikowi Pytla rzowi. Teu, kl�czqc przed szefem na kolanach, osobiscie zmie rzyl mu lydk� i om6wil szczeg6ly dotycz!!ce kabury. Dlaczego
98
CZ[GO NIE POWIE ..MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
s praw� zlecono dyrektorowi Departamentu Zabezpieczenia Technicznego ABW? Poniewai sekcja ta dysponuje fachowca mi wszystkich moiliwych specjalnosci: od charakteryzator6w, poprzez szlifierzy, slusarzy czy kaletnikow, na krawcach skori czywszy - wydawaloby si� wi�c, ze powierzone zadanie zreali zuje bez probIernu. Pytlarz wr6cH do siebie i zIecH wykonanie k abury jednemu z naczelnik6w Wydzialu Techniki, ale ten, po pewnym czasie, powr6cil ze smutn� minll: "Panie dyrektorze, zadanie jest niewykonalne, bo wykonywanie czegokolwiek ze sk6ry aligatora, jako zwierz�cia rzadkiego i chronionego pl'ze pisami unijnymi, jest w Polsee zakazane" . Odpowiedz Pytlarza byla kr6tka. -To znajdz takiego aligatora w ZOO, niech podpisze zobo wi&zanie 0 wsp61pracy z ABW i na tym zobowi&zaniu niech przekaie nam swoje organy po smierci, wraz ze sk6r�, wtedy b�dziemy kryci. Ta ironiczna reprymenda oznaczala jedno: chrzanic prze pisy, zadanie ma byc wykonane. Kropka. I tak si� tei stalo. Sk6r� sci�gni�to poprzez oficera l�cznikowego zaprzyjaznio nego panstwa, kabur� wykonano i kilka dni p6iniej pulkownik Pytlarz m6g1 kl�cz�c przypi�c kabur� do lydki generala Pru szynskiego. Mniej wi�cej w tym samym czasie doszlo do innego quasi -humorystycznego wydarzenia, kt6re dobrze ilustrowalo "po szanowanie" dIa takich czy innych przepis6w przez decydent6w sluib specjalnych. Pulkownik Antoni Paliwoda, szef delegatu ry Agencji Bezpieczenstwa Wewn�trznego w Lublinie, kt6ry - co symptomatyczne dIa wielu oficerow ABW - tram do tej sluiby z Wojskowych Sluib Informacyjnych, dowiedzial si�, ie wiceszef ABW b�dzie wizytowal lubelskll delegatur�. Paliwoda wezwal jednego z naczelnik6w odpowiedzialnych za zabezpieczenie operacyjne terenu, a nast�pnie mi�dzy panami odbyl si� intel'esujllcy "dialog operacyjny": - Za dwa dni przyjezdza Pruszyrlski, musi pan zorganizo wac miejsce, gdzie b�dziemy mogli spotkac si� na kolacji z wo jewod& i szefami sluib mundurowych z wojew6dztwa, a takie gdzie general b�dzie m6g1 zatrzymac si� na noc.
JEZIORO CIEMNOSCI
99
- Nie ma probIernu, mamy w miescie dwa czterogwiazdko we hoteIe, moi ludzie zaraz dokonajq. rezerwacji apartamen t6w i sali konferencyjnej. - Panie naczelniku, pan mnie nie zrozumial. Ostatnio, jak zast�pca szefa wizytowal Katowice, chwalil si�, ze nocowal w Zamku Ksiq.zq.t Pszczynskich, a pan m i tu wyskakuje z ho telami czterogwiazdkowymi, daj pan spok6j. - Panie dyrektorze, to moze w " Dworze Joanna" , niedale ko od miasta, warunki noclegowe doskonale, kuchnia swietna, minister b�dzie zadowolony. - Ale tarn bywajq. wszyscy: mafia, lokalni politycy i B6g wie, kto jeszcze. Chce pan, zeby dziennikarze narobili zdj�c i ukazaly si� artykuly w prasie, jak lokalna wierchuszka pije w6dk� w towarzystwie zast�pcy szefa ABW? - To co mam wymyslec, panie dyrektorze, przeciez nie Ko zI6wk�? - zapytal zdesperowany naczelnik. - A wie pan, ze to nieglupi pomysl. Nieeh pan zorganizuje t� Kozl6wk� - kategoryeznie stwierdzil Paliwoda. - Alez panie dyrektorze, Kozl6wka to muzeum panstwowe, nie prowadzq. takich uslug - odparl naczelnik wyeierajllc pot z czola. - To nieeh pan poszuka w swoich materialach ezegos na dYl'ektora muzeum, na pewno eos si� znajdzie, jak na kazdego, trzeba tylko dobrze poszukac. Potem odpowiednio pan z nim pogada i to zorganizuje. W WSI nie takie rzeezy robilismy. Wykonac - uciq.l kr6tko Paliwoda. Po odpowiedniej kwerendzie okazalo si�, ze faktycznie na dyrektora muzeum " eos si� znalazlo " . W nieodleglym czasie kupil sam od siebie, ezyli od muzeum, w atrakeyjnej cenie bu dynek zwany " Radc6wkll" i przekazal synowi. Ten urzq.dzil tarn gospodarstwo agroturystyczne i prowadzil dzialalnosc gospodarczll. Po dokladnym rozpoznaniu wyszlo jeszeze kilka nieprawidlowosei i to wystarczylo, by dyrektor muzeum byl juz w pelnej dyspozycyjnosci wzgl�dem ABW. Nast�pnego dnia naczelnik przeprowadzil z nim kr6tkl} l'ozmow� telefo nicznll, w kilku slowach relaejonujq.c charakter sprawy. Dy rektor oczywiseie bez problemu zgodzil si� ugoseic tak wazne
100
CZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ M AFlI
osoby, dyplomatycznie stwierdzaj�c, ie sam jednak nie b�dzie obecny, bo musi na kilka dni wyjechac do Warszawy do mini sterstwa. Wszystkie plenipotencje przekazal jednej z kierow n iczek, daj�c naczelnikowi numer telefonu. Zastf,lpea Szefa ABW po spotkaniu z wladzami wojew6dztwa i kierownictwem delegatury ABW udal sif,l na spoezynek w specjalnie urzlldzo nym apartameneie, na loiu pami�tajlleym czasy Napoleona, w oryginalnej poscieli z XIX wieku, wsrod obraz6w przedsta wiajllcych protoplastow zasluionej rodziny Zamoyskieh. Na drugi dzien po przyjezdzie do Kozl6wki zadowolo ny pulkownik Paliwoda zapytal zast�peQ szefa ABW, jak mu sif,l spalo i czy jest zadowolony z pobytu. Pruszynski odpowie dzial: " Bylbym zadowolony, bo lubi� takie klimaty, ale sif,l nie wyspalem, bo Miko bylo za kr6tkie" . Tu naleiy dodae, ie Pruszynski mial ponad 1 9 0 cm wzrostu, a spal w oryginalnym lozu z przelomu XVIII i XIX wieku, a wi�e z czasow, gdy ludzie byli niisi, a 16ika kr6tsze. Tego przypadku ABW nie przewidziala. Skonczylo si� na tym, ze nie do konea zadowolony z przebiegu wizyty Pruszynski zbesztal PaliwodQ, a ten naezelnika, kt6ry poni6sl konsekwen cje w postaei utraty polowy premii ... ***
Dotarlem do mojego warszawskiego mieszkania i zamkn� lem za sobll drzwi, stwarzajllc uludf,l bezpieezenstwa i pry watnosei. W mieszkaniu bylo bardzo cicho. W oddali slycha(! bylo eos, co moglo byc szumern samoehod6w albo wiatrem w drzewach umiejseowionych w pobliskim Lasku Bielanskim. Polozylem si� na l6iku i przysluchiwalem si� temu szumowi pogr�zony w pelnych troski rozmyslaniach. Myslalem 0 tym, jak bardzo bylem naiwny ludzllC sif}, ze m6j dziennikarski pseudonim, Stefan Kukulski, kt6rego uzy walem od kilku lat - a doklad-nie od momentu, gdy za publika cje 0 " Terespolskiej osmiornicy" grozono mi smierci� - bQdzie dIa mnie ochron�. Myslalem 0 tym, jak bardzo bylem naiwny sadzllC, ze nikt nie wie, ie ja wiem, co wiem.
JEZIORO CIEMNOSCI
101
Rozmowa w Palacu Mostowskich uswiadomila mi, ie o tym, ii mam dokumenty, jakie mam, wiedzieli jui chyba wszyscy, ktorzy wiedziec 0 tym nie powinni. Ja z kolei nie wiedzialem, jakie to moglo implikowac dia mnie zagroienia. Wiedzialem za to, ie to zagroienia powaine i ie mogl!: przyjsc z kaidej moiliwej strony od ABW po grup� pruszkowskll. Po doswiadczeniach z czasu publikacji 0 mi�dzynarodowe.i nad granicznej przest�pczosci zorganizowanej, w wyniku ktorych otrzymalem nagrod� ministra spraw wewn�trznych, ale za kt6re po raz pie.·wszy zaplacilem zagrozeniem whisnym i bli skich, moglem spodziewac si� wszystkiego... Myslalem 0 dniu, kt6ry wlasnie si� konczyl: 0 skorumpowa nych policjantach, kt6rych wcillgnlll system, i 0 ich kolegach, kt6rzy mieH dose sil, by systemowi nie dac si� wcillgnllc. My slalem 0 prokllratorach, kt6rzy lamillc prawo ujawniali tajem nice sillzbowe i panstwowe tylko po to, by tego prawa bronic. Myslalem 0 gangsterach z duszami milosiernych Samarytan, ktorzy jednego dnia wsp61pracowali z bezwzgl�dnymi mor dercami i przywillzywali ludzi do samochod6w, by nazajutrz prowadzic dzialalnosc altruistycznl!, wspierac siostry zakonne prowadzllce szkol� dia dzieci z ubogich rodzin i organizowac festyny dia dzieci specjalnej troski. Myslalem 0 tym, ze ktos tu z kogos zrobil niezlego durnia i przy okuzji nieile si� bawil. Usiadlem na 16iku, spuscilem nogi na podlog� i roztarlem kark. W stalem, podszedlem do umywalki i opryskalem twarz zimnIl wodll. Wr6cilem na Miko. Mialem do przemyslenia jesz cze mnostwo rzeczy. Zastanawialem si� na przyklad, dlaczego najwainiejszy swiadek koronny w Poisce mowil!c 0 mafii tak wiele - zarazem 0 prawdziwej mafii powiedzial tak niewiele. Je zeli mialbym uwierzyc, ie powiedzial wszystko, co wiedzial, to rownie dobrze m6glbym uwierzyc, ze jestem krolewnll S niez kl!. Byc moze moglbym duc wjar�, ze 0 pewnych rzeczach nie wie, gdybym z kolei ja sam nie wiedzial tego, co wiedzialem. Wszystko zacz�10 si� kilka lat wczesniej, od wydarzen, kto re okreslono p6iniej, jako " Chicago w Terespolu " . Zrozumie niem ich i pelnym wyjasnieniem zajmowalem si� w polowie lat 90. przeszlo rok, w trakcie kt6rego nie napisalem 0 zorgani-
102
CZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKlEI MAFII
zowanych grupach przestlilPczych dzialajllcych nad wschodnia granicll kraju nawet jednego artykulu. Ale gdy juz mialem odpowiedni� wiedz�, odpowiednio udo kumentowanll, pisalern teksty przez kolejny rok, w l!lcznej liczbie kilkudziesi�ciu. Ich efekt, to rozbite grupy przest�pcze po stronie polskiej i bialoruskiej, aresztowania kilkudziesi�ciu skorumpowanych funkcjonariuszy policji, strazy granicznej i urz�du celnego w Bialej Podlaskiej, dymisja komendanta policji w tym miescie, szefa GUC oraz zast�pcy Komendan ta Nadbuzanskiego Oddzialu Strazy Granicznej w Chelmie. Efektem dodatkowym byly wizyty lubelskich prokurator6w, Roberta Bednarczyka i Andrzej a Molina, kt6rzy poprosiIi mnie 0 podzielenie si� peln� wiedz!l, kt6ra ostatecznie pomoze zniszczye hydr�. Z podobn!l prosb!l przyjechal do mnie, do Bia lej Podlaskiej, Zbigniew Kardaszewski, wysoki rang� oficer Biura ds. Przest�pczosci Zorganizowanej Komendy Gl6wnej Policji. Pomoglem, bo dlaczego mialem nie pom6c'? W kr6tkim czasie pan Zbigniew stal si� dIa mnie Zbyszkiem i choe sam nigdy nie zostal moim informatorern, to jednak dzif(lki temu kontaktowi poznalem wielu policjant6w z biura PZ - dose, by dalej poszlo juz jak z platka. Ostatnim pozytywnym skutkiem " Chicago w Terespolu" byla nagroda ministra spraw wewnf(ltrznych - pierwsza moja powazna nagroda za pierwszy powazny temat - ale jak to w zyciu bywa, byla w tej beczce miodu takze lyzka dziegciu. Wybite okna w mieszkaniu, pr6ba podpalenia drzwi i grozby smierci dIa mnie oraz bliskich zaowocowaly pierwszym powaz nym kryzysem rodzinnym, calonocnymi rozmowami 0 tym, czy uprawianie takiego zawodu przez kogos, kto ma rodzinf(l, w og6le ma sens, objf(lciem nas kilkumiesi�czn!l policyjn� ochron/! i otrzymaniem od redakcji " Zycia" falszywej legi tymacji dziennikarskiej na nazwisko Stefan Kukulski. Przez kolej nych kilka lat pod takim wlasnie pseudonimem pisalern wszystkie swoje ostrzejsze teksty - az do teraz, bo dzisiejsza wizyta w Palacu Mostowskich ostatecznie przekonala mnie, ze ten mechanizm ochronny wlasnie przestal dzialae... W kolejnych latach po "Terespolu" powif(lkszalem grono
JEZIORO CIEMNOSCI
103
swoich informator6w i swoj� wiedzli) na temat tego, czym jest przestli)pCZOSC zorganizowana, bo przeciez w tamtym czasie jak ognia unikano slowa mafia - a jesli juz je wypowiadano, to tyl ko po to, by zapewnic, ze w Polsce mafii nie ma. Tymczasem ta miala sili) swietnie i - formalnie nie istniej�c - rozwijala sili) pr*:znie. Po kilku latach dzialalnosci na rynku dziennikarskim mia lern juz swoje kontakty nie tylko wsr6d policjant6w i proku rator6w zwalczaj qcych mafili) - pocz�tkowo tylko t*: "trzepako w�" , 0 kt6rej m6wil "Masa" , bo na zwalczanie tej prawdziwej nikt by si� w6wczas, i jeszcze p l'zez wiele nast�pnych lat, nie powazyl - ale takze w Agencji Bezpieczenstwa Wewn�trznego i Wojskowych Sluzbach Informacyjnych. Oczywiscie zwlasz cza ci ostatni pr6bowali rozgrywac mnie dIa swoich cel6w, ale ja z kolei probowalem rozgrywac ich. W tej rozgrywce na g6rze mial zostac ten, kto drugiego rozegra skuteczniej, a w tamtym czasie stan gry ocenialem raczej in plus: mialem coraz wi�cej informacji, bo moi rozm6wcy wiedzqc, ze i tak kazd� weryfikuj*:, z reguly mnie nie zwodzili (oczywiscie m6wili, 0 czym chcieli i pl'6bowali mn� manipulowac - ale przeka zujqc infol'macje rzadko oszukiwali), po drugie systematycznie rozbudowywalem siatk*: informatorow i mozliwosci weryfika cji informacji, a po trzecie - to dzili)ki nim poznalem struktury " " Pruszkowa od wewnqtrz i zrozumialem, czym grupa prusz kowska, czyli bezwzgl�dni gangsterzy, kt6rych chlopcy z WSI trzymali na smyczy, I'ozni sili) od prawdziwej mafii. Zrozumialem to dzi�ki wielu rozmowom z Andrzejem Pu lawskim, tzw. "adwokatem mafii " , kt6rego poznalem dobrze za posl'ednictwem pulkownikow wojskowych sluzb tajnych, Aleksandra Lichodzkiego, Jozefa Langowskiego i Ireneusza Sakowskiego, oraz dzi�ki rozmowom z kilkoma jego klientami, cz�sto ludimi bez podstawowki, kt6rzy stali sili) wlascicielami milionow, a ktorych z kolei poznalem dzili)ki posrednictwu me cenasa. To dzi�ki takim kontaktom, opartym 0 sluzby tajne, wywodzqce sili) jeszcze z PRL, zrozumialem, czym naprawd*: jest mafia. Zapytalem 0 to kiedys wprost jednego z pulkownik6w
104
eZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POlSKIEJ MAFII
i uslyszalem zdumiewajllco szczerl} odpowiedi: " Co to jest prawdziwa mafia'? Trzy firmy chcq wygrac przetarg na dwa miliardy. Jedna z wielkim doswiadczeniem, dzialajllca na ryn ku od lat, druga z wielkim kapitalem i zagl'anicznymi kontak tami, trzecia zarejestrowana miesiqc pl'zed przetargiem, bez zadnego doswiadczenia i zadnego kapitalu. przetarg wygrywa ta trzecia. To wlasnie jest mafia" . Przy calej ograniczonosci mojej wiedzy nie bylo wi�c dIa mnie tajemnicll, ze prawdzi wa mafia zaczynala si� tam, gdzie z interesami zwyczajnych gangster6w krzyzowaly si� interesy polityk6w, biznesmen6w i sluzb specjalnych. Wszystkie swoje inter'esy czlonkowie " " Pruszkowa prowadzili w porozumieniu i za pozwoleniem ludzi na "wysokich stolkach " , wywodz!j,cych si� ze sluzb spe cjalnych PRL, prawdziwych szef6w mafii, kt6rych nazwiska - w przeciwieristwie do Ilazwisk czlonk6w " Pruszkowa" - ni gdy nie przebily si� na pierwsze strony gazet. " Sol!j," mafii byli bowiem nie " chlopcy z ferajny" , ale ich mocodawcy. Nie trzeba bylo szukac gl\lboko, by znalezc tych ostat nich. To bowiem nie wolny I'ynek i demokl'acja spl'awily, ze w III RP nagle pojawila si� pl'zest�pczosc zorganizowana. Ta istniala bowiem i w PRL, a wysocy funkcjonariusze milicji i oficel'owie sluzb specjalnych byli jej inspil'atol'ami. Gdy skori czyla si� PRL, setki oficerow sluzb specjalnych, majl!cych bli skie kontakty z podziemiem, po prostu stan�lo na jego czele. To oni zorganizowali nielegalny handel paliwami, alkoholem, zakladali firmy ochroniarskie, zacz�li dzialac w branzy uslug finansowych, w handlu zagranicznym, handlu broniq, podj�li dzialalnosc parabankowl}. W tym okresie wszystko dzialo si� za zgodq i wiedzl}. bylych funkcjonariuszy Sluzby Bezpieczer stwa i Wojskowych Sluzb Wewn�trznych, a wi�kszosc przy w6dc6w podziemia byla powi!j,zana z tymi sluzbami. Utwo rzony na styku sluzb specjalnych i agentury uklad przetrwal przez caly okres III RP. I dopiero tell uklad stworzyl podwali ny prawdziwej mafti. To, czego nie chcial prokuratorom dopowiedziec " Masa" , wyplyn�lo w dokumentach, do kt6rych dotarli funkcjonariusze CentraInego Biura S ledczego, oraz w relacjach oficel'ow Woj-
JEZIORO CIEMNOSCI
105
skowych Sluzb Informacyjnych. Nazwiska Zdzislawa Hel'sz mana, Jeremiasza Baranskiego, a taHe Nikodema Skotal'cza ka ( " Nikosia" ) czy Tadeusza Maziuka ( " Saszy" ) przewijaly si� w wi�kszosci materialow dotyez!!cyeh wspolpracy oficerow tajnych sluzb PRL-u i " Pruszkowa" . Interesuj!!ca byla zwlaszcza postae Zdzislawa Herszmana, utrzymuj!!eego od lat dobre stosunki z czlonkami komunistyez nyeh rZfld6w. Po 1990 r. kontakty ze swiatem wladzy utl'zymy wal dzi�ki jednemu z ministr6w w rz!!dzie Tadeusza Mazowie ckiego, p6zniejszemu pelnomocnikowi Jolanty Kwasniewskiej w agencji nieruchomosci " Royal Wilan6w " . Herszman razem z zon!! Bal'aniny ol'az Markiem Minchbel'giem zalozyli w 1 9 9 1 ' " 1'. Fundacj� " Bezpieczna Sluzba . przy powstaniu f lIndacji Herszman wykorzystywal swoje wplywy w Ministel'stwie Spraw Wewn�tl'znych, mial tez dobl'e kontakty z pl'acowni kami BOR, ktorzy zapewniali mu ochl'on�. Z dokllment
106
CZEGO NIE POWIE "MASA· 0 POLSKIEJ MAFII
prowadzili Iewe interesy jeszcze w Iatach siedemdziesilltych osiemdziesilltych. To oni stworzyli zr�by gangu pruszkow skiego, kt6ry korumpujllc urz�dnik6w, przedstawicieli orga n6w scigania, Iekarzy i polityk6w, w drugiej polowie Iat 90. przeksztalcil si� w najwi�kszll zorganizowanll grup� prze st�pcZll w Polsce, w6wczas rzeczywiscie j uz na tyle duzll, ze mogla prowadzic interesy nawet z " Solncewem" , odlamem mafi rosyjskiej w Polsce, liczllcym 7 tysi�cy zolnierzy, wy wodzllcych si� z ze Specnazu i KGB (czolowymi przedsta wicielami " Solncewa" byli Wiaczeslaw Iwankow ps. " Ja ponczyk " , Siergiej Michajlow oraz Siemon Mogilewicz). To wcillz bylo malo, by " Pruszk6w" m6gl si� wybie na niezalez nose i samodzielne prowadzenie interes6w, w kt6rych byly pienilldze naprawd� wielkie - m6g1 jednak wsp61pracowae z tymi, kt6rzy mogli to, czego nie mogla " grupa" . Potwierdzenie, ze niekt6re interesy byly dIa grupy prusz kowskiej p61kll zawieszonll zbyt wysoko, stanowila opowie dziana przez " Mas� " historia " Zielonego Bingo " . Pozwolenie grupie na prowadzenie takiego interesu oznaczalo wpuszcze nie gangster6w na rynek gier losowych, do najwyzszej ligi, gdzie funkcjonowaly kwoty duze i bardzo duze, a na to juz zgody nie bylo. " Pruszk6w" szybko to zrozumial. Co ciekawe, dokladnie w tym samym czasie, w kt6rym gangsterzy z Pruszkowa przeprowadzali oper�cj� " Zielone Bingo " , przerwanll przez UOP, swojll akcj�, pod identycz nll nazwll - " Zielone Bingo" - prowadzili oficerowie ... UOP. Zaangazowany byl w nill mi�dzy innymi Grzegorz Zemek, " "bohater afery FOZZ. Zarzlld I (Wywiad), pomimo tego, ze byl jednostkq. Urz�du Ochrony Panstwa, posiadal odr�bne struktury kadrowe, finansowe i administracyjnogospodarcze, b�df!ce poza kontrolf! oficjalnych struktur UOP, a podlegajll ce bezposrednio Dyrektorowi Zarzlldu Wywiadu, czyli sze fow i wywiadu cywilnego. Dzi�ki w ten spos6b pojmowanej niezaleznosci mozna bylo przeprowadzae takie akcje, jak opa trzona kryptonimem " Zielone Bingo " p rywatyzacja " Warty " . Stracilo panstwo - zyskal Wywiad i kiIku zaprzyjainionych biznesmen6w, mi�dzy innymi Jan Kulczyk. Co najwazniejsze, i
JEZIORO CIEMNO SCI
107
Zarzqd Wywiadu posiadal calkowit!! niezaleznosc finansow!!, o co zadbal na pocz!!tku lat 90., zakladaj!!c w Poisce kilka firm handluj!!cych broni!! i zasilaj!!cych " nieofi�ialny fundusz operacyjny Zarz!!du Wywiadu" , umozliwiaj!!cy finansowanie przedsi�wzi�c Wywiadu VOP, nie zawsze zgodnych z prawem. Jedn!! z takich operacji byla sprawa dostarczania broni dIa Irlandzkiej Republikanskiej Armii (IRA). FirmI}., kt6ra aktywnie uczestniczyla w tym procederze, byla NAT, kt6rej wlascicielem byl Leszek Cichocki, wczesniej podwladny Gro moslawa Czemphlskiego. Firma NAT, kt6ra na pocz!!tku lat 90. miala razem z VOP uczestniczyc w operacj i specjalnej, polegajqcej na sprzedazy broni irlandzkim terrorystom, po wstala na pocz!!tku lat 90. Poczlltkowo zajmowala si� handlern materialami biurowymi, szybko jednak ten rodzaj dzialalnosci przestal satysfakcjonowac prezesa Cichockiego. Jako jeden z nielicznych w kraju prywatnych przedsi�biorc6w w 1 9 9 1 roku otrzymal zgod� na obr6t specjalny, czyli handel bl'onill. Kilka miesi�cy p6zniej, w 1 993 roku, bez zadnej kontroli z magazy n6w VOP zaladowano bron na plynllCY ze Szczecina do Anglii statek " Inowroclaw" . Ostatecznie kontenel' z bronill " zaginlll " w Anglii i nie wiadomo, co si� ·Z nim stato. Firma posred niczllca w spl'zedazy broni IRA poslugiwala si� telefo nem nalez!!cym do polskiego MSW, a bron, kt6ra miala byc sprzedana terrorystom, pochodzila z MSW. Na dodatek wyszlo na jaw, ze polscy posrednicy, kt6rzy rzekomo mie li oferowac bl'on terrorystom, to w rzeczywistosci pol skie sluzby i ich agenci. Oficjalnie nie wiadomo, co stalo si� z bl'oni!!, kt6ra trafila do Wielkiej Brytanii. Wiadomo jednak, ze na statku bylo 300 karabink6w AK, bron r�czna, dwie tony material6w wybuchowych, detonatory, granaty i kilka tysi� cy sztuk amunicji. Nie ustalono, ile na tej transakcji zarobil wywiad VOP, ile firma NAT, gdzie zaksi�gowano pienilldze uzyskane w formie zaliczki od IRA. Informatorzy z Zarzlldu I VOP, kt6rzy znajll doskonale ku lisy tej operacji, twierdzili, ze najwi�kszym beneficjentem tych dzialan byla firma Leszka Cichockiego NAT Eksport-Import
108
(lEGO NIE POWIE ..MASA· 0 POLSKIEJ MAHl
oraz wspolpracuj�cy z nill byly oficer Departamentu I MSW, agent wsp6lpracuj�cy z Wywiadem UOP, znajomy generala Czempinskiego. Zar6wno " Zielone Bingo" UOP, jak i akcja z IRA stanowily przyklady - jedne z wielu - tworzenia przez sluzby specjalne nieoficjalnego funduszu operacyjnego, pozo staj�cego poza kontrolll instytucj i do tego uprawnionyeh. Co eiekawe, w interesy z Leszkiem Ciehockim zaangazowany byl takze Grzegorz Zemek, wsp6lpracownik wojskowych s}uzb speej alnyeh, okryty zlll slawll w sprawie Funduszu Obslugi Zadluzenia Zagranicznego (FOZZ), pierwszej wielkiej prze st�pezej operaeji w III RP pokazujllcej, jak sluzby specjal ne tworzyly i zawlaszczaly swiat wielkiego biznesu w Polsee - swiat, do ktorego grupa pruszkowska nigdy nie miala dost� pu. Tak jak w PRL p6zniejsi przywodcy grupy pruszkowskiej byli ludzmi pozostajllcymi w orbieie wplywu polskiego wywia du, tak w III RP z powodzeniem byli wykorzystywani - przy realizacj i wlasnych przest�pezych biznes6w - przez sluzby spe ejalne, gl6wnie przez Wojskowe Sluzby Informaeyjne. Skoro 0 tym wszystkim wiedzial Andrzej Pulawski " cl con sortes, czy bylo mozliwe, by nie wiedzial 0 tym " Masa" , naj wazniejszy swiadek koronny w Polsce'? A jesli wiedzial, dla czego nie 0 tym w zeznaniaeh nie powiedzial'? Czy obawial si� tyeh samych tajemnych mocy, z obawy przed ktorymi prawie nie nie powiedzial 0 zalozonej przez oficer6w WSI i wsp61pra cujlleej z " Pruszkowem " Fundaeji " Pro Civili " '? W tamtyrn czasie wiedzialern 0 " Pro Civili " stosunkowo niewiele, bo skal� dzialalnosei i kontakty oraz powillzania tej Fundacj i z najwazniejszymi osobami w panstwie, rn.in. z Bronislawern Komorowskim, poznalern dopiero kilka lat p6z niej - ale " Masa" '? Przeciez nawet do mnie docieraly informa cje , ze Fundaeja obraea miliardarni zlotych, ktol'e transfel'U je na Cypr, a starntlld do Rosji, ze gl6wnymi zalozyeielami byli Austriaey Wolfgang Caseo i Manfred Holetschek, ze ten drugi rozwijal w Polsee wsp6lprae� mi�dzy innymi z Olegiem Bialyrn, bylym ofieerem z P61noenej Grupy Wojsk Radzie ckieh staejonujllcych w Legniey, z grupami przest�pezymi " z Ukrainy oraz z Leszkiern Danielakiem (ps. Wanka ), jednyrn "
JEZIORO CIEMNOSCI
109
z przywodcow mafii pruszkowskiej. A co dopiero wiedziec mu sial " Masa" , ktory byl posrednikiem w kontaktach pomi�dzy " "Pro Civili a mafiE! pruszkowskll'? Po uzyskaniu statusu swiadka koronnego bez obaw skla dal zeznania 0 tym, jak " Pruszk6w " wchodzil w rozne przed si�wzi�cia publiczne, opowiadal 0 korumpowaniu przez mafi� urz�dnikow i przedstawicieli organow scigania, ale na temat " " Pro Civili , poza kilkoma zdawkowymi zdaniami, nie powie -dzial nic ... ***
Smuga slollca zeSlizgn�la si� z kraw�dzi biurka i bezsze lestnie opadia na dywan. Zmieniajllce si� swiatla uliczne pobrz�kiwaly za oknem. Lezalem na wznak patrzllc w sufit i czekalem, az slonce prze stanie swiecic w okna, przesuwajllc si� na drugll stroll bu dynku. Pogrllzony bylem w myslach, ktol'e snuly mi si� po glo wie jakos slamazarnie i ukradkowo, jakby pod czyims ostrym i ci�zkim spojrzeniem. Od samego pocz�tku tej historii popelnialem same bl�dy i I'zeczywiscie, mialem si� czego obawiac. Zaufalem Sylwe strowi Latkowskiemu, kt6ry bardzo s7.ybko zaczlli zachowy wac si� dziwnie. Pl'zekonywal mnie do pomijania niekt6rych os6b w publikacj i pod pozorem, ze zna ich bliskich i I'�czy za ich uczciwosc. Przyczyny takiej postawy pojlliem kilka lat p6zniej, gdy dowiedzialem si� tego i owego, i nareszcie zro zumialem - tylko na Boga, dlaczego tak poino'? - ze takich " " cudow nie ma i czlowiek nieomal natychmiast po wyjsciu z wi�zienia nie otrzymuje, ot tak, kontraktu na I'ealizacj� fihnu dokumentalnego z Telewizji Polskiej, jak to bylo w przypadku Latkowskiego. W tamtym jednak czasie bylem jak dziecko we mgle i wiedzialem tylko jedno: na tego partnern w tej grze nie mog� juz liczyc. Pomyslalem, ze mojll intuicj� diabli wzi�li. Pomy slaJem, ze czasami mamy jakis dar, ktol'Y z czasem tracimy ja go mialem, ale najwidoczniej juz go nie mam ...
110
CZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
R6wnie zagadkowa, co postawa Latkowskiego, byla sytu acja we "Wprost" . Co oznaczaly mnozl!ce si� jak grzyby po deszczu wizyty w redakcji Michala Tobera, rzecznika rZll-du Leszka Millera'? Bylo to zastanawiajl}ce, zwlaszcza w sytu acji, w kt6rej cz�sc material6w, mi�dzy innymi zawierajll-cl! zeznania " Masy" 0 wsp6lpracy grupy pruszkowskiej z SLD w kwestii podzialu rynku automat6w do gier, przekazalem jui przeloionym z " Wprost" i od tamtej pory zapadla cisza. Kie rownictwo z dnia na dzien przekladalo rozmow� ze mnl! na temat publikacji, 0 kt6rll- zabiegalem. To moglo oznaczac, ze albo przedstawiciel premiera ; kt6ry jui dowiedzial si� 0 wycie ku - skqd'? - naciskal na Marka Kr6la, wlasciciela i naczelnego " "Wprost , by ten odstll-Pil od publikacji, albo ... Potencjalnych wariant6w bylo co najmniej kilka, a kazdy implikowal nast�pne - w sumie dose, by przestae si� nimi zaj mowae. Lll-czylo je to, ie kaidy byl dIa mnie niekorzystny lub skraj nie niekorzystny. Jakby tego bylo malo, wczoraj doszedl sledzll-cy mnie szpicel, a dzis jeszcze ten glina. Z pewnoscill- byl najdziwniejszym policjantem, z jakim kiedykolwiek rozma wialem, a rozmowa z nim najdziwniejszl!, jakll- kiedykolwiek odbylem. Kto i po co kazal mu jq przeprowadzic'? Moglem so bie darowac to pytanie, z g6ry wiedzialem, ie nigdy nie znajd� odpowiedzi. Darowalem tei sobie pytanie, kto mnie wydal'? Ci ludzie, kimkolwiek byli, mieli swoje dojscia i byli duzo spryt niejsi, nii ja b�d� kiedykolwiek. Caly czas mialem wi�cej pytan, niz odpowiedzi, ale jedno nie ulegalo dIa mnie wl!tpliwosci: juz na samym wst�pie po nioslem poraik� i zostalem z nil! sam. Zakladalem, ze 0 mate rialach, kt6re pozyskalem, nie dowie si� nikt spoza redakcji, zanim tekst zostanie opublikowany. Wiedzialem, ze przy ta kiej wadze materialu wyll!cznie opinia publiczna moze dae mi oslon�, i to tez tylko przy spelnieniu szeregu warunk6w brze gowych. A pierwszym z nich bylo to, ze tekst w og6le ujrzy swiatlo dzienne. Tymczasem nic nie wskazywalo, ie tak si� stanie. Przegralem t� gr� i k ropka. A moze tylko przegralem pierwszll- parti�'? To jednak dwie r6zne rzeczy. Za oknem z loskotem przejezdzaly ci�zar6wki. Zmierzcha-
JEZIORO CIEMNO SCI
111
10. Bylem zm�ezony, ledwie zywy ze zm�ezenia i nie potra
filem zebrac mysli. I gdy juz zamierzalem si� poddac, nagle eos do mnie dotarlo - ezasami, by eos zrozumiec, wystarezy blysk ehwili. Pojlllem, ze moze jednak mam szans�, prawdopo -dobnie nie wi�ksZlll nii ostatnia poreja lod6w na dzieei�eej zabawie, ale to weillz byla szansa. Wiedzialem, ze aby jll wy korzystac, musz� jednak dzialac szybko. A potem zasnlllem. Snilo mi si�, ze pod stopami otworzylo mi si� jezioro eiem nosei. Wpadlem w nie. Nie mialo dna.
ROZDZIAl IV Stan gry
114
K
CZEGO NIE POWIE ..MASA· 0 POLSKIEJ MAFlI
onrada Tomaszewskiego poznalem w drugiej po lowie lat 90. Ktoregos dnia na moj dyzur redakcyj ny w dzienniku " Zycie " trafl niewysoki m�zczyzna w mundurze lesnika, z wypelnionll papierami teczkll pod pa chll. Nie byl ani mlody, ani stary, ani gruby, ani szczuply, mial wysokie czolo intelektualisty, a w oczach dziwnll iagod nose. Jego twarz, przyozdobiona hiszpanskll brödkll, wyraza Ia mieszanin� zadumy i pogody ducha - zadumy, bo kazdego dnia woköl nas dzieje si� mnöstwo rzeczy zdumiewajllcych, a pogody ducha - bo pomimo wszystko swiat jest i zawsze b�dzie pi�kny. Niecz�sto spotyka si� takie oblicze, lecz jesli juz si� je ujrzy, nielatwo je zapomniee. Przyszedl do " Zycia" z bardzo ciekawym, wr�cz kapitalnym tematern i traf chcial, ze przyszedl akurat do mnie. Uwazalem, ze jego news to rewe lacja, absolutny hit. Innego jednak zdania byli moi przelozeni, ktörzy uznali histori� za "letni temat" , kompletnie bez znacze nia. Konrad poszedl wi{)c do konkurencji, a ta trzy dni pözniej umiescila tekst na pierwszej stl'onie i "jechala " z tematem przez kolej ne dwa tygodnie. Usmiechalem si�, gdy ogilldalem pözniej wywiady telewizyjne z autorem publikacji, w ktöl'ych opowiadal 0 "wielomiesi�cznym dziennikaJ'skim sledztwie " w tej sprawie, choe przeciez materialy otrzymaHrzy dni przed publikacjll od znanego mi zrödla. Pomimo tego " falstartu " przypadlismy sobie z Konradem do gustu i obiecalismy utrzymanie kontaktu. Slowo do slowa, spotkanie do spotkania i tak zrodzila si� znajomosc - moze nie przyjazu, bo to byloby za duzo powiedziane, ale tez bynaj mniej nie powierzchowna znajomosc. Konrad Tomaszewski byl dzialaczem Solidarnosci Lesnej, a wczesniej - i takie pöz niej - dyrektorem generalnym Lasöw Paustwowych, ale, co w tym momencie bylo dia mnie najistotniejsze, byl kuzynem Jaroslawa Kaczynskiego, przewodniczllcego Prawa i Spra wiedliwosci. Mimo prawie dziesi�cioletniego doswiadczenia i pracy na rynku dziennikarskim, do tego momentu nie zawieralem bliz szych znajomosci z politykami. Generalnie mialem zle zda nie 0 klasie politycznej j ako takiej, b o wi�kszose polityköw,
STAN GRY
115
z ktorymi mialem do tego momentu stycznosc, zwyczajnie nie daJa si� polubic - byli ludimi powierzchownymi i nawyklymi do lawirowania, z gatunku tych, kt6rych prawica nie wie, co czyni lewica. Znalazlem si� jednak w sytuacji, w ktorej komus musiaJem zaufac i wlasnie wtedy pomyslalem 0 Konradzie i 0 jego kuzynie. Opowiedzialem Konradowi tyle, ile uwaza -lern za konieczne i poprosilem 0 zorganizowanie spotkania z Jaroslawem Kaczynskim. Konrad Tomaszewski nie nalezal do ludzi, ktorzy bezproduktywnie trac& czas i kilka dni p6iniej siedziaJem w schludnym i oficjalnym pokoju z oszklon& szaf& i szerokim biurkiem, kt6re zajmowalo jednll trzecil}. pomie -szczenia - jednym slowem bylem w gabinecie szefa PiS przy ulicy Nowogrodzkiej w Warszawie i czekalem, az ten skon czy rozmow� telefonicznl}. prowadzon& w sllsiednim pokoju. W pewnym momencie drzwi otworzyly si� i wszedl prezes z plikiem papierow. Przeszedl rzesko przez pok6j, zrobil ja kis gest bez znaczenia, po czym wyci&gn&l r�k� przez biur ko. Jego dlon byla mala i mi�kka. Usiadl naprzeciwko mnie za biurkiem. Najwyrainiej byl juz wst�pnie wprowadzony w temat. - Niech mi pan dokladnie opowie 0 wszystkim - rzucil krot ko. Opowiedzialem mu. Dluga to byla opowiesc. Sluchal nie spuszczajllc oczu z mojej twarzy. Zdaje mi si�, ze ani mrug n&l. Oddychal z lekko otwartymi ustami. Cialo jego si� nie poruszalo. Palcami uderzal lekko w stol. Opowiedzialem mu duzo wi�cej, niz chcialem. Musialo to sprawic rozczarowanie ostatnich dni i poczucie osaczenia. Kiedy skonczylem, powiedzial: - Oczywiscie mam do pana tysillc i jedno pytanie, a i pan byc moze chcialby mnie spytac 0 to i owo. Ale to moze pocze kac. Na teraz mam do pana wlasciwie tylko kilka kwestii. - Prosz� bardzo. - Czemu ta sprawa tak pana wcillgn�la'? - Bo takl}. mam prac� i mi mo wszystkich rozczarowan wcil}.z jeszcze wierz� w jej sens. Przynajmniej pr6buje wierzyc - sprostowalem. - Ale jest jeszcze C08. Przyjainilem si� z mlo-
116
CZEGO NIE POWIE .MASA· 0 POLSKIEJ MAFII
dym adwokatem, kt6ry wniosl oskarienie pl'zeciwko ludziom mafti - takim ludziom, 0 jakich mowiq te akta. A potem rzeko mo powiesil si�. Rodzina w to nie wiel'zy. Niedawno do nich zadzwonHam. Tlumaczyli, ie oienil si�, urodzilo mu si� dwoje dzieci, powodzilo im si� swietnie pod kaidym wzgl�dem, wi�c zeznali na policji, ie to na pewno nie bylo samob6jstwo ... Ale policja umol'zyla dochodzenie. - Wlasnie. Oficel' sluzb tajnych opowiedzial mi kiedys pew n� histori�. Mowil 0 tym, ie nielatwo jest powiesic czlowieka. Potrzeba kilku silnych facetow. Na filmach t\'wa to par� se kund, w rzeczywistosei nawet kilka minut, bo ezlowiek wal ez�cy 0 zycie ma nadludzkie sily. Ale bywa i tak, ie moie tego dokonac jeden m�zezyzna z telefonem komol'kowym w rf,lku. Przypuscmy, ze na telefon przychodzi zdj�eie wykonane kilka sekund wczesniej . Na zdj�ciu widnieje dziecko ezlowieka sto j&.cego obok m�zczyzny. Czlowiek dostaje krotk&. informacj�: za minut� dziecko zginie, ale moze tez zyc dlugo. Wystarczy, ze czlowiek stoj&.cy obok m�zczyzny z telefonem komorkowym w r�ku wlozy na szyj� p�tl� i zrobi, co ma z robic. Zycie za zyeie. Jesli ma si� pewnosc, ze czlowiek z telefonem nie blefu je, wyb61' jest niewielki. Najeiekawsze w tej historii bylo to, jak oficel' tajnych sluzb, od ktorego uslyszalem t� opowiesc, zareagowal na moje pytanie. Zapytalem mianowieie, ezy to historia hipotetyezna, czy tez C08, co wydarzylo si� naprawd�. I wie pan, co mi odpowiedzial'? - Co'? - Nie. Spuscil oezy i przez jakis czas patrzyl w ziemi�. Prezes przyglqdal mi si� wzrokiem, ktoremu nie nie uszlo. - Czemu pan wybral mnie'? - Nie wiem, po pl'ostu pewnym ludziom wierz�. Wierz� panu. - A przelozonym z redakcji'? - Nabrali wody w usta. Je8li juz eos mowhj" to miejscami trzyma si� to kupy, a miejseami nie. Mysl�, ze mogq podlegac duzym naciskom. Pan wie, tak samo dobrze jak ja, ze gazc t� mozna zniszezyc jednym l'uchem odcinaj&.c j&. od rynku re klam.
STAN GRY
117
- Racja. - Prezes przetarl oczy i oburf!.cz przesußf!.1 po czole. - Narazil si� pan nieznanym silom i sporo zaryzykowal. Czy po tym wszystkim nadal chce pan ujawnic ten material? - Bardziej niz kiedykolwiek - pomyslalem, ze m6j glos za brzmial slabo i krucho, jak pisk starszej pani. - Dobrze. Spr6buj� panu pom6c. Nie znam i chyba nawet nie powinienem znac wszystkich szczeg616w, ale co do jed nego czuj� si� pewny: jesli wszystko, co pan powiedzial, jest prawdf!., a mam wrazenie, ze tak jest, to mamy tu do czynienia z najwi�ksza aferf!. III RP. Tu przerwal i zamyslil si�, by po chwili kontynuowac Wf!. tek. - Dajmy sobie troch� czasu. Jesli przez tydzien nic si� nie zmieni, zrobi�, co w mojej mocy. Prosz� si� ze mnf!. skontak towac dokladnie za tydzieri, 5 !ipca. Tu ma pan adres i numer telefon - m6wif!.c te slowa wr�czyl mi zapisanf!. kartk�. - Tak naprawd� to telefon mojej mamy, ale za tydzien od dzis, wie czorem, b�d� pod tym adresem. I prosz� na siebie uwazac. Prezes wstal i wyszedl zza biurka. - Miejmy nadziej�, ze wszystko b�dzie dobrze. - Szybko wymienil ze mnf!. uscisk rllk. - A zatem do uslyszenia za tydzien. Dochodzila p61noc, gdy wr6cilem z Warszawy do Bia lej Podlaskiej. Po drodze zastanawialem si�, co dalej. By lern swiadom, ze w takim stanie napi�cia nerw6w, w jakim znajdowalem si� w ostatnich dniach, trudno mi b�dzie nor malnie funkcjollowac przez kolejny tydzien. Tym bardziej, ze m6j stan przekladal si� na funkcjonowanie rodziny, kt6rll ze wszystkich sB praJ;Ilf!.lem ochronic p,·zed swiatem, w jakim funkcjonowalem. Swiatem, w kt6rym wszystko wydaje si� tak nierzeczywiste, jak w krainie cieni. Tymczasem znajdowalem si� na granicy obl�du. W kaz dym napotkanym czlowieku widzialem szpicla - generalnie od pewnego czasu wszystko kojarzylo mi si� z infiltracjf!., ale na wet nie to bylo najgorsze. Moja wyobraznia wyrabiala nadgo dziny do tego stopnia, ze kaZdorazowo przed ul'uchomieniem auta zaglf!.dalem pod sp6d i pod mask�. Nie bylo to zresztf!.
118
eZEGO NIE POWIE "NASA" 0 POLSKIEJ MAFII
az tak bardzo abstrakcyjne, jakby si� moglo wydawae. Rok 2003 nie przynosil moze tylu newsow 0 wybuchaj�cych samo chodach czy ludziach zastrzelonych na ulicy przez nieznanych sprawc6w, co lata poprzednie, ale informacje 0 takich zda rzeniach wcil}z systematycznie przewijaly si� przez plachty gazet. W tej sytuacji zastanawialem si� nawet nie tyle, dla czego jakis psychopata mialby zrobie nam krzywd�, ile kiedy i jak moze do tego dojse. Jednym slowem szalerstwo zagl� dalo m i w oczy i - musialem przyznae to uczciwie sam przed sob� balem si�. Balem si� jak diabli "tajemnych mocy" , 0 kto rych m6wil prezes, a 0 kt6rych wiedzialem tylko tyle, ze nie sI} imaginacj� i ze istniej� naprawd�. Myslalem nie tyle 0 sobie, co 0 bliskich, kt6rych pragn�lem ze wszystkich sil chronie, ale kt6rych w tym szaleristwie, jakie bylo wok61 mnie, mimo wolnie narazalem na niebezpieczenstwo. Myslalem 0 tym, ze uganiaj�c si� za odkrywaniem brudow tego swiata poswi�ca lern rodzinie tak malo czasu, ze tak bardzo j� zaniedbywalem zajmuj�c si� tym, czym - B6g jeden raczy wiedziec, dlaczego - si� zajmowalem. Przypomnialem sobie rozmow� z moim mentorern, jezuitq. i wykladowcq. psychologii na Uniwersytecie im. Kardyna la Stefana Wyszyriskiego w Warszawie, ojcem Ryszardem Przymusiriskim, ktory zmarl kilka lat wczcsnicj. Chodz�c po Tatrach rozmawialismy 0 tym, jak wspanialym darem jest czas. - Kiedy ludzie maj� dose'? Kiedy odnosimy wystarczajq.cy zysk'? Kiedy mamy dose pieni�dzy albo dose sukces6w'? - pytal retorycznie. I dodawal: - Kiedys zaloiysz rodzin�, a wtedy pami\ltaj : zawsze mo zesz zarobic wi�cej pieni�dzy albo odniesc wi�cej zawodowych sukces6w, ale nie odzyskasz utraconego dzieciristwa swoich dzieci. Bo w dzieciristwie jedyn� pewnll rzecz� jest to, ze kie dys si� koriczy. A gdy juz m inie, to na zawsze. Usmiechn�lem si� do wlasnych mysli, bo juz wiedzialem, co robi6. Tak bylo zawsze: gdy w chwilach szczeg6lnie trudnych szczerze modlHem si� do Boga, bo n aprawd� potrzebowalem
STAN GRY
119
Jego wsparcia i pomoey w rozwillzaniu problemu, kt6ry mriie przerastal, zawsze dzialo si� cos lub zjawial si� ktos, kto takie rozwillzanie podsuwal. Podobnie bylo tym razem. Jeszeze tej nocy porozmawialem z Monikl h a dwa dni p6i niej, ca1ll czw6rkll, bylismy juz nad Morzem Baltyckim, w na szym ulubionym Darl6wku. To bylo najlepsze, co moglismy zrobi6, zwlaszeza ie traf chcial, ii akurat zaezynaly si� wa kacje ... Przelom czerwca i lipea 2003 roku byl dIa mojej rodziny olSniewajllcym czasem i - jak pokazala przyszlosc - na dlugo ostatnim w miar� spokojnym czasem. Dawno nie bylismy tak szcz�sliwi jak wtedy, a jui najbardziej szcz�sliwe byly dzieci. Z tamtych dni zapami�talem ich usmieehy, tak znajome, a jed nak zagadkowe. Na moment wszyscy zapomnieli 0 codziennym zm�czeniu, smutku, tJ·udnosciach. Przez eale pi�c dni pobytu nad Baltykiem Kasia i Ania, moje rozbrykane dziewczynki, byly " pijane radoscill" , dop6ki nie przywolywal ich sen, ni czym troskliwa matka. Wieczorami czytalem im do poduszki Marka Aureliusza, choc Monika twierdzila, ie to jeszcze dIa nieh za trudna lektura. Nie zgadzilem si�: - Czy ludzkie mysli stajll si� nagle waine w pewnym okre slonym wieku'? Czy mamy iywsze uczucia, jasniejsze mysli ulbo bardziej wyczulony smak obecnie, nii wtedy, gdy mieli smy osiem czy dwanascie lat'? Zdaje si�, ie pod tym ostatnim wzgl�dem jui teraz jestesmy daleko za naszymi maluchami. - Nie myslalam 0 tym w ten spos6b. - Ja tei kiedys tak nie myslalem, ale zwr6eil mi na to uwag� ksilldz Przymusinski. M6wil, ie z wiekiem przybywa nam nie m!ldrosci, tylko doswiadczen i smutku. Monika nie nie odpowiedziala. Wzi!llem ksillik� do r�ki i zaczlliem ezytac: " Jest rzecz!l charakteru doskonalego, ie kaidy dzien trak tuje, jakby mial by6 ostatnim, i niezym si� nie trwoiy. Wszystko jui bylo. Nie iyj tak, jakbys mial zamiar iyc dziesi�c tysi�ey lat - nieuniknione wisi nad tobll.
120
CZEliQ NIE POWIE "MASA· 0 POLSKIEJ MAFlI
Dop6ki zyjesz, dop6ki mozna - b&di dobry. Czlowiek tyle jest wart, ile warte sI! sprawy, kt6rymi si� zajmuje. Kazdl! prac� wykonuj tak, jakby miala byc ostatni& w Twoim zyciu. Najwazniejsza jest prostota. Zawsze wybieraj drog� najkrotszq, co znaczy: zyj zgodnie z natur!!" . - Co w tym za trudnego dIa dzieci? Mysl�, ze latwiej to przyswoj!!, niz niejeden dorosly. Potem Monika i dziewczynki osuwaly si� do lozek, by snic gl�bokie sny szcz�sliwych ludzi. Ja tymczasem nie moglem spac. Patrzylem w otaczaj&c& ciemnosc. Czulem zapach mo l·za, slyszalem szum wiatru w uszach i zastanawialem si�, co przynios& kolejne dni. W nocy ojcowskie l�ki i nerwice mog!! swobodnie wychodzic na wierzch, nie musz!! byc niczym ka muftowane. Zwlaszcza jesli w nawalnicy codziennych spraw ojciec zapomina, sk&d pochodzi jego sila. Do tego momentu znalem tylko polow� r6wnania. Wiedzialem, ze ojciec musi byc silny. Tak. Ale ojciec musi tez wiedziec, jak byc slabym i jak sobie ze swoja slabosci& radzic. Slabosc nawiedza kaz dego z nas, nie musi byc kI4tW&, a niekiedy bywa odwrotnie - jest blogoslawienstwem. Wszystko zalezy od tego, jak na nil! reagujemy. o tym wszystkim myslalern, gdy z obaw& odliczalem mi jaj!!ce godziny, ktore zblizaly mnie do tego, co nieuchronne, a co jawilo mi si� jako niebezpieczne ... 5 lipca, zgodnie z ustaleniami, poszedlem do budki telefo nicznej i zadzwonilem pod wskazany numero Telefon odebrala kobieta. - Dzien dobry. Nazywam si� Wojciech Sumlinski. Czy moglbym rozmawiac z panem Jaroslawem Kaczynskim'? - Prosz� zaczekac. Uplyn�lo kilkanascie sekund. - Dzieri dobry, slucham pana. Zaczerpnlliem gh�boko powietrza.
STAN GRY
121
- Dzieti dobry. Wyjechalem na kilka dni z rodzinq, ale tele fon mialem caly czas wlqczony. Na wszelki wypadek dzwoni lem tez kilka razy. Uzyskalem tylko informacj� od szefa dziatu krajowego, ze, tu cytuj�: "jak tekst b�dzie szedl, to b�dzie " . Koniec cytatu. Kropka. Czyli tyle, co nie. Tymczasem na mie scie az huczy. - No tak, na miescie huczy - powt6rzyl odruchowo. Zapadla przedluzajqca si� cisza. Zaczynalem juz nabierac pewnosci, ze Illcznosc zostala przerwana, kiedy wreszcie do szedl do mnie glos, jakby z oddali. - Jutro wiecz6r prosz� czekac na telefon. Slldz«:, ze powin no si� cos wydarzyc. Zatem do uslyszenia. - Do uslyszenia. Uslyszalem pstrykni�cie w sluchawce. Pl'ezes przerwal po lqczenie. Wl'6cilem do domu. Poswiata na horyzoncie zwiastowala zachodzqcy dzieti. A ja myslalem 0 tym, ze jutro zn6w wzej dzie slotice. I kto wie, co przyniesie kolejny dzieti'? Nast�pnego wieczora, w sohot«: 6 lipca 2003 roku, telefon zadzwonil dwa razy - raz za razem. Pierwszy byl Jaroslaw Kaczytiski. - Teraz prosz� juz tylko czekac. I obserwowac, co si� wy darzy - rzucil kr6tko. Drugi telefon nastqpil niespetna godzin� po pierwszym. Dzwonil szef dzialu krajowego. - Wojtku, obiecalismy, ze tw6j tekst p6jdzie. Idzie juz w nast�pny poniedzialek. Doszlifuj go tylko. - Juz od dawna jest doszlifowany - odparlem, wciqz pozo stajllc w duzym szoku, spowodowanym naglym zwrotem akcji. Przez chwile zastanawialem si�, co moglo si� wydarzyc. Ja kich argument6w, albo raczej jakich element6w nacisku, uzyl prezes PiS, skoro w tempie ekspresowym odblokowano tekst, kt6ry - co do tego juz si� nie ludzitem - w skutek ewiden tnej blokady "tajemnych mocy" nigdy mial nie ujrzec swiatla dziennego'? Odpowiedzi na to pytanie nie uzyskalem nigdy. Ale od tego dnia wydal·zenia potoczyly si� juz blyskawicznie. 8 lipca, na kilka dni przed planowan4 publikacjq mojego
122
CZEGO NIE POWIE .. MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
artykulu we " Wprost" , dziennik " Zycie Warszawy " zamies eil na pierwszej stronie newsa, wedlug ktOrego w zeznaniach Jaroslawa Sokolowskiego pojawilo si� nazwisko posla Pawla Piskorskiego z opozycyjnej w6wczas Platformy Obywatel skiej. Material napisala DOl'ota Kania, ceniona dziennikarka, niemajllca dotlld zadnych powaznych "wpadek" . Informacja ealkowicie zdominowala wydarzenia dnia. To od niej i reakcji na nill zaczynaly si«: wszystkie serwisy infol'macyjne, interne towe, radiowe i telewizyjne. W Sejmie - a byl to dzien sejmo wych posiedzen - wrzalo. Jako pierwszy wyszedl na m6wnic� Leszek Miller. - To nas oskarzano 0 rozne l'zeczy i w tej saH, i w mediach, a tymczasem dzis dowiedzielismy si«:, ze to poslowie z opozy cji wspolpracowali z mordercami z najwi«:kszej przest�pczej organizacji w Poisce - grzmial premier. Po nim na mownic«: wychodzilo jeszcze kilku innych pos16w SLD, ktorzy z dezaprobatll opowiadali 0 korupcji i hipokryzji poslow opozycji. Ci ostatni bronili si«: bez przekonania, no bo jak tu polemizowac z zeznaniami samego " Masy " '? Jako jeden z ostatnich na m6wnic� wyszedl kolega Pi skorskiego, Jan Rokita, ktor'y zazlldal, by odtajnic cz«:sc akt " "Masy , swiadczllcll rzekomo 0 powi/l-zaniach jego partyjnego kolegi z bandytami. W Sejmie zarz/l-dzono dwugodzinn/l- prze rw«:, po kt6rej na m6wnic«: wyszedl koordynator sluzb specjal nych, Andrzej Barcikowski. - W zeznaniach Jaroslawa Sokolowskiego nie wyst«:puje nazwisko pana Pawla Piskorskiego - oznajmil kr6tko. Trudno opisac to, co nast/l-pilo p6iniej, Oburzenie, wrzenie w sejmowych lawach, istne pandemonium. W tym momencie na m6wnicy ponownie pojawil si«: premier Leszek MilIer, kto ry od razu przeszedl do rzeczy. - Z tego miejsca chcialbym gor/l-co przeprosic pos16w opo zycji, ale wszyscy na tej saH padHsmy ofiarll klamstwa i ma nipulacji medi6w. To przyklad, kt6ry pokazuje, jak latwo pasc ofial'l} dzienllikarskiej niel'zetelnosci. Leszek Miller kajal si«: dlugo, przy okazji podajllc przykla dy dziennikarskich wpadek i tlumacz/l-c, dlaczego mediom nie
STAN GRV
123
nalezy bezkrytycznie ufac. lnni posiowie, zar6wno z prawej, jak i z lewej strony sejmowej saH, potakiwaH w milczeniu. Na wszystko, co si� dzialo, patrzylem z niedowierzaniem, jak na wydarzenia w kinie. Ale to nie bylo kino - to dzialo si� naprawd�. Pawel Piskorski nigdy nie byl czlowiekiem z mojej bajki, raczej jej zaprzeczeniem, w mojej ocenie byl symbolem tego, co najgorsze w polityce. To za jego rZlld6w w Warsza wie zbudowano tunel wzdluz Wisly, to takze on nie potrafil wytlumaczyc si� z ogromnego majlltku opowiadajllc, ze pie nilldze wygral na gieldzie i tym podobne bzdury, w kt6re nie uwierzylby nawet pies. Ale fakty byly takie, ze w zeznaniach " " Masy jego nazwisko nie wyst�powalo. Kropka. Jak to wi�c mozliwe, ze moja kolezanka, ceniona i rzetelna dziennikarka, popeinila taki b1lld'? Od poczqtku bylem przekonany, ze ktos jll oszukal. Cala jej zawodowa przeszlosc swiadczyla 0 tym, ze byla bardzo ostroznym reporterem. Wszystkie dokonywane przez nill kontl'owersyjne odkrycia byly zawsze dokladnie udokumen towane. Tymczasem w tej sytuacji nie miala zadnych kontr argument6w. To bylo zupelnie do niej niepodobne. Jesli wie rzyc poszlakom, to dziennikarka, nie majllc zadnych podstaw, wyssala z palca histori� i opublikowala jq. jak jakis dzienni karski zamachowiecsamob6jca. To zdecydowanie nie bylo w jej stylu, dlatego od poczlltku nie wierzylem w takll wersj� wydarzeti. Jak bylo naprawd�, moglem si� tylko domyslac. Przypuszczalem, ze Dorota wierzyla w swojll histori�, ale po drodze cos si� wydarzylo i fakty okazaly si� falszywe. A to znaczy, ze ufala swojemu informatoI'owi albo ze ktos swiado mie podrzucil jej nieprawdziwe dane. Bralem pod uwag� takze i t� mozliwosc, ze grozilo jej tak duze niebezpieczetistwo, iz rZllcila r�cznik: wolala wyjsc na niekompetentnIl idiotk� niz podjllc walk�. Dopiero p6zniej, po rozmowie z dziennikarklh dowiedzialem si�, jak bylo naprawd�. Okazalo si�, ze bazo wala na jednoosobowej informacji zrodlowej. MaIo, ale dotqd informator, kt6rego znala od lat, byl absolutnie pewny i nie zawodny. Dlaczego zawi6dl tym razem'? Pod wiecz6r wydawca " Zycia Warszawy" wystoso-
CZEIiO NIE POWIE .. MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
124
wal oswiadczenie, w kt6rym przeprosil wszystkich zain teresowanych oraz wprowadzonq w b1l!d opini� publicznl.!, a nast�pnego dnia, rankiem, wszystkie serwisy informacyjne opublikowaly wiadomosc, ze sprawll zajmie si� Sejmowa Ko misja ds. Sluzb Speejalnyeh, kt6ra wyjasni, jak moglo dojsc do p rowokaeji. Dominowalo przeswiadczenie, ie ktos swiadomie podsunl!l gazecie eelowo spreparowane falszywe informaeje, by doprowadzic do zamieszania. W wi�kszosei komentarzy zwraeano tez uwag�, ie prowokacja mogla byc wymierzona w premiera Leszka Millera, bo przeeiez posrednio takze on - podpierajl!c si� falszywymi informacjami zamieszczonymi w Zyciu Warszawy " - padl jej ofiarl.!, oskariajqc z m6wniey " sejmowej posla Piskorskiego, za co kilka godzin p6iniej musial przeprosic. Dorota byla zrozpaczona, nie mogla si� pozbierac. Dobrze j/.l- rozumialem, bo w tamtym czasie jui wiedzialem, jak to jest byc "rozegranym" przez tajne sluiby. Bylem w pelni i bezemoejonalnie swiadomy, doklld to wszystko zmierza. Grunt do osmieszenia lub co najmniej zmarginalizowania mojej publikacji, kt61'a miala ukazac si� kilka dni p6iniej i dIa odmiany zostala oparta 0 autentyczne informacje, przekazane przez swiadka koronnego prokurato rom Jerzemu Mierzewskiemu i Elibiecie Grzeskiewicz, zostal przygotowany starannic i nalezyeie. Oni nie popelniali bl�d6w - nie ci ludzie ... ***
Pierwsza byla Aleksandra Jakubowska. 14 lipea, nieomal punktualnie 0 godzinie 8, rzeeznik rZlldu skomentowala publi kaej� na antenie telewizj i TVN. Komentarz byl kr6tki: - Tu nie ma 0 czym m6wic. Jak wiarygodni SI.! dzienni karze, przekonalismy si� kilka dni temu. Proponuj�, bysmy zaj �l i si� powainymi sprawami - uci�la pytania dziennikarzy o w sp61prae� SLD i gangster6w z " Pruszkowa" w kwestii po dzialu rynku automatow do gier. W
podobnym duehu wypowiedzieli si� inni polityey lewi-
STAN GRY
125
cy, z premierem Leszkiem MilIarem na czele, a indagowany przez dziennikarzy Andrzej Barcikowski tylko si� usmiechal, niczym glupi do sera, odpowiadaj�c jak nakr�cona plyta: no comment. Podobnie zareagowala wi�kszosc bohater6w ar tykulu: Zbigniew Siemi�tkowski, szef Agencj i Wywiadu, Henryk Goryszewski, byly wicepremier w rZ/l-dzie Hanny Su chockiej , i wielu, wielu innych. Tylko nieliczni odniesli si� do zeznari " Masy " . - To smiee. Gdybym go spotkai, udusilbym skurwysyna golymi r�kami - ocenH kr6tko swiadka koronnego posel Jerzy Dziewulski, nieco szerzej wypowiadaj/l-c si� 0 swojej przyjazni z Boguslawem Bagsikiem. - Nie wypieram si� tej znajomosci, to m6j dobry kolega. Tak samo jak nie wypieram si�, ze po zyczylem od niego kilkadziesi�t tysi�cy dolar6w. W/l-tek ten sprawdzano w prokuraturze, gdzie ustalono, ze oddalem Bag sikowi cal/l- sum�, co do grosza - zapewnH posel SLD. Z kolei general Slawomir Petelicki, szef jednostki GROM, pr6bowal wyjasniae: - Aleksander Gawronik skladal mi propozycj� wsp6lpra cy. ChodzHo 0 ochranianie przez oficer6w GROM-u pewne go biznesowego przedsi�wzi�cia, ale odm6wHem i mam na to swiadk6w. Wszystko, co mi wiadomo w te sprawie, zeznalem juz w Prokuraturze Okr�gowej w Katowicach - powiedzial general, kt6ry jednak nie chcial komentowae zeznan " Masy" . Z dystansem do calej sprawy, najwidoczniej nauczona do swiadczeniem sprzed kilku dni, odniosla si� tez cz�sc polity k6w opozycji. - Gdyby to byla prawda, mielibysmy do czynienia z naj wi�ksza afer/l- w UI RP. No, ale nie wiemy, czy to jest prawda m6wil ostroznie Jan Rokita. Nadac sprawie wlasciwy bieg pr6bowal jedynie prezes Prawa i Sprawiedliwosci, Jaroslaw Kaczyrski, kt6ry zorga nizowal nawet specjaln/l- konferencj� prasow/l-. ale PiS bylo w tym czasie malo licz/l-C/l- si� parti/l-, z szescioprocentowym zaledwie poparciem. W efekcie konferencja zastala zagluszo na wypowiedziami innyeh polityk6w i medialnym belkotem. I ehoe tego dnia news 0 kooperaeji SLD i bandyt6w byl tzw.
126
CZEGO NIE POWIE MASA· 0 POlSKIEJ MAFII ..
"jedynkE!" , czyli najwazniejszlj. wiadomoscilj. wszystkich pro gram6w informacyjnych wszystkich og6lnopolskich telewizji, wiedzialem, ze jest pozamiatane, ze sprawa jest przegrana: ONI wygrali . B y miec pewnosc, z e wszystko jest pod peIn!! kontrol!!, na zajutrz po publikacj i Sojusz Lewicy Demokratycznej zorgani zowal konferencjE; prasowlj., podczas kt6rej rzecznik partii, Je rzy Wenderlieh, oglosil, ii w stosunku do autora oszczerczej i klamliwej publikacji we " Wprost" - czyli w stosunku do mnie - zostanie skierowany pozew sll-dowy z zll-daniem przekazania 200 tysi�cy zlotych na cel spoleczny. Co ciekawe, dokladnie tego samego dnia sw6j komunikat przedstawila r6wniez pro kuratura. Ogloszono, ze w zwill-zku z ujawnieniem w publi kacji "Wprost" autorstwa Wojciecha Sumliriskiego tajemnicy panstwowej - dokument6w opatrzonych klauzulll- najwyzszej tajnosci - zostaje wszcz�te sledztwo. Miala je poprowadzic Prokuratura Okr�gowa w Plocku. Absurdalnosc sytuacji polegala na tym, ze oba komunika ty wzajemnie sobie przeczyly. Ten SLD, wygloszony przez Wenderlicha, obwieszczal, ze publikacja byla klamstwem, ten prokuratury ocenial, ze zawierala prawd� - tak!! jednak, kt6ra nie powinna byc znana opinii publieznej. Pomyslalem, ze naj wyrazniej kt6rys z autor6w tej pokrE;tnej rozgrywki ezegos nie dopilnowal, ale kto by tarn przejmowal si� takimi drobiaz garni, prawda'? Poczl!tkowo nie rozurilialem "zagrywki" SLD z proeesem, kt6rego postkomunisei nie rnieli szans wygrac nawet w pol skieh realiach, w kt6rych Temida wielokrotnie potwierdzala, ie nie bez przyezyny ma opask� na oezach. "Dokumenty sI! wiarygodne, akta pl'awdziwe, po co wi�e u lieha pchaj !! si� w ten proees" - zastanawialem siQ. Dopiero duio p6zniej po jlliem " subtelnosc" gry Millera, Wenderlicha et consortes. Okazalo si�, ze weale nie mieli zamiaru oddawac sprawy do sl!du, bo to stwal'zalo pl'awdopodobieristwo, ie wyda siE;, jak bylo naprawdE;. Chodzilo wy1l!cznie 0 to, by opinia publiczna uwierzyla, ie dziennikal'skie "klamstwo " jest z gatunku tak powaznych, iz zakorezy si� post�powaniem slldowym. Innymi
STAN GRY
127
slowy chodzilo 0 osi�gni�cie efektu medialnego - i to si� udalo. Akcja z prokuratur� z kolei miala wykazac, jak bardzo po waina jest to sprawa. Szybko zrozumialem, ze to z tej strony grozi mi najwi�ksze niebezpieczenstwo. Oczywiscie wszystko zaleialo od determinacji w naginaniu prawa przez dyspozy cyjnych prokurator6w i stopnia nacisku ze strony ich poli tycznych protektor6w, ale. wiedzialem, ze jesli ci ostatni b�d� chcieli sledztwa - sledztwo b�dzie prowadzone. Tak wi�c publikacja, ktora w normalnym demokratycz nym kraju powinna doprowadzic do powainych zawirowan w rZll-dzie, w wyniku kombinacji operacyjnej stala si� jedynie newsem dnia, co najwyzej ciekawostk� tygodnia. DIa opinii publicznej historia byla zakonczona - dIa mnie tak naprawd� dopiero si� rozpoczynala. Gdybym jeszcze mial w tym wzgl� dzie jakies w�tpliwosci, to musialbym je stracic po rozmowie z " moim " nadkomisarzem. Zadzwonil do mnie dwa dni po publikacji: - No i jednak chcial pan byc cwany. Niech pan wpadnie, jesli ma pan czas. - Czy tym razem to oficjalne wezwanie'? - Niech pan wpadnie, pogadamy. - Nie wpadn�, po prostu nie mam czasu. Czego pan chce'? - Niepotrzebne si� pan unosi, naprawd� ma pan w tym budynku wielu przyjaci61, a i ja tei jestem panu iyczliwy. Pomyslalem, ie m�iczyzni pal�cy fajki, to jednak ludzie solidni. 1 ze istotnie niepotrzebnie si� unioslem. Zrobilo mi si� troch� glupio i juz przygotowalem sobie w mySli par� iart6w rozladowuj�cych atmosfer�, ale w tej chwili iaden z nich nie wydal mi si� zabawny. Z eby wi�c poprawic klimat rozmowy, powiedzialem: - Obiecuj�, ze jak znajd� wolniejszll- chwil�, to do pana za dzwoni�. Oczywiscie, jesli zd�z� przed tym, zanim si� mn� zajmiecie. - Obawiam si�, ze teraz to jui kto inny b�dzie si� panem zajmowal. Ale powodzenia, mimo wszystkol Uslyszalem stuk odkladanej sluchawki. ,,1 b�dz tu czlowie ku mily" - pomyslalem. Jak on to powiedzial'? " Teraz to jui kto
128
CZEliO NIE POWIE MMASA" 0 POLSKIEJ MAFlI
inny blildzie silil panern zajrnowal " . W pierwszym odruchu po myslalern, ie moie jednak warto by pojechac i dowiedziec silil, co mial na rnysli. Got6w bylem isc 0 zaklad, ie pod wierzchnil} obojliltnoseil} m6j nowy znajomy kryJ dia rnnie poklady iyezli wosei. Wychodzilo to z niego rnimowolnie, niezym podszewka spod kurtki. Po ehwili jednak odrzucilern t� mys!. Przeeiez tak naprawd� prawie w og61e go nie znalem, a poza tym tarn, gdzie mnie zapraszaJ, i tak nie moglibysmy swobodnie roz mawiac - nawet jeieli istotnie byJ mi zyezliwy. Postanowilem poezekac, ai rozwil}zanie zagadki przyniesie upJywajqcy ezas. Nie czekalem dlugo ... ***
Z zewnqtrz kilkukondygnaeyjny budynek Prokuratury Okr�gowej w Ploeku wyglqdal tandetnie. W srodku byl eiem ny korytal'z. Pl'zy aparaeie wewn�trznego telefonu drzemal praeownik firmy oehroniarskiej. Drugi oderwal jedno oko od ezytanej gazety i poinformowal mnie, ie prokurator czeka na mnie w pokoju na g6rze. Na pililtrze bylo jasniej i ezysciej, ale to nie znaezy, ze bylo tarn jasno i czysto. Za dl'zwiami znajdowala siQ niska barierka. Do pl'okuratora wchodzilo si� przez sekretariat. Za biurkiem siedziala sekretarka i usmiechala si� do rnnie sztuez nym usmiechem, kt6ry pod dotkni�ciem moglby rozsypac si� w proeh. przedstawilem si� i zostalem wprowadzony do srod ka. Sekretarka nie zamknlilla drzwi. Pok6j przesluehan wyglqdal tak, jak powinien wyglqdac pok6j przesluehall: byJ chlodny, duzy, szary, niemily, zasta wiony szafami i p6lkami, z biurkiem sredniej wielkosci po srodku. Na biul'ku lezalo mnostwo urzl}dowyeh papierow, te czek i segregator6w z dlugimi kolumnami cyfr. Czekalem na p,'okuratora, kt6ry mial mnie oswiecic w kwestii mojego statusu w sprawie dotyczqcej ujawnienia taj emniey pmlstwowej. Zaledwie dwa tygodnie wczesniej i dwa tygodnie po publikacji odebralem awizo wzywajqce mnie
STAN GRY
129
do stawiennictwa w Prokuraturze Okr�gowej w Plocku. Jak na warunki polskie, tempo bylo ekspresowe - najwyra-zniej komus bardzo si� spieszylo. Pojechalem sam, bo do powiedze nia mialem niewiele. Albo nic. Po chwili do pokoju wszedl prokurator z protokolantem i starannie zamknl!l za sobl! drzwi. Usiadl na krzesle i obejrzal mnie sobie dokladnie, a ja obejrzalem sobie jego. Wygll!dal jak spod igly. Mial male ciekawskie oczka 0 ci�zkich powie kach i spojrzeniu skaczllcym z miejsca na miejsce jak stado pchet Ubrany byl w ciemny garnitUl·, biat!! koszul� i krawat w prllzki. M6g1 miee na oko nie wi�cej niz trzydziesci lat. Prokurator wzi1l1 pioro i podrapal si� nim za uchem. Za uwazylem, ze r�ce mial ladne, nie wypiel�gnowane do przesa dy, ale dobrze utrzymane. Patrzyl na mnie dosye dlugo, zanim przeszedl do ataku. - Zapewne wie pan, w jakiej sprawie zostal pan wezwany. I zapewne nie musz� tlumaczye, j ak powazna .lest panska sy tuacja'? Nie mialem poj�cia, jak powazna jest moja sytuacja, ale skin!llem glow!l. Klamstwo popelnione skinieniem glowy po zostaje klamstwem, ale jakze latwo je popelnic. - Prowadz� sledztwo w sprawie ujawnienia material6w opatrzonych klauzull! " scisle tajne" - kontynuowal tymczasem prokurator. - Dokument6w ujawniaj!lcych tajemnice pan stwoWIl. Pan .lest dziennikarzem, pami�tam 0 tym, ale ten, kto panu przekazal materialy, popelnil przest�pstwo. Musi my wiedziec, od kogo je pan otrzymal. Oczywiscie wiem, ze moze pan si� zaslonic tajemnicll dziennikarsk!l, ale damy sobie z tym rad�. Publikujllc tajne dokumenty i ujawniajllc tajem nic� panstwow4 pan takze zlamal prawo. Niech pan pomysli o rodzinie i 8 latach wi�zienia, bo tyle grozi za ujawnianie ta jemnic panstwowych - powiedzial to z usmiechem, w ktorym mozna by si� zakochac. Byl to usmiech kata, ktory przychodzi do ceH wzi!lC miarQ nn p�tlQ. 8 lat - on sobie chyba nie zdaje sprawy, jaki to kawal czasu, bo wedlug mnie mozna by pomy slec, ze to dozywocie. Jad{!c tutaj planowalern, ze b�d� milczal
130
(ZEGO NIE POWIE HMASA" 0 POLSKIEJ MAFII
jak gr6b, ale pomyslalem, ze jak na kogos, kto ma wszystkie atuty w swoim r�ku, prokurator stanowczo za duzo gada. Od powiedzialem wi�c: - To, co zrobilem, zrobilem w interesie spolecznym, opinia publiczna ma prawo wiedziec, jak bardzo jest manipulowana i oszukiwana. No i dobrze, ze ktos wreszcie przyznaje, ze opub likowalem prawdziwe informacje. Szkoda, ze nie ma tu pana Wenderlicha z SLD, kt6ry publicznie straszyl mnie procesem za, jak to niedawno ujlll, napisanie oszczerstw i klamstw. - Nie wezwalem pana tutaj, by m6wic 0 konferencjach pra sowych polityk6w, tylko zeby panu uswiadomic, ze ujawnienie tajemnicy panstwowej moze wh}zac si� z odpowiedzialnoscill karnll, a precyzujlj,C, z karlj, pozbawienia wolnosci do Iat 8. - Uwazalem, ze istniejlj, powody, dIa kt6rych opubliko walem posiadane informacje. Chcecie mnie teraz zamknllc w wifilzieniu na 8 Iat za to, ze ujawnilem opinii publicznej to, co miala prawo wiedziec'? Spojrzal na mnie, jakbym w tej chwili wyklul si� z jajka, nirn odpowiedzial: - Zanim podejmiemy decyzj� co do przyszlych dzialan, chcemy dac panu szansfil. Jesli powie nam pan, od kogo uzy skai dokumenty, weimiemy to pod uwag�, to b�dzie okolicz nosc lagodzllca. - Odmawiam ze wzgl�du na obowillzujElCll mnie tajemnic� dziennikarskll· Na twarzy odbila mu si� chlodna drwina, wygllldalo to jed nak sztucznie. Skinlj,l leciutko glowa. - Prosz� bardzo. A my wystllpimy do slj,du 0 zwolnienie pana z tej tajemnicy. I prosz� byc spokojnym: w tej konkret nie sprawie to, czego chcemy, uzyskamy bez problemu. Wcale nie sluchal, co m6wi�, pomyslalem, a glosno powie dzialem: - Nic wam to nie da, bo i tak nie ujawni� mojego informa tora. - To p6jdzie pan do wi�zienia na kilka lat. Satysfakcjonu je to pana, chce pan zostac mfilczennikiem'? Prosz� pomyslec o rodzinie i zastanowic si�: czy warto'?
STAN GRY
131
Za pytaniami kryla si� grozba i bylem swiadomy, ze jest realna. Spotkanie przybralo nieoczekiwany obr6t, co posta wito mnie w stan pelnej mobilizacji. Ale na ten moment roz mowa byla skonczona, bo wszystko, co bylo do powiedzenia, zostalo juz powiedziane. W kilka dni p6zniej Prokuratura Okr�gowa w Plocku zwr6cila si� do s!!du, kt6ry - dokladnie tak, jak zapewnil pro kurator - zwolnil mnie z tajemnicy dziennikarskiej . Odmawia j!!C w dalszym ci!!gu wsp61pracy z prokuratunl- szedlem prost!! drogq, na law� oskarzonych, ale ani na moment nie dopuscilern do siebie mysli, ze mialbym sprzedac ludzi, kt6rzy mi zawie rzyli. Marek Kr61 i Staszek Janecki, moi 6wczesni przelozeni w tygodniku "Wprost " , pr6bowali rozladowac atmosfer� za pewniajtlc zartem, ze redakcj a nie zapomni, ze systematycznie b�d� dostawal paczki itd., ale po ich minach widzialem, ze za grozenie jest realne, a sprawa powazna. Oczywiscie odwolalismy si� do sq,du drugiej instancji, ale w mi�dzyczasie zostalem ponownie wezwany do prokul'atury w Plocku, tym razem juz bez chronill-cego mnie dziennikar skiego immunitetu, za to w towarzystwie adwokata. Cala ta sytuacja wyglll-dala nienormalnie - byl to wynik ukazania dwulicowosci i skali lamania prawa przez ludzi rzekomo go pil nujll-cych wraz z ich politycznymi protektorami. Stalem si� ce lern nagonki, rzekorno w imi� przestrzegania prawa, jedynym zas kluczem do jej zrozumienia wydawal si� absurd. Trudno to bylo wszystko na spokojnie zrozumiec, ale - jak zawsze w abstrakcyjnych sytuacjach - pomog}o mi wspomnienie jed nej z ulubionych ksiq.zek, " Paragrafu 22 " : " Nie musisz latao (na akcje bombardowania), jesli jestes szalony, ale nie chcll-C Iatac dowodzisz, ze nie jestes szalony, bo tylko wariat moze chciec brac udzial w niebezpiecznych akcjach" . Ta kr6tka wy kladnia " Paragrafu 22 " z powiesci Josepha Hellera jak ulal pasowala do rzeczywistosci w Polsce. Kiedy ktos pr6bowal si� w niej zachowac racjonalnie, wkraczala taj na bron - wlasnie w postaci paragrafu 22, w kt6rym rzq,dzila zelazna antylogia: kiedy niemal wszystkie zachowania sq. patologiczne, kluczem do zrozumienia rzeczywistosci jest absurd. Tylko w kontek-
132
CZEGO NIE POWIE ..MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
SCle takiej "logiki " mozna bylo zrozlImiec dzialania ludzi, kt6rzy - udajllc str6i6w prawa - lamali je i naginali. Groza sytllacji polegala na tym, ze mialem pelnll swiadomosc. ze "logika" ta moze zaprowadzic mnie na szafot, a jedynll mojll lini!! obrony jest milczenie lub ironia. T� ostatnill postanowi lern wykorzystac tak bardzo, jak tylko si� da, nic innego mi bowiem nie zostalo. Gdy tym razem wszedlem do pokojll przesluchan, prokura tor j uz na mnie czekal. Policzki mial ciemnoczerwone. - Czy tym razem sklonny jest pan do zloienia pelnych i wyczerpu.1llcych zeznali'? - Pozbawiliscie mnie tajemnicy dziennikarskiej, zatem 1 : 0 dIa pana, ale mecz jeszcze trwa. I jak pan wie, odwolali smy si� do slj,du apelacyjnego. - To nic panu nie da, co najwyzej zyska pan troch� czasu. - Bardzo pan pewny siebie. Mozna by pomyslec, ie to pan jest sIldern. M6g1bym milczec, ale cos panu powiem: szkopul w tym, ze ja nie wiem, od kogo dostalern te dokumenty - skla malern. Pochylil si� z wdzit:kiem i usmiechnql z zacisni�tymi z�ba mi. - Im cz�sciej opowiada mi pan t� bajeczk�, tym glupie.i ona brzmi - powiedzial chlodno. - Zapytam jeszcze raz: kto panu dal te dokumenty'? - Nie wiem. - Wiem, ze dal je panu kt6rys z prokurator6w Prokuratury Krajowej. Kt6ry'? - To wie pan wi�ce.i ode mnie. Ale nie ma pan zadnego do wodu na t� swoja wiedz� - zauwazylem niesmialo. - Dowody to zawsze rzecz wzgl�dna. Rozstrzyga prawdo podobieristwo. A to juz sprawa wymowy dowodu. - To bardzo intereslljlj,ce, co pan mowi. Gdyby si� wiedzia10, 0 czym pan m6wi. - A wie si�. Prosz� nie zartowac i powiedziec, od kogo pan to dostal'? - Odpowiedi jest prosta. Sll rzeczy, 0 kt6rych nie wiem. To wJasnie jest jedna z nich. Nie znam czlowieka, kt6ry mi to
STAN GRY
133
dal. Rownie dobrze mogl byc poslaricem. I najprawdopodob niej byl. - Jak wygilldal'? - Mial oczy, usta i nos posrodku twarzy. - Ma pan specyficzne poczucie humoru. - Nie specyficzne, po prostu niezaleine. - Czu.i�, ie nie mowi pan prawdy. - Dowody w�chowe nie sll uwzgl�dniane przez Sild. Patrzyl na mnie tak, jakby mial ochot� to skomentowac, ale chyba zmienil zamiar, bo zamilkl niczym sfinks. Patrzyl na mnie z udawanll troskll i milczal. Stwarzal pozory czlo wieka, ktory napl'awd� pilnuje prawa. Przypuszczam, ie bylo o wiele za p6ino, by oswiadczyc prokuratorowi, ii jest uro dzonym aktorem. Ani przez chwil� nie wlltpilem, ze powinien nim zostac. Zarowno swiat teatralny, jak i prawniczy odnio slyby nieocenionll korzysc. Pomyslalem, ze wytw6rnia Metro Goldwyn Mayer poniosla duzq strab� i nigdy si� 0 tym nie dowie, ile stracila. Postanowilem podtrzymac przerwanll konwersacjfil. - Zadziwia mnie pan - powiedzialem powoli. - Zadziwiam'? - Ledwie dostrzegalne uniesienie brwi, jak na tego konkretnie prokul'atora, to byl wylew uczuc. - Wie pan doskonale, ze nie zrobilem nic zlego. Wie pan dobl'ze, ie mialem pl'awo ujawnic informacje, kt6rymi bardzo waini ludzie grali, niczym pilkq, a ktore opinia publiczna mia la prawo poznac. Wie pan to wszystko, a mimo to przeslu chuje mnie tu jak przest�pc�, udajqc uczciwcgo stroza prawa, kt6ry wierzy w to, co robi. - Nie podobajll mi si� parskie slowa i pariskie zachowanie powiedzial ostrym tonern. - Uskariano si� jui na nie - pl'zyznalem. - Ale zastanowmy si� chwil� nad pariskll propozycjll. Chce pan, iebym ujawnil infol'matora i poslaI go za kratki. Chce pan, iebym zniszczyl czlowieka, kt6ry prawdopodobnie jest lepszy nii pan i ja. Chce pan, iebym zrobil przest�pcfil z kogos, kto tak naprawd� broni pl·aworzlldnosci. Czy tego pan wlasnie chce, panie prokura torze'? Naprawd�, jesli wierzy pan, ze to zrobi�, to chyba pan
134
CZEGO NIE POWIE ..MASA" 0 POlSKIEJ MAFlI
byka spadl. Prokurator rozloiyl rfilce jak Pilat i zloiyl je w inny spos6b. Przez chwilfil zn6w siedzial jak kamienny lew. - Czy jest jakies lekarstwo na takich jak pan'? Chyba tylko wifilzienie. M6wilem panu, ze chc� dae panu szansfil, ale pan nie chce z niej skorzystae. Pochylil glowfil do przodu z tym kamiennym wyrazem oczu, kt6rego oni wszyscy nabierajll prfildzej czy p6iniej. - Prosz� chwil� zaczekac. Spokojnie przeszedl do drugiego pokoju i usiadl przy te lefonie. Wybral numer i m6wil cos cichym glosem. Po chwi li wr6cil z plikiem papier6w. Przeszedl rzesko przez pok6j, usiadl naprzeciwko mnie za biurkiem i pchnql w mojq strom; kilka papier6w: protok61 przesluchania. - Niech pan to podpisze - powiedzial. Podpisalem. - Na dzis skonczylismy, ale niebawem zn6w si� zobaczymy. Szkoda, ie nie skorzystal pan z szansy. Naprawd� szkoda... Zmierzchalo, gdy wr6cHem z Plocka do swojego warszaw skiego mieszkania. Bylem zmfilczony i mialem dose wszystkie go. Nie pami�tam nawet kiedy zasnqlem.
z
Pami�tam jednak, ie tej nocy zn6w snilcm 0 jeziorze ciem nosci - jeziorze bez dna.
ROZDZIAl V Gdy modlisz si� - przygotuj si�
0
deszcz
na
bloto
136
B
CZECiO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
ylo ich dwoch. Czlowiek w garniturze - jak zawsze, kiedy go widzialem - i drugi, ubrany w czarne spodnie i takq,i koszuI�, 0 wyglq,dzie zbira, na oko z gatunku takich, co to mogliby trzasnllc czlowieka za sto zlotych. Roz mawialismy w miejscu, 0 kt6rym mog� powiedziec tyle, ie nie sq,dzilem nigdy, ie w podobnym przybytku znajd� si� kiedy kolwiek. Zastanawialem si�, co ja tu robi� - w takim miejscu i w takim towarzystwie. Odklld si�gam pami�ciq" zawsze pragnlllem spokojnego iycia, jak kaidy czlowiek. Zamierzalem byc psychologiem i pracowac z malymi dziecmi, wspierajflc ich w malychwiel kich problemach. Gdyby pewne sprawy w moim iyciu poto czyly si� inaczej, mogloby si� to latwo stac. Gdzies w gl�bi serca czulem jednak, ie pocillga mnie to, co nieznane. Zawsze sprawialo mi satysfakcj� wnikanie w r6ine rzeczy i poznawa nie ich takimi, jakimi SI! naprawd�, rozwiq,zywanie zagadek. Niekt6rzy ludzie nie Iubill przejsc obok kamienia nie zajrzaw szy, co jest pod spodem. Bylem jednym z takich ludzi. Nie przewidzialem jednak, ie to, co na poczq,tku wydawalo si� pasjonujq,ce, z czasem stanie si� podejrzane, nieprzyjemne, groine i w konsekwencji niszczq,ce. Zaw6d dziennikarza sIed czego szybko wypalal ludzi, dlatego wi�kszosc nie wytrzymy wala w nim dluiej, nii kilka Iat. Bo podobnie, jak kilka ude I'zell po nosie budzi w szczeniaku l�kliwosc, tak i kilkakrotne " " przeczolganie przez meandry polskiej rzeczywistosci bu dzilo w dziennikarzach sledczych niech�c do uprawiania tego zawodu na dluiszq, met�. Jednakie 0 He poturbowany psiak odpelznie na bok albo przewr6ci si� na grzbiet bez daleko si�inych konsekwencji, 0 tyle poturbowany na stareie kariery zawodowej czlowiek niekiedy juz nigdy nie wraca do r6wno wagi. We mnie ten proces przebiegal tak dlugo i powoli, ie nie widzialem w nim nic osobliwego. Upadalem i powstawalem, a z czasem otoczylem si� murem samowystarczalnosci, na tyle silnym, ze skutecznie chronil mnie przed ciosami, jakie byly i sq, nieodlllcznym elementem tego fachu . Pomyslalem, ie sku tecznie ai do teraz ...
liDY MODLlSZ SI� 0 DEszez - PRZYliOTUJ Sl� NA BLOTO
137
M�zczyzna w garniturze powoli, z rozmyslem, zdusil niedo palek papierosa i wydawalo mi si�, ie ton gest zawiera w sobie przedsmak ostatecznej decyzji. Byl prokuratorem pl'okul'atu ry apeIacyjnej i nie zwykl tracie czasu po pr6inicy. - Ireneusz Sekula mial w ciele trzy kuIe, obok leial pisto let, a lekarz i policja orzekli samob6jstwo. Pomimo pl'otest6w rodziny sledztwo umorzono ... - I cala sprawa zostala nierozwillZanll- tajemnicll-. Juz to slyszalem - przerwalem, bo tei nie zwyklem tl'acie czasu, a od dawna nerwy mialem napi�te jak postronki. - Nie slyszales - odpowiedzial z mocq. Popatrzyl na mnie z ukosa. - Zastanawiam si�, czy zdajesz sobie spraw� z tego, czego tak naprawd� dotkn�lismy. I mysl�, ie nie do korica zda jesz sobie spraw�. Dlatego wlasnie spotykamy si� w takim gronie. Chyba liczyl, ie eos powiem, ale przeliczyl si�. - Zdaje si�, ie przyszla pora na SZCzcJ'ose - powiedzial. - Tw6j artykul zdenerwowal wiele os6b. Nie chodzi nawet o to, co napisales, ale 0 to, co mozesz napisac. Niekt6rzy uwa iajq, ie moiesz wiedziec wi�cej, niz ujawniles. Zastanawiajq si�, czy posuniesz si� dalej. Zneutl'alizowali ci�, trzeba pl'zy znae, fachowo, ale jezeli uznajll-, ie nadal stanowisz zagr'oze nie, moie byc gOJ'zej. Poruszyles gniazdo os. - Nie kto inny, tylko ty twierdziles, ze po publikacji b�d� bardziej bezpieczny nii przed, ie ochl'oni mnie opinia publiez na, - Mylilem si�. Jest takie powiedzenie: kiedy modlisz si� o deszcz, musisz si� przygotowae na bloto. Nie wszystko da si� zaplanowae. Nie pl'zewidzialem akcj i z " Zyciem Warsza wy" , Rozbroili min� i jest jui pozamiatane. TeJ'az chodzi juz tyIko 0 to, by ci� z tego wyciqgnqc. - Obawiasz si�, ie jak mnie zamknq, to ci� wydam'? Zamiast odpowiedziee, usmiechnlll si�, ale jego oczy pozo staly powazne i smutne. - Uloiylem sobie wszystko w glowie, ieby ci opowiedziec, o co w tym wszystkim chodzi. Przemyslalem jednak spraw� i doszedlem do wniosku, ie jest ktos, kto opowie ci to lepiej.
138
CZEIiO NIE POWIE ..MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
Dopiero teraz nieznajomy uscisnlll mi dlon. Uscisk mial rnocny, kose chyba nie by}a zlamana, ale r�ka mi zdr�twiala. - Byc moze domysla sifil pan, kim jestem. Nazywam sifil Nowak. Pracowalem w wywiadzie, widzialem i robBern sporo rzeczy, z kt6rych nie jestem dumny. Ale to juz przeszlosc. Je stern po stronie dobra i to wszystko, co powinien pan 0 mnie wiedziec. - Dlaczego pan odszedl ze sluzby'? - Jesli powiem, ze nie lubilem godzin pracy, to mi pan uwierzy'? - Nie uwierz�. Nowak, to nie jest panskie prawdziwe na zwisko. - Dia pana jestem Nowak. I to musi panu wystarczyc. Nie popelniajmy tego samego bl�du. Pan mysli, ze jestem zde prawowanym cynglem tajnych sluzb, kt6ry prowadzi jaklls cynicznq gr�, ja, ze pan moie jest zlldnym sensacji dzienni karzern, kt6ry dIa osillgni�cia zamierzonego celu sprzeda mat k� i ojca na dokladk�. Gwarantem dia nas obu jest wsp61ny znajomy, kt6ry opowiedzial mi 0 panskich klopotach i poprosH o pomoc. Mog� wyjasnic panu, skqd co si� wzi�lo i dIaczego, oczywiscie 0 He pan chce. Lepiej wiedziec, nii nie wiedziec - to moja dewiza w kaidej sytuacji. Jesli chce pan uslyszec, co mam do powiedzenia, to prosz� pos}uchac i w miart; mozliwo sei nie przerywac. Ale jesli pan nie chce, to juz mnie tu nie ma i n igdy nie bylo, w porzqdku'? - Przepraszam, nie chcialem pana urazic. Po prostu lubi� wiedziec, z kim rözmawiam... - Opowiem panu 0 prawdziwej mafii, zostawi� troch� kopii taj nych raport6w i dokument6w: materia16w wywiadowczych, raport6w ABW, kt6re nigdy nie ujrzaly swiatla dziennego, kilka innych. To b�dzie ciekawa lektura, spodoba si� panu. Stawiarn jednak warunek i bez wzgl�du na wszystko musi pan go spelnic: nigdy, przenigdy nie b�dzie pan pr6bowal dowie dziec si�, jak nazywam si� naprawd�. To rn6j jedyny warunek, zgoda'? - Obiecuj�, ze uszanuje panskq anonirnowosc. - Na pewno chee si� pan dowiedziec, jak to dziala'?
liDY MODLISZ Sl� 0 DESZCZ - PRZYGOTUJ SI� NA BLOTO
139
- ehe!}! - Straei pan zludzenia i narazi si!} niewidzialnym silom. - To jest wliezone w m6j zaw6d. Czlowiek w ezerni zapalil papierosa i moeno sif} zaciq,gnql. Przez chwil!} lustrowal sufit, j akby eheial sprawdzic, czy nie zawali nam si!} na glowf}. - Ma pan dzieei'? - spytal nagle z glupia frant. - Mam. A czemu pan pyta? - To niech je pan stq,d zabim·ze. To kraj bez przyszlosci. - To czemu pan nie wyjechal? - Mam swoje Iata, poza tym moi synowie sq, jui dorosli. Mieszkajq, w Stanach Zjednoczonych i dobrze im sif} wiedzie. Ale na pana miejscu wyjeehalbym i zabral rodzin!}. Jak po wiedzialem, to paristwo na niby. Wszyscy moi znajomi, kt6rzy majq, oIej w glowie, juz tak zrobili: wyjechali albo niebawem wyjadq,. - Ja zostan!}. - Pariska sprawa. Proszf} zatem posluchac. Mafia to Iudzie rzekomo wolni od podejrzen, w centrum politycznej wladzy, ale nie tylko politycy i nawet nie przede wszystkim politycy. To ludzie wywodzq,cy si!} ze sluzb tajnych, gl6wnie wojsko wych, powiq,zani ze swoim odpowiednikiem w Rosji, i zresztq, nie tylko tarn. Silnic infiltrujt), swiat polityki i wykorzystujfj. polityk6w, dlatego iaden rzq,d w Polsee dotq,d nie mial zamia ru walczyc z mafq,. Jesli zechce pan to pokazac, nie znajdzie pan wielu przyjaci61. - Rozumiem. - Zdradz!} wiele tajemnic, kt6re zdenerwujq, wielu ludzi. B!}dq, chcieli pana zniszczyc: wizerunkowo, zawodowo, praw nie, a jesli to nie zadziala, takie fizycznie. Robili to juz wiele razy, prosz!} mi wierzyc. Pewnie juz teraz zabiliby pana, ale zrobiloby si!} glosno, a wielkie pieniqdze lubiq, cisz!}. A mafia, to tak naprawdf} wielki biznes. Jak w tej historii ze zlodzie jem: jesli ukradniesz tysiq,c - zostaniesz przestf}pc1h jesli setki milion6w - b!}dziesz " szanowanym biznesmenem " . I b!}dziesz nietykalny, bo w tym kraju prawo si!} kupuje. Za pieni�dz mi idq, stosunki i wladza. Obok polityk6w ludzie ua wysokieh
140
CZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
stolkach infiltrujl}- swiat gospodarki, kontrolujll kazdy powaz ny kontrakt. Dlatego mamy tyle ustawianych p),zetargow, a w konsekwencji autostrady z polproduktow, mosty, ktore trzeba remontowac po kilku latach, porty bez statk6w, ru rocillgi, ktor'e kollczq. sif; w Iesie. Oplacajq. blldi szantazujll wyzszych urzf;dnik6w, prokurator6w, Sf;dzi6w, policjant6w i wielu innych szacownych ludzi. Pamif;ta pan, 0 co chodzilo w aferze FOZZ'? - Pamif;tam, ale bez szczeg616w. To bylo dawno temu. - Ponad dziesif;c lat - przypomnial Nowak. - Ta historia powinna zostac opowiedziana w miar� dokladnie, bo bez niej trudno bf;dzie zrozurniec to, co juz sif; wydarzylo i co jeszcze rnoze si� wydarzyc. To opowiesc na dlugq zirnowl}. noc. Ma pan czas i ochotf;, by ° tyrn posluchac'? Skinl}-lern w rnilezeniu glowl}.. Czlowiek w czerni zwilzyl sobie jf;zyk stojllcyrn na stole trunkiern i J'ozpoczl!l swojq. opowiesc. ***
Historia zacz�la sif; dawno ternu, dokladnie 1 5 1utego 1 989 roku. Tego dnia powolano Fundusz Obslugi Zadluzenia Za granicznego. Oficjalnie po to, by - zgodnie 17. jego nazwq - zbie rac pienilldze na obslugf; zadluzenia zagranicznego. W rze ezywistosci - by transferowac publiezne pienil}-dze za granicf;, a nastf;pnie, jako juz " wyprane " , przekierowac z powrotem do Polski. Do dyspozycji FOZZ bylo blisko 200 rnilionow dola r6w plus naleznosci poehodzll-ce z tak zwanej " czarnej kasy" Centrali Handlu Zagranicznego, co dawalo llleznie okolo 300 mln dolar6w. Na tarnte czasy byly to olbrzymie pieniqdze. Mi nisterstwo Finansow wyrazilo zgodf;, by konto FOZZ zasilic pienif;dzrni dluznik6w Polski, a bylo ich wielu: Kuba, Chiny, Ind i e, Nigeria, Angola, Libia, Boliwia, Irak, Iran, Wietnarn, Kolurnbia i wielu innyeh w tarntyrn ezasie broll kupowali u nas wszysey. Poza inkasowaniern srodk6w pochodzllcych Z obrotu specjalnego, FOZZ firrnowat eale rnnostwo absur d6w - a raezej pozornyeh absurd6w. Przykladowll transakcjll, -
GDY MODLlSZ SI� 0 DESZCZ - PRZYGOTUJ SI� NA BLDTD
141
jednll z wielu, jakie wowczas przeprowadzano w ramach ope racji finansowych FOZZ, bylo pl'zekazanie panstwowej firmie " " Centromor przeterminowanych naleinosci, nieuregulowa nych przez szwedzkll firm� transportowll Stena Line. o co chodzilo'? W 1 97 9 roku Stena Line kupila od " Cen tromoru " prom, ale przez dziesiQc lat nie spieszyla siQ z zapla tll. Ostatecznie, po upadku komunizmu, naleinosc Stena Line uregulowal FOZZ, szkopul jednak w tym, ie jej wartosc na rynku wtol'llym byla niisza od nominalnej. Nie wiadomo, dla czego w tej sytuacji za jednego dolara dlugu FOZZ zaplacH " " Centromorowi rownowartosc dwu dolal'ow w zlotowkach. W ten sposob " Centromor" zamiast otrzymac cz�sc przeter minowanego dlugu, uzyskal kwotQ dwukrotnie wyiszll, co dIa Skarbu Panstwa oznaczalo strat� 15 mln dolar6w. Jakby tego bylo malo, FOZZ zwolnH " Centromor" z obowiqzku zaplaty podatku od uzyskanej kwoty, a gdy ostatecznie platnosc oka zala siQ konieczna, Fundusz oplacil jll za " Centromor" . Altru izm za publiczne pienilldze'? Nic podobnego. Podobnie absurdalnych operacji w ramach FOZZ przepl'owadzano wowczas dziesiqtki, a lllczylo je jed no: skarb pallstwa tracH - zyskiwali ludzie, kt6rych nazwiska nigdy nie przebily siQ na pierwsze strony gazet. Wszystko, jako " slup " , firmowal Grzegorz Zemek, kt6ry jui wczesniej wy-konywal operacje f nansowe na zlecenie wojskowych sluib tajnych. Wainym zrodlem wzbogacenia Funduszu byly srodki, ja kie Centrale Handlu Zagranicznego uzyskiwaly, wykorzystu jqc mechanizmy rynkowe gospodarki panstw wolnego swiata. W warunkach gospodarki planowej, funkcjonujqcej w PRL, o zakupach i sprzedaiy towar'ow decydowal plan i urz�dnicy. Szkopul w tym, ie ci ostatni nie uwzgl�dniali reali6w ryn kowych i cZQstokroc decydowali 0 nabywaniu surowc6w lub materia16w potrzebnych gospodarce niezaleinie od tego, kiedy - w ramach cykl6w rocznych - ceny zakupu byly najkorzyst niejsze. Decydenci CHZ nie byli idiotami, wiedzieli, ie jest to absurd w postaci czystej. Zacz�to wiQc dokonywac zakup6w zgodnie z cyklem rocznym, ale niezgodnie z obowillzujllcymi
142
eZEGO NIE POWIE ..MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
CHZ dyspozycjami zwierzchnik6w. Uzyskane w ten spos6b pienilldze pozostawaly w dyspozycji CHZ, ale nie zyskiwalo na tym panstwo, lecz ci, kt6rzy mieli zyskac. Podohnie jak zyski z naleznosci, tak r6wniez " czarnll kas�" CHZ po prostu sprywatyzowano. W tym samym czasie FOZZ wyplacal kolejne f'aty " kredytu j amburskiego " , kt6rego Pol ska udzielila ZwillZkowi Radzieckiemu na budow� " gazocillgu Jamhurg" , do zachodniej granicy ZSRR. Sumiennosc, z jakll wywillzywano si� z umowy z Rosjanami, byla - jak na tamte czasy - zdumiewajllcal Polska nie splacala w6wczas nie tyl ko transzy dlug6w, ale nawet odsetek od zacillgni�tych przez wladze PRL kredytow. Tymczasem ohcillzenie FOZZ z ty -tulu umowy kredytu udzielonego ZSRR przekroczylo 1 58 mln dolar6w. To bylo naprawd� zastanawiajllce, ale tylko dIa tych, kt6rzy nie rozumieli, po co powstal FOZZ - nie rozumieli tego, ze idea i mechanizmy dzialania calego przedsi�wzi�cia byly realizowane we wsp61pracy z GRU, oficerami wojsko wego wywiadu ZwillZku Sowieckiego. Wsp61pracownicy tej sluzby dlugo jeszcze po likwidacji Funduszu rezydowali, ni czym wlasciwi gospodarze, w murach ,wywiadu i kontrwy wiadu wojskowego powstajllcej w6wczas 111 RP. Wracajllc do mechanizm6w FOZZ: Fundusz byl narz� dziem w zorganizowanej akcji wojskowych sluzb tajnych, kt6ra poza wszystkim innym, w latach przelomu poHtyczne go i gospodarczego - najlepszych latach do robienia wielkich, a nielegalnych interes6w - obj�la kontroIq. obr6t walutami. W na.iwi�kszym skrocie uzyskane z majlltku panstwowego dewizy znikaly za granicll, w obrocie w kraju zast�powano je zlot6wkami. Przy okazji tak gmatwano dokumentacj�, by po operacjach finansowych nie pozostal n ajmniejszy slad. Szko pul w tym, ie zawsze zostajll jakies slady. lnna sprawa, ze w przypadku FOZZ rzeczywiscie zaciera no je perfekcyjnie. Zawila dokumentacja i braki w dokumen tach, system ksi�gowania zbudowany w oparciu 0 falszywe umowy, ustawiczne ionglowanie zakladanymi p rzez sluzby firmami, kicke powolywano do iycia na kr6tko i przewainie w r ajach podatkowych - caly proceder zostal przeprowadzony
GDV MODLlSZ SI� 0 DESZCZ - PRZVGOTUJ SI� NA BLOTO
143
tak sprawnie, ze nie radzil sobie z nim nawet aparat proku ratorski i slldowy w Europie Zachodniej, gdzie pojawialy si� li znikaly "sp61ki-wydmuszki " FOZZ. A przeciez w kapitali zmie ten rodzaj przest�pstwa nie byl niczym nowym i funkcjo nowal w oparciu sprawdzone mechanizmy aparatu sprawied liwosci, kt6ry zazwyczaj radzil sobie z wyjasnianiem takich spraw. Nie w przypadku FOZZ - tu mechanizm przest�pstwa ocieral si� 0 perfekcj�. FOZZ byl pierwsza duz� operacjl}- sluzb specjalnych w " wolnej Polsce " i zarazem testern, kt6ry pokazal tajnym sluzbom, jak wchodzic, a w realiach polskich wlasciwie two rzyc, swiat wielkiego biznesu. Test wypadl na tyle dobrze, �e mechanizmami wypracowanymi przez FOZZ poslugiwano si� przez szereg nast�pnych lat. Nie jest przypadkiem, ze kolejne sp61ki zakladane przez oficer6w sluzb specjalnych, wywodz� cych si� z PRL, byly rejestrowane w tych samych miejscach, w kt6rych wczesniej rejestrowano " sp6Iki-c6rki" FOZZ: w Luksemburgu, na Antylach Holenderskich, ua wyspach Kanalu La Manche czy w Belize. FOZZ byl pocz�tkiem, wie 1kim kolem zamachowym, od kt6rego wszystko si� zacz�lo, a dalej poszlo juz latwo. W pierwszym rzucie pienilldze uzyskane z FOZZ zasili ly, a de facto pomogly stworzyc, tak zwanq. mafi� paliwowll. Sp61ki uczestniczllce w procederze falszowania paliwa od sa mego poczq.tku byly zasilane pieni�dzmi Funduszu. Wedlug zeznan wielu swiadk6w, w tym m.in. Andrzeja Zajllca z fir my " Unires " , waznego ogniwa w lancuchu mafti paliwowej, oficer Wojskowych Sluzb Informacyjnych Wieslaw Str6zik, , kt6ry dzialal w branzy paliwowej na Dolnym SIllsku, wyko rzystal w tym celu cz�sc finans6w FOZZ, ulokowanych na kontach w zagranicznych bankach, m.in. w Monaco. Jego sla dem poszli inni. W mechanizm falszowania paliwa i oszukiwa nia skarbu panstwa na akcyzie zaangazowani byli oficerowie WSI, dow6dcy Marynarki Wojennej, funkcjonariusze ABW i wielu polityk6w, g16wnie SLD i z najblizszego zaplecza Aleksandra Kwasniewskiego - ale nie tylko oni, bo mafia pa liwowa sponsorowala partie z wi�kszosci opcji politycznych.
144
eZEGO NIE POWIE MASA" 0 POLSKIEJ M AFlI ..
Skarb panstwa sb'acH na tym p rocederze co najmniej 1 0 mi liardow zlotych. Czym w istocie byla mafia paIiwowa, j ak w soczewce po kazuje historia konsorcjum "Victoria" , ktore bylo firm4przy krywk'l Wojskowych Sluib Informacyjnych. Sluzby specjal ne na calym swiecie, szc7.eg6lnie wywiad, tworz'l takie firmy w kilku celach, na przyklad dIa prowadzenia operacji wywia dowczych pr'zllz oficer'ow wywiadu wyst�puj4cych z tzw. po zycji " N " , czyli nielegal6w - oficer6w skierowanych do pracy w instytucjach cywilnych - ale tei w ceIn uzupelniania fundu szu operacyjnego, jakim dysponujq sluzby specjalne. Jak wia domo fundusz operacyjny jest cz�sci4 skladowq budietu danej sluzby, przyznawany jest z budietu panstwa i podlega kon troli, cz�sto iJuzorycznej, ale jednak kontrolL Nie zawsze fun dusz opel'acyj ny zaspokaja wszystkie potrzeby sluzb i firmy zakladane przez sluiby sluzt! do uzupelniania funduszu oraz finansowania wielu operacji prowadzonych przez wywiad. WSI zal'obiwszy ogromne pieni'ldze na rozmaitych nie legalnych operacjach musialy wprowadzic srodki finansowe w krwioobieg gospodal'czy, czyIi jednym slowem "wyprac" . Konsorcjum " Victoria" doskonale nadawalo si� do takiego celu. ReaIizuj4c interesy w branzy paliwowej obracalo setka mi milionow zlotyeh, a " zgubic" w takiej sytuacji kilkanascie czy kilkadziesillt milionow jest bardzo latwo, Dlaczego wi�c prezes " Victorii " , Adam Chmielewski, dys ponujllc tak moznymi pl'otektorami, ostatecznie znalazl si� w wif,lzieniu? Odpowiedzi na to pytanie nie uzyskamy prawdo podobnie nigdy, nawet w przypadku otwarcia archiw6w ABW i WSI. Prawdopodobnie jednak Adam Chmielewski zbyt wy rainie przekroczyl cienkq granic� pomi�dzy agentem a nie uczciwym biznesmenem, dlatcgo zadna ze sluzb nie chciala si� do niego przyznac. Material dowodowy swiadcz'lcy 0 jego kryminalnej dzialalnosci byl zbyt mocny, by mozna go bylo "wyprowadzic" z material6w procesowych. Byl to jednak wy jlltek potwiel'dzajqcy regul�, wedlug kt61'ej prawo bylo i .lest dIa " maluczkich" - nie dIa ludzi sluzb specjalnych.
fiDY MODLISZ SIt: 0 DEszez - PRZYGOTUJ SIt: NA BLOTO
145
Do wladz paliwowy�h sp61ek wprowadzano UI'z�dnik6w i krewnych znanych polityk6w, m.in, zon� bylego premiera, ktora byla ezlonkiem rady nadzor'czej Pollexu, sp61ki nalezq cej m.in. do oficera wywiadu wojskowego, Zbigniewa Kuliga. Afera z " Pollexem " , z kt6rym zwiqzane byly rodziny polity k6w Sojuszu Lewiey Demokratyeznej i Platfol'my Obywatel skiej OI'UZ wysokich oficer6w Biura OC)lI'ony Rzqdu, wybu chla jesieni� 2001 roku. Okazalo si�, ze sp61ka nie placi za otrzymany towar. "PolJex " kupowal paliwo od rafinel'ii Glimar w Gorlicach, kontl'olowanej p,'zez Skarb Palistwa, a potem sprzedawal je PKP Cargo. Choe kolej plaeila firmie za dosta wy, ta nie ,'egulowala nalezllosci wobec rafinerii. Gdy zaleglo sei pl'zekroczyly 42 miliony zlotych, dw6ch szef6w " Polleksu " trafilo do aresztu, a sqd skazal ich za wyludzenie. Wsp61wlasciciel " Pollexu " , Zbiglliew Kulig, kt6ry wielo krotnie chwalil si� wplywami w sluzbach specjalllych, unik n&1 konsekweneji, mimo ze w sledztwie dwukrotnie zmiellial zeznania, Niekto,'e wqtki dzialalnosci firmy nigdy nie zostaly wyjasnione. Wedlug zony Jacka Roiniaka, aresztowanego prezesa fiJ'my, zu intel'esami " Pollexu " stal hyly premier i Zbi gniew Kulig, oficel' WS!. Z ona premiera zeznala przed Komisjq ds. PKN OrIen, iz nie wiedziala, ze byla w radzie nadzoJ'czej " Polleksll " , z ko lei sam premieJ' gwarantowal, ze nikt z jego rodziny nie mial zadnych zwil!zk6w z tq spolkl!. Jak to wi�c mozliwe, ze zona premiera otrzymywala pieniqdze za zasiadanie w radzie nad zorczej tej sp61ki'? Jak to wiE,)c mozliwe, ze po udowodnieniu klamstwa i klozywopl'zysiE,lstwa nie zostala ukarana pl'zez sqd'? Na takie i podobne pytania odpowiedzi nie padly nigdy, W J'elacjach wielu swiadk6w i w raportach funkcjonariu szy ABW, ktore szybko " utrqcano " , padajll nazwiska poJity kow z r6znych opcji, roztaczajqcych nad mafi� paliwowq pa rasol ochronny - gl6wnie z otoczenia pl'emiera Leszka Mille,'a i pl'ezydenta Aleksandra Kwasniewskiego. Jednym z gl6w nych posrednik6w w dostal'czaniu podrabianego oleju byla Marynarka Wojenna, kt6,'a sama takie byla duzym odbior cl! paliwa. Olej dystrybuowano pl'zez siee sp61ek paliwowych,
146
eZEliO NIE POWIE MASA· 0 POLSKIEJ MAFlI ..
rn.in. B GM, nalezllcll do rnafijnych baron6w paliwowych po willzanych z WS!. Mechanizrn procedury nie byl specjalnie zawily. Na l'ed� portu wojennego w Gdyni tankowce przywozily olej opalowy, oficjalnie k upowany w Europie Zachodniej, w rzeczywistosci pochodzllCY z l'ezerw l'osyjskiej al'mii. " Patronat" nad inte resem rnialo dow6lztwo Marynarki Wojennej, a w jednej ze sp61ek zasiadal admiral Romuald Waga, byly dow6dca Ma rynarki Wojennej i brat Jana Wagi, szefa Kulczyk Holding. JeSli jestesmy przy tym nazwisku, trzeba powiedziec, ze ludzi pracujllcych w wywiadzie zawsze smieszylo, gdy w mediach przedstawiano "doktora Jana" , j ako wizjonel'a-cudotw6rcQ. Podobnie m6wila 0 nim cZQsc srodowisk artystycznych, kto re niekiedy wspieral finansowo. Byc moze dlatego, ze nie m a lepszej odskoczni d o filantropii, nii nieczyste sumienie, a byc moze z innego powodu. Jedno nie ulega wlltpliwosci: to nie wizje i nie cuda zadecydowaly 0 tym, ze Kulczyk zostal miliar derem, ale 0 tym szeFlej w dalszej cZQsci tej histol'ii. Wracajllc do maf i paliwowej: nastQpcfl. Wagi zostal Ry szard Lukasik, ktol'Y potern odszedl do Biura Bezpieczerstwa Narodowego. Szefem logistyki Mal'ynal'ki Wojennej, ktOl'y odpowiadal za transp0l'ty oleju opalowego byl dobry znajomy Lukasika, 0 kt6rym zeznania zlozyl wspornniany wczesniej Andrzej Zaji}c, m6willc: " Olej bez a kcyzy sprzedawany byl przez RafneriQ Gdariskll dIa Mal'ynarki Wojennej i do obro tu wewnq.tl'zkrajowego, gdzi e doliczane byly r6znice miQdzy cenq. nabycia od wojska tego towaru, a jego wartosciq. l'ynko wEl. Po dostarczeniu towal'u na stan rnagazynowy Mal'ynarki Wojennej, popl'zez zabiegi na dokumentach magazynowych, olej napQdowy wyprowadzany byl do fi rmy brata szefa zaopa trzenia Marynarki Wojennej, a ten z kolei odsprzedawal towar dalej , za got6wkQ" . Ten wainy swiadek zeznat tez, ie w siedzibie dow6dztwa Marynarki Wojennej dochodzilo do spotkan dotYCZllcych do staw paliwa. Wedlug Andrzeja Zajq.ca jego sp61ka " Unil'cs" , w kt6rej szefem rady n adzorczej byl wiceadmil'al Romuald Waga, otrzymywala zlecenia od fi rm zwillzanych ze srodowi-
GDV MODLISZ SIt: 0 DEszez
-
PRZVGOTUJ SIt: NA BLOTO
147
skiern lewicy, mifildzy innymi od Slawomira Millera. Ten ostat ni lubil sifil przedstawiac, jako "brat Leszka Millera" . Slawo mir jest synem ojca Leszka Millera z drugiego malieristwa, ale Michal Tober, rzecznik Millera, przekonywal, ze premier nie utl'zymuje z nim kontaktow. Czy zatem to tylko przypa dek, ze w 2002 roku Slawomil' Miller zostal szefem I'ady nad zorczej Konsorcjum Gdariskiego, zainteresowanego prywaty zacjl! Rafinerii Gdariskiej, ktore nie krylo, ze mialo pelnic rol� posrednika finansowego, pozyskujllcego inwestora dIa Rafi nerii'? Konsorcjum lobbowalo na rzecz zwi�zku z Luk-oilem, a w takim ukladzie pelniloby co najwyzej rolfil kwiatka do ko zucha Pl'zy I'osyjskim potentacie naftowym. W kontekscie tego, 0 czym mowi�, latwiej zrozumiec, dla czego decydentom Agencji Bezpieczeristwa Wewn�tl'znego z nadania pl'emiera Leszka Millera tak bardzo zalezalo, by przejllc newralgiczne delegatUl'y ABW, zwlaszcza t� w Szcze cinie, prowadzllcll sledztwo w sprawie mafii paliwowej. Ge neralowie Dukaczewski i Pruszytiski osi�gn�li to, na czym im zalezalo: zabezpieczyli interesy wlasne, politykow SLD i PO, mieli swoich ludzi w newl'algicznych delegaturach w terenic, przyszla wi�c pora na zl'obienie pOI'z�dku w Cen trali ABW i realizacj� zewn�trznych i nteresow. Faktycznie rz�dzllcy Agencj�l Bezpieczeristwa Wewn�trznego w imieniu premiera Leszka Millera, generat Pawel Pruszytiski, " ozpo cz�J obsadzanie newralgicznych delegatur zaufanymi ludzmi. I tak na dyrektora najistotniejszego z punktu widzenia wiedzy o gospodarce Departamentu Ochrony Ekonomicznych Inte resow Paristwa powolal oddanego pulkownika Jerzego Sta chowicza, dodaj�c mu do pomocy zaufanego podputkownika Marka Wr6blewskiego z DelegatUl'y w Lodzi, jednego z bo haterow poiniejszej afery z Konsorcjum "Victoria" . Dotych czasowego dyrektora Departamentu, podpulkownika Janusza Noska, poiniejszego Szefa SKW, odeslano do Krakowa. Na czele kluczowego z wiadomych wzgl�dow Departamentu Po st�powar Karnych z namaszczenia Pruszyriskiego stanlll pul kownik Ryszard B ieszytiski - funkcjonariusz polskich s}uzb specjalnych, od SB po ABW.
148
CZEGO NIE POWIE "MASA· 0 POLSKIEJ MAFII
Koriczqc dzielo zawlaszczania ABW Pruszyriski odwolal ze stanowiska dyrektol'a Depal'tamentu Zabezpieczenia Tech n icznego, pochodz&cego z Krakowa podpulkownika Krzyszto fa Dusz�, i p owolal w jego miejsce dotychczasowego Naczelni ka Wydzialu III tegoz Departamentu, pulkownika Stanislawa Pytlarza, oficera z prawie 30-1etnim stazem, Ta jednostkajest bodajze najwazniejsza w Agencji Bezpieczeristwa Wewn�trz nego, Departament powstal w 1 999 I'oku z polqczenia Biura Techniki i Biura Obserwacji. Zajmuje si� totalnq inwigilacjll os6b b�dllcych w zainteresowaniu ABW za pomocq obserwa cji i techniki operacyjnej czyli podsluchu telefonicznego, pod stuchu pokojowego i podglqdu dyskl'etnej fotografii (PDF). InfOl'macje uzyskiwane z jednostek ZT w centrali i delega turach stanowil} kOJlalni� wiedzy, niemozliwq do uzyskania metodami pracy opel'acyjnej, zreszt� kiepsko prowadzonej pl'zez ABW. Szacuje si�, ze okolo 80 procent informacji wyko rzystywanych przez ABW pochodzi z Depal'tamentu Zabez pieczenia Technicznego. Jest takie powiedzenie: " kto panuje w DZT, ten I'z�dzi w ABW" , Mozliwosci techniczne Departamentu wZl'osty niepor6w nywalnie, od kiedy zakupiono system rejestJ'ncji " Compl'ec" konstrukcji polskich inzyniel'ow ol'az izraelskie urz�dzenia rejestruj!!ce od Mosadu. Jakie to ma znaczenie? Przed unowo czesnieniem sPl'z�towym duza ilose wniosk6w na PT nie byla realizowana z pl'Zyczyn technicznych, natomiast teraz moina bylo nagrywae niezliczonq liczb� l'ozm6w, faks6w, obl'azow. Stanislaw Pytlnrz moie nie byl gwiazdll p,'acy operacyjnej, ale pl'zez trzydziesci lat pracownl w jednym wydziale, ktol'y zajmowal si� wlasnie podsluchami. Moina sobie tylko wyob razie, jak!! Hose stenogl'am6w pl'zeczytal w swoim zyciu, jakq ilose I'ozmow odsluchal - i to jakich r'ozm6w: najwyzszych !'angn polityk6w, ludzi rz!!dZllcych kraj em, Mi�dzy bajki bowiem moznn wlozyc twierdzenia, ze pl'ezy dent czy premier nie moze hyc podsluchiwany, podobnie jak totaln/! bzdul'q jest sqdzenie, ie przed podsluchem chl'oni tak zwany telefon na kart�. Wystarczy wyslac pod miejsce za mieszkania figuranta ekip� pelengacyjnll z AHW, namierzye
GDY MODLISZ SIt: 0 DEszez
-
PRZYGOTUJ SIt: NA BLOTO
149
cz�stotliwosc telefonu kom6rkowego, porownac z danymi ope I'atol'ow i ustalic numer, Potem pozostaje jui tyIko w1llczenie U1'zlldzenia podsluchowego - i zalatwione. Jest tyIko jeden czlowiek, ktory mial wiedz� wi�kszll od Pytlal'za - jego Zast�pca z Wydzialu UI, Janusz Klimek. Jak go pan zobaczy, nie da pan za niego pi�ciu zlotyeh, ale to b1lld - faeet od czterdziestu lat czyta raporty i stenogramy z pod sluehOw, bo najpiel'w trafiajll na jego biurko, Jest swietnym fachoweem i ma leb jak sklep. 0 jego pozycji swiadezyl fakt, ie na imieniny wlasnie do niego - jednego z kilkudziesi�eiu za st�pcow naczelnikow wydzial6w - przychodzil sam szef ABW, Andrzej Bareikowski, co bylo l'zeezll bez pI'ecedensu. Szkopul w tym, ze Klimek zalewa smutki od switu do noey, ehoe z dru giej strony ja si� nie dziwi� - jakbym eodziennie czytal takie rzeczy hUl'towo, tei bym nie trzeiwial. Klimek odr'eagowuje wyjeidzajllc co I'oku na greckie wyspy, podobno objeehal jui wszystkie. No eoz, kaidy ratuje silil, jak moie. Nowak urwal. - Jakics pytania'l - Siedzial sztywno wyprostowany z r�ka mi Iekko spleeionymi na zakurzonym blacie stolu. Zapadla ci sza i znalazlem si� pod obstl'zalem dwoeh par oczu. Milczalem, bo nie wiedzialem, co powiedziec, gdyi zwyczajnie nie nadll zalcm z analizl}. zasobll infoJ'nlUcji. Wydobylcm chusteczk� i wytarlem kaJ'k. Czlowiek w czeJ'ni pocillgnlli lyk trunku. Nie wygllldalo na to, ieby drink poprawil mu humor, ale jednak usmiechnql sif( do wlasnych mysli. Mimo to jego oczy pozo staly czujne i chlodne. Popatrzyl na mnie uwainie i podjlll przerwanll opowiese.
- Kilka zdar 0 Janie Kulczyku, jak obiecalem. To waine dIa zrozumienia kilku J'zeczy. Bez wsp61pr'acy z SB i z Depar tamentem I MSW w Iatach 70. i 80. iaden obywatel PRL nie mogl prowadzie tak rozIeglych interesow w Europie Zachod niej, jak robil to Henryk Kulczyk, ojciec Jana Klllczyka. Dzi� ki szerokim kontaktom Kulczyk senior stwOl'zyl fundamenty pod przyszlll dzialalnose biznesowll Kulczyka juniora, ktorego
(ZEGO NIE POWIE ..M.AS.A � 0 POLSKIEJ MAFII
150
pierwszym wielkim interesem w III RP byla dostawa w 1 992 roku samochodow dIa policji i Urz�du Ochrony Panstwa. Kierowane przez Andl'zeja Milczanowskiego MSW zamowi10 volkswageny bez otwartego przetargu w firmie Kulczyka - ot tak, po prostu. Krokiem milowym w karierze Jana Kul czyka byla p rywatyzacja " Warty" . Wiosn� 1 99 4 roku wyemi towano ponad milion akcji " Warty" , ktorych cen� emisyjn� ustalono na 1 00 tysi�cy starych zlotych za akcj�. Kilka mie siE:cy pozniej , po ogloszeniu publicznej emisji akcji " Warty" , rada nadzorcza spolki ustalila cen� na 800 tysi�cy zlotych za akcj�. Kulczyk, ktOI'y mial wowczas w akcje "Wal'ty " zainwe stowanych kilka milion6w dolar6w, zarobil krocie. Dzi�ki tej operacj i wal'tose jego maj�tku z dnia na dzieri wzrosla wielo krotnie, a dalej juz poszlo latwo. Tylko ktos naprawd� naiwny m6g1by przypuszczae, ze 0 takim sukcesie zadecydowal sz6sty zmysl " wizjonel'a" . W prywatyzacj i "Warty " bl'ali udzial ofi cerowie Urz�du Ochrony Paristwa, ktorzy chcieli zarobie na manipulacji akcjami. Zgromadzili 13 milial'd6w starych zlo tych i kupili za nie akcje " Warty " oraz Banku Sl�skiego. Akta tej operacji do dzis opatrzone s� klauzulll "scisle tajne" . Dlaczego Wywiad UOP postanowil zaangazowae si� w operacj� zakupu uprzywilejowanych akcji " Warty" '? Po wodem byla strata pieniQdzy z funduszu operacyjnego, spo wodowana zaangazowaniem si� w interesy z Siergiejem Gawrilowem, urodzonym w Kanadzie Rosjaninem, formal nie obywatelem panstwa Belize. Interesy z Gawrilowem ofi cerowie Zarz!j.du Wywiadu UOP prowadzili w okresie, gdy Gromoslaw CzempiIiski byl z astQPc� szefa UOP, nadzOl'uj� cym wywiad. Sluzba ta zalozyla sp61k� " Swiatowe Centrum Finans6w i Handlu ze Wschodem" , kt6rej Gawrilow byl udzialowcem, a kt6ra to sp61ka miala byc przykrywk� dIa dziaialnosci wywiadu gospodarczego i lcgalizowac pienhtdze z nieoficjalnego funduszu operacyjnego. Oslonq calej operacji zajmowal si� kontl'Wywiad UOP, ale ten sam UOP pozorowal tei . . zajmowanie si� Siergi�jem Gawritowem. Do dzialan w tym ostatnim zakmsie zostal oddelegowa ny podpol'ucznik Piotr Pekins, mlody funkcjonariusz Depar.
GDY MODLISZ Sl� 0 DESZCZ - PRZYGOTUJ Sl� NA BLOTO
151
tamentu Kontrwywiadu, ktory nie mial poj{)cia, ze sam jest elementern rozgrywki. Do powierzonego zadania porucznik Pekins podszedl szczerze, choe sam byl bardzo zdziwiony - jak twierdzq. jego koledzy ze sluzby - ze funkcjonariuszo wi 0 tak niewielkim doswiadczeniu przydzielono tak powazne dzialania operacyjne, odnoszq.ce si{) do osoby podejrzewanej o prac{) na rzecz rosyjskiego wywiadu. Dopiero pozniej zro zumial, ze liczono zapewne, iz jego brak doswiadczenia spro wadzi sledztwo na manowce. Tymczasem tak si{) nie stalo. To wlasnie Pekins odkryl, ze dzialalnose Gawrilowa mozliwa byla tylko dzi{)ki temu, ze patronowal temu polski wywiad na czele z owczesnym szefem UOP Gromoslawem Czempinskim i politykami skupionymi wok61 SLD. Sprawa byla wielowq.t kowa, bo opr6cz sprawdzania wq.tk6w wsp61pracy z obcym wywiadem dziatania operacyjne w odniesieniu do Gawrilowa prowadzono w kierunku prania bl'udnych pieni{)dzy i dzialania na niekorzysc sp6lki. Co ciekawe, wedtug porucznika Pekinsa figurant - Siel'giej GawriJow - w wyniku wynoszenia doku mentow przez funkcjonariusza kontrwywiadu byl na biezq.co informowany 0 podejmowanych wobec niego dzialaniach ope racyjnych prowadzonych pod kierunkiem Pel'kimm. Z Gawri lowem wsp6lpracowali tez funkcjonariusze policji. Potwierdzeniem "parasola ochronnego " , roztoczonego nad obywatelem paristwa Belize byla akcja UOP w miejscowosci Polaki pod Siedlcami, gdzie wedlug wiarygodnych, wielozrod lowych informacji Gawrilow miat miee arsenal broni. Okaza10 si{), ze zawartosc magazynu zostala wywieziona 48 godzin przed planowanq. akcjq. UOP, w efekcie czego znaleziono jedy nie skrzynie na amunicj{) i pokrowce do wyrzutni przeciwpan cernych, ktol'ych nie zdq.zono wywieze - samej jednak broni nie znaleziono, Bez powaznego patl'onatu politycznego taka ochrona i takie sytuacje, niweczq.ce scisie tajne operacje UOP, nie mogtyby miee miejsca. Ostatecznie zarzut wsp61pracy z obcym wywiadem przez Siergieja Gawl'ilowa nie obronil si�, gdyi byl on obywatelem Belize - nie Polski - i w efekcie skoriczylo si{) jedynie na zarzu tach nielegalnego posiadania bl'oni, ktorf!, znaleziono podczas
152
CZEGO NIE POWIE MASA· 0 POLSKIEJ MAFII ..
przeszukania, Pl'otektorzy ze sluzb tajnych pilnowali j ednak, by Gawrilowowi nie spadl wlos z glowy i ostatecznie Rosjanin z paszportem Belize zostal jedynie wydalony z Polski, jako persona non grata, Historia z Gawrilowem byla potwierdzeniem faktu, dzis oczywistego, ze w kazdy powazny intel'es, pl'zetarg czy kon trakt w Polsee zaangazowani 84 ludzie sluzb specjalnych, a gdyby ktos mial w tym wzglf)dzie wlltpliwosci, to musialby j e straci6 po dokladnym pl'zyjl'zeniu sif) niekt6rym interesom Jana Kulczyka, Najwi�kszy zysk Kulczyk odni6s1 na trans akcji zwillzanej z PolsklJ: Telefoni4 Cyfrowl!, na kt61'ej zarobil ponad 800 milion6w zlotyeh: w 1 99 6 I'oku zaplacil za udzialy kilkanascie milion6w zlotyeh, hy w 1 999 J'oku sprzeda6 je za 825 milion6w zlotyeIl. Ale prawdziwym m ajstersztykiem byla prywatyzacja Telekomunikacji Polskiej, w ktorej biznesmen w ogoie nie angazujqc wlasnych Sl'odkow, a jedynie kl'edyt, w ciqgu kilku lat zal'Obil na czysto ponad 180 milionow zlo tych, Takie taka " akcja" nie mogla obyc sif) hez swoistego patl'onatu waznych figur ze sluzb specjalnych, w tym ostatnim pl'zypadku bez osobistego "patronatu " bylego szefa UOP, ge nerala Gl'omoslawa CzempiIlskiego, General w calej tej sprawie doradzal Kulczykowi i dzialal na rzecz jego intel'esow - oczywiscie takze swoieh wlasnych interesow - szkopul w tym, ie wiqzalo si!} to ze szkodq dia intel'esu publieznego, Skutek hyl taki, ie - jak zawsze w ta kieh sytuaejaeh - biznesmeni i specsluzby zyskiwaly, panstwo h'aeilo, Dokladnie tak samo, jak w pl'zypadku " Zielonego Bin go" , opel'aeji UOP, ktora odbywala sif) za kadenej i Gromosla wa Czempinskiego w tej sluzbie, ale tQ histOl'iQ - jak slyszalem - juz pan zna. Gnfilbi mnie niej asne, niespl'ecyzowane przeczu cie, ze ta historia, i wszystko to, co tu dzis panu powiedzialem, nie j est calkiem pozbawione zwillZku z dokumentami dotyezll cymi "Pruszkowa" , ktol'e pan opublikowal, a ktore staly sif) pl'zyczynq panskich problem6w - spointowal Nowak. - Jaki jest to zwillzek'? - spytalem, bo z kolei ja mialem nie jasne i niespl'ecyzowane przeczucie, ze zhJiiamy sifil do sedna. - Taki, ze kluezOWll l'ol� W opel'aeji " Zielone Bingo " odegl'al
GDY MODLlSZ SI� 0 DESZCZ - PRZYGOTUJ SI� NA BLOTO
153
Grzegorz Zemek. Ten sam, kt6ry wspolpraeowal z Leszkiem Ciehockim w operacjaeh dotyczq.cych obrotu speejalnego firmy NAT. Ten sam, kt61'y odegral kluezowlf rol� w aferze FOZZ, matee wszystkieh afer III RP, a z ktorej pienilfdze staly si� fundamentern dia powstania mafii paliwowej i wielu innych przedsi�wzi�c politykow, Wojskowych Sluzb Informacyjnych, Urz�du Oehl'ony Panstwa i Ageneji Bezpieezenstwa We wn�trznego. Ten sam, ktory prowadzil interesy z najblizszymi wspolpracownikami " starych " pruszkowskieh, Wojciechem Paradowskim i Stefanem Pokol'skim, a kt6rzy finansowali wi�kszosc partii polityeznyeh, Ol'az z Wiktorem Kubiakiem, wspierajq.eym finansowo Kongres Liberalno-Demokratyczny, na bazie ktorego powstala Unia Wolnosci. A to przeciez tylko wierzcholek g6ry lodowejl Gdyby komm; cheialo si� poszperac troeh� gl�biej i np. zba dac powilfzania pulkownika Jerzego K., doszedlby do jeszcze ciekawszych rzeczy. Obok oficjalnego zyciorysu czlowieka bi znesu, istnieje druga twarz K. - czlowieka, kt6ry przez eale Iata utI'zymywal zazyle kontakty z przest�pcami z " Pruszko wa" , mial duze wplywy w WSI i kor7.ystal z nich udzielajq.c pomocy zar6wno " starym " pruszkowskim, jak i Jeremiaszowi Baranskiemu ps. " Baranina" , przedstawicielowi " Pruszko wa" w Wiedniu. Pulkownik pelnil wazne funkcje zwillzane z bezpieczenstwem panstwa w Sztabie Obrony Cywilnej Kra ju i z tego tytulu mial duzy zasob wiedzy na temat obl'onnosci panstwa oraz na temat dzialan podejmowanyeh przez ofce row sluzb speejalnyeh, "Baranin�" poznal pod koniec Iat 80. i od tego ezasu spotykal silil z nim systematycznie. Uczestni czyl m .in. w zorganizowanym przez Jeremiasza Baranskiego " " spotkaniu integraeyjnym policjantow i prokuratOl'ow oraz w spotkaniach szkoleniowych i towarzyskich w Komendzie Stolecznej Policji. Jego bliskim znajomym byl m.in. Dariusz Janas, l'zecznik prasowy Komendy Stolecznej Policji. Wiedz� uzyskiwanll przy okazji podobnych spotkan pul kownik K. wykorzystywal nR l'zecz " Pruszkowa" , m.in, skon taktowal " Bal'anin� " z naezelnikiem wydzialu operaeyjnego Komendy Stoleeznej Policji oraz z Andrzejem Plaskim, po-
154
eZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POlSKIEJ MAFII
licjantem z Biura Pl'zest�pczosci Zorganizowanej Komendy Gl6wnej Policji. Przede wszystkim jednak K. przekazywal n a zlecenie "Baraniny" i "starych " pruszkowskich zadania przeznaczone dIa policji i sluzb specjaInych. W tamtym cza sie K. bywat systematycznie w klubie bilardowym " Baraniny" w Minsku n a Bialol'Usi, luksusowej restauracji cz�sto odwie dzanej przez dyplomat6w, kt6ra byla jednym z najIepszych 10kali w stolicy Biatorusi. Po zab6jstwie ministra sportu Jacka D�bskiego pulkownik wielokt-otnie kontaktowal si� telefonicz nie z " Bar'aninq " i przekazywal mu informacje ze sledztwa. Informacje kl'qzyly tez w drugl! stl'on� - " Baranina" mowil K., ze szef U" z�dll Kultury Fizycznej i Sportu mial zginqc w wyniku pOl'achunk6w mafijnych dotyczqcych narkotyk6w. Wedlug " BaJ'aniny" narkotyki mialy byc p,·zemycane w ply nach infuzyjnych uzywanych w szpitalach, a smierc D�bskie go miala byc zwiqzana z przemytem 0 wartosci 50 milion6w marek niemieckich. W kr-�gu znajomych K. znajdowal si� Wieslaw Huszcza, o kto" ym zl'ohilo si� gtosno w 1 9 9 1 roku, gdy wyszlo na jaw jego tajemnieze spotkanie z Borysem Pugo, bylym ministrem spraw wewn�tl'znych Zwiqzku Radzieckiego. Wraz ze Zbi glliewem Siemiqtkowskim, Tadeuszem Iwinskim, Zbignie wem Sohotkq oraz funkcjonarillszami DOP i WSI Wiestaw Huszcza zasiadal w radzie fundacji Instytutu Problem6w Strategicznych, zalozonej w 1 998 roku pl'zez dzialaczy SLD, i lokowal pieniq.dzc nieboszczki PZPR w firmach oraz funda cjach, pl'zez ktol'e pl'zewin�la si� czol6wka polityk6w Sojuszu. Huszcza byl lqcznikiem pOllli�dzy politykami SLD i oso band z brunzy automat6w do gier, no i bardzo dobrze znal Hel1l'yka Niewiadomskiego ps. " Dziad " , Ryszarda Szwarca "Kajtka " oraz Leszka Danielaka " Wallk� ". I nnq barwnq postaciq z otoczenia pulkownika Jerzego K. byl Robert Poczman, przedsi�biorca, zajmujqcy si� lll.in. handlem broni�h ktol'Y w 1 9 9 7 roku zglosil sifil do firlllY PHZ CenziJl w towarzystwic dw6ch obywateli Rosji, skladajllc za potrzebowanie na spl'zfilt wojskowy pl'Odukcji polskiej, prze znaczony na eksport na I'ynek afl'ykaJiski. Cztery lata p6iniej
GDY MODLISZ SI� 0 DESZCZ - PRZYGOTUJ SI� NA BLOTO
155
uezestniezyl w r6wnie zastanawiaj/leym przedsi�wzi�eiu - byl posrednikiem pomi{ldzy Rosjll i Pakistanern w rozmowaeh z dyrektorem rzeezonej firmy NAT Import-Eksport, Leszkiem Ciehoekim, w sprawie transakeji na samoloty Su-30. W trak eie takieh spotkaIi i negoejaej i Poezman powolywal si{l na sze rokie koneksje polityezne i kontakty w WSL Mial autentyezne koneksje w Rosji i wsp61praeowal z ofieerami z bezposrednie go otoezenia generala Pawla Graezowa, odpowiedzialnymi za transakeje speejalne, w tym zaangazowanymi w utworzenie Stoko Banku w Szwajearii, kt6ry kontrolowal i obslugiwal transakeje speejalne. Dobrym znajomym zar6wno K., jak i " Baraniny" byl Zdzislaw Herszman, utrzymuj/ley wieloletnie i trwale relaeje z generalern Wojeieehem Jaruzelskim, Jerzym Urbanem i Czeslawem Kiszezakiem. Herszman z zon/l " Baraniny " Kry styn/l oraz Mal'kiem Minehbergiem zalozyl Fundaej� " Bez pieezna Sluzba" , kt61'a stanowila "pl'zykrywk{l" dIa robienia interes6w ezlonk6w grupy pruszkowskiej, m.in. dIa handlu spirytusem. Przy powstaniu fundaeji Herszman wykorzysty wal swoje koneksje w Ministerstwie Spraw Wewn{ltl'znyeh. W efekeie na poleeenie ministra Jana Widaekiego statut Fun daej i opl'aeowal Jel'zy N6zka, 6wezesny wieedyrektor biura prawnego MSW, a p6iniej wieeszef UOP. Z " Bezpieezn/l Sluzb/l" zwi/lzani byli takze Andrzej Kuna i A1eksandel' Zagiel, wsp61wlaseieiele firm " Billa Poland " i " Polmarek " . W tej ostatniej zatrudniony byl rosyjski szpieg, Wladimir Alganow. Herszman znal r6wniez Wojeieeha Para dowskiego, Nikodema Skotarezaka, Andrzeja Kolikowskiego i wielu innyeh ezlonk6w " grupy pruszkowskiej " . Z kolei Kuna i Zagiel z jednej strony sp{ldzali urlopy ze "starymi " i " Ba ranin�" - z drugiej strony prezesem zarzlldu w swojej sp61ee " " Coneordia Development mianowali Wojeieeha Czerniaka, bylego szefa Wywiadu UOP. W interesaeh Kunie i Z aglowi pomagal tez Ireneusz Sekula - wieeminister w rz�dzie Mie ezyslawa Rakowskiego, posel SLD i szef Gl6wnego Ul'z{ldu Celnego, kt6ry zni6s1 elo na zboze w ezasie, kiedy handiowali nim Andrzej Kuna i Aleksander Zagie!. Teraz pan rozumie,
156
CZEGO NIE POWIE .MASA· 0 POLSKIEJ MAFlI
dlaczego na wst�pie tej I'ozmowy przypomnielismy histori� Sekuly, ze mial w ciele tl'zy kule, ie lekal'z i polieja ol'zekli samob6jstwo, a sledztwo umorzono. HistOl'ia zatoezyJa krllg. Reszt� znajdzie pan w tyeh raportaeh. Czlowiek w czerni pchnql p rzez stol w mojll stron� opa sill teczk�. Musialem si� odsunll-e, by uciec od nadcillgajll-Cej chmury kurzu. - M6wimy maf a, myslimy sluihy tajne i politycy, ho " to tylko j ej zhl'ojne I'ami�. W szystko si� ze sohq Pl'uszk6w " ll}.czy. Nawet jeSli nie mozna pojsc tl'opem powill-Zall perso nalnyeh, to zawsze moina p6jsc tropem fol'sy. W 1 998 roku zastrzelono Wieslawa Niewiadomskiego pseudonim " Wa riat" . W kieszeni mini notes, a w nim nazwiska politykow, ludzi sluib tajnych, dane z pl'zelewow. Zapiski potwierdzajl}. informacje zawarte w licznych dokumentach i wycill-gaeh ban kowych znalezionych podczas pl'zeszukan. Tylko w 1 99 7 roku politycy, oficerowie sluzb tajnych i gangsterzy przetransfero wali do raj6w podatkowych co najmniej kilkaset milionow do lar6w - do Luksembul'ga, Belize, na Kajmany. Od tamtej pory siee si� rozrasta. Z tl'ansferow widae, jak wszysey ze sobE! wsp61pracujll-. Z kaidym l'okiem wiadomo COl'az wif,lcej: kto z kim rozmawia, kto kradnie, kto morduje, wszystko trzyma si� kupy. Ale nikt nie jest zainteresowany, zeby p6jsc tym tl'opem i to wyjasnic. - Zainteresowani moie by si� znalezli, ale dotlld brakowalo wiedzy. - Nie 0 wiedzQ tu idzie, a p,'zynajmniej nie tylko. - Nie rozumiem. - Czy ma pan jakies poparcie'? - Nikt za mnl}. nie stoi, j esli 0 to pan pyta. I jestem sam. - To jui pan wie, dlaczego zamiast dostac Pulitzera za ujawnienie fakt6w, ktore powinien ujawnie kazdy rasowy dzienni karz na pana miejseu, za chwilQ moie pan traßc za kr'atki. W zapiskaeh i przelewach, 0 ktorych m6wilem, s/l nazwiska policjant6w, ur'zQdnik6w, prokul'ator6w. Do niekt6ryeh z nieh moina spr6bowac siQ dobrac. - I do politykow.
GDV MODLISZ SI� 0 DESZCZ - PRZVGOTUJ SI� NA BLOTO
157
- 0 nie, ten ezas jeszeze nie nadszedl. Zablokujq i zniszez& kaidego, kto b�dzie ehocby pr6bowat. Tymezasem musi pan wywiesie bialll fiag�, pokazac, ie ma dose. Pan odpusci - moie oni tei panu odpuszezll, nie potrzebuj& rozglosu. Jaki jest sens kopae si� z koniem'? - Bo jesli ich nie zdemaskujemy, nigdy z tym nie skorezy my. Mllsimy dotrzec do pl'awdy. - I dotrzemy, jeszeze nie dzis i raezej nie jutro. Ale kt6re gos dnia ktos to zrobi. Moie nawet pan, a moie dopiero paüsey nast�pey - ale przyjdzie dzieü, gdy ktos pokaie eal& praw dQ. Takze 0 tym, jak potwornie w 1 989 roku oszukano nas wszystkieh. Prosz� mi wierzyc - tak si� stanie, bo ludzie eheq znac prawdf;), a prawda jest po naszej stronie!
ROZDZIAl VI B ede dalej szedl
160
eZEGO NIE POWIE MASAM 0 POLSKIEJ MAFII ..
ast�pny rok sp�dzilem na zajmowaniu si� tym, czym zazwyczaj zajmuje si� w i elu dziennikarzy: pisaniem tekstow, kt6ryeh nazajutrz po publikacji nikt jui nie pami�ta. Prokuratura odpuseila, dokladnie tak, jak przewi dzial m6j informator. Oezywiscie nie nastqpilo to od raZIl, bo przepyehanka trwala jeszcze kilka miesi�cy. Po kolejnej odmowie wsp61praey z prokuraturq z mojej strony, poinfor mowano mnie, ie niebawem mog� spodziewac si� otrzymania aktu oskarienia, a niedlugo p6iniej wezwania ua proees kar ny. Ale jednak wezwanie w tej sprawie nigdy nie nadeszlo. W tamtym czasie moglern si� tylko dornyslac, co zdecy dowalo 0 tym, ie ostateeznie tym J'azem jeszcze nie trafilem na law� oskarionych. Poczqtkowo ludzilem si�, ie przyezynll moie byc naglosnienie wydarzerl przez mojq maeierzystq l'e dakcj� i wzi�eie mnie w obron� przez kilka innych lub tez to, ie sild apelacyjny przywr6eil mi odebrane przez sqd pierw szej instancji prawo do zachowania tajemnicy dziennikarskiej. Wiedzialem jednak, ie - biorqe pod uwag� tzw. liter� prawa - nie stanowilo to dIa mnie zadnej zaslony. Tajemnica dzien nikarska, to nie imrnunitet poselski, wiQc prokUl'atura mogla rnnie oskaJ'iyc tak czy inaczej, ale slldzilern, ie byc moie zde eydowal " dueh prawa" . Dopiero p6iniej dowiedzialern siQ, jakie byly prawdziwe przyczyny tego, ie prokuratura odpuscila, ie nie mialo to nie wsp6lnego ani z literq, ani tym bardziej z duchern prawa. Oka zalo si�, ie po prostu ludzie na wysokich stolkaeh skonstato wali, ie jesli milcz� ja, to powinni milczec takie oni, bo glosny proces zwyczajnie im si� nie oplaci. Przy okazji takiego pro cesu opinia publiezna moglaby poznac kilka fakt6w, a to deey den tom nie bylo na I'�k�. Poza wszystkim nie musieli juz rnnie dalej niszczyc, bo zwyezajnie nie bylo takiej potrzeby: artykul, kt6ry powinien pogrllzyc rZlld Leszka Millera, zostal zneutra lizowany, a poniewaz nie wyrywalern si� z kolejnymi newsa mi z najwyzszej p61ki, cel i tak zostal osiqgni�ty. Unikajlle mocnych news6w bylem daleki od spelnienia zawodowego, ale przynajmniej bylem wolnym czlowiekiem, 0 0 i mialem spok6j. I byc moie tak by juz pozostalo, gdyby nie pojawili si� ONI.
N
B�D� DALEJ SZEDl
161
Poczqtkowo bylo ich dw6ch - byly wiceprezes wielkiego paristwowego koncernu naftowego i prywatny przedsiQbior ca, wlasciciel autokomisu. Po kilku miesiqcach ujawnil siQ tez trzeci, w randze ministl'a. Pojawili siQ nagle, nie wiado mo skqd, i mieli odpowiedi na wszystkie pytania - wprost zarzucili rynek newsami z najwyiszej p61ki. DostarczaIi je naprzemiennie dziennikal'zom sledczym i newsowym: mnie i Leszkowi Misiakowi, z kt61'ym w tamtym czasie pracowalem w " Zyciu " , Witkowi Gadowskiemu i PI'zemkowi Wojciechow skiemu z " Supel"Wizjera" TVN, Marillszowi Gierszewskiemu z " Ra.dio Zet" , takze kilku innym. W trakcie ponadrocznej wsp61pracy nie przekazali nam ani jednej falszywej informacji j nie podaIi zadnego faktu, ktory nie znalazlby potwiel'dzenia w dokumentach, nagraniach bqdi zd.ll)ciach. Stanowili klasQ samq dia siebie. Kaidy glupi Illoze zdobyc infol'macjl) takq czy innq, ale zweryfikowac jq i potwierdzic dowodami - to juz wyzsza szko Ia jazdy. Byli swietnie obeznani z al'chiwami, powiqzaniami, sprawami gospodarczymi, przecle wszystkim jednak potrafili perfekcyjllie zbierac informacje 0 kaidym, kogo wziQli za ce\. Jezeli tylko istnialy j akies brudy, odnajdywaIi je z precyzjll strzal6w Leo Messiego. Przez dlugi czas nikt nie wiedzial, na czym polega ich ta jemllica. Wiadomo bylo jedynie, ze jesli juz cos majl}., to jest. to strzal w dziesiqtkQ. W tamtym czasie nie zabiegalem spe cjalnie 0 newsy, skupialem siQ I·aczej na spokojnym prowadze niu dziennikarskiego sledztwa, dotyczqcego nieznanych oko licznosci smiel'ci ksiQdza Jel'zego Popieluszki, najglosniejszej i zarazem najbardziej tajemniczej zbl'odni PRL. Ale poza tym nie sZllkalem duzych spraw, bo wci/tz jeszcze mialem swiezo w pamiQci 1'0zgrywkQ z aktami Masy. Co innego jednak poszukiwac intereslljqcych spl·aw i za biegac 0 nie, a co innego, kiedy takie sprawy same trafajq yv rQce, a tak - w pewnym sensie - by}o w tym wypadku. Tercet superinformator6w dbal, by mnie, i kilku kolegom z branzy, nie brakowalo zajQcia. Wszystkie informacje rzecz .l asna wel'yfikowalismy, ale po pewnym czasie zorientowali-
162
eZEGO NIE POWIE H MASAw 0 POLSKIEJ MAFII
smy si�, ze - m6wiq,c potocznie - tu nie ma lipy, nikt niko go nie "wpuszcza w kanal" i wszystko jest, j ak byc powinno. W efekcie publikacja zacz�}a gonic publikacj�, a jedne mate rialy byly ciekawsze od drugich. Kulminacja nastq,pila w drugiej po}owie grudnia 2004 roku, gdy wraz z Leszkiem Misiakiem otrzymalismy i opublikowali smy arcyeiekawe zdj�eia, opatrzone oczywiseie odpowiednim tekstem. Zdj�cia wykonano w wal'szawskim Hotelu Holiday Inn i widniala na nieh bez wqtpienia Jolanta Kwasniewska, zona urz�dujq,cego prezydenta Aleksandra Kwasniewskie go, w towarzystwie trzech "bohater6w" : Aleksandra Zagla, Andrzeja Kuny - p)Ozyjaeiela J'osyjskiego szpiega Wladimil'a Alganowa - oraz Edwarda Mazura, poszukiwanego w6wczas w zwiq,zku z zab6jstwem komendanta g16wnego polieji, ge nerala Marka Papaly. Zdj�eia wskazywaly jednoznaeznie, ze cale towal'zystwo zna si� doskonale i pozostaje ze sobq, w duzej zazylosci. Do wsp61praey Pl'zy tak waznej historii za prosilismy Witka Gadowskiego i Przemka Wojciechowskiego z " Superwizjera" , kt6rzy w TVN pracowali ua specjalnych warunkaeh i mieli zagwa)Oantowanq niezaleznosc. Okazalo si� jednak, ze niezaleznosc konczy si� tarn, gdzie zaczynajq, interesy prezydenta Kwasniewskiego i jego mal zonki - zwlaszcza ze ta ostatnia miala przed Bozym Narodze niem czytac w TVN, razem z Bozenll Walter, bajki dzieciom - w tej sytuacji material zaproponowany przez Witka i Przem ka uznano za powazne faux pas. Koniec konc6w ujawnilismy zdj �cia i tekst samodzielnie, w dzienniku " Zycie " . Publikacja wywolala bul'z�, stala si� tematem miesiqca i sciqgn�la na glowy prezydenckiej pary oeean krytyki. Przy okazji jednak okazala si� naszym pyrrusowym zwyei�stwem, bo w trzy mie siq,ce p6zniej " Zyeie" - odci�te nagle od reklamodawc6w - zo stalo wykonczone i zakonczylo, nomen omen, zycie... Niedlugo p6iniej "zaginq,l w akcji" takze tercet naszych superinforma tor6w, kt6rzy znikn�li tak nagle, j ak si� pojawili. Przez pewien czas nikt nie wiedzial, co si� stalo. Tajem nicze znikni�cie bylo 0 tyle zaskakuj �ce, ze infol'matorzy ei wsp ierali swojll wiedzlj, nie tylko dziennikarzy, ale takze nie-
B{:D{: DALEJ SZEDL
163
kt6rych, slynl!cych z doeiekliwosci, polityk6w, m.in. Zbignie wa Wassermanna, i nagle wszelki slueh 0 nieh zaginl!l. Spraw dzano r6ine hipotezy, ale po weryfikacji wszystkie okazywaly si� bl�dne. I gdy jui wszyscy na rynku dziennikarskim straeili nadziej� na wyjasnienie zagadki i nieomal zd�zyli zapomniec o tajemniezyeh informatoraeh, nagle, niczym grom z jasnego nieba, pojawila si� informacja, ze nasza "wspaniala tr6jka" rozprowadzala dziennikarzy i polityk6w prawicy na zlecenie ... generala Marka Dukaczewskiego. Okazalo si�, ze jeden z naszyeh informatorow, wieeprezes duzego panstwowego koncernu, pozostawal w takim stopniu zazylosci z szefem WSI, ie ten ostatni zostal ojcem chrzest nym jego dziecka - ehnest odbyl si� w jednej z podwarszaw skich parafii. W jakim eelu przez tak dlugi okres ezasu nasi informa torzy, kt6rzy operowali wy1l!cznie prawdziwymi informacja mi, w dodatku bijilcymi wylilcznie w srodowisko lewicy, ezyli bliskie WSI, prowadzili tak misternil gr� - odpowiedzi na to pytanie nie uzyskalem nigdy. Nie ulegalo dIa mnie Wiltpliwo sei, ze toezy}a si� jakas misterna i skomplikowana - byc moie niedokonczona lub z jakichS wzgl�d6w poniechana - gra, do zrozumienia kt6rej nawet si� nie zblizylem. Zwyezajnie: to nie byla moja liga, a grajl}.cy w tej grze gt6wne J'ole przescigali mnie 0 kilka klas. Zapami�talem jednak t� lekcj�, w mysl slusznej zasady: jesli eos tracisz, nie trae tej lekcji. Lekcja ta - 0 ezym rzeez jasna nie moglem w6wczas wiedziec - przydala mi si� wiele lat p6zniej, gdy na rynku dziennikarskim poj awil si� kolejny " " walezl!cy z systemem pseudomesjasz , zaopatl'zony w auten tyezne dokumenty z autentyeznych spraw, kt6ry szybko zaezl!l zyskiwae poklask wieht os6b - mojego jednak nie zyskal... Mniej wi�eej w tym samym czasie, w kt6rym poznalem fakty 0 naszyeh "superinformatol'ach" - a byl to czas, gdy po upadku " Zyeia" ponownie zwil!zalem si� z tygodnikiem " "Wprost - zadzwonil do mnie inny wieloletni informator, pulkownik Aleksander Lichodzki, szef kontrwywiadu w PRL. Swieeilo jui slonce, kiedy m6j telefon rozdzwonil si� na
164
eZEliO NIE POWIE ..MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
d obre, ale to nie byl dIa mnie dobry czas i w moim glosie z pewnoscilt dalo si� wyczuc rozdraznienie. - Kto mowi? - Wiesz, kto m6wi. Za p61 godziny, tarn gdzie zwykle - rzucB Olek kl'6tko. - Za p61 godziny nie darn rady, pisalern prawie do rana, poza tyrn musz� si� wyk!!pac... - Jestes wystarczajlj,co czysty na ten brudny swiat, kt6ry jest wok61 nas. Ja czekam na ciebie za p61 godziny. Czesc! Przerwal pollj,czenie, nie czekajlj,c na odpowiedi. Choc wiele razy obiecywalem sobie, ze nie b�d� reagowal na tego rodzaju specyficzne " zaproszenia", tym razem cos mi m6wilo, ze to nie jest dobry moment na wym6wki. Wziqlem prysznic, ogolilem si�, ubralem i zjadlem szybkie sniadanie z takirri pokrzepiajlt cym skutkiern, ze po pol godzinie bylem w stanie usmiechnlJ,c si� i powiedziec uprzejmie " dzieii dobry " recepcjonistce w ho telu Ibis, kelnerce i na koniec mojemu informatorowi. Olek Lichodzki oczekiwal na rnnie z zarn6wionlJ, latte. - Jest temat. Bierzesz, albo nie. Jesli tak, stawiam tylko jeden warunek. Mater'ial musi byc "zwodowany" najp6iniej w najblizszy poniedzialek - zaczql bez zb�dnych wst�pow. - Potwierdzenie rnusi byc w niedziel� rano. Jesli nie b�dzie, w poniedzialek newsa "zwoduje" ktos inny. - Slucharn'? - Dobrze uslyszales. W poniedzialek! - powt6rzyl z naciskiern. - Nie da rady. Dzisiaj jest czwartek, co najmnicj dzieii na weryfikacj� ... - Tym razern weryfikacja nie b�dzie potrzebna... Taki to material. - Weryfikacja zawsze j est potrzebna i nie ma od tego wy jlltk6w. - Metr' osiemdziesillt, dobrze zbudowany, okolo siedemdzie silJ,tki, lekko siwiejlJ,cy, w okularach, To b�dzie twoja weryfi kacja. Nazywa si� Kowalski. Przyniesie ci pr6bkQ mater'ialu, ktory sobie weryfikuj. Powiedzmy 0 jedenastej w tym samyrn miejscu. Jak ty i twoja redakcja b�dziecie zainteresowani,
B�D� DAHJ SZEDL
165
l'eszt� otl'zymasz 0 siedemnastej od Kucinskiego. - Od kogo'? - Od Ryszal'da Kucinskiego, adwokata Mal'ka Dochnala. iegnam. - Chwileczk�! Olek zatrzymal si� w pol kroku. - Rzucasz ochlap i juz ci� nie ma. To nie jest uczciwe ani mqdre. - Uczciwosc mnie nie obchodzi, jeSli idzie 0 ml}drosc, to oSl}dzisz jq poiniej, jak zobaczysz probki. Spiesz� si�. Czesc! Zostalem sam na sam ze sobl}. W oczekiwaniu na Kowal skiego, czy jak on si� tarn nazywal naprawd�, mialem p6lto rej godziny na pl'zemyslenie calej historii. 0 tym, ze Ryszard Kucinski, byly rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Warsza wie, a ostatnio adwokat Marka Dochnala, dysponuje mate l'ialami pozyskanymi od swojego klienta, kt6re mogl} wysa dzic pol sceny politycznej, slyszalem juz wczesniej od dwoch infol'mator6w. Dzialali razem i byli znani co najmniej kilku dziennikal'zom sledczym, a cz�sc ich informacji pochodzila - jak mowiono na rynku - prosto z " Abwehry " i innych sluzb tajnych. Tel'az te same informacje, w wersji skonkretyzowa nej, przynosil Olek. Przypadek, czy duza, prowadzona na sze rokl} skal� gra, w kt6rej jakqs rol� pl'zypisano mediorn'? Na l'ozmyslaniach, z ktorych nic nie wynikalo, zeszlo mi kilka dziesil}t minut. - Pan Sumlinski'? M�zczyzna zadajl}cy to pytanie nie wyglqdal na s�dziwego staruszka, w kazdym l'azie nie tak, jak ja sobie wyobraza lern jegomoscia pod siedemdziesiqtk�. Twardy i wygll}dajl}cy na przebieglego osöbnika. Rozpl'omieniony od ucha do ucha. Przysiadl si�, nie czekajqc na zaproszenie. - Nazywam si� Kowalski. Oddalbym swoje trzonowe z�by, zeby w to uwierzyc. Moze i byl nim, ale nie pod tym nazwiskiem si� urodzil. Jednakze pl'zywitalem si� z nim tak uprzejmie, jakby napl'awd� nazywal si� Kowalski. - Ma pan do om6wienia ze mnq jakqs spl'aw� - zagadnqlem.
166
eZEGO NIE POWIE MASA" 0 POLSKIEJ MAFII ..
Powitalny usmiech poszedl do zamrazalni. - Ano wlasciwie mam i nie mam. I nie wiem, czy do om6wienia. - ProszlZ'? Kowalski zmarszczyl brwi w zamysleniu, wzruszyl ramio n ami i zza poly marynarki wyj�1 zalakowanq kopert�, kt6rq polozyl na stole. - Tu nie ma nic do omawiania. Niech pan sobie to obejrzy. Do widzenia panu. Podal mi r�klil, wstal od stolu i ruszyl do obrotowych drzwi, kt6rymi wszedl zaledwie minutlil wczesniej. Przez chwillil przy glqdalem silil lezqcej na stole przesylce, po czym naderwalem jej krawlZdi i szybko otworzylem. W srodku bylo tylko jedno zdjlilcie, przedstawiajqce usmiechaj qcych silil do siebie prezy denta Aleksandra Kwasniewskiego i lobbystlil Mal'ka Doch nala... W tym momencie wszystko bylo jui jasne. Nie pozyskalem sobie wielu pl'zyjaci61 w drodze z ulicy KonwiktOl'skiej, gdzie znajdowal silil hotel Ibis, do redakcji Tygodnika "Wprost" w Alejach Jerozolimskich. W normalnych warunkach, prowa dzqc woz tak po wal'iacku i nieodpowiedzialnie, powinienem spowodowac co najmniej p61 tuzina wypadk6w, ale to byl m6j dobry dzien. Po drodze szybko analizowalem waglil otrzymanego ma terialu. Przyciskany przez media i opozycjlil prezydent Alek sander Kwasniewski od wielu tygodni wil si� jak piskorz, zapewniajqc w licznych publicznych wypowiedziach, ze ni gdy nie poznal i nigdy nie spotkai silil z Markiem Dochnalem. W najblizszy poniedzialek mial stawic silil przed Sejmowq Komisjq S ledczq, by po raz sto pierwszy, za to pierwszy raz zeznajlic pod p l'zysililgli, powtorzyc to, co mowil na ten temat dotychczas. Prezydent wahal silil, czy wziqe udzial w przeslu chaniu. Jezeli zdj�cie, ktore otl'zymalem, nie bylo mistyfika cjq, mialem dow6d, ie Aleksander Kwasniewski klamal jak z nut.
B�D� DAtEJ SZEDL
167
Zastanawialo mnie, dlaczego mojemu informatorowi, tu dziez Iudziom stojllcym za nim, tak zalezalo, by material uka zal si«;l w poniedzialek. Rozpatrywalem r6zne koncepcje, nawet te najbardziej irracjonalne, ostatecznie jednak dalem sobie spok6j . Powod6w moglo bye tak wiele, ze zastanawianie si«;l nad nimi zwyczajnie nie mialo sensu. " Koniec kolic6w moja rola polega na zebraniu informacji prawdziwych i waznych z punktu widzenia opinii publicznej, nie na rozwazaniu mo tywacji informator6w" - przypomnialem sobie zasad«;l, kt6ra legla u podstaw wsp61pracy z Lichodzkim i innymi informato rami. A 0 ewentualnej publikacji zdj�c i tak mialo zdecydowac kierownictwo "Wprost" , wil,lc to nie moj b61 glowy - skonsta towalem. Nie dziwilo mnie natomiast wcale, ze adwokat Dochnala kooperowal z Illdzmi sluzb specjalnych i poslugiwal si«;l mate l'ialami uzyskanymi od klienta niczym wlasnymi. Znalem do brze " Kuciliskich " tego swiata. Bylem w branzy dose dlugo, by wiedziec, ie dia sluzb specjalnych na calym swiecie adwo kaci SI!- 1'6wnie cennll agenturl}. jak dziennikarze. To prawda starsza od samego gl'zechu. I dwa I'azy bardziej zlowroga. Polllczenie szantaiu, pieni�dzy, niekiedy grozby zlamania ka riery lub nawet wi�zienia sprawialo, ze na wsp6lprac«;l z ABW lub WSI decydowalo si«;l wiele os6b, takze koleg6w z branzy - kt6rych nazwiska znajl!- wszyscy dziennikarze sledczy, ale publicznie z wieh! wzgIf;ld6w nie wymieni ich nikt - ale takze wielu adwokat6w. Chyba od nikogo nie dostalem tak wielu inf'ormacji 0 interesujllcych rnnie przest«;lpcach, co od ich ad wokat6w... Zaparkowalem samoch6d na zazwyczaj pelnym parkingu, wysiadlem i Popf;ldzilem do redakcji. Poszedlem prosto do ga binctu Marka Kr6la, naczelnego "Wprost" , ale nie bylo go u siebie. WychodzllC, wpadlem na Staszka Janeckiego, jed nego z zast«;lpc6w naczelnego. Pokazalem mu zdjf;lcie i powie dzialem, sklld dostaniemy jeszcze kilka takich fotek. Byl oszo lomiony. - Na najblizszy numel' pl'zygotowywalismy juz tekst na ten temat, ale te zdjl,lcia SI!- stokroc wainiejsze od tekstu. Bez
168
CZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
dwoch zdatl wchodzimy w to - rzucil kr6tko. Jeszcze tego samego dnia pojechalem do umiejscowionej b lisko Belwedel'u kancelal'ii rnecenasa Dochnala, z kt6rym p rzed laty mialem stycznosc jako l'zecznikiem Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. Porozrnawialismy jak starzy do b rzy znajomi 0 starych dobrych czasach, gdy on byl twarz� warszawskiej prokuratury, zas ja naiwnyrn dziennikarzem, wierzll-cym, ze swiat ma wyl�cznie tonacjfil bialoczarnll-. . Z kancelarii wyjechalem po godzinie dwudziestej, bogatszy o kilka zdj*:c i notatniki Marka Dochnala na dokladkfil. Taki prezent ekstra. Pill-tek zszedl na analizie wiarygodnosci zdj((c i przekazu jll-cego je posrednika. Staszek uparl si*:, by w mojej obecnosci porozmawiac z mecenasem Kucinskim. - Nie mozemy sobie pozwolic na jak/lkolwiek pomylk*:. To gra 0 najwyzszt} stawkfi! - tlumaczyl. Kucinski zgodzil si*: na spotkanie. Obydwa testy - anali za zdj*:c i " tr6jkowa" rozmowa z adwokatem - przebiegly po myslnie... Material 0 Aleksandrze Kwasniewskim, opatrzo ny wielokroc wazniejszymi od tekstu zdj*:ciami, ukazal si*: w poniedzialkowy ranek, a juz kilka godzin p6zniej przerazo ny prezydent zwolal konferencjf prasowEj,. Nazwal "Wprost" ubeckim ty godnikiem i odm6wil stawienia si*: przed Sejmow� Komisj/l Sledczll ds. PKN Orlen. - M6glbym tarn pojsd, by zaspiewac i zatanczyc, tylko po co? - spuentowal. Paniczna I'eakcja Kwasniewskiego nn publikac.if zdjfilc, demaskujllcych jego - po wielokroc powtarzane - klamstwa byla dIa wszystkich zaskoczeniem. Po raz pierwszy prezydent tak jawnie postawil si*: ponad innymi obywatelami, m6willC: "R6bcie, co chcecie, nie bfi!d� zeznawal, i koniec! " Wifilkszosc medi6w analizowala przyczyny tak ostrej re akcj i Kwasniewskiego, mnie tymczasem do glowy przyszla inna mysl: co by bylo, gdyby prezydent stanql przed Sejmo wt} Komisja S ledczll-, powt6rzyl pod przysiQgq, zapewnienia dotyczEj,ce nieznajomosci Z Dochll alem, kt6re wczesniej po wielokroc wypowiadal w mediaeh, i dopiero po tym zdj�cia .
B�D� DAtEJ SZEDl
169
opublikowane we "Wprost" ujrzalyby swiatlo dzienne'? Pl'ezy dent na oczach calej Polski - bo pl'zeciez posiedzenia Komisj i byly tl'ansmitowane na zywo - popelnilby jawne przest�pstwol Co byloby dalej'? Impeachment'? Trybunal Stanu'? Do tego jednak nie doszlo, bo komus zalezalo na wywolaniu reakcji lancuchowej, kt6ra co prawda wprowadzila Kwasniewskiego w stan przerazenia, ale de facto uratowala mu sk61'�. Dlacze go rozegrano to wlasnie w ten, a nie in ny spos6b'? Kto i po co wymyslil taki szatanski, " wielopi�tl'owy " plan'? Jakll l'ol� w tej grze odegral Aleksander Lichodzki'? Podobnie jak w przypadku " superinformator6w" , takze i tym razem nigdy nie poznalem odpowiedzi na te pytania, ale jedno w tej historii nie ulegalo dIa mnie w!ltpliwosci: mialem do czynienia ze znakomicie zorganizowanymi zawodowcami, przy kt6rych bylem zwyczajnym harcerzem. Przy wsp61udzia le mojego infol'matora po mistrzowsku wykorzystali i mnie, i "Wprost" . Boze jedyny, czy mozna byc wi�kszym slepcem'? Dzierzy lern niezr6wnany rekord poniesionych porazek i, przyznaj� to, mialem tego serdecznie dosc! Zamierzalem si� poddac. Bylem zm�czony graniem mnq, jak pilk!l przez roznej masci agent6w tajnych sluzb, skorumpowanych gliniarzy i post�pujllcych nie fair prokurator6w. Po tym, jak w kr6tkim odst�pie czasu sku tecznie rozegrano mnie trzy razy niczym dziecko, a wczesniej jeszcze przeczolgano w prokuraturze, moje poczucie wlasnej wartosci skurczylo si� do takich rozmiar6w, ze musialbym szukac go pod mikroskopern. Myslalem 0 tym, ze nie powiniellem zajmowac si� zadnymi sprawami, ktore wymagalyby inteligencji, ze czasami mamy moze jakis dar, ale dar ten jednak z czasem najwyrainiej tra cimy... Ja sw6j, z ca1ll pewnoscill, stracilem. Kiedys go mia lern, ale juz nie mam. Kropka. I najprawdopodobniej to bylby ten czas, w kt6rym powo dowany takimi myslami zakOliczylbym swojll dziennikarsk!l " " karierQ , bo ku temu to powoli zmierzy}o, gdyby nie dwa wydal'zenia, kt6re spowodowaly, ze pozostalem w zawodzie: " " zamol'dowanie sledztwa, pl'owadzonego p l'zez prokuratora
170
eZEGO NIE POWIE .MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
A ndrzeja Witkowskiego w sprawie wyjasnienia okolicznosci smierci ksiE;)dza Jel'zego Popieluszki, i zamordowanie czlo wieka - mojego informatora i p rzyjaciela, kt6rego prosilem o sprawdzenie infOl'macji dotyczl:}.cych tajemniczej Fundacji zalozonej pl'zez oficer6w WSI 0 nazwie "Pro Civili" . Kiedy mysl� ö Andrzeju Witkowskim, oczyma wyobrazni zawsze widzE;! szcz�sliwl:}. twarz lekarza, odbier'ajl}.cego moje i mojej zony, Moniki, pierwsze dziecko, kt6ry m6wil: " kocham swojl}. pracE;), bo kiedy wykonam jl:}. dobrze, na jej koncu zawsze widz� ludzki usmiech " , Ten widok i te slowa zapamiE;)talem na cale zycie, tak jak pamiE;)ta siE;) wydarzenia i slowa, kt6re glE;)boko zapadajq w ser'ce. Bo kiedy ja dobl'ze wykonywalem swojll pracE;), to na jej koncu nie bylo lud,zkiego usmiechu. I nie stanowil dIa mnie wystarczajllcej pociechy ani fakt, ze sw6j zaw6d wykonywalem calym sercem, najlepiej i najszczerzej jak potrafilem, ani przekonanie, ze ktos powinien takll pracE;) wykonae. Ktoregos razu zapytalem wi�c prokuratora Andrzeja Witkowskiego, czlowieka niezwyklej Ilczciwosci i prawosci, kt6rego ze wszech miar cenilem, a u kt6rego takze, gdy do brze wykonal swoja pracf,l, to na jej koncu nie bylo ludzkiego usmiechu: "jak ty sobie z tym radzisz'? " I uslyszalem odpo wiedi: " gdybym mial oskarzyc choeby jednego niewinnego czlowieka, moje serce i sumienie j uz nigdy nie odnalazloby spokoju. MuszE;) mice absolutnI}., ale to absolutnl}. pewnose, ze oskarzam czlowieka winnego zla, i jezeli w tej pewnosci jest choeby minimalne zawahanie - odpuszczam, Wolf bowiem od puscic dziesi�ciu winnym, odnosnie do winy kt6rych nie mam stuprocentowej pewnosci, niz oskarzyc jednego nicwinnego czlowieka" . Nie dziwnego, ze majllc takie podejscie do zawodu proku ratora - jakze odmiennc od wi�kszosci prokurator6w, kt6rych mialem wqtpliwq pl'zyjemnosc poznae - Andl'zej Witkowski nigdy nie przegral W sl}.dzie, Na trzysta pl'owadzonych przez siebie spl'aw, w wiE;)kszosci waznych i skomplikowanych, do tykajl:}.cych zbrodlli, nigdy nie poni6s1 ani jednej procesowej pOl'azkil ByJa tylko jedna sprawa, kt6rej nie pozwolono m u
Bt:Dt: DALEJ SZEDL
171
ukonczyc: dotyczllca okolicznosci smierci ksi�dza Jerzego Po pieluszki, najwazniejsza sprawa w zyciu prokuratora Andrze ja Witkowskiego. A tak si� zlozylo, ze rowniez i dIa mnie byla to najwazniejsza sprawa dziennikarska w zyciu, dIa wyjasnie nia kt6rej gotow bylem uczynic bardzo wiele, a nawet prawie wszystko. Wyjasnienie tej tragicznej historii, najglosniejszej, a zarazem najbardziej tajemniczej zbl'odni PRL, bylo dIa mnie zawsze czyms wi�cej, niz tyIko dziennikarskll powinnoscill. Jako mlody chlopak mieszkalem nieopodal kosciola sw. Stanislawa Kostki w Warszawie i bylem stalym uczestnikiem Mszy sw., w kt6" ych homilie wyglaszal ksilldz Jerzy. Tak si� zlozylo, ze cala moja rodzina: niezyjqca matka, moje ciotki i dziadkowie - wszyscy m ieszkali w pl'omieniu kilkuset me trow od tej zoliborskiej swilltyni. Sil/l rzeczy spotykalismy si� tu na coniedzielnych Mszach sw., ale takze na comiesi�cznych Mszach za O.iczyzn�. St/ld chodzilismy na rodzinne spacery, najcz�sciej w okolice nadwislanskiego parku opodal Cytadeli warszawskiej, blldi na przepi�knie poloionll K�p� Potockq, gdzie odbywaly si� liczne festyny, g" y i zabawy dIa dzieci, gdzie mozna bylo wypozyczyc kajak blldi rower wodny i zjesc doskonale przyprawionll smazollll kielbas�. Jej smak pami� tarn po dzis dzien, tak jak pami�ta si� smak dziecinstwa. Zoliborska swilltynia z jej charyzmatycznym kaplanem, ksi�dzem Jerzym Popieluszkll, byla nieodlllcznym elementem tych coniedzieInych wYP,·aw. To byl m6j kosci61 lat dziecin nych i okresu wczesnej mlodosci, to byl "moj " ksilldz, na ho miHach kto)'ego si� wychowywalem i ktol'ego smierc, wraz z calq rodzinq, gl�boko przezylem. Mialem wowczas pi�tnascie lat i nie marzylem nawet, ie po latach dane mi b�dzie powrocic do tej sprawy jako dziennikarzowi. A stalo si� tak wlasnie za SPl'awll spotkania z Andl'zejem Witkowskim w polowie lat dziewi�cdziesilltych. Bylem :r.afascynowany postacill tego nie zwyklego czlowieka, ktory kaidy dziell zaczynal MSZIl sw., kt6ry zawsze mowil to, co myslai, i robi! to, co m6wil, a kt6ry do tego byl niezwyklym profesjonalistll. Andrzej Witkowski uwaial, ze sprawa wyjasnienia wszyst kich okolicznosci smierci ksi�dza Jerzego jest tak trudna, bo
172
eZEliO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIIJ M AFlI
wilj,ze si� z szeregiem innych spraw Z okresu Iat osiemdziesiq tych, a nawet Iat dziewi�cdziesilj,tych i okl'esu p6iniejszego. Jej ruszenie mialo byc niezym uruehomienie pierwszej kostki domina - po tym najnowsza historia Po)ski powinna byc pisa ua na nowo. Z tych wszystkich p owod6w Witkowski wierzyl, ze spl'awa zamordowania ksi�dza Jerzego nie .lest kwestiq hi storycznq, lecz czyms, co weiqz trwa. Po wielu latach zajmo wania si� tq sprawq sqdzilem podobnie i dlatego tak trudno bylo mi przyjl}.c odebl'anie Witkowskiemu sledztwa jesienil}. 2 004 roku, a nast�pnie, w trakcie kolejnych kilkunastu mie si�ey, rozbijanie go na kawalki i " mordowanie " , krok po kro ku. Nie umialem si� z tym pogodzic i postanowilem uczynic wszystko, co tyIko w mojej mocy, by naglosnic prawdziwq wersj� tej zbl'odni. Prawdziwq bo w wersji oficjalnej tylko dwa elementy: data i miejsce upl'owadzenia kapelana " Soli darnosci" - byly prawdziwe. o ile zajmowanie si� wyjasnieniem prawdziwych okolicz nosci smierci ksi�dza Jerzego Popieluszki mialo dIa mnie w sobie eos z niespisanego testamentu: bohaterskiego kapla na, moich najblizszych, zwlaszcza matki, z kt6rymi chodzilem na tamte niezapomniane Msze, a ktorzy od pewnego czasu juz nie zyli, i takZe testamentu Ojca Swi�tego Jana Pawla II, kto I'y n iedlugo przed smiercil}. publicznie prosil, by wyjasnic t� spraw� do konca - 0 tyle wyj asnienie drugiej sprawy bylo dIa mnie swoistl}. koniecznoscilh wr�cz dyktatem, do wypelnienia ktorego zostalem przymuszony. Bylem na samym poczqtku wyjasniania dzialalnosci tajem niezej Fundacji " Pro Civili " , zalozonej przez oficer6w WS!, kt6ra transferowala za granic�, gl6wnie do Rosji, kwoty li ezon e w miliardach zlotych, kt6rej dzialalnosc miala zwiqzek ze smiercil}. wielu ludzi, a W odniesieniu do kt6rej w zdumie waj qcy spos6b odnosil si� byly min i ster - poiniejszy pre zydent - Bronislaw Komorowski. Jako szef MON, byl 0 jej dzialalnosci informowany i nie zrobil nie, by tej dzialalnosci polozyc kres. Z punktu widzenia WSI cala operacja dotyczq ca Fundacji zakonczyla si� pelnym sukcesem: banki nigdy nie odzyskaly wierzytelnosci z wyludzonych kredyt6w, podobnie
B�D� DALEJ SZEDL
, 173
jak ograbiony Skarb Panstwa nie odzyskal wyludzonych setek milionow bezprawnie naliczonych zwrotow z tytulu podatku VAT, a co najwazniejsze, dzi�ki protekcji decydentow, nikt z uczestnikow mafijnego procederu nie poniosl odpowiedzial nosci karnej. Ukradzione pienil1dze zostaly wypl'ane i stano wily kapital do kolejnych, zakrojonych na jeszcze szel'szll ska l�, dzialan przest�pczych. Spl'awa wydawala si� szokujl}ca i, z punktu widzenia dzien nikarza sledczego, niezwykle interesujllca, ale po doswiadcze niach z "aktami Masy" i kilku kolejnych " rozegraniach " przez ludzi sluzb tajnych rozumialem juz, ze to sprawa z gatunku tych, ktore zwyczajnie mogq. mnie przerosnllc. Nie mniej waz nym al'gumentem na " nie " byl tez fakt, ze w tamtym czasie bez reszty pochlaniala mnie sprawa wyjasnienia okolicznosci smierci ksi�dza Jerzego Popieluszki, 0 ktol'ych pisalern koIejnll ksillZk� i scenariusz filmowy dIa Agencji Filmowej Telewizji Polskiej, na zlecenie szefa Agencji, Stawomira Joiwika, i pre zesa TVP, Andrzeja Urbanskiego. Poniewaz jednak historia " " Pro Civili wydala mi si� niezwykle fl'apujqca, poprosilem informatora, ktol'Y mial wzgl€(dem mnie dlug wdzi�cznosci, by pomogl mi jq. zwel'yfikowac. Mimo OPOI'OW cztowiek OW spelnil mojll pl'osb�, a w kilka tygodni potem mial wypadek - ktol'Y nie byl zadnym wypadkiem. Wedtug informacji policjantow z CentraInego Biul'a S led czego zamordowano go z zimnq. krwill. Ot tak, po pl'ostu. Zro zumialem, ze w jakiejs mierze, bez swojej woli i swiadomosci, poslalem go na smiel'c i musz� nauczyc si� z tym zyc - ale musz€( tez dokonczyc to, co on zaczlll. To byl przelomowy mo ment, w kt6rym definitywnie odrzucilem mysli 0 porzuceniu zawodu i zrozumialem, ze bez wzgl€(du na to, co pr'zyniesie los, dobrowolnie nie zejd� juz z tej dJ'ogi i b�d� szedl dalej. I tak " doszedlcm " do wiosny 2008 I'oku. 1 3 maja 2008 roku 0 godzinie 6, u dJ'zwi mojego miesz kania na waJ'szawskich Bielanach J'ozlegl si€( dzwonek. Dwie poprzednie noce spalem krotko, poniewaz sp€(dzilem je na pisaniu koncowych sekwencji kolejnej ksillzki. A jednak wy-
174
(ZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
stal'czyl jeden dzwonek, bym - mimo zm�czenia - obudzil si� natychmiast. Byt to na tyle delikatny diwi�k, ze w tym stanie zm�czenia i permanentnego hraku snu nie mialbym prawa go uslyszec, a jednak diwi�k ten wydal mi si� glosniejszy niz uderzenia koscielnego dzwonu. Instynkt samozachowawczy, p rzeczucie niebezpi.eczenstwa'? Wyrwany z kl'otkiego snu poderwalem si� i przez pi�c, a moze dziesi�c, sekund stalem nieruchomo. Z ona Lota nie moglaby si� ze mnlt r6wnac, lecz zal'az, cicho jak kot, podszed lern do drzwi. Byla punktualnie szosta. StanfjJem pod drzwia mi i uslyszalern: " Agencja BezpieczeJlstwa Wewn�trznego, prosz� otwierac! " . Poczlttkowo bylo ich osrniu. Uzbrojeni, ale bez mundul'ow i oznakowanych kamizelek. Kr6tko i rzeczowo poinformowali mnie, ze od tego mornentu przechodz� pod ich " "opiek� . Poprosili, bym stanq} w jednym miejscu i nie utrud nial czynnosci. Nie utl'udnialem. Poprosili, byrn nie oddalal si� od wskazanego f'unkcjonariusza, kt6ry na najblizszych kilka nascie godzin stal si� moim cieniern. Nie oddalalem si�. Byli rzeczowi, profesjonalni i na sw6j sposob uprzejmi. Mimo to zaj�lo mi jakis czas, aby dojsc do siebie na tyle, zeby m6c od powiadac na pytania. Absurdalnosc sytuacji moglaby nawet byc smieszna, gdyby nie byla gl'oina i t1'agiczna zarazern. Powoli, po pierwszym szoku, odzyskiwalern r6wnowag�. Jak dlugo to trwalo'? Moze kilka minut, rnoie kilkanascie. Sq sytuacje, w ktorych czlowiek zatraca poczucie rzeczywistosci. To byla jedna z takich sytuacji. W jej wyniku, po kilku rnie siqcach nagonki, szykan i niezwykle wyrafinowanych przesla dowan, ONI dopl'owadzili mojq I'odzin� do kl'aw�dzi rozpaczy, rnnie zas samego - do pr6by samobojczej i na skraj piekla.
I
A potem wpadlem do jeziora ciemnosci. Nie mialo dna. nie byl to sen ...
ROZDZIAl VII Zakon
176
G
CZEliO NIE POWIE MASA� 0 POlSKIEJ MAFII ..
dzies, kiedys - choe nie pami�tam juz ani gdzie, ani kie dy - uslyszalem powiedzenie, ze wszystkie bitwy nasze go zycia, zwlaszcza te przegrane, sl}. po cos, czegos nas majl! nauczye: w zyeiu nie ma przypadk6w. W pelni w to wierzl[). Tragedia moja i n ajbliiszych, kt6ra rozpoczl[)la si� w maju 2008 roku, wywarla na nas trwale pi�tno i n iczym tsunarni zniszezyla dotyehczasowe iycie, okaleczajl}.c nas na wiele lat. Na dlugo zamkn�lismy si� w sobie, a swiat postrzegalismy j akby przez szarll wod�. Od czasu do czasu usilowalismy wy plynlle na powierzehni�, ale kiedy wydawalo si�, ie moie jui powoli zaczyna przenikac swiatlo, przynosilo nam ono tylko eierpienie, wi�e znowu cofalismy si� w szarosc. Tak naprawd� do dzis szarosc tkwi gdzies gl�boko w nas. Ale jak w sytua cji, gdy ktos idzie spac zn�kany i zbolaly, nie mogl!e poradzic sobie z udr�kll, a rano objawia rnu si� ealkowicie nowa droga lub jasnosc, b�dl}.ca wsparciern Opatrznosci, tak na przek6r traumie, kt6r/l przeiylismy, spr6bowalismy uwierzyc, ie tra gedie - kt6re stanowi& przeeiei nieodl/lczny elementem iycia kaidego z nas - sl}. wyzwaniem, nie kar/l. Po wielu miesi/lcach aresztowania, pr6by zniszczenia calej rodziny i w konsekweneji mojego zalarnania, okazalo si�, ie w dolinQ ciemnosci nie sehodzi si� bez konea, ie gdzies tam jest dno, bardzo gl�boko, ale jednak, a jesli jest, to moina si� od niego odbie. Przypominalo to studni�, w kt6r� wrZllea si� monet�, potem dlugo si� czeka i nasluchuje, a gdy czlowiek juz t1'aci nadziejQ, ie cokolwiek uslyszy, odzywa si� z dna ei che plusni�eie, tak eiche i odlegle, ie nie spos6b sobie nawet wyobrazie, by taka studnia mogla istniec naprawd�. Tak wlas nie gl�boka byla moja - i nasza - " dolina eiernnosci " , w kt6rl! wpadlem 13 maja 2008 roku. Kiedy jednak z niej wyszedlem, zrozurnialem, ie jui nikt nigdy wi�cej nie doprowadzi rnnie do podobnego zalamania. Bo gdzies tarn na dnie jest graniea straehu, po kt6rej zaezyna si� spok6j, po jej dotkni�eiu ezlo wiek zawierza Bogu - i przestaje si� bac. Wiele miesi�cy uplyn�lo, nirn wyszedlern na swiat got6w zmierzyc si� z tym, CO czekalo na rnnie na zewnl!trz, i nirn
ZAKON
177
znow potraflem pomyslee 0 swoim zyciu jak 0 muzyce. Nie za wsze dobrej, ale jednak znow majllcej swojll melodi� i form�. Moje zycie nie stalo si� moie pelnll orkiestrll, jak myslalem o nim kiedys - i nie moglo si� nil! stae w sytuacji procesow, wizyt w prokuraturach i stalej inwigilacji, gdy moi opieku nowie ze sluzb tajnych wciq,z az nadto "troszczyli si�" 0 mnie - ale pozostalo w nim kilka nut, czyli jednak cos wi�cej, nii tylko smutek. Jednym slowem staralem si� nie myslee 0 moim zyciu, jak 0 czyms, co jest kl�skll, a raczej jak 0 czyms, co jest otwarta ksi�gll: jutro tez b�dzie dzien i kto wie co moze si� wydarzye'? WychodzllC ponownie na swiat przygilldalem si� z cieka woscil! temu, co znajd� na zewnlltrz. Trudno powiedziee, by to, co ujrzalem, bylo specjalnie budujq.ce. Powrot do rzeczywistosci rozpoczlllem od skoku na gl�bokll wod� - ogll!du swiata, w ktorym przez dlugi czas funkcjono walem, swiata ludzi, ktorzy lubil! ogilldae i sluchae, sami nie b�dq,c slyszanymi i widzianymi, swiata tych, ktorzy pilnuj ll, by inni nie wiedzieli tego, co wiedzll oni, j ednym slowem - od swiata sluzb specjalnych. Po ustaniu krotkich rZlld6w PiS wojskowe sillzby specjal ne zostaly calkowicie opanowane przez tzw. grupf;l krakow skI!. Sluzba Kontl'wywiadu Wojskowego praktycznie zostala przej�ta przez ludzi oddanych generalowi Januszowi Noskowi - po chwilowym epizodzie z probl! podporzlldkowania SKW przez Grzegorza Reszkf;l i, jak to okreslili fachowcy, z kto rymi rozmawialem, przez " malo zorientowanego " Maciej a Urbariskiego, dlugoletniego szefa Delegatury UOP i ABW z Poznania. Zas Sluzb� Wywiadu Wojskowego przejf;lli z kolei funkcjonariusze Agencji Wywiadu z krf;lgu gencl'ala Macieja Huni, niedoszlego szefa ABW. Takie rozdanie bylo planowane w przypadku przejf;lcia wladzy przez PO w 2005 roku, do czc go nie doszlo. Zdaniem moich informatorow, SKW oraz SWW kadrowo i merytorycznie nie byly - wcill-z nie Sill - przygotowane do realizacji swoich zadan, czego jednym z wielu potwierdzen byla " afera pl'zetargowa" na ochronf;l jednostek, Innym przy-
178
eZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
kladern, kt6ry niezyrn w soezewee ilustrowal braki kadrowe i merytoryczne grupy krakowskiej mial byc fakt, ze zast�p eil- Szefa SKW mianowano Krzysztofa Dusz�. W Iataeh 90. Dusza byl kierowc(! szefa delegatury U �P w Krakowie, Ta deusza Rusaka - protegowanego Bronislawa Komorowskiego oraz p6zniejszego szefa WSI - i ten fakt mial, zdaniem moieh rozm6we6w, fundamentalne znaezenie dIa daIszej kariery szo fera Rusaka. Dusza zostal skierowany do szkoly oficerskiej UOP w Lodzi, kt6r& ukoriczyl w 1 9 97 roku, a juz po kilku rniesi�each awansowal na stanowisko zast�pey Dyrektora Departamentu Zabezpieezenia Technicznego UOP w Warsza wie. Od tego momentu jego kariera blyskawicznie przyspie sza. Krzysztof Dusza, podporueznik w 1 9 9 7 roku, w zaiedwie pi�c Iat p6zniej jest juz podpulkownikiem. Po kolejnyeh pi�ciu latach zostaje zast�pcf!. Dyrektora Gabinetu Szefa SKW, a po tern Zast�pc� Szefa SKW - jak na uwarunkowania sluzb taj nyeh tempo doprawdy imponujq.ce. Na tym zresztq. nie koniee, bo tajemnie(! poliszynela jest fakt, ze na biurku premier Ewy Köpacz S(! juz podpisane nominacje generalskie - w tym dIa Krzysztofa Duszy - przygotowane dIa najwierniejszyeh " dru h6w " z druzyny ABW, SKW i CBA. Podobnie duze zmiany, jak w SKW i SWW, zaszly w cywilnych sluzbach specjalnych. Z kierowniczych stano wisk odeszly dziesiq.tki os6b, w tym Iudzie Donalda Tuska: Krzysztof Bondaryk i Jaeek M(!ka, szef i wiceszef ABW. Zwlaszeza okolicznosci odejscia ze sluzby tego drugiego byly niezwykle. Jak opowiadano na korytal'zaeh w budynku przy ulicy Rakowieekiej, pulkownik Mf!.ka mial slabosc do funkcjo nariuszki, kt6ra byla praeownicq. gabinetu szefa. Takie I'zeezy siQ zdal'zaj& i byc moze cala sprawa rozeszlaby si� po kos eiach, gdyby nie to, ze funkcjonariuszka prywatnie byla zonq. funkcjonariusza Wydzialu V Departamentu Post�powari Kar nyeh, rea1izuj�cego zatrzyrnania, p otocznie nazywanego anty terrorystycznym. Chlopcy z AT S& Iudimi czynu i nad jalowe rozmowy 0 niczym przedkladajq. dzialanie, co akurat w tym przypadku mialo dIa wiceszefa ABW fatalne skutki. Po " spot kaniu " w siedzibie Agencji z podwladnym, m�zem funkcjona-
ZAKON
179
riuszki, Jacek Mqka zostal odwieziony ambulansem do Szpita Ia MSW na ulic� Wolosktl. Poniewaz jednak nie chcial okazae dokumentow tozsamosci - bo slusznie obawial si� skandalu nie zostal przyj�ty na oddzial ratunkowy. Przewieziono go do szpitala przy ulicy Banacha, gdzie zostal opatrzony i otrzymal pomoc ambulatoryjnq. Dyzurni ABW z ulicy Rakowieckiej dostali zakaz informowania kogokolwiek 0 zdarzeniu - ale oczywiscie zakaz zignorowali - a w obieg publiczny wypusz czono wersj� oficjalnq, tlumaczqcq niedyspozycj� i dlugotrwa lq nieobecnosc Jacka Mqki: pulkownik mial ulec wypadkowi podczas prac remontowych. Mqka przebywal ua zwolnieniu lekarskim przez kilka tygodni, ale skutki " prac remontowych " odczuwal jeszcze przez nast�pne miesiqce, co bylo widae na odprawach sluzbowych, w trakcie ktorych mial trudnosci z mowieniem. I nie bylo w tym nic dziwnego, bo trudno cos powiedziee, gdy czlowiek ma zlamanq szcz�k�. Niedlugo po tym wydarzeniu Jacek Mqka odszedl ze sluzby i rozpoczql prac� w Telekomunikacji Polskiej. Tak wi�c niektore newsy ze swiata sluzb tajnych, kt6re otrzymywalem, zahaczaly 0 grotesk�, wiQkszosc jednak wy darzen oraz informacji, przykuwajtlcych mojtl uwag�, utrzy mana byla w zupelnie innym tonie: dziesiqtki nierozliczonych afer, bezkarnosc i pogarda rzqdztlcych, trage dia smolenska, w kt6rej rzqd PO od poczqtku utozsamial si� z narracjtl ro syjsk1h miliony emigrujtlcych - to wszystko stanowilo tlo, w kt6rym trudno bylo zobaczyc jasne barwy. A jednak w tym oceanie szarosci, dramat6w i bezprawia znalazlo siQ cos, co, paradoksalnie, poprzez kontrast, pokazalo mi, jakim jestem szczQsciarzem. Zrozumialem, ze mimo wszystko mia lern szcz�scie, caly ocean szczQscia - ze jeszcze zyjQ. Andrzej Lepper, podobnie jak Pawel Piskorski, nigdy nie byl bohaterem z mojej bajki, raczej jej skrajnym zaprzecze niem. Nigdy nie sympatyzowalem z przewodniczqcym Samo obrony, bylo dokladnie odwrotnie. Dlaczego zatem jego tra gedia autentycznie mnq wstrzqsn�la i wywal'la az tak silne wrazenie'?
180
CZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POlSKIEJ MAFII
Od poczlltku nie wierzylem, ze wicepremier popelnil samo b 6jstwo, bo od pocz&tku zbyt wiele elernent6w nie pasowalo m i do tej ukladanki. Ostatecznego przekonania, ze Leppero wi ktos pom6g1 odejsc z tego swiata, nabralem po uzyskaniu w roku 2 0 1 5 informacji, ktol'ych wczesniej nie znalem. Zda nie ° Lepperze, kt6rego wczesniej mialem za skonczonego mi tomana, zmienilem jednak znacznie wczesniej , po rozmowie z informatorem z Agencji Bezpieczeristwa Wewn�tr'znego, kt6ry opowiedzial mi nast�pujllcll histori�: " Przebywaj&c w 2005 roku w Osr'odku Szkole nia Wywiadu w Starych Kiejkutach bylem swiadkiem i uczestnikiem nast�pujllcego zdarzenia, Wydzialy Ob serwacji kilku delegatul' w kr-aju uczestniczyly co r'oku w cyklu szkolenia sluchaczy OS, realizujllc zagadnienia dotyczllce obserwacji towarzyszllcej. Podsumowaniem calorocznego szkolenia byla coroczna kilkudniowa od prawa w osrodku w Starych Kiejkutach, majllca na celu ocen� cyklu szkoleniowego, podzielenie si� uwagami itp. W odprawach uczestniczyli sluchacze OS Wywiadu, kadr'a kierownicza i szkoleniowa, a takze dyrektorzy i naczelnicy jednostek ABW, biorllcych udzial w szkole niu. Zostalismy zakwaterowani w willi znajdujllcej si� w strefie " B " osrodka - podobnie jak kilku innych ofice I'OW, w tym obecny szef ABW, Dariusz Luczak. W tym miejscu niezb�dne jest pewne wyjasnienie. Osrodek Szkolenia Wywiadu w Starych Kiejkutach powstal pod koniec lat siedemdziesiqtych - pierwszy rocznik sluchaczy ukOliczyl kurs W l'oku 1 976, a trady cjll Osrodka, kultywowanll do dzi s, jest sadzenie drzew upamilttniajllcych ukor czenie kursu przez sluchaczy da nego rocznika, na obszal'ze p onad 300 hektar6w nad J eziorem Starokiejkuckim. O srodek podzielony jest na dwie strefy: "N' oraz "B " , strzezone kiedys przez Nad wislariskie Jednostki Wojskowe, a po ich rozwilJ,zaniu przez sluzby ochrony Wywiadu. W str'efie " N , bardziej dost�pnej, znajduje si� mi�dzy innymi komendantu-
ZAKON
181
ra, budynek z mieszkaniami dIa wykladowc6w - funk cjonariusz oddelegowany do sluzby jako wykladowca w Osrodku dostaje w pelni umeblowane, wyposazone i oczywiscie nieodplatne mieszkanie - sale wyklado we, informatyczne, stolowka i restauracja wyposazona w bar, w ktorym mozna kupie i wypie wszystkie trunk i swiata ponizej ceny llUrtowej. W latach 70. i 80. mialo to ogromne znaczenie szkoleniowe, poniewai ludzi wy chowanych za " ze1aznl! kurtynll-" , gdzie byl permanen tny niedostatek wszystkiego, uczono obycia ze swiatem Zachodu, tak istotnym w pl'acy wywiadu. Funkcjonowanie restauracji w Kiejkutach takze ma sw6j specyficzny, ukryty sens - pozwala na dyskretnll obserwacj� sluchaczy, gdy znajdujll- si� pod wplywem alkoholu, w celu okreslenia predyspozycji do funkcjo nowallia w ekstremalnych sytuacjach oraz umiej�tnosci tl'zymaniaj�zyka za z�bami w kazdej sytuacji. Tajemni cl! poliszynela jest fakt monitorowania przez odpowied nie sluzby pl'awie wszystkich pomieszczeri na terenie Osrodka, oboj�tnie, czy znajdujl! si� w nich sluchacze, kadra czy tei goscie osrodka. Osrodek jest samowy starczalny. Sluchacze I'ozpoczynajll- kurs we wrzesniu, a koriczq. w czerwcu, opuszczajl}c samodzielnie Kiej kuty najwyzej trzy, cztery razy podczas calego kursu. Wyjl}tkiem od reguly sq. sytuacje, w kt6rych sluchacze wyjezdzajq. na szkolenia do Warszawy poza tym caly czas przebywajll- w Kiejkutach, muszll- wi!;lc miee moz liwosci aktywnego i urozmaiconego sp!;ldzania wolnego czasu. Na terenie OSl'odka ulokowano basen, sal!;l gim nastycznq., saun!;l, silowni!;l, stl'zelnic!;l do broni kr6tkiej i dlugiej, wyciq.g nal'ciarski, boiska zewn!;ltrzne, korty tenisowe itp. Powie ktos: a coz w tym nadzwyczajnego'? Oczy wiscie dzis podobne wyposazenie ma wiele osrodk6w wczasowych. Pami�tajmy jednak, ze Osrodek Szkolenia Wywiadu powstal w czasach, gdy w kilkudziesi!;lcioty si�cznych miastach nie bylo zadnego basenu, a wi!;lk-
182
CZEGO NIE POWIE MASA" 0 POLSKIEJ MAFII ..
szosci Polak6w sauna znana byla tylko z film6w. Jak wszystko w Kiejkutach, takze wyposazenie osrodka pelnilo funkcje szkoleniowe: oficer wywiadu wyjezdza jl\c do kraj6w zachodnich musial byc czlowiekiem oby tyrn, grad w tenisa, jezdzic na nartach itp. Na terenie strefy " A" znajduje si� jeszcze jeden bu dynek, kt6remu warto poswi�cic kilka sl6w. Jest to tzw. Willa Prezydencka. Nazwa pochodzi stl\d, ze jest to rniejsce pobytu n ajwazniejszych gosci, w tyrn Prezyden ta RP, kt6ry rokrocznie jest zapraszany na mianowanie sluchaczy na pierwszy stopieri oficerski oraz uroczysty baI wienczfi,cy kurs. Najcz�stszyrn gosciem w Kiejku tach byl dotfi,d prezydent Aleksander Kwasniewski, nie tyIko z powodu pelnienia funkcji przez dwie kadencje, ale takze z powodu gwarantowanej dyskrecji - prezy dent przyjezdzal nie tylko z zonfi, Jolantfi, ... Tyle w tym temacie. Strefa " B " znajduje si� w poludniowowschodniej cz�sci osrodka i oddzielona od pozostalej cz�sci rzecz kfi, ll\czfi,cfi, Jeziora Starokiejkuckie i L�skie. Na terenie strefy znajduj� si� budynki zajmowane przez Sekcj� Nasluchu OI'aZ trzy wille rnieszkalne. Strefa w calosci porosni�ta jest lasern, uniernozliwiajfi,cym niegdys pe netracj� terenu przez zachodnie satelity. Bylo to istot ne 0 tyIe, ze na terenie strefy " B " szkoleni byli tzw. nielegalowie, czyli oficerowie wywiadu wyst�pujfi,cy za granic!! " pod przykryciern " . I tak, wraz z kilkoma oficerami - w tym ze wspo mnianym obecnyrn szefem ABW, Dariuszem Luczakiem - zostalismy zakwaterowani w jednym z takich budyn k6w. Musz� dodac, ze wst�p na t eren Strefy " B " moz liwy jest tylko za zgod� komendanta Osrodka. Podczas kolacji, oczywiscie suto zakrapianej alkoholern, zast�p ca komendanta Osrodka, kt6rego znalem doskonale, bo przez kilkanascie lat przebywalem w Kiejkutach wie le razy w celach sluibowych, odci!!gnlll na bok mnie i dw6ch koleg6w m6willc w zaufaniu, bysmy po powro-
ZAKON
183
cie do will i nie wychodzili na zewnIltrz, bo w sllsied nim budynku mieszkajll ludzie z CIA, zalatwiajllcy tarn jakies swoje sprawy z przetrzymywanymi Arabami. Przyjlliem to do wiadomosci, poniewaz nie przewidy walem w�dr6wek po lesie w nocy, niby w jakim celu - szukania grzybow'? Jednak po powrocie do naszej willi postanowilismy z kolegami przyjemnie zakoIiczyc wiecz6r i z kilkoma butelkami piwa wyszIismy przed will�, by na stojllcej lawce skonsumowac alkohol. Nie zdllzylismy otworzyc butelek, gdy z ciemnosci wylonila si� postac dowodcy ochrony, ktory grzecznie, acz kategorycznie, poprosil nas 0 wejscie do willi. Wytlumaczyl, ze Amerykanie sll bardzo zdenerwowani obecnoscill obcych os6b, a on nie chce zadnych klopot6w. Oczywiscie zrobilismy jak pro sil, nie chclj.c sprawiac oficerowi problemow. Gdy kilka miesi�cy pozniej wybuchla afel'a z wi�zieniami CIA na terenie Polski, moglem si� tylko usmiechnlj.c widzllC, jak Leszek Miller i Aleksander Kwasniewski klamill w zywe oczy, negujlj.c fakt przebywania talib6w w Kiejkutach. Pozostaje pytanie: co stalo si� z 1 5 milionami do larow, ktol'e CIA zaplacilo za posrednictwem zast�pcy szefa AW, pulkownika Andrzeja Derlatki, Agencji Wy wiadu i polskim politykom za mozliwosc dzialania na naszym terenie'? Bo na te pytanie nikt dotlld nie odpo wiedzial. "
Ta historia, w zderzeniu z wypowiedziami Leppera 0 prze trzymywanych w Polsce talibach, z kt6rej w swoim czasie wy smiewano si� gremialnie, przekonala mnie, ze przewodniczllcy Samoobl'ony mial dobre zl'odla i wiedzial, co m6wi. Zaintry gowalo mnie to na tyle, ze zaczlj.lem zbierac 0 nim informacje. Poczlltkowo przy okazji innych spraw i nie nachalnie - ale za wsze wtedy, gdy nadarzala si� po temu sposobnosc.
184
CZEGO NIE POWIE MASA" 0 POLSKIEJ MAFlI ..
27 maja 201 1 roku n astronie i nternetowej Samoobronyuka z aly si� kondolencje nast�pujllcej tresci: " Odszedl nasz Kolega MecenasRyszardKucinski,przyj aciel idlugoletniwsp6lpracow nik. LIlCZllC si� w ialu z sercem pelnym balu, w imieniu dzialaczy i sympatyk6w Samoobrony oraz wlasnym, skladam Rodzinie i Bliskim wyrazy gl�bokiego wsp6lczucia. Z egnaj Ryszardzie! Przewodniczllcy Andrzej Lepper" . Smierc Kucinskiego, kt6ry byl dia Leppera jednll z najbar dziej zauf'anych os6b, na tyle bliskim, ze to wlasnie u niego Lepper zdeponowal tajne dokumenty i nagrania, kt6re mia ly byc zagrozeniem dia ludzi na wysokich stolkach - bardzo wplywowych, zajmujllcych najwyzsze stanowiska w panstwie - zastanowila mnie. DIa Andrzeja Leppera zdeponowane ma terialy, z kt6rych cz�sc dotyczyla Fundacji " Pro Civili " , za lozonej przez oficerow WSI, mialy stanowic swoistll polis� ubezpieczeniowll. Ale Lepper nie m6g1 ulokowac dokumentow w gorszym miejscu: umieszczaj!!c je u Kucillskiego popelnil niewybaczalny - i prawdopodobnie smiertelny - bl!!d. Rownie dobrze m6gl je przekazac generalowi Markowi Dukaczewskie mu czy innym wysokim rang!! oficerom WSI. Jak to si� sta10, ze do konca nie wiedzial 0 zwi!!zkach Kucinskiego, bylego rzecznika Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie, z taj nymi sluibami, 0 kt6rym to fakcie wiedzialem nawet ja'? Jednemu ze wsp6lpracownik6w z Samoobrony, B., oraz jednemu dziennikarzowi, Tomaszowi Sakiewiczowi, Lepper deklarowal, ze dokumenty zostaly zdeponowane w najbar dziej bezpiecznym miejscu z mozliwych. Tym " bezpiecznym miejscem " okazala si� kancelaria adwokata, 0 wlascicielu kto rej m6j informator, pulkownik Aleksander Lichodzki, mowil: "nasz czlowiek" . Kuciliski potwierdzil prawdziwosc tych sl6w przekazujl}.c m i na polecenie swoich mocodawc6w zdj�cia pre zydenta Aleksandra Kwasniewskiego, na ktor'ych ten ostatni znajdowal si� w towarzystwie Marka Dochnala. Wedlug moich informator6w, ludzi naprawd� dobrze po informowanych i majqcych swoje zr'6dla m.in. wsr6d promi nentnych dzialaczy Samoobrony, Andr,zej Lepper obracal tak zwanll " Iewl}. kas� partyjn�" . Czym b yla owa "lewa kasa" ,?
ZAKON
185
Opr6cz oficjalnego dofinansowania z budzetu paIlstwa, Z kt6rego szczeg61owo trzeba sif;l I'ozliczac, Samoobrona i Andrzej Lepper, a w tamtym czasie byly to pojf;lcia wlasciwie tozsame, osil}-gali nieoficjalne dochody z " dobrowolnych " wplat kan dydat6w w wyborach do Europal'lamentu, po kilkaset tysif;l cy zlotych, "dobrowolnych " wplat kandydat6w w wyborach w 2001 i 2005 roku - placili wszyscy, kt6rzy mieH na listach pierwsze, drugie i trzecie miejsce, od 75 do 1 20 tysi�cy zlo tych - oraz z " dobrowolnych " , rzecz jasna, wplat od os6b, kt6re dzif;lki Samoob)'onie uzyskaly prac� w instytucjach pan stwowych i samorzl}-dowych. Tu zwyczajowo wplata r6wnala sif;l jednej pensji, kt6rl!- otrzymywala osoba protegowana przez parti�. Lepper byl takze " wspierany " przez przedsi�biorc6w, kt6rzy prowadzili korzystne interesy z instytucjami podlegly mi Ministerstwu Rolnictwa bl!-di zyskiwali na kOl'zystnych dia siebie rozwil!-zaniach prawnych. przykladem byl olsztyri ski hodowca ryb, Feliks Siemienas, ktol'Y dzi�ki Lepperowi uzyskal dofinansowanie z Wojew6dzkiego Funduszu Ochrony Srodowiska w kilku wojewodztwaeh, si�gajl}-ce ll!-cznie kilku nastu milion6w zlotyeh. Takich wif;lkszych i mniejszych biznesmenow, kt6rzy za wsze odwdzif;lczali si� odpowiednimi wplatami, bylo wielu. Wedlug informatoI'ow 0 szczeg61ach " lewej kasy" peh1l!- wie dz� mial tylko Andrzej Lepper, Janusz Maksymiuk, Stanislaw Lyzwiriski oraz mecenas Ryszard Kuciriski, u kt6rego zdepo nowane zostaly wszystkie dokumenty osobiste Leppera oraz dokumenty finansowe Samoobrony. Przewodniczl}-cy Samoobrony ufal KuciIiskiemu do tego stopnia, ze najbardziej " wrazliwe" dokumenty tJ'zymal nie w siedzibie partii, gdzie mial sejf, ale wlasnie u niego. " Lewa kasa" Samoobrony wynosila co najmniej 1 5 milion6w zlotych i nigdy nie wyjasniono, co stalo si� z tymi pienif;ldzmi. Wia domo jedynie, ze do pewnego momentu byly, a potem nagle p)'zed przedterminowymi wyborami parlamentarnymi, jesie nil!- 2007 roku, " I'ozplynf;lly si� " . W efekcie przed wyborami, w przeciwieristwie do tych z roku 2005, Samoobronie pieni�dzy brakowalo na
186
(ZEGO NIE POWIE MASA" 0 POLSKIEJ MAFII ..
wszystko: na reklamy, bilbordy, ulotki. Partia byla bied na, co dziwilo dzialaczy Sarnoobrony, bo kazdy wiedzial, He dawaL Ale Lepper nie odpowiadal na pytania i nie re agowal na oddolnq krytyk�. Sprawial wrazenie, jak b y czegos panicznie si� baI. Czy mogly to bye informacje o seksaferze, ktol'e na swiatlo dzienne wyszly j akis czas p6z niej, ale 0 ktorych w pewnych kr�gach wiedziano juz wczes niej? Andrzej Lepper aniolern nie byl. Seksualizm, wraz z calyrn jego tabu, jest prawdopodobnie najbardziej niepoko j&cyrn pop�dern, jaki majq ludzie. WiQkszosc rna swoje sla bostki, irnpulsy i zqdze ukryte tuz pod powierzchniq, a wiQk szose z tej wi�kszosci alba trzyma je na wodzy, albo folguje im potajemnie. Sq jednak ludzie, kt6rzy nie tylko dostrzegajq u innych takie impulsy, ale kt6rzy potrafill obrocie je na swojq, i swoich wsp6lnik6w, korzyse. Wiedzq bowiem, ze posluguj&c si� OW& cZQsci& ludzkiej natury, mogq zyskae i zachowae wla dze nad innymi ludimi. Pod koniec 2003 roku na jednq z imprez Samoobrony w towarzystwie Lecha Szymanskiego, bylego oficera WS I, a w tarntyrn czasie dOl'adcy Sarnoobrony, przyszedl Zbigniew Stonoga, pl'zedsiQbiorca. W k l'otkim czasie, by zaistniee poli tycznie, zostal asystentem spolecznyrn Wandy Lyzwinskiej. Wbrew I'ozpuszczanym pogloskorn, nigdy nie zostal asysten tern Andrzeja Leppera, ale jest faktern, ze bardzo siQ staral, by zaciesniac z nim relacje. I to si'i udalo, choe i tak Stonodze najblizej bylo do Janusza Maksymiuka, jednego z zalozycie li Fundacji "Pro Civili" , oraz do Mal'ka Mackiewicza, bylego szefa kontrwywiadu WSI, w Sejrnie tez dOl'adcy Sarnoobrony. Zbigniew Stonoga osiqgn&l ce1 j pozyskal zaufanie An drzeja Leppel'a - a potern nagle wszystko si� zrnienilo. Pierw szy symptom nadchodzqcej zmiany ujawnil si'i jesieniq 2004 roku, w kawiarni " Ambasador" przy ulicy Pi'iknej w War szawie, podczas spotkania Mackiewicza i Stonogi z promi nentnymi dzialaczarni Sarnoobrony , m.in. ze Stanislawern Lyzwinskim i Krzysztofem Filipkiem. To wlasnie wtedy Sto noga piel'wszy raz wspomnial, ze ma wiedz'i na temat nagran
ZAKON
187
erotycznych eksces6w Andrzeja Leppera. Przebieg spotkania, zarejestrowanego w calosci przez kogo'? - w6wczas jeszcze nie wstrzl!snl!l sluchaczami. Nie poj�li bowiem, ze to, 0 czym m6wil Stonoga, bylo zarazem bronill- i groibll. Zrozumieli to, gdy na kolejriych spotkaniach, w Sejmie i na imprezach pry watnych - na dlugo przed wybuchem seksafery z udzialem Anety Krawczyk - na kt6re Stonoga przychodzil zazwyczaj w towarzystwie Lecha Szymanskiego i Marka Mackiewicza, dowiedzieli si�, ze nagran sex party jest znacznie wi�cej, i to nie tylko z udzialem Andrzeja Leppera. Od tego momentu przyjain si� skonczyla, a Lepper, po odkupieniu nagran za partyj ne pienill-dze, zerwal kontakty ze Stonogll-. Indagowany 0 Zbigniewa Stonog� reagowal wr�cz alergicznie. W tym miejscu pojawia si� kilka pytan: po co zor ganizowano to wszystko'? Czy tylko dIa pieni�dzy'? I najwaz niejsze - kto m6g1 to zorganizowac'? To pytania retoryczne. Zastawione sidla, w kt6re lider Samoobrony wpadl, byly pierwszym powaznym problemem Leppera, a male pieklo, kt6re w sobie ukrywal, udajll-c publicznie, ze ono nie istnie je, zaprowadzilo go na law� oskarzonych. Ale to nie to przy wiodlo go do granicy prawdziwego piekla. P�tla w widoczny spos6b zacz�la si� zaciskac, ale do smierci bylo jeszcze daleko potrzeba bylo czegos wi�cej. Moje zainteresowanie wzbudzila zwlaszcza jedna infor macja, 0 kt6rej dowiedzialem si� jesienill 2 0 1 3 roku, a kt6rl! przekazal mi informator ze sluzb tajnych, jeden z najlepszych, jakich kiedykolwiek mialem: " Kilka miesi�cy temu odbylem w Kowlu spotkanie z bylym zast�pcll- Naczelnika Obwodu ' Wolynskiego Sluzby Bezpieczenstwa Ukrainy, w jego zajeidzie. Od 2004 roku m6j rozm6wca zajmowal stanowisko zast�p cy Naczelnika SBU Obwodu Wolynskiego - odpowied nik polskiej delegatury ABW - z siedzibl! w Lubomlu, mieseie opodal granicy z PolskI!, gdzie znajduje si� jed nostka SBU z zadaniami kontroli operacyjnej i plytkie-
188
CZEGO NIE POWIE "MASA" 0 POLSKIEJ MAFlI
go wywiadu p ogranicza Polski i Bialorusi. Zadaniem jednostki byla min. kontrola operacyjna zachodniej cz� sci Obwodu WolyIiskiego. Sprawy pobytu w tej cZ«;lsci Ukrainy Andrzeja Leppera prowadzil bezposrednio Oleksij Tkaczenko, zast«;lpca Naczelnika SBU z Lucka. W zwi4zku z cz� stymi przyjazdami wicemarszalka polskiego Sej mu na Ukrainf), poczq,wszy od 2006 roku SBU profesjonalnie zain teresowala sif) charakterem tych podrozy, a takze kontaktami polskiego polityka. Przebywajq,c w Lucku Andrzej Lepper prowadzil rozmowy biznesowe, kto" e nie dotyczyly inwestycji paIistwowych, tylko prywat nych interesow majq,cych - jak mowil sanI Lepper - za bezpieczyc go na przyszlosc. Wedlug mojego rozmowcy spotkania mialy bezsen sowny charakter - przyjezdzal niby czolowy polityk duzego eUl'opejskiego kraju, a nie byl merytorycznie przygotowany do zadnych zagadnieIi, ktol'e chcial rea lizowac. Takze osoby z otoczenia Leppera, ktore z nim przyjezdzaly - Krzysztof Filipek, Wieslaw Podgorski, Ryszard Czarnecki - zainteresowani byli bardziej bie siadowaniem, niz merytorycznymi rozmowami. Moj rozmowca wiedzial 0 kilku spotkaniach towarzy skich, ktore odbywaly sif) w posiadlosci nad jeziorem Switei. Byly dziewcz�ta i byla tradycyjna ukrailiska ba nia, co dia UkraiIicow jest pewnym standardem zacho wania, nawet w wysokich sfel'ach polityczno-bizneso wych. Wyglq,dalo to wszystko dziwnie, malo powaznie i tak na dobrq, spraw� nikt za bardzo nie wiedzial, 0 co chodzi. Dopiero podczas kolejnej ntej wizyty sprawa za cz�la si� wyjasniac. Okazalo si�, ze osobq, wprowadza jllcll Leppem w politycznobiznesowe kr«;lgi Ukrainy jest Mykola Hinailo, ksiqdz z Wlodzimierza Wolyriskiego, byly major Al'mii Radzieckiej i wielki kanclerz Zakonu Rycerzy Michala Archaniola, kt6ry powstal w 1 9 9 7 , Czym j est Zakon? FOl'malnie to organizacja dbajq,ca ° pozytywny PR Ukrainy poza granicami kraju, do
ZAKON
189
kt6rej nalezy wielu politykow, naukowc6w, artystow, biznesmenow i wojskowych, maj!l:ca swoje oddzialy w Niemczech, Hiszpanii i Kanadzie. Jak daleko si�gaj!l: kontakty czlonkow Zakonu niech swiadczy fakt, iz ho norowym kawaierem Orderu Zakonu Rycerzy Michala Archaniola jest Karol Filip Orleanski, wnuk hrabiego Paryza i ksi�cia Francj i, Henryka Orleanskiego, uzna wanego przez stronnictwo orleanskie za krola Francji. Ksi!l:z� Karol Filip jest od 2004 roku Wielkim Mistrzem Zakonu Rycerzy sw. Lazarza. Niezle towarzystwo: ra dzieccy wojskowi i nast�pca tronu kl'ola Francji. Tyle oficjalnie. Faktycznie Zakon to niebezpieczna ol'ganizacja. Operuje na styku biznesu i polityki. I jest powillzana z wojskowymi sluzbami specjalnymi Rosji. Jedn!l: z zasad Rycel'skiego Zakonu Michala Archaniola, ktory wer buje takze czlonkow w krajach bylego bloku wschod niego, jest " zasada omerty" , czyli mafijnej zmowy milczenia. Organizacja, wedlug naszego rozpoznania, miala charakter lozy masonskiej, ° nastawieniu nacjo nalistycznym, byla finansowana przez rosyjskie GRU i powi!l:zana p rzez t� sluzb� zar6wno z ukrainsk!l: SBU, jak i z polskimi WSI. Co nieco wiedzielismy ° Zako nie, bo od kilku lat w zainteresowaniu kontrwywiadu ABW pozostawal Petro Stech, przedstawiciel Zakonu w Polsce, a nasi infol'matorzy wi!l:zali Zakon z kup nem uzdrowisk w Konstancinie, Iwoniczu i Kamieniu Pomorskim przez tzw. "grup� wschodnill " . W jej tle kluczow!l: rol� odgrywal czlowiek z ukrainskim pasz portern, ale powillzany Z I'osyjskim GRU. Po przej�ciu uzdl'owisk " grupa wschodnia" rozwin�la zagle i przy gotowywala si� do kupna pakietu w spolce " Polskie Ta try" , ktora jest wlascicielem: pensjonatow Antal6wka, Bialy Potok, Telimena, Willi Pan Tadeusz, hotelu Ta try, obiektow gastronomicznych Zajazd Kuznice, Szalas pod Wilkiem, Karczma Bialy Potok, Chata Zb6jnicka, a takze rekreacyjnych i sportowych, m.in. Aqua Pal'ku
190
(ZEGO NIE POWIE .MASA· 0 POLSKIEJ MAFII
Zakopane. Z naszych informaeji wynikalo, ze zawarcie umowy prywatyzacyjnej oznaczaloby de facto oddanie pod kontrol� przybyszy ze Wsehodu turyst6w z Rosji i kraj6w bylego ZSRR, dIa kt6rych Zakopane jest jed nym z g!6wnyeh miejsc zimowych wypraw do Europy. TyIko dzi�ki i nformacjom, kt6re skierowalismy do Mi nisterstwa Skarbu Panstwa, udalo si� temu zapobiec i MSP poinformowalo ° zamkni�ciu bez rozstrzygni�cia procesu prywatyzacji sp61ki " PoIskie Tatry" SA. Wszystkie informacje, kt6re mieHsmy w ABW, m6j rozm6wca potwierdzil, dodajllc garsc swoich. Okaza10 si�, ze m6j rozm6wca na dlugo przed nami wiedzial o zwillzkach Andrzeja Leppera z Zakonem i ° jego - oraz jego doradcy, Wies!awa Podg6rskiego - spotkaniach z Wielkim Kancierzem. Twierdzil, ze Zakon skupial w swoich szeregach osoby 0 zastanawiajllcyeh zycio rysach, najcz�sciej powillzane ze sluzbami specjalnymi w Rosji. M6j rozm6wca z SBU potwierdzil, ze orga nizacja zostala zalozona przez bylych funkcjonariuszy GRU - pu!kownika Mykulynskiego i majora Hinailo - i jest jednll z kilku podobnych organizacji dzialajllcych na Ukrainie, a zalozonych przez wojskowe sluzby spe cjalne z Rosji. Rosjanie zakladali takie organizacje, podpierajll ce si� ideologill r6znego rodzaj u i dzialajllce w zr6z nicowanych obszarach zycia spoleczno-poIitycznego oraz gospodarczego, by przy ich pomocy oddzialywac na stosunki wewn�trzne na U krainie. Zakon bardzo szybko rozbudowal struktury na terenie calej Ukrainy, a takze, korzystajl!c z poparcia ukrainskiego ruehu mo narchistycznego, nawillzal kontakty z podobnymi orga nizacjam i n a terenie Zachodniej Europy. Na poczl\ctku dzialalnosci Zakon mia! tez poparcie Ukrainskiej Cer kwi Prawoslawnej , ale w p6iniejszym okresie patriar eha Kijowa wycofal je. Powodem byly alianse Zakonu z uznawanf! za prorosyjskll Cerkwi/! metropolity Filare tao Okazalo si�, ze organizaeja dysponowala znaeznymi
ZAKON
191
srodkami fi nansowymi niewiadomego poehodzenia byly to darowizny od os6b i fundacji, tak:le z Polski, liezone w milionach dolar6w kazda. Okazalo si�, ze 0 zwi�zkach Leppera i Hinaily oraz o przeplywaeh finansowyeh pomi�dzy Zakonem i "jak�s fundaej� powi1}.zan4 z WSI w Polsce " of cer SBU wie dzial na dlugo przed tym, nim 0 tych kontaktach ktokol wiek uslyszal w Polsce. Jego zdaniem ehodzilo o oIbrzy mie kwoty. Kontakty Andrzeja Leppera i ukraiIiskiego ksi�dza nie ustaly po roku 2007, kiedy ten pierwszy przestal byc wicepremierem. Polski polityk wielokrotnie przebywal na Ukrainie w towarzystwie Hinaily i jeidzil do Kijowa, gdzie zalatwial jakies interesy. " ***
Historia, kt6r� uslyszalem, byla dIa mnie niezym domkni� eie kola. Mecenas Ryszard KuciIiski zmarl pod koniec maja 201 1 roku na zawal serea, a nieco ponad dwa miesi�ce p6iniej w jego slady pod1}.zyl Andrzej Lepper, kt6ry rzekomo mial zgi n�c smierei� samob6jez�. Miesi1}.e p6iniej doszlo do kolejnej tragedii: zycie przez powieszenie odebral sobie Wieslaw Pod g6rski, ten sam, z kt6rym Andrzej Lepper jeidzil na Ukrain�, na spotkania z Hinajlo. Czy ta tragiczna zbieznosc - smierc w tak kr6tkim odst�pie czasu trzech os6b, kt6re pol�ezyla wsp61na tajemnica, zwiLlzana z ukrairiskimi spotkaniami i dokumentami zdeponowanymi przez przewodnicz�eego Samoobrony - mogla byc tylko dzie lern przypadku? Jak doszlo do tego, ze w oparciu 0 materia Iy dotyez�ee Fundaeji " Pro Civili " , zalozonej przez oficer6w WSI, Lepper pr6bowal zapewnic sobie polis� ubezpiecze niow1}. i nietykalnosc'? 0 jakiej innej - jesli nie 0 " Pro Civili " - "fundacj i powi�zanej z WSI w Polsee " , wsp61pracuj�eej z Zakonem zalozonym przez oficer6w GRU, m6gl m6wic na czelnik obwodu wolyriskiego Sluzby Bezpieczeristwa Ukrainy?
192
CZEGO NIE POWIE MASA" 0 POlSKIEJ MAFlI ..
***
Przez ostatnich kilkanascie lat setki os6b zgin�ly w niewy jasnionych i tajemniczych okolicznosciach. Nie wykryto ani jcdnego spl'awcy zadnego z licznych spek takularnych mOl'derstw. Nie wyjasniono ani jednego przypadku z wielu glosnych samob6jstw. Nie odzyskano ani jednej zlot6wki ze zdefl'audowanych i wytl'ansferowanych za granict;! milial'd6w zlotyeh. A gdy ktos ma odwagt;! zapytac, na jakim etapie jest sledz two, odpowiedz brzmi: " tajemnica panstwowa" . Jaka tajemnica panstwowa pozwala oklamywac wlasne spo leczenstwo'? Brak odpowiedzi na to pytanie zmuszado stawiania kolejnych: jakajest przysz-losc kraju, w kt6rym machina prawa z trudem si� porusza, a sprawiedliwosc wymarlajak dinozaury'? A ile jeszcze bt;!dzie politycznych morderstw uznanych za atak serca, wypadek samochodowy czy samob6jstwo'? Ile pienit;!dzy zostanie wYPl'owadzonych do l'aj6w podatkowych, He zginie os6b, nim otworzlj, si(;l nam oczy'? Kto odpowie na te wszystkie pytania'? S mierc Andrzeja Leppera, czlowieka, kt6ry nigdy nie byl " "bohaterem z mojej bajki , a wprost p rzeciwnie, ale kt6rego tl'agedia wstrzlj,sn�la mnll- autentycznie, pokazala mi raz jesz cze, ze mafia w Poisce ma sit;! dobl'ze. I
ze czeka nas dlugi m al'SZ, by to zmienic.
EPILOG
6
194
(ZEIiO NIE POWIE MASA" 0 POLSKIEJ MAFli ..
sierpnia 20 1 5 rokll przybyli tysil!cami. Przyjecha li z calego kraju i zagranicy - z Pomorza i Sillska, z Krakowa i Poznania, z Wroclawia i Lodzi, z Wielkiej Brytanii, Belgii, a nawet odleglej Kanady i StanDw Zjednoczo nych, Byli g6rnicy i gOl'ale w regionalnych strojach, W iscie kalejdoskopowej pal'adzie munduI'6w i sztandar6w prezento wali si� iolniel'ze, strazacy i policjanci, a nawet stoczniowcy i hutnicy z nieistniejll,cych jlli stoczni i hllt, Na kOIlCU, wSl'od aplauzu rozradowanego i wymachujqcego f1agami nal'odowy mi Uumu, staly tysill,ce zwyklych ludzi, glownie mieszkancow Warszawy, ale tei wielu innych polskich miast, miasteczek i wsi, Przed niespelna trzema miesiqcami zakoriczyla si� era rZIl d6w odchodzllcego prezydenta, kt61'Y w moim subiektywnym odczuciu byl emanacjll systemu zla - w tym tlmnie mialem dziwne wrazenie, ze nie tylko w moim odczuciu. Ale tego pi�k nego, slonecznego dnia, zebrani przed Palaccm Prezydenckim nie przyszli wspominac odchodzl}cego pl'ezydenta, a wielu z nich moie nawet nie przyszlo po to, by powitac jego lIast�p c�, symbol I'odzl}cej si� nadzici. Zrozumialem, ie tak napl'awd� przybyli tu pokonujllc cz� sto setki i tysiqce kilometr6w, bo ehcl} odzyskac sw6j kraj ta kim, jakim byc powinien. Bo wcil}z wierzll, ie ten kl'aj nalezy do nich - i ze ich to obehodzi. W pewnym momencie zlapalem si� na tym, ze jestem tak podekscytowany obsel'wowanym zjawiskiem, ie nie mog� ustac na miejscu ani myslec, a takll ekscytacj� moie czuc tyl ko wolny czlowiek - wolny czlowiek U pl'Ogll podrozy, ktorej kres jest nieznany. I gdy tak stalem zanurzony w myslach w barwnym w ielotysi(}cznym tlumie, u boku Ewy Stankiewicz i Edwarda Jaciowa z " Solidarnych 2010'" oraz Witka Rosow skiego, ktory do Warszawy przyjechal ai z Nowego JOI'ku, podszedl do mnie bal'czysty m�zezyzna w srednim wieku, o m Bej powierzchownosei. Wejl'zenie mial dalekie, a jednak skupione. Przez moment mialem wl'azenic, ie jui go kiedys spotkalem, ale po chwili doszedlem do wniosku, ze pewnie tak mi si� tylko zdawalo, Wycillgnql przed siebie r(}k�, na ktol'ej
EPILOG
195
m6glbym usiqsc, llscisnql mojq dlOJi i odezwal si� gl�bokim glosom, korelujqcym z jogo postUJ'q.. - Czy m6glby pan podpisac ksiqzk�'? - spytal wr�czajq.c mi Niebezpieczne zwillZki Bronislawa Komorowskiego". Zrobi " lem, 0 co poprosil. Podzi�kowal. I gdy jui mial odejsc, przy stanll! i odwr6cH do mnie. - Jestem oficerem ABW, jednym z tych, kt6rzy w 2008 ,'oku aresztowali pana. Chcialbym, ieby pan wiedzial, ie jest mi przykro z tego powodu i ze mn pan w Firmie wielu przy jaci61. - M6willC ostatnie s!owa usmiechnq,1 si�. - Wi�cej, nii pan mysli - doda!. Zaniem6wilem, bo zwyczajnie nie wiedzialem, co odpowie dziec ani jak zachowac si� w tej sytuacji. Po chwili jednak zrozumialem, ze ten czlowiek Zl'ObB wlasnie cos niezwykle go, czego nigdy nie spodziewalbym si� po zadnym z moich nieproszonych gosci, kt6rzy nawiedzili moje rnieszkanie 1 3 maja 2008 roku i ie zarazem zrobB cos dobl'ego. Takze i ja usmiechnqlem si� do niego i towal'zyszqcej mu zony. - Trudno sobie wyobrazic, ie m6glbym kornus dzi�kowac za odebranie rni wolnosci i pr7.eoranie, w t� i z powrotem, niczyrn uprawnq gleb�. Ale jestern panu wdziQczny za Lo spotkanie i za to, co pan powiedzial. I PI'OSz� p07.dl'owic koleg6w z Firmy. - Chcialbyrn panu opowiedziec, jak to wyglqdalo 7. naszej stl'ony. Wykonywalismy I'ozkazy i tak uapl'awd� niewiele wiedzieliSmy. - Kiedys usilldziemy sobio I'azem i wylozy mi pan to po kolei, niczym kal'ty w pasjansie. PI'OSz� zadzwonic, na pewno zua pan m6j telefon. - Znam. Jeszcze raz usmiechn�lismy si� do siebie i uscisn�lisrny sobie d!onie, W jego useisku czulo si� sil�, cieplo i prawosc. Rozstalismy siljl prawie tak, jak bysmy byli przyjaci61mi. Obsel'Wujq.cy t� scen�, stojllcy tuz obok Witek Rosowski, patrzyl na mnie i llsmiechal siQ. - 0 czym teraz pomyslales'? - spytal. - 0 tym samym, co ty. - Czyli 0 tym, ze na naszych oczaeh eos si� wlasnie konezy'? -
196
eZEliO NIE POWIE .. MASA" 0 POLSKIEJ MAFII
I ze teraz duzo rzeezy powinno si� zmienic'? Przytaknlliem skinieniem glowy. Pozostalismy j eszcze jakis czas na placu i gdy spotkanie inauguracyjne z nowym prezydentem dobieglo konea, Ewa Stankiewicz zapt'oponowala, bysmy calll czw6rkl}- poszli napic si� kawy. Poniewaz jednak chciala zostawic list dia prezydenta, po drodze wstllpilismy jeszcze do biura pr'zepustek pt'ezyden ckiego palacu, Przed wejsciem, od dowodzl}-cego policyj nym kOl'donem oficera, dowiedzieliSmy si�, ie wszelkie pisma do prezydenta nalezy zostawiac w budynku p rzy ulicy Wiejskiej, nieopodal Sejmu. I gdy juz odchodzilismy, uslyszelismy wo lanie. - Pan Wojtek'? Cal!} czw6rk!} obr6cilismy si�, jak na komend�. - Wi�c jednak dobrze pana poznalem - dowodzllcy kordo nem oficer policji usmiechal si�. - Bo chcialbym panu uscisn!}c dlon i powiedziec, w imieniu wlasnym i koleg6w z policji, ze nie jest pan sam. I jeszcze, ie to, co pan robi, nas policjant6w, ohchodzi. Dzi�kuj�! - m6willC te slowa oficer wyci!}gn!}1 swoj!} prawic�, a ja wycillgnlliem swojll. Po cll\vili funkcjonariusz zawr6cil, a my ruszylismy w przeciwllEl stron�. - Na naszych oczach cos si� wlasnie konczy - powt6rzyla, jak echo, Ewa. A w jej glosie bl'zmiala piesn tryumfalna... Przez jakis czas szlismy w milczeniu, pogr!}ieni we wlas nyeh myslach. Nie wiem, co czuli moi przyj aciele, ale pami� tarn, ze idllc tego dnia Krakowskim Przedmiesciem bylem jakby otoczony mglawicll niewyraznych ksztalt6w, dzwi�k6w i barw. I pami�tam - jui chyba zapami�tam t� chwil� do konea iyeia - co wtedy sam czulern. Myslalem 0 tym, jak dluglj. dr'o g� przeszedlem z moimi bliskimi, i 0 tym, ze zycie jest pelne niespodzianek. Myslalem 0 tym, ie moze jednak nasze dzieci nie wyjadll z Polski, a jezioro ciemnosci juz nigdy nie pojawi si� w moich s nach. Na koniec usmiechnlliem si� do siebie, bo pomyslalem o tym, ze - bez wzgl�du na rozczarowania, cierpienia i troski, jakie przynosi zycie - swiat nie musi byc, jaki j est, ale jaki
EPILOG
197
moze byc. Jesli tylko ma si� odwag�, wiar� i nadziej�! Bo jutro zn6w wzejdzie slonce. I kto wie, co przyniesie nowy dzien'?
Biala Podlaska - wrzesien 2 0 1 5