Tłumaczenie nieoficjalne: snll dla PassionTeam Korekta: different_4 Oprawa graficzna: AngeSkye
Oryginalna okładka:
CH...
8 downloads
19 Views
4MB Size
Tłumaczenie nieoficjalne: snll dla PassionTeam Korekta: different_4 Oprawa graficzna: AngeSkye
Oryginalna okładka:
CHOMIKOWANIE I UDOSTĘPNIANIE TEGO TŁUMACZENIA JEST ZABRONIONE.
Knight's Mistress
Strona 2
Spis treści Rozdział 1 ....................................................................................................................................................... 4 Rozdział 2 ..................................................................................................................................................... 14 Rozdział 3 ..................................................................................................................................................... 23 Rozdział 4 ..................................................................................................................................................... 48 Rozdział 5 ..................................................................................................................................................... 52 Rozdział 6 ..................................................................................................................................................... 60 Rozdział 7 ..................................................................................................................................................... 70 Rozdział 8 ..................................................................................................................................................... 83 Rozdział 9 ..................................................................................................................................................... 99 Rozdział 10 ................................................................................................................................................. 108 Rozdział 11 ................................................................................................................................................. 134 Rozdział 12 ................................................................................................................................................. 150 Rozdział 13 ................................................................................................................................................. 161 Rozdział 14 ................................................................................................................................................. 169 Rozdział 15 ................................................................................................................................................. 178 Rozdział 16 ................................................................................................................................................. 188 Rozdział 17 ................................................................................................................................................. 215 Rozdział 18 ................................................................................................................................................. 226 Rozdział 19 ................................................................................................................................................. 261 Rozdział 20 ................................................................................................................................................. 285 Rozdział 21 ................................................................................................................................................. 293 Epilog .......................................................................................................................................................... 302 Knight's Mistress
Strona 3
Rozdział 1 Jak zawsze przed rozmową kwalifikacyjną, przeprowadziła małe dochodzenie. Wiedziała o nim tyle: trzydziestodwuletni absolwent Stanford'u, podróżnik spragniony przygód, miliarder, który sam wszystkiego się dorobił i już dawno przestał liczyć zera na swoim koncie. Dziwaczny, ale przecież wielu jest takich w świecie młodego biznesu. Może nawet bardziej zdziwaczał po śmierci żony. Te plotki były rozpowszechnione na różnego rodzaju blogach, lecz nie było żadnego oficjalnego potwierdzenia. Nie żeby ją obchodziły prywatne dziwactwa tego mężczyzny. Była tutaj dlatego, że jego firma rekrutowała ją na MIT 1, a praca dla Knight Enterprises, najbardziej innowacyjnej firmy typu venture-capital2 na świecie, byłaby spełnieniem marzeń. Przyjeżdżając ubiegłej nocy ze wschodniego wybrzeża, spodziewała się spotkania z jednym z asystentów Dominica w głównej siedzibie korporacji w Santa Cruz. Jednak poranny e-mail przedstawiał inne instrukcje. I oto była tutaj na cichej, wysadzonej drzewami ulicy mieszkalnej w Palo Alto.3 - To tutaj - powiedział kierowca, zatrzymując taksówkę. Wyjrzała przez okno i automatycznie wróciły jej wspomnienia z nauki o sztuce. Zdecydowała, że był to jeden z bogatych i rzadkich budynków z końca wieku. Budynek był otoczony wspaniałym, stuletnim krajobrazem w stylu japońskim, charakterystycznym dla jego konstrukcji. To było niezwykłe miejsce na rozmowę, ale nie podano żadnego powodu, dlaczego zostało zmienione. Poza tym, jeżeli oferowano jej posadę marzeń, to kimże była, żeby zadawać pytania w stylu "Dlaczego?". Stała przez chwilę na chodniku, przyglądając się budynkowi otoczonemu sekwojami. Na ostatnim roku w szkole średniej, zatrzymała się w jednej z górskich wiosek w Japonii. Miała tam zostać na weekend, jednak zauroczona tym wyciszonym miejscem, została tam na tydzień. To aż dziwne, że ulica znajdująca się przy głównej metropolii była tak spokojna i cicha. Rozejrzała się niepewnie dookoła, zastanawiając się, czy przypadkiem nie śni, gdyż jej wspomnienia były tak intensywne.
1
Instytut Technologii w Massachusetts. Forma finansowania innowacyjnych, charakteryzujących się wysokim ryzykiem projektów inwestycyjnych. 3 Miasto w stanie Kalifornia, USA. Mają tam siedzibę liczne firmy związane z nowymi technologiami np. Facebook. Nazwa miasta pochodzi od nazwy drzewa - sekwoja wieczniezielona. 2
Knight's Mistress
Strona 4
Gdzieś niedaleko rozległ się dźwięk kosiarki. Otrząsnęła się z marzeń i skierowała pewnym krokiem w kierunku 630 Indigo Way. Recepcja znajdowała się w centralnej części holu, a pogrążona w lekturze recepcjonistka, odłożyła książkę i spojrzała przed siebie. Prawdopodobnie była nastolatką, mającą dzień wolny od szkoły - kucyk, jeansy, taliowana koszulka i japonki. Dziewczyna była dosyć podobna do Dominica Knighta, którego widziała na zdjęciach, ale zgodnie z jego biografią, nie miał dzieci. Ciekawe. Młodziutka dziewczyna uśmiechnęła się - Zapewne jesteś umówiona z Dominikiem na szesnastą. Jeszcze go nie ma, ale prosił przekazać, żebyś się rozgościła. - Machnęła w kierunku głównego korytarza i wróciła do swojej książki. Dominik, nie pan Knight. Jeszcze ciekawiej. Delikatnie odchrząknęła, żeby zwrócić na siebie uwagę dziewczyny. - Właściwie to jestem umówiona z Maxem Roche. Nazywam się Katherine Hart. Kate stała przez chwilę, w dziwnej ciszy. Najwyraźniej dziewczyna chciała dokończyć czytać zdanie i dopiero wtedy podniosła wzrok. - Myślę, że masz spotkanie z Dominikiem. Zaraz sprawdzę. Wkładając ołówek między strony książki, kliknęła myszką, gładki ekran komputera ożył, a dziewczyna przelotnie na niego zerknęła. - Nie. Nie z Maxem. Z Dominikiem - znowu wskazała korytarz - Korytarzem w dół, ostatnie drzwi. Chyba powinnam zapytać, czy nie chcesz kawy. - Uśmiechnęła się i wróciła do czytania. Nie trzeba być jasnowidzem, żeby się domyślić, że nie było szans na otrzymanie kawy, więc Kate ruszyła we wskazanym kierunku. Korytarz był oświetlony przez ścianę okien wystawioną ponad dach nawy bocznej. 4 Lekkie światło oświetlało galerię zdjęć żaglowców. Niektóre z nich były duże, niektóre małe. Wszystkie ujęcia przedstawiały piękne jachty regatowe w akcji, z rozstawionymi żaglami, płynące z wiatrem. Kate zatrzymała się i pochyliła nad zdjęciem przedstawiającym dwa jachty. Były w pełni uzbrojone, jeden z nich był mocno przechylony na prawą burtę, tak, że fale praktycznie wlewały się za balustradę. Kilka centymetrów nad wodą, z jedną ręką na balustradzie, a w drugiej trzymając linę 4
Nie wiem jak to inaczej ująć, http://www.designyourinteriors.com/clerestory-window/
Knight's Mistress
najlepiej
sobie
zobaczyć,
np.
Strona 5
znajdował się młodszy, kompletnie przemoczony, z szerokim uśmiechem na przystojnej twarzy, prezes Knight Enterprises. - To był wyścig o Puchar Świata Nowej Zelandii. Wybacz, że musiałaś czekać. To było nieuniknione. Głęboki, niski głos rozległ się na wysokości jej ucha. Szarpnęła się do pozycji pionowej, odwróciła się ciężko dysząc, jasna cholera, a następnie oblał ją rumieniec. Dominic Knight w swym mrocznym i zmysłowym pięknie stał tutaj blisko, wręcz intymnie. Jego bystre, zawadiackie spojrzenie, tak swobodnie oceniające, powinna potraktować jako obrazę, tymczasem poczuła przypływ nagłej przyjemności. Prawie westchnęła pod wpływem wstrząsu, ale opamiętała się w porę, gdyż ślinienie się przed Dominikiem Knight byłoby niesamowicie krępujące i niepotrzebne. Spotykał się z modelkami, kobietami z arystokratycznych rodzin i wysokiej klasy dziewczynami na telefon. Czytanie o jego prywatnym życiu było niczym czytanie Entertainment Weekly. O Boże, nadal się nie odsunął. Czyżby testował granice jej przestrzeni osobistej? Czy to był rodzaj jakiejś psychologicznej władzy? Jeśli tak, to wygrywał, bo jego wysokie i silne ciało ubrane w szyty na miarę, granatowy, elegancki garnitur w prążki było zbyt blisko, zbyt intymnie. Jej serce łomotało, miała problem ze skupieniem myśli, synapsy mowy nie docierały z jej mózgu do ust. Jeżeli się nie opanuje, to zawali tę rozmowę. Wdech, wydech. Teraz powiedz coś normalnego. - Piękna...tu....pogoda. - Wybełkotała zdyszana. Cholera. Jego słaby uśmiech poszerzył się. Arogancki dupek. Całe szczęście, że odzyskała w porę zdrowy rozsądek i nie powiedziała tego na głos. Miał rozbawiony wzrok, jakby kobiety z zapartym tchem, były czymś normalnym w jego życiu. - Zgadzam się. Miałaś udany lot? - Zapytał spokojnie. Zanim zdążyła odpowiedzieć, zadzwonił jego telefon. Spojrzał na wyświetlacz, zmarszczył brwi i mruknął - Wejdź, muszę odebrać. Zmieszana swoją reakcją na mężczyznę, który był jeszcze bardziej seksowny na żywo niż na zdjęciach, czuła się jak trzynastoletnia fanka Justina Biebera niż absolwentka MIT z wyróżnieniem. Analizowała swój przejaw nieproszonej, nastoletniej natury wchodząc do jego
Knight's Mistress
Strona 6
biura. Poważnie. O co chodziło? Nie widziałaś wcześniej przystojnego mężczyzny? Weź się w garść albo lepiej, po prostu odejdź. Drzwi z wyrzeźbioną klamką na końcu korytarza były nieco uchylone. Dominic Knight prowadził interesy bardzo swobodnie. Pocieszające. Nie była fanką reguł i zasad. Pchnęła drzwi i znalazła się w pokoju z obniżonym sufitem, otoczonym tak spektakularnymi widokami na ogród, że wszystkie myśli związane z żenującym spotkaniem z prezesem Knight Enterprises zniknęły. Odłożyła swoją torbę na krzesło, podeszła do najbliższej ściany okien i obserwowała ogród, który przypominał jeden z tych królewskich ogrodów, które widziała w Japonii: perfekcyjnie wysypany żwir układający się w tradycyjne fale 5, duże wielokolorowe karpie koi pływające w przejrzystej wodzie pobliskiego stawu, artystycznie porozmieszczane głazy, wieloletnie, idealnie przystrzyżone cisy i sosny. Mały, czerwony, łukowaty mostek został umiejscowiony jako malowniczy, ogniskowy punkt z tej odległości. Ogród był starannie wypielęgnowanym i konserwowanym dziełem sztuki. Dominic Knight miał oko do piękna. - Osobiście się z Tobą rozprawię, jeśli nawalisz! Mnie się nie odmawia! Nikt mi nie odmawia, a teraz idź i wykonuj swoją pierdoloną robotę! Wzdrygnęła się na usłyszaną furię w głosie Dominica. Każde słowo było nieustępliwe, naładowane wściekłością. Ten ton niespodziewanie przyniósł na myśl długo zatajone wspomnienia. Jezu, nie wracała do tych wspomnień od lat. Jej wnętrzności się zacisnęły, zupełnie jak za czasów dzieciństwa i już wiedziała: z tej pracy nic nie będzie. Wybuchowi ludzie to dla niej zła karma. Mnóstwo firm o nią zabiegało. Mogłaby przebierać w ofertach. Podniosła swoją torbę z krzesła i już była przy drzwiach, gdy on wszedł. - Po raz kolejny proszę o wybaczenie. Jeszcze nie zdążyliśmy się dobrze poznać, a ja zaczynam pobijać rekord w przepraszaniu. - Powiedział, jednak był wciąż nieobecny myślami. Zatrzymał się z rozkojarzonym spojrzeniem i przeczesał dłonią swe ciemne włosy. - Nie szkodzi. - Zawiesiła torebkę na ramieniu. - To i tak się nie uda. Wyglądał na zaskoczonego. Sekundę później opuścił wzrok a następnie jego zwężone spojrzenie skupiło się na niej. - Nonsens. Będziesz pracować za granicą. Nie będzie mnie tam, a więc wszystko powinno się udać. - Przynajmniej nie udawał speszonego. Wyglądało na to, że zdawał sobie sprawę, dlaczego miała opory przed przyjęciem tej pracy, a może po prostu miał to gdzieś. 5
Np. http://www.domygotowe.com/index11.php?id=ogrody&id3=ogrod_japonski
Knight's Mistress
Strona 7
- Powiedziano mi, że jesteś najlepsza, a właśnie kogoś takiego potrzebuję. - Nasze potrzeby są rozbieżne. - Z trudem mówiła spokojnym głosem, podczas gdy on górował nad nią, jego seksualna charyzma praktycznie wysyłała fale gorąca, tworząc zastraszające powietrze wokół niego - wszystko to, skutecznie podnosiło jej ciśnienie. - Zatem powiedz czego potrzebujesz, ee.. - przerwał - nie jestem pewien, czy mówiłaś jak się nazywasz. - To bez znaczenia. Spojrzał na nią, jakby jej wyrosła druga głowa, po czym westchnął. - Czy możemy zacząć od nowa? Nazywam się Dominic Knight, a Ty jesteś...? - jego brwi uniosły się pytająco, w jego oczach można było dostrzec rozbawienie. - To nie jest śmieszne, panie Knight. - Mógłbym do kogoś zadzwonić i zapytać o Twoje imię. - W jakim celu? "Powiedz proszę?"6 - Powiedziała, wpatrując się w niego swoim najostrzejszym wzrokiem. Uśmiechnął się. - Poważnie? "Powiedz proszę?" Jesteś fanką Jane Austen?7 - Tym razem jego westchnienie było ledwo słyszalne. - Co do celów... - powtórzył, w delikatnie kpiący sposób - czemu by nie dla naszej wspólnej satysfakcji? - Jego głos obniżył się o jeden stopień. - A teraz powiedz jak się nazywasz. Głęboki, aksamitny głos rozpłynął się po jej ciele, podniecając wszystko co tylko się dało - znowu. Wow. Kto by pomyślał, że użycie wibratora przed spotkaniem było wymogiem. - Zakładam, że masz jakieś imię. - Zasugerował. Delikatny uśmiech wygiął mu kąciki ust. Dupek. Zabawiał się jej kosztem? Czy może apetyczny prezes posiadający zabójcze ciało, sprawiał, że każda kobieta by omdlała pod wpływem jego uśmiechu? Zacisnęła szczęki. - Jeśli musisz wiedzieć, nazywam się Katherine Hart. H-A-R-T. Przeliterowała.
6 7
W oryginale "pray tell" - używane jako "powiedz proszę...". Angielska pisarka, w swoich dziełach używała właśnie określenia "pray tell".
Knight's Mistress
Strona 8
Jego wzrok i głos były chłodne. - Doskonale. Dziękuję.
- Dla Ciebie panna Hart. - Zerknęła w stronę drzwi. Zauważył to, lecz zignorował. - Jak sobie pani życzy, panno Hart. Poluzował krawat w kolorze miodowym, rozpiął guzik kołnierzyka. - To był długi dzień. Rozciągnął swe szerokie ramiona z gracją w stylu Zen, wziął spokojny oddech, wyraźnie odprężony. - Musiałem słuchać zbyt wielu nużących ludzi, na zbyt wielu nużących spotkaniach. Zauważyłaś, że Ci którzy mają najmniej do narzekania, narzekają najbardziej, a Ci którzy nic nie wiedzą, mają najwięcej do powiedzenia? - Wytrzymał jej wzrok i prawie się uśmiechnął. - A teraz, co mogę zrobić, żebyś zmieniła zdanie? Jezu, jak ten niespodziewany spokój Zen mógł być tak gorący? A może wysoki, mroczny i przystojny facet wstrząsał jej światem, bo była spragniona adrenaliny - która była najważniejszym wymogiem w jej zawodzie - zaledwie patrzenie na tą wyśmienitą męskość sprawiało, że stawała się wilgotna. - Nic, na prawdę. - Odpowiedziała pospiesznie. Musiała sie stąd wydostać. Tu nie chodziło o złą karmę. Mężczyźni nie wstrząsali jej światem w taki sposób. Do teraz. - Po prostu zmieniłam zdanie. - Zrobiła krok w prawo, aby go wyminąć. On zrobił krok w lewo patrząc na jej reakcję. - Więc je odmień. Był niczym solidna ściana męskości, blokująca jej drogę. Próbowała wyzbyć się drżenia w głosie. - Nie mogę... przepraszam. Dosłyszał lekkie drżenie w jej głosie rozważając odpowiedź, lecz zdecydował się na sprzeciw. - Powiem wprost. - Powiedział szorstko. - Potrzebuję Cię w Amsterdamie, więc mi nie odmawiaj. Jezu, to było zastraszające albo cholernie zastraszające. - Proszę, przesuń się. - Powiedziała ochrypłym głosem. - Za sekundę. - Odpowiedział z przebłyskiem uśmiechu, czując że ta kłopotliwa młoda dama wreszcie odczytała wiadomość. - Powiedz jakie środki muszę podjąć, żeby Cię mieć na pokładzie. Podaj cenę, jeśli to jest przeszkodą. Max mówi, że jesteś bardziej uzdolniona niż niektóre osoby odnoszące sukcesy w biznesie, a ja potrzebuję Cię w Amsterdamie. To ważne. Knight's Mistress
Strona 9
- Dla Ciebie. - Tak. O to chodzi. Nie możesz powiedzieć, że nie chcesz pracować dla Kinght Enterprises. Każdy chce. - Nie każdy. - Odpowiedziała. Małe zaskoczenie znów pojawiło się na jego twarzy. Ten facet naprawdę nie był przyzwyczajony do tego, że ktoś ma odmienne zdanie. - Spójrz, przykro mi jeśli powiedziałem coś, co Cię uraziło. - Powiedział, chociaż w jego głosie nie było odrobiny skruchy. Właściwie jego przykrość była szczera. Przejechał szybko dłonią po twarzy, jak gdyby chciał się pozbyć zdradzających go uczuć. - Decyzja należy do pani, panno Hart. - Co jeśli powiem, że chcę stąd wyjść? Cisza ciągnęła się, przeszedł przez nią lekki strumień paniki, po czym upomniała się, że przecież to był XXI wiek. Zimowy chłód podkoloryzował niebieski kolor jego oczu. - Przestraszyłem Cię? - Nie. - Nie da mu tej satysfakcji. Delikatnie przechylił głowę i uśmiechnął się w najbardziej rozbrajający sposób. - To dobrze. Jeśli usiądziesz - powiedział wskazując krzesło - będziemy mogli porozmawiać o moim problemie, Twoich umiejętnościach i sposobie w jaki moglibyśmy współpracować. Decydując, że jej szanse na wyjście z tego biura są bliskie zeru postanowiła usiąść. Naprawdę nie przyjmujesz odmowy do wiadomości, prawda? - Obawiam się, że nie. - Odrzekł opadając na duże krzesło z czarnej skóry za swoim biurkiem. - To typowe dla mężczyzny na moim stanowisku. Istotny argument, jednak nie do niej należy jego wartościowanie. - Stawiasz mnie w niezręcznej sytuacji wymuszając tę kwestię. - Wręcz przeciwnie, to Ty postawiłaś mnie w niezręcznej sytuacji. Proponuję Ci wspaniała posadę. Max wspomniał o kilku naszych problemach w swoim e-mailach. Czarny rynek przeprowadza inwazję w niektórych naszych pobocznych firmach. Najwyraźniej zaciekawiło Cię to. W przeciwnym razie nie byłoby Cię tutaj, więc dlaczego nie chcesz się zgodzić? - Zderzenie osobowości. Słyszałam Cię w korytarzu. Knight's Mistress
Strona 10
- Być może nie rozumiesz struktury organizacyjnej firmy. - Powiedział z wykwintnym opanowaniem. - Wątpię, że się jeszcze spotkamy. - Nie zgadzam się. Jeśli dobrze rozumiem, struktura organizacyjna Knight Enterprises opiera się na systemie autorytarnym. Jesteś praktyczny. Żądasz całkowitego podporządkowania się ze strony podwładnych. Jego szczęki się zacisnęły. - Odrobiłaś pracę domową. - Zawsze to robię. Poza tym mam kilka innych ofert pracy, panie Knight. Z tak wysokim poziomem korupcji na świecie, zapotrzebowanie na rachunkowość kryminalistyczną jest ogromne. - Uśmiechnęła się, pewna swej silnej pozycji w tej kwestii. - Pańska firma nie jest jedyną, która traci pieniądze na rzecz czarnego rynku. Zuchwały uśmiech rozświetlił jej oczy i spojrzał na nią po raz pierwszy jak na kogoś więcej, niż tylko przeszkodę na swojej drodze. Nie potrafiła się ubrać, odzież młodej pani informatyk nie była ani markowa, ani kolorowa. Neutralne kolory pochodziły od lewej półkuli mózgu. Jednak jej włosy były burzą rudych loków, a oczy miała mocno 8 zielone. Dziwne słowo. Poprawił się - były jasno zielone. Pod ponurym żakietem w kolorze wojskowej zieleni i spodniami dostrzegał zwinne i giętkie ciało idealnie współgrające z jej dużymi oczami nadającymi jej niewinnego piękna. Jego rzęsy podryfowały w dół na znikomą odległość. Hmmm. Nie rozważał tego wcześniej zbyt skupiony, żeby myśleć o niej z takiego punktu widzenia. Nie ma łatwego zadania z panną Hart. Nie była posłuszna, ani kompromisowa. Zastanawiające. Dominic był biznesmenem, będzie dużo czasu na inne rzeczy, jak tylko panna Hart wykona swoją pracę. Odkąd stracił Julię nie był zainteresowany kobietami pod innym kątem niż seks. A seks był dostępny wszędzie. Funkcje seksualne panny Hart były nieistotne. Istotne było to, co działo się w Bukareszcie, a zgodnie z tym co mówił Max, panna Hart była sposobem na rozwiązanie ich problemu. - Może moglibyśmy pójść na kompromis. Powiedział zdeterminowany, aby dostać to czego chce. - Mogłabyś dołączyć do nas jako wykonawca zlecenia. Gdy tylko skończysz zadanie w Amsterdamie możesz odejść. Jesteś absolwentką z grudnia. Większość wpływowych firm nie rozpocznie rekrutacji przez kolejne kilka tygodni, więc w razie czego wciąż będziesz w grze. 8
W oryginale jest słowo 'potent', co w angielskim oznacza 'silny, mocny', ale również w odniesieniu do mężczyzn 'sprawny seksualnie'. Pewnie w takim sensie, czyli seksualnym sobie skojarzył jej kolor oczu ;p
Knight's Mistress
Strona 11
- Musiałabym odrzucić wszystkie obecne oferty. - Byłbym szczęśliwy mogąc wykonać kilka telefonów i załatwić dla Ciebie przedłużenie tych ofert. Znam wszystkich w biznesie. W rzeczy samej, nikt mi nie odmawia. Jak bardzo chciała wkurzyć jednego z najbardziej wpływowych mężczyzn na świecie? - Jesteś uparty. - Posłała mu uprzejmy uśmiech. - Już mi to mówiono. Masz rodzinę? - Wolał pracowników posiadających luźne relacje rodzinne. Wtedy byli bardziej skorzy do pracowania długimi godzinami, a właśnie tego od nich wymagano. - Nie możesz zadawać takich pytań. - Powiedziała stanowczo. Jego uśmiech był drwiący. - A co, pozwiesz mnie? - Nie będę musiała, jeśli nie będę dla Ciebie pracować. Zacisnął szczęki. - Potrafisz być prawdziwą suką. Pozwij mnie też za to, jeśli chcesz. A teraz, czy możemy przestać grać w gierki? Przystaniesz na moją ofertę, jeśli nie będę Ci zadawał osobistych pytań? - Opierając się na krześle, rozpiął marynarkę i strząsnął mankiety, czekając na odpowiedź. Nic nie mogła na to poradzić, że zauważyła zarys jego mięśni pod biała, tradycyjną koszulą. Zauważyła również, że nie nosił spinek do mankietów. Podobało jej się to. Zawsze uważała spinki za zbyt pretensjonalne. To tylko taka obserwacja - cichutki głos odezwał się niewinnie w jej głowie. Nikt nie stara się Cię do niczego namawiać. Jego wzrok się zwężył. - Co? - Nic - Kate wskazała mankiety. - Nie nosisz spinek. Czy to dozwolone jeśli jest się prezesem? Wzruszył ramionami i z niebieskim, pozbawionym emocji spojrzeniem powiedział Wszystko jest dozwolone jeśli jest się mną. Moja firma jest sprywatyzowana. Poczuła jak jej kręgosłup sztywnieje. Gdy otworzyła usta żeby cos powiedzieć, podniósł palec w uciszającym geście i podnosząc telefon, wciskał klawisze. - Dzwonię do Max'a. Jego lot jest zaplanowany na siódmą. Przedstawi Ci szczegółowo sprawę podczas podróży. Tak samo Werner, wprowadzi Cię we wszystko, gdy dotrzecie do biura w Amsterdamie. A teraz, w najbardziej miły sposób, chciałbym Cie zaprosić do współpracy. Tylko jedno zlecenie w Amsterdamie. Tak, czy Nie panno Hart? Mam dość tego pieprzenia. Chwilkę, Max. - wpatrywał się w nią. Knight's Mistress Strona 12
- Masz fioła na punkcie kontroli - wymamrotała. - Czy to oznacza "tak"? Cisza. - Dwa tygodnie, góra miesiąc. Pieniądze nie grają roli. No dalej, zgódź się. Uśmiechnął się. To był piękny, czarujący i wyćwiczony uśmiech. Dlaczego wydawało się, że ten uśmiech oferuje jej cały świat i jego wspaniałości? Najwyraźniej, tylko wariat by tak pomyślał. - Dobrze. - powiedział łagodnie do przedłużającej się ciszy. Jego wzrok był poważny. - Daj mi dwa tygodnie. Nie proszę o więcej. Chwila ciszy, lekki grymas na twarzy i delikatne skinienie. Uśmiech, który od razu pojawił się na jego twarzy, mógłby stopić całą pokrywę lodowca w niecałą minutę. - Witam, na pokładzie panno Hart. Nie mogę się doczekać naszej współpracy - powiedział wciąż szeroko się uśmiechając - oczywiście na odległość. Wszystko przychodziło mu zbyt łatwo, był zbyt piękny i zbyt pewny siebie w tym co robił, aby osiągnąć cel. Gdzieś głęboko, irracjonalnie czuła, że pragnie tej pracy bardziej niż czegokolwiek innego. Była za mądra, żeby poddać się jego urokowi. Pieprzenie się z szefem nie byłoby mądrym posunięciem. Jakby w ogóle miało do tego dojść. Poza tym, słowo niewola pojawiło się na jednym z mroczniejszych blogów w Europie. Czy była to prawda czy nie, mężczyzna tak bogaty i władczy? Wszystko było możliwe.
Knight's Mistress
Strona 13
Rozdział 2 Dominic odprowadził ją do holu, gdzie czekał Max. Przedstawił ich sobie, rzucił kilka uprzejmych komentarzy, związanych z dołączeniem panny Hart do zespołu jako wykonawca zlecenia a na koniec dodał: - Dziękuję Max, dziękuję panno Hart. Udanej podroży. - Powiedział, po czym odszedł. Fakt, że Max już na nią czekał, nieźle by ją wkurzył, gdyby miała odpowiednio dużo czasu, aby zarejestrować swój gniew, zanim została szybko wciągnięta do limuzyny przez obarczonego tym zadaniem wiceprezesa Knight Enterprises. Max był kiedyś pracownikiem brytyjskiego wywiadu. Było to natychmiast widoczne: począwszy od czubka jego krótko ostrzyżonych blond włosów, aż po czubki palców jego skórzanych butów za kostkę. Miał wysokiej klasy brytyjski akcent, który działał zarówno uspokajająco jak i zastraszająco. - Pragnę wyrazić zadowolenie z faktu, że dołączyłaś do Knight Enterprises. Powiedział w trakcie usadawiania się w fotelu obok niej. - Nick był zdeterminowany, by Cię zatrudnić. - Takie odniosłam wrażenie. - Odpowiedziała oschle. Zaśmiał się. - Przyzwyczaisz się do tego. Wszyscy się przyzwyczajają albo odchodzą. - To również zostało mi dane jasno do zrozumienia. Max jedynie wzruszył ramionami. - Wątpię jednak, że on to zauważa. Jego zdaniem jest to skuteczne. Wpatrywała się w niego przez chwilę. - Nie mów bym się do tego przyzwyczajała, bo Cię uduszę. - Nie ośmieliłbym się. - Odparł śmiejąc się. - Wiesz, nie potrzebuję tej pracy. - Powiedziała pociągając nosem. Knight's Mistress
Strona 14
- Wiem. Mamy poważny problem w Amsterdamie panno Hart, więc proszę przyjąć ode mnie osobiste podziękowanie za pomoc. Twoja reputacja Cię wyprzedza. Mało kto posiada takie umiejętności w dziedzinie technik śledczych cyberprzestrzeni. - Podarował jej dobrotliwy uśmiech. - Pozwoliliśmy sobie na zabranie Twojego bagażu z hotelu. Jest już na lotnisku. Mam dla Ciebie kilka dokumentów w samolocie do podpisania. Nic nadzwyczajnego. - Powiedział z nagłym sceptycyzmem w oczach. - To tylko zwykłe formularze, które zawsze dostają nasi wykonawcy. Pam, moja asystentka, przeprowadzi Cię przez ten proces. Następnie przedstawię Ci zadanie z którym będziesz miała do czynienia. Przez jakiś czas, staraliśmy się uporządkować ten bałagan, jednak bez powodzenia. Masz talent, którego potrzebujemy. Odnoście Dominica, proszę bądź spokojna, panno Hart a przekonasz się, że łatwo jest dla niego pracować. On jest zainteresowany wynikami i jestem pewien, że nie będziesz miała problemu z ich dostarczeniem. Masz wolną rękę, jeżeli chodzi o ten projekt. Chcemy uniknąć PR-owej katastrofy. Ta fabryka miała zapewnić supernowoczesne warunki dla zdrowia i bezpieczeństwa pracowników. Jest to pilotażowy projekt dla zielonej technologii oraz społeczności związanej z obszarem Bałkanów, który charakteryzuje się wysokim poziomem bezrobocia. Teraz morale są na niskim poziomie, produkcja spada, niektóre części nie są zgodne ze standardami a pracownicy zaczynają się skarżyć. To tylko kwestia czasu, zanim historie o warunkach pracy obiegną media a więc... - wskazał dłonią w jej kierunku uszczęśliwisz Dominica rozwiązując ten problem. Uszczęśliwienie Dominica było prawdopodobnie marzeniem każdej kobiety. Zamiast tego powiedziała: - Przypuszczam, że ktoś z wyższego stanowiska coś kombinuje. - W znaczącej ilości. Kosztem nie tylko pracowników, warunków pracy, ale także reputacji firmy. - Hmmm. Uśmiechnął się. - Brzmi jak dobra zabawa? Skinęła głową. - Lubię rozwiązywać zagadki. Szczególnie skomplikowane takie jak ta. - To dobrze. Będziesz miała ochronę. Nie wiem czy Dominic Ci o tym powiedział. Przestępczość zawsze ma swój udział ilekroć dużo pieniędzy wchodzi w grę. Z szeroko otwartymi oczami, wyszeptała: - Ochronę?
Knight's Mistress
Strona 15
- To tylko środki ostrożności. Amsterdam znajduje się daleko od Bukaresztu. Nie martw się. - Cholera. Na twarzy Maxa pojawił się szeroki uśmiech. - Obwiniaj go bardziej. Uraczyła go spojrzeniem z ukosa. - Czy to sprawi, że stanę się kuloodporna? - Ja cię przed tym ochronię. Obiecuję. Jego spokojne zapewnienie, uspokoiło ją. Amsterdam był daleko od Bukaresztu. Dzięki. Jestem dziewczyną z małego miasta. Ochrona nie należy do mojego repertuaru. - Nawet jej nie zauważysz. Późno w nocy, a właściwie wcześnie nad ranem, gdy wszyscy spali w swoich sypialniach na pokładzie samolotu9, pukanie do drzwi obudziło Maxa. - Telefon do pana w salonie. - Zapowiedział jeden ze stewardów. Max ubrany w szlafrok, wszedł do salonu. Usiadł na jednym z wygodnych, skórzanych foteli i odebrał telefon. - Wybacz, że Cię obudziłem. - powiedział Dominic. - Która do cholery jest godzina? - Nie jestem pewien, nie widzę zegarka. Dzwonię, by Ci powiedzieć, że w sobotę będę w Amsterdamie. - Po co? - Biuro w Amsterdamie było małe, stacjonarne, bez większego znaczenia dla spółki. - Jestem w drodze do Hong Kongu. Pomyślałem, że wpadnę To był potrójny dystans przemierzenia Europy. - Da sobie radę. - powiedział Max. - Poradzi sobie jeszcze lepiej, jeśli nie będziesz mieszał jej w głowie.
9
W oryginale: "747" - chodzi tutaj o Boeing 747 (Jumbo Jet) - szerokokadłubowy samolot pasażerski, jeden z największych samolotów odrzutowych na świecie.
Knight's Mistress
Strona 16
- Sam sobie to mówiłem. - A i tak przyjeżdżasz. Nie spodoba jej się to. - Zaskakujesz mnie Max. Po tych wszystkich latach, miałem nadzieję że będziesz mnie lepiej rozumiał. - Ona nie jest typem naiwniaczki. - Zauważyłem. - Możesz nie dostać tego, czego chcesz. - Oczywiście, że dostanę. Zawsze dostaję. - Mogłaby odejść a wtedy nasz problem się nie rozwiąże. - Postaram się o to, żeby nie odeszła. Teraz wracaj do spania. Widzimy się za cztery dni. Po odłożeniu słuchawki, Max zaklął. Dominic potrafił być zimnym draniem. Albo po prostu wrócił do bycia takim typem po śmierci żony. Dyrektor finansowy Dominica, Roscoe Kern wyjaśnił wszystko, gdy Max dołączył do Knight Enterprises. Podczas, gdy Dominic stał się przyjacielem w trakcie pięciu lat ich współpracy, był u podstaw uczuciowo indywidualnym człowiekiem, w dużej mierze obojętnym na wszystko poza jego biznesem. Być może w trakcie małżeństwa, utemperował swoją obsesję na punkcie kontroli, ale teraz wszystko to wracało z maksymalną siłą. W zasadzie, według Roscoe, który był z Dominickiem od początku jego wspinaczki do pozycji jednego z najbogatszych ludzi na świecie, było jeszcze gorzej niż przedtem. Wstając z fotela, grymas wykrzywił jego twarz. Będzie zarabiał na swoje cholerne wynagrodzenie w Amsterdamie. Gdy samolot wylądował w Amsterdamie, było chłodno i padał lekki deszcz. Wiatr znad oceanu działał orzeźwiająco. Nie żeby styczniowa pogoda stanowiła jakikolwiek problem wewnątrz luksusowego Mercedesa. Nie było to również odczuwalne podczas krótkiego spaceru między wyjściem z samochodu a wejściem do imponującej rezydencji w centrum starego miasta. Zostali powitani przez dyskretnie ubranego majordomusa: tradycyjny czarny garnitur, gładkie włosy, serdeczny uśmiech. Kate została ulokowana w apartamencie odzwierciedlającym XVIII-wieczną strukturę, która siedem lat temu została przywrócona przez Knight Enterprises do swej oryginalnej świetności. Knight's Mistress Strona 17
Po tym jak Max wziął ją na szybką wycieczkę po bogato udekorowanych pokojach znajdujących się na głównym piętrze, które były przeznaczone do użytku firmy, odeskortował ją do jej apartamentu na czwartym piętrze i rzekł rozpromieniony: - Przyślę kogoś jutro po Ciebie. Weź sobie wolne do końca tego dnia. Drzwi ledwo się za nim zamknęły, gdy rozległ się kobiecy głos z angielskim akcentem. - Czy chciałabyś coś do jedzenia? Kate odwróciła się. Duża, przysadzista kobieta o krótkich, jasnych włosach, schludnie ubrana w białą bluzkę, niebieską spódnicę i praktyczne buty, stała około trzech metrów od niej. - Jestem gosposią. Nazywam się pani Van Kessel. Lunch jest gotowy, jeśli masz ochotę. Gosposia? Cholera. Może być dziwnie, mieć kogoś obcego krzątającego się w pobliżu. Ale ponieważ zawsze była głodna, Kate uśmiechnęła się miło. - Dziękuję. Lunch to świetny pomysł. Została zaprowadzona do entuzjastycznego pokoju w stylu rokoko, z pilastrami z różowego marmuru, gdzie wszystko było pozłacane a okna sięgające od podłogi do sufitu prezentowały widok na kanał wodny. 10 Mały stolik zastawiony dla jednej osoby, został umiejscowiony przy jednym z okien. Waza wypełniona tulipanami w kolorze koralowym, była ożywczym punktem na tle czyściutkiego, białego obrusu. Zanim Kate zdążyła usadowić się na palisandrowym krześle obitym blado żółtym atłasem, pani Van Kessel pojawiła się z pierwszym daniem. Podczas lunchu, Kate cicho rozpływała się nad delikatną porcelaną, ciężkimi i ozdobnymi sztućcami, znakomitym jedzeniem, które wyglądało jak z obrazków w gazetach, nie zwracającą na siebie uwagi obsługę oraz wybór win. To był sen, czy jak? To samo pytanie zadała przez telefon swojej babci, gdy tylko zamknęła się w sypialni. - Babciu, powinnaś zobaczyć moją sypialnię. - Powiedziała Kate z zapartym tchem. Wygląda jak z filmu o Marii Antoninie, który uwielbiam. 10
Amsterdam jest znany z licznych kanałów wodnych, dlatego też nazywany jest Wenecją Północy, http://www.iamsterdam.com/en-GB/experience/Amsterdam-2013/overview/milestones
Knight's Mistress
Strona 18
- No już Skarbie, ciężko pracowałaś, żeby dostać się do miejsca, w którym jesteś. Powiedziała jej babcia opanowanym głosem. - Ciesz się tym. Babci nic nigdy nie zbijało z tropu. - Ok, tak zrobię. Ale będziesz dostawać codzienne raporty z tego raju, w którym się znalazłam. - Już zdążyła do niej wysłać wiadomość z San Francisco informując ją o wyjeździe do Amsterdamu. - Prześlij mi zdjęcia. Pokażę je w moim klubie brydżowym. - Przy okazji podenerwujesz Jan Vogel, która zawsze przechwala się swoim wnukiem doktorkiem. - A żebyś wiedziała. - Powiedziała babcia ze śmiechem w głosie. - A teraz opowiedz mi o swojej nowej pracy. Kate wyjaśniła jej zadanie, jakie przed nią stoi uważając przy tym, aby nie ujawnić niczego, co mogłoby negatywnie wpłynąć na Knight Enterprises. Jeśli zależało im na dobrym PR, to im mniej mówiła, tym lepiej. Gdy babcia zapytała o jej nowego pracodawcę, przedstawiła jeszcze bardziej edytowaną wersję. Wydawało się, że wszyscy na świecie, łącznie z tymi, którzy żyli w buszu północnej Minnesoty, znali Dominica Knight. - Wydaje się miły. - Określenie te, często używane w Minnesocie obejmowało szeroki wachlarz możliwości, niekoniecznie pozytywnych w zależności od tonu głosu - jej w tym momencie był skrupulatnie neutralny jako, że był kierowany do jej babci. - Jest oczywiście mądry, elokwentny... wiesz w zasadzie to nie widziałam się z nim długo. Jeśli znów się z nim spotkam, to dam Ci znać. Jak tam Leon? - Leon był dogiem niemieckim, którego jej babcia przygarnęła ze schroniska. - Czy nowe ogrodzenie sprawuje się lepiej niż poprzednie? - Leon przeskoczył przez nie w niecałe pięć sekund. - No jasne. Jerry z 'Lampertu' powiedział, że wciąż będzie stał, dopóki karaluchy tam będą. Leon to sprawdził i stwierdził, że nie warto skakać. Pamiętaj, żeby dobrze się odżywiać. Wiem, jak ciężko pracujesz. Takie długie godziny, skarbie. Nie wiem do czego ten świat zmierza.
Knight's Mistress
Strona 19
- I kto to mówi? Po szkole zawsze kogoś trenowałaś. - Jej babcia była dyrektorką w szkole podstawowej w ich małym miasteczku oraz trenowała dziewczyny w koszykówce i softballu.11 - To było co innego. Byłam na świeżym powietrzu i ciągle w ruchu. Ty siedzisz długimi godzinami zgarbiona przed komputerem. Naprawdę skarbie obiecaj mi, że będziesz ćwiczyć. - Tak, babciu. - Zaraz po tym jak wbiję sobie gwóźdź w czoło. - Wiesz, może pójdę teraz na spacer. Zobaczę miasto. - Słowo "może" było słowem grzecznościowym. - Pamiętaj, zrób zdjęcia telefonem. Dom Anny Frank, Rijksmuseum, Muzeum Van Gogha i oczywiście kanały. Zapomniałam o czymś? - Wyślę Ci książkę, babciu. Obrazki będą ładniejsze. - I zaoszczędzi jej to czasu na chodzeniu. - Nie, potrzebuję te zdjęcia na telefonie. Jan będzie miała napad12, gdy je zobaczy. Kate cichutko jęknęła. Nie uda jej się z tego wywinąć. Klub brydżowy istniał od pięćdziesięciu lat i każdego tygodnia babcia i Jan Vogel uczestniczyły w spotkaniach, pasywnie lub agresywnie, dogryzając sobie 13 z uśmiechem na twarzy. - Ok, babciu, ale za dzień lub coś koło tego. Jestem zmęczona po podróży. - Niewinne kłamstewko nie było w rzeczywistości kłamstwem: dla obcych tak, ale nie dla rodziny. Zadzwonię jutro. Następnego ranka, Kate została przedstawiona wszystkim z amsterdamskiego oddziału Knight Enterprises. Biuro było umiejscowione w kolejnym, szykownym miejskim domu z którego rozpościerały się widoki na morze. Jej biuro na najwyższym piętrze miało jeszcze lepszy widok na wodę. Nie żeby dużo patrzyła przez okno. Zamierzała zabrać się do roboty.
11
12
Gra podobna do baseballa, ale rozgrywana na mniejszym boisku, większą piłką oraz cieńszą pałką Zapewne babunia ma na myśli napad złości ;D Miejmy nadzieję, że nic poważniejszego ;p
13
W oryginale jest 'butter-wouldn’t-melt-in-your-mouth' czyli dosłownie 'masło nie roztopiłoby się w Twoich ustach'- może być to odbierane jako obelga, wiadomo że masło szybko topi się w ustach, a jeżeli rzekomo się nie topi tzn. że osoba ta np. kłamie i nas zwodzi. Ja zdecydowałam się na "dogryzanie", gdyż widać że panie lubią się przekomarzać. A robią to z uśmiechem na twarzy, bo zapewne mówią co innego i myślą co innego ;)
Knight's Mistress
Strona 20
Werner, menedżer biura, wytłumaczył czego próbowali, gdzie nawalili, jaką mieli nadzieję, że ona osiągnie. Był wysokim, młodym mężczyzną o blond włosach i wyglądał jak typowy Holender i maniak komputerowy, radosny i wyraźnie sfrustrowany ich brakiem postępów. - Jeśli będziesz czegoś potrzebować, - powiedział stając w drzwiach - daj mi znać. Uśmiechnęła się wskazując na swoje espresso i butelkę wody. - Na razie niczego mi nie trzeba, dziękuję. - Następnie uruchomiła najdroższy w swej klasie laptop z uczuciami, które zawsze jej towarzyszyły na początku poszukiwań: szczęśliwa, skupiona niczym drapieżnik gotowy do ataku. Pierwszego dnia zrobiła sobie dwie przerwy, jedną na lunch i jedną na kolację a następnie pracowała do późnej nocy. Podczas drogi do domu miała wrażenie, że widziała swojego ochroniarza, ale nie była tego pewna. Max miał rację. Była z powrotem w biurze o siódmej, znalazłszy świeży trop banku w Łotwie do którego zostały wysłane pieniądze. Miała nadzieję, że dzisiaj znajdzie ostateczne miejsce ulokowania pieniędzy oraz nazwiska na kontach. Zgadywała, że będzie to najprawdopodobniej Ukraina, gdzie nie było umowy o ekstradycji z USA. Jednak jej uwaga została odwrócona, przez izraelską obsługę e-mailową 'Safemail', gdzie każdy adres IP nadawcy był blokowany. Po sześciu godzinach nieustającego dobijania się do "drzwi" serwera oraz wpadania na trudne do przejścia systemy zabezpieczające, wreszcie udało jej się znaleźć wejście. Była na dobrej drodze, znajome uczucie niezwyciężoności tchnęło jej umysł, adrenalina pędziła do jej mózgu, szybko uderzała w klawisze dopóki jej palce nie zaczęły "latać" nad przyciskami. To była magia, dreszczyk emocji motywujący każdego hackera i każdą osobę, która podejmowała ryzyko: wibracje, pasja, upojenie, które nauka udokumentowała jako tzw. hormony szczęścia. Podczas pracowania, czas i miejsce wyparowały, świat ograniczył się do klawiatury i monitora, do kolorów i cyfr a jej tętno szalało jak u sportowca podczas maratonu. Miała klucz, jej cel był na widoku a ona zbliżała się do jego osiągnięcia. I wreszcie. Tak! Tak, tak, tak. Udało się! Singapur. Nazwa banku. Numer konta. Nazwa klienta.
Knight's Mistress
Strona 21
Wyczerpana, odwodniona, zmarznięta do szpiku kości, opadła na krzesło i zamknęła oczy. Dostrzegając otoczenie wokół po raz pierwszy od wielu godzin, spojrzała na zegarek. Trzecia. Wyjrzała przez okno. Ciemność. Przebiegła wzrokiem po wydruku informacji. Biorąc pod uwagę działalność przestępczą w Bukareszcie, włączając w to menedżera fabryki mającego dostęp do serwerów firmy, była ostrożna przed wysyłaniem tego e-mailem do Wernera. Wysłała mu na komórkę zaszyfrowaną wiadomość opisującą lokalizację wydruku - w jej biurze, wewnątrz włoskiego słownika leżącego na półce. Następnie znalazła swój płaszcz, przeszła kilka przecznic dzielących ją od rezydencji nie zdając sobie sprawy, kiedy je przeszła. Podczas wchodzenia na małe schodki, drzwi otworzyły się. - Późna noc, panno Hart. - Powiedział uprzejmie mężczyzna, którego nie znała. - Czy życzy sobie pani, aby przysłano jakiś posiłek? Pokręciła głową, próbując się uśmiechnąć. Zdała sobie sprawę, że jest to trudne do zrobienia, ale udało jej się zaledwie wyszeptać: - Nie, dziękuję. Trzy minuty później w pełni ubrana, upadła na zaścielone białym atłasem łóżko w stylu Marii Antoniny i przespała cały następny dzień.
Knight's Mistress
Strona 22
Rozdział 3 Piżmowy zapach wkradł się do jej świadomości jako pierwszy. Chwilę później, niski, znajomy głos, pobudził odległe marginesy jej mózgu. Echo tego głosu, w jej śnie wypełnionym namiętnością spowodowało, że lekko jęknęła. Dominic rozpoznał ten dźwięk i uśmiechnął się. Jego nowa pracownica, leżąca twarzą w dół na łóżku, w swoim szarym, nylonowym i pikowanym płaszczu z pewnością nie śniła o rachunkowości. Przyjemna myśl, być może nawet i powód dla którego przebył długą drogę z Hong Kongu. Tak samo długą jak i niebezpieczną. W tym momencie, nie zdecydował się jeszcze co z nią zrobić. Będzie musiał zdecydować do rana. Samolot miał zaplanowane startowanie na godzinę dziesiątą. Dobrze się składało. Z jego doświadczenia, ostateczne terminy były bodźcem do działania. Tak jak teraz. Był tutaj, aby obudzić pannę Hart. Niezdolna do jej obudzenia pani Van Kessel poprosiła go o pomoc. Pochylając się nad nią, powtórzył: - Pobudka, panno Hart. Pobudka. Nadąsane jęknięcie. Delikatnie dotknął opuszkiem palca wskazującego jej zarumienionego policzka. - Ludzie na panią czekają, panno Hart. Dotyk, zapach i dźwięk powoli zbliżały się, wszystko ze sobą połączone doprowadziło do intensyfikacji jej wybujałego snu, w którym leżała naga na biurku Dominica Knight'a w Palo Alto. Jej nogi były owinięte wokół jego talii, a jego delikatny głos popędzał ją w kierunku orgazmu sprawiając, że w odpowiedzi gorączkowo wyszeptywała litanię tak tak tak. Jego niebieskookie spojrzenie było rozgrzane, na wpół zamknięte, by pochłaniać silne doznania, gdy jego biodra poruszały się wolnymi pchnięciami, poruszając ją głęboko i tu i tam i oh oh oh... Jęknęła, gdy jej orgazm zaczął nabierać na sile - niepohamowany, rozgorączkowany dźwięk nagle, szokująco obudził ją ze wstrząsem. O mój Boże! Z przerażonym piskiem, wyszarpała się z otchłani snu. Ktoś tu jest! Gdzie ona jest? Próbując odwrócić się na plecy, zamotała się w fałdy swojego płaszcza, szarpiąc się z boku na bok dopóki silne ramiona nie uniosły jej i odwróciły ją na plecy. - Tak lepiej. - Powiedział głos z jej snu. Zarumieniona z zażenowania, zaciskała mocno powieki, w nadziei że ten krępujący moment przeminie i że Dominic Knight nie zauważy, że jej włosy i wszystko inne było w Knight's Mistress
Strona 23
totalnym nieładzie oraz, że prawdopodobnie obśliniła całą poduszkę. Przede wszystkim, modliła się, żeby po prostu sobie poszedł. - Tchórz. - Powiedział z nutą rozbawienia w głosie. - Otwórz oczy. Poważnie, czy modlący się kiedykolwiek byli wysłuchiwani? Otworzyła powoli oczy, a olśniewający odcień zieleni jej oczu wreszcie złapał światło. - Co Ty tutaj robisz? Zauważył, że nie powiedziała "Wyjdź" i był z tego powodu dziwnie zadowolony. Była to herezja, którą postanowił zignorować. Odpowiedział na konkretne pytanie, zamiast na te o szerszym znaczeniu, dotyczące jego pobytu tutaj. - Przyszedłem, ponieważ pani Van Kessel nie była w stanie Cię obudzić. Bała się, że zapadłaś w śpiączkę. Spałaś prawie ponad siedemnaście godzin, panno Hart. - Wyglądała jak zarumienione, dopiero co obudzone dziecko z rozczochranymi lokami i na wpół zamkniętymi oczami. - Jak się czujesz? Podchwytliwe pytanie, biorąc pod uwagę jej niedawny sen. Wiele odpowiedzi przemknęło przez jej umysł. Żadna z nich nie była stosowna, więc wybrała tą najprostszą. - Dobrze, świetnie. Właśnie przyjechałeś do miasta? Było to swobodne pytanie, tak jakby byli przyjaciółmi. Najwyraźniej panna Hart, mimo wszystko potrafiła być potulna. - Przyleciałem kilka godzin temu. Pstryknęła palcami w jego kierunku. - Garnitur mocy. 14 Podoba mi się. Wyglądał dobrze w szarym kolorze, ale on we wszystkim wyglądał dobrze. - Przekażę Twój komplement mojemu krawcowi. - Powiedział z leniwym uśmiechem na twarzy. - Swoją drogą, gratulacje. Jestem pod wrażeniem Twojej pracy, panno Hart. - Jestem zadowolona, że jest pan pod wrażeniem, panie Knight. - Ze swoim, już teraz, w pełni funkcjonującym mózgiem, wiedziała lepiej, by nie dać się kusić temu zabójczemu uśmiechowi. - Upewnię się, aby dodać pański komentarz do mojego życiorysu. - Byłbym szczęśliwy pisząc dla Ciebie list polecający. Grał w tę grę lepiej niż ona. Dziesięć lat i czterdzieści firm lepiej.
14
W oryginale "power suit", jest to rodzaj kroju garnituru i odpowiedniego dobrania kolorów (m.in. czarny, brązowy, szary), które kojarzą się i nadają oficjalny/poważny wygląd, dodając przy tym osobie noszącej owy garnitur pewności siebie oraz autorytetu.
Knight's Mistress
Strona 24
- Dziękuję. A teraz, jeśli wybaczysz, powinnam wydostać się z tych wczorajszych ciuchów. Nastała krótka cisza. Nie powiedział o czym myślał, ponieważ w owych myślach, pomagał jej się rozbierać. Tak samo ona - jej myśli, mniej konkretne, ale bezinteresownie seksualne, niemniej jednak z jej niedawnym snem wciąż wyraźnym w jej głowie i z żyjącym, oddychającym panem Pięknym, wpatrującym się w nią. - Jedna z kobiet z biura, przyniosła dla Ciebie kilka rzeczy. Są w garderobie. - Na widok jej wzniesionych brwi, dodał: - Jesteś gościem honorowym na kolacji, która odbędzie się na dole. - Zerknął na zegarek przy łóżku. - Za godzinę. - powiedział. Jej oczy otwarły się szeroko. - Boże, nie! Nie mogłabym! - To nieformalne. Jeśli wolisz, załóż coś swojego. Spojrzała groźnie. - Czy coś jest nie tak z moimi ubraniami? - Oczywiście, że nie. Greta pomyślała, że spodobało by Ci się coś nowego. Jest tutaj w naszym dziale reklamy i... - Stwierdziła, że wyglądam niechlujnie? - Nie, wcale nie. - Jej temperament był intrygujący. Rzadko doświadczał w swoim życiu opozycji i wyglądało na to, że panna Hart rzadko wypowiadała zgodne słowa, chyba że była w półśnie. - Greta po prostu pomyślała, że może spodobałoby Ci się ubranie któregoś z jej projektów. - Wyjaśnił. - Posiada swój mały butik, o którym często piszą w tutejszych magazynach modowych. Pracuje dla nas w elastycznych godzinach i jako przysługę dla mnie, przyniosła dla Ciebie kilka rzeczy. Założę się, że pracuje w elastycznych godzinach - w Twoim łóżku. - Nie chcę ich. - Odpowiedziała rzeczowo. - Oddaj je. Ta bezczelna oferta designerskich ciuchów, była niewątpliwie w stylu "coś za coś": on dał jej drogi prezent, a ona miała zrewanżować się seksem. Chodziło tutaj o bardzo prostą Knight's Mistress
Strona 25
transakcję. Jak z kupowaniem kawałka pizzy, gdy jest się głodnym. Może Grecie nie przeszkadzało bycie kawałkiem pizzy, ale jej tak. - Oczywiście. Przepraszam. To miał być niezłośliwy gest. - Powiedział, odsuwając się od łóżka. - Powiedzmy, że półtorej godziny. To powinno dać Ci więcej czasu. Werner i kilku innych pracowników chcą Cię uhonorować. Po jego wyjściu i zamknięciu za sobą drzwi, wciąż bełkotała swój sprzeciw. Nigdy wcześniej nie rozważała określenia "czyjaś marionetka" do jakiejkolwiek osoby, którą znała. Aż do teraz. Ten facet był totalnym maniakiem kontroli. Jaka szkoda, że był tak cholernie pociągający. To czyniło propozycję "coś za coś" trochę bardziej ryzykowną pod względem osobistej niezależności kontra osobistej przyjemności. Ważniejszy był rozsądek. Dzięki Bogu, że to już prawie koniec. Zanim byłoby za późno, wytknął jej wewnętrzny, mały i dręczący głosik. Nie, wypaliła w odpowiedzi, ponieważ jej normalne, codzienne życie nie składało się z mężczyzn pokroju Dominica Knight'a mówiących jej, co ma robić. A propos czegoś normalnego, to naprawdę potrzebowała kąpieli. Siedemnaście godzin pocenia się w płaszczu obrzydzało ją. Cholera. Strasznie cuchnęła, a on zapewne to poczuł. Brawo, dziewczyno. - Wymamrotała. Wygramoliła się z łóżka i rozpinała płaszcz, gdy do jej uszu dotarł dźwięk wlewającej się wody do wanny. To było naprawdę dziwne, mieć kogoś kto dokładnie wie, kiedy przygotować dla Ciebie kąpiel. Jak posiadanie szpiegów. Kilka minut później, gdy wylegiwała się w kąpieli z bąbelkami, w wannie tak dużej, że pomieściłaby drużynę piłki wodnej 15 z uspokajającą muzyką grającą z ukrytych głośników, ręcznikami ocieplanymi na podgrzewającym stojaku, wyborem kosztownych szamponów i ręcznie robionymi mydłami w zasięgu ręki, dziwactwo takiej sytuacji zmieniło się na wielki plus. Podobnie jak wspaniały, biały jedwabny szlafrok, wiszący obok wanny, czekający na jej wypielęgnowane ciało. Zdecydowała, że Knight Enterprises z pewnością nie można było zarzucić braku troski o swoich pracowników. Postanowiła zignorować fakt, że żaden inny pracownik nie został zakwaterowany w tej rezydencji. Podczas gdy Kate się kąpała, Dominic brał prysznic w swoim apartamencie na trzecim piętrze. Był obecnie w cholernie dobrym nastroju z kilku powodów. Panna Hart błyskawicznie rozwiązała problem związany z Bukaresztem. Oprócz problemu z PR, tracił cholernie dużo pieniędzy, a tego nie chciał, gdyż był w biznesie dla osiągania zysku. Natomiast ona zdecydowanie miała namiętny sen, wnioskując po jej 15
Taka drużyna składa się z 7 osób.
Knight's Mistress
Strona 26
wyszeptywanych "tak tak tak", co było powodem dla którego był z minuty na minutę jeszcze bardziej zaintrygowany. Półtorej godziny później, gdy zbierał się już do wyjścia, zauważył swoje francuskie mankiety. Czy był to szósty zmysł, czy instynkt, doceniał podpowiedź umysłu. Wracając do garderoby, zdjął marynarkę i krawat, rozpiął spinki do mankietów i rozebrał koszulę zastępując ją taką, która miała guziki przy mankietach. Następnie zawiązał krawat, założył marynarkę i zerknął do lustra, jak gdyby jego wygląd miał dzisiaj znaczenie. Delikatnie westchnął. Odpręż się. Dzisiejszy wieczór niczym nie różnił się od innych. To była tylko firmowa kolacja. Na jak wiele takich uczęszczał co roku? Na zbyt wiele. Ale wbrew logice i zdrowemu rozsądkowi, zaczął szukać Grety wśród zjeżdżających się pracowników, ponieważ w jego uprzywilejowanym życiu, mógł robić wszystko na co miał ochotę. - Czy wyświadczysz mi przysługę? - zapytał i nie czekając na odpowiedź, szczegółowo opisał czego potrzebuje. * Podczas gdy na dole zaczęto serwować drinki, Kate podziwiała szeroki wybór designerskich ubrań w swojej garderobie. To, że były w jej rozmiarze było albo przerażające, albo genialne - jeszcze nie zdecydowała. Stała tam przez jakiś czas. Niepewna, pochłonięta wątpliwościami. Była między młotem a kowadłem w kwestii moralnego zachowania, ponieważ niesamowicie kosztowna, koktajlowa "mała czarna", szeptała do jej instynktu. Naprawdę, powinna oprzeć się jej urokowi. Czy powinna? Wydęła usta. Teraz, gdy jej zadanie zostało wykonane w rekordowym czasie, dumnie zastanowiła się, że mogła robić to, co chciała. Taka była oferta Dominica. Znów była panią swego losu, była niezależna, nie była niczyją pracownicą, nie miała żadnych zobowiązań, ani nie była za nic odpowiedzialna. Teoretycznie, mogła przespać się z seksownym prezesem Knight Enterprises. Załóż sukienkę, przyjmij jego propozycję i ciesz się tym. Albo nie. To było dla niej wciąż nierozważne posunięcie. Taki rodzaj plotek mógłby w przyszłości wpłynąć na jej zatrudnienie. Jeśli uległaby pokusie pt. "przeleć mnie", odbyłoby się to na jej warunkach a nie dlatego, że Dominic Knight zwyczajnie kupił jej ciało Knight's Mistress Strona 27
garderobą, która prawdopodobnie kosztowała więcej niż ludzie zarabiają w rok lub dziesięć lat. Jego aroganckie założenie, że jest na sprzedaż, doprowadzało ją do szału. Oczywiście nie była, ale może byłaby, gdyby uległa grzechu wartego sukienki. Dotknęła kosztownego i gładkiego, czarnego materiału, podziwiając elegancki kształt sukienki, przebiegła palcem w dół dekoltu w serek, który był niewielki, aczkolwiek gustownie seksowny. Cholera - więc jak by to było - szacunek dla samej siebie, z granicami lub bez granic, pogoń za niezwykłymi możliwościami lub... Kolejny moment niezdecydowania, kolejne westchnienie. Do diabła z tym. Założenie sukienki niekoniecznie oznaczało, że się z nim prześpi. Miała cały wieczór, żeby o tym zdecydować. Zauważyła buty na dnie szafy. O mój Boże! Czarne, wyzywające buty z błyszczącymi dodatkami przy palcach. Czy jakakolwiek kobieta odrzuciłaby takie buty?! Gdy wyciągała sukienkę z szafy, jej samozadowolenie ustąpiło wysyczanemu przekleństwu, wraz z kilkoma innymi, bardziej treściwymi spostrzeżeniami na temat samowoli mężczyzn. Dookoła różowego, atłasowego wieszaka był owinięty sznur pereł, który zdecydowanie nie pochodził z Wal-Martu.16 Czy droga biżuteria była czynnikiem uniemożliwiającym zawarcie umowy? Jeśli zaakceptowałaby ten oburzająco kosztowny prezent, czy później by tego żałowała? Albo czy mogłaby potraktować ten strój jako pewnego rodzaju premię? Czy to czyniłoby ją mniej... Westchnęła. Nawet z górą racjonalizacji, nie było możliwości obejścia faktu, że byłaby jedną z "wypożyczonych na wieczór" panienek Dominica. Naprawdę potrzebowała w tej chwili swojej współlokatorki Meg, aby z nią porozmawiać o tym seksualnym dylemacie. Szybko przeliczyła, która jest godzina w Stanach, szczególnie w Montanie, gdzie Meg pracowała nad wykopaliskami dinozaurów. Było tam południe. Czy mogłaby odebrać telefon w pracy? Pierwszy sygnał. - Jak idą wykopaliska? - zapytałam uprzejmie, ponieważ nie wiedziałam gdzie Meg aktualnie była, a miałam do niej pytania dotyczące seksu. - Jest zima. Tylko prowadzę kartotekę, mówiłam Ci. 16
Amerykańska sieć supermarketów, charakteryzująca się bardzo niskimi cenami. Uznawana za miejsce zaopatrzenia dla uboższych grup ludności.
Knight's Mistress
Strona 28
Kate wiedziała tyle na temat dinozaurów, ile Meg na temat rachunkowości. - Wybacz, zapomniałam. Jesteś sama? - Tak jakby. A Ty? Miałam nadzieję, że do tego czasu będziesz już w łóżku z przystojnym miliarderem. Przed wyjazdem, Kate wysłała jej podstawowe wiadomości na temat nowej pracy. Jednak nie było w nich żadnej wzmianki na temat miliarderów w łóżku. Meg prowadziła aktywne życie seksualne i miała jeszcze bardziej wybujałą wyobraźnię. - Jezu, jeśli nie jesteś sama to nie wypowiadaj mojego imienia. - To tylko nowy znajomy. Nie martw się. - Meg zachichotała i szepnęła - Najpierw jedzenie. - Jesteś z kimś w łóżku? - Taa, ale mogę rozmawiać. Z pepperoni ok? I Colę. - Powiedziała już z dala od telefonu. - Już, jestem z powrotem. On zamawia dla nas lunch. - On? Nie wiesz jak się nazywa? - Poznałam go wczoraj wieczorem w uroczym barze, w stylu Western. Myślę, że nazywa się... nie jestem pewna. Nie wymieniliśmy jeszcze aż tylu informacji. W każdym razie, jest w pełni wyposażony, jeśli wiesz co mam na myśli. Serio, naprawdę świetnie. Myślę, że jest studentem i wiem, że jeździ konno. A co tam w Amsterdamie? A co do miliardera, to tak tylko się z Tobą drażnię. Poza tym poznałaś kogoś interesującego? Pewnego dnia w końcu spotkasz faceta, dla którego przepadniesz. I nie mówię o kimś w stylu Andrew lub Michaela, którzy są niedorobionymi kumplami, z którymi się zadajesz z uprzejmości. - Czy mogę już mówić? - Kate roznosiła potrzeba wyjawienia najświeższych informacji i obawiała się, że Meg mogłaby zmienić temat, jak to miała w zwyczaju odnośnie porażki Kate w zrozumieniu, że sex był wyłącznie rozrywką. - Wybacz. Chwileczkę. Jak masz na imię? - Meg zapytała cicho, a następnie powiedziała już normalnym tonem - Kate, poznaj Luka. Luke Cię pozdrawia i nie obchodzi go nasza rozmowa, ponieważ on... hej, hej...jeszcze nie...rozmawiam przez telefon. - Nieważne. - powiedziała Kate, gdyż nie miała zamiaru dyskutować na temat swojego sex-problemu przy przysłuchującym się facecie. - Zadzwonię później. Miej... Knight's Mistress
Strona 29
- Oh, ohhh, Boże... Telefon zamilkł, a Kate dostała mniej więcej odpowiedź na swoje pytanie. Zrób to. Znowu podniosła sukienkę. Jak gdyby potrzebowała dalszej zachęty, drzwi nagle się otworzyły i do pokoju weszła wysoka, platynowa blond piękność. - Pozwól, że Ci pomogę. - Powiedziała rzeczowo. - Jestem Greta. Sukienka jest zabudowana. - Dodała, odbierając ją od Kate i ściągając z wieszaka. - Nie potrzebujesz stanika, ani majtek. Na całej długości jest podszewka. Następnie stała i czekała, aż Kate rozbierze szlafrok. Po krótkiej ciszy, w czasie której Greta lekko uniosła brwi, Kate nieśmiało się uśmiechnęła i zrzuciła szlafrok. Blondynka spokojnie wsunęła jej sukienkę przez głowę, zapięła tył, wygładziła jedwab wokół bioder, powiedziała miłe słowa na temat jej piersi, mówiła swobodnie o dzisiejszym wieczorze, o ludziach czekających na dole i o swojej firmie, dzięki czemu, Kate nie była już zakłopotana. - Żona Dominica, pomogła mi rozkręcić biznes. - Wytłumaczyła. - Proszę, pozwól że zapnę Ci naszyjnik. Bardzo przyjaźniłyśmy się z Julią. Powiedziała i umiejscowiła perły wokół szyi Kate. - Dlatego Dominic lubi widzieć, jak moje ubrania wypływają w świat. Nie było żadnego powodu, aby się cieszyć z odkrycia, że żona Dominica przyjaźniła się z Gretą. To niekoniecznie negowało możliwość, że on i Greta stali się później kimś więcej niż tylko przyjaciółmi. Ale nic nie mogła na to poradzić. Cieszyła się z tego. Kiedy to nie powinno mieć żadnego znaczenia. Kiedy życie w świecie bajek, było dla fanów fantasy. Kiedy ona jutro miała wracać do domu. - Ułożę Ci włosy. Wracając do rzeczywistości, Kate próbowała ją powstrzymać. Nie lubiła mieć wsuwek we włosach. Równie dobrze, mogła sobie darować te protesty. Czy wszyscy w Knight Knight's Mistress
Strona 30
Enterprises należeli do wzorca "nie sprzeciwiaj mi się"? Zastanawiała się, podczas gdy Greta próbowała ujarzmić jej loki do stanu wyrafinowania. Gdy dołączyła do zgromadzenia na dole, odkryła że nie wszyscy należeli do takiego wzorca. Podczas gdy została powitana oklaskami, uraczona kieliszkiem szampana i każdy z pracowników jej gratulował, nic nie mogła poradzić na swoje spostrzeżenie, jak dużym szacunkiem cieszył się Dominic Knight. Król Słońca, 17 nie miał nic na prezesa Knight Enterprises, jeśli chodzi o pławienie się w pochlebczym blasku jego poddanych. Nie to, że nie potrafił być czarujący. Dominic Knight mógłby zabutelkować swój urok i sprzedawać go za miliony. Gdy ze wszystkimi rozmawiała, potajemnie obserwowała, jak zabawia gości: tutaj uśmiech, tam uścisk dłoni, komplement wywołujący zadowalającą reakcję, krótka rozmowa zanim kulturalnie ruszył dalej. Facet był świetny. Czekała, aż do niej dotrze. Pomimo niedużego doświadczenia, nie była naiwną dziewicą. Rozpoznała jego powolny ruch, wybór okrężnej drogi zanim do niej dotarł. Gdy prezes Knight Enterprises podszedł, koledzy z którymi rozmawiała rozpłynęli się, jak jacyś dworzanie rozstępujący się przed królem. - Sukienka do Ciebie pasuje. - Powiedział zatrzymując się przed nią. - Dziękuję, że ją założyłaś. Jego chłodne spojrzenie powoli przesuwało się po jej ciele, następnie wróciło z powrotem do jej uśmiechu. - Te buty również mi się podobają. - Robią wrażenie. - W rzeczy samej. Jak on to robił? Krótkie, spokojnie wypowiedziane zdanie, jak te przed chwilą, a ona miała ochotę się na niego rzucić i wszystko mu obiecać. Na szczęście była trzeźwa. - Starałam się oprzeć tej kreacji, ale jak widzisz... - powiedziała i wykonała małe machnięcie dłonią w kierunku swojego ciała.
17
Przydomek Ludwika XIV, uzyskany poprzez absolutną władzę w państwie, oraz rozbudowany ceremoniał dworski. Po szczegóły zapraszam do cioci Viki http://pl.wikipedia.org/wiki/Ludwik_XIV
Knight's Mistress
Strona 31
- Cieszę się, że tego nie zrobiłaś. Wierzyłem, że wydasz słuszny wyrok kreacjom Grety. - Powiedział i uśmiechnął się. - Oczywiście tak zrobiłaś. Jestem pewien, że jest zadowolona. Znowu ten chłodny głos, lecz tym razem inny - zdystansowany. Nie dało się go rozszyfrować. Czasami otumaniony, czasami rozbawiony, a teraz nagle oddalony. - Z pewnością zawalasz ją pracą. Rzucił jej zaintrygowane spojrzenie. - Dlaczego miałbym to robić? - Więc Ty zazwyczaj nie... - Widzę do czego zmierzasz. Nie, nie robię tego. - Miał zamiar coś dodać, ale zmienił zdanie i zamiast tego uśmiechnął się. - Narażając się na Twój gniew, po prostu pomyślałem, że będziesz w tym wyglądać lepiej, niż w swoich burych spodniach. Zawstydzenie zaowocowało rumieńcem na jej policzkach. - Więc jestem wyjątkowym przypadkiem potrzebującym pomocy. - Powiedzmy, że ogólnie jesteś wyjątkowa.18 Po tym zdaniu, inny rodzaj ciepła zalał jej zmysły. Spojrzała w górę, co wydawało się długim dystansem nawet na szpilkach i spotkała coś, co zdecydowanie nie było uśmiechem, który był zarezerwowany dla rodziny. - Czy Ty mnie podrywasz? - Prawię Ci komplement. Jego głos był miękki, a spojrzenie nikczemnie seksowne i poczuła nagłe drżenie w miejscach najbardziej czułych po miesiącach bez seksu. Dźwięk kościelnych dzwonów nagle przepłynął przez pokój. Szczęka Dominica zacisnęła się, cofnął się myślami. Razem z Julią, od czasu do czasu chodzili na nabożeństwa do kościoła za rogiem, szczególnie w takie wieczory. Miała wewnętrzną duchowość, której on nie posiadał, łącznie z innymi dobrymi cechami, które mu umknęły. Kate widziała drżące mięśnie wokół jego szczęki, obserwowała jego wyraźne zbieranie się w sobie, mając nadzieję że nie było to spowodowane czymś co powiedziała lub 18
A teraz wszyscy razem: "Awwwww" ;D
Knight's Mistress
Strona 32
zrobiła. Nie wiedziała gdzie patrzeć, ani co powiedzieć. Kilkanaście głupich komentarzy przemknęło jej przez myśl. Wszystkie były bezużyteczne, chyba że chciała zabrzmieć jak jakiś głupawy ptasi móżdżek. Była zajęta sprawdzaniem sztucznych diamentów przy palcach, gdy chwycił ją za rękę. - Chodź. - Powiedział cicho z grymasem na twarzy. - Podano kolację. Powinna była powiedzieć coś taktownego i uprzejmego, albo uśmiechnąć się w sposób, który wymazałby grymas z jego twarzy. Zamiast tego, spieprzyła wszystko za szybkim odwróceniem się i potknięciem na swoich wysokich obcasach. Stłumiła pisk i przez ułamek sekundy martwiła się o to, gdzie chwycić Dominica, aby nie upaść. Następnie jej piersi uderzyły w twardą ścianę umięśnionej klatki piersiowej, niezdarnie złapała garść materiału marynarki, podczas gdy on zgrabnie chwycił jej ramiona i ustabilizował ją wzdłuż swego wysokiego i silnego ciała. JENIEC! Słowo gwałtownie eksplodowało w głowie Kate na te zderzenie, odezwał się jej każdy seksualny nerw od głowy do palców, w skutek czego przez nieuwagę jęknęła. Ostro wciągnął powietrze, jego libido odpowiadało na prowokacyjny dźwięk, na nacisk ciał, na jej sutki napierające na jego klatkę piersiową, na jej udo napierające na jego penisa, jej zapach uderzał w jego feromony. Przez krótki moment, myślał na poważnie o tym, aby zaciągnąć ją na górę i pieprzyć się z nią dopóki żadne z nich nie mogłoby się ruszyć. Ten moment szybko minął. Rzadko działał pod wpływem impulsu. Ostrożnie oddalając ją od swojego ciała, uśmiechnął się lekko, podczas gdy zbiorowy wydech rozniósł się po pokoju i zachwycający moment wyczekiwania z zapartym tchem ustąpił na rzecz szumu rozmów. Gdy mówił, miał łagodny głos a jego uśmiech był beztroski. - Mam nadzieję, że niczego nie poobijaliśmy. Prawie powiedziała: "Twojego czy mojego", gdyż kształt jego pokaźnego penisa odbił się na jej udzie. Potrafiła jednak tak jak on, swobodnie rozmawiać, ponieważ wszyscy wciąż rzucali im ukradkowe spojrzenia. - Nie, nie. Przepraszam. Szpilki nie są moim codziennym obuwiem. Spojrzał w dół, następnie w górę, tym razem jego uśmiech był bardziej osobisty. - Dobrze na Tobie wyglądają, ale lepiej trzymaj mnie pod ramię, panno Hart. Droga do jadalni jest długa. Nie chcemy, byś upadła.
Knight's Mistress
Strona 33
Właściwie, to była zbyt długa droga dla jej niespokojnych zmysłów, ponieważ jego szczupłe biodro ocierało się o jej ciało przy każdym kroku. Jego duża dłoń nakryła jej własną, gdy przywarła do jego ramienia. - Na wszelki wypadek. - Powiedział wywołując mrowienie w miejscach, których nie chciała, zważając na towarzystwo i miejsce. Jego mroczne i magnetyzujące piękno znajdujące się tak blisko, czyniło katastrofalne skutki dla jej oddychania. Do cholery, absolutnie nie będziesz przy nim sapać. Nie rozpadaj się na kawałki na oczach dwudziestu pracowników Knight Enterprises. O Boże, zatrzymał się w drzwiach jadalni i spoglądał na nią, najwyraźniej czekając na odpowiedź. - Tak sobie marzę. - Powiedziała. - Wybacz. - Mówiłem, że przez to okno możesz zobaczyć najstarszy dom kupiecki w Amsterdamie. - Powiedział i kiwnął głową. - Jeśli masz ochotę. Pomagamy w pokrywaniu kosztów remontu. - Mam. - Powiedziała z uprzejmości. Wyglądał na rozbawionego. - Nie, nie masz. Grymas pojawił się na jej twarzy. - Czy to było takie oczywiste? - Nie przejmuj się tym. Lubię odnawiać budynki. - Uśmiechnął się. - Większość ludzi nie jest bardziej zafascynowana tym pomysłem niż Ty. Znajdźmy nasze miejsca. Pokój był ogromny, ozdobiony w stylu rokoko, z dużym, kosztownym architektonicznym rozmachem. Bogate panele w kolorze gołębiej szarości odbijały światło, oraz wnęki z wyśmienitymi rzeźbami. Pokój posiadał wersalski parkiet faworyzowany przez pałacowych architektów w całej Europie, oraz sufit z malowidłami ściennymi, przedstawiającymi bohaterów mitologii, zabawiających się w odgrywanie miłości - był to temat najbardziej wielbiony w amoralnej kulturze XVIII wieku. Pomieszczenie, w którym kiedyś odbywały się królewskie przyjęcia, teraz, nieskazitelnie odnowione było wykorzystywane do bardziej prozaicznych celów. Nakryty stół został przytłoczony przez otaczającą go przestrzeń. Rząd kieliszków do wina błyszczał przy każdym nakryciu, piękne bukiety wiosennych kwiatów i białych tulipanów przystrajały środek stołu, a porcelana i srebra błyszczały pod wpływem światła z kryształowych żyrandoli. Dominic zaprowadził ją do stołu, a następnie usiadł po jej lewej stronie, u szczytu stołu. Gdy inni znaleźli swoje miejsca, z pomocą odręcznie napisanych karteczek z imionami, Knight's Mistress
Strona 34
oprawionymi w pozłacane ramki, on rozmawiał z nią swobodnie o banałach: o pogodzie, ruchu ulicznym, o najbardziej interesujących miejscach turystycznych w Amsterdamie. To była błaha rozmowa towarzyska, idealnie współgrająca z jego łagodnym wyrazem twarzy. Nie miał zamiaru uwodzenia panny Hart przed dwudziestoma ciekawskimi spojrzeniami. Zwłaszcza, że w momencie gdy wszyscy zajęli swoje miejsca, rozpoczęły się toasty, a więc niepohamowana głupota była przewidywalna, a on nie chciał by była skierowana na niego. Jeden toast gonił kolejny, każdy z nich był wylewny w większym lub mniejszym stopniu, więc wiele pochwał zostało skierowanych do Kate. Rumieniła się za każdym razem, brała łyk szampana i rumieniła się jeszcze bardziej. Poważnie, ten nawyk nie był odpowiedni dla nieśmiałych lub osób na emeryturze. Chociaż babci by się to podobało. Picie wódki nieźle jej wychodziło. Kilka godzin później, z wyższym poziomem nietrzeźwości i kończącymi się posiłkami, ktoś zaśpiewał: - Czas na inicjację panny Hart! Zabawny i porywający śpiew został podjęty przez wszystkich poza Dominickiem. Na pytające spojrzenie Kate, Dominic pochylił się na tyle blisko, by mogła go usłyszeć ponad hałasem. - Nie krępuj się odmówić. To głupi rytuał. I jak widzisz, nikt o nim nie wspomniał dopóki się nie upił. - O czym nie wspomnieli? - O wycieczce po amsterdamskiej dzielnicy domów publicznych. - Powiedział i uniósł jedną brew. - To może być szokujące. - Oh, rozumiem, - powiedziała stłumionym głosem - myślę, że jestem za trzeźwa żeby...y...czerpać przyjemność lub...y...czuć się komfortowo... - Zgadzam się. Wstał, by zwrócić na siebie uwagę wszystkich zebranych. - Panna Hart uprzejmie odrzuca tę ofertę. - Powiedział, po czym z powrotem usiadł. - Nie, nie, nie! - Rozległ się dziki sprzeciw w języku angielskim i holenderskim. Głośno, a później jeszcze głośniej. Greta uśmiechnęła się do Kate w poprzek stołu. - To doświadczenie, które możesz uznać za interesujące. - Powiedziała, podnosząc głos ponad tłum. Knight's Mistress Strona 35
- Ochronimy Ci. - Dodała z mrugnięciem. Kate poczerwieniała. Dominic się do niej uśmiechnął. - Zignoruj ich. Jesteśmy jedynymi trzeźwymi osobami. Zastanowiła się nad jego umiarkowanym piciem podczas przyjęcia. Nie pozwolił sobie na wiele. - Obawiam się, że jestem nieco zagubiona jeśli chodzi o dzielnice domów publicznych. Tak już jest, gdy jest się wychowywanym w małym mieście, choć jestem pewna, że niektórzy ludzie z małych miast są obyci w takich sprawach. Wybacz, za tę paplaninę. W każdym razie, wszyscy byli dzisiaj wspaniali. - Uśmiechnęła się. - Dziękuję. - To ja powinienem Ci dziękować za Twoją fachowość. - Spojrzał z grymasem, gdy ktoś zaczął trzaskać w stół i nawoływać do wyjścia. - Boże, są cholernie głośni. - Powiedział z westchnieniem. Ich pijanych kolegów nic nie odstraszało, nieważne ile razy Kate grzecznie odmawiała lub Dominic spoglądał na nich groźnie. Nie przyjmowali odmowy do wiadomości. Kate przypomniała sobie sytuację z czasów studiów, gdy jej niesamowicie pijani znajomi wparowali do jej pokoju i wywlekli ją do baru, gdy próbowała się uczyć. Rzadko wygrywała takie bitwy. Dominic mógł położyć temu kres. Nie było jasne, dlaczego tego nie zrobił. Max go o to zapytał, gdy podążali za tłumem wzdłuż dzielnicy amsterdamskich domów publicznych. Dominic rzucił mu krzywe spojrzenie. - Gdybym wiedział, to bym Ci powiedział. - To dla niej niezły hard-core. - Tego nie wiemy. - Ja wiem. Sprawdziłem ją. Dziewczyna z małego miasta, dużo się uczyła, mało się bawiła, dużo osiągnęła, ponieważ jest mądra. - Co masz na myśli mówiąc, że mało się bawiła? - Czy to ma znaczenie? - Uważam, że ma. Knight's Mistress
Strona 36
- Jezu, Nick, czy Ty się cofasz? - To zależy, co masz na myśli mówiąc o cofaniu. - To, dupku, że szukasz półdziewicy. Dominic się zaśmiał. - Nie ma czegoś takiego jak półdziewica. - Mówię tylko tyle, że jest cholernie blisko. - Jesteś jej obrońcą? - Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. - Nie muszę. - Max bronił panny Hart przed dużym, złym wilkiem. To go zaskoczyło. - Spójrz. - Powiedział Dominic chwilę później. - Nie szukam żadnego jednorożca, ani półdziewicy, ponieważ nie istnieją. Ona wie co robi. - Nie jestem tego taki pewny. To naprawdę fajna dziewczyna, Nick. Nie pieprz się z nią. - Nawet jeśli się zgodzi? - Chciałbym powiedzieć, że nawet wtedy, ale przypuszczam że dziewczyna ma swoje zdanie. Ona po prostu nie jest z twojej ligi, więc daj jej spokój, Nick. Podczas gdy życie miłosne Kate było omawiane, Kate i Greta szły ramię w ramię w dół jasno oświetlonej drogi, zajęte ruchem pieszych. Przed nimi, przewodnik prowadził przez obszar grupę azjatyckich par, ciągle przemawiając do swej zaciekawionej publiki. Grupy dzieciaków z uniwersytetów z plecakami były wszędzie. Siedzieli na krawężnikach, spacerowali po ulicy kupując trawkę od dealerów. Jacyś marynarze kłócili się przed czymś co wyglądało na burdel, zwyczajni turyści w każdym wieku włóczyli się w górę i w dół labiryntu małych uliczek rozgałęziających się od głównej ulicy. Były tam trzy i czterokondygnacyjne budynki ułożone wzdłuż wąskich uliczek i w wielkich, neonowo oświetlonych oknach, kobiety w każdym wieku, różnej postury i o różnym wyglądzie były wystawione na pokaz. Niektóre były ubrane, inne nagie i nie ważne skąd pochodziły, od Szwecji po Angolę czy Holandię, ich usługi były na sprzedaż. Kate zauważyła ekspozycję kobiety, która była początkowo niezwykle szokująca. Jednak nikt nie zdawał się tego dostrzegać i przypomniała sobie o różnicach kulturowych tak bardzo różniących się w każdym kraju. Doskonale rozumiała, że handel seksem był nadzorowany przez rząd, był również dochodowy i kontrolowany przez policję. Kilku policjantów stało na posterunku przed wejściem do tej dzielnicy, jakby na potwierdzenie Knight's Mistress Strona 37
władzy. Wszystko o czym Kate mogła myśleć, to fakt, że była bardzo, bardzo daleko od domu. I najwyraźniej była zbyt trzeźwa. Nie żeby jej trzeźwość była zmartwieniem jej kompanów, którzy nagle skręcili w prawo i zmierzali do jasno-czerwonych drzwi w budynku bez oświetlonych okien, bez znaku czy numeru. Max szybko przeszedł na przód, aby zostawić w tyle młodego mężczyznę prowadzącego grupę, który właśnie otwierał czerwone drzwi. Wchodząc na dobrze ubranego mężczyznę, stacjonującego za biurkiem w dużym holu, Max krótko do niego przemówił. Wchodząc z Gretą do budynku, Kate pomyślała, że owy dozorca bądź recepcjonista wyglądał bardziej jak makler giełdowy, aniżeli ochroniarz. Czarny, marmurowy hol wyglądał bardziej jak włoski pałac, aniżeli klub nocny, a waza pełna kwiatów aromatyzujących powietrze, musiała kosztować fortunę. Gdy Max skończył mówić, elegancki mężczyzna spojrzał po twarzach wszystkich zebranych i skinął głową w kierunku stojącego z tyłu Dominica. Następnie mężczyzna skierował ich do drzwi wyściełanych czarną skórą, które zostały pchnięte przez dwóch umundurowanych pracowników. Weszli do pokoju z przygaszonym światłem i ekskluzywnym wystrojem, pełnym zamożnych klientów oraz nagich kobiet. Piękna kobieta, naga jeśli nie licząc kolczyka w pępku, przywołała równie nagą dziewczynę z szatni, aby zabrała ich płaszcze. Następnie poprowadziła ich do dwóch, dużych ław wyłożonych czarnych aksamitem, przy lustrzanej ścianie. Gdy wszyscy znaleźli miejsca, hostessa podniosła wypielęgnowany paznokieć dając sygnał innej oszałamiającej, nagiej kobiecie. Po zamówieniu kilku butelek Cristala, Max zamienił parę słów z ich kelnerką. Gdy kobieta odeszła, usiadł i posłał Dominicowi krótkie skinienie głową. Greta, Kate, Max, Dominic, Werner i jego żona usiedli przy jednej ławie. Druga została zajęta przez głośniejszą połowę. Dominic i Max byli ostatnimi osobami zajmującymi miejsca i czy przez przypadek, czy z zamysłem, Dominik usiadł za Kate. To było intymne miejsce z nierzucającym się w oczy barem po jednej stronie, sześcioma ławami wzdłuż ściany i czterema marmurowymi stolikami na wprost małej sceny. Klientela była dobrze ubrana i kosmopolityczna. Rozmowy ucichły, nawet hałaśliwi członkowie imprezy Knighta instynktownie uspokoili się. Mała scena, oprawiona pozłacanymi pilastrami oraz bogatymi, błękitnymi, jedwabnymi kotarami, przywołała Kate na myśl mały teatr Marii Antoniny w Wersalu. Film Knight's Mistress
Strona 38
Sofii Copolli najwyraźniej zostawił po sobie ślad. Sceneria przedstawiała bogato umeblowany, wiktoriański salon: stolik do herbaty, szkarłatny, wytłaczany wzorem szezlong, pianino oraz ława wyściełana skórą, wystawne dywany i dwa okna z firankami po prawej stronie udrapowane ciemnoniebieskim jedwabiem. Ława z czarnego aksamitu była miękka, atmosfera spokojna, a poziom hałasu niski. Gdyby kelnerki nie były nagie i gdyby mężczyźni oraz kobiety w przebraniach z innej epoki nie wyszli na scenę, Kate pomyślałaby, że popija szampan w czyimś salonie. Gdy rozpoczęło się małe przedstawienie, zdała sobie sprawę, że miała być świadkiem erotycznego wiktoriańskiego żywego obrazu. Para zaczęła pić herbatę, mężczyzna jako prowadzący, wyjaśniał młodej kobiecie, że jego siostra wysłała swoje żale w ostatniej chwili. - Wysłałem wiadomość do Twego domu, ale obawiam się, że za późno. - O Boże. - Piękna blondynka, ubrana w marszczony muślin, ułożyła usta w kształt litery "O" - Naprawdę nie powinnam zostawać. - Chodź Liza, jesteśmy przyjaciółmi od lat. Pozwól, że uraczę Cię łykiem wina z piwniczki ojca. - Nie powinnam. - Zarumieniła się. I tak to szło, para piła więcej wina niż herbaty, młoda dama czuła się coraz bardziej komfortowo i była bardziej rozmowna, mężczyzna prawił komplementy i drobne uprzejmości. Gra aktorska była na tyle dobra, że widowisko wciągnęło Kate, pomimo jej wcześniejszych uprzedzeń. Nie była odosobniona w swoim zainteresowaniu. Publiczność była zachwycona. - Wiesz, mam poślubić Lorda Richmond'a. - Aktorka nagle wypaliła, a jej oczy zabłyszczały. - Nienawidzę go. Jest stary i brzydki. - I okrutny. Klapnęła dłońmi w policzki. - Oh nie, nie mów tak! Chyba nie mówisz poważnie? - Chciałbym, by to nie była prawda. - Powiedział ponuro. - Ale jest. Wszyscy to wiedzą. Jej łzy zaczęły płynąć. - Jestem więc sprzedana za fortunę Richmond'a. - Załkała. - Oh Ned, co ja mam zrobić? - Zawodziła. - Pomóż mi! Knight's Mistress
Strona 39
Zapadła dramatyczna cisza. Było cicho jak makiem zasiał. Jego ekspresja była podniosła, sięgnął przez stół i podał jej chusteczkę. - Wiesz za co on płaci. Spojrzała w dół. - Wiem. - Gdybyś nie była dziewicą... - To by mnie nie chciał. - Spojrzała w górę, jej pełne nadziei oczy, nabrały blasku. Ned, ależ jesteś mądry! Następnie jej twarz spochmurniała. - Umowa została podpisana, a mama już liczy pieniądze. - W takim razie nie wiem, co by zrobił. Zerwała się z krzesła i zaczęła chodzić po pokoju, jej wzburzenie było oczywiste. - Świat jest okrutny, jeśli mogę zostać sprzedana jak jakiś ruchomy majątek. To nie fair. Nagle zakręciła się dookoła, jej nozdrza rozszerzyły się. - Nie będę szła potulnie jak baranek na rzeź. Nie będę! Słuchaj! Uspokoiła się na moment, a następnie gwałtownie zadeklarowała: - Do diabła z Richmondem i jego brudnymi pieniędzmi. Oddam Tobie moje dziewictwo, kochany Nedzie. Młody mężczyzna wyglądał na zaskoczonego. Nie był bezdusznym uwodzicielem, czyli typem zazwyczaj przedstawianym w wiktoriańskich opowieściach. - Musisz być tego pewna. - Powiedział cicho. - Tak, tak, tak, tak! I kochanie, - powiedziała z radością - od tak dawna czekałam, żeby Cie pocałować. On nadal był poważny. - To coś więcej niż pocałunki. Podeszła do niego tanecznym krokiem, wyraźnie radosna, wyciągając przed siebie ręce. - Wiem o tym. To będzie moja słodka zemsta na nich wszystkich. Podnosząc się z krzesła, przystojny, młody mężczyzna wziął jej dłonie w swoje i uniósł je do swojej twarzy, przemknął ustami po jej palcach i słodkie uwodzenie rozpoczęło się: oboje młodzi i piękni, powoli rozbierali się, on pomagał jej, a ona jemu. Powolna, kusząca scena została znakomicie wykonana. Gdy już byli nadzy, pieścił ją w każdy możliwy Knight's Mistress
Strona 40
sposób, by ją pobudzić. Całował jej usta, szyję, okazałe piersi i dziewiczą szczelinę. Gdy była już wszędzie pobudzona, rozgrzana i zaróżowiona, Ned ułożył ją plecami na szezlongu, wsunął się pomiędzy jej nogi i z tą umiejętnością, podziwianą przynajmniej przez kobiety wśród publiczności, doprowadził małą Lizę do błogiego orgazmu. Było jasne, że aktorzy zostali obsadzeni w swoich rolach nie tylko ze względu na umiejętności aktorskie. Ned był wspaniałym mężczyzną, przystojny, męski i w zakresie występu, jego erekcja była naprawdę najwyższej jakości. W swej roli, Lady Liza była zachwycająca, zmysłowa niczym Wenus i najwyraźniej posiadała namiętną naturę. Po wstępnej konsumpcji, Ned leżał na szezlongu, kołysząc Lizę w swych ramionach, gdy zamiast zwyczajnych pogaduszek do poduszki, Liza swobodnie powiedziała: - Abby mówi, że masz bicze. Podniosła na niego wzrok uśmiechając się. - Mówi, że lubi to, co z nimi robisz. - Nie jesteś Abby Childers. Liza nagle usiadła i wydęła wargi. - Mogłabym to polubić. - Nie. - To nie jest zbyt miłe. - Rozpoczęło się granie rozpieszczonej młodej damy. - Daj spokój, kochanie. - Powiedział z westchnieniem. - Abby Childers lubi być torturowana. Zrobiła wielkie oczy. - Torturowana? - No widzisz, nie chcesz tego. Przez moment przygryzała dolną wargę. - Mógłbyś mnie tylko trochę wychłostać. Delikatnie westchnął. - Jeśli to zrobię, czy skończymy tę rozmowę? - Tak, tak, oczywiście. - Dobrze. - Wskazał palcem. - W tej szufladzie. Przynieś mi jeden z biczów. Zerwała się i po chwili była już z powrotem. - Ten będzie dobry? - Trzymała pejcz z czerwonej skóry z którego wisiały trzy związane w supły nici czarnego plecionego jedwabiu. - Jest w porządku. Nie zostawi śladów. Knight's Mistress
Strona 41
Odwróciła się i spojrzała z powrotem na szufladę. - Nawet o tym nie myśl, - wymamrotał - bo odeślę Cię do domu. To nie jest konkurs. Podnosząc się, wziął od niej pejcz i pomógł jej usadowić się na szezlongu tak, że była twarzą w dół przy zakrzywionej części leżanki. Następnie przywiązał jej ręce do drewnianych nóg szezlongu, unosząc jej różowy tyłek jako idealny cel. - Zamierzam sprawić, by to było nieprzyjemne. - Uniósł rękę. - Nie chcę, byś mnie prosiła, żebym to powtórzył. Nie jesteś Abby Childers. - Powiedział i opuścił bat z trzaskiem. Między publicznością rozległo się sapnięcie, gdy bicz uderzył w zaokrąglone ciało kobiety. Kolejne rozległo się, gdy krzyknęła. Kolejne i kolejne, gdy mężczyzna władał swym biczem, a kobieta piszczała i wzdychała. Ignorując jej krzyki, uderzał w jej miękki tyłek, wewnętrzną stronę ud, różowe wargi sromowe - te ciosy w szczególności wywoływały szaleńcze krzyki, które wkrótce przemieniły się w gorączkowe jęczenie. Kate zastanawiała się, czy ona naprawdę cierpiała? Czy przestałby, gdyby tak było? Kate zmuszała się, aby otwarcie nie dyszeć, ale było to niemożliwe, aby powstrzymać jej rozgorączkowaną reakcję na karę, którą otrzymała kobieta. Była szalenie podniecona, pożądanie zwijało się głęboko w jej rdzeniu, rozprzestrzeniając się na zewnątrz silnymi falami odurzając jej zmysły, sprawiając że była podenerwowana, a jej skórę mrowiło. Jej wzrok padł na wielką, prężną erekcję aktora, którą wyobraziła sobie głęboko w sobie, praktycznie czuła jak się w nią wsuwa i wysuwa, chcąc tego, potrzebując tego. Albo może kogoś innego, wyszeptał jej wewnętrzny głosik, gdy rozpoznawalny zapach Dominica Knight'a wypełnił jej nozdrza. Jego fizyczna obecność tuż za nią była jak nieodparta siła, jak gorące piętno wyryte w jej świadomości. Prymitywny mężczyzna, przytłaczający, jawnie pobudzający. Boże, wypiła za dużo szampana jeżeli fantazjowała o seksie z nim, gdy dookoła byli ludzie. Stop! Stop! Stop! Był tylko kilka centymetrów dalej, jego twarde, umięśnione i ciepłe udo przeciwko jej własnemu. Jego zwierzęca siła, jeszcze potężniejsza w ciemności, a ona była tak szalenie podniecona, że aż drżała. Zaciskając uda wobec bólu pulsującego w jej głębi. Żałowała, że aż tyle czasu minęło od ostatniego stosunku. Starając się nie patrzeć na sprośną scenę, gorączkowo się modliła, aby przedstawienie wkrótce dobiegło końca.
Knight's Mistress
Strona 42
Piękna blondynka, przywiązana do szezlongu teraz ciężko dyszała, mężczyzna zajął pozycję za nią i seksownie zauroczona Kate czekała, wstrzymując oddech, na moment penetracji. Chwilę później, Ned machnął biodrami wprzód, jego ogromna erekcja zniknęła z pola widzenia i westchnienie publiczności rozniosło się po sali. Gdy para była ustawiona tak, aby każdy widział jego wielkiego kutasa na okrągło wsuwającego się i wysuwającego - zaistniały występ sprowokował ciche, rytmiczne szmery komentarzy i uznania. Jakby w odpowiedzi, erekcja mężczyzny wydłużyła się, wzrastając do gigantycznych proporcji, a krzyki aktorki nasiliły się - nie było pewne czy z przyjemności, czy z bólu. Kate zaczęła się wiercić. Powinna była założyć majtki, niszczyła sobie sukienkę. Czy mogłaby stąd uciec? Nie, do czasu aż Dominic Knight się nie przesunie. Kurwa, była w pułapce. Nie, nie, nie, złe słowo. Nawet o tym nie myśl. Usadowiony za Kate, z ramieniem na oparciu ławy, Dominic obserwował ją, a nie przedstawienie - już je kiedyś widział, więc był świadomy jej rosnącego dyskomfortu. Był również świadomy jej nieprzewidywalnej namiętności. Panna Hart była gorącą sztuką. Również niecierpliwą. Nozdrza delikatnie mu się rozszerzyły na tę myśl. Chciał ją zabrać do jednego z prywatnych pokoi i pieprzyć aż do rana, a jego libido głośno popierało tę propozycję. Jej praca była skończona, więc czemu nie? Musiał szybko podjąć decyzję. Była w punkcie, gdzie jego interwencja była wymagana, chyba że miała dojść na oczach wszystkich. Wysuwając się z ławy, wstał i wyciągnął dłoń. - Zabieram pannę Hart do domu. Powiedział do nikogo konkretnie. - Robi się późno. Desperacko chcąc uciec, Kate chwyciła jego dłoń, jak gdyby był jej ostatnią deską ratunku. Zignorował jej rozgorączkowane westchnienie, gdy ich palce się zetknęły, oraz swoją rosnącą erekcję. Pociągnął ją do pozycji stojącej i cicho powiedział: - Weźmy Twój płaszcz. Celowo chwycił ją za ramię, podczas wyprowadzania jej z pokoju, gdyż potrzebował ją dotknąć. Próbowała mu się wyrwać, lecz on wzmocnił uścisk. - Jest ciemno. - Powiedział, a jego ciepły oddech drażnił jej ucho. - Nie chcemy, byś się potknęła.
Knight's Mistress
Strona 43
Był za blisko, jego ciało grzało jej zmysły niczym płomienie, jego głos rozbrzmiewający w jej uchu roztapiał ją niczym grzech. O Boże, czy może wytrzymać nieustający dreszcz doprowadzający ją do orgazmu? Musiała, musiała, musiała! Jednak wszystko o czym potrafiła myśleć, to scena z przedstawienia, wszystko czego chciała to Dominic Knight robiący jej to, co aktor robił aktorce. Jęknęła - był to maleńki, zduszony dźwięk. Pokój, pomyślał, popychając skórzane drzwi. Zdecydowanie. Jednak w momencie gdy weszli do holu, wyrwała się i pobiegła. Uśmiechnął się. Było coś o czym należało wspomnieć, jeśli chodzi o pościg. Nie odeszłaby za daleko bez płaszcza i nawet tak asertywna kobieta jak panna Hart, zastanowiłaby się dwa razy zanim wybrałaby się w samotną podróż wśród hulającego tłumu na zewnątrz. Szybko zabierając jej płaszcz, pochylił głowę w kierunku portiera, gdy mijał jego biurko, mężczyzna mówił szybko po holendersku, na co Dominic szeroko się uśmiechnął. Następnie służący otworzył przed nim drzwi i chwilę później był już na ulicy. Stała na prawo od drzwi, trzęsąc się, czujnie spoglądając w kierunku grupy młodych facetów zmierzających w jej kierunku. Stanął pomiędzy nią a rozkrzyczanym tłumem, przytrzymując jej płaszcz. - Zmarzłaś. - Powiedział. - Chciałabym. - Wyszeptała, odwracając się, by założyć płaszcz. - Przepraszam. - Powiedział naciągając jej płaszcz na ramiona i odwracając ją z powrotem do siebie. - To dużo do zniesienia. Albo raczej za dużo do zniesienia. - Zrobił delikatny wydech. - Wybacz, słaby dobór słów. Chcesz żeby sprowadzono mój samochód? Wzięła drżący wdech, pragnienie było wciąż żywe, konsumujące, nienasycone i pulsujące w jej mózgu. - Nie, nie dziękuję. Czy ludzie z biura... często to robią? - Jąkała się, starając się wyglądać spokojnie tak jak on. - Nie jestem pewien. Mogę zapytać Maxa. Knight's Mistress
Strona 44
- Nie, nie pytaj. - Zauważyła młodych mężczyzn, którzy trzymali się od niego z daleka i zastanawiała się, czy powiedział coś, czego nie dosłyszała. - To naprawdę nie ma znaczenia. Tak drżąca niewinność była najwyższą pokusą. - Jesteśmy kilka przecznic od domu. Nie masz więc nic przeciwko jeśli się przejdziemy? - Nie, nie... wolę się przejść. Było tam strasznie gorąco. Stłumił uśmiech. - Teraz się ochłodzisz. Noc jest dzisiaj zimna. Nie miał płaszcza, ale wydawał się być odpornym na temperaturę i jej seksualne pobudzenie. Podtrzymywał większość rozmowy w trakcie drogi powrotnej, ale przecież w końcu spędził swoje życie będąc towarzyskim dla ludzi, których nie zaprosiłby na kolację do siebie do domu. Nie to, że panna Hart należała do tej kategorii. Od czasu do czasu wyglądałaby naprawdę dobrze po drugiej stronie stołu. Od czasu do czasu - odpowiednie sformułowanie. Kiedy weszli do rezydencji, rozpatrzył wszystkie swoje wątpliwości. Panna Hart była zbyt niewinna by ją wykorzystać. Gdy dotarli do jej apartamentu, otworzył dla niej drzwi, a następnie zrobił krok w tył. - Dzięki za pomoc w rozwiązaniu problemu. Max poleci z Tobą jutro do domu. Miło mi było spędzić dzisiejszy wieczór w Twoim towarzystwie. - Powiedział i odwrócił się, by odejść. - Czekaj. - To była mała eksplozja dźwięku. Odwrócił się, jego brwi lekko uniosły się. - Wiem, że nie powinnam pytać. - Powiedziała szybko oddychając. - Kobiety pewnie non stop Cię podrywają, ale skopałabym swój tyłek, gdybym odeszła bez pocałowania... Poruszył się natychmiast, wciągając słowo "Cię" gdy jego usta schwytały jej, czując nagłe, nienaturalne rozradowanie i zniecierpliwienie jakiego nie czuł od lat. Słyszał ciche westchnienie, gdy muskał jej język swoim językiem, jej ochota fascynowała go. Szybkim ruchem zepchnął płaszcz z jej ramion. Zanim zdążył opaść na ziemię, on już ściskał jej tyłek, mocno przyciągając ją do siebie i całując wygłodniale. Odpowiedziała mu równie wygłodniałym pocałunkiem, co go zaskoczyło. Knight's Mistress
Strona 45
To nie był pocałunek półdziewicy. Panna Hart miała osobowość bez ograniczeń, zatem zgadywał, że może to iść w parze z seksem, w którym wszystkie chwyty są dozwolone. - Dziękuję. - Wyszeptał, przesuwając jedną dłoń w górę i zostawiając ją na jej plecach. - Starałem się zachowywać. - Nie rób tego. Jej głos był mruczeniem na jego ustach przez co mógł posmakować jej uśmiech. - A więc oboje Ci dziękujemy. - Wyszeptał, a jego erekcja nabrzmiała na tak zapraszające słowa. - Czujesz to? - Poruszył wolno biodrami w przód i w tył, oferując namacalne dowody swej zdolności do zaspokojenia jej. - Czuję aż po czubki palców. - Powiedziała z lekkim, ciepłym westchnieniem, gdy jego masywna erekcja mocno i sztywno napierała na jej brzuch. - I wszędzie pomiędzy. Zamruczała, owijając ramiona wokół jego szyi, każdy mięsień poniżej talii dziko drgał w oczekiwaniu. - Poczułem to. - Wyszeptał. - To niemożliwe! - Możliwe. Podoba mi się to. - Powtarzając swój perfekcyjny, powolny i zrelaksowany ruch, przyciągnął ją jeszcze bliżej. Jego palce rozszerzyły się na jej plecach, a następnie wypchnął biodra w przód. Przez jej ciało przepłynął wstrząs przyjemności, niczym ładunek elektryczny. Jej zmysły były napięte i potrzebujące po tylu godzinach czekania na niego, na satysfakcję. Z zapartym tchem, dysząc, ocierała się o niego prosząc o więcej. Rozejrzał się, dostrzegając nieobecność pani Van Kessel. Nie żeby spodziewał się ją tutaj zobaczyć. Płacił za jej dyskrecję, a oni potrzebowali łóżka. Panna Hart była w gorącej wodzie kąpana. - Muszę dojść. Teraz! Jej seksowne, gardłowe żądanie przerwało jego wewnętrzną debatę. Dało mu to również chwilę namysłu: on nie przyjmował rozkazów. Z drugiej strony, przeleciał cholernie długą drogę, żeby to zrobić. Uśmiechnął się. - U Ciebie czy u mnie? Knight's Mistress
Strona 46
Prawdopodobnie te zdanie pobudziło do życia jej zdradziecki wewnętrzny głosik. Albo ta pewność siebie w jego głosie. Albo fakt, że mógł mieć każdą kobietę, na którą miał ochotę. Nie bądź głupia. To dla niego nic nie znaczy. W przerażającym przebłysku rozsądku widziała siebie jego oczami: kolejna zdobycz, kolejna kobieta o której można zapomnieć, kolejna kobieta, która odpłaciła mu się w tradycyjny sposób za otrzymane prezenty. - Stop! Stop! - Mocno odpychając się od jego torsu, wyrwała się z jego uścisku i odskoczyła do tyłu. - Nie mogę. - Powiedziała ciężko dysząc. - Przepraszam. - Może była zbyt dumna, albo zbyt głupia, sama nie wiedziała, ale nagle nie chciała być kolejną anonimową laską, z którą pieprzył się Dominic Knight. Wciągając powietrze do płuc i starając się nad sobą zapanować, Dominic wpatrywał się w nią z szokiem niedowierzania na twarzy. Kobiecy opór nie istniał w jego świecie. Napięty moment minął, a po nim pojawił się następny, powietrze było przepełnione jego frustracją i oburzeniem. Następnie jego uraza ustąpiła zdrowemu rozsądkowi i moment później, powoli wypuścił powietrze. Panna Hart była najmniej prawdopodobną kobietą, która grała by w gierki. Powinien wiedzieć lepiej. Była nowicjuszką, a fakt, że zrobiła to, co zrobiła był przejawem tego, co zrobiłby pieprzony nowicjusz. Dużo pracy i żadnej zapłaty. Dostał nauczkę. - Dobrze więc. - Powiedział łagodnie z twarzą pozbawioną wyrazu. Pochylając się zgrabnie, podniósł z ziemi jej płaszcz i przysunął się do niej, by owinąć go wokół jej ramion. Jej ciało było mniej zdolne do obojętności i było beznadziejnie odporne na logikę. Oddech Kate stał się nierówny, gdy się do niej zbliżył. Dominic był świetnie dostosowany do pobudzania kobiet. Rozważając jego występki, była to cenna zaleta. Mógłby zmienić zdanie panny Hart. - Dobranoc panno Hart. - Powiedział w zamian. - Przyjemnych snów. Po tym jak zamknęła za nim drzwi, stał pod nimi przez chwilę, z cieniem uśmiechu na twarzy. Chryste, kto by pomyślał. Miał skrupuły.
Knight's Mistress
Strona 47
Rozdział 4 Jeśli miał skrupuły, to rano już zniknęły. Gdy krótko po ósmej, Kate weszła do jadalni, nagle zatrzymała się. - Co Ty tutaj robisz? Dominik jadł, siedząc przy małym stole obok okna. - Dom należy do mnie. - Odpowiedział miło, odkładając przy tym widelec. - Czy zechciałabyś do mnie dołączyć? - Nie masz swojego pokoju? - Mam. Dobrze spałaś? - Właściwie to nie. - Ja też nie. To pewnie przez pogodę.19 - Powiedział i wrócił do jedzenia. Mogła się odwrócić i odejść, albo do niego dołączyć i zjeść wspaniale pachnące śniadanie rozłożone na stole. To nie była trudna decyzja, gdyż była głodna. Gdy podeszła, Dominic wstał, aby odsunąć dla niej krzesło. Kiedy już usiadła, wrócił na swoje miejsce. - Kawa czy herbata? - Zapytał, wskazując dwa dzbanki na stole. - Poproszę kawę. Nalał jej filiżankę, a następnie powiedział: - Jeśli chciałabyś coś innego niż to, co jest na stole, zawołam panią Van Kessel i będziesz mogła ją o to poprosić. - To nie jest konieczne. - Chcesz, żebym Cię obsłużył? - Boże, nie!
19
Haha ;D żartowniś z niego ;p
Knight's Mistress
Strona 48
Roześmiał się. - Więc proszę, nie krępuj się. - Powiedział i wrócił do czytania holenderskiej gazety. Przeglądnęła wszystkie pyszne propozycje znajdujące się na stole i ostatecznie zrobiła sobie swoją ulubioną kanapkę. Ułożyła chrupiący bekon na kromce chleba tostowego, zamiast tradycyjnie majonezu, zastąpiła go sosem do sałatek20 a na bekon położyła kolejną kromkę chleba. Następnie zgniotła kanapkę i ochoczo wgryzła się w nią w momencie, gdy podniósł wzrok znad gazety. - Moja ulubiona. - Powiedziała z pełną buzią, gdyż mrużył oczy, jak gdyby widział po raz pierwszy na oczy kanapkę z bekonem. Następnie wróciła do rozkoszowania się fantastycznym smakiem. Naprawdę, bekon był pierwszej klasy, tost prawie tak samo dobry jak chleb domowej roboty babci, a ona była głodna. Chociaż prawie zawsze była głodna. Jak jej matka, mówiła babcia, a Kate zawsze podobało się to powiązanie. Od tego momentu, tylko dźwięki przewracanych kartek i sreber stołowych były słyszalne w tym wykwintnie ozdobionym pokoju. Jako że jej towarzysz przez większość czasu wydawał się być nieświadomym jej obecności, skorzystała z okazji, by podziwiać prezent od Boga, po raz ostatni. Był swobodnie ubrany w czarne spodnie dresowe, mokasyny i czarną koszulkę z długim rękawem od Armani'ego, która ujawniała jego muskularne, szerokie ramiona w całej swej świetności. Najwyraźniej jeszcze się nie golił, ponieważ czarny, kilkudniowy zarost pokrywał jego szczękę. Długie, ciemne rzęsy, rzucały cień na jego oczy gdy czytał, ale od czasu do czasu, gdy spoglądał w górę by przewrócić stronę, intensywność koloru jego niebieskich oczu przyprawiała ją o zawrót głowy. Raz złapał ją na gapieniu się, na co się uśmiechnął i wrócił do lektury, podczas gdy jej twarz przybrała kolor wiśniowy. Po tym incydencie, przyrzekła sobie, by patrzeć w talerz i prawie się jej to udało, choć jego piękno było tak urzekające, że łapała się na okazjonalnym spoglądaniu w jego kierunku. Więcej go nie zobaczy, więc było jej wolno. Po skończeniu trzeciej kanapki, odsunęła talerz na bok i odchrząknęła. Spojrzał znad gazety i uniósł brew. Poczerwieniała pod wpływem jego spokojnego, niebieskiego spojrzenia. Jeśli chciał udawać, jakby wczoraj wieczorem nic się nie stało, to była gotowa temu sprostać. 20
W oryginale "Green Goddess dressing" - sos do sałatek robiony z majonezu, śmietany, szczypiorku, trybuli, soku z cytryny, pieprzu oraz anchois (przetwór ryby - sardeli europejskiej).
Knight's Mistress
Strona 49
- Chciałam za wszystko podziękować, panie Knight. - Powiedziała, zmuszając się do mówienia neutralnym tonem. - To była przyjemność pracować przy tym projekcie. - Zaczęła odsuwać krzesło. - Chwileczkę panno Hart. - Powiedział i odłożył gazetę na bok. Coś w jego głosie sprawiło, że zaczęła się denerwować i gdy spojrzała w górę, w jej oczach było widać odrobinę niepokoju. - Tak? - Nie bądź taka przerażona. To nic niepokojącego. Chodzi o to, że nasze plany się zmieniły. Potrzebuję Cię w Singapurze. 21 Dyrektor banku sprawia więcej problemów niż się spodziewałem i jak wiesz, wciąż masz jeszcze osiem dni kontraktu. - Powiedziałeś, że będę mogła odejść, gdy skończę ten projekt. - Właśnie Ci powiedziałem, że singapurski bank nie chce współpracować, a więc jeszcze nie skończyłaś. - A co jeśli odmówię? Uśmiechnął się. - Przypuszczam, że mógłbym Cię pozwać. - Mam jakiś wybór? - Wszyscy mamy wybór, panno Hart. Twój ma związek z kontraktem, który podpisałaś. - Więc nie mam wyboru. - Powiedziała wyważonym tonem. - Tego bym nie powiedział. - A co byś powiedział? - Po pierwsze, powiedziałbym, że powinnaś była przeczytać kontrakt. Po drugie, powiedziałbym, że nie stać Cię na proces sądowy, ani nie byłoby to rozsądne, ponieważ potrzebuję Cię jeszcze przez najwyżej osiem dni. - To wszystko? Osiem dni? - Tak.
21
No to mamy odpowiedź na pytanie "Jak ją przy sobie zatrzyma na dłużej" ;P
Knight's Mistress
Strona 50
- Tak dla jasności, wolałabym nie jechać. - Jej libido w szczególności tego nie chciało, ponieważ to by było prawdziwą mordęgą, gdyby musiała być blisko faceta, który odgrywał główną rolę w jej ostatnich, dozwolonych od lat osiemnastu snach. - Rozumiem. - Powiedział i wstał z krzesła. - Samochód będzie na dole za dwadzieścia minut. Ubierz coś wygodnego. To długi lot. Powinnaś pomyśleć nad jedzeniem czegoś innego, niż tosty z bekonem na śniadanie. Być może owoce? Gdy wyszedł, Kate zmusiła się, by policzyć do dziesięciu. Będzie jadła to, na co ma do cholery ochotę. Samochód będzie na dole, ubierz coś wygodnego? Jezu, czy on kiedykolwiek odpuści? Nie pamięta by pisała się na to, żeby ktoś zarządzał jej życiem! Gdyby w tym momencie nie przyszła pani Van Kessel, popadłaby we frustrację. - Skończyła panienka? Kate zdołała się uprzejmie uśmiechnąć. - Tak, dziękuję. Było wyśmienite. - Wysłałam pani bagaż na dół. Pan Knight dostarczył dla pani coś do ubrania do samolotu. Strój jest w garderobie. Życzę udanej podróży. Powstrzymując swój mocny temperament, Kate uśmiechnęła się do gosposi. Dziękuję i dziękuję również za to, że tak dobrze się pani mną opiekowała. Poczekała, aż gosposia odejdzie, żeby móc wyładować złość przy pomocy kilku siarczystych przekleństw. Coś do ubrania do samolotu? Chryste, kim do cholery myślał, że jest? Jej panem i władcą?
Knight's Mistress
Strona 51
Rozdział 5 Mercedes był zaparkowany przed rezydencją. Z przodu siedzieli kierowca i Max, natomiast Dominic zajmował miejsce z tyłu. Max wykonał półobrót na swoim siedzeniu. - Ty, czekający na kobietę? - Powiedział szczerząc zęby w uśmiechu. - Nadchodzi wniebowzięcie? Dominic spojrzał znad raportu, który czytał. - Urocze. - Powiedział i uśmiechnął się. Aczkolwiek inny rodzaj wniebowzięcia jest możliwy. 22 - Może nie. Nie widzę jej siedzącej tutaj. - Ona tylko leci ze mną w kulki. To nie jest problem. - Od kiedy? - Dominic nigdy na nikogo nie czekał. Posłał Maxowi ironiczne spojrzenie. - Piszesz książkę? - Jeszcze nie, może kiedyś. - Spróbuj. - Wszyscy jego pracownicy podpisali umowę o zachowaniu tajemnicy służbowej. Dominic westchnął, niechętny do rozmowy o jego prywatnym życiu. - Jake, idź ją pospieszyć. Powiedz, że mamy zawieszony lot. Gdy kierowca opuścił samochód, Max zawiesił ramię na oparciu fotela, odwrócił głowę i uniósł jedną brew. - Kess chciał, abym Cię zapytał, czy jesteś zadowolony ze wczorajszej, złagodzonej wersji przedstawienia? Lekko przewrócił oczami. - Zrobili co mogli. Było w porządku. Doszła do siebie na zewnątrz. - Powiedział i uśmiechnął się. - Zastanawiała się, czy często tam chodzisz. - I co powiedziałeś? Że w przeciwieństwie do Ciebie, jestem szczęśliwie żonaty i nie znam tam wszystkich po imieniu?
22
Gra słów, której nie da się dosłownie przetłumaczyć. W oryginale jest słowo "rapture", które oznacza wniebowzięcie (zapewne Maxowi chodzi o coś w rodzaju sądu ostatecznego/końca świata), ale oznacza również uniesienie/ekstazę. Dlatego Dominic mówiąc o innym rodzaju "rapture" na pewno ma na myśli to drugie ;p
Knight's Mistress
Strona 52
- Nic nie powiedziałem. Co do bycia szczęśliwie żonatym, uznaj się za szczęściarza. Swoją drogą, - dodał energicznie - powiedziałeś Liv, że wkrótce będziesz z powrotem w Hong Kongu? Max przytaknął. Zmiana tematu przez Dominica była typowa, ilekroć pojawiała się wzmianka o małżeństwie. Śmierć jego żony była wciąż otwartą raną. - Tym razem trwało to zbyt długo. Prawie trzy tygodnie. - Nie powinniśmy być w Singapurze dłużej niż dzień, góra dwa. - Cierpienie zostało ponownie zamknięte pod kluczem, a Dominic mówił z chłodną uprzejmością. - A co z panną Hart? Poleci z nami do Hong Kongu? - Jeszcze nie zdecydowałem i nie patrz tak na mnie. Nie potrzebuję kolejnego sumienia. Już gdzieś jedno mam. - Więc powinieneś je znaleźć. - Jeśli porównujemy drogi do piekła, to jeszcze niedawno byłeś towarzyszem podróży. - Powiedział Dominic z mocnym sarkazmem. - Ile Conall ma teraz lat? Max podniósł ręce w geście poddania. - Masz rację. Skończyłem z byciem świętoszkiem. - Powiedział szeroko uśmiechając się. - W następnym tygodniu Conall skończy rok. - Więc lepiej postarajmy się, żebyś do tego czasu wrócił do Hong Kongu. Cholera. Podnosząc się ze swojej wylegującej pozycji, Dominic spoglądał na szofera, który wychodząc z rezydencji, wyglądał ponuro. - Wygląda na to, że Jake nawalił. Wszystko zależy od Ciebie Max. Sam bym poszedł, ale to tylko pogorszyłoby sprawę. - Mógłbyś ją tutaj zostawić. - Właściwie to potrzebuję panny Hart w Singapurze. Bank nie chce współpracować. - Werner mógłby to rozszyfrować. - On nie jest w moim typie. Max obdarzył go powątpiewającym spojrzeniem. - Nie wiedziałem, że w ogóle jakiś masz.
23
23
Uwielbiam te ich pogaduchy ;D
Knight's Mistress
Strona 53
- Jeśli chciałbym się kłócić, mógłbym się kłócić z panną Hart. Nie skrzywdzę jej. Tak lepiej? - Dominic mówił z grzecznością, która była w oczywisty sposób wymuszona. Jake wśliznął się na siedzenie kierowcy. - Wybacz szefie. - Nieważne. Max przemówi pannie Hart do rozsądku, prawda Max? - Następnie nawet wymuszona grzeczność zniknęła z jego głosu. - Wynieś ją, jeśli będziesz musiał. Max rzucił mu szydercze spojrzenie. - A co z sąsiadami? - Pieprzyć sąsiadów. To było całkiem jasne. - To może chwilę potrwać. - Dobrze. - Burknął Dominic. - Idź i czyń magię. * Jako osobisty pełnomocnik Dominica Knight'a, w ciągu ostatnich pięciu lat, umiejętności Maxa z zakresu dyplomacji i przekonywania udoskonaliły się do perfekcji. Piętnaście minut później, gdy on i Kate wyszli z domu, Kate nie tylko się uśmiechała, ale też miała ubrane zielone, kaszmirowe spodnie dresowe i bluzę z kapturem, które Dominic dla niej kupił. Idealne dopasowanie kolorów z kolorem jej włosów, pomyślał Dominic, zadowolony na wielu poziomach: osobistym, zawodowym i estetycznym. Panna Hart wyglądała zachwycająco i szczęśliwie. Gdy wsiadła do samochodu, jej uśmiech przygasł. Nie żeby zadowolenie Dominica ustąpiło, nie teraz gdy dostał to, czego chciał. Jestem zadowolony, że do nas dołączyłaś, panno Hart. - Uprzejmy, serdeczny. Zachowywał się najlepiej jak tylko mógł. Spojrzała na niego ze zmrużonymi oczami. - Chciałabym móc powiedzieć to samo. Jego uśmiech był bezbarwny. - Niemniej jednak, Singapur powinien być dla Ciebie interesujący. Czy Max wspomniał, że mamy tam dom? To jedna z oryginalnych stacji handlowych. Zostało ich już tylko kilka. - Powiedziałem jej. - Rzucił Max przez ramię, w momencie gdy samochód zjechał z krawężnika. - Jutro zabieram pannę Hart na wycieczkę po mieście.
Knight's Mistress
Strona 54
- Nie zapomnij pokazać jej 'The Pigeonhole'. - Dominic spojrzał na Kate. - To popularna kawiarnia dla osób lubiących technikę. Spodoba Ci się. - Następnie pochylił się, schwytał jej spojrzenie i szeroko się uśmiechnął. - To tylko osiem dni panno Hart. Z pewnością, nie będziesz się dąsać przez cały ten czas. - Mogłabym. - Jednak nie potrafiła całkowicie stłumić swego uśmiechu, gdy jego własny, chłopięcy uśmiech był tak blisko niej. Spoglądając prawdzie w oczy, trudno się było oprzeć całej jego wspaniałości, która pobudzała jej ciało do zawrotnej prędkości. To było jak życie w centrum huraganu, jej emocje wirowały w każdym kierunku, na przemian wkurzone lub nie, w zależności od jej kapryśnych pragnień lub bezczelności Dominica Knight'a. Rozłożył się wygodnie na siedzeniu. - Tak lepiej. Dałaś znać babci, dokąd się wybierasz? Zaskoczenie wymalowało się na jej twarzy. Ciepło w jej oczach również. - Nie chcemy, by babcia się martwiła. - Powiedział zgrabnie, lubiąc ten rodzaj ciepła w jej oczach. - Skąd wiesz o mojej babci? - Co jeszcze wiedział? Miejmy nadzieję, że nie czytał w myślach. - Powiedz jej Max, jak sprawdzasz naszych potencjalnych pracowników. Jak Twoje kontakty wywiadowcze pozwalają Ci zdobyć wszystko, czego potrzebujesz. - Sam jej powiedz. - Wymamrotał, zajęty pisaniem SMS-a. - Zero szacunku. - Powiedział Dominic z udawanym rozgoryczeniem. - W skróconej wersji panno Hart: Ty odrobiłaś pracę domową przed rozmową kwalifikacyjną, a my odrobiliśmy swoją. Nigdy nie mieszkałem w małym mieście. Czy życie w takim mieście, jest tak sielankowe jak przedstawiają w filmach? - Naprawdę Cię to obchodzi? - Jeśli chodzi o Ciebie, to tak. - Dlaczego? - Ciekawość, tak przypuszczam. - Więc musisz mi opowiedzieć o dorastaniu w San Francisco. - Posłała mu lekki uśmiech. - Tak z ciekawości. - Chryste, ale jesteś kąśliwa. Knight's Mistress
Strona 55
- Posłuchaj, wiem że na świecie nie ma już prywatności, ale to nie znaczy, że musi mi się to podobać. Tak samo nie musi mi się podobać bycie zmuszaną do dostosowywania się do Ciebie, gdy myślałam, że moje zadanie zostało wykonane. Czy Werner nie mógłby tego zrobić? Dominic widział jak ramię Maxa drga pod wpływem rozbawienia i prawie powiedział jej prawdę, tylko po to, by zobaczyć jej reakcję. Stłumił jednak ten impuls i w zamian powiedział półprawdę. - Jesteś bardziej zaznajomiona z tą metodologią i jestem pewien, że Max Ci powiedział, że zostaniesz sowicie wynagrodzona za te dodatkowe zadanie. - Nie wszystko kręci się wokół pieniędzy. - Uważam, że na ogół tak jest. - Przypominała mu jedną z nieustraszonych bohaterek, jak Joanna d'Arc, ale i tak zawsze znaleźli się mężczyźni, czujący potrzebę wychłostania tego typu kobiety. - Zatem znasz niewłaściwych ludzi. - Wymamrotała. Jego łagodny przymus był irytujący. - Prawdopodobnie masz rację. W przypadku fabryki w Bukareszcie, z pewnością znam niewłaściwych ludzi. Jak tylko bank w Singapurze zacznie współpracować, zastąpimy tamtejsze kierownictwo. Jednak dopóki bank nie uwolni moich pieniędzy - co jest Twoim zadaniem, panno Hart, aby wyjaśnić transfer, który odkryłaś - sytuacja jest w stanie zawieszenia. - Lekko skinął. - Widzisz jak niezastąpiona jesteś. Jej oczy rozjaśniły się. - Więc mam wpływ? - To zależy co masz przez to na myśli. - Chodzi mi o moje umiejętności. - Jaki dokładnie rodzaj umiejętności? - Powiedział przeciągając. Łatwo się z nią droczyło, zawsze łykała haczyk. Jej pełne napięcia, gniewne spojrzenie zabłysło na tę zniewagę. - Bardzo bym chciała pozwać Twój tyłek. 24 Uśmiechnął się. - Ustaw się w kolejce, panno Hart. - Następnie dźwięk wiadomości rozbrzmiał w jego telefonie. Spojrzał na imię nadawcy i powiedział, - Przepraszam. - Odebrał wiadomość i zaczął odpisywać, co obróciło się w rozwlekłą odpowiedź. 24
Czy u nas jest takie określenie z tyłkiem? Nie wiem, ale postanowiłam zostawić dosłowne tłumaczenie :) W całości jest "‘I’d love to sue your ass", ale u nas I'd love to, oznacza po prostu, że bardzo by się czegoś chciało :)
Knight's Mistress
Strona 56
Kiedy skończył, Mercedes przejeżdżał przez bramki małego lotniska. Kończąc przejazd, Dominic wsunął telefon do kieszeni swojej czarnej, skórzanej kurtki. - Max, przeproś od nas pilotów. Sięgnął do klamki, gdy samochód zwolnił. - Jeśli jesteś zainteresowana, panno Hart, to na pokładzie są filmy, - Powiedział spoglądając na nią. - oraz książki i czasopisma. Zanim kierowca całkowicie się zatrzymał, Dominic wyskoczył z samochodu i szedł energicznym krokiem w kierunku prywatnego odrzutowca z telefonem przy uchu. Max pomógł Kate wysiąść i odeskortował ją do samolotu. Słyszała jak Dominic przeklina, później nawet jeszcze więcej, zanim pobiegł po schodach prowadzących na pokład i zniknął wewnątrz. Max pokazał jej, by usiadła. - Poproś stewarda o co chcesz. - Później zniknął wewnątrz czegoś, co wyglądało na biuro. Chodzący wewnątrz Dominic mignął jej przed oczami, zanim drzwi się zamknęły. Miły steward, w średnim wieku, ze sprawnością, unosił się na wysokości jej łokcia. 25Pan Knight prosi o wybaczenie za jego nieobecność. Wyskoczyła mu pilna sprawa. Mogę coś przynieść? Jedzenie, picie, coś do czytania? Jeśli chciałabyś później odpocząć, w drugich drzwiach po lewej - wskazał za nią - jest łóżko. Tak oto rozpoczęła się jej podróż do Singapuru. Dwóch niezwykle kompetentnych i miłych stewardów, oddanie dbało o jej komfort, podczas gdy Dominic i Max pozostawali w zamknięciu. Jadła, piła, obejrzała nowy film, później następny i przekartkowała z tuzin czasopism. Raz się zatrzymali, by zatankować. Wyjrzała przez okno, ale nie rozpoznała otoczenia. Powiedziano jej, że są w Kazachstanie. Zaoferowano jej obiad oraz szampana i wkrótce łóżko stało się nieodpartą pokusą. Podniosła się z siedzenia i ruszyła w kierunku wcześniej wskazanych drzwi. Lądujemy za półtorej godziny, proszę pani. - Wyjaśnił steward. - Na ten czas się położę. Która jest godzina w Amsterdamie? - Dwudziesta druga. Nie powinna być tak zmęczona. Nie było późno. Jednak zeszłej nocy nie zaznała dużo snu, dzięki jej erotycznym snom, w których główną rolę zajmował Dominic Knight. Doszła trzy razy zanim się w pełni obudziła, co było i dobre i złe. Dobre, ponieważ było mniej 25
W oryginale ”with an air of efficiency, was hovering at her elbow" Nie wiedziałam zbytnio jak to przetłumaczyć. Trochę dziwnie to brzmi, ale wydaje mi się, że chodzi tutaj o to, że być może kucnął przy jej fotelu - wiecie, na filmach tak czasami robią ;p
Knight's Mistress
Strona 57
prawdopodobne, że zawstydzi samą siebie ślinieniem się w jego obecności, a złe ponieważ wspomnienia ciągle rozbłyskiwały w jej umyśle. W wyrazistych kolorach, z efektami dźwiękowymi i Dominickiem Knight'em w całej swej chwale bzykającym się z nią na każdym meblu w jej mieszkaniu. Najtrudniejszą częścią, nawet w jej śnie, było nie wydawanie dźwięków, aby pani Van Kessel nie przebiegła, słysząc jej krzyki. Chociaż, jeśliby o tym pomyśleć, gosposia nie odważyłaby się przerwać rozrywek Dominica. Jej bagaż został przyniesiony do sypialni, a walizka leżała otwarta na stojaku, obok komody z tekowego drewna, która miała osobną przegrodę na kosmetyczkę wypełnioną drogimi perfumami razem ze szczotką posiadającą uchwyt z masy perłowej, oraz zestawem grzebieni. Łóżko była nakryte wspaniałą, niebieską kołdrą, która musiała być wykonana z tajskiego jedwabiu. Pokaźnych rozmiarów łazienka, była wyposażona w luksusowe kosmetyki, regał był dobrze zaopatrzony w materiały do czytania, a dywan pod stopami był miękki niczym jedwab. 26 Wysłałaby swojej babci szczegółowy opis stylu życia sławnych i bogatych, gdyby nie obawa, że gdyby to zrobiła, to samolot mógłby się rozbić. Gdy zbliżył się czas lądowania, Dominic powoli otworzył drzwi sypialni i spojrzał na swoją tymczasową pracownicę, współczesną Joannę d'Arc. Była zwinięta w kołdrę, tak że tylko burza miedzianych loków i fragment twarzy wystawały poza materiał. Jej skóra była nieco zarumieniona podczas snu, a jej anielski profil wyglądał niezwykle dziecinnie. Chryste, byłby głupi na 10 rodzajów27, by z nią zadzierać. Delikatnie zamykając drzwi, zrobił powolny wydech. Nie powinien nawet myśleć o wciąganiu jej do swojego nieobliczalnego świata seksualnych gier. Powinien dać jej odejść, albo po prostu dać jej iluzję wolności. Bezlitosna manipulacja, czy przyzwoitość? Co by to było? To była tylko teoretyczna debata. Pragnął jej i nic w jego życiu nie wydawało się być prostszym. - Przestań. - Ostrzegł głos za nim. - Wciąż o tym myślę. - Powiedział Dominic, okłamując samego siebie, gdy odwrócił się twarzą do Maxa. - Przestań o tym myśleć. Pozwól jej odejść do domu po Singapurze. 28 26
Wszędzie tylko ten jedwab ;p
27
Nie wiem czy jest to jakiś idiom, żadnego nie znalazłam, ale znalazłam za to info, że za granicą są różne rodzaje głupoty ;) Tekst niestety po ang., ale chętnych zapraszam do lektury http://www.vizfact.com/10-varieties-of-stupid/
Knight's Mistress
Strona 58
Wyraz twarzy Dominica stał się pusty. - Dzięki za radę. O której mamy spotkanie w banku?
28
Na początku nie wiedziałam do czego się odnoszą i myślałam, że Dom wspomina pocałunek, ale tutaj bardziej chodzi o to, że Dominic też wciąż myśli o tym, czy ją puścić wolno, czy uwieść ;p
Knight's Mistress
Strona 59
Rozdział 6 Samolot wylądował na lotnisku, które w dużej mierze obsługiwało prywatne samoloty. Bliżej do miasta, z punktu widzenia czasu przejazdu, zaoszczędzało dwadzieścia minut na dojazdy zapracowanym osobom na wysokich stanowiskach. O piątej trzydzieści rano, temperatura sięgała już dwudziestu ośmiu stopni. Wilgotne powietrze dusiło ich, gdy wyszli z samolotu. Słaba, różowa poświata nisko na horyzoncie sygnalizowała wschód słońca i kolejny parny dzień. Wciąż w półśnie, Kate podążała za mężczyznami w dół rampy, gdzie na drodze czekał na nich kolejny elegancki, czarny Mercedes. Transport publiczny nie był brany pod uwagę, przez ludzi pokroju Dominica Knight'a, pomyślała zrzędliwie przez niedostatek snu w połączeniu z frustracją, lub być może urazą nad swobodną akceptacją wyniosłego trybu życia przez jej pracodawcę. Z drugiej strony, zdecydowała ziewając, że nie będzie darowanemu koniowi w zęby zaglądać. Podczas gdy mężczyźni rozmawiali z umundurowanym funkcjonariuszem, wspięła się na tylne siedzenie klimatyzowanego samochodu, zwinęła się w rogu w kłębek i natychmiast zasnęła. Gdy Dominic wsiadł do samochodu, rzucił okiem na Kate i pouczył kierowcę. - Chu, dzisiaj nie będzie szybkiej jazdy. Dama śpi. - Nie ma problemu szefie. Nawet nie będziesz wiedział, że się przemieszczamy. Kierowca był tak dobry, jak jego słowo, zgrabnie nawigując pojazdem przez poranny ruch uliczny, niczym dżokej prowadzący swego konia przez przeszkody, na ostatniej prostej przed metą. Gdy Chu i Max wymieniali się lokalnymi plotkami, Dominic miał niezakłóconą możliwość analizy swojej śpiącej pasażerki. Wyglądała młodo, lub nawet młodziej na swój wiek. Poprawił się: jako, że miała dwadzieścia dwa lata, jej wiek nie stanowił problemu w przeciwieństwie do jej niewinności. Chociaż, według Maxa nie była ani młoda, ani też całkowicie niewinna. 29 Panna Hart była poza granicami jego skomplikowanego świata i jego zwyczajowego gustu w kobietach, przez co czuł się jakby wzorce, którymi podążał przez całe życie, zmieniły się w jego mózgu.
29
Nie wiem o co tutaj chodziło autorce, z tym że rzekomo nie była młoda. Może o to, że jak na swój młody wiek nie była całkowicie niewinna? W oryginale jest "Although she was neither young nor completely innocent, according to Max."
Knight's Mistress
Strona 60
Albo po prostu chciał przerwać niedowierzanie. Albo był nieostrożny. Albo głupi. Obojętnie. To nie miało znaczenia. Zadowalała go. To było takie proste. Uważał jej delikatność za podniecającą, a jej cienko-kościstą smukłość za perwersyjnie dziewiczą. Tak jak jej dyskretne krzywizny, których na początku się nie zauważa, ale gdy się już zauważy, to nie można oderwać wzroku. Próbował się nie gapić. Próbował nie myśleć jak miękka byłaby jej skóra, pod jego dłonią. Próbował sobie nie wyobrażać, jak śpi w jego łóżku, lub nie śpi robiąc mu różne rzeczy, robiąc rzeczy dla niego, dostosowując się do niego z jej rozkosznym ciałem i nieposłusznym umysłem, ponieważ mógłby ją zmusić do zrobienia czegokolwiek, na co tylko miałby ochotę. Nawet krótko rozważał rady Maxa, żeby być cnotliwym i wysłać ją do domu. Jeszcze przed całkowitym ukształtowaniem zamiaru, odrzucił go, ponieważ wzbudzała w nim pewne naturalne emocje. Ponowne odczuwanie swoich uczuć wzięło go z zaskoczenia. Poruszała w nim coś, co było ponad pożądanie, coś, co wyróżniało ją od innych kobiet, jakby eksplozja kolorów w czarno-białym świecie, która przyciąga uwagę. To go cholernie urzekało. Jezu, urzekało? Co jest kurwa? Skrzywił się, odwrócił wzrok i nagle poczuł się winny, jak gdyby zdradzał Julię. Cicho przeklął, określając samego siebie głupcem na różne sposoby a następnie celowo zadał Maxowi pytanie i ignorował pannę Hart, aż do końca trasy. Zabawa i gry były w porządku. Wszystko inne nie było. Gdy dotarli do domu, Dominic wyskoczył z samochodu i czekał aż Max wysiądzie. - Będę wdzięczny, jeśli odprowadzisz pannę Hart do jej pokoju. Powiedz jej, że ktoś ją obudzi o dwunastej trzydzieści. Śniadanie jest o pierwszej. Wychodzimy o pierwszej czterdzieści pięć. - Powiedział i rzucił okiem, by sprawdzić czy Kate nadal śpi. - Ponadto, gdybyś mógł ją namówić do ubrania czegoś od Grety na spotkanie w banku, będę wdzięczny na tyle, by zamówić lot do Hong Kongu, jak tylko skończymy spotkanie. - Zgoda. Dominic szeroko się uśmiechnął. - Chciałbym mieć Twój urok. Knight's Mistress
Strona 61
- Masz wystarczająco dużo uroku, jeśli jesteś w humorze, ale cóż mogę powiedzieć? Żartował Max. - Ona mnie lubi. Powieki Dominica odrobinę opadły. - Pod warunkiem, że nie lubi cię za bardzo. Uśmiech przebiegł po twarzy Maxa. - Co byś zrobił, gdyby tak było? - Kulturalna odpowiedź, czy prawda? - Nie kłopocz się. - Powiedział Max przeciągając. - Zastraszanie na mnie nie działa. - Mówię poważnie. - To dobrze. Miło mi to słyszeć. To oznacza, że coś Cię obchodzi. Trochę czasu minęło od ostatniego razu. * Gdy krótko po pierwszej, Kate weszła do słonecznej jadalni, obaj mężczyźni siedzący przy stole, podnieśli się z siedzeń. Dominic uśmiechnął się. - Mam nadzieję, że mogłaś spać, panno Hart. - Mogłam. Dom jest niesamowicie cichy. Dominic odsunął dla niej krzesło. - Ogród zagłusza hałas miasta. - Jest fantastyczny. - Powiedziała kładąc laptop na stole. - Na zewnątrz jest prawdziwy raj tropikalny, te kolory, rodzaje kwiatów i upojne zapachy. Takie rodzaje ptaków jakie masz tutaj, widziałam tylko w ZOO. - Mamy szczęście posiadając tę powierzchnię tak blisko centrum miasta. - Gdy usiadła, przysunął jej krzesło. - Max, powiedz jej, jak musimy ciągle pozbywać się deweloperów. Podczas gdy Kate była obsługiwana, dyskusja została sprowadzona do historii starej stacji handlowej zbudowanej w tradycyjnym stylu, z dużymi, podwieszanymi sufitami, gankami na świeżym powietrzu, sypialniami posiadającymi widoki na ogród i główny dziedziniec chroniony wysoką i wytrzymałą, żelazną bramą. Dowiedziała się, że Singapur był głównym portem dla kolonii brytyjskiej, wciąż służącym temu celowi dla niepodległego
Knight's Mistress
Strona 62
państwa-miasta,30 oraz że stacja handlowa wpadła w ręce Dominicka dziewięć lat temu, gdy poprzedni właściciel wrócił z powrotem do Anglii. Dwóch, ubranych na biało i nierzucających się w oczy służących, widziało że wszyscy mieli to, czego potrzebowali. Dominic już zjadł. Wypił kawę, podczas gdy Kate i Max spożywali śniadanie. To było zgromadzenie w przytulnym i egzotycznym miejscu. Cicho usatysfakcjonowane uczucie posiadania każdej zachcianki, za pośrednictwem łagodnie mówiących służących, było tak bliskie fantazyjnego świata jaki tylko Kate mogła sobie wyobrazić. Jakże łatwo można było zostać uwiedzionym przez taki luksus. Jakże łatwo można było zostać skuszoną przez mężczyznę typu Dominica Knight'a, który oferował ten luksus, wraz z pewnym rodzajem swobodnego lekceważenia. Nie żeby jego atrakcyjność nie gwarantowała mu legionów kobiet na każde jego skinienie i wezwanie. Włącznie z tamtymi, na niezapomnianym blogu, którego wolałaby nie widzieć. - Gotowa? Wyrwana z zadumy, zdołała się szybko uśmiechnąć. - Tak, oczywiście. Dziękuję za śniadanie. - Udało Ci się obejść bez bekonu. - Powiedział Dominic z rozbawieniem w głosie. - Ponieważ udało Ci się go nie zamówić. - Mogłaś go dostać, gdybyś o niego poprosiła. - Więc następnym razem tak zrobię. Spodobało mu się, że zrobiła aluzję do następnego śniadania. - Jeśli kiedykolwiek czegoś będziesz chciała, panno Hart, wystarczy poprosić. Jestem bardziej niż chętny do wyświadczania przysług. - Proszę Cię. Jesteś najmniej chętnym mężczyzną do wyświadczania przysług jakiego znam. - Mógłbym się zmienić. Parsknęła.
30
Nie wiem, czy te zdanie ma sens, bo nie znam tej historii :)
Knight's Mistress
Strona 63
Max zdecydował, że czas się wycofać. Nie miał zamiaru wplątywać się w środek gry, w którą grał Dominic. Gdy drzwi za Maxem i służącymi się zamknęły, Dominic powiedział: - Mógłbym się zmienić, panno Hart. Nigdy nie wiadomo. Wszystko jest możliwe. Dziękuję, że założyłaś kostium na spotkanie. - Kostium od Grety był niebieski, wpadający w zieleń 31 i prosto skrojony. Był krawieckim arcydziełem. - Twoje ubrania wpływają na mój wizerunek. - Z pewnością. Jesteś tutaj znany. - Ale Ty nie jesteś. - Moim problemem jest to, że ubrania od Ciebie, na mnie wpływają. - Zwróciła chłodno uwagę. - Więc kimkolwiek chcesz, abym była, wolałabym pozostać sobą. - Nie wiesz czego chcę. - Domyślam się. W szczególności po przedstawieniu w Amsterdamie i tym. Gwałtownie otwarła laptop, wystukała coś na klawiaturze i spojrzała w górę. - Proszę. Sam zobacz. Gdy podniósł się z krzesła i podszedł, rozpoczął się film. Prezentował nagiego Dominica Knight'a z plecioną szpicrutą w dłoni - długowłosego, młodszego, szczupłego Dominica Knight'a z wymuskanymi i wyrzeźbionymi mięśniami i gibką gracją dużego, drapieżnego kota. 32 Nawet na amatorskim filmiku, można było zobaczyć odrobinę groźby w ruchu jego dłoni trzymającej szpicrutę. Cztery kobiety były albo związane, albo przypięte kajdankami do rozmaitych, wyściełanych mebli służących do uprawiania seksu. Niektóre z nich były ubrane w perwersyjną bieliznę, inne były zamaskowane, a jedna miała założony gumowy knebel na usta. On powoli krążył wokół nich ze swoją szpicrutą. To nie był mężczyzna zdolny do przezwyciężenia namiętności. Pokój był wielki, z czarnym aksamitem na ścianach, wszędzie były lustra a kryształowe żyrandole oświetlały scenę. To było wytwornie zaplanowane nawiązanie stosunków. Żadna z kobiet nie wyglądała na nieszczęśliwą. Najwyraźniej efekt końcowy był tego warty, mimo że nie było ujęcia Dominica od przodu. Był jeden krótki kadr na jego nabrzmiałego penisa, na którym
31
32
Oh yeah ;p
Knight's Mistress
Strona 64
zatrzymywała filmik więcej razy niż powinna i było jasne, że blondynka, którą pieprzył, rzeczywiście czerpała z tego przyjemność. Wyraz jej twarzy nie był wyreżyserowany. Dominic oglądał filmik przez kilka sekund, następnie pochylił się, aby go wyłączyć. To musi być jeden z tych, których nie usunąłem. Żartuję. Poważnie, żartuję. Nigdy wcześniej tego nie widziałem. - Powiedział i wskazał palcem na laptop. - Jest tego więcej? - To jedyny jaki znalazłam. - Co za ulga. Chcesz usłyszeć wyjaśnienie? - Nie bardzo. - To dobrze, bo nie chcę niczego wyjaśniać. W odniesieniu do Twojego myślenia, że chcę byś była, kimś kim nie jesteś, to mylisz się. - Wziął lekki wdech. - Jeśli musisz wiedzieć, uważam Cię za orzeźwiającą. - Po tym filmie, widzę dlaczego. - Zamknęła laptop. - Mógłbym powiedzieć, że to było dawno temu. Mógłbym powiedzieć, że ktoś podrobił ten filmik. - Nie musisz nic mówić. Za niedługo wracam do domu. - Może za siedem dni. - Powiedział. - Umiem liczyć. - Miała wystarczająco dużo czasu, aby się kłócić o swoje odejście, gdy tylko będzie po spotkaniu. Uśmiechnął się. - Wiem, że potrafisz. - Powiedział i wyciągnął dłoń. - Chodź, panno Hart, chodźmy na spotkanie z tymi bankierami i pokażmy im, jak wspaniale potrafisz liczyć. Budynek banku był wysoki na trzydzieści pięter, z biurem kierownika na szczycie wizualnie opływającym w bogactwo. Na wystawie była złota kolekcja Shakyamuni buddha 33 w różnych pozycjach i rozmiarach, jak również oświetlone półki z setkami delikatnej, antycznej chińskiej porcelany w lekkich, pastelowych odcieniach.
33
Knight's Mistress
Strona 65
Gdy weszli do pokoju, dwóch ważnych34 mężczyzn w średnim wieku podeszło się do nich przywitać. Dominic, jego adwokat i Kate wymienili ukłony i niezbędne uprzejmości wraz z kilkominutową grzeczną rozmową, zanim zostali usadowieni na kremowych, skórzanych krzesłach ustawionych wokół wielkiego, malachitowego stolika do kawy. 35 Herbata była serwowana przez piękną i młodą kobietę ubraną w czarną, wykwintnie uszytą sukienkę i wtedy Kate zrozumiała, dlaczego jej ubiór też miał znaczenie. Kobieta wyszła. Zgodnie z azjatycką etykietą, wywiązało się jeszcze więcej uprzejmej konwersacji. Wreszcie, adwokat Dominicka, pan Lee przemówił w sprawie problemu, jego głos był pełen szacunku. Bankierzy przedstawili swoje argumenty, a następnie rozpoczęły się negocjacje. Kate przeprowadziła bankierów przez skomplikowany trop pieniędzy w najdrobniejszych szczegółach, tłumacząc każdy narastający krok w tym procesie. Było absolutnie jasne skąd pochodziły pieniądze i tak samo jasne było gdzie pieniądze teraz się znajdowały - imiona, daty, numery kont, całkowita kwota. Gdy z powrotem usiadła, rozmowa nagle przestała toczyć się po angielsku. Ton tak samo się zmienił, teraz bankierzy byli ewidentnie nieprzyjaźni zarówno w głosie, ekspresji oraz mowie ciała. Reakcja pana Lee była równie kontrowersyjna i dyskusja nasiliła się ze stresem i rozgoryczeniem. Kate zerknęła na Dominica siedzącego na krześle obok niej. Jego wyraz twarzy był zamknięty, a ciało nieruchome w ciemnoszarym, dwurzędowym garniturze w paski od Savile Row.36 Miał ubraną białą koszulę z odświętnymi, francuskimi mankietami, jego spinki lśniły złotem rzymskich monet, a blado-szary krawat, elegancko zawiązany, dopełniał wizerunek bogactwa i władzy. Zważywszy na podnoszący się hałas, był niesamowicie powściągliwy, być może nawet zrelaksowany, gdyż najwyraźniej nadążał ze zrozumieniem rozmowy. Kate obserwowała jak dramat się rozwija, wyraz twarzy pana Lee stał się groźny, a głosy bankierów piskliwe. Jeden z nich wypuścił potok ostrych obelg, a następnie obydwaj zaczęli wstawać z krzeseł. Dominic wreszcie się poruszył. Podnosząc jeden palec, aby ich zatrzymać, pochylił się do przodu i przemówił spokojnie w tym samym języku co bankierzy, a jego wymowa był 34
W oryginale "men of consequence", co po polsku oznacza kogoś ważnego, wpływowego itp.
35
36
Brytyjska firma sprzedająca m.in. garnitury http://savilerowco.com/suits#isPage=1
Knight's Mistress
Strona 66
całkowicie bez zarzutu. Zanim wypowiedział więcej niż trzy słowa, mężczyźni ponownie opadli na krzesła i do czasu aż skończył mówić, twarze bankierów pobielały. 37 Dominic wstał i tym razem przemówił po angielsku. - Chcę dostać swoje pieniądze w ciągu dziesięciu minut. Mam nadzieję, że się rozumiemy. Skinął głową na Kate, która starała się umieścić swój laptop w czarnej, skórzanej torbie, którą dostała w rezydencji. - Skończyliśmy, panno Hart. Pan Lee zajmie się resztą. Gdy wyszli z biura, Kate zauważyła, że recepcjonistki wydawały się być wystraszone, zapewne podsłuchiwały. Dominic się do nich uśmiechnął, powiedział coś w innym dialekcie, a następnie zaprowadził Kate do prywatnej windy. - Skurwiele. - Powiedział pod nosem, naciskając przycisk windy. Zrobił powolny wydech. - Wybacz. Obrócił się do Kate. - Staram się nie tracić nad sobą panowania, ale nie zamierzam dać zarobić ponad dwudziestu milionów tym oszustom. Tak poza tym, byłaś doskonała, panno Hart. Twoje objaśnienie było przejrzyste. Proszę, daj mi to. To jest ciężkie. Podała mu torbę z laptopem. - Czy oni naprawdę zatrzymaliby Twoje pieniądze? - Jasne, że tak, gdyby tylko mieli jaja. - Groziłeś im? Wyglądało jakbyś to robił. Przez chwilę zawahał się, a potem powiedział. - Może trochę. Mógłbym ich ciągnąć po sądach, ale - wzruszył ramionami - to obce państwo z prawdziwą dyktaturą więc wyniki są niepewne. Wreszcie. - Przytrzymał dla niej drzwi windy, następnie wszedł za nią i nacisnął przycisk na piętro z lobby. - Panno Hart, Twoja prezentacja zasługuje na premię. - Powiedział, zmieniając temat. - Wyślij Maxowi rachunek. - Już wystarczająco dużo mi płacisz. Rzucił jej spojrzenie. - Panno Hart, - powiedział cicho - jeśli ktoś oferuje Ci carte blanche38, nigdy nie odmawiaj.
37
Niezły jest ;p
38
Możliwość swobodnego działania, wolna ręka.
Knight's Mistress
Strona 67
- Odmówię, jeśli będę chciała. Roześmiał się. - Boże, jesteś powiewem świeżego powietrza. Czy wiesz, że jesteś pierwszą osobą jaką kiedykolwiek spotkałem, która odrzuca pieniądze? Musimy świętować takie cuda. Co powiesz na noc w mieście Hong Kongu? Zgódź się. Jestem w cholernie dobrym nastroju po zaoszczędzeniu moich dwudziestu milionów. No dalej, panno Hart, zwyczajne "tak". Drzwi otwarły się na tętniące życiem lobby. Wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Wciąż jesteś mi winna siedem i pół dnia. - Powiedział. - Nie masz wyboru. Gdy zaczęła mówić, że być może ma wybór, skoro faktycznie odzyskał swoje dwadzieścia milionów, to znaczy, że jej zadanie zostało wykonane, on już chwycił jej rękę, wyciągnął ją z windy, prowadząc przez lobby i na zewnątrz na chodnik, gdzie czekał jego samochód. - Jeśli masz zamiar robić sceny, - powiedział, otwierając tylne drzwi - zrób je w samochodzie. To nie tak, że byłbym zażenowany, - dodał, grzecznie wpychając ją do środka ale Ty mogłabyś być, gdybym Ci odpowiedział krzykiem. Zatrzasnął drzwi i położył torbę na ziemi. - Chu, na lotnisko. Zadzwoń do Maxa. Powiedz, że się tam spotkamy. - Powiedział , a następnie zwrócił się do Kate z szerokim uśmiechem na twarzy. - Ok, jestem gotowy. Możesz krzyczeć.39 Teraz była jej szansa, na wysunięcie propozycji o powrocie do domu. - Chciałabym zobaczyć Hong Kong. - Usłyszała samą siebie. Nie miała na to żadnego wytłumaczenia, nawet go nie szukała. Po prostu mówiąc to, czuła się szczęśliwa. - Chciałabyś? Jego zaskoczenie podobało jej się. Czyniło go bardziej ludzkim. - A czemu miałabym nie chcieć? Zajęło mu chwilę, zanim odpowiedział. Jej nagła zgodność, wytrąciła go z równowagi. Uśmiechnęła się. - Czy myślisz, że czegoś chcę? Tak myślisz, prawda? - Przemknęło mi to przez myśl. Wybacz, jeśli się mylę. - Chcę czegoś. Zmrużył oczy. - Powiedz mi czego. - Powiedział spokojnie.
39
No nie mówcie mi, że nie potrafi być czarujący na swój sposób ;p
Knight's Mistress
Strona 68
- Nocy na mieście. To brzmi jak dobra zabawa. Wpatrywał się w nią uważnie. - Tylko tyle? - Jezu. Wyobrażasz sobie, że poproszę o Twojego pierworodnego? Czy wszyscy zawsze czegoś od Ciebie chcą? - Przeważnie. - Powiedział na wydechu. - Taa, wielu z nich, czegoś chce. - Ja nie. - Cóż, może troszeczkę. Tylko trochę. Uśmiech powoli wypłynął na jego twarz. - W takim razie uznaj to za randkę, panno Hart. To trzy i pół godzinny lot. Powinniśmy tam dotrzeć na obiad. Randka! Musiała się powstrzymać od wykrzykiwania tego na głos. - Obiad brzmi wspaniale. - Powiedziała, dumna że udało jej się mówić normalnym tonem, w kontraście do jej mózgu, który praktycznie eksplodował. Myślała o tak wielu rzeczach naraz. Najpierw, o klasycznym śnie Kopciuszka, który każda młoda dziewczyna przenosiła ze sobą w dorosłe życie, pomimo czystej daremności takiego scenariusza. Ale prawdziwy Dominic Knight, był tak bardzo księciem, jak każda fantazja mogłaby sobie to wymyślić. Następnie, po odrzuceniu bajki o Kopciuszku, skupiła się na słowie "randka", jak jakaś zafascynowana sławnymi ludźmi nastolatka. To było przynajmniej rzeczywiste, a ona zamierzała rozkoszować się każdą minutą tego wieczoru, ponieważ będzie obiektem zazdrości każdej kobiety, która na nich spojrzy. I zanim delikatnie zarysowany romans ustąpi surowej rzeczywistości, przebiegła przez możliwe fantazje o bardziej seksualnej naturze. Za ich sprawą, raptownie rozpromieniała 40 i wróciła do bardziej zadowalających romantycznych obrazów, wypełniających jej umysł. Kate nie była jedyną zadowoloną. Dominic zaczął robić plany.
40
W oryginale "punted". Wszędzie są jakieś dziwne tłumaczenia tego słowa, więc postawiłam na "rozpromieniała", żeby pasowało do kontekstu.
Knight's Mistress
Strona 69
Rozdział 7 Na lotnisku czekały na nich dwa samochody. Max grzecznie pożegnał się z Kate, życząc jej wszystkiego dobrego w przyszłości, powiedział Dominickowi, że odezwie się do niego w przyszłym tygodniu a następnie poszedł w kierunku czekającego samochodu i wskoczył do środka. - Nie może się doczekać spotkania z rodziną. - Wyjaśnił Dominic, gdy samochód odjechał. Max ma rodzinę? - Przypuszczam, że nie często bywa w domu, biorąc pod uwagę Twój grafik. - Mamy umowę. Zazwyczaj wraca co dwa tygodnie, tym razem przeciągnęło się do trzech, więc mu się spieszy. Tu jest nasz samochód. - Zaprowadził ją do kolejnego, lśniącego, czarnego sedana.41 Po wieczorze w Amsterdamie, Kate zastanawiała się, jaka jest jego rodzina. Czy był żonaty? Czy rodzina Roche tu mieszkała? Jeśli miał żonę, to czy była Chinką? Nie, żeby to była jej sprawa. Poważnie, nie była. - Czy Max jest żonaty? - Słowa te wymsknęły się, zanim zdążyła skrytykować swój mózg. Nie było więc powodu, aby nadal grać dyskretną. - Nie wygląda na żonatego. Wygląda na kogoś, kto powinien nosić AK-47.42 Dominic uraczył ją zaskoczonym spojrzeniem przez pół uderzenia serca, a następnie powiedział - Max jest żonaty. Ma małego syna. Coś jeszcze? - Wybacz. To dlatego, że nigdy nie widziałam kogoś, kto wygląda jak najemnik. - Właściwie to Max jest fizykiem. 41
Ciekawi mnie dlaczego wsiadają na lotnisku do samochodów, skoro w poprzednim rozdziale była mowa o locie do Hong Kongu (w oryginale było "flight" - żeby nie było ;p). No nic, w każdym razie udają się do Hong Kongu ;p
42
Knight's Mistress
Strona 70
Jej oczy otwarły się szeroko. - Jak fizyk, który rozbraja bomby w walizkach? Albo je buduje lub handluje nuklearnymi sekretami? Dominic uśmiechnął się lekko. - Masz bujną wyobraźnię, panno Hart. - To zawsze było zaletą, biorąc pod uwagę to, co miał w planach na dzisiejszy wieczór. Chociaż w Amsterdamie wydawała się być seksualnie wymagająca. Będzie musiał poskromić ten impuls. Historia Maxa, jako pracownika wywiadu było najlepszym sposobem na uchylenie się od tych myśli. - Praca, którą wykonuje dla mnie Max, jest dosyć zwyczajna. Żadnych nuklearnych sekretów, po prostu interesy. Jego żona też jest Angielką. - Dodał, starając się dowieść niczym niewyróżniającej się wiarygodności Maxa. - Max i Liv pochodzą z rodzin żyjących na obczyźnie. Jego syn, Conall, skończy w tym tygodniu roczek. To by było na tyle. Ich kierowca otworzył drzwi samochodu. Dominic czekał, aż Kate wejdzie do środka, a następnie podążył za nią na tylne siedzenie. - Po prostu byłam ciekawa po... cóż... tej nocy w Amsterdamie. - Powiedziała Kate. Wydawało się, że znał wszystkich w klubie. Ciekawość, rzeczywiście. - Ritz-Carlton,43 Dan. - Powiedział do kierowcy i usadowił się wygodnie na siedzeniu, uśmiechając się do Kate. - Jeśli pytasz o to, czy Max jest szczęśliwy w małżeństwie, to odpowiedź brzmi "tak". Uwielbia swoją żonę i syna. Hollywood nie mogłoby zrobić tego lepiej. - Oh. - Zaskoczenie zamieniło się w uśmiech. - To świetnie. Lubię hollywoodzkie szczęśliwe zakończenia. - Tak myślałem. - Mówisz to tak, jakby było coś złego w życiu długo i szczęśliwie. - Wprost przeciwnie, jeśli tylko byłyby prawdziwe, świat byłby lepszym miejscem.
43
Knight's Mistress
Strona 71
- Cynik. - Witaj w mojej rzeczywistości. - To właśnie się dzieje, gdy zarabia się zbyt wiele pieniędzy. Nie ma dreszczyku emocji. Roześmiał się. - Wiesz o tym? - Nazwij to wyliczonym przypuszczeniem. - W każdym razie, panno Hart, dzisiaj zapomnimy o rzeczywistości i zarabianiu pieniędzy. Będziemy się po prostu dobrze bawić. Uniosła brwi. - Wiesz jak się bawić? Posłał jej zrelaksowany uśmiech. - Jutro mi powiesz. 44 Wylądowali na starym lotnisku w Kowloon45, z którego była stosunkowo krótka droga do hotelu Ritz-Carlton, gdzie zostali szybko zabrani na sto siedemnaste piętro z przesadną uprzejmością menedżera hotelu, który zdaniem Kate, doskonale znał status majątkowy Dominica Knight'a. Osiągając poziom klubu, niski i szczupły mężczyzna oraz Dominic rozmawiali krótko w języku kantońskim, zanim menedżer wrócił z powrotem do windy Dominic zwrócił się do Kate: - Pozwól, że pokażę Ci Twój pokój. - Wskazał kierunek skinieniem głowy. - Jeśli jest to dogodne, - powiedział, przemierzając szeroki korytarz - Przyjdę po Ciebie o ósmej i pójdziemy na obiad. W Hong Kongu wszystko kręci się wokół jedzenia. Niektórzy mówią, że są też zakupy i finanse, ale - szybko się uśmiechnął - głównie chodzi o
44
45
Knight's Mistress
Strona 72
jedzenie. Zaczniemy od drinków w China Club. 46 - Zatrzymał się przed dwuskrzydłowymi drzwiami. - Jeśli będziesz czegoś potrzebować, poproś kamerdynera. - Kamerdynera? - Było to słowo, które nigdy wcześniej nie pojawiło się w jej życiu. - Są w zestawie z apartamentem. A czy Ty jesteś w zestawie z apartamentem? Nieproszone słowa wpadły jej do głowy, lubieżny, mały głosik wtrącił się bez chwili wahania: Dziewczyno, możesz sprawić, że to się stanie! Zasady kobiecej władzy! Dominic przerwał moment ciszy, w którym przygryzała wargę. - Jestem naprawdę głodny. Czy do ósmej zdążysz się przygotować? Mówił jakimś szyfrem, czy może nasłuchiwała szyfru? Głodny? Głodny czego? - Ah...eee. - Spojrzała w górę - To znaczy... tak, tak... ósma mi pasuje. - Dobrze, a więc ósma. - Jakby przyzwyczajony do jąkających się kobiet, sięgnął obok niej, otworzył drzwi, po czym odwrócił się i odszedł. Chryste, jak niezręczne to było? I jak niesamowicie był cudowny, pomyślała, patrząc jak idzie zamaszystym krokiem przez korytarz, taki światowy, pełen wdzięku i piękna. Zgadywała, że tym związanym kobietom, które chłostał na filmiku, nie przeszkadzała chłosta, ponieważ w końcu i tak by go dostały. Po wielokrotnym obejrzeniu kadrów z filmu, Kate doskonale wiedziała jak wiele można było od niego dostać. Był wszędzie duży - wysoki, dobrze zbudowany, z mięśniami jak u jakiegoś greckiego boga, albo zawodnika NFL. 47 Jezu, przestań już! Zapewne kamerdyner znajdował się jakieś 3 metry od niej, co oznaczało, że orgazm w tym miejscu byłby całkowitym obciachem. Biorąc głęboki, uspakajający wdech, weszła do apartamentu i faktycznie, kamerdyner stał na baczność, na środku dużego pokoju wypełnionego kanapami, krzesłami i prawdziwymi dziełami sztuki. Chryste, zachowaj spokój. Aczkolwiek miała bolesną ochotę, by zapytać Czy mogę Ci zrobić zdjęcie, żeby je wysłać babci? - ponieważ babcia oszalałaby na widok
46
47
Największa zawodowa liga futbolu amerykańskiego.
Knight's Mistress
Strona 73
kamerdynera z prawdziwego zdarzenia. Niestety, to by było bardzo nietaktowne. Uśmiechnęła się w zamian i pozwoliła mu odejść tak bardzo w stylu "robię - to - cały -czas" , jak tylko mogła przywołać ze wspomnień z Masterpiece Theatre.48 Jak w Amsterdamie, jednak, korzyści z posiadania służącego były natychmiast widoczne. Kąpiel była przygotowana, ubrania od Grety zostały powieszone. Po dwóch dniach przebywania w towarzystwie mężczyzny, który się uważał za pana wszystkiego na co spojrzał, widok ubrań jej nie zaskoczył. Duża liczba nowiutkich walizek została starannie schowane w ścianie szafy, a otwarta butelka szampana w wiaderku z lodem, czekała na nią na brzegu wanny, z której rozpościerał się widok ze sto siedemnastego piętra na Hong Kong. Pierwsza klasa w każdym calu. Babcia natychmiast dostała zdjęcie, bez względu na to, że w domu była prawdopodobnie trzecia nad ranem, czy coś w tym stylu. Kilka sekund później, zdjęcie poszybowało w świat, a chwilę później, Kate zanurzyła się w gorącej kąpieli, popijając szampan i napawając się niesamowitym poczuciem dobrobytu. Chociaż opróżnienie butelki szampana było kuszące, wizja wieczoru z Dominicem Knight'em wymagała czystego umysłu. Chciała zapamiętać tę noc na mieście. Każdą sekundę, każde uderzenie serca, każde słowo, uśmiech i nachylenie jego cudownej głowy. To jak jadł i pił, co jadł i pił, całkowity fantastyczny obraz jej randki z - spójrzmy prawdzie w oczy najprzystojniejszym facetem na świecie. Zazwyczaj nie pozwalała sobie na tak skrajne znakomitości jak ta. Dominic Knight był zdecydowanie wyjątkiem. Po drugim kieliszku szampana umyła się, wytarła ręcznikiem, a następnie poszła oglądać starannie powieszoną, designerską garderobę. 49 Oczywiście mogła założyć swoje ubrania. Prawdopodobnie powinna założyć swoje ubrania. Lub mogła ubrać zwiewną, szyfonową sukienkę, która ją kusiła niczym prawdziwe jabłko w Raju. Popatrzmy, jej luźne spodnie i bluzka, czy ta wymarzona suknia. Nie było czego porównywać. Dominic Knight znał się na kobietach, czy jak? By uspokoić swe sumienie, czy też zasady feministyczne, powiedziała sobie, że zwyczajnie wypożyczy sukienkę na wieczór. Wypożyczenie sukienki nie zrobi z niej jednej z tych kobiet z filmiku. Nie była taka jak one. Ale na koniec dnia, gdyby chciała przespać się z Dominicem, to dlaczego nie powinna? Boże, a co jeśli by go o to zapytała, a on by odmówił, ponieważ go odrzuciła w Amsterdamie? Jak żenujące by to było? Może lepiej nie powinna pytać.
48
Serial telewizyjny.
49
Rozkmina przy ciuchach, vol.2 ;p
Knight's Mistress
Strona 74
Miała poważne rozterki co do spania z Dominicem, głównie z dwóch powodów: oczywiście filmiku i absolutyzmu, który tak bardzo stanowił część jego osobowości. Czuła się, jakby miała rzucać monetą. Z drugiej strony, jeśli chodzi o to czego ona chciała, to pozostawiało zbyt wiele przypadkowi. Z kuszącą sukienką Grety, oraz obietnicą nocy na mieście w Hong Kongu z najpiękniejszym mężczyzną na świecie, nie zajęło jej długo uspokojenie tych niepewności. Gdyby w którymś momencie poczuła, że traci grunt pod nogami, zrobi to co ostatnio. Odmówi. Nie było opcji, żeby się wycofała z tej jedynej w życiu okazji, ponieważ poważnie, to była jedyna taka okazja w życiu. Gdyby przepuściła okazję na seks z Dominicem Knight'em, Meg nigdy nie dałaby jej o tym zapomnieć. Już. Postanowione. Sprawa zamknięta. Ściągając szyfonową sukienkę z wieszaka, wsunęła ją przez głowę i pozwoliła gładkiemu materiałowi opaść wzdłuż jej ciała. Patrząc na swe odbicie w sięgającym do podłogi lustrze, wskoczył jej do głowy jeden z obrazów Whistlera 50, przedstawiający zwiewnie ubraną kobietę. Kwiatowy motyw, delikatny materiał, blade, kremowe tło było, za wyjątkiem krótkiej długości, bardzo podobne do sukienek z obrazów Whistlera. Chociaż pomidorowo czerwona wstążka w talii, była żywym dotykiem twórczej fantazji Grety. Po związaniu jedwabnej tafty51 w luźno wiszącą kokardę, przez krótki czas podziwiała własne dzieło, zanim wzięła pod uwagę buty. Oczywiście, były tam jedwabne szpilki bez pięty, w kolorze pomidorowej czerwieni. Można było zobaczyć jak Dominic Knight potrafił zarządzać każdym szczegółem globalnego imperium. Przez krótką chwilę zastanawiała się, czy ta fantazja wyparuje wraz z nadejściem północy. Czy Dominic Kinght zniknie w chmurze dymu, a ona odkryje, że to wszystko było tylko snem? Zegar na komodzie nagle zadzwonił, przypominając jej, że naprawdę była w hotelu Ritz-Carlton w Hong Kongu. Sprawdzając godzinę, zauważyła, że wciąż zostało jej półgodziny, by zwiedzić piętro klubu. Randka z Dominicem Knight'em była wydarzeniem godnym zapamiętania. Chciała, aby każdy drobny szczegół wyrył się w jej pamięci.
50
Amerykański malarz i grafik.
51
Gatunek materiału.
Knight's Mistress
Strona 75
Pięć minut później, po zakończeniu wycieczki, odkryła, że za wyjątkiem recepcjonistki oraz barmana, była sama. Zatrzymując się przed piękną i młodą Azjatką, zajmującą miejsce za biurkiem, Kate uśmiechnęła się. - Widoki z tego piętra są zachwycające. Pewnie często to słyszysz. - Tak, ale zgadzam się, są zachwycające. Zostaliśmy wyróżnieni, za bycie jednym z najwyższych hoteli na świecie. - Uniosła idealne, czarne brwi. - Mogę Ci w czymś pomóc? - Nie, tylko się rozglądałam. Zawsze jest tak cicho o tej porze? - Nie zawsze. To zależy od gości znajdujących się w rezydencji. - Recepcjonistka uśmiechnęła się miło. - Chciałabyś drinka? Po robi świetne Earl Grey Martini, z obwódką cukru i soli, przyozdobione pomarańczą. 52 Mówi, że to idealny sposób na odzyskanie koncentracji. 53 Chodź. - Dodała, podnosząc się z krzesła. - Pozwól, że Cię przedstawię. Kilka minut później, Kate siedziała przy barze, sącząc jedno z najpyszniejszych Martini, jakie kiedykolwiek piła. Nie żeby była koneserem. Jej doświadczenie w piciu było ograniczone głównie do zwyczajów na uczelni oraz dzbanków piwa, ale zdecydowanie poszerzała te horyzonty w naprawdę satysfakcjonujący sposób. Po, młody barman, przyniósł talerz wykwintnych przystawek, haftowane lniane serwetki oraz miseczkę do obmywania palców. Była pod wrażeniem i powiedziała mu to. - Ritz Carlton szczyci się jakością obsługi. - Powiedział i uśmiechnął się. - Ciesz się tym. Okazało się, że Hong Kong to jego ojczyzna i gdy Kate zaczęła zadawać pytania, opowiedział szczegółowo kilka historii związanych z miastem, opisał turystyczne miejsca godne zwiedzenia, zapoznał ją z najlepszymi restauracjami na wyspie, jak również zwrócił uwagę na łagodne, nocne atrakcje. Znał także bardziej rozwiązłe placówki, miejsca które sponsorował Dominic, ale celowo trzymał język za zębami w tej sprawie. Każdy barman w mieście zwiększał swoją pensję, sprzedając informacje tabloidom, ponieważ plotki, łącznie z pieniędzmi i jedzeniem, napędzały Hong Kong. Oczywiście Po był ciekawy dlaczego bogaty, pasjonat żaglowców jak Dominic Knight, zdecydował się
52
53
Chyba się kobitka zorientowała, że będzie jej potrzebna ta koncentracja ;p
Knight's Mistress
Strona 76
zatrzymać w Ritz-Carlton z tą piękną i młodą damą, która nie była prostytutką. Miliarder miał dom na Wzgórzu Wiktorii. 54 Dlaczego jej tam nie zabrał? - Od dawna znasz pana Knight'a? - Zapytał mimochodem. Kate pokręciła głową. - Ja tylko pracuję dla niego nad projektem. Pracowałam. Dodała z uśmiechem. - Za niedługo wracam do domu. W odpowiedzi na jego uprzejme zapytanie, wyjaśniła gdzie mieszkała, zarysowała ogólny obraz północnej Minnesoty i dokończyła drinka, wyłącznie po to, aby odkryć przed sobą kolejnego. - Nie powinnam. Wychodzimy na obiad. - Zrobiłem słabego. - Która godzina? - Pytaniem szukała wymówki. Może to przez drinka, albo dwie lampki szampana lub fakt, że ten uprzywilejowany zestaw wiedział jak relaksować, ale tutaj naprawdę czuło się, jakby siedziało się w chmurach, cicho i spokojnie, gdy światła miasta migotały i błyszczały w porcie. - Dziewiętnasta pięćdziesiąt. Emmie mu powie, że tu jesteś. Widziałaś już Wzgórze Wiktorii? - Barman był ciekawy, czy ta młoda dama wie o mieszkaniu Dominica. - To jeden z najbardziej prestiżowych obszarów nieruchomości na świecie. W zasadzie, najdroższa powierzchnia mieszkaniowa na świecie, została sprzedana w zeszłym tygodniu za 231 milionów dolarów. - Nie, nie widziałam. Brzmi ekskluzywnie. Nie wiedziała. - Nie ma żadnych ograniczeń, kto może tutaj kupować. - Wyjaśnił Po. - Hong Kong jest najbardziej wolnym rynkiem na świecie. Mamy tutaj wielu obcokrajowców, jak pan Knight, kupujących posiadłości.
54
Jest to również atrakcja turystyczna, ponieważ jest to najwyższe wzniesienie na wyspie. Wzgórze znajduje się niedaleko hotelu Ritz-Carlton.
Knight's Mistress
Strona 77
Gapiła się na niego przez chwilę, niezdolna do utrzymania zaskoczenia w głosie. - Ma tutaj mieszkanie? Barman wzruszył ramionami. - I zastanawiasz się dlaczego zatrzymał się tutaj? - Teraz była jej kolej na wzruszenie ramionami. - Wybacz, ale nie wiem. W zasadzie nie obchodzi mnie to. Teraz może Ty mi coś powiesz. Dlaczego tu jest tak cicho? Gdzie są pozostali goście? - Nie ma żadnych. - A ci, którzy tutaj byli, zostali przeniesieni na życzenie pana Knight'a. - Nie słyszałaś tego ode mnie. Uniosła jedną brew. - Bo wtedy nie dostaniesz napiwku? - Już dostałem. - I spodziewał się większego, odkąd pan Knight zarezerwował piętro na tydzień. - Wow. Spotykasz tutaj wielu takich ludzi? - Kilku. To jest centrum finansowe Azji. - Tu jesteś. - Powiedział znajomy głos. - Proszę o to samo. - Dominic wskazał na kieliszek Kate, podczas zajmowania hokera obok niej. - Zobaczenie tych widoków, znajduje się na wielu listach "rzeczy do zrobienia przed śmiercią". - Skomentował, przebiegając ręką po mokrych włosach i odgarniając je za uszy. - Widzę dlaczego. - Odpowiedziała, zdeterminowana by zachowywać się tak naturalnie jak on. - Zapiera dech w piersiach. - Mógłbym powiedzieć to samo o Tobie. - Powiedział uśmiechając się, a jego wzrok wodził po niej od stóp do głów. - Sukienka też mi się podoba. - Też wyglądasz nieźle. - Ogromne niedopowiedzenie w stosunku do mężczyzny, który mógłby uciszyć pokój swoim surowym pięknem. Mężczyzny, który najwyraźniej nie spędzał dużo czasu martwiąc się o swój wygląd, jeśli to był zakres jego przygotowania: prysznic, golenie, ubiór, ruch dłoni przejeżdżającej po mokrych włosach. Zaczęła się zastanawiać, czy jeśli nie używał wody kolońskiej, to ten piżmowy zapach, był jego osobistym, zwierzęcym zapachem? - Używasz wody kolońskiej? - Wypaliła. Nawet barman się odwrócił, na jej dziwne pytanie. Knight's Mistress
Strona 78
- Chodzi o to, - powiedziała szybko, starając się być spokojną i opanowaną - że zapach wydaje się znajomy. Chyba, że jest to jeden z osobistych zapachów, destylowanych specjalnie dla Ciebie? Dominic się uśmiechnął. - To pewnie szampon. Nie używam wody kolońskiej. - Oh. - Powiedziała, ponieważ jej umysł był pusty za wyjątkiem słowa "zwierzęcy zapach", na temat którego nie miała zamiaru dyskutować. Zamiast jąkać się pod wpływem jego rozbawionego spojrzenia, podniosła swojego drinka i wypiła go do dna. Barman zaczął się poruszać, Dominic posłał mu spojrzenie, które go zatrzymało. - Lepiej przystopuj, panno Hart. - Powiedział miło Dominic. - W przeciwnym razie nie będziesz pamiętała obiadu. - Nigdy się nie upijam. - Szkoda. Spojrzała na niego ze względu na ton jego głosu. Uśmiechnął się. - Myślałem, że dzisiaj wieczorem będziemy się bawić. O-Mój-Boże, czy mogłaby zamrozić ten moment w czasie? Jego grzeszne spojrzenie, zatrzymujący serce uśmiech na jego cudownych ustach, te lekkie uniesienie brwi, które było gorętsze niż piekło. Ale zanim zdążyła odpowiedzieć, zanim cokolwiek miała zamiar powiedzieć, co jutro pojawi się w kolumnach plotkarskich, Dominic zwrócił się do barmana. - Zadzwonisz na dół i dowiesz się, czy jest nasz samochód? Gdy mężczyzna odszedł, Dominic pochylił się i wyszeptał - Jestem tak cholernie twardy. Spojrzała w dół, jego erekcja była ogromna, a rozporek maksymalnie napięty. Wstrzymała oddech, jej ciało otwarło się na nieskrywane powitanie i już zamierzała impulsywnie wypalić - Darujmy sobie obiad. Ale on odezwał się pierwszy. - Więc nie zbliżaj się zbytnio, panno Hart. Mamy rezerwację, a ja jestem głodny. Z szeroko otwartymi oczami, wyszeptała - Czy możesz przestać mówić rzeczy tego typu? Knight's Mistress
Strona 79
Podtrzymał jej spojrzenie. - Mogę zrobić wszystko, panno Hart. - Jego głos nabrał chrapliwego tonu. - Później Ci pokażę. Następnie rzucił kilka banknotów na bar dla Po, wstał i z pełną nonszalancją, jak gdyby przed chwilą nie mówił chrapliwym i szorstkim głosem, wskazał dłonią w kierunku wind. - Idziemy? Samochód czeka. Idąc do windy, prowadził monolog opisując restaurację oraz jej reputację, a Kate próbowała stłumić niepohamowaną żądzę. Gdy winda zaczęła zjeżdżać, wciąż lekko drżała. Stał naprzeciwko, delikatnie nucąc pod nosem. Spojrzał na nią. - Mam ochotę na stek, a Ty?
55
- Nie mów do mnie. - powiedziała bezdźwięcznie, próbując zapanować nad szalejącymi nerwami, a dłonie zacisnęła w pięści. - Pomyśl o czymś innym. Odprężysz się. - Nie wszyscy jesteśmy automatami. - Powiedziała, lekko pociągając nosem. - Wiem. To jedna z rzeczy, które w Tobie lubię. Twoja spontaniczność. Rzuciła mu udręczone spojrzenie. - Podczas gdy Twój światopogląd to czysta logika. - Może mogłabyś mnie zreformować. - Uśmiechnął się, gdy drzwi windy się otwarły. Chciałabyś spróbować? Wyciągnął dłoń. - Nie mogę myśleć o bardziej beznadziejnym planie i nie będę Cię dotykać. Jego dłoń opadła. - Pani pierwsza. Przytrzymał dla niej drzwi, a gdy go mijała posłał jej promienny uśmiech. - Może powinnaś spojrzeć na mnie jak na zagadki, które lubisz rozwiązywać. Max mówi, że lubisz te skomplikowane. - Nie widzę siebie w roli terapeuty. - Powiedziała przez ramię. Dogonił ją w dwóch krokach. Zwracając się do niej przodem, zatrzymał się i zrobił szybko krok w tył, żeby na niego nie wpadła. 55
Hahaha, przerąbany jest ;p
Knight's Mistress
Strona 80
- A jaką rolę brałaś pod uwagę? - Zapytał leniwie, a jego spojrzenie zatrzymało się na chwilę na linii dekoltu jej sukni. - Myślałam, że jesteś głodny. - To może zaczekać. Jestem ciekaw. Lubisz grać w gry? - Nie wiem. Ty lubisz? - To właśnie robię. Nie grałaś wcześniej? Chciałabyś spróbować? Zapadła cisza, podczas której ona debatowała co odpowiedzieć, a on debatował co by zrobił, gdyby odpowiedziała w taki, czy inny sposób. - Jesteś tym rodzajem faceta, który może zostawić blizny, - powiedziała chwilę później spokojnym głosem, jakby wyjaśniając swoją pozycję nie tylko jemu, ale i samej sobie - ale jesteś również rodzajem faceta, który może zostawić tatuaż na moim życiu seksualnym, który będzie mnie cieszył, gdy później na niego spojrzę. Coś pomiędzy sercami i kwiatkami, a Twój krwawy typ wyryje się w mojej psychice. Tak mocno na mnie działasz, więc daj mi trochę czasu. To skomplikowane. - Skomplikowane jest lepsze. Bardziej intensywne. - Powiedział, a później uśmiechnął się, niemal nieśmiało, chociaż to i tak nadal był uśmiech lwa. - Może podaruję Ci tatuaż w postaci róży. Czegoś rześkiego, jak Ty. - Może niczego mi nie podarujesz. Wciąż nie podjęłam decyzji. Nie jestem pewna, czy szukam kłopotów. Roześmiał się. - A ja jestem kłopotliwy. W porządku, panno Hart. Nie będę się o to kłócił. - Pochylił głowę, tak że ich oczy były na tym samym poziomie. - Podoba mi się Twoja szczerość. Nie spiesz się. Nie będę Cię poganiał. - I tak byś nie mógł tego zrobić. Podniósł głowę i uśmiechnął się. - Jestem pewien, że masz rację. - Powiedział uprzejmie, nie chcąc dyskutować o tym, co mógłby, a czego nie. - A teraz chodźmy stąd.
Knight's Mistress
Strona 81
Rozdział 8 Po wyjściu z hotelu, Dominic gwałtownie zatrzymał się i patrzył na Kate z nieznacznym zmarszczeniem brwi. - Zmarzniesz. - Powietrze miało z tym wiele wspólnego, a chłodny wiatr wiał z wybrzeża; w styczniu w Hong Kongu wymagana była kurtka. - Chodź, wsiądziesz do samochodu. W momencie, gdy Kate usadowiła się wewnątrz, Dominic pochylił się. - Zaraz wrócę. - Zamknął drzwi i szybko wbiegł z powrotem do hotelu. Kilka minut później wrócił z kaszmirowym szalem na ramieniu. - Mówiłaś, że biały pasuje do wszystkiego. - Podrzucił jej szal, wsiadając do samochodu. - Powinienem pomyśleć o tym wcześniej. - Dał sygnał kierowcy i samochód ruszył spod wejścia hotelu. - Nie, nie powinieneś. Proszę. - Powiedziała, wyciągając szal w jego kierunku. Ciągle mówię "nie", a Ty ciągle mnie ignorujesz. - Nie lubię słyszeć odmowy. - Powiedział jakby to było najbardziej rozsądne oświadczenie na świecie. - I dlaczego miałabyś marznąć? To nie ma sensu. Jego spojrzenie było śmiertelnie poważne. - Tak przypuszczam. - Pozwoliła opaść swej dłoni. - Ale wciąż. - Wciąż nic. - Skinął głową. - Załóż go. Kosztował kilka dolców. Nie rób z tego federalnej sprawy. - Wciąż staram się poradzić sobie z tymi ubraniami - powiedziała, skubiąc brzeg sukienki - i z tym, jak to o mnie świadczy. - Bierzesz to zbyt na poważnie. Nie ma z czym sobie radzić. Noś je, lub nie, rozdaj je. Jestem pewien, że jakaś organizacja charytatywna je przyjmie. - Chyba sobie żartujesz. - Ani trochę. Jeśli sprawiają, że jesteś nieszczęśliwa, to ich nie noś, chociaż, powiedział, a jego wzrok ślizgał się po jej ciele. - wyglądasz pięknie w każdej kreacji Grety. Więc jeśli mam głos, zatrzymaj je. A teraz ubierz to. - Wziął szal z jej kolan i powiedział Wyprostuj się. - Owinął go wokół jej ramion i opadł z powrotem na siedzenie, z szerokim uśmiechem na twarzy. - Zanim zaczniemy walczyć, poczekajmy, aż się upijemy. Będzie bardziej interesująco. Knight's Mistress
Strona 82
- Albo będzie bardziej brutalnie. Uśmiechnął się szelmowsko. - Teraz to jestem pełen nadziei. O Boże, ten seksowny uśmiech i niebezpiecznie wymruczane zdanie, wycelowało w jej łechtaczkę, zdetonowany pocisk, kierowany za pomocą termolokacji, wysysając powietrze z samochodu i całego wszechświata. Próbowała sprawić, by nie usłyszał jej sapnięcia, próbowała się nie wiercić i poniosła sromotną klęskę. - Wszystko dobrze? Kolejny z uśmiechów w stylu "zabiorę cię na księżyc", a niech go. Wiedział dokładnie co jej robił i prawdopodobnie każdej kobiecie, która była objęta jego seksualnym polem siłowym. - Tak, w porządku. - Wyrzuciła z siebie, zmuszając się do myślenia o lodowcach, zmrożonym jeziorze lub śniegu. - Jeśli będziesz czegoś potrzebować, daj mi znać. Niski, ochrypły tenor był niczym jedwab na jej skórze. - Niczego w tej chwili nie potrzebuję, dziękuję. - Powiedziała stanowczo. Nazwijcie ją złośliwą, czy może zmuszającą do rywalizacji, ale nie chciała być cholernie dostępna. Miał zbyt łatwo z kobietami. - I nie skończyliśmy jeszcze rozmawiać o tych ubraniach. - Dodała, chcąc zmienić temat, by pohamować swe libido. - Nie możesz zawsze postępować według swoich widzimisię. - Wiem jak iść na kompromis. - Powiedział łagodnie, obserwując z podziwem, jak z powrotem odzyskała kontrolę nad sobą. Nie była jedyną, która lubiła skomplikowane zagadki. Może i była naiwna, ale miała w sobie upór, który go intrygował. Kate parsknęła. - Pamiętaj, w Singapurze widziałam Cię w akcji. - Kradli moje pieniądze. Dlaczego miałbym pójść na kompromis? - Pytanie brzmi, czy Ty kiedykolwiek idziesz na kompromis? Przechylił lekko głowę w jej kierunku. - Wciąż rozmawiamy o ubraniach? - Nie. Mówimy o Tobie i o tym, że wyrolujesz każdego, kto stanie Ci na drodze.
Knight's Mistress
Strona 83
Uśmiechnął się szeroko. - Mogę zrolować Ciebie? Później? Teraz, jestem głodny. 56 Spojrzała na niego cynicznie. - Cóż za próżna arogancja. Kobiety to lubią? - Kobiety mnie lubią, panno Hart, ponieważ mam cholernie dużo pieniędzy. Ah, już jesteśmy. - Podniósł się z na wpół leżącej pozycji. Samochód zatrzymał się niedaleko nabrzeża, gdzie był zacumowany elegancki jacht. Najwyraźniej Dominic już wiedział, że ona wie, że ma tutaj dom. Zostali zaprowadzeni do ciepłej kabiny, gdzie steward zaoferował im drinki. Kate pokręciła głową, a Dominic powiedział - Whisky. 57 - I wkrótce pędzili przez wybrzeże na wyspę Hong Kong, gdzie czekał na nich kolejny samochód. Zostali zawiezieni do China Club, gdzie tylko członkowie tej oazy, zajmowali ostatnie trzy piętra starego budynku Bank of China 58 w głównej dzielnicy Hong Kongu. - Pojedziemy stąd taksówką do Cépage.59 - Dominic wyjaśnił kierowcy. - Spotkamy się na miejscu. Wnętrze China Club, było w stylu kolonialnym lat trzydziestych, szanghajska herbaciarnia udekorowana była eleganckimi wiatrakami podwieszanymi na suficie, telefonami z tarczą cyfrową, architektoniczną namiastką art deco, obszerną kolekcją sztuki i dress code'm. "Nieoficjalny" oznaczał tutaj garnitur i krawat. 56
Gra słów. W oryginale Kate mówi, że Dominic "roll over anyone...", a Dominic odpowiada "may I roll over you?" Roll over ma kilka znaczeń, może oznaczać zwijanie, rolowanie, ale również tarzanie się, turlanie. Myślę, że Dominicowi chodzi o turlanie się z nią w formie zabawy łóżkowej ;p 57
Dokładniej mówiąc Single malt - typ whisky, który jest destylowany w jednej destylarni i wytwarzany w całości z jednego rodzaju słodu, zazwyczaj jęczmiennego.
58
59
<-- stary, a tutaj nowy (po lewej) -->
Restauracja
Knight's Mistress
Strona 84
Od przekazania terytorium Chińczykom przez Brytyjczyków w 1997 roku, znacznie mniej białych mężczyzn było członkami. Dominic został przyjęty z należytym szacunkiem, ponieważ był członkiem, a nawet gdyby nie był, mężczyźni tacy jak Dominic Knight byli zawsze wszędzie mile widziani. Nawet bez krawatu. Obsługa zaprowadziła ich do małej i przytulnej biblioteki, gdzie nie było innych gości. - Wolisz szampan czy drinki? - Zapytał Dominic, podczas prowadzenia Kate do skórzanego, klubowego fotela. 60 - Piwnica jest tutaj doskonale zaopatrzona. Krótka, niezdecydowana pauza. - Ty zdecyduj. Dominic obdarzył ją żartobliwie dokuczającym wzrokiem, gdy opadł na sąsiednie krzesło. - Czujesz się nieswojo, panno Hart? - A nie wolno mi? - Zripostowała gniewnie. - Ah, tak lepiej. Uległość do Ciebie nie pasuje. - Nie myślałam, że w ogóle znasz takie słowo. Uśmiechnął się szeroko. - To zależy od tego, jak jest ono używane. Rzuciła okiem na czekającego kelnera. - Oni nie słuchają. - Powiedział Dominic. - Oczywiście, że słuchają i jeśli im się poszczęści, to dostaną zapłatę za umieszczenie informacji na stronie internetowej. Sądzę, że w dużej mierze figurujesz na większości z nich. - Już nie. Rzuciła mu kąśliwe spojrzenie. - Pozbyłeś się tego? - Nie osobiście, ktoś z mojej organizacji się tym zajął.
60
Knight's Mistress
<- mniej więcej coś takiego :)
Strona 85
- Może w ogóle nie powinnam pić, bo w przeciwnym razie jutro mogę być na YouTube. - Strona, do której się odnosisz, została zamknięta za dużą sumę pieniędzy, w ramach zachęty. Razem z groźbą. Więc przestań się martwić, nie będziesz na YouTube. Obiecuję. - To naprawdę byłeś Ty? To nie było przerobione. - Nie. - Nie, to nie byłeś Ty, czy nie, to nie było przerobione? Uśmiechnął się lekko. - Nie, to nie było przerobione. - Najwyraźniej Cię to nie martwi. - Nie, ale odkąd Ciebie to martwi, zająłem się tym. - Nie musiałeś tego robić dla mnie. - Mam wrażenie, że powinienem. Jeśli chcesz wiedzieć coś o tym, co zobaczyłaś, po prostu zapytaj. - Spojrzał na młodego mężczyznę, stojącego na baczność. - Krug Clos d’Ambonnay ’9661 i dwa talerze krewetek nasączonych herbatą. A teraz, - powiedział, gdy kelner odszedł - co chcesz wiedzieć? - Gdzie to było? - W Paryżu. - Dlaczego, aż tyle kobiet? - Ze zwyczajnych powodów: różnorodność, brak umiaru, brak ograniczeń... - Widziałam sporo ograniczeń.
61
Knight's Mistress
Koszt, ok 4 tys. $ ;P
Strona 86
Wzruszył ramionami. - To część gry. Taki eksces jest dla mnie ucieczką, obroną przed duchami przeszłości i tym, co wydaje się czasami bezduszną rzeczywistością, oczywiście za wyjątkiem mojego obecnego towarzystwa. - Powiedział z lekkim uśmiechem na twarzy. Lubię czuć cokolwiek, zamiast niczego i dlatego robię to, co widziałaś na filmiku. - Przez moment jego oczy wydały się puste, a nozdrza rozszerzyły się, jakby uderzyły w niego jakieś wewnętrzne obrazy. Następnie znowu wzruszył ramionami, w tak ewidentnym zakończeniu sprawy, a jego zamglony wzrok sprawiał wrażenie, jakby to nie było nic dziwnego. Waniliowy seks sprawdza się u niektórych ludzi. Ja potrzebuję czegoś więcej. Wybacz, jeśli Cię wystraszyłem. Nie powinnaś o to pytać. - Nie chciałabym nic z tego. Z tych rzeczy, które sprawiają ból. - Powiedziała, chcąc jasno wyrazić swoje stanowisko. - Nie wiesz tego. - Powiedział swobodnie. - Mogłabyś chcieć. - Teraz mnie przerażasz. - Z na wpół wstrzymanym oddechem, wcisnęła się w oparcie fotela, jakby stwarzając dystans pomiędzy sobą a zagrożeniem. - Więc nie rozmawiajmy o tym. - Jego głos jak i spojrzenie były łagodne, jakby dyskutował o pogodzie. - Po prostu cieszmy się wieczorem. I poważnie, nie martw się YouTube'm. Nie znajdziesz się na nim. Poziom jego obojętności był niesamowity. Nie obchodziło go to, że był prawdopodobnie znany z więcej, niż tego jednego filmu. Rozmawiał o perwersyjnych rzeczach bez zahamowań, jakby go pytała o to, czy lubi szczeniaki, czy kocięta. Najwyraźniej uważał to za coś zwyczajnego. Dla pewności, potwierdziła swoje stanowisko. - Nie jestem zainteresowana super perwersyjnym seksem. Uśmiechnął się. - Czy to oznacza, że jesteś zainteresowana, czymś mniej niż bardzo perwersyjnym? - Może. Powiedziałam Ci, że jeszcze nie wiem. Nagle roześmiał się. - Właściwie to ja też nie wiem. Przez pewien czas szaleję z chęci posiadania Cię, później wybijam to sobie z głowy, a następnie znowu szaleję. Chryste, teraz Cię obraziłem. Nie chodzi o Twoją atrakcyjność, panno Hart. Jesteś kusząca jak diabli. Wykręcałem się od tego, ponieważ możemy być z dwóch różnych wszechświatów, galaktyk...cokolwiek i nie jestem pewien, czy sobie z tym poradzisz. Natychmiast odebrała to jako obelgę, pomimo tego, że miała takie same zdanie. To była niemądra reakcja, nie mająca nic wspólnego z logiką, a dotycząca tego, że mężczyzna Ci odmawia, zanim Ty mu odmówisz.
Knight's Mistress
Strona 87
- Słuchaj, - powiedział łagodnie, pochylając się lekko - nie bądź wkurzona. To nie ma z Tobą nic wspólnego. Chodzi o mnie. Spojrzała na niego z niezadowoloną miną. - To klasyczne hasło, kiedy chce się kogoś spławić. - Nie stosuję klasycznych haseł, panno Hart. - Powiedział, uważając jej niezadowoloną minkę za naprawdę cholernie gorącą. - Po prostu staram się być szczery. Ah, są nasze krewetki i szampan. Uśmiechnął się do niej, później do kelnera i gdy kieliszki były napełnione, powiedział - To wszystko. - Następnie uniósł kieliszek w stronę Kate. - Za niezapomniany wieczór. Jego uśmiech był tak seksowny, że powinien być zakazany. - Do dna, panno Hart. Nie będziemy za bardzo rozmyślać. Będziemy się po prostu dobrze bawić. Wypuściła powietrze, czując jak napięcie opada. Miała na wyciągniecie dłoni dar od Boga dla kobiet, ocieplany w każdym calu przez ten seksowny uśmiech i szczerość. Tak jak on, nie była pewna, czego chciała. Chociaż w tym momencie, nie było żadnej dyskusji co do tego, że mogłaby mieć orgazm od samego patrzenia na niego. Był swobodnie ubrany w czarną koszulkę, sportową marynarkę w czarno-brązową62 pepitkę, czarne materiałowe spodnie i zamszowe, brązowe sznurowane buty. Jego ciemne i jedwabiste włosy lśniły w przygaszonym świetle, kręcąc się delikatnie przy karku. Wysokie kości policzkowe i cienki, prosty nos były idealnym wzorem klasycznego piękna. Jego olśniewające, niebieskie spojrzenie było czystą pokusą, ponieważ uśmiechał się do niej, jakby była jedyną kobietą na świecie. Nawet jeśli to była część gry, ten urzekający uśmiech zapierał jej dech w piersi. - Hej. - Delikatny, niski, prawie szept. Uśmiechnęła się powoli. - Hej. - Dobrze się bawisz? Chciała wstać i go przytulić, tak dobrze się czuła. - Tak. - Powiedziała w zamian. Odznaczam ten moment na mojej liście "rzeczy do zrobienia przed śmiercią".
62
W oryginale "sepia", chyba każdy wie jak wygląda sepia np. na zdjęciach więc wstawiam, że jest to
brąz :)
Knight's Mistress
Strona 88
- Może później będę mógł Ci dać więcej takich momentów. - Powiedział przeciągając. Świadoma zmiany nastroju, odpowiedziała mu flirtem. - Może Ci na to pozwolę. - Pozwolisz mi? - Minimalna ostrość wdarła się do jego głosu. - Masz z tym jakiś problem? Jego wzrok nagle stał się chłodny. - Dowiesz się, gdy tak będzie. Wciągnęła słaby wdech, a jej seksualne nerwy bardzo drgały, jakby zostały szarpnięte wzrastającą mocą. - Nie rób tego. - Wyszeptała. - To naprawdę skomplikowane, prawda? - Powiedział cicho. - Poważnie popieprzone. - Powiedziała tak samo cicho, zastanawiając się co z nią było nie tak, że na jego władzę odpowiedziała natychmiastowym pożądaniem. Zmarszczył delikatnie brwi. - Jeśli to ma znaczenie, nie robiłem wcześniej takich podchodów. - A ja nigdy nie byłam tak podniecona od samego patrzenia na kogoś. - Powiedziała tym samym powściągliwym tonem. Roześmiał się nagle. - Będziemy musieli rozjaśnić te sprawy. - Łatwo Ci mówić, skoro potrafisz zakręcić swój popęd seksualny niczym kran. Ja tak nie potrafię. - Wierciła się delikatnie na krześle, kiedy fale gorącej rozkoszy pulsowały wewnątrz niej, jakby podkreślając jej stanowisko. Dominic to zauważył i ukradkowo spojrzał na zegarek. Chryste, była dopiero dwudziesta czterdzieści pięć. Samolubnie, ale był cholernie głodny. - Lekcja numer jeden, panno Hart. Pomyśl o czymś innym. Albo pozwól, że Ci pomogę. Nie musimy o tym teraz dyskutować, jeśli nie chcesz, ale przyszło mi na myśl, że nie słyszałem od Roscoe, czy mamy dwadzieścia milionów przelanych na konto. Chcesz postawić zakład, czy wygraliśmy tą małą grę? Daję dwa do jednego, że zrobiono przelew. - Byłabym głupia przyjmując ten zakład, po tym jak widziałam co zrobiłeś tym facetom. - A co z zakładem, kto dzisiaj więcej wypije? - Ponownie, niezbyt rozsądny zakład. Moglibyśmy zgadywać swoje ulubione smaki lodów. Knight's Mistress
Strona 89
Uśmiechnął się szeroko. - Poważnie, lodów? To musi być damskie pytanie. Zawsze chodzi o czekoladowe, prawda? Nie patrz tak na mnie, jedyna kobieta, którą znam i je lody to moja siostra, ok? - Ok. Więc kto prowadzi przed nami w NBA?63 - Teraz jestem pod wrażeniem, panno Hart. The Heat.64 - Tylko sześcioma punktami. - Teraz jestem naprawdę pod wrażeniem. - Dzięki. - Powiedziała. - Dobrze się spisałeś. - Widzisz jakie to proste. - Wyszczerzył zęby w uśmiechu. - Patrz i ucz się, kochanie. Podobało mu się, że umiała się przystosować. Natychmiastowo pobudzona, mogłaby również zostać tak samo szybko ujarzmiona, jej umysł i ciało były ekstremalnie wrażliwe na bodźce. Jakże satysfakcjonujące. Był poważnie zobowiązany względem Maxa za znalezienie panny Hart. Całkowicie oddzielone od jej cudownych zdolności technik śledczych, jej towarzystwo czyniło świat mniej szarym. Szampan wydawał się odpowiedni do okazji. Po drinkach, ruszyli taksówką do ostatnio okrzykniętej "najlepszej restauracji w Hong Kongu". Cépage była w Hong Kongu filią należącą do wysoce cenionej singapurskiej sieci restauracji Les Amis. Wystrój był elegancki i nowoczesny, począwszy od wyłożonej boazerią piwnicy z winem, przez salę jadalną wyłożoną drewnem tekowym z burgundowymi, aksamitnymi fotelami, aż po ogród na dachu, gdzie mogli się udać palacze, po skończonym
63
Amerykańsko-kanadyjska liga koszykarska, o charakterze profesjonalnym. Tworzą ją 30 zespołów, w tym: 29 ze Stanów Zjednoczonych i jeden z Kanady.
64
Knight's Mistress
Strona 90
posiłku. Menu było kosmopolityczne, najlepsza kuchnia azjatycka i europejska były sprowadzone do ról sezonowych. Lista win zawierała kosztownego ’96 Krug Clos'a. Zaczęli od carpaccio z przegrzebek, owoców cytrusowych i melisy doprawionej odrobiną soli morskiej, następnie zjedli jajeczną konfiturę z ogonkami wołowymi w galarecie, szynkę Iberico65 i grzanki. Później przeszli do Chin Chow classic 66, spektakularnie wilgotnego gęsiego mięsa, wraz z zamówionym na życzenie Dominica, sosem sojowym, doprawionym imbirem i anyżem, oraz zwyczajnym stekiem z frytkami dla Dominica, podczas gdy Kate kończyła jeść gęś. 67 Nie żeby jej nie smakowało. Dominic to zauważył. Chętnie wszystko zjadła. Lubił kobiety z apetytem. Dominic Knight zjadł za trzech, pomyślała Kate. Jak udawało mu się utrzymywać sylwetkę? Prawdopodobnie przez seks, a niech go. Tak jak gdyby miała prawo być wściekłą. Dwie butelki szampana później, w większości pochłoniętych przez Dominica, zakończyli swój posiłek lodami o smaku kwaśnego kumkwata na orzechowym ciasteczku i rozluźniając się na krześle, Dominic poprosił o rachunek. - Chyba, że chciałabyś kawę? - Boże, nie. Żeby stracić ten przyjemny szum? 68 Uśmiechnął się szeroko. - Zawsze jesteś szczera, panno Hart. - W przeciwieństwie do wszystkich, których znasz? - Tak. - Wyciągnął z portfela kilka papierowych banknotów o wysokim nominale, rzucił je na stół i spojrzał na Kate z uśmiechem. - Dziękuję za towarzystwo, panno Hart. Świetnie się bawiłem. - Dziękuję. Jedzenie było wspaniałe. - Towarzystwo było jeszcze wspanialsze, ale nie była na tyle pijana, żeby powiedzieć to na głos.
65
Jest to rodzaj szynki z czarnych świń, produkowanej głównie w Hiszpanii i Portugalii.
66
Znalazłam, że Chin chow to rodzaj galaretki wytwarzanej z jakiejś rośliny, ale chin cow jako jakieś mięso? nie mam pojęcia, czy jest coś takiego. Jeśli ktoś wie, to proszę o info :) 67
Haha, ten akapit to był dla mnie kosmos ;p Nie wiem, czy istnieją takie dania jak opisałam, bo kompletnie nie znam się na takich wykwintnych i skomplikowanych potrawach, dlatego wybaczcie jeśli coś dziwnie, bądź niejadalnie brzmi ;P 68
Chodzi tutaj zapewne o szumienie w głowie po szampanie :)
Knight's Mistress
Strona 91
Kilka minut później, stali na chodniku przed restauracją, elektryzujące podniecenie miasta wirowało wokół nich, a chodnik był przepełniony ludźmi. - Chciałabyś iść potańczyć? - Zaproponował Dominic. - Nie jestem pewna, czy po takiej ilości jedzenia mogę się ruszać. - Powiedziała i spojrzała na niego. - Musiałbyś mnie nosić na parkiecie. Uśmiechnął się. - Mógłbym to zrobić. - Jesteś inny. - Wypaliła, przyglądając mu się. - Jestem? - Normalny, szczęśliwy. - Prawdopodobnie pijany. Nie widziałaś mnie wcześniej pijanego. - Jesteś pijany? - Nie bardzo. - Poklepał się po udzie.- Hollow leg. 69 To prawdziwa zaleta jeśli chodzisz na biznesowe kolacje w Chinach, gdzie wznoszą toast co pięć minut. Albo w Moskwie, gdzie wódkę pije się jak wodę. - Jego brwi uniosły się delikatnie w górę i w dół. Nigdy nie podpisałem złego kontaktu. - Założę się, że inni tak. - Czasami. - Uśmiechnął się szeroko. - Czy upiłem Cię wystarczająco, byś podpisała niewłaściwy kontrakt? - Pochodzę z miasta, w którym na dwie przecznice głównej ulicy przypada dziesięć barów. Więc jak myślisz? - Może powinniśmy spróbować shot'ów.70 - Czy Ty starasz się mnie upić? Uniósł brew. - Być może.
69
U nas jest to tzw. mocna głowa, czyli gdy ktoś dużo pije, a nie widać po nim efektów.
70
Sposób przyrządzania i podawania koktajlu alkoholowego. Są mocne gdyż składnikami są zazwyczaj alkohole o wysokiej procentowej ich zawartości. Pije się je na raz.
Knight's Mistress
Strona 92
- Po co? - Po to, żebyś wykonała ruch na mnie. Starałem się zachowywać. - A ja staram się nie wykonywać ruchu na faceta, który ma tyle podbojów na koncie, gdyż chwilę po, odeszłabym w zapomnienie. Bystry uśmiech zagościł na jego twarzy. - Chwilę po czym? - Nie powiem tego. - Ja powinienem? Rozejrzała się dookoła, na grupę ludzi, którzy przechodzili obok. - Nikogo to nie obchodzi. - Powiedział. - Jesteśmy tylko przeszkodą na ich drodze. Pozwól więc, że powiem wprost. Chcę się z Tobą przespać, panno Hart, pomimo Twojego oraz mojego wcześniejszego niezdecydowania. Chciałem tego odkąd pierwszy raz Cię spotkałem. Może zlitujesz się nade mną, zanim odejdziesz. Jeśli to pomoże, obiecuję że będę delikatny. Nie powiedziała, że był ostatnim mężczyzną na ziemi, który był kandydatem na seks z litości. Jako, że była kobietą i potrzebowała słów, powiedziała w zamian - Dlaczego ja? - Nie wiem. - Powiedział w typowy męski sposób. - Może dlatego, że jesteś taka mądra. - Uśmiechnął się szeroko. - Albo dlatego, że się tak wymądrzasz. Albo może przypominasz mi o tym, że szalone i palące uczucia wciąż istnieją na tym świecie i nawet ktoś taki jak ja, może mieć nadzieję. Teraz powiedz mi, bym się zamknął. Poważnie. Uśmiechnęła się. - Więc mimo wszystko nie jesteś skończonym gnojkiem i okrutnym facetem. - Nie miej złudnych nadziei. - Powiedział lekko. - W dziewięćdziesięciu procentach jestem nieodwracalnie uszkodzony. - Może tak nie uważam. - A może to część Twojej nieposłusznej osobowości. - Powiedział, bardziej łagodnie, niż było to konieczne. Jego długie rzęsy częściowo zakrywały jego oczy. - Jeszcze nie nauczyłaś się, by się ze mną zgadzać. - To się prawdopodobnie nie zdarzy. - Ostrzegła.
Knight's Mistress
Strona 93
Spojrzał na nią z delikatnie drwiącym uśmiechem i zatroskanym wzrokiem. - Jasne, zabij wszystkie moje marzenia. - Gwałtowne uniesienie jego kości policzkowych, zaowocowało uśmiechem. I nagle zobaczyła go przez surowy i nieprzetworzony obiektyw; wyglądał na kuloodpornego, samowystarczalnego, nieuszkodzonego, wystarczająco barczystego, by unieść świat na swych ramionach; prawdziwego mężczyznę z tak oczywistym pięknem. - Założę się, że kobiety nigdy Ci nie odmawiają. - Powiedziała bez zastanowienia. Jego rzęsy nieznacznie opadły. - To wyrachowany świat, panno Hart. - Proszę Cię. Nie wszystkie chcą Twoich pieniędzy. - Wiedziała lepiej. Z pieniędzmi, czy bez, nie skarżyłby się na niedostatek kobiet w swoim życiu. - Zatem powiedzmy, że jest to wymiana. Ja chcę czegoś i one chcą czegoś. - Więc powinnam o coś poprosić. To chcesz powiedzieć? Jego uśmiech zapierał dech. Wkraczając w jej przestrzeń osobistą, wsunął palce pod jej podbródek i delikatnie uniósł jej twarz, tak że błękit jego oczu mienił się neonowymi światłami miasta. - Nazwij to, panno Hart. Wstrzymała oddech. Mówił na serio. - Wszystko? Ignorując tłum, umieścił wolną rękę na dole jej pleców, przyciągając ją do swojego ciała i pochylając głowę, dopóki jego usta nie znalazły się o włos od jej ust. - Cokolwiek. Wyszeptał. Mogła poczuć jego mocną erekcję na swoim brzuchu, a jej odpowiedź była intensywna. I nie miało to nic wspólnego ze wcześniej omawianą wymianą. - Jak delikatnie oznacza delikatnie? - Filmik ze strony internetowej wciąż żył w jej pamięci. Jej pytanie zostało pochłonięte przez uliczny hałas. Odwrócił głowę, tak że jego ucho musnęło jej usta i gdy powtórzyła pytanie, wziął ją na ręce i powiedział na tyle głośno, by być słyszanym ponad zgiełk. - To zależy od Ciebie. Uśmiechnęła się szeroko. - Brak rozkazów? Nie wierzę w to. - Mam swoje momenty. - Gdy chcesz seksu. Knight's Mistress
Strona 94
- Gdy chcę seksu z Tobą. Tłum gapiów zebrał się na boku, a jego samochód czekał przy krawężniku, niedaleko restauracji i pomimo protestów Kate, Dominic wśliznął się na tyły samochodu wciąż trzymając ją na rękach. - To nie ma znaczenia. - Wymruczał, usadawiając ją na swoich kolanach. - Nie znasz tutaj nikogo. - Ale wszyscy znają Ciebie. - Żartujesz? W tym tłoku? - Złożył szybki pocałunek na jej nosie, a następnie powiedział do kierowcy. - Wracamy do Ritz. Postaraj się nikogo nie przejechać. Kierowca zrozumiał i wciskając klakson, powoli wymusił rozstąpienie się tłumu gapiów, aż w końcu uwolnili się od nich dwie przecznice dalej od portu. - Boże, dobrze jest Cię mieć w ramionach, tak jak teraz. - Powiedział Dominic, niskim i ochrypłym głosem. - Jest coś w Tobie... - Powiedział i zamilkł. Całkowite ujawnianie informacji zawsze było błędem. - W Tobie też jest coś i mogę to poczuć, - Kate pokręciła tyłkiem - w całej swej imponującej chwale. - Mówisz, że Ci imponujemy, panno Hart? - Z powrotem na bezpiecznym gruncie, jego głos był kokietujący. - Pytanie retoryczne. Roześmiał się. - Najwyraźniej, romantyczka. - Wątpię, że chcesz romantyzmu. - To prawda, mimo to, - powiedział szeroko uśmiechając się - nienawidziłbym myśli, że chcesz mnie tylko ze względu na mój imponujący rozmiar. - Wybacz, - wymruczała, kokietująco trzepocząc rzęsami - ale jestem na rynku dzisiaj wieczorem, tylko ze względu na usługi tego ogiera. Podczas gdy w przeszłości byłby zadowolony z takiej odpowiedzi, nagle poczuł się inaczej. - Może mogę zmienić Twoje zdanie. - Jego uśmiech był zuchwały. - Potrafię być bardzo przekonujący. - Jestem pewna, że potrafisz, ale babcia nie wychowała żadnych głupich dzieci, więc Twoja perswazja może dzisiaj nie zadziałać. Knight's Mistress
Strona 95
- Będziemy musieli to sprawdzić, prawda? - Zapytał, unosząc biodra w górę, dostarczając przyjemności i sobie i jej. Zamknęła oczy i jęknęła cicho. Jego twarda erekcja naparła na jej tyłek, rozpalając każdy seksualny receptor w jej ciele. - Podobało Ci się? - Wyszeptał. - Chciałabyś poczuć mnie w sobie? Głęboko, głęboko w środku? Otwórz oczy, panno Hart. - Jego głos nabrał nagle ostrości. - Popatrz na mnie. Jej powieki delikatnie uniosły się, a wzrok miała ponury. - Niezbyt dobrze reaguję na taki ton głosu. - Może tym razem powinnaś. - Delikatny uśmiech uformował się na jego ustach. Ponieważ mam to, czego potrzebujesz. Jej nozdrza rozszerzyły się, rozgrzany zielony płomień rozjaśnił jej spojrzenie. - Nie potrzebuję Cię. Mam wibrator. - Wiem. - Jezu. - Syknęła, starając się go odepchnąć. - Słyszałeś kiedykolwiek o czymś takim jak prywatność? Wzmocnił uścisk. - Nie rób scen. - Powiedział cicho. - Już jesteśmy w dokach. Wyjrzała przez okno i zobaczyła nagle zmaterializowanego mężczyznę przy drzwiach samochodu. Biorąc oddech, przypomniała sobie, że jest w Azji z mężczyzną, którego ledwo znała i który sprawiał, że z jego powodu, dorośli mężczyźni truchleli. Ludzie Dominica byli wszędzie i dopóki nie dotarła do hotelu, poddała się jego władzy. Obsługa hotelowa byłaby mniej zobowiązana wobec niego. - W porządku. - Powiedziała spokojnie. - Nie zrobię sceny, ale jeśli nie masz nic przeciwko, wolałabym iść o własnych siłach. Przez chwilę patrzył na nią podejrzliwie, zaskoczony jej nagłą uległością. Następnie skinął głową. - Jak chcesz. Gdy chwilę później, drzwi samochodu otwarły się, podniósł ją ze swoich kolan, postawił na zewnątrz i dołączył do niej chwilę później, prowadząc na jacht. Żadne z nich się nie odzywało, gdy łódź odpłynęła z doków z wysoką prędkością. Nalewając sobie kolejną whisky, Dominic opuścił kabinę bez słowa i wkrótce po tym, Kate usłyszała jego głos na pokładzie.
Knight's Mistress
Strona 96
Przyszedł po nią na dół, gdy zbliżali się do Kowloon i po przybiciu do portu, zaprowadził ją do czekającego samochodu. Podróż do hotelu minęła w chłodnej ciszy. Nie wbiegła zdenerwowana do hotelu Ritz-Carlton, aczkolwiek dla każdego, kto ich widział, było jasne, że towarzyszka pana Knight'a była niezadowolona. W przeciwieństwie do jego zachowania, które było pogodne. Dla obsługi hotelu, stan i samopoczucie pana Knight'a miało wielkie, finansowe konsekwencje. Menedżer nocnej zmiany przybiegł, gdy przeszli przez lobby. Kłaniając się jak wyćwiczony dworzanin, zdyszanym głosem pytał, czy może mu czymś służyć. - Dziękuje, nie. - Dominic uśmiechnął się uprzejmie. - Chociaż, doceniłbym, gdybyś zadbał o to, żeby do rana nikt nam nie przeszkadzał. Panna Hart jest zmęczona. Mężczyzna rzucił spojrzenie w stronę Kate, zacięcie zacisnął szczękę, rozumiejąc, że bezpieczniej było zgodzić się na prośbę pana Knight'a i powiedział krótko. - Jak sobie pan życzy. Gdybyś tylko wiedział, czego sobie życzę. - Będę potrzebował kawy, jutro o ósmej rano. - Powiedział łagodnie. - Tak, proszę pana. Menedżer przytrzymał dla nich drzwi windy i w momencie, gdy drzwi się zamknęły, zadzwonił na poziom klubu. - Wy dwoje, złaźcie na dół. - Warknął do recepcjonistki. - Pan Knight nie chce, by mu dziś wieczorem przeszkadzano.
Knight's Mistress
Strona 97
Rozdział 9 To by było na tyle, jeśli chodzi o pomoc ze strony obsługi, pomyślała Kate, gdy jechali windą w górę. Menedżer praktycznie tarzał się u stóp Dominica, co oznaczało, że była zdana na siebie, a jej jedyna forma bezpieczeństwa spoczywała w zamkniętych na zamek i łańcuch drzwiach. Kiedy winda się zatrzymała i otwarły się drzwi, dzięki ilości spożytego szampana, wściekłości i instynktowi samozachowawczemu, Kate wystrzeliła z windy, niczym sprinter z bloku startowego. - Nie waż się kurwa za mną iść. - Wymamrotała pod nosem, maszerując i nie oglądając się za siebie. Gdyby się odwróciła, zobaczyłaby Dominica Knight'a, podziwiającego jej pospieszne wycofanie się, z lekkim uśmiechem na twarzy. W momencie, gdy znalazła się w swoim apartamencie, zatrzasnęła drzwi, zamknęła je na zamek i dodatkowo na łańcuch. Chryste, czy kamerdyner wciąż tutaj był? Obróciła się dookoła. Nie. Dzięki Bogu. Odetchnęła z ulgą. Dominic mógł sobie mówić ile chciał, o ludziach, którzy rzekomo nie podsłuchują, ale tak naprawdę to podsłuchiwali. I jeśli o nią chodziło, jedynym pytaniem było, kiedy rozsieją plotki, a nie "czy" rozsieją. Choć z drugiej strony, ona prawdopodobnie czytała więcej artykułów National Enquirer,71 niż on. Odrzucając na bok szalik, zdjęła buty i ruszyła przez delikatnie oświetlony salon. Minęła stolik do kawy, na którym spoczywała taca umiejętnie wypełniona owocami i serem oraz butelka szampana w wiaderku z lodem. Uśmiechnęła się szeroko na ten widok. Pieprz się Dominicu Knight. Nie wszystko zawsze idzie zgodzie z Twoją myślą, prawda? Rozwiązując kokardę w talii, weszła do przestronnej łazienki z widokiem wartym milion dolarów, rozpięła tył sukienki i pozwoliła jej opaść z ramion. Czekając wystarczająco długo, by wyjść z kałuży materiału spoczywającego na dywanie, wsunęła kciuki w gumkę majtek i znowu czekała, aż ześlizną się z jej nóg. Będąc nieco nietrzeźwą, podskoczyła, tym samym wyskakując z ubrań i pozostawiła je porzucone na podłodze. Dwa kroki więcej i upadła na łóżko, przygotowane ju ż do spania przez niewidzialne ręce. Materac był miękki i przyjemny w dotyku, pościel była obszyta skandaliczną ilością nici i gładka jak jedwab. Stos poduszek nieco rozpraszał, dopóki nie wyrzuciła wszystkich na ziemię, zostawiając sobie jedną i zwinęła się w kłębek pod kołdrą królewskich rozmiarów, w 71
Czasopismo plotkarskie o sławnych ludziach, skandalach itp.
Knight's Mistress
Strona 98
kolorze Wisterii, 72 która przykrywała łóżko równie królewskich rozmiarów. Gdyby ktoś ją obserwował, a nie było wątpliwości, że ktoś to robił, byłby zadziwiony tym, jak szybko przeszła od czujności do snu. Pięć sekund. Dominic uśmiechnął się, spoglądając na zegarek i delikatnie zamknął drzwi do sąsiedniego apartamentu. Gdyby był mężczyzną unoszącym się dumą, jej oziębłość byłaby poniżająca. Tak też było i pozostawiało mu to dużo czasu do namysłu, co chciał z tym zrobić. Jako że panna Hart spała, skorzystał z okazji, by sprawdzić e-maile, ponieważ pilne wiadomości, były czymś stałym w jego życiu. Ktokolwiek, gdziekolwiek, zawsze potrzebował odpowiedzi. Godzinę później, zostały wysłane wszystkie niecierpiące zwłoki wiadomości i ściągając ubrania, włożył na siebie koszulkę i spodnie od piżamy. Szedł cichymi korytarzami w stronę baru, napełnił szklankę lodem i nalał sobie żytnią whisky. Samotny w pomieszczeniu, szczycącym się jednym z najlepszych widoków na świecie, pił powoli swoją whisky i podziwiał oszałamiającą świetność Hong Kongu, ze wszystkimi oślepiającymi neonami i mieniącymi się światłami przeciwko ciemności. Niestety, ten znakomity widok zajmował drugie miejsce w jego myślach. Panna Hart wyglądała dokładnie tak jak ją sobie wyobrażał. Szczupła, zwinna, ze świetnymi cyckami i nogami ciągnącymi się w nieskończoność. Jej skóra była niezwykle blada w blasku księżyca. Słowo "nieskazitelna" nagle pojawiło się w jego myślach, razem ze wszystkimi perwersyjnymi skojarzeniami, mającymi związek z tym pojęciem. Jakby czystość sama w sobie była wyzwaniem. Chryste, musiał się opanować. Panna Hart nie została wykupiona i opłacona. Minęło sporo czasu, odkąd zbliżył się do kobiety, która nie była świadoma swej roli i funkcji. Będzie musiał się upewnić, by nie wystraszyć panny Hart na śmierć. Z tym zastrzeżeniem w głowie, nalał sobie kolejną szklankę whisky i cieszył się widokiem, oraz rzadko zdarzającym się momentem samotności. Po skończonym drinku, sięgnął przez bar i umieścił szklankę w zlewie. Może i miał obsługę i pracowników praktycznie non stop przy sobie, ale potrafił się sobą zająć. W zasadzie były momenty, gdy właśnie to wolał. Tak jak teraz.
72
Zobaczcie jakie cudeńko <3 trochę jak bez, tylko że wisteria opada w dół. Wisteria lub Glicynia, Słodlin to roślina z rodziny bobowatych, rosnąca głównie w Chinach, Japonii i Korei.
Knight's Mistress
Strona 99
Ześliznął się ze stołka barowego i stał nieruchomo. Ta okazja wydawała się całkowicie inna i nie chodziło tylko o to, że nie zaangażował w to pieniędzy. Z drugiej strony, nigdy nie kwestionował na poważnie swoich intencji względem panny Hart. Albo przynajmniej nie od czasu Amsterdamu. Więc... Wyciągnął z kieszeni magnetyczną kartę do otwierania drzwi pokoju.
Pół godziny później, Kate przekręciła się na bok i przez chwilę mrużyła oczy pod wpływem światła księżyca, a następnie szybko usiadła. - Jak do cholery się tutaj dostałeś? Sapnęła. Nagle poczuła się bezbronna, będąc samą w pokoju z mężczyzną, który nie znał umiaru, przed nikim nie odpowiadał i kupował wszystkich i wszystko bez skrępowania. Dominic wyciągnął dłoń w kierunku pobliskiego stolika i podniósł magnetyczną kartę. Uniósł ją lekko i wycelował w kierunku sąsiednich drzwi. - Te apartamenty są ze sobą połączone. - Przypuszczam, że jesteś moim sąsiadem. - Powiedziała zgryźliwie, atakując go. Babcia zawsze mówiła: nigdy nie okazuj strachu, to Ci odbiera przewagę. - Powinnam się domyślić. Była absolutnie nieskrępowana siedząc przed nim nago. To sprawiło, że nie odpowiedział od razu. Prędzej spodziewał się szybkiego zasłonięcia się. Z drugiej strony, oświetlone światłem księżyca, okazałe piersi panny Hart, sprawiły że łatwo odrzucił wcześniejsze zastrzeżenia. - Właściwie, to jestem zakwaterowany trzy apartamenty dalej. - Uśmiechnął się delikatnie. - Aczkolwiek nie w tym momencie. - Co Ty nie powiesz. Chcesz czegoś? - Niekoniecznie. Nie mogłem spać. - Więc zdecydowałeś się zostać podglądaczem. Wzruszył ramionami. - Nie wiem co zdecydowałem. - Gdy obserwował ją podczas snu, zaczął się ponownie zastanawiać nad tym, czy postępuje słusznie. To z tego powodu jej nie obudził. - Zatem, może ja Ci powiem. Knight's Mistress
Strona 100
Uniósł brwi. - Nie odkryłeś nic nowego, panie Knight. - Dominic. - Panie Knight, - powtórzyła chłodno - Spójrz, jesteś sławnym plutokratą.73 Ja jestem nikim. Myślałeś, że możesz mnie przelecieć, przed tym jak odejdę, a później odesłać mnie skąd przyszłam, więc najwyraźniej zdecydowałeś. I oto jesteś. - Więc byłaś wcześniej w takiej sytuacji? - Odpowiedz. Mam rację? - Może. Nie wiem. Teraz Ty odpowiedz. - Jesteś pierwszą grubą rybą, robiącą najazd na moją sypialnię. Co Ty na to? - A co z innymi pokojami? Robiłaś to z jakąś szychą w innych pomieszczeniach? Może z wykładowcą? - Jezu, jesteś moim opiekunem? - Mogę być. - Nie, nie możesz, - syknęła - nie masz tylu pieniędzy. - Oczywiście, że mam. - Pozwól mi sprecyzować. Nie masz wystarczająco dużo pieniędzy, by być moim opiekunem lub stróżem czy kimkolwiek, kto Cię kurwa podnieca. - A czy mam wystarczająco dużo na jedną noc z Tobą? - Nie. - Nie? - Zapytał chłodno, zuchwale i z pewnością siebie. - Zdecydowanie nie. - Powiedziała słodko z uśmiechem. - Bardzo mi przykro. Dodała złośliwie. Arogancki dupek. Czuła się pewniej. Chyba, że miał zamiar użyć wobec niej siły fizycznej, a nie wydawał się pasować do takiej roli, wylegując się w fotelu i rozmawiając z nią normalnym tonem. Była bezpieczna. 73
Forma rządów, w której władzę sprawują ludzie najbogatsi.
Knight's Mistress
Strona 101
Jego ciemne brwi zmarszczyły się. - Mimo to, nie masz nic przeciwko siedzeniu w taki sposób. - Wskazał palcem w kierunku jej nagich piersi. - Nie wiedziałam, że skromność jest wymogiem. - Powiedziała nonszalancko i złośliwie. - Nie jest. Po prostu jestem zaskoczony. - Powiedział spokojnie, kontrolując swą chwilową urazę, że już kiedyś mogła lub nie, siedzieć tak swobodnie nago.74 - Po obejrzeniu tamtego filmiku, jestem zaskoczona, że cokolwiek potrafi Cię jeszcze zadziwić. - Niezbyt wiele potrafi, - powiedział, ignorując jej prowokację - aczkolwiek Ty jesteś wyjątkiem. Czemu nie założysz szlafroka, panno Hart i nie przyjdziesz ze mną porozmawiać. Obiecuję, że będę się zachowywać. - Delikatnym ruchem dłoni, wskazał na krzesło obok niego. - A jeśli nie przyjdę? - Wtedy nie krępuj się i wróć do spania. - A Ty? Delikatnie westchnął. - Mogę nie zachowywać się na tyle, by wyjść. - Więc mam iść spać, a Ty będziesz tutaj siedział i mnie obserwował? - Możesz, albo możesz przyjść i ze mną porozmawiać. Chciałabyś przekąskę? 75 Mogę poprosić, by przysłali coś z kuchni. - Oni prawdopodobnie śpią. - No to wstaną. Chciałabyś coś? Na początek Ciebie na talerzu. Chryste, skąd to się wzięło? Wzięła opanowany wdech, pokonując swoje nieodpowiedzialne libido, mówiąc sobie, że Dominic Knight był zbyt niebezpieczny, nie ważne jak silny był jego urok. - Nie... naprawdę nie, niczego mi nie trzeba.
74
Pewnie chodzi mu o to, że przed kimś innym ;p
75
Nie no, uwielbiam ich i te rozmowy <3 haha ;D
Knight's Mistress
Strona 102
Zauważył jej chwilowe wahanie, opanowujący wdech i nieznaczne drżenie głosu, gdy przemówiła. - Nie jesteś głodna? - zapytał cicho, rozumiejąc, że gra rozpoczęła się na dobre. - Nie na przekąski. Proszę, to Cię pewnie cieszy, - powiedziała z grymasem na twarzy - Twoja kartoteka jest nieskazitelna. Pragnie Cię każda kobieta na świecie. - A czemu miałyby go nie chcieć? Mruknął jej mały, dokuczliwy, uparty i zbyt pewny siebie wewnętrzny głosik. Kiedy on jest wspaniały i seksowny jak diabli, wylegując się tam, w koszulce dopasowanej do jego umięśnionego ciała, a gumka spodni od piżamy niemal wystawia na pokaz jego światowej klasy penisa. - Myślałem, że może Ty nie chcesz. - Powiedział cicho. - Myliłeś się. Ale wracam do domu bez, że tak powiem, bliższego poznania Cię. Wybacz. - Chciałbym zmienić Twoje zdanie. Znowu ten spokojny i cichy głos, jakby nic nie było w stanie go zrazić. - Też bym chciała wiele rzeczy. - Powiedziała opryskliwie. - I większości z nich nie dostanę. - Mogę dać Ci cokolwiek chcesz.76 - Nie rozumiesz. Nie chcę być numerem dwa tysiące dwudziestym i zaliczać się do Twojego świata z perwersyjnym seksem. - Ach. - Dokładnie. Muszą być tysiące chętnych, pragnących tej roli. Nie potrzebujesz mnie. - Jesteś wyjątkowa, panno Hart. Uśmiechnęła się. - Lubię tak o sobie myśleć. - Wiesz, że mogę Cię zatrzymać jeszcze przez sześć dni. Mógłbym powiedzieć, że nie jestem pewny, czy singapurski bank nie stanowi już problemu. - Wiem. Pytanie brzmi, dlaczego miałbyś to zrobić?
76
Awwww ;D
Knight's Mistress
Strona 103
Uśmiechnął się szeroko. - By nie wydać pieniędzy na darmo. Chodź panno Hart. Dotrzymaj mi towarzystwa. Nie mogę spać przez to, że tak bardzo Cię pragnę. Chociaż ze mną porozmawiaj. To nie może sprawić bólu. - Nie ufam Ci. - Czy sobie? - Tak. Zadowolony? - Jeszcze nie. Mogę być, ale to zależy od Ciebie. Gdzie masz szlafrok? - Tam gdzie go położył Twój kamerdyner. - Nie jest moim kamerdynerem, jest Twoim. - Nie, nie jest. Zapłaciłeś za niego, tak jak płacisz za wszystko inne. - Ale nie za Ciebie. - Nie...to znaczy, tak, nie za mnie. Roześmiał się i wstał. - Znajdę Twój szlafrok. Później zabiorę Cię do baru, gdzie będziesz mogła cieszyć się jednym z najpiękniejszych widoków na świecie i moim czarującym towarzystwem. To powinno być wystarczająco bezpieczne. - Oby. - Wymamrotała. - Słyszałem. - Powiedział przez ramię, gdy szedł w kierunku żaluzjowych drzwi. 77Moje serce fiknęło koziołka. 78 - Proszę Cię.
77
78
Nie no, nie mogę, ten facet mnie rozbraja ;D
Knight's Mistress
Strona 104
- Słowo honoru. - Jezu, powiesz wszystko, byleby bzyknąć. Ściągając szlafrok z wieszaka i rzucił go przez pokój. - Nie będę patrzeć, ponieważ prawdopodobnie masz rację. Mógłbym zrobić wszystko dla seksu. - Wreszcie. - Powiedziała, podnosząc się z łóżka i wkładając ręce w rękawy. - Trochę prawdomówności. 79 Zaśmiał się. - Rozumiem, że oglądasz Colbert'a. Jeśli chcesz, moglibyśmy go znaleźć gdzieś w sieci. - Nie kłopocz się. - W każdym razie, to czego chciała, nie znajdowało się w sieci. Stał trzy metry dalej, zabójczo przystojny, ucieleśnienie seksu w wersji bad boy'a. Biorąc pod uwagę seks pracownika z szefem, był zbyt niebezpieczny dla jej przyszłości. Skończyła wiązać pasek szlafroka i powiedziała tonem, pomiędzy grzecznością, a delikatnym ostrzeżeniem. - Już możesz patrzeć. Całkowicie ignorując część ostrzegawczą, Dominic odwrócił się z uśmiechem. - Bardzo ładnie. Chociaż wszystko co związane z Tobą jest ładne. I uspokajające. - Nie jestem pewna, czy to komplement. - Uwierz mi, że jest. Prowadzę nerwowy tryb życia. - Wyciągnął dłoń. - Zobaczmy, czy przy barze jest coś do jedzenia. Jestem głodny. - Dopiero co jadłeś. - Dwie godziny temu. - Pomachał palcami. - Wystraszona? Ruszyła się w jego kierunku. - A powinnam? - Nie. - Gdy ich palce się splotły, wezwał wszelkie rezerwy siły woli, jakie posiadał. Obiecuję.
79
W oryginale "truthiness", jest to słowo chyba wymyślone, albo zdefiniowane przez Stephen'a Colbert'a (amerykańskiego aktora i satyryka) Prowadzi on "The Colbert Report" w tv. Truthiness ma oznaczać jakiś stopień jakości wypowiadanej prawdy.
Knight's Mistress
Strona 105
Rozdział 10 Udawał barmana, nalewając jej szampan, a sobie kolejną whisky. Następnie poszperał w trzech małych lodówkach pod barem i wyłonił się z serem, wędlinami oraz oliwkami. Umieszczając to na marmurowym blacie baru, wskazał płynnym ruchem dłoni w kierunku holu. - Idę znaleźć jakieś krakersy. Wrócił z orzechami, krakersami, marynowanymi brzoskwiniami oraz liczi, magdalenkami, a także dwoma bombonierkami, jedną francuską i jedną lokalną. Wyłożył wszystkie te artykuły na bar. - Musisz być choć trochę głodna. - Powiedział, otwierając pudełka. - Wywierasz na mnie presję. - Powiedziała z szerokim uśmiechem na twarzy i wskazała palcem. - Podaj mi te czekoladki. - Co powiesz na magdalenki w połączeniu z twoim szampanem? - Popchnął w jej kierunku dwa pudełka. Wkrótce miał otwarte wszystkie puszki, butelki i pudełeczka. Znalazł jakieś sztućce, talerze, stertę serwetek i nalał im po kolejnym drinku. - Jestem zaradny, czy jak? Powiedział, uśmiechając się szeroko i unosząc swoją szklankę w jej kierunku. - Gdybym znalazła się w jakiejś dżungli na końcu świata, byłbyś z pewnością facetem, którego warto by mieć przy sobie. - Uśmiechnęła się znad kawowych trufli, które właśnie miała zamiar włożyć do buzi. - Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, że byłam głodna. - Po tym, jak jadłaś w czasie kolacji, pomyślałem, że możesz być. - Powiedział, zajęty ustawianiem krakersów w linii na barze. - Masz dobry apetyt. - Czy to jest obraza? Natychmiast rzucił jej spojrzenie spod rzęs. - Boże, nie piorunuj mnie wzrokiem. - Nie piorunuję. - Jak cholera. - Odstawił pudełko z krakersami. - Lubisz jeść. To dobra rzecz. Po prostu, to coś odmiennego. Większość kobiet udaje, że nie je. - Podnosząc opakowanie z pokrojonym serem, zaczął go nakładać na krakersy. - Kobiet, które Ty znasz. Knight's Mistress
Strona 106
W najmniejszym stopniu, nie zmierzał w tym kierunku. - Masz rację. To zawężony odcinek, zgadzam się. Sera? Nie? Próbowałaś liczi? - Podsunął jej butelkę. - Zmieniasz temat? - Taki był mój zamiar. Zawsze na początku bierzesz gryz każdej czekoladki? Uśmiechnęła się. - Więc nie masz zamiaru rozmawiać o kobietach udających, że nie jedzą. Również się uśmiechnął. - Nie. Jesteś pewna, że nie chcesz krakersa? - A naciskanie Cię, byłoby bezcelowe. - Bardzo. - Na pierwszym krakersie, nałożył łyżeczką na ser porcyjkę pasztetu. Opowiedz mi o czekoladkach. Uniosła jedną brew. - Może nie chcę. Uśmiech drgnął na jego ustach, ale szybko został stłumiony. - Sprzeczasz się tak z każdym, czy tylko ze mną? - Cieszę się, że uważasz mnie za tak zajmującą. - Powiedziała, kręcąc nosem. - Więc obydwoje jesteśmy zadowoleni. - Powiedział z kolejnym szybkim spojrzeniem spod rzęs. Wzięła gwałtowny wdech. Jego przelotne spojrzenie było jawnie zmysłowe, a jego głos był jak aksamit dla jej skóry. - Co? - Powiedział leniwie. - Nic. - Szepnęła. Wzięła głęboki i uspokajający wdech, co zaowocowało uwypukleniem się jej piersi, cienko nakrytych jedynie białym jedwabiem szlafroka, do idealnie okrągłych wypieprz-mnie kulek. Dominic wsunął łyżkę z powrotem do słoika z pasztetem. Te świetne piersi, praktycznie rozrywające delikatny jedwab, sprawiłyby, że nawet mnichowi by stanął, a on był daleko od wstrzemięźliwości. Jedzenie przestało być najważniejszym priorytetem. Chociaż, strachliwe podejście panny Hart do seksu, musiało być traktowane delikatnie i z cierpliwością. - Wnioskuję, że nie lubisz kremowych. - Powiedział swobodnie, wskazując na w pół zjedzone czekoladki, znajdujące się w bombonierce. Knight's Mistress
Strona 107
- Jesteś taki miły. Naprawdę chcesz znać odpowiedź? - Chcę. Jestem ciekaw. - Wskazał głową w kierunku spałaszowanych czekoladek. Nigdy wcześniej nie widziałem czegoś takiego. - Podniósł krakersa z serem i pasztetem. Skoro nie zamierzał poganiać panny Hart, miał czas, aby zjeść. - Masz na myśli, czegoś tak nieokrzesanego. Uśmiechnął się szeroko. - Nie. To mi przypomina trzylatka dobierającego się do słoika z dżemem. - Wsunął krakersa do ust. - Znasz się na trzylatkach? Chryste, nie powinna o to pytać. - Wybacz. - Powiedziała szybko. Skończył przeżuwać i połknął. - Moja siostra ma - szybko przeliczył na palcach sześcioro dzieci. - Uśmiechnął się. - Widziałem współpracę małych, trzyletnich diabełków. Wskazał palcem na bombonierkę. - Więc? - Więc, nie lubię kremowych. - Powiedziała, skołowana tym, że zbłaźniła się zasugerowaniem, że Dominic mógłby mieć dzieci. Chociaż, w zasadzie to nie odpowiedział, prawda? Bogaci mężczyźni jak on, mogliby mieć dzieci, które wspierają dyskretnie, jeśli tylko matka jest zadowolona układem finansowym. - Sprawdzanie smaków, zaoszczędza kalorie. - Kontynuowała pod wpływem jego spokojnego spojrzenia. - I nie gryzę każdej czekoladki jak teraz, chyba że bombonierka jest moja albo w tym przypadku, Twoja. Słowa gryźć i Twoja spowodowały przewidywany wstrząs na jego libido, ale czasy młodzieńczej gwałtowności, były daleko za nim. - Nie musisz się martwić kaloriami. - Dziękuję. Ty też nie musisz. - O właśnie. Lepiej. Spokojniej. - Za ciężko pracuję. Muszę dużo jeść, by utrzymywać wagę. Poważnie. Czy wszystko sprawiało, że myślała dzisiaj tylko o seksie? Próbowała nie patrzeć na wyniki jego sposobu odżywiania, ale jego klatka piersiowa, okryta koszulką, była na wyciągnięcie dłoni, a jego silne ramiona były nawet jeszcze bliżej, gdy nakładał więcej pasztetu na wierzch serowego krakersa i wsuwał go do buzi. - Jeszcze jeden drink i powinnam przystopować. - Powiedziała, zamiast innych możliwości, przechodzących przez jej myśl. Jedne miały związek z nieokiełznanym seksem i Dominicem Knight'em. Rozumiał mowę ciała, lepiej niż większość. Było to niezbędne w jego zawodzie. Panna Hart była niespokojna. Jako że nie chciał, by mu uciekła, poruszył się, oparł się na blacie pod butelkami alkoholi i rozpoczął temat jej sukcesu w Bukareszcie. Jego ton był łagodny, a temat celowo banalny. Chciał ją uspokoić i umyślnie zadawał pytania o jej metody Knight's Mistress
Strona 108
przełamywania się przez zapory sieciowe. Gdy odpowiadała, było wyraźnie widać, że się odprężała, w końcu zaczęła drugą bombonierkę, znalazła kilka czekoladek, które jej smakowały i zjadła je z wyraźnym uznaniem, które zauważył już podczas kolacji. Zdecydowanie kobieta z apetytem. W ciągu następnej pół godziny, zdołał pohamować siebie i swoje pożądanie względem niej. I gdyby nie powiedziała znienacka: - Powiedz mi coś. Fakt, że za niedługo odchodzę, wpływa na Twoje zainteresowanie mną, prawda? - noc mogłaby przebiec bez przygód. Zatrzymał się z napełnioną szklanką, w połowie drogi do ust. Był powściągliwy. Szczerze? - A czy to problem? Odłożył szklankę i spojrzał wprost na nią. - Nie. I tak, presja czasu jest czynnikiem. - Ha! Wiedziałam! Jej mała euforia, sprawiła że się uśmiechnął. - Lubisz mieć rację? - A ty nie? Wzruszył ramionami. - Jestem elastyczny. - Tak jak w Singapurze? - Potrafię być elastyczny. - W związku z odpowiednią zachętą. Teraz w jej głosie była kokietująca nuta, a jej zielonookie spojrzenie było rozjaśnione triumfem lub flirtem. Lub przez szampan. Musiał się dowiedzieć, co było tego powodem i czy w ogóle miało to jeszcze znaczenie. - Co masz na myśli? - Powiedział przeciągając samogłoski, myśląc, że chciałby pocałować jej zaróżowiony policzek i skosztować tej miękkiej i słodkiej świeżości. - Jestem otwarty na wszelkie zachęty. Duże lub małe. Słowo "duży" wypaliło jej umysł, wysyłając gorący płomień pożądania do wszystkich wrażliwych szczelin w jej ciele, powodując delikatne sapnięcie, którego nie była w stanie powstrzymać. Nie ruszał się, nie robił nic poza mruganiem i gdy przemówił, jego głos nie był już szeptem. - Czy jest coś, co mógłbym dla Ciebie zrobić? - Szampan prawie wylał się z jej Knight's Mistress
Strona 109
kieliszka. Szybkim ruchem wziął go z jej trzęsących się dłoni i odłożył na bok. - Wystarczy poprosić. - Nie chcę. - Zbierając się w sobie, odchyliła się na krześle, stwarzając dystans pomiędzy sobą, a pokusą. Położyła dłonie na barze, by opanować stres i starała się normalnie oddychać. Następnie uniosła swoje kocie, zdenerwowane spojrzenie. - Jeśli musisz wiedzieć, to jest zbyt upokarzające, by być kolejną bezmyślną kurewką. - Chryste, tak jakbyś miała nią być. Spójrz. - Zawahał się, jego uczucia były daleko od tego co uchodziło za normalne, ostatnio wchodził na nowe terytorium. - Ja nie... - Znowu zamilkł, nie pewny czy szczerość była korzystna, czy bezpieczniej byłoby skłamać. Prawdę mówiąc, to nigdy nie był szczery w stosunku do wszystkich, chwilowych kobiet w jego życiu. - Mogę zagwarantować, że nie będziesz... - kolejna pauza - taka. - Zakończył, zamiast powtarzać jej mocne wyrażenie. - Prawdą jest, że nie chciałem Cię wysłać do domu po Amsterdamie. Nie mam pojęcia dlaczego. Werner mógł dla mnie zająć się sprawą w Singapurze. - W obliczu nowej i niespodziewanej rozterki, nad jego fascynacją tą młodą kobietą, zdał sobie sprawę, że to co miał do zaoferowania, nie było dla niej korzystne, w zasadzie mogłoby być dla niej wyniszczające. Niechętnie podjął, wynikającą z zasad, decyzję. - Po namyśle, - odetchnął ciężko - to - wykonał ruch w przód i w tył palcem wskazującym - Ty i ja to nie jest dobry pomysł. Przynajmniej nie dla Ciebie. - Wziął wdech, sięgając po swoją szklankę. - Dajmy temu spokój. - Unosząc szklankę do ust, wlał jej zawartość do gardła, a gdy ją odkładał, rzucił jej spojrzenie. - Idź, zanim zmienię zdanie. Chwytając butelkę, uzupełnił szklankę i uniósł podbródek w kierunku drzwi. - Idź. - Nie chcę. - Powiedziała cicho. - Nie bardzo. Chyba, że chcesz, żebym to zrobiła. Nie potrafiła powiedzieć, czy chciał, czy nie. To nie był facet, chętny do uwodzenia. Mógł być nawet z natury porządny, co ją zaskoczyło. Widziała go dominującego, aroganckiego, a nawet okrutnego, ale nie takiego. Nie Dominica Knight'a, będącego prawym. Delikatnie przeklinając, odłożył butelkę. Jedno z nich, powinno być rozsądne, myślał, że właśnie taki będzie. A teraz co? Pytanie retoryczne, szybko odrzucone. - Mam nadzieję, że wiesz co robisz. - Powiedział, myśląc jak niewiarygodnie seksownie wyglądała, mocno przygryzając środek wargi.- Ponieważ ja nie jestem pewny, czy wiem. - Tak myślę. - Lepiej bądź pewna. - Jego głos był szorstki.
Knight's Mistress
Strona 110
Wzięła kolejny, głęboki wdech, który rozpalił jego wzrok, zmiażdżył moralność i sprawił, że wieczór miał być interesujący, jeszcze zanim powiedziała. - Jestem pewna. Uważam, że nie można Ci się oprzeć. Westchnął lekko. Docenił ironię. Nie potrafił sobie przypomnieć, kiedy ostatnio odmówił seksu. Westchnął po razy kolejny, tym razem mocniej, ponieważ to co chciał powiedzieć, było poważne. - Czuję to samo w stosunku do Ciebie. Jego cicha deklaracja sprawiła, że jej serce podskoczyło. - Nie musiałeś tego mówić. Uśmiechnął się powoli. - To komplement. Powiedz "dziękuję". - Dziękuję. A teraz, jeśli nie masz nic przeciwko... - Jesteś niecierpliwa. - Trochę czasu minęło. Chciał zapytać, jak dużo, ale powstrzymał się, bo to nie miało znaczenia. Zamiast tego, obszedł bar, zatrzymał się obok niej, podniósł ją ze stołka barowego, usadowił na skraju blatu twarzą do niego i zajął miejsce między jej nogami. Zgrabnie rozwiązując jej szlafrok, zsunął go z jej ramion i pozwolił mu opaść wzdłuż jej rąk. - Bardzo efektowne. - Wyszeptał, przebiegając dłońmi po jej dużym biuście, delikatnie ugniatając miękką i poddającą się skórę. Pochylając się, pocałował jej różowy policzek i poczuł zaskakującą przyjemność, pocałował ją ponownie, tym razem w usta. Gdy jest usta oderwały się od niej, zarumieniła się, spojrzała w dół, a następnie powoli uniosła na niego oczy. Niewinność, czekająca na pieprzenie, pomyślał z przyjemnością. I jest jego, zdecydował z odruchem posiadania na własność, typowym dla współczesnego księcia. Prześledził opuszkami palców, bladą krzywiznę jej piersi. - Nie powinnaś ich ukrywać. Powiedział miękko. - Zdobędziemy dla Ciebie ubrania, które będziesz mogła dla mnie nosić...na osobności. - Chwytając jej sutki kciukami i palcami wskazującymi, delikatnie je ścisnął. - Coś co będzie je odkrywać. - Powiedział ochryple i nisko, obserwując jak puchną pod wpływem rosnącej presji. Jęknęła, gdy cudowne doznanie popłynęło w dół, kumulując ciepło w dole brzucha, natychmiastowo topiąc jej ciało, jakby powitała jego swobodny przymus, jakby była całkowicie bezwstydna, jakby jego dotyk, nieważne jak celowy, rozpalał jej pożądanie. Wijąc się na marmurowym blacie, jęknęła. - Proszę, proszę ... O Boże... - Spokojnie. - Jego głos był niski, delikatny i uspokajający. - Mamy całą noc.
Knight's Mistress
Strona 111
Chciała powiedzieć 'Nie mogę czekać całą noc', ale jej umysł był pochłonięty szaleńczą żądzą, a nie mową. Jej zmysły były wzburzone, a pragnienie między nogami, nieustępliwe. Jego ucisk na sutki był stanowczy, mocny, natarczywy, jego palce były, o dziwo, szorstkie, jakby pracował dłońmi - O Boże - z linami i biczami. Przerażające poczucie bezsilności, przebiegło wzdłuż jej kręgosłupa, na myśl o Dominicu Knight'cie z biczem, przez co zadrżała. - Hej, hej... zwolnij. - Wyszeptał, pozwalając palcom ześliznąć się z jej sutków. Odpręż się. Jego usta musnęły jej usta, pocałunek był kojący, ciepło jego warg rozpływało się na jej wargach z taką delikatnością, że mogła poczuć jak jej wewnętrzna dzikość się uspokaja. Jak Ty to robisz? - Szepnęła. Kolejny życzliwy, krótki pocałunek. - Jest lepiej, jeśli nie poruszasz się zbyt szybko. - I możesz sprawić, żeby to trwało? - Jej ciało zamruczało w trybie oczekiwania. Jego rozgrzany uśmiech był blisko niej. - Spróbujemy. - Następnie przesunął dłonie pod jej piersi i lekko je uniósł. - Jakie to uczucie? - Jakbym chciała mieć Cię w sobie. Uśmiechnął się szeroko. - Pospieszasz mnie, kochanie. - Dostosował ciężar jej piersi w swoich dłoniach. - Może nie mam teraz ochoty na robienie tego. Może chcę, byś poczekała. - Powiedział i rozsunął długie, smukłe palce, delikatnie ściskając jej delikatną skórę. Przełknęła ciężko, gdy kolejna gorąca fala popłynęła w dół od jej piersi i uczucie nieznośnego pragnienia rozprzestrzeniło się w jej wnętrzu. - A co jeśli nie mogę czekać? Spojrzał w górę. - Musisz. Uraza błysnęła w jej oczach. - Słucham? - Ja jestem tym, który ma fiuta, a Ty jesteś tą, która go pragnie. - Powiedział delikatnie. - To nie jest skomplikowane. Teraz spójrz. Pójdziemy trochę wyżej? O, tak? Wyżej? Jeszcze wyżej? Jezu. - Wciągnął powietrze, jego wzrok przesunął się po szczycie jej biustu. - Będę musiał przelecieć te wielkie cycki. Nawet gdy sapnęła na ten dyskomfort, jej ciało zdradziecko powitało przymus Dominica Knight'a, płynnym i gorącym przypływem pragnienia. Jęknęła, przesunęła się delikatnie na chłodnym marmurowym blacie, zacisnęła uda przeciwko silnemu pragnieniu.
Knight's Mistress
Strona 112
Jeszcze nie, pomyślał egoistycznie. - Za wysoko? - Zapytał, ale nie opuścił rąk, popchnął jej piersi jeszcze wyżej. Krzyknęła pod wpływem szoku, lub bólu, lub czegoś zupełnie innego. To coś innego, było zbyt kuszące, by to zignorować. Nie przeszkadzała jej odrobina bólu. - Koniec z czekaniem, panno Hart? - Zapytał miło. - Wolałabym nie. Nie był pewien, czy to było uszczypliwe, czy wynikające z podniecenia. - Więc potrzebujesz małej pomocy? - Zapytał, ale już wsunął palec w jej śliską szczelinę. - Umm i oto jesteśmy. - Jego opuszki palców czule dotykały jej nadwrażliwej łechtaczki. - Przyjemnie. - Ścisnął ją delikatnie, spojrzał w górę i przemówił miękkim głosem. - Czy robimy to poprawnie? Jęknęła delikatnie, gdy płomień zaczął narastać w jej wnętrzu. Jej policzki poczerwieniały. - O tak, odchyl się do tyłu. - Pomógł jej przenieść ciężar z powrotem na ręce. - Daj mi trochę przestrzeni. - Wsunął palec głębiej, ale nie za głęboko, drażniąc ją. - Tak lepiej? Naparła na jego palec, ruszyła biodrami i uniosła na niego wielkookie spojrzenie. - Podekscytowana, kochanie? - Proszę... mówię poważnie, proszę... Uśmiech przemknął po jego twarzy. - Musisz się uspokoić, prawda? - Jego dłoń musnęła jej policzek, przesunęła się do piersi, obejmując ją delikatnie. Znalazł jej sutek i ścisnął. Jej lekkie sapnięcie ogrzało jego policzek, gdy dodał kolejny palec do jej rozgrzanego wejścia. Delikatnie naciskając, wsunął drugi palec obok pierwszego, popychając powoli obydwa palce, skupiając się na jej drżącym punkcie G i opuchniętej łechtaczce. Spojrzał w górę, gdy delikatnie westchnęła. Następnie skupił się na powolnych i rytmicznych ruchach w przód i w tył, nie spiesząc się i obserwując ją. Delikatnie kołysząc się dookoła jego palców, z zamkniętymi oczami w obliczu rosnącej rozkoszy, Kate wreszcie uległa palącemu pragnieniu do Dominica Knight'a. Nie przejmowała się już perwersyjnością, czy też kwestiami związanymi z tym, że lubił rządzić
Knight's Mistress
Strona 113
innymi ludźmi. Mógłby być nawet Sinobrodym80, pod warunkiem, że nie przestawał robić tego, co robił. Był sto razy lepszy od jakiegokolwiek wibratora i tysiąckrotnie lepszy od jej każdego byłego i nieudolnego partnera seksualnego. Serio, hasło "połóż się i pomyśl o czymś innym"81 było w ich przypadku jak najbardziej odpowiednie. Z Dominicem jęczała muzykalnymi wydechami niebiańskiego uniesienia. Jego bezinteresowna uwaga, skierowana na jej punkt G była niesamowita. -Podoba Ci się? Mogła usłyszeć uśmiech oraz satysfakcję w jego głosie i na pewnym perwersyjnym poziomie, czerpała przyjemność z tego, że go satysfakcjonowała. Nie żeby "coś za coś" nie było niewiarygodne. Zapierało dech w piersi. Było zdecydowanie warte czekania. Zrelaksowany i skupiony, masował okrężnymi ruchami jej łechtaczkę. Robił to powoli, delikatnie i absolutnie zamierzenie, a następnie gładził jej punkt G z taką samą troskliwością, obserwując ją spod rzęs, czekając na nią, aż złapie tą idealną falę. Jej ciało nagle znieruchomiało, wstrzymała oddech. - Spójrz na mnie, albo przestanę. Słyszała jego delikatny pomruk przez rozgrzaną do czerwoności przed-ekstatyczną mgłę. Następnie wyśmienity nacisk na jej łechtaczkę, zniknął. Minął ułamek sekundy, zanim jej podniecony umysł, zarejestrował dwie akcje i minęła kolejna sekunda zanim jej powieki poszybowały w górę. Napotkała uśmiech Dominica.
80
Postać z baśni Charles'a Perraulta, stary i bardzo zamożny szlachcic (w
każdym razie szpetny gostek ;p) 81
W oryginale "Lie back and think of England", dosłownie tłumacząc "Połóż się i myśl o Anglii". Hasło odnosi się do "rady" dla kobiety, która uprawia seks z mężczyzną tylko z obowiązku bo np. są parą/małżeństwem, ale tak na prawdę nie sprawia jej to przyjemności, bądź nie ma na to ochoty.
Knight's Mistress
Strona 114
- Grzeczna dziewczynka. Chcę, żebyś na mnie patrzyła, gdy będziesz dochodzić. Potrafisz to zrobić? - A mam wybór? - Syknęła przez zaciśnięte wargi. Znowu się uśmiechnął, tym razem słabiej. - Potraktuję to jako "tak". Odczekał chwilę, zobaczył, że nie była w stanie się kłócić i wznowił swoje delikatne gładzenie. Zobaczyła przebłysk rozbawienia w jego spojrzeniu, ale nie była skora do przeciwstawiana się, gdyż potrzebowała tego, co mógł jej dać, już teraz czując wielką przyjemność zapalającą się w jej wnętrzu. Jej zachłanna łechtaczka, drżała z zachwytu, pulsacja między jej nogami dopasowała się do szybkich uderzeń jej serca i zmuszona, by spotkać jego mocne, niebieskookie spojrzenie, krzyczała do jego władzy i do narastającego szaleństwa, spowodowanego bliskim nadchodzącym orgazmem. - Chcę, żebyś zrozumiała, kto będzie odpowiedzialny za Twoje orgazmy, przez następne kilka dni. - Powiedział chłodno. - Tak, żeby nie było żadnych nieporozumień. Kiedy malusieńka część jej mózgu, mówiła mu 'spierdalaj', reszta jej umysłu, była rozświetlona, niczym choinka. Każdy ośrodek przyjemności jasno promieniał, wywołującymi dobre samopoczucie kolorami i w tej chwili, była gotowa obiecać mu wszystko. - Kumam. Wyszeptała, a następnie sapnęła - O Boże! - i zaczęła drżeć. - Nie zamykaj oczu. Ostre polecenie, w połączeniu z klepnięciem jej łechtaczki, spowodowało, że się skrzywiła. Zrobił to, żeby zwróciła na niego uwagę. Dominic rozpoznał trud, jaki włożyła w podniesienie powiek i zdecydował, że czas najwyższy, zakończyć tą małą grę. - Żebyśmy się dobrze zrozumieli. Zamierzam Cię pieprzyć całą noc, panno Hart. Jeśli mnie zadowolisz, podejmiemy pewne decyzje, jak w dalszym ciągu będziemy wykorzystywać Twoje umiejętności. Rano ocenimy Twoją pracę, więc daj z siebie wszystko. Poczuła przypływ pierwszych fal orgazmu, gdy pomyślała o Dominicu Knight'cie i jego spokojnym spojrzeniu, skupionym na sprawach biznesowych, w swoim granatowym, prążkowanym garniturze, gdy będzie rano oceniał jej umiejętności seksualne. Gwałtownie wciągając powietrze, poczuła kolejną silną falę, ciskającą w jej ciało i nerwowo spojrzała na Dominica.
Knight's Mistress
Strona 115
- Masz moje pozwolenie, panno Hart. - Powiedział łagodnie, z palcami zakopanymi głęboko w jej wnętrzu. - Możesz dojść. Jakby jej ciało, było na jego rozkazy, jakby nie miała swojej woli, jakby była niewolnikiem wściekłego pożądania, wydała z siebie pełen uniesienia szloch i natychmiast zaczęła szczytować. Świat zniknął na kilka chwil, jej zmysły były przytłoczone ekstatycznymi skurczami, tak intensywnymi, że czuła się, jakby została wciągnięta w falę pływową. Dysząc, wciąż na wpół oszołomiona przedarła się przez powłokę iluzji i wróciła do rzeczywistości za sprawą ust znajdujących się na jej sutku. - Nie, nie, przestań! - Wymachując rękami, próbowała odepchnąć Dominica. Jej każdy nerw, był wciąż pobudzony. Odsunął jej ręce, podtrzymał spojrzenie i nieznacznie uniósł brwi. Jego wiadomość była jasna. Następnie pochylił głowę. Starała się być niepodatną, lecz nie była do końca pewna, czy była wystraszona, czy wkurzona. Spoglądając w górę, tuż przed tym, jak jego usta dotknęły jej sutka, uśmiechnął się szeroko. - Daj spokój, panno Hart. Kolejny orgazm, nie może być, aż tak zły. - Skąd wiesz? - Wszystko w swoim czasie. - Wymruczał i pochylił głowę. Był niezwykle delikatny, jego język przynosił ukojenie jej sutkom poprzez krótkie, czułe i delikatne liźnięcia, a jego opuszki palców, spoczywały nieruchomo na jej łechtaczce. Nacisk był lekki jak piórko. Jej kręgosłup się rozluźnił, następnie zniknęło skrępowanie i krótko po tym, poddała się niesamowitym doznaniom, wijąc się w odpowiedzi na rosnące ciepło przebiegające przez jej ciało. Wydała z siebie lekkie westchnienie, gdy Dominic przyssał się do miejsca jej spełnienia, które lekko podgryzł. Początkowo były to lekkie skubnięcia, następnie lekkie ugryzienia, a gdy jej oddech zaczął się zmieniać, chwycił jej łechtaczkę między zęby, używając przy tym wystarczająco dużo siły, by zostawić ślady. Jej zszokowany krzyk, szybko zmienił się w niskie, gardłowe jęki, gdy gorąca przyjemność, zredukowała jego ukąszenia. - Nie ruszaj się. - Jego silne palce zatopiły się w miękkiej i sprężystej skórze jej piersi, utrzymując ją niczym więźnia, gdy wziął cały, twardy sutek do ust i zaczął ssać zamierzenie mocno, ostro, jak gdyby za karę, ignorując jej skomlenie - drapieżnik, biorący siłą to, czego chce.
Knight's Mistress
Strona 116
Protesty zatrzymały się w jej gardle. Była ofiarą gorącego, kującego pożądania, które sprawiło, że zaniemówiła i była niespokojna. Nie powinna reagować na tak jawny przejaw siły. Lub tak jawne doznanie, wytknął mały wewnętrzny głosik. Później usłyszała jego szept. Jesteś bardzo mokra, panno Hart. Czy to oznacza, że mnie lubisz? - Po tych słowach, poczuła, jak jej twarz staje w płomieniach. Nawet podczas zawstydzenia jej ochoczą odpowiedzią, każde autokratyczne ugryzienie jej sutka, intensyfikowało pasjonujące doznanie. - A niech Cię. - Wydyszała z pretensjami na jego władzę i swoją zapierającą dech w piersi potrzebę. Następnie usiadła, wsunęła palce w jego ciemne i jedwabiste włosy, przyciągając jego twarz bliżej, wyginając w łuk plecy i napinając się w obliczu ekstazy. Mocno, solidnie i metodycznie, najpierw ssał jeden z sutków przez dłuższą chwilę, a później przeniósł tę umiejętność na drugą pierś. Jego palce również były w pełni zaangażowane, przygotowując ją na nadchodzącą noc. Już nie czuła całkowitego wpływu jego brutalnej napaści na jej sutki. Czuła jedynie przelotne, rozżarzone do białości pożądanie: przeciwbólowe, żarliwe, rozpływające rozsądek oraz intelekt, preferencje lub wybór. Gdy jej oddech przyspieszył, Dominic wyszarpał się z jej uścisku i odsunął się delikatnie. - Gotowa, panno Hart? Nie będąc już w realnym świecie, nie słyszała go. Jej oczy były na wpół zamknięte, jej spuchnięte sutki pulsowały w rytm jej serca, a roztrzepane, ekstatyczne drżenie, zaczynało wymykać się spod kontroli. Uśmiechnął się. Czy sześć dni wystarczy, by w pełni odkryć namiętność jego nowej, w gorącej wodzie kąpanej, pracownicy? Czy powinien zmienić plany i włączyć ją do swego życia? Skrzywił się. To oznaczało wyjście poza jego strefę przyjemności. Nie to, że nie dostałby odpowiedniej rekompensaty. Wyglądało na to, że seks na żądanie nie stanowiłby problemu dla panny Hart. Delikatny jęk przerwał jego rozważania. Ponownie biorąc jej sutek do ust, złapał zębami delikatną i elastyczną skórę, chwycił jej drugi sutek wolną ręką i wykonywał płynne ruchy głową oraz dłonią, dopóki obydwa sutki nie były naciągnięte i nabrzmiałe. Zintensyfikował również koncentrację na jej punkcie G dla niezawodnego rezultatu. Jęcząc w nierównym rytmie, Kate już sama nie wiedziała, czy to przyjemność, czy ból bombardowały jej umysł. Surowe doznania zostały przytłoczone przez rozszalałą histerię. Czy czuła udrękę, czy rozkosz, rezultatem tego była jej mokra płeć, kradnąca jej rozsądek, niszcząca jej zakończenia nerwowe i prowadząca ją ze wzburzoną prędkością do orgazmu. Knight's Mistress
Strona 117
- O Boże. - Wydyszała. - O Boże, o Boże, oh... Jej wybuchowy krzyk, rozdarł ciszę i wszechogarniające, wzruszające uniesienie wtargnęło do jej duszy. Nie wiedziałam, nie wiedziałam, nie wiedziałam, że to może być aż tak niewiarygodnie przyjemne... I dobrowolnie oddała się rewelacyjnemu, możesz-umrzeć-odtak-przenikliwej-rozkoszy orgazmowi, który przenikał, tryskał i rozlewał się po jej ciele, przez tak długi czas, że krzyczała bez tchu, a na końcu krzyk został zredukowany do pomruków zadowolenia. Później nastała cisza. Gdy wreszcie otworzyła oczy, wyszeptała. - Kocham totalnie cały, nieopisany wspaniały świat... Zabierając dłonie z jej ciała, Dominic wyprostował się i uśmiechnął. - Wybuchowy orgazm zrobi to dla Ciebie. - Jesteś naprawdę dobry. - Wydyszała. - Naprawdę łatwo Cię zadowolić. - Powiedział uprzejmie. - Gdy dojdziesz do siebie, będzie tego więcej. Rozciągnęła się leniwie i uśmiechnęła. - Ponieważ Ty nie doszedłeś. - Nie. Skupiłem się na Tobie. - Spojrzenie niebieskich oczu było życzliwe, a jego głos delikatny. - Jesteś naturalna. Dogadamy się ze sobą. - A myślałeś, że się nie dogadamy? - Jak moglibyśmy się nie dogadać, po czymś takim, pomyślała naiwnie. Wzruszył ramionami. - Nigdy nie wiadomo. Chociaż, - powiedział z ciepłym uśmiechem na twarzy - nie mogę się doczekać nocy. Może to błysk w jego oku, bardziej niż jego słowa, obudziły w niej niepokój. - Mogę nie wytrwać przez całą noc. - Powiedziała nerwowo. - Myślę, że o to nie musimy się martwić. - Wyciągnął przed siebie dłoń, przebiegł leniwie opuszkami palców wzdłuż dolnej części jej piersi. Jego wzrok był oceniający. Zauważyłem, że nigdy nie nosisz stanika. Powinnaś. - Powiedział, jak gdyby rozmawiali o jej garderobie, zamiast o nocy wypełnionej seksem. - Nie lubię staników.
Knight's Mistress
Strona 118
Jako że czytał raport Maxa, wiedział o tym, jak i o wszystkim innym. - Niemniej jednak, zmienimy to. Skrzywiła się. - Jedną cholerną chwilę... - To jakiś problem? - Oczywiście, że to problem. - Zatem będziemy musieli coś wymyślić. - Już widziałam, jak coś wymyślałeś. - Wymamrotała. - Dla Twojej wiadomości, niełatwo mnie zastraszyć. Roześmiał się. - Jestem pewien, że masz rację. Mimo to, będziesz wyglądać wspaniale w staniku. - Ujął jej piersi. - Są zachwycające. - Były wysoko osadzone, jędrne, duże i okrągłe; nie potrzebowała stanika. Ale to nie o to chodziło. - Może błękitna koronka, albo czarna, jak uważasz? A może dziewicza biel? Odepchnęła jego ręce. Lub uderzyła, a on postrzegł to z humorem. - Załatwimy kilka staników, by uwydatnić Twoje świetne cycki. - Powiedział beznamiętnie, jakby dyskutowali o wyborze dań z menu. Tak jakby właśnie mu nie odmówiła. - Nie będziesz potrzebowała majtek. - Dodał, jakby już zgodziła się na jego pomysł. Delikatnie otarł knykciem jej jedwabiste włosy łonowe. - Chcę, żebyś była dostępna do bzykania. Jak to brzmi? Myślisz, że chciałabyś mi dać nieograniczony dostęp do twojego małego i gorącego ciała, może w jednym z moich biur, lub może w prywatnym pokoju w China Club, albo przy ścianie, gdzieś gdzie ludzie przechodziliby jakieś trzy metry od nas? Jesteś zainteresowana? Zacisnęła pięści na blacie baru, jakieś trzy zdania temu. Zauważył to. Była zadziwiająco łatwa do pobudzenia; mała nimfetka, 82 będąca na każde jego zawołanie i w pełni chętna. Dał jej szansę, by odeszła. Podziwiając jej rozgrzane, seksualne zielonookie spojrzenie i rumienienie się pod wpływem pobudzenia, zdecydował, że nie bacząc na jej bunt, panna Hart była znowu podniecona. - Mogę Cię zatrzymać jeszcze przez sześć dni. - Powiedział wybornie delikatnym głosem. - Nie pozwiesz mnie. Obydwoje zdajemy sobie z tego prawdę, prawda? - Czekał na jej odpowiedź, z lekkim uśmiechem na twarzy. - Prawda? - Naciskał, gdy nie odpowiedziała. - Odpowiedz. 82
Według słownika j. polskiego - bardzo młoda dziewczyna o zbyt wcześnie rozbudzonych zainteresowaniach seksualnych.
Knight's Mistress
Strona 119
Jak on to robił? Sprawiał, że była natychmiastowo spragniona seksu, poprzez proste wydawanie poleceń, jak gdyby miał do tego prawo. Przygryzła wargę, by zapobiec jęknięciu, oraz uspokoić podłe pulsowanie między jej nogami, wywołujące nierozsądne pragnienie pięknego, zuchwałego, nieznośnego i wymagającego Dominica Knight'a. - Będziesz musiała się nauczyć odpowiadać, gdy jesteś o coś pytana, panno Hart. To jest dla wspólnej grzeczności. Powiedz mi, że rozumiesz, że masz jeszcze sześć dni, by wypełnić obowiązki Twojego kontraktu. - Nie rób tego. - Powiedziała obrażonym tonem. - O ile dobrze pamiętam, Twoje obowiązki nie zostały dokładnie opisane. Powiedział, jak gdyby nie słyszał, że coś do niego powiedziała. - Czyż nie? Spojrzała na niego wilkiem. - A niech Cię. - Wymamrotała, nienawidząc tego, że miał nad nią taką władzę. Nie to, żeby jej awersja zmieniła fakt, że była pobudzona i szalenie napalona, tak jakby nie szczytowała kilka minut temu. Jej ciało było napięte z oczekiwania, a przekleństwo było wypowiedziane z potrzebą w głosie. Zauważył to, jednak gdy przemówił, jego głos był neutralny. - Cóż za porywczość. Będziemy musieli nad tym popracować. Będziesz mniej drażliwa, gdy dojdziesz jeszcze kilka razy. Niemożliwe, że wiedział jak wielkie było jej podniecenie, prawda? - Czuję Twoją rozgrzaną cipkę. - Wymruczał, jakby czytał w jej myślach. - Zatem powiedz, że rozumiesz. Niechętnie skinęła głową, osłabiona z pragnienia i niech go szlag, w tym momencie była gotowa zrobić wszystko czego chciał, jeśli to oznaczało, że zaspokoi jej potrzeby. - Grzeczna dziewczynka. - Jego spokojne spojrzenie wędrowało w dół, a następnie z powrotem w górę jej ciała. - Czas by ponownie się zabawić? Miała problem z koncentracją, z powodu pożądania zalewającego jej zmysły. - Jesteś naprawdę niecierpliwa. - Powiedział, uśmiechając się lekko. Delikatnie klepnął ją palcem w policzek, aby uzyskać jej zainteresowanie. - Nie słuchałaś. Poza naszym małym zbliżeniem kilka minut temu, kiedy ostatnio uprawiałaś seks? Otwarła usta, by powiedzieć 'pieprz się', ale po spotkaniu z jego chłodnym spojrzeniem, zmieniła zdanie. - Bardzo mądrze. - Wyszeptał. - A teraz, odpowiedz. Knight's Mistress
Strona 120
Skrzywiła się. - Przestań. - To proste pytanie. - Nie pamiętam. - Pomyśl. - Przesunął grzbietem dłoni po wewnętrznej strony jej uda. Uśmiechnął się na jej wzdrygnięcie i lekki, stłumiony dźwięk, który wydobył się z niej, gdy dotarł do miękkiej i wrażliwej szczeliny, w miejscu złączenia nóg. - Jak dawno temu uprawiałaś seks? Jego knykcie spoczęły na miękkich fałdkach jej płci, które lekko potarł. - Dokładnie. Gwałtownie wciągnęła powietrze. Nacisk palców pobudzał każdy nerw w jej ciele, wołając o więcej. - Trzy miesiące temu. - Powiedziała zduszonym głosem. - A kto był tym szczęściarzem? - Jezus Chrystus. - Powiedziała z irytacją. - Tylko jeśli miałaś halucynacje. - Odwzajemnił się ironią. Posłała mu zbuntowane spojrzenie. - Dobrze się bawisz? - Nie do końca. - Uśmiechnął się lekko. - Ale mam oczekiwania. Nieznacznie skręcając nadgarstki, wsunął kciuk głęboko w jej miękką szczelinę. Nazwisko. Przeszły ją ciarki, gdy jego kciuk krążył wokół jej pulsującej tkanki, w górę i w dół, dookoła. Delikatny kontakt był mistrzowski; kokietujący, badawczy, pobłażliwy i wysoko wykwalifikowany. Byłoby głupotą ulegać złości, gdyż czuła się nienasycona. - Andrew Knolls, Ty pieprzony maniaku kontroli. - Warknęła. Zatem nie była całkowitym przykładem powściągliwości. On także miał swój cel, nie miał zamiaru tracić nerwów. - Był dobry? - Niezły. To jakiś konkurs? Roześmiał się. - Jeśli tak, to bar nie jest ustawiony wystarczająco wysoko. Spojrzała w dół, na jego widoczną erekcję wybrzuszającą czarny jedwab piżamy. - Co muszę zrobić, by to dostać?
Knight's Mistress
Strona 121
Jego rzęsy odrobinę opadły. - Prawdopodobnie nie powinnaś formułować pytania w taki sposób. - Czy mógłbyś mnie wkrótce przelecieć? - Zapytała krótko. - Wystarczająco jasne? - Jak słońce. - Wymruczał, a jego kciuk płynnie masował jej dojrzałe i kapryśne ciało. - Czas na przedstawienie? - Tak, proszę i mówię to z cały należnym szacunkiem, biorąc pod uwagę Twój kąśliwy humor. - Lub Twój. Jej nozdrza rozszerzyły się. - Skoro tak mówisz. Uśmiechnął się. - Ach, w końcu się zgadzamy. Jej temperament się odzywał, ale nie odpowiedziała na jego drwinę, ponieważ jego palce sprawiały, że szalała. Pragnienie ulokowane głęboko w środku, było tak potężne, że czuła, jakby ten nacisk mógł podzielić ją na części. Musiała zbyt często fantazjować o Dominicu Knight'cie, albo jej życie seksualne jak do tej pory było wybrakowane. Bez względu na wszystko, on był rozwiązaniem. - Ponieważ jesteś nonszalancki co do tego, a ja nie jestem, czy miałbyś coś przeciwko, gdybym doszła ponownie jako pierwsza? Powiedziała szybko, zanim straciła nerwy. Stłumił uśmiech na jej wysapane słowa szczerości. - Nie ma problemu. Tutaj, czy w sypialni? - Tutaj jest dobrze. I tak wszystkich przegoniłeś. Nikt nie usłyszy mojego krzyku. Uśmiechnął się szeroko, przesuwając kciuk w górę, do jej łechtaczki, delikatnie naciskając. - Wiesz jak krzyczeć. Zajęło jej chwilę, by złapać oddech i jeszcze dłuższą chwilę, zanim seksualny wstrząs uspokoił się i odzyskała głos. - Mam nadzieję, że to nie jest czynnik uniemożliwiający zawarcie umowy. - Zważywszy na to, jak się czuję w tym momencie, - powiedział, nagle zabierając kciuk i zdejmując koszulkę, jednym szybkim szarpnięciem - to nawet koniec świata nie byłby takim czynnikiem. - Ciągnąc spodnie piżamy, pozwolił by opadły na podłogę. Sapnęła. Nic nie mogła na to poradzić. On, a właściwie to, było wyśmienite. Zdumiewające. Dzikie uderzenie pożądania osiągnęło szczytowy poziom. Stopniała wewnątrz i szepnęła - O mój Boże. - Sięgając w dół, między nogi, gdzie on i jego cudowny kutas stali Knight's Mistress Strona 122
dumnie. Przejechała opuszkami palców po nabrzmiałej główce jego potężnej erekcji. Pogładziła gładką i opuchniętą skórę, okrążając napletek raz i drugi, zanim ją powstrzymał, delikatnie chwytając jej nadgarstki za pomocą kciuka i środkowego palca. - Jeśli chcesz, bym Cię zaspokoił jako pierwszą, - wymruczał - lepiej się zatrzymajmy. - Jesteś pewien, że nie przeszkadza Ci, że jestem samolubna? - Wcale. - Oh, to dobrze. - Powiedziała z ulgą w głosie. - Ponieważ, spójrz. - Wyciągnęła przed siebie drżące ręce. To był najbardziej erotyczny gest, jaki widział od bardzo dawna i przez chwilę nie wiedział czy być szczęśliwym, czy niespokojnym. Nie zastanawiał się nad tym długo, ponieważ był tutaj z całkowicie samolubnych powodów. - Podaj mi ręce. - Powiedział łagodnie, gdyż ewidentnie była na krawędzi. Chwytając jej dłonie, umieścił je na swoich ramionach. - Trzymaj się. Nogi tak samo. - Owijając jej nogi wokół swojego pasa, wsunął dłonie pod jej pośladki, podniósł ją, zmieniając uścisk, tak aby podpierać jej uda swoimi przedramionami i ruszył w kierunku ściany okien. Koniuszek jego erekcji ocierał się o jej łechtaczkę, gdy szedł w kierunku okien. Każdy krok zwiększał jego penetrację. Nacisk na jej punkt G był coraz intensywniejszy. - Nie mogę czekać! Pospiesz się! Nagle zatrzymał się. - Nie wydawaj mi rozkazów. - Powiedział szorstko. Wstrzymała oddech, ponieważ jego gruby penis znajdował się w najbardziej wrażliwym i opuchniętym kłębku nerwów, a słodka przyjemność zaczynała osiągać poziom szczytowy. - Przepraszam. Nie chciałam. Tylko...proszę... Poprawiając uchwyt, zmniejszył nacisk na jej punkt G, ponieważ nie zamierzał przyjmować rozkazów i musiał postawić sprawę jasno. - Potrzebujemy ogólnych zasad. - Jak to zrobiłeś? - Spytała bez tchu. Nawet jej łechtaczka przestała pulsować. - Co? Zerknęła w dół. - Tą cudowną zmianę. Mój mózg ponownie działa. Uśmiechnął się. - Dużo praktyki. - Powiedział, a jego uśmiech zbladł. - Musimy porozmawiać. - O Boże, zamierzasz przestać, bo Cię wkurzyłam. Knight's Mistress
Strona 123
- Może, a może nie. To zależy. Dlaczego nie odeszłaś, gdy dałem Ci szansę? - Ponieważ jesteś gorący w każdy możliwy sposób. Nie możesz powiedzieć, że o tym nie wiesz. Każda kobieta, która zbliża się do Ciebie na tyle blisko, musi czuć to samo. - Po raz kolejny zerknęła w dół. - I jeśli myślisz, że możesz mi mówić o odchodzeniu, podczas gdy jesteś na wpół we mnie, a ja umieram by dostać kolejny orgazm... - Uraczyła go pełnym nadziei spojrzeniem i naprawdę słodkim uśmiechem. - czy możemy przestać rozmawiać? Obiecuję Cię wysłuchać później, naprawdę, będę słuchać. Gapił się na nią przez moment, jakby właśnie wylądowała z Marsa i nie był pewien, czy była przyjacielem, czy wrogiem. Następnie powoli wypuścił oddech. - Co ja do cholery mam z Tobą zrobić? - Na początek, jeszcze mnie nie puszczaj, jeśli nie masz nic przeciwko. - Powiedziała szybko, czując że tak mogłoby się stać. - W tym momencie jestem tak jakby w rozmytej otchłani, a po drugie mam nadzieję na kolejny orgazm, tak szybko jak to możliwe - po raz kolejny - jeśli nie masz nic przeciwko. Roześmiał się i poczuła to poprzez przyjemne i lekkie wibracje, które troszeńkę uderzały w jej libido. - Co powiesz na obietnicę, że nie będę nigdy, przenigdy wydawać Ci rozkazów. - Nie chodzi tylko o to. - Zamilkł na wystarczająco długo, by sprawić, że zaczęła się denerwować, zanim kontynuował ostrożnym i modulowanym tonem, jakiego użyłoby się, by powiedzieć komuś, że jego ukochany szczeniaczek zmarł. - Spójrz, - Powiedział z westchnieniem pełnym anielskiej cierpliwości. - Mogę uprawiać waniliowy seks. Po prostu nie wiem jak długo mogę to robić. I w tym momencie, nie jestem pewien, czy mogę sobie zaufać z ... - Zamilkł. - Kimś takim jak ja. - Tak. Mam problemy z kontrolą. Wiesz o tym. - I robiłeś to "Powinienem, nie powinienem" od czasu... - Palo Alto. Poprzez wzgląd na oczywiste powody, nawet nie wierzę w moc słowa, ale próbowałem. Jesteś naprawdę młoda i niedoświadczona, ale niestety, również trudno Ci się oprzeć. A ja jestem przyzwyczajony, by dostawać to, czego chcę. - Jeśli to pomoże, zdaję sobie z tego sprawę. Jesteś niesamowicie gorący na tysiąc możliwych sposobów, nawet nie licząc Twojego ekstrawaganckiego stylu życia i... Uśmiechnęła się szeroko. - Bardzo Cię pragnę. Nie wspominając o tym, że możesz być twardy - pokręciła biodrami - najwyraźniej na zawsze. Knight's Mistress
Strona 124
- Nie na zawsze. - Jego brwi drgnęły pod wpływem rozbawienia. - Tylko dopóki nie będziesz miała dość. - Mmm, podoba mi się jak to brzmi. Twoje ramiona się nie zmęczyły? Uśmiechnął się. - Nie ważysz za wiele. - Jezu, jak słodko to brzmi? Nie to, że nie masz swojego dziwacznego oblicza, ale może każdy z nas takie ma. Czy wspominałam, że mam własne AK-47, 83 które kupiła mi babcia na szesnaste urodziny? - Nie. Nie wspominałaś. - Wyglądał na rozbawionego. - Powinienem się martwić? - E-e, lubię Cię. - Jej uśmiech był na wpół słodki i kokietujący. - Więc chcesz tego? Poza waniliowym seksem, zabawą i grą, przez sześć dni, zaczynając od dzisiaj? - Moje zasady. - Poprawił uścisk, nie zatrzymując się. Posłała mu spojrzenie z ukosa. - Jeśli przesadzisz, odpowiem kontratakiem. - Zgoda. - I będziesz moją drogą do seksualnego oświecenia? - Spróbujemy. - Powiedział z uśmiechem, czując jakby innego rodzaju droga oświecenia otwierała się dla niego. Taka z bardzo piękną przewodniczką, obecnie ogrzewającą jego kutasa. - Zasady teraz, czy jutro? - Zacznijmy dzisiaj powoli od wanilii. Jutro podpiszę wszystko. Żartuję. Odebrałam lekcję co do podpisywania Twoich kontraktów. - Cieszę się, że zostajesz. - Jego uśmiech był ciepły, niczym letni dzień. - Myślałem, że może Cię wystraszyłem. - Nie łatwo mnie przestraszyć, zwłaszcza gdy czegoś chcę. W tym zbytnio się nie różnimy, ale tam gdzie Ty chcesz kontrolować sprawy, ja opieram się wyłącznie na instynkcie. W moim zawodzie, nigdy nie wiadomo co nadejdzie, w którą stronę się zmierza, ani co znajduje się za następnym portalem internetowym. Wielka niewiadoma powoduje skok adrenaliny, jest moim hormonem szczęścia, dreszczykiem emocji, uczuciem
83
Knight's Mistress
Strona 125
niezwyciężoności. Nie zrozum mnie źle. Jeśli widzę urwisko, zatrzymuję się. Jednak w przeciwnym razie... - Uśmiechnęła się. - Więc jak? Dogadaliśmy się w kwestii spraw seksu? - Zdecydowanie. Czy teraz chciałabyś dojść jeszcze kilka razy? - Myślałam, że nigdy nie zapytasz. - Chodź, kochanie, pozwól że pokażę Ci dobrą zabawę. - Powiedział, przemieszczając się w kierunku okien. - Myślałem o zrobieniu tego, od czasu naszych drinków przy barze. Cóż lepszego można dodać na listę rzeczy do zrobienia przed śmiercią, niż orgazm podczas patrzenia na jeden z najlepszych widoków na świecie? Co Ty na to? - Cokolwiek ze słowem "orgazm" jest na mojej liście. Zaniósł ją do rogu pokoju, gdzie złączały się ze sobą ściany okien, tak że obydwoje mogli podziwiać widoki, nawet z jej plecami opartymi o jedno z okien. - Który chcesz kierunek? - Ten, w którym Twój kutas uderza w mój punkt G. Mam prawdziwe preferencje dotyczące orgazmów z uwzględnieniem punktu G. Wyszczerzył się w uśmiechu. - Najwyraźniej widok jest sprawą drugorzędną. Również się uśmiechnęła. - Może później. - W pośpiechu? - Zawsze. To jest częścią mojej osobowości, lubiącej skoki adrenaliny. - Łapię. - Będzie musiał pomyśleć nad zmienieniem tego, ale nie dzisiaj. Chciała wanilii, więc ją dostanie. Ustawił ją tak, że plecami opierała się o wschodnie okno z lepszym widokiem, nieco przesunął dłonie, aby odchylić jej biodra pod kątem prostym, uśmiechnął się i zapytał. - Gotowa? - Już wczoraj. - Wyszeptała, wychylając się, by pocałować jego podbródek, a następnie usta, gdy pochylił głowę, by jej to umożliwić. - Boże, aleś Ty grzeczny. Wyszeptała w jego usta. - Nazwij to, byciem grzecznym. - Powiedział i powoli wdarł się głęboko w jej gorącą, śliską i wspaniale dopasowaną płeć. Trzymając jego ramiona, pochyliła się i przesunęła językiem wzdłuż jego obojczyka, w jakimś pierwotnym akcie uległości i westchnęła z przyjemności, gdy powoli, stopniowo ją wypełniał. Knight's Mistress
Strona 126
- Tylko ostrzegam, - wyszeptał, gdy wśliznął się głębiej w jej otaczające ciepło - będę Cię pieprzył przez kolejne sześć dni, wszędzie i w każdy możliwy sposób... przez cały dzień, każdego dnia. Dyszała lekko zachrypnięta i była tak niezwykle mokra, że tylko czuł nacisk, a nie tarcie i gdy był wreszcie całkowicie w niej zatopiony, pomyślał z głębokim uznaniem, Chryste, ależ jest ciasna. W tym samym czasie, jakby obydwoje wymierzyli odpowiednie balansowanie pomiędzy uczuciem a dystansem. Jęknął z satysfakcji, a ona wybuchła dzikim ekstatycznym krzykiem, który rozniósł się echem po pokoju z wysokim dachem i pozostawił dzwonienie w uszach Dominica, które uznał za potwierdzenie dobrze wykonanej pracy. Wciąż skręcała się z przyjemności, gdy Dominic rozsunął szerzej palce dla lepszego dostępu i utorował sobie drogę do głębszej penetracji. - Nie, nie rób tego! - Jęknęła. - Cicho. - Szepnął, pochylając głowę, by ucałować jej policzek. - Spodoba Ci się. Jak na zawołanie, otoczyła ją kolejna fala szalonej ekstazy, rozprzestrzeniając śmiercionośną powódź bolesnej rozkoszy przez jej ciało, kąpiąc jej zmysły w pełnym blichtru zachwycie, tak oszałamiającym, że przywołał łzy do jej oczu. - Przyjemnie? - Wyglądał na zadowolonego. - Spróbuj tego. Wciąż otoczona chmurką zmysłowej rozkoszy, była tylko w połowie świadoma niskiego, zachrypniętego szeptu. Zanim zdążyła zarejestrować całkowite znaczenie tego komentarza, Dominic przesunął się delikatnie w kierunku jej ulubionego, słodkiego punktu i z ostrym krzykiem, po raz kolejny gwałtownie doszła. - Więcej? Głos zdawał się pochodzić z innego wszechświata. Odległy, niezrozumiały, pełny chłodnego, niebieskiego światła. - Chciałabyś ponownie dojść? Tym razem słyszała go wyraźnie, ale wciąż drżała po przeżytym wstrząsie, więc mogła tylko pokręcić głową. - Na pewno? - Pochłonięty jej gorącem, był niesamowicie podniecony. Czucie jej, owiniętej wokół jego kutasa, będącej przy jego ciele i pod jego dłońmi, było niewiarygodnie dobre. Może mógł być pewien za nich dwoje. - Co powiesz na jeszcze trochę? - Przesuwając Knight's Mistress Strona 127
dłonie pod jej tyłek, uniósł ją powoli wzdłuż swej twardej długości, a następnie delikatnie opuścił. Delikatnie poprzez wzgląd na jej liczne orgazmy. Jęknęła cicho. Znajomy, rozgrzany dźwięk, przywiódł uśmiech na jego usta. - Jeszcze raz? - Uniósł ją bez problemu. Była drobna, lekka i przemoczona do suchej nitki wokół jego penisa. To jest zawsze dobry znak. Tym razem opuścił ją z nieco mniejszym szacunkiem, a jej lekki krzyk ogrzał jego klatę. Kilka chwil później został jeszcze bardziej wynagrodzony, gdy owinęła ramiona wokół jego szyi i dopasowała się do jego rytmu. On w górę, ona w dół, powoli, mocniej, zwiększając szaleństwo. Bardzo szybko, ich oddechy przyspieszyły, uczucie miało pierwszeństwo przed rozsądkiem, świat ograniczył się do powolnego, wijącego się ciała do ciała i znakomitego doznania. Gdy wybuchł jej wysoki, zdyszany krzyk, 84 lekko się uśmiechnął. To nigdy nie zajmowało dużo czasu. Decydując, że panna Hart została odpowiednio zaspokojona, wreszcie sobie dogodził. Zanurzając się głębiej, zamknął oczy na nagły, intensywny i nieprawdopodobny wstrząs doznania i zastanawiał się przez moment, czy natychmiast dojdzie jak jakiś szesnastolatek, bzykający się po raz pierwszy. Chryste! Dysząc, udało mu się powstrzymać na chwilę, ponieważ nie pozwoliłby sobie na taki brak dyscypliny. Uparty, czy nie, nie mógł dłużej powstrzymywać rosnącej w nim ekstazy. Zaciskał zęby, gdy wybuchł jego orgazm. Był odurzający, wyglądał jak niekończąca się nasienna powódź, która wypełniła piękną pannę Hart, zalewając ją całkowicie i poważnie wstrząsając jego opanowaniem. On zawsze, zawsze potrafił się wstrzymać. A "odurzający" nie jest i nigdy nie był słowem występującym w jego słownictwie. Nawet wtedy, gdy chodziło o pieniądze. I nigdy, gdy chodziło o seks. Kurwa. Dokładnie o to chodzi. Zmusił umysł, by wymazał to z pamięci. Będzie wystarczająco dużo czasu na introspekcję, gdy tylko skończy z gorącą panną Hart po sześciu i pół dniach.
84
Słodki Jezu, laska chyba pobiła rekord!
Knight's Mistress
Strona 128
Ponieważ jego ramiona wreszcie zaczynały łapać skurcze, zaniósł ją na kanapę. Usadowił się na jasno czerwonych poduszkach bez wyciągania jego wciąż sterczącego kutasa z najsłodszej cipki w Hong Kongu - a to mówiło wiele o obecnym zaopatrzeniu chodliwego rynku seksu na tym terytorium. Jej głowa spoczywała na jego ramieniu, a jej nagie ciało zwaliło się na jego klatę. Tak straszna wrażliwość była najlepszym afrodyzjakiem. Zdolna, kompetentna i mądralińska panna Hart oddała mu się z całkowitą pasją. Kiedy odpoczywała w jego ramionach, delikatnie gładził jej potargane loki. Potrzebujesz czegoś? - Wymruczał delikatnie, będąc dziwnie zadowolonym. - Jedzenia, picia, muzyki - kapeli? Powoli uniosła głowę z jego ramienia, stopniowo usiadła i nieznacznie się przesunęła, by w pełni pochłonąć jego niezmordowanego penisa i uśmiechnęła się. - A co jeśli zgodzę się na kapelę? - Sprowadzę tutaj jakąś. - Delikatnie wypchnął biodra. - Chcesz? Nastąpiła krótka chwila, zanim ponownie otworzyła oczy. - Wiesz, jesteś niesamowicie arogancki. - Powiedziała grymaśnie, ponieważ prawdopodobnie używał tych sztuczek na tysiącach kobiet przed nią. - A Ty jesteś niesamowicie seksowna. - Powiedział, ignorując jej rozdrażnienie. Przebiegł opuszkiem palca po jej kształtnej, dolnej wardze, a następnie tym samym palcem dotknął swoich ust. - Tylko powiedz, czego pragniesz, a będzie Twoje. - Sprawiaj, że będę się czuła tak dobrze jak teraz, a może zostanę. Co Ty na to? Natychmiast poczuła jak sztywniej jego ciało. - Czy miałeś coś innego na myśli? - Zapytała w kokietująco niewinny sposób. - Nie zapominaj, - zagroził - wiem jak używać bata. - Mogę odmówić. To jest część kontrataku. - Przekonamy się. - Hej, zgodziłeś się. Uśmiechnął się lekko. - Może sama o to poprosisz. Nigdy nie wiadomo. - Nie poproszę! - Dobrze. Nie ruszaj się. - Co zrobisz, gdy się ruszę? Knight's Mistress
Strona 129
- Nic, ale jeśli zrobisz to co powiedziałem, sprawię, że będzie Ci dobrze. - Już teraz jest mi dobrze. - Sprawię, że poczujesz się lepiej. - Przewrócił ją na plecy, tak że dotykała nimi oparcia kanapy, zszedł w dół, rozchylił jej nogi i pochylił głowę oferując jej kolejną wersję waniliowego seksu. Jego usta były tak samo dobre, jak jego penis. Były mistrzowskie, jego język potrafił dotrzeć do jej punktu G i zatrzymywać ją przed orgazmem na nieograniczoną ilość czasu. Kiedy jej ciało dosłownie grało i śpiewało z rozkoszy i była na takim haju, że gdyby jej pozwolił, to mogłaby dojść w mniej niż dwie sekundy, zaczęła się poważnie zastanawiać nad zostaniem dłużej niż sześć dni. Ale najwyraźniej rozmowa o zostawaniu, była tematem tabu. Kompletnie zesztywniał, gdy o tym wspomniała. Była zatem uprzejma i nie wyciągała ponownie tego tematu, a on był uprzejmy co do wanilii i ta noc okazała się być pełną niesamowitego seksu i wielokrotnych orgazmów. Na długo przed świtem, Dominic zaczął modyfikować swój grafik. Pokrótce kwestionował swoje zdrowie psychiczne, ale wtedy ona szepnęła. - Nie śpisz? - I spoglądając w dół na zarumienioną kobietę z szeroko otwartymi oczami w swoich ramionach, uśmiechnął się. - Wykończysz mnie. - Przykro mi. - Nie, nie jest Ci przykro. - Cóż, może troszeczkę. Przeturlał się i jednym płynnym ruchem usadowił się między jej nogami. - Masz szczęście, że Cię lubię. - Powiedział z szerokim uśmiechem na twarzy. - Naprawdę? Zawahał się przez ułamek sekundy, a jej oczy były pełne błagania. Wiedział, co chciała usłyszeć. - Tak, naprawdę. - Wyszeptał. Być może nawet mówił prawdę.
Knight's Mistress
Strona 130
Rozdział 11 Krótko przed siódmą, kiedy obydwoje leżeli rozwaleni na plecach, ciężko oddychając po kolejnym wybuchowym orgazmie, Dominic odwrócił głowę i powiedział szybko, zanim zdążył zmienić zdanie. - Mam tutaj dom. Kate rzuciła mu spojrzenie z ukosa i puściła do niego oczko. - Już o tym wiem. Nie tylko Ty posiadasz źródła informacji. Znam nawet wszystkie numery Twoich kont bankowych. Akurat. Pomyślał, ale uśmiechnął się. - A ja znam Twoje. Wystrzeliła z impetem do pozycji siedzącej i lekko się skrzywiła. - Niemożliwe. - Na świecie nie ma prywatności, kochanie. - Lepiej żeby była. - Nie zabiorę Twoich pieniędzy, jeśli o to się martwisz. - Nie, to nie o to się martwię. - Mruknęła. - Jesteś po prostu zbyt cholernie inwazyjny. - Czasami Cię to nie obchodzi. - Powiedział przeciągając. - Właściwie, z pewnością Cię to nie obchodziło zeszłej nocy. - Bardzo śmieszne. Teraz będę musiała zmienić numer konta. - Nie kłopocz się. Max potrafi wszystko znaleźć. - Mógłbyś przestać? Mam własne życie. Uznał tą myśl za niesmaczną i to go zmartwiło. Od kiedy obchodziły go szczegóły dotyczące życia jakiejkolwiek kobiety? - Zapomnij o tym. - Powiedział gładko. - To było tylko w zakresie obowiązków Max'a. Wyrzucę to. - Skłamał. - Już w porządku? - Tak myślę. - Wymamrotała. - W każdym razie większość pieniędzy jest Twoja. Miałam trzysta dolarów na koncie, zanim Max mi zapłacił.
Knight's Mistress
Strona 131
- Jeśli skończyliśmy się sprzeczać, wspomniałem o moim domu, nie bez powodu. Zastanawiałem się, czy chciałabyś spędzić naszą umówioną zabawę tam, zamiast tutaj? - Dlaczego? - Jest przyjemniej, niż w hotelu. - Nie pomyślałeś o tym wcześniej? - Nie. Uśmiechnęła się. - Założę się, że tak. - Przegrałabyś. Nie pomyślałem o tym. - Nigdy nie zabierał kobiet do swojego domu. Poprawka: kobiet, które bzykał. - Więc coś się zmieniło? - Pytanie, które tylko kobieta mogła zadać. - Musiało. - Odpowiedź, której tylko mężczyzna mógł udzielić. Terapeuta mógłby wiedzieć co się zmieniło i dlaczego, ale on nie wiedział. Wiedział tylko, że nie chciał, aby to się skończyło. - Więc chcesz iść? Dom ma wspaniałe widoki. - Lepsze, niż te? - Machnęła w kierunku okien. Nie lepsze, niż jego widoki na małą, falującą linię jej piersi. Uśmiechnął się. Zdecydowanie. - Wow! Lepsze? Nie wierzę! - Słowo honoru. - Jej szczerość zawsze go zdumiewała. Nigdy wcześniej nie spotkał kogoś takiego jak ona. Zagryzła dolną wargę. - Czy w pobliżu będą ludzie? - Nikt kogo byś znała. Nie martw się. - Nie o to mi chodziło. - Mam tam tylko personel. Są lojalni i dyskretni. Lepiej? - Myślę, że w pewnym sensie jest to lepsze. W hotelu jest mnóstwo ludzi, którzy mogliby nas zobaczyć. - Tylko, jeśli zaryzykujemy poza tym piętrem. Ale preferowałbym mój dom. Knight's Mistress
Strona 132
- Dlaczego? - Nie za często zatrzymuję się w hotelach. - Mimo tego, nie wiem. To się wydaje cóż, zbyt... - Miała zamiar powiedzieć 'osobiste', ale byłoby to śmieszne, biorąc pod uwagę to, co dzielili ostatniej nocy. - Hotel może być lepszy. - Powiedziała wymijająco. - Wiesz, jak neutralny teren. - Nie mogła powiedzieć, że nie chciała go za dobrze poznać, ponieważ był panem Wspaniałym ze światowej klasy kutasem, który mógłby być bardzo, bardzo miły. A ona nie była zrobiona z kamienia. Dominic próbował zrozumieć, co do cholery miała na myśli. Nie żeby miał zamiar prosić ją o odsłonięcie swojej duszy, ponieważ zawsze unikał tego typu konwersacji z kobietami, a właściwie to z każdym. - Nie wiem dlaczego potrzebujemy neutralnego terenu. - Powiedział w końcu, dobierając słowa tak delikatnie, jak ona. - Nie chodziło mi o to tak bardzo jak... cholera. Nie wiem co miałam na myśli. Zmarszczyła nos i wyglądała jakby miała pięć lat. Boże, była śliczna. Nigdy przedtem nie rozważał takich określeń w swoim słowniku, co po prostu pokazywało jak bardzo doprowadzała go do szaleństwa. Z drugiej strony, rzadko odmawiał sobie czegokolwiek i chciał jej w swoim domu. Kiedy cisza wydłużała się, spojrzała w górę. - Jesteś na mnie zły? - Nie. Rozmyślam. - Nie lubię być taka rozstrojona. - Wypuściła powietrze z grymasem. - Tak jakby zaczynam tutaj wariować. - Ja tak samo, ale spójrz, nie chcę tego zbytnio analizować. Chcę Ciebie ze mną. Chcę Ciebie w moim domu. Po raz kolejny lekko zmarszczyła nos, niczym królik. - Po ostatniej nocy prawdopodobnie powinnam powiedzieć tylko 'dziękuję' i nie kłócić się o to gdzie i kiedy. Powiedziała bardzo cicho. - Ponieważ sprawiasz, że się czuję... cóż... nigdy nie sądziłam, że mogę się tak czuć. Jakbym miała umrzeć, jeśli nie dostałabym... - Tego, czego pragniesz. Wiem. - Uśmiechnął się. - Mogę Ci to dać. - To jest dobra strona. - Powiedziała z przebłyskiem uśmiechu. - Chociaż, jeśli chodzi o te zasady... - spojrzała na niego spod rzęs - są rzeczy, których nie zrobię. Knight's Mistress Strona 133
- Zatem nie będziemy ich robić. - Powiedział ze skrupulatnym spokojem, zaskoczony tym, jak bardzo tego chciał, nie będąc pewnym co by zrobił, gdyby odmówiła. - Mój dom Ci się spodoba. - Jego ton był umyślnie swobodny. - To wiktoriańska potworność, ale jak mówią, czarująca. Ma nawet wieżyczkę. - Wieżyczkę? - Jej oczy rozbłysły zachwytem. - Dlaczego nie powiedziałeś od razu? Uniósł brwi. - A co? - Każda mała dziewczynka chce mieć pokój w wieży. Uśmiechnął się. - Interesujące. - Jesteś facetem. - Powiedziała z uśmiechem pełnym zaczepliwości. - Skąd miałbyś wiedzieć o wieżyczkach? - Może wypijemy tam drinki, obserwując przepływające statki? Jego głos był słodką pokusą, a wzrok bezwstydnie prowokujący. Mogła poczuć rumieniec kwitnący na jej policzkach. - Jeśli chcesz, możemy tam spać. Sprowadzę tam łóżko. - Albo cokolwiek będzie trzeba. Chwila ciszy. Następnie gdzieś w oddali zatrąbiła łódź, a dźwięk klaksonu został przytłumiony, gdyż znajdywali się na sto siedemnastym piętrze. - Kompromis? - Oczywiście. - Znakomity negocjator wiedział, że nie powinien odmawiać. - Jeśli będę się czuła niekomfortowo, odejdziemy. Podobało mu się w jaki sposób powiedziała 'my'. Jeszcze bardziej podobało mu się, że jej kompromis nie wiązał się z nie dotrzymaniem słowa odnośnie ich wspólnych sześciu dni. - Zgoda. - Powiedział uprzejmie. - Świetnie. - Wzięła lekki wdech. - Mnie pasuje. Nie powiedział "bez względu na wszystko i tak bym Cię tam zabrał." Zamiast tego powiedział z wyborną grzecznością i uśmiechem zwycięzcy. - Dziękuję. Knight's Mistress
Strona 134
Tak, jakby rzeczywiście mogła odmówić, przyznała cichutko, kiedy Dominic Knight wydzielał przyjemność poza limitem, jakiejkolwiek miary znanej mężczyźnie. I to nie tylko seksualną przyjemność, ale cały wachlarz wygód i zabaw. - Przyniosą kawę o ósmej razem z jedzeniem, które zamówiłem. Chcesz coś? - Miał to czego chciał; był gotowy spełnić każdą jej zachciankę. Uśmiechnął się. - Może kanapki z bekonem? - Kanapki z bekonem brzmią fantastycznie. Umieram z głodu. Ostatniej nocy pracowałeś nade mną, niczym rolnik nad polem uprawnym. - Lekceważąc wszystkie dręczące kwestie, dotyczące pragnięcia kogoś zbyt mocno, rozciągnęła się leniwie, jak kot na słońcu, spełniona i zadowolona. Nie dotykaj, ostrzegł się kiedy zmysłowo wygięła plecy w łuk i jej duże, luksusowe piersi uniosły się w pełnej okazałości. Jeszcze nie. - Moglibyśmy się kłócić nad tym, kto nad kim bardziej pracował. - Powiedział uśmiechając się. - Świetnie się bawiłem, panno Hart. Chcę, żebyś to wiedziała. - Dziękuję, panie Knight. - Powiedziała z fałszywą skromnością, kokietująco opuszczając rzęsy. - Ja również świetnie się bawiłam. Zachichotał. - Bardzo kuszące, panno Hart. Jest duże zapotrzebowanie na cnotliwe pokojówki. Uraczyła go lekkim uwodzicielskim spojrzeniem. - Proszę być delikatnym, proszę pana. Gwałtownie wciągnął powietrze, powoli je wypuścił, sprawując kontrolę nad swoim libido. - Będziemy musieli poczekać z tą grą. Niestety, mam zbyt wiele telefonów do wykonania i zbyt wiele wiadomości do napisania i, - dodał z szerokim uśmiechem, - jeśli nie masz mi za złe, że o tym wspomnę, mogłabyś wziąć prysznic. - To nie moja wina. - Odpowiedziała z równie szerokim uśmiechem. - Ty jesteś tym, który dochodził we mnie przez całą noc. - Trzeba Ci wiedzieć, że z wielką przyjemnością. - Ulegając pokusie, przekręcił się na bok, wsunął dłoń między jej nogi, a dwa palce w jej gładką szczelinę. - Mmm... przyjemnie i mokro. - Zamknął oczy, wezwał każdy strzęp siły woli, jaki posiadał, a następnie przekręcił się na drugi bok, niechętnie wzdychając. - Masz niesamowicie kuszącą cipkę, panno Hart, ale mam już prawdopodobnie czterdzieści e maili, które wymagają odpowiedzi. Obowiązki wzywają. - Przerzucając nogi na brzeg łóżka, chwycił telefon z szafki nocnej i stanął na nogi. - Powiedzmy, śniadanie o ósmej w moim apartamencie. - Zaczął odchodzić. - To na rogu, na końcu korytarza. Knight's Mistress
Strona 135
- Masz ochotę dołączyć do mnie pod prysznicem? - Chciała go w każdej minucie, każdej sekundzie. To było niesamowite i przerażające. Odwrócił się i spojrzał na nią spod przewijanych wiadomości. - Następnym razem. Miał rozproszony głos, a spojrzenie wróciło na ekran telefonu. - Cholera. Myślałem, że się tym zająłem wczoraj. Jeśli wybaczysz. - Powiedział i odszedł, obojętny na swoją nagość, z telefonem przy uchu.
* Następnie zadzwonił po swojego kierowcę i zaplanował, by odwiózł ich na jacht. Oddzwonię, gdy będę znał dokładny czas. Później, spędził piętnaście minut zajmując się najpilniejszymi wiadomościami. Następnie zadzwonił na recepcję po numer telefonu i o wpół do ósmej wykonał jeden z telefonów, który musiał odbyć, zanim opuszczą hotel. - Przepraszam pani Hawthorne, za dzwonienie do pani domu o tak wczesnej porze, ale mam dosyć pilną prośbę. Nazywam się Dominic Knight. Gdybyś mogła mnie przyjąć, byłbym bardzo wdzięczny. Nie było zaskoczeniem, gdy usłyszał ciepły, kulturalny, angielski akcent mówiący Jak mogę Ci pomóc? - Pieniądze zawsze mają siłę przekonywania. - Rozumiem, że Twój sklep jest najlepszy na tym terytorium. - Powiedział uprzejmie. Potrzebuję Twojej pomocy. Mam gościa, który zostaje w moim domu i chciałbym uzupełnić jej garderobę. Popatrzmy. - Spojrzał w dół na otwarty folder znajdujący się na jadalnianym stole. - Ma 170 centymetrów, waży 110 funtów, to jest około 50 kilogramów i ach, jest... nosi amerykański rozmiar osiem lub dziewięć 85. Czy to pomogło? Tak w ogóle, to ma bardzo duży biust, więc przynieś cokolwiek posiadasz w tych rozmiarach. - Nie jestem do końca pewna, czego oczekujesz. Mógłbyś bardziej sprecyzować? - Jej męscy klienci zwykle nie byli świadomi niczego innego, poza tym, że chcieli coś czarnego i pikantnego. - Czegokolwiek, co kobiety noszą pod ubraniami, pani Hawthorne. Będziesz wiedziała lepiej, niż ja.
85
Na naszą europejską rozmiarówkę jest to M.
Knight's Mistress
Strona 136
- Zatem pełny asortyment bielizny? - To było niezwykłe. - Tak i również coś do spania. Szlafroki, piżamy z guzikami. Przynieś cokolwiek posiadasz w sklepie. Kupię wszystko. I przyjdź sama. Nie chcę żadnych plotek. Nie zapytał o ceny, ale ceny prawdopodobnie nie stanowią problemu dla kogoś, kto mówi 'kupię wszystko'. - O której mam być? - Zapytała pani Hawthorne. Nikt w Hong Kongu nie musiał pytać, gdzie mieszka Dominic Knight. Był właścicielem oryginalnej posiadłości gubernatora na Wzgórzu Wiktorii. - Powiedzmy, że o dziesiątej trzydzieści? To wystarczająco dużo czasu, by skompletować rzeczy, których potrzebujemy? My. Gdyby jej utrzymanie nie opierało się na całkowitej dyskrecji, to słowo obiegłoby Hong Kong w przeciągu godziny. Dominic Knight był znany nie tylko ze swojego bogactwa i występków, ale również z braku zainteresowania normalnymi związkami z kobietami, od czasu śmierci jego żony. - Będę o dziesiątej trzydzieści. - Pragnąca poznać wzór kobiecości, który dokonał tego znaczącego przewrotu. - Dziękuję. - Powiedział krótko i wybrał kolejny numer. Numer, który dzwonił, dzwonił i dzwonił. Marszcząc brwi, rzucił telefon na stół, podniósł folder i poszedł do głównej łazienki w apartamencie o powierzchni czterech tysięcy stóp kwadratowych. Dwadzieścia minut później, wykąpany, ogolony i ubrany, znowu wisiał na telefonie. Tym razem telefon został odebrany i mężczyzna, z którym wiele razy prowadził interesy, powitał go w języku mandaryńskim. Dominic odpowiedział w tym samym języku i przeprosił za dzwonienie o tak wczesnej porze. Grzecznie zapytał o rodzinę mężczyzny, wyrażając zainteresowanie, kiedy mężczyzna powiedział mu o zbliżającym się ukończeniu studiów syna na UCLA 86. Dominic zaoferował pomoc w sytuacji, gdyby chłopak chciał zostać w Stanach i dał mu numer Max'a. Po wymianie uprzejmości, szybko przedyktował listę rzeczy, których potrzebował. Potrzebuję, by zostały dostarczone natychmiast. - Powiedział. - Możesz kogoś wysłać dzisiaj z rana? Dobrze. Wspaniale. Nie, nie do ogrodu. Wyślij wszystko do mojego domu. Tak, zgadza się, do mojego domu. Dominic odwrócił się i zobaczył Kate stojącą w drzwiach. - Ach, skończyłaś. Raptownie skończył rozmowę jednym przyciskiem i uśmiechnął się do niej. - Wyglądasz 86
Uniwersytet Kalifornijski.
Knight's Mistress
Strona 137
cudownie, ale cóż zawsze tak wyglądasz. - Jego brwi uniosły się. - Ubrana, czy rozebrana. To jedna z kreacji Grety? Podoba mi się kolor. - Kate miała na sobie prostą, wełnianą sukienkę z długimi rękawami w bladym, liliowym odcieniu. - A niby czyja? - Podobają mi się guziki z przodu. Poręczne. - Pomyślałam, że może Ci się to spodobać. Uśmiechnął się. - Czyżbym dzisiaj dostrzegał bardziej kompromisowe nastawienie do Twojej garderoby? - Nie jestem całkowicie przeciwna byciu uczynną. - Lubię dźwięk tego słowa, "uczynna". - Nie byłam nieuczynna zeszłej nocy, czyż nie? - Nie, byłaś całkiem, powiedzmy, posłuszna. Spodziewam się, że Twoje piersi są dzisiaj wrażliwe. - Może trochę. Głównie sutki, ale ta sukienka ma podszewkę z jedwabiu, więc nie jest mi aż tak niewygodnie. - Wybacz. Powinienem przeprosić. - Nie rób tego. Mogłam odmówić. Gdyby to zrobiła, przestałbym. - Tak dla jasności, zawsze możesz powiedzieć 'nie'. To tylko gra. Uśmiechnęła się. - Bardzo przyjemna, w zasadzie to rewelacyjna. Jak wszystko w Tobie. - Delikatnie wydęła usta. - Miałam nadzieję, że nie będziesz jeszcze ubrany. - Miał na sobie ciemne spodnie i szary sweter z dekoltem w serek. Rękawy miał podwinięte, a mokre włosy zaczesane do tyłu. Był boso. - Obawiam się, że musimy wyjść zaraz po śniadaniu. - Pozmieniał swój harmonogram, by pozwolić sobie na sześć dni z panną Hart i miał kilka pilnych spraw biznesowych do załatwienia tego ranka. - Chciałbym, byśmy nie musieli. Wynagrodzę Ci to, obiecuję. - Kiedy?
Knight's Mistress
Strona 138
Cóż za urocze, małe płaczliwe dąsy. Jego kutas drgnął w uznaniu na nienasyconą pannę Hart. Szybkie spojrzenie na zegarek; powinno znaleźć się trochę czasu, zanim przyjedzie pani Hawthorne. - Powiedzmy, że w ciągu dwóch godzin? - Dziękuję. - Powiedziała, uśmiechając się nieśmiało. Uśmiechnął się w całkowicie odmienny sposób. - Cała przyjemność po mojej stronie. - Jeszcze raz dziękuję. Zdaje się, że jestem uzależniona od ciągłych orgazmów i nadzwyczajnej rozkoszy. - Kolejny uśmiech. - Obwiniam Ciebie. - Chętnie biorę to na swoją odpowiedzialność. I jestem bardziej niż szczęśliwy, że mogę zaspokoić każde Twoje pragnienie. Ta prosta obietnica, tak zwyczajnie oznajmiona, nie powinna sprawić, że jej ciało otwierało się na powitanie, ale tak właśnie było. Natychmiastowo. Tak jakby włączył przełącznik, a każdy bezwstydny nerw reagował jednym tchem. Mogła poczuć trzepot podniecenia w żołądku, wilgoć, gorąco, delikatny ból oczekiwania. Wysłał jej rozumiejący półuśmiech. - Robisz się mokra? Skinęła, zawstydzona i speszona. Nie pewna, jak odpowiedzieć. Kiwnął palcem wskazującym. - Chodź. Nawet stąd widzę Twoje nabrzmiałe sutki. Jego ton nabrał chłodnego ożywienia. - Chodź, panno Hart. Teraz. - Bądź miły. - Wyszeptała, próbując zachować pewną niezależność względem jego surowej władzy. - Słuchaj mnie panno Hart, - powiedział delikatnie, w odpowiedzi na jej mały bunt - a rozepnę ten ładny rządek guzików w Twojej sukience i będę ssał Twoje sutki. Chcesz tego? Z satysfakcją, obserwował jej kapitulację. Kilka chwil później, gdy zatrzymała się tuż przed nim, jego głos był przyciszony. - Bardzo posłuszna. Podoba mi się to. - Przesunął palce w dół, po rzędzie wysadzanych diamencikami guzikach, znajdujących się na górze sukienki. Znowu chcesz seksu, prawda? - Spojrzał na zegarek. - Nie minęła nawet godzina, odkąd doszłaś po raz ostatni. Będziemy musieli nauczyć Cię trochę powściągliwości. - Nie. - Wyszeptała. - Co nie? - Nie rób mi tego. Nie graj ze mną w tą grę. Knight's Mistress
Strona 139
Coś w jej głosie przykuło jego uwagę, być może jej szczerość lub może zaduma. Obydwie cechy były rzadko spotykane w jego świecie. Westchnął delikatnie. - Nie chcę być trudny. - Powiedział, lecz prawdę mówiąc właśnie taki był. - Mamy bardzo mało czasu. Nasze śniadanie będzie tutaj za dziesięć minut. - Opóźnijmy śniadanie. Dominic, proszę? Jak do tej pory nie używała jego chrześcijańskiego imienia. To go zaskoczyło. Rozbroiło. - Jeśli to zrobię, - powiedział, a uśmiech zaczął ogrzewać jego oczy - będziesz mi dłużna. - Tak, tak. - Pochyliła głowę. - Cokolwiek. Jego fiut nabrzmiał z uwagi na możliwości, aczkolwiek napięty grafik nie pozwalał mu na działanie pod wpływem impulsu. - Nie mogę opóźnić śniadania. - Powiedział łagodnym głosem. - Mam kilkanaście telefonów do wykonania, ludzie czekają na wiadomości ode mnie. - Zanim zniknę na sześć dni. - Ale nie muszę od razu otwierać drzwi. Więc jak? Wsunął palec pod jej podbródek i uniósł go, by spojrzała mu w oczy. - Czy to pomoże? Chciała powiedzieć "nie", ale nie straciła jeszcze wszystkich zdrowych zmysłów, więc przytaknęła. Kompetentny i być może bardziej zaznajomiony z szybkimi numerkami, niż większość, prędko rozpiął jej dekolt i delikatnie ujął jej piersi w swoje dłonie. - Szybki orgazm, by przytępić zmysły? - Z jej zamkniętymi oczami i szybkim oddechem, nie czekał na odpowiedź. Pochylając głowę, wciągnął sutek do ust. Jęknęła i zesztywniała. - Powinienem przestać? - Zapytał, unosząc głowę. - Powinienem. - Powiedział, po jednym spojrzeniu na nią. - Nie, nie, nie rób tego. - Spotkała jego wzrok, powoli wypuszczając powietrze. - Jest dobrze. - Powinniśmy poczekać, gdy będziemy mieli więcej czasu i inne opcje do wyboru. - Proszę, nie, to nie boli tak bardzo. Cicho przeklinając, szybko przeszedł do planu B, lewą ręką unosząc jej sukienkę. Brak majtek. Cóż za miła niespodzianka. Jego penis natychmiast to odczuł. Króciutka wewnętrzna debata zajęła jego myśli, zanim odrzucił niepraktyczne rozterki. Byli pod presją czasu. Jego zaspokojenie będzie musiało poczekać. Knight's Mistress
Strona 140
Wsuwając prawą dłoń między jej nogi, skierował dwa palce do jej rozgrzanej, śliskiej płci z fachowym zamiłowaniem, które skupiło się na punkcie G, poprzez co usłyszał inny rodzaj jęknięcia. Ten dobry. W pewnym momencie, potrafiąc pracować na ślepo, pozwolił sukience opaść. Szybko zlokalizował palcem wskazującym lewej dłoni łechtaczkę i wiedział, że to nie potrwa długo. Jej nabrzmiała łechtaczka była twarda niczym kij do baseball'a. 87 Właściwie, to panna Hart pobiłaby rekord Guinnessa w osiąganiu orgazmów, gdyby taki istniał. Ledwie miał czas wsunąć kolejny palec, zanim zaczęła szczytować, jak jakaś nakręcana, dmuchana lalka. Poważnie, ona go zabije, zanim minie sześć dni. 88 Chociaż pieprzenie się na śmierć, nie było najgorszym sposobem na zejście z tego świata. Gdy jej dreszcze ustały wraz z delikatnymi jękami, cofnął palce i chwycił dwie chusteczki ze stołu. Jedną, by wytrzeć palce, a drugą, by położyć między jej nogami. Następnie wziął ją w ramiona i zaniósł, ukojoną i zaspokojoną, do stołu. Usadawiając ją delikatnie na krześle, musnął pocałunkiem jej policzek, zanim sam usiadł na prawo, u szczytu stołu. Wygodnie siedząc, uniósł palce do nosa, delikatnie wciągnął powietrze i uśmiechnął się. Jaśminowe mydło i aromatyczny zapach panny Hart przywoływał podniecenie i pożądanie. Nalewając sobie szklankę wody z butelki na stole, zamoczył w niej palce, wytarł je chusteczką i czule obserwował zarumienioną, niezwykle seksowną piękność, która miała go zabawiać przez następne sześć dni. Spodziewał się, że dostarczy mu wiele przyjemności, gdy tylko zajmie się presją wydarzeń ze swojego kalendarza. Jedną z nich, było wydostanie się stąd. Spojrzał na zegarek. - Pięć minut do śniadania, panno Hart. - Ostrzegł cicho. Z zamkniętymi oczami i odchyloną do tyłu głową, przytaknęła. Jej sukienka była wciąż rozpięta, a okazałe piersi były atrakcyjnie otoczone liliową wełną. Delikatna, blada skóra kontrastowała z pastelowym materiałem, a ametystowe guziki89 błyszczały z rozmachem. Będzie musiał ponownie podziękować Grecie za tak szybkie skompletowanie garderoby i pannie Hart, za tak malowniczą prezentację projektów Grety.
87
Boże, jakie porównanie ;p
88
Haha, oooj biedaczek ;p
89
Knight's Mistress
Strona 141
Kusiło go zrobienie zdjęcia, ale ani on, ani panna Hart nie mogli sobie pozwolić na taką nieostrożność. Szkoda. Była zdecydowanie kuszącym widokiem. Energiczne stukanie do drzwi przerwało jego obserwację. - Zapnij się, panno Hart. - Powiedział ożywionym głosem, wstając. - Serwis przybył. Nie chcę, by pożerali wzrokiem moje cycki. - Dodał, tylko w połowie żartując. Nagle patrzył w rozgniewane, zielone oczy. - To są moje cycki. Uśmiechnął się. - Jeszcze się przekonamy. Pięć minut temu obiecałaś mi cokolwiek będę chciał. To może być na mojej liście. - Przez chwilę, jego oczy nabrały idealistycznego i poirytowanego wyglądu. - Zapnij się. - Powiedział oschle, zaniepokojony stopniem, w jakim panna Hart potrafiła namieszać w jego życiu i grafiku. Po tych słowach odszedł. Palce Kate trzęsły się, gdy zapinała przód sukienki i nie było to spowodowane strachem. Chwilę później, Dominic otworzył drzwi apartamentu i odsunął się na bok, by wpuścić trzech kelnerów, pchających duże wózki zastawione srebrnymi kopułami. - Połóżcie wszystko na stole. - Powiedział w potocznym języku chińskim z czystym akcentem. - Później sami sobie poradzimy. Dama nie czuje się za dobrze, więc jeśli się pospieszycie, będę wdzięczny. Idąc za nimi do środka, stanął za oparciem krzesła Kate, niczym wartownik, podczas gdy kelnerzy wykładali jedzenie. Następnie odprowadził ich do drzwi, dał im hojne napiwki i wrócił do stołu. Zajmując siedzenie, sięgnął po dzbanek z kawą, skinął na guziki Kate i uśmiechnął się. - Dziękuję. Bardzo skromnie. - Podniósł zdobiony dzbanek. - Kawa, zgadza się? Czarna? - Tak, proszę. Wystraszyłeś tych mężczyzn. - Wątpię. Powiedziałem im tylko, że mi się spieszy. - Nalał im kawy, podsunął do Kate filiżankę, dodał mleko i cukier do swojej i machnął w kierunku szerokiego wyboru jedzenia. - Kanapki z bekonem wedle życzenia, panno Hart. Owoce w Azji są doskonałe. - Nie potrzebuję instrukcji. Jem owoce. - To dobrze. - Podał Kate talerz z kanapkami. - Wzięłaś tabletkę? Odstawiła talerz. - Co proszę?
Knight's Mistress
Strona 142
- Twoją tabletkę antykoncepcyjną. - Nakładał sobie na talerz jajecznicę doprawioną ziołami. - Wzięłaś ją? To proste pytanie. - Przesadzasz. To moja prosta odpowiedź. To nie Twój interes. 90 - Właściwie, w tej chwili jest. - Odstawił talerz z jajecznicą i sięgnął po kolorowego łososia w galarecie, który mógłby uchodzić za dzieło sztuki. - Rozumiem. Chciałbyś za mnie przejąć nad tym kontrolę? Czy to jedna z Twoich licznych zasad i wytycznych? Chciałbyś też wiedzieć kiedy biorę tabletkę na ból głowy, albo jakiego szamponu używam, czy na którą stopę najpierw zakładam buta? Spojrzał w górę, a jego dłoń chwilowo zawisła w powietrzu, gdy spokojnie czekał aż skończy. - Zakładam, że zapomniałaś ją wziąć. - Opuszczając dłoń, przysunął bliżej talerz z łososiem. - Być może ją wzięłam. - Gdyby tak było, nie prowadzilibyśmy tej dyskusji. - Rzucił jej spojrzenie. - Zeszłej nocy doszedłem w Tobie kilkanaście razy. Dobrze by było, gdybyś jednak ją wzięła. - Nożem do ryb ukroił porcję łososia. - Masz na myśli, byłoby dobrze dla Ciebie.91 - Wymamrotała. Nóż do ryb uderzył w talerz z brzękiem, a Dominic zwrócił się do niej z wyrazem niedowierzania. - Chyba mi właśnie nie mówisz, że chcesz mieć dziecko, prawda? - Nie. Westchnął, pozbywając się wulgarności z języka i utrzymując głos na tym samym poziomie. - Zatem nie widzę powodu, dla którego się kłócimy. Chcę żebyś wzięła tabletkę i Ty też tego chcesz. Proste. - Po prostu nie lubię rozkazów. - Bez jaj. - Rzucił jej złośliwe spojrzenie. - Rób tak dalej, panno Hart, a może dostaniesz lanie, na jakie zasługujesz. - Obiecanki cacanki. - Mruknęła drwiąco. 90
To żeś laska pojechała ;p wydaje mi się, że jednak jest to jego interes, skoro jesteś taka niewyżyta ;p
91
Wyluzuj laska, bo zaczynasz mnie irytować, a mam wenę do tłumaczenia ;p
Knight's Mistress
Strona 143
Mogła praktycznie zobaczyć, jak przełącznik pstryknął w jego mózgu. - Nie to miałam na myśli. - Powiedziała szybko. - Naprawdę. Nawet o tym nie myśl. - Więc mnie nie prowokuj. - Wstał tak gwałtownie, że aż się wzdrygnęła. - Spokojnie. Od dawna nie dawałem kobiecie klapsów. Idę po Twoje tabletki. - Nie wiesz gdzie są. - Znajdę. - Powiedział stanowczo. - Jedz śniadanie. Wrócił pięć minut później z pudełeczkiem w dłoni. Ponownie zajmując swoje siedzenie, otworzył pojemnik, wyciągnął tabletkę, podał jej i włożył niebieskie, plastikowe pudełko do kieszeni spodni. - Nie powiedziałam, że możesz to zrobić. - Zaufaj mi. Jestem bardziej odpowiedzialny. - Wskazał palcem na tabletkę w jej dłoni. - Weź ją. - To zabrzmiało jak "albo..." - Szybko się uczysz, panno Hart. A teraz weź tą pierdoloną tabletkę. Są walki, których nie da się wygrać. Zażyła tabletkę. - Dziękuję. Doceniam Twoje zrozumienie. Jego głos był uprzejmy, a uśmiech miał chłopięcy urok, kiedy dodał miękko - Nie chcę, byś po wszystkim musiała się o coś martwić, to wszystko. - Masz rację. - Oczywiście, że miał. I szczerze, zapomniała o tabletce. - Nie powinnam tak wybuchać. - Szepnęła. - Ale mam problemy z Twoimi rozkazami. Nie miał zamiaru pogrążać się w kolejnej kłótni, dotyczącej tego, jak odpowiadała na jego rozkazy ostatniej nocy z dziką intensywnością, która była czystą anarchią i czymś niesamowicie pięknym. Albo jak wytrącała go z równowagi i mieszała mu w głowie, w sposób jakiego nigdy wcześniej nie doświadczył. Zamiast tego, odchrząknął, mięsień z tyłu szczęki drgnął, a następnie przemówił głosem, który był cichy i chłodny. - Znam swoje wady. Jak wspomniałaś, potrzeba kontroli jest jedną z nich. Postaram się poprawić. Czy to pomoże?
Knight's Mistress
Strona 144
Jezu, mógłby stopić jej serce tym wytwornym urokiem. Nie była na tyle głupia, by brać jego obietnicę za pewnik, ale to miłe z jego strony, że się starał. - Ja również będę mniej konfrontacyjna. Babcia zawsze powtarzała, że muszę zwracać uwagę na swoje maniery. Jak widzisz, nie słuchałam zbyt uważnie. - To jeden z wielu Twoich uroków. Nie przejmuj się tym. Potrafię zachować swoje maniery podczas kłótni. Przewróciła oczami. - Niedopowiedzenie stulecia. Nigdy nie zapomnę tych dwóch, dorosłych mężczyzn zapadających się w fotelach w Singapurze. - Mówiąc o babci, dzwoniłaś do niej ostatnio? - Zapytał, zmieniając temat, wdzięczny, będąc poza sprawami osobistymi, o których raczej nie chciał myśleć. - Dzisiaj rano już do niej pisałam. - Powinnaś z nią porozmawiać. - Sprawdził zegarek. - Jest u niej czternasta. - I co miałabym powiedzieć? Sypiam z szefem? Wolałabym nie. - Powiedz jej, że jesteś zajęta pracą. Powiedz, że w Hong Kongu byłaś na kolacji z kolegami z pracy. Powiedz, że miałaś ładny widok z pokoju hotelowego. - Uniósł jedną brew. - Chcesz, żebym Ci to zapisał? Nie rozmawiałaś z nią od dwóch dni. - Skąd wiesz? Jako, że nie chciał zaczynać kolejnej kłótni, powiedział. - Zgaduję. Kate westchnęła. - Dobrze. Zadzwonię do niej. - No i proszę, to nie było takie trudne. - Jezu, potrafisz być taki kłopotliwy. - Mówiąc o kłopotliwości, przypomniałem sobie o młodej damie, która musiała dojść, pomimo tego, że mięliśmy naprawdę mało czasu. Wyrzuciła ręce w górę. - Wygrałeś. - Uśmiechnęła się szeroko. - I dziękuję z głębi serca, że pomogłeś mi tego dokonać. Tym razem jego uśmiech był szczery, pełen szelmowskiego wdzięku i uroku. - W każdej chwili, panno Hart. Jesteśmy tu, by sprawiać przyjemność. Teraz bądź grzeczną dziewczynką i zjedz śniadanie, ponieważ musimy dotrzeć do domu na dziesiątą trzydzieści. Knight's Mistress
Strona 145
Mam spotkanie. - Nie było sensu mówić jej z kim. Będzie na to czas o dziesiątej dwadzieścia dziewięć, gdy będzie mniejsza możliwość, że wpadnie w furię.
Knight's Mistress
Strona 146
Rozdział 12 Wysoka na trzy metry, zdobiona brama z kutego żelaza, z oryginalnymi tarczami herbowymi, otworzyła się powoli, gdy zbliżył się samochód, odsłaniając to, czego nie można było nazwać inaczej, jak posiadłość. Wypielęgnowane trawniki po lewej i prawej stronie, okazałe aleje ogrodowe, stare drzewa rosnące wzdłuż drogi i ogromna wiktoriańska rezydencja w oddali, niczym pałac z szarego kamienia. Oczy Kate były szeroko otwarte. - Wow, jestem pod wrażeniem. - Rezydencja znajdowała się na końcu długiej drogi. Trzypiętrowa, ze skrzydłami, loggiami 92, milami okien i zgodnie z obietnicą, strzelistą wieżyczką zwieńczoną blankami. 93 - Typowy wiktoriański przepych. - Powiedział Dominic o mieszaninie stylów architektonicznych. - Ale podoba mi się. - Równie dobrze mógłby powiedzieć "proszę kanapkę bez majonezu", tak bardzo naturalny był ton jego głosu. - Palo Alto i to. Nie lubisz nowoczesności, prawda? - Preferuję domy z przeszłością. To mi przypomina o wszystkich, którzy żyli przede mną, oraz o tym, że życie jest krótkie. Arogancka duma jest dla głupców. - Odwrócił się do niej z uśmiechem. - To sprawia, że jestem dosyć konserwatywny, jeśli chodzi o decyzje biznesowe.
92
93
Knight's Mistress
Strona 147
Prychnęła. - Jak Twoja rakieta kosmiczna? Twój projekt zajmuje pięć stron w prospekcie emisyjnym Knight Enterprises. Wzruszył ramionami. - Ktoś musi płacić za badania. Poza tym, tak czy siak zawsze jest finansowa nagroda. - Posłał jej droczące się spojrzenie. - Słyszałaś o Columbus'ie?94 - A Twoja rakieta to ryzykowna gra. - Być może. A może to gra, którą mogę wygrać. Interesujesz się rakietami? - Przez Twój płomień podekscytowania w oczach, powinnam powiedzieć, że tak, ale nie wiem praktycznie nic na temat rakiet. Jej szczerość zawsze go zaskakiwała. Większość kobiet udawałaby zainteresowanie. Jeśli chcesz, mógłbym Cię kiedyś przeprowadzić przez podstawy. - Musiałbyś tłumaczyć w bardzo prosty sposób. - Jesteś zbyt skromna. Każdy kto potrafi infiltrować nieprzeniknione zapory sieciowe, jest w stanie zrozumieć kilka prostych zasad fizyki. Może podczas drinków, którejś nocy w pokoju na wieży? Mój Boże, potrafił być słodki. Jakże łatwo można by wpaść pod jego urok i zapomnieć kim i czym był. - Brzmi bardzo przyjemnie. - Powiedziała, zdeterminowana by nie stracić z oczu bezwzględnego mężczyzny, znajdującego się pod maską wyszukanej gracji. Już miał zapytać o chłód w jej głosie, gdy dostrzegł samochód zaparkowany przed głównym wejściem, a włosy na karku zaczęły stawać mu dęba. Było za wcześnie na panią Hawthorne. Było naprawdę niewiele osób, czujących się swobodnie, by korzystać z jego domu i nikogo z nich nie spodziewał się zobaczyć w tej chwili. Mimo to, kilka minut później, uprzejmie pomógł Kate wysiąść z samochodu i poprowadził ją w górę schodów wejściowych, przygotowując się na jakiekolwiek problemy znajdujące się wewnątrz domu. Gdy dotarli do drzwi wejściowych, Kate nagle zatrzymała się i zawołała. - Cóż za piękne okno witrażowe! To nie była niespotykana reakcja. - Powiedziano mi, że to jedna z muz Rossettiego. Jego żona, Elizabeth Siddal95, tak myślę.
94
Prom Columbia - podczas powrotu z przestrzeni kosmicznej, rakieta uległa zniszczeniu.
95
Dante Gabriel Rossetti - angielski poeta, malarz i tłumacz. W 1850 poznał swoją muzę i przyszłą żonę Elizabeth Siddal. Ta po roku od ślubu rodzi martwą córkę, przez co pogrąża się w depresji, która popycha
Knight's Mistress
Strona 148
Nagle otworzyły się drzwi, a młody i krzepki mężczyzna w czarnym garniturze stanął w progu. - Dzień dobry, Nick. - Witaj, Leo. - Wdzięczny, że Kate studiowała witraż i stała nieco dalej, Dominic zapytał cicho. - Kto tam jest? Leo zrobił krok w przód i zniżył głos. - Twoja matka. Dominic jęknął. - Kiedy przyjechała? - Tydzień temu. Jego zmarszczone brwi subtelnie rozluźniły się. - Zatem niebawem wyjeżdża. - Jutro. - Jak mniemam, samochód czeka by zabrać ją na zakupy. Chryste. - Wymamrotał, kiedy zobaczył swoją matkę schodzącą głównymi schodami. - Zabierz ją stąd przed dziesiątą. - Mruknął pod nosem. - Nie obchodzi mnie jak to zrobisz, po prostu to zrób. Mam gościa, który przychodzi o dziesiątej trzydzieści. - Skinął na stos paczek leżących na konsoli. 96 - Od Cheun'a? - Na pozytywne skinienie kamerdynera, dodał krótko. - Wyślij to do domku w ogrodzie i upewnij się, że jest tam czysto. - Rzucił mu wymowne spojrzenie. - Mam na myśli, żeby było odkażone. I chcę kwiaty. - Dodał szybko, zanim jego spojrzenie przeszło na jedno z głównych zobowiązań finansowych w jego życiu, zbliżającym się do niego. - Witaj matko. Powiedział gawędziarskim tonem. - Cóż za niespodzianka. - Powinieneś odbierać telefon. - Wybacz, myślałem że to zrobiłem. Nie pamiętam, żebyś wspominała cokolwiek o Hong Kongu. - Nigdy mnie nie słuchasz, skarbie. Jesteś taki sam jak ojciec. Kim jest Twoja przyjaciółka? Kate odwróciła się na słowo "matka", zbladła i znalazła się w takim szoku, że aż zaniemówiła. Drobna, krótko ścięta blondynka w różowym kostiumie Chanel, nie wyglądająca na starszą niż czterdzieści lat, wpatrywała się w nią z drwiącym półuśmiechem.
ją do samobójstwa przez zażycie dużej dawki laudanum (nalewka z opium). Z tego powodu malarz ma wyrzuty sumienia, które dręczą go do końca życia. 96
Ozdobny stolik.
Knight's Mistress
Strona 149
- To koleżanka, matko. - Dominic wyciągnął dłoń i przyciągnął Kate do przodu. Matko, przedstawiam Ci pannę Hart. Właśnie uratowała dwadzieścia milionów Knight Enterprises. Jesteśmy niezwykle wdzięczni za jej wiedzę. - Jakże sprytnie, panno Hart. Widzę, że mój syn jest pod wrażeniem. Czy to kreacja Grety? - Ogromny diament błysnął w świetle, gdy skierowała na Kate swój wypielęgnowany palec. - Nie, matko. Panna Hart pochodzi ze Środkowego Zachodu. Jak mniemam, jej garderoba również. - Dodał. - Czy zobaczymy Cię na kolacji, panno Hart? - Pytanie zostało zadane z lekkim podstępem, jakby mówiąc "jasne, koleżanka." - Niestety nie. - Wtrącił Dominic, uprawiając z matką rodzinny sport. - Dzisiaj wieczorem opuszczamy Hong Kong. Wstąpiliśmy tylko po dokumenty wysłane przez Max'a. Panna Hart rozszyfruje dla mnie te cyferki. Jest najlepsza w rachunkowości kryminalistycznej. - Zdecydowanie, godne pochwały. - Letitia Knight chłodno mruknęła. - Zatem lunch około czternastej. Do tej pory wrócę z zakupów. Porozmawiaj ze swoim kucharzem, dobrze? Coś francuskiego, tak myślę. Powiedziałeś, że Max tutaj jest? - Tak, odwiedza rodzinę. - Nie rozumiem, dlaczego nie możesz spotkać jakiejś miłej, młodej kobiety jak żona Max'a, Olivia. Brytyjka, zamożna, a w dodatku jej rodzina zasiada w rządzie Hong Kongu od wieków. - Już nie, matko. - Powiedział oschle. - Niemniej jednak, chodzi o to, że tym razem powinieneś sobie znaleźć żonę z dobrego domu. Mięsień drgnął wzdłuż szczęki Dominica. - Nie szukam żony. - To samo mówiłeś ostatnim razem i spójrz co się stało. - Dosyć, matko. - Jego ton był lodowaty. - Pamiętaj o swoich manierach, skarbie. Co panna Hart sobie pomyśli? Nozdrza Dominica rozszerzyły się. - Jeśli wybaczysz, matko. Mamy pracę do wykonania. Knight's Mistress
Strona 150
- Zatem do czternastej. - Jej uśmiech był perfekcyjnie wyćwiczony. Patrząc ponuro, Dominic przytaknął i dotknął ramienia Kate. - Tędy, panno Hart. Powiedział miło. - Moje biuro jest na tyłach. Gdy przechodzili przez długi korytarz, Kate chciała powiedzieć "przykro mi", albo lepiej, przytulić go i pocieszyć. Nic dziwnego, że był twardy jak skała. Musiał być, aby przetrwać z taką matką. - Nie musisz mówić za mnie. - Powiedziała. - Mogłam odpowiedzieć Twojej matce. Rzucił jej spojrzenie. - Jaki by to miało sens? Zadałaby Ci tylko kolejne pytanie. - Może jest faktycznie zainteresowana Twoimi przyjaciółmi. - Tym właśnie jesteś? - Powiedział z szelmowskim uśmiechem. - Moją przyjaciółką? - Mogłabym być. - Nie, nie mogłabyś. Nie z moją matką. Widziałaś jak na Ciebie patrzyła, obliczając do jakiej niegrzeczności może się posunąć. Najlepiej będzie jeśli to ja się nią zajmę. Nagle zamilkł, a ona obiecała sobie, że więcej nie wspomni o jego matce. To nie był temat, który przywoływał uśmiech na jego twarz. Po szorstkiej rozmowie między matką a synem, nie zamierzała również zadawać żadnych pytań dotyczących jego żony. Pomimo tego, że bardzo, ale to bardzo chciała je zadać. Ale fakt, że uprawiała seks z Dominickiem Knight'em, nie czynił z nich zdradź-mi-swoje-najgłębsze-uczucia przyjaciół. W zasadzie, to w ogóle nie czyniło ich przyjaciółmi. Była dostępna, to wszystko. Ulubiony rodzaj kobiet Dominica Knight'a. Zatem milczała, gdy szli długim korytarzem wyłożonym czerwonym, orientalnym dywanem, mijając kilkanaście morskich pejzaży w złotych oprawach, zdobiących kremowe, obite brokatem ściany. To przypomniało jej o zdjęciach jachtów w jego biurze w Palo Alto. Oczywiście jego pasją było morze. Kiedy dotarli do końca korytarza, Dominic otworzył ciężkie, dębowe drzwi, zaprosił ją gestem do środka i zamknął za sobą drzwi na klucz. - Nie martw się. Po prostu nie chcę, wypuścił oddech - żadnego towarzystwa. - Czy tutaj są naprawdę dokumenty od Max'a? Zajęło mu chwilę, zanim odpowiedział. - Nie, musiałem coś powiedzieć. Po lunchu wybierzemy się gdzie indziej. Proszę, usiądź. Poproszę o kawę, jeśli masz ochotę. Powiedział. Jego uprzejmość odzywała się automatycznie, pomimo atmosfery szaleństwa. Knight's Mistress Strona 151
- Nie trzeba. Nacieszę się widokiem. - Powiedziała, zmierzając w kierunku przeszklonych drzwi, które oferowały kolejny spektakularny widok na ocean. Dom znajdował się na przylądku z rozległą linią widoku. Cisza ciągnęła się. Z plecami odwróconymi do wnętrza pokoju, słyszała jak opadł ze świstem na jedno ze skórzanych krzeseł, delikatnie wzdychając i przeklinając. - Przepraszam za moją matkę. - Powiedział w przestrzeń. - Znając ją, będę ponownie przepraszał po lunchu. Kate odwróciła się z lekkim uśmiechem. - Myślę, że mnie nie lubi. - Nie przejmuj się tym. Myślę, że mnie też nie lubi. - Skrzywił się, a następnie wstał i podszedł do barku za swoim biurkiem. - Chciałabyś drinka? - Zapytał przez ramię. - Trochę za wcześnie jak dla mnie. Jego śmiech był uszczypliwy. - Nigdy nie jest za wcześnie, jeśli ma się do czynienia z moją matką. - Musimy iść na ten lunch? Odwrócił się, by na nią spojrzeć. W jeden dłoni trzymał butelkę, w drugiej szklankę. Musimy wytrwać tylko godzinę. Powiem Leo, żeby przyszedł z jakąś pilną sprawą. Staram się nie walczyć otwarcie z moją matką. To długa historia. Nie chcę zanudzać Cię szczegółami. - Uniósł butelkę. - Na pewno nie chcesz? Uśmiechnęła się szeroko. - To nie byłoby zbyt mądre. Wiesz, że potrafię być pyskata. Nie chciałabym zszokować Twojej matki. Przechylił lekko głowę i spojrzał z ukosa. - Mógłbym zapłacić, by to zobaczyć. - Nie kuś mnie. Nigdy nie widziałeś babci w akcji. Uczyłam się od zawodowca. Tym razem jego śmiech był ocieplony humorem. - Ty mała, pyskata istotko. Chodź. Odstawił butelkę. - Pokażę Ci moje pierwsze wydania. - Próbujesz mnie uwieść? Akwaforty97, pierwsze wydania?
97
Kate używa słowa "etchings", w tłumaczeniu akwaforta - mocna woda, czyli kwas azotowy. Jest to technika graficzna wklęsła w sztuce. Po szczegóły zapraszam na http://pl.wikipedia.org/wiki/Akwaforta
Knight's Mistress
Strona 152
Uniósł do niej swoją szklankę i obdarzył są spojrzeniem, które rozgrzało jej wszystkie strefy erogenne. - Wybacz. Nie, dopóki nie odejdzie. Jego matka wyszła późno na zakupy, niemal za późno. Zwykle opanowany Dominic, był teraz niespokojny. Przepraszając Kate, włączył komputer i przeniósł skupienie na swoje emaile, zajmując sie wyłącznie tymi, które nie wymagały innej odpowiedzi, niż "tak" lub "nie. W natłoku myśli potrzebował prostego zadania. Spoglądając na zegarek, zdał sobie sprawę, że pani Hawthorne niebawem przyjedzie i westchnął. Perspektywa spotkania pani Hawthorne z jego matką była szczególnie osłabiająca, ale nie dla niego. Nie obchodziło go to co myśleli inni, łącznie z jego matką, ale reputacja panny Hart była zupełnie inną sprawą. Czuł się odpowiedzialny. Pukanie do drzwi i komunikat Leo - Pojechała - przywiódł uśmiech na twarz Dominica. Podziękował w duchu, a później spojrzał na zegarek. Dziesiąta dwadzieścia. Najwyższy czas. Wychodząc zza biurka, ruszył w kierunku Kate, która siedziała przy oknie, zaabsorbowana jednym z jego pierwszych wydań. Spoglądając w górę, na delikatne skrzypnięcie skóry kiedy wstawał z krzesła, patrzyła jak zwinnie obchodzi pokój ze sportową gracją i pomyślała, że jest zbyt piękny dla własnego dobra. A mówiąc dokładniej: dla jej dobra. Był oszałamiająco przystojny i rażąco męski: muskularny, ale smukły, niepokojąco wpływowy w każdym sensie tego słowa: fizycznie, zawodowo, seksualnie - jego męskość była niczym żyjąca moc. "Niech moc będzie z Tobą" nie była tylko zwykłą kwestią z filmu, jeśli chodziło o niepohamowane libido Dominica Knight'a. Był jak pieprzona maszyna, która nigdy się nie zepsuje. O Boże, zaczynała się robić mokra od samego myślenia o ostatniej nocy. - Mam prośbę. - Powiedział, zatrzymując się przed nią. Uśmiechnęła się. - Myślę, że mam taką samą. Pokręcił głową. - Chodzi o coś innego. - Jego głos był powściągliwy, a spojrzenie zbyt chłodne. - Brzmi złowieszczo. - Nie, wcale nie. - Bardzo słaby uśmiech. - To tylko małe wyzwanie. - Jeśli chodzi o Twoją matkę, nie przysporzę Ci wstydu. Będę się zachowywać. - Nie, to nie ma nic wspólnego z moją matką. Stanowi problem, ale nie musimy się o nią martwić. Knight's Mistress
Strona 153
Jego głos był delikatnie lekceważący, kiedy mówił o matce. Tego samego tonu użył w Singapurze, zanim wystraszył na śmierć tych mężczyzn. Chwała Bogu, że powiedział "nie musimy". Więc jak źle mogło być? - No dobrze, powiedz co to za prośba. Słucham. Westchnął cicho. - Obiecaj, że wysłuchasz mnie do końca, zanim się oburzysz. Jęknęła, a ból między nogami nabierał na sile. - Tylko nie mówi, że nie dotrzymasz obietnicy. Powiedziałeś, że dwie godziny i... - Boże, nie. Oczywiście, że dotrzymam obietnicy. Ale najpierw, chcę żebyś coś dla mnie zrobiła. Zmrużyła oczy. - Nie chcę dostać klapsów. - Chryste, chciałabym żebyś nigdy nie miała okazji zobaczyć tej stronki. - Nie zapominaj, widziałam też przedstawienie w Amsterdamie. - To nie był mój pomysł. - Spojrzał na naręczny zegarek. Będąc pod presją czasu, miał nadzieję, że właściwie dobierał słowa. - To o co Cię proszę jest całkowicie nieszkodliwe. - Więc po co to budowanie atmosfery? Przewrócił oczami. - Ponieważ wpadasz w złość bez powodu. - Twoje "bez powodu" i moje "bez powodu" zazwyczaj mają różne znaczenie. Odpowiedziała z uniesionymi brwiami. - Więc co to za nieszkodliwa prośba? Zajęło mu ułamek sekundy, aby odpowiedzieć co było niespodzianką dla mężczyzny, który potrafił być brutalny i bez skrupułów dla oponenta.- Po pierwsze, naprawdę chcę żebyś to dla mnie zrobiła. Po drugie, to nic nadzwyczajnego. Ktoś złoży nam wizytę i przyniesie dla Ciebie bieliznę. Jęknęła. - Poważnie? To jedna z Twoich głupich zasad? - Nie, ale pani Hawthorne jest wysoce rekomendowana. Jej bielizna może Ci się spodobać. Jeśli to dla mnie zrobisz, ja zrobię dla Ciebie coś w zamian. Tylko powiedz, czego sobie życzysz. - Uniósł palec. - Byleby nie kolidowało z naszymi sześcioma dniami. - Jesteś szalony. Łobuzerski uśmiech. - Zdefiniuj słowo "szalony".
Knight's Mistress
Strona 154
- Chodzi o tą całą sprawę z ubieraniem mnie. - Wymamrotała. - Zastanawiam się, co by na to powiedział terapeuta? - Może on, - uśmiechnął się - albo ona powiedziałaby Ci żebyś się wyluzowała. To tylko prezent. - Naprawdę drogi. - Burknęła. - Nie dla mnie. - Więc dla Ciebie to jak kupowanie paczki gum do żucia? - Mniej więcej. Zapadła się w fotelu, spojrzała na niego i zapytała. - To nie jest jakaś dziwna bielizna, co? - Nie, to zupełnie normalna bielizna. Powiedz, czego chcesz w zamian. Mam ogromne zasoby do dyspozycji. Nie ma wielu rzeczy, których nie byłbym w stanie Ci dać. - Jezu, nie musisz mnie kupować. W zasadzie to takie myślenie mnie wkurza. Co do cholery jest z Tobą nie tak? - Moi krytycy mają długą listę. Moja matka również, aczkolwiek jestem mniej skłonny, by jej zawierzyć. Spójrz, wybacz jeśli Cię obraziłem. - To naprawdę słodki uśmiech. Zawsze działa? Roześmiał się. - Poza kilkoma członkami rodziny, tak, zawsze. - Dla Twojej wiadomości, wciąż działa, ale nie potrzebuję prezentów, by tutaj zostać. Jasne? - Tak, proszę pani. - Mruknął. - Całkowicie jasne. Czy to oznacza, że zostaniesz, jeśli coś Ci dam? - Zapytał z przebłyskiem uśmiechu. Nadąsany grymas. - Nigdy się nie poddajesz, prawda? - Zazwyczaj nie. - A ja jestem tutaj zamknięta. - Powiedziała z pogłębiającym się grymasem. - Nie jesteś i wiesz o tym. - Wskazał za siebie. - Klucz jest w drzwiach.
Knight's Mistress
Strona 155
- Więc mogłabym odejść. - Oczywiście. - Powiedział przeciągając z lekkim uśmiechem. - Jeśli tylko wrócisz do hotelu. Sześć dni, panno Hart. Nie przeminą ot tak. - Och, no dobrze. - Jej nadąsany wygląd ustąpił spekulacyjnemu wywracaniu oczami gdy rozważała swoje opcje. Być może najprzyjemniejszą opcją było stanie przed nią w całej jego gorącej seksualności, oraz to, że rozporek znajdował się na linii oczu i było oczywiste, że wolał trzymać penisa w lewej nogawce. To wszystko mogło wpłynąć na jej decyzję. - Jesteś pewny, że to typowa, codzienna bielizna? Jego uśmiech mógłby ożywić zmarłego. - Jestem pewny. - Powiedział spokojnie i z opanowaniem. Westchnęła dwa razy. - O Boże... jesteś taki irytujący. - I nie zapomnij, że cholernie seksowny. Wytknął cichutki czy-moglibyśmy-proszę-uprawiać-seks głosik. - To nie powinno trwać długo. - Powiedział uprzejmie i pojednawczo. - Myślę, że z pół godziny. - Chyba Cię przy tym nie będzie, prawda? Bo to by było kurewsko żenujące. - Nie będzie mnie przy tym. Powiedz, czego chcesz za zrobienie tego dla mnie. Nalegam. Skrzywiła się. - Nie mów "nalegam". - Przepraszam. Będę wdzięczny, jeśli powiesz czego chcesz. Nagle uśmiechnęła się szeroko. - A niech mnie, czy Ty mi się podlizujesz? - Nie igraj z losem, panno Hart. Ale wyglądał na rozbawionego i przystojnego niczym grzech oraz wyglądał niesamowicie seksownie stojąc tam, więc może igranie z losem nie było takim złym pomysłem. Zatrzepotało jej w brzuchu na samą myśl. - Ok, podaruj mi przejażdżkę na jednej z tych fantastycznych chińskich łodzi i będziemy kwita. - Powiedziała, odmawiając proszenia o rzeczy. - Załatwione. Mam taką. Wybierzemy się dzisiaj w rejs, jednak to za mało. Poproś o coś innego. - W jego świecie, wszystko miało wysoką cenę. Rzuciła mu spojrzenie spod rzęs. - Rozumiesz, że jestem tutaj dla seksu. Knight's Mistress
Strona 156
- Oczywiście. Nie mam żadnych wątpliwości co do tego. - A więc dobrze. Rejs łodzią i seks. To nie był czas, by wyjaśniać różnicę między jego w pełni uzbrojonym, pięknie odnowionym, dziewiętnastowiecznym żeglarskim okrętem, a łodzią. Nie było też czasu na wyciąganie argumentów dotyczących stopnia obdarowywania prezentami. - Dobiłaś targu, panno Hart. - Powiedział ciepło. Pochylając się, wziął książkę z jej ud, położył ją na pobliskim stoliku i pociągnął Kate do pozycji stojącej. - Pokażę Ci moją garderobę.
Knight's Mistress
Strona 157
Rozdział 13 Kiedy wrócił na dół, pani Hawthorne została zaprowadzona do poczekalni98, jej samochód został opróżniony z pudeł, a ona piła herbatę. - Dziękuję za przybycie w tak krótkim czasie. - Powiedział Dominic, gdy wszedł do wielkiej poczekalni z pięknymi widokami na przystań. Odświętne meble były zachowane w oryginalnym stylu; pozłacane, wytłaczane wzorami, niektóre wspaniałe egzemplarze pochodziły z dziewiętnastego wieku. Dominic zatrudnił dekoratora, aby oddał charakter ceremonialnego przepychu, a pani Hawthorne siedziała na jednej z najwygodniejszych sof. Leo powiedział, że wszystko zostało wypakowane. Pudełka zostały zabrane na górę. Nie miałaś problemu ze znalezieniem domu? - Nie. Ani trochę. - Nazywam się Dominic Knight. - Powiedział, zajmując siedzenie naprzeciwko. Uśmiechnął się do gustownie ubranej, szczupłej kobiety w średnim wieku. - Proszę, mów mi Dominic. - Elizabeth. - Powiedziała z uśmiechem sekretarki, zaskoczona widząc go tak młodym i nieformalnie ubranym. Nie pasował do obrazu zamożnego oligarchy w swoim swetrze i spodniach, aczkolwiek ubrania były drogie, tak samo jak jego skórzane, szyte na zamówienie buty. Jego ciemne włosy były nieco dłuższe i pozostawały w nieładzie, jakby niedawno przeczesał je dłonią. Był znacznie przystojniejszy na żywo, niż na zdjęciach. Jego rysy twarzy były wspaniałe. Rodzaj uderzająco pięknego mężczyzny, który w jej latach młodości, generowałby myśli o zadowalającym popołudniowym seksie w jakimś dyskretnym pokoju hotelowym. Pochylił się lekko do przodu, tłumiąc jej sekretne myśli. - Chciałem najpierw z Tobą porozmawiać. - Powiedział, opierając łokcie na jasnobeżowym lnie, którymi wyłożone były oparcia fotela. Jego głos był uprzejmy i łagodny. Kobieta, którą będziesz ubierać jest... - przelotnie rozłożył ręce na znak zebrania myśli powiedzmy, że jest z natury niezależna. Dlatego chciałem Cię ostrzec, że może być konieczna pewna ilość taktu. - Pochylił lekko głowę. - Z góry przepraszam.
98
W oryginale "green sitting room". Jest to miejsce, gdzie artyści czekają na swój występ. Wstawiłam poczekalnię, bo pokój dla artystów dziwnie brzmi w tym kontekście.
Knight's Mistress
Strona 158
- Nie musisz się martwić, panie Knight. - Pomimo jego sugestii, trudno było jej zwracać się do niego po imieniu. - Takt jest niezbędny w mojej firmie. Można nawet powiedzieć, że to istota mojego biznesu. Uśmiechnęła się, albo i nie. Nie był pewien. Jej usta ledwo się poruszały, ale później dodała. - Mówienie kobiecie z trzydziestokilową nadwagą, że mogłaby rozważyć zabudowaną bieliznę wymaga wiele taktu. Jego uśmiech był natychmiastowy, niczym promień słońca. - Dziękuję. Ulżyło mi. Przyjaciółka i ja, mamy nieco odmienne zdania na temat przydatności tej sytuacji, spotkania, okazji, cokolwiek najlepiej by to określiło. Była przekonana, że niektóre części, eee, garderoby mogą być... zgodnie z jej określeniem "dziwne". Zapewniłem ją, że powinny być całkowicie normalną bielizną. Mam nadzieję, że tak jest. - Tak, oczywiście. Mój asortyment zrobiony jest z najwyższej jakości, większość jest robiona ręcznie, a niektóre egzemplarze są jedyne w swoim rodzaju. Jestem pewna, że będzie zadowolona. Dominic wstał. - Możemy tylko mieć nadzieję. Jeśli będziesz potrzebować mojej pomocy, - powiedział celowo bezbarwnym głosem - będę obok, w moim gabinecie. To pierwsze drzwi na lewo po wyjściu z sypialni. W trakcie ich podróży w górę głównymi schodami i wzdłuż cichego korytarza na piętrze, Dominic rozmawiał uprzejmie o lokalnych sprawach, pytając panią Hawthorne o masywne projekty przebudowy Hong Kongu, oraz czy uważała wzmożone zagęszczenie ruchu ulicznego jako czynnik powstrzymujący jej biznes, jako że często była wzywana ze swojego sklepu na przymiarki. Uznała go za bardzo amerykańskiego, swobodnego w rozmowie oraz manierach, szczerego i przyjacielskiego, w przeciwieństwie do większości mężczyzn posiadających wielką fortunę i zawierających transakcje z właścicielami małych firm. Zastanawiała się, co ta kobieta uznawała za oburzające w tak atrakcyjnym mężczyźnie. Dominic zatrzymał się przed drzwiami do jego sypialni. - Po wejściu, garderoba znajduje się po lewej. Po prostu tam wejdź. Czeka na Ciebie. Pani Hawthorne weszła przez drzwi, które dla niej otworzył, usłyszała jak się za nią zamykają i przyglądała się ogromnej sypialni wypełnionej światłem, pochodzącym z sześciu wielkich okien. Olbrzymie łoże z jedwabnym baldachimem w kolorze zgaszonej zieleni było umiejscowione naprzeciwko okien; widoki z łóżka musiały być spektakularne. Fotele i kanapa obite ceglastoczerwonym grubym jedwabiem zostały ułożone frontem do kominka ze wspaniałymi mosiężnymi dodatkami. Ściany były wytapetowane ręcznie malowanymi Knight's Mistress
Strona 159
scenami z okresu wiktoriańskiego, a kunszt był na tyle delikatny, by wyczuć w tym kobiecą rękę. Dywan był nowy, jej stopy zatopiły się w luksusowym włosiu, przedstawiającym kolorowy wzór azjatyckiego krajobrazu stepowego. Na ścianach wisiało wiele pięknie oprawionych, wiktoriańskich obrazów. Pokój był znakomity. Przykład na to, że za pieniądze można kupić wszystko, jeśli ma się dobre oko i wyśmienity gust. Czy to samo będzie można powiedzieć o czekającej na nią kobiecie? Dominic Knight był wyraźnie zatroskany o jej nastrój, bez względu na cenę jej firmy. Pani Hawthorne wzięła mały wdech, gdy zbliżyła się do wyznaczonych drzwi, niepewna jaki rodzaj kobiety znajdzie w garderobie. Rozpieszczoną arystokratkę, wybuchową gwiazdę kina, luksusową prostytutkę? A może czyjąś żonę? Ale kiedy otworzyła drzwi garderoby, raptownie zatrzymała się w progu z szeroko otwartymi oczami. Żadna z wyobrażanych sobie przez nią kobiet, nie spojrzała jej w oczy. Zamiast tego, postać przed nią była zaskakująco podobna, aczkolwiek bardziej nowoczesna do modelki z francuskiego obrazu znajdującego się w jej sklepie. Drobna irlandzka kurtyzana mogłaby być bliźniaczką tej młodej damy. Być może to przez zaokrąglone ramię sofy do spania 99, na której leżała albo aksamitną tapicerkę w takim samym kolorze ciemnej zieleni. Lub przez pozę: spuszczona głowa, zaróżowione policzki, jej rozkraczone nogi spoczywające na poduszce w kształcie wałka. 100 W tym przypadku kobieta była ubrana, choć jej sukienka była podciągnięta, tak że jej blade i szczupłe nogi były w pełni wystawione na pokaz. Twarz była tak samo ponętnie piękna, jej plątanina rudych loków tylko dodawała podobieństwa do kobiety z obrazu. Świadomie lub nie, odchrząknęła, a portret ożył. Powoli i sennie przekręciła się na bok z lekkim jękiem i trzepotem rzęs, odsłaniając zmysłowe ciało. Bielizna, którą przyniosła dopełni tak kształtne ciało, rozmyślała pani Hawthorne, pod warunkiem, że kobieta będzie posłuszna.
99
100
Knight's Mistress
Strona 160
Chociaż komentarz Dominica "jeśli będziesz potrzebować mojej pomocy", dał do zrozumienia, że kobieta będzie posłuszna w ten lub inny sposób. Pani Hawthorne uśmiechnęła się. - Dzień dobry. Rozumiem, że chciałabyś przymierzyć bieliznę. Wciąż sennie, Kate cicho westchnęła. - Przypuszczam, że tak powiedział. - Jeśli chcesz, mogę przyjść później. - Jako że została ostrzeżona przed oporem kobiety, wyrażała się z pełnym szacunkiem i uprzejmością. - Nie, nie, to nie jest konieczne. - Opierając się o ramię kanapy, Kate podniosła się do pozycji siedzącej, obserwując gościa spod rzęs. - Wejdź. Obiecałam, że to zrobię. Uśmiechnęła się. - Zatem proszę, zostań. Pani Hawthorne zdecydowała, że ta młoda para mogłaby prowadzić franczyzę na oszałamiające uśmiechy. Być może to po prostu ich młodość i piękno było tak zachwycające. - Może rozpakuję niektóre z pudełek, podczas gdy Ty się rozbudzisz? - Zapytała z przesadną grzecznością. - Zapewne Ci powiedział, że będę zrzędliwa. - Kate machnęła dłonią w małym przeczącym geście. - To nie ma z Tobą nic wspólnego, chodzi o niego. Zbyt często dostaje to, czego chce. Nazywam się Kate. - Dodała uprzejmie. - Przepraszam, że Dominic wyciągnął Cię tak wcześnie. - Nazywam się Elizabeth Hawthorne i to nie stanowi żadnego problemu. Kate wskazała palcem na trzy duże pudła. - To dosyć dużo bielizny. - Pan Knight nie wiedział co Ci się spodoba. Kate parsknęła. - Powiedziałam mu, że niczego nie potrzebuję, ale zignorował mnie. Jest bardzo czarujący, nieprawdaż? - Tak, jest. - Często to robi? - Nie wiem. Nie jest klientem. Zaskoczone zielone spojrzenie. - Nie jest? - Nie mojego sklepu. Knight's Mistress
Strona 161
- Masz sklep? Ponowne zaskoczenie; młoda Amerykanka, sądząc po wyraźnym akcencie, nie znała go za dobrze. - Tak, sklep należy do mnie. - A to jest na tyle ważne, by Cię tu sprowadzić o dziesiątej trzydzieści rano? - On jest wystarczająco ważny. Kolejne lekkie westchnienie. - Zauważyłam. Masz do czynienia z wieloma ludźmi jego pokroju? - Kilkoma. To bogate miasto. Co chciałabyś najpierw przymierzyć? - Szlafrok, żebym mogła wrócić do spania. - Kate uśmiechnęła się lekko. Żartowałam. Ty zdecyduj. - Może zaczniemy od podstaw? Dzięki temu będę miała pojęcie o rozmiarach i nie będzie konieczne mierzenie wszystkiego. - Idealnie. Zatem nie powinno to długo trwać. - Zrobimy to tak szybko, jak to możliwe, moja droga. Kiedy Kate pozbyła się sukienki, pani Hawthorne wybrała z pudeł kilka rzeczy i rozłożyła je na dużym stole. Pani Hawthorne zauważyła, że młoda kobieta była naga pod sukienką. Nie wstydziła się stania nago na środku garderoby. Przynajmniej pod tym względem, ona i Dominic Knight musieli być zgodni. - Mam nadzieję, że to nie potrwa długo. - Kate mruknęła ospale. - Jestem zmęczona. Nie było trudno sobie wyobrazić co było przyczyną zmęczenia młodej kobiety. W zależności od informatora lub źródła, plotka głosiła, że zainteresowanie Dominica Knight'a kobietami było gdzieś pomiędzy ekscentrycznym, a zboczonym. - Spróbujemy to przyspieszyć, moja droga. Przymiarka poszła tak, jak można było się spodziewać po klientce, która była wyraźnie niezainteresowana żadną bielizną i na wpół śpiąca. Pani Hawthorne dopasowała dwa staniki, obydwa wspaniałe, jeśli ktoś pytał ją o zdanie, dwie pary koronkowych majtek, jeden pas do pończoch, gorset i jedną jedwabną piżamę. To jest wystarczyło, by się dowiedzieć jakich rozmiarów potrzebowała towarzyszka Dominica Knight'a. Jako przywilej dla siebie, dopasowała ostatni zestaw bielizny. Jej najukochańszy i najcenniejszy okaz ze Knight's Mistress
Strona 162
zbioru, którym był gorset wykonanym ze złotego jedwabiu, 101 przyozdobiony kokardkami i falbankami, niczym jakiś przepyszny deser. 102 To wyglądało zachwycająco na zgrabnej sylwetce młodej i znudzonej kobiety, przez co nie mogła dłużej pozostać w ciszy. - Jeśli nie chcesz tego robić, moja droga, to po co to robisz? To tylko taka obserwacja. Większość kobiet jest zwykle zadowolona, gdy mężczyźni kupują im drogie rzeczy. Rzęsy Kate uniosły się. - Naprawdę? - Mówiąc szczerze, wszystkie są zadowolone. Moja bielizna jest bardzo kosztowna i dosyć wyjątkowa. Na przykład, to jest prawdziwie złota koronka. - Dodała, poprawiając szybkim ruchem palców, falbankę eksponującą biust Kate. Kate przebiegła dłonią w dół lśniącego, jedwabnego gorsetu, który wyszczuplał jej talię, dodając objętości jej piersiom. - Ile to kosztuje? - Jeszcze nie zdecydowałam. Powiedzmy, że trzeba być bogatym, żeby sobie na to pozwolić. - A on kupuje też to wszystko? - Machnęła na stos bielizny, leżącej na stole. I wszystko to, co wciąż jest w pudłach. - Pan Knight chciał, byś miała pełny wybór. Policzki Kate zapłonęły szkarłatem. - Nie ma czego się wstydzić, moja droga. Pan Knight był pełen szacunku. - Przypuszczam, że to oznacza płacenie za Twoją dyskrecję. - Wręcz przeciwnie, mój biznes jest oparty na dyskrecji. Nikt mi za to nie płaci. Wiele mężczyzn i kobiet ma powody, by chcieć poufności. Jesteś całkowicie bezpieczna pod każdym względem.
101
A dokładniej z tkaniny nazywanej lama, która najczęściej jest jedwabna, bogato przetykana błyszczącymi, metalowymi nićmi; używana m.in. do szycia strojnych ubiorów męskich i sukien balowych, czy szat liturgicznych.
102
Dobra, na pewno wyglądał sto razy lepiej niż ten, no ale tak dla wyobrażenia może
być ;p
Knight's Mistress
Strona 163
Jakby zaprzeczając temu głębokiemu oświadczeniu, nagle otworzyły się drzwi garderoby i Dominic stał w przejściu. - Wybaczcie. Widzę, że jeszcze nie skończyłyście. Wszedł do pokoju, zamknął za sobą drzwi i obserwował Kate od stóp do głów, następnie powtórzył tę czynność, a jego wzrok spoczął na jej krągłych piersiach, uniesionych wysoko nad szerokim pasem falbaniastego, złotego jedwabiu. Kiedy cisza wydłużała się, policzki Kate zapłonęły czerwienią. - Chcesz czegoś? Zapytała cierpko. Spojrzał w górę. - Musimy się ubrać na lunch. Chciałaś, żebym Ci przypomniał. - Jego głos był obojętny, w przeciwieństwie do spojrzenia. Były w nim bezwstydne zamiary. - To ostatnia rzecz, panie Knight. - Pani Hawthorne szybko wtrąciła w trzaskającą ciszę. - Po tym kończymy. - Mam nadzieję, że znalazłaś kilka rzeczy, które Ci się spodobały. - Jego głos był nadzwyczaj delikatny. - To, - uniósł do połowy dłoń w kierunku Kate - jest z pewnością... a-atrakcyjne. 103 Gdy Kate otworzyła usta, by odpowiedzieć, powiedział. - Chwileczkę. - I zwrócił się do pani Hawthorne. - Obawiam się, że skończył nam się czas. - Zauważył grzecznie. - Zostaw wszystko. Leo czeka na dole, żeby Ci zapłacić. Powiedz mu co wolisz, gotówkę albo czek. Jego uśmiech nie mógłby być ulepszony, nawet przez samego Boga. - Nie jesteśmy w stanie wyrazić naszej wdzięczności za pomoc, pani Hawthorne. - Zwrócił się z powrotem do Kate. Prawda? Właścicielka salonu powstrzymała westchnienie. Spojrzenie Dominica błyszczało z pożądania, lekka gwałtowność przemawiała z jego postawy, niczym drapieżnik gotowy do ataku. - Dominic! - Syknęła Kate, rzucając nerwowe spojrzenie na napięty materiał w okolicach rozporka. - Pani Hawthorne. - Świadek. Nie odpowiedział. Wpadła w panikę. Już teraz widziała nagłówek National Enquirer. Następnie powoli wypuścił powietrze, pochylając się blisko. - Nie ruszaj się. Powiedział pod nosem, ostro i z napięciem.
103
Czy on się właśnie jąkał!?
Knight's Mistress
Strona 164
- Co jeśli to zrobię? - Zapytała uszczypliwym szeptem. - Dostaniesz lanie. - Kolejny lekki wdech sprowadził jego erekcję pod kontrolę i odwracając się do pani Hawthorne, powiedział normalnym tonem. - Pozwól, że pokażę Ci drogę do schodów. Łatwo się tutaj zgubić.
Knight's Mistress
Strona 165
Rozdział 14 Gdy zamknęły się drzwi za Dominickiem i panią Hawthorne, Kate kwestionowała swój rozsądek lub jego, oraz debatowała nad swoimi opcjami dotyczącymi tego, czy zostać, czy odejść. Upomniała się, że przyszła tutaj z egoistycznych powodów, co sprowadziło ją z powrotem do kwestii jej poczytalności. Zawsze miała więcej pewności siebie, niż potrzebowała; może Dominic Knight był tylko kolejnym wyzwaniem. Jednej rzeczy była pewna: był żywym seks marzeniem. Mówiąc o... Drzwi otworzyły się i Dominic wszedł do środka. - Szybko poszło. - A Ty się nie poruszyłaś. - Oparł się o framugę drzwi z beznamiętnym wyrazem twarzy. - Chciałabyś nagrodę? - To zależy od Twojego nastroju. - Nie wyraziłem się prawidłowo. Miałem na myśli to, że Cię wypieprzę. - Zamiast mnie wychłostać? Jego leniwy uśmiech był nieskruszony. - Twój wybór. - Ale mi to wybór. - Spraw kłopoty, a nie będzie żadnego. - Powiedział, odpychając się od drzwi i zmierzając w jej kierunku. - Nie zgodziłam się jeszcze na żadne z Twoich zasad, więc mam wybór. - Ja też się nie zgodziłem. - Powiedział cicho, zatrzymując się tuż przed nią. - Zatem nie ma żadnych zasad. Nagle wydawał się ogromny. Zrobiła krok w tył. - Nie patrz tak na mnie. - To jest po prostu cholernie kuszące, wysmagać Cię, gdy jesteś ubrana jak... w ten sposób. - Powiedział z lekką chrypką i brutalnością w oczach. Wzdrygnęła się. - Nie waż się mnie dotykać! Knight's Mistress
Strona 166
Jednym krokiem zamknął niewielki dystans między nimi, złapał jej ręce w mocnym uścisku, pchnął je za jej plecy i zderzył się z nią swoim ciałem. - Nie waż się mnie dotykać? Warknął. - Kiedy masz ubrany ten wypieprz-mnie gorset? - To Twój wypieprz-mnie gorset. - Powiedziała ostro, patrząc mu prosto w oczy. Jej temperament rósł w zawrotnym tempie, kiedy tak mocno naciskał. - Nie prosiłam o to. Dobrze mi z wanilią. Zwłaszcza z Twoją matką kręcącą się w pobliżu. Transformacja była natychmiastowa, przysłowiowy kubeł zimnej wody całkowicie zadziałał. Nawet potrząsnął głową, jakby potrzebując zaczerpnąć powietrza. - Masz pieprzoną odwagę. - Powiedział z cieniem uśmiechu. - Dam Ci to. - Ale nie ruszył się, wciąż trzymając jej ręce w mocnym uścisku i miażdżąc jej ciało swoim ciałem. - Tak mi powiedziano. Pamiętał, że powiedział jej to na pierwszym spotkaniu. Lekko uniósł brwi. - Nabijasz się ze mnie, panno Hart? - Nie, to jest kontratak. Powiedziałam, że jeśli przesadzisz, będę kontratakować. Przez krótką chwilę patrzył na nią w zamyśleniu, a później powiedział cicho. Zobaczymy jak to będzie działać. - Zwolnił uścisk, opuszczając jej ręce po bokach jej ciała i uśmiechnął się. - Moja matka nie będzie tutaj długo, panno Hart. Musisz być bardziej kreatywna. - Zawsze jest też słowo "nie". Zaśmiał się lekko. - To powinno obarczyć ciężarem moją powściągliwość. - Albo Twoją uczciwość. Nie odpowiedział od razu. - Dużo mówisz. - Powiedział w końcu. - O rzeczach, o których Ty nie chcesz rozmawiać. - I o których nigdy nie myślałem. - Ponieważ kobiety nigdy Ci nie odmawiają? Zawahał się, po czym wypuścił oddech i powiedział. - Zgadza się. Posiadał małe szczeliny w jego zbroi, tak jak teraz, kiedy wolałby nie odpowiadać, ale to zrobił. Dzisiejszy ranek z jego matką był odkrywczy, tak jak jego łatwe i dobre stosunki z Knight's Mistress
Strona 167
Max'em. Jego życzliwość w oferowaniu jej ekstatycznej przyjemności w pierwszej kolejności, oraz za każdym razem, była również bezinteresowna. - Powinnam przestać gadać? - Zapytała, chcąc go zadowolić, kiedy miał tą małą zmarszczkę na czole, chcąc go zadowolić praktycznie zawsze. Uraczył ją zatrzymującym serce uśmiechem. - Może na razie. Nie ma zbyt dużo czasu przed lunchem. - Och. - Szepnęła. Jego piękny uśmiech włączył jej nowo uzależnione zmysły w pełny tryb pracy. Uśmiechnął się. - Podoba Ci się? Wzięła uspokajający oddech. - Tylko trochę. Jak Ty to robisz? - Spojrzała na jego krocze i uśmiechnęła się. - Głupie pytanie. - Ty mi to robisz, kochanie. Cały czas. - Przesunął palcami po jej związanej talii, w dół napiętej linii brzucha pod fiszbinami, wziął lekki oddech zanim wrócił dłońmi do jej talii, którą lekko ścisnął. - Te delikatne skrępowanie104 to wisienka na torcie. Chciałem Cię pożreć żywcem, gdy Cię w tym zobaczyłem. - Nie żartuj. Pani Hawthorne praktycznie zemdlała. - Ten złoty jedwab jest seksowny, Ty jesteś seksowna. - Wymruczał, jakby w ogóle nic przed chwilą nie powiedziała. - Uniósł ręce i położył dłonie na gładkich i nabrzmiałych piersiach z zatrzymującą oddech delikatnością. - One są kurewsko seksowne. - Hej, uważaj, ta koronka jest z prawdziwego złota. - Szepnęła. - Idealnie. Pasuje do Twoich naturalnych cycków. - Wymruczał. Jego palce przesuwały się po sprężystej skórze, jego skupienie było wyraźnie jednoznaczne. - Nie podała mi ceny. - Kate wstrzymała oddech kiedy Dominic wsunął palec w jej dekolt, a później dodał drugi. - To nie ma znaczenia. Stać mnie na to. - Ujął ciężki ciężar jednej z piersi wystającej powyżej podtrzymującego ją materiału, pochylił głowę i powstrzymał ją od gadania. Jego usta były celowo lekkie niczym piórko na jej sfatygowanych sutkach. Ciepło jego ust było niczym więcej, jak tylko szeptem na jej ciele.
104
Chodzi mu tutaj oczywiście o gorset. Używa słowa "bondage", co oznacza poddaństwo oraz krępowanie partnera podczas seksu, a gorset jest pewnym rodzajem skrępowania ;p
Knight's Mistress
Strona 168
Kiedy wydała jeden z niskich i leniwych jęków, które jak się już nauczył, otwierały przed nim jej cipkę, sięgnął za jej plecy i rozpruł zapięcie gorsetu szarpnięciem nadgarstka, pozwalając kosztownemu strojowi opaść na podłogę. Unosząc usta, wziął ją w ramiona. Kierowany dziką potrzebą, która mu się nie podobała, ani jej nie rozumiał, szybko otworzył drzwi kopniakiem, wszedł do jego sypialni i ruszył w kierunku łóżka. Aczkolwiek wciąż funkcjonująca część jego mózgu obwiniała jego ślepe impulsy, dotyczące bzykania się. - Teraz, - powiedział zduszonym głosem - moja kolej. - Rzucił ją na łóżko, ściągnął jej majtki, rozpiął spodnie szarpnięciem dłoni, wczołgał się na nią, w butach i ubraniu; coś nowego dla mężczyzny posiadającego ogromną samokontrolę. - Nadążaj, jeśli potrafisz. Skierował nieokiełznaną erekcję do jej płci. - Zabawimy się, - zamilkł będąc skupionym na precyzyjnym ustawieniu swojego kutasa w jej kapryśnej szczelinie - później. Sekundę później niski, gardłowy jęk zadudnił w głębi jego piersi, kiedy wbił się w nią tak mocno i szybko, że Kate pod nim zesztywniała. Ale nie obchodziło go to. Oszałamiająca siła zderzenie z główką jego penisa wibrowała dziko w jego kręgosłupie, przebijając się do mózgu, tak że chwilowo widział gwiazdki przed oczami. Wciągając chrapliwy wdech, czekał aż znikną gwiazdki, a później niecierpliwy by powtórzyć te surowe, torturujące doznanie, wziął jej zaciśnięte palce ze swoich ramion, popchnął jej ręce, tak że miała je po swoich bokach i uwięził jej nadgarstki w żelaznym uścisku, trzymając ją w niewoli. Zginając nogi, wycofał i napiął się i ponownie wbił się w nią. Siła jego niepohamowanej inwazji przełamała jej powściągliwość dzięki przesuwaniu się po jedwabnym pocieszycielowi. 105 Jęknęła z otwartymi ustami, a następnie cios karania ustąpił gorącej niczym płomienie eksplozji surowemu i wzruszającemu upojeniu, które sprawiło, że drżała. Warknął, kiedy jego twardy penis napotkał najwyższy opór: niewymowny dreszcz emocji przepłynął przez niego gorącymi falami, jej zapach wypełnił jego nozdrza, jej lekkie jęki kiedy się wiła pod jego ciałem, uczyniły jego kutasa twardszym, dłuższym i grubszym. Jego koncentracja ograniczyła się do nacisku na jego penisa, kiedy wycofywał się powoli. Ponownie zatapiając się w nią głęboko, zamknął oczy na uniesienie siejące spustoszenie dla jego rozumu. - Cholera, powinienem wysłać Cię do domu. - Wymamrotał, zaniepokojony swoim nieposkromionym pragnieniem do kobiety, którą ledwo znał. - Powinieneś. - Wyszeptała, unosząc ciało na spotkanie z jego kolejnym dzikim pchnięciem, wyczuwając jego ruch i nabrzmienie w jej wnętrzu. - Jezu Chryste. - Jego głos był szorstki, zdyszany.
105
Jedwabny pocieszyciel, to oczywiście pościel :p
Knight's Mistress
Strona 169
Poprawnie interpretując jego przekleństwo, polizała jego szyję. - Dobrze. Ponieważ nie skończyłam z... - Jęknęła kiedy siła jego następnego ruchu popchnęła ją w górę łóżka i nagląca, drżąca, tak samo zdesperowana jak on by poczuć niewytłumaczalną, uzależniającą przyjemność, zacieśniła mięśnie pochwy, by go przytrzymać, posiąść, oraz aby zatrzymać na dłużej tą pożerającą rozkosz. I po raz pierwszy, naprawdę rozumiała gorszącą siłę pożądania: ból, potrzebę, chęć, która nigdy nie ustaje i zapierającą dech w piersi tęsknotę. Niestety Dominic Knight był najbardziej niedostępnym pod względem uczuć, mężczyzną na świecie. Napędzany własną delikatną gburowatością, obwiniając ją za podjudzanie go, za wzbudzanie takich maniakalnych przymusów106, Dominic egoistycznie dążył do swojego spełnienia. Był milisekundę od orgazmu, kiedy jej wybuchowy krzyk uderzył w jego błonę bębenkową i nie wiedział czy być poirytowanym, że doszła jako pierwsza, czy raczej rozbawiony, swoim naiwnym myśleniem, że mogłaby za nim nie nadążyć. Jako że jego libido było obecnie skupione na łapaniu ekstatycznej fali, szybko nadążył, dopasował się do jej rytmu i rozlał białą, gorącą rzekę nasienia w jej drżące ciało. - Miło. - Wyszeptał jej do ucha, gdy było po wszystkim. Uśmiechnęła się do niego ze wzrokiem wciąż pełnym uniesienia. - W każdej chwili... rozbieraj się. - Czy to rozkaz? - Zapytał z niską chrypą w głosie, a jego oddech ogrzał jej policzek. - Zdecydowanie. - Wymruczała. Spojrzał na zegarek. Znowu był mężczyzną pełnym kontroli. - Godzina, później musimy się wykąpać i ubrać przed stawieniem czoła polu bitewnemu na lunchu. Uśmiechnęła się szeroko. - Spodziewam się, że mnie ocalisz. Odwzajemnił uśmiech. - To mój obowiązek. - W takim razie odwdzięczę Ci się. - Jestem pewny, że to zrobisz. Wiem, że to zrobisz. - Ummm, ten władczy głos. To mnie podnieca.107
106
W sensie, że Kate, jako wiecznie niezaspokojona też dążyła do orgazmu, a to miała być kolej Dominica ;p 107
Wydawało mi się, że ostatnio ją to denerwowało ;p
Knight's Mistress
Strona 170
- Ciebie wszystko podnieca. - Wszystko co związane z Tobą. - Jeszcze lepiej. - Powiedział leniwie. Po orgazmie, uznał wpływ panny Hart na jego życie jako bardziej miłosierne. Była zbędna, wręcz nieco wymagająca kiedy przychodziło do uspokajania jej wybuchowości. Ale szczerze, trudno było jej się oprzeć, a stan wszechświata był mniej surowy, kiedy była w pobliżu. - Teraz się rozbierz. Chcę Cię poczuć. - Tak jest, proszę pani. - Pocałował jej uśmiechające się usta i szepnął, - dwie minuty po czym ześliznął się z łóżka. Obserwowała go niczym zauroczona kochanka, patrząca na mężczyznę, którego kocha, chociaż ona wiedziała lepiej. Ale był tak wspaniały, tak piękny, tak cudowny na każdy możliwy sposób, że pozwoliła sobie na tą fantazję. To było tylko sześć dni. W jaki sposób mogłoby to kogoś skrzywdzić?108 Zdjął buty, pochylił się, aby ściągnąć skarpetki, a następnie wyprostował się i odwrócił, by przesłać jej całusa. - Jestem szczęściarzem. - Jego uśmiech był czuły. Wyglądasz idealnie leżąc na moim łóżku. Myślę, że będę musiał Cię zatrzymać. - Może Ci na to pozwolę. - Coś wymyślimy. - Powiedział zdejmując sweter przez głowę. Rzucił go na podłogę i rozpiął pasek. - Powiedz czego chcesz w pierwszej kolejności, albo sam coś wymyślę. - Jego spodnie opadły na dywan; wyszedł z nich i opuścił bokserki wzdłuż swoich szczupłych bioder. - Przyjmuję zamówienia, panno Hart. - Powiedział z szerokim uśmiechem, stojąc nago pół metra od łóżka. - Znasz się na tym lepiej. Zaskocz mnie. - Boże, był imponujący; męski ideał - wysoki z szerokimi ramionami, smukły z mięśniami niczym ze stali, które były doskonalone ciągłymi ćwiczeniami. Musiał ciężko pracować, żeby mieć taki sześciopak i mięśnie klatki piersiowej. Podejrzewała, że jego penis też miał stałe sesje ćwiczeń. Nie żeby narzekała, widząc że była obecnym odbiorcą tego mocnego, zwinnego, niezmordowanego wzwodu. Facet miał kondycję. - Potrzebuję Twojego rewelacyjnego kutasa. W tej chwili. Dodaj to do mojego zamówienia. Szedł w kierunku jego łazienki. - Nie słyszałaś nigdy o grze wstępnej? - Zapytał, oglądając się przez ramię. 108
Taaa, jasne, wmawiaj to sobie ;p
Knight's Mistress
Strona 171
- Jeśli to sprawi, że poczuję się równie dobrze jak przy orgazmie, to jestem zainteresowana. W przeciwnym razie, nie za bardzo. - Ach... nowicjusz potrzebujący szkolenia. - Jego głos odbił się echem od wyłożonej białym marmurem łazienki, z odgłosem płynącej wody w tle. - Sprawiasz, że brzmi to naprawdę sprośnie. - Bo tak jest. Spodoba Ci się. - Pojawił się ponownie, niosąc ręczniki i mokrą myjkę. Chwilę później jedwabna narzuta spoczywała na podłodze, ręczniki leżały w nogach łóżka, a on wycierał resztki swojego nasienia z jej ud. - Dobrze się sprawdzasz w roli służącego. - Wymruczała. Jego sposób wycierania był delikatny, rozpraszający i bardzo podniecający. Spojrzał w górę i uśmiechnął się. - Mogę być jeszcze lepszy. I jak? - Bardzo, bardzo dobrze. Popatrzył na nią. - Zawsze tak łatwo Cię pobudzić? - Nie chciał, aby jego głos zabrzmiał z irytacją. - Wybacz. - Powiedział szybko, uśmiechając się od ucha do ucha. - Tak tylko pytam. - Nie, albo tak nie było aż do teraz. Dostajesz za to złotą gwiazdkę. - W takim razie, będę musiał sprawdzić, czy spełniam wymagane standardy. - Jestem pewna, że to nie będzie problemem dla Ciebie. - To była jej kolej na odrzucenie grymaszenia. - I mówię to całkowicie szczerze. - Dodała z uśmiechem. Uśmiechnął się szeroko. - To niesamowite, co orgazm potrafi zdziałać dla pogody ducha, prawda? Przytaknęła z rozbawionym wzrokiem. - Myślę, że znalazłam wewnętrzny spokój. - Ja tak samo, kochanie. Przynajmniej tymczasowo. A teraz zobaczmy, co mogę zrobić, aby ponownie wprowadzić Cię w stan szczęścia. - Rzucił mokrą myjkę przez drzwi łazienki i z powrotem odwracając się do niej, usadowił ją na środku łóżka. Rozchylając jej nogi delikatnym muśnięciem dłoni, pochylił się, uniósł jedną z jej nóg na swoje ramię, by mieć wystarczająco dużo miejsca, a następnie położył się na brzuchu między jej nogami. Spojrzał w górę i uśmiechnął się. - Na początek coś prostego. Gra wstępna, krok po kroku. Wsunął palec w jej szczelinę, delikatnie dotykając zakończenia jej łechtaczki. Poczuł jak noga Knight's Mistress
Strona 172
na ramieniu się rozluźnia i podążając za palcem, dodał do tego usta, liżąc w górę i w dół jej miękką i różową skórę. Wypuściła mały wydech, napięła lekko biodra i wstrzymała oddech, kiedy ją delikatnie podgryzł. Był bardzo drobiazgowy w tym co robił, liżąc, ssąc, coraz bardziej koncentrując się na jej łechtaczce, doprowadzając ją do rozszalałych, urywanych oddechów, a następnie łagodził napięcie poprzez kierowanie się do mniej wrażliwych okolic. Całował wewnętrzną stronę jej ud, idąc w dół do jej łydek, kostek, stóp. Jego usta były miękkie, ciepłe i nęcące. I kiedy jęknęła z wyraźnym żądaniem, spojrzał na nią. Klęczał, jej stopa spoczywała na jego udzie, a jego kciuki masowały podeszwę jej stopy, dając wyśmienite efekty. Cierpliwości. Będzie tylko lepiej. - Jego kciuki były skupione na centralnym punkcie jej pięty, w którym leżał punkt nacisku na jej miednicę. 109 - Nie chcę czekać. - Szepnęła niespokojnie. - Musisz. Czujesz? Jęknęła delikatnie. - A to? - Jej miednica wystrzeliła w górę, kiedy wcisnął kciuk w jej piętę. - Widzisz, spodobało Ci się. - Unosząc drugą rękę, umieścił dłoń ją na jej fałdkach i zmusił ją tym do opuszczenia bioder. Opuszki jego palców były strategicznie rozmieszczone dookoła jej punktu G. Grał miło przez bardzo długi czas; jego repertuar poza bzykaniem był rozległy. I kiedy wreszcie pozwolił jej szczytować, jedynie za sprawą masażu, doszła długim, z przeciągającym się pasmem krzyków, orgazmem, które zadowolił ich obydwoje. Kładąc się obok pozbawionej tchu kobiety w jego łóżku, Dominic pocałował kąciki ust Kate, oraz jej gardło i powieki, kiedy leżała z zamkniętymi oczami, pławiąc się w przyjemności. - Po lunchu, pójdziemy w jakieś ciche miejsce, bez ludzi, tylko my. Uśmiechnęła się i wydała z siebie lekki pomruk akceptacji. Opierając się na łokciu, przebiegł palcami w dół jej ramienia, a następnie delikatnym rytmem w górę. Jego dotyk był miękki niczym szept i obserwował jak zasypia tuż przed jego oczami. Jak dziecko, pomyślał z uśmiechem na twarzy. Chociaż w tym przypadku była kształtną, urzekającą pokusą. Rodzaj kobiety, która sprawia, że mężczyźni padają na kolana. Uśmiechnął się szeroko. Później, kiedy będą mieli zapewnioną prywatność. 109
No proszę, jaki znawca :)
Knight's Mistress
Strona 173
Szykując się do wstania z łóżka, pochylił się i delikatnie ucałował jej policzek. Nie wierzył w magię, ale jeśli by wierzył, uznałby ją za magiczną. Słodka ucieczka od cynizmu w jego życiu. Spojrzenie na zegarek, mściwie sprowadziło go do rzeczywistości. Trzynasta pięćdziesiąt. Panna Hart nie była przyzwyczajona do bycia całą noc na nogach. Pozwoli jej na półgodzinną drzemkę, a później po nią przyjdzie. Okrywając kocem jego Śpiącą Królewnę, ubrał się szybko i zszedł na dół na lunch z jego matką. Pomógł fakt, że jego psychika była otulona ciepłą euforią, wynikającą z godziny spędzonej w łóżku z panną Hart. Teraz mógł sobie poradzić ze wszystkim, nawet z jego matką.
Knight's Mistress
Strona 174
Rozdział 15 - Naprawdę Dominic, musiałeś? - Jego matka warknęła, kiedy wszedł do jadalni. Cuchniesz seksem. - Jesteś w błędzie, matko. Często Ci się to zdarza, jeśli chodzi o moje życie. Powiedział, zajmując miejsce u szczytu stołu i przywołując machnięciem dłoni służącego, aby napełnij winem jego kieliszek. - Spędziłaś przyjemnie czas na zakupach? Widzę, że kupiłaś kilka rzeczy. - Korytarz był wypełniony pudłami. - Przypuszczam, że ta kobieta nie spojrzy mi teraz w twarz. - Panna Hart nie jest "taką kobietą". Tak się składa, że ma rozmowę konferencyjną. Zjawi się na dole, gdy tylko skończy. Jak wiesz matko, gdyby nie panna Hart, menedżer naszej fabryki w Rumuni ukradłby mi dwadzieścia milionów. Zatem łaskawie odłóż na bok swoje podejrzenia. Nie wszyscy są skupieni tylko na seksie. 110 - Skinął głową do służącego. Zostaw butelkę i przynieś kolejną. - Dosyć często figurujesz w brukowcach, jak sobie przypominam, nagłówki są zazwyczaj niecenzuralne. - Brukowce są poświęcone rozrywce, nie wiadomościom. Mam nadzieję, że nie spędzasz zbyt wiele czasu na ich czytaniu. - Uśmiechnął się do młodego mężczyzny serwującego mu zupę. - Pachnie świetnie, Zhu. - Zupa-krem z krewetek; powinna być wystarczająco francuska. Jego matka jak zwykle ledwo tknęła swoją porcję. Przemieszczała jedzenie dookoła swojej miski lub talerza w typowy sposób dla świrujących kobiet. Tak jakby nie zauważył, że niczego nie przełknęła. Nie żeby to go obchodziło. On zjadał wszystko co było w zasięgu wzroku. Seks zawsze sprawiał, że był głodny. Kiedy zaserwowano mu stek z frytkami, który zamówił jako dodatek do quiche 111, przygotowanego przez szefa kuchni na lunch, jego matka 110
Haha, Dominic jaka ściema życia ;P
111
Rodzaj zapiekanki z kruchego ciast. Można podawać z różnego
rodzaju nadzieniem.
Knight's Mistress
Strona 175
powiedziała uszczypliwie. - Dominic, powinieneś uważać na kalorie. Jeśli jesz tak dużo podczas każdego posiłku, to wkrótce będziesz tak gruby, jak Twój ojciec. Dominic spojrzał w górę, trzymając kilka frytek w dłoni. - Moim problemem nie jest przybieranie na wadze, ale tracenie. Mam fizycznie aktywne życie. - Wepchnął frytki do ust. Prychnęła. - Twój ojciec preferował takie same aktywności. Jego czwarta żona skończy jako jego pielęgniarka. - A kogo to obchodzi? Pozwól mu żyć, matko. Jesteście dwadzieścia pięć lat po rozwodzie. Jakie w ogóle ma znaczenie to co on robi? I zauważ, że wciąż wypłaca Ci alimenty. Nie psioczyłbym. - Musisz być wulgarny? 112 Westchnął lekko. - Wybacz, matko. Powiedz, co dzisiaj kupiłaś. Zakładam, że antyki. Jakaś nowa biżuteria? Zakupy były powodem istnienia Letiti Knight. To był zawsze odpowiedni temat. Jeden z niewielu, jakie ich łączyły poza tematem jego siostry i jej dzieci. Mąż Melanie, Matt, był tematem zakazanym; nie spełniał standardów matki. Zatem Dominic uprzejmie słuchał szczegółowego raportu z wyprawy na zakupy jego matki, dodając gdzie niegdzie komentarz, by okazać zainteresowanie i na szczęście słyszał ją, kiedy zapytała go o China Club. Był w stanie odpowiedzieć na jej pytanie, co nie zawsze miało miejsce, kiedy jego matka prowadziła zakupowy monolog. Kiedy podano deser; crème brulée lub mus czekoladowy, Dominic odsunął swoje krzesło i wstał. - Pozwól, że sprawdzę co u panny Hart. Być może uda mi się zakończyć tą konferencję, żebyś miała szansę się z nią spotkać, zanim wyjedziemy. - Nie chciał, żeby jego matka szerzyła jakiekolwiek uwłaczające plotki; Katherine 113 nie zasługiwała na zdobycie złej sławy. - Zhu, kawa dla nas. - Powiedział do młodego mężczyzny, stojącego na baczność za jego krzesłem. - I powiedz An, że panna Hart może również będzie chciała zjeść. Wybacz, matko. Zaraz wrócę. Wbiegł po schodach, szybko przemierzył korytarz na piętrze i wszedł cichutko do sypialni. Zatrzymując się w drzwiach, debatował krótko konieczność budzenia swojego gościa. Oczywiście, musiał to zrobić. Znając jego matkę, jeśli nie stłumiłby jej podejrzeń,
112
Gra słów. Dominic mówi wyżej "I wouldn't bitch". Bitch to często używane obraźliwe słowo na kobietę: dziwka/suka, ale również oznacza narzekanie/psioczenie, dlatego jego matka mówi o wulgarności :) 113
Łoł, teraz to już nie panna Hart, ale Katherine ;p
Knight's Mistress
Strona 176
równie dobrzy mógłby wystawić bilbord obwieszczający światu, że bzykał pannę Hart. Jego matka była notoryczną plotkarą. Zabierając sukienkę i buty panny Hart z jego garderoby, delikatnie ją pocałował. Obawiam się, że lunch czeka. - Szepnął. Jęknęła. - Musimy zejść na dół, albo sama tutaj przyjdzie. Kate natychmiast usiadła, próbując otworzyć oczy, ale nie udało się. - Po prostu siedź. Ubiorę Cię. - Powiedział. Odrzucając koc na bok, wciągnął oddech opanowania na jej okazałą nagość. Przy niej stawał się napalonym nastolatkiem. - Unieś ręce. - Powiedział miękko. Wciąż na wpół śpiąca, automatycznie posłuchała, a on ubierał ją niczym śpiące dziecko, na początek wsuwając jedną rękę do jej sukienki, a następnie drugą, naciągając miękki materiał na jej okrągłe piersi i sprawnie zapinając ametystowe guziki. - Stopy. Szepnął, a ona uniosła je posłusznie. Wsuwając jej skórzane, czarne szpilki, podniósł ją z łóżka i postawił na nogach, mówiąc - Nie ruszaj się - i wyprostował sukienkę w okolicach jej bioder i nóg. Szybko rzucił okiem, czy wszystkie guziki są zapięte. - Obudź się Katherine. Celowo powiedział to z ożywieniem. - Zrób to, a przelecę Cię w przeciągu godziny. Uśmiechnął się, kiedy jej oczy szeroko się otwarły. Ale błyszczące ciepło w rozżarzonej zieleni jej oczu zmazało uśmiech z jego twarzy, ściskając go w dołku. Szybko przeleciał w myślach możliwe opcje, żeby uniknąć lunchu. Oczywiście wszystkie były beznadziejne. Musieli się tam zjawić. - Załatwimy to w niecałą godzinę. Słyszałaś? - Jej oczy ponownie były prawie zamknięte. - Tak, tak, niecała godzina. Dziękuję. Przynajmniej była na wpół przytomna, uśmiechnął się, oraz grzeczna. - Nie musisz odpowiadać na żadne z jej pytań. Jeśli tego nie zrobisz, ja to zrobię. Rozumiesz? Przytaknęła, później pokręciła głową i wreszcie spojrzała w jego oczy. - Ocal mnie. Obiecałeś. - Zrobię to, nie martw się. Poczekaj, zapomniałem o Twoich włosach. - Chwytając jego szczotkę do włosów z komody, wygładził jej loki, oceniając ją na idealną. Rzucił szczotkę na łóżko i chwycił ją za rękę. - A teraz posłuchaj... Knight's Mistress Strona 177
Kiedy wyszli z pokoju, idąc w dół korytarzem i schodami, wprowadził ją w szczegóły jej fikcyjnej rozmowy konferencyjnej, podał jej kilka nazwisk i temat do dyskusji w razie konieczności. - Nie musisz zagłębiać się w szczegóły. Możesz powiedzieć, że wszystko jest poufne. Ja powiem, że jest poufne. Będę Cię krył, jeśli będziesz się czuła skołowana. - Dlaczego to robię? - Żeby moja matka nie uczyniła skandalu z Twojego pobytu tutaj. Nie chcę, aby Twoja reputacja została naruszona. Rzuciła w jego kierunku rozbawione spojrzenie. - Żyjemy w dziewiętnastym wieku? - Dwudziesty pierwszy jest tak samo zły, uwierz mi. Po prostu jestem ostrożny. - Poza wynajęciem całego piętra w Ritz-Carlton. - Zostali opłaceni, aby chronić moją prywatność. - Jesteś pewien? - Pomyślała o barmanie. - Jeśli nie, to pozwę ich tyłki. I oto jesteśmy. Uśmiechnij się. To nie potrwa długo. Pchnął drzwi do jadalni i wprowadził ja do środka, trzymając dłoń na jej plecach. - Matko, odciągnąłem pannę Hart od telefonu. Stone-hall Group wyczerpali na dzisiaj jej czas. Zwrócił się do Kate z bezbarwnym wyrazem twarzy, przemawiając grzecznym tonem. - Czy mam poprosić o jedzenie dla pani? Obawiam się, że jesteśmy już na etapie kawy i deseru. - Deser będzie w porządku, panie Knight. - Spojrzała na niego z nienaganną niewinnością. - Zjadłam wyśmienite śniadanie, niezwykle obfite. Stłumił uśmiech na aluzję o śniadaniu, zaprowadził ją do krzesła, porozmawiał krótko z Zhu, zajął swoje miejsce i spojrzał w górę, kiedy służący opuścił pokój. - Zhu przyniesie dla Ciebie deser, panno Hart. Opowiedz matce, o Twojej wstępnej rozmowie z Max'em na MIT. To Max'owi musimy dziękować za rekrutację panny Hart. - Jego wzrok wrócił z powrotem do Kate. - Wydaje mi się, że podejrzewałaś go o bycie szpiegiem. - Jestem całkowicie zawstydzona z tego powodu. - Kate uśmiechnęła się skromnie. Miała prawdziwy talent aktorski. Powinien zdawać sobie z tego sprawę; szybko się uczyła, kiedy chodziło o seks. - Musiałem wyjaśnić pannie Hart, że Max tak naprawdę jest fizykiem.
Knight's Mistress
Strona 178
- Wygląda jak ktoś z MI6 114. - Powiedziała Kate z szeroko otwartymi oczami, nieco zdyszana. - Mógłby pochodzić bezpośrednio z głównej centrali. - Rodzina Max'a wywodzi się angielskiej szlachty, starożytnej i posiadającej tytuł. Głos Letiti był protekcjonalny, jak gdyby ktoś taki jak Kate potrzebował seminarium z klasyfikacji rangi. - Jego rodzina i nieruchomości sięgają czasów Wilhelma Zdobywcy. Sussex, tak sądzę. Prawda, Dominic? Bywałeś tam dosyć często. - Letitia Knight zaoferowała synowi lśniący uśmiech, zanim ponownie zwróciła sie do Kate. - Staram się uzmysłowić Dominicowi, że żona z dystyngowanego środowiska, byłaby pożyteczna w jego biznesie. Powinien znaleźć jakąś miłą, młodą damę z dobrej rodziny. Dlaczego po prostu nie użyć młotka, matko?- Nie jestem pewien, czy przodkowie żony przydadzą się na coś w moim świecie. - Powiedział w zamian. - Zawieranie interesów opiera się na pieniądzach, a nie na klasie. - Jesteś w błędzie, mój drogi. - Powiedziała Letitia z samozadowoleniem nad jej zawężonym światopoglądem. - Dobre wychowanie zawsze jest ważne. - Może sprawdzę w Burke’s Peerage115 i zobaczę kto jest dostępny? Powinienem wziąć pod uwagę jakąś szczególną kategorię wiekową? Podejrzewam, że w wieku rozrodczym. To kolejne z Twoich wymagań, prawda? Żebym się rozmnażał. - Żartuj sobie ze mnie, ile chcesz Dominic. - Powiedziała Letitia z prychnięciem, które zatrzepotało jej cienkimi nozdrzami. - Pochodzenie wciąż ma znaczenie, a Tobie nie ubywa lat. Dobrze zrobisz, rozważając to. Twój ojciec ma pieniądze, ale to dzięki mojej rodzinie uzyskał wejście do odpowiednich klubów, poznał godnych uwagi i dystyngowanych ludzi. Arystokratyczna żona może być dla Ciebie bardzo pomocna. - Masz rację, matko. - Nie było sensu się kłócić. Jego ojciec mógł sobie kupić wejście do każdego z klubów, z lub bez rodziny jego matki. Jak dla dzieci, jego rodzice nie byli idealnym modelem rodzicielstwa. Słowo "płytka" zostało ukute przez jego matkę, a kiedy Charles Knight był odnoszącym sukcesy przedsiębiorcą finansowym, Dominic uważał nonszalanckie poglądy etyczne oraz prawne ojca za niewłaściwe. Nie wspominając o seryjnych małżeństwach z coraz młodszymi kobietami oraz o fakcie, że jego ojciec nie rozmawiał z nim więcej niż dziesięć razy w przeciągu wielu lat. 114
Secret Intelligence Service (SIS lub MI6) brytyjska służba specjalna powołana do prowadzenia wywiadu zagranicznego. Zadaniem SIS jest zwalczanie szpiegostwa zagrażającego interesom Wielkiej Brytanii, poza jej granicami, oraz gromadzenie, przetwarzanie i analizowanie politycznych, ekonomicznych, technicznych i naukowych informacji wywiadowczych, o państwach lub organizacjach będących w zainteresowaniu Wielkiej Brytanii. 115
Jest to przewodnik po http://www.burkespeerage.com/sovereign_families.php
Knight's Mistress
drzewach
genealogicznych
arystokracji.
Strona 179
- Opowiedz mi o swoim pochodzeniu, panno Hart. - Powiedziała teraz Letitia ze wzrokiem ostrym jak brzytwa. - Dominic wspomniał, że pochodzisz ze Środkowego Zachodu. - Moja rodzina jest całkiem zwyczajna, pani Knight. Moi rodzice zmarli w młodym wieku, a ja zostałam wychowana przez dziadków ze strony matki w małym mieście, niedaleko kanadyjskiej granicy. Mój dziadek prowadził wypożyczalnię kajaków, a babcia była dyrektorem szkoły podstawowej. To tyle. Wywiązała się krótka cisza, gdyż Letitia Knight nie miała pojęcia czym była wypożyczalnia kajaków116, ani małe miasto, a słowa "zwyczajny" unikała za wszelką cenę. - Babcia panny Hart interesuje się tworzeniem alkoholi. - Dominic przerwał ciszę, podając tą informację tylko po to, aby zobaczyć wyraz twarzy jego matki. Usta Letiti Knight ściągnęły się, jakby zjadła cytrynę. Kate otworzyła buzię ze zdziwienia. Dominic uśmiechnął się do Kate. - Zakres obowiązków Max'a, panno Hart. Osobiście uważam, że hobby Twojej babci jest interesujące. Niedawno kupiliśmy dwie małe firmy zajmujące się wyrabianiem alkoholu. Jedna mieści się w północnej Kalifornii, a druga w Oregonie. Ich wyroby są wyjątkowe. Czy Twoja babcia ma ulubiony smak? Zszokowany umysł Kate był pusty. - Może jagodowy? - Zasugerował Dominic. - Rozumiem, że jagody rosną dziko w Minnesocie. - Tak. - Odpowiedziała Kate, drżącym głosem, chcąc zapaść się pod ziemię. Dominic spojrzał w górę, kiedy wrócił Zhu, a za nim Leo. - Leo, nie jestem pewien, czy chcę wiedzieć dlaczego nam przerywasz. - Skomentował Dominic z udawaną obrazą. 117 - Przykro mi, proszę pana. - Leo pochylił się, by szepnąć coś Dominicowi na ucho. Dominic przytaknął, przez chwilę mówił po cichu, znowu przytaknął, a później powiedział. - Dziękuję, Leo. Przyprowadź samochód. - Dominic spojrzał przez stół na matkę. - Zawsze jest jakiś nagły wypadek, matko. Będziemy musieli opuścić Hong Kong wcześniej, niż planowaliśmy. - Skierował do Kate uprzejmy uśmiech. - Przepraszam panno Hart. 116
Tępa dzida ;p
117
Haha, jaki aktor ;p
Knight's Mistress
Strona 180
Zorganizujemy Ci coś do zjedzenia w samolocie. - Odsunął swoje krzesło i wstał. - Leo się Tobą zajmie, matko. Miło było znowu Cię zobaczyć. Wyczuwając możliwość ucieczki, Kate wstała kilka sekund później. - To była przyjemność panią poznać, pani Knight. - Tak, z pewnością. - Letitia mruknęła lekceważąco, a następnie machnęła palcem w kierunku Zhu. - Dolej mi kawy. Dominic już odchodził od stołu. Kate nie biegła dosłownie za nim, ale trzymała się go na tyle blisko, na ile pozwalała grzeczność. Kiedy podążali w dół korytarza, do holu wejściowego, Kate zapytała: - Naprawdę wyjeżdżamy? - Nie z Hong Kongu, ale z tego domu. - Zostawiłam torebkę na górze. - Powinna być w samochodzie. - Co jeśli jej tam nie ma? Sprawdzę. - Leo jest kompetentny. Nie martw się. Zdumiewało ją, jak bardzo wszystko było sprawne w jego życiu. Każde życzenie i kaprys były przewidywane, każde obawy były brane pod uwagę przez jego obsługę i każde wymagania były spełniane. To był inny świat; elitarny, chroniony, nieprzepuszczalny dla odmiany z drobnymi przeszkodami i męczącymi trudnościami, które dodawały życiu smaku. Chociaż nie był człowiekiem, który potrzebował współczucia. Żył życiem, godnym pozazdroszczenia. Docierając do drzwi, Dominic powiedział. - Dziękuję, Leo. Jestem Twoim dłużnikiem. - Nie ma problemu. Udanych wakacji. - Wszystko w porządku? - Mężczyźni wymienili tajemnicze spojrzenia. - Wszystko jest dobrze, Nick. Dominic uśmiechnął się. - Może któregoś wieczoru wpadniemy na kolację. Knight's Mistress
Strona 181
- An cieszyłaby się z możliwości ugotowania czegoś dla Ciebie i panny Hart. - Zobaczymy. Zadzwonię do Ciebie. - Dominic pochylił głowę. Leo skinął w kierunku służącego, aby otworzył drzwi. - No już, nie było tak źle, prawda? - Dominic chwycił dłoń Kate, wychodząc przez drzwi. - Mogło być gorzej. - Nie pozwoliłbym na to. Nie chcę, żebyś była nieszczęśliwa. Uśmiechnęła się do niego, kiedy schodzili po schodach. - Szczęściara ze mnie. - To ja mam szczęście. Patrz pod nogi. - Dotarli do samochodu, a tylne drzwi były przytrzymane przez kolejnego pracownika. Dominic podążył za nią do środka, wskazał na jej torbę leżącą na siedzeniu i zobaczył, że zgodnie z poleceniem szyba oddzielająca przednie od tylnych siedzeń była podniesiona. W momencie kiedy drzwi się zamknęły, a samochód ruszył, rozpiął spodnie i sięgnął po nią. Potrzebujemy nagrody za przetrwanie lunchu. - Podnosząc Kate na swoje kolana, szybko ją odwrócił, tak żeby siedziała na nim okrakiem, uniósł jej sukienkę energicznym ruchem dłoni i uniósł ją na tyle, aby zgrabnie się ustawić. Kiedy koniuszek jego penisa ocierał się o jej płeć, opuścił ją w dół swojej długości z niskim, wdzięcznym westchnieniem. Błogo nabita, Kate owinęła ramiona wokół jego szyi, potarła swoim policzkiem o jego i wyszeptała. - Skąd zawsze wiesz, czego chcę? - Ponieważ zawsze chcesz tego samego. W jego głosie był uśmiech. Uniosła wzrok i zakołysała biodrami. - Narzekasz? - E-e. Jestem szczęśliwy. - Ja też. - Głęboko, nieskomplikowanie szczęśliwa. Jej prosta odpowiedź była niczym antidotum na samotność, podczas gdy Dominic nigdy nie myślał o sobie jak o kimś samotnym. - To dobrze. - Powiedział, ponieważ nie chciał rozmyślać nad negocjacjami umów, które stały się jego życiem. Szalone tempo, pustka. Zamiast tego, trzymał ją w talii, uniósł w górę swojej długości, a następnie pchnął powoli i Knight's Mistress
Strona 182
leniwie w dół, więc obydwoje czuli delikatne tarcie, zarejestrowane w każdym rozszalałym, rozgrzanym i wyczekującym zakończeniu nerwowym. Nie spieszył się. Droga zajmie dwadzieścia minut, a może więcej za sprawą korków. Pilnował, aby Kate także nie poganiała, aczkolwiek to wymagało wszystkich jego umiejętności, aby powstrzymać ją od orgazmu. I kiedy wreszcie pozwolił jej dojść, on również się spełnił ze wstrząsem, pasującym do jej dzikiego krzyku. Uniosła głowę z jego ramienia i uśmiechnęła się do niego, przez co poczuł się, jakby życie ofiarowało mu prezent. - Nie wiem jak będę w stanie pieprzyć innego faceta będąc pozbawioną uczuć. A niech Cię i ten światowej klasy sprzęt. - Ruszyła biodrami po jego zaledwie trochę zmniejszonej erekcji. - Ciężko będzie to powielić. - Nie zapomnij o nich. - Uniósł dłonie i wyprostował palce. - I o tym. - Przebiegła opuszkiem palca przez jego uśmiechnięte usta. - Mamy pełne wyposażenie, kochanie. - Jego uśmiech poszerzył się. - Potrzebujesz nas. - Takie samozadowolenie niemal prosi się o zwrot. Jego brwi uniosły się. - Potrafisz to zrobić? - Może. - Zamruczała. - Widziałeś kiedyś te reklamy z niegrzecznymi bibliotekarkami? - Nie. - Uśmiechnął się szeroko. - Ale coś czuję, że chciałbym to zobaczyć. - Ma pan wiele zaległych opłat za zwłokę, proszę pana. - Wyrecytowała Kate, niskim, dyszącym i pobudzająco seksownym głosem. - Może ktoś powinien Cię nauczyć, że książki zwraca się na czas.118 Dominic roześmiał się, a błękit jego oczu był wypełniony zachwytem. - Możesz na mnie liczyć za każdym razem, kiedy będziesz chciała odgrywać scenki panno Hart. - Widzisz, to jest problem. - Narzekała. - Będzie mi tego brakować. Może wpadałabym raz w miesiącu i spędzalibyśmy dzień na pieprzeniu się w łóżku.
118
Wrzucam link dla zainteresowanych tą reklamą. Kate mówi dokładnie te same słowa, co ta laska na początku reklamy :) http://www.youtube.com/watch?v=pkSESOtkRj8
Knight's Mistress
Strona 183
Albo pieprząc się w innych miejscach. - Dobiłaś targu. - Powiedział miękko, a jego mózg szybko przebiegł przez logistyczne aspekty mogące to umożliwić. - Zadzwonisz do mnie, a ja wyślę po Ciebie samolot. Jednak do tego czasu, nie odchodź. Zostań. Pracuj dla mnie. - Przez krótki moment spanikował, gdy usłyszał siebie wypowiadającego słowa w taki sposób, co nie było słyszane trzy dni temu. Z drugiej strony, chciał czego chciał - na tę chwilę. - Powinnaś przyjąć moją ofertę pracy na samym początku. Wierciła się lekko, więc mogła poczuć pełny rozmiar jego nabrzmiałego penisa. Dodatkowe korzyści są rewelacyjne. - Mogłabyś zostać moją osobistą asystentką, pracując blisko mnie, bardzo blisko. Powiedział, uśmiechając się lekko. - Max mógłby wracać co tydzień do domu, zamiast co dwa. Wpasowałabyś się. - Kuszące, panie Knight. Zwłaszcza jeśli obiecasz, że to Ty mnie wprowadzisz. 119 - Z przyjemnością, panno Hart. - Tylko dla zabawy. - Powiedziała miękko, wiedząc że na końcu miałaby złamane serce. - Mówię poważnie. - Pogadamy o tym. - Miała sześć dni; nie zamierzała ich psuć kłóceniem się. - Zgoda. - Wiedział, że nie warto się kłócić. Ale zamierzał zatrzymać pannę Hart, przynajmniej tymczasowo. - Jeśli chcesz znowu dojść zanim tam dotrzemy, - powiedział płynnie - to mamy czas.
119
Znowu pojawia się gra słów, co u nas nie brzmi tak fajnie. W oryginale Nick mówi "You could fill in", a Kate odpowiada "...if you promise to fill me in return". Fill in oznacza, wprowadzenie/dopasowanie/wpasowanie się, ale również wypełnienie. Tutaj podejrzewam, że Kate mówi o wypełnieniu jej, wiecie z podtekstem ;p
Knight's Mistress
Strona 184
Rozdział 16
Domek ogrodowy Dominica znajdował się blisko toru wyścigowego Happy Valley oraz Hotelu Emperor. Obydwa miejsca były użyteczne pod względem rozrywki. Tor był otwarty od września do czerwca, a Hotel Emperor był otwarty przez cały rok, co oznaczało, że zawsze istniała opcja seksu na sprzedaż. Dogodnie położona, blisko hotelu, znajdowała się rezydencja, nabyta przez Dominica trzy lata temu, która od czasu do czasu służyła jako jego miejscówka do ruchania się. Jednak w tej chwili nie był zainteresowany którymkolwiek z miejsc publicznych. Miał swoją rozrywkę a wyścigi konne były ostatnią rzeczą, o której myślał. Samochód wjechał na posiadłość przez elektroniczną bramę, choć nie tak pretensjonalną jak brama do jego domu na Wzgórzu. Podjazd również był krótszy, aczkolwiek ogrody były znakomite; dżungla liści, która sprawiała, że wyłonienie się zza nich domu było niespodzianką. Czerwona konstrukcja została zbudowana jako letni domek końcem XIX wieku, niepowtarzalny projekt połączenia chińskich oraz portugalskich elementów. Z oryginalnym portugalskim portem handlowym Macau, znajdującym się niedaleko od Hong Kongu 120. Były dowody na to, że pierwszy właściciel używał tego domu jako prywatną ucieczkę - dla osobistej rozrywki. Podobnie jak obecny właściciel. Dominic zmodyfikował letni domek, na dom funkcjonujący przez cały rok podnosząc jakość instalacji wodnokanalizacyjnej i elektryczności, dodając ogrzewanie oraz klimatyzację, zastępując okna nie niszczącym środowiska szkłem, izolując ściany, sprowadzając dekoratora, aby przywrócić trochę oryginalnego nastroju, włączając w to pokój przypominający studio tai chi.
120
Knight's Mistress
Chyba o to chodzi :)
Strona 185
Domek w ogrodzie nie był jego pierwszym wyborem. Preferowałby rozrywki z panną Hart w domu na Wzgórzu. Ale pojawienie się jego matki wymagało zmiany planów. Kiedy samochód się zatrzymał, Dominic przemówił do kierowcy przez interkom. Potrzebujemy dwóch szlafroków Liang i kilka ręczników. - Powiedział w języku kantońskim. - Podrzuć je na przednie siedzenie. Później weź jeden z samochodów z garażu na powrót do domu. Poradzimy sobie tutaj na własną rękę. Chwilę później, drzwi od strony kierowcy otworzyły się. - Przyniesie nam szlafroki. - Przetłumaczył Dominic, unosząc Kate i sadzając ją na siedzeniu obok. - Odpręż się. - Powiedział na nagły lęk w jej spojrzeniu. - Nikogo nie obchodzi co robimy. To jest Hong Kong. - A Ty jesteś bogaty. Uśmiechnął się. - To też. Czekali w luksusowym Mercedesie, ukryci przed światem za szybami z dymnego szkła. Dominic napomknął o historii domu, opowiedział o jego przebudowie, mówił o błahostkach, aby ukoić nerwy Kate. Panna Hart nie była przyzwyczajona do ignorowania świata. On miał dużo praktyki. Po kilku minutach, drzwi kierowcy otworzyły i zamknęły się. Krótko po tym, Dominic wcisnął przycisk, a szyba oddzielająca kierowcę opadła w dół. Zbierając się ze swojego siedzenia, pochylił się do przedniej części samochodu i chwycił szlafroki oraz ręczniki. - Proszę bardzo. Zostawimy ubrania w samochodzie. Kate wyglądała jakby zobaczyła ducha. - Powiedziałeś mu, że potrzebujemy ręczniki? - Katherine, musisz się uspokoić. Mam ludzi, którzy o mnie dbają. Są szczęśliwi mogąc zrobić to samo dla Ciebie. To nic osobistego. To ich praca. - Podał jej ręcznik. Chcesz, żebym Ci pomógł? - Nie! - Jej policzki zaczerwieniły się. - Nie patrz. Roześmiał się. - Powiedz, czego tam nie widziałem? - Nie obchodzi mnie to. Po prostu nie patrz. Odwrócił głowę, ponieważ była to dziecinna sprzeczka nie warta drążenia. I kiedy powiedziała - Już. - Odwrócił się z powrotem, wziął ręcznik i rzucił go na podłogę. Ściągając sweter przez głowę, pozwolił mu upaść na ręcznik. Knight's Mistress
Strona 186
- Tak po prostu tutaj to zostawisz? - Ktoś się tym zajmie. - I nic z tego Cię nie zawstydza? Ani troszkę? Zdejmował buty i spojrzał w górę. - E-e. Moja obsługa jest dobrze opłacona; nie obchodzi ich to. - Uniósł brew. - Chcesz mnie rozpiąć? Westchnęła i odpięła wysadzany klejnotami guzik. - Nikt Ci nic nie powie, obiecuję. - Ściągnął skarpetki. - Spodoba Ci się moje łóżko. Powiedział, zmieniając temat. - To antyk, jak mi powiedziano pochodzi z 1793 i jest ogromne. - Nie mów dlaczego. Nie chcę wiedzieć. Nie miał zamiaru mówić jej dlaczego. W zasadzie to musiał być bardziej selektywny w wyborze tematów do rozmowy. Ciągle zapominał o jej naiwności. To, że lubiła się non stop bzykać, nie oznaczało, że była światowa. - Właściwie, to dekorator znalazł to łóżko w Pekinie. Pochodzi prawdopodobnie z apartamentów cesarskich Zakazanego Miasta.121 Jeśli chcesz, pewnego dnia moglibyśmy pójść pooglądać królewskie rezydencje. To dosyć imponujące widoki. - Dziękuję. To było zbyt rzeczowe. - Za? - Kłamstwo. Doceniam to.122 A więc nie była całkowicie naiwna. - Jeśli to takie oczywiste, będę musiał się postarać kłamać ciut lepiej. - Powiedział z szerokim uśmiechem, ześlizgując spodnie i bokserki z bioder i unosząc się na tyle, aby je zdjąć.
121
122
Tak dla jasności; Kate, słysząc o ogromny łóżku, zapewne pomyślała o wszystkim co mogło się dziać na takim łóżku, biorąc pod uwagę zainteresowania Dominica. Wiecie, inne kobiety, bdsm i te sprawy ;) A Dominic ładnie wybrnął z tematu.
Knight's Mistress
Strona 187
- Proszę, postaraj się, bo to są moje fantazyjne wakacje. - Wolę o tym myśleć jako wakacje pod tytułem; ja-poznający-lepiej-moją-nowąosobistą-asystentkę. Pochyliła się i położyła palec na jego ustach. - Przestań. To moja fantazja. Wkładaj swój szlafrok, albo nie dotrzemy do domu. Szybko wciągnął czarny, jedwabny szlafrok na ramiona i zawiązał go. - Wolałbym dom. Kiedy już będziemy wewnątrz, uznaj że jestem do Twojej dyspozycji. Zsunęła sukienkę z ramion. - Podoba mi się, jak to brzmi. - Powiedziała z uśmiechem. - Jesteś dla mnie uczynny. Dominic Knight nie oddał się do dyspozycji żadnej kobiecie od czasu śmierci jego żony. Jednak z jego nagą towarzyszką, siedzącą centymetry od niego, sugerującą i niecierpliwą, jego myśli nie zostawały w przeszłości. - W środku, nie tutaj. - Powiedział szorstko. - Załóż szlafrok. - Płonąca nagość panny Hart przywracała jego penisa z powrotem do życia. Zawsze go zdumiewało, jak to było możliwe, żeby ukrywać takie kształty. Dźwięk dzwonka "Set Fire to the Rain" rozbrzmiał z wnętrza torby Kate, zaburzając zainteresowanie Dominicka dużymi cyckami i apetycznie zaokrąglonymi biodrami powodując wyraźne napięcie w jego towarzyszce. Kate nie ruszyła się. Pstryknął palcem w kierunku torby. - Odbierz. - Mogą zostawić wiadomość. - Może to Twoja babcia. - Powiedział swobodnie, w przeciwieństwie do jego czujnego spojrzenia. - Powinnaś odebrać. - Nie teraz. Rozbrzmiał dźwięk wiadomości. - Sprawdziłbym to. - Dominic ponownie wskazał na torbę. - Andy123 często wydzwania. Posłała mu mordercze spojrzenie. - Skąd do cholery możesz o tym wiedzieć? 123
Dla przypomnienia: jej były ;)
Knight's Mistress
Strona 188
- Powinnaś mieć hasło. - Mam pieprzone hasło. Wzruszył ramionami. - Powinnaś mieć lepsze. - A Ty powinieneś mieć jakieś skrupuły. - Warknęła. - Pomyślę o tym. - Sięgając obok niej, Dominic chwycił torbę z siedzenia, wyciągnął jej iPhone'a, nacisnął ikonę i spojrzał na wyświetlacz. - Andy zastanawia się, jak Ci się podoba Hong Kong. - Co? - Wyrwała telefon z ręki Dominica, spojrzała na wiadomość, przeklęła, a później westchnęła. - Skąd do cholery wie gdzie jestem? - Powtarzam, powinnaś mieć lepsze hasło. - Jego uśmiech był pobłażliwy. - Ty, ze wszystkich ludzi. - Przepraszam. - Powiedziała z kąśliwym sarkazmem. - Mówisz, że to moja wina? - Mówię tylko, - odpowiedział z łagodnością - że nie powinnaś narażać się na hackerstwo. Możesz to naprawić. Oddzwoń do niego. Powiedz, że jesteś zapracowana. Delikatnie wypuściła oddech. - Nie mogę. Andy chce wiedzieć o mojej pracy w Knight Enterprises, o czym już wiesz, jeśli czytałeś poprzednie wiadomości. Więc nie będę do niego oddzwaniać. Nie mam nic do powiedzenia, poza tym że bzykam się z prezesem, a nie jestem zainteresowana ogłaszaniem tego światu. Dominic uśmiechnął się. - Ranisz moje ego. Nie może być aż tak źle. - Bardzo śmieszne. - Burknęła, kapryśnie i drażliwie, opadając z westchnieniem na oparcie siedzenia. - Spieprzysz moje życie na więcej niż jeden sposób. - Nie musimy się teraz tym martwić, prawda? Spojrzała na niego opryskliwie spod rzęs. - Ponieważ masz jednotorowy umysł. - Z Tobą, tak. Zostawiam cholernie wielu ludzi w stanie zawieszenia z Twojego powodu. Więc możemy debatować, kto komu bardziej pieprzy życie. - Delikatnie dotknął jej ramienia. - Ale wolałbym to zrobić jutro, albo pojutrze lub następnego dnia, jeśli Ci to odpowiada. Chodź zobaczyć mój dom. Spodoba Ci się. - Tak po prostu. Zapomnij o wszystkim. Chodź, zabawmy się? Knight's Mistress
Strona 189
Uśmiechnął się szeroko. - Mogłoby zadziałać. Westchnęła, a później zmarszczyła brwi. - A niech Cię. - Szepnęła zgryźliwie. - Nie chcesz ustawiać się w kolejce. - Powiedział cicho. - Jest cholernie długa. - Więc jesteś nieznośny dla wielu ludzi, nie tylko dla mnie. - Obawiam się, że tak. To dlatego uważam Twoje towarzystwo za nieodparte. Sprawiasz, że zapominam...w zasadzie to o wszystkim...poza... - Bzykaniem. Pochylił głowę, jego niebieski wzrok był zaskakująco otwarty. - Ta odpowiedź mówi wszystko, panno Hart. Dostaniesz ogromną, wypchaną pandę. 124 - Tak jakbym mogła odmówić. - Powiedziała tak cicho, że musiał się wysilić, aby ją usłyszeć. Ale usłyszał. - Chcesz, żebym Cię wniósł do środka? - W takim stanie? - Pstryknęła palcem w kierunku swojej nagości. Uśmiechnął się. - W takim lub innym. Jesteśmy tutaj sami. - A co z jedzeniem? Ty nie gotujesz. Ja z pewnością też nie. Roześmiał się. Tylko panna Hart mogła się martwić jedzeniem. - Kuchnia znajduje się w oddzielnym budynku. - Więc nie jesteśmy sami. - To pewna odległość od domu. I obiecuję, że będziemy sami. Nie zobaczysz żywej duszy.
124
Knight's Mistress
Ale słodko! Składamy zamówienia?
Strona 190
- Czy jedzenie wystygnie? - Naprawdę, ranisz moje ego, panno Hart. Jestem tutaj żeby Cię pieprzyć, a Ty gadasz o jedzeniu. - Tak z ciekawości. - Między domem, a kuchnią biegnie tunel. Jedzenie jest dostarczane w podgrzewanych naczyniach, winda wynosi je na górę; odbieramy jedzenie bez kontaktu z ludźmi. - Jak dom zabaw Marii Antoniny. - Powiedziała, uśmiechając się na wspomnienie bujnego filmu. - Kocham ten film. - Tak, bardzo podobnie. Historia kołem się toczy. Swawolne spojrzenie. - Jeśli chodzi o seks. Uśmiechnął się. - Szczególnie jeśli chodzi o seks. Chciałabyś menu? - Na? - Ach, wreszcie zdobyłem Twoje zainteresowanie. Mam dwa rodzaje menu, panno Hart. Które byś chciała na początek? - Musisz pytać? - Do niedawna powiedziałbym, że nie. - Znikomo uniósł brwi. Pochyliła i wygięła się liżąc ścieżkę wzdłuż jego gardła. - Pokaż mi to zabytkowe łóżko. Na zdecydowany rozkaz panny Hart, przerzucił przez ramię pasek jej torby, uniósł ją na swoje kolana, otworzył drzwi i zwinnie wysiadł z samochodu. - Jesteś silny. - Zamruczała, z ramionami owiniętymi wokół jego szyi, kiedy przemierzał brukowany podjazd. - Podoba mi się cała ta męskość i siła. - Jesteś lekka i delikatna. - Powiedział, uśmiechając się. - Idealne połączenie. Trącając nogą uchylone drzwi, wszedł do pachnącego przedpokoju, aromatyzowanego przez ogromną wazę białych lilii, ustawioną na czarnym, lakierowanym stoliku. Światło z otwartego dziedzińca oświetlało zachwycającą przestrzeń. - To jest jak dom z bajki. - Wyszeptała Kate, porównując to wnętrze z każdym wyidealizowanym chińskim pałacem, jaki widziała w książkach, czy filmach. Umeblowanie było kolorowe, włączając w Knight's Mistress
Strona 191
to cudaczną interpretację europejskiego stylu rokoko, dywany były stonowane, ściany wyłożone złoconymi panelami ze zwisającymi z nich obrazami i okazjonalnie oprawioną w złotą ramę płaczącą twarz Jezusa. - Dekoratorka była wierna oryginalnym, ekscentrycznym gustom właściciela. Znalazła jakieś stare pamiętniki. Chciał kryjówki. Nie mogę się z tym bardziej zgodzić. - Nie zapytam dlaczego. - Nie chodzi koniecznie o coś nagannego. - Aczkolwiek były momenty. - Głównie dlatego, że lubię prywatność. Moje życie jest wypełnione ludźmi chcącymi czegoś ode mnie. Tutaj mogę być sam. - O rany, - powiedziała figlarnie udając rozpacz - przeszkadzam. Uśmiechnął się szeroko. - Mogę znaleźć lukę w moim harmonogramie, panno Hart. Jeśli ładnie poprosisz. - Czy mógłbyś proszę mnie przelecieć, panie Knight? Obiecuję nie pisnąć słówka, jeśli tego chcesz. Roześmiał się. - Chyba umarłem i trafiłem do nieba. - Albo raju. - Brzmi jeszcze lepiej, panno Hart. Pozwól, że Cię tam zabiorę. Przeniósł ją przez dwa, niczym klejnoty pokoje wypełnione drogocennymi przedmiotami i zatrzymał się przed zamkniętymi drzwiami. - Zamknij oczy. - Powiedział miękko. Niebieskość jego spojrzenia zapłonęła, głęboki oddźwięk jego głosu sprawił, że jej serce dudniło. Wzięła lekki wdech, zamknęła oczy i kiedy Dominic wszedł do pokoju, wciągnęła chmurkę słodkiego zapachu. Usłyszała jak wciąga powietrze i otworzyła oczy. - Myślę, że Leo to dla Ciebie zrobił. 125 - Jego głos był rozbawiony. - Musiał wyczyścić do zera wszystkie kwiaciarnie w mieście. - Dla pięknego efektu. Będziemy musieli mu podziękować. Pieprzenie w tym pokoju zdecydowanie trafi do mojej księgi wspomnień. - Sypialnia została zmieniona w kwiecistą 125
Jaaasne, szczególnie że sam je zamówiłeś ;p
Knight's Mistress
Strona 192
altanę, obfitość całkowicie białych kwiatów była czarującym tłem dla wspaniałego koloru pokoju. Kate zastanawiała się, czy dekorator pomagał Leo z kwiatami. Ile jeszcze osób wiedziało o jej seksualnych wakacjach z Dominickiem Knight'em? - Trochę przesadzone, ale Leo dobrze się spisał. - To miłe z jego strony, naprawdę. - Co myślisz o łóżku? Łóżko z baldachimem na dekoracyjnej platformie było wielkie; szkarłatny lakier, przeszywany złotą nitką łączył się z metaliczno złotym jedwabiem związanym skręcanymi sznurami z frędzlami. Jedwabna narzuta na łóżko była we wspaniałym szmaragdowo zielonym kolorze wyszywana czerwonymi smokami, białymi piwoniami oraz kolibrami.Dekorator odtworzył akwarelowy szkic sypialni pana Mendosy z 1799 roku. - Jest oszałamiający, niczym dekoracja estrady. Nie jestem pewna, czy ośmielę się leżeć na tej haftowanej kołdrze. Ekipa szwaczy musiała pracować nad tym przez rok. - Prawie. Osiem miesięcy. Ale wszystko nadaje się do użytku. - Postawił ją na nogach, rzucił jej torbę na krzesło i machnął w kierunku łóżka. - Proszę, rozgość się. - Chciałabym wysłać zdjęcie babci. - Powiedziała Kate, ruszając w kierunku szokująco teatralnego łóżka. - Ale zaczęłaby zadawać pytania. - Zgadzam się, to nie byłoby rozważne. Nie chcesz być prywatnie łączona ze mną. Uśmiechnął się. - W związku z Twoją reputacją. Poza tym, jestem zainteresowany każdym rodzajem osobistego połączenia z Tobą. Odwzajemniła uśmiech. - Zauważyłam. - To dobrze, bo robiłem co w mojej mocy, byś pozostała zainteresowana. - Powiedział przeciągając. - Uważaj na te schody. - Wskazał na trzystopniową platformę z masy perłowej oferującą dostęp do łóżka. - Zaraz do Ciebie wrócę. - Odwracając się, usunął swój szlafrok w dwóch oszczędnych ruchach; rozwiązując i strząsając go z ramion. W kilku krokach, podszedł do długiej i niskiej komody z dwoma rzędami szuflad, wytłoczonej mosiądzem na krawędziach. Otwierając kilka szuflad, zbadał ich zawartość, a następnie wracając do jednej z nich, wyciągnął zapinany z przodu stanik z białej koronki z niebieskimi wstążkami utkanymi na koronkowych miskach. Odwrócił się z powrotem w stronę łóżka ze stanikiem zawieszonym na jednym palcu. - Wygląda dziewczęco. Podoba Ci się? - Leo jest magikiem? - Ostatnio widziała ten stanik w garderobie Dominica. Knight's Mistress Strona 193
- Jest po prostu kompetentny. Podoba Ci się? Siedziała po turecku na środku łóżka, przyćmiona wielkością łóżka oraz zwisającym baldachimem. - Najważniejsze pytanie, czy Tobie się podoba? Ty chciałeś kupić wszystkie te rzeczy. Uśmiechnął się. - To pewnie dlatego uważam Cię za taką pociągającą. Nie sprzeczasz się. - Uważasz mnie za pociągającą, bo jestem dostępna. I mam swoje powody, przez które jestem dostępna. - Wskazała na jego penisa. - On. Jego kutas odpowiedział z przesadną szybkością na szczerość panny Hart, strzelając w górę z wybuchowej potrzeby. - Chciałabym mieć to w mojej galerii na telefonie. - Wyszeptała Kate. Mogła zobaczyć nabrzmiewającą sieć rozciągniętych żył na jego potężnej erekcji, kiedy do niej podszedł. Podzielisz się? - Nie ze światem. Wybacz. Żartobliwie wydęła wargi. - Samolub. - Znam to uczucie. Dzisiaj rano prawie zrobiłem Ci zdjęcie podczas śniadania. Mógłbym się przy nim onanizować dwadzieścia cztery na dobę. - Czy wspominałam już jak uwielbiam Twoje pochlebstwa, nie ważne jak wulgarne? Zapytała z kokietującym błyskiem w oku. - Jeszcze bardziej uwielbiasz mojego fiuta. - Zauważył. - Więc przyprowadź tutaj swoją słodką pupcię. - Stał przy krawędzi łóżka, ciepło jego oczu paliło, jego erekcja drżała. Natychmiast. - Z niezwykłą czujnością, niczym łowca polujący na swoją ofiarę, obserwował jak przemierza łóżko. Gdy dotarła do krawędzi łóżka, Kate odchyliła się do tyłu, oparła na dłoniach, wciągnęła lekki wdech i spojrzała w górę w tajemnicze, intensywne spojrzenie Dominica. Nie każ mi czekać. Proszę. Nienawidzę tego. Chwytając ją za kostki, przewiesił jej nogi przez brzeg łóżka. - Mogę sprawić, że zrobisz wszystko co zechcę. - Powiedział gładko i podciągnął ją do pozycji siedzącej. - Może możesz. - Choć jej ciało już zaczynało drżeć, pulsować i bezwstydnie wilgotnieć na jego lekką groźbę. Knight's Mistress
Strona 194
- Jestem całkiem pewien, że mogę. Robisz się mokra od samego myślenia co mógłbym Ci zrobić, zastanawiając się w jaki sposób mógłbym to zrobić. - Kiedy mówił, dotknął delikatnie jej nabrzmiałych sutków. Jej oczy zamknęły się i westchnęła lekko. - Lubisz, kiedy są dotykane, prawda? - Łagodnie ścisnął końcówkę, otarcia były teraz bardziej widoczne, niż rankiem. - Nie przeszkadza Ci nawet, jeśli trochę boli, czyż nie? Odpowiedz. - Spokojny, miękki jak jedwab, mężczyzna któremu pozwalało się na wszystko. Jej rzęsy uniosły się gwałtownie i znajomy żar zagościł w jej zielonym spojrzeniu. Nie muszę Ci odpowiadać. Rzucając stanik na łóżko, Dominic sunął dłońmi w górę wewnętrznej strony jej uda, zatrzymał się w połowie drogi i pchnął. Walczyła z jego naciskiem, lecz przegrała, jej uda rozchyliły się szeroko, a Dominic przejechał środkowym palcem po jej mokrej szczelinie. - Może to jest Twoja odpowiedź. Zamruczał, śledząc palcem jej gładką tkankę i muskając jej łechtaczkę. - Mam rację? - Potarł jej dolną wargę wilgotnym puszkiem palca. - Nigdy nie potrzebujesz lubrykanta. Zawsze jesteś gotowa na seks. Czyż nie? Odpowiedz, albo zabiorę swojego fiuta do miejsca, w który kobiety są bardziej posłuszne. - Zrobił krok w tył, jakby dla podkreślenia swojego zamiaru. - Nie odchodź. Jego wzrok był chłodny, niewzruszony. - Będziesz robić to co Ci powiem nie kłócąc się o każdą cholerną rzecz? Zawahała się. - Musisz zdecydować, jak bardzo tego chcesz. - Powiedział miękko, zamykając dłoń dookoła twardej i stojącej erekcji, a następnie przebiegając w dół swojej długości. Sapnęła, kiedy koniuszek jego penisa jeszcze bardziej nabrzmiał, a jego kolor zmienił się z czerwonego na fioletowy. - Tak, czy nie, panno Hart. - Znowu przejechał dłonią w górę i w dół. Wciągnęła urywany wdech, wypuściła powietrze i przytaknęła. - Nie słyszałem. - Tak. Knight's Mistress
Strona 195
Uśmiechnął się i pozwolił opaść ręce wzdłuż jego ciała. - Dobrze. Teraz moje zasady. Twoja cipka jest tylko dla mnie. Jeśli chciałabyś się masturbować, musisz najpierw to ze mną ustalić. Mam dla Ciebie lepszy wibrator, więc mogłabyś chcieć go wypróbować. Ale czy pozwolę Ci go użyć, to będzie moja decyzja, nie Twoja. I one są moje. - Przelotnie ujął jej piersi w swoje dłonie, a następnie wzmocnił uścisk. - Żeby robić z nimi co będę chciał. Rozumiesz? - Uniósł jej podbródek opuszkami palców. Jej wnętrze zamieniało się w ciesz, topniejąc ze wstydu i pożądania. Przytaknęła. - Mów. - Rozumiem. - Dalej – jeśli powiem, żebyś założyła stanik, założysz. Jeśli powiem, żebyś go zdjęła, zdejmiesz. Jeśli powiem, żebyś służyła nimi - machnął lekko w kierunku jej krągłych piersi dla mojej przyjemności, przytrzymasz je i uniesiesz wysoko. Czy to jasne? - Tak, tak. - Zaczynała się wiercić. - Jeśli będziesz robiła to co Ci powiedziałem, wypieprzę Cię w cholerę, bo właśnie tego chcesz, prawda? - Mógł zobaczyć furię w jej oczach, ale zmusił ją do odpowiedzi. - Po to tutaj przyszłaś, prawda? Cisza promieniująca wściekłością. Czekał, ponieważ była zarumieniona i drżąca, a on miał to czego chciała - twardego kutasa. - Tak. - Wyszeptała w końcu. - Dziękuję. - Powiedział ze świątobliwym uśmiechem. - A więc, nie ma żadnych wyjątków od moich zasad. Musisz się nauczyć posłuszeństwa. Jesteś zbyt niezależna. Umieścił swoje silne dłonie na jej biodrach, uniemożliwiając jej wiercenia się. - Nie możesz jeszcze dojść. I mogłabyś chcieć podać mi swoje hasło bezpieczeństwa. Jeśli nie będziesz go używać, uszanuję to. Ale dzisiaj przelecę Cię w jakikolwiek sposób będę chciał, więc czuj się ostrzeżona. A niech go, zamierzał doprowadzić ją gadaniem do orgazmu. - Nie waż się mi tego robić. - Syknęła. - Nie chcę tego gówna, chcę Ciebie wewnątrz mnie. - Nie masz pojęcia na co się odważę. Nie jestem Andy'm, czy Michael'em. Ani trochę. Więc będziesz musiała sobie poradzić z czymkolwiek dla Ciebie wybiorę. - Niebieskość jego oczu była lodowata. Knight's Mistress
Strona 196
Jej cielesne pobudzenie ustąpiło obawie, poczuła ciarki na plecach. W co ona się wpakowała? Ten odizolowany dom, ten mężczyzna, który patrzył na nią z taką nieczułością, jakby nie spędzili razem nocy, jakby nie dał jej przyjemności na tysiąc różnych sposobów, tak jakby był nieznajomym. - Wiem o Tobie wszystko. - Powiedział, tak jakby o to pytała. - Wiem kiedy zaczyna się Twój okres, jak lubisz się masturbować, dlaczego jesz frytki z majonezem, zamiast z ketchupem, że czytasz leżąc na brzuchu. Znam Twoją ulubioną książkę z dzieciństwa, programy telewizyjne i batoniki. Tego czego jeszcze nie wiem, zamierzam odkryć w ciągu kolejnych sześciu dni. A teraz unieś ramiona. Pokręciła głową. - Nie powinnam była tutaj przychodzić. Nie dotykaj mnie – to znaczy, proszę, nie dotykaj mnie. - Dodała szybko, przypominając sobie ostatni raz kiedy tak do niego powiedziała. - Proszę – nie powinnam tutaj przychodzić – ani angażować się z... - Ze mną, wiem. Przepraszam. Wystraszyłem Cię. - Pochylając się, delikatnie musnął jej usta swoimi. - Muszę Cię delikatniej traktować. - Powiedział z ciepłym oddechem na jej ustach. - Zapominam, że to dla Ciebie nowość - Wyprostował i nieznacznie się uśmiechnął. Po prostu powiedz "nie", kiedy coś nie będzie Ci się podobać. Nie będę tego robić. - Powinnam odejść. - Powiedziała. Ale jej głos był niepewny, ponieważ uśmiechająca się pokusa stała centymetry dalej, a ona wciąż go pragnęła, pomijając logikę czy rozum. - To onieśmielające. Bycie tutaj sam na sam. - Chcesz, żebym zadzwonił po któregoś z pracowników? - Nie! - Zatem mogliby stać przed drzwiami, albo na końcu korytarza. Mógłbym wpisać numer telefonu do kuchni na Twoim telefonie – cokolwiek zechcesz. Tylko nie odchodź. Powiedział cicho. - Chcę, żebyś została. - Ujmując jej dłoń, uniósł ją do swoich ust i pocałował jej opuszki palców, jeden po drugim, a na koniec obrócił jej dłoń i przycisnął lekko do ust. - Obiecuję nie przerażać Cię. Nie powinna dawać się tak łatwo uspokoić; powinna mieć więcej rozsądku. - Skąd wiesz o Andy'm i Michael'u? - Zapytała, bo na serio nie miała zamiaru odchodzić. - Max wszystko odkryje. - Dominic skierował do niej piękny, łamiący serce uśmiech. Ale nie obchodzą mnie Twoi... koledzy, jeśli i Ciebie nie obchodzą. - Chwilę mu zajęło uzmysłowienie sobie, że miało znaczenie to z kim wcześniej sypiała. - Nie obchodzą i nigdy nie obchodzili. Byli tylko przyjaciółmi z dodatkowymi korzyściami. To nie było coś takiego, jak jest z Tobą – gdzie ledwo potrafię oddychać z Knight's Mistress
Strona 197
pragnienia Ciebie, gdzie nie potrafię przestać Cię pożądać każdej minuty, każdej sekundy. Nigdy w życiu tak bardzo niczego nie pragnęłam. - Spojrzała w dół, zawstydzona swoim bezwstydnym pożądaniem. Ale chciała go na jego warunkach, na jakichkolwiek warunkach. Uniosła wzrok. - Więc dodaj mnie do swojej walizki z pozostałymi trofeami. - To bardzo miłe z Twojej strony. - Powiedział, czując się dziwnie zaspokojonym. Nie mam walizki z trofeami, ale gdybym taką miał, to byłabyś dumą i pociechą mojej kolekcji. Ponownie ukazał się jej znajomy uśmiech. - Lubię, kiedy jesteś czarujący. - A ja lubię Cię w każdej chwili. - Wyciągnął w jej kierunku stanik, bo rozmowa na temat innych kobiet nigdy nie była dobrym pomysłem. - Polubiłbym Cię jeszcze bardziej, gdybyś to założyła. Byłbym bardzo szczęśliwy. Uśmiechnęła się szeroko. - Jeśli tylko te szczęście nie jest jednostronne. Wyglądał na rozbawionego. - Rozumiem, że to jest w pakiecie z Tobą, panna Hart. Trzy dla Ciebie, jeden dla mnie, cztery dla Ciebie, jeden dla mnie. Nie mylę się? - Jesteś taki kochany. - Powiedziała z kokietującym trzepotaniem rzęs. - Pokaż mi co potrafisz. Roześmiał się. - Czy to moment na naukę, czy test mojej kondycji? - I jedno i drugie. - Zatem obydwoje wygrywamy. - Jesteśmy kompatybilni, czyż nie? - Droczyła się. - Mamy swoje momenty. - Znalezienie przynajmniej jednej kobiety, z którą jesteś kompatybilny i która jest zwyczajnie dostępna - pomysł na książkę. Panna Hart otwierała przed nim nowe horyzonty. Pomógł jej unieść ramiona, aby wsunęła ręce w ramiączka stanika i po delikatnym dopasowaniu każdej z piersi do koronkowych miseczek, zapiął przedni zatrzask. Koronka ledwo zasłaniała trzy czwarte jej wystawnego biustu, jedwabny materiał napinał się pod wpływem obciążenia, ramiączka były odpowiednio wyregulowane przez panią Hawthorne aby wyeksponować kuliste piękno jej bladych, pełnych wzgórków. - Bardzo ładnie. - Szepnął, pocierając palcami jej sutki, zgniecione pod górną krawędzią białej koronki. - Czujesz to? Uśmiechnęła się do niego. - Troszeczkę.
Knight's Mistress
Strona 198
Jej odpowiedź była tak doskonale dobrana do jego zamiaru, że zastanawiał się przez chwilę, czy nie pojawiła się w progu jego domu, w odpowiedzi na jego modlitwy. Pragmatyczne do szpiku kości, aczkolwiek zdecydował, że niezwykle naładowane libido panny Hart było bardziej prawdopodobnym powodem ich układu. Wsuwając palec wskazujący pod jej sutki, na tyle aby unieść je powyżej dopasowanej krawędzi koronki, delikatnie pogładził ich koniuszki zamieniając je w nabrzmiałe, twarde pąki, podczas gdy ona cichutko mruczała, jęczała i kołysała się w przód i w tył. - Zaczekaj. - Wyszeptał, uwalniając jej sutki. - Zaraz wrócę. - Nie, nie, nie. - Lamentowała z niezadowolenia, z ręką na jego ramieniu, aby go powstrzymać. Pochylając się, zassał jej kapryśną dolną wargę, przesunął dwoma palcami po jej śliskim i przyjemnym gorącu i delikatnie masował. Otworzył usta na tyle, aby powiedzieć ciepłym brzęczeniem na jej ustach - Musisz zaczekać, bo tak powiedziałem. Uniosła biodra na kontakt z jego palcami, wypuściła cichy jęk, który uznał za akceptację. Następnie z ostatnim skubnięciem jej warg, wycofał palce oraz język i wstał. Wydała z siebie mały, rozpaczliwy jęk, kiedy się oddalił. - Żadnego narzekania, Katherine. - Powiedział cicho, personalizując swój wrodzony autorytet. - To rozkaz. Uśmiechnął się na natychmiastową ciszę, zatrzymał się przy komodzie, szarpnął jedną z szuflad, wyciągnął małe pudełko, wywrócił do góry nogami jego zawartość na swoją dłoń i wrócił do łóżka. - Widzisz, to nie trwało długo. Będziesz błyskawicznie szczytować. Co Ty na to? - Pauza, cisza. - Odpowiedz mi. Pamiętasz zasady? Chcesz dojść? Jej odpowiedź była bardzo cicha, ledwo słyszalna; jej oczy były zamknięte, uda mocno zaciśnięte, rumieniec koloryzował jej skórę jako oznaka zawrotnego pożądania. - Nie słyszę Cię, Katherine. Jeśli Cię nie słyszę, to nie mogę pozwolić Ci dojść. - Tak, tak, tak, tak, tak! - Krzyczała stanowczo. Jej zielone spojrzenie było palące. - Widzisz, potrafisz mi ulec, jeśli chcesz czegoś wystarczająco mocno. Jak bardzo chcesz dojść? - Pieprzyć to. - Warknęła. - Już nie chcę.
Knight's Mistress
Strona 199
Chwycił jej ramię, wcisnął swoją drugą rękę między jej nogi, wsunął w nią trzy palce i obserwował jak przechodzi ją dreszcz, kiedy brutalne doznanie wstrząsnęło jej ciałem. Wciąż niezdecydowana. - Mruknął, rozciągając jej śliski korytarz swoimi palcami, następnie delikatnie pieścił opuchniętą tkankę jej punktu G, a chwilę później przestał, aby spowolnić jej orgazm i czekał dopóki minimalnie się uspokoi, aby wznowić swoją zwinną manipulację. Posługując się swoimi delikatne manipulującymi umiejętnościami, płynnie wzmocnił rytm stymulacji i zatrzymał się, kiedy niekontrolowanie drżała. - Myślę, że to odpowiedź na nasze pytanie, dotyczące tego, czy chcesz, czy nie chcesz dojść. - Powiedział łagodnie, wycofując palce i puszczając jej ramię. Była mokra, trzęsła się i aż ją skręcało nie do wytrzymania z pragnienia, była zdesperowana, aby poczuć go w sobie, jej tęsknota była tak intensywna, że skomlała. Chwytając jej sutek między kciuk a palec wskazujący, potarł go w swobodnym akcie posiadania. - Jeszcze jedna rzecz, Katherine i później będziesz mogła dojść. Zrobiłaby i powiedziałaby wszystko za orgazm. - Wszystko, czego pragniesz. Powiedziała proszącym głosem i usłyszała jak bierze głęboki wdech. - Tylko na teraz.- Powiedział, powoli wypuszczając oddech - Później będę Cię pieprzył, dopóki nie powiesz żebym przestał. A może nie przestanę. Może będę po prostu kontynuował nie zważając na to co mówisz. - Po tych słowach prawie doszła i doszłaby, ale brutalnie chwycił jej podbródek i warknął. - Jeszcze nie. Szok powstrzymał ją; czuła jak jego palce ześlizgują się z jej twarzy. - Dobrze sobie radzisz Katherine. To nie zajmie dużo czasu. Posłuchaj, chcę Ci coś pokazać. - Pocałował ją w policzek. - Otwórz oczy. Siła woli otworzyła jej oczy. - Podobają Ci się? - Pytanie retoryczne. Trzymał coś, co wyglądało jak dwa małe kolczyki w formie klipsów. Perła w kształcie łezki zwisała z małych diamentowych gwiazdek 126. Ale w tradycyjnym miejscu na zapięcie
126
Knight's Mistress
Strona 200
był ściągacz z diamentowymi ozdobami na obydwóch końcach. - Daj mi znać, jeśli zacznie boleć. Chociaż powinno być w porządku. Rzekomo są bezbolesne. - Powiedział Dominic, rzucając jedną klamerkę na łóżko, a drugą chwytając sutek Kate. Wzdrygnęła się. - To nie może jeszcze boleć. Powiedz kiedy zaboli, a przestanę zaciskać. - Chwilę później, zanim odpowiedziała, zobaczył, że nacisk był wystarczający, aby utrzymać klips na miejscu. Przestał zaciskać i powtórzył procedurę z drugim ściągaczem. - Żadnego bólu? Jeśli boli to powiedz, dopasuję je. Hej - szepnął, patrząc na nią, kiedy nie odpowiadała. Katherine, spójrz na mnie. Wszystko dobrze? Była przytłoczona palącym doznaniem, pulsujące wnętrze szarpało jej zmysły przy każdym uderzeniu serca. Piersi miała nabrzmiałe, nacisk na jej sutki prowadził ją ku orgazmowi, tak że nie była w stanie w całkowicie otworzyć oczu. Jej rzęsy ledwo się uniosły. Przytaknęła. To była seksualna obfitość na wielką skalę: jej pełne piersi wylewały się z delikatnego, białego koronkowego stanika; jej sutki wydłużyły się pod wpływem nacisku diamentowego imadła; jej mokra cipka pragnęła penisa. Jego penisa. Wciągnął opanowujący wdech, odepchnął zdradzieckie popędy i przemówił bardzo łagodnie, ponieważ panna Hart była niezwykle bliska orgazmu. - Podniosę Cię z łóżka, Katherine. Musisz wstać. Chcę Ci pokazać w lustrze twoją nową biżuterię. - Kiedy ją podniósł i postawił na nogach obserwował drgającą perłę; jego erekcja również zwróciła na to uwagę. Biorąc ją pod ramię, zaprowadził swoją nową towarzyszkę, lekko trzęsącą się i nie do końca świadomą, do podłużnego lustra w rogu sypialni. 127 - Musisz otworzyć oczy, Katherine. - Szturchnął palcami zwisające perły. Szarpnęła się i sapnęła. - Jeśli spojrzysz, to wsadzę w ciebie kutasa. Magiczne słowa. Jej oczy otworzyły się.
127
Knight's Mistress
Strona 201
Spojrzała i gwałtowny prąd przyjemności przemknął od jej sutków do przemoczonego rdzenia. Szarpnięta przez taką intensywność, pod wpływem wstrząsu, kolana się pod nią ugięły. Dominic ją złapał i przytrzymał w pozycji pionowej. Dostrzegając pozłacane bambusowe krzesło, przysunął je blisko stopą. Delikatnie usadawiając ją na nim, stanął za nią i pochylił się, aby pocałować jej ramię. - Patrz w lustro. - Szepnął. - Musisz. Słyszałaś? - Dominic, proszę. - Wyszeptała. - Wkrótce, Katherine. Wiesz, że zawsze jest lepiej, gdy czekasz. - Sięgając przez nią, delikatnie uniósł perły i kiedy gwałtownie wciągnęła powietrze na tą gwałtowną stymulację, ostrzegł. - Nie wolno Ci jeszcze dojść. Jeśli to zrobisz, nie przelecę się. Rozumiesz? Szarpane westchnięcie. Przytaknęła. - Musimy popracować nad Twoją powściągliwością, Katherine. Wkrótce kontrolowanie Twoich popędów stanie się dla Ciebie łatwiejsze. Teraz zamierzam ssać koniuszki Twoich sutków. Musisz opanować szczytowanie. Powiedz 'tak, rozumiem'. - Tak, rozumiem. - Szepnęła, mocno ściskając oparcia krzesła. Przemieszczając się na przód, rozchylił jej nogi, uklęknął między nimi, rozpiął przednie zapięcie stanika i obserwował jak jej piersi drżąco wyskakują z ich oprawy. Wygodniej? Chciała wrzeszczeć i przeklinać, stłuc go na kwaśne jabłko, ale po tysiąckroć wolała, żeby ją przeleciał, zatem powiedziała - Tak. - Ponieważ umierała z ochoty posiadania go w swoim wnętrzu teraz, dziesięć minut temu, wczoraj i przedwczoraj. Dla nieodpartej, bezdennej i bezkonkurencyjnej przyjemności zrobiłaby i powiedziałaby wszystko, co tylko by chciał. - Puść oparcie, żebym mógł zdjąć stanik. Natychmiast posłuchała. - Jakaż potulna się stałaś. - Powiedział delikatnie, odrzucając stanik na bok. - Jestem usatysfakcjonowany. Niebawem zostaniesz nagrodzona. Jednak dopóki nie wyrażę na to swojej zgody. Musisz nauczyć się kontrolować. Teraz połóż ręce na kolanach i wyprostuj się. - Jego palce zacisnęły się na diamentowych klipsach, które delikatnie pociągnął. Jęknęła i wygięła plecy. - O właśnie. - Opuścił ręce. - Teraz siedzisz poprawnie. Nie bolało, prawda? Knight's Mistress Strona 202
Dreszcz emocji powędrował wprost do jej brzucha, owinął się wokół jej łechtaczki z taką siłą, że dyszała. Pokręciła głową. - Nie słyszałem. - Nie. - Wyszeptała, drżąc. - Czujesz, że możesz dojść, kiedy ciągnę Twoje sutki? Jego głos był delikatny niczym pieszczota. Czy pozwoli jej dojść? - Tak. Odpowiedziała. - Bardzo. - Nawet gdybym je ugryzł? Czy to sprawiłoby, że doszłabyś? Mogła prawie poczuć jego zęby na swojej skórze, jej ciało domagało się jego dotyku. Tak, nawet wtedy. - Powiedziała zduszonym głosem. - Zdecydowanie chcesz dojść. - Delikatnie zataczał kółeczka opuszkiem palca wokół jej brodawki. - Tak, tak. - Rozszalała, zdesperowana, tak mokra z oczekiwania, że mogła poczuć malutką strużkę potu spływającą po jej ciele. - Obawiam się, że nie jesteś wystarczająco posłuszna, aby już otrzymać nagrodę. Musisz przestać się wiercić i - lekko westchnął - niszczysz to krzesło. Każdy mięsień w jej ciele był napięty; nie wiedziała, czy może kontrolować swój orgazm. - Dominic, muszę dojść! Zbliżył się do niej, spojrzał w jej rozpalone, pożądliwe oczy. Jego niespodziewany uśmiech był piękny i okrutny. - A dlaczego myślisz, że ma to dla mnie znaczenie? Ramiona jej opadły. - Jak długo? - Jej głos był zmęczony, a oczy szczypały od łez. - To zależy od Ciebie. Cierpliwości, Katherine. - Pochylając głowę, lekko polizał nabrzmiałą końcówkę jej sutka zaciśniętą diamentowym klipsem, a następnie powoli ssał delikatną, zmęczoną skórę, dopóki jej sutek nie wydłużył się, stopniowo wzmacniając nacisk. Jęknęła. - Chcę dojść. Uniósł głowę. - Jeszcze nie. - Zacisnął ściągacz i przekręcił. Sapnęła na tą surową intensywność, zaczęła się trząść i walczyć ze swoim narastającym orgazmem. Knight's Mistress
Strona 203
Dominic obserwował jej bohaterski wysiłek powstrzymania orgazmu, będąc wypełnionym przyjemnością z trenowania nieprzewidywalnej namiętności nienasyconej panny Hart. - Jeszcze jeden sutek. - Mruknął, pochylając głowę. - Później zobaczymy, czy zasłużyłaś na szczytowanie. Jęknęła, kiedy jego usta zamknęły się na jej sutku i wydała z siebie mały, bezsilny dźwięk, kiedy ssał na tyle mocno, aby zamienić wrażliwy koniuszek w twardy i sztywny punkt. - Mogę już dojść? - Jęknęła, jej piersi były ciężkie i opuchnięte, jej sutki drżały, a ciało było zdesperowane uwolnienia. Uniósł głowę, przebiegł palcami po jej krągłych piersiach i pstryknął w perły. - Za dziesięć minut. Jej oczy otwarły się szeroko. - Sama to zrobię! Chwycił jej dłonie, przytrzymał je na jej udach i spojrzał na nią stanowczo i spokojnie. - Dziesięć minut, Katherine albo w ogóle nie dojdziesz. Wydała z siebie mały, zrozpaczony szloch. - Nie mówisz poważnie! - Drżenie między jej nogami było głębokim, surowym cierpieniem. - Oczywiście, że mówię poważnie. - Uśmiechnął się słabo. - Teraz trzymaj ręce na nogach. Zrób to, Katherine. Nie wydajesz się być chętną do nauki. Chcesz mi powiedzieć, że nie chcesz dojść? Szybko uległa. - A teraz nie ruszaj się. - Wymruczał, delikatnie dotykając wewnętrznej strony jej ud i rozkładając je szerzej. Ostrożnie rozchylił miękkie fałdki jej wilgotnej płci. Jego palce zamknęły się na jej nabrzmiałej i pulsującej łechtaczce. Jej plecy wygięły się, jęknęła, wypychając biodra ku jego palcom. - Nie. Ruszaj. Się. - Podkreślił każde słowo mocnym klepnięciem jej łechtaczki. Stłumiła przekleństwo, które cisnęło jej się na usta. Była tak bliska orgazmu, że mrowiło jej zakończenia nerwowe. - Bardzo dobrze. - Powiedział cicho. - Uczysz się. - Przesunął palcami po jej twardym, małym zgrubieniu, powoli, celowo i delikatnie dając jej to co lubiła. Mogła poczuć wewnątrz pulsujące ciepło, narastający nacisk rozprzestrzeniał się na zewnątrz. Nie odważyła się poruszyć, ale jęknęła z rozkoszy, napinając mięśnie przeciwko nadchodzącemu orgazmowi. Knight's Mistress Strona 204
Dominic raptownie wycofał palce, złączył jej nogi i odsunął się siadając na piętach. Krzyknęła szlochając z frustracji. - Chodzi o kontrolę, Katherine. Podziękujesz mi kiedy w końcu dojdziesz. Kiedy jej oddech złagodniała, a ciało się uspokoiło, Dominic leniwie uniósł się ze swojej pozycji siedzącej, klęknął i ponownie rozchylił jej nogi. W sekundzie kiedy wsunął w nią palec, poczuła przechodzące przez nią pierwsze małe skurcze. Mocna i oszałamiająca przyjemność natychmiast wzrosła do ukochanego, gorącego płomienia. - Jezu, Katherine. - Złączył jej nogi. - W ogóle nie masz pieprzonej kontroli? Ledwo mogła oddychać, napięcie w niej było tak intensywne, że mogła szlochać z frustracji. - Pozwól mi dojść. - Zawodziła. - Mam nadzieję, że wciąż potrafisz odczytywać godziny. - Warknął. - Jeszcze minuta. Patrz na pieprzony zegarek. Gapiła się na jego potężną, mocno naprężoną erekcję, leżącą płasko na jego brzuchu. Dostanę to później? - Zapytała, drżąc z pożądania i gniewu - Czy będziesz miał dla mnie kolejne lekcje? - Powiedziałem dziesięć minut. To miałem na myśli. I tak, dostaniesz to. - Szybko rzucił okiem w dół. - Może nie będę go chciała. - Nie słuchałaś uważnie, Katherine. - Powiedział miękko. - To czego chcesz, nie ma znaczenia. Zgrabnie stając na nogach, przyciągnął pokrytą czerwonym jedwabiem ławeczkę, podobną do tej, która znajdowała się na akwareli pana Mendosy i postawił ją przed Kate. Pochyl się nad tym i trzymaj mocno. Zamierzam Cię zerżnąć. Teraz masz moje pozwolenie na orgazm. Szybko zastosowała się do instrukcji, ponieważ nawet obrażona i pragnąca zemsty, wiedziała, że on ma to, czego ona desperacko potrzebuje. Wstając, pochyliła się, chwyciła boki małej ławki i czekała, upojona i drżąca na swoją nagrodę. Swobodnie oglądając jej okrągły, różowy tyłek, Dominic odsunął krzesło na bok, ustawił się za niestawiającą oporu panną Hart, poprowadził wzwód do jej różowej, wilgotnej Knight's Mistress
Strona 205
szczeliny i delikatnie położył dłonie na jej biodrach. - Przysuń się trochę. - Nakazał. - Jeszcze trochę. - Rozkazał, bo mógł sobie na to pozwolić; w tej chwili zrobiłaby wszystko o co by poprosił. - Już, tak dobrze. Gotowa? Doszła zanim całkowicie ją spenetrował. Natychmiast, głośno, bez żadnych zahamowań i w pewnym momencie, w nadzwyczajnej ilości gwałtownych skurczy, które nią wstrząsały i zadowalały również jego, otumaniając ich ośrodki mózgów, kontynuował zabawę kiedy trzymał się głęboko zakopany w jej wnętrzu, dopóki nie ucichła każda drżąca oznaka jej szalonego spełnienia. Następnie pochylając się, wyszeptał w jej ucho. - Widzisz, jest lepiej, kiedy czekasz. Delikatnie jęknęła, był to niski, błogi dźwięk zadowolenia – częściowa odpowiedź na jego pytanie i przepyszna odpowiedź dla jego erekcji przesuwającej się w jej wnętrzu, kiedy się poruszał. - Chcesz więcej? To właśnie masz na myśli? Lub jeśli powiesz, że mam przestać, to przestanę. - Nie przestawaj. - Rozszalały szept. - Więc chcesz więcej. - Tak. Jego głos był niskim warknięciem, jej rozgorączkowanym, zduszonym oddechem. - I tak nie masz pieprzonego wyboru. - Nie obchodzi mnie to. - Wyznała, cierpiąca z tęsknoty. - Nie miałoby znaczenia, gdyby Cię obchodziło. - Jego udo rozchyliło jej uda jeszcze szerzej, jego chwyt na jej biodrach wzmocnił się i napędzany bezmyślną obsesją, arogancją i ostatnimi obietnicami, warknął. - Bo jesteś moja przez następne sześć dni. Zaczęła się trząść. - Spodoba Ci się to, co mam zamiar Ci zrobić. - Powiedział łagodniej, upewniając się, że wyzbył się ostrości w głosie. - Obiecuję. - I nieznacznie unosząc jej tyłek, aby ułatwić natarcie, przygotował się na dotrzymanie tej obietnicy, powoli penetrując jej ciasne, zawsze gościnne ciało. Poruszał się delikatnie, wchodząc i wychodząc, uprawiając z nią seks dopóki nie była płynna i uległa, dopóki delikatne ocieranie skóry o skórę nie było gładkie i miękkie, dopóki nie dopasowała się do jego rytmu z jej typową, rozgorączkowaną niecierpliwością, Knight's Mistress
Strona 206
oddychając ciężko i jęcząc na każde zakończenie głębokiego, gwałtownego pchnięcia. Pragnąc go. Zobowiązał się jej, powoli, po mistrzowsku, wykorzystując wszystkie jego wirtuozerskie umiejętności, aby zaprowadzić ją do kolejnego, krzyczącego orgazmu. A później następnego. I następnego, przy którym do niej dołączył. Podobało mu się, że była chciwa wrażeń, niepohamowana w swoich pragnieniach. Nawet lubił jej zapał. To dawało mu okazję do nauczenia ją powściągliwości. Ale również sprawiała mu przyjemność na inne sposoby. Odsuwając jej włosy na bok, pochylił się i delikatnie pocałował jej kark. - Będę to kontynuował, sprawiając że będziesz na okrągło szczytować. - Z samolubnych powodów, ponieważ sprawiała, że czuł coś głęboko w środku – w kręgosłupie, wnętrznościach i koniuszkach palców, gdzie jego zakończenia nerwowe drżały – rozkosz z życia, której nie czuł od bardzo dawna. - Katherine, spójrz w lustro. - Chwycił garść jej loków i delikatnie pociągnął. Popatrz. - Szepnął. - Widzisz jak perły zwisają z Twoich sutków, kiedy mój kutas uderza w dno Twojej cipki? Właśnie, o tak. Jęknęła na pasjonująca siłę uderzenia tak szybko po orgazmie. Zamknęła oczy na kujący dreszcz, po czym westchnęła kiedy ponowna błogość przepłynęła przez nią ogromnymi falami. - Musisz spojrzeć. - Przestał się w niej poruszać. - Albo nie pozwolę Ci ponownie dojść. Opryskliwe ostrzeżenie rozproszyło ciepłą błogość, ale cztery orgazmy i w dużej mierze nieprzespana noc skłaniała do senności. Jej powieki uniosły się o kilka stopni. Widział ile wysiłku kosztowało ją podporządkowanie się, debatował jak wiele mógłby się spodziewać od swojej towarzyszki, nawet gdyby za mocno na nią naciskał. Krótka debata, szybka decyzja. - O właśnie, widzisz? Kryształowe, błyszczące sutki. Musisz się starać przyciągnąć moją uwagę takimi sztuczkami. - Mocniej chwytając jej biodra, ponownie się w nią wsunął ze znaczną siłą, dopóki nie był całkowicie zanurzony, a ona wypełniona po brzegi i drżąca. - Jak wiele jeszcze zniesiesz? - Dwuznaczne, być może nieistotne pytanie w jego obecnym humorze. Jej oczy spotkały jego przenikliwy wzrok w lustrze. Zmusiła się do odpowiedzi, ponieważ czekał, a ona wciąż go pragnęła. - Ty zdecyduj. Uśmiechnął się do niej. - Stajesz się wzorową uczennicą, Katherine. Pozwolę Ci na kolejny orgazm. - Poruszał się leniwym, systematycznym, idealnie ustawionym rytmem pchnięć, które nigdy nie zawodziły jeśli chodzi o wciskanie guzików orgazmu kobiety, teraz Knight's Mistress
Strona 207
też nie zawiodły. Wkrótce Kate szalenie sapała, ujeżdżając jego penisa z pełną determinacji celowością. Jej nie równy oddech był znajomym wprowadzeniem do kolejnego orgazmu. Myślę, że będę Cię trzymał wypełnioną nasieniem, kiedy tutaj jesteś. - Powiedział wyraźnie stabilnym tonem głosu, starając się pozostać pozbawionym emocji podczas każdego głębokiego pchnięcia, aby spotęgować szaleństwo. - Nie przeszkadza Ci to, prawda? - Jego frazes był tak płynny jak jego powolne wycofanie się. Wpatrywała się w jego odbicie, jakby powróciła z przeciwnej strony świata – pozbawiona tchu, odurzona – ale wyszeptała. - Nie przeszkadza mi to. - Ponieważ usłyszałaby go nawet po przeciwnej stronie świata. Wyszła na spotkanie jego kolejnego, szybkiego, przemyślanego pchnięcia z doskonałą precyzją, jakby byli życiowymi partnerami do tańca, jakby to było tak naturalne jak oddychanie. Kiedy limit został osiągnięty, nie było już dokąd pójść więc pchnął tą wybuchową frakcję głębiej. Seksualny odpowiednik kokainy roztrzaskał ich umysły, świat zniknął, rozkosz skrystalizowała się w diamentowe odłamki. Dominic jako pierwszy wyciągnął się z głębin delirium, ponieważ miał więcej doświadczenia. Ale to co później powiedział nie było ani zwyczajowe, ani normalne – i w każdych innych okolicznościach, poza zrozumieniem. - Może przestanę dawać Ci tabletki antykoncepcyjne. Zobaczymy co się stanie, niczym rosyjska ruletka. Myślisz, że to dodałoby kolejny poziom emocji do naszego pieprzenia? Zesztywniała pod jego dotykiem, jej oczy szeroko się otwarły. - Rozluźnij się. Musisz nauczyć się relaksu, Katherine. Zaopiekuję się Tobą, nie ważne jak potoczy się gra. Myślisz, że nie zrobiłbym tego? I zamiast tych pereł - sięgnął w dół i szturchnął jedną z nich palcem. - zwisających z Twoich sutków, Twoje piersi sączyłyby mleko dla dziecka. Co o tym myślisz?128 Co myślała? To było niemożliwe! Nie do przyjęcia! Ale jej ciało bez skrupułów otworzyło się chętnie, jakby powód stał się marginesową sprawą w obliczu nieodpartego pożądania. - Myślę, że podobało by mi się to. - Wymruczał, napędzany jakimś rozgrzanym do czerwoności i napalonym irracjonalnym impulsem. - Ciało jak Twoje zostało stworzone do rodzenia dzieci. Zainteresowana? Jako że poruszał się w niej pewnego rodzaju pulsującym rytmem, który rozpalał i oczarowywał, przytłaczał intelekt płomiennym doznaniem, oraz popędzał jej rozszalałe
128
Wtf !? Nie ważne jak przystojny i wspaniały, chyba bym uciekła haha ;p
Knight's Mistress
Strona 208
zakończenia nerwowe coraz bliżej orgazmu i odkąd zrozumiała, że nie mogłaby szczytować bez jego zgody, jej natychmiastowa odpowiedź nie pozostawiała żadnych wątpliwości. Cokolwiek zechcesz. - szepnęła. Jako że była na skraju orgazmu, Dominic wiedział jaka będzie jej odpowiedź, ale wciąż, taka niekontrolowana hojność była upajająca. Prawie tak samo upajająca jak obraz panny Hart karmiącej jego dziecko. Przez ułamek sekundy kompletnie zesztywniał. Błędna wiadomość szaleńczo migotała w jego umyśle. Kolejna chwila minęła zanim zaczął oddychać, a później kolejna zanim wywnioskował, że za jego dziwaczne myśli należało obwiniać lunchową konwersację na temat prokreacji. Albo iluzję, którą stwarzały zwisające perły. Albo być może sam widok nagiej panny Hart był przyczyną wyobrażeń lubieżnej płodności. Żaden z tych powodów nie liczył się, kiedy jego zdrowy rozsądek w pełni powrócił do życia. Na tych wakacjach chodziło o seks; gry pana i uległej, władzy i kontroli. Nic innego. Panna Hart nie straciła skupienia; kołysała tyłkiem w przód i w tył, będąc pełną inicjatywy w drodze do swojego orgazmu. Jej oddech był nierówny, poprzedzający szczytowanie. Więc działaj zgodnie z planem. Doprowadź ją gadaniem do krawędzi. - Dużo spermy spływa po Twoich nogach, Katherine. - Powiedział łagodnie, gładko dopasowując się do jej rytmu, świadomy jej szybko zbliżającego się orgazmu po pierwszym małym drżeniu przechodzącym przez jego kutasa. - Jeśli mam cię zapłodnić, może będzie lepiej jeśli się położysz. Albo mogę po prostu Cię pieprzyć. Tym sposobem będziemy mieć pewność, że zrobimy dziecko zanim— Załkała gwałtownym, krótkim krzykiem protestu i doszła szybką serią mocnych konwulsji, które przeszyły umysł Dominica niczym ładunek dynamitu, odbierając mu oddech i wzniecając natychmiastową, równoległą eksplozję wytrysku, zostawiając ich obydwóch walczących o oddech. Ale panna Hart była wciąż mokra wokół niego, w pełni dostępna, dostarczając mu siebie ze swoim wysoko uniesionym tyłkiem. Poczuł się niezwyciężony. Tak jakby mógł bzykać w nieskończoność, jakby jego penis był z kamienia, obojętny na wszystko poza kuszeniem ponętnej, wilgotnej cipki panny Hart i jego wojowniczego pożądania. Kiedy przystąpił do testowania swojej teorii niezwyciężoności, nie usłyszał hasła bezpieczeństwa Kate po kolejnym orgazmie i kolejnym. Ale jej rozszalałe, głośne "nie, nie, nie!" w końcu przedarło się przez ekstremalną rżnięcia-do-upadłego strategię, którą prowadził. - Jeszcze kilka sekund. - Sapnął, chwytając ją wokół talii, aby ją przytrzymać w pionie, kiedy jej ramiona się poddały. Sapnięcie, szarpnięcie, trochę brutalności i drżącego pchnięcia później przestał się poruszać. Chwilę potem, wziął ją na ręce, pocałował rozchylone Knight's Mistress
Strona 209
usta, zaciągnął się jej zziajanym szlochem i szepnął, ciężko oddychając. - Biedne maleństwo —nie...słyszałem Cię. Zanosząc ją do łóżka, delikatnie ułożył ją na jedwabnej narzucie, zdjął klipsy na sutki, lekko pocałował każdy zaróżowiony czubek i rzucił je na stolik nocny. Odsuwając wilgotne włosy ze swojej twarzy, wyłożył się na łóżku za nią. Jej oczy były zamknięte, leżała nieruchomo, jej oddech był nierówny. - Przepraszam. To było zbyt wiele. - Dotknął jej puszków palców. - Musisz mówić "nie" głośniej, kiedy jestem taki nabuzowany. Będziemy musieli poćwiczyć. Słyszała uśmiech w jego głosie i wyszeptała - Pierdol się. Roześmiał się. - Przynajmniej wciąż potrafisz mówić. Myślałem, że będę musiał wezwać lekarza. Przerażająca myśl rozbudziła ją. - Żadnych lekarzy. - Syknęła, opierając się na łokciu, taksując go wzrokiem. - Lepiej żeby to było w moim kontrakcie. - Cokolwiek zechcesz. - Powiedział, uśmiechając się do niej. - Jestem w hojnym nastroju. Pogardliwe spojrzenie. - Ciekawe dlaczego? Unosząc się do połowy na twardych i opalonych mięśniach, pochylił się i pocałował ją delikatnie muskającymi pocałunkami w skroń, policzek i zagłębienie z tyłu jej ucha. Naprawdę mi przykro - wyszeptał w jej jedwabiste loki. - Nie złość się. - Powinnam, po tych Twoich pieprzonych rozkazach, ale — westchnęła i ponownie opadła na łóżko - jak mogłabym? Nigdy nie doszłam w taki sposób... tak dziko i tyle razy. Odchylił się na łokciach, myśląc, że to nie powinno mieć znaczenia czy doszła w taki sposób tysiąc razy przed nim. - Ile razy przedtem doszłaś? - Zaskoczony, że zadał te pytanie, debatował zatuszowanie go jakąś nijaką beztroską. Ale nie zrobił tego. - Nigdy w taki sposób, nigdy, nigdy. Poza masturbacją doszłam może ze dwa razy zanim Cię poznałam. Chociaż nie jestem pewna, czy były to prawdziwe orgazmy. Jeśli nie jesteś pewna, to nie były prawdziwe. Ta myśl ociepliła go w dziwny i nierozważny sposób. - Aczkolwiek teraz, kiedy wiem jakie to niesamowite uczucie - powiedziała z lekkim westchnięciem - prawdopodobnie nie dojdę z— cóż...tak czy siak nie było to takie uczucie jak szczytowanie z Tobą. Knight's Mistress
Strona 210
- Rozumiem. - Powiedział uprzejmie z przyspieszonym pulsem. Ułamek sekundy później, ostrzegł samego siebie za przesadne reagowanie. To nie ma znaczenia kiedy i czy w ogóle doszła przed nim. Poważnie. Sprawa zamknięta. Przebiegł palcami w górę wewnętrznej strony jej uda celowo zmieniając kierunek swoich myśli. Powiedział jej, że mogliby zjeść na The Glory Girl jeśli by tego chciała, albo w domu, to nie miało znaczenia. Kiedy nie otrzymał żadnej odpowiedzi, spojrzał na nią i zobaczył, że śpi. Okrył ją i cicho opuścił pokój.
Knight's Mistress
Strona 211
Rozdział 17 Biorąc szybki prysznic, Dominic założył frotowy szlafrok, który wisiał na haczyku od drzwi łazienki i wrócił do swoich zajęć. Pierwszy telefon wykonał do swojego kapitana. Zaaranżował wyposażenie The Glory Girl w rejs dzisiejszego wieczoru z zastrzeżeniem, że plany były prowizoryczne. Danny Flynn, australijski były surfer z blond dredami, który potrafiłby pływać na jakimkolwiek materiale, powiedział: - Jeśli się pojawisz, to się pojawisz. Nie przejmuj się tym. Nie będzie to kolidować z moim piciem. Dominic roześmiał się. - Dobrze wiedzieć, że nie będziemy przeszkadzać Twoim rozrywkom. - Zabierasz kobietę, co? Leo dał mi cynk. Powiedział, że tak na wszelki wypadek. - Jest zawsze o krok przede mną. - Płacisz nam wystarczająco, żeby był. - Obydwoje mężczyźni służyli razem w australijskiej grupie komandosów i Danny został pracownikiem Dominica w tym samym czasie co Max. - Możemy zamówić kolację z Lung King Heen jeśli pojawimy się na pokładzie. Powiedział Dominic. - Dam Ci znać. - Udanego bzykanka, stary. Słyszałem, że jest ładna. - Panna Hart ma być traktowana z szacunkiem. - Ostrzegł Dominic. - Nie denerwuj się. - Odpowiedział radośnie Danny. - Leo już mi zagroził. Będę ją traktował jak cholerną królową. Cześć! Drugi telefon Dominica był do Max'a. - Wybacz, że dzwonię w Twoim czasie wolnym. - Powiedział Dominic. - Ale potrzebuję pewnej informacji. Kto zajmuje się naszymi dotacjami na MIT? - Bill Vandevore. - Niech wyśle mi maila z kwotami dotacji, wydziałami, projektami i nazwiskami uczestników do jutra rano. - Po co? Tak jakbym nie wiedział. Knight's Mistress
Strona 212
- Więc nie pytaj. Max westchnął. - Upewnię się, żeby Bill się do Ciebie odezwał. Właśnie miałem do Ciebie dzwonić w pewnej sprawie. - Ten ton brzmi jakby Liv czegoś potrzebowała. - Filharmonijna impreza charytatywna miała się odbyć jutro w domu dyrektora generalnego, ale jego żona miała kilka godzin temu zawał. Powiedziałem Liv, że zapytam Cię, czy moglibyśmy przenieść wydarzenie do Ciebie. Dominic jęknął. - To ukochana organizacja charytatywna Liv, w przeciwnym razie bym nie pytał. Orkiestra filharmonijna Hong Kongu była częścią społeczności osób żyjących na obczyźnie od 1895 roku i jest teraz oficjalnie sponsorowana przez rząd i nieoficjalnie prestiżową organizacją charytatywną dla majętnej kasy Hong Kongu, bez względu na pochodzenie. - Tak, wiem. - Nastąpiła niezauważalna pauza, po czym Dominic powiedział: - Prześlij Leo listę gości i powiedz mu czego potrzebujesz. O której muszę tam być? - O osiemnastej. - Co? - To spotkanie towarzyskie od dziewiętnastej do dwudziestej pierwszej, ale jesteś gospodarzem, a niektórzy goście przychodzą wcześniej. Jak na przykład principessa 129, zwłaszcza jeśli usłyszy, że impreza odbywa się w Twoim domu. Jej mąż właśnie podpisał kontrakt z Chinami na cysternę o wartości 2,5 miliardów, zatem Liv oczekuje dużego czeku od Antonii. Liczymy na Ciebie. - Nie przelecę jej Max, jeśli o to Ci chodzi. - Spodziewałbym się, że odmówisz wszystkiego, tylko nie tego. - Jezu. - Spójrz, powinna dać przynajmniej 100 tysięcy i to nie tak, jakbyś wcześniej wiele razy się z nią nie pieprzył. - Tak się składa, że jestem zajęty w tym momencie pieprzeniem kogoś innego. 129
Z włoskiego - księżniczka
Knight's Mistress
Strona 213
- Zatem musisz być naprawdę dyplomatyczny. Albo dla Antonii, albo dla panny Hart. To zależy od Ciebie. - Dzięki za radę. - Mruknął Dominic. - A jeśli napotkam Twoje spojrzenie na tej przeklętej imprezie, lepiej żebyś przywlókł swój tyłek i odciągnął ode mnie Antonię. Czaisz? - Liv zaprosi porucznika Penzance z ambasady. Słyszałem, że jest żądny kobiet. - Teraz myślisz sensownie. Nie będę tam wcześniej, niż minuta przed szóstą. Panna Hart będzie moją osobą towarzyszącą. - Uważaj. - Zamierzam. Zostanie przedstawiona jako wspólnik biznesowy, którym tam naprawdę jest, przynajmniej tymczasowo. Wisisz mi za to rozgłos. Wolałbym nie przerywać jednych z lepszych wakacji. - Rozumiem. Dzięki. - Ona jest naprawdę godna uwagi, Max. Jest nadzwyczajna. To nie było w stylu Dominica, żeby mówić tak szczerze, zwłaszcza na temat kobiet w jego życiu. Był zazwyczaj małomówny jeśli chodzi o kobiety, które zabawiał, lub które zabawiały jego. - Pomyślałem tak kiedy ją spotkałem. - Odpowiedział Max. - Cieszę się, że jesteś zadowolony. - Jestem bardziej niż zadowolony. W każdym razie dzięki za znalezienie Katherine. Mówię to szczerze. Po rozmowie, Max powiedział żonie, że czuł się jakby ktoś przywalił mu w brzuch, kiedy usłyszał jak Dominic pełen emocji mówi o Katherine Hart. Dominic nie eksponował uczuć. Zawsze trzymał w sobie wszystko co było osobiste. Z drugiej strony, Dominic nie angażował się na stałe, a to właśnie tego zawsze chciały kobiety. - Tak czy siak wątpię, że na długo zabawi w Hong Kongu. - Dodał Max sardonicznie, stojąc w progu małego biura żony, do którego przybył, aby przekazać jej dobre wiadomości. - Znasz Dominica. Olivia uśmiechnęła się. - Musi być spektakularnie lepsza od jego pozostałych zabaweczek skoro eskortuje ją do funkcji publicznej. - Olivia była w pełni świadoma ciągot Dominica. Pieniądze, młodość i świetny wygląd były rzadką kombinacją. - Chociaż podejrzewam, że jest zwykłą naciągaczką. - Nie jest. - Wchodząc do środka, Max opadł na krzesło obok biurka żony.
Knight's Mistress
Strona 214
- Nie mówisz poważnie. - Zaprzeczając mężowi, żeby dostać odpowiedzi, Olivia przewijała listę maili uczestników imprezy, którzy musieli zostać powiadomieni o zmianie miejsca wydarzenia. Odwróciła się na krześle. - Każda kobieta, którą zna Dominic łasi się na jego pieniądze. - Ona naprawdę tego nie robi. Zapominasz, że to ja ją sprawdzałem. Jest dziewczyną z małego miasta. Ze środkowego zachodu. Skupiona na swoich umiejętnościach informatycznych i nie jest zainteresowana pieniędzmi. Dominic powiedział jej, że jeśli chodzi o kontrakt, to może sobie sama ustalić wynagrodzenie, ale poprosiła tylko o skromne honorarium. A po tym jak uratowała 20 milionów Dominica w Singapurze, odrzuciła jego propozycję premii. - Dobry Boże. - Brwi Olivii uniosły się wysoko. - Jakaś święta? - Nie, ale różni się od nas. Przykład małomiasteczkowego wychowania. To nie to co Ty, kochanie. - Olivia była szczupłą, blond arystokratką wywodzącą się z dyplomatycznej rodziny z wytwornym pięknem hodowanym przez sześć wieków przez zamożnych męskich przodków, którzy poślubiali piękne kobiety, ponieważ mogli sobie na to pozwolić. - Ale polubisz ją. Katherine Hart jest otwarta, naturalna, niezwykle mądra i w pełni świadoma historii Dominica z kobietami. Powiedziała mi, że zrobiła rozeznanie przed rozmową kwalifikacyjną. Jestem pewien, że zrobiła. - Rozumiem. Więc nie będzie zaskoczona, kiedy odeśle ją tam skąd przybyła. - Prawdopodobnie nie. Jest rozsądna. - I bez wątpienia piękna. O tym zapomniałeś. To jest zawsze wymagane przez Dominica. - Jest bardziej ładna, niż oszałamiająca. Nie jest typem każdy-włos-ma-być-na-swoimmiejscu olśniewającej jak wszystkie jego - wzruszył ramionami - sama zdecyduj jak je nazwać. - Opłacone towarzyszki? Max ponownie wzruszył ramionami. - Dominic lubi tymczasowe układy. Liv uśmiechnęła się. - Zauważyłam, wszyscy zauważyli. Mówiąc o opłacanym towarzystwie, Antonia jest pewna swojej obecności od kiedy usłyszała, że spotkanie odbędzie się u Dominica. - Już mu powiedziałem, żeby był dla niej miły. Oczekujesz pokaźnego datku. - Dziękuję, kochanie. Jesteś wspaniały. Knight's Mistress
Strona 215
- Ale musisz zaprosić porucznika Penzance, żeby odciągnął Antonię od Dominica. Dostałem rozkaz, aby ją od niego odwieść jeśli stanie się zbyt nachalna. Najwyraźniej martwi się o uczucia panny Hart. - Jej uczucia? - Powinnaś być zaskoczona. - Max uśmiechnął się szeroko. - Osobiście wyczekuję imprezy charytatywnej po raz pierwszy w życiu. Obserwowanie Dominica radzącego sobie z Antonią i panną Hart będzie warte przyjścia. Przez chwilę Olivia przytrzymała spojrzenie męża, jej oczy błysnęły. - Myślisz, że ta niezwykła młoda dama przekroczyła mechanizm obronny Dominica? Przebiła się przez tą zimną obojętność? - Zapytaj mnie w przyszłym tygodniu. Skrzywiła się. - To znaczy, że nie. - Niekoniecznie. Dominic jest przy niej inny. Poważnie miałem na myśli zaczekanie do przyszłego tygodnia. Ma zaplanowany wylot we wtorek. - Mam nadzieję, że bez Ciebie. Twoje wakacje się jeszcze nie skończyły. - Dominic wylatuje do Londynu beze mnie. Spotkam się z nim później w Paryżu. Zobaczymy czy panna Hart poleci z nim, czy wróci do domu. - Skinął na jej komputer. Możesz już wysłać tą listę. Później napisz Leo szczegółowy spis tego co jest potrzebne na przyjęcie; on zajmie się resztą. - To bardzo miłe ze strony Dominica, że zgodził się w tak krótkim czasie. - Zawsze przychodzi z pomocą. - Max uśmiechnął się szeroko, myśląc o niechętnej zgodzie Dominica. - Nawet wtedy, kiedy wolałby tego nie robić. Więc jeśli zrobisz wszystko co w Twojej mocy, żeby być miłą dla panny Hart, wiem że to doceni. Dominic jest dziwnie opiekuńczy w stosunku do niej. - Powiedziałeś, że jest młoda. - Prosto po uniwersytecie. Olivia nieznacznie zmrużyła oczy. - I utrzymuje jego zainteresowanie? - Kto wie dlaczego? Jest inteligentna. To zdecydowana zmiana dla niego.
Knight's Mistress
Strona 216
- Mówiłeś o informatyce. To jest nie typowe. Nie jest wymuskana i przegrana, jak pozostałe. - Greta ją ubiera. - Olivia rozsiadła się na krześle z ręką na klatce piersiowej, jako delikatny znak zaskoczenia. - Projektantka Julii. - Tak, projektantka Julii. - Wielkie nieba. - Opuściła dłonie; jej niebieskie oczy błyszczały. - Już się nie mogę doczekać spotkania z tą fantastyczną kobietą. * Kate przespała porę obiadową. Dominic odwołał ich rejs na The Glory Girl nijakim wyjaśnieniem. - Musisz traktować to co młode i słodkie z większym szacunkiem. - Droczył się Danny. - Dzisiaj wieczorem pasjans i whiskey dla Ciebie, stary. Jeśli kiedykolwiek będziesz potrzebował rad na temat radzenia sobie z nowicjuszami, to po prostu zapytaj. - Ta, akurat. Jedyną młodą i słodką rzeczą jaką znasz jest Twoja siostra. - Chcesz żebym ją zapytał co lubią kobiety, które nie pobierają opłat za godzinę? Dominic roześmiał się. - Spierdalaj. - Poważnie, jeśli dama oczekuje rejsu, jesteśmy tutaj cały czas. W dzień lub w nocy. Leo mówi, że ją lubisz. - Mówisz to, jakby było czymś dziwnym. - Hej, stary, komu Ty to gadasz? To jest dziwne, okej? Max i jego przyjaciele dołączyli do ekipy po śmierci Julii. Widzieli tylko jednego Dominica Knight'a. - Ale przyjemnie dziwne. Danny mógł usłyszeć uśmiech w głosie Dominica. - No i proszę. Życie jest dobre. Zrób zdjęcia do albumu. Dominic stłumił śmiech. - Zadzwonię do Ciebie jeżeli Katherine będzie chciała przebywać na wodzie. Knight's Mistress
Strona 217
- Znasz mój numer. Cześć. Dominic wchodził do sypialni po każdej mijającej pół godzinie, aby sprawdzić czy wszystko jest w porządku, czy Katherine wciąż oddychała, czy nie skrzywdził jej w jakiś sposób. Ale ona zawsze spała spokojnie, zwinięta w kokon z zielonego jedwabiu ozdabianego czerwonymi smokami. Wreszcie przyniósł swój laptop, zamiast ciągłego przychodzenia i wychodzenia, przyciągnął wygodne krzesło blisko łóżka i pracował nad swoimi mailami. Przed ósmą zaczął robić się głodny i poszedł do biura zamówić kolację. - Po prostu przyślij mi teraz dwie kanapki. Zadzwonię kiedy będziemy gotowi na kolację. Nie, nic wymyślnego. Nie dzisiaj. Coś prostego. Wiesz co lubię. A jeśli nakryjesz stół i wystawisz jedzenie, będę wdzięczny. Dam Ci znać jakieś dziesięć minut wcześniej. Dzięki, Deshi. Zjadł swoje kanapki, spędził kolejną godzinę na laptopie i właśnie wstał żeby ponownie sprawdzić co u Kate, kiedy telefon w jej torbie zaczął dzwonić. Rzucił się w kierunku krzesła na którym leżała torba, wyciągnął telefon i już miał go wyłączyć kiedy sam przestał dzwonić i pojawiła się wiadomość: Cześć, skarbie. Pamiętasz mnie? Faceta, który sprawia, że się uśmiechasz? Odezwał się temperament Dominica, napiął się każdy mięsień w jego ciele. Co ten dupek ma na myśli - "sprawia, że się uśmiechasz"? Sekundę później ukrył swój gniew, ponieważ Kate patrzyła na niego z lekkim zdziwieniem. - Twój telefon. - Rzucił go na krzesło. - Nie odebrałem w porę. Wybacz, że Cię obudził. - Która godzina? - Odsunęła rozczochrane loki z czoła. - Krótko po dziewiątej. Szeroko otworzyła oczy. - Niemożliwe. - To nie problem. Nie musimy nigdzie wychodzić. Byłaś zmęczona. - Uśmiechnął się. - Moja wina. Trzymałem Cię na nogach całą noc a to popołudnie było - kolejny szybki uśmiech - męczące. Odwzajemniła uśmiech. - Tak to nazywasz? - Nazywaj to jak chcesz. - Pochylił głowę i podarował jej następny olśniewający uśmiech. - To było doskonałe. Chciałabyś wziąć prysznic, kąpiel, może byś coś zjadła?
Knight's Mistress
Strona 218
Uśmiechnęła się szeroko. - Nie będzie dzisiaj kapeli?130 - W jakąkolwiek noc, Katherine. Tylko powiedz słowo. - Jak słodko, ale umieram z głodu. - Dobrze. Ja też. Przysłano mi dwie kanapki, ale — delikatnie wzruszył ramionami kiedy tylko będziesz gotowa... Wykonał telefon do kuchni, podczas gdy Kate wzięła szybki prysznic, a następnie znalazł jej kolejny szlafrok, wspaniały lazurowy jedwab, wyszywany jasno żółtymi irysami. Owinął ją nim i zaniósł do jadalni. - Nigdy nie odejdę jeśli nie przestaniesz być dla mnie taki miły. - Droczyła się kiedy stał w progu, obserwując wypełniony kwiatami pokój, nakryty stół dla dwojga, zapalone świece i chłodzący się szampan. Spojrzał w dół na nią i uśmiechnął się. - To jest pomysł. Teraz postój tutaj przez minutę. - Postawił ją na nogi blisko drzwi. - Przysunę twoje krzesło do mojego. Jesteś zbyt daleko przebywając na drugim końcu stołu. - Masz ocieplane podłogi. - Powiedziała, kiedy wrócił. Poruszała palcami u stóp. Przyjemnie. Uśmiechnął się. - Chodzi o komfort, kochanie. - Wziął krótki oddech, ponieważ wyglądała tak słodko machając palcami, że chciał je w kółko lizać niczym lizaka. Ale obiecał sobie, że dzisiejszego wieczoru nie będzie dotykał panny Hart. Potrzebowała przerwy, a on miał plany na jutro. Chwycił jej dłoń. - Chodź. - Powiedział szorstko, nieprzyzwyczajony do samozaparcia. - Zjedzmy. - Teraz jesteś na mnie zły. - Za cholerę. - Wprawny uśmiech, kokietujące mrugnięcie. - Po prostu robię się zrzędliwy, kiedy jestem głodny. Po zaprowadzeniu jej do krzesła, usiadł po prawej, u szczytu stołu. - A teraz, jakieś życzenia poza tym co przygotował dla nas Deshi? Jego prosty posiłek zawierał kawior na płatkach sałatki ziemniaczanej, zupę cebulową, kokosowe krewetki, upieczonego w piekarniku kurczaka z mini marchewkami, grillowaną 130
Dla przypomnienia; w rozdziale 10 Dominic mówi, że jeśli Kate będzie chciała, to załatwi dla niej nawet prywatny występ kapeli.
Knight's Mistress
Strona 219
japońską wołowinę Kagoshima ze szparagami, ptysie z truskawkami oraz przyozdobione wisienką tiramisu. - Wszystko wygląda wspaniale, ale — och, nie ważne... - Pytaj. Powinni być w stanie załatwić cokolwiek będziesz chciała. - Nie piłam mleka od kilku dni. - Uśmiechnęła się. - Środkowy Zachód, cóż mogę powiedzieć? - Jakiś specjalny rodzaj mleka? - Nawet o tym nie myśl, ostrzegł samego siebie, powstrzymując odruch szarpiący jego fiutem. - Naprawdę, mam wybór? Uśmiechnął się. - Tak, naprawdę. - Zatem czekoladowe. Wstał. - Zaraz wrócę. - Wskazał na jedzenie. - Proszę, częstuj się. Mógł unieść dłoń, a ktoś wyłoniłby się zza dekoracji ściennej wyrzeźbionej w tekowym drewnie, ale nie chciał przestraszyć panny Hart, więc poszedł korytarzem w dół i otworzył drzwi do pokoju lokaja. Jego lokaj, pan Smith, w nieokreślonym wieku i bardzo wydajny oraz dwóch jego chłopców od prac domowych stanęło na baczność. - Doceniam dyskrecję, Smith. Nikogo nie słyszeliśmy. Jak wspominałem wcześniej, panna Hart ceni sobie prywatność. Jestem tutaj, ponieważ chciałaby mleko czekoladowe. Możemy je zdobyć? Zauważył, że Smith ciężko przełknął. - Jakiś problem? - Jestem pewien, że coś wymyślimy proszę pana. - Zróbcie co możecie. Może jutro powinniśmy sprowadzić skądś zapas. - Krowie mleko nie było powszechnym produktem w Azji. - Przeproś Deshi'ego. To nie jest coś, co dało się przewidzieć. Zadzwoń, kiedy to załatwicie. Przyjdę po nie. - Uśmiechnął się. Dziękuję Wam. - Krótko po przejściu przez drzwi, odwrócił się. - Nie zapomnij paczki od Leo. Powiedział, że dostarczy ją do północy. Potrzebuję jej przy śniadaniu. Kiedy tylko Dominic wyszedł, lokaj podniósł telefon i pogrążył kuchnię w chaosie. Dominic wrócił do jadalni. - Kuchnia zobaczy, co da się zrobić. Ale jutro dostaniemy mleko czekoladowe jeżeli nie będą mieli dzisiaj żadnego na miejscu. Ach...próbujesz kokosowych krewetek. Moje ulubione, chociaż to wszystko - machnął w kierunku szerokiego wyboru jedzenia - to moje ulubione dania. Nie chciałem cię budzić. Jutro ty zamawiasz. W zasadzie to zamów cokolwiek chcesz na śniadanie kiedy skończymy. Knight's Mistress Strona 220
Jedli, rozmawiali, pili szampana, rozkoszowali się ciepłem, zadowalali się delikatnym światłem świec, perfumowanym powietrzem, słodkim następstwem wieczoru niezmąconej przyjemności oraz ich własnym specjalnym rodzajem magii. Kate pomyślała, że to było tak, jakby wystawny, romantyczny film został pobudzony do życia. Nawet Dominic wyczuł coś w powietrzu. Ale przypisywał atmosferę bardziej pragmatycznym rzeczom: bezsennej nocy pełnej odurzającego seksu, długiemu pracowitemu dniu, butelce lub dwóm szampana, nadmiarowi kwiatów dostarczonych przez Leo i oczywiście małemu gorącemu kociakowi obok niego, na którego by wskoczył gdyby mógł. Ale nic z tego nie wiązało się z romantyzmem, chodziło o bzykanie. Czekoladowe mleko Kate dotarło czterdzieści minut później, ponieważ właśnie tyle zajęła jednemu z pracowników droga do miasta i z powrotem. Po opróżnieniu szklanki, Dominic musiał użyć całej swojej samokontroli, żeby się nad nią nie pochylić i nie zlizać małego czekoladowego wąsika z jej górnej wargi. Urzekająca smuga była bardziej erotyczna niż najbardziej wyzywający striptiz. Poprawka: jeszcze bardziej erotyczne było to, że powoli przesunęła językiem po górnej wardze zlizując pozostałości mleka. W tym momencie westchnął cicho, sprowadził swoje libido do porządku i powiedział sobie, że abstynencja rozwija charakter. Potrzebowała odpoczynku. Nie był brutalem. W związku z tym, po kolacji, wykąpał Kate z dyscypliną kastrata robiąc wymówki na temat zmęczenia, zaniósł ją do łóżka i wyciągnął do góry pilot. - Telewizja, kiedy będę brał szybki prysznic? Była na wpół śpiąca. - Jakieś wiadomości. Tracę połączenie ze światem. Uśmiechnęła się. - Nie to żebym narzekała. Jesteś niezwykle czarujący. Przykro mi, że jesteś zmęczony. - Do rana będzie ze mną dobrze. - Znalazł Sky News, położył pilot blisko jej dłoni. Pięć minut i wracam. To był najszybszy prysznic jaki kiedykolwiek wziął, ale później nie miałby już panny Hart czekającej w jego łóżku. Kilka minut później wrócił z powrotem, wycierając mokre włosy ręcznikiem i nagle zatrzymał się. Naprawdę był dla niej za ostry. Kate spała. Wyłączając telewizor, wspiął się na łóżko przyciągając ją do siebie i dał sobie punkty za bycie cnotliwym.
Knight's Mistress
Strona 221
Kate westchnęła, wtuliła się mocniej w Dominica natarczywymi, małymi trąceniami i kiedy jego ręka zacisnęła się dookoła niej, jej oddech powoli unormował się, zapadając w sen. Dominic delikatnie pocałował czubek jej głowy, słuchał jak oddycha, czuł jej miękkie ciepło przy jego skórze i wciąż leżał nieruchomo w ciemności zadając sobie pytania, których nigdy wcześniej by sobie nie zadał. O wielkim napływie szczęścia, natychmiastowym i delikatnym. O nadziei. O szansach. O dzikim przepływie uczuć przez jego krew, których nigdy wcześniej nie czuł. Wszystko to z powodu kobiety z rudymi lokami i jasnymi, zielonymi oczami.
Knight's Mistress
Strona 222
Rozdział 18 Dominic obudził się wcześnie, powoli odsunął się od Kate i próbując jej nie obudzić, ześliznął się z łóżka. Wchodząc do garderoby, założył parę szarych spodni dresowych i wyszedł z pokoju na korytarz. Kilka minut później, wszedł do swojego gabinetu, usiadł przy biurku, wcisnął klawisz spacji i obserwował jak jego komputer budzi się do życia. Kilka kolejnych naciśnięć klawiszy i oto były; wszystkie dotacje MIT. Przewijał maila od Billa Vandevore, szukając nazwiska. Szukał, szukał, szukał i bingo. Podniósł telefon, nie przejmując się która była godzina w Stanach. Jego pracownicy byli wystarczająco dobrze opłacani, żeby odbierać jego telefony w dzień lub w nocy. To była krótka rozmowa, Bill Vandevore rozumiał czego się od niego wymaga bez zbędnych wyjaśnień. - Nie chcę, żeby Andy został wyeliminowany z projektu. - Powiedział Dominic. - Tylko upewnij się, że zostanie wysłany na Grenlandię 131 do grupy zajmującej sie odwiertami. Wzbogać jego stypendium o czterdzieści tysięcy. To powinno osłodzić przydział. - Tak jest, panie Knight. - Dyskretnie. - Nie trzeba tego mówić, proszę pana. - Doceniam twoje zrozumienie. - Przyjemność po mojej stronie, proszę pana. - Bill Vandevore był odpowiedzialny za bardzo duży budżet z małym nadzorem. To była praca marzeń. Jeśli Dominic by poprosił, mógłby się nawet zgodzić na wysłanie jego matki na Grenlandię, ponieważ Knight Enterprises płaciło mu wystarczająco, aby zapewnić jej tam komfort na poziome pięciu gwiazdek. - Czy jest coś jeszcze, co mogę dla pana zrobić? - Zapytał, podkreślając imię, które zapisał. - W tej chwili nie. - Był jeszcze Michael, ale nie dzwonił, więc był na razie bezpieczny od gniewu Dominica. - Zajmiesz się tym szybko? - Dzisiaj, proszę pana.
131
Hahahahaha, spadłam z krzesła. Wysyła byłego Kate na Grenlandię ;D
Knight's Mistress
Strona 223
- Doskonale. Po zakończeniu rozmowy, Dominic odchylił się w fotelu i poczuł jak jego puls spowalnia. Lekko odetchnął, zadowolony że sprawa została rozwiązana. Następnie wyprostował się, skasował mail Billa z poczty i z pamięci podręcznej, sprawdził podwójnie swoje hasło i wyłączył komputer. Podnosząc telefon domowy, rozmawiał z Deshim i Smithem, powierzył im kilka szybkich wytycznych, podziękował, odłożył słuchawkę i uśmiechnął się. To powinien być bardzo udany dzień. Kiedy wrócił do sypialni, Kate wychodziła z łazienki, naga i czesząca włosy szczotką Dominica. - Niezbyt działa. - Powiedziała, przytrzymując szczotkę z krótkim włosiem. Tak właśnie lubił zaczynać dzień, z panną Hart uśmiechającą się do niego, oraz jej wystawionym na pokaz zmysłowym ciałem. - Twoja musi być gdzieś tutaj. Leo wszystko przysłał. Wzruszyła ramionami. - To taka tymczasowa poprawka. Będziemy niebawem jeść? Wspinając się z powrotem na łóżko, chwyciła pilot i włączyła telewizor. Swobodne czynności domowe panny Hart nie powinny go zaskakiwać; nie robiła ceregieli. Nigdy nie rozważyłaby ubrania jakiejś koronkowej halki, albo nakładania dla niego makijażu jak miało to w zwyczaju wiele kobiet. Jej włosy były rozczochrane; nie czuła potrzeby flirtowania czy uwodzenia. Chciała tylko wiedzieć kiedy będą jeść śniadanie. Ta poranna scena sprawiła, że chciał się uśmiechnąć, to było takie zwyczajne. - Zapomnieliśmy zamówić zeszłej nocy, więc mam nadzieję, że będzie coś co ci zasmakuje. Teraz przygotowują nasze śniadanie. - Podszedł do komody. - W co chcesz się dzisiaj pobawić? Odwróciła wzrok od telewizora, patrząc na niego z zaskoczeniem. Następnie zarejestrowała jego pytanie z opóźnieniem i uśmiechnęła się szeroko. - Po co mnie pytać, Svengali?132 Odwzajemnił uśmiech. - Zdecydowanie przyjazna dla użytkownika odpowiedź. - Zależy kto użytkuje kogo. Zdaje się, że używam twojego naprawdę wielkiego penisa dla mojej prywatnej przyjemności, więc jesteśmy kwita. Czy to było zbyt szczere? - Zapytała z szeroko otwartymi oczami i udawaną niewinnością.
132
Fikcyjna postać z powieści "Trilby" autorstwa George'a du Maurier's z 1895 roku. Svengali był typem uwodziciela i dominanta.
Knight's Mistress
Strona 224
- Dam ci znać, jeśli kiedykolwiek będę w nastroju na subtelności. - Powiedział przeciągle i powrócił do otwierania szuflad. - Co myślisz o tym? - Spytał chwilę później, unosząc zwykły, czarny stanik. - Wydaje się, że jestem na jakiejś dziwnej fali psychicznej związanej z dzieckiem. Nie wiem kogo winić, moja matkę za wyciągnięcie tego tematu, czy twoje wielkie cycki. Tak czy inaczej chyba nie jestem jedynym, który bawi się w takie zabawy, skoro pani Hawthorne sprzedaje takie rzeczy.
Kate odwróciła się od wiadomości telewizyjnych. - Czy to jest stanik do karmienia? Sprzedaje staniki do karmienia?133 - Tak samo jak i inne tematy przewodnie. Później pokażę ci biały bawełniany stanik i figi uczennicy i strój kobiety z haremu. - Nie widziałam tego. - Pani Hawthorne powiedziała, że mierzyłaś tylko kilka. Byłaś trudna. Zadziwiające, wiem. - Powiedział z szerokim uśmiechem. - Więc tak, czy nie? - Uniósł stanik nieco wyżej. Uśmiechnęła się. - A co zazwyczaj odpowiadają? Wzruszył ramionami. - Zazwyczaj nie pytam. - Więc jestem wyjątkowa. - W każdy możliwy sposób, Katherine. Więc jak będzie?
133
Knight's Mistress
Strona 225
Powoli i ostentacyjnie przeciągnęła się, patrząc na niego kokieteryjnie. - Będzie mi się podobało? - Będzie. - Powiedział, kontrolując impuls natychmiastowego wypieprzenia jej po tym drażniącym kutasa przeciągnięciu się. - Będzie tak dobrze, jak wczoraj? - Mruczała. Podobało mu się, że była szczodra w tej grze. - Lepiej. Mam dla ciebie nową zabawkę. - Teraz to jest motywacja. - Powiedziała słodko. - Będziesz w stanie dojść kiedykolwiek będziesz chciała z tą zabawką. Co powiesz na taką zachętę? Wyłączyła telewizor i zeskoczyła z łóżka, jej piersi wciąż podskakiwały kiedy szła w jego kierunku. Wskazała na jego zwiększającą się erekcję pod spodniami. - Myślę, że on mnie lubi. Uśmiechnął się. - O każdej minucie, każdego dnia. Ale najpierw zjemy śniadanie. Musisz poczekać na swoją nową zabawkę. Wyciągnij ręce. Posłała mu całusa, a następnie uniosła ramiona. Kilka minut później, siedzieli przy stole śniadaniowym. Zmieniono kwiaty; różne odcienie żółtego lśniły w porannym świetle. - Przypuszczam, że kwiatowa sypialni będzie inna kiedy wrócimy. - Nie wiem. Zobaczymy. Uśmiechnęła się szeroko. - Nie masz kontroli nad swoimi pracownikami? - Nie bardzo. - Skłamał. - Najpierw kawa? Widzę mleko czekoladowe w tym dzbanku. - Proszę kawę. Kocham kiedy mnie obsługujesz. - Ja tak samo kiedy ty obsługujesz mnie. - Powiedział patrząc na nią z celowym zamiarem w oczach. Bezbronna w obliczu jego znaczącego spojrzenia, tak chętnego jak celowego, lekko jęknęła. - O Boże, nie zaczynaj. - Szepnęła kiedy trzepot pobudzenia rozprzestrzenił się głęboko w jej wnętrzu. - Muszę najpierw zjeść. Knight's Mistress
Strona 226
Uśmiechnął się. - Jak zawsze. Na szczęście moje ego jest wytrzymałe. Te są twoje. Wskazał na trzy talerze z pokrywami. Dwa szybkie, uspakajające oddechy i uniosła pierwszą pokrywę. Omlet. - W środku jest homar. Mam nadzieję, że jesz owoce morza. Otwórz następny. Będąc rozproszoną jedzeniem, uniosła kolejną pokrywę z większym opanowaniem. Pięknie ułożone malutkie kanapeczki z bekonem pokrojone w małe trójkąty leżały na łóżku z kremowej sałatki Coleslaw. - Dobrze się spisałem? Został ostatni. - Powiedział wskazując na trzeci, zakryty talerz. Kate uniosła pokrywę. Trzy trufle były umieszczone wewnątrz diamentowej bransoletki. 134 - Dziękuję za wczoraj. - Powiedział cicho. - To zbyt wiele. - Podniosła bransoletkę. - To jest zbyt wiele. - Każdy kamień miał przynajmniej karat. - To jest ani trochę wystarczające. - Odpowiedział swobodnie. - Teraz jedz. Wiem, że jesteś głodna. - Później będę się o to kłócić. Uśmiechnął się szeroko. - Lubię kiedy się kłócisz. - Bo to zawsze kończy się seksem. - To pewnie dlatego. - Uniósł swoją filiżankę kawy. - Za udany dzień.
134
Dokładnie taka, drobne diamenty połączone są ze sobą w symetryczny szereg.
Knight's Mistress
czyli
tennis
bracelet,
w
której
Strona 227
Zjadł łososia, tak jak dzień wcześniej, omlet z jakimiś kiełbaskami i papryczkami, smażone ziemniaki, talerz z owocami taki sam jak jej, miskę pikantnego makaronu i jakieś bułeczki faszerowane mieszanką mięsa. Kate zjadła kawałek każdego dania, które jej zaoferował. - Urozmaicaj sobie smaki. - Powiedział, namawiając ją do spróbowania każdej potrawy. - Tam na zewnątrz jest wielki świat. - Lubię ten, przytulny. - Studiowała mały pokój, który otwierał się na dziedziniec. Poranne światło oświetlało pokój, zapach róż unosił się w powietrzu. - Lubię kiedy jesteśmy sami. - Mówiąc o byciu sam na sam, to przypomniało mi... - Powiedział, wyciągając tabletki antykoncepcyjne z kieszeni jego spodni i kładąc je na stole. - Powinienem ci ją dać, czy nie? Chcemy kogoś dodać do naszego towarzystwa? Powinniśmy to przedyskutować? - Nie ma o czym dyskutować. - Treściwa i bezpośrednia. Zamilkł na chwilę, a następnie ignorując jej komentarz powiedział. - Może zdecydujemy później. Teraz zdejmij szlafrok. - Jego brwi uniosły się nieznacznie. - Jeśli nie masz nic przeciwko. - A co jeśli mam? Ułamek sekundy. - To i tak go zdejmij. Małe, poirytowane spojrzenie, uszczypliwa nuta w jej głosie. - Masz szczęście, że mam ochotę grać w Twoje gry. - Powiedziałbym, że jesteś bardzo chętna. Zarumieniła się pod jego bezczelnym wzrokiem. - Chcę później jedną z tych tabletek. - Powiedziała, zdeterminowana określić pewne limity odnośnie tego na co będzie mu pozwalać. - Słyszałem za pierwszym razem. - Wiem co robisz i możesz przerwać to gówno związane z kontrolą. - Zmuś mnie. - Powiedział miękko. - To nie jest zabawa, Dominic. - Wszystko jest zabawą, kochanie. Biznes, życie, bzykanie. - Uśmiechnął się. - Ale każda zabawa z Tobą jest niesamowicie wyjątkowa. I tak, mam szczęście, wielkie szczęście, Knight's Mistress
Strona 228
że masz ochotę się bawić. A teraz, mogłabyś proszę zdjąć ten szlafrok? Będę bardzo wdzięczny. - Powinnam odmówić. - Ale jej ciało już odpowiadało na głęboką i donośną intonację jego głosu, na sugestywne ciepło jego oczu, na delikatne, uparte polecenie, na testosteronowe sygnały ukrytej, męskiej władzy. - Proszę, nie rób tego. - To było ostrzeżenie, nie ważne jak delikatnie wypowiedziane. Dreszcz podniecenia przeszedł przez nią na niebezpieczeństwo w głosie Dominica. Wierciła się nerwowo z powodu nagłego, brutalnego pożądania, dzikiej, przewrotnej potrzeby, chęci bycia zdeprawowaną przez jego zdolność do sprawowania władzy. - To mnie wytrąca z równowagi. - Wyszeptała, ściskając oparcia fotela, jakby w geście sprzeciwienia się. - Te wielkie pragnienie Ciebie. Łaknienie Cię. Tracenie rozsądku z Twojego powodu. - Nie ma nic złego w chęci odczuwania przyjemności. - Szepnął. Wzięła głęboki wdech. - Nawet jeśli przejmuje to kontrolę nad życiem? - Nawet wtedy. - Powiedział łagodnie, patrząc na jej zbielałe kostki. - Potrzebujesz pomocy ze szlafrokiem? Wiedział, zawsze wiedział. Pokręciła głową i zaczęła rozwiązywać pasek. Tego ranka Dominic znalazł dla niej kolejny ocieplany, jedwabny, seledynowy szlafrok. Na zimę, powiedział owijając go dookoła jej ramion. Pasował idealnie, tak jak poprzedni; nie zapytała dlaczego. Powiedziała sobie, że powinna zapytać, że nie powinna tak łatwo wpadać pod jego urok. Ale nie zrobiła tego. Zamiast tego rozwiązała pasek, zsunęła szlafrok z ramion i usiadła przed nim jedynie w zwykłym, czarnym staniku. - No nie wiem, Katherine. - Wymruczał delikatnie. - Kiedy tak wyglądasz, Twoje wielkie cycki gotowe do karmienia, jakbyś już była zapłodniona... naprawdę nie jestem pewien, czy dam Ci Twoją pigułkę. 135 - Stanik do karmienia zostawił część jej piersi wystawioną na pokaz. Jej nabrzmiałe sutki i różane obwódki były otoczone czarnym jedwabiem, jej piersi uniesione wysoko przez napięte paski. Tak jawny pokaz inspirował impulsywne zachowanie w mężczyźnie, który zawsze uważał się za chytrego pragmatyka. 136 Gdybyś karmiła moje dziecko, musiałabyś się dzielić tymi cyckami ze mną. - Głos Dominica był niski, jego wzrok zuchwały, jego penis twardy jak skała i obolały. - Będziemy musieli mieć to na piśmie. - Zgiął jeden palec. - Chodź tutaj. - Wskazał na miejsce za jego krzesłem. Przedyskutujemy sprawę Twoich tabletek. - Być może Katherine miała rację. Być może to 135
Oh boy, here we go again ;P
136
Człowiek wyróżniający się myśleniem i działaniem w sposób praktyczny, przemyślany.
Knight's Mistress
Strona 229
była najwyższa kontrola. Mógłby ja posiadać w najbardziej zwierzęcy, samolubny sposób, zapłodnić ją, może nawet zignorować praktyczność jego życia i zatrzymać ją przy sobie. I upewnić się, że będzie mógł dzielić te piersi. Nie poruszyła się, jej ciało słuchało go ze schizofrenicznym napięciem, niepewna dzikość dyszała "tak, tak, tak" na wszystko czego pragnął, podczas gdy jej mózg krzyczał "nie!" - Zawsze się wahasz, Katherine. Nie rozumiem. - Szepnął sardonicznie. - Obydwoje wiemy, że chcesz się bzykać. Nigdy nie masz dość. Jesteś zmęczona pieprzeniem się ze mną? O to chodzi? Każde miękko wypowiedziane słowo wstrząsało nią, każda spokojna bezczelność była kontrolowaną pogróżką, która podniecała, rozpalała i kusiła, sprawiając że myślała jakie to uczucie uprawiać z nim seks, jak to jest czuć go głęboko w sobie, jak sprawiał, że się czuła kiedy dochodziła. Spojrzała w górę spotykając jego wzrok. - Nie, nie jestem zmęczona pieprzeniem się z Tobą. Uśmiechnął się. - Miło mi to słyszeć. Gdybyś mi pozwoliła, robiłbym to cały dzień. Bardzo mały uśmiech w odpowiedzi. - Przepraszam. - Tak myślałem. - Poklepał plastikowe opakowanie. - Ale naprawdę powinniśmy to przedyskutować. Osobiście, jestem w jakiejś szalonej strefie dziecka. Podejdź bliżej i przekonaj mnie, że jestem w błędzie. - Nie chodziło tylko o seks, chodziło też o to, czego nie potrafił zdefiniować. Może było to zakopane zbyt głęboko pod emocjonalnymi gruzami jego życia. Wstała, wciągnęła lekki, drżący oddech, naglące pożądanie nabrzmiewało w jej wnętrzu z nieco prymitywną dzikością. Zdrowy osąd zaczął z niej ulatywać. - A co jeśli jestem w tej samej szalonej strefie? - To mogłoby być niebezpieczne. - Szepnął, odwracając krzesło, kiedy podeszła bliżej. - Jedno z nas powinno być rozsądne. Stanęła między jego nogami, pochyliła się, ujęła jego twarz w dłonie i pocałowała go z kuszącą uległością, oferując mu całą siebie. - Jesteś starszy. - Powiedziała w jego usta. - Ty będziesz tym rozsądnym. - Może potrzebujemy sędzi. - Przyciągnął jej udo do swojego uda, kiedy tak stała przed nim, ignorując tą sytuację, niebezpieczeństwo, gotowość do podjęcia ryzyka. - Bo tracę nad sobą kontrolę i myślę o dziecku. Szczególnie z Twoimi cyckami będącymi tak blisko.
Knight's Mistress
Strona 230
- Tak blisko? - Szepnęła, nachylając się. Jego usta zamknęły się dookoła jej sutka i obydwoje poczuli płomień, nie dający się opisać, wzrastający płomień, który zawsze brał ich z zaskoczenia. Niesamowita przyjemność, która była nowa za każdym razem, oszałamiająca, elektryzująca. Zbijająca z tropu, pomyślał. Śmiercionośna. Rewelacyjna, pomyślała i naparła na jego usta. Ssał ją dopóki nie była rozszalała, dopóki nie był daleko za nią, dopóki obydwoje nie oddychali ciężko i zastanawiał się, kanapa, czy fotel? Czy dotrze do któregoś z tak szalenie napierającym orgazmem? Mogła coś powiedzieć, jednak jeśli powiedziała, nie pamiętał o tym. Nie był pewien czy to usłyszał, czy o tym pomyślał, ale nagle przestał ssać jej sutek, odchylił się na krześle i chwycił opakowanie tabletek ze stołu. Z sercem obijającym się o żebra, szepnął - Otwórz. Kiedy to zrobiła, włożył tabletkę w jej usta i podał jej swoją filiżankę do kawy. - Pij i połknij albo Cię nie przelecę. Natychmiast wypiła, tak wdzięczna za jego interwencję, że łzy napłynęły jej do oczu. - Hej, hej, nie płacz. - Zabierając od niej filiżankę, odłożył ją, przyciągnął Kate na kolana i mocno ją przytulił. - Nie pozwolę, żeby to się powtórzyło. To była moja wina, nie Twoja. - Nie do końca. - Wyszeptała, patrząc w górę. Strach i desperacja wciąż odbijały się w jej oczach. - Nie potrafię nad sobą panować. - Obydwoje nie potrafimy. - Wytarł pojedynczą łzę spływającą po jej policzku. - Ale ja jestem starszy. - Powiedział z uśmiechem. - To na mnie spada bycie rozsądnym. Dobrze? - Okej. Zaśmiał się lekko. - Więc jeśli kryzys będzie wystarczająco duży, ustaw się w kolejce. Ale ona nie uśmiechnęła się. Powiedziała poważnie - Nie możemy pozwolić, żeby to się powtórzyło.
Knight's Mistress
Strona 231
- Nie powtórzy się. - Ale zastanawiał się co on by do cholery zrobił jutro, gdyby szaleństwo nie odeszło. Myślał o odesłaniu jej do domu. Myślał o nie pieprzeniu się z nią jutro, a następnie zdusił te konkretne myśli w zarodku. Powiedział sobie, że wariował, bo czekał całą noc.137 Powiedział sobie, że nie był przyzwyczajony do czekania na cokolwiek. A później ona szepnęła - Proszę, Dominic. - Dotknęła zasznurowania jego spodni. Jeśli Ci to nie przeszkadza, to znaczy, jeśli nie jesteś za bardzo zdenerwowany. - Z Tobą nigdy, kochanie. - I spekulacje ustąpiły miejsca znajomemu pożądaniu. Rozwiązał supeł przy gumce od spodni, uniósł ją na tyle, aby zsunąć spodnie z bioder, ustawił najsłodszego gościa jakiego kiedykolwiek miał na główce swojego penisa i wydał z siebie niski, zwierzęcy dźwięk, kiedy powoli go konsumowała. Kiedy odpoczywała na jego udach, a on był głęboko w niej, szepnęła - Wybacz, ale ja również potrzebuję Cię dwadzieścia cztery na dobę. Poczuł jak jego penis nabrzmiewa w jej wnętrzu, poczuł palącą potrzebę pnącą się wzdłuż jego kręgosłupa, poczuł skok adrenaliny eksplodujący w jego mózgu. - Zajmiemy się tym. - Powiedział z trudem łapiąc oddech, ale musząc jej odpowiedzieć. - Obiecuję. - To przerażające mieć taką obsesję. - Wyszeptała, lekko opierając swoje czoło o jego, zanim odchyliła się z westchnieniem. - I chciwe. - Powiedział z uśmiechem. I przytłaczające uczuciowo. Odczuwalne głęboko, przerażające dla nich obydwóch. - Powinniśmy być bardziej rozsądni. - Powiedziała Kate. - Zgadzam się. Zarówno ona jak i on, zawsze uważali swoje opanowane intelekty jako ich największe atuty. - Irracjonalna żądza jest— - Irracjonalna. - Dokończył. - Poradzimy sobie z tym. 137
Dla jasności: był wstrzemięźliwy od aktywności seksualnej, bo to w końcu buduje charakter ;p
Knight's Mistress
Strona 232
-Sprawiasz, że to brzmi tak łatwo kiedy jestem spanikowana albo raczej smutna, nie, głównie smutna. Poczuł drżenie każdego nerwu. Zamilkł. Następnie mrugnął i powiedział. - Nie bądź smutna. To nie wyrok śmierci. Coś wymyślimy, dobrze? Przytaknęła, ponieważ jej gardło zacisnęło się. Dotknął jej policzka opuszkiem palca. - Jesteś piękna, to jest piękne, sprawiasz, że jestem szczęśliwy. Koniec ze łzami. Tylko przyjemności dla Ciebie i dla mnie. A teraz uważaj - Powiedział z lekkim uśmiechem, zmieniając temat. - Czujesz to? - Poruszył biodrami dotykając jej miękkiej, wilgotnej skóry, ostrożnie, powoli, leniwie jakby miał nieskończenie wiele czasu, jakby obydwoje mieli nieskończenie wiele czasu kiedy tak naprawdę wiedzieli, że nie mają. - A co powiesz na to? - Wypiął biodra w górę. - Tak lepiej? Zadrżała z rozkoszy i jęknęła poruszając niespokojnie biodrami, prosząc o więcej. Po raz pierwszy doszła w mniej niż dwie minuty. Żadna niespodzianka. Za to niespodzianką był fakt, że doszedł z nią za drugim razem, ponieważ nie mógł dłużej czekać. Był jak dzieciak bzykający się po raz pierwszy, jego serce dudniło, jego krew pompowała się, gotowa do wybuchu w każdej chwili. Jej wysoki, cienki krzyk był jak uzyskanie życiowego rekordu na olimpiadzie, był jak wygrywanie złotego medalu. Jej radość ogarniała go ciepłem, blaskiem rozświetlającym go od wewnątrz, oferując mu chwilowy przeskok do świata, którego nigdy wcześniej nie doświadczył. Leżąc spokojnie w jego ramionach, jej głowa spoczywała na jego ramieniu, jej ciało było chwilowo nasycone, jej niezaspokojona potrzeba jego została tymczasowo zaspokojona, była szalenie szczęśliwa, niemądrze chora z miłości. Był zbyt idealny, pragnęła go zbyt mocno, to był obłęd. Zbyt szybko, wspaniałość orgazmu przygasła i prawdziwy świat powrócił, przypominając Dominickowi kim był, kim ona była i dlaczego tutaj byli. Gwałtownie unosząc ją ze swoich kolan, Dominic postawił ją na nogach, podał jej serwetkę ze stołu, wziął jedną dla siebie, użył jej, naciągnął na siebie spodnie i zawiązał szybki węzeł. Później wstał, podniósł jej szlafrok, podał jej go, chwycił jej tabletki antykoncepcyjne ze stołu i wsunął do kieszeni jej szlafroka. - Lepiej się tym zajmij. - Powiedział opryskliwie. - Nie działam zbyt rozsądnie w tej sprawie. Potrzebował czasu, aby sprowadzić swoje życie do normalności, aby pozwolić ulotnić się szaleństwu. Aby powrócić do zabawy i gier zamiast tej gównianej żarliwości. To była ostatnia rzecz jakiej chciał; emocjonalnych wstrząsów, bez których mógł się obejść. Knight's Mistress
Strona 233
Cholernego związku z kobietą nie było w planach. Wiedział lepiej. Wiedział ile cierpienia może to przynieść, jeśli coś pójdzie nie tak. Pochylił głowę, tak że ich oczy były na tym samym poziomie. - Odpowiada Ci to? Przytaknęła, wytrącona z równowagi jego nagłą oziębłością. Wyciągnął dłoń. - Chodź zobaczyć swoją nową zabawkę. Szybko chwyciła jego dłoń, chcąc go zadowolić, usunąć jego chłód, szorstki ton. Nigdy wcześniej nie chciała zadowalać mężczyzny; to wytrącało ją z równowagi. Z drugiej strony, była uzależniona od jego dotyku, od przyjemności jaką jej dawał, od zupełnie nowego świata seksualnego pożądania, który przed nią odkrył. I jej nienasycony apetyt na jedynego w swoim rodzaju Dominica Kinight'a, na słodką, szaloną przyjemność uprawniania z nim seksu miała pierwszeństwo przed jakimikolwiek wytrącającymi z równowagi wątpliwościami. Kiedy chwilę później weszli do sypialni, Kate zatrzymała się z szeroko otwartymi oczami. - Jak liczny personel masz tutaj? - Wszystkie kwiaty były nowe, masa fioletowych irysów, kontrastowała radykalnie z jasnymi kolorami pokoju. Łóżko było nieskazitelnie czyste, stosy świeżych, białych ręczników leżały na stole przy nogach łóżka, ich ubrania z wczoraj zniknęły. - Nie jestem pewien. - Spojrzał na nią. - Chcesz, żebym zapytał? Pokręciła nosem. - Bardzo śmieszne, panie plutokrato. Wzruszył ramionami. - Jest odpowiedni, to wszystko co wiem. Leo zajmuje się zatrudnieniami. - Wszyscy są wojownikami ninja? Nie było tutaj żywej duszy. - Wydaje mi się, że nie chciałaś żeby ktoś się tutaj kręcił. Jeśli chcesz, tylko powiedz słowo. - Jakiś Ty uprzejmy. - O to chodzi, Katherine. - Uśmiechnął się po raz pierwszy od czasu jego arktycznego zamarznięcia. - Przystosowanie się, dostosowanie. - Jego brwi uniosły się, humor ogrzał jego spojrzenie. - To Cię zobowiązuje we wszystkim. - Więc przestaniesz być zrzędliwy? Wyglądał na zaskoczonego. - Byłem zrzędliwy? Knight's Mistress
Strona 234
- Tak, wystraszyłeś mnie. - Wybacz. - Powiedział, chociaż nie do końca to rozumiał, ale chciał ją zadowolić. - Dziękuję. - Wciągnęła mały, urywany wdech, jej oczy były wielkie, szklące. - Bo kiedy ty jesteś nieszczęśliwy, to i jak jestem nieszczęśliwa. - Jezu, nie płacz znowu. - Szepnął. Unosząc ją w swoich ramionach, pochylił się i pocałował ją miękko, a następnie już nie tak miękko, pogłębił pocałunek, biorąc to czego chciał, plądrując, pałaszując i pożerając namiętnie jej rozchylone wargi. Roztrzepana ze szczęścia, przywarła do niego i odwzajemniła pocałunek, mocno, mocno, mocno. Jej świat ponownie rozpromienił się, ponieważ wiedziała, że pragnął jej tak samo mocno jak ona pragnęła jego. Kiedy wreszcie uniósł usta, powiedział. - Przepraszam jeśli uczyniłem Cię nieszczęśliwą. Nie chcę, żebyś była nieszczęśliwa. Powiedz mi kiedy będziesz a jakimś sposobem naprawię to. - Jego niebieskie spojrzenie było bardzo blisko, wypełnione troską, a jego głos był taki, jakiego można by użyć do zaproszenia kotka do domu, aby uchronić go przed zimnem. - Nie ma nic, czego nie mógłbym naprawić. Okej? Skinęła głową. Wypuścił oddech. - To dobrze. - Przebiegał wzrokiem po pokoju, jakby widział go po raz pierwszy, pochłonięty tym, w jaki sposób najlepiej utrzymać Kate szczęśliwą. Było to nowe stanowisko dla niego, tutaj w domku ogrodowym, gdzie zazwyczaj liczyła się tylko jego przyjemność, gdzie przyprowadzał tylko te kobiety, które były jednorazowymi przygodami. Gdzie nigdy nie przyprowadziłby kobiety, która miała dla niego jakieś znaczenie. Słowa "miała znaczenie" sprawiały, że włoski na karku stawały mu dęba. Ale zignorował te doznanie, otrząsnął się z niego. Miał lepsze rzeczy do roboty. - A teraz, tylko pytam. - Powiedział łagodnie, zanosząc ją do łóżka. - Jeśli nie chcesz się zabawić, nie przeszkadza mi to. Będziemy robić coś innego. Lubisz grę w karty, bakarat 138, szachy? Albo pooglądamy jakieś filmy. Lekkie zaskoczenie. - Masz tutaj kino domowe?139 - Małe. Chciałabyś obejrzeć film?
138
Rodzaj gry w karty.
139
Kate używa słowa theater - teatr, ale wydaje mi się, że chodzi jej o takie kino domowe, wiecie, jakby taka prywatna sala kinowa, tylko że w domu :)
Knight's Mistress
Strona 235
Pokręciła głową. Usadowił ją na łóżku, jakby była ze szkła, pocałował ją w policzek, następnie przyciągnął fotel i usiadł na nim. - To dla mnie nowe doświadczenie. - Powiedział z lekkim uśmiechem przesuwając się do pozycji na wpół leżącej, jakby miał mnóstwo wolnego czasu. Powiedz co chcesz robić, a zrobimy to. - Jesteś pewien, że nie jesteś już na mnie zły? - Boże, był cudowny, rozparty w fotelu, na wpół ubrany, jego spodnie wisiały nisko na biodrach, jego szerokie ramiona opierały się o czarno-białą jedwabną tapicerkę. - Nigdy nie byłem na Ciebie zły. - Przebiegł dłonią przez włosy, małym, nerwowym gestem. - Byłem zły na siebie. Nie lubię tak tracić kontroli. Nie lubię popełniać błędów. Zwłaszcza zmieniających życie, tak jak tamto. - Och, to dobrze — więc nie chodzi o coś co zrobiłam. Uśmiechnął się. - Nie bezpośrednio. - Więc naprawdę mogę Cię poprosić o cokolwiek? - Już wcześniej ci mówiłem, że mam ogromne zasoby gotowe na moje rozkazy, a teraz gotowe też na Twoje. - Dodał przechylając głowę. - Zaskocz mnie. - Pokaż mi moją nową zabawkę. Roześmiał się głośno, rozbawiony swoim błędnym myśleniem. Powinien wiedzieć, że pieniądze nie miały znaczenia dla Katherine. - Jesteś tak cholernie urocza. - Powiedział. Sprawiasz, że świat jest pełen niebieskiego nieba i słońca. - Dla Ciebie. - Powiedziała z pełnym życia uśmiechem. - Przez kolejne pięć dni, trzymając się wytycznych. Obydwoje wiedzieli; wiedzieli, że to była zabawa, przyszłość była nietykalna. Wiedzieli także, że te kilka dni było wisienką na torcie życia wartego delektowaniem się. Podnosząc się z fotela, Dominic wstał, szeroki uśmiech promieniał jego radością. Mam coś innego co sprawi, że się uśmiechniesz. Nie ruszaj się. Wrócę za pięć sekund. Żartobliwie go prowokując, Kate śpiewała - Jeden-jeden tysiąc, dwa-jeden tysiąc, trzyjeden tysiąc, cztery-jeden tysiąc, pięć—140
140
Sposób na wyliczanie sekund bez użycia zegarka :)
Knight's Mistress
Strona 236
Dominic rzucił małe, szagrynowe141 pudełko na jej kolana i uśmiechnął się szeroko. - Jesteś szybki. Jestem pod wrażeniem. - Powinnaś być. - Skinął głową. - Otwórz. To coś, co Ci się spodoba. - Wiesz o tym, prawda? - Tak. - Bo? Wiedział jak odpowiedzieć na te pytanie i zmrużenie oczu. - Bo wiem co lubisz. Uśmiechnęła się. - Jesteś taki przebiegły. Jestem pełna podziwu. - Pozwól, że pokażę Ci kilka nowych, wspaniałych cudów, panno Hart. - Powiedział miękko, jego uśmiech był pełen obietnic. - Otwórz. Otworzyła, a następnie spojrzała na niego. - Dla Twojego osobistego użytku. Zademonstrować? - Teraz kiedy to mam, nie będę Cię już potrzebować. - Jestem bardziej uniwersalny, kochanie. Potrzebujesz mnie. Ale tym także będziesz się cieszyć. - Wyjął dildo z pudełeczka wypełnionego białym aksamitem i odłożył je na bok. Jesteś wystarczająco rozgrzana? - Niesamowicie rozgrzana. W zasadzie to zaczynam płonąć. Roześmiał się. - Po co w ogóle pytam? Ledwo muszę cokolwiek robić, a Ty już jesteś gotowa. - To nie moja wina tylko Twoja. Jesteś nadzwyczajnie piękny i lubię też Twoją twarz. Zachichotał. - Dzięki, tak sądzę. Ale wiem co masz na myśli. Obstawiam za przeznaczeniem albo karmą albo tym, że ta przygoda jest dla nas zwycięstwem, bo to co mamy - to pieprzone pragnienie - jest szalone. W pozytywnym sensie szalone. I zdecydowanie niezwykłe. - Nie wiedziałam, że jest niezwykłe. 141
Rodzaj miękkiej skóry.
Knight's Mistress
Strona 237
Bezpośrednie uderzenie, typowe dla panny Hart. - A zatem dobrze, że tutaj jestem. Powiedział miękko niczym jedwab. - Ponieważ mogę Ci pokazać. Zdejmij szlafrok i stanik. - Czemu Ty tego nie zrobisz? Zawahał sie przez ułamek sekundy, a następnie uśmiechnął się. - Z przyjemnością. Sięgając do niej, rozwiązał jej szlafrok, wyciągnął tabletki antykoncepcyjne z kieszeni szlafroka i położył je na stoliku nocnym. - Nie chcemy, żeby trafiły do prania. Przysuń się trochę, o tak, właśnie tak. - Zsuwając szlafrok w dół jej ramion, wciągnął go spod niej, rozpiął jej stanik i odrzucił obydwie rzeczy na bok. - Ktoś będzie musiał to podnieść. - Dostrzegła mały, zaskoczony odruch, który nigdy nie zawodził w rozbrajaniu jej— jego tarcza osłaniająca go przez światem odchyliła się na moment, oznaki władzy nieco się zachwiały. Następnie przewrócił oczami, odwrócił się, podniósł obydwie rzeczy z dywanu i zamachał nimi, trzymając je w górze. - Chcesz je mieć w jakimś specjalnym miejscu? Zapytał przeciągle. - Poza Twoim tyłkiem? - Albo Twoim? To było jak klaps, gorący, seksowny klaps we właściwe miejsce. - Wybacz, powinnam przeprosić? Powinnam, prawda? - Jak cholera, że powinnaś. - Albo... - Wymruczała. - Albo upewnię się, że nauczysz się lepszych manier. Krótkie, rozpalone spojrzenie - A jakbyś to zrobił, dokładnie? Roześmiał się. - Jesteś taką napaloną ślicznotką, Katherine. - To dobrze, czy źle? - I to i to. Chociaż prawdopodobnie skończę pieprząc się na śmierć. Przynajmniej moja siostra będzie szczęśliwa. Dostanie wszystkie pieniądze. - My możemy być szczęśliwi tymczasowo. - Prawda. - Uniesienie jego ciemnych brwi. - Zatem to gra na śmierć i życie? Knight's Mistress
Strona 238
- Wolałabym nie, jeśli nie masz nic przeciwko. Po prostu spraw, że będę szczęśliwa. Wiesz jak to zrobić. Szczęśliwa. Takie dziwne słowa w odniesieniu do surowego i rozpustnego seksu. Unikatowe dla panny Hart i na Boga, tak prawdziwe. Odciął tą myśl w momencie, kiedy tylko się pojawiła. - Zacznijmy od Twojej nowej zabawki. - Powiedział swobodnie, podnosząc dildo, skupiając uwagę na bardziej istotnych sprawach. - Rób notatki; paski są ze skóry jelenia dla uzyskania efektu miękkości i ciepła na skórze. Dildo jest zrobione ze stali nierdzewnej z przyczyn higienicznych, a rozmiar mam nadzieję, będzie adekwatny dla Twojej satysfakcji. - Mrugnął. - Możesz podziękować mi później w swój własny, osobisty sposób. - Może nie będę chciała, kiedy mogę szczytować z – skinęła głową – tym. - Nie martwię się. - Powiedział z zuchwałym uśmiechem i wyciągnął dłoń. - Chodź. Wstań. - Kiedy juz pomógł wstać jej z łóżka, uklęknął przed nią i trącił jej uda. - Rozchyl lekko nogi. Jej ciało natychmiast rozpoznało ton jego głosu i wysłało podniecające sygnały do każdego seksualnego receptora, stawiając je w pełnej gotowości oraz mocząc jej płeć. Spojrzał w górę, uśmiechnięty. - Serio? Wystarczy, że Cię dotknę? - Uznaj to za komplement. Wyglądał na rozbawionego. - Nie jestem pewien, czy mogę przypisywać sobie wszystkie zasługi. - No nie wiem... - Jej zdanie urwało się niskim, szarpanym jękiem kiedy powoli wprowadził dildo do jej wilgotnej szczeliny. - Teraz to brzmi jak komplementujący jęk. - Wymruczał. - Złącz nogi. - Nie ruszyła się. Wsuwając dłoń między jej nogi, szturchnął dildo, aby przykuć jej uwagę. - Słuchaj mnie. Złącz nogi. Z jej mózgiem skupionym na wysokociśnieniowej zachęcie oraz powodującym ciarki, rozpalającym dotyku Dominica, zajęło jej chwilę, aby zareagować. - Grzeczna dziewczynka. - Pochwalił ją miękko, kiedy w końcu zdołała się podporządkować. - Teraz stój spokojnie przez minutę. - Wsuwając skórzany pasek w frontowe szlufki, dotknął je biodra. - Obróć się. - Powiedział. - Skup się. - Lakoniczny rozkaz, uniósł jej powieki; obróciła się. Wsunął pasek w tylne szlufki, gładko wsunął go między jej pośladki i zapiął pasek dookoła jej talii. Zaczął dopasowywać rzep, tak aby dildo było stabilnie umiejscowione. Knight's Mistress
Strona 239
Jej oczy zamknęły się na pierwsze, lekkie szarpnięcie paska i zaciskając uda, delikatnie jęknęła. Kiedy Dominic zacieśnił drugi pasek, sapnęła. Była teraz w pełni upojona twardym metalem, oraz oszałamiającym naciskiem na jej łechtaczkę, zalewającym jej system nerwowy ciągłymi falami uniesienia. - O Boże, o Boże, o Boże. - Zawodziła, surowy atak na jej łechtaczkę był bezlitosny. - Chodź, podejdź do mnie. - Powiedział miękko, chwytając jej biodra i powoli odwracając ją, po czym wstał z pozycji klęczącej. - I nie możesz dojść, bez mojej zgody. - Nie mogę tego zrobić. - Pokręciła głową, jej oczy były zamknięte, dyszała. Fale pożądania przepływały przez nią, była tak bliska spełnienia, balansowała na krawędzi. - Musisz, Katherine, albo wyjmę tę cholerną zabawkę, wyrzucę ją i w ogóle nie dojdziesz. - Powiedział stanowczo. - A widzisz, możesz to zrobić, jeśli się postarasz. Obserwował jak robi mały krok w jego kierunku, czekał aż przestanie się trząść. - Teraz kolejny krok, dobrze sobie radzisz. I następny. Doszła ze zdławionym szlochem, kolana się pod nią ugięły. Złapał ją, jego dłonie owinęły się wokół jej talii. - I co ja mam z Tobą zrobić? Zbeształ ją delikatnie, trzymając jej drżące ciało kiedy fale orgazmu wciąż przez nią przepływały. - Wydaje się, że nie potrafisz się kontrolować. Spójrz na mnie. - Powiedział z nagłą ostrością w głosie. Próbowała się podporządkować; wciąż dyszała, drżała. Pochylił głowę, spojrzał w jej rozgrzane oczy. - Ponieważ nie potrafisz się kontrolować, zobaczmy ile razy możesz dojść. Dam Ci minutę na odpoczynek między orgazmami. - Spojrzał na zegarek na stoliku nocnym. Jej oczy otworzyły się szeroko. - To niemożliwe! - Czterdzieści sekund. - Dominic, nie! - Trzydzieści pięć. Wydała z siebie szloch protestu. - Naprawdę musisz się nauczyć uległości. - Szepnął, zsuwając dłoń w dół jej brzucha, omijając palcem dildo, aby dotknąć jej pulsującej łechtaczki. Masował ją lekko.
Knight's Mistress
Strona 240
Jęknęła, kiedy fale zszokowania przepłynęły przez jej ciało, łkała kiedy gładził jej opuchnięty punkt i słyszała jak mówi - Dwie sekundy, jedna— Przekręcił palce na pasku opierającym się na jej talii, chwycił go mocno i pociągnął. Dildo wsunęło się w jej pulsujące, drżące ciało. Gorąca, rozkoszna przyjemność wybuchła i natychmiast, ponownie doszła. Minuta odpoczynku minęła w nadzwyczajnie szybkim tempie. To nie było możliwe, żeby znowu doszła, nie mogła. Następnie na wpół oszołomiona, poczuła dłonie Dominica na swoim ciele, na piersiach, sutkach, udach. Pieścił jej ciało, sprawiając, że przechodziły ją ciarki, jej ciało cierpiało. Poruszył dildo, tym razem delikatniej, docisnął go łagodnie do jej punktu G, oraz gwałtownie pulsującej łechtaczki, a ona cichutko lamentowała z ciągnącej się, zachłannej potrzeby. Z trudem łapała oddech kiedy wreszcie ją podniósł, zaniósł na fotel, który wcześniej sam okupował i delikatnie usadowił ją na miękkiej poduszce. - Odpocznij minutę. Zaczekam na Ciebie. - Przyciągając kolejny fotel, usiadł naprzeciwko niej i obserwował jak dziki szał przygasa, obserwował jak powoli wraca do rzeczywistości. - Bardzo imponujące, Katherine. Chyba ustanowiłaś nowy rekord. Zdecydowanie lubisz swoją nową zabawkę. Swobodna bezczelność sprawiła, że jej oczy otworzyły się i spotkały jego rozbawione, niebieskie spojrzenie. - Jakbyś to oceniła w skali od jeden do dziesięciu? - Zapytał. - Dwadzieścia. Uśmiechnął się. - Jak miło. Więc dobrze się spisałem. - Jak zawsze. Jesteś cholernie bliski ideału i wiesz o tym. Chcesz, żebym powiedziała, że jesteś dobry? Po tylu kobietach musisz już o tym wiedzieć, ale jeśli chcesz, żebym Ci podziękowała, to zrobię to. Orgazmy były zajebiste. Delikatnie zmrużył oczy. - Jesteś czymś rozdrażniona, Katherine? Powiedz czym, a naprawię to. Uwielbiam Cię nawet wtedy kiedy jesteś łajdakiem. Napraw to. Uwielbiam Cię nawet wtedy kiedy zmuszasz mnie do robienia czegoś czego nie chcę robić, bo wiesz, że ostatecznie i tak będzie mi się to podobać. Napraw to. - Nie, wszystko w porządku. - Powiedziała z uprzejmym uśmiechem. Pochylił się i przytrzymał jej spojrzenie. - Jesteś pewna? Możesz powiedzieć mi o wszystkim. Knight's Mistress Strona 241
Myślę, że Cię kocham, albo że kocham wszystko to, co związane z Tobą, co może, ale nie musi być miłością, jednak jest to uczucie na tyle bliskie miłości, że jest przerażające. Zapomnisz o mnie godzinę po moim wyjeździe, a ja będę Cię pamiętać do końca życia. A tak poza tym to142— Ze mną w porządku, poważnie. Ale dzięki, że pytasz. - Chciałabyś porobić coś innego? Pokręciła delikatnie głową i uśmiechnęła się. - Jeszcze nie. Roześmiał się miękko. - Nie spiesz się. Uniosła lekko dłoń na nabrzmiewającą erekcję Dominica pod spodniami. - Ale on czeka. Dominic przebiegł palcami po widocznym wybrzuszeniu. - Może poczekać. Ale kiedy tylko będziesz chciała się ruszyć, może podejdziesz tutaj i mu pomożesz? - Wskazał na jej usta, a następnie na swoją rzucającą się w oczy erekcję. - Chciałbyś? - Chciałbym. - A muszę? Te kokietujące, lekkie mruczenia oznaczały zabawę. - Oczywiście. - Powiedział łagodnie. - Po co byś tutaj była, gdyby nie dla mojej przyjemności? - I mojej. - Jeśli na to pozwolę, Katherine. To czy będziesz miała kolejny orgazm jest moją decyzją, nie Twoją. - Jego głos obniżył się, chłód zagościł w jego oczach. - Rozumiesz to, prawda? - W ciszy czekał na odpowiedź. - Odpowiedz, albo pożałujesz. - Rozumiem. - No proszę, nie było tak ciężko. - Rozłożył szerzej nogi i wskazał. - Na kolana, Katherine. Chcę zrobić użytek z Twoich ust. Ten miękko wypowiedziany rozkaz przemknął przez jej ciało, jej sutki stwardniały do twardych punktów, jej pobudzenie natychmiast zostało nakręcone przez jego spokojną komendę. 142
Awwww *.*
Knight's Mistress
Strona 242
- Twoje sutki zawsze Cię zdradzą. - Wymruczał Dominic. - Nawet nie myśl o szczytowaniu. Jeśli dojdziesz bez mojej zgody, zostaniesz ukarana. W jego głosie było coś, co spowodowało, że podniosła głowę. Palcami gładził swój podbródek, jego wzrok był chłodny. - Boisz się, że zostaniesz ukarana, Katherine? Próbowała się nie trząść. - A powinnam? - Powinnaś. - Przytrzymał jej wzrok po czym wskazał palcami w dół. - Nie każ nam czekać. Zarumieniła się, jej żołądek drżał, wszystko zacisnęło się w supeł. Była pochłonięta potrzebą. Ponownie zdesperowana, jakby uległość ją pobudzała. Poinstruowana, aby nie dochodzić, poruszała się ostrożnie ze swoją opuchniętą łechtaczką zaklinowaną między dildo, uważając, aby nie podrażnić niczego kiedy wstawała z fotela i kierowała się do miejsca, w którym był Dominic. Pomógł jej uklęknąć, po czym rozchylił nogi, wsunął opuszek palca pod jej podbródek i uniósł jej twarz do siebie. Poczuła jak jej łechtaczka twardnieje pod jego chłodnym spojrzeniem, pohamowała jęk. Uśmiechnął się lekko. - Uczysz się. - Wyciągając drugą dłoń, wysunął małą szpicrutę spod jakichś czasopism na pobliskim stoliku. - Jeśli będziesz potrzebowała przypomnienia, kto tutaj wydaje rozkazy— przesunął szpicrutą po jej ramieniu, w górę jej gardła, a następnie odłożył ją na oparcie fotela. — to przypomnę Ci. Teraz rozwiąż moje spodnie i wyjmij go. Miękkie, krótkie i małe ostrzeżenie w jego głosie. Szarpała za węzeł, nerwowa po jego ostrzeżeniu, ale pragnąca go zaspokoić. - Jezu, Katherine. - Powiedział Dominic poirytowany, bestia w jego wnętrzu ledwo trzymała się na smyczy. - Przestań. Ja to rozwiążę. To cholerny węzeł. Już. Myślisz, że teraz sobie poradzisz? - Pieprzę Ciebie i Twoje rozkazy. - W przypływie złości zapomniała o dildo w swoim wnętrzu, usiadła na piętach, jęknęła i szybko wróciła z powrotem na kolana. Jego dłonie znalazły się na jej gardle w milisekundzie, jego kciuki wypychały jej policzki w górę, tak że widział furię w jej oczach. - Nie, Katherine. - Wycedził przez zęby. Ty się pieprz.143 - Przyciągając jej głowę do przodu, palcami wymusił, żeby otworzyła usta i 143
Ostro, nie powiem, że nie ;p
Knight's Mistress
Strona 243
wepchnął w nie swojego kutasa. - Jeśli mnie ugryziesz, wychłostam Cię. Nie myśl, że tego nie zrobię. Jej usta zrelaksowały się; tylko to mogła zrobić. - Mądra dziewczynka. A teraz wykonaj dobrą robotę, to pozwolę Ci dojść kilka razy. Pogrywaj ze mną, a upewnię się, że nie osiągniesz orgazmu przez rok. Z ustami wypełnionymi jego penisem, spojrzała zszokowana w górę. - Mogę to zrobić, Katherine. Mogę zrobić z Tobą cokolwiek zechcę. Upewnij się, że wszystko połkniesz. To rozkaz. Nie powinna być pobudzona przez jego brutalność; to było groteskowe, bezwstydne. Ale nawet wtedy, gdy Dominic przytrzymywał jej głowę w mocnym i nieustępliwym uścisku, kierując rytmem, wchodząc coraz głębiej, nie zważając na to czy się krztusiła, czy nie, zmuszając ją do tego bez skrupułów, nie potrafiła się powstrzymać. Reagowała na niego poza świadomą kontrolą, jej ciało rozpoznawało jego głos, dotyk, jego zdolność do przyjemności; sprawiał, że była dzika, lubieżna, rozszalała. Rozsądek nie miał nic wspólnego z jej natychmiastową odpowiedzią na jego żądania. Nie kontrolowała również przyspieszonego bicia serca, czy też rumieńca na policzkach. Był jej wewnętrznie sprzecznym szaleństwem i rozkoszą. Był jedynym mężczyzną jakiego kiedykolwiek pragnęła, być może jedynym, którego zawsze będzie pragnąć. Dildo zatapiało się niesamowicie głęboko w jej wnętrzu za każdym razem kiedy pochylała się do przodu, aby wziąć jego twardą długość w usta. Jej łechtaczka opuchła za pośrednictwem stali, intensyfikującej ostre uniesienie, jej bezsilność przeciwko trwałemu, nieustępliwemu nacieraniu dildo była perwersyjnie fascynująca, radykalna i intensywna. Poczucie rzeczywistości zostało wyciszone, tajemnice wszechświata zostały odrzucone na rzecz magicznego nabrzmienia w jej wnętrzu. Jej płeć była mokra, perlisty płyn sączył się dookoła dildo, jej pożądanie było w stanie wielkiego podekscytowania, jej nerwy były niespokojne, panika dobijała się do jej umysłu. Co jeśli nie zdoła pohamować orgazmu? Rok! Nie mógł mówić tego na poważnie! Nie mógłby tego zrobić— mógłby? - Nie waż się dochodzić. - Wyszeptał ze zduszonym oddechem, tak bliski orgazmu, że czubek główki jego penisa zaczynał pompować. Drżącą sekundę później, jego natarczywa potrzeba wybuchła nieubłaganie, jego orgazm wystrzelił wodospadem nasienia, tryskając i wypełniając jej usta szybciej niż dawała radę połykać. Nadmiar spływam po jej ustach, aż do podbródka. Po ostatnim szarpnięciu i stłumionym warknięciu, wreszcie uwolnił jej głowę, odchylił się na oparciu fotela, zamknął oczy i wypuścił lekki oddech. Jego pierś wciąż falowała, kiedy poczuł jak jego erekcja zaczyna pulsować. Na początku osłupiał, później był zszokowany. Knight's Mistress
Strona 244
Szybko otworzył oczy i usiadł wyprostowany. Chryste. Od kiedy był gotowy dojść sekundę po orgazmie? Znał odpowiedź: klęczała między jego nogami. Z drugiej strony, odcinki ciała poniżej jego głowy miały się dobrze i miał jeszcze pięć dni, aby dać jej przyjemność. Przesuwając palcami po policzku Kate, która wciąż klęczała i trzęsła się przed nim, powiedział łagodnie. - Jesteś na krawędzi, prawda? Byłaś bardzo cierpliwa. Doceniam to. Sięgnął w dół, chwytając za pasek. - Gotowa? Minęła sekunda, po czym zarejestrowała jego pytanie. - Tak, proszę. - Wyszeptała, drżąc, ledwo ośmielając się wziąć głęboki wdech w obawie, że może dojść. Jej potrzeba orgazmu była niczym wstrzykiwanie narkotyku. Im więcej dostawała, tym więcej chciała. Jezu, prędzej, czy później będzie musiał zerżnąć tą słodką, spragnioną, młodą kobietkę. Ale w tym momencie, zgiął palce i delikatnie uniósł pasek. Doszła natychmiast cienkimi, rozszalałymi jękami, z zamkniętymi oczami, bez tchu. Ponownie uniósł delikatnie pasek i kolejny orgazm, tym razem ostrzejszy, intensywniejszy, nastąpił zaraz po pierwszym. Krzyczała dzikim, przerażonym płaczem i zaciskała uda, aby wesprzeć swoje ciało, kiedy jej kolana ugięły się z powodu porywczych, wysokociśnieniowych, ekstatycznych konwulsji przepływających przez jej ciało. To co Dominic zrobił następnie było arbitralną, błędną oceną sytuacji lub celową demoralizacją. Lub może rozmyślną próbą zdystansowania siebie od swoich niechcianych emocji. Lub być może to było niczym więcej jak tylko bez emocjonalny impuls w tym domu, w którym okazjonalnie oczekiwał hardcorowych rozrywek. Dominic pociągnął mocno za pasek. Katherine wrzasnęła na agresywne spazmy eksplodujące w niej, wyczerpujące jej system nerwowy, brutalnie przedzierając się do jej rdzenia, siejąc spustoszenie dla jej nasyconych zmysłów. Następnie zrobiła się blada jak duch i zaczęła się trząść. O kurwa. Co on do cholery zrobił? Stracił całkowicie wyczucie proporcji? Zamieniał się w jakiegoś cholernego potwora? Na litość boską, to była Katherine. Wyzywając samego siebie za bycie każdego rodzaju kreaturą, Dominic natychmiast rozpiął pasek, ostrożnie wyciągnął dildo i odrzucił je na bok. Delikatnie biorąc Kate na ręce, ostrożnie usadowił ją na swoich kolanach i przyciągnął do swojej klaty z niezwykłą troskliwością. - Jezu, chyba zwariowałem. - Powiedział ostro, ciężko oddychając. - Jest mi tak cholernie przykro. Całował jej włosy, policzki, uszy. - Nie powinienem mieć do czynienia z kimś takim jak Ty. Odchylając się do tyłu, chwycił ręcznik z łóżka i wytarł jej usta i podbródek. - Jestem takim
Knight's Mistress
Strona 245
draniem. - Pocierał podbródkiem o jej włosy, delikatnie ugniatając jej przedramię. - Jeśli chcesz, padnę na kolana i przeproszę. Tylko powiedz słowo. - Słowo. - Wychrypiała. Spojrzał na nią, słaby uśmiech zagościł na jej ustach. - Jeśli mam się płaszczyć, to musisz otworzyć oczy. Lekko uniosła podbródek i otworzyła oczy. Zobaczył mocno zielone oczy, które dostrzegł już za pierwszym razem kiedy się spotkali. Mocne, nieodparte, szkodliwe dla zorganizowanego życia, które zbudował po śmierci Julii. Ale nieodparte. - Potrzebujemy lekarza? - Zapytał łagodnie. - Nie. - Była wstrząśnięta, ale nie zraniona. Nie puści mu tego płazem. Nigdy nie widziała całkowicie skruszonego Dominica. - Te przeprosiny na kolanach mi wystarczą. Powiedziała, uśmiechając się. Skrzywił się. Spojrzała na niego uszczypliwie i nieznacznie uniosła brwi. - Nie mówiłeś tego na poważnie? - Musiała przyznać, że było miło posiadać trochę władzy, pokazując Dominickowi, że posiada sumienie. Lekkie westchnięcie. - Oczywiście, że mówiłem na poważnie. - Podnosząc ją ze swoich kolan, przesunął ją na jedną stronę fotela, wciągnął na siebie spodnie, związał je i powiedział szczerze. - Zdajesz sobie sprawę z tego, że nigdy wcześniej tego nie robiłem? - O jejciu. - Droczyła się z szeroko otwartymi oczami. W przeciwieństwie do niej, jego reakcja była niezadowolona, jego brwi powoli zaczęły się wyginać, kiedy wstawał. - Tak żebyś wiedziała, to jednorazowa sytuacja. - Mam nadzieję. - Uśmiechnęła się szerzej, jawna psotność zagościła w jej oczach. - Przestań. - Mruknął. - Albo dostaniesz lanie, zamiast przeprosin. - Jaja sobie robisz? Dzięki Tobie prawie przedawkowałam orgazmy. Skrzywił się. - Masz rację. To było karygodne z mojej strony. - Upadając na jedno kolano, spotkał jej wzrok, błękit jego oczu był pełen skruchy. - Przepraszam, że Cię skrzywdziłem. To było haniebne i podłe. Zasługujesz nie tylko na moje przeprosiny, ale również na rekompensatę za moją głupotę. Mówię poważnie. - Nagłe uśmiechnął się chłopięco, otwarcie i ciepło. - No i jak? Dobrze się spisałem? Knight's Mistress
Strona 246
- Bardzo dobrze. Dziękuję. - Kate odwzajemniła uśmiech. - I nie jestem zraniona, więc nie martw się. Nie musiałeś wyrzucać tego dildo. Jest w porządku. - Nie, nie jest w porządku. - Powiedział, wstając. - Nie ma już go i tak zostanie. To nie był dobry pomysł. - Podobało mi się. - Lekko wygięła plecy w leniwym przeciągnięciu. - Z umiarem. Więc jeśli ładnie bym poprosiła, mogłabym później je odzyskać? Przygryzł dolną wargę. Chwilowo milczał. - Nie. - Powiedział w końcu. - Nie ufam sobie. Znajdziemy coś innego dla Twojej rozrywki. - To znaczy? - To znaczy, że teraz odpoczywasz. Kilka minut temu z trudem oddychałaś. Teraz nie ruszaj się, zaraz wrócę. Gdy wrócił, przyniósł dla niej szlafrok, założył jej go, po czym przyciągnął ją na swoje kolana i owinął ramiona dookoła niej, mówiąc - Co powiesz na film dla odmiany? Myślę, że mam ten film o Marii Antoninie, który lubisz. - Nie musisz go oglądać ze względu na mnie. To nie jest za bardzo film dla facetów. - Nie przeszkadza mi to. - Jesteś miły, bo czujesz się winny. Nie zraniłeś mnie, byłam tylko przytłoczona. Spojrzała w górę i uśmiechnęła się. - Ty mi to robisz. - Więc lepiej przestanę to robić. Pokombinujemy z wanilią przez pewien czas. - Może nie chcę wanilii. - Zaprotestowała. - Po co miałabym chcieć waniliowego seksu, kiedy sprawiasz, że czuję się tak szokująco dobrze, tak niesamowicie wspaniale, tak bardzo — nienasycona tymi wszystkimi rzeczami. Uśmiechnął się. - Rzeczami? - No wiesz. - Wiem. Masz na myśli zabawki i dominację? Możesz to powiedzieć. - Mogę, ale nie chcę. Roześmiał się, po czym wycisnął pocałunek na jej nosie. - Jesteś rozkoszna, bez dwóch zdań. Knight's Mistress
Strona 247
- To, że jestem rozkoszna nie oznacza, że zadowolę się wanilią. - Powiedziała z lekkim grymasem. - Zobaczymy. - Jego wyraz twarzy był poważny. - Nie chcę Cię przez przypadek skrzywdzić. Znowu mogę wpaść w jakiś szał. Nie jesteś do tego przyzwyczajona. - Pójdziemy na kompromis. Jego rzęsy podryfowały w dół. - Przedyskutujemy to. - To nie brzmi jakbyśmy mieli to przedyskutować, to bardziej brzmi jak odmowa. - Więc co z tym filmem? - Boże, nawet nie chcesz się ze mną kłócić, tak winny się czujesz. - Więc co z tym filmem? - Powtórzył, wstając, ale wciąż trzymając Kate na rękach. - Mam wybór? - Jasne, że masz. - Uśmiechnął się szeroko. - Możemy obejrzeć jakikolwiek film będziesz chciała. - Do diabła. - Mruknęła, świadoma tego, że nie wygra tej konkretnej sprzeczki. - A masz popcorn? - Przekonamy się. Spojrzała na niego z szeroko otwartymi oczami ze zdumienia. - Chcesz powiedzieć, że nie jesz popcornu kiedy oglądasz film? Jak wyjaśnić, że jego oglądanie filmów w szczególności polegało na różnego rodzaju rozrywkach dla osób dorosłych z jego różnorodnymi towarzyszkami? I nikt nigdy nie widział filmu do końca. - Czasami jem. - Skłamał. - Dla Ciebie z masłem, czy bez? - Musisz pytać? Roześmiał się. - Dużo masła, prawda? - Nie pogardziłabym też potartym cheddarem na wierzchu. - A więc to dostaniesz. - Powiedział, zadowolony, że przeszli od tematu seksu do popcornu. - Posiedź przez chwilę. Zadzwonię do kuchni.
Knight's Mistress
Strona 248
Kino domowe było wyposażone w aksamitne, granatowe leżanki, aniżeli fotele. Ściany i sufit były pokryte szkarłatnymi, akustycznymi panelami, a ogromny ekran był rozciągnięty wzdłuż całej ściany. Mały, dobrze zaopatrzony barek zajmował połowę tylnej ściany. Oświetlenie na suficie było w kształcie kuli obrazującej abstrakcyjne kształty kwiatów. Było to zdecydowanie dzieło artysty. Po usadowieniu Kate, Dominic stanął za nią. - Coś gazowanego, wodę mineralną, drinka? - Zawsze piję colę z lodem, a Ty? Zazwyczaj dużo whiskey. - Ja też— colę. - Kiedy kilka minut później wrócił z ich napojami, wskazał na drzwi. - Zdobędę popcorn. Smith powitał Dominica z uśmiechem, gdy ten wszedł do jego pokoju. - Dzień dobry, proszę pana. Film właśnie dotarł. Wreszcie znaleźli kopię w Kowloon. - Dziękuję, że sobie z tym poradziłeś. Panna Hart w szczególności lubi ten film. Dominic spojrzał na tacę, leżącą na blacie. - Jedna miska z maślanym popcornem, proszę pana, i jedna z masłem i cheddarem. Szef kuchni dodał trochę pikantnych orzechów, kilka ciastek i słodyczy. Pomyślał, że młodej damie słodkości mogą przypaść do gustu. - Jestem pewien, że tak będzie. Czekoladki? - Trufle, tak jak pan sobie zażyczył. - Wyśmienicie. Powiedz Liangowi, że potrzebuję samochodu na siedemnastą trzydzieści. - W domu panuje mnóstwo krzątaniny. - Nie wątpię. Słyszałeś może jak się czuje żona dyrektora generalnego? - Jak na razie doszła do siebie, proszę pana. Wszyscy są pełni nadziei. - To dobra wiadomość. Zakładam, że kwiaty zostały wysłane? - Wczoraj, proszę pana. - To dobrze, świetnie. To sprawia, że człowiek docenia swoje zdrowie. - W rzeczy samej, proszę pana. Knight's Mistress
Strona 249
Dominic podniósł tacę, skinął głową na pożegnanie i wyszedł przez drzwi przytrzymane przez jednego z pracowników. - Szef jest w dobrym nastroju. - Zauważył Smith, kiedy drzwi zamknęły się za Dominickiem. - W niezwykle dobrym nastroju. Służący uśmiechnął się szeroko. - Lubi tą kobietę. Nie jest taka jak tamte. Smith pokręcił nosem. - Tamte były tylko rozrywką. Panna Hart dotrzymuje mu towarzystwa. - Jednak służba obstawia, że długo to nie potrwa. - Nie będziemy prowadzić takiej rozmowy. - Powiedział Smith rzeczowo. - I nikt nie będzie nic obstawiał. Pan Knight zasługuje na dobre towarzystwo nie ważne na jaki czas. Był samotny zbyt długo. Służący przytaknął z poważaniem. Ale nie był stary jak Smith; już postawił dwadzieścia dolarów hongkońskich na trzy dni. Gdy Dominic wrócił do pokoju kinowego, postawił tacę obok leżanki, włączył płytę, wsunął się za Kate, przyciągnął ją plecami do swojej klatki piersiowej i włączył Marię Antoninę Sofii Coppoli. Częściowo oglądał film, był bardziej skupiony na kobiecie siedzącej między jego nogami z miską popcornu na kolanach, wpatrującą się uważnie w ekran, tak jakby wcześniej nie oglądała tego filmu. Od czasu do czasu podawał jej tacę, żeby mogła wziąć sobie ciasteczko albo cukierka. On sam zjadł kilka, co robił rzadko i nawet podobał mu się film, co go zaskoczyło. Może nieodwzajemniona miłość oraz nieszczęśliwi kochankowie uderzali w jakąś zagadkową wrażliwość, lub być może trzymanie panny Hart w swoich ramionach sprawiłoby, że cieszyłby się każdym filmem. Co dziwne, ta myśl nie martwiła go. Lubił te proste przyjemności takie jak film, popcorn, piękna młoda kobieta w jego ramionach zafascynowana tą historią miłosną. Ten rodzaj zwyczajnego przebywania ze sobą, którego właśnie doświadczali był spokojny, zwykły, ale dla niego również wyjątkowy. To sprawiło, że zaczął myśleć o polach stokrotek i kolorowej tęczy, na co uśmiechnął się sam do siebie. Po filmie, ubrali się w dżinsy i swetry i wyszli do otoczonego murem ogrodu. Ściany pokryte winoroślom chroniły ich przed wiatrem, słońce świeciło pod odpowiednim kątem, aby ocieplić powietrze. Czując, że Kate czuje się wystarczająco komfortowo, aby spotkać jednego ze służących, Dominic zamówił podwieczorek wraz z szachownicą. Po zaserwowaniu Kate herbaty, Dominic wskazał na warstwową paterę, na której znajdowały się trzy talerze tradycyjnych kanapek i ciast: kanapki z ogórkiem na białym pieczywie, konserwowe krewetki na czarnym pieczywie, ser i pomidor na chlebie żytnim, bułeczki z Knight's Mistress
Strona 250
gęstą śmietaną i truskawkowym dżemem, bułki maślane, kolorowe malutkie ciasteczka, tarty cytrynowe, makowiec. - I szampan, jeśli masz ochotę. - Dodał ze skinieniem w kierunku Krug'96 w srebrnym kubełku z lodem. Miała ochotę, on tak samo. Kiedy jedli, rozmawiali o nieszkodliwych tematach. Dominic wspominał o siostrze i wymienił imiona jej dzieci, kiedy Kate o to zapytała. - Jestem zaskoczona, że pamiętasz je wszystkie. - Powiedziała. - Drugie imiona również. - Melanie ma dar do nadawania imion. Właściwie to wszystkie są bardzo ładne. - Często ich widujesz? - Dosyć często. Mieszkają w obszarze nad Zatoką San Francisco, niedaleko ode mnie. Zawsze byliśmy blisko z siostrą, niczym najlepsi przyjaciele. Wciąż jesteśmy. W sumie to nauczyłem się od niej jak radzić sobie z kobietami. - Powiedział z uśmiechem. 144
- Bardzo dobrze się tego nauczyłeś. - Droczyła się. - Masz dar przewidywania. - No nie wiem. - Powiedział skromnie i zmienił temat. - Jak to było dorastać bez rodzeństwa? Kate uśmiechnęła się szeroko. - Byłam jedynym adorowanym dzieckiem. Najpierw przez rodziców, a po ich śmierci, przez dziadków. Wszędzie otaczała mnie bezwarunkowa miłość. Ciemny cień mignął nieznacznie w jego oczach, zanim jego maska wróciła z powrotem na miejsce. Dominic uniósł kieliszek. - Szczęściara z Ciebie. - Powiedział. Natychmiast poczuła się winna za bycie tak nieczułą. - Przepraszam. To było niegrzeczne. - Boże, nie. - Odchylił się w fotelu i obserwował ją niczym próbkę pod mikroskopem, jak coś rzadkiego. - To znaczy wiele dla Ciebie i Twojej rodziny. Dobrze wiedzieć, że bezwarunkowa miłość nie jest tylko pustym frazesem.
144
Chodzi mu oczywiście o dystans między San Francisco a Palo Alto (czyli tak, gdzie ma dom w Stanach :))
Knight's Mistress
Strona 251
Chciała powiedzieć "obdarzę Cię bezwarunkową miłością" 145, ale wiedziała jak absurdalnie by to brzmiało z ich wspólnym czasem kończącym się za pięć dni. Nie wspominając o bardzo szerokiej przepaści między przystojnym miliarderem z setkami kobiet padającymi do jego stóp i cóż— kimś takim jak ona. - Nie zawsze wszystko było po mojemu. - Powiedziała, próbując załagodzić swój nietakt. - Byłam uziemiona więcej niż raz, kiedy byłam starsza. Uniósł brwi. - Za? Była w stanie rozśmieszyć Dominica i bardzo starała się zabawić go małomiasteczkowymi historiami. Miała ich mnóstwo. Jej babcia była urodzoną gawędziarką, a dziadek wcale nie był gorszy. Założył biznes związany z wypożyczaniem kajaków właśnie po to, aby mógł sobie pogadać, a nie tylko wysyłać ludzi na wodę z dobrym sprzętem i dobrymi mapami. - Dziadek zmarł nagle kiedy miałam dwadzieścia lat. Zmarł na zawał. Chociaż był spryskany przez czynnik pomarańczowy tak wiele razy w Wietnamie 146, że zawsze powtarzał, że żyje pożyczonym czasem. Jego śmierć wstrząsnęła babcią i mną dosyć mocno. Masz szczęście, że Twoi— zamilkła. - Wybacz. Zapomniałam. Opowiedz mi o Melanie. Jest starsza, prawda? Wyszczerzył się. - Nieźle, kochanie. Tak, Melanie jest starsza prawie o sześć lat. W zasadzie wychowała mnie. Jest uziemiona w godny uwagi sposób. Niektórzy ludzie radzą sobie z niepowodzeniami kiedy ich życie jest gówniane, przykładają się i jakoś dają radę. Następnie są ludzie tacy jak ja, którzy walczą z obojętnością i lekceważeniem jak jakiś pieprzony Don Kichot na rowerze. - Uśmiechnął się lekko. - Byłem kłopotliwy już w młodym wieku. W każdym razie, Melanie była moim aniołem stróżem, sprawiała że wszystko było świetne, nawet wtedy kiedy nie było. - Przez chwilę patrzył w dół, a następnie wypuścił oddech. - Musimy zmienić temat, albo zaraz na poważnie zacznę pić. - Podobał Ci się film? - Podoba mi się to, że Tobie się podobał. Było miło. Przez długi moment patrzyli na siebie. Myśl o tym, że ta przyjemność niebawem się skończy, migotała niczym promienie słońca w powietrzu. Następnie obydwoje zaczęli mówić w tym samym czasie. 145
Od razu skojarzyło mi się, że piosenką Katy Perry - Unconditionally (<3) Tekst w sumie adekwatny :) Znajdziecie ją w dodatkach :) 146
Oznaczenie wojskowe (USA) preparatu fitotoksycznego stosowanego na masową skalę podczas wojny w Wietnamie. Środek posiadający właściwości trujące.
Knight's Mistress
Strona 252
- Ty pierwsza. - Powiedział miękko. - Chciałam powiedzieć, że dobrze wybrali aktora do roli hrabiego Fersena. 147 Był idealnym bohaterem, pełnym poświęcenia i tak dalej. - Ściszyła głos, ponieważ Dominic wpatrywał się w nią, jakby zapamiętywał jej twarz. - Zgadzam się. To było miłe. - Powiedział, kiedy jej policzki zarumieniły się. Chociaż poświęcenie jest teraz prawdopodobnie rzadko spotykane. Kolejna nerwowa chwila ciszy, zmiana była namacalna. Obydwoje wiedzieli, że ich wspólny czas kończył się, każdy moment był cenny. - Jeśli skończyłaś jeść - Powiedział nagle Dominic, wstając - Posprzątam naczynia. Nie, siedź, ja to zrobię. Obserwowała go jak odnosi naczynia na wózek, którego użył służący do przyniesienia jedzenia. Tym razem to ona zapamiętywała jego obraz na przyszłość, kiedy tylko dzięki wspomnieniom będzie go pamiętać. Została pokonana przez dotkliwe poczucie straty i kiedy pochylił się i delikatnie pocałował ją w policzek, gdy ją mijał wracając do stołu, jej tętno podskoczyło, a żołądek zacisnął się. Wystarczyło że ją dotknął, a ona słabła z tęsknoty. Jak przetrwa bez niego? Uśmiechnął się do niej kiedy zajął swoje siedzenie i sięgnął po szachownicę, którą przyniesiono wraz z jedzeniem. Potrzebował rozproszenia uwagi, czegoś co odciągnie jego umysł od dzikiego zamętu. - Grasz? - Zaczął rozkładać figury na planszy. - Jeśli nie, nauczę Cię. - Troszkę grywam. - Czarne czy białe? - Białe. Spojrzał w górę i uśmiechnął się od ucha do ucha. - Oczywiście. Była dobra i dwie zacięte rozgrywki później, powiedział jej to. - Brzmisz na zaskoczonego. - Powiedziała.
147
Faworyt Marii Antoniny.
Knight's Mistress
Strona 253
Siedział wygodnie w fotelu, pijąc z nowo otwartej butelki szampana, czując sie spokojniej, mniej zmieszanie. - Grasz lepiej niż troszkę, to wszystko co miałem na myśli. To komplement. - Od faceta, który najwyraźniej rzadko przegrywa w szachy. Chyba, że pozwoliłeś mi wygrać? - Obydwoje by wygrali. - Cholera, nie. Zawsze gram, żeby wygrać. - Zauważyłam to raz, czy dwa. - Zauważyła pociesznie, gra w szachy ożywiła ją. Uśmiechnął się. - Zawsze sobie radzisz, kochanie. Tak jak w tej grze. Kto Cię nauczył? Trudno Cię pokonać. - Mój dziadek. Był snajperem w Wietnamie. Długoterminowa strategia utrzymywała go przy życiu, zawsze to powtarzał. Odnośnie szachów powiedział mi to samo: poznaj przeciwnika, planuj z wyprzedzeniem, czekaj aby zadać ostateczny cios. Po raz pierwszy pokonałam go kiedy miałam jedenaście lat. Świętowaliśmy z jagodowym ciastem i lodami. Światło słoneczne oświetliło jego spojrzenie. - To dopiero obrazek. Chciałbym Cię zobaczyć, kiedy miałaś jedenaście lat. - Nie, nie chciałbyś. Byłam chudą chłopczycą z męską fryzurą. - Babci nie przeszkadzała Twoja męska fryzura? - Zazwyczaj obydwoje pozwalali mi robić to na co miałam ochotę. Zaśmiał się. - Więc to ich należy winić za Twoją uporczywość. - A kogo należy winić za Twoją? - A żebym to kurwa wiedział. Prawdopodobnie fakt, że walczyłem o swoje życie w mojej dysfunkcyjnej rodzinie. - Było aż tak źle? Wzruszył ramionami. - Nie, wielu ludzi miało gorzej. Melanie i ja mieliśmy siebie. - Współczuję Ci. Babcia i dziadek byli wszystkim czego mogło pragnąć dziecko. - Twoi rodzice? Pamiętasz ich? - Spytał łagodnie; znał niektóre z odpowiedzi, ale nie wszystkie. Knight's Mistress
Strona 254
- Nie bardzo. Miałam cztery lata kiedy zmarli. Pamiętam rodziców pracujących w domu, długimi godzinami, tak jak ja to często robię, czasami całą noc, więc ich nerwy prawdopodobnie nie były najspokojniejsze. Byli maniakami komputerowymi, tak jak ja. Budziłam się w nocy, kiedy wrzeszczeli na siebie. Przypuszczam, że nie chcieli się kłócić w mojej obecności. To nie zdarzało się często, ale dziecko pamięta takie rzeczy. To przerażające. Poza tym byli dla mnie wspaniali, bawili się ze mną, czytali mi, uczestniczyli w spotkaniach na herbatce ze mną i moimi zabawkami. - Wzruszyła ramionami. - Tak czy inaczej, dzieciństwo było trochę podszyte lękami. Cóż mogę powiedzieć? Czytał o jej rodzicach w zebranym wywiadzie. Obydwoje byli młodymi, świetnymi programistami. Jej matka ukończyła Berkley, gdzie poznała ojca Kate, wywodzącego się z wybitnej rodziny Bayów, którzy wyrzekli się go kiedy poślubił kobietę, którą uważali za niską klasę, nie do przyjęcia. Właśnie dlatego, Kate używała nazwiska matki. Samochód jej rodziców spadł z klifu na ulicy Highway 1 na północy San Francisco. Zgodnie z raportem policji, alkohol miał w tym swój udział. - Więc nie krzycz na mnie. - Powiedziała. - Nie lubię tego.148 - Uśmiechnęła się. - Nie to, że nie biorę udziału w kłótniach, ale jako regułę przyjmuję nie krzyczenie. Jakieś freudowskie główno 149, w które nigdy się nie zagłębiałam. Uważam, że niewiedza jest błogosławieństwem. I tak jak w Twoim przypadku, jest wielu ludzi, którzy mieli znacznie gorsze życie niż ja. Nie mam żadnych zastrzeżeń poza moją drobną paranoją odnośnie krzyczenia. Podniósł rękę. - Obiecuję. Żadnego krzyczenia. - Jeśli chodzi o więcej wspomnień odnośnie jego rodziny, nie było mowy, żeby się w nie zagłębiał. - Gotowa na jeszcze jedną grę? Później musimy się wykapać i ubrać na przyjęcie koktajlowe. Nie grymaś. Nie powiedziałem Ci wcześniej, bo nie chciałem, żebyś się dąsała przez cały dzień. Wystarczy, że zostaniemy tam na dwie godziny. Jęknęła. - Dlaczego muszę iść? - Bo tęskniłbym za Tobą, gdybyś nie poszła. - Nie no, poważnie, dlaczego muszę iść? - Poważnie, słowo daję, tęskniłbym za Tobą. To impreza charytatywna, którą pomaga organizować żona Maxa. Trzeba było zmienić lokum ze względu na zawał głównej organizatorki. Dowiedziałem się o tym dopiero wczoraj. Próbowałem się od tego wymigać, 148
Pamiętacie jak przy pierwszym spotkaniu się przestraszyła, bo słyszała jak krzyczy przez telefon? Już teraz wiemy dlaczego. 149
Coś związanego z psychologią :)
Knight's Mistress
Strona 255
ale nie mogłem i oto jesteś— moja towarzyszka na nudnym przyjęciu koktajlowym, aby zdobyć fundusze dla hongkońskiej filharmonii. Jeśli jesteś zainteresowana, to możesz poznać prezydenta Hong Kongu. Tym razem jęknęła głośniej. - Moja reakcja była taka sama. Max mnie zignorował. - Jesteś pewien, że żona Maxa nie będzie miała nic przeciwko, jeśli się pojawię? - A niby czemu miałaby mieć coś przeciwko? Wzruszyła ramionami. - Bo obecnie mnie pieprzysz. - Jesteś również wykonawcą dla Knight Enterprises. A Oliwii to nie obchodzi. Jeśli ja Cię lubię, to i ona Cię polubi. Koniec gadki. Nie kłóć się. Smętny grymas. - Dostanę nagrodę za te nieszczęsne zadanie? - W chwili kiedy tylko miną te dwie godziny. - Nie musiał pytać co miała na myśli. - Więc będziemy działać szybko? - Tak szybko jak dogonię Cię po schodach na górę. Jeśli chcesz, możemy zostać w moim domu. Mojej matki już nie ma. - Obojętne. Ty zdecyduj. - Możemy zdecydować później. - Podobało mu się tutejsze odizolowanie. Ale to nie miało na tyle znaczenia, aby sprzeczać się z Kate odnośnie wyboru domu. - Chciałabyś, żeby ktoś przyszedł i zajął się Twoją fryzurą i makijażem? Skrytykowała go wzrokiem. - A potrzebuję tego? - Boże, nie. Byłem po prostu uprzejmy. Niektóre kobiety— nie patrz tak na mnie— miałem na myśli kobiety ogólnie. Nikt nigdy nie przychodził robić fryzury i makijażu, ani tutaj, ani nigdzie. - Greta. - Przypomniała mu, patrząc na niego z ukosa. - Chodziło o jej ubrania. Kto lepiej niż ona mógł Ci pomóc? - Bo potrzebowałam pomocy?
Knight's Mistress
Strona 256
- Nie, bo potrzebowałem, żeby przekonała Cię do noszenia ich. Westchnęła. - Część mnie wciąż twierdzi, że powinnam odmówić. - Nie, nie powinnaś. Wyglądasz wspaniale we wszystkich jej kreacjach. To mnie zadowala. - Więc muszę Cię zadowalać? - Mały, znajomy bunt w jej głosie, jej wrodzona potrzeba niezależności była w ciągłej walce z jej seksualnością. - Nigdy nie musisz robić czegoś, czego nie chcesz robić. - Odpowiedział łagodnie. Wiesz o tym. Przez chwilę przyglądała się figurze szachowej, a następnie spojrzała w górę, prosto w jego oczy. - Lubię Cię zadowalać. - Uśmiechnęła się. - Jesteś moją niebezpieczną niewiadomą, przypływem podwyższonego ryzyka, moją obsesją. I co najlepsze, zawsze zostaję nagrodzona. - Obydwoje zostajemy nagrodzeni. Nieustannie mnie zachwycasz w każdy możliwy sposób. - Przez chwilę zamilkł, czując się jakby powiedział za dużo. - Więc jeszcze jedna partyjka? Przegrany będzie musiał umyć zwycięzcę? Tę partię celowo przegrał.
Knight's Mistress
Strona 257
Rozdział 19 Duża wanna stała na orientalnym dywanie, na środku sąsiadującej z łazienką wnęki. Aranżacja, wywodząca się z praktyk arystokratycznych pozwalała służącym na mycie swoich panów. Nie wydawało się jednak, aby takie okoliczności miały nastąpić w ogrodowym domu. Nie to, żeby ktoś scharakteryzował Dominica Knight'a jako pomoc domową, ale był zdecydowanie użyteczny w tym przypadku ze względu na swoje, samolubne powody. Nie trzeba dodawać, że kąpiel zajęła więcej czasu niż zazwyczaj, ponieważ ostatecznie Dominic dołączył do Kate, jedna rzecz prowadziła do drugiej i do czasu aż wyszli z wanny, dywan był przemoczony. Kiedy Dominic prowadził ją do sypialni i zamykał za nimi drzwi, uspokajał Kate pojednawczymi komentarzami na temat jego dobrze opłacanej służby, której w żadnym stopniu nie przeszkadza, jeśli na podłodze będzie trochę wody. - Nie myśl, że nie zauważyłam Twojej taktyki: co z oczu, to z serca. - Wymamrotała, karcąc go wzrokiem. - Mogłam wytrzeć tą podłogę. - Nie, nie mogłaś wytrzeć tej podłogi. Nie pozwoliłbym Ci. Nie zaczynaj, okej? To głupia walka. - Przepraszam. - Dziękuję. - Powiedział lakonicznie. - O Boże, co tym razem zrobiłem? Jej oczy nagle stały się mokre od łez. - Nic. Naprawdę, nic nie zrobiłeś. - Po tych słowach, łzy popłynęły. - Jezu, nie płacz. - Wyszeptał, przyciągając ją do swojego ciała, mocno przytulając. Przepraszam. Nie powinienem tak na Ciebie warczeć. - Nie powinnam ciągle się kłócić. - Jej głos był stłumiony przeciw jego klatce piersiowej. - Nie przeszkadza mi to, poważnie. Postaram się być lepszy. - Jeśli ktokolwiek z Knight Enterprises usłyszałby odpowiedź Dominica, pomyślałby, że ich szef wreszcie popadł w jakąś psychozę nerwową spowodowaną przepracowaniem. Postaram się być lepszy. Takie wypowiedzi nie były w jego stylu. Jednak jeśli ktoś miałby odwagę mu to wytknąć, spławiłby go. Powiedziałby "ona jest nieszczęśliwa, dlaczego miałbym jej nie uspokoić?". - Też postaram się być lepsza. Słowa Kate były ledwo słyszalne, aczkolwiek jej małe czkania były wymowne. Knight's Mistress
Strona 258
Delikatnie ujmując jej podbródek, Dominic uniósł jej twarz, pochylił głowę i delikatnie zlizał jej łzy. - Kochanie, nie płacz. Może uda nam się skrócić wizytę na przyjęciu. - Jego głos był niski, chrapliwy. - Czy to pomoże? - Może. - Powiedziała na kolejnym czkającym wydechu, nawet nie pewna dlaczego płakała. Jej nerwy były rozchwiane, ciało w tęsknym przeciążeniu, a emocje porywała przerażająca, burzliwa zmiana. Ponieważ jak głupia zakochiwała się w mężczyźnie, który po miesiącu... lub prawdopodobnie po tygodniu, nie będzie pamiętał jej imienia. Następnie pocałował ją, ale nie głęboko, tylko czułym, delikatnym muśnięciem. I nagle część niej była wystraszona, wiedząc, że czas nie stoi po jej stronie. - Musimy iść? Wiem, że musimy. - Próbowała się uśmiechnąć. - Wybacz, próbuję się od tego wymigać z pewnych powodów. - Hej, ja też. To ostatnia rzecz, którą chcę robić. - Pocałował czubek jej nosa. - Będzie lepiej za kilka godzin— prawda? Przygryzła wargę i skinęła głową. Chwile miały znaczenie w życiu; przemijały za szybko albo patrzyłeś na nie w inny sposób, kiedy tak naprawdę powinieneś przykładać do nich większą uwagę. W przeciwnym razie, przeoczałeś je. Dominic nauczył się tego dosyć twardym sposobem. A zatem odkładając niepewne obawy na bok, nie będzie z żalem wracał wspomnieniami do tej chwili. Chwytając dłoń Kate, pociągnął ją na fotel, usiadł z nią na swoich kolanach, jego niebieski wzrok był w połowie zacieniony przez rzęsy. Zanim przemówił, wziął mały wdech. - Nie chcę tego spieprzyć. - Zobaczył naglą nieufność na jej twarzy, więc ostrożnie dobierał słowa. - Jest coś, co chciałbym Ci powiedzieć. Myślałem o sobie, o nas — westchnął — i moim pierdolonym kalendarzu. Niebawem będę musiał opuścić Hong Kong. Jej serce przestało bić; to co mówią jest całkowitą prawdą. Strach może sprawić, że wasze serca się zatrzymają. - Odłożyłem wszystko na bok na pięć dni. Nie mogę tego robić na dłuższą metę. Więc pomyślałem — zamilkł, pewien tego czego chciał, ale niepewien jak do tego podejść — i to tylko propozycja... - Jej cisza, uparte przekrzywienie podbródka, sprawiły że dobierał słowa, jakby negocjował zawieszenie broni po dziesięciu latach wojny. - Rozumiem, że nie chcesz dla mnie pracować. Chciałbym, żebyś chciała, wiesz o tym, ale jeśli wolałabyś tego nie robić, to chociaż wyjedź ze mną kiedy będę opuszczać Hong Kong. - Jej twarz zaczynała się napinać. - Hej, nie spinaj się dopóki nie wysłuchasz mnie do końca. Ty ustalisz wytyczne, zasady, plan gry. Czas, miejsce, jak często mogę Cię dotknąć. Widzisz, mówię poważnie. Zgodzę się na cokolwiek będziesz chciała. Chcę Ciebie ze mną. Na Twoich zasadach. Ty dowodzisz w tej sprawie, kochanie. - Człowiek czynu. Nie kwestionował swojej motywacji, Knight's Mistress
Strona 259
ani jej gotowości, tylko jej skłonność do bycia upartą. I poradzi sobie z tym, tak jak ze wszystkim w swoim życiu. Jej serce ponownie zaczęło bić. Zaoferowano jej każdy rodzaj raju, jaki tylko mogła sobie wymarzyć. Wyjątkowy, nadzwyczajny raj z mężczyzną, który w przeciągu kilku krótkich dni stał się podstawą jej szczęścia, obecnego i przyszłego. Raj, w którym główną rolę objąłby Dominic Knight, jeśli tylko by się zgodziła. Kiedy cisza się przeciągała, pochylił głowę i przytrzymał jej wzrok. - Powiedz coś. Mogła poczuć jak wali jej serce. - Chciałabym to przemyśleć. - Szepnęła. - Gdyby życie nie stawało na drodze, jednoznacznie odpowiedziałabym "tak". Ale — wciągnęła mały oddech, poważnie przytłoczona ogromem tego mężczyzny i jego życia. Nie była do końca pewna, czy mogłaby stawić czoła takiemu przypływowi władzy, nie była nawet pewna, czy chciała, kiedy tak bardzo go kochała — Nie wiem co z — - Babcią? - Tak, na przykład. - Przygryzła wargę; ani razu nie wspomniał o miłości. Ale być może było to proszenie o zbyt wiele. - I zostawiłam kilka propozycji pracy w stanie zawieszenia. Wszystko możliwe do opanowania. - Rozumiem. - Dominic przegrał tylko raz w swoim życiu i gdyby tamtego dnia był z Julią, ocaliłby ją. Poza tym, zawsze wygrywał. Był pewien ostatecznego sukcesu. A dlaczego miałby nie być? Kobieta nigdy mu nie odmówiła. Nie spiesz się. Przemyśl to. Porozmawiamy później. - Jego uśmiech był chłopięcy, otwarty i ciepły. - A teraz, chciałabyś pomocy przy szykowaniu się? - Od Ciebie? - Ton jej głosu był umyślnie kokietujący, preferując zmienić temat na coś mniej pełnego napięcia i nie związanego z romantycznymi fantazjami. - A kogóż by innego? - Przyjemna, całkowicie nieskromna odpowiedź od mężczyzny, który mógł by zrobić wszystko. Uśmiechnęła się szeroko. - Ile mamy czasu? - Nie aż tyle. Ale mogę zapiąć, zatrzasnąć, cokolwiek. - Jestem zdecydowanie zainteresowana tym "cokolwiek". - Powiedziała swawolnie. Spojrzał na zegarek i nieznacznie się skrzywił. - Później, obiecuję. Samochód będzie niebawem czekał przed wejściem. Proszę, usiądź, a ja znajdę Ci coś do ubrania.
Knight's Mistress
Strona 260
Chwilę później, zdejmował szarą wełnianą sukienkę z wieszaka, rzucił ją na łóżko, szperał w szufladach i wyciągnął stanik oraz majtki. - Coś konserwatywnego idącego w parze z konserwatywną sukienką. Skoro jesteś partnerem biznesowym, powinnaś jak owy wyglądać. - Tym jestem? - Wsuwając dłonie pod biust, uniosła je do nabrzmiałych wzgórków. Jesteś pewien? Spojrzał na nią ostro. - Jestem pewien przez następne kilka godzin, bo jeśli będziesz lecieć ze mną w kulki, to będziesz spać sama. Opuściła dłonie. - Jezu, nie rób się opryskliwy. - Nie chcesz mnie widzieć opryskliwego. - Mruknął i zamachał palcami. - Bierzmy się do roboty. Poważnie, kochanie, jeśli mógłbym Cie teraz przelecieć, to zrobiłbym to. Ludzie czekają, to wszystko. - Jego głos zrobił się łagodny. - I chcę Ciebie ze mną. Tak proste słowa, ale przecudownie brzmiące w jej uszach, zdolne do przekonania jej, aby była czymkolwiek tylko zechciał, żeby była. Wstała z fotela. Założył jej stosowny, biały, bawełniany stanik, wciągnęła na siebie białe, bawełniane figi, włożył obcisłą sukienkę przez jej głowę, zapiął ją, poprawił czarne, atłasowe, krótkie kimonowe rękawy na jej ramionach, podciągnął nieznacznie atłasowy dekolt w łódkę, aby ukryć materiał białego stanika, który ukazywał i podał jej czarny, atłasowy pasek. - Dobierz jakieś buty. - Powiedział, odwracając się do szafy. - Ubiorę się. Po wślizgnięciu się w proste, czarne czółenka, zapięła pasek i podziwiała się w hebanowym, oprawionym w złotą ramę podłużnym lustrze. - Ten stanik ciągle wychodzi. Narzekała, podciągając wyżej linię dekoltu. Dominic rzucił jej spojrzenie podczas zapinania koszuli. - Nie schylaj się tak, to nie będzie wychodził. - Powinnam założył czarny stanik. Uśmiechnął się. - Podoba mi się kontrast. Krztyna zwykłej, białej bawełny jest naprawdę seksowna. - Dla ciebie i wszystkich innych. - Po prostu się nie pochylaj, Katherine. - Przytrzymał jej wzrok, kiedy sięgał po spodnie. - Rozumiesz?
Knight's Mistress
Strona 261
Zgubne drżenie rozeszło się w jej wnętrzu, za sprawą surowej władzy w jego głosie, na jej policzki wypłynął rumieniec. Wciągnęła gwałtowny wdech, kiedy gorące pożądanie wznieciło się, przeradzając w płomień; próbowała to zatuszować. - Oczekuję, że będziesz się dzisiaj zachowywać, więc trzymaj w ryzach te swoje gorące ciałko. Rozumiesz? - Wepchnął koszulę w spodnie kilkoma szybkimi ruchami i zapiął rozporek. - Cholera, Katherine, potrzebuję odpowiedzi. Jego wzrok był tak samo bezkompromisowy, jak jego głos. - Tak, tak, rozumiem. Wzięła oddech, czując jak drżenie ustępuje, ponownie odzyskując równowagę emocjonalną. - To dobrze. - Zapiął pasek. - Przedstawię cię Oliwii, kiedy dotrzemy do domu. Maxa już znasz. Zadbają o to, żebyś poznała kogokolwiek będziesz chciała poznać. Będę utrzymywał dystans, żeby twoja reputacja nie została narażona na szwank. To tyle. - Wsunął pod kołnierzyk dymno szary w karmelową kratę krawat i zgrabnie go zawiązał. - Jakieś pytania? - Nie, ale potrzebuję lepszego tonu głosu. W przeciwnym razie, nie ruszam się stąd. Odwrócił się szybko od lustra, oślepił ją swoim uśmiechem i powiedział, jedwabiście miękko. - Proszę, przyjmij moje przeprosiny. Naprawdę chcę, żebyś ze mną poszła. Chcę się tobą pochwalić. Rozluźniła ramiona, które były skrzyżowane na jej klatce piersiowej. - Tak lepiej. - Wyglądasz oszałamiająco, Katherine. - Wsunął ręce w swoją czarną marynarkę, potrząsnął ramionami, aby się dopasowała, zapiął jeden guzik, a następnie wyciągnął dłonie. Chodź tutaj, kochanie. Jestem szczęściarzem z najlepiej wyglądającą dziewczyną na imprezie. Upięła włosy wysadzaną diamentami spinką, zostawiając kilka luźno zwisających kosmyków. Muśnięcie oczu ciemnym cieniem, a ust jasną, czerwoną szminką, wyraźnie podkreśliło bladość jej skóry. - Sprzątasz po sobie całkiem nieźle. - Powiedziała, utrzymując ton głosu na swobodnym poziomie, aniżeli na takim, w którym oferowałaby mu swoją dozgonną miłość. - Więc między nami w porządku? - Ujął jej dłonie w swoje. - Żadnych napadów złości? - Nie patrz na mnie. Jestem panną Spokojną. - Też chciałbym taki być. Nie chciałbym niczego innego poza zdarciem z ciebie tej sukienki i pieprzeniem cię przez całą noc. - Narzekał. - Niestety... - Pokręcił głową. - Okej, Knight's Mistress
Strona 262
zrobię to. - Puścił jej dłonie i zgiął ramię. - Czy mogę Ci towarzyszyć podczas dwugodzinnej wycieczki do piekła, panno Hart? Obiecuję Ci to wynagrodzić. - W taki razie, panie Knight. - Powiedziała Kate, uśmiechając się słodko. - Z rozkoszą. Max i Olivia byli w domu, aby ich przywitać, kiedy przybędą. Po przedstawieniu Kate Olivii, oprowadziła ich po przeróżnych pokojach gościnnych, które zostały przygotowane specjalnie na tę okazję. Obsługa była wciąż zajęta ostatnimi poprawkami: ustawianiem tac z jedzeniem, dokładaniem kilku dodatkowych waz z kwiatami, zaopatrywaniem dwóch barów, zorganizowanych dzięki świetnej organizacji Leo. Dominic był mu wdzięczny za tak herkulesowy wysiłek w tak krótkim czasie. Docenił również galowy przepych salonów i powiedział, że ma nadzieję, iż uda im się wygonić wszystkich za drzwi do dwudziestej pierwszej, na co Leo zareagował przewróceniem oczu. A Dominic jęknął. - Dominic, musisz się uśmiechać tylko przez dwie godziny i będzie po wszystkim. Powiedziała beztrosko Olivia. Westchnął. - Dam z siebie wszystko, Liv. Kate spojrzała na niego z delikatnie uniesionymi brwiami. - To dobry cel. Jestem pewna, że dwie godziny szybko miną. Ostry wygląd Dominica ustąpił szerokiemu uśmiechowi. - Moje sumienie. Powiedział zabawnie. Olivia uśmiechnęła się. - Zatem wspaniale, że przyprowadziłeś ze sobą Katherine, Dominicu. Filharmonia jest wdzięczna. Idziemy? - Machnęła w kierunku holu wejściowego. Chwilę później, mała grupa stała przy drzwiach, czekając na przybycie gości — panie z kieliszkami szampana, panowie z whiskey. - Dominic, masz moje pozwolenie na ucieczkę po upływie dwóch godzin, bez względu na to, czy goście nadal tu będą, czy nie. - Powiedziała Olivia z łaskawym uśmiechem. - I jeszcze raz dziękuję za pomoc w tak krótkim czasie. - Cała przyjemność po mojej stronie, Liv. A teraz powiedz mi, kto potrzebuje przekonania, żeby wyciągnąć swoją książeczkę czekową? Gdy Olivia zaczęła przebiegać przez listę osób, Dominic od czasu do czasu przytakiwał, skomentował jedną, czy dwie osoby, pytając o szczegóły. Opróżnił szklankę i zwyczajnie wyciągnął ją na bok, czekając na kelnera, który ją od niego zabierze, bez odwracania uwagi od Olivii. - Chyba czaję. Stówka od dwóch ambasadorów i principessy,
Knight's Mistress
Strona 263
pięćdziesiąt od Ng, Chen, Tsui, Dan Lee, Malcolma, Dunhamsów, Schultza i dziesięć od całej reszty. Dużo tego dzisiaj nazbierasz, Liv. - Taki jest zamysł. - Mam nadzieję, że nie będzie dla Ciebie zbyt nudno, Katherine. - Jego głos złagodniał, a wzrok był przeznaczony tylko dla niej. - Jeśli by tak było - powiedział, nagle przemawiając gawędziarskim tonem, tak jakby właśnie nie sprawił, że się zarumieniła - Idź na górę i rozgość się. Nikt od ciebie nie oczekuje rozmowy z tymi wszystkimi obcymi ludźmi. Wolałbym z nimi nie gadać, ale — wzruszył ramionami i szybko wyszczerzył się do Olivii — Cieszę się, że mogę ci pomóc, Liv. - Chwycił dłoń Kate. - Obiecaj, że stąd pójdziesz, kiedy zrobi się monotonnie. Ale nie znikaj na długo. Będę się uciekał do wycofywania. Jej rumieniec pogłębił się. - Obiecuję. - Powiedziała. Delikatne drżenie wkradło się w jej odpowiedź. - Nie martw się. - Hej. - Pochylił głowę, przytrzymał jej wzrok. - Wszystko w porządku? Wciągnęła oddech i uśmiechnęła się lekko. - Nie myślałam o tych wszystkich ludziach — patrzących i wgapiających się. Aż do czasu kiedy już tutaj jesteśmy. - Co powiesz na trochę świeżego powietrza? Wybaczcie. - Powiedział bez patrzenia na Maxa i Liv. - Chodź. - Powiedział łagodnie, zaczynając się przemieszczać i prowadząc Kate przy sobie. - Pooglądamy gwiazdy z tarasu. - Proszę, proszę, proszę. - Powiedziała Liv na wolnym wydechu, kiedy para odeszła ręka w rękę. - Katherine jest kimś zdecydowanie więcej niż jego towarzyszką zabaw, kimś o wiele więcej. "Będę się uciekał do wycofywania" Serio? Nie mam żadnych wątpliwości, że wyjedzie z Dominickiem we wtorek. A Antonia będzie nieźle wkurzona, kiedy zobaczy ten szokujący pokaz uczuć. Lepiej się upewnię, żeby Penzance wykonał swoje obowiązki, bo Dominic może być niegrzeczny. Potrafi być. - Myślisz? - Max widział go w akcji, jak miażdżył konkurentów kilkoma ostrymi komentarzami. - Jednak obiecał być miły dla Antonii, żeby zdobyć dla ciebie datek. - Nie jestem pewna, czy jest dzisiaj zdolny do takiej przebiegłości. Jest jakby zmienionym facetem. Nigdy taki nie był, nawet z Julią...opiekuńczy i troskliwy, strzegący tej młodej kobiety przed zimnym, okrutnym światem. Myślisz, że to przez jej urok? Jej naiwność? - Wątpię. Panna Hart jest całkiem rozsądna i pewna siebie. - Nie widziałam tego. Knight's Mistress
Strona 264
- Potrafi taka być. - Tak samo jak on potrafi być wielkim kutasem, ale nie jest taki przy niej. Nie wiem, Max. Myślę, że obserwujemy coś nadzwyczajnego. Nie byłabym zdziwiona, gdyby był w niej zakochany. Ona zdecydowanie jest. - Nie! - Na miłość boską, Max. Wy mężczyźni nigdy nie potraficie przezwyciężyć przerażenia nad tym słowem. - No przepraszam bardzo. - Nie mówię, ze mnie nie kochasz, najdroższy. Chodzi mi tylko o to, że Dominic będzie nazywał swoje uczucia wszystkim, tylko nie miłością. A jego mała Katherine będzie próbowała ukryć swoje uczucia, ponieważ, jak powiedziałeś, nie jest głupia. Dominic wziąłby nogi za pas. - Wydała z siebie lekki śmiech. - Ależ będzie zabawnie...obserwować ich dzisiaj. - Albo patrzeć jak Dominic odpiera atak Antonii, żeby nie wkurzyć Katherine. - Plus, zbierzemy kilka milionów dla dobrej sprawy. - Oliwia wyrzuciła żartobliwie ręce w górę. - To będzie widowiskowe! Dominic zdjął marynarkę i zarzucił ją na ramiona Kate, zanim wyszli na zewnątrz. Trzymając ją blisko przy sobie; jej plecy przyparte do jego klaty, jego ramiona dookoła niej, stali pod osłoną ściany. Błyszczące światła Hong Kongu rozpościerały się przed nimi, tworząc promienną panoramę. - Nie myślałem o tych wszystkich wpatrujących się ludziach. Myślałem, że to wystarczy, aby trzymać się od Ciebie z daleka. - powiedział, a jego podbródek spoczywał delikatnie na jej głowie. - Nie wiem co sobie myślałem. Każda plotka zawsze ich nakręca. - Nie przejmuj się. - Nie chciała być nieuprzejma, ani trudna. - Poradzę sobie. Będę ignorować te spojrzenia i będę znikać w tłumie. - Nie chcę, żebyś znikała w tłumie. Jezu. - Gderał. - To ostatnia rzecz, jaką chcę żebyś robiła. Każdy facet tutaj będzie do ciebie uderzał. - Jego ramiona zacieśniły się wokół niej. Zostań przy mnie, poradzimy sobie z plotkami. - To głupie i wiesz o tym. Dla Ciebie, dla mnie i dla Twoich przyjaciół z Filharmonii, którzy będą zachwyceni możliwością rozprowadzenia sprośnych plotek. - Ja pieprzę. Knight's Mistress
Strona 265
- To obietnica? - Droczyła się. - To cholerna gwarancja. Za dwie godziny. O, kurwa. - Poczułam to. - Otarła się o jego rosnącą erekcję. - Mmm... przyjemnie. Dobrze go pamiętam. - Upewnię się, żebyś o nim nie zapomniała. Cholera, chciałbym móc odmówić tego przyjęcia. - Nie mógłbyś, to ważne. Dziękuję, że mnie ze sobą zabrałeś. - A jakby inaczej. - Powiedział, jakby przyprowadzenie jego obecnej towarzyszki zabaw na publiczną imprezę, było czymś najnormalniejszym na świecie. Kiedy nigdy wcześniej tego nie robił. Ani nigdy nie kwestionował swoich działań. - Ale ostrzegam Cię, jeśli zobaczę, że ktoś patrzy Ci pod sukienkę, przywalę mu. - Ani się waż. To Twoja wina, że mam na sobie ten stanik. Nie chodzi tylko o to, że jest biały, ale jest dosyć zabudowany... więc jeśli nawet trochę źle się ruszę, pokazuje się. - To nie poruszaj się źle. - Powiedział szorstko. - Albo po przyjęciu, dostaniesz lanie. - W taki razie... Jęknął. - Nie czułem się jak szesnastolatek od czasu, Chryste — nawet wtedy kiedy miałem szesnaście lat, gotowy do bzykania w każdej sekundzie, gotowy pieprzyć Ciebie w każdej sekundzie. - Wypuścił niezadowolony oddech. - To będą długie dwie godziny. Jednak po powrocie do salonu, czas mijał szybko, a goście schodzili się, tak jak podejrzewał Max, przed siódmą. Poziom hałasu wzrastał wraz z przepływem alkoholu. Bogaci, władczy, pięknie ubrani i obwieszeni biżuterią ludzie, przemieszczali się przez wspaniałe pokoje, całując się w powietrzu, wymieniając plotkami tylko z tymi, którzy byli wtajemniczeni w ten mały, kazirodczy świat majętnego Hong Kongu. Wyciągali swoje książeczki czekowe w odpowiedzi albo na uśmiechy Liv, albo Dominica, czyniących swoje obowiązki dla uniwersum kultury. Kate celowo trzymała się na uboczu, albo przynajmniej starała się. Ale mając na sobie taki strój i będąc tak piękną, mężczyźni zbiegali się do niej jak pszczoły do miodu. Od czasu do czasu odrywała wzrok w trakcie błahej pogawędki i widziała, że Dominic obserwuje ją. W miarę możliwości, dyskretnie, podtrzymywała jego spojrzenie. To nie było zawsze możliwe. Dostrzegła jak marszczy brwi, a jej ciało zaczynało się rozgrzewać, jakby jego władczość sięgała przez pokój, narzucając jego wolę, oczekując uległości. Szybko odwróciła wzrok, zmuszając się do ignorowania wrzawy rozgrzewającej jej Knight's Mistress Strona 266
zmysły, koncentrując się na kimkolwiek z kim rozmawiała. Mogła się wymknąć; Dominic proponował takie rozwiązanie. Ale nie zrobiła tego — być może z zazdrości o te wszystkie otaczające go kobiety. Była przepełniona wątpliwościami i podejrzeniami, ilekroć uśmiechał się do którejś. Następnie przechwytywał jej spojrzenie, uśmiechał się szeroko i wszystko było ponownie cudowne. Tak jak on. Był, dosłownie, najprzystojniejszym mężczyzną w tym pomieszczeniu. Wszystkie oblegające go kobiety, wypisywały czeki, albo zlecały to swoim towarzyszom, kiedy Dominic je czarował i schlebiał im uściskami, buziakami oraz delikatnym owijaniem wokół nich ramienia. Szeptał im komplement do ucha, zanim uprzejmie ruszał dalej. Ma wprawę, pomyślała Kate, mając do czynienia z surową rzeczywistością uwodzicielskiego czaru Dominica Knighta. Coś, co musi zaksięgować w swojej umysłowej bazie danych. Podczas drugiej godziny, pojawiła się Liv, niosąc dla nich drinki. Przegoniła adoratorów Kate i podała jej gin z tonikiem. - Dominic podąża za Tobą wzrokiem, gdziekolwiek się poruszysz. - Powiedziała z uśmiechem. - Uważam, że to całkiem urocze. - Raczej nie. - Kate wzruszyła lekko ramionami. - Jest po prostu maniakiem kontroli. - Wielkie nieba, nie. Nie publicznie. Poza powierzchownością, jest obojętny wobec kobiet. - Uśmiechnęła się. - Pomijając jego obecną towarzyszkę. - W tej chwili nie wygląda na zbyt obojętnego. - Mruknęła Kate, lustrując tłum kobiet, zabiegających o jego względy. - Nonsens, moja droga. Jest zawsze uprzejmy, ale całkowicie zdekoncentrowany. To nawyk, oczywiście. Wydaje się, że było ich tak wiele. - Jasne włosy Liv zakołysały się na jej ramionach, kiedy spojrzała na Dominica, a jej diamentowe kolczyki odbiły światło. - Jednak możesz zobaczyć dlaczego. Jest oburzająco przystojny. Kate stwierdziła, że Olivia mówiła w bezceremonialny sposób, jako przyjaciółka, nie adoratorka. - Zgadzam się, jest zdecydowanie oszałamiający. - Wiesz, jesteś dla niego odpowiednia. - Olivia uniosła delikatnie kieliszek w kierunku Dominica - Nie widziałam, żeby się tak uśmiechał od czasu — wzruszyła ramionami — od czasu śmierci Julii. Kate chwilowo zaniemówiła. Knight's Mistress
Strona 267
Wydawało się, że Olivia nie zauważyła braku odpowiedzi Kate; być może wypiła więcej niż jeden gin z tonikiem. - Julia wyzywała Dominica do myślenia nie tylko o sobie. Czyniła go lepszym. Była głęboko zaangażowana w swoje organizacje charytatywne i uwielbiała sporty ekstremalne, tak jak Dominic. Spędzali wakacje w najbardziej niebezpiecznych lokalizacjach. Razem wspinali się na Everest. Właściwie, to poznał ją na tej wycieczce. Była nie do pobicia. To dlatego jej niespodziewana śmierć była dla niego taka druzgocąca. - Wypadek samochodowy, prawda? - Kate odnalazła głos, ponieważ desperacko chciała dowiedzieć się czegoś więcej. Dlaczego kochał swoją żonę, jak bardzo ją kochał; chciała wiedzieć o nim wszystko. Do tej pory nie miała kogo o to zapytać. Dominic zaoferował jej tymczasowe miejsce w swoim życiu, ale to nie oznaczało, że po kilku dniach będzie odsłaniał przed nią swoją duszę. Był najbardziej zamkniętą w sobie osobą, jaką znała. - Całkowicie niepotrzebny wypadek samochodowy. Julia nawet nie była w samochodzie. Stała w kolejce do Starbucksa, kiedy jakiś starszy facet wcisnął pedał gazu, zamiast hamulca. Wybił frontowe okno; przejechał Julię i dwóch innych ludzi. - Okropne. - Dominic się załamał. Wycofał się ze świata, spędził rok żeglując od portu do portu. W zasadzie, to Max spotkał go w Cape Town, gdzie Dominic naprawiał maszt. To wszystko było bardzo smutne. Kate nie mogła sobie wyobrazić ubezwłasnowolnionego Dominica. Był taki władczy, dominujący, pewny siebie. - Musiał bardzo ją kochać. - Powiedziała Kate. Bolesna udręka ściskała jej żołądek. - Byli nierozłączni. To było piękne małżeństwo; byli partnerami. - Olivia uśmiechnęła się. - Przypuszczam, że nie widziałaś jej zdjęcia. Och skarbie, wybacz mi. Jestem taka niegrzeczna. Tak jakbyś chciała rozmawiać o żonie Dominica, kiedy jest tak zafascynowany Tobą. - Nie, chciałabym wiedzieć. On nie mówi o swoim życiu. Nie żebym dobrze go znała. - Zarumieniła się jak szalona. - To znaczy, znam go od kilku dni. - Uwielbia Cię. Nie rumień się. Uważam, że to słodkie. I żeby być całkiem szczerą, wspaniale jest widzieć jak ponownie się uśmiecha. - Widziałam zdjęcia. Jego żona była bardzo piękna. - Julia była prawie tak samo wysoka jak Dominic. Byli olśniewającą parą. - Olivia zakryła usta dłonią. - Powstrzymaj mnie. Powiedziałam za dużo. Knight's Mistress
Strona 268
- Nie, poważnie, jesteś jedyną osobą, którą mogę o to zapytać. - Dominic za dużo nie rozmawia, co? Julia narzekała z tego powodu. Najwyraźniej jego dzieciństwo było bardzo nieszczęśliwe. Max powiedział, że poznałaś jego matkę, więc nie muszę Ci nic więcej mówić. - Nie odebrałam również wrażenia, jakoby trzymał się bliżej z ojcem. Olivia prychnęła. - Niedopowiedzenie tysiąclecia. Dominic gardzi swoim ojcem. Nie może z nim przebywać w jednym pokoju. Max powiedział, że nie tak dawno przyszli do prywatnego klubu w Londynie, gdzie starszy Knight jadł obiad. Dominic zrobił scenę. Powiedział właścicielowi, że albo wyjdzie jego ojciec, albo on. To była łatwa decyzja dla właściciela. Dominic posiada znacznie więcej pieniędzy niż jego ojciec. A jego ojciec nie jest biednym mężczyzną. - Przerwała i rzuciła szybkie spojrzenie w kierunku Dominica, zanim z powrotem zwróciła się do Kate. - To co mam zamiar powiedzieć jest prawdopodobnie rezultatem o jednego za dużo ginu z tonikiem, ale tak się zastanawiam, czy jesteś świadoma — cóż, nie ma na to innego określenia — nawyków Dominica? Policzki Kate zapłonęły czerwienią. - Widzę, że jesteś. - Badałam Knight Enterprises przed moją rozmową kwalifikacyjną. To standardowa procedura operacyjna. Znalazłam filmik, ale został już usunięty. - Po prostu nie chcę, żebyś była zaskoczona. A mężczyźni pozostaną mężczyznami. Nie jestem świętoszką. - Na początku wydawało mi się to trochę szokujące. - Kate mówiła swobodnie, ale czuła jak jej twarz ponownie się nagrzewa. Na szczęście uwaga Olivii została od niej odciągnięta. Odwróciła się i uśmiechnęła. Spójrz tam, na Dominica. Widzisz kobietę przyczepioną do jego ramienia? Możesz chcieć tam iść i uratować go. Principessa jest zdania, że posiada specjalne prawa do Dominica, ponieważ kiedyś byli przyjaciółmi. - Przyjaciółmi? Olivia wzruszyła ramionami. - Jakkolwiek Dominic je nazywa. - Może posiada specjalne prawa. - Dominic był otoczony kobietami przez cały wieczór i nie wydawał się z tego powodu nieszczęśliwy.
Knight's Mistress
Strona 269
- Nie, nie ma. - Powiedziała stanowczo Olivia. - W zasadzie, to Dominic powiedział Maxowi, żeby go ocalić przed Antonią, jeśli zajdzie taka konieczność. Ona potrafi być trudna. Ale nie widzę tutaj Maxa. Musi być w innym pokoju. Chciałabyś interweniować, czy ja mam to zrobić? - Jesteś pewna? - Kate rzuciła szybkie spojrzenie w kierunku grupy ludzi. Kobieta uczepiona ramienia Dominica wyglądała jak gwiazda filmowa. A on nie wyglądał, jakby chciał ją spławić. - Nie chcę nikomu sprawić wstydu. - Cóż, po pierwsze, Dominica nie da się zawstydzić. Po drugie, Antonia nawet nie wie co oznacza te słowo. Ukradła swojego obecnego męża spod nosa jego żony w Cannes dwa lata temu bez mrugnięcia okiem. I po trzecie, jeśli mnie pytasz, Dominic wygląda jakby robił co w jego mocy, aby ignorować Antonię. Jej silikonowe piersi przyssały się do jego ramienia. - Delikatne wygięcie jej jasnych brwi, rozszerzenie jej arystokratycznych nozdrzy, psotny uśmiech. - Więc albo Ty, albo ja będę musiała pospieszyć na ratunek. Dominic spojrzał w górę, kiedy Kate do nich podeszła, tym samym kontynuował słuchanie starszego mężczyzny, który był w centrum zainteresowania tej małej grupki gości. Poza Antonią; jej adorujący wzrok był skupiony na Dominicu. Kate stwierdziła, że nie było żadnych wątpliwości, dlaczego Dominic był zainteresowany principessą. Była nieskazitelna, począwszy od czubka jej lśniących, czarnych, starannie zmierzwionych włosów, przez jej podkreślone na czarno oczy i pełne, kapryśne usta, wysokie, kształtne ciało, aż do długich, gładkich nóg i idealnie wypielęgnowanych palców, wsuniętych w kosztowne szpilki Louboutina. Tylko klika centymetrów niższa od Dominica w jej wysokich obcasach, była wspaniała przez wielkie W. Kate zatrzymała się przy łokciu Dominica, którego nie okupowała Antonia. Przepraszam, że przeszkadzam, panie Knight, ale zarejestrowano atak na pana rumuński serwer. Właśnie mnie poinformowano. To pilne. Antonia na nią spojrzała. Dominic zwężył wzrok. - To niemożliwe. Zajęliśmy się tym. Kate próbowała przyjąć skromny, powściągliwy wyraz twarzy. - Wznowienie ataku nie jest czymś niezwykłym, panie Knight. - Powiedziała z lekkim, pełnym szacunku skinieniem. - Nie kłopotałabym pana, ale pan jest jedynym, który posiada hasło. Rozważał dyskusję z Katherine, niezbyt zachwycony możliwością wtrącającej się Antonii, zwłaszcza z obserwującym ich prezydentem Hong Kongu. - Wygląda na to, że nie mam wyboru, panno Hart. - Powiedział szorstko, wiedząc że łamie protokół poprzez odejście od prezydenta Hong Kongu, kiedy ten przemawiał. Knight's Mistress
Strona 270
- Obawiam się, że nie, proszę pana. Chyba że zechce pan podać mi hasło. - To prawdopodobnie nie byłoby rozsądne. - Zwrócił się do starszego mężczyzny. Przepraszam, panie prezydencie. Najwyraźniej mam kryzys na głowie. - Odwijając ramię Antonii, skinął na grupę. - Wybaczcie. - Powiedział, po czym odwrócił się i ruszył przed siebie. - Co Ty do cholery robisz? - Warknął , kiedy odchodzili. - Olivia mnie przysłała. - Po co? - Powiedziała, że potrzebujesz ratunku. - Jej wyczucie czasu mogło być lepsze. - Mruknął. - Rozmawiałem z prezydentem Hong Kongu. Ludzie zazwyczaj nie odchodzą, kiedy się z nim rozmawia. - Przepraszam, nie wspomniała o tym. Powiedziała tylko, że prosiłeś, aby uratować Cię przed Antonią. Westchnął. - Prawda. Och, do diabła z tym. Kryzys to kryzys. Być może prezydent nawet Ci uwierzył. A więc, Katherine - błysnął chłopięcym uśmiechem - teraz, kiedy mnie uratowałaś, co Ci chodzi po głowie? - Nie za wiele, biorąc pod uwagę gapiących się na nas ludzi. - Nie na nas, na Ciebie. Wszyscy faceci chcą się dobrać do twoich majtek. Wymamrotał. - Chciałem do Ciebie podejść z tuzin razy i ich odciągnąć. Jej twarz przybrała kolor szkarłatny. - Dzięki Bogu, nie zrobiłeś tego. - Byłaś zbyt przyjacielska. - Nieprawda! - Skoro tak mówisz. - Powiedział, ale mogła stwierdzić, że nie miał tego na myśli. Chwytając ją za łokieć, przeciągnął ją przez pokój i przemieścił ich energicznie w dół korytarza, skinąwszy głową na kilka grup gości, których minęli oraz uśmiechając się do kobiet, które zaczynały do nich podchodzić. - Zadzwoń do mnie jutro, Isabelle - Powiedział, nie zatrzymując się. - Zmagam się w tej chwili z kryzysem biznesowym. - Nie uwierzyła Ci. - Spojrzenia kobiet wciąż wypalały mózg Kate. Knight's Mistress
Strona 271
- Zapytaj, czy mnie to obchodzi. - Trochę dyskrecji by nie zaszkodziło. - Mruknęła Kate, próbując się wywinąć z jego uścisku. - Ludzie się gapią. Jego uścisk zacieśnił się. - Wybacz. Kate prychnęła. - Nawet nie znasz znaczenia tego słowa. - Pewnie, że znam. To znaczy, że Cię słyszałem. - Później roześmiał się. - Daj spokój, kochanie, uśmiechnij się dla mnie. To były najdłuższe dwie godziny w moim życiu. Zatrzymał się przed drzwiami swojego gabinetu, otworzył je i ruchem ręki zaprosił ją do środka. - Myślałam, że wracamy do domku ogrodowego. Uśmiechnął się szeroko. - Wydaje mi się, że najpierw wisisz mi przysługę, za pozwolenie tym wszystkich facetom patrzeć Ci w dekolt. - Na miłość boską, Dominic, to nie jest — spojrzała przez jego ramię i skrzywiła się. Jakiś facet właśnie wystawił do Ciebie kciuki w górę. - Nie przejmuj się tym. - Wpychając ją do pokoju, zamknął drzwi, zablokował i skopał buty. Spojrzała na niego gniewnie. - Nie mam humoru. - Ja mam, jeśli Ci to nie przeszkadza. - Pstryknął palcami machając na nią szybko w górę i w dół. - Zdejmij sukienkę. - Zawsze mówisz 'jeśli Ci to nie przeszkadza' zanim robisz dokładnie to, na co masz ochotę. Nie będę teraz tego robiła, nie z tymi ludźmi przechodzącymi obok. - Możemy pracować nad tym fałszywym atakiem, o którym wiedzą. Tylko nie krzycz, kiedy będziesz dochodzić. - Powiedział, spoglądając w górę, podczas gdy rozwiązywał krawat i uśmiechnął się uprzejmie. - Jezu, Dominic, bądź rozsądny. - Byłem przez dwie pierdolenie długie godziny. A teraz zdejmij to, albo ja to zrobię. Zsunął z siebie marynarkę, rzucił ją na podłogę. - Patrzyłem jak rozmawiasz z tymi wszystkimi facetami i uśmiechasz się do tych wszystkich facetów, którzy chcieliby Cię zerżnąć. To mnie wkurwiło. Jack MacKenzie w szczególności, cholerny rozpustnik. Knight's Mistress
Strona 272
- Uśmiechałam się do wszystkich. Tak jak Ty. To zwykła uprzejmość. - Co powiesz na pokazanie mi swojej uprzejmości? - Zdjął krawat, pozwalając mu prześliznąć się między palcami. - Sprawdźmy tą bieliznę uczennicy. A później zdejmij ją. Odpiął górny guzik swojej koszuli. Spojrzała na niego z obrzydzeniem. - Przepraszam, czy to były rozkazy? - Były. - Jego koszula była rozpięta, rzucił ją na stertę pozostałych ubrań. - I Ty jesteś szefem? Jego uśmiech był szelmowski. - W każdym możliwy sposób, Katherine. - Szybko pozbył się skarpetek. - Myślałem, że obydwoje to rozumiemy. I po dwóch godzinach podlizywania się i patrzenia jak flirtujesz, jestem troszkę zrzędliwy, więc najlepiej będzie, jeśli będziesz współpracować. - A co jeśli nie będę? Stanął w bezruchu z na wpół rozpiętym rozporkiem. Później uśmiechnął się i wrócił do rozpinania spodni. - Będziemy musieli improwizować, jednak wątpię, że chciałabyś, żeby ta sukienka została podarta na strzępy. - Jezu, Dominic, jesteś w nastroju. Spojrzał w górę, zamierzając wyjść ze spodni. - Jestem. Wybacz. - Uśmiechnął się szeroko. - Czy jakiekolwiek bezsensowne przeprosiny wolisz. - Cóż, to było dosadnie szczere. - Mogłabyś też pomyśleć o byciu szczerą. Zawsze lubisz się pieprzyć. Nie widzę problemu. - Problemem jest dom pełen ludzi. Albo ktoś mógłby wejść przez okno, na litość boską. - Powiedziała machając rękami w kierunku okien. - Zasłonię zasłony. Patrzyła jak przemierza pokój, nagi i piękny z wyrzeźbionymi mięśniami i swobodną bezwzględnością. Nie był przyzwyczajony do proszenia, ani do hamowania, kiedy przeszkoda pojawiała się na jego drodze; po prostu sięgał po to, czego chciał. To nie było też tak, że nie chciała się z nim pieprzyć. - Już. Jesteś bezpieczna. - Powiedział, wracając do niej. Knight's Mistress
Strona 273
Wpatrywała się w jego pięknie uformowaną erekcję, obijającą się o jego brzuch. Była wielka, onieśmielająca, nieskromna, przykuwająca uwagę. Zaczęła drżeć wewnątrz. Przypuszczam, że jeśli musi być po Twojemu - powiedziała ostatnim pstryczkiem w kierunku jest autorytetu, zastanawiając się, czy każda kobieta jaką znał, reagowała na niego tą samą niewytłumaczalną tęsknotą. Zastanawiając się, czy jej wielkie pragnienie seksu było jej, czy jego winą. To było nadzmysłową tajemnicą. - Poproś mnie ładnie. - Powiedziała, ponieważ chciała być jedyną z tłumu. Zawsze tego chciała. - Proszę, skarbie. Będę niezmiernie wdzięczny, jeśli to pomoże. - Dodał delikatnie. - Nie jestem pewna. - Ale była niczym alkoholik potrzebujący kolejnego drinka i rozpinając pasek w talii, wyciągnęła go przed siebie i wyśliznęła się z butów. - W każdym razie, dziękuję za zaspokajanie mnie. - Powiedział, biorąc od niej pasek i rzucając go na bok. - Odwróć się. Rozepnę Cię. Kate westchnęła w geście poddania się i reprymendy. - Przypomnij mi, żebym nigdy nie chodziła z tobą na przyjęcia koktajlowe. - Przypomnij mi, żebym nigdy Cię na żadne nie zapraszał. - Zatrzymał ją w obrocie, kładąc dłoń na jej biodrze, sięgając do zamka. - To było piekło, patrzeć jak rozmawiasz z tymi facetami. - A zatem to działa, bo nie podobało mi się Twoje rozmawianie z tamtymi kobietami. - Prosząc je o pieniądze. - Wytknął chłodno. - To jest różnica. - Jestem pewna, że były bardziej niż chętne, żeby wyświadczyć Ci przysługę, mając nadzieję, że je nagrodzisz za ich hojność. - Ale nie zrobiłem tego. - Powiedział. - Odrzuciłem je. Jesteś jedyną, której pragnę. Zsunął atłasowe rękawy w dół jej ramion, poluzował sukienkę na jej biodrach i pozwolił jej opaść na podłogę, podczas gdy jej serce nabrzmiewało radością, że jej pragnął, a kolejka wzdychających kobiet była daleko w tyle. - A teraz - szepnął podnosząc ją za talię i kopiąc sukienkę na bok. Odwrócił ją twarzą do siebie. - Po wieczorze pełnym bzdur, wreszcie mam moją nagrodę. - A zatem powiedz mi - wymruczała, współczesna Kirke, praktykująca swoje umiejętności. 150 - Czy moja zwykła, biała bielizna Cię intryguje?
150
Kirke - postać mitologiczna, wróżbitka. Zapewne chodzi o to, że czarowała Dominica :)
Knight's Mistress
Strona 274
- To ma pewien cnotliwy urok. Najwyraźniej pani Hawthorne dostarcza rekwizyty do każdego zakazanego i perwersyjnego fetyszu. - Uśmiechnął się. - Przypuszczam, że to moment, w którym powinienem zapytać ile masz lat? - Wystarczająco dużo. - Wymruczała. Pokręcił głową. - Zła odpowiedź. Próbuję unikać seksu, który ma reperkusje prawne. - Gdybym miała siedemnaście to i tak chciałabym Cię przelecieć. - Ale nie zrobiłabyś tego, bo nie jestem głupi. Westchnęła teatralnie. - Dobrze więc. Mam dwadzieścia dwa lata. Roześmiał się. - I jesteś wolna. - I naprawdę na Ciebie napalona po spędzeniu kilku lat w żeńskim zakonie. Och, widzę, że podoba Ci się ta fantazja. - Wskazała na jego nabrzmiewającego penisa. Komentarz na temat zakonu żeńskiego wyciągnął wspomnienia ze szkoły średniej, ale to gorąca panienka stojąca przed nim, dodała kilka centymetrów długości jego penisowi. Lubimy w Tobie wszystko, Katherine. - Uśmiechnął się. - Kto by pomyślał, że bawełniana bielizna może być tak podniecająca. - Tobie nie zajmuje to dużo czasu. - Ani Tobie. Chodź tutaj. - Zgiął palec wskazujący. - Sprawdźmy, czy jesteś mokra. Podeszła bliżej, zatrzymała się, spojrzała w górę i uśmiechnęła się. - Zawsze jestem mokra, kiedy jesteś w pobliżu. Może to przez Twój szampon. - A może przez to, że zawsze lubisz się pieprzyć. - Powiedział, odpowiadając uśmiechem. - Mam nadzieje, że to nie problem. - Nie, jeśli tylko to ja jestem jedynym, z którym się pieprzysz. - Jaka szkoda, że odeszliśmy od Średniowiecza. - Powiedziała sardonicznie. - Ale wciąż przeważam Cię o jakieś 50 kilogramów. - Powiedział miękko jak jedwab. - Więc może wiek nie ma znaczenia. - Chwytając jej ramię w zamierzonym akcie przymusu, pochylił się, wsunął dłoń między jej nogi i lekko potarł jej płeć przez wilgotny materiał. Jesteś naprawdę mokra, Katherine. A mówiłaś, że nie jesteś zainteresowana uprawianiem Knight's Mistress
Strona 275
seksu. Za dużo ludzi, mówiłaś. Nierozsądne, mówiłaś. - Spojrzał w górę z kpiarskim wzrokiem. - Zmieniłaś zdanie? - Nie bądź z siebie taki zadowolony. Sprawiłeś, że się napaliłam, to wszystko. - A może Ci wszyscy faceci zaglądający Ci dzisiaj w dekolt, sprawili, że jesteś tak podniecona? - Wsuwając palec pod jej majtki, pogładził delikatnie jej śliską łechtaczkę, zanim się wyprostował i polizał swoje palce. - To jest zdecydowanie podniecenie, kochanie. Gotowa na rżnięcie. - Musnął dłońmi jej sutki w naturalnym geście posiadania, łagodnie podszczypując rosnące czubki, kiedy napuchły pod miękkim, dzianinowym materiałem. Może Ci wszyscy faceci patrzący na moje cycki151, sprawili, że stałaś się mokra? Zadrżała na jego dotyk. - Nikt nie patrzył. - Kłamczucha. - Cóż, nie prosiłam ich o to. Uśmiechnął się ciasno, jego spojrzenie zrobiło się chłodniejsze. - Jesteś pewna? - Dominic, przestań. To nic nie znaczyło. Zwykła rozmowa koktajlowa. Najbardziej banalna pogawędka. - Opowiedz mi o czym gawędził Jack MacKenzie. Zarumieniła się. - Jaka reakcja — proszę, proszę. - Flirt to był jego pomysł. - Zaprosił Cię na swój jacht, swoim zwyczajowym, nieprzyzwoitym sposobem? Ponownie zarumieniła się. - Myśli, że kobietom się to podoba. Odwzajemniłaś flirt? - Jego ton był groźny. - Nie! - Ale pewnie miał nadzieję. Długo z nim gawędziłaś.
151
Już po raz drugi Dominic określa biust Kate jako swój :) Tak dla przypomnienia, bo trochę śmiesznie brzmi te zdanie :P
Knight's Mistress
Strona 276
- Jezu, mierzyłeś mu czas? - Mierzyłem czas każdemu, skarbie. - Nienawidził każdego mężczyzny, który z nią rozmawiał. Chciał ją zamknąć w ukryciu, mieć tylko dla siebie, posiadać ją w najbardziej elementarny sposób. Nieprawdopodobne pojęcie. Aż do dzisiaj. - Okej. Mam dość. Przekraczasz granice. Wyglądał na rozbawionego. - Więc nie będzie seksu? - Nie, do cholery! Z odpowiednią równowagą między bezczelnością i smutkiem, powiedział. - Jeśli nie jesteś zainteresowana seksem, to może mogłabyś mi obciągnąć. - Wybacz, nie jestem jedną z Twoich dziewczyn, którym płacisz za godzinę. Sam się obsłuż. - Nie chcę. - To dobrze. Zatem możemy stąd iść. - Nie jesteś ubrana. - Ale się ubiorę. - Najpierw będziesz musiała sięgnąć po swoją sukienkę. - Poważnie, jesteś zazdrosny o tych gości? - Nie, po prostu chcę Cię przelecieć, a Ty sprawiasz problemy na sto możliwych sposobów. Spojrzała na niego gniewnie. - Zapytaj mnie o problemy. Prawie się zaśmiał, zanim w porę się powstrzymał. - Nikt wcześniej nie narzekał. - Więc nadszedł czas, żeby ktoś to zrobił. Powoli odetchnął, przeszedł kilka kroków w kierunku kanapy, opadł na nią niczym skała, przesunął się do pozycji na wpół leżącej i spojrzał na nią spod jego ciemnej grzywy rzęs. - Zdaje się, że jesteśmy w martwym punkcie. - Dlatego, że nie dostaniesz czegoś po swojemu. Knight's Mistress
Strona 277
- Albo po Twojemu. Równie dobrze mogę się masturbować. Rzucisz mi koszulę? - Mówisz poważnie? - Cholernie poważnie. - Wyciągnął dłoń. - Moja koszula, proszę. Podchodząc do sterty ubrań, pochyliła się, podniosła jego koszulę i podała mu ją. - Dziękuję. - Odbierając od niej koszulę, rzucił ją sobie między nogi, objął dłonią swój wzwód i przystąpił do powolnego onanizowania się. 152 Miał na wpół zamknięte oczy, jego prawa dłoń poruszała się w górę i w dół regularnym rytmem, lewa dłoń leniwie gładziła ciężkie jądra. Jego potężny penis robił się coraz dłuższy. Mogła nie istnieć; za swoimi powiekami, był w całkowicie innym miejscu, pochłonięty eksplozją doznań z pół uśmiechem na twarzy. Nagle oddech uwiązł jej w gardle, jej wzrok był skupiony na jego rosnącej i nabrzmiewającej, ogromnej erekcji. Zaciskała uda, aby powstrzymać łatwopalne szaleństwo w jej wnętrzu, wysokociśnieniowe szarpnięcia jej zmysłami. Jej mózg zbielał, opróżnił się na tak klarowną wizję gigantycznego kutasa Dominica. Zaczęła się wiercić na jego kolejne szarpnięcie w dół, poczuła ciepły płyn spływający na jej majtki, była zaskoczona słysząc swój cichy, poszarpany jęk. Dźwięk był tak dobitnie seksualny, że aż się przeraziła. Usłyszał to, znał ten dźwięk. Jego rzęsy uniosły się nieznacznie. - Poproś. - Szepnął, jego palce poruszały się płynnie. - Proszę, Dominic. - Proszę, co? - Jego głos był wyciszony, oddech chrapliwy, palce zwinne, profesjonalne, poruszające się w górę i w dół, w górę i w dół. - Proszę, daj mi go. - Powiedziała ze zduszonym oddechem. Każdy seksualny nerw był napędzony i rozszalały, zapaleniec drżący w jej wnętrzu rozbrzmiewał echem w jej uszach. - Obciągnij mi. - Później, proszę.
152
Ta scena made my day ;P
Knight's Mistress
Strona 278
- Nie, teraz. I pozbądź się tego. - Powiedział wskazując podbródkiem. Szybko odpięła stanik, wsunęła kciuk pod pasek majtek i poruszała biodrami. - Dobra dziewczynka. - Szepnął i przesunął się, aby mogła łatwiej go dosięgnąć. Uśmiechając się, kiedy klęknęła przed nim, nie patrząc na niego, powiedział cicho - Nie musisz połykać. Dojdę w Tobie. Słyszałaś? - Oddychała ciężko, jej wzrok był rozproszony. Mała rozgrzana cipka jak zawsze kontrolowała jej umysł. Jej apetyt na seks był naprawdę niesamowity. Za wzbudzenie jego gwałtownej potrzeby, obwiniał dwie długie godziny, obserwowania jej z innymi mężczyznami, ponieważ kiedy tylko pochyliła głowę i jego erekcja wypełniła jej usta, raptownie odepchnął ją. Kiedy opadła do tyłu, rzucił się na nią, przewrócił na dywan i nie będąc delikatnym, zatopił się w niej. Ona zapiszczała. On warknął. I chwilę później, obydwoje poczuli ten sam nowatorski, nieskazitelny cud. To było jak powrót do domu po bezkresnej podróży. Albo jak znalezienie bezpiecznej przystani podczas sztormu. Albo może znalezienie miłości dla tych z otwartym umysłem. Zadomowiony w swoim wyjątkowym raju, plądrujący atak Dominica ustąpił bardziej racjonalnym impulsom i zwrócił swoją uwagę na zaspokojenie kobiety w jego ramionach. Pocałował ją delikatnie, poruszył się w niej łagodnie i z finezją, dostarczył jej wielokrotne orgazmy, zanim sam sobie na to pozwolił. Zadowalał ją, ponieważ to zadowalało jego. Kilka gorących i mocnych orgazmów później, z na wpół zamkniętymi oczami, oraz zachrypniętym głosem, Kate wyszeptała - Jesteś wart każdej minuty kłopotów. - Przenieśli się z powrotem na kanapę. Ogień z kominka mienił się na ich spoconych ciałach. - Yhy - powiedział zgodnie, koncentrując się na precyzyjnej głębokości penetracji, zanim wydała z siebie gorący, mały jęk. Właśnie taki.
Knight's Mistress
Strona 279
Nie mówiła nic przez pewien czas, skupiona na kolejnych falach rozgrzanej ekstazy, przetaczającej się przez jej ciało. Dominic w ogóle nie był zainteresowany rozmową. A następnie Kate, całkowicie oczarowana szczęściem, które przejęło nad nią kontrolę, zapomniała czego się od niej oczekiwało i powiedziała na miękkim, ochrypłym wydechu Kocham Cię153. - I wiedziała, że popełniła błąd, jeszcze zanim położył dłoń na jej ustach, uciszając ją. Pochylając głowę, Dominic zastąpił swoją dłoń ustami. Pocałował ją delikatnie, czule. Jego tętno szalało, chcąc ofiarować jej coś, czego nie mógł jej dać. Kiedy chaos został opanowany, ofiarował jej nowy rodzaj przyjemności. Jego szczególna specjalność wymagała cierpliwego penisa, silnych mięśni ud i jego rąk. Bardzo szybko, Kate ponownie dyszała. I życie wróciło do normalności. Pukanie do drzwi momentalnie zaburzyło rytm Dominica. Na sekundę, nie więcej, po czym zignorował przeszkadzanie i wznowił aktywność. - Nick. - Głos Maxa za drzwiami był syczącą wersją szeptu. - Odejdź! - Krzyknął Dominic. - Wybacz. - Mruknął, kiedy Kate wzdrygnęła się, a następnie ponownie skupił się na jej szybko narastającym orgazmie, zamierzając dzielić z nią ten moment. Kiedy chwilę później, jego telefon zadzwonił, Dominic częściowo leżał na Kate, jego ciężar w większości spoczywał na przedramionach, ale nie całkowicie — jego orgazm miał siłę huraganu, a oddech wciąż był ciężki. Zignorował dźwięk dzwonka "Bring It on Home". Dwie minuty później, kiedy głos Sama Cooke ponownie przerwał ciężkim oddechom w pokoju, Kate wymruczała słabo - Powinieneś odebrać. Dominic pokręcił głową. Jego wilgotne włosy muskały ramiona Kate. Kiedy telefon zadzwonił po raz trzeci, przeklął, zdobył się na wystarczająco dużo siły, aby się ruszyć, wyciągnął telefon z leżącej na ziemi marynarki i spojrzał na wyświetlacz - O Jezu. - Wyciskając pocałunek na czole Kate, podniósł się z jej rozgrzanego ciała i z pełnym cierpienia westchnięciem, wstał z kanapy. - Muszę odebrać. - Mruknął. Podchodząc do kominka, wcisnął przycisk i wpatrując się w płomienie, przyłożył telefon do ucha. 153
omgomgomg ;p
Knight's Mistress
Strona 280
- Chciałem Ci tylko dać znać kogo wkurzasz. - Burczał Max. - Jutro przeproszę. - Przemówił cicho, woląc, aby Kate nie słyszała. Martwiła się rzeczami, o które nie powinna. - Prezydent wziął Twoją stronę, uwierzył w tą ściemę, ale mąż Antonii nie był w hojnym humorze, kiedy jego żona się obraziła. - Nie przejmuj się tym. Powiedz Liv, że pokryję dotację Antonii dorzucając kilka dodatkowych milionów. Już w porządku? - Za wyjątkiem tego jutrzejszego spotkania. Przez twój obecny gówno-mnie-wszystkoobchodzi humor, nie chcę żebyś zapomniał. - Już zapomniałem. Przełóż je na poniedziałek. - Na miłość boską, przylatuje ośmiu głównych graczy. - Jestem tego świadomy. Przełóż. - Jezu, Nick. Dla przykładu, Ricci będzie poważnie wkurzony. Wiesz jaki jest przewrażliwiony. - Jestem świadomy jego temperamentu. Powtarzam po raz ostatni. Przełóż to. W poniedziałek o piętnastej. Do tego czasu będziemy na The Glory Girl. - Rozłączył się, nie w humorze na dłuższe pogawędki. Robił to co robił, bo mógł sobie na to pozwolić. Nie chciał myśleć o tym dlaczego akurat teraz, dlaczego z nią? Ani dlaczego wysyła wszystkich do diabła. W tej chwili, nie chciał żeby te uczucia się skończyły. Odwracając się od ognia, powiedział - Co powiesz na rejs statkiem, kochanie? Uciekniemy od tego całego gówna. Trochę spokoju i ciszy, tylko my. Brzmi nieźle? Kate spojrzała w górę, kiedy zbliżył się do kanapy. Uśmiechnęła się. - Gdziekolwiek jesteś, brzmi dla mnie dobrze. Pochylił się i pocałował ją. - Właśnie to lubię słyszeć. - Szepnął, ogrzewając oddechem jej usta. Prostując się, powiedział - Pozwól, że wykonam kilka telefonów i znikamy stąd.
Knight's Mistress
Strona 281
Rozdział 20 Kolejne trzy dni były niebiańskie, czy też równorzędne z określeniami namacalnej błogości i doznań poza skalą. Byli sami na oceanie, albo samotni jak tylko to było możliwe na trzydziestometrowym statku, z załogą dziesięciu osób i pełną obsługą w kuchni. Ale rzadko widywali kogokolwiek. Marynarze byli niczym duchy, Danny wypił z nimi drinka pierwszego wieczoru, a później w znacznym stopniu nie wystawiał się na widok. Szef kuchni Dominica i jego zastępca, zaopatrywali ich o zmiennych porach w jedzenie, bez narzekania. I kiedy Kate i Dominic nie spędzali czasu w prywatnej kabinie do bzykanka Dominica, przebywali owinięci w kurtki i swoje ramiona, leżąc w hamaku na najwyższym pokładzie. Nocą, gwiazdy wypełniały niebo, wydając się być na wyciągnięcie dłoni. Oślepiały, migotały, zdumiewały. Ulotność ludzkiej aktywności. Wielkie piękno świata. Ulubiona piosenka Dominica "Bring It on Home" 154 zazwyczaj grała cicho w tle, słowa beztrosko pasowały, słodko dostosowane do chwili, ale bez części "I'm your slave" 155, którą odnotowała Kate. Cała reszta pasowała. - Widzisz, nie jestem jedynym mężczyzną, który chce dawać kobiecie pieniądze i diamenty. - Wyszeptał, nucąc pod nosem i całując ją delikatnie. - Lub jedynym mężczyzną, który pragnie kobiety, tak jak ja pragnę ciebie. - Lub jedynym mężczyzną, który potrafi robić również inne rzeczy - Powiedziała, wspominając wers piosenki, sięgając, aby ponownie go pocałować. Pocałunek w zwolnionym tempie zajął miejsce miliona rzeczy, które chciała mu powiedzieć, ale nie mogła, ponieważ nie chciał ich słyszeć. O pragmatyzmie i smutnym cierpieniu, czy też żalu. O miłości i tęsknocie, o cieniu strachu, który był tak silny, że aż brzęczało jej w uszach. O rosnącej panice, że go utraci.
154
Dostępna w 'dodatkach' :)
155
Jestem twoim niewolnikiem.
Knight's Mistress
Strona 282
Kiedy ponownie zrelaksowała się w jego ramionach, spojrzał na nią w dziwny sposób, gdyż jej pocałunek był inny, zbijający z tropu. Wytrącił go z równowagi. - Tak dla jasności. Powiedział z ostrym wzrokiem, nawet w ciemności. - Dopóki jestem jedynym mężczyzną, robiącym tobie te rzeczy, to między nami w porządku. - A więc między nami w porządku. Powiedz, dlaczego lubisz tę piosenkę? Świat, którego nie znał skończył się. Rekin w jego wnętrzu z powrotem pogrążył się we śnie. Zignorował tą krótką zmianę w jego życiu. - Nie wiem. Po prostu zawsze ją lubiłem. Uderza w coś, gdzieś. Wszystkie warstwy białego szumu znikają, poszarpane krawędzie wygładzają się. Uśmiechnęła się. - Jesteś romantykiem. - Ta, jasne. Co powiesz na odpowiedź, że jest po prostu przyjemna? - Przyjemna, tak jak ja? - Szepnęła. Jej uśmiech był tak blisko; słodki, kuszący. - Nie aż tak przyjemna, kochanie. - Powiedział miękko, pochylając się, aby musnąć ustami jej nos. - Nic nie jest tak dobre. Była niedzielna noc. Godzina 3:38 świeciła jasno-zielono na zegarku stojącym na stoliku nocnym, kiedy Kate nagle się obudziła. Powodem tego, musiała być nieobecność Dominica. W każdym innym miejscu poza środkiem oceanu, spanikowałaby. Jej niepokój związany ze straceniem go, nasilał się wraz ze zbliżającym się końcem ich wakacji. Nie była w stanie zdecydować, czy odejść, czy zostać. Dominic był cierpliwy, nie naciskał jej na podjęcie decyzji. Ale życie bez niego byłoby nie do wytrzymania. Natomiast życie z nim, równie trudne. Dylemat bez jasnych odpowiedzi. Z jak dużej części siebie musiałaby zrezygnować? Jak ważna była jej emocjonalna i zawodowa niezależność? Czy kilka dni wystarczyło, aby kogoś naprawdę poznać? Zwłaszcza kogoś takiego jak Dominic, który zamknął się przed światem? Zdezorientowana, pełna wątpliwości, stawała się coraz bardziej przylepna 156 i płaczliwa — jak jakaś chora z miłości idiotka. Co w zasadzie mogło być odpowiedzią. Ubierając szlafrok, opuściła prywatną kabinę i podążając za dźwiękiem gitary, poruszała się w dół korytarza.
156
Oczywiście w sensie, że chciała się tulić ;)
Knight's Mistress
Strona 283
Dominic siedział z Dannym, wysoko na dziobie. Obydwoje byli ubrani w dżinsy i koszulki, jakby pogoda była kojąca, kiedy tak naprawdę nie była. Grali na gitarach z kilkoma pustymi butelkami po piwie, walającymi się po pokładzie, u ich stóp. The Glory Girl zrzuciła kotwicę w zatoce, na zachód słońca. Powietrze było nieruchome, ocean niczym tafla. Dominic spojrzał w górę, dostrzegł Kate stojącą u progu rufy i przestał grać. Uśmiechnął się i zawołał - Chciałabyś do nas dołączyć? Nie odpowiedziała. - Zatem przyjdę na dół. Co ty na to? Skinęła. Wstając, podał gitarę Dannyemu. - Później. - Powiedział. - Wypij jedno za mnie. Przeszedł przez pokład i w podskokach pokonywał schody prowadzące na niższy pokład. Podszedł do Kate. - Hej, kochanie, nie możesz spać? Może mogę ci z tym pomóc. Tej nocy był super słodki, zresztą był taki od momentu wypłynięcia Hong Kongu, spełniając każdy jej kaprys, zaspokajając każde pragnienie z dzikością i rozkoszą. Oferując jej przyjemność z czułością i wzruszającą namiętnością, używając wszystkich jego mistrzowskich umiejętności i talentów seksualnych do zaspokajania jej nienasyconego pożądania. I jego. Jednak wraz z porankiem, ich wakacje dobiegły końca. Był to gorzki i melancholijny czas dla Kate włączając w to niepewną przyszłością. Ze swoimi planami na miejscu, Dominic powitał dzień z przyjemnością, jakby był początkiem czegoś niezwykle dobrego. Zabierał ją ze sobą. Koniec, kropka. Kiedy w południe The Glory Girl została zadokowana, zostali przewiezieni do domu Dominica na Wzgórzu i kiedy lunch dobiegł końca, poszli na górę, aby ubrać się na spotkanie, które zostało przeniesione w noc imprezy charytatywnej. Dominic nalegał, aby Kate mu towarzyszyła. - Możesz siedzieć gdzieś z boku. Po prostu chcę wiedzieć, że tam jesteś. - Uśmiechnął się do niej. - Jak wiesz, wariuję, więc zabaw mnie. Chcesz, żebym znalazł ci coś do ubrania? Nie podążyła za nim do garderoby, tylko stała w progu. - Nie powinnam iść, będę zawadzać. Knight's Mistress
Strona 284
- Ani trochę. To duże pomieszczenie. Możesz siedzieć przy oknach. Albo obok mnie, jeśli wolisz. - Dodał, uśmiechając się do niej przez ramię, kiedy przeszukiwał jej ubrania, wiszące w garderobie. - Byłbym zadowolony, gdybyś siedziała obok mnie. Co ty na to? Uniósł w górę wełniany kostium w kolorze kości słoniowej z krótkim, w stylu militarnym żakietem owiniętym zielonym paskiem oraz dopasowaną spódnicą. - Czy to jest nowe? - Nie mam pojęcia. Wciąż nie poruszyła się, poza lekkim zmarszczeniem brwi. - Zamówiłeś dla mnie więcej ubrań? Uśmiechnął się. - Być może. Spójrz, owinąłbym cię w sobola, gdybym mógł. Mimo, że futra są politycznie poprawne w wielu miejscach poza stanami, więc jeśli jesteś zainteresowana, powiedz tylko słowo. - Próbujesz zmienić temat? - Rozpaczliwie. To jest moja najmniej lubiana walka. - Więc powinieneś mnie ignorować. - Burknęła. - Przepraszam. - Powiedział, podchodząc do niej. - Po prostu lubię cię ubierać. Wyglądasz dobrze we wszystkim - jego głos złagodniał - i niczym. Chodź, kochanie, uśmiechnij się do mnie, załóż to i odbębnijmy te spotkanie. Mamy lepsze rzeczy do roboty. Westchnęła. Ale była głęboko zakochana i jedynie szczęśliwa, kiedy był w pobliżu. Czy to długo potrwa? - Zadbam o to, żeby tak nie było. Maksymalnie godzina. Jutro wyjeżdżamy z Hong Kongu. Jedziesz ze mną. I nie wciskaj mi głupot. Jedziesz. Możemy się kłócić w samolocie. Ale potrzebuję twojego planu gry. Możesz go zapisać na moim laptopie podczas spotkania. Bądź wymagająca, dzięki temu nie będę się czuł winny, że cie porywam. - To właśnie robisz? - Może właśnie tego chciała; żeby podjąć za nią decyzję. Przebiegł dłonią przez swoje gęste włosy. - Mniej więcej. Zdecydowałem, że skoro nie potrafisz podjąć decyzji, to podejmę ją za ciebie. - Olśniewający uśmiech. - Podejmowanie decyzji jest jedną z moich głównych umiejętności. A teraz, chcesz pomocy, czy nie? Zdecydowała, że nie, biorąc pod uwagę czas i jej niezdolność do opierania mu się.
Knight's Mistress
Strona 285
Ale lubiła zacisze domowe, poczucie wspólnoty; lubiła na niego patrzeć. Wyglądał poważnie w swojej garderobie, tak jak był poważny we wszystkim innym, w swoich ruchach; natychmiastowych i pewnych, jego zdolności do przekształcania się ze swobodnych dżinsów do w pełni eleganckiego i władczego prezesa w ciągu kilku minut. Odwracając się do niej, uniósł brwi. Była wciąż w swoich dżinsach i swetrze, jednak teraz była boso. - Będziemy musieli załatwić ci pokojówkę. Nie zawsze będę w pobliżu, żeby cię ubierać. Coś ty do cholery robiła? - Obserwowałam cię. - Już to wszystko widziałaś, czyż nie? - powiedział z męską praktycznością, która pomijała całkowite zauroczenie i rozpaczliwą tęsknotę. - Po prostu lubię z tobą przebywać. - Okej, to rozumiem. Tylko spróbuj uciec, kochanie. - Uśmiechnął się. - I to jest całkowita groźba. Trzymam cię na wyciągnięcie dłoni. Teraz i zawsze. 157 - Wyciągnął dłoń. Daj mi ten kostium. Pomogę ci. Zanim zaczęło się spotkanie, Dominic zaprowadził Kate do czerwonej, skórzanej kanapy blisko okna, otworzył swój laptop, wpisał hasło, otworzył skrzynkę mailową i powiedział - Spisz wszystkie wskazówki, cokolwiek chcesz, wszystko co chcesz, żebym robił. Będą postanowieniami, niczym nagłówki, tak żebym widział je za każdym razem kiedy będę sprawdzał e-maile. - Uśmiechnął się. - Komuś takiemu jak ja, będzie trzeba to przypominać. Nie miałem żadnych zasad od bardzo dawna. Nie to, żebym narzekał. - Dodał szybko, kiedy otworzyła usta, żeby coś powiedzieć. - Poważnie, nie ma żadnych obaw. Jestem tego pewien na sto procent. Kiedy krótko potem, przyjechały pozostałe osoby z zarządu, przedstawił Kate jako mistrzynię technik śledczych cyberprzestrzeni, wyjaśnił, że przyczyniła się do odzyskania dwudziestu milionów, które mu skradziono, oraz że będzie z nimi na tym spotkaniu w roli obserwatora. Obserwowała go kiedy przystąpił do wykładania zasług jego działalności biznesowej dla firmy, która będzie wydobywać rzadkie minerały na Grenlandii. Przedstawił szczegóły postępu w procesie pozyskiwania próbek odwiertów, powołał się na stan rynku rzadkich surowców z konkretną historyczną, oraz projektową mapą liniową trendu. Wyjaśnił również, iż inwestycja prawdopodobnie wygeneruje ogromne zyski dla tych, którzy wykupią prawa na samym początku. 157
... i na wieki wieków ;D Może i nie usłyszała od niego słowa na K, ale czy to Wam nie brzmi jak pewnego rodzaju oświadczenie? ;D
Knight's Mistress
Strona 286
Zdominował pokój. Był wyższy, młodszy, silniejszy, jeszcze przystojniejszy— ale w końcu był taki w porównaniu do każdej innej osoby. W zebranej grupie przy stole, takiej jak ta, nie mogła stwierdzić, czy był kosztowniej ubrany, ale był zdecydowanie piękniej ubrany. Jego ciemny, dwurzędowy garnitur od Savile Row był dopasowany perfekcyjnie. Opierał się wygodnie w swoim fotelu— pewny siebie, władczy— jedna ręka spoczywała na stole, jego silny nadgarstek i klasyczny zegarek lotniczy od Cartiera był widoczny poniżej jego świeżo wyprasowanych, białych mankietów koszuli. Szybko odwróciła wzrok, ponieważ mogła myśleć tylko o tym, jak bardzo go pragnęła. Gdy skończył prezentację, rozpoczął dyskusję, zachęcając do zadawania pytań. Jego odpowiedzi były zwięzłe, oraz bystre z technologicznego punktu widzenia. Był dla wszystkich uprzejmy i był w trakcie oferowania wszystkim wycieczki do miejsc odwiertów, kiedy Kate sapnęła. Dominic i pozostali zebrani spojrzeli na nią. - Przepraszam. - Mruknęła, opuszczając wzrok, skupiona na zdjęciu wyświetlającym się na ekranie laptopa. Jej nagła bladość dopasowała się do jej kostiumu, koloru kości słoniowej. Ale Dominic dostrzegł łzy w jej oczach, kiedy spojrzała w górę. Szybko wpychając dłoń do kieszeni, wyciągnął komórkę i spojrzał na wyświetlacz. - Przepraszam, panowie. Muszę odebrać ten telefon. - Skinął do Maxa. - Max przełoży te spotkanie. - Przyjrzał się mężczyznom przy stole i uśmiechnął się lekko. - To Pentagon, panowie. Nie mogę kazać im czekać. W chwili, kiedy drzwi zamknęły się, za ośmioma wzburzonymi miliarderami, Dominic odrzucił telefon, zerwał się na nogi, zmniejszył dystans oddzielający go od Kate i odwrócił laptop. - Kurwa. - Wciągnął wdech przez zaciśnięte zęby, wypuścił go ze świstem i celowo starał się mówić łagodnym tonem. - To nie ma z tobą nic wspólnego, ani z nami. Kompletnie nic. - Żałuję, że zajrzałam. - Szepnęła. Powiadomienie o nowym mailu wyskoczyło, kiedy komponowała swoją idiotyczną listę wymagań. I nagle pojawiła się: kolejna olśniewająca piękność w stylu principessy, rozłożona w pozycji orła z rozpostartymi skrzydłami na czerwonym, lakierowanym łóżku w domku ogrodowym— naga, z opaską na oczach, skomplikowanie związana liną, jakimś wymyślnym sposobem, zdecydowanie podniecona; dwie inne całkowicie nagie kobiety gładziły jej ciało. Knight's Mistress
Strona 287
Jedna wachlarzem z piór, a druga zakończeniami bata. E-mail głosił: Pomyślałam, że chciałbyś zobaczyć świąteczne zdjęcia. Zdjęcia— liczba mnoga— kilka innych zostało zrobionych, jak Kate się domyśliła po podłodze, w studiu tai chi Dominica. Najwyraźniej pomieszczenie posiadało dodatkowe zastosowanie; różne przyrządy zostały ujęte na zdjęciach. Do wszystkich były przywiązane kobiety. - Wtedy cię jeszcze nie znałem. Przepraszam, że to zobaczyłaś. - Powoli wypuścił oddech. - Teraz skończyłem z tym. Mówię poważnie. To było moje rozproszenie uwagi, nic poza tym— zupełnie bez znaczenia. - Chciał ją przytulić, przygnieść do swojego ciała, powiedzieć, że to co wtedy robił było złe, a teraz miał ją. Ale wiedział lepiej. Powstrzymał się od zaciskania pięści tak mocno, że paznokcie wbijały się w skórę aż do krwi. - Zmienię adres mailowy, żeby nie mogły się ze mną kontaktować. Zerwę wszelkie kontakty. Jezu, nie płacz. Proszę. Nie spojrzała na niego. - Nie płaczę. - powiedziała czkając. Łzy płynęły jej po policzkach. Max wsadził głowę do pokoju i zaczął coś mówić. - Wyjdź. - Warknął Dominic. - Potrzebuję minuty, Nick. - Głos Maxa był tak samo opryskliwy. - Jezu Chryste! - krzyknął Dominic. - Nie widzisz, że jestem zajęty? - To ważne, Nick. Kate, wybaczysz nam? Nadal trzymała opuszczoną głowę. - Idź. - Syknęła. - Nie odchodź. - Szepnął Dominic. Wtedy spojrzała na niego, jej oczy były niczym zielone lody. - A gdzie do diabła miałabym iść? Poczuł nagły spokój; miał czas. - Zaraz wrócę. I wyłącz te cholerne coś. - Chciał ją dotknąć, ale cofnął dłoń. - Nigdzie nie odchodź. - Załatwmy to gdzie indziej. - Mruknął Dominic, kiedy wszedł do sąsiedniego pokoju, spoglądając na dwie sekretarki z szeroko otwartymi oczami, które były tutaj nowe. Nowe, czy nie, słyszały wszystko co powiedzieli jego nerwowi partnerzy.
Knight's Mistress
Strona 288
Chwilę później, dwóch mężczyzn było w biurze z widokiem na port. Drzwi były zamknięte. - Powiedz co masz do powiedzenia. - Wyrzucił z siebie Dominic, wycierając ręce chusteczką. - Spręż się. - Jesteś firmą, Nick. Ona nie działa bez ciebie. Nie oddelegowujesz niczego co ważne, nie ma rady kierowników. Knight Enterprises to twoje dziecko. A ty właśnie naraziłeś na szwank trzydziestomiliardowy kontrakt dla "dupy" i nie grymaś mi tu. Dwa tygodnie temu nazwałbyś ją tak samo. - Dwa tygodnie temu były wtedy, teraz jest inaczej, tak pierdolenie inaczej, że nie obchodzą mnie te miliardy. - Chciał powiedzieć; jak śmiesz kwestionować to co robię? Ale Max był kimś więcej niż pracownikiem, był przyjacielem. Więc Dominic powstrzymał temperament, zacisnął szczękę i trzymał głos na tym samym poziomie. - Max, Katherine mnie uszczęśliwia i oddałem się temu uczuciu. Wiem, że to brzmi banalnie, ale może byś zrozumiał, gdybym powiedział, że ma siłę do uleczania. Jeśli chodzi o kwestię czasu, przerobiłem to. Wspinałem się, jeździłem na nartach, żeglowałem, wędrowałem po dżungli. Prawie zginąłem w borneańskich dżunglach. Tym razem byłem w szpitalu przez dwa tygodnie. - Spojrzał na swoje poranione dłonie, zmiął chusteczkę i wcisnął ją do kieszeni. - Ale wciąż byłeś skupiony, Nick, z telefonem przy uchu nawet kiedy wieźli cię na operację. I zaraz po operacji. Roscoe powiedział, że nawet nadzorowałeś sprawy z jachtu, tego roku, kiedy podróżowałeś po świecie. Nie to co teraz. Nazwij to jak chcesz— Max nie kupował chłamu o sercach i kwiatach po obserwowaniu Dominica z innymi kobietami w ciągu ostatnich pięciu lat— ale zachowujesz się jak jakiś napalony dzieciak, chcący odrzucić wszystko dla— uniósł podbródek w kierunku pokoju konferencyjnego— niej. - Nazywa się Katherine. - Powiedział cicho. - Tak tylko mówię. Przemyśl to. - Tak zrobię, dziękuję. Przypuszczam, że straciliśmy Ricciego. Kogoś jeszcze? - Nie jestem pewien. Masz szczęście, że jest to tak lukratywny kontrakt. Być może żaden z nich nie będzie chciał narażać się na utratę miliardów. Dominic uśmiechnął się. - To dobrze. A zatem może ta "dupa" nie kosztowała mnie aż tak wiele. Teraz jeśli wybaczysz, mam do poczynienia pewne przeprosiny. Cholernie dużo przeprosin. Daj mi przynajmniej tydzień, zanim przesuniesz spotkanie. Katherine jest wzburzona - skrzywił się - i ma ku temu powody. Będę potrzebował kilku dni, żeby ją uspokoić.
Knight's Mistress
Strona 289
Rozdział 21 Wyraźny obłok wcześniejszych zdarzeń wisiał nad wieczorem, pomimo tego, że Dominic pokornie przepraszał. Kate uprzejmie przyjęła przeprosiny i jedli kolację w pokoju na wieży, dzięki najlepszym staraniom An. Siedem dań, odpowiednie wino do każdego posiłku, dwa desery czekoladowe dla Kate i urocza konwersacja z Dominicem. Zdjęła żakiet i buty, on swoją marynarkę i krawat. Jego koszula była odpięta przy szyi, rękawy podwinięte. Ale napięcie unosiło się nad powierzchnią swobodnej sceny i kulturalnej rozmowy. Po kolacji, kiedy pili bezcenną napoleońską brandy, Dominic pokazał jej model rakiety kosmicznej i zaproponował krótki kurs z dziedziny techniki rakietowej, gdyby była zainteresowana. Była. Ponieważ lubiła widzieć go takim ożywionym i zaangażowanym. Lubiła na niego patrzeć. Na jego wspaniałe usta, elektryzujący błękit oczu, jego długie, smukłe dłonie kiedy kartkował etapy startu rakiety. Jego ciało z szerokimi ramionami, kiedy pochylał się do przodu, siedząc w fotelu i przekształcając fizykę w proste zwroty. Bez cienia wstydu, kochała go nawet kiedy był najbardziej bezczelną, amoralną osoba na świecie. Nawet jeśli przyniesie jej tylko rozpacz. I tak bardzo pragnęła, aby ją dotknął, że czuła się słaba z tęsknoty. - Jesteś zmęczona. - Powiedział nagle, odchylając się w fotelu i uśmiechając do niej. Poniosło mnie. Powinnaś mi przerwać. - Lubię słuchać jak mówisz. - Nie chciała, aby wyszedł z tego szept. Zarumieniła się. Rozumiał. - Mogę cię dotknąć? - Nigdy wcześniej nie pytał o to kobiety, nigdy nie musiał. Kiedy nie odpowiedziała, powiedział. - Wybacz mi, nie powinienem pytać. - Chcę czegoś więcej nić tylko seks... Chcę poznać twoje myśli, uczucia, jak— - Wiem. Możesz dostać cokolwiek zechcesz. Zapytaj, a odpowiem. - Czy możesz zrezygnować z tego... wszystkiego? Z tych kobiet i— - Tak, oczywiście. Powiedziałem, że to zrobię. To nie jest problem. Wyciągnęła dłoń, jej oczy wilgotne od wzbierających łez. - Przytul mnie. W momencie podniósł się i sekundę później, była w jego ramionach i kolejną sekundę później, pocałował ją delikatnie, przepraszająco i z wdzięcznością. W radości. Ale dużo później tej nocy, po tym jak się kochali i po tym jak Kate zasnęła zaspokojona i zadowolona, Dominic leżał rozbudzony— niespokojny. Coś ostrego i pilnego wbijało się w jego umysł, skradając mu sen.
Knight's Mistress
Strona 290
W końcu wyszedł z łóżka, przeszedł drzwi obok, do swojego gabinetu i stanął przed oknem. Jego sylwetka odbijała się w oknie przeciwko blasku miasta. Jego silnie zbudowane ciało gladiatora było spięte, przygotowane do walki. Księżyc w pełni było niczym lustro w kolorze mandarynki na niebie. Jasno oświetlone miasto było u jego stóp, a kompletna cisza tak dopasowała się do niewyraźnego przeczucia, które zawisło w jego mózgu, niczym drapieżny ptak. Ponury i ciemny i przerażający. Nie był zaskoczony. Albo nie aż tak bardzo zaskoczony. Być może te pytania zawsze gdzieś tam leżały. Czy mógł dzielić swoje życie? Czy kiedykolwiek je dzielił? Nawet kiedy był z Julią, nigdy nie wpuścił jej do wszystkich ukrytych pokoi i ciemnych zakamarków swojej duszy. Jej śmierć przyszła zbyt szybko; nigdy tak do końca nie dotarł do tego momentu, zanim ponownie został wciągnięty w ogromny, anonimowy świat. Świat, który nie był chłodny, czy szary, czy dwuznaczny. To było świat na zasadach; czarne czy białe, tak czy nie, wygrana czy przegrana. To był jedyny świat jaki znał. A teraz stał twarzą w twarz z inną przyszłością— być może z dziećmi, prawdziwymi świętami Bożego Narodzenia i mile widzianymi emocjami— nic zbyt surowego, kąśliwego, obraźliwego. Ten piękny, nowy świat przybył po siedmiu dniach, lub może ośmiu, w zależności od tego jak liczył ich pierwsze godziny i związane z tym, przemieszczające się fale doznań. Obecnie czuł, że jest bliski paniki, mając wrażenie jakby posiadał tarczę na plecach, a ktoś miał pociągnąć za spust. Wziął głęboki wdech, wypuścił go i wziął kolejny. Potem nagle odwrócił się od okna, cicho wszedł z powrotem do sypialni, wziął komórkę ze stolika nocnego, wszedł do garderoby i narzucił na siebie ubranie. ****** Gdy Kate obudziła się tego ranka, Dominica nie było w sypialni. Ulżyło jej. Miała do napisania list i potrzebowała prywatności. Siadając przy małym biurku, umiejscowionym przed oknem, wyciągnęła kartkę papieru z monogramem z obitej czerwoną skórą tacki na korespondencję, chwyciła kosztowne pióro z pojemniczka i zaczęła przelewać na papier swoje serce dla mężczyzny, który być może nawet nie miał własnego. A nawet jeśli miał, to było sparaliżowane oziębłością. Lub być może spoczywało wraz z jego żoną w jej trumnie, a to co z niego zostało było zagadką człowieka bezwzględnego, bez granic, ulotnego jak mgła, pięknego, namiętnego i nieprzystępnego. I całkowicie oraz nieodwracalnie dającego się kochać. Trochę czasu zajęło jej określenie tonu pozdrowień. Osobisty? Bezosobowy? Wreszcie zdecydowała się na coś krótkiego, ale słodkiego i prawdziwego. Knight's Mistress
Strona 291
Drogi Dominicu, Na początku, chcę, żebyś wiedział, że cię kocham. Czy to właściwe, czy nie, głęboko w środku czuję to. Lecz nie mogę zostać. Gdybym została, przejąłbyś kontrolę nad moim życiem, nawet jeśli nie robiłbyś tego specjalnie. Albo,co bardziej prawdopodobne, ponieważ chciałbyś to zrobić. Nie mogę całkowicie stracić samej siebie, mojej woli, świadomości i rozsądku, z twojego powodu. Z powodu tego, jak sprawiasz, że się czuję. To jest wspaniałe, piękne. Fantazja ożyła. Ale ostatecznie, to szaleństwo. I męczarnia, kłócenie się o każdą błahostkę. Umierałabym po trochu każdego dnia, gdybym została. Nie byłabym kobietą, której pragnąłeś. I ostatecznie i tak byś mnie opuścił, ponieważ tak właśnie robisz. Czy to tchórzliwe? Chciałabym być odważniejsza. Obydwoje wiemy, że to było skomplikowane. Ale niczego nie odkrywasz; jesteś tajemniczy i nieosiągalny, a ja egoistycznie, chcę czegoś więcej. A zatem, tak bardzo jak cię uwielbiam, nie jestem tą, która rozmrozi twe zlodowaciałe serce.
Podpisała się tylko imieniem, ponieważ już i tak przelała swoje serce na papier. Wsuwając kartkę do koperty z monogramem, zakleiła ją, włożyła do torebki i poszła na dół znaleźć Dominica. Poczeka, aż mu ją wręczy. Chciała spędzić z nim ostatnie śniadanie... tak żeby mogła wypełnić swoją pamięć na nadchodzącą smutną przyszłość. Nie okłamywała się, że opuszczenie go, nie złamie jej serca. Leo spotkał ją w korytarzu prowadzącym do jadalni. - Dzień dobry, panno Hart. - Szukam Dominica. - Spojrzała na zastawiony stół. - Nie zszedł na śniadanie? Jest w swoim gabinecie? - Niezręczna ciszy powinna być wskazówką, ale była tak skupiona na tym odkryciu, że nie zwróciła na to uwagi. - Dominic wyjechał z Hong Kongu wczesnym rankiem, panno Hart. Powiedział, że może pani tutaj zostać jak długo będzie chciała. Nagle zrobiło jej się słabo; klatka piersiowa wyciskała całe powietrze z jej płuc. - Czy on... wróci? - Nie powiedział, panienko. Proszę— Leo szybko przyciągnął krzesło— niech pani usiądzie. Knight's Mistress
Strona 292
Usiadła, wzięła głęboki wdech i spojrzała na niego. Twarz Leo nie wyrażała żadnych emocji, jego wzrok był pusty. Idealny wysłannik. - Kiedy wyjechał? - Chciałaby nie brzmieć tak żałośnie. - Krótko po trzeciej. Zostawił samolot do pani dyspozycji kiedy i jeśli zdecyduje się pani wrócić do Stanów. Mogę przynieść coś do picia? - Była blada. - Albo śniadanie? - Nie, dziękuję. Tylko posiedzę przez chwilę. Taktownie wycofał się. Teraz wszystko miało sens, pomyślało smutno. Zeszłej nocy, Dominic był niesamowicie czuły, delikatny, uprzejmy, uczynny i oferujący jej przyjemność na ogromną skalę. Czuła się jakby została oświetlona od wewnątrz, błyszcząc z pożądania i miłości. Ani razu nie powiedział "nie, poczekaj, jeszcze nie". Dał jej wszystko, czego chciała, potrzebowała. Dopóki nie zaczęła sapać "nie, już nie... nie mogę". Przez cały ten czas kiedy się kochali, opuszczał ją. ****** Max zadzwonił, kiedy samolot Dominica kołował w Katarze, w celu uzupełnienia paliwa. - Podjąłeś słuszną decyzję, Nick. - Nie chcę o tym gadać. - Powiedział oschle. - Jestem w kurewsko parszywym nastroju. - Paryż w przyszłym tygodniu wciąż aktualny? - Oczywiście. Przełóż jutrzejsze spotkanie na następny tydzień w paryskim biurze. Zatrzymam się w swoim mieszkaniu na najbliższy czas. Upewnij się, żeby Liw dostała czek dla Filharmonii. To wszystko. - Dominic zakończył rozmowę, uniósł pustą szklaneczkę i czekał niecierpliwie na stewarda, aby ją napełnił. Kiedy wrócił, wypił połowę whiskey, jednym łykiem. Następnie oparł głowę o oparcie fotela, zamknął oczy, przeklął i nagle ponownie je otworzył. Zawsze tam była, w jego mózgu, oku, była smakiem na jego języku. Nie spodziewał się, że zazna snu w ciągu najbliższych tygodni. Kiedy zamykał oczy, uśmiechała się do niego, kusiła go, sprawiała, że był nierozważny i niedbały o wszystko co liczyło się w jego życiu. Przez nią był gotów narazić na szwank swoją firmą, albo przynajmniej jej część. Opuszczał
Knight's Mistress
Strona 293
spotkania, wkurzał ludzi, nie przeglądał e-maili od trzech dni. Przepraszał więcej razy niż w całym swoim życiu. Pierdolić to. Nie było mu dane posiadanie normalnego życia. Nie wiedział co oznaczała normalność. Jednak odrzucając wypieranie się i zaprzeczanie na bok, wyciągał komórkę ze sto razy w trakcie lotu z Hong Kongu do Paryża, otwierał dwa zdjęcia i patrzył na nie, za każdym razem myśląc, że powinien przestać się karać i je usunąć. Ale nigdy tego nie zrobił. Zrobił zdjęcie z progu swojej sypialni, zanim odszedł, chcąc posiadać wspomnienie Kate w swoim domu, w swoim łóżku. Drugie zdjęcie było zrobione z bliska. Detale były tak dokładne, że chciał go dotknąć za każdym razem kiedy na nie patrzył. Jezu Chryste, życie było skomplikowane. I kurewsko żałosne.
W przeciągu godziny Kate wróciła na dół, niosąc swoją nocna torbę i podała Leo list, który napisała. - Proszę, dopilnuj, aby Dominic to dostał. Wydaje mi się, że na zewnątrz czeka na mnie taksówka. - Opuściła Hong Kong krótko po tym, płacąc oburzająco wysoką cenę za bezpośredni bilet do Nowego Jorku na ostatnia chwilę, gdyż było to najbliższe miejsce, z którego mogła się dostać do Bostonu. Nie poleciałaby samolotem Dominica nawet gdyby nadciągała apokalipsa, a jego samolot był ostatnim na ziemi. Nie po szoku, jakiego doznała, kiedy odszedł bez pożegnania, czy nawet bez uścisku dłoni. To wymusiło jej uśmiech; uścisk dłoni po kilku dniach praktycznie nieprzerwanego seksu. Był dla niej dobry nie tylko w kwestii seksu— wynagrodzenie, które jej wypłacił wystarczyłoby, aby utrzymać jej życie na komfortowym poziomie przez rok. Zarobiła na nie; nie miała wyrzutów sumienia z powodu przyjęcia tej pensji. Ale celowo zostawiła wszystko inne za sobą; ubrania, biżuterię, buty w każdym kolorze tęczy, bieliznę, erotyczne zabawki, których kupił na pęczki. To nie było tak, że nie wiedziała jakim jest typem mężczyzny. Była tego świadoma. Nigdy nie zamierzał ofiarować jej swojego serca; nawet nie była pewna, czy je miał. I dlaczego miałby się wiązać z jedną kobietą, skoro mógł mieć każdą, której chciał? Byłoby wygodnie nienawidzić go za to, że zostawił ją, zanim ona to zrobiła. Byłoby jeszcze lepiej, gdyby go nie kochała. Ale życie nie było idealne; robiło cię w konia i Knight's Mistress Strona 294
podrzucało kłody pod nogi, kiedy naiwnie podziwiałaś jego doskonałość. Albo w jej przypadku, ignorując rzeczywistość z mężczyzną, który sprawiał, że zapominałaś o bożym świecie kiedy się z tobą kochał. Walczyła ze łzami przez całą drogę do domu. Dominic zawsze gościł w jej myślach, pamięci oraz boleśnie bijącym sercu. Był ciągle obecny; niesłabnąca fantazja, samotne pożądanie. Może ta decyzja była słuszna, ale to nie oznaczało, że ją uszczęśliwiała. W trakcie długiego lotu próbowała czytać, oglądać filmy, tak naprawdę nie patrząc na nie, aż w końcu przerzuciła się na picie. Przyleciała na podmiejskie lotnisko Logan w Bostonie z Nowego Jorku dwadzieścia sześć godzin później, zmęczona fizycznie i psychicznie, dosyć pijana. To mogło być wytłumaczeniem jej wybuchu płaczu, kiedy znalazła stertę bagażu od Hermèsa na środku jej salonu. Nie płakała, ponieważ ktoś włamał się do jej domu, ani nie opłakiwała faktu, że prywatność nie istniała. Powodem przez który rozpaczliwie się załamała, była notatka, zostawiona na bagażu. Ciężki, biały papier nosił inicjały DGK na środku górnej części kartki, napisany ciemno niebieską, nowoczesną czcionką. Wiadomość została napisana szerokim i niedbałym pismem w podobnym ciemno niebieskim kolorze.
Ubierz je czasami i pomyśl o mnie — o nas. Z czułością, Dominic Wreszcie przestała płakać, kiedy wyczerpała zapas łez. Następnego dnia, nawet udało jej się troszeczkę uśmiechnąć, kiedy przytachała laptop do łóżka, włączyła go i sprawdziła e-maile. Dominic odpowiedział na jej list, mimo że nie powinien. Mimo że próbował to sobie wyperswadować przez większą część nocy. Nie wspomniał o części, w której mówiła o całkowitym traceniu swojej woli i rozsądku, ani o części jak wspaniale było. Ani o części dotyczącej szaleństwa. Nie wspomniał o żadnej z tych rzeczy, ponieważ była wypalona w jego głowie, jego palącej pokusie, jego drodze do ruiny i rozumiał ją.
Knight's Mistress
Strona 295
Napisał zwyczajnie:
Lubię część o uwielbianiu mnie, ale ta część o zlodowaciałym sercu. Auć. Dla twojej wiadomości, jak widzisz powyżej, zmieniłem prywatny e-mail i prywatny numer telefonu. W razie gdybyś chciała kiedyś zadzwonić, lub napisać. Tęsknię, Dominic. Później zachowywała się jak dojrzała, rozsądna, dorosła osoba. Otworzyła butelkę Krug'96, która była dołączona do stosu bagażu i ponieważ miała ochotę sie ochłodzić, pomimo jej ogromnego smutku, wypiła szampana na śniadanie. Babcia powiedziała - Piłaś. - Kiedy Kate do niej zadzwoniła. - Świętuję powrót do domu. - Dobrze się bawiłaś? - Jej babcia właśnie otrzymała wiadomość od posłańca, dotyczącą anonimowego prezentu w postaci dotacji na kwotę dwóch milionów dla lokalnej szkoły. Dobrze ubrany, starszy mężczyzna przyjechał limuzyną dwie godziny temu, przedstawił się jako prawnik z prywatnej fundacji edukacyjnej i poinformował ją,— przy kawie i domowej roboty ciastkach owsianych, które grzecznie zaakceptował— że fundacja otrzymała kolosalną darowiznę dla ich małej szkoły... z poufnych powodów. Co było typowe w przypadku prywatnych fundacji. A ona, pani Hart, była wyznaczona na administratora tych funduszy. Jako, że Babcia nie urodziła się wczoraj, ani przedwczoraj i nikt nigdy nie obdarował tak wspaniałą sumą ich prowincjonalnej szkółki, domyśliła się, że albo sprawy w Hong Kongu potoczyły się naprawdę dobrze, albo tragicznie, a ten prezent był pewnego rodzaju zadośćuczynieniem. - Dobrze się bawiłam. To było świetne doświadczenie. - Powiedziała neutralnym głosem, albo nieznacznie neutralnym, biorąc pod uwagę wypicie butelki szampana. To nie była do końca zdefiniowana odpowiedź. - Żadnych smutków, skarbie? - Ani jednego. - Czemu nie wpadniesz do domu na kilka dni? - Zasugerowała. - Odpoczniesz trochę po tych pracowitych dwóch tygodniach za granicą. Będę ci przynosić śniadanie do łóżka. Minęła chwila, zanim odpowiedziała. Jej miłosne śniadania z Dominicem na The Glory Girl wciąż żyły w jej pamięć. - Może wpadnę za około tydzień. - Powiedziała zbyt radośnie. - Muszę porozglądać się za pracą. W sumie to nie muszę. Dostałam bardzo dobre wynagrodzenie, ale bezczynne siedzenie mnie nie kręci. Knight's Mistress
Strona 296
Biedna dziecinka, coś było nie tak. - Tęsknię za tobą, skarbie. Przyjeżdżaj jak najszybciej. Tak w ogóle - powiedziała, mając nadzieję na poprawienie jej humoru - Twoje zdjęcia były hitem w klubie. Para wychodziła Jan Vogel uszami. Dobrze się spisałaś. Kate roześmiała się i podobało jej się to, że wciąż potrafiła to robić. Uznała to za coś ożywczego. I w hołdzie dla wszystkich samo pomocnych artykułów w kobiecych czasopismach, które ukazywały się w regularnych odstępach czasowych, ponieważ nie była jedyną kobietą noszącą bliznę miłości, usiadła nieco bardziej wyprostowana, co zajęło jej chwilkę zważając na wypitego szampana, uniosła podbródek i powiedziała pod nosem Pierdol się, Dominicu Knight! - Nie dosłyszałam, skarbie. - Właśnie powiedziałam, że przyjadę do domu za kilka tygodni, babciu. Tak szybko jak tylko posprawdzam moje oferty pracy. Wiesz, sześć firm się o mnie ubiega. - Zasługujesz na cały swój sukces. Ciężko na to pracowałaś. Pamiętaj, żeby mnie uprzedzić, to będą na ciebie czekały gorące bułeczki karmelowe, kiedy tylko wejdziesz do domu. - Mmm... kuszące. - Kate wypuściła oddech. Myśl o karmelowych bułeczkach babci sprawiła, że pociekła jej ślinka. - Ale najpierw lepiej rozejrzę się za pracą. Niedługo, babciu. Będę za jakiś czas. - Zawsze tutaj jestem, gdybyś czegoś potrzebowała, skarbie. Dzwoń o każdej porze, jeśli będziesz chciała pogadać, lub nie będziesz miała co robić i będziesz się nudzić. - Tak zrobię. Dzięki, babciu. Chwilę później, Kate odłożyła telefon, położyła się na poduszkach i poczuła jak zmniejsza się jej niepokój, hałas w jej mózgu wycisza się. Babcia była jej ostoją, źródłem bezwarunkowej miłości, najlepszą przyjaciółką, ramieniem do wypłakania się. Była najbardziej tolerancyjną osobą jaką znała, poza jej dziadkiem. Zawsze mawiał, że zabił tylu ludzi i tak wielu ludzi próbowało zabić jego, że nigdy niczego nie wyolbrzymiał. Wszystko było mniejsze kiedy wciąż się żyło. Co wyraźnie sprowadzało Dominica do tej perspektywy. Cieszyła się jego towarzystwem. Dwa tygodnie były więcej niż cudowne. Ale było po wszystkim; jej życie potoczy się dobrze bez niego— dziękuję bardzo. W połowie uwierzyła w to. Uwierzyła w to na tyle, żeby odpowiedzieć na jego wiadomość. Knight's Mistress
Strona 297
Dzięki za numer. Dobrze być w domu. Też za tobą tęsknię. Jak dojrzałe to było? Swobodne, super swobodne. Machnęła pięściami w bokserskim geście, odrzuciła na bok pościel i wyskakując z łóżka, zastanawiała się jakie jedzenie sobie zamówić. Nie musiała się martwić o groźne spojrzenie Dominica kiedy będzie jadła śmieciowe żarcie. To był podstawowy akt wyzwolenia, zdecydowała chwilę później, leżąc wśród rozrzuconych na łóżku opakowań i pudełek, wypełnionych niezdrowym, wysoce przetworzonym i sztucznym jedzeniem. Ruszała naprzód ze swoim życiem.
Knight's Mistress
Strona 298
Epilog Dominic stał przed drzwiami domu babci Kate, czekając aż ktoś otworzy. Było zimno w północnej Minnesocie. Powinien wziąć pod uwagę pogodę, zanim opuścił Maroko; był ubrany w jeansy, koszulkę z krótkim rękawem i sandały. Samochód, który wypożyczył na lotnisku Duluth miał ogrzewanie, więc nie odczuł chłodu, dopóki nie stał na wietrze, na ganku wychodzącym na jezioro, które było wciąż pokryte lodem. Nagle drzwi otworzyły się. - Nie oddam pieniędzy, jeśli po to tutaj przyszedłeś. - Warknęła starsza kobieta. Dominic uśmiechnął się, pomyślał o Kate. Wiedział skąd nauczyła się mówienia bez ogródek. - Najwyraźniej wie pani kim jestem. - Naprawdę dobrze ukryłeś tą prywatną fundację. Przeczesywanie firm-cieni zajęło mi ponad dwadzieścia godzin, zanim znalazłam twoje nazwisko na dokumencie. - Uśmiechnęła się. - Kocham Internet. Otwiera oczy na świat, nawet takim ludziom, żyjącym na prowincji. Otworzyła drzwi szerzej. - Wejdź. Musisz być tutaj z jakiegoś powodu i — spojrzała na jego stopy — nie jesteś ubrany odpowiednio do pogody. - Było ciepło, kiedy wsiadałem do samolotu. - Kim jesteś? Trzy letnim dzieckiem? - Powiedziała przez ramię, prowadząc go w dół korytarza. - Mam wiele na głowie, pani Hart. - Mów mi Nana158. Wszyscy mnie tak nazywają. Przynajmniej masz jakąś wymówkę. Przypuszczam, że masz na myśli Katie. - Proszę mi mówić Dominic i tak, mam ją na myśli. - Mam kuzyna o imieniu Dominic. To tutaj dosyć popularne imię. Usiądź. - Machnęła w kierunku krzesła w salonie, którego wystój nie zmienił się od lat osiemdziesiątych. Miszmasz tapicerowanych mebli, nic do siebie nie pasowało, wszędzie były oprawione zdjęcia; w większości przedstawiały Katherine— z jej rowerkiem trójkołowym, rowerem górskim, motocyklem— jego brwi uniosły się na to— zakończenie szkoły, bal —skrzywił się na przystojnego dzieciaka u jej boku. Dwa zdjęcia pochodziły z niedawna i przedstawiały ją, 158
Jest to określenie na babcię. Kate również od początku mówiła do niej Nana, ale dawałam 'babcia'. Tutaj mamy Dominica, więc zostawię Nana :)
Knight's Mistress
Strona 299
uśmiechającą się na kampusie. Było tam również jedno lub dwa zdjęcia Nany, jedno przedstawiające mężczyznę w mundurze, którego uznał za Roya Harta, dziadka Katherine. Kilka zdjęć mogło przedstawiać mamę Katherine; podobieństwo było bardzo widoczne. - Zastanawiałam się, czy cię poznam - Powiedziała Nana, siadając naprzeciwko Dominica.- Tak w ogóle to dziękuję za pieniądze. Już powiedziałam, że ci ich nie oddam, jeśli po to tutaj jesteś. Z tymi wszystkimi cięciami kosztów publicznej edukacji, dzielnica potrzebuje pieniędzy. Nie wspominałam o tym Katie. Nie było ku temu powodu. Nie ma jej tutaj, jeśli po to przyszedłeś i nie powiem ci gdzie jest. Wiedział gdzie była. Nie po to tutaj był. - Zastanawiałem się co u niej. - A jak myślisz? Młody, przystojny mężczyzna jak ty, z torbami pieniędzy. Zawróciłbyś w głowie każdej dziewczynie. Zostaw ją w spokoju. Nie jesteś z jej ligi. - Nie, nie jestem. - Więc stań się kimś z jej ligi. Cisza. Następnie powiedział. - Nie jestem tego pewien. - Zbyt długa cisza, mój chłopcze. Moja dziecinka potrzebuje kogoś, kto nie będzie się zastanawiał nad kochaniem jej. Dominic wyraźnie wzdrygnął się na słowo kochać. - Widzisz? Nie potrafisz tego zrobić. - Chciałbym spróbować. - To jej o tym powiedz. - Nie będzie chciała ze mną rozmawiać. - Mądra dziewczyna. - Powiedziała Nana. Jej siwa trwała poruszyła się wraz z jej ożywionym kiwnięciem głową. - Przez jakiś czas była nieszczęśliwa. Jeśli naprawdę chcesz wiedzieć, teraz jest z nią lepiej. Jeśli chcesz jej pomóc, zostaw ją w spokoju. Zapomni o tobie. Nie jesteś jedynym dobrze wyglądającym mężczyzną na świecie. Cieszył się na wiadomość, że Kate ma się dobrze; nie cieszył się na wzmiankę o tym, że było jej dobrze bez niego. Ale sama rozmowa o niej, uszczęśliwiła go, więc uśmiechnął się i powiedział - Z tego co słyszałem, dobrze sobie radzi ze swoim nowym biznesem.
Knight's Mistress
Strona 300
Nana skrzywiła się. - Nie próbuj mnie tutaj czarować. Jestem starą kobietą. Widziałam takie sztuczki. - Chciałbym o niej porozmawiać, jeśli nie masz nic przeciwko. Miał otwarty, szczery i pokorny wzrok. - Chciałbyś jakiegoś drinka? Kiepsko wyglądasz. - To był długi lot. - Chodź na dół. Dam ci coś na polepszenie. Mój mąż, Roy, zbudował piwniczkę dawno temu, kiedy wrócił z Nam. Potrzebował czegoś, co odwróci jego uwagę. Cóż, wiesz co się tam działo. Pokazał mi wszystko na temat robienia wódki i moja jest cholernie dobra, jeśli mam być szczera. - Żadnych problemów z egzekwowaniem prawa? - Dominic podążył za nią w dół schodów, do piwnicy. Babcia Kate była chuda i żwawa jak na swoje siedemdziesiąt pięć lat, pokonując schody w podskokach. - Znam szeryfa i jego ojca i dziadka, a oni znają mnie. Od czasu do czasu daję im kilka butelek. Wszyscy są zadowoleni. Usiądź przy stole. Zrobię nam drinki. Może być jagodowy? Prawie się uśmiechnął, przypominając sobie twarz swojej matki, kiedy wspomniał o hobby Nany podczas lunchu tego dnia w Hong Kongu. - Jagodowy brzmi świetnie. Odpowiedział grzecznie. Dwa drinki później, po tym jak Dominic wypytał Nanę o Roya, dzieciństwo Kate, małomiasteczkowe życie, które było dla niego niczym obcy wszechświat i po tym jak usłyszał, że szkoła otrzymała nowy dach, dzięki jego darowiźnie oraz, że dzięki jego pieniądzom przywrócono ośmiu nauczycieli na okres pięciu lat, Nana odłożyła szklankę, wpatrzyła się w niego i powiedziała - Musiałeś załatwić Katie tą pracę. - Nie osobiście. Byłem w stanie podesłać jej kilku klientów, ale sukces należy do niej. Nie mam z tym nic wspólnego. - Podobały jej się kwiaty, które przysłałeś na otwarcie jej biura. Fioletowe irysy, z tego co słyszałam. Trzy lub cztery kosze. Zajęło mu chwilę, zanim odpowiedział. Pokój w domu ogrodowym nagle ożył w jego pamięci, wstrząsając jego światem. - Cieszę się, że się jej podobały. - Zarabia dużo pieniędzy. - Taki był zamysł. Knight's Mistress
Strona 301
- Dlaczego nie wie, że to dla niej zrobiłeś? Przecież to jasne jak słońce. - Wychowałaś ją tak, aby nie była cyniczna. Jest wielce niewinna, pomimo jej osiągnięć intelektualnych. To jeden z jej wielkich uroków. - Hmm. - Nie miałem przewagi nad jej wychowaniem. Miała szczęście. - Zatem powiadasz, że pieniądze szczęścia nie dają? - W pewnym sensie. - I zastanawiasz się, czy Katie może wypełnić dla ciebie tę pustkę. - Nie wiem. Po prostu często o niej myślę. Pomyślałem, że wpadnę i zobaczę co u niej, to wszystko. Powinienem iść. Zająłem ci zbyt wiele czasu. - Wstał. - Nie poproszę cię, abyś się jej nie narzucał, bo wiem, że będziesz to robił. Ale ona jest taka jak jej dziadek. Jeśli z nią pogrywasz, odpiera atak. Uśmiechnął się lekko. - Jestem tego świadomy. - Pogrywaj z nią, a będziesz miał ze mną do czynienia. Roy wrócił z Nam trochę szalony i co nieco z tego przerzuciło się na mnie. Tak żebyś wiedział. - Nie mam zamiaru jej ranić. Nana lekko westchnęła. - Nie zazdroszczę ci. Sam nie wiesz, czego chcesz. Jego uśmiech był chłopięco słodki. - Próbuję to rozgryźć. - Wskazał na butelkę na stole. - Jeśli kiedykolwiek będziesz chciała rozkręcić biznes, daj mi znać. Twoja wódka jest pierwszorzędna. Zawsze szukam nowych inwestycji. Uśmiechnęła się. - Próbujesz sobie wykupić drogę do mojej wnuczki? Roześmiał się. - Nie jestem aż tak głupi. Katherine nie dba o pieniądze. Podejrzewam, że nauczyła się tego od ciebie. Nana spojrzała mu w oczy. - W życiu chodzi praktycznie o wszystko poza pieniędzmi. Nie mówię, że nie potrzeba ich, żeby mieć dach nad głową, ale poza tym— wzruszyła ramionami — chodzi o ludzi, których kochasz. To oni sprawiają, że życie jest warte przeżycia. Wybacz za kazanie. Jestem starą nauczycielką. Mam to we krwi. Knight's Mistress
Strona 302
- Nie przeszkadza mi to. I daj mi znać, czego jeszcze potrzebujesz dla szkoły. Mówię poważnie. Moja fundacja edukacyjna jest jedną z moich ulubionych. Pozwól, że dam ci mój numer. - Już go mam. Brwi Dominica wystrzeliły w górę. - Jak myślisz, skąd moja córeczka nauczyła się miłości do komputerów? Na świecie nie ma żadnej prywatności. Nie muszę ci tego mówić. Dominic roześmiał się. - W takim razie, zadzwoń, jeśli będziesz czegoś potrzebować. - Albo jeśli będę miała jakieś wieści od Katie? Kate rozpoznałaby ten lekki, zaskoczony odruch. - Bardzo bym tego chciał. Powiedział chwilę później. - Chciałbym wiedzieć, co u niej. Dziękuję za drinki i rozmowę. Nana stała na ganku i obserwowała jak zamożny, młody mężczyzna kroczy przez śnieg w sandałach, wsiada do wypożyczonego samochodu i odjeżdża. Nigdy nie poznałam kogoś tak samotnego, pomyślała.
Koniec tomu I :) Dziękuję, że byliście ze mną. Mam nadzieję, że historia K&D przypadła Wam do gustu. Do poczytania w kolejnych częściach! Buziaki, snll :D
Knight's Mistress
Strona 303