Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam 1 Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam 2 CHAPTER 1 . . . . . . . . . . . 3 CHAPTER 2 . . . . . . . . . . . 14...
7 downloads
28 Views
3MB Size
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
1
CHAPTER 1 . . . . . . . . . . . CHAPTER 2 . . . . . . . . . . . CHAPTER 3 . . . . . . . . . . . CHAPTER 4 . . . . . . . . . . . CHAPTER 5 . . . . . . . . . . . CHAPTER 6 . . . . . . . . . . . CHAPTER 7 . . . . . . . . . . . CHAPTER 8 . . . . . . . . . . . CHAPTER 9 . . . . . . . . . . . CHAPTER 10 . . . . . . . . . . . CHAPTER 11 . . . . . . . . . . .
3 14 26 40 52 73 88 95 114 134 153
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
2
NIE BĘDZIE GO TAM. Nie ma żadnego powodu aby zjawiać się na pożegnalnym przyjęciu swojego brata, no bo przecież nie znoszą się nawzajem, więc... Nie, nie będzie go. Podciągnęłam rękawy lekkiego sweterka, wpadłam przed frontowe drzwi domu państwa Cris i szybkim krokiem przemierzałam foyer, idąc prosto w kierunku schodów. Kątem oka dostrzegłam kamerdynera wyłaniającego się zza roku ale nie zatrzymałam się. – Panienko Fane! – zawołał za mną. – Jesteś bardzo spóźniona. – Tak, wiem. – Pani Cris cię szukała. – Zauważył. Uniosłam brwi i momentalnie się zatrzymałam, odwróciłam i zerknęłam na niego przez balustradę. – Naprawdę? – Popatrzyłam na niego z udawanym zdziwieniem. Zacisnął wargi, zirytowany. – No cóż, posłała mnie żebym poszukał panienki. Uśmiechnęłam się szeroko i przechyliłam przez balustradę, umieszczając szybkiego buziaka na jego czole. – Ale już jestem. Możesz w spokoju wracać do swoich obowiązków. Odwróciłam się i wspinałam dalej po schodach, słysząc delikatną muzyką sączącą się z tarasu. Tak, bardzo wątpiłam by Celia Crist, najlepsza przyjaciółka mojej matki i matrona Thunder Bay, naszej małej społeczności na Wschodnim Wybrzeżu, marnowała swój cenny czas na osobiste poszukiwaniu mnie.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
3
– Twoja sukienka czeka na łóżku! – krzyknął za mną kiedy znikałam za rogiem. Ciężko westchnęłam i przemknęłam słabo oświetlonym korytarzem pomrukując pod nosem. – Dzięki Edwardzie. Nie potrzebowałam nowej sukienki. Miałam już kilka, które założyłam zaledwie raz, i jako dziewiętnastolatka, zdecydowanie sama mogłam dobierać sobie stroje. Nie tak żeby on był tutaj by ją zobaczyć, a nawet jeśli był, to nawet nie spojrzy na mnie. Nie. Powinnam być wdzięczna, pani Crist dbała o mnie i to było miłe z jej strony, że upewniała się iż mam co na siebie włożyć. Małe rozpryski piasku pokrywały moje nogi i stopy i zbadałam dół swoich krótkich, dżinsowych shortów sprawdzając jak bardzo zmoczyłam się na plaży. Będzie mi potrzebny prysznic? Nie, już byłam spóźniona. Chrzanić to. Nurkując w swoim pokoju – tym, który dali mi Crisowie kiedy zostawałam na noc – zauważyłam seksowną, białą koktajlową sukienkę leżącą na łóżku i momentalnie zaczęłam się rozbierać. Cienkie jak nitki spaghetti ramiączka w ogóle nie podtrzymywały mojego biustu, ale pasowała na mnie idealnie, dopasowując się do mojego ciała i sprawiając, że moja skóra wyglądała na ciemniejszą niż była. Pani Cris miała doskonały gust i to pewnie była dobra rzecz, że kupiła mi tą sukienkę, mimo wszystko. Byłam zbyt zajęta przygotowaniami do jutrzejszego wyjazdu do szkoły, by martwić się tym co włożyć dziś wieczorem. Wpadłam do łazienki, opłukałam łydki i stopy z piasku, który przykleił się do mnie po spacerze i szybko uczesałam swoje długie, blond włosy i nałożyłam odrobinę błyszczyku. Pognałam do pokoju, złapałam cieliste czółenka na paseczkach, które zostawiła przy sukience i pognałam korytarzem, a potem w dół schodami. Dwanaście godzin do wyjazdu. Moje serce biło szybciej i szybciej kiedy przebiegłam przez foyer na tyły domu. Jutro o tej porze będę zdana tylko na siebie – bez matki, bez Crisów, bez wspomnień... A przede wszystkim nie będą musiała się zastanawiać, marzyć albo obawiać się, że go zobaczę. Balansując na krawędzi uniesienia i agonii kiedy go widziałam. Nie. Będę w stanie rozłożyć ramiona i kręcić się w kółko nie dotykając nikogo kogo znam. Żar zalał moją pierś i nie wiedziałam czy było to z powodu strachu czy podekscytowania, ale byłam gotowa. Gotowa zostawić to wszystko za sobą. Przynajmniej na jakiś czas. Skręcając w prawo, minęłam kuchnie – jedną dla wspólnego użytku przez wszystkich, i drugą dla kateringu – kiedy zmierzałam ku oranżerii usytuowanej przy boku ogromnej posesji. Otwierając dwuskrzydłowe drzwi weszłam do masywnego wyłożonego ceramicznymi płytkami pokoju ogrodowego, ze ścianami i sufitem ze szkła i momentalnie odczułam wzrost temperatury. Gęste, wilgotne ciepło przesiąkło przez materiał mojej sukienki sprawiając, że przykleiła mi się do ciała. Drzewa wznosiły się wokół mnie i nade mną w cichym, ciemnym pokoju, oświetlonym jedynie przez księżyc w górze. Wdychałam słodkie zapachy palm,
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
4
orchidei, lilii, fiołków i hibiskusów przypominających mi szafę mojej mamy i wszystkich perfum na jej płaszczach i apaszkach zebranych w jednej przestrzeni. Odwróciłam się w lewo, zatrzymując przy szklanych drzwiach prowadzących na taras i wsunęłam sandałki przyglądając się wszystkim zgromadzonym. Dwanaście godzin. I wtedy wyprostowałam się, wyciągając rękę, łapiąc garść włosów i przerzucając je przez ramię by zakryć lewą stronę mojej szyi. W przeciwieństwie do jego brata, Trevor z pewnością będzie tutaj dzisiaj, a on nie lubi widzieć mojej blizny. – Panienko? – Zatrzymał mnie kelner z tacą pełną wysokich kielichów, w których wiem że znajdę Toma Collinsa. – Dziękuję. – Cytrynowego koloru drink był ulubionym państwa Cris i nalegali by został zaserwowany. Kelner ulotnił się do innych gości, a ja stałam jak wryta pozwalając oczom wodzić po uczestnikach przyjęcia. Liście trzepotały na gałęziach, spokojny wiaterek wciąż dzierżył resztki ciepłoty dnia, a ja przyglądałam się zgromadzonym, wszystkim wystrojonym w koktajlowe suknie i garnitury. Tak idealnym. Tak szlachetnym. Światełkom na drzewach i kelnerom w białych uniformach. Kryształowo błękitnemu basenowi przyozdobionemu pływającymi świecami. Błyszczącej biżuterii damskich pierścieni i kolii, które pochwytywały światło. Wszystko było takie wypolerowane i kiedy przyglądałam się wszystkim dorosłym i rodzinom, z którymi dorastałam, z ich pieniędzmi i strojami od projektantów, często widziałam warstwę farby, którą nakładasz aby zakryć butwiejące drewno. Były tam mroczne czyny i złe zalążki ale kogo to obchodziło, że dom się rozpadał skoro wciąż ładnie wyglądał, prawda? Zapach jedzenia unosił się w powietrzu przy akompaniamencie delikatnej muzyki kwartetu smyczkowego i zastanawiałam się czy powinnam odnaleźć panią Crist by dać jej znać, że jestem, czy znaleźć Trevora skoro przyjęcie było na jego cześć, mimo wszystko. Ale w zamian zacisnęłam palce wokół kieliszka, mój puls przyspieszył kiedy starałam się odeprzeć pokusę zrobienia tego co naprawdę chciałam. Co chciałam zrobić od początku. Rozejrzeć się za nim. Ale nie, jego tutaj nie było. Prawdopodobnie go tu nie było. On może tutaj być.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
5
Moje serce zaczęło dudnić a moja szyja zapłonęła. I, wbrew mojej woli, moje oczy zaczęły sunąć. Wokół przyjęcia i po twarzach, szukając... Michaela. Nie widziałam go od miesięcy, ale przyciąganie było wszędzie, zwłaszcza w Thunder Bay. W zdjęciach jakie jego matka trzymała porozmieszczanych po domu, w zapachu unoszącym się na korytarz z jego dawnego pokoju... On może tutaj być. – Rika. Zamrugałam, obracając głowę w lewo, słysząc Trevora wołającego moje imię. Wyszedł z tłumu, jego blond włosy świeżo ścięte tuż przy czaszce, jego ciemno niebieskie oczy wyglądające na zniecierpliwione, a jego krok zdeterminowany. – Hej skarbie. Zacząłem myśleć, że nie przyjdziesz. Zawahałam się, czując jak mój żołądek się ściska. Ale wymusiłam uśmiech kiedy stanął przy mnie w drzwiach oranżerii. Dwanaście godzin. Przesunął ręką wokół prawej strony mojej szyi – nigdy lewej – i potarł kciukiem policzek, jego ciało zrównało się z moim. Odwróciłam głowę czując się niekomfortowo. – Trevor... – Nie wiem co bym zrobił gdybyś się dzisiaj nie pokazała. – Wciął się. – Rzucał kamieniami w twoje okno, śpiewał serenady, może kupił ci kwiaty, cukierka albo nowy samochód... – Mam nowy samochód. – Chodzi mi o prawdziwy samochód. – W końcu szeroko się uśmiechnął. Wywróciłam oczami i uwolniłam z jego uścisku. Przynajmniej znowu ze mną żartował nawet jeśli obrażał przy tym moją nową Teslę. Najwidoczniej elektryczne samochody to nie były prawdziwe samochody ale hej, byłam w stanie przyjąć przytyk jeśli to znaczyło, że przestanie w końcu mieszać mnie z błotem. Z Trevorem Crisem przyjaźniliśmy się od urodzenia, chodziliśmy razem do szkoły od zawsze i zawsze byliśmy wkręcani razem do wszystkiego przez naszych rodziców, jakby nasz związek był nieunikniony. I w tamtym roku, w końcu dałam za wygraną. Spotykaliśmy się niemal cały nasz pierwszy rok w collegu, uczęszczając razem do Browna – albo właściwie, ja uczęszczałam do Browna a on się tam zjawił za mną – ale skończyło się to w maju.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
6
Czy też ja skończyłam to w maju. To była moja wina, że go nie kochałam. To była moja wina, że nie chciałam dać nam więcej czasu. To była moja wina, że postanowiłam przenieść się do miasta gdzie on nie mógł zamieszkać. Moją winą również było, że zażądał przeniesienia od swojego ojca, i ostatecznie wylądował w Annapolis i moją winą było, że pokrzyżowałam szyki naszym rodzinom. To była moja wina, że potrzebowałam przestrzeni. Wypuściłam oddech zmuszając mięśnie do rozluźnienia się. Dwanaście godzin. Trevor uśmiechnął się do mnie, jego oczy rozżarzone, kiedy złapał mnie za rękę i wciągnął z powrotem do oranżerii. Za szkłem, trzymając mnie blisko przy sobie za biodra i szepcząc mi do ucha. – Wyglądasz cudownie. Ale znów się odsunęłam dając nam kilka cali przestrzeni. – Ty też dobrze wyglądasz. Wyglądał jak jego ojciec, ze swoimi piaskowo–blond włosami, wąską szczęką i tym uśmiechem, który wszystkich topił. Ubierał się również jak pan Crist, wyglądając nienagannie w ciemnoniebieskim garniturze, białej koszuli i srebrnym krawacie. Tak szlachetnie. Tak idealnie. Trevor robił wszystko co mu kazano, nic ponad to. – Nie chcę żebyś wyjeżdżała do Meridian City – powiedział mrużąc na mnie oczy. – Nikt tam z tobą nie będzie, Rika. W Brown przynajmniej miałaś mnie, i Noah oddalonego o mniej niż godzinę drogi w Bostonie. Miałaś blisko przyjaciół. No właśnie. Blisko. Co jest dokładnie powodem, dla którego potrzebowałam czegoś innego. Nigdy nie miałam okazji opuścić otaczających mnie ludzi. Zawsze ktoś był – rodzice, Trevor, mój przyjaciel Noah – aby mnie podnieść kiedy upadłam. I nawet kiedy wyjechałam do collegu i zrezygnowałam z komfortu posiadania blisko siebie mamy i Crisów, Trevor wciąż podążał za mną. I miałam przyjaciół z liceum uczęszczających do pobliskich uniwersytetów. Było tak jakby nic się nie zmieniło. Chciałam trochę narozrabiać. Chciałam złapać trochę deszczu, znaleźć coś co sprawi, że moje serce na nowo zacznie walić, i chciałam się przekonać jak to jest nie mieć nikogo, kogo mógłbyś się złapać. Starałam się mu to wyjaśnić ale za każdym razem jak otwierałam buzię, nie mogłam znaleźć odpowiednich słów. Na głos brzmiało to samolubnie i niewdzięcznie ale w środku... Musiałam się przekonać z czego zostałam ulepiona. Musiałam się dowiedzieć czy byłam wstanie funkcjonować bez parasola z nazwiskiem mojej rodziny na nim, wsparcia innych, czy nieustannego wiszenia nade mną Trevora. Gdy pojadę do nowego miasta, z nowymi
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
7
ludźmi, którzy nie znali mojej rodziny, czy poświęcą mi swój czas? Czy mnie polubią? Nie byłam szczęśliwa w Brown czy z Trevorem, i nawet jeśli decyzja o przeprowadzce była ciężka i rozczarowująca dla tych wokół mnie, to było to, czego pragnęłam. Posiądź to kim jesteś. Moje serce zatrzepotało na wspomnienie słów brata Trevora. Ledwo mogłam się doczekać. Jeszcze tylko dwanaście godzin... – Tylko, że to chyba nie do końca prawda? – zapytał oskarżycielskim tonem. – Michael gra dla Storm'ów więc będzie teraz blisko ciebie. Zmrużyłam powieki biorąc głęboki wdech i odstawiając drinka. – Przy ponad dwu milionowej populacji wątpię byśmy często na siebie wpadali. – Chyba, że go odnajdziesz. Skrzyżowałam ramiona na piersi, przytrzymując wzrok Trevora nie dając się wciągnąć w tę rozmowę. Michael Crist był bratem Trevora. Trochę starszym, trochę wyższym i dużo bardziej onieśmielającym. Nie mieli ze sobą prawie nic wspólnego i wzajemnie się nienawidzili. Trevor był zazdrosny o niego odkąd tylko sięgam pamięcią. Michael dopiero co ukończył Uniwersytet Westgate i niemal od razu został skradziony przez NBA. Grał dla Meridian City Storm, jednej z topowych drużyn NBA, więc tak, będę znała jedną osobę w mieście. Wiele dobrego mi to przyniesie. Michael rzadko kiedy w ogóle na mnie patrzył, a kiedy odzywał się, jego ton nie był lepszy niż jakby zwracał się do psa. Nie miałam w planie wchodzić mu w drogę. Nie, już dawno temu wyciągnęłam dla siebie wnioski. Bycie w Meridian City i tak nie ma nic wspólnego z Michaelem. Było bliżej domu więc częściej mogłam odwiedzać mamę ale było to również jedyne miejsce, do którego Trevor by się nie przeniósł. Nienawidził dużych miast a jeszcze bardziej nienawidził swojego brata. – Przepraszam – powiedział delikatniej Trevor. Wziął moją dłoń i przyciągnął mnie do siebie, przesuwając ręką znów po moim karku. – Kocham cię po prostu i nienawidzę tego. Należymy do siebie, Rika. Zawsze to byliśmy my. My? Nie. Trevor nigdy nie sprawiał, że serce łomotało jakbym pędziła przeklętym rollercosterem. Nie było go w moich snach i nie był pierwszą osobą o jakiej myślałam kiedy się budziłam. Nie nawiedzał mnie. Wsunęłam włosy za ucho, zauważając jak przelotnie zerknął na moją szyję. Szybko odwrócił wzrok jakby jej nie widział. Blizna czyniła mnie mniej idealną, tak sądzę.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
8
– No proszę cię – ponaglał, opuszczając swoje czoło do mojego i chwytając mnie w talii. – Jestem dobry dla ciebie, czyż nie? Jestem miły i zawsze możesz na mnie liczyć. – Trevor. – Nie dawałam za wygraną starając się wykręcić z jego uścisku. Ale wtedy jego usta spadły na moje, zapach jego wody kolońskiej palił moje nozdrza kiedy zawinął ręce wokół mojej talii. Wcisnęłam palce w jego klatkę piersiową, odpychając go i odrywając swoje wargi. – Trevor – warknęłam. – Przestań. – Dam ci wszystko czego ci potrzeba. – Walczył, jego głos był rozzłoszczony gdy zanurkował do mojej szyi. – Wiesz, że to będziemy my. – Trevor! – Napięłam każdy mięsień w ramionach i naparłam na jego ciało, w końcu go odpychając. Opuścił ręce i cofnął się o krok. Momentalnie odskoczyłam, ręce mi się trzęsły. – Rika. – Wyciągnął do mnie dłoń ale usztywniłam kręgosłup odsuwając się jeszcze dalej. Opuścił rękę kręcąc głową. – W porządku – wydusił pogardliwie. – Idź zatem do szkoły. Zawrzyj nowe przyjaźnie i zostaw tutaj wszystko, jak sobie chcesz ale twoje demony wciąż będą cię ścigać. Nie uciekniesz od nich. Przeczesał włosy palcami, piorunując mnie wzrokiem kiedy poprawiał krawat i obchodząc mnie, wyszedł z pokoju. Patrzyłam za nim przez szyby, złość buzowała mi w piersi. Co to do cholery miało znaczyć? Nic mnie tutaj nie trzymało i nie było nic przed czym uciekałam. Chciałam jedynie wolności. Odsunęłam się od drzwi niezdolna by wrócić tam z powrotem. Nie chciałam rozczarować pani Crist wymykając się z przyjęcia jej syna ale nie chciałam tutaj spędzić swoich ostatnich godzin. Chciałam być ze swoją mamą. Okręciłam się, gotowa by wyjść ale wtedy uniosłam wzrok i momentalnie się zatrzymałam. Wywróciło mi się w żołądku i nie mogłam złapać oddechu. O kurde. Michael siedział w jednym z miękkich foteli na tyłach oranżerii, jego oczy spotkały moje, wyglądał dziwnie spokojnie. Michael. Ten, który nie był miły. Ten, który nie była dla mnie dobry. Gardło mi się zacisnęło, chciałam przełknąć ale nie mogłam się poruszyć. Po prostu gapiłam się, sparaliżowana. Czy był tutaj jak pierwszy raz tędy przeszłam? Przez cały ten czas? Oparł się o fotel niemal całkowicie spowity ciemnością i cieniami rzucanymi przez drzewa nad nim. Jedna ręka spoczywała na piłce do koszykówki, którą trzymał na udzie a druga Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
9
ręka leżała na podłokietniku, szyjka od butelki z piwem zwisa z jego palców. Moje serce zaczęło tak walić, że aż bolało. Co on wyprawiał? Uniósł butelkę do swoich ust wciąż mnie obserwując i na ułamek sekundy spuściłam wzrok, moje zażenowanie ogrzało mi policzki. Widział całe zajście z Trevorem. Cholera. Znów uniosłam wzrok, widząc jego jasno brązowe włosy, które zostały wystylizowane tak jakby zszedł z okładki kolorowego magazynu, i jego orzechowe oczy, które zawsze wyglądały jak cydr jabłkowy z plamkami pikanterii. Zdawały się ciemniejsze niż były w rzeczywistości, skryte w cieniach ale przeszywały mnie na wskroś pod prostymi, brązowymi brwiami, które teraz nachylały się do wewnątrz, przez co wyglądał na tak groźnego jaki zawsze był. Pełne wargi nie nosiły ani śladu uśmiechu a jego wysoka sylwetka niemal konsumowała fotel, na którym siedział. Miał na sobie czarne spodnie i czarną marynarkę a biała koszula była rozpięta przy kołnierzyku. Żadnego krawata, ponieważ, jak zwykle robił to co chciał. I to jak ludzie zawsze chcieli o nim mówić. Jak wyglądał. Jak patrzył. Nie wiem czy jego właśni rodzice mieli pojęcie co działo się za tymi oczami. Przyglądałam się jak wstaje z fotela i upuszcza na niego piłkę, zbliżając się do mnie i nie spuszczając ze mnie wzroku. Im bliżej się znajdował, tym jego metr dziewięćdziesiąt trzy wydawały się wyższe. Michael był szczupły ale umięśniony i czułam się przy nim mała. Na wiele sposobów. Wyglądał jakby szedł prosto do mnie i serce wyrywało mi się z piersi kiedy zmrużyłam oczy, przygotowując się na to. Ale się nie zatrzymał. Słaba aluzja jego ciała uderzyła we mnie, kiedy mnie wyminął i odwróciłam głowę z bólem w klatce piersiowej, kiedy opuścił oranżerię bez słowa. Zgięłam wargi między zębami walcząc z paleniem w oczach. Pewnej nocy, on dostrzegł mnie. Pewnej nocy, trzy lata temu, Michael zobaczył we mnie coś, co mu się spodobało. I kiedy ogień zaczynał się wzniecać gotowy by rozbłysnąć i stanąć w płomieniach, to poddał się. Ukrył swój żar i furię i powstrzymał się. Ruszyłam z powrotem w kierunku domu, przez foyer, i przez frontowe drzwi, złość i irytacja przeżuwała każdy nerw w moim ciele kiedy kierowałam się do auta. Poza tamtą jedną nocą ignorował mnie przez większą część mojego życia, a kiedy do mnie mówił, to tylko szorstko. Przełknęłam gulę w gardle i wsiadłam do samochodu. Liczyłam na to, że nigdy nie spotkamy się w Meridian City. Miałam nadzieję, że nasze ścieżki nigdy się nie przetną i nigdy już o nim nie usłyszę. Zastanawiałam się czy wie o mojej przeprowadzce tam. To i tak bez znaczenia. Nawet w tym samym domu, mogę równie dobrze być na innej planecie niż on.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
10
Uruchamiłam silnik, 37 Stiches Drowning Pool wylewa się z głośników i przyspieszyłam wzdłuż długiego podjazdu, wciskając przycisk otwierający bramę. Szybko wyjechałam na szosę. Mój dom był w odległości zaledwie kilku minut stąd i spokojnego spacerku, który odbywałam wielokrotnie w życiu. Zmuszałam się do głębokich oddechów chcąc się uspokoić. Dwanaście godzin. Jutro, zostawiam wszystko za sobą. Wysokie, kamienne mury posiadłości Cristów kończyły się, ustępując miejsca drzewom stojącym w szeregu przy drodze. I w mniej niż minutę, lampa gazowa stojąca przed moim domem pojawiła się na widoku, rozświetlając noc. Skręcając w lewo, wcisnęłam inny przycisk na osłonie przeciw słonecznej i wprowadziłam Teslę przez bramę, widząc jak lampy zewnętrze rzucają miękką poświatę wokół okrągłego podjazdu i fontanny stojącej pośrodku. Zaparkowałam samochód przed domem, biegnąc do frontowych drzwi, chcąc tylko wczołgać się do swojego łóżka i doczekać tam jutra. Ale wtedy zerknęłam w górę i nie dowierzając zrobiłam to znowu bo w moim oknie od sypialni paliła się świeca. Że co? Nie byłam w domu od późnego poranka. I na pewno nie zostawiłam palącej się świeczki. Była kremowa i stała w szklanym, przezroczystym świeczniku. Podeszłam do drzwi, otworzyłam je i weszłam do środka. – Mamo? – zawołałam. Napisała mi wcześniej wiadomość, że idzie się już położyć ale to nie było nic obcego dla niej, by mieć trudności z zaśnięciem. Wciąż mogła być na nogach. Znajomy zapach lilii podryfował mi do nosa od świeżych kwiatów, które trzymała w domu i rozejrzałam się po olbrzymim foyer, biała marmurowa podłoga wydawała się szara w ciemności. Oparłam się przy schodach, patrząc w górę klatki schodowej biegnącej przez trzy kondygnacje upiornej ciszy powyżej. – Mamo? – Znów zawołałam. Obiegając zaokrągloną białą balustradę, wbiegłam na drugie piętro i skręciłam w lewo, moje kroki były ciche kiedy stawiłam stopy na kremowo– niebieskich dywanach pokrywających drewniane podłogi. Powoli otworzyłam drzwi do sypialni mamy i zakradłam się do środka, widząc pokój pogrążony w całkowitej ciemności poza światłem w łazience, które zawsze zostawiała włączone. Podeszłam do łóżka, wykręcając szyję chcąc dojrzeć jej twarz, która zwrócona była do okien. Jej blond włosy spoczywały na poduszce kiedy wyciągnęłam dłoń i pozostałe zgarnęłam jej z buzi. Unoszenie się i opadanie jej ciała powiedziało mi, że pogrążona jest we śnie, zerknęłam na jej stolik nocny gdzie stało pół tuzina fiolek z lekami i zastanawiałam się czy je zażyła i jak dużo. Patrzę na nią i marszczę brwi. Lekarze, domowy odwyk, terapia... przez te wszystkie lata od śmierci mojego taty... nic nie zadziałało. Moja mama po prostu pragnęła samounicestwienia smutku i depresji. Szczęśliwie
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
11
Cristowie wiele pomogli, i dlatego właśnie miałam własny pokój u nich w domu. Nie tylko pan Crist był powiernikiem majątku mojego ojca, zajmując się wszystkim póki nie skończę collegu ale i pani Crist weszła w rolę drugiej matki. Byłam im niezmiernie wdzięczna za ich pomoc i opiekę przez te wszystkie lata ale teraz... byłam gotowa wziąć sprawy w swoje ręce. Byłam gotowa by obcy ludzie wciąż się mną nie zajmowali. Odwróciłam się wychodząc z jej pokoju i cichutko zamknęłam, drzwi kierując do swojego pokoju dwoje drzwi dalej. Wchodząc do środka momentalnie zauważyłam palącą się w oknie świecę. Z zamarłym sercem rozglądam się po pokoju ale szczęśliwie nie zauważyłam nikogo więcej. Mama ją zapaliła? Musiała. Nasza pomoc domowa miała dzisiaj wolne więc nikt inny nie mógł tutaj być. Mrużąc oczy podeszłąm do okna i wtedy mój wzrok opadł, dostrzegając cienką, drewnianą skrzynkę leżącą na okrągłym stole obok świecy. Dopadł mnie niepokój. Czyżby Trevor zostawił mi prezent? Ale mogła to również zrobić moja mama albo pani Crist, tak sądzę. Zdjęłam pokrywę i odłożyłam na bok, odsuwając na bok słomę i łapiąc widok łupka szarego metalu i rzeźbionych ornamentów. Moje oczy się rozszerzyły i od razu zanurkowałam ręką w skrzynce wiedząc co tam znajdę. Zawinęłam palce wokół uchwytu i uśmiechnęłam się wyciągając ciężkie ostrze ze stali damasceńskiej. – Łał. Potrząsnęłam głową nie mogąc w to uwierzyć. Sztylet miał czarny uchwyt z brązowym jelcem i zacisnęłam na nim rękę unosząc ostrze i przyglądając się liniom i rzeźbieniom. Skąd do cholery to się wzięło? Uwielbiałam sztylety i miecze odkąd zaczęłam uprawiać szermierkę w wieku ośmiu lat. Mój ojciec mawiał, że sztuki dżentelmenów były nie tylko ponadczasowe ale i konieczne. Szachy uczą mnie strategii, szermierka uczy mnie ludzkiej natury i instynktu samozachowawczego, a taniec uczy mnie mojego ciała. Wszystkie konieczności dla kompletnej jednostki. Chwyciłam rękojeść wspominając pierwszy raz gdy włożył floret w moją dłoń. To była najpiękniejsza rzecz jaką widziałam i uniosłam rękę przebiegając po bliźnie na szyi, nagle czując ponownie go bliżej. Kto to tutaj zostawił? Zaglądając raz jeszcze do skrzynki wyciągnęłam małą karteczkę z czarnymi napisami. Oblizując wargi przeczytałam po cichu słowa. Wystrzegaj się furii człowieka cierpliwego. – Co? – powiedziałam do siebie marszcząc brwi z zakłopotaniem. Co to w ogóle znaczy?
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
12
I wtedy uniosłam wzrok, z sapnięciem upuszczając ostrze i karteczkę na podłogę. Przestałam oddychać, serce chciało mi się wyrwać z piersi. Trzech mężczyzn stało przez moim domem, ramię w ramię, patrząc na mnie przez okno. – Co jest cholera? – Wydycham, starając się wymyślić co tutaj się dzieje. To jakiś żart? Stali całkowicie bez ruchu i czułam jak dreszcz przeszedł mi po rękach przez to jak się na mnie patrzyli. Co oni wyprawiali? Wszyscy trzej mili na sobie dżinsy i czarne wojskowe buty ale kiedy patrzyłam się w czarną pustkę ich oczu, zacisnęłam zęby aby powstrzymać ciało przez drżeniem. Maski. Czarne kangurki i maski. Potrząsnęłam głową. Nie. To nie mogą być oni. To był żart. Najwyższy stał po lewej, mając założoną niebiesko–szarą metalicznie wyglądającą maskę ze śladem pazura deformującym prawą stronę jego twarzy. Ten w środku był niższy, patrzył na mnie przez biało–czarną maskę z czerwonym pasem biegnącym wzdłuż lewej strony jego twarzy, która również została rozerwana i wyżłobiona. A ten po mojej prawej miał całkowicie czarną maskę zespoloną z jego czarnym kapturem więc nie można było dokładnie stwierdzić gdzie były jego oczy, i on był tym, przez którego w końcu zaczęła się trząść moja klatka piersiowa. Odsunęłam się od okna i starałam złapać oddech, kiedy rzuciłam się po telefon. Wciskając 1 na telefonie stacjonarnym, czekałam na połączenie z biurem ochrony, które znajdowało się kilka minut stąd. – Pani Fane? – Odezwał się mężczyzna. – Pan Ferguson? – Wypuściłam oddech powoli zbliżając się do okna. – Tu Rika. Mógłby pan przysłać samochód...? Ale wtedy zamilkłam widząc, że podjazd był teraz pusty. Zniknęli. Co? Zerkałam na prawo i lewo, podeszłam do stołu i wychyliłam się by zobaczyć czy nie podeszli do domu. Dokąd oni poszli? Zastygłam nasłuchując jakiś oznak kogoś kręcącego się po domu ale panował bezruch i cisza. – Panienko Fane? – Pan Ferguson zawołał. – Jesteś tam jeszcze? Otworzyłam usta jąkając się. – My... Myślałam, że zobaczyłam coś... coś na zewnątrz. – Już wysyłamy samochód do ciebie. Skinęłam głową. – Dziękuje. – I rozłączyłam się,, wciąż wyglądając przez okno. To nie mogli być oni. Ale te maski. Tylko oni nosili takie maski. Po co mieliby tutaj przychodzić? Po trzech latach, po co mieliby tutaj przychodzić? Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
13
– NOAH? – OPADŁAM, OPIERAJĄC SIĘ O ŚCIANĘ obok szafki mojego najlepszego przyjaciela, kiedy on wymieniał książki między zajęciami. – Masz randkę na Święto Zimy? Twarz wykrzywił mu grymas. – To za jakieś dwa miesiące, Rika. – Wiem. Zgłaszam się póki jeszcze mogę. Uśmiechnął się, zatrzaskując szafkę i kierując się w dół korytarza. – A więc zapraszasz mnie na randkę? – Zażartował zarozumiałym głosem. – Wiedziałem, że zawsze na mnie leciałaś. Wywróciłam oczami, i poszłam za nim, bo przecież nasze klasy znajdowały się niedaleko siebie. – Mógłbyś to ułatwić, proszę? Ale wszystko co usłyszałam to prychnięcie. Święto Zimy to tańce a’la Sadie Hawkins. Dziewczyny zapraszają chłopaków, a ja chciałam skorzystać z bezpiecznego wyjścia, zapraszając przyjaciela. Uczniowie poruszali się wokół nas, śpiesząc do swoich klas, a ja przytrzymywałam pasek torby na ramieniu, kiedy złapałam jego ramię, zatrzymując go. – Proszę? – Błagałam. Ale zmrużył swoje oczy, wyglądając na zmartwionego.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
14
– Jesteś pewna, że Trevor nie skopie mi dupska? Sądząc po sposobie w jaki wisi nad tobą cały czas, jestem zaskoczony, że nie masz GPS’a. Dobrze powiedziane. Trevor będzie zły, że go nie zaproszę, ale chciałam tylko przyjaźni, a on chciał więcej. Nie chciałam go zwodzić. Domyślałam się, że mogę przypisać mój brak zainteresowania Trevorem temu, że znam go całe życie… był taki znajomy, trochę jak rodzina… ale również znałam jego starszego brata przez całe życie, a moje uczucia do niego były zupełnie inne niż darzy się rodzinę. – No weź. Bądź kumplem. – Namawiałam, szturchając go w ramie. – Potrzebuję cię. – Nie, nie prawda. Zatrzymał się przy mojej klasie, co było po drodze do jego i obrócił, przyszpilając mnie surowym spojrzeniem. – Rika, jeśli nie chcesz zapraszać Trevora, to zaproś kogoś innego. Wypuściłam głośne westchnięcie i odwróciłam wzrok, mając dość tej rozmowy. – Zapraszasz mnie, bo to bezpieczne. – Przekonywał. – Jesteś piękna i każdy facet byłby zachwycony pójściem z tobą. – Oczywiście, że by byli. – Uśmiechnęłam się sarkastycznie. – Więc powiedz tak. Wywrócił oczami, kręcąc na mnie głową. Noah lubił wyciągać wnioski na mój temat. Odnośnie tego dlaczego nigdy nie randkuję albo dlaczego myśli, że wstydzę się tego czy tamtego, i jako dobry przyjaciel, którym był, chciałam, żeby już przestał. Po prostu nie czułam się z tym dobrze. Sięgnęłam w górę, nerwowo pocierając kark… nad bladą, cienką blizną, którą miałam od trzynastego roku życia. Po wypadku samochodowym, który zabił mojego ojca. Widziałam jak mi się bacznie przygląda i opuściłam rękę, wiedząc o czym myślał. Blizna była ukośna, miała około pięciu centymetrów długości, po lewej stronie mojej szyi, a mimo to, że bledła z upływem czasu, wciąż czułam jakby to była pierwsza rzecz, jaką zauważają we mnie ludzie. Zawsze były pytania i żałosne wywody od rodziny i przyjaciół, nie wspominając o kretyńskich komentarzach w gimnazjum od dziewczyn, które się ze mnie śmiały. Po jakimś czasie zaczęłam to czuć jak narośl, wielką i taką, której zawsze jestem świadoma. – Rika – zniżył głos, jego brązowe złagodniały – skarbie, jesteś piękna. Długie blond włosy, nogi, których żaden koleś w szkole nie może zignorować i najpiękniejsze niebieskie oczy w mieście. Jesteś wspaniała. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
15
Zadzwonił pierwszy dzwonek, a ja zaszurałam moimi płaskimi butami, mocniej ściskając pasek od torby. – Ale jesteś moim ulubieńcem – odparłam. – Chcę iść z tobą. Okej? Westchnął, pokonanie zajaśniało na jego twarzy. Wygrałam i walczyłam, żeby się nie uśmiechnąć. – Dobra – mruknął. – To randka. – A potem obrócił się, kierując na angielski. Uśmiechnęłam się od ucha do ucha, a moje nerwy natychmiast się rozluźniły. Bez wątpienia odciągałam Noah od obiecującej nocy z inną dziewczyną, więc będę musiała mu to jakoś wynagrodzić. Weszłam na zajęcia z repetytorium z matematyki, zawiesiłam torbę na oparciu krzesła w przednim rzędzie i wyciągnęłam książkę, kładąc ją na biurku. Moja przyjaciółka Claudia, ulokowała się na siedzeniu obok, spotykając mój wzrok i uśmiechając się, a ja natychmiast usiadłam i zaczęłam pisać imię na pustej kartce, które pan Fitzpatrick porozkładał na wszystkich biurkach. Piątkowe zajęcia zawsze zaczynały się od kartkówki, więc wiedzieliśmy co nastąpi. Uczniowie wbiegli do sali, zielono–niebieskie spódnice dziewcząt kołysały się, a większość chłopców poluźniła już swoje krawaty. To był niemal koniec dnia. – Słyszałyście nowiny? – Ktoś powiedział za nami, a ja obróciłam gwałtownie głowę, żeby zobaczyć Gabrielle Owens, pochylającą się nad swoim biurkiem. – Jakie nowiny? – zapytała Claudia. Zniżyła głos do szeptu, podniecenie było widoczne na jej twarzy. – Są tu – powiedziała nam. Zerknęłam na Claudię, a potem znowu na Gabrielle, zmieszana. – Kto tu jest? Ale wtedy pan Fitzpatrick wszedł, hucząc swoim poważnym głosem: – Zająć miejsca! – a Claudia, Gabrielle i ja, natychmiast odwróciłyśmy się przodem do klasy i wyprostowałyśmy plecy, kończąc rozmowę. – Proszę usiąść, panie Dawson. – Nauczyciel pouczył ucznia z tyły kiedy stanął za biurkiem. Są tutaj? Oparłam się na krześle, starając się wpaść na to, co miała na myśli. Ale wtedy zerknęłam w górę, pryszczata dziewczyna wbiegła na przód sali i podała liścik panu Fitzpatrickowi. – Dziękuję – odpowiedział, otwierając go.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
16
Patrzyłam jak czytał i widziałam jego wyraz twarzy zmieniający się od zrelaksowanego do wzburzonego, jego usta zacisnęły się, a brwi zmarszczyły. Co się dzieje? Są tu. Czy to…? Ale wtedy moje oczy się rozszerzyły i emocje kotłowały się w moim brzuchu. SĄ TU. Otworzyłam usta, zasysając szybki oddech, ogień i gorączka mrowiły moją skórę. Motyle wypełniły mój żołądek i zacisnęłam zęby, zatrzymując uśmiech, który chciał się pojawić. On tu jest. Podniosłam powoli wzrok, patrząc na zegar. Była niemal druga po południu. I był trzydziesty października, dzień przez Halloween. Czarcia Noc. Wrócili. Ale dlaczego? Skończyli już szkołę… ponad rok temu, więc czemu teraz? – Proszę upewnijcie się, że podpisaliście swoje kartki. – Pan Fitzpatrick poinstruował głosem na krawędzi. – I rozwiążcie trzy zadania z tablicy. – Włączył projektor, nie marnując czasu kiedy zadania pojawiły się na tablicy przed nami. – Odwróćcie kartki, kiedy skończycie – zawołał. – Macie dziesięć minut. Złapałam ołówek, moje całe ciało szumiało z nerwów i oczekiwania, kiedy starałam się skoncentrować nad pierwszym zadaniem z funkcją kwadratową. Ale to było kurewsko trudne. Zerknęłam ponownie na zegar. W każdej chwili… Pochyliłam głowę i zmusiłam się do skupienia, mój ołówek rył w drewnianym biurku, kiedy zamrugałam, zmuszając się do skupienia na zadaniu. – Znajdź wierzchołek paraboli – wyszeptałam do siebie. Szybko chciałam rozwiązać zadania, przechodząc do kolejnego i następnego, wiedząc, że jeśli zatrzymam się na sekundę, rozproszę się. Jeśli wierzchołek paraboli ma współrzędne… Kontynuowałam Wykresem funkcji kwadratowej jest parabola, która jest skierowana w górę jeśli… I pracowałam dalej, kończąc jedno, drugie i przekopując się przez trzecie. Ale wtedy usłyszałam cichą muzykę i natychmiast zamarłam.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
17
Mój ołówek zawisł nad kartką kiedy dźwięk lekkiego gitarowego riffu dryfował przez głośniki. Robił się coraz to głośniejszy i gapiłam się na moją kartkę, z ciepłem rozprzestrzeniającym się w piersi. Szepty wypełniły pomieszczenie, następnie kilka podekscytowanych chichotów, a potem miękki początek utworu w głośnikach ustąpił gwałtownemu atakowi perkusji, gitar i szybkiemu, ostremu, powodującemu szybsze bicie serca obłędowi. Zacisnęłam palce wokół ołówka. The Devil In I Slipknotów grzmiało w klasie – i, jak przypuszczałam, w reszcie szkoły również. – Mówiłam wam! – Gabrielle wybuchnęła. Podniosłam głowę, patrząc jak uczniowie ścigali się ze swoich miejsc do drzwi. – Naprawdę tu są? – Ktoś niemal zapiszczał. Wszyscy stłoczyli się przy wejściu od klasy, wyglądając przez małe okienko na górze drzwi, starając się dostrzec ich w najbliższym korytarzu. Ale ja zostałam na miejscu, adrenalina przepływała przez moje ciało. Klatka piersiowa pana Fitzpatricka falowała od wzdychania, kiedy splótł ręce na piersi i odwrócił się, bez wątpienia czekając aż się to skończy. Muzyka grzmiała, a paplanina zachwyconych uczniów wypełniała salę. – Gdzie… och, tutaj są! – Dziewczyna krzyknęła, i usłyszałam łomotanie dochodzące z korytarza, dźwięki jakby pięści uderzających o szafki, które stawały się coraz bliższe. – Też chcę zobaczyć! – Inny uczeń się kłócił, spychając innych na boki. Dziewczyna stanęła na palcach. – Przesuń się! – kazała komuś innemu. Ale wtedy wszyscy nagle natarli na siebie. Drzwi się otworzyły i uczniowie rozproszyli się jak fala na jeziorze. – Och, kuźwa – usłyszałam szept chłopaka. Powoli, wszyscy rozpierzchli się, niektórzy opadli z powrotem na swoje miejsca, kiedy inni nadal stali. Złapałam ołówek obiema rękoma, żołądek wywracał mi się jak na rollercoasterze, kiedy patrzyłam jak powoli wchodzą do klasy, dziwnie spokojnie i bez pośpiechu. Byli tutaj. Czterech jeźdźców. To byli ulubieni synowie Thunder Bay, chodzili tu do liceum i ukończyli je kiedy ja byłam świeżakiem. Cała czwórka poszła później na inne uniwersytety. Byli kilka lat starsi i kiedy oni nie zdawali sobie sprawy, że w ogóle istnieję, ja wiedziałam niemal wszystko na ich Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
18
temat. Cała czwórka weszła powoli do sali, zajmując powierzchnie gdzie na podłodze promienie słoneczne robiły się czarne. Damon Torrance, Kai Mori, Will Grayson III i… zatrzymałam wzrok na krwisto– czerwonej masce zasłaniającej twarz, tego, który był zawsze na czele, trochę bardziej niż pozostali… Michael Crist, starszy brat Trevor’a. Odwrócił głowę i zadarł brodę w stronę tyłu klasy. Uczniowie odwrócili się, patrząc jak jeden z uczniów rodzaju męskiego wystąpił na przód, z wielkim uśmiechem na twarzy, mimo że starał się go powstrzymać. – Kian – zawołał męski głos wypełniony humorem, klepiąc go po plecach, kiedy szedł w stronę Jeźdźców. – Baw się dobrze. Załóż kondom. Kilku uczniów się roześmiało, kilka dziewcząt wierciło się nerwowo, szepcząc i uśmiechając się do siebie. Kian Mathers, junior jak ja i jeden z najlepszych graczy koszykówki w szkole, podszedł do chłopaków, ten w białej masce z czerwonym paskiem, założył mu chwyt nelsona i wyprowadził za drzwi. Złapali kolejnego ucznia, Malik'a Cramer'a, i ten w całej czarnej masce, wyciągnął go na korytarz, i poszli sobie, prawdopodobnie kończąc kolekcjonowanie zawodników w innych klasach. Widziałam Michael’a, sposób w jaki jego rozmiar nie miał nic wspólnego z tym jak wypełniał salę i mrugnęłam długo i mocno, czując przepływ ciepła pod moją skórą. Wszystko w Jeźdźcach sprawiało, że czułam się jakbym szła po drucie wysokiego napięcia. Zarzuć swoją równowagę o włos nie w tę stronę albo stąpnij zbyt mocno – albo zbyt lekko – a spadniesz tak daleko z ich radaru, że więcej się na nim nie pojawisz. Ich moc pochodziła od dwóch rzeczy: mieli wyznawców i nic ich nie obchodziło. Wszyscy ich idealizowali, łącznie ze mną. Ale w przeciwieństwie do innych uczniów, którzy byli w nich zapatrzeni, podążali za nimi albo fantazjowali na ich temat, ja po prostu zastanawiałam się jakby to było być nimi. Byli nietykalni, fascynujący i wszystko co robili uchodziło im płazem. Chciałam tego. Chciałam patrzeć na niebo z góry. – Panie Fitzpatrick? – Gabrielle Owens poczłapała do niego, a za nią jej przyjaciółka, obie trzymały książki. – Musimy iść do pielęgniarki. Do zobaczenia w poniedziałek! – I obie minęły jeźdźców, znikając za drzwiami. Rzuciłam okiem na nauczyciela, zastanawiając się dlaczego pozwolił im wyjść. Z pewnością nie szły do pielęgniarki. Wychodziły z chłopakami.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
19
Ale nikt – nawet pan Fitzpatrick – nie próbował ich zatrzymać. Czterech Jeźdźców, nie tylko rządziło uczniami i miastem kiedy uczęszczali tu do szkoły, ale dowodzili na boisku i niemal nigdy nie stracili meczu w ciągu czterech lat kiedy grali. Od ich wyjazdu, zespół ponosił same porażki a ostatni rok był upokarzającą klęską dla Thunder Bay. Dwanaście przegranych na dwadzieścia meczów i wszyscy mieli dość. Czegoś brakowało. Podejrzewałam, że to dlatego Jeźdźcy byli tu teraz, ściągnięci z collegu na weekend, żeby zainspirować nową drużynę albo zrobić cokolwiek było w ich mocy, żeby ich podkręcić i nakierować na właściwie tory przed rozpoczęciem sezonu. Tak bardzo jak nauczyciele pokroju Fitzpatrick'a krzywili się na ich otrzęsiny, to z pewnością pomagało w jednoczeniu się drużyny kiedy tutaj byli. Dlaczego nie zobaczyć czy to nie zadziała ponownie? – Wszyscy siadać! Chłopcy możecie iść dalej – powiedział do jeźdźców. Opuściłam głowę, euforia wypełniła moje ciało, kiedy mój żołądek uniósł się do klatki piersiowej. Pozwoliłam zamknąć się oczom, moja głowa wydawała się lekka i odurzona. Taa, to właśnie tego brakowało. Otworzyłam z powrotem oczy i zobaczyłam parę długich nóg w czarnych, spranych jeansach, przechodzące obok mojego biurka, do okna i zatrzymujące się. Trzymałam oczy w dole, bojąc się, że moja twarz zdradzi co się dzieje w mojej piersi. On prawdopodobnie tylko skanuję salę, patrząc czy mamy tutaj jakiś innych zawodników. – Ktoś jeszcze? – Jeden z nich odezwał się. Ale nie odpowiedział przyjacielowi. Po prostu ciągle stał nade mną. Co on robi? Trzymając brodę w dole, podniosłam oczy, widząc jego palce, lekko zwinięte po jego bokach. Podążyłam wzrokiem za żyłą na jego mocnej ręce i cała sala wydała się nagle taka cicha, że strach wypełnił mój żołądek, a mój oddech się zatrzymał. Co on robi, stojąc tak tutaj? Powoli podniosłam wzrok i natychmiast się spięłam, widząc złoto–orzechowe oczy wpatrujące się we mnie. Rozejrzałam się na boki, zastanawiając się czy czegoś nie pominęłam. Dlaczego patrzył na mnie? Michael spojrzał w dół, jego okrutnie czerwona maska – replika zdeformowanej i przerażającej maski z gry video Army of Two – sprawiła, że moje kolana miękły.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
20
Zawsze się go bałam. Porywającym rodzajem strachu, który mnie nakręcał. Zacisnęłam mocniej mięśnie moich ud, czując pulsowanie między nogami, w przestrzeni, która czuła się pusta, tylko kiedy był blisko, ale nie wystarczająco blisko. Lubiłam to. Lubiłam się bać. Wszyscy w ciszy zajęli swoje miejsca za mną i patrzyli jak przekrzywił głowę tylko odrobinę kiedy mnie obserwował. O czym myślał? – Ona ma tylko szesnaście lat. – Pan Fitzpatrik się odezwał. Michael utrzymał moje spojrzenie przez kolejną sekundę, a potem odwrócił głowę, patrząc na pana Fitzpatricka. Miałam tylko szesnaście lat – aż do następnego miesiąca, w każdym razie – co oznaczało, że nie mogli zabrać mnie ze sobą. Wiek graczy nie miał znaczenia, ale wszystkie dziewczyny dołączające do nich musiały mieć osiemnaście lat, opuszczając teren szkoły z własnej woli. Nie żeby zamierzali mnie zabierać w każdym razie. Pan Fitzpatrick się mylił. Nauczyciel spiorunował go wzrokiem i mimo że nie mogłam zobaczy oczu Michaela, które odwrócił ode mnie, wywnioskowałam, że zdenerwowały pana Fitzpatricka, bo jego spojrzenie zmiękło. Opuścił wzrok, mrugając i cofając się. Michael ponownie obrócił głowę, patrząc na mnie jeszcze raz, kiedy kropla potu spłynęła mi po plecach. A potem wyszedł z sali, a zanim Kai, który wiedziałam, że nosi srebrną maskę, i drzwi zamknęły się za nimi. Co to do cholery było? Szepty wybuchły w całej sali i mogłam zobaczyć kątem oka głowę Claudii odwracającą się w moją stronę. Zerknęłam na nią, widząc jej brwi uniesione pytająco, ale po prostu ją zignorowałam, wracając do mojej kartki. Nie miałam pojęcia dlaczego na mnie patrzył. Nie widziałam gp od czasu kiedy przyjechał na chwilę z collegu do domu w wakacje, ale ignorował mnie wtedy, jak zwykle. – Spokój już! – Pan Fitzpatrick warknął. – Wracać to pracy. Teraz! Podekscytowane paplanie obniżyło się do szeptów i wszyscy powoli wrócili do pracy. Muzyka, która rozpłynęła się w odległy szum, zniknęła i po raz pierwszy odkąd wszedł do pokoju, pozwoliłam sobie na uśmiech, który powstrzymywałam. Dzisiaj będzie chaos. Czarcia Noc nie była tylko otrzęsinami. Nie tylko zbierali graczy po wszystkich salach, zabierając ich w nieznane miejsce, traktując ich nieco szorstko i upijając, bo potem… jeźdźcy będą siać spustoszenie i zamienią całe miasto w swój plac zabaw.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
21
W tamtym roku, kiedy ich nie było, było nudno, ale wszyscy wiedzą, że dzisiaj będzie się działo. Począwszy od tej chwili na parkingu ze wszystkimi tymi chłopakami i kilkoma dziewczynami pakującymi się do samochodów, bez wątpienia. Podniosłam mój ołówek, mój oddech się spłycił, kiedy poruszałam kolanem w górę i w dół. Chciałam pójść. Gorąco w mojej piersi już zaczynało się rozpraszać, a moja głowa, która właśnie zdawała się minutę temu unosić ponad drzewami, powoli zaczęła maleć i powracać na ziemię. Po kolejnej minucie czułam się tak samo, jak przed jego wejściem do sali: nędznie, ozięble i trywialnie. Po lekcjach, pójdę do domu, sprawdzę co z mamą, zmienię ubrania i wpadnę do Cristów, żeby posiedzieć, rutyna, która zaczęła się krótko po tym jak odszedł mój tato. Czasami zostawałam na obiad, a czasami wracałam do domu, żeby zjeść z mamą jeśli była na nogach. Potem położę się do łózka, starając się nie przejmować tym jak jeden z braci, próbuje rozebrać mnie bardziej z każdym dniem, kiedy ja zaprzeczam temu co budzi się we mnie, zawsze kiedy ten drugi jest w pobliżu. Śmiech i pohukiwania popłynęły zza okna, i łamię się, powstrzymując kolano przed podskakiwaniem. Pieprzyć to. Sięgnęłam pod biurko, łapiąc mój podręcznik i pochylając się, żeby podać je Claudii razem z moją torbą i szepnęłam: – Zabierz to ze sobą do domu. Odbiorę w weekend. Jej brwi złączyły się ze sobą, jej wzrok zdezorientowany. – Co… Ale nie pozwoliłam jej skończyć, wysunęłam się z miejsca i poszłam do nauczyciela. – Panie Fitzpatrick? – Podeszłam do biurka z rękami splecionymi za plecami. – Mogę skorzystać z toalety, proszę? Skończyłam zadanie – kłamałam cichym głosem. Ledwo spojrzał w górę, kiwając i machając na mnie ręką. Taa, byłam tego typu uczniem. Och Erika Fane? Skromna osoba, która zawsze ubiera się poprawnie i zgłasza się jako wolontariusz do pracy za darmo podczas imprez lekkoatletycznych? Dobry dzieciak. Udałam się prosto do drzwi, nawet się nie wahając kiedy wychodziłam z sali. Do czasu aż zda sobie sprawę, że nie wrócę, będę daleko. Wciąż mogę wpaść w kłopoty, ale będzie za późno, żeby mnie powstrzymać. Będzie po wszystkim. Poniosę konsekwencję w poniedziałek. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
22
Wybiegając ze szkoły, dostrzegłam grupę samochodów, ciężarówek i SUVów niedaleko po lewej, ciągnące się za rogiem budynku. Nie planowałam pytać ich o zgodę albo dawać komuś znać, że tam jestem. Zostałabym wyśmiana i poklepana po głowię, a potem odesłana do klasy. Niee. Nawet nie będzie mnie widać. Biegnąc do grupki samochodów, zauważyłam czarnego Mercedesa klasy G1, należącego do Michaela i zanurkowałam za nim, zerkając. – Do samochodów z nimi! – Ktoś krzyknął. Od razu zauważyłam Damon’a Torrance’a. Miał swoją czarną maskę na czubku głowy, kiedy szedł przez gromadę samochodów i rzucił piwo do kolesia na pace pikapa. Jego czarne włosy były zaczesane w tył, ukryte pod maską i zauważyłam jego wysokie kości policzkowe i wciąż frapujące czarne oczy. Damon dobrze wyglądał. Ale nie lubiłam niczego więcej w nim. Jako, że byłam świeżakiem, kiedy oni wszyscy byli seniorami, nie miałam zbyt wielkiej wiedzy z pierwszej ręki na temat ich postawy w szkole, ale widziałam tego sporo w domu Cristów, żeby wiedzieć, że coś z nim było nie tak. Michael trzymał go na długiej smyczy, ale to wciąż była smycz i to z dobrych powodów. Przerażał mnie. I nie w taki sposób jak Michael, który lubiłam. Było około dwudziestu pięciu osób, jak na razie, licząc drużynę koszykarską i jakieś dziewczyny, ale szkoła kończyła się za niecałą godzinę, co oznaczało, że samochody będą bardziej wypełnione, zabierając ich na imprezę. – Gdzie jedziemy? – Jeden z kolesi zapytał, patrząc na Damon’a. Ale to Will Grayson był tym, który podszedł, klepiąc Damona po plecach kiedy go mijał. – Gdzieś, gdzie nikt nie usłyszy twojego krzyku – odpowiedział.
Zwykle nie robimy przypisów z obrazkami, ale te akurat są ważne bo musicie wiedzieć jak wyglądają ich auta ;)
1
Merc Michaela
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
23
Uśmiechając się z wyższością, otworzył drzwi swojego czarnego Forda Raptora2, wspinając się i stając pomiędzy otwartymi drzwiami a paką, patrząc ponad dachami. Will trzymał swoją białą maskę z czerwonym paskiem w ręce, jego brązowe włosy stylizowane na faux hawk3 a uwodzicielsko zielone oczy były roześmiane. – Hej, widziałeś Kylie Halpen? – zapytał patrząc nad głową Damona na kogoś innego. Wyjrzałam zza samochodu, widząc Kai’a z jego srebrną maską na czubku głowy i Michaela, z twarzą wciąż za nią schowaną. – Cholera jasna, te nogi! – Will mówił dalej. – Rok dobrze jej zrobił. – Taa, tęsknię za dziewczynami z liceum – powiedział Damon, otwierając drzwi pasażera w Raptorze. – Nie pyskowały. Patrzyłam na Michaela, oddalonego o mniej niż półtorej metra ode mnie, otwierającego tylne drzwi od strony kierowcy swojego Merca i rzucającego worek marynarski do środka, a potem je zatrzaskującego. Zacisnęłam pięści, moje ramiona nagle zrobiły się słabe. Co do diabła wyprawiam? Nie powinnam tego robić. Wpadnę w kłopoty albo spalę się ze wstydu. – Michael? – Usłyszałam głos Willa. – To będzie długa noc. Ktoś wpadł ci w oko? – Może. – Słyszałam jak odpowiada głębokim głosem. Ale wtedy usłyszałam też kolejny głos śmiejący się miękko. Myślę, że to był Kai. – Koleś, wyzywam cię – kusił jakby coś wiedział. – Jest piękna, ale zaczekałbym aż będzie legalna. – Spróbuję. – Słyszałam jak Michael powiedział. – Ten rok i dla niej zrobił dużo dobrego. Jest coraz trudniej tego nie zauważać.
2
3
Raptor Willa
O takie cóś ;) Niby irokez ale jednak nie ;)
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
24
– O kim mówicie? – wciął się Damon. – O nikim. – Michale urwał, brzmiąc nagle nieuprzejmie. Potrząsnęłam głową, otrzepując się z ich słów. Musiałam się stąd wydostać zanim ktoś mnie zobaczy. – Zapakuj wszystkich do samochodów. – Michael rozkazał. Moja pierś szybciej unosiła się i opadała, zasysałam głębokie oddechy i nacisnęłam klamkę na bagażniku, słysząc jak się otwiera kiedy ją pociągam. Z szybkim spojrzeniem na chłopaków i z uszami w pogotowiu, otworzyłam drzwi i szybko zanurkowałam do środka, zamykając je za sobą i mając nadzieję, że nie zauważą tego w tym całym szaleństwie z pakowaniem ludzi do innych samochodów. Nie powinnam tego robić. Jasne, zwracałam na nich uwagę przez lata. Zaabsorbowana ich rozmowami i manierami, widząc to, czego inni nie widzieli, ale nigdy za nimi nie podążając. Czy to był etap pierwszy czy drugi prześladowania? Och, Jezu. Wywróciłam oczami, nie chcąc nawet o tym myśleć. – Jedźmy! – Kai krzyknął i drzwi zaczęły się zatrzaskiwać. – Do zobaczenia na miejscu! – Usłyszałam jak Will odpowiada. Samochód pode mną zadrżał, i rozszerzyłam oczy kiedy ludzie zaczęli wspinać się do samochodu Michaela. A potem, jedne po drugich, wszystkie cztery drzwi zatrzasnęły się, cicha kabina teraz wypełniła się śmiechem i przekomarzaniem kilku męskich głosów. SUV obudził się z rykiem do życia, wibrując pode mną i przeturlałam się na plecy, dając mojej głowie odpocząć na podłodze, nie pewna czy powinno mi ulżyć, że nie zostałam przyłapana czy zrobić nie dobrze, bo nie miałam pojęcia w co się wpakowałam.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
25
– TĘDY PANNO FANE. – Mężczyzna uśmiechnął się i zabrał pęk kluczy prowadząc mnie w kierunku wind. – Nazywam się Ford Patterson, jestem jednym z menedżerów. Wyciągnął rękę, a ja nią potrząsnęłam. – Miło pana poznać – odpowiedziałam. Rozglądnęłam się po lobby mojego nowego apartamentowca. Delcour, była napisane nad wejściem. Był to dwudziestodwupiętrowy wieżowiec w Meridian City, pełen apartamentów i penthausów i nawet jeśli nie był tak wysoki jak inne okoliczne budynki, to i tak się wyróżniał. Całkowicie czarny ze złotymi elementami instalacji na zewnątrz, był dziełem sztuki a wnętrze było równie wystawne. Nie mogłam uwierzyć, że to tutaj będę mieszkać. – Jesteś aż na dwudziestym pierwszym piętrze – wyjaśnił gdy weszliśmy do windy i wcisnął guzik. – Skąd rozciąga się niesamowity widok. Będzie pani zadowolona. Chwyciłam pasek od torby przy piersi, nie mogłam się już doczekać. Nic nie brzmiało tak dobrze jak obudzenie się rano i spojrzenie na ogromne miasto, nieboskłon budynków, które sięgały nieba i milionów ludzi pracujących i tutaj żyjących. Kiedy inni czuli się zagubieni w wielkich miastach – światłach, hałasie i zbyt wielkim ruchu – ja nie mogłam opanować podekscytowania bycia częścią czegoś większego. Energia pobudzała mnie. Znowu sprawdziłam komórkę, upewniając się ze nie przegapiłam telefonu od mamy. Wciąż martwiłam się o nią. I tak jakby martwiłam o siebie, również, nawet jeśli nie powstrzymało mnie to przed opuszczeniem dziś rano Thunder Bay.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
26
Po tym jak pan Ferguson ostatniej nocy opuścił mój dom, nie znajdując niczego w nim, ani wokół posesji, wczołgałam się do łóżka mamy i wpatrywałam w kartkę, którą zostawiono mi w pudełku ze sztyletem. Wystrzegaj się furii człowieka cierpliwego. Wpisałam to w komputerową wyszukiwarkę i był to cytat John'a Dryden'a i wiem co to znaczyło. Ci, którzy są cierpliwi, planują. Wystrzegaj się człowieka z planem. Ale planem na co? I kim byli tamci ludzie z maskami ostatniej mocy? Czyżby to byli Jeźdźcy? Czy to oni mogli zostawić mi sztylet? Obudziłam się dziś rano i zignorowałam szorstką wiadomość od Trevora, który był zły na mnie, że tak szybko wyszłam z przyjęcia i przepytałam moją mamę i Irinę – naszą gosposię – ale obie nic nie wiedziały o zagadkowym prezencie czy tych, którzy go podrzucili. Kartka nie była podpisana i nikt nie wiedział jak pudełko dostało się do mojego pokoju. Dostrzegłam przebłysk niepokoju, który przeszył twarz mojej matki więc ukryłam wiadomość i zignorowałam sztylet jako coś, co zapewne miało być niespodzianką od Trevora. Nie chciałam by niepotrzebnie się bała. Ale ja z pewnością byłam pełna obaw. Ktoś był w moim domu, tuż pod nosem mojej mamy. W pośpiechu dzisiejszego ranka by jak najprędzej ruszyć w drogę, zapakowałam pudełko z sztyletem do auta i odjechałam, nie mając pojęcia po co w ogóle go wzięłam. Powinnam była zostawić go w domu. Cichy dzwonek dingnął i podążyłam za panem Pattersonem do winy, widząc jak wciska dwadzieścia jeden. Ale zmrużyłam oczy widząc, że znajdowało się jeszcze piętro nad tym. – Myślałam, że są tutaj dwadzieścia dwa piętra – zapytałam stając obok niego. – Są. – Przytaknął. – Ale ta kondygnacja mieści tylko jedną rezydencję i on ma swoją prywatną windę z lobby. Odwróciłam głowę patrząc przed siebie. – Rozumiem. – Na pani piętrze znajdują się tylko dwa apartamenty – wyjaśnił. – Jako, że są z tych większych. A jeden z nich obecnie jest pusty, będzie pani cieszyła się mnóstwem prywatności. Apartamenty na moim piętrze były nieco większe? Nie pamiętałam by ktokolwiek mówił mi cokolwiek o tym kiedy emailowałam z zarządem w celu załatwienia najmu.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
27
– No i jesteśmy. – Zaświegotał, robiąc z uśmiechem krok w przód, kiedy drzwi się rozsunęły. Wyciągnął ramię zapraszając mnie bym szła pierwsza. Wychodząc z winy, spojrzałam w lewo a potem w prawo, widząc wąski, dobrze oświetlony korytarz z czarną, marmurową posadzką i ścianami w kolorze zachodu słońca. Skręcił w lewo, prowadząc mnie do drzwi apartamentu ale rzuciłam szybkie spojrzenie przez ramię, widząc drugie masywne, czarne drzwi ze złotym numerem 2104 na nich. To musiał być ten pusty. Doszliśmy do kolejnych masywnych drzwi – moich, ewidentnie – i menadżer bezzwłocznie wsunął klucz i zamaszyście je otworzył, od razu wchodząc do środka. Patrzyłam jak wkracza do mieszkania, a ja stałam wciąż zamrożona w drzwiach. – Um... – Okej. To nie miało sensu. Ten apartament był ogromny. Powoli weszłam do środka, ręce wisiały mi bezwładnie po bokach kiedy wpatrywałam się w wysokie sufity, przestronny salon, całą ścianę z okien dających widok na przepiękne patio z fontanną i najprawdziwszą trawą na zewnątrz. Ta sama czarna, marmurowa posadzka ciągnęła się z korytarza do środka ale ściany apartamentu były w kolorze kremowym. – Jak możesz zobaczyć. – Pan Patterson zaczął gdy podszedł do ściany z okien i odblokował szybę. – Ma pani w pełni wyposażoną kuchnię ze sprzętami z najwyższej półki i będzie zachwycona tym jaki ta otwarta przestrzeń zapewnia widok na miasto podczas przygotowywania posiłków. Zerknęłam na kuchnię, granitowa wyspa lśniła w promieniach słonecznych wpadających przez okna. Urządzenia chromowane były równie imponujące jak w moim domu a żyrandol kuchenny z kutego żelaza – prosty, wyrafinowany i piękny – pasował do tego wiszącego nad moją głową w salonie. Zaczął opowiadać o trzech sypialniach, podgrzewanych podłogach, i deszczownicy pod prysznicem a ja zaczęłam kręcić głową, przytłoczona. – Niech pan zaczeka... Ale mi się wciął. – Jest ogólnodostępna siłownia na drugiej kondygnacji jak i wewnętrzny basen. Otwarte są 24 godziny na dobę siedem dni w tygodniu i skoro zajmuje pani jeden z penthausów to ma dostęp do prywatnego patio. Zmarszczyłam brwi zmieszana. Ja byłam w penthousie? Że co? – Zaczekaj. – Zaśmiałam się, odrobinę wyprowadzona z równowagi. Ale on nie przestawał. – Do twojego apartamentu jest dwoje drzwi – mówił mi, jego ton robił się poważny. – Drugie prowadzą na klatkę schodową na wypadek pożaru ale proszę mieć pewność, że są zamknięte przez cały czas. – Wskazał na koniec korytarza. – Przywiązujemy
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
28
tutaj bardzo dużą wagę do bezpieczeństwa ale chciałem żebyś była świadoma alternatywnego wejścia. Przyłożyłam rękę do czoła ocierając cienką warstewkę potu. Co tu się do cholery wyprawiało? Apartament był całkowicie urządzony bardzo drogo wyglądającymi meblami, sofami, stołami i elektroniką i patrzyłam jak podnosi tablet i zaczyna pracować nad dającym intymność oszkleniem na ścianie z okien wychodzącej na miasto. – Teraz pokażę pani... – Czekaj – powiedziałam, przerywając mu. – Przepraszam. Myślę, że zaszła pomyłka. Nazywam się Erika Fane. Wynajęłam jeden pokój z łazienką – nie penthouse. Nie mam pojęcia czyj to jest apartament ale ja płacę najem za coś znacznie, znacznie mniejszego. Wyglądał na zdezorientowanego i wtedy podniósł swój folder, zapewne sprawdzając swoje dane. Nie to, że nie uwielbiałam tego mieszkania ale nie zamierzałam wydawać kilku tysięcy dolarów miesięcznie na coś, czego nie potrzebowałam. Zaśmiał się czytając dokumenty. – Ach, tak. Zapomniałem. – Spojrzał na mnie. – Mieszkanie zostało niefortunnie już wynajęte. Opadły mi ramiona, dopadło mnie rozczarowanie. – Słucham? – Było zamieszanie i bardzo za to przepraszamy. Zostałem poinformowany przez właścicieli by uhonorować umowę, którą pani podpisała jako formę przeprosin. Były dwa penthousy, oba wolne więc nie widzieliśmy powodu dlaczego nie mogłaby pani zamieszkać w jednym z nich. Umowa najmu wciąż opiewa na rok czasu i czynsz przez ten czas również nie ulegnie zmianie. – Wyciągnął do mnie rękę z kluczami. – Nikt do pani nie dzwonił? Wybałuszyłam oczy, sięgając i zabierając klucze. – Nie – odpowiedziałam. – I wciąż mam mętlik w głowie. Dlaczego mielibyście dawać mi dwa razy większy apartament za tę samą cenę? Uśmiechnął się do mnie prostując ramiona. Tak właśnie wyglądała moja mama kiedy kończyła się jej cierpliwość. – Jak mówiłem – uspakajał. – bardzo nam przykro z powodu zamieszania. Proszę przyjąć nasze najszczersze przeprosiny i mam nadzieję, że ten apartament spełnia pani oczekiwania w czasie kontynuacji studiów tego roku. – Skłonił się głową. – Proszę dać znać gdyby pani czegoś potrzebowała, panno Fane. Jestem do usług. I wtedy przemknął obok mnie, wyszedł z apartamentu zamykając za sobą drzwi.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
29
Stałam tam, czując jak kurczy mi się żołądek, jakby pozbawiono mnie oddechu. Nie mogłam w to uwierzyć. Jak to się stało? Powoli obróciłam się wokół własnej osi, wchłaniając w siebie pomieszczenie, rzeczywistość, jak i, przede wszystkim ciszę. Byłam całkiem sama tutaj na górze. I choć było tu pięknie, to byłam podekscytowana spaniem na dmuchanym materacu dzisiejszej nocy przed wyprawą po zakup własnych mebli w dniu jutrzejszym. Byłam podekscytowana małym, przytulnym mieszkankiem i sąsiadami. Ale szkoła zaczynała się za dwa dni. Nie miałam czasu by poszukać innego miejsca. – Niech to szlag – warknęłam pod nosem. Powoli przemierzając hol, wchodziłam i wychodziłam z pokoi znajdując przy nim, przestronną łazienkę z podwójną toaletką i prysznicem z kamiennych łupków. Sprawdziłam szafki przy umywalce i znalazłam tam ręczniki i myjki ułożone i gotowe, jak i trukwę. Potem znalazłam się w głównej sypialni już urządzonej królewskich rozmiarów łóżkiem i meblami pasującymi do białej pościeli i zasłon. Przeklęty zegarek na nocnym stoliku również był nastawiony. Nie do wiary. Wszystko była dla mnie przygotowane. Jak w domu. Wystrój wnętrza mógł być nieco inny, sceneria zdecydowanie uległa zmianie, ale nie moje życie. O wszystko już zadbano. Założę się, ze jak otworzę lodówkę, to będzie wypchana po brzegi. Muszę oddać to Thunder Bay'owym matkom upewniającym się, że jedna z ich księżniczek szczelnie została wszystkim opatulona. Nie ma takiej opcji by był to jedynie komitet powitalny zostawiający kosz z owocami. Potrząsnęłam głową czując jak napierają na mnie ściany. Matrony Thunder Bay były zajętymi kobietami. Były potężne, wpływowe i drobiazgowe, a jako ich dzieci, siedzieliśmy wygodnie pod parasolem. A ja nawet w większym stopniu, ponieważ mój ojciec nie żył a moja mama była... słaba. Jako dziecko, byłam wdzięczna za udostępnienie bezpiecznego schronienia ale teraz chciałam zrobić coś po swojemu. Przestrzeń, odległość i trochę kłopotów. Na to właśnie liczyłam. Westchnęłam i wsunęłam klucze do kieszeni moich białych, dżinsowych szortów. Chwyciłam brzeg czarnego sweterka, który ściągnęłam przez głowę, zostając w szarej podkoszulce z krótkim rękawem. Wróciłam przez apartament, przekroczyłam otwarty próg prowadzący z salonu na patio, moje palce w czarnych japonkach dotykały trawy. Rozglądając się po rozległym obszarze, Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
30
zauważyłam, że został zaprojektowany w kształcie prostokąta, z otwartym widokiem na miasto po jednej stronie. Po mojej lewej spostrzegłam więcej okien, zapewne należących do pustego apartamentu, z którym dzieliłam piętro. A potem, obracając się w prawo, mój wzrok powędrował w górę, górę, górę, wyciągnęłam szyję by móc zobaczyć piętro nad sobą, gdzie rezydencja zakrzywiała się wokół boku budynku, sprawiając, że okna były widoczne stąd tylko częściowo. Wydawało się, że miała więcej niż jeden balkon i idealny widok na patio. Zastanawiałam się czy mieszkała tam rodzina, by potrzebować tak wiele przestrzeni ale potem przypomniałam sobie jak pan Patterson mówił „on”. Mój wzrok zatrzymał się na dłuższą chwilę na jego oknach, i wówczas dotarło do mnie, że nie byłam tutaj na górze sama, tak zupełnie.
***
Zamrugałam budząc się, koc snu ważył na mnie ciężko kiedy leżałam na brzuchu tuląc poduszkę. Moje uszy zadarły się słysząc odgłos stukania gdzieś w oddali. Stuk, stuk, stuk... stuk... stuk. Podparłam się na łokciach wytężając wzrok. Czy to było pukanie? Ale kto miałby pukać? Nikogo tutaj nie znałam – jeszcze nie, w każdym razie. Dopiero dzisiaj przyjechałam i nawet nie mam żadnych sąsiadów... I – zerknęłam na budzik na szafce nocnej – było po pierwszej w nocy. Przekręciłam się i usidłałam ścierając sen z oczu, powoli czując jak mglistość się rozprasza. Byłam pewna, że słyszałam pukanie. Jakby regularne stukanie. Rozglądnęłam się wokoło, światło księżyca wpadało przez okno opadając na białe prześcieradła i nasłuchiwałam jakiegoś dźwięku mającego dochodzić z cichego i wciąż ciemnego apartamentu. W tym właśnie momencie rozległ się głośny huk, a ja podskoczyłam, gwałtownie wciągając powietrze. Odrzuciłam prześcieradła i złapałam telefon ze stolika. To nie było stuknięcie.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
31
Mocno ściskając telefon w ręce, powoli na paluszkach, przeszłam przez sypialnię, nasłuchując innych dźwięków i przeszukując mózg, starając sobie przypomnieć czy zamknęłam wszystkie drzwi na klucz. Frontowe, szklaną przegrodę prowadzącą na patio i... Ale czy zamknęłam te tylne? Tak. Tak, oczywiście, że zamknęłam. Ale wtedy znów walnęło i stanęłam jak wryta. Co jest do cholery? Odgłos był głuchy i potężny, jakby upadł jakiś balast i nie miałam pojęcia czy to było nade mną, pode mną czy obok. Zakradłam się korytarzem do salonu i minęłam wszystkie akcesoria do malowania, które kupiłam w ciągu dnia. Może nie dostałam maciupkiego mieszkanka jakie chciałam czy możliwości zaopatrzenia się w garnki i patelnie, ale mogłam do diabła sprawić by to miejsce stało się bardziej moje, przy pomocy odrobiny koloru. Potruchtałam cichutko do kuchni i zabrałam nóż z bloku i mocno ścisnęłam uchwyt, ostrze stało za mną na sztorc kiedy podeszłam do frontowych drzwi. Wciąż nie miałam pewności skąd brał się ten dźwięk ale zdrowy rozsądek podpowiadał mi by sprawdzić wejścia. Spojrzałam przez wizjer, włoski na przedramionach stanęły mi dęba. Tak bardzo jak chciałam znaleźć się na swoim, to w tej chwili wychodziłam z własnej skóry. Wychylając się na palcach, zerknęłam przez otwór, dostrzegając windę kilka metrów w głębi korytarza i delikatne migotanie kinkietów. Ale nie było tam widać niczego ani nikogo. Korytarz wyglądał na pusty. Gwałtownie odchyliłam głowę gdy znów zadudniło. Opadłam na stopy i zakradłam się przez apartament, kiedy nasłuchiwałam dudnienia, które teraz przybrało stały rytm. Moje stopy podążyły za dźwiękiem, stąpając w zamyśleniu coraz bliżej niego i w końcu docisnęłam ucho do ściany sąsiadującej z holem, z łomoczącym sercem, kiedy wibracje dosięgły mojej skóry. Opierając policzek o powierzchnię, przełknęłam gulę w gardle gdy walenie o ścianę stało się coraz szybsze i szybsze. Ktoś tam był. W pustym apartamencie. Podnosząc telefon wybrałam numer recepcji na dole ale nikt nie odebrał. Wiedziałam, że był tam nocny zarządca Simon Jakiś–Tam ale zapewne nie ma zbyt wielu ludzi na nocnym dyżurze. Musiał pewnie dokądś pójść. Kontynuowałam nasłuchiwanie, zastanawiając się czy mogłam to zignorować, po prostu zaczekać do rana i zapytać o to zarządcę, ale im posuwałam się dalej w głąb korytarza, tym stawało się to głośniejsze do momentu aż znalazłam się przed tylnym wejściem.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
32
Otworzyłam drzwi i wyjrzałam na korytarz, trzymając ciężkie, metalowe drzwi od wyjścia ewakuacyjnego otwarte na tyle, by sprawdzić. Zerkając na prawo zobaczyłam drzwi dokładnie takie jak moje. I wtedy usłyszałem głośny kobiecy pisk, który rozbrzmiał wokół mnie i zaczęłam ciężej oddychać. I wtedy rozległ się kolejny krzyk, i kolejny, i kolejny, i... Czy ona uprawiała seks? Szczęka mi opadła i starałam się nie roześmiać. O mój Boże. A myślałam, że mieszkanie miało być puste. Wyszłam na zewnątrz z nożem w dłoni – tak na wszelki wypadek – i przeszłam cichutko koło tych drugich drzwi, rozglądając się i zauważając kamery monitoringu wzdłuż ściany, zainstalowane zapewne w trakcie budowy apartamentowca. Docisnęłam ucho do drzwi i słuchałam, wciąż dochodzącego mnie łup, łup, łup czegoś uderzającego o ścianę i nieustające dziewczęce jęki. Zacisnęłam wargi między zębami, zakrywając uśmiech wolną ręką. Ale wtedy kobieta wykrzyczała. – Nie! Och, och, Boże! Proszę! I mina mi zrzedła słysząc strach w jej głosie. Krótkie, mrożące krew w żyłach krzyki były teraz inne. Spanikowane i przerażone a jej piski brzmiały na wywalczone. Nagle zaschło mi w ustach gdy tak stałam nasłuchując. – Ach! – Znów krzyknęła. – Nie, proszę przestań! Cofnęłam się od drzwi, nie znajdując już w tym nic zabawnego. Ale wtedy coś walnęło w drzwi od drugiej strony, powodując głośny łomot i odskoczyłam jeszcze dalej. – O cholera – wychrypiałam pod nosem. Wystrzeliłam głową w stronę kamer, zastanawiając się czy przekazywały obraz do pomieszczenia ochrony na dole czy do tego kogoś, kto znajdował się w mieszkaniu. Czy wiedzieli, że tutaj byłam? Odwróciłam się na pięcie i pognałam do swoich drzwi, łapiąc za gałkę i starając się ją przekręcić. Ale była zablokowana. – Psiakrew! – wyszeptałam. Pieprzona rzecz musiała zatrzasnąć się automatycznie. Kolejne głuche uderzenie w drzwi, zaledwie kilka kroków ode mnie – tak blisko – że rzuciłam na nie szybkie spojrzenie, mój oddech tak przyspieszył, że stał się bolesny.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
33
Jeszcze raz szarpnęłam za gałkę, przekręcając i szarpiąc ale ani drgnęła. Kolejny łomot w drzwi i wzdrygnęłam się upuszczając nóż. – Szlag. Schyliłam się po niego ale wtedy usłyszałam jak drzwi gwałtownie się otwierają więc przekręciłam się chowając za ścianką klatki schodowej, zapominając o nożu. Kurwa! Pieprzyć to. Ktokolwiek wyszedł właśnie z pustego mieszkania był zdecydowanie kimś z kim nie miałam ochoty się spotkać. Rzuciłam się biegiem w dół klatki schodowej, piętro po piętrze, krzyk uwiązł mi w gardle gdy strach ścisnął moją klatkę piersiową. Dudnienie odbiło się nade mną echem, i szybko zerknęłam w górę gdzie zobaczyłam rękę ześlizgującą się w dół po poręczy gdy ktokolwiek to był, zeskakiwał w dół po schodach. O mój Boże. Pędziłam w dół, piętro po piętrze, kropelki potu ściekały mi po szyi. Dudnienie było coraz bliżej i bliżej, moje nogi niemal poddały się gdy wyczerpane mięśnie pracowały tak szybko jak mogły. Sapnęłam widząc drzwi z napisem LOBBY. Szarpnęłam za nie, oglądając się za siebie raz jeszcze by zobaczyć czy on – albo ona – byli za mną. Ale wtedy zderzyłam się ze ścianą i chicho krzyknęłam gdy ręce złapały mnie za ramiona. Uniosłam wzrok i odetchnęłam z ulgą widząc Michaela Crista górującego nade mną ze zmrużonymi oczami. – Michael? – wysapałam, zdezorientowana. – Co ty do cholery wyprawiasz? – Wygiął na mnie brew, odsunął mnie w tył, z dala od siebie, i puścił moją rękę. – Jest po pierwszej w nocy. Otworzyłam usta ale nic z nich nie wyszło. Co on tutaj robił? Stał przed windą, inną niż ta, którą jechałam rano, ubrany w czarny garnitur, wyglądając jakby właśnie wyszedł z jakiegoś klubu czy coś. Młoda brunetka stała przy nim, piękna w obcisłej, granatowej koktajlowej sukience do połowy uda. Nagle poczułam się obnażona, ubrana w jedwabne szorty do spania i czarny top, moje rozpuszczone włosy były zapewne całe w kołtunach. – Ja... – Popatrzyłam znowu przez ramię, zauważając że ktokolwiek gonił mnie po schodach, to jeszcze nie wyszedł przez drzwi. Odwróciłam głowę z powrotem patrząc na Michaela. – Co ty tutaj robisz?
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
34
– Mieszkam tutaj – odburknął i momentalnie rozpoznałam stale obecny nietolerancyjny ton, którym zawsze się do mnie zwracał. – Mieszkasz tutaj? – zapytałam. – Myślałam, że mieszkasz w budynku swojej rodziny. Wsunął rękę do kieszeni i przekrzywił głowę, patrząc na mnie kategorycznie jakbym była głupia. Zamknęłam oczy wzdychając. – Oczywiście – wyszeptałam gdy dopadło mnie uświadomienie. – Oczywiście. To ty jesteś tym, który mieszka na dwudziestym drugim piętrze. Zaczęłam łączyć wszystkie elementy: osobna winda przy której stali z dziewczyną, samotny mężczyzna mieszkający nade mną, pani Crist wysyłająca mi link do Delcur jako sugestię i nie mówiąca mi, że budynek należy do jej rodziny... I luksusowy apartament calusieńki dla mnie, gotowy do zamieszkania i po prostu czekający na mnie. Pani Crist – i zapewne jej mąż – upewnili się, żebym wylądowała tutaj. Trzymając mnie blisko i wciąż pod swoim pantoflem. – A to kto? Oglądnęłam się widząc młodą kobietę z czekoladowymi włosami i przenikliwymi oczami, wypacykowaną jak gwiazda filmowa w noc premiery. Michael spojrzał przed siebie, jego wargi lekko się wykręciły. – Dziewczyna mojego młodszego brata. – O... – odpowiedziała. Odwróciłam wzrok, zirytowana. Dziewczyna jego młodszego brata. Nie potrafił nawet wypowiedzieć mojego imienia. I nie byłam już dłużej dziewczyną Trevora. Nie byłam pewna czy o tym wiedział ale nie byłam nią od miesięcy. Musiało mówić się o tym u niego w domu. – Co usłyszałaś? – Dopytywał się i uniosłam wzrok widząc, że patrzył teraz na mnie. Zawahałam się nie pewna czy powinnam powiedzieć mu o hałasach i kobiecych krzykach. Nie czułam się tam teraz bezpiecznie, i chciałam zarządcę, bo Micheal był okropnie nieprzyjacielski. Pewnie i tak nic by nie usłyszał. – Nic. – W końcu odpowiedziałam, wzdychając. – Nic się nie stało.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
35
Przyglądał mi się przez chwilę, a potem wyciągnął z kieszeni białą kartę i przeciągnął nią przez czytnik na ścianie, drzwi jego prywatnej windy otworzyły się momentalnie. Odwrócił się do dziewczyny. – Nie rozgaszczaj się za bardzo. Za chwile do ciebie dołączę. Przytaknęła, nikły uśmiech błądził po jej wargach gdy weszła do windy i wcisnęła przycisk, drzwi szybko zasunęły się przed nią. Michael zignorował mnie i podszedł do recepcyjnego biurka, rozmawiając z kimś z ochrony. Mężczyzna przytaknął i wręczył mu coś co wyglądało na klucze po czym bez pośpiechu wrócił do mnie, jego wzrost i atletyczna budowa sprawiła, że znów zaschło mi w ustach. Boziu, on był piękny. Po tych wszystkich latach, moim całym życiu gdy błądziłam za nim oczyma, moje ciało wciąż rozgrzewało się kiedy był blisko. Skrzyżowałam ramiona na piersi, starając się zagłuszyć dudnienie mojego podekscytowanego serca. Nie powinnam pragnąć być blisko niego. Nie po tym jak odpychał mnie niemal przez całe życie i traktował przez całe lata wstecz. Dotknęłam ręką szyi, z roztargnieniem przesuwając palcem po poszarpanej linii. – Simon zrobi obchód po klatce schodowej i twoim piętrze – powiedział mi. – Chodź. Odprowadzę cię na górę. – Powiedziałam, że nic się nie stało. – Nalegałam nie ruszając się. – Nie potrzebuję pomocy. Ale i tak odprowadził mnie do tej drugiej windy i zauważyłam jak człowiek z ochrony otwiera drzwi na klatkę schodową i znika za nimi. Niechętnie idąc za Michaelem, boso weszłam do winy i patrzyłam jak wciska dwadzieścia jeden. – Wiesz na którym piętrze mieszkam? – zapytałam. Ale nie odpowiedział. Winda zaczęła się wznosić a ja stałam tam obok niego, starając się nie ruszać. Nie chciałam oddychać zbyt mocno ani kręcić się za dużo. Zawsze byłam hiper–świadoma Michaela, i nie chciałam by wiedział jak na mnie działa. Może gdyby uważał mnie za kogoś trywialnego to tak bardzo nie interesowałoby mnie co myślał. Ale kiedy opuściłam ręce wpatrując się wprost przed siebie, delikatny podmuch od wentylacji sprawił, że moje włosy zatańczyły po skórze na mojej klatce piersiowej i szczytach moich piersi, oblizałam usta, czując przyciąganie od niego, oddalonego zaledwie o kilka centymetrów. Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała, żar kaskadą spływał po mojej szyi i Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
36
poczułam jak twardnieją mi sutki gdy ogień na mojej skórze przeszył mój brzuch i zebrał się między moimi udami. Moje szorty do spania nagle stały się za ciasne, a mój żołądek nagle opustoszał, jakbym nie jadła od dni. Jeeeesssuuu. Uniosłam rękę, zakładając sobie włosy za ucho i czując jego wzrok na sobie. Ale ja nie odważyłam się spojrzeć. Po zobaczeniu modelki z okładki jaką sprowadził sobie do domu na noc, wszystko co mogłam, to wyprostować swoje plecy, ściągnąć łopatki i radzić sobie z sytuacją. Jak robiłam to przez lata. Winda się zatrzymała, drzwi rozsunęły i Michael wyszedł pierwszy, najwidoczniej nie taki dżentelmen z niego jak z pana Pattersona. Szedł prosto do moich drzwi, ja za nim, mówiąc do jego pleców. – Kiedy pan Patterson oprowadzał mnie dzisiaj, mówił że tamten apartament jest pusty. – Obejrzałam się na drzwi rzekomo niezamieszkanego apartamentu. – Ale słyszałam hałasy jakąś chwilę temu. Odwrócił się przyglądając drzwiom za mną. – Jakie hałasy? Zagłówek łóżka walący o ściany, wrzaski, krzyki, jęki, ludzi uprawiających... Wzruszyłam ramionami decydując się być mało precyzyjna. – Po prostu hałasy. Odetchnął przez nos, brzmiąc na wkurzonego. Obchodząc mnie, podszedł do tamtych drzwi i poruszał klamką, kiedy to nie poskutkowało, zapukał kilka razy. Drzwi się otworzyły i oczy zrobiły mi się wielkie jak spodki ale wtedy wyszedł z nich ten ochroniarz z dołu. – Nikogo tutaj nie ma, proszę pana. Sprawdziłem również klatkę schodową i nie ma żadnych oznak anomalii. – Dziękuję – powiedział Michael. – Upewnij się, że apartament jest zamknięty i jeszcze raz przejdź się klatką schodową. – Tak jest. Patrzyłam jak strażnik zamknął frontowe drzwi i czekałam przy windzie na Michaela, który szedł do mnie z kluczem w wyciągniętej dłoni i zniecierpliwieniem w orzechowych oczach. Przeszedł obok mnie i otworzył moje frontowe wejście.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
37
– Skąd wiesz, że zatrzasnęłam sobie drzwi? – Weszłam za nim do mieszkania. – Nie wiedziałem. – Wsunął klucze do kieszeni w spodniach. – Ale tak obstawiałem. Nie masz przy sobie kluczy, a tylne drzwi do apartamentów prowadzących na klatkę schodową zatrzaskują się samoczynnie. Pamiętaj o tym. Przewróciłam oczami patrząc jak szarżuje przez mój apartament. Trzy lata temu – do diabła, pięć dni temu – byłabym zachwycona mając go u siebie. Rozmawiającego ze mną, troszczącego się o mnie... Ale to nie o to mu teraz chodziło. Wciąż byłam dla niego tak niewidzialna jak powietrze, którym oddychał. I dużo mniej ważna. Jedna noc. Wciąż żywa w mojej pamięci, barwna i dzika, i chciałabym by i on ją pamiętał. Ale wszystko obróciło się w gówno, tak czy siak, jak i jego stosunek do mnie. Krzyżując ręce na piersi i usztywniając kręgosłup, patrzyłam się w przestrzeń czekając by w końcu sobie poszedł. Sprawdził pokoje, tylne wyjście, i wrócił gdzie szarpnął jeszcze za szklane drzwi upewniając się, ze są zamknięte. – Nie jest niczym niezwykłym dla personelu robić sobie przerwy na lunch w pustych apartamentach – wyjaśnił niskim tonem. – W każdym razie teraz jest cicho. Kiwnęłam głową wymuszając wyzywające spojrzenie. – Jak mówiłam, nie potrzebuję pomocy. Usłyszałam jak cicho się śmieje i uniosłam wzrok widząc protekcjonalny uśmieszek w jego oczach. – Nie potrzebujesz, co? – odpowiedział brzmiąc złośliwie. – Wszystko masz obstawione? Nad wszystkim panujesz? Lekko uniosłam brodę nie odpowiadając mu. Ruszył z powrotem przyglądając mi się z aroganckim rozbawieniem. – To ładne mieszkanie. – Skomentował rozglądając się. – Musiałaś ciężko pracować by za nie zapłacić. Jak i za te rachunki z kart kredytowych, które masz w portfelu i ten wygodny, nowy samochód, który dopiero co kupiłaś. Zazgrzytałam zębami, zalała mnie fala emocji, z którymi nie wiedziałam co zrobić. Nienawidziłam tego co mówił. To nie było takie proste i to nie było fair. Podszedł do mnie, mrużąc oczy.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
38
– Uciekłaś od mojego brata, mojej rodziny, swojej matki, i nawet własnych przyjaciół. – Wyliczał. – Ale co jeśli pewnego dnia okazałoby się, że wszystkie te dobra, które bierzesz za pewnik – twój dom, twoje pieniądze, i ludzie, którzy cię kochają – nagle by zniknęli? Czy wtedy potrzebowałabyś pomocy? Czy w końcu uświadomiłabyś sobie jak bardzo krucha jesteś bez tych wygód, których ci się wydaje, że nie potrzebujesz? Gapiłam się na niego, napinając każdy mięsień by się nie zdradzić. Ta, pewnie. Cieszyły mnie pieniądze. I może gdybym na poważnie pomyślała o życiu na własną rękę to odrzuciłabym to wszystko. Karty kredytowe, samochód czy pieniądze na czesne. Więc byłam tym kim insynuował? Tchórzem, który jest mocny w gębie ale który nigdy nie dowie się co to ból czy walka o cokolwiek? – Nie, myślę, że dasz sobie radę – powiedział niskim, zmysłowym głosem pocierając w palcach pukiel moich włosów. – Śliczne dziewczyny zawsze mają czym pohandlować, co nie? Strzeliłam oczami w górę, nasze spojrzenia się złączyły kiedy odtrąciłam jego rękę. Co do cholery go opętało? Kącik jego ust uniósł się w uśmiechu kiedy obszedł mnie i ruszył do wyjścia. – Branoc, Bestyjko. A ja odwróciłam się w samą porę by zobaczyć jak wyślizguje się przez drzwi i zamyka je za sobą. Bestyjko. Czemu mnie tak nazwał? Nie słyszałam tego przezwiska od trzech lat. Nie od tamtej nocy.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
39
NIE ZOSTAWAJ Z NIĄ SAM. Moja jedyna zasada. Jedyna rzecz, którą trzymałem w sobie i obiecałem słuchać, a teraz ją złamałem. Odetchnąłem mocno, ramiona skrzyżowałem na piersi kiedy gapiłem się na rosnące numery na ścianie windy. Nikt inny jej nie znał. Nie w sposób w jaki ja znałem. Wiedziałem lepiej. Wiedziałem jak dobra jest. Erika Fane dobrze odgrywała swoją rolę. Obowiązkowa, poświęcająca się matce córka, sympatyczna, miła dziewczyna dla mojego brata i błyszcząca studentka, piękność dorastająca w naszej nadmorskiej społeczności. Wszyscy ją kochali. Myślała, że jest dla mnie nikim, nic nie znaczącą i niewidzialną. Chciała, żebym otworzył oczy i ponownie ją zobaczył tak kurewsko mocno, ale nie zdawała sobie sprawy, że to już się stało. Znałem tę zakłamaną cipę zduszoną pod tym doskonałym małym blaskiem, i nie mogłem zapomnieć. Dlaczego do kurwy zabrałem ją do jej apartamentu? Dlaczego musiałem się upewnić, że była bezpieczna? Bycie w jej pobliżu mnie osłabiało. Sprawiało, że zapominałem. Wypadła przez drzwi na klatkę schodową, przestraszona i zaczerwieniona, wyglądając na małą i kruchą, i instynkt natychmiast przejął kontrolę. Taa, dobrze odgrywała swoją rolę. Nie bądź z nią sam. Nigdy nie bądź z nią sam.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
40
Drzwi windy się otworzyły i wszedłem wprost do mojego foyer, skręcając do ciemnego salonu, ale wtedy zwolniłem, zauważyłem dziewczynę, którą wcześniej wysłałem do góry i o której zapomniałem. Siedziała na środku pokoju, okrakiem na drewnianym krześle. Kompletnie naga. Wstrzymywałem uśmiech, zaskoczony jej pomysłowością. Większość kobiet czeka na wskazówki. Zwęziłem oczy, zbliżając się do krzesła, kiedy jej usta wykrzywiał mały uśmiech. Jej przedramiona spoczywały na szczycie oparcia, podczas gdy jej nogi rozłożone były szeroko, a stopy w wysokich szpilkach spoczywały po obu stronach krzesła. Zatrzymując się stopę przed nią, pozwoliłem oczom opaść na jej odsłonięte ciało: elastyczne, otwarte i gotowe na mnie. Jej biust był idealny i zaokrąglony, spojrzałem w dół na jej opalony brzuch, pozwalając oczom opaść do jej nagiej cipki i zastanawiając się czy już była mokra. Wyciągnąłem rękę, przesuwając tyłem dłoni po jej policzku, a ona przylgnęła do niej, przyglądając mi się żartobliwie kiedy jej długie, jedwabiste włosy opadły jej na biust. A potem szybko złapała mój kciuk między zęby i przygryzła delikatnie. Patrzyłem na nią, czekając, ciekaw co zrobi potem. Zacznie ssać? Lizać? Może ugryzie mocniej? Podobało mi się kiedy dostawałem w zamian tak dobrze jak sam dawałem. Kiedy kobieta pokazywała ogień w sobie zamiast siedzieć bezczynnie. Ale wtedy ona po prostu puściła go, posyłając mi nieśmiałe spojrzenie i zostawiając piłkę w moim narożniku. To była moja robota, żeby ją zaatakować, a jej być chętnym kawałkiem mięsa, zgaduję. Dobrze, byłem tak kurewsko znudzony. Podniosłem je podbródek, rozkazując łagodnym głosem. – Zostań tutaj. Potrzebowałem chwili wytchnienia, żeby wejść w nastrój dla tego, czego już dłużej nie chciałem. Przeszedłem obok niej, do schodów, zsuwając marynarkę kiedy się wspinałem. Wchodząc do sypialni, wielkiej powierzchni z królewskich rozmiarów łóżkiem i dużego miejsca na odpoczynek, wszedłem pod prysznic, który był ulokowany pomiędzy sypialnią a główną łazienką. Był przeszklony, całkowicie widoczny z łóżka. Czasami się przydawał kiedy miałem dziewczynę lub dwie i chciałem popatrzeć jak się zabawiają. Ściągnąłem ubrania, rzucając je na ziemię i wchodząc pod prysznic, nie śpiesząc się z powrotem na dół. Deszczownica uruchomiła się natychmiast zalewając moje włosy i spływając swoim żarem na ramiona i plecy. Żałowałem, że nie mogłem powiedzieć, że to wszystko nie było wypracowanymi na siłowni godzinami, osobisty trener upewnił się, że będę gotowy na sezon, Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
41
lub ciągłych ćwiczeń, na które uczęszczaliśmy odkąd zwiększono nasz harmonogram treningów, co powodowało napięcie w mojej głowie i ciele, ale wiedziałem, że tak nie jest. Miałem dwadzieścia trzy lata, byłem u szczytu życiowej formy, a rywalizowałem z żądaniami, z którymi żyję przez niemal całe moje życie. To była koszykówka. To była ona. Po trzech długich latach, była tutaj, oni tutaj byli i ledwo mogłem myśleć o czymkolwiek innym. Zastanawiałem się czy wciąż będzie mnie chciała kiedy wszystko zostanie już powiedziane i zrobione. Po tych wszystkich latach patrzenia na mnie, prawdopodobnie pragnienia, abym ją dotknął, czy to nie byłaby pieprzona ironia, że kiedy w końcu wziąłbym ją w swoje ramiona i przycisnął swoje ciało do jej, wzgardziłaby mną? Taa, będziesz w moim łóżku, kotku, ale dopiero wówczas kiedy zapragniesz mnie nienawidzić. Wypuściłem oddech, pochylając głowę i zamykając oczy. Jezu. Owinąłem rękę wokół fiuta, czując jak tętnił i pulsował szybko rosnąc i zrobił się twardy na myśl o niej. Przesunąłem kciukiem po główce, wycierając kroplę, która była tylko małą zapowiedzią tego co się wydostanie. Cholera. Wystarczyła myśl o niej i o tym jak niemal zdradziłem się wcześniej w windzie. Była zabawna. Sposób w jaki próbowała tak bardzo nie wyglądać jakby nie traciła pieprzonych zmysłów będąc przy mnie. Jak jej płytki oddech sprawiał, że jej cycki wznosiły się i opadały, i jak te sutki napierały mocno na ten mały top, sprawiając, że chciałem wziąć jeden między zęby i nauczyć ją jak krzyczeć moje imię tak dobrze, że powtarzałaby je we śnie. Ta złota skóra, opalenizna z lata w Thunder Bay, wyglądała jak uczta, a te włosy, blond i proste, opadające na jej twarz i szyję kiedy spływały po jej plecach. Wyglądały tak miękko, że nie mogłem oprzeć się dotknięciu jasnych kosmyków. I radziłem sobie bardzo dobrze ignorując ją całe swoje życie, najpierw ponieważ była zbyt młoda, żeby mnie obchodzić a potem, bo musiałem być cierpliwy. Teraz, czas był doskonały, ona była tutaj, jak i ja. Tylko, że nie byłem sam. A najlepsza część? Ona nie wiedziała, że my wiemy. Nie wiedziała, że ją dopadniemy.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
42
Zakręcając wodę, odetchnąłem, mój fiut bolał i byłem cholernie blisko potrzeby uwolnienia. Owinąłem ręcznik wokół talii i przeczesałem włosy palcami, wychodząc z sypialni i schodząc na dół. Alex, młoda kobieta, którą zabrałem na imprezę drużyny, wciąż siedziała posłusznie na krześle, jej dupa w kształcie serca, wyglądała bardziej atrakcyjnie teraz, kiedy byłem twardy jak skała. Ale wciąż nie byłem do końca gotowy. Nalałem sobie drinka i podszedłem do okien z widokiem na miasto. Światła i energia rozświetlały noc, sprawiając, że wyglądały jak morze gwiazd unoszących się przede mną, i to była jedna z pierwszych rzeczy jakie zapamiętałem odwiedzając to miejsce jako dziecko. Meridan City było bardziej inspirujące z dystansu. Jak i większość rzeczy, zdałem sobie sprawę. Im bliżej byłeś czegoś pięknego, tym mniej piękne to się stawało. Czar tkwił w tajemnicy, nie wyglądzie. Pozwalając mojemu spojrzeniu opaść, dostrzegłem Rikę przez jej okna. Jej apartament był piętro niżej, ale nie dokładnie pode mną, więc moje okna oferowały mi wspaniały widok na patio, jak i do wnętrza jej apartamentu. Zwęziłem oczy, patrząc jak przemyka i zastanawiając się co robi. Rozłożyła tkaninę pod ścianą, a w salonie stało pełno puszek. Weszła na drabinę i stanęła na palcach, sięgając tam gdzie ściana spotyka się z sufitem, wygładzając coś dłonią. Musiała przyklejać taśmę malarską. Była niemal druga w nocy. Dlaczego maluje? Jej milusi, malutki tyłeczek sterczał, a czarne koronkowe obszycia dolnej części topu, podjechały w górę, odsłaniając skórę brzucha. Gorąco rozprzestrzeniło się w mojej piersi i zeszło w dół do mojego krocza, moje serce biło mocniej. Rika miała piekielne ciało, nawet jeśli nie miała pojęcia jak go używać. Miękkie, zimne ręce przesunęły się po moich ramionach, kiedy dziewczyna pojawiła się za mną, stając nagą przy moim boku. Szkło nie było zmatowione, ale też światło było wyłączone, więc Rika nie będzie w stanie zobaczyć niczego, jeśli spojrzy. Alex zerknęła za okno, prawdopodobnie widząc to na co patrzyłem, a potem odwróciła się do mnie, wsuwając rękę pod mój ręcznik. – Mmm… – jęknęła, czując jak twardy byłem. – Lubisz ją. Stałem bez ruchu, patrząc na Rikę, kiedy dziewczyna mnie pocierała. – Nie. Pewnego razu myślałem, że mogłem. Przez kilka godzin, dawno temu, nadawaliśmy na tej samej fali i czułem jakbym mógł jej zaufać. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
43
To był błąd i kosztował moich przyjaciół wolność. – Ale ją pragniesz. – Dociskała, pocierając mnie mocniej i wiedząc dokładnie dlaczego byłem taki twardy. Pozwoliłem jej się mną zająć, ale niestety nie miałem ochoty wyciągać ręki, żeby ją dotknąć. Patrzyłem w dół, oglądając jak Rika schodzi z drabiny i opada na kolana, przyklejając taśmę na dolę, wyginając plecy w łuk, drwiąc ze mnie. Mruknąłem, czując jak dziewczyna pocierała mocniej. – No – wyśmiała. – Taka słodka i niewinna, czyż nie? Przełknąłem suchość w ustach i spojrzałem w dół na Rikę. – To żadna z jej cech – wycedziłem pod nosem przez zaciśnięte zęby. – Może nie. – Dziewczyna docinała. – Te nieśmiałe ostatecznie wydają się być najgorsze. A potem pochyliła się, chowając usta w mojej szyi i szepcząc. – Założę się, że twój brat może powiedzieć ci jak złą dziewczynką jest. Jezu. Położyłem rękę na oknie, pochylając się, kiedy Rika usiadła na kolanach i spojrzała na ścianę, wydając się gotową do rozpoczęcia malowania. Miałem nadzieję, że to nie prawda. Chciałem tylko dwóch rzeczy… żeby mój brat nie rozciągnął jej tak bardzo jak się chwalił i żeby Rika była na tyle waleczna na ile liczyłem. – Taa. – Dziewczyna odetchnęła, całując mnie po szczęce. – Założę się, że on dokładnie wie jak ona lubi. Natychmiast wyprostowałem się, odwracając głowę i kładąc rękę pod jej szczęką, trzymając ją mocno. – Mój brat jest ostatnią osobą, która wie cokolwiek na jej temat – odpyskowałem, patrząc na nią z góry. – Idź do domu. Nie jestem w nastroju. Odepchnąłem ją i sapnęła zaskoczona, kiedy złączyła barwi ze sobą, wyglądając na zdezorientowaną. – Ale ty… – protestowała, gestykulując w stronę mojego fiuta robiącego namiot z czarnego ręcznika. – To nie dla ciebie i wiesz o tym. Odwracając się znów do okna, poprawiłem ręcznik wokół talii i patrzyłem jak Rika związuje włosy w kucyk i zgina się by podnieść puszkę farby.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
44
Ale wtedy usłyszałem dingnięcie windy za sobą, sygnalizujące, że zjeżdża do kogokolwiek, kto ją wezwał, więc szybko zerknąłem ponad ramieniem, widząc, że dziewczyna wciąż stała tam naga. – Lepiej się pośpiesz – ostrzegłem. – Mam gości, którzy z wielką przyjemnością zastaną cię w takim stanie. – Pozwoliłem oczom zjechać w dół, wskazując jej nagą postać. Jej wzrok przeskakiwał z boku na bok, wahała się i wyglądała na niezadowoloną. Nie wiedziałem czy naprawdę była rozczarowana czy po prostu obrażona. I naprawdę mnie to nie obchodziło. Przecież już jej zapłaciłem. W końcu się odwróciła, śpiesząc gdziekolwiek zostawiła ciuchy i usłyszałem szelest kiedy się ubierała. Patrząc z powrotem w dół, widziałem Rikę wlewającą farbę na tackę i zanurzającą wałek, mocząc go na czerwono. Mój ulubiony kolor. Był odważny i pewny siebie ale również agresywny i brutalny. Nie byłem pewny dlaczego był moim ulubionym, ale zawsze tak było. Dzwonek windy znów się odezwał i wyprostowałem się, usztywniając plecy kiedy usłyszałem głębokie głosy wchodzące do penthousa. Odwróciłem się i, zobaczyłem dziewczynę, Alex, wsuwającą ostatni but i łapiącą swoją torebkę przed pognaniem w stronę windy. Ale niezależnie od tego czy była ubrana czy nie, nie mogła przejść niezauważona. Damon, Will i Kai wyłonili się zza rogu, ubrani w podobne, czarne garnitury, po prostu będąc sobą, śmiejąc się ze wspólnego żartu. Alex szła szybko, próbując przebiec obok, ale Damon złapał ją, owijając ramiona wokół jej talii. – Whoa, gdzie myślisz, że idziesz? – Drażnił, zacieśniając uchwyt wokół jej fałszywej walki. – Czy Michael już wykorzystał cały swój czas? Will zaśmiał się, potrząsając głową kiedy on i Kai szli dalej, wchodząc do apartamentu. Damon prowadził ją tyłem, z powrotem do salonu, jedna z jego rąk ścisnęła jej tyłek. Pochyliłem się nad fotelem, podnosząc spodnie od piżamy, które rzuciłem tam rano. Wsuwając w nie nogi, podciągnąłem i ściągnąłem ręcznik, rzucając go na podłogę. – Weź daj jej spokój – powiedziałem mu.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
45
Ale jego ciemne oczy, niemal czarne, popatrzyły na mnie z wyzwaniem, które zawsze się tam czaiło i które zaczynało mnie kurewsko męczyć. Jego usta wykrzywił uśmiech, kiedy sięgnął do kieszeni, wyjmując zwitek banknotów. – Będę delikatny – wyszeptał przy jej policzku, trzymając pieniądze. Odwróciła głowę, zerkając na mnie, prawdopodobnie zastanawiając się jaki był protokół. Czy miała odrzucać okazję kiedy poprzednik był jeszcze w pokoju. Nie obchodziło mnie co zrobi. Była dostępna, i jakby na to nie spojrzeć, to był jej interes, nie przyjemność. Po prostu potrzebowałem kogoś przy moim ramieniu na dzisiejszym prywatnym przyjęciu, a Will znał ją wystarczająco dobrze, żeby wiedzieć, że była dyskretna i bezproblemowa. Miałem po prostu dość wybryków Damona. Ale odwróciła się do niego i powoli wzięła pieniądze. A on się nie wahał. Zszarpał jej górę sukienki aż do pasa, podniósł ją i owinął sobie jej nogi wokół pasa. – Kłamałem – powiedział, szczerząc zęby do jej ucha. – Nigdy nie jestem delikatny. Zanurkował po nią, przykrywając jej usta swoimi, kiedy niósł ją w dół korytarza, znikając w wolnej sypialni. Odetchnąłem z trudem przez nos, poirytowany ciągłym szarpaniem i wojną z nim. Nigdy nie było tak jak teraz. Moi przyjaciele i ja, wszyscy ciosaliśmy sobie kołki na głowach nad przekleństwem naszej przyjaźni. Oczywiście. Mieliśmy własne temperamenty, przywary i pojęcia co do dobra i zła. Ale te różnice wzmacniały nas kiedyś. Jako indywidualiści, mieliśmy słabości, ale jako Jeźdźcy, byliśmy niezwyciężeni. Każdy z nas wnosił coś innego i gdzie jednemu czegoś brakowało, tam wkraczał inny. Byliśmy jednością na i poza boiskiem. Nie byłem pewny czy to wciąż było prawdziwe. Rzeczy się pozmieniały. Kai usiadł na kanapie, kiedy Will poszedł do lodówki, biorąc kanapkę z talerza z resztkami i butelkę wody. Odwróciłem się i wziąłem piłkę z meczu, którą dostałem po wygranych mistrzostwach stanowych w liceum i rzuciłem nią w Willa, uderzając go w ramię. Zerwał się, upuszczając butelkę wody i gapiąc się na mnie z ustami pełnymi kanapki. – Ow! – warknął, wyciągając ręce. – Jaki masz problem?
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
46
– Byłeś w 2104? – wypaliłem, już znając odpowiedź. Nie bez powodu przenieśliśmy Rikę na dwudzieste pierwsze piętro. By odizolować ją od sąsiadów. Ale również zdawałem sobie sprawę, że moi przyjaciele prawdopodobnie nie pozwolą, żeby wolne mieszkanie obok niej – albo okazja, żeby pieprzyć jej w głowie – się zmarnowała. Nie mieszkali w budynku, ale w jakiś sposób zdobyli klucz do apartamentu. Will odwrócił wzrok, ale złapałem uśmiech na jego twarzy. Przełknął jedzenie i obrócił się twarzą do mnie, wzruszając ramionami. – Mogliśmy przyprowadzić kilka dziewczyn z klubu – przyznał. – Znasz Damona. Zrobiło się trochę głośno. Rzuciłem spojrzeniem na Kaia, wiedząc, że nie był w to zamieszany, ale wkurwiony za to, że ich nie zatrzymał. Przeczesałem palcami moje wilgotne włosy i przyszpiliłem Willa spojrzeniem. – Erika Fane może być młoda i niedoświadczona, ale nie jest głupia. – Podkreśliłem, patrząc między nim a Kaiem. – Zabawicie się z nią. Obiecuję. Ale nie dojdzie do tego jeśli ucieknie zanim będziemy mieli ją tam gdzie chcemy. Will pochylił się, żeby odzyskać piłkę. Mając metr osiemdziesiąt dwa, był niższy niż reszty z nas, ale budowa jego ciała była równie silna. – Kai i ja wyszliśmy miesiące temu. – Natarł na mnie ściskając piłkę rękami na wysokości klatki piersiowej i przeszywając mnie wzrokiem. – Zgodziłem się czekać aż Damon będzie mógł mieć w tym swój udział, ale skończyłem z pieprzonym czekaniem, Michael. Jego cierpliwość była na wykończeniu i wiedziałem to od jakiegoś czasu. On i Kai otrzymali niższe wyroki w oparciu o zarzuty, ale żeby być fair z Damonem, czekaliśmy z robieniem czegokolwiek dopóki i on nie wyjdzie. – Jak ten wyczyn ubiegłej nocy? – Odszczekałem się. – Pokazywanie się w jej domu w maskach? Zaśmiał się do siebie, zbyt zadowolony. – To było przez wzgląd na stare dobre czasy. Weź już zejdź z nas. Ale potrząsnąłem głową. – Byliśmy cierpliwi tak długo. – Nie – odparł. – My byliśmy cierpliwi. Ty byłeś w collegu.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
47
Podszedłem do niego, dobre dziesięć centymetrów wyższy od niego, i zabrałem piłkę z jego rąk. Utrzymywałem spojrzenie na nim, kiedy odbiłem ją przy boku i pozwoliłem stoczyć jej się z palców, widząc Kaia łapiącego ją jednym płynnym ruchem. – Chcieliśmy ją w Meridan City – powiedziałem Willowi. – I jest tutaj. Bez przyjaciół i współlokatorów. Chcieliśmy ją w tym budynku z nami wszystkimi i jest tutaj. – Przechyliłem głowę w stronę okna za sobą, gestykulując. – Wszystko co separuje ją od nas to drzwi. Jest łatwym celem i nawet o tym nie wie. Jego zielone oczy zwęziły się na mnie, wciąż słuchając. – Doskonale wiemy co zamierzamy jej zabrać zanim zabierzemy się za nią. – Przypomniałem mu. – Więc nie spieprz tego. Wszystko idzie zgodnie z planem, ale przestanie jeśli ona poczuje, że jest w niebezpieczeństwie zanim nadejdzie czas. Jego oczy się zamgliły i odwrócił wzrok, wciąż wkurwiony ale oczywiście odpuści. Biorąc głęboki oddech, zsunął swoją czarną marynarkę, rzucając ją na sofę, i wychodząc z pokoju, kierując się w dół po schodach do prywatnego boiska koszykarskiego przy salonie. Po kilku sekundach, usłyszałem echo piłki do koszykówki, uderzającej o drewnianą podłogę. Kai wstał z sofy i podszedł do okien, krzyżując ręce na piersi i patrząc w milczeniu na zewnątrz. Stanąłem obok niego. Kładąc rękę na oknie, podążyłem za jego spojrzeniem, patrząc jak Rika maluję w górę i w dół, jej wcześniej biała ściana, teraz zamieniała się w krwisto czerwoną. – Jest sama – powiedziałem cicho. – Kompletnie sama. A wkrótce nie będzie mieć nic do zjedzenia poza naszą dobrą wolą. Przeniosłem wzrok na Kaia, widząc jego zmrużone oczy, studiujące ją. Jego szczęka się napięła, czasami sprawiał wrażenie groźniejszego niż Damon. Przynajmniej Damon był jak otwarta księga. Ale z Kaiem i jego marsowymi ciemnymi oczami i twardym wyrazem twarzy, zawsze zagadką był o czym myślał. Rzadko mówił o sobie. – Masz wątpliwości? – zapytałem. – A ty? Nadal wyglądałem przez okno, ignorując pytanie. Bez względu na to czy chciałem tego czy nie podobało mi się to, nie było pytania. Trzy lata temu, ciekawska mała Erika Fane chciała zabawić się z chłopakami, więc jej pozwoliliśmy, a ona nas zdradziła. Nie było szans, że zapomnimy. Kiedy rachunki zostaną wyrównane, moi przyjaciele osiągną wewnętrzny spokój. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
48
Kai utrzymywał spojrzenie na niej. – Damon i Will są zaślepieni akcją, Michael. W ciągu trzech lat, to nie uległo zmianie. Działają i reagują z wnętrza, ale dla dwóch mężczyzn, którzy kiedyś wierzyli, że pieniądze i władza mogą wydostać ich ze wszystkiego, teraz wiedzą, że to nie prawda. Obrócił głowę, utrzymując kontakt wzrokowy ze mną. – Nie było tam żadnych gier. Żadnych prawdziwych przyjaciół. Żadnego wahania. Akcja i oskarżenie. Tego się nauczyli. Odwróciłem wzrok do okna. Tam. Tylko tyle właśnie Kai powiedział o więzieniu odkąd z niego wyszedł. Ja też nie pytałem. Może wiedziałem, że powie kiedy będzie gotowy, albo czułem się winny wiedząc, że to wszystko było moją winą. Ja zabrałem ją z nami tamtej nocy. Ja jej zaufałem. To było na mnie. Albo może, tylko może, to było dlatego, że nigdy nie chciałem wiedzieć jakie te ostatnie trzy lata były dla moich przyjaciół. Co utracili. Na co czekali. Jak się zmienili. Potrząsnąłem głową, starając się spławić jego ostrzeżenia. – Zawsze tak było – kłóciłem się. – Ale zawsze dało się nad nimi zapanować – zakwestionował. – Byli zaspokojeni. Teraz nie znają granic, i jedyna rzecz jaką prawdziwie rozumieją, to, że są jedynymi osobami, którym mogą ufać. Więc o czym on mówił? Że mogą mieć własne zamiary? Pozwoliłem oczom opaść na nią, pracującą energicznie kiedy wałkowała po czerwonej farbie. I coś zawinęło się wewnątrz mnie, obracając i skręcając aż moja pierś zabolała. Co bym zrobił jeśli opuszczą statek? Wezmą własny kurs na akcję? Nie podobała mi się ta myśl. Ale przez trzy lata, byłem zmuszony na patrzenie na nią w moim domu, słuchanie o niej i czekanie cierpliwie na swój czas, kiedy wszystko co chciałem to być jej koszmarem. Była tutaj, a my byliśmy gotowi. – Nie możemy się zatrzymać. – Niemal wyszeptałem. Możemy kontrolować Willa i Damona. Zawsze mogliśmy.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
49
– Nie chcę się zatrzymać. – odparł, z ciemnymi oczami przyszpilonymi do niej. – Zasługuje na wszystko, co ją czeka. Ale to o czym mówię, to że rzeczy nie zawsze idą zgodnie z planem. Zapamiętaj to. Podniosłem szklankę burbonu, którą odstawiłem i rozkołysałem na nowo, przełykając pozostały płyn jednym haustem. Płomień osiadł na tyle języka, moje gardło zacisnęło się, kiedy odkładałem szklankę. Zapamiętam to, ale nie zamierzam się tym martwić. W końcu to był czas, żeby się nieco zabawić. – Dlaczego ona maluje o drugiej w nocy? – zapytał jakby w końcu zdał sobie sprawę z tego co robi. Potrząsnąłem głową, patrząc w dół na nią i nie mając pojęcia. Może nie mogła spać po sąsiedzkich wyczynach Damona i Willa. Kai odetchnął, patrząc na nią z lekkim uśmiechem wykrzywiającym usta. – Wyrosła ładnie, czyż nie? – Jego głos był miękki ale zatrzymał swoje groźne krawędzie. – Piękna skóra, hipnotyzujące oczy i usta, napięte ciało… No. Matka Riki z korzeniami holendersko–afrykańskimi, wżeniła się w pieniądze i władzę, używając twarzy i ciała, które było tylko w połowie tak piękne jak córki. Rika może i odziedziczyła blond włosy i niebieskie oczy matki, jej pełne usta i hipnotyzujący uśmiech, ale wszystko pozostałe było Riką. Pocałowana słońcem, świecąca skóra; silne, jędrne wyćwiczone nogi przez lata szermierki; i sposób w jaki wyglądała tak ponętnie i słodko z nutą psoty w oczach. Jak wampirze dziecię. – Yo! – Will krzyknął z dołu. – Co do kurwy robicie? Chodźcie grać! Kai uśmiechnął się, opuszczając ramiona i odwracając się do boiska. Ale ja się zawahałem, wciąż myśląc na temat jego ostrzeżenia. Miał rację. Damon i Will, łypali oczami, czekając tylko, żeby zaatakować. Ale co z Kaiem? Jak daleko się z nią posunie? Mieliśmy zasady, sposób, żeby to mogło zadziałać. Nie zamierzaliśmy jej skrzywdzić. Zamierzaliśmy ją zniszczyć. Wiedziałem, że Damon i Will spróbują złamać te zasady, ale co z Kaiem? Czy wkroczy i nakieruje ich na właściwe tory jak zawsze? Czy podąży za nimi tym razem?
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
50
– A co z tobą? – W końcu zapytałem, zmuszając go do zatrzymania. – Czy więzienie cię zmieniło? Odwrócił się, patrząc na mnie z niesamowitym spokojem. – Myślę, że to się jeszcze okaże.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
51
SAMOCHÓD ZAWRÓCIŁ, A JA KOŁYSAŁAM SIĘ W PRZÓD i w tył po podłodze Merca, droga zmieniła się z gładkiej w wyboistą. Grunt pod kołami nagle zabrzmiał zgrzytliwie, więc wiedziałam, że wjechaliśmy na żwir. Radio w samochodzie ryczało i usłyszałam trąbienie, mówiąc mi, że cała parada była w mieście. Zatrzymaliśmy się i zanim zdałam sobie sprawę co się dzieje, drzwi się otworzyły, silnik zgasł, i wycie wypełniło przestrzeń, kiedy pasażerowie przyłączali się do siebie na zewnątrz. Zostałam na miejscu, opierając się pokusie aby wyjrzeć przez okno i licząc na to, że Michael nie musi otwierać bagażnika, żeby wziąć cokolwiek. Po kilku minutach, tak myślę, rozmowy i śmiech zaczęły się oddalać, a potem zniknęły całkowicie. Powoli się podniosłam, trzymając głowę nisko, kiedy zerkałam przez okno. Skanując obszar, wysokie drzewa okalały polanę, gdzie wszyscy zaparkowali. Samochody, ciężarówki i SUVy, zaśmiecały miejsce, a ja zmrużyłam oczy, zdając sobie sprawę, że byliśmy w lesie. Po kiego czorta byliśmy tutaj? Ale wtedy odwróciłam się i natychmiast zauważyłam wielką kamienną strukturę przed sobą. Przechyliłam głowę, śledząc żłobienia sędziwości, opuszczonego kościoła [świątyni], który wyłonił się spomiędzy nagich za sprawą jesieni gałęzi drzew, martwych i cichych.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
52
Święty Killian. Nigdy tu nie byłam, ale znałam go ze zdjęć, które widziałam w gazetach na przestrzeni lat. To był stary punkt orientacyjny, którego historia sięgała roku 1700, kiedy Tunder Bay zostawało zasiedlane. W 1938, jednakże, konstrukcja została uszkodzona przez huragan, i zamknięto go, nigdy nie otwierając ponownie. Wszyscy musieli zniknąć w jego wnętrzu. Ośmieliłam się rozejrzeć jeszcze raz po okolicy, upewniając się, że nikogo nie było w pobliżu i szybko wspięłam się na tylne siedzenie, otworzyłam tylne drzwi i wyskoczyłam na zewnątrz. Rześkie październikowe powietrze uderzyło w moje nogi i poczułam kruche liście opadające wokół moich nagich kostek. Byłam w szkolnej spódniczce i płaskich butach, moje nogi były kompletnie nagie, i dreszcz owładnął całym moim ciałem. Pobiegłam przez polanę, widząc masywne, drewniane drzwi katedry zamknięte na kłódkę, ale pociągnięte i odsunięte na bok. Trawa była porośnięta chwastami, a kamienie z fundamentu były przemieszczone i porozbijane, leżąc wzdłuż ścian katedry. Muzyka wylewała się ze zbitych witrażowych okien, a ja sięgnęłam w górę, łapiąc parapet i stawiając stopę na jednym z trzech łuków na wysokości niemal metra na ścianie kościoła. Podciągając się, zajrzałam do kościoła i uśmiechnęłam się lekko. Cholera. Głośniki były rozmieszczone po pomieszczeniu, z których dudniła muzyka, kiedy dwóch kolesi – jednym z nich był Kai, bez koszulki i bez maski – walczyli na gołe pięści w środku otwartej przestrzeni, otoczeni przez uczniów i uczennice, dopingujących go i tego drugiego kolesia. Sądząc po odprężeniu tłumu i uśmiechu na twarzy Kai’a, który podpuszczał swojego przeciwnika, zgadywałam, że to nie była taka bojowa walka. Bardziej sport. Choć muzyka grzmiała, małe grupki uczniów wędrowały, rozmawiały, śmiały się i piły piwo ze swoich butelek, widziałam kilku ludzi znikających za prezbiterium i schodzących w dół po schodach. Czy stare budynki jak ten, miały piwnice? Czy – nie – zastanowiłam się, Święty Killian posiadał katakumby. Słyszałam o tym. Przesuwając wzrok w górę, zauważyłam ogromną przestrzeń powyżej, antresolę starego kościoła w kształcie półkola, nad miejscem gdzie kiedyś stał ołtarz. Większość ławek zostało wyrwanych i porozrzucanych w stosach wokół sali, podczas gdy stary żyrandol z kutego żelaza
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
53
przypominający czasy średniowiecza ze swoimi świecznikami i ozdobnym wzorem, wciąż wisiał nad bezbożną rozpustą, walkami i libacją poniżej. Zauważyłam Miles’a Anderson’a miziającego się ze swoją dziewczyną na ławce i natychmiast zanurkowałam głową w dół. Nie lubiłem jego ani jej, i nie chciałam, żeby mnie zobaczyli. – Nie powinno cię tu być. Otworzyłam szeroko oczy, mój żołądek natychmiast związał się na supeł, kiedy odwróciłam głowę na prawo. Michael stał kilka kroków dalej, przechylił podbródek, patrząc na mnie zza swojej maski. Ściskając parapet, poczułam jak moje serce zaczęło galopować. – Ja… – Zaczęłam mówić, ale czułam się głupio mówiąc cokolwiek. Wiedziałam, że nie powinnam była przyjeżdżać. – Chciałam zobaczyć. Przechylił głowę, ale nie miałam pojęcia o czym myślał. Żałowałam, że nie zdjął tej cholernej maski. Wstrzymałam oddech, patrząc jak wspina się za mną, ściskając parapet przy moim boku i wkładając swoje czarne buty w dwa łuki po mojej lewej. Co on robił? Ciepło jego ciała pokryło moje plecy i dzielnie spojrzałam w górę, patrząc jak spogląda przez potłuczone okno, widząc to co ja widziałam. Przełykając gule w gardle, w końcu się odezwałam. – Jeśli chcesz, żebym sobie poszła… – Powiedziałem tak? Zamknęłam gębę na kłódkę, oglądając jego palce zaciskające się wokół butelki Kirin w jego ręce. Michale miał duże dłonie, jak większość koszykarzy, ale były niczym w porównaniu z jego wzrostem. Był niemal trzydzieści centymetrów wyższy ode mnie i miałam nadzieję, że przestał już rosnąć. Już teraz musiałam spoglądać w górę na niego. Zamknęłam na chwilę oczy, po prostu desperacko pragnąć oprzeć się o niego i zrelaksować, ale się powstrzymałam. Zamiast tego, wbiłam paznokcie w kamień, zmuszając moje oczy do patrzenia w przód i oglądania jak Kai sprowadza tego drugiego kolesia do parteru, obaj siłujący się jak zawodnicy MMA na cementowej podłodze. Michael podniósł piwo do ust i musiał podnieść swoją maskę, ponieważ słyszałam jak pije. Ale wtedy moje brwi wystrzeliły w górę, widząc butelkę pojawiającą się przed moją klatką piersiową.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
54
Odurzona, wahałam się jedynie moment, zanim ją wzięłam, zatrzymując uśmiech dla siebie kiedy podnosiłam ją i piłam. Trzymałam ją w ustach, pozwalając gorzkiemu smaku osiąść na języku, a potem przełknęłam. Kiedy próbowałam oddać mu butelkę, machnął na mnie. Zrelaksowałam się, biorąc kilka kolejnych łyków, zadowolona, że mnie nie wykopał. Jeszcze. – Drzwi prowadzą do katakumb, prawda? – zapytałam, wskazując na uczniów w środku, którzy stali z tyłu przy zaciemnionych drzwiach za prezbiterium. Trzymałam butelkę przy piersi, odwracając głowę do Michaela. Przytaknął. Odwróciłam się z powrotem, patrząc jak dwóch chłopaków i dziewczyna znikają za nimi. – Co oni robią tam na dole? – Bawią się na inne sposoby. Zacisnęłam szczękę, sfrustrowana jego krótką, tajemniczą odpowiedzią. Chciałam wejść do środka. Ale wtedy usłyszałam jego mały, cichy śmiech i poczułam jego maskę ocierającą się o moje ucho, jego niski głos szeptał mi do ucha. – Nikt o tobie nie wie, prawda? Ściągnęłam brwi, zastanawiając się co miał na myśli. Zabrał butelkę z moich rąk i postawił ją na parapecie. – Jesteś taką dobrą, małą dziewczynką, co nie, Rika? Dobrą dla mamusi, dobrą dziewczynką dla nauczycieli… – Urwał przed kontynuowaniem. – Jesteś dobrą dziewczynką na zewnątrz, ale nikt nie wie kim do cholery jesteś w środku, prawda? Zacisnęłam zęby, wbijając wzrok w przestrzeń. Jego gorący oddech owiewał moją szyję kiedy mówił. – Wiem na co chcesz patrzeć, Rika – powiedział przez zaciśnięte zęby. – Wiem, że lubisz na mnie patrzeć. Uczennice nie powinny być tak niegrzeczne. Wybałuszyłam oczy i zassałam oddech, wymykając się z pomiędzy jego ramion i zeskakując na ziemię. Zażenowanie ogrzało moją twarz kiedy rzuciłam się w stronę parkingu, ale ręka nagle złapała mnie, i zostałam zawrócona w przeciwnym kierunku. – Michael – sapnęłam, moje gardło zacisnęło się ze strachu. – Puść mnie. Podszedł bliżej.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
55
– Skąd wiesz, że jestem Michaelem? Zamrugałam, spuszczając głowę, niezdolna, aby na niego patrzeć. Moje oczy padły na jego rękę trzymającą mnie. Moja skóra paliła z gorąca, nie byłam pewna czy płonęłam czy zamarzałam. Przełknęłam uścisk w gardle. – Czuje, że to ty. Ale pochylił się, sprawiając, że moje niepohamowane serce biło nawet mocniej i wyszeptał. – Nie wiesz jak to jest mnie czuć. Po tym złapał mnie za szkolny krawat, szarpiąc moim ciałem, szarpiąc za krawat ostro, luzując go i ściągając przez głowę. – Co robisz? – zapytałam na wydechu. Ale nie odpowiedział. Zmrużyłam oczy, patrząc jak rozwiązywał go , obszedł mnie dookoła i przytrzymał go nad moimi oczami. Ale odepchnęłam materiał, odwracając się aby na niego spojrzeć. – Dlaczego? Dlaczego potrzebowałam opaski na oczy? – Bo zobaczysz więcej z zamkniętymi oczami – odpowiedział. Więc stałam prosto, kiedy mocował krawat na moich oczach, jego palce dotykały moje włosy. Puścił krawat, ale wciąż czułam jego pierś przy moich plecach, zakołysałam się o cal, czując jak moja równowaga się przesuwa. Niemal chciałam się uśmiechnąć, czując motyle w brzuchu. – Michael? – zapytałam cicho. Ale on milczał. Oddychałam szybciej, czując się przytłoczona wrażeniami. Zapach cykuty i czerwonych klonów mieszał się z chłodnym morskim powietrzem i butwiejącymi liśćmi poruszającymi się na wietrze, który chłodził moje policzki. Moje sutki stwardniały, i każdy włosek na karku się podniósł. Co on wyprawiał? – Michael? – powiedziałam ciszej. Zaczęłam się czuć głupio. Ale on wciąż nic nie mówił.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
56
Moje serce zaczęło walić, kiedy chwyciłam rąbek spódnicy, walcząc z ciepłem pomiędzy moimi udami. Przełknęłam, odwróciłam się powoli i wyciągnęłam ręce, odnajdując jego klatkę piersiową i przyciskając do niej dłonie. – Nie przestraszysz mnie – powiedziałam mu. Czułam jak jego ręce łapią moje i odciągają je od jego piersi. – Już to zrobiłem. Obszedł mnie, ciągnąc mnie za sobą. Przebiegłam kilka kroków, podchodząc do niego i łapiąc jego ramie, próbując się nie potknąć kiedy brnęliśmy przez chwasty, kamienie i nierówne podłoże. Zacisnęłam palce wokół jego ręki, tak dobrze było czuć grubą skórę jego dłoni. Jak by to było czuć jego ręce na reszcie mnie? – Schody – ostrzegł, odciągając moje myśli. Powoli stąpałam, szukając oparcia dla stóp. – Chodź – namawiał, prowadząc mnie. Po kilku stopniach, światło słoneczne przebijające się przez opaskę, zbladło i wiedziałam, że byliśmy w środku. Wilgotny zapach deszczu i zgnilizny od lat zaniedbań, otoczył mnie, odwróciłam głowę, próbując zlokalizować echo głosów wokół. Podążałam za Michaelem, idąc powoli bo schody były wypełnione gruzem. Męskie krzyki i wiwaty dosięgły mnie z lewej, i słuchałam, słysząc ich śmiechy i okrzyki. A następnie pomruki i jęki, i oceniłam, że walka wciąż trwała. Podążałam za Michaelem, wciąż go trzymając, ale uwolniłam moją drugą rękę, dotykając opaski. Nie lubiłam nie być wstanie patrzeć, nie wiedząc czy ktoś się do mnie zbliża. Czułam się jakby wszyscy się na mnie patrzyli. – Dlaczego nie pozwalasz mi patrzeć? – zapytałam, zatrzymując się obok niego. – Czy to byłoby dla ciebie bardziej ekscytujące? Wykręciłam głowę w jego stronę, nawet jeśli nie mogłam go zobaczyć. – Czy trzymanie mnie z zawiązanymi oczami, jest bardziej ekscytujące dla ciebie? A potem odwróciłam z powrotem moją głowę, oszołomiona tym jak nonszalancko brzmiałam. Zawsze stawałam się nerwowa w pobliżu Michaela, i byłam zaszokowana – i może trochę dumna – że przyszło mi to z taką łatwością. Usłyszałam kilka szybkich oddechów pochodzących od niego, i pomyślałam, że się śmiał, aczkolwiek nie mogłam być tego pewna.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
57
– Chcę, żebyś coś dla mnie zrobiła. – Puścił moją rękę i poczułam jak ociera się o moje ramię, kiedy stawał za mną. – Chcę, żebyś miała opaskę i jej nie ściągała. Wrócę. – Wrócisz? Co? – Ściągnęłam brwi, czując dreszcz u szczytu nóg i supeł ze zmartwień w brzuchu. Czułam jak dotyka środka moich pleców, a jego oddech uderzył w moją skroń. – Pokaż mi na co cię stać. A potem mnie pchnął. Sapnęłam, potykając się do przodu, moje płaskie buty szurały o bród i kurz kamiennej podłogi, moje ramiona wystrzeliły, próbując zatrzymać mnie przed upadkiem, gdy oddychałam szybko. – C… – wykrztusiłam. – Michael? – zawołałam, obracając głowę z boku na bok. Gdzie on był do cholery? Sięgnęłam w górę i złapałam opaskę. Pieprzyć to. Ale potem znieruchomiałam, jego słowa odtwarzały się w mojej głowie. Pokaż mi na co cię stać. Testował mnie. Albo pogrywał sobie ze mną. Wzięłam kilka głębokich oddechów, przygotowując się. Mogłam zaczekać trochę dłużej. Jest dobrze. Możesz to zrobić. Jeszcze nie wymiękałam. Pomruki i jęki walki były tylko kilka kroków dalej, i mogłam usłyszeć ludzi rozmawiających i śmiejących się, zażenowanie sprawiało, że chciałam się schować. Czułam jakbym miała na sobie tysiące oczu, patrzące na każdy mój ruch. Moja dolna warga drżała, wyciągnęłam ramiona, moja klatka piersiowa unosiła się i opadała niekontrolowanie, kiedy próbowałam zobaczyć czy ktokolwiek był blisko mnie. Czułam się odsłonięta i nie podobało mi się to. Zrobiłam mały krok, nie dotykając niczego poza powietrzem na swojej drodze. – Michael? – zawołałam ponownie, niewielki szloch sięgnął mojego gardła, ale odmówiłam wypuszczenia go na zewnątrz. – Ach, kurwa! – Ktoś krzyknął, a ja słuchałam, oceniając, że dochodził od miejsca walki. Słyszałam szuranie i lądujące uderzenia, a potem rozległy się wiwaty, powtarzające się echem w ogromnej przestrzeni powyżej. – Woo! – Męski głos zawołał kiedy inni się śmiali. Słyszałam kilka dziewczyn chichoczących niedaleko, i zassałam oddech, słysząc niedaleko mnie kroki. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
58
– Nie wiem co zaplanowali dla ciebie, skarbie. – Żeński głos dokuczał. – Ale jestem zazdrosna. Inna dziewczyna się roześmiała, a ja skrzywiłam się pod opaską, gniew rozgrzewał moją skórę. Wyprostowała plecy i znów dotknęłam opaski, po prostu chcąc ją zerwać. Zawinęłam pięści wokół tkaniny, buntując się. Jeśli ściągnę ją, on wygra. Michael nie będzie tego ciągnąć, bo go to nie obchodzi. Kto na mnie patrzy? Czy szepczą na mój temat? Śmieją się ze mnie? Michaela to nie obchodzi. Mogę to zrobić. Opuściłam ręce, pokazując determinację i odwagę, puls wciąż tętnił w mojej szyi. Nic złego mi się nie działo. Byłam zakłopotana, niepewna i czułam się niekomfortowo, ale to siedziało tylko w mojej głowie. Dopóki ktoś nie otarł się o moje ramię, a ja znieruchomiałam, kiedy poczułam dłoń muskającą mój tyłek. – Mmm, znam cię – powiedział męski głos. – Rika Fane, dziewczyna Trevor’a, prawda? Nie. Nie prawda, natychmiast pomyślałam. Ale wtedy zamarłam, rozpoznając groźny ton, który zawsze wydawał się posiadać podwójne znaczenie, bez względu na to co wygłaszał. Damon. – Co tutaj robisz bez swojego mężczyzny? – Szydził. – I kto związał cię w ten sposób? Skóra na moich ramionach szumiała, i chciałam ściągnąć opaskę. Nie podobało mi się, że patrzył na mnie kiedy ja nie mogłam. Damon nie był bezpieczny. Przełknęłam gule w gardle, uziemiając się. – Trevor nie jest moim chłopakiem. – Szkoda. Lubię bawić się gównem, które nie jest moje. A kiedy jego palec musnął moją dolną wargę, wykręciłam głowę. – Przestań – zażądałam. Ale wtedy owinął rękę wokół mojej szyi i przyciągnął mnie bliżej. – Śpisz czasami u Cristów, huh? – warknął nisko, jego oddech opadł na moje usta. – Masz tam swój własny pokój? Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
59
Położyłam dłonie na jego piersi, starając się go odepchnąć, ale chwycił moje biodro drugą ręką, trzymając mnie w miejscu. – Damon! – Usłyszałam warknięcie za sobą. – Odpieprz się i zostaw ją w spokoju. To nie był głos Michaela. Damon westchnął i prowokował znudzonym tonem. – Biorę to czego chcę i kiedy tego chcę, Kai. Nie jesteśmy dłużej w szkole. Zacisnęłam zęby, walcząc z nim ale owinął obie ręce wokół mojej talii jak stalowe taśmy, i poczułam jego szept przy uchu. – Co ty na to, żebym odwiedził twój pokój, dzisiaj, huh? – Jego ręce osunęły się na mój tyłek, wiłam się, odpychając go, ale był zbyt silny. – Czy otworzysz dla mnie drzwi? – wyszeptał przy moich ustach. – Czy otworzysz dla mnie inne rzeczy? A potem jego ręka opadła między nas, przesuwając się między moimi nogami i pocierając mnie przez spódnicę. Krzyknęłam, ale przerwał mi, przykrywając moje usta swoimi. Nie mogłam oddychać kiedy wyrywałam się i krzyczałam, dźwięki tłumiły jego wargi. Michael, gdzie do chuja jesteś? Zaciskałam pięści na jego torsie i złapałam jego dolną wargę między zęby, gryząc ją mocno dopóki nie puścił mnie i odskoczył. – Kurwa! – krzyknął, a ja łapałam poszarpane oddechy, wyciągając ręce, bo nie wiedziałam gdzie był albo czy wróci po mnie. Poczułam lekki powiew, wyczuwając, że ktoś inny idzie. – Powiedziałem, żebyś dał spokój! – Kai krzyknął, brzmiąc jakby był przede mną. – Ugryzła mnie! – Damon się wściekał. – Więc dostałeś mniej niż zasłużyłeś! – Kai odwarknął. – Idź na dół i spuść trochę pary. To będzie długa pieprzona noc. Sięgnęłam w górę, łapiąc opaskę i chcąc zobaczyć, ale zamiast tego, opuszczając je i zwijając pięści w złości. – W porządku, Rika? – zapytał Kai. Zasysałam oddech po oddechu, moje ciało się chwiało, a głowa pływała. Ugryzłam go. Nagle chciało mi się śmiać. Moje ręce mrowiły, i wyprostowałam się, czując się nieco silniejsza. – Chciałbym powiedzieć, że jest bardziej wygadany aniżeli faktycznie szkodliwy, ale… – Kai zamilkł, pozwalając mi domyśleć się reszty. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
60
No. Oboje wiedzieliśmy, że to nie była prawda. Odetchnęłam, poczułam tylko nutę potu z jego mocnego ciała. – Jest w porządku – odpowiedziałam. – Dzięki. Odsunęłam się i odwróciłam na prawo, mając dość stania tam jak cel. – Gdzie idziesz? – Do katakumb – odparłam. – Nie możesz. Zacisnęłam usta, odwracając głowę do niego. – Nie jestem dzieckiem. Kapujesz? – Ta, kapuję. – Jego głęboki głos miał nutę humoru. – Ale idziesz w złą stronę. Zassałam szybki oddech, czując jak łapie moje ramię i odwraca mnie bardziej na prawo. – Och – wymamrotałam, zażenowanie ogrzało moją twarz. – Okej. Dzięki. – Żaden problem, dzieciaku – powiedział, jego głos był niewyraźny od śmiechu, który mogłam powiedzieć, że starał się powstrzymać. Wyciągając rękę tylko trochę, wciąż nie pozwalając Michaelowi wygrać, przez ściągnięcie maski, zrobiłam niepewny krok w przód. Ale wtedy zatrzymałam się i znów odwróciłam głowę. – Znasz moje imię – stwierdziłam, pamiętając, że nazwał mnie Rika. W rzeczywistości, Damon też powiedział moje imię. – Taa. – Kai zbliżył się do moich placów. – Dlaczego bym nie miał? Dlaczego by nie miał? Dlaczego by nie miał? Nigdy nie odezwałam się do tych kolesi. Przynajmniej miało sens, że Michael je znał, bo przecież spędzałam tyle czasu w jego domu, ale nie byłam pewna czy reszta kiedykolwiek mnie zauważyła. – Uczysz się szermierki – zaczął Kai – jesteś spadkobierczynią diamentowej fortuny, i jesteś na liście najlepszych uczniów od dnia urodzin. Uśmiechnęłam się do siebie, radząc sobie z jego sarkazmem o wiele lepiej niż z rękami Damona. – I – kontynuował za mną, obniżając głos. – Założyłaś fantastyczne czarne bikini na grill party na plaży z okazji czwartego lipca, ostatniego lata. Patrzyłem dłużej niż powinienem. Moje policzki natychmiast się rozgrzały. Co on właśnie powiedział? Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
61
Kai Mori był tak przystojny jak Michael i równie pożądany przez kobiety. Mógł mieć którąkolwiek. Dlaczego w ogóle spojrzał dwa razy w moim kierunku? Nie żebym kiedykolwiek miała nadzieję, że będzie. Nie był Michaelem, oczywiście. – Michael nie powinien cię tutaj przyprowadzać. – Kai ostrzegł. – I nie sądzę, żebyś powinna tam schodzić. Poczułam uśmiech rozciągający moje usta. – Wiem. Wszyscy mi to mówią. Odwróciłam się, dodając pod nosem. – Poza Michaelem. Trzymałam ręce kilka centymetrów przed sobą, rozkładając palce i krocząc powoli przed siebie, poruszając się w kierunku głuchego gwaru muzyki i wycia pochodzącego z głębi poniżej. Nie powinnam schodzić na dół sama. Kai wysłał Damona tam, i nawet jeśli nie byłam pewna czy znów czegoś spróbuje, wiedziałam, że nie byłam z nim bezpieczna. Michael powiedział mi, żebym zaczekała – że zabierze mnie na dół – ale… Ale część mnie nienawidziła być na czyjejś łasce. Nie chciałam podążać za, nie chciałam czekać, nie chciałam się zastanawiać. Wszystkie te rzeczy sprawiały, że czułam się niekomfortowo, jakby ktoś wodził mnie za nos, a ja nie lubiłam bycia kontrolowaną. To właśnie podziwiałam w Czterech Jeźdźcach. Zawsze mieli kontrolę i byli na widoku. Po co czekać na Michaela kiedy mogłam to zrobić sama? Chłodny wiatr owiał moje gołe nogi i wdychałam zapach ziemi, wody i starego drewna unoszącego się przez drzwi do katakumb. Byłam blisko. Ale wtedy ktoś złapał jedną z moich wyciągniętych rąk i momentalnie sapnęłam, umieszczając obie dłonie na klatce piersiowej i ściskając miękką bawełnę jego bluzy. – Michael? – Przesunęłam rękami w górę, zauważając, że jego ramiona znajdowały się niemal na wysokości czubka mojej głowy. – Byłeś tutaj przez cały czas? Ale on milczał. – Czemu to zrobiłeś? – zapytałam. – Jeśli byłeś tutaj przez cały czas to czemu pozwoliłeś by Damion tak mnie potraktował? – Dlaczego nie ściągnęłaś opaski i nie uciekłaś? Wyprostowałam plecy, usztywniając kręgosłup. Tego właśnie chciał? Żebym wymiękła i zwiała gdzie pieprz rośnie? Czemu się ze mną droczył? Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
62
To nie miało znaczenia. Jak mógł tam stać – widzieć co się dzieje – i nie wkroczyć? Kai musiał to zatrzymać a ja myślałam, że Miachel... Opuściłam głowę obawiając się, że mógłby zobaczyć jak się czerwienię. Sądzę, że więcej rozmyślałam o Michaelu niż powinnam. Uniosłam brodę, starając się trzymać emocje na wodzy. – Chyba powinno ci to przeszkadzać? – Czemu? – odparował. – A kim ty dla mnie jesteś? Zacisnęłam pięści po bokach. – Hartuj się. – Ukąsił szeptem kiedy jego oddech omiótł moje policzki. – Nie jesteś ofiarą, a ja nie jestem twoim wybawcą. Poradziłaś sobie. Koniec historii. Co do cholery się z nim działo? Czego on ode mnie chciał? Nie pomyślałabym, że wykaże się troską. Jezuniu. Wszyscy mężczyźni w moim życiu – mój ojciec, Noah, pan Crist a nawet Trevor – wisieli nade mną jak nad dzieckiem uczącym się chodzić. Nigdy nie zabiegałam o ich troskę, nawet jeśli czasami bywała przytłaczająca ale od Michaela... mogłabym to polubić. Choćby raz. Umieścił palec pod moją brodą przechylając moją głowę w górę, jego głos złagodniał. – Spisałaś się. Czy to było dobre uczucie? Możliwość walki? Wyłapałam nutkę rozbawienia w jego głosie i zatrzepotało mi w brzuchu. Michael miał rację. Nie byłam ofiarą, i nawet jeśli myśl o nim zjawiającym się aby uratować sytuację, dałaby mi jakąś wskazówkę co on do mnie czuł – jeśli w ogóle coś czuł – pozostaje faktem, że nie chciałam być kimś, kto nie mógł walczyć we własnych bitwach. Do cholery, tak, to było fajne uczucie. Poczułam jak się odsunął ale jego palce wśliznęły się między moje. – A więc chcesz zejść na dół? – Zapytał niskim głosem. Moje wargi drgnęły pomimo mojego podniecenia. Dałam mu się prowadzić tam gdzie poszedł Kai. Pohukiwania odbijały się echem z głębokiej czeluści i moja klatka piersiowa trzęsła się z niecierpliwości. Wszelkie odrobiny światła zza opaski zniknęły i wszystko zasnuło się czernią, kiedy powietrze wokół mnie zrobiło się zimniejsze, gęstsze i wypełnione wonią ziemi i wody, jak w jaskini. – Tutaj są schody – ostrzegł. Momentalnie zwolniłam kroku. – Czy mogę w takim razie zdjąć przepaskę? Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
63
– Nie. Odepchnęłam złość buzującą ku powierzchni i wyciągnęłam drugą rękę, znajdując szorstkie i nierówne skały kamiennego muru po mojej prawej. Michael zwolnił pozwalając mi poczuć trasę, po której schodziliśmy spiralnie. Ziarnista ziemia zgrzytała pod moimi butami i dreszcz rozszedł się po moich udach przypominając mi, że robiło się chłodniej i ciemniej... I, że byłam zbyt świadoma swojego otoczenia. Nie wiedziałam kto był tam na dole, co tam robili i w zależności od tego jak głęboko zawędrujemy w labirynt, czy będę w stanie odnaleźć drogę powrotną. Michael wyraził się bardzo jasno, że choć trzyma w tej chwili moją prawą dłoń, to nie będzie krył mi pleców. Więc czemu coś z tego miałoby mnie powstrzymać? Ześlizgiwałam ciekawskie kroki ze schodów, schodząc niżej i niżej, i czując jakby ściany zbliżały się do mnie. Wciągnęłam ciężki oddech, rzadkie powietrze pod ziemią ciążyło na mojej skórze jak ciężki pled. Michael zrobił jeszcze jeden krok i szłam za nim, stając przy jego boku kiedy się zatrzymał. Like a Storm’s Love the Way You Hate Me rozbrzmiało wokół mnie i wywnioskowałam, że tunele były połączone głośnikami, muzyka prawdopodobnie wypełniała każde pomieszczenie. Ale wtedy usłyszałam donośny krzyk i szarpnęłam głową w prawo, słysząc piskliwy jęk wędrujący w moją stronę. Przytłumione szepty zdawały się wylewać ze ścian, jęki i oddechy unosiły się wokół mnie i przekręciłam głowę w drugą stronę, gdzie ryki i wiwaty brzmiały donośnie od mojej lewej. Przesunęła stopę przed siebie po ziemi, czując teraz glebę, a nie kamień i nasłuchując jakiegoś dźwięku, którego mogłabym się złapać. Kobiece jęki niosły się tunelem, wibrując od ścian i oblizałam wargi, moja klatka piersiowa szybciej unosiła się i opadała. Zabawa na inne sposoby. Ręka Micheala znów wsunęła się w moją, łaskocząc moją skórę. – Jak daleko chcesz się posunąć? – zapytał głosem ciężkim i ochrypłym. Dziewczyna znowu krzyknęła, w ekstazie i euforii, a potem nastąpiły śmiechy i jęki. Potarłam dłońmi uda starając się odwrócić uwagę od żaru rozwijającego się między moimi nogami. Boże, co jej się działo?
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
64
Wyciągnęłam swoją dłoń z dłoni Michaela. Jak daleko się posunę? Wyciągnęłam przed siebie dłonie, idąc w kierunku odgłosów i potrząsałam głową zastanawiając na odmianę czy w ogóle kiedykolwiek się zatrzymam. Wiedziałam ze zdjęć, że katakumby były niewielkim zbiorem tuneli i krypt, czy pomieszczeń pod kościołem, a ja nie czekałam na zaproszenie od niego czy na jego pozwolenie. Sprowadził mnie tutaj, chciał się zabawić moją głową, ale ja dłużnej się nie bawiłam. Sama to robiłam. I on w końcu chyba się zorientował. Zahaczył wewnętrzną część mojego łokcia i szarpnął mną w tył. Sapnęłam potykając się. – Tutaj na dole trzymasz się mnie, zrozumiałaś? Stałam nieruchomo i milczałam przełykając gulę w gardle. Nagle stał się bardziej opiekuńczy niż był na górze. Dlaczego? Złapał mnie za rękę, ciągnąc mnie delikatnie tunelem. Na nogach znów miałam gęsią skórkę ale moja szyja i buzia były rozgrzane kiedy jęki i niskie męskie głosy stały się bliższe i głośniejsze. Michael skręcił, zabierając mnie ze sobą, kiedy wchodziliśmy za róg – albo przez otwór drzwiowy, nie mogłam być pewna – i zwolniliśmy kroku kiedy powietrze nagle zmieniło się, cuchnąc potem, pożądaniem i ludźmi. Serce tak mocno waliło mi w piersi, że nie mogłam zwolnić oddechu. Jęki młodej kobiety i rozkoszą–przepełnione dyszenie wypełniło powietrze i momentalnie dotknęłam przepaski na oczach, czując silną potrzebę aby ją zdjąć. Ale wstrzymałam się. Nie chciałam dawać mu powodu by odesłał mnie z powrotem na górę. Opuściłam rękę i pozwoliłam Michaelowi wprowadzić się głębiej do pokoju. Przyjemniej tak myślała, że to był pokój. Zatrzymał się, oboje byliśmy twarzami zwróceni do odgłosów i cała moja twarz zaczerwieniła się z zażenowania. Odwróciłam głowę, mój nos dotykał rękaw jego bluzy. – O Chryste. – Chłopak warknął. – Kurwa, jak dobrze ją czuć. Lubisz tak, co nie mała? Usłyszałam jej seksowny, lubieżny śmiech gdy sapała ciężko i mój żołądek fiknął, gdy usłyszałam dźwięki aprobaty i śmiechu wokół pokoju. Od samych chłopaków. O Boże. Otworzyłam buzię w szoku, mówiąc cichutko do Michaela. – Robią jej krzywdę? – zapytałam wiedząc, ze on widzi wszystko.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
65
– Nie. Oblizałam wargi przysłuchując się jękom i pocałunkom, sapnięciom i warknięciom. Była tutaj jedyną dziewczyną? Znów obróciłam głowę w kierunku dźwięków. – Czy oni.... – Urwałam, nie wiedząc jak zapytać o to co chciałam wiedzieć. – Czy oni co? – Niski głos Michaela drwił. Otworzyłam i zamknęłam usta, nienawidząc rozbawienia jakie wychwyciłam w jego głosie. On nabijał się ze mnie. Odchrząknęłam. – Czy oni... – Wychyliłam się. – Czy oni się pieprzą? Rzadko używałam tego słowa ale wydawało się na miejscu. Dźwięk skóry uderzającej o skórę, mocno i szybko, wypełniał pomieszczenie, z jękami dziewczyny pasującymi do rytmu i zacisnęłam zęby by stłumić jęk z własnego gardła, czując jak żar rozrasta się między moimi udami. – Michael? – Zawołałam kiedy mi nie odpowiedział. Ale wciąż nic nie mówił. Rozżarzony do białości gorąc zalał mój lewy policzek i odwróciłam głowę w jego stronę. – Patrzysz na mnie? – wyszeptałam. – Tak. Mój oddech się spłycił i chwyciłam go za rękę, nie mając pewności czy pot, który czułam był mój czy jego. – Dlaczego? – zapytałam. Wahał się przez moment zanim odpowiedział. – Zaskoczyłaś mnie – powiedział cicho. – Często używasz słowo 'pieprzyć'? Zaczęły opadać mi ramiona. Czy byłam zbyt obcesowa? – Nie. – Przyznałam odwracając wzrok. – Ja... – Dobrze brzmiało w twoich ustach, Rika. – Przerwał mi, uspakajając mnie. – Używaj go częściej. Podniecenie wdarło mi się pod skórę i nie byłam pewna czy zastosuję się do jego prośby ale i tak się uśmiechnęłam. Nie obchodziło mnie czy to zobaczył. Faceci w pomieszczeniu zaczęli ryczeć i nie wiedziałam co się dzieje ale stawali się coraz bardziej pobudzeni.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
66
– Oni to robią, prawda? – Znów zapytałam ale tak naprawdę nie potrzebowałam jego potwierdzenia. Jeśli dyszenie i wulgarne słowa tego nie zdradzały, to nie mogłabym pomylić rozkoszy w jej gorących, słodkich zawodzeniach, które przybierały na sile, stając się szybsze i głośniejsze jak przegrzane wibracje od otaczającego mnie tłumu. Mogłam jedynie wyobrazić sobie co się z nią działo. – Czemu ludzie ich oglądają? – zapytałam. – Z tego samego powodu dla którego chcesz i ty – odpalił. – To nas podnieca. Zamilkłam zastanawiając się nad tym. Czy chciałam patrzeć? Nie. Nie, nie chciałam zobaczyć jej tak wyeksponowanej dla każdego kto chciał popatrzeć. Nie chciałam widzieć tych wszystkich chłopaków – i kilku dziewczyn, sądząc po głosach, które do mnie dochodziły – oglądających jak robi coś, co powinno być intymne. I nie, nie chciałam wiedzieć kim ona była czy facet, z którym się pieprzyła, tak bym nie musiała zastanawiać się nad tym za każdym razem natykając się na nich na szkolnym korytarzu. Ale... – Kurwa. – Ona wyszeptała brzmiąc na zdesperowaną i na odlocie. – Och, Boże. Mocniej. Ale może Michael miał i trochę racji. Może chciałam zobaczyć jak ona wygląda i to co miała wypisane na swojej twarzy. Może chciałam zobaczyć facetów ją oglądających, bo chciałam wiedzieć co ich podnieca, zobaczyć żądzę w ich oczach i poczuć tego miarę, patrząc na nich. I może chciałam zobaczyć Michaela patrzącego na nich. By zobaczyć czy była w nim potrzeba i głód i jak seksownie byłoby być nią i mieć jego wzrok w taki sposób na sobie. Czy chciałabym zostać przeleciana w pomieszczeniu pełnym ludzi? Nie. Nigdy. Ale chciałam zdjąć opaskę i zobaczyć coś z tego, czego jeszcze nie doświadczyłam. By żyć nią i wyobrazić sobie co ona czuła. I wyobrazić sobie, że to dłonie Michela są na mnie. Pulsowanie w mojej łechtaczce zaczęło rwać i przygryzłam dolną wargę by oprzeć się pragnieniu wtulenia w niego. – Seks to niezbędna potrzeba, Rika. – Michael przemówił cicho. – Czy wiesz co to znaczy? Potrząsnęłam głową, zbyt zmęczona by zrobić cokolwiek więcej.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
67
– Nie potrzebujemy seksu do przeżycia ale potrzebujemy go by żyć – wyjaśnił. – To odlot, i jedna z kilku rzeczy w życiu, kiedy wszystkie pięć zmysłów jest absolutnie zaangażowanych. Poczułam jak otarł się o moje ramię więc wiedziałam, że przesunął się za mnie, ciepło jego torsu okryło moje plecy. – Oni ją widzą – wyszeptał mi do ucha, wciąż mnie nie dotykając. – To piękne ciało poruszające się i dyszące pod nim kiedy ją pieprzy. Oddychałam ciężej, zaciskając pięści na brzegach mojej spódniczki. – Słyszą jej jęki – mówił dalej – i to jest jak muzyka, bo to pokazuje, że ona uwielbia wszystko co w tej chwili się z nią dzieje. On może powąchać jej skórę, poczuć jej pot, i skosztować jej usta. Pochylił się nad moimi plecami, dociskając swoją pierś do mnie ale wciąż nie czułam jego rąk. Zacisnęłam powieki za opaską. Dotknij mnie. – To uczta dla jego ciała. – Zmysłowy głos Michaela wydyszał mi do ucha. – I właśnie dlatego, obok pieniędzy, seks jest jedyną rzecz, która kręci światem, Rika. Dlatego oni patrzą. Dlatego ty chcesz patrzeć. Niczego nie można porównać do tego, kiedy ktoś bierze cię w ten sposób, chociażby przez godzinę. Powoli przekręciłam głowę mówiąc do niego. – A co z miłością? – Podważyłam. – Czy to nie lepsze niż seks? – Uprawiałaś kiedyś seks? – Byłeś kiedyś zakochany? – Odcięłam się. Znów milczał i zastanawiałam się czy znów pogrywał sobie z moją głową czy nie chciał się przyznać. Zignorowałam to drugie, wybierając wiarę w pierwsze z wymienionych. Proszę powiedźcie mi, że nigdy nie był w nikim zakochany. Albo jeszcze gorzej, kochał kogoś teraz. Poczułam jak znów stanął obok mnie i gęsia skórka zalała całe moje ciało przez stratę jego ciepła. – Czy ona nie martwi się tym, że ludzie się dowiedzą? – zapytałam cicho. – Na przykład w szkole? – A myślisz, że powinna? No cóż, ja bym się martwiła. Mogę być niedoświadczona ale to nie znaczyło, że byłam niewiniątkiem. Rzeczy zrobione w ciemnych godzinach nocy, za zamkniętymi drzwiami czy w ferworze chwili, wyglądały zupełnie inaczej w godzinach porannych, na otwartej przestrzeni czy z jasnym umysłem. Tak, były rzeczy jakich chcieliśmy, popędy, które czuliśmy ale odgrywanie tych pragnień przynosiło konsekwencje, które nie zawsze byliśmy skłonni Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
68
zaakceptować. A może istniały też konsekwencje, których nie powinniśmy akceptować ale one nie mniej jednak istniały. Dziewczyna, kimkolwiek była, grała według własnych reguł, ale w oczach innych cierpiała. Co było do dupy. Może właśnie to Michael chciał żebym zobaczyła. Tutaj na dole, w ciemności, w podziemnym grobowcu z nim, mogłam skosztować innej rzeczywistości. Takiej gdzie jedynym tabu były zasady i zobaczyć wszystkie rzeczy jakich ludzie byli w stanie się dopuścić w środowisku gdzie mieli wolność. Podniosłam rękę gotowa pozbyć się krawata umocowanego wokół moich oczu, gotowa go zsunąć, ale on złapał moją rękę, odciągając ją od mojej twarzy. Odwróciłam głowę mówiąc do niego stojącego przy moim boku. – Chcę zobaczyć. – Nie. Westchnęłam i odwróciłam się w przód słysząc jak dyszenie dziewczyny staje się szybsze i głośniejsze. – Myślisz, że jestem za młoda – powiedziałam kierując głowę w jego stronę. – Ale nie jestem. – Czy ja tak powiedziałem? – powiedział ostro, ton jego głosu nagle stwardniał. – Wciąż wkładasz słowa w moje usta. – To po co mnie tutaj przyprowadziłeś? Milczał a po chwili odpowiedział bezbarwnym tonem. – A kim jestem by odmawiać ci czegokolwiek? Gwałtownie zassałam powietrze, gniew wsączył się w każdy mięsień w moim ciele. – Mam po dziurki w nosie twoich niejasnych odpowiedzi – wypaliłam. – Czemu pozwoliłeś mi tutaj zejść? Czego on chciał ze mną? Dlaczego naciskał, że mogę robić co mi się żywnie podoba i radzić sobie sama, a potem trzymać mnie obezwładnioną, wciąż upolowaną na smyczy? Czy on w ogóle wiedział co robi? Chrzanić to. Nie potrzebowałam jego przyzwolenia. Sięgnęłam i zerwałam przepaskę. Ale zamiast przyglądnąć się pomieszczeniu i rozgrywającemu się pokazowi jak pierwotnie planowałam, momentalnie się odwróciłam i stanęłam centralnie przed nim, patrząc w górę.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
69
Jego orzechowe oczy, wszystko co było widoczne za jego szkarłatną maską, która powodowała, że moje serce łomotało ze strachu, skupiły się na mnie, bez mrugnięcia czy reakcji. – Czemu mnie tutaj przyprowadziłeś? Porajcować się tym jak daleko możesz mnie popchnąć zanim stąd ucieknę? Ale on tam po prostu stał. Nie mówił, poruszał się, i nawet nie wyglądał jakby oddychał. Był maszyną. Pokręciłam głową, ból zadomowił się za moimi oczami. Po całych latach pieprzonego czekania by spojrzał na mnie i w końcu mnie zobaczył, ofiarował mi coś – po prostu jedną część jednego dnia – a teraz to odebrał jakbym była próżnią stojącą przed nim. Byłam przeźroczysta i bez żadnego znaczenia. Nie miałam pojęcia co działo się w jego głowie i w końcu do mnie dotarło, że nigdy się nie dowiem. – Sama znajdę wyjście – powiedziałam do niego odwracają się i idąc w stronę drzwi zanim mógłby zobaczyć jak drżą mi wargi. Ale wtedy złapał wewnętrzną stronę mojego łokcia i szarpnął w tył, a ja sapnęłam kiedy moje plecy zderzyły się z jego klatką piersiową. – Nie idź. – Drżał mu głos. Łzy zebrały się w moich oczach, a on zawinął rękę wokół mojej talii trzymając mnie przyklejoną do siebie, poprowadził nas na prawo, szybko wchodząc do innego pomieszczenia, tym razem pustego. Moje oczy biegały dookoła ale nic nie mogłam dostrzec, jedyne światło pochodziło od świec z innego pomieszczenia. – Michael przestań – wydyszałam. Wszystko działo się za szybko. Co on do cholery wyczyniał? Przeszedł przez pokój a ja wbijałam pięty w ziemię, starając się go powstrzymać przed pchaniem mnie ale było za późno. Już byłam dociśnięta do muru, moja klatka piersiowa spotkała się z kamieniem i z miejsca poczułam jak coś uderzyło mnie w stopę. Spuściłam wzrok i zobaczyłam jego czerwoną maskę leżącą na ziemi kiedy on napierał na moje plecy. Otworzyłam usta by zaprotestować ale w tym momencie zastygłam czując jego rękę zacieśniającą się na mojej talii, a jego oddech opadający na moją szyję, wokół mojej blizny. Przestałam oddychać, pozwalając opaść moim powiekom, moja skóra paliła a w głowie kręciło mi się od przyjemności. Jego twarz i usta wtuliły się w moją skórę gdy tak trzymał mnie uwięzioną między sobą a ścianą, ale nie posunął się dalej. Żadnego całowania, żadnych pieszczot, tylko mnie trzymał kiedy wdychał i wydychał powietrze przy mojej skórze.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
70
– Chcesz wiedzieć dlaczego tutaj jesteś? – zapytał mnie, napiętym głosem mówiąc mi wprost do ucha. – Jesteś tutaj, bo jesteś taka jak ja, Rika. Jesteś tutaj bo istnieje tam wystarczająca ilość ludzi próbujących mówić nam co mamy robić i próbujących trzymać nas na smyczy. Musnął wargami moją szyją mówiąc. – Mówią nam, że to czego chcemy jest niewłaściwe a wolność jest brudna. Widzą chaos, obłęd, a pieprzenie jako równie brzydkie, i im jesteś starszy tym smycz staje się krótsza. Czujesz jak już się zmniejsza, prawda? Moje płuca ścisnęły się i ostatecznie zmusiłam się do zaczerpnięcia oddechu, zmuszając się do oddychania. Jego ręka opadła ze ściany i chwyciła przód mojej szyi, wyginając ją w tył do niego. – Jestem głodny Rika – powiedział, wciskając swoje twarde ciało w moje plecy, jego usta majaczyły nad moimi. – Pragnę wszystkiego tego czego mi mówią, że nie mogę mieć i w tobie również widzę ten głód. Zamrugałam próbując dostrzec zarys jego twarzy w ciemności. Wszystko co byłam w stanie dostrzec to prosty grzbiet jego nosa i kąt jego mocnej żuchwy. – Istnieje zbyt wielu ludzi próbujących nas zmienić – mówił dalej. – I nie wystarczająca ilość ludzi, którzy chcąc byśmy byli sobą. Ktoś kiedyś sprawił, że to dostrzegłem i ja chciałem to samo dać tobie. Patrzyłam na niego, moje serce łomotało z takiego szczęścia, że miałam ochotę się rozpłakać. On wiedział. On rozumiał czego pragnęłam ponad wszystko. Wolności. – Posiądź to kim jesteś – rozkazał. – I nie przepraszaj. Rozumiesz? Posiądź to albo to posiądzie ciebie. Zalała mnie ulga. Po raz pierwszy w życiu ktoś wreszcie powiedział mi, że było w porządku chcieć tego co ja chciałam. Wdawać się w kłopoty i skakać na główkę. Korzystać z cholernego życia zanim kopnę w kalendarz. Opuściłam ręce z muru i powoli odwróciłam się, czując jak jego ręka wokół mojej talii poluzowała na tyle by pozwolić mi się poruszyć. – Czy to jest wszystko co chciałeś mi dać? – zapytałam cicho. Pochylił głowę, jego gorąc i zapach zaledwie centymetry ode mnie. Zadrżał mi oddech kiedy poczułam opuszki jego palców sunące po moi udzie, zadzierające moją spódniczkę. Jego palce ocierały się wokół intymnej krzywizny gdzie moja noga spotyka się z biodrem i jęknęłam kurczowo trzymając się jego bluzy.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
71
Daj mi wszystko co masz. – Rika! Sapnęłam i poprawiłam się słysząc swoje imię. Kto... Chciałam kuknąć zza Michaela ale on był za wysoki i unieruchomił mnie. Nie wykonał żadnego ruchu stojąc centralnie przede mną i pozwalając swoim palcom zostać dłużej na skórze mojego biodra. Ale po chwili opuścił rękę, wyprostował się i odwrócił, dając mi tym samym możliwość zobaczenia kto był za nim. Trevor stał w świetle drzwi między dwoma pomieszczeniami, zapewne widząc to publiczne widowisko zanim tutaj trafił. Wciąż miał na sobie szkolny mundurek, spodnie khaki, błękitną koszulę i zielony krawat. – Rika, co do cholery sobie myślałaś? – Przepchnął się i złapał mnie za rękę sprawiając, że się potknęłam kiedy szarpnął mnie do swojego boku. – Twoja mama odchodzi od zmysłów. Zabiorę cię do domu. Zanim miałam możliwość powiedzenia czegokolwiek on postawił się do Michaela. – A ty się kurwa trzymaj od niej z daleka – rozkazał. – Jest tutaj z tuzin innych lasek. Ona nie jest twoją zabawką. I nie czekając na odpowiedź Michaela, Trevor ścisnął moją dłoń i pociągnął w stronę drzwi. Oglądnęłam się za siebie, łapiąc ostatnie mignięcie oczu Michaela kiedy patrzył jak wychodzę.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
72
TELEFON ZAWIBROWAŁ, i wypuściłam niski jęk, kiedy otwierałam oczy i sięgnęłam za głowę, niezdarnie grzebiąc za nim na końcu stolika. Złapałam go, szarpnęłam za przewód, moje usta rozciągnęło ziewnięcie, gdy odblokowałam ekran i zobaczyłam, że mam nieodebrane połączenia. W sumie, trzy nieodebrane połączenia. Trevor, Noah i pani Crist. Jezu. Czemu tak wcześnie? Ale wtedy mrugnęłam ponownie, wybałuszając oczy kiedy zobaczyłam godzinę w prawym górnym rogu. Dziesiąta rano! – Cholera! – sapnęłam. – Niech to diabli! Skoczyłam na równe nogi, wiedząc, że nie miałam czasu na prysznic. W tej chwili miałam spotkanie z moim doradcą. Kurwa mać! Nienawidziłam się spóźniać. Wpadłam na korytarz, ale stanęłam jak wryta kiedy spostrzegłam olbrzymią plamę czerwieni przed sobą i przypominając sobie, co zrobiłam ostatniej nocy. To dlatego zaspałam. Wyprostowałam się, wpatrując w ścianę, którą pomalowałam i udekorowałam. Po tym jak Michael nieśpiesznie stąd wyszedł, byłam taka wściekła, że miałam napad. Ale w przeciwieństwie do dzieci, które płaczą, krzyczą i biją, ja malowałam, ucierałam i uzewnętrzniałam się w zamian. Nie byłam nawet pewna czy mogłam zmienić kolor ścian, ale nie przejmowałam się tym.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
73
Zadowolone z siebie założenie Michaela, że byłam na łasce wszystkich moich bliskich – i tego jak krucha byłam – zalazło mi za skórę, i musiałam coś zmienić. Może myślał, że wciąż byłam uczennicą, naiwną i niedoświadczoną, ale nie byłam tak drętwa jak mu się zdawało. Miałam nadzieję, że nie zobaczę go dzisiaj. Czy też w ogóle na dobrą sprawę. Zerknęłam na kolor, który przypominał mi święta Bożego Narodzenia i jabłka, róże, rozjarzone, jesienne klony, które widziałam jako dziecko. Płomienie i wstążki do włosów i wieczorowe sukienki mamy. Powiesiłam również zdjęcia, które ze sobą zabrałam, a także Damasceńskie ostrze na ścianie. Nie mogłam pozbyć się podejrzenia, że było od jednego z jeźdźców. Albo ich wszystkich. Tajemniczy prezent razem z ich nagłym pojawieniem się w Thunder Bay był zbyt przypadkowy. Ale dlaczego zostawili to dla mnie? I czy Michael miał z tym coś wspólnego? Mój telefon zapiszczał sygnalizując wiadomość głosową i mrugnęłam, przypominając sobie godzinę. Cholera. Śmignęłam do pokoju i zarzuciłam jakieś ciuchy, próbując zawiązać włosy w kucyk. Łapiąc moją brązową, skórzaną torbę szkolną, portfel i telefon, wybiegłam z apartamentu i pośpieszyłam do windy, rzucając okiem na drzwi do drugiego apartamentu na piętrze. Nie słyszałam więcej hałasów po tym jak Michael wyszedł wczorajszej nocy, ale ktoś był w tym mieszkaniu. Spróbuję złapać dzisiaj menadżera. Nie czułam się bezpiecznie, zwłaszcza po byciu ściganą na schodach. – Dzień dobry, panno Fane. – Pan Patterson przywitał mnie gdy wyszłam z windy. – Dobry – zawołałam, posyłając mu szybki uśmiech, pędząc obok biurka recepcji i wychodząc przez obrotowe drzwi. Weszłam na chodnik, natychmiast pochłonięta przez zgiełk i hałas miasta. Ludzie szli z i do pracy, zajęci codziennymi sprawunkami, szybko wymijając wolniejszych przechodniów i przechodząc przez środek ulicy przy akompaniamencie klaksonów taksówek i gwizdów. Chmury nad głowami wisiały nisko i wyglądały na zadymione głębokim odcieniem fioletu, a wiatr wiał chłodny, mimo że to był koniec sierpnia. Odetchnęłam zapachem ziemi, nawet jeśli zewsząd otaczały mnie cegły i beton. Odwróciłam się w prawo, śpiesząc w kierunku Trinity College. Po przepraszaniu jak szalona, mój doradca wcisnął mnie między spotkaniami i w końcu byliśmy w stanie skończyć mój plan zajęć, na równi z moim planem długoterminowym. Zajęcia zaczynały się za kilka dni, więc to była ulga móc złapać oddech i zacząć rok porządnie.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
74
Potem, uderzyłam do księgarni po kilka druków, które zostały dodane do mojej listy lektur, zatrzymałam się na kawie i spacerowałam po okolicy, wchłaniając urok sklepowych witryn, nietypowo chłodnego dnia i piękno mrocznego miasta. Uwielbiałam je. Ta tętniąca życiem metropolia nie miała sobie równych z jej kulturą i sztuką, bibliotekami i muzeami. Różnorodność dań oferowanych w restauracjach zaspokoiłaby najbardziej wybrednych, i nie mogłeś nie docenić drzew okalających chodniki i roślin, żywopłotów w kwietnikach przy fasadach budynków. To było naprawdę wspaniałe i niepowtarzalne. Ale miało w sobie i ponury urok. To jak drapacze chmur zasłaniały światło. Jak drzewa w parku spowijały cię, otaczając jak jaskinny baldachim, zamieniając zieloną trawę w niemal czarną. Jak ciche alejki gubiły się we mgle wczesnymi porankami, wprawiając cię w zadumę nad tym co skrywają, bo nigdy nie byłaś tak odważna, żeby samej się przekonać. Myślę że ciemna strona Meridan City była tym co uwielbiałam najmocniej kiedy odwiedzałam je jako dziecko. Mój telefon zawibrował ponownie przy mojej nodze kiedy spacerowałam po chodniku i sięgnęłam do torby. Widząc numer, którego nie rozpoznawałam, wzięłam głęboki wdech, przypuszczając kto to mógł być. Trevor nie mógł posiadać komórki w Akademii, więc zgadywałam, że dziwny numer pochodził z karty telefonicznej. Miałam z tym duże doświadczenie podczas jego wakacyjnego treningu w Plebe. – Czy to ty, Kadecie? – odpowiedziałam, drażniąc się. Pewnie będę widywać Trevora tu i tam przez resztę mojego życia – nasze rodziny były ze sobą zżyte – i chciałam mieć z nim dobre stosunki. – Jak twój pierwszy dzień w wielkim mieście? – zapytał, brzmiąc na o wiele bardziej zrelaksowanego niż był na przyjęciu. – Świetnie. – Wyrzuciłam moją kawę do śmietnika, który minęłam na chodniku. – Byłam właśnie w księgarni kupując resztę książek. – Dobrze, a jak twój apartament? Odetchnęłam z cichym śmiechem, potrząsając głową. – Wielki. Jak sądzę, że wiesz. Kocham twoją mamę, Trevor, ale mogłaby odpuścić sobie, wiesz? – O czym ty mówisz?
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
75
– Apartament jest w budynku twojej rodziny… – przebąknęłam. Musiał o tym wiedzieć, odkąd zakładał, że zobaczę Michaela. – Co masz na myśli, mówiąc, że to budynek mojej rodziny? – Jego głos zrobił się ostry. – Delcour – powiedziałam mu. – Nie wiedziałam, że to budynek Cristów. – Kurwa – warknął. – Mieszkasz w Delcour? Dlaczego mi nie powiedziałaś? Nie odpowiedziałam, zmieszana czemu to było w ogóle dla niego takie ważne. Podczas wakacji, wspomniałam tylko, że znalazłam apartament, ale bez szczegółów. A on nie pytał. Czy było coś nie tak z Delcour? Poza tym małym przedstawieniem, którego tam doświadczyłam? – Rika. – Trevor zaczął, sztywnym tonem. – Znajdź coś innego. – Dlaczego? – Bo cię tam nie chcę. – Dlaczego? – Ponownie nacisnęłam. Jego rodzice oszukali mnie przy najmie apartamentu, nie mówiąc mi, że to ich budynek, a teraz Trevor każe mi się wyprowadzić. Miałam dość ludzi, którzy mówili mi co mam robić. – Naprawdę musisz o to pytać? – urwał. – Zabierz swoje rzeczy i idź do hotelu zanim nie znajdziesz innego mieszkania. Poważnie. Nie zamieszkasz w Delcour. Stałam tak, z lekko otwartymi ustami, nie rozumiejąc jaki do diabła był jego problem. Delcour należało do jego rodziny. Jeśli już, to dlaczego nie chciał, żebym tam zostawała? I co sobie myślał, rozkazując mi na prawo i lewo? Wiedział lepiej. – Słuchaj – powiedziałam, utrzymując mój głos spokojnym. – Nie mam pojęcia co się dzieje, ale tam jest świetna ochrona, i nawet jeśli to nie jest to co planowałam, zajęcia zaczynają się za dwa dni. Nie chcę się przenosić w trakcie zajęć. Nie jeśli nie muszę, tak w sumie. – Nie chcę cię tam – powtórzył, wyszczekując roszczenia. – Rozumiesz? Zacisnęłam zęby. – Nie – wycedziłam przez zęby. – Nie rozumiem, bo nic mi nie wyjaśniasz. I ostatnim razem jak sprawdzałam, nie jesteś moim ojcem. Usłyszałam jego gorzki śmiech po drugiej stronie. – Prawdopodobnie to planowałaś, prawda? Wiesz doskonale co robisz.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
76
Potrząsnęłam głową, zamykając oczy. Nie miałam pojęcia o czym mówił, ale miałam to już gdzieś. – Nie przenoszę się. Nie chcę. – Noo, nie sądzę byś chciała. – Co to ma niby znaczyć? – wypaliłam. Ale wtedy mój telefon zapikał ponownie, odsunęłam go od ucha i zobaczyłam Połączenie Zakończone. Odrzuciłam głowę w tył, zaskoczona. Co jest kuźwa? Dlaczego Trevor nie chce żebym mieszkała w Delcour? Nienawidził Meridan City, ale co wspólnego z tym ma Delcour? I wtedy uniosłam podbródek, zamykając oczy, bo uderzyło we mnie uświadomienie. Michael. Trevor nienawidził Michaela, a Michael był w Delcour. Nie chciał go w moim pobliżu. Ale jeśli Michael nie poświęcał mi czasu w domu, tutaj nie będzie inaczej. Cholera, prawdopodobnie nie wiedziałabym, że mieszka w Delcour, gdybym wczoraj w niego nie wpadła. Nie mam powodów, żeby sądzić, że będę widywać go regularnie. Westchnęłam i przesunęłam palcami po czole, ocierając cienką warstwę potu. Spór sprawił, że się spociłam. I z energią do wykorzystania złapałam telefon, czując rękojeść ostrza w dłoni i ogień w nogach aby się poruszać. Podnosząc telefon, wpisałam w wyszukiwarkę „kluby szermiercze”.
**
– Cześć. – Podeszłam do recepcji Hunter–Bailet, widząc głowę obsługującego, podnoszącą się w górę. – Widziałam w sieci, że macie klub szermierczy i zastanawiałam się czy oferujecie pojedyncze sparingi? Złączył brwi, wyglądając na zmieszanego. – Przepraszam? Poruszyłam się niespokojnie. Hunter–Bailey miało reputację jednego z najbardziej aktywnych klubów szermierczych w stanie, z prywatnymi zajęciami i dużymi grupami ćwiczeń. To było również jedyne miejsce w mieście, które miało w ofercie szermierkę. Obiekt był trochę bardziej intensywny niż w Thunder Bay Rec Center, do którego uczęszczałam, tak myślę. Masywne dywany zdobiły drewniane podłogi, podczas gdy z Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
77
ciemnego drewna zrobione były schody i wszystkie meble. Tkaniny obiciowe ograniczały się do ciemnych kolorów, jak leśna zieleń, czerń i granat, a miejsce było stare, ciemne i bardzo męskie. Zauważyłam również fantazyjne marmurowe kopuły na suficie i witraże w oknach, kiedy wchodziłam do środka. – Szermierka. – Wyjaśniłam, patrząc na młodego mężczyznę ubranego w garnitur. – Szukam klubu. Wykupię członkostwo jeśli jest taka potrzeba. Naprawdę nie potrzebuję zajęć. Uczyłam się niemal całe moje życie. Ale miałam szansę na kontakt z innymi szermierzami, parowanie dla praktyki, i znalezienie jakiś przyjaciół. Ale koleś patrzył na mnie jakbym mówiła po japońsku. – Rika – głęboki głos zawołał, i okręciłam głowę, widząc Michaela idącego od frontowych drzwi. Co on tu robił? Podszedł do mnie, ubrany w luźne dżinsy i granatową koszulkę, wszystko co zakładał, zawsze podkreślało jego klatkę piersiową, ramiona i wzrost. Torba sportowa wisiała na jego ramieniu, z czarnym swetrem na niej. – Czego chcesz? – Jego głos był nieco ostry. Otworzyłam usta. – Ja… um… – Zna pan tą młodą kobietę, panie Crist? – zapytał recepcjonista, wchodząc mi w słowo. Michael gapił się na mnie z niezadowoloną miną. – Tak. Kącik ust Michaela drgnął w uśmiechu, i skinął do recepcjonisty. – Zajmę się tym. Patrzyłam jak recepcjonista znika na zapleczu, zostawiając nas samych, odległe głosy przesączały się zza zamkniętych drzwi za mną. Chwyciłam pasek torby, przewieszonej przez moją pierś. – Nie wiedziałam, że uprawiasz szermierkę. – A skąd to przypuszczenie? Rozejrzałam się dookoła, wskazując na to gdzie byliśmy. – Cóż, jesteś w klubie szermierczym. – Nie – wycedził z rozbawieniem. – Jestem w klubie dla dżentelmenów. Klub dżentelmenów? Jak klub ze striptizem? Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
78
Ale rozglądając się dookoła, nie widziałam niczego, co by wskazywało, że były tu wykonywane tańce na rurach, kolanach czy jakieś prywatne pokoiki. Hunter Bailey było nieskazitelne, eleganckie, i stare, jak muzeum gdzie mówiono ci abyś był cicho i niczego nie dotykał. Potrząsnęłam głową, zamroczona. – Pogubiłam się. Co masz na myśli? Westchnął, przechylając głowę i patrząc na mnie jakby jego cierpliwość była na wyczerpaniu. – To jest Hunter–Bay, ekskluzywny klub dla mężczyzn, Rika – wyjaśnił. – Miejsce gdzie faceci przychodzą uprawiać sport, pływać, siedzieć w saunie, pić i robić inne gówno z dala od innych ludzi, którzy irytują ich jak jasna cholera. Irytują jak jasna cholera? – Jak kobiety? – zgadywałam. Tylko spojrzał na mnie, trzymając pasek swojej torby z lekko przekrzywioną głową. – Więc… – Rozejrzałam się dookoła, a potem spojrzałam znów na niego. – Kobiety nie są tutaj mile widziane? – Nie. Wywróciłam oczami. – To jest absolutnie niedorzeczne. Nic dziwnego, że recepcjonista patrzył na mnie tak śmiesznie. Dlaczego więc nie postawili jakiegoś znaku na zewnątrz mówiącego Kobietom Wstęp Wzbroniony? Ale… zgaduję, że to sprawiłoby tylko, że więcej kobiet zechciałoby tutaj przychodzić. Michael podszedł do mnie. – Kiedy kobiety chcą się cieszyć swoimi babskimi wypadami albo prywatnie wyznaczonymi miejscami w siłowni, to w porządku, ale kiedy faceci chcą swojego własnego miejsca, to archaiczne? Utrzymałam jego orzechowe oczy, złoty bursztyn w nich drwił i bawił się ze mną jak kot z myszą. Miał rację i o tym wiedział. W porządku było, żeby mężczyźni posiadali swoje miejsce. Nie ma szkody. Nie ma winy. Ale poirytowało mnie to, że oferują coś, co lubię i zostałam od tego odcięta. Wzruszyłam ramionami.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
79
– Chodziło mi jedynie o szermierkę, a to miasto jest ograniczone jeśli chodzi o takie obiekty, więc… – Przykro mi, że tak mało kobiet podziela twoje zainteresowania, żebyś mogła mieć swój własny klub – odpowiedział stanowczo, brzmiąc jakby w ogóle nie było mu przykro. – A teraz, na zewnątrz pada. Potrzebujesz podwózki do Delcour? Rzuciłam okiem, zauważając małe, czarne kropki na jego ramionach. Deszcz musiał zacząć padać zaraz po tym jak weszłam do środka. Pokręciłam głową, widząc bardzo wyraźnie, że stara się mnie pozbyć. – Dobra. – Przeszedł wokół mnie do drewnianych drzwi, a ja zrobiłam krok, gotowa wyjść. Ale wtedy zauważyłam tweedową czapkę na stosie starodruków w gablotce. Uśmiechnęłam się, przygryzając dolną wargę, ponieważ nie mogłam się powstrzymać. Bez wahania, rzuciłam torbę na podłogę, pobiegłam i chwyciłam czapkę, a potem rzuciłam się na schody, biorąc po dwa stopnie na raz, kiedy zakładałam ją na głowę. Włożyłam kucyk pod czapkę, ukrywając pod nią włosy. – Erika! – Głos Michaela zagrzmiał za mną. Ale się nie zatrzymałam. Moje serce pędziło, zacisnęłam pięści kiedy adrenalina sprawiła, że mrowiły. Wbiegając na drugie piętro, śmignęłam za róg, szybko wsuwając wszelkie bezpańskie włosy pod czapkę i śpiesząc korytarzem. Słyszałam jak schody skrzypią za mną, i zerknęłam w tył, nie widząc Michaela ale słysząc jego kroki kiedy pędził za mną. Kurwa. Niemal się roześmiałam, przypominając sobie jak lata temu złapał mnie w katakumbach. Wtedy lubił moją ciekawość, tak myślę, a nawet bawił się zaspokajając ją. Ale potem od razu po tej nocy, odsunął się jakby nic się nie stało. Może pamiętał. Śpieszyłam przez korytarz, słysząc żarty i śmiech wokół mnie, kiedy mijałam kilka otwartych drzwi. Ale nie zatrzymałam się, żeby spojrzeć. Dwóch mężczyzn w garniturach, jeden z nich trzymał cygaro, szli w moim kierunku korytarzem, śmiejąc się do siebie. Pochyliłam głowę, wiedząc, że moja figura nie ukrywa tego, że jestem kobietą. Mijając ich, widziałam jak jeden zerknął kątem oka ale nie zatrzymał mnie. Docierając do końca korytarza, otworzyłam drzwi i weszłam do środka, szybko zamykając je za sobą. Odetchnęłam, nie wiedząc, czy Michael widział gdzie weszłam, ale nie miałam nic przeciwko, żeby mnie znalazł. Przecież, o to chodziło.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
80
Odwracając się, zauważyłam ring bokserski na środku pokoju. Był otoczony przez wiele urządzeń i worków, tak jak i piętnastu mężczyzn, ćwiczących, sparingujących się i gawędzących. Szybko weszłam za jedną z kolumn rozmieszczonych po całym pomieszczeniu, zerkając za róg, żeby upewnić się, że żaden z nich mnie nie zobaczył. Drzwi za mną otworzyły się, szarpnęłam głową, widząc Michaela jak wchodzi do środka, piekielne męki wymalowane grymasem na jego twarzy. Zamknął drzwi, wyprostował się i przyszpilił mnie swoim wzrokiem, który mówił, że już jestem trupem. Zakrzywiając palec, bezgłośnie powiedział „chodź tu” kiedy powoli szedł w moim kierunku, prawdopodobnie starając się utrzymać moje wybryki cichymi, żeby go nie zawstydzić. Starałam się powstrzymać uśmiech, ale wiedziałam, że go zauważył. Zamiast tego, zabawiłam się. Odwracając się, szłam po całym obwodzie pomieszczenia, uważając aby pozostać za kolumnami. Potem zniknęłam za kolejnymi drzwiami, widząc go za sobą, z zaciśniętymi ustami, zanim je zamknęłam. Ale tak szybko jak zerknęłam w dół, zobaczyłam płytki i usłyszałam wodę, i wiedziałam, że spieprzyłam. – Niech to szlag – warknęłam szeptem. Zawahałam się, myśląc o odwrocie, ale wiedziałam, że Michael stamtąd nadchodzi. Zniżając głowę, brnęłam krótkim korytarzem, mijając łaźnie parowe, saunę i dwa wielkie jacuzzi, czując na sobie spojrzenia, i nie oddychając za wiele, kiedy mijałam kilku facetów wylegujących się na kanapach przy spa. Dziarsko wchodząc do kolejnej szatni, spojrzałam w górę i zobaczyłam młodego, blondwłosego mężczyznę idącego w moją stronę, więc skręciłam w lewo, w dół pustej nawy gdzie usłyszałam więcej głosów. Zatrzymałam się i ukryłam za rzędem szafek. Drzwi zatrzasnęły się po mojej lewej, dwóch mężczyzn gawędziło po prawej, a Michael mógł zjawić się za moimi plecami w każdej chwili. Oparłam się o zimną stal, rozglądając się i starając się wykombinować gdzie było wyjście. Jeśli w ogóle jakieś było. Ale potem drgnęłam, drzwi szafki się zamknęły i wibracje uderzyły w moje plecy. – Panie Torrance – mężczyzna zawołał – tutaj się nie pali. – Odpieprz się.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
81
I dreszcze natychmiast rozprzestrzeniły się po moich ramionach, sprawiając, że moje serce zamarło. Zastygłam, bojąc się poruszyć. Znałam ten głos. Pan Torrance. Powoli odwróciłam głowę, wykręciłam ciało do krawędzi szafek. Zerknęłam przelotnie, mając nadzieję, że nie zobaczę tego o czym już wiedziałam. Gruda stanęła mi w gardle. – Och, kurwa – wyszeptałam. Damon Torrance. Usiadł w miękkim fotelu, odchylił głowę do tyłu z zamkniętymi oczami, kropelki wody połyskiwały na jego karku, ramionach i torsie – nagim, gdyż miał na sobie jedynie ręcznik wokół talii. Trzymał papierosa między palcami i podniósł go do warg, koniec rozżarzył się na pomarańczowo kiedy się zaciągnął. Potem, tak jak pamiętałam, wypuścił oddech powoli, wyglądający bardziej jak mgła niż dym, który rozmywał się w powietrzu nad nim. Mój żołądek wzburzył się na swąd, przywracając wspomnienia tamtej nocy. Musiałam wziąć dwa prysznice, żeby zmyć z siebie ten zapach. Mogłam czuć się przytłoczona przez te wszystkie lata z powodu tego co spotkało jego przyjaciół, ale nie jego… nie tak bardzo. Nagle ręka zasłoniła moje usta i zassałam szybki oddech uderzając plecami w twardą pierś. – Nie mam na to czasu. – Michael ostrzegł w moje ucho. Puścił mnie i odwróciłam się, unosząc na niego wzrok. Jego oczy płonęły gniewem, i zgadywałam, że mój plan nie zadziałał. Nie był rozbawiony. – Jak to się stało, że nie wiedziałam, że twoi przyjaciele wyszli? – zapytałam cicho. – Jaki masz w tym interes? Jaki mam w tym interes? Duży, tak w sumie. Byłam z nimi wszystkimi tej nocy zanim zostali aresztowani. I więcej wydarzyło się tej nocy, czego Michael prawdopodobnie nie był świadomy. – Myślałam po prostu, że to byłaby wielka sprawa – powiedziałam, utrzymując głos cichym. – W Thunder Bay, w każdym razie. Nie słyszałam niczego o ich uwolnieniu, co wydaje się dziwne. – Dziwne jest, że wciąż stoję tu z tobą, marnując mój czas. – Pochylił głowę, przybliżając się. – Skończyłaś już?
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
82
Patrzyłam przed siebie, jego klatka piersiowa była na poziomie moich oczu, zmrużyłam brwi, próbując zatrzymać ból za oczami. Otworzyłam usta, mówiąc miękko. – Nie musisz… – Zamilkłam, niezdolna aby na niego spojrzeć. – Czego? Ustabilizowałam szczękę, powstrzymując brodę przed drżeniem, kiedy spojrzałam na niego w górę. – Mówić do mnie w ten sposób. Nie musisz być taki wredny. Wciąż patrzył na mnie z góry, cała jego twarz była surowa i zaciekła. – Był czas – brnęłam dalej, zmiękczając wyraz mojej twarzy – kiedy lubiłeś do mnie mówić. Pamiętasz? Kiedy mnie zauważyłeś i patrzyłeś na mnie i… Ale przestałam, widząc jego twarz z bliska kiedy położył ręce na kolumnie za moją głową. – Istnieją miejsca, które nie są dla ciebie – powiedział powoli, wypełniając każde słowo znaczeniem, jakby mówił do dziecka. – Jeśli jesteś pożądana jesteś zapraszana. Jeśli nie jesteś zapraszana to nie jesteś pożądana. Czy to ma sens? Spojrzał na mnie, patrząc jakby tłumaczył dlaczego muszę zjeść warzywa przed deserem. To całkiem prosta koncepcja, mimo wszystko, Rika. Czego nie możesz tu pojąć? Mówił tak jakbym była nieznośnym bachorem. Chciał się mnie pozbyć. – Nie należysz tutaj i nie jesteś mile widziana. Rozumiesz? – zapytał ponownie. Zacisnęłam zęby, powietrze wlewało się i wylewało z mojego nosa, kiedy napinałam każdy cholerny mięsień w moim ciele, próbując się nie złamać. Piorun uderzył za moimi oczami, sprawiając, że bolały i piekły i nie pamiętałam, żebym kiedykolwiek czuła się w ten sposób. Ignorował mnie, traktował z wyższością, i obrażał okazjonalnie, ale za słowami czaiło się okrucieństwo. – Czy to było po Chińsku? Rika – warknął, sprawiając, że podskoczyłam. – Pies by szybciej pojął. Łzy natychmiast wypełniły mi oczy, a broda drżała. Przełknęłam gulę, czując ból w brzuchu, i czułam się jakbym chciała zapaść pod ziemię, zniknąć i zapomnieć. Zanim mógł poczuć satysfakcję z patrzenia jak się rozpadam, wykręciłam się, odepchnęłam jego rękę i powstrzymując łzy, pobiegłam w stronę, z której przyszłam. Wszystko było niewyraźne, kiedy mijałam spa i szarpnięciem otworzyłam drzwi szatni, śpiesząc się kiedy walczyłam ze szlochem w moim gardle.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
83
Czapka spadła mi z głowy, opadając na ziemię i uwolniła mojego kucyka. Przebiegłam przez salę bokserską, mając w dupie kto mnie widzi, i otwierając kolejne drzwi, ocierając łzy kiedy wbiegłam na korytarz i na schody. Ale wtedy w drodze na dół wpadłam na kolejną osobę i zatrzymałam się, szarpiąc głowę w górę. Zmroziło mnie. – Kai? – Ledwo wyszeptałam, oszołomiona jego widokiem. I zmieszana. Damon tu był. Kai tu był. Czy był też Will? Czy oni wszyscy byli w Meridan City? Nie byłam pewna czy Michael był z nimi w kontakcie kiedy byli w więzieniu, ale oczywistym było, że teraz tak. Kai przechylił głowę i wyciągnął rękę ze swoich czarnych spodni, kładąc ją na moim ramieniu, żeby mnie ustabilizować. Ale odsunęłam rękę. Patrzył na mnie, jego biała koszula i czarny płaszcz był opięte, sprawiając, że wyglądał tak dobrze jak zawsze, choć był znacznie bardziej umięśniony niż wtedy kiedy widziałam go po raz ostatni. Słyszałam kroki za sobą i gwałtownie obejrzałam się, widząc Michaela wyłaniającego się zza rogu. Znów byli wszyscy razem? Zanurkowałam za Kaia, kontynuując schodzenie ze schodów, złapałam moją torbę z podłogi po czym wybiegłam przez drzwi. Michael to było jedno, ale nie chciałam przebywać w pobliżu jego przyjaciół. – Rika! – Słyszałam jak Michael za mną krzyczy. Ale drzwi się zamknęły, odcinając go, a ja pędziłam ze schodów, zimny deszcz uderzył w moje włosy, twarz i ramiona. Trzymałam torbę nad głową i zignorowałam parkingowego trzymającego dla mnie parasol. – Potrzebujesz taksówki, panienko? Potrząsnęłam głową i odwróciłam się w prawo, kierując się chodnikiem, kiedy lekkie krople pokrywały moje ramiona. – Przyprowadź mój samochód! – Usłyszałam ryk za sobą i odwróciłam się, żeby zobaczyć Michaela warczącego na parkingowego. Wtedy się odwrócił, spotykając mój wzrok, a okręciłam się na pięcie, uciekając od niego.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
84
– Stój! – rozkazał. Odwróciłam się i idąc tyłem zawołałam: – Znikam! Dobra? Czego jeszcze chcesz? Ponownie się odwracając, pobiegłam chodnikiem. Ale wtedy Michael złapał pasek mojej torby i szarpnął nim przez moją głowę, moja szyja wykręciła się kiedy ją ściągał. Wyswobodziłam się. – Co ty do cholery wyprawiasz? Ale on po prostu odszedł ode mnie, zabierając moją torbę, podszedł do samochodu a parkingowy podał mu klucze. Michael otworzył tylne drzwi i wrzucił moją torbę, z moim telefonem i kluczami od domu w środku, podszedł do drzwi pasażera i otworzył je. – Wsiadaj! – zażądał, gniew był wymalowany na całej jego twarzy. Odetchnęłam ciężko kręcąc głową. Co jest kurwa? Kusiło mnie by wybłagać menadżera o nowy komplet kluczy i pójść kupić sobie nową pieprzoną komórkę, żeby tylko dać mu nauczkę. Ale moje książki tam były, mój plan zajęć, nie wspominając o akcie urodzenia i karcie szczepień, które musiałam zanieść do biura przyjęć, żeby zrobili sobie kopię. Skrzywiłam się, łzy zniknęły, zastąpiła je wściekłość. Idąc w stronę samochodu, wskoczyłam na miejsce pasażera i szarpnęłam drzwiami, sama je zamykając. Jak tylko zobaczyłam go okrążającego samochód, idącego w stronę siedzenia kierowcy, okręciłam się, złapałam moją torbę i pchnęłam drzwi, rzucając się na zewnątrz. Nie zabrnęłam daleko. Zanim mój tyłek nawet opuścił siedzenie, ręka Michaela zmiażdżyła moje ramię, łapiąc mój kołnierzyk i ciągnąc mnie z powrotem. Krzyknęłam, ale zabrał torbę z dala ode mnie i ponownie rzucił ją na tylne siedzenie. – Panie Crist, czy mogę zadzwonić po pomoc? – Parkingowy pojawił się w moich otwartych drzwiach, brzmiąc na zainteresowanego. Ręka Michaela była na moim obojczyku, trzymając mnie w miejscu, a moja twarz zaczęła ponownie się łamać, kiedy łzy wypełniały mi oczy. – Proszę pana. – Parkingowy sięgnął po mnie z troską na twarzy. – Ta młoda dama… – Nie dotykaj jej. – Michael warknął. – I zamknij drzwi.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
85
Parkingowy na chwilę rozdziawił gębę, wyglądając jakby chciał się kłócić, ale jedynie spojrzał na mnie, ostatecznie się wycofał i zamknął drzwi. – Mówiłam ci, że nie potrzebuję podwózki do domu – powiedziałam przez zaciśnięte zęby. – Chciałeś, żebym zniknęła, więc pozwól mi odejść! Uruchomił silnik, mięsień w jego szyi napiął się, a włosy błyszczały od deszczu. – Ostatnia rzecz jakiej potrzebuję to żeby moja matka psioczyła, bo przybiegłaś z płaczem – wypluł. Moja pierś unosiła się i opadała, wściekłość wrzała pod moją skórą, kiedy odwróciłam się wsuwając stopy pod tyłek i pochylając się na jego stronę auta. – Jestem ambitniejsza niż myślisz – krzyknęłam – więc możesz iść się pieprzyć. Rzucił się, owijając rękę wokół mojej szyi, szarpiąc mną. Jęknęłam, czując pieczenie w głowie, bo jego palce szarpały mnie za włosy. – Czego ode mnie chcesz? Co? – zapytał, oddychając ciężko i gapiąc się na mnie. – Co takiego we mnie widzisz, co jest tak kurewsko fascynujące? Drżałam, po prostu utrzymując jego spojrzenie. Co takiego widziałam w nim? Odpowiedź była zbyt prosta, nie musiałam się nawet zastanawiać. To była ta sama rzecz jaką on we mnie zobaczył te lata temu w katakumbach. Głód. Potrzeba by uciec, pragnienie aby znaleźć jedną osobę na tej planecie, która mnie zrozumie, pokusa aby dojść do tych wszystkich rzeczy, które mówili nam, że nie możemy mieć… Zobaczyłam siebie i przez ten cały czas kiedy dorastałam i czułam się samotna albo gdy szukałam czegoś co mogłabym ubrać w słowa, to kiedy on był przy mnie nie czułam się taka zagubiona. To był jedyny czas kiedy nie czułam się zagubiona. Potrząsnęłam głową, spuszczając wzrok, kiedy cicha łza spłynęła w dół. – Nic. – Ledwo wyszeptałam, rozpacz rosła w moim gardle. – Jestem po prostu głupią siksą. Odsunęłam się, czując jak powoli uwalnia moje włosy. Wysunęłam nogi z pod siebie, usiadłam na miejscu i przełknęłam twardą gulę w gardle, pociągnęłam za kołnierzyk koszuli w kratę, układając go ściślej przy szyi, zasłaniając moją lewą stronę. Nie chciał mnie znać. Nie lubił mnie.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
86
I chciałam, żeby ten fakt przestał boleć. Miałam już dość snucia marzeń. Dość wymuszonego związku z Trevorem, bo wierzyłam, że mnie naprostuje i dość pragnienia koszmaru, który traktował mnie jak psa. Dość ich obojga. Wyprostowałam plecy i patrzyłam się na swoje kolana, próbując wymusić monotonność w moim głosie. – Chcę iść do domu – powiedziałam mu, złapałam moją torbę z tylnego siedzenia i chwyciłam za klamkę w drzwiach. A potem się zatrzymałam, wciąż na niego nie patrząc. – Przepraszam za zakradnięcie się do środka. To się już nie powtórzy. Otworzyłam drzwi i natychmiast wyszłam na ulewę. Grzmot rozległ się w powietrzu, kiedy rozpoczynałam długą wędrówkę do domu.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
87
BOŻE, CO ONA MI ROBIŁA? Czy naprawdę myślała, że była tylko głupią siksą? Czy nie widziała jak każda pieprzona osoba z Thunder Bay ją uwielbiała? Ciężko oddychałem, ciągnąc otwarty kołnierzyk z dala od żaru mojej szyi. Psiakrew, przyłapałem mojego gówno wartego ojca patrzącego znacząco na nią raz czy ze dwa na przestrzeni lat. Wszyscy rozmyślali o świecie Riki wiec czemu zachowywała się jakby mój był jedynym, który się dla niej liczył? Wmaszerowałem do Realm, ciemnego klubu nocnego w centrum miasta i uniosłem wzrok widząc kumpli z drużyny, bawiących się na balkonie w strefie VIP. Dzisiaj był wieczór konferencji prasowej ale to była ostatnia rzecz na jakiej potrafiłem się skupić, nawet jeśli powinienem. Musiałem czymś zająć swoje myśli. Podszedłem do paru umieszczając ręce na marmurowym kontuarze i szarpnąłem brodą na barmana. Przytaknął, wiedząc co podać. Damon, Will i Kai już tutaj byli, Realm było naszym ulubionym klubem. Zwiesiłem głowę, zamknąłem oczy i starałem się uspokoić. Przegrywałem. Kiedy była w pobliżu, wszystko stawało się małe i widziałem tylko ją. Te wszystkie lata niedoli, na które skazała moich przyjaciół nagle przestawały mieć znaczenie, moja ostrość rozmywała się, i przestawałem dostrzegać to co zrobiła i ile wycierpieli się moi przyjaciele. I to jak musiała zapłacić. Nienawidziłem jej. Musiałem ją nienawidzić.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
88
Nie musiałem dzisiaj zmuszać jej by wsiadała do auta. Nie dbałem o łzy w jej oczach i o to, że nawet nie potrafiła spojrzeć na mnie przed tym wydostała się na zewnątrz. Nie chciałem likwidować bólu, nie chciałem jej dotknąć, i nie chciałem by zaczęła na mnie wrzeszczeć bo jeszcze nigdy nie byłem tak napalony. Wysiadła z auta, zostawiła mnie, i według portiera nie opuściła Delcur odkąd wróciła po południu do domu. Dobrze. Niech się przyzwyczaja do klatki. Podszedł barman, niosąc butelkę niebieskiego Johnego Walkera i szklankę z lodem, stawiając to przede mną. Polałem sobie podwójnie i wychyliłem, przełykając całe to przekleństwo. – Gdzie do diabła się podziewałeś? Zesztywniałem słysząc z boku głos Kai'a. Polałem sobie kolejnego podwójnego szota nie odpowiadając mu. Jestem tylko głupią siksą. Moja klatka piersiowa unosiła się i opadała szybciej i walnąłem sobie, przełykając wszystko naraz. Odstawiłem szklankę, mrugając oczami długo i mocno. – Chryste. Dobrze się czujesz? – zapytał brzmiąc na bardziej zaniepokojonego niż rozgniewanego w tej chwili. – Tak. Położył obie ręce na barze, pochylając się i zerkając na mnie. – Co ona tam dzisiaj robiła? Wypiłem trzeciego szota, czując jak ogień w żołądku okrywa moje żyły ciepłym szumem. Krawędzie zaczynały się rozmywać a koniuszki moich palców brzęczeć. Pokręciłem głową, odstawiając szklankę. Spośród wszystkich w moim życiu – mojego ojca, mojego brata, moich przyjaciół – to ona sprawiła, że zacząłem pić. Jej pieprzone oczy, począwszy od wyzywających przez figlarne, przez zranione, przez stojące w ogniu i ostatecznie rozbite. Nie zostawaj z nią sam. – Michael? – Kai naciskał. Ciężko westchnąłem przebiegając palcami po czubku głowy. – Czy mógłbyś po prostu... – Zazgrzytałem zębami. – Zamknąć się kurwa na pięć minut żebym mógł ogarnąć myśli? Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
89
– A czemu musisz w ogóle ogarniać myśli? – Dopytywał się. – Bo wiesz, my mamy plan. Wziąć wszystko a potem wziąć ją, ale ja widzę, że wszystko co ty robisz to nas w chuja. Momentalnie się wyprostowałem i złapałem go za kołnierzyk. Odtrącił moją rękę, pokręcił głową i uśmiechnął się z pogardą. – Nie rób tego. Chcę naszą bestyjkę, z jej wielkimi sarnimi oczami, klęczącą u moich stóp i nie zamierzam dłużnej czekać. Chcę żebyś był w tym z nami ale nie potrzebuję cię do tego. Nie zamierzam dłużej czekać. Dopiero tutaj przyjechała! Była w Meridian City przeze mnie. W Delcur przeze mnie. Odizolowana przeze mnie. I zostało jej już tylko kilka rzeczy do odebrania. Nie naczekali się zbyt długo. Ale wtedy odwróciłem wzrok. Tak, naczekali. Czekali aż za długo. Odepchnąłem od siebie flaszkę i szklankę. – Gdzie oni są? – zapytałem go. Kai nie odzywał się, wciąż wyglądając na wkurzonego ale odwrócił się i ruszył przed siebie. Poszedłem za nim, mocny bas od muzyki wibrował mi pod stopami kiedy przemierzaliśmy klub w kierunku strefy prywatnej na tyłach. W przeszłości nigdy nie kłóciliśmy się z Kai'em. Nie powinienem był tak na niego naskoczyć. Ale z jakiegoś powodu, on wciąż mnie prowokował i czułem, że oddaliliśmy się od siebie kiedy on był w więzieniu. Co do cholery się tutaj działo? Spodziewałem się Damona i Willa skaczących mi do gardła. Nie Kai'a. Pod wieloma względami był taki sam jak był zawsze. Myśliciel, ten rozsądniejszy, brat który zawsze miał całą resztę nas na oku... ale pod wieloma względami zmienił się również nie do poznania. Już się nie uśmiechał, robił rzeczy jakich nigdy nie dopuściłby się w liceum, nawet znając konsekwencje i ani razu nie widziałem aby zrobił coś dla swojej przyjemności odkąd wyszedł z paki. Damon i Will imprezowali, pili, palili i po łokcie siedzieli w cipce przez pierwsze dwa tygodnie wolności. Kai, z drugiej strony, nie miał ani drinka w swojej ręce ani kobiety w swoim łóżku. Nie to żeby mi się spowiadał. Kuźwa, nie sądzę by w ogóle słuchał jeszcze muzyki. Musiał w końcu odreagować bo zaczynałem niepokoić się tym co w sobie dusił. Idąc za nim do wpół–prywatnej strefy z kanapą w kształcie L i stolikiem, zauważyłem tył głowy Willa, zwieszonej na kanapie i Damona relaksującego się po drugiej stronie stolika z ręką wciśniętą miedzy uda dziewczyny. Damon był całkowitym przeciwieństwem Kaia. Rzadko rozmyślał o tym co zrobił i jeśli ktoś postawił mu mur na drodze – z powodem czy bez – taranował wszystko bez zawahania
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
90
czy żalu. To była użyteczna cecha w naszej licealnej drużynie koszykarskiej. Jego reputacja rozniosła się i na sam jego widok przeciwnicy sikali po nogach. On również bardziej niż nadrabiał złymi wadami, którym Kai nie dawał upustu. Stanąłem koło narożnika, dając głową znak Damonowi by pozbył się dziewczyny. Przesunął się zabierając rękę spomiędzy jej nóg i szturchnął w udo, odsyłając ją. Kai usiadł, a Will się wyprostował, wszyscy wbili swój wzrok we mnie. Zniecierpliwienie i wzburzenie mieli wypisane na twarzach i założyłem ręce na piersi, nagle czując jakby między mną a nimi stał mur. Ponieważ po trzech latach łączyła ich teraz więź, która nie uwzględniała mnie. Wszystko się pojebało przez nią. Zmrużyłem oczy na Kaia. – Możesz prowadzić? – A czemu miałbym nie móc? Pokiwałem głową sięgając do kieszeni po kluczyki. – No to zróbmy to. – Zakomunikowałem im. – Jesteście gotowi? Will ożywił się patrząc na mnie zaskoczony. – Matka? Znów przytaknąłem. Rzucił Damonowi spojrzenie uśmiechając się. – Jak chcemy się jej pozbyć. – Kai zapytał nagle wstając i wracając do gry. – Grzebiąc – odpowiedziałem. – Chcę by Rika nie miała do czego wracać. Jedziemy dzisiaj do Thunder Bay. – Wy jedźcie. – Damon droczył się, opierając się o kanapę i zakładając ręce za głowę. – Ja zostanę by mieć Rikę na oku. Patrzeć na nią to sama radość. – Widziałeś jej matkę? – Uniosłem brew, rozbawienie uniosło kąciki moich ust. Christiane Fane była wciąż młoda i jeszcze kurewsko przepiękna. Nie była Riką ale i tak była śliczna. – Jedziesz z nami. Nie ufałem mu na tyle by zostawić samego tutaj z Riką. Z kieszonki na piersi mojej czarnej marynarki, wyjąłem mały woreczek i rzuciłem Damonowi. Złapał go wolną rękę i szybko się rozglądnął czy ktoś patrzył. Wtedy go uniósł, testując zawartość kiedy Kai i Will również się tym zainteresowali. Nagle, usta Damona wyszczerzyły się pełną klawiaturą kiedy oglądnął się na mnie jakbym właśnie sprawił, że jego noc będzie zajebista.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
91
Ta, spodziewałem się, że Damon będzie wiedział co to było. Chory pojeb. Rohypnol, znany jako tabletka gwałtu wykorzystywany by zwiotczyć i odurzyć w mniej niż piętnaście minut. Zaskakująco miałem nie lada problem żeby go dostać. Kilku moich kumpli z zespołu korzystało z tego czy tamtego nielegalnego, rekreacyjnie czy dla wzmocnienia ciała i wszystko co musiałem zrobić to skontaktować się z ich dealerem by dostać tabletki. Jeśli nie znajdziemy matki Riki zalanej jak zwykle w trupa, to te tabletki pomogą stać się jej bardzo zgodną. – Daj mi to. – Kai spojrzał dosadnie na Damona i wyciągnął rękę po woreczek. Damon wygiął brew nie robiąc niczego. – Już. – Kai nalegał wciąż trzymając wyciągniętą dłoń. Damon krzywo się uśmiechnął i otworzył woreczek wysypując tabletkę na rękę Kaia. – Potrzebujesz tylko jednej dla mamuśki. Te gówienka są niezwykle skuteczne. Will parsknął śmiechem kręcąc głową ale ani trochę nie bawił się tym żartem. Nawet on miał swoje granice. Nie to, że Damon nie miał. Nie mieliśmy tylko stuprocentowej pewności. Jeśli byśmy kiedykolwiek zobaczyli jak używa czegoś w tym rodzaju, to byśmy go zabili ale on również nie sprawiał wrażenia, że nie jest aż tak pierdolnięty. Na tę chwilę zaadoptowaliśmy „czego oczy nie widzą...” zasadę. Kai usiadł z tabletką w ręce, wgapiając się w Damona i wtedy rzucił się wyrywając mu woreczek. Damon roześmiał się wstając i wygładzając swoją czarną marynarkę. – To był żart. – Mruknął. – Naprawdę sądzicie, że muszę gwałcić kobiety? Kai podniósł się, chowając woreczek w kiszonce na piersi. – No cóż, siedziałeś w kiciu. – Jezu... – powiedziałem przebiegając ręką przez włosy. – Co się do kurwy z wami dzieje? – Wpatrywałem się mocno w Kai’a kiedy Damon odwrócił się do niego, jego szczęka napięła się kiedy gotowy był rozerwać go na kawałki. Ale Kai nie ugiął się. Stali głowa w głowę, obaj tego samego wzrostu, kiedy nawzajem piorunowali się wzrokiem. – Nie zgwałciłem jej. – Damon zazgrzytał. Pokręciłem głową. Czemu do diabła Kai wypalił z czymś takim? – Wiemy o tym – odpowiedziałem za Kai’a, odpychając Damona.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
92
Dziewczyna była niepełnoletnia a Damon miał lat dziewiętnaście. Nie powinniśmy tego zrobić ale on również jej do niczego nie zmuszał. Niestety prawo uważało inaczej. Nieletni nie może wyrażać zgody na cokolwiek i Damon zwyczajnie dał ciała. Ale to nie był gwałt. Kai gapił się na Damona ale po chwili odpuścił, opuszczając wzrok i biorąc płytki oddechy. – Przepraszam – mruknął pod nosem. – Jestem po prostu na skraju załamania nerwowego. Cieszyłem się, że zauważył. – Dobrze. Wykorzystaj to dzisiaj – powiedziałem zahaczając łokieć wokół jego szyi i przyciągnąłem go do siebie. – Twój koszmar się skończył. Jej właśnie się zaczyna.
**
Gorący strumień prysznica opadał kaskadami na moje barki i plecy, i zamknąłem oczy starając się zagłuszyć wszystkie hałasy dobiegające z szatni. Ostatnie kilka dni było do dupy. Robiłem co mogłem by trzymać się z dala od Delcur, poza spaniem tam, ale to było trudne. Nie chciałem być nigdzie indziej. Sprawa z matką była załatwiona i nie potrwa długo zanim Rika zauważy ale przepychanki w Hunter–Bailey wcześniej tego dnia mnie wykończyły. Wiedziałem, że od teraz muszę trzymać się na dystans. Jedyną rzeczą by dowiedzieć się czego potrzeba aby stać się silnym, jest rozpoznanie i uznanie każdej słabości, a następnie dokonanie korekty. Nie mogłem przebywać w jej pobliżu. Jeszcze nie. Kiedy wyjechałem do collegu to nie było takie ciężkie. Co z oczu to z serca. Albo przynajmniej z mojego osierdzia. Ale wiedza, że teraz w każdej chwili mogłem na nią wpaść, spojrzeć w dół i zobaczyć ją w jej mieszkaniu, uchwycić jej spojrzenie mijając się z nią w lobby... nie planowałem tego jak to będzie móc widywać ją codziennie. Posiadanie jej tak blisko było zdecydowanie zbyt kuszące. Nie miała już szesnastu lat i walka jaką wtedy ze sobą toczyłem nie była już konieczna. Była kobietą, bez względu na nerwowe oczy, drżące wargi czy nieustępliwość jaką prezentowała. Ledwo mogłem się powstrzymać.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
93
Była oddalona tylko o piętro a ja miałem klucz do jej apartamentu wypalający mi dziurę w spodniach. Potrzebowałem jej na czworakach bo brałem cokolwiek pragnąłem, kiedykolwiek czy jakkolwiek mocno chciałem. Zaczynałem świrować. – Kurwa. Czułem jak fiut mi twardnieje i opuściłem wzrok widząc go stojącego i gotowego. Niech to szlag. Wydmuchałem powietrze z ust i zakręciłem prysznic, wdzięczny, że byłem pod nim sam. Było jeszcze kilku zawodników wałęsających się po szatni, jeden z asystentów trenera mający zaplanowane specjalne musztry dla kilku z nas na dzisiaj, ale ja ociągałem się pod prysznicem, nie śpiesząc się do domu. Owinąłem ręcznik wokół pasa, wziąłem też inny wycierając sobie klatkę piersiową i ramiona w drodze do mojej szafki. Widząc kilku zawodników kręcących się w pobliżu i wciąż czując, że mam sztywnego fiuta, zakryłem się dodatkowo tym ręcznikiem od przodu, nie chcąc żadnych zerknięć z ukosa. Grzebiąc po półkach, wyjąłem telefon widząc kilka wiadomości od chłopaków. Odkąd matka Riki zniknęła, byli gotowi na etap drugi. Odrzuciłem ręcznik i wsunąłem bokserki, spodnie a potem złapałem zegarek i zapiąłem go na nadgarstku. Mój telefon zaczął dzwonić. Podniosłem go widząc imię na ekranie. Zacisnąłem szczękę wkurzony. Rozmowa z moim bratem zawsze wyprowadzała mnie z równowagi. Niemniej, rzadko dzwonił, więc ciekawość wzięła górę. Przesunąłem palcem po ekranie odbierając połączenie. – Trevor – powiedziałem przykładając telefon do ucha. – Wiesz, Michael... – Zaczął nawet nie powiedziawszy „cześć”. – Zawsze myślałem, że ta braterska więź, którą powinniśmy mieć prędzej czy później się zawiąże. Zwęziłem oczy wpatrując się w przestrzeń kiedy go słuchałem. – Myślałem, że może gdy dorosnę będziemy mieć ze sobą więcej wspólnego albo będziemy porozumiewać się inaczej niż dwuwyrazowymi zdaniami. – Paplał. – Kiedyś zazwyczaj winiłem za to ciebie. Byłeś zimny i nieobecny i nigdy nie dałaś nam szansy stać się braćmi. Ścisnąłem telefon w dłoni, cały zmrożony. Głosy zawodników wokół mnie wyblakły.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
94
– Ale wiesz co? – zapytał ostrym tonem. – Kiedy miałem około szesnastu lat coś sobie uświadomiłem. To nie była twoja wina. Szczerze nienawidziłem cię tak bardzo jak ty nienawidziłeś mnie. Z tego samego... jedynego... powodu. Zacisnąłem zęby unosząc brodę. – Jej – Jej? – dociekałem. – Wiesz o kim mówię. – Oświadczył. – Zawsze była zapatrzona w ciebie, pragnąc ciebie. Syknąłem, potrząsając głową. – Trevor twoja dziewczyna to twoja sprawa. Nie to, że wciąż była jego dziewczyną – słyszałem o zerwaniu – ale lubiłem myśleć o niej jako jego. To tylko uczyni to wszystko o wiele słodszym. – Ale to nie jest prawda, co nie? – odpowiedział. – Bo kiedy byłem nastolatkiem uświadomiłem sobie, że to nie była tylko ona. Ale ty również. Wpatrywałem się przed siebie. – Pragnąłeś jej. – Twierdził uparcie. – I nie mogłeś ścierpieć, że to ja zawsze kręciłem się wokół niej i zdecydowanie nie mogłeś znieść tego, że to mnie została przeznaczona. Nie mogłeś być moim bratem bo posiadałem jedyną rzecz jakiej ty pragnąłeś. – Zrobił pauzę po czym kontynuował. – A ja nienawidziłem ciebie, ponieważ jedyna rzecz jaką miałem wolała ciebie zamiast mnie. Moje serce zaczęło szybciej dudnić. – Więc kiedy to się zaczęło? – zapytał, jego ton był obojętny kiedy mnie ścisnął się żołądek. – Jak byliśmy dziećmi? Jak jej ciało się wypełniło i zobaczyłeś jak kurewsko była seksowna? Albo może... to było tamtego roku kiedy powiedziałem ci, że jej cipa była najciaśniejszą jaką miałem? Ścisnąłem telefon jeszcze mocniej. – Nieważne co... – Drwił. – Zawsze będę obwiniał o to ciebie. Teraz kiedy sprowadziłeś ją do Delcour. – Mówił dalej. – W końcu mając całą dla siebie i będziesz robił jej to wszystko co zaplanowałeś, pamiętaj, że ja ją odzyskam i to ja wsunę pierścionek na jej palec i zatrzymam na zawsze. – Myślisz, że to mnie zrani? – Odgryzłem się. – To nie ciebie będę chciał zranić. – Rzucił. – Jeśli ta zdzira rozłoży dla ciebie nogi, to zrobię wszystko by małżeństwo ze mną było największym koszmarem jej życia.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
95
TREVOR NIE ODZYWAŁ SIĘ DO MNIE ODKĄD ZABRAŁ MNIE Z KATAKUMB. W samochodzie też zachowywał się jak dupek, i jedyny powód, dla którego z nim wyszłam, był taki, że bałam się, że powie mojej mamie. Albo gorzej. Powie pani Crist i Michael wpadnie w kłopoty. Michael. Wciąż czułam żar na ręce, którą dzisiaj trzymał. Stałam w kuchni Cristów, nakładając jedzenie na talerz i odtwarzając w głowie całe popołudnie. Czy naprawdę miał na myśli to wszystko, co dzisiaj powiedział? Co by się stało, gdyby Trevor się nie pojawił? Wypuściłam długi oddech, żar kotłował się w moim brzuchu. Co się teraz stanie? Czy skończy to co zaczął? The Vengeful One Disturbed brzmiało echem po domu, prawdopodobnie z wewnętrznego boiska do koszykówki, gdzie grając w piłkę broili Will, Damon, Kai i Michael. Było już ciemno i wkrótce, wyruszą w noc. Usłyszałam wibrację telefonu leżącego na blacie i zerknęłam na niego. Mama błyskało na wyświetlaczu. – Hej – odpowiedziałam, owijając talerz jedzenia folią, które pani Crist nalegała, żebym zabrała dla mamy, kiedy już sama zjem. – Cześć skarbie – ćwierkała, starając się brzmieć energicznie. Wiedziałam, że była całkowitym przeciwieństwem, jakkolwiek, starała się stwarzać przede mną pozory. Między lekami uspokajającymi, które utrzymywały ją odrętwiałą i faktem, że niemal nigdy nie wychodziła z domu, wiedziałam, że waga win na jej barkach, zaczynała prześcigać depresję.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
96
– Będę niedługo w domu – powiedziałam jej, kiwając w podziękowaniu panu Haynes’owi, kucharzowi Cristów i kładąc talerz na blacie, kiedy wychodziłam z kuchni. – Masz siłę na wieczór filmowy? Możemy znów obejrzeć Thora. Wiem, że lubisz jego młotek. – Rika! Parsknęłam wchodząc do jadali, widząc stół już nakryty do kolacji. – Cóż, w takim razie wybierz nowy film do ściągnięcia – zasugerowałam. – Nadal tu jeszcze nie jedliśmy, ale jak tylko skończymy, zmienię ciuchy i wrócę do domu. Przyniosę ci coś do zjedzenia. Nawet jeśli wiem, że ledwie cokolwiek tknie. Jej apetyt niemal już nie istniał. Wcześniej Trevor podrzucił mnie do domu, ale po sprawdzeniu co z mamą, poczłapałam piechotą do Cristów na kolację. Moja mama zawsze była mile widziana, oczywiście, ale tylko ja do nich dołączałam. Nikt nie chciał, żebym jadła sama, więc moja mama, z poczucia winy, pozwalała mi spędzać posiłki tutaj, dla rozmów i żartów. Cristowie mogli dać mi to, czego ona nie mogła. Albo dawania czego odmawiała. Z czasem jednak, moje potrzeby, żeby tutaj być, się wzmocniły. Nie tylko przez wzgląd na kolację, czy aby pograć w gry wideo z Trevorem, kiedy dorastaliśmy. To był odległy odgłos piłki do koszykówki uderzającej gdzieś w domu o podłogę, albo sposób w jaki moje ciało szumiało, a każdy włosek stawał na baczność kiedy wchodził do pokoju. Po prostu lubiłam być tu, kiedy on też był, pomimo rosnącej zaborczości Trevora. Słyszałam, jak moja mama wzdychnęła kiedy podeszłam do lustra wiszącego na ścianie. – Czuję się dobrze – upierała się. – Nie musisz przynosić dzisiaj jedzenia. Wyjdź z przyjaciółmi. Proszę. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale wtedy dudniący rytm muzyki niosącej się po domu, nagle zamilkł, i szarpnęłam głową w stronę drzwi jadalni, słysząc zbliżające się głosy i śmiech, dochodzące gdzieś z jego wnętrza. Zerknęłam w lustro, poprawiając kołnierzyk szkolnego mundurka, upewniając się, że moja blizna była w większości zakryta. – Nie chcę wychodzić – powiedziałam, zmierzając do stołu i siadając. – Ja chcę, żebyś wyszła. Pochylając się nad stołem, złapałam bułkę i położyłam ją na talerzu zanim chłopcy wezmą je wszystkie. – Mamo… – Zaczęłam się kłócić. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
97
Ale przerwała mi. – Nie – powiedziała, brzmiąc niezwykle surowo. – Jest piątkowa noc. Zabaw się trochę. Mnie nic nie będzie. – Ale… – Zamarłam, potrząsając głową. Czy to jej nadmierna rekompensata czy coś? Dobrze wiedziała, że wychodzę, tylko może nie tak często jakby chciała. – Dobra – przeciągnęłam słowo. – Zadzwonię do Noah i zobaczę… – Ale wtedy zamilkłam, słysząc gromy przetaczające się po korytarzu. Moje serce galopowało i odwróciłam głowę w stronę hałasów. Głosy, śmiech i pojedyncze wycia dryfowały w powietrzu, a moje stopy drżały od wibracji w podłodze. Mocniej ścisnęłam telefon. – Dobra – odpowiedziałam szybko. – Zobaczę co dzisiaj robi Noah, ale jeśli będę potrzebować pieniędzy na kaucję, albo jak zaciążę w drodze do domu będziesz mogła obwiniać tylko siebie. – Ufam ci – powtórzyła rozbawionym tonem. – I kocham cię. – Ja też cię kocham. – Rozłączyłam się, i położyłam telefon na stole. Trevor wszedł do jadalni pierwszy, był w sali multimedialnej, prawdopodobnie jak zwykle czekając aż do niego dołączę. Myślał, że ma prawo być się gniewać, ale cokolwiek myślał, że było między nami, to wciąż byliśmy tylko przyjaciółmi. Nie miał prawa zabierać mnie dzisiaj stamtąd, i miałam dość demonstrowania wszystkim, jak to do niego należę. Usiadł obok mnie, jak zwykle, odsuwając krzesło i opadając na nie. Od razu zaczął nakładać jedzenie na swój talerz. Pani Crist, weszła po nim, ubrana w tenisową spódniczkę i białe polo, prawdopodobnie wracając prosto z klubu. Uśmiechnęła się do mnie i dotknęła mojego ramienia, kiedy szła zająć swoje miejsce. – Jak tam Christiane? – zapytała. Skinęłam, rozkładając serwetkę na kolanach. – W porządku. Pracujemy nad przebrnięciem przez wszystkie filmy Chrisa Hensworth’a. Roześmiała się i zaczęła się obsługiwać, kiedy głośne głosy zaczęły wypełniać pomieszczenie. – Już jest ciemno – usłyszałam jak mówi Will, brzmiąc jakby był zdyszany. Zerknęłam w górę, widząc Michaela i wszystkich jego przyjaciół, ładujących się do jadalni. Moje serce trzepotało i zamarłam, wielka jadalnia nagle zmniejszyła się dziesięciokrotnie, przez ich wielkie sylwetki wypełniające przestrzeń.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
98
Byli spoceni i oddychali ciężko, przychodząc wprost z wewnętrznego boiska. To był dodatek do domu, który został wybudowany na czternaste urodziny Michaela, kiedy jego matka zdała sobie sprawę, że nie żartował z koszykówką, a jego ojciec ustąpił. Kochał grać, ku niezadowoleniu pana Crista. – Nie śpiesz się tak cholernie. – Damon pchnął głowę Willa, kiedy przechodził za nim. – Chcę delektować się tą nocą. Zeszli się do stołu, górując nad nami, kiedy łapali swoje talerze – Michael upuścił swoją piłkę na podłogę, gdzie powoli potoczyła się do ściany blisko kominka – i nakładali jedzenia jak wilki nie zważając na resztę z nas, czekających aby zobaczyć co zostanie. – Rika, weź swoje mleko. – Pani Crist wpół wyszeptała, wpół wykrzyczała. Spojrzałam na nią, obie szczerzyłyśmy się, dzieląc żart. Kazała kucharzowi kupować czekoladowe mleko dla mnie, ale zawsze kończyło się tym, że znikało zanim w ogóle mogłam sobie nalać. Sięgnęłam, szybko odkręciłam butelkę i nalałam sobie szklankę, po czym usiadłam z powrotem. – Gdzie jest tata? – zapytał Trevor. – Niestety, wciąż w mieście – odpowiedziała jego matka. – Taa, jasne. Zerknęłam w górę na ten szept, widząc Michaela górującego nade mną, sięgającego po czekoladowe mleko stojące przede mną. To nie był sekret, że ich ojciec miał wiele kobiet. Cóż, właściwie to był. Taki, który wszyscy znają, ale nikt o tym nie mówi. W tym Michael. Jego matka była jedyną osobą, którą byłam pewna, że nigdy by nie skrzywdził, dlatego też, byłam jedyną osobą słyszącą jego pogardliwą uwagę. – Ooo tak! – Will rozpływał się nad daniem ze słodkich ziemniaków, które pan Haynes zaserwował, kiedy wypełniał kopę na swoim talerzu mieszaniną wszystkiego. – Podaj mi dwa. – Damon wyciągnął swój talerz do Kai’a, który wydzielił mu dwa przyprawione na ostro jajka. Nie siadali, co prawdopodobnie znaczyło, że zabierają swoje jedzenie do pokoju multimedialnego. Bez wątpienia mieli do obgadania plany dotyczące wieczoru. Ale nie zaszli daleko. – Michael? Wszyscy siadać, i to już. – Pani Crist zarządziła, wskazując palcem. Chłopaki zatrzymali się i uśmiechnęli do siebie, stosując się do jej polecenia, kiedy odwrócili się i zajęli miejsca.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
99
Michael usiadł na miejscu swojego ojca, u szczytu stołu, jego przyjaciele po jego prawej, z Trevorem pomiędzy nim a mną po jego lewej. Każdy zajął się pałaszowaniem. – Pokładam nadzieję, że nie będę musiała się martwić o dzisiaj. – Pani Crist ostrzegła, podnosząc widelec i przyglądając się chłopakom. Michael wzruszył ramionami, odkorkowując moje czekoladowe mleko i pijąc prosto z pojemnika, nie odpowiedział jej. – Nie mamy innego wyjścia niż się nie wychylać. – Kai wtrącił odpowiedź, rozbawienie zabarwiło jego głos. – Michael straciłby swoje miejsce w drużynie jeśli wylądowalibyśmy w wiadomościach. – Znowu – skończył Will, duma była ewidentna w jego zielonych oczach, zanim wsunął widelec wypełniony ziemniakami do swoich ust. Kiedy reszta dzieciaków mogła spędzać Czarcią Noc obrzucając domy papierem toaletowym, przebijając opony i rzucając dyniami po ulicy, Jeźdźcy poszli ze swoimi żartami nieco dalej. Pożary, włamania, wandalizm i niszczenie mienia, wszystko było przypisywane im, nawet jeśli nie było żadnych dowodów, bo ich twarze były zakryte maskami. Ale zawsze wiedzieliśmy kto był kim. I nawet jeśli policjanci też prawdopodobnie wiedzieli, to kiedy urodziłeś się z błogosławieństwem nazwiska, koneksjami i pieniędzmi, wykorzystywałeś je. Damon Torrance, syn magnata medialnego. Kai Mori, syn wpływowego ekonomisty i bankiera. William Grayson III, wnuk senatora Graysona. I Michael Crist, syn dewelopera. Chłopcy mogli odrzucać surowość i oczekiwania rodzin, ale z pewnością byli bardzo zadowoleni z ochronnego parasola. – Dobrze jest wrócić? – Pani Crist zapytała tnąc liść sałaty. – Wiem, że to musi być ciężkie, takie rozdzielenie po uczelniach. – Jest ciężko – powiedział Will ze smutkiem. – Ale po prostu dzwonię do któregoś z nich kiedy moje serce potrzebuje przytulaska. Zacisnęłam usta, próbując powstrzymać uśmiech, kiedy Damon parsknął przez stół.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
100
– Właściwie. – Kai zaczął, opierając się o krzesło. – Rozważam przeniesienie do Westgate. Nudzę się na Braeburn, a Westgate ma o wiele lepszą drużynę pływacką, więc… – Świetnie. – Trevor się wciął. – Ty i Michael moglibyście kontynuować wasz bro–mans. – Ałć. – Will zagruchał, patrząc na Trevora przez stół. – Czujesz się opuszczony? Chodź tu, Pięknisiu. Poświęcę ci trochę uwagi. – Po tym odsunął swoje krzesło, klepiąc się w udo, żeby Trevor usiadł na jego kolanach. Parsknęłam pochylając głowę i czując na sobie spojrzenie. Prawdopodobnie Trevora. Podniosłam widelec i zaczęłam jeść, ignorując go. Trevor nie tolerował przyjaciół Michaela nie bardziej niż samego brata. Spojrzałam w górę, widząc pana Haynes’a w drzwiach kuchni, trzymającego telefon domowy i mówiącego coś bezgłośnie do pani Crist. – Przepraszam na chwilę. – Pani Crist wstała, odsuwając swoje krzesło i przeszła obok stołu, znikając za drzwiami. Jak tylko wyszła, Trevor poderwał się ze swojego krzesła, pośpieszyłam za nim wzrokiem widząc jak skrzywił się na brata. – Trzymaj się od niej z dala – rozkazał. Pozwoliłam moim oczom się zamknąć, opuściłam brodę. Zakłopotanie ogrzało moje policzki, i mogłam wyczuć na sobie wzrok każdego z nich. Jezu, Trevor. Nikt nie mówił nic przez chwilę, ale sądząc po ciszy i bezruchu, kiedy gapiłam się w swój talerz, wszyscy czekali aż Michael coś powie. – Kogo? – W końcu usłyszałam jak pyta. I przełknęłam, słysząc ciche śmiechy wokół stołu. – Riki. – Trevor warknął. – Jest moja. Usłyszałam jak Michael się śmieję, i kątem oka zobaczyłam jak odsunął swoje krzesło i wstał. Rzucił swoją serwetkę na talerz i złapał mleko. – Kogo? – zapytał ponownie. Will skinął głową, śmiejąc się tym razem głośniej, kiedy całe jego ciało drżało. Spojrzałam w górę, widząc Damona, uśmiechającego się szeroko i wyglądającego na zadowolonego z siebie. Chciałam zapaść się w siebie i zniknąć. To użądliło.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
101
Musiałam być dzisiejszą rozrywką. Chwilowym odwróceniem uwagi dla Michaela, a teraz wróciłam do bycia kimś kogo się omija kiedy wpada się na niego w domu. Z Trevora emanował gniew, a ja patrzyłam przed siebie, kiedy wszyscy wstali ze swoich miejsc, śmiejąc się i triumfując, wychodząc za Michaelem z jadalni. Nie byłam pewna na kogo bardziej byłam zła: Trevora czy nich. Przynajmniej wiedziałam, czego Trevor chciał. Nie pieprzył się z moją głową. Trevor z powrotem zajął swoje miejsce, ciężkie oddechy sprawiały, że jego pierś szybko unosiła się i opadała. Odsunęłam swój talerz, dłużej nie byłam głodna. – Trevor… – zaczęłam, czując się winna, ale nie wiedziałam co innego z nim zrobić. – Nie jestem twoja. Nie należę do nikogo. – Pieprzyłabyś go w mgnieniu oka, jeśli spojrzałby na ciebie dwa razy. Skrzywiłam się, zaciskając szczękę. Miałam dość bycia popychadłem. Odsuwając krzesło, wyrwałam z miejsca i wybiegłam z jadalni. Moje oczy paliły gniewem, kiedy pędziłam przez foyer, zauważając otwarte drzwi do garażu. Zerknęłam w górę, widząc Michaela rzucającego worek marynarski do Kai’a, który zapakował go do Merca. Obrócił zamglone oczy na mnie, ale natychmiast przesunął je dalej, zajmując się ładowaniem swojego samochodu, jakby mnie tu nie było. Pobiegłam schodami i w dół korytarza do swojego pokoju. Zatrzasnęłam drzwi za sobą, oddychałam ciężko, drżąc i przesuwając palcami po czubku głowy, próbując się nie rozpłakać. Musiałam się stąd wydostać. Dom Cristów stawał się klatką. Nieustannie musiałam odpierać jednego brata pokazując obojętność wobec drugiego, i potrzebowałam się rozerwać. Noah. Bez wątpienia uderzy dzisiaj do magazynu. Muszę do niego zadzwonić i zapytać kiedy wychodzi. Zrzucając buty i mundurek, otworzyłam szufladę komody i wyciągnęłam jakieś ciuchy, które tutaj trzymałam. Odpięłam biustonosz i rzuciłam go na podłogę. Moja skóra mrowiła, włożyłam top i parę dżinsów, nie pragnąc niczego bardziej jak wykrzyczeć moje pieprzone płuca. Gnojki. Każdy jeden z nich.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
102
Wsuwając trampki, złapałam czarną bluzę z szafy i pośpieszyłam ze schodów, słysząc prysznic w łazience, którą mijałam. Chłopaki prawdopodobnie szykowali się do wyjścia. Złapałam telefon i klucze ze stolika w przedpokoju i wyszłam przez drzwi, zakładając kaptur i chowając ręce w kieszeniach bluzy. Był dopiero 30 października i chłód powietrza już kąsał. Niebawem wszystkie drzewa będą nagie, i wszystkie brązy, pomarańcze, żółcie i czerwienie liści opadną, przykrywając trawniki. Pani Crist nie każe ogrodnikom ich zbierać, wiedząc, że to ostatnie przejawy kolorów, którymi możemy się cieszyć, zanim zacznie padać śnieg. Zimno mnie obmyło i powoli zaczęłam się uspokajać, kiedy szłam podjazdem. Gałęzie górowały nade mną, jak żyły na tle nieba, stapiając się ze sobą, tworząc nagi, martwy baldachim nad podjazdem, który idealnie pasowałby do domu, w każdym z filmów Tima Burtona. Po części spodziewałam się zobaczyć przerażającą mgłę płynącą na mnie po ziemi. Dyniowe latarnie były ustawione w linii podjazdu, rzucając cień swoim światłem, i odetchnęłam zapachem palonego drewna skądś dochodzącego. Dzisiaj odbędzie się wiele ognisk, wszyscy cieszą się figlami, albo biorą w nich udział. Było kilka imprez i miałam nadzieję, że Noah ma ochotę na jakąś zabawę. Potrzebowałam rozproszenia. Docierając do wielkiej bramy, wsunęłam klucz do sąsiednich drzwi, które nie pozwalały wejść ani wyjść nikomu, bez przeszkadzania Edwardowi, lokajowi, otwierającemu wielkie wrota. Używałam ich często, odkąd mój dom był wystarczająco blisko, żeby się przejść, i Michael też ich używał, gdyż biegał po posiadłości. Zamykając małe drzwi – które automatycznie zablokowały się za mną – odwróciłam się w lewo i trzymałam się tej strony drogi, która prowadziła do mojego domu. Moje włosy rozlały się pod kapturem, zwisając w dół po obu stronach mojej piersi kiedy śpieszyłam po czarnej nawierzchni. Już było ciemno, ale drogi nie były kompletnie bez światła. Latarnie z majątku Cristów po tej stronie muru i – wkrótce – światła z posiadłości mojej rodziny, oferowały odrobinę komfortu przed strachem samotnego przebywania na zewnątrz. Zwłaszcza przez to, że nie było tu nic prócz lasu po obu stronach drogi. Kiedy się boisz, twoje zmysły się wyostrzają. Świetliki w nocy mogą wyglądać jak para oczu, a wiatr między drzewami może brzmieć jak szept. Szłam szybciej, czując chłód sączący się przez dżinsy. Jednak gdy obejrzałam się za siebie, dostrzegłam światła opadające na drogę. Odwróciłam się, widząc samochód zwalniający i zatrzymujący się zaraz za mną. Zmarszczyłam brwi, moje serce waliło mocno w piersi, kiedy nie przestawałam iść tyłem. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
103
Co oni wyprawiali? Byli po złej stronie drogi. Żułam dolną wargę, trzymając ręce nad oczami, chroniąc je przed reflektorami. Wciąż szłam tyłem, gotowa uciekać jeśli zajdzie potrzeba, ale zatrzymałam się, widząc jak drzwi kierowcy się otwierają i czarne buty uderzają o nawierzchnię. Michael stanął przed reflektorami, ubrany w dżinsy i tą samą czarną bluzę z kapturem co dzisiaj. Co on robił? – Wsiadaj – rozkazał. Mój żołądek wywrócił się na jego żądanie. Mam wsiąść do jego samochodu? Odwróciłam wzrok do okien, widząc w środku trzy czarne postacie: Kaia, Willa i Damona. Ale wyprostowałam się, miałam już dziś dość biczowania przez Michaela. W końcu powiedział do mnie więcej niż dwa słowa a potem przestawił się i zachowywał przy obiedzie jakby nawet nie znał mojego imienia? – Nie kłopocz się – powiedziałam mu, nawet nie próbując ukryć drwiny. –Sama potrafię trafić do domu. A potem odwróciłam się, kierując ruszając w jego kierunku. – Nie zabieramy cię do domu – powiedział, jego głos był mroczny. Zatrzymałam się i odwróciłam głowę, moje serce waliło w piersi. Jego jasno brązowe włosy, wciąż mokre po prysznicu, lśniły w świetle i widziałam wyzwanie w jego oczach. Odwrócił się i podszedł do drzwi pasażera, tuż za kierowcą, i je otworzył. Okręciłam z powrotem całe ciało, stojąc twarzą do niego. Jego głos był delikatny i zmysłowy. – Wskakuj do środka.
**
Wbiłam palce w uda starając się powstrzymać przed wierceniem w obecności czterech mężczyzn, każdy mający dobrze ponad metr osiemdziesiąt wzrostu i ważący ponad osiemdziesiąt kilo, wypełniających czarny jak smoła SUV Michaela. Siedział przede mną, prowadząc, Kai siedział obok niego na fotelu pasażera. Will siedział po mojej prawej i czułam jego wzrok na sobie.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
104
Ale to Damon siedzący za mną powodował, że włoski na karku stawały mi dęba. Próbowałam zignorować napięcie ale nie mogłam się oprzeć. Delikatnie wychyliłam brodę za ramię i spojrzałam na niego, siedzącego na kanapie za mną. Z miejsca chciałam się ukryć. Jego martwe oczy były utkwione we mnie kiedy dym unosił się spomiędzy jego warg, zawisając nad nim w powietrzu, a jego opanowanie przeraziło mnie jak jasna cholera. Obie ręce zwisały mu z oparcia siedzenia i opuścił podbródek, przytrzymując mój wzrok. Szybko się odwróciłam, dostrzegając Willa żującego gumę i szczerzącego się do mnie jak pewny siebie gnojek, który wiedział, że o mało nie popuściłam. Zastanawiałam się czy wiedzieli dlaczego Michael mnie zabrał. Let the Sparks Fly, Thousand Foot Krutch, ryczało z głośników, wbijając się w moje uszy i zmusiłam się do uspokojenia, biorąc wolne, głębokie oddechy. Jechaliśmy przez miasto, mijając restauracje i lokalne kluby wypełnione nastolatkami i dalej na wieś. Po dwudziestu minutach niczego za wyjątkiem głośnej muzyki, Michael wyłączył radio i skręcił w ciemną, żwirową drogę, jego samochód powoli wspinał się po stromym zboczu w kierunku drzew. Gdzie my do cholery jechaliśmy? Nie byliśmy już w Thunder Bay, ale też nie byliśmy bardzo daleko za miastem. Nigdy tutaj nie byłam ani nie spędzałam czasu w mniejszych wspólnotach poza granicami naszej. Will sięgnął między nogi do czarnej, podróżnej torby, wyciągając maski. Patrzyłam jak jedną z nich rzucił do tyłu Damonowi, klepnął Kaia w ramię wręczając mu jego srebrną, a Michaela czerwoną położył na konsoli między nim a Kaiem. Will uśmiechnął się do mnie, rozszerzając swoje oczy jak małe diable zanim wsunął na twarz swoją okropną, białą maskę. Jezu, co się tutaj działo? Modliłam się abym nie musiała patrzeć jak skaczą po jakimś biednym kimś, kto omyłkowo ich obraził albo być świadkiem napadu na sklep jubilerski. Nie żebym kiedykolwiek słyszała by dopuścili się czegoś takiego ale naprawdę nie miałam pojęcia na co się zanosiło. Zdecydowanie wiedziałam, że nie mieliśmy tylko obkleić jakieś auto papierem toaletowym czy zamalować sprayem jakiś znak drogowy. A może nie było żadnego „my”. Może w ogóle nie chcieli żebym zrobiła z nimi cokolwiek. Kto wiedział po co tutaj byłam? Może miałam posłużyć im za kierowcę do ucieczki? Może miałam stać na czatach. A może być przynętą.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
105
– Ej, Michael? – Usłyszałam przytłumiony głos Willa. – Ona nie ma maski. Popatrzyłam we wsteczne lusterko gdzie napotkałam wzrok Michaela, cień uśmiechu na jego twarzy. – Aha. – Zaszydził a Kai roześmiał się z boku. Założyłam ręce na piersi starając się ukryć zdenerwowanie. Zatrzymał się na ulicy wyglądającej na opuszczoną. Wyjrzałam przez szybę i oglądałam stare domy – zrujnowane, podupadłe i ciemne – z połamanymi oknami i zawalającymi się dachami. – Co to za miejsce? – zapytałam gdy Michael zgasił silnik. Ogromne cielsko Damona wydostało się z auta, zaraz na Willem i zanim się spostrzegłam, byłam sama. Przekręcając głowę, zobaczyłam ich jak idą przez zapuszczony trawnik przed domem, Michael również miał już założoną swoją maskę. Byli tutaj jacyś ludzie? Maleńkie osiedle wyglądało na opuszczone więc po co zakładać maski? Wahałam się przez chwilę, zanim westchnęłam i otworzyłam drzwi. Cały czas miałam na głowie założony kaptur ale naciągnęłam go bardziej na oczy, tak na wszelki wypadek. Lekki wiaterek rozwiewał moje włosy kiedy obeszłam samochód i uniosłam wzrok widząc jak Will wnosi do budynku torbę podróżna a za nim wchodzą Damon i Kai. Nie było drzwi. Wsunęłam dłonie do środkowej kieszeni, przystając obok Michaela, który nie odrywał wzroku od rozpadającej się konstrukcji. Też miał założony kaptur, zakrywający mu włosy i jedynie niewielka poświata od księżyca ukazywała jego czerwoną maskę. Wewnątrz domu zauważyłam migotanie świateł. Chłopaki musieli mieć latarki. Złapałam małe pudełeczko w swojej kieszeni słysząc jak drewniane zapałki wewnątrz zabrzęczały. Michael przekręcił głowę i spojrzał na mnie w dół, jego oczy niemal czarne pustki, które ledwie mogłam dojrzeć. Serce podskoczyło mi do gardła i miałam wrażenie jakby ktoś mnie obrócił do góry nogami. Przeklęta maska. Sięgnął do mojej kieszeni a ja wyjęłam ręce zastanawiając się co on robił. Wyciągnął pudełko zapałek i trzymał w swojej dłoni. – Po co ci one? – zapytał. Też musiał usłyszeć jak wstrząsnęły mi się w kieszonce. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
106
Wzruszyłam ramionami odbierając mu je. – Mój tata kolekcjonował pudełka z zapałkami z restauracji i hoteli kiedy podróżował w interesach – powiedziałam mu, rozsuwając pudełko i przybliżając je sobie do nosa. – Lubię ten zapach. To jak... Bez zastanowienia zamknęłam oczy i mocno zaciągnęłam się przez nos, siarka i fosfor momentalnie wywołały u mnie uśmiech. – Jak co? Zamknęłam pudełko i uniosłam wzrok czując się lżej z jakiegoś powodu. – Jak Bożonarodzeniowy poranek i zimne ognie w jednym. Zatrzymałam tę kolekcję po tym... Po tym jak zginął. Wepchnęłam pudełko z powrotem do kieszeni uświadamiając sobie, że nigdy nikomu o tym nie mówiłam. Zerknęłam na niego mrużąc oczy. – Po co mnie tu dzisiaj przywlokłeś? Odwrócił głowę znów wpatrując się w dom. – Bo dzisiaj w katakumbach mówiłem serio. – To nie coś co można by powiedzieć przy obiedzie. – Argumentowałam. – Znam cię całe swoje życie a ty zachowujesz się jakbyś ledwo znał moje imię. Co się dzieje między tobą a Trevorem i dlaczego mam przeczucie, że... Patrzył przed siebie w bezruchu. – Że co? Spuściłam wzrok, myśląc. – Że to ma coś wspólnego ze mną. Michael w końcu zauważył mnie dzisiaj. Powiedział mi rzeczy o jakich śniłam by usłyszeć i ubrał w słowa wszystko co czułam. A potem na kolacji, z Trevorem, znów się wyłączył. Tak jak stary Michael. Dla niego nawet nie było mnie w pokoju. Czy miałam coś wspólnego z tym, że on i Trevor nigdy nie mogli się ze sobą dogadać? Ale wtedy pokręciłam głową. Nie. To byłoby śmieszne. Nie byłam tak ważna dla Michaela. Ich problemy musiały mieć jakieś inne podłoże. Wciąż milczał, nie odpowiadając, a moje policzki ogrzało zażenowanie. Nie powinnam była tego mówić. Boże, byłam głupią siksą. Nie chciałam żeby odpowiedział czy dalej mnie ignorował. Wspięłam się po lekko nachylonym podwórku i weszłam na ganek, który skomlał jak zdychające zwierzę pod naszym ciężarem, kiedy Michael szedł za mną. Wchodząc do domu, dojrzałam chłopaków błyskających latarkami i eksplorujących różne pomieszczenia. Ostry, gryzący odór uderzył w mój nos i skrzywiłam się rozglądając po starym domu. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
107
Miejsce było niezdatne do zamieszkania. Stare meble, poplamione i podarte były porozrzucane, podczas gdy stosy drewnianych szczątków, które kiedyś zapewne były krzesłami i regałami, leżały w kącie. Prawdopodobnie czekały aby posłużyć za opał. Wszystkie okna jakie mogłam dostrzec, były wybite i opuściłam wzrok widząc śmieci i kałuże na podłodze pośród małych, szklanych fiolek, lufek i igieł. Wykrzywiłam wargi już nienawidząc tego miejsca. Czemu Michael chciał tu przyjechać? Nie mogłam zaprzeczyć, że ciemność i niebezpieczeństwo były nie lada kuszące ale stary, brudny materac na podłodze, poplamiony chuj wie czym, i brudne, porozrzucane igły? To miejsce było wstrętne. Nie chciałam tu być. Przekrzywiłam głowę, wytężając wzrok i zauważając otwarte drzwi przed sobą. Kiedy jedna z latarek tańczyła po pokoju, mętnie dostrzegłam farbę w sprayu na wewnętrznej stronie drzwi. Wyglądało to na wejście do piwnicy. Z pewnością nie chciałam tam schodzić, również. Ale wtedy poleciałam do przodu, ciało minęło moje, trącając mnie w ramię. – Nie powinnaś tutaj być. – Will ostrzegł, odchodząc i patrząc na mnie przez ramię. – Ten dom nie jest bezpieczny. Kilka miesięcy temu zhańbiono tutaj dziewczynę. – Zgwałcono. – Damon szydził, okręcając się, stając przede i strasząc mnie. Momentalnie odskoczyłam w tył. – Naćpali ją i zabrali na dół. – Szarpnął głową za siebie wskazując na piwnicę z dreszczykiem podekscytowania w oczach. Mój oddech zadrżał i przełknęłam gulę w gardle. Zaatakowano tutaj dziewczynę? Ściągnęłam brwi, niepokój wzmógł mój oddech. – Noo. – Za plecami usłyszałam głos Kaia. – Była związana, rozebrana do naga... Nie umiem powiedzieć ilu facetów ją wzięło. Ustawiali się w kolejce po swoje zmiany. Odwróciłam się wycofując w innym kierunku kiedy Kai zbliżał się do mnie z błyskiem w swoich oczach. Ale wtedy plecami wpadłam na inne ciało i zamarłam. Tym razem to był Will, jego zielone oczy rozżarzyły się kiedy przekrzywił głowę w dół na mnie jak do wyzwania. Co oni wyprawiali do cholery?
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
108
Kręciłam wkoło głową, widząc teraz też blisko Damona, jego czarne oczy wyglądały jak próżnie w mroku jego maski. Kai spojrzał w górę pytając Willa lekkim głosem. – Nie sądzę nawet aby schwytano ich wszystkich, co nie? – Nie. – Will powiedział żartobliwie. – Myślę, że kilku wciąż jeszcze biega luzem. – Jakby czterech. Usłyszałam groźbę Michaela i szarpnęłam głowę robiąc wielkie oczy kiedy domknął mój bok, wypełniając klatkę. Cholera. Moje płuca opróżniły się, serce napierdzielało mi w klatce piersiowej i katem oka dostrzegłam brudny materac na podłodze. Ścisnęło mnie w gardle. Ale wtedy znienacka, rozległ się śmiech i uniosłam wzrok widząc jak ich ciała trzęsą się z rozbawienia, kiedy zaczęli się ode mnie odsuwać. – To tylko meta ćpunów. – Michael zapewnił. – Nie miejsce gwałtu. Odpręż się. Strugali sobie żarty? Założyłam ręce na piersi z marsową miną. Dupki. Żołądek miałam związany w supły i zrobiłam kilka głębokich oddechów by zapanować nad nerwami. Patrzyłam jak rozchlapywali naftę po ścianach, podłogach, wokół drewnianych pozostałości i nie trzeba być geniuszem by odgadnąć co robili, postanowiłam nie wygłaszać na głos swoich obaw. Nie miałam pewności czy to jeszcze była zabawa ale nie chciałam się kłócić czy powstrzymywać ich by zaprzepaścić dobry początek, który jakimś cudem osiągnęłam. Jeszcze nie, w każdym razie. – Zapalić! – krzyknął Michael. – Czas by posprzątać śmieci. Wszyscy stanęli przy mnie, każdy z nas zwrócony był twarzą do domu i patrzyłam jak odpalają zapałki, blask małych pożarów oświetlił ich maski. Orzechowe oczy Michaela zamigotały w świetle i moje serce zamarło. Wygrzebałam ze środkowej kieszonki własne pudełko i zapaliłam zapałkę, wybuch płomienia pochłonął koniuszek. Uśmiechnęłam się do siebie, rozglądając po gównie porozrzucanym po podłodze, myśląc o wszystkich złych rzeczach jakie prawdopodobnie wydarzyły się w tym domu. Biorąc pod
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
109
uwagę ilość odpadów po narkotynach zalegających wokół, domyślałam się, iż wraz z nimi pojawiła się przemoc. Zapewne byli tutaj wykorzystywani ludzie. Może nawet dzieci. Odwróciłam głowę w prawo widząc przyglądającego mi się Michaela. Patrząc na lewo zobaczyłam Kai'a i Damona również wpatrujących się we mnie. Will trzymał uniesiony telefon, najwidoczniej nagrywając to, co miało się wydarzyć. Spojrzałam przed siebie wiedząc na co oni czekali. Rzuciłam zapałkę, mały niedopałek wybuchł niemal półtorametrowym płomieniem przy ścianie i wypuściłam oddech, czując gorąc na swoim ciele. Wtedy chłopcy również rzucili swoje zapałki, mały domek przemieniając w inferno żółci i czerwieni. Żar zalał moje żyły i uśmiechnęłam się. – Juu–huu. – Will piał w zachwycie filmując każdy centymetr salonu zajmujący się ogniem. Powoli, wszyscy odwróciliśmy się i wyszliśmy z domu, Damon niósł torbę podróżną, którą Will wniósł do środka, jego ręce teraz zbyt zajęte nagrywaniem rozgrywającego się spektaklu. Czy on w ogóle powinien to robić? Mimo wszystko to nikt nie chce mieć dowodów mogących wypłynąć kiedy łamiesz prawo. – Dzwoń. Uniosłam wzrok widząc jak Michael rzuca telefon Kai'owi kiedy zbiegaliśmy po schodach. Kai złapał telefon i odszedł, kiedy ja szybko rozejrzałam się dookoła upewniając się, że nie było żadnych świadków. Okolica wciąż wyglądała na wymarłą. Obserwowałam Kai'a, który odszedł na jakieś pięć metrów i podniósł maskę, rozmawiając przez telefon. – Wiesz już co zamierzasz zrobić? – Michael zapytał Willa. Ten wyłączył telefon, zatrzymując nagrywanie i wsunął go do kieszeni. – Jeszcze nie – odpowiedział kiedy Damon przeszedł obok niego i wepchnął torbę podróżną do bagażnika auta. – W porządku, zrobimy Kai'a a potem Damona – powiedział Michael. – Do tego czasu coś wykombinuj.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
110
Wykombinuj? I wtedy to do mnie dotarło. Kai, Damon a potem Will. Co znaczyło, że Michael był już załatwiony. Odwróciłam się wpatrując w dom, płomienie były już widoczne w oknach drugiej kondygnacji. – Więc każdy z was odstawia jakiś numer w Czarcią Noc i ten był twój. – Oświadczyłam w końcu rozumiejąc o czym on mówił. – Dlaczego? Jego oczy złączyły się z moimi przez maskę i zastanawiałam się dlaczego jeszcze jej nie zdjął. Pozostali ściągnęli je zaraz po popisie. – Nie lubię dragów ani ćpuńskich melin – przyznał. – Narkotyki są podporą dla osób zbyt prymitywnych by dokonać samounicestwienia z własnej inicjatywy. Zmarszczyłam brwi. – Co masz na myśli? Dlaczego w ogóle ktoś miałby pragnąć samounicestwienia? Przytrzymał mój wzrok i już myślałam, że mi odpowie ale wyminął mnie i poszedł w kierunku samochodu. Pokręciłam głową rozczarowana, bo wyglądało tak jakbym nie zrozumiała tego co starał się powiedzieć. – Ruszajmy! – Wrzasnął i wszyscy na powrót zajęli miejsca w aucie. Poświęciłam ostatnie zerknięcie na dom, widząc jak rozświetlił nocne niebo i uśmiechnęłam się, licząc na to, że Kai rozmawiał przez telefon ze strażą pożarną. On wspiął się na fotel kierowcy i otworzyłam tylne drzwi gotowa wsiąść do środka ale zostałam szarpnięta w tył, a drzwi zatrzasnęły się tuż przed moim nosem. Oddech ugrzązł mi w gardle i zanim się zorientowałam zostałam pchnięta plecami na auto. – Po co cię tu przywlókł? Damon patrzył na mnie wilkiem a ja przeszukiwałam jego twarz, dezorientacja pustoszyła mi mózg. – Co? – Sapnęłam. – I czemu zabrał cię dzisiaj do katakumb? Jaki miał problem? – Czemu jego nie spytasz? – Odszczeknęłam się. – Może jest znudzony. Przymknął powieki piorunując mnie spojrzeniem. – A o czym rozmawialiście dzisiaj? Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
111
Co jest do cholery? – Przesłuchujesz każdego z kim rozmawia Michael? – Nie odpuszczałam. Rzucił mi się w twarz, warcząc szeptem. – Nigdy wcześniej nie widziałem by oprowadzał kogoś po seksparty. Albo sprowadzał kogoś w Czarcią Noc. To nasza bajka więc co tutaj robisz? Milczałam, sklejając swoje zęby. Nie miałam pojęcia co powiedzieć albo w ogóle myśleć. Byłam pod wrażeniem, że Damon, Will i Kai byli zaangażowani w to kiedy Michael po mnie przyjechał. Czy Will i Kai byli równie rozgniewani? – Nie myśl, że jesteś wyjątkowa – powiedział z pogardą. – Masa kobiet go miała. Żadna nie zatrzymała. Utrzymałam jego spojrzenie tak by nie zauważył mojej niepewności. – Rika – krzyknął Michael. – Podejdź tu. Damon jeszcze chwile trzymał mnie przyszpiloną wzrokiem, a potem odsunął się, dając mi odejść. Zassałam oddech kiedy dotarło do mnie, że serce waliło mi jak bęben basowy. Obeszłam auto z tyłu spotykając Michaela po stronie pasażera. Otworzył drzwi i wspiął się do środka, rzucając maskę Willowi i skupiając na mnie swoje spojrzenie. To nie on prowadził? – Chodź tutaj. – Wyciągnął swoją dłoń. Zbliżyłam się o krok a potem sapnęłam kiedy wciągnął mnie do auta i posadził sobie na kolanach. Co? Szybko zahaczyłam rękę za jego szyję dla podparcia, moja pupa ulokowana była na jego udach. – Co ty robisz? – zapytałam zszokowana. – Potrzebujemy więcej miejsca z tyłu – powiedział, pociągnięciem zamykając drzwi. – Po co? Westchnął zirytowany. – Twoje pieprzone usta nigdy się nie zamykają, co nie? Usłyszałam jak Kai parsknął i wystrzeliłam w górę oczami widząc go szczerzącego się kiedy uruchamiał silnik. Czemu zamienili się miejscami? Mogłam równie dobrze siedzieć na kolanach Kai'a.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
112
Nie to żebym się skarżyła. Pozwoliłam Michaelowi przyciągnąć się bliżej, moje plecy były dociśnięte do jego piersi i zamrugałam długo i powoli chłonąc to coś, co pędziło pod moją skórą. Jego jedna ręka spoczywała na moim udzie a druga pisała wiadomość na komórce, jego kciuk poruszał się milę na minutę. – Jedźmy – odezwał się do Kai'a. – I pośpiesz się. Szczęka bolała mnie od uśmiechania się kiedy Kai wystartował. Nie miałam cholernego pojęcia co będzie następne, ale ni stąd ni zowąd, świetnie się bawiłam.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
113
ANTROPOLOGIA KULTURY MŁODZIEŻOWEJ. Weszłam na moje pierwsze zajęcia w tej klasie, już teraz wymęczona i nastawiona na porażkę. Albo odniosę się do tego za bardzo albo nie wystarczająco. Pewnie, widziałam mnóstwo młodzieżowej kultury w mim krótkim życiu. Jeźdźcy w szkole średniej, i hierarchia, którą dyktowali. Mafijna mentalność otrzęsin drużyn koszykarskich i tego cokolwiek się działo w katakumbach. Sposób w jaki chłopaki knuli tak samo jak dziewczyny, i to jak byli odbiciem swoich rodziców w jakiś sposób. Kilku przywódców i wielu wyznawców, i jedynym sposobem na bycie silnym, to przebywanie w grupie. I była też Czarcia Noc. Sposób naszego miasta na odwracanie wzroku i pozwalanie młodym na jedną noc igraszek. Młodzieżowa kultura Thunder Bay była jak wężowa jama. Stąpaj ostrożne bez gwałtownych ruchów, albo któryś ukąsi. Chyba że jesteś jednym z Jeźdźców, oczywiście. Ale to też nie znaczyło, że naprawdę wiedziałam coś o młodzieżowej kulturze. Populacja mojego rodzinnego miasta była w większości zamożna i dobrze skoligacona. To nie było przeciętne. Jak dużym zagrożeniem możesz być bez pieniędzy, kontaktów i tatusia? Czy gra była bardziej wyrównana bez tych przywilejów? To starałam się odkryć. Bez nazwiska mojej rodziny i ich pieniędzy, bez kontaktów i ich ochrony, do czego byłam zdolna?
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
114
To dlatego opuściłam Brown i Trevora, oraz kulturę, w której dorastałam i do której się przyzwyczaiłam. Żeby zobaczyć czy byłam wyznawcą czy liderem. I wątpię, że przestanę dopóki nie udowodnię, że tym drugim. Szłam schodami pokrytymi dywanem do audytorium, przeszukując miejsca, aby wybrać jakieś do siedzenia. Co było trudne. Klasa została zbudowana dla co najmniej setki studentów w naprzemiennych rzędach jak w kinie i była wypełniona. Kiedy zapisywałam się na te zajęcia, powiedziano mi, że były jedynie co dwa lata, więc wyglądało na to, że wielu ludzi wybierało je, kiedy tylko mogli. Moje oczy opadły na kilka porozrzucanych, pustych miejsc, a potem się zatrzymałam, widząc brunetkę z długimi, jedwabistymi włosami, ubraną w cienki, beżowy sweter. Krocząc dalej schodami, zerknęłam na jej profil i się zatrzymałam, rozpoznając ją. Zawahałam się, chwytając pasek mojej torby. Nie miałam ochoty siadać z nią. Ale rozejrzałam się, widząc jak sala się wypełnia, a było kilka wolnych w jej rzędzie, więc nie będę musiała siadać zaraz obok niej, tak myślę. Szłam wzdłuż rzędów, przesuwając się obok nóg innych studentów i wsunęłam się na krzesło, utrzymując wolne miejsce między mną a kolesiem po mojej prawej, jak i między mną i brunetką po lewej. Zerknęła i posłała mi mały uśmiech. Odpowiedziałam jej tym samym. – Hej, byłaś z Michaelem, tamtej nocy, prawda? – zaczęłam. – W windzie. Nie miałyśmy szansy się poznać. Wyciągnęłam rękę, a ona zmrużyła oczy, wyglądając na zmieszaną. Ale potem się rozluźniła, kiwając głową i przyjmując moją rękę. – Och, rzeczywiście. Dziewczyna młodszego brata. Odetchnęłam ze śmiechem, nie kłopocząc się poprawianiem jej. Nie musiała znać historii mojego życia. – Rika – powiedziałam jej. – Właściwie to Erika, ale wszyscy mówią na mnie Rika. – Ree–ka? – powtórzyła, potrząsając moją ręką. – Hej, jestem Alex Palmer. Skinęłam, puszczając jej dłoń i odwracając się przodem do klasy. Profesor Cain wszedł do środka, ze swoimi szarzejącymi włosami, w brązowym garniturze i okularach, i natychmiast zaczął rozpakowywać torbę, wyciągając kartki i
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
115
ustawiając projektor. Upuściłam torbę na podłogę, wyszukując mojego iPad’a i przygotowując go, żebym mogła rozłożyć klawiaturę do robienia notatek. Starałam się utrzymywać oczy prosto, ale nie mogłam powstrzymać się przed zerkaniem na Alex kątem oka. Była naprawdę piękna. Jej zielone oczy były egzotyczne i przenikliwe, założyła obcisłe dżinsy i przylegający top pod rozpiętym swetrem. Jej ciało było bez zarzutu, seksowne, a jej opalona skóra błyszczała. Założyłam włosy za ucho, patrząc na moje własne ciuchy. Czarne leginsy, z wysokimi brązowymi, skórzanymi butami i za duża biała koszula z burgundowym szalem luźno wokół szyi. Westchnęłam. To nie miało znaczenia. Nawet jeśli ubierałabym się seksowniej, wciąż nie wyglądałabym tak jak ona. – Przesuń się. – Głęboki głos zażądał. Szarpnęłam głową w górę, czułam się jakbym miała zawał gdy zobaczyłam Damona Torrance stojącego nade mną. Co jest kuźwa? Patrzył w dół na Alex, jego czarne włosy były wyżelowane, a koszulka była tak czarna jak jego włosy i oczy. Usłyszałam jak szura i wykręciłam głowę, widząc jak zbiera swoje rzeczy i przesiada się kilka rzędów niżej. Moje usta się otworzyły i zmrużyłam oczy. – Co ty robisz? – zapytałam. Ale zignorował mnie, muskając moje nogi, kiedy przesuwał się obok mnie i siadał po mojej lewej, na miejscu Alex. – Cześć Rika. – Kolejny głos zawołał, i odwróciłam się w prawo, widząc Willa Graysona, zajmującego puste miejsce po mojej drugiej stronie. – Jak się masz? Oboje osiedli w swoich miejscach, a ja czułam ich jak ściany po obu moich stronach. Nie rozmawiałam z nimi przez trzy lata, i patrzyłam prosto przed siebie, nie wiedząc co mam kurwa zrobić w tej chwili. Déjà vu. Byli tutaj. Wiedzieli, że tu będę. Stanęły mi włoski na rękach, bo było tak jakby czas w ogóle nie minął. Trzy lata temu było dzisiaj. Zacisnęłam pięści, zauważając że profesor stanął przed klasą. – Witam wszystkich – powitał, poprawiając swój krawat. – Witam w Antropologii kultury młodzieży. Jestem profesor Cain i… Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
116
Przeniosłam wzrok, głos profesora zanikł kiedy poczułam ramię Damona na oparciu mojego krzesła. Cain kontynuował wykład, ale strach osiadł jak cegła w moim żołądku. – Co wy robicie? – zapytałam ich, utrzymując mój głos ściszony. – Dlaczego tu jesteście? – Chodzimy na zajęcia. – Will ćwierkał. – Chodzicie tu do szkoły? – zapytałam, gapiąc się na niego z niedowierzaniem, zanim odwróciłam się do Damona. Jego oczy, takie ciemne ale takie równie gorące, były na mnie, tak jakby nauczyciel i klasa w ogóle nie istniały. – Cóż, jakby straciliśmy trochę czasu. – Will dumał szeptem. – Muszę powiedzieć, że miałem nieco złamane serce, nie otrzymując żadnego listu od ciebie przez ten cały czas, kiedy nas nie było. Ostatniej naszej nocy na wolności, bawiliśmy się całkiem dobrze, czyż nie? Nie. Nie bawiliśmy się całkiem dobrze. Odetchnęłam ciężko przez nos i pośpiesznie złożyłam iPada i sięgnęłam po torbę, gotowa do wyjścia. Ale Will złapał mój nadgarstek, ciągnąc mnie z powrotem. – Zostań – zasugerował lekkim tonem, ale wiedziałam, że to był rozkaz. – Możemy wykorzystać znajomości w klasie. Wyrwałam nadgarstek, skóra paliła w miejscu, które złapał. Pchnęłam blat na bok, zbierając swoje manatki i wystrzeliwując z krzesła. Ale wtedy Damon złapał tył mojej koszuli, a moje serce zamarło, kiedy pociągnął mój tyłek z powrotem na krzesło, szepcząc. – Wstań jeszcze raz, a zabiję twoją matkę. Rozszerzyłam oczy, mój oddech spłycił się, kiedy strach wypalił mi skórę. Co? Koleś w rzędzie przed nami, odwrócił głowę, prawdopodobnie słysząc to i złączył swoje brwi razem z troski. – Na co się do kurwy patrzysz? – Damon się skrzywił. Wyraz twarzy kolesia zmienił się w przestraszony, i szybko odwrócił się z powrotem. O mój Boże. Upuściłam moje rzeczy i po prostu siedziałam, próbując wymyślić co robić. Czy on żartował? Dlaczego powiedział coś takiego? Ale wtedy znieruchomiałam, przypominając sobie, że mojej mamy nie było w domu. Była gdzieś indziej. Próbowałam dodzwonić się do niej kilkanaście razy w ten weekend, a potem, kilka dni później, w końcu dostałam wiadomość, mówiącą, że przyłącza się do pani Crist na ich jachcie, na miesięczny rejs. Była w drodze do Europy w tej chwili, a nasza gosposia wykorzystała okazję, żeby odwiedzić rodzinę poza miastem. Dom był kompletnie pusty.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
117
Lekko westchnęłam z ulgi, odprężając się. Nie mógł położyć swoich łapsk na niej, nawet jeśli by chciał. Nie w tej chwili przynajmniej. Po prostu pogrywał sobie ze mną. Jego ramię owinęło się ponownie wokół mojej szyi i pociągnął mnie w tył na krzesło. Zesztywniałam, kiedy przyciągnął mnie bliżej. – Nigdy nie byłaś częścią naszej grupy. – Jego gniewny szept wypełnił moje ucho. – Byłaś po prostu dobrze oporządzoną pizdą. A potem jego druga ręka zsunęła się do wnętrza mojego uda, ściskając go. Pisnęłam w szoku i złapałam jego rękę, zrywając ją z siebie. Sięgnął ponownie po mnie, ale obnażyłam zęby, uderzając go. – Co do cholery dzieje się tam z tyłu? Znieruchomiałam, słysząc głos nauczyciela. Popatrzyłam do przodu, czując na nas wzrok, ale odmówiłam odpowiedzi. – Przepraszam, proszę pana. – Widziałam Damona wygładzającego czarną koszulkę w swoim siedzeniu. – Byłem miły i dobry dla niej rano, ale ona wciąż nie może utrzymać rąk przy sobie. Śmiech wybuchł w całej klasie, i usłyszałam obok mnie cichy, zadowolony z siebie chichot Willa. Zażenowanie ogrzało moją twarz, ale było niczym w porównaniu ze wściekłością buzującą pod moją skórą. Czego do diabła chcieli? To nie miało żadnego sensu. To było moje. Ta szkoła, ta klasa, nowa szansa na bycie szczęśliwą… niech mnie diabli, jeśli pozwolę im to odebrać. Nauczyciel posłał nam zirytowane spojrzenie i wrócił do wykładu na temat technologii i jej wpływu na młodzież. Will i Damon rozsiedli się na swoich miejscach, milcząc. Ale nie mogłam się skoncentrować. Musiałam po prostu przebrnąć przez te zajęcia. Musiałam tylko stąd wyjść i wrócić do apartamentu i… I co? Komu się poskarżę? Michaelowi? Michael. Mieszka w Delcour, tylko jedno piętro nade mną. Chłopaki tam będą. Prawdopodobnie często. Kurwa. Po latach spędzonych w więzieniu, myślałam, że już dawno będą daleko. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
118
Ale byli tutaj. Zgaduję, że to dla nich większa frajda? Rzuciłam okiem, widząc tatuaże Willa wzdłuż lewego ramienia. Nie miał ich, kiedy ostatnio go widziałam. Posyłając Damonowi podobne spojrzenie, widziałam, że jego ramiona wciąż były nagie. Nie wiedziałam dlaczego zastanawiałam się czy chłopaki się zmienią czy nie, ale jedno było pewne. Wciąż byli całkiem tacy sami. Minuty mijały, i ostatecznie Damon ponownie przeniósł swoje ramie na tył mojego krzesła. Siedziałam sztywno nie odrywając wzroku od frontu sali i próbowałam słuchać wykładu, który stawał się bardziej tyradą. – Problem z waszym pokoleniem – profesor głosił, trzymając ręce w kieszeniach – to nadęte poczucie uprawnienia. Czujecie chęć posiadania wszystkiego i wszystko chcecie na już. Dlaczego nie cierpieć słodkiej agonii z oglądania serialu telewizyjnego, żeby poznać wielki finał, na który czekasz latami, kiedy możesz po prostu zaczekać na całą serię pojawiającą się na Netflixie i obejrzeć wszystkie pięćdziesiąt odcinków, w trzy dni, prawda? – Dokładnie! – Koleś po drugiej stronie pomieszczenia wykrzyknął. – Pracuj mądrzej, nie ciężej. Wszyscy roześmiali się na oświadczenie gościa. Nadęte poczucie uprawnienia? Co? – Śniłem o tych ustach. – Damon powiedział basowo do mojego ucha, sprowadzając mnie z powrotem. – Wiesz już jak ssać kutasa, Rika? Cofnęłam się, mój żołądek się zakotłował. Ale przyciągnął mnie z powrotem. On się tylko z tobą bawi. Zignoruj to. – Ale ciężka praca buduje charakter. – Nauczyciel kontynuował sprzeczkę ze studentem. – Nie rodzimy się z szacunkiem i czcią. Uczysz się cierpliwości i doceniasz wartości poprzez walkę. Zmusiłam się żeby słuchać, ale wtedy oddech ugrzązł mi w gardle, kiedy ręka Damona złapała moje włosy na czubku głowy i trzymał mnie mocno i nieruchomo. – Bo kiedy wpakuję się ci go do gardła – wyszeptał w mój policzek – lepiej, żebyś wiedziała jak go przyjąć i to uwielbiać. Szarpnęłam głową z dala od niego, warcząc pod nosem. Chory pojeb. – Nic wartościowego nie przychodzi łatwo. – Dziewczyna się dołączyła, podzielając tezę profesora. – Dokładnie – zgodził się, wskazując palcem w podnieceniu.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
119
Jezu. Przesunęłam rękami po twarzy, niezdolna żeby nadążać. Było coś, co chciałam powiedzieć, ale nie mogłam sobie przypomnieć co to było. Niech to diabli, o czym to profesor mówił? Westchnęłam i potrząsnęłam głową. – Tak? – Usłyszałam jak profesor woła. Kiedy nikt nic nie powiedział, a Will i Damon siedzieli spokojnie, powoli podniosłam wzrok, widząc jak Cain patrzy wprost na mnie. – Ja? – zapytałam. Nic nie powiedziałam. – Wyglądasz na sfrustrowaną. Chciałabyś się przyczynić do tej dyskusji w inny sposób niż rozpraszanie klasy swoimi chłopakami? Moje serce opadło. Will śmiał się pod nosem przy moim boku, ale Damon milczał po mojej drugiej stronie. Mogłam sobie tylko wyobrazić co wszyscy myśleli. Przesuwałam wzrokiem z lewej na prawą, próbując sobie przypomnieć o czym do cholery mówił nauczyciel, i wtedy przypomniałam sobie pierwszą myśl, która wpadała mi do głowy zanim Damon zaczął szeptać mi do ucha. – Pan. – Wzięłam głęboki oddech i spotkałam wzrok nauczyciela. – Mówi pan o niewdzięcznej generacji, której życie kręci się wokół technologii, którą nam daliście. Ja po prostu nie… – Zatrzymałam się. – Nie sądzę, że to komfortowa perspektywa. – Wyjaśnij. Wyprostowałam się na moim siedzeniu, pochylając do przodu, z dala od dotyku Damona. – Cóż, to jak zabieranie dziecka do salonu samochodowego, żeby kupić auto i być złym kiedy je wybierze – wyjaśniłam. – Nie uważam za prawdę, że pogarsza się społeczeństwo, które wykorzystuje udogodnienia, które są dla niego dostępne. Mówił o moim pokoleniu „nadęte poczucie uprawnienia” ale to było głębsze niż to. – Ale oni w ogóle nie doceniają wygody w swoim życiu. – Profesor Cain się kłócił. – Bo to dla nich nie jest wygoda – odparłam, czując się silniejszą. – To ich normalność, bo ich układ odniesienia jest inny niż wasz, kiedy dorastaliście. A my powiemy, że to wygoda, kiedy nasze dzieci będą mieć rzeczy, których my nie mamy. Ale znowu, to nie będzie też wygoda dla nich. To będzie ich norma. Damon i Will pozostali nieruchomo u mojego boku.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
120
– Co więcej – mówiłam dalej – ta dyskusja nie jest użyteczna, bo nic nie zmieni. Jest pan zły, bo pana pokolenie dało mojemu postęp technologiczny i następnie obwinia pan nas za zmienioną rzeczywistość? A gdzie jest odpowiedzialność? Will parsknął cichym śmiechem, kiedy reszta sali, łącznie z Damonem, siedziała cicho i czekała na cokolwiek nastąpi po tym. Profesor Cain spojrzał na mnie mrużąc oczy, kiedy ciężka cisza owijała się wokół sali jak gumka, zmniejszając ją i zmniejszając i zmniejszając. Czułam się jakby wszyscy się na mnie gapili. Ale jak chciałam, żeby moja skóra rozgrzała się ze wstydu, nie zrobiła tego. Zamiast tego moja skóra buzowała od adrenaliny, i musiałam powstrzymać uśmiech, kiedy patrzyłam na profesora. To było dobre uczucie. Może to były bzdury z Damonem i Willem, czy niechęcią Michaela, ale koniec liny był w mojej dłoni i sięgałam po nici. Po prostu zdecydowałam odpuścić sobie. Nie odwrócę wzroku. Nie zarumienię się. Nie przeproszę. Posiadłam to. – Zadała ci pytanie. – Damon się odezwał, sprawiając, że nauczycielowi zrzedła mina. Zamrugałam z zaskoczenia. Co on wyprawiał? Ale Cain nie odpowiedział, tylko wyprostował się i wrócił za swoje biurko. – Niech wszyscy zastanowią się nad tym na następny raz – zawołał, przyklejając uśmiech do swojej twarzy klasycznie unikając dyskusji. – I nie zapomnijcie przeczytać przydziałów z mojej strony internetowej. Bądźcie gotowi na środę. Zajęcia się skończyły i nie wahałam się. Złapałam iPada, śpiesząc do mojej ucieczki, ale Damon zatrzymał mnie, stając ze mną twarzą w twarz. – Nikt nie pieprzy się z tobą, prócz nas – ostrzegł ze złowrogim uśmiechem. Usztywniłam szczękę, wypełniając torbę moimi rzeczami i wystrzeliwując z krzesła. Przez ten cały czas będąc z dala, przez wszystko co stracili, i to jest to, w co się angażują kiedy wracają? Ja? Zarzuciłam torbę na ramię i gapiłam się na niego. – Twoje poczucie humoru jest do kitu – wyszeptałam z wściekłością przez zęby. – Jest nieco za wcześnie na figle Czarciej Nocy. Jeśli choćby jeszcze raz zagrozisz mojej matce, nawet jeśli to żart, zadzwonię na policję. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
121
Odwróciłam się, żeby wyjść, ale złapał mnie ramieniem za szyję i zderzyłam się z jego klatą. Sapnęłam, oddychałam drżąco, kiedy studenci kontynuowali wychodzenie, jakby nie zważając na to, co się działo. – Kto powiedział, że żartuję? – wyszeptał przy mojej kości policzkowej. Poczułam ciało dociskające się do moich pleców i wiedziałam, że to Will mnie uwięził. Spojrzałam w górę na Damona, nie uginając się pod jego wzrokiem. – Czego chcesz? – prowokowałam go. – Co? Oblizał wargi i poczułam oddech Willa na szyi. – Cokolwiek to jest – drażnił. – Myślę, że to dostaję. Ale potrząsnęłam głową, udając znużenie. – Dziecko jest w stanie pourywać pająkowi nogi – prychnęłam. – Na co jeszcze cię stać? Zmrużył na mnie oczy. – Będziesz mieć mnóstwo zabawy, Rika. Puścił mnie, a ja natychmiast go odepchnęłam, odwracając się i przepychając obok Willa. Biegnąc się po schodach, mijałam innych studentów, byle dalej uciec, przepychałam się do drzwi i na korytarz. Co się do cholery działo?
**
Will, Kai i Damon wyszli na wolność, wszyscy byli w Meridian City a Will z Damonem, bodaj, odszukali mnie. Czemu? Czy nie wyrządzili wystarczająco dużo szkód trzy lata temu? Czy nie wyciągnęli z tego żadnych wniosków? Dostali to na co zasłużyli i nie mogłam powiedzieć, że było mi przykro. Spieprzyli a potem mnie wkurzyli, więc jakakolwiek sympatia jaką zgromadziłam do nich na przestrzeni lat, była minimalna. Chciałam tylko by odpuścili kiedy byli na czele. Myśleli, że byłam łatwym celem, i pomylili moją łagodność ze słabością ale już dłużnej nie byłam ich zabawką. Musieli ruszyć na przód ze swoim życiem.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
122
Nie miałam już dzisiaj więcej zajęć więc czmychnęłam z kampusu, przemknęłam obok stołówki do mojego apartamentowca oddalonego o kilka przecznic, zatłoczonych miejskich ulic. Wchodząc do Delcur, zauważyłam czekającą na windę Alex, dziewczynę z zajęć i tamtej pamiętnej nocy. – Cześć. – Przywitała się, odwracając do mnie i umieszczając swoje okulary przeciwsłoneczne na czubku głowy. – Dobrze się czujesz? Musiała pytać przez wzgląd na Damona i Willa. Uśmiechnęłam się słabo mrużąc oczy. – Tak myślę. Kiedyś chodziłam z nimi do szkoły i bardzo mi imponowało to kim byli. Teraz po prostu chciałabym znowu być dla nich niewidzialna. Odwróciłam wzrok patrząc na niebieskie światełka zjeżdżającej windy. – Cóż, nie znam za dobrze Damona i Willa – zakomunikowała. – Ale mogę ci powiedzieć, że nigdy nie byłaś dla nich niewidzialna. Posłałam jej spojrzenie z ukosa widząc jej oczy oceniające moje ciało. Ona ich znała? To chyba trzymało się kupy. Jeśli spotykała się z Michaelem to zapewne miała okazję poznać jego przyjaciół. Co przypomniało mi... – Nie musisz jechać inną winą do jego mieszkania? – zapytałam, wskazując kciukiem ponad ramieniem na prywatne wejście Michaela. – Czyjego mieszkania? – zapytała. – Michaela. Winda dingnęła i drzwi się rozsunęły. Weszła do środka a ja zamyślona za nią. – Tak, ale nie jadę tam – odpowiedziała. – Mieszkam na szesnastym piętrze. A ja patrzyłam jak wciska szesnaście i drzwi windy powoli się zasuwają. Ona mieszkała w tym budynku. – Och. – Wypaliłam. – No cóż, myślę, iż to wygodne gdy się z nim widujesz. – Widuję się z wieloma mężczyznami. Uniosłam brwi. Oooookay. Cokolwiek to miało znaczyć.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
123
Sięgnęłam za nią i wcisnęłam dwadzieścia jeden, trzymając pasek mojej torby na ramieniu, kiedy winda zbliżała się do pierwszego przystanku. – I kobietami też. – Dodała brzmiąc na pewną siebie. Zesztywniałam czując na karku żar jej wzroku. – Lubisz kobiety? – zapytała rzeczowo. Zrobiłam wielkie oczy a śmiech wzrastał mi w gardle. – Umm. – Wykrztusiłam. – Nigdy nie przyszło mi to do głowy. Cholera. Musiałam jej to przyznać. Wiedziała jak odciągnąć moje myśli od chłopaków. Odwróciła głowę patrząc na drzwi windy i uśmiechając się krzywo. – Daj mi znać jak kiedyś przyjdzie. Drzwi się rozsunęły i wysiadła, wołając przez ramię szyderczym tonem. – Liczę Rika na to, że się jeszcze nie raz zobaczymy. I zniknęła w głębi korytarza, drzwi zasunęły się za nią. Potrzepałam głową, by się otrząsnąć. Co to kurde było? Kiedy drzwi znowu się rozsunęły, wysiadłam idąc prosto do swojego mieszkania. Kiedy znalazłam się w środku, pozamykałam drzwi i wyjęłam telefon ze skórzanej torby po czym rzuciłam ją na sofę. Żadnych nieodebranych połączeń. Rozmawiałam z mamą co drugi dzień i jeśli nie miała zasięgu, to jacht miał telefon satelitarny. Dlaczego nie oddzwaniała? Groźba Damona dała mi do myślenia i chciałam mieć pewność, że była bezpieczna. Pithom, jacht Cristów, zazwyczaj stał zadokowany w Thunder Bay. Kiedy dorastałam wyprawiali tam wiele przyjęć ale również nadawał się do obsługi długich rejsów po oceanie. W czasie jesiennych i zimowych miesięcy, pan i pani Crist zabierali go do południowej Europy na coroczną wycieczkę zamiast latać samolotem. Domyślam się, że pani Crist wyruszyła w podróż nieco wcześniej niż zazwyczaj, zabierając z sobą zamiast męża, moją mamę. Wybrałam jej numer, połączenie momentalnie zostało przekierowane do poczty głosowej. – No dobrze mamo – powiedziałam z wyraźnym rozdrażnieniem w głosie. – Minęło już kilka dni. Nagrywałam ci się nie raz a teraz zaczynam się martwić. Jeśli wybierałaś się w rejs, czemu do mnie nie zadzwoniłaś?
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
124
Nie chciałam krzyczeć ale byłam skrajnie wymęczona. Odsunęłam telefon rozłączając się. Moja matka była kapryśna i nie do końca samodzielna ale zawsze była dla mnie osiągalna. Zawsze była w kontakcie. Podeszłam do lodówki i wybrałam numer biura pana Crist'a przytrzymując telefon ramieniem kiedy wyjmowałam Gatorade i odkręcałam nakrętkę. – Biuro Evana Crist'a. – Przywitała mnie kobieta. – Witaj Stello. – Wzięłam szybkiego łyka i zakręciłam nakrętkę. – Tutaj Erika Fane. Czy zastałam pana Crist'a? – Nie, przykro mi Riko – odpowiedziała. – Skończył już na dzisiaj. Chcesz numer jego komórki? Westchnęłam odstawiając butelkę. Stella pracowała dla Crist'ów i była osobistą sekretarką pana Crista całe moje życie. Miałam z nią dużo do czynienia odkąd zarządzała również większością moich finansów dla pana Crista. Dopóki nie ukończę szkoły, w każdym razie. – Nie, mam jego numer – powiedziałam jej. – Nie chcę mu się jedynie naprzykrzać po pracy. Możesz go poprosić żeby do mnie zadzwonił jak będziesz się z nim widziała następnym razem? To nie nagły wypadek ale dość pilne. – Oczywiście skarbie – odpowiedziała. – Dziękuję. Rozłączyłam się i zabrałam swoje Gatorade. Podeszłam do okna by wyjrzeć na patio i miasto za nim. Słońce zaczynało zachodzić, cienkie jego plasterki przedzierały się między drapaczami chmur gdy oglądałam bezchmurne niebo i fioletowe refleksy w oddali. Zewnętrze lampy w ogrodzie wyczuwające zanikanie słonecznych promieni, nagle się rozjarzyły i uniosłam wzrok widząc okna apartamentu Michaela. Było w nich ciemno. Nie widziałam go od kilku dni, od epizodu w Hunter–Bailey i zastanawiałam się czy zajęty był treningami czy może wyjechał z miasta. Sezon koszykarski zacznie się za kilka miesięcy ale niczym niezwykłym było mieć prezentacje czy mecze przedsezonowe przed rozpoczęciem regularnych harmonogramów spotkań. Będzie bardzo zajęty i najprawdopodobniej daleko stąd między listopadem a marcem. Włączyłam muzykę – Silence Delirium – zdjęłam szal i skopałam buty i skarpety, i rozłożyłam się na wyspie kuchennej ze swoim laptopem, pracując nad zadaniami jakie nazbierały mi się po dzisiejszym dniu.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
125
Oprócz zajęć z Antropologii zaczęłam dzisiaj również Statystykę i Psychologię Poznawczą. Wciąż nie miałam pojęcia w czym chciałabym robić karierę ale skoro zdecydowałam się na tak wiele kursów pomiędzy Brown a Trinity, które koncentrowały się na psychologii i socjologii, że zapewne wkrótce będzie to mój główny kierunek. Miałam jasność jedynie odnośnie tego, że lubiłam uczyć się o ludziach. Sposób w jaki działały ich mózg, ile było w nich chemii a ile zachowań społecznych i chciałam zrozumieć dlaczego robimy rzeczy jakie robimy. Dlaczego podejmujemy takie a nie inne decyzje. Po skończonej lekturze, miałam więcej podkreślonych wersów od tych nie zaznaczonych, rozwiązałam kilka przydzielonych mi problemów statystycznych, a potem zrobiłam sobie sałatkę cezar z kurczakiem kończąc przy niej kilka rozdziałów na jutrzejsze zajęcia z historii. Gdy uporałam się ze wszystkim, właśnie zachodziło słońce. Przepakowałam swoją szkolną torbę na dzień jutrzejszy i podłączyłam iPod do ładowarki. Podchodząc do okna wybrałam ponownie numer mamy i wyjrzałam na zewnątrz, miasto lśniło życiem. Połączenie zostało momentalnie przekierowane do poczty głosowej i wcisnęłam Zakończ, dzwoniąc od razu do pani Crist. Ale ona też nie odbierała. Zostawiłam wiadomość prosząc by do mnie oddzwoniła i rzuciłam komórkę na fotel w poczuciu klęski. Czemu nie mogłam skontaktować się z mamą? Dzwoniła do mnie niemal codziennie kiedy w ubiegłym roku byłam w Brown. Popatrzyłam w górę, a po chwili raz jeszcze zauważając rozświetlony cały apartament Michaela. Był w domu. Wykręciłam usta na bok, zastanawiając się. Nie mogłam dodzwonić się do pani Crist a jej mąż był zapracowanym człowiekiem. Nie znosiłam przeszkadzać mu czy w ogóle mieć cokolwiek z nim do czynienia, nawet gdy musiałam. Michael był nieco mniej irytujący i pewnie znał numer telefonu satelitarnego na Pithom. Okręciłam się na pięcie i na bosaka ruszyłam do wyjścia, zjechałam windą do lobby. Nie dzwoniłam do niego. Tylko by mnie zbył. Miałam większe szanse pytając go osobiście. Wysiadając z windy, zauważyłam Richarda, odźwiernego, stojącego na zewnątrz, i szybko rozejrzałam się wokół, szukając recepcjonisty. Było po godzinach, więc lobby rzadko miało opiekuna ale byłam pewna, że potrzebna mi karta bym dostała się do windy Michaela. Podbiegłam do drzwi wejściowych, gotowa słodką gadką przekonać Richarda by dał mi dostęp ale wtedy winda dingnęła za moimi plecami, a ja odwróciłam się widząc dwóch wysokich dżentelmenów wychodzących z windy Michaela. Byli ogromni, dobre dziesięć centymetrów wyżsi od niego, a nawet on był duży. Na pół się śmiali na pół bawili swoimi telefonami kiedy szli przez lobby, jeden z nich posłał mi uśmiech kiedy mnie mijał. Musieli być koszykarzami. Zapewne z drużyny Michaela. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
126
Strzeliłam spojrzeniem na windę, wciąż była otwarta więc nie czekałam. Wbiegłam do środka i wcisnęłam przycisk zasuwający drzwi. Nawet nie sprawdziłam czy Richard mnie zauważył, zbyt przestraszona, że wyglądałabym jakbym robiła coś złego. Drzwi się zamknęły, winda momentalnie zaczęła się wznosić, a ja zacisnęłam ręce za plecami, uśmiechając się na uczucie pędu. Miałam wrażenie, że trwało to całe wieki, żołądek mi się wywracał, a serce łomotało ale kiedy winda się zatrzymała, stało się to w mgnieniu oka. Byłam na miejscu. Drzwi się rozsunęły i uniosłam wzrok, prostując plecy. Panował półmrok. Jak w jaskini. Szara ściana znajdowała się na wprost i pomimo dudnienia w mojej piersi, zrobiłam krok na czarny parkiet i powoli zakradłam się na lewo, jedyną stronę jaką mogłam pójść. Pachniało tutaj nim. Pikanterią i drewnem i skórą, i czymś jeszcze, czymś czego nigdy nie mogłam sprecyzować. Czymś co było tylko nim. Powoli posuwając się małym przedpokojem, usłyszałam Inside Yourself Godsmack rozbrzmiewające po całym apartamencie i weszłam do ogromnego, otwartego salonu, wchłaniając piękno i mrok panujący wokół mnie. Włączone były tylko przyćmione światła, a niebieski neon świecił zza czarnych paneli zamontowanych na ścianach. Salon był skąpany w mroku i miał całą ścianę okien jak ja, ale jego były dwukrotnie dłuższe od mojego całego mieszkania. Tysiące świateł miasta rozciągało się przede mną i na tej wysokości mogłam dostrzec więcej i więcej w oddali. Ciągnęły się bez końca. Wszystko wewnątrz było czarne i szare, i wszystko lśniło. Weszłam do pokoju dziennego, muskając palcami po długim, czarnym szklanym stole, który ustawiony był wzdłuż ściany, czując głęboko w swoim wnętrzu mrowienie. Ale zatrzymałam się słysząc kozłowanie. Dźwięk podgrzał moją krew, przywołując tak wiele wspomnień. W okresie dorastania Michael zawsze dryblował piłką. Mogłeś usłyszeć to jak echem odbijało się po domu. Poszłam za dźwiękiem i doprowadził mnie do poręczy z boku salonu. Oczywiście. Prywatne, kryte boisko do koszykówki na niższej kondygnacji i choć nie było tak duże jak typowe boisko czy boisko w jego domu, byłam przekonana, że i tak spełniało swoje zadanie. Miało dwie obręcze, nieskazitelny, lśniący parkiet i mnóstwo piłek na stojakach.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
127
Było supernowoczesne, jak wszystko inne w apartamencie i nie wiem dlaczego nie spodziewałam się, że Michael będzie miał boisko w swoim mieszkaniu. Kiedy nie grał piłką do kosza, to prawie zawsze ją ze sobą nosił. Gra to był jedyny czas kiedy naprawdę się uśmiechał. Moje oczy opadły na niego, kiedy biegł i dryblował a potem rzucił piłkę, która trafiła prosto do obręczy. Miał na sobie długie, czarne szorty i żadnej koszulki, pot lśnił na jego szerokiej, jędrnej klatce piersiowej i napiętym kaloryferze, i patrzyłam jak okręcił się dookoła, zabrał następną piłkę ze stojaka i kontynuował kozłowanie. Mięśnie jego długich pleców napięły się i obserwowałam jak jego ramiona naprężyły się, każda grubsza żyła wyraźnie zarysowała się kiedy uniósł znów ręce i posłał piłkę przez powietrze. Rozległo się za mną ding i oderwałam wzrok od niego, rzucając nerwowe spojrzenie przez ramię bo nie powinno mnie tutaj być. Szlag. Napięłam nogi gotowa do biegu... ale było za późno. Kai, Will i Damon wmaszerowali do środka i momentalnie zwolnili kroku, kiedy mnie dostrzegli. Ich oczy złączyły się z moimi a serce zanurkowało mi do brzucha. – Dobrze się czujesz Rika? – zapytał Kai, jego łagodne oczy sprzed trzech lat teraz były zimne i bezwzględne. Przełknęłam. – Tak. Ale jego wargi przechyliły się w znajomy sposób. – Ale tak nie wyglądasz. Wciąż zbliżał się do mnie, a ja obserwowałam jak Damon z Willem usiedli na sofie w zrelaksowanej pozie, z rękami założonymi za oparcie. Damon wydmuchał chmurę dymu a ja cofnęłam się do barierki, czując się osaczoną. Minęło tyle czasu odkąd widziałam ich wszystkich razem. Chciałam wyjść. Z jakiegoś powodu myślałam, że oddalą się od siebie przez te wszystkie lata, a mimo to byli tutaj, razem, jakby nic się nie zmieniło. Wszyscy mieli na sobie czarne garnitury, wyglądając jakby wybierali się na miasto i założyłam sobie włosy za ucho, próbując odnaleźć głos. – Jestem po prostu zaskoczona, to wszystko – powiedziałam mu, prostując się przy relingu. – Minęło sporo czasu. Powoli przytaknął. – Tak, minęło bardzo dużo czasu od tamtej nocy. Zamrugałam, próbując odwrócić wzrok ale nie było sensu w ukrywaniu mojego zdenerwowania. On już wiedział, że czułam się niekomfortowo.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
128
– Chciałam tylko porozmawiać z Michaelem – powiedziałam szybko. Pochylił się nade mną, umieszczając obie ręce na poręczy przy moich bokach i zawołał ponad moją głową. – Michael! Masz gościa. Jego niski głos wywołał ciarki na mojej skórze. Nie musiałam patrzeć za siebie by wiedzieć, że Michael mnie zauważył. Słyszałam piłkę jak kozłuje, odbija się od podłogi coraz szybciej i szybciej aż ostatecznie zatrzymuje się nie powodując więcej hałasu. Kai przeniósł swoje oczy z powrotem na mnie, jego twarz była milimetry od mojej kiedy patrzył na mnie z góry. – Nie wiedziałam, że wszyscy jesteście w Meridian City – powiedziałam starając się rozluźnić napiętą atmosferę. – Jak możesz sobie wyobrazić – powiedział odpychając się od poręczy i dołączając do swych przyjaciół na kanapach. – Nie chcieliśmy ściągać na siebie fanfar czy uwagi. Potrzebowaliśmy nieco prywatności by poukładać sobie wszystko na nowo. Brzmiało rozsądnie. Całe miasteczko ubolewało nad ich aresztowaniem i wtrąceniem do więzienia, i pomijając dowód na to czego się dopuścili, nikt nienawidził ich za to. Nie minęło dużo czasu jak ich winy zostały zapomniane a oni byli wyczekiwani. Niemal przez wszystkich. – Chodź. Usiądź sobie. – Will naciskał. – Nic ci nie zrobimy. Damon odrzucił głowę w tył, wypuszczając dym i śmiejąc się mrocznie, zapewne wspominając swoje groźby adresowane dzisiaj do mnie w klasie. – Tutaj mi dobrze. – Twierdziłam uparcie krzyżując ramiona na piersi. – Pewna jesteś? – Rozbawienie przecięło twarz Willa. – Ponieważ cofasz się od nas. Mina mi zrzedła, i zatrzymałam się, zdając sobie sprawę, że faktycznie, odsuwałam się od nich. Przesuwałam się wzdłuż poręczy w kierunku ściany. Cholera. Michael wspiął się po schodach prowadzących z boiska, wycierając sobie twarz i klatkę piersiową ręcznikiem. Jego włosy połyskiwały od potu, a jego brzuch napinał się z jego ruchami. Zacisnęłam ramiona na piersi. – Czego chcesz? – Zaszczekał. Najwidoczniej jego temperament nie ostygł od ostatniej sprzeczki w Hunter–Bailey. Wzięłam głęboki oddech. – Nie mogę dodzwonić się na komórkę mamy i zastanawiałam się czy mógłbyś dać mi numer telefonu satelitarnego na pokład Pithom.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
129
Michael wciąż ciężko oddychał od treningu, rzucił ręcznik na krzesło po drodze do kuchni. – Oni są na środku oceanu, Rika. Daj jej odetchnąć. Wyjął z lodówki butelkę z wodą, przełykając całą zawartość za jednym razem. – Nie kłopotałabym cię gdybym naprawdę nie była zaniepokojona. – Szybko zerknęłam na Damona przez zasianie ziarenka w mojej głowie. – To, że nie mogę się dodzwonić to jedno. Ale ona też do mnie nie dzwoniła, a to jest już dziwne. Michael dokończył swoją wodę i odstawił butelkę na wyspę, wspierając ręce na blacie przed sobą. Uniósł głowę wbijając we mnie wzrok i mrużąc oczy jakby się nad czymś zastanawiał. – Chodź z nami na imprezę. – Nakazał. Usłyszałam śmiech za plecami i zmieszana zmarszczyłam brwi. Znów sobie ze mną pogrywał? – Nie – odpowiedziałam. – Proszę o numer telefonu satelitarnego. Usłyszałam szuranie za sobą, i jeden po drugim, zjawili się przy wyspie kuchennej, ustawiając się wokół mnie i piorunując mnie wzrokiem. Michael stał naprzeciw mnie podczas gdy Kai i Will wsparli się przedramionami na blacie po mojej lewej i prawej. Spojrzałam z ukosa widząc Damona z założonymi rękoma, opierającego się ramieniem o ścianę między salonem a kuchnią, nie spuszczającego ze mnie wzroku. Oni tylko bawią się z tobą. To właśnie robią. Naciskają, zastraszają ale dostali już nauczkę. Nie posunęli by się za daleko. – Chodź na imprezę. – Kai wtrącił. – A dostaniesz numer. Pokręciłam głową śmiejąc się gorzko. – Pójdę na imprezę to dostanę numer? – Powtórzyłam. – Jasne, to nie jest Thunder Bay a ja nie pozwolę sobą pomiatać jak wcześniej, okej? – Przeniosłam wzrok na Michaela. – Chrzań się. Zdobędę numer od twojego ojca. Odwróciłam się i pewnym krokiem ruszyłam w dół korytarzem, w kierunku windy. Drzwi rozsunęły się jak tylko wcisnęłam guzik i weszłam do środka, starając się uspokoić moje pędzące serce. Oni wciąż mnie onieśmielali. I podniecali. I wyzywali do walki. Miałam chęć na imprezę ale nie z nimi.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
130
Drzwi zaczęły się zasuwać ale wtedy ręka wstrzeliła do windy, a ja podskoczyłam widząc jak drzwi rozsuwają się na nowo. Zassałam oddech, patrząc oczami wielkimi jak spodki na Michaela, który złapał mnie za kołnierz i wyszarpał ze środka. – Michael! – krzyknęłam. Utknęłam na nim i zanim zorientowałam się co się dzieje, złapał moje nadgarstki i unieruchomił je za moimi plecami, napierając na mnie i zmuszając mnie do poruszania się tyłem, z powrotem korytarzem w kierunku kuchni. – Puść mnie! – Szarpałam się, moje wargi ocierały się o skraj jego brody. – Sam nie wiem, chłopaki... – Prowokował ponad moją głową. – Ale nią wciąż da się cholernie łatwo pomiatać. Co myślicie? Przywitał mnie gromki śmiech, kiedy na powrót wylądowałam w salonie. Każdy mięsień w moim ciele stał w ogniu, a czubki moich palców wciąż były złapane pod jego adidasami. Przekręciłam ciało starając się wykręcić z jego uchwytu. – Co ty wyprawiasz do cholery? Naparłam na jego klatę i szarpnęłam się całym ciałem w lewo, wyrywając się i wykorzystując do tego siłę każdego mięśnia jaką mogłam wykrzesać. Zatoczyłam się, tracąc równowagę i poleciałam w tył rozbijając o podłogę. Ból strzelił przez mój tyłek, biegnąc wzdłuż nóg, kiedy upadek odebrał mi oddech. Kuźwa! Szybko podpierając się z tyłu na rękach, odepchnęłam się w górę i ugięłam kolana, unosząc na niego wzrok kiedy się zbliżał. Podszedł a potem zatrzymał się górując nade mną. Momentalnie zaczęłam poruszać rękami i nogami, odpełzając w tył, z dala od niego. Ale wtedy poczułam coś na plecach i zatrzymała się w miejscu. Przekręciłam głowę widząc czarną nogawkę i nie wiedziałam czy to był Damon, Kai czy Will, ale to nie miało znaczenia. Byłam osaczona. O nie. Powoli uniosłam wzrok widząc jak wargi Michaela przechylają się w przebiegłym uśmieszku. Przestałam oddychać kiedy patrzyłam jak obniża swoje ciało ku podłodze, umieszczając swoje kolana między moimi ugiętymi nogami a swoje ręce po moich bokach. Wygięłam szyję do tyłu kiedy jego twarz zawisła nad moją i starałam się utrzymać siebie w górze na tyle ile mogłam, bez względu na to jak bardzo zbliżało się jego ciało.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
131
– Myślałem, że byłaś jedną z nas – wyszeptał, jego oddech pieścił moje usta. – Myślałem, że potrafiłaś grać. Znieruchomiałam parząc mu w oczy. Jesteś teraz jedną z nas. Will powiedział do mnie tej nocy dawno temu. Bursztynowe oczy Michaela przeszukiwały moje a potem opadły do moich warg, jego oddech stał się ciężki kiedy patrzył na mnie jakby miał ochotę wziąć kęs. Chciało mi się płakać. Co tu się do cholery wyprawiało? Trzy lata temu miała miejsce niemal najszczęśliwsza noc mojego życia, i szybko stała się najgorszą. I od tamtej pory, Michael nie tylko zachowywał się jakbym nie istniała, ale także czasami, jakby naprawdę chciał by tak było. Teraz oni wszyscy byli wolni, i znów stanowili paczkę. Co ja miałam z czymkolwiek z tego wspólnego? Czego on chciał ze mną? – Nie znam tej gry – powiedziałam ledwie słyszalnie. Wpatrywał się w moje oczy, rozcieńczając swoje kiedy mnie studiował. – Wszystko co musisz wiedzieć. – W końcu odpowiedział. – To to, że nie możesz wymięknąć. I z tym opadł całym ciałem na mnie, dominując moje usta i napierając jednocześnie swoimi biodrami na moje. Krzyknęłam ale mój głos przepadł w jego ustach. O mój Boże. Każdy nerw pod moją skórą strzelił elektrycznością, a jego fiut mocno dociskał się do mojego uda. Mogłam poczuć jak gruby był i nie mogłam powstrzymać swojego ciała przed odpowiadaniem. Zacisnęłam powieki czując lekkie pulsowanie w łechtaczce kiedy ocierał się o mnie i drażnił się ze mną. Jego wargi mocno na mnie naparły, pożerając mnie, jego zęby skubały, kąsały i brały. Ciężko oddychałam między pocałunkami, rozkoszując się uczuciem jego języka dotykającego mojego. Jęcząc unieruchomiłam ramiona za sobą, wciąż unosząc się nad podłogą kiedy nie pozostawałam mu dłużna i oddałam pocałunek, chwytając zębami jego dolną wargę i pragnąc więcej. Michael złapał moje włosy, ciągnąc w tył moją szyję kiedy całował mnie wzdłuż gardła. Powoli otworzyłam oczy i zamarłam. Kai patrzył na mnie z zadowoloną z siebie miną na twarzy. Obleciał mnie strach. Jak mogłam zapomnieć, że oni tutaj byli?
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
132
Ale zanim mogłam odepchnąć od siebie Michaela, on odsunął wargi od mojej szyi i zawisł nade mną, blokując widok Kaiowi i reszcie. – Idziesz na pool party – powiedział, jego głos który chwilę wcześniej był pełen pożądania, teraz stał się zimny. – Zjawimy się po ciebie za dziesięć minut żebyś zdążyła włożyć kostium kąpielowy. Moje gardło było suche i nie mogłam przełknąć. – Jeśli nie będziesz gotowa to my cię przygotujemy, nawet gdyby potrzeba było do tego całej naszej czwórki – zagroził. – I wtedy, jak noc się skończy, być może będę miał ochotę dać ci ten numer. Zszedł ze mnie i wstał, a ja poczułam ręce owinięte wokół moich ramion i unoszące mnie z podłogi. I wtedy skrzywiłam się, czując ramię zawijające się wokół mojej szyi i przyciągające mnie do twardej piersi gdy do ucha dotarł mi szept. – Jesteś małą, napaloną dziwką. – Damon syknął. – Niemal zerżnęłaś go na oczach nas wszystkich. Zacisnęłam zęby i patrzyłam przed siebie. – Chociaż ta mała walka jaką wszczęłaś była urocza – powiedział z sarkazmem w głosie. – Na co jeszcze cię stać? Wtedy położył dłoń na moich plecach i pchnął mnie w przód, moje stopy plątały się broniąc przed upadkiem. Zasysałam oddech za oddechem, żołądek mi drżał a nerwy strzeliły. Na co jeszcze cię stać? Rzucił we mnie moimi własnymi słowami z dzisiejszego dnia. A to skur.... Wyprostowałam ramiona i ruszyłam prosto do windy, nie oglądając się za siebie. Ich gra się zmieniła. Nie wiedziałam czemu, i nie wiedziałam co mam teraz zrobić, ale musiałam myśleć szybciej. O wiele szybciej.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
133
– JAK ONA SIĘ TAM CZUJE, BRACIE? – Damon zawołał z tyłu. – Może przyjść i usiąść ze mną jeśli chce. Usłyszałam parsknięcie śmiechem od Willa i poczułam jak Michael zaciska rękę na moim pasie, kiedy siedziałam na jego kolanach. Ale nie odpowiedział. Michael mu nie odpowie. Z tego co zauważyłam, rzadko kiedy pobłażał dziecinnym zachowaniom Damona. Kai pędził przed siebie, z brodą w dole, rzucając mi ukradkowe spojrzenia. – Nie wiem. Wygląda jakby było jej całkiem wygodnie tam gdzie jest – powiedział Damonowi. A ja po prostu gapiłam się przez przednią szybę, w połowie wywracając oczami na ich dwójkę. Nie podobało mi się, że ze mnie żartowali. Przecież, nie prosiłam się, żeby tu siadać. Ale też nie mogłam powiedzieć, że niecierpliwiłam się aby usiąść na własnym miejscu. Motyle fruwały w moim brzuchu, żar pokrył moją szyję, i nie miałam ochoty być gdziekolwiek indziej. Moje serce biło tak mocno, że aż bolało. Każdy skrawek mojej skóry błagał o jego dotyk, i chciałam odwrócić się, siąść na nim okrakiem i poczuć jak to jest czuć go między moimi nogami. Ściskając uchwyt nad oknem, odprężyłam się opierając na jego klatce piersiowej, czując jak podnosi się i opada za mną. Nie przestawał pisać na telefonie swoją lewą ręką, zachowując się jakby mnie tam nie było, ale napięcie w jego ramieniu, owiniętym wokół mojej talii, mówiło co innego. Zauważyłam jak Kai patrzy na mnie z ukosa, z czymś nieczytelnym w oczach.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
134
– Zdecydowałaś, co chciałbyś zrobić? Odwróciłam głowę, patrząc na Michaela. – Ja? Co masz na myśli? Skończył pisać, jego wzrok opadł na mnie, a ciepły oddech ogrzewał mi twarz. – Ty też musisz wykręcić jakiś numer. Will pojawił się z tyły, wsuwając głowę nad siedzeniem Michaela. – Pomyśl o filmie The Crow – wytknął. – Możemy obrabować jakieś sklepy, spalić miasto, zamordować młodą parę… Złączyłam brwi razem, nie zauważając w tym niczego śmieszącego. Damon odezwał się z tyłu. – Ona jest pieprzoną cieniaską. Nie wróciłem do tego miasta na weekend, żeby obrzucać samochody jajkami. Oczy Willa zamgliły się, uśmiechając się głupawo do mnie. – To już takie nie na czasie. Jestem pewny, że może wyskoczyć z czymś lepszym niż to. – Jestem pewna, że to nie będzie trudne – dokuczałam. – Nie zawiesiliście przecież poprzeczki zbyt wysoko. – A potem rozejrzałam się po nich, rozbawienie wykrzywiało moje usta. – To jest wszystko co Jeźdźcy robią w Czarcią Noc? Bo muszę powiedzieć, że opowieści wypadają lepiej. – Occcchh, ona tego nie powiedziała! – Will zawył z uśmiechem. Seksowny uśmiech Michaela podjął wyzwanie. – No, no, no, wygląda na to, że Erika Fane jest rozczarowana, panowie. Damon milczał, ale widziałam żar z zapalonego papierosa z tyłu, a Kai uśmiechał się, skupiając się na drodze ale słuchając. – Nie podobał ci się pożar? – Michael wtrącił, z łobuzerskim spojrzeniem. – Był spoko. – Wzruszyłam ramionami. – Ale każdy mógł to zrobić. Jaki w tym sens? Grałam nonszalancką, ciesząc się braniem udziału w rozmowie, nawet jeśli to było tylko drażnienie się. Oczywiście, nie starałam się ich obrazić. Michael zmrużył oczy, spoglądając na mnie. – Jaki w tym sens? – zapytał, ale mogłam powiedzieć, że po prostu głośno myślał. – Hej? – Michael zawołał. – Ona chce wiedzieć jaki w tym sens.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
135
Usłyszałam śmiech i odwróciłam się do Kaia, który trzymał kierownicę w stalowym uścisku kiedy pędziliśmy drogą. Zerknął na mnie, poruszając brwiami, a wtedy szarpnął kierownicą w prawo, zawyłam, kiedy wszyscy stłoczyliśmy się na swoich miejscach. Wyrzuciłam ręce, trzymając się uchwytu obiema, kiedy kołysaliśmy się z boku na bok, samochód wpadł na małą, wąską, żwirową drogę. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale nie wiedziałam co. Co on kuźwa wyprawiał? Zanim zauważyłam, zatrzymał samochód, zgasił silnik, i wyłączył światła. We wnętrzu samochodu panowała kompletna cisza. – Co jest do cholery? – wybuchłam. – Co ty wyprawiasz? – Co my wyprawiamy? – poprawił Michael. Kai odwrócił głowę do mnie, przyciskając palec do swoich ust. Obawiałam się odetchnąć. Siedzieliśmy tak przez kilka sekund, i byłam całkiem zdezorientowana, ale nie chciałam irytować ich większą ilością pytań. Co my tu robiliśmy, w ciemności, na ukrytej, żwirowej drodze? I wciąż nie rozumiałam dlaczego byłam na kolanach Michaela. A potem moje uszy poderwały się, słysząc to. Syreny. Wszyscy w samochodzie odwrócili głowy, żeby zerknąć przez boczne okna, a po sekundzie, mignięcia czerwieni, błękitów i bieli przeleciały po autostradzie, którą wciąż mogliśmy dostrzec. Dwa wozy strażackie i pięć radiowozów. Will zaczął się śmiać, jego głęboki, hałaśliwy ryk był jak w Bożonarodzeniowy poranek. Samochody nas minęły, kontynuując jazdę autostradą, a las znów pokrył się mrokiem i ciszą. Odwróciłam wzrok do Kai’a. – Zadzwoniłeś do nich? To właśnie robiłeś przez telefon? Wyszczerzył się, kiwając głową. – Oczywiście, myślą, że jest tam pięć pożarów, a nie tylko jeden. Pięć? Dlaczego kłamał, kiedy do nich dzwonił? Michael musiał zauważyć zdziwienie na mojej twarzy. – Potrzebujemy pozbyć się jak największej ilości policji. – Dlaczego? Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
136
Ale on tylko wywrócił oczami na mnie, odwracając się do Kai’a. – Pokaż jej. Kai zapalił silnik i złapałam uchwyt ponownie, kiedy wycofywał wąską drogą, na pełnych obrotach. Podskakiwałam na kolanach Michaela, dopóki ponownie nie owinął ramienia wokół mojej talii, utrzymując mnie w miejscu. Kai wystrzelił samochód na pierwszym biegu i docisnął gaz, przyśpieszając ciemną drogą kiedy Nonpoint Bullet with a name wypełniało auto. Uderzył w trzeci, czwarty a potem piąty bieg, i w ciągu sekund, zauważyłam cztery masywne reflektory przed nami. Przysunęłam się bliżej szyby, zauważając, że to były ciężarówki. Dwie. Przewoziły drewno. Podekscytowane dźwięki Willa zabrzmiały z tyły, kiedy Michael i Kai, obaj otwierali swoje okna. Rzuciłam nerwowym spojrzeniem na Michaela, i nie mogłam wyjaśnić tego, co zobaczyłam w jego oczach. Ogień. Dreszczyk. Oczekiwanie. Jego wzrok opadł na moje usta, a uchwyt na mojej talii się zacieśnił. – Trzymaj się – powiedział łagodnie. Oderwałam oczy od niego, ściskając uchwyt. Patrzyłam jak przód samochodu mknie na środek drogi. Co Kai wyprawiał? Mój oddech się spłycił, rzuciłam wzrokiem w górę, widząc dwie ciężarówki, rozsuwające się na boki, jadące w połowie drogą, a w połowie poboczem. Ich reflektory świeciły jaśniej i jaśniej, oddychałam ciężko, widząc je coraz bliżej i bliżej. A potem nagle, rozszerzyłam oczy, czując palec Michaela pieszczący mój brzuch, tam i z powrotem, miło i powoli. Och, Boże. Nic nie mogłam na to poradzić. Wygięłam plecy w łuk, przyciskając tyłek do niego, i gapiąc się na ciężarówki zbliżające się do nas. Poczułam jego jęk, a potem jego telefon uderzył mnie w kostkę, gdzie go upuścił. Jego lewa ręka na moim brzuchu, przesunęła się na przód mojej szyi, przyciągając mnie bliżej do niego, kiedy druga ręka chwyciła mnie w pasie. – Przestań tak robić – wyszeptał mi do ucha, brzmiąc na zdyszanego. – Doprowadzasz mnie do szału.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
137
Jego dłoń zacisnęła się wokół mojej szyi, a ja wsunęłam dolną wargę między zęby, czując w niej pulsowanie i słysząc je w moich uszach. Kurwa. Wierciłam się pomimo jego ostrzeżenia. Ciężarówki zaczęły trąbić, a światła opadły na nas, pisnęłam, strach mknął pod moją skórą, a żołądek wywracał się do góry nogami. – Jezu. – Michael wyszeptał w moje ucho, wsuwając dłoń pod moją bluzę, z powrotem na mój brzuch. – Zaraz dojdziesz, co nie? Ciężko oddychał mi do ucha, a ja zacisnęłam oczy, światła migały, a potem mój oddech uwiązł w gardle, kiedy dwie ciężarówki śmignęły obok, klaksony trąbiły, a podmuchy wiatru wpadły przez otwarte okna, uderzając w moje włosy. – Tak kurwa! – Will krzyknął, trzymając ten sam telefon co wcześniej i nagrywając. Damon się śmiał, a Kai zwolnił samochód. Michael zwolnił uchwyt na mojej szyi, każdy odwracał głowę, żeby zerknąć przez tylną szybę. Kai zatrzymał samochód pośrodku szosy, a ja zassałam powietrze, patrząc zmieszana jak ciężarówki zawracają na środek drogi, zatrzymując się naprzeciw siebie, grill do grilla. Światła się wyłączyły, a następną rzecz jaką widziałam, to jak wyskakuje po jednym kolesiu z każdej kabiny i biegnie do nas. Ciężarówki blokowały drogę i pobocze, nie zostawiając miejsca dla nikogo, kto by chciał przejechać. Rowy łączyły się z poboczem, więc jazda bokiem nie wchodziła w grę, chyba że miałeś wypasioną furę. Tylne drzwi się otworzyły i dwóch młodych kolesi wsiadło do środka samochodu Michaela, śmiejąc się i łapiąc oddech. – Kurwa mać, to było niesamowite – brązowo włosy zachichotał, wspinając się na tył do Damona. Will poklepał go po plecach kiedy wsiadł, a potem blond włosy wspiął się do środka, zajmując moje stare miejsce. Odsunął włosy z czoła i stuknął Kai’a w plecy, wręczając mu dwa komplety kluczy. Rozpoznałam obu chłopaków. Simon Ulrich i Brace Sainger, obaj byli koszykarzami w mojej szkole. Więc to miał na myśli Michael mówiąc, że potrzebuje miejsca i sadzając mnie na swoich kolanach. Zabieraliśmy więcej ludzi.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
138
Opuściłam wzrok, mrużąc go na nich, kiedy myślałam o tym co powiedział Brace. Ciężarówki należały do rodziny Kai’a. Jego wujek posiadał firmę budowlaną, a oni zabrali ciężarówki i postawili je na środku drogi. To był numer Kai’a na tę noc. Ale… Zerknęłam na Michaela, widząc jego brwi podniesione w wyzwaniu. – Zablokowaliście drogę – stwierdziłam, wreszcie to rozumiejąc. – Więc straż pożarna i policja, nie będą mogły dostać się z powrotem. Kącik jego ust się podniósł. – Jesteś już pod wrażeniem?
**
Po podrzuceniu Brace’a i Simon’a do lokalnej jadłodajni, wróciłam na moje wcześniejsze miejsce, nie widząc dalej logicznego powodu aby pozostać na kolanach Michaela. Nawet jeśli ostatnia rzecz jakiej chciałam to opuszczanie ich. Niestety, bardziej bałam się, że powie mi, żebym z nich spływała, bo potem byłabym zażenowania, że musiał to mówić. Michael znów prowadził, i jechaliśmy z powrotem do naszego sąsiedztwa, parkując obok ciemnej, cichej ulicy, jakieś dwa kilometry od mojego domu. Siedzieliśmy przy wielkiej żelaznej bramie, zerknęłam na wysoki, kamienny mur, wiedząc, że po drugiej stronie znajduje się dom burmistrza. Thunder Bay było małą społecznością, może dwadzieścia tysięcy ludzi, nie licząc studentów, którzy dojeżdżali z okolic, żeby uczęszczać do Thunder Bay Prep. Nasz burmistrz utrzymywał swój stołek przez długi czas, a biorąc pod uwagę fakt, że rzeczy rzadko zmieniały się w naszej mieścinie, miało to sens. Damon wyszedł z samochodu ponad pół godziny temu, a my wszyscy siedzieliśmy w środku, z włączonym silnikiem i zapałem, a ja bardzo mocno starałam się nie zadawać pytań. Na przykład, dlaczego tu czekamy? Co on tam robi? I, czy jeśli to coś złego, to czy powinniśmy czekać tu jak na skazanie, wiedząc, że policja może być już w drodze? Oczywiście, większość policjantów pojechała do pożaru, którym ich rozproszyliśmy po drugiej stronie miasta, ale wciąż zostało kilku na miejscu. – Jest już.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
139
Kai spojrzał w okno Michaela, a ja podążyłam za jego spojrzeniem, widząc jak Damon zeskakuje z drzewa z drugiej strony muru i natychmiast opada na ziemię. Założył kaptur i pobiegł do auta, otworzył go od strony Willa i śmiał się kiedy wczołgiwał się na nogi przyjaciela i opadł na swoje siedzenie z tyłu. Jego zimna bluza musnęła mój policzek, ale zamiast zapachu papierosów jaki zwykle na nim czułam, były to subtelne perfumy. – Co tam u niej? – Will zapytał Damona przez ramię. – Smakuje lepiej niż lody. Wykręciłam wargi. Poważnie? Czekałam na niego przez ten cały czas, żeby mógł zaliczyć? Z biegiem lat, doszłam do wniosku, że chłopaki definitywnie kochają kobiety i się z tym nie kryją. Będąc tym, kim byli i dzierżąc władzę, nigdy nie mieli problemu ze znalezieniem dziewczyn na zabawę, i chociaż nienawidziłam przypadkowego podsłuchiwania ich komentarzy i dyskusji i ordynarnego sposobu, w jaki rozmawiali o różnych podbojach, również zazdrościłam im trochę tej wolności, do robienia tego, co im się podoba, bez osądzania. Też czekaliby na mnie gdybym chciała pójść zaliczyć? Czy poklepaliby mnie po plecach i zapytali jak było? Nie, nie zrobiliby tego. Oni – a przynajmniej Will i Damon – oczekiwaliby ode mnie bycia dziewicą, tylko po to, żebym rozłożyła dla nich nogi, a potem nie jęczała ani płakała, gdyby nigdy więcej do mnie nie zadzwonili. I niestety, Michael był całkiem podobny do Damona. Nigdy żadnej dziewczyny, nigdy żadnych zobowiązań, i nigdy żadnych oczekiwań. Jedyna różnica w Michaelu była taka, że nigdy nie rozmawiał o swoich świńskich postępkach. Damon za to upewniał się, żeby wszyscy się dowiedzieli. – Mogliście wpaść – Damon zasugerował. – Lubisz cipki, Rika? Wściekłość ogrzała mi skórę. Zapięłam z powrotem pas, nie patrząc na niego, kiedy odpowiadałam. – Wolałabym mieć jakąś w łóżku, zamiast twojego fiuta. Will prychnął, kuląc się i słyszałam cichy śmiech Kai’a na siedzeniu pasażera z przodu. Michael się nie poruszył.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
140
Ale poczułam chłód na prawej stronie mojej twarzy i wiedziałam, że Damon się na mnie gapi. – Więc kto to był? – zapytałam ignorując jego temperament. – Żonka burmistrza – odpowiedział Will. – Suka trofeum, ale och, jaka milusia. Jezu. Starsza, mężatka? Damon nie znał granic. – Właściwie, nie było jej w domu. – Damon się wciął. Will i ja szarpnęliśmy głowami za siebie, zdezorientowani. – Więc z kim byłeś? – Will wypalił. Damon się wyszczerzył i podniósł dwa palce do nosa, zaciągając się zapachem. – Lubię dziewice. Takie słodkie. Kai odwrócił głowę, krzywiąc się. – Nie zrobiłeś tego – warknął, najwidoczniej wiedząc coś, czego ja nie wiedziałam. – Odpieprz się. – Damon odgryzł się. Złączyłam razem brwi, rozglądając się po chłopakach. – O kim wy mówicie? Damon podniósł ten sam telefon, którym Will nagrywał pożar i mu go odrzucił. – Mam nagranie – zagrzmiał. – Chcesz obejrzeć? Wyprostowałam plecy, odwracając się. Pieprzona szumowina. – Naprawdę jesteś kurewsko głupi. – Kai wycedził przez zęby patrząc przed siebie. Patrzyłam na niego, zastanawiając się dlaczego był taki zły. Damon mnie wkurwiał swoimi głupimi uwagami, ale dlaczego Kai był nim zirytowany? Co może być gorsze od żony burmistrza? A wtedy moje oczy się rozszerzyły, w końcu załapując o kim mówili. Tylko jedna osoba żyła w tym domu poza służbą. Winter Ashby, córka burmistrza. Kurwa. To był jego dowcip? Przelecenie córki burmistrza? Nic dziwnego, że Kai był wkurwiony. Ale zanim mogłam potwierdzić, że to o niej rozmawiają, Damon wyciągnął swoje papierosy i zawołał – Chodźmy coś zjeść. Jestem kurewsko głodny.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
141
I Michael, który milczał przez cały czas, zawahał się tylko chwilę, zanim wrzucił bieg w SUVie i wycofał z powrotem na drogę. Gmerając przy radio, zagrzmiało Jekyll and Hyde Five Finger Death Punch, Michael zabrał nas z powrotem do miasta i zaparkował przed wejściem do Sticks, ulubionym miejscem spotkań, barem i bilardem, odwiedzanym przez każde dziecko w mieście aż do ukończenia dwudziestego pierwszego roku życia. Serwowali alkohol, ale jeśli nie miałeś wystarczająco lat – albo nie byłeś graczem koszykówki – nie zostawałeś obsłużony. Aczkolwiek to nie miało znaczenia. Muzyka była świetna, atmosfera przydymiona, a miejsce wystarczająco duże aby pomieścić mnóstwo ludzi. To tutaj przychodziłeś, jeśli chciałeś akcji w piątkowy czy sobotni wieczór. Za każdym razem kiedy próbowałam przyłączyć się do moich przyjaciół, Trevor się pojawiał i wisiał nade mną, więc rzadko się pokazywałam. Wyszliśmy z samochodu, przeczesałam włosy palcami, kiedy obeszłam SUVa, żeby spotkać wszystkich przy chodniku. Damon pstryknął papierosa na ulicę, a ja skrzyżowałam ramiona na piersi, starając się ogrzać. – Pieprzony Anderson. – Kai powiedział pod nosem. – Nie znoszę go. Podążyłam za jego spojrzeniem na okna, odwracając wzrok tak szybko jak tylko zobaczyłam o kim mówią. Miles Anderson. Gapiłam się w ziemię, pozwalając włosom opaść po obu stronach twarzy, zasłaniając ją. Ja też go nie znosiłam. Niepokój zagnieździł się w moich mięśniach, aż były tak napięte i twarde, że myślałam, że pękną. – Kretyn rozsiewa gówno odkąd skończyliśmy szkołę – dodał Damon. Śmiało mogłam powiedzieć, że nikt nie przepadał za nowym kapitanem koszykarskiej drużyny Thunder Bay. Miles zajął to miejsce po tym jak Michael ukończył szkołę i napawał się tym, że nie musiał żyć już w jego cieniu. Nie znosił potęgi Jeźdźców, charyzmy i osiągnięć, i po tym jak wyjechali do collegów nie tracił czasu próbując rościć sobie prawa do tego co należało kiedyś do nich. Jedyny problem był taki, że był do dupy jako kapitan. Ostatni sezon drużyna miała koszmarny i im bardziej zawodził tym bardziej starał się dowieść swojego męskości. Zadrżałam na samą myśl o tym co wydarzyło się ostatniej wiosny. On zapewne był jedyną osobą gorszą od Damona. Zmierzyłam Michela wzrokiem starając się ukryć niepokój. – Nie wchodzimy tam, prawda?
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
142
– Czemu nie? Wzruszyłam ramionami odwracając wzrok jakby to było nic takiego. – Po prostu nie chcę. – A ja jestem głodny. – Will zaświergotał. – Tam jest kolejka, więc lepiej się pośpieszmy. Wbiłam wzrok w chodnik, mrugając długo i mocno, po części z powodu jego prymitywnej uwagi a częściowo dlatego, że nie chciałam się ugiąć i tłumaczyć się dlaczego. Musiałam znosić obecność Milesa w szkole ale nie miałam ochoty na to w wolnym czasie. Poczułam jak zbliżył się Michael. – Co się z tobą dzieje? Jego twardy głos był niezniecierpliwiony. Ale czemu miałby nie być? Nigdy się ze mną nie cackał. Spojrzałam na niego zdecydowanie kręcąc głową. – Po prostu nie chcę tam wchodzić. Zaczekam na was na zewnątrz. Damon pokręcił głową patrząc na Michaela. – Mówiłem ci – skarżył się. – Pieprzone komplikacje. Westchnęłam zirytowana, stojąc zamrożona w miejscu. Nie obchodziło mnie co Damon miał do powiedzenia na mój temat. Ale obchodziło mnie to, że musiałabym spojrzeć na Milesa Jebanego Andersona ze świadomością, że odejdzie z tego spotkania bez szwanku. Teraz zawsze miała nade mną władzę. Ale wtedy sapnęłam, zasysając oddech kiedy Michael złapał mnie za ramię i pociągnął za SUV'a. Rzucił mnie, puszczając i cofnęłam się do samochodu kiedy się zbliżał. – O co... – warknął – ci kurwa chodzi? Gula rozepchała moje gardło i przeżuwałam wargę nie chcąc by reszta chłopaków się o tym dowiedziała. Marne szanse. Poszli za nami, okrążając samochód, gapiąc się na mnie i stając obok Michaela. Super. Westchnęłam, prostując ramiona i po prostu wyrzucając to z siebie. – Miles Anderson podsunął mi doprawiony drink na imprezie ostatniej wiosny. Patrzyłam na chodnik kiedy oni wszyscy po prostu tam stali, nic nie mówiąc.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
143
W marcu, poszłam na imprezę z okazji Dnia Św. Patryka, i oczywiście, nie byłam sama. Noah i Claudia poszli ze mną. Bawiliśmy się, tańczyliśmy, i wypiłam jednego drinka i kolejna rzecz jaką pamiętam to bycie policzkowaną w łazience przez Noah bym się ocknęła i wpychającego mi palec do gardła. Może oni nie uważali, że to wielka sprawa. Kto by się przejmował jakąś idiotką, która dała się odurzyć pigułką gwałtu? Michael poruszył się, podchodząc bliżej. – Co żeś ty kurwa właśnie powiedziała? Strzeliłam oczami w górę, moja krew zawrzała na widok jego cynamonowych oczu wyglądających jakby chciały mnie rozerwać kończyna po kończynie. Ale nie ugięłam się. – Astrid Colby, jego dziewczyna, prawdę mówiąc, to zrobiła – wyjaśniłam. – Ona podała mi drinka ale on też maczał w tym palce. Taa, jakiekolwiek zaufanie pokładał we mnie Michael właśnie odeszło. Byłam słaba, głupia i szkoda na mnie czasu. – Co się stało? – Dopytywał się. Przełknęłam przez gulę w gardle, drżał mi głos. – Szybko odpłynęłam – powiedziałam mu. – Ledwo cokolwiek pamiętam. Wszystko co wiem to relacja Noah. On wyważył drzwi do sypialni w domu gdzie była impreza. Mieli mnie na łóżku i moja... – Zamilkłam, żołądek wywracał mi się na samą myśl a oczy paliły. – Moja koszula była rozpięta. Michael zawahał się przez moment a potem naciskał. – I? – I nie zaszli aż tak daleko – zapewniłam, świadoma o co pytał. Nie, nie zostałam zgwałcona. – Noah zauważył jak prowadzili mnie na górę po schodach – wyjaśniłam. – Ledwo trzymałam się na nogach, i szczęśliwie dotarł tam zanim doszło do czegokolwiek. – Czemu nikomu o tym nie powiedziałaś? – wypalił, oskarżając mnie. Moja klatka piersiowa trzęsła się i mrugałam by pozbyć się zbierających łez. Ale na marne. I tak popłynęły a ja nie potrafiłam spojrzeć na żadnego z nich. – Co jest kurwa z tobą nie tak? – wrzasnął mi w twarz i skrzywiłam się. – Czemu nikomu nie powiedziałaś? – Powiedziałam! – krzyknęłam piorunując go przez zamglone oczy. – Wszystkim powiedziałam! Moja mama zadzwoniła do szkoły, i...
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
144
Urwałam, zaciskając pięści pod pachami. – Niech Bóg mi dopomoże.... – Ostrzegł kiedy nie skończyłam. Napełniłam płuca i wyrzuciłam z siebie całą resztę. – A twój ojciec jest partnerem Andersonów w trzech nieruchomościach więc... – Ja pierdolę! – Michael rzucił się, odwracając ode mnie i przeklinając. Kai pokręcił głową, żar zalał jego ciemne oczy zaciętością. – Niewiarygodne. – Zazgrzytał zębami. Nie musiałam nic więcej wyjaśniać. Taa, starałam się walczyć, mówiąc mamie, Cristom, szkole, nawet Trevorowi... ale koniec końców, nawet pomimo protestów mamy mojej i Michaela, relacje biznesowe pomiędzy ojcem Michaela i rodzicami Andersona były cenniejsze od mojej godności. Miles miał powiedziane by trzymać się ode mnie z daleka, a mnie nie zezwolono na przeprowadzenie w szpitalu testu na obecność narkotyków. Incydent nigdy nie trafił na policję czy opuścił nasze domy. Musiałam oglądać go każdego dnia w szkole, wiedząc co prawie mi zrobił i zastanawiając się, czy gdyby on i jego dziewczyna zgwałcili mnie, to czy wówczas doczekałabym się sprawiedliwości? Pochyliłam głowę starając się powstrzymać ciche szlochy. Boże, chciałam go zabić. – Przestań beczeć. – Damon rozkazał piorunując mnie wzrokiem. Ale wtedy przeniósł wzrok na Michaela, jego oczy się zwęziły. – Co planujemy z tym zrobić? Co planujemy z tym zrobić? A co mogliśmy zrobić? Nawet jeśli Jeźdźcy mieli władzę w tym mieście, to nie posiadali takowej nad rodzicami. Evans Crist przekonał moją mamę by nie wnosiła publicznego oskarżenia, a co się stało to się nie odstanie. Astrid i Miles nie doczekali się dochodzenia a nawet gdyby, to nie było już na to żadnych dowodów. Chyba, że... Chyba, że nie taki rodzaj miał na myśli. Michael oddychał ciężko, kołysząc się w przód i tył, po czym jego oczy opadły na mnie. I zobaczyłam jak jego podbródek się uniósł a oczy przemieniły w stanowcze. – Ją spytaj. Znieruchomiałam. Co? Przekrzywił głowę, wyzywając mnie kiedy reszta chłopaków powoli odwróciła się do mnie i czekała. Co u licha? Co niby miałam zrobić? Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
145
I wtedy dotarło do mnie o co pytał Damon. Co my planujemy z tym zrobić? Decyzja należała do mnie. Oni wszyscy kryli swoje plecy dzisiejszej nocy, a teraz również moje. Ale nie będą prać moich brudów za mnie. Nie, Michael nigdy. Nigdy nie obchodził się ze mną lekko i planował zmusić mnie bym sama się z tym uporała. A jeśli nie, to równie dobrze mogli mnie w tej chwili odwieźć do domu. Rozważałam możliwości patrząc wilkiem przez okna Sticks. Miles wtulał się w swoją dziewczynę, zawijając sobie jej uda wokół pasa gdy siedziała na stołku barowym i całował ją obmacując przy tym cycki. Ona zachichotała, a on odsunął się z zadowolonym z siebie uśmieszkiem na gębie, wolny od wszelkich trosk kiedy podszedł do baru zbierając kilka pochwał od swoich kolesi z drużyny. Zerknęłam raz jeszcze na Astrid, która śmiała się ze swoimi przyjaciółmi, roztrzepując swoje długie, rude włosy. Myśleli, że wygrali. Nie obawiali się mnie. Zacisnęłam zęby do bólu. Nie miałam pojęcia co wyprawiałam ale pieprzyć to. Pocierając kłykciami kąciki oczu, otarłam zalegające łzy i upewniłam się, że nie rozmazałam tuszu. Chwyciłam tył bluzy i zdjęłam ją przez głowę, wysuwając ręce i odrzucając ją do Kai’a. Wygładziłam brzeg mojego obcisłego, szarego topu, podciągając go i ukazując skrawek brzucha, roztrzepałam palcami włosy próbując nadać im tymczasowej objętości czy seksownego nieładu, czy czegokolwiek. – Gdy zobaczycie jak idę z nim do łazienki – powiedziałam im sprawdzając resztę swoich ciuchów. – To dajcie mi minutę a potem się tam zjawcie. I wtedy uniosłam wzrok, kontrolnie, w celu potwierdzenia, że mnie usłyszeli i zastygłam. – Co? – zapytałam szeptem. Cztery pary oczy wyłupiały się na mnie, ich intensywne spojrzenia przesuwały się po moim ciele jakby nigdy wcześniej nie widzieli dziewczyny. Kai próbował odwrócić wzrok ale wciąż zerkał ukradkiem zmrużonymi oczami jakby był niemal zły, a Damon gapił się na mnie jakbym było naga. Will uniósł brwi a potem strzelił spojrzeniem do Michael formują 'o' ustami i wypuszczając długi oddech.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
146
Ale kiedy odwróciłam wzrok na Michaela, zobaczyłam jak napina szczękę i zaciska pięści. Kto by mógł pojąć co chodziło mu po głowie ale wyglądał na wściekłego. Jak zwykle. Wywróciłam na nich oczami. Myślę, że to było całkiem fajne uczucie. Właściwie, nie myślałam o swojej bliźnie dzisiejszej nocy, po raz pierwszy odkąd z nimi pojechałam. Nigdy nie czułam się seksownie ale co nawet bardziej mi się spodobało to to, że niewiele było trzeba aby zwrócić na siebie ich uwagę. Żadnej miniówki, jako taki makijaż i zero gierek. Zdjęłam tylko bluzę i nagle przestałam być małą dziewczynką. Oczywisty fakt, o którym trudno było zapomnieć był taki, że top z nisko wyciętym dekoltem nie zostawiał wiele dla wyobraźni. A biorąc pod uwagę temperaturę na zewnątrz, nawet nie chciałam wiedzieć co mogli dostrzec przez materiał. Zmuszając się do ogromnego uśmiechu by podłechtać swoje psyche, wyrwałam Willowi z ręki piersiówkę i okręciłam na pięcie do drzwi. – Hej! – Usłyszałam jak zaszczekał za mną. Ale byłam już w środku, zanim mógłby wszcząć większe protesty, drzwi się zamknęły, zostawiając ich na zewnątrz. Jak tylko weszłam do pomieszczenia, przywitało mnie ciepło klubu bilardowego, pachnącego drewnem i hamburgerami, i pomimo cieplejszego powietrza to zmiana temperatury spowodowała, że mrowiła mnie skóra. Poczułam jak twardnieją mi sutki a dłonie zaczynają się trząść. A może to były po prostu nerwy. Przeszukując pomieszczenie i starając sprawiać wrażenie jakbym nie miała pojęcia, że osoba którą szukałam, siedziała właśnie przy barze, starałam się zachowywać swobodnie. Kilka osób uniosło wzrok znad stołu bilardowego by sprawdzić kto właśnie zawitał. Jacyś się uśmiechali a inni szarpnięciem brodą mówili cześć po czym wracali do swoich rozmów. Corrupt Depeszów dudniło z głośników i przerzuciłam włosy na jedną stronę, biorąc mały łyk z piersiówki i próbują nie krzywić kiedy pożar zalał moje gardło. Kątem oka zauważyłam jak Miles na mnie zerka. Trzymając piersiówkę w jednej ręce a drugą wsuwając do tylnej kieszeni w dżinsach, szłam przejściem między barem a stołami do gry, zmuszając usta do uśmiechu a biodra do kołysania. Usiłowałam wyglądać zalotnie, nawet jeśli serce rozpychało mi gardło a pot schładzał mi kark. Odwróciłam głowę udając zainteresowanie tym co wydarzyło się na jednym ze stołów, pozornie nie zwracając uwagi gdzie idę.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
147
I wtedy wylądowałam w jego ramionach, szybko odwróciłam głowę i wódka z piersiówki Willa ochlapała mi ręką i poplamiła koszulę Milesa. – O mój Boże! – Sapnęłam robiąc duże show z wycierania go. – Tak mi przykro. Ja... – Spoko – wciął się, otrzepując sobie koszulę a potem przeczesał ręką swoje blond włosy, doprowadzając się do ładu. – Co tam pijesz, Ślicznotko? Skorzystał z okazji i zawinął jedną rękę wokół mojej talii, kradnąc piersiówkę drugą i upijając z niej. Jego brwi wystrzeliły w górę, zapewne był zaskoczony, że znalazł tam alkohol a nie oranżadę. Dodatek w postaci bycia cicha dziewczyną był taki, że tak naprawdę niewiele osób miało okazję cię poznać, co zostawia ci element zaskoczenia kiedy zmieniasz bieg w sytuacji jak ta. Zmarszczyłam brwi starając się wyglądać na zmartwioną i bezbronną. – Proszę nie mów nikomu – błagałam. – Pokłóciłam się z Trevorem i musiałam się po prostu rozluźnić. Nie to żeby komuś doniósł, że piłam. Każdy pił ale chciałam by widział we mnie łatwą zdobycz. Miles z Astrid byli świadomi tego, że wiedziałam co wydarzyło się w dzień Św. Patryka, nawet jeśli nic z tego nie pamiętałam, ale liczyłam na to, że kupi bajeczkę, że byłam zbyt pijana by się w tej chwili tym przejmować. Jej wargi drgnęły i zwrócił mi piersiówkę. – O co się pokłóciliście? Odrzuciłam głowę w tył jakby alkohol zaczął na mnie działać i jęknęłam. – Myśli, że należę do niego a ja nie zgodziłam się z tym. – Grałam, wracając do niego oczami i posyłając mu „przeleć mnie” spojrzenie. Zobaczyłam jak ferwor wzrasta w jego oczach i poczułam jak zaborczo zaciska dłonie na moich biodrach. – Rozglądasz się za kimś innym? – wyszeptał zbliżając się do moich ust. Oblizałam wargi i leniwie zarzuciłam rękę na jego ramiona. – Być może. – Kusiłam chwiejąc się w jego ramionach. – Tak naprawdę to nie mogę go winić, Rika – przemówił cicho, przyciągając szarpnięciem moje ciało do swojego. – No wiesz, spójrz na siebie. Uśmiechnęłam się, zmuszając do cofnięcia się żółć unoszącą mi się w brzuchu. Zataczając się w tył, jęknęłam, zachowując jakbym była oszołomiona. – Kręci mi się w głowie – wyszeptałam. – Myślę, że muszę ochlapać twarz wodą. Gdzie łazienka? Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
148
Chwycił moją rękę, pochylił się i wyszeptał. – Chodź. Nie odwróciłam się by zobaczyć czy jego dziewczyna albo kumple patrzyli. Wiedziałam, że tak i miejmy nadzieję, że Astrid deptała nam już po piętach. Pozwalając mu się prowadzić, przeszliśmy koło baru i za róg gdzie były toalety. Wciągnął mnie do męskiej łazienki i momentalnie podeszłam do umywalki, odkręcając wodę. Szczęśliwie pomieszczenie było puste. Kładąc rękę przy boku zagłębienia, drugą zamoczyłam i poklepałam się po dekolcie i karku odstawiając małe show wyginaniem pleców i przerzuceniem moich długich włosów na jedną stronę. No dalej chłopcy. Chodźcie już. – Och, znaczne lepiej – jęknęłam, przesuwając rękę po mokrym karku i zsuwając ją po klatce piersiowej. Miles nie tracił czasu. Zaszedł mnie od tyłu, chwytając za biodra i wciskając się w mój tyłek. – Boziu, założę się, że jesteś gorącym pieprzeniem – wysapał, jedną ręką ściskając miejsce gdzie szyja łączy się z barkiem a drugą sięgnął po pierś. Zadrżał mi oddech i wyschło mi w ustach. Michael. Ale nie przerwałam tego, lekko się zaśmiałam i odepchnęłam jego rękę. – Co ty wyprawiasz? Znów złapał mnie za cycki nisko jęcząc mi w ucho. – Wiesz czego chcesz. – I zjechał ręką mocując się z guzikiem w moich spodniach. Tętno dudniło mi w uszach i zerknęłam na drzwi. Nie jesteś ofiarą a ja nie jestem twoim zbawcą. Moje oczy paliły a każdy cal mojej skóry mrowił od lęku. Gdzie oni są? Co jest do kurwy nędzy? Zacisnęłam zęby i wzięłam głęboki wdech. Bardzo powoli wypuściłam powietrze by się uspokoić. – Myślisz, że tego chcę? – powiedziałam, starając się brzmieć na mniej zdenerwowaną niż byłam. Mój telefon był w aucie a moje klucze były w bluzie. Byłam tutaj golusieńka. Bez broni, poza nadzieją, że uda mi się wydostać w jednym kawałku z tej łazienki.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
149
Okręciłam się opierając na rękach po bokach umywalki. I wtedy moja ręka zamarła, opadając na coś małego i ostrego. Trzymałam to gdy Miles zanurkował całując mnie po szyi i obmacując mi tyłek. – Dokładnie wiem o co się prosisz – odpowiedział. Ścisnęłam metal w dłoni uświadamiając sobie, że to była pompka od dozownika mydła na granitowym wierzchołku. Miała długi, metolowy dzióbek, który był cienki i ostry. Napięłam rękę powoli i cicho poruszając nią, aż wyskoczyła w otworu, pośpiesznie ukryłam ją za plecami. – Złaź ze mnie. – Nakazałam mając dość już tej gry. Ale wtedy złapał mnie za włosy i krzyknęłam kiedy szarpną moją głowę w tył. – Nie drażnij się ze mną. Wsunął rękę przez górę mojego topu i ścisnął piersi, podczas gdy pokrywał moją szyję swoimi ustami. – Możesz sobie krzyczeć do woli. Ściągaj tylko te pieprzone spodnie. Skuliłam się ściskając pompkę od mydła i uniosłam dłoń by chlasnąć mu przez twarz ale wtedy drzwi do łazienki otworzyły się z trzaskiem i oboje poderwaliśmy głowy a mnie zalała ulga. Ale na krótko. Astrid. Moja klatka piersiowa zapadła się a oczy rozszerzyły, szybko ukryłam broń ponownie za plecami. Weszła do środka i zamknęła za sobą drzwi wyglądając jakby liczyła na zadymę. – Myślisz, że możesz pieprzyć mojego chłopaka, mała dziwko? – Patrzyła mi w oczy na wpół rozbawiona i na wpół wyzywająco. Rozluźniłam i zacisnęłam palce wokół prowizorycznej broni w ręce, ciekły żar zalał mi skórę szyi i klatki piersiowej. Jezu, byłam przerażona. Michael. Podeszła, zahaczając rękę wokół szyi Milesa i wystawiła język, oblizując mu wargi. Zanurkował po pocałunek zacieśniając uścisk na mnie i skrzywiłam się, odpychając się od niego i rzucając w stronę drzwi. Ale złapał mnie i cisnął mną o umywalkę. Skóra mi się zjeżyła i zaczęłam oddychać mocno i szybko. Nie. Chciałam się stąd wydostać. Chciałam iść do domu. Chciałam do mamy. Astrid oparła się o ścianę mówiąc do Milesa. – Chcesz jej?
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
150
Złapał swoją dolną wargę między zęby przyciągając mnie do siebie jakbym była jego kolacją. – Jasne, kurwa, że tak. – warknął a ja rozpłakałam się czując zarys jego fiuta ocierającego się o mnie. – Pochyl ją i przeleć od tyłu. – Astrid mu nakazała. – I bądź ostry. Nie lubię jej. Okręcił mnie, sapnęłam kiedy łazienka zawirowała po czym docisnął mi głowę do blatu. Astrid wskoczyła na umywalkę obok mnie szepcząc mi do ucha. – Lubię patrzeć jak posuwa inne panny. Nie mogłam oddychać. Próbowałam złapać powietrze ale moja klatka piersiowa jedynie trzęsła się bardziej i bardziej. Miles rozpiął mi spodnie i krzyczałam do zdarcia gardła gdy fala furii wypełniła moje mięśnie. Zaatakowałam. Wystrzeliwując do pionu odciągnęłam obie ręce w tył i zamachnęłam się nimi prosto w twarz Astrid, roztrzaskując ją o lustro po mojej prawej. Lewa strona jej twarzy wbiła się w szkło, szybko rozbijając je na dziesiątki odłamków i kawałków. Okręciłam się uderzając Milesa w bok facjaty, żłobiąc mu skórę dzióbkiem od dozownika i rozpruwając linię wzdłuż policzka. – Kurwa! – Ryknął zakrywając twarz ręką i potykając się w tył. – Ty suko! – Astrid zawyła. – Pocięłaś mi twarz! Wystrzeliłam w górę trzymając broń w wyciągniętej dłoni i cofając się do ściany kiedy pot zalał całe moje ciało. – Dobrze wam tak, chore pojebusy! – Zapieniłam się, furia ogrzała mi twarz. – Chodź tu! – Miles wrzasnął i krzyknęłam kiedy szarpnął mnie za rękę niemal wyrywając ją ze stawu i rzucił mną o podłogę. – Nie! – wykrzyczałam. Położył się na mnie a ja młóciłam ramionami i nogami kiedy złapał mnie za ręce i unieruchomił mnie. – No, no, nieźle, mała. – Głos zaświergotał nade mną i załkałam widząc jak Miles nieruchomieje i unosi wzrok. Łapałam krótkie, płytkie oddechy, serce łomotało mi w piersi kiedy podążyłam za jego wzrokiem do drzwi, które się właśnie otworzyły.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
151
Will patrzył przez swoją białą maskę, Michael, Kai i Damon, otaczali go z obu stron. – Wygląda na to, że wjebałaś im całkiem nieźle bez naszej pomocy – oświadczył, rzucając okiem na Astrid, której krew lała się po twarzy. Powoli weszli do środka, wypełniając przestrzeń wokół nas i zatrzaskując za sobą drzwi. Spojrzałam w oczy Michaelowi widząc jak jego się mrużą spoczywając na moich rozpiętych spodniach. – Co tutaj robicie chłopaki? – Miles wyburczał, wstając na nogi. – Idźcie sobie. To prywatna sprawa. Nikt się nie wahał. Michael wyprowadził cios w twarz Milesa taki, że odrzuciło go na bok i pozbawiło oddechu. Damon z Willem momentalnie zanurkowali chwytając obie jego ręce, przyciągając go i dociskając do ściany Kai pomógł mi wstać i rzuciłam się za Astrid, która próbowała zwiać. Złapałam ją za włosy i cisnęłam nią o ścianę tuż przy jej chłopaku, walcząc ze łzami zbierającymi mi się w oczach. – Nigdy więcej mnie nie dotkniecie! – Wrzeszczałam na nią a potem zbliżyłam się, uniosłam na palcach i naplułam Milesowi w twarz. – Nigdy! Skrzywił się, krew ciekła mu z rozcięcia, które zrobiłam. Całe moje ciało się trzęsło i odsunęłam się, pęd strachu roztrzaskał mi twarz i sprawił, że zabolało mnie serce. Opuściłam wzrok dostrzegając krew Milesa na mojej koszulce. – Idź do auta. – Michael nakazał, Miles był dociśnięty do ściany przed nim. – Zaraz tam przyjdziemy. Pociągnęłam nosem wciąż trzymając w dłoni pompkę do mydła, odebrałam swoją bluzę z ręki Kai'a i założyłam na siebie, zakrywając krew. – Co zamierzacie zrobić? Michael odwrócił się ode mnie z powrotem do Milesa i odpowiedział. – Upewnić się, że pojęli.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
152
Weszliśmy do wielgaśnego, białego domu na peryferiach miasta, cała czwórka z przodu ze mną depczącą im po piętach. Nie obawiali się czy miałam zamiar dać nogę czy nie. Przecież wsiadłam do samochodu. Jak wróciłam do swojego mieszkania po konfrontacji, wrzało we mnie przez jakieś dwie minuty, miliony lęków przeleciało mi przez głowę. Lubili manipulować i bawić się w gierki, a dzisiaj, z jakiegoś powodu, byłam myszą wiszącą na ich ogonie. Czemu? Minuty na zegarze w moim apartamencie przemijały, a ja nie mogłam się uspokoić. Szli po mnie, i kto ich mógł tam wiedzieć kiedy się zatrzymają? Nie chciałam ich już nigdy widzieć. Nigdy. Ale oczywistym było, że czegoś chcieli. Wywierali nacisk na ludzi. To właśnie robili. I bez ustanku naciskali na mnie dopóki nie zaczęłam się uginać i wycofywać. Na co jeszcze cię stać? Na co jeszcze mnie stać? Tata nauczył mnie by być dzielną. Zanurz palec w każdym oceanie i zakosztuj wszystkiego. Ucz się, odkrywaj, zdobywaj świat... A od mamy nauczyłam się samowystarczalności. Oczywiście, nauczyła mnie tego przez domysł, ale obserwując ją, zobaczyłam dokładnie kim nie chciałam się stać. A od Michaela – jak i Damona, Willa i Kai'a – nauczyłam się zionąć ogniem. Nauczyłam się chodzić ścieżkami wyrytymi dla mnie i tylko dla mnie i traktować świat jakby ten powinien wiedzieć, że nadchodzę.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
153
Czy przećwiczyłam coś z tego? Oczywiście, że nie. Byłam myszą, i właśnie dlatego założyłam bikini i wsiadłam do tego przeklętego wozu. Chciałam być inna. Nie wymiękałam tym razem. Jazda była cicha i przez cały czas skupiałam swoją uwagę na szybie, szczęśliwa, że tak podkręcili muzykę iż zabili wszelkie możliwości rozmowy. Po tym jak parkingowi zabrali samochód, skierowali się w stronę domu a ja w czarnych, skórzanych japonkach, szłam za nimi, nagle rozluźniając się na widok tak wielu osób. Nie będę czuła się tutaj zagrożona. Budynek był nowoczesny – dużo okien i szkła, jak i ostrych krawędzi i wszechobecnej bieli. Miał kilka poziomów z balkonami, każdy wystający z domu o różnych długościach i szerokościach i gdy weszliśmy do środka, mogłam z miejsca powiedzieć, że była to impreza Stormów. Drużyny koszykarskiej Michaela. Wokół walało się pełno akcesoriów sportowych i kilkoro gości, wliczając w to tych, z którymi właśnie przyjechałam, górowało nad całą resztą. Na chwilę zapaliło mi się czerwone światełko kiedy zauważyłam facetów w garniturach bez krawatów ale po chwili uspokoiłam się, widząc kobiety, niektóre w strojach klubowych i inne w kostiumach kąpielowych jak ja. – Jake. – Michael wymienił uścisk ręki z gościem kilka centymetrów wyższym od niego a potem odwrócił się do mnie. – Erika to jest Jake Owen. Z drużyny. To jego dom. Obdarzyłam go półuśmiechem potrząsając ręką. – Miło cię poznać – powiedział, jego oczy były łagodne. – Jesteś bardzo ładna. – I wtedy przeniósł wzrok na Michaela. – Na pewno chcesz pokazać ją reszcie drużyny zanim wsuniesz pierścionek na jej palec? Michael zmrużył oczy kręcąc głową, ignorując żart kolegi. – Właściwie to spotykam się z jego bratem – powiedziałam. – Razem dorastaliśmy. – Naprawdę? – Wyprostował się przyglądając mi z większym zainteresowaniem. – Z przyjemnością posłuchałbym jakiś opowieści z jego młodości. Michael, jak wiesz, nie bardzo lubi się dzielić. Szeroko się uśmiechnęłam, doskonale wiedząc co miał przez to na myśli. Ale wtedy coś przykuło moje oko i odwróciłam się dostrzegając Alex. Will z uśmiechem na ustach ciągnął ją za sobą po schodach. Alex tu była? I dlaczego wychodziła z Willem? Potem zauważyłam Kai'a i Damona jak ze swoimi drinkami wychodzą na patio. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
154
Zwróciłam się z powrotem do Jake'a, mrugając i wspominając. – Ja... – Jąkałam się. – Ja obawiam się, że nie mam za wiele do powiedzenia. Nie oglądałam jego meczy w szkole. Przykro mi. Oczy Michaela zmrużyły się zaledwie ociupinkę. Taa, byłam na każdych koszykarskich rozgrywkach w jakich grał w liceum. Nie, nie mogłabym opowiedzieć konkretnego meczu czy powiedzieć jakie drużyny pokonali. Nie zwracałam na to uwagi. Odsuwając się z niewielkim uśmiechem na ustach, przeprosiłam ich i zostawiłam samych. Jestem pewna, że Michael nie planował bym wisiała na nim przez całą noc i potrzebowałam nieco przestrzeni. A może i drinka.
**
Spędziłam kolejne pół godziny wałęsając się po parterze, zachowując jakbym podziwiała dzieła sztuki i rzeźby zanim ostatecznie uderzyłam do baru po drinka. Na szczęście chłopaki zostawili mnie w spokoju i nie widziałam ich od kiedy przyjechaliśmy. Zabierając mój rum z colą na zewnątrz i czując jak alkohol powoli ogrzewa moją krew, zauważyłam wszystkich ludzi zebranych w ogromnym basenie. Nikt nie pływał ale było sporo miejsca do wylegiwania się i cieszenia się ostatkami kojącego, letniego powietrza. Na dalekim krańcu basenu były skalne klify i podświetlony wodospad i przechyliłam głowę zerkając na coś co wyglądało jak tajemna jaskinia za kaskadą wody. Rozglądnęłam się, chłopcy nadal byli poza radarem więc szybko zsunęłam z rąk koszulę i zdjęłam szorty. Odłożyłam ubrania i sandały na leżak, zabrałam drinka i wślizgnęłam się do basenu. Woda sięgała mi do pasa, i roztrzepałam włosy, przekładając je przez lewe ramię kiedy opierałam się o brzeg basenu, sącząc alkohol. Zamknęłam oczy, przechyliłam głowę do tyłu i w końcu poczułam jak napięcie opuszcza moją buzię. W końcu. – Hej – przywitał mnie głos.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
155
Otworzyłam oczy i spojrzałam w górę by zobaczyć Alex, butelkę Patrona i kilka kieliszków w jej rękach. Miała na sobie czerwone bikini z kilkoma długimi, cienkimi złotymi łańcuszkami wokół szyi i dużymi obręczami w uszach. – Wyglądasz na nieco szczęśliwszą niż ostatnim razem kiedy się widziałyśmy – zauważyła. Przytaknęłam, unosząc swoją szklankę do niej. – To pomaga. – Pfi. – Zadrwiła odkładając swoje rzeczy i wskoczyła do basenu. – To nie drink. I nalała szybko dwa kieliszki tequili, biorąc jeden dla siebie a drugi podając mi. Walczyłam z sobą by nie odwrócić nosa bo alkohol wysokoprocentowy – nie wymieszany z niczym innym – był dla mnie katuszami. Nie mniej, chciałam się rozluźnić – choć raz – i nie bałam się chłopaków ani tego czego mogliby się dopuścić jeśli bym się wstawiła. Cała ich czwórka nie potrzebowała alkoholu żeby mnie ujarzmić więc jeśli na tym właśnie im zależało, byłam równie dobra zalana w trupa jak trzeźwa. Wychyliłam szota, płyn palił mi gardło, zacisnęłam oczy przełykając raz jeszcze i raz jeszcze, próbując pozbyć się smaku w swoich ustach. Nie pomyślała o przyniesieniu cytryny, niestety. Boże, byłam dziewczyną. Wypuszczając oddech i dochodząc do siebie po gryzącym smaku, odstawiłam kieliszek i patrzyłam jak je ponownie napełnia. – Muszę spytać. – Zaczęłam, wciąż czując ten smak w ustach. – O co chodzi z tym 'widuję wielu mężczyzn' stanowiskiem? Kącik jej warg uniósł się w uśmiechu i odwróciła się podając mi kieliszek znowu pełny. – I widziałam jak wcześniej Will prowadził cię po schodach a innej nocy to znowu był Michael? – Nawijałam posyłając jej figlarne spojrzenie. Wzruszyła ramionami, z zawstydzoną miną. – Znam wielu mężczyzn. Mam płacone by znać wielu mężczyzn. Płacone? Ma płacone by poznawać mężczyzn i spędzać z nimi czas? I wtedy moje oczy zrobiły się wielkie, uderzyło we mnie uświadomienie. – Ochhhh. No tak. Uśmiechnęła się rumieniąc i wypijając swojego szota. Ona była dziewczyną do towarzystwa. Prostytutką. O rany.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
156
Poszłam w jej ślady, wypijając swój kieliszek i próbując czegokolwiek by jakoś to ogarnąć. Michael był z nią tamtej nocy. Wynajął ją? – Nie możesz o tym nikomu powiedzieć. – Wycelowała we mnie palcem, jej głos drętwy od alkoholu. – Moi klienci są zazwyczaj bogaci i dobrze znani. Odstawiłam kieliszek, odsuwając się kilka kroków od krawędzi i gładząc powierzchnię wody. Uprawiała seks z mężczyznami – i kobietami, teraz przypomniałam sobie co mówiła w windzie – i płacili jej za to. I mieszkała w moim budynku. Nie byłam pewna czy ta świadomość była lepsza od tej, kiedy sądziłam, że była dziewczyną Michael'a. Zawsze byłam trochę zazdrosna o dziewczyny, z którymi Michael się spotykał kiedy dorastaliśmy. Nawet kiedy byłam mała. Pragnęłam go. Ale w miarę upływu czasu stała rutyna była czymś, czego nigdy nie złamał. On brał, on bawił się, i od czasu do czasu, umawiał na randki. Ale żadna nigdy nie została na dłużej. Ale wiedza, że miał ją tylko dla seksu wpieprzyła mnie. Ona była oddalona zaledwie o kilka pięter i mógł do niej zadzwonić kiedy tylko poczuje potrzebę. – Bez obaw. Nie spałam z Michaelem – powiedziała jakby czytając moje myśli. Zacisnęłam wargi wzruszając ramionami. – A czemu miałoby mnie to obchodzić? Parsknęła. – Po tym jak byłaś cała oniemiała na jego widok tamtej nocy kiedy wystąpiłaś w piżamie, to zgaduję, że jednak obchodzi. Opuściłam wzrok czując jak woda przelewa mi się między palcami. Mogłam ją zapytać czemu z nim nie była skoro pojechała do jego apartamentu ale nie chciałam się tym przejmować. Czułam się dziwnie z nią mieszkającą w tym samym budynku i tak blisko, ale Michael nie był mój, więc to nie była moja sprawa. – I z Kai'em też nie spałam. – Dodała, wychylając kolejny kieliszek. – A więc z Willem i Damonem? – Dopytywałam. – Bez urazy ale nigdy nie uważałam ich za takich co muszą płacić za seks. – Mężczyźni, którzy wynajmują dziewczyny do towarzystwa nie płacą im za seks. – Poprawiała mnie. – Oni płacą nam byśmy sobie poszły po wszystkim. Milutko. Odwróciłam wzrok bo zrobiło mi się jej żal.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
157
– Niektórzy ludzie nie są zainteresowani tworzeniem związków czy posiadaniem zobowiązań, Rika – wyjaśniła. – Jestem po prostu profesjonalistką, z którą fajnie spędzisz czas i która nie oczekuje potem niczego. Przytaknęłam nie wierząc jej tak do końca. Możesz być fajnie spędzonym czasem ale jesteś też brudnym sekretem, który ukrywają. Musiała dostrzec osąd w moich oczach bo zaraz zaczęła wyjaśniać. – To opłaca mi szkołę i mój apartament i – nie – nie chcę robić tego dłużej niż będę musiała ale podjęłam decyzję. Chciałabym nie musieć robić tego wiecznie ale niczego nie żałuję. I czasami – posłała mi figlarny uśmieszek – to fajna zabawa. Rozumiałam co mówiła ale nie chciałam wyglądać jakbym ją osądzała. To były jej decyzje, ona je podjęła. Na swój sposób zazdrościłam jej pewności siebie. Ale nagle zdałam sobie sprawę jaką jestem szczęściarą, że urodziłam się jako Fane, z całym zabezpieczeniem jakie to ze sobą niosło. W ciągu kolejnych dwudziestu minut wypiła kolejnego szota, a ja sączyłam swojego drinka. Zauważyłam, że wszyscy powoli zaczęli rozluźniać się gdy alkohol zaczął działać. Marynarki poznikały, więcej osób przebywało w basenie a Alex i mnie pochłonęły muzyka i śmiech. Tequila płynęła przez moje ciało, rozgrzewając mój żołądek i pierś i to było takie dobre uczucie móc uśmiechać się i stracić kontrolę odrobinę. Moja skóra szumiała a głowa zaczęła dryfować i poruszałyśmy swoimi biodrami w rytm Pray to God, ledwo zauważając parę obściskującą się tuż obok. – Zamierzam uderzyć do łazienki – krzyczała ponad muzyką wciskając mi butelkę tequili w rękę. – Napij się jeszcze. Zaraz wrócę. Pokręciłam głową, odprawiając ją śmiechem. Patrzyłam za nią jak wyskoczyła z basenu i zniknęła w domu ale wtedy zauważyłam Michaela, Willa i Kai'a po drugiej stronie basenu, obserwujących mnie i mój uśmiech opadł. Jak długo tutaj byli? Stali w półkolu z drinkami w rękach i zastanawiałam się czy obserwowali mnie i Alex przez cały czas. Uniosłam brew posłałam im prowokujące spojrzenie i odwróciłam się, odstawiając butelkę i ruszając w stronę krawędzi basenu. Szłam w stronę jaskini za wodospadem, po części dlatego by uniknąć ich wścibskich oczu a po części dlatego, że byłam ciekawa.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
158
Woda spływała po skałach, ochlapując moje ramiona i klatkę piersiową gdy brodziłam przez basen ku oddalonej, prawej jego stronie. Dostrzegłam skrawek ciemności za kaskadą i przesunęłam się wokół rwącej wody, prześlizgując się bez całkowitego przemoczenia. Jak tylko weszłam za wodospad, motyle uderzyły w mój brzuch i uśmiechnęłam się. Jama była ogromna. Tajemny basen ukryty za wodospadem, w którym woda lśniła neonowo niebieskim światłem, podobnie jak światło w apartamencie Michaela. Po prawej było coś w rodzaju występu, na którym można było się położyć, posiedzieć albo osoby, które nie umieją pływać mogły wejść, stać i oglądać piękno wnętrza bez zmoczenia się. Całość naprawdę przypominała jaskinię. Skalne ściany i sklepienie skrzyły się małym, białym światłem, zapewne mającym imitować gwiazdy i nie mogłam powstrzymać cichego jęku, który mi uciekł gdy napięłam uda. Byłam podniecona. Nie wiem czy to było przez to miejsce, drinki czy Michaela. Moje zmysły były dzisiaj przeciążone. Weszłam głębiej, ciesząc się ukojeniem i ciemnością ale wtedy dostrzegłam Damona wchodzącego za mną do jaskini i zamarłam. Przeszedł wprost przez kaskadę wody, nadchodząc z drugiej strony i był cały przemoczony. Odepchnął swoje mokre, czarne włosy na czubek głowy, ściana jego klatki piersiowej, ramion i rąk połyskiwała wodą. Musiał przywieść sobie szorty lub pożyczyć je od kogoś ale momentalnie zrobiłam krok w tył widząc, że szedł prosto na mnie. – Chciałbym móc powiedzieć, że nie przywykłem do takiej reakcji od kobiet. – Dumał zauważając mój odwrót. Zwinęłam dłonie w pięści i oblizałam suche wargi. – No raczej – stwierdziłam. – Myślę, że to lubisz. Jego wargi wykręciły się i walczyłam by dalej się nie cofać. Chciał mnie przestraszyć. Liczył na to. – Nie boję się ciebie. – Przechyliłam głowę, serce mi kołatało pomimo mojej stalowej determinacji. Muzyka dudniła na zewnątrz i biorąc to pod uwagę i wodospad, wątpię by ktoś usłyszał mój krzyk. Zatrzymał się tuż przede mną, dzieliły nas cale. – Taa, boisz się. I wtedy zawinął swoje ręce wokół mojej talii jak stalową opaskę i uniósł mnie ponad dno.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
159
Stęknęłam, osadzając swoje dłonie na jego ramionach i odpychając się. – Damon. – Mogłabym rozerwać cię na strzępy. – Groził, jego oddech opadał na moją twarz. – I nawet bym się nie spocił. Wcisnęłam w niego swoje ręce, napierając mocniej i wykręcając swoje ciało na prawo i lewo. – Przestań. Puszczaj mnie. – Wiesz nad czym rozmyślałem w więzieniu? – Złapał mnie za włosy z tyłu czaszki i sapnęłam kiedy pociągnął w tył moją szyję, trzymając mnie kurczowo z ustami wciąż milimetry od moich. – O tobie... i naszej ostatniej wspólnej nocy. – Dokończył. Pocałował mnie, miękko ale zaborczo pociągając moją dolną wargę zębami. Szarpnęłam się, wbiłam mu paznokcie w ramiona, podczas gdy serce młóciło mi w piersi. – Damon, odpierdol się – wypaliłam. Ale zacisnął pięść w moich włosach, muskając moje usta swoimi. – Za każdym razem jak byłem sam i pocierałem swoje fiuta, to widziałem ciebie w swojej głowie biorącą go jak grzeczna dziewczynka. Wyrwałam rękę i złapałam jego szyję między palce, ściskając tak mocno jak mogłam, próbując odepchnąć go od swoich ust. Roześmiał się jakby nie zrobiło to na nim wrażenia. – Nigdy nie powiedziałaś Michaelowi co się stało tamtej nocy, prawda? – Skąd wiesz, że nie? – Warknęłam obnażając zęby. Pchnął swoją głowę bliżej. – Bo jeszcze mnie nie zabił. Zacisnęłam palce na jego szyi wbijając w nią paznokcie. – To może mu powiem – zagroziłam. – A teraz zabieraj swoje łapy ode mnie, palancie. – Dość. Michael. Sapnęłam a Damon spojrzał ponad moją głową na ostre polecenie. Oddychałam ciężko, widząc jak uśmiecha się z pogardą, prawdopodobnie debatując czy postawić się swojemu kumplowi czy nie. Nie mogłam nadążyć. Dwie godziny temu stali po tej samej stronie barykady, a teraz Michael się na niego zapienił. Damon w końcu mnie wypuścił, odpychając od siebie i zauważyłam półksiężycowe ślady jakie zostawiłam mu na szyi. Krwawił i nie mogła oprzeć się uczuciu satysfakcji jakie zalało moje ciało.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
160
Dobrze. Może go to nie powstrzymało, może nawet nakręciło ale teraz wiedział, że walczyłam. To było warte ryzyka podżegania go. Wyszedł z jaskini, i odwróciłam się, nawet nie zmuszając się do rozluźnienia. Czułam się teraz silniejszą. – Lubisz całą tę uwagę, no nie? – Michael przyszpilił mnie twardym spojrzeniem. – Do czego się posuniesz prosząc się o to, Rika? Czy w ogóle ma znaczenie kto ci to da? Zaśmiałam się do siebie wspinając się małymi krokami na przestronną skalną półkę. – Spytaj Trevora. – Drażniłam się, ściągając włosy w kucyk bardzo świadoma tego jak jego oczy skalowały moje mokre ciało. – Nawet on nie mógł nadążyć za moimi potrzebami. Przez cały czas. Boże, kocham się pieprzyć. Przechylił brodę w dół, chory uśmieszek rozciągnął się na jego twarzy. Podchodząc do mnie wycofał mnie pod skalną ścianę, jego wzrok nigdy nie opuścił mojego. – Otwórz usta. – Nakazał, unosząc szklaneczkę z drinkiem. Wahałam się jedynie przez moment. Nie pozwoliłabym by zobaczył moją chwiejność. Trochę przestraszona, mała Rika, która nie potrafiła zrobić kroku bez pozwolenia? Ona odeszła. Odchyliłam głowę w tył otwierając usta. Michael wlał burość swojego brązowego alkoholu w moje oczekujące usta i przełknęłam go, ostrożnie by ukryć ból pożaru kiedy przepływał mi przez gardło. – Powiedz mi więcej. – Nakłaniał, wyzwanie było widoczne w jego oczach. Utrzymałam jego spojrzenie, zanurzając się i opierając o ścianę, lustrując go. – Obciągałam mu z rana – powiedziałam, niskim i jednostajnym głosem. – Biorąc go głęboko do gardła i robiąc mu tak dobrze żebym mogłam ujeżdżać jego chuja przed szkołą. – Taak? – Michael podpuszczał mnie, ogień zaczął pochłaniać jego oczy kiedy znowu uniósł szklaneczkę. – Nie przerywaj. Odchyliłam głowę ponownie otwierając usta po łyk. Przełykając, mówiłam dalej, łagodząc głos. – Sprawiał, że dochodziłam tak mocno. – Gruchałam. – Jego ręce krążyły po całym moim ciele, ściskając mi piersi i przechylając przez kanapę kiedy moja mama siedziałam w pokoju obok. – Zmrużyłam oczy widząc jak jego wzrok opadł do moich warg kiedy je oblizałam. – Musiał zasłonić mi buzię ręką kiedy dochodziłam bo to było tak zajebiście gorące, że nie mogłam przestać krzyczeć. – Mmm... – odpowiedział, raz jeszcze przechylając szklaneczkę by mnie napoić a potem ją odstawił. Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
161
– I jego kutas jest stworzony dla mojego tyłka. – Nawijałam, wywijając kącik ust i bawiąc się z nim. – Kiedy wsuwa go do środka, posiada mnie. – Doprawdy? – Michael zapytał lekko mrużąc powieki i owijając jedną rękę wokół mojej talii, trzymając moją twarz drugą. – Powiedz mi więcej. – Jego oddech opadł na moje usta. – Chcę wiedzieć o wszystkim czego mój brat ci nie robił, ty mała kłamczucho. Moja klatka piersiowa trzęsła się od jego bliskości. Mogłam niemal skosztować jego ust. Rozwarłam swoje wargi, czując jak zawisł nad nimi, czując, że zamierza się wgryźć i łaknęłam tego. Michael. – Po tym jak dochodzi – wyszeptał – i po tym jak cię zostawia, zostawia cię pragnącą więcej i pragnącą wszystkiego co wiesz, że tylko jak mogę ci dać – chwycił moją dolną wargę między swoje zęby i wypuścił – czy wtedy właśnie myślisz o moim fiucie kiedy wsuwasz te palce w swoją cipkę? Jęknęłam, pęd ciepłoty uderzył między moje uda, a moja łechtaczka pulsowała tak mocno, że musiałam być już mokra. – Czasami – przyznałam szeptem, zmuszając się by patrzeć mu w oczy. Przekrzywił głowę. – Czasami? Przytaknęłam. Jego spojrzenie stwardniało i wiem, że poczuł się wyzwany. Serce mi łomotało, bijąc coraz szybciej i szybciej i nie wiedziałam czy podjęte przeze mnie ryzyko nie było ogromną pomyłką. Zawsze myślałam tylko o nim. Każda fantazja, każdy orgazm... Za każdym razem kiedy byłam sama i dotykałam siebie, zawsze wyobrażałam sobie tylko jego, jego cudowne oczy i ciało dociskające mnie do łóżka. Albo do kanapy, stołu czy podłogi. To zawsze był Michael. Ale zbyt długo przyciągał moją uwagę i to był czas by trochę powodzić go za nos. Chciał się bawić? Mogłam się bawić. – Czemu okłamałaś Jake'a? – zapytał nagle zmieniając temat. – Oglądałaś mecze w szkole. Byłaś na każdym. Spięłam się. – Wiedziałeś?
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
162
Nie mogłam uwierzyć, że wiedział iż byłam na każdym meczu. Nawet gdy był już w liceum a ja jeszcze w gimnazjum, to jeździłam z panią Crist, nigdy nie opuszczając żadnego póki nie wyjechał do collegu. – Czemu skłamałaś? Otworzyłam usta szukając słów. – Nie kłamałam. – W końcu wydusiłam. – Powiedziałam, że nigdy nie oglądałam meczy i to była prawda. Ja po prostu... – Przełknęłam gulę w gardle i uniosłam na niego wzrok, zniżając głos do szeptu. – Ja po prostu obserwowałam ciebie. Patrzył mi w oczy, rysy jego twarz stężały. Jego oddech przyspieszył a jego obfity zapach zalał moją głowę kiedy zamknęłam oczy. – Rika – wyszeptał brzmiąc na zdesperowanego kiedy musnął czubkiem językiem moją dolną wargę. Ciarki rozlały się po mojej buzi i czułam się na większym haju niż kiedykolwiek. – Kiedy myślisz o mnie... czasami. – Dodał z wesołością w głosie – wiedział, że kłamałam. – Pokaż mi co wtedy sobie robisz. Mrugnęłam otwierając powieki patrząc w żar w jego oczach. Moje nerwowe serce uderzało prędzej ale walczyłam by utrzymać na wodzy swoje podniecenie. Nigdy nie robiłam tego na czyiś oczach i wahałam się, martwiąc się o wszystkie inne kobiety z którymi był. Jak bardzo były doświadczone a jeśli on parsknie i zacznie się śmiać na to co... Ale wtedy usłyszałam Michaela w swojej głowie sprzed zdawać by się mogło wieków, w ciemnym pokoju, pierwszy raz kiedy się zbliżył do mnie... Posiądź to. Nie przepraszaj za to kim jesteś. Posiądź to. Nie wygrasz jeśli nie staniesz do walki, racja? Utrzymałam jego wzrok, intensywnie i nawet bez mrugnięcie powieką, zsunęłam rękę w swoje bikini i między moje uda. Michael przesunął ręką po lewej stronie mojej szyi, i wzdrygnęłam się, nie przywykłam by ktokolwiek mnie tam dotykał. Ale on zdawał się niczego nie zauważać. Kontynuował, przesuwając ją pod moje włosy, trzymając mnie, kiedy jego wzrok opadł i patrzył jak poruszam palcami we wnętrzu mojego czarnego stroju kąpielowego. Jego klatka piersiowa unosiła się i opadała szybciej, a jego twarde spojrzenie śledziło moją rękę kiedy okrążałam łechtaczkę dwoma palcami.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
163
Moja cipka zaczęła mocniej pulsować i zaskomlałam, moje wnętrza zalały się żarem kiedy obserwował moją zabawę. – Ściągnij je – wydyszał, oczy nigdy nie opuściły mojej ręki. Zaprzeczyłam kręcąc głową. – Zrób to. – Potrząsnął mną i sapnęłam. Jezu. Pęd uderzył w mój żołądek i pulsowanie w mojej pieprzonej łechtaczce przybrało na sile. Jęknęłam. – Proszę Rika – błagał, całując moje usta i pociągając je ze swoimi kiedy się odsuwał. – Muszę zobaczyć. Oblizałam wargi i wsunęłam palce pod wiązania na biodrach i pchnęłam je w dół, wychodząc z nich. Zauważyłam jak gwałtownie wciągnął powietrze, i, bez wahania wsunęłam rękę między uda. Poruszałam palcami do środka i na zewnątrz, rozprowadzając wilgoć po łechtaczce kiedy oparłam się o ścianę, zamknęłam oczy. Wygięłam plecy i uniosłam nogę, pozwalając Michaelowi złapać ją pod kolanem i trzymać przy swoim pasie. Teraz znacznie lepiej. Małymi ruchami obracając biodrami, czując jak jego kutas twardnieje kiedy ocierałam się o niego przez spodenki, nie przerywałam palcówki i zabawy, słysząc jak jego oddech stał się przerywany. Musiało mu się podobać to co widział. – Czy tego właśnie chciałeś? – wyszeptałam wsuwając w siebie dwa palce. – Tak – wydyszał. Uśmiechnęłam się. Czy uważałam się za seksowną czy za głupią siksę było nieistotne. Michael Crist tracił grunt pod nogami. – Czasami robię inne rzeczy. – Kusiłam. Strzelił oczami do mnie, mrużąc je. – Jakie inne? – Nie mogę ci powiedzieć. – Oblizałam wargi. – Może kiedyś ci pokażę. Albo być może je zrobię dzisiejszej nocy kiedy zdejmę ciuchy i wpełznę do łóżka sama... – I pochyliłam się szeptając przy jego ustach. – Naga, rozgrzana, mokra i samotna. Wypuścił powietrze, jego płuca się opróżniły. – Kurwa.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
164
I zanim zorientowałam się co się dzieje, opadł na swoje kolana, zahaczył moją nogę o swój bark i wziął moją gołą cipkę w usta, atakując mnie mocno i szybko swoim językiem i zębami. Krzyknęłam. – Michael! – O Boże. Zassał moją łechtaczkę w usta, a potem uwolnił, pocierając językiem wrażliwą skórę bez końca. Zacisnęłam powieki. – O kurde. – Wysapałam. – Kurwa. Zanurkował między moje uda, pożerając mnie jakby umierał z głodu. Złapałam w garść szczyt jego włosów, wyginając plecy w łuk kiedy skubał, ssał, lizał, okrążał i okrążał a potem nurkował z powrotem pochłaniając mnie bez wytchnienia. – Kurwa, masz przyjemną cipkę – wyszeptał przy mojej skórze, patrząc na mnie z dołu machając językiem po łechtaczce. – Jesteś śliczną dziewczyną Rika. Tak miękką i ciasną. Wciągnęłam powietrze i wcisnęłam się bardziej w jego usta, patrząc jak liże mnie długimi pociągnięciami nigdy nie odrywając oczu od moich. Potem zanurkował i wsunął język we mnie i jęknęłam głośniej. – O Boże! – Jęczałam. – Michael, potrzebuję więcej. – Chcesz mojego fiuta? – zapytał, drażniąc moją łechtaczkę swoimi zębami, ból budował się głęboki i mocny. Przytaknęłam szaleńczo. – Mojego fiuta czy kogoś innego? – Twojego! – wykrzyczałam. – Masz na myśli tego, o którym myślisz za każdym razem kiedy robisz sobie palcówkę? – Twierdził, wsuwając we mnie dwa palce nie przestając okrążać łechtaczki swoim językiem. – Tak. – Jęknęłam, czując jak buduje się mój orgazm gdzieś głęboko w moim brzuchu. – Więc jesteś zatem pieprzoną kłamczuchą, hmm? – Warknął pocierając moją grudkę mocniej i mocniej językiem jednocześnie poruszając palcami. – Tak! – Mocniej ścisnęłam jego włosy. Moje mięśnie napinały się i słabły i oddychałam szybciej i szybciej, czując jak nadchodzi. Otworzyłam oczy wpatrując się w sklepienie kiedy mnie pożerał ale wówczas moja głową szarpnęła się w lewo. Zobaczyłam Kai'a.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
165
Moje oczy zrobiły się wielkie a serce podskoczyło mi w piersi. – Co...! – Sapnęłam, mój orgazm budował się i budował, zaczęło kręcić mi się w głowie. Podpierał się ramieniem o ścianę z rękami założonymi na piersi, oglądając nas beznamiętnymi oczyma. Mógłby równie dobrze oglądać wiadomości. Potrząsnęłam głową, chcąc powiedzieć mu żeby się wynosił ale wtedy jęknęłam, zaciskając każdy mięsień w moim pieprzonym ciele kiedy eksplodował we mnie orgazm. – O Boże! – krzyknęłam, moje ciało przejęło kontrolę kiedy stawiałam mu czoło i ocierałam swoją cipkę o język Michaela. – O kurwa! Moja łechtaczka uderzała jak bęben i czułam żar swojego orgazmu między nogami. Ciężko oddychałam, starając się złapać oddech kiedy wybuch rozkoszy w moim brzuchu i między udami pulsował i rozprzestrzeniał się i powoli rozpraszał. Moja klatka piersiowa drgała od wstrząsów wtórnych i usta Michaela zwolniły liżąc mnie delikatnie i powoli. Wtedy pocałował moją łechtaczkę i spojrzał na mnie w górę, jego wargi wywinęły się z triumfem. – Smakuje tak dobrze jak wygląda? – Usłyszałam jak zapytał Kai i strzeliłam głową w górę, przypominając sobie o jego obecności. – Lepiej. – Michael odpowiedział spokojnie, wpatrując się z dołu we mnie jakby wiedział, że Kai był tutaj przez cały czas. Spiorunowałam Michaela wzrokiem a potem odepchnęłam opuszczając nogę. Złapałam dół od bikini, szybko założyłam i ruszyłam w stronę wyjścia. W te i wewte, w te i wewte... Michael prowokował mnie i pozwalałam mu napierać na siebie przez cały czas. Ale w żarze chwili, dorwał mnie. Wiedział, że był jedyną fantazją siedzącą mi w głowie, jedyną jakiej pragnęłam. I jeszcze gorzej, Kai też mnie prowokował. Ich gra się zmieniła i myślałam szybciej ale nie wystarczająco szybko. Przemknęłam obok Kai'a a on obejrzał się za mną śledząc mnie wzrokiem. – Uciekaj sobie do woli, Bestyjko – powiedział tak, że zabrzmiało jak groźba. – My jesteśmy szybsi.
Penelope Douglas – Corrupt - DreamTeam
166