Tłumaczenie nieoficjalne: ZUZA N N N N A
Lacey poluje na wampiry-potwory, które potrafią tylko zadawać podłą
śmierć i niszczyć ludzkie życie. To właśn...
4 downloads
0 Views
Tłumaczenie nieoficjalne: ZUZA N N N N A
Lacey poluje na wampiry-potwory, które potrafią tylko zadawać podłą
śmierć i niszczyć ludzkie życie. To właśnie oni zamordowali jej siostrę, a
teraz ona żąda zemsty… dopóki nie poznaję, wielkiego, seksownego,
niebieskookiego wampira, który sprawia, że czuje coś tak silnego, co może
zniszczyć wszystko to, czym się stała. Jednak nie potrafi się temu oprzeć. Już
samo patrzenie na niego sprawia, że cieknie jej ślinka a uda zaczynają
pulsować.
Lethal nie może uwierzyć, że ta mała dziewczynka była lepsza od niego. I
to nawet wtedy, gdy budzi się otumaniony od narkotyków i przykuty do
łóżka, jedyne co potrafi czuć, to tylko urażoną dumę a nie zaniepokojenie.
Ona jest taka śmiała i odważna, gdy tak siedząc okrakiem na jego biodrach
grozi mu, że pokaże mu jak to jest wykorzystywać kogoś bez jego zgody. A
on jest bardziej niż chętny by ją rozebrać…
I podczas gdy ona zarzeka się, że jest jego śmiertelnym wrogiem, on
postanawia zostać jej kochankiem.
2
Rozdział 1
Lacey wstrzymała oddech. Zacisnęła palce mocniej wokół broni,
wiedząc, że nie może pozwolić sobie na spudłowanie. Miała tylko jeden
strzał, a jeśli nie trafi, to będzie śmiertelny błąd. Jej śmiertelny błąd. Nagły
podmuch wiatru sprawił, że niemal spadła z krawędzi budynku. Szybko
cofnęła się. Wiatr nie był jej przyjacielem.
Tylne drzwi klubu otworzyły się i uderzyły w ścianę, a jeden z nich
wyszedł na zewnątrz. Stanął w cieniu i zatrzymał się, podczas gdy drzwi
zamknęły się za jego plecami. W mroku rozgorzało małe światełko,
oświetlając jego usta. Oczywiście, oni nie musieli się martwić o raka płuc,
palenie im nie szkodziło.
“Zrób to!” Usłyszała męski głos, szepczący w jej słuchawce, którą miała
wciśniętą w lewe ucho. ”Strzelaj! Niech spadnie.”
Jej szef wkurzał ją. Musiała przecież dobrze wymierzyć stojąc na dachu
budynku, tuż nad krawędzią i potrzebowała do tego spokoju. Wymierzyła raz
jeszcze, skupiając się na tajemniczej postać wysokiego mężczyzny,
wycelowała i pociągnęła za spust.
Pistolet ledwie wydał dźwięk, ale mogłaby przysiąc, że on to usłyszał.
Jego wzrok podążył w jej stronę, tak jak gdyby był ciekawy sprawdzić co to
za hałas.
A ona, jeszcze zanim upadł, dostrzegła jego długie, muskularne nogi,
opięte w spodniach z czarnej skóry. Nacisnęła ponownie na spust i zobaczyła
jak po mięśniach jego łydek przeszedł srebrzysty blask energii z paralizatora.
“Ruszajcie! Trafiłam. Zaraz spadnie. Szybko!”
Silnik samochodu ryknął, budząc się do życia. Zamrugały reflektory w
dole alei.
Opony zapiszczały, gdy van ruszył do przodu, a następnie wpadł w
poślizg przy zatoczce. Boczne drzwi otworzyły się i dwóch krzepkich
mężczyzn wyskoczyło z niego. Złapali odurzonego mężczyznę z ziemi,
poruszając się szybko i wrzucili go do środka. Kierowca wcisnął gaz i van
wystartował.
Lacey cofnęła się i szybko schowała za niskim murkiem, na wypadek
gdyby towarzysze tego faceta usłyszeli zamieszanie i wybiegli z klubu.
Schowała broń do kabury, którą miała przymocowaną na plecach. Złapała
linę, która była przywiązana do klimatyzatora i skoczyła, modląc się, by ten
utrzymał jej wagę. Poczuła jak uderzyła w cegły na ścianie budynku, gdy
zaczęła się po niej zsuwać. Na szczęście na rękach miała rękawiczki, co
znacznie złagodziło tarcie i chroniło jej skórę. Gdy stopami sięgnęła ziemi,
poczuła się w końcu bezpiecznie. Usłyszał ryk silnika vana i odwróciła głowę
w jego stronę.
3
“Cholera. Nienawidzę tej części.” Mruknęła.
Jeff nie zatrzyma dla niej samochodu, jedynie zwolni odrobinę. Zawahała
się, chcąc zmierzyć prędkość furgonetki i zaczęła biec przed nią, trzymając
się tak blisko ściany jak to tylko było możliwe. Strach sprawiał, że jej serce
biło jak oszalałe. Faceci tacy jak on nie żyli samotnie. I wewnątrz tego klubu
było ich pewnie dużo więcej. I jeśli oni usłyszeliby cokolwiek z tego co się
tutaj działo, na pewno wyszli by na zewnątrz, by go poszukać i sprawdzić co
się dzieje. A wtedy mogłoby być naprawdę gorąco.
Jednak jej tyłek był tak długo bezpieczny, jak długo oni jej nie złapali. Te
dranie poruszały się błyskawicznie.
Odwróciła głowę i wyciągnęła rękę, gdy van zaczął zwalniać. Matt
otworzył boczne drzwi i wyciągnął silne ramię na zewnątrz. Szybko je
chwyciła, a gdy ich dłonie się splotły, szarpnął mocno. Ból przeszył jej
ramię, gdy została siłą wciągnięta do wnętrza furgonetki. Siła była tak
wielka, że aż wylądowała na czymś miękkim, po drugiej stronie. Na czymś
dużym i ciepłym. Zacisnęła kilka razy rękę w pięść, prostując palce,
sprawdzając czy nie ma nic złamanego, po uścisku Matta. Usłyszała, jak
trzasnęły drzwi vana, i w samochodzie zapanował mrok. Pojazd nabrał
jeszcze większej prędkości.
“Uwaga, przeszkoda.” Krzyknął Jeff, jej szef.
Van skręcił gwałtownie. Opony furgonetki zaprotestowały głośno i
samochód przechylił się na lewo tracąc przyczepność. Lacey napięła się
starając się czegoś chwycić, ale nie zdążyła. Przewróciła się na plecy i
uderzyła w przeciwległą ścianę.
Coś ciężkiego uderzyło ją w nogi. Skrzywiła się, czując jed...