Tłumaczenie nieoficjalne: ZUZA N N N N A
2
Lacey poluje na wampiry-potwory, które potrafią tylko zadawać podłą śmierć i
niszczyć ludzkie życie. To wła...
3 downloads
0 Views
Tłumaczenie nieoficjalne: ZUZA N N N N A
2
Lacey poluje na wampiry-potwory, które potrafią tylko zadawać podłą śmierć i
niszczyć ludzkie życie. To właśnie oni zamordowali jej siostrę, a teraz ona żąda
zemsty… dopóki nie poznaję, wielkiego, seksownego, niebieskookiego wampira,
który sprawia, że czuje coś tak silnego, co może zniszczyć wszystko to, czym się
stała. Jednak nie potrafi się temu oprzeć. Już samo patrzenie na niego sprawia, że
cieknie jej ślinka a uda zaczynają pulsować.
Lethal nie może uwierzyć, że ta mała dziewczynka była lepsza od niego. I to nawet
wtedy, gdy budzi się otumaniony od narkotyków i przykuty do łóżka, jedyne co potrafi
czuć, to tylko urażoną dumę a nie zaniepokojenie. Ona jest taka śmiała i odważna,
gdy tak siedząc okrakiem na jego biodrach grozi mu, że pokaże mu jak to jest
wykorzystywać kogoś bez jego zgody. A on jest bardziej niż chętny by ją rozebrać…
I podczas gdy ona zarzeka się, że jest jego śmiertelnym wrogiem, on postanawia
zostać jej kochankiem.
3
Rozdział1
Lacey wstrzymała oddech. Zacisnęła palce mocniej wokół broni, wiedząc, że nie
może pozwolić sobie na spudłowanie. Miała tylko jeden strzał, a jeśli nie trafi, to
będzie śmiertelny błąd. Jej śmiertelny błąd. Nagły podmuch wiatru sprawił, że niemal
spadła z krawędzi budynku. Szybko cofnęła się. Wiatr nie był jej przyjacielem.
Tylne drzwi klubu otworzyły się i uderzyły w ścianę, a jeden z nich wyszedł na
zewnątrz. Stanął w cieniu i zatrzymał się, podczas gdy drzwi zamknęły się za jego
plecami. W mroku rozgorzało małe światełko, oświetlając jego usta. Oczywiście, oni
nie musieli się martwić o raka płuc, palenie im nie szkodziło.
"Zrób to!" Usłyszała męski głos, szepczący w jej słuchawce, którą miała wciśniętą w
lewe ucho. ”Strzelaj! Niech spadnie."
Jej szef wkurzał ją. Musiała przecież dobrze wymierzyć stojąc na dachu budynku, tuż
nad krawędzią i potrzebowała do tego spokoju. Wymierzyła raz jeszcze, skupiając się
na tajemniczej postać wysokiego mężczyzny, wycelowała i pociągnęła za spust.
Pistolet ledwie wydał dźwięk, ale mogłaby przysiąc, że on to usłyszał. Jego wzrok
podążył w jej stronę, tak jak gdyby był ciekawy sprawdzić co to za hałas.
A ona, jeszcze zanim upadł, dostrzegła jego długie, muskularne nogi, opięte w
spodniach z czarnej skóry. Nacisnęła ponownie na spust i zobaczyła jak po
mięśniach jego łydek przeszedł srebrzysty blask energii z paralizatora.
"Ruszajcie! Trafiłam. Zaraz spadnie. Szybko!"
Silnik samochodu ryknął, budząc się do życia. Zamrugały reflektory w dole alei.
Opony zapiszczały, gdy van ruszył do przodu, a następnie wpadł w poślizg przy
zatoczce. Boczne drzwi otworzyły się i dwóch krzepkich mężczyzn wyskoczyło z
niego. Złapali odurzonego mężczyznę z ziemi, poruszając się szybko i wrzucili go do
środka. Kierowca wcisnął gaz i van wystartował.
Lacey cofnęła się i szybko schowała za niskim murkiem, na wypadek gdyby
towarzysze tego faceta usłyszeli zamieszanie i wybiegli z klubu. Schowała broń do
kabury, którą miała przymocowaną na plecach. Złapała linę, która była przywiązana
do klimatyzatora i skoczyła, modląc się, by ten utrzymał jej wagę. Poczuła jak
uderzyła w cegły na ścianie budynku, gdy zaczęła się po niej zsuwać. Na szczęście
na rękach miała rękawiczki, co znacznie złagodziło tarcie i chroniło jej skórę. Gdy
stopami sięgnęła ziemi, poczuła się w końcu bezpiecznie. Usłyszał ryk silnika vana i
odwróciła głowę w jego stronę.
4
"Cholera. Nienawidzę tej części." Mruknęła.
Jeff nie zatrzyma dla niej samochodu, jedynie zwolni odrobinę. Zawahała się, chcąc
zmierzyć prędkość furgonetki i zaczęła biec przed nią, trzymając się tak blisko ściany
jak to tylko było możliwe. Strach sprawiał, że jej serce biło jak oszalałe. Faceci tacy
jak on nie żyli samotnie. I wewnątrz tego klubu było ich pewnie dużo więcej. I jeśli
oni usłyszeliby cokolwiek z tego co się tutaj działo, na pewno wyszli by na zewnątrz,
by go poszukać i sprawdzić co się dzieje. A wtedy mogłoby być naprawdę gorąco.
Jednak jej tyłek był tak długo bezpieczny, jak długo oni jej nie złapali. Te dranie
poruszały się błyskawicznie.
Odwróciła głowę i wyciągnęła rękę, gdy van zaczął zwalniać. Matt otworzył boczne
drzwi i wyciągnął silne ramię na zewnątrz. Szybko je chwyciła, a gdy ich dłonie się
splotły, szarpnął mocno. Ból przeszył jej ramię, gdy została siłą wciągnięta do
wnętrza furgonetki. Siła była tak wielka, że aż wylądowała na czymś miękkim, po
drugiej stronie. Na czymś dużym i ciepłym. Zacisnęła kilka razy rękę w pięść,
prostując palce, sprawdzając czy nie ma nic złamanego, po uścisku Matta. Usłyszała,
jak trzasnęły drzwi vana, i w samochodzie zapanował mrok. Pojazd nabrał jeszcze
większej prędkości.
"Uwaga, przeszkoda." Krzyknął Jeff, jej szef.
Van skręcił gwałtownie. Opony furgonetki zaprotestowały głośno i samochód
przechylił się na lewo tracąc przyczepność. Lacey napięła się starając się czegoś
chwycić, ale nie zdążyła. Przewróciła się na plecy i uderzyła w przeciwległą ścianę.
Coś ciężkiego uderzyło ją w nogi. Skrzywiła się, czując je...