0
Caroline Anderson
Oddaj mi dziecko
Tytuł oryginału: That's My Baby!
1
PROLOG
- Ech, Mike - powiedział poirytowanym tonem Josh, ściskając w ręce
otrz...
9 downloads
0 Views
0
Caroline Anderson
Oddaj mi dziecko
Tytuł oryginału: That's My Baby!
1
PROLOG
- Ech, Mike - powiedział poirytowanym tonem Josh, ściskając w ręce
otrzymany właśnie „prezent urodzinowy". Popatrzył z wyrzutem na brata,
który unikał jego wzroku i zastanawiał się, jak wytłumaczyć swój
postępek.
- Uznaliśmy, że tego ci właśnie potrzeba - oświadczył Mike
bezradnie.
- Potrzeba! Niewiarygodne, że zrobiłeś mi coś takiego. Ten prezent
jest mi potrzebny jak dziura w moście!
Mike odetchnął głęboko, podniósł głowę i popatrzył bratu w oczy.
- Po prostu spróbuj, Josh. Nic cię to nie będzie kosztować.
- Mike, do jasnej cholery, tu nie chodzi o koszty, tylko o to, że bez
pytania wpędzasz mnie w taką kabałę!
- Na miłość boską, nie panikuj! Ja tylko zgłosiłem cię do biura
matrymonialnego. Jeśli nie chcesz, to wcale nie musisz kontaktować się z
tymi kobietami.
- Co to znaczy: „nie panikuj"?! A co będzie, jeśli to one zaczną się ze
mną kontaktować? Pomyślałeś o tym?
- Nie mogą kontaktować się z tobą bezpośrednio - odparł Mike. - A
może akurat będziesz miał szczęście.
- Aha, na pewno - rzucił Josh z przekąsem.
- Ja poznałem Ellie.
RS
2
- To przypadek. Trafiła ci się szansa jedna na milion. Zresztą to się i
tak nie liczy, bo ona tam pracuje. - Przeczesał ręką włosy i westchnął. -
Jest mi dobrze tak jak jest. Naprawdę, Mike, nikogo nie potrzebuję.
- Ależ potrzebujesz. Jesteś samotny, znudzony, nie masz życia
prywatnego. Nikt nie jest samowystarczalny. Każdy kogoś potrzebuje.
Josh poczuł, że w głębi jego serca drgnęło coś, co od lat usiłował
ignorować.
- Nie mam czasu - mruknął.
- Ależ masz!
- Nie mam.
- Każdy ma czas. A kiedy awansujesz, będziesz miał go więcej niż
dotąd.
- Nie „kiedy", tylko "jeśli" - burknął.
- Przy twoich kwalifikacjach? Nie żartuj! Oczywiście, że awansujesz
i wtedy będziesz miał dużo wolnego czasu.
Zapadło milczenie. Jedyną osobą, na której Joshowi naprawdę
zależało, jego jedynym przyjacielem był brat. Ale odkąd Mike spotkał
Ellie, Josh boleśnie odczuł swą samotność. Nie był pewien, co bardziej na
to wpłynęło - utrata stałego towarzystwa brata czy przyglądanie się jego
szczęściu. Pewnie jedno i drugie.
- Spróbuj, Josh. Dobrze?
Josh spojrzał w oczy Mike'a i ujrzał w nich szczerą, braterską miłość
i troskę.
- No dobrze, spróbuję. Ale pod warunkiem, że przestaniesz mówić na
ten temat. I nie oczekuj cudów.
Mike rozpromienił się.
RS
3
- A propos cudów: Ellie jest w ciąży.
- Moje gratulacje.
Mike podał mu cienką broszurkę.
- Masz tu ogłoszenia. Wśród nich jest i twoje. To jest raczej...
nietypowe ogłoszenie - powiedział z niepewnym uśmiechem.
- Nietypowe?!
- Tak, to znaczy... Ułożyła je Ellie.
Josh kartkował broszurkę, szukając ogłoszenia. Znalazłszy je zamarł.
- Ty jesteś nienormalny! „Josh, trzydzieści, wysoki, śniady,
przystojny, kawaler, lekarz, dowcipny, seksowne spojrzenie, wspaniałe
ciało... " Rany boskie! Co to za bzdury! „... doskonałe zdrowie, PH... " A
to co znowu?!
- Poczucie humoru. Josh prychnął ze złością.
- Istotnie? „PH, NP"... - Spojrzał pytająco na Mike'a.
- Niepalący.
- Aha. „Lubi dzieci, zwierzęta, kolacje w restauracjach, teatr... "
Nonsens! Czy ja chodzę do restauracji albo do teatru? Nigdy nie mam na
to czasu!
- A nie chciałbyś chodzić?
- Chciałbym mieć czas - odpowiedział Josh sucho.
- W porządku. Czytaj dalej.
- „... podróże i zbliżenia fizyczne... " Co słowo, to gorsze!
Mike zaśmiał się nerwowo.
- „Jego jedyną wadą jest skromność. Pozna inteligentną, NP,
wykształconą kobietę z PH, szukającą pogodnej i możliwie trwałej
znajomości. " Mike, jak tylko zobaczę Ellie, to ją zamorduję!
RS
4
- Dlatego powiedziałem ci, że jest w ciąży - odparł Mike ze słabym
uśmiechem. - Wiem, że nie skrzywdziłbyś kobiety przy nadziei.
Josh z niesmakiem odrzucił broszurę.
- To stek bzdur! „Zbliżenia fizyczne"! Toż to dowodzi zepsucia
moralnego!
- Masz coś przeciwko seksowi?
- Oczywiście, że nie, ale nie muszę od razu ogłaszać tego drukiem!
- No, na mnie już czas - oznajmił Mike, spoglądając na zegarek. -
Umówiłem się z Ellie na lunch. Mam jej powiedzieć, że się z nią
skontaktujesz?
- Powiedz, że długo na to poczeka.
- Tak... No to wszystkiego najlepszego. Cześć.
Josh odprowadził wzrokiem wychodzącego brata i westchnął.
- Boże! „Zbliżenia fizyczne"! Zatłukę ją! - powiedział na głos.
Podniósł broszurę i przejrzał inne ogłoszenia. Żadne nie było tak
skandalicznie sformułowane. Jeden Bóg wie, jakiego typu kobieta zwróci
na nie uwagę. Chyba będzie mu potrzebna uzbrojona eskorta! Rzucił
broszurę w kąt pokoju, poszedł do kuchni, odkręcił kran i zabrał się do
zmywania naczyń.
- „Wspaniałe ciało"! A to dopiero! Chyba ją zamorduję. I co ja teraz
mam robić?!
Dopiero po trzech miesiącach nieustannych namów ze strony Ellie i
Mike'a Josh niechętnie wziął do ręki ogłoszenia matrymonialne. Był
początek kwietnia, czwartek. Josh miał wolne po wyjątkowo ciężkim
dyżurze. Chętnie poszedłby na spacer, ale nie miał z kim.
RS
5
Tak było zawsze, ilekroć miał chęć gdzieś pójść. Chyba był zbyt
wybredny - w końcu w Londynie nie brakowało k...