Plik jest zabezpieczony znakiem wodnym A. Ross Johnson Radio Wolna Europa i Radio Swoboda Lata CIA i późniejsze Przełożył: Andrzej Borzym RADIO FREE E...
24 downloads
27 Views
5MB Size
Plik jest zabezpieczony znakiem wodnym A. Ross Johnson Radio Wolna Europa
i Radio Swoboda Lata CIA i późniejsze Przełożył: Andrzej Borzym
RADIO FREE EUROPE AND RADIO LIBERTY: THE CIA YEARS AND BEYOND, by A. Ross Johnson was originally published in English by Stanford University Press. Copyright © 2011 by A. Ross Johnson. All rights reserved. This translation is published by arrangement with Stanford University Press and the Woodrow Wilson International Center for Scholars. Copyright © 2014 by Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu Copyright © cover photograph by RFE/RL, Inc. Publikacja została dofinansowana przez Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego
Publikacja została dofinansowana przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego
Projekt okładki: Agnieszka Tatka Redakcja i korekta: Maria Gamdzyk-Kluźniak Skład i opracowanie typograficzne: Ewa Mikołajczyk Redaktor prowadzący: Laurynas Vaičiūnas ISBN: 978-83-7893-196-6 ISBN: 978-83-7893-053-2 (ePub i mobi) Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu Plac Biskupa Nankiera 17 50-140 Wrocław
www.kew.org.pl Książki wydawane przez Kolegium Europy Wschodniej im. Jana Nowaka-Jeziorańskiego we Wrocławiu są do nabycia w księgarni internetowej www.east24.eu
Spis treści Przedmowa Przedmowa do polskiego wydania Wstęp Ramy książki Słowa i koncepcje Rozdział 1 Początki Komitetu Wolnej Europy Początki Amerykańskiego Komitetu na rzecz Wyzwolenia Ojcowie sukcesu Rozdział 2 RWE – od „fabryki jadu” do radia zastępczego Zmiana przesłania RWE: od potępienia do liberalizacji Ewolucja linii programowej i programu Radia Swoboda Niemiecki kontekst Działalność pozaradiowa RWE i polski październik Węgierska rewolucja Rząd USA i polityka programowa RWE Węgierskie programy RWE Niekończące się kontrowersje Utrata kontroli Dylemat nadawania w czasie kryzysu Marazm w RWE po 1956 r. Dodatek Rozdział 4 Programy i kontrowersje
Polska Rumunia Czechosłowacja Résumé Rozdział 5 Poparcie dla reform Powściągliwość po inwazji Ciążąca historia Skutek uboczny: wpływ Praskiej Wiosny na blok sowiecki Rozdział 6 Przekształcona instytucja Udoskonalone przesłanie Infiltracja Publiczne i prywatne kampanie Perswazja, zastraszanie, represje Niewłaściwy cel Rozdział 8 Dylemat ukrytego finansowania Życie po CIA Résumé Rozdział 9 Nieodzowna autonomia Informowanie i szpiegowanie Dylematy misji i nadzoru Rozdział 10 Posłowie Bibliografia Wspomnienia i wywiady Zbiory archiwalne Zbiory dokumentów
Książki i artykuły Filmy dokumentalne Wykaz skrótów
Przedmowa Prezentowane opracowanie o Radiu Wolna Europa i Radiu Swoboda opiera się na kwerendach w licznych archiwach i wykorzystuje wiele źródeł prymarnych. Głównym źródłem jest zbiór dokumentów korporacyjnych zdeponowany w Archiwum Hoovera w Instytucie Hoovera (Hoover Institution on War, Revolution and Peace) na Uniwersytecie Stanforda[1]. Zasoby dokumentów korporacyjnych uzupełniłem wspomnieniami wielu byłych członków kierownictwa RWE i RS oraz wywiadami z nimi. Miałem również dostęp do historycznych kartotek biura ochrony oraz akt personalnych przechowywanych w RWE/RS w Pradze. Korzystałem także ze zbiorów Siga Mickelsona i innych osób, znajdujących się w Archiwum Hoovera i zawierających materiały dotyczące RWE/RS, jak też z zapisów audycji węgierskiej sekcji RWE z okresu powstania 1956 r. sporządzonych przez Bibliotekę Narodową Széchényi w Budapeszcie oraz ze zbioru Roberta F. Kelly’ego zdeponowanego w bibliotece Uniwersytetu Georgetown i zawierającego kluczowe dokumenty dotyczące wczesnych lat Radia Swoboda. Drugim głównym źródłem tej książki były obszerne zbiory akt Centralnej Agencji Wywiadowczej (Central Intelligence Agency, CIA) oraz innych amerykańskich agend rządowych przechowywane w All-Agency Records Center CIA. Korzystałem także z odtajnionych dokumentów rządu USA, które w różnym zakresie są dostępne na stronie internetowej CIA (www.cia.gov), publikowane w serii Foreign Relations of the United States wydawanej przez Departament Stanu, włączone do zbioru danych Gale’s Declassified Documents Reference Service (DDRS) albo dostępne w National Archives and Record Administration (NARA)[2]. CIA udostępniła mi do badań obszerne akta dotyczące powstawania radiostacji oraz inne wewnętrzne dokumenty związane z RWE i RS. Wiele z tych dokumentów pozostaje utajnione i odwołania do nich w tekście nie są bezpośrednio wskazane. Inne zostały odtajnione w całości lub w części albo – na mój wniosek – ich odtajnienie jest rozpatrywane. Wszystkie dokumenty CIA i innych rządowych agend, które zostały odtajnione na potrzeby tej książki są zdeponowane w wirtualnym archiwum Cold War International History Project of the Woodrow Wilson International Center for Scholars (http://digitalarchive.wilsoncenter.org/collection/104/radio-free-europe-and-radio-liberty). Omówienie niemieckiego kontekstu RWE/RS opiera się na odtajnionych niemieckich dokumentach rządowych dostępnych w Archiwum Politycznym Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Berlinie oraz w bawarskim archiwum krajowym w Monachium. W rozdziale 7 wykorzystałem dokumenty z archiwów różnych wschodnioeuropejskich partii komunistycznych i służb bezpieczeństwa, zwłaszcza z archiwów wschodnioniemieckiej Stasi w biurze Urzędu ds. Akt Służby Bezpieczeństwa byłej NRD (BStU) w Berlinie, zbiorów polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych w Instytucie Pamięci Narodowej w Warszawie oraz polskiej partii komunistycznej w Archiwum Akt Nowych Archiwów Państwowych w Warszawie. Książka ta nie mogłaby powstać bez zachęty i wsparcia wielu instytucji i osób. Moje badania wspierały Hoover Institution, gdzie jestem pracownikiem naukowym (research fellow) oraz Woodrow Wilson International Center for Scholars, z którym jestem związany jako badacz (początkowo jako public policy scholar a obecnie senior scholar). Archiwum Hoovera udostępniło mi dokumenty korporacyjne RWE/RS. Zespół ewaluacji (Review Panel) CIA zaaprobował mój wniosek o dostęp do materiałów
związanych z RWE/RS na podstawie zarządzenia prezydenta USA z 1995 r. o udostępnianiu dokumentów rządowych (Executive Order 12958). Centrum Studiów Wywiadu udostępniło mi miejsce do pracy i zapewniło pomoc w kwerendzie. Pracownicy służby informacji CIA umożliwili dostęp do tajnych dokumentów znajdujących się pod ich nadzorem i pilotowali proces ich odtajnienia. Natomiast pracownicy Archiwum Politycznego Ministerstwa Spraw Zagranicznych w Berlinie pomogli mi w odnalezieniu i wykorzystaniu odtajnionych niemieckich dokumentów rządowych na temat RWE/RS. Byli członkowie kierownictwa RWE i RS – Arthur Brew, James Critchlow, Paul Henze, Robert Hutchings, John Leich, Gene Mater, Gene Parta, Arch Puddington, William Rademaekers, John Richardson Jr., Edward Van Der Rhoer, Gene Sosin, Robert Tuck i Ralph Walter – dzielili się swoimi doświadczeniami w formie tekstów, wywiadów i korespondencji. Kilku z nich czytało manuskrypt i poczyniło cenne sugestie, co zrobili również Robert Gillette i Csaba Békés. Paul Henze udostępnił mi swoją prywatną korespondencję z lat 1952–1958, gdy był zastępcą doradcy politycznego RWE. Sięgałem także do własnych doświadczeń, gdy pełniłem funkcje asystenta politycznego RWE ds. polskich w latach 1966–1969 oraz dyrektora RWE w latach 1988–1991. Udzielając mi dostępu w celach badawczych do utajnionych akt CIA Agencja zastrzegła sobie, że zostanie jej dostarczona gotowa książka w celu sprawdzenia, czy nie zawiera tajnych informacji. Dział dokonujący przeglądu publikacji opartych na archiwach Agencji nie zgłosił zastrzeżeń do żadnej części mojego manuskryptu, podając zarazem jako warunek zamieszczenie następującego oświadczenia: Wszystkie podane fakty, opinie i analizy pochodzą od autora i nie wyrażają oficjalnego stanowiska czy poglądów CIA lub innej rządowej agendy USA. Nic z podanej treści nie powinno być przyjmowane za sugestię lub wyraz potwierdzenia podanych informacji przez rząd USA albo podzielania przez Agencję poglądów autora. Materiał niniejszy został przejrzany przez CIA w celu zapobieżenia ujawnieniu tajnych informacji. W uzupełnieniu wymienionych powyżej mam dług wdzięczności za pomoc w realizacji projektu tej książki wobec następujących osób: w Hoover Insitution – dyrektora Johna Raisiana, Eleny Danielson, Charlesa Palma, Blanki Pasternak, Anatola Shmeleva, Macieja Siekierskiego oraz Richarda Sousa; w Woodrow Wilson Center – dyrektora Lee Hamiltona, Michaela van Dusena, Mircea Munteanu, Christiana Ostermanna oraz Samuela Wellsa; w CIA – Herba Briicka, Nicholasa Djumovica, Marka Elcessora, Bena Fischera, Woodrowa Kuhnsa, Davida Robarge, Scotta Kocha oraz Michaela Warnera; w Bibliotece Narodowej Széchényi – Gábora Hanáka i Bea Lukácsa. Priscilla Roberts wielkodusznie podzieliła się ze mną swoimi badaniami nad Frankiem Altschulem w kolekcji Lehmana [Herbert H. Lehman Collections] w archiwum Uniwersytetu Columbia. Żadna z tych osób nie ponosi jednak jakiejkolwiek odpowiedzialności zarówno za cytaty, naświetlenie czy oceny zawarte w tej książce; te są wyłącznie moje. 1 RWE i RS były oddzielnymi organizacjami do 1976 r., kiedy zostały połączone w RWE/RS (RFE/RL, Inc.). Pozostały one samodzielnymi jednostkami operacyjnymi aż do 1994 r., kiedy stworzono z nich jedną rozgłośnię. Archiwalia RWE, RS oraz RWE/RS – cytowane w przypisach jako dokumenty Komitetu Wolnej Europy (FEC), Amerykańskiego Komitetu na rzecz Wyzwolenia (AMCOMLIB), Komitetu Radia Swoboda (RLC), RWE oraz RS – są w całości udostępnione i stanowią część kolekcji RWE/RS w Instytucie Hoovera. Jako prywatne, niedochodowe organizacje nie miały one uprawnień amerykańskich instytucji rządowych do utajnienia swoich dokumentów. Niektóre dokumenty oznaczone są np. jako „ściśle poufne” albo „RS poufne”; są to jednak wewnętrzne kategorie korporacyjne a nie rządowa klasyfikacja.
2 Generalna zasada – im wcześniejsza data rządowych dokumentów, tym bardziej skrupulatne redagowanie odniesień do RWE i RS przed 1971 r., czyli skłonność do zniekształceń przez przemilczanie roli RWE i RS w polityce USA.
Przedmowa do polskiego wydania Polscy komuniści aby utrzymać się przy władzy przez cztery dekady uciekali się do rozmaitych form ucisku i kontroli. Jedną z najważniejszych była kontrola informacji. Żelazną kurtynę z zasieków i pól minowych uzupełniała kurtyna informacyjna. Miała ona powstrzymać przepływ informacji z zagranicy i zapewnić Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej (PZPR) monopol informacyjny. Komitet Centralny tej partii wydawał dyrektywy redaktorom naczelnym. Urząd cenzury zatwierdzał publikacje drukowane i programy radiowe, zanim zostały opublikowane czy nadane. Państwo kontrolowało częstotliwości radiowe i dystrybucję publikacji. Ten system kontroli mediów dobrze spełniał zadania wyznaczone przez rządzącą partię. Nie dopuszczał do krajowych mediów poglądów opozycyjnych. Przez dziesiątki lat wykluczał z oficjalnych publikacji określone słowa, w tym słowo „Katyń”. Stany Zjednoczone i inne kraje zachodnie próbowały złamać monopol informacyjny komunistycznych reżymów w ramach strategii zimnej wojny obliczonej na promowanie demokratycznej ewolucji w Europie Wschodniej i osłabienie Związku Sowieckiego jako geopolitycznego przeciwnika. Jednym z najważniejszych narzędzi tej strategii było Radio Wolna Europa. Rozgłośnia Polska RWE została powołana przez Stany Zjednoczone, aby dostarczać Polakom wiadomości i komentarze na temat wydarzeń w ich kraju i na świecie niedostępne w ocenzurowanych mediach reżymowych. RWE starało się dotrzeć do wszystkich grup polskiego społeczeństwa – intelektualistów, robotników, chłopów, młodzieży, a także funkcjonariuszy reżymu komunistycznego. Nadawało cogodzinne wiadomości dziennika, komentarze polityczne, programy kulturalne, religijne, sportowe, muzyczne. Pomagało wykształcić powojenną generację w zakresie prawdziwej historii Polski, polskiej literatury i kultury, które już wcześniej podtrzymywały tożsamość narodową Polaków przez ponad dwa wieki rozbiorów. RWE starało się być obiektywnym i wiarygodnym źródłem informacji – lecz nigdy nie było obojętne w sprawie wolności, demokracji i praw człowieka. Jego misją, tak w Polsce jak i w innych krajach kontrolowanej przez Sowietów Europy Wschodniej było podtrzymanie nadziei na lepszą przyszłość, ograniczenie tyranii, promowanie wolności i demokracji. Polskie wydanie mojej książki, która ukazała się najpierw po angielsku w 2010 r. uzupełniają prace na temat RWE opublikowane wcześniej w Polsce. Książka przedstawia pierwszą w pełni udokumentowaną historię powstania RWE oraz dwu pierwszych dekad jego działalności na podstawie odtajnionych i nadal tajnych dokumentów rządu USA, obszernych archiwów RWE i RS w Hoover Institution na Uniwersytecie Stanforda, a także polskich archiwów Instytutu Pamięci Narodowej i Archiwum Akt Nowych. Książka śledzi ewolucję RWE jako publiczno-prywatnego partnerstwa między Centralną Agencją Wywiadowczą, Departamentem Stanu i znanymi osobistościami amerykańskimi. Wyjaśnia, dlaczego przez pierwsze dwie dekady prywatny nadawca radiowy był potajemnie finansowany z budżetu amerykańskiego wywiadu. Trzeba poznać tę wczesną historię, aby zrozumieć, czym było RWE i dlaczego mogło odegrać tak ważną rolę w Polsce. Radio Wolna Europa działało również jako partnerstwo między Amerykanami, a zaangażowanymi emigrantami z krajów Europy Wschodniej, w tym z Polski. Były ambasador USA w Polsce Daniel Fried powiedział: Radiostacje te powołał mój rząd – i był to jeden z najlepszych amerykańskich pomysłów. Lecz to nie Amerykanie wypełniali je treścią; czynili to Polacy, Węgrzy,
Czesi, Estończycy oraz inne ujarzmione narody. (...) Przy pomocy tych stacji Ameryka nie chciała narzucić wolności, lecz tak wzmocnić te narody, by ją same odzyskały. Książka śledzi ewolucję amerykańsko-wschodnioeuropejskiego partnerstwa w RWE. Gdy w 1949 r. powstał Komitet Wolnej Europy (Free Europe Committee, FEC), macierzysta organizacja RWE, rząd USA i prywatni założyciele zakładali, że to zjednoczone organizacje emigracyjne z Europy Wschodniej w Stanach Zjednoczonych – w tym polska rada narodowa – same stworzą zespoły redakcyjne i będą tworzyły program radiowy z amerykańską pomocą finansową i techniczną. Lecz pomysł oddania radia radom narodowym okazał się niewykonalny, choćby dlatego, że np. polska emigracja była zbyt podzielona, by stworzyć jedną reprezentację. Pierwsza audycja RWE po polsku, którą otworzył Jan Lechoń, ikona polskiej poezji, nadana 4 sierpnia 1950 r. została przygotowana w Nowym Jorku pod kierownictwem Lesława Bodeńskiego, pierwszego dyrektora polskiej redakcji RWE. Bodeński nie reprezentował żadnej polskiej organizacji, podlegał natomiast amerykańskiemu kierownictwu Komitetu Wolnej Europy. Aby zwiększyć dystans programów RWE od emigracyjnej polityki, a zarazem zbliżyć je do słuchaczy Komitet Wolnej Europy i rząd USA w 1951 r. zdecydowały o przeniesieniu produkcji większości programów radiowych z Nowego Jorku do Monachium. Inauguracja nadawania polskich programów z Monachium nastąpiła 3 maja 1952 r. w rocznicę majowej Konstytucji. To po tych przenosinach zaczęła nabierać kształtu koncepcja programu znana później jako koncepcja „radia zastępczego”. Od tej pory celem RWE było stworzenie substytutu wolnego „radia krajowego”, które unikało emigracyjnych sporów i usamodzielniało emigracyjnych dziennikarzy, którzy (słowami Williama E. Griffitha, doradcy politycznego kierownictwa RWE) „wiedzieli lepiej niż Amerykanie jak przemawiać do swoich rodaków”. Usamodzielnienie emigracyjnych dziennikarzy było kwintesencją partnerstwa między Amerykanami i Polakami, które odróżniało RWE od Głosu Ameryki i BBC, a także decydowało o jego skuteczności. Jak wszystkie partnerstwa, również partnerstwo polsko-amerykańskie w RWE oznaczało uprawnienia i obowiązki dla obu stron. Amerykanie nie przekazali mikrofonów Wschodnioeuropejczykom bez ograniczeń. Wyznaczali szefów rozgłośni narodowych. Nigdy jednak nie wprowadzili tzw. centralnych skryptów (tekstów komentarzy obowiązujących i powielanych przez wszystkie redakcje) ani nie praktykowali na co dzień zatwierdzania programów przed nadaniem czy ingerowania w ich przygotowanie. To leżało w gestii rozgłośni narodowych, w tym Rozgłośni Polskiej kierowanej do końca 1975 r. z wielką kompetencją i rozwagą przez Jana Nowaka. Książka omawia także kontrowersje, które przez lata były sprawdzianem partnerstwa polsko-amerykańskiego w RWE: na temat sposobu wykorzystania rewelacji zbiegłego na Zachód w grudniu 1953 r. funkcjonariusza bezpieki Józefa Światły, oceny „reform” Gomułki po 1956 r., interpretacji znaczenia tzw. frakcji partyzantów w PZPR, swobody komentowania kluczowej dla Polski kwestii granicy na Odrze i Nysie, stylu i języka używanego w audycjach. A w latach 80. na temat tego, do jakiego stopnia RWE powinno identyfikować się z „Solidarnością” i jak ma reagować na próby reżymu wciągnięcia go w swoje machinacje, takie jak próba wproszenia się do Monachium w 1988 r. Jerzego Urbana, rzecznika rządu PRL. W późnych latach 60. Rozgłośnia Polska cieszyła się znaczną popularnością w Polsce. Było to m.in. zasługą pierwszego zespołu dziennikarskiego stworzonego przez Nowaka i złożonego w dużej mierze z byłych żołnierzy Armii Krajowej oraz przedwojennych dziennikarzy i radiowców. W latach 70. i 80. zespół zasiliły osoby, które wyrosły w PRL i
miały osobiste doświadczenia z systemem komunistycznym. W roku 1987 fundamenty rządów komunistów w Europie Wschodniej zaczęły kruszeć, represje słabnąć, a ludzie mniej się już bali. Poczynając od 1987 r. RWE mogło przeprowadzać jawne telefoniczne wywiady z przedstawicielami opozycji w Polsce, a póżniej w innych krajach. Jak napisał ówczesny dyrektor polskiej rozgłośni Marek Łatyński w wewnętrznym memorandum na początku 1988 r.: „Nie ma już kurtyny milczenia. Nikt nie boi się już rozmawiać z nami”. Tego roku RWE przeprowadziła telefoniczne rozmowy ze 190 osobistościami z Polski i regularnie nadawała relacje przysyłane z kraju przez nieformalnych jeszcze korespondentów. Półtora roku później pierwsi dziennikarze RWE odwiedzili Polskę, przyjmowani z honorami. Polskie wydanie tej książki ukazuje się 20 lat po zakończeniu nadawania polskiego programu RWE z Monachium, 17 lat po zakończeniu pracy kontynuatora RWE w Warszawie i 10 lat po śmierci Jana Nowaka-Jeziorańskiego [w okresie radiowym Jana Nowaka]. Pojawiające się wciąż publikacje, świadectwa, projekty badawcze, wystawy, konferencje poświęcone RWE wskazują na docenianie znaczenia Radia i na oddźwięk, jaki ono wciąż wywołuje. Środki przeznaczone przez polskie Archiwa Państwowe, Narodowe Archiwum Cyfrowe oraz Polskie Radio na zdigitalizowanie i udostępnienie zachowanych tekstów i nagrań audycji Rozgłośni Polskiej również świadczą o docenianiu wagi RWE w historii Polski XX wieku. Lech Wałęsa zapytany o rolę RWE w przywróceniu wolności w Polsce odpowiedział, że „zasługi te trudno wprost opisać”. Ogromny wpływ RWE w Polsce był efektem wysiłków grupy utalentowanych dziennikarzy pracujących w jedynej swego rodzaju amerykańskiej organizacji. Amerykańskie kierownictwo RWE nadzorowało publicznoprywatną instytucję finansowaną w większości przez rząd USA, ale cieszącą się, mimo to, ogromną niezależnością od tego rządu. Samo RWE było zdecentralizowane, pozostawiając znaczną swobodę poszczególnym rozgłośniom i ich dyrektorom oraz umożliwiając dziennikarzom przekazywanie słuchaczom nieocenzurowanych wiadomości, komentarzy i reportaży. Stany Zjednoczone określały ogólne kierunki strategii, zapewniały organizacyjne, finansowe i techniczne środki działania. W tych ramach w Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa Polacy przemawiali do Polaków. Była to „Warszawa IV”, było to „nasze Polskie Radio”. Miałem zaszczyt pracować w RWE jako asystent polityczny ds. polskich w latach 1966–1969 współpracując z dyrektorem RWE Ralphem Walterem i z Janem Nowakiem, a także jako dyrektor RWE w latach 1988–1991, gdy Polska odzyskała suwerenność i przyłączyła się do Europy. Polskie wydanie tej książki dedykuję pracownicom i pracownikom Rozgłośni Polskiej RWE, którzy (według słów na tablicy pamiątkowej umieszczonej w siedzibie Polskiego Radia w Warszawie) „w latach zimnej wojny nieśli do Kraju wolne słowo” i pomogli, jak wierzę, odzyskać Polsce wolność.
Wstęp Radio jako soft power Zaangażowaliśmy się w trudne, skomplikowane zadanie, częściowo prywatne, ale przede wszystkim rządowe; włączyło się wiele osób, narodów, państw, rządów i amerykańskich agend rządowych; szansa na to, że zrobimy coś pożytecznego dla naszego kraju jest wyjątkowa; ale i okazji do nieporozumień oraz powodów do odczuwania frustracji jest całe mnóstwo. Dlatego uważamy, że kontynuowanie bliskiej współpracy i konsultacji między nami jest niezbędne. Frank G. Wisner, dyrektor Biura Koordynacji Politycznej do DeWitt C. Poole’a, pierwszego prezesa Komitetu Wolnej Europy, 1949 r.[1] Od upadku muru berlińskiego w 1989 r. i rozpadu ZSRR w 1991 r. Radio Wolna Europa (RWE) i Radio Swoboda (RS) były powszechnie chwalone zarówno na Wschodzie, jak i na Zachodzie za przyczynienie się do końca komunizmu w Europie i w Eurazji. Lech Wałęsa zapytany w 1990 r., czy RWE przyczyniło się do zwycięstwa „Solidarności” w Polsce odparł retorycznie: „Czy Słońce jest ważne dla Ziemi?” Te „zimnowojenne radia” (jak je nazywano) chwalone były w filmach dokumentalnych zgodnie prezentujących wyrazy uznania dawnych słuchaczy: Głos nadziei (Polska), Cold Waves (Zimne fale, Rumunia), Waves of Liberty (Fale wolności, Hiszpania), To Russia with Love (Z pozdrowieniami dla Rosji, Niemcy). W książkach wymienionych w bibliografii o obu radiach pisze się zwykle z sympatią. Amerykańscy politycy i komentatorzy często przywołują dzisiaj doświadczenia RWE (zawsze lepiej znanego niż RS), gdy sugerują, w jaki sposób soft power może być użyta „do zdobycia serc i umysłów” w świecie islamu i w innych miejscach. Jeśli chcemy rozważać znaczenie tego doświadczenia dzisiaj, musimy zrozumieć zarówno to, jak RWE i RS funkcjonowały w okresie zimnej wojny, jak też dorobek RFE/RL[2] powołanego po zakończeniu zimnej wojny, do dostarczania niezależnych informacji do ważnych regionów byłej komunistycznej Eurazji. Tematem tej książki są doświadczenia okresu zimnej wojny; późniejsze czasy czekają na swojego kronikarza.
Ramy książki To nie jest pierwsza książka o RWE i RS. Większość istniejącej literatury koncentruje się na funkcjonowaniu obu rozgłośni jako instytucji oraz na działaniu i osobistościach centrum nadawania w Monachium. Tego rodzaju szczegółowe omówienia prezentują Rozgłośnie wolności Archa Puddingtona (2000) i America’s Other Voice Siga Mickelsona (1983); wymienione są w bibliografii wśród innych cennych książek i artykułów. Mniejsza część odnośnej literatury, w tym zwłaszcza Discovering the Hidden Listener R. Eugene’a Party (2007) skupia się na słuchaczach programów obu radiostacji[3]. Ta książka bada rolę RWE i RS jako instrumentów polityki zagranicznej i bezpieczeństwa USA w okresie dwóch pierwszych dekad zimnej wojny. Koncentruje się na relacjach obu radiostacji z Waszyngtonem – źródłem znacznej części ich funduszy, częstotliwości radiowych oraz możliwości działania w Niemczech, Portugalii, Hiszpanii i na Tajwanie. Przedstawia pierwszy udokumentowany opis historii powstania obu radiostacji oraz ich ewolucji ku wszechstronnym rozgłośniom zastępującym krajowe radia nazwane zresztą później rozgłośniami „zastępczymi”. Próbuje również rzetelnie
wyjaśnić sprawę, która wciąż jest boleśnie żywa – audycji nadawanych podczas węgierskiego powstania 1956 r., jak też sprawy, które są niedoceniane – dokonań RWE w czasie polskiego kryzysu w 1956 r. i podczas sowieckiej okupacji Czechosłowacji w 1968 r. Podąża także śladami kroków podejmowanych przez reżymy komunistyczne w celu powstrzymania przepływu nieocenzurowanych informacji z Zachodu zagrażającym ich rządom. Rozważa cechy partnerstwa publiczno-prywatnego między tymi Radiami a Biurem Koordynacji Politycznej (OPC) i Centralną Agencją Wywiadowczą (CIA), które je założyły, finansowały i nadzorowały przez dwie dekady. Podejmuje wreszcie kwestię, która bardziej zastanawia niż niepokoi wielu byłych słuchaczy w Europie Wschodniej i ZSRR: jeśli Radia były nadawcami publicznymi, po co w ogóle angażowano w to CIA? Zasiadłem do pisania książki o obu radiostacjach w okresie zimnej wojny świadomy, że mogę nie mieć wystarczającej dokumentacji. „Be careful what you wish for.” [Uważaj, czego pragniesz.] Zakres dokumentów dostępnych w Hoover Institution i w innych otwartych archiwach oraz zasoby na ten temat, które mi udostępniono w CIA spowodowały, że skoncentrowałem się ostatecznie na dwóch pierwszych dekadach, tj. okresie powiązań z CIA. Tymczasem to dopiero później, w latach 70. i 80., po zakończeniu wszelkich związków z Agencją Radia udowodniły swoją skuteczność. Nie miało to nic wspólnego ze zmianą sposobu finansowania i nadzoru, które przejęła nowa, otwarcie już dotowana agenda rządowa – Zarząd Międzynarodowej Radiofonii [Board of International Broadcasting, BIB] powołana w 1972 r. Było to związane z pojawieniem się w krajach, do których nadawały RWE i RS najpierw pojedyńczych dysydentów, a później zorganizowanej opozycji, którą obie stacje mogły wspierać. (Ostatnia część rozdziału 8. „Życie po CIA” wymienia najważniejsze zdarzenia tego Rozgłośni wolności okresu i odsyła do istniejącej literatury, zwłaszcza do Puddingtona). Lecz z drugiej strony, oba Radia nie mogłyby odegrać ważnej roli w latach 70. i 80., gdyby wcześniej nie zostały stworzone instytucje, określone zasady działania i linia programowa, co dokonało się za czasów CIA w latach 50. i 60. Kolejne wstępne zastrzeżenie: Głosem Ameryki i BBC książka zajmuje się tylko w zakresie, w jakim dotyczy to historii RWE i RS. Obie te ważne stacje oraz inni mniejsi nadawcy z różnych krajów również odgrywały istotną rolę w dostarczaniu niezależnych informacji do regionów w orbicie wpływów sowieckich w okresie zimnej wojny. Rolę Głosu Ameryki w tym czasie opisał Alan Heil w książce Voice of America (2003), natomiast audycje Serwisu Światowego BBC czekają jeszcze na pełne opracowanie historyczne. Programy tych międzynarodowych rozgłośni miały pełnić, i w większości pełniły, rolę uzupełniającą a nie zastępczą. Od początku każdemu z nich była przypisana inna misja i choć misje te z czasem upodobniły się do siebie, nigdy się nie pokryły.
Słowa i koncepcje Do współczesnej literatury o międzynarodowych programach informacyjnych w okresie zimnej wojny wprowadzają zamieszanie trzy terminy: „propaganda”, „wojna psychologiczna i polityczna”, „tajne operacje”. Dzisiaj terminy te zwykle „zgrzytają“ i często używane są w znaczeniu pejoratywnym, rzadko jednak są definiowane. W chwili ich wymyślenia w końcu lat 40. i na początku 50. wojna polityczna rozumiana była przez George’a Kennana i innych jako pozytywna alternatywa do konfliktu militarnego z nieprzejednanym wrogiem posiadającym broń nuklearną. Dzisiaj większość badaczy woli termin „soft power”. Wojna psychologiczna z kolei odnosiła się do użycia informacji w tym kontekście. Obecnie preferuje się tu frazę „komunikowanie ze zniewolonymi
społecznościami”. Tajne operacje postrzegane były kiedyś przez polityków i analityków jako konieczna forma realizowania pewnych programów dla zagranicy uznawanych za korzystne dla interesów USA, które, gdyby je realizowano jawnie, zostałyby uniemożliwione przez inne kraje albo jakieś wewnętrzne grupy interesu. Dzisiaj amerykańska demokracja jest mało wyrozumiała dla tajnych operacji, ma też niewielkie możliwości utrzymania tajności. Sam termin zaciemnił ogromne różnice między takimi tajnymi operacjami rządowymi USA jak: przeprowadzenie paramilitarnej operacji, wspieranie zamachu stanu, pomaganie niekomunistom w wygraniu wyborów, „utrzymanie na powierzchni Tity”, subsydiowanie antykomunistycznych publikacji czy powołanie RWE i RS. „Propaganda” jest najbardziej odpowiednim określeniem zimnowojennym dla tej książki. Chociaż w wielu językach jest to neutralny termin, w świecie anglojęzycznym nabrał negatywnych konotacji i stał się synonimem manipulacji (spin) – stronniczego, nieobiektywnego, nieliczącego się z faktami, nieuczciwego albo, co gorsza, świadomie wprowadzającego w błąd manipulacyjnego pseudodziennikarstwa określanego jako dezinformacja. Zaś czytając dokumenty z pierwszego okresu zimnej wojny czytelnik powinien wiedzieć, że „propaganda” („wszelka zorganizowana lub współdziałająca grupa, koalicja lub działalność mające na celu rozpowszechnianie określonych doktryn, informacji itp.” – Webster’s New Collegiate Dictionary, 1956) była dla wszystkich międzynarodowych nadawców pozytywnym terminem. We współczesnym politycznym języku potocznym może on być przetłumaczony bez negatywnych konotacji jako „informacja z określonym celem”. Amerykańskie programy informacyjne w okresie zimnej wojny czy to tajne czy jawne były powoływane nie jako cel sam w sobie, lecz „w celu rozpowszechniania za granicą spektrum relacji, wiadomości, interpretacji i komentarzy, które, jak miano nadzieję, wesprą interesy USA, a podkopią interesy jego przeciwnika”[4]. Programy te dążyły (zgodnie z tekstem uchwały Senatu z 1950 r.) do przeciwstawienia się propagandzie komunistycznej w „walce o umysły i wierność ideałom poprzez „propagowanie demokratycznych zasad w świecie”, poprzez „plan Marshalla w dziedzinie idei”[5]. Dla RWE i RS celem tym, mówiąc ogólnie, było „rozpowszechnianie wolności” jak to trafnie określił Puddington w swojej książce. (broadcasting freedom), Promowanie wolności nie ma nic wspólnego z propagowaniem kłamstw. RWE i RS szybko się tego nauczyły – jeśli ich przekaz ma odnieść skutek, musi opierać się na faktach, być wyważony i wiarygodny dla często sceptycznych słuchaczy. Musi zawierać zarówno dobre, jak i złe rzeczy o USA. Musi mówić o podejściu do polityki społecznej niekomunistycznej lewicy i nurtów konserwatywnych. Oczywiście, istniała „czerwona linia”, która nie mogła zostać przekroczona bez naruszenia zasad demokratycznych. Oczywiście, codziennie musiały być podejmowane decyzje o selekcji, akcentach i tonacji nadawanych materiałów. I oczywiście, nie wszystkie te decyzje były mądre – tak, jak to bywa w każdej grupie redaktorów, w każdym przedsięwzięciu dziennikarskim. Książka ta bada owe „czerwone linie” oraz wytyczne programowe w konkretnych sprawach wydane w okresie dwóch pierwszych dekad nadawania przez obie stacje. Niektóre fundamentalne założenia sformułowane zostały już w memorandum Komitetu Wolnej Europy z 1954 r. Współczesny czytelnik lepiej zrozumie te założenia, jeśli zastąpi w cytowanym poniżej fragmencie tekstu słowo „propaganda” słowem „informacja”: Należy stwierdzić, że propaganda RWE nie jest biała ani czarna, oficjalna ani tajna. Jest to propaganda normalnego krajowego radia. Dlatego nie można powiedzieć, że pewne programy są „propagandą”, a inne, przez dedukcję, bardziej rozrywką czy „nie-
propagandą”. Cała działalność Radia Wolna Europa, nawet dzień sygnał identyfikacyjny, jest propagandą.
powtarzany przez cały
Manipulacje w propagandzie zaczęły być stosowane od czasu powstania totalitarnych technik, w tym techniki «wielkiego kłamstwa» (Big Lie). Jednak irytacja wypaczonym użyciem propagandy nie powinna zmieniać ani inspirować naszej metody. Podstawą przekonania kogoś do jakiegoś punktu widzenia czy sprawy są założenia teorii i praktyki propagandy, które w naszym wypadku można zawrzeć ogólnie w jednym słowie: „wolność”, wraz z zasadami postępowania stanowiącymi naszym zdaniem część tego pojęcia. Ponieważ nie ma standardowych procedur analizy zawartości propagandy, należy polegać na wiarygodności treści i stosowności metody. Jako metoda nadawanie krajowego serwisu radiowego nie wymaga obrony. W tego rodzaju działalności propaganda kulturalna, która może posłużyć za dobry przykład jest często bardziej skuteczna niż propaganda polityczna. Nie można też twierdzić, że szeroka baza propagandy jest mniej ważna niż jej ostrość. Inspirujące audycje religijne mogą być równie skuteczne w dowolnej grupie słuchaczy, jak pobieżny komunikat o śmierci [Andrieja] Wyszyńskiego [sowiecki prokurator i minister spraw zagranicznych], czy rewelacje Światły. (...) RWE nie będzie doktrynalne czy propagandowe ani nie będzie stosować propagandy dla samej propagandy. Jest w stanie przypisać dużą część popularności swoich programów wartkości i różnorodności. Propaganda to nie tylko polityka, lecz także moralność i humanitaryzm, i z tego względu jej techniki muszą służyć idei a nie na odwrót. Ponieważ wiodącą ideą RWE jest „wolność”, jej prezentowanie musi odbywać się ze szczególną dbałością. Intencją RWE i RS było stworzenie słuchaczom intelektualnego mostu z Europą Zachodnią i Stanami Zjednoczonymi oraz rzeczowej bazy do zrozumienia otaczającego ich świata tak, aby mogli zachować umiejętność niezależnego myślenia, którą kontrolowane krajowe media usiłowały uniemożliwić albo stłumić. Fundamentalną przesłanką w projektowaniu obu stacji było założenie, że utrzymanie umiejętności niezależnego myślenia oraz, choćby w ograniczonym stopniu, dyskusji uniemożliwi autorytarnym rządom w sowieckim obszarze pełną konsolidację ich władzy nad społeczeństwami. To założenie okazało się słuszne. 1 List Komitetu Wolnej Europy do DeWitt C. Poole’a od Franka G. Wisnera, 1.8.1949. 2 Zob. przypis 1 na str. 9. 3 Pełne informacje o pracach wymienionych we wstępie podane są w bibliografii, w przypisach oraz w innych rozdziałach książki, w których są cytowane. 4 James M. Murphy, recenzja z: Hugh Wilford, The Mighty Wurlitzer: How the CIA Played America, Harvard University Press, Cambridge 2008, druk w: ”The Times Literary Supplement”, 2.7.2008. 5 Departament Stanu USA, red., Foreign Relations of the United States, IV, 1950, 315.
Rozdział 1 Obecni przy narodzinach Książki o Radiu Wolna Europa i Radiu Swoboda (wiele z nich wymieniono w bibliografii) zwykle opisują powołanie obu stacji jako przejaw amerykańskich dążeń do wykorzystania wojennych uchodźców z ZSRR i Europy Wschodniej do przekazywania antykomunistycznych treści do ich ojczystych krajów. Prace historyczne z początku lat 70. przyznają wprawdzie fakt finansowania stacji przez CIA i współudział w ich powstawaniu przedstawicieli rządu takich jak George Kennan i Frank G. Wisner, ale zasadniczo przedstawiają ich założenie jako w zasadzie prywatne inicjatywy oraz minimalizują późniejsze zaangażowanie Agencji i rządu USA. Dokumenty CIA i innych agend rządu USA zbadane podczas pracy nad tą książką, jak też inne odtajnione i dostępne obecnie materiały rządowe ujawniają bardziej zniuansowaną historię. Po pierwsze, obydwa Radia były kulminacją a nie początkiem zabiegów podjętych w końcu lat 40. i na początku 50., mających na celu wykorzystanie talentów emigrantów ze Związku Sowieckiego i z kontrolowanej przez Sowietów Europy Wschodniej do promowania interesów narodowych Stanów Zjednoczonych po zakończeniu II wojny światowej. Początkowo działania te skupiały się na finansowym wspieraniu emigrantów, a także raczej na przygotowywaniu ich do udziału w przywracaniu wolności ich ojczyznom, czy to pokojowo czy w drodze wojny, niż do pracy jako nadawców informacji. Po drugie, Radia, choć cieszyły się, być może zaskakującym stopniem niezależności działania, biorąc pod uwagę, iż były nadzorowane i finansowane przez rządową centralę wywiadowczą, nie powstałyby bez inicjatywy i wsparcia Departamentu Stanu, organizacyjnych zabiegów CIA oraz Biura Koordynacji Politycznej [Office of Policy Coordination, OPC], które było częścią Agencji, ale początkowo luźno z nią związaną. Co więcej – by zapowiedzieć tezę rozwijaną w tej książce – Radia mogły zostać poważnie poturbowane albo w ogóle zamknięte przy różnych okazjach w ciągu pierwszych dwóch dekad swojej historii, gdyby nie pomocna, „niewidzialna” ręka CIA, a zwłaszcza jej wydziałów w ówczesnym Dyrektoriacie Planowania (tj. operacji) – początkowo Wydział Organizacji Międzynarodowych [International Organizations Division, IOD], a później Sztab Tajnych Akcji [Covert Action Staff, CAS]. Planowanie tego, co stanie się później Radiem zaczęło się w 1947 r., kiedy pogorszenie stosunków amerykańsko-sowieckich oraz zacieśnianie sowieckiej kontroli nad Europą Wschodnią prowadziły wpływowych Amerykanów, zarówno w rządzie, jak i poza nim, do rozważań, w jaki sposób uchodźcy z ZSRR i Europy Wschodniej mogliby być wykorzystani do pomocy Stanom Zjednoczonym w stawieniu czoła rosnącemu wyzwaniu ze strony Sowietów. Wśród prominentnych osób obecnych przy tworzeniu różnych projektów byli Kennan i Wisner, obaj w połowie 1947 r. w Departamencie Stanu w Waszyngtonie i z wcześniejszymi doświadczeniami w ZSRR i w Europie Wschodniej. Był też Allen Dulles, pracujący wówczas w prywatnej kancelarii adwokackiej Sullivan & Cromwell w Nowym Jorku, ale mający dobre kontakty w stolicy i wojenną kartę szefa delegatury Biura Służb Strategicznych [Office of Strategic Services, OSS], czyli wywiadu w Szwajcarii. Urzędowe usankcjonowanie tych działań zapewniała dyrektywa 4/A Rady Bezpieczeństwa Narodowego (NSC) z grudnia 1947 r., która upoważniała CIA do prowadzenia „tajnych operacji psychologicznych pozwalających przeciwstawić się działaniom sowieckim i prowadzonym z inspiracji sowieckiej, stwarzającym zagrożenie
dla światowego pokoju i bezpieczeństwa”[1]. Objeżdżając jesienią 1947 r. obozy dla dipisów w okupowanych Niemczech, Wisner, wówczas zastępca asystenta sekretarza stanu ds. okupowanych terytoriów, sporządził wstępny projekt, jak uchodźcy – których ok. 500 tys. pozostawało nadal w obozach, po tym, jak miliony zostały wcześniej przymusowo repatriowane na podstawie konferencji poczdamskiej – mogliby wesprzeć interesy amerykańskie. Tę samą sprawę poruszył Kennan w dokumencie Zespołu Planowania Politycznego w Departamencie Stanu wzywającym CIA, aby zbadała, czy rzesze uchodźców „mogłyby być efektywnie wykorzystane do wsparcia interesów USA w obecnych zmaganiach z ZSRR”[2]. W marcu 1948 r. Wisner powołał specjalną komisję międzyresortową, która, opierając się na tekście Kennana, miała rozważyć, jak wykorzystać uchodźców, „aby wypełnić lukę w naszym obecnym oficjalnym wywiadzie, w informacji publicznej i w naszych politycznopsychologicznych operacjach”[3]. Kennan zrobił następny krok, wysyłając w maju 1948 r. pismo do NSC pt. „Inauguracja zorganizowanej wojny politycznej”, w którym proponował wspieranie emigracyjnych komitetów wyzwoleńczych, podziemnej działalności za żelazną kurtyną i lokalnych sił antykomunistycznych w zagrożonych krajach wolnego świata. Proponował w szczególności stworzenie publicznej amerykańskiej organizacji współpracującej ściśle z rządem, „umożliwiającej wybranym przywódcom uchodźców pozostanie figurami życia publicznego przez dostęp do prasy i radia, ale wykluczającej ich angażowanie się w działalność podziemną”. Wszystkie tego rodzaju tajne działania miały być koordynowane przez Departament Stanu i prowadzone przez nową organizację wojny politycznej niezależną od CIA[4]. W następstwie przejęcia w Czechosłowacji władzy przez komunistów w lutym 1948 r. i narastającego kryzysu w Berlinie wzrosło napięcie międzynarodowe. W tej atmosferze lobbing Wisnera walnie przyczynił się do przekształcenia projektu Kennana w wytyczne polityki amerykańskiej zawarte w Dyrektywie 10/2 NSC z czerwca 1948 r. (zastępującej NSC 4/A). NSC 10/2 powoływała wspomniane Biuro Koordynacji Politycznej, początkowo nazywane Biurem Projektów Specjalnych [Office of Special Projects] jako „nową agencję” luźno związaną z powołaną właśnie CIA, dzielącą z nią „kwaterę i aprowizację”, ale odpowiedzialną przed sekretarzami stanu i obrony za „planowanie i przeprowadzanie tajnych operacji” mających przeciwstawiać się działaniom komunistów przeciw interesom USA. Operacje takie, włączając „pomoc uchodźczym grupom wyzwoleńczym”, „propagandę” czy „sabotaż przeciw wrogim państwom” miały być przeprowadzane w taki sposób, „aby jakakolwiek odpowiedzialność rządu USA za nie była nieuchwytna dla niepowołanych osób, a w wypadku ich ujawnienia rząd USA mógł w wiarygodny sposób zaprzeczyć wszelkiej odpowiedzialności za nie”[5]. Tajne programy informacyjne „tworzone w celu wpływania na postawy w innych krajach w kierunku sprzyjającym osiągnięciu celów USA i przeciwstawiającym się efektom propagandy antyamerykańskiej” przypisane zostały już wcześniej do obowiązków Departamentu Stanu (a po 1953 r. Agencji Informacyjnej Stanów Zjednoczonych [United States Information Agency, USIA], aż do jej rozwiązania w 1998 r.)[6].
Początki Komitetu Wolnej Europy Przed powstaniem OPC w połowie 1948 r. tajne operacje psychologiczne podlegały, zgodnie z NSC 4/A, Grupie Metod Specjalnych [Special Procedures Group] w ramach Biura Operacji Specjalnych w CIA zajmującego się tajnymi służbami wywiadowczymi. Już na początku 1948 r. Grupa Metod Specjalnych rozpoczęła Projekt UMPIRE – przygotowania urządzeń radiowych i drukarskich w Europie przeznaczonych do wykorzystania przez uchodźców przeciw ZSRR i jego satelitom. OPC przejęło efekty tych przygotowań[7]. W sierpniu 1948 r. w następstwie wezwań wpływowych osób do
zwiększe-nia zdolności prowadzenia wojny politycznej uzupełniającej siły zbrojne[8], a także zatwierdzenia przez prezydenta Harry’ego Trumana Dyrektywy NSC 10/2 powołującej OPC, zebrała się międzyresortowa grupa robocza w celu określenia praktycznych kroków do prowadzenia wojny politycznej zarysowanej w majowym dokumencie Kennana. Jak wynika z memorandum OPC, grupa robocza zasugerowała użycie niejawnych funduszy rządowych do powołania „demokratycznej organizacji filantropijnej w Nowym Jorku pod przykładową nazwą Amerykański Komitet na rzecz Wolnej Europy [American Committee for Free Europe], która z kolei powołałaby reprezentatywny komitet różnojęzycznych grup znajdujących się w zachodnich strefach Niemiec i zapewniłaby im narzędzia do komunikowania się z ich krajami ojczystymi”[9]. Plan zakładał, że „zaoferowanie takiej możliwości kontaktu z ich ojczyznami może podziałać jak katalizator w doprowadzeniu do jedności poróżnionych emigracyjnych grup narodowościowych w Niemczech Zachodnich”[10]. Plan z sierpnia 1948 r. przewidywał, że nowojorski komitet zwróci się do gen. Luciusa Clay’a, dowódcy amerykańskich wojsk okupacyjnych w Niemczech, z prośbą o zgodę na nadawanie audycji radiowych przez emigracyjne grupy narodowościowe do krajów ich pochodzenia, przy założeniu, że komitet zapewniłby warunki techniczne do tego celu. Właściwe przygotowania toczyły się za kulisami. Wkrótce po spotkaniu z sierpnia 1948 r. jeden z członków zespołu Wisnera sporządził projekt deklaracji zasad nowego komitetu. W październiku 1948 r. wysoki urzędnik OPC Maynard Barnes odwiedził gen. Clay’a i uzyskał jego poparcie dla projektu. Sam Wisner złożył w maju 1949 r. wizytę wysokiemu komisarzowi USA w Niemczech Johnowi J. McCloy’owi[11]. Na początku 1949 r. OPC przystąpiło do wprowadzania w życie planu wspierania emigrantów, ale ze zmienionym głównym przedmiotem zainteresowania. Obecnie projekt stawiał w centrum uwagi emigrantów z Europy Wschodniej a nie z ZSRR, a kluczową rolę przewidywał dla różnych organizacji emigracyjnych skupionych w komitetach narodowych umiejscowionych w USA a nie w Europie. Zmiana ta, skoncentrowania działalności na terytorium USA oraz na emigrantach z Europy Wschodniej może być wyjaśniona dwoma względami. Po pierwsze, w owym czasie gen. Clay obawiał się wzmożonej presji sowieckiej na Niemcy, gdyby antysowieckie organizacje emigracyjne rozpoczęły tam otwartą działalność[12]. Po drugie, Departament Stanu pragnął uwolnić się od ciężaru codziennego zajmowania się wschodnioeuropejskimi emigrantami w Waszyngtonie. W swoich późniejszych refleksjach o początkach Komitetu Wolnej Europy Kennan napisał: Około 1949 r. Departament Stanu zaczynał się niepokoić częstymi wizytami różnych znanych i szacownych osobistości spośród uchodźców czy dobrowolnych emigrantów z krajów zza żelaznej kurtyny. Osoby te oczekiwały (...) najczęściej solidarności, zrozumienia i wsparcia dla ich starań (...), wzniecenia iskierki nadziei na lepszą przyszłość w ich krajach. Zasługiwali na to wszystko (...), lecz było dla mnie jasne, że Departament Stanu nie był właściwym miejscem, gdzie mogli to otrzymać. Nie uważałem za stosowne, aby urzędnicy poszczególnych sekcji geograficznych, zwłaszcza ci odpowiedzialni za kontakty z oficjalnymi przedstawicielami rządów, utrzymywali również stosunki z ludźmi zainteresowanymi jedynie obaleniem tych reżymów[13]. Kennan, Wisner i Llewellyn E. Thompson Jr. (ekspert ds. sowieckich w Departamencie Stanu) uzgodnili 21 lutego poprawki do planu OPC[14]. Kennan i Wisner wspólnie zarekomendowali projekt sekretarzowi stanu Deanowi Achesonowi, który zatwierdził go 1 marca 1949 r. Kennan ponownie polecił później projekt Achesonowi jako „najwyższej wagi” oraz „jeden z głównych narzędzi do osiągnięcia szeregu naszych najważniejszych
celów politycznych”. Wisner spotkał się w kwietniu z dyrektorem Federalnego Biura Śledczego (FBI) Edgarem Hooverem, aby uzyskać jego błogosławieństwo dla projektu planowanego na terytorium USA[15]. Sam Wisner zaaprobował projekt Komitetu 26 kwietnia 1949 r. Po tym OPC, jako właściwa agenda rządowa rozpoczął przygotowania do wynajęcia biur w Nowym Jorku oraz zapewnienia ukrytego finansowania. Już jesienią 1948 r. Wisner i Kennan zaczęli kontaktować się z prominentnymi Amerykanami spoza rządu, by pozyskać ich do projektu. Wisner skonsultował się najpierw z Markiem F. Etheridgem (zaufanym prezydenta Trumana i współautorem „doktryny Trumana”), który był wówczas przewodniczącym Komitetu Doradczego ds. Informacji USA, nadzorującego informacyjne programy Departamentu Stanu, w tym Głos Ameryki. Wisner otrzymał nie tylko poparcie Etheridge’a, ale i zgodę na wpisanie go na listę członków założycieli FEC. Dalej Wisner skontaktował się z innymi potencjalnymi kandydatami, w tym, spośród najważniejszych, z Dullesem (który, jak wspomniano, pracował wówczas w prywatnej kancelarii adwokackiej, ale był też przewodniczącym grupy badawczej NSC ds. wywiadu), Charlesem Spoffordem (prawnikiem z Nowego Jorku i generałem w czasie II wojny światowej), Johnem C. Hughesem (potentatem przemysłu włókienniczego, a podczas wojny pracownikiem OSS), Harrym Harperem oraz gen. Georgem Marshallem; trzej pierwsi zgodzili się przystąpić do Komitetu. Na początku 1949 r. do działań aktywnie włączył się Dulles, docierając do swoich dawnych współpracowników w OSS, by pozyskać ich akces, a także poprawiając tekst deklaracji zasad opracowany przez OPC tak, aby „zawrzeć pewne idee mojego brata [Johna Fostera Dullesa], a także kilku innych poufnych źródeł [jednym z nich był Hamilton Fish Armstrong, dyplomata i wydawca „Foreign Affairs”], jak również moje własne przemyślenia na ten temat”[16]. W rekrutacji członków FEC udzielał się też nadal Kennan. Nie udało mu się wprawdzie przekonać Henry’ego Stimsona, byłego sekretarza stanu i obrony, do objęcia funkcji przewodniczącego[17], ale zdołał pozyskać na to stanowisko Josepha C. Grewa, byłego podsekretarza stanu i ambasadora w Japonii, wcześniej urzędnika ambasady USA w carskiej Rosji. Stanowisko dyrektora wykonawczego (przemianowane później na prezesa) zgodził się objąć DeWitt C. Poole, w latach 20. kierownik sekcji rosyjskiej w Departamencie Stanu, później szef wydziału narodowości obcych krajów w OSS. Poza tym inne wybitne osobistości i dawni wysocy urzędnicy, w tym Dwight D. Eisenhower, zgodzili się na przystąpienie do FEC. Wśród członków pierwszego zarządu, obok Dullesa, Grewa i Spofforda, znaleźli się: Frank Altschul (sekretarz Council on Foreign Relations, wydawcy czasopisma „Foreign Affairs”), Fred Dolbeare (znany adwokat, który pracował z Dullesem w Departamencie Stanu i w OSS), emerytowany gen. Hugh A. Drum, Arthur W. Page (z kierownictwa public relations w AT&T) oraz Gregory Thomas (menedżer i były szef OSS na Półwysep Iberyjski). Większość członków zarządu FEC miała w okresie II wojny światowej doświadczenia z udziału w wywiadzie wojskowym, tajnych operacjach lub wojnie psychologicznej. Siedmiu z trzynastu członków zarządu w latach 1949–1950 było weteranami OSS, natomiast inni służyli w wojskowych jednostkach wojny politycznej[18]. FEC (początkowo jako National Committee for Free Europe, Narodowy Komitet na rzecz Wolnej Europy) rozpoczął działalność z wielką pompą 1 czerwca 1949 r. Tego dnia podczas konferencji prasowej ambasador Grew wymienił trzy cele Komitetu: „znalezienie odpowiedniego zajęcia dla demokratycznych emigrantów, którzy przybyli do nas z Europy Wschodniej”; „umieszczenie w eterze głosów przywódców emigracyjnych, zwracających się do rodaków pozostających w Europie w ich językach, w znajomej im tonacji, [a także] dostarczenie ich przesłania w formie drukowanej”; umożliwienie im poznania amerykańskiej demokracji w działaniu i przekazania tej wiedzy ich rodakom[19]. Na wniosek Kennana sekretarz stanu Acheson poinformował
zagraniczne misje Departamentu Stanu o „nieoficjalnej aprobacie” dla przedsięwzięcia, a publicznie poparł go podczas konferencji prasowej 23 czerwca, mówiąc: „Tak, Departament Stanu jest bardzo zadowolony z powstania tej grupy, tak dystyngowanej grupy. Uważa, że cel organizacji jest znakomity, wita z zadowoleniem podjęcie działalności na tym polu i udziela jej całkowitego poparcia”[20]. Kiedy zarząd FEC odbywał pierwsze posiedzenia, Wisner spotkał się prywatnie z Poolem i Dullesem (który został przewodniczącym komisji wykonawczej FEC) w sprawie akcji zbierania prywatnych darowizn, co Dulles i inni członkowie zarządu od początku postrzegali raczej jako sposób na pozyskanie przychylności opinii publicznej dla działalności Komitetu i zasłonę dla utajnionego finansowania przez rząd USA niż jako znaczące źródło przychodów[21]. To były początki Krucjaty Wolności [Crusade for Freedom], organizacji, która oficjalnie ruszyła 26 kwietnia 1950 r. pod przewodnictwem emerytowanego już gen. Clay’a i nadzorem członka zarządu FEC Page’a[22]. 4 września poparcie dla Krucjaty wyraził w ogólnokrajowym przemówieniu radiowym gen. Eisenhower. Krucjata szybko rozwinęła się w krajową sieć lokalnych inicjatyw zbierania pieniędzy, skoncentrowanych początkowo na sfinansowaniu Freedom Bell [Dzwon Wolności], repliki Liberty Bell z Filadelfii, który miał zostać zawieszony w Berlinie Zachodnim. Powołano Narodową Krucjatę na rzecz Rady Wolności; jednym z jej pierwszych członków został senator J. William Fulbright, który później stał się arcywrogiem obu radiostacji[23]. Krucjata wkrótce zaczęła żyć własnym życiem. Zarejestrowana osobno jako niedochodowa korporacja w październiku 1950 r. rywalizowała niekiedy o środki i uwagę opinii publicznej z FEC, który miała wspierać. Jej finansowy wkład do RWE wyniósł w ciągu pierwszych trzech lat tylko 500 tys. dol.[24]. Krucjata Wolności stanie się bardziej skuteczna dopiero w okresie dwóch kadencji prezydenta Eisenhowera, kiedy zarządzana była przez American Heritage Foundation i zbierała ok. 3 mln dol. rocznie. Przy kosztach własnych wynoszących 1 mln dol., przekazywała FEC 2 mln.[25]. To uaktywnienie Krucjaty było rezultatem mocniejszej retoryki „wyzwolenia” pod adresem Europy Wschodniej podczas pierwszej kadencji Eisenhowera oraz regularnych obiadów i lunchów, wydawanych przez Biały Dom dla donatorów z dużych firm, które rozpoczęły się we wrześniu 1953 r. i trwały aż do czasów administracji prezydenta Lyndona Johnsona. To właśnie darowizny korporacji przekazywane przez menedżerów, którzy byli świadomi lub domyślali się roli rządu, jeśli nie CIA, w finansowaniu Komitetu stanowiły gros przychodów Krucjaty, a nie „dolary prawdy” od przypadkowych prywatnych obywateli. Wydział Organizacji Międzynarodowych CIA wszczął nawet na początku 1955 r. alarm u dyrektora centrali wywiadu z powodu koncentrowania się Krucjaty na darowiznach od wielkich korporacji i zalecał powrót do pierwotnej koncepcji, zakładającej zachowanie „niejawności” FEC jako oficjalnej instytucji i generowanie raczej oddolnego poparcia Amerykanów dla jego działań. Niemniej, darowizny od korporacji nadal stanowiły większość przychodów Krucjaty. Ze swej strony FEC podczas pierwszych miesięcy działalności skupił się na szukaniu sensownej pracy dla utalentowanych emigrantów. Pod koniec 1949 r. wspierał ponad stu uchodźców w różnych programach badawczych[26], które z czasem rozwinęły się, obejmując takie przedsięwzięcia jak: Free Europe Press (Wydawnictwo Wolnej Europy), Mid-European Studies Center (Środkowoeuropejskie Centrum Badawcze), Free European University in Exile (Wolny Uniwersytet Europejski na Uchodźstwie) w Strasburgu i kilka innych. Nieuchronnie FEC szybko został wciągnięty w emigracyjne rozgrywki i to do tego stopnia, że OPC najwyraźniej zaczęło się niepokoić opóźnieniem w organizowaniu komunikacji radiowej do Europy Wschodniej z Niemiec z powodu poświęcania zbyt wiele czasu i energii na rozmaite emigracyjne ciała narodowe
znajdujące się pod jego patronatem. Obawy OPC były przesadzone, gdyż, jakkolwiek przedstawiciele Komitetu istotnie poświęcali sporo czasu na problemy emigrantów, nie zaniedbywali przygotowań do nadawania programu radiowego. Wiosną 1950 r. FEC przygotowywał się do nadania pierwszego programu RWE, który miał być nagrany w Nowym Jorku i wyemitowany przez 7,5-kilowatowy nadajnik fal krótkich usytuowany w pobliżu Frankfurtu nad Menem, a udostępniony przez OPC. Takie techniczne rozwiązanie traktowano od początku jako tymczasowe zakładając, że dojdą inne, silniejsze nadajniki rozmieszczone w Europie. Przygotowywanie programów radiowych należało do obowiązków podkomisji polityki radiowej FEC kierowanej przez Altschula. W skład podkomisji poza Altschulem wchodziło sześciu renomowanych dziennikarzy i osobistości – Edward R. Murrow, Arthur Schlesinger Jr., Jay Lovestone, C. D. Jackson, Paul Kesten i Edgar Ansell Mowrer – którzy w połowie 1949 r. rozpoczęli przygotowywanie programu radiowego[27]. Altschull zatrudnił Roberta Langa, kolejnego byłego pracownika OSS, wówczas zatrudnionego w dziale promocji firmy General Mills, do uruchomienia programu radiowego. Lang spędził grudzień 1949 r. w Europie, próbując bez powodzenia wydzierżawić czas antenowy od europejskich nadawców (w tym od BBC, które odmówiło udostępnienia swoich częstotliwości na programy emigracyjne)[28], a następnie rozważając alternatywy wspólnie z wysokim komisarzem Mc-Cloy’em i jego doradcą Forrestem McCluney’em. Podczas tej podróży Lang poznał Radio in American Sector (RIAS) w Berlinie i doszedł do wniosku, że koncepcja, na której było oparte – wszechstronnej rozgłośni zastępującej krajowe radio Niemiec Wschodnich (później nazwane „zastępczym”) – jest modelem dla przyszłego programu RWE. Podobne sugestie Komitet otrzymał od gen. Clay’a, który był entuzjastą RIAS i przystąpił do FEC po odejściu na emeryturę ze stanowiska dowódczego w Europie[29]. Pierwsze audycje Radia Wolna Europa po czesku, słowacku[30] i rumuńsku zostały nadane 4 lipca 1950 r. Po nich, w ciągu następnych dwóch miesięcy ruszyły nagrywane w Nowym Jorku programy po polsku, węgiersku i bułgarsku, natomiast 1 czerwca 1951 r. – po albańsku. Planowane programy w językach państw bałtyckich nie wystartowały z powodu sprzeciwu Departamentu Stanu. Pierwotnie przewidywano również programy do Jugosławii, plany te jednak porzucono, gdy zaostrzył się konflikt Tito-Stalin, a poprawiły się stosunki Jugosławii z Zachodem. Te pierwsze programy RWE, choć krótkie i źle słyszalne, zyskały natychmiast pewien rezonans, o czym mogą świadczyć krytyczne uwagi przedstawicieli polskich władz komunistycznych, sowieckiego funkcjonariusza A. I. Żarowa i pozytywne raporty ambasady USA w Pradze[31]. Programy narodowych rozgłośni RWE nazwanych „Głos Wolnej Czechosłowacji”, „Głos Wolnej Polski”, itp. w przypadku innych krajów Europy Wschodniej przedstawiane były jako przesłania emigrantów cieszących się na Zachodzie wolnością, której pozbawione były ich ojczyzny. Ale jakich emigrantów? Wiosną 1950 r. Altschul postawił kluczowe pytanie: „W jakim stopniu Radio Wolna Europa jest głosem grup emigracyjnych, a nie raczej głosem obywateli amerykańskich wykorzystujących te grupy dla własnych korzyści?”[32]. Początkowa odpowiedź Departamentu Stanu i OPC brzmiała, że RWE jest głosem emigracji reprezentowanej przez rozmaite rady narodowościowe wspierane przez FEC: „rady narodowościowe powinny mieć dostęp do mikrofonów radiowych, aby miały możliwość komunikowania się z rodakami w ich krajach za żelazną kurtyną”[33]. Była to zasada, która znalazła wyraz w często cytowanej deklaracji prezesa FEC C. D. Jacksona wygłoszonej do zespołu RWE
podczas inauguracji budynku Radia w Monachium w 1951 r.: „Przekazuję wam klucze do tego budynku, z którego możecie korzystać według własnego uznania”[34]. W podobnym duchu wypowiedział się kolejny prezes FEC Harold Miller z okazji nadania pierwszej audycji polskiej rozgłośni z monachijskiej siedziby w 1952 r.: „Kapitanie Nowak. (...) Przekazuję panu tę nową rozgłośnię Radia Wolna Europa, Głos Wolnej Polski”[35]. Słowa te, aczkolwiek dobrze przyjęte przez emigrację, były hiperbolą. Pierwotny cel programów RWE – umożliwianie komunikowania się zjednoczonej emigracji poszczególnych narodów działających swobodnie na Zachodzie, reprezentowanej przez rady narodowe z uznanymi przywódcami – nie został nigdy zrealizowany. W większości przypadków został skonfrontowany z rzeczywistością wewnętrznych konfliktów i zamętu trapiących środowiska emigracyjne. Robert Joyce z Zespołu Planowania Politycznego Departamentu Stanu biadolił jesienią 1950 r. do Wisnera: Wydawało mi się niewiarygodne, by różne osoby wśród grup emigrantów mogły kłócić się o takie sprawy jak granica między Serbią i Chorwacją, słowacki separatyzm, procent głosów zebranych przez węgierską Partię Drobnych Posiadaczy w 1945 r. albo o to, czy G. Hitrov był czy nie był autentycznym liderem bułgarskiej partii chłopskiej, itd., itp., zamiast porozumieć się, jak patrioci, w fundamentalnych sprawach, takich jak: samostanowienie, przywrócenie podstawowych praw ludzkich i demokratycznych mechanizmów w ich krajach. To nie do uwierzenia, że Joyce, były szef wywiadu OSS na Bałkanach, uważał te zjawiska za niewiarygodne, biorąc pod uwagę jego niedawną styczność z waśniami etnicznymi na Bałkanach i w ogóle całą historię konfliktów wśród emigracji politycznej od niepamiętnych czasów. Na przykład, sytuacja wśród XVI-wiecznej emigracji angielskiej w Holandii była niewiele lepsza[36]. Nie pierwszy ani nie ostatni raz rząd próbował oprzeć politykę bezpieczeństwa narodowego na iluzji zjednoczonej emigracji danej grupy narodowościowej przemawiającej jednym głosem do swych rodaków. Członek FEC John Foster Leich tak zaś pisał na ten temat: Emigracja polityczna jest sytuacją sui generis, z nieodłączną frustracją, trudnościami, zniechęceniem. Przy braku mandatu wyborców polityczny emigrant może jedynie spierać się ze swoimi emigracyjnymi współtowarzyszami, a za miarę swojego sukcesu zaczyna postrzegać względy czy ustępstwa uzyskane od goszczącego państwa[37]. W początkach lat 50. OPC, a następnie CIA, znacznie szybciej niż Departament Stanu pogodzili się z rzeczywistością emigracyjnych kłótni i nierealnością realizacji programów radiowych, które byłyby przygotowywane przez organizacje emigracyjne i je reprezentowały. Ta realna ocena była jednym z motywów skłaniających OPC do opowiedzenia się na rzecz fizycznego oddzielenia RWE od emigracyjnych sporów w Ameryce i przeniesienia produkcji większości programów, a tym samym zespołu redakcyjnego, do Europy. Inne względy przemawiające za przenosinami to: chęć uniknięcia nadmiernej koncentracji treści programu na Stanach Zjednoczonych, co postrzegane było jako dublowanie Głosu Ameryki; większe możliwości znalezienia nowych talentów dziennikarskich wśród rzeszy emigrantów w Europie; łatwiejsze pozyskiwanie aktualnych informacji w tej samej strefie czasowej, co kraje docelowe, sprawa tak istotna dla rozgłośni w rodzaju RIAS. Pod koniec 1950 r. FEC uznał, że jego (nigdy nie wprowadzony w życie) „pierwotny plan pozwolenia emigrantom poprzez luźno zorganizowane rady lub komitety na w pełni samodzielnie przygotowywane, realizowane i kontrolowane programy RWE” jest nie do zrealizowania[38]. Zaczęto planowanie produkcji i emisji programów w Europie.
Oceniając sytuację w końcu 1950 r. Wisner doszedł do wniosku, że do wyboru są dwie możliwości: albo wzmocnić RWE i przenieść jego siedzibę do Europy albo je w ogóle zamknąć. Pozostanie w Stanach Zjednoczonych, oznajmił, oznaczałoby „nadmierną amerykanizację programu, jak też podatność na wpływy zawodowych politycznych uchodźców starej daty oraz brak większego znaczenia w krajach docelowych”. Podobny pogląd wyraził w listopadzie 1950 r. Dulles, dyrektor zarządu FEC. Po przejściu w następnym miesiącu do CIA Dulles mógł już oficjalnie udzielić poparcia rekomendacji Wisnera (i swojej własnej) ekspansji RWE i przeniesienia go do Europy[39]. Gdy tylko otrzymano placet prace nad europejską siedzibą RWE postępowały szybko. W styczniu 1951 r. zatwierdzono budowę budynku na studia i redakcje położonego na skraju Ogrodu Angielskiego w Monachium; cztery miesiące później został on częściowo oddany do użytku, a w listopadzie był już gotowy. Pierwszy program, czechosłowackiej rozgłośni, przygotowany w Monachium, nadano z przenośnego nadajnika dostarczonego przez OPC ustawionego w pobliżu granicy z Czechosłowacją. Nadajnik ten zastąpiono w maju nową silną stacją nadawczą fal średnich zbudowaną w Holzkirchen koło Monachium[40]. W listopadzie 1951 r. działały już cztery nadajniki fal krótkich w Biblis koło Frankfurtu (razem z pierwszym, zainstalowanym pierwotnie w pobliskim Lampertheim). Uruchomienie tych nadajników w tak krótkim czasie było możliwe, gdyż znajdowały się one w byłych niemieckich bazach wojskowych będących teraz pod kontrolą amerykańskich sił okupacyjnych. Ponieważ austriackie stacje radiowe kolidowały z częstotliwością fal średnich używaną przez nadajniki w Holzkirchen, FEC wynegocjował z rządem wciąż okupowanej Austrii zwolnienie jednej z fal (719 kilocykli) w zamian za finansową i techniczną pomoc w objęciu przez Austriaków innej długości[41]. Właściwości propagacyjne fal krótkich wymagały umieszczenia nadajników w większej odległości od Europy Wschodniej niż Niemcy. Najpierw wybrano na ten cel Portugalię. Po uzyskaniu w grudniu 1950 r. akceptacji Departamentu Stanu na negocjacje FEC z rządem Portugalii o umieszczeniu tam nadajników ambasador USA poruszył tę kwestię z premierem Antonio Salazarem. Już po 12 miesiącach pod kontrolą portugalskiego partnera (RARET) z odludnego miejsca, na którym wcześniej była plantacja korkowca, rozpoczęły nadawanie potężne nadajniki fal krótkich RWE. Kluczowe dla tego błyskawicznego sukcesu były osobiste kontakty między amerykańskim negocjatorem, dyrektorem FEC G. Thomasem a Salazarem, który bynajmniej nie należał do rzeczników wolnego słowa, ale traktował obecność antykomunistycznej amerykańskiej stacji jako sposób na wzmocnienie pozycji Portugalii w NATO i we Wspólnocie Atlantyckiej[42]. 1 maja 1951 r. RWE nadało z Monachium pierwszy wyprodukowany w Europie program emitowany jednocześnie na falach krótkich i średnich. Zainaugurowała go rozgłośnia czechosłowacka nadająca w językach czeskim i słowackim, której łączna emisja zwiększyła się teraz z 10 do 145 godzin tygodniowo. Pierwsze audycje spotkały się z pozytywnym przyjęciem w mediach Europy Zachodniej. Szwajcarski dziennik „Gazette de Lausanne” opublikował 23 maja na pierwszej stronie artykuł redaktora naczelnego, który ciepło witał program czechosłowacki, ostrzegając jednak, że musi pozostać obiektywny, aby był wiarygodny. Wkrótce podążył rozszerzony program węgierski, a 3 maja 1952 r., w święto narodowe Polski, ruszył pełnowymiarowy program polskiej rozgłośni. FEC planował pierwotnie, że programy rozgłośni bułgarskiej (a później również rumuńskiej) będą produkowane i nadawane na falach średnich nie z Monachium, lecz z Turcji, drugiej europejskiej siedziby RWE[43]. W czerwcu 1954 r. rząd Stanów
Zjednoczonych upoważnił FEC do podjęcia w tej sprawie negocjacji z rządem tureckim. Komitet zaproponował Ankarze powołanie swojej tureckiej filii wzorowanej na portugalskiej RARET, ale z tą istotną różnicą, że byłaby ona odpowiedzialna za obsługę produkcji programów i stacji nadawczej fal średnich o mocy 1 mln watów. Negocjacje ciągnęły się przez dwa lata i skończyły niepowodzeniem z powodu rosnących kosztów, żądań tureckiego rządu daleko idącej kontroli i wątpliwości Waszyngtonu co do stabilności politycznej Turcji[44]. Patrząc z perspektywy czasu, negocjacje z Turcją na szczęście się nie powiodły. Gdyby się udały, powstałyby dwie oddzielne jednostki RWE – północna i południowa – z ogromnym potencjałem biurokratycznych, finansowych i politycznych konfliktów między nimi. Nie doszło do tego i rozbudowane redakcje bułgarska oraz rumuńska zostały ulokowane również w Monachium, choć miały mniejszą skalę niż czechosłowacka, polska i węgierska. Szybka ekspansja RWE w 1951 r. prowadziła, zapewne nieuchronnie, do biurokratycznego konfliktu z podległym wtedy Departamentowi Stanu Głosem Ameryki, który ledwo uniknął powojennej demobilizacji, a obecnie rozbudowywał się w związku z wybuchem wojny koreańskiej. Wprawdzie FEC i OPC wyznaczyły RWE odmienną, uzupełniającą misję w stosunku do zadań Głosu, ale kierownictwo tego radia widziało to inaczej. Postrzegało ono przygotowywany w Europie program RWE jako dublowanie pracy dużego centrum programowego Głosu Ameryki również usytuowanego w Monachium. Audycje RWE do krajów Europy Wschodniej były już faktem, wobec czego kierownictwo Głosu skupiło się na niedopuszczeniu do powstania planowanych przez RWE programów dla krajów bałtyckich, argumentując, że byłoby to dublowaniem rozpoczętych właśnie przez Głos Ameryki audycji litewskich, łotewskich i estońskich. Dyrekcja Głosu była też, chyba słusznie, niezadowolona z tego, że Krucjata Wolności zajmuje się wyłącznie RWE (przez krótki czas także Radiem Wolna Azja, którego projekt zarzucono), co zagrażało politycznemu i finansowemu poparciu dla Głosu Ameryki w Kongresie i w społeczeństwie amerykańskim. W połowie 1951 r. przedstawiciele FEC i Departamentu Stanu próbowali bez powodzenia porozumieć się w sprawie podziału pracy obu stacji[45]. Sprawa zaostrzyła się podczas „szczytu” przedstawicieli Departamentu Stanu i CIA w listopadzie 1951 r. z udziałem Allena Dullesa (wtedy zastępcy dyrektora CIA), Franka G. Wisnera, Edwarda Barretta (asystenta sekretarza stanu ds. public affairs), Foy’a Kohlera (dyrektora Głosu Ameryki) i Roberta Joyce’a (z Zespołu Planowania Politycznego Departamentu Stanu)[46]. Biorąc pod uwagę silny opór Dulles zgodził się odłożyć wszelkie decyzje w sprawie audycji RWE do krajów bałtyckich i osłabić jednostronne zainteresowanie Krucjaty Wolności Radiem Wolna Europa. Podczas kolejnego spotkania w styczniu 1952 r., w którym wzięli udział członkowie zarządu FEC C.D. Jackson i Abbot Washburn zgodzono się na kontynuowanie, ale ograniczenie skali działań Krucjaty w 1952 r.[47]. Decyzja ta – która w rzeczywistości miała niewielki wpływ na działalność Krucjaty – skłoniła Jacksona do złożenia na znak protestu rezygnacji z FEC (pierwszej z wielu późniejszych), którą niebawem wycofał. Odroczenie powołania programów RWE do krajów bałtyckich wywołało protesty emigracyjnych ugrupowań tych krajów w USA[48], pierwsze z licznych podobnych protestów, które ostatecznie doprowadziły do powołania redakcji bałtyckich w ramach RWE/RS dopiero w 1975 r. 1951 r. przyniósł pewne wyklarowanie stosunków między RWE i różnymi organizacjami emigrantów z Europy Wschodniej w Stanach Zjednoczonych. Departament Stanu nadal postrzegał programy RWE jako odpowiedni sposób oddziaływania narodowych rad emigracyjnych poprzez FEC i zalecał, aby w pierwszym kroku przekazać węgierskiej radzie narodowej (najlepiej zorganizowanej) pełną odpowiedzialność za programy
kierowane na Węgry[49]. Natomiast OPC doszedł już wtedy do wniosku, że takie rozwiązanie jest niewy-konalne, gdyż rady narodowe były wewnętrznie skłócone i źle kierowane. Za szczególnie kłopotliwą, choć niezależną finansowo (dzięki złotu przedwojennego rządu) OPC uważał radę rumuńską. W opinii Biura polska emigracja była tak podzielona, że nie była nawet zdolna porozumieć się w sprawie powołania rady[50]. Wisner unaocznił ten stan rze-czy Departamentowi Stanu w kwietniu 1952 r. dowodząc, że pierwotna koncepcja programów radiowych sponsorowanych przez emigracyjne rady narodowe jest już nieużyteczna. Chociaż Departament Stanu z ociąganiem zaakceptował w końcu koncepcję Radia w wersji OPC/CIA zatwierdzoną potem przez Prezydencką Komisję ds. Międzynarodowej Działalności Informacyjnej, zwaną „Komisją [Williama H.] Jacksona”, w 1953 r.[51], ale nadal upierał się, że FEC pozostanie odpowiedzialny za ważne problemy emigrantów (w tym pomoc socjalną). Podobnie jak Departament Stanu próbował przerzucić odpowiedzialność za większość spraw związanych z emigrantami na FEC, by móc skoncentrować się na oficjalnych stosunkach z krajami Europy Wschodniej, tak FEC doprowadził we wrześniu 1954 r. do powstania Zgromadzenia Europejskich Narodów Ujarzmionych, aby oddzielić kwestie emigracyjne od Radia Wolna Europa a częściowo, aby zdystansować się od nich. Zgromadzenie pozostawało uzależnione finansowo od FEC, ale z czasem zaczęło działać na własną rękę. W latach 60. głośno wyraziło sprzeciw wobec amerykańskiej „polityki budowania mostów” stawiając się w ten sposób w opozycji do polityki zagranicznej USA i wytycznych programowych RWE[52]. Mimo że OPC odgrywało decydującą rolę w powstaniu FEC, Komitet cieszył się od początku znaczną autonomią – częściowo dlatego, że tak został przez OPC pomyślany, częściowo z racji autorytetu, jakim cieszył się sam Komitet, a wreszcie dlatego, gdyż obie organizacje wypracowały z czasem podstawowe zasady bezprecedensowego publiczno-prywatnego przedsięwzięcia. Jak stwierdzała późniejsza wewnętrzna analiza CIA, „Agencja formalnie nie uważała subsydiowanych czy (pół)prywatnych projektów za rodzaj działalności leżący w jej sferze działań operacyjnych. W owym czasie nie istniała ogólna strategia Agencji, nie było też w jej regulacjach prawnych postanowień, którymi można byłoby się kierować w tworzeniu formalnej koncepcji tego rodzaju projektów”. OPC ustaliło od samego początku – co stwierdzało wczesne memorandum dyrektora agencji wywiadu z 1949 r. – że FEC „nie będzie miało standardowej formy, jeśli chodzi o finanse i nadzór, lecz otrzyma największą możliwą swobodę działania (...) zgodnego z ogólnymi rządowymi zasadami, w tym poszanowania dla przyznawanych funduszy i odpowiedzialności za nie”. Mimo to nie powinno było być niespodzianką dla Wisnera i jego współpracowników w OPC, że prominentni członkowie zarządu FEC, wśród których wielu, jak on, miało za sobą doświadczenia w OSS, a niektórzy nawet większe od niego doświadczenie w prowadzeniu wojny psychologicznej, miało własne wyobrażenia o projekcie i z większym entuzjazmem przyjmowało rządowe fundusze niż wytyczne. Symptomatyczne dla poczucia pewności siebie FEC były jego decyzje o prawnej rejestracji Komitetu bez powiadomienia o tym wcześniej OPC i o włączeniu Williama J. Donovana na listę swoich funkcyjnych członków[53], nie zważając na zastrzeżenia OPC wobec umieszczania byłego szefa OSS na tak eksponowanej pozycji. Jak donosił Wisner dyrektorowi wywiadu Roscoe H. Hillenkoetterowi w maju 1949, jeszcze na etapie planowania „powstał problem w rezultacie upierania się Komitetu przy całkowitej autonomii działania, co koliduje z określonymi uprawnieniami decyzyjnymi dyrektora wywiadu, choćby odnośnie dysponowania funduszami.” Jeden z dyrektorów FEC postrzegając działania OPC jako przejaw dążeń do zwiększenia kontroli nad Komitetem, napisał do Dullesa jesienią 1949 r.: „Frank [Wisner] i [FEC] są w istocie równymi współpracownikami w równoprawnym partnerstwie. (...) Nie ma on lekko”[54].
Partnerstwo FEC i OPC zostało sformalizowane w porozumieniu o współpracy z października 1949 r. Porozumienie potwierdzało cel FEC zarysowany w Deklaracji Zasad z czerwca 1949 r. i określało Komitet jako publiczną organizację cieszącą się dużym zainteresowaniem rządu, jako „autonomiczną”, lecz mającą „należne uznanie dla źródła swoich funduszy”, tj. dla OPC jako rządowej instytucji zapewniającej fundusze, wymagającej określonych procedur urzędowych i służącej jako kanał do przekazywania wytycznych programowych z Departamentu Stanu[55]. Drugie porozumienie o współpracy z 4 sierpnia 1952 r. przewidywało, że FEC będzie przedstawiać corocznie do 1 maja swoje propozycje programowe i budżetowe; że CIA zajmie się certyfikatami bezpieczeństwa nowozatrudnianych pracowników FEC; że członkowie zarządu FEC będą mogli nadal kontaktować się bezpośrednio z dyrektorem wywiadu (pomijając tym samym komórki CIA); że CIA dostarczy FEC odpowiednie wytyczne strategiczne oraz, że FEC będzie dbać, by jego działalność była zgodna z polityką rządu USA[56]. Dalszym świadectwem partnerstwa FEC i OPC jest to, że poza późniejszymi umowami w sprawach dotyczących bezpieczeństwa istniały tylko te dwa wymienione wyżej porozumienia o współpracy między Agencją i FEC w ciągu dwudziestu lat nadzoru CIA. Ich treść świadczy o wyjątkowej relacji między CIA i FEC, relacji uznającej autonomiczne prerogatywy Komitetu. Radio Swoboda (omawiane w następnym podrozdziale) zostało ufundowane na zupełnie innej podstawie. Z czasem jednak zyskało niemal taki sam stopień niezależności jak RWE.
Początki Amerykańskiego Komitetu na rzecz Wyzwolenia Po powołaniu w połowie 1949 r. Komitetu Wolnej Europy (FEC) skupionego na Europie Wschodniej, Kennan i Wi-sner razem z innymi pracownikami Departamentu Stanu i OPC powrócili do kwestii uchodźców z Rosji sowieckiej w Europie, sporządzając opracowanie pt. „Wykorzystanie rosyjskich uchodźców politycznych w Niemczech i Austrii”. Jego autorem był Robert F. Kelley, doświadczony ekspert służby dyplomatycznej ds. sowieckich (a także mentor Kennana), który przystąpił na wiosnę 1949 r. do OPC[57]. Projekt dotyczący emigrantów z Rosji został zaaprobowany w lipcu 1949 r. podczas spotkania przedstawicieli Departamentu Stanu i OPC z udziałem Kennana, Wisnera oraz ekspertów resortu spraw zagranicznych Charlesa E. Bohlena i L. E. Thompsona Jr. We wrześniu projekt został zatwierdzony, co znalazło wyraz w memorandum Kennana do Wisnera. Projekt przewidywał centralną organizację w Niemczech z filiami w Nowym Jorku i Paryżu kontrolowaną i finansowaną przez OPC, początkowo skoncentrowaną na pomocy socjalnej emigrantom do czasu aż operacja stanie się wystarczająco sprawna, by użyć jej w wojnie politycznej. Miała ona nie wchodzić w zakres działań Komitetu Wolnej Europy, któremu przekazano z kolei, by wyłączył Rosję z obszaru swoich głównych zainteresowań i koncentrował się na Europie Wschodniej (włączając kraje bałtyckie)[58]. Wstępnym krokiem w przygotowaniu projektu był sondaż wśród rosyjskich emigrantów w Europie zlecony przez Wisnera w grudniu 1949 r. W celu przeprowadzenia sondażu wysłano do Europy Kelley’a, którego wstępny raport optymistycznie stwierdzał, że „dominującą tendencją politycznych dążeń rosyjskich emigrantów jest osiągnięcie jedności, a nie stworzenie nieprzejednanych, rywalizujących ugrupowań”[59]. Wychodząc z tego założenia Kelley zalecał, aby OPC wsparła powstanie antykomunistycznego zjednoczonego frontu obejmującego wszystkie interesujące nurty emigracji rosyjskiej, powołanie osobnego kierowniczego „biura” zjednoczonej emigracji, rozpoczęcie programów radiowych do ZSRR, wydawanie publikacji emigracyjnych oraz powołanie fasadowej organizacji w USA w celu zamaskowania zaangażowania rządu amerykańskiego.
Raport Kelley’a był podstawą dyskusji między Kennanem, Wisnerem i ich współpracownikami latem 1950 r. Prominentni emigranci wnosili do niej bezpośrednio swój wkład. Przywódca mienszewików Borys Nikołajewski opowiedział się w OPC za rosyjską a nie amerykańską organizacją, która propagowałaby w ZSRR antykomunistyczne opinie za pomocą programu radiowego i publikacji[60]. Rezulatem dyskusji był projekt pod kryptonimem QKACTIVE[61] zatwier-dzony przez OPC 28 września 1950 r. Pierwszym krokiem do realizacji projektu było powołanie w lutym 1951 r. Amerykańskiego Komitetu na rzecz Wyzwolenia spod Komunizmu [American Committee for Liberation, AMCOMLIB], którego celem było „zachęcenie uchodźców ze wszystkich części Związku Sowieckiego do powołania centralnej organizacji w Niemczech Zachodnich obejmującej wszystkie demokratyczne nurty”[62]. Podobnie jak w wypadku FEC Kennan pomagał w rekrutowaniu pierwszych powierników (jak nazwano członków zarządu AMCOMLIB), wśród których znaleźli się: Eugene Lyons (były korespondent w Moskwie i redaktor „Reader’s Digest”), który został prezesem AMCOMLIB, Reginald T. Townsend, którego mianowano dyrektorem wykonawczym, William Henry Chamberlin (publicysta „The Wall Street Journal” i „The New Leader”, autor historii rewolucji rosyjskiej); Allen Grover (wiceprezes „Time”); William Y. Elliot z Harvardu; William L. White (dziennikarz i wydawca); Charles Edison (były gubernator stanu New Jersey) oraz Isaac Don Levine, urodzony w Rosji dziennikarz i pisarz. Zaangażowanie Kennana miało podłoże zawodowe i osobiste. Część jego inicjatywy wynikała z wiedzy o Komitecie Amerykańskich Przyjaciół Rosyjskiej Wolności założonym przez przodka i imiennika Kennana w końcu XIX w.[63]. Projekt przewidywał powołanie fasadowego komitetu i centralnej organizacji jednoczącej wszystkich demokratycznych emigrantów, różne działania w zakresie promocji i pomocy socjalnej, ale nie nadawanie programu radiowego[64]. Początkowy plan OPC przewidujący kompletny program radiowy skierowany do ZSRR został odrzucony w sierpniu 1951 r. przez dyrektora centrali wywiadu Waltera Bedella Smitha z wyjaśnieniem, że spodziewane efekty nie uzasadniają kosztów. Wówczas OPC wycofał się, planując skromniejsze rozwiązanie – programy radiowe tylko dla sowieckich wojsk stacjonujących w Niemczech Wschodnich przy użyciu nadajników RWE (z przewidywaną możliwością – nigdy nie zrealizowaną – produkowania rosyjskich programów do czasu, aż nowy komitet będzie mógł je przejąć). Natomiast priorytetami Departamentu Stanu w tym projekcie, jak odnotowywało memorandum Franklina Lindsey’a, były: po pierwsze, wspieranie emigracyjnej gazety, po drugie, organizowanie audycji kierowanych do sowieckich wojsk okupacyjnych w Niemczech, i dopiero po trzecie – planowanie programów radiowych do ZSRR[65]. Już jednak w fazie wczesnego planowania operacyjnego założono, że kiedyś programy do ZSRR będą nadawane. W sierpniu 1951 r. zamówiona specjalnie ekspertyza techniczna wskazała Biblis w Niemczech i Barcelonę jako optymalne miejsca do usytuowania nadajników fal krótkich do europejskiej części Rosji[66]. Wysoki komisarz USA w Niemczech zarezerwował częstotliwości radiowe, podjęto projektowanie studiów radiowych, przygotowywano zarys deklaracji misji radia zdecydowanie odróżniającej planowane programy od nadawanych przez Głos Ameryki[67]. Wszystko to przypominało przygotowawcze kroki do podjęcia programów RWE w 1949 i 1950 r. A jednak mimo negatywnych doświadczeń FEC główne wysiłki OPC/CIA i AMCOMLIB podejmowane w 1952 r. poświęcone były nie rozpoczęciu programów radiowych, lecz zjednoczeniu rosyjskiej emigracji. Ten cel uważali za priorytetowy wszyscy zaangażowani w projekt: Kennan na (przejściowej) emeryturze, ale regularnie udzielający konsultacji urzędnikom OPC i CIA, Kohler z Głosu Ameryki (który nadal miał negatywną opinię o początkowych programach RWE oraz Radia
Wolna Azja i być może uważał, że to dobra taktyka w opóźnianiu konkurencyjnych dla Głosu programów), AMCOMLIB i OPC/CIA. Plany AMCOMLIB zakładały przy tym, że organizacja reprezentująca zjednoczoną emigrację będzie odpowiedzialna za ogólną koncepcję programu. Jego codzienne prowadzenie zostanie zaś delegowane emigracyjnym dyrektorom rozgłośni, natomiast AMCOMLIB ograniczy się do ogólnego nadzoru, wsparcia finansowego i technicznego[68]. W czerwcu 1952 r. powiernik Komitetu Levine zarysował przedstawicielom emigrantów zebranym w Niemczech następujące perspektywy: „Radio musi być zbudowane w oparciu o zasadę: radio emigrantów dla narodów za żelazną kurtyną. (...) Damy wam znakomitą, potężną radiostację.” W języku historii pisanej w AMCOMLIB brzmiało to następująco: „Chociaż pewna kontrola i ograniczenia mogą być nałożone przez Komitet z powodów politycznych lub budżetowych, to inicjatywa i zarazem duch tej działalności będą pochodzić od emigracji”[69]. Wątpliwości co do realności powstania organizacji jednoczącej emigrantów i patronującej programowi radiowemu stopniowo narastały[70]. Levine zorganizował trzy spotkania ugrupowań emigracyjnych w Niemczech w 1951 r. i dwa inne w 1952 r. Na piątym spotkaniu w październiku 1952 r. w Monachium cztery rosyjskie organizacje (bez najbardziej aktywnej grupy Narodno-Trudowoj Sojuz, związku rosyjskich solidarystów) oraz pięć nierosyjskich reprezentujących głównie narodowości kauskaskie, ale, co istotne, bez ukraińskich, zgodziły się utworzyć „Centrum Koordynacyjne do walki z bolszewizmem”, które miało produkować programy radiowe pod kierownictwem osoby wyznaczonej przez Centrum. W listopadzie 1952 r. AMCOMLIB podpisał z Centrum Koordynacyjnym porozumienie, które ograniczało rolę Komitetu w programie radiowym do „prawa do specjalnych inspekcji.” W styczniu 1953 r. natomiast Centralne Biuro Centrum Koordynacyjnego i przedstawiciele AMCOMLIB podpisali dodatkowe porozumienie dotyczące zarządzania Radiem Swoboda, które potwierdzało wiodącą rolę Centrum[71]. Dwa dalsze spotkania organizacji emigracyjnych pod patronatem AMCOMLIB odbyły się w 1953 r. na siódmym z kolei w Tegernsee k. Monachium w maju powołana wcześniej wspólna platforma rozpadła się i Centrum Koordynacyjne podzieliło się na dwie części – rosyjską oraz narodowości nierosyjskich (Liga na rzecz Wyzwolenia Narodów ZSRR, tzw. Blok Paryski). Tymczasem 1 marca 1953 r. za namową prezesa AMCOMLIB, emerytowanego admirała Leslie Stevensa oraz z błogosławieństwem CIA i formalnie pod patronatem efemerycznego Centrum Koordynacyjnego rozpoczęto nadawanie audycji po rosyjsku i w kilku innych językach narodowości Związku Sowieckiego[72]. Centrum okazało się też niezdolne do wskazania odpowiedniej osoby na dyrektora radia, w związku z czym AMCOMLIB sam (w osobach doradcy Manninga Williamsa, kolejnego byłego eksperta spraw sowieckich w służbie dyplomatycznej i Borisa Shuba z AMCOMLIB w Nowym Jorku, wcześniej pracującego w RIAS) przeprowadził nabór do zespołu radiowego, który przygotował pierwsze programy RS. AMCOMLIB również sam planował organ prasowy Centrum Koordynacyjnego[73]. W ciągu 1952 r. CIA (która w międzyczasie całkowicie zintegrowała OPC ze swoimi strukturami) zdała sobie sprawę z trudności w zjednoczeniu różnych rosyjskich grup emigracyjnych oraz nierealności pogodzenia Rosjan i innych grup narodowościowych. Wewnętrzny recenzent CIA oceniający ten projekt doszedł w końcu 1952 r. do wniosku, że im szybciej działalność radiowa zostanie wyjęta spod politycznej kontroli Centrum Koordynacyjnego, tym szybciej audycje znajdą się w eterze. Członkowie Komitetu Wolnej Europy wcześniej niż OPC//CIA zdali sobie sprawę, że organizacje emigracyjne nie są w stanie skutecznie realizować programu radiowego do
Europy Wschodniej zgodnego z interesami USA. Odwrotnie było w przypadku AMCOMLIB. Pesymistycznej ocenie CIA sprzeciwiał się prezes Komitetu Stevens, który długo przykładał duże znaczenie do tego, by programy były realizowane przez zjednoczoną emigrację i w jej imieniu[74]. Wewnętrzne sprawozdania CIA jeszcze na początku 1953 r. podkreślały różnice między Stevensem, popierającym programy radiowe sponsorowane przez organizacje emigracyjne a CIA rozczarowanej do takiego rozwiązania. Sprawozdania reasumowały, że Centrum Koordynacyjne jest nieprzydatne jako instrument do zjednoczenia emigracji, że sponsorowanie RS przez Centrum jest wręcz niekorzystne dla codziennej działalności radiowej oraz, że kontrola musi być mocno trzymana w amerykańskich rękach, ponieważ RS zostało zaprojektowane, by służyć interesom USA. W 1952 r. odpowiedzialność za AMCOMLIB i RS przejął od OPC Wydział Rosji Sowieckiej w Dyrektoriacie Planowania CIA, a szef tego Wydziału Dana Durand przedstawił powyższe konkluzje Wisnerowi. Wskazując, że projekt QKACTIVE koncentrował się dotychczas na emigrantach, a nie na narodach Związku Sowieckiego oraz, że niemożliwe będzie skuteczne działanie Radia, dopóki Centrum będzie tam przenosić polityczne kłótnie, Durand sugerował, aby radiostacja była niezależna od Centrum. W 1953 r. podobne rekomendacje wysunął raport prezydenckiej „Komisji Jacksona” zalecając, by AMCOMLIB poświęcał mniej uwagi emigracyjnemu Centrum i koncentrował się na programie radiowym[75]. W międzyczasie Radio Wyzwolenie (Radio Liberation, jak było nazywane do 1959 r.) znalazło się w eterze. Jego program rozpoczęty 1 marca 1953 r. na kilka dni przed śmiercią Józefa Stalina składał się z półgodzinnej audycji po rosyjsku i kilku 15minutowych audycji w językach nierosyjskich, powtarzanych parokrotnie w ciągu doby. Nadawno je do europejskiej części ZSRR z nadajnika fal krótkich w Lampertheim przejętego od RWE, a w głąb Rosji z nadajników wydzierżawionych na Tajwanie (do 1971 r., gdy z powodów budżetowych dzierżawę zakończono). W 1954 r. Departament Stanu zaakceptował podjęcie rozmów z Hiszpanią i Pakistanem w sprawie ulokowania tam dodatkowych nadajników. Nowy prezes AMCOMLIB Howland Sargeant z pomocą ambasadora Johna Davisa Lodge’a podjął rozmowy z rządem hiszpańskim w czerwcu 1955 r. Rozmowy te postępowały dużo wolniej niż podobne negocjacje FEC z Portugalią. Było to spowodowane czasowym wstrzymaniem projektu w następstwie powstania węgierskiego 1956 r., a także braku bliskich kontaktów z rządem gen. Francisco Franco, podobnych do tych, jakie miał G. Thomas z premierem Portugalii Salazarem. Upłynęły cztery lata od powstania projektu do rozpoczęcia nadawania z nadajników ulokowanych w Playa de Pals koło Barcelony, które w 1964 r. osiągnęły moc 1,3 mln watów na falach krótkich[76]. Nadajniki w Hiszpanii uzupełniały wzmocniony do 340 kilowatów nadajnik fal krótkich w Lampertheim w Niemczech i wydzierżawiony na Tajwanie 160-kilowatowy, co łącznie dawało moc 1,8 mln watów, jaką dysponowało RS. Wraz z pojawieniem się programów RS w eterze w połowie 1953 r. zaostrzyła się strategiczna dyskusja na temat roli organizacji emigracyjnych w Radiu. Prezes AMCOMLIB Stevens zdecydowanie bronił oryginalnej koncepcji programów jako głosu emigracji, podczas gdy Wydział Rosji Sowieckiej i inne komórki CIA doszły do wniosku, że rosyjska emigracja – nie mówiąc o ukraińskiej i innych narodowości – nigdy nie zjednoczy się na tyle, by móc przejąć odpowiedzialność za Radio. W tym czasie Kennan również zrezygnował z jednoczenia emigrantów i w rezultacie nawet pomniejszał znaczenie osobnych programów radiowych do Rosji, które, jak sądził, mogłyby być robione przez RWE i ewentualnie posłużyć później jako karta przetargowa wobec ZSRR. Kiedy Stevens nadal się upierał przy swoim, CIA doprowadziła do zastąpienia go w październiku 1954 r. byłym asystentem sekretarza stanu ds. public affairs Sargeantem[77].
Kontrowersje na temat roli organizacji emigracyjnych w programach AMCOMLIB będą trwały po ich podziale na rosyjskie Centrum Koordynacyjne na rzecz Wyzwolenia Narodów Rosji i tzw. Blok Paryski narodowości nierosyjskich. Nawet wcześniejsi entuzjaści emigracyjnej jedności byli tym rozczarowani. Levine, który poświęcił się temu celowi w latach 1951-1952 w Europie, teraz pisał: „Po pierwsze, dążenie do możliwie szerokiego politycznego frontu wśród emigracji jest chimerą i złudzeniem (...). Po drugie, przepaść między większością Wielkorusów, a nierosyjskimi narodowościami jest nie do zasypania”[78]. AMCOMLIB będzie później współpracować z poszczególnymi organizacjami emigracyjnymi, a Rada Redaktorów złożona z dyrektorów rozgłośni narodowych RS będzie uczestniczyć w dyskusjach programowych i strategicznych. Koncepcja sponsorowania RS przez organizacje emigracyjne została jednak zarzucona jako nieprzystająca do realizacji sprawnego programu radiowego. W związku z tym CIA przygotowując projekt budżetu na 1955 r. określiła programy RS jako jawne antysowieckie działania rządu USA mające na celu osłabienie potęgi i prestiżu ZSRR „we współpracy z istniejącymi umiarkowanymi elementami wśród emigracji.” Odejście od projektów emigracyjnych generalnie, a w szczególności od zarządzania programami radiowymi przez zjednoczoną emigrację znalazło jasny wyraz już w pierwszym zdaniu deklaracji misji AMCOMLIB z kwietnia 1954 r., który zamierzał: „Prowadzić jawną antysowiecką działalność obliczoną na osłabienie prestiżu i potęgi sowieckiej dyktatury przede wszystkim w ZSRR i w ten sposób zmniejszyć zagrożenie dla bezpieczeństwa świata we współpracy z istniejącymi umiarkowanymi elementami emigracji z ZSRR, które są gotowe do podjęcia wspólnie tego zadania”[79]. Thomas W. Braden (wówczas odpowiedzialny w CIA za projekt) dodał w połowie 1954 r., że wraz z rozwiązaniem Centrum Koordynacyjnego Radio Wyzwolenie uwolniło się od ingerencji i kontroli emigracyjnej polityki i emigracyjnych polityków. Pełna kontrola jest w rękach zespołu amerykańskiego. Mimo to Radio Wyzwolenie pozostaje wierne swojej pierwotnej koncepcji. Zespół redakcyjny złożony jest głównie z niedawnych uchodźców, którzy piszą i wygłaszają cały nadawany na antenie program. To ten zespół pozwala Radiu Wyzwolenie mówić takim głosem i z takiego punktu widzenia, które są zrozumiałe dla ludzi w ZSRR[80]. Zmiana w deklaracji misji zamknęła ostatecznie rozdział patronatu emigracji nad programami RS, podobnie jak stało się to w 1950 r. z programami RWE. Otwarta pozostała kwestia proweniencji programów RS, kwestia, którą Altschul postawił w odniesieniu do programów RWE w 1950 r. Kto naprawdę robił programy RS?; w czyim imieniu one przemawiały? Programy RWE były przekonująco przedstawiane jako głos emigracji prezentowany przez cieszący się prestiżem i szeroko znany Komitet Wolnej Europy; AMCOMLIB nie miał takiego publicznego oblicza i to raczej z powodów biurokratycznych niż taktycznych. Ta nierozpoznawalność była niekiedy pomocna, a czasem szkodliwa dla RS w następnych latach[81]. Biuro Koordynacji Politycznej budując to, czym stały się Amerykański Komitet na rzecz Wyzwolenia i Radio Swoboda wyciągało wnioski z wcześniejszych doświadczeń z Komitetem Wolnej Europy. W połowie lat 50. Wisner coraz bardziej frustrował się tym, co uważał za zbyt szeroką autonomię FEC, „ogon kręcący psem”. Projekt związany z rosyjską emigracją przygotowany został inaczej, bez prestiżowego składu zarządu, bez publicznej zbiórki pieniędzy i rozgłosu w mediach oraz ogólnie z większą kontrolą. Próbowano uniknąć sklonowania FEC, gdzie (jak zauważył jeden ze zdegustowanych urzędników OPC w połowie lat 50.): Na wpół autonomiczna pozycja sekretarza wykonawczego [prezesa] na wpół autonomicznego komitetu jest jednym z głównych problemów w tym projekcie i
przyczyną wielu naszych poważnych zmartwień. OPC nie miała odpowiedniej kontroli nad tą kluczową postacią (...). W [AMCOMLIB] nie może być żadnych wątpliwości, dla kogo on pracuje. Musi otrzymywać rozkazy z OPC, a (...) wytyczne polityczne z Departamentu Stanu poprzez OPC. Na wpół autonomiczny fasadowy komitet to inna poważna trudność związana z NCFE [National Committee for a Free Europe], której chcemy tym razem uniknąć. Była to zrozumiała, choć krótkowzroczna, biurokratyczna konkluzja. Mniej zrozumiała jest niezdolność OPC do wyciągnięcia wniosków z negatywnych doświadczeń z emigracyjnymi organizacjami z Europy Wschodniej i upieranie się aż do 1953 r., że audycje do ZSRR powinny być robione i emitowane w imieniu organizacji reprezentującej zjednoczoną emigrację. Różne podejścia do FEC i AMCOMLIB można częściowo przypisać faktowi, że początkowo obydwoma komitetami zajmowały się na poziomie roboczym odmienne komórki – najpierw OPC, później Dyrektoriat Planowania CIA. FEC podlegał (po jesieni 1951 r.) wydziałowi Organizacji Międzynarodowych kierowanemu najpierw przez Bradena, później przez Corda Meyera. AMCOMLIB po jesieni 1951 r. podlegał Wydziałowi Rosji Sowieckiej, a do wydziału Organizacji Międzynarodowych przeniesiony został dopiero w październiku 1953 r. Odmienne podejścia do FEC i AMCOMLIB częściowo związane były również z osobą Dullesa, który, zanim znalazł się w CIA, należał do „ojców założycieli” FEC i zachował szczególne zainteresowanie działalnością instytucji, którą współtworzył i zaufanie do byłych współpracowników, których pomagał rekrutować. W refleksjach wygłoszonych w dniu odejścia na emeryturę z CIA w listopadzie 1961 r. Dulles przyznał, że zawsze był przychylny RWE. Znamienne w tej sytuacji było to, że Meyer regularnie adresował swoje memoranda dotyczące RWE właśnie do Dullesa, zamiast do Wisnera jako zastępcy dyrektora ds. planowania, któremu Meyer formalnie bezpośrednio podlegał. W istocie, gdy tylko RWE powstało i zaczęło działać Wisner wydawał się przywiązywać bardzo mało uwagi do jego działalności. Jeszcze mniej zainteresowania poświęcał rozruchowi AMCOMLIB pozostawiając to swoim zastępcom: Lindsay’owi i Durandowi[82].
Ojcowie sukcesu Sukces ma często wielu domniemanych ojców. John C. Hughes, jeden z członków założycieli, a w 1964 r. dyrektor zarządu, wspominał, że „FEC został wymyślony i uruchomiony nie przez Agencję [Wywiadu], lecz przez grupę prominentnych amerykańskich biznesmenów i przedstawicieli rządu do wykonania pracy, która nie mogła być podjęta przez żadną oficjalną organizację”. Kennan twierdził, że „początkowy impuls tego przedsięwzięcia wyszedł ode mnie”[83]. Według Wisnera piszącego w końcu 1954 r.: „bez ogromnej pracy tej Agencji [Wywiadu], Komitet Wolnej Europy przede wszystkim nigdy by nie powstał, a ponadto osiągnąłby niewiele. Wzięliśmy zalążek pomysłu George’a Kennana i dosłownie cały gmach zbudowaliśmy sami. Wiem, że tak było, ponieważ byłem jednym z architektów i cieśli. Przypadło nam wykonanie wszystkiego: od pierwszych planów, przez sprzedanie projektu, do rekrutacji członków zarządu, w tym nawet samego Grewa, przy okazjonalnej tylko pomocy ze strony Departamentu Stanu.” Dokumenty archiwalne wskazują wyraźnie, że inspiracja i pomoc Kennana w latach 1947–1949 były kluczowe w założeniu FEC i planowaniu AMCOMLIB. Kennan napisał w (anonimowym) artykule w „Foreign Affairs” w lipcu 1947 r., że sowiecka presja na Zachód może być „powstrzymana przez zręczne i czujne podjęcie kontrofensywy w wielu nieustannie zmieniających się geograficznie i politycznie punktach.” Później
żałował, że nie zamieścił w tym sygnowanym „X” artykule rozważań o sowieckich słabościach w Europie Wschodniej, o których pisał w raporcie z Moskwy w maju 1945 r.[84]. Bliżej Kennan wyjaśnił przesłanki swojej (nieujawnionej wówczas) inicjatywy zorganizowania tajnych operacji, która doprowadziła do powstania dyrektyw NSC 4/A i NSC 10/2 w wykładzie wygłoszonym w grudniu 1947 r. w National War College: Naszym celem jest osłabienie wpływów rosyjskich w Europie do takiego stopnia, który pozwoliłby znów wszystkim europejskim krajom wieść niezależną narodową egzystencję. (...) Działamy na polu polityki, ale mogę powiedzieć, że broń, jaką dysponujemy do prowadzenia tego rodzaju operacji, unikając wojny, jest żałośnie słaba i prymitywna. Wojna polityczna jest obca naszej tradycji. (...) Spójrzmy na nasz [słaby aparat propagandy], jakim dysponujemy dzisiaj. Nie możemy posługiwać się (...) sznurówkami, jeśli kiedykolwiek chcemy zbudować prawdziwy [zagraniczny] serwis informacyjny[85]. Ponieważ Kennan był sceptyczny wobec przydatności tradycyjnych sił militarnych dla każdej ze stron, za ważną siłę przeciwdziałającą sowieckiemu naporowi uważał wojnę polityczną. W styczniu 1949 r. napisał: „z każdym dniem widać coraz wyraźniej, jak wielką rolę będą musiały odgrywać tajne operacje, jeśli nasze narodowe interesy mają być odpowiednio chronione”[86]. Wkrótce rozczaruje się do, jak uważał, militaryzacji polityki zagranicznej USA i opuści Departament Stanu, by osiąść w Princeton. Wprawdzie urzędnicy CIA konsultowali się z nim jeszcze, ale nie odgrywał już roli w uruchomieniu Radia Swoboda ani w działalności obu stacji. Założenie obydwu rozgłośni było zadaniem Wisnera i jego współpracowników. Archiwa potwierdzają przekonanie Wisnera, że to on i jego zespół w OPC byli „architektami i cieślami”. Tyle, że nie budowali sami. Kiedy tylko położone zostały fundamenty, budowę wzięła w swoje ręce grupa prominentnych Amerykanów, którzy byli poza rządem, ale należeli do homogenicznej elity w sferze bezpieczeństwa narodowego. To ci wiodący liderzy amerykańskiego establishmentu – polegając na zakamuflowanych rządowych funduszach, ciesząc się dużą niezależnością w publiczno-prywatnych spółkach i umiejętnie zatrudniając utalentowanych emigrantów – przekształcili obydwa Radia w skuteczne narzędzia amerykańskiej polityki narodowego bezpieczeństwa. W 1953 r. było oczywiste dla wszystkich zainteresowanych, że zjednoczenie emigracji jakiejkolwiek narodowości było chimerą oraz, że organizacje emigracyjne nie mogą produkować oczekiwanych programów radiowych. Zamiast tego wyzwaniem stało się pozyskanie uzdolnionych emigrantów do partnerstwa między amerykańskimi menedżerami i emigracyjnymi redaktorami. To było wyzwanie, któremu RWE i RS stawiły czoła i w dużej mierze sprostały mu na początku lat 50. 1 „NSC 4A, December 17 1947” przytaczany w: Michael Warner, red., CIA Cold War Records: The CIA under Harry Truman, Center for Study of Intelligence, Washington 1994, s. 173–175. Kennan, jako pierwszy szef Zespołu Planowania Politycznego w Departamencie Stanu uczestniczył w dyskusji międzyresortowej, której efektem była wymieniona dyrektywa, nalegał, aby każda tajna operacja wymagała aprobaty Departamentu Stanu i otrzymał jedną z trzech kopii dokumentu. Por. U.S. Department of State, Foreign Relations of the United States (dalej FRUS), U.S. Government Printing Office, Washington 1945–1950, „The Emergence of the Intelligence Establishment”, s. 615–652. 2 Opracowanie 22/1 Policy Planning Staff, „Utilization of Refugees from the Soviet Union in U.S. National Interest”, 12.3.1948, w: Department of State Policy Planning Papers, Garland, New York 1983, t. II, s. 88–102. 3 State-Army-Navy-Air Force Coordinating Committee 395, „Utilization of Refugees
from the Soviet Union in U.S. National Interest”, 17.3.1948, State-War-Navy Coordinating Committe case files 382–402, marzec 1947–czerwiec 1949, NARA. 4 „Policy Planning Staff Memorandum”, 4.5.1948, dokument 269, FRUS, „Emergence of the Intelligence Establishment”. Ostateczna wersja projektu tego memorandum datowana 30.4.1948 została udostępniona na podstawie Freedom of Information Act z kilkoma redakcyjnymi zmianami Douglasowi Selvage, który łaskawie udostępnił kopię autorowi. 5 NSC 10/2, 18.6.1948, kopia zamieszczona przez Warnera w CIA Cold War Records, op. cit., s. 213–216. Szczegóły sprawy zob. FRUS, „Emergence of the Intelligence Establishment, s. 615-621; Warner, CIA Cold War Records, XVIII–XXI; oraz Evan Thomas, The Very Best Men, Simon & Schuster, New York 1995, s. 24–31. OPC zachowała znaczną autonomię do stycznia 1952 r., kiedy wraz z Wydziałem CIA – Office of Special Operations – zajmującym się wywiadem, został włączony do nowej jednostki CIA o nazwie Directorate of Plans (później przemianowanej na Directorate of Operations, a obecnie National Clandestine Service). 6 „NSC 4, December 17, 1947”, dokument 252 [w:] Intelligence Establishment”.
FRUS, ”Emergence of the
7 „Memorandum from the Assistant Director for Policy Coordination (Wisner) to Director of Central Intelligence Hillenkoetter”, dokument 306 [w:] FRUS, „Emergence of the Intelligence Establishment”. 8 Np. Przemówienie Johna Fostera Dullesa „In defence of Freedom” (W obronie wolności) w Bond Club w Nowym Jorku 6.5.1948 r., w którym wezwał do powołania federalnej agencji rządowej, określonej przez „The New York Timesa” z 7.5.1948 r. „departamentem nie-militarnej obrony”, która korzystałaby z radia i mediów drukowanych do „podawania faktów” o rządach komunistów i wspierałaby przywódców emigracji. 9 Komitet Wolnej Europy zarejestrowany został w Nowym Jorku jako Komitet na rzecz Wolnej Europy (Committee for Free Europe, Inc.) 29 kwietnia 1949 r. jako niedochodowa korporacja. Nazwa została zmieniona 15 maja 1949 r. na Naro-dowy Komitet na rzecz Wolnej Europy (National Committee for Free Europe, Inc.), następnie 11 kwietnia 1950 r. na National Committee for a Free Europe, z kolei 5 marca 1954 r. na Free Europe Committee Inc., i wreszcie 15 listopada 1965 r. na Free Europe, Inc. W tej książce używana jest na ogół nazwa „Komitet Wolnej Europy” (Free Europe Committee, FEC). 10 OPC, memorandum z rozmowy, 27.8.1948, udostępnione autorowi w marcu 2009 r. W spotkaniu uczestniczyli: Wisner i jego zastępcy z OPC, dyrektor CIA Hillenkoetter, przedstawiciele Office of Special Operations/Special Projects Group, Zespołu Planowania Politycznego Departamentu Stanu i Kolegium Po-łączonych Szefów Sztabu. 11 „Memorandum from the Assistant Director for Policy Coordination, Central Intelligence Agency (Wisner) to Members of His Staff, June 1, 1949”, dokument 310 [w:] FRUS, „Emergence of the Intelligence Establishment”. 12 Wcześniej Clay sprzeciwił się zdecydowanie planowi Departamentu Stanu z 1946 r. nadawania z terytorium Niemiec programu radiowego do ZSRR jako sprzecznemu z duchem Sojuszniczej Rady Kontroli Niemiec. Miało to miejsce na długo przed planowaniem Radia Swoboda. Zob. FRUS, 1946, t. 5, s. 687–689; Jean D. Smith,
Lucius D. Clay: An American Life, Henry Holt, New York 1990, s. 285 (gdzie mylnie uznano, iż chodzi o projekt RS). 13 List FEC do Grewa od Kennana, 4.11.1954. Tom Braden tak komentował póź-niej tę sprawę: „Z uchodźcami był problem (...). Zabierali wszystkim czas. A były to wysoko postawione osobistości, nawet byli premierzy (...). Musiał być jakiś sposób trzymania ich na dystans. Ja zawsze myślałem, że to było to, o co naprawdę chodziło.” Rozmowa z Bradenem, 5.5.1982, Mickelson Collection. 14 Memorandum OPC do Wisnera, „Notes on Discussion of New York Committee with Mr. George Kennan, February 18, 1949”, udostępnione autorowi w marcu 2009 r. Memorandum jest podpisane przez Kennana, Wisnera i Thompsona. 15 Memorandum OPC do akt, 19.4.1949, udostępnione autorowi w marcu 2009 r. 16 Dulles napisał w liście do nieznanego adresata (prawdopodobnie Freda Dolbeare’a) 17.2.1949, że „ewentualne rozpoczęcie interesującej i konstruktywnej pracy nieco podobnej do tej, jaką razem wykonywaliśmy w czasie wojny może nastąpić dość szybko.” Korespondował też 21 marca z Poolem i Maynardem Ruddock’iem (zastępcą Wisnera) na temat statutu Komitetu; listy w RFE/RL Collection, Hoover Archives. Ostateczna wersja deklaracji zasad wydana 1 czerwca przez Komitet Wolnej Europy była w zasadzie przeredagowanym projektem Dullesa. 17 Kennan do Bohlena, 18.4.1949, Zbiory Charlesa E. Bohlena, box 1, record group 59, NARA, za: Michael Wala, The Council on Foreign Relations and American Foreign Policy in the Early Cold War, Bergham Book, Providence 1994, s. 215. 18 Prawnie FEC miał formę [niedochodowej] korporacji członkowskiej [membership corporation] z członkami (na początku lat 50. w liczbie 41), zarządem oraz komitetem wykonawczym tegoż zarządu. 19 Memorandum FEC, „Portions of Introductory Statement by Joseph C. Grew, 1.6.1949; także FEC, „Declaration of Policy, June 1949”, [w:] NCFE Handbook, maj 1950. 20 Poczta kurierska Departamentu Stanu, 21.6.1949, fragment w RFE/RL Collection; konferencja prasowa sekretarza stanu Achesona, 23.6.1949, opublikowana w „American Foreign Service Journal”, wrzesień 1949. 21 Po spotkaniu Wisner cytował wypowiedź Dullesa: „Tylko przez zbiórkę znacznych darowizn od prywatnych osób wzbudzone zostanie ich zainteresowanie, uwaga i wsparcie. Jest to konieczne w celu uczynienia z Komitetu naprawdę ważnego narzędzia, jakim miał być w projekcie. Dodatkowo istnieje konieczność stwo-rzenia przykrywki dla rządowych funduszy, które są [tu] wykorzystywane.” 22 Noel L. Griese, Arthur W. Page: Publisher, Public Relations Pioneer, Patriot, Anvil, Atlanta 2001, s. 345 i dalsze. Zob. także Richard H. Cummings, Radio Free Europe’s ”Crusade for Freedom”: Rallying Americans Behind Cold War Broadcasting, 1950-1960, McFarland&Co., Jefferson 2010. 23 Dokument FEC, „Crusade for Freedom, Campaign Letter No. One”, 1.5.1950. 24 Griese, Arthur W. Page, op. cit. 25 Ibidem. Łączny budżet FEC wynosił w tych latach ok. 16 mln dol.
26 Memorandum FEC, „Progress Report – January 1950”. 27 Altschul zarysował wyzwania programowe, informacyjne i techniczne, jakim działalność radiowa będzie musiała sprostać w memorandum do Poole’a z 12.7.1949, Lehman Collections, Columbia University Library. Jestem wdzięczny Priscilli Roberts za wielkoduszne udostępnienie mi swoich badań nad Altschulem w Lehman Collections. Dobre omówienie problemów stojących przed podkomisją radiową rok później zawiera memorandum Altschula do Dullesa z 21.8.1950. 28 „Zadaniem BBC jest odzwierciedlanie brytyjskiego punktu widzenia na wyda-rzenia, poglądy emigrantów prezentowane w naszym programie są ściśle podporządkowane temu celowi.” List do Charlesa E. Dewey’a od J.B. Clarka, dyrektora programów na zagranicę BBC, 10.7.1953, RFE/RL Collection. 29 Wywiad z Clay’em [w:] Smith, Lucius D. Clay, op. cit., s. 565–566. Clay uważał RIAS za „niezależny od rządu”, mimo jawnego finansowania go przez amerykańskie władze okupacyjne. Pomimo audycji RIAS, zarząd FEC najwyraźniej rozważał możliwość nadawania również do Niemiec Wschodnich. „Memorandum by Robert P. Joyce of the Policy Planning Staff to the Deputy Assistant Secretary of State for European Affairs (Thompson)”, [w:] FRUS, 1950, IV, s. 945–946. 30 W 1954 r. rozgłośnia czechosłowacka nadawała również codzienny pięciominutowy program w języku karpatorusińskim (łemkowskim) do mniejszości rusińskiej we wschodniej Słowacji i na Ukrainie. 31 Sprawozdanie Żarowa zamieszczone jest jako dokument 43 [w:] Cold War Broadcasting: Impact on the Soviet Union and Eastern Europe – A collection of Studies and Documents, red. A. Ross Johnson, R. Eugene Parta, Central European University Press, Budapest 2010; Placówka Departamentu Stanu w Pradze, 5.9.1950, W-493, RFE/RL Collection. Zbiór RFE/RL zawiera odtajnioną wymianę korespondencji między FEC oraz AMCOMLIB/RLC a CIA. Przed 1959 r. korespondencja FEC posługiwała się pseudonimami i stąd prowadzona była między „prezesem” Komitetu Wolnej Europy, a „komitetem wykonawczym”, czyli CIA. Podobnie korespondencja AMCOMLIB/RLC odbywała się między jej „prezesem” a „radą doradczą” albo „zarządem”, tj. CIA. 32 [Altschul] „Memorandum Regarding Organization of Radio Free Europe”, 12.6.1950, archiwum Altschula, Lehman Collections. Pisząc do Dullesa w sierpniu Altschul dodał, że „w znacznej mierze rady reprezentują przeszłość, w pewnym stopniu przeszłość nie do przełknięcia, narodów na które chcemy wpływać.” List FEC Altschula do Dullesa, 21.8.1950. 33 „Principles Governing Relations of National Council for a Free Europe with the National Councils of Refugee Political Leaders from Eastern Europe”, bez autora, bez daty [1949], Archiwum Kelley’a, box 5, folder 3; List FEC do Poole’a od OPC, W-6581, 27.10.1950. 34 Cytat za Sig Mickelson, America’s Other Voice: The Story of Radio Free Europe and Radio Liberty, Praeger, New York 1983, s. 42. 35 Nagranie z 3 maja 1952 r., inauguracja polskiej rozgłośni w Monachium, RFE//RL Collection. 36 Tom Braden w wywiadzie z Mickelsonem przywołał opis lorda Macaulay’a z jego History of England from the Accesion of James II.
37 John Foster Leich, Great Expectations: The National Councils in Exile, 1950––1960, „Polish Review”, 1990, 35, nr 3–4, s. 195. 38 Memorandum FEC, „RFE Exile Personnel Selection” b.d. [koniec 1950 r.]. 39 Memorandum CIA do DDCI [Deputy Director of Central Intelligence] od Wisnera (22.11.1950) z aprobatą asystenta sekretarza stanu ds. public relations Edwarda Barretta, udostępnione autorowi w październiku 2004 r.; memorandum CIA do Dullesa od Wisnera, 11.1.1951, udostępnione autorowi w październiku 2004 r. Barrett był członkiem FEC, zanim zaczął pracę w Departamencie Stanu. Jego poparcie dla RWE jest zasygnalizowane w jego wspomnieniach, Edward W. Barrett, Truth Is Our Weapon, Funk & Wagnalls, New York 1953, s. 96. Dulles, choć zrezygnował z kierowniczej funkcji w FEC po przejściu do CIA, pozostał członkiem Komitetu aż do objęcia stanowiska dyrektora Agencji na początku 1953 r. 40 Doradca zarządu wystawił FEC w połowie 1951 r. wysoką ocenę za stworzenie w ciągu kilku miesięcy rozprzestrzenionej, sprawnie działającej organizacji, por.:, „Survey Report on Radio Free Europe”, opr. R.G. Duffield, konsultant, Westinghouse Electric International Company. Monachium wybrano na europejską siedzibę RWE najpewniej dlatego, że było to drugie co do wielkości miasto w amerykańskiej strefie okupacyjnej, było oddalone od wysokiego komisarza USA we Frankfurcie, było aktywnym ośrodkiem emigrantów z Europy Wschodniej. Zob. Mickelson, America’s Other Voice, op. cit., s. 31–32. 41 Dokument FEC, „Agreement between Representatives of the Austrian Government and the National Committee for a Free Europe Inc, New York, N.Y.”, 30.10.1951. 42 Thomas streścił swoje działania w Lizbonie w memorandum FEC z 9.3.1955, które uzupełniało jego bieżące raporty z 1951 r., a także w obszernym wywia dzie z Mickelsonem, Mickelson Collection, Hoover Archives. Por. także Mickelson, America’s Other Voice, op. cit., s. 43–50. 43 Memorandum FEC, „Basic Policy Paper; Istanbul Project” [styczeń 1954]. 44 Propozycja FEC złożona rządowi tureckiemu jest streszczona w memorandum z 1954 r., którego kopia jest w DDRS. Paul Henze (wówczas zastępca doradcy politycznego w Monachium), który uczestniczył w negocjacjach, opisał je w nieformalnym memorandum, „Notes on Demise of RFE Istanbul Project and State of Affairs in Munich”, 30.9.1955, korespondencja Henzego. 45 W liście do dyrektora Głosu Ameryki Kohlera z 12.6.1951 r. Altschul argumentował, że „Głos jest w zasadzie propagandowym narzędziem rządu Stanów Zjednoczonych”, podczas gdy „Radio Wolna Europa (...) jest przedsięwzięciem obywatelskim na polu wojny psychologicznej.” W odpowiedzi datowanej 19.6.1951 r.Kohler (który kierował rosyjską rozgłośnią Głosu Ameryki, a wcześniej pracował w ambasadzie w Moskwie) sprzeciwił się, pisząc, że „pana memorandum świadczy, iż niewiele wie pan o tym, co robi Głos Ameryki” i sugerując inny język dyskusji. Listy w Lehman Collections. 46 „Memorandum for the Files, November 23, 1951”, dokument 94 [w:] FRUS, „The Intelligence Community”, sprawozdanie ze spotkania 20 listopada. Niektóre osoby z tej grupy omawiały już wcześniej te problemy podczas spotkania 15 listopada, nie osiągając porozumienia. 47 „Memorandum of Conversation, January 17, 1952”, dokument 100, [w:] FRUS, The Intelligence Community.
48 Na temat protestów do Departamentu Stanu złożonych przez poselstwa emigracyjnych rządów Litwy i Estonii zob. „Memorandum of Conversation, by Willard Allan of the Office of Eastern European Affairs, December 18, 1951”, dokument 657, [w:] FRUS, 1951, IV. 49 Kopia FEC memorandum Departamentu Stanu / Biuro Spraw Europy Wschodniej, „The Functions of NCFE and RFE”, 22.1.1952; inna kopia również w Kelly Papers, box 5, folder 3. 50 Zob. też: Andrzej Friszke, Życie polityczne emigracji, Biblioteka „Więzi”, Warszawa 1999, s. 130–146. 51 „The Report of the President’s Committee on International Information Activities, June 30, 1953” [w:] FRUS, 1952–54, National Security Affairs, vol. 2, part 2, 1831–34; „Memorandum for the National Security Council”, 1.10.1953, [w:] FRUS, 1952–54, vol. 3, part 2, 1898–99, przytacza zalecenie 11 Komisji Jacksona: „[FEC] powinien poświęcić główną uwagę RWE. Inne działania [FEC] powinny zostać poddane przeglądowi przez CIA”. Dokumenty FRUS są znacznie przeredagowane; w lutym 2008 r. CIA ujawniła niemal kompletną wersję raportu „Komisji Jacksona” jako część Richard Helms Collection. 52 Zarząd FEC wyraził na początku 1964 r. zaniepokojenie oświadczeniami Zgromadzenia Europejskich Narodów Ujarzmionych (Assembly of Captive European Nations, ACEN) „wywołującymi niekiedy poważne zakłopotanie naszego rządu” (protokół z posiedzenia komitetu wykonawczego zarządu FEC z 9.1.1964). Zgromadzenie wyraziło m.in. „zastrzeżenia” wobec przemówienia sekretarza stanu Deana Ruska z 25.2.1964 na temat polityki selektywnego angażowania się USA w Europie Wschodniej, argumentując, że „mocno okrzyczane zmiany” służą jedynie umocnieniu tamtejszych reżymów i „coraz bardziej osłabiają ducha oporu ogromnej większości nie-komunistów (ACEN’s Reaction to Dean Rusk’s Speech, „ACEN News”, kwiecień–maj, 1964, s. 21, 22. Budżet ACEN został zmniejszony o połowę. Por. Anna Mazurkiewicz, The Voice of the Silenced Peoples: The Assembly of Captive European Nations, [w:] Anti-Communist Minorities in the U.S.: Political Activism of Ethnic Refugees, red. Ieva Zake, Palgrave Macmillan, New York 2009; zob. także Arnold Beichman, „European Exiles in a Squabble”, „The New York Herald Tribune”, 10.10.1965; wywiad autora z Leichem. 53 Wywiad z radcą prawnym CIA Lawrencem Houstonem, 12.10.1982, Mickelson Collection, tape 3. 54 „Przekształcenie prywatnej agendy w coś, co byłoby bardziej oficjalną agendą oznaczałoby utratę większości tego, co chciano uzyskać.” List FEC do Dullesa [od nieznanego członka zarządu FEC], 8.9.1949. 55 Porozumienie to omawiane jest w liście FEC do Dullesa od Poole’a z 28.9.1950. Kopia CIA udostępniona w czerwcu 1999 r., dostępna na www.foia.cia.gov. 56 Ten dwustronicowy dokument nakładał na FEC mniej ograniczeń niż 11-stronicowy projekt przedstawiony początkowo przez CIA. Wiceprezes FEC Spencer Phenix sformułował zastrzeżenia do projektu w memorandum do prezesa Millera z 13.6.1952 r. 57 Kelley kierował wydziałem spraw Europy Wschodniej w Departamencie Stanu w latach 1926–1937, gdzie pracował z Dullesem i doradzał Kennanowi i innym ekspertom spraw sowieckich. Przeciwnik uznania ZSRR, został „zesłany” podczas II wojny światowej do amerykańskiej ambasady w Turcji, a na początku 1949 r. przyszedł do
OPC. Por. Frederic L. Propas, „Creating a Hard Line Toward Russia: The Training of State Department Soviet Experts”, 1927–1939, „Diplomatic History”, lipiec 1984, nr 3 s. 209–226; Foy D. Kohler, Mose L.Harvey, The Soviet Union: Yesterday, Today, Tomorrow – A Colloquy of American Long Timers in Moscow, University of Miami, Center for Advanced International Studies, Miami 1985, s. 30, 164; oraz Kelly Papers, box 2, folder 1. Kelley przystąpił do AMCOMLIB we wrześniu 1953 r. i był jego przedstawicielem w Europie aż do przejścia na emeryturę w 1967 r. Utrzymywał kontakt z Kennanem i co najmniej raz dyskretnie gościł go w Radiu Swoboda (informacja Jamesa Critchlowa, dyrektora Działu Badań w Radiu Swoboda do 1972 r., 5.3.2009). 58 Memorandum Departamentu Stanu do Wisnera od Kennana, 13.9.1949 r., udostępnione autorowi w marcu 2009 r. Wkład do sprecyzowania projektu dotyczącego emigrantów z Rosji sowieckiej wniosły też: memorandum Departamentu Stanu, „Political Warfare against the USSR, October 21,1949” oraz odpowiedź OPC podpisana przez Kelley’a z 7.11.1949, Kelley Papers, box 5, folder 1. 59 „Survey on Russian Emigration”, Robert F. Kelley, 26.4.1950, s.128, Kelley Papers, box 5, folder 14; fragmenty także w Lebed archives, Harvard Ukrainian Research Insitute, box 1, file 12. Kelley sporządził dwa uzupełnienia do pierwszego opracowania, „Supplement (Covering 1950-1951) to Survey of the Russian Emigration” grudzień 1951 oraz „Composition of the Coordinating Center of Anti-Bolshevik Struggle and Question of its Expansion”, 1.1.1953, Kelley Papers, box 5, folder 14a. 60 List do [urzędnika OPC] Carmel Offie od Nikołajewskiego, 10.4.1950, z załącznikiem „Russian Action and Its Tasks”, Kelley Papers, box 5, folder 1. 61 Nazwa projektu podana jest w odtajnionych dokumentach RG 263 w NARA. Ślady początków AMCOMLIB są w memorandum OPC do Dullesa od Wisnera, „History of the Project”, 2.8.1951, udostępnione autorowi w marcu 2009 r. oraz eliptycznie w „RLC Memorandum to the President from Donald C. Dunham, March 31, 1960”, Annex 1, „The Chronological Development of the American Committee as a Propaganda Instrument in Political Warfare”. 62 Informacja prasowa AMCOMLIB, 7.3.1951. American Committee for Liberation został pierwotnie zarejestrowany w stanie Delaware w marcu 1951 r. jako niedochodowa korporacja pod nazwą American Committee for Freedom for Peoples of the USSR, Inc. W czerwcu 1951 r. nazwa została zmieniona na American Committee for Liberation of the Peoples of Russia, Inc.; w kwietniu 1953 r. na American Committee for Liberation from Bolshevism, Inc.; we wrześniu 1956 r. na American Committee for Liberation, Inc.; w styczniu 1964 r. na Radio Liberty Committee. Wielokrotne zmiany nazwy odzwierciedlały problemy z narodowościami ZSRR, z jakimi miał do czynienia Komitet. W tej książce używane będą dalej nazwy: Amerykański Komitet na rzecz Wyzwolenia (American Committee for Liberation, AMCOMLIB) oraz Komitet Radia Swoboda (Radio Liberty Committee, RLC). 63 Memorandum OPC, „Cinderella Discussion with Mr. Kennan of 21 August 1950”, 21.8.1950, udostępnione autorowi w marcu 2009 r.; wywiad Kennana z Robertem T. Holtem, Radio Free Europe, University of Minnesota Press, Minneapolis 1958, s. 233. 64 Informacja prasowa AMCOMLIB, 7.3.1951. 65 Memorandum OPC do akt, „Subject: Development of Russian Political Center” [dyskusja z udziałem wyższych urzędników OPA/OPC i Departamentu Stanu], 6.9.1951, udostępnione autorowi w marcu 2009 r.
66 „Short Wave Transmitter Locations for Serving Russia”, A. D. Ring & Co., Waszyngton, 10.8.1951. RFE/RL Collection. 67 List AMCOMLIB do Lyonsa od gen. Thomasa T. Handy’ego, głównodowodzącego sił amerykańskich w Europie, 28.2.1952. 68 Protokół ze spotkania komitetu wykonawczego AMCOMLIB, 18.7.1952. 69 Memorandum AMCOMLIB, „Negotiations for an Effective Partnership: A Study of the Negotiations between the American Committee for Liberation from Bolshevism and Leaders of the Emigration from the USSR to Create a Central Émigré Organization for Anti-Bolshevik Activity” [prawdopodobny autor William Cates], 30.6.1956; kopia także w Kelley Papers, box 5, folder 2, ss. 3, 87; „Brief History of the Munich Organizational Activities of the American Committee for the Liberation from Bolshevism”, projekt, 11.11.1953, Kelley Paper, box 5, folder 1. 70 Głosy przeciwne założeniu, że emigracja rosyjska może zostać zjednoczona wyrażane były w OPC i CIA od początku. W reakcji na raport Kelley’ego inny urzędnik OPC dowodził w połowie lat 50., że „nie istnieją warunki do powstania w miarę spójnej, zjednoczonej, wiodącej organizacji”. 71 „Negotiations for an Effective Partnership”; Harry Schwartz, „Russian Émigrés Form Single Unit”, „The New York Times”, 5.11.1952; memorandum AMCOMLIB, „Basic Principles Concerning the Management of The Radio Station”, 8.4.1953. 72 O liście uruchomionych początkowo rozgłośni Radia Swoboda decydował udział organizacji emigracyjnych w Centrum Koordynacyjnym; były to: rosyjska, gruzińska, azerbejdżańska, armeńska, turkmeńska i północnokaukaska. AMCOMLIB osiągnął później oddzielne porozumienia z organizacjami białoruskimi i ukraińskimi i powołał te rozgłośnie w 1954 r. Por. memorandum RLC [oprac. Kelley], [1955]. 73 Memorandum AMCOMLIB, „Guidance on Projected Newspaper for Coordinating Center”, oprac. L.S. Stevens, 6.3.1953. 74 Stevens (który zastąpił pierwszego prezesa AMCOMLIB, emerytowanego admirała Alana G. Kirka, byłego ambasadora w ZSRR) był także ekspertem od spraw rosyjskich. Pełnił funkcję attaché marynarki w Moskwie w latach 1947––1950, należał do kluczowych postaci Rady Strategii Psychologicznej Trumana, był autorem książki o Rosji. Nie był niepoprawnym optymistą, jeśli chodzi o szanse zjednoczenia emigrantów, ale wierzył, że współpraca przy projektach takich jak program radiowy czy gazeta może złagodzić podziały. Memoranda AMCOMLIB Stevensa: „The Role of the Soviet Emigration” [grudzień 1952], „Additional Note On the Role of the Soviet Emigration” [koniec 1952 lub początek 1953 r.] oraz „Guidance on Projected Newspaper for Coordinating Center”, 6.3.1953. 75 „The Report of the President’s Committee on International Information Activities, June 30, 1953”, [w:] FRUS, 1952–1954, „National Security Affairs”, t. 2, cz. 2, s. 1829–31; „Memorandum for the National Security Council”, 1.10.1953, [w:] FRUS, 1952–1954, t. 2, cz. 2, s. 1898–99, przytacza zalecenie nr 10 „Komisji Jacksona”: „[AMCOMLIB] powinien skoncentrować się na udoskonaleniu Radia Swoboda i ograniczyć wydatki na emigracyjne centrum koordynacyjne”; dostępne również w wersji raportu udostępnionego przez CIA w lutym 2008 r. jako część Richard Helms Collection. 76 Historia Playa de Pals jest dobrze opisana w książce Mickelsona, America’s Other
Voice, op. cit., rozdz. 8 „Franco Pays Off” i w filmie dokumentalnym „Waves of Liberty”, Canal Paradis, Barcelona, 2007. 77 Niezadowolenie CIA ze Stevensa wzmagały jego ambicje do określania polityki zagranicznej USA wobec ZSRR, a także obstawanie przy mieszkaniu w Annapolis i dojeżdżaniu (ponad 300 km) do pracy do Nowego Jorku. 78 Memorandum AMCOMLIB, Isaac Don Levine, „New Policy for AMCOMLIB”, 15.12.1954. 79 „American Committee for Liberation from Bolshevism, Mission and Objectives, April 21, 1954”, udostępniona autorowi w październiku 2004 r. 80 Memorandum CIA do Inspektora Generalnego od Bradena, 30.7.1954, udostępnione autorowi w lutym 2011 r. 81 Niektóre z tych aspektów historii AMCOMLIB i RS podjął William Henry Chamberlin (bez ujawniania jego roli w powstawaniu tych organizacji) w artykule w „Russian Review”, kwiecień 1954 r. 82 Opis Mickelsona początków AMCOMLIB oparty na wywiadach (zdeponowanych w Hoover Archives) z kilkoma decyzyjnymi pracownikami rządu i CIA, włącznie z Lindsay’em, potwierdzają dokumenty CIA przejrzane podczas pracy nad tą książką. Sig Michelson, America’s Other Voice, op. cit., s. 59–75. 83 List Kennana do Grewa, 4.11.1954. 84 George F. Kennan, Memoirs. 1925–1950, Little Brown, Boston 1969, s. 357; tamże przedruk tekstu Kennana „Russia’s International Position at the Close of the War with Germany”, s. 532–546. 85 George R. Kennan, What is Policy: Lecture to the National War College, December 18, 1947, [w:] Measures Short of War: The George F. Kennan Lectures at the National War College, 1946–1947, National Defense University Press, Washington 1991. Zob. także Nicholas Thompson, The Hawk and the Dove: Paul Nitze, George Kennan, and the History of the Cold War, Henry Holt, New York 2009, s. 62 i dalsze. 86 „Memorandum to Frank Wisner, January 6, 1949”, dokument 308, [w:] FRUS, Emergence of the Intelligence Establishment.
Rozdział 2 Trudne początki lat 50. Pod koniec 1953 r. zarówno Komitet Wolnej Europy, jak i AMCOMLIB praktycznie zarzuciły wcześniejsze pomysły zakładające, że organizacje zjednoczonych narodowych emigracji mogłyby same wziąć odpowiedzialność za programy radiowe do Europy Wschodniej i ZSRR. W tym czasie obydwa Radia kontynuowały pracę, koncentrując się na swoich krajach docelowych i opierając na emigrantach – Polacy mówili do Polaków, Rosjanie do Rosjan – co, zgodnie z założeniami, miało odróżniać RWE i RS od Głosu Ameryki i BBC. Prezes FEC Poole, pisząc o planowanych programach RWE, zapowiadał: „Znakiem rozpoznawczym programów nie będzie ich amerykańskość. Powinniśmy dążyć do tego, by Węgrzy odbierali je jako węgierskie, Polacy jako polskie i tak dalej.”[1] Podobnie sformułował to w tym samym czasie dyrektor RWE Lang w wypowiedzi dla „New Yorkera”: „Nie chcemy brzmieć jak amerykański program dla Europy Wschodniej”[2]. Projekt OPC z połowy 1951 r. zakładał dla RS „program, w którym Rosjanie mówią do Rosjan, a nie rząd USA przemawia do Rosjan i innych narodowości Związku Sowieckiego.” Dokument OPC z czerwca 1952 r. określał zamierzane programy RS jako: rosyjskie, a nie amerykańskie; mają one służyć rosyjskiemu ruchowi wyzwolenia, a nie Stanom Zjednoczonym (pośrednio będą w wysokim stopniu służyły interesom amerykańskim przez osłabienie państwa sowieckiego). W rezultacie nie będą objaśniały amerykańskiej polityki czy jej broniły, nie będą propagowały amerykańskich idei ani wychwalały amerykański styl życia, nie będą wzmacniały prestiżu Ameryki ani grały amerykański jazz czy w inny sposób wkraczały w zakres zadań Głosu Ameryki. (...) Jako że będą to programy rosyjskie, ważne jest, aby cały materiał był prezentowany z perspektywy społeczeństwa Związku Radzieckiego[3]. Zarówno RWE jak i RS zaczęły się od zainteresowania emigrantami w gruncie rzeczy bez głębszej refleksji nad organizacją i zawartością programów radiowych. Jak zauważył w maju 1952 r. Howard Chapin, jeden z członków zarządu FEC, „stworzono wspaniałe narzędzia zanim wiedzieliśmy, jaka jest strategia czy plan albo cel”[4].
RWE – od „fabryki jadu” do radia zastępczego Pierwsze programy RWE z Nowego Jorku były krótkie i oskarżycielskie. Potępiały perfidię komunistów i demaskowa-ły domniemanych komunistycznych kolaborantów. Jak ujął to Altschul: „Nie krępują nas grzeczności dyplomatycznego dyskursu, podejmujemy tę walkę z gołymi pięściami. (...) Wymieniamy komunistycznych kolaborantów po imieniu. Podajemy ich adresy i wykazy ich występków. A czasami (...) dodajemy: to jest typ człowieka, któremu w ciemną noc może zdarzyć się wypadek”[5]. Peter Mero, doradca Altschula, określił wczesne programy RWE jego „fabryką jadu”. FEC, OPC i Departament Stanu – wszyscy zgadzali się, że programy RWE powinny być znacznie ostrzejsze niż programy Głosu Ameryki, gdyż są one „wolne od dyplomatycznych ograniczeń” i mogą korzystać z „pewnego typu materiałów niedozwolonych w Głosie Ameryki, ponieważ nie prezentują otwarcie polityki rządu”[6]. Wytyczne [guidelines] linii programowej (w terminologii FEC guidances) dla polskiej rozgłośni w pierwszym okresie kładły m.in. nacisk na to, by: demaskować „front narodowy” reżymu Bieruta jako komunistyczny wybieg, informować o oporze chłopów przeciw kolektywizacji, obnażać antyamerykańską propagandę, potępiać
funkcjonariuszy reżymu i donosicieli[7]. W celu nadzorowania treści programów podkomisję Altschula przekształcono w Komisję Radia FEC, zaś Altschul, Lang oraz inne osoby z kierownictwa Komitetu recenzowali teksty audycji przed nadaniem a niektóre sami pisali. Było wielu krytyków tego wczesnego negatywizmu. Przedstawiciel FEC w Paryżu przytaczał opinie emigrantów, że „programy RWE denerwują (...) większość słuchaczy albo po prostu ich nudzą”[8]. Na niebezpieczeństwa wskazywała wewnętrzna recenzja FEC: „Jest możliwe, że audycje te przyczyniają się do wzmocnienia poczucia niemocy i bezradności”[9]. Grupa osób z Serwisu Europy Środkowej BBC goszcząca w Monachium wkrótce po rozpoczęciu tam działalności RWE wyrażała się entuzjastycznie o dziennikarzach, ale krytykowała audycje za mieszanie w dzienniku faktów z opiniami, potępianie komunistycznych kolaborantów bez mocnych dowodów, ignorowanie wewnętrznych zaleceń odnośnie powściągliwości treści i tonu prezentacji. BBC zachowywałoby większy dystans. „Po naszej wizycie stwierdziliśmy, że moglibyśmy udzielić Radiu Wolna Europa jako sojusznikowi używającemu wprawdzie innej broni w tej wojnie, która jest jednak częściowo również naszą wojną, technicznego wsparcia kiedykolwiek byłoby to przydatne, lecz bez ujawniania publicznie jakichkolwiek związków między nami”[10]. Dopiero po przeniesieniu centrum programowego z Nowego Jorku do Monachium zaczęła nabierać kształtów koncepcja „radia zastępczego”, jak nazwano ją później, co właściwie oznaczało drugie narodziny RWE. Modelem było RIAS (jak wspomniano w rozdziale 1), które ewoluowało od rozgłośni amerykańskich władz okupacyjnych w Berlinie do de facto niezależnego radia krajowego dla Niemiec Wschodnich. Dyrektor RWE Lang był pod wrażeniem recepty RIAS-u już podczas wizyty w Berlinie w końcu 1949 r., a gen. Clay jeszcze wcześniej stał się jego zwolennikiem[11]. Jako pierwszy koncepcję „radia zastępczego” sformułował Griffith (doradca polityczny w Monachium w latach 1952–1958), wymieniając jego cztery główne elementy: 1. bogaty „serwis krajowy” – „taki, jaki byłby np. w Radiu Praga i Radiu Budapeszt, gdyby Europa Wschodnia była wolna i demokratyczna”; 2. sprawne działanie na „pierwszej linii frontu”, tj. szybkie monitorowanie komunistycznych mediów, wywiady z uchodźcami, wpajanie dziennikarzom znaczenia własnej inicjatywy i etyki zawodowej; 3. unikanie emigracyjnych sporów, umożliwianie profesjonalnym dziennikarzom przedstawiania zarówno konserwatywnych, jak i liberalnych punktów widzenia na demokrację; 4. upełnomocnienie emigracyjnych dziennikarzy traktowanych przez amerykańską dyrekcję jak równorzędni par-tnerzy, „którzy lepiej wiedzą, jak mówić do swoich rodaków niż Amerykanie”[12]. Zgodnie z tą koncepcją RWE samo nie było nadawcą, lecz raczej strukturą zarządzającą i regulującą dla pięciu narodowych rozgłośni, spośród których do największych należały: Głos Wolnej Polski, Głos Wolnej Czechosłowacji i Głos Wolnych Węgier. Według słów Wisnera z tego czasu, ich celem było „konkurowanie w ramach każdego państwa o miano rodzimego, narodowego radia”. Po przenosinach do Monachium zmienił się również amerykański nadzór nad programami z zatwierdzania audycji przed nadaniem na przeglądanie ich po nadaniu. Zmiana ta częściowo była podyktowana ogromnym wzrostem objętości całodobowych programów. Była jednak również wyrazem koncepcji partnerstwa amerykańskoemigracyjnego zarysowanego w memorandum Griffitha z 1952 r., które przyznawało, że szczegółowa kontrola tekstów przed nadaniem była wcześniej dyktowana niskim morale zespołów i niedoskonałą organizacją[13]. Efektywne radio zastępcze
z definicji
miało zawierać wszechstronne informacje o
wydarzeniach w krajach docelowych. Pierwotne plany zakładały w sposób dość uproszczony, że RWE będzie mogło otrzymywać w okrojonej formie informacje pozyskane przez wywiad i wykorzystywać je w programie. Ten plan szybko okazał się niepraktyczny i to nie tyle z powodu problemów z filtrowaniem informacji, co ich niedostatkiem. Kiedy przygotowywano pierwsze programy Altschul skarżył się, że „ilość tajnych materiałów docierających do Radia Wolna Europa jest rozpaczliwie niewystarczająca”[14]. Większość materiałów, jakie OPC dostarczyło wtedy do Nowego Jorku składała się w gruncie rzeczy z oficjalnych publikacji wschodnioeuropejskich reżymów. Urzędnik CIA//IOD tak to komentował na początku 1952 r.: „Obecnie RWE, zdane już na siebie, zdobywa niemal wszystkie informacje dostępne też źródłom rządowym. Możemy im dostarczyć niewiele ponad to, co mogą zdobyć sami”. Chcąc być skuteczne, RWE potrzebowało bardzo dużo informacji, rozwinęło zatem rozległy system ich zbierania. Poczynając od sierpnia 1951 r. monitorowało komunistyczne rozgłośnie przez instalacje nasłuchowe ulokowane w Schleissheim koło Monachium. Programy były nagrywane, przepisywane (czasem 250 tys. słów dziennie), a najważniejsze informacje dostarczano dziennikarzom na bieżąco. W 1960 r. RWE monitorowało 74 komunistyczne stacje radiowe i telewizyjne. Poza tym Radio prenumerowało, często przez pośredników na Zachodzie, setki wschodnioeuropejskich gazet i czasopism. Powołało też sieć swoich biur terenowych (w szczytowym okresie 15) w całej Europie wykorzystywanych do relacjonowania wydarzeń w krajach, w których działały, a także do przeprowadzania wywiadów z podróżnymi i uchodźcami z krajów Europy Wschodniej[15]. Wywiady z przybyszami staną się ważnym źródłem zarówno aktualnych, jak i ogólnych informacji o wydarzeniach krajowych i ich tle. Na przykład w 1969 r. biura dostarczyły 2705 raportów informacyjnych, z których 1992 uznano za na tyle użyteczne, by włączyć je do wewnętrznej dystrybucji jako „wiadomości”[16]. Z czasem w siedzibie RWE powstał osobny dział badań [research department] do archiwizowania i opracowywania rosnącego zalewu informacji. Chociaż głównym zadaniem tego działu było zasilanie programu, z biegiem lat stał się głównym na Zachodzie centrum danych i analiz bieżących wydarzeń w Europie Wschodniej. Podobne działy monitoringu i badań stworzyło Radio Swoboda. W rezultacie CIA szybko stało się raczej odbiorcą niż źródłem informacji dla obu stacji, a analitycy wywiadu byli delegowani do Monachium, by bezpośrednio czerpać z ich zasobów[17]. RWE i RS stworzyły także narzędzia do zbierania informacji na temat słuchalności swoich programów. Prowadzono badania „ilościowe” o liczbie słuchaczy oraz „jakościowe” o reakcjach odbiorców na poszczególne audycje, jak też o ich opiniach na szersze kwestie: społeczne, polityczne, gospodarcze. Były to siłą rzeczy „zastępcze” badania. Początkowo, w latach 50., ograniczały się one do analizowania listów od słuchaczy, które przedostały się przez cenzurę, m.in. dzięki adresowaniu ich na zmieniające się ciągle adresy na całym świecie oraz ograniczonej liczby wywiadów z przyjezdnymi lub uchodźcami zza żelaznej kurtyny. Kiedy w latach 60. zwiększyły się kontakty między Wschodem i Zachodem rozszerzyły się również badania słuchaczy RWE i RS. Wzbogacano je o regularne sondaże przeprowadzane wśród turystów (uważanych za bardziej reprezentatywnych niż uchodźcy) przez zachodnioeuropejskie instytuty demoskopijne na zlecenie obu radiostacji. Świadectwem tego, jak dużą wagę przykładano do tych badań jest fakt, że RWE i RS w latach 1960–1990 zleciły przeprowadzenie 150 tys. wywiadów ankietowych[18].
Zmiana przesłania RWE: od potępienia do liberalizacji
Misją RWE i RS jako niezależnych, zastępczych programów radiowych było (według dokumentu Departamentu Stanu z 1950 r. na temat polityki wobec Europy Wschodniej) przełamanie monopolu informacyjnego reżymów komunistycznych „w celu podtrzymania morale społeczeństw i zapobieżenia dążeniom do ustanowienia pełnej sowieckiej kontroli nad tymi narodami, chociaż [programy te] nie powinny obiecywać rychłego wyzwolenia lub zachęcać do czynnej rewolty”[19]. Inna wskazówka Departamentu Stanu z końca 1950 r. choć odnosiła się do Węgier miała zastosowanie do całej Europy Wschodniej: Wolne Radio węgierskie powinno dążyć do podtrzymania aspiracji narodu węgierskiego do życia w kraju demokratycznym, wolnym i suwerennym. Unikając podburzania narodu węgierskiego do pośpiesznych, jawnych aktów nieposłuszeństwa, Wolne Radio powinno dążyć do utrzymania i wzmocnienia pasywnego oporu wobec reżymu komunistycznego i jego ideologii. Powinno podtrzymywać w narodzie węgierskim zdrową, lecz silną nadzieję na wyzwolenie spod komunistycznej opresji, a także wzmacniać przekonanie w ostateczne niepowodzenie i upadek międzynarodowego komunizmu[20]. Ten dokument, tak jak wiele podobnych dokumentów rządu USA pokazuje, że RWE (i RS) nie działały w politycznej próżni. W publicznych oświadczeniach były one przedstawiane jako „prywatne przedsięwzięcia niezależne od wpływów rządu”, działające „w zgodzie z przyjętymi poglądami naszego rządu w sprawach międzynarodowych i humanitarnych”[21]. W rzeczywistości obydwa Radia funkcjonowały w ramach ogólnych wytycznych określanych przez Departament Stanu (początkowo koordynowanych przez Joyce’a z Zespołu Planowania Politycznego) i przekazywanych przez CIA, choć na ogół dyskutowanych i uzgadnianych wcześniej przez przedstawicieli resortu spraw zagranicznych, CIA i FEC (czy AMCOMLIB)[22]. Sformułowania FEC na temat celów RWE w zasadzie odzwierciedlały te uzgodnienia. Altschul np., widział cele RWE następująco: Utrzymywać nadzieję w naszych przyjaciołach oraz wprawiać w zakłopotanie, dzielić i podkopywać naszych wrogów w państwach satelickich. (...) Chcemy przekazywać naszym słuchaczom silną i niezmienną wiarę w ich ostateczne wyzwolenie. Unikając jakichkolwiek sugestii o możliwej interwencji, próbujemy przedstawiać gospodarczą i militarną siłę Zachodu. Dążymy do przekonania naszych przyjaciół o naszym serdecznym, stałym zrozumieniu tragicznego położenia, w jakim się znajdują. (...) Atakujemy każdy objaw komunistycznego reżymu zarówno bezpośrednio, jak też w formie satyry lub kpiny[23]. Zarazem, w odpowiedzi na artykuł „The New York Timesa” prezentujący rzekomo (w rzeczywistości błędnie) pogląd Departamentu Stanu, że „powstanie w państwach satelickich byłoby po prostu we własnym interesie [społeczeństw tych państw]”, Altschul napisał: „Naszym zdaniem w Radiu Wolna Europa zachęcanie w obecnej fazie zimnej wojny do powstania w państwie ujarzmionym byłoby równoznaczne z zachęcaniem do zbiorowego samobójstwa naszych najlepszych przyjaciół w tych krajach”[24]. W tych wczesnych latach, choć panowała w zasadzie zgoda co do celów politycznych, toczył się spór zarówno wewnątrz FEC i AMCOMLIB, jak i między Komitetami a rządem USA o to, jak najlepiej realizować te cele. Debata na temat misji nie była przy tym jednostronna; wiele sugestii odnośnie strategii wychodziło z obu radiostacji oraz sponsorujących je Komitetów i było przyjmowanych przez CIA i Departament Stanu. Przedstawiciele FEC byli, na przykład, wraz z reprezentantami Departamentu Stanu i CIA równoprawnymi uczestnikami dyskusji nad operacjami psychologicznymi, która
odbyła się z inicjatywy C.D. Jacksona w maju 1952 r. w Princeton[25]. Co więcej, jak narzekał urzędnik Departamentu Stanu odpowiedzialny za te sprawy w 1954 r., chociaż FEC i RWE są potężnymi instrumentami „kontrolowanymi przez Agencję [Wywiadu] i mającymi jakoby działać zgodnie z politycznymi wytycznymi Departamentu [Stanu] (...), nierzadko decyzje dotyczące kwestii o znaczeniu politycznym podejmowane są przez FEC i RWE bez konsultacji z Departamentem za pośrednictwem Agencji”[26]. Przedstawiciele FEC – zwłaszcza C. D. Jackson – składali też często publiczne oświadczenia postulujące daleko idące cele polityki zagranicznej USA. Gdy ocenia się tego rodzaju ówczesne i późniejsze oświadczenia, dla współczesnego obserwatora i dla historyka ważne jest rozróżnienie między deklaracjami wygłaszanymi przez prominentnych Amerykanów do zachodnich odbiorców od wewnętrznej polityki programowej radiostacji i od faktycznej zawartości programów. Jak zauważył w 1956 r. doradca FEC Lewis Galantiere: „Sami utrudniliśmy sobie życie poddając się linii Krucjaty [Wolności], która upraszcza całą sprawę przedstawiając nas jako rycerzy walczących z piekłem komunizmu i nic poza tym. (...) Powinniśmy tak przeformułować naszą politykę informacyjną, by oddawała bliżej to, co naprawdę robimy”[27]. Podczas gdy C. D. Jackson i inni członkowie zarządu FEC mówili wylewnie na początku lat 50. o „kreowaniu warunków do wewnętrznego wrzenia”, „kreowaniu chaosu” i „podgrzewaniu atmosfery” w Europie Wschodniej[28], inni przedstawiciele FEC i RWE (zarówno Amerykanie, jak emigranci) odpowiedzialni za programy sprzeciwiali się takim sformułowaniom.[29] Wczesne programy były w rzeczywistości znacznie bardziej prozaiczne. Składały się z krótkich dzienników, komentarzy, audycji religijnych, wystąpień przywódców emigracyjnych, satyry i werbalnych potępień „bolszewickich najeźdźców i Quislingów”[30]. Wraz z rozpoczęciem pełnego programu w Monachium (z osiemnastoma godzinami programu dziennie do Czechosłowacji, Polski i Węgier oraz pięcioma godzinami do Bułgarii i Rumunii) wyrazy potępienia złagodzono, zaś znaczna część czasu antenowego poświęcana była historii, literaturze i kulturze krajów Europy Wschodniej oraz relacjom z wydarzeń międzynarodowych. W latach 60. programy RWE składały się z: wiadomości (24 procent ogólnego czasu emisji), przeglądów prasy (7 procent), komentarzy (25 procent), korespondencji (13 procent), sportu (4 procent), muzyki (12 procent), rozrywki (6 procent) i kultury (9 procent)[31]. Na przykład, przeciętny program polskiej rozgłośni zawierał wówczas m.in. następujące stałe audycje[32]: Dziesięciominutowe dzienniki radiowe o pełnej godzinie (obowiązkowe w każdej rozgłośni RWE) „List do komunisty” – audycja podważająca komunistyczne dogmaty i przypominająca przemilczane rozdziały historii polskich komunistów „Podwieczorek przy mikrofonie” – satyra polityczna „Za murami Kremla” – o wydarzeniach w świecie komunistycznym „Przywódcy na emigracji mówią do kraju” – pogadanki wybitnych przedstawicieli emigracji „Nie rozdzieli nas żadna kurtyna” – audycja dla robotników „Na czerwonym indeksie” – czytanie w odcinkach książek zakazanych w Polsce „Wędrujący reporter” – reportaże z zachodnich miast
„Rendez-vous o 6.10” – popołudniowa audycja muzyczna z zachodnią muzyką popularną „Zakazane piosenki” – dawne pieśni powstańcze, legionowe, Armii Krajowej „Fakty, wydarzenia, opinie” – główna audycja polityczna z aktualnymi relacjami i komentarzami „Panorama Dnia” – popularny magazyn aktualnych wydarzeń. Zawartość programów RWE stanęła siłą rzeczy w centrum uwagi z powodu dwóch wydarzeń w 1953 r. – inauguracji administracji prezydenta Eisenhowera w styczniu i nieudanego powstania w Niemczech Wschodnich w czerwcu. Prezydencka kampania wyborcza 1952 r. przyniosła retoryczne wypowiedzi Partii Republikańskiej oskarżające prezydentów Roosevelta i Trumana o „sprzedanie Europy Wschodniej” w Jałcie[33]. Krytyka wzorowała się m.in. na książce Jamesa Burnhama Containment or Liberation [Powstrzymywanie czy wyzwolenie] zawierającej zdanie: „co można zrobić, by coś się wydarzyło w Europie Wschodniej” oraz na artykule J. F. Dullesa Polityka odwagi w czasopiśmie „Life”, gdzie znalazło się wezwanie, by Ameryka zdeklarowała się, „że chce i oczekuje, by wyzwolenie nastąpiło”, choć w drodze pokojowego odłączenia od Moskwy, a nie w wyniku „serii krwawych powstań i odwetów.”[34] RWE nie mogło zignorować zainteresowania Europą Wschodnią w amerykańskiej kampanii wyborczej 1952 r., chociaż bagatelizowało tę najostrzejszą retorykę „wyzwolenia”. Memorandum o polityce Radia w tej sprawie z 2 września 1952 r. ostrzegało przed entuzjastycznym komentowaniem wyborczych wypowiedzi Eisenhowera i Dullesa na temat polityki wyzwolenia: Czyniąc to, zwodzilibyśmy naszych słuchaczy wywołując przesadne nadzieje na interwencję Zachodu. (...) Ani jedno słowo z tych oświadczeń nie może być użyte do zachęcania wojowniczych antykomunistów do przejścia od pasywnego do aktywnego oporu w oczekiwaniu, że opór ten zostanie poparty przez zachodnie czynniki. (...) Byłoby okrutnie niebezpieczne dla naszych słuchaczy, gdyby lektorzy RWE pozwolili sobie chętniej słuchać podszeptów serca niż rozumu, komentując amerykańskie wypowiedzi wyrażające troskę o los naszych narodów[35]. Stąd też RWE nie nadało kontrowersyjnego przemówienia wyborczego Dullesa z października 1952 r. na temat polityki wyzwolenia, ponieważ, jak stwierdził w owym czasie Braden, mogłoby ono być fałszywie zinterpretowane za żelazną kurtyną. Po rozpoczęciu urzędowania przez prezydenta Eisenhowera w styczniu 1953 r. jego administracja szybko skierowała uwagę na rozwinięcie programów międzynarodowej informacji („wojny psychologicznej”). Zajął się nimi C.D. Jackson, który przeszedł do Białego Domu i został doradcą prezydenta ds. informacji międzynarodowej. Odgrywał też kluczową rolę w powołanej przez Eisenhowera Prezydenckiej Komisji ds. Międzynarodowej Działalności Informacyjnej, której przewodniczył William H. Jackson (zastępca dyrektora CIA w latach 1950–1951) i która miała przygotować zalecenia w sprawie udoskonalenia programów informacji na zagranicę[36]. Jednocześnie nowa administracja składała różne publiczne oświadczenia w sprawie wolności w Europie Wschodniej, poczynając od przemówień Eisenhowera i Dullesa w kwietniu. Wydała też wewnętrzne wytyczne, wzywające do nasilenia wojny psychologicznej i wzmocnienia sił opozycyjnych w Europie Wschodniej[37]. W tym samym czasie kilku urzędników Departamentu Stanu i CIA ostrzegało przed niebezpieczeństwami takiej polityki. Ekspert ds. sowieckich w Departamencie Stanu Charles E. Bohlen w zeznaniu przed
„Komisją Jacksona” ostrzegał, że propaganda może wywierać tylko ograniczony skutek i wskazał na niebezpieczeństwa głośnego proklamowania polityki wyzwolenia Europy Wschodniej, zamiast zmierzania po cichu do tego celu[38]. Franklin Lindsay przed odejściem tej wiosny na emeryturę z CIA wyraził opinię, że Zachód ma niewielkie możliwości osłabienia sowieckiej potęgi w bloku wschodnim czy organizowania podziemnego ruchu oporu[39]. Z kolei Tracy Barnes, wówczas szef Wydziału Wojny Politycznej i Psychologicznej w CIA, ostrzegał przed pobudzaniem aktywnej opozycji w Europie Wschodniej, jeśli Stany Zjednoczone nie są przygotowane do wsparcia ich militarnie, gdyż mogłoby to prowadzić do pretensji wobec Ameryki w wypadku, gdyby rewolta wybuchła spontanicznie i została zdławiona[40]. Komitet Wolnej Europy (którego większość członków była republikanami) z zadowoleniem powitał nową administrację i jej nowy styl mówienia o Europie Wschodniej. Poza C. D. Jacksonem do wspomnianej „Komisji Jacksona” dołączyli Hughes i Washburn z zarządu FEC. Komitet postrzegał przemówienie prezydenta Eisenhowera na temat polityki zagranicznej z 16 kwietnia 1953 r. „ jako zakończenie amerykańskiej polityki powstrzymywania i początek polityki wyzwolenia Eisenhowera. (...) USA nie sprzedadzą naszych słuchaczy Kremlowi za niesprawiedliwy pokój”[41]. We wskazówkach politycznych FEC zachęcał redaktorów do wielokrotnego cytowania przemówienia sekretarza stanu Dullesa z 18 kwietnia 1953, który mówił: „Powinniśmy dać narodom ujarzmionym jasno do zrozumienia, że nie akceptujemy ich zniewolenia jako «trwałego faktu historycznego»”. Autor tych wskazówek dodawał: „To, o co RWE od dawna się modliło, urzeczywistniło się – rząd w Waszyngtonie, który śmiało ogłasza, że pokój bez wolności to za mało; który odważnie deklaruje, że siła Zachodu jest większa od siły Kremla; który przemawia bezpośrednio do naszych narodów i mówi im: «status quo nam nie wystarcza; nie zgadzamy się na wasze zniewolenie jako warunek pokoju z Moskwą»”[42]. Podążając za tą retoryką administracji Eisenhowera, liczne oświadczenia FEC w 1953 r. koncentrowały się na „wyzwoleniu”. Jedno z nich oznajmiało, że misją FEC jest „danie narodom krajów ujarzmionych podstawy do nadziei na wyzwolenie”[43]. Patrząc wstecz, doradca polityczny FEC odnotował w 1956 r., że w audycjach traktowano hasło „wyzwolenie” z ostrożnością umieszczając je w kontekście specyfiki amerykańskiej kampanii wyborczej i amerykańskiej opinii publicznej, lecz dodawał: Mimo wszystko wpływ proklamowania polityki wyzwolenia był znaczny. Ponieważ oświadczenia pochodziły z miarodajnych źródeł i przekazywane były przez wszystkie stacje radiowe na świecie, nie mogły być minimalizowane; jednocześnie pobudzały one redaktorów RWE, gdyż z politycznych dyrektyw, które dostawali wynikało, że Stany Zjednoczone traktują poważnie to, co mówią, mimo że raczej niekoniecznie poszłyby na wojnę, żeby to zrealizować[44]. „Otwarcie nowej fazy”, jak zatytułowano memorandum programowe FEC z czerwca 1953 r., zdawało się zwiastować bardziej agresywną strategię, zgodną z uwydatnianiem przez administrację wojny psychologicznej: „Nadszedł czas, by zmusić Moskwę do pokazania kart i wywrzeć presję na pachołków mieniących się rządem (...) przez zwiększenie biernego oporu i podjęcie wszelkich zdecydowanych kroków, do jakich są zdolni bojownicy o wolność.” Dziesięć dni później podobne memorandum stwierdzało, że w obliczu demonstracji w Pilznie z początku miesiąca zadaniem RWE jest „wzbudzenie gniewu [czechosłowackich robotników] przez stałe podsycanie niezadowolenia z reżymu i jego moskiewskich mocodawców”[45]. Taki język członków FEC w Nowym Jorku spotkał się z natychmiastowym oporem kierownictwa RWE w Monachium bezpośrednio odpowiadającego za programy.
Dyrektor generalny Lang (który nawet zagroził dymisją) i inne osoby z dyrekcji RWE sprzeciwiali się z podobnych powodów jak cytowani wcześniej oponenci w łonie samej administracji. Jak wyjaśniał Lang, RWE jest „długookresowym instrumentem”, który nie może być „ostrzejszy niż my sami” i który doznałby trwałego uszczerbku z powodu „głupich sztuczek”[46]. Protestował dyrektor polskiej rozgłośni Nowak wskazując, że programy RWE powinny unikać rad i instrukcji mogących stwarzać fałszywe nadzieje; powinny raczej informować słuchaczy o faktach i wydarzeniach, które reżymy starają się ukryć, a także przedstawiać ustępstwa reżymu jako korzyść dla społeczeństwa[47]. Zapytany podczas spotkania FEC w lipcu 1953 r., „dlaczego nie opowiadamy się za sabotażem w Polsce?”, Griffith (przebywający czasowo w Nowym Jorku) odparł, że ani Amerykanie ani emigranci w RWE nie zgodzą się na to. Paul Henze w prywatnym liście do Griffitha dał potem upust swojej irytacji na „bezmyślne” rady rządu i „wojowników wojny psychologicznej” z FEC przyznając, że „nasi emigranci nigdy nie zgodzą się wypełniać takich poleceń, o jakich marzą chłopcy od PW [psychological warfare]”[48]. Przeciwnicy polityki wyzwolenia w RWE przeważyli w następnych miesiącach po nieudanej rewolcie w Niemczech Wschodnich. Administracja Eisenhowera też zdała sobie sprawę, że nie jest w stanie szybko i radykalnie ograniczyć sowieckiej kontroli nad Europą Wschodnią, a programy radiowe stawiały sobie teraz za cel (według sformułowania dyrektywy NSC ze stycznia 1955 r., cytowanej dalej) „raczej ewolucyjne niż rewolucyjne zmiany”. W powszechnej opinii audycje RIAS odegrały ważną rolę w rozszerzeniu się demonstracji w Berlinie w czerwcu 1953 r. na niemal całe Niemcy Wschodnie. Jeszcze przed czerwcem programy tego radia (obejmującego zasięgiem cały kraj na falach ultrakrótkich i średnich) zachęcały do protestów pracowniczych i biernego oporu. Nawet wschodnieniemiecka partia komunistyczna uznała je w skrytości za alternatywny wyraz opinii publicznej. W momencie wybuchu demonstracji w Berlinie Wschodnim 15 czerwca RIAS stanęło przed praktycznie beznadziejnym wyzwaniem – relacjonowania rewolucyjnych wydarzeń bez podgrzewania nastrojów, wyzwaniem, przed którym staną RWE i RS w latach 1956, 1968, 1981, 1989 i 1991. RIAS przekazywał pełne relacje z niepokojów w Niemczech Wschodnich, włącznie z głosami wzywającymi do dalszych demonstracji i do wolnych wyborów. Ale (samodzielną decyzją dyrektora politycznego Gordona Ewiga) odmówił dopuszczenia do mikrofonów delegacji robotników z Berlina Wschodniego. W następnych dniach programy stawały się coraz bardziej przychylne powstaniu, a jeden z komentarzy dyrektora Eberharda Schütza wręcz zachęcał słuchaczy do przyłączenia się do demonstrantów. Jednocześnie jednak w programie znalazły się ostrzeżenia (co przyznał także wysoki funkcjonariusz sowiecki), by unikać starć z siłami sowieckimi. Po zdławieniu powstania RIAS mocno nagłaśniał akcję amerykańskiej pomocy żywnościowej, dzięki której przekazano 5 mln paczek żywnościowych dla mieszkańców Niemiec Wschodnich, które można było odbierać w Berlinie Zachodnim[49]. Zdławienie przez Sowietów powstania w Niemczech Wschodnich w czerwcu 1953 r. zniweczyło wszelkie nadzieje na szybkie zakończenie sowieckiej hegemonii w Europie Wschodniej. W następstwie rząd USA nakreślił bardziej ograniczone cele polityczne koncentrujące się na bieżących sprawach i na podtrzymywaniu nadziei na, jak to będzie określane, „ostateczne samowyzwolenie”[50]. Dyrektywa NSC 162/2 z października 1953 r. stwierdzała: „Zdolność ZSRR do sprawowania skutecznej kontroli nad europejskimi satelitami oraz eksploatowania ich zasobów nie zmniejszyła się znacząco i zapewne nie osłabnie tak długo, jak długo ZSRR będzie tam utrzymywać odpowiednie siły zbrojne. Odłączenie któregokolwiek ważnego satelity europejskiego od bloku sowieckiego nie wydaje się realne, chyba że za zgodą Sowietów albo w wyniku wojny”[51].
W tym duchu Dyrektywa NSC 174 z grudnia 1953 r. skupiała się na tym, jak Stany Zjednoczone mogłyby wykorzystać napięcia i pęknięcia w świecie komunistycznym i utrzymać wiarę mieszkańców Europy Wschodniej w odzyskanie wolności, „unikając zarazem przedwczesnych powstań oraz wszelkich zobowiązań odnośnie tego, kiedy i jak narody te mogą zostać wyzwolone”[52]. Raport działającej przy prezydencie Rady Koordynacji Działań [Operations Coordinating Board] z grudnia 1954 r. również przyznawał ograniczoną zdolność Stanów Zjednoczonych do wpływania na wydarzenia w Europie Wschodniej i uważał za mało prawdopodobne wyrwanie któregokolwiek kraju wschodnioeuropejskiego z orbity sowieckiej bez wojny[53]. Dyrektywa 5505/1 NSC „Exploitation of Soviet and European Satellite Vulnerability” [Wykorzystanie słabych punktów Sowietów i ich europejskich satelitów] wydana w styczniu 1955 r. stwierdzała, że polityka USA powinna „kontynuować zasadniczą opozycję wobec systemu sowieckiego (...), lecz podkreślać raczej ewolucyjne niż rewolucyjne zmiany”[54]. FEC pozostał wierny idei powrotu Europy Wschodniej do, jak to później określano, „Europy całej i wolnej”. Przyznał jednak, że nie potrafi przedstawić wiarygodnego scenariusza, jak ją zrealizować. Jak napisał w grudniu 1955 r. Samuel Walker, dyrektor wydawnictwa FEC Free Europe Press: „Zupełnie nie potrafimy określić natury i terminu «zbiegu wydarzeń», które ostatecznie są jedyną realistyczną teorią wyzwolenia”[55]. Innymi słowy, wyzwolenie było długofalowym dążeniem, nigdy polityczną zasadą, która kierowała programami RWE. Nowak powiedział niemal to samo, tyle że bardziej poetycko już w swoim inauguracyjnym wystąpieniu do słuchaczy w maju 1952 r.: Mówi wam wraża propaganda, że pchamy was do czynnego oporu, do organizowania się w podziemiu, do wystąpień zbrojnych. Fałsz. Wiemy równie dobrze jak wy, że chwila obecna wymaga od narodu największego spokoju i opanowania, a wszelkie nierozważne odruchy przynieść mogą korzyść tylko Rosji Sowieckiej. (...) Chociaż jednak bitwa nie toczy się dziś w lasach, na ulicach czy w podziemiu, wiemy, że prowadzicie dziś inną walkę, od której zależy całe nasze przyszłe istnienie. Ta walka toczy się przede wszystkim w duszach polskich i w czterech ścianach polskich domostw. W tej walce pragniemy dziś wziąć udział na falach Radia Wolnej Europy. (...) Będziemy mówili wam prawdę (...), którą sowiecki reżym chce przed wami ukryć, by zabić w was resztki nadziei. (...) Będziemy prowadzili na falach eteru walkę z sowietyzacją i rusyfikacją naszej kultury. (...) Będziemy walczyli z fałszowaniem naszej historii i tradycji. (...) Nadejdzie jeszcze ten dzień, kiedy jutrzenka swobody zabłyśnie znowu nad Warszawą. Będzie to dzień Waszego zwycięstwa, Waszego tryumfu[56]. „Wyzwolenie” było elementem retoryki politycznej, nigdy natomiast przyjętej polityki zagranicznej USA. W gruncie rzeczy był to element gry w amerykańskiej kampanii wyborczej, uboczny efekt zerwania na początku lat 50. konsensusu głównych partii politycznych w sprawach polityki zagranicznej. Zarzut „sprzedania” Europy Wschodniej w Jałcie i później, stawiany przez Partię Republikańską administracji Trumana był więcej niż karykaturalny. Truman i jego sekretarz stanu Acheson nigdy nie zaakceptowali sowieckiej hegemonii nad Europą Wschodnią, a wręcz zainicjowali ambitny program tajnej politycznej i psychologicznej wojny w celu podważenia a przynajmniej osłabienia tej hegemonii bez uciekania się do wojny i bez zachęcania do samobójczej rewolty. Cel koncepcji „wyzwolenia” – pokojowego przywrócenia wolnych krajów Europy Wschodniej do wolnej Europy – administracji Eisenhowera był podobny. Inna była retoryka i polityczny kontekst. Przesadna retoryka „wyzwolenia” podjęta została przy tym dokładnie w momencie (nieznanym wówczas publicznie), gdy programy tajnych akcji administracji Trumana nastawione na wspieranie antykomunistycznego podziemia w bloku sowieckim w dramatyczny sposób zawiodły[57]. Chociaż militarną pomoc Zachodu z góry wykluczano, retoryka
wyzwolenia zawierała jednak coś, co historyk Bennett Kovrig trafnie nazwał „ryzykownym optymizmem”, przeceniającym potencjał programów informacyjnych („propagandy”), niekiedy nawet sugerującym konkretny terminarz, np. pięciu do dziesięciu lat wymienionych przez J. F. Dullesa w jego artykule w czasopiśmie „Life”. Jak napisał „The Economist” na początku 1953 r.: „wiara w moc wojny psychologicznej” rozpowszechniła „mit, że istnieje nowa tajna broń” zdolna do osłabienia sowieckiego monolitu przeoczona przez administrację Trumana[58]. (W rzeczywistości tylko retoryka publicznych wystąpień była nowa; wiele osób z administracji Trumana również uważało „propagandę za rodzaj magicznej broni do sprawiania cudów, których nie można dokonać innymi metodami”[59].) Townsend Hoopes trafnie zauważył w biografii Dullesa, że „to wezwanie do «moralnej ofensywy» (...) było intelektualnie słabe i politycznie beztroskie”[60]. Bardziej grzeszni od administracji byli w tym zakresie niektórzy konserwatywni parlamentarzyści, tacy jak kongresmen Charles J. Kersten czy senator Alexander Wiley, których retoryka była jeszcze mocniejsza niż Dullesa i którzy nawet wpłynęli na przyznanie w budżecie pieniędzy (nigdy niewykorzystanych przez administrację Eisenhowera) na utworzenie emigracyjnych armii „wyzwoleńczych”. Wydaje się bezdyskusyjne (jak doszedł do wniosku Kovrig), że doktryna wyzwolenia „przestraszyła sojuszników Ameryki i krzewiła błędne założenia o polityce zagranicznej USA wśród kongresmenów i szeregowych członków partii”[61]. Czy również „wywoływała (...) fałszywe nadzieje w mieszkańcach Europy Wschodniej” jak utrzymuje Kovrig i inni? Nie ma możliwości ustalenia wpływu retoryki wyzwolenia amerykańskich polityków na odbiorców wschodnioeuropejskich; wymagałoby to zarówno szczegółowego odtworzenia, co faktycznie było podawane w wiadomościach (czy w inny sposób przekazywane do Europy Wschodniej), a także, jak to było przyjmowane. Niepotwierdzone źródła z 1950 i 1951 r. sugerują, że słuchacze już wtedy reagowali negatywnie, niedowierzając audycjom sugerującym „rychłą wolność”, co powodowało obniżenie morale i zwiększenie poczucia beznadziei. Inne niepotwierdzone źródło sugeruje, że amerykańskie gadanie o wyzwoleniu odbierane było przez pryzmat różnych niedawnych doświadczeń historycznych w poszczególnych krajach. Buntownicy w Niemczech Wschodnich w 1953 r.[62] i w Polsce w 1956 r. nie liczyli na pomoc Zachodu. Węgierscy powstańcy z 1956 r. natomiast najwyraźniej liczyli na nią, nawet mimo tego że amerykańscy politycy niemal przestali już w tym czasie sięgać do retoryki wyzwolenia[63]. 1953 r. był punktem zwrotnym w polityce programowej RWE. Kontekst polityczny dla działań RWE określanych przez rząd USA i FEC powrócił do status quo ante retoryki wyzwolenia Dullesa. Korespondowało to z wnioskami około dwudziestu różnych opracowań i analiz bloku sowieckiego przeprowadzonych lub zleconych przez rząd zarówno w okresie kadencji Trumana, jak i Eisenhowera. Stwierdzały one, że sowiecka kontrola nad Europą Wschodnią jest smutną rzeczywistością, a Stany Zjednoczone mogą w najlepszym razie próbować zapobiec kompletnej sowietyzacji tego regionu i podtrzymywać ducha oporu, natomiast „wyzwolenie” (w sen-sie zakończenia sowieckiej kontroli i rządów komunistów) jest dążeniem długoterminowym[64]. Wszystko to wyprzedzało o trzy lata 1956 r. często uznawany za punkt zwrotny w amerykańskiej polityce wobec Europy Wschodniej oraz w polityce programowej RWE. Wydarzenia 1953 r. pokazały determinację Związku Sowieckiego w utrzymaniu siłą kontroli nad Europą Wschodnią, ale zasygnalizowały również jego gotowość poczynienia pewnych ustępstw dla zachowania tej kontroli. Ten „nowy kurs”, np. na Węgrzech objął wtedy: zredukowanie znaczenia przemysłu ciężkiego, złagodzenie kolektywizacji rolnictwa, obniżenie cen artykułów konsumpcyjnych, ograniczenie policyjnego dozoru, uwolnienie części więźniów politycznych, stworzenie nowego
„frontu ludowego” w celu ograniczenia władzy partii komunistycznej na niższych szczeblach[65]. RWE dostrzegło możliwość poszerzenia tych koncesji przez dalsze nagłaśnianie przejawów represji i jednocześnie zachęcanie do wywierania społecznego nacisku na osłabiony reżym[66]. Rewelacje o terrorze stosowanym przez polską partię komunistyczną również we własnym gronie, ujawnione przez Światłę, zostały przekazane polskiemu społeczeństwu w serii audycji w końcu 1954 i na początku 1955 r., a także w ulotkach rozrzucanych przez balony i wysyłanych pocztą (w akcji nazwanej operacją „Spotlight”). Relacje te wywarły ogromny wpływ (prawdopodobnie większy niż jakiekolwiek inne zachodnie audycje w okresie zimnej wojny) powodując m.in. odwołanie ministra spraw wewnętrznych Stanisława Radkiewicza i przetasowania w całym aparacie tajnej policji[67]. Podwójny fenomen 1953 r. – sowieckiej bezwględności i zarazem pewnej ustępliwości – dał impuls do ambitnego planu FEC promowania nie „wyzwolenia”, lecz „samowyzwolenia”. FEC zamierzał teraz wspierać powstawanie wewnętrznej opozycji w krajach wschodnioeuropejskich, która bez stosowania przemocy rzuciłaby wyzwanie komunistycznym władzom na niższych szczeblach systemu i obróciła przeciw nim ich własne narzędzia kontroli: „front ludowy”, związki zawodowe, lokalne samorządy. W Departamencie Stanu Christian M. Ravndal, szef amerykańskiego poselstwa w Budapeszcie, zaproponował pojednawcze gesty rządu USA wobec władz węgierskich, natomiast RWE i Głos Ameryki namawiały, by „kontynuowały popychanie reżymu dalej w obecnym kierunku”[68]. Strategia samowyzwolenia dla Węgier przyjęła kurs sformułowany przez doradcę FEC Galantiere’a: Naszym głównym celem jest skierowanie uwagi Węgrów na pewne sposoby, dzięki którym mogą wprawiać reżym w zakłopotanie, psuć mu szyki i wyszarpywać od niego koncesje, (...) a zarazem uświadomienie im, że stanowią duchowo, nie organizacyjnie, Narodowy Ruch Opozycyjny oraz, że obecnym celem tego ruchu jest spełnienie (...) Dwunastu Postulatów[69]. W tej koncepcji FEC rodzące się, jak zakładano, nurty opozycyjne należy zdopingować do pokojowego politycznego działania poprzez targetowane audycje radiowe i ulotki częściowo wysyłane pocztą do elit, ale głównie zrzucane z dalekosiężnych balonów. Takie przesłanki legły u źródła operacji nazwanych „VETO” i „FOCUS”, dwóch multimedialnych kampanii podjętych w 1954 r. za porozumieniem Departamentu Stanu, CIA i Prezydenckiej Rady Koordynacji Działań. Walker, szef wydawniczej części programu, retrospektywnie tak opisywał strategię FEC w latach 1953–1956, którą pomagał formułować: „Naszym wkładem miało być podsunięcie idei stawiania żądań, niekoniecznie określonych żądań, które my sformułowaliśmy, lecz ogólnego poglądu, że ludzie mogą myśleć o stawianiu realistycznych żądań nawet totalitarnemu reżymowi i czasem odnosić sukces. Zaproponowaliśmy to w 1954 r. jako praktyczną alternatywę do iluzji o «wyzwoleniu» i zachodniej pomocy militarnej”[70]. Pierwsze kierowane na wschód akcje balonowe z ulotkami o bardziej ogólnym przesłaniu ruszyły w sierpniu 1951 r. pod kryptonimami „Winds of Freedom”, „Prospero” itp. Duża operacja „VETO” skierowana do Czechosłowacji wystartowała z fanfarami w kwietniu 1954 r.[71] i rozpowszechniała już „dziesięć postulatów” stawianych przez „ludową opozycję”, a dotyczących m.in.: zmniejszenia norm pracy, ograniczenia biurokracji, zwiększenia czasu wolnego od pracy. Początkowo były w nich również zawarte sugestie, którzy komunistyczni kandydaci zasługują na poparcie w wyborach do rad zakładowych; ten fragment został jednak pod naciskiem Departamentu Stanu usunięty (chociaż dopiero po sześciu tygodniach, gdyż na skutek niezrozumienia lub zignorowania zaleceń Departamentu i CIA przez członków FEC początkowo zrzucano
pierwotną wersję ulotek z informacjami o kandydatach)[72]. Operacja „FOCUS” skierowana na Węgry rozpoczęła się w październiku 1954 r. i dostosowywała się do tzw. Nowego Kursu, zainicjowanego przez premiera Imre Nagy’a, przewidującego m.in. pewną rolę dla odnowionego „frontu ludowego” jako masowej organizacji dopuszczającej również niekomunistów. Kampania nagłaśniała „dwanaście postulatów” wysuwanych przez „Narodowy Ruch Opozycyjny” o podobnych celach jak w operacji „VETO” dla Czechosłowacji. Postulaty dotyczyły m.in.: „prawdziwej autonomii dla lokalnych rad”, „wolności słowa, wolności zgromadzeń”, hasła „usługi dla ludności w ręce ludności [tzn. prywatyzacji drobnych usług]”[73]. W ocenie Meyera z połowy 1954 r., „operacja ta wychodziła z założenia, że wyzwolenie nie nastąpi prawdopodobnie w wyniku wojny czy nawet zamachu stanu, lecz będzie raczej stopniowym procesem, w którym powszechna wola społeczeństwa będzie stopniowo budować swój autorytet poprzez masowe akcje i zorganizowany obieg opinii”[74]. Strategia FEC, która stała za operacjami „VETO” i „FOCUS” miała raczej charakter ofensywny niż defensywny w tym sensie, że próbowała pobudzić z zewnątrz wewnętrzny sprzeciw, zamiast reagować dopiero na działania reżymu. Było to działanie odpowiedzialne, gdyż zachęcało mieszkańców Europy Wschodniej do zaprzęgnięcia w pokojowy sposób kontrolowanych przez komunistów instytucji niższego szczebla do demokratycznych celów. „Ich sukces uświadomiłby antykomunistycznym jednostkom w Czechosłowacji i na Węgrzech, że nie są sami, że są nieodłączną częścią powszechnego ruchu, który zmierza do uzyskania istotnego, choć stopniowego wpływu na wewnętrzną politykę komunistów”[75]. Umiar zastosowany po 1953 r. spowodował, że FEC stał się celem ataków konserwatywnych amerykańskich antykomunistów (podobnie AMCOMLIB z powodu umiarkowanych programów RS). Geograficzny dystans, tajne finansowanie i biurokracja CIA chroniły RWE i RS przed falą makkartyzmu, która spowodowała czystkę w Głosie Ameryki i innych waszyngtońskich agendach. Mimo to w kołach emigracyjnych i w konserwatywnych mediach trwała krytyka „miękkości” RWE. Niezadowolenie ze strategii umiarkowania pojawiło się też w FEC i AMCOMLIB. Lawrence de Neufville, urzędnik FEC w Nowym Jorku i Bernard Yarrow, wiceprezes FEC, który pracował z Dullesem w OSS, forsowali twardszą linię, sugerując nawet w pewnym momencie, że Griffith, Lang i inni stali się co najmniej mimowolnymi agentami sowieckimi. De Neufville protestował w piśmie do Langa, argumentując, że „reżymy są profesjonalnymi rewolucyjnymi ruchami, które nie mogą zostać usunięte przez niezorganizowaną masową opozycję kierującą się urazą, lecz jedynie przez profesjonalnie zaplanowaną rewolucyjną kampanię” (której szczegółów nigdy nie określono) skierowaną przeciw aparatowi represji reżymu – armii i policji[76]. De Neufville i Yarrow przekazali swoje zarzuty bezpośrednio Dullesowi. Altschul, opuściwszy już na tym tle FEC, wyraził ubolewanie wobec Dullesa, że FEC i RWE mają liche kierownictwo, są osłabione wewnętrznym konfliktem i zmarginalizowały przywódców emigracji[77]. Chociaż Dulles nie interweniował i linia Langa-Griffitha w zasadzie przeważyła, na wiosnę 1955 r. Lang złożył rezygnację z funkcji dyrektora RWE, wymieniając wśród powodów zlekceważenie zastrzeżeń polskich emigrantów wobec emisji audycji Światły, nieliczenie się ze stanowiskiem nowojorskiego kierownictwa RWE w przeciwieństwie do monachijskiego, wtrącanie się CIA oraz ogólne niezadowolenie z zarządzania FEC[78]. Zastąpił go były urzędnik USIA W. J. Conerey Egan. Operacje „VETO” i „FOCUS” były często krytykowane (a czasami wyśmiewane) w pracach historycznych o okresie zimnej wojny. Większość tych krytyk nie trafia w sedno.
Skupiają się one na jednym medium – ulotkach rozrzucanych z balonów – podczas gdy była to multimedialna kampania intensywnie używająca słowa mówionego i drukowanego. Przenoszenie ulotek przy pomocy balonów wykorzystujących wiatry wiejące z zachodu na wschód stosowało wiele organizacji we wczesnej fazie zimnej wojny i to tak odmiennych politycznie, jak emigracyjna organizacja rosyjska NarodnoTrudowoj Sojuz (NTS) czy zachodnioniemiecka Socjaldemokratyczna Partia Niemiec (SPD). W tamtych warunkach było to skuteczne narzędzie przekazu przenoszące na początku 1955 r. ok. 20 mln ulotek miesięcznie do Czechosłowacji i na Węgry (oraz dalsze kilka milionów do Polski). Jak wspomniano wcześniej, ulotki wysyłano również pocztą, z realistycznym założeniem, że pewien procent przedostanie się przez reżymową cenzurę. „VETO” i „FOCUS” można trafniej skrytykować z innych powodów. Strategia FEC próbująca z zewnątrz pobudzić do pokojowych działań, które zrodziłyby opozycję była w kontekście tamtych czasów ofensywną, ale odpowiedzialną, umiarkowaną strategią obliczoną na promowanie ewolucyjnych zmian. Była ona jednak nieskuteczna[79]. Był to sensowny, lecz całkowicie nieudany oraz (przynajmniej z perspektywy czasu) nieprzemyślany do końca eksperyment, z którego jednak wynikały wnioski mogące mieć zastosowanie znacznie wykraczające poza Europę Wschodnią w latach 50. Sposób podejścia był rozsądny w tym sensie, że ani nie promował stosowania przemocy ani nie narażał bez potrzeby na represje. Przecenił jednak siłę wiary w siebie społeczeństw i poważnie niedocenił skuteczności aparatu kontroli wzmocnionego przez komunistyczne reżymy w ostatnich ośmiu latach[80]. Co ważniejsze, błędnie ocenił związek między wewnętrznymi i zewnętrznymi czynnikami zmian politycznych, przeceniając możliwości tych ostatnich. Próbował wprowadzić z zewnątrz postulaty zmian politycznych – „dziesięć postulatów Ludowej Opozycji” w operacji „VETO” i „dwanaście postulatów Narodowego Ruchu Opozycji” w „FOCUS” – które wprawdzie odzwierciedlały wewnętrzne nastroje, lecz nie były jeszcze przez nikogo artykułowane, ani przez pojedyńcze osoby ani tym bardziej grupy. Próbował pobudzić z zewnątrz scalenie istniejącego niezadowolenia w „ruchy”, które jeszcze nie istniały. Lokalne przejawy sprzeciwu, głosy opozycji a w końcu ruchy opozycyjne pojawią się we Europie Wschodniej i w ZSRR dopiero w późnych latach 60. i 70., a RWE i RS, już usamodzielnione, nie będą próbowały ich kreować, lecz nagłaśniać i wzmacniać już istniejące. Te warunki nie istniały w latach 50. Lekcja wynikająca z eksperymentu reprezentowanego przez projekty „VETO” i „FOCUS” brzmiała, że niezależnie od tego, jak wielkie byłyby nakłady i jak przebiegła byłaby taktyka, zewnętrzni aktorzy mogą jedynie wzmacniać a nie wywoływać lokalne inicjatywy zmian. Projekty „VETO” i „FOCUS” zostały szybko poniechane, jako że sowiecki odwrót od nowego kursu na wiosnę 1955 r. unaocznił przeszkody na drodze do skutecznego wykorzystania reżymowych instytucji niższego szczebla do celów opozycyjnych. Dyskusje prowadzone na ten temat w Departamencie Stanu, CIA i FEC doprowadziły do decyzji o zakończeniu z dniem 31 marca 1955 r. tych dwóch projektów aspirujących do pobudzenia „ruchów” opozycyjnych. Zamiast tego podjęto decyzję o akcji z wykorzystaniem ulotek w formie niezależnej prasy podobnej zawartością do audycji RWE już bez jakichkolwiek aluzji do sterowanego z zewnątrz pasywnego oporu[81]. Między kwietniem i wrześniem 1955 r. zrzucono ok. 100 mln tego rodzaju ulotek w formie minigazetek nad Czechosłowacją, Polską i Węgrami. Do kwietnia 1956 r. 0,5 mln balonów przeniosło do tych trzech krajów 257 mln egzemplarzy 86 różnych wydań ulotek, co stanowiło łącznie ok. 2,5 mld stron[82]. Wydarzenia międzynarodowe w 1955 r. miały również wpływ na działania RWE (i RS). Spotkanie na szczycie czterech mocarstw w Genewie skłoniło RWE do podkreślania, że
zmieniła się jedynie taktyka Sowietów, ale nie ich intencje oraz do zapewniania słuchaczy w Europie Wschodniej (a także dziennikarzy w RWE i RS), że nie zostali „sprzedani” Moskwie[83]. Wizyta Nikity Chruszczowa z przeprosinami w Belgradzie w maju 1955 r. oraz spotkanie sekretarza stanu J. F. Dullesa z marszałkiem Tito na wyspie Brioni w grudniu zaowocowały rozważaniami nadawanymi przez pewien czas w programach RWE i RS nad potencjalnymi możliwościami „narodowego komunizmu”. Być może najważniejszym wydarzeniem był Austriacki Traktat Pokojowy z maja 1955 r. postrzegany jako precedens wycofywania się Sowietów z krajów europejskich. W tym czasie zakończyły się celowe kampanie „VETO” i „FOCUS” obliczone na pobudzenie pasywnego oporu i zarówno audycje radiowe, jak i ulotki nastawione były na inicjowanie ewolucyjnych zmian. Lecz wszechstronne relacjonowanie przez RWE wycofania wojsk sowieckich z Austrii mogło przyczynić się do nadmiernie optymistycznych nadziei w 1956 r., że Węgry też zdołają podążyć tą samą drogą.
Ewolucja linii programowej i programu Radia Swoboda Polityka programowa Radia Swoboda, podobnie jak w RWE, ewoluowała od zaabsorbowania środowiskiem emigracyjnym do skoncentrowania się na odbiorcach w ZSRR. Odejście od projektów emigracyjnych i idei tworzenia programu radiowego przez organizację zjednoczonej emigracji jasno wynikało z frazy: „we współpracy, jaka jest możliwa z umiarkowanymi elementami wśród emigracji z ZSRR, które gotowe są do współpracy w tym zadaniu” zawartej w pierwszym zdaniu deklaracji misji AMCOMLIB z kwietnia 1954 r. Ten programowy dokument był poprawioną przez Departament Stanu i CIA wersją projektu przygotowanego przez prezesa AMCOMLIB Stevensa, który długo koncentrował się bardziej na sprawach emigracyjnych niż radiowych. Jak pokazuje historia tego kluczowego dokumentu, Departament Stanu i CIA były od początku mocniej zaangażowane w debatę o strategii RS niż w wypadku RWE. W cotygodniowych spotkaniach kierownictwa AMCOMLIB regularnie uczestniczyli przedstawiciele Departamentu Stanu i CIA, co było przejawem mniejszej niezależności i słabszej pozycji Komitetu w pierwszych latach. Kiedy w październiku 1954 r. na stanowisku prezesa AMCOMLIB Stevensa zastąpił Sargeant, mógł on skorzystać z wiedzy o początkach tej organizacji zdobytej, gdy był asystentem sekretarza stanu ds. public affairs i członkiem Psychological Strategy Board do poszerzenia autonomii Komitetu. Wprawdzie CIA pozostała głucha na jego prośbę o powołanie odpowiednika Krucjaty Wolności, który podniósłby publiczny status organizacji, mimo to Sargeant nie przestawał naciskać i z czasem udało mu się uzyskać niemal taką samą swobodę działania, jaką od początku miało RWE. Ze swojej zwiększonej niezależności skorzystał w październiku 1956 r., gdy wbrew radom monachijskiego zespołu i niektórych urzędników CIA zakazał (na krótko) nadawania własnych komentarzy RS na temat węgierskiej rewolucji jako potencjalnie podburzających. Początkowe programy RS trapiły te same problemy z abstrakcyjnymi antykomunistycznymi inwektywami, które prześladowały w pierwszym roku RWE. Pierwsza audycja RS wzywała do „obalenia systemu sowieckiego i zlikwidowania bolszewizmu”[84]. Po wybuchu niepokojów w Niemczech Wschodnich w czerwcu 1953 r. przedstawiciele RS zamierzali z własnej inicjatywy nadawać w Berlinie przez głośniki apele do wojsk sowieckich i przeprowadzać wywiady po niemiecku przeznaczone dla ludności Niemiec Wschodnich. Obydwie inicjatywy zastopowało biuro Wysokiego Komisarza Niemiec, które uznało je za niepotrzebnie prowokacyjne, nawet zanim
zostałyby zrealizowane. Przegląd programów RS z pierwszych sześciu miesięcy zasygnalizował błędy, które stopniowo będą usuwane: „usilne apele o określenie amerykańskich celów militarno-politycznych i zamiarów emigracji, które mogły być zrealizowane jedynie z pomocą obcej interwencji militarnej”; „niewybredne, gołosłowne etykietowanie”; nieumiejętność „przemawiania do słuchaczy jak równy do równego”; używanie „agresywnego, emocjonalnego języka” zamiast „rozsądnego dyskursu o konkretnych problemach, których komunistyczna dyktatura nie jest w stanie rozwiązać”[85]. W połowie 1954 r. recenzenci CIA stwierdzili jednak wyraźne polepszenie audycji; jeden z nich dostrzegł „ogromną poprawę w ostatnich kilku miesiącach; nie ma śladów histerii. Ton lektorów jest wyrazisty, lecz umiarkowany. Relacje również się poprawiły.” Poza werbalnym patosem programy RS w pierwszych latach były mimo wszystko pod pewnymi względami ostrożniejsze niż wczesne programy RWE. RS nie próbowało (choćby dlatego, że nie miało materiału) ujawniać przestępstw wymienianych z nazwiska funkcjonariuszy niższego szczebla. Już jeden z pierwszych dokumentów programowych z lutego 1953 r. ostrzegał przed podburzaniem do obalenia siłą sowieckich władz, sugerując przy tym „wyzwolenie” jako pozytywną koncepcję, wokół której mogliby się skupić emigranci i słuchacze w ZSRR. Koncepcja ta nie miała przy tym nic wspólnego z rewolucją czy zachodnią interwencją militarną. „Jest ona pozytywna w dążeniu do naprawienia zła czy wielości zła, bez stawiania bezpośredniego wyzwania reżymowi czy inspirowania słuchaczy do niepotrzebnych poświęceń”[86]. Informacje docierające z ZSRR były bardziej skąpe niż z Europy Wschodniej i początkowo wiadomości opierały się na różnych źródłach zachodnich. Do tego dochodziły konflikty na temat linii programowej zarówno wewnątrz różnych grup emigracyjnych dziennikarzy, jak i między tymi grupami. Wszystko to nie sprzyjało wykrystalizowaniu się klarownej linii programowej[87]. Zalecenia programowe AMCOMLIB z 1954 r. określały jako cel programów RS „podtrzymywanie ducha oporu w ZSRR”, pobudzanie tarć w łonie reżymu i prezentowanie demokratycznych alternatyw wobec komunistycznej dyktatury, czyli umiarkowane cele, które mogłyby być sformułowane tymi samymi słowami również w latach 60. czy 80.[88]. Podobnie jak w przypadku RWE umiarkowana linia RS spotykała się z krytyką. Wczesne programy RS niektórzy przedstawiciele rosyjskiej i ukraińskiej emigracji krytykowali wręcz jako promarksistowskie. Urzędnicy CIA oceniający audycje uważali, że istotnie narażają się one na takie zarzuty. Prezes AMCOMLIB Stevens odrzucał te krytyki i, podobnie jak FEC, stanowczo bronił, na przykład wykorzystywania w audycjach byłych marksistów czy marksistów: „Potępienie teorii i praktyki komunizmu odniesie największy skutek u odbiorców nie wtedy, gdy wyjdzie od ludzi uznawanych za «prawicową gwardię», konserwatystów czy nawet z Zachodu, lecz od osób znanych wcześniej jako jego błyskotliwi sympatycy czy zwolennicy, gdyż, według słuchaczy, są oni lepiej zorientowani”[89]. Oceniając w połowie 1955 r. programy RS Wilbur Schramm, profesor komunikacji i dziennikarstwa na Uniwersytecie Stanforda i stały konsultant projektów Radia uznał, że jest za wcześnie, by twierdzić, czy mogą one być skuteczne. Mimo to zalecał wzmocnienie zespołu dziennikarskiego i mocy nadajników (RS było wciąż niesłyszalne w regionie Moskwy): Cel Radia Wyzwolenie (...), jak wynika z niedawnych dokumentów [AMCOMLIB], jest znacznie bardziej umiarkowany niż cel Radia Wolna Europa. Konieczne jest zasianie ziarna wątpliwości w umysłach Rosjan, którzy wcześniej nie słyszeli nigdy, że może istnieć więcej niż jedna strona politycznego problemu, a także zmierzanie do przywrócenia sztuki politycznego myślenia w kulturze, w której ludzie proszeni są raczej o przytaknięcie niż ocenę oraz o utrzymanie (chociaż w małym zakresie) izolowanego i
otoczonego murem sowieckiego społeczeństwa w kontakcie ze światem poza [żelazną] kurtyną[90]. Realistyczna misja Radia Wyzwolenie, konkludował Schramm, jest bardziej skromna niż mogłaby wskazywać jego nazwa. Dyrekcja Radia preferowała jednak szerszą wykładnię celu: „dostarczyć obywatelom sowieckim izolowanym od świata zewnętrznego i pozbawionym możliwości swobodnej dyskusji idee i informacje, które wzmogą bardziej świadome pragnienie i silniejszą wolę ustanowienia demokratycznego rządu w miejsce obecnego totalitarnego komunistycznego reżymu”[91]. Podobnie jak RWE, RS poświęciło wiele godzin i miejsca w eterze na pierwsze doniesienia a później, w czerwcu 1956 r., na pełny tekst „tajnego referatu” Chruszczowa na XX Zjeździe KPZR w lutym, w którym potępił on zbrodnie stalinowskie (zob. rozdział 3). „Tajny referat” skłonił wielu komunistów do podważenia sowieckiej ideologii a RS nadawało gorzkie reakcje na niego, m.in. Natalii Siedowej (wdowy po Lwie Trockim), Howarda Fasta oraz innych znanych oponentów stalinizmu i rozczarowanych komunistów[92]. W następstwie „tajnego referatu” i w przededniu polskiego października oraz rewolucji węgierskiej Sargeant podkreślił znaczenie programów, które prezentują alternatywy wobec systemu komunistycznego i przedstawił przykłady z różnych dziedzin demonstrujące błędne przekonania marksizmu. Aktualizacja instrukcji programowej RS z 1956 r. (datowana 29 czerwca) wyraźnie wycofuje się z zachęcania do otwartego lub siłowego stawiania oporu sowieckiemu reżymowi i zobowiązuje się, że RS „nie będzie składać obietnic, których nie będzie mogło samo spełnić oraz nigdy nie będzie dawać do zrozumienia, że wolność i demokracja zostaną osiągnięte inaczej niż dzięki woli i wysiłkowi samych narodów ZSRR”. W 1956 r. zatem, sporo przed rewolucją węgierską, zarówno RS, jak i RWE odeszły od pierwotnych deklaracji programowych, które wydawały się zakładać koniec komunistycznych reżymów w przewidywalnej przyszłości. Oba Radia chciały w swoich założeniach strategicznych pobudzać do kwestionowania komunistycznej ortodoksji w kręgach władzy i wśród ludności, lecz bez zachęcania do samobójczych rewolt. Programy RWE znacznie utemperowały pierwotny werbalny patos; RS, w eterze dopiero od trzech lat, było wciąż na drodze do osiągnięcia tego samego.
Niemiecki kontekst RWE i RS zostały ulokowane w okupowanej przez Amerykanów części Niemiec. Nie mogły wystartować gdzie indziej. Kolejni generałowie dowodzący amerykańskimi siłami okupacyjnymi i wysocy komisarze USA byli osobiście zaangażowani w: udostępnianie byłych niemieckich obiektów militarnych na nadajniki; ułatwienie dzierżawy fragmentu głównego parku Monachium na nową siedzibę RWE a budynku zarządu dawnego monachijskiego lotniska na siedzibę RS; w przyznanie częstotliwości radiowych na podstawie prawa Wysokiej Komisji Sojuszniczej (które przyznawało aliantom wyłączną kontrolę nad mediami), wbrew sprzeciwowi wielu krajów zrzeszonych w Międzynarodowej Unii Telekomunikacyjnej; w zapewnienie dodatkowych udogodnień dla pracowników RWE i RS (w tym dostępu do amerykańskich szkół i sklepów dla personelu wojskowego). Wojsko USA otwarcie wspierało operacje balonowe FEC, dostarczając butle z wodorem i dane meteorologiczne oraz zapewniając ochronę pól startowych. Okupowane Niemcy Zachodnie stały się suwerenną Republiką Federalną Niemiec w maju 1955 r. RWE i RS działały tam przez następne 40 lat, zatem każda pełna historia obu radiostacji wymaga poświęcenia uwagi kontekstowi niemieckiemu. Nawet przed przywróceniem suwerenności związana z Niemcami międzynarodowa i lokalna polityka
bezpieczeństwa oraz wewnętrzna polityka niemiecka wpływały na obydwa Radia i ograniczały niektóre ich działania. Rząd niemiecki działający pod reżymem okupacyjnym nie był zadowolony z początkowych programów RWE i z operacji balonowych, nad którymi nie miał kontroli. Jak oznajmił sekretarz stanu Franz Thedieck na posiedzeniu rządu niemieckiego w 1951 r.: „Odpowiednie władze niemieckie były informowane, lecz nie miały wpływu na podejmowane działania”[93]. Premier Bawarii Wilhelm Högner w odpowiedzi na skargi członków regionalnego parlamentu pod adresem RWE oznajmił: „rząd bawarski nie ma wpływu na program ani możliwości sprawdzania ludzi [związanych z Radiem]”[94]. Podczas spotkania w kwietniu 1952 r. z Wysokim Komisarzem kanclerz Konrad Adenauer narzekał, że „propaganda” RWE z Monachium jest „przez nas niemile widziana”[95]. Przemawiając w Bundestagu w tym samym miesiącu Herbert Wehner, jeden z liderów SPD, protestował przeciw audycjom rozgłośni czechosłowackiej RWE jako sprzecznym z niemieckimi interesami[96]. Chociaż więc na początku władze niemieckie uważały programy RWE i akcje balonowe za „niemile widziane”, to nie były w stanie ich powstrzymać w okresie obowiązywania reżymu okupacyjnego, skupiły się zatem na uregulowaniu ich działalności. Uznały formalnie status prawny RWE i RS jako zagranicznych niedochodowych organizacji działających w Niemczech i zgodziły się na rejestrację Instytutu Studiów nad ZSRR jako stowarzyszenia (Verein) zgodnie z prawem niemieckim[97]. Wyprzedzając w 1952 r. zbliżające się przywrócenie suwerenności Niemiec, powiązane z planami powołania Europejskiej Wspólnoty Obronnej (ostatecznie niedoszłej do skutku z powodu weta Francji w 1954 r.), FEC, przy poparciu Departamentu Stanu, wynegocjował z rządem niemieckim umowę o warunkowej licencji na nadawanie, która miała wejść w życie w chwili odzyskania przez Niemcy suwerenności. Podobną umowę zawarł AMCOMLIB. Umowy przyznawały licencję na nadawanie programów RWE i RS z terytorium Niemiec przez okres pięciu lat pod warunkiem, że nie będą one zawierały materiałów sprzecznych z narodowymi interesami Niemiec. Nakładały też obowiązek przechowywania nagrań wszystkich audycji przez okres co najmniej miesiąca oraz udostępnienia ich na żądanie rządu niemieckiego. Wreszcie stwierdzały, że rząd niemiecki zastrzega sobie prawo do żądania natychmiastowego wstrzymania wszelkich emisji, które w jego ocenie naruszyły niemieckie normy. Rząd niemiecki upublicznił warunki umów w odpowiedzi na formalną interpelację (kleine Anfrage) posłów SPD w listopadzie 1952 r.[98], a w 1955 r. ponownie przedstawił je już po udzieleniu licencji[99]. FEC i AMCOMLIB formalnie zaakceptowały te zobowiązania i ograniczenia[100]. Główną, choć niewypowiedzianą wprost, konsekwencją klauzuli o „niemieckich interesach narodowych” były ograniczenia w nadawaniu przez RWE własnych komentarzy, a nawet pełnych relacji na temat zachodniej granicy Polski (formalnie według konferencji poczdamskiej wciąż tymczasowej), co nie wszystkim Polakom się podobało (o czym będzie mowa w rozdziale 4), jak również podejmowania tematu masowych wysiedleń ludności niemieckiej z Kraju Sudeckiego, także zgodnie z postanowieniem z Poczdamu, którego bronili niemal wszyscy Czesi. Przeszkadzała także wewnętrzna polityka niemiecka. RWE i RS miały siedzibę w Bawarii, gdzie na początku lat 50. prawie jedną czwartą wyborców stanowili Niemcy Sudeccy i inni wysiedleni licznie reprezentowani w parlamencie bawarskim. Organizacje wypędzonych Niemców Sudeckich patrzyły ze szczególną podejrzliwością na rozgłośnię czechosłowacką RWE, zwłaszcza że wielu czeskich dziennikarzy – w tym dyrektor rozgłośni Ferdinand Peroutka – było związanych z prezydentem Edvardem Benešem odpowiedzialnym w ich oczach za masowe wysiedlenia. Wypędzeni próbowali wpływać na politykę programową i personalną RWE, proponując m.in. powołanie przy Radiu
ciała doradczego z ich udziałem i włączenie do programu rozgłośni czechosłowackiej audycji po niemiecku. Na działalność RWE podobnie próbowali uzyskać wpływ nacjonaliści słowaccy i niemieccy wypędzeni ze Śląska i części Prus Wschodnich włączonych do Polski. Sprawy wypędzonych były regularnie podejmowane w parlamencie bawarskim i w bawarskich mediach[101]. Jeden z działaczy sudeckich i członek parlamentu bawarskiego Franz Gaksach należał do stałych krytyków Radia na forum parlamentarnym i w prasie[102]. Jego personalne ataki na dziennikarzy rozgłośni czechosłowackiej podejmowały też ogólnokrajowe media, co czasem prowadziło do procesów o oszczerstwo i wycofanie zarzutów, np. przez znany, związany z SPD tygodnik „Die Zeit”[103]. Kampania przeciw RWE prowadzona przez wysiedlonych w Niemczech Zachodnich została też podjęta w Stanach Zjednoczonych przez konserwatywne i nacjonalistyczne (szczególnie nacjonalistów słowackich) organizacje emigracyjne krytyczne wobec FEC. Organizacje te popierało kilku pracowników Kongresu, w tym, spośród najbardziej znaczących, Kurt Glaser, doradca Komisji ds. Agresji Komunistycznej (znanej jako „Komisja Kerstena”). Przesłuchania przeprowadzone przez tę Komisję w Monachium w czerwcu 1954 r. (którym zręcznie sprostały RWE i rząd Niemiec) uspokoiły obawy niektórych jej członków o politykę oraz pracowników RWE[104]. Presja na RWE ze strony niemieckich grup wysiedleńców wzrosła po przywróceniu suwerenności Niemiec w maju 1955 r. Podjęta przez reżym czechosłowacki „kampania powrotów” (opisana w rozdziale 7) spowodowała powrót do Pragi kilku osób związanych z RWE. Dało to pretekst tygodnikowi „Stern” i innym popularnym prawicowym mediom do atakowania RWE jako narzuconej przez Amerykanów organizacji, dającej schronienie sympatykom komunizmu. Kiedy został zamordowany jeden z krytyków Radia, Słowak, były urzędnik tzw. Pierwszej Republiki Słowackiej, marionetkowego państwa utworzonego podczas II wojny światowej przez Trzecią Rzeszę, „Stern” (w wydaniu z 17 lipca) insynuował, że w morderstwo zamieszani są pracownicy RWE. Krytykę Radia kontynuowano w parlamencie bawarskim. FEC zdołał oprzeć się presji wysiedlonych w dużej mierze dzięki gruntownej znajomości spraw niemieckich i wysiedleńczych dwóch pracowników RWE, którzy wcześniej odgrywali ważne role w amerykańskich władzach okupacyjnych w Bawarii – doradcy politycznego Griffitha (odpowiadał wówczas za denazyfikację) oraz doradcy ds. niemieckich Ernsta Langendorfa (Amerykanina niemieckiego pochodzenia odpowiedzialnego za media). W 1953 r. Griffith doszedł do przekonania, że będzie konieczna jakaś forma publicznego udziału Niemców w RWE, natomiast zastrzeżenia wysiedlonych mogą być złagodzone przez włączenie ich przedstawicieli do swego rodzaju europejskiego parasola, „konsultacyjnego ciała prywatnych osób” z całej Europy[105]. Wysiłki podejmowane w celu złagodzenia obaw wysiedlonych audycjami, które uznawały ich pretensje okazały się kontrproduktywne. Chcąc rozładować napięcie, dyrektor rozgłośni czechosłowackiej Peroutka w komentarzu nadanym 7 października 1951 r. przyznał, że niezależnie od potwornych zbrodni popełnionych przez nazistów, Czesi również dopuścili się w 1945 r. okropności wobec Niemców zamieszkujących Czechosłowację. Tekst Peroutki był klasycznym przykładem powiedzenia za dużo i zarazem za mało, pogarszając sprawę, a jednocześnie obrazując dylemat, przed jakim stało RWE w sprawie wysiedlonych. Wymowa komentarza była zbyt słaba, by zadowolić organizacje Niemców Sudeckich (jak uważał ambasador USA w Pradze Ellis O. Briggs), zbyt mocna dla czeskich słuchaczy, a pośrednio sprzeczna z oficjalnym stanowiskiem amerykańskim opartym na postanowieniach poczdamskich, które
zalegalizowały masowe wysiedlenia Niemców z Europy Wschodniej i ostatecznie zamykały ten rozdział. Praktycznie jedynym rozwiązaniem dla RWE było zabieranie możliwie jak najrzadziej głosu na ten temat. Jednocześnie drugim torem Griffith i Langendorf dbali o dobre stosunki z niemieckimi urzędnikami i mediami. Jednym z ważnych narzędzi była tu publikacja zatytułowana „Osteuropeische Rundschau” [Przegląd Wschodnioeuropejski], niemiecka wersja (redagowana przez Langendorfa) biuletynu FEC „News from Behind the Iron Curtain” [Wiadomości zza Żelaznej Kurtyny], przemianowanego później na „East Europe”. Rząd niemiecki zawsze bardziej interesował się RWE niż RS ze względu na kwestie związane z granicami i z wysiedlonymi. Zainteresowanie to wzrosło po odzyskaniu przez Niemcy suwerenności w 1955 r. Już poprzedniego roku rząd USA i kierownictwo FEC do tego stopnia obawiali się konsekwencji tego aktu, że zakładali, iż RWE będzie musiało szukać nowego miejsca na swoją siedzibę w innym kraju[106]. W tej aurze urzędnicy średniego szczebla niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych dawali do zrozumienia, że rząd Niemiec powinien mieć wpływ na działania RWE. Szczególnie wrogi wobec RWE był pierwszy sekretarz nowej ambasady Niemiec Zachodnich w Waszyngtonie Wilhelm Turnwald pochodzący z Kraju Sudeckiego. Z kolei w bawarskim ministerstwie spraw wewnętrznych zadawano sobie pytanie: dlaczego Radio finansowane, jak zakładano, przez amerykański wywiad ma działać niezależnie na terytorium Niemiec[107]. Ostatecznie konserwatywny rząd Adenauera oraz jego następcy doszli do wniosku, że goszczenie na terytorium niemieckim radia stawiającego sobie te same antykomunistyczne cele jest dla Niemiec korzystne tak długo, dopóki respektuje podstawowe niemieckie interesy[108]. Uznali również opracowania analityczne przygotowywane w RWE za nader przydatne dla zrozumienia wydarzeń w Europie Wschodniej. Osiągnięcie tego porozumienia było możliwe jednak tylko dzięki prywatnemu statusowi prawnemu obu radiostacji. Zapewne niewielu niemieckich urzędników miało wątpliwości co do zakulisowej roli rządu USA, ale w interesie obu rządów było niepodnoszenie nigdy tej kwestii. Zasada „nie pytaj, nie mów” dobrze służyła celom obu krajów. Oficjalne zaakceptowanie przez Niemcy działalności RWE i RS po 1955 r. nie obejmowało programu akcji balonowo-ulotkowych. Nawet jeszcze w czasie obowiązywania reżymu okupacyjnego rząd niemiecki miał zastrzeżenia do „wyjątkowo niepokojącego naruszenia suwerenności przestrzeni powietrznej z terytorium Republiki Federalnej”[109]. FEC nie była bynajmniej, jak wspomniano wcześniej, jedyną organizacją, jaka na początku lat 50. korzystała ze sprzyjających zachodnich wiatrów do przesyłania tą drogą ulotek z Niemiec do Europy Wschodniej. Biuro zachodnioniemieckiej partii SPD w Berlinie, emigracyjna organizacja rosyjska NTS i inne organizacje robiły to samo. Lecz operacje FEC intensywnie nagłaśniane przez Krucjatę Wolności były najbardziej widoczne. Silny lobbing prowadzony przez FEC w Waszyngtonie i w Bonn na rzecz kontynuowania tego programu został zniweczony przez serię incydentów, w tym nieuzasadnioną skargę złożoną przez rząd Czechosłowacji do Międzynarodowej Organizacji Lotnictwa Cywilnego [ICAO], że balon spowodował katastrofę samolotu pasażerskiego[110], przypisanie FEC ulotek wysłanych przez NTS, wzywających do protestów podczas wizyty Adenauera w Moskwie w 1955 r., spalenie domu w Wilfersdorf w Austrii pośrednio spowodowane przez niesprawny balon[111]. Mimo że akcje balonowe miały też niewielkie poparcie pracowników Departamentu Stanu akredytowanych w Europie Wschodniej[112], decydujące znaczenie miały zastrzeżenia Niemców. Rząd bawarski wyraził niezadowolenie z akcji w piśmie do ministerstwa spraw zagranicznych[113], które z kolei w lutym 1956 r. zasugerowało kierownictwu RWE w Monachium ich zakończenie[114]. Ambasada Republiki Federalnej w Waszyngtonie i przedstawiciele
ministerstwa spraw zagranicznych, w tym sekretarz stanu Walter Hallstein, podczas spotkania z prezesem FEC Whitney’em H. Shepardsonem i ambasadorem Jamesem Conantem zażądali na początku 1956 r. zakończenia programu balonowego[115]. Departament Stanu zgodził się ostatecznie z tymi sugestiami i FEC zakończył wszystkie akcje balonowe na początku kryzysów w Polsce i na Węgrzech w październiku 1956 r. Zastrzeżenia Niemców dotyczyły metody – przesyłania ulotek balonami – a nie treści wysyłanych materiałów; na późniejsze akcje FEC – wysyłania do Europy Wschodniej podobnych druków pocztą czy przez podróżnych – niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych patrzyło przychylnie[116]. Obawy niektórych członków FEC i rządu USA o przyszłość obu radiostacji w suwerennych Niemczech okazały się przesadzone, jak przyznał Griffith w końcu 1955 r.[117]. Mogły one funkcjonować przez kilkanaście dalszych lat bez kwestionowania przez niemiecki rząd ich polityki programowej a tym bardziej prawa do istnienia. Było to możliwe, ponieważ rząd Niemiec był zainteresowany kontynuowaniem pracy skutecznych antykomunistycznych placówek oraz, ponieważ RWE i RS respektowały „reguły gry” i (zgodnie z wytycznymi amerykańskiej polityki) przesuwały na dalszy plan relacje na temat wschodniej granicy niemieckiej i wysiedlonych. Tylko raz w latach 1955–1970, gdy programy RWE podczas rewolucji węgierskiej 1956 r. stały się przedmiotem kontrowersji w mediach, rząd niemiecki skorzystał ze swoich prerogatyw do przesłuchania taśm z audycjami nadawanymi w tym czasie (będzie jeszcze o tym mowa w rozdziale 3). Pomimo obaw, które skłoniły nawet Dullesa do podjęcia kwestii licencji na nadawanie w osobistej rozmowie z kanclerzem Adenauerem[118], odnawiano je rutynowo dla obu stacji. Przedłużając licencje, urzędnicy ministerstwa spraw zagranicznych starali się jednak zachęcać RWE do pójścia za przykładem RS i nie zwracać na siebie nadmiernie uwagi opinii publicznej, a także rutynowo powtarzali zaniepokojenie audycjami o granicy na Odrze i Nysie[119]. W 1967 r. ministerstwo spraw zagranicznych odrzucając zastrzeżenia ministerstwa poczty i komunikacji w sprawie zwiększenia mocy nadajników i zakresu częstotliwości oznajmiło, że pozostawienie RWE i RS w Niemczech leży w interesie Republiki Federalnej Niemiec[120]. Jedynie w 1970 r. po wyborze Willy’ego Brandta na kanclerza i ogłoszeniu nowej polityki wobec Europy Wschodniej rząd niemiecki podniesie kwestie polityki programowej RWE i RS oraz ich dalszej działalności na terytorium Niemiec. Podczas gdy przywrócenie suwerenności Niemiec w niewielkim stopniu wpłynęło na strategię RWE i RS jako nadawców nieocenzurowanych informacji do Europy Wschodniej i do ZSRR, miało to dwie poważne konsekwencje dla pracowników obu stacji. Po pierwsze, rząd niemiecki skorzystał ze swoich uprawnień do postawienia warunku, aby pozwolenia na pobyt i pracę w Niemczech dla obcokrajowców zatrudnianych w obu Radiach były zatwierdzane przez Fede-ralny Urząd Ochrony Konstytucji, czyli kontrwywiad[121]. Nie mając wątpliwości co do związków rządu USA z radiostacjami, bawarski oddział tego Urzędu utrzymywał stały, bezpośredni kontakt z pracownikami działu ochrony Radia w kwestiach personalnych. Dokumenty archiwalne FEC dotyczące kontaktów z Urzędem wskazują, że bawarska instytucja była dobrze poinformowana ze swoich źródeł o wewnętrznych sprawach RWE, a to samo dotyczyło bez wątpienia RS[122]. Urząd odgrywał wraz z CIA i dyrekcją Radia pewną rolę w sprawach personalnych i od czasu do czasu demaskował osobników, którzy próbowali zatrudnić się w Radiu. Po drugie, oba Radia musiały teraz funkcjonować jako prywatni pracodawcy na niemieckim rynku pracy i przestrzegać zagwarantowanych w konstytucji zasad „społecznej gospodarki rynkowej” takich jak: „współdecydowanie” (dające przedstawicielom pracowników prawo głosu w zarządzaniu firmą), respektowanie
związków zawodowych, ochrona przed zwolnieniem z pracy. Radio musiało zacząć płacić niemieckie cła importowe, a pracownicy niemieckie podatki (choć przez wiele lat w uprzywilejowanej wysokości). Pracownicy stracili dostęp do tanich bezcłowych sklepów i inne przywileje personelu wojsk amerykańskich, gdyż Radia nie obejmowało już nowe porozumienie o statusie stacjonowania wojsk sojuszniczych, które zastąpiło dotychczasowy reżym okupacyjny. W następnych dekadach działające w Radiu rady zakładowe i niemieckie związki zawodowe wspierane przez rząd i sądy bawarskie zapewniły sobie: wyłączną reprezentację pracowników (odmawiając tego prawa amerykańskiemu związkowi dziennikarzy); prawo do negocjonowania zbiorowego układu pracy o wynagrodzeniach i innych świadczeniach; gwarancje zatrudnienia; wprowadzenie obowiązkowego wieku emerytalnego (zastosowanie tu niemieckiego prawa zostało potwierdzone wyrokiem Sądu Najwyższego USA) oraz inne prerogatywy w sprawach pracowniczych. W niektórych tych sprawach dyrekcje RWE i RS nie opierały się tak stanowczo, jak robiłyby to niemieckie firmy. Działo się tak, gdyż administracja w Monachium i jej zwierzchnictwo w USA uważały, że jest to cena, którą należy zapłacić za nie wikłanie Radia w wewnętrzną politykę niemiecką i medialny rozgłos. Jedną z konsekwencji było to, że z biegiem lat pensje i świadczenia w Radiu były relatywnie wyższe niż w mediach niemieckich. Wysokie koszty osobowe i rygorystyczne przepisy prawa pracy zdecydują w końcu o niepowodzeniu starań o kontynuowanie działalności w Niemczech finansowanej z amerykańskich funduszy publicznych po zakończeniu zimnej wojny.
Działalność pozaradiowa Chociaż Radio Wolna Europa i Radio Swoboda stały się najważniejszymi przedsięwzięciami FEC i AMCOMLIB, oby-dwa komitety pierwotnie zostały powołane w celu wspierania działalności emigrantów, co czyniły nadal jeszcze w latach 60. finansując emigracyjne publikacje, różne programy edukacyjne, promocyjne i socjalne. Mimo że nie jest możliwe bliższe zajęcie się w tej książce poświęconej radiostacjom innymi projektami, krótkie podsumowanie pokaże, jak wielkie znaczenie miały one w poczynaniach obu komitetów i ich komórek. Począwszy od połowy 1952 r. Dział Stosunków Emigracyjnych FEC (wcześniej nazywany Działem Rad Narodowych) współpracował z sześcioma narodowymi i czterema międzynarodowymi organizacjami emigracyjnymi i wciąż dążył do stworzenia zjednoczonych komitetów narodowych emigrantów rumuńskich, bułgarskich i polskich. Z kolei Dział Badań i Publikacji organizował początkowo napływ informacji do RWE oraz wydawał wspomniany „News from Behind the Iron Curtain” i inne publikacje przeznaczone dla zachodnich czytelników. Dział Współpracy Naukowej wspierał projekty badawcze takie jak: MidEuropean Studies Center [Centrum Badań Wschodnioeuropejskich] koncentrujący się na „strukturach wyzwolonej Europy Wschodniej”, East European Inquiry [Zagadnienia Wschodnioeuropejskie] zajmujący się obszarem naddunajskim, Mid-European Law Project oraz East European Accessions List. Osobny duży projekt – Free European University in Exile [Wolny Uniwersytet Europejski na Uchodźstwie] usytuowany w Strasburgu umożliwiał młodym emigrantom z Europy Wschodniej ukończenie wyższych studiów[123]. Wprawdzie raport „Komisji Jacksona” z 1953 r. zalecał obu komitetom skoncentrowanie się na działalności radiowej, podobnie zresztą jak czyniła to cały czas CIA/IOD nakłaniając je do ograniczenia działalności pozaradiowej, w 1955 r. około 45 różnych organizacji emigracyjnych było związanych bezpośrednio lub pośrednio z FEC[124]. W ciągu lat 60. zarówno FEC, jak i AMCOMLIB (po 1964 r. RLC, Radio Liberty Committee, Komitet Radia Swoboda) reprezentowały coś znacznie więcej niż Radia, które prowadziły. W 1964 r. FEC wręcz rozszerzył wsparcie dla około trzydziestu emigracyjnych i innych antykomunistycznych organizacji i dla rozmaitych publikacji; w
końcu lat 60. pozaradiowa działalność RWE pochłaniała prawie jedną czwartą budżetu FEC[125]. Innym ważnym narzędziem oddziaływania FEC było Wydawnictwo Wolnej Europy [Free Europe Press], drugi ważny dział Komitetu obok RWE, który wydawał publikacje i m.in. przygotowywał ulotki do operacji balonowych. Po zakończeniu akcji ulotkowych w 1956 r. Wydawnictwo Wolnej Europy (przemianowane na Dział Publikacji i Projektów Specjalnych) skierowało swoją energię na inną akcję, określaną potocznie „programem książkowym”, polegającą na dystrybucji zachodnich (w większości niepolitycznych) publikacji do Europy Wschodniej wysyłanych pocztą albo przez osoby wybierające się za żelazną kurtynę[126]. Program pomyślany był „raczej dla wąskiej niż szerokiej grupy odbiorców i kierowany do menedżerów, intelektualistów i innych elit w krajach docelowych bez jakichkolwiek odwołań do FEC.”[127] Od końca lat 50. do końca lat 60. w ramach programu książkowego FEC i podobnego programu RLC wysłano łącznie 2,5 mln książek i czasopism do ZSRR i Europy Wschodniej.[128] FEC kontynuował też udzielanie pomocy finansowej dla setek „cenionych” emigrantów nazywanych „stypendystami”; ta forma pomocy została narzucona przez Departament Stanu i FEC próbował ją najpierw minimalizować[129], a później (w końcu lat 60.) zakończyć tak, aby większość budżetu na ten cel mogła być przeznaczana na działalność radiową i wydawniczą kierowaną do Europy Wschodniej. AMCOMLIB wspierał z kolei Instytut Badań nad ZSRR [Institute for the Study of the USRR] pierwotnie wyrosły z Harvard Refugee Interview Project, który zatrudniał emigracyjnych naukowców i wydawał rozmaite publikacje emigracyjne. Komitet wspierał też inne inicjatywy pomocowe a także „program książkowy” wzorowany na modelu FEC[130]. Choć wszystkie te projekty mogły być pożyteczne, w latach 60. – poza programem książkowym – nie stanowiły już trzonu składników misji ani w wypadku FEC ani RLC. Pochłaniały one środki, które mogły być zapewne użyte bardziej efektywnie na rozszerzenie programu radiowego, np. na rozpoczęcie nadawania do krajów bałtyckich albo zwiększenie emisji na Ukrainę[131]. Dopiero przejście w końcu lat 60. spod kurateli CIA na finansowanie publiczne zmusiło FEC i RLC do zakończenia wspierania inicjatyw emigranckich i skupienia się na głównej misji – nadawaniu programów radiowych do Europy Wschodniej i ZSRR. 1 „Progress Report – January 1950”, NCFE Handbook, maj 1950. 2 Rex Lardner, Plenty of Bite, „The New Yorker”, 22.7.1950. 3 Memorandum OPC do Joyce’a, Departament Stanu, 2.6.1952, z wnioskiem o komentarze do proponowanego dokumentu programowego dla RS, udostępnione autorowi w marcu 2009 r. 4 Memorandum FEC „Princeton Meeting on Political Warfare, May 10–11, 1952”, s. 22; egzemplarz w DDRS. 5 List do C.D. Jacksona od Altschula, 2.6.1951, Lehman Collections. 6 „NCFE Press Release, July 3, 1950” oraz „Department of State Policy Statement Poland, November 27, 1950”, [w:] FRUS, U.S. Government Printing Office, Washington various years, 1950, IV, 1040ff, 1051; „Record of the Undersecretary’s Meeting, February 2, 1951:, document 611, [w:] FRUS, 1951, IV, cz. 2, cytujący Edwarda Barretta. Memorandum CIA z 1952 r. sugeruje, że „żadne [ani Głos Ameryki ani RWE] nie może być skuteczne z osobna. Skrzypce i wiolonczele nie tworzą orkiestry. Trąbki i
perkusje [tj. RWE] są równie niezbędne.” 7 Wytyczne FEC dla polskiej rozgłośni na lata 1950 i 1951. 8 Memorandum do Poole’a od Royal Tylera, 6.12.1950, Arthur W. Page Papers, cytat za: Noel L. Griese, Arthur W. Page: Publisher, Public Relations Pioneer, Patriot, op. cit., s. 357. 9 Memorandum FEC, „Review of RFE Production for Period January 31, 1952 through February 13, 1952”, 19.2.1952. 10 Memorandum BBC, „Report on Radio Free Europe” [opr. przez trzech pracowników Serwisu Europy Środkowej BBC], 16.7.1951, RFE/RL Collection. 11 Mickelson, America’s Other Voice, op. cit., s. 25; wywiad z Langiem, Mickelson Collection. Zarys koncepcji i pracy RIAS zawiera Donald R. Browne, Radio in the American Sector, RIAS Berlin, [w:] Western Broadcasting Over the Iron Curtain, red. K.R.M. Short, St.Martin’s Press, New York 1986. Wspomnienia kierownictwa i dziennikarzy RIAS zawarte są w Radio-Reminiszenzen: Erinerungen an RIAS Berlin, ed. Manfred Rexin, Vistas Verlag, Berlin 2002. 12 Memorandum FEC Griffitha, „RFE: Essential Ingredients of Its Success”, 15.2.1952. Griffith wyłożył pośrednie mechanizmy kontroli zasad w uzupełniającym memorandum „Techniques of Control – RFE, Munich”, 11.7.1952. Niektóre idee Griffitha zapowiadał wcześniej Brutus Coste, por. Brutus Coste, „Propaganda to Eastern Europe”, „Public Opinion Quarterly”, 14, nr 4 (zima 1950–51), s. 639–666. 13 Memorandum FEC, „Policy Implementation and Script Control in RFE”, b.d. 14 Memorandum do Poole’a od Altschula, „Subject: Information”, 23.5.1950, Lehman Collections. 15 RWE próbowało również powołać biuro w Belgradzie, zainteresowanie władz Jugosławii osłabło jednak po polepszeniu się stosunków sowiecko-jugosłowiań-skich w 1955 r. W wywiadach z podróżnymi współpracownicy biur zbierali bieżące i ogólne informacje, a także historie z życia codziennego. Memorandum FEC „Guide for Interviewers”, opr. Russel Hill, Vienna News Bureau, 24.3.1953; memorandum FEC, „Radio Free Europe: Overseas Information Offices”, 8.2.1954. 16 Memorandum RWE do Waltera od Browna, „An Inquiry into Information Reporting”, 2.3.1970. To 31-stronicowe memorandum zawiera obszerną historię tej działalności. 17 Paul B. Henze, RFE’s Early Years: Evolution of Broadcast Policy and Evidence of Broadcast Impact, [w:] Cold War Broadcasting: impact on the Soviet Union and Eastern Europe – A Collection of Studies and Documents, red. A. Ross Johnson, R. Eugene Parta, Central European University Press, Budapest 2010, rozdz.1. 18 R. Eugene Parta, Discovering the Hidden Listener: An Assesment of Radio Liberty and Western Broadcasting to the USSR During the Cold War, Hoover Insitution Press, Stanford 2007; wywiad z Helmutem Aignerem, RFE/RL Collection. Aigner organizował przez trzy dekady w Wiedniu przeprowadzanie dla RWE sondaży z przyjezdnymi z Europy Wschodniej. 19 „Policy toward Soviet Satellites in Eastern Europe, April 11,1950”, [w:] FRUS 1950, IV, 14017. W maju OPC przekazało ten dokument FEC datowany 26 kwietnia z dodanym zdaniem, które zostało wyróżnione w cytacie.
20 List FEC do Poole’a od OPC, W-701, 29.12.1950 towarzyszący politycznym wskazówkom „przygotowanym przez naszych przyjaciół” [Departament Stanu]. 21 NCFE Handbook, maj 1950 (Declaration and President’s Report). 22 „Memorandum of Conversation, by Claiborne Pell of the Office of East European Affairs, May 4, 1950”, [w:] FRUS, 1950, IV s. 19–20; memorandum FEC do Shepardsona od Galantiere’a, „State Department and FEC”, 10.8.1954. 23 Memorandum, „The Present Orientation of Radio Free Europe” autorstwa Altschula, 6.11.1950, Lehman Collections. 24 „The New York Times”, 27.5.1951, donoszący o apelu Achesona do Gruzinów na falach rozgłośni gruzińskiej Głosu Ameryki; list C.D. Jacksona do Altschula, 28.5.1951, Lehman Collections; zob. także dokument FEC, „Radio Free Europe Policy Handbook”, 30.11.1951. 25 Memorandum FEC do C.D. Jacksona od Galantiere’a, 6.6.1952, zawierające omówienie spotkania; kopia także w DDRS; pełny zapis dołączony do memorandum FEC do Toma [Bradena] od C.D. Jacksona, 20.5.1952. Końcowy dokument rządu USA był powściągliwy, zapewniając wspieranie, z wykluczeniem wojny, włączenia krajów Europy Wschodniej zdominowanych przez Związek Sowiecki do „rodziny przyjaznych narodów [europejskich], jak tylko przywrócona zostanie ich narodowa suwerenność” oraz zapowiadając „zapewnienie bieżącym operac-jom psychologicznym w Europie Wschodniej niezbędnej pomocy bez implikowania innych, bardziej ambitnych programów.” Memorandum, Psychological Strategy Board, „Princeton Statement”, 16.7.1952, udostępnione autorowi przez CIA w marcu 2009 r. 26 „Memorandum from the Deputy Operations Coordinator in the Office of the Under Secretary of State (Hulick) to the Under Secretary of State (Hoover), August 23, 1954”, dokument 188, [w:] FRUS, The Intelligence Community. 27 List FEC do „Dicka” [Richarda Condona] od Galantiere’a, 12.5.1956. 28 Prezes FEC C.D. Jackson, cytowany przez „The New York Times”, 25.11.1951; memorandum Jacksona, b.d., cytowane przez Archa Puddingtona, Rozgłośnie wolności. Tryumf Radia Wolna Europa i Radia Swoboda w zimnej wojnie, Uniwersytet Mikołaja Kopernika, Toruń 2009, s. 38. 29 Memorandum FEC do Jacksona od Galantiere’a, 26.11.1951 sprzeciwiające się słowom Jacksona o kreowaniu wrzenia. 30 FEC, „President’s Report for the Year 1950”. 31 Memorandum FEC, „RFE Programming”, lipiec 1965. 32 Jolanta Hajdasz, Szczekaczka, czyli Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa, Media Rodzina, Poznań 2006, s. 69–72. 33 Bennett Kovrig wskazał zarówno wady polityki kontynuacji, jak i retorycznej hiperboli „wyzwolenia.” Jego książka Myth of Liberation pozostaje cenną korektą prac postulujących zerwanie z polityką głoszącą „powstrzymywanie” i „wyzwolenie”. Zob. Kovrig, The Myth of Liberation: East Central Europe in U.S. Diplomacy and Politics since 1941, Johns Hopkins University Press, Baltimore 1973. 34 James Burnham, Containment or Liberation, The John Day Company, New York
1953, s. 108; „Life” 19.5.1952. Dulles uwydatniał „wyzwolenie” w memorandum z 1950 r. oraz w książce War or Peace również z 1950 r. Zob. Townsend Hoopes, The Devil and John Foster Dulles, Little, Brown, Boston 1973, s. 83–85, 115–116, 126–128. 35 FEC, „Special Guidance [no.4] for Broadcasts on Liberation”, 2.9.1952. 36 „The Report of the President’s Committee on International Information Activities”, 30.6.1953. Znacznie przeredagowana wersja została opublikowana [w:] FRUS, 1952–54, National Security Affairs, vol. 2 part 2, 1785ff. Niemal kompletny tekst został udostępniony przez CIA w lutym 2008 r., Helms Collection. 37 Dyrektywa NSC 158, „United States Objectives and Actions to Exploit Unrest in the Satellite States”, 29.6.1953 [zawierająca również zalecenia Psychological Strategy Board zaaprobowane przez Eisenhowera 26.6. z zastrzeżeniem „położenia większego nacisku na bierny opór”], przedrukowana [w:] Uprising in East Germany, 1953, ed. Christian F. Ostermann, Central European University Press, Budapest 2001, dokument 74. Dyrektywa ta oceniała, że niepokoje w Europie Wschodniej w 1953 r. tworzą nowe możliwości „ożywienia ducha aktywnego oporu przeciw komunistycznemu uciskowi we wszystkich europejskich krajach satelickich, szczególnie w Czechosłowacji” oraz zalecała skupienie się na dyskredytowaniu komunistycznych reżymów i jednoczesne naciskanie na nie, by przeprowadziły określone reformy. We wrześniu 1953 r. Operations Coordinating Board został zastąpiony przez Psychological Strategy Board, który kontynuował planowanie odpowiednich działań. 38 Zeznanie Bohlena przed FRUS, 1952–54, vol. 8.
„Komisją Jacksona”, 24.2.1953 r., dokument 24, [w:]
39 „A program for the Development of Cold War Instruments”, 3.3.1953, DDRS; wyjątki ze szkicu tego memorandum cytuje Peter Grose, Operation Rollback: America’s Secret War behind the Iron Curtain, Houghton Mifflin, Boston 2000, s. 188. 40 Memorandum CIA do specjalnego asystenta dyrektora od Barnesa, 18.11.1953, udostępnione autorowi we wrześniu 2007 r. Barnes odpowiadał na memorandum do Dullesa od C.D. Jacksona w sprawie możliwości wykorzystania zbliżającej się, jego zdaniem, „zimy niezadowolenia” w Europie Wschodniej. 41 FEC, „Special Guidance No. 8 on President Eisenhower’s Speech of April 16, 1953”, 16.4.1953. 42 FEC, „Special Guidance No. 9 on the J.F. Dulles Speech, April 18”, 20.4.1953. 43 Dokument FEC, „NCFE Policy”, 25.3.1953. 44 Memorandum FEC, „Radio Free Europe Policies, 1950–1956”, R.S.N. [Rubin S. Nathan], b.d. 45 FEC, „Special Guidance Nr 12-A: The Opening of a New Phase”, 19.6.1953; FEC, „Czechoslovakia: Guidance Nr 10”, 29.6.1953. 46 Dalekopis FEC do Phenixa od Langa, 18.6.1953. Lang wziął później udział wraz z C.D. Jacksonem i innymi członkami FEC w spotkaniu z A. Dullesem, na którym twarda linia została (tymczasowo) potwierdzona. Dziennik C.D. Jacksona, wg cytatu Jana Nowaka, War on the Airwaves: Frontline Report, nieopublikowany manuskrypt ang., s. 247. 47 Komentarz do wytycznych nr 10 dla Czechosłowacji, 3.7.1953, kopia w: Jan Nowak-
Jeziorański, Wojna w eterze, Znak, Kraków 2000, s. 122–124. 48 Griffith do Henzego, 23.7.1953, Henze do Griffitha, 1.8.1953, korespondencja Henzego. 49 Opis roli RIAS w oparciu o Uprising in East Germany, 1953, red. Ostermann, op. cit. 50 Jak napisał J. F. Dulles do Henry’ego Forda II 24.3.1954, cytat za Kovrig, Myth of Liberation, op. cit., s. 149. 51 NSC 162/2/, 30.10.1953, DDRS. 52 Dyrektywa NSC 174, „United States Policy Toward the Soviet Satellites in Eastern Europe”, 11.12.1953, przedrukowana [w:] Uprising in East Germany, 1953, red. Ostermann, op. cit., dokument 95. 53 Operations Coordinating Board, „Analysis of the Situation with Respect to Possible Detachment of a Major European Soviet Satellite”, 30.12.1954, DDRS. 54 „National Security Council Report, January 31, 1955”, dokument nr 4, [w:] FRUS, 1953–57, XXIV. 55 Memorandum FEC do Howarda S. Weavera od Samuela S. Walkera Jr., 18.11.1955. 56 Jan Nowak, „Na otwarcie Rozgłośni Polskiej”, [w:] J. Nowak-Jeziorański, poszukiwaniu nadziei, Czytelnik, Warszawa 1993, s. 173.
W
57 Najbardziej dramatyczne było ujawnienie w grudniu 1952 r., że polska organizacja podziemna „Wolność i Niezawisłość” (WiN) była kontrolowana przez polski reżym komunistyczny. Zob. Grose, Operation Rollback, op. cit., s. 164–189. 58 Wydanie z 21.3.1953 cytowane za: Nicholas J. Cull, The Cold War and the United States Information Agency: American Propaganda and Public Diplomacy, 1945-1989, Cambridge University Press, Cambridge 2008, s. 79, 225. 59 „Paper Prepared in the Office of the Assistant Secretary of State for Public Affairs, »U.S. Views on Capturing Initiative in Psychological Field«”, b.d., [w:] FRUS, 1950, IV, s. 297. 60 Hoopes, Devil and John Foster Dulles, op. cit., s. 85. 61 Kovrig, Myth of Liberation, op. cit., s. 121. 62 Pracownicy CIA w Berlinie uważali, że retoryka przemówień Dullesa nadawanych przez RIAS przyczyniła się do wybuchu powstania w Niemczech Wschodnich. Zob. Bayard Stockton, Flawed Patriot: The Rise and Fall of CIA Legend Bill Harvey, Potomac Books, Dulles 2006, s. 46. 63 Na przykład, przemówienie bożonarodzeniowe Eisenhowera z 1955 r. nadane przez RWE brzmiało dosłownie: „W okresie świąt Bożego Narodzenia pragnę zapewnić was, że naród amerykański zdaje sobie sprawę z cierpień, jakich doznajecie, łączy się z wami w trosce o przywrócenie wolności osobistych i politycznej suwerenności, a także podziela waszą wiarę, że prawda ostatecznie zwycięży i przywróci was ponownie do grona wolnych narodów świata.” Przesłanie to nie zawiera zdania błędnie przypisywanego później prezydentowi przez Griffitha, że „jeśli ktoś z Europy
Wschodniej zademonstruje widoczną opozycję wobec sowieckiej opresji, może liczyć na naszą pomoc.” Przesłanie opublikowano w „The New York Herald Tribune”, 31.12.1955; Griffith cytowany jest w: Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s.148. 64 Jim Marchio, Resistance Potential and Rollback: US Intelligence and the Eisenhower Administration’s Policies toward Eastern Europe, 1953–1956, „Intelligence and National Security”, kwiecień 1995, nr 2 (10), s. 219–241; cytat s. 229. 65 Csaba Békés, Malcolm Byrne, János M. Rainer, The 1956 Hungarian Revolution: A History in Documents, Central European University Press, Budapest 2002, s. 4–8. 66 Memorandum FEC, „Guidance on Nagy Speech of July 11”, 13.7.1953; także 1954. Programy węgierskie sugerowały w tym czasie sabotowanie obowiązkowych dostaw produktów rolnych dla państwa, np. program „Farmer Balant Says” [Rolnik Balant mówi], 16.7.1953. 67 Zob. Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 60–62; memorandum FEC, „Operation Spotlight”, 9.11.1954; memorandum FEC, „The Światło Story: Its Impact on Poland”, b.d. [1955]; Andrzej Paczkowski, Trzy twarze Józefa Świa-tły, Prószyński Media, Warszawa 2009; A. Ross Johnson, Origins of the Światło Broadcasts on RFE, luty 2010, http://wolnaeuropa.org/history%20forum/content/view/17/1/ 68 Telegram nr 187 Departmentu Stanu, Budapeszt, 20.10.1954, dokument 58, [w:] FRUS, 1952–1954, VIII. 69 FEC, „Hungarian Guidance No. 15 on Operation Focus”, autor Lewis Galantiere, 16.9.1954. 70 Memorandum FEC do Crittenbergera od Walkera, 26.2.1957; podkreślenia w oryginale. 71 Relacjonował ją Edward R. Murrow w wiadomościach radia CBS 27 maja 1954 r. 72 FEC, „Czechoslovak Guidance No. 13: The 1954 Czechoslovak Electoral Campaigns”, 25.1.1954, zmieniony przez FEC dalekopisem NYC 29 z 8.6.1954, który (pod naciskiem CIA) polecał: „RWE nie powinna (...) w żaden sposób mówić słuchaczom, jak mają głosować.” CIA/IOD donosiła o tej zmianie Departamentowi Stanu w memorandum do Lamptona Berry’ego od Bradena, 10.6.1954, udostępnionym autorowi w marcu 2009 r. Zalecenia z września 1954 r. były bardziej dobitne: „Nie będziemy próbowali wpływać na wybór kandydatów [do rad zakładowych], nie będziemy instruować robotników, jak mają głosować i porzucimy ideę »infiltracji«, czy »przechwycenia« rad”; FEC, „Czechoslovak Guidance No. 14 for the Autumn Elections, 1954”, 14.9.1954. Zob. też list FEC do radia CBS od Rity Whearty, b.d. [1954]; FEC, „Czechoslovak Guidance No. 16 and Hungarian Guidance No. 16, Continuation of Operations Veto and Focus, January and March 1955”, 5.1.1955. 73 Ulotka FEC z operacji FOCUS po węgiersku, „National Opposition Movement; Twelve Demands” [Narodowy Ruch Opozycyjny, dwanaście żądań]. 74 Memorandum FEC, „Operation Focus: Basic Strategy, October-December 1954”, 22.10.1954; Kovrig, Myth of Liberation, op. cit., s. 149–151; Robert T. Holt, Radio Free Europe, University of Minnesota Press, Minneapolis 1958, s. 153–169. 75 Memorandum FEC, „Radio Free Europe Policies; 1950–1956.” 76 Memorandum FEC do Langa od de Neufville’a, 1.6.1954.
77 List do Dullesa od Altschula, 20.5.1955, Lehman Collections. 78 Memorandum FEC do komitetu wykonawczego FEC od Roberta E. Langa, 4.3.1955, przeredagowana kopia do wiadomości Dullesa [w:] DDRS; pełny tekst w: Dwight D. Eisenhower Presidential Library, udostępniona przez NARA, 16.5.1997. Lang odczytał oświadczenie o swojej rezygnacji 4 marca na posiedzeniu komisji wykonawczej FEC, w którym uczestniczył Dulles. Wcześniej Lang wyraził swoje obiekcje (w tym z odstąpienia, jego zdaniem, przez RWE od pierwotnej koncepcji partnerstwa z emigrantami) w memorandum do Shepardsona z 28.6.1954. Lang pracował dalej dla FEC w Turcji do końca 1955 r.; wywiad z Langiem, Mickelson Collection. 79 Była to kwestia, którą podnieśli przedstawiciele ambasad amerykańskich w Europie Wschodniej podczas tzw. konferencji Schramma w 1955 r., mówiąc, że nic nie wskazywało, by „dziesięć” czy „dwanaście postulatów” miały jakiś społeczny rezonans. Spotkanie było jedną z serii dorocznych konferencji prowadzonych przez badacza komunikacji ze Stanford University Wilbura Schramma, który w latach 50. spraszał na spotkania przedstawicieli VOA, RWE, RS, RIAS i Departamentu Stanu i CIA. 80 Optymistyczna ocena znalazła wyraz w Special Guidance No 19 FEC, „The Turn of the Tide, czerwiec–lipiec 1953”, 25.5.1954. 81 List CIA/IOD do FEC, W(OM) 5767, 17.3.1955. 82 Memoranda FEC, „Free Europe Press: Changes in Editorial Formula”, 29.8.1955; „Effectiveness of FEC Leaflet Operations: A Summary Evaluation” [kwiecień 1956] podsumowujące okazjonalne opinie odbiorców i ataki reżymowych mediów. Relacje węgierskich uchodźców na temat ulotek zostały opisane w komunikacie 1086 ambasady USA w Wiedniu z 24.3.1955, przytoczonym w: Békés, Byrne, Rainer, 1956 Hungarian Revolution, op. cit., dokument 6. 83 FEC, „Special Guidance No 22 on the Four-Power Conference”, 31.5.1955. 84 Cytat za: Gene Sosin, Sparks of Liberty: An insider’s Memoir of Radio Liberty, Pennsylvania State University Press, University Park 1999), s. 17. 85 Memorandum AMCOMLIB od Stevensa, 15.10.1953, z dołączonym opracowaniem nieznanego autora „Improving the Effectiveness of Radio Liberation.” 86 Memorandum AMCOMLIB, „General Guidance for American Radio Advisory Personnel”, 11.2.1953. 87 Mickelson, America’s Other Voice, op. cit., s. 105 i następne. 88 „American Committee for Liberation from Bolshevism: Mission and Objectives”, 21.4.1954, udostępniony autorowi w październiku 2004 r. Ten programowy dokument był skorygowaną przez Departament Stanu i CIA wersją projektu prezesa AMCOMLIB Stevensa, który określał jako cel RS „osłabienie i ostatecznie dezintegrację władzy i wpływów sowieckiej dyktatury.” Oceniając ten dość przeciętny projekt, jeden z urzędników CIA skomentował: „Jestem zachwycony, że Komitet zamierza opowiedzieć się po stronie dobra przeciwko złu.” Misja i polityka programowa były później definiowane przez dokumenty RS: Basic Guidance No 1 z 10.12.1953 oraz 1.4.1954; Basic Guidance No 2, 8.1.1954 oraz dokument AMCOMLIB, „Statement of Mission, Operating Objectives, and Policy Guides”, 1.9.1954 (derywat utajnionego wcześniej dokumentu z kwietnia 1954 r.).
89 List do AMCOMLIB od CIA, „Radlib Scripts Which Provoke Pro-Marxist Charges”, 24.5.1954 i odpowiedź w memorandum AMCOMLIB podpisane przez L.C. Stevensa, b.d. 90 Cytat z memorandum AMCOMLIB, „Comments on Schramm Report” [autorstwa Kelley’ego], 1.2.1956. 91 Projekt memorandum programowego AMCOMLIB, 14.10.1955, cytowany w: „Comments on Schramm Report”; memorandum AMCOMLIB, „Radio Liberation Programming Staff Comment on the [Schramm Report]”, 29.6.1956; memorandum AMCOMLIB podpisane przez Sargeanta, 11.5.1956. 92 Sosin, Sparks of Liberty, op. cit., s. 55–65. 93 Posiedzenie rządu 19.8.1951, „Die Kabinettsprotokolle der Bundesregierung”, T. 4, 1951 (Boppard am Rhein: Boldt Verlag, b.d.), s. 595–596. 94 Spotkanie z posłami Landtagu dnia 10.10.1951 r., Minn 95578, Bayerische Staatsarchiv. 95 Posiedzenie dnia 21.4.1952 r., Akten zur auswärtigen Politik der Bundesrepublik Deutschland, T. 2, Adenauer und die Höhen Kommissare 1952, R.Oldenbourg Verlag, München 1990, s. 84. 96 Posiedzenie 204 niemieckiego Bundestagu, 3–4 kwietnia 1952, 8755. 97 Zarządzenie ministra spraw wewnętrznych, 30.5.1952, uznające AMCOMLIB, Minn 87575, Bayerische Staatsarchiv. 98 List FEC od sekretarza stanu W. Hallsteina, 30.5.1952; list AMCOMLIB z ministerstwa spraw zagranicznych, 14.3.1952; dokument msz 454-08 II 14984/52. Deutscher Bundestag, I kadencja 1949, Politische Archiv des Auswärtigen Amts [dalej, PAAA] B12, T. 302. Dokument FEC, „German Broadcast Permission”, b.d. [1969], zestawienie wielu odnośnych niemieckich pozwoleń w tłumaczeniu. 99 Odpowiedź ministra spraw zagranicznych Heinricha von Brentano posłowi Bundestagu z frakcji SPD Reitenerowi, 23.11.1955, „Süddeutsche Zeitung”, 24.8.1955. 100 List FEC do Hallsteina od Phenixa, 2.9.1952; list FEC do rządu niemieckiego od Condona, 7.7.1955. Również portugalskie i hiszpańskie licencje zawierały klauzule o nagrywaniu i udostępnianiu do wglądu nagrań emitowanych programów z ostatniego miesiąca; żaden z tych rządów nigdy nie skorzystał z tego prawa. 101 Memorandum FEC, „The German Assault on Radio Free Europe”, 15.7.1955. 102 Gaksach domagał się wydalenia z Niemiec wielu dziennikarzy rozgłośni czechosłowackiej, którzy ponosili jakoby odpowiedzialność za wypędzenie Niemców Sudeckich; Bayerischer Landtag, posiedzenie 31, 4.8.1955. Pięć lat później przyjął on inną taktykę: „Nie wiemy, ilu salonowych komunistów, titoistów i radykalnych lewicowych intelektualistów pracuje w Radiu”; „Tages-Anzeiger”, Regensburg, 14.12.1960. 103 „Sender der Unbelehrbaren” [Rozgłośnia niepoprawnych], „Die Zeit”, 26.5.1955; sprostowanie, 18.7.1958. Popularny tygodnik „Stern” opublikował podobne sprostowanie.
104 Pod naciskiem rządu niemieckiego Niemcy Sudeccy i nacjonaliści słowaccy nie zeznawali, zeznawali natomiast emigranci, którzy stanęli przed Komisją i popierali RWE. 105 Memorandum FEC, „NCFE and the German Problem: After Ratification of the Contractual Agreements” autorstwa Condona i Griffitha, 6.4.1953. 106 „Trudno sobie wyobrazić, jak RWE może przetrwać w Niemczech dłużej niż kolejny rok.” Memorandum FEC, „Germany and FEC” [bez autora, projekt najwyraźniej przygotowany przez Griffitha], 17.8.1954, DDRS. Podobnie pesymistyczni na temat przyszłości RWE w Niemczech byli przedstawiciele Departamentu Stanu i FEC podczas spotkania w grudniu 1954 r. „Memorandum of Conversation on Meeting of Department of State on Friday Afternoon, December 10, 1954” podpisane przez Griffitha, b.d.; memorandum FEC Galantiere’a, 13.12.1954. 107 Kontakty między ambasadą Niemiec w Waszyngtonie i ministerstwem spraw zagranicznych, 1955-56, PAAA, B12, T. 302; memorandum bawarskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, 13.8.1957, PAAA, B12, T. 386. 108 „Süddeutsche Zeitung”, 24.8.1955, która podała informacje z ministerstwa spraw zagranicznych Niemiec; memorandum msz (po rozmowach z RWE i RS), 200-454-09 oraz 08/8354/55, PAAA, B12, T. 384. 109 Posiedzenie rządu, 21.8.1951 r. 110 Przygotowując odpowiedź dla ICAO, FEC zlecił przeprowadzenie eksperymentu z samolotem DC3 w celu sprawdzenia, czy balony używane przez Komitet mogły uszkodzić samolot; eksperyment wykazał, że nie było to możliwe. 111 Balon z ładunkiem ulotek spadł na wiejski dom, powodując niewielkie znisz-czenia, tak jednak przestraszył gospodynię, że przewróciła kuchenkę, co wywołało niewielki pożar. FEC pokryło wynikłe straty. 112 List FEC do Weavera od Walkera, 14.10.1955 (w sprawie ulotki NTS); memorandum FEC do Michiego od G.E.R. Gedye’a, 11.4.1956 (w sprawie protestów Austrii); memorandum FEC do Galantiere’a od Griffitha, 28.9.1956 (w sprawie opinii Departamentu Stanu wyrażonej podczas „konferencji Schramma” w 1956 r.). 113 List z 3.3.1956, PAAA, B12, T. 302. 114 Memorandum msz o spotkaniu 15.2.1956 z dyrekcją RWE, PAAA, B13, T. 183. 115 Protokół msz ze spotkania w dn. 27.4.1956, PAAA, B12, T. 302. NTS i inne organizacje kontynuowały wysyłanie ulotek balonami na Wschód jeszcze po 1956 r. ku wielkiemu zaniepokojeniu FEC; „tłumaczenia niektórych z tych ulotek ujawniły przykłady jaskrawego naruszenia »etyki propagandy«, w tym bezpośrednie wezwania do przemocy”, list FEC do CIA, NW-7078, 20.2.1957. 116 List FEC do Dirka Onkena, msz Niemiec, od Matthewsa, 26.11.1957, PAAA, B13, T. 184. 117 Memorandum FEC do Galantiere’a od Griffitha, „FEC Position in Germany”, 23.12.1955. 118 „Pan Dulles oświadczył, że chociaż RWE jest prywatną radiostacją, wspiera interesy wolnego świata, Niemiec, a także obecne stanowisko amerykańskie w
Berlinie.” Depesza ambasady Niemiec w Waszyngtonie do ministerstwa spraw zagranicznych na temat spotkania Dullesa z Adenauerem, Pol. 702-86.60/521/60 VSNfD, 30.3.1960, PAAA, B12, T. 387. 119 W latach 50. niemieccy urzędnicy mylili niekiedy Radio Swoboda z Radiem Wolna Rosja kierowanym przez NTS i nadającym z Niemiec. Obawiali się też, że rozgłos wokół zamachu bombowego na siedzibę NTS w pobliżu Frankfurtu w czerwcu 1958 r. skomplikuje status RWE i RS. Informacja prasowa ministerstwa poczty i komunikacji, 28.7.1958. 120 List do msz z ministerstwa poczty i komunikacji, 29.3.1967; odpowiedź z msz, 9.5.1967, PAAA, B40, T. 148, Fiche 148-1. 121 „Dyrekcja RWE zobowiązana jest do niezatrudniania żadnej osoby, która nie została zaakceptowana przez Bawarski Urząd Ochrony Konstytucji.” Memorandum msz 200-87-20/5 do FEC od Onkena, 30.1.1958; memorandum FEC do Hazelhoffa od Rinkera, 10.6.1958. Memorandum msz nastąpiło w odpowiedzi na skargę bawarskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, że zastrzeżenia regionalnego Urzędu Ochrony zgłoszone wobec 79 pracowników zatrudnionych przez RWE skutkowały zwolnieniem jedynie 8 osób. 122 Memorandum FEC, „Meeting with Bavarian LfV” autorstwa Hansa Fischera, 20.12.1960. Kontakt ten utrzymywany był również po zakończeniu nadzoru CIA nad Radiami. Richard Cummings jako szef ochrony w RWE/RS w Monachium w latach 1980–1995 utrzymywał regularne kontakty z LfV, podobnie jak jego pop-rzednicy w latach 70. Osobista rozmowa autora z Cummingsem; rozmowa autora z urzędnikami LfV, 11.9.2001 r. 123 Memorandum FEC, „Primary NCFE Program Items for Fiscal Year 1952–53”, b.d. 124 List FEC od CIA (W EJ 5865), 6.6.1955. 125 List FEC do CIA, „Updating List of Organizations Supported by FEC”, FC-2319, 19.6.1964. Wydatki FEC w roku budżetowym 1965 wyniosły 13,2 mln dol. na RFE oraz 2,9 mln na projekty pozaradiowe (plus 1 mln na koszty ogólne), co dało łącznie 17,3 mln dol. Sprawozdanie budżetowe FEC 1967. 126 John P. Matthews, „The West’s Secret Marshall Plan for the Mind”, „Journal of Intelligence and Counterintelligence”, 16, nr 3, (2003), s. 409–427; Alfred Reisch, Hot Books in the Cold War: The West’s Secret Book Distribution Program behind the Iron Curtain, Central European University Press, Budapest–New York 2013; John Richardson Jr., A New Vision for America: Toward Human Solidarity through Global Democracy – a Memoir, Ruder Finn Press, New York 2006, s. 96–97; John Richardson Jr. zapis historii mówionej, 9.2.1999, Foreign Affairs Oral History Collection of the Association for Diplomatic Studies and Training, Library of Congress, dostępne na http://memory.loc.gov; list FEC do Crittenbergera od Walkera, 26.2.1957, zawierający memorandum FEC „Free Europe Press Editorial Program”. Nowak, cytując podziękowania od polskiego odbiorcy jednej z naukowych książek, komentował: „Działalność ta zasługuje na uznanie nie tylko dla Komitetu Wolnej Europy, lecz także narodu amerykańskiego. Jestem pewien, że nadejdzie czas, gdy ta wzruszająca historia będzie mogła być opowiedziana i przysporzy Ameryce wdzięczność i podziękowania narodów ujarzmionych”; list FEC do Walkera od Nowaka, 7.12.1957. Programem książkowym kierował George C. Minden; pośmiertne wspomnienie o nim ukazało się w „The New York Times”, 23.4.2006.
127 Protokół posiedzenia zarządu FEC, 27.11.1956. 128 „Report Prepared by the Central Intelligence Agency, March 30, 1970”, dokument 149, [w:] FRUS, 1969–1976, XII, s. 463. 129 Departament Stanu i CIA angażowały się bardziej w działalność emigracyjną niż w radiową FEC. Członek FEC Leich spotykał się regularnie w Waszyngtonie z pracownikami Departamentu Stanu i CIA w sprawach emigrantów. Jego raport ze spotkania 9.4.1952 r. zob. memorandum FEC z tej daty. Julius Fleischmann, spadkobierca potentata dżinu i drożdży a zarazem kolejny weteran OSS, służył jako nieoficjalny przedstawiciel FEC w Waszyngtonie i koordynator spraw dotyczących emigrantów; rozmowa z Leichem. Leich omawia swoje doświadczenia z narodowymi radami emigracyjnymi w: „Great Expectations: The National Councils in Exile, 1950–1960”, „The Polish Review”, 35, nr 3 (1990), s. 183–196. 130 Isaac Patch, Closing the Circle: A Buckalino Journey Around Our Time (druk prywatny, Wellesley College Printing Services, Wellesley, 1996), s. 356 i dalsze; James Critchlow, Radio Hole-in-the-Head: Radio Liberty – An Insider’s Story of Cold War Broadcasting, American University Press, Washington 1995, s. 135; Yale Richmond, Cultural Exchange and the Cold War: Raising the Iron Curtain, Pennsylvania State University Press, University Park 2003, rozdz. 13, „Hot Books in the Cold War”; list RLC do Patcha od Jacka Stewarta [jego zastępcy w Europie], 16.3.1965 zawierający miesięczny raport sytuacyjny Działu Projektów Specjalnych na luty 1965; memorandum RLC do Członków Zarządu [CIA] od Patcha, 14.10.1966; memorandum RLC, „Basic Briefing on Three Key Programs of Radio Liberty Committee” od Sargeanta, 17.4.1967. 131 FEC wydał do 30.6.1971 r. na pozaradiowe projekty 76,6 mln dol. z łącznej sumy wydatków 369 mln dol., o której mowa w rozdziale 8. Memorandum FEC do CIA, 15.2.1972.
Rozdział 3 Dwa „październiki” 1956 Rok 1956 był czasem fermentu w całym świecie komunistycznym. Zgodnie z polityką rządu Stanów Zjednoczonych RWE i RS szczegółowo o tym informowały, przyczyniając się tym samym do rozprzestrzeniania się go. W lutym istne trzęsienie ziemi wywołał Chruszczow, potępiając Stalina na zamkniętym posiedzeniu XX Zjazdu Komunistycznej Partii Związku Radzieckiego (KPZR). Ujawnienie treści tego historycznego „tajnego referatu” wstrząsnęło światem komunistycznym, podważając u wielu członków partii wiarę w Związek Sowiecki i w komunizm. RWE i RS przyczyniły się do rozpowszechnienia „tajnego referatu”, najpierw przytaczając w marcu jego omówienia ukazujące się w zachodniej prasie. W czerwcu zaś obydwa Radia wielokrotnie nadały we wszystkich swoich rozgłośniach pełny tekst w wersji opublikowanej w dzienniku „The New York Times”. W tym samym miesiącu RWE poświęciło wiele miejsca obszernym relacjom z Polski – z wydarzeń w Poznaniu i późniejszych – prowadzących na jesieni do zmian w kierownictwie Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej oraz do dalszej częściowej liberalizacji systemu, czyli tzw. polskiego października. Donosiło także o narastającym wrzeniu na Węgrzech latem i jesienią 1956 r., w tym o dyskusjach w reformistycznym Kole Petőfiego (częściowo opierając się na relacjach dziennikarza tygodnika „Time” Simona Bourgina, który uczestniczył w spotkaniach Koła i opisywał je prywatnie dla RWE) oraz o wiecu protestacyjnym 16 października w Győr w zachodnich Węgrzech[1]. RWE kontynuowało również relacje z rozwoju wydarzeń u sąsiada Węgier Austrii, która odzyskała suwerenność w 1955 r. Podstawowe podejście RWE do fermentu w świecie komunistycznym w 1956 r. zostało wyłożone w kilku wewnętrznych memorandach programowych wydanych w pierwszej połowie roku. „Specjalne wytyczne” nr 26 z 27 marca, odnosząc się do spodziewanych niepokojów, ostrzegały: „Nie należy spodziewać się militarnych działań Zachodu mających na celu wyzwolenie [wschodnioeuropejskich] narodów.” „Specjalne wytyczne” nr 27 z 9 lipca przewidywały stopniowe zmiany systemowe: Musimy zdawać sobie sprawę (...), że wszelkie reformy podjęte zostaną wyłącznie pod auspicjami będącej u władzy partii [komunistycznej] oraz w ramach nowego „przyzwolenia” ogłoszonego na XX Zjeździe KPZR. (…) Ponieważ narodowy komunizm nie może być naszym celem, ignorujemy etykietki przyklejane do odnoszącego sukcesy ruchu reform („titoizm”, „narodowy komunizm” itp.); oceniamy poszczególne przypadki pod kątem tego, czy przynoszą lub nie ulgę naszym narodom i czy prowadzą je na drogę do demokracji. Opierając się na tej podstawowej wytycznej doradca polityczny Griffith w memorandum programowym z 26 września 1956 r. określił rolę RWE jako „asystowanie, wydłużanie i pogłębianie odwilży” i promowanie liberalizacji, nawet w warunkach dalszych rządów komunistów[2]. Wytyczne RWE były zgodne z ówczesną polityką informacyjną rządu USA wobec obozu sowieckiego. Międzyresortowa komisja o nazwie Specjalna Grupa Robocza ds. Stalinizmu zdefiniowała w maju cele polityki amerykańskiej oraz zadania „nieprzypisanej propagandy”, tj. RWE i RS, jako „rozluźnianie związków łączących kraje satelickie z Moskwą i tworzenie warunków pozwalających satelitom zmierzać ku niezależności od Moskwy”[3]. Projekt deklaracji politycznej NSC z początku czerwca zaznaczając, że „sowiecka dominacja nad satelitami w Europie Wschodniej pozostaje silna” uznał, że
ferment w świecie komunistycznym stwarza Stanom Zjednoczonym nowe możliwości podważenia kontroli sowieckiej w tym regionie[4]. Aneks zespołu NSC do projektu był bardziej konkretny. Uznając za możliwe, że „antysowiecka frakcja może przejąć i utrzymać władzę w jednym z satelitów i doprowadzić do oderwania od bloku sowieckiego” zalecał „promowanie i wspieranie ewolucyjnych zmian zmierzających do osłabiania sowieckiej kontroli i przywracania narodowej suwerenności.” Jako zadania dla „naszych instytucji propagandowych” – tj. USIA, VOA, RIAS, RWE i RS – określił „z jednej strony, unikanie jakichkolwiek deklaracji co do czasu i sposobów wyzwolenia spod sowieckiej dominacji oraz jakiegokolwiek podburzania do przedwczesnej rewolty, a z drugiej – podtrzymywanie wiary w ostateczne przywrócenie wolności”[5]. W następstwie dyskusji w NSC[6] prezydent Eisenhower zaaprobował drobne zmiany w projekcie wydanym potem jako dokument NSC 5608/1. Ta zaktualizowana podstawowa deklaracja polityki USA (zastępująca NSC 174 z grudnia 1953 r.) koncentrowała się na „zachęcaniu do ewolucyjnych zmian wynikających z osłabienia kontroli sowieckiej oraz do osiągania narodowej niezależności przez odnośne kraje, nawet jeśli nie będzie zmian w ich wewnętrznej strukturze politycznej.” Deklaracja nie zawierała szczególnych wytycznych dla „propagandy” (USIA czy rozgłośni radiowych) poza sugestią, że amerykańskie programy informacyjne na zagranicę zostaną zmodyfikowane, „gdy osłabnie komunistyczna kontrola i telekomunikacyjna obstrukcja”[7]. Na trzeciej dorocznej „Konferencji Schramma” poświęconej amerykańskim programom na zagranicę zorganizowanej w Monachium w sierpniu 1956 r. z udziałem przedstawicieli Departamentu Stanu, CIA i wszystkich amerykańskich radiostacji ponownie podkreślono znaczenie zwracania uwagi na siły reformatorskie w łonie partii komunistycznych obok tradycyjnego uwydatniania obywatelskiej opozycji wobec reżymów[8]. Podobnie jak w połowie 1953 r. zachodnie analizy i koncepcje zostały jednak szybko wyprzedzone przez wydarzenia w Europie Wschodniej, które stały się zarazem testem działania RWE jako efektywnego, odpowiedzialnego radia zastępczego. Trzeba stwierdzić, że w przypadku Węgier w październiku 1956 r. RWE tego testu nie zdało. W zapewne ważniejszym, choć rzadziej dyskutowanym przypadku Polski znajdującej się w tym samym miesiącu o krok od pożogi, RWE przeszło ten test celująco.
RWE i polski październik Nadawane przez RWE rewelacje Światły na temat nadużyć i zbrodni popełnianych przez reżym polskich komunistów przyczyniły się do ograniczonej politycznej odwilży w 1955 i na początku 1956 r. Początkowo pokojowa demonstracja poznańskich robotników w czerwcu 1956 o podłożu ekonomicznym szybko przerodziła się w protest polityczny („my chcemy chleba... żądamy wolnych wyborów”) i eskalowała do antykomunistycznej rewolty. Uczestnicy zamieszek m.in. zdemolowali siedzibę partii i zniszczyli zagłuszarkę zachodnich rozgłośni (ważne narzędzie kontroli informacji, o czym będzie mowa w rozdziale 7). Wprawdzie tajna policja i wojsko odzyskały kontrolę, ale brutalne zdławienie protestów w Poznaniu wzmocniło w rezultacie reformatorskie tendencje w polskiej partii komunistycznej, które pojawiły się w okresie „odwilży” w 1955 r., przejawiające się m.in. w złagodzeniu represji policyjnych czy w dopuszczaniu głosów sprzeciwu ze strony intelektualistów. Wśród urzędników w Waszyngtonie, w kierownictwie FEC, RWE i w Rozgłośni Polskiej panowała jednomyślność, że programy RWE do Polski powinny zawierać wszechstronne informacje o protestach w Poznaniu i innych wydarzeniach w Polsce z nimi związanych oraz relacje o międzynarodowych reakcjach, lecz powinny unikać
nadawania czegokolwiek, co mogłoby przyczynić się do zwiększenia rozlewu krwi. W przeciwieństwie do kontrolowanych polskich mediów Rozgłośnia Polska RWE mogła nadać relacje naocznych świadków z rozprawienia się z protestami zebrane od zachodnich gości na odbywających się w tym czasie Targach Poznańskich. Nadawała też regularnie przeglądy komentarzy międzynarodowej prasy. Poszła nawet o krok dalej niż unikanie podżegającej retoryki, apelując o powściągliwość zarówno do protestujących, jak i do władz. Dyrektor Rozgłośni Polskiej Jan Nowak (którego poglądy ukształtowały osobiste doświadczenia z powstania warszawskiego 1944 r.) wygłosił jeden z takich apeli 29 czerwca: Wydarzenia takie [jak poznańska rewolta] są na rękę (...) stalinowskiej klice, która chciałaby powrotu terroru i prześladowań. Walka o wolność musi skończyć się zwycięstwem, bo żaden reżym opierający się na prześladowaniach nie może przetrwać. Lecz w walce konieczna jest rozwaga. Dlatego, zgodnie z najgłębszym przekonaniem powiedzieć musimy, że droga do poprawy nie prowadzi przez najbardziej nawet zrozumiałe odruchy rozpaczy, gdyż taki odruch może być wykorzystany przeciwko społeczeństwu[9]. W następnych trzech miesiącach polskie programy RWE koncentrowały uwagę na losach aresztowanych pod zarzutem zorganizowania poznańskiej rewolty. Ostatecznie oskarżonym umożliwiono obronę na otwartych rozprawach sądowych relacjonowanych przez RWE i wymierzono im stosunkowo łagodne wyroki. Polska rozgłośnia donosiła też o konflikcie w partii komunistycznej między reformatorami i stalinistami, opierając się na szczegółowych relacjach uzyskanych z własnych źródeł w Warszawie i od zachodnich dziennikarzy mających dobre kontakty z przedstawicielami władz, w tym od Sidneya Grusona z „The New York Timesa” i Philippe’a Bena z „Le Monde”. Podczas dramatycznych dni, gdy delegacja sowiecka na czele z Chruszczowem wylądowała niezapowiadana 19 października w Warszawie, aby wesprzeć polskich stalinistów w ich (nieudanej) próbie zapobieżenia powrotowi Gomułki na stanowisko szefa partii, komentarz Rozgłośni Polskiej (podobnie jak oświadczenie kardynała Stefana Wyszyńskiego po uwolnieniu go z aresztu domowego) znów nawoływał do umiarkowania. W ten sposób RWE praktycznie popierało w tym momencie Gomułkę jako „mniejsze zło” w porównaniu do katastrofy narodowej, jaką byłaby sowiecka interwencja militarna. Wytyczne FEC z 20 października ostrzegały przed nadaniem jakiejkolwiek audycji, która mogłaby sprowokować przemoc. W dniu, w którym Gomułka konsolidował swoją władzę szukając społecznego poparcia na wiecach, doradca polityczny RWE Griffith stwierdzał, że tylko ekipa komunistycznych reformatorów daje Polakom nadzieję na złagodzenie wewnętrznej polityki i częściową niezależność od Moskwy, choć staliniści mogą jeszcze sprowokować gwałtowne protesty w celu usprawiedliwienia sowieckiej interwencji[10]. Tymi założeniami kierował się program polskiej rozgłośni. Podejście takie przyjął też Nowak w serii komentarzy z tego okresu: Grupa stalinowców będzie czyniła wszystko, by (...) pogłębić istniejące zamieszanie, podsycić stan wrzenia i uzasadnić konieczność sowieckiej interwencji. Powstaje w związku z tym najważniejsze pytanie: czy samo społeczeństwo nie pozwoli się sprowokować i czy zachowa niezbędny spokój. (20 października) Wydaje mi się, że całe społeczeństwo musi mieć nieustannie w pamięci dwa zasadnicze fakty. Polska jest w dalszym ciągu w sowieckiej klatce. Garnizony Armii Czerwonej znajdują się nie tylko wewnątrz kraju, ale otaczają go ze wschodu i zachodu. W obecnej chwili usunięcie ich nie leży w polskiej mocy. Głębokie zrozumienie naszego położenia okazał prezydent Eisenhower, kiedy zgłaszając gotowość udzielenia pomocy
[gospodarczej] Polsce oświadczył, że Stany Zjednoczone nie zabiegają bynajmniej o to, by uczynić z Polski swego wojskowego sojusznika. Jest to uczciwe postawienie sprawy. Rosja ze swoją potęgą militarną jest zbyt blisko a Stany Zjednoczone zbyt daleko, aby mogły skutecznie obronić Polskę przed sowieckim zalewem. To jest drugi fakt, z którym każdy Polak musi się liczyć, a naszym obowiązkiem jest przypominanie tej prawdy. (9 listopada)[11] Postępowanie polskiej rozgłośni podczas dramatycznych dni października 1956 spotkało się z wysoką oceną w wewnętrznych recenzjach RWE przeprowadzonych pod koniec roku. Główna recenzja po ocenie 200 tekstów audycji w tłumaczeniu i 55 w oryginale stwierdzała: „Programy niezmiennie świadczą o sprawnym, pełnym polotu i efektywnym wdrażaniu polityki programowej. Głos Wolnej Polski podszedł do kryzysu z dyscypliną, powściągliwością i rozsądkiem, zasługując na najwyższe uznanie dla całego zespołu”[12]. Publikacje na temat roli RWE w 1956 r. ograniczają się na ogół do krytycznych ocen programów węgierskich. W RWE było jednak pięć rozgłośni, a programy Radia do Polski były przykładem sukcesu. Można to wyjaśnić sytuacją w Polsce oraz w RWE. W Polsce rewolta poznańska nie wywołała większej fali gwałtownych protestów. Władza pozostała w rękach partii komunistycznej i rządu, a nie ulicy. Inicjatywy reform wychodziły głównie z samej partii. RWE miało znakomite informacje o sytuacji w Polsce, włącznie z detalami o wewnątrzpartyjnych kontrowersjach pochodzącymi od zachodnich dziennikarzy w Warszawie, jak i z własnych źródeł. Dzięki temu było w stanie wpływać na sytuację w partii, gdyż upublicznienie kontrowersji między reformatorami i stalinistami pomagało tym pierwszym i promowało ich cel stopniowych zmian[13]. W RWE Rozgłośnia Polska była predysponowana do powściągliwości i pozostałaby zapewne taka, nawet gdyby polski październik zmierzał do eskalacji przemocy. Nowak i jego zespół, doświadczeni weterani Armii Krajowej i powstania warszawskiego, dążyli nade wszystko do uniknięcia kolejnego, katastrofalnego w skutkach zdławienia Polski przez obce wojska. Nowak napisał później: Moje własne bolesne doświadczenie nauczyło mnie subtelnego rozróżnienia między nadzieją, która podtrzymuje na duchu a nadzieją, która popycha ludzi do działania. Widziałem na własne oczy, jak nadmierna, kompletnie bezpodstawna wiara w sojuszników pchnęła Polaków do powstania warszawskiego. Miałem świeżo w pamięci zniszczoną stolicę Polski i śmierć ponad 200 tysięcy jej mieszkańców. Widziałem jak łatwo fałszywe nadzieje zmieniały się w samozapalające się wybuchy. Wzdragaliśmy się na samą myśl, że podobne nieszczęście może ponownie nastąpić za naszego życia[14]. Wielu innych pracowników polskiej rozgłośni było także weteranami przedwojennego i wojennego dziennikarstwa i w związku z tym sprawnymi profesjonalistami komunikacji. Stanowili z jednej strony zdyscyplinowany zespół zdolny do za-chowania spokoju w sytuacji kryzysowej i jednocześnie do przygotowania kompetentnych informacji o dramatycznych wydarzeniach w Polsce bez podżegającego tonu czy treści[15]. Dokonania polskiej rozgłośni w październiku 1956 r. pokazały, że zasada przyjęta przez kierownictwo RWE amerykańsko-emigracyjnego „partnerstwa”, które oddawało większość redakcyjnych decyzji emigracyjnym dziennikarzom, zakładając (według słów Griffitha), że „oni wiedzą lepiej, jak przemawiać do własnego narodu niż Amerykanie”, mogła stworzyć skuteczne i odpowiedzialne radio zastępcze. Program RWE do Węgier w 1956 r. to zupełnie inna historia.
Węgierska rewolucja W przeddzień powstania węgierskiego program RWE na Węgry prezentował podobne stanowisko jak polska rozgłośnia, podkreślając zachodzącą ewolucję systemu komunistycznego. Przykładami takich audycji w miesiącach poprzedzających rewolucję (bez wyjątku bezstronnych i bez emocji) są: z 3 lipca, skierowana do węgierskich komunistów o antystalinowskim fermencie w sowieckiej partii[16]; z 10 sierpnia, sugerująca, by kierownictwo węgierskich komunistów wyciągnęło wnioski z polskich doświadczeń po wydarzeniach poznańskich o potrzebie reform[17]; z 6 października, podkreślająca potrzebę niezależnego wymiaru sprawiedliwości[18]; z 11 października, poświęcona rozpoczęciu czystek w tajnej policji[19]. Wbrew zarzutom stawianym później RWE, że w jakiś sposób wznieciła rewolucję[20], przegląd tekstów węgierskich audycji RWE nadanych do 22 października 1956 r. pokazuje, że żadna z nich nie nawoływała do powstania, nie wzywała do siłowej konfrontacji z władzami komunistycznymi ani nie występowała z radykalnie antykomunistycznym programem. Przeciwnie, program węgierskiej rozgłośni w miesiącach poprzedzających październik 1956 był rzeczowy i opowiadał się za stopniowymi reformami. Promował liberalizację a nie wyzwolenie.
Rząd USA i polityka programowa RWE Zachęceni przez ferment w Polsce relacjonowany wybiórczo przez kontrolowane media na Węgrzech, a w pełni przez zachodnie radiostacje, w tym RWE, Głos Ameryki i BBC, 23 października budapeszteńscy studenci demonstrowali pokojowo. Odpowiedzią reżymu było surowe potępienie protestów przez przywódcę partiii komunistycznej Erno Gerő, użycie ostrej amunicji przez AVO (służbę bezpieczeństwa), a następnie, gdy przemoc rozlała się, zawezwanie armii sowieckiej, co doprowadziło do eskalacji przemocy. Rząd USA sądził, że RWE, obok Głosu Ameryki należy do niewielu dostępnych instrumentów, przy pomocy których można próbować wpływać na rozwój wydarzeń. W wytycznych programowych z 24 października dla RWE w Nowym Jorku CIA/IOD doradzał powściągliwość. Wytyczne sugerowały, aby RWE cytowało obszernie przemówienie prezydenta Eisenhowera z 23 października (poświęcone głównie sytuacji w Polsce), a zwłaszcza jego słowa, że „naród, który już cieszył się wolnością nie może być na zawsze pozbawiony narodowej suwerenności i osobistych swobód.” CIA/IOD ostrzegało też: „Nie osądzajcie z góry działań Nagy’a i Gomułki. Musimy wiedzieć więcej o ich aktualnych planach” i stwierdzało, że rząd Nagy’a będzie musiał zmazać błąd zawezwania wojsk sowieckich w celu przywrócenia porządku, co może nastąpić wyłącznie przez „stworzenie klimatu prawdziwej wolności oraz materialne zadośćuczynienie”[21]. Sformułowania te zostały rozwinięte w wewnętrznym memorandum CIA/IOD z 25 października, które odnotowywało też dylemat stojący przed RWE – popierania powstańców bez dostarczania zarazem Sowietom usprawiedliwienia dla zduszenia rebelii. Memorandum zalecało podjęcie różnych tematów w węgierskim programie: przykłady popierania żądań Węgrów wycofania wojsk sowieckich, w tym relacja z wypowiedzi prezydenta Eisenhowera na ten temat z tego samego dnia; wyrazy poparcia i uznania dla odwagi i ducha oblężonych rebeliantów; przykłady wspierania żądań wolności stawianych przez powstańców; analiza wystąpienia sekretarza stanu Dullesa w rocznicę odzyskania suwerenności przez Austrię i zakończenia okupacji tego kraju przez obce wojska jako przykładu do naśladowania dla Węgier. Memorandum stawiało też pytanie, pozostawiając je bez odpowiedzi, czy RWE powinno nadawać
bezpośrednie rady dla słuchaczy, takie jak np. możliwość odcięcia dostaw żywności i zaopatrzenia dla wojsk sowieckich. Odnotowywało również nową informację pochodzącą z RWE w Monachium, że to Gerő a nie Nagy zażądał interwencji sowieckiej. W konkluzji stwierdzono, że nawet jeśli Nagy nie wezwał wojsk sowieckich do zawieszenia broni i wycofania się, „wydaje się stosowne, aby RWE było bardzo ostrożne w podejmowaniu ostrych ataków na Imre Nagy’a, zanim nie poznamy więcej faktów”[22]. Wytyczne CIA dla RWE były zgodne z polityką Departamentu Stanu niezajmowania jednoznacznego stanowiska w sprawie Nagy’a, dopóki sytuacja jest niejasna[23]. Postrzegając powstańców jako autentycznych reprezentantów narodu węgierskiego, rząd USA jednoznacznie upoważnił RWE do służenia jako „centrum informacyjne” dla powstających na Węgrzech niezależnych mediów i do retransmitowania relacji nadawanych przez „radia wolności” (lokalne radiostacje reżymowe przejmowane przez powstańców) z różnych regionów kraju. Była to jedna z kwestii dyskutowanych 26 października na posiedzeniu międzyresortowej Specjalnej Komisji na czele z Jacobem Beamem z Departamentu Stanu[24]. Trzy dni później Komisja ta, odnosząc się do kwestii podniesionej w memorandum IOD z 25 października przestrzegała przed nadawaniem jakichkolwiek rad taktycznych w węgierskich programach RWE[25]. Wszystkie wytyczne FEC i RWE przychodzące z Nowego Jorku były zgodne z powyższą polityką rządu Stanów Zjednoczonych. „Dzienne wytyczne” z 23 października przeprowadzały paralelę między Nagy’em a Gomułką. Wytyczne z 24 października stwierdzały: „fakt, że Nagy wezwał obce wojska do przywrócenia »porządku« [co nie było prawdą, lecz przyjmowali to wówczas wszyscy obserwatorzy][26] jest faktem, który będzie on musiał zmazać. Zmaże go, dotrzymując swoich obietnic [reform]”. Wytyczne z Nowego Jorku z 28 października mówiły z kolei, że to do ugrupowań węgierskich powstańców należy wybranie przywódców: „Radio Wolna Europa będzie unikać ze wszech miar jakiegokolwiek bezpośredniego czy pośredniego wspierania konkretnych osób w rządzie tymczasowym – zwłaszcza osobistości komunistycznych, takich jak Imre Nagy czy [János] Kádár. (...) W zmieniającej się sytuacji to do ugrupowań patriotycznych (z których wiele wydaje się wierzyć, że Imre Nagy może i chce realizować ich dążenia) należy decyzja, czy jakaś osoba ma zostać, czy odejść”[27]. RWE w Monachium zgodziło się z tym, odpowiadając w dalekopisie: „Pełna zgoda w sprawie unikania popierania przez RWE konkretnych osób”[28]. Już w trakcie rewolucji doradcy polityczni RWE, podobnie jak wiodący powstańcy węgierscy, przewidywali utrwalenie systemu postkomunistycznego tolerowanego przez Moskwę. Wytyczne RWE z Nowego Jorku z 28 października określały zadanie RWE jako sprzymierzenie się z daleko idącymi żądaniami „ugrupowań patriotycznych” domagających się swobód demokratycznych oraz pomaganie w zapobieżeniu kontrrewolucji komunistycznej. 31 października doradca polityczny Griffith uważał za prawdopodobne (choć nie nieuchronne) dalsze wycofanie sił sowieckich oraz „ustanowienie demokracji typu zachodniego z Węgrami albo neutralnymi, jak Austria albo (w najgorszym z naszego punktu widzenia wypadku) ze statusem podobnym do Finlandii. (...) Rząd Nagy’a przechodzi zapewne coraz bardziej w ręce Rady Rewolucyjnej, która musi posiadać w tej chwili rzeczywistą władzę”[29]. Podzielając ten optymizm, już wtedy dyrekcja RWE w Monachium rozważała możliwość „utworzenia znaczącej misji RWE na Węgrzech”, gdy tylko zostaną tam przeprowadzone wolne wybory i będzie powołany nowy rząd[30]. 3 listopada, gdy nadchodziły nowe doniesienia o posuwaniu się wojsk sowieckich na Budapeszt ten hurraoptymizm okazał się nie na miejscu. W tej sytuacji, częściowo z
powodu obaw o konsekwencje ostrego potraktowania Nagy’a w węgierskich programach RWE, co naruszałoby wewnętrzny kodeks Radia, kategoryczne wytyczne CIA i Departamentu Stanu ostrzegały, że programy RWE „nie mogą powiedzieć nic, co dostarczyłoby usprawiedliwienia dla sowieckich represji militarnych, prowadziłoby do przelewu krwi albo dałoby pretekst do sowieckich oskarżeń o interwencję USA.” Zakazano RWE udzielania wskazówek taktycznych i opowiadania się za lub przeciw rządowi lub jakiejś grupie powstańczej. Polecono natomiast „podkreślanie konieczności zachowania porządku i jedności wśród powstańców w popieraniu przejściowego rządu do czasu, gdy będzie możliwe przeprowadzenie prawdziwie wolnych wyborów.” Niemniej jednak rolą RWE było, jak stwierdzono, „wspieranie głównych celów proklamowanych przez obecny rząd Węgier: wycofanie wojsk sowieckich i podjęcie przez ONZ działań przeciw ich utrzymywaniu na Węgrzech; przeprowadzenie wolnych wyborów z udziałem wszystkich partii politycznych; przywrócenie wolności prasy; rozwiązanie AVH; wyjście Węgier z Układu Warszawskiego”. Dalej, nakazano RWE „przekazywanie pełnych relacji o poparciu wolnego świata dla walki węgierskiego narodu o wol-ność”, włączając w to oświadczenia Eisenhowera i J. F. Dullesa, informacje o oferowanej pomocy żywnościowej i gospodarczej, o działaniach na forum ONZ, o sprawie „gwarancji neutralności Węgier” oraz o solidarności różnych organizacji z całego świata z ich węgierskimi odpowiednikami[31].
Węgierskie programy RWE Trudno zarzucać omówionym wyżej zaleceniom programowym, że były nieodpowiedzialne czy oderwane od rzeczywistości w sytuacji szybko rozwijających się wydarzeń na Węgrzech, które zaszły znacznie dalej niż w Polsce[32]. Lecz co naprawdę RWE nadawało na Węgry w tych dramatycznych dniach? Obszerna literatura na temat programów emitowanych przez RWE po węgiersku po wybuchu powstania 23 października jest niemal bez wyjątku wysoce krytyczna[33]. Główne zarzuty podnoszą, że: RWE zachęcało Węgrów do walki z armią sowiecką i obiecywało powstańcom zachodnią pomoc, na którą nigdy nie było szans[34]; programy RWE przyśpieszyły sowiecką decyzję o zdławieniu powstania[35]; RWE osłabiało pozycję Nagy’a, komunistycznego reformatora, który mógł odegrać pozytywną rolę na Węgrzech, podobnie jak Gomułka w Polsce[36]; programy RWE były wysoce emocjonalne, zawierały taktyczne rady i ogólnie odbiegały od standardów profesjonalnego dziennikarstwa[37]. Pochwał pod adresem węgierskiego programu RWE z tego okresu prawie zupełnie nie ma[38]. Czy węgierski program RWE zachęcał Węgrów do walki z armią sowiecką? Przewodnią ideą wszystkich komentarzy było wyrażenie solidarności z powstańcami. 24 października rozgłośnia węgierska wielokrotnie apelowała do armii i policji, aby „nie strzelały do tych, którzy walczą o wolność” oraz do reżymowych sędziów, by nie wydawali wyroków śmierci („kara śmierci jest niesprawiedliwa i bezprawna”)[39]. Zarazem wiele audycji przekazywało z aprobatą głosy z Węgier wzywające do kontynuowania powstania i przeciwstawiania się próbom zdławienia go, np. w relacji o „jednomyślnym, śmiałym i heroicznym strajku robotników”[40]. Audycja z 28 października mówiła, że apel rządu Nagy’a o zawieszenie broni nie ma żadnego znaczenia, nawet gdyby miał być respektowany przez wojska sowieckie[41]. Trzy audycje nadane w dniach 28–30 października (po tym, gdy większość walk tymczasowo ustała) przekazywały taktyczne rady militarne i twierdziły, że węgierscy powstańcy mają przewagę nad armią sowiecką[42]. Komentarz z 1 listopada wzywał Węgrów do zatrzymania broni jako gwarancji odzyskanej wolności i suwerenności. „Żeby było jasne, mówimy tylko (...) – nie oddawajcie broni. Nie mówimy – używajcie jej, jeśli nie ma po
temu powodu ani sensu”[43]. Kiedy 4 listopada rozpoczęła się druga interwencja sowiecka, dziennik radiowy węgierskiej rozgłośni RWE wielokrotnie przekazywał słowa Nagy’a (po raz pierwszy nadane o świcie przez Radio Wolny Kossuth), że „nasze wojska toczą walkę” oraz doniesienia Węgierskiej Agencji Prasowej (MTI), że „wojska sowieckie przypuściły generalny atak na stolicę Węgier”[44]. W komentarzu ogłoszono natomiast, że Węgry są w stanie wojny[45]. Drugi emocjonalny komentarz tego dnia stwierdzał, że „my, niewielki liczebnie, ale wielki naród, walczymy z despotyzmem moskiewskim. (...) Barykady, na których przelewamy naszą krew będą pamiętane przez stulecia”[46]. Komentarz z 6 listopada stwierdzał, że „walka narodu węgierskiego jeszcze się nie skończyła”[47]. W innym komentarzu z tego dnia powiedziano, że „walka trwa. (...) [To robotnicy] toczą długą, desperacką walkę z przeważającymi siłami sowieckimi, nie bacząc na ofiarę życia”[48]. Te i inne audycje świadczyły o podziwie dla powstańców i solidarności z oporem wobec armii sowieckiej. Jako takie mogły być łatwo interpretowane przez słuchaczy jako zachęta do oporu. Żaden węgierski program RWE nie wzywał jednak Węgrów do podejmowania czy kontynuowania zbrojnej walki z wojskami sowieckimi. Czy węgierski program RWE obiecywał militarne wsparcie z Zachodu? Dzienniki radiowe donosiły obszernie o przemówieniu J. F. Dullesa z 21 października, w którym sekretarz stanu mówił, że Stany Zjednoczone popierają stopniową liberalizację w Polsce[49]. 28 października wiadomości wielokrotnie przytaczały też jego wystąpienie w Dallas z poprzedniego dnia, w którym mówił, że Stany Zjednoczone popierają sprawę wolności Węgier i będą wspomagać gospodarczo bardziej niezależne kraje Europy Wschodniej”. J. F.Dulles podkreślał fakt, że pomoc USA nie jest uzależniona od warunków politycznych. Ameryka nie szuka wojskowych sojuszników. Jej jedynym celem jest ujrzeć ponownie Węgrów i inne narody Europy Wschodniej jako część nowej, zbawczej Europy bez podziałów”[50]. Dalej dziennik podawał rzetelnie treść przemówienia telewizyjnego prezydenta Eisenhowera z 31 października, w którym wyraził on nadzieję, że Węgry staną się wolnym krajem, obiecał pomoc ekonomiczną dla „nowego, niezależnego rządu” bez stawiania warunków o „przyjęciu takiej czy innej formy ustroju społecznego” oraz powtórzył, że Stany Zjednoczone nie dążą do znalezienia „potencjalnego sojusznika wojskowego w Europie Wschodniej”[51]. Publikacje o historii zimnej wojny podają często jeden przykład audycji RWE, która sugerowała nadejście zachodniej pomocy militarnej, jeśli węgierscy powstańcy wytrzymają sowieckie ataki wznowione 4 listopada[52]. Był to przegląd prasy zachodniej zawierający omówienia włoskich gazet i artykułu z londyńskiego „Observera” napisanego przed 4 listopada, ale przewidującego sowiecką interwencję i spekulującego, że „jeśli Węgrzy wytrzymają trzy albo cztery dni, to rząd Stanów Zjednoczonych nieuchronnie stanie pod presją, aby wysłać pomoc militarną walczącym o wolność. Tak pisze dzisiejszy »Observer«”. Autor audycji Zoltán Thury tak podsumował przegląd: „Doniesienia z Londynu, Paryża, USA oraz inne zachodnie relacje pokazują, że światowe reakcje na wydarzenia na Węgrzech przekraczają wszelkie wyobrażenia. W zachodnich stolicach w każdej chwili oczekuje się praktycznej manifestacji solidarności Zachodu”[53]. Była to jedyna tego rodzaju audycja znaleziona podczas wielu wewnętrznych i zewnętrznych analiz programów RWE z tego okresu. Źródeł pokutującego mitu o tym, że RWE obiecywała zachodnią pomoc militarną dla Węgier można m.in. szukać w programach innych rozgłośni. RWE, Głos Ameryki i BBC były w tym czasie głównymi zachodnimi stacjami nadającymi programy po węgiersku, lecz wiele innych zachodnich stacji zaczęło lub nasiliło nadawanie na Węgry podczas powstania. Dwie z nich wyraźnie wspomniały o wojskowej pomocy z Zachodu. Radio Madryd, w którym w epoce gen. Franco pracowało wielu prawicowo nastawionych
uchodźców dość nieodpowiedzialnie zachęcało Węgrów do kontynuowania walki, gdyż zachodni ochotnicy koncentrują się już na granicy Węgier (co oczywiście nie miało miejsca). Podobnie radio organizacji rosyjskich emigrantów NTS nadające z Niemiec twierdziło, że „Stowarzyszenie byłych Węgierskich Żołnierzy” na Zachodzie przygotowuje się do wsparcia sił powstańców[54]. Biorąc pod uwagę kakofonię dziesiątków zagranicznych i krajowych węgierskojęzycznych nadawców w tym okresie, a także trudności w odbiorze spowodowane zagłuszaniem, słuchacze łatwo mogli błędnie przypisywać tego rodzaju programy RWE i sądzić, że to RWE namawiało Węgrów do wytrwania do czasu nadejścia zachodniej pomocy militarnej[55]. Przegląd prasy z 4 listopada z artykułem „Observera” był jedną z ponad 500 audycji nadanych owego krytycznego miesiąca przez pracujący niemal bez przerwy węgierski serwis RWE i nie reprezentował wiodącego tematu tych programów. Niewątpliwie wielu lub może większość Węgrów zaangażowanych w powstanie uwierzyło, że Zachód w ten czy w inny sposób przyjdzie im z pomocą i, jak będzie jeszcze o tym mowa, zachodnie radiostacje najwyraźniej utwierdzały ich w tej wierze. Nie było to jednak efektem treści jednej audycji RWE, która zapewne miała niewielki, jeśli w ogóle jakiś, wpływ. Nie został on wymieniony w żadnym z wywiadów przeprowadzonych jeszcze w 1956 r. z wieloma węgierskimi uchodźcami. Żadna audycja, jak wspomniano, nie namawiała do dalszego zbrojnego oporu. Słuchacze węgierscy mogli czerpać z całego programu RWE otuchę do kontynuowania walki i nadzieję na pomoc Zachodu, lecz same audycje ani nie opowiadały się za takimi działaniami ani nie składały takich obietnic. Czy RWE podważało autorytet Nagy’a? Jak opisano wcześniej, wytyczne RWE w sprawie podejścia do Nagy’a wydane w Nowym Jorku i w Monachium wyrażały sceptycyzm, ale generalnie zalecały wstrzymanie się z oceną jego osoby. Komentarze węgierskiej rozgłośni w zasadzie nie przestrzegały jednak zawsze tych wytycznych (które w istocie zawierały tylko sugestie, choć mogły wyraźniej ostrzegać przed nadmiernym krytykowaniem czy popieraniem poszczególnych węgierskich przywódców). Tymczasem było miejsce na rzeczową analizę jego dorobku w przeszłości, źródeł aktualnego stanowiska czy stojących przed nim możliwych wyborów. Zamiast tego, wiele audycji nadanych między 25 a 30 października zawierało całkowite potępienie Nagy’a, czasem w emocjonalnym, złorzeczącym tonie: Na początku tego tragicznego tygodnia, kiedy zebrały się miliony, Imre Nagy musiał wiedzieć, że tłumy popierały go. Powinien działać jak Gomułka w Warszawie, waląc pięścią w stół w siedzibie partii i wówczas cała jego kryminalna przeszłość poszłaby w zapomnienie. (...) Imre Nagy nie walnął jednak pięścią w stół, uderzył zamiast tego w ludzi (...), teraz udręczony naród umiera na barykadach, stawiając czoła sowieckim żołnierzom Imre Nagy’a i jego dekretowi o stanie wojennym. (...) [Nagy] nie musi niczego obiecywać, ludzie nie potrzebują jego programu, nie potrzebują jego oszukańczego rządu frontu narodowego ani jego retoryki. Potrzebują tylko jego podpisu (...) do odwołania sowieckich dywizji (...), to zdecyduje (...), jeśli ma on resztki lojalności wobec narodu, który wykrwawia się z tysiąca ran (...). Ma on ostatnią szansę pójścia za wolą narodu. Precz z Sowietami! A jeśli nie, precz z nim na zawsze[56]. Sowieckie czołgi przybyły na żądanie Imre Nagy’a, którego ręce unurzane są w węgierskiej krwi (...). Musisz się opamiętać Imre Nagy’u i paść na kolana przed narodem. (...) Jeśli chcesz uczynić jeszcze coś ważnego w swoim zakłamanym życiu (...), musisz krzyczeć «Stójcie!» do sowieckich najemników, których w zdradziecki sposób napuściłeś na naród![57] Kat narodu Imre Nagy i jego partyjne kierownictwo z krwią na rękach nie mają godności ani uczuć narodowych, aby podać się do dymisji albo przedstawić dowód, że te
morderstwa nie zostały dokonane na ich rozkaz[58]. W centrali RWE w Nowym Jorku pierwsze zarejestrowane objawy zaniepokojenia komentarzami atakującymi Nagy’a pojawiły się i zostały przekazane do Monachium 2 listopada. Polecano, aby programy RWE „niekoniecznie przy każdej okazji zajmowały – bezpośrednio albo pośrednio – stanowisko za lub przeciw konkretnej postaci w rządzie tymczasowym”[59]. Jeśli węgierskim audycjom RWE można słusznie zarzucać emocjonalne, obraźliwe traktowanie Nagy’a, to nie można ich obarczyć promowaniem kardynała Józsefa Mindszenty’ego jako alternatywnego przywódcy politycznego Węgier[60]. Kilka programów napisanych i wygłoszonych przez kapelana węgierskiego zespołu wzywało do uwolnienia Mindszenty’ego z więzienia i „zezwolenia mu na powrót do Ostrzyhomu [siedziby prymasa], aby mógł tam objąć rządy nad węgierskim Kościołem Katolickim”[61]. Inny komentarz witał w emocjonalny sposób jego uwolnienie 31 października z więzienia: „Węgry (...) wyraziły żądanie – »Uwolnić Mindszenty’ego i przywrócić na prawomocne stanowisko prymasa«”[62]. Komentarze RWE wzywały do uwolnienia Mindszenty’ego z więzienia i witały jego uwolnienie, domagały się jego powrotu do pracy duszpasterskiej, wysławiały jego moralną postawę (podobnie jak czyniła to polska redakcja RWE w odniesieniu do kardynała Wyszyńskiego), ale żaden program RWE nie traktował Mindszenty’ego jako polityczną alternatywę dla Nagy’a. Dziennik radiowy z 2 listopada podał jego stanowcze zaprzeczenie takiej możliwości[63]. Charakterystyki Nagy’a zawierały również nieedytowane relacje i komentarze z „rozgłośni wolności” z całych Węgier retransmitowane przez węgierską sekcję RWE. Niektóre z tych lokalnych radiostacji przekazywały także przeglądy wielu niezależnych gazet nowopowstałych w różnych regionach kraju. Materiały z tych opozycyjnych gazet i radiostacji zawierały różnorodne opinie o Nagy’u, zarówno pozytywne, jak i krytyczne. Oceny przywództwa Nagy’a zmieniały się też z czasem – bardziej krytyczne stały się w końcu października (zanim 28 października nie zdystansował się wyraźnie od rozprawy z demonstrantami sprzed czterech dni i nie włączył do swego rządu osób bezpartyjnych), by zmienić się w pełne poparcie dla niego 1 listopada, kiedy obiecał wprowadzenie systemu wielopartyjnego i neutralności Węgier[64]. Podejście do Nagy’a w węgierskim programie RWE może wreszcie częściowo wyjaśnić fakt, że (w przeciwieństwie do sytuacji w Polsce) podczas pierwszych dni powstania niemal nie było niezależnych informacji z Węgier z powodu zablokowania łączności ze światem. RWE (podobnie jak inni na Zachodzie) przyjmowało – w rezultacie błędnego mniemania rozpowszechnianego przez szefa partii Gerő – że to Nagy ponosi odpowiedzialność za pierwszą „prośbę” o sowiecką pomoc militarną przeciw powstańcom i wprowadzenie stanu wojennego. Dopiero 28 października Nagy publicznie uznał, że powstanie jest „szerokim masowym ruchem demokratycznym” a nie „kontrrewolucją.” A dwa dni później zaakceptował powrót do wielopartyjnego systemu politycznego oraz wyjaśnił, że wprowadzenie stanu wojennego i początkowe wezwanie wojsk sowieckich odbyło się bez jego wiedzy. Mimo tych okoliczności, wiele emocjonalnych i krytycznych audycji o Nagy’u w węgierskim programie RWE odbiegało od wytycznych programowych rządu USA i kierownictwa Radia. Z drugiej strony, nawet jeśli zachodnie radiostacje przyczyniłyby się wcześniej do większego społecznego poparcia dla Nagy’a, miałoby to zapewne niewielki albo żaden wpływ na wynik konfliktu. Trudno sobie w ogóle wyobrazić, jak RWE mogłoby przyjąć to samo stanowisko wobec Nagy’a co wobec Gomułki, a nawet, jeszcze ambitniej, promować „nagy’izm” – narodowe wydanie komunizmu[65]. Krótko mówiąc, Węgry to nie była Polska, Nagy –
nie Gomułka. W Polsce w październiku 1956 r., jak opisano wcześniej, władza pozostawała w rękach partii komunistycznej i organów rządu z działającymi narzędziami utrzymywania kontroli. Groźba masowych protestów oraz zbrojnego konfliktu między siłami polskimi i sowieckimi była tylko tłem dla konfrontacji między polskim i sowieckim kierownictwem partyjnym zakończonej zaakceptowaniem Gomułki. Na Węgrzech przeciwnie: najpierw rozpoczęło się powstanie, wojska sowieckie i węgierskie służby zabiły kilkaset osób, instytucje represji i kontroli chwiały się a władza przenosiła się na ulice. Trwała antykomunistyczna i antysowiecka narodowa rewolucja, której nie mógł powstrzymać żaden węgierski komunistyczny przywódca i którą Moskwa po początkowych wahaniach była zdecydowana zdławić. A Nagy nie był Gomułką. Często wahał się. Wydawał sprzeczne oświadczenia, początkowo potępiając powstańców i usprawiedliwiając sowiecką interwencję, a później mówiąc coś przeciwnego[66]. Nie był szefem partii komunistycznej, lecz premierem o nieokreślonych uprawnieniach. Nie mógł sprzeciwić się sowieckiej interwencji; już nastąpiła. Nie mógł zapobiec przemocy; narastała z dnia na dzień. Nie mógł zyskać poparcia przez przyjęcie ograniczonych reform systemowych. Powszechne żądania dekolektywizacji rolnictwa, przywrócenia niekomunistycznych partii politycznych, wolnych wyborów oraz wycofania z Układu Warszawskiego poprzedziły jego pojawienie się na scenie politycznej i eskalowały. W tych warunkach właściwym zadaniem RWE było nie potępienie czy lansowanie Nagy’a (albo „nagy’izmu”), lecz raczej relacjonowanie wielości krajowych i zagranicznych opinii o nim, jak też wyjaśnianie położenia, w jakim się on znajduje, ale powstrzymanie się od własnych, oceniających komentarzy. Jeśli audycje RWE nie mogły zasadnie traktować Nagy’a jak Gomułkę, czy nie osłabiały go niepotrzebnie uwydatniając radykalne polityczne (czyli antykomunistyczne) żądania węgierskich powstańców? RWE nie mogło po prostu ignorować tych żądań, tak jak nie mogło ignorować żądań demonstrantów o wolność i chleb w czerwcu w Poznaniu. RWE transmitowało (jak już zaznaczono, za wyraźną zgodą rządu amerykańskiego) relacje wielu niezależnych krajowych rozgłośni, które przekazywały żądania radykalnych zmian politycznych formułowane przez rady rewolucyjne i inne niezależne organizacje oraz media, pojawiające się jak grzyby po deszczu w całym kraju po 23 października[67]. Jeden z takich programów z 1 listopada przekazywał relacje Radia Wolny Kossuth (Budapeszt) i Radia Wolny Győr o decyzji regionalnej Narodowej Rady Kraju Zadunajskiego o poparciu dla kontynuacji strajku robotników, dalej relację Radia Szombathely na temat mszy za bojowników poległych o wolność odprawionej przez miejscowego biskupa oraz osobne relacje z Radia Wolny Kossuth o społecznych żądaniach wycofania Węgier z Układu Warszawskiego, usunięcia komunistycznych działaczy z Partii Drobnych Posiadaczy i o żądaniach chłopów ekonomicznej i politycznej wolności[68]. Sądząc na podstawie wyboru tych retransmisji (które bez wyjątku były na nowo nagrywane przez spikerów w Monachium a nie odtwarzane z oryginalnych taśm), RWE ograniczało się do przekazania konkretnych informacji zawartych w tych audycjach, bez zbytnich emocji czy własnego komentarza. Innym przykładem jest przekazana przez RWE relacja o 18-punktowej liście żądań studentów z Miskolca nadana przez Wolne Radio Miskolc 26 października[69]. Czy węgierski program RWE reprezentował odpowiedzialne dziennikarstwo? Zarówno na podstawie recenzji sporządzonych w tamtym czasie, jak i obecnych wyrywkowych ocen, jakość wielu – choć na pewno nie większości – węgierskich audycji w okresie powstania była zła. Przeprowadzona w grudniu 1956 r. wewnętrzna ocena RWE wykazała, że było wówczas też wiele dobrych audycji; 178 na 308 audycji oceniono jako bardzo dobre lub dobre, jednak pozostałe uzyskały ocenę miernych lub złych. W
konkluzji doradca polityczny Griffith stwierdził, że te złe i mierne przyćmiły dobre i znakomite. Co godne podkreślenia, nadawane o pełnej godzinie 10-minutowe dzienniki (stała pozycja programu nieuwzględniona w żadnym z przeglądów i przez żadnego z krytyków) były pod każdym względem profesjonalne – spokojne, obiektywne, kompetentne (jak mogłem to ocenić na podstawie wyboru przykładów oraz rozległej analizy dokonanej przez Gábora Hanáka)[70]. Relacje korespondentów węgierskiej rozgłośni w stolicach europejskich i w USA były również rzeczowe. To część politycznych komentarzy pisanych w Monachium nie spełniała minimum standardów dziennikarskich, gdyż zawierała nadmiar emocji, moralizatorstwa, bezpodstawnych opinii, protekcjonalności, złorzeczeń i taktycznych porad. Tego rodzaju wady miała większość audycji ocenionych [w amerykańskiej skali ocen] jako „D” i „F” w omawianej dalej recenzji z grudnia 1956 r. Poza tym, jak wspomniano wyżej, cztery audycje w poważny sposób naruszyły wytyczne programowe – trzy, udzielając taktycznych rad militarnych[71] oraz jedna w przeglądzie prasy, sugerując możliwą pomoc Zachodu. Prawdopodobnie najgorszą dziennikarską formą w węgierskich programach w tym okresie były anonimowe nawoływania wtrącane do audycji, takie jak: „Zachowujcie rewolucyjną jedność” czy „Z mordercami nie ma porozumienia. Znieść natychmiast stan wojenny!” Patrząc wstecz z perspektywy 30 lat Griffith uważał, że ogólny ton audycji węgierskich był „niedostatecznie profesjonalny, zbyt emocjonalny i nadmiernie pouczający. Wykroczyły one przeciw nadrzędnej zasadzie obiektywności a tym samym wiarygodności”[72]. W listopadzie węgierskie programy RWE poprawiły się. Ci sami dziennikarze, którzy w gorączkowych dniach przed 4 listopada wygłaszali zbyt emocjonalne i pouczające komentarze teraz przygotowywali profesjonalne audycje, tak jak czynili to przed 23 października. Przykładem może być komentarz László Béry’ego z 20 listopada na temat deportacji prominentnych powstańców i humanitarnych akcji pomocy ONZ i Czerwonego Krzyża dla Węgier[73]. Po zdławieniu rewolucji RWE rozpoczęło serię codziennych specjalnych audycji poświęconych przekazywaniu osobistych wiadomości od uchodźców (podających tylko imiona lub pseudonimy) do ich rodzin na Węgrzech o swoich pierwszych krokach na Zachodzie[74]. W ten sposób węgierska rozgłośnia przekazała około 200 tys. takich wiadomości, pełniąc prawdziwie społeczną służbę. By przytoczyć jedno świadectwo: László Ivanits wspominał, jak pewien ksiądz, który spotkał go w pociągu w Niemczech przekazał do RWE, a dalej do jego ciotki i rodziców na Węgrzech wiadomość, że „jasnowłosy, niebieskooki chłopiec z ulicy Raday jest w drodze do Ameryki”[75]. W 2000 r. Puddington trafnie podsumował, co węgierska rozgłośnia mogła a czego nie mogła zrobić w 1956 r.: Węgry stanowiły o wiele poważniejsze wyzwanie niż Polska. RWE nie mogło wzywać słuchaczy do pozostania w domach i unikania rozlewu krwi. Węgry były w stanie wojny; dlatego zadaniem RWE było popieranie celów rewolucji przez rzetelne, niepolemiczne relacjonowanie; przekazywanie realistycznej oceny międzynarodowych reakcji na sytuację na Węgrzech i wreszcie, unikanie wchodzenia w rolę uczestnika powstania. Niestety, RWE nie wykonało właściwie tych zadań[76].
Niekończące się kontrowersje Po zdławieniu rewolucji, gdy krytyka roli, jaką odegrało RWE rozmnożyła się w międzynarodowych mediach, politykę programową węgierskiej rozgłośni poddano dogłębnej ocenie zarówno wewnętrznej, jak i poza Radiem. Wewnętrzna ocena była najbardziej wszechstronna i najbardziej krytyczna. Raport działu programowego RWE
stwierdzał w zakończeniu, że „w polskiej redakcji dyscyplina została zachowana, natomiast w węgierskiej była poluzowana”[77]. Ocena sporządzona przez wydział prasowy Wolnej Europy określiła programy węgierskie jako „niefachowe z racji miernej zawartości, emocjonalnego tonu i niewłaściwych technik dziennikarskich” w przeciwieństwie do polskich programów, które były „cały czas doskonałe, demonstrując umiar, ścisłe przestrzeganie przyjętej polityki i mistrzowskie techniki dziennikarstwa radiowego”. Recenzenci opisywali redaktorów węgierskiej sekcji jako „oderwanych od sytuacji w ich kraju, nieodpowiednio wyszkolonych w profesjonalnych technikach radiowych, politycznie rozmijających się z powstańcami. Hierarchia służbowa [w węgierskiej redakcji] załamała się, a dyscypliny nie pilnowano”[78]. Najbardziej wyczerpujący wewnętrzny przegląd sporządzony przez biuro doradcy politycznego, tzw. Raport Griffitha[79], dotyczył 308 audycji, czyli 70 procent całego programu nadanego w tym okresie. Przypisał on wszystkim tym audycjom następujące oceny wyrażone literami: A-78, B-93, C-81, D-37, F-19. Oznacza to, że 171 z 308 audycji oceniono na poziomie A i B [b. dobre i dobre], natomiast 56 programów na poziomie D i F [dostateczne i niedostateczne]. Wystawiono też oceny audycjom 26 głównych redaktorów: tylko 12 z nich otrzymało oceny A i B, natomiast trzech starszych redaktorów dostało ocenę D. Raport stwierdzał, że w pierwszych dwóch tygodniach po 23 października, chociaż miało miejsce tylko kilka poważnych naruszeń wytycznych (...), to często również ich realizacja była nieudolna i bez polotu. Naruszono wiele zasad profesjonalnego dziennikarstwa radiowego. Ton programów był nadmiernie podekscytowany. Było zbyt dużo retoryki, emocji i generalizacji. Znacznej większości programów brakowało powściągliwości i wnikliwości. Audycje [węgierskiej sekcji], zwłaszcza przez pierwsze dwa tygodnie, miały specyficzny „emigracyjny” ton; zbyt rzadko odwoływano się do pragnień i żądań społeczeństwa w kraju. Poprawa jest zauważalna pod koniec tego pierwszego dwutygodniowego okresu. W pierwszych dniach listopada znacznie częściej mówiono o „rozgłośniach wolności” na Węgrzech oraz o żądaniach lokalnych rad rewolucyjnych, a wytyczne programowe w kluczowych sprawach, takich jak rola Imre Nagy’a, były przestrzegane z większym wyczuciem. Pozostaje zagadką, dlaczego raport, określony przez doświadczonego dziennikarza Reutersa Michaela Nelsona jako „trzeźwy i zrównoważony”[80], nie uznał obraźliwych ataków personalnych na Nagy’a za naruszenie polityki RWE. Bez wątpienia naruszały. CIA przeprowadziła osobny przegląd programu na podstawie taśm nagranych z nadajników RWE w Portugalii. Dulles podsumował go później następująco: „Miałem trzech mówiących po węgiersku pracowników, którzy przesłuchali wszystkie audycje nadane od 23 października do 4 listopada 1956. Stwierdzili oni, że Radio Wolna Europa ani nie podburzało Węgrów do rewolucji ani nie obiecywało zewnętrznej interwencji militarnej”[81]. Ogólnie pozytywna ocena CIA istotnie zawiera te punkty, dodaje też, że: audycje zawierały informacje o wezwaniach do strajku, ale same do nich nie wzywały; przytaczały bez komentarza oświadczenia prezydenta Eisenhowera i innych wysokich urzędników amerykańskich; przekazywały relacje różnych niezależnych radiostacji na Węgrzech; nie promowały konkretnych przywódców węgierskich (w tym nie podały apelu niektórych niezależnych rozgłośni, aby premierem został Mindszenty). Już bardziej krytycznie raport stwierdzał, że RWE prezentowało pewne rady na temat żądań politycznych, prowadziło długotrwałą krytykę Nagy’a i innych przywódców komunistycznych, było niekiedy nadmiernie emocjonalne[82]. Wcześniej, 20 listopada 1956 r., jeszcze przed szczegółowym przeglądem, Dulles napisał do prezydenta Eisenhowera, że program RWE był generalnie zgodny z polityką USA, ale że Radio
„wykroczyło nieco poza określone wytyczne, identyfikując się z celami węgierskich patriotów i dostarczając im pewnych taktycznych rad”[83]. Niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych wypożyczyło drugi zestaw nagrań programu z okresu powstania dokonanych z nadajników w Biblis – zestaw, który póżniej zdeponowano w Archiwum Federalnym w Koblencji i obecnie jest dostępny do badań – i przygotowało własną ocenę. Wstępne efekty przeglądu zostały omówione z amerykańską dyrekcją RWE w Monachium 27 listopada[84] i przekazane rządowi USA przez ambasadę w Bonn 20 grudnia[85]. Niemiecki raport uwolnił RWE od zarzutu obiecywania pomocy militarnej powstańcom, lecz krytykował niektóre audycje za dawanie taktycznych rad i atakowanie Nagy’a. Niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych trafnie stwierdziło, że dyrekcja RWE była czasem nieświadoma, jaki dokładnie charakter mają audycje. Kanclerz Adenauer zapytany na konferencji prasowej w Berlinie Wschodnim 25 stycznia 1957 r. o program RWE na Węgry odpowiedział, że doniesienia prasowe, iż „Radio Wolna Europa obiecywało zbrojną pomoc Zachodu dla Węgrów nie mają pokrycia w faktach”. Dodał jednak, że niektóre audycje zawierały „uwagi (...), które mogły być mylnie zinterpretowane”[86]. Najostrzejsza krytyka za podejście RWE do Nagy’a padła ze strony SPD, która uznała zarazem, że ocena rządu jest niedostatecznie surowa wobec RWE, w tym z powodu zbagatelizowania ataków na Nagy’a[87]. Zarzuty postawione przez SPD skłoniły CIA/IOD do zrobienia pod tym kątem osobnego przeglądu tekstów audycji przetłumaczonych na angielski. Dokonujący przeglądu pracownik IOD stwierdził, że „od 23 do 31 października RWE nie tylko nie dawało spokoju Nagy’owi, lecz był on bardzo otwarcie i bezkompromisowo atakowany (...). Dopiero 1 listopada [w dniu, w którym rząd węgierski wystąpił o wycofanie wojsk sowieckich] można było dostrzec przejawy złagodzenia ataków na Nagy’a; (...) po raz pierwszy RWE przychylnie wspomniała Imre Nagy’a 2 listopada”[88]. Przeglądy dokonane przez Radę Europy, ONZ i komisję Kongresu USA w zasadzie również oczyściły RWE z zarzutu o naganne postępowanie[89]. Raport Departamentu Stanu był bardziej krytyczny. Memorandum Departamentu przygotowane wspólnie z Meyerem dla sekretarza stanu Dullesa 13 listopada (zastępujące wstępną wersję Departamentu Stanu, którą CIA uznała za niesprawiedliwie krytyczną) stwierdzało, że audycje nie były przyczyną powstania ani nie obiecywały amerykańskiej pomocy, że polityka programowa RWE została zatwierdzona przez Departament Stanu, oraz że RWE zostało specjalnie upoważnione do pełnego relacjonowania programów powstańczych rozgłośni, lecz „nadgorliwi węgierscy pracownicy RWE” zagrzewali powstańców i dawali pewne taktyczne rady[90]. Na posiedzeniu międzyresortowego Zarządu Koordynowania Operacji 21 listopada[91] Allen Dulles bronił programów RWE, natomiast zastępca podsekretarza stanu Robert Murphy, po omówieniu wybranych komentarzy skrytykował je za atakowanie Nagy’a oraz za zbytnie identyfikowanie się z powstaniem[92]. Edward T. Wailes (który przybył do Budapesztu 2 listopada, by objąć poselstwo USA) i jego zastępca Leonard Meeker stwierdzili po przeczytaniu tekstów audycji, że wprawdzie krytyka pod adresem Radia jest przesadzona, lecz „teksty audycji RWE często mają ton, który wzbudza u słuchaczy nadzieje wykraczające poza granice realności.” Później jednak, na wiosnę 1957 r., powiedzieli pracownikom IOD, że nie sądzą, aby ostrożne, nawołujące do nieuciekania się do przemocy audycje powstrzymały powstanie[93]. Przekazując Dullesowi memorandum Murphy’ego, Meyer zwrócił uwagę, że RWE zostało upoważnione do działania jako „centrum komunikacyjne” dla powstańców i stąd nieuchronnie zaczęło być identyfikowane ze
sprawą powstania[94]. Departament Stanu będzie miał jednak ostatnie słowo. Wykorzysta kontrowersje wokół programu węgierskiej rozgłośni w 1956 r. i kolejną kontrowersję wynikłą na początku 1957 r. wokół audycji do Polski, by wzmocnić swoją kontrolę nad „prywatnymi” programami RWE i RS, za które rząd USA oficjalnie jakoby nie brał odpowiedzialności.
Utrata kontroli Dokumenty archiwalne pokazują, że wydawane w RWE w październiku i listopadzie 1956 r. wytyczne programowe były zasadniczo zgodne z kierunkiem amerykańskiej polityki informacyjnej na zagranicę, rozmijało się z nimi natomiast wiele audycji węgierskiej rozgłośni. Nastąpiła utrata kontroli, ale nie w relacjach między rządem USA i FEC/RWE, lecz raczej w samym FEC/RWE. Wewnętrzne tarcia zaczęły się, gdy powstanie już trwało. Dyrektor RWE Egan (w Nowym Jorku), nawiązując do swoich, cytowanych wyżej oświadczeń z poprzedniego dnia na temat podejścia do Nagy’a, przekazał 3 listopada europejskiemu dyrektorowi RWE Condonowi (w Monachium) zastrzeżenia wobec węgierskiego programu z powodu „poważnych, jeśli nie rażących, naruszeń” wytycznych i polecił wprowadzenie oceniania audycji przed ich nadaniem przez amerykańską dyrekcję oraz ograniczenie liczby własnych komentarzy[95]. Mimo wyjątkowo ostrej reakcji Egana, w gruncie rzeczy tylko cztery wymienione wcześniej programy i wrogi stosunek do Nagy’a rzeczywiście naruszały w tym momencie szczegółowe wytyczne programowe [dotyczące Węgier], choć emocjonalność wielu komentarzy była sprzeczna z ogólnymi zasadami i standardami przyjętymi w RWE. W liście Condona do Egana z 5 listopada monachijska dyrekcja stanowczo broniła swego podejścia (co świadczyło o jej niedostatecznej wiedzy o tym, co szło na antenę), przyznając początkowo, że nadano tylko kilka „niewskazanych” audycji. Utrata kontroli wewnątrz FEC i RWE miała wiele przyczyn. Nowy prezes FEC, nie znający powojennej Europy emerytowany generał Willis D. Crittenberger (kolega prezydenta Eisenhowera z akademii West Point), objął swoją funkcję w przeddzień powstania. Jednocześnie istniał już długotrwały biurokratyczny konflikt między FEC i nowojorskim RWE z jednej strony a monachijskim i nowojorskim RWE z drugiej[96]. W Monachium z kolei zakres odpowiedzialności dyrekcji został podzielony między działy programowy i polityczny (dział programowy zatrudniał Węgrów i wszystkich pozostałych redaktorów, natomiast dział polityczny doradzał w sprawach zawartości programów). Amerykański zespół polityczny nie omówił odpowiednio z węgierską dyrekcją kluczowych audycji przed ich nadaniem[97]. Ponadto, odpowiedzialność za program w samej węgierskiej redakcji była niejasno określona. Utrata kontroli wynikała też ze słabości kadrowych, co dotyczyło dyrektora węgierskiej rozgłośni Andora Gellérta, który nie radził sobie (dodatkowo z powodu przewlekłej choroby)[98], jak i zespołu redakcyjnego, który w większości był bardziej prawicowy niż opinia na Węgrzech, do pewnego stopnia zdemoralizowany przez niedawną historię (Węgry zostały okrojone po I wojnie światowej, a w II wojnie stały po stronie państw osi) i nie miał dyscypliny, jakiej uczą np. wcześniejsze doświadczenia wojskowe. Kontrastowało to z zespołem polskiej rozgłośni, nie mniej antykomunistycznym, lecz bardziej w zgodzie z nastrojami w kraju, mającym wielu weteranów powstania warszawskiego 1944 r. i bardziej zdolnym do zachowania dyscypliny podczas kryzysu[99]. Zapewne fatalny w skutkach był zły przykład idący z góry od zastępców Gellérta. Autorami najgorszych audycji – nadmiernie emocjonalnych, pomstujących, dających taktyczne rady – byli główni redaktorzy rozgłośni, których zadaniem powinno być dawanie przykładu dobrej dziennikarskiej roboty i wymaganie jej od innych. Dziennikarze ci nie byli prymitywnymi propagandzistami. W normalnych warunkach
robili dobre programy. Na przykład László Béry czy Imre Mikes, których audycje oceniono w raporcie Griffitha z grudnia 1956 r. jako najgorsze (ze średnią oceną D+), pisali zarówno przed, jak i po powstaniu rozsądne komentarze. Najwyraźniej w chwili nieoczekiwanego wybuchu powstania i eskalacji przemocy dali się ponieść emocjom i nierealnym oczekiwaniom. Naturalnie, nawet w sprzyjających okolicznościach wewnętrznych węgierska rozgłośnia RWE stanęłaby w 1956 r. wobec ogromnego wyzwania. Wybuch powstania zaskoczył wszystkich, w tym wszystkich w RWE. Gyula Borbándi (wtedy redaktor, później zastępca dyrektora) wspominał, że węgierska rozgłośnia była nieprzygotowana, zaszokowana, rozgorączkowana, bez przywództwa z powodu choroby dyrektora Gellérta i przeciążona ilością napływających informacji[100]. Pozostaje faktem, że – jak wspomniano – „hierarchia służbowa [w węgierskiej redakcji] załamała się, a dyscypliny nie pilnowano”[101]. Kierownictwo RWE w Monachium przyznało później (w listopadzie) istnienie problemów w węgierskiej rozgłośni, odnotowując m.in., że podczas gdy powstańcy na Węgrzech byli zasadniczo „lewicujący”, to dziennikarze w RWE „ogólnie reprezentowali »prawicowe« poglądy polityczne, a ton ich wypowiedzi stawał się z biegiem lat coraz bardziej jazgotliwy, emocjonalny i generalizujący do tego stopnia, że od pewnego czasu uważaliśmy, iż konieczne będą drastyczne metody, aby usunąć tę emocjonalność z programu”[102]. Dyrekcja RWE w Monachium była rzeczywiście od dawna świadoma słabości kierownictwa i zespołu redakcyjnego węgierskiej rozgłośni, ale była w stanie dokonać jedynie nieznacznych zmian[103]. Z perspektywy czasu jest oczywiste, że amerykańska dyrekcja poświęciła za mało uwagi zawartości programu węgierskiej rozgłośni w okresie kryzysu. Częściowo stało się tak z powodu przyjęcia założenia o powszechnej akceptacji linii programowej Radia i o zachowaniu dyscypliny w węgierskiej rozgłośni (co, w przeciwieństwie do polskiej rozgłośni, nie miało miejsca), częściowo z powodu braku monitoringu programu i niedostatecznej liczby tłumaczy potrzebnych do omawiania przygotowywanych audycji, śledzenia ich na bieżąco na antenie i szybkiej oceny po emisji. Nieliczni tłumacze, jakich dyrekcja miała do dyspozycji byli wykorzystywani do dostarczania do Waszyngtonu i Nowego Jorku (oraz do mediów) tłumaczeń z licznych programów węgierskich radiostacji powstańczych[104]. Część uwagi dyrekcji była skupiona, jak można to ocenić z dzisiejszej perspektywy, na kwestiach drugorzędnych[105]. Istniał alternatywny model. Rosyjski program Radia Swoboda w tym okresie (ze specjalnymi audycjami kierowanymi do żołnierzy sowieckich na Węgrzech) był o wiele bardziej kontrolowany i ograniczany. Prezes RS Sargeant, urzędujący w Nowym Jorku i mający za doradcę Shuba, polecił już na początku kryzysu, aby w programach ograniczano się do podawania informacji, powstrzymywano się od przekazywania opinii międzynarodowych mediów, a zwłaszcza unikano własnych komentarzy. Przedstawiciele Departamentu Stanu wyrażali aprobatę dla tego podejścia uznając, że RS „może spełniać ogromnie ważną rolę przekazując po prostu Sowietom twarde fakty o szybko zmieniającej się sytuacji”[106]. Redaktorzy i amerykańska dyrekcja RS w Monachium byli oczywiście niezadowoleni z tych ograniczeń, podważających ich zdaniem misję RS dostarczania i faktów, i opinii, a także świadczących o braku zaufania do dziennikarzy, że są zdolni do przygotowania rozsądnych komentarzy. Zastosowali się jednak do ograniczeń, ale jednocześnie je krytykowali, uzyskując niebawem ich rozluźnienie[107]. Węgierski kryzys przyniósł w RWE zmiany personalne – na lepsze w redakcji węgierskiej, na gorsze w dyrekcji amerykańskiej. Rozgłośnia węgierska została zreorganizowana na początku 1957 r. Na stanowisko dyrektora awansowano Istvána
Bede, który zastąpił Gellérta, przeniesionego do biura w Nowym Jorku, a Károly András mianowany został zastępcą dyrektora, zajmując miejsce Viktora Mátyása zwolnionego z pracy wraz z dwunastoma innymi członkami zespołu, w tym Zoltánem Thury, autorem przeglądu prasy z feralnym artykułem z „Observera” z 4 listopada. Komentarze Imre Mikesa zawieszono do połowy 1957 r. Juliana Borsányi, autora serii programów „pułkownika Bella”, uchroniło od zwolnienia to, że był członkiem rady zakładowej. Inny czołowy dziennikarz, Borbandi, był zagrożony zwolnieniem z powodu zarzutu (nie mającego związku z kryzysem), że jest „lewicujący”, jednak Griffith z powodzeniem go wybronił. Nowy zespół węgierskiej rozgłośni będzie skutecznie i profesjonalnie pracował w latach 60. i późniejszych. Zmieniła się również większość kierownictwa wyższego szczebla w FEC i RWE. Do końca 1958 r. odeszli z różnych powodów: Crittenberger, Egan, Condon, Griffith, Henze i inni. Ich następcy mniej wiedzieli o Europie Wschodniej i byli mniej sprawnymi menedżerami. Zostało to naprawione dopiero w 1961 r. wraz z nominacjami Johna Richardsona na prezesa FEC, G. Rodney’a Smitha na dyrektora RWE oraz R.V. Burksa i Ralpha E. Waltera na dyrektorów progra-mowych. Rekapitulując: niektóre węgierskie audycje RWE nadawane w październiku 1956 r. odeszły od polityki i standardów rządu USA i RWE swoimi emocjonalnymi komentarzami i negatywnym podejściem do Nagy’a. W trzech audycjach znalazły się taktyczne rady wojskowe a w jednej sugerowano możliwą pomoc Zachodu. Te błędy przyćmiły liczne audycje na wysokim poziomie, zwłaszcza profesjonalnie robione dzienniki nadawane w przeciągu kilku tygodni przez prawie 24 godziny na dobę. Za błędy odpowiadali przede wszystkim dyrektor rozgłośni i główni redaktorzy, którzy cieszyli się dużą autonomią i zaufaniem w „partnerskiej”, zdecentralizowanej strukturze Radia. Uznano, że to oni, w ramach przyjętej polityki programowej najlepiej zdecydują co jest a co nie jest odpowiedzialnym i skutecznym dziennikarstwem. Tymczasem nie zastosowali się do zalecenia w wytycznych z 1952 r. (cytowanych w rozdziale 2), aby „nie pozwolić, by ich uczucia brały górę nad rozsądkiem.” W końcu, rzecz jasna, za te błędy odpowiedzialne było amerykańskie kierownictwo FEC i RWE jako całość, zatrudniając elitę zespołu węgierskiego i niedostatecznie monitorując nadawany program[108]. Zważywszy skład i poglądy zespołu oraz tempo ówczesnych wydarzeń, Condon, Griffith i ich podwładni nie byli praktycznie w stanie zmienić programu w trakcie kryzysu. Podobnie, praktycznie nie mogli zawczasu zakazać nadawania wszelkich komentarzy, biorąc pod uwagę zasady przyjęte w RWE oraz zadowalający poziom węgierskiego programu przed wybuchem powstania. Jedyne, co mogli zrobić, to zakazać po 23 października jakichkolwiek komentarzy, za wyjątkiem nielicznych, które po przetłumaczeniu byłyby zaaprobowane przed nadaniem. Mniej, znaczyłoby wtedy znacznie lepiej. Wymagałoby to jednak lepszego zrozumienia oddziaływania radia w rewolucyjnej sytuacji i znacznie lepszej wiedzy o zawartości nadawanego programu. Ta poważna organizacyjna słabość zostanie usunięta w latach 60.
Dylemat nadawania w czasie kryzysu Zlecone przez RWE badanie ankietowe obejmujące 1000 uchodźców węgierskich w Austrii opublikowane w lutym 1957 r. pokazało, że zachodnie radia były dla nich głównym źródłem informacji zarówno o wydarzeniach krajowych, jak i międzynarodowych. Zagranicznych rozgłośni słuchało 90 procent badanych, w tym 81 procent często słuchało RWE, a BBC i Głosu Ameryki – po 67 procent. Znaczne audytorium miały też Radio Wiedeń, RIAS i Radio Watykan[109]. Osobne badanie
przeprowadzone wśród węgierskich uchodźców przez austriacki Instytut Badania Rynku i Opinii wykazało, że 72 procent ankietowanych słuchało codziennie zachodnich radiostacji, w tym wysoki odsetek słuchał RWE[110]. Również wywiady przeprowadzone z uchodźcami przez Departament Stanu w Europie i przez IOD w obozie dla uchodźców Camp Kilmer w New Jersey wskazywały na wysoką słuchalność zachodnich stacji[111]. Anegdotycznych świadectw o słuchaniu RWE na Węgrzech było mnóstwo. RWE miało bez wątpienia duże audytorium na Węgrzech w okresie powstania 56 r. Jego odziaływanie było także ogromne. Ale w tym czasie wiele zagranicznych stacji nadawało po węgiersku. A gdy 24 października przerwano (czasowo) zagłuszanie, słuchacze czasami nie mogli się zorientować, jakiej stacji słuchają. Po zdławieniu powstania zapanowało na Węgrzech poczucie zdrady, na Zachodzie zbiorowej winy i zarazem chęć znalezienia kozła ofiarnego. Zachodni dziennikarze na Węgrzech skoncentrowali się przesadnie na RWE, czasem nawet w ogóle pomijając inne działające wówczas stacje; reportaże, a później książka dziennikarza Leslie Baina wywarły prawdopodobnie największy wpływ w tym kontekście[112]. Wszyscy zachodni nadawcy zasługiwali w pewnych proporcjach na uznanie i zarazem krytykę za oddziaływanie swoich audycji w 1956 r.[113] Węgierskie audycje RWE najwyraźniej przyczyniły się do powstania wśród Węgrów przekonania, że Zachód w ten czy w inny sposób pomoże im odnieść zwycięstwo w walce. Badania przeprowadzone przez RWE wśród uchodźców w Austrii wskazywały, że połowa badanych uważała, iż amerykańskie radiostacje stwarzały wrażenie, że Stany Zjednoczone są gotowe walczyć ze Związkiem Radzieckim o Węgry. Nie wynikało to z konkretnej treści programów. Jak stwierdzono wyżej, tylko jedna audycja w ciągu krytycznego miesiąca mogła być interpretowana jako bezpośrednia sugestia możliwej pomocy Zachodu i żaden z badanych nie powoływał się na nią. Wynikało to raczej stąd, że RWE nagłaśniało wyrazy solidarności, moralnego i humanitarnego wsparcia ze strony całego zachodniego świata dla węgierskiej sprawy, prowadząc słuchaczy do błędnej interpretacji tego przesłania i do przeceniania realnej pomocy Zachodu. Po zdławieniu powstania zachodni dziennikarze, urzędnicy Departamentu Stanu i autorzy różnych projektów badań z uchodźcami zebrali różnorodne opinie o programach RWE, w tym krytyczne ze strony prominentnych uczestników powstania. Na przykład przywódca Partii Socjalistycznej Bélá Kovács twierdził, że „radio USA wprowadziło Węgrów w błąd, pozwalając im wierzyć, że mogą liczyć na efektywną pomoc USA w razie kłopotów z Sowietami”[114]. Węgrzy czuli się w sposób zrozumiały ośmieleni i zdopingowani przez audycje zawierające przeglądy prasy zachodniej i relacje korespondentów donoszące o rzeczywiście powszechnej solidarności – zarówno w Europie Zachodniej, jak i w Stanach Zjednoczonych – z ich sprawą. Węgierska rozgłośnia RWE przekazywała m.in. fragmenty programów wyborczych partii republikańskiej i demokratycznej, rezolucji Senatu i wypowiedzi amerykańskich polityków popierających ostateczne zwycięstwo ujarzmionych narodów. Takie reakcje odnotowywano nie tylko w USA. W przeddzień rewolucji RWE donosiło ze Strasburga o debacie w Radzie Europy na temat „narodów ujarzmionych”, kończąc słowami przewodniczącego Étienne’a de la Vallée-Poussina z Belgii: „Dzisiaj jedynie mówimy, lecz jutro musimy działać. Historia przyśpiesza. System sowiecki nie jest już tak skostniały jak dawniej. Niech jedność i zdecydowana postawa Zachodu będzie odpowiedzią. Tylko w ten sposób możemy znaleźć sposób na rozwiązanie istoty problemu: problemu zjednoczonej, niepodzielnej i wolnej Europy”[115].
Po 23 października RWE donosiło o lawinie poparcia dla sprawy powstania ze wszystkich stron politycznego spektrum w Europie Zachodniej (włącznie z niekomunistyczną lewicą) i w USA. Przeglądy prasy omawiały teksty od watykańskiego „L’Osservatore Romano” do komunistycznego „Daily Workera”. Korespondenci donosili z całego świata o demonstracjach i akcjach pomocy humanitarnej. W audycji z 29 października znalazły się np. relacje o wyrazach solidarności z Węgrami na „potężnej manifestacji poparcia w Nowym Jorku [pod gmachem ONZ]”, o pięciotysięcznej manifestacji w Cleveland pod hasłem „Niech żyją Węgry! Pomoc dla narodu węgierskiego” oraz o oświadczeniu Szwedzkiej Socjaldemokratycznej Partii Robotniczej stwierdzającym, że „w kraju, którego naród pragnie żyć w wolności wszelkie próby utrzymania rządów ciemiężców nad małymi narodami nie mogą się powieść”[116]. Inne relacje korespondentów opisywały: z Wiednia starania Międzynarodowego Czerwonego Krzyża o pomoc humanitarną; zbiórkę żywości i lekarstw w Dublinie; przybycie do Wiednia transportu żywności, ubrań i lekarstw od fińskiego Czerwonego Krzyża; darowizny żywności i krwi zebrane w Berlinie Zachodnim i w Monachium[117]. Węgrzy mogli być również zdopingowani przez doniesienia RWE (rzeczowe i odnotowujące sprzeciwy sowieckie, choć być może nie dość często) o zabiegach zachodnich dyplomatów na ich rzecz, np. o apelach ambasadora USA Lodge’a na forum ONZ najpierw 28 października o zapobieżenie zduszeniu powstania przez Sowietów, a następnie o uznanie rządu Nagy’a[118]. To właśnie te relacje ze świata, wszystkie wysoce profesjonalne, stwarzały dylemat nadawania RWE na Węgry w 1956 r. Jak napisał George Urban: „(...) nawet, gdyby Radio Wolna Europa ograniczało się przez ten okres do chłodnego komentowania wydarzeń, reakcje słuchaczy zapewne niewiele by się różniły. Biorąc pod uwagę mandat Radia Wolna Europa – i bardzo podobną mentalność prezentowaną w audycjach redakcji Serwisu Środkowoeuropejskiego BBC – rodzaj »pozycyjnego« [związanego z charakterem stacji] podżegania wydawał się nieunikniony. Zastępcze audycje nadawane z Monachium i audycje BBC nadawane z Londynu w językach Środkowej i Wschodniej Europy były formą zachęty po prostu dlatego, że istniały i wyrażały takie a nie inne poglądy”[119]. To samo dotyczyło Głosu Ameryki. Słuchając emocjonalnych, autorskich komentarzy węgierskich dziennikarzy, słuchacze na Węgrzech mogli sądzić, że są to opinie Zachodu[120]. Słuchając obiektywnych relacji na temat deklaracji o moralnej i ekonomicznej pomocy głoszonych podczas kampanii wyborczej 1956 r. w USA, sprawozdań z manifestacji solidarności i relacji o akcjach pomocy na całym świecie po 23 października dowiadywali się o szerokim poparciu dla ich sprawy. Wiedząc o zaangażowaniu RWE, nadającego 24 godziny na dobę i postrzegając je – bez względu na zawartość programu – jako dobrze poinformowany głos z USA, mogli łatwo dojść do wniosku, że Zachód nie porzuci Węgier na pastwę Sowietów[121]. Oto zatem był dylemat – aktualny dziś tak jak był na Węgrzech w 1956 r. – zewnętrznego nadawcy, który dokładnie przekazuje wiadomości i relacje do kryzysowego regionu, lecz ryzykuje błędne interpretacje odbiorców rozumiejących je jako zapowiedź materialnej, czy innej określonej pomocy z zewnątrz w jakiejś sprawie, kiedy w rzeczywistości nie ma to miejsca. Odpowiedzialne dziennikarstwo może w ten sposób stać się niezamierzonym podburzaniem. To nie określone obietnice czy wsparcie węgierskich dziennikarzy RWE, lecz raczej kombinacja emocjonalnego tonu niektórych komentarzy, rzetelnych sprawozdań o solidarności Zachodu z węgierską sprawą i sama natura RWE prowadziły wielu Węgrów do konkluzji, że Stany Zjednoczone popierają powstanie (co było prawdą) i nie pozwolą na jego klęskę (co było nieprawdą). Jak zauważyło dwóch znających węgierski pracowników poselstwa
USA w Budapeszcie na wiosnę 1956 r.: „RWE prawdopodobnie znacznie bardziej niż Głos Ameryki symbolizuje dla Węgrów aktywne zainteresowanie rządu Stanów Zjednoczonych węgierskim państwem i narodem. Niebezpieczeństwo polega na tym, że ten symbol się nie zmienia i RWE wydaje się wciąż symbolizować dla Węgrów przyszłe wyzwolenie ich kraju przez Zachód”[122]. Wiara Węgrów w ten symbol jest świadectwem wpływu, jaki RWE uzyskało na Węgrzech, ale zarazem była ona przesadna, ponieważ znacznie przeceniała możliwości RWE i jego zdolność wpływania na bieg wydarzeń i wzmacniała złudzenia o zachodniej pomocy militarnej dla powstańców, która nigdy naprawdę nie była brana pod uwagę. Ostatecznie historyczne dokumenty pokazują (co stwierdziły też rządy USA i krajów europejskich), że dziennikarskie potknięcia węgierskiej rozgłośni RWE, choć poważne, nie mogły zainspirować, sprowokować czy przedłużyć powstania ani spowodować zdławienia go przez Związek Radziecki. Przyjmując rozsądną interpretację, nie można również uznać, by zalecenia polityczne rządu USA dla RWE po 1953 r., a szczególnie w 1956 r., pobudzały lub podtrzymywały powstanie. Natomiast jest niemal pewne, że łączne oddziaływanie w przeważającej mierze profesjonalnego programu RWE i innych zachodnich radiostacji nadających na Węgry w 1956 r. oraz gestów amerykańskiej i zachodnioeuropejskiej solidarności dla walczących o wolność Węgier, którą wszyscy dziennikarze opisywali w swoich relacjach karmiło nadzieje Węgrów na militarną interwencję Zachodu, która nigdy nie miała się spełnić. Zachodni przywódcy i dziennikarze nie zdawali sobie sprawy, że naród zaangażowany w desperacką walkę o wolność będzie miał skłonność do odbierania moralnego poparcia jako równoznacznego z obietnicą poparcia materialnego. RWE było dominującym nadawcą w owym czasie i być może było nieuniknione, że najbardziej odczuje skutki krytyki, nawet gdyby nie miało wadliwych audycji. To bolesne doświadczenie pozostaje ostrzegawczą lekcją dla międzynarodowych mediów w sytuacjach kryzysowych.
Marazm w RWE po 1956 r. Po zdławieniu powstania węgierskiego i umocnieniu na nowo sowieckiej kontroli nad Europą Wschodnią RWE popadło w instytucjonalny kryzys trwający prawie pięć lat. Odwrócenie niemal zakończonego procesu samowyzwolenia na Węgrzech rozwiało nadzieje na odzyskanie w przewidywalnym czasie wolności i suwerenności krajów Europy Wschodniej. Chociaż znaczna część międzynarodowej krytyki pod adresem programu węgierskiej rozgłośni RWE w 1956 r. była niezasłużona, a konstruktywny program polskiej rozgłośni w tym czasie pozostał niezauważony, kontrowersja miała destrukcyjny wpływ na instytucję jako całość. Kierownictwo FEC i RWE zmieniło się i straciło część uprawnień, morale pracowników osłabło, zwiększył się wpływ Departamentu Stanu na działalność RWE. Nawet pracownicy CIA zaczęli wyrażać wątpliwości na temat przyszłości tego autonomicznego narzędzia oddziaływania, które sami stworzyli i chronili. W 1958 r., jak już wspomniano, większość osób z kierownictwa, które przyczyniły się do pomyślnego uruchomienia RWE, stworzenia teorii i praktyki radia zastępczego i które kierowały nim przez pierwsze osiem lat odeszła; część pod naciskiem prezesa FEC Crittenbergera (zanim on sam nie podał się do dymisji) a wbrew opinii CIA/IOD, część z własnej woli. Ich następcy – prezes FEC Archibald Alexander, dyrektor RWE Thomas H. Brown Jr., dyrektor RWE w Europie Erik Hazelhoff i doradca polityczny J. David Penn – nie mieli takich kompetencji w sprawach Europy Wschodniej i takiej wrażliwości na problemy emigrantów jak ich poprzednicy. Niepewność co do losów Radia
podsycała biurokratyczną rywalizację między dyrekcjami w Monachium i Nowym Jorku. Żądania Departamentu Stanu i CIA zwiększenia kontroli nad dziennikarzami, w tym zatwierdzania przez amerykańskie kierownictwo audycji przed ich nadaniem postawiły pod znakiem zapytania model zastępczego radia opartego na partnerstwie Amerykanów z emigrantami z Europy Wschodniej. Krótko przed odejściem z Monachium Griffith komentował zjadliwie, lecz trafnie, przedstawiony przez FEC a zainspirowany przez rząd USA plan (nigdy nie zrealizowany) reorganizacji Radia, który miał scentralizować amerykańską kontrolę nad rozgłośniami: Głównym problemem jest, jak sądzę to, że kierownicze stanowiska (...) obsadzone są przez ludzi mających mało zrozumienia i jeszcze mniej wiedzy o wojnie psychologicznej jako takiej oraz o regionach i reżymach, którymi się zajmujemy. (...) Niestety, brak wiedzy i talentu jest najbardziej uderzający w tej grupie – amerykańskiego zespołu RWE – którą ten projekt proponuje powiększyć kosztem roli emigrantów. (...) Propozycje projektu zmierzają do tego, żeby Amerykanie przejęli bezpośrednie prowadzenie (zamiast kontrolowania) działań wojny psychologicznej; wydaje mi się to prostą drogą do katastrofy. Posiadamy większe rezerwy talentów wśród emigrantów z Europy Wschodniej, z których możemy czerpać niż wśród Amerykanów, których moglibyśmy pozyskać. (...) Co do „miernot”, na pewno niektórzy z naszych redaktorów i autorów są mierni, ale nasi Amerykanie są ogólnie jeszcze gorsi[123]. Ostatecznie o praktycznych rozwiązaniach w Monachium zdecydowały polityczne wytyczne z Waszyngtonu[124]. Faktem jest, że nawet Amerykanie z odpowiednią znajomością języka i realiów krajów będących celem nadawania byli w stanie ocenić tylko małą część codziennego programu, a to właśnie oni odeszli i nie zostali należycie zastąpieni. Jak słusznie napisał Griffith w sierpniu 1957 r.: „Kontrolowanie przez nas programu z powodu braku osób, które odeszły jest nawet słabsze niż przed powstaniem węgierskim i [jest] przeciwieństwem autentycznego zaangażowania, które istniało wcześniej”[125]. Składając ponownie wizytę w Monachium w 1961 r. zauważył również, że „praktycznie nie ma kontroli programu RWE przez Amerykanów oraz, że potrzebny będzie ogromny wysiłek, aby ją przywrócić”[126]. Dopiero na początku lat 60. wprowadzono praktyczny mechanizm monitorowania programu. Robił to nowy Dział Analizy Programu [Broadcast Analysis Department] podległy dyrektorowi RWE, obsadzony przez emigrantów, który monitorował audycje po ich nadaniu, a wyjątkowo w trakcie nadawania oraz przygotowywał dla kierownictwa RWE dzienne i tygodniowe przeglądy programu po angielsku, jak też na bieżąco raporty o aktualnych problemach redakcyjnych. Griffith przeciwstawiał się także próbom zreorganizowanego zespołu FEC w Nowym Jorku i narzucania tego, co dzisiaj określonoby jako „spin”, a co mogłoby w rezultacie postawić pod znakiem zapytania wiarygodność RWE. Przykładem takiej próby była „Tygodniowa wytyczna” nr 34 z 28 listopada 1957 r. wydana przez FEC w Nowym Jorku po wystrzeleniu przez ZSRR Sputnika 1, pierwszego sztucznego satelitę Ziemi, która ostrzegała przed nadawaniem przeglądów zachodniej prasy zawierających „czasami deprymujące i w zasadzie błędne opinie prasowe o faktach, które można wielorako interpretować.” Griffith i dyrektor działu badania słuchaczy Robert Sorensen ostro zareagowali na tę sugestię wykrzywiania relacji na korzyść „słusznych” opinii argumentując, że „jest naiwnością zakładać, że możemy karmić słuchaczy naszym własnym różowym obrazem wydarzeń na świecie albo, że zaakceptują oni ten obraz”[127]. W odpowiedzi na tę krytykę FEC zastąpił dyrektywę nr 34 dyrektywą nr 35 wydaną 12 grudnia 1957 r., która dla kierownictwa RWE w Monachium była równie problematyczna. Nowa dyrektywa stwierdzała: „Prezentując opinię prasową, musimy (...) zawsze wyjaśnić, co sami uważamy za prawdę”. Na spotkaniach w Monachium 2 i 3
stycznia 1958 r. dyrektorzy amerykańscy i poszczególnych rozgłośni ponownie odrzucili pogląd prezesa FEC Crittenbergera (przedstawiony przez Hazelhoffa), że „wiarygodność i bezstronność” mogą przeszkodzić realizacji misji RWE. Zdaniem Sorensena „wiarygodność nie jest abstrakcyjną kwestią. Jest zasadniczym warunkiem efektywności. Jeśli nie będziemy wiarygodni dla naszych słuchaczy, każda nadzieja wyrażana przez nas wyda im się niemądra. Wszelki wpływ, jaki chcielibyśmy wywierać musi być ugruntowany na wiarygodności. Wiarygodność jest podstawą wszystkiego innego.” Dyrektor polskiej rozgłośni Nowak dodał: „To komuniści wierzą w selekcjonowanie przeglądów prasy. Ludzie w rezultacie im nie wierzą. Nie będą też wierzyć nam, jeśli zorientują się, że robimy to samo.” Dyrektor rozgłośni rumuńskiej Noel Bernard powiedział zaś: „nadajemy, aby przekonać naszych słuchaczy. Musimy zwracać się do nich w taki sposób, aby wydać się im wiarygodni i przekonujący”[128]. Funkcjonariusze CIA/IOD śledzili tę dyskusję z konsternacją i z sympatią dla punktu widzenia Monachium. Sytuacja wewnątrz RWE, krytyka w międzynarodowych mediach w związku z programem węgierskim, niepewność co do przyszłości całej organizacji i niekompetencja kierownictwa doprowadziły do wrzenia w węgierskiej rozgłośni, jawnej rewolty w rozgłośniach czechosłowackiej i polskiej oraz do ogólnego spadku morale zespołu. Dla wielu pracowników RWE stało się mniej powołaniem a bardziej dożywotnim pracodawcą. Nic lepiej nie symbolizuje tej przemiany niż wprowadzenie planu emerytalnego w 1958 r. Niemieckie prawo pracy, o czym wspomniano już w rozdziale 2, coraz bardziej utrudniało dyrekcji awansowanie, nagradzanie i zwalnianie pracowników na podstawie ich osiągnięć. Zespół rozgłośni węgierskiej przebudowano i wzmocniono nowymi pracownikami. Ale stało się to dopiero wtedy, gdy skończyły się sprawy sądowe redaktorów zwolnionych na początku 1957 r. i odwołujących się do sądu pracy, co wywołało dodatkowy negatywny rozgłos wokół Radia[129]. Zespół czechosłowackiej rozgłośni zbuntował się w listopadzie 1960 r. z powodu mianowania na szefa nielubianego Oswalda Kostrby na miejsce wysoko cenionego Juliusa Firta. Dyrektor RWE na Europę Hazelhoff zareagował przesadnie, zwalniając 18 rzekomych prowodyrów protestu, na co większość pozostałego zespołu opowiedziała się po stronie zwolnionych i zagroziła strajkiem. Zwolnieni z poparciem związku zawodowego złożyli pozew do monachijskiego sądu pracy. Radca prawny FEC wydał opinię, że mogą wygrać. W tej sytuacji interweniował prezes FEC Alexander, usuwając Hazelhoffa, Penna i innych jego zastępców oraz przywracając do pracy zwolnionych redaktorów[130]. Efektem tej kontrowersji była kolejna runda niekorzystnego rozgłosu wokół Radia w niemieckich mediach[131]. Zespół polskiej rozgłośni natomiast, nie godząc się na ograniczenia wynikłe z polityki rządów USA i Niemiec zagroził strajkiem, jeśli nie będzie mógł bardziej bezpośrednio wypowiadać się na temat narodowych interesów Polski, broniąc zachodniej granicy na Odrze i Nysie. Polski zespół udobruchano drobnymi ustępstwami, które dyrektor Nowak przedstawił jako zwycięstwo w batalii o zasadniczą kwestię polityczną, a której w rzeczywistości nie wygrał[132]. Niezdecydowanie Alexandra podczas tych kontrowersji, a przede wszystkim odkładanie przez niego decyzji o zmniejszeniu personelu w Nowym Jorku i przeniesieniu dyrekcji RWE do Monachium skłoniły zarząd FEC za radą (choć nie nakazem) CIA do przyjęcia rezygnacji Alexandra z dniem 1 maja 1961 r.[133] Bałaganowi wewnątrz RWE w końcu lat 50. towarzyszyła presja na organizację z zewnątrz. Rozprawienie się Sowietów z Węgrami i błędy w programie RWE do tego kraju dostarczyły Departamentowi Stanu argumentu i pretekstu do przekonywania rządu USA do zmniejszenia programu RWE i jednocześnie zwiększenia politycznego wpływu
Departamentu na RWE i RS. Nie chodziło już o nadzór nad polityką programową, który Departament sprawował zawsze, lecz o dążenie do ograniczenia działalności RWE i o włączenie Departamentu w codzienną pracę rozgłośni. Biurokratyczna ofensywa Departamentu Stanu zapoczątkowana przez Biuro Spraw Europy Wschodniej, wspierana przez Beama, ambasadora w Warszawie od 1957 r. i przez zastępcę podsekretarza stanu ds. politycznych Murphy’ego miała cztery cele: wstrzymać modernizację techniczną RWE i nadać priorytet finansowaniu Głosu Ameryki; zreorganizować Radio Swoboda i przeznaczyć część jego zasobów na programy do Azji i Afryki; rozpocząć stopniowe zmniejszanie programów do Polski i na Węgry; zredukować rolę emigrantów w RWE (najlepiej zastępując dyrektorów rozgłośni narodowych dwujęzycznymi Amerykanami). Propozycje te, świadczące o błędnym rozpoznaniu sytuacji, wynikały z wyolbrzymiania trzech spraw: niepowodzenia RWE na Węgrzech, liberalizacyjnych intencji reżymu Gomułki w Polsce oraz wpływu organizacji emigracyjnych na programy RWE i RS[134]. Pierwszym krokiem w tej biurokratycznej ofensywie było zamrożenie na wniosek Murphy’ego funduszy Biura Budżetu [Bureau of Budget, BOB] na zatwierdzoną wcześniej modernizację nadajnika RWE w Portugalii oraz na realizowany już projekt nadajnika Radia Swoboda. Następnym krokiem było powołanie w Departamencie Stanu poza strukturą Zarządu Koordynowania Operacjami międzyresortowej Komisji ds. Polityki Programowej Radia [Committee on Radio Broadcasting Policy, CRBP] złożonej z przedstawicieli Departamentu Stanu, USIA i CIA na czele z zastępcą asystenta sekretarza stanu ds. public relations E. Allanem Lightnerem Jr., znającym problemy wszystkich amerykańskich radiostacji na zagranicę z czasów, gdy był konsulem generalnym w Monachium. Murphy i dyrektor CIA Dulles ustalili 2 marca, że do obowiązków CRBP będzie należało zapewnienie, aby zasady rządzące programami radiowymi na zagranicę „były zgodne z zasadami [rządu] USA” oraz zdefiniowanie zadań dla RWE, RS, Głosu Ameryki i RIAS tak, by wyeliminować ich dublowanie się i zmaksymalizować skuteczność[135]. Poczynając od połowy 1957 r. CRBP opracowało serię w zasadzie standardowych wytycznych rządu USA dla każdej rozgłośni narodowej w RWE, RS i Głosie Ameryki[136]. FEC i AMCOMLIB wydawały następnie modyfikacje tych dokumentów przeredagowane tak, by ukryć ich rządowe źródło, jako wiążące wytyczne programowe dla RWE i RS[137]. USIA opracowała odpowiednie wytyczne dla Głosu Ameryki[138]. Wytyczne CRBP z 1957 r. określały misję RWE jako propagowanie autonomii krajów Europy Wschodniej od Związku Sowieckiego, w tym nurtów narodowego komunizmu jako pośredniego etapu. RWE miało promować ewolucyjne wewnętrzne zmiany poprzez konstruktywną krytykę słabości reżymu i poprzez dostarczanie informacji o alternatywnych, zwłaszcza europejskich, rozwiązaniach. Radio miało też podnieść swoją skuteczność poprzez bezstronny i obiektywny dobór wiadomości i komentarzy. Zabroniono mu natomiast protekcjonalności, wdawania się w zbyteczne polemiki, nadawania podburzających materiałów, obrażania dumy narodowej, dawania rad taktycznych i nadawania mętnych komentarzy. RWE mogło przedstawiać opinie różniące się od stanowiska rządu USA. Mogło również służyć jako narzędzie, jak to określono, „niedeklarowanej” [unannounced] polityki rządu USA – coś, co nigdy nie zostało bliżej sprecyzowane ani zastosowane. Wszystko to niewiele różniło się od deklaracji programowych FEC dla RWE sprzed jesieni 1956 r., chociaż kładło większy nacisk na możliwe granice liberalizacji, zawierało więcej zakazów dotyczących zawartości programu i pewien stopień aroganckiej ingerencji w warsztat dziennikarski (zakaz „mętnych komentarzy”). Znaczenie tych
wytycznych, jak zauważył Puddington, związane było nie tyle z konkretami polityki programowej, co „z zamiarami Departamentu Stanu odgrywania bardziej wpływowej roli w kształtowaniu politycznego profilu stacji”[139]. W celu osłabienia związków z emigracją CRBP nakazała zmianę nazw sekcji narodowych RWE, np. Głos Wolnej Polski przemianowano na „Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa”; podobnie brzmiały nazwy innych rozgłośni. Ten nowy rządowy proces weryfikacji przeprowadzany z pomocą CRBP miał kilka konsekwencji. Po pierwsze, stworzono precedens wydawania założeń polityki programowej poszczególnych redakcji przez Departament Stanu (choć przy współudziale kierownictwa FEC i AMCOMLIB); wcześniej Departament ograniczał się do zatwierdzania ogólnie zarysowanych opracowań FEC i AMCOMLIB. Po drugie, powstał precedens formalnego oceniania ogólnej polityki programowej i wybranych audycji (zwykle w formie tygodniowych przeglądów w tłumaczeniu) w gronie, w którym RWE i RS reprezentowane przez CIA usuwane były w cień przez Głos Ameryki reprezentowany przez USIA i Departament Stanu. Po trzecie, co jest raczej zaskakującą konkluzją w rządowym przeglądzie programów RWE i RS, stwierdzono, że aby były one bardziej skuteczne, powinny być bardziej „europejskie” a mniej „amerykańskie”. W tym celu CRBP poparł powołanie przy RWE Europejskiego Komitetu Doradczego, o czym, jako rodzaju „parasola ochronnego” FEC myślał już na początku lat 50., a Rada Europy zalecała po 1956 r.[140] CRBP podkreślał, że programy radiowe o Ameryce są domeną Głosu Ameryki, który miał koncentrować swoje audycje na polityce i życiu codziennym USA i unikać komentarzy o wewnętrznych problemach krajów Europy Wschodniej[141]. I rzeczywiście, wytyczne CRBP dla redakcji narodowych Głosu podkreślały mocniej niż w podobnych dokumentach programowych sprzed 1956 r. rolę tego radia jako oficjalnego punktu widzenia rządu USA. Po czwarte, nowością było zalecenie, aby programy kładły silniejszy akcent na audycje kierowane do elit, co doprowadziło do wprowadzenia w czerwcu 1958 r. cyklu audycji „Uniwersytet radiowy” poświęconego demokracji, a szczególnie jej europejskim doświadczeniom, przygotowywanego przez Kolegium Europejskie w Brugii i nadawanego we wszystkich pięciu rozgłośniach RWE. Piątą konsekwencją prac CRBP w następstwie zdławienia powstania węgierskiego była seria szczegółowych pouczeń na temat unikania w programie tonu lub treści, które mogłyby budzić w słuchaczach nierealistyczne nadzieje na podjęcie przez Zachód działań mających na celu wyzwolenie ich spod rządów komunistycznych. Szóstą była lista tematów uznanych za drażliwe w stosunkach dwustronnych (np. ucieczki z Polski czy przyszłość kardynała Mindszenty’ego przebywającego w siedzibie poselstwa USA w Budapeszcie), których nie wolno było poruszać na antenie bez uprzedniej zgody Departamentu Stanu. Siódma i najważniejsza konsekwencja wiązała się z wyraźną niespójnością i niejasnością definicji „zastępczej funkcji” Radia. Na przykład, opracowanie dla polskiej rozgłośni stwierdzało, że RWE powinno popierać „umiarkowany opór wobec sowieckiej dominacji” i „ewolucyjne zmiany”, „wykorzystywać swobodę, jaką cieszy się w porównaniu do innych [zachodnich] rządowych stacji” i „zajmować się wewnętrznymi problemami Polski”. Zarazem wytyczne ostrzegały, że RWE „będzie unikało mieszania się w sprawy, które Polacy uznają za wyłącznie ich własne”. Musi też „unikać zniechęcania słuchaczy drążeniem aspektów codziennego życia i różnych braków, o których Polacy sami doskonale wiedzą”[142].
Ten wewnętrznie sprzeczny tekst skłonił pracownika zespołu IOD odpowiedzialnego wówczas za RWE do (zapewne przesadnego) wniosku, że zgodnie z taką definicją CRBP zakres tematyczny programów RWE i Głosu Ameryki pokrywałby się niemal w 90 procentach, stawiając pod znakiem zapytania sens dalszej działalności RWE. FEC natomiast zareagował wskazaniem na pozytywy, podkreślając zarówno większą swobodę RWE jako nieoficjalnej stacji, jak i znaczenie dalszego komentowania spraw krajowych, możliwość stosowania wyrazistego języka do nagłaśniania zbrodni i oczywistych niesprawiedliwości reżymu, nadawania audycji adresowanych do komunistycznych elit oraz poświęconych dziedzictwu narodowemu[143]. Poczynając od 1958 r. CRBP dokonywał okresowych przeglądów programów z wybranego tygodnia nadanych przez rozgłośnie RWE, RS i Głosu Ameryki. Inicjatywę przejęli tu recenzenci Departamentu Stanu. Do audycji Głosu Ameryki mieli mało uwag krytycznych, ich oceny RWE były mieszane. Bułgarski program był oceniany pozytywnie; rumuński krytycznie („unikanie omawiania wewnętrznych problemów Rumunii”); czechosłowacki zasadniczo pozytywnie, choć niektóre audycje określono jako „niekonstruktywne diatryby”; węgierski oceniono jako nijaki („tylko nieliczne audycje mogą wzbudzić zainteresowanie Węgrów”); polski negatywnie (krytyka pod adresem polskiego programu omawiana jest w rozdziale 4)[144]. Programy RWE, RS, Głosu Ameryki i RIAS były również oceniane na czwartej dorocznej „konferencji Schramma” z udziałem przedstawicieli tych rozgłośni, która odbyła się w Paryżu we wrześniu 1957 r. Do tego czasu osłabła kampania Departamentu Stanu przeciw RWE i w zasadzie panowała zgoda (poza przedstawicielem ambasady w Pradze) co do dalszej potrzeby istnienia zarówno Głosu Ameryki, jak RWE i RS. Zgodnie z atmosferą po 1956 r. raport pokonferencyjny podkreślał, że „ewolucja a nie rewolucja jest jedyną polityką programową, na jaką pozwalają realia polityczne i nastroje słuchaczy. (...) Audytorium państw satelickich nie oczekuje od nas przekazywania im nadziei. Sama nasza obecność jest wystarczającą nadzieją. Słuchacze pragną raczej realizmu”[145]. Obie radiostacje nękane przez wewnętrzną demoralizację i naciski rządu USA miały również zagorzałych krytyków wśród amerykańskiej opinii publicznej. Upomniane przez Departament Stanu za audycje uznane za zbyt „ostre” były jednocześnie obiektem krytyki ze strony amerykańskiej prawicy za to, że są zbyt „miękkie”. Znany komentator radiowy i prasowy Fulton Lewis Jr. podjął w październiku 1957 r. wielomiesięczną kampanię przeciw RWE, oskarżając je o niegospodarność, pobłażliwość dla komunistów i przyjmowanie tajnych funduszy od CIA. Renomowane konserwatywne czasopismo „National Review” założone przez Williama F. Buckley’a wydawało się podzielać część zarzutów Lewisa, wzywając w komentarzu redakcyjnym do powołania niezależnej komisji do zbadania działalności FEC[146]. Współpracownikom FEC, CIA, sztabu Białego Domu, wpływowym kongresmenom i wreszcie wiceprezydentowi Richardowi Nixonowi udało się podważyć te zarzuty i w końcu Lewis zajął się innymi tematami[147]. Jego kampania przeciw RWE, choć niesprawiedliwa, miała jeden pozytywny skutek. Przyśpieszyła serię wewnętrznych kontroli (w tym analizę zarządzania przeprowadzoną przez znaną firmę konsultacyjną Booz Allen Hamilton Inc. i ogólną lustrację przez inspektora CIA), które doprowadziły do, od dawna potrzebnej, reorganizacji administracji FEC i RWE przeprowadzonej w latach 1960 i 1961[148]. W tym okresie, podobnie jak wcześniej i później, padły też najbardziej dyskusyjne pomysły pod adresem obu radiostacji ze strony ich największych zwolenników. C.D. Jackson, najbardziej zatwardziały rycerz wojny politycznej zasugerował Dullesowi w lutym 1959 r., że rząd USA powinien odpowiedzieć na nowe represje w Europie
Wschodniej wskrzeszeniem koncepcji polityki wyzwolenia, aby rozniecić „potężną i skuteczną (kontr)pożogę”. Dwa lata później, podczas kryzysu berlińskiego 1961 r. określi z kolei obie radiostacje jako „instrument, który może być użyty, by sprawić, aby przeciwnik poczuł dotkliwy ból (...) – program obliczony na to, by przysporzyć Sowietom kłopotów w Europie Wschodniej i skłonić Chruszczowa, aby pomyślał dwa razy, zanim zacznie naciskać na kwestię Berlina.” Wszystkie te wydarzenia prowadziły w kręgach rządowych USA do rozmaitych rozważań nad istotą koncepcji „nieprzypisanej” czy „szarej” radiofonii, a w szczególności przydatności RWE i RS oraz do głębszych przemyśleń na ten temat w samej CIA. Na wiosnę 1960 r. Dulles rozważał w wewnętrznym gronie pomysł (na ile poważnie, jest niejasne) „rozgłośni wolności”. Miałyby one prowadzić do połączenia RWE i RS, rozszerzenia niezależnych programów na inne części świata i stworzenia całkowicie prywatnych przedsięwzięć wolnych od wpływów CIA. W 1959 r. Doradczy Komitet ds. Informacji USA [Advisory Commission on Information] kierowany przez Marka May’a i mający funkcje kontrolne nad USIA postawił szereg pytań dotyczących RWE i RS, sugerujących ich słabnące znaczenie. Prezydencka Komisja ds. Działalności Informacyjnej Za Granicą [President’s Committee on Information Activities Abroad] kierowana przez Mansfielda Sprague’a („Komisja Sprague’a”) powołana w 1960 r., by zaktualizować zalecenia „Komisji Jacksona” i mająca w składzie Dullesa oraz C.D. Jacksona uznała, że RWE i RS „zbyt wolno lub nieskutecznie dostosowywały swoje przesłania do zmieniających się warunków i perspektyw w krajach satelickich oraz do zmian linii polityki radiowej Stanów Zjednoczonych”[149]. Asystent sekretarza stanu Kohler podczas debaty z członkami komisji nie dostrzegał różnicy między zadaniami Głosu Ameryki, RWE i RS[150]. Wytyczne Rady Bezpieczeństwa Narodowego za prezydentury Johna F. Kennedy’ego upoważniły USIA do wstrzymania w sytuacjach kryzysowych programów RWE i RS i użycia ich obiektów[151]. Richard M. Bissel Jr., następca Wisnera na stanowisku wicedyrektora CIA ds. operacyjnych w latach 1959–1961 podzielał najwyraźniej niezmienny pogląd prezydenckiego Biura Budżetu, że „większość tego, co robi [RWE] ma marginalne znaczenie dla rządu USA” i zasugerował, że obiekty RWE mogłyby być udostępnione prywatnym amerykańskim i europejskim organizacjom[152]. CIA (na co dzień był to IOD) próbowała włączać się w działania FEC wydając lawinę rekomendacji na temat reorganizacji, zmian personalnych i zawartości programu. Członek zespołu IOD odpowiedzialny za RWE zauważył nie bez racji, że „FEC/RWE ma objawy sklerozy; (...), nie ma już tego zapału i inwencji, które cechowały je na początku lat 50”. Natomiast Meyer, mimo wytycznych Departamentu Stanu i CIA zalecających powściągliwość i ostrożność, ironicznie krytykował linię programową RWE w połowie 1961 r. jako „niemal tak twardą, jak rozgotowane spagetti i bardziej ostrożną niż w Głosie Ameryki.” Członek jego zespołu tak źle oceniał codzienne wytyczne FEC w Nowym Jorku, że uważał za plus, iż są one najwyraźniej ignorowane w programie. W poszukiwaniu nowych pomysłów IOD konsultował się z niektórymi menedżerami z założycielskiego okresu, w tym z byłym dyrektorem RWE Langiem i byłym doradcą programowym Williamem Raphaelem w sprawie możliwych usprawnień. Jeden z pracowników IOD wskazał na dublowanie się działów administracji i obiektów technicznych RWE i RS (wskazywanych także w analizie zarządzania obu stacji przeprowadzonej przez firmę konsultingową Booz Allen Hamilton Inc.) i popierał sugestię Biura Budżetu, aby połączyć obie organizacje. Brak zaufania IOD do kierownictwa FEC na przełomie 1960 i 1961 r. był widoczny w tonie reakcji na miesięczne dyrektywy polityczne wydane przez FEC w styczniu tego roku, które oceniono w Agencji jako „niewiarygodnie naiwne; (...) projekt wydaje się nam nie do poprawienia i powinien być wycofany. (...) Pilnie potrzebna jest poważna reorganizacja i
zmiany personalne w strukturze kierownictwa programowego RWE”[153]. Ogólny marazm znalazł odbicie w memorandum FEC (niepodpisanym, ale najwyraźniej autorstwa C.D. Jacksona) napisanym na początku urzędowania administracji prezydenta Kennedy’ego w 1961 r.: [FEC] cierpiał na postępującą demoralizację, ponieważ czuł, że Kierownictwo z Południa [tj. CIA] nie walczy o zachowanie ducha i celów organizacji, lecz faktycznie pozwoliło, by te cele zostały ograniczone przez Departament Stanu, USIA i Radę Bezpieczeństwa Narodowego tak, że ten wspaniały instrument wojny politycznej stał się niczym więcej jak Agencją Informacyjną Nieboraków. (...) Radio Wolna Europa jest w okropnej sytuacji. Jest rozdzierane na kawałki przez konflikt między Monachium i Nowym Jorkiem; jest przeniknięte poczuciem niemocy wynikającym ze stałego kastrowania go z funkcji, które uważa za uprawnione i potrzebne; jest poirytowane, jeśli nie wściekłe, ciągłymi przycinkami o „dominacji emigrantów” kiedy wie, że amerykański personel nie jest intelektualnie w stanie sprawować właściwej kontroli; jest przygnębione i przestraszone przez nieustanną presję finansową wywieraną przez typy o mentalności księgowych, niezdolnych do oceny jakościowej[154]. Był to trafny opis sytuacji w FEC i RWE na przełomie 1960 i 1961 r. Pacjent był rzeczywiście chory. Ale wyzdrowieje.
Dodatek Notka o historii archiwum programów węgierskiej rozgłośni RWE z 1956 r. Programy wszystkich rozgłośni RWE i RS były zawsze na bieżąco nagrywane z nadajników, lecz zgodnie z wymogami umów licencyjnych z Niemcami, Portugalią i Hiszpanią nagrania przechowywano jedynie przez kilka miesięcy. Kopie taśm zawierających zapis programu węgierskiej rozgłośni RWE (oraz polskiej i czechosłowackiej), jaki rzeczywiście szedł na antenę z nadajnika w Biblis w Niemczech w okresie między 19 października a 13 listopada 1956 r. są dostępne w Archiwum Hoovera w Stanfordzie, w Bibliotece Narodowej Széchényi i w Węgierskim Radiu w Budapeszcie oraz w niemieckim Archiwum Federalnym w Koblencji. Taśmy te zostały użyte w 1956 r. przez niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych do wydania własnej oceny tego programu, po czym urzędowo przekazane do Archiwum w Koblencji. Dzięki temu przypadkowi taśmy i nagrania zachowały się do dziś. Przy współpracy niemieckiego Archiwum Federalnego, Węgierskiego Radia i RFE/RL w Pradze z archaicznego już medium wykonano digitalne kopie. Biblioteka Narodowa Széchényi dokonała natomiast pełnej transkrypcji nagrań. Poza tym zachowały się jedynie nieliczne nagrania (ze studia) audycji węgierskiej rozgłośni RWE sprzed i po tym okresie. Kopie tekstów wielu audycji z tego okresu uporządkowane tematycznie i chronologicznie są dostępne w formie mikrofilmów w Archiwum Hoovera i w Bibliotece Narodowej Széchényi dzięki współpracy tych dwóch instytucji z RFE/RL. Niektóre teksty audycji przetłumaczone są na angielski. Archiwum Hoovera posiada też zbiór angielskich streszczeń głównych audycji, często niedokładnych. Ich niedokładność jest jedną z przyczyn tego, że kierownictwo RWE nie było wówczas w pełni, tak jak być powinno, świadome, co dokładnie zawiera program. Do badań programu węgierskiej rozgłośni w 1956 r. przydatne są następujące dokumenty RWE znajdujące się w Archiwum Hoovera: Office of the Political Advisor [Munich] Daily Analysis of Developments in Hungary, October 24–November 2, 1956, November 3–9, 1956 oraz November 10–16, 1956; Outline of Events and RFE Guidances up to and during the Hungarian Revolution of October-November 1956; Broadcast Review Staff [New York], political content report for weeks of October 20–26, October 27–November 2,
November 3–9 1956. 1 Bourgin opublikował później swoje zapiski w „The New Hungarian Quarterly”, 37, nr 142–143 (lato–jesień) 1996). Trzeba zaznaczyć, że na wiecu w Győr sformułowano żądania fundamentalnych zmian systemu jeszcze przed wybuchem zamieszek w Budapeszcie 23 października, w tym wprowadzenia systemu wielopartyjnego, wolnej prasy, wycofania wojsk sowieckich, postawienia przed sądem szefa służby bezpieczeństwa. Telegram from the Legation in Hungary to the Department of State, dokument 97, [w:]. FRUS, U.S. Government Printing Office, Washington, 1955–57, XXV. 2 Cytat za: Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 131. Wytyczne te, przygotowane przez radcę FEC Galantiere’a i Griffitha, jednoznacznie przeciwstawiały się fragmentom nijakiego memorandum programowego wydanego 15 czerwca przez dyrektora RWE Egana, zatytułowanego „Radio Free Europe’s Opportunities versus a Moving Target” [Możliwości Radia Wolna Europa wobec ruchomego celu]. Egan napisał to memorandum, które pomniejszało znaczenie ustępstw reżymu i rozważało zadania RWE, w mglistych ogólnikach, nie biorąc pod uwagę konkretnych krytyk projektu memorandum zgłoszonych przez Galantiere’a (memorandum FEC do Egana od Galantiere’a, 26.5.1956), Griffitha (telex FEC Monachium, 25.5.1956) oraz CIA/ IOD. 3 „Summary of U.S. Policy Guidance and Actions Taken to Exploit the [Anti-Stalin] Campaign”, 17.5.1956, dokument 44, [w:] FRUS, 1955–57, XXIV. 4 „Draft Statement of Policy by the National Security Council on Policy Toward the Soviet Satellites in Eastern Europe”, dokument 73, [w:] FRUS, XXV, 191–195 (wersja poprawiona); udostępniony przez NARA 28.10.2009, przekazany autorowi przez Malcolma Byrne’a z National Security Archive (pełny tekst). 5 „National Security Council Staff Study: Annex to NSC 5608, U.S. Policy toward the Soviet Satellites in Eastern Europe, July 6, 1956”, dokument 76, [w:] FRUS, XXV, 208209 (wersja poprawiona); Csaba Békés, Malcolm Byrne, and János M. Rainer, The 1956 Hungarian Revolution: A History in Documents, Central European University Press, Budapest 2002, dokument 12, s. 119–128 (pełny tekst). 6 „Memorandum of Discussion at 290th Meeting of the National Security Council, Washington, July 12, 1956”, dokument 79, [w:] FRUS, XXV, 212-216 (wersja poprawiona); Békés, Byrne, Rainer, The 1956 Hungarian Revolution, ibidem, dokument 13, 129–135 (wersja nieznacznie poprawiona); udostępnione przez NARA 17.2.2004, przekazane autorowi przez Malcolma Byrne’a z National Security Archive (pełny tekst). 7 Dodatek do NSC 5608/1 stwierdzał, że Stany Zjednoczone będą „wspierać nacjonalistów w jakiejkolwiek formie, gdy będzie to sprzyjać niezależności od sowieckiej dominacji.” Dyskusja w NSC z 12 lipca wskazuje, że było to pośrednie odniesienie do przyszłych reżymów typu titoistowskiego przeniesione do dodatku do głównego dokumentu, aby ograniczyć rozpowszechnianie drażliwej politycznie sugestii popierania nacjonalistycznych reżymów komunistycznych. Dodatek stwierdzał również, że Stany Zjednoczone nie będą „zniechęcać, przez publiczne oświadczenia czy w inny sposób do spontanicznych manifestacji niezadowolenia i opozycji wobec reżymu komunistycznego, mimo zagrożeń dla osób, jeśli w efekcie będą one wywierać nacisk na uwolnienie się spod dominacji sowieckiej. Aprobata działań mogących prowadzić do lokalnej przemocy może być zatwierdzona jedynie przez sekretarza stanu za zgodą prezydenta.” Było to kompromisowe sformułowanie, próbujące oddać poglądy J. F.
Dullesa wyrażone na spotkaniu NSC z 12 lipca, że bardziej płynna sytuacja w Europie Wschodniej pozwala na aktywniejsze dzia-łania USA w przeciwstawianiu się sowieckiej potędze, nawet jeśli prowadziłoby to do lokalnych zamieszek („Dla Stanów Zjednoczonych byłoby całkiem pożyteczne, gdyby w krajach satelickich doszło do jakichś wybuchów przemocy. Co więcej, nie powinniśmy być zszokowani, jeśli w wyniku tych powstań pewna liczba osób zginie. W końcu nie można bronić czy odzyskać niepodległości bez nieuniknionych ofiar ludzkich”) oraz przeciwstawne poglądy doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Dillona Andersona i specjalnego doradcy prezydenta Williama Jacksona. W każdym razie, nie ma dowodów na to, że dyskusja ta zmieniła politykę USA. Nie miała też znaczącego wpływu na obrady międzyresortowej Special Committee on Soviet and Related Problems [Specjalna Komisja ds. Problemów Sowieckich i Zbliżonych], wcześniej zwanej Working Group on Stalinism. Nie zmieniła również działań FEC ani AMCOMLIB. Nie ma także śladu podobnego priorytetu w zaleceniach CIA, czy w dokumentach programowych RWE i RS z lata i jesie-ni 1956 r., cytowanych powyżej. Więcej o poglądach Dullesa oraz podobnych uwagach wiceprezydenta Nixona, że przemoc w Europie Wschodniej może niekiedy służyć interesom USA, por. Békés, Byrne, Rainer, 1956 Hungarian Revolution, op. cit., komentarz do dokumentu 13, s. 129. Więcej o poglądzie, że po śmierci Stalina „kierownictwo i zespół RWE niewątpliwie nasłuchiwali wszystkich sygnałów z Waszyngtonu, ale słyszeli tylko te, które chcieli słyszeć – wezwania do konfrontacji”, por. Charles Gati, Failed Illusions: Moscow, Washington, Budapest and the 1956 Hungarian Revolt, Woodrow Wilson Center Press and Stanford University Press, Washington, Stanford 2006, s. 100. 8 „Report on the Third Annual Conference on U.S. Broadcasting to the Soviet Orbit”, Monachium 1956, USIA Special Reports, S-31-56, cytowany za: Rawnsley, Radio Diplomacy and Propaganda: The BBC and VOA in International Politics, St. Martin’s Press, New York 1996, 80 n. 66. 9 Nowak-Jeziorański, Wojna w eterze, op. cit., s. 241–242. Wytyczne programowe RWE z tego czasu zawierały podobne sformułowania; memorandum FEC do Shepardsona od Egana na temat stanowiska RWE wobec wydarzeń poznańskich, 6.7.1956. 10 Holt, Radio Free Europe, op. cit., s. 181–182. Możliwość masowych antysowieckich protestów dokumentuje Paweł Machcewicz w: Rebellious Satellite: Poland 1956, Woodrow Wilson Center Press and Stanford University Press, Washington, Stanford 2009, opierając się na archiwach polskiej służby bezpieczeństwa. 11 Nowak-Jeziorański, Wojna w eterze, op. cit., s. 264, 290; Puddington, Rozgłoś-nie wolności, op. cit., s. 93; Holt, Radio Free Europe, op. cit., s. 185. Nagrania audycji bezpośrednio z nadajników (tzw. szpieg) i skrypty przejrzane przez autora potwierdzają autentyczność cytatów. 12 Memorandum RWE do Condona od Griffitha, „Policy Review of Voice of Free Poland Programming – 1 październik–30 listopad 1956.”, 8.12.1956. 13 Przedstawiciele polskiej partii uznawali wówczas, jak i poźniej, pozytywną rolę RWE jesienią 1956 r. „Gdyby RWE nie wezwało społeczeństwa do zachowania spokoju, nie jestem pewien, czy zdołalibyśmy sami poradzić sobie z sytuacją.” Cytat za: Michie, Voices through the Iron Curtain: The Radio Free Europe Story, Dodd, Mead, New York 1963, s. 191. 14 Nowak, War on Airwaves, op. cit., s. 170–171.
15 Z 45 redaktorów polskiej rozgłośni w 1956 r. ponad połowa służyła w Armii Krajowej lub w Polskich Siłach Zbrojnych na Zachodzie, a ponad jedna trzecia była przedwojennymi dziennikarzami. Dane od Lechosława Gawlikowskiego, który przygotowuje pracę badawczą o pracownikach Rozgłośni Polskiej RWE. 16 Cykl audycji Calling Communists Nr C-291, „O konsekwencjach kultu jednostki”, Sándor Korosi-Kirzsán, 3.7.1956; oryginał i tłumaczenie na mikrofilmie, rolka 147. Wszystkie wymienione tu teksty znajdują się w RFE/RL Collection, Hoover Archives w Stanfordzie. Kopie dostępne są też w Bibliotece Narodowej Széchényi (Országos Széchényi Könyvtár, OSZK) w Budapeszcie. 17 Cykl Reflector Nr C-381, „Ochab, Gerő i wydarzenia poznańskie”, Andrew Kazinczy, 10.8.1956; oryginał na mikrofilmie, rolka 180. 18 Cykl Reflector C-430, „O niezależności sędziów”, Imre Mikes, 6.10.1956; oryginał i tłumaczenie na mikrofimie, rolka 180. 19 Cykl Reflector C-434, „Departament Bezpieczeństwa Państwa we własnych kajdanach”, Imre Mikes, 11.10.1956; oryginał i tłumaczenie na mikrofilmie, rolka 180. 20 Na przykład: „Jesteśmy przekonani, że (...) agresywna propaganda RWE jest w dużym stopniu odpowiedzialna za rozlew krwi, do jakiego doszło na Węgrzech”. „Freies Wort” (organ zachodnioniemieckiej partii liberalnej FDP), 9.11.1956. 21 Memorandum CIA/IOD do akt, „RFE Guidance 24, 1956, for Hungarian Developments”, 25.10.1956, udostępnione autorowi w marcu 2007 r. Poselstwo USA w Budapeszcie podobnie zalecało VOA i RWE „unikanie zajmowania na razie jakiegolwiek stanowiska na temat Imre Nagy’a”, zob. „Telegram from Legation in Hungary to the Department of State, October 23, 1956 – midnight”, dokument 98, [w:] FRUS, 1955–57, XXV. 22 Memorandum CIA/IOD do akt, „Hungarian Conflict and FEC Action”, 25.101956, udostępnione autorowi w listopadzie 2006 r. 23 „Circular Telegram from the State Department to All Diplomatic Missions, October 30, 1956”, dokument 143, [w:] FRUS, 1955–57, XXV. 24 „Notes on the 39th meeting of the Special Committee on Soviet and Related Problems, October 29, 1956”. dokument 117, [w:] FRUS, 1955–57, XXV. Inny dokument CIA stwierdzał, że RWE zostało 25 października upoważnione do transmitowania niezależnych węgierskich rozgłośni wolności, a także do nadawania programów po rosyjsku do wojsk sowieckich; memorandum CIA/IOD do akt, „Radio Free Europe”, 19.11.1956, udostępnione autorowi w listopadzie 2006 r. 25 „Notes on the 40th Meeting of the Special Committeee on Soviet and Related Problems, Washington, October 29, 1956”, dokument 132, [w:] FRUS, 1955–57, XXV. Zapis tego spotkania zawiera m.in. następujący dialog: Cox (CIA) – „Czy powinniśmy powiedzieć powstańcom, żeby się nie poddawali?”, McKisson (Dep. Stanu) – „Powinniśmy informować, że nie ma oznak, by Sowieci zamierzali się wycofać, ale nie powinniśmy czuć się w mocy mówić powstańcom, co mają robić.” Ernst (Dep. Obrony) – „Co więc powiemy powstańcom?”, Beam (Dep. Stanu) – „Będziemy dostarczać im informacji. To wszystko, do czego możecie się posunąć.” 26 John Matthews, wówczas pracownik dyrekcji w Monachium, wspomina podważanie tego przypuszczenia. John P.C. Matthews, Explosion: The Hungarian Revolution of
1956, Hippocrene Books, New York 2007, s. 150. 27 FEC Nowy Jork, telex PREB 15, 28.10.1956. 28 FEC Monachium, telex MUN 292, 29.10.1956. Wówczas, jak i później, niektó-rzy członkowie rządu USA i kierownictwa RWE mieli wyraźnie mniejsze mniemanie o Nagy’u niż o Gomułce. „Gomułka był zdolnym, bezwzględnym aparatczykiem, natomiast Nagy, naiwnym populistycznym utopistą, gorszym w realnej polityce nawet od Dubčeka w 1968.” Griffith, „Interview with László Ribansky of RFE/RL, Bonn, May 13, 1986”, RFE/RL Collection. 29 Memorandum FEC, Biuro Doradcy Politycznego RWE Monachium, „Dzienna analiza wydarzeń na Węgrzech”, 31.10., część I; memorandum FEC Griffitha, „Analysis of Satellite Development (Hungary) as of 13.00 Hours, October 31, 1956”. 30 FEC telex z Monachium, MUN 330, 31.10.1956. 31 CIA/IOD „Suggested Guidance”, 3.11.1956, przepisane na nowo 13.11.1956; podkreślenia w oryginale; udostępnione autorowi w marcu 2007 r. Odręczna notka wskazuje, że wytyczne zostały zaaprobowane przez Dullesa i Murphy’ego i przekazane telefonicznie do RWE w Nowym Jorku 3 listopada o godz.15.15. Poprawione wersje zostały potem wysłane do FEC 16 listopada jako „Proposed Interim Guidance for FEC” (dokument CIA udostępniony autorowi w sierpniu 2007 r.) oraz „Interim Guidance, November 20, 1956”, RFE/RL Collection. 32 Dopiero kilka dekad później dokument znaleziony w archiwum Chruszczowa pokazał, że decyzję o zmianie kursu i zdławieniu powstania węgierskiego podjął on ostatecznie 31 października. Zob. Mark Kramer, „New Evidence on Soviet DecisionMaking and the 1956 Polish and Hungarian Crises”, „Bulletin of the Cold War International History Project”, nr 8–9 (zima 1996–97), s. 358–384. 33 Zob. Gati, Failed Illusions, op. cit. 34 „Przegląd programów sponsorowanego przez Amerykę Radia Wolna Europa pokazuje, że stacja niefrasobliwie sugerowała możliwość nadejścia zachodniej pomocy militarnej, jeśli powstańcy wytrwają”, „The New York Times”, artykuł wstępny, 3.11.1996. „[RWE] zagrzewało [Węgrów] obietnicami, że wojska USA pośpieszą im z pomocą.”, „Süddeutsche Zeitung”, Monachium, 23.6.2006. „[Po zamieszkach w Poznaniu] CIA mogła tylko karmić [Wschodnioeuropejczyków] nienawiścią.”. Tim Weiner, Legacy of Ashes: The History of the CIA, Random House, Nowy Jork 2007, s. 127 i dalsze. 35 „«Informacyjna działalność» i programy [RWE] w latach 50. prawdopodobnie przyśpieszyły sowieckie rozprawienie się z Węgrami 3–4 listopada oraz zwiększyły liczbę ofiar” Johanna Granville, „Caught with Jam on Our Fingers”: Radio Free Europe and the Hungarian Revolution of 1956, „Diplomatic History”, listopad 2005, nr 5, s. 811–839, cytat s. 811. W rzeczywistości, w świetle dokumentów archiwalnych zbadanych przez Kramera (New Evidence on Soviet Decision-Making, op. cit.) RWE odgrywało marginalną rolę, jeśli w ogóle, w procesie podejmowania decyzji przez Sowietów w 1956 r. 36 „[RWE nadawało] zmasowaną kampanię nienawiści (Hetze) przeciw premierowi Nagy’owi, jedynej osobie, której bezwarunkowe poparcie w tamtych dniach mogło oznaczać zwycięstwo węgierskiej walki o wolność.”, „SPD-Pressedienst” (organ zachodnioniemieckiej partii socjaldemokratycznej SPD), 29.5.1957. „[RWE] namawiało
najbardziej radykalne grupy powstańców do walki aż do spełnienia wszystkich ich żądań.” Gati, Failed Illusions, op. cit., s. 6. 37 „Czego brakowało, to zrozumienia [sytuacji na Węgrzech] (...) oraz profesjonalizmu w codziennej pracy”, Paul Lendvai, Die ungarische Revolution 1956: Eine Einleitung, [w:] Die Ungarnkrise 1956 und Österreich, red. Erwin A. Schmidl, Boehlau, Wiedeń 2003, s. 13. 38 Większość krytycznej literatury nie odwołuje się do pełnych zapisów programów. Zwłaszcza pierwsze negatywne oceny oparte były na osobistych wraże-niach, relacjach z drugiej ręki albo na wybranych tłumaczeniach programów czy ich fragmentów dostępnych w amerykańskich archiwach. Ich wartość mogła być częściowo oceniona dopiero w latach 60., gdy stały się dostępne skrypty audycji, wiele z nich w angielskim tłumaczeniu, zachowane na mikrofilmach w RWE w Monachium. Pełna ocena mogła zostać dokonana dopiero w ostatniej dekadzie, gdy w Federalnym Archiwum Niemieckim w Koblencji odnaleziono taśmy z nagraniami całego programu wszystkich rozgłośni RWE nadawanego podczas węgierskiego powstania (tzw. szpieg). Zob. też appendix do tego rozdziału, notkę na temat historii archiwum węgierskich programów RWE z 1956 r. 39 Apele nadawane między komentarzami 24 października, transkrypcje OSZK, George R. Urban, Radio Wolna Europa i walka o demokrację. Moja wojna w czasach zimnej wojny, Prószyński i S-ka, Warszawa 2000, s. 195. 40 Cykl Special Workers Commentary, József Molnar, 30.10.1956. 41 Cykl Short Commentary, Imre Vámos, 28.10.1956. 42 Cykl „Armed Forces Special” Juliana Borsányi’ego i Gyula Litterati-Lootza. To ten drugi, współpracownik na umowy zlecenia, a nie Borsányi (pseudonim pułkownik Bell), przeprowadził 28 października o godz. 20.30 znany wywiad z byłym oficerem artylerii przeciwczołgowej Gyula Patko, jak robi się koktajle Mołotowa (tłumaczenie wywiadu podają Békés, Byrne i Rainer w: 1956 Hunga-rian Revolution, op. cit., dokument 45, s. 288–89) oraz ponownie 30 października o 14.51 o prowadzeniu wojny partyzanckiej. Jestem wdzięczny Gáborowi Hanákowi za ustalenie dat tych audycji na podstawie transkrypcji OSZK. Programy z cyklu „Pułkownik Bell” nadawane były od 1950 r. i regularnie omawiały problemy wojskowości na Wschodzie i Zachodzie. 43 Cykl Special Reflector F-1, Imre Mikes, 1.11.1956. 44 Transkrypcja OSZK. 45 Cykl Special Short Commentary, László Béry, 4.11.1956 46 Special Short Reflector I-1, Imre Mikes, 4.11.1956. 47 Special Short Commentary K-1, László Béry, 6.11.1956. 48 Special Short Commentary K-2, Imre Mikes, 6.11.1956. 49 „Stany Zjednoczone przychylnie obserwują wydarzenia w Polsce. Stany Zjednoczone powitałyby zwycięstwo prawdziwej demokracji w Polsce i innych krajach. Nie możemy jednak zapominać, że demokracja jako forma rządów może zwyciężać na świecie tylko stopniowo. Rząd amerykański dokłada starań, by podtrzymać ideę wolności w krajach wschodnioeuropejskich poprzez instytucje takie, jak Głos Ameryki”. Dziennik węgierskiej rozgłośni RWE, 22.10.1956, godz. 7.00, powta-rzany wielokrotnie
w ciągu dnia (transkrypcja OSZK); „The New York Times”, 22.10.1956. Dziennik o godz. 23.00 donosił: „W Waszyngtonie, Paryżu i Londynie ostatnie wydarzenia w Polsce oceniane są z wielką rozwagą. Nikt w tych zachodnich stolicach nie chce zachęcać do wydarzeń, które mogą prowadzić do starć zbrojnych”. (Transkrypcje OSZK) 50 Węgierski dziennik radiowy RWE, 29.10.1956, godz. 1.00, wiadomość powta-rzana przez cały dzień (transkrypcja OSZK). 51 Węgierski dziennik radiowy RWE, 1.11.1956, godz. 6.00 wiadomość powtarzana przez cały dzień (transkrypcja OSZK); tekst w: „Department of State Bulletin”, 12.11.1956, s. 743–45. Program „Pułkownika Bella” dowodził 27 października znaczenia jednolitego dowództwa powstańców dla otrzymania międzynarodowej pomocy ekonomicznej i politycznej – nie militarnej. Komentarz Juliana Borsányi, 27.10.1956, godz. 13.50, transkrypcja OSZK. 52 W tym również dokumentalny program Discovery Channel o węgierskiej rewolucji „Betrayal at Budapest” z 2005 r., który kończy się omówieniem przeglądu prasy z 4 listopada cytatem z „Observera” na tle zdjęcia studia RWE. 53 Special Short World Press 102, 4.11.1956, Zoltán Thury, tłumaczenie na mikrofilmie, rolka 189, pierwsza emisja o godz. 18.04. Oryginalny tekst węgierski nie zachował się, lecz tłumaczenie zostało porównane z nagraniem w 1956 r. i ocenione jako dokładne. Przygotowany przez Thury’ego przegląd międzynarodowych reakcji nadany o godz. 14.03 zawierał lekko złagodzone podsumowanie: „W najbliższym czasie oczekiwane są deklaracje solidarności i manifestacje odczuć zachodniej opinii publicznej.” Special Short World Press 1-1, 4.11.1956, Zoltán Thury, oryginał i tłumaczenie na mikrofilmie, rolka 189. 54 Radio Free Russia sponsorowane przez NTS, program węgierski, 30.10.1956, godz. 10.05, wg monitoringu FBIS; depesza Kagana, „New York Post”, 26.11.1956; RFE New York, telex NYC 223, 26.11.1956; Michie, Voices through the Iron Curtain, op. cit., s. 281; Adolf A. Berle, zapis w dzienniku, 5.12.1956, cytowany przez: Beatrice Bishop Berle i Travis Beal Jacobs, red., Navigating the Rapids 1918–1971: From the Papers of Adolf A. Berle, Harcourt Brace Jovanovich, New York 1973, s. 676. Biuro rzecznika prasowego rządu Niemiec poinformowało 12.12.1956 r. ministerstwo spraw zagranicznych, że programy na Węgry nadawane z mobilnego nadajnika NTS zostały mylnie wzięte za programy RWE; PAAA, B 40, t. 112, fiszka B 112-3. CIA/IOD próbowała, najwyraźniej bez skutku, skłonić Radio Free Russia do wzięcia odpowiedzialności za ten program. 55 Przykładem jest wspomnienie Zoltána Benkő [w:] „Váloság”, 1995, nr 5, s. 83, cytowanego przez Urbana w Radio Wolna Europa i walka o demokrację, op. cit., s. 212. Benkő, były więzień polityczny, uciekł po powstaniu z Węgier, współpracował z RWE w 1957 r., ale miał wysoce krytyczny stosunek do jego programów z 1956 r. 56 Special Reflector IV, Imre Mikes, 26.10.1956; Gati, Failed Illusions, op. cit., s. 170. 57 Special Short Commentary, Miklós Ajtay, 26.10.1956; Gati, Failed Illusions, ibidem, s. 170. 58 „Agrarius” (Zoltán Nemet) program dla rolników, 30.10., godz. 11.20, transkrypcje OSZK. Był to ostatni tego rodzaju opis Nagy’a; pewne komentarze pozostały krytyczne, ale od 29.10. emocjonalne oskarżenia Nagy’a ustały, krytycyzm skoncentrował się na komunistach w rządzie Nagy’a. Komentarz Zoltána Károly, 1.11.1956, godz. 11.55; komentarz László Béry, 3.11., godz.13.10, transkrypcje OSZK. Wiele krytycznych
wobec Nagy’a audycji przytaczają Judit Katona i György Vámos, Nagy Imre es a Szabad Európa Rádió 1956-ban [Imre Nagy i Radio Wolna Europa w 1956], [w:] Nagy Imre és kora: Tanulmányok és források [Imre Nagy i jego epoka: Studia i źródła], Imre Nagy Foundation, Budapest 2002; kilka cytuje Urban, Radio Wolna Europa i walka o demokrację, op. cit., s. 221–22; oraz Paul Lendvai, 1956. One Day That Shook the Communist World: The 1956 Hungarian Uprising and Its Legacy, Princeton University Press, Princeton 2008, s. 187–88, opierając się na Benkö oraz Gati Failed Illusions, op. cit., s. 170. 59 FEC telex NYC 28, 2.11.1956; memorandum FEC z rozmowy telefonicznej między dyrektorem RWE Eganem (w Nowym Jorku) i europejskim dyrektorem RWE Condonem (w Monachium). Nowojorska centrala RWE najwyraźniej zajęła się obraźliwymi komentarzami dopiero po zaangażowaniu się w sprawę rządu USA („Yugoslav intervention vis-à-vis the State Department”, list RWE od Condona do Egana, 3.11.1956) oraz po recenzji z przeglądu zawartości programów, dokonanego przez nowojorski Broadcast Review Staff datowanego 29.10.1956 i zawierającego streszczenia niektórych komentarzy atakujących Nagy’a. Przedstawiciel ministerstwa spraw zagranicznych Jugosławii uskarżał się pracownikowi ambasady USA 31 października na programy RWE (przyznając, że nie słuchał ich od października) jako „podburzanie” do „kompletnego zmiecenia komunizmu z powierzchni, nawet bez dopuszczania Nagy’a do głosu”; telegram Departamentu Stanu, Belgrad nr 584, 31.10.1956, odtajniony 12.9.1996, NARA 764.00/10-3166. Ministerstwo spraw zagranicznych Jugosławii przekazało także 31 października démarche do zastępcy podsekretarza stanu Murphy’ego w Waszyngtonie. Mimo to dzień wcześniej inny jugosłowiański urzędnik skrytykował Nagy’a za poniechanie jasnego zerwania z węgierskimi stalinistami; telegram Departamentu Stanu, Belgrad nr 570, 30.10.1956, odtajniony 12.9.1996, NARA 764.00/10-3056. Murphy przekazał swoje zastrzeżenia Dullesowi, następnie IOD przekazał je do RWE w Nowym Jorku (memorandum do sekretarza stanu od L. Randolpha Hig-gsa w porozumieniu z Meyerem, 13.11.1956, udostępnione autorowi w listopadzie 2006 r.; memorandum do DCI od Meyera, 14.11.1956, udostępnione autorowi w listopadzie 2006 r.). 60 Zob. Békés, Byrne, Rainer, 1956 Hungarian Revolution, op. cit., XVI, s. 245; James McCargar „Policy and Personalities”, referat przedstawiony na konferencji „Hungary and the World, 1956: The New Archival Evidence”, Budapeszt, 26––29.9.1996; Urban Radio Wolna Europa i walka o demokrację, op. cit., s. 199, przypis 11 zawiera błędną interpretację „Dziennej analizy” Griffitha z 31 października, która ani nie ostrzegała przed „rozwiązaniem typu fińskiego” ani nie promowała Mindszenty’ego (uznając jego „prestiż”) jako alternatywy dla Nagy’a. Puddington Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 143, cytuje członka redakcji węgierskiej Gyulę Borbándi’ego, jakoby wytyczne wydane w Nowym Jorku zalecały przychylne traktowanie Mindszenty’ego jako przyszłego następcę Nagy’a. Dostępny zbiór wytycznych nie zawiera takiego zalecenia. 61 Np. Special Mindszenty Program, Károly Fábián, 26.10.1956. Był to jeden z serii podobnych programów o. Fábiána. 62 Special Commentary, László Béry, 31.10.1956, godz. 8.14, transkrypcja OSZK. Interpretację tego komentarza jako promocji Mindszenty’ego, zamiast Nagy’a zob. Granville, „Caught with Jam on Our Fingers”, op. cit., s. 832; Lendvai, 1956, op. cit., s. 187–188. 63 „[Budapeszteński] reporter poprosił Mindszenty’ego [na konferencji prasowej w jego rezydencji] o skomentowanie doniesień, że pewne grupy polityczne widzia-łyby go na stanowisku premiera. Mindszenty odpowiedział z naciskiem, stanowczo odrzucając taką
możliwość: „»Jestem prymasem.« Po tym zakończył konferencję i opuścił salę.” Dzienniki radiowe z 2.11.1956, godz. 16.00, 17.00, 18.00, transkrypcje OSZK. 64 Cytaty zawarte są w: The Revolt in Hungary: A Documentary Chronology of Events Based Exclusively on Internal Broadcasts by Central and Provincial Radios, October 23, 1956-November 4, 1956, Free Europe Committee, New York 1957. Spośród działaczy komunistycznych Losonczy i Donath zaakceptowali przywództwo Nagy’a dopiero 28–29 października, Vásárhelyi 30 października. 65 Zob. Jan Nowak, „Polacy i Węgrzy w 1956”, referat na konferencję „Hungary and the World, 1956: The New Archival Evidence”, Budapeszt, 26–29.9.1996; NowakJeziorański, Wojna w eterze, op. cit. Gati w: Failed Illusions (op. cit. s. 6), utrzymuje, że „[RWE] powinno było entuzjastycznie, i z wielką skutecznością, poprzeć Nagy’a w drugim tygodniu powstania, lecz nie uczyniło tego”. Wyobraźmy sobie oderwany od faktów scenariusz: pokojowy protest studentów w Miskolcu zostaje spacyfikowany przez AVH (służbę bezpieczeństwa) i dziesiątki osób zostają zabite. W reakcji na ferment wewnątrz partii i poza nią Nagy zastępuje Gerő na stanowisku szefa i przeprowadza czystkę, usuwając najgorszych stalinowców. Uzyskuje kontrolę nad aparatem sił bezpieczeństwa i uznaje uzasadnione żądania reform stawiane przez studentów i inne grupy, do granic nie podważających władzy komunistów. Szybko zwalnia z więzienia kardynała Mindszenty’ego. Przysięga bronić narodowych interesów Węgier, nawołując zarazem Węgrów do uznania geopolitycznych realiów co do wpływów sowieckich, w tym dalszej przynależności do Układu Warszawskiego. W takim scenariuszu RWE uczyniłoby słusznie, udzielając warunkowego poparcia Nagy’owi, podobnie jak zrobiła to polska rozgłośnia wobec Gomułki. Lecz ten scenariusz w żaden sposób nie odpowiada rzeczywistej sytuacji na Węgrzech w październiku i w listopadzie 1956 r. 66 Gati, Failed Illusions, op. cit., rozdz. 5 przeprowadza mistrzowską rekonstrukcję i interpretację politycznej biografii Nagy’a. 67 Do 30 października komunistyczny system kontroli mediów rozpadł się. Radio Kossuth w Budapeszcie przekształciło się tego dnia w Radio Wolny Kossuth. W Debreczynie, Dunapentele, Egerze, Győr, Kaposvárze, Miskolcu, Nyíregyháza, Peczu i Szombathely również działały wolne radia. RWE powołało w Wiedniu specjalne biuro do monitorowania tych rozgłośni, z których większość dysponowała nadajnikami niskiej mocy. 68 Special Győr Report F1, Emil Csonka, 1.11.1956. 69 Michie, Voices through the Iron Curtain, op. cit., s. 225–227. 70 Np. dziennik z godz. 17.00, 25 października, CD z oryginału, rolka 1884, ścieżka 11, Archiwum Hoovera. Zawiera on wiadomości o walkach w Budapeszcie, strajkach w fabrykach, godzinie policyjnej, zamkniętych szkołach, chaosie w komunikacji, antysowieckich plakatach, mianowaniu Kádára sekretarzem partii, przemówieniu Nagy’a, pożarze w Muzeum Narodowym oraz o reakcjach na wydarzenia na Węgrzech w Londynie, Nowym Jorku, Warszawie i w Radzie Europy. Gábor Hanák z Biblioteki Narodowej Széchényi dokonał wszechstronnego przeglądu dzienników jako samodzielnych programów i podziela to stanowisko (osobisty kontakt). 71 László Borhi przypisuje inspirację tego typu progamów Griffithowi. Nie znalazłem dowodów na poparcie tej interpretacji. László Borhi, Liberation or Inaction? The United States and Hungary in 1956, [w:] Die Ungarnkrise 1956 und Österreich, red. Erwin A. Schmidl, Boehlau Verlag, Wien 2003, s. 143.
72 Griffith „Wywiad”. 73 Special Commentary A-2, László Béry, oryginalny tekst i tłumaczenie na angielski na mikrofilmie, krążek 156. 74 Np. Special Messages H-3, Katalin Hunyadi, 9.11.1956, tekst na mikrofilmie, krążek nr 165. 75 „Centre Daily Times”, State College, Pa., 24.12.2006. 76 Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 134. 77 „Program Department Report for the Period 1 October-1 December 1956” (Wright Memorandum), 3.12.1956. 78 „Review of RFE and FEP Operations in Hungary and Poland, 1 October-1 December 1956” (dalej: Walker Memorandum), 7.12.1956. 79 „Policy Review of Voice of Free Hungary Programming, 23 October-23 November 1956” (Griffith Memorandum, naszkicowany przez Henzego), 5.12.1956, przedrukowany (bez uzupełniających załączników) w: Békés, Byrne, Rainer, 1956 Hungarian Revolution, op. cit. Załącznik I zawiera końcową ocenę każdego programu. Załącznik II ocenia pracę poszczególnych redaktorów węgierskiej rozgłośni. Załącznik III zawiera wyjątki z wytycznych programowych RWE obowiązujących w tym okresie. W osobnym memorandum Griffith stwierdził, że „rola RWE, jeśli chodzi o przesadzone wyobrażenia o zachodniej pomocy, sprowadzała się głównie do przekazywania oświadczeń Zachodu, a nie własnych.” „Lessons of the Polish and Hungarian Revolutions”, memorandum RWE do Galantiera od Griffitha, 11.3.1957, Office of the Political Advisor Political Report RFE/M (57) 4. 80 Michael Nelson, War of the Black Heavens, Syracuse University Press, Syracuse 1997, s. 74. 81 List RWE do Harlowa Curtice’a, dyrektora Krucjaty Wolności, 16.11.1957; zob. też Meyer, Facing Reality: From World Federalism to the CIA, Harper & Row, New York 1980, s. 126. 82 Memorandum CIA „Report on a Review of Radio Free Europe Broadcast Bea-med to Hungary, from 24 October to 4 November 1956, 14.1.1957, udostępniony autorowi w marcu 2007 r. 83 „Memorandum from the Director of Central Intelligence (Dulles) to the President, November 20, 1956”, dokument 199, [w:] FRUS, 1955–57, XXV, s. 473–475. 84 Telex RFE Munich MUN 321, 27.11.1956. 85 „Editorial Note”, dokument 228, [w:] FRUS, 1955-57, XXV; depesza ambasady w Bonn, 2416, 20.12.1956, udostępniona autorowi w listopadzie 2006 r. Nie zdołałem odnaleźć samego przeglądu w Biurze Archiwum Politycznego niemieckiego msz, mimo życzliwych starań pracowników Archiwum. 86 „The New York Times”, 26.1.1957. 87 „SPD-Pressedienst”, 29.5.1957, gdzie cytowane są przykłady ataków RWE na Nagy’a. 88 Memorandum CIA/IOD z 5.6.1957, udostępnione autorowi w lutym 2007 r.
89 Komisja Rady Europy nie dopatrzyła się nagannego postępowania RWE, ale skorzystała z okazji, aby wezwać do europejskiego udziału w działalności Radia w przyszłości; Rada Europy, Zgromadzenie Konsultacyjne, Komisja Państw Nieczłonkowskich, „Radio Free Europe”, raport przedstawiony przez M. Goedharta, 27.4.1957 r. „Komisja Kelly” Kongresu USA koncentrowała się na powiązaniu informacyjnych programów na zagranicę z polityką zagraniczną rządu; Komisja Stosunków Zagranicznych [Podkomisja kierowana przez kongresmenkę Partii Demokratycznej z Nowego Jorku Ednę Kelly], Izba Reprezentantów USA, raport wydany 16.5.1957; ONZ, „Report of the Special Committee on the Problem of Hungary”, 20.6.1957, oczyścił Radio od zarzutów o sprowokowanie powstania, ale stwierdził, że prawdopodobnie stworzyło wrażenie o nadchodzącej pomocy Zachodu. Zob. też Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 138–140. 90 Memorandum Departamentu Stanu do sekretarza stanu od Higgsa, w uzgod-nieniu z Meyerem, 13.11.1956, udostępnione autorowi w listopadzie 2006 r.; memorandum CIA do DCI od Meyera, 14.11.1956, udostępnione autorowi w listopadzie 2006 r. 91 „Memorandum for the Record by the Counselor of the Department of State (MacArthur), November 21, 1956”, dokument 201, [w:] FRUS, 1955–57, XXV. 92 Memorandum Departamentu Stanu do CIA, 26.11.1956, udostępnione autorowi w listopadzie 2006 r. 93 Memorandum CIA/IOD, 18.3.1957, udostępnione autorowi w marcu 2009 r. 94 Memorandum CIA/IOD do DCI od Meyera, 29.11.1956, udostępnione autorowi w listopadzie 2006 r. 95 Telex, RWE Nowy Jork, NYC 39, 3.11.1956. 96 Galantiere, doradca FEC w Nowym Jorku, pisał do odchodzącego prezesa FEC Shepardsona w czerwcu: „Bardzo mi przykro z powodu rozwoju sytuacji w RWE. Powstała głęboka przepaść między Monachium a Nowym Jorkiem. Podczas gdy Monachium pozostaje w nurcie mądrej i taktownej tradycji budowanej w ciągu ubiegłych sześciu lat i traktuje problemy Europy Wschodniej z roztropną mieszanką wzglądu na amerykańskie interesy oraz poszanowania politycznych realiów, a także uczuć i punktu widzenia emigrantów, RWE/Nowy York odchodzi od tradycji i steruje organizację w kierunku krzykliwej USIA.” Memorandum FEC, 26.6.1956 97 Wewnątrz RWE za zawartość programów odpowiedzialni byli zawsze dyrektorzy poszczególnych rozgłośni. Tylko w wyjątkowych wypadkach programy były aprobowane przed nadaniem przez dyrekcję amerykańską. 98 Nowak po rozmowie Gellértem odbytej w szczycie kryzysu odniósł wrażenie, że był on bardzo chory [na gruźlicę] i stracił kontakt ze swoim zespołem. Nowak--Jeziorański, Wojna w eterze, op. cit., s. 284. 99 Paul Smith stwierdził, że „węgierska rozgłośnia RWE miała mniejszy zespół i nie tak doświadczony politycznie, czy przenikliwy jak większy polski zespół”. Paul A. Smith, On Political War, National Defense University Press, Waszyngton 1989, s. 209. 100 Gyula Borbándi, Magyarok az Angol Kertben: A Szabad Europa Rádió Törtenete [Węgrzy w Ogrodzie Angielskim: Historia Radia Wolna Europa], Europa Könyvkiadó, Budapeszt 1996, s. 205–277. 101 Op. cit, Memorandum Walkera.
102 Telex RWE Monachium do Nowego Jorku, MUN 236, 20.11.1956. 103 Listy od Griffitha do Henzego, 27.7. i 5.8.1953 poświęcone problemom w rozgłośni węgierskiej (korespondencja Henzego). 104 Informacja przekazana autorowi przez Williama Rademaekersa, 2006 r. Rademaekers był jedynym członkiem amerykańskiej dyrekcji w 1956 r. znającym węgierski. 105 Na przykład, część z dwóch dni, 29 i 30 października, zajęła dyskusja okrągłego stołu z udziałem Petera Wilesa, Franza Borkenaua i Edmonda Taylora na ogólne tematy; RFE Munich, Office of the Political Advisor, Background Information USSR, październik 1956. Griffith był nieobecny w Monachium w kluczowych dniach między 31 października i 2 listopada, gdyż FEC polecił mu wyjazd do Paryża na konsultacje z zastępcą dyrektora CIA Wisnerem, ale nie na temat programu RWE, lecz tego, jak rząd USA powinien traktować przyszły rząd koalicyjny na Węgrzech; telex Monachium, MUN 336, 31.10.1956; McCargar „Policy and Personalities; rozmowa Griffitha z autorem, 1992. 106 Depesza Departamentu Stanu, 1.11.1956, wg depeszy CIA z 2.11.1956, udostępnionej autorowi w marcu 2009 r. 107 „Telegram from the Consulate General at Munich to the Department of State, October 30, 1956”, dokument 142, [w:] FRUS, 1955–57, XXV; RL [Munich] Weekly Airgram Report, 2 i 16.11.1956. 108 Nieznajomość zawartości programu węgierskiej rozgłośni w tym czasie pokazuje cytowana wyżej depesza RWE w Monachium do RWE w Nowym Jorku z 5 listopada 1956 r., która chwali dyrektora Gellérta, minimalizuje problemy w redakcji, bagatelizuje znaczenie ataków na Nagy’a i ignoruje emocjonalny charakter audycji. 109 „Hungary and the 1956 Uprising: Personal Interviews with 1000 Hungarian Refugees in Austria”, International Research Associates, Inc., luty 1957, podsumowane w RFE Audience Analysis Section, Special Report 12, marzec 1957; pełny tekst w RFE/RL Collection. 110 Komunikat prasowy RWE, 23.12.1957. 111 „A Myth about Radio Free Europe” [list do redakcji], William Lloyd Stearman, „The Washington Post”, 27.6.1957. 112 Leslie B. Bain, The Reluctant Satellites: An Eyewitness Report on East Europe and the Hungarian Revolution, Macmillan, New York 1960. 113 W sytuacjach kryzysowych głównymi aktorami niekoniecznie są słuchacze. Jak powiedział mi jeden z powstańców, „my walczyliśmy na ulicach, nie mieliśmy czasu na słuchanie radia”. Nie ma szczegółowych analiz, co nadawały BBC i Głos Ameryki podczas powstania węgierskiego; pożytecznym wprowadzeniem jest książka Rawnsley’a Radio Diplomacy and Propaganda. Kopie programów BBC zostały złożone w Bibliotece Narodowej Széchényi i w Radiu Wegierskim w Budapeszcie. BBC Written Archives Centre, Reading, zawiera teksty audycji węgierskiej sekcji BBC z 1956 r. (jak podaje Rawnsley). Tego rodzaju archiwa Głosu Ameryki nie zostały zlokalizowane. Komentarz BBC z 26 października potępił rząd Nagy’a (Rawnsley, Radio Diplomacy and Propaganda, s. 89, 92), co najwyraźniej zaprzecza twierdzeniu Urbana (Radio Wolna Europa i walka o demokrację, s. 206), że węgierskie programy BBC „opowiadały
się bez wahania za nim przez cały okres rewolucji.” W programie BBC nie było komentarzy politycznych, jak w RWE. Głos Ameryki nadawał w okresie powstania jedynie 1 godzinę i 45 minut oryginalnego programu po węgiersku ocenianego przez USIA jako „spokojny, faktograficzny i obiektywny; (...) niektóre audycje ostrzegały wręcz powstańców, aby byli ostrożni”; memorandum USIA do prezydenta Eisenhowera od Washburna, 19.11.1956, NARA II, RG 306, A141, Box 1, odtajnione 30.3.2009. Przegląd Głosu Ameryki cytowany jest w dokumencie 185, w: FRUS, 1955–57, XXV, s.437; emocjonalne komentarze dyrektora redakcji węgierskiej Głosu Ameryki w Monachium najwyraźniej nie zostały nadane; Rawnsley, Radio Diplomacy and Propaganda, op. cit., s.79. 114 O urazie Kovácsa do RWE donosiło 19 października poselstwo USA w Budapeszcie. „Telegram from the Legation in Hungary to the Department of State, November 19, 1956”, dokument 198, [w:] FRUS, 1955–57, XXV. 115 „From our correspondent” No C-14, Szabolcs Vájay, Report from Strasbourg, oryginał i tłumaczenie na mikrofilmie, rolka 153. 116 Katalin Hunyadi „Special Report” C-2, oryginał i tłumaczenie na mikrofilmie, rolka 185. 117 József Koble, „Special Red Cross Vienna Report”, tekst węgierski na mikrofilmie rolka 187, tłum. Margit Grigory, Hoover Institution. 118 László Mezöfy „Special UNO Program No C-1, 29.10, 1956, oryginał i tłumaczenie na mikrofilmie, rolka 187. Wewnętrzne debaty rządu USA na temat innych niemilitarnych sposobów wsparcia węgierskich powstańców, aczkolwiek niekonkretne, zostały przerwane z powodu zdominowania uwagi kryzysem suezkim, który zaczął się 29 października oraz zajęciem Synaju przez Izrael wspierany przez Francję i Wielką Bytanię. Gati, Failed Illusions, op. cit., s. 162 i dalsze, prezentuje krytyczny przegląd debat politycznych w USA. 119 Urban, Radio Wolna Europa i walka o demokrację, op. cit., s. 197. 120 Katona, Vámos, Nagy Imre es a Szabad Europa Radio 1956-ban, op. cit. Amerykanin węgierskiego pochodzenia, który opuścił Węgry w 1945 r. i wyrywkowo wysłuchał nagrań niektórych audycji w 2006 r. skomentował je następująco: „Teraz rozumiem, jak ewentualne interpretacje, że pomoc w jakiś sposób może nadejść mogły być wydedukowane z przejętego, emocjonalnego tonu i samego sposobu przekazu”. 121 Pewien rozgoryczony Amerykanin węgierskiego pochodzenia powiedział Wisnerowi, że zachodnie radiostacje, a zwłaszcza RWE, „wydawały się obiecywać, ale nie przyniosły (...) ratunku satelickim narodom, które naszymi uczynkami i działaniami podburzyliśmy do powstania przeciw ich sowieckim i komunistycznym władcom.” Memorandum CIA z rozmowy w rezydencji ambasadora USA w Wiedniu, 9.11.1956, udostępnione autorowi w marcu 2007 r. Węgierska parlamentarzystka Ilona Marothy indagowana w Camp Kilmer w grudniu 1956 r., rozważała: „W drugiej fazie rewolucji naród węgierski z goryczą, ale uznał fakt, że Zachód nie przyjdzie z pomocą, gdyż z wyższych względów politycznych nie może stanąć do walki zbrojnej o wolność Węgrów. (...) Między wierszami [RWE] zasiało jednak w duszach Węgrów nadzieję na zbrojną pomoc Zachodu. Kiedy to okazało się niemożliwe i nieprawdziwe, gorzka reakcja była nieunikniona. »Również to radio tylko obiecuje i przekazuje kłamstwa.«” 122 Depesza poselstwa w Budapeszcie 172, 28.3.1956, przygotowana przez Nyergesa i Katonę; udostępniona autorowi w kwietniu 2010 r.
123 Memorandum FEC od Griffitha, 9.6.1958. Griffith konsekwentnie opowia-dał się przeciw zamiarom wprowadzenia kontroli audycji przed nadaniem, np. w memorandum FEC do Hazelhoffa „Re: Reimposition of Pre-Broadcast Control in RFE”, 16.1.1958. 124 W tym dyrektywa dla FEC od samego Dullesa. 125 Memorandum FEC do Egana od Griffitha i Delgado, 8.9.1957. 126 Griffith, „Conversations in Munich”, czerwiec 15-17, 1961, re Radio Free Europe, 21.6.1961, kopia w RFE/RL Collection. 127 Memorandum RWE do Hazelhoffa od Griffitha i Sorensena, 2.12.1957. 128 Memoranda RWE z zapisami ze spotkań, 3 i 6.1.1958. 129 Np. „Dziewięciu Węgrów pozywa Radio Wolna Europa” (po niemiecku), „Süddeutsche Zeitung”, 18–19.5.1957. 130 Memorandum RWE, J. David Penn, „Background on Czechoslovak Desk Situation”, 1.12.1960, kopia w DDRS. 131 „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, 21.12.1960. 132 RWE memorandum do C.D. Jacksona od Nowaka, 14.10.1960, kopia w DDRS. 133 Komunikat prasowy FEC, 20.4.1961. Prezes FEC Hughes, C.D. Jackson, Dulles i Meyer omawiali tę sprawę 12 marca 1961 r. Główny radca prawny FEC Richard S. Greenlee przygotował obciążający raport wyliczający niepowodzenia Alexandra jako szefa w memorandum FEC do wiceprezesa Yarrowa i wysokiego funkcjona-riusza IOD, „Reorganization of Free Europe Committee, Inc.” 134 Otwierającą salwą w tej ofensywie było memorandum przygotowane w Biurze Spraw Europy Wschodniej Departamentu Stanu i przekazane CIA 10 stycznia 1957 r. Ambasador USA w Pradze U. Alexis Johnson w zasadzie popierał propozycje Biura. Ambasador Bohlen w Moskwie pośrednio krytykował Radio Swoboda, choć prezes RS Sargeant odniósł po spotkaniu z nim bardziej optymistyczne wrażenie o jego opinii. Memorandum CIA do Helmsa od Meyera, 1.5.1957, udostępnione autorowi w marcu 2009 r.; memorandum sprawozdawcze AMCOMLIB Sargeanta, 9.3.1957. 135 Memorandum CIA do Dullesa od Helmsa, 11.2.1957, udostępnione autorowi w marcu 2009 r.; memorandum FEC do Condona od Griffitha, 30.3.1957; memorandum FEC od CIA, WN (HL) 9015, 2.8.1957; Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 155–157. 136 Dokumenty były szkicowane w CRBP i przekazywane do FEC i AMCOMLIB, ostateczne wersje zawierały sugestie rozgłośni narodowych. Dokument CRBP odnośnie Związku Sowieckiego nosił tytuł „Gray Broadcasting Policy toward the Soviet Union” [Strategia półoficjalnych rozgłośni wobec Związku Sowieckiego] i został zatwierdzony 1 maja 1958 r.; udostępniony autorowi w październiku 2004 r. Opracowanie CRBP dla Węgier, „Polityka programowa RWE wobec Węgier”, z 20 sierpnia 1957 r. przedrukowane w książce Puddingtona Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 384–391. 137 List FEC od CIA, WN (VS) 9060, 22.8.1957. Pochodne wytyczne FEC wydane zostały jako „Specjalne wytyczne” nr 28–32 jesienią 1957 r. 138 Memorandum USIA do Larsona od Bradforda, 29.8.1957, NARA II RG 306, A141,
pudło 1, odtajnione 30.3.2009; Cull, The Cold War and the United States Information Agency, op. cit. s. 144. 139 Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 157. Kierownictwo FEC próbowało podkreślać pozytywne strony wytycznych i w ten sposób poszerzać zakres swobody swojego działania, w liście CIA, NW-OT-9100, 14.11.1957. 140 Ocena węgierskich audycji RWE w 1956 r. przeprowadzona przez Radę Europy zawierała w konkluzji m.in. sugestię większego skoncentrowania się w programie na sprawach europejskich, a także włączenia Europejczyków do działalności RWE. Prace nad tym podjęte w 1957 r. doprowadziły do powstania przy RWE West European Advisory Committee [WEAC, Zachodnioeuropejski Komitet Doradczy], składającego się z byłych dyplomatów i członków rządów oraz innych prominentnych osobistości życia publicznego z krajów Europy Zachodniej. FEC już w 1952 r. rozważał powołanie tego rodzaju grupy, jako tzw. parasola ochronnego, lecz założył wówczas, że prominentni Europejczycy zbyt mało wiedzą o FEC i RWE, by zgodzić się na udział w niej (ustna relacja Henzego, 2006; memorandum RWE Griffitha i Condona, 4.4.1953; memorandum FEC do Shepardsona od Galantiere’a, „Umbrella Committee or Panel”, 4.8.1954). Negatywny rozgłos wokół RWE w związku z powstaniem węgierskim skłonił rząd USA i FEC do powrócenia do pomysłu komitetu doradczego. Po aprobacie Departamentu Stanu i zatwierdzeniu projektu w maju 1958 r. przez Dullesa zaczęto szukać i zatwierdzać kandydatów. Pierwsze spotkanie WEAC odbyło się w maju 1959 r. w Paryżu. Wśród kilkunastu członków Komitetu znalazły się takie osobistości, jak: Robert Schuman, Paul van Zeeland, Sam Watson czy Alastair Buchan; list FEC do CIA, „West European Advisory Committee”, FC-1258, 28.5.1959. W latach 60. i później WEAC wspomagał RWE w kontaktach z europejskimi mediami, utrzymywaniu dobrych stosunków z rządami krajów, w których znajdowały się instalacje Radia (Niemcy, Portugalia, Hiszpania), a także świadcząc przed rządem USA o użyteczności Radia. Zob. Richardson Jr., A New Vision for America, op. cit., s. 107–110. 141 Cull, Cold War and the United States Information Agency, op. cit., s. 144. 142 FEC, „Special Guidance on RFE Broadcasts to Poland”, 30.9.1957; obszerne fragmenty w: Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 392–397. Nowak protestował przeciw ograniczeniom w podejmowaniu tematyki krajowej zawartych w tych wytycznych w memorandach do Hazelhoffa z 4 i 6.11.1957. 143 Memorandum FEC do CIA/IOD, NW-OT-9100, 14.11.1957. 144 Memoranda FEC od CIA, 27.2.1959; WN 9822, 27.6.1958, WN 9823, 27.6.1958; WN 9929, 9.9.1958. Biuro politycznego doradcy RWE było bardziej krytyczne wobec audycji bułgarskich; memorandum FEC do Grifftha od Henzego, „Shortcomings of our Bulgarians”, 29.6.1957. 145 Cull, Cold War and the United States Information Agency, op. cit., s. 146 n. 49, gdzie cytowana jest kopia raportu przewodniczącego konferencji [Schramma] z: Dwight D. Eisenhower Presidential Library; podkreślenia w oryginale. 146 „Mr. Lewis and Radio Free Europe”, artykuł wstępny, „National Review”, 29.3.1958. 147 Nixon udzielił poparcia RWE podczas przyjęcia zorganizowanego przez Krucjatę Wolności połączonego z kwestowaniem w Nowym Jorku 16 marca 1960 r. Komunikat prasowy RWE, 18.3.1960.
148 Kopia FEC, „Organizational Survey, Free Europe Committee, Inc.”, Booz, Allen & Hamilton, 30.6.1958. 149 „Conclusions and Recommendations of the President’s Committee on Information Activities Abroad”, grudzień 1960, Kolekcja Helmsa; wstępna wersja w President’s Committee on Information Activities Abroad; VOA/RFE/RL and RIAS, 22.4.1960, DDRS. 150 „Sprague Committee”, memorandum z protokołem spotkania, 30.3.1960, DDRS. 151 „National Security Action Memorandum”, Nr 63, 24.6.1961, udostępniony w całości autorowi w marcu 2009 r, zredagowana wersja w John F. Kennedy Presidential Library. 152 CIA/IOD memorandum ze spotkania [z przedstawicielami Biura Budżetu, Departamentu Stanu, USIA i CIA], 27.11.1961, udostępnione autorowi w marcu 2009 r. 153 Memorandum FEC od CIA, EC-1436, 5.1.1961. 154 Aide-memoire do Komitetu Wolnej Europy, 6.3.1961, DDRS.
Rozdział 4 Budowanie mostów w latach 60. RWE zaczęło się wydobywać z powęgierskiego marazmu dopiero w 1961 r. po rewitalizacji przeprowadzonej przez nowego prezesa Komitetu Wolnej Europy (FEC) Johna Richardsona Jr. Ten młody prawnik, gorąco popierający węgierską rewolucję, organizujący transporty lekarstw do Polski po październiku 1956 r., przeprowadził od dawna odkładane reformy w zarządzaniu i administrowaniu Radiem. Od razu zmniejszył liczbę pracowników o ponad 130 osób (w tym o ok. 50 osób w centrali nowojorskiej) spośród prawie 1800 zatrudnionych w różnych krajach. Przeniósł dyrekcję RWE z Nowego Jorku do Monachium i zatwierdził na stanowisku dyrektora emerytowanego gen. G. Rodneya Smitha, wcześniej wiceprezesa FEC. Chociaż specjalnością zawodową gen. Smitha była logistyka wojskowa (a jego brak kompetencji w sprawach Europy Wschodniej trochę martwił CIA, IOD i samego Richardsona), szybko zdobył on uznanie szefów rozgłośni narodowych i amerykańskiego zespołu w Monachium. Dyrektorem programowym został R.V. Burks, ekspert od Europy Wschodniej, a jego z kolei jesienią 1965 r. zastąpił Ralph E. Walter (wcześniej asystent Williama Griffitha, potem zajmował się sprawami emigrantów w FEC i wreszcie został szefem biura RWE w Nowym Jorku). Walter przywrócił zarzucony po 1956 r. system asystentów politycznych zatrudniając w dyrekcji każdej rozgłośni RWE po jednej osobie (na ogół młodych Amerykanów) ze znajomością języka i historii danego kraju[1]. Richardson okazał się zręcznym graczem w kontaktach z waszyngtońską biurokracją. Udało mu się zorganizować wspólny obiad z udziałem szefów rozgłośni, przedstawicieli Departamentu Stanu, Białego Domu i Biura Budżetu, aby ważni urzędnicy mogli przekonać się o fachowości zespołu RWE. Ciągle występował do CIA o przyzwoity budżet[2]. Przekonywał do zwiększenia pozaradiowej działalności FEC na całym świecie i patronował rozszerzeniu misji Komitetu w krajach rozwijających się, tworząc International Development Fund do wspierania antykomunistycznych emigrantów i publikacji adresowanych do krajów stojących w obliczu zagrożenia komunistycznego[3]. Utrzymywał regularne kontakty z CIA/IOD, składał comiesięczne wizyty w kwaterze głównej Agencji[4], nie zaniedbując jednocześnie kontaktów z politykami. Od czasu do czasu obchodził CIA i docierał wprost do Departamentu Stanu, Białego Domu, prokuratora generalnego Roberta Kennedy’ego, czy kongresmenów, by promować FEC (a także zapewnić jego finansowanie). Zdołał uzyskać zgodę rządu na nowe, znaczące projekty RWE. Richardson był naprawdę utalentowanym menedżerem i sprawnym rzecznikiem FEC w instytucjach rządowych. Cord Meyer uważał go wręcz za najbardziej skutecznego prezesa Komitetu[5]. Richardson miał też jednak rys wojowniczy. Nawiązując do roli, jaką odgrywali szefowie FEC na początku lat 50. próbował nie tylko promować Komitet, ale również wpływać na całą politykę zagraniczną USA. Niektóre z jego inicjatyw wynikały w naturalny sposób ze stanowiska, jakie zajmował, np. jego sugestie skierowane w 1963 r. do Departamentu Stanu i doradcy ds. bezpieczeństwa, by nie zawierać z reżymem sowieckim jakichkolwiek umów o nieagresji czy porzucić koncepcję odprężenia (détente) jako mającą demobilizujący wpływ na społeczeństwa Europy Wschodniej[6]. Niektóre jego pomysły, jak te zgłoszone w trybie zarządzania kryzysowego w okresie kryzysu berlińskiego w 1961 r. sprowadzające się do stosowania dezinformacji (np. rozpuszczania fałszywych pogłosek o tajnych zamiarach sowieckich na terytorium Polski w celu zwiększenia tarć polsko-sowieckich, albo
pogłosek o obecności sił pokojowych ONZ na granicy polsko-wschodnioniemieckiej) były jednak nie do pogodzenia z rzetelnym dziennikarstwem i na szczęście nigdy nie zostały zaaprobowane[7]. Richardson wydał też zalecenie programowe wzywające do podjęcia kampanii informacyjnej o konsekwencjach wojny w Europie oparte na założeniu, że silne nastroje antywojenne wśród ludności Europy Wschodniej przyczynią się do powściągnięcia zachowania się Sowietów. Szybko jednak wycofał to zalecenie w rezultacie sprzeciwu innych członków amerykańskiej dyrekcji i szefów redakcji narodowych w Monachium zwracających uwagę, że kampania taka w połączeniu z normalnymi relacjami dziennikarskimi z kryzysu berlińskiego byłaby kontrproduktywna, niszcząc wiarygodność RWE[8]. W czasach Richardsona udało się poprawić relacje z Departamentem Stanu. Gdy RWE dzięki zwiększonemu napływowi informacji z Europy Wschodniej rozbudowało swoje zasoby archiwalne i potencjał analityczny amerykańskie (i inne zachodnie) ambasady uzależniły się od RWE, jeśli chodzi o informacje o całym regionie a nawet o „ich” krajach. Chargé d’affaires w Budapeszcie przekazał RWE w 1962 r.: „bylibyśmy po prostu zagubieni bez waszych analiz”[9]. Czasami ambasady wręcz prosiły o zrobienie konkretnych badań, których same nie miały możliwości przeprowadzić, np. analizy zjazdu czechosłowackiej partii komunistycznej w 1962 r. czy stosunków czechosłowacko-chińskich zamówione przez ambasadę w Pradze. Nieformalne konsultacje między kierownictwem RWE, RS i analitykami działu badań Radia, a pracownikami ambasad amerykańskich odwiedzających Europę Zachodnią stały się niemal rutyną[10]. W efekcie, np. zastępca podsekretarza Departamentu Stanu U. Alexis Johnson nabrał lepszej opinii o RWE niż w czasach, gdy był ambasadorem w Czechosłowacji w latach 1953–1958[11]. Oceny programów RWE wystawiane przez ambasady, które w późnych latach 50. były często wysoce krytyczne stały się zasadniczo pozytywne. Misja w Budapeszcie postrzegała obecnie RWE jako „wypełniające szczególne zapotrzebowanie na zachodnie i amerykańskie media na Węgrzech”. Ambasada w Warszawie odnotowywała „ważne miejsce, jakie RWE zajmuje w polskim społeczeństwie.” Ambasada w Bukareszcie oceniała programy RWE jako „zarówno formalnie, jak i merytorycznie przekonujące”. Konsulat Generalny w Monachium stwierdzał, że „główna wartość RWE (...) tkwi w jego zdolności, wyjątkowej wśród zachodnich radiostacji, nadawania trafnych i aktualnych komentarzy o wewnętrznych wydarzeniach w ich krajach docelowych”[12]. Jesienią 1962 r. wyżsi urzędnicy Departamentu Stanu, Biura Budżetu i CIA byli zgodni w sprawie potrzeby kontynuowania działalności FEC i zapewnienia mu odpowiednich funduszy. (Biuro Budżetu pozostawało wprawdzie w zasadzie sceptyczne, ale asystent dyrektora Biura Robert Amory, były pracownik CIA, był za.) Zgodzili się również, aby (tak, jak to było przed 1957 r.) FEC zachował inicjatywę formułowania projektów linii programowej, które byłyby następnie przesyłane do aprobaty CIA i Departamentowi Stanu. Jeśli chodzi o finanse, to chociaż budżety roczne przyznawane FEC nigdy nie spełniały oczekiwań Komitetu, pozostawały jednak realnie na stałym poziomie. Dodatkowe fundusze zostały przyznane w 1963 r. na nowe nadajniki dla RWE w Portugalii.[13] W 1962 r. RWE i RS wydobyły się z odrętwienia i to bez pomocy osób ze szczytów rządowych instytucji, z jakiej korzystały w przeszłości. Wraz z odejściem Allena Dullesa z CIA na emeryturę jesienią 1961 r. FEC nie miał już w szefie wywiadu rzecznika czy „patrona” swoich spraw. Od 1962 do 1965 r. najwyższym urzędnikiem CIA regularnie angażującym się w sprawy obu radiostacji był Richard Helms, zastępca dyrektora ds. operacyjnych. Helms nie uczestniczył w powstawaniu radiostacji, ale teraz stał się ich niezachwianym zwolennikiem, a po 1965 r., już jako dyrektor Agencji, odegrał decydującą rolę w ich przetrwaniu na przełomie lat 60. i 70.
Biały Dom za czasów prezydentury Lyndona Johnsona mając inne priorytety przestał promować Fundusz RWE, jak od 1960 r. nazywano Krucjatę Wolności. W 1965 r. wewnętrzna grupa robocza CIA zaleciła, aby Agencja zwiększyła kontrolę nad Komitetem Wolnej Europy (który był przedmiotem większej troski niż Komitet Radia Swoboda)[14]. Dyskusje w rządzie USA w 1965 r. na temat wskrzeszenia Radia Wolna Azja skłoniły doradcę ds. bezpieczeństwa McGeorge’a Bundy’ego do powołania komisji o nazwie Zespół ds. Rządowych Programów Radiowych do Bloku Komunistycznego. Jej zadaniem było zbadanie dalszej potrzeby nadawania przez RWE, RS i Głos Ameryki, a także zasadności powołania Radia Wolne Chiny. Zespół złożony z czterech osób (z których trzy były w przeszłości związane z RWE lub mu przychylne) zalecił w kwietniu 1966 r., aby „obecna generalna misja Głosu Ameryki, RWE i RS była kontynuowana” oraz, by powołać Radio Wolne Chiny[15]. Rada Bezpieczeństwa Narodowego zaakceptowała zalecenia zespołu, choć inicjatywa powołania Radia Wolne Chiny stała się ponownie przedmiotem sporu po publicznym ujawnieniu w 1967 r., że RWE i RS są finansowane przez CIA.
Programy i kontrowersje Historia RWE w latach 60. została ukształtowana przez interakcję dwóch odrębnych nurtów w amerykańskiej polityce wobec bloku sowieckiego. Jeden nurt skupiał się nadal na oddziaływaniu na społeczeństwa Europy Wschodniej poprzez RWE oraz inne kanały informacyjne, takie jak ośrodki USIA. Celem było tu podtrzymywanie nadziei na lepszą przyszłość, udzielanie głosu dysydentom i opozycji demokratycznej, promowanie społeczeństwa obywatelskiego, czyli, w obecnej terminologii, promowanie stopniowych zmian przy użyciu soft power. Drugi, nowy nurt polityki amerykańskiej dążył natomiast do wpłynięcia na działania komunistycznych reżymów w kierunku bardziej liberalnym, narodowym, co wymagało nawiązywania z nimi bezpośrednich kontaktów[16]. To właśnie długi cień kontrowersji wokół audycji węgierskiej rozgłośni RWE w 1956 r. i napięcia między owymi dwoma nurtami polityki USA wyjaśniają ewolucję, jaką przeszły RWE i RS w latach 60. RWE nadal dostarczało pełny zestaw radiowego menu – od wiadomości, przez komentarze, reportaże, do rozrywki – zgodnie ze swoją pierwotną misją zastępczego radia krajowego. Natomiast teraz dodało audycje przeznaczone dla elit. Było więcej programów o Zachodzie, a zwłaszcza o zachodnioeuropejskich instytucjach demokratycznych i o fermencie w świecie komunistycznym. W 1962 r. dyrektor programowy Burks zainicjował np. specjalną serię reportaży dokumentujących spór sowiecko-chiński nadawanych bez komentarza po północy i przeznaczonych nie dla przeciętnego odbiorcy, lecz dla wysokich funkcjonariuszy partyjnych, kórzy otrzymywali zapisy audycji RWE drukowane w wewnętrznych biuletynach[17]. Napięcia wynikające z istnienia dwóch nurtów w polityce USA wobec Europy Wschodniej w latach 60. wpływały szczególnie na kontrowersje wokół rozgłośni polskiej i rumuńskiej.
Polska Jak wspomniano w rozdziale 3, wewnątrzsystemowe zmiany w Polsce wprowadzone jesienią 1956 r. skłaniały urzędników Departamentu Stanu do kwestionowania dalszej przydatności polskich programów RWE[18]. Ambasada w Warszawie (kierowana od drugiej połowy 1957 r. przez Jacoba Beama) przyjęła stosunkowo optymistyczną ocenę reform liberalizujących system (podobnie jak analizy dyrekcji wywiadu CIA) i uwa-żała, że programy polskiej rozgłośni RWE przeszkadzają w jej wysiłkach poprawienia
kontaktów z elitami partii komunistycznej i wpływania na nie. Problem pojawił się wcześnie; urzędnicy Departamentu Stanu krytycznie oceniali audycje polskiej rozgłośni nadawane już w okresie poprzedzającym wybory do Sejmu w styczniu 1957 r. Częściowo było to również echem artykułów w prasie zachodniej, które bezkrytycznie powtarzały oskarżenia polskiego reżymu pod adresem RWE[19]. W rzeczywistości polska rozgłośnia dała Gomułce, mimo zastrzeżeń, pewien kredyt zaufania w październiku 1956 r., lecz jego reżym (w przeciwieństwie do reżymu rumuńskiego w latach 60.) nigdy nie odwzajemnił się i ani przez chwilę nie darzył RWE nawet ograniczonym czy warunkowym zaufaniem. Przed wspomnianymi wyborami polska rozgłośnia uznała nawet nieuchronność głosowania według scenariusza reżymu zakładając, że alternatywą są polscy staliniści, czy sowiecka interwencja. Wskazywała jednak, że wybory nie są w pełni wolne oraz przypominała wyborcom, że Gomułka wycofał się z wcześniejszej obietnicy wykluczenia z list kandydatów osób z niechlubną przeszłością, ale oni sami mają możliwość skreślania pewnych nazwisk. Zaczęto prezentować sylwetki niektórych kandydatów, ale tylko jeden komentarz wyszedł poza przekazywanie suchych informacji i zawierał taktyczną radę: „Trzeba przygotować ołówek i wykreślić nazwiska tych wszystkich, którzy są społeczeństwu nienawistni. Skreślajcie tych, którzy są najgorsi”[20]. Krytycy RWE w Waszyngtonie i w ambasadzie USA w Warszawie uważali, że totalne potępienie reżymu Gomułki może spowodować wycofanie się z reform dotyczących m.in. poprawienia stosunków z Zachodem, zezwoleń na wyjazdy czy zakończenia zagłuszania zachodnich radiostacji z terytorium Polski. Stąd zalecenia programowe dla polskiej rozgłośni z 1957 r. mówiły, że „RWE powinno podejmować debaty o sprawach wewnętrznych (...) jedynie w zakresie, który służy promowaniu jego celów programowych w odniesieniu do Polski. Jest sprawą najwyższej wagi, aby zawartość i styl tych debat [o wewnętrznych wydarzeniach w Polsce] były starannie przemyślane, tak, by pomóc w stopniowym osiąganiu tych celów bez pobudzania lub eskalowania wydarzeń, które mogłyby zmusić reżym do powrotu do metod stalinowskich albo wywołać interwencję sowiecką”[21]. Podstawowe założenia wyrażone zostały jeszcze wyraźniej w pierwszych zaleceniach dla polskiej redakcji wydanych przez wspomnianą już Komisję ds. Polityki Programowej Radia. Postrzegały one Polskę jako wzorcowy przykład ewolucyjnych zmian, przewidywały wzmocnienie związków gospodarczych i kulturalnych z Polską w celu promowania takich zmian, określiły jako główne zadanie rozgłośni dostarczanie bezstronnych wiadomości krajowych oraz informacji o świecie zachodnim. Ogólne zalecenia dla polskiej redakcji z 1957 r. uzupełniane były szeregiem doraźnych wytycznych o linii politycznej w konkretnych sprawach. Jesienią 1957 r. wytyczne CIA/IOD uzgodnione z Departamentem Stanu w sprawie relacji o zamknięciu odwilżowego czasopisma „Po prostu” podkreślały, że powinny one zachęcać do powściągliwości i unikania konfrontacji: „Dlatego istotne jest zapobieżenie rozwinięciu się sytuacji podobnej do tej na Węgrzech, nawet jeśli może to oznaczać czasowy (mamy nadzieję) regres niektórych swobód, które polskie społeczeństwo wymusiło na sowieckim i polskim reżymie”[22]. Było to niepotrzebne napomnienie; właśnie do powściągliwości i pokojowego zachowania nawoływała polska rozgłośnia w czerwcu i październiku 1956 r. oraz później. To, że Waszyngton sądził, iż powinien zalecić powściągliwość wskazywało, jak słabo rozumiał rolę Rozgłośni Polskiej RWE w 1956 r. i poglądy jej zespołu, a także jak bardzo zdławienie przez Sowietów rewolucji węgierskiej przesłoniło i skrzywiło krytyczne spojrzenie na Europę Wschodnią w amerykańskim rządzie. Statut CRBP przewidywał regularne przeglądy programów RWE, RS i Głosu Ameryki
dające okazję przedstawicielom Departamentu Stanu do zgłaszania zastrzeżeń do konkretnych audycji nadawanych na zagranicę. Na przykład, poddając ocenie programy z jednego tygodnia w styczniu 1958 r. zakwestionowali oni tylko jedną audycję Głosu Ameryki, ale aż 15 audycji RWE, które w ich ocenie zawierały rozmaite błędy. Według tej oceny popełniono je, m.in.: lekceważąco wyrażając się o zachodnioniemieckiej SDP, podejmując kwestię zachodniej granicy Polski, przeceniając potęgę militarną Zachodu, podpowiadając sposób głosowania w wyborach, podsycając niezadowolenie robotników, sugerując, że plan Rapackiego rozbrojenia Europy ma w rzeczywistości źródła sowieckie, nadając rozgłos posępnemu poematowi [Poemat dla dorosłych] Adama Ważyka, nadmiernie cytując prasę emigracyjną, upraszczając przyczyny inflacji w Polsce, przyjmując ton kaznodziejski, wykpiwając marszałka Rokossowskiego, przesadzając w doniesieniach o nałogu pijaństwa Chruszczowa[23]. Krytyka ta odzwierciedlała nie tyle przesadne zaniepokojenie konkretnymi naruszeniami przyjętych zasad, co zasadnicze zastrzeżenia do dalszej użyteczności RWE, nawet jako powściągliwego recenzenta reżymu Gomułki. Przy takim podejściu, jeśli RWE miało dalej istnieć, to im mniej zajmowałoby się wewnętrznymi sprawami Polski, tym lepiej. Pogląd ten prowadził Departament Stanu m.in. do generalnego zakazu nadawania wywiadów z uciekinierami z Polski, które wcześniej, zgodnie z wytycznymi z 1957 r., nadawano, choć najpierw musiały uzyskać aprobatę Departamentu. Jednym z przypadków objętych zakazem był wywiad z Andrzejem Krajewskim, który w październiku 1959 r. uciekł wraz z rodziną z Polski sportowym samolotem do Danii[24]. Także inne wywiady stwarzały problemy: na przykład rozmowy z Ireną ŚwiatIhnatowicz, która dostarczyła polskiej redakcji materiały do serii audycji o „nowej klasie” oparte na jej obserwacjach, gdy pracowała jako pomoc domowa u ministra budownictwa przemysłowego, albo z Andrzejem Żukowskim, który mówił na temat warunków panujących w stalinowskich więzieniach. W dwóch ostatnich przypadkach wywiady zostały zaaprobowane przez Hazelhoffa i Griffitha z dyrekcji w Monachium i nadane bez konsultacji z Departamentem Stanu, co wywołało tam dużą konsternację[25]. Do zadań Departamentu Stanu należało utrzymywanie poprawnych stosunków z reżymem Gomułki i wywieranie na niego wpływu. Dlatego nieuchronne było, że resort będzie podatny na skargi polskich władz na RWE. A skargi takie płynęły nieustannie. Minister spraw zagranicznych Adam Rapacki skarżył się sekretarzowi stanu Dullesowi w październiku 1957 r. na nadmierne koncentrowanie się RWE na wewnętrznych sprawach Polski[26]. Gomułka wielokrotnie potępił RWE podczas prywatnego spotkania z wiceprezydentem Nixonem w Warszawie w sierpniu 1959 r. (w obecności Miltona Eisenhowera, ambasadora Beama i asystenta sekretarza stanu Kohlera) twierdząc, że „ RWE finansowane przez rząd USA codziennie godzinami zalewa Polskę wyzwiskami”[27]. Wicepremier Piotr Jaroszewicz uskarżał się na RWE sekretarzowi stanu Christianowi Herterowi w kwietniu 1960 r. W dodatku w lutym 1959 r. ambasador USA Beam skrytykował szereg audycji RWE i zasugerował, że Stanom Zjednoczonym lepiej posłuży zrezygnowanie z RWE i rozszerzenie polskich audycji w Głosie Ameryki. Do krytycznej opinii Beama przyłączyli się po podróży z Nixonem do Polski Milton Eisenhower i dyrektor USIA George Allen[28]. Bardziej pesymistyczną ocenę rozwoju sytuacji politycznej w Polsce po 1956 r. mieli: Rozgłośnia Polska RWE, Griffith (który pozostał w Monachium na stanowisku doradcy politycznego do końca 1958 r.) i CIA/IOD, które zasadniczo stawały w obronie programu radiostacji[29]. RWE mogło też powołać się na poparcie dla swojej linii ze strony Kościoła w Polsce. Erik Hazelhoff, Jan Nowak i ksiądz Tadeusz Kirschke (kapelan polskiej redakcji) byli zapewniani o przychylnej ocenie polskiego programu
RWE przez dostojników Kościoła towarzyszących kardynałowi Wyszyńskiemu w Rzymie w październiku 1958 r. Wyszyński zawsze unikał bezpośred-nich kontaktów z RWE ze względu na swoją narażoną na ataki pozycję, ale podczas pobytu w Rzymie zaprzeczył przez swoich pośredników doniesieniom prasowym (pochodzącym od korespondenta AP w Warszawie), jakoby miał je krytykować, dodając przy tym, że w jego opinii Radio ma powściągający wpływ na politykę władz wymierzoną w Kościół[30]. Jeden z pośredników, arcybiskup Józef Gawlina (Opiekun Duchowy Emigracji Polskiej) potwierdził to poparcie w tym samym roku wobec prezesa FEC Archibalda Alexandra i zastępcy podsekretarza stanu Roberta Murphy’ego[31]. Rozbieżności między Departamentem Stanu a RWE na temat programu polskiej rozgłośni doszły w pełni do głosu w grudniu 1958 r. podczas spotkania w Monachium pierwszego sekretarza ambasady w Warszawie Thomasa A. Donovana z Griffithem. W relacji ze spotkania Griffith odnotował: „Jeśli chodzi o regres w Polsce, pan Donovan oświadczył, że nie widać wielu jego przejawów. (...) Nie uważamy komentarzy i analiz pana Donovana za uzasadnione. (...) Nasze podstawowe wytyczne wymagają od nas krytykowania [regresu]”[32]. Ambasador Beam i Kohler nadal podtrzymywali opinię, że polska rozgłośnia powinna zostać zamknięta lub zredukowana. W następstwie burzliwego spotkania przedstawicieli Departamentu Stanu, CIA i RWE 23 kwietnia 1959 r. Komitet Wolnej Europy za radą CIA/IOD, jak też zapewne w odruchu samoobrony, zarządził dalsze ograniczenia w programie polskiej rozgłośni, nakazując m.in. „podjęcie bardziej konstruktywnego, pozytywnego podejścia” do wewnętrznej sytuacji w Polsce i zwiększenie kontroli przez amerykańskie kierownictwo Radia[33]. CIA/IOD również stała się wówczas bardziej krytyczna zgadzając się z Departamentem Stanu po dokonaniu kolejnego przeglądu programów z całego tygodnia, że „nie są one zgodne z duchem Specjalnych Wytycznych Nr 29. (...) Ogólny wydźwięk programów tego tygodnia jest negatywny i pesymistyczny”[34]. Spór rozgorzał i przeniósł się do zachodnich mediów, a także na fale polskiej rozgłośni (w wywiadach przeprowadzanych z podróżnymi z Polski)[35]. W odpowiedzi na generalną krytykę obu radiostacji przez dyrektora USIA George’a Allena wyrażoną w memorandum do prezydenta Eisenhowera, C. D. Jackson wykorzystał kolację z prezydentem i innymi osobistościami 10 września do przekonywania o użyteczności politycznej radiostacji działających obok dyplomacji, „ponieważ – jak mówił – sytuacja, kiedy ambasadorom skacze ciśnienie, gdy narzędzie wojny politycznej sprawia im «kłopot» jest absurdalna”[36]. Jacksona poparł wtedy wiceprezydent Nixon, który podczas pobytu w Polsce poprzedniego miesiąca był pod wrażeniem sprawności i skuteczności RWE nadającego zapowiedzi i relacje z jego wizyty (przemilczanej przez oficjalne polskie media), co spowodowało wylegnięcie na ulice tłumów ludzi entuzjastycznie witających gościa. To pozytywne wrażenie wzmocniły jeszcze tyrady Gomułki o Radiu wygłaszane podczas prywatnego spotkania z Nixonem[37]. Kontrowersja została jedynie załagodzona podczas kolejnych spotkań we wrześniu i październiku 1959 r. z udziałem Allena Dullesa, ambasadora Jacoba Beama, Foy’a Kohlera (już w roli asystenta sekretarza stanu ds. Europy) i prezesa FEC Archibalda Alexandra[38]. Kohler nadal sądził, że RWE jest stanowczo zbyt krytyczne wobec reżymu Gomułki i „działa na granicy kontrproduktywności”[39]. Ambasador Beam wciąż zaś uważał, że niektóre audycje polskiej rozgłośni są nadmiernie krytyczne i polemiczne. George Allen systematycznie kwestionował potrzebę istnienia RWE i RS. Natomiast niżsi urzędnicy Departamentu Stanu mieli zastrzeżenia do relacji polskiej rozgłośni z wydarzeń w Polsce, takich jak wybory z kwietnia 1961 r. Kontrowersja wokół efektywności sponsorowanego przez USA zastępczego radia nadającego do Polski po 1956 r. powstała z różnych ocen dynamiki wydarzeń
politycznych w tym kraju. Czy szklanka była w połowie pełna i zapełniała się? Czy też była w połowie pusta i opróżniała się? Departament Stanu, a szczególnie ambasada w Warszawie i ambasador Beam – którzy musieli codziennie mieć do czynienia z przedstawicielami reżymu, aby wdrażać politykę USA nawiązywania ściślejszych związków kulturalnych, edukacyjnych, gospodarczych i personalnych między Polską a Zachodem – przyjmowali stosunkowo optymistyczny osąd procesu łagodzenia wewnętrznych restrykcji i zwiększania niezależności od ZSRR. RWE natomiast przeciwnie, koncentrowało się na śledzeniu oraz promowaniu ewolucyjnych zmian systemu i wyciągało bardziej pesymistyczne wnioski. W połowie lat 60. stało się dla wszystkich oczywiste, że interpretacja RWE była trafna i od tego czasu została ona w zasadzie zaakceptowana przez wszystkie instytucje rządowe USA. Okazało się, że przyjęcie w komentarzach RWE krytycznego stosunku do rozwoju wydarzeń w Polsce po 1956 r. było słuszne. Zarazem jednak Rozgłośnia Polska mogła już wcześniej wzmocnić swoją pozycję w Komitecie Wolnej Europy i w Waszyngtonie, gdyby jej programy bardziej odpowiadały duchowi zaleceń programowych z sierpnia 1957 r. i zawierały więcej relacji o rozwoju sytuacji w Europie Zachodniej, więcej audycji skierowanych do elit, mniej natomiast negatywizmu i personalnych inwektyw[40]. Dokonując oceny programów polskiej rozgłośni jesienią 1959 r. William Griffith (już na nowym stanowisku w Massachusetts Institute of Technology) apelował o większy obiektywizm audycji, które w jego opinii były „zmasowanym atakiem na reżym. (...) Antyreżymowe polemiki są przy tym często ekstremalne w tonie i często koncentrują się personalnie na Gomułce”[41]. To właśnie personalne inwektywy, styl i ton bardziej niż treść dostarczały najwięcej amunicji krytykom polskiej rozgłośni. Obrazuje to jeden z przykładów. Wiceminister edukacji Eugenia Krassowska była pomocna przy uruchomieniu programu wymiany naukowej Fundacji Forda w Polsce. Można w tej sytuacji zrozumieć niezadowolenie Fundacji Forda, Departamentu Stanu i ambasadora Beama, gdy w komentarzu RWE nazwano ją „jadowitą mrówką”[42]. Tego rodzaju ataki ad hominem były naruszeniem wytycznych programowych z 1957 i 1960 r. nakazujących unikanie inwektyw i sarkazmu. Chociaż nie były to nagminne przypadki, zdarzały się na tyle często, że wprawiały w zakłopotanie Departament Stanu i wypaczały ogólną ocenę zawartości programów RWE. Ataki personalne, być może miłe dla ucha niektórych słuchaczy, nie tylko nie zwiększały skuteczności programów, ale szkodziły też Komitetowi Wolnej Europy i RWE w Waszyngtonie. Winą za ciągłe dopuszczanie do nich można obciążyć dyrektora Rozgłośni Polskiej Jana Nowaka oraz amerykańską dyrekcję RWE. Kiedy w latach 60. reżym Gomułki wciąż wycofywał się z liberalizacyjnych zmian podjętych po październiku 1956 r. ambasada USA w Warszawie i pracownicy Departamentu Stanu w Waszyngtonie odpowiedzialni za sprawy Europy Wschodniej zaczęli podzielać analizy RWE o politycznym regresie w Polsce oraz opinie o przydatności RWE. W zmienionych wytycznych dla polskiej redakcji z 1960 r., zachowując wszystkie ograniczenia zawarte w wytycznych z 1957 r. podkreślono wagę misji RWE w „dostarczaniu narodowi polskiemu drogą radiową prawdziwie »wolnej prasy«, która będzie go informować i wspierać w bronieniu, a jeśli to możliwe w rozszerzaniu »marginesu wolności«, a także przekazywać precyzyjne i wyważone naświetlanie działań, które w oczywisty sposób są przeciwne wolności”[43]. Zmiany personalne również przyczyniły się do złagodzenia kontrowersji. Pierwszy sekretarz ambasady Donovan opuścił Warszawę, a do Monachium przyszła nowa ekipa dyrekcji amerykańskiej pod kierownictwem Rodney’a Smitha. W sierpniu 1961 r. podczas spotkania ze Smithem w Monachium ambasador Beam był już lepiej
nastawiony do RWE, określając je jako „decydujące ogniwo w promowaniu celów USA w Polsce”[44]. Później, w odróżnieniu od wcześniejszych krytyk ambasada w Warszawie regularnie wydawała pozytywne oceny programu RWE[45], chwaląc m.in. rozgłos nadawany przypadkom represji takim jak proces wytoczony w 1964 r. pisarzowi Melchiorowi Wańkowiczowi (skazanemu z oskarżenia o przekazanie RWE dysydenckiego tekstu). Kolejna rewizja wytycznych dla polskiej rozgłośni wydana w 1964 r. powtórzyła, że zadaniem RWE jest dostarczanie przez radio „wolnej prasy”, która wspierałaby „margines wolności” polskiego narodu a jednocześnie uwydatniała przejawy regresu[46]. Podobnie, wydana później dyrektywa dyrektora politycznego RWE Burksa stwierdzała, że „głównym zadaniem polskiego serwisu będzie pomoc w zapobieganiu dalszemu regresowi w Polsce”[47]. RWE pozostała jednak świadoma konieczności zachowania wstrzemięźliwości. Prezes FEC Richardson odnotowując w połowie 1964 r. narastające trudności gospodarcze, protesty intelektualistów i asertywność Kościoła w Polsce podkreślił konieczność zachowania powściągliwości w programach polskiej rozgłośni i „skrupulatnego przestrzegania odnośnych napomnień [w wytycznych]”, a zarazem podjęcia wszelkich starań, „by skierować aktywność społeczną na drogę działań, które są zarazem pokojowe i skuteczne w osiąganiu ograniczonych konstruktywnych celów”[48]. Zbieżność poglądów Departamentu Stanu i RWE po 1961 r. na temat ogólnej oceny rozwoju wydarzeń politycznych w Pol-sce nie zakończyła kontrowersji między nimi w konkretnych sprawach. W początkach lat 60. obie instytucje różniły się w ocenie natury i znaczenia tzw. frakcji partyzantów w polskiej partii komunistycznej skupiającej byłych uczestników partyzantki komunistycznej z okresu wojny i obecnych funkcjonariuszy bezpieki kierowanej przez ministra spraw wewnętrznych Mieczysława Moczara[49]. Opierając się na „zakulisowych informacjach” od współpracowników w Polsce i od zachodnich dziennikarzy RWE rozpoczęło 30 czerwca 1962 r. sześcioczęściową serię audycji o dążeniach Moczara do przejęcia od Gomułki władzy w partii. Analizy Departamentu Stanu i CIA powątpiewały w te doniesienia. Normalnie nie byłoby nic zaskakującego czy niewłaściwego w tym, że analitycy różnych instytucji odmiennie interpretują jakieś zjawiska w reżymach komunistycznych. W tym wypadku jednak różnica zdań skutkowała tym, że Departament Stanu zaczął dążyć do kontrolowania polityki programowej RWE w tej sprawie. Po obu stronach zużyto mnóstwo papieru na roztrząsania, czy „partyzanci” byli rzeczywiście zorganizowaną „frakcją” czy też tylko luźną wewnątrzpartyjną grupą osób; czy ich celem było odsunięcie Gomułki, czy tylko wpłynięcie na niego oraz, jak powinno się o nich mówić w audycjach polskiej rozgłośni. W końcu wytyczne Departamentu Stanu przekazane przez CIA w zasadzie zakazywały nadawania audycji poświęconych tylko tej sprawie (włącznie z przeglądami zachodniej prasy), a nawet zabraniały używania terminu „frakcja”. Wytyczne te obowiązywały w latach 1962–1966[50]. Cała kontrowersja wokół „partyzantów” była nie tyle szkodliwa, co niepotrzebna. Pokazywała ona ograniczone możliwości RWE wpływania na wydarzenia w kierownictwie polskiej partii komunistycznej (budząc jednocześnie wątpliwości, czy RWE nie przeceniała siły i spójności grupy „partyzantów”, a także, czy w ogóle tego rodzaju kampania jest uprawnionym działaniem w wypadku zastępczego radia). Ujawniała również, jaką pokusę mieli wciąż w latach 60. urzędnicy rządu amerykańskiego decydujący o polityce, by, nawet po uznaniu przydatności RWE i RS, próbować skrytego sterowania rzekomo pozarządowymi radiostacjami w kwestiach dotyczących wewnętrznej polityki bloku sowieckiego. Jeśli spór o „partyzantów” zakończony ograniczeniami nałożonymi na polską rozgłośnię był przykładem przeceniania swoich kompetencji przez biurokratów z Departamentu
Stanu, to nie można tego powiedzieć o wytycznych tego resortu dotyczących kwestii granicy na Odrze i Nysie. W wyniku II wojny światowej granice Polski przesunięte zostały o ok. 300 km na zachód; Polska została zmuszona do oddania ZSRR wschodniej części swojego terytorium uzyskując jednocześnie kontrolę nad częścią byłego terytorium Niemiec na zachodzie. Konferencja poczdamska określiła jednak granicę na Odrze i Nysie jako tymczasową do czasu traktatu pokojowego z Niemcami, a amerykańscy prezydenci i kanclerz Niemiec ciągle potwierdzali to polityczne stanowisko. Komitet Wolnej Europy jeszcze przed inauguracją nadawania polskiej rozgłośni z Monachium w maju 1952 r. wyraźnie określił, jakie ograniczenia programowe narzuca to stanowisko: „Jest pewne, że zachodnie mocarstwa (...) nie mają obecnie zamiaru urazić Niemców godząc się na żądania, by tu i teraz zagwarantować obecne zachodnie granice Polski. (...) Linia Odra-Nysa nie jest problemem granicznym; jest to problem europejski. (...) RWE skłania się, by temat ten podejmowany był przez Głos Wolnej Polski tak rzadko, jak to możliwe”[51]. Przygotowując w 1952 r. licencję na nadawanie dla RWE (co omawiano już w rozdziale 2) również niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych jasno sformułowało wobec FEC oczekiwanie, że „temat linii Odra-Nysa nie powinien być podejmowany w programach RWE”. Składając rządowi niemieckiemu zapewnienie – będące warunkiem otrzymania licencji – że RWE „będzie powstrzymywać się od popierania lub promowania politycznych dążeń, które w opinii rządu federalnego są sprzeczne z podstawowymi celami jego polityki” FEC jednoznacznie włączył w ten zakres kwestię Odry-Nysy i innych granic Niemiec[52]. Niemieccy urzędnicy niemal natychmiast zarzucili zresztą niektórym audycjom złamanie tego zobowiązania[53]. Nieograniczone niczym polskie radio „zastępcze” niewątpliwie opowiedziałoby się wyraźnie i bez zastrzeżeń za trwałością powojennej zachodniej granicy Polski. W zasadzie redakcje narodowe RWE miały pewną swobodę nadawania materiałów, które nie odzwierciedlały polityki USA. Wytyczne dla polskiej redakcji z 1960 r. stwierdzały, że RWE „może przekazywać rzetelne relacje o znaczących opiniach, które niekoniecznie muszą być zgodne ze stanowiskiem rządu USA.” Wytyczne te stanowiły jednak zarazem, że programy RWE „nie mogą szkodzić amerykańskim interesom” i to sformułowanie było decydujące w sprawie granicy na Odrze i Nysie. RWE było tu zatem skrępowane przez politykę USA a szczególnie przez swoją lokalizację w Niemczech. Długofalowe amerykańskie interesy postrzegane w stabilnej, prozachodniej Republice Federalnej Niemiec brały górę nad bezpośrednimi interesami polskimi. Do ważnych obowiązków Departamentu Stanu w latach 50. i 60. należało pilnowanie, by komentarze i reportaże (w odróżnieniu od wiadomości) na ten temat nie wykraczały poza oficjalną politykę zagraniczną USA i Niemiec Zachodnich (a także wewnętrzną politykę niemiecką). Zagrażałoby to bowiem stosunkom amerykańsko-niemieckim. Dawałoby też niemieckim urzędnikom podstawy do kwestionowania przedłużania licencji na nadawanie, która, jak wspomniano w rozdziale 2, dawała rządowi w Bonn prawo do monitorowania programu i natychmiastowego wstrzymania emisji audycji, które uzna za szkodliwe dla interesów Niemiec. Ministerstwo Spraw Zagranicznych Niemiec dokonało w całej historii RWE dwóch przeglądów programu polskiej rozgłośni – po 1956 r. i w latach 1970–1971 – nie zgłaszając większych zastrzeżeń. Lecz niezależnie od tego, jak bardzo ograniczenia irytowały polską rozgłośnię, ani ona ani całe RWE nie przetrwałyby, gdyby zostały one w poważny sposób naruszone. Jak wspomniano w rozdziale 3, polityka programowa w kwestii granicy na Odrze i Nysie była bezpośrednią przyczyną groźby strajku polskiej redakcji w październiku 1960 r. Mimo że większość wniosków kierowanych do Departamentu Stanu w 1960 r. o zgodę na audycje, w których była mowa o Odrze i Nysie rozpatrywano pozytywnie, to procedura ta była kłopotliwa i czasochłonna, a niektóre projekty zapobiegawczo
odrzucał już FEC. Jednocześnie reżym Gomułki nasilał ataki propagandy na polską rozgłośnię za brak dystansowania się od wypowiedzi kanclerza Adenauera i innych wpływowych polityków Niemiec Zachodnich, że granica na Odrze i Nysie jest tymczasowa. W tej sytuacji, kiedy Departament Stanu nie wyraził zgody na nadanie reportażu z konwencji Kongresu Polonii Amerykańskiej w Chicago na początku października, na której poruszano kwestię granicy, cały zespół polskiej rozgłośni zagroził strajkiem protestując przeciw temu, że „zamiast przeciwstawiać się komunistycznej propagandzie, w rzeczywistości pomagamy komunistom stwarzając u naszych słuchaczy wrażenie, iż tylko oni bronią polskich interesów w tej żywotnej sprawie”[54]. Po spotkaniu kierownictwa FEC i RWE, które odbyło się 18 października, w przeddzień rozpoczęcia zapowiadanego strajku, Allen Dulles wynegocjował z Foy’em Kohlerem kompromisową formę audycji, którą Jan Nowak zaakceptował wbrew zastrzeżeniom części zespołu. Kryzys został zażegnany. Jednak mimo uzyskania ustępstwa przez polski zespół w październiku 1960 r., podstawowe ograniczenia na podejmowanie w programie kwestii granicy na Odrze i Nysie pozostały[55]. Kontrowersja trafiła też na łamy niemieckiej prasy. Dyrekcja RWE próbowała wówczas zapewnić niemieckie Ministerstwo Spraw Zagranicznych, że „przypadek ten pokazuje staranny amerykański nadzór nad zawartością programów tak, by zapewnić, że nie zostanie powiedziane nic, co mogłoby być w jakikolwiek sposób sprzeczne z interesami Niemiec”[56]. Kiedy w następnym roku Rozgłośnia Polska (za zgodą dyrekcji RWE i po poinformowaniu CIA) nadała relację o oświadczeniach popierających granicę na Odrze i Nysie złożonych podczas uroczystości obchodów rocznicy Konstytucji 3 Maja w USA, Departament Stanu zaprotestował przeciw poniechaniu przez CIA uzyskania wcześniejszej zgody na emisję. Departament konsekwentnie odrzucał starania podejmowane w 1961 i 1962 roku o złagodzenie ograniczeń w relacjonowaniu tematu granicy[57]. Jan Nowak próbował ponownie przeforsować sprawę w lipcu 1964 r. po wydaniu miesiąc wcześniej nowej wersji wytycznych programowych, pisząc, że „[Rozgłośnia Polska] nie może zaakceptować dokumentu programowego w jego obecnej formie”. Nietolerujący niesubordynacji dyrektor RWE gen. Smith spotkał się wtedy prywatnie z szefem polskiej redakcji; „skutek był oczywiście taki, że wytyczne obowiązują a Nowak przygotowuje nowe memo na temat porozumienia, które ma być przedstawione zespołowi programowemu [dyrekcji RWE]”[58]. Pomimo usilnych starań prezesa FEC Richardsona, ograniczenia w kwestii granicy na Odrze i Nysie zostały znacznie rozluźnione dopiero w 1966 r., gdy Niemcy zaczęli stopniowo godzić się z utratą, jak zaczęto to określać, „wschodnich terenów”[59]. Ostatecznie wszystkie restrykcje zostały zniesione dopiero w 1972 r. po ratyfikacji układu między Niemcami Zachodnimi i Polską o nienaruszalności granicy i poszanowaniu integralności terytorialnej. Od tych międzynarodowych kontrowersji ważniejsza była rola, jaką w połowie lat 60. Rozgłośnia Polska RWE zaczęła odgrywać we wzmacnianiu wewnętrznej opozycji politycznej. W tym czasie polski wariant komunizmu wyrodził się w szczególny represyjno-przyzwalający system, który z jednej strony stosował prześladowania i wysokie wyroki więzienia za polityczne wykroczenia, a z drugiej zezwalał na dalszą liberalizację wyjazdów zagranicznych i kontaktów z Zachodem. Ta mieszanka represji i pewnego poluzowania stworzyła warunki dla pierwszych autentycznych przejawów opozycji – „Listu otwartego do Partii” ówczesnych rewizjonistów marksistowskich Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego, „Listu 34” z 1964 r. opozycyjnych intelektualistów oraz studenckiej rewolty w marcu 1968 r. RWE stało się nagłaśniającą tubą dla tych
pierwszych przejawów autentycznej opozycji, niezależnie od jej politycznej proweniencji marksistowskiej czy innej. Wszechstronne relacjonowanie przez RWE rozwoju wydarzeń w Polsce ułatwiało względne otwarcie Polski, które umożliwiało dziennikarzom i dyrekcji Radia utrzymywanie osobistych kontaktów z ważnymi osobistościami wyjeżdżającymi na Zachód[60]. Istniały częste kontakty z hierarchami polskiego Kościoła i, co było szczególnie ważne, odbywały się regularne spotkania kapelana polskiej redakcji księdza Tadeusza Kirschke z arcybiskupem Wrocławia Bolesławem Kominkiem oraz z arcybiskupem Józefem Gawliną reprezentującym polski Kościół za granicą. Liderzy katolickiej parlamentarnej grupy „Znak”, w tym Stanisław Stomma, Jerzy Turowicz, Jacek Woźniakowski i Stefan Kisielewski regularnie spotykali się z dziennikarzami Rozgłośni na Zachodzie. Jeden z przedstawicieli redakcji spotkał się w Rzymie z ekonomistą Oskarem Lange (wówczas szefem Rady Ekonomicznej przy rządzie, który nakłaniał, aby RWE było „pozytywną opozycją”). Nowak spotykał się także z innymi figurami reżymu przyjeżdżającymi na Zachód, w tym (jak wyjawił autorowi) z Mieczysławem Rakowskim (wówczas redaktorem naczelnym tygodnika „Polityka”, a później premierem i pierwszym sekretarzem PZPR). Dziennikarze Rozgłośni spotykali się z reżymowymi dziennikarzami (w tym z Ignacym Krasickim), posłami na Sejm (w tym z Konstantym Łubieńskim) i innymi osobami z Polski. Motywy i użyteczność tych spotkań były różne. Niektórzy rozmówcy chcieli po prostu dostarczyć RWE informacji, by wzbogacić jego program. Inni, tak jak Krasicki, próbowali wciągnąć Rozgłośnię w wewnątrzpartyjne rozgrywki frakcyjne. Jeszcze inni byli zwyczajnie wysłannikami MSW, którym powierzono zadanie pozyskania informacji o RWE albo nakłonienia jego pracowników do powrotu do Polski. W różnym stopniu wszyscy służyli RWE jako źródło informacji o sytuacji w Polsce. Te osobiste kontakty uzupełniały informacje, które RWE zbierało monitorując reżymowe media, ankietując podróżnych (niekiedy wysokopostawionych) w swoich biurach rozsianych w Europie Zachodniej. Rozgłośnia polska korzystała także z pewnej liczby nieformalnych „korespondentów” w Polsce. Dwóch takich współpracowników stało się znanymi osobami po 1989 r. Jeden z nich, Józef Szaniawski, dziennikarz Polskiej Agencji Prasowej, przez 12 lat przekazywał RWE informacje o Polsce i bloku sowieckim, do których miał dostęp w pracy, a które nie były publikowane (lub publikowane jedynie w wewnętrznych biuletynach partyjnych). Za współpracę z RWE został w 1985 r. uwięziony i skazany na 10 lat więzienia; uwolniono go dopiero w końcu 1989 r. Innym współpracownikiem był Władysław Bartoszewski, po 1989 r. minister spraw zagranicznych, który przez trzy dekady dostarczał RWE poufne informacje z różnych instytucji i dziedzin życia publicznego, korzystając m.in. z pośrednictwa Austriackiego Ośrodka Kultury w Warszawie[61]. Misją RWE w Polsce, podobnie jak w innych krajach nie było nigdy wzniecenie rewolucji, lecz „podtrzymywanie przy życiu nadziei” i utrzymywanie więzi z Zachodem (co się udało), a w latach przed 1956 r. inspirowanie ruchu pasywnej opozycji (co najmniej w Czechosłowacji i na Węgrzech, co się nie powiodło). Obecnie jego rolą – która stanie się od tej pory najważniejsza – będzie nagłaśnianie, komentowanie i pomaganie w ten sposób w rozszerzaniu się przejawów autentycznej, nowopowstającej opozycji. Była to, jak wspomniano, rola nagłaś-niającej tuby. Po wszechstronnych doniesieniach o intelektualnym fermencie lat 60. przyszły relacje z wydarzeń Grudnia 1970 na Wybrzeżu, potraktowane przez Rozgłośnię z taką samą rozwagą jak wypadki 1956 r.[62] W odpowiedzi na krytykę niektórych programów z 1970 r. ze strony władz polskich a także Departamentu Stanu USA, recenzja CIA z początku 1971 r. stwierdzała:
W naszej ocenie relacje były całkowicie odpowiedzialne i zrealizowne [przez Rozgłośnię Polską] z wyjątkową kompetencją i profesjonalną perfekcją podczas kryzysu i po nim. Zarzuty, że odstępowały one od wytycznych programowych czy grzeszyły brakiem odpowiedzialności są bezpodstawne. Obok chwalebnych osiągnięć Rozgłośni Polskiej w drugiej połowie lat 60. i na początku 70. zdarzały się okazjonalne potknięcia. W maju 1965 r. Rozgłośnia nadała „manifest” odzwierciedlający wprawdzie autentyczne głosy opozycji z Polski, ale ułożony jako dokument w Monachium, a nie w Polsce, co było błędem, który skrytykowało kierownictwo FEC i który się już nie powtórzył[63]. W specjalnej audycji na temat kontrolowanych przez reżym wyborów w 1965 r. prawidłowo zwrócono uwagę na prawo wyborców do skreślania kandydatów z jedynej listy. Naruszono jednak ponownie (jak zdarzyło się to już przed wyborami w styczniu 1957 r.) zakaz udzielania rad i wskazywania, kogo konkretnie należy skreślić. Nadanie 8 lutego 1970 r. wulgarnej pieśni protestu, użycie niepotwierdzonych „poufnych informacji” uzyskanych przez osobiste kontakty, a także przypadki personalnych ataków na prominentnych funkcjonariuszy partyjnych skłoniły dyrektora RWE Ralpha Waltera do postawienia żądania, by wszystkie programy zawierające „poufne informacje” były przed nadaniem konsultowane[64]. Jan Nowak posłusznie przystał na to i omawiał z Walterem najważniejsze komentarze polityczne przed ich emisją. Wprawdzie w większości przypadków nie było zastrzeżeń, ale niekiedy na prośbę Waltera korygowano ton audycji a czasem nawet je odrzucano (w tym teksty Nowaka)[65]. Problemy pojawiały się jednak nadal. Komentarz ze stycznia 1970 r. nadany bez zmian wprowadzonych przez zastępcę Nowaka drwił z partyjnego prominenta Stanisława Kociołka. W rozdziale 8 będzie mowa o tym, jak tego rodzaju personalne inwektywy stawały się przyczyną i pretekstem do powtarzających się krytyk programu Rozgłośni Polskiej RWE ze strony polskiego reżymu, i w Waszyngtonie i w Bonn.
Rumunia W połowie lat 60. wielu zachodnich obserwatorów bloku sowieckiego rozczarowanych Gomułką i regresem w Polsce w zakresie autonomii polityki zagranicznej i reform wewnętrznych zwróciło swoje zainteresowanie ku Nicolae Ceauşescu i Rumunii uważanej za obiecujący przykład „narodowego komunizmu”. Komentatorzy skupili się na niezależnej roli, jaką Rumunia, jak się wydawało, chce odgrywać w sprawach międzynarodowych dystansując się od polityki sowieckiej w szeregu spraw ważnych dla USA. Rumunia zajęła neutralne stanowisko w sporze sowiecko-chińskim, nawiązała stosunki dyplomatyczne z Niemcami Zachodnimi, odmówiła pójścia za przykładem Moskwy i zaostrzenia relacji z Izraelem po wojnie z czerwca 1967 r., sprzeciwiła się interwencji Układu Warszawskiego w Czechosłowacji w 1968 r., opóźniała ściślejszą sowiecką kontrolę nad instalacjami militarnymi Europy Wschodniej, a w 1972 r. zakończyła współpracę z KGB i wschodnioeuropejskimi wywiadami. Dla RWE i RS było rzeczą oczywistą omawianie we wszystkich rozgłośniach rumuńskich odchyleń w polityce zagranicznej. Było to zgodne z polityką informowania słuchaczy o wydarzeniach w innych krajach bloku, w tym wypadku z zaakcentowaniem możliwości prowadzenia niezależnej polityki zagranicznej. Zrewidowane wytyczne RWE dla rumuńskiej rozgłośni zaaprobowane przez CRBP w 1965 r. podkreślały rolę Radia w promowaniu „umocnienia i konsolidacji niezależności Rumunii od sowieckiej kontroli oraz rozszerzenia relacji Rumunii z Zachodem”[66]. Jeśli chodzi o wewnętrzną sytuację w Rumunii rozgłośnia rumuńska nadal wskazywała różne mankamenty, ale początkowo RWE, jak większość zachodnich obserwatorów,
uznawała reżym Ceauşescu za lepszy od poprzedniego. Programy rumuńskiej rozgłośni zasadniczo były zgodne z duchem wytycznych z 1965 r., że „komentarze na temat spraw wewnętrznych powinny być przede wszystkim konstruktywne, chłodne i przemyślane, powinny unikać agresywnego tonu [jak też] pomówień, ataków personalnych czy drwin”[67]. Ceauşescu ze swej strony wydawał się początkowo postrzegać RWE jako bardziej pożyteczne w promowaniu i umacnianiu na świecie opinii o autonomii Rumunii w ramach bloku sowieckiego niż szkodliwe dla reżymu we własnym kraju. Chcąc zrobić jak najlepsze wrażenie o rumuńskiej polityce i polepszyć stosunki z Zachodem, Ceauşescu kontynuował taktykę swego poprzednika Gheorghe Gheorghiu-Deja niezagłuszania programów RWE (od 29.7.1963 r.) i nieatakowania go w mediach. Reżym Ceauşescu wręcz aktywnie dążył do pewnego rodzaju porozumienia z RWE sugerując w 1965 r., by Radio wysłało do Rumunii swoich korespondentów. Mieliby oni relacjonować antysowieckie przemówienia dyktatora, a nawet dawać do zrozumienia, że przyjętoby w Bukareszcie dyrektora rumuńskiej rozgłośni RWE Noela Bernarda. Ostry atak na RWE w „Romania Libera” z 4 listopada 1969 r. sygnalizował zakończenie „zawieszenia broni” i wznowienie napaści na Radio w reżymowych mediach. W tym czasie nasiliły się też wewnętrzne represje, w związku z czym rumuńska rozgłośnia RWE stała się znacznie bardziej krytyczna. „Wyjątkowość” rumuńskiej polityki zagranicznej w bloku sowieckim była faktem i w owym czasie była dla Zachodu bez wątpienia użyteczna. Jednak wraz z dystansowaniem się od ZSRR reżym Ceauşescu stawał się coraz bardziej represyjny u siebie. Zadaniem RWE było nagłaśnianie i krytykowanie tych represji. Niemal w nieunikniony sposób prowadziło to do konfliktu z Departamentem Stanu, a zwłaszcza z ambasadorem USA w Bukareszcie Leonardem Meekerem, który przodował w staraniach o ściślejsze związanie Rumunii z Zachodem, czyli do swego rodzaju powtórki napięć między Departamentem Stanu i RWE w końcu lat 50. i na początku 60. na tle Polski. Znaczna część krytycznej oceny Departamentu Stanu rumuńskiego programu była skierowana pod adresem komentarzy dyrektora rozgłośni Noela Bernarda. Bernard pełnił już funkcję szefa sekcji w latach 50. (do 1958 r.), gdy został usunięty w efekcie negatywnej oceny programu rumuńskiej rozgłośni wydanej przez FEC i CRBP oraz biurokratycznego konfliktu między FEC w Nowym Jorku i RWE w Monachium. Gdy w 1963 r. zatrudniono go ponownie, sprawnie kierował redakcją poświęcając znaczną część programu represjom w Rumunii. Rozgłośnia rumuńska cieszyła się wtedy największym audytorium ze wszystkich sekcji RWE a Bernard stał się legendarny w swoim kraju. Lecz, podobnie jak to miało miejsce w wypadku polskiej rozgłośni, Bernard osłabił pozycję swojej sekcji i w RWE, i w Waszyngtonie pozwalając (również sobie) na inwektywy pod adresem Ceauşescu i innych funkcjonariuszy reżymu. Przykładem może być jego audycja z cyklu „Listy słuchaczy” z 24 stycznia 1971 r. opisująca szczegóły uzyskiwania nielegalnych dochodów i nadużywania stanowiska przez prezesa związku sportowego. Potępienie w programie tej postaci znalazło bez wątpienia pozytywny oddźwięk u wielu słuchaczy, ale personalny atak był złamaniem przyjętych wewnętrznych zasad RWE[68]. Postawiło to w trudnym położeniu dyrektora Radia Waltera, który zwykle bronił programu rumuńskiej rozgłośni krytykującego represyjną politykę Ceauşescu, ale jednocześnie musiał napominać Bernarda za używanie inwektyw i domagać się przedstawiania jego komentarzy do oceny przed ich nadaniem. W odpowiedzi na zastrzeżenia ambasady USA w Bukareszcie wobec komentarzy Bernarda w listopadzie 1969 r. Walter pisał:
Nie ma wątpliwości, co do naszych zasad w sprawie ataków personalnych i odstąpienie od nich w kilku przypadkach było na pewno niefortunne. Naszym dążeniem jest, by takie błędy się nie powtórzyły, jednocześnie jednak mam nadzieję, że wszyscy zainteresowani zdają sobie sprawę z tego, że nie zamierzamy osłabić krytyki polityki i praktyk rumuńskiego reżymu, gdy jest to uzasadnione. Nasza krytyka powinna być celna i odpowiedzialna. Zostaną podjęte wszelkie starania, by spełnić te kryteria[69]. Kontrowersje wokół rumuńskiej rozgłośni trwały do początku lat 70. Walter i ambasador Meeker spotkali się w Monachium w maju 1970 r., ale różnice zdań między nimi pozostały. Ambasada w Bukareszcie nadal uważała, że programy RWE na temat wewnętrznych wydarzeń w Rumunii są „zbyt ostre, zrzędliwe, zwłaszcza że nie zawierają odpowiedniego «konstruktywnego krytycyzmu», czy pozytywnych sugestii równoważących oskarżenia”. Jako pośrednik między Departamentem Stanu a RWE służył głównie Zespół Tajnych Akcji (CAS) w CIA, który w sumie pozytywnie oceniał programy rumuńskie uznając, że „sekcja rumuńska spełnia swoje zadania nadając udokumentowane, konstruktywne komentarze na temat problemów w Rumunii zgodnie z ustalonymi wytycznymi programowymi”[70]. Kontrowersje zostały częściowo załagodzone w 1971 r., gdy Walter zażądał, by programy rumuńskiej sekcji na drażliwe tematy polityczne przedstawiano mu do aprobaty przed nadaniem[71]. Przeciąganie nierozwiązanych spraw miało być może częściowo związek ze zmianami w strukturze organizacyjnej RWE. Wraz z awansem Waltera na dyrektora RWE w 1968 r. sprawował on nadal funkcje dyrektora programowego a stanowisko to formalnie zostało zlikwidowane. Urzędnik CIA zwrócił wówczas, nie bez racji, uwagę, że osobny dyrektor programowy kalibru Griffitha, Burksa czy właśnie Waltera mógłby poświęcić więcej uwagi bieżącym problemom politycznym i szybciej na nie reagować.
Czechosłowacja Program RWE do Czechosłowacji w latach 60. był również przedmiotem sporów między różnymi instytucjami amerykańskimi, choć nie tak gorących jak w przypadku programów polskiego, czy rumuńskiego. „Rewolta” w zespole sekcji czechosłowackiej w 1960 r. i nieumiejętne podejście do niej dyrekcji amerykańskiej wywołały niepożądane reakcje w Czechosłowacji i w Niemczech oraz osłabiły pozycję rozgłośni w FEC i w Waszyngtonie[72]. Wcześniej jedna z jej audycji wywołała irytację w Departamencie Stanu nieostrożnie zajmując stanowisko w sprawie toczących się negocjacji o sprzedaży walcowni stali do Czechosłowacji[73]. W końcu 1960 i na początku 1961 r. ambasada USA w Pradze sugerowała możliwość ubicia targu z władzami czechosłowackimi, które miałyby zaprzestać zagłuszania RWE, jeśli Radio przestałoby komentować wewnętrzne wydarzenia w Czechosłowacji. W rzeczywistości ambasador Christian M. Ravndal kwestionował w ogóle potrzebę istnienia RWE, ponieważ koncepcja „wyzwolenia” upadła a zamknięcie RWE mogłoby, jak sądził, skłonić reżym czechosłowacki do zakończenia zagłuszania Głosu Ameryki. Głosy krytyczne słabły jednak z czasem. Gruntowne analizy programów czeskich i słowackich przeprowadzone przez ambasadę w Pradze w 1962 i 1964 r. były w zasadzie pozytywne (choć wskazywały na pewną liczbę powtarzających się przykładów używania agresywnego lub złorzeczącego tonu czy słownictwa). W 1964 r. ambasada uznała wręcz RWE za jedyne amerykańskie przedsięwzięcie, które ma jakiś wpływ na wewnętrzne wydarzenia w Czechosłowacji i to w pożądanym kierunku promowania liberalizacji. Na początku lat 60. CIA/IOD zasadniczo broniła RWE przed naciskami Departamentu Stanu, by ograniczyć lub zaprzestać komentowania wewnętrznych wydarzeń w
Czechosłowacji. Tylko w jednym przypadku – w 1961 r. w tzw. aferze Baráka – IOD (pod naciskiem odpowiednich wydziałów CIA) próbował wpłynąć na program z powodów operacyjnych. Chodziło o podejście do usunięcia ze stanowiska 24 czerwca 1961 r. Rudolfa Baráka, ministra spraw wewnętrznych. IOD zachęcał RWE do rozdmuchania tej sprawy w programie mając nadzieję na jej dalsze konsekwencje – usunięcie innych urzędników resortu, może nawet wybuch paniki czy ucieczki za granicę funkcjonariuszy tajnych służb[74]. IOD skrytykował „Dzienne wytyczne” FEC z 26 czerwca 1961 r. za powstrzymanie się w tej sprawie „od bardziej pomysłowego i agresywnego podejścia, by wykorzystać – albo próbować stworzyć – trudności w komunistycznych strukturach Czechosłowacji.” Jak napisał wówczas jeden z podwładnych Corda Meyera do FEC: „Wszyscy dbamy o wiarygodność, ale zarazem wszyscy staramy się szukać obszarów, które są słabym punktem przeciwnika”[75]. Ralph Walter (który pracował wówczas w RWE w Nowym Jorku) poproszony w rozmowie telefonicznej przez innego pracownika IOD o przekazanie tej myśli do RWE w Monachium razem z niepotwierdzoną informacją, że szef wywiadu z resortu Baráka Jaroslav Mueler i dwaj jego podwładni zostali aresztowani odpowiedział, że zrobi to, ale jednocześnie z zaleceniem, by tę informację zignorować, co faktycznie nastąpiło[76]. Walter naszkicował potem formalną odpowiedź FEC do CIA, która stwierdzała, że „świadomie przyjęliśmy zasadę unikania prezentowania przedwczesnych konkluzji na podstawie niepełnych informacji (...). Istnieje podstawowa różnica między podawaniem sfabrykowanych historii, a zachęcaniem do spekulowania o losie osoby, którego reżym prawdopodobnie nie ujawni”[77]. Sprawa Baráka jest pouczająca z dwóch powodów. Jest to jedyny znany przypadek od wczesnych lat 50., aby IOD czy później CAS – zwykle zagorzali obrońcy RWE przed zakusami innych wydziałów CIA do wykorzystywania Radia do swoich własnych celów – próbowali tendencyjnie wykrzywiać audycje RWE w celach operacyjnych. To, że próba ta się nie udała pokazuje zakres autonomii FEC pozwalający na odpieranie takich nacisków.
Résumé Gdy w latach 60. ujawniały się kontrowersje wokół programów RWE, w 1967 r. zaczęto stopniowo odsłaniać kulisy wielu tajnych projektów oddziaływania na kraje komunistyczne powołanych w początkach zimnej wojny przez OPC i CIA pod kierunkiem Białego Domu. RWE i RS należały do największych tego rodzaju projektów i, jak zostanie to opisane w rozdziale 8, były one na początku lat 70. bliskie rozwiązania, zanim zostały przekształcone w trwałe publiczne instytucje radiowe i badawcze funkcjonujące poza orbitą CIA. Gdy proces ten był w toku, obydwa Radia ponownie poddano testowi sprawności i przydatności w kolejnym kryzysie. Wysokie oceny przyznane RWE za relacjonowanie zdławienia w 1968 r. przez sowiecką interwencję militarną próby samowyzwolenia Czechosłowacji pomogły w dokonaniu tej transformacji. 1 Ja pracowałem jako asystent programowy ds. polskiej rozgłośni od września 1966 do września 1969 r. 2 Osobisty list FEC do Helmsa, 28.6.1962; memorandum FEC do CIA, FC 1194/63, 10.10.1963; FEC memorandum od CIA, EC 2870, 23.10.1963; memorandum FEC do CIA, FC 4192, 20.4.1966, FC 4280, 13.5.1966 r. (w którym Richardson tłumaczył, że absolutnie niezbędne jest podwyższenie budżetu FEC przewidzianego na rok 1967 w wysokości 19 mln dol. o dalsze 200 tys., tj. o 1 procent). 3 Memorandum FEC autorstwa Johna Richardsona, „The Free Europe Committee: A
Description and a Proposal”, 27.10.1961. Egzemplarz w DDRS. 4 John Richardson Jr., A New Vision for America, op. cit., s. 110. 5 Cord Meyer, Facing Reality: From World Federalism to the CIA, Harper & Row, New York 1980, s. 115. 6 List FEC do Bundy’ego od Richardsona, 16.07.1963. 7 „Kennedy Administration National Security Action Memorandum”, No. 58, 30.06.1961, skierowane do sekretarza stanu i dyrektora centrali wywiadu, zalecające podjęcie działań w sytuacjach kryzysowych „w celu wywołania narastającej niestabilności we Wschodnich Niemczech i w Europie Wschodniej”, aby zapobiec sowieckiej agresji w Berlinie, dokument 53 [w:] FRUS, U.S. Government Printing Office, Washington, 1961-63, t. XIV. CIA/IOD zwracał się do FEC o pomysły, lecz reagował negatywnie na sugestie stosowania dezinformacji; memorandum FEC od CIA/IOD, EC1765, 13.06.1961. Richardson i dyrektor zarządu FEC Ernst Gross spotkali się z sekretarzem stanu Deanem Ruskiem 17 czerwca i przedstawili swoje propozycje w dokumencie zatytułowanym „The Free Europe Committee and the Berlin Crisis”. Członkowie zarządu, C.D. Jackson i Whitney Debevoise spotkali się następnie z zastępcą podsekretarza stanu U. Alexisem Johnsonem 20 czerwca; Jackson określił FEC i RWE jako instrumenty, które „mogą być użyte, by sprawić przeciwnikowi dotkliwy ból”. W komentarzu ogłoszonym w czasopiśmie „Life” 14 lipca 1961 r. Jackson twierdził, że „RWE jest w stanie doprowadzić do niemal każdego stopnia niepokojów, jakiego wymagałyby nasze cele”. Memorandum FEC do CIA od Richardsona, FRC-5777, 10.08.1961. Podobnie jak w latach 50., amerykańskie kierownictwo RWE w Monachium i szefowie narodowych redakcji byli zbulwersowani taką retoryką. 8 „FEC Guidance for RFE on the Berlin Situation”, NYC telex 124, 22.08.1961; MUN telex 147, 25.08.1961. 9 Memorandum FEC do CIA, FC 8057, 30.07.1962. 10 Sam uczestniczyłem w takich konsultacjach w Monachium i w Wiedniu. 11 Wystąpienie podczas spotkania Funduszu RWE, 7.03.1962. 12 Depesze Departamentu Stanu: Budapeszt A-5, 11.07.1964; Warszawa A-107, 30.07.1964; Bukareszt A-44, 7.08.1964. Wszystkie udostępnione w NARA, 29.01.2008. 13 List CIA do Richardsona od zastępcy dyrektora wywiadu Cartera, 4.01.1963, udostępniony autorowi we wrześniu 2007 r.; korespondencja FEC z CIA, FC 1194/63 oraz EC 2870 z października 1963 r. 14 Ocena sporządzona przez grupę stwierdzała m.in.: „Komitet Wolnej Europy kierowany przez członków zarządu i dyrektorów przekonanych o własnej niezależności, a niekiedy wrogich CIA, jest do tego stopnia poza kontrolą, że jego związek z CIA nie ma charakteru rzeczywistej podległości. Niezależność ta prowadzi do marnotrawstwa, złego zarządzania oraz kosztownego angażowania się w [pozaradiowe] działania (...). Komitet Radia Swoboda (...) nadal podporządkowuje się życzeniom Agencji.” 15 „Report of the Panel on U.S. Government Radio Broadcasting to the Communist Bloc”, 28.04.1966, udostępniony z małymi poprawkami przez NARA w październiku 1997, DDRS. W skład panelu wchodzili: Zbigniew Brzeziński, William E. Griffith, John S. Hayes i Richard S. Salant. W przeciwieństwie do CRBP, który został zdominowany przez Departament Stanu, w tym wypadku organizację panelu przejęła CIA i
wyznaczyła jej przewodniczącego. 16 Opowiadali się za tym Brzeziński i Griffith we wspólnym artykule z 1961 r., a sam Brzeziński w swojej książce z 1965 r. Zob.: Zbigniew Brzeziński, William Griffith, „Peaceful Engagement in Eastern Europe”, „Foreign Affairs”, 39, nr 4 (wiosna 1961) oraz Zbigniew Brzeziński, Alternative to Partition: For a Broader Conception of America’s Role in Europe, McGrow-Hill, New York 1965 [wyd. pol. Z. Brzeziński, Europa bez podziału: właściwe zadanie polityki amerykańskiej w Europie, Polonia Book Fund, Londyn 1966.] 17 Memorandum FEC do Richardsona od Burksa, 27.06.1962. 18 Kontrowersję tę omawia Puddington, zob: A. Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 157–164. 19 „The New York Times”, 17.01.1957, przytoczył oskarżenia „Trybuny Ludu”, że „oszuści z RWE” wykorzystują przedwyborcze audycje do „wspierania anarchii zamiast porządku” i „pchają Polskę w ramiona reakcjonistów”. 20 Komentarze polskiej rozgłośni Tadeusza Zawadzkiego i Wiktora Trościanko z dn. 9.01.1957 oraz St. Zadrożnego z dn. 11.01.1957. W odpowiedzi na zastrzeżenia Departamentu Stanu cykl audycji z „czarną listą” kandydatów został przerwany 18.01.1957; FEC NYC oraz MUN telex nr 148, 18.01.1957. Nowak poinstruował swój zespół 18 stycznia, że „żaden program nie może zawierać instrukcji, zaleceń, rad czy apeli do słuchaczy”; RWE, telex MUN 145, 18.01.1957. Audycje polskiej rozgłośni na temat wyborów zostały ocenione w memorandum FEC do Crittenbergera od Egana, 31.01.1957. 21 „Special Guidance No. 29 on RFE Broadcasts to Poland”, 30.09.1957, s. 4. 22 Memorandum FEC od CIA, WN(VS) 9213, 8.10.1957. 23 Memorandum FEC od CIA, WN-9708, 1.05.1958. 24 Wywiad nagrany został 20.03.1960, przesłany do Departamentu Stanu, odrzucony i nigdy nie nadany. Zachował się w archiwum RFE/RL. 25 Memorandum FEC od CIA/IOD, EC-89, 23.01.1959; memorandum FEC do CIA/IOD, FC-469, 13.02.1959. 26 Memorandum FEC od CIA, WN (VS) 9397, 17.12.1957. 27 Departament Stanu, memorandum o spotkaniu, 3.08.1959, udostępniony autorowi w listopadzie 2006 r.; dokument 74, [w:] FRUS, 1958–60, X, cz. II. 28 Memorandum USIA do prezydenta Eisenhowera od dyrektora George’a V. Allena, 19.08.1959, DDRS; Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s.162. 29 Nowak wyraził swój pogląd w memorandum z dn. 27.08.1959 skierowanym do dyrektora RWE w Europie Erika Hazelhoffa, którego kopia znajduje się w DDRS: „Jakakolwiek polityka [przypisywana przez Nowaka ambasadzie USA w Warszawie], która kładzie nadmierny nacisk na liberalne tendencje w kierownictwie polskich komunistów, a niedocenia znaczenia i roli, jaką odgrywa opór społeczny, przyniesie odwrotny skutek z punktu widzenia amerykańskich celów w Polsce.” CIA/IOD przedstawiło swoją ocenę w styczniu 1959 r. w memorandum do Dullesa: „Z naszej oceny obecnych programów RWE wynika, że są one oparte na doskonałych
informacjach, są nastawione na prostowanie przeinaczeń reżymowej propagandy i na zapobieganie dalszemu odchodzeniu od »zdobyczy Października«, że ich linia polityczna jest realistyczna i zgodna z obowiązującymi obecnie wytycznymi, że mimo iż zdarzają się sporadyczne błędy, w całości są one nadzwyczaj dobre i skuteczne.” Podobną pozytywną ocenę CIA/IOD przekazało bezpośrednio do Departamentu Stanu (memorandum CIA/IOD do Josepha W. Scotta od Meyera, 18.03.1959), różniąc się od negatywnej ewaluacji programów RWE ambasady USA w Warszawie (depesza 301, 19.02.1959, udostępniona autorowi w marcu 2009 r.). 30 Memorandum FEC do Hazelhoffa od Nowaka, 31.10.1958; memorandum FEC Hazelhoffa na temat spotkań w Rzymie, 3.11.1958. 31 Memorandum FEC do CIA/IOD od Alexandra, 31.08.1959; memorandum FEC do Browna od Nowaka, 5.10.1959, opisującego spotkanie abpa Gawliny z Murphym. 32 Memorandum FEC Griffitha, 29.12.1958; Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 160. 33 Memorandum CIA do Dullesa od Meyera, 28.04.1959, udostępnione autorowi w marcu 2009 r.; memorandum CIA, EC-324, 1.05.1959; memorandum FEC Hazelhoffa od Browna, 13.05.1959. 34 Memoranda FEC od CIA, EC-417, 12.06.1959; EC-651, 3.09.1959. 35 „The New York Times” 10.07.1959; depesza Philippe’a Bena w „Le Monde”, 16.07.1959; „Neue Zürcher Zeitung”, 27.07.1959; Informacja 3202/59, „Polish Intellectual Comments on Ambasador Beam’s Criticism of RFE”, 30.07.1959; memorandum FEC do CIA, FC-1591, 14.07.1959. 36 Niedatowane memorandum C.D. Jacksona, cytowane za: Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 163. 37 Zob. ibidem., s.163–164. 38 „The New York Times”, 7 i 11.07.1959; list FEC do Zarządu od Alexandra, 13.08.1959; memorandum CIA Dullesa ze spotkania [z podsekretarzem stanu Douglasem Dillonem i ambasadorem Beamem], 15.09.1959, udostępnione autorowi w marcu 2009 r.; memorandum FEC od Alexandra, 15.09.1959, złagodzona wersja memorandum Dullesa. 39 Komentarz wygłoszony do zespołu „Sprague Committee”, memorandum ze spotkania, 30.3.1960, DDRS. 40 CIA/IOD, które generalnie broniło RWE przed krytykami z Departamentu Stanu, samo skrytykowało RWE z tego powodu w połowie 1959 r.; memorandum FEC od CIA/IOD, EC-417, 12.06.1959, z dodatkiem „Critical Comments on RFE Polish Scripts for 14-20 March 1959”. 41 Griffith, „RFE and the Polish Situation”, 4.11.1959, RFE/RL Collection. 42 Trościanko, „Odwrotna strona medalu”, 25.10.1960. 43 Memorandum FEC, „RFE Broadcasting Policy toward Poland”, 13.01.1960; podkreślenia w oryginale. Wytyczne były oparte na zrewidowanych zalece-niach CRBP z 21.10.1959 i ostatecznie sformułowane podczas spotkania tego dnia z udziałem Dullesa, Kohlera, Beama i Alexandra.
44 W latach 70. ambasador Beam został przewodniczącym zarządu FEC i jednym z największych rzeczników RWE, broniąc go przed krytyką ówczesnego ambasadora USA w Warszawie Richarda T. Daviesa. Zob. memorandum FEC, „Report on a Trip do Europe, January 23-February 1, 1975”, Jacob D. Beam; rozmowa autora z Walterem. 45 W połowie 1962 r. ambasada przyznała, że jej ocena zmieniła się i obecnie uważa, iż RWE wykonuje „skuteczną robotę w ważnym i kompleksowym przedsięwzięciu”. W połowie 1964 r. dodawała: „Nie ma wątpliwości, co do jego znaczenia jako mostu prawdy do polskiego narodu. (...) Pracownik monitorujący (...) był w ostatnich dwu latach szczególnie pod wrażeniem ważnej pozycji, jaką zajmuje RWE w polskim społeczeństwie. Wydaje się ona być coraz ważniejsza.” Ambasada w Warszawie A-107, 30.07.1964. 46 „Radio Free Europe Broadcasting Policy toward Poland”, załącznik do memorandum FEC od CIA, EC-2958, 7.05.1964. 47 Memorandum RWE, „Special Guidance for Broadcasts to Poland”, 1.06.1964. 48 Memorandum FEC Johna Richardsona, „Special Memorandum on the Situation in Poland”, 14.05.1964. 49 Zob. A. Ross Johnson, „Poland: The End of the Post-October Era”, „Survey”, lipiec 1968; depesza Davida Floyda, „Daily Telegraph”, 2.07.1962; memorandum RWE do Burksa od Nowaka, 11.07.1962; memorandum FEC, „Genesis, Outcome, and Consequences ot the ’Partisans’ Coup d’État in June of 1963”, 1.04.1964. 50 Prezes FEC Richardson po raz pierwszy polecił wstrzymanie audycji 19 lipca 1962 r. powołując się na trwające wewnątrzrządowe debaty dotyczące drażliwej sprawy modernizacji nadajników RWE; memorandum FEC, 25.07. 1962. Formalnie zakaz sformułowano w „Special Guidance on the Polish Partisans” wydane przez FEC 29.9.1962. FEC próbował bez powodzenia (nie uzyskując poparcia Covert Action Staff w CIA) złagodzić ograniczenia w 1965 r.; memorandum FEC do CIA, FC-3018, 2.02.1965; memorandum FEC od CIA EC-2348, 9.02.1965; memorandum FEC do CIA, FC-3074, 17.2.1965. Ograniczenia zostały zniesione dopiero w lipcu 1966 r. (memorandum FEC do CIA, FC-4398, 30.06.1966; memorandum FEC od CIA, EC2463, 25.07.1966) po tym, gdy Panel on U.S. Government Radio Broadcasting to the Soviet Block podjął tę kwestię z wysokimi urzędnikami Departamentu Stanu oraz po tym, gdy RWE przygotowało serię audycji z uciekinierem z Polski Władysławem Tykocińskim, szefem Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie Zachodnim, który mówił m.in. o frakcji partyzantów, i wreszcie długo po tym, gdy sprawa była szeroko omawiana w zachodniej prasie. 51 Memorandum FEC, „Guidance No. 13 for Broadcast to Poland”, 6.03.1952. 52 List msz do Condona od Kaumanna, 45408 II/9764/52, 6.08.1952, Politische Archiv des Auswärtigen Amts (dalej, PAAA), B10, Band 1908, A5488; list FEC do Waltera Hallsteina. 53 List do konsula generalnego USA Charlesa J. Thayera od premiera Bawarii Hansa Eharda, 8.10.1952, protestujący przeciw audycji polskiej rozgłośni z 19.09.1952 (Trościanko, „Odwrotna strona medalu”), która mówiła o ziemiach „odzyskanych (...) po latach niemieckiej i sowieckiej okupacji”, kopia w PAAA, B10., t. 1908, A5489. 54 Oświadczenie zespołu Rozgłośni Polskiej RWE, 13.10.1960.
55 Memorandum FEC Alexandra, „Post-Mortem on Oder-Neisse and Polish American Congress Scripts and Threatened Polish Desk Sit-Down”, 1.11.1960. Nowak spisał przypadki restrykcji odnośnie materiałów na temat Odry-Nysy w memorandum do Hazelhoffa z 13.04.1960 oraz w memorandum do C.D. Jacksona z 14.10.1960, kopia w DDRS. Kompromis stał się trudny po tym, gdy dwa komentarze Nowaka napisane we wrześniu zostały zatwierdzone przez dyrekcję RWE w Monachium, ale odrzucone w Nowym Jorku, a komentarz Trościanki z 29 września ze wzmianką o granicy został nadany bez zatwierdzenia. Dyrektor RWE Erik Hazelhoff zgadzał się całkowicie z argumentami polskiego zespołu, był jednak gotów dyscyplinarnie zwolnić każdego, kto odstąpiłby od wykonywania pracy; telex RWE Monachium, MUN 19.10.1960. W owym czasie Nowak postrzegał rezultat protestu jako „zwycięstwo”, lecz wiosną 1964 r. uskarżał się, że „polityka RWE [w sprawie granicy] stała się ostatnio bardziej sztywna i restrykcyjna niż kiedykolwiek wcześniej”; zob. Jan Nowak-Jeziorański, Wojna w eterze, op. cit. s. 396–397. Zob. także memorandum FEC Nowaka do dyrektora RWE Chestera Otta, 17.04.1964. 56 „Süddeutsche Zeitung”, 7.12.1960; list RWE do msz od Langendorfa, 16.12.1960, PAAA, B12, t. 387. 57 Memorandum FEC od CIA, EC-1906, 11.08.1961; memorandum FEC od CIA, EC2096, 12.12.1961 odpowiadające na memorandum FEC do CIA. FC-6188, 19.10.1961 z załącznikiem „The Oder-Neisse Issue and Radio Free Europe”, 2.09.1961; memorandum FEC od CIA, EC-2958, 7.05.1964, które stwierdzało, że „obawiano się, iż podjęcie dyskusji o kwestii granicy polsko-niemieckiej w programie RWE byłoby raczej stymulujące niż uspokajające, co [CRBP] uważało za szkodliwe dla deklarowanej polityki USA i długoterminowych interesów.” 58 Memorandum FEC do Burksa od Nowaka, 27.07.1964; memorandum RWE do Burksa i Collinsa od Smitha, 30.07.1964; nieformalne memorandum RWE do Burksa od Nowaka, 8.08.1964. 59 Memorandum FEC od CIA, EC-2447 z dn. 29.03.1966 odntowuje zgodę rządu USA na ograniczoną ilość relacji i komentarzy na ten temat za uprzednią zgodą dyrektora RWE. Zmiany te zostały zaproponowane przez Komitet Wolnej Europy w memorandum do CIA, FC-3987, 1.02.1966. 60 Na przykład memorandum polskiej rozgłośni z 17.12.1962 r. relacjonuje opinie pisarza Jana Kotta na wydarzenia kulturalne i polityczne w Polsce przekazane w rozmowie z jednym z członków zespołu w Rzymie w uprzednich dniach. 61 Na podstawie relacji Szaniawskiego i Bartoszewskiego podczas konferencji „Radio Wolna Europa w polityce polskiej i zachodniej”, Warszawa 30.11.––1.12.2007, zob. Radio Wolna Europa w polityce polskiej i zachodniej, red. A. Borzym, J. Sadowski, Stowarzyszenie Wolnego Słowa, Warszawa 2009, s. 137–168. 62 Memorandum FEC „Insight into a Relationship: A Study of the Polish Crisis of 1970–1971 and Radio Free Europe Broadcasts”, 15.5.1971. 63 Rozgłośnia Polska RWE, Program Specjalny Nr 3019, 29.5.1965; „RFE Daily Guidance Summary”, May 29, 1965; memorandum FEC do Richardsona od Otta, 5.6.1965, z adnotacją Richardsona z 8 czerwca: „Program naruszył podstawowe zasady polityki programowej wydane przeze mnie, jak też główne wytyczne”. 64 Memorandum RWE do dyrektorów rozgłośni od Waltera, „Use of Criticism in Broadcasting; Need for Reliable Information and Facts”, 9.06.1970. Nowak w
memorandum do swoich zastępców przestrzegania tych wytycznych.
datowanym
10
czerwca
żądał
ścisłego
65 Przykładem zmienionego tekstu Nowaka był komentarz „W poszukiwaniu trzeciej drogi” z 27.1.1971, który pierwotnie określał „metody moczarowskie” jako „katowanie, bicie, itp.”; memorandum FEC do Durkee’ego od Waltera, 1.02.1971. Przykładem odrzuconego tekstu jest audycja Nowaka z 21.12.1970, w której użyto rzekomej relacji świadka o zbrodniach reżymu przy dławieniu wystąpień na Wybrzeżu; memerandum FEC do Durkee’ego od Waltera, 21.12.1970 z załączonym tekstem odrzuconego programu. 66 „Radio Free Europe Broadcasting Policy toward Romania”, EC-2375, 12.04.1965. 67 Ibidem. 68 Noty służbowe wymienione między Walterem a Bernardem, 30.1. i 1.2.1971 r. 69 Memorandum Waltera z 11.12.1969 w odpowiedzi na krytyczne uwagi ambasady o komentarzach Bernarda z 8, 11 i 26 listopada. Tekst z 8 listopada mówił m.in. o posługiwaniu się przez Ceauşescu „przejrzystą maską prymitywnej i podejrzanej demagogii nacjonalistycznej” w dążeniu do zaprowadzenia „jednoosobowej dyktatury” oraz „odrażającego kultu jednostki.” Ambasada postrzegała taki język jako „totalnie szkodliwy dla celów, które [USA] próbują osiągnąć w Rumunii.” Walter upomniał wcześniej Bernarda za „ordynarny atak” na rumuńskiego ministra edukacji Constantinescu 2 października w „Przeglądzie Prasy” i w „Programie Politycznym” Nr 318; memorandum RWE do akt, 10.10.1969. Program zawierał m.in. retoryczne pytanie: „Jakim szacunkiem może cieszyć się ten człowiek jako szef ministerstwa edukacji, jeśli doznał tak tragicznego niepowodzenia we własnej rodzinie, że jego własna córka zabiła swoją matkę?” 70 Memorandum FEC z CIA /Covert Action Staff, EC-2724, 15.6.1970. 71 Memorandum RWE Waltera, „Approval of Romanian BD Commentaries in Present Situation in Romania”, 26.8.1971. 72 „Frankfurter Allgemeine Zeitung”, 21.12.1961. 73 „Wieczorny komentarz”, B-388, 2.9.1958. 74 Menorandum FEC od CIA, EC-1824, 30.6.1961. 75 List FEC do Yarrowa od CIA, 1.7.1961. 76 Rozmowa autora z Walterem. 77 Memorandum FEC do CIA, FC-5608, 7.7.1961. Barák został w rzeczywistości aresztowany w styczniu 1962 r. i skazany na 15 lat więzienia z oskarżenia o korupcję. Mueler został usunięty w listopadzie 1961 r., a później kilku jego podwładnych. Informacje od Prokopa Tomeka z czeskiego Insytutu Historii Wojskowości.
Rozdział 5 Czechosłowacja, 1968 Wkroczenie wojsk Układu Warszawskiego do Czechosłowacji w nocy z 20 na 21 sierpnia 1968 r. miało daleko idące konsekwencje wykraczające poza ten kraj. Demonstrowało determinację kierownictwa sowieckiego do przeciwstawienia się nawet ewolucyjnym zmianom systemu komunistycznego. Realizowało też ważny cel sowieckiej strategii militarnej: utrzymywanie w pobliżu granic Europy Zachodniej sił wojskowych mających stanowić pierwszą linię w ofensywnych operacjach w razie europejskiego konfliktu zbrojnego[1]. Sowiecką akcję poprzedził zbieg różnych okoliczności – niepokoje w Polsce, uniezależnianie się polityki zagranicznej Rumunii, wewnętrzne reformy w Czechosłowacji podważające komunistyczny kanon, przenikanie tych idei do zachodnich rubieży ZSRR oraz bardziej elastyczne podejście Niemiec Zachodnich do Europy Wschodniej, co zaczęło podkopywać [ówczesne komunistyczne] Niemcy Wschodnie. Sowiecka interwencja część tych zjawisk wstrzymała, ale inne wzmocniła. Spowodowała, że zaczęła rosnąć liczba formalnie lojalnych dotąd intelektualistów i funkcjonariuszy reżymu rozczarowanych do systemu, później odcinających się od niego i w końcu opozycyjnych. Dwa znamienite przykłady to Andriej Sacharow, który uważał Praską Wiosnę za „niezwykle cenną dla przyszłości socjalizmu i ludzkości” i potępił jej zdławienie[2] oraz pułkownik Ryszard Kukliński, dla którego inwazja Czechosłowacji była wstrząsem. Uznając, że strategia sowiecka zagraża bytowi narodowemu Polski, Kukliński zdecydował się przekazywać na Zachód militarne plany Układu Warszawskiego[3]. Rozwój wydarzeń w Czechosłowacji w 1968 r. nie znajdował się początkowo w centrum zainteresowania krajów zachodnich skoncentrowanych na Wietnamie, odprężeniu i wewnętrznych niepokojach społecznych. Wiosną 1968 r. RWE i RS prawdopodobnie poświęcały więcej uwagi narastającemu kryzysowi w Czechosłowacji niż inne organizacje na Zachodzie. Zachodnie radia były jednak czymś więcej niż tylko bacznymi obserwatorami. Miały też wpływ na opinię słuchaczy dostarczając informacji na temat Zachodu i innych krajów komunistycznych oraz nagłaśniając wśród wielkiego audytorium wieści o fermencie w intelektualnych kręgach Czech i Słowacji pojawiające się po 1966 r. Wyraźnym świadectwem tego, że sowieckie kierownictwo zdawało sobie z tego sprawę było szybkie podjęcie lub wzmocnienie zagłuszania wszystkich zachodnich radiostacji. Po pięciu latach przerwy Moskwa wznowiła 21 sierpnia zagłuszanie rosyjskich programów Głosu Ameryki i BBC i nasiliła zagłuszanie Radia Swoboda. Zagłuszanie przywrócono też w Czechosłowacji (przejściowo również na Węgrzech, gdzie zostało przerwane 1 lutego 1964 r.) a zwiększono w Polsce i w Bułgarii.
Poparcie dla reform Cel programu RWE nadawanego w latach 60. do Czechosłowacji został zdefiniowany w memorandum z marca 1963 r. jako promowanie „pokojowej ewolucji zmierzającej ku zwiększeniu wewnętrznych swobód i narodowej suwerenności, zmniejszenie czechosłowackiego wkładu do sowieckiej potęgi oraz dalsze osłabienie zwartości bloku sowieckiego”. Program miał pomóc Czechom i Słowakom w uzyskaniu „marginesu wolności”. Krótkoterminowe priorytety przewidywały nasilenie audycji skierowanych do elit oraz nastawionych na promowanie decentralizacji i reformatorskich idei w czechosłowackiej partii komunistycznej[4].
Zgodnie z tymi wytycznymi RWE szczegółowo donosiło o liberalizacyjnych trendach Praskiej Wiosny pojawiających się po usunięciu w styczniu 1968 r. Antonina Novotný’ego ze stanowiska szefa partii i zastąpieniu go przez Aleksandra Dubčeka. RWE widziało swoje zadanie w „pomaganiu w maksymalizacji istniejącej i narastającej presji społeczeństwa domagającego się postępu (...) w postaci fragmentarycznych reform, a nawet gruntownej przebudowy systemu politycznego”. W tym celu RWE miało dążyć do „poszerzenia wewnętrznego systemu komunikowania się dostępnego dla sił reformatorskich, (...) usytuowania czechosłowackiej myśli reformatorskiej w szerszym kontekście, (...) [oraz] pokazywania konkretnych, instytucjonalnych metod i rozwiązań”. Jego zadaniem było „podtrzymywanie impetu zmian i przyśpieszanie tempa ewolucji ku bardziej autentycznemu pluralistycznemu systemowi politycznemu”[5]. RWE unikało jednak nagłaśniania krajowych głosów wzywających do wprowadzenia wielopartyjnego systemu, niezależnej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa czy w inny sposób jawnie prowokujących ZSRR. To gradualistyczne podejście było zgodne z bardzo oględnymi wskazówkami przekazanymi wówczas CIA przez Departament Stanu[6]. Kiedy Układ Warszawski przeprowadzał na wiosnę i latem 1968 r. manewry wojskowe w Czechosłowacji i wokół niej, kierownictwo RWE zdawało sobie sprawę z groźby interwencji sowieckiej. Znalazło to wyraz w wytycznych programowych z 11 lipca i w wewnętrznym memorandum z 19 lipca w sprawie działań w sytuacji kryzysowej w razie inwazji, którą postrzegano jako prawdopodobną. Był to w tym czasie również jeden z głównych tematów codziennych konferencji programowych[7]. Wytyczne z 11 lipca podkreślały odpowiedzialność, jaka spoczywa na RWE i wzywały do nie zwiększania „ogromnych i sprzecznych nacisków” wywieranych na reformatorskich przywódców czechosłowackich. Wytyczne z 16 sierpnia podobnie doradzały ostrożność. Rozwaga nakazywała RWE wzywać także do powściągliwości Czechów i Słowaków, którzy, co zrozumiałe, pragnęli poszerzyć „margines wolności” tak szybko i daleko jak to możliwe. I rzeczywiście na wiosnę 1968 r. wprowadzono wiele demokratycznych reform, w tym zniesienie cenzury mediów. Radio Praga uwolnione w dużej mierze spod kontroli partii komunistycznej „mówiło wiele rzeczy, których Radio Wolna Europa nie odważyło się powiedzieć”, wspominał Karel Jezdinský, dziennikarz praskiego radia, który później pracował w RWE[8]. Ilustracją trudnej roli RWE jako głosu rozwagi w kwestii tempa reform jest niezwykła, bezprecedensowa wizyta czechosłowackich dziennikarzy dwóch gazet – „Studenta” i „Obrany Lidu” – w siedzibie RWE w Monachium w lipcu. Wewnętrzny zapis dyskusji prowadzonych podczas tej wizyty między dziennikarzami RWE i ich przychylnymi, choć krytycznymi gośćmi, zawiera interesujące wypowiedzi o przyczynach powstania RWE, jego wewnętrznej organizacji, polityce programowej po 1956 r. czy partnerstwie między Amerykanami i emigrantami w Radiu[9]. Kierownictwo RWE nakłaniało gości z Pragi, aby nie publikowali relacji z tej wizyty. Dyrektor RWE Ralph Walter pisał do FEC w Nowym Jorku: „Nakłaniałem [szefa rozgłośni czechosłowackiej Jaroslava] Pecháčka, aby ze względu na sytuację w Czechosłowacji zrobił wszystko, co w jego mocy dla zapobieżenia publikowania tam czegokolwiek o RWE. (...) Możemy mieć tylko nadzieję, że polityczna kalkulacja powstrzyma w „Studencie” dziennikarski zapał przynajmniej do czasu – miejmy nadzieję – aż się sytuacja uspokoi”[10]. Mimo to „Student” w tym samym miesiącu opublikował pozytywną relację z wizyty w RWE natychmiast ściągając na siebie gromy sowieckich i prawomyślnych czechosłowackich mediów. Istniały dwa powody powściągliwości RWE. Po pierwsze, jego dyrekcja (podobnie jak Departament Stanu USA i większość ówczesnych obserwatorów sceny sowieckiej) wierzyła (rozsądnie, choć jak się okazało, błędnie), że małe kroki w odstępowaniu od komunistycznych dogmatów stwarzają mniejsze niebezpieczeństwo sowieckiego
kontruderzenia niż śmiałe reformy. Wytyczne programowe z 18 sierpnia dawały wyraz temu założeniu stwierdzając, że audycje RWE powinny „uznać, iż w celu zachowania elastyczności we wprowadzaniu wewnętrznych reform kierownictwo partii musi uwzględniać to, by jak najmniej prowokować swoich ortodoksyjnych sojuszników.” Po drugie, RWE zdecydowanie nie chciało powtórzyć błędów popełnionych w programie węgierskim w 1956 r. Dyrektor Walter ostrzegł swój zespół 18 lipca, że „w celu powściągnia wszelkiej nerwowości” idące na antenę audycje będą wewnętrznie monitorowane[11]. Na wiosnę Walter puścił w obieg wśród swoich współpracowników (w tym autora tej książki) tzw. raport Griffitha, czyli ocenę audycji węgierskiej rozgłośni z 1956 r. polecając wyciągnięcie z niego wniosków. Znaczenie doświadczeń z 1956 r. podkreślał też w późniejszym wywiadzie: Wyciągnęliśmy wnioski z powstania węgierskiego. Byliśmy ostrożni, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę z możliwości inwazji sowieckiej. (...) Czuliśmy, że musimy być bardziej odpowiedzialni niż ludzie cieszący się tam chwilami wolności[12]. Radio Swoboda przyjęło podobne gradualistyczne stanowisko. Wytyczne programowe RS z 20 czerwca wezwały (trochę nieszczerze), aby audycje „mówiły o podejmowaniu przez mieszkańców Czechosłowacji liberalizacyjnych i postępowych reform »w ramach« systemu socjalistycznego oraz sugerowały, że stanowią one „kreatywny postęp marksizmu w czeskim wydaniu narodowym”. Miały też „wpajać sowieckim słuchaczom, że Czechosłowacja powinna mieć prawo do prowadzenia swoich spraw bez ingerencji z zewnątrz, gdyż czechosłowackie reformy nie są zagrożeniem dla ZSRR.” Audycje RS nie mogły natomiast sugerować, że „Czechosłowacja może opuścić obóz krajów komunistycznych” czy, że wewnętrzne reformy „mogą wykroczyć poza ramy systemu socjalistycznego”[13].
Powściągliwość po inwazji Kiedy wojska Układu Warszawskiego zajęły we wczesnych godzinach rannych 21 sierpnia 1968 r. Czechosłowację, RWE i RS wprowadziły w życie przygotowane wcześniej plany działania na wypadek kryzysu wydłużając program na całą dobę i zwiększając moc nadajników. RWE przeznaczyło całą moc nadajnika fal średnich usytuowanego w pobliżu Monachium (zwykle obsługującego rozgłośnie czeską, słowacką i polską) wyłącznie na program do Czechosłowacji. Radio Swoboda natomiast zwiększyło moc nadajnika emitującego program dla żołnierzy sowieckich w Czechosłowacji. W pierwszym okresie po inwazji RWE korzystało z różnorodnych źródeł informacji: relacji zachodnich dziennikarzy przebywających w Czechosłowacji, nasłuchu niezależnych czeskich i słowackich rozgłośni działających jeszcze jakiś czas, depesz czechosłowackiej agencji prasowej ČTK i innych niezależnych serwisów informacyjnych, które były najdłużej działającym kanałem łączności ze światem zewnętrznym. Obydwie radiostacje monachijskie próbowały zapewnić swoim słuchaczom przede wszystkim informacje. Unikały natomiast choćby pozoru zachęcania do aktywnego oporu wobec najeźdźców obawiając się, że mogłoby to prowadzić do rozlewu krwi. Granica między dostarczaniem informacji a zachowaniem powściągliwości nie zawsze była jasna. Składając raport z Pragi dla Waszyngtonu ambasador Jacob Beam (który wcześniej był ambasadorem w Polsce, a w 1956 r. przewodniczył międzyresortowej grupie roboczej w sprawie Węgier) wezwał do „nadzwyczajnej ostrożności” w programach RWE i Głosu Ameryki wskazując na ryzyko zarówno zachęcania, jak i zniechęcania impulsywnej młodzieży. RWE przekazywało większość informacji nadawanych przez podziemne rozgłośnie powstałe po inwazji, ale z wyjątkiem tych,
które zawierały apele o podjęcie aktywnego oporu przeciw okupantom. Ta strategia powstała oddolnie; określił ją Ralph Walter, po czym została zaakceptowana przez Departament Stanu po konsultacjach między zastępcą podsekretarza stanu Charlesem Bohlenem i Cordem Meyerem z CIA/IOD[14]. RWE zakazało podejmowania w programie jakichkolwiek rozważań na temat neutralności Czechosłowacji, nawet gdyby pochodziły z samej Czechosłowacji czy z prasy zachodniej, włącznie z wiadomościami dziennika. Jeszcze bardziej restrykcyjne wytyczne Radia Swoboda z 27 sierpnia sugerowały podawanie „czystych wiadomości o [czechosłowackich] reakcjach w oparciu o depesze agencji prasowych takich jak Reuters lub UPI z pomijaniem zawartych tam odniesień do relacji i reakcji tajnych rozgłośni [czechosłowackiej opozycji]”. Program kierowany przez RS do jednostek sowieckich w Czechosłowacji nie zawierał żadnych specjalnych przesłań czy apeli do żołnierzy. W RWE Walter domagał się, by wszystkie komentarze dotyczące inwazji były przed nadaniem aprobowane przez niego lub kogoś z amerykańskiego zespołu politycznego. 21 sierpnia o godz. 2.50 polecił, aby żaden komentarz prasowy na temat inwazji nie szedł na antenę, zanim nie zostanie oceniony przez dział polityczny. Kolejne polecenie wydane o godz. 12.28 zakazywało wszelkich komentarzy na temat ruchów wojsk Układu Warszawskiego. Inne zalecenie o godz. 12.54 przypominało szefom rozgłośni, by „dopilnowali, aby ton audycji był wyważony i normalny jak to tylko możliwe. To nie jest czas po temu, żeby pozwalać, aby emocje wpływały nawet na brzmienie audycji”. Doradca polityczny Robert Tuck przyjął podobne podejście w RS polecając 21 sierpnia o godz. 12.00, aby „wszystkie wiadomości w dzienniku oraz komentarze były sprawdzane przez dział polityczny jak najszybciej po ich napisaniu i przed nadaniem.” Nie wszystkie detale o realizacji tych przeglądów można odtworzyć, ponieważ, jak odnotował wówczas Walter, „omawiamy wytyczne ustnie ze względu na tempo wydarzeń”[15]. Te zasady stanowiły bezprecedensowy stopień kontroli programu przez dyrekcję amerykańską w warunkach kryzysu. Oznaczały również modyfikację modelu „partnerstwa” między Amerykanami a narodowymi rozgłośniami, modelu, który obowiązywał od początku, ale który zawiódł podczas kryzysu węgierskiego w 1956 r. Teraz wszystkie zatwierdzone komentarze RWE podkreślały konieczność zachowania spokoju i dyscypliny. Na przykład, pierwszy czeski komentarz nadany 21 sierpnia potępiał inwazję. Stwierdzał, że Czesi i Słowacy nie mają możliwości usunięcia agresorów i zakończył się stwierdzeniem, że „nie byłoby nic gorszego w tym historycznym momencie niż desperacja i brak rozwagi”[16]. 28 sierpnia 1968 r. Związek Radziecki ogłosił podpisanie „protokołu moskiewskiego” z kierownictwem czechosłowackim uprowadzonym wcześniej do Moskwy, przyzwalający na pozostanie Dubčeka na stanowisku, ale jednocześnie mocno ograniczający jego uprawnienia. Departament Stanu i CIA zamierzały początkowo zakazać RWE i RS komentowania tego porozumienia. RWE jednak zaprotestowało i w rezultacie mogło je omówić kwestionując, zgodnie z opiniami z Czechosłowacji, jego racjonalność. (Jedną z osób, które prywatnie kwestionowały wówczas sensowność i potrzebę moskiewskiego porozumienia był Václav Havel.[17]) RWE natomiast nadal pomijało, nawet w dzienniku, wezwania do pokojowego oporu ogłaszane w Czechosłowacji i powtarzane w zachodniej prasie. Nie przekazywało również, odmiennie niż miało to miejsce w przypadku węgierskich rozgłośni wolności w 1956 r., podobnych apeli zawartych w programach podziemnych radiostacji działających w Czechosłowacji. Bezpośrednio po inwazji RWE wstrzymało jeszcze inne informacje (z których część została później potwierdzona) z powodu obaw, że mogłyby mieć podburzający skutek. I tak: nie podano wówczas doniesień o aresztowaniu przez KGB czeskich intelektualistów, o rzekomym
amerykańsko-sowieckim porozumieniu na temat „stref wpływów”, o żądaniu Moskwy zaakceptowania stałego stacjonowania wojsk sowieckich na terytorium Czechosłowacji[18]. U podstaw takiego podejścia leżało założenie, że Dubček, mimo interwencji, zdoła zachować przynajmniej część zdobyczy Praskiej Wiosny oraz, że nawet osłabiony inwazją będzie on mniejszym złem niż np. Alois Indra czy inny prosowiecki funkcjonariusz czechosłowackiej partii. Większość tych założeń okazała się myśleniem życzeniowym, nie przewidującym, że Dubček może stać się jeszcze kimś innym niż zakładały wytyczne RWE z 22 sierpnia. Nie został ostatecznie, jak przewidywano w tym dokumencie, ani zwycięskim bohaterem ani hardym więźniem ani tryumfującym męczennikiem, lecz raczej ustępliwym rzecznikiem tzw. normalizacji. Coś podobnego zdarzyło się już w historii Czechosłowacji. Prezydent Edvard Beneš wezwany w 1946 r. do Moskwy musiał podpisać wymuszone „moskiewskie porozumienie”, które pozwoliło mu pozostać na stanowisku, lecz, jak się okazało, było przygotowaniem do komunistycznego zamachu stanu w lutym 1948 r. Rok później Praska Wiosna 1968 przeszła do historii. Poza zachowaniem federacji Czech i Słowacji oraz większej niezależności słowackiej partii komunistycznej od czechosłowackiej centrali wszystko wróciło do stanu sprzed stycznia 1968 r. Czescy i słowaccy historycy będą się nadal spierać, czy firmowanie przez Dubčeka tego, co sowieccy i czechosłowaccy ortodoksi komunistyczni nazywali „normalizacją” było korzystne czy szkodliwe dla Czechosłowacji. Czy Dubček przyczynił się do złagodzenia rozprawy z opozycją? Czy Czesi i Słowacy w rezultacie wyszli na tym lepiej czy gorzej w następnych dekadach? Jeśli raczej to drugie, wówczas audycje RWE po sierpniu 1968 r. dały Dubčekowi zbyt duży kredyt zaufania w przeciwieństwie do Imre Nagy’a, który w 1956 r. otrzymał zbyt mały. Niezależnie od werdyktu w powyższych kwestiach ciąg dalszy nastąpił w kwietniu 1969 r., kiedy Dubčeka zastąpił na stanowisku pierwszego sekretarza partii Gustáv Husák, a on sam został „zesłany” najpierw na ambasadora w Tur-cji, a potem do służby leśnej na Słowacji. RWE charakteryzowało Husáka w jednej z audycji czeskiej rozgłośni jako „polityka, który będzie ściśle trzymał się linii wyznaczonej przez Moskwę w najmniejszym stopniu nie licząc się z opinią i wolą społeczeństwa”[19]. Niewielu mogłoby podważać tę ocenę, lecz znów, co było niemal do przewidzenia, niektórzy urzędnicy Departamentu Stanu krytykowali teraz RWE za nadmiernie ostrą ocenę wewnętrznej sytuacji w Czechosłowacji. Po 1968 r. czechosłowacka rozgłośnia RWE wróciła do swojej tradycyjnej roli zastępczego radia krajowego dostarczając informacje, relacje i komentarze o wydarzeniach w Czechosłowacji i na świecie niedostępne w kontrolowanych mediach. Jednym ze wskaźników jej sukcesu była liczba słuchaczy, która po dramtycznym spadku na wiosnę 1968 r. teraz znów wzrosła[20].
Ciążąca historia Organizacje rutynowo dokonują analizy przebytych kryzysów, aby zrozumieć własne osiągnięcia i błędy. Sporządzają listę wyciągniętych wniosków[21]. Lecz lekcje wynikające z historii mogą być już nieaktualne i organizacje, jak np. armie, mogą przygotowywać się do rozgrywania niegdysiejszych bitew. Czy dotyczyło to programów RWE i RS nadawanych do Czechosłowacji po inwazji w sierpniu 1968 r.? Bolesne doświadczenie z programem węgierskim w 1956 r. spowodowało w 1968 r. skoncentrowanie się na podstawowym obowiązku zewnętrznego nadawcy unikania, choćby ukrytego, zachęcania do przemocy. To poczucie odpowiedzialności prowadziło RWE do ignorowania ogłaszanych w Czechosłowacji wezwań do pokojowego oporu wobec posierpniowej „normalizacji”, co ograniczało misję dostarczania pełnych i obiektywnych informacji w tym okresie. Za tę powściągliwość obydwie radiostacje były
szeroko chwalone wówczas i później przez słuchaczy i przedstawicieli rządu USA w 1968 r.[22] Zapewne nie było jednak właściwą rolą RWE pomijanie czy bagatelizowanie doniesień o apelach autentycznych głosów z Czechosłowacji o postkomunistyczne demokratyczne instytucje, czy o neutralność państwa pojawiających się przed 21 sierpnia. Nie było też zapewne stosowne dawanie Dubčekowi tak dużego kredytu zaufania, jaki dostał w komentarzach RWE po sowieckiej inwazji. W obu wypadkach RWE i RS podporządkowały się polityce USA. To, że RWE i RS nie mogły choćby złagodzić tego podejścia było świadectwem, jak bardzo wciąż na nich ciążyło doświadczenie węgierskie 56 r. oraz, jak szeroki był polityczny konsensus, co do tego, że stopniowe, odgórne reformy systemowe są wykonalne w kraju wschodnioeuropejskim i zarazem akceptowalne dla Moskwy.
Skutek uboczny: wpływ Praskiej Wiosny na blok sowiecki Jedną z konsekwencji Praskiej Wiosny 1968 r. było pośrednie oddziaływanie liberalizujących się czechosłowackich mediów na zachodnie rubieże ZSRR ku konsternacji sowieckiego kierownictwa. „Cała ta propaganda dotyczy tak samo nas, jak i was”, powiedział Leonid Breżniew czechosłowackiemu kierownictwu na początku 1968 r.[23] Z kolei Amir Weiner tak podsumował badania na ten temat: „Dzięki czechosłowackim mediom zachodni Ukraińcy, najbardziej buntownicza narodowość sowiecka, mogli teraz oglądać, czytać i wyciągać własne wnioski w sprawach, które były nadal absolutnym tabu w ich kraju”[24]. Początkowo taktyka sowiecka polegała na ignorowaniu Praskiej Wiosny w swoich mediach; później, gdy było oczywiste, że informacje i tak przesiąkają, na podjęciu zmasowanej kontrpropagandy. RWE, RS i inni zachodni nadawcy przeciwdziałali tej kontrpropagandzie, a także pełnili – wzmacnianą z czasem – funkcję „nosiciela” rozsiewającego po 21 sierpnia informacje o sowieckiej okupacji i zdławieniu Praskiej Wiosny do ZSRR i krajów Europy Wschodniej. Identyfikując się jednoznacznie z reformatorskimi prądami Praskiej Wiosny, a potem relacjonując inwazję i jej skutki wszystkie zachodnie rozgłośnie podważały sowiecką linię propagandy, że zduszono w zarodku „pełzającą kontrrewolucję”, że „sowieckie siły zbrojne przybyły na czas”. Wytyczne Radia Swoboda z 21 sierpnia zalecały przygotowanie audycji, które dałyby „przegląd faktów o wydarzeniach w Czechosłowacji od stycznia pokazując ich pokojowy charakter i lojalność wobec »socjalistycznych« zobowiązań i sojuszy. Komentarze powinny być spokojne w tonie i treści.” Informacje tego rodzaju pomogły wielu słuchaczom dojść do wniosku, że komunizm w stylu breżniewowskim zbankrutował, a także, że możliwość zreformowania komunizmu jest iluzją. Uświadomienie sobie tego było pierwszym krokiem do ruchów dysydenckich i opozycyjnych, które rozwiną się w latach 70. i 80. Zdławienie Praskiej Wiosny było w tym sensie przełomem, a programy RWE i RS przyczyniły się do niego. 1 A. Ross Johnson, East European Armed Forces and Soviet Military Planning: Factors of Change, RAND Corporation, Santa Monica 1989, s. 9–10. 2 Andriej Sacharow, Thoughts on Progress, Coexistence and Intellectual Freedom, W.W. Norton, New York 1968. 3 Benjamin Weiser, A Secret Life: The Polish Officer, His Current Mission, and the Price He Paid to Save His Country, Public Affairs, New York 2004, s. 47 i dalsze.
4 Memorandum FEC, „FEC Policy for RFE Broadcasting toward Czechoslovakia”, 10.5.1965, będące wersją „Radio Free Europe Broadcasting Policy toward Czechoslovakia” z marca 1965 zaaprobowaną przez Committee on Radio Broadcasting Policy (memorandum FEC od CIA, 12.4.1965). Zob. także: A. Puddington, Rozgłośnie wolności. op. cit., rozdz. 9, s. 181–192. 5 Memorandum RWE „Special Guidance on the Winds of Change in Czechoslovakia, February 29, 1968”. 6 Wytyczne Departamentu Stanu i CIA, jak wskazuje memorandum FEC z 19.3.1968, były ogólnikowe, przypominające RWE takie podstawowe zasady, jak: trzymanie się „stwierdzonych faktów”, „utrzymywanie powściągliwego, spokojnego tonu relacji”, „unikanie porównań z 1956 r.” 7 Autor książki był uczestnikiem tych codziennych konferencji przez cały 1968 rok. 8 Wywiad Puddingtona z Jezdinským, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 186. 9 Dokument FEC, „The Discussion [with editors of „Student”] as Tape Recorded on RFE on Sunday, July 7, 1968”. 10 Memorandum FEC do Yarrowa od Waltera, 17.7.1968. Pracownik CIA/IOD zanotował na kopii memorandum: „Bardzo odpowiedzialne podejście” (podkreślenie w oryginale). 11 Memorandum FEC Waltera, 18.7.1968, za: Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 187. 12 Wywiad Puddingtona z Walterem. 13 Wytyczne programowe Radia Swoboda, „The Current Situation in Czechoslovakia, June 30, 1968.” 14 Memorandum CIA do akt od Meyera, 22.8.1968, udostępnione autorowi w marcu 2009 r. 15 Telex FEC, MUN 70, 22.8.1968. 16 Raport z codziennej analizy programu czechosłowackiego nr 181, 22.8.1968. 17 Prywatny list do niewymienionego z nazwiska korespondenta w USA, koniec września 1968, kopia w RFE/RL Collection. 18 Memorandum RWE Waltera, „Subjects Played Down by RFE during Czechoslovak Crisis”, 11.9.1968. 19 Komentarz Rozgłośni Czechosłowackiej RWE, Sláva Volný, 4.8.1969. Volný był jednym z kilku znanych dziennikarzy czeskich zaangażowanych w Praską Wiosnę, którzy opuścili Czechosłowację po sierpniu 1968 r. i rozpoczęli pracę w RWE. 20 Memorandum FEC, 30.9.1968. 21 Memorandum FEC, „Czechoslovakia 1968: A Chronology of Events and the Role of Communications” (dwie części), październik 1968 r. 22 Znany pisarz Milan Kundera powiedział wówczas, że był „bardzo pod wrażeniem programów [RWE] za ich powściągliwość, precyzję i obiektywizm, a także za mądrość,
»godne męża stanu« ton i stanowisko wyrażane w niektórych komentarzach. (...) To uznanie podzielane jest przez innych pisarzy, pracowników radia i telewizji.” Pewien słuchacz, ranny podczas sowieckiego ostrzału artyleryjskiego w Pradze 21 sierpnia napisał zaś wówczas: „zdałem sobie sprawę, że jesteście świa-domi odpowiedzialności za wysyłane w eter słowa, które mają zwielokrotniony efekt”; memorandum RWE, „Roundup of Reports from Czechoslovak Listeners”, 26.9.1968. 23 Cytat za: Mark Kramer, The Czechoslovk Crisis and the Brezhnev Doctrine, [w:] 1968: The World Transformed, red. Carole Fink, Philipp Gassert and Detlef Junker, Cambridge University Press, New York, Cambridge 1998, s. 143. 24 Amir Weiner, Foreign Media, the Soviet Western Frontier, and the Hungarian and Czechoslovak Crises, [w:] Cold War Broadcasting, op. cit., rozdz. 15.
Rozdział 6 Radio Swoboda w latach 60. W porównaniu z burzliwą historią FEC i RWE w 1956 r. AMCOMLIB (przemianowany w styczniu 1964 r. na Radio Liberty Committee) i Radio Swoboda (do 1959 r. pod nazwą Radio Wyzwolenie, Radio Liberation) prowadziły w tym czasie spokojniejszy żywot. Stawiały mniejsze wyzwania resortowi polityki zagranicznej USA. W 1956 r. audycje Radia Swoboda nie były kontrowersyjne. AMCOMLIB nie miał też takiego wizerunku publicznego jak FEC – nie istniał odpowiednik Krucjaty Wolności, a jego dyrektorzy (formalnie powiernicy), bez wyjątku wpływowi Amerykanie, wystrzegali się rozgłosu i odgrywania większej roli politycznej, jak było to w wypadku C. D. Jacksona czy innych dyrektorów FEC. Oddziaływanie RS w tym okresie było, w najlepszym razie, nieokreślone i tak pozostanie aż do lat 70., gdy w ZSRR zaczną się pojawiać wewnętrzne naciski na zmiany i przejawy aktywności dysydenckiej. W 1957 r. podczas narad międzyresortowego Komitetu ds. Polityki Programowej Radia [Committee on Radio Broadcasting Policy, CRBP] przedstawiciel Departamentu Stanu wnioskował wręcz, bez powodzenia, o zlikwidowanie RS argumentując, że jego program nie przynosi dostrzegalnych efektów, jest natomiast niepotrzebnie protekcjonalny i prowokacyjny. Mimo tych krytycznych opinii CRBP wyżej oceniał program RS niż program rosyjskiej sekcji Głosu Ameryki i w marcu 1957 r. opowiedział się za kontynuowaniem pracy Radia Swoboda według skorygowanych wytycznych programowych[1]. W myśl porozumienia zawartego formalnie 15 lipca 1957 r. między ambasadą USA w Madrycie, rządem hiszpańskim i AMCOMLIB[2] Rada Bezpieczeństwa Narodowego zatwierdziła plany budowy nadajnika dla RS w Playa de Pals na hiszpańskim Costa Brava, co było jasnym sygnałem, że rząd USA nie zamierza likwidować radiostacji, lecz ją rozbudowywać. Kolejny duży program zwiększenia mocy nadajników i anten w Niemczech Zachodnich, Hiszpanii i na Tajwanie został zatwierdzony w 1963 r. W połowie lat 60. programy rozgłośni Radia Swoboda były nadawane z tych trzech lokalizacji na 30 zakresach fal krótkich z nadajników o łącznej mocy prawie dwóch milionów watów. CRBP podejmując decyzję o kontynuowaniu pracy RS kierował się tym, że ma ono do spełnienia odmienną misję niż Głos Ameryki. Głosowi Ameryki polecono w maju 1958 r. „położenie jeszcze większego nacisku niż dotychczas na dostarczanie wiadomości i rzeczowych informacji na temat ważnych wydarzeń w USA i na świecie, na prezentowanie polityki USA oraz na sensowne opisywanie wartości, instytucji i mechanizmów charakteryzujących amerykański system. (...) Materiały dotyczące wewnętrznych spraw sowieckich (...) powinny stanowić małą część zarówno całego programu, jak i poszczególnych audycji”. Zgodnie z tymi wytycznymi i analogicznymi zaleceniami dla poszczególnych sekcji wschodnieuropejskich Głos Ameryki zamknął swoje biuro w Monachium zatrudniające ok. 200 emigrantów koncentrujących oczywiście swoją uwagę na ZSRR i Europie Wschodniej, dublujących tym samym pracę redaktorów RS i RWE. Głos Ameryki scentralizował także jeszcze bardziej pracę dziennika radiowego, co m.in. prowadziło do ograniczenia dziennikarskiej niezależności emigracyjnych redaktorów. CRBP poleciło Radiu Swoboda „przyjęcie emigracyjnego oblicza” (choć nie reprezentowania jakiejkolwiek organizacji emigracyjnej) i skoncentrowanie się na
ZSRR. Jego misją miało być „sprzyjanie wszelkim ewolucyjnym zmianom, jakie pojawią się w systemie sowieckim, zgodnie z celami polityki bezpieczeństwa USA, a także uprawnionym aspiracjom narodów Związku Radzieckiego.” Radiostacja „podejmuje rolę katalizatora rozpowszechniając informacje i opinie na temat wydarzeń wewnętrznych i międzynarodowych przemilczanych lub wypaczonych przez reżym, które będą stymulować niezależną myśl, wzmacniać istniejące lub utajone przejawy niezadowolenia z oficjalnej polityki oraz wątpliwości wobec panującego systemu sowieckiego, a także uświadamiać obywatelom sowieckim możliwe alternatywy różnych aspektów tego systemu”. Główną grupą docelową RS były elity, „polityczny detektor” sowieckiego systemu, które najłatwiej pozyskać wiarygodnymi, precyzyjnymi wiadomościami i wnikliwymi komentarzami. W kwestii narodowości w państwie sowieckim RS miało trzymać się zasady „nie predeterminacji”, co oznaczało, że „narody same mają prawo do określenia państwowej struktury ZSRR, kiedy będą mogły swobodnie to uczynić.” Wydarzenia międzynarodowe RS miało komentować „z punktu widzenia oświeconego emigranta (...), nie stwarzania wrażenia, że reprezentuje interesy Stanów Zjednoczonych czy ogólnie Zachodu (...), a także rzetelnie relacjonować uprawnione punkty widzenia niekoniecznie zgodne z oficjalnym stanowiskiem rządu USA”[3]. Zasady te włączono do zaktualizowanej „Instrukcji programowej” [Policy Manual] dla RS z 15 listopada 1958 r. opracowanej przez AMCOMLIB, a zatwierdzonej przez CIA i Departament Stanu[4]. Instrukcja ta jedynie korygowała, a nie zmieniała poprzednią wersję z 29 czerwca 1956 r., co stanowi kolejną wskazówkę, iż październik 1956 r. nie był przełomem w polityce USA czy w strategii radiofonii na zagranicę i cezurą przejścia od „wyzwolenia” do „liberalizacji”, jak się często przyjmuje. Zaktualizowana „Instrukcja programowa” była dokumentem przeznaczonym dla pracowników Radia Swoboda. Nie podejmowała zatem kwestii celów polityki zagranicznej USA czy finansowania RS przez rząd amerykański poruszonych w dokumencie CRBP. Definiowała cel RS jako wspomaganie społeczeństwa sowieckiego w osiągnięciu „jakiejś formy reprezentatywnego rządu”, przy czym ono samo miało wybrać, jaka to będzie forma i tempo jej realizacji. Stąd zadaniem RS było skoncentrowanie się przede wszystkim na wewnętrznych problemach sowieckich, w tym na: przerwaniu izolacji odcinającej [słuchaczy] od świata zewnętrznego; wzmocnieniu wiary w odwieczną wartość wolności jako niezbędnej dla prawdziwego postępu ludzkości; umocnieniu przekonań przeciwników obecnego reżymu i wsparcie ich informacjami wskazującymi, że mają przyjaciół i sojuszników za granicą; eksponowaniu istniejącego naturalnego sprzeciwu; rozbudzeniu wątpliwości i niezadowolenia z panujących nierówności jako etapu na drodze do powstania opozycji. Powyższe zasady określiły również zaktualizowaną deklarację misji Radia Swoboda jako radia zastępczego zarysowaną w 1959 r. przez Gene’a Sosina, wówczas koordynatora politycznego RS w Nowym Jorku, po jego niezwykłej podróży do ZSRR[5]. Radio Swoboda nie przemawia jako oficjalny głos obcego rządu, lecz jako głos opozycji zwracający się do jednopartyjnej dyktatury w kraju, w którym istnienie opozycji jest zakazane. Mówi nie tylko o tym, co dzieje się poza ZSRR, lecz także o wydarzeniach wewnętrznych w taki sposób, jakby to robiło opozycyjne radio czy gazeta, gdyby były tolerowane w ZSRR. (...) Psychologicznie jest to głos wewnętrzny identyfikujący się ze słuchaczem, który dąży do wspólnego celu – pełnej osobistej i politycznej wolności dla każdego obywatela sowieckiego. (...) Jest to wiarygodna, konstruktywna krytyka sowieckiej rzeczywistości pokazująca słuchaczom sowieckie życie z szerszej perspektywy i stymulująca ich do niezależnego myślenia i wyciągania własnych
wniosków. Występując wobec swojego audytorium jako głos opozycji nadający z zewnątrz, lecz mówiący z głębi serca i myśli człowieka sowieckiego, Radio Swoboda może przyciągnąć słuchaczy swoim szczególnym przesłaniem i misją niezależnie od rosnącej konkurencji ze strony sowieckiej telewizji albo innych zagranicznych rozgłośni, które mówią do obcokrajowców, a nie do współobywateli[6]. Chcąc pokazać swoją szczególną rolę Radio Swoboda prowadziło badania porównawcze zawartości zachodnich rozgłośni. Jedno z nich wykazało, że RS poświęca znacznie więcej czasu antenowego na wewnętrzną problematykę sowiecką niż Głos Ameryki, a nawet, jeśli ich relacje się pokrywają, perspektywa RS jest inna. Doniesienia Głosu Ameryki na temat wewnętrznych wydarzeń w ZSRR w zasadzie uwzględniały jedynie ich międzynarodowy aspekt, podczas gdy RS prezentowało ich pełny wewnętrzny obraz „bezpośrednio odwołujący się do słuchacza z punktu widzenia jego własnej historii, sytuacji życiowej, zainteresowań, dążeń i doświadczeń”[7]. Jednym z takich obrazów z wewnątrz była zakazana powieść Borysa Pasternaka Doktor Żywago, którą RS najpierw omawiało (po jej publikacji po włosku na Zachodzie), a potem nadawało w odcinkach w 1959 r. (po jej opublikowaniu po rosyjsku na Zachodzie)[8]. Przetrwawszy reorientację amerykańskiej radiofonii na zagranicę przeprowadzoną po 1956 r. RS rozszerzyło swoją działalność w latach 60. Nie miało jednak takiego poparcia rządu USA, jakim cieszyło się w tym czasie RWE. Eksperci od spraw sowieckich w Departamencie Stanu i w innych agendach rządowych postrzegali RS nie tyle jako przydatny instrument wpływania na polityczne i społeczne zmiany w ZSRR, co raczej jako projekt, który nie szkodzi i nie powinien zostać porzucony pod sowiecką presją. Może natomiast kiedyś przydać się jako karta przetargowa w uzyskaniu jakichś ustępstw od ZSRR (np. zakończenia zagłuszania Głosu Ameryki). Llewellyn E. Thompson Jr., wówczas ambasador USA w Moskwie, zmieniał opinię co do znaczenia RS, ciągle jednak miał nadzieję – podtrzymywaną przez sowieckich funkcjonariuszy – na tego rodzaju przetarg. Wątpliwości co do przydatności Radia Swoboda łagodziła jedynie jego zdolność do „wypływania” w okresach kryzysowych. RS nadawało stały program do wojsk sowieckich stacjonujących na Węgrzech po 1956 r., kontynuując go w latach 60. Podczas kryzysu berlińskiego w 1961 r. nadawało codziennie 13-godzinny program do wojsk sowieckich w Niemczech Wschodnich. Później, podczas kryzysu kubańskiego w 1963 r., z aprobatą NSC i we współpracy z prywatnymi rozgłośniami nadawało po rosyjsku przez nadajniki fal średnich stacji komercyjnych do sowieckich żołnierzy na Kubie[9].
Przekształcona instytucja Aby móc przygotowywać program skoncentrowany na wewnętrznej problematyce sowieckiej, Radio Swoboda musiało stworzyć na początku lat 60. odpowiedni potencjał do zbierania i analizowania informacji na temat ZSRR porównywalny do zbudowanego przez Radio Wolna Europa w początkach lat 50. Powołano biura RS w Londynie, Paryżu i Taipej, poza tym zatrudniono korespondentów w wielu krajach. Dział monitoringu śledził programy około stu sowieckich rozgłośni radiowych, liczne agencje prasowe oraz około dwustu gazet i czasopism. Powołano dział badań, RL Research, kierowany początkowo przez dziennikarza polskiego pochodzenia Viktora Zorzę, a następnie przez Johna Nicholsona i Alberta Boitera, który służył redaktorom (a także analitykom CIA oraz innym zachodnim specjalistom zajmującym się sprawami sowieckimi). Dział ten stworzył zbiór informacji pochodzących z różnych źródeł, który
stał się wszechstronnym „czerwonym archiwum”. Powołał też pierwsze bogate archiwum samizdatów kierowane przez Petera Dornana. Pod kierunkiem Maxa Ralisa dział rozpoczął program badań ankietowych przeprowadzanych z przybyszami z ZSRR na temat odbioru audycji RS i warunków życia w ZSRR[10]. AMCOMLIB wspierał też nadal działalność emigrantów z Rosji sowieckiej niezwiązaną z Radiem. Powołał Instytut Badań nad ZSRR [Institute for the Study of the USSR]. Jego dział projektów specjalnych kierowany przez Isaaca Patcha wydawał dwutygodnik „Nasze Obszczeje Dieło” [Wspólna sprawa] oraz kwartalnik „Problems of the Peoples of the USSR” [Problemy narodów ZSRR] dla środowiska emigracyjnego. Wydawał również tłumaczenia na rosyjski dzieł zachodniej literatury, a także realizował program analogiczny do programu FEC (zob. rozdział 2) rozdawnictwa publikacji emigracyjnych i zachodnich podróżnym z ZSRR. W 1954 r. funkcję prezesa AMCOMLIB objął Howland Sargeant. AMCOMLIB był wówczas w większym stopniu niż FEC kontrolowany przez CIA, ale na początku lat 60. Sargeant uzyskał mniej więcej taką samą autonomię, jaką cieszył się John Richardson, prezes FEC. Sargeant zawsze był czuły na punkcie oddzielania zbierania informacji dziennikarskich od zdobywania materiałów wywiadowczych dla agend rządowych. Domagał się więc, by dane osobowe mogące zdradzić tożsamość ludzi ankietowanych na Zachodzie nie były ujawniane rządowi USA bez jego osobistej zgody. Odrzucił też sugestię CIA, by zatrudnić zbiegłego na Zachód byłego oficera KGB Piotra Deriabina argumentując, że uraziłoby to zespół RS i osłabiło jego morale. Zerwał, podobnie jak Richardson w RWE, z praktyką zezwalania, by niektórzy pracownicy RS działali w roli podwójnych agentów udających, że zbierają i przekazują informacje o Radiu drugiej stronie, aby przeciwdziałać akcjom wywiadu bloku sowieckiego wymierzonym przeciw niemu. Sargeant próbował stworzyć pozytywny publiczny wizerunek AMCOMLIB, by zapewnić mu w ten sposób przetrwanie. Zaproponował powołanie osobnej niedochodowej organizacji na wzór Krucjaty Wolności (później Funduszu RWE), która miałaby za zadanie zbieranie prywatnych datków na działalność Komitetu i jego promowanie. CIA odrzuciła ten projekt powołując się na rosnące trudności z zachowaniem „nieprzejrzystości” w świecie fundacji i NGOsów lat 60., ale bez wątpienia obawiając się też powstania kolejnej niezależnej organizacji kierowanej przez wpływowe osobistości pozostające poza kontrolą rządu USA. Sargeant pozyskał mimo to trochę prywatnych darowizn dla Instytutu Badań nad ZSRR, w tym grant Fundacji Forda na sfinansowanie letniego seminarium w Monachium w 1958 r. dla młodych amerykańskich i europejskich badaczy z dziedziny sowietologii. Pozostawanie w cieniu dawało pewne korzyści. Oszczędziło Radiu Swoboda publicznej krytyki w Stanach Zjednoczonych w rodzaju medialnych ataków Fultona Lewisa na RWE. Pomagało też w stosunkach z rządem Niemiec Zachodnich (wspieranych również przez starania niezwykle skutecznego pośrednika – pochodzącego z Wiednia adwokata Paula Moellera). W 1963 r. rząd boński dał wyraz swego uznania dla tej postawy wydłużając okres ważności licencji dla Radia Swoboda z czterech do ośmiu lat (rozciągając później tę zasadę również na RWE). Po 1967 r. Radio Swoboda rzadko było wymieniane w publicznych enuncjacjach na temat wspierania RWE przez CIA. Wewnętrznie AMCOMLIB nękały rozdźwięki między małą nowojorską centralą a wielkim monachijskim centrum nadawczym podobne do tych, jakie obciążały RWE. Monachijscy dyrektorzy Richard Bertrandias i Francis S. Ronalds nadawali kształt programowi, lecz AMCOMLIB jeszcze niechętniej niż FEC godził się na oddanie Monachium pełnej odpowiedzialności za działalność Radia Swoboda. W teorii dyrekcja RS przeniesiona w
1964 r. do Monachium wraz z Lewisem W. Schollenbergerem (wcześniej dziennikarzem w American Broadcasting Company) mianowanym dyrektorem naczelnym podlegała prezesowi Sargeantowi w Nowym Jorku. W praktyce w kompetencje Schollenbergera wtrącali się nieustannie inni członkowie Komitetu Radia Swoboda w Nowym Jorku. Dopiero, gdy dyrektorem naczelnym został w 1966 r. Walter K. (Ken) Scott odpowiedzialność za całą działalność RS przeszła w ręce dyrekcji monachijskiej tak, jak stało się w 1962 r. za kadencji Rodney’a Smitha w RWE[11]. Radio Swoboda, podobnie jak RWE rywalizowało w eterze z Głosem Ameryki, BBC i innymi wiodącymi zachodnimi radiostacjami. Miało także konkurencję ze strony kilku emigracyjnych rozgłośni nadających ekstremistyczne, szowinistyczne, niepodległościowe, a czasem podżegające audycje. Najważniejsze z nich to: Radio Wolna Rosja nadające z Niemiec i kierowane przez wspomnianą wcześniej organizację rosyjskich emigrantów NTS (czasem mylone nawet przez zachodnioniemieckie władze z RS) i Radio Madryt, o którym Catherine Dupuy, członkini AMCOMLIB, trafnie napisała: „zła koncepcja, złe dziennikarstwo; (...) ton generalnie podżegający; treść reakcyjna w najbardziej ekstremalnym wydaniu”[12] i które, jak się wydaje, służyło jedynie do demonstrowania nienawiści, jaką reżym gen. Franco żywił do komunizmu. Ekstremistyczni nadawcy mieli jednak najwyraźniej niewielki oddźwięk w ZSRR. Głównym „konkurentem” RS były w gruncie rzeczy sowieckie stacje zagłuszające, które utrudniały odbiór jego audycji znacznej części słuchaczy. To wyjaśnia, przynajmniej częściowo, większe procentowo audytorium Głosu Ameryki i BBC w tych latach[13].
Udoskonalone przesłanie W końcu lat 50. i na początku 60. dość szeroko podważano w amerykańskich kręgach rządowych znaczenie Radia Swoboda jako przydatnego medium, wciąż krytykowano też treść jego przesłania. Początkowo CRBP wystawiało Radiu Swoboda wyższe oceny niż rosyjskiej sekcji Głosu Ameryki. Recenzując program RS z ostatniego kwartału 1957 r. urzędnik CIA/IOD uznał jednak audycje o wewnętrznych problemach sowieckich za „często ironiczne, wzgardliwe, pouczające, ekscytujące, potępiające, a niekiedy niemal prowokujące”. Dokonując dwa lata później podobnego przeglądu oficer IOD, ekspert od spraw sowieckich, nie stwierdził wprawdzie naruszenia „Instrukcji programowej” z 1958 r., wytknął jednak brak pogłębionych analiz bieżących wydarzeń politycznych oraz niekiedy wojowniczy ton, zwłaszcza w audycjach rozgłośni ukraińskiej. Najmocniejsza krytyka przesłania Radia Swoboda przyszła nie z zewnątrz, lecz z wewnątrz. Recenzując w połowie 1957 r. program rozgłośni rosyjskiej Boris Shub z amerykańskiej dyrekcji w Nowym Jorku stwierdził, że korespondencje i przeglądy prasy szeroko rozwodziły się o szczegółach stosunków dyplomatycznych i militarnych między Wschodem i Zachodem kosztem wewnętrznych spraw sowieckich, jak też szerszej problematyki zachodniej: „Końcowy efekt: wroga rozgłośnia udająca przyjacielską”. Przede wszystkim, pisał Shub, za dużo jest emocji, a za mało z bogactwa piśmiennictwa zachodniego i emigracyjnego: „Nie dostarczamy naszym słuchaczom nieocenzurowanego, autentycznego zasobu żywotnych idei”. Shub wymienił siedem podstawowych zasad skutecznego programu radiowego: „skrupulatne poszanowanie dla faktów”; docenianie inteligencji słuchaczy; wyeliminowanie werbalnego patosu; zrównoważenie tematyki wewnętrznej i międzynarodowej; prezentowanie pełnego spektrum poglądów i opinii z Zachodu i z kraju; stosowanie nowoczesnych technik dziennikarstwa radiowego; uznanie swoistego patriotyzmu, rozumienia postępu i wiary w przyszłość sowieckich słuchaczy[14].
W tym samym czasie audycje RS ostro skrytykowali dwaj powiernicy AMCOMLIB należący do współzałożycieli Komitetu – Isaac Don Levine i Eugene Lyons, jego pierwszy prezes – zarzucając im, że są politycznie podejrzane. Levine i Lyons przedłożyli swoje zarzuty prezesowi Sargeantowi oraz, osobno, Allenowi Dullesowi i zastępcy podsekretarza stanu Loy’owi Hendersonowi stwierdzając m.in., że audycje RS stały się „ustępliwe wobec czerwonego imperializmu”, „lewicujące, marksistowskie, a nawet prosowieckie”, co jest rezultatem „infiltracji przez nasłane elementy w celu sabotowania od wewnątrz celów i polityki Radia Wyzwolenie”. Chociaż oskarżenia te były nieprzekonujące, ze względu na autorytet wnoszących je osób ani Sargeant ani CIA nie mogli ich zignorować. Sargeant zwrócił się do autorów o przygotowanie recenzji audycji z kilku miesięcy, a CIA/IOD osobno przeprowadziła kilka analiz programu. Również AMCOMLIB zlecił wykonanie zewnętrznych ocen. Ekspertyza programu rosyjskiej rozgłośni sporządzona w lutym 1959 r. przez George’a Kline’a z Bryn Mawr College stwierdzała, że audycje są „wysokiej jakości – rzetelne, bogate w informacje i interesujące. Spełniają, z pewnymi wyjątkami, standardy »Instrukcji programowej« RS”[15]. W rezultacie zarówno Sargeant, jak i CIA zasadniczo bronili kształtu programu, choć zarazem kierownictwo RS w Monachium (którego część została wymieniona) przyznało, że zdarzały się naruszenia polityki programowej, jak też nieudolne audycje. Wszyscy zgodzili się, że należy poprawić mechanizmy oceniania i kontroli programu zgodnie z zaleceniami Shuba[16]. Krytyka Levine’a i Lyonsa przenosiła część winy z RS na rząd USA za wydanie w 1958 r., niemal w apogeum kontrowersji wokół radiostacji, wspomnianej wyżej instrukcji programowej CRBP dla Radia Swoboda. Lyons wraz z innym powiernikiem AMCOMLIB Reginaldem Townsendem krytykowali ten dokument za powielanie „iluzji” o koegzystencji z ZSRR i za nałożenie niepotrzebnych ograniczeń na RS. Obydwaj, a także Levine, zgodni byli jednak, że sprawy mogłyby przybrać jeszcze gorszy obrót („biorąc pod uwagę obecną atmosferę polityczną w Waszyngtonie, mamy solidniejsze opracowanie niż można by się spodziewać”, napisał Levine) i podsumowali, że dokument CRBP przyznawał RS mimo wszystko znaczną swobodę programową[17]. Przemianowanie Radia Wyzwolenie na Radio Swoboda było jednak dla Lyonsa przebraniem miary i złożył rezygnację ze swego stanowiska w AMCOMLIB[18]. Chociaż kontrowersje wywołane przez Levine’a i Lyonsa były dla AMCOMLIB oraz CIA niewygodne, powstałe w ich wyniku oceny programu RS, wraz z wcześniejszą krytyką Shuba, miały w rezultacie pozytywny efekt, pomagając zakorzenić w Monachium, Nowym Jorku i Waszyngtonie pięć zasad, które będą później określały ramówkę RS. Pierwsza zasada mówiła: aby program był skuteczny, musi uwzględniać sposób myślenia i zainteresowania słuchaczy, a nie emigrantów czy urzędników amerykańskich. Druga zasada: aby wiadomości były wiarygodne, muszą podawać zarówno dobre, jak i złe informacje związane z USA czy w ogóle z Zachodem, a także unikać mieszania informacji z komentarzem. Trzecia zasada: audycje, jeśli to uzasadnione, mogą być krytyczne wobec polityki rządu USA. Czwarta zasada: komentarz z perspektywy „lewicowej” czy socjalistycznej może być niekiedy najskuteczniejszą odpowiedzią na niesprawiedliwości systemu sowieckiego. I wreszcie nadrzędna zasada głosiła: wyzwolenie nie będzie aktem, lecz procesem, a „drogę do demokratycznej rewolucji musi poprzedzić niezbędna ewolucja”. W 1960 r. Robert Tuck (który wcześniej nadzorował Radio Swoboda w CIA/IOD[19]) został doradcą politycznym RS w Monachium i skoncentrował się na wprowadzeniu w życie powyższych pięciu zasad. Oceniając efekty pracy RS w połowie 1962 r., znajdował nadal sporo problematycznych zjawisk: „bezproduktywne krytykowanie
reżymu z ogólnikowego, negatywnego punktu widzenia; (...) dużo kompletnie niepotrzebnych przytyków i prymitywnego propagandowego tonu, pojawiających się w zbyt wielu skryptach wszystkich rozgłośni (...) [oraz] tekstów demonstrujących nienawiść do sowieckiego systemu i komunizmu, zamiast szacunku i uwagi dla sowieckich obywateli”[20]. Spostrzeżenia te skłoniły Tucka do napisania memorandum programowego zatytułowanego „Radio Liberty’s Task and Tone” [Zadania i tonacja Radia Swoboda], finezyjnej analizy różnych kategorii słuchaczy RS i skutecznego sposobu dotarcia do nich. W podsumowaniu stwierdził, że „ogólnie przyjazny ton jest ogromnie ważny z punktu widzenia zaostrzającego się krytycyzmu Radia Swoboda wobec sowieckiej polityki i oddziaływania tego krytycyzmu na słuchaczy.” Tuck sugerował, że zadaniem Radia Swoboda jest „zaoferowanie [słuchaczom] konstruktywnej inspiracji oraz użytecznych, konkretnych alternatyw, których mogliby użyć na swój własny sposób do osłabienia reżymu i poprawienia własnego losu”[21]. Kwestie te zostały uwydatnione w aktualizacji wytycznych politycznych dla RS z 1958 r. wydanych przez CRBP w grudniu 1963 r. Nakazano w nich RS promowanie pluralizmu i „zachęcanie do swobodnej wymiany osób oraz idei między Związkiem Radzieckim i krajami niekomunistycznymi”. Profil radiostacji zdefiniowany został jako „głos dawnych obywateli sowieckich mówiących do rodaków pozostających pod komunistyczną dominacją”. RS miało „reprezentować wszystko to w środowisku emigracyjnym, co obrazuje zalety i wyższość wolnego społeczeństwa”. W celu zmaksymalizowania oddziaływania miało kłaść nacisk na wiadomości i objaśniające komentarze oraz „używać rozważnego, przyjaznego tonu, jak też dbać, aby jego programy były zgodne ze współczesnym językiem i mentalnością sowieckich obywateli”. Zaktualizowany dokument podkreślał znaczenie audycji na temat podziałów wewnętrznych w świecie komunistycznym, zwłaszcza rozłamu sowiecko-chińskiego oraz izolacji ścisłego kierownictwa partii komunistycznej od społeczeństwa. Przestrzegając zasady niepredeterminacji w kwestiach narodowościowych audycje RS skierowane do poszczególnych grup „powinny pobudzać dumę z języka, historii, kultury i własnej odrębności”[22]. Wydanie przez CRBP zaktualizowanch wytycznych politycznych spowodowało skorygowanie wewnętrznej „Instrukcji programowej” RS[23]. W tym wypadku bardziej znamienny niż zmiany w tekście był sam proces zmian, który trwał 28 miesięcy licząc od pojawienia się pierwszej wersji dokumentu CRBP do ostatecznej wersji „Instrukcji”. Przypadek ten służyć może za memento, że dokumenty powstałe w wyniku takiego procesu mają często niewielki bezpośredni wpływ na praktykę działania, a wewnątrzinstytucjonalne rozbieżności, jakie się ujawniają są zwykle raczej tuszowane, a nie rozwiązywane. Chociaż przedstawiciele USIA w CRBP zaaprobowali nowe wytyczne, później Agencja ta podważała emigracyjny profil RS, czyli kluczowy rys odróżniający go od Głosu Ameryki. Innym przykładem z trudem wynegocjowanego dokumentu był projekt zmian „Instrukcji programowej” Tucka zatwierdzony w końcu z niewielkimi zmianami przez dyrekcję Komitetu Radia Swoboda, Radę Redaktorów RS, CIA i Departament Stanu. W trakcie konsultacji szefowie poszczególnych rozgłośni narodowościowych zdołali włączyć tam ważny punkt (nieistniejący w pierwotnym konspekcie), że zasada „niepredeterminizmu” nie przesądza z góry, „że uważamy, iż obecna struktura ZSRR powina pozostać niezmieniona”[24]. Nowa „Instrukcja programowa” Radia Swoboda, która powstała ostatecznie w 1965 r. w wyniku wspomnianego procesu była bardziej konkretna niż poprzednia wersja odnośnie roli RS w „stymulowaniu raczej niezależnego myślenia jednostek niż podburzania do grupowych akcji”. Zawierała akcentowany przez Tucka „przyjazny ton” i postulat powagi audycji, które powinny jawić się słuchaczom jak „gość w domu”. RS miało dostarczać
rzeczowe informacje i alternatywne opinie o wydarzeniach wewnętrznych, w międzynarodowym ruchu komunistycznym i na Zachodzie. Miało natomiast „unikać generalizujących, obraźliwych czy nieudokumentowanych ataków na sowieckich przywódców oraz całościowego potępiania sowieckiej polityki wewnętrznej i zagranicznej”, a także „unikać używania protekcjonalnego tonu lub prezentowania materiału w sposób zakładający polityczną niedojrzałość słuchacza.” Miano również unikać negatywizmu, emocjonalizmu i pejoratywnych określeń. Ta długa lista „szlabanów” świadczyła o tym, że pewien rodzaj stylu i treści, które próbowano już zakazać wciąż stanowił problem dla dyrekcji RS również w latach 60. W końcu lat 50. i 60. polityka programowa Radia Swoboda wobec aktualnych tematów opierała się na powyższych założeniach, a także była określana w serii 41 „komunikatów” o stanowisku politycznym, tzw. PPS (Policy Position Statements) wydanych między majem 1957 a czerwcem 1962 r. Komunikaty te z reguły nie powstawały w Waszyngtonie, lecz na ogół były szkicowane w RS, a następnie przedstawiane CIA/IOD, a przez nią Departamentowi Stanu do zatwierdzenia lub poprawienia. Wkład dziennikarzy umożliwiany był przez włączenie do tego procesu przedstawicieli Rady Redaktorów RS złożonej z szefów wszystkich sekcji narodowościowych. Większość PPS-ów (mimo swej nazwy) zawierała analizy sytuacyjne, które jedynie sugerowały politykę redakcyjną i były rutynowo aprobowane przez CIA i Departament Stanu. Ich przykładowe tytuły to: „Swobodna wymiana informacji i idei” (3 listopada 1960), „XXII Zjazd Partii” (26 września 1961), „ZSRR i Chiny” (1967), „Związek Radziecki i międzynarodowy komunizm” (1 lipca 1969). Druga kategoria PPS-ów wyrażała redakcyjne stanowisko na temat wydarzeń międzynarodowych z perspektywy „oświeconych emigrantów” niekiedy odbiegające od polityki rządu USA, co – niezależnie od oficjalnie zaaprobowanego statutu RS – niezmiennie prowadziło do krytyki ze strony Departamentu Stanu, a czasami do korekt kwestionowanego dokumentu. Przykładami takich PPS-ów były: „Technologiczne osiągnięcia militarne” (5 maja 1961), krytykowany za bagatelizowanie sowieckiego zagrożenia militarnego; „Polska” (18 lutego 1960), krytykowany za wyolbrzymianie odstępstw Gomułki od reform z 1956 r.; „Ameryka Łacińska” (skorygowany 1 czerwca 1960) za ocenę rozwoju wydarzeń sprzeczną z polityką USA i zarazem ją popierającą. Podobnie jak w wypadku RWE niektóre sprawy podejmowane w PPS prowadziły do rozwlekłych biurokratycznych dyskusji o drobnych, niekiedy tylko stylistycznych kwestiach. Dobrym przykładem jest jeden z wczesnych PPS-ów z 4 kwietnia 1957 r. na temat rozbrojenia i prób jądrowych. Departament Stanu, choć miał pewne zastrzeżenia, zatwierdził go w końcu w lipcu jedynie po stylistycznych poprawkach. Początkowo, mimo że dokument był wspólnym dziełem AMCOMLIB w Nowym Jorku, amerykańskich doradców politycznych RS w Monachium i szefów rozgłośni narodowych, AMCOMLIB był skłonny zaakceptować zastrzeżenia Departamentu. Dopiero gdy zmiany odrzuciło Monachium, również AMCOMLIB usztywnił stanowisko i skończyło się na poprawkach stylistycznych. Podłożem tego rodzaju kontrowersji były różne koncepcje roli obu radiostacji, a zwłaszcza ich stosunku do aktualnej wykładni stanowiska politycznego rządu USA. Niezależnie od przyjęcia przez CRBP odmiennych misji Głosu Ameryki i RS oraz zatwierdzenia przez Departament Stanu deklaracji polityki programowej RS z maja 1958 r. urzędnicy Departamentu wciąż oponowali przeciw audycjom odbiegającym od oficjalnej polityki rządu. CIA natomiast broniło zasady, że „istotą koncepcji radia emigracyjnego jest to, że nie powtarza ono jak papuga oficjalnej linii USA w każdym punkcie”[25].
Bardziej problematyczna była kwestia narodowości. Zasada niepredeterminacji prowadziła często do kontrowersji między AMCOMLIB i RS, a organizacjami emigracyjnymi wzywającymi do uznania suwerenności ich ojczyzn. Okazją do ujawnienia takich kontrowersji był zawsze Tydzień Narodów Ujarzmionych obchodzony co roku w USA. Przygotowując się do obchodów w 1960 r., RS zamierzało wyciszyć toczące się na Zachodzie dyskusje i unikać wymieniania konkretnych „narodów” takich jak ukraiński, nawet mimo tego, że uczyniła to wspólna uchwała obu izb Kongresu z lipca 1959 r.[26] Mimo tej wstrzemięźliwości krytycyzm Departamentu Stanu na tym punkcie rósł w połowie lat 60., powodując w końcu reakcję Zespołu Tajnych Działań CIA, który wystąpił w 1967 r. w obronie RS przeciw zarzutom, że rozgłośnia ukraińska „chce zachęcać słuchaczy do przyjęcia wąskonacjonacjonalistycznej, separatystycznej i antyrosyjskiej postawy”. Ten kierunek krytyki skłonił Radio Swoboda do opracowania serii aneksów do „Instrukcji programowej” dla poszczególnych rozgłośni narodowych, poczynając w 1968 r. od ukraińskiej. Aneks precyzował, że ukraińskie audycje RS powinny „utrwalać i inspirować rozwój ukraińskich wartości kulturalnych oraz narodową tożsamość prezentując w programie ciągłość historii i bytu ukraińskiego narodu, które poprzedzają erę sowiecką, przetrwają i będą się rozwijać w przyszłości”. Audycje powinny też „nie tylko podkreślać dążenie do prawdziwie reprezentatywnego rządu, lecz również znaczenie uzyskania politycznych, ekonomicznych i społecznych reform w obecnym systemie”. RS nie będzie natomiast przesądzać „ostatecznego efektu realizacji prawa do samostanowienia czy byłyby to suwerenność, federalizm albo sojusz”[27]. Zatwierdzenie przez Departament Stanu tego aneksu, jak również podobnych dla innych rozgłośni narodowych RS nie rozwiązało problemu. Urzędnicy Departamentu nadal mieli zastrzeżenia do bezstronności audycji pisanych w duchu tych dokumentów. Oceniając PPS zatytułowany „Problem narodowości” (z 17 kwietnia 1970 r.), Departament Stanu poprosił o poprawienie go i włączenie oświadczenia stwierdzającego, że „w szczególności Radio Swoboda dba, aby go nie identyfikowano z programem separatyzmu i rozczłonkowania ZSRR mogącego jedynie zrazić i zjednoczyć wszystkich Rosjan, którzy stanowią nadal dominujący i rządzący element ZSRR oraz główną grupę docelową audycji”. Kierownictwo Radia Swoboda uznało sformułowania tego oświadczenia za oskarżycielskie, nadmiernie rusocentryczne i najwyraźniej nie zostały one nigdy włączone do poprawionego PPS. Rzecz jasna AMCOMLIB i Radio Swoboda nie zjadły wszystkich rozumów i niekiedy interwencje rządu USA rzeczywiście przyczyniały się do poprawienia programu. Przykładem może być audycja na temat wznowienia prób z bronią nuklearną przez Stany Zjednoczone w 1962 r. Interwencja CIA/IOD skłoniła RS do nadania zamiast dwóch osobnych komentarzy dyskusji z udziałem pięciu naukowców, w tym trzech laureatów Nagrody Nobla, wśród nich Linusa Paulinga, który krytykował amerykańskie testy i Edwarda Tellera, który ich bronił[28]. Wewnątrzradiowe i międzyinstytucjonalne kontrowersje wokół deklaracji programowych RWE i RS – a później wokół ich analiz przez specjalistów – traciły czasami z oczu fakt, że dokumenty te stanowiły jedynie ramy do wewnętrznych dyskusji w obu radiostacjach, a nie wzory audycji. Często były one zapisem („protokółowały”, w języku biurokratycznym) konsensusu osiągniętego w rezultacie dyskusji między emigracyjnymi dziennikarzami a amerykańską dyrekcją. Nieliczne, jeśli jakiekolwiek, PPS Radia Swoboda czy wytyczne programowe RWE były jednostronnymi dyrektywami amerykańskiego kierownictwa pod adresem emigracyjnych dziennikarzy. Żadne PPS Radia Swoboda ani żadne wytyczne Radia Wolna Europa nigdy nie były dosłownie
tłumaczone i nadawane w programie. Prowadziłoby to do centralnego wzoru audycji (central scripting) – praktykowanego wówczas w Głosie Ameryki i w BBC – który byłby zaprzeczeniem koncepcji radia zastępczego, „wspólnego przedsięwzięcia Amerykanów i emigrantów”, które z rozmysłem przenosiło dziennikarską odpowiedzialność w ramach szeroko nakreślonych wytycznych na szefów narodowych rozgłośni. Jak zauważył Edward Van Der Rhoer, doradca polityczny w RS w owym czasie: Wciąż nie mogę zrozumieć, dlaczego niewielka zmiana akcentów [w poprawionych PPS] traktowana jest tak poważnie. (...) Sformułowania użyte w danym PPS rzadko albo nigdy nadawane są w programie bez zmian. Nasze komunikaty z informacjami o tle problemu, z hipotezami, tendencjami, to raczej ogólne wytyczne, które z kolei stanowić mogą raczej szkielet niż substancję naszych audycji[29]. W wypadku Radia Swoboda nieliczne wyjątki od „oddolnego” kierunku przepływu założeń do wytycznych z Monachium do Nowego Jorku, Waszyngtonu i z powrotem dotyczyły wrażliwości rządów państw, których przychylność była warunkiem dalszej działalności radiostacji. Przykładem jest PPS z 1962 r. na temat audycji o sytuacji w Hiszpanii, który przypominał ponownie zasady „Instrukcji programowej” RS zakazującej nadawania z lokalnych nadajników „wszelkich materiałów szkodliwych dla interesów goszczącego rządu i mogących postawić Radio w trudnym położeniu w relacjach z rządem kraju goszczącego”. Dlatego PPS z 1962 r. poleciło, aby wszelkie materiały krytyczne pod adresem Hiszpanii nadawane były wyłącznie z nadajników RS w Niemczech[30]. Było to problematyczne rozwiązanie hipotetycznego problemu; nie jest znany przypadek, aby krytyczna audycja RS pod adresem jednego z goszczących krajów (Hiszpanii, Niemiec, Tajwanu) została nadana tylko z innego kraju. W końcu lat 60. jakość programu Radia Swoboda znacznie się poprawiła w porównaniu do początków lat 50. RS przyjęło do zespołu nowe osoby spośród niedawnej emigracji politycznej. Stało się bardziej skutecznym nadawcą skoncentrowanym na problemach sowieckich widzianych „z perspektywy oświeconego emigranta”, „rodzimą służbą wolną od ograniczeń nałożonych na krajowe instytucje”[31], aczkolwiek identyfikowaną przez wielu słuchaczy jako „stacja amerykańska”[32]. Oddziaływanie RS zależało też od sytuacji w ZSRR, która zaczęla zmieniać się dramatycznie w końcu lat 60. Kiedy pojawiły się głosy dysydentów Radio Swoboda było przygotowane i zdolne do tego, by je nagłaśniać. Nadawało, często w zawrotnym tempie, dysydencką literaturę, która nie mogła ukazywać się w ZSRR: teksty Andrieja Siniawskiego i Jurija Daniela, książkę Andrieja Sacharowa Postęp, pokojowe współistnienie i wolność intelektualna, esej Andrieja Amalrika „Czy Związek Radziecki przetrwa do roku 1984?”, powieść Aleksandra Sołżenicyna Oddział chorych na raka, wspomnienia córki Stalina Swietłany Allilujewej Dwadzieścia listów do przyjaciela i wiele innych. I właśnie w tym momencie, kiedy po piętnastu latach inwestowania Radio Swoboda zaczęło pokazywać swoją realną siłę, a Związek Radziecki nasilił działania, by się mu przeciwstawić, Biały Dom za prezydentury Richarda Nixona przeznaczył je do likwidacji. 1 „Gray Broadcasting Policy toward the Soviet Union”, zatwierdzone przez Komitet Polityki Radiowej 1.5.1958, udostępnione autorowi w październiku 2004 r. W maju 1959 r. sekcja rosyjska i dziewięć pozostałych sekcji językowych Radia Swoboda zmieniły swoje nazwy z „wyzwolenie” na „swoboda”. Pozostałe osiem sekcji miało od początku w swoich nazwach słowo „swoboda”. 2 Memorandum AMCOMLIB Sargeanta „Assistance Given to Amcomlib by Ambassador John Davis Lodge and Minister-Counselor Horner Byngton, Jr.”, 23.7.1957. 3 „Gray Broadcasting Policy toward the Soviet Union”, op. cit.
4 RL Policy Manual, 15.11.1958. 5 Pracowników RWE i RS obowiązywał w zasadzie zakaz wyjazdów do krajów bloku sowieckiego. Okoliczności swojej niezwykłej podróży Sosin opisał w Sparks of Liberty op. cit., s. 81–86. 6 Memorandum AMCOMLIB, „Radio Liberty’s Current Programming Policy” [Sosin], 10.10.1959. 7 Memorandum AMCOMLIB, „RL’s Mission and Output in Relationship to That of VOA”, 6.9.1962. 8 Chociaż AMCOMLIB otrzymał oryginalny rosyjski tekst powieści na początku 1958 r., z obawy, by nie narazić Pasternaka i włoskiego wydawcy zdecydowano się na odłożenie czytania na antenie jej odcinków do 1959 r. 9 Program na Kubę na falach średnich został zaaprobowany przez „Grupę Specjalną” Narodowej Rady Bezpieczeństwa 9 kwietnia 1963 r.; memorandum NSC do członków Grupy Specjalnej, 9.4.1963, odtajnione 29.9.1998, przedrukowane w: Sosin, Sparks of Liberty, op. cit., s. 98. 10 Sosin, Sparks of Liberty, ibidem, s. 73 i dalsze; Critchlow, Radio Hole-in-the-Head, op. cit., s. 99–112; Leo Bogart, „In Memoriam Max Ralis 1916–1999”, „Public Opinion Quarterly” 63, nr 2 (lato 1999), s. 261-262; Parta, Discovering the Hidden Listener, op. cit., s. 1–4. 11 Wiele pozytywnych zmian w organizacji pracy RS w 1963 r. odnotował Bertrandias, ustępujący dyrektor programowy RS, w memorandum AMCOMLIB do Sargeanta, 31.5.1963. 12 Memorandum AMCOMLIB do Sargeanta od Dupuy, „Programs Broadcast from Radio Madrid in Languages of Eastern Europe and the USSR”, 18.12.1961. 13 Memorandum RLC, „Soviet Jamming of Radio Liberty”, b.d. [1965]. 14 Memoranda AMCOMLIB do Bertandriasa od Shuba, 3.5.1957 oraz 28.6.1957. 15 Memorandum AMCOMLIB, George L. Kline „Evaluation of Radio Liberation Scripts (Month of February 1959)”, 24.4.1959. 16 List AMCOMLIB do Lyonsa i Levine’a od Sargeanta, 2.12.1957; list AMCOMLIB do Sargeanta od Levine’a, 15.3.1958; memoranda AMCOMLIB „Actions Taken to Strenghten the Programming of Radio Liberation” oraz „Evaluation of Programming by Radio Liberation” autorstwa Sargeanta, 9.4.1958; list AMCOMLIB do Sargeanta od Lyonsa, 17.4.1958; memorandum AMCOMLIB „Some Highlights of Recent Events” autorstwa Sargeanta, 1.5.1958; list AMCOMLIB do Sargeanta od Bertandiasa ze szczegółowymi odpowiedziami na zarzuty Levine’a, 5.5.1958; list AMCOMLIB do Bertrandiasa od Sargeanta, 12.5.1958; memorandum AMCOMLIB do akt „Review of Steps Taken to Strenghten Radio Liberation Programming” autorstwa Sargeanta, 27.5.1958; memorandum AMCOMLIB do Sargeanta od Bertrandiasa, 28.5.1958; memorandum AMCOMLIB do Sargeanta od Roberta F. Kelley’ego, 30.5.1958. 17 Memorandum AMCOMLIB „Review of Country Paper with Key Members of the Board of Trustees, by Assistant to President [Yedigaroff]”, 28.5.1958. 18
Wywiad Johna Scotta z Lyonsem, 1 września 1976, memorandum RFE/RL do
Mickelsona od Scotta, 10.9.1976. 19 Sosin, Sparks of Liberty, op. cit., s. 86; wywiad autora z Tuckiem. 20 Cytat za memorandum AMCOMLIB od CIA, „Radio Liberty Programming”, 13.7.1962. 21 AMCOMLIB konspekt PPS [Policy Position Statement], „Radio Liberty’s Task and Tone”, 16.8.1962. Pracownik CIA uznał mimo wszystko ten konspekt za zbyt bezkompromisowy i poprosił o skorygowanie go tak, by mógł „się sprzedać”, z „położeniem większego nacisku na pozytywne niż negatywne treści; (...) naszym zadaniem jest stymulowanie i wykorzystanie ewolucyjnych zmian w ZSRR, które sprawią, że reżym będzie mniej dokuczliwy dla obywateli i mniej groźny dla pokoju na świecie”; memorandum AMCOMLIB od CIA, 30.8.1962. 22 „Gray Broadcasting Policy toward the Soviet Union”, op. cit. 23 Dokument RLC, „Radio Liberty Policy Manual”, 12.5.1963. Tuck rozwijał niektóre proponowane zmiany w opracowaniu „Influencing Political Change by Broad-casting to the Soviet Union” przygotowanym na spotkanie American Political Science Association we wrześniu 1966 r.; memorandum RLC, „Evolution of Radio Liberty Policy 1952–1967”, 21.7.1967. 24 Memorandum RLC do Sargeanta od Tucka, 10.5.1965; memorandum RLC do Tucka od Johna B. Malukoffa, 9.4.1965; memorandum AMCOMLIB do Advisory Board [CIA] od Sargeanta, „Updating of Radlib Country Paper”, 19.2.1963. 25 Memorandum AMCOMLIB Richarda Bertrandiasa, 3.4.1957; AMCOMLIB Nowy Jork, Airgram 306, 11.6.1957. 26 PPS, AMCOMLIB, „Captive Nations”, kwiecień 1960 r. 27 Radio Liberty Policy Manual Annex, „Ukrainian Broadcasts”, listopad 1968 r. 28 Rozgłośnia Rosyjska Radia Swoboda, „Special Features”, nr 271, 16.4.1962; angielskie tłumaczenie w Hoover Archives. Tekst ostatecznej wersji programu dość wyjątkowo został oceniony przed nadaniem przez CIA/IOD. Zob. także Sosin, Sparks of Liberty, op. cit., s. 93–96. 29 Memorandum AMCOMLIB Edwarda Van Der Rhoera, 14.6.1961. 30 Memorandum AMCOMLIB od CIA, „Interim Guidance for Radio Liberty Broadcasts from Spain” (konspekt), 11.7.1962. 31 Broszura Komitetu Radia Swoboda [RLC], „The Relevance of Radio Liberty in 1969”. 32 Memorandum RLC doradcy politycznego [Tucka], „The Americanization of Radio Liberty”, 25.10.1965.
Rozdział 7 Nadawanie i przeszkadzanie Żelazna kurtyna to był nie tylko mur i zasieki z drutu kolczastego. Była to również „kurtyna informacyjna” obliczona na odizolowanie społeczeństw bloku sowieckiego od informacji z zewnątrz, które mogłyby kwestionować dogmaty komunistyczne. Kontrola informacji była kluczowym elementem systemu komunistycznego i wysiłki Zachodu, by przeniknąć przez tę informacyjną kurtynę przy pomocy Radia Wolna Europa, Radia Swoboda i innych radiostacji stanowiły poważne wyzwanie dla reżymów. W latach 50. obie monachijskie radiostacje mogły uzyskiwać tylko cząstkowe dane na temat efektów swojego oddziaływania głównie na podstawie listów od słuchaczy[1], ograniczonej liczby badań ankietowych wśród uchodźców oraz pośrednio z ataków reżymowych mediów. Własne badania ankietowe przeprowadzane od lat 60. z przyjezdnymi ze Wschodu (łącznie ponad 150 tysięcy ankietowanych) oraz dostępne dziś, a kiedyś tajne badania dokonywane na zlecenie reżymów i wreszcie retrospektywne badania robione już po 1989 r. wskazują jednak na niezwykle duże, stałe audytorium zachodnich radiostacji wynoszące od lat 60. około jednej trzeciej miejskiej populacji w ZSRR i niemal połowę dorosłej populacji w Europie Wschodniej[2]. Te wielkie audytoria powiększały się jeszcze w efekcie przekazywania sobie z ust do ust zasłyszanych audycji. Wynikające z badań dane o oddziaływaniu obu radiostacji potwierdzają też wypowiedzi przedstawicieli elit komunistycznych i postkomunistycznych na temat znaczenia zachodnich radiostacji. Václav Havel powiedział, że „wpływ i znaczenie [RWE/RS] były ogromne i głębokie”. Były węgierski szef propagandy János Berecz stwierdził: „Nabrałem przekonania, że zachodnie audycje należały do respektowanych źródeł informacji wśród młodzieży”. Szef wywiadu Niemiec Wschodnich Markus Wolf napisał w swoich wspomnieniach, że „spośród różnych sposobów negatywnego nastawiania ludzi do Wschodu podczas zimnej wojny do najbardziej skutecznych zaliczyłbym [Radio Wolna Europa i RIAS]”. Wielki rosyjski pisarz Aleksander Sołżenicyn pisał o „potężnej niemilitarnej sile tkwiącej w falach radiowych mających rozświetlającą moc w samym środku komunistycznej nocy, czego wyobraźnia zachodnia nie może nawet w przybliżeniu pojąć”[3]. Innym wskaźnikiem siły oddziaływania obu radiostacji jest ogrom środków, jakie reżymy komunistyczne poświęcały na zwalczanie zachodnich programów. Do środków tych należały: techniczna interferencja fal radiowych (zagłuszanie), represje wobec słuchaczy oraz inne kroki mające na celu zniechęcenie do słuchania, blokowanie przepływu informacji do Radia, infiltracja radiostacji przez agentów, zastraszanie ich pracowników, publiczna i prywatna propaganda i dezinformacja obliczone na nastawienie wschodnioeuropejskiej opinii publicznej przeciw obu radiostacjom. Rozdział ten bada owe kontrdziałania i kontynuuje historię Radia poza okres wpływów CIA aż do zakończenia zimnej wojny. Na osobiste polecenie Stalina ZSRR i jego sojusznicy zorganizowali na masową skalę zagłuszanie radiowe[4], wydając na to prawdopodobnie większe sumy niż Zachód na nadawanie, sięgające według szacunków rządu USA z końca lat 60. ok. 150 mln dol. rocznie. Rumunia zakończyła zagłuszanie w 1963 r., Węgry w 1964 r., lecz zagłuszanie wszystkich programów RS i RWE do Bułgarii, Czechosłowacji oraz (mniej skuteczne) do Polski trwało do listopada 1988 r.[5] Reżymy bloku sowieckiego uprawiały
kontrpropagandę w krajowych mediach, ale jednocześnie potajemnie puszczały w obieg wśród swoich głównych funkcjonariuszy zapisy monitorowanych zachodnich radiostacji, aby zapewnić im informacje niedostępne w kontrolowanych mediach czy doniesieniach służb wywiadowczych. Zarazem nawet kontrpropaganda musiała czasem potwierdzić, a przez to też rozpowszechniać, niektóre informacje podawane przez zachodnie radia. Piotr Demiczew, sekretarz komunistycznej partii sowieckiej odpowiedzialny za propagandę narzekał: „dosyć często zdarza się, że publikacje polemizujące z ideologią burżuazyjną w rezultacie powtarzają burżuazyjne książki i artykuły”[6]. To samo dotyczyło polemik z zachodnimi radiostacjami. Służby bezpieczeństwa państw bloku sowieckiego stosowały represje wobec słuchaczy, a także próbowały przy pomocy propagandy i środków policyjnych nie dopuścić do przepływu do Radia informacji o wydarzeniach krajowych. Na przykład, w Polsce między 1950 i 1954 r. 4400 osób skazano na obozy pracy za rozpowszechnianie „wrogiej propagandy”, w tym pochodzącej z zachodnich rozgłośni radiowych[7]. Polska służba bezpieczeństwa próbowała sparaliżować „Operację reflektor” [Operation Spotlight] zbierając egzemplarze broszury z rewelacjami Józefa Światły przesyłane do Polski balonami i pocztą[8]. Przywódca węgierskiego „nowego kursu” Imre Nagy potępił „nikczemne oszczerstwa (...) z balonów i kłamliwych ulotek” wysyłanych przez emigracyjne „kanalie (...), żałosne narzędzia obcych i wrogich celów”[9]. Oficjalna agencja prasowa ČTK potępiła wysyłanie pocztą ulotek do Czechosłowacji[10]. W połowie 1955 r. krewnych pracownika węgierskiej rozgłośni RWE zmuszono do przesiedlenia się do miejscowości w pobliżu granicy z ZSRR[11]. Służby bezpieczeństwa próbowały również wyśledzić i aresztować osoby, które potajemnie przekazywały informacje do RWE i RS. Na przykład, Laszló Geresby i jego żona zostali aresztowani na Węgrzech w 1967 r. za współpracę z RWE, a dziennikarz z Polskiej Agencji Prasowej Józef Szaniawski został skazany w 1985 r. za wysyłanie przez 12 lat „wewnętrznych” informacji do RWE[12] na 10 lat więzienia. Reżymy komunistyczne polecały też swoim służbom wywiadowczym przenikanie do radiostacji, prowadzenie politycznej wojny przeciwko nim w Zachodniej Europie, zniechęcanie lub szykanowanie ich pracowników. Instrukcja polskiego wywiadu z października 1954 r. wyznaczyła służbom zadanie przeniknięcia do RWE, zdobycia jego kontaktów i źródeł informacji oraz podrzucenia sfałszowanych materiałów, które by je skompromitowały[13]. Wysiłki te koncentrowały się na RWE i RS (spośród innych zachodnich radiostacji), ponieważ bardziej niż inne rozgłośnie skupiały się na wewnętrznych wydarzeniach w bloku sowieckim, a także dlatego, gdyż mieściły się w Monachium, gdzie łatwiej było je penetrować niż Głos Ameryki w Waszyngtonie czy BBC w Londynie.
Infiltracja Próby infiltracji obu radiostacji przez służby wywiadowcze podjęte zostały już w latach 50., ale w latach 60. nasiliły się. Werbowały one tajnych współpracowników spośród osób mieszkających już na Zachodzie przy pomocy szantażu, pieniędzy albo odwoływania się do patriotyzmu. Rzadziej lokowano zawodowych agentów ze starannie opracowaną fałszywą tożsamością, którzy starali się o zatrudnienie w RWE lub RS. Najbardziej aktywne na tym polu były polskie służby. W 1963 r. zwerbowały spikera w polskiej rozgłośni (kryptonim „Fonda”), a po nim kilku dalszych agentów. Najbardziej znany był Andrzej Czechowicz, którego (wbrew twierdzeniom polskiego reżymu, że przygotowano go do zadania w Polsce) zwerbowano już na Zachodzie. Czechowicz przez siedem lat zbierał informacje w dziale badań, w którym pracował, zanim powrócił do Polski, aby oszkalować RWE na zainscenizowanej konferencji prasowej 8 marca
1971 r., a potem w licznych publikacjach. Inni agenci, którzy też pojawili się później w Polsce, to Andrzej Smoliński (także zatrudniony w polskiej sekcji działu badań) i Mieczysław Lach (pracujący w dziale badania audytorium). Polskie służby wywiadowcze intensywnie zabiegały o pozyskanie innych znaczących osób z polskiej rozgłośni. Nawiązały kontakt z Wiktorem Trościanko, wysoko cenionym komentatorem, któremu zdawało się, że podejmując rozmowy z wywiadem będzie promował cele bliskiego mu Stronnictwa Narodowego. W rezultacie dostarczył polskiemu reżymowi istotne informacje o osobach i funkcjonowaniu polskiej rozgłośni RWE[14]. Czechosłowacki wywiad wykorzystywał Pavla Minaŕika od 1968 do 1976 r., kiedy pojawił się z powrotem w Pradze[15]. Podobnie archiwa ministerstw spraw wewnętrznych Bułgarii i Węgier z czasów komunistycznych zawierają raporty agentów z RWE. W lipcu 1981 r. władze niemieckie aresztowały pracownicę rozgłośni rumuńskiej podejrzaną o działalność agenturalną[16]. Najważniejszym szpiegiem bloku sowieckiego w monachijskich rozgłośniach był Oleg Tumanow, przez długi czas główne źródło KGB w Radiu Swoboda. Tumanow, który zaczął pracować w RS w 1966 r. i doszedł do funkcyjnego stanowiska w rozgłośni rosyjskiej, po powrocie do Moskwy w 1986 r. przedstawiał się początkowo jako patriota, który przejrzał na oczy i wrócił do domu. W rzeczywistości, co sam później przyznał (a potwierdził to były generał kontrwywiadu Oleg Kaługin), Tumanow został zwerbowany przez KGB i przez prawie 20 lat przekazywał obszerne raporty na temat RS[17]. Wschodnioniemiecki wywiad (Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Bezpieczeństwa Państwa, HVA, kierowany przez Markusa Wolfa) nie był bezpośrednio zainteresowany RWE i RS (które nie nadawały do Niemiec Wschodnich, choć RWE opracowywało raporty analityczne na temat tego kraju, na tyle cieszące się zainteresowaniem HVA, że tłumaczono je na niemiecki), mimo to przyłączał się do działań przeciw obu radiostacjom. Chociaż RWE i RS zatrudniały setki Niemców, głównie techników radiowych, zarówno w głównej siedzibie w Monachium, jak i przy obsłudze nadajników, z archiwów HVA oraz Pełnomocnika Federalnego ds. Akt Służby Bezpieczeństwa byłej NRD (BStU) wynika, że wschodnioniemiecki wywiad miał tam tylko kilku informatorów, przy czym niektórzy z nich podlegali bezpośrednio KGB. Jednym z nich był „Krüger”, który od 1976 r. do połowy lat 80. przekazywał raporty o organizacji i personelu RS. Wcześniej podobne raporty wysyłał najwyraźniej inny agent[18]. Ciekawsze są wywiadowcze raporty HVA na temat opinii rządu Niemiec Zachodnich o RWE i RS, w tym doniesienia o wrogim nastawieniu wobec obu radiostacji niektórych członków rządu Brandta, którzy (jak twierdzi raport) wręcz z zadowoleniem przyjmowali presję wywieraną na Radia przez blok sowiecki[19]. Dokumenty archiwalne wskazują również na to, że Niemcy Wschodnie wspomagały polskie i czechosłowackie służby wywiadowcze w przechwytywaniu w Berlinie Zachodnim listów wysyłanych do RWE, a bułgarski wywiad – dostarczaniem informacji na temat badań ankietowych przeprowadzanych przez RWE w Wiedniu z osobami z Europy Wschodniej. Celem wszystkich tych zabiegów bloku wschodniego było głównie zbieranie informacji, a nie wpływanie na radiową działalność RWE i RS. Agenci wykradali wszystko, co wpadło im w ręce: wewnętrzne memoranda i spisy telefonów, opracowania analityczne, kwestionariusze ankiet i raporty z badań z przyjezdnymi z Europy Wschodniej, wykazy adresów zamieszkania pracowników radiostacji, wytyczne programowe i dosłownie wszelkie inne drukowane materiały. Jednym z głównych celów było jednak zdobycie informacji o tożsamości osób ankietowanych w różnych miastach Europy Zachodniej przez współpracowników biur RWE lub RS. W badaniach tych jeden zestaw pytań dotyczył oceny programu. Do 1971 r. osobny zestaw pytań w wywiadach prowadzanych
przez RWE (opisanych już w rozdziale 2) dotyczył sytuacji w danym kraju i zbierał informacje polityczne, gospodarcze, społeczne i dane o respondencie. Zebrane w ten sposób dane trafiały do wewnętrznego obiegu jako „źródła informacyjne” i były wykorzystywane w programie lub w opracowaniach analitycznych. Niektóre informacje miały znaczenie w skali mikro, np. o warunkach pracy w konkretnej fabryce. Inne dotyczyły działalności głównych funkcjonariuszy reżymu i często były dostarczane przez członków rządzących elit, którzy świadomie robili „przeciek” na Zachód, by informacje zostały upublicznione i w ten sposób osłabiły rywali[20]. Źródła tych informacji były ściśle chronione w RWE, lecz Czechowicz, a prawdopodobnie również inni agenci pozyskali ich kopie dla służb bezpieczeństwa bloku sowieckiego[21]. Tajni współpracownicy i agenci służb bloku sowieckiego działający w monachijskich radiostacjach dostarczali poza wykradzionymi dokumentami własne analizy o sprawach personalnych i programowych, z których część, oceniając je z perspektywy, była dość trafna. Na przykład, wspomniany Minaŕik (czasami postrzegany przez kolegów jako niezdara) dostarczał dość bezstronne i trafne analizy zmian personalnych oraz polityki programowej w sekcji czechosłowackiej po sowieckiej inwazji z 1968 roku[22]. Do tej pory niezidentyfikowany polski agent przekazywał analizy stosunków personalnych w polskiej rozgłośni przed 1988 rokiem[23]. Chociaż agenci i donosiciele służb bloku sowieckiego w obu radiostacjach dostarczali dużo materiałów, nie ma dowodów na to, że próbowali wpływać na nadawany program i niewiele śladów, które by wskazywały, że wyznaczano im zadanie siania niezgody w zespołach. Mieli zbierać informacje, a nie wywierać wpływ. Najważniejszy sowiecki agent, wspomniany wyżej Oleg Tumanow, pracował dla KGB niemal przez 20 lat – do 1986 r. Według jego własnej późniejszej relacji jego misją było zdobywanie informacji o RS, zwłaszcza o kontaktach z sowieckimi obywatelami przebywającymi za granicą, o antykomunistycznej organizacji emigracyjnej rosyjskich solidarystów Narodno-Trudowoj Sojuz i o podobnych ugrupowaniach działających w Niemczech. Jego przełożeni w KGB wielokrotnie zniechęcali go do podejmowania w Radiu jakichkolwiek inicjatyw, które mogłyby grozić dekonspiracją. Jak się później sam przechwalał: „Nigdy nie popełniłem żadnego błędu w mojej pracy. Zawsze uważałem, żeby moja tajna działalność się nie wydała; innymi słowy, oficjalny kamuflaż dla mojej roboty jako agenta był cały czas doskonały. Jestem dumny z tego, że stworzyłem całą serię nowych programów dla Radia Swoboda”[24]. Służby wywiadu bloku sowieckiego pracujące pod kierunkiem KGB regularnie wymieniały się raportami dostarczanymi przez agentów ulokowanych w RWE i RS. Archiwa bułgarskiego ministerstwa spraw wewnętrznych dokumentują tego rodzaju wymianę między swoim Komitetem Bezpieczeństwa Państwa (KDS) a KGB. Archiwa wschodnioniemieckiego ministerstwa bezpieczeństwa przechowywane w BStU zawierają liczne bułgarskie, czechosłowackie, węgierskie i polskie raporty w tłumaczeniu na niemiecki. Nie ma tam natomiast raportów rumuńskiej Securitate, nawet sprzed 1972 r., kiedy Rumunia współpracowała jeszcze z KGB i uczestniczyła w multilateralnej współpracy wywiadów bloku sowieckiego[25].
Publiczne i prywatne kampanie Media i oficjele bloku sowieckiego od początku potępiali działalność RWE i RS. Ideologicznie motywowanych oskarżeń uzupełnianych informacjami zebranymi przez wywiad wewnątrz i na zewnątrz RWE oraz RS używano do działań operacyjnych – propagandy i akcji dezinformacyjnych na Zachodzie obliczonych na negatywne nastawienie opinii publicznej wobec obu radiostacji i doprowadzenie do ich zamknięcia,
a przynajmniej usunięcia z Niemiec. Tajne działania wspierały m.in. dążenie bloku sowieckiego (opisane w rozdziale 8) do wzmocnienia zastrzeżeń rządu Brandta wobec radiostacji i wątpliwości Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego co do przeprowadzenia letniej olimpiady w Monachium w 1972 r. Po pojawieniu się Czechowicza w Warszawie w marcu 1971 r. niektóre z oskarżeń wysuniętych wówczas przeciw RWE zostały użyte w dyplomatycznych protestach władz PRL skierowanych w maju 1971 r. do rządów Niemiec Zachodnich i USA. Kampania przeciw obu monachijskim radiostacjom nasiliła się po 1975 r., gdy Akt Końcowy KBWE ośmielił dysydentów, a RWE i RS podjęły nową ważną rolę nagłaśniania wewnętrznego niezadowolenia w bloku sowieckim. Już jednak od konferencji genewskiej w 1955 r. ZSRR próbował uczynić z RWE i RS przedmiot dyplomatycznych rozgrywek. Podczas spotkania ministrów spraw zagranicznych w październiku 1955 r. w Genewie sowiecki minister Wiaczesław Mołotow nazwał osobistości emigracyjne występujące w RWE „społecznymi mętami odrzuconymi przez ludowe demokracje”. W 1959 r. przywódca polskich komunistów Gomułka skarżył się wiceprezydentowi Nixonowi, że RWE „całymi godzinami codziennie obrzuca Polskę zniewagami”. A w 1972 r. sowiecki przywódca Breżniew narzekał na szkodzenie dobrym dwustronnym stosunkom przez „ciągłe ględzenie niektórych amerykańskich publikacji oraz różnych stacji radiowych takich jak Radio Wolna Europa, itp”[26]. Publiczna kampania przeciw RWE i RS oraz innym „wywrotowym” informacyjnym radiostacjom zachodnim stała w centrum serii multilateralnych spotkań służb wywiadowczych bloku sowieckiego z udziałem sowieckich, wschodnioniemieckich, polskich, węgierskich i bułgarskich służb. (Rumuńska Securitate nie brała w nich udziału; rumuńsko--sowiecka współpraca wywiadów zakończyła się w 1972 r. i Securitate stała się raczej obiektem niż młodszym partnerem KGB.) Pierwsze tego rodzaju spotkanie odbyło się w Hawanie w 1974 r. i było poświęcone koordynacji walki z „ideologiczną dywersją”. Kluczowe spotkanie miało miejsce w Pradze w 1976 r. pod przewodnictwem Olega Kaługina, szefa kontrwywiadu KGB. Kolejne koordynacyjne spotkania gościły w: Budapeszcie w 1977, Warszawie w 1979, Moskwie w 1980, Sofii w 1983 i znów w Pradze w 1986 r. Kluczową praską konferencję w 1976 r. otworzył czechosłowacki minister spraw wewnętrznych Jaromir Obzina, który twierdził, że Akt Końcowy KBWE, a także wcześniejsze rewelacje o finansowaniu RWE i RS przez CIA ujawnione w USA tworzą korzystne okoliczności do podjęcia w mediach kampanii, która zdyskredytowałaby obie radiostacje w oczach zachodnioeuropejskiej opinii publicznej. Konferencja przyjęła „Roboczy plan wspólnych działań organów wywiadu [sześciu państw] przeciw centrom dywersji ideologicznej – radiostacjom »Wolna Europa« i »Swoboda«” z celem minimum – usunięcia RWE i RS z Europy oraz celem maksimum – całkowitego ich zamknięcia. Plan ten przewidywał: 1. otwartą kampanię propagandową w krajach bloku wykorzystującą informacje zdobyte przez Czechowicza, Minařika i innych tajnych współpracowników, aby przedstawić Radia „jako ideologiczne centra dywersji USA działające pod kierunkiem CIA”; 2. tajne działania mające na celu wpłynięcie na międzynarodową opinię publiczną, w tym podjęcie „operacji pająk” (której szczegóły są nieznane) w celu pokazania, że Radia łamią międzynarodowe prawo, włącznie z oświadczeniami „postępowych grup” oraz listami do parlamentarzystów; 3. przeprowadzanie „publicznych sądów nad RWE i RS w państwach socjalistycznych”; 4. doprowadzenie do ich izolacji w międzynarodowych organizacjach takich jak Międzynarodowy Komitet Olimpijski; 5. podjęcie kroków w celu wywierania presji psychologicznej na pracowników Radia i wzrost napięcia w zespole z wykorzystaniem przy tym konfliktów narodowościowych i antysemityzmu; 6. dalsze zbieranie informacji,
w tym na temat „roli i znaczenia agencji wywiadu USA w wywrotowej działalności RWE i RS”; 7. przerwanie przepływu informacji z „krajów socjalistycznych” do Radia[27]. Archiwa komunistycznych służb wywiadowczych dokumentują wprowadzanie w życie części tego planu. Kontynuowano próby infiltracji. Oficjalne media we wszystkich krajach bloku sowieckiego rozpoczęły nową kampanię przeciw obu radiostacjom wykorzystując materiały otrzymane od służb wywiadowczych. Jednym z przykładów jest artykuł przygotowany przez wschodnioniemiecki MfS (Stasi) opublikowany najpierw przez dziennik „Volksstimme” w Wiedniu, organ austriackiej partii komunistycznej, a następnie przedrukowany w „Izwiestiach” w Moskwie 17 maja 1975 r. Elaborat w wiedeńskiej gazecie podpisany Emil Hoffman traktował o „nielegalnym” statusie RWE i RS. Tekst był ewidentnie produktem Stasi, jego kolejne wersje zachowały się w archiwach tej instytucji[28]. Czechosłowackie ministerstwo spraw wewnętrznych wydało z kolei broszurę tłumaczoną na angielski, niemiecki, francuski, hiszpański i słowacki o członkach kierownictwa radiostacji „demaskującą” ich jako agentów zachodniego wywiadu. Najwyraźniej szybko zarzucono natomiast zamiar przeprowadzenia „publicznych sądów”; mało jest też śladów, by próbowano działaniami od wewnątrz zwiększyć napięcie w zespołach radiostacji. Kampanie przeciw radiostacjom w krajowych i międzynarodowych mediach nie wykluczały celowej dezinformacji. Na przykład, polskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych powołało na początku lat 70. w Departamencie III „grupę D”, która miała być „swoistym laboratorium wypracowującym zasady i najskuteczniejsze metody” do realizacji zadania „wzmożenia działalności dezinformacyjno-inspiracyjnej” wobec „wrogich ośrodków dywersji”. Jednym z efektów tego rodzaju działalności było umieszczenie w drugim wydaniu książki Czechowicza oskarżenia dyrektora Rozgłośni Polskiej RWE Jana Nowaka o kolaborowanie na początku II wojny światowej z nazistowskimi okupantami w Warszawie[29]. Publicznym działaniom dezinformacyjnym towarzyszyły podobne zabiegi w kręgach prywatnych. Najpoważniejszy przypadek dotyczył zastępcy dyrektora Rozgłośni Polskiej RWE Tadeusza Żenczykowskiego, bohatera Armii Krajowej, o którym krążyła pogłoska (ostatecznie obalona), że był współpracownikiem polskiego wywiadu. Zarzut postawiony przez wysoko postawionego uciekiniera z Polski brano za dobrą monetę do chwili, gdy badanie wariogafem i inne dowody wykazały, iż była to świadoma lub nieświadoma dezinformacja[30].
Perswazja, zastraszanie, represje We wczesnych latach 50. doszło do ataków na pracowników i współpracowników RWE i RS oraz prób zamachów na obiekty radiostacji, które były niemal na pewno dziełem KGB. Niemieckie służby i amerykańskie władze okupacyjne udaremniły przygotowania do wysadzenia w powietrze instalacji na polach startowych balonów z ulotkami, a także nadajnika w Holzkirchen. Szef rozgłośni azerbejdżańskiej RS Abdul Fatalibey i dziennikarz rozgłośni białoruskiej Leonid Karas zostali zamordowani w Monachium w 1954 r. Inni dziennikarze byli napastowani. (Niektóre z tych akcji mogły być skierowane przeciw osobom zaangażowanym w działalność emigracyjną niezależnie od ich roli w Radiu[31].) W 1959 r. agent czechosłowackiego wywiadu planował wsypanie trującej atropiny do solniczek w kantynie RWE, co udaremnił podwójny agent[32]. Później, kiedy linie frontu zimnej wojny zostały ustalone i przyjęto pewne „reguły gry” zmalała liczba aktów przemocy służb wywiadu i bezpieczeństwa bloku sowieckiego wobec pracowników radiostacji. Agenci i informatorzy (w tym „Fonda” i Minařik) wielokrotnie sugerowali swoim mocodawcom dokonanie ataków, w tym zamachów bombowych na
obiekty radiowe, ale propozycje te nigdy nie wyszły poza etap planowania operacyjnego. Jeśli można mówić o osłabnięciu aktów przemocy, to nie zelżały próby wywierania presji na dziennikarzy RWE i RS, aby wrócili do swoich ojczyzn (albo pozostali na miejscu i szpiegowali). W latach 50. metody nacisku na pracowników radiostacji obejmowały represje wobec członków rodziny w kraju – zwolnienia z pracy, przymusowe przesiedlenia, aresztowania i inne prześladowania. W wielu przypadkach akcje „reemigracji” z lat 1954–1956 były związane z tego rodzaju szykanami wobec krewnych[33]. Później stosowano na ogół łagodniejsze sposoby, np. zezwalając krewnym lub znajomym na wyjazd na Zachód pod warunkiem, że spróbują przekonać pracownika radiostacji do powrotu (albo do tajnej współpracy) i złożą raport z podróży. Wskazówką co do skali tego procederu są dane z 1962 r. W ciągu trzech miesięcy tego roku w RS odnotowano 16 prób nakłaniania dziennikarzy przez przyjezdnych z ZSRR do reemigracji. Dokumenty polskiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych przechowywane w Instytucie Pamięci Narodowej i zbadane przez prof. Pawła Machcewicza oraz dokumenty korporacyjne działu ochrony RWE/RS zbadane przez autora wskazują na wiele prób składania przez reżym ofert pracownikom RWE. Większość traktowano pro forma – jako cenę za pozwolenie wyjazdu krewnego za granicę – i szybko odrzucano. Kilka doprowadziło do jednego lub dwóch spotkań za zgodą RWE, na których każda ze stron próbowała dowiedzieć się więcej o drugiej (i, jak w szpiegowskich scenariuszach, każda ze stron wiedziała, że ta druga zdaje sobie z tego sprawę) najwyraźniej z nikłym rezultatem. Chociaż od lat 60. reżymy bloku sowieckiego zasadniczo unikały fizycznej przemocy wobec personelu RWE i RS, były dwa znaczące wyjątki. Pierwszy to zabójstwo w Londynie we wrześniu 1978 r. Georgija Markowa, bułgarskiego pisarza emigracyjnego współpracującego z BBC, RWE i Deutsche Welle, wtajemniczonego w sekrety kierownictwa bułgarskich komunistów. Markow po kilku wcześniejszych nieudanych zamachach zginął w Londynie od postrzału minipociskiem z trującą rycyną. Podobne próby zastraszania i zamachów podjęto wobec innego dziennikarza współpracującego z RWE Władimira Kostowa, zbiegłego agenta bułgarskiego wywiadu. Archiwa bułgarskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, dochodzenie Scotland Yardu, zeznania Olega Kaługina i Wasilija Mitrochina, majora i archiwisty KGB wskazują, że Markowa zamordowali bułgarscy agenci przy „technicznej” pomocy KGB[34]. Kierownictwo bułgarskiej partii komunistycznej miało oczywisty motyw do uciszenia Markowa mającego na ich temat informacje z pierwszej ręki i znienawidzonego przez szefa partii Todora Żiwkowa. Analiza sporządzona przez bułgarskie ministerstwo spraw wewnętrznych w 1977 r. wyróżniała audycje Markowa (razem z audycjami trzech innych niedawnych uciekinierów jako szczególnie niebezpieczne, ponieważ „krytykują i rzucają oszczerstwa na wszystko i wszystkich związanych z przyjaźnią bułgarsko-sowiecką oraz budową naszej socjalistycznej ojczyzny”[35]. Mniej jasna jest motywacja KGB do złamania niepisanych „reguł gry” – unikania przemocy wobec przeciwników na wrogim terytorium (w tym wypadku Wielkiej Brytanii) – w sprawie o drugorzędnym znaczeniu dla Kremla. Według Mitrochina „szef KGB Andropow zgodził się ostatecznie z argumentem swego zastępcy Kriuczkowa, że odmowa pomocy byłaby obrazą nie do przyjęcia dla Żiwkowa”[36]. Drugim ważnym wyjątkiem była seria aktów fizycznej przemocy wobec pracowników rumuńskiej rozgłośni RWE oraz zamach bombowy na budynek RWE w Monachium dokonane przez rumuńską Securitate. Sięgnięcie do przemocy może być wyjaśnione
narastającym syndromem oblężonej twierdzy rumuńskiego reżymu, dużą popularnością rumuńskiej rozgłośni RWE wśród słuchaczy i wreszcie, paradoksalnie, względną niezależnością Rumunii, w tym od sowieckiego KGB, a przez to brakiem pewnych powściągających wpływów. Jak napisał Nestor Ratesh: „Kiedy Ceauşescu przemierzał Zachód wzdłuż i wszerz przyjmując honory i grając szanowanego męża stanu, we własnym ścisłym gronie gorączkowo spiskował przeciw Radiu Wolna Europa”[37]. Spiskowanie Ceauşescu doprowadziło do zamachu na siedzibę RWE/RS w Monachium w lutym 1981 r. Obecnie jest już dobrze udokumentowane, że Securitate zleciła zorganizowanie zamachu Ramirezowi Sanchezowi (przywódcy międzynarodowych terrorystów zwanego Carlosem albo Szakalem), choć wiele szczegółów nadal pozostaje niejasnych[38]. Po pierwsze, jeśli celem miała być rumuńska rozgłośnia RWE, nie wiadomo dlaczego bomba wybuchła z dala od jej biur powodując głównie zniszczenia w rozgłośni czechosłowackiej i poważnie raniąc troje jej pracowników. Po drugie, przed zamachem grupa Carlosa, podobnie jak inne antyzachodnie ugrupowania terrorystyczne znalazła schronienie w Europie Wschodniej przebywając po kolei w Berlinie Wschodnim i w Budapeszcie za wiedzą i z pewną pomocą ze strony lokalnych służb bezpieczeństwa (a przez nie za wiedzą i zgodą KGB). Służby bezpieczeństwa bloku sowieckiego śledziły zapewne członków grupy Carlosa i funkcjonariuszy Securitate podróżujących po Europie Wschodniej wystarczająco pilnie, by mieć świadomość przygotowań do zamachu na RWE[39]. Jeśli tak, to zapewne uznały za korzystne, by pozwolić na realizację tej operacji jako nieprzypisanego aktu zastraszenia. Albo, co możliwe, raporty z inwigilacji utknęły w biurokratycznych procedurach. Zwykle dobrze poinformowane wschodnioniemieckie Stasi w memorandum Głównego Oddziału 22 („antyterrorystycznego”) do ministra Ericha Mielke stwierdzało kilka tygodni po zamachu, że nie wie, kto był za niego odpowiedzialny, dodając: „Nieoficjalne źródła sugerują, że odpowiedzialność za atak nie może być przypisana grupom nam znanym działającym w ramach [palestyńskiej] PLO, czy [zachodnioniemieckiej] RAF”[40]. Chociaż wcześniej służby wywiadowcze bloku sowieckiego postrzegały grupę Carlosa jako użyteczny instrument wspierania „narodowych ruchów wyzwoleńczych” w krajach rozwijających się[41], to po zamachu na RWE została wyrzucona z Europy Wschodniej, odmówiono jej schronienia w Hawanie i w końcu wylądowała w Damaszku. (Carlos i większość jego towarzyszy zostali później schwytani, postawieni przed sądem w różnych krajach zachodnich i skazani za zabójstwa i zamachy terrorystyczne na wieloletnie więzienie, ale nie za zamach na RWE z braku dowodów.) Ceauşescu nakazał również zamordowanie lub okaleczenie kilku dziennikarzy i dyrektorów rumuńskiej rozgłośni RWE. Securitate robiła wszystko, co w jej mocy, by spełnić polecenie dyktatora. W niektórych przypadkach wyraźnie widać, że Securitate rzeczywiście podjęła działania. Rezydent Securitate w Bonn wysłał do Bukaresztu 22 października 1980 r. depeszę zatytułowaną „W sprawie skompromitowania i likwidacji [dyrektora rozgłośni rumuńskiej] Noela Bernarda”[42]. Rumuńska dziennikarka RWE Monica Lovinescu została brutalnie pobita w Paryżu; Pacepa, zbiegły w 1978 r. na Zachód wiceszef rumuńskiego wywiadu twierdził, że stało się to na osobiste polecenie Ceauşescu[43]. Pracownicy rozgłośni rumuńskiej otrzymywali listy z pogróżkami. Na początku lutego 1981 r. tuż przed zamachem na RWE trzech znanych emigrantów rumuńskich mieszkających w Paryżu i Kolonii otrzymało pocztą książki (ze wspomnieniami Chruszczowa) z ładunkami wybuchowymi. Popularny dziennikarz Emil Georgescu został brutalnie pobity 26 stycznia 1981 r. w Monachium, a w kolejnym ataku 28 lipca napadnięty i wielokrotnie ugodzony nożem przez dwóch schwytanych później osobników z francuskimi paszportami. Archiwa Securitate zawierają raport operacyjny agenta kryptonim „Helmut” o próbie „zgładzenia Iago [Emila
Georgescu]”[44]. Securitate nie była jednak wszechmocna. Trzech kolejnych dyrektorów rozgłośni rumuńskiej, których Ceauşescu nakazał lub chciał zlikwidować zmarło na raka. Choć wielu Rumunów do dziś wierzy, że zostali zamordowani, nie ma dowodów, że do ich śmierci przyłożyła rękę Securitate[45].
Niewłaściwy cel Podsumowując: reżymy bloku sowieckiego uznawały nieocenzurowane zachodnie radiostacje (a także publikacje rozprowadzane na Wschodzie) za poważne zagrożenie. Podejmowały w związku z tym szereg skomplikowanych i kosztownych kontrakcji. Obejmowały one również celowe działania służb wywiadowczych przeciw zachodnim dziennikarzom radiowym zwłaszcza z RWE i RS. Weszły w posiadanie wielu wewnętrznych informacji obu radiostacji i używały ich w jawnych i tajnych kampaniach propagandowych obliczonych na zdyskredytowanie radiostacji w oczach własnej i zachodniej opinii publicznej, ale właściwie bez widocznego skutku. Trudno jest wykazać skuteczne wykorzystanie wielu informacji, które zdobyły reżymy. Nawet jeśli tożsamość źródeł przekazujących informacje do Radia została wykryta i sankcje wobec nich mogłyby przyczynić się do ograniczenia przepływu informacji na Zachód najwyraźniej robiono z tej wiedzy niewielki użytek. Czechowicz zapytany, dlaczego tak się działo, wyjaśniał: „Większość z nich to były płotki, niewarte zachodu. Niektóre z nich to były naprawdę duże ryby [wysocy funkcjonariusze partyjni], które nie mogły być tknięte”[46]. W istocie część najistotniejszych informacji na temat kontrowersji w partii komunistycznej dotarła do Radia od funkcjonariuszy średniego, a nawet wysokiego szczebla partyjnego, którzy w rezultacie współpracowali z RWE i RS. Obie radiostacje odgrywały zatem również rolę w wewnątrzpartyjnych walkach i w wewnątrzpartyjnym przepływie informacji. Duży zakres środków zastosowanych do zdobywania informacji o radiostacjach można częściowo wyjaśnić naturalnym niejako odruchem w organizacjach wywiadowczych, by dowiedzieć się najwięcej jak to możliwe o przeciwniku. Lecz kompleksowość tych działań być może lepiej wyjaśnia panujące w służbach wywiadowczych bloku sowieckiego i w kierownictwie partii komunistycznych przekonanie, że RWE i RS są operacjami CIA (nawet jeszcze w latach 70. i 80.) i że ich penetracja może doprowadzić do innych, ukrytych, prawdopodobnie jeszcze ważniejszych operacji przeciw krajom komunistycznym. Przekonanie to wynikało z „lustrzanej wyobraźni” komunistycznych reżymów, czyli skłonności do wyszukiwania fałszywych analogii. Nawet w okresie dwóch pierwszych dekad patronowania CIA Radia cieszyły się znaczną autonomią, koncentrowały się na działalności radiowej i badawczej i nie były – w co nie mogły uwierzyć służby wywiadowcze bloku sowieckiego – wykorzystywane do szpiegowania czy tajnych operacji[47]. Wszelkie powiązania CIA z RWE i RS skończyły się na początku 1972 r., ale komunistyczne reżymy i ich służby wywiadowcze wyciągnęły odmienne wnioski. Kontrdziałania bloku sowieckiego przeciw radiostacjom wręcz nasiliły się po tym, a nie osłabły. Częściowo była to reakcja na zwiększone oddziaływanie programów radiowych w latach 70. w związku z rosnącym niezadowoleniem społecznym i działalnością opozycyjną w krajach bloku. Częściowo zaś było to przejawem tego, jak KGB i jego mniejsi partnerzy postrzegali świat. Ekstrapolując własne doświadczenia zakładali, że CIA cały czas ściśle kontroluje działalność radiostacji, używa ich do celów niezwiązanych z dziennikarstwem i – niezależnie od tego, co mówił na ten temat Kongres USA czy amerykańskie media – czyni to nadal po 1971 r. Przykładem tego
sposobu myślenia jest wydanie w Polsce w maju 1983 r. zaocznego wyroku śmierci za szpiegostwo na ówczesnego dyrektora polskiej rozgłośni Zdzisława Najdera. Wydając ten wyrok sąd wojskowy w uzasadnieniu stwierdził, że oskarżenie zostało wniesione „z uwagi na powszechnie znany fakt, że Radio Wolna Europa jest organem podległym służbom specjalnym Stanów Zjednoczonych AP (nadzoruje je i kontroluje w szczególności CIA) oraz, że wszyscy dotychczasowi dyrektorzy sekcji polskiej RWE byli kadrowymi pracownikami wywiadu amerykańskiego”[48]. Publikacje byłych pracowników służb bezpieczeństwa i wy-wiadu, które ukazały się po 1989 r. również odzwierciedlają ten sposób myślenia. Klaus Eichner i Andreas Dobbert, byli oficerowie Departamentu IX (zagraniczny kontrwywiad) wschodniemieckiej HVA w książce poświęconej usprawiedliwieniu ich dawnej działalności i ujawnieniu rzekomej działalności CIA w Niemczech, napisanej w oparciu o wewnętrzną analizę HVA zachowaną w archiwach BStU twierdzą, że po 1971 r. „CIA nie zaprzestała swojej działalności w RWE/RS. Nasze analizy potwierdziły dalszą obecność CIA w Radiach. Wszystkie kluczowe stanowiska w obydwu Radiach zajmowali doświadczeni pracownicy CIA”[49]. W rozmowie przeprowadzonej w Pradze w 1990 r. przez członka kierownictwa RWE//RS z Minařikiem powiedział on, że jego priorytetowym zadaniem było zidentyfikowanie agentów CIA w zespole i zebranie dowodów na powiązania CIA z RWE. Był to nonsens. Nie była to jednak tylko propaganda. Najwyraźniej było to autentyczne przekonanie panujące w MfS, StB (czechosłowacka służba bezpieczeństwa) i wśród ich partnerów w bloku sowieckim, wynikające z prostego powodu – w ten sposób oni sami by postępowali. Takie podejście służb bezpieczeństwa wpłynęło bez wątpienia na poglądy przywódców partii komunistycznych. W rozmowie przeprowadzonej w 2002 r. były polski minister obrony, pierwszy sekretarz partii, a potem prezydent Wojciech Jaruzelski powiedział, że przez cały okres zimnej wojny postrzegał RWE jako organ CIA[50]. Zaabsorbowanie CIA i innymi zachodnimi organizacjami wywiadowczymi zagnieżdżonymi jakoby w RWE i RS odwróciło uwagę służb bloku sowieckiego od tego, co, wydawałoby się, powinno być ich głównym zadaniem – osłabieniem od wewnątrz oddziaływania programów radiostacji. W rezultacie służby te poświęciły ogromne środki na zbieranie mnóstwa informacji, które niewiele dały w poszukiwaniu tajnych operacji zachodnich wywiadów, bo one po prostu nie istniały. Zaniedbały natomiast zarazem wszelkie okazje, jakie mogłyby mieć do podnoszenia od wewnątrz napięcia w zespołach radiostacji oraz do wpływania przy pomocy dezinformacji lub innych sposobów na zawartość programów stanowiących prawdziwe zagrożenie dla politycznego porządku, którego chciały bronić. 1 Np. Rozgłośnia Polska RWE dostała w ciągu 1957 r. 2184 listy. RFE Assessments Memorandum, Sekcja Badania Audytorium, „Poland: Audience Response to Western Broadcasts, July-December 1957”, nr 67, czerwiec 1957 r. Wprawdzie niektóre listy były bez wątpienia sfingowane – zob. Ladislav Bitman, The Deception Game, Syracuse University Research Corporation, Syracuse 1972, s. 148 i dalsze – większość była autentyczna i jakoś przedostawała się przez cenzurę. 2 Parta, Discovering the Hidden Listener, op. cit., ; Cold War Broadcasting: Impact on the Soviet Union and Eastern Europe, op. cit.; Helmut Aigner, notacja z R.Eugene Parta, Wiedeń, sierpień 2005, Hoover Archives; ocena metodologii zastępczych badań ankietowych RWE, „An Informal Survey of Opinion Research at Radio Free Europe”, październik 1970 r., kopia FEC. 3 Cytaty pochodzą z: Cold War Broadcasting, ibidem.; Markus Wolf, Man Without Face: The Autobiography of Communism’s Greatest Spymaster, PublicAffairs, New
York 1997, s. 261; Alan L. Heil Jr., The Voice of America: A Brief Cold War History, [ w:] Cold War Broadcasting, ibidem, rozdz. 3. 4 Dekret Rady Ministrów ZSRR, nr 4028–1849 z 24.10.1951, tłumaczenie na ang. [w:] Cold War Broadcasting, ibidem, dokument 43; memorandum RLC, „Soviet Jamming of Radio Liberty”, b.d. [1965]. 5 Zob. omówienie zagłuszania w bloku sowieckim opracowane przez George’a Woodwarda, Cold War Jamming, [w:] Cold War Broadcasting, ibidem, rozdz. 4. Zagłuszanie polskiego programu RWE z terytorium Polski zakończono w 1956 r., lecz było kontynuowane z ZSRR. 6 „Einheit” (Berlin Wschodni) 1968, nr 6, cytat za opracowaniem Działu Badań RWE „The New Character of Communist Reaction to RFE Broadcasts”, b.d. [1970]. 7 Paweł Machcewicz, „Monachijska menażeria”: Walka z Radiem Wolna Europa, Instytut Pamięci Narodowej, Instytut Spraw Publicznych, Warszawa 2007, s. 86. 8 Protokół z posiedzenia Komitetu Bezpieczeństwa Publicznego, 14.2.1955, AIPN, IPN, KdsBP, 1, k. 43–44, Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa. Jestem wdzięczny Andrzejowi Paczkowskiemu za kopię tego dokumentu. 9 Monitoring RWE transmitowanego przez Radio Kossuth przemówienia Nagy’a do Zjazdu Frontu Narodowego, 24.10.1954. Węgierski uciekinier informował RFE, że 10 października „miasto Sopron zostało zasypane ulotkami.” Relacja RWE z Wiednia, 22.10.1954. 10 CTK, 5.9.1956. 11 Relacja RWE, „Retaliatory Measures by AVH against RFE Relatives in Hungary”, 22.7.1955; artykuł w „Truth” (Londyn), 10.8.1956; Michie, Voices through the Iron Curtain, op. cit., s. 284. 12 W 1963 r. przywódca polskiej partii Gomułka potępił Polaków, którzy przekazują informacje do RWE. Zob. Machcewicz, „Monachijska menażeria”, op. cit. 13 Memorandum FEC od CIA, W(JS) 5604, 25.1.1955. 14 Machcewicz, „Monachijska menażeria”, op. cit., s. 174–218, podaje szczegóły i dokumenty z archiwum ministerstwa spraw wewnętrznych, obecnie w depozycie Instytutu Pamięci Narodowej; zob. także Andrzej Czechowicz, Siedem trudnych lat, Warszawa 1973, 2 wyd. 1974. 15 „Rewelacje” Minaŕika opublikowano jako Návrat rozvĕdčīka [Powrót wywiadowcy] (Praga 1976) oraz Wozwraszczenie razwiedczika (Moskwa 1977). 16 Jack Anderson, „The Ante Rises Over Radio Free Europe”, „The Washington Post”, 25.7.1981. 17 Oleg Tumanov, Confessions of a KGB Agent, Edition Q, Chicago 1993; Oleg Kalugin, The First Directorate: My 32 Years in Intelligence and Espionage against the West, St. Martin’s Press, New York 1994, s. 194–197. 18 „Rosenholz”, „Krüger”, akta sprawy XV 2740/76, BStU, udostępnione autorowi; Richard H. Cummings, Cold War Radio: The Dangerous History of American Broadcasting in Europe, 1950-1989, McFarland & Co, Jefferson 2009, s. 194–195;
Raport MfS na temat zmian personalnych w Radiu Swoboda, 6.3.1974, HA22--5555/41, BStU. 19 Informacja MfS nr 993/70, „Information über die Einschätzung der Haltung der Bundesregierung zur Tätigkeit der Sender Fries Europe and Radio Liberty”, 23.9.1979, MfS HA X, 541, BStU, tłumaczenie [w:] Cold War Broadcasting, op. cit., dokument 4. 20 Dokument polskiego wywiadu wspomina materiały, które dotarły do RWE „dostarczone przez osobę będącą na wysokim stanowisku partyjnym w Polsce. Teksty, względnie sprawozdania z posiedzeń Biura Politycznego również dochodzą tą samą drogą przez Londyn lub Nowy Jork do Monachium.” „Notatka informacyjna dotycząca ujawnionych kontaktów z Rozgłośnią Polską RWE”, 21.7.1962, AIP, 01299/358, k. 9–10, cytat za: Machcewicz, „Monachijska menażeria”, op. cit., s. 143. 21 Zachowane dokumenty wschodnioeuropejskich służb bezpieczeństwa są zasadniczo udostępniane badaczom. Czechowicz twierdzi, że uzyskał i przekazał do Warszawy dane o tożsamości setek informatorów RWE z Polski; wywiad autora z Czechowiczem, Warszawa, lipiec 2004. Archiwa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych znajdujące się Instytucie Pamięci Narodowej zawierają kopie 429 kart informacyjnych wykradzionych przez Czechowicza. Na obszerne zasoby informacji przekazanych przez Czechowicza natrafił Machcewicz w archiwach IPN już po ukończeniu swojej książki „Monachijska menażeria”, op. cit. Informacje te trafiły zapewne rutynowo do śledczych, ale najwyraźniej w niewielkim stopniu lub w ogóle nie wykorzystali ich oni do działań przeciw informatorom RWE. Zob. wyjaśnienia Czechowicza cytowane na str. 341. 22 Raport czechosłowackiego wywiadu w tłumaczeniu na niemiecki z 10.11.1968, ZAIG 2234, BStU, i dalsze raporty. 23 Raport Ministerstwa Spraw Wewnętrznych na temat Rozgłośni Polskiej RWE, 15.1.1988, Instytut Pamięci Narodowej. 24 Tumanow, Confessions of a KGB Agent, op. cit., s. 178. 25 Szczegóły na temat tej wymiany informacji zawarte są w kilku dokumentach opublikowanych [w:] Cold War Broadcasting, op. cit. 26 FRUS, U.S. Government Printing Office, Washington, various years, American Relations. The Détente Years 1969–1972, s. 997.
Soviet--
27 „Arbeitsplan für gemeinsame Aktionen der Aufklärungsorgane der VRB, UVR, DDR, VRP, UdSSR und ČSSR gegen die Zentren der ideologischen Diversion – die Rundfunkstationen Freies Europa und Liberty. Übersetzung aus dem Russischen. Entwurf, 13 Februar 1976, Prag”, MfS HA XX; YMA 914, BStU. Angielskie tłumaczenie [w:] Cold War Broadcasting, op. cit., dokument 21. 28 MfS HA IX, 1231 Bd. 2; HA IX 16133, BStU. 29 Czechowicz, Siedem trudnych lat, op. cit.; Machcewicz, „Monachijska menażeria”, op. cit., s. 289 i dalsze. 30 Richardson Jr., A New Vision for America, op. cit., s. 113. Richardson ujawnił nazwisko osoby, której stawiano zarzut w rozmowie z autorem w 2008 r. Archiwalne dokumenty działu ochrony RWE/RS wskazują, że podobne zarzuty stawiały Żenczykowskiemu osoby związane z polskim reżymem podczas kontaktów (odbywanych za wiedzą RWE) z pracownikami polskiej rozgłośni. Te same archiwa wskazują, że doszło do co najmniej jednej próby (być może w ramach działań
dezinformacyjnych) ze strony reżymu nakłonienia Żenczykowskiego do powrotu do Polski. 31 Zob. Critchlow, Radio Hole-in-the-Head, op. cit., s. 55–67; Cummings, Cold War Radio, op. cit., s. 34–39. 32 Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 277.; Cummings, Cold War Radio, ibidem, s. 51–52; Bittman, Deception Game, op. cit., s. 11–12; „The Guardian”, 17.12.1959. 33 Michie, Voices through the Iron Curtain, op. cit., s. 275 i dalsze. Np. czechosłowacka gazeta „Rude Pravo” z 13 lipca 1956 r. zamieściła wywiad z Heleną Bušovą-Kasalovą, która wróciła wraz z mężem Karelem Kasalem; oboje pracowali w RWE. 34 Jordan Baev, Bulgarian Regime Countermeasures against Radio Free Europe, [w:] Cold War Broadcasting, op. cit., rozdz.13; Kalugin, First Directorate, op. cit., s. 178–183; Christopher Andrew and Vasili Mitrokhin, The Sword and the Shield: The Mitrokhin Archive and the Secret History of the KGB, Basic Books, New York 1999, s. 388-389. Zob. pełny opis w: Cummings, Cold War Radio, op. cit., s. 58–91. 35 „Analysis of Foreign Propaganda against the People’s Republic of Bulgaria in 1977”, 11.5.1978, archiwum bułgarskiego ministerstwa spraw wewnętrznych, fond 22, record 1, document 65, tłumaczenie [w:] Cold War Broadcasting, ibidem, dok. 1. 36 Andrew Mitrochin, Sword and the Shield, op. cit., s. 388–389. Jurij Andropow stał wówczas na czele KGB, a Władimir Kriuczkow był szefem dyrektoriatu wywiadu. Początkowo Andropow rzekomo odmawiał Bułgarom pomocy KGB w zamachu na Markowa. 37 Nestor Ratesh, Radio Free Europe’s Impact in Romania during the Cold War, [w:] Cold War Broadcasting, op. cit., rozdz. 10; Jon Mihai Pacepa, Red Horizons. Cronicles of a Communist Spy Chief, Washington, Regnery Gateway 1987. 38 Carlos miał jakoby otrzymać 1 mln dol. zapłaty za zamach, a czteroosobowa grupa operacyjna kierowana przez Johannesa Weinricha, która go dokonała, użyła sprzętu i materiałów wybuchowych dostarczonych przez Securitate. Raport wywiadu w archiwum MfS odnotował, że Securitate nawiązała kontakty z grupą Carlosa w Pradze w 1979 r. Zob. szczegółowy opis i dokumentację [w:] Cummings, Cold War Radio, op. cit., s. 92–121. Inna wersja zamachu z 1981 r. podana przez Kaługina w First Directoriate, wg której był to plan KGB zrealizowany przez Niemcy Wschodnie nie ma potwierdzenia w dokumentach. Kaługin mógł mieć na myśli inny, wcześniejszy zamach; nie miał on informacji z pierwszej ręki o zagranicznej działalności KGB w 1981 r., gdyż nie było go już wówczas w dyrektoriacie wywiadu po odsunięciu na boczny tor do Leningradu. 39 Węgierska służba bezpieczeństwa potajemnie śledziła i opisywała przygotowania grupy Carlosa w Budapeszcie do zamachu; protokół spotkania przedstawicieli czechosłowackiego i węgierskiego msw na temat grupy Carlosa i zamachu na RWE, Cold War Broadcasting, op. cit., dok. 26. 24.4.1981, tłumaczenie [w:] Wschodnioniemiecki raport z 28 kwietnia 1981 r. o rozmowach między MfS, a tą samą delegacją węgierską zamieszcza w tłumaczeniu Urban, Radio Wolna Europa i walka o demokrację, op. cit. dodatek A, s. 220–225. 40 „Sprengstoffanschlag auf den Sender Radio Freies Europa in München am 21.2.1981”, 13.3.1981, MfS HA 22-5555/41, BStU.
41 Dokument Departamentu XXII/8 MfS z 10 lutego 1981 r., tłumaczenie [w:] Cummings, Cold War Radio, op. cit., dodatek A. 42 Cytat za Ratesh, Radio Free Europe’s Impact, op. cit. Szczegóły i dokumentację zob. [w:] Cummings, Cold War Radio, op. cit., s. 122–170. 43 Pacepa, Red Horizons, op. cit., s. 35. 44 Ratesh, Radio Free Europe’s Impact, op. cit. 45 W Red Horizons Pacepa opisuje rozkazy Ceauşescu z 1978 r. „uciszenia” kilku dziennikarzy RWE. Rozkazy te uwzględniały użycie „Radu” (opisanego jako urządzenie wywołujące choroby nowotworowe przez ukryte w nim izotopy radioaktywnego talu otrzymanego od KGB w 1970 r.) przeciw dyrektorowi rumuńskiej rozgłośni RWE Bernardowi. Według relacji Pacepy urządzenie było stosowane wobec więźniów politycznych w rumuńskich więzieniach. Kiedy Pacepa zwrócił uwagę, że „nie mieliśmy nigdy przenośnego »Radu«, towarzyszu”, Ceauşescu odpowiedział: „No to zróbmy”. Nie ma przekonującego wyjaśnienia, w jaki sposób mogłoby dojść do wywołania nowotworu przez słabe napromieniowanie w niekontrolowanym otoczeniu. Bernard zmarł na raka płuc, wywołanie go radioaktywnym promieniowaniem jest mało prawdopodobne. Vlad Georgescu zmarł na złośliwego raka mózgu; mógł być poddany radiacji w czasie, gdy był więziony w Rumunii za działalność opozycyjną, ale było to zanim zaczął pracować w RWE. 46 Rozmowa z Czechowiczem, 2000 r. 47 Meyer, Facing Reality, op. cit., s. 115. Zob. także Mickelson, America’s Other Voice, op. cit.; Sosin, Sparks of Liberty, op. cit.; Puddington Rozgłośnie wolności, op. cit. Richardson, New Vision for America, op. cit. 48 Zob. Cold War Broadcasting, op. cit., dokument 40 [oraz: Henryk Piecuch, Requiem dla generała, Ex Libris, Warszawa 2001, s. 229]. W końcu lat 50. i na początku 60. Najder przekazał polskiej służbie bezpieczeństwa informacje na temat kilku ważnych osób ze środowisk emigracji politycznej i elity intelektualnej w Polsce w zamian za możliwość wyjazdu za granicę; później sam stał się ważnym celem tych służb; Machcewicz, „Monachijska menażeria”, op. cit., s. 351–362. 49 Zob. Klaus Eichner i Andreas Dobbert, Headquarters Germany: Die USAGeheimdienste in Deutschland, Edition Ost, Berlin 1997, gdzie przedrukowano materiały zawarte w dokumencie Departamentu IV HVA z 1985 r. utrzymującym, że RWE/RS była i pozostaje bazą operacji CIA: „Die Diversionssender Radio Free Europe/Radio Liberty als Basen für geheimdienstliche Operationen und eine aktive Kontakttätigkeit gegen die sozialistischen Länder”, czerwiec 1985, MfS HAXX, ZMA 914, BStU. Także, Günther Bohnsack, rozmowa z autorem, Berlin, grudzień 2003 r. Bohnsack był pracownikiem dezinformacji HVA. 50 Wojciech Jaruzelski, notacja historii mówionej nagrana przez Jane Leftwich Curry, Archiwum Hoovera.
Rozdział 8 Wyjście z cienia Mimo że robiły, co mogły, reżymy bloku sowieckiego niewiele osiągnęły, by zakłócić pracę RWE i RS. Na początku lat 70. obydwie radiostacje stanęły w obliczu zagrożenia ich dalszej egzystencji, a w czerwcu 1971 r. wręcz groźby zamknięcia. Zagrożenie to przyszło jednak nie ze Wschodu, lecz z Zachodu. Prawdziwa burza niemal zatopiła oba Radia w efekcie wystąpienia niemal jednoczesnych zjawisk – ujawnienia finansowania przez CIA, redefinicji narodowych interesów Niemiec przez nową koalicję rządową, osobistej niechęci wpływowego przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych Senatu USA, nieustępliwości Kongresu w sprawie całkowitego zakończenia finansowania radiostacji z budżetu agencji wywiadowczej, zanim przyjęte zostaną nowe rozwiązania jawnego subsydiowania i wreszcie dyplomatycznych protestów ze Wschodu. Patrząc wstecz, to cud, że radiostacje przeżyły. Było to możliwe dzięki reputacji, jaką się cieszyły wśród osób zarówno w rządzie USA jak i poza nim, znających się na problematyce sowieckiej oraz dzięki rzetelnemu programowi i wysokiej jakości badań przygotowywanych przez radiostacje. Reputacja ta była podstawą poparcia ze strony większości w Kongresie, amerykańskich mediów oraz wpływowych gremiów polityki zagranicznej dla kontynuowania działalności Radia Wolna Europa i Radia Swoboda w latach 70., 80. i dalszych. Dobra reputacja i szerokie poparcie nie uratowałyby radiostacji w końcu lat 60., gdyby nie prawdziwe zaangażowanie w krytycznych momentach kilku kluczowych osobistości w administracji prezydenta Johnsona i w Kongresie. Wśród tej nielicznej grupy osób najważniejszy był dyrektor agencji wywiadowczej Richard Helms, który rozumiał znaczenie Radiostacji. Uznał przy tym, że udział CIA w ich skutecznym działaniu nie jest niezbędny i opowiedział się za kontynuowaniem ich działalności poza orbitą Agencji. Starania Helmsa popierał dyrektor USIA Frank Shakespeare, który teoretycznie mógł wykorzystać kryzys do próby połączenia RWE i RS z Głosem Ameryki. Shakespeare zignorował jednak biurokratyczną regułę „punkt widzenia zależy od punktu siedzenia” i zdecydowanie popierał kontynuowanie pracy obu Radiostacji w oparciu o dotychczasowe założenia zakładające, że mają one odrębną misję niż Głos Ameryki oraz, że są ważne dla USA[1]. Historia upublicznienia w końcu lat 60. wpływu zimnowojennych projektów CIA na opinię publiczną oraz reakcji na to rządu i Kongresu USA była już wielokrotnie opisywana[2]. W skrócie: artykuł opublikowany w marcu 1967 r. w lewicowym czasopiśmie „Ramparts” na temat powiązań CIA z Ogólnokrajowym Stowarzyszeniem Studentów [National Student Association] po raz pierwszy opisanych przez „The New York Timesa” z 14 lutego wywołał rozgłos wokół wspierania przez CIA różnych amerykańskich organizacji działających za granicą. Narastające kontrowersje podgrzał Thomas W. Braden (poprzednik Corda Meyera na stanowisku szefa IOD, który opuścił CIA w połowie lat 50.) w artykule zatytułowanym I’m Glad the CIA Is „Immoral” [Cieszę się, że CIA jest „niemoralna”] zamieszczonym w „Saturday Evening Post” 8 maja 1967 r. Nastąpiła fala artykułów, wywiadów, przesłuchań w Kongresie przerwana dopiero w 1976 r. przesłuchaniami prowadzonymi przez „Komisję Churcha” badającą działalność wywiadu i kierowaną przez senatora Franka Churcha. W reakcji na pierwsze rewelacje prasowe prezydent Johnson polecił sporządzenie wszechstronnego rządowego przeglądu wszystkich tajnych projektów wywierania
wpływu powołując do tego celu „Komisję Katzenbacha” kierowaną przez podsekretarza stanu Nicholasa Katzenbacha. W jej skład weszli jeszcze John Gardner, sekretarz zdrowia, edukacji i pomocy społecznej oraz Helms. W końcowym raporcie z 28 marca 1967 r. Komisja zaleciła zaprzestanie wszelkich form tajnego finansowania i wspierania amerykańskich prywatnych organizacji edukacyjnych oraz (w oparciu o doświadczenia British Council, Smithsonian Institution i podobnych organizacji) stworzenie alternatywnego publiczno-prywatnego mechanizmu „przekazywania w otwarty sposób publicznych funduszy na zagraniczną działalność organizacji uznanych za zasługujące na publiczne wsparcie w imię narodowych interesów”[3]. Akceptując wnioski „Komisji Katzenbacha”[4] prezydent Johnson powołał następnie ośmioosobową komisję kierowaną przez sekretarza stanu Deana Ruska złożoną z przedstawicieli rządu, Kongresu i prywatnego sektora do przygotowania rozwiązań prawnych tego rodzaju mechnizmu. Okazało się jednak, że łatwiej jest zlikwidować stare instrumenty niż stworzyć nowe. „Komisja Ruska” nie była w stanie porozumieć się w sprawie konkretnych zaleceń i skończyło się na „jednostronnym politycznym rozbrojeniu w obliczu trwającego wyzwania sowieckiego”, jak trafnie określił to Cord Meyer[5]. Ten niewybaczalny brak otwartych narodowych programów oddziaływania na zagranicę będzie trwał jeszcze siedemnaście lat, aż do powołania za kadencji prezydenta Reagana w 1984 r. organizacji Narodowy Dar dla Demokracji [National Endowment for Democracy]. Komitet Wolnej Europy i Komitet Radia Swoboda odgrywały początkowo pomniejsze role w tym dramacie, gdyż koncentrowały się na tajnym wspieraniu przez CIA takich amerykańskich organizacji jak wspomniane Ogólnokrajowe Stowarzyszenie Studentów. Rząd USA, a w szczególności CIA, były wprawdzie co jakiś czas podejrzewane o wspieranie RWE i RS, lecz amerykańskie media i opinia publiczna do tej pory ignorowały tego rodzaju sugestie. Nawet wielokrotne domniemania czynione przez popularnego publicystę radiowego i prasowego Fultona Lewisa Jr. w końcu lat 50. minęły w zasadzie bez echa[6]. Książka The Invisible Government [Niewidzialny rząd] wydana w czerwcu 1964 r. poświęcała część rozdziału „Czarne Radio” RWE i RS sugerując, że są one finansowane przez CIA (przytaczając jednak też przeczącego temu rzecznika RWE/RS) oraz zamieszczając cytat z artykułu w „The Chicago Daily News” z 15 grudnia 1956 r. stwierdzający, że „rząd Stanów Zjednoczonych prawdopodobnie wspiera RWE »funduszami bez pokwitowania«, lecz nie zostało to nigdy formalnie ustalone”[7]. W następstwie artykułu w „Ramparts” pojawiły się nowe pytania o źródła finansowania radiostacji i o ich zadania. Max Frenkel określił RWE w „The New York Timesie” jako „operację agencji wywiadu przedstawianą jako niedochodowe przedsięwzięcie”[8]. Mike Wallace nadał w sieci telewizyjnej CBS 13 marca 1967 r. relację zatytułowaną „Na liście płac CIA – amerykański dylemat”, gdzie dowodził obłudy Krucjaty Wolności zabiegającej o darowizny od obywateli na rzekomo prywatne przedsięwzięcie. Recenzent telewizyjny „The New York Timesa” pisząc o relacji Wallace’a określił pracę radiostacji „nadprogramowym szpiegostwem”. Nawet te i inne głosy na temat finansowania RWE i RS, które pojawiły się po tekście w „Ramparts” miały niewielki rezonans i zainteresowanie mediów tym tematem wkrótce spadło. Ku zaskoczeniu najbardziej zainteresowanych historia o związkach CIA z RWE (RS rzadko było wspominane) ucichła na prawie cztery lata. Jak napisał Sig Mickelson, Amerykanie byli wtedy zaabsorbowani pilniejszymi i poważniejszymi problemami – wojną w Wietnamie, protestami na uniwersytetach, demonstracjami na ulicach[9]. Rząd przygotował się do „odpowiedzenia niejednoznacznie lub wymijająco na pytania [o finansowanie RWE i RS], które niemal na pewno zostaną postawione”, ale te pojawiały
się rzadko[10]. W końcu 1968 r. dwóch znanych publicystów Rowland Evans i Robert Novak napisało o „kontynuowaniu finansowania Radia Wolna Europa i Radia Swoboda z funduszy CIA”[11]. Dwa lata później reporter „The Washington Post” John Goshko przesłał obszerną relację z Monachium, która wspominała o związkach RWE z CIA, ale zarazem chwaliła obiektywizm audycji RWE[12]. Inne media rzadko nawiązywały do tych tekstów. Finansowanie radiostacji przez CIA stanie się gorącym politycznym tematem dopiero w 1971 r., kiedy senator Clifford Case (republikanin z New Jersey) w przemówieniu w Senacie 21 stycznia jako pierwszy przedstawiciel władz USA przyznał publicznie, że FEC i RLC oraz radiostacje, którymi kierowały są wspierane przez CIA. Kiedy „Komisja Ruska” zebrała się w połowie 1967 r., aby rozważyć możliwe sposoby otwartego publicznego finansowania zagranicznej działalności cenionych prywatnych organizacji amerykańskich, sekretarz Rusk wykluczył z rozważań FEC i RLC rekomendując, by, biorąc pod uwagę ich znaczenie dla bezpieczeństwa narodowego oraz zainteresowanie sprawami zagranicznymi, ich losem zajęła się Komisja 303 (później nazwana Komisją 40, które zastąpiły Radę Strategii Psychologicznej i Radę Koordynacji Operacji, tj. międzyresortową komisję odpowiedzialną za tajne operacje rządu USA). Komisja 303 z kolei powołała podkomisję – Radio Study Group (RSG) kierowaną przez urzędnika Departamentu Stanu Williama Truehearta z udziałem przedstawicieli Departamentu Obrony, USIA, Biura Budżetu i CIA, która miała zaproponować, co zrobić z obydwiema radiostacjami. Opierając się na opracowaniu aktualnych danych z amerykańskich ambasad w krajach, do których nadawano oraz z samych radiostacji przygotowanym w 1966 r. przez wspomniany Zespół ds. rządowych radiostacji do bloku komunistycznego[13]. RSG rozważało kilka możliwych rozwiązań. Odrzucając likwidację i połączenie z Głosem Ameryki zarekomendowało we wrześniu 1967 r., by Radia nadal działały pod patronatem CIA, ale, by przyznały się do otrzymywania wsparcia od rządu USA (bez wymieniania CIA) unikając w ten sposób konfliktu z zaleceniami „Komisji Katzenbacha”. Były jednak dwa głosy sprzeciwu: Helms całkiem realistycznie zakładał, że to pijarowskie podejście zostanie odrzucone i opowiadał się za dopisaniem wyjątków do zaleceń „Komisji Katzenbacha”; Biuro Budżetu całkowicie się sprzeciwiło proponując, aby RWE połączyć z Głosem Ameryki, a RS zlikwidować[14]. Zalecenie RSG, by kontynuować ukryte finansowanie wymagało poparcia kongresmenów. Prezydent Johnson odmawiając osobistego zaangażowania się w sprawę, upoważnił Helmsa do wysondowania opinii wpływowych kongresmenów, którzy jednomyślnie poparli kontynuowanie działalności radiostacji[15]. Również prezes FEC Richardson spotkał się z członkami Kongresu zabiegając o ich wsparcie. Biorąc pod uwagę dużą sympatię kongresmenów dyrektor Biura Budżetu Charles Schultze zaproponował przyznanie „szybką ścieżką” przejściowych środków finansowych dla radiostacji na lata budżetowe 1968 i 1969 (tzn. wyasygnowanie w grudniu 1967 r. środków na koszty operacyjne do czerwca 1969 r.). Komisja 303 przyjęła propozycję Schultze’a 15 grudnia, a prezydent Johnson zatwierdził następnego dnia nadzwyczajne środki w wysokości 49 mln dol.[16] To przejściowe rozwiązanie pozwoliło na uniknięcie dwóch rzeczy: zmiany wytycznych „Komisji Katzenbacha” mówiących o zakończeniu z końcem grudnia tajnego wspierania prywatnych organizacji pozarządowych oraz publicznego ujawniania pomocy rządu USA. Praktycznie zapewniło to środki finansowe dla FEC i RLC do czerwca 1969 r. i zostawiło następnej administracji decyzję, co robić dalej po tym terminie[17]. Nowa administracja prezydenta Nixona omijając problem orzekła później, że RWE i RS nie są „edukacyjnymi lub prywatnymi organizacjami pozarządowymi”, w związku z czym nie podlegają zasadom określonym przez „Komisję Katzenbacha”[18].
A zatem międzyresortowe uzgodnienia zapewniły dalsze ukryte finansowanie radiostacji do połowy 1969 r., ale żaden z uczestników tego procesu nie był w pełni zadowolony z rezultatu ani nie wierzył, że może to być rozwiązanie trwałe. Kierownictwo FEC i RLC zaczęło wówczas opowiadać się za przejściem na otwarte finansowanie przez Kongres przy zachowaniu prywatnego charakteru radiostacji. W ciągu 1967 r. obydwa Komitety sugerowały takie prawne rozwiązanie różnym członkom rządu, w tym doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Waltowi Rostowowi[19]. W kwietniu 1967 r. Howland Sargeant przedstawił zarys projektu Narodowej Rady na rzecz Wolności Słowa [National Council for Freedom of Information] wzorowanej na niezrealizowanej propozycji z 1946 r. powołania Fundacji Międzynarodowej Radiofonii [International Broadcasting Foundation] i postulował podjęcie intensywnej dyskusji z Kongresem[20]. W maju 1968 r. FEC przekazał Rostowowi pierwszą wersję proponowanej ustawy o powołaniu Amerykańskiej Rady Prywatnych Nadawców Międzynarodowych [American Council for Private International Communications, Inc.], która byłaby jawnie finansowana przez Kongres i z kolei dotowałaby FEC i RLC[21]. Tymczasem Helms nadal próbował pozyskać poparcie kongresmenów dla obu radiostacji wysyłając do kilku z nich w połowie 1968 r. listy w tej sprawie[22]. Wydział CIA Zespół Tajnych Akcji (CAS) zdecydowanie popierał dalsze istnienie radiostacji, ale uważał, że jedyną realistyczną alternatywą dla likwidacji jest dalsze tajne finansowanie[23]. Natomiast Biuro Budżetu nadal postrzegało Radia jako aktywa o spadającej wartości, których można się pozbyć. W momencie podjęcia urzędowania w styczniu 1969 r. administracja Nixona podjęła decyzję utrzymania status quo w roku budżetowym 1970, to jest dalszego utajnionego finansowania FEC i RLC poprzez CIA bez ujawniania zaangażowania rządu USA oraz bez zgłaszania poprawek do wytycznych „Komisji Katzenbacha”[24]. Później tego samego roku nowa administracja przygotowując budżet na 1971 r. przyjęła bardziej negatywne stanowisko. Na polecenie prezydenta Nixona Biuro Zarządzania i Budżetu [Office of Management and Budget, OMB], czyli dawne Biuro Budżetu (BOB), działające przy prezydencie uwzględnił środki dla RWE, lecz wykreślił początkowo wszelkie fundusze dla RS, ponieważ „nie akcentuje [ono] już konieczności uwolnienia Związku Sowieckiego spod komunizmu”. Sformułowanie to, wskazujące na kompletne niezrozumienie celów i funkcjonowania RS, było typowym przykładem amatorskiego rozumienia przez BOB i OMB polityki międzynarodowej radiofonii przez cały okres zimnej wojny. Szybkie interwencje Helmsa i doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Kissingera poparte jednomyślnie przez Komisję 303 przekonały Nixona do zmiany decyzji i zaaprobowania 29 grudnia 1969 r. funduszy operacyjnych na rok 1971 zarówno dla RWE, jak i RS[25]. W maju 1970 r. nastąpiła następna seria rekomendacji Komisji 40 (dawna Komisja 303) wysyłanych do przedstawicieli Departamentu Stanu, Departamentu Obrony, USIA w sprawie przywrócenia środków na modernizowanie Radiostacji dodawanych do funduszy operacyjnych. Wszyscy adresaci zareagowali przychylnie, ale oznaczało to w praktyce status quo ante odnośnie utajnionego bieżącego finansowania. Rozwiązanie to pozostawało w jawnej sprzeczności z nową, powszechną już oceną roli tajnych działań w polityce zagranicznej i bezpieczeństwa USA i nie przetrwało nawet roku. Kiedy w Stanach trwała batalia o przyszłość radiostacji, w Niemczech Zachodnich w październiku 1969 r. objął urzędowanie nowy rząd kanclerza Willy’ego Brandta z Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (SPD). Zdecydowani podjąć nową politykę odprężeniową, tzw. Ostpolitik obliczoną na poprawienie stosunków z Niemcami Wschodnimi niektórzy bliscy współpracownicy Brandta, zwłaszcza przewodniczący SPD Herbert Wehner, ekspert od spraw Europy Wschodniej Egon Bahr i ekspert od spraw bezpieczeństwa Horst Ehmke postrzegali RWE (mniej RS) jako problem. Ich zastrzeżenia przekazywane prywatnie amerykańskim urzędnikom i kierownictwu
RWE[26] wzmacniały ataki niemieckich mediów na RWE. Obrazuje je artykuł w czasopiśmie „Stern” z 6 czer-wca 1970 r. zatytułowany Propaganda – Ami Go Home. W odpowiedzi na takie niemieckie podejście prezydent Nixon oznajmił, że „programy Radia Wolna Europa nie podlegają negocjacji” oraz, że „twarda linia” w sprawie RWE jest „częścią naszej polityki wobec Niemiec”[27]. Biały Dom odrzucając zarówno pojednawczy w tonie projekt odpowiedzi Departamentu Stanu na niemieckie obawy, jak i stanowczą formalną deklarację zdecydował się na użycie nieoficjalnego kanału i zaakceptował powierzenie misji wysondowania Bonn pracownikowi CIA/CAS Fredowi Valtinowi, który od lat utrzymywał osobiste kontakty z Brandtem i innymi politykami SPD[28]. Rozmowy przeprowadzone przez Valtina latem 1970 r. w Bonn wskazywały, że ministerstwo spraw zagranicznych było najbardziej zaniepokojone tym, że RWE, a szczególnie audycje Rozgłośni Polskiej niepotrzebnie skomplikują negocjacje z Warszawą w sprawie układu polsko-niemieckiego. Natomiast Bahr i Ehmke kładli nacisk na bardziej fundamentalne kwestie polityki zagranicznej i suwerenności Niemiec i oświadczyli Valtinowi, że RWE i RS będą musiały opuścić Niemcy[29]. Działając jako emisariusz Białego Domu (nie CIA) Valtin odbył 14 października dwugodzinne spotkanie z kanclerzem Brandtem w obecności Ehmkego. Oświadczenie Valtina, że „prezydent jest poważnie zaniepokojony sytuacją”[30] wystarczyło, by Brandt oznajmił, że zaakceptuje pozostanie radiostacji w Niemczech. Poprosił tylko, by rząd USA rozważył możliwość przeniesienia nadajników RWE i RS poza terytorium Niemiec, aby zmniejszyć polityczną odpowiedzialność ciążącą na RFN. Zaznaczył jednak, że, jeśli nie będzie to realne, możliwe będzie utrzymanie staus quo[31]. Rząd USA zobowiązał się do zbadania możliwości przeniesienia nadajników, ale po pewnym czasie przekazał Bonn, że jest to nierealne. W lutym 1971 r. Ehmke powiedział Valtinowi, że RFN nie chce, by Radia stały się przedmiotem kontrowersji ze Stanami Zjednoczonymi, a minister spraw zagranicznych Walter Scheel w ogóle nie podniósł tej kwestii podczas spotkania z sekretarzem stanu Williamem Rogersem w Waszyngtonie w tym samym miesiącu. Kissinger ponownie podkreślił wobec Bahra w Waszyngtonie w czerwcu 1971 r., że Biały Dom przykłada wagę do trwania radiostacji, na co usłyszał stwierdzenie, że RWE i RS to przede wszystkim sprawa między Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Sowieckim oraz sugestię o możliwości użycia ich kiedyś przez USA jako karty przetargowej wobec ZSRR na zasadzie quid pro quo[32]. Brandt zamknął ostatecznie ten rozdział w lipcu 1977 r. wypowiedzią, że Radia są problemem, który może być rozwiązany wyłącznie między Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Sowieckim[33]. Wewnętrzne kontrowersje polityczne wokół obu radiostacji w Ameryce, a także nowa Ostpolitik w Niemczech dostarczyły reżymom wschodnioeuropejskim, zwłaszcza polskiemu i rumuńskiemu, jak sądziły, nowej okazji do podjęcia próby ograniczenia albo nawet zlikwidowania programów RWE do ich krajów. Polski minister spraw zagranicznych Stefan Jędrychowski i funkcjonariusz partii Ryszard Frelek zasygnalizowali jesienią 1969 r. zamiar wykorzystania przez Polskę negocjacji z Niemcami w sprawie normalizacji stosunków do ograniczenia programu RWE do Polski[34]. Strona polska podjęła kwestię RWE podczas drugiej rundy rozmów polskoniemieckich 10 marca 1970 r. i przekazała niemieckiemu ministerstwu spraw zagranicznych trzynaście tekstów audycji przypisywanych RWE, które uznała za nie do przyjęcia[35]. Horst Pommerening z niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych przekazał polskie (a także pewne niemieckie) zastrzeżenia Ralphowi Walterowi i Ernstowi Langendorfowi podczas spotkania 20 maja 1970 r. i zasugerował, by audycje RWE nie dostarczały niepotrzebnie amunicji polskiej stronie. Po dokonaniu w połowie 1970 r. przeglądu polskiego programu z całego miesiąca, Ministerstwo Spraw Zagranicznych oceniło go jako ogólnie poprawny, choć zauważyło, że wszystkie
audycje mają negatywny ton[36]. Rząd Niemiec próbował załagodzić sprawę informując polskie władze, że wprawdzie nie może ingerować w program RWE, lecz nakłaniał kierownictwo RWE „do unikania nierzeczowych polemik, agresywności i dyskredytowania polskich osobistości”[37]. Polska strona wielokrotnie wracała do tematu w końcu 1970 i w 1971 r. Minister spraw zagranicznych Jędrychowski podjął tę sprawę w rozmowie z ministrem Scheelem w czerwcu 1971 r.[38] Ciągłe skargi polskiego reżymu skłoniły rząd niemiecki do skorzystania we wrześniu 1971 r. z przysługującego mu prawa (po raz drugi i ostatni w 44-letniej działalności RWE w Niemczech) do udostępnienia taśm z audycjami polskiej rozgłośni nagrywanych z nadajnika, a więc w formie, w jakiej faktycznie zostały wyemitowane. Po dokonaniu oceny niektóre z tych audycji zostały skrytykowane[39]. Rząd PRL zgłaszał obiekcje do audycji RWE także bezpośrednio wobec Waszyngtonu. Polska przekazała 26 maja 1971 r. rządowi USA aide-mémoire, w którym krytykowano audycje polskiej rozgłośni jako poważnie obciążające stosunki polsko-amerykańskie[40]. Władze w Warszawie kontaktowały się również z rządami Wielkiej Brytanii, Austrii i Danii protestując przeciw biurom terenowym RWE działającym w tych krajach. Pewne zaniepokojenie audycjami polskiej rozgłośni dotyczącymi wydarzeń na Wybrzeżu w grudniu 1970 r. przekazała też ambasada USA w Warszawie. CIA/CAS po dokonaniu oceny tych audycji doszła jednak do odmiennego wniosku stwierdzając, że w grudniu 1970 i styczniu 1971 r. „Rozgłośnia Polska działała z profesjonalną kompetencją i z wyjątkową błyskotliwością”[41]. W owym czasie dla wszystkich zainteresowanych było oczywiste, że dla polskiego rządu problemem nie były konkretne audycje RWE, ale, jak to określił pewien wysoki polski urzędnik swojemu rozmówcy z niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych: „samo istnienie Radia Wolna Europa”[42]. Z kolei Fred Valtin powiedział urzędnikom niemieckim podczas spotkania w lutym 1971 r. poświęconego skargom polskich władz: „RWE, chcąc być skuteczne, a przy tym interesujące musi nadawać komentarze, a te, aby miały sens muszą czasami być krytyczne i stąd nie sposób racjonalnie odpowiedzieć na główny zarzut polskich władz, że audycje RWE ingerują w wewnętrzne sprawy Polski”. Ostatecznie polski reżym mając ważniejsze rzeczy do zyskania i widząc daremność taktyki stawiania warunków odłożył kwestię RWE na bok, zakończył negocjacje i zawarł układ z Niemcami Zachodnimi podpisany w grudniu 1970 i ratyfikowany w połowie 1972 r. Uznawał on zachodnią granicę Polski na Odrze i Nysie za nienaruszalną, zobowiązywał do pełnej normalizacji stosunków dyplomatycznych między obu krajami, otwierał drogę do umów o udzieleniu Polsce niskooprocentowanych kredytów, a także do umożliwienia wyjazdów z Polski osób pochodzenia niemieckiego w ramach łączenia rodzin. Mimo że zasadniczym problemem dla polskiego reżymu nie były konkretne audycje, lecz samo istnienie RWE jako radia zastępczego, ostry język oraz personalne ataki na określonych prominentów w niektórych audycjach polskiej rozgłośni – znów, podobnie jak po 1956 r. – niepotrzebnie dostarczały polskim władzom, a także krytykom RWE w Waszyngtonie i w Bonn amunicję do realizacji ich celów. Jak przyznał w owym czasie dyrektor RWE Walter na temat dwóch budzących wątpliwości audycji: „obydwa teksty mogłyby spełnić cele polskiej sekcji bez uciekania się do ostrego, czy emocjonalnego języka. Jest to ciągły problem i konieczna jest zdecydowana kontrola redakcyjna, żeby się z tym uporać”[43]. Rozgłośnia Polska, RWE i FEC jako całość powinny były wcześniej wyciągnąć z tego nauki. Były jednak na tyle rozsądne i zdyscyplinowane, aby w końcu wyeliminować tego rodzaju język z programu niezależnie od preferencji poszczególnych redaktorów, czy upodobań niektórych słuchaczy.
Rumuński reżym uznawszy po 1967 r., że RWE jest nieprzejednanym wrogiem również zaczął skarżyć się rządowi w Bonn na audycje rumuńskiej rozgłośni i na kontakty RWE z przyjezdnymi z Rumunii. Wysłannicy z Bukaresztu nie potrafili jednak wskazać żadnych konkretów, co pozwoliło niemieckiemu rządowi w grucie rzeczy na zignorowanie skarg[44]. Inne kraje Europy Wschodniej zgłaszały w Bonn jedynie niewielkie obiekcje. Nie ma natomiast w niemieckich archiwach śladów, aby ZSRR składał kiedykolwiek oficjalne zastrzeżenia wobec Radia Swoboda. Przygotowania do Letnich Igrzysk Olimpijskich w 1972 r. w Monachium stworzyły reżymom bloku sowieckiego nową okazję do wywierania nacisku w sprawie RWE i RS bezpośrednio na Bonn przez Międzynarodowy Komitet Olimpijski oraz publiczne sugestie o możliwym bojkocie igrzysk. Niemieckie ministerstwo spraw zagranicznych będąc pod presją zasugerowało początkowo Radiom, aby w trakcie olimpiady ograniczyły polityczne audycje, skupiły się na sporcie i unikały kontaktów z gośćmi z krajów wschodnioeuropejskich i z ZSRR. Minister Scheel mówił o potrzebie „zawieszenia broni” przez RWE na czas olimpiady. Avery Brundage, przewodniczący MKOL, napisał do RWE i RS 20 kwietnia 1971 r., że „będziemy wdzięczni (...), jeśli w okresie Igrzysk, kiedy obecni będą wszyscy zagraniczni goście usunięte zostaną z waszych programów wszelkie polityczne i kontrowersyjne tematy”. Kierownictwo obu radiostacji dało jasno do zrozumienia podczas spotkań z przedstawicielami niemieckiego komitetu olimpijskiego i ministerstwa spraw zagranicznych, że wprawdzie nie będą one szukać kontaktów z uczestnikami i gośćmi Igrzysk z krajów Europy Wschodniej, ale nadal będą nadawały normalny program. Prezes FEC Lucius Clay i prezes RLC Howland Sargeant odpowiedzieli przewodniczącemu MKOL, że Radia, unikając incydentów z przyjezdnymi, podczas igrzysk utrzymają w mocy zasadę wolności słowa i będą kontynuowały swój zwykły pełny serwis. Tak też się stało – obie radiostacje nie zmieniły w żaden sposób programu. Natomiast wielu przybyszy ze Wschodu szukało kontaktu z korespondentami RWE i RS[45]. W 1971 r. zastrzeżenia rządu niemieckiego wobec konkretnych audycji RWE będą się nadal pojawiały, ale obydwa Radia mogły zasadnie zakładać, że ich działalność na terytorium Niemiec będzie mogła być kontynuowana zgodnie z ustaleniami przyjętymi w połowie lat 50. Nie można było tego samego powiedzieć o Stanach Zjednoczonych. Przemówienie senatora Clifforda Case’a w Senacie z 21 stycznia wygłoszone mimo zabiegów administracji, by temu zapobiec[46] skutecznie zamknęło wszelkie możliwości kontynuowania utajnionego finansowania. Osobiście Case był przekonany o doniosłości radiostacji i chodziło mu o wprowadzenie projektu ustawy pozwalającej na ich finansowanie z publicznych środków (w roku budżetowym 1972 z funduszy Departamentu Stanu); wspierał go kongresmen Ogden Reid, który zainicjował podobną ustawę w Izbie Reprezentantów. Niektórzy członkowie Kongresu odebrali jednak ujawnienie roli CIA jako szansę na pogrzebanie radiostacji. I niemal udało im się tego dokonać. Poddając się temu, co nieuchronne, po dodatkowych wewnętrznych analizach[47] administracja Nixona zdecydowała się na publiczne wspieranie radiostacji ze środków Departamentu Skarbu, które byłyby przekazywane dla Amerykańskej Rady Prywatnych Nadawców Międzynarodowych, Inc., czyli w zasadzie zgodnie z projektem FEC z 1968 r. Asystent sekretarza stanu Martin J. Hillenbrand przedstawił 24 maja senackiej Komisji Spraw Zagranicznych projekt ustawy powołującej ową radę, która „udzielałaby wsparcia prywatnym amerykańskim organizacjom zaangażowanym na polu komunikowania się z cudzoziemcami”. W swoim zeznaniu przed Komisją Hillenbrand podkreślił znaczenie zachowania prywatnego charakteru radiostacji argumentując, że „w przeciwieństwie do międzynarodowych radiostacji, które utożsamiane są z agendami rządowymi [np. Głos
Ameryki] Radio Swoboda i Radio Wolna Europa mogą relacjonować lub komentować wewnętrzne sprawy innych narodów lepiej niż jakiekolwiek komercyjne media działające w demokracji”[48]. Rządowemu projektowi ustawy kategorycznie sprzeciwił się przewodniczący Komisji senator J. William Fulbright. Mimo że był on architektem niezwykle cennych programów międzynarodowej wymiany naukowej (wciąż noszących jego imię), a także jednym z pierwszych członków krajowej rady Krucjaty Wolności zaczął podzielać krytyczne opinie tzw. rewizjonistycznych historyków o amerykańskiej polityce zagranicznej, która miała ponosić główną odpowiedzialność za zimną wojnę. Poza tym Fulbright uznał sowiecką kontrolę nad Europą Wschodnią za definitywną i był przeciwny istnieniu radiostacji, które dezaprobował jako „przeżytki starej zimnowojennej mentalności” rozbudzające „jałowe niezadowolenie nie dla jakiegoś godnego uwagi celu politycznego, ale dla ideologicznych intryg”[49]. Dążenie Fulbrighta do zamknięcia radiostacji popieranych z kolei przez senatorów Mike’a Mansfielda, Stuarta Symingtona i Franka Churcha doprowadziło do pata. Radia stanęły w obliczu całkiem realnej perspektywy utracenia z końcem czerwca (zgodnie z zaleceniami „Komisji Katzenbacha”) źródła finansowania[50]. 11 maja Helms powiadomił Nixona o problemie[51], a także – w sytuacji braku funduszy na okres przejściowy oraz wykluczenia przez komisje budżetowe obu izb Kongresu możliwości korzystania po czerwcu z funduszy wywiadu – 16 czerwca poprosił dyrektora OMB George’a Shultza o opinię, co administracja pragnie, by CIA uczyniła w sprawie finansowania i zarządzania Radiem Wolna Europa i Radiem Swoboda poczynając od 1 lipca 1971 r.”[52] Helms oficjalnie zalecił zarazem prezesom FEC i RLC w liście z 24 czerwca przygotowanie wypowiedzeń dla wszystkich pracowników[53]. Dosłownie w ostatniej chwili Biały Dom z silnym poparciem mediów dla radiostacji (np. w komentarzu redakcyjnym „The Washington Post” z 26 czerwca The Essential Business of Radio Free Europe) wynegocjował zatytułowanym kompromis, dzięki któremu 25 czerwca senacka Komisja Finansów włączyła RWE i RS do projektu uchwały o prolongacie wspólnego z USIA budżetu na rok finansowy 1972. Kongres zaaprobował tę uchwałę 1 lipca. Jednocześnie jednak zakończono bezpośrednie wy-płaty ze środków FEC i RLC dla 55 prominentnych emigrantów – wszystkich, którzy je jeszcze wtedy dostawali z ongiś bogatego programu stypendiów i innych projektów emigracyjnych i zastąpiono je rentami wykupowanymi przez Departament Stanu zgodnie z odpowiednią dyrektywą prezydencką[54]. Wynegocjowany przez Biały Dom kompromis z czerwca 1971 r. gwarantujący przejściowe środki dla RWE i RS zawierał również zapewnienia dla kluczowych kongresmenów z okręgów o dużym udziale wyborców pochodzących z krajów bałtyckich, że Radia rozpoczną nadawanie do tych krajów. Programy do krajów bałtyckich (jak wspomniano w rozdziale 1) były pierwotnie planowane w RWE, ale nigdy ich nie podjęto z powodu sprzeciwu Departamentu Stanu. Rozgłoś-nie litewska, estońska i łotewska zaczęły ostatecznie nadawać w 1975 r. początkowo w ramach RS, a po 1984 w RWE. Od chwili powołania w maju 1949 r. do czerwca 1971 r. FEC i Krucjata Wolności/Fundusz RWE otrzymały łącznie 323,3 mln dol. subwencji rządowych poprzez CIA oraz 46 mln od prywatnych darczyńców. Natomiast AMCOMLIB/RLC od powołania w styczniu 1951 r. do czerwca 1971 r. otrzymał od rządu USA poprzez CIA 158,8 mln dol.[55] Finansowanie radiostacji przez CIA zakończyło się całkowicie w czerwcu 1971 r. Szczątkowy niefinansowy nadzór CIA sprawowała jeszcze do 15 kwietnia 1972 r., kiedy wszelkie związki z Radiami skończyły się po 23 latach[56]. Prawdopodobnie ostatnia decyzja CIA dotycząca polityki programowej radiostacji – aprobata dla poprawionych wytycznych RS w sprawie kontroli zbrojeń – nastąpiła 29 lutego 1972 r.
Już w marcu prezes FEC William P. Durkee (który w 1968 r. zastąpił Johna Richardsona, a w latach 50. nadzorował RWE w CIA/IOD)[57] ostro odpowiedział na wiadomość z CIA: „Wprawdzie jesteśmy wdzięczni za informację, ale nie sądzimy, by forma jej przekazania była stosowna”[58]. Ciąg dalszy historii funkcjonowania obu radiostacji wykracza poza zakres tej książki i jest dobrze opisany w innych miejscach[59]. Po przegranej bitwie senator Fulbright nie zamierzał kapitulować. Zlecił sporządzenie przez jednostkę badawczą Kongresu raportów o RWE i RS zakładając, że będą krytyczne. Kiedy okazało się, że wypadły pozytywnie[60] próbował ograniczyć ich dystrybucję i zdyskredytować je. Jednocześnie zainteresowane środowiska lobbowały w Kongresie na rzecz radiostacji, zwłaszcza powołany ad hoc Citizens Committee for Radio Free Europe/Radio Liberty [Obywatelski Komitet na rzecz Radia Wolna Europa/Radia Swoboda] zorganizowany przez emerytowanego ambasadora USA w ONZ George’a Balla. Komentarze amerykańskich mediów były na ogół przychylne. Typowy był tekst Saving Free Voices [Ratowanie niezależnych opinii] zamieszczony w „The New York Timesie” 21 lutego 1972 r., który przekonywał, że „już przez całą generację Radio Wolna Europa i Radio Swoboda ogromnie przyczyniają się do rozszerzenia wolnego rynku idei w Europie Wschodniej i w Związku Sowieckim”. Senator Charles Percy oświadczył 22 lutego w Senacie, że „byłoby nierozsądne pozbywanie się aktywów o wielkiej wartości, które nie będzie łatwo odtworzyć, jeśli zostaną teraz zlikwidowane”. 11 marca silne poparcie wyraził publicznie prezydent Nixon[61]. Ostatecznie 24 marca 1972 r. Kongres zaaprobował środki dla radiostacji w roku budżetowym 1972 w wysokości 36 mln dol. zawarte w budżecie Dapartamentu Stanu i traktowane jako rozwiązanie przejściowe. Podobną formułę przyjęto dla roku budżetowego 1973. Po wydaniu w ma-ju 1973 r. kolejnego pozytywnego raportu przygotowanego przez prezydencką Komisję ds. Międzynarodowej Radiofonii [Commission on International Radio Broadcasting] kierowaną przez Miltona S. Eisenhowera oraz po uchwaleniu w październiku ustawy International Broadcasting Act od roku budżetowego 1974. Kongres przyznawał środki na działalność radiową i badawczą RWE i RS poprzez nowopowołaną nadzorującą instytucję – Zarząd Międzynarodowej Radiofonii [Board for International Broadcasting].
Dylemat ukrytego finansowania Publiczne ujawnienie w końcu lat 60. wspierania RWE i RS przez CIA, choć niewygodne dla wszystkich zainteresowanych, nie mogło być zaskoczeniem. Nawet w latach 50. kierownictwo CIA, FEC i AMCOMLIB zdawało sobie sprawę, że kamuflaż z finansowaniem wyłącznie z prywatnych źródeł jest cienki i dziurawy. Za dużo ludzi – urzędnicy państwowi, obecni i byli pracownicy Radia, dziennikarze, współpracownicy Krucjaty i inni – znało prawdę lub się jej domyślało. Jak powiedział jeden z pracowników FEC: „emigranci niemal bez wyjątku przypuszczali, że w grę wchodzą rządowe fundusze i byli z tego zadowoleni, uznając to za dowód zaangażowania Stanów Zjednoczonych w ich cele”. Z kolei były ambasador rumuński uważał, że źródło finansowania FEC jest tajemnicą poliszynela[62]. Podobnie było w RS. Jak napisał James Critchlow: „Była to prawdopodobnie najgorzej skrywana państwowa tajemnica w historii. Nie będąc oficjalnie informowany, słyszałem o roli CIA dużo wcześniej zanim przyszedłem do Radia Swoboda od przyjaciela pracującego w Waszyngtonie. Większość moich kolegów [w Radiu], nie tylko Amerykanów, słyszało podobne rewelacje”[63]. Już w 1952 r. FEC przygotował oświadczenie potwierdzające częściowe finansowanie przez rząd USA, trzymane w pogotowiu na wypadek, gdyby powstała konieczność wyjaśnień[64]. Dyrektor Krucjaty Wolności Arthur Page oznajmił CIA/IOD w 1952 r., że spodziewa się ujawnienia rządowych subwencji, „co nie powinno nikogo zaniepokoić i (...) należy przyznać się do wszystkiego we właściwym czasie.” Członek
kierownictwa redakcji „The Washington Post” J. Russell Wiggins napisał do Page’a w 1956 r., że prywatne osoby mogą oczywiście „wspomagać rząd w tego rodzaju przedsięwzięciach (...), ale nie może przy tym dochodzić do oszustwa, a trochę się obawiam, że w tej sprawie pewne oszustwa mają miejsce”[65]. Biały Dom za kadencji Kennedy’ego pomny zakłopotania wywołanego przez szpiegowski samolot U-2 (i w przeddzień inwazji w Zatoce Świń na Kubie) polecił BOB rozważenie alternatywnych rozwiązań dla różnych tajnych projektów, w tym RWE, których „istota może być coraz bardziej narażona na szwank, gdy kamuflaż jest coraz słabszy”[66]. I rzeczywiście tak było, bo z biegiem czasu mechanizm utajnionego finansowania coraz trudniej było utrzymać w tajemnicy, gdy państwowe urzędy kontrolne zaczęły coraz bliżej przyglądać się statutom i źródłom finansowania organizacji pozarządowych. Na początku lat 60. podjął tę sprawę kongresmen Wright Patman, demokrata z Texasu. W wyniku badania statusu podatkowego różnych organizacji Patman publicznie nazwał jedną z nich, Kaplan Fund, kanałem do przekazywania pieniędzy CIA innym organizacjom[67]. Dało to początek zainteresowaniu mediów związkami między agencją wywiadu a prywatnymi organizacjami. W tym czasie kierownictwo CIA, FEC i RLC zdawało już sobie sprawę z rosnącego prawdopodobieństwa publicznego ujawnienia źródła finansowania radiostacji i zaczęło szukać drogi przejścia na otwarte dotacje przyznawane przez Kongres. W maju 1965 r. dyrektor Funduszu RWE (dawnej Krucjaty Wolności) C. H. Greenewalt napisał przewidująco: „Sądzę, że jest tylko kwestią czasu, kiedy nasz »kamuflaż« zostanie odsłonięty i może się to stać w okolicznościach, które mogą być nieprzyjemne dla wszystkich zainteresowanych”[68]. Kiedy opisy tajnych funduszy CIA zaczęły pojawiać się mediach w 1967 r., zarządy FEC i Funduszu Radia Wolna Europa zalecały, „aby w niedługim czasie ujawnić fakt rządowej pomocy finansowej; (...) ujawnienie, nawet jeśli potwierdzi CIA jako źródło, (...) usunie obecną niepewność i zmniejszy prawdopodobieństwo krytyki zarówno tu jak i w Europie”[69]. Dlaczego nie zapobieżono niebezpieczeństwu ujawnienia skrytego finansowania zanim media i Kongres podjęły sprawę? W wewnętrznych dyskusjach prowadzonych w owym czasie zarówno w rządzie USA, jak i w Radiach padały argumenty przeciw ujawnianiu; niektóre fikcyjne, inne prawdziwe. Niezasadne były obawy (na przykład wyrażane przez CIA//IOD na wiosnę 1967 r.), że potwierdzenie rządowego wsparcia wpłynie na politykę redakcyjną radiostacji osłabiając ich „siłę uderzeniową”, aby nie wprawiać w zakłopotanie rządu Stanów Zjednoczonych i nie komplikować stosunków dyplomatycznych. Ten argument był pozostałością po myśleniu sięgającym początków Radiostacji, a mianowicie, że RWE i RS mogą być bardziej agresywne (a tym samym, przez implikację, mniej odpowiedzialne) niż oficjalnie uznawane środki przekazu. Takie poglądy opierały się na błędnych założeniach. Nie doceniały one, że wartością radiostacji było pełnienie przez nie przede wszystkim roli radia lokalnego czy zastępczego, a nie ich żywiołowość; że publiczne finansowanie może iść w parze z dystansowaniem się od rządu oraz, że (jak ujął to Richard Helms przed senacką Komisją Stosunków Zagranicznych w maju 1971 r.) odpowiedzialny i sprawny redaktor radia zastępczego skoncentrowany na wewnętrznych sprawach kraju docelowego może być równie skuteczny zarówno przy jawnym, jak i niejawnym finansowaniu pod warunkiem, że będzie pracował w organizacji prywatnej, a nie będącej częścią federalnej biurokracji. Argument nie brał również pod uwagę ograniczeń wynikających z polityki rządu USA oraz całej dekady wzmożonego zaangażowania Departamentu Stanu w sprawy redakcyjne, zaangażowania równie intensywnego wobec tajnie finansowanych stacji, jak wobec „oficjalnego” Głosu Ameryki. Obawa, że publiczne finansowanie nieuchronnie doprowadzi do redakcyjnej cenzury
czy autocenzury była fikcyjna, ale inne niebezpieczeństwa związane ze zmianą statusu były realne. Po pierwsze, uzasadnione były obawy, że Radia mogą nie przeżyć długotrwałej debaty w Kongresie o alternatywnym finansowaniu. Taki był pogląd Zespołu Tajnych Akcji w CIA częściowo wynikający być może z zawodowej ostrożności, ale również z realistycznych analiz, ponieważ w okresie przejściowym na początku lat 70. Radia faktycznie były bliskie likwidacji[70]. Drugie niebezpieczeństwo związane było z wyczuleniem państw goszczących – Niemiec Zachodnich, Portugalii i Hiszpanii – na status radiostacji. Niemcy gościły centra programowe RWE i RS jako prywatnych organizacji, a wszystkie trzy kraje przyznały im licencje na nadawanie również jako prywatnym nadawcom. Przejrzane przez autora archiwa niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych wskazują, że niemiecki rząd nie miał wątpliwości, że to rząd USA, a konkretnie CIA, wspiera RWE i RS[71]; podobnie rządy Portugalii i Hiszpanii bez wątpienia nie miały co do tego złudzeń. Wszystkie strony przyjęły jednak praktyczną zasadę: „nie pytaj, nie mów”. Rządy europejskie przypuszczały, że to rząd USA finansuje radiostacje, ale nie domagały się potwierdzenia tego, ponieważ udzielenie licencji radiowej i innych koncesji formalnie prywatnej organizacji ułatwiało wyparcie się odpowiedzialności za ich działalność, gdyby to było konieczne. Sondowanie przez rząd USA w końcu lat 60. tych trzech krajów w sprawie ewentualnego otwartego rządowego dotowania radiostacji przyniosło bez wyjątku negatywne reakcje. Był to ważny i uprawniony wzgląd polityczny brany w USA pod uwagę przy podejmowaniu decyzji o utrzymaniu status quo między 1967 a 1971 r. Jak się okazało, obawy te były przesadzone, ponieważ wszystkie trzy kraje odnawiały licencje dla RWE i RS po 1971 r., kiedy były one przejściowo finansowane przez Departament Stanu, a następnie, już na stałe, przez BIB. Kiedy w połowie lat 90. doszło do upaństwowienia posesji, na których stały nadajniki RWE/RS Niemcy zgodziły się bez problemów na kontynuowanie nadawania z Biblis i Lampertheim. Patrząc wstecz wydaje się to oczywiste, ale w latach 60. nic nie było pewne. Retrospektywa, to nie to samo, co przewidywanie.
Życie po CIA Na początku lat 70. po dwóch dekadach finansowania i nadzoru przez CIA RWE i RS wyłoniły się z cienia swojego patrona już jako doświadczeni, wszechstronni nadawcy radia zastępczego. W ostatnich dwóch dekadach zimnej wojny i później działały dzięki otwartemu publicznemu finansowaniu. Właściwie dopiero wtedy w pełni zaowocowała początkowa inwestycja zrobiona w epoce CIA. Radia pokazały swoją wartość jako dostawcy informacji do niepokornych w Europie Wschodniej i w ZSRR, a zarazem jako tuba nagłaśniająca ich działania. FEC i RLC uwolnione od wcześniejszych przedsięwzięć związanych ze środowiskami emigracyjnymi skupiły się teraz wyłącznie na programie radiowym i pracy badawczej. W 1976 r. obydwa Radia połączyły się w RWE/RS Inc. z dwoma działami operacyjnymi – RWE i RS. Na początku lat 90. nastąpiła dalsza konsolidacja – wszystkie działy badawcze połączono w RFE/RL Research Institute, zaś wszystkie rozgłośnie weszły do jednego działu programu radiowego. W 1995 r. centrum nadawania przeniesiono z Monachium do Pragi. Obecnie RFE/RL kontynuuje nadawanie wiadomości i informacji skoncentrowanych na lokalnych wydarzeniach do wszystkich części dawnego ZSRR poza państwami bałtyckimi, na zachodnie Bałkany oraz do Afganistanu, Iranu, Iraku i Terytoriów Plemiennych Pakistanu. W latach 70. i 80. największe audytorium i oddziaływanie miały programy RWE do Polski i do Rumunii[72]. Rola RWE w obydwu krajach różniła się dość znacznie. W Polsce pojedynczy kontestatorzy zaczęli sprzymierzać się w zorganizowaną opozycję począwszy od założenia kilkunastoosobowego Komitetu Obrony Robotników (KOR) w 1976 r., aż po Niezależny Samorządny Związek Zawodowy „Solidarność” w latach
1980–1981 liczący 10 mln członków. W Rumunii przeciwnie, społeczeństwo terroryzowane przez coraz bardziej represyjny reżym Ceauşescu pozostało zatomizowane. W 1977 r. dyrektor RWE James F. Brown tak opisywał różne zadania RWE w tych dwóch krajach: Polska ze swoim silnym Kościołem, silnymi prywatnymi rolnikami, silną klasą robotników i asertywną inteligencją jest państwem, w którym rządzący aparat nie może mieć iluzji o posiadaniu totalitarnej władzy. W istocie w Polsce istnieje realna wzajemna zależność polityczna i Rozgłośnia Polska bierze udział w tej grze. W Rumunii nie ma politycznej zależności; mimo nagłego ożywienia tej wiosny mamy wciąż do czynienia tylko z jednostkami występującymi przeciw państwu. Dlatego oddziaływanie RWE musi tu być z konieczności nastawione na jednostki[73]. Jeśli chodzi o inne kraje Europy Wschodniej, RWE pomogło w rozpropagowaniu przesłania Karty 77 w Czechosłowacji. Czechosłowacka Rozgłośnia niezależnie od napływu utalentowanych dziennikarzy po 1968 r. do końca lat 80. była zasadniczo mniej efektywna (częściowo z powodu zagłuszania) niż Głos Ameryki, który częściowo przejął jej funkcje radia zastępczego. Rozgłośnia Węgierska obszernie relacjonowała reformy „gulaszowego komunizmu”. Promowanie fragmentarycznej liberalizacji nie oszczędziło jej krytyki; potępiana jako wroga przez reżym Kádára bywała również krytykowana w kraju i na emigracji za zbytnią kompromisowość. Rozgłośnia Bułgarska osiągnęła realny wpływ polityczny dopiero w końcu lat 80., gdy powstał autentyczny ruch sprzeciwu. Audytorium Radia Swoboda przewyższyło audytoria innych zachodnich radiostacji dopiero po 1988 r., kiedy ustało wreszcie, jako ostatnie, zagłuszanie jego audycji. Wcześniej potencjalne możliwości oddziaływania RS pokazywały wydarzenia, które gwałtownie zwiększały liczbę słuchaczy – zestrzelenie samolotu Koreańskich Linii Lotniczych w 1983 r., katastrofa elektrowni atomowej w Czernobylu w 1986 r., czy wojna w Afganistanie. Równie ważna była rola RS wśród elitarnych słuchaczy w rozpowszechnianiu dysydenckich publikacji, tzw. samizdatów. Nieocenzurowane informacje przekazywane słuchaczom przez RS i inne zachodnie radiostacje przyczyniły się do wprowadzenia ograniczonej wolności mediów, głasnosti, za czasów Michaiła Gorbaczowa. Audycje do ówczesnych republik sowieckich (zwłaszcza do krajów bałtyckich) przyczyniły się do zakończenia panowania komunizmu i rozpadu ZSRR. W latach 70. wsparcie administracji prezydenta Jimmy’ego Cartera pomogło odeprzeć kolejną falę krytyki i nacisków na Radiostacje w Niemczech za rządów kanclerza Helmuta Schmidta. Bez większych problemów natomiast udało się przedłużyć licencje na nadawanie w Hiszpanii i Portugalii po zakończeniu dyktatur Franco i Salazara. W Portugalii, w regionie, w którym znajdowała się miejscowość Gloria, gdzie stały nadajniki Radia, silne były siły lewicowe wrogo nastawione do RWE. W utrzymaniu lokalizacji pomógł fakt, że RWE prowadziło tam szkołę zawodową przygotowującą m.in. do obsługi nadajników radiowych oraz ośrodek zdrowia, z którego mogła korzystać również miejscowa ludność. Biorąc pod uwagę wszystkie te osiągnięcia, jak też dobre rokowania na przyszłość po zapewnieniu na początku lat 70. bezterminowego finansowania publicznego może wydawać się zaskakujące, że główna siedziba RWE/RS w Ogrodzie Angielskim w Monachium nie należała do najszczęśliwszych miejsc pracy w tych latach, a także, że zarządzanie finansowaną z publicznych pieniędzy, ale prywatną organizacją było tak kłopotliwe. Arch Puddington przedstawił przyczyny tych fenomenów w ostatnich rozdziałach swojej książki Rozgłośnie wolności. Połączenie RS i RWE spowodowało rywalizację o środki i tarcia między zespołami dwóch dość odmiennych do tej pory
organizacji. Kierownictwo RS miało np. żal, uzasadniony w tym wypadku, że ukraińska redakcja RS była dwa razy mniejsza niż redakcja bułgarska RWE. Nowa fala emigrantów zatrudnionych w Radiach przyniosła świeże talenty i doświadczenie, ale i spory ze starszą generacją, co wzmagało napięcia w poszczególnych rozgłośniach. „Solidarnościowa” grupa w polskiej redakcji miała inne poglądy i temperament niż wcześniejsi emigranci. W redakcji rosyjskiej redaktorzy z nowej emigracji z ZSRR, wielu pochodzenia żydowskiego, spierali się ze starszą generacją. Monachium było często nazywane „złotą klatką”; redaktorzy niezadowoleni z panującej atmosfery mieli ograniczone możliwości znalezienia innej pracy, zwłaszcza tak dobrze płatnej. I oczywiście nikt nie mógł wiedzieć, jak zakończy się ta historia ani przewidzieć, że nadejdzie dzień, kiedy dziennikarze z Monachium będą rozpoznawani po głosie i pozdrawiani przez nieznane sobie osoby w miastach Europy Wschodniej i ZSRR. W nowej atmosferze otwartego finansowania i nadzoru po 1971 r. wewnętrzne spory wynoszone były poza RWE/RS do mediów, administracji, Kongresu. W pewnym sensie RWE//RS stało się normalną częścią systemu amerykańskiej administracji. W jednym głośnym przypadku wywołanym przez wewnętrzny spór o zasadność nadania jednej audycji rozstrzygnęło przesłuchanie w komisji kongresowej. Chodziło o wywiad z okazji świąt Wielkanocnych 1977 r. z arcybiskupem Valerianem Trifą, głową rumuńskiego Kościoła prawosławnego w Ameryce, któremu zarzucano zbrodnie wojenne i który stał w obliczu procesu denaturalizacji i deportacji z USA. Wewnętrzne kontrowersje opierały się także na organie bezpośrednio nadzorującym Radia, czyli na Zarządzie Międzynarodowej Radiofonii (BIB). Swoista konstrukcja BIB – federalnej agencji powołanej jedynie w celu nadzorowania prywatnej korporacji mającej osobny zarząd obok zarządu RWE/RS – gwarantowała ciągłe konflikty o uprawnienia, strategię i praktykę działania. Ten strukturalny konflikt zaogniali etatowi pracownicy BIB, którzy dość szybko jeszcze w latach 70. stanęli w opozycji do dyrekcji radiostacji (w przeciwieństwie do zespołów CIA/IOD i CAS, które z reguły je wspierały). Kongres naprawił ten błąd zacierając jeszcze bardziej granicę między nadzorem i zarządzaniem w uchwale z 1982 r. zwanej Pell Amendment [poprawka (senatora) Pella] wprowadzającej zmiany do ustawy International Broadcasting Act. Poprawka ta ustanawiała federalne BIB, którego członkowie mianowani byli przez prezydenta i zatwierdzani przez Senat zarządem dyrektorów prywatnej niedochodowej korporacji, czyli RWE/RS. Powołała również biuro generalnego inspektora BIB, które miało przeprowadzać regularne audyty korporacji. Biuro ulokowane w Monachium stało się jednak szybko również miejscem skarg i zażaleń pracowników, które normalnie powinny być rozpatrywane wewnątrz prywatnej korporacji. W tym wątpliwym systemie zarządzania nie było nic, jak można zauważyć z perspektywy czasu, czego nie można było uniknąć. Dwa lata po uchwaleniu poprawki Pella Kongres powołał think tank – Narodowy Dar dla Demokracji – w celu promowania demokratycznych przemian w krajach komunistycznych i innych. Podobnie jak Radia Dar był dotowany przez Kongres i działał w szerszym kontekście polityki zagranicznej USA. W tym wypadku jednak Kongres od razu powierzył odpowiedzialność za nadzór finansowy i ład korporacyjny prywatnej radzie dyrektorów tej organizacji. Administracja prezydenta Reagana podniosła znaczenie i fundusze radiostacji. Frank Shakespeare, który okazał wiele życzliwości dla RWE i RS jako dyrektor USIA za czasów Nixona został mianowany prezesem zarządu BIB. Rozpoczęto gruntowną modernizację nadajników i zwiększanie ich sieci, w tym budowę obiektu w Izraelu mającego nadawać do środkowoazjatyckiej części ZSRR (nigdy nie ukończonego) oraz
drugiego kompleksu nadajników na Europę Wschodnią w Portugalii (skończonego tuż przed końcem zimnej wojny). Zmodernizowano również wyposażenie studiów i redakcji. W latach 70. programy RWE i RS były krytykowane przez niektóre osoby w rządzie Stanów Zjednoczonych i poza nim, że są nie dość antykomunistyczne[74]. BIB pod kierownictwem Shakespeare’a postanowiło zaostrzyć przesłanie programu odchodząc od tego, co uznawał za nadmierną troskę o reformowanie systemu komunistycznego jako drogi transformacji do demokracji (czy też tym, co kiedyś określano samowyzwoleniem). Shakespeare wymienił większość kierownictwa RWE/RS. W efekcie, podobnie jak w RWE po 1956 r., odeszła większość najbardziej kompetentnych menedżerów z wieloletnim stażem[75]. Zmiany personalne nie doprowadziły jednak do radykalnej zmiany dotychczasowego przesłania programu, której pragnęli krytycy i obawiali się zwolennicy. W rzeczywistości zmiany w zawartości programu były minimalne. Było to częściowo efektem zwykłej organizacyjnej inercji i biurokratycznego oporu. W znacznej mierze natomiast wynikało z wciąż silnego przywiązania do zdecentralizowanej struktury RWE/RS, a także z nawyku do wsłuchiwania się w reakcje słuchaczy. Struktura Radia dawała duże uprawnienia emigracyjnym szefom rozgłośni narodowych i zdawała się na ich umiejętności i znajomość ich krajów w ocenie, jak trafić do słuchaczy. Kierownictwo redakcji i całego Radia wciąż korzystało ze stałego dopływu opinii słuchaczy o programie uzyskiwanych z częstych badań ankietowych wśród przyjezdnych opisanych w rozdziale 7. W 1984 r. na czele BIB stanął Malcolm S. (Steve) Forbes Jr. Ukrócił on „freelansowanie” w mediach pracowników BIB i powierzył kierowanie RWE/RS nowemu prezesowi, doświadczonemu radiowcowi E. Eugene Pellowi i jego częściowo nowej ekipie menedżerów[76]. Kontrowersje wokół zawartości programu trwały nadal. W połowie lat 80. polska rozgłośnia była bliska stania się bezkrytycznym głosem „Solidarności”. Niektóre audycje rozgłośni azerbejdżańskiej w okresie zamieszek w Baku w 1989 r. miały potencjalnie wymowę podżegającą. Audycje, które wywołały te lub podobne kontrowersje były jednak raczej wynikiem żywiołowości albo niedbałości szefów rozgłośni, a nie nakazu z góry silniejszego antykomunizmu. Nadzór BIB przyniósł zdecydowaną korzyść – Departament Stanu przerwał bezpośrednie interwencje w politykę programową. Amerykańscy ambasadorzy nadal od czasu do czasu oponowali przeciw audycjom RWE i RS, co było ich prawem i obowiązkiem, lecz polityka redakcyjna określana była teraz w Monachium (w ramach ogólnie nakreślonych wytycznych wydanych przez BIB) i nigdy nie poddawana weryfikacji w Departamencie Stanu czy w innych agendach rządu USA. To kierownictwo Radia w partnerstwie z szefami narodowych rozgłośni było upoważnione do podejmowania decyzji o tym, jak ma wyglądać odpowiedzialny i skuteczny program. Większość przeglądów programu przygotowywanych przez wewnętrzny dział analiz (BF) amerykańskie kierownictwo otrzymywało post factum, chociaż kluczowe audycje czy komentarze były dyskutowane i uzgadniane przed nadaniem. Trzy przykłady z okresu mojej kadencji jako dyrektora RWE (1988–1991) mogą być pouczające. Kiedy w latach 1988–1989 RWE relacjonowało rozmowy Okrągłego Stołu, a potem częściowo wolne wybory, współrządzenie premiera Tadeusza Mazowieckiego i prezydenta Wojciecha Jaruzelskiego oraz odradzanie się demokratycznej Polski, ambasador USA w Warszawie John Davies często wyrażał całkiem rozsądne ogólne obawy, że audycje polskiej rozgłośni pozostają rozważne i ostrożne (na co odpowiadałem, że zawsze byliś-my ostrożni). Nie próbował jednak mówić nam, co nadawać, a czego nie; Rozgłośnia Polska (wówczas pod dyrekcją Marka Łatyńskiego) wiedziała, co ma robić i nikt jej w tym nie przeszkadzał. W grudniu 1989 r. kiedy
rozruchy w Timiszoarze utorowały drogę do obalenia Ceauşescu rozgłośnia rumuńska informowała o tych wydarzeniach, ale unikała przesadzonych doniesień o śmiertelnych ofiarach podawanych przez zachodnią prasę i upominała rumuńskie wojsko o jego obowiązkach wobec społeczeństwa. O tym wszystkim decydowano w Monachium bez jakichkolwiek zewnętrznych „wytycznych”. Kiedy w latach 1991–1992 Czesi i Słowacy debatowali, czy Czechosłowacja powinna trwać nadal jako federacja dyrektor rozgłośni czechosłowackiej Pavel Pecháček i ja zgodziliśmy się, że zadaniem RWE jest przekazywanie pełnego spektrum krajowych poglądów i unikanie, choćby pośrednio, ujawniania stanowiska redakcji w sprawie podziału czy zachowania jedności państwa. Była to kwestia, którą musiano rozstrzygnąć w Pradze i w Bratysławie, a nie w Monachium. W RWE było pewne niezadowolenie z takiego podejścia, ale, znów, nie było jakichkolwiek wytycznych z zewnątrz.
Résumé W latach 80. starsi pracownicy RWE/RS wstrząśnięci różnymi incydentami i kontrowersjami opisanymi powyżej wspominali czasem złotą epokę, kiedy, jak im się wydawało, CIA zapewniała radiostacjom pieniądze, chroniła przed dociekliwymi natrętami z zewnątrz i praktycznie zostawiała w spokoju. Był to, jak pokazała, miejmy nadzieję, ta książka, znacznie uproszczony obraz układu, który nie mógł się utrzymać. RWE i RS mogły przetrwać tylko dlatego, że ukształtowały się z emigracyjnych projektów, które siłą rzeczy realizować mogła tylko CIA obarczona dodatkowo przez amerykańskich polityków zadaniami w dziedzinie wpływania na opinię publiczną obok tradycyjnych zadań wywiadowczych. W latach 60. Radia stały się anomaliami w strukturze CIA, biorąc pod uwagę jak duża część jej budżetu przeznaczona była na działalność propagandową pozostającą poza zwykłymi procedurami kontroli administracyjnej. Obydwie radiostacje mogły były wcześniej przejść na otwarte funkcjonowanie, lecz administracja prezydenta Kennedy’ego po rozważeniu odrzuciła tę opcję. Było zasługą CIA w tych latach, że patronowała i broniła tego projektu w amerykańskiej administracji rządowej, po czym, kiedy już nie było innego wyjścia asekurowała wychodzenie RWE i RS z cienia. 1 Zob. np. „Memorandum from the Director of the United States Information Agency [Shakespeare] to the President’s Advisor for National Security Affairs [Kissinger]; Subject: Radio Free Europe. June 5, 1970”, dokument 38, w: FRUS, U.S. Government Printing Office, Waszyngton, 1969–76, XXIX. 2 Zob. : Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., rozdz. 12; Mickelson, America’s Other Voice, op. cit., rozdz. 13 Sosin, Sparks of Liberty, op. cit., rozdz. 9; Meyer, Facing Reality, op. cit., rozdz. 5. 3 American Foreign Policy: Current Documents, U.S. Government Printing Office, Waszyngton 1967, s. 1214–1217; Richard Helms, A Look Over My Shoulder: My Life in the Central Intelligence Agency, Random House, Nowy Jork 2003, s. 368–370. 4 Public Papers of the President of the United States: Lyndon B. Johnson, 1967, Book 1, U.S. Governmet Printing Office, Waszyngton 1968, s. 403–404. 5 Meyer, Facing Reality, op. cit., s. 106. 6 Np. Fulton Lewis Jr., „New York Mirror”, 18.11.1957. 7 David Wise and Thomas B. Ross, The Invisible Government, Random House, Nowy Jork 1964, s. 318–327.
8 „The New York Times”, 18.2.1967. 9 Mickelson, America’s Other Voice, op. cit., s. 127. 10 „Public Stance on Funding of RFE and RL. Paper Prepared for the President’s Press Secretary [Ziegler]”, b.d. [luty 1969], dokument 31, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX. Autor brał udział w spotkaniach w 1969 r., na których rzecznik prasowy RWE w Monachium uchylał się od pytań dziennikarzy o finansowanie Radia przez CIA. 11 „The Washington Post”, 5.12.1968. 12 „The Washington Post”, 22.11.1970. 13 Np. depesza ambasady w Moskwie nr 330, 24.7.1967, DDRS. Ambasador Llewellyn E. Thompson Jr. zalecił tam, „aby przynajmniej na razie kontynuować działalność Radia Swoboda (...) oraz traktować problem spokojnie, jak tylko to obecnie możliwe”. Memorandum RLC „Package for Radio Study Group Chairman”, 21.8.1967. 14 Cała ta historia została streszczona w „Memorandum for the 303 Committee” przygotowanym przez Departament Stanu, 27.1.1969, dokument 29, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX; memorandum CIA dla Komisji 303 od Helmsa, 12.9.1967, udostępniona 2.11.1998, dostępna na www.foia.cia.gov. 15 Helms konsultował się z kongresmenami Georgem Mahonem z Teksasu, Frankiem Bow z Ohio i Glenardem Lipscombem z Kalifornii oraz z senatorami Richardem Russelem z Georgii i Miltonem Youngiem z Północnej Dakoty. Wszyscy wyrazili gotowość poparcia przyznania Radiom funduszy w wysokości ok. 30 mln dol. rocznie na okres co najmniej następnego roku budżetowego i zapewne dłużej. Helms, A Look Over My Shoulder, op. cit., s. 272–273; „CIA Memorandum for the President from Helms, November 14, 1967”, DDRS. Morton H. Halperin, przedstawiciel Departamentu Obrony, który nie sprzeciwiał się temu międzyresortowemu konsensusowi będzie później współautorem książki sugerującej, że CIA na własną rękę kontynuowała finansowanie RWE i RS, co jest nieprawdą. Morton H. Halperin i in., The Lawless State: The Crimes of the U.S. Intelligence Agencies, Penguin Books, Nowy Jork 1975, s. 54. 16 Dokument 31, original n. 3, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX. 17 „Radio Liberty and Radio Free Europe” (memorandum Schultze’a) [20.11.1967], udostępnione w czerwcu 1999, dostępne na www.foia.cia.gov oraz w DDRS; „Action Memoradum from the President’s Special Assistant (Rostow) to President Johnson and Attached Memorandum for the Record; Subject: Minutes of the Meeting of the 303 Committee, 15 December 1967”, dokument 197, [w:] FRUS, 1964-68, X, oraz DDRS z LBJ Library [Biblioteki Lyndona B. Johnsona] (w różnych wersjach redakcyjnych); „Memorandum for the 303 Committee”, 27.1.1969. 18 Rzecznik prasowy Departamentu Stanu, styczeń 1971 r. 19 Memorandum RLC Sargeanta, „Conference with Walt Rostow [and John Richardson] on May 12, 1967”. 20 Projekt RLC, „National Council for Freedom of Information”, 25.4.1967; memorandum RLC, „Basic Briefing on Three Key Programs of the Radio Liberty Committee”, 17.4.1967. 21 List FEC do Rostowa, 20.6.1967.
22 Helms napisał do George’a Mahona, przewodniczącego Komisji Budżetowej Izby Reprezentantów, kongresmenów Glenarda P. Lipscomba i Franka T. Bowa, senatorów Richarda B. Russela i Miltona R. Younga. List Helmsa do Mahona z 8 lipca 1968, udostępniony w czerwcu 1999 r., dostępny na www.foia.cia.gov. 23 Memorandum CIA do DCI, 13.11.1968, udostępnione w czerwcu 1999 r., dostępne na www.foia.cia.gov. 24 Publicyści Rowland Evans i Robert Novak trafnie pisali o dylemacie, który stanie przed nową administracją; zob. Rowland Evans, Robert Novak, Financing of Radio Free Europe Leaves Nixon Sensitive Problem”, „The Washington Post”, 5.12.1968. Gen. Clay, wówczas prezes zarządu FEC, napisał do Nixona 24 stycznia 1969 r., prosząc o „zapewnienie długoterminowego wsparcia finansowego.” Komisja 303 rekomendowała kontynuowanie utajnionego finansowania 5 stycznia 1969 r., prezydent Nixon zaaprobował 32,3 mln dol. dla RFE i RS 22 lutego. „Memorandum for the Record: Minutes of the Meeting of the 303 Committee, 5 February 1969”, dokument 30, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX. 25 „Memorandum from Laurence E. Lynn Jr. of the National Security Staff to the President’s Assistant for National Security Affairs (Kissinger); Subject: Termination of Radio Liberty, December 18, 1969”, dokument 32 [w:] FRUS, 1969–76, XXIX; „Memorandum from the Acting Director of Central Intelligence (Cushman) to the President’s Assistant for National Security Affairs (Kissinger); Subject: Termination of Radio Liberty, December 19, 1969”, dokument 33, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX; „Memorandum from the President’s Assistant for National Security Affairs (Kissinger) to President Nixon”, b.d., dokument 34, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX; na fotokopii memorandum jako data aprobaty przez Nixona widnieje 29 grudnia (a nie 23 grudnia). Nixon zmieniał swoje stanowisko w sprawie poparcia dla RWE i RS kwestionując w grudniu potrzebę funduszy na ich modernizację, po czym w marcu dając do zrozumienia, „że zmienił zdanie i uważa, iż Radio Wolna Europa powinno dalej działać.” „Memorandum for the Record. Talk with President Nixon [from Richard Helms], March 25, 1970”, dokument 147, [w:] FRUS, 1969–76, XII. 26 Thomas Raffert, członek SPD, a także West European Advisory Committee przy RWE przekazał na polecenie Bahra obawy rządu Brandta kierownictwu RWE podczas spotkania WEAC w listopadzie 1969 r. Memorandum RWE do akt Ralpha Waltera, 24.11.1969; memorandum RWE do Durkee’ego od Waltera, 24.11.1969; „Telegram from the Embassy in Germany to the Department of State. Subject: German reaction to RFE [Foreign Office official] Pommerening’s discussion [on May 20] with RFE Director Walter, June 3, 1970”. dokument 36 [w:] FRUS, 1969–76, XXIX; memorandum niemieckiego msz ze spotkania, II A3-86, 70/1, Politische Archiv des Auswärtigen Amts (dalej, PAAA), B40, t. 209, fiszka B209-1. Bahr odwiedził RS w listopadzie 1967 r. i wydawał się być pod wrażeniem jego działalności, lecz wyraził przy okazji przekonanie, że RIAS stracił kontakt z rzeczywistością Niemiec Wschodnich i nie jest już potrzebne. 27 Artykuł Charlesa Bartletta w „The Washington Post”, 21.6.1970, najwyraźniej oparty na przebiegu spotkania, które Nixon odbył 9 czerwca z Shakespearem i Buckleyem Jr.; Komentarz wydawcy, dokument 39 [w:] FRUS, 1969–76, XXIX; „Transcript of Telephone Conversation between the President’s Assistant for National Security Affairs (Kissinger) and the Assistant Secretary of State for European Affairs (Hillenbrand), June 9, 1970”, dokument 40, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX. 28 „The New York Times”, 13.8.2004, cytował wypowiedź Jane C. Valtin na temat kariery zmarłego męża: „Fred pomagał Niemcom w stworzeniu powojennego rządu. (...)
Trzymał blisko z Brandtem i pomógł w stworzeniu Partii Socjaldemokratycznej.” 29 Raporty o spotkaniach Valtina z urzędnikiem msz Pommereningiem, sekreta-rzem stanu Ahlersem, Bahrem i Ehmke opublikowane są w FRUS, 1969, XXIX, dokumenty 41, 42, 46, 48. Dokument 46 nawiązuje do spotkania z Bahrem i Ehmke 25 czerwca, kiedy mówią oni, że Radia muszą opuścić Niemcy; pełnego sprawozdania z tego spotkania nie można zlokalizować. 30 „Memorandum from the Deputy Director of the Bureau of Intelligence and Research (Coerr) to the Assistant Secretary of State for European Affairs (Hillenbrand); Subject: Minutes of the Meeting of the 40 Committee, August 7 and 13, 1970”, dokument 47, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX. 31 „Memorandum from the Deputy Director for Plans, Central Intelligence Agency (Karamessines) to the President’s Assistant for National Security Affairs (Kissinger) and the Under Secretary of State for Political Affairs (Johnson); Subject: Discussion [by Fred Valtin] with Chancelor Brandt on RFE and RL, October 23, 1970”, dokument 49 [w:] FRUS, 1969–76. Tego samego dnia Brandt powiedział amerykańskiemu dziennikarzowi, nawiązując off the record do wizyty „pewnego Amerykanina z Waszyngtonu”, „że RFN nie anuluje żadnych porozumień z RWE, lecz chętnie widziałby inne kraje europejskie również udzielające gościny radiostacji. Ministerstwo spraw zagranicznych wydało następnie deklarację skierowaną do urzędów i ambasad, zwracającą uwagę na amerykańskie zainteresowanie RWE oraz zaprzeczającą spekulacjom w mediach, że Bonn byłoby skłonne pójść na ustępstwa wobec Wschodu w tej sprawie. Memorandum FEC do Waltera od Langendorfa; subject: „Visit to Bonn, November 6–10, 1970.” 4 października podczas wizyty w Monachium Brandt zapewnił prywatnie pracownika RWE Ernsta Langendorfa, że rząd niemiecki nie podejmie żadnych działań przeciw RWE; „Keine Sorgen, wir tuen nichts in Eurer Sache.” [Bez obaw, nic nie zrobimy w waszej sprawie.], memorandum RWE Langendorfa, 5.10.1970. 32 „Memorandum of Conversation, June 17, 1971”, dokument 56, [w:] 1969–76, XXIX.
FRUS,
33 Wypowiedzi w Berlińskim Klubie Prasowym, memorandum RWE, Walter do Durkee’ego, 21.7.1971. 34 Wywiad z Jędrychowskim w programie publicznej niemieckiej telewizji ARD, 24.10.1969; Frelek, [w:] „Sprawy Międzynarodowe”, wrzesień 1969. 35 „Notatka w sprawie radia »Wolna Europa« w Monachium”, 5.3.1970, PAAA, B40, t. 209, fiszka B209-1. Z trzynastu tekstów tylko dziesięć zidentyfikowano jako audycje RWE. Pięć z nich uznano w RWE jako naruszające lub bliskie naruszenia wewnętrznych wytycznych zakazujących ataków personalnych lub dawania taktycznych rad; memorandum RWE Waltera do Durkee’ego, 16.7.1970. CIA/CAS doszła w swojej analizie do podobnych wniosków i stwierdziła, że to tylko pięć przypadków na 7 tys. godzin audycji polskiej rozgłośni nadanych w 1969 r. Kopia FEC memorandum CIA, „Analysis of Polish Documentary Charges against RFE”, 1970. 36 Memorandum Ministerstwa Spraw Zagranicznych, IIA 3-86.70/1, PAAA, B40, t. 209, fiszka B209-1. 37 „An Polen Übergegebene deutsche Stellungnahme von 23 Juli 1970”, PAAA, B40, t. 209, fiszka B209-1. 38 „Memorandum from Helmut Sonnenfeldt of the National Security Council Staff to the
President’s Assistant for National Security Affairs (Kissinger); Subject: Polish Complaints to Germans about Radio Free Europe”, dokument 55, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX. 39 Reprezentatywne dla ocen wykonanych w niemieckim msz jest memorandum von Grolla z 13 stycznia 1971 r. (PAAA, B40, t. 209, fiszka B209-1) opisujące polskie audycje jako niedostatecznie oparte na faktach, nadmiernie nastawione na atakowanie reżymu komunistycznego oraz stwarzające groźbę, że „nasza polityka odprężenia wobec Wschodu może zostać podważona przez tendencyjne relacje RWE.” Von Groll wyraził tę krytyczną opinię, a także osobistą niechęć do Nowaka także wobec Scotta z Radia Swoboda w grudniu; memorandum RS Scotta do Sargeanta, 2.12.1971. 40 „Telegram from the Embassy in Poland to the Department of State, Subject: Polish Aide-Memoire on RFE, May 26, 1971”, dokument 54, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX; polskie źródło dokumentu podaje Machcewicz, „Monachijska menażeria”. op. cit., s. 282. 41 Memorandum CIA, „Recent Radio Free Europe Broadcasts to Poland” [1971, jawne. 42 Memorandum RWE z rozmowy [w niemieckim ministerstwie spraw zagranicznych], 12.5.1971. 43 Memorandum FEC od Waltera do Durkee’ego, 16.7.1970. 44 Memorandum RWE od Waltera do Durkee’ego, 28.10.1968, wyliczające rozmaite skargi przekazane do ministerstwa spraw zaganicznych Niemiec; memorandum RWE od Langendorfa do Richarda Cooka, 24.10.1969. 45 Memorandum RWE od Waltera do Durkee’ego o spotkaniu z Willim Daume i innymi, 19.2.1971; memorandum RWE o spotkaniu (między Lotharem Lahnerem z msz i dyrekcją RWE), 12.5.1971; dokumenty niemieckiego msz na temat kontrowersji wokół igrzysk, w tym kopie listów Clay’a i Sargeanta, są w PAAA, B40, t. 210, fiszka 210–1 oraz 210–3. 46 „Memorandum from Director of Central Intelligence Helms to the President’s Assistant for National Security Affairs (Kissinger); Subject: Senator Case’s Proposed Legislation re Radio Free Europe and Radio Liberty”, b.d., dokument 50, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX. 47 „Memorandum from the Under Secretary of State for Political Affairs (Johnson) to the 40 Committee, Radio Free Europe (RFE) and Radio Liberty (RL), May 12, 1971”, dokument 53, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX. 48 Do ustawy (S 1936, HR 9330) wniesiono po konsultacji z senatorem Casem poprawki polegające na skreśleniu słowa „prywatne” z nazwy rady oraz wprowa-dzeniu jej 11-osobowego zarządu z czterema nominowanymi przez Kongres i siedmioma przez prezydenta (bez konieczności zatwierdzania przez Senat). 49 J. William Fulbright, The Crippled Giant: American Foreign Policy and Its Domestic Consequences, Random House, New York 1972, s. 36–38. 50 „Memorandum from the Under Secretary of State for Political Affairs (Johnson) to the 40 Committee; Subject: Radio Free Europe (RFE) and Radio Liberty (RL), May 12, 1971”, dokument 53, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX. 51 „Memorandum from Director of Central Intelligence Helms to President Nixon, May
11, 1971” dokument 52, FRUS, 1969–76, XXIX. 52 Memorandum CIA do akt, OLC-71-0277, 23.4.1971, udostępnione we wrześniu 2006, CREST [CIA Records Search Tool] – RDP73b000296R0001000400039-5. Codzienny „Journal of the Office of [CIA] Legislative Council” z tego okresu, odtajniony w CREST, podaje szczegóły; „Letter from Director of Central Intelligence Helms to the Director of the Office of Management adn Budget (Shultz), June 16, 1971”, dokument 55, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX. 53 List CIA do [prezesa RLC] Sargeanta od ADCI [zastępcy dyrektora centrali wywiadowczej] Cushmana, 24.6.1971, udostępniony autorowi we wrześniu 2007 r. Taki sam list został wysłany do prezesa FEC Durkee’ego. 54 „Memorandum for the Record. Minutes of the Meeting of the 40 Committee, 22 June, 1971”, dokument 57, editorial fn. 5 [w:] FRUS, 1969-76. Aby prześledzić proces legislacyjny zob. „Radio Free Europe and Radio Liberty”, 92nd Congress, First Section, Senate, Calendar No. 313, Report 92-319, 30.7.1971. 55 Raport dla Komisji Spraw Zagranicznych Senatu USA przewodniczącego Głównej Izby Kontroli Wydatków Państwowych, „U.S. Government Monies Provided to Radio Free Europe and Radio Liberty”, 25.5.1972, s. 14–15, 45. 56 Memorandum CIA, „FY[Fiscal Year] 72 Chronology of Key Events”, 19.9.1972, udostępnione autorowi w marcu 2009 r. 57 Mickelson, America’s Other Voice, op. cit., s. 42. 58 Memorandum FEC do Executive Committee [CIA] od Prezesa, FC-2119/1972, 15.3.1972. 59 Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 231–262. 60 James R. Price, Radio Free Europe: A Survey and Analysis, Congressional Research Service, Washington D.C. 1972; Joseph G. Whelan, Radio Liberty: A Study of Its Origin, Structure, Policy, Programming and Effectiveness, Congressional Research Service, Washington D.C. 1972. 61 Cytat wypowiedzi Percy’ego za Sosin, Sparks of Liberty, op. cit., s. 142; komunikat prasowy Białego Domu, Department of State Bulletin, 10.4.1972. 62 John Foster Leich, Great Expectations: The National Councils in Exile, 1950––1960, „Polish Review” 35, nr 3 (1990), s. 183–196. 63 Critchlow, Radio Hole-in-the-Head, op. cit., s. 15. 64 Memorandum FEC, 31.12.1952. 65 Cytat na podstawie archiwów Arthura Page’a za Noel L. Griese, Arthur W. Page, op. cit., s. 377. 66 National Security Action Memorandum No. 38, April 15, 1961, udostępnione przez NARA, 1.4.1998, John F. Kennedy Presidential Library (wersja online). 67 „The Washington Post”, 3.9.1964. 68 List FEC do Johna Page’a od Greenewalta, 3.5.1963.
69 List FEC do Walta B. Rostowa, specjalnego asystenta prezydenta, b.d. [czerwiec 1967]. 70 Archiwa CIA zbadane przez autora przeczą twierdzeniom Victora Marchettiego i Johna D. Marksa, że komórki CIA rozczarowały się Radiami oraz, że wewnętrzne analizy „w każdym przypadku” potwierdzały tę ocenę. Dokumenty archiwalne nie potwierdzają również innych tez wspomnianych autorów dotyczących RWE/RS – że analitycy CIA „od lat” wątpili w użyteczność Radiostacji, że pracownicy CIA w Radiach „podejmowali wszystkie ważne decyzje dotyczące programu i zarządzania oraz, że Radia dostarczały CIA „tajne materiały, które mogły być użyte” przeciw blokowi sowieckiemu. Marchetti, Marks, The CIA and the Cult of Intelligence, op. cit. s. 167–170. 71 Np. raport Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Bawarii z 13 sierpnia 1957 r. (PAAA, B12, t. 386) sugeruje, że RWE i RS są sterowane przez Departament Stanu, a nadzorowane przez amerykański wywiad. 72 Krytyczne omówienie oddziaływania różnych rozgłośni RWE i RS w latach 70. i 80. zob. rozdziały o poszczególnych krajach w Cold War Broadcasting: Impact on the Soviet Union and Eastern Europe – A Collection of Studies and Documents, red. A. Ross Johnson, R. Eugene Parta, Central European University Press, Budapest 2000. 73 Memorandum RWE do [dyrektora RWE] Williama A. Buella od Browna, 1.9.1977. 74 Np. James L. Tyson, U.S. International Broadcasting and National Security, Ramapo Press, New York 1983. 75 Zmiany te omawia Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 315 i dalsze. 76 Ja pełniłem funkcję dyrektora RWE od jesieni 1988 do połowy 1991 r., a później dyrektora RFE/RL Research Institute od 1991 do 1994 r., pełniącego obowiązki prezesa RWE/RS w 1994 r. i doradcy prezesa do 2002 r.
Rozdział 9 Partnerstwo publiczno-prywatne [Komitet Wolnej Europy] jest kierowany przez osoby mające nie tylko pewną rangę społeczną, ale także określone doświadczenie na polu dyplomacji oraz wojny psychologicznej. Jeśli potrzebne jest rzekomo prywatne narzędzie służące władzy, które miałoby jedynie automatycznie wykonywać polecenia z Waszyngtonu, wówczas należałoby szukać innego typu personelu. (...) Osoby obecnie kierujące [FEC] są niezwykle lojalnymi obywatelami. (...) Można ufać, że zrobią wszystko, aby realizować politykę rządu, jeśli będzie ona jasno i zdecydowanie określona. Zrobionoby duży krok naprzód uznając [FEC] za partnera na równej stopie odpowiedzialnego jedynie przed rządem w zakresie realizowania polityki państwa. DeWitt C. Poole, prezes Komitetu Wolnej Europy, 1950[1]
Nieodzowna autonomia Literatura związana z RWE i RS dzieli się dwie różne kategorie. Książki o CIA zwykle uznają RWE i RS (oraz ich macierzyste organizacje FEC i AMCOMLIB) za sukces; mimo to w okresie dwóch pierwszych dekad istnienia często przedstawiają je negatywnie jako narzędzia CIA[2]. Książki o RWE i RS (wymienione w bibliografii) napisane przed 1970 r. milczą na temat jakiejkolwiek roli CIA, natomiast napisane później potwierdzają udział Agencji w ich finansowaniu, lecz zazwyczaj bagatelizują jej rolę i innych rządowych agend w działalności radiostacji. Tezą tej książki opartej na rozległych badaniach w archiwach CIA, RFE/RL i innych zbiorach jest to, że związki między Agencją Wywiadu i Radiami były daleko bardziej zniuansowane. W terminologii używanej w wewnętrznej debacie na ten temat we wczesnych latach 50. Radia nie były zwykłymi „narzędziami” CIA, ale raczej „autonomicznymi instrumentami”. Jak napisano już w rozdziale 1, emigracyjne projekty, z których wykształciły się RWE i RS powstały w łonie rządu USA, a nie poza nim. Kennan słusznie przypisywał sobie ojcostwo tej koncepcji jako elementu szerszego programu wojny politycznej, który rozwinął jako zwierzchnik Zespołu Planowania Politycznego w Departamencie Stanu. W narodzinach pomagali Wisner jako szef Biura Koordynacji Politycznej (a później zastępca dyrektora CIA ds. operacyjnych) i Dulles, jako znany prawnik nowojorski i konsultant Rady Bezpieczeństwa Narodowego. W formowaniu RWE brała z kolei udział grupa prominentnych Amerykanów, wielu z nich było weteranami Biura Służb Strategicznych czy innych rządowych agencji. Włączyli się do projektu emigrantów zapewniając mu niezależność od rządu, co miało podstawowe znaczenie dla sukcesu tego projektu jako substytutu wolnych lokalnych mediów, nazwanego później radiem zastępczym. RS rzeczywiście wystartowało bardziej jako „narzędzie”, ale później ewoluowało również do „autonomicznego instrumentu”. Trzy czynniki uzasadniają ową autonomię czy też niezbędne zdystansowanie od rządu. Po pierwsze i najważniejsze, autonomię narzucały wymogi operacyjne. Całodobowe radio działające w Europie i skoncentrowane na wydarzeniach w odległych krajach musiało mieć dostęp do aktualnych informacji oraz możliwość podejmowania natychmiastowych decyzji redakcyjnych. Ani jednego ani drugiego nie mógł im zapewnić Waszyngton, chociaż początkowo nie było to jasne dla żadnej ze stron. Część pracowników OPC i CIA szybko jednak dostrzegła, że FEC i RWE wyślizgują im się z rąk i starali się uniknąć powtórzenia błędu z AMCOMLIB i RS wprowadzając ściślejszą
kontrolę. Kierownictwo FEC odwrotnie, początkowo skarżyło się na niedostatek wytycznych politycznych i brak informacji wywiadowczych z Waszyngtonu, które, jak sądzili, są niezbędne do skutecznej działalności radiowej. Poza wymogami operacyjnymi autonomię wymuszały silne osobowości skupione w FEC. Większość z nich należała do establishmentu polityki zagranicznej z bogatym doświadczeniem z okresu II wojny światowej w dziedzinie wojny politycznej i psychologicznej. Wykreowali oni organizację według oryginalnej koncepcji Biura Koordynacji Politycznej, która nie zamierzała być (jak sugeruje to tekst DeWitt C. Poole’a zacytowany na początku rozdziału) „przykrywką” dla rządowych operacji, w których najważniejsze decyzje zapadają gdzie indziej. Niektórzy dyrektorzy FEC wyrażali entuzjazm z powodu tego, co uważali za urzędniczą wstrzemięźliwość rządu USA. Tymczasem kryła się za tym myśl, którą C. D. Jackson wyraził peryfrazą w memorandum do Corda Meyera: „Nie sądzę, żeby ktokolwiek w historii maszerował do zwycięskiej bitwy śpiewając »Don’t rock the boat« [Nie ryzykuj]”[3]. Chociaż AMCOMLIB nie miał podobnego gremium w swoim kierownictwie w końcu lat 50., jego prezes Howland Sargeant, były asystent sekretarza stanu ds. public affairs zdołał uzyskać podobny stopień autonomii, niezbędny warunek efektywnej działalności. W każdym razie CIA – a konkretnie Dział Organizacji Międzynarodowych (IOD), a później Zespół Tajnych Operacji (CAS) jednostek agencji wywiadu odpowiedzialnych za Radia – była na tyle rozsądna, by wykazywać powściągliwość, zasadniczo unikać tzw. mikrozarządzania, tj. stałego, dokładnego kontrolowania oraz pozwalać menedżerom radiostacji na wykonywanie ich pracy. Nadzorując FEC od początku, a AMCOMLIB po 1953 r. IOD pod kierownictwem Toma Bradena i Corda Meyera, a potem ich następców w CAS, reprezentowało interesy radiostacji w CIA i w rządzie USA. Broniło ich rocznych budżetów finansowych, chroniło przed innymi działami Agencji, które kusiło wykorzystanie ich do działalności wywiadowczej, dezinformacji albo po prostu wprowadzenia standardowych norm i procedur obowiązujących w CIA. To, że IOD mogło sobie na to wszystko pozwolić było w niemałej mierze zasługą specjalnej roli Dullesa. Jeszcze jako prywatna osoba pomagająca w organizowaniu FEC Dulles podkreślał znaczenie jego autonomii i trzymał się tego będąc już szefem wywiadu. Zachowując szczególne osobiste zainteresowanie FEC, a zwłaszcza RWE, często brał na siebie rolę „pilotującego” ich sprawy, był dostępny dla chcących się z nim spotkać menedżerów FEC i RWE i prawie zawsze popierał IOD w wewnętrznych kontrowersjach w CIA na temat radiostacji. Ten duży zakres autonomii pozwolił FEC i AMCOMLIB na rozwinięcie i udoskonalenie nie tylko taktyki, ale i strategii nadawania. To dyrektor RWE Robert Lang i doradca polityczny William E. Griffith sformułowali koncepcję „radia zastępczego”. To Samuel Walker, szef działu wydawniczego FEC, był strategiem programów oddziaływania słowem drukowanym, najpierw ulotkami, później książkami. To dyrektor działu badania audytorium Max Ralis wymyślił robienie „zastępczych” badań ankietowych wśród przyjezdnych i udostępniał ich wyniki również Głosowi Ameryki i BBC. Inicjatywa strategii działania wychodziła od FEC i AMCOMLIB do rządu USA, a nie odwrotnie. Autonomia to nie niezależność. FEC i AMCOMLIB oraz Radia, które wspierały miały więcej swobody niż gdyby działały na podstawie kontraktu rządowego, lecz miały więcej ograniczeń niż gdyby otrzymywały bezwarunkowy grant. CIA zastrzegła sobie pewne uprawnienia. Opracowała „administracyjne zasady” regulujące nadzór i finansowanie, ale ujęte w ogólnikowym stylu (poza tym w wypadku FEC jednostronne, gdyż nie był on nigdy zmuszony do podpisania jakichś umów). Kontrolowała też budżety finansowe, przy czym na ogół brała stronę radiostacji wobec Biura Budżetu, a później Biura
Zarządzania i Budżetu (które nigdy nie były ich gorącymi zwolennikami) i wobec przewodniczących kluczowych komisji kongresowych. Czasem jednak nakładała finansowe ograniczenia – niektóre rozsądne, inne mniej. Podczas gdy Departament Stanu wyznaczał ogólną strategię, CIA grała rolę aktywnego pośrednika między Departamentem a Radiami, zwykle i tu stając po ich stronie, ale czasami zajmując w kwestiach politycznych własne stanowisko, odmienne od reprezentowanego przez FEC czy AMCOMLIB. CIA miało prawo weta w sprawie zatrudniania pracowników (podobnie jak miał je rząd niemiecki wobec osób zatrudnianych w Niemczech), ale prawie nigdy z niego nie skorzystała, nawet w początkach RWE (choć częściej w wypadku początków RS). Zgoda CIA była wymagana przy podwyżkach pensji kierownictwa FEC i AMCOMLIB, aby były zgodne z rządową siatką płac, ale choć kilka podwyżek odwleczono, nigdy nie odmówiono ich w sposób definitywny. Zgoda CIA była też wymagana w wypadku głównych programów socjalnych, takich jak emerytury zakładowe, lecz zatwierdzanie ich było często formalnością, gdyż tego rodzaju programy obydwa Komitety przedstawiały w całym pakiecie preliminarza budżetowego, który trudno było zmodyfikować. CIA umieściła kilku swoich pracowników w obu organizacjach, ale respektowała warunek stawiany przez kolejnych prezesów FEC i AMCOMLIB, że w praktyce, a nie tylko na papierze będą oni podlegać wyłącznie im. Dokumenty RWE//RS i CIA, wspomnienia czy rozmowy z zainteresowanymi są zgodne w tym względzie[4]. Badając historię radiostacji na podstawie dokumentów w archiwach FEC/RLC i CIA uderza, jak rzadko Agencja ingerowała w działalność Komitetów, mimo że obowiązek nadzoru mógłby skłaniać do częstszych interwencji[5]. A także, jak nieprecyzyjne było twierdzenie dwóch byłych rozczarowanych współpracowników Agencji, że „pracownicy CIA na kluczowych stanowiskach w dyrekcji stacji podejmowali wszystkie ważne decyzje dotyczące programu i działalności radiostacji”[6]. Równie zadziwiające jest, że większość sporów między CIA a FEC i AMCOMLIB została rozwiązana nie w drodze odgórnej decyzji, lecz negocjacji. Kiedy FEC i AMCOMLIB już powstały i funkcjonowały CIA działała na ich rzecz w krytycznych momentach w latach 50. i 60. jako „niewidzialna ręka” w rządzie USA. Była pośrednikiem w porozumiewaniu się z Departamentem Stanu w kwestiach politycznych. W latach 50. dostarczyła sprzęt do monitorowania sygnałów radiowych RWE i RS, a także koordynowała ocenę pomiarów zagłuszania wszystkich radiostacji finansowanych przez USA. Pomagała Radiom uzyskać dostęp do najważniejszych zbiegów politycznych takich, jak Józef Światło, czy Władysław Tykociński. Co równie ważne, CIA chroniła Radia przed nieodpowiedzialnymi rodzimymi interwencjami, np. w okresie antykomunistycznej histerii w USA z początku lat 50. Główny inspektor CIA w odpowiedzi na publiczne i prywatne oskarżenia, że FEC i AMCOMLIB przechowują „lewicowców” i są spenetrowane przez agentów komunistycznych przeprowadził prewencyjny przegląd ich pracowników i nieliczni, jeśli ktokolwiek, zostali zmuszeni do odejścia na tym tle. Dulles przekonał natomiast przewodniczącego komisji kongresowej do usunięcia jednego z jej członków za rzucanie tego rodzaju oskarżeń. Dalej, CIA współpracowała z Białym Domem i kluczowymi senatorami w załagodzeniu medialnej kampanii przeciw RWE prowadzonej przez publicystę Fultona Lewisa. Pozyskała pomoc centrali związkowej AFL-CIO w udaremnieniu starań o zrzeszenie wszystkich pracowników RWE zatrudnionych w Niemczech w amerykańskich związkach zawodowych, co byłoby niezgodne z niemieckim prawodawstwem. Pomogła w przeprowadzeniu w Kongresie projektu ustawy, tzw. Rodino Bill (zgłoszonego przez kongresmena Petera J. Rodino, demokratę z New Jersey), skracającej pracownikom Radia czas oczekiwania na obywatelstwo
USA. W 1967 r. skorzystało z tej możliwości 98 pracowników i członków ich rodzin, a w późniejszych latach dużo więcej. Współpracowała też z Urzędem Imigracji i Naturalizacji w uzyskiwaniu amerykańskich wiz imigracyjnych dla pracowników Radia zatrudnionych poza terytorium USA[7]. Przekazywała politykom analizy badawcze wykonane przez RWE i RS. Co najważniejsze, pod kierownictwem Richarda Helmsa zapewniła okres przejściowy od tajnego do otwartego finansowania radiostacji, który bynajmniej nie był taki pewny. Wewnątrz CIA Dulles od początku domagał się, aby Radia jako „szare” (tj. jawne poza źródłem finansowania i nadzoru) projekty oddziaływania nie były wciągane w tajne operacje czy szpiegowanie. W 1952 r. polecał: „nie powinniśmy nigdy [podkreślenie w oryginale] wykorzystywać NCFE [FEC] czy RWE jako kamuflażu dla naszych ludzi zaangażowanych w misje SI [wywiadowcze] lub SO [tajne akcje]. Należy to odróżnić od sytuacji, kiedy umieszczamy naszego człowieka w strukturze RWE w celu wspomagania jego własnej działalności oraz utrzymywania kontaktu z nami”. Do zadań IOD, a później Zespołu Tajnych Akcji, należało właśnie kontrolowanie granicy między jawnym zbieraniem informacji i dziennikarstwem z jednej strony, a działalnością wywiadowczą i dezinformacyjną z drugiej. Jak wspominał Cord Meyer: Naciski, aby wypaczyć cele radiostacji wychodziły czasami także od Agencji. Od czasu do czasu powstawały prostoduszne pomysły, aby użyć Radia w kampaniach dezinformacyjnych przeciw konkretnym przywódcom komunistycznym, ale moja odpowiedź zawsze była negatywna. Narażanie reputacji programów, jaką cieszyły się za wiarygodność i dokładność nie było warte efemerycznej i wątpliwej korzyści, jaką mogłoby przynieść użycie fałszywej informacji. Podobnie, nie próbowaliśmy „mieszać gruszek ze śliwkami” nie zezwalając na wykorzystywanie amerykańskich czy emigracyjnych pracowników [Radia] do tajnych operacji agenturalnych[8]. Zasługą Toma Bradena i Corda Meyera jako zwierzchników IOD oraz ich następców kierujących Zespołem Tajnych Akcji było to, że, poza nielicznymi wyjątkami, pilnowali przestrzegania tej granicy odrzucając sporadyczne argumenty pojawiające się w CIA, że potrzeby operacyjne powinny mieć pierwszeństwo przed dokładnością dziennikarskich relacji. Na początku lat 50. RWE, niewątpliwie na polecenie CIA, nadała kilka zakodowanych wiadomości do odbiorców w Europie Wschodniej, lecz skończyło się to w 1956 r. Po tym roku znany jest tylko jeden przypadek (w 1982 r.), kiedy programy RWE/RS zostały użyte do innego celu niż przekazywanie informacji swoim słuchaczom[9]. Po 1956 r. jedyny znany przykład próby CIA wykorzystania RWE do dezinformacji dotyczy nakłaniania w 1961 r. do „przekręcenia” relacji o usunięciu ze stanowiska czechosłowackiego ministra spraw wewnętrznych Rudolfa Baraka w ten sposób, aby zachęcić pracowników wywiadu tego kraju do ucieczek na Zachód. RWE odmówiło jednak uczynienia tego. Były oczywiście inne sporadyczne próby „manipulowania” programami RWE. Wrogiem wiarygodnych audycji bywał sam FEC. W jednym głośnym przypadku z 1956 r. FEC w Nowym Jorku wydał wytyczne zatytułowane „Obiektywna prawda”, w których argumentowano, że nic takiego nie istnieje oraz, że przeglądy prasy zachodniej ze wszystkimi i negatywnymi, i przychylnymi opiniami o sowiecko-amerykańskim odprężeniu nadawane w RWE mogłyby zachwiać antykomunistycznym nastawieniem słuchaczy. Jak wspomniano w rozdziale 3, doradca polityczny William Griffith oraz dyrektorzy rozgłośni narodowych w Monachium zdecydowanie sprzeciwili się tym wytycznym i zostały one zignorowane. Cnota nie była cechą jednej strony. W 1956 r. RWE wyszłoby na tym lepiej, gdyby zajęło bardziej wyważone stanowisko CIA w sprawie sposobu nadawania na Węgry, nawet, gdyby oznaczało to rezygnację z wielu
komentarzy. A w latach 60. FEC i AMCOMLIB mogłyby prawdopodobnie rozszerzyć i poprawić programy RWE i RS, gdyby skoncentrowały się na swoich podstawowych misjach, a nie przeciwstawiały się dążeniom CIA do zredukowania drugorzędnych przedsięwzięć podejmowanych w środowisku emigrantów.
Informowanie i szpiegowanie RWE i RS były jawnymi organizacjami z jawnymi programami radiowymi i publikacjami, i jako takie musiały unikać działań, które mogłyby wyglądać na szpiegowskie i groziłyby podkopaniem ich wiarygodności jako nadawców obiektywnych informacji. Przeciwnie, ich skuteczność jako zastępczych rozgłośni zależała od zdolności zdobywania aktualnych informacji z odizolowanych krajów, do których nadawały. W tym celu, jak opisano już w rozdziale 2, monitorowały reżymowe media; rozmawiały z zachodnimi dziennikarzami, naukowcami i podróżnymi, którzy przebywali w tych krajach; zbierały informacje od przyjezdnych z krajów Europy Wschodniej i ZSRR; przeprowadzały ankiety z tymi osobami i wykorzystywały ich wyniki w programie. Dla większości obywateli wolnych krajów zbieranie informacji tego rodzaju jest normalnym zajęciem dziennikarzy. Komunistyczne reżymy natomiast potępiały je nieustannie jako szpiegowanie i próbowały temu zapobiec. Nie ma wyraźnej granicy między zbieraniem informacji dziennikarskich a pozyskiwaniem danych wywiadowczych. Jak powiedział pewien adept służb wywiadowczych: „wszelkie materiały wywiadowcze są informacją, ale nie każda informacja jest materiałem wywiadowczym”[10]. Archiwa RWE/RS i CIA pokazują, że Radia zasługują na uznanie za niepodejmowanie inicjatyw, które w oczach Zachodu, nie mówiąc o Wschodzie, mogłyby być postrzegane jako pozyskiwanie materiałów wywiadowczych. RWE uchylało się od sporadycznych prób CIA wydobycia od przyjezdnych informacji wojskowych, które nie miały znaczenia dla programu. Odrzuciło również propozycje zorganizowania tam sieci informatorów składane w dobrej wierze przez osoby z Europy Wschodniej[11]. Zarazem Radia same przekroczyły w kilku wypadkach tę granicę. W 1955 r. dziennikarz RWE zwrócił się do pracownika ambasady francuskiej w Pradze o pomoc w zdobyciu dokumentów czechosłowackiego rządu. Skłoniło to oficera IOD do napisania: „Pragnę przypomnieć [prezesowi FEC] Whitney’owi [Shepardsonowi], że najlepszym sposobem na przyklejenie RWE łatki narzędzia wywiadu jest zaangażowanie się w szpiegostwo”. Najbardziej skomplikowane przypadki dotyczyły ochotników. Jednym z nich był Edmund Ekesiobi, nigeryjski student akredytowany w Pradze jako dziennikarz, który podczas pobytu w Niemczech w 1967 r. skontaktował się z własnej inicjatywy z RWE i przez kilka następnych miesięcy dostarczał Radiu wewnętrzne dokumenty czechosłowackiej partii komunistycznej[12]. Najbardziej znana i niezwykła jest historia Władysława Bartoszewskiego, po demokratycznym przełomie ambasadora i ministra spraw zagranicznych Polski, który z dumą określił siebie „najstarszym tajnym, świadowym współpracownikiem” RWE w Polsce. Przez ponad 30 lat Bartoszewski, korzystając m.in. z dyplomatycznej poczty placówek austriackich przekazywał do RWE informacje na temat sytuacji w różnych instytucjach i środowiskach w Polsce zakazane w cenzurowanych mediach[13]. W obu wypadkach RWE trudno było odrzucić te propozycje i informacje. Z drugiej strony, biorąc pod uwagę międzynarodowe kontrowersje powstałe po ujawnieniu w 1967 r. związków radiostacji z CIA, RWE stało się wyczulone na punkcie tego rodzaju kontaktów i próbowało (w przypadku Bartoszewskiego przez pewien czas bez powodzenia) je przerwać. To wyczulenie, a także większa dostępność do innych źródeł informacji o Europie Wschodniej od lat 70., jak też niedostatek wykwalifikowanych ankieterów skłoniły RWE do poniechania systematycznego ankietowania przyjezdnych zza żelaznej kurtyny i wreszcie, co mniej zrozumiałe, do usunięcia po 1971 r. wielu „kart
informacyjnych” ze swoich archiwów[14]. Szefowie rozgłośni RWE i niektórzy dziennikarze (zwłaszcza w polskiej rozgłośni) nadal jednak dostawali przez własne kontakty ważne informacje o wewnętrznych wydarzeniach w swoich krajach, również podczas spotkań z przedstawicielami opozycji czy władz wyjeżdżającymi na Zachód i z tych spotkań na gorąco sporządzali raporty[15].
Dylematy misji i nadzoru Od czasu zakończenia zimnej wojny i po dwóch dekadach przyznawania przez Kongres w jawny sposób funduszy na RWE i RS (które w 1976 r. połączyły się w jedną organizację RWE/RS) wielu wiernych słuchaczy obu radiostacji w Europie Wschodniej i w byłym ZSRR pytało, dlaczego w ogóle rząd Stanów Zjednoczonych ukrywał, że je wspiera i po co włączono w to wszystko CIA. Książka ta bada racjonalne przesłanki takiego rozwiązania. FEC i AMCOMLIB zostały powołane w końcu lat 40. i na początku 50. jako tajne instrumenty „wojny politycznej”. Sama ta nazwa wielu osobom dzisiaj „zgrzyta”, lecz znaczyła przeciwstawienie się niemilitarnymi środkami czemuś, co uznawano wówczas za nieprzejednanego przeciwnika. Inaczej mówiąc, sięgnięto po narzędzia tzw. miękkiej siły [soft power]. Dyrektywa 10/2 Narodowej Rady Bezpieczeństwa (NSC) z grudnia 1948 r. powołała do realizacji tych zadań Biuro Koordynacji Politycznej [Office of Policy Coordination, OPC], początkowo niezależne, a później, w 1951 r. włączone do CIA. Chociaż Radia zajmowały się wyłącznie otwartą działalnością medialną (programy radiowe, publikacje), ukrywanie poparcia rządu USA początkowo uzasadniano tym, że będą nadawały ostre antyreżymowe treści do krajów, z którymi Stany Zjednoczone utrzymują oficjalne stosunki dyplomatyczne i za które to treści rząd nie mógłby brać odpowiedzialności. Jak ujął to Frank Altschul w 1950 r., RWE miała „uzupełniać Głos Ameryki w zakresie, w którym Głos musi być powściągliwy, ponieważ jest agendą rządową”. Asystent sekretarza stanu Edward Barrett użył podobnego argumentu: „Wiele rzeczy może zostać powiedzianych w Radiu Wolna Europa, których nie możemy powiedzieć [w Głosie Ameryki], ponieważ nie odzwierciedla ono polityki rządu”[16]. To konkretne uzasadnienie szybko zniknęło, kiedy większość osób zaangażowanych w przedsięwzięcie zdała sobie sprawę, że decydujące dla uzyskania wpływu w krajach docelowych nie są agresywne treści zadowalające Amerykanów, ale raczej lokalne wiadomości wiarygodne dla słuchaczy. Mimo to, wiara w możliwość wyparcia się Radia przetrwała, jak wskazuje pytanie skierowane przez Henry’ego Kissingera w 1971 r. do tzw. Komisji 40: „Jeśli w budżecie [federalnym] istnieje taka pozycja [na Radia], jak unikniemy uwikłania w odpowiedzialność za programy?”[17] Fakt, że reżymy komunistyczne postrzegały koncentrowanie się przez Radia na lokalnych wydarzeniach jako wrogą ingerencję w ich wewnętrzne sprawy nie oznaczał, że sponsorowanie przez rząd USA musiało być ukrywane. RIAS również skupiał się na wewnętrznych wydarzeniach w Niemczech Wschodnich i był otwarcie wspierany przez rząd USA (a także rząd Niemiec Zachodnich). Nieprzyznawanie się do rządowego wspierania RWE uniemożliwiło przyjęcie postulowanej jednolitej polityki w tej dziedzinie, jak też powstrzymanie skarg amerykańskich ambasad, że programy RWE i RS utrudniają im prowadzenie interesów z rządami państw goszczących. Jeśli agresywne audycje zostały szybko poniechane, a rzekome zalety możliwości wyparcia się Radia były iluzoryczne, pozostaje pytanie – po co CIA? Odpowiedź jest prosta. Rzeczywistość polityki zagranicznej i wewnętrznej USA w początkowym okresie zimnej wojny pozwalała na powołanie RWE i RS jedynie pod tajnym patronatem CIA. RIAS ewoluowało od radiostacji dla amerykańskich wojsk okupacyjnych w Berlinie, podczas gdy RWE i RS od początku kierowane do zagranicznych odbiorców
powoływano od podstaw. Przy istniejącym już i walczącym wciąż o większy budżet Głosie Ameryki byłoby niemożliwe uzasadnienie przed Kongresem i opinią publiczną konieczności powołania drugiej, finansowanej przez rząd radiostacji na zagranicę. Nawet jeśli projekt mógłby być uzasadniony odmienną misją, nie było innej rządowej agencji poza CIA, która mogłaby go nadzorować ani innego działu budżetu federalnego poza działalnością wywiadowczą, który mógłby go objąć. Tajne działania są niezmiennym dylematem w otwartych społeczeństwach nawet w czasie wojny, wszystko jedno, zimnej czy gorącej. RWE i RS mogły zaistnieć tylko przy utrzymywaniu w poufności wspierania ich przez rząd USA. Jak starała się wykazać ta książka, radiostacje nie były w żadnym razie nikczemnymi operacjami CIA; generalną linię określał Departament Stanu, a urzędnicy federalnego budżetu i przewodniczący odpowiednich komisji Kongresu kontrolowali przepływy finansowe. Wiele zagranicznych rządów, sojuszniczych i wrogich, a także wielu Amerykanów z tzw. klasy politycznej domyślało się zaangażowania rządu USA i/lub CIA. Tajny patronat CIA nie zaszkodził działalności radiostacji; przeciwnie, umożliwił im działanie w czasie dwóch pierwszych dekad ich istnienia[18]. Stopień jawności innych działań FEC i AMCOMLIB był funkcją użytych mediów. Ulotki rozrzucane z balonów były niezwykle „medialne”, wytwarzając popyt na nie w Europie Wschodniej, a w Stanach przychylny rozgłos wokół FEC. Natomiast przeciwnie, późniejsze programy wydawnicze realizowane w latach 60. prowadzono dyskretnie z ważnych powodów, które nie miały nic wspólnego z CIA jako źródłem finansowania. Rozprowadzanie publikacji wydawanych w programach wydawniczych FEC opierało się na sieci organizacji i osób spoza USA oraz przy wsparciu lub tolerancji rządów, które wiedziały lub domyślały się, o co chodzi, ale uznawały je za cenne przedsięwzięcie i były gotowe wesprzeć je lub pasywnie, a nawet aktywnie z nim współpracować pod jednym warunkiem – że nie będzie rozgłosu i pozostaną one programami tajnymi. Finansowanie przez CIA nie stanowiło problemu; zresztą, gdyby fundusze pochodziły np. z Departamentu Obrony, USIA czy z Fundacji Forda powstałby ten sam problem. Bardziej problematyczna była Krucjata Wolności (po 1960 r. Fundusz RWE). Zabiegi Krucjaty o zmobilizowanie Amerykanów do antykomunistycznej kampanii doskonale mieściły się w amerykańskiej tradycji angażowania się prywatnych organizacji we wszelkiego typu aktualne sprawy zarówno wewnętrzne, jak i zagraniczne. Działania Krucjaty na rzecz zmobilizownia opinii publicznej – lokalne komitety, Dzwon Wolności, zbieranie milionów podpisów, wycieczki do Europy w celu obejrzenia z bliska żelaznej kurtyny, czyli granicy z państwami komunistycznymi, ogromna kampania medialna prowadzona pro bono przez organizację Advertising Council [Rada Reklamowa] – animowali prominentni Amerykanie, w tym stojący na czele FEC i Krucjaty a nie CIA. W świetle zasad amerykańskiej demokracji problematyczne było użycie Krucjaty a później Funduszu do zbierania pieniędzy na RWE od obywateli amerykańskich bez informowania ich, że jako podatnicy już byli de facto nieświadomymi sponsorami Radia. Jeden ze znających kulisy ofiarodawców Krucjaty utyskiwał, że administracja złamała przyrzeczenie przywrócenia uczciwości w działaniach rządu. Krucjata, napisał, „musi być albo obywatelską, albo rządową inicjatywą, a co najmniej musi skończyć z procederem publicznego zbierania pieniędzy pod fałszywymi pozorami i z używaniem amerykańskiego społeczeństwa tylko jako zasłony dymnej”[19]. Prezes FEC John Richardson rozważał po latach: Uważam obecnie za błąd potajemne używanie pieniędzy podatników na działalność emigrantów i kamuflowanie Funduszu Radia Wolna Europa, w obu wypadkach w
intencji pozyskania amerykańskiej opinii publicznej. Było to (...) ukrytą ingerencją rządu federalnego w wolny rynek idei, na którym opiera się zdrowy duch naszego systemu demokratycznego. Jest to kompletnie co innego niż ukrywanie patronatu CIA nad programami radiowymi kierowanymi do niedostępnych regionów w sytuacji takiej jak zimna wojna[20]. Wielu przyczyniło się do tej obłudy. CIA i oczywiście FEC, lecz równie winne były korporacje i szefowie mediów, którzy odpowiadali na apele Allena Dullesa o wspieranie Krucjaty Wolności, a nie mogli mieć wątpliwości co do jej roli; dziennikarze, którzy wiedzieli lub podejrzewali, że jest w to zaangażowany rząd USA, ale o tym nie pisali; prezydenci Eisenhower, Kennedy i Johnson zapraszający na uroczyste kolacje do Białego Domu największych darczyńców korporacyjnych, którzy byli głównym źródłem przychodów Krucjaty. 1 Memorandum www.foia.cia.gov.
FEC,
DeWitt
C.
Poole,
2.10.1950,
dostępne
także
na
2 Stacey Cone nazwał RWE i RS „tubami CIA”, „sterowanymi przez CIA Radia-mi” i krytykował amerykańskie media za poniechanie zdemaskowania ich; Stacey Cone, „Presuming a Right to Deceive. Radio Free Europe, Radio Liberty, the CIA, and the News Media”, „Journalism History” 24, nr 4, s. 48–56. Tim Weiner, Legacy of Ashes op. cit., s. 36, określił FEC „frontową” organizacją złożoną z amerykańskich VIPów „zwerbowanych przez Dullesa i Wisnera jako przykrywki dla prawdziwego kierownictwa.” (Dulles w rzeczywistości zwerbował samego siebie znacznie wcześniej, zanim wstąpił do CIA.) Hugh Wilford, The Mighty Wurlitzer: How the CIA Played America, Harvard University Press, Cambridge 2008, przyznał, że istniały inne niezależne organizacje sponsorowane przez CIA, ale w wypadku FEC bagatelizował jego rolę i podkreślał kontrolę OPC nad „dominium” przeludnionym emigrantami. 3 List FEC do Meyera od C.D. Jacksona, 12.1.1960. 4 Critchlow, Radio Hole-in-the-Head, op. cit., s. 17; Sosin, Sparks of Liberty, op. cit., s. 29; memorandum CIA do DCI od CAS, 14.12.1967, udostępnione w czerwcu 1999, dostępne na www.voia.cia.gov. Nigdy nie było więcej niż kilku pracowników CIA w FEC czy AMCOMLIB. Dostarczali oni niewątpliwie CIA informacje o sytuacji w Radiach, natomiast dostępne dokumenty odnotowują tylko jeden przypadek próby ominięcia hierarchii służbowej. Było to we wczesnych latach 60., kiedy pracownik CIA zasugerował bezpośrednio Materowi, szefowi centralnego newsroomu (centralnej redakcji informacyjnej) umieszczenie w serwisie jakiejś relacji. Mater ocenił sugerowany materiał jako nieprzydatny dla słuchaczy w Europie Wschodniej i odmówił (wywiad autora z Materem, Waszyngton, 15.12.2009). Zarazem jednak ten sam oficer CIA sprzeciwił się sugestii IOD, aby skłonić RWE do nadania w dzienniku wiadomości z ZSRR z nieokreślonego źródła. Pracownicy CIA//CAS znacznie wyolbrzymiali problem, kiedy twierdzili (w memorandum z grudnia 1967 r.): „ Gdyby (...) było konieczne usunięcie pracowników Agencji, efektem byłoby drastyczne zmniejszenie naszej kontroli nad działalnością [radiostacji]. Mogłoby to również sparaliżować same Radia.” 5 Sargeant zanotował w 1957 r.: „Nie mogę znaleźć dowodu na to, że (...) ochronia-rze [tj. CIA] byli zdolni kompetentnie i w porę zaoferować istotny wkład do projektu w formie rzetelnie przemyślanej oceny podstawowych zasad dokumentu [programowego] wyrażonej w kategoriach operacyjnych.” Memorandum RLC, „The IG Report”, Howland Sargeant, b.d. [marzec 1957]; podkreślenia w oryginale. 6 Marchetti, Marks, The CIA and the Cult of Intelligence, op. cit., s. 135.
7 Prezes FEC Richardson uznał znaczenie CIA w poparciu dla Rodino Bill w memorandum FEC z 21.12.1967. 8 Meyer, Facing Reality, op. cit., s. 118. 9 Zob. Nelson, War of the Black Heavens, op. cit., s. 177. 10 Mark M. Lowenthal, Intelligence; From Secrets to Policy, CQ Press, Washington 2006, s. 2. 11 Jan Nowak-Jeziorański, Wojna w eterze, Społeczny Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2000, s. 74, wspomina propozycje składane w początkach Radia stworzenia w Polsce takiej sieci, które jednak odrzucił: „Znacznie później, krótko po tym, gdy zostałem dyrektorem RWE w listopadzie 1988 r. dowiedziałem się, że szef jednej z rozgłośni polecił świeżo zorganizowanej sieci płatnych współpracowników pozyskiwanie «poufnych informacji». To w oczywisty sposób przekraczało granice i uciąłem to”. 12 Memorandum RWE do Waltera od Williama Robinsona, „Nigerian Student at Charles University”, 21.11.1967. „Monachijska menażeria”, op. cit., s. 225–259; relacja 13 Machcewicz, Bartoszewskiego podczas panelu o tajnych współpracownikach RWE na konferencji „Radio Wolna Europa w polityce polskiej i zagranicznej”, Warszawa, 30.11.––1.12.2007, w: Radio Wolna Europa w polityce polskiej i zachodniej, op. cit., s. 137–168. 14 Wczesna kolekcja „kart informacyjnych” jest zachowana na mikrofilmach znajdujących się w zbiorach działu badań RWE w Open Society Archives w Budapeszcie, a pojedyńcze karty można znaleźć w archiwum dokumentów korporacyjnych RWE/RS w Hoover Archives w Stanfordzie. Jednak większość cennego archiwum z okresu zimnej wojny przepadła. 15 Memorandum RWE do Waltera od Roberta J. Knaufa, „Survey of BD [Broadcast Department] Sensitive Reporting Procedures”, 30.3.1971. Wiele relacji ze spot-kań z przyjezdnymi z Polski z lat 70. i 80. zachowało się w zbiorach działu badań RWE w Open Society Archives. 16 List do Cecily Goodhart, 31.3.1950, cytat za Priscilla Roberts, „Frank Altschul, Lazard Freres, and the Council on Foreign Relations: The Evolution of a Transatlantic Thinker”, „Journal of Transatlantic Studies”, 1, 2003, nr 2, s. 175–213, n. 123; „Record of the Undersecretary’s Meeting, February 2, 1951”, dokument 611, [w:] FRUS, U.S. Government Printing Office, Waszyngton 1951, IV, cz. 2, s. 1217–1218. 17 „Minutes of the 40 Committee Meeting, March 31, 1971”, dokument 51, [w:] FRUS, 1969–76, XXIX. 18 Frances Stonor Saunders, autorka analitycznej pracy The Cultural Cold War: The CIA and the World of Arts and Letters (New Press, Nowy Jork 1999) była skłonna rozważać pogląd, „że w owych wczesnych latach były ważne rzeczy, które trzeba było zrobić i jeśli jedynym sposobem na zrobienie tego było działanie potajemne, wówczas musiało to zostać zrobione potajemnie, ponieważ inaczej nic nie byłoby zrobione”; Saunders powiedziała to w wywiadzie z W. Scottem Lucasem, Revealing the Parameters of Opinion: An Interview with Frances Stonor Saunders, „Intelligence and National Security” 18, lato 2003, nr 2 (18), s. 27. 19 Krucjata Wolności, list do Samuela F. Pryera od Josepha Pewa, 11.1.1954.
20 Richardson Jr., New Vision for America, op. cit., s. 93. Zob. także: Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 232–233. Memorandum OPC z 1950 r. przyznało istnienie problemu etycznego, lecz ostatecznie stwierdziło, że jest stosowne zabieganie o prywatne donacje na działalność wspieraną przez rząd, ale niepotwierdzaną oficjalnie.
Rozdział 10 Oddziaływanie na innych: nauki z doświadczeń RWE Dzisiaj zazwyczaj przyznaje się, że Radio Wolna Europa i Radio Swoboda odegrały ważną rolę w pokojowym zakończeniu zimnej wojny. Kiedy w latach 90., a zwłaszcza po terrorystycznych atakach 11 września 2001 r. Stany Zjednoczone próbowały wpływać na międzynarodową opinię RWE i RS często stawiano za wzór. Określenia, jakimi są chwalone – „mówiły prawdę”, „chcieliśmy [oponenci i opozycja] być pewni, że ktoś [nas] słyszy”[1] – są trafne. Lecz z historii dwóch pierwszych dekad działania tych radiostacji pod patronatem CIA można wyciągać praktyczne lekcje na temat tego, co działa a co nie, gdy chce się wpływać na innych poprzez środki komunikowania międzynarodowego – lekcje przerobione przez RWE i RS w latach 70. i 80. XX wieku. Doświadczeń zimnej wojny nie można oczywiście wykorzystać bezpośrednio we współczesnych projektach komunikowania się w jakimś celu z cudzoziemskimi odbiorcami w zupełnie innym politycznym, medialnym i technologicznym świecie. Mimo to doświadczenia RWE i RS z okresu zimnej wojny podsuwają decydentom i specjalistom od komunikacji co najmniej siedem wskazówek czy lekcji. Pierwsza lekcja uczy, że informacje przekazywane z zewnątrz mogą jedynie wzmocnić lokalną opozycję wobec represyjnego reżymu, nigdy stworzyć ją. Często niedocenianą zasługą obu radiostacji w ich pierwszych latach było to, że promowały samowyzwolenie, nigdy „wyzwolenie” przez innych. Wszelkie niejasności, jeśli były w tej kwestii, zniknęły nie w 1956 r. wraz z klęską powstania węgierskiego, lecz w 1953 r. po zdławieniu rewolty w Niemczech Wschodnich. Błędem strategów FEC w latach między 1953 a 1956 było przekonanie, że RWE może służyć jako katalizator pasywnego antykomunistycznego ruchu oporu, który jeszcze nie istniał. RWE i RS razem z Głosem Ameryki, BBC i innymi zachodnimi stacjami służyły przede wszystkim jako żywotny łącznik z Zachodem i przez całą zimną wojnę podtrzymywały w ludziach nadzieję. Jak wyraził to młody uchodźca węgierski w wywiadzie w styczniu 1957 r.: „słuchanie o wolności budzi podobne pragnienia i podtrzymuje nadzieję na wolność”. Radia mogły jedynie wzmocnić polityczny sprzeciw wobec ucisku dopiero wtedy, gdy w końcu lat 60. zaczęły pojawiać się w bloku sowieckim lokalne przejawy kontestacji i opozycji. Druga lekcja podpowiada, że zewnętrzne media mogą służyć krajom zniewolonym jako „niezależna prasa”, jako substytut wolnych krajowych mediów pod warunkiem, że są odpowiednio zorganizowane i zdolne do zdobycia niezbędnych środków do działania. Było zasługą FEC i RLC, że od początku zdawały sobie z tego sprawę, przejawem mądrości CIA i rządu USA, że zapewniły te środki oraz zasługą kierownictwa RWE i RS, że stworzyło zespoły dziennikarskie i narzędzia do zbierania informacji, prowadzenia badań, analizowania audytorium, kontrolowania jakości programu niezbędne do wykonania zadania. Rozumieli również, że skuteczne media zastępcze – „zastępcze radia”, jak nazywano narodowe rozgłośnie – muszą oferować coś więcej niż tylko skupianie się na wydarzeniach w kraju docelowym. Muszą oferować zarówno fakty, jak i opinie, tj., obok obiektywnych wiadomości i relacji również komentarze, analizy, dyskusje. Po 1953 r. zaczęli także rozumieć, że tak naprawdę liczy się właśnie ta mieszanka dominujących krajowych wiadomości, komentarzy i opinii, a nie „demaskatorskie doniesienia”. Zaczęli rozumieć, że werbalny patos, być może zadowalający niektórych na Zachodzie, jest kontrproduktywny w przypadku słuchaczy
na Wschodzie. Trzecia lekcja podsuwa, że skuteczne radio zastępcze nie może być jawnym ani zakamuflowanym głosem Stanów Zjednoczonych czy innego obcego państwa – Głosem Ameryki w przebraniu. Zastępcze media muszą reprezentować uniwersalne wartości wolności i tolerancji w ich najlepszym wydaniu symbolizowane przez Stany Zjednoczone. Ich celem jest działanie na rzecz wolności innych również w amerykańskim interesie. Nie mogą one jednak powtarzać jak papuga sceptycznym słuchaczom poglądów rządu USA na najważniejsze tematy. Łatwo to powiedzieć. W wytycznych dla rozgłośni narodowych wydanych przez CRBP w 1957 r. potwierdzono, że RWE będzie „przekazywać rzetelne relacje o uprawnionych punktach widzenia, które niekoniecznie są zgodne z oficjalnym stanowiskiem rządu USA”, a Ustawa o Międzynarodowej Radiofonii z 1973 r. stanowiła, że programy RWE i RS „nie powinny być niezgodne z ogólnymi zasadami amerykańskiej polityki zagranicznej”. Wykonanie okazało się trudniejsze. W tej książce przytoczono wcześniej przykłady prób rządu USA (na szczęście często nieudanych) „profilowania” audycji zgodnie z oficjalną bieżącą polityką amerykańską. Czwarta lekcja mówi, że jeśli radio zastępcze ma odnieść sukces musi być wiarygodne dla słuchaczy. Wiadomości muszą być wyważone, obiektywne i udokumentowane, jak to tylko możliwe. Radio musi, parafrazując zapowiedź pierwszej audycji Głosu Ameryki (co na równi odnosi się do zastępczych radiostacji) przekazywać „wiadomości złe i dobre, ale zawsze prawdziwe”. Również prezenterzy i komentatorzy muszą być wiarygodni dla słuchaczy, tj. muszą przemawiać tym samym językiem, identycznym pod względem kulturowym, etnicznym i leksykalnym. Oznacza to oddanie odpowiedzialności redakcyjnej osobom „stamtąd”, utalentowanym emigrantom dysponującym redakcyjną autonomią w partnerstwie z Amerykanami (niezależnie od ich pochodzenia etnicznego), którzy w ostatecznej instancji są odpowiedzialni za program radiowy czy publikacje. Piąta lekcja dotyczy szczególnej odpowiedzialności zewnętrznego nadawcy w okresach kryzysu. Do zadań jakiego-kolwiek radia zastępczego należy nagłaśnianie i rozprzestrzenianie niezależnych mediów rodzących się w represyjnych państwach, czy to na Węgrzech podczas rewolucji 1956 r., czy w Polsce w czasach „Solidarności”, czy w Rosji Sowieckiej pod rządami Gorbaczowa. Zawsze jednak istnieje niebezpieczeństwo niezamierzonych konsekwencji przekazu; podczas kryzysu nawet odpowiedzialne dziennikarstwo może być nieumyślnie podżegające, ponieważ słuchacze mogą brać przychylne relacje za zachętę do działania. A zatem zastępcze radio (jak każdy zewnętrzny nadawca) ponosi szczególną odpowiedzialność za unikanie zachęcania do przemocy. Rewolucje i czynny opór przeciw tyranii zajmują poczesne miejsce w historii wolnych narodów, ale prowokowanie ich to nie jest zajęcie dla zewnętrznego nadawcy. Do zasług RWE zalicza się, że Rozgłośnia Polska odradzała stawianie czynnego oporu władzom komunistycznym w 1956 r. oraz, że wspierała taktykę „Solidarności” pokojowego sprzeciwu w 1980 r. Podobnie na uznanie zasługuje nawoływanie przez Rozgłośnię Czechosłowacką do zachowania spokoju i poniechania zbrojnego oporu przeciw sowieckim represjom w 1968 r. Porażką RWE było to, że Rozgłośnia Węgierska raczej wzmacniała niż studziła nierealistyczne nadzieje na zwycięstwo gwałtownego powstania na Węgrzech. W sytuacjach kryzysowych zewnętrzny nadawca musi czasami zawiesić normalne standardy dziennikarskie i ograniczyć relacjonowanie; musi sam siebie „cenzurować”. Podam przykład z późniejszego okresu, kiedy byłem dyrektorem RWE. „The New York Times” postąpił zgodnie ze sztuką dziennikarską publikując szczegóły o wybuchu walk
między mniejszością węgierską a Rumunami w Siedmiogrodzie w 1990 r. Gdyby jednak RWE nadało tę relację na Węgry i do Rumunii, mogłoby to mieć efekt podżegający, więc nie uczyniło tego. Każdy kryzys wymaga od dziennikarza oceny sytuacji oraz konsekwencji jego relacji. Czasem decyzje są proste, niekiedy nie. Podam jeszcze świeższy przykład. W październiku 2000 r. niedawno powołana Rozgłośnia PołudniowoSłowiańska RWE/RS nadawała liczne sprawozdania z (przemilczanych przez państwowe media) przygotowań w całej Serbii do marszu na Belgrad, który spowodował ostatecznie upadek rządów Miloševića. Dziennikarze nie radzili wprost, jak reagować na wezwania do udziału w nim. Nie mieli jednak najmniejszej wątpliwości, że ich relacje o przygotowaniach zwiększą liczbę uczestników marszu. Było to słuszne wezwanie, lecz gdyby ów dzień, 5 października, skończył się przemocą, RWE/RS byłoby krytykowane za zaognienie sytuacji. Szósta lekcja zwraca uwagę, że należy unikać wszelkiej pokusy, by uważać się za wyrocznię, by myśleć, że się wie, jak to wygląda po tamtej stronie, by twierdzić, że zna się potrzeby słuchaczy lepiej niż oni sami. RWE i RS w zasadzie oparły się tej pokusie. Po 1953 r. miały miejsce jedynie izolowane przypadki udzielenia przez Radia taktycznych porad. Oceny polityki redakcyjnej RWE w przełomowych momentach historii Europy Wschodniej będą bez wątpienia nadal zróżnicowane. RWE zapewne popełniło błąd nie dając kredytu zaufania Imre Nagy‘owi przez niemal całe powstanie węgierskie. Z kolei jesienią 1968 r. poświęcało zapewne za dużo uwagi Dubčekowi zaniedbując opinie innych (w tym Václava Havla), mniej wyrozumiałych w ocenie roli pierwszego sekretarza partii po sowieckiej inwazji. Podobnie zapewne bardziej niż powinno RWE zaangażowało się w rozgrywki wewnątrz polskiej partii komunistycznej w końcu lat 60. RWE znalazło natomiast, jak się wydaje, właściwe proporcje w latach 1980-1981 (podobnie jak w audycjach do Polski w 1956 r.), kiedy Rozgłośnia Polska nadawała wszechstronne relacje o powstawaniu „Solidarności” (przyczyniając się tym samym do narastania tego procesu), po czym, kiedy napięcie rosło, podkreślała „możliwości i ograniczenia określone przez geopolitykę. (...) Zarówno partia jak i naród muszą wziąć pod uwagę stanowisko Związku Radzieckiego”[2]. Dyrektor RWE James F. Brown, który omawiał wówczas codziennie z szefem polskiej sekcji Zygmuntem Michałowskim audycje rozgłośni, wspominał później: „Ogromną trudność sprawiało unikanie konkretnych rad. (...) Zarówno Michałowski, jak i ja byliśmy przekonani, że dobrze opłacani, dobrze odżywieni i urządzeni emigranci, cieszący się dobrobytem i bezpieczeństwem życia na Zachodzie nie powinni nigdy dawać rad żyjącym w biedzie i niebezpieczeństwie słuchaczom w Europie Wschodniej”[3]. Po wprowadzeniu stanu wojennego Rozgłośnia Polska informowała o tragedii w kopalni „Wujek”, gdzie dziewięciu górników zginęło od kul milicji, lecz nie nagłaśniało jej nadmiernie obawiając się, że podkreślanie przemocy ze strony władz mogłoby być prowokujące. Nie podała również niepotwierdzonych informacji o zbrodniach reżymu, które pojawiły się w niektórych zachodnich mediach bezpośrednio po 13 grudnia 1981 r. Później jednak nadawała pełne relacje o prześladowaniach „Solidarności” w czasie stanu wojennego. Siódma, ostatnia i być może najważniejsza lekcja jest taka, by nie zapominać, że skuteczne radio zastępcze (a tak naprawdę każdy skuteczny program oddziaływania na zagranicę) jest przedsięwzięciem długoterminowym. Wymaga trwałego wspierania, które jest trudne do pogodzenia z naturalną skłonnością wszystkich rządów – a szczególnie rządu Stanów Zjednoczonych – do uzyskiwania krótkoterminowych wskaźników sukcesu, do oceniania przydatności konkretnej rozgłośni w perspektywie roku, do wykazywania w kolejnych dorocznych projektach budżetowych, że dany projekt
(jak się to określa w obecnym żargonie decydentów w USA) „popycha słupki”. W przypadku radiofonii czy w ogóle wszelkich programów oddziaływania na zagranicę jest to nastawienie nierealistyczne a nawet szkodliwe. W latach 50. i 60. przedstawiciele CIA i Radia z konieczności sięgali po jakiekolwiek dowody, które mogli zdobyć, takie jak listy od słuchaczy czy nawet propagandowe ataki reżymu, by na bieżąco demonstrować w kręgach rządowych oddziaływanie audycji i uzasadniać swoje istnienie. Przede wszystkim jednak planowali długoterminowo. Dopiero w latach 60. dzięki masowo przeprowadzanym ankietom z przyjezdnymi ze Wschodu RWE mogło wiarygodnie wykazać, że ma wielkie audytorium. Z kolei RS dopiero w latach 70., kiedy w ZSRR pojawił się ruch dysydencki, mogło wiarygodnie wykazać, że generuje efekt multiplikacji. Gdyby użyteczność RS w roku 1970 była oceniana wyłącznie na podstawie jego oddziaływania w tym czasie, wówczas wstępna decyzja administracji Nixona o jego zamknięciu byłaby uzasadniona. Po co marnować pieniądze? Gdyby natomiast przyjąć efektywność oddziaływania RS w 1991 r., wówczas zamknięcie stacji w 1970 r. okazałoby się poważnym błędem. Pytanoby, dlaczego zmarnowaliśmy szansę? Gdyby przydatność RWE w Czechosłowacji w latach 70. oceniać wyłącznie na podstawie stosunkowo ograniczonego oddziaływania Radia w tym okresie, wówczas decyzja o zamknięciu rozgłośni czechosłowackiej mogłaby wydać się słuszna. Ocena jej użyteczności wypada lepiej, gdy weźmie się pod uwagę jej rolę w nagłaśnianiu sprzeciwu Václava Havla i innych działaczy Karty 77 oraz ogólnie jej oddziaływanie podczas Aksamitnej Rewolucji. Radiostacje miały rzecz jasna niepowodzenia, miały swój udział w błędach. Miały też sukcesy. Ich zasługą jest to, że były nastawione na długoterminowe efekty swojej działalności. Stany Zjednoczone słusznie podkreślają przejrzystość podejmowania decyzji politycznych jako podstawową cechę demokracji. Mimo to tylko utajniony nadzór i finansowanie Radia Wolna Europa oraz Radia Swoboda przez Centralną Agencję Wywiadowczą przez pierwsze dwie dekady ich istnienia umożliwiało inwestowanie w ich potencjał, który pozwolił im później przyczynić się do upadku bloku sowieckiego oraz powstania „całej i wolnej” Europy. 1 Wypowiedź sekretarza stanu Condoleezzy Rice na Georgetown University, 18.1.2006. 2 Komentarz Zygmunta Michałowskiego, dyrektora Rozgłośni Polskiej, nadany niedługo przed wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce, cytat za: Puddington, Rozgłośnie wolności, op. cit., s. 323. 3 James F. Brown, Radio Free Europe; An Insider’s View, New Academia Publishing, Washington, 2013, s. 105.
Posłowie Radio, polityka i wnioski W czasach, kiedy radio stawiało pierwsze kroki torując sobie, wśród technicznych przeszkód i spowodowanych nimi nagminnych przerw w emisji, drogę do masowego audytorium, ktoś powiedział, że jego największym wrogiem jest cisza. Dzisiaj spostrzeżenie to zachowuje aktualność tylko wobec pamięci o rozgłośniach, które przestały już nadawać. W tym wypadku cisza jest dowodem ich wyłącznie doraźnej roli, zamkniętej w obrębie czasu, w którym działały. Radio Wolna Europa było w tym szczęśliwym położeniu, że borykając się z zakłóceniami odbioru, buczącą ciszą, będącą efektem zagłuszania, zdało podwójny test. W czasach, w których działało, przełamywało monopol informacyjny władz komunistycznych, natomiast po zakończeniu misji w Europie – od tego czasu mija dwadzieścia lat – stanowi obszar refleksji uprawdopodobniającej przekonanie, że z biegiem czasu jest zajmującym przedmiotem badań. Ich rezultaty są tym bardziej frapujące, że im więcej wiadomo o stosunkach międzynarodowych w okresie zimnej wojny i polityce wewnętrznej biorących w niej udział państw, tym bardziej zasadne zdaje się pytanie o to, co przesądziło o klęsce jednej ze stron konfliktu. Czy dyktatury komunistyczne upadły dlatego, że były niewydolne ekonomicznie, a polityka terroru wobec własnych obywateli okazała się niewystarczająca wobec ich wolnościowych aspiracji? Czy może liczyły się także inne czynniki, w tym te zewnętrzne, takie choćby jak Radio, które negliżowało charakter systemu i dawało nadzieję na lepsze jutro? Skłaniając się ku przekonaniu, że narody Europy Środkowej nigdy nie pogodziły się ze zniewoleniem i nie zrezygnowały z wolności, teza o roli, jaką odegrały rozgłośnie nadające z Zachodu okazuje się bezsporna. Wśród kilku z nich szczególne znaczenie miało Radio Wolna Europa, inne od pozostałych (BBC, Głosu Ameryki, France International, sekcji polskiej Radia Madryt), i jak się okazało, skuteczniejsze dzięki swojej odmienności. Historia RWE, a zwłaszcza Rozgłośni Polskiej, jest stosunkowo dobrze znana, choć nie w pełni. Wiemy dlaczego i w jakich okolicznościach Radio zaczęło emisję, znamy skład zespołu, dysponujemy opracowaniami dokumentującymi próby infiltracji ze strony komunistycznej policji politycznej. Jesteśmy świadomi, że miarą jego obecności w krajach, do których nadawało była prowadzona przez władze komunistyczne akcja zagłuszania i deprecjonowania. Metodą, po którą w tym ostatnim wypadku sięgano najczęściej było podkreślanie jej, rzeczywistych skądinąd, ale wówczas jeszcze nieznanych, związków z Centralną Agencją Wywiadowczą. CIA była figurą należącą do żelaznego repertuaru narracji uwypuklających zewnętrzne zagrożenie, jakiemu podlegało to, co w obozie państw zależnych od Moskwy nazywano socjalizmem. W przypadku Radia, „narzędzia dywersji imperialistycznej”, schemat sprowadzał się do powtarzania, że większość pracowników Radia, zwłaszcza zaś jego szefowie, byli „kadrowymi” pracownikami Agencji. Odbiorca tych rewelacji miał dojść do przekonania, że rozgłośnia jest diaboliczną instytucją działającą w imię interesów wrogiego mocarstwa i, co równie chętnie podkreślano, de facto szpiegowską. Na czym miało polegać prowadzenie działalności szpiegowskiej z zagranicy nie wyjaśniano, szczegóły nie były jednak najważniejsze. Liczyło się wytworzenie przekonania, że poprzez filiacje z CIA Radio jest złem, krynicą wiadomości zatrutych.
Kiedy na początku lat 70. związki Radia z CIA oraz jego finansowanie przez tę organizację zostały podane w Stanach Zjednoczonych do publicznej wiadomości, dla reżymów komunistycznych stało się to powodem triumfu, a zarazem argumentem na rzecz likwidacji Radia. Wyszło ono z tej opresji zwycięsko, choć z obciętym budżetem, a więc i możliwościami, co nie wpłynęło jednak na zakres jego obecności w Europie Środkowej. O tym, że próby kompromitowania Radia nie przynosiły efektu najlepiej świadczy zakres audytorium. Szacuje się, że w Polsce po 1956 r. wynosiło ono około 40% populacji, na którą to wielkość składały się osoby mające więcej niż 14 lat, słuchające Radia co najmniej dwa razy w tygodniu. W czasie kryzysów politycznych liczba słuchaczy rosła, nawet w dwójnasób. Pytanie o charakter związków Radia z CIA należy z pewnością do kategorii ważnych, naturalnie jedynie wówczas, gdy stawiać je w dobrej wierze, to jest po to, by trafnie rozstrzygnąć specyfikę Rozgłośni, czyli profil polityczny i uzgodniony z nim kształt programu. Nie jest to zatem zagadnienie, którego rozsupłanie prowadzić ma do sensacyjnych rezultatów, podobnych tym, które pasjonowały strategów z komunistycznych ministerstw bezpieczeństwa. Ranga tej refleksji sprowadza się do określenia swoistości Radia, a nawet jego odmitologizowania, gdy, co nie należy do rzadkości, przedstawiane jest jako instytucja dysponująca niemal pełną skalą niezależności, realizująca zadania podyktowane wyłącznie interesem słuchaczy, do których się zwracało. Książka A. Rossa Johnsona, najpierw asystenta sekcji polskiej, następnie (1988–1991) dyrektora RWE, a dzisiaj jego historyka, wychodzi naprzeciw oczekiwaniom wszystkich tych, którzy mając świadomość wagi dokonań Radia nie chcą patrzeć na nie w sposób afirmatywny, ale rzeczowy, co nie jest równoznaczne z chęcią podważania jego zasług. Badanie powiązań polityki amerykańskiej z Radiem, a właściwie Radiami – Johnson zajmuje się bowiem nie tylko RWE, ale i Radiem Swoboda (Radio Liberty) nadającym do Związku Sowieckiego – służy wyjaśnieniu ich charakteru i misji. Prowadzi przy tym do sprostowania kilku uporczywie towarzyszących dotąd historii RWE opinii, dotyczących choćby roli rozgłośni węgierskiej w październiku 1956 r., natomiast w wypadku desku polskiego – trudności w zabiegach o uznanie granicy na Odrze i Nysie czy kwestii wpływu programu na politykę wewnętrzną partii komunistycznej. Uświadamia wreszcie, że CIA była tylko jednym z instrumentów polityki Stanów Zjednoczonych, mózgiem natomiast był Departament Stanu. Analiza, której na podstawie nieznanych dotąd szerzej materiałów dokonuje Johnson układa się w porządek wpływu czynników amerykańskich na program RWE i motywów, jakimi kierował się Waszyngton. Innymi słowy, w proces mierzenia się z zagadnieniem, na ile Radio odzwierciedlało politykę Stanów Zjednoczonych, na ile zaś poglądy zespołów. Przyjmując formułę „substytucyjnego” albo „zastępczego” wobec mediów, na które u siebie w kraju skazani byli jego słuchacze, przybrało ono na podstawie amerykańskiej „licencji” cechy, dzięki którym zyskało popularność i renomę. Z faktu założenia Radia przez Amerykanów i wyposażenia go w program o założonych z góry parametrach nie wynikało jednak, że dziennikarze i redaktorzy sprowadzeni zostali do roli wykonawców. Partnerstwo, z lekkim wskazaniem na stronę amerykańską, zdaje się być pojęciem trafnie oddającym obustronne relacje. Johnson, pierwszy w zasadzie, toruje swoją książką drogę do poznania założeń i przesłanek, na jakich oparty był program Radia. Sprawy o kluczowym znaczeniu, rozpoznanej dotychczas w stopniu dalece niewystarczającym. Stanowi to wartość, wszelako nie samą w sobie, trzeba ją bowiem uzupełnić o treść audycji. Kiedy tak się stanie, o RWE, mimo że w pamięci społeczeństw Europy Środkowej należy ono już do
czasu przeszłego, usłyszymy jeszcze wielokrotnie. Rafał Habielski
Bibliografia Wspomnienia i wywiady Aigner Helmut, Oral history, interview with R. Eugene Parta, Vienna, August 2005, Hoover Archives. Bohnsack Günther, wywiad przeprowadzony przez autora, Berlin, grudzień 2003. Borbándi Gyula, Magyarok az Angol Kertben: A Szabad Europa Rádió törtenete [Węgrzy w Ogrodzie Angielskim: Historia Radia Wolna Europa], Budapest 1996. Europa Könywkiadó, s. 601. (Jestem wdzięczny Margit Grigory za streszczenie fragmentów tej książki). Brew Arthur, wywiad przeprowadzony przez autora, Stanford 2004. Brown James F., Radio Free Europe: An Insider’s View, Washington 2013, New Academia Publishing, s. 154. Buckley James L., Gleanings from an Unplanned Life: An Annotated Oral History, Wilmington 2006, ISI Books, s. 308. Critchlow James, Radio Hole-in-the-Head: Radio Liberty – An Insider’s Story of Cold War Broadcasting, Washington 1995, American University Press, s. 210. Czechowicz Andrzej, wywiad przeprowadzony przez autora, Warszawa 2004. Drygas Maciej J., Fale w eter, „Karta” 2003, nr 38, s. 94–121. Etheridge Mark F., Oral History Interview, Truman Presidential Museum and Library, 1974, www.trumanlibrary.org/oralhist/ethridge.htm. Grew Joseph C., National Committee for Free Europe, “The American Foreign Service Journal” t. 26 (wrzesień 1949), nr 9. Griffith William E., Interview with Lászlo Ribansky of RFE/RL, Bonn, 13.05.1986, RFE/RL Collection. Henze Paul B., wywiady przeprowadzone przez autora, Washington (Wirginia), 20052008. Henze Paul B., prywatna korespondencja 1952–1957. Henze Paul B., Wczesne lata Radia Wolna Europa. Refleksje na temat nadawania programu radiowego do Polski, w: 50 lat Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Materiały sesji jubileuszowej, red. Daria Nałęcz, Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych, Warszawa 2003. Hollyer David L., Winds Aloft: When Radio Free Europe Flew Ballons, “QST”, kwiecień 2001, s. 49–52. “Hungary and the World 1956: The New Archival Evidence”, konferencja, Budapeszt, 26-29 września 1996. Referaty byłych pracowników RWE: William E. Griffith „RFE and the Hungarian Revolution and the Polish October”; Jan Nowak „Poles nad Hungarians in 1956”; Paul Henze “Recollections of Radio Free Europe: Its Evolution in the 1950s
and the Hungarian Revolution”; James McCargar “Policy and Personalities”. Johnson A. Ross, A Half-Century of RFE/RL Broadcasting to Hungary: The Endgame, Budapest 2001, Országos Széchényi Könyvtár, National Széchényi Library. Leich John Foster, Freeing Europe, nieopublikowana autobiografia, b.d. Leich John Foster, Great Expectations: The National Councils in Exile, 1950–1960, „The Polish Review” t. 35 (1990), nr 3–4. Leich John Foster, wywiad przeprowadzony przez autora, grudzień 2007. Leinwoll Stanley, Freedoms Radio, „Electronics Now Magazine”, wrzesień 1997. Lodeesen Jon S., Radio Liberty (Munich); Foundations for a History, “Historical Journal of Film, Radio, and Television” t. 6 (1986), nr 2. Mater Gene, wywiad z autorem, Waszyngton, 15 grudnia 2009. Matthews John P., The West’s Secret Marshall Plan for the Mind, “Journal of Intelligence and Counterintelligence” t. 16 (2003), nr 3 s. 409–427. Michie Allan A., Voices Through the Iron Curtain: The Radio Free Europe Story, New York 1963, Dodd, Mead & Company, s. 306. Mickelson Sig, Oral history interviews with 87 RFE, RL and former CIA officials in 1981–82, Sig Mickelson Collection, Hoover Archives. Miller Stephen, Inside Radio Free Europe, “Partisan Review” 2003, nr 1, s. 74–84. Nowak Jan, War on the Airwaves: A Frontline Report, nieopublikowany manuskrypt oparty na Wojnie w eterze, ale zawierający dodatkowe materiały. Nowak-Jeziorański Jan, RWE a CIA, „Karta” 2003 nr 38, s. 122–130. Nowak-Jeziorański Jan, Wojna w eterze, Kraków 2000, Wydawnictwo Znak, s. 711. Patch Isaac, Closing the Circle: A Buckalino Journey Around Our Time. Privately printed, Wellesley 1996, Wellesley College Printing Services, s. 367. Patch Isaac, They Made a Difference: Friends Remembered, nakładem autora 2002, s. 509. Rademaekers Willliam, korespondencja z autorem, 2006. Richardson John Jr., wywiady przeprowadzone przez autora, Waszyngton 2003 i 2008. Richardson John Jr., A New Vision for America: Toward Human Solidarity Through Global Democracy – a Memoir, New York 2006, Ruder Finn Press, s. 250. Richardson John Jr., Oral History Interview, 9.2.1999, Foreign Affairs Oral History Collection of the Association for Diplomatic Studies and Training, Library of Congress, http://memory.loc.gov. Rowson Richard C., The American Commitment to Private International Political Communications: A View of “Free Europe, Inc.”, “Law and Contemporary Problems” t. 31 (lato 1966) nr 3, s. 458–472.
Ruckstuhl Charles E., The Beginning of Electronic Warfare: Piercing the Iron Curtain (Radio Free Europe), “World & I” t. 18 (październik 2003), nr 10, s. 272. Sosin Gene, Sparks of Liberty: An Insider’s Memoir of Radio Liberty, University Park 1999, Pennsylvania State University Press, s. 340. Staar Richard F., Born under a Lucky Star: Reminiscences, New York 2002, Oxford University Press, s. 214. „Tajni, świadomi współpracownicy RWE”, panel podczas Konferencji „Radio Wolna Europa w polityce polskiej i zachodniej”, Uniwersytet Warszawski, 1 grudnia 2007 (wspomnienia Władysława Bartoszewskiego, Józefa Szaniawskiego, Piotra Jeglińskiego i Włodzimierza Odojewskiego), w: Radio Wolna Europa w polityce polskiej i zachodniej. Materiały konferencji naukowej Warszawa 30.11 – 1.12.2007, red. Andrzej Borzym i Jeremi Sadowski, Warszawa 2009, Stowarzyszenie Wolnego Słowa, s. 221. Tuck Robert, wywiad przeprowadzony przez autora, Chapel Hill, kwiecień 2004. Tuck Robert, „Radio Liberty”, nieopublikowane wystąpienie w Kiwanic Club, Charlotte, 6 marca 1997. Tuck Robert, „Radio Liberty; Broadcast Policy Operations”, b.d. Urban George R., Radio Wolna Europa i walka o demokrację: moja wojna w czasach zimnej wojny, tłum. Maciej Antosiewicz, Warszawa 2000, Prószyński i S-ka, s. 285. Van Der Rhoer Edward, wywiad przeprowadzony przez autora, Waszyngton, sierpień 2004. Walter, Ralph E., wywiady i korespondencja z autorem, 2003–2008. Wolf Markus, wywiad przeprowadzony przez autora, Berlin, wrzesień 2005.
Zbiory archiwalne Archiwum Akt Nowych, Polskie Archiwa Państwowe, Warszawa. Bayerisches Hauptstaatsarchiv, Monachium. Bundesbeauftragte für die Unterlagen des Staatssicherheitsdienstes der ehemaligen Deutschen Demokratischen Republik, Berlin. Instytut Pamięci Narodowej, Warszawa. Oral History Collection and RFE Hungarian Broadcast Transcriptions Collections, National Széchényi Library, Budapeszt. Politische Archiv des Auswärtigen Amts, Berlin. RFE/RL Corporate and Broadcast Collections, Hoover Archives, Hoover Institution on War, Revolution, and Peace, Stanford University, Stanford. RFE/RL Research Collection, Open Society Archives, Budapeszt. Robert F. Kelley Papers, Georgetown University Library Special Collections Division, Waszyngton. U.S. National Archives and Records Administration, College Park.
Zbiory dokumentów CIA Cold War Records: The CIA under Harry Truman, red. Warner Michael, Center for the Study of Intelligence, Washington 1994, Central Intelligence Agency, s. 485. Foreign Relations of the United States, ed. U.S. Department of State, volumes for 19461972; także Soviet-American Relations. The Détente Years 1969-1972, U.S. Government Printing Office, różne lata, Washington; także na http://history.state.gov/historicaldocuments/. Free Europe Committee, The Revolt in Hungary: A Documentary Chronology of Events Based Exclusively on Internal Broadcasts by Central and Provincial Radios, October 23, 1956 – November 4, 1956, New York 1957, Free Europe Committee, s. 112. The State Department Policy Planning Staff Papers, 1947-1949, 3 tomy, Garland, New York and London 1983. The 1956 Hungarian Revolution: A History in Documents, red. Csaba Békés, Malcolm Byrne, János M. Rainer, Budapest 2002, Central European University Press, s. 600.
Książki i artykuły Abshire David M., International Broadcasting: A New Dimension of Western Diplomacy. The Washington Papers, t. 4, 35, Beverly Hills 1976, Sage Publications, s. 80. Abshire David M., Saving the Reagan Presidency: Trust Is the Coin of the Realm, College Station 2005, Texas A&M University Press, s. 272. Andrew Christopher, Mitrokhin Vasili, The Sword and the Shield: The Mitrokhin Archive and the Secret History of the KGB, New York 1999, Basic Books, s. 700. Anti-Communist Minorities in the U.S.: Political Activism of Ethnic Refugees, red. Ieva Zake, New York 2009, Palgrave Macmillan, s. 278. Bain Leslie B., The Reluctant Satellites: An Eyewitness Report on East Europe and the Hungarian Revolution, New York 1960, The Macmillan Company, s. 233. Barnouw Erik, The Image Empire: A History of Broadcasting in the United States, Vol. 3: From 1953, New York 1970, Oxford University Press, s. 396. Barrett Edward W., Truth Is Our Weapon, New York 1953, Funk & Wagnalls, s. 355. Bittman Ladislav, The Deception Game: Czechoslovak Intelligence in Soviet Political Warfare, Syracuse 1972, Syracuse University Research Corporation, s. 246. Bogart Leo, In Memoriam: Max Ralis, 1916–1999, “Public Opinion Quarterly” t. 63 (lato 1999), nr 2, s. 261–262. Borhi László, Liberation or Inaction? The United States and Hungary in 1956, w: Die Ungarnkrise 1956 und Österreich, red. Ervin A. Schmidl, Vienna 2002, Boehlau Verlag, s. 129–146. Braden Thomas W., I am Glad the CIA Is „Immoral”, „The Saturday Evening Post”, t. 20 (maj 1967), s. 10–14. Browne Donald R., International Radio Broadcasting: The Limits of the Limitless Medium, New York 1982, Praeger, s. 369.
Browne Donald R., Radio in the American Sector, RIAS Berlin, w: Western Broadcasting Over the Iron Curtain, red. Kenneth R.M. Short, New York 1986, St. Martin’s Press, s. 274. Browne Donald R., R.I.A.S. Berlin: A Case Study of a Cold War Broadcast Operations, “Journal of Broadcasting” t. 10 (wiosna 1966), s. 119–135. Brzeziński Zbigniew, Europa bez podziału: Właściwe zadanie polityki amerykańskiej w Europie, Londyn 1966, Polonia Book Fund, s. 232. Brzezinski Zbigniew, Griffith William E., Peaceful Engagement in Eastern Europe, “Foreign Affairs” t. 39 (lipiec 1961), nr 4, s. 642–654. Brzeziński Zbigniew, Griffith William E., O nową politykę wobec Europy Wschodniej, tłum. Bogdan Czaykowski, „Kultura” (Paryż), nr 7-8/1961, s. 3–16. Chamberlin William Henry, Émigré Anti-Soviet Enterprises and Splits, “Russian Review” t. 11 (styczeń 1952), nr 1, s. 16–23. Chamberlin William Henry, Russians Against Stalin, “Russian Review” t. 13 (kwiecień 1954), nr 2, s. 91–98. Cline Ray S., The CIA under Reagan, Bush & Casey: The Evolution of the Agency from Roosevelt to Reagan, Washington 1981, Acropolis Books, s. 103. Cold War Broadcasting: Impact on the Soviet Union and Eastern Europe: A Collection of Studies and Documents, red. A. Ross Johnson, R. Eugene Parta, Budapest, New York 2010, Central European University Press, s. 584. Cold War Broadcasting Impact: Report on a Conference Organized by the Hoover Institution and the Cold War International History Project of the Woodrow Wilson International Center for Scholars, Stanford University, October 13-16, 2004, Hoover Archives, Stanford 2005; dostępne też na http://hoorferl.stanford.edu/cooperation.php oraz na www.cwiph.org. Cone Stacey, Presuming a Right to Deceive. Radio Free Europe, Radio Liberty, the CIA and the News Media, “Journalism History” t. 24 (zima 1999), nr 4, s. 148–156. Corke Sarah-Jane, US Covert Operations and Cold War Strategy: Truman, Secret Warfare and the CIA, 1945-53, New York 2008, Routlege, s. 233. Coste Brutus, Propaganda to Eastern Europe, “Public Opinion Quarterly” t. 14 (zima 1950), nr 4, s. 639–666. Critchlow James, Public Diplomacy during the Cold War: The Record and Its Implications, “Journal of Cold War Studies” t. 6 (zima 2004), nr 1, s. 75–89. Cull Nicholas J., The Cold War and the United States Information Agency: American Propaganda and Public Diplomacy, 1945–1989, Cambridge 2008, Cambridge University Press, s. 533. Cummings Richard H., Cold War Radio: The Dangerous History of American Broadcasting in Europe, 1950-1989, Jefferson 2009, McFarland & Co., s. 309. Cummings Richard H., The Ether War: Hostile Intelligence Activities Directed against Radio Free Europe, Radio Liberty, and the Émigré Community in Munich during the Cold War, “Journal of Transatlantic Studies” t. 6 (sierpień 2008), nr 2, s. 168–182.
Cummings Richard H., Radio Free Europe’s “Crusade for Fredom”: Rallying Americans Behind Cold War Broadcasting, 1950-1960, Jefferson 2010, McFarland & Co., s. 249. Czechowicz Andrzej, Siedem trudnych lat, Warszawa 1973, MON, 2 wyd. rozszerzone 1974, s. 365. Eichner Klaus, Andreas Dobbert, Headquarters Germany: Die USA-Geheimdienste in Deutschland, Berlin 1997, Edition Ost, s. 103. Fulbright J. William, The Crippled Giant: American Foreign Policy and Its Domestic Consequences, New York 1972, Random House, s. 292. Garczynski Joyce, “The Effects of Radio Free Europe and Radio Liberty on Communist Governments and Audiences”, nieopublikowany referat, Annenberg Trust at Sunnylands, 2005. Gati Charles, Failed Illusions: Moscow, Washington, Budapest, and the 1956 Hungarian Revolt, Washington, Stanford 2006, Woodrow Wilson Center Press and Stanford University Press, s. 280. Granville Johanna, “Caught with Jam on Our Fingers”: Radio Free Europe and the Hungarian Revolution of 1956, “Diplomatic History” t. 29 (listopad 2005), nr 5, s. 811–839. Granville Johanna, The First Domino: International Decision Making during the Hungarian Crisis of 1956, College Station 2004, Texas A&M University Press, s. 323. Griese Noel L., Arthur W. Page: Publisher, Public Relations Pioneer, Patriot, Tucker 2001, Anvil Publishers, s. 427. Grose Peter, Gentleman Spy: The Life of Allen Dulles, Boston 1994, Houghton Miffin Company, s. 641. Grose Peter, Operation Rollback: America’s Secret War Behind the Iron Curtain, Boston 2000, Houghton Miffin Company, s. 256. Haight David, The Papers of C.D. Jackson: A Glimpse at President Eisenhower’s Psychological Warfare Expert, “Manuscripts” t. 28 (zima 1976), s. 27–37. Hajdasz Jolanta, Szczekaczka czyli Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa, Poznań 2006, Media Rodzina, s. 368. Halperin Morton H., Jerry J. Berman, Robert L. Borosage, The Lawless States: The Crimes of the U.S. Intelligence Agencies, New York 1975, Penguin Books, s. 328. Heil Alan L. Jr., Voice of America: A History, New York 2003, Columbia University Press, s. 538. Helms Richard with Willian Hood, A Look Over My Shoulder: My Life in the Central Intelligence Agency, New York 2003, Random House, s. 478. Hill Cissie Dore, Voices of Hope: The Story of Radio Free Europe and Radio Liberty, “Hoover Digest” (2001), nr 4, s. 187–204. Holt Robert T., Radio Free Europe, Minneapolis 1958, The University of Minnesota Press, s. 249.
Holt Robert T., Robert W. van de Velde, Strategic Psychological Operations and American Foreign Policy, Chicago 1960, The University of Chicago Press, s. 267. Hoopes Townsend, The Devil and John Foster Dulles, Boston 1973, Little, Brown, s. 562. Johnson A. Ross, East European Armed Forces and Soviet Military Planning: Factors of Change, RAND Corporation Santa Monica 2006 (orig. internal report N-2856-AF, 1989). Johnson A. Ross, To the Baricades: Did Radio Free Europe Inflame the Hungarian Revolutionaries of 1956? Exploring One of the Cold War’s Most Stubborn Myths, “Hoover Digest” (2007), nr 4, s. 167–178; dłuższa wersja tego artykułu w węgierskim “Aetas” (2007), nr 2, s. 147–173. Johnston Gordon, “Listening to the Voices: The BBC’s Central European Service in the Early Days of the Cold War”, referat na konferencję poświęconą Europie Środkowej i Wschodniej podczas zimnej wojny, 1945–1989, Warszawa, 16–18.10.2008. Kalugin Oleg [z] Fen Montaigne, The First Directorate: My 32 Years in Intelligence and Espionage Against the West, New York 1994, St. Martin’s Press, s. 374. Kasprzak Michał, Radio Free Europe and the Catholic Church in Poland during the 1950s and 1960s, “Canadian Slavonic Papers” t. 46 (wrzesień-grudzień) 2004, nr 3–4, s. 315–327. Katona Judit, György Vámos, Nagy Imre és a Szabad Európa Rádió 1956-ban, [w:] Nagy Imre és kora: Tanulmányok és források, Budapest 2002, Imre Nagy Foundation, s. 139-190. Kennan George F., Memoirs 1925-1950, Boston 1969, Little, Brown, s. 596. Kennan George F., What Is Policy? Lecture to the National War College, December 18, 1947, [w:] Measures Short of War: The George F. Kennan Lectures at the National War College, 1947–1947, Washington 1991, National Defense University Press. Kovrig Bennett, The Myth of Liberation: East-Central Europe in U.S. Diplomacy and Politics since 1941, Baltimore 1973, Johns Hopkins University Press, s. 500. Kramer Mark, The Czechoslovak Crisis and the Brezhnev Doctrine, [w:] 1968: The World Transformed, red. Carole Fink, Philipp Gassert, Detlef Junker, Cambridge 1998, Cambridge University Press, s. 111–172. Kramer Mark, New Evidence on Soviet Decision-Making and the 1956 Polish and Hungarian Crises, “Cold War International History Project” Bulletin, nr 8–9 (zima 1996–1997), s. 358–384. 50 lat Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Materiały sesji jubileuszowej, red. Daria Nałęcz, Warszawa 2003, Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych, s. 116. Lendvai Paul, 1956. One Day That Shook the Communist World: The 1956 Hungarian Uprising and Its Legacy, tłum. Ann Major, Princeton 2008, Princeton University Press, s. 320. Lendvai Paul, Die Ungarische Revolution 1956 - eine Einletung, [w:] Die Ungarnkrise 1956 und Ősterreich, red. Ervin A. Schmidl, Vienna 2002, Boehlau, s. 9–14.
L’Hommedieu Jonathan H., “Broadcasting to the Baltic, 1950-1975: U.S.-Baltic Ėmigré Relations Concerning the Role of Radio Free Europe and Radio Liberty Broadcasts and U.S. Foreign Policy”, praca magisterska, University of Turku, Finlandia, 2006, s. 98. Lisann Maury, Broadcasting to the Soviet Union: International Politics and Radio, New York 1975, Praeger, s. 199. Lowenthal Mark M., Intelligence: From Secrets to Policy, Washington 2006, CQ Press, s. 334. Lucas W. Scott, Beyond Freedom, Beyond Control, Beyond the Cold War: Approaches to American Culture and the State-Private Network, “Intelligence and National Security” t. 18 (lato 2003), nr 2, s. 53–72. Lucas W. Scott, Revealing the Parameters of Opinion: An Interview with Frances Stonor Saunders, “Intelligence and National Security”, t. 18 (lato 2003), nr 2, s. 15–40. Machcewicz Paweł, „Monachijska menażeria”: Walka z Radiem Wolna Europa 1950–1989, Warszawa 2007, Instytut Pamięci Narodowej, Instytut Spraw Publicznych PAN, s. 443. Machcewicz Paweł, Rebellious Satellite: Poland 1956, Washington, Stanford 2009, Woodrow Wilson Center Press, Stanford University Press, s. 280. Marchetti Victor, John D. Marks, The CIA and the Cult of Intelligence, New York 1974, Alfred A. Knopf, s. 395. Marchio Jim, Resistance Potential and Rollback: US Intelligence and the Eisenhower Administration’s Policies toward Eastern Europe, 1953––1956, “Intelligence and National Security” t. 10 (kwiecień 1995), nr 2, s. 219–241. Mastny Vojtech, The Cold War and Soviet Insecurity: The Stalin Years, New York 1996, Oxford University Press, s. 285. Matthews John P.C., Explosion: The Hungarian Revolution of 1956, New York 2007, Hippocrene Books, s. 691. Matthews John P.C., Tinderbox: East-Central Europe in the Spring, Summer, and Early Fall of 1956, Tucson 2003, Fenestra Books, s. 326. Meyer Cord, Facing Reality: From World Federalism to the CIA, New York 1983, Harper & Row, s. 416. Mickelson Sig, America’s Other Voice: The Story of Radio Free Europe and Radio Liberty, New York 1983, Praeger, s. 269. Miscamble Wilson D., George F. Kennan and the Making of American Foreign Policy, 1947–1950, Princeton 1992, Princeton University Press, s. 419. Mitrovich Gregory, Undermining the Kremlin: America’s Strategy to Subvert the Soviet Bloc, 1947–1956, Ithaca 2000, Cornell University Press, s. 256. Navigating the Rapids 1918–1971: From the Papers of Adolf A. Berle, red.: Beatrice Bishop Berle, Travis Beal Jacobs, New York 1973, Harcourt Brace Jovanovich, s. 859. Nelson Michael, War of the Black Heavens:The Battles of Western Broadcasting in the Cold War, Syracuse 1997, Syracuse University Press, s. 277.
Pacepa Ion Mihai, Red Horizons: Chronicles of a Communist Spy Chef, Washington 1987, Regnery Gateway, s. 446. Paczkowski Andrzej, Trzy twarze Józefa Swiatły, Warszawa 2009, Prószyński Media, s. 264. Parta R. Eugene, Discovering the Hidden Listener: An Assesment of Radio Liberty and Western Broadcasting to the USRR during the Cold War, Stanford 2007, Hoover Institution Press, s. 116. Pleikys Rimantas, Jamming, Vilnius 1998, R. Pleikys, s. 163. Pool Ithiel de Sola, “Opportunities for Change: Communications with the U.S.S.R.”, referat zaprezentowany na Radio Liberty workshop, New York University, 20.11.1965. Presidential Study Commission on International Radio Broadcasting, The Right to Know: Report of the Presidential Study Commission on International Radio Broadcasting, Washington 1973, U.S. Government Printing Office. Price James R., Radio Free Europe: A Survey and Analysis, Washington 1972, The Library of Congress, Congressional Research Service, s. 180. Propas Frederic L., Creating a Hard Line toward Russia: The Training of State Department Soviet Experts, 1927–1939, “Diplomatic History” 8 (lipiec 1984), nr 3, s. 209–226. Puddington Arch, Rozgłośnie wolności. Tryumf Radia Wolna Europa i Radia Swoboda w zimnej wojnie, tłum. Andrzej Borzym, Toruń 2009, Uniwersytet Mikołaja Kopernika, s. 422. Radio Wolna Europa w polityce polskiej i zachodniej. Materiały konferencji naukowej, Warszawa 30.11 – 1.12.2007, red. Andrzej Borzym i Jeremi Sadowski, Warszawa 2009, Stowarzyszenie Wolnego Słowa, s. 221. Rawnsley Gary D., Radio Diplomacy and Propaganda: The BBC and VOA in International Politics, 1956-1964, New York 1996, St. Martin’s Press, s. 224. Reisch Alfred, Hot Books in the Cold War: The CIA-Funded Secret Western Book Distribution Program Behind the Iron Curtain, Budapest--New York 2013, Central European University Press, s. 570-New York. Reisch Alfred, Ideological Warfare during the Cold War: The West’s Secret Book Distribution Program behind the Iron Curtain, “Foreign Policy Review” (Budapest), 6 (2009), s. 160–176. Radio: Reminiszenzen. Erinnerungen an RIAS Berlin, red. Manfred Rexin, Berlin 2002, Vistas Verlag, s. 474. Richmond Yale, Cultural Exchange and the Cold War: Raising the Iron Curtain, University Park 2003, Pennsylvania State University Press, s. 249. Roberts Priscilla, Frank Altschul, Lazard Freres and the Council on Foreign Relations: The Evolution of a Transatlantic Thinker, “Journal of Transatlantic Studies” t. 1 (2003), nr 2, s. 175–213. Russel Richard L., George F. Kennan’s Strategic Thought: The Making of an American Political Realist, Westport 1979, Praeger, s. 178.
Sacharow Andrej, Rozmyślania o postępie, pokojowym współistnieniu i wolności intelektualnej, tłum. Józef Łobodowski, Paryż 1968, Instytut Literacki, s. 45. Saunders Frances Stonor, The Cultural Cold War: The CIA and the World of Arts and Letters, New York 1999, New Press, s. 509. Schwartz Lowell H., Political Warfare against the Kremlin: US and British Propaganda at the Beginning of the Cold War, New York 2009, Palgrave Macmillan, s. 320. Shackley Theodore [z] Richard A. Finney, Spymaster: My Life in the CIA, Dulles 2006, Potomac Books, s. 309. Smith Jean E., Lucius D. Clay: An American Life, New York 1990, Henry Holt, s. 635. Smith Paul A., On Political War, Washington 1989, National Defense University Press, s. 279. The Soviet Union: Yesterday, Today, Tomorrow: A Colloquy of American Long Timers in Moscow, red. Foy D. Kohler, Harvey Mose L., Miami 1975, University of Miami Center for Advanced International Studies, s. 220. Stockton Bayard, Flawed Patriot: The Rise and Fall of CIA Legend Bill Harvey, Dulles 2006, Potomac Books, s. 376. Thomas Evan, The Very Best Men: Four Who Dared: The Early Years of the CIA, New York 1995, Simon & Schuster, s. 432. Thompson Nicholas, The Hawk and the Dove: Paul Nitze, George Kennan and the History of the Cold War, New York 2009, Henry Holt, s. 403. Tumanov Oleg, Confessions of a KGB Agent, tłum. David Floyd. Chicago 1993, Edition Q, s. 187. Tumanov Oleg, Geständnisse eines KGB-Agenten, tłum. z ros. Barbara i Lothar Lehnhardt, Berlin 1993, Edition Q, s. 320. Tyson James L., U.S. International Broadcasting and National Security, Ramapo Press, New York 1983, s. 153. Uprising in East Germany, 1953: The Cold War, the German Question, and the First Major Upheaval behind the Iron Curtain, red. Christian F. Ostermann, Budapest 2001, Central European University Press, s. 451. Wala Michael, The Council on Foreign Relations and American Foreign Policy in the Early Cold War, Providence 1994, Berghan Books, s. 289. Washburn Philo C., Broadcasting Propaganda: International Radio Broadcasting and the Construction of Political Reality, Westport 1992, Praeger, s. 178. Weiner Tim, Legacy of Ashes: The History of the CIA, New York 2007, Random House, s. 702. Weiser Benjamin, A Secret Life: The Polish Officer, His Cover Mission and the Price He Paid to Save His Country, New York 2004, PublicAffairs, s. 383. Whelan Joseph G., Radio Liberty: A Study of its Origins, Structure, Policy, Programming and Effectiveness, Washington 1972, Congressional Research Service, s.
319. Wilford Hugh, The Mighty Wurlitzer: How the CIA Played America, Cambridge 2008, Harvard University Press, s. 342. Wokół Rozgłośni Polskiej Radia Wolna Europa. Matriały konferencji naukowej, red. Władysław Stępniak, Warszawa 2002, Naczelna Dyrekcja Archiwów Państwowych, Archiwum Dokumentacji Mechanicznej, s. 128. Wolf Markus [z] Anne McElvoy, Man Without a Face: The Autobiography of Communism’s Greatest Spymaster, New York 1997, PublicAffairs, s. 460. Wolf Markus, Spionagechef im geheimen Krieg: Erinnerungen, Berlin 1998, Econ & List Taschenbuch Verlag, s. 513.
Filmy dokumentalne Cold Waves, reż. Alexandru Solomon, Rumunia/Niemcy/Luksemburg 2007, 108 min. To Russia with Love: The Great Radio War, reż. Christian Bauer, Niemcy//USA 2008. Głos nadziei, reż. Maciej J. Drygas, TVP 1, 2002, 58 min. Opowieść o Wolnej Europie, reż. Jolanta Kessler-Chojecka, Grupa Filmowa Kontakt 1994, 2 części po 52 min. Pseudonim Jan Nowak, reż. Jolanta Kessler-Chojecka, Media Kontakt 2004, 52 min. Rozgłośnia Polska Radia Wolna Europa, reż. Beata Postnikoff, Agencja Filmowa Profilm 1989-1990, 2 części. Waves of Liberty, reż. Carles Jover, Hiszpania 2007, 52 min.
Wykaz skrótów AMCOMLIB – American Committee for Liberation (Amerykański Komitet na rzecz Wyzwolenia), od 1964 r. Radio Liberty Committee, RLC (Komitet Radia Swoboda) BBC – British Broadcasting Corporation (Brytyjska Korporacja Nadawcza) BIB – Board for International Broadcasting (Zarząd Międzynarodowej Radiofonii) BOB – Bureau of Budget (Biuro Budżetu, przy Białym Domu), od 1970 r. OMB BStU – Bundesbeauftragte für die Unterlagen des Staatssicherheitsdienstes der ehemaligen Deutschen Demokratischen Republik (Pełnomocnik Federalny do Spraw Akt Służby Bezpieczeństwa byłej Niemieckiej Republiki Demokratycznej, Berlin) CAS – Covert Action Staff (Zespół Tajnych Akcji, dział w Dyrektoriacie Planów CIA) CIA – Central Intelligence Agency (Centralna Agencja Wywiadowcza) CRBP – Committee on Radio Broadcasting Policy (Komisja ds. Polityki Programowej Radia, na zagranicę) DCI – Director of Central Intelligence (dyrektor wywiadu, CIA, tytuł używany do 2005 r.) DDRS – Declassified Document Reference System, Gale-Cengage Learning (System Źródeł Odtajnionych Dokumentów) DOD – Department of Defense (Departament Obrony Stanów Zjednoczonych) FBIS – Foreign Broadcast Information Service (jednostka CIA zajmująca się monitorowaniem zagranicznych rozgłośni radiowych i agencji prasowych) FEC – Free Europe Committee (Komitet Wolnej Europy) FEP – Free Europe Press (Wydawnictwo Wolna Europa podległe FEC, Komitetowi Wolnej Europy) FRUS – Foreign Relations of the United States („Sprawy Zagraniczne Stanów Zjednoczonych”, seria wydawnicza dokumentów Departamentu Stanu USA) IOD – International Organizations Division (Wydział Organizacji Międzynarodowych, CIA) IPN – Instytut Pamięci Narodowej NARA – National Archives and Records Administration (Dyrekcja Narodowych Archiwów i Dokumentacji, Waszyngton) NSC – National Security Council (Rada Bezpieczeństwa Narodowego) NTS – Narodno-Trudowoj Sojuz Rosyjskich Solidarystow (Narodowo--Pracowniczy Związek Solidarystów Rosyjskich) OMB – Office of Management and Budget (Biuro Zarządzania i Budżetu, wcześniej BOB)
OPC – Office of Policy Coordination (Biuro Koordynacji Politycznej, od 1951 r. włączone do CIA) OSS – Office of Strategic Services (Biuro Służb Strategicznych, poprzednik CIA) OSZK – Országos Széchényi Könyvtár (Biblioteka Narodowa Széchényi w Budapeszcie) PAAA – Politische Archiv des Auswärtigen Amts (Archiwum Polityczne Ministerstwa Spraw Zagranicznych Niemiec) RIAS – Radio in American Sector (Radio w Amerykańskim Sektorze, Berlin) RLC – Radio Liberty Committee (Komitet Radia Swoboda) RS – Radio Swoboda (Radio Liberty, RL, do 1959 r. Radio Liberation – Radio Wyzwolenie) RWE – Radio Wolna Europa (Radio Free Europe, RFE) USIA – United States Information Agency (Agencja Informacyjna Stanów Zjednoczonych) WEAC – West European Advisory Committee (Zachodnioeuropejski Komitet Doradczy, przy RWE)