Tłumaczenie nieoficjalne: AllureTeam w składzie: Otka, snll, Nikita24, ninell_o, xxaniia16xx, biochem89, diff_, sylwiaz97, Dionis_, kittylittlekate, B...
69 downloads
14 Views
5MB Size
Tłumaczenie nieoficjalne: AllureTeam w składzie: Otka, snll, Nikita24, ninell_o, xxaniia16xx, biochem89, diff_, sylwiaz97, Dionis_, kittylittlekate, BloOondinaaa
Korekta: pati-ly
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
To tłumaczenie w całości należy do autora książki, jak i jego prawa autorskie, tłumaczenie jest tylko i wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji twórczości danego autora. Ponadto, to tłumaczenie nie służy uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za tym idzie, każda osoba wykorzystująca treść tego tłumaczenia w celu innym niż marketingowym, łamie prawo!
Nie wyrażamy zgody na umieszczanie, ani rozpowszechnianie tego tłumaczenia w jakiejkolwiek formie na innych chomikach, jak i nigdzie indziej w sieci.
3|Strona
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
FIGHTING TEMPTATION
K.C. Lynn
4|Strona
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson jest arogancki, zły i agresywny. Jednak jest również przystojny, silny i honorowy. Bezwarunkowo i nieodwołalnie kocham każdą jego uszkodzoną część. A dla chłopaka, który nie wierzy w miłość, zawsze i na wieki będzie posiadał moją. - Julia Sinclair Julia była inna od osób, jakie kiedykolwiek spotkałem. Nigdy nie myślałem, że istnieje ktoś tak dobry i prawdziwy, do czasu, aż pojawiła się ona. Im więcej dowiadywałem się o niej, tym bardziej stawałem się uzależniony. Za każdym razem, kiedy byłem w jej pobliżu, niszczyła trochę ciemności, która czaiła się wewnątrz mnie. Sprawiła, że moje gówniane życie nie wydawało się takie straszne. Następnie, zanim się zorientowałem, zakochałem się w dziewczynie z innego świata. - Jaxson Reid
Julia Sinclair jest typową, niewinną i dobrą dziewczyną ze złotym sercem. W wieku szesnastu lat przeniosła się do Sunset Bay w Południowej Karolinie, aby po stracie matki, która umarła na nowotwór, zamieszkać z babcią. To tam poznała jednego z najlepszych przyjaciół, jakich kiedykolwiek będzie miała i jedną szczególną osobę, która na zawsze zatrzyma jej serce. Jaxson Reid jest typowym, wytatuowanym bad boyem. Jego przeszłość i dusza są tak ciemne, jak tatuaże, które nosi. Przelatuje przez życie oraz dziewczyny bez zobowiązań i bez emocji... do czasu, aż spotyka ją. Pewna pamiętna noc sprowadza Julię i Jaxsona do siebie. Stworzyli przyjaźń i więź tak silną, że była niezniszczalna. Jaxson walczył z pokusą stworzenia z Julią czegokolwiek więcej, bo wiedział, że nigdy nie będzie dla niej wystarczająco dobry. Kiedy uświadomił 5|Strona
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
sobie, że jego kontrola się sypie, opuścił jedyną dziewczynę, która znaczyła dla niego wszystko, aby przyłączyć się do Marynarki Wojennej. Ale jedna noc wypełniona pasją, pozwoli Jaxsonowi odpuścić walkę z pokusą, co na zawsze zmienia ich relację. Kilka lat później, Jaxson wraca do domu, aby uporządkować sprawy z jedyną dziewczyną, która kiedykolwiek coś dla niego znaczyła. Tylko, że ktoś nie jest zadowolony z powrotu Jaxsona. Ktoś, kto myśli, że Julia jest jego i nic go nie powstrzyma przed utrzymaniem tego stanu... na zawsze. Teraz Jaxson nie tylko musi walczyć, aby chronić Julię, ale będzie również walczył z nowymi i istniejącymi demonami, które nawiedzają jego duszę. To New Adult Romance i został napisany z perspektywy obojga bohaterów. Z powodu mocnych treści seksualnych, nieprzyzwoitego i dojrzałego języka, ta książka nie jest przeznaczona dla osób poniżej 18 roku życia. Jest to pierwsza część serii Men of Honor. Może być również czytana jako pojedyncza książka i posiada szczęśliwe zakończenie. Jeśli lubisz gorących, wytatuowanych bad boyów, którzy są zaborczy i posiadają osobowość alfa, to jest to książka dla Ciebie.
6|Strona
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Ta książka jest dedykowana mojej Babci, która odeszła tej jesieni. Odziedziczyłam po niej miłość do romansów. Pomimo, że są bardziej pikantne niż książki Fern Michaels (jej ulubiona autorka)... historia miłosna to historia miłosna. Spoczywaj w pokoju Babciu. Tłumaczyła: Otka
7|Strona
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
ROZDZIAŁ 1 Nasze początki Julia W momencie, kiedy powiedział, abym spotkała się z nim w naszym zwyczajowym miejscu, wiedziałam, że coś było nie tak. Moje serce nie przestało kołatać od czasu, kiedy pół godziny temu odebrałam jego wiadomość. Boże, proszę, cokolwiek ma zamiar mi powiedzieć, proszę nie pozwól, żeby to było coś złego. Kiedy docieram na plażę, zdejmuję japonki i zaczynam iść po piasku do miejsca, gdzie z oddali widzę rozpalające się ognisko. Unosząc moją długą, białą sukienkę, aby nie wlekła się po piasku, podchodzę bliżej brzegu morza, żeby zamoczyć stopy i kontynuuję schodzenie w dół plaży w kierunku mężczyzny, w którym jestem potajemnie zakochana. W kierunku mojego najlepszego przyjaciela, Jaxsona. Poznałam Jaxsona Reid, kiedy trochę ponad dwa lata temu, przeprowadziłam się do Sunset Bay w Południowej Karolinie. Moja mama, dopiero co zmarła na raka, gdy przyjechałam do jej rodzinnego miasta, aby zamieszkać z moją babcią. Zadziwiało mnie to, jak szybko zakochałam się w tym mieście i jak szybko zawarłam najwspanialsze przyjaźnie. Nie wiem, co bym bez nich zrobiła, zwłaszcza bez Jaxsona. Uśmiecham się do siebie, gdy wracam wspomnieniami do pierwszego razu, kiedy go zobaczyłam. Razem z Kaylą siedziałyśmy przed lodziarnią w parne, letnie popołudnie, kiedy pojawił się, jadąc na swoim motocyklu. - Cóż, wygląda na to, że dzisiaj jest twój szczęśliwy dzień. Wreszcie zobaczysz sławnego Jaxsona Reid. Głos Kayli zanika, kiedy obserwuję, jak on parkuje. Mój wzrok staje się urzeczony z powodu tajemniczego bad boya, o którym tak wiele słyszałam. Jest ubrany w luźne, ciemne i wypłowiałe jeansy, które mają na sobie klika dziur oraz w dopasowany t-shirt, przylegający do jego szczupłej, muskularnej sylwetki we wszystkich właściwych miejscach. Moje oczy są przykute do erotycznej wystawy seksownych, plemiennych tatuaży, które pną się w górę jego ramion, zostając przyciętymi przez rękawy jego koszulki, co sprawia, że chcę ją rozedrzeć, aby zobaczyć w jakim miejscu się kończą. Kiedy zdejmuje kask, jego dziki wzrok zderza się z 8|Strona
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
moim i wysysa powietrze z moich płuc. Wow! Grube, ciemne rzęsy okalają intensywnie błękitne oczy, a oliwkowa karnacja jest dopełniona ciemno brązowymi włosami, które opadają na jego twarz. To taki rodzaj włosów, który sprawia, że swędzą mnie palce, aby je przeczesać i upewnić się, czy w dotyku są tak miękkie na jakie wyglądają. Jego szczęka jest mocno zarysowana z lekkim i seksownym zarostem. Od czasu przeprowadzki słyszałam wiele na temat Jaxsona. Dziewczyny mówiły o nim, jakby był bogiem i teraz rozumiałam, co miały na myśli. Nigdy nie widziałam kogoś tak pięknego, jak on. Nagle uśmiecha się zawadiacko, dając mi do zrozumienia, że widzi, jak otwarcie pożeram go wzrokiem. Moja twarz rumieni się z zawstydzenia i szybko odwracam wzrok, tylko po to, aby napotkać ten sam znaczący uśmieszek Kayli. - Wiem, okej? Gdyby seks potrafił chodzić, to byłby nim. Nie martw się, nie jesteś jedyną, która ślini się na jego widok. Większość to robi, no cóż, poza mną. Jest seksowny, ale mam chrapkę na jego przyjaciela, Coopera. Mam wielkie plany względem tego chłopaka, przekonasz się. Najzabawniejsze jest to, że Kayla naprawdę miała wobec niego plany. Po roku wciąż się spotykają. Kayla zaznajomiła mnie ze wszystkim, co wiedziała na temat Jaxsona. Był dwa lata starszy ode mnie, podczas gdy ja miałam 16 lat i właśnie przed wakacjami ukończył szkołę. Czułam się zawiedziona, wiedząc, że nie będę go widywać w szkole. - Teraz mieszka z rodziną Coopera, ale słyszałam, że znaleźli mieszkanie, do którego wprowadzą się w te wakacje - wyjaśnia Kayla. - A co z jego rodzicami? - Jego mama odeszła, kiedy był dzieckiem, a jego ojciec jakieś dwa lata temu. Nie wiem dokąd, ale był prawdziwym dupkiem— miastowym pijakiem. Niestety, tamtego dnia nie było mi dane poznać Jaxsona. Był tam, aby spotkać się z Mellisą Carmicheal. Moja złość narasta od samego myślenia o jej imieniu; w stosunku do mnie, zawsze była taką suką, zwłaszcza, gdy zbliżyliśmy się do siebie z Jaxsonem. Nie chcę myśleć o tym, co razem robili, po tym jak odjechali. Chociaż moją historią sprzed ostatnich dwóch lat jest właśnie obserwowanie Jaxsona z przypadkowymi dziewczynami. On nie bawi się w związki, a mówiąc jego językiem, on tylko "zalicza". Wiem, że w dużej mierze ten sposób myślenia jest spowodowany tym, jak został wychowany. Mam podejrzenie, że odejście jego matki ma z tym coś wspólnego. Noc, w którą wreszcie poznałam Jaxsona, no cóż... była najstraszniejszą nocą w moim życiu. To było dwa tygodnie, odkąd zobaczyłam go przed lodziarnią. Po tym, jak babcia położyła się spać, wymknęłam się przez okno mojej sypialni i poszłam na cmentarz, aby odwiedzić mamę. Usiadłam na jej grobie i mówiłam do niej. Było to coś, co uważałam i wciąż uważam za podnoszące na duchu. Mówiłam jej o tym, jak bałam się rozpoczęcia nauki 9|Strona
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
w nowej szkole, obawiając się, że inni mnie nie polubią i co najważniejsze, powiedziałam jej, jak bardzo za nią tęsknię, co sprawiło, że się załamałam. Ból, który czułam po jej śmierci nie zmalał i zastanawiałam się, czy kiedykolwiek się to zmieni. Nie pamiętam, jak długo płakałam, zanim usłyszałam jakiś szelest i śmiechy. Odwróciłam się i zobaczyłam dwóch chłopaków, podchodzących do mnie od tyłu. Byli ogromni, a ich postury przypominały mi zawodników szarżujących. 1 Patrząc na nich, zgadywałam, że byli o kilka lat starsi ode mnie. Uśmiechali się do mnie groźnie, kiedy się zbliżali; to był ten rodzaj uśmiechu, który wypełniał mój brzuch strachem, a serce przyprawiało o bicie przepełnione lękiem. Szybko wstałam, a moje drżące nogi ledwo dawały radę utrzymać mnie w pionie... - Ależ z ciebie ślicznotka, co nie, Jase? Nagle, czując się obnażona w mojej koszulce na ramiączkach i szortach, naciągnęłam kardigan, aby zasłonić moje piersi, na które otwarcie się gapili. Zdawało się, że to ich bawiło. - Ty, ona jest naprawdę ładna, cieszę się, że na nią wpadliśmy. Zignorowałam ich i ruszyłam przed siebie, kiedy jeden z nich, o którym była mowa jako Jase, pojawił się przede mną, blokując mi drogę. Przełknęłam nerwowo i próbowałam uspokoić moje walące serce, podczas gdy rozmyślałam, jak wydostać się z tych tarapatów. Wiedziałam, że nie będę w stanie ich prześcignąć, ale gdyby udało mi się dotrzeć chociażby do ulicy, to na pewno ktoś usłyszałby moje wołanie o pomoc. Decydując, że nie mam innego wyboru, spróbowałam i pobiegłam. Dokładnie tego się spodziewali. Nie dotarłam za daleko, kiedy ten drugi chłopak chwycił mnie za włosy i pociągnął do tyłu ku sobie. Zakrył dłonią moje usta, tłumiąc moje krzyki. - Ty głupia suko. Zamknij się, kurwa! - Kopałam i walczyłam każdą cząstką siły, jaką posiadałam, ale to nie robiło różnicy. On był zbyt silny. Zaczął z powrotem ciągnąć mnie w stronę grobu mojej mamy, podczas gdy jego kumpel, Jase, stał przed nami, obserwując nas z przyprawiającym o mdłości wyrazem twarzy. Kiedy zaczął pocierać swoje krocze, zamknęłam oczy i próbowałam przełknąć żółć, która podchodziła mi do gardła. - Chodź tutaj i mi, kurwa, pomóż. Ta szmata się nie poddaje. Jase wziął się do roboty i chwycił moje kopiące nogi, aby pomóc odciągnąć mnie w głąb cmentarza. Prymitywnie rzucili mnie na grób mojej mamy, odbierając mi dech w piersi.
1
Zawodnicy w futbolu amerykańskim.
10 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Ten za mną przyszpilił mi ramiona nad głową, podczas gdy Jase usiadł na moich nogach. Jase owinął dłoń dookoła mojego gardła, a następnie pochylił się do mnie z podłym uśmiechem. - Zerżnę cię tutaj na grobie twojej matki, ty mała suko. Po raz pierwszy od czasu, kiedy się pojawili, poczułam coś innego niż strach. Byłam tak wściekła za to, jak wyrzucił z siebie słowo "matka", że naplułam mu w twarz. Spojrzał na mnie zszokowany i mówiąc szczerze, zrobiłam to samo. - Jesteś małą i dzielną kurwą. - Uniósł rękę i uderzył mnie w twarz. Metaliczny posmak krwi wypełnił moje usta, a czarne punkciki zatańczyły mi przed oczami. - Jak cię wypieprzę, to zerżnie cię mój kumpel, a kiedy skończy, to wydaje mi się, że będziemy musieli nauczyć cię manier, suko. Zaczął rozdzierać moją koszulkę. - Nie! Proszę, nie rób tego. Proszę! - błagałam, ale później szybko zamilkłam, kiedy zorientowałam się, że podoba mu się moje błaganie. Gdy zaczął rozpinać swój pasek, zamknęłam oczy i zaczęłam się modlić. Był to pierwszy raz od śmierci mojej mamy, kiedy zaczęłam się modlić. Modliłam się tak mocno, że nie zorientowałam się, kiedy moje nogi nagle zostały uwolnione. Otwierając oczy, spojrzałam na lewo, aby zobaczyć Jase'go na ziemi z innym, górującym nad nim chłopakiem, który tłukł go na kwaśne jabłko. Wreszcie chłopak trzymający mnie za ręce, puścił mnie i pobiegł pomóc swojemu koledze. - Uważaj! - krzyknęłam, ostrzegając tajemniczego chłopaka. Odwrócił się w samą porę, aby zadać prawy sierpowy, co sprawiło, że mój napastnik stracił przytomność i padł na ziemię. Wow, facet zadaje niezłe uderzenia. Kiedy w pełni wstał i spojrzał na mnie, zdałam sobie sprawę, że tajemniczym chłopakiem był nie kto inny, jak miastowy bad boy, Jaxson Reid. Wyraz twarzy Jaxsona był tak przepełniony furią, że moje ciało ponownie zaczął ogarniać strach. Kiedy ruszył w moją stronę, uchyliłam się w kierunku nagrobku mojej mamy. Jaxson zwolnił, orientując się, że byłam wystraszona i ostrożnie zbliżył się do mnie. - Spokojnie, nie skrzywdzę cię. Wszystko w porządku? Cholera! Nie ważne, to było cholernie idiotyczne pytanie! Wszystko będzie dobrze. Zadzwonię na policję. Po tym, jak zadzwonił na policję, usiadł niedaleko i czekał ze mną. Otaczała nas niezręczna cisza. Chciałam coś powiedzieć, podziękować, ale nie mogłam uformować żadnego słowa. Zaskoczył mnie, kiedy pochylił się i delikatnie musnął palcami mój zraniony policzek. - Wybacz, że nie przybyłem na czas, aby temu zapobiec. 11 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Zdziwiła mnie jego czułość. Powiedziano mi, że Jaxson jest niebezpieczny i że był kimś, z kim nie chce się zadzierać. Po tym, co właśnie zrobił moim dwóm napastnikom, wiedziałam, dlaczego tak o nim mówiono. Przełknęłam nerwowo. - Nie przepraszaj. Dziękuję, że przybyłeś w tym momencie, bo gdybyś się nie pojawił... no cóż... wiesz, co by się stało. Całe zdarzenie ponownie do mnie napłynęło. Oplatając ręce dookoła nóg, zakopałam twarz między kolanami i zaczęłam szlochać. Jaxson przysunął się trochę bliżej i z zakłopotaniem poklepał mnie po ramieniu. - Już po wszystkim. Teraz wszystko będzie dobrze. - Wiedziałam, że czuł się niekomfortowo, kiedy próbował mnie pocieszyć, nie wiedząc co powiedzieć. - Słuchaj, wiem że to nie czas, żeby być dupkiem, ale co ty, do cholery, robisz sama na cmentarzu tak późno w nocy? - Odwiedzałam mamę. Nie sądziłam, że przychodząc tutaj prawie zostanę zgwałcona warknęłam, po czym natychmiast poczułam się głupio, ponieważ jego pytanie było słuszne. Przepraszam, masz rację, byłam głupia. Nie powtórzę tego, przynajmniej nie w środku nocy. - Nie rozpoznaję tych dupków. Podejrzewam, że są przejazdem, może kierując się do Charleston - wzruszył ramionami. - Tak czy inaczej, to chyba dobry pomysł, żebyś przychodziła tutaj w ciągu dnia. - Tak zrobię - powiedziałam cicho. Następnie wyciągnął w moim kierunku swoją poturbowaną dłoń. - Jestem Jaxson Reid. Wsunęłam drżącą dłoń w jego. - Julia. Julia Sinclair. Wracam z powrotem do rzeczywistości i próbuję otrząsnąć się ze wspomnień. Noc, która miała być najgorszą w moim życiu, okazała się być jedną z najlepszych. Ponieważ seksowny, mroczny i tajemniczy bad boy, przed którym byłam ostrzegana, stał się moim najlepszym przyjacielem. Od tamtej nocy, Jaxson się mną opiekował i chronił mnie. Odciągnął mnie od krawędzi rozpaczy i złamanego serca po stracie mojej mamy. Przypomniał mi, jak to jest ponownie być szczęśliwą. Jaxson jest bardzo źle odbierany przez ludzi, głównie ze względu na reputację jego ojca. Babcia powiedziała mi kiedyś, że jego ojciec był okropnym człowiekiem i że Jaxsonowi 12 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
będzie lepiej bez niego. To wszystko, co powiedziała, ale nie potrzebowałam, żeby się rozdrabniała, bo widziałam, jak bardzo skrzywdził go ojciec. Czasami, przez krótką chwilę, mogłam zobaczyć tego przebłyski, kiedy jego garda opadała i nie wiedział, że ktoś go obserwuje. Wiem, że wszystkie cielesne blizny, które odkrywa, są nieporównywalne do tych, które pozostały na jego sercu. Nie zrozumcie mnie źle, Jaxson zapracował sobie na część swojej reputacji. Potrafi być arogancki, agresywny i zły. Jest uszkodzony i pełen rezerwy, jednak jest także przystojny, silny i honorowy. Nasza przyjaźń zaskoczyła wiele osób, ponieważ za wyjątkiem Coopera, Jaxson nigdy nie przyjaźnił się z kimś innym i zdecydowanie nie przyjaźnił się z dziewczynami. Ale Jaxson i ja stworzyliśmy więź, która była tak mocna, że aż niezniszczalna. Bezwarunkowo i nieodwołalnie kocham każdą jego uszkodzoną część. A dla chłopaka, który nie wierzy w miłość, zawsze i na wieki będzie posiadał moją. Podchodzę do siedzącego przy ognisku Jaxsona, wpatrującego się w jasne płomienie i zatraconego w myślach. Obserwuję go przez chwilę. Jego zmartwiony wyraz twarzy odbija się od ognia. Kiedy wreszcie zdaje sobie sprawę, że tutaj jestem, spogląda w górę na mnie, a jego twarz się zmienia. Ostry wyraz łagodnieje, a widząc mnie, wygląda jakby odczuwał ulgę. Czasami, kiedy tak na mnie patrzy, to zastanawiam się, czy może kocha mnie w taki sposób, w jaki ja kocham jego. Ale kiedykolwiek nachodzi mnie ta głupia myśl, odpycham ją i przypominam sobie z kim rozmawiam. Kiedy wstaje i podchodzi do mnie, posyła mi swój zwyczajowy, seksowny uśmieszek. - Cześć, Jules – mówi, pochylając się, aby pocałować moje czoło. Z jakiegoś powodu, Jaxson całował moje czoło od momentu, kiedy zostaliśmy przyjaciółmi. Jest to coś, co zarezerwował tylko dla mnie, a ja rozkoszuję się tą intymną bliskością. Owija wokół mnie ramiona i przyciąga mnie do swojego twardego ciała. - Cześć, Jax. - Owijam ramiona dookoła jego talii i wdycham jego przepyszny zapach. Odsuwając się, Jaxson chwyta mnie za rękę i prowadzi, abym usiadła obok niego przy ognisku. Jego ekspresja sprawia, że bicie mojego serca znowu przyspiesza i wiem, że cokolwiek chce mi powiedzieć, będzie czymś złym. Opierając się o kłodę za nami, owijam obie ręce wokół jednej z jego rąk i pochylam się ku niemu, potrzebując jego ciepła. - Zimno ci, Jules? Mimo że wieczory w lipcu są tutaj ciepłe, to zawsze jest trochę chłodniej przez wodę. Ale ciarki, które mam teraz, nie mają nic wspólnego z oceaniczną bryzą. Mają za to wiele wspólnego z lękiem, który krąży w moim systemie. 13 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Nie, w porządku - mówię cicho, a następnie spoglądam na niego nerwowo. - Masz zamiar powiedzieć mi coś złego, prawda? Przez chwilę milczy, ale jego wyraz twarzy mówi wszystko. Wypuszcza ciężki oddech. - Będzie w porządku, Jules. To nie jest takie złe. - W jego ekspresji występuje smutek, ale także podekscytowanie. - Opuszczam miasto. Zdecydowałem, że zaciągnę się do Marynarki Wojennej. Chcę wstąpić do Seal.2 Moje serce zapada się, kiedy przez chwilę patrzymy na siebie w ciszy. - Okej, a co to dokładnie oznacza? Dokąd pojedziesz? Nie musisz się najpierw zakwalifikować? Odchrząkuje. - Już mnie przyjęli. Musiałem przejść przez pisemne egzaminy i zdałem. Prawdę mówiąc, miałem naprawdę wysokie wyniki. Wybieram się na ich trening zręcznościowy w Coronado w Kalifornii. - Co masz na myśli mówiąc, że już cię przyjęli? Od jak dawna o tym myślałeś? Odchrząkuje z rezerwą. - Jules, rozpocząłem ten proces jakieś sześć miesięcy temu. Zszokowana, wpatruję się w niego. - Co!? Sześć miesięcy? Wiedziałeś o tym od sześciu miesięcy i nigdy mi o tym nie wspomniałeś? - Ból dźgał mnie głęboko w klatce piersiowej, zastępując mój szok. - Nie mogę uwierzyć, że to przede mną ukryłeś. - Cholera. Wiem, przepraszam, Jules. Nie chciałem cię wkurzać na wypadek, gdyby mi się nie udało i nie zdałbym egzaminów. - Następuje chwila ciszy, zanim kontynuuje. Muszę to zrobić, Julia. Muszę się wynieść z tego pierdolonego miasta. Nie pasuję tutaj. Zawsze planowałem, że pewnego dnia wyjadę. Po prostu nie wiedziałem, że wyjadę, aby
2
United States Navy Sea, Air and Land (SEAL) - Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych Morze, Powietrze, Ląd jest elitarnym oddziałem Sił Operacji Specjalnych Marynarki USA, której powierzono zadania takie jak: zagraniczna obrona wewnętrzna, działania bezpośrednie, kontr terroryzm, zwiad specjalny. Działania zbrojne: wojna wietnamska, wojna w Iraku, czy Afganistanie. Siły te powstały na polecenie amerykańskiego prezydenta Johna F. Kennedy'ego. Walczyły w każdym większym amerykańskim konflikcie od czasu wojny wietnamskiej.
14 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
wstąpić do Marynarki Wojennej. Jedyne co mnie tutaj trzymało przez tyle czasu to ty, no i może jeszcze Coop. Patrzę na niego oniemiała. - Jak możesz mówić, że tutaj nie pasujesz, Jaxson? Na litość boską, dorastałeś tutaj. - Dokładnie o to mi chodzi, Julia. Wszyscy wiedzą o moich brudach. Wiedzą, skąd się wywodzę. Nie mów, że nie widzisz ilu ludzi patrzy na mnie z góry, zwłaszcza kiedy jesteśmy razem. Wszyscy się zastanawiają, co maleńka i słodka wnuczka Margaret Sinclair robi, przyjaźniąc się z takim pojebem, jak ja. - Wiem, że niektórzy ludzie w tym mieście są zarozumiali, ale jestem pewna, że nie zdarza się to tak często, jak myślisz. Proszę, nie rób tego! Nie wyjeżdżaj, bo myślisz, że musisz coś udowodnić. - Myśl o jego wyjeździe i o tym, że nie będę w stanie codziennie go widywać, zabija cząstkę mnie. - Nie robię tego, po to aby im coś udowodnić, Julia. Mam w dupie, to co o mnie myślą. Robię to dla siebie. Myślę, że znalazłem coś w czym będę naprawdę dobry. Tak dobrze mi poszło na egzaminach, że wyżsi oficerowie są podekscytowani, żeby mnie poznać. - Nie możesz wybrać czegoś innego? Czegoś, co nie jest tak niebezpieczne? A co powiesz na zostanie mechanikiem? Albo właścicielem sklepu z motocyklami? Byłbyś w tym taki dobry i byłoby dużo zabawy! - Próbuję brzmieć wesoło, mając nadzieję, że złapie przynętę, ale nie robi tego. Patrzy na mnie z rozbawieniem i widzę, że powstrzymuje śmiech. Wzdycham pokonana. - Warto było spróbować. Chichocze i owija dookoła mnie ramię. Kiedy na mnie patrzy, jego wyraz twarzy ponownie staje się poważny. - Mam szansę zrobić coś dobrego ze swoim życiem. Nie mogę z tego zrezygnować. Powiedz, że rozumiesz. - Sięga i odgarnia włosy z mojej twarzy. - Próbuję, ale to jest po prostu trudne. Nie chcę cię stracić. - Mój głos załamuje się, kiedy walczę, aby nie okazywać bólu. Opiera czoło o moje. - Nie stracisz mnie, Jules. Będziemy się widywać, oczywiście nie tak często, jak teraz, ale coś wymyślimy.
15 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Kiedy wyjeżdżasz? - szepczę ze smutkiem. Puszcza mnie i patrzy na mnie umordowany. - Jaxson? - pytam, czując że znowu panikuję. Odchrząkuje. - W sobotę rano płynę promem do Charleston i stamtąd wylatuję. - Co? Sobota jest za trzy dni! - Wiem, przepraszam. Wczoraj się dowiedziałem. Nie dają zbyt wiele czasu. - Przez kilka minut siedzimy w ciszy, po czym zwraca się do mnie i ujmuje mój policzek. - Między nami ok? Między nami tak, ale ze mną nie, ale nie mówię mu tego. W zamian nakrywam jego dłoń swoją i przytakuję, ponieważ moje gardło jest zbyt ściśnięte, aby mówić. - Słuchaj, mam wiele rzeczy do zrobienia przed wyjazdem, ale co powiesz na spotkanie w piątek? Możemy zjeść kolację, a później, nocą, spędzić tutaj czas? - Jasne, brzmi nieźle. W każdym razie lepiej pójdę do domu. Będę później niż o tej godzinie, którą podałam babci, a nie chcę jej martwić. I naprawdę nie chcę całkowicie się przed tobą załamać. - Dobra, chodźmy, odprowadzę cię do samochodu. Kurde! Teraz moja kolej, aby się denerwować. - Yy, nie przyjechałam tutaj. Szłam piechotą. Spina się i piorunuje mnie wzrokiem. - Julia! Co ty sobie, kurwa, myślisz? Powinnaś być mądrzejsza. - Uspokój się! Jest piękna noc i chciałam się przejść. To nie jest tak daleko, do cholery! - Gówno mnie to obchodzi! Wiesz, że nigdy nie powinnaś chodzić sama nocą! Wypuszcza długi oddech i przebiega dłonią przez włosy. - Chodźmy, zawiozę cię do domu. - Jaxson, chcę się przejść, a poza tym nie mam kasku i mam na sobie sukienkę. - Julia, nie obchodzi mnie to, że masz na sobie pierdoloną sukienkę. Albo cię odwiozę, albo pójdę za tobą, aż do domu, to zależy od ciebie.
16 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Wiem, że kiedy taki się staje, to nie ma sensu się kłócić, więc tylko przewracam oczami i zgadzam się. Kiedy docieramy do jego motocyklu, chwyta swój kask i wkłada mi go na głowę, upewniając się, że pasek jest mocno zapięty. Wsiada i odpala motocykl, spoglądając na mnie niecierpliwie. Jezu, potrafi być taki zrzędliwy. Podciągam sukienkę w górę do ud. Nie nieprzyzwoicie, ale na tyle, aby wsiąść. Jeździłam na tym motocyklu setki razy, więc znam się na tym. Szczerze mówiąc, jedną z moich ulubionych rzeczy jest jeżdżenie z Jaxsonem. Kocham być tak blisko niego. Owijam ramiona wokół jego talii i natychmiast rozgrzewa mnie ciepło jego ciała. Kiedy odjeżdża, przekręcam głowę na bok i opieram ją na jego plecach, próbując nie myśleć, że wyjedzie już za trzy dni. Zastanawiam się, czy Kayla wiedziała. Jestem pewna, że Coop wiedział przez cały czas, ale wolę myśleć, że gdyby Kayla wiedziała, to by mi powiedziała. Wkrótce jesteśmy pod moim domem i widzę, że babcia poszła spać, bo wszystkie światła są zgaszone. Kiedy Jaxson się zatrzymuje, zdejmuję kask i schodzę z motocyklu, natychmiast tęsknię za jego ciepłem. Podaję mu kask i próbuję na niego nie patrzeć, wiedząc, że jeśli to zrobię, to się załamię. Machając do niego lekko, zaczynam odchodzić. Zanim udaje mi się oddalić, Jaxson chwyta mnie w talii, zatrzymując mnie i przyciągając w objęcia. Cholera! To by było na tyle, jeśli chodzi o nie załamywanie się przed nim. Owijam wokół niego ramiona i odwracam głowę w zagłębienie jego szyi. - Tak bardzo będę za tobą tęsknić - szlocham w jego szyję. - Też będę za tobą tęsknił, Jules. Ale będzie dobrze, zobaczysz. Przytula mnie, podczas gdy ja płaczę przez kilka minut. Odchyla się i opiera czoło o moje. - Odbiorę cię w piątek o osiemnastej, okej? Przytakuję i uśmiecham się lekko, bo nie mogę mówić. Puszcza mnie i kiedy wchodzę do domu postanawiam, że nie mogę pozwolić mu odejść, nie mówiąc mu o tym, jak bardzo go kocham.
Jaxson Patrzę, jak wchodzi do domu, zanim odpalam motocykl i odjeżdżam. No cóż, te uczucie jest do dupy... Nienawidzę tego, że cierpi z mojego powodu. Jednak wiem, że postępuję słusznie, nie tylko dla siebie, ale także dla niej.
17 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Ona myśli, że nie wiem o tym, jakich bredni wysłuchuje od ludzi w tym mieście za przyjaźnienie się ze mną, ale ja o tym wiem. Jeśli nie mówią tego bogate dupki, które myślą, że są ponad takimi ludźmi, jak ja, to są to zazdrosne suki, które nie potrafią strawić, że jestem blisko z Julią, a nie z nimi. Nie kumają tego, że ona jest inna. Zawsze była. Nigdy nie zapomnę, kiedy pierwszy raz ją zobaczyłem. Słyszałem o "nowej dziewczynie", a wszyscy kolesie gadali o tym, jaka jest gorąca i nawet zakładali się o to, który ją pierwszy przeleci. Kiedy usłyszałem, że jest w lodziarni z Kaylą, zmieniłem plany i umówiłem się tam z Melissą. Musiałem po prostu obczaić nową laskę, o której wszyscy gadali. Kiedy tam podjechałem, dostrzegłem ją i Kaylę, siedzące na zewnątrz ze swoimi lodami przy jednym ze stolików. Zaparkowałem na parkingu, po czym zdjąłem kask, aby się jej dobrze przyjrzeć. To było, jak porażenie prądem, które przebiegło przez moje ciało prosto do mojego fiuta. To był całkowity szok dla mojego organizmu... Julia nie była "gorąca", ona była kurewsko piękna. Jej niewinne spojrzenie zrobiło ze mnie zakładnika. Jej oczy w egzotycznym, niebiesko-zielonym kolorze, które ukrywały się pod długimi, ciemnymi rzęsami, błyszczały pięknem i niewinnością. Od razu wiedziałem, że ta dziewczyna nie jest dla mnie, ale nie mogłem się powstrzymać przed dalszym oglądaniem jej ciała. Miała długie, brązowe włosy, które spływały po jej nagich ramionach na najlepiej wyglądające cycki, jakie kiedykolwiek widziałem; a widziałem wiele. Jej krótka, żółta letnia sukienka podkreślała gładką, oliwkową cerę i mimo że w jej sukience nie było nic kusego, czy skąpego, to wciąż dawało obraz drobnego, giętkiego ciała. Ciała, które było przeznaczone do bycia owiniętym wokół faceta. Ona również wpatrywała się we mnie z uznaniem, czyli czymś, do czego byłem przyzwyczajony. Mimo to, spowodowała dziwne doznanie w mojej piersi— coś, czego nigdy wcześniej nie czułem i kurewsko tego nienawidziłem. Nauczyłem się w młodym wieku, że uczucia i emocje były niebezpieczne. Czyniły cię jedynie słabym. A zatem wymierzyłem sobie umysłowego policzka i wyraziłem wdzięczność za jej uznanie pewnym siebie, znaczącym uśmieszkiem, co kompletnie ją zawstydziło. Kiedy Melissa wskoczyła na tył mojego motocyklu, odjechałem i pieprzyłem ją całą noc, próbując wymazać z mojej głowy obraz nowej dziewczyny... to nie zadziałało. Dwa tygodnie później, wyszedłem z siłowni Wielkiego Mike'a i usłyszałem przerażający krzyk z cmentarza po drugiej stronie ulicy. Rozżarzająca do białości wściekłość ścisnęła moją klatę, jak zawsze, kiedy myślę o tych pierdolonych zboczeńcach, siedzących na niej i przytrzymujących ją. Nie wiedziałem jednak, że ta noc na zawsze zmieni moje życie. Dziewczyna, o której tak bardzo chciałem zapomnieć, ta od której próbowałem trzymać się z daleka, stała się moją najlepszą przyjaciółką. Wiedziałem, że lepiej jej będzie beze mnie, ale nie mogłem sobie odmówić poznania jej. Była inna w porównaniu do osób, jakie kiedykolwiek spotkałem. Dopóki jej nie poznałem, nie wiedziałem, że na świecie istnieje ktoś 18 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
tak dobry i szczery. Im więcej o niej wiedziałem, tym bardziej stawałem się od niej uzależniony. Za każdym razem, kiedy byłem w jej pobliżu, ona niszczyła część ciemności, która czaiła się w moim wnętrzu. Sprawiła, że moje gówniane życie zdawało się nie być tak okropne. A później, zanim się zorientowałem, przepadłem dla dziewczyny z innego świata. Tak bardzo, jak jej pragnąłem, i sam Bóg to wie, to tak bardzo tłumiłem swoje uczucia i trzymałem fiuta w spodniach, bo wiedziałem, że nigdy nie będę dla niej wystarczająco dobry. Niestety, płynęła we mnie krew mojego ojca i nie zanieczyszczę nią jej. Ona zasługuje na wszystko co dobre, wszystko czym nie jestem. Pomimo że nie planowałem nigdy jej wziąć, to upewniałem się, że nikt inny także jej nie posiądzie. Wiem, że było to zachowanie w stylu dupka, ale myśl o niej z kimś innym rozrywa moje pieprzone wnętrzności. Więc bez jej wiedzy rościłem sobie do niej prawa. Ostrzegłem każdego pierdolonego kolesia, żeby trzymał się od niej z daleka i wszyscy to robili, ponieważ wiedzieli, żeby ze mną nie zadzierać. Bardzo będę za nią tęsknił, ale to dobrze, że wyjeżdżam. Odkrywam, że każdego dnia jest mi coraz trudniej utrzymywać przy niej kontrolę. Podjeżdżam pod mieszkanie, które dzielę z Cooperem i czuję ulgę, kiedy nie widzę samochodu Kayli. Nie to, że jej nie lubię, bo lubię. Ale dzisiaj, spośród wszystkich nocy, nie mam ochoty słuchać obijania się łóżka o ścianę z ich dwójką, pieprzącą się do nieprzytomności. Wchodzę do mieszkania i widzę Coopera, siedzącego na kanapie z piwem i oglądającego telewizję. Spogląda na mnie z głupkowatym uśmieszkiem. - Cześć, chłopcze z Seal. Krzyżując ramiona, opieram się o ladę i wpatruję w niego. - Jeszcze nie, ale kiedy zdam, to zawstydzę twój amatorski tyłek - mówię ze znaczącym uśmiechem. Stał się taki pewny siebie, odkąd rok temu skończył akademię policyjną. Ukończył najwyższą klasę, jak zawsze wszystkim przypomina. Chce być szeryfem i wie, że ten, który jest nim obecnie, za kilka lat przejdzie na emeryturę. Coop zawsze był dosyć twardym facetem, potrafił sobie dawać radę. W niektóre dni sparowaliśmy między sobą, tak że prawie rzygaliśmy. Jest dobrym facetem i pewnego dnia będzie dobrym szeryfem. - Dzisiaj nie ma Kayli? - Nie, nie dzisiaj. Powiedziałem jej, że spotkam się z nią jutro. Domyśliłem się, że możesz potrzebować piwa albo czterech. I lepiej uświadom sobie, jakim jesteś szczęściarzem, że to zrobiłem. Bo kiedy ona się dowie, że wiedziałem o twoim wyjeździe i że nie powiedziałem jej, to narobi mi niezłego syfu.
19 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Chrząkam. - Taa, no cóż, nie musisz tego dłużej ukrywać. - Chwytam piwo i siadam na krześle po drugiej stronie pokoju. - Więc, jak Jules to zniosła? - Prawie tak, jak się tego spodziewałem. Była zraniona i wkurzona, kiedy dowiedziała się od jak dawna to planowałem. Jednak wciąż ze mną rozmawia. - Czuję się niekomfortowo, przyznając to przed Coopem, ale kontynuuję. - Nie chciałem jej przez to stracić. - Naprawdę myślisz, że po tym przestałaby z tobą gadać? Mówimy o Julii. Ta dziewczyna potrafi wybaczyć wszystko. Ma rację, jest taka, ale wiem również, jak to jest, kiedy porzucają cię ludzie, po których najmniej się tego spodziewasz. Ale ona nie jest jedną z nich i powinienem o tym wiedzieć. - Potrzebuję, żebyś dotrzymał swoją obietnicę względem mnie i pilnował jej, opiekował się nią. Mówię serio, Coop, jeśli coś jej się stanie, ponieważ mnie tutaj nie będzie, to nie wybaczę sobie tego. Jego wyraz twarzy zmienia się na poważny. - Czy kiedykolwiek nie dotrzymałem obietnicy? Powiedziałem ci, że będę miał na nią oko i tak będzie. Jednak nie mogę obiecać, że będę w stanie kontrolować jej randki - dodaje z ironicznym uśmieszkiem. Wpatruję się w niego. - Kto, do cholery, powiedział cokolwiek o randkach? Będzie zbyt zajęta uczelnią, żeby się z kimś spotykać. I co by mnie to miało obchodzić? Jeśli tylko jest dla niej dobry, to nie obchodzi mnie to z kim się spotyka. - Kłamstwo z łatwością wypływa z moich ust. Coop również odchrząkuje i rzuca we mnie spojrzeniem, które mówi, że wie o moim łganiu. - Taa, jasne. Wiesz, że Wyatt Jenningson zacznie do niej uderzać, kiedy tylko twój tyłek wskoczy na prom? Mój żołądek wypełnia się strachem i nie potrafię powstrzymać warknięcia. - Lepiej, żeby tego nie robił. Już został ostrzeżony, aby trzymał się od niej, kurwa, z daleka. Jeśli tego nie zrobi, to lepiej mu przypomnij. - Wyatt pragnął Julii odkąd się tutaj przeprowadziła. Wiem, jaki ten bogaty gnojek jest dla dziewczyn. Słyszałem więcej niż trzeba. Dawno temu ostrzegłem go, żeby nie przebywał w pobliżu Julii, albo tak mi dopomóż... 20 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Teraz jestem lokalnym gliną, Jaxson. Też nienawidzę tej myśli, ale nie mogę po prostu sprać kolesia na kwaśne jabłko. Zrobię, co mogę, żeby ją powstrzymać, a jeśli on skrzywdzi ją w jakiś sposób, to cóż, wszystko co właśnie powiedziałem, odejdzie do lamusa. Zabiję tego bogatego i nadętego dupka. Wiesz, że to zrobię. Tylko będę musiał to zrobić dyskretniej, to wszystko - odpowiada z uśmiechem. Przytakuję. - Wiem, że tak będzie. Dzięki, że to robisz. Kiedy wiem, że będziesz tutaj miał na nią oko, to wyjazd staje się dla mnie łatwiejszy. - Jaxson, po raz kolejny przypominam, że mówimy o Julii. Nie musisz mi dziękować. Jest najlepszą przyjaciółką mojej dziewczyny, też się o nią troszczę. Nie przejmuj się tym. Zajmę się nią. Słusznie postępujesz, stary. Widzę, że tego chcesz. Sięgnij po to i pokaż tym pojebańcom na BUD/S3 z czego jesteś zrobiony.
3
BUD/S (Basic Underwater Demolition/SEAL) - 6-cio miesięczny trening, podczas którego sprawdzane są umiejętności oraz granice wytrzymałości ochotników chcących wstąpić do Seal. Trening jest niezwykle trudny i sprawdza rekrutów zarówno pod kątem fizycznym, jak i psychicznym. Niektóre z testów: pływanie w ocenie, w płetwach na dystans 3 kilometrów, bieganie po piasku, tory przeszkód, sprawdzenie wytrzymałości na zimno, wyczerpanie, nurkowanie długodystansowe, żeglarstwo, a wszystko to, przy niewielkiej dawce snu.
21 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
ROZDZIAŁ 2 Julia - Nie wierzę, że to zrobię - mówię do Kayli, kiedy wykonuję ostatnie poprawki włosów i staram się uspokoić motylki w moim brzuchu. - Potrafisz to zrobić, Julia, nie tchórz teraz. Postanowiłam, że powiem Jaxsonowi, co czuję. W tej chwili jestem bardzo wdzięczna za wsparcie Kayli. Ona zawsze znała moje uczucia do niego i sądziła, że powinnam była o nich powiedzieć dawno temu, ale nie mogłam! Nawet teraz, jestem tak przerażona, że to zniszczy naszą przyjaźń. Nie, nie pozwolę na to. Wiem, że prawdopodobnie nie odwzajemnia moich uczuć i że będzie mnie bolało, kiedy to usłyszę, ale nie mogę pozwolić mu odejść, bez powiedzenia mu, że go kocham. Długo i wnikliwie o tym myślałam. Co jeśli zostanie odesłany zaraz po treningu? Wiem, że gdyby coś mu się stało, to zawsze bym żałowała, że nie wyznałam mu moich uczuć. Sama myśl sprawia, że mój żołądek się skręca. - Tak się boję, że to zniszczy naszą przyjaźń. - Spoglądam ze zmartwieniem na Kaylę. - Jeśli ci powie, że nie czuje tego samego, to cholernie skłamie – mówi, stając za mną przed lustrem. Zostawcie to Kayli, a powie wam wprost, co myśli. Jest to coś, za co ją uwielbiam. - No nie wiem, Kayla, znasz Jaxsona, on nie wierzy w miłość. - Przemawiają za tym jego sprawy z tatuśkiem, Jules. Uwierz mi, widziałam, jak na ciebie patrzy. Jeśli temu zaprzeczy, to znaczy, że kłamie. Biorę głęboki wdech i wzruszam ramionami. - Chyba nie oczekuję, że odwzajemni moje słowa. Robię to, po to żeby nie mieć żalu i żeby wiedział, jak głębokie są moje uczucia do niego. - Cóż, kiedy mu powiesz, że go kochasz, a on powie, że nie czuje tego samego, to zawsze możesz powiedzieć "taki tam żarcik". - Obydwie wybuchamy śmiechem. Później jej uśmiech znika i patrzy na mnie z powagą. - Jest szczęściarzem, że cię ma, Jules i wierz mi, kiedy cię dzisiaj zobaczy, to zbzikuje. Wyglądasz niesamowicie. To znaczy, zawsze jesteś piękna, ale dzisiaj ten chłopak nie będzie wiedział, co go uderzyło.
22 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Dzięki, Kayla - mówię miękko. Moje gardło sprawia uczucie ściśniętego na jej komplement. Jestem szczęściarą, mając ją w swoim życiu. Ponownie patrzę w lustro. Zdecydowałam się na krótką i wyblakłą jeansową spódnicę, która odkrywa więcej, niż kiedykolwiek. Spódnica ma lekko różową, ażurową koronkę wokół dolnej części, która sprawia, że czuję się uroczo, ale i seksownie. Pożyczyłam koszulkę od Kayli, która nie jest obsceniczna, ale odkrywa trochę więcej, niż jestem przyzwyczajona pokazywać. Jest to koronkowa koszulka na cienkich ramiączkach w kolorze bladego różu, która pasuje do koronki w dolnej części mojej spódniczki. Pokazuje wystarczająco dużo dekoltu moich miseczek C, co jest seksowne, ale nie tandetne. Dzięki Bogu, że nie byłam większa, bo wtedy koszulka by na mnie nie pasowała. Moje długie kasztanowe włosy spływają kaskadą fal, jako że odeszłam od prostowania ich. Kayla mówi, że ludzie płacą grube pieniądze, żeby mieć takie loki, jak moje, więc powinnam je bardziej doceniać. Kayla zrobiła mi dzisiaj makijaż i sprawiła, że moje seledynowe oczy naprawdę się odznaczają w kontraście z cieniami smoky eyes, które mi nałożyła. Jej tusz do rzęs uczynił moje rzęsy dwa razy dłuższymi, a i tak nie były wybrakowane. Mama zawsze mi mówiła, że kocha moje oczy. Mówiła, że przypominają jej Morze Karaibskie. Babcia cały czas mi mówi, że wyglądam jak mama, ale nie przesadzałabym. Mamy pewne podobieństwa, ale nie ma porównania. Nie widziałam nikogo piękniejszego od mojej mamy. Myślenie o tym sprawia, że się uśmiecham i wspominam noc, kiedy całkowicie zakochałam się w Jaxsonie. Było to prawie rok po naszym spotkaniu. Zawsze czułam do niego pociąg, bo był tak cholernie seksowny. Im lepiej go poznawałam, tym bardziej zdawałam sobie sprawę, że było w nim znacznie więcej niż pozwalał zobaczyć innym ludziom. Byliśmy w naszym zwyczajowym miejscu na plaży, do którego wymykałam się nocą, aby się z nim spotkać w celu spędzenia wspólnie czasu i porozmawiania. Robiliśmy to często i czasami byliśmy tutaj, aż do wschodu słońca. Leżeliśmy ramię w ramię, wpatrując się w gwiazdy i niespodziewanie zapytał, czy byłam szczęśliwa, mieszkając w Sunset Bay... - Tak, sądzę, że jestem. Myślę, że to świetne miasto, chciałabym, tylko aby okoliczności sprowadzające mnie tutaj były inne - mówię ze smutkiem. - Nigdy wcześniej nie wspominałaś o twoim tacie. Jeśli chcesz, powiedz mi, żebym się nie wtrącał w nie swoje sprawy, ale jestem ciekawy, dlaczego z nim nie mieszkasz? Czuję się trochę niekomfortowo, kiedy mówię: - To dlatego, że nie wiem, kto jest moim ojcem. - Zanim odniesie mylne wrażenie, spieszę z wyjaśnieniami. - To nie dlatego, że moja mama sypiała z kim popadnie i nie wie, kto jest ojcem. W skrócie, moja mama zakochała się w moim ojcu, kiedy byli na studiach i zaszła w ciążę. On nie czuł tego samego i nie chciał dziecka. Powiedział jej, że jeśli się mnie 23 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
nie pozbędzie, to odejdzie. Kiedy nie usunęła ciąży, dokładnie to zrobił. Powiedziała, że gdybym kiedykolwiek chciała coś o nim wiedzieć, to mogę zapytać, ale szczerze mówiąc, nigdy nie rozmyślałam zbytnio nad brakiem ojca. Moja mama była wszystkim, czego potrzebowałam. Nigdy nie chodziła na randki, więc nie miałam żadnych męskich postaci w trakcie dorastania. Mój tata zmarł jeszcze przed moimi narodzinami. Kilka razy zastanawiałam się, czy straciłam okazję na robienie pewnych rzeczy, tak jak wtedy, gdy byłam mała, mieszkając w naszym starym domu. Mieszkałyśmy w całkiem przyjemnej dzielnicy, nie wielkiej ani luksusowej, ale spokojnej i przyjaznej dla dzieci. Po sąsiedzku mieszkała dziewczyna w podobnym do mnie wieku. Miała wielkie drzewo w ogrodzie przed domem, a jej tata zawiesił na nim huśtawkę. Każdej nocy po kolacji huśtał ją na niej. Śmiali się, a ona prosiła go, żeby huśtał ją mocniej. Czasami obserwowałam ich przez okno i zastanawiałam się, jakie to uczucie. Ale nie pozwalałam sobie tego roztrząsać, bo wiedziałam, że nikt nie miał takiej mamy, jak ja. Odwracam się do niego z lekkim uśmiechem i jestem zaskoczona, kiedy widzę, że wpatruje się we mnie tak intensywnie. Już mam go pytać o czym myśli, ale on odwraca wzrok i mówi: - Cóż, zaufaj mi, jeśli powiem, że czasami jest lepiej nie znać własnego ojca. - Widzę szybki przebłysk cierpienia w jego oczach, zanim go ukrywa. - Opowiesz mi o swojej mamie? Jego pytanie zbija mnie z tropu. To był pierwszy raz, kiedy o nią zapytał. Staliśmy się sobie bliscy i wie, że umarła na raka, z tym że nigdy tego nie wyciągałam, ponieważ rozmawianie o niej za bardzo bolało. Ale ostatnio czuję się silniejsza, więc ponownie spoglądając w gwiazdy, wypuszczam oddech i mówię: - Była piękna, Jax. Nie tylko na zewnątrz, ale także wewnątrz. Była tak pełna wdzięku i uroku. Nigdy nikogo nie osądzała. Była najmilszą i najbardziej wybaczającą kobietą, jaką byś kiedykolwiek poznał. Czasami myślę, że Bóg ją zabrał, ponieważ potrzebował jej, jako jednego ze swoich aniołów. - Czuję, że ponownie wpatruje się we mnie i wypuszczam sfrustrowany jęk. - Gadam bez sensu, co? Próbuję ci opisać, jak niesamowita była i nieważne, co powiem to i tak nigdy w pełni nie zrozumiesz, jak piękna była. Kiedy łza się uwalnia, Jaxson pochyla się i ściera ją czule kciukiem. - Właściwie to wiem dokładnie, o czym mówisz. Brzmi, jakbyś była taka sama. Coś się we mnie zmieniło na jego słowa, coś wielkiego i krótko po tym, zdaję sobie sprawę, że to ja, oddająca Jaxsonowi całe moje serce. Kręcę głową, uśmiechając się do niego ze smutkiem.
24 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Dałabym wszystko, żeby choć w połowie być taką, jaka była moja mama. - Uwierz mi, Jules, dorównujesz jej, bardziej niż to sobie wyobrażasz. Jego wzrok sprawia, że brakuje mi tchu i myślałam, że mnie pocałuje. Modliłam się o to. W zamian, przerwał ten moment, z powrotem się kładąc i wpatrując w niebo. Wracam do teraźniejszości słysząc, jak Kayla wygłasza tyradę na temat Coopera. - Wciąż nie mogę uwierzyć, że ten kretyn to przede mną zataił. Powiedział, że wiedział, iż wygadam się przed tobą. Dasz wiarę? - Cóż, a nie wygadałabyś się? - Oczywiście, że tak! - oznajmia, jakbym właśnie zadała najgłupsze pytanie na świecie. Chichoczę. - Więc dlaczego jesteś na niego taka zła? - Bo tak, czy inaczej, powinien mi mówić o wszystkim. Dlatego - mówi, jakby odpowiedź była oczywista. - Powiedziałam mu, że mu się nie poszczęści przez co najmniej tydzień. Jednak mogę to cofnąć, bo minęły dwa dni i umrę, jeśli wkrótce nie dostanę go nago. - Rusza na mnie brwiami i obydwie chichoczemy. Kayla i Cooper są rozkoszni. Są typową amerykańską parą. Kayla, z jej długimi blond włosami, ciemnoniebieskimi oczami i ciałem, o którym inne dziewczyny mogły tylko pomarzyć. I Cooper, cóż... powiedzmy, że w porównaniu do Jaxsona, Cooper jest następnym, najseksowniejszym facetem, jakiego kiedykolwiek widziałam. Ma ciepłe zielone oczy i utrzymuje swoje brązowe włosy starannie i krótko ścięte. Jego budowa jest bardzo podobna do Jaxsona, wysoka i szczupła. Ciało atlety. Tylko że jest trochę niższy. Ma około 186 cm, zamiast 195 cm Jaxsona. Razem ci faceci są śmiercionośni dla żeńskich hormonów. Uśmiecham się, kiedy myślę o wszystkich uwodzicielskich sztuczkach Kayli, którymi kiedyś wyrywała Coopera. - Nie bądź dla niego za ostra. Był po prostu lojalny wobec Jaxsona. Zrobiłabyś to samo dla mnie – mówię, litując się nad Cooperem. - Tak, masz rację. Jednak sprawię, że będzie się tym trochę dłużej zadręczał. - Kręcę głową i uśmiecham się do niej. - Jesteś gotowa? Biorę głęboki wdech. - Bardziej gotowa już chyba nie będę. 25 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson Podjeżdżam pod dom Julii kilka minut przed osiemnastą i próbuję zebrać się do kupy. Przez ostatnie kilka dni byłem w gównianym humorze. Zostawienie Julii martwi mnie bardziej niż przypuszczałem. Nawet Coop miał mnie dość. Kiedy podchodzę do drzwi i zaczynam pukać, babcia Julii, Margaret Sinclair, otwiera drzwi. - Jaxson, tak właśnie myślałam, że słyszałam twój motocykl. Chodź tutaj i uściskaj mnie. – Co dziwne, tak robię. Nie jestem przyzwyczajony do okazywania uczuć, zwłaszcza w stosunku do starszych osób, ale Margaret jest prawdziwie uczuciową kobietą i bardzo lubi przytulanie. - Jak leci, panno Margaret? - pytam najgrzeczniej, jak tylko umiem. Nigdy nie przejmowałem się zbytnio moimi manierami, ale Margaret dobrze mnie traktowała. Nigdy nie dawała mi do zrozumienia, że nie byłem wystarczająco dobry, aby przyjaźnić się z Julią, więc zawsze upewniałem się, żeby odnosić się do niej z szacunkiem. - Ile razy mam ci mówić, żebyś przestał z tą "panną Margaret" i nazywał mnie babcią? - mówi uprzejmie z odrobiną frustracji. - Przepraszam - mamroczę. - Wybaczone przystojniaku. A teraz wchodź do kuchni. Julia zejdzie za minutę. Kayla jest z nią na górze. - Podążam za nią do kuchni. - Siadaj i zjedz ciasteczko – mówi, chwytając talerz z szafki. - Upiekłyśmy je rano z Julią. Siadając obok mnie, przechodzi prosto do rzeczy. - O co chodzi z twoim wyjazdem? - Tak, proszę pani, wyjeżdżam. Będę trenował i mam nadzieję, że zaciągnę się do Marynarki Wojennej. Chcę należeć do Seal. - Patrzy na mnie dziwnie, sprawiając, że czuję się niekomfortowo. Idzie do salonu i chwyta duży album ze zdjęciami. Wyciągając zdjęcie i przynosi mi je. - Dziadek Julii, mój Ben, był w Marynarce Wojennej. Był marynarzem, cholernie dobrym. - Faktycznie, czarno-białe zdjęcie przedstawiało młodego mężczyznę w uniformie marynarza, który wyglądał na jeszcze młodszego ode mnie. Co było potwierdzone, kiedy odwróciłem zdjęcie i przeczytałem Benjamin Sinclair, 1952, 18 lat. - Służył 10 lat, a później został honorowo zwolniony z wojska. Mógł zostać, ale po tym, jak urodziłam mamę Julii, 26 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Anabelle, chciałam go mieć bezpiecznego w domu z nami. Jednak nie przewidzieliśmy, że pijany kierowca nam go odbierze. Patrzę w ciszy na zdjęcie, bo nie jestem pewien co powiedzieć. Patrzę w górę na nią z zaskoczeniem, kiedy kładzie swoją dłoń na mojej. - Przypominasz mi trochę mojego Bena, Jaxson. Jesteś gwałtowny, lojalny i silny. Myślę, że Marynarka Wojenna będzie szczęśliwa, mając ciebie do pomocy w służeniu krajowi. To była prawdopodobnie najmilsza rzecz, jaką ktoś kiedykolwiek mi powiedział. - Dziękuję. - A teraz powiedz mi, czy wrócisz do mojej Julii? Jezu, mówiąc o Julii... Gdzie ona jest, do diabła? Jak mam na to odpowiedzieć, skoro nie znam odpowiedzi? - Nie jestem pewien, co się stanie, kiedy się dostanę, ale sądzę, że zobaczę się ponownie z Julią. Troszczę się o nią; jest dobrą przyjaciółką. Będę za nią tęsknił, ale to będzie także dobre dla niej. Wiem, że poprzez przyjaźń ze mną, czasami było jej ciężko. Następną rzeczą, którą rejestruję jest Margaret, stojąca tuż przede mną. Patrzę w górę z rezerwą, zastanawiając się, co, do cholery, teraz powie. Ta rozmowa to dla mnie zdecydowanie za wiele. Chwyta moją twarz w dłonie i uśmiecha się do mnie uprzejmie. - Jesteś dobrym chłopakiem, Jaxson. Nigdy nie myśl, że jest inaczej. Julia jest szczęściarą, że cię ma; jest znacznie silniejsza niż sądzisz. Jednak potrzebuje cię w swoim życiu. Upewnij się, że wrócisz do domu, do niej. Słyszysz? - Przełykam ciężko i przytakuję. Czuję się źle robiąc to, bo nie jestem pewien, czy dotrzymam tej obietnicy. Wreszcie słyszę otwierające się drzwi sypialni Julii. Margaret klepie moje ramię i krzyczy. - Dziewczyny, jesteśmy w kuchni. Szybko wstaję wdzięczy, że rozmowa dobiegła końca i wciągam ostry wdech, kiedy wychodzi Julia. Kur-wa mać! Cała krew z mojej głowy odpływa do mojego penisa i natychmiast żałuję, że wstałem. Za każdym razem, kiedy widzę Julię, zawsze uderza we mnie przypomnienie jej piękna, ale w tym momencie to coś więcej. Nigdy nie widziałem jej w takim wydaniu. Pokazuje znacznie więcej ciała, niż do tej pory i nie chcę, żeby ktokolwiek inny to widział. Z jej wymodelowanymi włosami i makijażem nie wygląda, jak piękna, zdrowa Julia. Nie, wygląda jak seksowna lisica. Co jest kurwa!?
27 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Och, Julia skarbie, pięknie wyglądasz. - Dzięki, babciu. - Julia całuje ją w policzek, po czym zerka na mnie. - Cześć, Jax. - Bawi się dołem swojej spódniczki, a moje oczy są skupione na jej długich, gładkich nogach. Nogach, które chcę poczuć owinięte wokół mojej talii, kiedy się w nią wbijam. Ja pierdolę! Ponownie patrzę na nią. - Cześć - mówię z chrypą. Cholera, weź się w garść, stary! Odchrząkuję, próbując ponownie. - Cześć, Jules, ładnie wyglądasz. - To jest pierdolone niedopowiedzenie. Następnie dostrzegam Kaylę, wpatrującą się we mnie z zuchwałym uśmieszkiem, jakby wiedziała coś, czego ja nie wiem. - Cześć, Jaxson! - mówi. - Cóż, spadam ludziska. Bawcie się dobrze i zadzwoń do mnie później, Jules. - Przytula Julię i szepcze jej coś do ucha, czego nikt inny nie może usłyszeć. - Powodzenia, Jaxson, w Marynarce Wojennej. Jestem pewna, że świetnie sobie poradzisz. - Dzięki, Kayla. Upewnij się, żeby trzymać Coopa w ryzach. Nie pozwól, aby za bardzo urosło mu ego, kiedy mnie nie będzie. - Śmieje się, po czym macha, kiedy wychodzi. - Gotowa? - pytam Julię. - Tak. Yy, będzie w porządku jeśli weźmiemy samochód? Nie jestem ubrana na motocykl. No kurwa nie żartuj. - Tak, w porządku. - Gdzie się dzisiaj wybieracie? - Julia spogląda na mnie niepewnie. - Myślałem, że zjemy pizzę u Antonio. A później pójdziemy na plażę? - Brzmi świetnie – mówi, uśmiechając się uśmiechem, który zawsze uderza we mnie, niczym cios w klatkę piersiową. Zaczynamy iść w kierunku drzwi, kiedy Margaret ponownie mnie chwyta i owija swoje chude, pomarszczone ramiona wokół mojej talii. - Dbaj o siebie, Jaxson. Nie mam wątpliwości, że świetnie sobie poradzisz. Pamiętaj o tym, co ci powiedziałam, dobrze? Przytakuję.
28 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Ty też o siebie dbaj... babciu. - Uśmiecha się szeroko, kiedy dodaję ostatnią część zdania. - Nie jestem pewna, o której wrócę. Nie czekaj na mnie na wypadek gdybym się spóźniła - mówi Julia, rumieniąc się i odwracając ode mnie wzrok. Jezu, co jest z nią? - Właściwie, skarbie, to też na mnie nie czekaj. Mój klub robótek ręcznych i ja imprezujemy dzisiaj u Joyce Becker. Robi Monster Margarity. 4 Julia chichocze. - Dobrze, uważaj na siebie i zadzwoń, jeśli będziesz potrzebowała podwózki. - Och, znasz mnie, poradzę sobie i mam już podwózkę. Udanego wieczoru dzieciaki, papa. - Macha, kiedy wychodzimy przez drzwi. Gdy już jesteśmy sami na zewnątrz, Julia odwraca się do mnie z uśmiechem, podając mi swoje kluczyki. - Domyślam się, że chcesz prowadzić. - Przewraca żartobliwie oczami. Biorę od niej kluczyki, a później, zanim zdążę nad tym pomyśleć, chwytam jej biodra i przyciągam do siebie. Wydaje z siebie sapnięcie, kiedy czuje mojego twardego penisa na swoim brzuchu. - Naprawdę wyglądasz dzisiaj kurewsko dobrze, Julia. - Dzięki. - Jej odpowiedź przychodzi z zapartym tchem. Pochylam się w przód i wyciskam mocny pocałunek na jej czole. Następnie chwytam jej dłoń i ciągnę ją do samochodu, zanim zrobię coś naprawdę głupiego, jak na przykład podciągnięcie w górę jej spódniczki i wypieprzenie jej tutaj na ganku jej domu.
Julia Podróż odbywa się w dziwnej ciszy, albo może to tylko ja? Moje serce wciąż łomocze, przez to co się stało na ganku. Może dzisiejszy wieczór pójdzie lepiej niż sądziłam. W drodze
4
Rodzaj drinka
29 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
odbywamy krótką pogawędkę i zanim zdaję sobie sprawę, zatrzymujemy się pod pizzerią Antoniego. Antonio jest bardzo głośnym i szczęśliwym Włochem, który robi najlepszą pizzę w tym stanie. - Chcesz zamówić na wynos i zjeść na plaży? - pyta Jaxson, kiedy wysiadamy z samochodu. - Tak, brzmi świetnie. - Uśmiecham się i z łatwością chwytam go pod ramię. Wchodzimy do restauracji i widzimy, że jest dość zatłoczona. - Proszę, proszę, czyż to nie moi ulubieni klienci? - Cześć, Antonio - mówię z wielkim uśmiechem, kiedy podchodzimy do lady. - Chodź tutaj piękna i daj mi buziaka – mówi, klepiąc się po policzku. Pochylam się nad ladą i daję mu bardzo głośnego cmoka w policzek. Teraz Antonio zwraca się do Jaxa i podaje mu dłoń. - Jak się masz, Jaxson? Słyszałem, że nas opuszczasz, żeby zostać Seal - chichocze. Nie jesteś już wystarczająco niebezpieczny? - Taką mam nadzieję, ale Antonio, wszyscy wiemy, że to ty najniebezpieczniejszy w całym mieście - mówi Jaxson ze znaczącym uśmieszkiem.
jesteś
Antonio dumnie klepie się po piersi. - Się wie, dzieciaku. Co mogę wam podać? Jaxson spogląda na mnie. - Dużą margaritę na cienkim cieście. - Uśmiecham się do niego; zawsze zamawia moją ulubioną. - Weźcie coś do picia i zajmijcie siedzenia. To zajmie kilka minut. Jaxson chwyta dla nas dwie cole i idziemy usiąść do ławy. - Jesteś już spakowany? - pytam ze smutkiem. Odpowiada skinieniem. - Babcia i ja zrobiłyśmy dla ciebie ciasteczka na drogę. Przypomnij mi później, żebym ci je dała, kiedy mnie odwieziesz i odbierzesz motocykl. - Dzięki, Jules. - Patrzy na drzwi obok mnie. Jego odprężony wyraz twarzy znika w mgnieniu oka i zostaje zastąpiony chłodnym, twardym spojrzeniem.
30 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Co? - pytam, kiedy patrzę za siebie. O Cholera! Wyatt Jennings wchodzi do środka, patrząc prosto na nas. Kurde, niedobrze. Wracam wzrokiem do Jaxsona i widzę wściekłość w jego oczach. Oglądając się za siebie, z niepokojem obserwuję, jak Wyatt podchodzi do naszego stolika z pewnym siebie uśmieszkiem na twarzy. - Jaxson - mówię powściągliwie z odrobiną ostrzeżenia. - Cóż, witam pannę Julię - mówi Wyatt, kiedy do nas podchodzi. Wiem, że próbuje zaleźć Jaxsonowi za skórę. Wyatt zawsze był dla mnie uprzejmy, więc nigdy nie zachowywałam się wobec niego prymitywnie. - Cześć, Wyatt - odpowiadam nerwowo, podczas gdy zerkam na Jaxsona, który wciąż patrzy na niego gniewnym wzrokiem. - Wyglądasz dzisiaj niezwykle pięknie, Julia. Gdzie się wybieracie? Jaxson warczy. - Nie twój pierdolony interes. Spadaj, Jennings. - Nie mówiłem do ciebie. Pytałem tę piękną damę. - Wyatt kładzie dłoń na moim ramieniu, a Jaxson wstaje, szybko strzepując ją ze mnie. - Nie dotykaj jej, kurwa. O Boziu! Ja także wstaję, ale żaden z nich tego nie zauważa. Obydwoje patrzą na siebie gniewnie, wyglądając, jakby chcieli się pozabijać. - Słyszałem, że niebawem wyjeżdżasz, Reid. Miło będzie wreszcie poznać Julię. To miasto będzie się miało lepiej bez ciebie, tak samo, jak i ona. Cóż, to było podłe. Patrzę na niego i już mam zamiar coś powiedzieć, kiedy Jaxson odsuwa mnie na bok i chwyta Wyatta za koszulkę, ciskając nim o ścianę. O cholera. - Jaxson, przestań! - Kurwa, ostrzegałem cię, Jennings i mówiłem poważnie. Jeśli się do niej zbliżysz, to przysięgam, pożałujesz tego... Słuchasz mnie, kurwa? Teraz Jaxson krzyczy i ma bardzo przerażający wyraz twarzy, podczas gdy Wyatt patrzy na niego z wyższością. Wszyscy w pizzerii są cicho, obserwując rozwój sytuacji. - Jaxson, proszę. Nie chcę, żeby nasz wieczór się skończył z tego powodu. Bierzmy naszą pizzę i wynośmy się stąd. - Próbuję przemówić mu do rozsądku.
31 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Nie chcę, żeby spędził swoją ostatnią noc w więzieniu, zamiast ze mną. Tata Wyatta zasiada w radzie i jest bardzo wpływowy w tym mieście. Na szczęście, Antonio wtrąca: - Dobra, wy dwaj, dosyć tego. Jennings masz życzenie śmierci? Idź sobie zająć stolik. Jaxson, puść go, synu. Wasza pizza jest gotowa. Zabierz panienkę Julię gdziekolwiek macie zamiar iść dzisiaj wieczorem. - Antonio mówi to spokojnie, ale wpatruje się gniewnie w Wyatta. - Mówię serio, trzymaj się od niej kurwa z daleka - mówi niebezpiecznie Jaxson, odpychając się od Wyatta. Antonio podaje mi pizzę i kładzie dłoń na ramieniu Jaxsona. - Chodźmy, Jax - mówię cicho, ciągnąc go za ramię. On spogląda na Antonio. - Ile płacę? - Nic, to na mój koszt. Powodzenia, dzieciaku. Upewnij się, że wrócisz. - Klepie Jaxsona po plecach. - Dzięki, Antonio. Wybacz za to. Antonio przytakuje i zwraca się do mnie. - Panienko Julio, dbaj o siebie, do zobaczenia. Kiedy tylko docieramy do mojego samochodu, Jaxsonowi puszczają nerwy i zaczyna walić w moją kierownicę. - KURWA! KURWA! KURWA! - Podskakuję, jako że nie spodziewałam się takiego wybuchu. Wiem, że nigdy by mnie nie skrzywdził. Widziałam go w takim stanie wiele razy, więc po prostu siedzę cicho, dopóki nie odzyska panowania nad sobą. Patrzy na mnie. Wściekłość i zmartwienie pochłaniają jego ekspresję. - Jules, musisz mi obiecać, że nie zbliżysz się do tego dupka. Nigdy! - Jezu, Jaxson, co jest z wami? Dlaczego wszyscy tak bardzo się nienawidzicie? - Po prostu mi, kurwa, obiecaj, że będziesz się od niego trzymała z daleka. Jeśli będzie ci sprawiał jakieś problemy, to od razu idź do Coopera, okej?
32 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jestem lekko zaskoczona, jak bardzo emocjonalnie do tego podchodzi. - Dam sobie radę, Jax. Jestem pewna, że jedynie teraz do mnie zagaduje, żeby zaleźć ci za skórę. Zawsze był dla mnie miły. - To dlatego że chce się dobrać do twoich pierdolonych majtek! Chryste, Julia, możesz mi po prostu zaufać? Znam jego brudy, o których nie wiesz. - Wygląda na tak spanikowanego, że pochylam się i przytulam go. - Dobrze, obiecuję. Nie martw się. Jeśli będę potrzebowała, to pójdę do Coopera, ale jestem pewna, że będzie okej. - Próbuję go przekonać najlepiej, jak umiem. On owija wokół mnie ramię, trzymając mocno. - Nie wiem co bym zrobił, gdyby coś ci się stało. Moje serce topnieje i zastanawiam się, co wie na temat Wyatta, że tak bardzo martwi się o moje bezpieczeństwo. - Nic mi się nie stanie. To ty zostaniesz Seal. Jesteś w większym niebezpieczeństwie niż ja. - Teraz robię się smutna na myśl o jego wyjeździe. Odsuwam się od niego i uśmiecham. - No dalej, jedźmy na plażę. I na przyszłość, proszę nie bij mojego samochodu. - Wybacz. - Uśmiecha się znacząco, nie wyglądając na skruszonego.
****
- Kiedy zaczynają ci się zajęcia? - pyta Jaxson w trakcie zbierania śmieci po naszej kolacji. Strzepuję okruszki z naszego koca. - Za trzy tygodnie. Właśnie kupiłam podręczniki. - Uczęszczam na uniwerek w Charleston, żeby zdobyć stopień nauczyciela. - Nie wyczekuję z niecierpliwością kolejnych czterech lat nauki, ale mam nadzieję, że szkoła podstawowa będzie miała dla mnie posadę, kiedy ukończę studia. Jaxson podchodzi i ponownie siada obok mnie. - Będziesz dobrą nauczycielką, Jules. - Dzięki – mówię, uśmiechając się do niego. - Powiedz mi z czym wiąże się dla ciebie cały ten trening? 33 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Patrzy na mnie z powątpiewaniem. - Naprawdę chcesz o tym słuchać? - Oczywiście, że tak. - Przysuwam się bliżej niego, przybierając naszą zwyczajową pozycję, w której owijam ręce wokół jego ramienia i opieramy się o kłodę za nami. Wpatrujemy się w słońce, które właśnie zaczyna zachodzić. - Cóż, BUD/S, oznacza podstawowy kurs niszczenia podwodnego/SEAL i jest sześciomiesięcznym procesem z różnymi etapami. Pierwsze osiem tygodni są najcięższe dla rekrutów, zarówno psychicznie, jak i fizycznie, z tego co słyszałem. Nazywają to "piekielnym tygodniem". Stawiają nas w wielu gównianych sytuacjach, żeby zobaczyć, jak wiele mogą znieść nasze umysły i ciała. Słyszałem, że wiele osób rezygnuje przed upływem ośmiu tygodni, bo nie mogą sobie z tym poradzić. - Jaxson przerywa, kiedy spogląda na mnie i widzi mój przerażony wyraz twarzy. - Dobra, dosyć informacji dla ciebie! – mówi, chichocząc. Gapię się na niego, jakby zwariował. - A co, jeśli coś ci się stanie? - Jules, jestem na treningu. Oni nie próbują nas zabić. Po prostu chcą sprawić, żebyśmy chcieli umrzeć. - Śmieje się, podczas gdy mój żołądek zaciska się, a gardło zacieśnia. - To nie jest śmieszne, Jaxson - mówię cicho. Owija wokół mnie swoje ramię. - Hej, dam sobie radę, zniosę to, Jules. Nic mi się nie stanie, obiecuję. Teraz obydwoje wpatrujemy się w siebie; jesteśmy tak blisko, że mogę poczuć jego oddech na mojej twarzy. Nie trzeba wiele, aby nasze usta się spotkały. Widzę, jak patrzy na moje usta i zastanawiam się, czy w tej chwili powinnam wykonać swój ruch. Ale później odwraca wzrok i moment przepada. Cholera! Jest trochę dziwnie, więc decyduję, że teraz jest dobry moment, aby dać mu prezent. - Mam coś dla ciebie. - Prostuję się i zaczynam grzebać w torebce. - Co? Po co, do diabła, coś mi kupowałaś? Ja nic nie mam, Julia. - Wiem, że nie lubi dostawać prezentów, ale nie obchodzi mnie to. - Skończ to twoje zrzędzenie, to nic wielkiego. Bardzo mi zależy, żebyś to miał. Odwracam się do niego i podaję mu mały, zapakowany upominek. Patrzy na mnie z irytacją, po czym zaczyna go rozpakowywać. Kiedy dociera do małego pudełeczka z biżuterią, wpatruje się w nie niezręcznie. 34 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Nie martw się, to nie pierścionek zaręczynowy – mówię, drocząc się. Jaxson uśmiecha się szeroko, kiedy otwiera pudełko. Patrzy ze zmieszaniem na łańcuszek ze stali nierdzewnej z medalikiem. Wiem, że zastanawia się, co to jest, więc wyjaśniam: - To medalik Michała Archanioła, dla ochrony. Ojciec Gabriel pobłogosławił go dla ciebie. Obiecaj mi, że zawsze będziesz go nosił, Jaxson, nie ważne, co robisz albo gdzie jesteś, zawsze będziesz go miał przy sobie. - Wpatruje się we mnie z emocją, której nie potrafię rozszyfrować i zaczynam czuć się niepewnie, myśląc, że może mu się nie podoba. - Ile to kosztowało? - pyta podejrzliwie. Przewracam oczami. - Niewiele, przysięgam. Już wcześniej miałam medalik, kupiłam tylko łańcuszek. Z powrotem patrzy na naszyjnik. - Medalik należał do ciebie? Biorę głęboki wdech wiedząc, że nie spodoba mu się to, co powiem. - Tak, mama mi go dała. Z powrotem ciska naszyjnikiem w moją dłoń. Robi to tak szybko, że ledwo mam czas na zarejestrowanie tego, zanim krzyczy. - Pieprzyć to, Julia! Nie przyjmę czegoś, co dała ci mama. Spodziewałam się tego. - Przestań! To mój medalik i będę robiła to, na co mam ochotę. Mam wiele rzeczy od mojej mamy, Jaxson. Wiem, że byłaby szczęśliwa, iż daję go tobie. - Przesuwam się tak, że teraz siedzę na wprost niego. Jego błękitne oczy płoną z frustracji i obawiam się, że nie przyjmie prezentu. - Proszę, weź go, Jax. Potrzebujesz go bardziej niż ja. Czuję pokrzepienie wiedząc, że będziesz go nosił. Opiera swoje czoło na moim, po czym wypuszcza oddech. - Cholera, Julia! Nie jestem pewna, co to znaczy, ale umieszczam łańcuszek z powrotem w jego dłoni i zamykam ją w pięść. Patrzę na niego i z naszymi ustami tak blisko siebie, wiem, że teraz nastała moja szansa. Więc zanim stchórzę, niezobowiązująco przywieram ustami do jego ust i całuję go delikatnie. Jego oczy rozszerzają się w szoku, ale nie odsuwa się. Odbieram to jako dobry znak i ponownie muskam jego usta, tym razem mocniej.
35 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Julia - warczy ostrzegawczo w moje usta. - Ach, pierdolić to! - Łapie tył mojej głowy, zderzając jego usta z moimi i całuje mnie z taką intensywnością, że zapiera mi dech. O Boże! Jaxson wpycha język w moje usta, a ja staję się całkowicie odurzona jego erotycznym smakiem. To smak, którego od dawna pragnęłam. Jego duże dłonie otaczają moje biodra i unoszą mnie tak, że siedzę na nim okrakiem. Owijam ramiona dookoła jego szyi i gorliwie wplątuję moje palce w jego miękkie, rozczochrane włosy, podczas gdy całujemy się z zachłanną desperacją. Jego ciepłe dłonie biegną w górę moich nagich ud do zakończenia spódniczki, bawiąc się koronką. Jęczy z pierwotnej potrzeby, kiedy wsuwa palce pod spódniczkę i chwyta mój tyłek. Jęczę i ocieram się o niego szalenie, czując jakbym wciąż miała za mało bliskości. Nagle przerzuca nas sprawnie na bok, bez przerywania kontaktu z moimi ustami. Wymyka mi się jęk, kiedy czuję, jaki jest twardy między moimi nogami. Jego chropowate jeansy ocierają się o moje gładkie satynowe majtki, podkręcając moją lekko płonącą potrzebę do pełnej intensywności. Unoszę biodra, pragnąc poczuć więcej niego. - Jezu Chryste, smakujesz tak kurewsko cudownie - mamrocze w moje usta, zanim odrywa je ode mnie, przesuwając się na moją szyję. Wciągam intensywnie powietrze, kiedy jego miękkie usta podróżują po mojej szyi, podszczypując i drocząc się z moją skórą. Chwyta ramiączka mojej koszulki, zsuwając je w dół moich ramion, po czym zadziera moją spódniczkę na biodra. Jego oczy płoną, kiedy wpatruje się w mój mocno różowy, satynowy stanik i jego żarliwa reakcja powoduje, że desperacko pragnę jego dotyku. - Dotknij mnie - błagam szeptem. Jaxson warczy. - Och, mała, nie martw się, właśnie to planowałem. - Drżę od jego erotycznej obietnicy. Sunąc dłońmi w górę mojego brzucha, muska jedną z moich piersi, zanim rozpina przednie zapięcie stanika. Moje miseczki się rozchylają, odsłaniając mnie przed jego spojrzeniem. Ciepła oceaniczna bryza wywołuje kolejne erotyczne doznanie dla mojego pobudzonego ciała. Jaxson wciąga powietrze z sykiem. - Jezu, wiedziałem że będziesz piękna. - Pochylając się, zamyka swoje ciepłe i mokre usta wokół mojego twardego, potrzebującego sutka i jęczy. Sapię, kiedy doznanie uderza prosto między moje uda. - Jaxson. - Wyginam się do niego, dając mu więcej siebie, podczas gdy jego dłoń ujmuje moją drugą pierś, ugniatając i wykręcając mocno mój sutek. Jego nacisk jest prawie bolesny, jednak to tak dobre uczucie, że pulsowanie między moimi nogami staje się nie do wytrzymania. Sięgam w dół i zaczynam szarpać za jego koszulkę. 36 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Proszę, też chcę cię dotknąć - błagam desperacko. Natychmiast siada, zdejmuje koszulkę i obydwoje jęczymy, kiedy jego gorąca skóra zderza się z moją. - Ja pierdolę, masz najdelikatniejszą skórę na świecie. Plecy Jaxsona unoszą się i opadają pod moim dotykiem, kiedy trzymam go desperacko blisko siebie; boję się, że jeśli nie będę, to nie będzie to prawdziwe. Przesuwa swoją dłoń między nasze ciała i wydaję z siebie sapnięcie, kiedy delikatnie przebiega jednym palcem po centrum moich majtek. - Chryste, Julia, jesteś taka mokra - jęczy. Odsuwa moje majtki na bok i przebiega palcem po mojej mokrej szczelinie, po czym zamiera. - O kurwa! Jesteś ogolona? – pyta, brzmiąc na zaskoczonego, że jestem wywoskowana. Zaczynam czuć się niepewnie, dopóki nie orientuję się, że jemu się to podoba. - Jezu, właściwie to mogę od tego umrzeć mamrocze pod nosem. Krzyczę, kiedy zaczyna wprawnie okrążać swoim palcem moją łechtaczkę. - O Boże!! - Nie mogę się, kurwa, doczekać, aż sprawię, że dojdziesz, Julia. Jęczę na jego erotyczne słowa i czuję, że jestem blisko. Wiem, że mogę eksplodować w każdej sekundzie, ale nagle on odsuwa palec. - Nie, proszę, nie przestawaj! - Uspokaja mnie wsuwając we mnie pierwszy palec, po czym szybko wsuwa następny. Krzyczę i zaciskam nogi wokół jego ramienia, wiążąc jego dłoń w moim wnętrzu. - Spokojnie, Julia, pozwól mi. Zaufaj mi, że się tobą zaopiekuję. - Rozchyla moje nogi i zaczyna pompować we mnie palce. - Kurwa, mała! Jesteś tak seksowana, tak ciasna! - Jego szorstki głos w moim uchu dołącza do doznań, które zawładnęły moim ciałem. Moje pragnienie staje się tak silne, że trzymam jego ramię, podczas gdy ujeżdżam jego dłoń, błagając o uwolnienie. On zaczyna naciskać kciukiem na moją łechtaczkę, podczas gdy jego palce poruszają się szybciej w moim wnętrzu. Zamykam oczy, czując że jestem tak blisko... - Otwórz oczy, Julia, chcę cię widzieć, kiedy dojdziesz. - Otwieram oczy i czuję się skonsumowana przez jego zaborczy wzrok. - Nie walcz z tym, mała, trzymam cię. Napiera na moją łechtaczkę i tylko tyle mi trzeba. Moje ciało staje się przytłoczone doznaniami, kiedy uderza we mnie orgazm. Moje oczy są skupione na oczach Jaxsona, dopóki przyjemność nie staje się zbyt wielka i samoistnie się zamykają. Palce Jaxsona
37 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
utrzymują tempo, wyciągając ze mnie każdą cząstkę przyjemności, dopóki nie staję się słaba i wiotka. Uśmiechając się, otwieram oczy i powoli staję się świadoma otoczenia. Jaxson wpatruje się we mnie z emocją, która wskazuje na uczucie i wrażliwość. Zanim stracę szansę, sięgam do niego, przebiegam palcem przez jego usta i szepczę miękko... - Kocham cię, Jaxson. Czuję, jak całe jego ciało napina się i delikatny wyraz, który właśnie miał na twarzy, zostaje zastąpiony zszokowanym przerażeniem. O nie! Wzrasta we mnie obawa, sprawiająca, że moje serce zaczyna łomotać. Jaxson się nie rusza, tak jakby zastygł bez ruchu. - Powiedz coś... - wykrztuszam miękko. Mój głos wybija go z szoku i szybko wstaje. - Cholera, cholera, cholera. Co ja kurwa robię? Cholera - mamrocze w trakcie rozszalałego chodzenia tam i z powrotem. Okej, to nie jest dokładnie to, co chciałam usłyszeć. Teraz, odczuwając chłód i będąc całkowicie wyeksponowaną, szybko zakładam na swoje miejsce stanik i koszulkę. Siadam z ramionami owiniętymi wokół kolan, czekając, aż zacznie mówić coś do mnie, zamiast do siebie. Wreszcie, po tym, co wydaje się wiecznością, ale w rzeczywistości było prawdopodobnie kilkoma minutami, zwraca się do mnie z wyrazem twarzy pełnym żalu. Auć! - Jules, tak cholernie cię przepraszam, nie wiem, co sobie myślałem, do cholery. Dałem się ponieść chwili. - Gapię się na niego z całkowitym zdumieniem. - Serio, Jaxson? Właśnie to masz do powiedzenia po tym, co się właśnie stało? Za co dokładnie przepraszasz? - Czuję, jak moja krew ponownie zaczyna wrzeć, ale z całkowicie innych powodów niż 10 minut temu. - To co właśnie zrobiliśmy, Jules, nie powinno było się wydarzyć. - Opuszcza głowę w swoje dłonie. - Kurwa, nie mogę uwierzyć, że to zrobiłem. - Cóż, wiesz co, Jaxson? Sądzę, że to co się właśnie wydarzyło, było niesamowite i nie jest mi przykro. Nie przypominasz sobie, że to ja cię pierwsza pocałowałam? - Słuchaj, Julia, w tej chwili nasze emocje są rozchwiane. Powinienem przestać... - Naprawdę myślisz, że powiedziałam ci, że cię kocham, bo moje emocje są rozchwiane? Serio!? - Teraz wygląda niepewnie, widząc, jak wściekła jestem. 38 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Wciąż nie ma na sobie koszulki i nienawidzę samej siebie za myślenie, jak seksownie wygląda w tej chwili. Bierze głęboki wdech i przebiega dłonią przez włosy. - Julia, wiem że ci na mnie zależy... - Nie, Jaxson, powiedziałam ci, że cię kocham, a to wielka różnica! - Nie kochasz mnie, Julia. Mój wyjazd miesza nam w głowach. To przepełnia czarę. - Nie waż się mi mówić, co czuję, Jaxson. Jeśli myślisz, że powiedziałam "kocham cię", dlatego że miałeś we mnie palce, to cóż, lepiej sobie to przemyśl! Najwyraźniej nie znasz mnie tak dobrze, jak sądziłam. - Moje serce się łamie i zdaję sobie sprawę, że to prawda— powinien znać mnie na tyle, żeby wiedzieć, że nie wypowiedziałabym tych słów, gdybym nie mówiła na poważnie. - Cholera, Julia, posłuchaj, możesz myśleć, że mnie kochasz... - Kurwa, nie traktuj mnie protekcjonalnie! - Widzę, że mój krzyk i dobór słów, zaskoczyły go. - UGH! - Zaczynam pakować koc, uświadamiając sobie, że to był błąd. Jestem w tobie zakochana od siedemnastego roku życia, ale trzymałam to dla siebie, bo nie chciałam spieprzyć naszej przyjaźni. - Odwracam się do niego. - Naprawdę tak się mnie brzydzisz, Jaxson? Widzę, że moje pytanie go rozwściecza. - Uważaj, Julia, nie wiesz, kurwa, o czym gadasz. - Och, na serio? Więc powiedz mi, dlaczego przeleciałeś prawie każdą dziewczynę w tym mieście i zachowywałeś się, jakby to nie było nic wielkiego, a później dotykasz mnie i masz tyle żalu i obrzydzenia na twarzy, że wygląda to, jakbym miała cię zabić? - Wiem, że teraz ból, który odczuwam, przeniknął do mojego głosu. - Nie czuję obrzydzenia! Jesteś inna niż wszystkie! - Taa, załapałam że jestem inna - wykrztuszam. Odwracam się i zaczynam odchodzić, kiedy on rusza za mną i chwytając moje ramię, okręca mnie dookoła, abym stanęła z nim twarzą w twarz. - Och, na litość- kurwa- boską! Nie o to mi chodziło! Tutaj chodzi o mnie, Julia, nie o ciebie. Jestem zbyt popieprzony, żeby cię kochać - mówi łamiącym się głosem. - Dlaczego mówisz mi to teraz, co? Po co miałabyś mi to, kurwa, mówić noc przed moim wyjazdem?
39 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Próbuję przełknąć gulę w moim gardle. - Bo nie wiem, czy ani kiedy zobaczę cię ponownie i wiedziałam, że zawsze bym żałowała, gdyby coś ci się stało, a nigdy nie wiedziałbyś, jak bardzo cię kochałam. - Jestem zbyt zmęczona, żeby powstrzymywać łzy, płynące po moich policzkach. Po moich słowach w jego oczach jest tyle cierpienia, że płaczę jeszcze bardziej. - Przepraszam, Jul... Wyrywam ramię z jego uścisku. - Jaxson, jeśli jeszcze raz powiesz "przepraszam", to przysięgam na Boga, że ci przywalę! - wzdycham z frustracją. - Nie ważne, chcę iść do domu. Odwracam się i zaczynam iść do samochodu z kocem pod ramieniem. Słyszę, jak przeklina i krząta się, chwytając swoją koszulkę, po czym podąża za mną. Gapię się w okno, kiedy jedziemy w ciszy do domu. Pochłania mnie tak wiele uczuć: zranienie, złość i przede wszystkim strach. Jestem tak przerażona, że nie będziemy w stanie tego naprawić i stracę go na zawsze. Zatrzymujemy się pod moim domem i wysiadamy z samochodu. Zanim mogę pomyśleć, co powiedzieć, on przemawia. - Pamiętaj, Julia, jeśli będziesz czegoś potrzebowała, idź do Coopera. Patrzę na niego, próbując zobaczyć, co czuje, ale jego oczy są chłodne i odległe. Całkowicie się przede mną zamknął. Nie mogę uwierzyć, że po tym wszystkim, przez co razem przeszliśmy, jedynie tyle ma do powiedzenia. Kręcę głową ze smutkiem. - Nie potrzebuję cholernej niańki. Potrafię o siebie zadbać. Żegnaj, Jaxson. Na te słowa odwracam się i wbiegam do domu, zanim całkowicie się przed nim rozpadnę. Kiedy tylko zamykam za sobą drzwi, opadam na nie zdruzgotana, wiedząc, że właśnie straciłam jedyną osobę, która na zawsze będzie posiadała moje serce. Tłumaczyła: snll
40 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson Obserwuję, jak jedyna osoba, która znaczy dla mnie najwięcej na całym pieprzonym świecie, odchodzi z mojego życia. I nie zatrzymuję jej, ponieważ wiem, że w końcu to najlepsze wyjście. – Jezu, co się, kurwa, właśnie stało? - Straciłeś kontrolę i spieprzyłeś, to się właśnie stało. Nie mogę, kurwa, uwierzyć, że to zrobiłem. Sfrustrowany, przebiegam dłonią przez moje włosy i zaczynam czuć pozostałość jej zapachu na moich palcach. Wspomnienie jej ciasnej gorącej cipki, zaciskającej się wokół moich palców, będzie mnie prześladować przez resztę mojego życia. ‘Kocham cię Jaxson.’ To pierwszy raz, kiedy ktokolwiek powiedział do mnie te słowa i to sprawia, że moja klatka piersiowa boli tak cholernie dotkliwie, że chcę wyrwać moje przeklęte serce, tak abym tego nie czuł. Chcę iść za nią i powiedzieć jej, jak dużo dla mnie znaczy, ale wiem, że ostatecznie to wciąż nie zmieni tego, dlaczego nie możemy być razem. Żałuję, że rzeczy nie są inne. Żałuję, że miałem inną krew, biegnącą przez moje żyły. Żałuję, że nie byłem wystarczająco dobry. Patrzę na jej dom po raz ostatni, zanim wsiadam na mój motor. Czuję, że moje gardło jest tak zaciśnięte, że nie mogę przełknąć. Jezu Chryste, co się, kurwa, ze mną dzieje! Nie płakałem, odkąd miałem siedem lat i przysiągłem, że nigdy więcej nie będę. Ale to jest to, co robi mi Julia, co zawsze mi robiła. Sprawia, że czuję gówno, o którym nigdy nie pomyślałem, że poczuję ponownie. Wkurzony teraz na siebie, za bycie słabym, uruchamiam motor i odjeżdżam.
41 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 3 Julia Budzę się przez dzwonienie mojego telefonu i jęczę, czując się, jakbym została potrącona przez ciężarówkę. Zerkam moimi czerwonymi, opuchniętymi oczami na ekran i widzę numer Kayli. O Boże, która godzina? Sprawdzając zegar obok mnie, widzę, że jest 7:40. Cholera! Prom odpływa za 20 minut. Wyskakuję z łóżka i szybko rzucam okiem w lustro. Tak, również wyglądam, jakbym została potrącona przez ciężarówkę. Cholera. Nie mam czasu, by sprawić, że będę dobrze wyglądać, więc szybko splatam włosy w wysoki niechlujny kok, narzucam długi rozpinany sweter na moje czarne bokserki i dopasowaną koszulkę bez rękawów, które ubrałam do łóżka. Rezygnuję z biustonosza, wiedząc, że nie mam dość czasu, aby go włożyć. Łapię największe okulary przeciwsłoneczne, jakie posiadam, żeby ukryć moje opuchnięte, przekrwione oczy i zbiegam w dół schodów. Gdy wkładam moje japonki, babcia zagląda z kuchni. – Julia, wszystko w porządku? Gdzie idziesz tak wcześnie? – Nie mam czasu, żeby teraz wyjaśnić babciu, ale muszę zobaczyć się z Jaxsonem, zanim wyjedzie. Muszę naprawić sprawy. - Czuję się źle, biegnąc do drzwi, gdy woła moje imię, ale tak się boję, że nie zdążę na czas, więc nie zatrzymuję się. Jadę tak szybko, na ile pozwala mi odwaga, modląc się, żebym nie została zmuszona do zjechania na pobocze, przez co przybędę do portu 5 minut później. Przez mój pośpiech, prawie zapominam zamknąć drzwi samochodu. Jest tam mały tłum zgromadzony w doku, czekający, aby wsiąść do promu. Natychmiast dostrzegam Jaxsona i widzę, że właśnie ma wejść. Cholera! Dok jest długi, a ja jestem dość daleko. – JAXSON! - krzyczę jego imię i zaczynam biec szybciej niż kiedykolwiek myślałam, że to możliwe. Wydaje się tak daleko i krzyczę tak mocno, modląc się, żeby mnie usłyszał. Po tym, jak trzeci raz wykrzykuję jego imię, w końcu mnie słyszy, zatrzymuje się i odwraca, aby zobaczyć mnie, szybko biegnącą do niego. Przez minutę wygląda na oszołomionego, ale potem upuszcza torbę i zaczyna iść w moim kierunku. Gdy docieram do niego, skaczę i rzucam się na niego. Moje ramiona owijają się wokół jego szyi, a moje nogi wokół jego pasa. – Tak mi przykro, proszę wybacz mi. Nie dbam o to, jeśli mnie nie kochasz, przysięgam, że nie. Nie mogę cię stracić, Jaxson, potrzebuję cię w moim życiu. Proszę, nie wyjeżdżaj, nienawidząc mnie. - Nie wiem, jak udaje mi się wydobyć te wszystkie słowa przez mój urywany szloch, ale to robię.
42 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson stawia mnie i ujmuje moją twarz w swoje dłonie. Gdy patrzę w górę, widzę, że jego oczy są zaczerwienione z powodu niewylanych łez. Opiera swoje czoło o moje. – Nigdy nie mógłbym cię nienawidzić Jules. Znaczysz dla mnie więcej niż ktokolwiek inny w moim życiu. Gdybym miał to w sobie, żeby móc kogoś kochać, to byłabyś ty. - Jego głos się łamie i łapię go, szlochając histerycznie w jego klatkę piersiową. – Kocham cię, Jaxson, zawsze będziesz moim najlepszym przyjacielem. Obiecaj mi, że nie zamierzasz wyjechać na zawsze, proszę! – Obiecuję, Jules. Stoimy tam, obejmując się, gdy głośna syrena zostaje wyłączona i rozbrzmiewa ostatnie wezwanie na pokład. – Muszę już iść - szepcze w moje włosy. – Okej. - Przytulam go mocniej. Chichocze. – Julia, musisz mnie puścić. Biorę głęboki wdech, oddychając nim raz jeszcze, zanim się odsuwam. Patrząc w górę na niego, ujmuję jego przystojną twarz w dłonie i mówię jeszcze jedną rzecz, zanim będzie mógł odejść. – Będę za tobą tęsknić. Chcę, żebyś pamiętał, Jaxson, że to jest twój dom i kiedy zdecydujesz się wrócić, wiedz, że zawsze będziesz miał kogoś, czekającego tutaj na ciebie... Zaciska zęby, powstrzymując emocje, które wyryły się głęboko w jego wyrazie twarzy. Opiera swoje czoło o moje. – Ja też będę za tobą tęsknił, Jules, napiszę ci, gdy dotrę, w porządku? Tylko kiwam głową, ponieważ moje gardło jest zbyt zaciśnięte, żeby mówić więcej. Składa mocny pocałunek na moim czole, następnie podnosi torbę, zarzuca ją przez ramię i wchodzi na pokład promu. Stoję tu, gdzie jestem, obserwując rozpoczęcie tej podróży. Jaxson odwraca się i macha ostatni raz, potem wchodzi do środka, gdzie już nie mogę go zobaczyć. Czując się zagubiona i samotna, odwracam się, aby wrócić do samochodu i jestem w szoku, gdy widzę Kaylę i Coopera, czekających na mnie na końcu doku. Kayla i ja ruszamy w kierunku siebie; widzę, że ona płacze i wiem, że to dla mnie. Gdy się spotykamy, owijamy ramiona wokół siebie i obydwie wypłakujemy nasze serca. Po naszym maratonie płaczu odsuwam się. 43 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Skąd wiedziałaś, że byłam tutaj? – Próbowałam dodzwonić się do ciebie dziś rano, bo kiedy Coop wrócił do domu, była tam dziura w ścianie. Zrozumiałam, że rzeczy z Jaxsonem nie poszły dobrze. Gdy nie odebrałaś swojej komórki, zadzwoniłam do domu i babcia mi powiedziała. Tak mi przykro, Julia, nie powinnam cię naciskać, żebyś mu powiedziała. Kręcę głową. – To nie twoja wina. To była moja decyzja i nie żałuję tego; cieszę się, że on wie. Patrzę na prom, a następnie z powrotem na nią. – Już tęsknię za nim tak bardzo. Przytulamy się i znowu płaczemy, gdy podchodzi Cooper i owija ramiona wokół nas obu. Jestem tak wdzięczna, że oni są tutaj i nie jestem sama. Stoimy tam przez kilka minut, przytulone do Coopa, zanim mówi: – Chodźmy, zabiorę was dziewczyny na śniadanie. Odwracam się w stronę promu po raz ostatni i widzę go daleko w oddali. – On wróci Julia. Zaufaj mi – mówi Coop, gdy idzie pomiędzy Kaylą i mną, owijając ramię wokół każdej z nas. Kiwam głową i zaczynam iść do tego, co czuję, jakby było dla mnie nowym życiem, takim, które nie wygląda na całe, takim bez Jaxsona.
44 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 4 Ulegając Pokusie Julia Pięć lat później... – Czy mogę przynieść pani coś do picia? - Patrzę na stewardesę, gdy delikatnie kładzie rękę na moim ramieniu. Była bardzo uprzejma i jestem pewna, że to dlatego, iż może powiedzieć, że jestem zupełnie rozbita, chociaż próbowałam to ukryć. – Rum i 7-up, poproszę - mówię cicho. Teraz coś z alkoholem byłoby mile widziane, aby spróbować uspokoić moje nadszarpane nerwy. – Proszę dać mi znać, jeśli będę mogła przynieść coś jeszcze. - Uśmiecha się życzliwie. Trzęsąc się, robię mojego drinka i biorę ogromny łyk, mając nadzieję, że to uspokoi strach, płynący przeze mnie. Odchylając głowę, zamykam oczy i powracam myślami do mojej rozmowy telefonicznej z Kaylą, która odbyła się mniej niż dziesięć godzin temu. Właśnie stanęłam w drzwiach z zakupionymi artykułami spożywczymi, gdy moja komórka zaczęła dzwonić. Kładąc torby na stole, wyciągnęłam telefon z torebki, uśmiechając się do zdjęcia Kayli i mnie na ekranie. Odebrałam, gdy skierowałam się z powrotem do samochodu. – Hej, Kayla, mogę oddzwonić do ciebie za parę minut? Właśnie wnoszę zakupy. Jest kilka sekund ciszy. – Julia. - Kayla szepcze bojaźliwie i mogę powiedzieć, że płacze. Zamieram w miejscu. – Kayla? Nic ci nie jest? Co jest nie tak? – Tak mi przykro, Julia, to Jaxson, coś się stało. Natychmiast moje nogi słabną i upadam na kolana przed moim domem. 45 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Nie! – szepczę, łamiącym się głosem. – Julia, słuchaj, on żyje, ale myślę, że jest bardzo mocno ranny. - Mogę usłyszeć niepokój w jej głosie. – Co się stało? Gdzie on jest? – Nie wiem dużo i Coop mnie zabije, gdy się dowie, że ci powiedziałam. Jedynym powodem, dlaczego o tym wiem, jest to, że byłam z nim ostatniej nocy, gdy dostał telefon. On musi być kontaktem Jaxsona przy nagłych wypadkach. Wszystko, co Coop wiedział, to fakt, że Jaxson był na misji ratunkowej, która poszła źle. Został pojmany z dwoma innymi z jego zespołu. Byli przetrzymywani jako więźniowie i, zanim zapytasz, nie mam pojęcia gdzie i jak długo. Jest w szpitalu w Niemczech. Brzmiało to, tak jakby był w fatalnym stanie, ale nie wiem, jak źle jest. Cooper wyszedł dziś o szóstej rano, aby pojechać go zobaczyć. Przepraszam, że nie powiedziałam ci szybciej, ale Jaxson chciał ukryć to przed tobą i musiałam się upewnić, że Coop wyjechał, zanim ci powiedziałam. Myślę, że masz prawo wiedzieć. Siedzę ogłuszona, starając się wchłonąć wszystko, co Kayla właśnie mi powiedziała. Z moim pędzącym sercem, kładę rękę na moim żołądku, czując się, jakbym zamierzała być chora. – Jadę. Muszę się z nim zobaczyć, Kayla. Nie dbam o to, czy mnie tam chce, czy nie. Wypuszcza ciężki oddech. – Bałam się, że zamierzasz to powiedzieć. Już patrzyłam na możliwości lotu dla ciebie i jest jedna. Wylatuje za sześć godzin. Myślisz, że możesz to zrobić? Nie ma następnego przez kilka dni. – Tak. Czy możesz mi go zarezerwować, proszę? - Pędzę do domu i zaczynam wrzucać rzeczy do mojej walizki. – Rezerwuję, gdy rozmawiamy. Będę tam wkrótce, żeby pomóc ci się spakować, potem zawiozę cię na lotnisko. Kocham tę dziewczynę tak bardzo, nie wiem, co bym bez niej zrobiła. – Dzięki, Kayla, za wszystko. Postaram się załagodzić rzeczy z Coopem dla ciebie, gdy się tam dostanę. – Nie ma za co i nie martw się o Coopera, poradzę sobie z nim. Będzie wkurwiony, ale w końcu mi wybaczy. Zasługujesz na to, żeby wiedzieć.
46 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Po tym, daje mi informacje o locie i mówi, ile jestem winna. Krzywię się, wiedząc, że będę musiała wydać sporą część moich oszczędności, ale nie obchodzi mnie to. Jaxson jest warty każdego grosza. O Boże, proszę, pozwól mu być w porządku. Wracam do teraźniejszości, gdy starszy pan obok mnie zadaje pytanie: – Lecisz do Niemiec dla interesów, czy przyjemności, skarbie? - Mruga, dając mi zalotny uśmiech. Próbuję go odwzajemnić, ale nie mam dużo szczęścia. – Właściwie, żadne. Zamierzam odwiedzić przyjaciela, który jest tam w szpitalu. Musi widzieć niepokój na mojej twarzy, ponieważ jego zalotne zachowanie zmienia się. Patrząc na mnie z powagą, zaskakuje mnie, gdy pyta: – Żołnierz? – Blisko, Marynarka Wojenna Seal. Skąd wiedziałeś? – Jestem byłym Marine5 . Musiałem odwiedzić kilku z moich ludzi w Niemczech, raz czy dwa. - Jego wyraz twarzy ciemnieje na chwilę. – Jak źle z nim jest? Nieważne, to było niegrzeczne z mojej strony, żeby pytać. – W porządku. Właściwie nie jestem pewna, jak z nim źle. Nie rozmawiałam z nim, on nawet nie wie, że przyjeżdżam. Wypuszcza niski gwizd, potem próbuje poprawić nastrój. – Jeśli jest Seal, musi mieć dość duże ego - chichocze i tym razem odwzajemniam uśmiech. – Czasami, ale jest naprawdę dobrym facetem, najlepszym, jakiego kiedykolwiek poznałam. - Przełykam gulę w gardle. – Ten facet wydaje się być kimś więcej niż przyjacielem - mówi pytająco. – To skomplikowane. - Wzruszam ramionami, czując się nieswojo. – Miłość może być skomplikowana, zgadzam się z tym.
5
Marine – amerykański żołnierz Marynarki Wojennej.
47 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Nie mając pewności, jak zareagować, kiwam głową, następnie opieram ją, czując się zmęczona. Rozmowa o Jaxsonie, będącym w Marynarce Wojennej, przypomina mi o jego uroczystości nadania stopnia oficerskiego. Uśmiecham się, gdy pozwalam sobie przypomnieć ten dzień. To było nieco ponad sześć miesięcy po tym, jak Jaxson wyjechał. Dowiedziałam się o uroczystości od Coopera tylko kilka dni wcześniej. Powiedział, że chciałby pojechać, ale nie może opuścić pracy. – Jaxson ma zakończenie szkolenia? - zapytałam ze zdziwieniem. – Tak, nie wiedziałaś? To w tę sobotę. Zgaduję, że nie powinienem być zaskoczony, że nigdy o tym nie wspomniał. Wiem tylko dlatego, że czytałem jego program, gdy składał podanie. – Nie mogę uwierzyć, że nigdy mi nie powiedział. Rozmawiałam z nim zaledwie dwa dni temu. Więc po tym, zarezerwowałam lot, aby wyruszyć w sobotni poranek i postanowiłam zostać tam na noc, mając nadzieję, że po wszystkim Jaxson będzie w stanie coś porobić. Miałam zbliżające się egzaminy w tym tygodniu, ale nie obchodziły mnie, po prostu pouczyłabym się w samolocie. Po przyjeździe było wystarczająco czasu, aby podrzucić moje torby do hotelu, który nie był zbyt daleko od bazy Marynarki Wojennej. W drodze do ośrodka szkoleniowego, gdzie odbywała się uroczystość, spojrzałam na moją miękką fioletową sukienkę do kostek i miałam nadzieję, że jestem stosownie ubrana. Nie wiedziałam, jak formalne to jest, więc pomyślałam, że będzie to pewniak. Wchodząc, widzę mnóstwo ludzi, siedzących z ich aparatami fotograficznymi i czekających dumnie. To sprawia, że jestem smutna, myśląc, że gdybym nie dowiedziała się o tym, nikt nie byłby tutaj dla Jaxsona. Postanawiam usiąść centralnie po środku, chcę, żeby mnie zobaczył, ale nie zbyt łatwo. Cooper obiecał mi, że nie powie Jaxsonowi o moim przyjeździe. Mam nadzieję, że nie będzie zły z powodu mojej niespodzianki. Kilka minut później absolwenci wchodzą i chwytam oddech, gdy zauważam Jaxsona. Minęło sześć długich miesięcy, odkąd go widziałam. Wygląda niewiarygodnie seksownie w jego formalnym mundurze Marynarki Wojennej. Gdy zajmuje miejsce, patrzę, jak śmieje się z czegoś, co mówi facet obok niego i nie mogę się powstrzymać przed uśmiechaniem się wraz z nim. Wygląda tak swobodnie i tak... jak on. Moje gardło zaczyna się zaciskać, gdy zdaję sobie sprawę, że to jest to, co miał na myśli, gdy powiedział, że nie wpasuje się ponownie po powrocie do domu. Jedyny czas, gdy kiedykolwiek widziałam go takiego, był wtedy, kiedy przebywał z Cooperem lub ze mną. 48 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Starszy oficer pokonał drogę na podium i rozpoczął przemówienie. Gratuluje mężczyznom ich ciężkiej pracy i znaczenia tego, gdzie ich życia stąd zmierzają. Przemówienie jest niewiarygodnie wzruszające i jest bardzo trudno nie szanować wszystkich mężczyzn, którzy siedzą, czekając, aby zostać nagrodzeni za ich osiągnięcia. Gdy kończy, każdy z mężczyzn jest wywoływany pojedynczo i nagradzany certyfikatem oraz medalem. Jest tak wiele okrzyków i zdjęć robionych przez najbliższych, co sprawia, że się upewniam, iż mam mój aparat oraz płuca gotowe dla Jaxsona. Zauważam, że ani raz nie spojrzał w tłum, wiedząc, że nikogo tu dla niego nie będzie, przez co chce mi się płakać. Ale obiecałam sobie nie płakać dzisiaj. Wiem, że to powoduje, iż czuje się niekomfortowo. Odwracam się z powrotem do starszego oficera, który mówi: – Teraz, zanim wywołam następne nazwisko, chcę dać specjalne uznanie dla tej nowej jednostki Seal. Skończył szkolenie na szczycie tej klasy i może być jednym z najsilniejszych mężczyzn, jacy kiedykolwiek weszli do tego programu. Jego poświęcenie i ciężka praca zrobiły wrażenie, nie tylko na mnie, ale także na wielu innych starszych oficerach i kolegach z Seal. Każdy mężczyzna siedzący tutaj, wykazał się, ale ten oficer stworzył historię poprzez ustanowienie rekordu w jego fizycznym i intelektualnym szkoleniu. Więc z tym, co zostało powiedziane, chciałbym, żebyście wszyscy pogratulowali oficerowi Jaxsonowi Reid. O mój Boże! Wszyscy klaszczą oprócz mnie, a inni absolwenci biją brawo na stojąco. Wyrzucona z mojego stanu oszołomienia, zdaję sobie sprawę, że mam łzy na policzkach. Cóż, cholera, to tyle, jeśli chodzi o nie płakanie. Ale nic nie poradzę na to, że jestem tak cholernie dumna z niego. Wstając z mojego krzesła, wiwatuję tak głośno, jak tylko mogę. Jaxson napina się, a następnie błyskawicznie odwraca głowę do tłumu, dostrzegając mnie natychmiast. Wpatruje się we mnie oszołomiony prze chwilę, a ja macham, posyłając mu całusa. Gdy szok ustępuje, kręci głową i daje mi jeden z jego seksownych uśmieszków. Wypuszczam oddech, z którego wstrzymywania nie zdawałam sobie sprawy i czuję ulgę, że on jest w porządku ze mną, będącą tutaj. Robię kilka zdjęć, gdy otrzymuje nagrodę. Mogę powiedzieć, że czuje się niekomfortowo, będąc docenionym, co sprawia, że przewracam oczami. Po tym, jak przemówienia i przyznanie nagród zakończyły się, wszyscy są z ich rodzinami, robiąc zdjęcia, podczas gdy ja chodzę wokół, szukając Jaxsona. Zgubiłam go pośród tłumu. – Ahh! - krzyczę zaskoczona, gdy ktoś łapie mnie od tyłu, przyciągając do siebie. Odprężam się szybko, wiedząc natychmiast, o czyje twarde ciało się opieram. – Zgaduję, że będę musiał zabić Coopera. - Jaxson szepcze do mojego ucha. – Co tu robisz, Jules?
49 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Moje serce pędzi, czując jego twarde ciało za mną i oddech w uchu. O Boże, czuję go tak dobrze, że chcę jęczeć, ale oczywiście tego nie robię. Biorąc się w garść, obracam się w jego ramionach i wpatruję w błękitne oczy, za którymi tęskniłam każdego dnia. Ten mężczyzna jest zbyt cholernie seksowny dla jego własnego dobra. W końcu, będąc w stanie jasno myśleć, piorunuję go wzrokiem. – Myślę, że powinnam cię zabić, Jaxson! Jak mogłeś nie powiedzieć mi o tym? Wpadam w irytację, gdy wzrusza ramionami. – To nie jest wielka sprawa, Julia, a bardzo dużo dzieje się teraz u ciebie w szkole. Dopiero co mi mówiłaś, że masz egzaminy, zbliżające się w tym tygodniu. Powinnaś skupić się na nich, nie na tym. – No cóż, nie zgadzam się, myślę, że to jest bardzo ważne. Byłabym zrozpaczona, gdybym to opuściła i cieszę się, że przyjechałam. Najwyraźniej dużo przede mną ukrywałeś. Mówiłam o jego ‘specjalnym uznaniu' i wiedział o tym. Potem, uśmiechając się złośliwie, dodaję: – Ale myślę, że jeśli nie chcesz się ze mną widzieć, wówczas będę w drodze. Odwracam się, żeby odejść, ale z warknięciem przyciąga mnie do siebie ponownie. – Nigdy nie powiedziałem, że nie byłem szczęśliwy, widząc cię tutaj. Ja tylko mówię, że nie musiałaś zadawać sobie takiego trudu. Mój uśmiech znika, obracam się i patrzę na jego przystojną twarz. – To żaden kłopot, Jaxson, chcę być tutaj. Naprawdę tęskniłam za tobą - mówię cicho. – Też za tobą tęskniłem, Julia. Tak cholernie mocno. - Przytula mnie i chowam głowę w jego klatce piersiowej, próbując ukryć łzy. – Jestem z ciebie naprawdę dumna, Jax. – Dzięki, Jules. Mogę powiedzieć, że sprawiłam, iż czuje się niekomfortowo. Poprawiając nastrój, cofam się i flirciarsko łapię klapy jego munduru. – Muszę powiedzieć, oficerze Reid, że w mundurze wyglądasz bardzo przystojnie. Jego głos jest niski i szorstki, gdy mówi: – A ty wyglądasz cholernie pięknie, Julia. Czasami zapominam, jak piękna jesteś. Jego intensywne spojrzenie sprawia, że moje gardło staje się suche, a moje serce bije szybciej. Niestety nasz moment zostaje przerwany.
50 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– No, no, no, niech zgadnę - Julia we własnej osobie. Zacząłem myśleć, że może nie byłaś prawdziwa, ale patrząc na ciebie, teraz widzę, że jesteś bardzo rzeczywista. Patrzę w moją lewą stronę i widzę dwóch bardzo dobrze wyglądających mężczyzn, podchodzących do Jaxsona i mnie. Ten, który mówił ma pewny siebie uśmiech i ogląda mnie z jawnym uznaniem. Podczas gdy ten drugi ma twardy wyraz twarzy. Taki, który nie jest zbyt przyjazny. – No dalej kolego, nie zamierzasz nas przedstawić? - Pewny siebie pyta, gdy zarzuca ramię wokół Jaxsona. Piorunując go wzrokiem, Jaxson przedstawia ich. – Jules, ten wścibski, denerwujący kretyn to Sawyer Evans, - chichoczę, gdy przedstawia Sawyera – a mniej denerwujący to Cade Walker, obydwaj są moimi współlokatorami. Byliśmy również zgrupowani jako zespół podczas szkolenia razem z kilkoma innymi osobami. Obaj mężczyźni są niezwykle atrakcyjni. Sawyer przypomina mi trochę surfera z jego potarganymi ciemnymi blond włosami, zielonymi oczami i opaloną skórą. Zdaję sobie sprawę, że to on śmiał się z Jaxsonem, gdy usiedli. Gdzie Jaxson i Sawyer są wysocy i szczupli, Cade jest trochę większy, bardziej umięśniony, ale wszyscy są blisko tego samego wzrostu. Jego włosy są trochę krótsze i znacznie ciemniejsze. Wygląda, jakby miał jakieś meksykańskie korzenie z jego ciemnym kolorem skóry i piwnymi oczami. Mogę powiedzieć, że ma przeszłość, jego oczy posiadają takie samo nawiedzone spojrzenie, jakie czasami widuję u Jaxsona. – Cześć, bardzo miło was poznać. - Macham nieśmiało. Cade po prostu kiwa głową, podczas gdy Sawyer łapie moją rękę. – Uwierz mi, Jules, przyjemność po mojej stronie. - Patrzę na niego w szoku, gdy nazywa mnie Jules. Właśnie zamierza pocałować moją rękę, gdy Jaxson daje mu po głowie i wyrywa moją dłoń, wpatrując się w niego. Sawyer śmieje się. – Co? Po prostu staram się być miły dla twojej Jules. Patrzę na Jaxsona, podnosząc brew. – Twojej Jules? – Zamknij się, Evans. Mniejsza o to, on jest idiotą. Chichocząc, Sawyer pyta: – Czy nadal uderzamy do O'Rileys dziś wieczorem, żeby świętować? 51 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson patrzy na mnie pytająco. – Jak długo tu zostaniesz? – Wyjeżdżam jutro rano. Zanim mogę powiedzieć więcej, odwraca się do Sawyera. – Nie, odpadam. – Nie, Jaxson, jest w porządku, nie martw się o mnie. Idź i świętuj, naprawdę. Oczywiście jestem tylko w połowie szczera, naprawdę chcę spędzić z nim czas, ale on zasługuje na to, aby świętować z przyjaciółmi. – Nie, zostaję z tobą. - Jego ton nie toleruje żadnych dalszych argumentów. – Dlaczego po prostu nie przyprowadzisz Julii, stary? Proszę cię, to teraz oczywiste, że skoro jest tutaj, to oczekujemy, że ją ze sobą zabierzesz. - Jaxson kręci głową. – Co jest nie tak? Martwisz się, że jeden z nas, bardziej seksowny Seal, zamierza ci ją ukraść? - Sawyer pyta z zadowoloną miną. Nie mogę nic poradzić na mały chichot, który mi ucieka. Nie wiem, dlaczego Sawyer wydaje się myśleć, że Jaxson czuje do mnie coś więcej niż przyjaźń. Gdyby tylko znał prawdę... – Możemy iść na trochę, jeśli chcesz. Nie mam nic przeciwko - mówię zgodnie z prawdą. Tak długo, jak jestem z nim, nie obchodzi mnie to, co robimy. – Dobrze, pójdziemy na trochę. Sawyer klepie go po plecach. – To jest to, o czym mówię. Do zobaczenia za godzinę? Jaxson zgadza się, następnie jesteśmy ponownie sami. – Jesteś tego pewna, Jules? – Tak, naprawdę jest w porządku. – Ok, pójdziemy tylko na trochę, potem nadrobimy zaległości tylko we dwoje. – Doskonale. - Nie mogę powstrzymać dużego uśmiechu, który opanowuje moją twarz, zwłaszcza kiedy on go odwzajemnia.
52 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
*** Wchodzimy do O'Rileys prawie godzinę później. Sawyer macha do nas ponad stołem wypełnionym facetami, niektórzy z dziewczynami na ich kolanach. Zaczynam czuć się zdenerwowana, jestem dość nieśmiała wokół nowych ludzi. Jaxson prowadzi mnie w kierunku stołu z ręką na dolnej części moich pleców i drżę od jego dotyku. – Zimno ci? O rany, jak upokarzająco. To będzie długa noc, jeśli się nie opanuję. Kręcę głową, zbyt zawstydzony, aby mówić. – No cóż, cześć ponownie, Julia! - mówi Sawyer, zarzucając ramię wokół mnie, gdy siadam obok niego, oczywiście Jaxson szybko je zrzuca. – Skończ to Evans. Mam na myśli to, że mnie wkurzasz! Większość ludzi byłaby onieśmielona przez Jaxsona, ale nie Sawyer, on po prostu wydaje się być rozbawiony. Mogę powiedzieć, że lubi go wkurzać. Gdyby tylko wiedział, że Jaxson nie jest zazdrosny, po prostu opiekuńczy, jestem pewna, że by przestał. Chciałabym, żeby to było z powodu zazdrości. – Co chcesz do picia dzisiejszego wieczoru, Julia? - pyta Sawyer. – Um - udawałam, że o tym myślę, ale tak naprawdę nie chcę pić. – Nie martw się o to, przyniosę coś dla niej - mówi Jaxson, wstając, aby złożyć zamówienie na nasze drinki. Sawyer okrąża stół, przedstawiając mnie wszystkim. Dziewczyny nie są w ogóle przyjazne, ale zdaję sobie sprawę, że one tylko przystawiają się do niektórych facetów, a nie są ich partnerkami, więc nie pozwalam, żeby to mnie martwiło. Wszyscy faceci wydają się mili i wszyscy są niezwykle atrakcyjni. Do licha! Co, do cholery, jest w tutejszej wodzie? Patrzę na Cade'a, wpatrującego się w swojego drinka z jego typowym twardym wyrazem twarzy. – Cześć ponownie, Cade - mówię cicho. Martwię się, że mnie nie słyszy, ale potem jego głowa podskakuje ze zdziwieniem. Czy on jest zaskoczony, że go zauważyłam? Czy wszyscy po prostu go ignorują? Ta myśl sprawia, że moje serce się zaciska. Jego wyraz twarzy trochę łagodnieje. – Cześć Julia.
53 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Daję mu szeroki uśmiech, doceniając, to że tym razem dostałam słowa, a nie tylko kiwnięcie głową. Patrzy na mnie zdezorientowany, jakby próbował coś zrozumieć. Jaxson wraca z naszymi drinkami, a kiedy biorę łyka, zdaję sobie sprawę, że to tylko soda. Uśmiecham się do niego, pokazując moje uznanie, gdy on do mnie mruga. Rozmowa toczy się wartko i jak noc mija, zaczynam czuć się bardziej zrelaksowana. Za każdym razem, gdy jeden z facetów zadaje mi pytanie, dostaję od dziewczyn dużo piorunujących spojrzeń, ale po prostu je ignoruję i jestem tak miła, jak mogę być w stosunku do tego. Sporo facetów nabija się z Jaxsona przez jego szczególne uznanie, co go wkurza, ale wiedziałam, że to dlatego, iż czuł się nieswojo w związku z tym. Próbowałam się nie śmiać, ale kilka chichotów wymknęło mi się tu i tam, na co, w zamian po prostu przeniósł swoje piorunujące spojrzenie w moim kierunku. Gdy wstał, żeby skorzystać z łazienki, Sawyer pochylił się do mnie. – Więc, o co chodzi z waszą dwójką? - pyta, wskazując głową w kierunku Jaxsona. Patrzę na niego z ciekawością. – Co masz na myśli? – Próbuję was zrozumieć. Jesteście przyjaciółmi, czy czymś więcej? Próbowałem pytać Jaxsona, ale jest milczący, jeśli chodzi o ciebie. Przesuwam się na moim miejscu, czując się nieswojo. – Tu nie ma nic do zrozumienia, jesteśmy tylko przyjaciółmi. Właściwie, jest moim najlepszym przyjacielem. - Ostatnią część mówię cicho. – Nie wiedziałem, że najlepsi przyjaciele noszą swoje zdjęcia przy sobie - mówi z uśmieszkiem. Początkowo zastanawiam się, dlaczego myśli, że mam zdjęcie Jaxsona, gdy zdaję sobie sprawę, że mówi właśnie o nim. – Jaxson ma moje zdjęcie? - pytam ze zdziwieniem. – Nie wiedziałaś? Myślałem, że mu je dałaś. - Teraz to była kolej Sawyera, aby być zaskoczonym. – Niewiarygodne – mówi, chichocząc i kręcąc głową. – Zostaw ją w spokoju, stary i zamknij się. - Sawyer przenosi spojrzenie na Cade'a, wyglądając na wstrząśniętego przez jego mały wybuch. – Co? Po prostu pytam o zdjęcie. Jesteś moim najlepszym przyjacielem i nie noszę twojego zdjęcia. - Sawyer żartuje, ale szybko się zamyka, gdy wraca Jaxson.
54 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Patrzę na Cade'a, dając mu uśmiech, mówiący, że dziękuję mu za wspieranie mnie, chociaż nie musiał. Wiem, że Sawyer nie miał na myśli nic złego poprzez te pytania i był po prostu ciekawy. Cholera, teraz ja jestem ciekawa. Zastanawiam się, co to za zdjęcie? Otrząsnęłam się z moich myśli, gdy Jaxson pochylił się blisko mnie. – Chcesz ruszać niedługo? – Pewnie - mówię łatwo, zachowując się tak, jakby było mi wszystko jedno. Gdy tak naprawdę chcę powiedzieć 'do diabła tak'. – Nawet nie zapytałem, w którym hotelu się zatrzymałaś? – W Delta. Był zaledwie kilka minut jazdy taksówką z bazy. Jaxson kiwnął głową. – Wiem, który to. Właśnie mamy się pożegnać, gdy widzę dziewczynę, potykającą się w naszym kierunku. Wyraźnie zbyt wiele wypiła, a jej ubranie nie pozostawia miejsca dla wyobraźni; to sprawia, że zastanawiam się, dlaczego w ogóle kłopotała się z ubraniem. Szybko zdaję sobie sprawę, że idzie do Jaxsona. Czuję, jak się napiął, gdy przesunęła palcem po jego ramieniu. – Cześć, Jaxson kochanie, nie wiedziałam, że zamierzasz być tutaj dziś wieczorem. Szczęściara ze mnie. Natychmiast sztywnieję i czuję się, jakbym została spoliczkowana. Wiem, że nie powinnam, ale tak się czuję. Jaxson szybko wstaje, ciągnąc mnie ze sobą. – Kat. Właśnie wychodziliśmy - mówi z łatwością, gdy wiem, że nic takiego nie czuje. Odwracamy się, żeby pożegnać się z grupą, gdy ona krzyczy: – Kim, kurwa, jest ta dziwka? Błyskawicznie odwracam głowę i piorunuję ją wzrokiem. Kim ona jest, żeby nazywać mnie dziwką? Słyszę, jak inne dziewczyny przy stole śmieją się, wtedy zarówno Sawyer, jak i Cade każą im się zamknąć. Zanim mogę powiedzieć cokolwiek, aby się bronić, Jaxson staje przede mną, mówiąc jej w twarz. – Odpieprz się Kat! Nic o niej nie wiesz. Masz problem ze mną, świetnie, ale, kurwa, zostaw ją z dala od tego. - Jego głos jest niski i niebezpieczny. Mogę powiedzieć, że ona się boi przez wielki haust, który bierze. 55 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Przepraszam Jax, po prostu tęskniłam za tobą. Miałam nadzieję, że wrócisz ze mną do domu dziś wieczorem. Czy ona właśnie nazwała go Jax? To jest to, teraz jestem wkurzona. Jestem wściekła, że utknęłam w tej kłopotliwej scenie i wszyscy się gapią. Jestem wściekła, że nazwała go Jax, ponieważ nikt go tak nie nazywa, oprócz mnie. Jestem wściekła, że jestem zazdrosna, a przede wszystkim jestem wściekła, że Jaxson nie jest nikim więcej, jak tylko wielką męską dziwką. Odwracam się do stołu facetów. – No cóż, to było zabawne, miło było was wszystkich spotkać i powodzenia w waszej nowej karierze. - Następnie prędko wynoszę się stamtąd w cholerę. Tak szybko, jak wychodzę, oddycham świeżym powietrzem i próbuję uspokoić moje walące serce. Gdy Jaxson wychodzi przez drzwi, wybieram kierunek i zaczynam iść tak szybko, jak mogę. – Julia czekaj! Utrzymuję moje tempo, ignorując go. – Cholera, Julia. Zabierz swój słodki mały tyłek z powrotem tutaj. Och, jeśli myśli, że przez nazwanie mojego tyłka słodkim, zamierzam wrócić, miał inną rzecz nadchodzącą. Gdy mnie dogania, łapie za moje ramię i odwraca mnie, abym stanęła twarzą do niego. – Gdzie, do cholery, idziesz? Wyrywam ramię z jego uchwytu. – Do mojego hotelu! - warczę i zaczynam iść ponownie. – Nawet nie idziesz w dobrą stronę, do cholery! Cholera! Zatrzymuję się i odwracam, a następnie zaczynam iść w przeciwnym kierunku. – Dlaczego, do cholery, jesteś na mnie zła? Jest tak nieświadomy, że to sprawia, że chcę go walnąć. Zamiast tego zatrzymuję się i szybko się do niego odwracam.
56 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Pieprzyłeś ją? - Fuj, dlaczego musiałam to powiedzieć? Uniosłam rękę na jego ogłuszony wyraz twarzy. – Nieważne, nie odpowiadaj. Już znam odpowiedź, ponieważ jesteś głupią męską dziwką! Jestem szczęśliwa, widząc to, jak łatwe było dla ciebie rozpoczęcie nowego życia. - Wiem, że powiedzenie tego nie jest sprawiedliwe i zachowuję się śmiesznie, ale nie mogę się powstrzymać. – Co to, kurwa, ma znaczyć!? – To znaczy, że wy wszyscy poszliście do przodu, poza mną. Przez długi czas to zawsze było nas czworo: Kayla i Cooper, ty i ja. Kayla wciąż ma Coopera. Przeniosłeś się tutaj i poznajesz nowych przyjaciół i nowe życie tak łatwo. Właśnie miałam rzucone w twarz, że to, co zdarzyło się między nami sześć miesięcy temu, nic dla ciebie nie znaczyło. Podczas gdy, będąc z powrotem w domu, nie mogę iść do przodu, ponieważ nie mogę przestać o tobie myśleć i tęsknię za tobą. Wiem, że to nie jest twoja wina, że nie dbasz o mnie w ten sam sposób, w jaki ja dbam o ciebie, ale to wciąż boli, do cholery! - Nie mogę powstrzymać małego szlochu, który się uwalnia. – Boże, Julia. - Jaxson przyciąga mnie do siebie, owijając mnie w jego ramiona. – Przykro mi, ale jesteś w błędzie. Tak, ruszyłem do przodu w jakiś sposób, ale nie myśl nawet przez jedną sekundę, że ruszyłem od ciebie. Myślę o tobie każdego cholernego dnia. Ta noc, z tobą na plaży, kurewsko mnie prześladuje, a ta suka nic dla mnie nie znaczy, tak jak reszta z nich. Wiem, że nie rozumiesz tego, ale taka jest prawda. – Nazwała cię Jax - szepczę ze łzami w oczach w jego klatkę piersiową. – Co? – Powiedziałam, że nazwała cię Jax? Co z tym? Tylko ja cię tak nazywam. - Wiem, że brzmię niedojrzale, ale to naprawdę mnie dręczy. – Nawet nie zauważyłem; ona jest kimś, z kim poszedłem do domu miesiące temu, gdy byłem bardziej pijany niż gówno i nie zostawia mnie w spokoju od tamtej pory. Wiesz, że nie powtarzam kobiet. Ona nie znaczy dla mnie absolutnie nic i wie teraz, żeby trzymać się, kurwa, z dala ode mnie. – Jestem tak upokorzona. - Zastanawiam się, co większość z nich myśli o mnie. Wiem, że nie powinnam dbać o to, ale nie mogę nic na to poradzić. Zawsze obchodziło mnie, to co ludzie o mnie myślą. – Wiem, przykro mi, ale jedyną, która powinna być zakłopotana jest ona, nie ty, Julia. – To takie dobre uczucie, być trzymaną przez niego, że trudno pozostać wściekłą. – Przepraszam, że nazwałam cię głupim, Jaxson. Nie jesteś głupi, jesteś najbystrzejszą osobą, jaką znam. I przepraszam, że nazwałam cię męską dziwką, nawet jeśli nią jesteś, nie powinnam tego mówić. Byłam po prostu zazdrosna – mówię, płacząc w jego pierś ponownie. 57 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Chichocząc, pociera rękoma w górę i w dół moje ramiona. – Jest okej, Jules. Uwierz mi, nie masz o co czuć się zazdrosna, nikt nigdy nie będzie znaczył dla mnie więcej niż ty. Chciałabym, żeby mówił serio, chciałabym tego, ale wiem, że tak nie jest. – Wiedziałam, że lubisz mnie bardziej niż Coopera - mówię, mając nadzieję, że poprawię nastrój. Burczy. – Uwierz mi Jules, to co czuję do ciebie jest zupełnie inne niż to, co czuję do Coopa. Zanim mam szansę, żeby o tym pomyśleć, kładzie ramię wokół mnie i całuję mnie w czoło. – Chodź, wynośmy się stąd w cholerę. Docieramy do mojego hotelu 15 minut później. Idę do łazienki, aby się odświeżyć i umyć moją zalaną łzami twarz. Wyglądam okropnie. Jestem wyczerpana lotem i emocjonalną kolejką górską, która przybyła wraz z zobaczeniem Jaxsona po sześciu miesiącach. Nadal jestem trochę zdenerwowana tym, co się zdarzyło w barze, ale wiem, że nie mam prawa być zła na Jaxsona. Decyduję się, odłożyć to na bok i cieszyć się resztą naszego czasu razem. Chciałabym zostać dłużej, nie jestem gotowa, żeby zostawić go rano i mam nadzieję, że zostanie na noc. Moje serce pędzi na tę myśl, ale uspokajam to. Tylko przyjaciele Julia, tylko przyjaciele, powtarzam mantrę do siebie. Mam nadzieję, że pewnego dnia moje serce zacznie też w to wierzyć. Przebieram się w moje typowe krótkie spodenki i koszulkę bez rękawów, w których śpię. Gdy wychodzę, wyłączam główne światło, ale zatrzymuję lampę włączoną, pozostawiając w pokoju łagodny blask, mając nadzieję, że zamaskuję trochę mojego wyczerpania. Gdy patrzę w górę, Jaxson przemierza pokój, wyglądając na podenerwowanego. – Co jest nie tak? Jego głowa podskakuje i zasysa oddech, gdy mnie widzi. – Dlaczego nie masz na sobie żadnych ubrań? Gapię się na niego, jakby miał dwie głowy. – O czym ty mówisz? To moja piżama. – Może powinniśmy zejść na dół do pokoju wypoczynkowego, aby nadgonić zaległości? - Rozgląda się ze znużeniem.
58 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Dlaczego? - pytam z zakłopotaniem, ale nie odpowiada. – Jaxson, jestem zmęczona, chcę po prostu tu zostać i zrelaksować się. Gdy wczołguję się na łóżko, aby dostać się pod kołdrę, słyszę zbolały jęk. Szybko obracam głowę w kierunku Jaxsona, żeby zobaczyć, jak wpatruje się w mój tyłek. O rany, dziki wyraz jego twarzy powoduje, że mój żołądek się zaciska. Teraz patrzę na niego zdezorientowana; odwracając się na moich kolanach, aby znaleźć się twarzą do niego, zadaję jedno pytanie, które spalało mnie od środka od naszej sceny przed barem dzisiejszego wieczora. – Jax, powiedziałeś, że znaczę dla ciebie więcej niż jakakolwiek inna dziewczyna, ale zatem, dlaczego one wszystkie dostały część ciebie, a ja nie? Jego spojrzenie łączy się z moim i zanim może coś powiedzieć, kontynuuję. – To nie jest tajemnicą, że bym ci się oddała. Pragnęłam cię przez tak długo, że w niektóre dni czuję się, jakbym zamierzała umrzeć dziewicą, ponieważ jesteś jedynym, z którym chcę być. To ty jesteś tym, który mnie nie chce. – Julia! Czy jesteś, kurwa, szalona? Chcę cię bardziej niż chcę czegokolwiek w moim życiu, ale nie zrobię ci tego, zasługujesz na coś lepszego. Pytasz o te inne dziewczyny i to jest dlatego, ponieważ chrzanię to, czy mogę z nimi zrobić lepiej. Ale z tobą, zależy mi, zależy mi, kurwa, zbyt wiele. Moje serce zaciska się boleśnie na jego udręczone wyznanie. Kręcę głową ze smutkiem, nienawidząc bólu, który widzę w jego oczach. – Nie jestem lepsza niż ty, Jaxson, jestem lepsza z tobą. Czy to popchnę? Pragnęłam go przez tak długo, a teraz to może być moja szansa. Kto wie, ile czasu minie, zanim go znowu zobaczę. Czy możemy mieć tę noc i wciąż mieć naszą przyjaźń? Czuję, jakby nasza przyjaźń, tak czy inaczej, już się przesunęła. Z tą ostatnią myślą podejmuję decyzję. Wstając powoli, idę do niego. Spogląda nerwowo na drzwi, jakby zamierzał wybiec w każdej chwili. Jak tylko dochodzę do niego, owijam moje ramiona wokół jego pasa i patrzę w jego gorące spojrzenie. – Chcę mój pierwszy raz z tobą, Jaxson, teraz. Zaciska szczękę i na krótko zamyka oczy, zanim patrzy na mnie z taką męką. – Kurwa, Julia, nie rób tego. Nie wiesz, o co prosisz, a ja mam tylko tyle kontroli. – Wiem dokładnie, o co proszę. Nie chcę już być dziewicą.
59 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Co jest złego w byciu dziewicą? - pyta szorstko. Piorunuję go wzrokiem, teraz czując się rozdrażniona. – Dobrze! - mówię, opuszczając ramiona, moment jest zepsuty. – Nie zamierzam cię błagać, nie jestem tak żałosna. Zgaduję, że kiedy wrócę do domu, po prostu będę musiała znaleźć pierwszego chętnego faceta, który zabierze mnie do siebie - mówię słodko. Wiem, że to zajdzie mu za skórę, co jest tym, czego chcę. Gdy zaczynam wracać do łóżka, podchodzi do mnie, gwałtownie chwytając moje biodra, przyciąga mnie przytulnie do siebie. Zaskoczona, zasysam oddech, czując jaki jest twardy. Zamyka jedno ramię wokół mojej klatki piersiowej, a drugie wokół mojej talii. – Bądź ostrożna, Julia, igrasz z ogniem. Przez długi czas mocno się starałem, żeby zrobić dobrą rzecz, ale właśnie sprawiłaś, że to wszystko odrzuciłem. - Jego głęboko podniecony głos powoduje, że dreszcze wybuchają na całym moim ciele. Mój oddech zaczyna przyśpieszać w oczekiwaniu na to, co ma się wydarzyć. Obracam się w jego ramionach i patrzę na niego. – Chcę, żebyś to był ty, Jaxson, nie ktoś inny. Wiem, że nie możesz dać mi na zawsze, ale możesz dać mi tego, z kim pragnę, żeby to było. Widzę wojnę, szalejącą w jego oczach i modlę się o to, że wiem w co pakuję nas oboje. Drżącymi rękoma łapię rąbek mojej koszulki i ściągam ją przez głowę, upuszczając na podłogę. Zasysa gwałtowny oddech, a jego oczy płoną pragnieniem, gdy stoję przed nim w moim liliowym koronkowym biustonoszu. Czuję pragnienie, aby się zakryć, ale tego nie robię. Jaxson był z wieloma dziewczynami i nienawidzę się zastanawiać, jak mierzę się do nich. Nie mam zbyt dużo czasu na myślenie o tym, zanim on przeklina, przyciąga mnie do siebie i miażdży swoje usta na moich. Smak Jaxsona zmieszany z piwem, zalewa moje usta i jęczę od erotycznego pragnienia. Postanawiam, że następnym razem, gdy ktoś zapyta mnie, co chcę pić, to będzie tym, co zamierzam dostać. Nasz pocałunek jest rozpaczliwy, taki gorący i wymagający. To pochłania nas oboje od początku i powoduje, że moje kolana słabną z potrzeby. Podważając moje palce, które mają śmiertelny chwyt na klamrze jego paska, wkładam ręce pod rąbek jego koszuli, sunąc nimi po gładkich twardych równinach jego brzucha. Przysięgam, że jego sześciopak zamienił się w dziesięciopak przez te ostatnie sześć miesięcy. Jęczę, potrzebując czuć więcej z niego, potrzebując ponownie poczuć jego skórę na mojej. Zaczynam ściągać jego koszulę, gdy odrywa usta, błyskawicznie zrzuca ją przez głowę i pozbywa się jej w rekordowym czasie. Zanim może pocałować mnie ponownie, sapię. O mój Boże! Sunę moją drżącą ręką w górę jego twardej klatki piersiowej i łapię wisiorek Michała Archanioła, który dała mi matka. – Nosisz go? – Obiecałem ci, że będę. 60 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Owijając ramiona wokół jego talii, przyciskam moje ciało do jego i składam czuły pocałunek na wisiorku, potem kolejny tuż nad jego sercem, czując jego szybkie bicie na moich ustach. Słyszę gwałtowny wdech, kiedy sunę językiem wzdłuż jego klatki piersiowej; kochając słony smak jego skóry. Jęczy, gdy zębami muskam jego sutek. Pochyla się, chwytając mnie za tyłek, a następnie mnie podnosi. Moje nogi owijają się wokół jego pasa, a moje ramiona wokół jego szyi. Patrzymy w swoje oczy, podczas gdy pasja i potrzeba potęgują się między nami. – Bądź tego pewna Julia, ponieważ, jak tylko zaczniemy, nie sądzę, że będę w stanie się zatrzymać. Powstrzymywałem się zbyt długo i już nie mogę. Wiem, że nie zasługuję na ciebie, ale myśl o kimś innym, biorącym to od ciebie sprawia, że jestem kurewsko obłąkany. Opieram moje czoło o jego. – Nigdy w moim życiu nie byłam czegoś bardziej pewna. Potrzebuję, żebyś to był ty, Jaxson. To jest właściwe, my jesteśmy właściwi. Całuję go czule, gdy zaczyna prowadzić nas z powrotem do łóżka. Kładąc mnie, pochyla się nade mną ze swoimi rękami po obu stronach mojej głowy i patrzy na mnie z uczuciem, które odbiera mi dech. – Przepraszam, wiem, że zasługujesz na całe to romantyczne gówno, jak kwiaty i świece, wszystko, czego nie mam teraz. Ale przysięgam, że będę dobry dla ciebie, Julia. Zaopiekuję się tobą. Moje gardło staje się boleśnie ściśnięte. – Nie potrzebuję żadnej z tych rzeczy. Potrzebuję tylko ciebie, Jaxson. Kręcąc głową z niedowierzaniem, pochyla się, całując krągłość mojej piersi, i wywołując gęsią skórkę, która wybucha na moim ciele. Wzdycham i przesuwam moje palce przez jego włosy, kochając dotyk jego miękkich ust na mojej skórze. Podąża swoimi ustami po moim naprężonym sutku i przygryza go zębami przez koronki mojego stanika. Jęczę, chcąc więcej, chcąc poczuć jego usta na mojej nagiej skórze. Sięgając do moich pleców, rozpina sprzączkę stanika i ściąga go powoli z moich ramion. Spogląda na mnie z surowym głodem, który zostawia mnie bez tchu. – Sprawiasz, że czuję się piękna, gdy patrzysz na mnie w ten sposób. Spojrzenie Jaxsona nasila się. – Boże, Julia! Gdybyś tylko wiedziała, jak piękna myślę, że jesteś, nigdy nie kwestionowałabyś tego ponownie. Pochyla się i całuje mnie namiętnie, aż oboje jesteśmy bez tchu, łapiąc powietrze. Cichy jęk ucieka z moich ust, gdy ujmuje obie moje piersi. 61 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Jezu, kochanie, twoje piersi są tak cholernie doskonałe. Wspomnienie o nich torturowało mnie, gdy leżałem w łóżku w nocy, pamiętając, jak cudownie wypełniały moje ręce. - Roluje moje sutki swoimi palcami, wywołując ostry ból pomiędzy moimi nogami. – Pamiętam, jak dobrze je czułem pod moim językiem. - Pochyla się, liżąc mój sutek, następnie zamyka na nim swoje gorące usta, ssąc gwałtownie. Jęczę, moja ciało płonie z tak dużej potrzeby, że to jest niemal bolesne. Ześlizguje się w dół mojego ciała, wyznaczając szlak mokrych pocałunków w dół brzucha i łapie pasek moich krótkich spodenek. Podnosząc moje biodra, ściąga je powoli, odsłaniając pasujące koronkowe lawendowe majtki. – Myślę, że fioletowy jest moim nowym ulubionym kolorem – jęczy chropowato. Ściąga je całkowicie, następnie rzuca za siebie i klęka na podłodze. Chwytając moje biodra, ciągnie mnie na krawędź łóżka i rozchylonymi ustami składa gorący pocałunek na moim drżącym brzuchu. Przebiegam palcami przez jego włosy, trzymając go delikatnie przy sobie, nie chcąc, żeby ten moment się kiedykolwiek skończył. Jaxson patrzy w górę na mnie i szepcze: – Wiesz, jaki jest mój największy żal z tej nocy, Julia? Sztywnieję, czując strach, gdy to mówi, nie chcąc słyszeć słowa 'żal' z jego ust. Tak jest, zanim przemawia: – Żałuję, że cię nie posmakowałem. - Gdy umieszcza miękki pocałunek na wierzchu moich majtek, zaczynam odczuwać lęk. – Czułem twój słodki zapach na moich palcach przez całą noc, kiedy wróciłem do domu i nienawidziłem siebie za nie wzięcie szansy, którą miałem, żeby spróbować tego. Rozkłada rękę na wierzchu moich majtek, jego oczy szaleją z intensywności, która powoduje dreszcz podniecenia i lęk, przepływający przeze mnie. – Powiedz mi Julia - szepcze ochryple – czy wciąż jesteś naga? - Pociera kciukiem środek moich majtek, muskając miejsce, które wysyła niewielkie drżenia przez moje ciało. Moja twarz płonie przez jego pytanie, wprawiając mnie w zakłopotanie, ale to również mnie nakręca, gdy tak do mnie mówi. Kiwam głową, martwiąc się, że mój głos pokaże moje zdenerwowanie. –To jest tak kurewsko gorące. – Potem przysuwa do mnie nos, biorąc głęboki wdech. – Pachniesz jeszcze lepiej niż pamiętam - jęczy, zsuwając moje majtki, w trakcie całując wnętrze mojego uda.
62 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Podnosząc się, Jaxson stoi i spogląda w dół na moje nagie ciało. Czując się trochę zbyt odsłonięta, zaczynam zamykać nogi, ale łapie moje kolana, zatrzymując mnie. – Julia, dziecinko, potrzebuję, żebyś została właśnie tam, gdzie jesteś. Nie ruszaj się, muszę przelać ten obraz do pamięci, bo jesteś najpiękniejszym pieprzonym widokiem, jaki kiedykolwiek widziałem. – Jego głos jest niski i szorstki z pobudzenia. Przełykając nerwowo, robię jak prosi i pozwalam mu patrzeć. Po kilku sekundach jęczy, następnie ponownie opada na kolana. Sztywnieję, gdy zaczyna sunąć językiem w kierunku mojego centrum. Podpieram się na łokciach, wpatrując w jego głowę. Puls pomiędzy moimi nogami jest bolesny, ale wciąż czuję obawę o niego, robiącego mi to. – Jaxson, nie mam pewności odnośnie tego - mówię ze znużeniem. Spogląda na mnie z ustami tak blisko mojej najbardziej wrażliwej części. – Zaufaj mi Julia, spodoba ci się i mnie również. - Po czym kładzie moje nogi na każdym z jego ramion. Moje myśli i wahanie znikają, gdy sunie językiem przeze mnie. – Ochhh!! - Moje ramiona słabną i opadam na plecy. Biodra mimowolnie podnoszą się do jego ust, łapczywie szukając przyjemności, której nigdy nie znałam. Rozkłada rękę nisko na moim brzuchu, przytrzymując w miejscu moje biodra, podczas gdy jego usta pożerają mnie. Jego język jest mokry i ciepły, i umiejętnie się we mnie porusza, wiedząc dokładnie, gdzie lizać. – Jezu, smakujesz kurewsko niesamowicie. - Jaxson warczy, przybliżając mnie do krawędzi. Wplatając ręce w jego włosy, ciągnę za nie brutalnie, błagając o coś, czego całkiem nie rozumiem. Mój oddech przyspiesza, gdy jedno uczucie zderza się z następnym. Jego język wywiera nacisk na moją łechtaczkę i wiem, że zamierzam wybuchnąć w każdej chwili. – O Boże, Jaxson, myślę, że zaraz dojdę - skomlę. Jęczy tuż nad moją łechtaczką i to było wszystko, czego potrzebowałam, żeby wysłać mnie, abym rozbiła się na krawędzi. Światła eksplodują za moimi oczami, gdy słodka ekstaza wypełnia całe moje ciało. Gdzieś pośród wszystkich doznań, rozdzierających mnie, zdaję sobie sprawę, że krzyczę niezrozumiale, mój głos staje się ochrypły od tego, ale jestem zbyt zagubiona w tym wszystkim, żeby mnie to obchodziło. Gdy powoli wracam do rzeczywistości, mój oddech jest chrapliwy, a moje ciało jest bezwładne z przyjemności. Otwieram oczy i widzę Jaxsona odpinającego pasek, mruczącego do siebie rzeczy, których nie mogę całkiem załapać. Zaczynam czuć się zakłopotana, myśląc jak głośna byłam.
63 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Mam nadzieję, że ludzie obok nie słyszeli tego - mówię, rumieniąc się. Gorące spojrzenie Jaxsona śmiga do mojego. – Chryste, Julia, jestem całkiem pewny, że cały pieprzony hotel cię słyszał. Zakrywam twarz dłońmi i jęczę z upokorzenia. Jaxson łapie mnie za nadgarstki, odciągając moje ręce i patrzy na mnie dziko. – Nie rób tego, Julia! Nie wstydź się, nie ze mną. To było tak cholernie gorące, że prawie doszedłem w moich pieprzonych spodniach. Patrzę na niego ze zdziwieniem i daję mu mały uśmiech. Gdy śledzę palcami wzdłuż jego warg, łapie moją rękę i wyciska czuły pocałunek na wewnętrznej stronie mojego nadgarstka. Wśród surowego głodu w jego spojrzeniu, jest tam również uczucie. Patrzę na prezerwatywę w jego ręku, rzeczywistość tego, co właśnie mamy zrobić daje o sobie znać i zaczynam czuć strach. Nie od tego, że mu się oddaję, ale od tego, że go tracę. Niepokój przyćmiewa wyraz jego twarzy. – Co jest nie tak, kochanie? Zmieniłaś zdanie? Ulga migocze w jego oczach, gdy kręcę głową. Próbuję przełknąć gulę w moim gardle. – Obiecaj mi Jaxson, że po wszystkim, bez względu na to, co się stanie, wciąż będziesz moim przyjacielem. - Mój głos się łamie i zamykam oczy, nie chcąc, aby zobaczył ból i strach, które jestem pewna, że są w moim spojrzeniu. – Spójrz na mnie, Julia! - Jego surowe żądanie sprawia, że moje oczy się otwierają. Intensywne uczucie odmieniło jego twarz. – Może nie jestem w stanie dać ci na zawsze, na które zasługujesz, ale, kurwa, obiecuję ci, że nigdy nie przestanę być twoim przyjacielem. Całuje mnie mocno i owijam ramiona wokół jego szyi, wylewając w pocałunku wszystko, co do niego czuję. Podnosząc usta z moich, pocałunkami wyznacza drogę do mojego ucha i szepcze: – Jesteś gotowa, kochanie? – Tak - mówię cicho, ale z całą pewnością. Gdy wstaje, pędzę z powrotem na środek łóżka i zaskoczona zasysam oddech, obserwując, jak nakłada prezerwatywę. O mój Boże!! Czy ta wielkość jest normalna? Nigdy
64 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
tak naprawdę nie widziałam tego wcześniej, ale ten wydaje się strasznie duży. Przełykam, czując teraz strach przed tym, co się właśnie wydarzy. – Dziecinko, muszę ci powiedzieć, że oglądanie przerażonego wyrazu twojej twarzy, gdy wpatrujesz się w mojego kutasa, nie jest dobre dla mojego ego - mówi z uśmieszkiem. Wiem, że mój wyraz twarzy nic nie robi dla jego ego, wie dokładnie, co myślę. Odchrząkuję. – Um Jax? Nie sądzę, że to będzie działać. Nie sądzę, że się zmieścisz. - Moja twarz płonie, podczas gdy ciało jest przyszpilone z niepokoju. Uśmieszek na jego twarzy znika i pojawia się wyraz powagi. Kładzie się na mnie, opierając na łokciach i czuję jego erekcję na wewnętrznej stronie uda. – Będzie pasować! - mówi z całą pewnością. – Będę wchodził powoli, ale musisz wiedzieć, Julia, że to zaboli. - Mogę powiedzieć, że przeszkadza mu wiedza, że będę odczuwać ból, a nie chcę, żeby zmienił zdanie. Więc z dużym oddechem kiwam głową i daję mu niepewny uśmiech. Chwytając go za kark, przyciągam jego usta do moich. Oddaje mi pocałunek agresywnie, sprawiając, że zapominam o moich obawach. Unosząc się powoli, wsuwa czubek siebie w moje wnętrze i wypuszcza torturowany jęk. Pomimo że to jest ciasne i niewygodne, myślę 'okej, to nie jest takie złe, mogę sobie z tym poradzić'. Ale potem zasysam surowy oddech, gdy wsuwa kolejny centymetr – jasna cholera, AU!!! Sięgam w górę, owijając ramiona wokół niego, ukrywając moją twarz w jego szyi. – Oddychaj dziecinko, odpręż się trochę, Julia. – Popycha moje kolana, które mają mocny chwyt na jego biodrach, powstrzymując go przed pójściem dalej. Kręcę głową, nie wiedząc, co robić. To boli o wiele bardziej niż się spodziewałam i wiedziałam, że zaboli. – Kurwa - oddycha szorstko. Jego ciało jest napięte i patrzy na mnie z niezdecydowaniem. – Ufasz mi Julia? – Tak - mówię bez wahania. – Trzymaj się mnie, kochanie, zamierzam z tym skończyć, zanim to zabije nas oboje. Owijam swoje ramiona wokół jego i zanim mogę zapytać, co zamierza zrobić, gwałtownie wsuwa się w moje wnętrze, nieruchomiejąc.
65 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– ACHHHH! - krzyczę, oślepiający, rozżarzony do białości ból eksploduje za moimi oczami i czuję się, jakbym właśnie została podzielona na dwie części. Próbuję oddychać przez agonię, gdy słyszę jęk przyjemności Jaxsona i to sprawia, że chcę go walnąć. – Boże, Jaxson - szepczę boleśnie. – Przepraszam, kochanie, jest mi tak cholernie przykro - wykrztusza, całując moje ramię oraz szyję. Patrzę mu w oczy i widzę wyraz wypełniony poczuciem winy, co szybko mnie wyrzuca ze zbolałego stanu. – Jest okej - kłamię cicho. Podpieram się, całując jego usta i unoszę biodra, próbując go uspokoić. To wtedy zdaję sobie sprawę, że czuję bardziej dyskomfort niż ból. – Jesteś pewna? - pyta, oddychając chrapliwie. – Tak, po prostu idź powoli. Prostując ramiona, podnosi się nade mną i zaczyna kołysać powoli tam i z powrotem. Powstrzymuję się jeszcze przez kilka pierwszych uderzeń, czując dyskomfort i wrażliwość. Ale im więcej porusza się we mnie, tym lepiej to odczuwam i zaczynam dostrzegać inne doznanie, takie, które sprawia, że unoszę moje biodra, aby spotkać jego. – Tak dziecinko, to jest to, czy to uczucie jest lepsze? Kiwam głową, wpatrując się w jego błękitne oczy wypełnione uczuciem, którego nie mogę całkiem nazwać. Takim, które sprawia, że czuję się pożądana i ceniona. Takim, które sprawia, że chcę mu powiedzieć, że go kocham, ale nie robię tego, ponieważ wiem lepiej. Zamiast tego podnoszę rękę i umieszczam ją na jego walącym sercu. – Uwielbiam uczucie ciebie wewnątrz mnie. Jęczy i opiera czoło na moim, podczas gdy kontynuuje poruszenie się wewnątrz mnie. – Czuję cię kurewsko niesamowicie, Julia, nigdy nie odczuwałem czegoś bardziej doskonałego niż ty. Zawsze mieliśmy silny związek, taki, którego nigdy nie będę dzielić z nikim innym. Ale to jest więcej, to jest głębsze, ponieważ teraz, w tym momencie, jesteśmy jednością. Nasze ciała były jedynym sposobem, w jaki nie byliśmy połączeni i teraz, gdy to mamy, obawiam się, że nie tylko będzie posiadał moje serce, lecz także moją duszę. Obserwuję, jak Jaxson trzęsie się od powstrzymywania, gdy powoli się we mnie porusza.
66 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Chcę więcej z ciebie. - Owijam jedną z nóg wokół niego, co wprowadza go głębiej niż myślałam, że było możliwe. – Cholera - jęczy surowo, zaciskając szczękę. Potem ponownie unosi się na ramionach i zaczyna wbijać się trochę mocniej i szybciej. Przebiegam rękoma po nim, wszędzie, gdzie mogę sięgnąć, kochając sposób, w jaki jego twarde ciało wygina się, gdy porusza się wewnątrz mnie. Sięga ręką pomiędzy nasze napierające ciała i zaczyna pocierać moją łechtaczkę. Jęczę i błyskawicznie przenoszę moje zaskoczone spojrzenie do jego. – Chcę, żebyś znowu doszła, Julia, muszę poczuć, jak dochodzisz wokół mojego kutasa. - Mój oddech przyspiesza, gdy jego kciuk porusza się szybciej i jestem zszokowana, że zamierzam dojść ponownie. Wzmaga swoje pchnięcia, potem naciska na moją łechtaczkę, co wysyła mnie na krawędź. – Kurwa, tak, ja też kochanie - jęczy, gdy wciąż dochodzi wewnątrz mnie. Opierając większą część jego wagi na mnie, owijam się wokół niego i całuję jego szyję. Trzymamy siebie, próbując złapać nasze oddechy, nasze serca biją razem, jak gdyby jedno. Obracam usta do jego ucha. – Dziękuję. Podnosząc głowę, opiera swoje czoło o moje, jego wyraz twarzy jest otwarty i podatny. Wpatruje się we mnie, jakby chciał coś powiedzieć, ale zmienia zdanie. – Jestem naprawdę zadowolony, że dzisiaj przyjechałaś, Julia. No cóż, to nie było 'kocham cię', ale wiedziałam, że nie będzie. Dając mu prosty uśmiech, staram się nie pozwolić moim uczuciom, wziąć górę nade mną. – Ja również. Natychmiast brakuje mi połączenia, gdy wycofuje się ze mnie. Kiedy pokonuje drogę do łazienki, nakładam moje majtki z powrotem, potem chwytam jego koszulę z podłogi, przerzucając ją przez głowę. Mając nadzieję, że zrozumie aluzję, że chcę, aby został. Gdy zamyka drzwi do łazienki, szybko pochylam się i biorę portfel z jego dżinsów. Spoglądam na drzwi nerwowo, ale słyszę płynącą wodę, więc wiem, że mam trochę czasu. Otwieram jego portfel i patrzę na moje zdjęcie, którego nigdy wcześniej nie widziałam, ale pamiętam ten dzień. Czekam na Jaxsona w naszym miejscu na plaży. Moja długa kremowa plażowa sukienka spoczywa wysoko na moich udach, gdy ramiona są owinięte wokół moich kolan. 67 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Pamiętam czucie chłodnego napływu wody na moich stopach. Twarz jest zwrócona do nieba, rozkoszując się ciepłem słońca, co powoduje, że długie włosy spływają w luźnych falach w dół pleców. Słońce świecące na mnie, daje mi eteryczną poświatę. Przełykam z trudem, zdumiona, że ta piękna dziewczyna na tym zdjęciu jest mną. – Jeśli potrzebujesz pieniędzy, Julia, powinnaś po prostu poprosić. Sapię, głos Jaxsona zaskakuje mnie i otrząsam się ze wspomnień. Cholera! Byłam tak pochłonięta zdjęciem, że zapomniałam, iż nie powinnam była tego robić. Patrzę na niego z niepokojem, stoi w drzwiach w swoich bokserkach, gdy wpatruje się w zdjęcie w moich rękach. Nie wydaje się, aż tak zły, tylko… może zakłopotany? – Skąd je wziąłeś? Odchrząkuje nerwowo. – Z mojego telefonu. Ponownie na nie patrzę. – Wyglądam pięknie - szepczę ze zdziwieniem. – Właśnie tak zawsze dla mnie wyglądasz. Mój wzrok przeskoczył ponownie do jego, zaskoczona przez to wyznanie. Moje oczy wędrują w dół jego nagiej klatki piersiowej, oglądając każdy seksowny cal. Ciało Jaxsona jest niczym innym, jak doskonałością, ten mężczyzna wygląda, tak jakby został wyrzeźbiony z kamienia. Czerny tusz, który jest wpleciony w górę jego ramion, sprawia, że wygląda jak niebo i grzech owinięte w jeden pakiet. – Myślę, że jesteś piękny. Drwi. – Nie jestem piękny, Julia… seksowny może, ale nie piękny. – Teraz uśmiecha się złośliwie, rozjaśniając moment i nie mogę nic zrobić, jak tylko zachichotać. Odkładając zdjęcie na miejsce w jego portfelu, wstaję i powoli podchodzę do niego. Jego spojrzenie ogrzewa się, gdy oczy pożerają moje ciało, które jest zakryte jedynie przez jego koszulę. Stając na palcach, owijam ramiona wokół jego szyi. Jego ręce idą do mojego tyłka, przyciągając mnie do niego. Chowając nos w jego szyi, oddycham pysznym zapachem. – Mmm, jesteś seksowny… i piękny. - Umieszczam miękkie pocałunki wzdłuż jego gardła i na całej silnej szczęce. 68 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Gdy lekko gryzę płatek jego ucha, jęczy surowo, podnosząc mnie za tyłek. – Powstrzymaj to gówno, Julia, bo zapomnę, jak obolała jesteś i pójdziemy na drugą rundę. - Wyrzuca z siebie szorstko, prowadząc nas z powrotem do łóżka. – Obiecujesz? Żartobliwie klepie mnie w tyłek. – Zachowuj się kobieto! Śmieję się, gdy kładzie nas na łóżku z nim na górze. Nagłe uczucie przechodzi przez jego twarz, takie, którego nie rozumiem. – Co? Kręci głową. – Nic, po prostu… kocham twój śmiech i naprawdę tęskniłem za słyszeniem go. Jego słowa wysyłają moje serce w chaos. Sięgam w górę i ujmuję jego szczękę. – Naprawdę brakuje mi ciebie. Pochyla się i wyciska miękki pocałunek na moim czole. Gdy się odsuwa, patrzę na niego nerwowo. – Zamierzasz zostać na noc? Moje serce tonie, gdy sztywnieje, ale odpręża się szybko. – Chcesz, żebym został? Rozważam skłamanie, mówiąc, że nie obchodzi mnie to, nie chcąc brzmieć na potrzebującą, ale potem decyduję się na prawdę. – Tak, chcę, żebyś został ze mną całą noc. - Kiwa głową i odprężam się, wypuszczając oddech z ulgi. Kontynuuje patrzenie na mnie. – Co, myślałaś, że powiem nie? Wzruszam ramionami. – Miałam nadzieję, że powiesz tak. 69 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Czy nie wiesz jeszcze, Julia, że dałbym ci wszystko, co chcesz, gdybym mógł? Chciałabym mieć odwagę, aby wyznać czego od niego pragnę, całkowicie i pod każdym względem, ale jestem zbyt przerażona po odrzuceniu ostatnim razem. Zanim mogę coś powiedzieć, przesuwa mnie, więc możemy przenieść się pod kołdrę. Odsuwam się w kierunku drugiej strony łóżka, ale zaskakuje mnie jeszcze raz, przyciągając mnie do siebie. Patrzy na mnie z uczuciem, ale także wrażliwością. Mogę powiedzieć, że sprawy zmieniają się w zbyt intensywne dla niego, więc zmieniam temat. – Naprawdę podobało mi się dzisiejsze spotkanie z twoimi przyjaciółmi. Sawyer i Cade, obydwaj wyglądają na miłych. – Sawyer potrzebuje dobrego skopania tyłka, które ma zamiar dostać, kiedy wrócę jutro - mówi poirytowany. – Jaka jest historia Cade’a? – Co masz na myśli? Wzruszam ramionami. – Nie wiem, udaje przerażającego i onieśmielającego, ale jakoś wygląda na podatnego. - Jaxson chrząka na to i wiem, że to dlatego, iż myśli, że jestem śmieszna. Kontynuuję ostrożnie. – Jest ból w jego oczach, Jaxson, taki sam, jaki czasami widzę w twoich. Mogę powiedzieć, że ma przeszłość i po prostu zastanawiałam się, co to było. Zaczynam czuć się źle przez to, że zapytałam i myślę, że nie powinnam nic mówić, ale potem zaskakuje mnie, odpowiadając: – Nie wiem dużo, on i Sawyer są najlepszymi przyjaciółmi, zaciągnęli się razem. Myślę, że miał siostrę, która zmarła, gdy był młodszy. Nie znam historii. To jest coś, o czym nie mówi. Chociaż Sawyer twierdzi, że to było naprawdę cholernie złe. Nie pytam Cade’a o to, ponieważ wiem, jak to jest, kiedy nie chcesz rozmawiać o gównie. - Wzrusza ramionami i mogę powiedzieć, że teraz czuje się nieswojo. – Przepraszam, nie powinnam pytać, po prostu źle się czuję dla niego. Wydaje się, że jest dużo w tle i jestem pewna, że robi się samotny. Chrząka ponownie. – Nie jest samotny, Jules, zaufaj mi. Lubi być sam i nasza trójka trzyma się razem podczas wolnego czasu. – Nie odpowiadam, ponieważ nie zgadzam się. Kto chciałby być sam przez cały czas?
70 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Mogę też powiedzieć, że cię polubił i to coś mówi, ponieważ nie lubi wielu ludzi. Uśmiecham się szczęśliwa, że to słyszę. Czuję zadowolenie, leżąc zwinięta obok ciepłego ciała Jaxsona, słysząc jego stałe bicie serca pode mną, podczas gdy jego palce przesuwają się po dolnej części moich pleców. Bycie z nim w ten sposób, odczuwam tak… właściwie. To największy spokój, jaki czułam, odkąd moja mama zmarła i chciałabym, żeby tak mogło być zawsze. Czując się śpiąca, zauważam, że ręka Jaxsona jest nieruchomo, a jego oddech stał się powolny i równy. Zerkając w górę, widzę, że śpi głęboko. Obserwuję go przez chwilę, kochając to, jak spokojnie wygląda. Sięgając w górę, muskam delikatny pocałunek na jego ustach. Potem szepczę słowa, których nie śmiałam powiedzieć, gdy nie spał. – Kocham cię, Jaxson. - Kładę głowę z powrotem na jego klatce piersiowej. Gdy zasypiam, sen uderza mnie szybko – taki, w którym on szepcze te same słowa do mnie. Zaskoczona, budzę się, kiedy pilot ogłasza nasze lądowanie. Musiałam przysnąć, gdy powróciłam myślami do uroczystości Jaxsona i nocy, podczas której straciłam dziewictwo. To była najlepsza noc w moim życiu; to był również ostatni raz, gdy widziałam Jaxsona. Byliśmy w kontakcie e-mailowym i telefonicznym, ale żadne z nas nie mogło się wyrwać, żeby się spotkać. Został wysłany na misję krótko po tej nocy i wydaje się, że od tamtej pory, został stracony. Czasami myślę, że unika mnie, ponieważ, oczywiście, nasze relacje uległy zmianie tej nocy, bez względu na to, ile mieliśmy nadziei, że tak się nie stanie. Chociaż myślę, że to zmieniło się w noc, w którą powiedziałam mu, że go kocham. Dzwoni do mnie przynajmniej raz albo dwa razy w miesiącu, a ja wysyłam mu paczki z pieczonymi smakołykami, którymi, jak powiedział, cieszą się również Sawyer i Cade. Uśmiecham się, myśląc jak szalone to jest - troje z nich, stających się częścią tego samego zespołu Seal. Wtedy moje serce ściska się, zastanawiając, czy oni są pozostałą dwójką, która była z Jaxsonem. Czuję, jakby to był pewniak, żeby przypuszczać, że byli. Proszę, pozwól im wszystkim być okej. Gdy wysiadam z samolotu, starszy pan, który siedział obok mnie, kładzie ręka na moim ramieniu, zatrzymując mnie. – Powodzenia z twoim przyjacielem, panienko. Daję mu uprzejmy uśmiech. – Dziękuję. Omijam bagaż, ponieważ przywiozłam tylko podręczny. Nie wiem, jak długo tutaj będę i pomyślałam, że mogę kupić rzeczy, jeśli będą potrzebne.
71 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Przywołując taksówkę, każę kierowcy zabrać mnie prosto do szpitala, zamiast najpierw do hotelu. Jestem zbyt zaniepokojona, by dłużej czekać na zobaczenie Jaxsona; muszę wiedzieć, że z nim jest w porządku. Mój niepokój wzrasta, gdy wchodzę do szpitala. Biorąc głęboki oddech, ogarniam się i kieruję do dyżurki pielęgniarek, prosząc o widzenie z Jaxsonem. Jestem wdzięczna, dowiadując się, że mówią po angielsku. – Będę musiała iść sprawdzić, czy może mieć gości, są ograniczenia w jego pokoju. Proszę usiąść w poczekalni, panno…? – Julia, Julia Sinclair. Siedzę w poczekalni dobrych dziesięć minut, zanim rozglądam się i widzę wściekłego Coopera. – Mam zamiar, kurwa, zabić moją dziewczynę! Wstaję i ruszam na niego, czując wzrost własnej złości. – Nie sądzę, Cooper - kipię, szturchając palcem w jego klatkę piersiową. – Jak śmiałeś ukrywać to przede mną, jak oboje śmieliście ukrywać to przede mną! - Jesteśmy teraz jeden na jednego i piorunujemy się wzrokiem, czekając, aby zobaczyć, kto wycofa się pierwszy, oczywiście, to ja. Biorąc głęboki oddech, zadaję pytanie, które dręczyło mnie od rozmowy telefonicznej z Kaylą. – Czy z nim jest dobrze? - Nie mogę powstrzymać małego szlochu, który się uwalnia. – Kurwa! - Coop bierze duży oddech, ściskając nasadę nosa, coś, co często robi, gdy jest zestresowany. – Będzie z nim dobrze z upływem czasu. Naprawdę jest rozpierdolony, Julia, nie powinnaś przyjeżdżać. – Jest moim najlepszym przyjacielem, Cooper. Jak możesz tak do mnie mówić? – Julia, nie rób tego trudniejszym niż musi być. – O czym ty, do cholery, mówisz? Jak mam zrobić to trudniejszym, chcąc być tutaj dla niego? – On nie chce cię tutaj. - Wzdrygam się, czując, jakbym została uderzona. – Chryste! On nie chce, żebyś widziała go w takim stanie. Potrzebuje czasu.
72 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Mój temperament wybucha i ponownie staję z nim w bezpośrednim starciu jeden na jednego. Próbuję wyglądać onieśmielająco, ale to jest dość trudne do zrobienia z kimś takim, jak Coop. – Nie! Teraz posłuchaj proszę, Cooperze McKay, zobaczę go tak, czy inaczej, nawet jeśli będę musiała fizycznie przedostać się przez ciebie. Więc powiedz mu, że jestem tutaj i że nie odejdę, dopóki go nie zobaczę! Cooper kręci głową. – Okej, to by było na tyle. - Maszeruję za nim, aby iść do pokoju Jaxsona. Nie docieram zbyt daleko, zanim chwyta mnie od tyłu, owijając ramiona wokół mojego ciała, więc nie mogę uwolnić rąk. Kopię i walczę, gdy podnosi mnie, aby zabrać na zewnątrz. Pielęgniarka za biurkiem patrzy na nas z niepokojem i widać, że nie jest pewna, co robić. – Puść mnie, Cooper, albo przysięgam, że będę krzyczeć. - Po prostu burczy, co wkurza mnie bardziej. Jak tylko jesteśmy na zewnątrz, obracam głowę i gryzę go w ramię. – Au, kurwa! - Stawia mnie i łapie moje ramiona, potrząsając mną. – Niech to szlak, Julia, posłuchaj mnie! Wie, że jesteś tutaj i odmawia zobaczenia się z tobą. Bez względu na to, jak mocno będziesz walczyć, nie zobaczysz się z nim. Przykro mi. Zaciekła determinacja w spojrzeniu Coopera sprawia, że zdaję sobie sprawę, jak poważny jest. – Proszę, nie rób tego Cooper. Przejechałam tą całą drogę, muszę się z nim zobaczyć. Łzy zaczynają spadać, gdy próbuję wyrazić słowami, jak bardzo rozpaczliwie potrzebuję widzieć Jaxsona. – Ty, ze wszystkich ludzi, wiesz, ile on dla mnie znaczy. Proszę, nie rób tego. – Chryste. - Przyciąga mnie do siebie i trzyma mocno. Wypuszczam oddech z ulgi, myśląc, że dotarłam do niego, dopóki nie mówi: – Przykro mi, Julia, ale szanuję jego decyzję. Cofam się i widzę żal w jego oczach. Nie mogę uwierzyć, że po tym wszystkim, co przeszliśmy, Jaxson naprawdę zamierza odesłać mnie w ten sposób. Patrzę na Coopera z całą powagą, jaką mogę zebrać. – Powiedz mu, że jeśli się ze mną nie zobaczy, ma nie odzywać się do mnie ponownie. – Nie bądź głupia, Julia.
73 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Ja, ja jestem głupia! Chyba żartujesz!? Jestem chora od tej macho bzdury, przeszłam przez wiele, żeby być tutaj, a nie widziałam go przez pięć pieprzonych lat, Cooper! Jestem poważna, jeśli odeśle mnie po tym wszystkim, co przeszliśmy, wtedy... skończyłam! – Tu nie chodzi o macho bzdury! – Jak cholera nie, jesteś tam z nim, teraz. – To najlepsze wyjście, Julia, wiem, że teraz tego nie rozumiesz, ale jest. Patrzę na niego z niedowierzaniem, po czym siadam na krawędzi chodnika. Zakrywając twarz rękoma, zaczynam szlochać. Płaczę za Jaxsona, płaczę za siebie i płaczę za naszą zniszczoną przyjaźń. Czuję, jak moje serce dzieli się na dwa i wiem, że nie mogę już tego robić, po prostu nie mogę. – Przeklęta Kayla. - Cooper mówi gniewnie. Mój wzrok przenosi się do jego, wstając, krzyczę: – Nie! Przeklęty ty! I przeklęty Jaxson! Kayla jest moim jedynym prawdziwym przyjacielem. - Mogę powiedzieć, że czuje się okropnie, odsyłając mnie, ale jestem zbyt zła, żeby o to dbać. Łapię moją torbę i nie oglądam się za siebie.
Tłumaczyła: Nikita24
Jaxson Przygotowuję się, kiedy drzwi się otwierają i modlę, żeby to nie była Julia. Patrzę i widzę Coopera. Dzięki Bogu! - Cóż, to kurewsko popieprzone – powiedział, wchodząc do środka, wyglądając jak gówno. - Jak bardzo źle było? – wychrypiałem. Kurwa, to boli nawet przy mówieniu. Wiem, zanim powiedział cokolwiek, że jest źle. - Dość kurewsko źle. Jesteś tego pewny? Odwracając głowę, wpatruję się w niego. 74 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Pozwoliłbyś, żeby Kayla widziała cię takiego? Bierze głęboki oddech i potrząsa głową. – Nie, masz rację. Po prostu czuję się jak gówno, nie widziałeś jej, kiedy odchodziła. - Wynagrodzę jej to. Cooper burknął. – Mam nadzieję, że tak zrobisz, stary, ponieważ tak bardzo, jak jestem teraz wkurzony na moją dziewczynę, to wiem, że ona będzie bardziej wkurzona na mnie, kiedy Julia jej powie, że ją odesłałem. Wiem, że robię właściwą rzecz, nie pozwalając jej zobaczyć mnie takiego, ale wciąż czuję się, jak kutas. – Zrobię, tylko nie wiem, kiedy. Będę tu przez jakiś czas, potem wysyłają nas do jakiejś pieprzonej kliniki, żeby się upewnić, że nasze głowy wrócą do normy. – Jestem tym najbardziej przerażony. - Ostrzegam cię, Jaxson, to nie będzie łatwe. Nie tym razem. - Wiem. – I naprawdę tak jest. Julia jest najbardziej pamiętliwą osobą, jaką znam, ale zdaję sobie sprawę, że będę musiał ciężko pracować, żeby to zrozumiała. Poruszam się gwałtownie, kiedy uderza we mnie kolejna fala nudności. Przechylając się, wymiotuję, gdy agonia przedziera się przez moje rozbite ciało. Cholera! To odstawianie mnie zabija. - Jasna cholera, Jaxson, chciałbym, żebyś nie odmówił przyjęcia leków. - Nic innego już nie wpompują w moje pieprzone ciało, Cooper. Nigdy więcej. Patrzy, jakby zamierzał się kłócić, aż zauważa to, jak poważny jestem. - W porządku, zapomnę o tym. Chcesz, żebym ci coś przyniósł, zanim zadzwonię do Kayli? To będzie okropne, więc może potrwać chwilę. - Nie, ale dzięki stary… za wszystko. – On wie, że nie mówię tylko o byciu tutaj, ale również o Julii. Kiwa głową na moje podziękowanie, zanim wychodzi przez drzwi, odwraca się do mnie.
75 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Tak swoją drogą, widziałem Sawyera nie tak dawno temu. Mówił, że mam ci przekazać, żebyś nie był ciotą. Mogę powiedzieć, że cieszy się dostatecznie z tej wiadomości, przez ten głupkowaty uśmieszek na jego twarzy. Chrząkam, a potem jęczę z bólu. – Myślę, że to znaczy, iż ma się dobrze? Coop wzrusza ramionami. – Wygląda jak ty. Oboje, on i Cade też odmówili leków. Kiwam głową. – Tak myślałem, że odmówią. – Potem biorę głęboki oddech. – Jak z Anną? Cooper oczyścił gardło. – Właśnie ściągają jej rodziców, a oni starają się tu dostać tak szybko, jak mogą. Pielęgniarka powiedziała, że pytała o ciebie: mówiła, że jest za bardzo przerażona i chce być blisko ciebie. Poczucie winy grozi uduszeniem mnie. – W porządku, powiem im, że może się ze mną zobaczyć, jeśli musi. Przynajmniej to mogę zrobić. Cooper kiwa, potem zamyka drzwi. Kładę się z powrotem, zamykając oczy i myślę o Julii. Wiem, że jest teraz wkurzona, ale miałem na myśli, to co powiedziałem Coop’owi. Wynagrodzę jej to. Tylko nie wiem, kiedy. Muszę się ogarnąć chociaż w połowie: te chuje naprawdę napieprzyli nam w głowach. Ona jest jedynym powodem, dla którego zgodziłem się na to całe pieprzone leczenie. Wspomnienia o niej z ostatniego tygodnia trzymają mnie przy życiu. Za każdym razem, kiedy jeden z tych chujów przychodził nas torturować, mogłem odizolować się od mojego umysłu i myśleć jedynie o niej. Mógłbym myśleć tylko o naszej nocy na plaży. Pamiętam sposób w jaki jej oczy świeciły, jej pogodny uśmiech i spokój, który zawsze czułem, będąc koło niej. A przede wszystkim… pamiętam jej piękny śmiech. Pozwoliłem, żeby ten dźwięk zmył ze mnie, to co czułem z każdym uderzeniem bata, który rozdzierał moją skórę. To był czas, kiedy myślałem, że nigdy nie zobaczę jej ponownie i wtedy zdecydowałem, że jeśli kiedykolwiek wydostanę się stąd żywy, nie będę się trzymał z dala. Już nie. Trzymałem się z daleka tak długo, jak zdołałem, dlatego że dowiedziałem się, co to za uczucie być w niej i nie mogę zaufać sobie, żeby nie zrobić tego ponownie. To będzie piekło dla mojej samokontroli,
76 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
ale potrzebuję jej znowu w moim życiu. Żyłem, widząc tak wiele złego gówna przez ostatnie kilka lat, że potrzebuję Julii, żeby znowu przypomniała mi o tym, co jest dobre.
77 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
ROZDZIAŁ 5 Niektóre rzeczy są warte walki Jaxson Rok później… Zatrzymuję się przy małym domku w południowym stylu i spoglądam jeszcze raz w dół na adres, który dał mi Cooper, żeby sprawdzić, czy jestem we właściwym miejscu. Wychodząc z ciężarówki, rozglądam się po okolicy i patrzę na dom. To jest ładny dom, nawet jeśli potrzebuje odrobiny remontu. Mogę ją tu sobie wyobrazić, po prostu nienawidzę tego, jak jest tu odosobniona. Nawet jeśli to zaledwie trzy minuty od miasta, to jej najbliżsi sąsiedzi są milę6 w dół drogi i z tyloma drzewami dookoła, że nawet nie widać domu. Jeśli kiedykolwiek by miała kłopoty, nikt nie mógłby usłyszeć jej wołania o pomoc… Nie idź tam chłopie, masz wystarczająco gówna, żeby się martwić jeśli o nią chodzi. Potrząsając głową, wchodzę na ganek i pukam. - Proszę wejść! Sztywniejąc, wpatruję się w drzwi. Co do chuja? Co, do cholery, jest z nią nie tak? Nie ma pojęcia, kto jest za drzwiami i po prostu krzyczy, żeby wszedł? Teraz, czując się wkurzony, pozwalam sobie wejść i słyszę, jak Julia krzyczy ze schodów, kiedy zamykam drzwi. - Przepraszam, musiałam pomylić godziny. Myślałam, że powiedziałeś dziewiętnasta. Idź do kuchni i weź sobie coś do picia. Potrzebuję kilku minut, zaraz zejdę na dół. Usłyszenie dźwięku jej głosu po tym, jak weszła na górę po schodach, obudziło emocje, których nie czułem od długiego czasu. Oczywiście, czeka na kogoś. Spoglądając w dół na mój zegarek, widzę, że jest po osiemnastej. Świetnie, mam mniej niż pół godziny, żeby wybronić się w swojej sprawie.
6
1 mila- 1,609 km
78 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Idę prosto, od razu znajduję kuchnię i widzę ciasteczka na blacie. Wciąż leżą na blaszce ciepłe, wyjęte z piekarnika. Chwytając jedno, wsuwam całe do ust i chcę jęknąć z powodu tego, jakie jest dobre. Cholera, Margaret dobrze ją tego nauczyła. Biorę jeszcze jedno i idę usiąść przy kuchennym stole. Zastanawiam się, czy czeka na Kaylę, może mogę poprosić Coopa, żeby zatrzymał ją przy sobie. Z tą myślą, chwytam komórkę i zaczynam pisać wiadomość do Coopera, kiedy słyszę Julię, schodzącą po schodach. Wstając, biorę głęboki oddech i przygotowuję się na burzę, która zaraz uderzy.
Julia Nie mogę uwierzyć, że pomyliłam godziny, byłam przekonana, że powiedział dziewiętnasta. Dzięki Bogu, że zaczęłam się szykować wcześniej. Patrzę w dół na siebie, uwielbiając swoją nową żółtą sukienkę, którą kupiłam. Jest idealnym rozwiązaniem na upały, jakie tu mamy. Schodzę po schodach z wazonem kwiatów, które mi dziś wysłał i wchodzę do kuchni z uśmiechem. - Bardzo ci dziękuję za kwiaty… – przerywam, każda część mnie zamiera, włączając w to mój oddech. Patrzę się na osobę, stojącą w mojej kuchni i przysięgam, że mam halucynacje. - Hej, Jules. – Spojrzenie Jaxsona wędruje w dół mojego ciała, jak opiera się wygodnie o mój kuchenny blat ze skrzyżowanymi ramionami, wyglądając na zdeterminowanego. Wazon wysuwa mi się z trzęsących rąk i cały rozbija na podłodze przy moich stopach, ale wciąż się nie ruszam, nie mogę. - Jaxson? – pytam cicho i niepewnie. - Kurwa! Nie ruszaj się! – Obchodzi kuchnię dookoła, szukając czegoś w moich szafkach. - Co ty tu robisz? – pytam zszokowana. Kiedy biorę krok w jego kierunku, śpieszy do mnie, podnosząc mnie w talii. - Jasna cholera! Powiedziałem, żebyś się nie ruszała! Patrzę w dół i widzę szkło pękające pod jego butami. 79 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Gdzie jest miotła? – pyta, jak usadawia mnie na blacie. Kiedy nie odpowiadam, chwyta moje gołe łydki, podnosząc stopy, żeby je sprawdzić. – W porządku? Nie stanęłaś na niczym? – Uczucie jego ciepłego dotyku na mojej gołej nodze, powoduje, że zaczynam otrząsać się z szoku. Dlaczego tu jest? Czemu teraz? - Cholera, Julia! Możesz mi, kurwa, odpowiedzieć?! Jesteś ranna? Mój wzrok przenosi się na niego i potrząsam głową. Otwieram usta, żeby coś powiedzieć, a potem je zamykam, nie wiedząc, w którym miejscu zacząć. Tak wiele emocji przechodzi przeze mnie w tej chwili. Ulga, smutek i najbardziej ze wszystkich złość. Oczyszczając gardło, próbuję jeszcze raz i tym razem wydobywam z siebie słowa. – Co ty tu robisz? - Przyjechałem cię zobaczyć. Patrzę w jego błękitne oczy, których nie widziałam od sześciu długich lat i próbuję oszacować każdą emocję, pochodzącą od niego. Było coś w jego spojrzeniu, czego nie widziałam tam wcześniej, coś twardego. Ale nie mogłam zobaczyć niczego innego – żadnych wyrzutów sumienia, żadnych przeprosin, nic. Czując teraz irytację, odpycham go i zeskakuję z blatu. Chwytając miotłę ze spiżarni, zaczynam zamiatać szkło. Podchodzi do mnie od tyłu i próbuje zabrać mi miotłę. – Ja to zrobię. Nie odpuszczając, ciągnę ją z powrotem w swoim kierunku. – Nie! Ja to zrobię! – Cofa się na ton mojego głosu, ale mogę powiedzieć, że jest zirytowany. Odwracam się z powrotem, zamiatając. – Cooper nie przekazał ci mojej wiadomości rok temu? – pytam chłodno. Czuję jego wzrok na moich plecach, kiedy się pochylam, zamiatając szkło na szufelkę. - Taa, przekazał – mówi, wyraźnie się nie przejmując. Przechodząc obok niego, wyrzucam szkło do kosza i zauważam, że na blaszce brakuje ciasteczek. Odwracam się i piorunuję go wzrokiem. – Jeśli sądzisz, że nie byłam poważna, to jesteś w błędzie. - Daj spokój, Julia – mówi, jakbym była irracjonalna.
80 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Nie, ty daj spokój! Jak śmiesz myśleć, że po tym, co się stało rok temu, możesz po prostu wparować do mojego domu, jak gdyby nigdy nic i jeść moje ciasteczka. – Wskazuję na brakujące ciastka na blaszce. – One są dla kogoś innego, nie dla ciebie! – Wiem, że brzmię dziecinnie, ale jestem tak cholernie wściekła, że mnie to nie obchodzi. - W rzeczywistości, nie wparowałem tak po prostu do twojego domu, zaprosiłaś mnie, kurwa, do środka, nie wiedząc nawet, kto jest za drzwiami. Co, do cholery, jest z tobą nie tak? Mogłem być każdym. - Właściwie, myślałam, że byłeś kimś innym. Uwierz mi, Jaxson, gdybym wiedziała, że to ty, nie zaprosiłabym cię do środka. – Posyłam mu dodatkowo surowe spojrzenie z nadzieją, że ukryję kłamstwo. - Nie obchodzi mnie, czy na kogoś czekasz, czy nie, nigdy więcej tego nie rób, Julia. – rozkazuje, wskazując na mnie palcem. Och, z nerwów uderzam w jego palec, kiedy tak naprawdę chcę wybić tę arogancję z jego seksownej twarzy. – Kim, do cholery, myślisz, że jesteś? Nie masz nic do powiedzenia w kwestii, jak mam otwierać drzwi, Jaxson. Nie masz nic do powiedzenia na temat tego, co mam robić w swoim życiu. Już nie. Więc, jeśli możesz, zabierz swój arogancki tyłek i wynoś się z mojego domu! – Przechodzę jak burza obok niego, ale chwyta mnie za ramię i przyciąga do siebie, tak że jego twarz jest jedynie centymetry od mojej. - Nie sądzę dziecinko. Mamy niedokończone sprawy i nie wybieram się nigdzie, dopóki mnie nie wysłuchasz. Jego wzrok był pełen determinacji i nienawidzę tego, kiedy przyłapuję się na wpatrywaniu w jego usta. Robię krok w tył, nie ufając sobie, będąc tak blisko niego. - Dobra, chcesz rozmawiać to porozmawiajmy. Wyjaśnijmy fakt, że przed Niemcami, nie widziałam cię przez pięć lat. Pięć pierdolonych lat, Jaxson! Dostałam jakieś krótkie telefony, ale to wszystko. Potem poświęciłam niemal całe swoje oszczędności, żeby pojechać cię zobaczyć, a ty mnie odrzuciłeś. Przeszłam przez wiele, żeby być tam dla ciebie, a nie jest tak, że byłeś sobie po prostu w innym stanie! Jakiś rodzaj twardości został w jego wyrazie twarzy. – Oddam ci, za… - Nie chcę twoich pieprzonych pieniędzy! Nie chodzi o pieniądze! – krzyczę na niego, starając się bardziej z każdą sekundą, utrzymać swoją samokontrolę. Biorę głęboki oddech i mówię jedyną rzecz, która rani mnie najbardziej.
81 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Kiedy dostałam telefon od Kayli, mówiącej, że jesteś ranny, cały mój świat się zatrzymał, ponieważ nic nie obchodziło mnie bardziej od ciebie. Nawet po tym, jak trzymałeś się z dala ode mnie tak długo, wciąż się dla mnie liczyłeś. Masz jakiekolwiek pojęcie, co to ze mną zrobiło, kiedy poprosiłeś Coopera, żeby się mnie pozbył? To był gówniany sposób, żeby dowiedzieć się, że nic więcej dla ciebie nie znaczę. – Mój głos się złamał, a obiecałam sobie, że nie będę płakać. Przyrzekłam rok temu, że nigdy nie wyleję już z jego powodu żadnej łzy. - Kurwa, Julia! – Jego głos jest szorstki, jak zaczyna iść w moim kierunku, ale wyciągam rękę, powstrzymując go, bo wiem, że jeśli pozwolę mu się dotknąć, przepadnę, a tego nie chcę. Więc zadaję jedyne pytanie, które naprawi albo zrujnuje tę rozmowę. – Jest ci w ogóle przykro? Żałujesz tego? Przeczesał palcami włosy i moje serce ściska się z bólu na jego udręczony wyraz twarzy. Bądź silna Julia. - Przepraszam, że cię zraniłem, Jules, bardziej niż sobie wyobrażasz. Ale nie żałuję swojej decyzji o odesłaniu cię. Sądzę, że nie powinnam być zaskoczona jego odpowiedzią, ale to wciąż boli. Patrząc w dół na podłogę, potrząsam smutno głową. – W takim razie nie mamy o czym mówić. - Jasna cholera! Mogłabyś chociaż spróbować zrozumieć? Nie chciałem, żeby ktoś mnie widział w tym stanie. - Nawet ja? – krzyczę zraniona. - Szczególnie ty! Jak możesz tego, kurwa, nie rozumieć? Patrzymy na siebie nawzajem w ciszy, podczas gdy ból i gniew wirują między nami, następnie, zanim mogę powiedzieć coś innego, drzwi frontowe się otwierają i słyszę jak Kayla krzyczy w panice. – Julia, gdzie jesteś? - W kuchni – krzyczę szybko, wciąż wpatrując się w Jaxsona. - Jules, nigdy, kurwa, nie uwierzysz kogo… – przerywa Kayla, jak jej wzrok przenosi się ode mnie do Jaxsona. – Uch, nie ważne, sądzę, że już wiesz.
82 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Patrzę na nią i kiwam. Potem zwęża oczy na Jaxsona. – Wszystko w porządku, Julia? Jaxson spogląda na nią z irytacją. – Wszystko jest dobrze, Kayla. - Nie pytałam ciebie, pytam Julię. – odgryza się. Muszę powiedzieć, że Kayla może być dość przerażająca, jeśli chce. Oczywiście, nie dla Jaxsona, ale nie sądzę, że ktokolwiek go przeraża. - W porządku. – mówię cicho, próbując ją w tym utwierdzić. - Jesteś pewna? Ponieważ mogę go opierdolić, jeśli mnie potrzebujesz – mówi Kayla zupełnie poważnie. Jaxson mruknął, jakby to było niedorzeczne. - Co, myślisz, że nie mogę? Musisz wiedzieć, że Coops pokazał mi pewne rzeczy. Więc będę cię obserwować kolego. Staram się zamaskować mój uśmiech. – Naprawdę, Kayla, wszystko jest dobrze, ale dowiesz się pierwsza, jeśli zmienię zdanie. Kayla robi krok w tył, potem spogląda na mnie. Kiedy się uśmiecha, natychmiast wiem, że coś knuje. - Wyglądasz dobrze, Jules, jesteś gotowa na swoją gorącą randkę? Moje serce zaczyna pędzić, wiedząc co próbuje zrobić. Patrzę na Jaxsona i widzę, jak jego oczy zwężają się na mnie. Cholera! Nie potrzebuję tego właśnie teraz. Jeśli dowie się z kim wychodzę wieczorem, wtedy spawy staną się jeszcze gorsze niż już są. Mając nadzieję, że oboje zrozumieją aluzję, mówię. – Będę, jeśli wyjdziecie. Kayla podchodzi i mnie przytula.
83 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Oczywiście, wychodzę stąd. Nie wracaj wcześnie do domu, jeśli wiesz, co mam na myśli. – Mruga do mnie i czuję, że staję się czerwona. Potem patrzy na Jaxsona zadowolona z siebie. – Do zobaczenia w okolicy, Jaxson. Nie żegna się z nią, po prostu wciąż wpatruje się we mnie. Kayla wychodzi, chichocząc, wyglądając na dumną z siebie. Świetnie, to jest dziwaczne. - Więc, to dlatego, myślałaś, że byłem twoją randką? – pyta Jaxson bez trudu, kiedy jego wzrok jest pusty. Przytakuję. – Będzie tu niedługo, więc powinieneś iść. – Kiedy to mówię, czuję się winna… Bądź silna, Julia, nie masz powodu, żeby czuć się winna. - Nie skończyliśmy jeszcze rozmawiać. - Nie zostało nic do powiedzenia, Jaxson. - Gówno prawda! Wciąż jest wiele do powiedzenia. Świetnie. Mogę stwierdzić, że nie zamierza tak łatwo wyjść i moje serce zaczyna pędzić z niepokoju. Muszę się go pozbyć, zanim Wyatt się pokaże. Patrzę nerwowo na zegarek i widzę, że mam pięć minut. Jaxson to zauważa. – Kto jest twoją randką? To ktoś, kogo znam? – pyta podejrzliwie. Próbując uniknąć tematu, patrzę na niego chłodno. – Co cię to obchodzi? Wzrusza ramionami. – Jestem po prostu ciekawy. - Jesteś w szoku, Jaxson, że ktoś mógłby rzeczywiście chcieć się ze mną umówić? – Wiem, że właśnie zaczęłam kolejną bitwę, ale mam nadzieję, że tym go wkurzę i sprawię, że odejdzie. Oczywiście, powinnam wiedzieć lepiej. 84 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Uważaj, Julia, nie chcesz grać ze mną w tę grę – mówi ostrzegawczo. Patrząc na niego, poddaję się. – To nie jest twoja sprawa, ale tak, to ktoś, kogo znasz. - Kto? - Powiedziałam właśnie, że to nie jest twój cholerny interes! - Dobra. W takim razie zostanę i sam zobaczę. - Och, nie, nie zostaniesz, wychodzisz właśnie teraz. – Chwytam go za ramię, próbując ciągnąć do drzwi, ale nie drgnął. Ugh! Tupię dziecinnie stopą, bardziej przez czucie się zirytowaną. - Tylko mi powiedz, kto to jest i wyjdę – mówi rozbawiony, wiedząc, że ma przewagę. - Obiecujesz? – pytam niepewnie. Kiedy kiwa, odsuwam się trochę do tyłu, bo wiem, że będzie wkurzony. Potem naprawdę cicho mamroczę: – Wyatt. - Co? Powtórz, nie dosłyszałem cię. - Wyatt. – mówię, tym razem głośno i wyraźnie. Mój oddech jest ciężki od wszystkich obaw, pędzących przez mój organizm i kiedy spoglądam w górę na niego, wpatruje się we mnie ze spokojem, a to mnie przeraża. - To nie jest zabawne, Julia. Przełykam nerwowo. – To nie był żart. Chwyta moje ramię i prymitywnie pociąga mnie do siebie. Moje gardło staje się suche przez wyraz jego twarzy, który był wypełniony wściekłością, jakiej nigdy wcześniej nie widziałam, a widywałam go już cholernie wściekłego. – Obiecałaś mi, kurwa. Obiecałaś mi, że będziesz się trzymała od niego z daleka! Co, do chuja, myślisz, że robisz?
85 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Wyszarpuję ramię z jego uścisku, czując, jak moja własna złość nagle zaczyna wzrastać. – I dotrzymałam obietnicy, Jaxson. Przez pięć lat prosił mnie, żebym się z nim umówiła i zawsze przez ciebie odmawiałam… dla ciebie. Ale ta obietnica wyleciała przez okno rok temu, kiedy mnie odrzuciłeś. Nie przyznam mu się, że zamierzam iść na trzecią randkę i prawdopodobnie ostatnią. Im więcej czasu spędzałam z Wyattem, tym bardziej zdałam sobie sprawę, że nie mam do niego tego rodzaju uczuć. Ale chciałam spróbować jeszcze jeden raz, żeby tylko zobaczyć, czy mogę coś z tego zbudować. Prosił mnie tak długo, że poczułam się źle. - Chryste, Julia, nie chciałem cię odrzucać. Przykro mi, że cię zraniłem, ale nie rób tego, nie rób tego, ponieważ jesteś na mnie wściekła. - To nie ma nic wspólnego z tobą, tu chodzi o mnie. – krzyczę. – Nie chcę być sama przez resztę swojego życia. – Natychmiast pożałowałam, że pozwoliłam temu wydostać się na zewnątrz. - Nie mówię ci, że masz być sama przez resztę życia, mówię, żebyś trzymała się z daleka od niego. Jest kurewsko niebezpieczny, Julia. Myślę, że tego nie zrozumiesz. - Posłuchaj, Jaxson, nie wiem, co się między wami wydarzyło lata temu, ale cokolwiek o nim myślisz, jesteś w błędzie. – Zanim mogę dokończyć swoją myśl, przerywa mi. - Pieprzyłaś się z nim? Wzdrygam się, a mój wzrok strzela do jego. – To nie jest twój interes – kipię ze złości. – W rzeczywistości, nic z tego nie jest twoją sprawą. Nie jestem ci winna żadnych wyjaśnień. Kiedy robi krok w moją stronę, cofam się i uderzam w lodówkę. Kładzie dłonie po obu stronach mojej głowy, zamykając mnie w środku. Pochyla twarz, która jest zaledwie centymetry od mojej. Moje serce pędzi teraz z całkiem innego powodu. – Jesteś moją sprawą, Julia i zawsze będziesz. Czy ci się to podoba, czy nie. Potrząsając głową, mówię smutno. – Już nie, Jaxson. Nagle słyszę podjeżdżający samochód Wyatta i trzask zamykanych drzwi. Cholera! - Julia, jesteś tu? – krzyczy Wyatt, idąc do frontowych drzwi.
86 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson napina się i widzę tak wiele złości w jego oczach, że zastanawiam się nad zadzwonieniem po Coopera, zanim on zabije Wyatta. - Proszę nie, Jaxson – błagam ze wszystkich sił, jakie mam. - Julia! – Znowu Wyatt woła niecierpliwie. - Idę, zaraz będę. Schylam się pod ramieniem Jaxsona i wychodzę spotkać się z Wyattem, zanim przyjdzie tutaj, żeby mnie znaleźć. Tak szybko, jak mnie zauważa, wie, że coś jest nie tak. - Tutaj jesteś, co się dzieje? Co to za ciężarówka na zewnątrz? – pyta podejrzliwie, potem jego wzrok wypełnia się furią i wiem, że Jaxson pojawił się za mną. - Co, do kurwy, tu robisz? – Wyatt przenosi swój wściekły wzrok na mnie. – Co, do cholery, się dzieje, Julia? Zanim mogę wyjaśnić, Jaxson zwraca się do niego. – Powinienem tobie zadać to pytanie, Jennings. Nie słuchałeś mnie zbyt dobrze, kurwa. Musisz niezbyt cenić swoje życie. O Boże, muszę ich od siebie zabrać w tej chwili. Staję przed Jaxsonem, zanim przysunie się jeszcze bliżej. - Ona nie jest dłużej twoim zmartwieniem, Jaxson, teraz jest moja. Arogancja Wyatta mnie wkurza. - Oboje przestańcie! Albo zadzwonię po Coopera i każę mu wsadzić was obu do więzienia. I tak w ramach przypomnienia, nie jestem niczyim zmartwieniem, ale swoim własnym. Wyatt ciągnie mnie za rękę, tak że stoję obok niego. - Puść ją. – Głos Jaxsona jest niebezpiecznie niski. Szybko zabieram rękę z uścisku Wyatta, upewniając go, że ze mną w porządku. - Wyatt, proszę, poczekaj na mnie w samochodzie. Zanim to się wymknie spod kontroli. Zaraz wyjdę, obiecuję. - Nie zostawię cię tu samej z nim. Robię krok do Jaxsona, kiedy on przysuwa się znowu w kierunku Wyatta.
87 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Obaj wiemy, że nie jestem tym, którego musi się bać. - Wyatt, proszę, proszę cię, żebyś to zrobił. Jaxson nigdy mnie nie skrzywdzi. Przysięgam, zaraz wyjdę. Jestem zaskoczona, że słucha, ale nie mogę powiedzieć, że jest szczęśliwy z tego powodu. Trzaska drzwiami, sprawiając, że podskakuję. Zamykam oczy i biorę głęboki oddech, czując się emocjonalnie wyczerpana. - Nie rób tego, Julia. Zostań, pozwól mi wyjaśnić. – Otwieram oczy i patrzę na Jaxsona. Jego wzrok jest tak pełny udręki, że moje serce zaciska się w klatce. - Przepraszam, nie robię tego, żeby cię zranić – szepczę cicho, próbując powstrzymać szloch. – Proszę, jeśli teraz wyjdziesz, obiecuję, że porozmawiamy, w porządku? To jest dla mnie zbyt wiele teraz. Potrzebuję czasu, Jaxson. Błagam cię, proszę, nie wywołasz sceny? Podchodzi do mnie powoli i zaskakuje, biorąc moją twarz w obie dłonie. Pochylając się, wyciska znajomy pocałunek na moim czole. Pocałunek, który czuję w całym moim ciele. Łapię oddech i znowu zamykam oczy, zanim zobaczy łzy, ale nie mogę zatrzymać jednej przed wydostaniem się. Opiera swoje czoło o moje. – To nie jest koniec, Julia. Nie poddam się. – I z tym odsuwa się i wychodzi. Stoję tam przez kilka sekund, wciąż czując jego usta na moim czole. Wtedy słyszę jego krzyk… – Jeszcze z tobą nie skończyłem, Jennings. Jeśli jakkolwiek ją dziś skrzywdzisz, zamierzam cię, kurwa, zabić. Och, nie! Wybiegam szybko na zewnątrz i czuję ulgę, kiedy widzę, że Jaxson wspina się do ciężarówki, która, jak przypuszczam, jest jego, co sprawia, że zastanawiam się, gdzie jest jego motor. Kiedy odpala ciężarówkę, przyciska gaz do dechy, wyjeżdżając szybko z mojego podjazdu, umyślnie odbijając kamienie prosto w BMW Wyatta warte 80.000 dolarów. Świetnie! - Kurwa! Skurwysyn! – krzyczy Wyatt, sprawdzając samochód. Naszło mnie znajome pragnienie bronienia Jaxsona, ale wtedy bym się pogrążyła. Wiem, że miał prawo się wściekać o swój samochód. Podchodzę i wsiadam w ciszy do auta. Kiedy Wyatt wsiada, trzaska drzwiami.
88 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Co on tu robił, Julia? Myślałem, że już się nie przyjaźnicie. - Widząc go, byłam tak samo zaskoczona, jak ty, Wyatt. Nie wiedziałam, że był w mieście. Nie rozmawiałam z nim od roku. - Czego chciał? - Powiedział, że chciał porozmawiać o tym, co się stało między nami, mówił, że chce się wytłumaczyć. – Zmęczona wzruszyłam ramionami. – Nie rozmawialiśmy zbyt wiele, pokazał się niedługo przed twoim przyjściem. Wyatt wie, że Jaxson mnie odtrącił, kiedy pojechałam się z nim zobaczyć w Niemczech, ale nic poza tym. To nie moja działka, żeby mówić, co się wydarzyło. Cholera, nawet w najmniejszym stopniu nie wiem co się stało. - Mówię ci to teraz, Julia, nie zamierzam tego tolerować. Jeśli jesteś ze mną, to nie będziesz się z nim widywać. Odwracam się do niego zaskoczona, a wściekłość przejmuje moje zmęczenie. – Nie, Wyatt. Nie każ mi wybierać, ponieważ jeśli to zrobisz, to nie będziesz ty. To jest nasza trzecia randka, nie jesteśmy nawet oficjalnie razem. Nie wiem, co się wydarzy z Jaxsonem, ale nikt nie będzie mi mówił z kim mam się przyjaźnić. Mogę stwierdzić, że nie podoba mu się moja odpowiedź. Patrzy na mnie wściekły, ale to jest ten rodzaj złości, który powoduje, że ze strachu przechodzi przeze mnie dreszcz. Nigdy wcześniej go takiego nie widziałam. - Posłuchaj, może to błąd, może powinniśmy to zrobić innym razem – mówię nerwowo. Kiedy chcę wysiąść z samochodu, chwyta mnie za ramię. - Nie, poczekaj. Posłuchaj, przepraszam, Julia. On naprawdę zaszedł mi za skórę. Wiesz, że mamy przeszłość, ale masz rację, nie powinienem ci mówić, z kim masz się przyjaźnić. Chcę pozostawić decyzję tobie. Mam nadzieję, że dla swojego dobra, wybierzesz mądrze. To tylko kwestia czasu, zanim znowu odejdzie. Siedzę w ciszy przez minutę, czując irytację z powodu jego ostatniego komentarza. Wtedy delikatnie chwyta moją rękę w swoją. – Posłuchaj, nie rujnujmy naszego wieczoru, w porządku? Pozwól mi zabrać cię na drinka, którego ci obiecałem. Jestem pewien, że potrzebujesz jednego i mam nadzieję, że w ten sposób, pomogę pozbyć się problemów z twojej głowy. – Uśmiecha się do mnie uroczo i zmęczenie, które wcześniej czułam, znika.
89 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Chcę powiedzieć nie. Wszystko co czuję, to ochota, żeby dostać się do łóżka i płakać do snu. Ale zamiast tego, posyłam mu mały uśmiech i zgadzam się. – W porządku. Naprawdę czuję się źle, że nie mam względem niego żadnych uczuć. Jest atrakcyjny, robi dobrą karierę, będąc prawnikiem i ma pieniądze. Zawsze mnie to zaskakiwało, że marnował tyle czasu na proszenie mnie, kiedy mógł mieć dużo lepszą kobietę. - Świetnie – powiedział, patrząc z ulgą. Wyciska miękki pocałunek na mojej dłoni i czekam na iskierki. Jedyna, którą czuję w swoim ciele, to ta, która przeszła przeze mnie, kiedy… Nie idź tam Julia. Cholera, kogo ja oszukuję, jestem udupiona.
Jaxson Pędzę przez miasto, moje mięśnie są ściśnięte z wściekłości. – Kurwa! – Uderzam pięścią w kierownicę. Spodziewałem się wszystkiego, ale nie tego. Co, do cholery, ona sobie myśli? „Nie chcę być sama przez resztę życia”. Myślenie o jej bolesnym wyznaniu powoduje, że moja klatka się zaciska. Muszę to powstrzymać, zanim coś jej się stanie, nie wie, na co się naraża. Myśl o tym skurwysynie, trzymającym jej rękę w swojej, przyprawia mnie o mdłości. Wjeżdżam na podjazd Coopera i ledwo zamykam ciężarówkę, zanim biegnę po schodach. Walę w drzwi i decyduję, że jeśli nie otworzy ich za dziesięć sekund, zamierzam je wyważyć. - Co do chuja! – krzyczy Cooper, otwierając drzwi. Chwytam go za koszulkę, zbijając go z tropu i pcham na ścianę. – Dlaczego, do chuja, mi nie powiedziałeś?! Cooper odkrzykuje do mnie: – Odpierdol się ode mnie chłopie, co, do cholery, jest z tobą nie tak?!
90 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Obaj atakujemy siebie nawzajem i lądujemy na podłodze, powodując chaos wokół nas. Coś się rozwaliło… - O mój Boże, co, do cholery, wy dwaj idioci robicie? PRZESTAŃCIE! – krzyczy Kayla. Coop i ja wciąż walamy się dookoła, zarzucamy pięściami, próbując przyszpilić drugiego. – Jak mogłeś pozwolić jej umawiać się z tym dupkiem? - Ja pierdolę, o czym ty, do cholery, mówisz? Męczymy się, a mój zdrowy rozsądek zaczyna działać, sprawiając, że uświadamiam sobie, że tracę czas. Siadamy, oddychając szorstko i obaj wycieramy krew z naszych ust. - Co, do chuja, jest z tobą nie tak, koleś? – pyta Coop, patrząc na mnie z obudzeniem. - Ona właśnie wyszła z Jenningsem – mówię, czując się chory. Spojrzał na mnie zmieszany. – Kto? - Pieprzona Julia! – Mogę powiedzieć, że nie wiedział, ale zanim się orientuję, to pytam: – Nie wiedziałeś? - Nie, do cholery! Jak mógłbym ci, kurwa, nie powiedzieć, gdybym wiedział? Szlag! – Przepraszam, myślałem, że wiedziałeś. Oboje patrzymy w kierunku Kayli, stojącej tam z szeroko otwartymi oczami, wyglądającej na nerwową, jak cholera. - Dlaczego, do cholery, mi nie powiedziałaś? – Cooper pyta ją wściekły. Oczyściła gardło i wyprostowała ramiona, jakby była gotowa stawić czoła nam obu. Normalnie uznałbym to za zabawne, ale teraz jestem zbyt wkurwiony. - Ponieważ, to nie twoja sprawa, a tym bardziej jego – krzyczy, wskazując na mnie palcem. Wstaję i próbuję sprawić, żeby zrozumiała.
91 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Ona nie jest bezpieczna, Kayla, z nim jest w niebezpieczeństwie. - To, że go nie lubisz, nie oznacza, że jest niebezpieczny. Cooper przysuwa się do niej. – Cholera, tu nie o to chodzi. Jaxson i ja wiemy o nim takie rzeczy, których wy nie wiecie. - Powiedz mi, dokąd pojechali, Kayla. – Staram się mówić spokojnie, ale to staje się żądaniem. Drwi. – Akurat ci powiem. Myślisz, że możesz wrócić do miasta i decydować z kim ma się spotykać po tym, co jej zrobiłeś. Kim, do cholery, myślisz, że jesteś, Jaxson? Jeśli tak bardzo się o nią martwisz, zatem gdzie, do cholery, byłeś przez ostatnie sześć lat? Staram się nie pozwolić prawdzie w jej słowach, wywołać we mnie poczucia winy. - Wyluzuj, Kayla, nie znasz całej historii – mówi Cooper. - Nie muszę, wiem wystarczająco. Jako jedyna byłam przy niej, kiedy wypłakiwała oczy, ponieważ wypieprzył ją, a potem nigdy więcej się nie pokazał! Napinam się i patrzę na nią zaskoczony. - Co? Myślisz, że nie wiem? Sądzę, że nie powinienem być zaskoczony, że powiedziała Kayli. Dziewczyny rozmawiają o takim gównie, jak to. – Popełniłem błędy, Kayla i zamierzam jej to wynagrodzić, przysięgam. Ale musisz mnie posłuchać, Jennings nie jest zdrowy na umyśle. Jestem śmiertelnie poważny, kiedy mówię, że jest w niebezpieczeństwie. Kayla zaczyna teraz patrzeć bardziej niepewnie, ale wciąż jest zbyt wkurzona, żeby odpuścić. – O jakim rodzaju niebezpieczeństwa mówimy? Niebezpieczeństwie złamanego serca? Ponieważ to nic innego w porównaniu do tego, co ty jej zrobiłeś. - Cholera, nie! Mówię o fizycznym niebezpieczeństwie. Coop i ja widzieliśmy siniaki, jakie zostawiał na dziewczynach. Jeśli chcesz ją chronić, tak jak mówisz, to przestań prowokować ze mną kłótnie i powiedz mi właśnie teraz, gdzie, do chuja, pojechali!
92 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Mogę powiedzieć, że do niej docieram, ponieważ wygląda na naprawdę wstrząśniętą. – On nigdy nie położy na niej ręki, jestem tego pewna. Julia nigdy nie pozwoli komuś tego zrobić – szepcze z niepokojem. - Jak długo się z nim widuje? – pyta Cooper, a ja czuję, że jest mi niedobrze od czekania na odpowiedź. - To jest ich trzecia randka. - Więc prawdopodobnie, dlatego nie miał jeszcze szansy. – Wiem, że ma to na myśli, ponieważ jeszcze ze sobą nie spali… dzięki, kurwa, za to. - Ale to wciąż o trzy randki za dużo. Tracimy czas, powiedz mi gdzie, do chuja, poszli? - Czekaj, nie odpowiadaj jeszcze – mówi Coop, przerywając. Patrzę na niego, czując się gotowy, żeby znowu powalić go na ziemię. – Co, do cholery, zamierzasz zrobić, Jaxson? Nie podoba mi się to bardziej niż tobie, ale jeśli chcesz tam iść i wywołać scenę, to nic nie pomoże. Tylko wkurzy Julię jeszcze bardziej i zmusi mnie, żebym cię aresztował. A tak wkurzony jak jestem za to, co właśnie odwaliłeś, to naprawę nie chcę tego robić. - Mam zamiar tam iść i mieć na nią oko. Nie wywołam sceny, jeśli nie muszę. Nie możesz oczekiwać, że będę tu siedział i nic nie zrobię, Cooper, oboje wiemy, do czego on jest zdolny. Cooper patrzy z powrotem na Kaylę. – Dokąd poszli maleńka? - Są w Oceanfront Tavern – szepcze z poczuciem winy. Zaczynam iść w kierunku drzwi, kiedy Coop chwyta mnie za ramię. – Czekaj. Pójdę z tobą. - Ja też – mówi Kayla. Coop szybko się do niej odwraca. – Nie, ty zostajesz tutaj. - Nie ma mowy. Julia będzie wiedziała, że wam powiedziałam, gdzie jest. Jeśli wyjdzie z tego jakiś syf, muszę tam dla niej być – mówi, chwytając swoją torebkę. - Cholera, Kayla. 93 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Oszczędź sobie Cooper, idę. Więc albo pojadę z tobą, albo sama. – Wystartowała do drzwi, a wtedy staje na schodach i patrzy na nas niecierpliwie. – Wasza dwójka idzie, czy nie? Patrzę na Coopa i wzruszam ramionami. - Ta kobieta nie słucha byle gówna – mówi, potrząsając głową we frustracji.
94 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
ROZDZIAŁ 6 Julia Odstawiam moją pustą szklankę od piwa na stolik i zauważam, że czuję się trochę bardziej zrelaksowana. Oceanfront Tavern jest jednym z moim ulubionych miejsc, do których przychodzę w wakacje: świece, ceramiczne stoły rozmieszczone wzdłuż plaży, pochodnie świecące w mroku i cicha muzyka w tle. Razem to wszystko daje uczucie relaksu i romantycznej atmosfery. Dziś jest ciszej niż zazwyczaj, za co jestem wdzięczna. Nie jestem w nastroju na tłok. - Chcesz kolejne? – Wyatt pyta uroczo, otrząsając mnie z moich myśli. Naprawdę chcę powiedzieć nie. Staram się być dobrym towarzystwem, ale moje myśli są pochłonięte Jaxsonem, co czyni mnie wkurzoną. Przez cały rok ciężko pracowałam, żeby wyrzucić go ze swoich myśli. Przeszłam od myślenia o nim w każdej sekundzie do zaledwie dwóch razy w ciągu dnia. Wyatt i ja jesteśmy tu zaledwie od pół godzinny, a ja nie chcę być niegrzeczna. – Jasne, może być jeszcze jedno. Dziękuję. – Mam nadzieję, że załapie tę część z „jeszcze jedno”. Wyatt macha moją pustą szklaną do kelnerki, dając jej znać, żeby przyniosła kolejne. – Muszę ci powiedzieć, Julia, że zaskoczyło mnie, kiedy dowiedziałem się, że jesteś typem dziewczyny, lubiącej piwo. – Nie powiedział tego niegrzecznie, ale coś w sposobie w jaki to mówił, wydawało się, jakby tego nie pochwalał. Jeśli tylko by wiedział, dlaczego je lubię… - Więc, nie dostałaś jeszcze odzewu w sprawie swojej rozmowy kwalifikacyjnej? – pyta, odciągając mnie od moich zdradzieckich myśli. - Jeszcze nie, ale mam nadzieję, że wkrótce. Wiem, że okres wakacyjny właśnie się zaczął, ale jeśli się nie dostanę, będę musiała poszukać innej szkoły. Co by nie było takie złe, właściwie mam nadzieję, że trafię do Foothills. Naprawdę podobała mi się tam praktyka i chcę nauczyć się podstaw. Bardzo chciałabym zostać tutaj w Sunset Bay. - Mogę poprosić tatę, żeby porozmawiał dla ciebie z dyrektorem – mówi Wyatt, zbijając mnie z tropu.
95 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Och, nie! Szczerze nie ma potrzeby, ale dziękuję. - Dlaczego nie? On ma odpowiednie stanowisko, Julia, pozwól mu je wykorzystać. Kompletnie nie zgadzam się z tym twierdzeniem, ale działam ostrożnie, nie chcąc go urazić. – Naprawdę nie, Wyatt, to jest dla mnie ważne, żeby się dostać na własną rękę. Chcę, żeby mnie przyjęli, ponieważ mnie chcą, a nie z powodu twojego ojca. - W porządku, jak sobie życzysz. – Wzrusza ramionami, wydając się zirytowany, że odrzucam jego ofertę. Czując się niekomfortowo, zmieniam temat. – Jak w pracy? - Świetnie! – mówi, uśmiechając się znowu. – Właśnie zdobyłem klienta z Charleston. Troje z nas walczyło o tę sprawę i odebrałem wczoraj telefon, że wygrałem. Dość szybko zdobyłem reputację – mówi dumnie. Wyatt właśnie zaczął swoją prywatną praktykę, specjalizując się w prawie korporacyjnym. - To naprawdę świetnie, Wyatt. Gratuluję. – Mam zamiar zadać kolejne pytanie, ale słowa utknęły mi w gardle, kiedy mój wzrok ląduje na trójce ludzi, wchodzących do środka: Jaxsonie, Cooperze i Kayli. Co do cholery? Wyatt zauważa mój szok i odwraca się. – Musisz sobie, kurwa, ze mnie żartować. Kayla patrzy na mnie przepraszająco, jak zajmują miejsce przy barze. Jaxson siada plecami do niego i mogę poczuć jego wzrok na mnie. Kiedy nasze oczy się spotykają, moje serce zaczyna walić od intensywności jego spojrzenia. Nienawidzę tego, że po tym wszystkim, wciąż sprawia, że czuję się w ten sposób. - Powiedziałaś mu, że tu jedziemy!? – pyta Wyatt oskarżycielsko, odciągając mnie od moich myśli. - Nie, nie powiedziałam. Jaxson odrywa wzrok ode mnie, kiedy Wyatt się odwraca. Patrzą na siebie nawzajem i czuję jak nienawiść faluje między nimi. To sprawia, że obawa wypełnia mój żołądek. - Może po prostu powinniśmy pójść – mówię z niepokojem. 96 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Pieprzę to, nigdzie nie idziemy. Jeśli dupek chce patrzeć, pozwolę mu, tak czy siak będzie musiał się do tego przyzwyczaić. Jego ostatni komentarz dokłada mi obaw. Muszę być dziś szczera z Wyattem. Czuję się okropnie, ale nie chcę go oszukiwać. Już myśli, że to coś więcej niż jest w rzeczywistości. Kayla wstaje ze swojego krzesła i kiwa głową, żebym poszła za nią. – Zaraz wrócę, zamierzam iść do łazienki. Wyatt kiwa w roztargnieniu, pisząc do kogoś wściekle na telefonie. Wstaję i podążam za Kaylą. Tak szybko, jak jesteśmy w łazience, odwraca się do mnie i zaczyna przepraszać. – Tak bardzo przepraszam, Julia. - Co, do cholery, się dzieje, Kayla? – Wiem, że coś jest nie tak, ponieważ niewiele rzeczy potrafi sprawić, że Kayla donosi, jest trudna do złamania. - Posłuchaj, Jules, Jaxson się wkurzył, to znaczy mam na myśli, że oszalał! On i Coop wszczęli walkę z tego powodu. – Mój żołądek opada, nienawidząc tego, że on i Cooper walczyli przeze mnie. – Domagał się, żeby wiedzieć, gdzie poszliście. Oczywiście powiedziałam mu kilka szczerych słów i posłałam do diabła. Ale… oboje, on i Coop, powiedzieli, że jesteś w niebezpieczeństwie, Julia. Wiem, że mówili to wcześniej, ale tym razem jest inaczej. – Kayla przerywa na chwilę, wyglądając na zmartwioną. Potem szokuje mnie, kiedy mówi: – Jules, oni mi powiedzieli, że Wyatt znęca się fizycznie nad dziewczynami, z którymi jest. - Co?! – patrzę na Kaylę, jakby oszalała. - Wiem, powiedziałam im, że nigdy nie położył na tobie ręki, ale oboje się zarzekali, że to tylko kwestia czasu. Proszę, nie bądź na mnie zła, nie wiedziałam co zrobić. Martwiłam się o ciebie. - Nie jestem na ciebie zła. Po prostu nie wiem, co myśleć. Wyatt nigdy nawet nie próbował robić czegoś podobnego. To musi być jakieś nieporozumienie – mówię, desperacko chcąc w to wierzyć. Zawsze był spokojny przy mnie, mimo że widziałam dziś parę rzeczy, które mnie zaskoczyły. Ale czy faktycznie mogę sobie wyobrazić Wyatta, znęcającego się nad kobietą? - Nie wiem, Jules, jeśli chodziłoby tylko o Jaxsona, wtedy może tak. Ale obie znamy Coopera, przez większość czasu jest dość rozsądny. Nie wiem, dlaczego nigdy wcześniej nam o tym nie powiedzieli. Nawet teraz, wydaje się, jakby coś ukrywali.
97 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Cóż, nie muszą się o mnie martwić, ponieważ to będzie nasza ostatnia randka. Naprawdę próbowałam mieć jakieś uczucia względem niego, Kayla, ale ich po prostu nie ma – mówię z poczuciem winy. - Nie czuj się źle, Julia, nie możesz zmienić tego, co do kogoś czujesz. To nie była prawda. - W każdym razie, Cooper i ja jesteśmy tutaj, żeby się upewnić, że Jaxson nie spowoduje kłopotów. Obiecał, że tego nie zrobi. - Taa, racja, tam gdzie jest on, tam są kłopoty – wzdycham zmęczona. – Zamierzam poprosić Wyatta, żeby zabrał mnie do domu, po wypiciu naszych drinków, co mam nadzieję, będzie niedługo. Proszę, spróbuj powstrzymać Jaxsona, nie potrzebuję dziś więcej dramatu. - Postaram się. Naprawdę jeszcze raz przepraszam. Przytulam ją mocno. – Nie przepraszaj, rozumiem. Zrobiłabym to samo. – Posyłam jej prosty uśmiech, pokazując, że mam to na myśli. - Dobra, wróćmy tam, zanim rozpęta się piekło – mówi Kayla, otwierając drzwi. Czuję wzrok Jaxsona na sobie od chwili, kiedy wychodzę za Kaylą przez drzwi, ale ignoruję to i nie patrzę nawet w jego kierunku. Wyatt obserwuje, jak Kayla z powrotem zajmuje miejsce. – Wszystko w porządku? – pyta zirytowany. Próbuję szybko wymyślić, co powiedzieć. Nie chcę zdradzać mu prawdziwego powodu, dla którego Kayla powiedziała Jaxsonowi, gdzie byliśmy. Kiwam i próbuję przykleić pokrzepiający uśmiech na moją twarz. – Tak, wszystko dobrze. Kayla została zastraszona, żeby powiedzieć im, gdzie poszliśmy. – Co nie było kłamstwem… to po prostu nie jest cała prawda. Wyatt mruknął ze złością. – To nie jest ich pieprzony interes. Sztywnieję z powodu jego komentarza, kiedy sięga i chwyta moją rękę.
98 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Przepraszam, nie powinienem tego mówić. Możemy po prostu ich zignorować? Nie chcę rujnować naszego wieczoru. – Gładzi moją rękę kciukiem i czuję wzrok Jaxsona, wypalający dziurę w moich plecach. Posyłam Wyattowi zwyczajny uśmiech i zabieram rękę od jego, upewniając się, żeby to wyglądało, jakbym musiała sięgnąć po swoje piwo. – Tak, oczywiście. Biorę duże łyki piwa, chcąc desperacko je skończyć i wydostać się stąd w cholerę. Kiedy kończę, odkładam szklankę na stół i czuję przyjemne buzowanie. Nie jadłam dziś zbyt wiele, a rzadko piję. Patrzę na szklankę Wyatta i widzę, że wciąż jest do połowy pełna whisky. Świetnie! - Kolejne? – pyta z nadzieją. - Nie, lepiej nie, jutro rano muszę wstać wcześnie i jechać na wizytę do babci w domu seniora. Mają naleśniki na śniadanie z okazji jej urodzin. – W rzeczywistości to bardziej brunch7, więc nie jest tak wcześnie, ale on nie musi o tym wiedzieć. Wyatt patrzy rozczarowany, ale pyta: – Ile lat skończy Margaret? - Siedemdziesiąt – mówię, uśmiechając się dumnie. Nikt nigdy nie może odgadnąć jej wieku, wygląda na dziesięć lat młodszą. Zauważam, że Wyatt rozgląda się dookoła z roztargnieniem, jakby czegoś szukał. Podążam za nim wzrokiem, ale nie widzę nic nadzwyczajnego. - Wszystko w porządku, Wyatt? – Moje pytanie rozprasza jego nieuwagę. - Tak, wybacz… więc, muszę się podzielić ważną wiadomością. Mój tata zdecydował się startować na burmistrza – mówi dumnie. Ojciec Wyatta, startujący na burmistrza trochę mnie przeraża, jeśli mam być szczera, szczególnie po jego wcześniejszym komentarzu o odpowiednim stanowisku. Ale zachowam to dla siebie.
7
Brunch (ang. breakfast + lunch) – posiłek jadany późnym rankiem lub wczesnym przedpołudniem (w godzinach od 10 do 11:30), w czasie którego spożywa się produkty zarówno typowo śniadaniowe, jak i właściwe obiadom.
99 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Wow, to świetnie. Zamierzasz mu pomóc z kampanią? - Oczywiście. – Zaczyna opowiadać mi o ich planach, kiedy kątem oka spoglądam na coś, co przykuwa moją uwagę. Patrzę na innych i widzę nikogo innego, jak Melissę Carmicheal, ocierającą się o Jaxsona, jak zakochany kundel. Wow! Ta noc staje się coraz lepsza. Czarna koktajlowa sukienka, którą ma na sobie jest kilka rozmiarów za mała, a jej obcasy są tak wysokie, że ledwie na nich stoi. Melissa była dość ładna w szkole średniej, ale kilka ostatnich lat nie było dla niej zbyt łaskawe. Jest w wieku Jaxsona, więc dwa lata starsza ode mnie, ale wygląda na dziesięć lat więcej. Słyszałam plotki, że miała problem z narkotykami i sposób w jaki się stoczyła wcale mnie nie zaskakuje. Patrzę na nią, jak znacząco szepcze coś Jaxsonowi do ucha i nienawidzę natychmiastowej zazdrości, którą czuję. Jaxson nie jest zainteresowany, a to powinno sprawić, że poczuję się lepiej, ale tak nie jest. - Spójrz, ci dwoje są dla siebie stworzeni – mruknął Wyatt, irytując mnie swoim komentarzem. Odwracam wzrok od Jaxsona, nie chcąc tego oglądać, jeśli zdecyduje się pójść z nią do domu. Na samą myśl o nich razem, robi mi się niedobrze. Moja uwaga wraca do nich z powrotem, kiedy słyszę jak Melissa podnosi głos: - Daj spokój Jaxson! Nie pamiętasz jak dobrze nam było? - Wystarczy! I mam to na myśli. Jedź do domu i się wyśpij – mówi Jaxson, próbując ją odepchnąć. - Jedź ze mną, a pokażę to, czego ci brakowało. Przewracam oczami na jej arogancję, ktoś musi jej pokazać, gdzie jej miejsce. Dwa piwa, które właśnie wypiłam, upewniają mnie w myśli, że powinnam być tą osobą. Odpuść Julia, to nie jest twój problem. - Mówię poważnie, Melissa, odejdź! Tylko się pogrążasz! To ją wkurza i zmienia się w sukę. – Słyszałam, że nie mogłeś się wpasować do Marynarki Wojennej, Jaxson. Chyba nie jesteś tak twardy, jak myślałeś. Sapnęłam boleśnie na jej komentarz rzucony do niego. To koniec! Ta suka przegięła! Wstaję zdeterminowana ze swojego krzesła.
100 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Co, do cholery, robisz, Julia? Trzymaj się od tego z daleka! – krzyczy wściekle Wyatt. Ignorując go, maszeruję do nich i staję w obronie Jaxsona. - Odsuń się! Powiedział, że nie jest zainteresowany, więc przestań próbować się mizdrzyć i zabieraj te swoje aluzje! – Próbuję utrzymać mój głos, tak niskim, jak to możliwe, nie chcąc ściągać na nas uwagi. Zauważyłam, że jej oczy są zeszklone, a jakaś biała substancja znajduje się pod jej nosem, potwierdzając plotki, które słyszałam. - Pilnuj swoich spraw suko – mówi, pchając mnie mocno, przewracając mnie na Jaxsona. Tyle z tego nie przyciągania niczyjej uwagi… Jaxson chwyta moje ramiona i podtrzymuje mnie. – Nie waż się ponownie położyć na niej swoich pieprzonych łap, Melissa! – grozi Jaxson. - Oczywiście! Nie chcemy, żeby coś się stało twojej drogocennej Jules. Czyż nie? – wyrzuca z siebie i przenosi wzrok z Jaxsona na mnie. – Naprawdę myślisz, że jesteś kimś innym dla niego niż reszta z nas? – Uśmiecha się złośliwie i pochyla bliżej. – Jak skończyliśmy się pieprzyć, śmialiśmy się z tego, jaka byłaś żałosna. Jak sądzisz, dlaczego wyjechał w pierwsze lepsze miejsce? Nie mógł się doczekać, żeby się ciebie pozbyć. Nienawidzę tego, że jej słowa mnie ranią. Jaxson napina się, kiedy pochyla się przy mnie, chwytając jej ramię i przez chwilę zadowolony z siebie wyraz twarzy zmienia się w przerażenie. – Jesteś pieprzoną kłamczuchą i ona to wie. Nie próbuj wyciągać tego gówna. Spędziliśmy jedną noc razem i żałuję. Nie traktuj tego jako coś więcej niż było. Teraz spierdalaj stąd, zanim cię zmuszę. Ze złością wyrwała swoje ramię z uścisku Jaxsona. – Myślę, że zapomniałeś skąd pochodzisz, Jaxson. Myślisz, że ponieważ dołączyłeś do Marynarki Wojennej to jesteś lepszą osobą? Wciąż jesteś nikim innym, jak śmieciem, zawsze byłeś i zawsze nim będziesz. Robię krok w jej kierunku. – Jedynym śmieciem tutaj, jesteś ty, więc zrób wszystkim przysługę i wracaj na jakikolwiek róg ulicy, z którego dziś przyszłaś. A gdy będziesz to robić, wytrzyj nos. – Chwytam serwetkę z baru i rzucam w nią. Słyszę jak Kayla kaszle, próbując zamaskować śmiech. Melissa dotyka nosa i zdaje sobie sprawę, co na nim jest. Zamiast być zażenowana, jak większość ludzi by była, zmienia się w jeszcze większą sukę. Pochyla się bliżej mnie, jej 101 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
wyraz twarzy jest wypełniony tak wielką nienawiścią, że to powoduje dreszcz biegnący w dół mojego kręgosłupa. – Myślisz, że jesteś lepsza niż wszyscy inni. Możesz wszystkich nabierać na to swoje niewinne zachowanie, ale zawsze wiedziałam lepiej. Nie jesteś niczym więcej niż dziwką, jaką była twoja zmarła matka. Słyszę jak Kayla sapie i zanim mogę się kontrolować, odchylam pięść do tyłu i walę ją prosto w twarz, powodując że jej głowa odskakuje do tyłu. Słyszę okropny chrzęst i krew zaczyna lać się między jej palcami, w których trzymała nos. Wyskakuję na nią, ale Jaxson chwyta mnie w powietrzu, zanim mogę do niej dotrzeć. – Jak śmiesz wypowiadać się o mojej matce w ten sposób ty suko! – krzyczę, próbując się uwolnić z uścisku Jaxsona. Nienawidzę tego, że łzy spływają mi po twarzy, pokazując, jak bardzo zabolał mnie jej komentarz. - Nienawidzę cię! Dlaczego to zawsze musisz być ty? – Zanim może powiedzieć coś więcej, Wyatt chwyta ją za ramię i wyprowadza z restauracji. Jaxson wynosi mnie i zabiera na przeciwną stronę parkingu z dala od miejsca, w którym ona jest. – Puść mnie, Jaxson, jeszcze z nią nie skończyłam. – Wciąż próbuję się uwolnić. Jestem tak szalona ze złości, że wszystko, co chcę zrobić, to uderzyć ją jeszcze raz. - Wyluzuj Julia, ona nie jest tego warta. Odpuść dziecinko. – Jaxson szepcze, uspokajająco do mojego ucha. Osuwam się w jego ramiona i zaczynam łkać, gdy ból przejmuje gniew. – Nie mogę uwierzyć, że powiedziała tak o mojej mamie. - Wiedziała, że to cię zrani, nie pozwól jej wygrać, Julia. Ma rację. Uspokajam się i próbuję pozostać pod kontrolą. Jaxson odwraca mnie tak, że jestem twarzą do niego. Podkłada rękę pod moją brodę, zmuszając mnie, żebym spojrzała w jego twarz i czule ociera moje łzy. Potem zaskakuje mnie, kiedy mówi: – Kiedy, do cholery, zmieniłaś się w Mike’a Tysona? Wybucham śmiechem przez łzy, a on się uśmiecha. Mogę sobie jedynie wyobrazić, jak wyglądam, nigdy wcześniej nikogo nie uderzyłam. Jestem trochę zawstydzona, ale nie żałuję tego. Mój śmiech zamiera, kiedy myślę o jej komentarzu na temat mojej mamy. 102 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Zasłużyła na to – szepczę smutno. Kiwa, kiedy jego uśmiech znika. – Taa, zasłużyła. – Potem przyciąga mnie do siebie i chwyta w ramiona. Owijam swoje wokół jego talii i wdycham znajomy zapach. Bycie przy jego twardym, ciepłym ciele daje mi znajome uczucie komfortu, za którym tęskniłam. Przytulam go mocniej i zapominam o naszych problemach, przynajmniej na chwilę. – Nie musiałaś stawać w mojej obronie, Jules – szepcze w moje włosy. - Tak, musiałam, przekroczyła granicę. I ty byś jej nie uderzył. Plus, wypiłam dwa piwa, więc czułam, że tam było moje miejsce. Chichocze i pociera moje plecy okrężnym ruchem, pocieszająco, potem pochyla się i całuje czubek mojej głowy. - Co, do cholery, robisz? Zabieraj od niej swoje pieprzone łapy! O cholera! Wściekłość Wyatta przerywa nasz moment. Jaxson napina się i popycha mnie za siebie. - Wyatt, uspokój się! – mówię spanikowana. Jaxson i Wyatt zaczynają iść w swoich kierunkach, kiedy Cooper i Kayla przybiegają znikąd. - Wyluzuj, Jaxson – mówi Coop, stojąc między nimi z ręką na klatce Jaxsona. Kayla podbiega i przytula mnie mocno. – Jules, wszystko w porządku? - Tak, w porządku. – Odwzajemniam uścisk, zastanawiając się, gdzie byli przez cały czas. Robi krok w tył. – Nie mogę uwierzyć w to, co powiedziała ta suka! Gdybyś nie złamałaś jej nosa, byłam pewna, że to się, do cholery, stanie. Wyatt nam przerywa. – Chodź, Julia, jedziemy właśnie teraz! - Zważaj na swój ton dupku! – Jaxson pochyla się nad Cooperem i krzyczy do Wyatta. 103 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Jest w porządku, Jaxson, chcę jechać do domu tak, czy inaczej. – Witam uczucie zimna, bez jego ciała ogrzewającego mnie. Obchodzę go dookoła, kiedy chwyta mnie za ramię, zatrzymując. - Nie musisz z nim iść, Julia, wróć z nami do domu. Część mnie właśnie to chce zrobić, szczególnie, dlatego że Wyatt wydaje się być na mnie zły. Ale już za bardzo odsłoniłam się przed Jaxsonem, a muszę stawić czoła Wyattowi i zakończyć to cokolwiek on myśli, że jest. Nie patrzę na Jaxsona, kiedy odpowiadam, przerażona, że się wycofam jeśli to zrobię. – Muszę iść z Wyattem, przepraszam. Porozmawiamy później, obiecuję. Zaczynam odchodzić, kiedy Kayla kładzie dłoń na moim ramieniu. – Julia, jesteś pewna? – Patrzy zmartwiona na Wyatta. Posyłam jej uspokajający uśmiech. – Będzie dobrze, Kayla. Nie przegapiam zadowolonego z siebie uśmieszku Wyatta do Jaxsona, zanim się odwraca. Patrzę w górę na Jaxsona, jak odjeżdżamy i rozdziera mnie poczucie winy z powodu wyrazu jego twarzy. - Co, do cholery, myślałaś, Julia, mieszając się w to gówno? Odwracam głowę i patrzę na niego w szoku. Zanim mogę coś powiedzieć, kontynuuje. – Całkowicie mnie zażenowałaś. Mam reputację do utrzymania, szczególnie dla mojego ojca. O mój Boże! Był najbardziej arogancką osobą, jaką kiedykolwiek spotkałam. – Nie mogę uwierzyć, że jesteś na mnie wściekły za wstawienie się za sobą. Nie słyszałeś, co powiedziała o mojej mamie? - Nic by nie powiedziała, jeśli pilnowałabyś swoich pieprzonych spraw – krzyczy na mnie. - Stanęłam w obronie przyjaciela. Musiała wiedzieć, gdzie jest jej miejsce. - Racja! Tego samego przyjaciela, który odrzucił cię rok temu! 104 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Okej, to zabolało. Chciałabym teraz, żeby było tak, że nigdy nie powiedziałam o tym Wyattowi. Łzy zakuły moje oczy na to, jakim jest dupkiem. - Wiesz, że Melissa nie powiedziała o nim niczego nieprawdziwego. Jaxson jest pieprzonym frajerem, nie wiem, dlaczego tego nie widzisz. - Nie jest frajerem! Nie mów tak o nim – krzyczę na niego zła i zraniona. Chwyta mocniej kierownicę i patrzy na mnie, wysyłając przeze mnie wstrząs strachu. Dzięki Bogu, że docieramy do mojego domu dwie minuty później. Wysiadam szybko, nie chcąc być tam z nim ani chwili dłużej. Wyatt zamyka samochód, a ja patrzę na niego ze znużeniem, kiedy obchodzi go dookoła i staje przede mną. - Co robisz? - Wchodzę do środka, nie skończyliśmy rozmawiać. - Nie mam ci nic więcej do powiedzenia. Nie chcę cię więcej widzieć, Wyatt, więc trzymaj się, do cholery, z dala ode mnie! – Odwracam się, żeby odejść, ale chwyta moje ramię w mocny uścisk, powodując, że się krzywię. Jego wyraz twarzy jest tak pełen złości, że moje serce zaczyna walić ze strachu. - Wyatt puść moją rękę – mówię pewnie, starając się ukryć drżenie w moim głosie. Pociąga mnie do siebie. – Nie zrobisz mi tego, kurwa. Byłem cierpliwy przez lata, podczas gdy ty nie byłaś niczym więcej niż udręczeniem dla mojego kutasa. Nie pozwolę ci odejść, ponieważ ten dupek jest z powrotem w mieście. - To nie ma nic wspólnego z Jaxsonem. - Nie okłamuj mnie, kurwa! To wszystko jest z nim związane – krzyczy w furii. - Nie, nie jest, przysięgam. Wyatt, chciałam ci to dziś powiedzieć po naszej randce. Nie czuję do ciebie tego samego, co ty do mnie. – Próbuję pozostać spokojna tak, żebym mogła znaleźć z tego jakieś wyjście. Cholera, powinnam posłuchać Jaxsona. - Udowodnię ci, Julia, jak dobrze może nam być. – Wyatt patrzy na moje usta, jakby zamierzał mnie pocałować, co napawa moje ciało obrzydzeniem. - Nie! Przestań! Mam to na myśli, Wyatt, puść mnie! – krzyczę. Nagle słyszę pisk, kiedy jaskrawe światła oślepiają moje oczy. Tym razem, kiedy pociągam mocniej, Wyatt puszcza mnie w tym samym czasie, powodując, że lecę do tyłu. Ląduję twardo, uderzając
105 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
głową o kamień i zsuwam się na żwir na moim podjeździe. Chwytam się za głowę, kiedy ból zaczyna z niej promieniować.
Tłumaczyła: ninell_0
Jaxson Moje ciało wypełnia się białą, gorącą furią, kiedy widzę, jak Julia uderza o ziemię. Wyskakuję z ciężarówki, zanim Cooper może mnie zatrzymać. - Rozerwę cię na strzępy dupku, jesteś, kurwa, martwy! - Przygniatam Wyatta do ziemi z pełną prędkością i zaczynam okładać go pięściami. - Wystarczy, Jaxson! - Cooper próbuje mnie odciągnąć, ale walczę z nim, nie pozwalając mu spowolnić moich ciosów... Wiem, że jeśli nie przestanę, zabiję go, ale moja wściekłość pocięła w strzępy jakąkolwiek kontrolę, którą posiadam. - Niech to szlag! Powiedziałem wystarczy! - Cooper w końcu dobrze łapie i odciąga mnie od Wyatta. - O mój Boże, Julia, ty krwawisz! - Patrzę w panice na Kaylę, która jest na kolanach obok Julii, pomagając jej usiąść. - Cholera! - Uwalniam się od Coopera i biegnę w stronę Julii. - Pozwól mi to zobaczyć, dziecinko. - Chwytam delikatnie jej twarz. Patrzy na mnie zdezorientowana, gdy krew spływa z kącika jej czoła. Kayla zrywa z szyi chustkę i podaje ją mnie. Przytrzymuję ją przy jej czole, próbując zatrzymać krwawienie. - Myślę, że ze mną jest w porządku - mówi słabo. - Chcę, żebyś go aresztował, McKay! Składam zawiadomienie - krzyczy Wyatt, kiedy wstaje, wypluwając krew. - Nie! - płacze Julia, a następnie się krzywi, trzymając się za głowę w bólu. - Ciii, będzie dobrze. - Podnoszę ją i zaczynam nieść do ciężarówki. - Chodźmy Coop, ona musi zobaczyć się z lekarzem, teraz! - Patrzę na Wyatta. – Zapłacisz, kurwa, za to! - To był wypadek. Julia, wiesz, że nigdy bym cię nie skrzywdził, prawda? Kocham cię! 106 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Co on kurwa właśnie powiedział? Próbuje podejść do niej, podczas gdy jest tulona w moich ramionach, koleś ma większe pieprzone jaja niż myślałem. Na szczęście Cooper go zatrzymuje, zanim jeszcze się do nas zbliża... - Wynoś się stąd Jennings, złożę ci później wizytę. - Następnie wkłada płaczącą Kaylę do ciężarówki, która jest przed nim. Wsiadam do tyłu i trzymam Julię pomiędzy moimi nogami. Tulę jej głowę przy mojej klatce piersiowej, przytrzymując chustę na miejscu. Patrzę w dół na jej rozmytą w smugach twarz. - Tak mi przykro, powinnam była cię posłuchać - płacze słabo, powodując, że moja pierś się skręca. Moje gardło jest zbyt ściśnięte, by mówić, więc tylko się pochylam i całuję ją w głowę. Wtedy jej oczy zaczynają się przymykać. Cholera! - Hej, Jules, nie zasypiaj. Potrzebuję, żebyś pozostała przytomna, okej? Spójrz na mnie. - Jestem taka zmęczona - mruczy sennie, ledwie trzymając oczy otwarte. - Wiem dziecinko, ale jeszcze nie teraz, możesz zasnąć po tym, jak zobaczy cię lekarz. Mogę powiedzieć, że próbuje, ale nie jestem pewien, czy będzie w stanie wytrzymać trochę dłużej. - Pospiesz się stary, co, kurwa, tak długo? - Jedziemy tylko dwie minuty. Prawie jesteśmy na miejscu. Rzeczywiście, minutę później zatrzymujemy się na ostrym dyżurze. Kayla przytrzymuje otwarte tylne drzwi, podczas gdy ja wybiegam stamtąd z Julią w ramionach. Tak szybko, jak wchodzę przez drzwi, pielęgniarka mnie dostrzega i przybiega z łóżkiem. - Co się stało? - Upadła i uderzyła się w głowę - mówi Kayla do pielęgniarki, kiedy kładę niechętnie Julię, nie chcąc dać jej odejść. Podążam za pielęgniarką, gdy zaczyna popychać jej łóżko. - Czy jest na coś uczulona? Na jakieś leki? - Jezu! Nie wiem, jest? Nigdy nie była... Nie wydaje mi się. Niech to szlag! Powinienem to wiedzieć. - Nie - odpowiada Kayla, płacząc.
107 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Słyszy mnie panienka? Jak się nazywasz? - krzyczy pielęgniarka, powodując, że Julia jęczy z bólu. - Jezu, musi pani tak, kurwa, krzyczeć, ona ma cholerny ból głowy. - Spokojnie Jaxson, ona tylko próbuje robić, to co do niej należy - mówi Cooper, próbując mnie uspokoić. - Cóż, może to, kurwa, robić ciszej. Kiedy docieramy do pokoju, pielęgniarka stara się mnie powstrzymać przez wejściem. - Proszę pana, nie może pan tam wejść, musi pan poczekać tutaj. - Nie wydaje mi się, proszę pani. Idę tam, gdzie idzie ona. - Proszę pana, przykro mi... - Proszę pozwolić mu zostać ze mną - szepcze słabo Julia, chwytając mnie za rękę. Patrzę na pielęgniarkę i wyzywam ją, żeby powiedziała nie. - Dobrze, w porządku! – mówi, poddając się. - Ale lepiej się zachowuj albo wylecisz. Szeryfie, chcę cię tutaj, w razie gdybym potrzebowała go usunąć. - Poczekam na was na zewnątrz. Tylko od razu przyjdźcie i powiedzcie mi, kiedy będę mogła ją zobaczyć - mówi Kayla. Cooper ją całuje. - Z nią będzie dobrze, skarbie. Dlaczego nie przyniesiesz nam kawy z kawiarni? Mam nadzieję, że jak wrócisz, będziemy mieć dla ciebie odpowiedzi. Opuszczam resztę rozmowy, kiedy podążam tuż za pielęgniarką, podczas gdy Julia ciągle trzyma moją rękę. Julia otwiera oczy trochę bardziej, kiedy pielęgniarka przyciemnia światło. - Tak lepiej? - pyta delikatnie pielęgniarka. Cóż, przynajmniej na razie przestała, kurwa, krzyczeć. - Tak, trochę. Dziękuję. - W skali od jeden do dziesięciu, jaki jest ból?
108 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Coś około ośmiu. - Boli cię gdzieś jeszcze? - Moje żebra - mówi, wskazując na swoją lewą stronę. Cholera, nie pomyślałem nawet, żeby sprawdzić, czy ma inne obrażenia. Pielęgniarka łapie prześcieradło i zakrywa dolną część Julii, a następnie podnosi jej sukienkę, odsłaniając jej pięknie wymodelowany brzuch. Zasysam gwałtownie powietrze na widok jej żeber. Już są niebieskie i ma zadrapania, zaczynające się na biodrze i ciągnące, aż do jej stanika. - Wow, na co spadłaś, moja droga? - pyta pielęgniarka ze zdziwieniem. - Na mój podjazd, cóż bardziej się poślizgnęłam, zgaduję. - Julia patrzy na mnie z niepokojem. Siadam na krześle obok jej łóżka i podnoszę jej dłoń do moich ust. Staram się kontrolować gniew, który mnie pochłania, nie chcąc zdenerwować jej bardziej. - Lekarz będzie za minutę. W międzyczasie, pójdę po coś na ból. Kiedy pielęgniarka wychodzi, Julia spogląda na mnie smutno. - Skąd wiedziałeś, żeby przyjechać? - Kayla powiedziała mi, że z nim zrywasz. Wiedziałem, że to się dobrze nie skończy. - Zrobiłam ze wszystkiego bałagan. Przykro mi - mówi, dotykając moich ust w miejscu, gdzie są przecięte od kiedy Cooper i ja się na siebie rzuciliśmy. Kręcę głową. - To nie twoja wina dziecinko. - Zanim mogę powiedzieć coś jeszcze, przychodzi lekarz, który wygląda bardziej, jak student medycyny niż lekarz.
- Cześć Julia! - mówi, uśmiechając się do niej przyjaźnie. - Cześć doktorze Carson. - Mów mi Blake, pamiętasz? - mówi z przymrużeniem oka. Kim, kurwa, jest ten dupek? Widzę, jak spogląda na biodra Julii, tam gdzie prześcieradło jej nie zakrywa. Podnoszę je, zakrywając połowę jej brzucha. Kiedy patrzy w moje zwężone spojrzenie, traci trochę swojej pewności. 109 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- A ty jesteś? - Przyjacielem - mówię groźnie. Odwraca wzrok, a następnie odchrząkuje. - Siostra Debbie mówi, że zaliczyłaś dość brzydki upadek. - Podchodzi do poszkodowanej strony Julii i odsuwa chustkę. - To będzie potrzebować kilku szwów. Zanim zaczyna zszywać, zadaje jej proste pytania, takie jak o jej wiek i imię. Postanowiłem, że jeśli ten kutas zapyta o jej numer, rozłożę go, na szczęście tego nie robi. Świeci światłem w jej oczy, by sprawdzić, czy nie ma wstrząśnienia mózgu, a następnie swoimi palcami bada jej czoło wokół rozcięcia, powodując, że ciężko oddycha przez ból. - Uważaj dupku - mówię ostrzegawczo. - Jezu, Jaxson, uspokój się. On próbuje jej pomóc - mówi Cooper. Cholera! Ma rację, muszę wyluzować. Biorę głęboki oddech, aby się uspokoić i patrzę na lekarza. - Przepraszam, po prostu bądź z nią ostrożny. Bardzo ją boli. Lekarz kiwa głową i kontynuuje swoją pracę. Pielęgniarka przynosi Julii leki przeciwbólowe, podczas gdy lekarz zaczyna ją zszywać. Mija tylko kilka minut, zanim odsuwa się od niej i na nią patrzy. - Dobrze, Julia, wszystko skończone. Masz teraz mały wstrząs mózgu. Więc mamy dwie opcje; zostajesz tu na noc, bo będziesz musiała być budzona co dwie godziny albo jeśli masz kogoś, kto może to zrobić, wtedy mogę puścić cię do domu. Dam ci również coś na ból, byś to wzięła ze sobą. Możesz ich potrzebować przez dzień lub dwa. - Zajmę się nią - mówię, zanim Julia może odpowiedzieć. - Tak myślałem - mruczy pod nosem lekarz, zmuszając mnie, żebym ponownie na niego spojrzał. Julia patrzy na mnie ze zdziwieniem. - Nie! Jest w porządku, Jaxson, zostanę tutaj. Nie ma potrzeby, żeby trzymać ciebie lub kogokolwiek innego przez całą noc - mówi z poczuciem winy. - Nie kłóć się, Julia, powiedziałem, że to zrobię.
110 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Wypuszcza zmęczone westchnięcie. - Okej, dziękuję. Lekarz na mnie patrzy. - Tak jak powiedziałem, to ważne, żeby budzić ją co dwie godziny. Zadawać proste pytania, jak o jej imię, czy wiek. Leki mogą przyczynić się do senności i do zdezorientowania, więc się tego spodziewaj. Ale powinna być w stanie odpowiedzieć na proste pytania. Jeśli będzie wydawać się, że jest w gorszym stanie, przyprowadź ją tu, w przeciwnym razie oczekuję pełnego powrotu do zdrowia. - Dziękuję, Blake. - Napinam się, kiedy Julia używa jego imienia. - Żaden problem. - Mruga do niej. Co za dupek. Zauważa moje spojrzenie i oczyszcza gardło. - Siostra Debbie zabandażuje twoje żebra i pokaże ci, jak dbać o opatrunek. Dbaj o siebie panno Julio. Odwracam się do Julii, kiedy on opuszcza pokój. - Jak się czujesz? - Ból jest łagodniejszy, jestem tylko naprawdę zmęczona. Gdzie jest Kayla? - Pójdę po nią teraz - mówi Cooper, przechodząc przez drzwi. Pielęgniarka wchodzi, kiedy on wychodzi. - W porządku kochanie, mam zamiar umieścić trochę maści na twoje żebra i zabandażować je. Trzymaj je tak przez kilka dni, to zapobiegnie infekcji. Zakrywaj to, kiedy będziesz brać prysznic, okej? Prawdopodobnie będziesz potrzebowała przy tym pomocy. - Będę jej pomagać - mówię, zapewniając pielęgniarkę. Obserwuję i słucham uważnie jej instrukcji. - Okej, wszystko gotowe, możesz wyjść, kiedy będziesz gotowa. Nie spiesz się. - Dziękuję - mówi zmęczonym głosem Julia, ledwie trzymając oczy otwarte. Kayla w pośpiechu przechodzi przez drzwi, oczy ma przekrwione od płaczu. Pochyla się i delikatnie przytula Julię. - Cieszę się, że z tobą okej. - Muszę wiedzieć, co się dokładnie dzisiaj wydarzyło, Julia - mówi Cooper, wcinając się. 111 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Nie teraz! Jest zbyt zmęczona. Możemy porozmawiać o tym jutro - mówię stanowczo. Cooper wypuszcza sfrustrowany oddech. - Dobra, ale nie możemy tego tak zostawić. Mam przeczucie, że będę miał na tyłku ojca tego palanta, więc muszę znać szczegóły. Zapomniałem o Cooperze, będącym szeryfem. Mogę sobie tylko wyobrazić, co musi przeżywać, kiedy jest zmuszony do radzenia sobie z takimi aroganckimi chujami, jak Jennings. - Chodź, Jules, wynośmy się stąd - mówi Kayla, pomagając jej wyjść z łóżka. - Łoł. - Julia chwyta niepewnie Kaylę. Szybko do niej podchodzę i ją podnoszę. - Mogę chodzić, Jaxson, potrzebuję tylko chwili. - Ignoruję jej protest i idę dalej. Kiedy docieram do ciężarówki, patrzę w dół, aby zobaczyć, że jest pogrążona w głębokim śnie. Jezu, to nie trwało zbyt długo. Dziesięć minut później, Cooper i Kayla pomagają mi zabrać Julię do jej domu. - Jej pokój jest na piętrze, na prawo od schodów - mówi cicho Kayla. - Dzięki. - Teraz patrzę na Coopa. - Zadzwonię do ciebie jutro, kiedy się obudzi. Zaczynam wchodzić po schodach, gdy Kayla robi to samo. - Nie próbuj niczego, Jaxson albo skopię ci tyłek. - Kręcę głową, cokolwiek Cooper jej pokazywał, musi się z tym uspokoić. To drugi raz, kiedy grozi mi, że uszkodzi mnie fizycznie. Włączam światło, gdy wchodzą do pokoju Julii i kładę ją delikatnie na łóżku. Kurwa! Co, do diabła, mam zrobić z jej sukienką? Zbiegam po schodach z nadzieją, że Kayla i Coop jeszcze nie wyszli. Widzę tylne światła ciężarówki Coopa, kiedy odjeżdża. Cholera! Wracam na górę i gapię się na Julię z niezdecydowaniem... Nie myśl o tym i po prostu to zrób. Biorąc głęboki oddech, odwracam ją tak, że leży na nieuszkodzonym boku i rozpinam jej sukienkę, a następnie przekręcam ją z powrotem na plecy. Zaczynam przesuwać sukienkę wzdłuż jej ciała, kiedy jęczy. - Mmmm, Jaxson. - Jasna cholera! Zamieram, myśląc, że się obudziła, w połowie wyprostowany kutas staje się boleśnie twardy.
112 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Kiedy przyglądam się uważniej, widzę, że śpi. Chryste! Biorę głęboki oddech i próbuję kontrolować potrzebę, która mnie pochłania. Kiedy ściągam jej sukienkę, decyduję torturować się bardziej i gapię się na jej pięknie wyrzeźbione ciało. Jezu! Ona jest cholernie doskonała. Oczywiście, jej stanik i majtki pasują do sukienki, którą miała na sobie, jasnożółty kolor wygląda dobrze na tle jej gładkiej, oliwkowej skóry. Łzy wściekłości przechodzą ponownie przeze mnie, kiedy widzę jej zabandażowane żebra, które wyglądają, tak nie na miejscu. Potrząsając głową, wyciągam nakrycie i naciągam je na nią, po czym siadam na podłodze obok jej łóżka. Nie martwię się tym, że zasnę, więc nie kłopoczę się nastawianiem zegarka. Będąc w Marynarce Wojennej, zostaliśmy przeszkoleni, aby mieć mało snu albo obejść się bez niego nawet przez kilka dni. Półtorej godziny później próbuję ją obudzić. - Jules. - Potrząsam nią delikatnie, podczas gdy siedzę obok niej na łóżku. Na jej twarzy powstaje grymas. - No dalej mała, potrzebuję, żebyś się obudziła. - Nie - mruczy i uderza w moją rękę, powodując, że się śmieję. - Jak się nazywasz? - pytam z rozbawieniem. Kiedy nie odpowiada, potrząsam nią ponownie. - No dalej, potrzebuję, żebyś mi odpowiedziała. Zaskakuje mnie, gdy warczy: - Nazywam się Julia, mam dwadzieścia cztery lata, a ty jesteś Jaxson... mój BYŁY przyjaciel. Teraz się zamknij i zostaw mnie w spokoju. - Przewraca się i ponownie jest nieprzytomna. Cholera! Jest taka wkurzona, kiedy jest zmęczona. Rozkładam się ponownie na moim miejscu na podłodze. Najwyraźniej przez komentarz o byłym przyjacielu, jest daleko od wybaczenia mi. Znajdę sposób, aby to naprawić. Mógłbym naprawić to wcześniej, jeśli nie byłbym zaszyty w tej pieprzonej klinice rehabilitacyjnej przez dziewięć miesięcy. Wyciągam nogi i wchodzę z czymś w kontakt, co znajduje się pod łóżkiem. Sięgam pod nie, by zobaczyć co to jest, mając nadzieję, że tego nie zepsułem. Jestem zszokowany, jak cholera, kiedy wyciągam obramowane zdjęcie Julii i mnie z mojej uroczystości nadania stopnia oficerskiego. Zapomniałem, że Sawyer je zrobił; wyglądała tak kurewsko pięknie tamtego dnia. Pamiętam w jakim byłem szoku, kiedy usłyszałem, jak mi dopinguje, gdy wywołano moje imię, wstrząśnięty i szczęśliwy, jak diabli. Patrzenie na zdjęcie przynosi ponownie wspomnienia z jej ukończenia studiów. Poszedłem, aby ją zaskoczyć, tak jak ona to zrobiła ze mną. Minęły trzy lata, odkąd ostatni 113 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
raz ją widziałem. Kiedy tam dotarłem, odkryłem, że miała chłopaka, kogoś bardziej z jej ligi, studenta medycyny. Nie miała pojęcia, że tam byłem, nie chciałem spieprzyć jej związku. I cóż, będąc szczerym, nie chciałem, aby zdała sobie sprawę, jak różniłem się od innych kolesi i jak niewart jej naprawdę byłem, nawet jako jej przyjaciel. Z tego co Coop zgromadził od Kayli, facet był dla niej dobry. Myślenie o kimkolwiek dotykającym jej oprócz mnie, doprowadza mnie do szału. Wiem, że nie mam prawa czuć się w ten sposób, zwłaszcza po tym, co zrobiłem, ale nic nie mogę na to poradzić. Moje emocje i uczucia nigdy nie miały sensu, jeśli chodzi o Julię. Jestem wyrwany z moich myśli, kiedy słyszę, jak Julia jęczy. Minęła tylko godzina, odkąd budziłem ją ostatnio. Patrzę na nią i widzę, jak trzyma się za głowę. Odkładam zdjęcie na miejsce pod łóżko, a następnie wstaję i siadam obok niej. - Hej, co się dzieje? - pytam, odsuwając jej włosy z czoła. Mruży na mnie oczy w zmieszaniu. - Jaxson? - To ja, pamiętasz dzisiejszy wieczór? Rozgląda się zdezorientowana. - Trochę... Tak myślę. Która jest godzina? - Druga w nocy. - Moja głowa naprawdę boli - mówi w bolesnym szepcie. - Masz, weź kilka z nich. - Łapię jej tabletki i podaję jej dwie. Chwytam wodę, którą przyniosłem wcześniej i pomagam jej usiąść, żeby je wzięła. - Dzięki - mruczy. Przenoszę się z powrotem na podłogę, kiedy łapie mnie za ramię, wyglądając na spanikowaną. - Nie zostawiaj mnie! - Nie zostawiam. Siedzę zaraz obok ciebie. - Wskazuję na moje miejsce na podłodze. - Połóż się tu ze mną - mówi cichutko. Jezu! To inna Julia niż ta, którą obudziłem godzinę temu. Czy mogę się kontrolować? Patrzę w dół na jej błagające oczy. Cholera! Nie mogę powiedzieć jej nie i nawet tego nie chcę. Kiedy wstaję, aby się położyć, ona podnosi nakrycie w zaproszeniu. Och, kurwa! Najwyraźniej, nie zdaje sobie sprawy, że nie ma na sobie nic z wyjątkiem bielizny. 114 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Nie rób tego, dziecinko! - mówię, szybko nakrywając ją ponownie. - Będę leżał na kocach. Kładę się obok niej, a ona przewraca się na bok, aby na mnie spojrzeć. Jej oczy są zaszklone i nie jestem pewien, czy przez leki, czy obrażenia jej głowy. Sięga w górę i kładzie rękę na mojej twarzy. - Naprawdę za tobą tęskniłam, Jaxson. Moja klatka piersiowa zaciska się boleśnie przez smutek w jej głosie. Łapię jej rękę przy mojej twarzy i przyciągam ją do ust, zostawiając na niej delikatny pocałunek. - Ja też, dziecinko. - To wszystko, co udaje mi się wydusić. Przysuwa się bliżej i kładzie głowę na mojej piersi. Julia jest jedyną kobietą, którą kiedykolwiek trzymałem. Jest to dla mnie obce pojęcie, ale wydaje się takie naturalne i tak cholernie dobre z nią. Jej słodki zapach mnie otacza i próbuję, naprawdę mocno, nie myśleć o tym, co ma na sobie albo raczej czego na sobie nie ma pod przykryciem. Śledzę palcem w górę i w dół po jej gołym ramieniu i w ciągu kilku sekund zasypia ponownie. Ustawiam budzik i robię to, co ona, czując największy spokój, jaki miałem od nocy, podczas której byłem schowany głęboko w jej wnętrzu.
115 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 7 Julia Budzę się owinięta najbardziej niesamowitym ciepłem. - Mmmmm – jęczę, owijając się jeszcze bardziej tym ciepłem. Nagle słyszę warknięcie... - Nie ruszaj się, kurwa! - Duża dłoń łapie moje biodra, trzymając mnie nieruchomo. Sztywnieję, moje serce jest w moim gardle, podczas gdy wspomnienia z ostatniej nocy odtwarzają się w moim umyśle. O Boże... Jaxson. Materac się obniża, kiedy wyskakuje z łóżka. - Cholera! - krzyczy, zanim idzie do łazienki i trzaska drzwiami. Co do licha właśnie się stało? I dlaczego on był w moim łóżku? Próbuję sobie przypomnieć cokolwiek po wyjściu ze szpitala, ale nie mogę. Zaglądam pod przykrycie i widzę, że mam na sobie tylko bieliznę. Och słodki Jezu! Proszę, nie mów mi, że próbowałam go uwieść? Jęczę w zażenowaniu, gdy przypomina mi się jak unieruchomił moje ruchy, kiedy próbowałam się o niego ocierać. Nie jestem lepsza od tej dwubitowej dziwki, Melissy. Wspaniały sposób, aby zostać na niego zła, Julia, naprawdę będzie mu teraz przykro. Zostaję wyciągnięta z mojej własnej męki, kiedy słyszę, jak drzwi od łazienki się otwierają. Siadam szybko, krzywiąc się przez posiniaczone żebra i naciągam nakrycie na ramiona, aby się zakryć tak bardzo, jak jest to możliwe. Jaxson wraca i staje przede mną, opierając się o ścianę. Mogę poczuć, jak się na mnie patrzy, ale jestem zbyt zakłopotana, aby na niego spojrzeć. Biorę głęboki oddech. - Posłuchaj, Jaxson, naprawdę mi przykro. Wczoraj byłam wyłączona z tego wszystkiego, wiem, że to nie jest żadna wymówka, ale tego nie pamiętam. - O czym ty, do diabła, mówisz? - pyta zdezorientowany. Jęczę. Oczywiście, musi mnie zmusić do powiedzenia tego. 116 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Przepraszam za... próbę uprawiania z tobą seksu, w porządku! - Moja twarz staje się szalenie czerwona z zażenowania. Kiedy nic nie mówi, patrzę na niego i widzę, że obserwuje mnie z rozbawieniem. - Pozwól mi podsumować. Budzisz się pół naga ze mną w twoim łóżku. Nie pamiętasz nic i myślisz, że to ty mnie uwiodłaś? - No cóż, a dlaczego jestem pół naga? - Ponieważ zdjąłem twoją sukienkę, podczas gdy spałaś - mówi, jakbym była idiotką. - Dlaczego to zrobiłeś? - Wolałabyś w niej spać? Myślę o tym przez chwilę... - Czekaj, więc nie próbowałam uprawiać z tobą seksu? - pytam zmieszana... och proszę, niech to będzie prawda. - Jeśli próbowałabyś uprawiać ze mną seks, Julia, ciągle byś czuła mnie w środku. Moje serce podskakuje na jego ochrypły głos i nienawidzę siebie za pulsowanie, które zaczyna się pomiędzy moimi nogami przez jego arogancję. Gapię się na niego, starając się ukryć ten efekt. - Straciłaś przytomność, zanim nawet wsiedliśmy do ciężarówki. Przyniosłem cię tutaj, a Kayla wyszła zanim zorientowałem się, że potrzebuję pomocy w pozbyciu się twoich ubrań. Zostałem na podłodze, ale w połowie nocy poprosiłaś mnie, żebym się z tobą położył, więc tak zrobiłem - wyjaśnia zbyt szczęśliwy. Jestem zirytowana jego rozbawieniem. - Cieszę się, że uważasz to za takie zabawne. - Nie rozumiem, dlaczego nie pomyślałaś za pierwszym razem, że to ja czegoś próbowałem? - To nigdy nie przeszło mi przez głowę, wiem, że nigdy byś mnie nie wykorzystał. Uśmieszek znika z jego twarzy i kręci głową ze smutkiem. - Co? - mamroczę, czując się niekomfortowo. - Nic. - A następnie zmienia temat. - Jak twoja głowa?
117 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Chrząkam. - Nie jest źle, to żebra strasznie mnie dzisiaj bolą. - Prawdopodobnie powinniśmy zmienić opatrunek i nałożyć na nie trochę maści. Chcesz wziąć najpierw prysznic? Czuję się trochę nieswojo na myśl o nim robiącym to. Zanim mogę powiedzieć cokolwiek, przypominam sobie o dzisiejszym brunchu babci. - Cholera! Która jest godzina? - pytam w panice. - Dziewiąta. - Cholera! Muszę się pospieszyć, powinnam być za godzinę w domu seniora na dzisiejszym brunchu babci. - Julia, nie sądzę, żeby to był dobry pomysł. Powinnaś zostać i odpoczywać. - Jaxson, to są jej urodziny, nie opuszczę ich, ze mną będzie dobrze. - Zdejmuję z siebie koce, a następnie krzycząc, nakrywam się ponownie, pamiętając, że jestem w bieliźnie. - Nie masz nic przeciwko? - Ani trochę - mówi, nie ruszając się. Wskazuję na drzwi. - Wynocha! - To nic, czego wcześniej nie widziałem, Julia. Gapimy się na siebie w milczeniu, napięcie wypełnia pokój, gdy oboje przypominamy sobie tamtą noc. Zabieram wzrok, przerywając nasz kontakt jako pierwsza. - Taa dobrze, to było dawno temu, wszystko się zmienia. - Oboje wiemy, że już nie mówię o moim ciele. - Nie wszystko się zmienia, Julia. Naprawdę nie chcę przeprowadzać teraz tej rozmowy, więc ignoruję jego komentarz i zmieniam temat. - Musze iść pod prysznic, więc... - Ponownie wskazuję drzwi. - Musisz zakryć bandaż przed prysznicem, pamiętasz?
118 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Nie, nie pamiętam, ale nie pozwolę mu tego wiedzieć. - Gdzie twoja folia spożywcza? - W spiżarni. Tak szybko, jak wychodzi przez drzwi, wyskakuję z łóżka, a następnie krzywię się przez moje głupie żebra. Idę szybko do szafy i wyjmuję szlafrok tuż przed tym, gdy wraca. - Dzięki. - Wyciągam rękę. - Zrobię to. - Poradzę sobie, Jaxson, a teraz daj mi to. - Wyrywam mu folię z ręki i idę do łazienki. Ledwie udaje mi się owinąć folią. Moje żebra są tak delikatne, że dostaję zawrotów głowy z bólu. Wchodzę pod prysznic i jęczę, kiedy gorąca woda spływa na moje obolałe ciało. Każdy mięsień boli od upadku. Kiedy siniaki znikną, będę musiała umówić się z Kaylą na masaż. Myję się szybko, wiedząc, że nie mam wiele czasu, zanim będę musiała być u babci i niechętnie się wydostaję. Zarzucam na siebie czystą parę majtek i stanik, a następnie zakładam ponownie szlafrok. Wychodząc z łazienki, widzę Jaxsona siedzącego na świeżej pościeli mojego łóżka. Ma gazy, bandaże i maść obok siebie. - Czy dziewczyna nie może dostać trochę prywatności? - pytam poirytowana. - Przestań marudzić i chodź tutaj. - Jaxson, spróbuję i zrobię to sama. - Nie! Wiem co robić, ty nie. - Nie możesz oczekiwać, że stanę przed tobą pół naga. - To nic takiego, po prostu przyjdź tu i będziemy mieć to za sobą. - Stoję tam gdzie jestem, nie przysuwając się do niego. - Teraz, Julia! - żąda stanowczo. Szczerze mówiąc, prawdopodobnie będę miała trudności i nie przywiązywałam wczoraj uwagi do tego, co mówiła pielęgniarka. Podchodzę do niego, wiedząc, że nie mam zbytniego wyboru, ale piorunuję go wzrokiem, dając mu do zrozumienia, iż nie jestem zadowolona z tego powodu. Jestem dość prywatną osobą, nie przebieram się nawet przy lustrze. Jaxson i Justin są jedynymi kolesiami, przed którymi byłam naga i to dawno temu. Kiedy podchodzę, odwracam się do niego moją zranioną stroną i próbuję odkryć uszkodzone miejsce bez zdejmowania szlafroku. To nie działa zbyt dobrze. - Nie mogę się do tego dostać w taki sposób. Rozwiń szlafrok - mówi szorstko. 119 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Nie! - Jezu, Julia, nie będę patrzył nigdzie więcej, jak na twoje żebra, okej? Marnujesz czas. Nie musisz przypadkiem być wkrótce u babci? Cholera, ma rację. - Dobra! Ale mam to na myśli, Jaxson, nie patrz nigdzie więcej! - Naprawdę nie powinnam być taka paranoiczna. Koleś trzymał się ode mnie z daleka przez sześć lat, to nie tak, że czeka na pierwszą lepsza okazję, żeby zobaczyć mnie nago. Odwracam się do niego twarzą. Kiedy zaczynam rozwijać szlafrok, mówi: - Jezu, to jest ładne. - Koniec. - Szybko zawijam z powrotem szlafrok i odwracam się, aby wyjść, kiedy łapie mnie ze śmiechem. - Żartuję, Julia. - To nie jest śmieszne. - Przepraszam, nie mogłem się oprzeć. Nie zrobię tego ponownie, obiecuję. - Próbuje powstrzymać swój śmiech, ale jest tam ten głupi uśmieszek, który powoduje moje rozdrażnienie. W porządku, dwoje może grać w tę grę... - Obiecujesz? - pytam poważnie. - Tak, obiecuję - mówi, próbując ukryć swój uśmiech. Odwracam się do niego w pełni i rozwiązuję szlafrok, upuszczając go wzdłuż ramion, tak że spływa do moich stóp. Zasysa gwałtownie oddech, kiedy stoję przed nim w czarnym, satynowym staniku i majtkach. Moje rozdrażnienie przemija, kiedy widzę, że jego uśmieszek, który miał jeszcze chwilę temu, znika. Jego szczęka się zaciska, gdy patrzy na mój brzuch całkowicie zamrożony. Ha! Już nie takie śmieszne, co kolego? - Halo? Zamierzasz zacząć coś w najbliższym czasie? Jest mi tu trochę zimno - mówię niecierpliwie, ciesząc się z jego męki. - Pieprz mnie - mamrocze pod nosem. W końcu się porusza i zabiera do pracy przy moich żebrach.
120 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Kiedy zaczyna rozwijać bandaż, zasysam gwałtowny oddech i łapię za jego ramiona, wbijając w nie paznokcie. - Ał, ał, ał. - Zamykam oczy i chcę płakać, to boli tak bardzo. Wszystko przykleiło się boleśnie do mojej otwartej skóry, a dodając do tego siniaki, wychodzi bolesna kombinacja. - Przepraszam, staram się być ostrożny - mówi szorstko. Ból zanika, gdy jego gorący oddech uderza w mój goły brzuch. I nagle uświadamiam sobie, jak blisko moje ciało jest jego, gdy stoję pomiędzy jego nogami i jak silne są jego ramiona pod moim ciasnym uściskiem. Cholera! To już nie jest takie śmieszne. Zabiera to każdą cząstkę mojej woli, by nie ścisnąć razem nóg, aby zatrzymać ból, który pojawia się pomiędzy nimi. - Chcesz wziąć trochę więcej leków przeciwbólowych? Pytanie Jaxsona wyrywa mnie z seksualnej mgły i utrzymuję uścisk na jego ramionach, martwiąc się, że jeśli puszczę, moje nogi się pode mną ugną z potrzeby przepływającej przeze mnie. Odchrząkuję i próbuję nie pozwolić mojemu głosowi na zdradę tego, co naprawdę czuję. - Nie, może jak wrócę od babci. Nie chcę być senna na jej brunchu. Kiedy udaje mu się usunąć bandaż, zaczyna delikatnie nakładać maść. Chłód jest mile widzianą ulgą dla mojego rozpalonego ciała. Czuję jak Jaxson tężeje pod moim uściskiem, kiedy to aplikuje. - Serio zamierzam zabić tego skurwiela. - To była, tak jakby wina nas obojga - szepczę z niepokojem. - Julia, nic z tego nie było twoją pierdoloną winą. Nie odpowiadam, ponieważ nie chcę teraz rozmawiać o Wyattcie, szczególnie z Jaxsonem. - Cooper ma przyjść dziś do ciebie, aby porozmawiać o wczoraj. - Okej, ale to będzie musiało poczekać, aż się skończy brunch babci. Jaxson kiwa głową w potwierdzeniu.
121 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Gdy kończy mnie owijać bandażem, chcę się odsunąć, ale łapie moje zdrowe biodro i przyciąga do siebie. Tracę przez to równowagę i chwytam ponownie za jego ramiona, by się ustabilizować. Jego gorący wzrok wędruję wzdłuż mojego ciała, aż do twarzy. - Następnym razem załóż coś takiego, Julia, z obolałymi żebrami czy nie, nie pozwolę ci uciec tak łatwo. Och, ten facet jest irytujący! Seksowny... ale irytujący. Patrzę prosto w jego gorące spojrzenie, kiedy potrzeba nas wypełnia. Zbieram się w sobie i pochylam bliżej z pewnością, której nie czuję. - Następnym razem, Jaxson, nie zaczynaj czegoś, czego nie skończysz. Jego spojrzenie staje się intensywne, a jego uścisk zacieśnia się na moim biodrze. - Och, Julia, znasz mnie lepiej. Zawsze kończę, to co zacząłem. Z trudem łapię powietrze, kiedy się pochyla i zostawia delikatny pocałunek na moim drżącym brzuchu. Jego miękkie usta na mojej gołej skórze powodują, że moje sutki twardnieją, a gęsia skórka pokrywa całe ciało. Przebiega swoimi szorstkimi dłońmi po moich plecach, nogach i łapie mój tyłek, sprawiając, że jęczę. Nagle jego telefon dzwoni, wybudzając mnie z podniecenia. Jego czoło opada na mój brzuch we frustracji. Szybko się odpycham od niego i próbuję odzyskać kontrolę nad moim ciałem. - Co! – krzyczy, odbierając telefon z niezadowoleniem. Jego głodne spojrzenie wędruje po moim ciele, gdy słucha kogoś przez telefon. Zrywam z nim kontakt wzrokowy i wchodzę szybko do mojej garderoby, zamykając za sobą drzwi. Biorę głęboki drżący oddech, kiedy się opieram o ścianę. Chryste, Julia, dlaczego do cholery musiałaś go wyzywać w taki sposób? To tak jakby postawić przed niedźwiedziem kawałek mięsa. Jestem sobą obrzydzona za to, jak łatwo mu się poddałam; ten mężczyzna ciągle ma ogromną kontrolę nade mną. Słyszę rozmowę Jaxsona, jak zakładam z Cooperem. - Ma odwiedzić Margaret tego ranka, zadzwonimy do ciebie, kiedy wrócimy, wtedy będziecie mogli przyjść. - Od kiedy to „my” idziemy do babci... - Mam to w dupie, czego on chce, zabiję go, jeśli zbliży się do niej ponownie. Nie chcąc usłyszeć reszty rozmowy, odsuwam się od drzwi i ubieram. Miałam zamiar założyć krótkie spodenki, ale zmieniłam zdanie, nie chcąc nic obciskającego moje obolałe biodro, więc zakładam krótką, czarną, bawełnianą letnią sukienkę. Przykładam ucho do drzwi i nie słyszę już Jaxsona, rozmawiającego przez telefon. Biorąc głęboki oddech, otwieram drzwi i udaję się prosto do łazienki, nie patrząc w jego kierunku. Zaczynam nakładać makijaż, upewniając się, by być ostrożną przy moich szwach. - Uciekasz przestraszona, Julia? - pyta Jaxson, stojąc w drzwiach do łazienki.
122 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Patrzę na niego przez lustro, a następnie włączam suszarkę do włosów, zagłuszając cokolwiek, co mógł jeszcze powiedzieć. Obserwuje mnie przez cały czas ze zwężonymi oczami. Zasłaniam włosami moje szwy, nie jestem w stanie zakryć ich całych, ale większość udaje mi się zamaskować. - Zamierzasz ignorować mnie przez cały dzień? - pyta zirytowany, kiedy wyłączam suszarkę. - Nie! Ponieważ nie będzie cię tu przez cały dzień. - Odwracam się, by wyjść, ale Jaxson w dalszym ciągu blokuje drzwi. - Mogę? - Będziemy musieli o tym kiedyś porozmawiać, Julia. Wzdycham, czując zmęczenie, a to dopiero 9:30. - Wiem, Jaxson, ale nie teraz. Wypuszcza sfrustrowany oddech i kiwa głową. - Dobra. Musimy zadzwonić do Coopera, kiedy wrócimy z brunchu. - Dlaczego mówisz „my”? - Dlatego że idę z tobą. - Nie, nie idziesz! - Nie zostawię cię Julia, więc o tym zapomnij! - Już to zrobiłeś! - Cholera! Dlaczego, do diabła, to powiedziałam? Odwracam się zła na siebie za pokazanie mu, jak bardzo zraniona nadal jestem. Bierze moją twarz w obie ręce i zmusza, żebym na niego spojrzała. Po raz pierwszy, odkąd go zobaczyłam, widzę w jego oczach trochę skruchy. - Obiecuję, Julia, naprawię to. - Co jeśli jest już za późno? - Nigdy nie jest za późno, ponieważ nigdy się nie poddam. - Zabieram wzrok od jego zdeterminowanego spojrzenia. - Pozwól mi iść z tobą na spotkanie z babcią, naprawdę chciałbym ją zobaczyć. Rzecz w tym, że wiem, iż babcia byłaby wniebowzięta, widząc go. Wypuszczam głęboki oddech. 123 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- W porządku - mówię, poddając się. Kiedy widzę ulgę w jego oczach, dodaję: - Ale wyjaśnijmy sobie jedną rzecz, Jaxson, mówię tak, ponieważ wiem, że będzie szczęśliwa, mogąc cię zobaczyć. Robię to dla niej, nie dla ciebie. To nie oznacza, że ci wybaczam. Nie mówi nic, ale znowu ma ten irytujący uśmieszek. - Pozbądź się uśmieszku i chodźmy. - Popycham go na bok i wychodzę. Kiedy za mną chichocze, chcę się odwrócić i go uderzyć.
*****
Zatrzymujemy się przed motelem Jaxsona, tak żeby mógł wziąć szybki prysznic i się przebrać. Po tym, co stało się wcześniej w moim pokoju, decyduję się zostać w samochodzie. Kilka minut później, Jaxson wychodzi z hotelu, wyglądając w swój typowy seksowny i pewny siebie sposób. Jego zwykła biała koszulka rozciąga się po jego idealnej, dopracowanej klatce piersiowej, ale dodał na to granatową koszulę z długim rękawem, nie zapinając jej. Jego ciemne, sprane jeansy wiszą na jego biodrach na tyle luźno, aby ta wizualizacja mnie drażniła. Przysięgam, ten facet jest chodzącym orgazmem. - Podoba ci się, to co widzisz, Julia? - pyta z zarozumiałym uśmiechem, kiedy wsiada do samochodu. Szybko odsuwam wzrok, zdając sobie sprawę, że gapię się na niego, jak idiotka. Moją twarz pokrywa rumieniec ze wstydu. Boże, jestem żałosna. Ignoruję jego komentarz i zmieniam temat. - Jestem zaskoczona, że nie zostajesz u Coopera. Mruczy. - Zaoferował, ale nie chciałem się narzucać ani słuchać jego i Kayli, pieprzących wzajemnie swoje mózgi. Pamiętam, jak to było wcześniej, mieszkając z tym gównem. Dodatkowo, z tym jak Kayla zachowywała się w stosunku do mnie, tak jest prawdopodobnie lepiej. Mogłaby po prostu zabić mnie we śnie, jeśli dostałaby szansę. Chichoczę, wiedząc, że jest to prawdopodobnie prawda. Kilka minut później, parkujemy przy domu seniora Sunny Acres. Dziedziniec jest wypełniony bujnym ogrodem, w którym przesiadują mieszkańcy i piją herbatę, obserwując ocean. 124 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Kiedy Margaret się tu przeniosła? - pyta Jaxson, rozglądając się. - Jakieś dwa lata temu. Ciężko jej było opuścić dom, ale wiedziała, że nie da rady z tymi całymi pracami podwórkowymi. Wydaje się naprawdę kochać to miejsce. Zawsze są jakieś imprezy: bingo, tańce, nawet wieczory z margaritą. Jaxson się uśmiecha. - Założę się, że to lubi. Uśmiecham się. - Tak, lubi, ta kobieta kocha swoje margarity. Wchodzimy przez drzwi frontowe i udajemy się prosto do jadalni, wypełnionej ludźmi. Zauważam babcię na końcu sali, śmiejącą się z kilkoma przyjaciółmi. Jeden z nich wskazuje na mnie, a ona się odwraca z uśmiechem, który zamiera szybko, gdy zauważa Jaxsona. Podnosi trzęsącą się dłoń do gardła i gapi się na niego w szoku. Moje serce się zaciska, kiedy spoglądam na Jaxsona, trzymającego ręce w kieszeni i wyglądającego na niepewnego siebie. Babcia podchodzi w naszym kierunku, jej oszołomione spojrzenie zamrożone jest na Jaxsonie. - Jaxson? - pyta, jakby go sobie wyobraziła. Jaxson odchrząkuje nerwowo i kiwa na babcię. - To ja, jak sobie pani radzi? - Och, Jaxson! - mówi babcia, szlochając, podczas gdy owija ramiona wokół jego talii. - Tak się cieszę, że z tobą jest wszystko w porządku, kochanie. - Moje oczy szczypią, a gardło się zaciska na stan emocjonalny babci. Wie, że Jaxson został ranny i o wszystkim, co wydarzyło się, kiedy poleciałam do Niemiec. Jaxson klepie ją po plecach niekomfortowo. - Ciebie też dobrze widzieć. Babcia cofa się trochę, a następnie sięga, aby złapać jego twarz, zmuszając go do pochylenia się, by mogła do niego dosięgnąć. Całuje go w policzek. - Jesteś nawet bardziej przystojny niż pamiętam. Jak to jest możliwe? Przewracam oczami, ten facet nie potrzebuje, aby jeszcze podnosić jego ego. - To najlepszy urodzinowy prezent, jaki mogłabym dostać. - Rany, serio? Wiedziałam, że babcia będzie szczęśliwa, widząc go, ale nie sądziłam, że przepuści mu tak łatwo. 125 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
W końcu odwraca swoją uwagę do mnie. - Mówiłam ci, że wróci, skarbie. - Babciu - mówię surowo pod nosem. Babcia śmieje się przez moje zażenowanie. - Chodź tu, kochanie. - Przytula mnie mocno, na szczęście po mojej zdrowej stronie. Wstrzymuję oddech, kiedy pochyla się, aby pocałować mnie w policzek. - Julia, co, do diaska, ci się stało? - pyta, patrząc na moje szwy. - Przewróciłam się wczoraj wieczorem, babciu, ale już w porządku, to nic, o co powinnaś się martwić. Gapię się na Jaxsona, gdy pomrukuje, sprawiając, że wyglądam na kłamcę. - Julia Sinclair. Czego mi nie mówisz? Wypuszczam sfrustrowany oddech. Zgaduję, że usłyszy o tym prędzej, czy później. Nic nie zostaje przemilczane w tym mieście. - Miałam drobną sprzeczkę z Wyattem, to wszystko. - Wyatt to zrobił? - pyta oburzona. - Wiedziałam, że ten chłopak to kłopoty, zawsze tak czułam, poszedł w ślady swojego ojca. - Patrzy na Jaxsona. - Skopałeś mu dupę? - Babciu! - karcę ją, Jaxson nie potrzebuje dalszej zachęty. - Cholerna racja i nie skończyłem z nim jeszcze. - Dobry chłopiec! - mówi, klepiąc jego ramię. Przewracam oczami sfutrowana na ich dwójkę. - Serio babciu, to było tylko nieporozumienie. Muszę skorzystać z ubikacji. Zaraz wracam - mamroczę, odchodząc szybko.
126 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson Patrzę, jak Julia wychodzi i wiem, że jest wkurwiona, iż sprawiłem, że Margaret stała się świadoma tego, co się wydarzyło. - Chodź tu, kochanie, usiądź. - Margaret prowadzi mnie do stołu. Kiedy siadam, zaskakuje mnie przez klepnięcie w tył mojej głowy. - To za zranienie Julii, proszę pana - mówi, machając na mnie palcem. Cholera! Wiedziałem, że nie będzie z nią tak łatwo. Odchrząkuję i staram się jej to wytłumaczyć. - Naprawdę mi przykro, że ją zraniłem, ale zaufaj mi, kiedy mówię, że tak było najlepiej. Nie poradziłaby sobie z widzeniem mnie w stanie, w jakim byłem. Margaret pieszczotliwie kładzie dłoń na mojej. - Powiedziałam ci wcześniej, Jaxson, ona jest silniejsza niż sądzisz. Bardzo ją zraniłeś, kiedy ją odesłałeś w taki sposób. Martwiłam się, że nigdy się z tego nie otrząśnie. Moja klatka piersiowa ściska się z poczucia winy. - Wynagrodzę jej to. - Wiem, że to zrobisz, kochanie, ale ostrzegam cię, że to nie będzie łatwe. - Wiem, ale nie przestanę, dopóki mi nie wybaczy. - Dobrze! - mówi, klepiąc mnie po plecach. - A podczas gdy prosisz ją o wybaczenie, możesz równie dobrze powiedzieć jej, że ją kochasz. - Przenoszę mój wzrok do jej, kiedy panika chwyta za moją pierś. - Och, nie patrz tak na mnie. Zawsze wiedziałam, że ją kochasz, Jaxson. Czekałam długo, aż się z tym pogodzisz, ale jesteś trochę z tym zbyt powolny, kochanie - mówi, chichocząc. Kręcę głową. - Ona zasługuje na coś lepszego niż ja, Margaret. Potrzebuje kogoś, kto może ją kochać w sposób na jaki zasługuje. Nie wiem, jak kochać, to coś, czego nigdy nie miałem w pobliżu.
127 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Jaxson, miłość nie zawsze jest czymś, czego się uczysz. To coś, co odczuwasz. I wiem, że to czujesz, mogę to zobaczyć w twoich oczach za każdym razem, kiedy na nią patrzysz. - Naprawdę jestem popieprzony, Margaret. A po tym, co się wydarzyło w Iraku, nawet jeszcze bardziej. - Czuję się niekomfortowo, przyznając do tego, ale staram się, żeby zrozumiała. - Och, kochanie! - mówi ze łzami w oczach. - Jeśli byś jej pozwolił, mogłaby ci pomóc się uleczyć, Jaxson. Nie znam nikogo więcej, kto będzie kochał Julię, czy chronił ją bardziej niż ty. Popatrz tylko, co stało się z tym niedobrym łotrem Wyattem - mówi ze złością. Moje ciało napina się w gniewie, gdy przypominam sobie ostatni wieczór. Jestem wkurwiony na siebie, bo wiem, że gdybym był przy niej, nic z tego by się nie stało. Zawsze myślałem, że postępuję słusznie, zostając z daleka, ale spójrz na ten bałagan, który się wydarzył. Margaret wyrywa mnie z moich myśli, kiedy dotyka boku mojej twarzy. - Jaxson, wszystko co mówię, to żebyś choć raz pomyślał sercem, a nie rozumem. Zobacz gdzie to cię prowadzi. Przerwano nam, kiedy jedna z pracownic podchodzi do nas. - Cześć, Margaret, czy to twój wnuk? - Dziewczyna uśmiecha się do mnie zalotnie, przenosząc włosy za ramię. - Nie! To mężczyzna Julii, a teraz się stąd wynoś! - mówi ostro Margaret, zaskakując mnie cholernie. Jej wzrok rzuca płomienie w plecy dziewczyny. - Ta dziewczyna jest lafiryndą. Powinieneś zobaczyć niektóre pończochy, jakie zakłada pod swój uniform. Ta pani cholernie mnie rozbawia. Odwracam się, próbując ukryć mój uśmiech, kiedy widzę Julię, idącą w naszą stronę. Jest tak kurewsko piękna, że patrzenie na nią boli; przede wszystkim, dlatego iż muszę zmuszać mojego kutasa, żeby pozostał w miejscu za każdym razem, kiedy jestem w jej pobliżu. Przez sposób w jaki chodzi, mogę powiedzieć, że jest w bólu, ale próbuje to ukryć. Odchylam się, kiedy siada na krześle obok mnie.
128 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Radzisz sobie dobrze? Wziąłem leki przeciwbólowe na wypadek, gdybyś ich potrzebowała. Kręci głową. - Jest w porządku, ale dziękuję. Zanim mam szansę na kłótnię z nią, pochyla się i podnosi prezent, który ze sobą przyniosła i wręcza go Margaret. - Wszystkiego najlepszego, babciu. - Julia! Powtarzam ci każdego roku, żebyś mi nic nie przynosiła. Julia przewraca oczami. - I każdego rok to robię, więc skończ stwarzać problemy i otwórz. Margaret wyjmuje wielką, czarną książkę z torby na prezent. Otwiera ją i wstrzymuje oddech, a łzy natychmiast zaczynają się formować. - Och, Julia, to takie piękne, dziękuję! - Proszę bardzo, babciu. Cieszę się, że ci się podoba. Gdy Margaret kończy przeglądać strony, podaje ją mnie. Książka jest historią jej życia, wypełniona zdjęciami jej i jej męża, Julii i jej mamy. Widziałem zdjęcia mamy Julii już wcześniej i zawsze jestem zdumiony jej urodą. Julia jest taka podobna do niej. Julia zabiera książkę i przewraca strony. - To mój dziadek, zaraz po tym, jak opuścił Marynarkę Wojenną - mówi, wskazując na jego zdjęcie. - Czy nie był przystojny? - pyta mnie Margaret. Kiwam głową niezręcznie, ponieważ to trochę dziwne, abym się z tym zgadzał. Julia chichocze na mój dyskomfort. - Ten mężczyzna zapierał mi dech w piersi za każdym razem, gdy wchodził do pokoju. Nie zależnie, jak długo byliśmy razem, nigdy nie znudziło mi się patrzenie na niego. Bardzo za nim tęsknię. - Julia pochyla się i łapie czule jej dłoń. - Polubiłby cię, Jaxson. Mówiłam już ci to wcześniej i mam to na myśli, jesteś bardzo do niego podobny. W momencie, kiedy cię poznałam, wiedziałam, że jesteś odpowiedni dla mojej Julii. Jezu, ta kobieta już wcale się nie powstrzymuje? Julia parska, puszczając jej rękę.
129 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Daj sobie spokój, babciu. Zanim Margaret może powiedzieć coś więcej, dwie starsze panie podchodzą i siadają z nami. Obie mają wielkie uśmiechy, kiedy obserwują mnie z ciekawością. - Margaret, co to za chłopak i gdzie go ukrywałaś? - To Jaxson Julii - odpowiada szczęśliwie Margaret. - On nie jest mój! - Nic nie mogę poradzić na mój chichot przez warknięcie Julii. Spogląda w bok i piorunuje mnie spojrzeniem. - Czemu nie? Jest przystojny, Julia. Musisz się trzymać mocno takiego mężczyzny, jak on - mówi jedna z nich, puszczając mi oczko. Okej, to trochę niekomfortowe. Julia się uśmiecha, gdy zauważa mój dyskomfort i kładzie rękę na moich ramionach. - Cóż, Gladys, wygląda na to, że to twój szczęśliwy dzień, ponieważ tak się złożyło, że ten tutaj Jaxson jest singlem. Gapię się na nią, co, do diabła, ona kombinuje? - Och, naprawdę? - mówi Gladys, przyglądając się mi, jakbym był jakąś pierdoloną ucztą, czy coś. - Tak i obiecuję zabierać go tu dla ciebie częściej. Powinnam przyprowadzić go na twój taneczny wieczór, on kocha tańczyć, Gladys. Och, zapłaci mi, kurwa, za to. Cholernie dobrze wie, że nienawidzę tańczyć. Spoglądam na Margaret, mając nadzieję, że mi pomoże, ale po prostu wygląda na rozbawioną, jak diabli. - Lubisz tańczyć? - pyta podekscytowana Gladys. - Uch, właściwe nie. - Jej twarz opada, sprawiając, że czuję się, jak kutas. Jezu! Nigdy nie sądziłem, że może przyjść taki dzień, w którym będę musiał się martwić o zranione uczucia starszej pani. - Po prostu nie jestem zbyt dobrym tancerzem, to wszystko. Jej twarz ponownie się rozpromienia. - Och, kochanie, nie martw się. Potrafię tańczyć wystarczająco dobrze za nas oboje mówi, ponownie puszczając do mnie oczko. Jezu, czy ta pani tak na serio? 130 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Julia trzyma teraz bok mojej twarzy. - Och, nie słuchaj go, Jaxson jest po prostu skromny. Uwierz mi, facet ma kilka zabójczych ruchów. Wystarczy! Łapię tył jej głowy i scałowuję ten pierdolony uśmieszek z jej twarzy. - Brawo, Jaxson - wiwatuje Margaret. Julia wstrzymuje oddech, kiedy moje usta lądują na jej, a to sprawia, że mój kutas jest boleśnie twardy. Na początku jest nieruchoma i nie odwzajemnia pocałunku. Ale gdy liżę jej usta, jęczy i otwiera je dla mnie. Zanurzam język w jej wnętrzu i zaczynam odurzać się jej smakiem. Pieprz mnie! Smakuje nawet lepiej niż pamiętam. - Och mój! - mówi ktoś ze stolika, sprawiając, że przypominam sobie, iż nie jesteśmy sami. Odsuwam się powoli i patrzę na pokryte mgłą spojrzenie Julii. Cholera! Chciałem wycisnąć mocny pocałunek na jej ustach, a nie napastować ją przed wszystkimi. Wzrok Julii zaczyna wypełniać się gniewem, ale nie zakrywa potrzeby, którą w nim widzę. - Co ty, do cholery, robisz? - szepcze surowo, odpychając mnie. - Co? Pokazywałem tylko niektóre z moich zabójczych ruchów, o których mówiłaś. Margaret chichocze. - Chodźcie oboje, jedzenie gotowe. - Ich trójka wstaje i zaczynają iść w stronę stołu z jedzeniem. - Wow! Muszę ci powiedzieć, że chciałabym zobaczyć, co skrywa ten facet. Co jest kurwa! Czy ja właśnie dobrze usłyszałem? - Nigdy więcej tego nie rób, Jaxson - mówi ze złością Julia, wtykając palec w moją twarz. Łapię jej nadgarstki i przyciągam ją do mnie. - W takim razie, następnym razem pomyśl dwa razy, zanim zaczniesz ze mną pogrywać. Kiedy mnie tak wyzywasz, Julia, wszystko to sprawia, że mój kutas jest twardy. Myślałem, że nauczyłaś się tego dzisiejszego ranka w swoim pokoju. - Jesteś taki irytujący. - Patrzy na mnie z mieszanką złości i pragnienia.
131 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Przyznaj to, Julia, podobało ci się i chcesz więcej. - Wiem, że nie powinienem już jej popychać, ale nie mogę się oprzeć. Patrzy w dół na mojego twardego kutasa, który okryty jest jeansami i uśmiecha się. - Wydajesz się być jedynym, na którego to wpływa, Jaxson. - Nie mów mi, że gdybym włożył teraz rękę pod tą twoją sukienkę, nie znalazłbym twoich przemokniętych majtek. Jej oczy się rozgrzewają, ale próbuje to zakryć za swoim uśmieszkiem. - Zgaduję, że to coś, czego się nigdy nie dowiesz. - Następnie wstaje i dodaje. - Nie śpiesz się i uspokój, zanim podejdziesz i weźmiesz jedzenie. - Odchodzi, ale spogląda na mnie z zadowoleniem przez ramię. To sprawia, że chcę ją zabrać do łazienki i pokazać jej, kto tu ma kontrolę. Cholera! Ta kobieta testuje moje granice, a nie jestem wokół niej nawet od dwudziestu czterech godzin. Najwyraźniej powstrzymywanie siebie będzie trudniejsze niż sądziłem. Muszę utrzymywać czysty umysł, próbuję naprawić ten bałagan, który zrobiłem, a nie spieprzyć tego jeszcze bardziej. Znajduję ją wzrokiem, jak stoi w kolejce i gapię się na jej tyłek, kiedy pochyla się, by złapać coś dla Margaret. Mam tak przejebane!
132 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 8 Julia Jazda do domu wypełniona jest ciszą. Wyszliśmy krótko po zjedzeniu, chciałam się stamtąd wydostać z dala od wszystkowiedzącego uśmieszku babci. Przesuwam się na fotelu, czując się niespokojna i krzyżuję nogi, próbując zatrzymać pulsowanie, które dzieje się pomiędzy nimi. Muszę zmienić majtki, bo są tak mokre. Jestem żałosna! Dlaczego musi mieć na mnie taki silny efekt? Nie pomaga to, że minęło bardzo dużo czasu, odkąd ostatnio miałam orgazm. Justin jest jedyną osobą, z którą spałam poza Jaxsonem. To było prawie dwa lata temu, a będąc studentem medycyny, nie miał żadnego pojęcia, gdzie u kobiety znajduje się łechtaczka albo może po prostu nie obchodziło go to. Umawiałam się z nim przez dziewięć miesięcy w nadziei, że przeboleję Jaxsona. Oczywiście to nie podziałało, ale przynajmniej nie byłam sama, towarzystwo było przyjemne. Zostaję wyciągnięta z moich myśli, gdy dojeżdżamy do mojego domu i widzę samochód Coopera. - Już tu jest? - Napisałem do niego i powiedziałem, że jesteśmy już w drodze. Jestem tym trochę zirytowana przez to, że powiedziałam mu, iż zadzwonię do Coopera, kiedy dotrę do domu. Cooper wysiada, gdy robimy to samo i cieszę się, że widzę Kaylę, która jest zaraz za nim. - Hej, jak się czujesz? - pyta, podchodząc i przytulając mnie. - Nie jest źle, moje żebra są dziś obolałe, ale głowa jest w porządku, co jest zaskakujące. - Dobrze. - Posyła mi uśmiech, który nie sięga jej oczu. Zanim mogę ją o to zapytać, Cooper się wtrąca. - Możemy porozmawiać o ostatnim wieczorze, Julia? - Jasne, wchodźcie. - Zabieram ich do domu i podaję wszystkim coś do picia, a następnie siadam razem z nimi przy stole.
133 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Cooper wypuszcza oddech. - Okej, powiedz mi, co poszło wczoraj nie tak? Jennings mówi, że to był wypadek i domaga się, żebym aresztował Jaxsona za napaść. Panika chwyta za moją klatkę piersiową. - To był swego rodzaju wypadek... albo nie. - Kręcę głową w dezorientacji. - Nie wiem, Cooper, nigdy wcześniej nie widziałam go takiego. Ciągle próbuję ułożyć to sobie w głowie. On był taki wściekły, kiedy wyszliśmy... - Odtwarzam resztę wydarzenia z tamtego wieczoru do momentu, w którym powiedziałam Wyattowi, że nie chcę się już z nim widywać. Czuję jak Jaxson się napina, kiedy mówię im o Wyattcie, chwytającym mnie i mówiącym, że byłam udręczeniem jego kutasa. Zatrzymuję się, aby złapać oddech. - Powiedział, że zamierza pokazać mi, jak dobrze mogłoby być naszej dwójce razem. Wiedziałam, że ma zamiar mnie pocałować. Zaczęłam krzyczeć i próbowałam się odsunąć. Kiedy wy się zjawiliście, w końcu mnie puścił i upadłam. Spoglądam nerwowo na Jaxsona. Patrzy prosto przed siebie, jego wyraz twarzy jest twardy jak kamień. Jego dłonie są zaciśnięte w pięści i można poczuć gniew, wypływający z niego falami. Zabieram od niego wzrok. - Rzecz w tym, Cooper, że nie mam pojęcia o czym on mówił, kiedy powiedział, że bawiłam się z nim w gierki. Ledwie miałam z nim jakikolwiek kontakt. To była dopiero nasza trzecia randka. Wpadałam na niego od czasu do czasu, kiedy chodziłam do szkoły i to tylko przez przypadek albo gdy wracałam do miasta. Zawsze mnie pytał, czy się z nim umówię, a ja zawsze grzecznie odmawiałam. Jakoś niedługo po tym, gdy wróciłam z Niemczech, ponownie na niego wpadłam i tym razem, kiedy zapytał, odpowiedziałam tak. - Wzruszam ramionami, czując się teraz winna, wiedząc, że powinnam była ciągle odmawiać. Kayla się pochyla i łapie moją dłoń. - Nie zrobiłaś nic złego, więc nie waż się obwiniać za cokolwiek z tego. Cooper się wtrąca. - Julia, masz podstawy do złożenia oskarżenia. Nie przewróciłabyś się i nie zraniła, gdyby nie użył siły, by cię tam przytrzymać. Spoglądam ponownie nerwowo na Jaxsona. Zwęża oczy, jakby wiedział, co zamierzam powiedzieć. - Nie wnoszę oskarżenia - mówię cicho.
134 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Pieprzyć to! - Jaxson uderza pięścią w stół, powodując, że podskakuję. - Tak, wnosisz! - Nie krzycz tak na nią! - Kayla, nie wtrącaj się! - mówi surowo Cooper. - W takim razie ty mu to powiedz, że to decyzja Julii i tylko jej! Nie pozwolę, żeby była zastraszana przez kogokolwiek. - Kayla i Cooper gapią się na siebie, tak że napięcie pomiędzy nimi można by było kroić nożem. Opuszczam głowę w dłonie. Panie, to wszystko moja wina. - Julia, myślę, że powinnaś to rozważyć - mówi spokojniej Cooper. - Nie chce składać cholernego oskarżenia z mojego powodu. Myśli, że jeśli tego nie zrobi, on też nie, ale mylisz się dziecinko. - Ton Jaxsona jest delikatny i odwraca moją głowę w jego stronę. - Jeśli chce złożyć oskarżenie, zrobi to, niezależnie od tego, co zrobisz ty. Nie pozwól mu się z tego wykręcić, Julia. Przełykam i trzymam łzy w ryzach. - Nie chcę, żeby coś ci się przez to stało. - Odwracam się i patrzę teraz na Coopera. Mógłbyś z nim porozmawiać, Cooper? Powiedz Wyattowi, że wycofam oskarżenie przeciwko niemu, jeśli on wycofa przeciwko Jaxsonowi. - Nie! Ignoruję Jaxsona i kontynuuję rozmowę z Cooperem. - Zaufaj mi, Wyatt nie będzie chciał, abym wniosła oskarżenie, szczególnie teraz. Mówił mi, że jego tata będzie startował na burmistrza. Podczas kampanii nie będzie chciał złej reklamy. Zaskoczenie miga w spojrzeniu Coopera. - Powiedział, że jego staruszek będzie startował na burmistrza? - Kiwam głową. Kurwa, to ostatnia rzecz, jakiej potrzebujemy... Masz jednak rację, to wywiera nacisk. - Niech to cholera! Powiedziałem nie! Mam w dupie, co mi się stanie. Ona wnosi oskarżenie! - Cóż, mnie to obchodzi, więc to moja decyzja! Jaxson wstaje, popychając swoje krzesło na ścianę i zaczyna chodzić.
135 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Posłuchaj, po prostu się uspokój. Julia ma rację, to coś, czego możemy spróbować. Cooper podnosi rękę, aby zatrzymać protest Jaxsona, a następnie odwraca się do mnie. Myślę, że musisz przynajmniej rozważyć wystąpienie o zakaz zbliżania się do ciebie. Patrzę na niego w szoku. - Zakaz zbliżania się? - Facet myśli, że cię kocha, Julia. Jeśli kontaktowaliście się tak mało, jak mówisz, w takim razie to gówno nie jest normalne. - Nie sądzę, żeby to było konieczne, Cooper. Myślę, że zakaz zbliżania się sprawi, że na końcu ta sytuacja będzie jeszcze gorsza. - Posłuchaj Julia, kiedy go przesłuchiwałem, gówno które powiedział, sprawiło, że zacząłem się denerwować. Z jego głową nie jest dobrze, mówię ci, potrzebujesz tego. Nie mam wątpliwości, że nie zostawi cię w spokoju, chyba że to zrobisz. - Ja go, kurwa, zabiję, jeśli się do niej zbliży - mówi Jaxson z przerażającym spokojem. - Jezu! Nie słyszałem właśnie, że to powiedziałeś! - mówi zaniepokojony Cooper. Opuszczam głowę na dłonie. - Ja tylko chcę, żeby to się skończyło. - Kayla wstaje, podchodząc do mnie i pociera moje plecy. - Okej - mamroczę w dłonie. Unoszę głowę, żeby mogli słyszeć mnie lepiej. Wniosę o zakaz zbliżania się przeciwko niemu. Ale najpierw chcę, żebyś spróbował, aby wycofał zarzuty przeciwko Jaxsonowi. - Kurwa jego mać! - Jaxson pociera mocno swoje włosy. Cooper kiwa głową. - Tak zrobię. - Spogląda na Jaxsona. - Musisz pójść ze mną na posterunek i złożyć oficjalne zeznania. Kayla już swoje złożyła, ja też to zrobię. Mamy silne argumenty, aby sprawa została oddalona, ale i tak możemy użyć Julii jako wywarcie nacisku. - Czuję się znacznie lepiej po tym, co usłyszałam, ale mogę powiedzieć, że Jaxson nie jest szczęśliwy z tego powodu. - Julia nie powinna być teraz sama. Ciągle dochodzi do siebie. - Nic mi nie będzie, Jaxson. - Zostanę z nią przez jakiś czas - wtrąca się Kayla.
136 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Nie musisz. - Wiem, ale chcę. Możemy porozmawiać albo obejrzeć jakiś film, podczas gdy będziesz odpoczywać. Uśmiecham się. - Jasne, brzmi dobrze. Cooper wstaje. - Dobra, chodźmy. Jaxson podchodzi do mnie i podaje mi tabletki przeciwbólowe. - Weź je, wiem, że cierpisz. Przewracam oczami na jego apodyktyczność. - Nic mi nie będzie. Potrafię sama o siebie zadbać. A teraz idź z Cooperem i współpracuj albo będę zmuszona zadzwonić do Gladys za karę - mówię, powstrzymując uśmiech. Jaxson piorunuje mnie wzrokiem. - Jesteś taką mądralą. - Zaskakuje mnie, kiedy mnie łapie i zostawia twardy pocałunek na moich ustach. - Powiedziałam ci, żebyś przestał to robić. - Próbuję brzmieć na złą, ale zamiast tego brzmię, jakbym nie mogła złapać tchu. Ten arogancji dupek tylko się uśmiecha, wiedząc, jak na mnie wpływa i odchodzi. - Kim, do kurwy, jest Gladys? - pyta Cooper, kiedy wychodzą przez drzwi. - Taa, do widzenia tobie też - mamrocze Kayla pod nosem. Patrzę na nią i widzę spojrzenie pełne zranienia. Łapię ją za rękę. - Wszystko w porządku? Wypuszcza oddech. - Taa, w porządku. Cooper i ja kłócimy się trochę ostatnio. - Uśmiecha się, próbując mnie uspokoić, ale to znowu nie sięga jej oczu.
137 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Mam nadzieję, że to nie przeze mnie i Jaxsona? - pytam, czując się winna. - Nie! Naprawdę jest w porządku. Wybierzmy jakiś film. Chcesz obejrzeć go w swoim pokoju? - Jasne. Mogę powiedzieć, że nie chce o tym rozmawiać. Odwraca się, aby przejść przez salon, ale szybko łapię jej ramię. - Wiesz, że zawsze jestem tu dla ciebie, tak? Możesz dzwonić do mnie w dzień i w nocy. - Taa, wiem to, dzięki Julia. - Ściska mnie mocno, a ja krzywię się trochę. - Cholera, przepraszam! Weźmiesz leki? - Nie! Nie czuję, żebym ich tak mocno potrzebowała. Wybieramy Dirty Dancing, który jest naszym ulubionym filmem, a następnie robimy popcorn i wchodzimy po schodach do mojego pokoju. Tulimy się na łóżku i w połowie filmu Kayla odwraca się do mnie. - Powinnyśmy iść gdzieś potańczyć którejś nocy, minęło już trochę. Możemy zrobić z tego babski wieczór i zaprosić też Grace. - Taa, mogłoby być fajnie. Zróbmy to wkrótce. Grace przydałoby się trochę wolnego, ona się przepracowuje. Widziałam ją któregoś dnia i wyglądała, jakby miała się przewrócić. - Wiem, jestem prawie pewna, że to dlatego, iż potrzebuje pieniędzy. Zgadzam się z Kaylą. Grace przeprowadziła się do Sunset Bay tylko rok temu. Kayla i ja natychmiast załapałyśmy z nią dobry kontakt i szybko stałyśmy się przyjaciółkami. Ciągle jest dużo rzeczy, których o niej nie wiemy, ale możemy powiedzieć, że coś się jej przydarzyło. Gdy dowiedziała się, że moja mama zmarła, otworzyła się, mówiąc nam, że też straciła swoją mamę. Ale nigdy nie podzieliła się z nami, jak ją straciła i nie chciałam być niegrzeczna, pytając. O ile wiemy, jest sama, bez nikogo innego z rodziny. Mam nadzieję, że się na nas otworzy, kiedy poczuje się z nami bardziej komfortowo. - W zależności, jak się poczujesz, co powiesz na przyszły tydzień? - Mi pasuje. Jestem pewna, że ze mną będzie już dobrze. Jestem zaskoczona, jak dobrze sobie dzisiaj radzę, biorąc pod uwagę... - Ciągle nie mogę uwierzyć, że nigdy nie dowiedziałyśmy się o Wyattcie. Dlaczego Coop i Jaxson po prostu nie podali nam tego powodu na początku. 138 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Wzruszam ramionami, nie mając żadnego pomysłu. - Więc wprowadź mnie w to, co dzieje się z Jaxsonem. Wasza rozmowa wyglądała na dość intensywną, kiedy wczoraj weszłam. - Taa, a tak przy okazji, nie pomogłaś, mówiąc o mojej gorącej randce. Kayla chichocze. - Przepraszam, nie mogłam się oprzeć. Chciałam się upewnić, że będzie wiedział, iż nie czekałaś na jego żałosną dupę. Uwierz mi, żałowałam tego, kiedy wpadł później sztormem, jak niesamowity Hulk. - Obie wybuchamy śmiechem. Mój uśmiech opada i biorę głęboki oddech. - Nie wiem, Kayla. Nie mieliśmy szansy, żeby o tym porozmawiać. Mówi, że naprawi rzeczy, ale powiedział też, iż nie żałuje odesłania mnie. Część mnie chce mu wybaczyć, tak dobrze jest być znów wokół niego, ale to właśnie przeraża mnie najbardziej. On wciąż ma na mnie mocny wpływ. Pracowałam naprawdę ciężko, próbując go przeboleć i wszystko przepadło w chwili, kiedy położyłam na niego wzrok. Co jeśli mu wybaczę, a on ponownie odejdzie? - Cóż, zgaduję, że to jest tym, czego musisz się dowiedzieć. Nie wiem, co mam ci powiedzieć, Jules. Wierzę, że jego popieprzona głowa myśli, iż postąpił dobrze i wierzy, że cię chronił. Zobacz co mówi o planach na przyszłość. Jeśli to coś, co obejmuje ciebie, wtedy możesz zmusić go, aby popracował nad przyjaźnią, nie odpuszczaj mu zbyt łatwo. Przerywa nam dzwoniący telefon Kayli. Wstrzymuję oddech, modląc się, aby to były wiadomości o Jaxsonie. - Hej. Co? Miałam mieć dzisiaj wolne, czy ktoś inny nie może ich przyjąć? - pyta Kayla z frustracją. Cholera! Co zajmuje tak dużo czasu Cooperowi i Jaxsonowi? - Dobra, jestem w drodze. - Kayla się rozłącza, a następnie na mnie spogląda. – Przepraszam, Jules, muszę iść, ktoś jest chory i muszę przejąć jej wizyty. To tylko na kilka godzin. - Jest w porządku, dzięki za zostanie tak długo. Chodź, podwiozę cię. - Jesteś pewna? Mogę poprosić Coopa, żeby po mnie przyjechał? - Nie, jest w porządku. Chcę świeżego powietrza.
139 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
*****
Po tym, jak podrzucam Kaylę, decyduję się na chwilę odwiedzić mamę. Siedzę i mówię do niej o Jaxsonie, będącym z powrotem i proszę ją o wskazówki. Następnie orientuję się, że parkuję przy plaży. Wysiadając, idę w jedno miejsce, gdzie nie postawiłam stopy od czasu Niemiec; naszego miejsca. Przychodziłam tu często przez lata, szczególnie wtedy, kiedy tęskniłam za Jaxsonem. Po Niemczech próbowałam pozbyć się wszystkich wspomnień o nim, to było zbyt bolesne. Siadam, opieram się plecami o kłodę i biorę głęboki oddech oceanowego powietrza. Dźwięk fal mnie uspokaja i zamykam oczy, podczas gdy próbuję oczyścić umysł. Następną rzeczą, z której zdaję sobie sprawę, jest ktoś budzący mnie. - Gdzie do kurwy byłaś?! Moje oczy gwałtownie się otwierają i siadam prosto w panice. Jaxson stoi przede mną z wyrazem twarzy, przez który wygląda, jakby był gotów popełnić morderstwo. Przykładam dłoń do mojego pędzącego serca. - Jezu, wystraszyłeś mnie na śmierć. Słońce zaczęło zachodzić i zdaję sobie sprawę, że jest wyraźnie chłodniej. Jak długo tu byłam? - Ja cię wystraszyłem? - pyta z oburzeniem. - Masz jakiekolwiek pojęcie, jak długo cię szukałem? Kręcę głową, obawiając się zapytać. - Prawie dwie pierdolone godziny, Julia! Byłem tu wcześniej i cię nie widziałem. - Odwiedziłam mamę na trochę, a później przyszłam tutaj. Rany! Uspokój się, Jaxson. - Czy ty sobie, kurwa, ze mnie żartujesz? Znalazłem cię śpiącą na plaży, a ty mi mówisz, żebym się uspokoił. Co, do diabła, jest z tobą nie tak? Wystarczy! Wstaję i łapię moje buty. - Pierdol się, Jaxson! Nie potrzebuję tego gówna! - Zaczynam odchodzić. Wypuszcza sfrustrowany oddech.
140 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Cholera! Julia, poczekaj! - Ignoruję go i kontynuuję spacer. Podnosi rękę i łapie moje ramię, zatrzymując mnie. - Przepraszam, dobra. Cholernie mnie przestraszyłaś, kiedy nie mogłem cię znaleźć. Całe to gówno z Wyattem sprawiło, że wariuję. Myślałem, że coś ci się stało. Trochę łagodnieję, kiedy zdaję sobie sprawę, jak przestraszony jest. - Dlaczego po prostu do mnie nie zadzwoniłeś? Mój numer jest wciąż taki sam, choć domyślam się, że przez ten czas go zapomniałeś. - Nie mogłam się oprzeć, żeby nie dodać tej ostatniej części. Patrzy na mnie, jakbym straciła rozum. - Julia! Dzwoniłem do ciebie ze sto pieprzonych razy. - Co? - Zaglądam do torebki i wyciągam telefon, aby zobaczyć dwadzieścia siedem nieodebranych połączeń i osiemnaście wiadomości głosowych, wszystkie od Jaxsona. Jest też wiadomość od Kayli, która mówi: Hulkowy Alarm! Jaxson szaleje, szukając ciebie. Sprawdzam telefon i widzę, że jest wyciszony. Uups... Odchrząkuję nerwowo. - Przepraszam, zgaduję, że mój telefon jest wyciszony. Wypuszcza sfrustrowany oddech. - Jezu! Próbuję przerwać napięcie poprzez zmianę tematu. - Więc, jak poszło na posterunku z Cooperem? Jaxson gapi się na mnie z mieszaniną oburzenia i niedowierzania. Kręci głową. - Kurwa mać, kobieto! - Wypuszcza zirytowany oddech i przyciąga mnie do siebie, owijając ramiona wokół mnie. Jego serce bije przy moim policzku, pokazując mi, jak bardzo był przestraszony. - Nie powinnaś zasypiać na plaży, Julia, to niebezpieczne. Obiecaj mi, że więcej tego nie zrobisz. - Wiem, nie chciałam. Przepraszam, że cię wystraszyłam. - Odsuwam się o krok i patrzę na niego. - Więc... jak poszło? Wskazuje głową nasze miejsce i idziemy usiąść obok siebie. Czuję się prawie, tak jak dawniej i to powoduje odrobinę paniki, więc odsuwam się trochę od niego. Zauważa, ale nic nie mówi. - No cóż, miałaś rację. Wyatt wycofał oskarżenie, kiedy Cooper powiedział mu, że ty zamierzasz je złożyć, jeśli on nie wycofa swojego. 141 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Wypuszczam oddech z ulgą. - Dobrze! Jaxson staje się poirytowany. - Ciągle się z tym nie zgadzam, Julia. Ten skurwiel powinien ponieść konsekwencje za to, co ci zrobił. - Myślę, że ty miażdżący jego twarz, byłeś wystarczający. - Nie, nie byłem. Musisz tam iść i wnieść o zakaz zbliżania się. Odchrząkuję nerwowo. - Wiesz, Jaxson, myślałam o tym i naprawdę nie sądzę, że to konieczne. - Jego twarz zmienia się brutalnie i wypuszcza warknięcie, zanim mogę skończyć. - Jezu! W porządku, uspokój się, pójdę jutro. - Odbiorę cię jutro rano i zabiorę tam. - Mogę poradzić sobie sama. - Jestem pewien, że możesz, ale powiedziałem ci, że cię zabiorę. Gapimy się na siebie w milczeniu przez chwilę, oczywiście jestem pierwszą, która przerywa kontakt wzrokowy. Sprawy są teraz ciche i niezręczne. - Dobrze, powinnam iść - mówię cicho. Podnoszę się, aby odejść, ale Jaxson łapie moje ramię i mnie zatrzymuje. - Nie tak szybko, Julia! Koniec z przeciąganiem, już czas, żebyś mnie wysłuchała. Cholera! Wiedziałam! - Jaki to ma sens? Ty, odsyłający mnie z Niemiec nie jest czymś, z czym nasza dwójka się ze sobą kiedykolwiek zgodzi, niezależnie od tego, co powiesz. - Dlaczego nie możesz po prostu zrozumieć, że nie chciałem, żeby ktokolwiek widział mnie w takim stanie? - Cooper widział! - podkreślam ze złością. - To, dlatego że był moim kontaktem w nagłych wypadkach; tak naprawdę nie miałem żadnego wyboru. Uwierz mi, że jeśli mógłbym zapobiec temu, żeby mnie takim zobaczył,
142 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
zrobiłbym to. Ale wiedziałem też, że mógł sobie z tym poradzić. Nie łapiesz, jak bardzo byłem popieprzony, Julia. - Oczywiście, że nie łapię, jak źle było, nigdy nie dałeś mi na to szansy. - Przepraszam, ale tak było najlepiej, zaufaj mi. - Cóż, to naprawdę gówniane wyjaśnienie. Myślałeś, że będzie tak łatwo, Jaxson? Kręci głową. - Nie! Wiem, że minie dużo czasu, zanim mi wybaczysz, ale proszę cię, żebyś przynajmniej dała mi szansę, aby to naprawić. Mięknę trochę. - To nie chodzi tylko o Niemcy. Dlaczego trzymałeś się z daleka ode mnie tak długo? Patrzy w dal z poczuciem winy. Czekam, aż coś powie, wytłumaczy się, ale tego nie robi. Kręcę głową sfrustrowana. - Czy Melissa mówiła wczoraj prawdę? To powoduje u niego reakcję! Kieruje głowę w moją stronę i gapi się na mnie. - O co ty się mnie, kurwa, pytasz? - Czy po raz pierwszy wyjechałeś przeze mnie? Jego wyraz twarzy jest odzwierciedleniem wściekłości, gdy odpowiada. - Wiesz lepiej niż to, Julia. Nic z tego, co powiedziała ta suka, nie było prawdą. Myślisz, że byłbym tutaj, próbując naprawić to gówno, jeśli to byłaby prawda? - W takim razie odpowiedz na moje pytanie! Dlaczego, do diabła, trzymałeś się ode mnie z daleka przez sześć lat!? - Ponieważ nie sądziłem, że mógłbym trzymać kutasa w moich pierdolonych spodniach! Odsuwam głowę do tyłu w zaskoczeniu, nie spodziewając się tego oświadczenia. - Chryste! - Jaxson wstaje i zaczyna chodzić ze złością. - Spójrzmy prawdzie w oczy, Julia. Tamta noc zmieniła wszystko pomiędzy nami. - W takim razie, co ty mówisz, Jaxson, że tego żałujesz? 143 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Sama ta myśl sprawia, że chcę zwymiotować. - Nie, do jasnej cholery! Prawdopodobnie powinienem, ale nie żałuję. To była najlepsza pierdolona noc w moim życiu, Julia. - Mogę stwierdzić, że natychmiast żałuje tego, do czego się przyznał. - Moja też - przyznaję delikatnie. Jego wyraz twarzy łagodnieje, kiedy spoglądamy na siebie. - Obiecałeś mi tamtej nocy, że zostaniesz moim przyjacielem i złamałeś tę obietnicę. Odwracam wzrok, kiedy łzy napływają mi do oczu. Klęka i łapie moją twarz w obie ręce, przenosząc mój wzrok do swojego. - Wiem, Julia, przepraszam, że spieprzyłem. Myślałem, że postępuję słusznie. Uwierz mi, jeśli mógłbym zmienić sposób w jaki radziłem sobie z rzeczami, zrobiłbym to. Przełykam ciężko i próbuję trzymać łzy w ryzach. - Dlaczego teraz czujesz się inaczej, co się zmieniło? Jego twarz ciemnieje. - Ponieważ był moment, kiedy myślałem, że nigdy więcej cię nie zobaczę i ta myśl rozerwała mnie kurewsko na strzępy. - Ostry ból chwyta za moją klatkę piersiową i kradnie mój oddech. - Przysiągłem sobie, że jeśli wydostanę się stamtąd żywy, naprawię ten bałagan, który z tobą spowodowałem, ponieważ nie mogę bez ciebie żyć, Julia. Naprawię to, nawet jeśli próbowanie miałoby mnie zabić. Jego udręczone wyznanie łamie mnie i nie mogę już dłużej trzymać łez. Ześlizguję się na kolana przed nim i owijam ramiona wokół jego szyi, podczas gdy szloch histerycznie wstrząsa moim ciałem. - Kurwa! Podnosi mnie za biodra tak, że siedzę na nim okrakiem i trzyma mnie mocno, podczas gdy wszystkie te lata zranienia wylewają się ze mnie. Płaczę nad naszą stratą wspólnych lat, płaczę za niego - za to, że ktoś go skrzywdził, płaczę, dopóki energia przeznaczona na płacz nie wyparowuje ze mnie. W końcu moje łzy ustępują, pozostawiając tylko dźwięk mojego ciężkiego oddechu. - Doprowadzę nas do tego, co mieliśmy, Julia, obiecuję. - Jaxson szepcze w moje ucho, sprawiając, że mu wierzę. - Okej. Odchyla się i ponownie trzyma moją twarz. - Okej? - pyta niepewny, czy usłyszał mnie dobrze. 144 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Kiwam głową, moje gardło jest zbyt napięte, abym mogła mówić. Wypuszcza westchnienie z ulgi. - Okej. Zostawia delikatne pocałunki na mojej skroni, a następnie opiera swoje czoło o moje. Zamykam oczy, delektując się jego bliskością. - Będzie z tobą okej? - pyta zaniepokojony, ale jest również coś w jego glosie, co sprawia, że otwieram oczy. Wpatruję się w jego lodowate spojrzenie i natychmiastowo staję się wewnętrznie świadoma naszej pozycji. Moja sukienka powędrowała do moich bioder, a ciepłe dłonie Jaxsona spoczywają na moich gołych udach. Przesuwam się trochę i uświadamiam sobie, że jest twardy pode mną. Jego szczęka się zaciska, a uchwyt zacieśnia. Mój ciężki oddech wywołany jest teraz zupełnie innym powodem. Patrzy się na mnie, czekając na odpowiedź. Oblizuję wargi, aby pozbyć się suchości, a wzrok Jaxsona za mną podąża i jęczy, opuszczając głowę na moje ramię. - Jules, to jeden z tych razy, gdzie moja kontrola jest testowana, więc potrzebuję, żebyś wstała, zanim zerwę z ciebie majtki. Zasysam ostry oddech przez jego erotyczne słowa. - Co jeśli chcę, żebyś zerwał ze mnie majtki? - szepczę drżącym głosem. - Och kurwa. Dziecinko, nie mów tego teraz do mnie. Próbuję zrobić odpowiednią rzecz i naprawić moje błędy, pomóż mi w tym, Jules. Ma rację, tak bardzo, jak go pragnę, teraz nie jest na to odpowiedni czas. Jeśli kiedykolwiek jeszcze będziemy mieć intymny kontakt, to musi być jego ruch i tylko jego. Nie wykonam już pierwszego kroku. Wypuszczam oddech. - Okej. Kiedy zaczynam wstawać, jego uchwyt się zaciska. - Poczekaj, odpowiedz najpierw na moje pytanie... Wszystko w porządku? Czuję się tak wyprana emocjonalnie, że odpowiedź zajmuje mi chwilę. - Będzie. Jestem tylko zmęczona, to były obfite w wydarzenia kilka dni.
145 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Wiem. Chodź, odwiozę cię do domu. - Całuje moje czoło raz jeszcze, a następnie mnie puszcza. - Ale przyjechałam tutaj sama, pamiętasz? - Nie martw się o to. Coop i ja przyprowadzimy twój samochód później. Jestem taka wdzięczna, że to oferuje, ponieważ prawda jest taka, że jestem zbyt zmęczona, aby prowadzić. - Dziękuję. Łapię się za jego ramię, kiedy zaczynamy iść z powrotem do jego ciężarówki. - Co się stało z twoim motocyklem? - pytam z zaciekawieniem. - Ciągle go mam, jest w magazynie. - Patrzy na mnie w dół i się uśmiecha. Dlaczego? Chcesz się przejechać? - Tak! Brakuje mi tego. Nie byłam na motocyklu, odkąd wyjechałeś. - Dobrze - mruczy. - Zabiorę cię, jak już poczujesz się lepiej. Posyłam mu mały uśmiech. - Dzięki. Spoglądam na jego ciężarówkę, kiedy do niej podchodzimy. Muszę przyznać, to dość ładna czarna ciężarówka z chromowanym wykończeniem i przyciemnionymi szybami, ale jest zbyt wysoka. Gapię się na drzwi, zastanawiając, jak, do diabła, mam do niej wejść. - Rany, Jaxson, twoja ciężarówka nie całkiem sięga świateł ulicznych, myślę, że musisz ją jeszcze trochę podnieść. Jak, do cholery, mam do niej wejść? Mruczy na mój sarkazm. - Chodź tu mądralo, a ja ci pomogę - mówi, otwierając drzwi. Chichoczę, kiedy do niego podchodzę. Jego dłonie obejmują moje biodra, ale zanim mnie podnosi, pochyla się do mnie bliżej, a jego usta prawie dotykają mojego ucha. - Kiedy jesteś taka bezczelna, Julia, to sprawia, że chcę robić róże rzeczy z tymi twoimi mądralińskimi ustami. Połączenie jego słów i jego dotyku tak nisko na moich biodrach, wysyła dreszcze przez moje ciało. Jaxson chichocze świadomy, kiedy podnosi mnie do swojej ciężarówki. 146 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Podchodzi do swojej strony i wskakuje do środka z wdziękiem, wysokość nie jest dla niego problemem. Seksowny palant. Opieram głowę o okno, czując się lżejsza i szczęśliwsza niż byłam od dłuższego czasu. Zamykam oczy i następną rzeczą, której jestem pewna to to, że jestem podnoszona. Rozbudzam się i sapię, moje ramiona unoszą się w panice, aż łapię się czegoś. - Ciii, jest w porządku, to tylko ja, mam cię. Wypuszczam oddech, a moje tętno spowalnia, gdy zdaję sobie sprawę, że to Jaxson. Owijam ręce wokół jego szyi i kładę głowę na jego ramieniu, odpływając. - Gdzie są twoje klucze? - pyta chicho. - Drzwi są otwarte - mamroczę zmęczonym głosem w jego szyję. Napina się pode mną i wypuszcza warknięcie. - Niech to cholera, kobieto! Ignoruję go, jestem zbyt zmęczona na kłótnię. Zanosi mnie na górę i kładzie delikatnie na łóżko, przykrywając mnie. Tule się i jęczę, kochając komfort mojego łóżka. - Jezu. Jaki, do diabła, ma teraz problem? Grzebie w mojej torebce i wyciąga klucze do mojego samochodu. Pochyla się. - Czy twoje klucze od domu są gdzieś tutaj, żebym mógł zamknąć za sobą drzwi? - Mmhhhmmm - mamroczę sennie. Chichocze. - W porządku, wrócę rano, aby zabrać cię na posterunek. Odwraca się, aby odejść, ale łapię jego rękę, zatrzymując go. Patrzy na mnie z zaciekawieniem. - Nigdy więcej mnie nie opuszczaj, ponieważ jeśli to zrobisz... Mogę tego nie przetrwać. - Czuję się wrażliwa, przyznając mu się do tego, ale potrzebuję, żeby to zrozumiał, bo to prawda. - Nigdzie się nie wybieram, dziecinko, przyrzekam - szepcze mętnie. Następnie pochyla się i całuje mnie w głowę. - Dobranoc, Julia. 147 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Tym razem pozwalam mu odejść i odpływam w błogi sen.
Tłumaczyła: xxaniia16xx
Jaxson Zamykam dom Julii, gdy wychodzę na zewnątrz i robię szybki spacer wokół, aby upewnić się, że reszta okien i drzwi jest zablokowana, tylne drzwi nie są. Kręcę głową wkurzony, cholerna kobieta nauczy się utrzymywać je zamknięte przez cały czas. Wskakuję do mojej ciężarówki i poprawiam mojego boleśnie twardego fiuta. Muszę znaleźć trochę kontroli i skupić się na naprawieniu bałaganu, który zrobiłem, bez dostania się do majtek Julii. Ale, Boże, zrobię wszystko, co zechcesz, żeby dostać się tam ponownie. Parkuję obok komisariatu policji i widzę, że ciężarówka Coopera wiąż tu jest . Gdy przechodzę przez drzwi, recepcjonistka, która pracuje dzisiejszego popołudni wstaje szybko i pieprzy mnie oczami, jak podchodzę do jej biurka. – Cześć, Jaxson, tak szybko wróciłeś? - mruczy, pochylając się, aby dać mi widok na jej dekolt, który pochodzi od wielkiej pary fałszywych cycków. - Uch taa, czy Coop wciąż się tu kręci? - Jest w swoim biurze, możesz iść do niego. - Dzięki - odchodzę, ale łapie mnie za ramię, zanim mam szansę uciec. - Kończę za godzinę, masz ochotę gdzieś wyskoczyć? Rzeczywiście o tym myślę przez ułamek sekundy. Nie byłem z nikim od Iraku, to był naprawdę długi, pieprzony rok bez seksu. Ale wiem z doświadczenia, że pieprzenie każdej innej dziewczyny, nie zmniejszy mojego intensywnego pożądania Julii w moim systemie. - Może innym razem - mówię wymijająco. - Daj mi znać. Kiwam głową i idę do biura Coopa. Wkurzony pochyla się nad dokumentami. Jest kawa i na wpół zjedzony pączek obok niego. Typowe. 148 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Ciężko w pracy z kawą i pączkami? Głowa Coopa podnosi się. - Jezu, nawet nie słyszałem, jak wszedłeś. To jedna z sytuacji, w której wiem, że jest czymś zdenerwowany. - Co sprawiło, że wyglądasz, jakbyś był gotowy kogoś zastrzelić? Cooper wypuszcza sfrustrowany oddech i szczypie grzbiet nosa, coś, co zawsze robi, kiedy jest zestresowany. - Nic, tylko jakieś gówno, które znalazłem w czyjejś przeszłości, o którym nie chciałbym wiedzieć. - Ktoś, kogo znam? - Nie, ale prawdopodobnie spotkasz ją. Ona jest przyjaciółką dziewczyn. Teraz zamknij się i nie zadawaj więcej pytań, bo nie mogę na nie odpowiadać. - Czy to jest coś, co może skrzywdzić Julię? - Nie kochasiu, więc uspokój się. Rzucam mu gniewne spojrzenie za komentarz o kochasiu. - Więc co cię tu sprowadza z powrotem? Nie mów mi, że jesteś zamieszany w zamordowanie Jenningsa. Chrząkam. - Nie chciałbym się mieszać, ale chcę wiedzieć dokładnie, co zrobiono z ciałem tego kutasa, że nigdy go nie znaleziono. - Kurwa, Jaxson, nie mów tego gówna do mnie. Chichoczę, kocham go wkurzać. - Zastanawiam się, czy możesz mi pomóc podwieźć auto Julii pod jej dom. Wciąż jest na plaży, podwiozłem ją wcześniej do domu. Uśmiecha się. -Więc w końcu ją znalazłeś ... miałem rację, prawda? Ukrywała się przed tobą.
149 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Nie dupku, nie ukrywała. Znalazłem ją śpiącą na cholernej plaży. Coop przestaje się uśmiechać. - Poważnie? Co, do cholery, jest z nią nie tak? - Uwierz mi, że powiedziałem to samo ... trochę bardziej wkurzony. To nie było dobre na początek. - Taa, założę się, że nie. - A propos, czego ty uczysz swojej dziewczyny? - O czym ty, do cholery, mówisz? - Ona nieustannie grozi mi skopaniem mojego tyłka i wydaje jej się, że może wyrządzić mi jakieś poważne uszkodzenia. Mówi, że pokazałeś jej pewne rzeczy. Cokolwiek, do cholery, robisz, wyluzuj z tym. - Jezu! - Cooper kręci głową. - Pokazałem jej kilka obronnych chwytów ,gdyby ktoś próbował ją zaatakować. Wydaje jej się, że jest teraz, jak Rocky lub ktoś podobny. - Taa, cóż przysięgam, że jest bardziej wkurzona na mnie niż Julia. - Ignoruj ją. Myślę, że ma PMS lub coś. Wydaje się też być na mnie wkurzona ostatnio za coś, a ja nie mam pojęcia, kurwa, dlaczego. Nie wiem, co się dzieje w jej głowie. Mogę powiedzieć, że Coop wydaje się być zmartwiony. - Wszystko w porządku z wami? Wzrusza ramionami. - Będzie. Chodźmy, pomogę ci zabrać samochód Julii do domu. - Dziękuję. Gdy wychodzimy z biura Coopa, recepcjonistka wstaje szybko i pokazuje swoje cycki ponownie, żebyśmy je zauważyli. - Wychodzę na noc, Jenny, możesz przekazywać połączenia na moją komórkę. - Możesz być spokojny, kochanie. Do zobaczyska, Jaxson. - Mruga do mnie, jak wychodzę.
150 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Jezu, to jest dość osobliwa recepcjonistka. Czy Kayla już ją spotkała? Może, to dlatego nie rozmawia z tobą? - chichoczę. Cooper burczy. – Taa, spotkała ją. Zaufaj mi, Kayla postawiła na swoim, gdy tamta zaczęła pracować, od pierwszego miesiąca dziewczyna ledwo nawiązuje ze mną kontakt wzrokowy i szczerze, bardzo mi się to podoba. Uważaj na nią, jest uparta. Miała więcej numerków niż naciskasz przycisk drzemki w poniedziałkowy poranek. - Coop patrzy na mnie z uśmieszkiem, zanim oboje wybuchamy śmiechem. Cholera! Dobrze być z powrotem!
151 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 9 Julia Budzę się rano, czując się ponownie prawie, jak ja. Moje żebra wyglądają naprawdę strasznie, ale na szczęście nie czuję się tak źle, jak wyglądają. Po moim prysznicu ubieram parę czarnych legginsów i mocno różową koszulkę, odsłaniającą ramię; jest luźna i wygodna, a następnie upinam moje naturalne fale w wysoki, niedbały kok. Nie mam pojęcia, o której przyjedzie Jaxson, powiedział tylko, że rano, więc nie chcę się zbyt długo szykować. Mój żołądek trochę się skręca na myśl, żeby zobaczyć go ponownie tak szybko. Zaczynam robić mój tradycyjny zielony koktajl, kiedy dzwoni dzwonek do drzwi. Spodziewałam się, że to będzie Jaxson, więc jestem zaskoczona, gdy otwieram, a to Grace. - Grace! Co za miła niespodzianka. - Cześć, Julia. - Pochyla się, przytulając mnie delikatnie. - Słyszałam, co się stało, wszystko w porządku? - Słyszałaś już? - Tak, Kayla mi powiedziała. - Och, dobrze, przynajmniej wiem, że znasz prawdziwą wersję historii. - Chichoczę, a ona za mną. - Wchodź, robię sobie zielony koktajl, chcesz jeden? - Pewnie. - Podąża za mną do kuchni i ustawia ciasto na mojej ladzie. - Zrobiłam je dzisiaj dla ciebie, jest świeże. Grace piecze niesamowite rzeczy, jej specjalnością są ciasta, ale potrafi upiec wszystko. Sama je tworzy i nadaje im nazwy. - Grace, jest dopiero dziewiąta, a ty upiekłaś to dla mnie z rana ? Grace wzrusza ramionami, jakby to nie było nic wielkiego. - Taa, miałam potrzebę stworzenia czegoś i gdy Kayla powiedziała mi, co się stało, stworzyłam coś z twoich ulubionych rzeczy. 152 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Moje serce się rozgrzewa. - To naprawdę słodkie, dziękuję, Grace - mówię, przytulając ją. -Jak je nazwałaś? Patrzy na mnie z kamienną twarzą i mówi: - Nazwałam je Wyatt-to-dupek. Obie wybuchamy śmiechem. - To świetna nazwa. Uśmiech Grace znika. - Wiesz Julia, cieszę się, że skończyłaś sprawę z Wyattem. Po waszej pierwszej randce przyszedł do baru i sposób w jaki odnosił się do mnie.. cóż przestraszyło mnie to trochę - dodaje nerwowo. - Och, Grace, dlaczego nic nigdy nie powiedziałaś? - Cóż, nie chciałam wyciągać pochopnych wniosków, myślałam, że źle to przyjęłam. Ty i Kayla dorastałyście z nim tutaj, pomyślałam, że znasz go lepiej. Przepraszam, żałuję, że powiedziałam to dopiero teraz. Znów ją przytulam. - Nie przepraszaj, po prostu wiedz, że możesz mi zawsze wszystko powiedzieć. Nagle moje frontowe drzwi otwierają się i trzaskają. Jaxson wchodzi szturmem do kuchni wściekły, jak cholera. Grace wzdycha i chwyta mnie za ramię, wyglądając na bardziej przerażoną. - Co, do cholery, mówiłem o blokowaniu tych cholernych drzwi!? Gapię się na niego. - Tobie też dzień dobry, dupku. Dlaczego, do licha, miałabym je blokować? Jestem w domu na miłość boską. - Chryste, Julia, to nie ma znaczenia, czy jesteś w domu. Zawsze trzeba blokować tę cholerną rzecz! Przewracam na niego oczami. - Daj sobie spokój i uważaj na język. Jest tu moja przyjaciółka i sprawiasz fatalne pierwsze wrażenie. 153 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Po raz pierwszy Jaxson patrzy na Grace. Jej uchwyt luzuje się trochę na moim ramieniu, gdy zdaje sobie sprawę, że go znam i nie ma się czego bać. Zauważyłam, że jest dość wstrząśnięta. Mrużę na niego oczy. - Jaxson to jest moja dobra przyjaciółka, Grace. - Cholera! Eee to znaczy, miło cię poznać. Przepraszam za to, ale cholerna kobieta nie słucha o blokowaniu jej drzwi - mówi jako wyjaśnienie, gdy patrzy się na mnie. Grace wygląda na zamrożoną przez kilka sekund, patrzę, jak jej oczy wędrują po Jaxsonie. Wciąż jest w niej wyraz strachu, ale również uznanie. Nie potrafię się powstrzymać i uśmiecham się przez jej reakcję. Ona macha mu niepewnie i oczyszcza jej gardło. – Eee, hej. Jak brzmiało twoje imię? - Jaxson- mówimy w tym samym momencie. Grace odwraca jej głowę do mnie. - Jaxson? - pyta w szoku, potem pochyla się i szepcze: - Ten Jaxson? Myślę, że tę część Kayla opuściła dzisiejszego ranka. Przytakuję i mówię jej bez słów za pomocą oczu, że wyjaśnię jej wszystko później, rozumie przekaz. Jaxson przerywa naszą cichą wymianę. - Jesteś gotowa, aby jechać, czy mam wrócić później? Grace wyskakuje nagle: - O nie, muszę dostać się do pracy, po prostu zatrzymałam się, by sprawdzić co u Julii i dać jej ciasto. Łapię Grace za rękę. - Poczekaj! Przyszłaś tu, czy przyjechałaś taksówką? - Wiem, że jedno lub drugie, bo nie ma swojego auta. - Przyszłam. - Przyszłaś tutaj !? - Jaxson pyta ze złością. - Eee, tak? - Grace mówi to bardziej jako pytanie, wyglądając znowu nerwowo.
154 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Czy masz pojęcie, jakie to jest niebezpieczne? Przewracam oczami. – Jezu, Jaxson, odpuść. Jesteś patrolem bezpieczeństwa, czy co? - Julia, mieszkasz na cholernej wsi! Ona spaceruje żwirową drogą. - To nie jest tak daleko. - Grace mówi defensywnie. Jaxson kręci głową. - Cokolwiek. Odwiozę cię i podrzucę gdziekolwiek jest twoja praca. Grace wygląda na trochę wkurzoną. - Nie, jest w porządku. Lubię spacery. Jaxson gapi się na nią, decyduję się zlitować nad Grace. - Zaufaj mi, Grace, to kłótnia, której nie wygrasz. Po prostu pozwól nam się odwieźć i tak jedziemy w tamtym kierunku. - Dobrze, dziękuję - mruczy. Łapię dwa kubki na wynos i wypełniam je zielonym koktajlem dla mnie i Grace, a następnie oddaję jej jeden. - Dzięki – mówi, uśmiechając się ponownie. Zaczynamy iść do ciężarówki Jaxsona, gdy Grace chwyta mnie za rękę i zatrzymuje. Pochyla się i szepcze: - Wow, Julia. Ty i Kayla nie żartowałyście, facet jest seksowny. Trochę przerażający i arogancki, ale cholernie seksowny. Wybucham śmiechem. - Wiem. Jaxson stoi przy drzwiach ze zmrużonymi oczami, z niecierpliwością czekając na nas, aż podejdziemy, więc kończymy chichotać i ruszamy się.
155 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
***
Gdy dojeżdżamy na miejsce, Jaxson podchodzi i pomaga mi wysiąść z samochodu. Wydaje się być w lepszym nastroju, odkąd obiecałam mu w drodze tutaj, że zacznę blokować drzwi cały czas. Mój żołądek skręca się z lęku, gdy zmierzamy w kierunku wejścia. Jaxson macha i zaskakuje mnie, kiedy łapie mnie za rękę i łączy nasze palce razem. Gdy patrzę w górę na niego, jego wzrok jest ciepły i intensywny. Pochyla się i całuje mnie w czoło. - Będzie w porządku, Julia, robisz to co trzeba. Kiwam głową, nie czując się za bardzo przekonana. Gdy wchodzimy przez frontowe drzwi komisariatu, Jenny szybko wstaje i uśmiecha się zalotnie do Jaxsona. - Cześć, Jaxson, tęskniłeś za mną? - Napinam się z zazdrości. Patrzy w dół na nasze złączone ręce i gapi się na mnie. - Julia, co ty tu robisz? Przed tym, zanim mogę odpowiedzieć, Jaxson wyskakuje. - Nie twoja sprawa, jesteśmy tu, żeby zobaczyć Coopera. Uśmiecham się i staję trochę bardziej wyprostowana przez sposób, w jaki Jaxson ustawił ją na jej miejscu. Ona nie mówi nic, ale wciąż gapi się na mnie. Potem wskazuje na biuro Coopa. Jak zaczynamy iść do biura Coopa, za nic nie mogę się powstrzymać i dokuczam Jaxsonowi. – Wow, Jaxson, byłeś zajęty. Najpierw Gladys, teraz Jenny. Jaxson unosi na mnie brew. - Zazdrosna, Julio? Szydzę. - Chciałbyś... Zanim mogę skończyć, zastępca Wilkinson wychodzi z biura Coopa. -Witam, panno Julio, wyglądasz dzisiaj pięknie. - Puszcza mi oczko, robi to zawsze, gdy tu przychodzę, jest strasznym flirciarzem. Czuję, jak Jaxson się spina i nie mogę oprzeć się uczuciu zadowolenia. Wkurzam go tylko troszeczkę. 156 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Dziękuję Trevor, sam też nie wyglądasz dzisiaj najgorzej. - Mrugam do niego. Jaxson warczy i popycha mnie do przodu, uśmiecham się na jego postawę. – Zazdrosny, Jaxson? Kręci głową. - Kusisz los, Julia. Śmieję się, gdy wchodzimy do biura Coopera. - Hej - mówi Coop, wygląda na zmęczonego. - Wyglądasz, jak gówno. - Jaxson wytyka niegrzecznie. Cooper mruczy. - Dzięki dupku. Widząc Coopera takiego, przypomina mi, jak smutna była wczoraj Kayla. Moje serce drży, mając nadzieję, że wszystko jest w porządku między nimi. - Cześć Cooper. Dzięki za odwiezienie mojego samochodu do domu zeszłego wieczoru razem z Jaxsonem. - Nie ma problemu. - Wstaje z krzesła i wskazuje, żebym na nim usiadła. Gdy to robię, kładzie plik papierów przede mną. - Potrzebuję, żebyś je wypełniła. Biorę głęboki oddech i kładę dłoń na moim brzuchu, czując się teraz chora. Staram się z tego wykręcić na wszelkie możliwe sposoby, ale wiem, że Cooper i Jaxson nie będą tego słuchać. - Zaufaj mi, Julia, kiedy mówię, że jest to konieczne. Wzdycham. - Ufam ci, jestem po porostu przestraszona, że to pogorszy sprawy, ale zrobię to. Niechętnie wypełniam formalności. Pół godziny później skończyłam i przekazuję dokumenty Cooperowi. - To zajmie od 24 do 48 godzin, by to uruchomić. Przyśpieszę to tak szybko, jak się da. Musisz się upewnić, że powiesz nam od razu, jeśli po tym spróbuje się z tobą skontaktować. Naprawdę mam to na myśli, Julia.
157 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Kiwam głową w milczeniu, nie patrząc na żadnego z nich. Wychodzimy z biura Coopa i mam chwilę paniki, gdy widzę, jak przekazuje dokumenty do Jenny. - Potrzebuję, żebyś od razu przefaksowała to na załączony numer. Ona patrzy na to, a potem patrzy na mnie w szoku. - Wystawiasz zakaz zbliżania się na Wyatta Jenningsa? Czy nie spotykasz się z nim? - pyta zadzierając nosa. Mój żołądek skręca się przez jej wybuch. - Jenny, nie masz prawa zadawać pytań. Czy muszę ci przypomnieć, na czym polega twoja praca? - Cooper pyta nachalnie. Przełyka nerwowo. - Nie, oczywiście, że nie. Rozumiem. Kręcę głową i wypadam z posterunku. Jaxson podchodzi od tyłu, okręca mnie i trzyma mnie mocno. - Każdy będzie myśleć, to co ona właśnie powiedziała - mamroczę ze smutkiem w jego pierś. - Kogo, do cholery, obchodzi co inni myślą? Postąpiłaś słusznie, Julia. Kręcę głową. - Czy możesz po prostu zabrać mnie do domu? - Tak, chodź – mówi, przewieszając ramię wokół mnie. Parkujemy przed moim domem i Jaxson zostawia jego samochód włączony, co mówi mi, że nie zostaje, ku mojemu rozczarowaniu. - Co robisz dziś wieczorem? – pyta, pomagając mi wyjść z ciężarówki. - Nic. Chrząka. - Chcesz iść na kolację?
158 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Nie mogę się powstrzymać, ale uśmiecham się, gdy wierci się nerwowo. - Tak, chciałabym. - Odbiorę cię o osiemnastej, okej? Przytakuję, czując się nerwowo z powodu tego, co mam zamiar powiedzieć. – Wiesz, Jaxson, że nie musisz mieszkać w hotelu, możesz zostać tutaj ze mną, jeśli chcesz. - Widzę, jak się napina i zanim wpadnie na zły pomysł, dodaję. - Mam więcej niż jeden pokój, mam trzy dodatkowe pokoje. Znam odpowiedź, zanim jeszcze mówi: - Nie sądzę, że to dobry pomysł, Julia. Patrzę w dół, czując się zakłopotana. – Okej - mówię cicho. Potem wzruszam ramionami, zachowując się, jakby to nie było nic wielkiego. - Pomyślałam, że ci to zaproponuję. Do zobaczenia o osiemnastej. Odwracam się, żeby odejść, gdy Jaxson otula swoje ramiona wokół mnie od tyłu i ciągnie z powrotem na niego. Pochyla się i przykłada usta blisko mojego ucha. - Doceniam ofertę Julia, ale problemem jest to, że drzwi twojej sypialni nie są w stanie mnie powstrzymać przed przyjściem w nocy do twojego pokoju i zakopaniu się w twojej gorącej, słodkiej cipce. O Boże! Moje majtki są przemoczone od jego szorstkiego, erotycznego szeptu w moim uchu. Zanim mogę się powstrzymać, naciskam na jego erekcję i jęczę na ten kontakt. Jaxson skomle w tym samym czasie, a jego chwyt zaciska się na moim biodrze. - Bądź grzeczna, Julio i idź do domu, zanim utracę kontrolę i wypieprzę cię na tym podjeździe. Staram się ruszyć, naprawdę, ale jestem całkowicie zakorzeniona na moim miejscu. Warczy, po czym szybko odwraca mnie i miażdży jego wargi na moim czole. - Wrócę o osiemnastej. - Następnie udaje się do ciężarówki, zanim moje stopy zaczynają się ruszać. Idę szybko do domu i zamykam drzwi, opierając o nie czoło. O kurczę! Moje plecy wciąż płoną z gorąca w miejscach, gdzie był przyciśnięty do mnie. Patrzę na zamek w drzwiach i nie mogę powstrzymać uśmiechu, pojawiającego się na mojej twarz, gdy go blokuję.
159 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
***
Później tego popołudnia, składam i porządkuję moje pranie, gdy ktoś puka do drzwi. Patrzę na zegarek i zastanawiam się, czy to Jaxson, ale jest za wcześnie. Schodzę na dół i otwieram drzwi płaczącej Kayli. - Kayla, co się stało? - pytam z niepokojem, zapraszając ją do środka. Łzy spływały po jej twarzy, jej oczy były spuchnięte, mówiąc mi, że płakała już chwilę. Przytulała siebie, jakby chciała zatrzymać ciepło. Zaprowadziłam ją do mojej kanapy z ramionami owiniętymi wokół niej. - Boże, Julia. - To wszystko, co udaje jej się powiedzieć. - Kayla, co jest? Przerażasz mnie na śmierć. Patrzy na mnie zdruzgotana. - Jestem pewna, że Cooper mnie zdradza. - Co !? - pytam w szoku. - Nie! Nie ma mowy, Kayla, on nigdy nie zrobiłby ci czegoś takiego, kocha cię. Ona kręci głową. - Mam podejrzenia od kilku tygodni, ale zdusiłam te myśli, jak ty, bo myślałam, że nigdy by mi tego nie zrobił. - Bierze głęboki oddech, próbując wydobyć słowa przez łzy. Ale złapałam go na kłamstwie. Pewnej nocy zadzwonił do mnie około osiemnastej, powiedział mi, że pracuje do późna na komisariacie, postanowiłam zrobić mu niespodziankę i przynieść mu kolację. Kiedy tam dotarłam, go nie było, Jenny powiedziała, że wyszedł o siedemnastej. Julia, on nie wrócił do domu do dwudziestej drugiej. - Zaczyna płakać bardziej i przytulam ją z powrotem, próbując ją uspokoić. - Zapytałaś go, gdzie był? - Tak, powiedział, że dostał telefon i musiał jechać do Charleston spotkać się z ich szefem policji. Mogłam powiedzieć, że kłamie, ale odpuściłam, bo mała część mnie miała nadzieję, że mówi prawdę. - Potrząsa głową i śmieje się, ale mogę powiedzieć, że nie znajduje w tym nic śmiesznego. - Od tego czasu słyszę go, jak rozmawia szeptem przez telefon, gdy podchodzę do niego, szybko się rozłącza. Gdy pytałam z kim rozmawiał, staje się nerwowy i mówi, że z nikim lub że to pomyłka.
160 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Biorę głęboki oddech i próbuję przetworzyć, co powiedziała. To wydaje się podejrzane, ale to Cooper; jeden z najbardziej uczciwych ludzi, jakich znam. Zanim mogę powiedzieć cokolwiek, Kayla kontynuuje: - Po tym, dzisiaj, kiedy był pod prysznicem, zadzwonił na jego telefon komórkowy numer, którego nigdy nie widziałam. Był z Charleston, gdy odebrałam, usłyszałam westchniecie i ta osoba odłożyła słuchawkę. Więc oddzwoniłam kilka minut później z mojej komórki, blokując mój numer i odpowiedziała dziewczyna. Kiedy nic nie mówiłam, wiesz co ona powiedziała? Kręcę głową, bojąc się zapytać. - Wyszeptała ...”Cooper, czy to ty?”. Wyszeptała to, Julia! Jakby to był sekret. - Co odpowiedziałaś? Kayla potrząsa głową. - Nic, nie mogłam mówić. Zamarłam, bo moje serce właśnie zostało złamane na pół. Zaczyna szlochać ponownie i owijam ramiona wokół jej sztywnej postawy. - Kayla, musisz porozmawiać z Cooperem na ten temat. Musi być jakieś wytłumaczenie ... - On spotyka się z nią w ten piątek w motelu na autostradzie I-90 pomiędzy nami i Charleston. - Nie! Kayla kiwa głową. - Przejrzałam jego wiadomości, po tym jak znalazłam jej numer. Nie było zbyt wiele, poza tym, że oczekuje go zobaczyć i w jakim pokoju ona będzie. - O mój Boże! - Nie mogę uwierzyć, że to się dzieje, nigdy w życiu nie pomyślałabym, że Cooper będzie zdolny to zrobić. - Masz zamiar się z nim skonfrontować? Prostuje plecy. - Cholernie, w ten piątek w motelu, gdy przyłapię go i jego kurwę! Biorę gwałtowny oddech. – Och, Kayla, nie jestem pewna, czy to dobry pomysł.
161 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Niezależnie, jak bardzo to zaboli, muszę zobaczyć to na własne oczy. Jeśli zapytam go po prostu, okłamie mnie, jak robi to od tygodni. - Kładzie dłoń na jej brzuchu. – Boże, nie mogę uwierzyć, że to się dzieje, nie mogę uwierzyć, że mi to zrobił. Myślałam, że weźmiemy ślub i będziemy mieć dzieci, Julia. Jesteśmy razem od siedmiu lat. Jak on mógł mi to zrobić? Załamuje się i szlocha ponownie, i nie mogę powstrzymać moich własnych łez. Owijam ramiona wokół niej i trzymam ją mocno. - Tak mi przykro, Kayla. Myślami wracam do widoku Coopera z dzisiejszego poranka, może dlatego wyglądał, jak gówno. Może wina zjada go od środka? Drań! - Pojadę z tobą w piątek. Kayla patrzy na mnie i posyła mi smutny uśmiech. - Miałam nadzieję, że to powiesz. - Oczywiście, nigdy bym nie pozwoliła, żebyś sama przez to przeszła. - Dzięki, Jules. - Przytula mnie mocno. - Lepiej już pójdę. Pracuję wieczorami w tym tygodniu i muszę się przygotować, żeby się jakoś prezentować. - Może powinnaś wziąć kilka dni wolnego? Kręci głową. - Nie jest to dla mnie dobre, będę mieć zajęcie i będę z dala od Coopera. - Dobra, zadzwoń do mnie, jeśli czegoś potrzebujesz, mam to na myśli, Kayla. - Zadzwonię, wyślę ci wiadomość ze szczegółami na piątek. Dajemy sobie ostatni uścisk, wtedy ona wychodzi przez drzwi. Siadam i staram się wchłonąć, co właśnie się stało, moje serce łamie się dla Kayli. Jak Cooper mógł to zrobić? Kilka minut później słyszę kolejne pukanie do drzwi. Wstaję szybko, myśląc, że to Kayla wróciła. Gdy otwieram drzwi, mój żołądek opada ... O cholera! To Wyatt, wyglądający na wkurzonego, jak cholera, z twarzą w kolorach czarno-niebieskich od pięści Jaxsona. - Ty, kurwa, nałożyłaś na mnie zakaz zbliżania się!?
162 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Moje ciało wypełnia się lękiem. - Przykro mi, ale Cooper sądzi, że to konieczne. - Decyduję, że najlepiej zostawić imię Jaxsona z dala od tego. - Jak mogłaś mi to, kurwa, zrobić, po wszystkim przez co przeszliśmy. Cofam się ze zdziwieniem. – Właśnie, dlatego. Wyatt byliśmy na trzech randkach, a ty zachowujesz się, jakby to co mieliśmy, było na poważnie. - Zdaję sobie sprawę, że to zła rzecz do powiedzenia. On zaciska pięści, jakby chciał w coś uderzyć. Modlę się, że to coś nie jest mną. - Nie wciskaj mi tego gówna. Byliśmy zakochani w sobie od lat. Czekałem cierpliwie, bo wiem, że ten sukinsyn zrobił ci pranie mózgu, aby trzymać cię z dala ode mnie. O mój Boże! On jest zupełnie poważny, on naprawdę w to wierzy. - Pójdziesz odwołać zakaz, Julio - mówi stanowczo, wytrącając mnie z szoku. Kręcę głową. - Nie, nie pójdę. Musisz odejść Wyatt ... teraz! - Mam zamiar zamknąć drzwi, ale on wsadza swoją stopę w framugę i powstrzymuje mnie. - Nie każ mi dzwonić do Coopera. - Staram się powiedzieć to zdecydowanie, ale słowa wychodzą drżące, pokazując mój strach. Wyatt sięga, żeby dotknąć mojej twarzy, cofam się. - Nie bój się, Julia, nigdy cię nie skrzywdzę - mówi z przerażającym spokojem. - Już to zrobiłeś - szepczę drżącym głosem. Zaciska szczękę. - To był wypadek. Delikatnie kręcę głową. - To nie ma znaczenia. - Nie odrzucaj tego, co mamy dla niego, Julia. To tylko kwestia czasu, zanim opuści cię ponownie. Wiedziałam, że Jaxson będzie w to wplątany. 163 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Tu nie chodzi o Jaxsona. - Gówno prawda! - krzyczy ze złością, przez co ponownie podskakuję. - Zawsze chodziło o niego. - Ciężko oddycham ze strachu, kiedy pochyla się i łapie mnie gwałtownie za ramię. - Czy rozłożyłaś już dla niego nogi? Czy dajesz mu, to co jest moje? O mój Boże, on jest szalony. Jego twarz jest pełna przemocy, ale jego oczy są szkliste, jakby go tu nie było. - Odpowiedz mi teraz! - krzyczy, potrząsając mną. Postępuję ostrożnie, zdając sobie sprawę, że jest teraz kompletnie nieracjonalny. Łzy płyną strumieniem w dół mojej twarzy, jak kręcę głową nie. Jego twarz łagodnieje. - Dobra dziewczynka! Sztywnieję, gdy pochyla się, kładąc swoją twarz przy moim uchu. - Wyatt co robisz? - Ciii. - Bierze głęboki oddech przez nos i jęczy, ten dźwięk powoduje zbieranie się żółci w moim gardle. On to wie, kiedy dławię mój szloch. Wyatt spina się, następnie podnosi rękę do moich pleców i chwyta garść moich włosów, co powoduje u mnie grymas. - Odwołasz zakaz zbliżania się, Julia lub zrobię z twojego życia piekło. Odpycha mnie, co mnie zaskakuje i wydaję z siebie stłumiony jęk. Wystarczająco szybko, że zdążył zniknąć.
*** Godzinę później wciąż staram się opanować drżenie, które przejęło moje ciało. Włożyłam bluzę i okryłam się kocem, ale to mnie nie ogrzewa. Skaczę, gdy ktoś puka do moich drzwi. Powoli wstaję i patrzę przez wizjer, żeby zobaczyć Jaxsona. Biorę głęboki oddech i odblokowuję drzwi. - Jestem zadowolony, że drzwi są zamknięte. - Jego uśmiech znika, kiedy mnie widzi. Łapie za moje ramiona i patrzy na mnie z niepokojem. - Co jest nie tak? Co się stało? Gniew rośnie we mnie. Wyrzucam go z siebie.
164 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Mówiłam ci! Mówiłam wam obojgu, że to będzie błąd. Ale nie słuchaliście mnie i teraz jest wszystko gorzej. Dlaczego mnie nie słuchałeś!? - Szaleję, krzycząc na niego i uderzając go pięściami w klatkę piersiową. - Do cholery, przestań! - Okręca mnie wokół, więc moje plecy są przy jego klatce i zamyka wokół mnie ramiona, tak że nie mogę uwolnić moich rąk. Poddaję się i upadam na kolana, szlochając histerycznie. Nie puszczając mnie, Jaxson upada ze mną. - Mów do mnie kochanie, co się stało? - Przyszedł tutaj. - Udaje mi się wydusić przez mój szloch. Jaxson napina się i znowu okręca mnie buzią do siebie, jego twarz ma morderczy wyraz, gdy mocno trzyma moje ramiona. - Co zrobił? Czy on cię, kurwa, zranił? Nie mogę mu odpowiedzieć, bo płaczę zbyt mocno. - Kurwa, odpowiedz mi, Julio, jesteś ranna !? Kręcę głową i nadal płaczę. Chyba nie prędko skończę i płaczę jeszcze bardziej, że nie mogę złapać oddechu. - Boże, Julia, oddychaj kochanie, to jest w porządku. - Jaxson ciągnie mnie do siebie i trzyma, starając się do mnie mówić, podczas tego, co się ze mną dzieje. Chowam moją twarz w jego szyi i zamykam oczy. Ostatecznie głęboki baryton jego głosu i pocieszające kręgi, które zatacza na moich plecach, zaczynają mnie uspokajać na tyle, że mogę złapać oddech. Przechodzę ze stanu nie bycia zdolną, aby oddychać do spokojnego oddechu. Jaxson chwyta moją twarz w dłonie i pochyla się do tyłu, tak że może na mnie spojrzeć. Zaciska szczęki. – Mam, kurwa, zamiar go zabić. Chwytam jego koszulę, gdy panika znowu ogarnia moją klatkę. - Nie, nie możesz! Jaxson, masz mnie słuchać, on jest szalony, mam na myśli poważnie szalony. Uważa, że jestem jego. Myśli, że jesteśmy zakochani w sobie od lat, myśli ... o Boże. - Zaczynam znowu tracić kontrolę nad oddechem. - Stop, Julia, uspokój się! Ma zamiar wstać, ale przyczepiam się do niego. - Nie! Nie zostawiaj mnie! 165 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Pieprz mnie! - Podnosi mnie i zabiera ze sobą do kuchni, sadzając na szafce. Podaje mi szklankę wody. - Wypij to małymi łyczkami. Biorę od niego szklankę i robię mały łyk, zimna woda przynosi ulgę mojemu poszarpanemu gardłu. Jaxson zabiera szklankę z mojej ręki, ponieważ trzęsie się gwałtownie. Porusza się, żeby stanąć między moimi nogi i kładzie ręce po obu stronach mojej twarzy. -Julia, musisz mi powiedzieć dokładnie, co się stało i co powiedział. - Zaczynam mu mówić, ale zatrzymuje mnie, kładąc dłoń na ustach. - Spokojnie kochanie, wszystko będzie w porządku. Zamykam oczy, biorę głęboki oddech i tak spokojnie, jak mogę, opowiadam Jaxsonowi wszystko, co zostało powiedziane. Sztywnieje i wściekłość obejmuje jego twarz, kiedy mówię mu, że Wyatt zapytał, czy rozkładam nogi i daję Jaxsonowi, to co należy do niego. - Mówiłam ci, że to się stanie - mówię przez świeżą falę łez. - Odwołam zakaz. - Nie, nie zrobisz tego! Julio, posłuchaj mnie, on próbuje cię przestraszyć... Śmieję się z goryczą. - Tak, dobrze to działa, jestem cholernie przerażona. Mówię poważnie, Jaxson, odpuszczam i nie ma cholernej rzeczy, którą ty lub Cooper możecie zrobić, aby mnie powstrzymać. - Niech to szlag! Posłuchaj wszystkiego, co właśnie mi powiedziałaś. Teraz bardziej niż kiedykolwiek powinnaś zrozumieć, jak bardzo potrzebujesz tego pieprzonego zakazu zbliżania się. Kręcę głową. - Nie! Gdybym odpuściła, wszystko mogłoby wrócić to stanu w jakim kiedyś było, a ja po prostu będę trzymać się z dala od niego. - Lepiej posłuchaj siebie? Daj spokój, Julia, naprawdę myślisz, że to będzie takie proste? - Nie mam innego wyboru! Jaxson mocno chwyta moje ramiona. - Tak, masz! Przeciwstawić się mu. On jest bogatym dupkiem, który wszystko dostaje, płacąc ludziom lub grożąc im. Nie pozwól mu zrobić tego samego z tobą. 166 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Boję się. Nie widziałeś go, on jest szalony - szepczę przestraszona. Przyciąga mnie do siebie. - Nie pozwolę mu cię zranić, Julio, nigdy. Może być szalony, ale jest cholernym tchórzem. To dlatego przyszedł do ciebie, a nie do mnie. Kręcę głową, łzy spływają po mojej twarzy. - Co myślisz, że on zamierza zrobić, gdy zniesiesz zakaz zbliżania? Naprawdę sądzisz, że zostawi cię w spokoju. Jest w tobie zadurzony. Zniesienie tylko spowoduje więcej szkód. Biorę głęboki oddech, wiedząc, że ma rację. - Jak dowiedział się o tym teraz? Myślałam, że Cooper powiedział, iż potrwa to od 24 do 48 godzin. Jaxson zaciska szczękę. - Nie wiem, ale mam zamiar się, kurwa, dowiedzieć. Po tym bierze jego komórkę i wybiera numer Coopa. – Hej, zaczekaj chwilę. - Zakrywa słuchawkę i patrzy na mnie. - Dlaczego nie znajdziesz sobie jakiś butów? - Nie chcę już nigdzie wychodzić. - Nie wychodzimy, jedziemy do hotelu, żebym mógł zabrać swoje rzeczy i się wymeldować. - Dlaczego? - Bo zostanę tu z tobą. Dzięki Bogu! Naprawdę nie chcę zostać sama, szczególnie wieczorem. Zeskakuję z lady i idę najpierw do łazienki. Patrzę w lustro i wzdycham, wyglądam okropnie. Myję twarz, zimna woda piecze moje gorące oczy. Potem idę założyć moje buty i wracam do Jaxson, gdy rozmawia spokojnie, ale ostro z Cooperem. - Och, daj spokój, obaj wiemy, co, kurwa, mu powiedziała. - Zgaduję, że mówią o Jenny i prawdopodobnie też do niej. - Nie obchodzi mnie to, kurwa! Mówię ci teraz, Cooper, jeśli on znowu podejdzie blisko niej, nie powiem ci najpierw, poradzę sobie z nim na mój własny pieprzony sposób. 167 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Dreszcz przebiega mi po plecach przez lodowatą pogardę, która kapie ze słów Jaxsona. - W porządku, zadzwoń do mnie, jak się czegoś dowiesz. - Jaxson rozłącza się i wkłada telefon do kieszeni. - Kurwa! - Rozbija jego pięść na mojej szafce, a ja podskakuję. Pochyla się nad blatem, opierając na nim ręce, jego plecy ruszają się szybko przez głębokie wdechy. Powoli do niego podchodzę, jego mięśnie są napięte, kiedy kładę rękę na jego plecach. Owijam ramiona wokół niego i przytulam go mocno od tyłu. Pozwala mi na to przez kilka sekund, potem odwraca się i też mnie przytula. - Podtrzymam zakaz - szepczę cicho. Czuję, jak Jaxson się relaksuje. - Dziękuję kochanie, uchroniłaś nas przed naprawdę wielką kłótnią. Delikatnie się uśmiecham. Całuje czubek mojej głowy. – Chodź, zbieramy się. Zdobędziemy coś do jedzenia w drodze powrotnej do domu.
Jaxson Kilka godzin później siedzimy na kanapie Julii, jedząc i oglądając film. Wszystkie moje rzeczy są w gościnnej sypialni na górze, obok sypialni Julii. Od tej chwili nie będę w ogóle spał, mój twardy kutas przytrzyma mnie przytomnym całą noc. Mam nadzieję, że nie będą mnie nękać koszmary nocne, gdy tu będę. Nie miałem żadnego od jakiegoś czasu, ale mogą się zakraść w każdej chwili. Patrzę na Julię. - Jedz!- mówię stanowczo, wskazując na jej nietkniętego burgera i frytki, które są obok niej. - Nie jestem głodna - mówi cicho. Jest owinięta kocem wokół bluzy, którą ma na sobie, pokazując mi, że wciąż jej zimno. Jej twarz jest blada i jej piękne oczy wciąż są pełne strachu. To sprawia, że chcę wyjść i zabić tego skurwiela, poważnie rozważam ten pomysł. 168 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jedyną rzeczą, która mnie powstrzymuje jest niechęć opuszczenia Julii, cholernie mnie przestraszyła swoim wcześniejszym atakiem paniki. Cooper obiecał mi, że poradzi sobie z tym dupkiem. - Jedz, Julia! Przewraca oczami i bierze przesadnie ogromny kęs burgera. - Zadowolony? Cholera! Dziewczyna jest pyskata. - Będę, gdy wszystko zniknie. - Zjada większość, więc niech jej będzie. Kładzie się i umieszcza nogi na moich, gdy ogląda jakiś babski film, na który nie zwracam uwagi. Moja głowa jest pełna obrazów pobicia Jenningsa na śmierć. Wiedziałem, że skurwiela tam nie było, ale nawet Cooper i ja nie zdawaliśmy sobie sprawy, że to było złe. Fakt, że Wyatt uważa, że Julia należy do niego, dowodzi, jak szalony jest. Każdy w tym mieście zawsze wiedział, że ona jest moja. Zaczynam ponownie myśleć o mojej decyzji o byciu „tylko przyjaciółmi” bzdurze. Oczywiście, już jest nam ciężko kontrolować nasze emocje. Pobyt tutaj z nią tylko to pogorszy. Ale wiem, że to nie sprawiedliwe względem Julii, ona zasługuje na życie, rodzinę. To jest coś, czego nigdy może nie mieć ze mną, ponieważ nigdy w życiu nie planuję mieć dzieci. Moja linia krwi zatrzyma się na mnie, myśl o spieprzeniu dziecka, jak mój ojciec zrobił to mi, przyprawia mnie o mdłości. Patrzę na Julię i widzę, że śpi głęboko. Jej twarz jest ściągnięta i blada, ma niebieskie cienie pod oczami, ukazujące jej wyczerpanie. Wygląda na taką małą i delikatną, że chcę ją zamknąć tu na zawsze, żeby nikt nie mógł jej skrzywdzić. Wyłączam telewizor i podnoszę ją bez wysiłku, nie wierci się. Kładę ją na łóżku i przykrywam. Zdecydowałem się nie przebierać jej i bez tego będę miał wystarczający problem z zaśnięciem. Potem zamykam dom i kładę się do łóżka, przygotowując na długą, pieprzoną noc.
169 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 10 Julia Następnego ranka budzę się w łóżku wciąż ubrana w bluzę i owinięta kocem. Zdaję sobie sprawę, że zasnęłam podczas oglądania filmu ostatniej nocy i Jaxson musiał mnie tu przynieść. Rozciągam się i myślę o wczorajszych wydarzeniach. Nadal nie mogę uwierzyć, jakie urojenia miałam na temat Wyatta. Jak on wytrwał tak długo w tym mieście bez ludzi, zdających sobie sprawę, jakim szalonym człowiekiem jest? Mój telefon przerywa moje myśli pikaniem. Sięgam po niego i widzę wiadomość od Kayli. Kayla: Bądź gotowa na 19:00 w piątek. Upewnij się, że ubierzesz się w ciemne ubrania i włożysz kapelusz. Jedziemy przyłapać tego skurwiela. Po wszystkim, co się wydarzyło wczoraj z Wyattem, zapomniałam o Kayli, co sprawia, że czuję się okropnie. Wciąż jestem w szoku po tym, co zrobił Cooper. Chcę porozmawiać o tym z Jaxsonem, ale nie robię tego, bo wiem, że porozmawia o tym z Cooperem. Słyszę prysznic w łazience obok korytarza, co daje mi znać, że Jaxson nie śpi. Decyduję się wstać i też się wykąpać, staram się zrobić to szybko, żeby przygotować mu śniadanie, zanim skończy. Jestem wdzięczna, że moje żebra zdrowieją i nie muszę ich więcej bandażować. Ubieram się w parę wyblakłych dżinsowych szortów i jasnoróżowy top. Ma być upalnie przez kilka najbliższych dni. Gdy kończę układać włosy, słyszę, jak Jaxson porusza się w pokoju obok. Wychodzę i widzę, że jego drzwi są lekko otwarte. Zerkam przez nie. - Hej, co chcesz ...- Moje słowa giną w gardle, gdy zasysam powietrze w ostrym wdechu na widok przede mną. Stoi do mnie tyłem, półnagi z ogromnym tatuażem, który wyróżnia się na tle jego pleców. To najpiękniejsza anielica, jaką kiedykolwiek widziałam. Jej detale były tak szczegółowe, że mogłabym przysiąc, że była prawdziwa. Jest ciemność, która wiruje wokół niej, ale nie robi nic, aby zabrać jej piękno. Cały tatuaż jest ciemny, głównie czarny i cieniowany z wyjątkiem oczu anielicy. Jej oczy są jasnym akwamarynem... taki sam kolor, jak moje. Mimo że tatuaż jest masywny i piękny, nie robi nic, aby ukryć straszliwe blizny, które znaczą jego skórę. Wygląda to tak, jakby ktoś go wychłostał lub pociął... nie wiem, które z tego i nie jestem pewna, czy chcę wiedzieć. Moje oczy wspinają się po jego plecach i zderzają z jego ciężkim spojrzeniem. Moje policzki są mokre od łez, a serce wali 170 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
boleśnie. Mogę powiedzieć, że próbuje ocenić moją reakcję. Staram się mówić, coś powiedzieć, ale nie mogę z siebie nic wydusić, słowa uwięzły mi w gardle. Oczyszczam gardło. - Przepraszam ja... ja nie wiedziałam, że się ubierasz. - Zamykam drzwi i szybko toruję swoją drogę na dół do kuchni. Pochylam się nad zlewem, umieszczając drżącą dłoń na brzuchu, czując się tak, jakbym miała się pochorować. - O Boże, o Boże - zaklinam cicho, starając się zatrzymać szloch. Jak ktoś mógł mu to zrobić? Komukolwiek? Co znaczy ten tatuaż? Przerywam swoje myśli, gdy słyszę, jak Jaxson wchodzi do kuchnia za mną. Szybko wycieram łzy i próbuję ukryć fakt, że w ogóle były, zaczynam się krzątać po kuchni. Oczyszczam gardło. - Co chcesz na śniadanie? Mogę zrobić jajka, naleśniki ... - Julia. - Jaxson próbuje mi przerwać, ale poruszam się i mówię nad tym. - Nie mam bekonu, ale mogę zrobić tosty francuskie lub jeśli chcesz możemy jechać zjeść na miasto. - Julia przestań! - Wyciąga rękę i ciągnie mnie do siebie. Nie ukrywam już moich łez. Wspinam się na palce i owijam ramiona ciasno wokół jego szyi. - O mój Boże, co oni ci zrobili? Podnosi mnie i owijam nogi wokół jego pasa. On podchodzi i sadza mnie na blacie, ale zostaje pomiędzy moimi nogami, gdy trzymam go mocno. - Nie płacz dla mnie, Jules - szepcze szorstko, pocierając moje plecy. - Nienawidzę tego, że ktoś cię skrzywdził. - Ściskam go mocniej, chcąc odebrać mu ból. - Wyszliśmy z tego, to koniec. Kiedy kładzie nacisk na liczbę mnogą przypomina mi, że nie tylko on był zraniony. Odchylam się i patrzę na niego. 171 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Czy Sawyer i Cade byli z tobą? Kiwa głową. Zamykam oczy i płaczę mocniej. - Czy z nimi w porządku? Jaxson opiera czoło o moje. - Tak dziecinko, z nimi w porządku. Z nami wszystkimi. Może jesteśmy trochę popieprzeni, ale to nic nowego, prawda? - Uśmiecha się i wiem, że próbuje mnie rozśmieszyć, ale nie ma w tym nic śmiesznego. - Nie żartuj. Jego twarz poważnieje. - Czy rozumiesz teraz, Julia? Czy łapiesz, dlaczego odepchnąłem cię. Widzę jak cierpisz i to cholernie mnie zabija. Uwierz mi, że to co mogłaś zobaczyć w szpitalu było sto razy gorsze niż to co właśnie widziałaś. Myślę o tym przez chwilę, a następnie przytakuję. - Tak, rozumiem, ale to nie zmienia faktu, że chciałam być tam dla Ciebie. Tak byłoby to bolesne, widzieć cię takiego, ale chciałam ci pomóc, chciałam sprawić, żeby to było lepsze dla ciebie. - Po zobaczeniu tatuażu nie zrozumiałaś, że to ty, prawda? Anioł to ty, Julia, zawsze byłaś ze mną w ciemności. Za każdym razem, gdy te skurwysyny przychodziły nas torturować, zamykałem się w swoim umyśle i myślałem o tobie. - Mój oddech grzęźnie w moich płucach na jego słowa. - Myślałem o twoim uśmiechu i pięknych oczach. Myślałem o nocy, gdy byłem pochłonięty przez ciepło twojego ciała, jak chciałbym zatracić się w tobie. To sprawiło, że przetrwałem, sprawiło, że walczyłem, żeby stamtąd uciec. Jego piękne słowa są moją zgubą. Chwytam jego koszulę i miażdżę moje usta o jego. Nie potrzeba mu czasu, żeby wyjść z jego stanu oszołomienia i oddaje pocałunek. Pocałunek jest surowy i potężny, gdy atakujemy wzajemnie nasze usta. Ciężko łapię powietrze, kiedy porusza swoimi ustami na moich i wyznacza szlak wzdłuż mojej szyi.. Popychając mnie na blat, pochyla się nade mną, wciąż stojąc między moimi nogami. Jednocześnie ściąga mój top i stanik, uwalniając moje piersi. Jęczy i zamyka swoje gorące usta na moim sutku. Wyginam się w łuk, skomlę i wplątuję place w jego wciąż wilgotne włosy. Moje ciało płonie gorącem z potrzeby, poruszam biodrami i wydaję westchnienie na kontakt z jego twardym brzuchem. Kontynuuję kołysanie się przy nim, potrzebując jakiegoś tarcia, które pomoże złagodzić pulsowanie pomiędzy moimi nogami. Jaxson sięga między naszymi ciałami, rozpina mój guzik i szybko wbija rękę w moje majtki.
172 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Ach, kurwa! - przeklina surowo, pocierając moją wilgoć w górę i dół, wywołując mój jęk. Gdy nawilżył swoje palce moim podnieceniem, gwałtownie wślizguje je we mnie. – Ach, tak! - Łapię jego bicepsy, moje palce gubią się w zagłębieniach jego mięśni. Moje jęki i wzdychania są tak głośnie od odczuć, które przejęły moje ciało, że nie słyszę pukania do drzwi, dopóki Jaxson się nie spina. Pozostaję bez ruchu i słucham ponownie, modląc się, żeby to nie... taa to moje drzwi. - Kurwa, poważnie? - Jaxson pyta zirytowany. Wszystko, co mogę zrobić, to wypuścić jęk i nie jest to jęk wypełniony przyjemnością, ale sfrustrowaniem. Łzy płyną z moich oczu, bo jestem skąpana w tak bolesnej potrzebie. Ciężko wzdycham w szoku, gdy Jaxson zaczyna poruszać palcami wewnątrz mnie ponowie. Patrzę w jego błękitne oczy, które płoną z pożądania. - Nie zostawię cię dziecinko, ale mamy tylko chwilę, więc postaraj się nie być zbyt głośna. - Ma przebiegły uśmieszek na twarzy i to jest tak seksowne, że chwytam jego głowę i miażdżę jego usta ponownie moimi. Poruszam biodrami w rytm jego palców i mój oddech przyśpiesza z niecierpliwości dla mojego punktu kulminacyjnego. Jaxson podnosi usta. - Tak jest dziecino, odpuść. - Naciska moją łechtaczkę, gdy porusza dziko palcami w moim wnętrzu. To jest to. Rozpadam się... w całkowitym drżącym bałaganie. Jaxson rozbija swoje usta o moje, wchłaniając moje jęki. Gdy jestem bezwładna i syta, zauważam, że pukanie ustało. Nagle czuję wibracje między nogami. - Yyyy! - Wydobywam zaskoczona. Jaxson chichocze. - To tylko mój telefon. Wyciąga rękę z moich krótkich spodenek, a ja ciężko oddycham, gdy bierze w usta dwa palce, które były we mnie i zlizuje z nich moją wilgoć. Jęczy, jego twarz ma dziki wyraz. - Idź do łazienki, doprowadź się do porządku, to Cooper. - Po tym odwraca się i idzie otworzyć drzwi. Wstaję i poprawiam koszulkę, wtedy niepewnie śpieszę do łazienki, moje nogi są jak z waty po intensywnym orgazmie, który właśnie się przetoczył przeze mnie. Rozpryskuję wodę 173 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
na mojej twarzy, próbując pozbyć się czerwonego koloru skóry. Słyszę jak Jaxson i Cooper rozmawiają w kuchni.. Słyszenie głosu Coopera, przypomina mi o Kayli i zaczynam czuć złość. Biorę głęboki wdech i staram się uspokoić, nie chcąc się jej poddać. Wychodzę z łazienki i idę do kuchni. Pożądanie w Jaxsonie zniknęło, na jego miejscu są frustracja i gniew. Cooper odwraca się i ma ten sam wygląd, ale też trudno mu spojrzeć mi w oczy... zakładam, że wie, co ja i Jaxson robiliśmy. - Cześć, Julia. - Cooper - odpowiadam. Musiałam pozwolić gniewowi zabarwić mój głos, bo oboje patrzą na mnie zdezorientowani. Cooper chrząka. – Eee, chciałem wpaść i poinformować was, że przedstawiłem dzisiaj Jenningsowi zakaz zbliżania się i pouczyłem go o nachodzeniu cię wczorajszej nocy. Nie powinien ci przeszkadzać ponownie. Wypuszczam oddech, czując się źle przez bycie nieuprzejmą w stosunku do niego. –Dziękuję - mówię delikatniej tym razem. Kiwa głową. - Ponadto, dowiedziałem się, że Jenny była tą, która powiedziała mu o zakazie. Zwolniłem ją dzisiaj rano. - Nie musiałeś tego robić – mówię, czując się winna, wiedząc, że nie powinnam. Jaxson mruczy. - Dziwka ma szczęście, że to wszystko, co dostanie. - Jeśli zobaczysz Wyatta gdziekolwiek, chcę, żebyś od razu do mnie zadzwoniła. Jeśli przez przypadek pojawi się w tym samym miejscu, co ty, musi je opuścić natychmiast, nie na odwrót. - Okej – mówię, czując się ponownie winna, co jest tak głupie, bo wiem, że on na to zasługuje. - Musi być nieźle wkurzony, co? – pytam, nerwowo żując paznokieć. Cooper wzrusza ramionami. - Taa i również zaskoczony. Myślę, że miał nadzieję, iż przestraszył cię wczoraj na tyle, że dasz temu spokój. Cieszę się, że tego nie zrobiłaś, teraz on wie, że jesteś poważna i
174 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
wierzę, że zostawi cię w spokoju. W przeciwnym razie myślę, że to dobrze, że Jaxson zostanie tu z tobą przez chwilę. Patrzę na Jaxson, jego ekspresja jest zupełnie wyprana z jakichkolwiek emocji i ku mojemu rozczarowaniu wiem, że nie zaczniemy tam, gdzie skończyliśmy. - Tak, czy inaczej lepiej wracam, chciałem wpaść i powiedzieć ci to osobiście, że się tym zajęliśmy. Mrużę na niego oczy. - Gdzie idziesz? - Nie chciałam, żeby brzmiało to tak, jakbym go o coś podejrzewała, ale tak jest. - Uch, z powrotem do pracy. - Jesteś pewien? – Fuj, zamknij się Julia! Cooper patrzy na mnie, jakbym straciła rozum, ale mogę również powiedzieć, że jest zirytowany moim pytaniem. - Tak, jestem pewien, dlaczego? Wzruszam ramionami. - Po prostu ciekawość. Dzięki za odwiedziny. - Podchodzę do zlewu i nalewam szklankę wody dla siebie. Kątem oka widzę, jak Cooper spogląda na Jaxsona, pytając bez słów o co chodzi. Jaxson wzrusza ramionami, dając znać, że nie wie. Cholera, mam nadzieję, że niczego nie zepsułam, a on nas nie zdemaskuje. Coop potrząsa głową i mruczy pożegnanie, a następnie jest za drzwiami. Czuję, jak Jaxson patrzy na mnie, ale ja go ignoruję i obdarzam szczególną uwagą szklankę wody w ręku. - O co chodzi? - Co? - Udaję niewiedzę. - Twoje podejrzane pytania, co z nimi? - Zastanawiałam się, czy ma zamiar wrócić do pracy. - Gdzie indziej miałby być? - Nie wiem, Jaxson, a ty? - Cholera! Teraz oskarżam jego również. - Co, do cholery, jest z tobą? 175 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Wypuszczam długi oddech. - Przepraszam, nie ważne.... zapomnij, że cokolwiek powiedziałam. Decyduję się zmienić temat na inny, ale nie mniej niewygodny. – Więc, pogadamy o tym, co się właśnie stało? Wzrusza ramionami. - Nie ma wiele do powiedzenia, namiętność chwili, wyzbyliśmy się naszych emocji. - Naprawdę Jaxson, to tak będziemy się bawić? - Co chcesz, żebym powiedział Julio? Nie wiem, co, do cholery, zrobić. Czy chcę wypieprzyć cię do utraty zmysłów? Tak, chcę, ale co zrobimy potem? - Dlaczego musimy zdecydować? Dlaczego nie możemy po prostu zobaczyć, dokąd to zmierza? - Jezu, Julia, nie wiem, jak to zrobić, nigdy nie miałem pieprzonej dziewczyny. Wiesz o tym. Przewracam oczami. – Cóż, to jest dość łatwe, Jaxson, widzisz to mogłoby wyglądać dokładnie, jak teraz z wyjątkiem, że uprawilibyśmy seks, dużo seksu. Brzmi, jak cholernie dobry układ dla mnie. Nie wygląda, tak jakby dla niego też. - A co zrobimy, gdy nasz czas się skończy? Ponieważ, gdy już raz zmienimy nasze relacje, nie ma powrotu do bycia tylko przyjaciółmi. - Dlaczego mamy mieć ograniczony czas? - Ponieważ Julio, pewnego dnia będziesz chciała wziąć ślub i mieć dzieci, coś, czego nigdy nie planowałem zrobić. Mój brzuch opada, kiedy to mówi i moje serce skręca się z bólu. – Cóż, tak bardzo, jak chciałam mieć dzieci pewnego dnia, Jaxson, to nigdy się nie stanie, bo nie mogę ich mieć. – Słowa są surowe i bolesne, gdy wychodzą z moich ust. - O czym ty, cholera, mówisz, nie możesz mieć dzieci? Przełykam głośno i odwracam wzrok, gdy wyjaśniam: 176 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Mam Zespół Policystycznych Jajników. Dowiedziałam się po powrocie z twojej uroczystości zakończenia. Miałam wizytę u mojego lekarza, po tym jak my ... no wiesz i wyszło to. Nie owuluję, bo nie mam cykli miesięcznych tak często, jak powinnam. To dlatego jestem na pigułkach. Lekarz powiedział mi, że moje szanse, aby mieć dzieci są bliskie zeru. - Cholera! - Jaxson podchodzi i przytula mnie. - Przykro mi, Julia, byłabyś dobrą mamą. Wzruszam ramionami i milczę, nie chcę rozmawiać o tym, to zbyt bolesne. - Spójrz, po prostu róbmy jeden krok na raz, wróćmy do tego, co mieliśmy wcześniej, możemy zacząć od tego miejsca. Nie chcę cię znowu stracić, Julio. - Nie straciłeś mnie, Jaxson, ty mnie odepchnąłeś. To robi różnicę. Po tym wyplątuję się z jego uścisku i odchodzę, nie robi nic, aby mnie zatrzymać, ale nie spodziewałam się tego zbytnio. Jestem zmęczona odrzuceniem i decyduję, że nie podejmę więcej prób. Teraz jego kolej. Tłumaczyła: Otka
177 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 11 Julia Kilka dni później stoję nad swoim zlewem kuchennym i klnę jak szewc. Próbuję podważyć uchwyt kranu do góry, ale nie mogę, bo to cholerstwo się zablokowało. - Co się dzieje?- pyta Jaxson zza moich pleców. - Ten głupi kran się zaciął. Uch! Po prostu powinnam kupić nowy zlew, ta cholerna rzecz i tak ma ze sto lat. Jaxson odsuwa mnie na bok. – Zajmę się tym. Przewracam oczami na jego arogancję. Początkowo próbuje go zdecydowanie pociągnąć w górę, ale nie za mocno, w końcu się poddaje i postanawia użyć większej siły. Nagle słychać głośny plusk… o nie! Wydaję z siebie pisk i odskakuję szybko, kiedy woda rozpryskuje się wszędzie, w tym na Jaxsona. - Kurwa! – Jaxson próbuje przykręcić z powrotem uchwyt, który przed chwilą urwał i przez ten cały czas woda moczy jego twarz i klatkę piersiową. W końcu udaje mu się założyć kran. - Cholera - mówi, oddychając ciężko i wyglądając na lekko oszołomionego. Stoję nieruchomo z dłonią na ustach, moje ciało się trzęsie od powstrzymywanego śmiechu. Jaxson odwraca się i patrzy na mnie. – Śmiejesz się? Kręcę głową, ale ucieka mi parsknięcie, udowadniając moje kłamstwo. - Julia, sądzisz, że to gówno jest zabawne? - pyta wkurzony, ale w jego oku widać błysk.
178 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Och, znam to spojrzenie. Odwracam się i uciekam tak szybko, jak tylko potrafię, słyszę za sobą Jaxsona. Przyspieszam i próbuję wbiegnąć na schody, aby dostać się do mojej sypialni, żebym mogła zamknąć drzwi, ale, oczywiście, nie jestem wystarczająco szybka, aby to zrobić. Chwyta mnie od tyłu i niesie mnie po schodach, aż do głównej sypialni. - Och, Boże, co ty robisz!? – skrzeczę, próbując się wydostać z jego uścisku. Jaxson trzyma mnie przed sobą jednym ramieniem i jednocześnie pochyla się, aby drugą ręką odkręcić wodę pod prysznicem. - Och, Boże, nie zrobisz tego! - Wiję się i próbuję uwolnić się z jego uścisku. Ale ponownie nie odsuwam się od niego za daleko, zanim znowu mnie łapie i trzyma mocno. - Jaxson, nie waż się! Mówię serio, skopię ci tyłek. Mruczy coś, potem unosi mnie i stawia pod strumieniem ciepłej wody, całkowicie ubraną. Sapię i próbuję mu uciec, ale Jaxson wchodzi pod prysznic i trzyma mnie pod strumieniem, aż jestem cała przemoknięta. Uch! Moje włosy wyglądały dzisiaj cholernie dobrze. - Nienawidzę cię, nienawidzę cię, nienawidzę cię! Jaxson chichocze a ja rzucam mu swoje najbardziej wkurzone spojrzenie. – I co masz zamiar z tym zrobić, Julia? - pyta arogancko. Ciepła woda leje się na mnie, kiedy go obserwuję, jego mokra koszulka jest przyklejona do jego twardego ciała… Nagle przychodzi mi do głowy idealny pomysł. Jego uśmieszek znika i patrzy na mnie nerwowo, widząc mój radosny uśmiech. Przybliżam się do niego. - Mogę wymyślić kilka rzeczy, które jestem w stanie zrobić – mówię zdyszanym głosem, kiedy powoli przesuwam palcem w dół jego piersi do paska jego jeansów. - Co robisz?- pyta szorstko. Patrzę w dół i łapię jego twardą długość przez jeansy i ściskam. - Cholera! – Ostro zasysa powietrze i odchyla głowę na ścianę. O kurczę! Zapomniałam o tym, jaki jest duży. 179 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Wiesz, Jaxson, jestem ci winna za tamten dzień i sądzę, że teraz jest odpowiedni czas na zwrócenie przysługi. Upadam na kolana tuż przed nim i rozpinam jego spodnie. – Och, kurwa! - Jego oddech jest urywany, a jego mięśnie są napięte. Mimo że tylko się z nim drażnię, nic nie mogę poradzić na to, że mój własny oddech przyspiesza z pożądania. Rozsuwam rozporek. Pochylam się i przez czarne bokserki delikatnie całuję jego twardą długość. Jęczy głośno i nie będę kłamać, teraz nie tylko moje ubrania są mokre. Patrzę w górę i widzę zaciśniętą szczękę oraz zamknięte oczy Jaxsona, czekającego, aż wezmę go do ust. - Och, czekaj, co ja robię? - Jaxson szybko otwiera oczy, kiedy wstaję. – Całkiem zapomniałam… tylko przyjaciele. – Lekko klepię się w czoło, a on niebezpiecznie mruży oczy. Wypuszczam duże, dramatyczne westchnienie. - Cóż, lepiej pójdę i się przebiorę. – Szybko klepię go po piersi a potem odwracam się, żeby wyjść spod prysznica. - Kurwa, nie sądzę. - Obraca mnie wokół i całuje mnie brutalnie. A ja jestem totalną frajerką, owijam ramiona wokół jego szyi i oddaję pocałunek z całą siłą, jaką tylko mam. Łatwo unosi mnie w górę, a ja owijam nogi wokół jego talii, kiedy wali nami o ścianę prysznica. Odrywa usta od moich, ma dziki wyraz twarzy. – Nadszedł czas, żebyś się nauczyła, kto sprawuje tutaj kontrolę, Julio. – Głośno jęczę, kiedy uderza swoimi biodrami o miejsce, w którym pragnę go mieć. Och, Boże, potrafi być naprawdę seksowny, kiedy jest arogancki. Pochyla głowę i ociera zębami o mój sztywny sutek wystający zza mokrej koszulki. Skomlę i zatapiam paznokcie w jego ramiona. Nagle Jaxson się napina i przestaje się ruszać. - Co? – pytam bez tchu. Potem to słyszę… pukanie do drzwi. O mój Boże. To się nie dzieje.
180 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson wymawia moje myśli na głos. – Żartujesz sobie, kurwa? – patrzy na mnie. - Spodziewasz się kogoś? Kręcę głową, ktoś ponownie wali w drzwi i tym razem nie jest to delikatne pukanie. – Zignoruj to - mówię, całując go mocno. Poruszam biodrami przy jego twardości, sprawiając, że jęczy i oddaje mi pocałunek. W końcu ktoś przestaje pukać i decyduje się zadzwonić dzwonkiem. - Kurwa! - mówi ostro Jaxson, odsuwając ode mnie swoje idealne usta. Patrzy na mnie z żalem. – Powinniśmy otworzyć, to może być Cooper. Jeżeli to znowu jest Cooper, to go zabiję. Zsuwam się po twardym ciele Jaxsona, kiedy mnie uwalnia. – Kto otworzy? – pytam, patrząc na nasze przemoczone ubrania. Jaxson patrzy na mój top, który ściśle przylega do moich piersi i mruczy: - Na pewno nie ty. Ja otworzę, a ty idź się przebrać. Chichoczę i łapię ręcznik, kiedy przemykam z łazienki do swojego pokoju. Wysuszam włosy za pomocą ręcznika. Moje mokre ubrania są pewnym wyzwaniem, kiedy przychodzi mi je zdjąć. Podkoszulek i szorty zamieniam na cienką spódniczkę i zielony koronkowy top, który pokazuje mój dekolt. Nie będę kłamać, mam nadzieję, że to skusi Jaxsona do skończenia tego, co zaczęliśmy. Wiem, że powiedziałam, że to on musi zrobić pierwszy krok, abyśmy ruszyli z miejsca, ale to nie oznacza, że mu to ułatwię. Kiedy otwieram drzwi sypialni i schodzę po schodach, słyszę kilka męskich głosów, których nie rozpoznaję. Zastanawiając się, kto to może być, szybko wchodzę do kuchni. - Jaxson, kto… - Słowa giną w moim gardle, kiedy zatrzymuję się i gapię się na dwóch pięknych mężczyzn, stojących w mojej kuchni. - O mój Boże! Sawyer? Cade? - Nie mogę powstrzymać szerokiego uśmiechu, pojawiającego się na mojej twarzy. - Jasna cholera, dziewczyno, stajesz się coraz gorętsza. Nie sądziłem, że to możliwe mówi Sawyer z szerokim uśmiechem na twarzy i otwiera swoje ramiona.
181 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Podbiegam, chichocząc i skaczę w jego rozpostarte ramiona. Mocno mnie przytula i w oczach pojawią mi się łzy szczęścia, że jest tutaj i czuje się dobrze. Powoli przesuwa mnie w dół po swoim ciele, jednocześnie nie wypuszczając mnie z uścisku i łapie moje mokre włosy. – Wystroiłaś się i zrobiłaś się dla mnie mokra, Julia? - Och, ty! – Uderzam go w pierś i się śmieję. - Kurwa, pilnuj się Evans! – mówi zapalczywie Jaxson. Sawyer chichocze, kiedy przewracam oczami. Kiedy Sawyer mnie puszcza, odwracam się do Cade’a. W ogóle się nie zmienił, w rzeczywistości obaj są tacy sami. Jego postawa nadal jest zimna i twarda, ale kiwa w moim kierunku głową. – Cześć, Julia. - Och Cade. - Podchodzę do niego z uśmiechem na ustach i owijam ramiona wokół jego talii. Sztywnieje pod moim uściskiem, ale niezręcznie klepie mnie po plecach, nie chcąc być niegrzecznym. - Tak się cieszę, że wszystko z tobą dobrze, że obaj macie się dobrze - mówię, kiedy sięgam po Sawyera i przytulam ich obu w tym samym czasie. - Chcesz się dołączyć do tego grupowego uścisku, Reid? Będę miły i podzielę się Julią. Chichocząc, oglądam się, aby spojrzeć na Jaxsona i zobaczyć, jak z ogniem w oczach patrzy na Sawyera. Zgaduję, że to nie jest dla niego tak śmieszne, jak dla nas. Puszczam ich i łapię chusteczkę, aby wytrzeć oczy. - Co tutaj robicie? – pytam, pociągając nosem. - Przyjechaliśmy zobaczyć się z tobą i stwierdziliśmy, że skoro tutaj jesteśmy to zobaczymy, co ten dupek porabia. Śmieję się i kręcę głową, mówiąc Sawyerowi, że wiem lepiej. - Pojechaliśmy spotkać się z Jaxsonem do hotelu, w którym myśleliśmy, że mieszka, ale powiedzieli, że się wymeldował. Potem wpadliśmy na waszego szeryfa, który powiedział nam, że mieszka z tobą - mówi Sawyer z uśmieszkiem na ustach, ale w jego oczach widać pytania. 182 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Z uśmiechem spoglądam na Jaxsona, ale on nie uśmiecha się w odpowiedzi. Nadal się dąsa. Cokolwiek! - Jaxson mieszka ze mną od niedawna… w pokoju dla gości z własnego wyboru. Czuję jak Jaxson się na mnie patrzy, ale ignoruję go. Sawyer chichocze a usta Cade’a drgają. Decyduję się na zmianę tematu. – Jak długo tutaj zostaniecie? Sawyer wzrusza ramionami. - Nie wiem, zobaczymy, ale póki co podoba mi się tu, więc mogę zostać jakiś czas mówi do mnie, jednocześnie poruszając brwiami. - Och, odpieprz się - mamrocze pod nosem Jaxson, ale słyszymy to. Jestem zaskoczona jego niegrzecznym zachowaniem, ale Sawyer chichocze, nie pozwalając, aby go to uraziło. - Cóż, obaj możecie tutaj zostać. - Do cholery, nie mogą! - krzyczy niegrzecznie Jaxson. Przekręcam głowę w jego kierunku. - Owszem, mogą! Mam wystarczającą ilość pokoi gościnnych, a to jest mój dom! - Tak, to jest jej dom, a jeśli nie ma tutaj wystarczająco dużo pokoi, to zostanę z nią w jej łóżku...skoro ciebie tam nie ma - mówi z uśmieszkiem Sawyer. Wybucham śmiechem. Wiem, że nie powinnam, ale nie mogę się powstrzymać. - Wkurzasz mnie, Evans. Przewracam oczami. – Och, daj spokój, Jaxson. Jesteście głodni? Chciałam zapytać Jaxsona, czy nie ma ochoty iść na kolację na miasto, chcecie się przyłączyć? - Mógłbym coś zjeść, zawsze mogę coś zjeść - odpowiada Sawyer. Cade w odpowiedzi wzrusza ramionami, co oznacza, że jest mu wszystko jedno. 183 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Spoglądam na krzywą minę Jaxsona. - Idziesz marudo, czy zostajesz tutaj i będziesz się dąsał? Nie wiem, dlaczego go tak podjudzam. Chyba czuję się zirytowana tym, że zachowuje się wobec mnie tak terytorialnie, a potem mówi mi, że możemy być jedynie przyjaciółmi. Patrzy na mnie i mamrocze: - Pójdę, tylko muszę się przebrać. Sawyer chichocze, a potem spogląda na mnie. - To będzie zabawne, Julio. Chichoczę i kręcę głową. Jaxson schodzi w rekordowym czasie, nadal z krzywym wyrazem twarzy. Sawyer kładzie ramię na moich barkach, kiedy idziemy w kierunku drzwi. Jaxson spycha go ze mnie. - Ty dupku, możesz jechać sam. Julia i ja pojedziemy moją ciężarówką. Sawyer wygląda na obrażonego. - Dlaczego ja nie zabiorę Julii, a ty Cade’a? Jaxson się zatrzymuje i patrzy na Sawyera. Przewracam oczami. – Dlaczego nie pojedziemy wszyscy razem? - Brzmi nieźle. Julia może jechać ze mną na tylnym siedzeniu, będę miły i oddam Cade’owi siedzenie obok kierowcy. - Jezu - szepcze sfrustrowany Jaxson, jednocześnie kręcąc głową. Ledwo powstrzymuję śmiech, to będzie długi wieczór, ale nie mogłabym być szczęśliwsza. Przyjeżdżamy do restauracji i mamy farta, że znajdujemy miejsce do parkowania, bo parking jest zapełniony. Spoglądam za siebie i widzę jak biedna Grace biega od stolika do stolika. Znowu muszą mieć za mało pracowników.
184 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozglądam się po restauracji i czuję zdenerwowanie, kiedy widzę Raya Jenningsa, ojca Wyatta. Jaxson zauważa moje napięcie i podąża za moim wzrokiem. Chwyta moją twarz, zmuszając mnie, abym na niego spojrzała. - Nie martw się tym. Kiwam głową i otwieram menu, nerwowo obgryzając paznokcie. - Co? - pyta Sawyer, spoglądając na Raya. - Później - odpowiada Jaxson, kończąc ten temat. Sawyer pojmuje powagę sytuacji i odpuszcza. Grace szybko do nas podchodzi ze spuszczoną głową, szukając swojego notatnika. – Cześć, przepraszam, że musieliście czekać. Co mogę…- spogląda w górę i zauważa mnie. – Cześć, Julia - mówi, uśmiechając się słodko. - Cześć, Grace – mówię, wstając, a następnie przytulając ją. Jej uśmiech znika, a oczy robią się wielkie, kiedy patrzy na Cade’a i Sawyera. Uśmiecham się, bo całkowicie ją rozumiem. - Grace, to są Sawyer i Cade. Przyjaciele Jaxsona z Marynarki Wojennej. Chłopcy, to jest moja dobra koleżanka, Grace. - Cześć – mówi, machając im nieśmiało, jej policzki robią się różowe. Cade wita ją w swój typowy sposób, kiwając głową. Oczywiście, Sawyer stawia na czar. - Witaj, Grace, niezły strój – mówi, mrugając do niej. Grace spogląda w dół na swój strój, a potem marszczy brwi na Sawyera. – Dzięki… Co podać do picia? - Dla mnie proszę słodką herbatę - uśmiecha się do mnie znacząco, kiedy zamawiam, to co zawsze. Cała reszta składa swoje zamówienia. Kiedy Grace odchodzi, aby przygotować nasze drinki, zauważam, jak Sawyer odprowadza ją wzorkiem, jego brwi są zmarszczone, jakby głęboko nad czymś myślał.
185 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson zaczyna chichotać. – Co jest, Evans, tracisz swój urok? - Nie wiem, to mi się nigdy wcześniej nie przytrafiło - odpowiada bardzo poważnie. Jaxson wygląda na zadowolonego z siebie. - Cóż, zawsze musi być ten pierwszy raz. Grace wraca i zbiera nasze zamówienia, w całym tym chaosie ani razu nie spogląda na Sawyera i widzę, że to mu przeszkadza. Hmm to może być interesujące… - Więc, admirał się ze mną skontaktował, zastanawia się, dlaczego nie odbierasz jego telefonów? Czuję, jak Jaxson się napina. – Nie teraz, Sawyer. – Po raz pierwszy słyszę, jak Jaxson odzywa się do Sawyera, używając jego pierwszego imienia. Spoglądam na niego i czuję zdenerwowanie, że nie chce przy mnie o tym rozmawiać, zastanawiam się, czy coś przede mną ukrywa… Szybko się z tego otrząsam, kiedy widzę, jak Ray Jennings idzie w naszą stronę. Nerwowo chwytam ramię Jaxsona, kiedy Ray na mnie patrzy. Nienawidzę konfrontacji. Staje obok Jaxsona, bo siedzi najbardziej na zewnątrz, ale patrzy tylko na mnie. – Cóż, panna Julia, nie mogę powiedzieć, że jestem zaskoczony, może rozczarowany, ale nie zaskoczony. - Taa, no cóż, nikt nie pytał cię o zdanie dupku, więc wypierdalaj stąd. Ray ignoruje Jaxsona. – Próbowałem wytłumaczyć swojemu synowi, że jesteś tym z kim się zadajesz, ale on zapewnił mnie, że masz wystarczająco dużo klasy, aby się z nim spotykać. Przykro mi, że musiał się przekonać, że moje słowa są prawdziwe w tak trudny sposób. Jaxson napina się i próbuje wstać, ale zacieśniam uścisk na jego ramieniu. – Próbuje cię sprowokować, nie daj się złapać. Ray uśmiecha się z zadowoleniem, kiedy Jaxson słucha, co do niego mówię.
186 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Pamiętam twoją matkę, Julio, ona również była piękna. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak wielkie rozczarowanie musi czuć, nawet zza grobu. Zanim jego słowa do mnie docierają, Jaxson wstaje od stołu i trzyma Raya za klapy jego drogiego garnituru. Sawyer i Cade również wstają i wspierają go. Och Boże! - Powiedziałem, że masz stąd wypierdalać… - Jaxson przestań! - Wstaję i staram się go odciągnąć. Nie odwołaliśmy zarzutów przeciw Wyattowi, więc Ray może złożyć skargę na Jaxsona. - Posłuchaj jej synu, nie chcesz ze mną zadzierać, pamiętaj kim jestem. Jaxsona pochyla się do Raya, jego twarz jest śmiertelnie poważna. – Błąd palancie, to ty nie chcesz ze mną zadzierać! Jestem wyszkolony, aby zabijać gołymi rękami. Wiem także, co zrobić z twoim ciałem, aby nikt go nie znalazł, więc mnie, kurwa, nie kuś. Ty i twój szalony syn lepiej trzymajcie się z dala od Julii, albo dowiesz się do czego jest zdolny taki śmieć, jak ja. Ray stara się wyglądać na niewzruszonego, ale widzę strach w jego oczach, wie, że Jaxson jest poważny. - Julia, mam zadzwonić po Coopera? - pyta Grace. Sądzę, że to najlepsze wyjście. Ale zanim mogę powiedzieć „tak” Ray się wtrąca. - To nie będzie konieczne złotko, właśnie wychodziłem. Delikatnie kładę dłoń na ramieniu Jaxsona. - Puść go, Jaxsona, nie jest tego wart. - Mówię poważnie, zostaw ją, kurwa, w spokoju - ostrzega go Jaxson i robi krok w tył. Ray uśmiecha się, kiedy poprawia swój garnitur i odchodzi. - Jezu, kim, do kurwy, był ten dupek?- pyta Sawyer. - Ray Jennings jest w radzie miasta. Musiałam nałożyć zakaz sądowy na jego syna mówię drżącym głosem. - Rada miejska? Po sposobie w jaki ten dupek mówił, myślałem, że jest prezydentem Stanów Zjednoczonych. 187 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Wszyscy chichoczemy i się śmiejemy, cóż wszyscy z wyjątkiem Jaxsona. Zostaw Sawyerowi rozładowanie atmosfery. Kiedy wszyscy już siedzimy, Jaxson zwraca się do mnie: - W porządku?- pyta cicho, opierając swoje czoło o moje. Kiwam głową. - Wiesz, że to co powiedział o twojej mamie to gówno prawda? Uśmiecham się delikatnie. - Tak, wiem. - Dobrze. - Wyciska mocny pocałunek na moim czole. Naprawdę kocham, kiedy to robi. - W porządku, tutaj macie jedzenie, przepraszam, że musieliście czekać - mówi Grace, kładąc talerze przed każdym z nas. – Podać wam kolejne drinki? Kręcę głową. - Nie, dziękuję. - Ja chcę - mówi Sawyer, uśmiechając się czarująco, czego Grace nie widzi, bo nie patrzy na niego. To znowu wydaje się niepokoić Sawyera, a właściwie to wygląda na wkurzonego. To dziwne, bo zawsze widziałam go śmiejącego się i żartującego. Na koniec, chłopcy zostawili Grace hojny napiwek, którego nie chciała przyjąć, ale ostatecznie się zgodziła pod wpływem żądania Jaxsona. Zanim wychodzimy, przytulam Grace, mówiąc jej, że zobaczymy się w sobotę. Mam nadzieję, że Kayla nadal będzie miała na to ochotę po jutrzejszym wieczorze. Jeżeli nie, zawsze będziemy mogły urządzić babski wieczór w domu, oglądając filmy i wcinając fast foody. Kiedy docieramy do mojego domu, Cade i Sawyer wsiadają do swojej ciężarówki. - Nie zostaniecie tutaj? Obserwuję, jak Sawyer się uśmiecha, widząc spojrzenie Jaxsona. – W porządku, Julio, ale dziękujemy za ofertę. Cade i ja zostaniemy w hotelu, w którym miał mieszkać Jaxson. Ale mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko, że będziemy często wpadać podczas naszego pobytu?
188 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Patrzę się na Jaxsona, wiedząc, że to z jego powodu nie zostają u mnie. – Oczywiście! Wpadajcie tak często, jak chcecie. Zawsze jesteście mile widziani i zawsze możecie zmienić zdanie co do nocowania. Sawyer podchodzi do mnie. – Świetnie! W takim razie do zobaczenia jutro, Julio - mówi radośnie, całując mnie w policzek. Jaxson odpycha go. – Usta zatrzymaj dla siebie, dupku. Sawyer wskakuje do ciężarówki, a potem odjeżdżają.
189 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 12 Jaxson
Kiedy następnego ranka wychodzę spod prysznica, słyszę glosy z dołu. Oczywiście, ten dupek jest tutaj z samego rana. Jestem pewien, że nastawił budzik na tak wczesną godzinę, po to aby mnie wkurzyć. Naturalnie, kiedy schodzę na dół, po tym jak się ubrałem, widzę Julię serwującą temu dupkowi śniadanie. Sawyer odwraca się do mnie z pieprzonym uśmiechem na twarzy. - Dzień dobry śpiochu. - Jest dopiero ósma rano, co ty tutaj, kurwa, robisz tak wcześnie? - Och, jesteś nie w humorze. Co się stało, źle spałeś? Mam nadzieję, że nie przeszkadzaliśmy ci wczoraj z Julią. Starałem się ją uciszyć… Julia sapie. - Sawyer!- chichocze, uderzając go w ramię. Ten kutas będzie miał niedługo skopany tyłek. – Nie jestem w nastroju na twoje gówno dzisiejszego ranka, Evans, więc się odwal. – Wiem, że robi to tylko, po to aby otrzymać ode mnie jakąś reakcję, ale sama myśl o tym mnie wkurza. - Okej, wy dwoje, wystarczy. Jaxson co chcesz? Zrobiłam naleśniki, ale mogę przygotować coś innego, jeżeli chcesz. Spoglądam na Julię, nawet tak wcześnie rano wygląda kurewsko dobrze. Ma na sobie spodnie od jogi i dopasowany top. Ma najlepszy tyłek, jaki kiedykolwiek widziałem i chcę wybić Sawyerowi zęby za to, że się na niego patrzy, kiedy Julia pochyla się, aby wyjąć coś z lodówki. Uderzam go w głowę, a on chichocze, w ogóle nie zawstydzony tym, że złapałem go na gapieniu się. Podchodzę do niej i łapię talerz. 190 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Naleśniki są w porządku, dzięki. Nie musisz karmić tych dupków. Zwłaszcza jego – mówię, wskazując na Sawyera. Sawyer się uśmiecha. - Ona lubi przyrządzać mi śniadanie. Kręcę głową i staram się ignorować, to co mówi. Nakładam na talerz naleśniki i siadam przy stole. - Nie mam nic przeciwko, lubię przygotowywać śniadanie… dla wszystkich - mówi Julia, chichocząc do Sawyera. - Macie gdzieś tutaj siłownię?- pyta Cade, zmieniając temat. - Mamy, tylko nie wiem w jakim jest stanie. Mieli tam ring sparingowy i takie różne. Patrzę teraz na Julię. - Duży Mike nadal jest właścicielem? - Tak, ale wiem, że myśli o sprzedaży. Powiedział mi, że robi się za stary. Jego syn przeniósł się na Florydę i nie ma zamiaru przejąć interesu, ku niezadowoleniu Mike’a. - Hmm, możemy tam iść później, jeżeli chcesz- mówię do Cade’a, a potem spoglądam na Sawyera. – Z chęcią zrobiłbym z tobą kilka rund, dupku. Sawyer się szczerzy. - Jestem za. Chcesz iść z nami, Julia? Możesz popatrzeć, jak zawstydzam tę cipkę. Nie mogę się doczekać, żeby skopać mu tyłek. Julia, śmiejąc się, potrząsa głową. – Nie, dzięki. – Teraz patrzy na mnie. – Jakie masz plany na wieczór? Wzruszam ramionami. - Nie wiem, dlaczego pytasz? - Bez powodu, umm, wychodzę dzisiaj z Kaylą. - Myślałem, że babski wieczór macie jutro. - Babski wieczór? Gdzie? Grace też tam będzie?- wtrąca Sawyer. 191 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- To prawda, ale Kayla i ja mamy też plany na dzisiaj. Tak Sawyer, Grace będzie z nami jutro wieczorem - mówi Julia, uśmiechając się. - Jestem za, uwielbiam babskie wieczory. Gdzie to jest? Julia się śmieje. - Idziemy potańczyć. To babski wieczór, Sawyer, co oznacza, że nie możesz przyjść, jeżeli masz penisa. Sawyer drwi. - Julio, jeżeli idziecie potańczyć do klubu, to na pewno będą tam faceci. Sama myśl o tym mnie wkurza. - Tego nie mogę kontrolować - mówi Julia, wzruszając ramionami. Nie, ale ja mogę… - Gdzie idziecie dzisiaj z Kaylą? Teraz Julia wygląda na zdenerwowaną. - Umm, może posiedzimy tutaj albo u Kayli. Nie jesteśmy jeszcze pewne. – Nie patrzy mi w oczy, kiedy to mówi. Huh, o co tutaj chodzi?
***
Później tego popołudnia Sawyer, Cade i ja wchodzimy do siłowni Dużego Mike’a. Wygląda tak samo, jak wtedy, kiedy byłe tutaj ostatni raz, ale jest trochę zaniedbana. To miejsce ma duży potencjał, wystarczy tylko włożyć w nie trochę pieniędzy. - Cóż, niech będę przeklęty, jeżeli to nie jest Jaxson Reid! – krzyczy Duży Mike, podchodząc do mnie. – Jak się masz dzieciaku?- pyta, uderzając mnie w plecy. Duży Mike wygląda tak samo, tylko starzej, właściwie to dużo starzej. Kiedy widzę zmarszczki wokół jego oczu rozumiem, dlaczego myśli o sprzedaniu tego miejsca. Musi być sporo po sześćdziesiątce. Jest dobrym facetem, kiedy byłem młodszy i często łapali mnie za
192 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
bójki, przyprowadził mnie tutaj, żebym z nim trenował. Nauczył mnie samokontroli i pomógł mi przy pracy nad moją agresją. - Duży Mike, dobrze cię widzieć. - Ciebie też dzieciaku. Co tutaj robisz? Jesteś na urlopie? - Zostałem honorowo zwolniony – mówię, czując się niekomfortowo. Na pewno wie, że skoro byłem w Marynarce Wojennej tylko pięć lat, to musiał być powód, dla którego zostałem zwolniony. Na szczęście nie zadaje pytań. - Zostajesz tutaj? Wzruszam ramionami. - Może. - Cóż, założę się, że panna Julia jest tym zachwycona. Kiwam głową, a potem patrzę na Sawyera, który zaczyna chichotać. - To moi przyjaciele, którzy wpadli tutaj z wizytą, mieliśmy nadzieję, że możemy tutaj poćwiczyć i trochę powalczyć. - Jasne, chodźcie, ring jest wolny. - Dzięki. - Jasna sprawa, dobrze mieć cię z powrotem. - Jeszcze raz klepie mnie po plecach, a potem wraca do swojego biura. Wszyscy idziemy się przebrać. Nie mija dużo czasu, zanim Sawyer porusza temat admirała. - Więc dlaczego nie odpowiadasz na telefony admirała? Wzruszam ramionami. - Bo nie obchodzi mnie, co ma do powiedzenia. Sawyer warczy: - Tak, cóż, kiedy ty nie odbierasz, to dobija się do mnie. – Milknie na chwilę, a potem mówi: - Chce, żebyśmy pojechali na kolejną misję, zbiera drużynę i chce, żebyś nią pokierował.
193 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Och, tak, a jak on sobie wyobraża, że to zadziała? Przecież nie jesteśmy już w Marynarce Wojennej. Sawyer wzrusza ramionami. - Powiedział, że zajmie się tą częścią. Ktoś, kogo zna poprosił dokładnie o nas. - Dlaczego? Sawyer wypuszcza nerwowy oddech. - Bo to ring niewolników seksualnych. Napinam się i siadam, czując, że zaraz będę chory. Patrzę na Cade’a, jego ciało jest napięte, a szczęka zaciśnięta. - Co mu powiedziałeś? - Nic mu nie mówiłem, oprócz tego, że najpierw muszę z wami porozmawiać. Sawyer milknie na chwilę. – Ale skończyliśmy, prawda? To znaczy, nie wiem, jak wy chłopaki, ale ja wciąż jestem popieprzony od ostatniej misji. Cieszę się, że nie jestem jedyny. Teraz spoglądam na Cade’a. – Co myślisz? - Mam to gdzieś. Pojadę, jeżeli wy chcecie. Przynajmniej tyle jestem wam winien. To mnie wkurza. – Pieprzyć to! Nie jesteś nam nic winien, ile razy musimy ci to powtarzać, stary. To był nasz wybór, żeby iść za tobą. Nie patrzy na mnie. - Widziałeś się lub rozmawiałeś z Faith od czasu pobytu w szpitalu? Kiedy słyszy moje pytanie, sztywnieje i znam odpowiedź, zanim ją słyszę. - Nie i tak jest lepiej. - Wstaje. – Przedyskutujcie to i dajcie mi znać. Idę podnieść trochę ciężarów. - Odchodzi bez słowa. - Nie przejmuj się - mówi Sawyer, wyrywając mnie z moich myśli. – Próbowałem z nim o niej rozmawiać, ale jest takim samym idiotą, jak ty. Nie wie, co ma tuż pod swoim nosem.
194 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Patrzę się na niego. - Nie rozumiesz tego Sawyer, nie chodzi o nas niewiedzących, co mamy tuż po nosem. Chodzi o robienie właściwej rzeczy. Nie pochodzimy z takiej samej rodziny, jak ty. - Pieprzyć to! Też mam swoje problemy stary, życie dla nikogo nie jest idealne. Musicie wyciągnąć głowy ze swoich tyłków, bo pewnego dnia może być za późno. Gdybym ja miał kogoś takiego, jak Julia, kogoś, kto by mnie chciał, byłbym z nią bez cienia wątpliwości ze swoimi problemami, czy bez. - Tak, bo jesteś aroganckim skurwysynem, który myśli, że jest darem od Boga dla kobiet. - Hej! Nic nie mogę poradzić na to, że kobiety nie mogą mi się oprzeć. Warczę. - Cokolwiek! Chodźmy. Od wczoraj czekam, żeby nakopać ci do tyłka – mówię, chwytając jakieś rękawice. Sawyer się uśmiecha, pokazując, że z chęcią podejmie wyzwanie. – Więc co mam powiedzieć admirałowi? Kręcę głową. - Nie wiem, pozwól mi pomyśleć o tym. Z tymi słowami idziemy na ring i wybijamy z siebie całe gówno i to kurewsko dobre uczucie!
195 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 13 Julia
Równo o godzinie dziewiętnastej przez moje drzwi wchodzi Kayla; wściekły, seksowny szpieg, ubrany cały na czarno. Ma na sobie ciemne legginsy, wysokie, aż do połowy uda skórzane buty i czarny obcisły top. Jej długie blond włosy związane są w luźny kucyk i przeciągnięte przez otwór z tyłu od jej wojskowej czapki. Ma także parę sportowych okularów, mimo że słońce zaczęło już zachodzić. - Wow, wyglądasz seksownie! Patrzę na swoje ciemnoniebieskie jeansy i czarny obcisły top. Jest za gorąco, żeby nosić sweter, ale po zobaczeniu butów Kayli, decyduję się założyć podobne. Mam na sobie również podobną czapkę z włosami związanymi w kucyk. - Dzięki – mówi, wyciągając rzeczy z czarnego plecaka, który przyniosła ze sobą. – Stwierdziłam, że skoro to będzie ostatni raz, kiedy ten dupek mnie widzi, gdy będę kopać jego tyłek, to będę wyglądała zajebiście dobrze. Cieszę się, że widzę tę ostro wkurzoną kobietę, zamiast tej porażająco smutnej, którą widziałam kilka dni temu. Podaje mi walkie-talkie. - Masz, ukradłam to z naszej szafki, przełącz na kanał 9. - Po co nam to? - W razie gdybyśmy się rozdzieliły. Zwłaszcza kiedy będę potrzebowała cię na czatach, gdy będę próbowała przyłapać tego skurwiela. Kiwam głową ze zrozumieniem. - Też wyglądasz świetnie. Masz jakieś okulary przeciwsłoneczne? Nie chcę, żeby nas zauważył. - Jasne, zaraz je przyniosę. 196 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Gdzie jest Jaxson?- pyta, kiedy schodzę po schodach. Wzruszam ramionami. – Nie wiem. Ulotnił się, kiedy powiedziałam mu, że dzisiaj się spotykamy u ciebie albo u mnie. Pewnie wyszedł gdzieś z Sawyerem i Cade’m. - Podejrzewa coś? Kręcę głową. – Ale prawie nawaliłam, kiedy Coop wpadł tu wczoraj. Opowiadam Kayli, jak trudno mi było ukryć swój gniew i zachowywać się, jak gdyby nigdy nic. - Nawet mi nie mów, próbuję pracować tak dużo, jak tylko mogę, biorę zlecenia innych osób, a potem próbuję spać, kiedy wraca do domu. Wczoraj chciał się ze mną kochać i musiałam się wykazać bardzo dużą kontrolą, żeby nie uciąć mu kutasa. Koniec końców udałam, że jestem chora. Wzrusza ramionami, wyglądając teraz na smutną. – To do dupy, bo wciąż go pragnę, nawet po tym wszystkim, co wiem. Prawdopodobnie zawsze będę go pragnęła – szepcze, a z oka płynie jej łza. Owijam wokół niej ramiona, czuję, że mam zaciśnięte gardło. – Kayla nigdy nic nie wiadomo, może dzisiaj dowiemy się, że jesteśmy w błędzie. Nadal jest taka możliwość. Uśmiecha się smutno. - Nie sądzę, Jules. Czuję to. Wszystkie kłamstwa, które mi powiedział i to, że ona się rozłączyła, nie ma innego wytłumaczenia. – Kręci głową i prostuje się, jednocześnie spoglądając na mnie z zawziętą determinacją. – Dobra! Zróbmy to gówno. Wychodzimy z mojego domu i spoglądam na czarnego suva, do którego zmierzamy. – Czyje to auto? - Kolegi z pracy, zamieniliśmy się samochodami. Zaparkujemy tuż przed hotelem, kiedy się tam zjawi. Musiałam wziąć auto, którego nie rozpozna, więc nasze auta odpadają. Ponownie kiwam głową ze zrozumieniem, wszystko to jest takie surrealistyczne. Jakieś dwadzieścia minut później, zatrzymujemy się przed hotelem, który usytuowany jest tuż obok autostrady. Obok niego jest bar dla kierowców ciężarówek, autobusów. To 197 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
obskurne miejsce i podejrzewam, że do tego hotelu kierowcy przyprowadzają swoje towarzystwo z baru. Parkujemy na stacji paliw, która znajduje się naprzeciwko hotelu. Kayla wyłącza silnik i światła. Jest już ciemno, ale hotel jest oświetlony jasnymi różowymi migającymi światełkami. Czuję się trochę głupio, mając na sobie okulary przeciwsłoneczne, kiedy jest ciemno, ale Kayla nadal nosi swoje, więc siedzę cicho. - Tutaj - mówi Kayla, wskazując na drzwi na wprost nas. - Pokój 23, o tym numerze pisała w smsie. Siedzimy w ciszy i obserwujemy drzwi, tak jakby nasze życia od tego zależały. Kayla sapie. - Kurwa! Jest Cooper, głowa w dół! Obie zsuwamy się w dół naszych siedzeń, kiedy ciężarówka Coopera zatrzymuje się naprzeciwko ulicy. Blokuje nam ona połowę widoku na drzwi. Zauważam, że Kayla zaczyna się trząść, więc chwytam jej dłoń i ją ściskam. Odrobinę się prostujemy, tak abyśmy mogły zobaczyć, co się dzieje. Obie wzdychamy z zaskoczenia, kiedy najpierw otwierają się drzwi pasażera. – Co, do kurwy?- pyta zdezorientowana Kayla, kiedy widzimy, że to Jaxson jako pierwszy wysiada z auta. Co, do cholery?! Co on tutaj robi? Kayla i ja spoglądamy na siebie z zaskoczeniem, potem jej oczy rozszerzają się w szoku. – O mój Boże, myślisz, że obaj ją pieprzą? Serce przestaje mi bić i czuję, że zaraz się pochoruję. Ale potem odzyskuję zdrowy rozsądek i kręcę głową. - Masz rację, to brzmi nieprawdopodobnie. Ale w takim razie, co on tutaj robi? Wzruszam ramionami, nie mając pojęcia co powiedzieć. Obserwujemy, jak Cooper wysiada ze swojego auta. Macha do Jaxsona, kiedy zaczyna iść w kierunku hotelu.
198 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson kieruje się do baru. O mój Boże, ma zamiar iść na drinka, kiedy Cooper będzie ją pieprzył? Jak on może coś takiego robić? Kayla drwi. - Naprawdę nie powinnam być zaskoczona. Zapada między nami cisza, kiedy Cooper puka do drzwi motelowego pokoju. Obie wstrzymujemy oddechy w oczekiwaniu na to, co się wydarzy. Drzwi się otwierają i dostrzegamy piękną brunetkę w wieku zbliżonym do nas. Mój żołądek opada, kiedy Cooper wchodzi do środka i zamyka za sobą drzwi. - O mój Boże! - szepcze w agonii Kayla. - Tak mi przykro, Kayla. - Przyjrzałaś się jej dobrze? Rozpoznajesz ją? Kręcę głową. - Ja też nie - mówi smutno, a potem zaciska szczęki. - Chodź! – mówi wściekle, wyskakując z auta. Szybko za nią podążam. - Co masz zamiar zrobić? – szepczę, starając się za nią nadążyć. - Chcę podejść bliżej, sprawdzić, co mogę zobaczyć w oknie. Stań przy ciężarówce i patrz, czy Jaxson nie idzie. Daj znać przez radio, jakby wyszedł z baru – mówi, trzymając w ręku walkie- talkie. - Okej, ale bądź ostrożna. Idę do ciężarówki Coopera i staję w niewielkiej odległości, aby mieć dobry widok na bar w przypadku, gdyby Jaxson z niego wyszedł. Spoglądam na lewo i próbuję dostrzec Kaylę. – Widzisz coś? - szepczę do radia. - Nie za bardzo, ale jeżeli dobrze się przysłucham, słyszę co nieco. Dziwka sporo chichocze -mówi Kayla, brzmiąc na wkurzoną. Tak bardzo zapominam się w obserwowaniu Kayli, że kiedy spoglądam na drzwi baru, panikuję, widząc, że Jaxson z niego wychodzi.
199 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- O kurwa! - szepczę do walkie- talkie. Chowam się za ciężarówką Coopa i modlę się, aby mnie nie zobaczył. - Kayla, wynoś się stamtąd! Jaxson wyszedł z baru. - Julia? Kurwa! Delikatnie okręcam głowę, nadal klęcząc na ziemi i widzę stojącego nade mną Jaxsona. – Co ty tu, do cholery, robisz? - pyta, patrząc na mnie, jakbym była kompletną idiotką. Wstaję i spoglądam w kierunku drzwi motelowych, żeby sprawdzić, czy Kayla nadal tam stoi, ale jej tam nie ma. Wracam wzrokiem do Jaxsona i zaczynam czuć gniew. – Jaxson, nie wierzę, że mogłeś to zrobić, powinieneś się wstydzić! - O czym ty, kurwa, mówisz? Prycham. - Och, nie dawaj mi tego…- sapię, słowa zamierają mi w gardle, kiedy słyszę dźwięk tłuczonego szkła. Biegnę na drugą stronę auta Coopera i widzę Kaylę z kijem bejsbolowym. Właśnie rozwaliła nim okno od strony kierowcy, a teraz rozwala na drobny mak drzwi i okno pasażera. O NIE! - Kurwa, Kayla, co ty, kurwa, robisz?! - Oczy Jaxsona są ogromne z szoku, dłonie trzyma na głowie i wygląda, jakby miał się pochorować. A ja stoję tam zamrożona i nie wiem, co mam robić. Jaxson próbuje wyrwać Kayli kij, ale ona zamachuje się na niego. - Trzymaj się, kurwa, z daleka dupku, albo jesteś następny! - krzyczy psychopatycznie. Potem okrąża ciężarówkę Coopera i szybko rozbija tylne światła i wszystko inne po drodze. - Cholera, Kayla! Przestań! - Jaxson ponownie chce do niej podejść, ale zanim mu się to udaje, Cooper wybiega z pokoju hotelowego, za nim biegnie ta dziewczyna. Och Boże, to będzie bardzo złe.
200 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Co, do kurwy? - krzyczy Cooper, biegnąc w kierunku Kayli. Oczy prawie wyskakują mu z głowy, jakby nie mógł uwierzyć, w to co widzi. Sięga po kij, ale Kayla się obraca i zamachuje na niego, omijając o milimetry jego ramię. - Ty kłamliwy kawałku gówna! - Kayla bierze na niego kolejny zamach. Cooper obraca ją i owija wokół niej ramiona. Dziko wywija za sobą kijem, próbując go uderzyć. Kiedy się szarpią, przybliżają się do mnie i wiem, że powinnam się ruszyć, ale jestem zamrożona w miejscu, obserwując ich zmagania. - Jezu Chryste! – Jaxson odsuwa mnie z ich drogi, zanim dostaję kijem po głowie. W końcu Cooper wyszarpuje Kayli kij i rzuca go na parking. - Co ty, kurwa, myślisz, że robisz?- krzyczy na nią. - Ty kłamliwy draniu! - Kayla wciąż próbuje z nim walczyć, a łzy płyną jej po policzkach. Jej cierpienie powoduje, że i mnie chce się płakać. Cooper obraca ją i trzyma mocno za ramiona. – PRZESTAŃ! – krzyczy, potrząsając nią. Ruszam w ich kierunku, bojąc się o Kaylę, kiedy widzę, jak wściekły jest Cooper, ale Jaxson chwyta mnie za ramię i mnie zatrzymuje. W tej chwili wygląda na całkiem nieźle wkurzonego. Przed barem stoi masa ludzi, obserwujących całe to przedstawienie. - Nienawidzę cię!- krzyczy Kayla głosem wypełnionym bólem. - Jak mogłeś mi to zrobić, po tym wszystkim, co przeszliśmy! – Teraz nabiera więcej energii i ponownie próbuje go kopnąć. - Do cholery, wystarczy, nie zdradzam cię! - O mój Boże! Na serio będziesz kłamał, wtedy kiedy nakryłam twoją żałosną dupę? - Nie wiesz nic, źle to odczytujesz! - Och tak, więc kim, do cholery, jest ta dziwka?- krzyczy Kayla, wskazując na zszokowaną brunetkę.
201 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- To jest Sarah Miller, koleżanka mojej siostry, jest projektantką biżuterii. Jestem tutaj, żeby wybrać twój pieprzony pierścionek zaręczynowy! Kayla zastyga, a ja czuję przerażenie. O KURWA! - Mój pierścionek zaręczynowy?- szepcze zszokowana Kayla. Cooper zaciska szczękę i kiwa głową. - Ale ta wiadomość, rozłączyła się, kiedy odebrałam twój telefon, powiedziałeś mi, że pracujesz do późna, kiedy tak nie było. – Kayla cicho mamrocze, próbując ogarnąć, co się dzieje. - Taa, tak jakby chciałem, żeby to była niespodzianka i w ogóle. – Potrząsa głową. – Naprawdę myślałaś, że cię zdradzam?- Jego głos jest wściekły, ale można w nim także usłyszeć ból, a to sprawia, że czuję się okropnie. Mogę sobie tylko wyobrażać, co w tej chwili czuje Kayla. - Przepraszam. Cooper wściekle ją odpycha. – Przepraszasz? Spójrz na moją pieprzoną ciężarówkę! - Przepraszam, zapłacę za jej naprawę… - Zamknij się! Idź do pieprzonego samochodu i czekaj tam na mnie. - Cooper, proszę, czy… - Teraz Kayla!- wrzeszczy, wskazując, żeby odeszła. Podchodzę do Kayli i łapię ją za ramię. – Chodź. Przez kilka chwil obserwuje jeszcze gniew na twarzy Coopera, a potem pozwala, żebym ją odprowadziła. - Idź za nimi! Czuję, jak Jaxson idzie za nami. Kładę dłoń na plecach Kayli i delikatnie ją głaszczę, kiedy płacze, idąc do auta.
202 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson otwiera tylne drzwi do suva. - Wsiadajcie. Pomogę Cooperowi ogarnąć ciężarówkę i powiem mu, w którym aucie siedzicie, skoro nie będziecie jechały same. Kayla wsiada, nadal płacząc. Spoglądam na Jaxsona, zanim wsuwam się na swoje miejsce i widzę, że jest tak samo wściekły, jak Cooper. Nie mówię ani słowa i siadam obok Kayli. Kiedy tylko trzaska drzwiami, aby je zamknąć, Kayla się załamuje i zaczyna histerycznie szlochać. - O Boże, Julia, co ja zrobiłam? Owijam wokół niej ramiona. - Ciii. Będzie dobrze. Kayla, nie wiedziałaś, a dowody były bardzo wskazujące na jego zdradę. Pomyślałabym to samo. - Pomijam to, że ja prawdopodobnie nie rozbiłabym jego ciężarówki. Wydaje mi się, że czuje się wystarczająco źle. - Jest taki wściekły, nigdy mi nie wybaczy – mówi, szlochając. - Owszem, wybaczy ci. Wyjaśnimy mu to, sprawimy, że zrozumie. Kayla kręci głową i zanim możemy powiedzieć coś więcej, Jaxson otwiera drzwi po stronie kierowcy i wsiada do auta. Nie odzywa się, ale patrzę w górę i widzę w przednim lusterku jego wściekły wzrok skierowany na nas. Minutę później, po stronie pasażera siada Cooper. Tak mocno trzaska drzwiami, zamykając je, że Kayla i ja podskakujemy. Trzymam jej dłoń, kiedy płacze. Wściekła cisza wypełnia auto, kiedy Jaxson zaczyna ruszać. Zastanawiam się, czy coś powiedzieć, ale naprawdę jestem przerażona. Nigdy nie widziałam Coopera, aż tak wściekłego i nie chcę jeszcze bardziej pogorszyć sytuacji. Kilka minut później Cooper przerywa ciszę. – Wiecie dziewczyny, muszę zapytać, o co, kurwa, chodzi z tymi przebraniami? Zwłaszcza z pieprzonymi okularami przeciwsłonecznymi? Spoglądam na Kaylę, ale za bardzo płacze, żeby odpowiedzieć, więc robię to ja. - Nie chciałyśmy, żebyście nas zauważyli. Cooper gorzko się śmieje. - O taa, bo nie zauważę dwóch pieprzonych dziewczyn, noszących okulary przeciwsłoneczne, kiedy jest ciemno. Bardzo mądre drogie panie.
203 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Sztywnieję, słysząc jego sarkazm. - Wiesz Cooper, rozumiem, że jesteś zły, ale nie musisz być taki okrutny. Dowody były dosyć oczywiste. - Więc to sprawia, że mogłyście przebrać się i zabawić w pieprzone Aniołki Charliego dzisiejszego wieczora?! Kayla płacze jeszcze mocniej i decyduję się nie odpowiadać. Jest za bardzo zły, żeby zrozumieć, co nas do tego skłoniło. Dwadzieścia minut później zatrzymujemy się przed domem Kayli i Coopera. Cooper wysiada i otwiera drzwi po stronie Kayli. – Właź do pieprzonego domu. - Nie odzywaj się tak do niej! - Wysiadam i idę na stronę obok Kayli. – Może przyjdziesz dzisiaj spać do mnie? Dajmy mu szansę na ochłonięcie - szepczę cicho, ale nie wystarczająco, bo Cooper mnie słyszy. - Nie wtrącaj się do tego, Julio! Patrzę się na niego. - Nie, to ty jesteś irracjonalny Cooper. Nawet nie próbujesz zrozumieć, co nas do tego skłoniło… Cooper robi krok w moją stronę, jakby chciał mnie zabić. - Po prostu się, kurwa, zamknij, narobiłaś wystarczająco dużo gówna! Zanim dociera do mnie jego gniew, Jaxson stoi przede mną, przytrzymując Coopera. – Uważaj Cooper, wiem, że jesteś wściekły i nie winię cię, ale nikt się tak do niej, kurwa, nie odzywa. Cooper prycha. - Oczywiście, widać, gdzie leży twoja lojalność. Zanim Jaxson ma szansę skończyć, Cooper odpycha go. – Cokolwiek, jesteś pod takim kurewskim wpływem cipki tej laski, a najgorsze jest to, że nawet ci jej nie daje.
204 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Cooper!- Kayla sapie w tym samym momencie, kiedy Jaxson unosi pięść i uderza go w twarz. O Boże! To oczywiste, że Cooper nie tylko chce wszcząć bójkę, ale cieszy się z tego. Zamachuje się na Jaxsona, przygotowany do walki. Powalają się na ziemię i tarzają po trawniku, każdy próbuje przypiąć drugiego do ziemi. - Przestańcie! Obaj, w tej chwili!- krzyczę przerażona. - Cooper proszę, chodźmy do domu - błaga Kayla, jednocześnie płacząc histerycznie. W końcu Jaxsonowi udaje się pokonać Coopera i przycisnąć go do ziemi. - Musisz przestać wszczynać ze mną bójki i zabrać swoją dziewczynę do domu, żeby się dowiedzieć, dlaczego, do cholery, myślała, że ją, kurwa, zdradzasz. Jaxson schodzi z Coopera, a Kayla wbiega do domu, płacząc. Cooper patrzy się przez kilka chwil na Jaxsona, potem potrząsa głową i idzie za Kaylą. Uderza pięścią o ścianę domu i wchodzi do niego. Spoglądam na Jaxsona. - Co robimy? Nie mogę jej zostawić tutaj, kiedy on się tak zachowuje. - Jezu, Julia, on jej nie skrzywdzi. Jest po prostu kurewsko wkurzony i ma ku temu dobry powód. - Potrząsa głową. – Chodźmy! Idę za nim niepewnie. Droga do domu wypełniona jest ciszą z wyjątkiem mojego płaczu. Kiedy wchodzimy do domu, Jaxson spogląda na mnie po raz pierwszy, odkąd opuściliśmy Coopera. – Co sobie, do cholery, myślałyście? To znaczy, Jezu Chryste, Julia, rozmawiamy tutaj o pieprzonym Cooperze. - Wiem Jaxson, uwierz mi czujemy się strasznie, to nie jest coś, co wynikało z jakiejś marnej zazdrości. Dowody były niezaprzeczalne. – Mówię mu o wszystkim, co się wydarzyło i dlaczego myślałyśmy, że Cooper zdradza Kaylę. - Okej, w porządku, ale co po tym, jak zobaczyłyście mnie z nim? To znaczy, wtedy nie zrozumiałyście, że tu chodzi o coś innego? Teraz ja na niego nie patrzę, pamiętając, co początkowo pomyślałyśmy z Kaylą i musiało się to pokazać teraz na mojej twarzy. 205 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Jasna cholera! Myślałyście, że obaj ją pieprzymy, prawda? Nie robię nic, żeby zaprzeczyć ani potwierdzić jego słowa. Kręci głową i śmieje się gorzko. – To jest za bardzo popieprzone, nawet jak dla mnie. Idę do łóżka. - Z tymi słowami odwraca się i idzie schodami w górę. Po zamknięciu domu, wczołguję się do łóżka, ale nie mogę przestać martwić się o Kaylę. Wysyłam jej krótką wiadomość, mówiącą, aby zadzwoniła, jeżeli będzie mnie potrzebowała, a potem, płacząc, zasypiam.
Jaxson
Nie wiem, czy to wina tej popieprzonej nocy, tego co się stało z Kaylą i Cooperem, czy też przez Sawyera, mówiącego o tym, że admirał chce nas, ale jakimś sposobem wiedziałem, że dzisiejszej nocy nawiedzą mnie koszmary i miałem rację. Jestem z powrotem w tej pieprzonej diabelskiej dziurze, zimna i wilgotna cela cuchnie krwią i śmiercią. Moje nadgarstki są przykute nad moją głową, a moje połamane ciało piecze i pulsuje z bólu, którego wcześniej doświadczyłem. Chryste! Część mnie marzy o tym, żeby wpompowali w nas te narkotyki, które nam wcześniej dawali, przynajmniej wtedy byłbym zbyt naćpany, żeby czuć cokolwiek. Nie. To dobrze, że przestali, muszę mieć czysty umysł, jeżeli chcę się stąd wydostać. Spoglądam na Sawyera i Cade’a. Kurwa! Jeżeli wyglądam tak samo źle jak oni, to nic dziwnego, że te dupki sądzą, że nie muszą się martwić o szprycowanie nas dragami. Sawyer jęczy i patrzy na mnie. - Wyglądasz jak gówno! Warczę, a potem natychmiast tego żałuję. - Taa, cóż, ty też nie wyglądasz za pięknie. Mam nadzieję, że Cade niedługo się obudzi. Naprawdę nieźle go pobili po tym, co zrobił temu pojebańcowi, który szantażował go Faith. Opuszczam głowę, czując się zbyt 206 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
słabo, aby trzymać ją w górze. Ogarnia mnie panika, kiedy spoglądam na swoją klatkę piersiową. - KURWA! Sawyer patrzy na mnie. – Co? - Mój pieprzony łańcuszek, nie ma go. - Zerwali go z ciebie - mówi cichy damski głos. Moja głowa obraca się w zaskoczeniu i patrzę w lewo. Jest tam dziewczyna przywiązana do pieprzonego łóżka. Jezu Chryste! Kiedy ona, do cholery, się tutaj zjawiła? - Jak długo tutaj jesteś?- pytam ją. - Nie wiem, sądzę, że kilka godzin. - Jej głos drży ze strachu i zdaję sobie sprawę, że jest Amerykanką i brzmi na kurewsko młodą osobę. - Jak się tutaj dostałaś? Zaczyna płakać. – Nie wiem. Podróżuję z moją szkołą, ja i moja przyjaciółka wymknęłyśmy się w nocy, żeby iść na plażę. Ci chłopcy chcieli ją zabrać do domu, piła i coś było z nią nie tak. Ja piłam tylko colę, ale teraz nie pamiętam niczego, a następną rzeczą jaką kojarzę to obudzenie się na tyłach vana i od tego czasu nie widziałam swojej koleżanki. - Twoja szkoła podróżuje do Iraku?- Odzywa się Sawyer, zadając jej to samo pytanie, które miałem na myśli. Jaka szkoła podróżuje do pieprzonej strefy wojny, coś tutaj nie gra. - Irak? Nie, jesteśmy w Tajlandii. Jezu Chryste! Wiedząc, że została przechwycona w Tajlandii potwierdza tylko moje pierwotne przypuszczenia, że znajdujemy się w samym centrum pieprzonego handlu ludźmi. Jęczy, kiedy się nie odzywam. – My, my nie jesteśmy w Tajlandii? Wypuszczam ciężki oddech. – Nie, jesteś w Iraku.
207 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- O mój Boże, nigdy mnie nie znajdą, już nigdy nie zobaczę swoich rodziców. Zaczyna szlochać, jej strach ograbia ją z oddechu. Pierś zaciska mi się, kiedy słyszę jej agonię. I coś buduje się we mnie, coś czego nie czułem przez bardzo długi czas… opiekuńczość. – Hej, jest dobrze. Posłuchaj, wszystko będzie dobrze. Jak masz na imię? - A… Anna. - Hej Anna, jestem Jaxson, a to moi kumple; Cade i Sawyer. – Mam nadzieję, że nie będzie się zwracała do Cade’a, bo on nadal jest nieprzytomny. – Jesteśmy z Marynarki Wojennej, wiesz co to jest? Jej płacz zaczyna cichnąć, dobrze, rozpraszanie działa. - Tak sądzę, to coś jak żołnierze? - Coś w tym stylu… - Tylko, że jesteśmy bardziej twardzi. – Dziewczyna chichocze, kiedy Sawyer wtrąca swoje trzy grosze, ale potem cichnie i ponownie słyszę jej płacz. - Ile masz lat Anna? - Czternaście. Ja pierdolę! - Cóż Anna, zrobimy wszystko, żeby się stąd wydostać i obiecuję, że nie zostawimy cię tutaj, okej? Boże! Proszę pozwól mi ją stąd zabrać. - O… Okej. - Skąd jesteś? - Mieszkam w Południowej Karolinie. - Bez jaj? – Kurwa! Nie powinienem był tego mówić. – Ja też. W której części? - Summerland. - To tylko kilka godzin drogi od miejsca, w którym dorastałem.
208 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Ponownie cichnie i pozwalam jej na to, myśląc, że zasnęła. Ale pokazuje mi, że się mylę, kiedy kilka minut później mówi: - To był ten śmierdzący grubas. Huh? – Co? - Ten facet, który zerwał twój łańcuszek. Jest gruby, śmierdzący i jego zęby są ohydne. Wiesz o którym mówię? - Tak - i wiedziałem, to był ten kutas, któremu złamałem nos, kiedy zabrał mi zdjęcie Julii i wygłosił swoją cholerną uwagę o pieprzeniu jej. - Był specjalny?- cicho pyta. - Tak. - Przykro mi. Mi kurwa też. - Co mi zrobią? Jej pytanie pełne obaw jest jak cios w moją klatkę piersiową. - Nic, jeżeli mogę coś na to poradzić. Po tym zasypia. Patrzę na Sawyera. – Musisz pracować nad Iriną. Jest naszą jedyną nadzieją na wydostanie się stąd – szepczę, aby nie obudzić Anny. Sawyer kiwa głową. - Taa, wiem. Odpływamy i budzimy się jakiś czas później, kiedy słyszymy okropny krzyk. - Nie, nie dotykaj mnie! Przestań! Patrzę w bok i widzę, jak dwóch facetów chwyta Annę, jednym z nich jest ten perwersyjny dupek, któremu złamałem nos i który zabrał mój łańcuszek. Ten skurwiel trzyma ją za włosy.
209 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Chodź dziwko, mamy klienta, który nie może się doczekać, żeby cię złamać. O kurwa. Nie! Anna krzyczy jeszcze głośniej. - Nie! Jaxson pomóż mi! Proszę, pomóż mi! Budzę się zalany potem, serce wali mi tak głośno, że nie słyszę nic poza jego biciem. Opadam na plecy i próbuję uspokoić rytm serca. Spoglądając na zegarek, widzę, że jest piąta rano. Wiedząc, że już nie zasnę, wstaję i idę pod prysznic, gdzie staram się zmyć z siebie tą pieprzoną winę.
Julia
Następnego ranka budzę się i spoglądam na swój telefon, mając nadzieję, że Kayla mi odpowiedziała, ale nie zrobiła tego. Wysyłam jej kolejną wiadomość, pytając czy wszystko w porządku, potem wyskakuję z łóżka i zakładam szlafrok, zanim schodzę na dół. Jaxson już siedzi przy stole z kawą i gazetą. Nie patrzy na mnie, kiedy wchodzę i to sprawia, że znowu chce mi się płakać. Podchodzę do niego nieśmiało. Chwytając jego twarz w swoje dłonie, zmuszam go, żeby na mnie spojrzał. - Przepraszam, proszę nie bądź na mnie zły - szepczę smutno. Wypuszcza głęboki oddech i sadza mnie na swoich kolanach, owijam ręce wokół jego szyi i chowam głowę w zagięciu jego ramienia. - Nie wiedziałyśmy Jaxson, wszystkie dowody wskazywały na to, że mamy rację. - Wiem, Jules - wsuwa dłoń pod mój szlafrok i uspokajająco zaczyna gładzić moje udo. Spoglądając w górę, opieram czoło o jego i wpatruję się w jego przeciętą wargę. Delikatnie dotykam rany. - To moja wina. - Następnie wyciskam delikatny pocałunek w kąciku jego ust.
210 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jego oczy stają się cieplejsze i zaciska rękę na moim udzie. - Nie dziecinko, to nie jest twoja wina. Nagle słyszymy dzwonek do drzwi. - Otworzę, a ty zrób sobie coś do jedzenia. - Jaxson całuje mnie w głowę, zanim wstaje i idzie do drzwi. Kilka sekund później do mojej kuchni wpada Kayla, ubrana w swoją piżamę. Jej twarz jest taka sama, jak moja; czerwona i spuchnięta, ale na twarzy ma ogromny uśmiech. - O mój Boże! - Podbiegam do niej i ściskam ją. – Tak bardzo się o ciebie martwiłam. Wszystko dobrze? Co z Cooperem? W tym momencie do kuchni wchodzi Cooper, też ma przeciętą wargę, a Jaxson idzie za nim. Cooper kiwa na mnie głową w powitaniu. – Cześć, Julia. - Cześć, Coop - szepczę nerwowo. Spoglądam na Kaylę, która nadal się uśmiecha. – Wszystko jest okej. - Unosi swoją dłoń i pokazuje mi swój palec. Sapię i łapię jej dłoń, oglądając duży kamień. – Bierzemy ślub! Spoglądam na jej twarz i czuję, jak sama zaczynam się uśmiechać. - Bierzecie ślub? Kayla kiwa głową z ogromnym, zaraźliwym uśmiechem. Mocno ją przytulam. - Tak się cieszę. Robiąc krok w tył, spoglądam na Coopera. Rzuca mi mały uśmiech, mówiący mi, że między nami jest okej i to sprawia, że wszystko ze mnie opada. Podchodzę do niego i przytulam go. – Cooper tak bardzo przepraszam, że myślałam, że jesteś zdradzającym draniem – mówię, mamrocząc do jego klatki piersiowej.
211 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Chichocze i mocno mnie przytula. - W porządku, Jules. Przepraszam, że kazałem ci się zamknąć. Kayla podchodzi do nas i Cooper unosi swoje ramię, żeby przytulić ją mocno. Potem Kayla odchyla się. - Nie masz czegoś jeszcze do powiedzenia, Cooper?- pyta, rzucając spojrzenie na Jaxsona. - Nie. - Cooper, przeproś też Jaxsona - szepcze szorstko Kayla. Spoglądam na Jaxsona i widzę, że ma na ustach złośliwy uśmieszek. - Nie ma, kurwa, mowy. Kayla wpatruje się w Coopera, słysząc jego odpowiedź. Coop wypuszcza oddech, a potem podchodzi do Jaxsona i wyciąga do niego dłoń. – Sorki dupku - mamrocze pod nosem. - Cooper!- krzyczy Kayla, a ja nie mogę powstrzymać chichotu. Zadowolony z siebie Jaxson chwyta jego dłoń. - Jaxson nie masz nic do powiedzenia? Jaxson spogląda na mnie. - Niby dlaczego, kurwa, miałbym go przepraszać? - Za uderzenie go. Jaxson szydzi. - W porządku Julia, jestem przyzwyczajony do bycia odważniejszym - mówi Cooper z uśmieszkiem na ustach. Jaxson łapie go za szyję i zakłada mu chwyt, z którego Cooper łatwo się wydostaje i zaczynają bawić się w siłowanie.
212 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Kayla i ja przewracamy oczami, widząc ich barbarzyński sposób godzenia się. Potem ponownie na mnie patrzy z ogromnym uśmiechem na twarzy i mówi: - Będziesz moją druhną, Jules? Znowu zaczynam mamrotać przez łzy. - Oczywiście, że tak. Kiedy robimy krok w tył i patrzymy na siebie, nie możemy już dłużej powstrzymać naszego entuzjazmu, zaczynamy piszczeć i skakać. - To będzie świetna zabawa! - Wiem! Jestem tak kurewsko podekscytowana!- mówi Kayla, śmiejąc się, kiedy skaczemy w kółko. Potem się uspokajamy i widzimy, że Jaxson i Cooper gapią się na nas, jakbyśmy były szalone. Cokolwiek! Faceci nie rozumieją tego typu rzeczy. Odwracam się do Kayli. - Możemy przełożyć nasz babski wieczór, jeżeli chcesz. Całkowicie zrozumiem, jeśli chcesz poświętować z Cooperem. - Nie, Coop i tak musi dzisiaj popracować, więc ty, Grace i ja możemy świętować. Katelyn powiedziała mi o tym świetnym klubie, który niedawno otworzyli w Charleston. - Brzmi nieźle. Jaxson warczy. - Jak się tam dostaniecie? Wzruszam ramionami. – Weźmiemy taksówkę. - Coop powiedział, że nas później odbierze. - Świetnie. Ogarniamy nasze plany i decydujemy się na przygotowania u mnie w domu.
213 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Cooper się wcina. - W porządku, chodźmy. Mam dla ciebie plany na resztę dnia. - Podnosi chichoczącą Kaylę i wynosi ją z mojego domu. - Do zobaczenia później!- krzyczę, śmiejąc się, zanim zamyka za sobą drzwi. Odwracam się do Jaxsona, na mojej twarzy jest ogromny uśmiech. - O mój Boże, Jaxson, biorą ślub!- krzyczę podekscytowana i rzucam się w jego ramiona.- Czy to nie jest ekscytujące? Jaxson łapie mnie i się śmieje, widząc moje pobudzenie. - Zadzwonię do babci. - Odpycham się i wbiegam na górę do swojego pokoju.
Tłumaczyła: biochem89
214 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 14 Julia Wieczorem, Kayla, Grace i ja przygotowujemy się w moim pokoju z naszym ulubionym napojem – Twisted Tea8 . Kayla wyciąga krótką czarną koktajlową sukienkę z jej torby, która przytula się do jej ciała we wszystkich właściwych miejscach. Ma pasek przechodzący przez ramię, a jej długie blond włosy zwisają w dużych lokach w dół ramion. - Wow. – Grace i ja mówimy jednym głosem. - Dzięki. – Wciąż ma na sobie rozpromieniony uśmiech, a jej twarz promienieje szczęściem. Teraz Grace nieśmiało na mnie patrzy. – Um, Julia, myślisz, że mogę pożyczyć od ciebie sukienkę? Tak naprawdę nie mam nic na tyle ładnego do klubu, do którego idziemy. Od razu czuję się źle. Kayla i ja powinnyśmy pomyśleć o tym i zaproponować jej to wcześniej. - Pewnie, mam kilka, więc masz w czym wybierać.
8
215 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Kończy, wybierając żółtą jedwabną sukienkę bez ramiączek, która ślicznie prezentuje się na jej złotej skórze. Grace jest niewiarygodnie piękną, a zarazem prostą kobietą. Przez większość czasu jej długie blond włosy są związane z tyłu, a twarz jest wolna od makijażu. Jedną z jej najlepszych cech są jej oczy. Są wyjątkowe, ciepłe, o bursztynowym kolorze, prawie takim samym kolorze, jak whisky. Nagle zaswędziało mnie, by zrobić jej makijaż. – Grace, czy Kayla i ja możemy zrobić ci włosy oraz makijaż? - Pewnie, chociaż moje przybory do makijażu są dość ubogie – mówi zakłopotana. - Nie martw się, zrobimy cię na bóstwo – mówi Kayla, wyciągając swoją ogromną torbę z przyborami. Z tymi rzeczami, zaczynamy tworzyć makijaż. - Wciąż nie mogę uwierzyć, że wychodzisz za mąż, Kayla. Jestem z ciebie dumna – mówi Grace, podczas gdy ja kręcę jej włosy, a Kayla ją maluje. Wcześniej opowiedziałyśmy Grace o naszej małej eskapadzie ostatniej nocy. Byłyśmy w stanie tylko chichotać, choć ostatnia noc wcale nie była zabawna. - Dzięki, Grace. Miałam nadzieje, że będziesz moją druhną. Naprawdę chciałabym ciebie i Julię obok siebie. Grace wstrzymuje oddech z podniecenia. – O mój Boże, naprawdę? Chcesz bym była twoją druhną? Kayla kiwa głową. - Och, z przyjemnością! Dziękuje ci Kayla za zapytanie mnie. – Grace robi się emocjonalna i ją przytula. - Chcę zrobić uroczystą kolację dla ciebie i Coopera z kilkoma przyjaciółmi. Jesteś wolna za dwa tygodnie od teraz? Grace, czy to wystarczająco dużo czasu, by to zarezerwować? - Byłoby świetnie, dzięki Jules! Dopilnuję, aby Cooper tego nie przegapił. - Dla mnie super. Upewnię się, aby zarezerwować sobie ten dzień na kolację, a potem pomogę ci w przygotowaniach. Nagle słyszymy dzwonek do drzwi. Grace i Kayla patrzą na mnie w zdezorientowaniu.
216 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- To pewnie Sawyer i Cade. Myślę, że dzisiaj wychodzą z Jaxsonem. Kayli uśmiech się rozjaśnia. – Ach, słynni chłopcy z oddziału Seal, których jeszcze nie miałam okazji spotkać. Cieszę się, że w końcu dostanę szansę. Przez cały tydzień słuchałam o nich od klientów, którzy widzieli ich w mieście. - Och, oni są w porządku – mruczy Grace pod nosem. Śmieję się na uwagę Grace i przypominam sobie Sawyera na kolacji… - Myślę, że Sawyer się w tobie buja, Grace. Grace drwi, ale jej policzki robią się różowe. – Myślę, że Sawyer jest typem faceta, który buja się w czymkolwiek z cyckami. Ponownie się śmieję i nie zaprzeczam oskarżeniom. Wydaje się działać w ten sposób, ale jest coś, co widziałam w jego sposobie patrzenia na Grace podczas kolacji. Nurtowało go to, że nie zamieniła się w kałużę, jak inne dziewczyny, kiedy był w ich pobliżu. - Tak, czy inaczej, nie jestem w jego typie, przynajmniej już nie. – Kayla i ja patrzymy na siebie, gdy słyszymy smutek w jej głosie. Podchodzę ostrożnie, chcąc, by się otworzyła. – Och, a dlaczego tak mówisz? Wzrusza ramionami. – Mogę tylko powiedzieć, że jest pewnym siebie facetem, co oznacza, że jest dla pewnych siebie dziewczyn. Dziewczyn, które wiedzą, czego chcą i nie boją się pójść po to. Nie dla dziewczyn, które są uszkodzone. Mogę powiedzieć, że chce się otworzyć, ale jest zdenerwowana. Nic nie mówię poza opadnięciem za nią na łóżku i umieszczeniem swojego ramienia wokół niej, oferując jej milczącą wygodę. Kayla robi to samo po drugiej stronie i czekamy, by kontynuowała, co z resztą czyni. Bierze duży wdech. – Jest wiele rzeczy, o których nikomu nie powiedziałam. - Możesz powiedzieć nam o wszystkim, Grace, możesz nam zaufać.
217 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Kiwam głową na słowa Kayli. - Powiedziałam wam, że straciłam mamę, kiedy miałam siedemnaście lat, ale nie powiedziałam w jaki sposób. Została zgwałcona i zamordowana. – Kayla i ja ciężko oddychamy na jej wyznanie, ale wciąż milczymy i mocniej ją trzymamy, nie chcąc przerywać. – Byłyśmy ze sobą bardzo blisko, była wszystkim, co miałam. Wróciłam do domu, kiedy to się stało; również i mnie prawie zabili. Łzy, które staram się trzymać na dystans, zaczęły spadać. Patrzę na Kaylę i widzę, że jej również jedna uciekła. – Tak bardzo mi przykro, Grace. Wiem, jak to jest stracić kogoś, kogo tak bardzo kochamy. Smutno uśmiecha się do mnie. – Wiem, że przeszłaś przez to, Julia. – Bierze kolejny duży wdech. – Mężczyźni, którzy ją zranili, zranili nas, są z powrotem w więzieniu na Florydzie, to właśnie stamtąd pochodzę. Główny powód, dla którego tutaj przyjechałam, to znalezienie mojego ojca; nigdy go nie poznałam. Moja mama powiedziała mi jego imię i gdzie mieszka, więc nie było trudno go znaleźć, mieszka w Charleston. Nie miałam na tyle odwagi, by się z nim skontaktować. Jest, tak jakby wielką szychą, jest wicegubernatorem. - Cholera! Twoim ojcem jest John Weston Jr.? – pyta Kayla w szoku. Grace przytakuje. – Tak, dlatego jestem zdenerwowana. On o mnie wie, ale ma rodzinę – żonę i dwie córki. Po prostu boję się tego, jaką odpowiedź mi da. Teraz jej przerywam. – Bez względu na to, kim on jest i jaką ma pracę, jest szczęściarzem, że ma taką córkę, jak ty, Grace. - Cholerna prawda – dodaje Kayla. Grace uśmiecha się. – Dzięki, jestem naprawdę wdzięczna, że was spotkałam, obydwie wiele dla mnie znaczycie. Ponownie dławię się na jej wspaniałe słowa. – Czujemy w ten sam sposób. – Kayla i ja teraz ją tulimy.
218 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Och, cholera, musimy przestać – mówi Grace, pociągając nosem. – Nie chciałam ostudzić naszego babskiego wieczoru. Przepraszam. - Nie zrobiłaś tego, nie musisz przepraszać. Cieszymy się, że się na nas otworzyłaś. Wiem, że prawdopodobnie jest jeszcze więcej niż to co nam powiedziałaś. – Spojrzenie w jej oczach potwierdza moje podejrzenia. – Wiedz, że zawsze będziemy tutaj dla ciebie i możesz zaufać nam z czymkolwiek, Grace. - Dzięki. – Cicho szepcze. - Okej, pozwól mi naprawić twój makijaż, zanim zabierzemy cię do lustra – mówi Kayla. Decyduję się, by również poprawiła mój, ponieważ też jestem rozmazana od łez. Kiedy kończymy, idziemy z Grace do łazienki, z Kaylą zasłaniającą jej oczy, a potem ją odsłaniamy. Wstrzymuje oddech. – O mój Boże, wyglądam… ładnie – mówi, jakby zaskoczona tym faktem. - No pewnie, że tak, zawsze wyglądasz pięknie, Grace. Uśmiecha się. – Dzięki Julia. – Mogę powiedzieć, że mi nie wierzy, co powoduje, że od nowa się smucę. Jestem ostatnią osobą, która ma się ubrać, wchodzę i łapię moją sukienkę, prawie identyczną, jak ta, którą pożyczyła Grace tylko jaskrawo różową. Nie miałam okazji jej ubrać, więc jestem podekscytowana, kiedy ją zakładam. Chwytam moje srebrne szpilki z paseczkami, które, na szczęście, nie są zbyt wysokie, ponieważ nie mam tego całego wdzięku na szpilkach. Trójka z nas staje przez lustrem, Kayla owija swoje ramiona wokół Grace i mnie. – Wyglądamy cholernie gorąco, panie! Śmieję się i muszę się zgodzić, odwaliłyśmy kawał dobrej roboty. Kayla patrzy na mnie z uśmiechem. – Jak dużo chcesz postawić, by zobaczyć, że Hulk wyjdzie, kiedy zejdziemy po schodach? Przewracam oczami.
219 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Pewnie, przez cały dzień się dąsał. – Nie będę kłamać, jestem podekscytowana, że Jaxson mnie zobaczy. Lubię, kiedy zaznacza terytorium i dzisiaj jestem gotowa, by ponownie przetestować jego kontrolę. - No cóż, zróbmy ten pokaz po drodze. Kocham irytować tego faceta. – Kayla zachichotała, wychodząc.
Jaxson Sawyer, Cade i ja siedzimy z piwem przy stole. Staram się być towarzyski, ale jestem zbyt wkurzony z powodu wieczornego wyjścia Julii. Dlaczego ich babski wieczór nie może odbyć się w domu przy oglądaniu filmów? To znaczy, czy naprawdę muszą iść do klubu? Wkurza mnie myślenie o tych wszystkich facetach, którzy będą węszyć wokół niej przez całą noc. To był długi tydzień, będąc stale wokół Julii i nie zakopując się w niej, tak jak chciałem. Nie masturbowałem się tak dużo, odkąd skończyłem czternaście lat. Nie jestem pewien, jak długo będę w stanie się powstrzymać. Nagle oczy Sawyera wychodzą z orbit, kiedy patrzy na coś za mną. – Cholera! Uczucie strachu skrada się w moim żołądku. Powoli odwracam się i patrzę za siebie, by zobaczyć dziewczyny, wchodzące do kuchni. Mój wzrok koncentruje się na Julii i ostro zasysam oddech obok niej. Mój kutas podnosi się wraz z moim temperamentem. – Co ty, kurwa, masz na sobie? Zwęża na mnie oczy. – To się nazywa sukienka, nigdy wcześniej jej nie widziałeś? - Nie wyjdziesz w tym stroju. – Cholera, nie chciałem, by to tak zabrzmiało. Drwi, ale zanim może odpowiedzieć, Kayla wyskakuje: – Wyluzuj Hulk, nie chcemy, by rzeczy zostały rozbite!
220 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Dziewczyny chichoczą w zgodzie, jakby to był jakiś prywatny żart. Sawyer również dołącza, chociaż on śmieje się histerycznie. - Cóż, ja osobiście uważam, że dziewczyny wyglądają cholernie niesamowicie. - Dziękuję, Sawyer – odpowiada słodko Julia, kiedy patrzy na mnie. Co za dupek. - Chłopaki, to jest Kayla, narzeczona Coopera. – Julia rozpromienia się, jak mówi narzeczona. Sawyer uśmiecha się. – Ach tak, słynna narzeczona. Słyszałem dziewczyny o zeszłej nocy. Julia i Kayla jęczą jednym głosem. Teraz Julia zwraca się do Grace. – I na pewno pamiętacie Grace. Cade kiwa głową, a Sawyer jest pod wpływem jej uroku. – Oczywiście, nigdy nie zapominam pięknej kobiety. Jak leci, Grace? - Dobrze, dziękuję – odpowiada cicho, nie patrząc na Sawyera, co go wkurza. Jego męki nieco łagodzą mój gówniany nastrój, dopóki ponownie nie patrzę na Julię. - Przestaniesz się na mnie gapić? Gapię się mocniej. - Nieważne – mruczy, a potem patrzy na Kaylę. – Chcecie poczekać na zewnątrz? Taksówka powinna wkrótce przyjechać. Co, do cholery? – Mówiłem ci, że was tam zawiozę. - A ja powiedziałam nie, dziękuję. - Dlaczego, do cholery, nie? Kayla zaczyna mówić.
221 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Bo jeśli nas zawieziesz, nie wpuszczą nas do klubu po scenie, którą spowodujesz – kontynuowała z gównianą personifikacją - Hulk lubi Julię. Hulk zniszczy każdego, kto spojrzy na Julię. Sawyer znowu histerycznie się śmieje. – Kurwa, kocham tę dziewczynę! – Na co wszystkie dziewczyny wybuchają śmiechem. Nieważne! - Do zobaczenia później chłopcy, miłej nocy! – Julia posyła mi pocałunek przez ramię, kiedy wychodzi. Poważnie rozważam zaciągnięcie jej słodkiego tyłka na górę, by wypieprzyć z niej całe to pyskowanie. Cholera! Rzucam swoim krzesłem o ścianę i zaczynam chodzić. Co ja, do cholery, mam zrobić? - Przyniosłeś to gówno ze sobą, prawda? – pyta Sawyer, przedzierając się przez moje myśli. Gapię się na niego. – To nie jest takie proste. Dbam bardziej o nią niż o pieprzenie jej. - Tak naprawdę, to jest proste, wybierz obydwie opcje. Nie musi to być jedno lub drugie, idioto. - Odpuść mu, łapię to – mówi Cade, wchodząc. Sawyer mruczy. – Oczywiście, że to łapiesz. Też jesteś pieprzonym idiotą. Powiem wam chłopcy, gdybym miał kobietę, taką jak Faith, czy Julia, nie zachowywałbym się, jak pierdolony osioł. Pieprzyłbym je przez całą noc – mówi zadowolony z siebie, co powoduje, że Cade i ja go przygwożdżamy. Sawyer przestaje się śmiać, a następnie poważnie na mnie patrzy. – Mówię ci, Jaxson, ktoś zajmie to miejsce prędzej, czy później. Nie możesz od niej oczekiwać, że będzie sama do końca swojego życia. Więc, gdybym był tobą, wyciągnąłbym głowę z dupy i zdeklarował się, zanim będzie za późno.
222 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Wiem, że ma rację. Nie mogłem spodziewać się po niej bycia na zawsze samą i myśl o kimkolwiek z nią powodowała, że czułem się niedobrze. Patrzę na Sawyera, by zobaczyć go, obserwującego moje męki z głupim uśmieszkiem. – Więc idziemy, czy co? Podejmuję decyzję. – Tak, kurwa, idziemy, po prostu pozwól mi się przebrać. Pozwala sobie na okrzyk radości. – Okej, wkraczamy na babski wieczór! Wysyłam Cooperowi szybką wiadomość i mówię mu, żeby najpierw się tu z nami spotkał. Cholera! Modlę się o to, że wiem, co, do cholery, robię.
Julia - O mój Boże! To miejsce jest zajebiście niesamowite! – krzyczy Kayla przez głośną muzykę. Jest całkiem dobre! Jestem tak bardzo wdzięczna Katelyn, że dostałyśmy się tutaj w tak krótkim czasie. Kolejka na zewnątrz jest ogromna i tutaj się kończy. Idziemy do baru, by zamówić szoty, przystojny barman wita nas z czarującym uśmiechem. – Co mogę wam podać, panie? - Trzy cytrynowe dropsy9 , poproszę – mówi Kayla, zamawiając dla nas wszystkich.
9
223 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Co to? – zadaje pytanie Grace, nad którym też się zastanawiam. - Zobaczysz. Kelner wraca z trzema szotami i trzema cytrynowymi dropsami z cukrem na każdym z nich. Albo to jest sól? Każda podnosi szklankę, gdy Kayla podnosi swoją. – Do dna, panie. - Czekaj! Za przyszłą Panią McKay – mówię z radosnym uśmiechem. Wraca z powrotem. – Twój toast jest o wiele lepszy. Stukamy się szklankami i połykamy jasną ciecz. FUJ! Grace i ja kaszlemy z obrzydzenia. Szybko łapiemy za nasze cytryny, po obejrzeniu, jak robi to Kayla. Również ssę swoją, hmm, właściwie to jest całkiem dobre. Kayla zauważa mój wyraz twarzy. – Widzisz, jest dobre, co nie? – Zaczyna się śmiać i chwyta nasze ręce. – Dalej, panie, chodźmy potańczyć. Przez następną godzinę pijemy i wywijamy naszymi tyłkami. Po czterech szotach i dwóch drinkach, jestem dość podpita i czuję się fantastycznie. Wszystkie głośno mówimy, zwłaszcza Grace i to sprawia, że jestem tak szczęśliwa, widząc prawdziwy uśmiech na jej twarzy. Śmieję się za każdym razem, kiedy grupa facetów podchodzi, by zatańczyć z nami. Jeśli są w pobliżu Kayli, macha swoją ręką przed ich twarzami, powodując u większości wycofywanie się z szacunkiem. Chłopaki są w kolejce do tańca z Grace, niektórych akceptuje, innych nie. Nie przeszkadza mi nikt, kto tańczy ze mną, tak długo, jak nie robi to niewłaściwie. Nie ma nic bardziej irytującego niż bycie traktowaną jak kawałek mięsa. Kolejna piosenka, która jest grana to Ke$ha ‘Die Young’. Cała nasza trójka piszczy, uwielbiając tę piosenkę i wtedy idziemy na całość. Facet za mną chwyta moje biodra i to wtedy, nagle czuję czyjś wzrok wbity w moje plecy. Jeszcze zanim się odwracam, wiem dokładnie, kto to jest; och, będzie zabawnie!
224 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson - Jezu Chryste! To miejsce jest szalone – krzyczy Cooper przez głośną muzykę, kiedy przemieszczamy się przez klub. - Nie pierdol! Po odczekaniu w kolejce na zewnątrz przez prawie czterdzieści minut, przyjaciółka Kayli i Julii zauważyła Coopera na zewnątrz i nas wpuściła. Gdyby nie to, czekalibyśmy znowu przez czterdzieści minut. Byliśmy tylko Sawyer, Cooper i ja. Cade, zamiast tego, postanowił udać się do siłowni. Sawyer mówi, że obecnie spędza tam większość swojego czasu, wyładowując swoją energię na przyrządach. Wiem o tym, że próbuje pracować nad swoim systemem. Mój wzrok szuka Julii, gdy przechodzę obok ludzi do zatłoczonego baru. Jakaś laska celowo pociera swoimi piersiami o moją klatkę piersiową, kiedy przechodzi. - Sorki – chichocze irytująco. Ignoruję ją i wciąż idę. Gdy docieramy do baru, zamawiamy kolejkę piw. - Cholera, tutaj są same zachłanne poczwary; mój kutas został już chwycony dwa razy – mówi Sawyer, zachowując się, tak jakby mu przeszkadzało bycie atakowanym. - Jakby cię to obchodziło – krzyczy facet bardziej niż ja, co czegoś dowodzi. - Hej, obchodzi! Posiadam standardy, które znasz. Chrząkam i po prostu chcę coś powiedzieć, kiedy oddech zostaje zablokowany w moich płucach na widok Julii na parkiecie, patrząc, jak każdy facet ma wytrysk. Zaczyna się nowa piosenka, sprawiając że ona i dziewczyny szaleją i zaczynają tańczyć. I kurwa, ona potrafi tańczyć. Jej ramiona są ponad jej głową, kiedy porusza swoimi biodrami w rytm bitu. Jest grupa facetów, stojąca niedaleko, jeden podchodzi od tyłu, chwytając jej biodra, aby z nią zatańczyć. Furia płynie w moich żyłach, skurwiel już nie żyje. Odstawiam piwo i zaczynam iść, kiedy łapie mnie Cooper. – Wstrzymaj się, nie pozwól, żebyśmy zostali teraz wyrzuceni. Moja klatka piersiowa faluje ze złości, gdy patrzę z powrotem na Julię. Zatrzymuje się, jakby mogła poczuć mój wściekły wzrok na sobie. Odwraca się, zaskoczenie błyszczy w 225 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
jej oczach, kiedy mnie dostrzega. Potem uśmiecha się zadowolona, wiedząc, co mi robi, widzenie tego faceta ze swoimi łapami na niej. Powoli kręcę na nią głową, moje oczy ostrzegają ją o tym, co się stanie, jeśli dupek nie zdejmie z niej swoich rąk. Odwracając się, mówi coś do faceta, powodując, że nawiązuje ze mną kontakt wzrokowy. Szybko odwraca wzrok, kiedy widzi mnie, wpatrującego się w niego. Julia porusza biodrami do rytmu, dopóki ponownie na mnie nie patrzy. Jej zadowolony z siebie uśmiech staje się kuszący, kiedy tańcząc, toruje sobie drogę do mnie. Ciepło eksploduje przez moje ciało, skręcając się nisko w moim żołądku i każdy jest poza zasięgiem, gdy oglądam jej ciało, poruszające się w takt muzyki. Po dotarciu do mnie, odwraca się i pokazuje mi swój pięknie obcisły tyłek. Zasysam powietrze i mocno chwytam jej biodro, moje palce wbijają się w jej ciało. Uśmiecha się do mnie przez ramię, gdy czuje moje szaleństwo. Sięgając jedną ręką za siebie, okręca ją wokół mojej szyi, przyciągając moje usta bliżej jej ucha. Jej zapach przenika moje zmysły; woń cytryny zmieszany z jej słodkim zapachem. Kiedy szczypię jej płatek ucha, wstrzymuje oddech i pozwala, by uciekł z niej najseksowniejszy, kurwa, jęk, co powoduje, że niemal eksploduję w moich spodniach. Biegnę ustami wzdłuż jej szczupłego gardła, czując szybkie bicie jej pulsu pod moimi ustami. Ssę i liżę jej delikatną skórę, chcąc oznaczyć ją moimi ustami, tak by każdy skurwiel w tym miejscu wiedział, że ona jest moja. Skomle i niecierpliwie przylega do mnie swoim słodkim ciałem. Cholera! Jestem teraz tak cholernie pobudzony, pochłaniając każdą cząstkę kontroli, którą mam, by nie wślizgnąć się w nią od tyłu i nie pieprzyć jej tutaj. Gdy piosenka się kończy, odwraca się, owijając swoje ramiona wokół mojej szyi. Zaskoczenie miga w jej wzroku, kiedy przyciągam jej policzki do siebie; szklane spojrzenie w jej oczach jest mieszaniną alkoholu i pożądania. - Co ty tutaj robisz na moim babskim wieczorze? Myślałam, że powiedziałam ‘penisom wstęp wzbroniony’. Ryk wybucha z mojego gardła, zanim mogę go zatrzymać. – A co z kutasem, który właśnie miał swoje pieprzone ręce na tobie? On ma penisa. Uśmiecha się. – Pewnie, że ma. Co zamierzasz z tym zrobić, Jaxson? Moje ciśnienie krwi podnosi się wraz z moim kutasem na jej wyzwanie. Pochyliłem się do jej ucha, tak żeby mogła usłyszeć mnie nad dudniącą muzyką.
226 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Mam zamiar zabrać cię do domu i zaszyć się głęboko w tej twojej słodkiej cipce. Mój zapach będzie przylegać do każdej części ciebie. Tak by każdy pierdolony facet na świecie wiedział, że jesteś moja. Ledwo zarejestrowałem jej westchnienie, zanim moje usta władczo opadły na jej. Zaskomlała do moich ust, dając mi dostęp, by wsunąć swój język w jej gorące, mokre usta. Pocałunek był zdesperowany, a każde pocieranie naszych języków było boleśnie doskonałe. Postanawiam, że muszę ją stąd zabrać. Ta noc będzie pamiętna przez dłuższy czas i nie mogłem dłużej czekać. Odpychając się, wpatruję się w jej oczy, które płoną z potrzeby i zapytania. – Czy to jest to, kim jestem, Jaxson, twoja? Opadłem w zagłębienie jej szyi i wziąłem jej twarz blisko swojej, nasze czoła niemal się dotykały. – Zawsze byłaś moja, Julia, pod każdym względem, który ma znaczenie. – Niepewność w jej oczach powoduje, że moja pierś się zacieśnia. Nie wierzy mi i nie mam jej tego za złe. Pozwalam uciec oddechowi. – Nie wiem, jaka będzie dla nas przyszłość, Jules, ale myślę, że ten tydzień udowodnił nam, że nie możemy wrócić do tego, co wcześniej mieliśmy. Podnosząc ręce w górę, otacza swoje smukłe palce wokół mojego nadgarstka, który jest w zagłębieniu jej szyi. – Więc stwórzmy nowych nas. Kiwam głową i tłumię panikę, która grozi przyssaniem się do mnie. Proszę, nie pozwól bym to spieprzył. - Pozwól, że zabiorę cię do domu. Nie mogę dłużej czekać. Jej oczy szukają moich i wstrzymuję oddech, przewidując jej odpowiedź. Kiwa głową. – Dobrze, ale najpierw pozwól mi się pożegnać. Pochylając się, wyciskam mocny pocałunek na jej ustach przed pozwoleniem jej odejść. Patrzę na Sawyera. – Wychodzę. Będzie okej, jeśli złapiesz podwózkę z Coopem? Jego oczy są przyklejone do parkietu i patrzy naprawdę wkurzony. Kiedy podążam za jego wzrokiem, zdaję siebie sprawę, że poraża ogniem faceta, tańczącego z Grace.
227 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Tak, jest w porządku. – Macha do mnie, nie przerywając gapienia się na kolesia. Chichoczę i żegnam się z Cooperem. Gdy idę w kierunku Julii, widzę dupka, który wcześniej miał na niej swoje ręce, przyglądającego się jej z zapałem, jakby miała wrócić, by z nim zatańczyć. Przyspieszam i jego spojrzenie znika, kiedy widzi mnie, zmierzającego do nich. Łapię Julię od tyłu, a ona wzdycha w zdumieniu, kiedy ją podnoszę. – Co ty, do cholery, robisz?! - Czas minął, Julia, pożegnaj się z przyjaciółkami. Bełkocze w proteście, ale ją ignoruję. – W cholerną porę – krzyczy Kayla, śmiejąc się za moimi oddalającymi się plecami. - Postaw mnie, Jaxson, zawstydzasz mnie. Ponownie ją ignoruję. Chłodne nocne powietrze uderza w nas, kiedy otwieram drzwi i spieszę się z Julią do mojej ciężarówki. Otwierając drzwi od strony pasażera, wrzucam ją do środka, jej włosy są w splątanym bałaganie wokół jej wkurzonej twarzy. – Uch! Jesteś takim jaskiniowcem, co, do cholery… Opuszczam swoje usta na jej, uciszając jej protest. Jej odpowiedź jest natychmiastowa i zaczyna robić całe te swoje seksowne dźwięki, które cholernie mnie pobudzają. Odrywam moje usta od jej i wsadzam rękę pod jej sukienkę. Jęczę, kiedy czuję, że jej majtki są przemoczone. – Skończyłem z czekaniem, Julia, muszę zabrać cię do domu i zatonąć w twojej gorącej cipce, zanim stracę całą kontrolę. Jej oczy płoną ciepłem i wygina się, kiedy mocno ją trzymam. – Och, w porządku. Chichoczę na jej zapartą tchem odpowiedź. Wyciskając jeszcze jeden pocałunek na jej ustach, odciągam rękę z dala i zatrzaskuję drzwi. Cisza i słodko gorące oczekiwanie wypełniają ciężarówkę przez większość drogi do domu. Czuję, że patrzy na mnie, a gdy spoglądam na nią, patrzy się na mnie z uśmieszkiem. – Chcesz coś wiedzieć? - Co? 228 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Jestem, tak jakby odrobinę pijana – mówi, chichocząc, trzymając swój kciuk i palec wskazujący z niewielką przestrzenią między nimi. Chrząkam rozbawiony. – Powiedz mi coś, czego nie wiem. Czuję jej przesunięcie się obok mnie. – Czy to sprawia, że chcesz mnie wykorzystać, Jaxson? Coś w jej tonie sprawia, że patrzę na nią. O kurwa! Jej ciało jest pod kątem w stosunku do mnie, opierając się plecami o drzwi. Jedna noga jest na siedzeniu, zgięta w kolanie, dając mi wspaniały widok na jej słodką cipkę ukrytą za parą czarnych jedwabnych majtek. Mocno wzdycham, kiedy zaczyna ciągnąć jeden palec w górę wewnątrz jej uda. Jezu! Kurewsko dojdę, zanim nawet dojedziemy do domu. Zaciskam zęby, dłużej nie tolerując jej słodkości. – Zatrzymaj teraz to gówno, Julia! Nie żartuję. Odwróć się i usiądź w odpowiedniej pozycji, zanim dojedziemy do domu. – Chichocze, kiedy moja odpowiedź zdaje się jej być cholernie zabawną. Na szczęście, minutę później dojeżdżamy do jej domu. Naciskam hamulce i ledwo co zatrzymuję ciężarówkę, kiedy otwieram drzwi. Łapię Julię, gdy w połowie wychodzi z samochodu. Trzaskając drzwiami, przyciskam się do niej i miażdżę swoje usta o jej. Przebiega swoimi palcami po moich włosach, a jej jęki wypełniają powietrze, podczas gdy zżera nas pocałunek. Boże, kurewsko uwielbiam jej smak. Mógłbym całować tę dziewczynę do końca mojego życia i nadal nie byłoby to wystarczająco długo. Przesuwając rękoma z góry w dół jej nóg, wsuwam je pod jej sukienkę i chwytam jej tyłek. Jęczy i gryzie moje wargi… mocno. Warcząc, podnoszę jej nogi a ona owija je wokół moich bioder, podczas gdy ja opuszczam swojego bolącego kutasa naprzeciwko niej. - Jaxson. – Zdyszany dźwięk mojego imienia wychodzi z jej seksownych ust wystarczająco, by niemal spowodować, że dochodzę. Rozrywam w dół jej sukienkę bez ramiączek i całuję jej spuchnięte piersi, podążając moimi ustami po jej twardych sutkach, mocno je gryzę przez czarną satynę. - Ach! – Wygina się i wbija swoje paznokcie w moje ramiona. Jezu Chryste! Uwielbiam sposób w jaki dochodzi dla mnie. Nie będąc w stanie poczekać ani minutę dłużej, obracam się i rozpoczynam wyścig do drzwi. Wciąż mam jedno ramię wokół niej, kiedy 229 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
grzebię w kieszeni w poszukiwaniu kluczy. Całuje mnie wzdłuż gardła i szczęki, podczas gdy ja staram się otworzyć drzwi. Ta cholerna rzecz jest niczym innym, jak tylko kłopotem. - Widzisz, Jaxson, dlatego nie powinniśmy przejmować się głupią rzeczą – mówi zdyszana, powodując, że mój kutas twardnieje, co myślałem, że nie jest już bardziej możliwe. Podnoszę swoją rękę i przebiegam nią po jej włosach, szarpiąc jej głowę do tyłu, więc wpatruję się w jej uwodzicielskie oczy, oczy, które krzyczą na mnie bym ją pieprzył. - Co ja ci mówiłem o tych twoich przemądrzałych ustach, Julia? Złośliwie się uśmiecha. – Może powinieneś coś w nie wsadzić. by się zamknęły. O-o kurwa! Zakładam, że mój wyraz twarzy jest zabawny, bo śmieje się tak cholernie. Pociągam za jej włosy trochę mocniej. – Czy to jest to, czego chcesz, Julia, mój kutas w twoich ustach? Jej śmiech nagle zamiera. – Boże, tak. Jej bez tchu odpowiedź sprawia, że skomlę, tak, kurewsko biadolę, jak cipka. Przenoszę się z powrotem do drzwi w przyspieszeniu i wreszcie te cholerstwo jest odblokowane. Kiedy wchodzę, kopię drzwi, by się zamknęły i wciągam jej seksowny tyłeczek na górę do jej pokoju. Przesuwam jej ciało w dół mojego, aż jej stopy docierają do podłogi i robię krok do tyłu. – Zdejmij sukienkę. Podnosi brwi na mój rozkaz, ale robi, tak jak jej rozkazałem. Zanim rozpina sukienkę, pochyla się, by zdjąć swoje buty. - Zostaw buty. Podnosi głowę do góry i złośliwie się uśmiecha. – Mmmm, władczy i apodyktyczny, masz szczęście, że takiego cię lubię. Chce zobaczyć władczego, kurwa, pokażę jej władczego. 230 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Stojąc z powrotem, rozpina swoją sukienkę, pozwalając jej spaść, gromadząc się u jej stóp. Mój kutas podskakuje na widok jej ciała, minimalnie przykrytego czarną satyną i srebrnymi pieprz-mnie szpilkami. Niski pomruk wybucha z mojego gardła. – Cholera, kobieto, jesteś kurewsko seksowna. – Sięgam, by przyciągnąć ją do mnie, ale porusza się poza moim zasięgiem. - Acha – chichocze, potrząsając swoim palcem na mnie. – Żadnego kroku bliżej, aż ty również się nie rozbierzesz. Nie uśmiecham się, bo teraz nie ma nic śmiesznego w tym, jak bardzo pobudza mojego kutasa. Sięgam za swoje ramiona i ściągam koszulkę. Zaczynam zbliżać się do niej, ale jej ostry jęk zatrzymuje moje kroki. Uśmiech znika z jej twarzy. - O mój Boże, Jaxson. Myślę, że jest zszokowana bliznami, które mam na klatce piersiowej, nie są takie złe, jak te na plecach, ale to nie jest dla jej wzroku, z wyjątkiem, kiedy łapie wisiorek, wiszący na mojej szyi. Cholera, zapomniałem o tym. Przeczyszczam gardło. – Musiałem zdobyć nowy łańcuszek, tamten trochę się przetarł. Jej twarz zmienia się w smutną. – Zgaduję, że nie był zbyt dobry, co? Wzruszam ramionami. – Nic o tym nie wiem. Wciąż tutaj jestem, czyż nie? Nie jestem pewien, dlaczego to powiedziałem. Prawda jest taka, że nie wierzę w to gówno, ale myśl o Julii tracącej wiarę, denerwuje mnie. Smutno uśmiecha się do mnie. – Jesteś i dziękuję Bogu za to, ponieważ umarłabym bez ciebie, Jaxson. Jej zdławione słowa wysłały ostry ból przez moją klatkę piersiową, utrudniając oddychanie. Nikt nigdy nie dbał o mnie w sposób, w jaki dba Julia i tak dobrze, jak to czuję, to również przeraża gówno, wychodzące ze mnie. Moje mięśnie brzucha drgają, gdy kładzie swoją ciepłą dłoń na moim brzuchu. – Pozwól mi cię dotknąć, chcę znać twoje ciało. – Jej wzrok jest błagający. 231 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Kontrola jest czymś, z czego nigdy nie zrezygnowałem, ale dla Julii, dla kilku minut, dam jej ją. Mój puls skacze, gdy jej gładka dłoń przechodzi przez pierś, aż podąża w kierunku pleców. Czuję, jak śledzi anielicę swoimi palcami, a potem zaczyna całować wszystkie moje blizny, jakby chciała usunąć je z mojego ciała. Otula mnie swoimi ramionami od tyłu. Jej piersi naciskają na moje plecy, powodując, że żałuję, że są ukryte przez czarną satynę. Nagle moje plecy stają się wilgotne i wiem, że to od jej łez, które sprawiają, że czuję się, tak jakby ktoś po prostu uderzył mnie w pieprzone gardło. Nawet jeśli jest to trudne dla mnie, pozwalam jej trzymać mnie, bo wiem, że tego potrzebuje i cóż… może ja też. W końcu przesuwa się do przodu, śledząc blizny na mojej klatce piersiowej, naciskając jedną swoimi ciepłymi ustami. Jej ciało się trzęsie, kiedy próbuje powstrzymać swoje cierpienie i te cholerne łzy. Przebiegam swoimi palcami przez jej włosy i doprowadzam jej zbolałe spojrzenie na mnie. – Proszę, nie płacz za mnie, Jules. - Chciałabym je zabrać. - Robisz to. – Mój głos jest szorstki, nawet dla moich własnych uszu. Przyciskam moje usta do jej i smakuję słone łzy, które spadają na nasze usta. Pocałunek zaczyna się delikatnie i powoli, ale jak zawsze, wkrótce zmienia się w gorący i zdesperowany. Chwytam jej tyłek i przyciągam jej ciało do mojego. Jej ręka podąża w dół mojego brzucha i wkrótce mój pasek i spodnie są zdjęte. Moja głowa opada na ścianę i wypuszczam storturowany jęk, kiedy dociera i łapie mojego boleśnie twardego kutasa. Głaszcze mnie mocno od podstawy do czubka, jej miękki kciuk biegnie po gładkiej końcówce. – Chcę cię posmakować, Jaxson. Zasysam gwałtowny oddech. Naprawdę, kurwa, chcę by mnie posmakowała. Uwodzicielsko się uśmiecha, kiedy opada na kolana przede mną i to jest najsłodszy cholerny widok, jaki kiedykolwiek widziałem. Ściągając moje spodnie w dół, pochyla się, wyciskając delikatny pocałunek na moim kutasie, powodując że mój penis podskakuje przed jej ustami. Uśmiecha się. – Lubię wiedzieć, że wpływam na ciebie w ten sposób. Jej ciepły oddech uderza w mojego kutasa, powodując, że chce mi się płakać.
232 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Dziecinko, mój kutas jest w takim stanie, ilekroć jesteś w tym samym pomieszczeniu, co ja. Jej oczy robią się cieplejsze. – No cóż, powinieneś pozwolić mi zaopiekować się tobą na długo przed tym. – Z tą dupkowatą uwagą liże mojego kutasa od podstawy, aż do czubka, zamykając swoje ciepłe mokre usta wokół mojego penisa, przerywając oddech w moich płucach. - Ja pierdolę! – Opadam głową o ścianę i zamykam oczy, kiedy ona ssie mnie swoimi gorącymi ustami. Bierze mnie tak głęboko, jak tylko może, końcówka mojego kutasa uderza w tył jej gardła, a następnie ssie z powrotem, owijając swój język wokół końcówki. Chwyta dół mojego kutasa i głaszcze mnie tam, gdzie jej usta nie mogą dotrzeć. Zgrzytając zębami, staram się nie myśleć o tym, jak dotarła do tego, by być w tym dobrą; myśl ta powoduję, że widzę na czerwono. Otwierając oczy, patrzę w dół, by zobaczyć ją obserwującą mnie. Miałem obraz ust Julii wokół mojego fiuta niezliczoną ilość razy, ale żaden z nich nie zbliżył się do obrazu, który mam teraz przed sobą. Przebiegając palcami przez jej włosy, owijam je wokół pięści i zaczynam kontrolować jej rytm. – Jesteś w tym kurewsko dobra, Julia. Nie masz pojęcia, co mi robisz, widząc ciebie na kolanach, ssącą mojego kutasa. Jęczy na moje słowa, a wibracja naprzeciw mojego kutasa sprawia, że niemal dochodzę. - Kurwa! Zatrzymaj się! – Szarpię za jej włosy, odciągając jej usta od mojego kutasa. Potem, podciągam ją do siebie. - Co jest, co… Atakuję jej usta i kręcę nią wokół, uderzając nią o ścianę. Jęczy, owijając swoje ramiona wokół mojej szyi. Otwieram zapięcie stanika i pozwalam, by spadł z jej ciała. Oboje jęczymy, gdy jej nagie piersi naciskają na moją klatkę piersiową. Odrywam moje usta od jej i przychylam w dół, ssąc delikatny różowe sutek w ustach. Biorę twardą końcówkę moimi zębami i pociągam. - Och, Boże, jest mi tak dobrze. Czuję jej mokre majtki przed moim brzuchem, kiedy gorączkowo przesuwa się po mnie, próbując znaleźć uwolnienie. Skomle, gdy przerywam połączenie. – Proszę, Jaxson! 233 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Idę z nami do łóżka, nadal całując jej smukłą szyję, jej westchnienie rozkoszy strzela prosto do mojego kutasa. Kurwa, nie mogę się doczekać, aż będę ją pieprzył. Na chwilę się zatrzymuję i pochłaniam jej piękno, kiedy kładę ją na skraju łóżka. Jej brązowe włosy są rozrzucone wokół niej, jej uniesione jędrne piersi są zarumienione i czerwone od moich ust. – Jezu, jesteś tak cholernie piękna. – Wiem, że często to powtarzam, ale to cholerna prawda. Opadając w dół przed nią, moja twarz jest bezpośrednio na granicy jej słodkiej cipki. Całuję jej delikatnie opalony brzuch tuż nad linią jej majteczek. Jej palce przesuwają się przez moje włosy i uśmiecham się, kiedy próbuje przesuwać moją głową w dół. Patrzę na nią. – Czego chcesz, Jules? Jęczy w frustracji. – Wiesz, czego chcę. - Być może, ale chcę usłyszeć, jak to mówisz. Nieśmiało patrzy na mnie. – Chcę, żebyś mnie pocałował. - Gdzie? Przesuwa niepewnie drżącą ręką na czarną satynę. – Tutaj. Opieram się, wyciskając pocałunek na jej mokrej satynie, jej zapach penetruje moje zmysły. Kurwa! Zapomniałem, jak dobrze pachnie. Kręci głową i skomle. – Potrzebuję więcej. - Powiedz mi dokładnie, czego chcesz, Julia. Chcę cię usłyszeć, mówiącą to… to wszystko. Jej twarz zmienia się na jaśniejszy odcień różowego. – Chcę byś polizał moją… cipkę.
234 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Warczę i chwytam na bok jej majtki, rozrywając cienki jedwab z jej ciała. Jej jęk zaskoczenia zamienia się w przyjemność, wypełnioną skomleniem, kiedy zakopuję język w jej gorącym, mokrym ciele. Jej słodki smak eksploduje na moim języku. - Och Boże, tak! Kurwa, kocham to, jaka jest głośna! Jęczę z aprobatą, gdy pozwala swoim kolanom się otworzyć, dając mi pełny dostęp. Jej plecy są wygięte, a swoimi palcami ciągnie mnie za włosy, kiedy pieprzę ją swoimi ustami. Mogę powiedzieć, że jest blisko i dziękuję Bogu za to, ponieważ smakowanie jej i słuchanie jej krzyków, powoduje, że prawie eksploduję. Potrząsam jej łechtaczką i wsysam jej spuchnięty pąk między swoje wargi, powodując u niej rozbicie. Krzyczy moje imię i drży, kiedy dochodzi przy moim języku. Wciąż łapie oddech, kiedy odsuwam swoje usta. Powoli całuję ścieżkę jej idealnego ciała, starając się odzyskać jakąś kontrolę, zanim się upokorzę. Ona sprawia, że jest mi bardzo, kurwa, ciężko poruszać się niespokojnie pod sobą. – Spokojnie, dziecinko, mamy całą noc. Łapie moją twarz. – Nie! Posłuchaj, Jaxson, nie chcę byś posuwał się powoli, chcę, żebyś właśnie teraz wypieprzył mnie, mocno i szybko. Cóż, ja pierdolę! Moja kontrola roztrzaskuje się. Podnoszę się na swoich ramionach i chwytam ją pod kolanami. Ustawiam się przy jej wejściu i patrzę na nią z zaciśniętą szczęką. – Czy muszę zakładać prezerwatywę, Julia? – Zawsze mam przy sobie jedną, ale wiedząc, że Julia nie może zajść w ciążę, nie chcę niczego pomiędzy nami, kiedy ją wezmę. - Nie, nie chcę niczego… - Traci oddech, kiedy pozwalam sobie na wpuszczenie się do cholernego nieba. – Ach! Cholera! Jestem w środku, zmartwiony, że ją krzywdzę. – Wszystko w porządku, dziecinko? – Słowa są trudne do powiedzenia z moim skonanym oddechem. - Boże, tak! Nie przestawaj! Nie musi mi, kurwa, mówić dwa razy. Zaczynam bezlitośnie się w nią wbijać, mój kutas jest otoczony najgorętszą doskonałością, jaką kiedykolwiek czułem. Jęczy i owija swoją drugą nogę wokół mojego 235 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
biodra i wzdycham, kiedy jej pięta kopie w dolną część moich pleców. Zaciskam szczęki, starając się powstrzymać od dojścia. Nasze spojrzenia pozostają na sobie zamknięte, bez jakiegokolwiek wahania. Sięga i dotyka moich warg, tkliwość i smutek przejmują jej wyraz twarzy. Zwalniam swój rytm i pochylam czoło do jej. – Mów do mnie, dziecinko, co się stało? Delikatnie kręci głową. – Po prostu nie mogę uwierzyć, w to co się dzieje. Czekałam tak długo, by poczuć cię ponownie wewnątrz mnie. - Nigdy ponownie nie będę z dala od ciebie, Julia, nie mogę. Potrzebuję cię tak bardzo, jak potrzebuję pieprzonego oddechu, więc przyzwyczajaj się do czucia mnie, bo jesteś moja. Pcham w nią władczo z wolnymi, twardymi uderzeniami. Jęczy i zakopuje paznokcie głębiej w moje ramiona. – Tak, twoja, należąca zawsze do ciebie. Cholernie pieprzona prawda. Ponownie miażdżę swoje usta o jej, delektując się jej smakiem. Kiedy przechodzę do jej gardła, pochyla się do mojego ramienia i gryzie mnie… mocno. To powoduje, że tracę nad sobą panowanie. Zaczynam pieprzyć ją z desperacją, jakiej nigdy nie czułem. Łóżko wali w ścianę z każdym mocnym wbiciem się mojego kutasa. Wstrzymuje oddech, kiedy jej mięśnie zaczynają się zaciskać. – O Boże, Jaxson, dochodzę. - Kurwa, pewnie, że tak! – Jej gorąca cipka zaciska się wokół mojego gołego kutasa, jak coś, czego nigdy nie doświadczyłem. Zaciskam szczękę, czekając na jej zakończenie. Gdy to robi, wchodzę i dochodzę mocniej niż kiedykolwiek wcześniej, całkowicie ją wypełniając. Padam przed nią i leżymy w spoconej plątaninie bałaganu, starając się złapać oddech. - Wow, to było… wow – mówi, wciąż z trudem łapiąc powietrze. Chrząkam. – To jest największe, kurwa, niedopowiedzenie wszechczasów.
236 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jej śmiech powoduje, że jęczę, kiedy jej mięśnie zaciskają się wokół mojego półtwardego kutasa. Nigdy, kurwa, nie chcę wyjść z tego miejsca, chcę być w niej do końca mojego życia. Jestem w poważnym gównie. - Jaxson? - Tak? - Nie mogę za dobrze oddychać. - Cholera! Przepraszam. - Szybko opieram się na swoich ramionach i wychodzę z niej. Przerwanie powoduje, że chcę płakać, jak cipka. Tak jak powiedziałem… Jestem w poważnym gównie. Po tym, jak się oczyściliśmy, leżymy razem w wygodnej ciszy. Słodkie miękkie ciało Julii leży na mojej klatce piersiowej, podczas gdy śledzi tatuaż, który biegnie od ramienia do barku. Moja ręka ma swoją własną ścieżkę wzdłuż jej pleców i pięknego nagiego tyłka. - Jax? Moja ręka napina się w zdziwieniu. To pierwszy raz, kiedy tak na mnie mówi, odkąd jestem z powrotem i nie zdawałem sobie sprawy, jak bardzo mi tego brakowało, aż do teraz. - Tak, dziecinko? - Mogę cię o coś zapytać? – Jej głos jest spleciony z nerwowością i zaczynam czuć niepokój na to, dokąd zmierza ta rozmowa. Ale relaksuję swoje ciało. – Tak, Jules, możesz mnie zapytać o cokolwiek. - Co cię najbardziej przeraża w tym? Jak… To znaczy, ze mną? Huh? – Przepraszam dziecinko, ale nie wiem, o co mnie pytasz? Pozwala sobie na głęboki nerwowy wdech. – Mam na myśli, co cię najbardziej przeraża w naszej zmienionej relacji? Czy to… czy to jest z powodu tego, że nie miałeś wolności bycia z kimś innym?
237 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Ledwo, co kończy swoje zdanie, zanim przerzucam ją na plecy pod siebie. Szybka reakcja powoduje, że ciężko oddycha z zaskoczenia. Złość przejmuje mój wyraz twarzy, ale szybko mięknie, kiedy widzę bezbronność w jej oczach. – Jezu. Naprawdę, kurwa, tak myślisz? Po prostu wzrusza ramionami, kiedy wiem, że coś czuje , ale… - Tylko pytam. Nie możesz być zaskoczony, że o tym pomyślałam. To znaczy, byłam tylko z jedną inną osobą i ... Opuszczam swoją rękę na jej usta, by ją uciszyć. – Po pierwsze, Julio, nigdy ponownie nie wspominaj siebie i twojego cholernego ex. Wiem, że nie było mnie w pobliżu, ale nie chcę, kurwa, słyszeć o tym… nigdy! Po drugie, myślałem, że zrozumiałaś, że jesteś dla mnie czymś więcej niż ktokolwiek inny. Mam na myśli, Chryste, Julia, jestem dość pewien, że jesteś wytatuowana na moich cholernych plecach… Odciąga moje ręce z dala i sama jest wkurzona. – Po pierwsze, Jaxson – naśladuje moje własne słowa, by się postawić – wiem, że znaczę więcej dla ciebie niż twoi pieprzeni kumple. Nie o to pytałam. Mogę powiedzieć, że boisz się zrobienia tego ze mną i pozwolenia, by to było prawdziwe, nie jest tajemnicą, jak bardzo lubisz kobiety lub swoją wolność, by robić z nimi co chcesz. Po drugie, kolego… Kolego? Czy ona właśnie nazwała mnie kolegą? – masz rację, nie było cię przez sześć lat. Więc nie waż się mówić, że nie mogę wspominać o moim ex, Justin to jego imię, by być dokładną i … Dość tego. Miażdżę swoje usta o jej, uciszając, to co miało wyjść z jej opryskliwych ust. Pocałunek jest rozzłoszczony, zdesperowany i cholernie gorący. Wsuwam moją rękę między nasze ciała i chwytam swojego kutasa. Biorąc go do jej cipki, wsuwam go między jej wargi, znajdując ją mokrą i gotową. Jęczy, kiedy napieram na jej łechtaczkę. Odrywam swoje usta od jej i oboje nabieramy oddechu. – Mówiłem ci, nie chcę o nim słyszeć! Mam zamiar wypierdolić go z twojej głowy. Do czasu, aż skończę z tobą, nie będziesz nawet pamiętała jego pieprzonego imienia. – Mój kutas w pełni zostaje pokryty przez jej soki, kiedy wchodzę w nią i pieprzę bez opamiętania. Pieprzę ją mocniej niż kiedykolwiek pieprzyłem kogokolwiek w całym moim życiu. - O Boże! – krzyczy i jęczy, jej ręce drapią moje ramiona, rozpaczliwie starając się ich przytrzymać, ale zsuwają się od potu. Jej mięśnie zaciskają się wokół mnie, kochając każdy szalony napór mojego kutasa. Jej oczy są zamknięte i mogę powiedzieć, że jest blisko. 238 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Spójrz na mnie, Julia! – Otwiera oczy na moje szorstkie polecenie. - Czujesz to? Czujesz, jak jest idealnie? Chcę tylko tej jedynej cipki wokół mojego kutasa, tej jedynej. Mogę być ostatnim mężczyzną na pieprzonej planecie, mającym wybór i zawsze, na wieczność, wybiorę ciebie. Patrzę głęboko w jej oczy, pragnące zobaczyć cholerną prawdę. Nagle uśmiecha się i to jest największy, najszczęśliwszy pieprzony uśmiech, jaki kiedykolwiek u niej widziałem. – Cóż, z pewnością wiesz, jak spowodować, by dziewczyna poczuła się wyjątkowo. Jej odpowiedź mnie zaskakuje, powodując, że się waham i nic nie mogę z tym zrobić poza wybuchnięciem pieprzonym śmiechem. Nie jestem kolesiem, który wybucha śmiechem… kiedykolwiek. Zwłaszcza gdy mój kutas jest wewnątrz jedynej rzeczy, jaka kiedykolwiek miała dla mnie znaczenie. Opieram się i umieszczam twardy pocałunek, a następnie odpoczywam, umieszczając czoło przy jej. – Jezu, kobieto, doprowadzasz mnie do szaleństwa. Ponownie się uśmiecha i owija swoje nogi wokół mojej talii. – Okej, teraz skończ swoje oświadczenie, które zacząłeś. Odciągam jej nogi od mojej talii i umieszczam je wysoko na moich ramionach. Jej oczy błyszczą i jęczy na nową pozycję. Złośliwie uśmiecham się do niej. – Och, kurwa, właśnie to planowałem. I w między czasie, kiedy z nią kończę, nie ma mowy, że pamięta Dr. Med. Studenta jakkolwiek kurwa miał na imię…
239 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 15 Julia Następnego ranka budzę się na dźwięk wiadomości, pochodzącej z mojego telefonu. Mrużąc, otwieram oczy i jęczę, czując lekkie pulsowanie w mojej głowie. Cholera! Za dużo picia. Mój telefon powiadamia o kolejnej wiadomości i brzmi coraz głośniej niż zwykle. Ponownie jęcząc, sięgam pod siebie i łapię poduszkę, rzucając ją nad moją głową. Nagle słyszę stłumiony chichot. Odciągam poduszkę i zerkam na najseksowniejszy widok mojego życia. Jaxson stoi na końcu mojego łóżka, świeżo umyty, mając na sobie zajebiście seksowne dżinsy z odpiętym guzikiem, które wiszą nisko na biodrach. Zerkam na jego nagą pierś przez kilka sekund, pamiętając, jakie to uczucie wędrowania swoimi rękoma po jego napiętych mięśniach. Wtedy, przypominam sobie, gdzie miałam swoje usta…mmm. Zaciskam razem nogi, czując chwalebną czułość, ból mięśni, które nie były używane od dłuższego czasu, zwłaszcza gdy były tak bardzo wykorzystywane ostatniej nocy. Przenoszę swój wzrok na jego twarz i widzę zarozumiały uśmieszek, wiedząc, że właśnie byłam przez niego sprawdzana. Zwężam oczy. – Co robisz, by wyglądać tak seksownie i rześko z samego rana? Jego uśmieszek zmienia się w pełni rozwinięty uśmiech. Boże, ten facet jest piękny. - Jules, jest południe. - Co! – Ciężko oddycham i wstaję z łóżka, od razu tego żałując. Jęcząc, łapię się za głowę. Jaxson natychmiast podchodzi. – Spokojnie dziecinko, to nic wielkiego. Proszę, weź to. – Wręcza mi szklankę wody i dwie aspiryny, których nie zauważyłam, że miał. Prawdopodobnie, dlatego że byłam zajęta szukaniem innych miejsc… - Dzięki – szepczę, zanim odchylam się, popijając je połową zawartości szklanki. Chłodna ciesz jest niesamowita na moim wyschniętym gardle. Jaxson bierze ode mnie szklankę i opadam z kolejnym jękiem, co powoduje, że on ponownie chichocze. Zerkając z powrotem na niego, nie mogę zrobić nic innego, jak również się zaśmiać. 240 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Cześć – szepczę cicho, sięgając do policzków na jego twarzy. Łapię mnie za rękę i całuje wnętrze mojego nadgarstka. – Cześć, dziecinko. – Odciąga prześcieradło z mojego ciała, by zobaczyć mnie, pokrytą jego koszulą, którą miał na sobie ostatniej nocy. Niski pomruk wybucha z jego gardła. – Wyglądasz cholernie seksownie w mojej koszuli. Jestem pewna, że w ogóle nie wyglądam seksownie tego ranka. Pochyla się i ukrywa swoją twarz w mojej szyi, liżąc i szczypiąc moją skórę. - Mmmm. – Przesuwając swoimi palcami po jego świeżo wilgotnych włosach, głęboko oddycham, kochając zapach jego szamponu. Posuwa się swoimi ustami blisko moich i szybko zakrywam je przed nim swoją ręką, zanim będzie mógł nawiązać kontakt. Jego oczy zwężają się, kiedy kręcę głową. – Poranny oddech. Odciąga moją rękę. – Mam w dupie twój poranny oddech. Próbuje ponownie się zbliżyć, ale odwracam głowę. – Nie! Zależy mi… Chwyta mój podbródek i zmusza moją twarz, by odchyliła się do tyłu, umieszczając swoje usta na moich. Zmuszam się, by zamknąć usta, ale on naciska na moją brodę, robiąc sobie dostęp do tego, czego chce. Kiedy jego język wsuwa się, jestem stracona. Owijam ramionami jego szyję i całuję go z pasją, kradnącą nasz oddech. Odrywa swoje usta od moich. – Poranny oddech moja dupko. Smakujesz kurwa niesamowicie. Śmieję się i on również uśmiecha się z łatwością, której nie widziałam, odkąd wrócił. – Jakie są twoje plany na dzisiaj? Jak tylko mam zamiar odpowiedzieć, mój telefon sygnalizuje kolejną wiadomość. Szukając, chwytam go i widzę sześć grupowych wiadomości między Kaylą, Grace i mną. One chcą spotkać się ze mną na lunch zamiast śniadania… cóż teraz na obiedzie. Wybucham śmiechem, gdy czytam ostatnią wiadomość od Kayli: 241 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Cholera, Julia, powiedz facetowi, by wyjął już swojego kutasa z ciebie. Później możecie nadrobić stracony czas. Jestem cholernie głodna! Spoglądam w górę, by zobaczyć Jaxsona, patrzącego na mnie, wyczekująco. – Uch, to tylko Kayla i Grace, chcą spotkać się ze mną na obiedzie zamiast lunchu. - Co w tym śmiesznego? Oczyszczam gardło. – Uch, nic… Zanim mogę wymyśleć, co mam powiedzieć, Jaxson wyrywa telefon z mojej ręki. – Hej, oddawaj! Wstaje, trzymając go nad głową, by przeczytać. Podnosząc się, staram się podskoczyć, aby go dosięgnąć, ale facet jest niecodziennym gigantem. Owija swoją rękę wokół mojej talii, przyciągając mnie do siebie, skutecznie powstrzymując mnie przed skakaniem. - Jezu, ta dziewczyna ma na sobie popieprzone usta – mówi rozdrażniony. Szydzę. – Powiedz to facetowi, który klnie jak szewc. – Zdając sobie sprawę, co właśnie powiedziałam, wybucham śmiechem. Jaxson z powrotem się uśmiecha. – Może, dlatego jestem tak cholernie dobry. - Mmmm, może. – Śledząc palcem wskazującym, owijam swoje ramiona wokół jego szyi. – A może, to dlatego że jesteś bardzo inteligentny, silny i honorowy. – Całuję jego świeżo ogoloną szczękę, aż do ucha. Szczypiąc jego małżowinę, szepczę: – Czy mogę odzyskać swój telefon z powrotem? Warcząc, podnosi mój tyłek i dociska mnie do ściany. Ogień, który płonie w jego oczach, zapala się w moim ciele. Jego erekcja naciska dokładnie w miejsce, gdzie również mam potrzebę. Opiera swoje czoło o moje. – Możesz powiedzieć Kayli, że teraz pozwolę ci iść, ale za niedługo masz wrócić. Mój kutas i ja mamy później plany. – Po jego ochrypłym wyznaniu, wyciska mocny pocałunek na moich ustach, podczas gdy jego erekcja wciska się we mnie. 242 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Ciężko oddycham. – Okej, przekażę jej tę wiadomość. Chichocząc, stawia mnie na nogi, oddając mi telefon i wyciska delikatny pocałunek na moim czole. Kiedy otwieram oczy, on już odszedł, zostawiając mnie z głupim uśmieszkiem i ręką na ścianie, próbującą odzyskać równowagę.
***
Godzinę później Kayla, Grace i ja siedzimy na miejscu, czekając na nasz obiad. - Wciąż nie mogę uwierzyć, że po tych wszystkich latach, Jaxson wreszcie wyciągnął głowę z tyłka. Dobra, daj nam szczegółowe informacje, jak było? Oczywiście mam na myśli, że było dobrze, biorąc pod uwagę ‘Byłam nieźle wypieprzona wyraz twarzy na tobie’, ale było słodko i romantycznie, czy gorąco i zdesperowanie? Zgaduję, że było gorąco i zdesperowanie. Grace, co o tym myślisz? – pyta Kayla, patrząc na Grace. Grace chichocze. – Umm, myślę, że było słodko i romantycznie. To znaczy, Jaxson nie wydaje się być rodzajem słodkiego faceta, ale możesz powiedzieć, że on i Julia mają coś specjalnego. Uśmiecham się. – Tak naprawdę, obie macie rację. Było, tak jak wymieniłyście, było… idealnie. Kayla odchyla się z uśmieszkiem. – Cholera, dziewczyno, jestem taka szczęśliwa. Okej, następne pytanie, ile razy doszłaś? Grace sapie ze zdziwieniem na pytanie Kayli. – Och, tak jakbyś również o tym nie pomyślała – mówi Kayla, przewracając oczami. Grace śmieje się. – Okej, masz rację.
243 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Obie wyczekująco na mnie patrzą, czekając na moją odpowiedź. Normalnie, jestem dość skrytą osobą, ale Kayla i ja zawsze dzielimy się wszystkim ze sobą i muszę tak samo zaufać Grace. Czuję, że się rumienię, zanim mówię: – Cztery. Grace ponownie wzdycha. – Nie ma mowy! Śmieję się. – Tak, jest mowa! Gdzie odpowiedź Grace jest niedowierzająca, Kayla reaguje wręcz przeciwnie. – Nie jest źle – mówi z uśmiechem. - Mówisz poważnie? – Znowu pyta Grace, jakby myślała, że tylko żartowałam. - Tak, poważnie. - Wow! Kayla mówi: – Dlaczego? Ile najwięcej razy ty doszłaś, Grace? Teraz policzki Grace zaczerwieniają się. – Umm, cóż, uch… tak naprawdę nigdy. - CO!? – Kayla i ja krzyczymy w tym samym czasie, powodując, że ludzie patrzą w naszą stronę. Ups. Kayla pochyla się i szepcze: – Co masz na myśli, mówiąc nigdy? Na poważnie mówisz nam, że nigdy nie miałaś orgazmu, Grace? Jesteś dziewicą? Twarz Grace jest teraz wściekle czerwona i to sprawia, że zaczynam czuć się źle.
244 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Jest okej, Grace, nie musisz nam mówić, jeśli nie chcesz. - Do diabła, nie! – mówi zdenerwowana Kayla. – Nie możesz powiedzieć nam, że nigdy nie miałaś orgazmu i że to koniec dyskusji.. Grace się śmieje. – Nie mam nic przeciwko, by wam powiedzieć. Nie jestem dziewicą, ale również nigdy tego nie doświadczyłam. Po tym, co się stało z moją mamą, zawsze byłam trochę przestraszona tym, że nie chciałam seksu. Byłam tylko z jedną osobą i pamiętam bycie szczęśliwą, że nie doznałam szoku, mając seksualną relację z nim, ale również zastanawiałam się, o co jest to całe zamieszanie. Wciąż się zastanawiam. Uwielbiam romanse i słuchanie innych kobiet, rozmawiających o tym, jak ty i Julia, ale myślałam, że to było kłamstwem lub przesadą. Moje doświadczenie nie było straszne, ale to na pewno nie było, to co mieli inni. Kayla ponownie przerywa. – Cóż, nie pierdol! Jeśli nigdy wcześniej nie doszłaś, to nie jest tak zajebiście. Albo nie wiedział, co, do diabła, robi lub był zbyt egoistyczny, by o to zadbać. - A może to przeze mnie? Może jest coś nie tak ze mną? - Wątpię. A nie próbowałaś sobie dać jeden? – zapytała Kayla tak nonszalancko, że równie dobrze mogła zapytać Grace, jaki był jej ulubiony kolor. Twarz Grace zmieniła się we wściekły odcień czerwieni. – Uch nie, nie robiłam tego. - To jest, kurwa, szalone! – mówi Kayla, wciąż, nie wierząc w niefortunne okoliczności Grace. - No cóż, a ty ile razy najwięcej doszłaś? – Teraz Grace ją pyta. - Moja największą ilość dojść to sześć – mówi Kayla, uśmiechając się z dumą. – I to było tej nocy, po tym, jak uszkodziłam jego ciężarówkę. Zastanawiam się, by kiedyś to powtórzyć. Wybuchamy śmiechem, ponownie, zwracając na siebie uwagę wszystkich. Kayla pochyla się. – Musimy to skorygować, Grace i to szybko. Wiem, że tą osobą byłby… - czekamy z oczekiwaniem, czyje imię Kayla zamierza powiedzieć. Rozpromieniony uśmiech przejmuje jej twarz. – Sawyer Evans. - Nie ma mowy!!! – mówi Grace, gwałtownie kręcąc głową. 245 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Zgadzam się z Kaylą. – Dlaczego nie? - Bo on jest najbardziej aroganckim facetem, jakiego znam… - No właśnie – mówi Kayla, przerywając Grace. – Jest zarozumiały z jakichś powodów, Grace. To znaczy, spójrz na niego. Nie zrozumcie mnie źle, myślę, że Coop jest seksowny, jak cholera, ale nie jestem martwa i można powiedzieć, że Sawyer jest typem faceta, który może umieścić te usta na tobie. Po prostu zakładam, że zarozumiałe usta mogą zrobić tobie różne rzeczy… - Och, Boże, stop! – mówi Grace, przykrywając swoje uszy. - I tylko spójrz, co się stało ostatniej nocy? Założę się, że byłby bardziej niż szczęśliwy, gdyby mógł pomóc ci z twoim małym problemem. Patrzę na nich zdezorientowana. – Co się stało ostatniej nocy? Kayla się uśmiech. – Och, po tym jak wyszłaś, Sawyer zrobił się zaborczy i nieznośny, gdy jakiś facet troszkę obmacywał Grace. Nie chciał przestać, kiedy mu kazała, więc Sawyer prawie dał się do rękoczynów z facetem w obronie honoru Grace. Grace szydzi. – Taa, ale potem był kapryśny dla mnie, jakby była to moja wina, co naprawdę mnie wkurzyło. Mam na myśli, to nie tak, że wiedziałam, iż facet chce spróbować uprawiania seksu ze mną na parkiecie, na litość boską. Mówię ci, nie ma mowy. Sawyer nie wchodzi w rachubę… ten facet doprowadza mnie do szału. Uśmiecham się, myśląc o słowach Jaxsona, skierowanych do mnie ostatniej nocy: Jezu, kobieto, doprowadzasz mnie do szaleństwa. Mam przeczucie, że Sawyer nie jest wszystkim w tym pytaniu…
*** Później, wracam do domu z zapowiedzią nucącą przez moje ciało. Mimo że kochałam spędzać czas z Grace i Kaylą, tęskniłam za Jaxsonem, jak szalona. Uwielbiam to, że kiedy wracam do domu nie muszę już więcej ukrywać swoich uczuć. Mogę swobodnie podejść do 246 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
niego i owinąć swoje ramiona wokół niego lub głęboko go pocałować. Nigdy nie myślałam, że ten dzień nadejdzie. Tak bardzo szczęśliwa, jak byłam, również byłam trochę przestraszona. Bo wiem, że jeśli coś się stanie, będzie koniec – nie będzie powrotu do bycia po prostu przyjaciółmi. A myśl nie posiadania go znowu w moim życiu, powoduje głęboki, dźgający ból w moim sercu, którego nigdy nie chcę doświadczyć. Moje niespokojne myśli przychodzą gwałtownie, kiedy podjeżdżam i przyglądam się pięknemu czarnemu motocyklowi, który jest zaparkowany na końcu mojego podjazdu. Podniecenie przechodzi przeze mnie, kiedy wychodzę z samochodu i się spieszę. - Jax? – krzyczę jego imię, kiedy przechodzę przez drzwi. Pojawia się w wejściu do kuchni z seksownym uśmieszkiem, mając na sobie dżinsy, T-shirt i buty motocyklowe. Pospieszam w jego stronę i wchodzę w jego ramiona. Łapie mnie z chichotem, który nagle umiera, kiedy atakuję jego seksowne usta. Całuję go głęboko i mocno, pokazując mu, jak bardzo za nim tęskniłam. Kiedy odsuwam się, wielki uśmiech przejmuje moją twarz. – Bierzesz mnie na przejażdżkę? Jego błękitne oczy płoną z pożądania. – Zamierzałem cię poprosić, zanim to powiedziałaś. Teraz myślę, zamiast tego powinienem wziąć twój słodki tyłek na górę na przejażdżkę. Chichoczę. – Co powiesz na to, pierwsza przejażdżka, potem łóżko? Ponownie złośliwie się uśmiecha. – Wciąż masz swój kask? – Kiwam głową. - Dobrze, przynieś go do mnie, kupiłem do niego interkom. - Teraz możemy rozmawiać ze sobą? – pytam w fascynacji. Chichoczę, kiedy zsuwa mnie w dół jego ciała. – Taa, więc idź po niego, tak bym mógł go zamontować, kiedy będziesz się ubierać. - Jupi! - piszczę i klaszczę z podniecenia, zanim po niego biegnę. Minutę później wracam, podając mu różowy kask z czarną osłoną na twarz, który kupił mi na siedemnaste urodziny. Potem szybko wbiegam po schodach do mojego pokoju. Hmm, w co ja mam się ubrać? Przebieram w ubraniach i decyduję się na parę ciemnych dżinsowych rurek, biały top a na moich udach są wysokie czarne buty. Chwytam moją czarną
247 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
skórzaną kurtkę, by ubrać ją na mój top. Łapiąc moje pofalowane włosy, spinam je w niski kucyk na karku, więc nie będą przeszkadzać w moim kasku. Nie mija nawet dziesięć minut, a już jestem z powrotem w kuchni, podekscytowana. – Okej, jestem gotowa, możemy iść? Jaxson uśmiecha się z mojego podniecenia. Kiedy patrzy na mnie z nad mojego kasku, jego uśmiech zamiera i spojrzenie czystego gorącego pożądania przejmuje jego twarz, kiedy jego oczy wędrują po mnie od stóp do głowy. Uśmiecham się i pochylam naprzeciw ściany. – Podoba ci się, to co widzisz, Jaxson? – pytam, naśladując słowa, które mówił do mnie za każdym razem, kiedy przyłapał mnie na jego obczajaniu. Wstaje i zmierza w moim kierunku; przypominając mi dzikie zwierzę, prześladujące swoją zdobycz. Mój rytm serca zaczyna szybciej bić i znajomy ból zaczyna pulsować między moimi nogami. Otula swoje ramiona wokół mnie, jego ręce są na moim tyłku, kiedy przyciąga mnie do siebie, tak bym mogła poczuć jego erekcję na moim brzuchu. - Zawsze lubię, to co widzę, Jules, ale, kurwa, teraz wyglądasz jak fantazja każdego motocyklisty i tak bardzo chcę ciebie z niczym więcej, jak tylko pieprzonymi butami na tobie. Och. Zanim mogę wymyślić coś mądrego do powiedzenia, jego usta lądują na moich z taką intensywnością, że zasysa powietrze prosto z moich płuc. Skomlę i zawijam palce w jego miękkie, rozczochrane włosy, dając mu odczuć, że zawsze rujnuje moje ciało, kiedy mnie dotyka. Zbyt szybko odrywa swoje usta od moich i wpatruje się we mnie z ogniem, który ogrzewa mnie od wewnątrz. – Wynośmy się stąd w cholerę, zanim zmienię zdanie i wypieprzę cię przy tej ścianie. Huh!? Och, okej, jedziemy na przejażdżkę. Kiwam głową, podniecając się na jakąkolwiek spójność tych słów. Jaxson złośliwie się uśmiecha, potem chwyta mnie za rękę, prowadząc mnie za sobą, kiedy idziemy do motocyklu. Wkłada mi kask na głowę i upewnia się, że pasek jest zabezpieczony. Mimo że w pełni mogę to sama zrobić, pozwalam mu, bo czasami naprawdę lubię, gdy dba o mnie. Zakładając swój własny kask, siada okrakiem na motocyklu, wyglądając, jak zły dupek i bardzo seksownie. Ponieważ oboje mamy zasłonięte twarze, wciąż zauważam jego uśmieszek, ponownie mi pokazując, że wie, o czym właśnie myślałam.
248 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Przestań patrzyć na mnie w ten sposób, bo zabierzesz swój seksowny tyłeczek z tego motocyklu. – Chichoczę i zasuwam moją tarczę, zanim siadam za nim. Moje stopy wchodzą w haki i owijam swoje ramiona wokół niego, miażdżąc przód mojego ciała o jego plecy. Jego twardy brzuch napina się pod moimi rękoma. – Chrystusie, to będzie długa pieprzona jazda. – Uśmiecham się, gdy wyraźnie słyszę jego bełkot przez interkom. Głośny ryk brzmienia motocykla, powoduje przypływ adrenaliny w moim systemie. Tępy ból, który miałam tylko parę chwil temu od pocałunku Jaxsona w kuchni nadchodzi, pulsując do życia między moimi nogami. Jaxson ma rację, to będzie długa jazda. Godzinę później wciąż jedziemy. Zostawiliśmy za sobą autostradę i kierujemy się zakrzywioną drogą. Ocean oddala się, kiedy udajemy się na strome wzgórze. - Dokąd jedziemy? – Orientuję się, że jedziemy w miejsce gdzieś przy plaży, ale wyraźnie to nie jest przypadek. Nie mam pojęcia, gdzie teraz jesteśmy. - Zobaczysz. – Jest jedyną odpowiedzią, jaką dostaję. Uśmiechając się, wypycham pytanie z mojego umysłu i pochłaniam krajobraz, migoczący wokół mnie. Rzecz, którą kocham najbardziej w jeździe, oprócz bycia tak blisko Jaxsona, to cały świat odczuwany różnie. Świeże powietrze czuje się czystsze, słońce jest cieplejsze i wszystko po prostu wydaje się… spokojniejsze. Na nowo doceniasz rzeczy wokół ciebie. Nagle, ukazuje się nam latarnia i mam kolejny przypływ podniecenia. – O mój Boże, nie ma mowy, Jaxson, poważnie? Śmieje się z mojego pisku i zjeżdżamy w drogę, która jest całkowicie opuszczona z wyjątkiem pojedynczej latarni morskiej. Zanim Jaxson ma szansę wyłączyć silnik, wyskakuję i zdejmuję mój kask. Podchodząc bliżej urwiska, pochłaniam najbardziej zapierający dech w piersiach widok, jaki kiedykolwiek widziałam. Patrzę na Jaxsona, by zobaczyć go wciąż siedzącego na motocyklu, trzymającego kask na kolanach, obserwującego mnie z seksownym uśmiechem. - Jak znalazłeś to miejsce? – Od kiedy się tutaj przenosiłam, chciałam odwiedzić latarnię morską. Można by pomyśleć, że skoro mieszkamy blisko plaży, to było ich sporo wokół nas, ale tak nie jest. - Coop mi o tym powiedział. Odkrył to wracając z imprezy, z której musiał się zerwać, zaledwie kilka mil w górę stąd. - Nie mogę uwierzyć, że była tutaj cały czas, a nigdy o tym nie wiedzieliśmy. – Patrzę w górę, pochłaniając wysoką białą latarnię morską z czarnym wykończeniem. Słońce zaczęło się chować, przez co światło na górze jest bardziej widoczne.
249 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson pojawia się obok mnie i bierze mnie za rękę. – Chodź. – Ciągnie mnie w stronę wejścia i zaczynamy iść w górę po bardzo długich schodach. Spowalniam za każdym razem, gdy jestem w pobliżu okna, starając się zobaczyć widok. Jaxson, chichocząc, szarpie mnie za rękę. – Bądź cierpliwa, jesteśmy prawie na miejscu. Rzeczywiście, minutę później docieramy na szczyt. Moje nogi i płuca palą po naszej długiej wspinaczce, udowadniając, że przez trochę nie pracowałam nad sobą. Ale nie pozwolę, by mnie to spowolniło. Biegnę do małego otworu na górze i sapię na widok przede mną. Ocean Atlantycki rozciąga się przed nami, krystalicznie czysta woda wydaje się być wiecznością. Bezchmurne niebo świeci na pomarańczowo przed słońcem, które powoli zaczęło zachodzić. Chcąc chłonąć wszystko z tej chwili, zdejmuję moją skórzaną kurtkę i pochylam się do przodu przy poręczy. Podnoszę ramiona w górę i opadam nimi po bokach, kiedy zamykam oczy i biorę głęboki oddech. Nawet z tej wysokości mogę usłyszeć, rozbijające się fale, kiedy ciepła bryza oceanu wieje delikatnie w moją twarz. Nigdy w całym moim życiu, nie czułam czegoś tak ciepłego i spokojnego, i przez jeden przelotny moment myślę o mojej matce… to właśnie tak możemy poczuć niebo. Kiedy myślę, że ten moment nie mógłby być lepszy, czuję ramiona Jaxsona, owijające się wokół mnie, udowadniając mi, że źle myślę. Jego ciepłe ciało na moich plecach i jego zapach zmieszany ze słonym powietrzem. Pociąga za mój kucyk, uwalniając moje luźne fale z uczepienia, a następnie delikatnie dmucha włosy z boku, aby mógł umieścić miękkie pocałunki w dół mojej szyi. Zatracając się, owijam swoje ramię wokół jego szyi. Jego duże ciepłe dłonie wsuwają się pod top i powoli przesuwając się po obu stronach mojego brzucha. Gęsia skórka pojawia się na mojej skórze, mimo że czuję tylko ciepło od jego dotyku. - Jesteś tak cholernie piękna. Delikatny uśmiech przejmuje moje wargi od jego wyszeptanych słów. Odwracając się, owijam moje ramiona wokół jego szyi gdy on wciąż jest wokół mojej talii. Patrzy na mnie z intensywnością, która powoduje, że czuję się, jak najpiękniejsza kobieta na świecie. W tej chwili, rozpaczliwie chciałam mu powiedzieć, jak bardzo go kocham. Powiedzieć mu, że nigdy nie przestałam i nigdy nie przestanę, bo to szczera prawda. Będę kochać tego człowieka, aż do dnia, w którym umrę, ale wiem, że nie jest gotowy, by to usłyszeć… jeszcze nie. Więc przełknęłam guzek w gardle i spróbowałam ująć w słowa to, jak się czuję. – Kocham to, że przeżywam kolejnym pięknym moment w moim życiu z tobą. Dziękuję, że mnie tutaj przyprowadziłeś. Intymnie opiera swoje czoło o moje.
250 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Zasługujesz na takie chwile. – Zanim moje emocje przejmują kontrolę, umieszcza swoje usta na moich i daje mi najpiękniejszy pocałunek, jaki kiedykolwiek otrzymałam. Wkrótce zdzieramy z siebie nasze ubrania i kochamy się w cieple zachodu słońca. Kocha się ze mną z czułością, której nigdy nie znałam i wiem, że w tej chwili, z każdą cząstką mojego bycia, Jaxson Reid kocha mnie tak bardzo, jak ja jego.
Tłumaczyła: diff_
251 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 16 Julia Trzy tygodnie później, stoję w kuchni i zaczynam przygotowania do kolacji zaręczynowej Kayli i Coopa. Postanowiłam przesunąć kolację o tydzień, ponieważ Grace miała problem z wzięciem wolnego w zeszłą sobotę, a nie chciałam, aby przyszła tutaj wykończona po długim dniu w restauracji. Gdy obieram ziemniaki, zaczyna dzwonić mój telefon. Na ekranie wyświetla się nieznany numer. Odbieram uprzejmie, nawet jeśli nie oczekuję odpowiedzi. Przez ostatni tydzień przynajmniej raz dziennie otrzymywałam głuche telefony, więc jestem pewna, że znowu dzieje się to samo. Zirytowana, rozłączam się i wracam do lady. Na początku myślałam, że to jakieś pomyłki albo dzieciaki, ale teraz uświadamiam sobie, że to jest raczej mało prawdopodobne. Wiem, że to jest coś, o czym powinnam wspomnieć Jaxsonowi, ale przez ostatnie trzy tygodnie sprawy między nami miały się niesamowicie i naprawdę nie chcę, żeby coś to popsuło. Pochylam się, żeby wyjąć blachę do pieczenia spod piekarnika, kiedy coś twardego i dużego popycha mnie od tyłu, przez co podskakuję przestraszona. Wyciągam rękę i łapię się rączki piekarnika, żeby odzyskać równowagę. – Nie możesz wypinać tego ślicznego tyłeczka w powietrze, Julia i oczekiwać, że nic z tym nie zrobię. - Ostro erotyczny głos Jaxsona sprawia, że drżę na całym ciele. Nie mogąc się powstrzymać, ocieram się o jego erekcję. Jęczy, wbijając palce w moje biodra. Uśmiechając się, łapię go za nadgarstki, zmuszając, żeby je odsunął i odwracam się. – Zachowuj się. Niedługo będą tu Kayla i Grace. Rękami znowu łapie mnie za biodra, podnosi i sadza na ladzie, ramiona mam złączone za jego karkiem, kiedy staje między moimi nogami. – Więc lepiej się pospieszmy. Mój chichot zmienia się w miękki jęk, kiedy zaczyna sunąc językiem po mojej szyi i jedną ręką ujmuje moją pierś przez cienką koszulkę. Swoją wsuwam mu pod bluzkę i przebiegam paznokciami po jego umięśnionym brzuchu. Warczy i ciągnie moją koszulkę w dół, uwalniając pierś i zasysa sutek do ust, muskając go zębami. Jęczę i oplatam go nogami w pasie. Zanim sprawy zachodzą za daleko, rozbrzmiewa dzwonek do drzwi. Jaxson nieruchomieje. 252 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– No, kurwa, nie. Odpowiadam, jęcząc w rozczarowaniu. Pochyla się i całuje mnie długo i głęboko w usta, co znowu zostaje przerwane, gdy ktoś zaczyna walić w drzwi, jak szalony. Jaxson warczy. – Kurwa, Julia, przeprowadzamy się i nikomu nie mówimy gdzie. Śmieję się i idę za nim, gdy podchodzi do drzwi. Szarpie za nie agresywnie. Grace cofa się przestraszona, a Kayla trzyma ręce na biodrach i odwzajemnia morderczy wzrok Jaxsona. – Wiesz, Jaxson, ty i ta twoja rzecz z zamykaniem drzwi, zaczynacie mnie wkurzać. Były czasy, kiedy mogłam po prostu wejść do domu mojej przyjaciółki, kiedy przyjeżdżałam. Nie musiałam pukać. Próbuję wstrzymać śmiech na jej bezczelny komentarz. – Cóż, Kayla, wybacz mi te niedogodności, ale ta moja rzecz z zamykaniem drzwi, jest po to żeby chronić tyłek twojej najlepszej przyjaciółki. I nie mów mi, że Coop nie każe ci zamykać cholernych drzwi? Kayla przekrzywia głowę. – Wow, ależ ty dziś zrzędliwy. Czy Hulk będzie zaszczycał nas swoją obecnością przez cały czas? - Przechodzi obok niego i klepie w klatkę piersiową. - Coop czeka na ciebie w ciężarówce, żebyście mogli pojechać do monopolowego, kiedy tylko będziesz gotowy uporać się ze swoją histerią. Grace i ja wpadamy w przytłumiony śmiech, kiedy trzymamy ręce na ustach. Jaxson mruczy coś do siebie, gdy zakłada buty i podchodzi do mnie, całując szybko i mocno. – Musisz znaleźć nowych przyjaciół. – Ha! Nadal musiałbyś się ze mną użerać bo wychodzę za twojego najlepszego przyjaciela. Przykro mi wielkoludzie, ale utknąłeś ze mną. Jaxson potrząsa głową z frustracji, ale nie umyka mi drganie jego ust, zanim idzie do drzwi. Potajemnie kochają siebie nawzajem. Spoglądam na Kaylę, która ma wielki uśmiech na twarzy. – Uwielbiam sobie z nim pogrywać. Wszystkie się śmiejemy i idziemy do kuchni. Grace kładzie trzy świeżo upieczone ciasta na moją ladę. 253 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Wow, Grace, one wyglądają świetnie, dziękuję, że je przyniosłaś. – Nie ma za co, nie są żadnym wyczynem. Zrobiłam jabłecznik, jagodziankę i ciasto z malinami. – Jestem pewna, że są pyszne, tak jak zawsze. – Odezwała się Katelyn? Da radę dzisiaj przyjść? - pyta Kayla. – Tak, przyjdzie. Z nią, Sawyerem, Cade’m i babcią będziemy mieli pełny dom. – O tak się cieszę, że przyjdzie babcia. Dawno jej nie widziałam. – Znasz ją, zawsze lubi świętować. Śmiejemy się i zaczynamy ustawiać wszystko w jadalni. Zsuwamy ze sobą stoły i dostawiamy dodatkowe krzesła. Plecy rwą mnie za każdym razem, gdy podnoszę coś ciężkiego. Od mojego upadku z Wyattem moje plecy już nie są takie same i szybko się męczą. – Wszystko dobrze, Julia? - pyta zatroskana Kayla. – Taa, tylko plecy nieźle dają mi w kość. – Myślałam, że joga pomaga? – Pomagała, ale od upadku nie jest za dobrze. Miałam zamiar do ciebie przyjść, ale byłam zalatana. Kayla chrząka. – Chyba miałaś na myśli, że ktoś był zalatany w tobie. Chodźmy, przenieśmy się do salonu. Zrobię szybkie ustawienie, Grace, przyda mi się twoja pomoc w nakładaniu ucisku. – Okej. Wszystkie przeszłyśmy do salonu, Kayla zrobiła trochę miejsca na podłodze z kocami i poduszkami. – Dobra, zdejmij koszulkę. Grace powiem, żebyś naciskała pewne punkty niżej na jej plecach, podczas gdy ja będę pracować wyżej. Z nami dwiema dużo czasu to nie zajmie. – Dziękuję wam – powiedziałam, zanim zdjęłam koszulkę i położyłam się na brzuchu na zaaranżowanym posłaniu. Normalnie powiedziałabym im, żeby się nie martwiły, ale czuję dużo bólu i nigdy nie odmówiłabym masażu od Kayli. Ona jest najlepszą masażystką. Kiedy tylko kładzie na mnie ręce, zapadam w błogostan. 254 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson – Więc, kim jest Katelyn? - pytam Coopera w drodze powrotnej do domu. – Fryzjerką dziewczyn. - Spogląda na mnie i szczerzy się. – Oraz zajmuje się depilacją woskiem. – Depilacją woskiem!? O jakim rodzaju depilowania tutaj mówimy? - pyta Sawyer, podekscytowany z tylnego siedzenia. On i Cade przyjechali tuż przed tym, zanim wyjechaliśmy do monopolowego. – Nie twój zasrany interes. - Ten mały kutas nie będzie wiedział niczego o depilacji Julii. Śmieje się. – A więc to taki rodzaj depilacji. Nieźle! Odwracam się i posyła mu mordercze spojrzenie, wyzywając, żeby powiedział coś więcej. – To ona zauważyła nas tej nocy przed klubem i przedostała do środka - mówi Coop, dalej wyjaśniając. – O tak, była gorąca! - dodaje Sawyer. – Jest miłą dziewczyną, ale umawia się z seryjnymi dupkami. Zwłaszcza ostatnio. Koleś pracuje w klubie, dlatego udało jej się nas wprowadzić. Raz spotkałem go u Wielkiego Mike'a, gdy miałem sparing z zastępcą. Nigdy nie chciałem skopać czyjejś dupy tak bardzo, jak jego. Sawyer odpowiada. – A skoro mowa o Wielkim Mike'u, gościu podszedł któregoś dnia do Cade'a i zapytał, czy chcielibyśmy kupić jego siłownię. Zaskoczony, przekręcam głowę do Sawyera. – Co? – Powaga. Serio powiedział, że nasza trójka powinna ją kupić. Rozważam to.
255 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Chcesz się tu przeprowadzić? - Nie mógłbym być teraz bardziej zszokowany, gdyby koleś powiedział, że ma cipkę. – Taa, czemu nie, tak jakby przyzwyczajam się do tego małego miasteczka. Z odrobiną pieniędzy moglibyśmy odwalić całkiem fajną bonanzę z tym miejscem. Teraz spojrzałem na Cade'a. – A co z tobą? Wzrusza ramionami. – Nie jestem pewien, czy chcę osiedlić się w jednym miejscu, ale zgadzam się z Sawyerem. Moglibyśmy zrobić naprawdę wiele z tym miejscem. Cooper po raz pierwszy odzywa się w tym temacie. – Nie zaskakuje mnie, że was o to zapytał. Chciał ją sprzedać, ale tylko właściwym osobom. - Teraz patrzy prosto na mnie. - Myślę, że to coś, co powinieneś rozważyć. Rozmowa kończy się na tym, gdy podjeżdżamy pod dom. Kiedy idziemy w jego kierunku, Sawyer spogląda w dół, na to co niosę i prycha. – Dziś w nastroju na drinki dla cipek? Chrząkam. – To dla babci Julii, ty dupku. Ona uwielbia margaritę. Zaczyna rżeć. – Tak, tak, założę się, tylko że... Docinki Sawyera urywają się, gdy otwieramy drzwi i słyszymy jęk rozkoszy. To jęk, który rozpoznałbym wszędzie. Co jest kurwa? – Och tak, właśnie tam - mówi Julia, gdy ucieka jej kolejny jęk. Dokładnie, gdy mam już zamiar popędzić przez to miejsce, Sawyer łapie mnie za ramię i przykłada sobie palec do ust.
256 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Cholera, Julia, jesteś ciasna10. Grace przesuń się tu, żebym miała lepszy dostęp. – Jasna dupa! - Sawyer odpycha nas z drogi i biegnie w kierunku jęków. Biegnę za nim, jak burza z Coopem i Cade’m na ogonie. Łapiąc Sawyera, szarpię go do tyłu. Nie wiem, co jest, kurwa, grane, ale nie chcę, żeby ktokolwiek widział, jęczącą przez coś Julię. Wszyscy pchamy się na siebie, żeby przedostać się do salonu. Stajemy jak wryci w połowie szarpaniny, gdy spoglądamy na widok, jaki mamy przed sobą. Julia leży twarzą do dołu na kocach, nie mając na sobie żadnej cholernej koszulki. Kayla jest po jej jednej stronie, a Grace po drugiej z rękami na jej nagich plecach. Gapię się na idealny cycek Julii, który wystaje z boku. Wszystkie dziewczyny odwracają się i gapią na nas, jakbyśmy to my byli tymi popieprzonymi. – Hej skarbie - mówi Julia z miękkim uśmiechem, zachowując się, jakby leżenie na podłodze pół nago, żeby wszyscy widzieli, było kurewsko normalne. – Co ty, kurwa, wyprawiasz!? Mruży oczy na mój ostry ton. – Robią mi masaż, a na co to wygląda? Sawyer wybucha śmiechem, więc odwracam się i popycham go. – Wypad stąd. A ty... - wskazuję na Julię - zakładaj te cholerne ciuchy. Jeży się na mój ton, gdy niezręczna cisza wypełnia pokój. Kayla sięga przed siebie i zapina stanik Julii, zanim wstaje. Podchodzi do mnie i zabija mnie wzrokiem. – Chodź Grace, dokończmy przygotowania. - Grace i reszta wychodzą za nią, zostawiając mnie i Julię samych w salonie. – Potrafisz być prawdziwym dupkiem, wiesz o tym? W czym do cholery masz problem? - szepcze wściekle, kiedy siada i narzuca bluzkę na swoje perfekcyjne, okryte satyną cycki. – Chcesz wiedzieć, jaki jest mój cholerny problem? Nie lubię wracać do domu z paczką przyjaciół do mojej dziewczyny, jęczącej i leżącej pól nago na podłodze, żeby wszyscy mogli sobie popatrzeć.
10
Tu raczej chodzi o to że jest spięta, ale jako że facet to usłyszał i zrozumiał to co chciał :D
257 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Krzyżuje ramiona na piersi, co powoduje, że jeszcze bardziej je unosi. – Oj proszę cię, Jaxson, masowano mnie. Zachowujesz się, jakby, to co robiłyśmy, było niestosowne. – To na pewno tak, kurwa, brzmiało, gdy weszliśmy przez cholerne drzwi. – Więc to daje ci prawo, żeby na mnie wrzeszczeć i upokarzać przed wszystkimi? Odwraca głowę, ale przed tym dostrzegam zranienie w jej gniewnej minie. Cóż, cholera! Jestem dupkiem. Biorąc głęboki oddech, podchodzę do niej i przyciągam do siebie. Nie odwzajemnia uścisku, ale też się nie odsuwa. – Przepraszam, masz rację. Jestem dupkiem. Nie powinienem był tak zareagować. Po prostu, kiedy wszedłem, wyprowadziło mnie z równowagi to gówno, które powinienem słyszeć tylko ja, kiedy jesteśmy sami. Zaczyna chichotać i jęczy. – Dobry Boże, czy to naprawdę tak brzmiało? – Skarbie, gdybym nie był pewien, że były tu z tobą Grace i Kayla, na mojej ścieżce byłoby wiele zniszczenia. - Śmieje się i obejmuje mnie. Unoszę jej głowę do swojej i całuję delikatnie jej usta. - Między nami dobrze? – Tak, między nami dobrze. - Kolejny całus składam na jej czole, zanim ją puszczam. Zaczynamy wychodzić z pokoju, ale ona łapie mnie za ramię i zatrzymuje. - Ale tak żebyś wiedział, Jaxson, następnym razem, gdy się tak do mnie odezwiesz, będziesz szukał sobie miejsca do spania, a ja będę jęczeć, ale nie dzięki tobie. - Gdy to zostało powiedziane, Julia zabiera swój słodki tyłeczek z pokoju i nie ogląda się za siebie.
Julia Kayla, Grace i ja mieszamy sałatki i przygotowujemy wszystko, gdy rozbrzmiewa dzwonek do drzwi. Zostawiając swoje zadanie, idę otworzyć drzwi, wpuszczając do środka babcię. – Witaj, moja słodka dziewczynko – mówi, całując mnie w policzek. 258 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Cześć babciu, wejdź. Wszyscy są na tyłach. Czekamy tylko na Katelyn. Babcia zakłada mi rękę na łokieć, gdy wprowadzam ją do kuchni. Grace i Kayla natychmiast podchodzą do nas, porywając babcię w duże uściski. Jak zawsze całuje je i cuduje. Wtedy łapie Kaylę za rękę i podziwia jej pierścionek. – Tak bardzo się cieszę, słoneczko. I chcę żebyś wiedziała, że słyszałam, co się stało w motelu. Kayla jęczy i spala buraka ze wstydu. – Nigdy się tego nie pozbędę, prawda? Babcia śmieje się. – Oj, już się nie wstydź. Desperackie czasy potrzebują desperackich działań. To ważne, byś pokazała swojemu mężczyźnie, że będziesz o niego walczyć. Wszystkie chichoczemy, gdy babunia klepie Kaylę po ramieniu. Prowadzę ją na tyły, gdzie chłopcy rozpalają grilla i idziemy prosto do miejsca, gdzie są Sawyer i Cade, zanim ją sadzam. – Babciu to są Sawyer i Cade. - Wskazuję na każdego z nich, gdy wypowiadam imiona. - Są przyjaciółmi Jaxsona z Marynarki Wojennej. – O moja bogini, czyż nie jesteście wszyscy przystojni? - Całuje ich w policzki. Cade napina się na jej działania, ale próbuje to ukryć i uśmiecha się uprzejmie, kiedy Sawyer wchłania to, uwielbiając uwagę. Babcia spostrzega Jaxsona przy grillu. – Tu jest mój ulubiony chłopiec, chodź tu kochanie i podaruj mi trochę miłości mówi, podchodząc do niego. Zaczyna przyzwyczajać się do jej przywiązania, więc moje serce topnieje, gdy wita ją komfortowo z otwartymi ramionami. Babunia łapie go za twarz, żeby się pochylił. - Pani Gladys chciała, żebym cię dla niej ucałowała, ale powiedziałam jej, że zrobię to tylko w policzek, bo teraz należysz do Julii. – Chichocze, kiedy całuje go w oba policzki. Jaxson odwraca się i patrzy na mnie morderczo, kiedy wybucham śmiechem. Następnie babcia kieruje się do Coopera. – Cooper, ty przystojny diable, jestem taka dumna, że robisz z Kayli uczciwą kobietę. - Całuje go w policzek i przytula. - A teraz muszę ci coś powiedzieć, kochanie. W drodze tutaj coś mi się stało.
259 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Podchodzę do niej zatroskana. – Wszystko w porządku babciu? Macha ręką. – Oj, nie martw się, wszystko jest dobrze, ale jakiś mężczyzna trąbił na mnie i jechał, jak jakiś szaleniec w swoim baśniowym- sraśniowym samochodzie. Kiedy zatrzymaliśmy się na czerwonym świetle, otworzył okno i zaczął na mnie wrzeszczeć, powiedział, że jadę za wolna i że powinnam wypierdalać z drogi. Sapię, nie lubiąc, jak ktoś wyraża się tak do mojej babci. Widzę, że Cooper też nie. – Przyjrzałaś się dobrze temu kolesiowi? – W rzeczy samej i spisałam dla was jego numer rejestracyjny. Powiedziałam mu, że osobiście znam szeryfa i że będzie miał poważne problemy. A ten roześmiał się i zaczął bluźnić jeszcze bardziej. Więc wtedy wyciągnęłam wielkie działa i powiedziałam, że moim wnukiem jest żołnierz Marynarki Wojennej i że skopie mu dupsko. Uśmiecham się, kiedy wyobrażam sobie babunię, krzyczącą na kogoś, mówiąc im, że Jaxson skopie im tyłki. – Na miejscu pasażera siedziała jakaś dziewczyna, nie mogłam dojrzeć jej za dobrze, ale krzyczała na niego, żeby przestał. Kimkolwiek jest ta biedna dziewczyna, współczuję jej, bycie z kimś takim, nie może być takie fajne. Cooper bierze papierek od babci. – Nie, założę się, że nie. Dobrze pani zrobiła, zapisując rejestrację, pani Margaret. Przyjrzę się temu jutro z samego rana. Babcia klepie go po ramieniu. – Wiem, że tak zrobisz, słonko. Spoglądam na Jaxsona i widzę, że jest poważnie wkurzony. Pomagając babci usiąść, oferuję jej drinka. – Babciu, przynieść ci margaritę? – Byłoby cudownie, dziękuję ci złotko.
260 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Kidy wchodzę do środka, wtajemniczam Kaylę i Grace, w to co właśnie powiedziała babcia, podczas gdy robię jej drinka. – To okropne, jak ktoś mógł tak do niej powiedzieć? - pyta smutno Grace. Kiedy Grace jest smutna, Kayla jest wkurzona. – Co za świnia! Nie mogę się doczekać, aż Cooper znajdzie jego żałosny tyłek. Kiwam głową w zgodzie. Właśnie kiedy mam zamiar iść do babci z drinkiem, znowu rozbrzmiewa dzwonek. Podążam za Kaylą i Grace, gdy idą do wejścia. Otwierają drzwi Katelyn i jakiemuś kolesiowi, który zakładam jest jej chłopakiem. – Hej, Katelyn, wchodźcie. - Ma szklany wzrok, jakby płakała. Wchodzi do środka, przytulając Grace i Kaylę, zanim podchodzi do mnie. – Hej, Jules. Więc, okazało się, że Vince nie musiał dziś pracować. Mam nadzieję, że nie przeszkadza ci, że wzięłam go ze sobą? Jej uśmiech jest promienny, zbyt promienny i coś czuję, że nie chciała koniecznie brać go ze sobą. Nie chcąc, żeby sprawy zrobiły się niezręczne, również przyklejam sobie na twarz promienny uśmiech. – Oczywiście, żadne problem. Hej, Vince, miło mi cię poznać. Jestem Julia, a to są Grace i Kayla. Na początku nie odwzajemnia uśmiechu, wzrokiem schodzi w dół mojego ciała, otwarcie mnie obczajając. Kiedy jego wzrok w końcu wraca do mojej twarzy, posyła mi obleśny uśmieszek. – Hej. Kayla, Grace i ja spoglądamy na siebie ukradkiem, wtedy Katelyn odchrząkuje. – Yyy, czy mogę skorzystać z łazienki, Julia? – Jasne, chodź za mną. Pokażę ci, gdzie ona jest. Kayla i Grace mogłybyście zrobić Vincowi drinka i zaprowadzić go na tyły? – Jasne, tędy Vince. - Kayla mówi, prowadząc go do kuchni, gdy ja odprowadzam Katelyn do łazienki. – O mój Boże, Julia, tak bardzo przepraszam. - Słowa Katelyn pełne łez zatrzymują mnie na miejscu. Odwracam się i widzę łzy cieknące po jej twarzy. – Katelyn wszystko dobrze? 261 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Potrząsa głową. – Nie, on jest takim dupkiem. Po drodze mieliśmy wielką kłótnię. Zaczynam dostrzegać jego stronę, jakiej wcześniej nie widziałam. Próbowałam się go pozbyć, ale on nie słuchał. Tak bardzo przepraszam, że go tu przyprowadziłam. Pomyślałam, że łatwiej byłoby po prostu go tu wziąć, a później się z nim uporać. Zanim mogę odpowiedzieć, słyszę jakieś zamieszanie na tyłach i z Katelyn zaczynamy biec. Gdy docieramy na miejsce, babcia krzyczy: – To on, Cooper! To ten facet, który na mnie wrzeszczał i przeklinał. Mówiłam ci, że znam szeryfa. Teraz jesteś pan w kłopotach. – O nie! - krzyczy Katelyn. – Chyba sobie, kurwa, żartujecie - mówi zirytowany Vince. Widzę Jaxsona na drugim końcu podwórka razem ze Sawyerem, kiedy zaczyna iść w tę stronę. Cooper wstaje z krzesła. – Więc to ty docinałeś pani Margaret? Vince prycha arogancko. – Ta suka nie powinna siedzieć za pieprzonym kółkiem. Za chuja nie umie jeździć. Cooper zaczyna do niego podchodzić, ale skoro jestem tuż obok, to pierwsza pluję mu w twarz. – Hej! Nie waż się tak mówić o mojej babci! Patrzy na mnie i pochyla się do mojej twarzy, ale zanim ma szansę coś powiedzieć, zostaję szarpnięta do tyłu i Vince znika mi sprzed oczu. Duże ręce trzymają mnie, kiedy potykam się do tyłu i oglądam się przez ramię, widząc Cade'a. – Dzięki - mówię roztrzęsiona. Kiwa głową i wtedy słyszę, jak coś się rozbija. Odwracam się z powrotem i widzę, że to butelka piwa, którą trzymał Vince. Rozbiła się na ziemi, kiedy Jaxson wybił mu ją z dłoni i rzucił nim o ścianę.
262 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Nie wiem kim, do chuja, jesteś, ale jeśli nie wyniesiesz się z tej posesji w ciągu 10 sekund, do czasu, gdy z tobą skończę, nie będziesz w stanie przypomnieć sobie swojego pieprzonego imienia. Widać, że Vince rozważa swoje opcje. Jest wielkim facetem i skoro pracuje jako bramkarz, jestem pewna, że świetnie sobie radzi. Ale nie ma szans z Jaxsonem. Myślę, że też sobie to uświadamia, kiedy patrzy na wszystkich chłopaków. – Nie ma problemu stary, daj mi tylko zabrać moją dziewczynę i już nas nie ma. Jaxson uwalnia go, ale zostaje blisko. Oglądam się i widzę, że Katelyn płacze. – Idziemy! - Vince szczeka i zaczyna po nią iść. Podbiegam do niej i łapię ją za rękę, zanim może do niej dojść. – Nie! Ona z nami zostaje. - Katelyn patrzy na mnie zaskoczona, ale stanowczo trzyma mnie za rękę, pokazując że chce zostać. – Nie sądzę suko, więc lepiej... ałłł... Jaxson kopie Vinca w żołądek, przez co ten się kuli. – Czas minął, śmieciu. – Nie wyjdę bez dziewczyny. - Vince świszczy boleśnie. Cooper spogląda na Katelyn. – Chcesz z nim wyjść, Katelyn? Patrzy nerwowo na Vinca. Ściskam ją zachęcająco. Staje trochę prościej i usztywnia ramiona. – Nie, nie chcę. Odejdź Vince i nie kontaktuj się ze mną nigdy więcej. – Słyszałeś ją. Czas wyjść. - Cooper podchodzi z drugiej strony Vinca i pomaga Jaxsonowi wywlec go na zewnątrz. Katelyn podchodzi do babci. – Tak bardzo przepraszam, pani Margaret. Próbowałam go powstrzymać. Czuję się jeszcze gorzej, wiedząc, że to była pani. Babcia przytula ją.
263 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– W porządku złotko, nie musisz za nic przepraszać. On jest odpowiedzialny za własne czyny. Katelyn spogląda teraz na mnie. – Przepraszam, Julia i nie chciałam niczego zrujnować. Uśmiecham się. – Nie zrujnowałaś. Cieszę się, że zostałaś. – Ja też - mówi Kayla, podchodząc do niej i ją przytulając. – I ja - mówi Grace, też ją przytulając. – I ja też - podchodzi Sawyer i przytula je wszystkie. Wszyscy się śmieją. Jedną z rzeczy, które najbardziej uwielbiam w Sawyerze jest to, że potrafi złamać napięcie i robiąc to, rozśmiesza wszystkich. Oglądam się i widzę Jaxsona oraz Coopera przy tylnych drzwiach. Jaxson patrzy na mnie z miną, której nie mogę rozszyfrować. Ale kiedy posyłam mu mały uśmiech, on odwdzięcza się tym samym. Boże, naprawdę go kocham.
***
Później tego wieczoru, po tym, jak wszyscy wyszli, Sawyer i Cade zdecydowali zostać i napić się kolejnego piwa z Jaxsonem. Sawyer zapytał, czy chciałabym do nich dołączyć, ale uprzejmie odmówiłam. Byłam wykończona wydarzeniami z tego dnia. Tak naprawdę ostatnimi dniami w ogóle byłam bardzo zmęczona. Mam nadzieję, że nic mnie nie złapało. Jaxson siedzi przy stole kuchennym, kiedy wchodzę i obejmuję go za szyję. – Idę do łóżka, jestem wykończona. Dłonią głaszcze mnie po wewnętrznej stronie uda, przez co dostaję ciarek. – Przyjdę, po dokończeniu tego - mówi, wskazując piwo. Pochylam się i całuję go. 264 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Spokojnie, nie spiesz się. - Podchodzę do Sawyera i Cade'a, przytulając obu. Dobranoc chłopcy. Weźcie tę resztę ciasta. Sawyer całuje mnie w policzek, kiedy go przytulam. – Branoc, Jules, dzięki za zaproszenie. Jaxson kopie tył jego krzesła. – Usta przy sobie, dupku. Chichoczę i potrząsam głową, gdy wychodzę. Gdy zakładam szorty i cienką koszulkę do łóżka, uświadamiam sobie, że zostawiłam komórkę w kuchni. Chcąc napisać do Katelyn, zanim pójdę spać, kieruję się na schody. W połowie drogi na dół, łapię szmer rozmowy chłopaków. – Nie mogę dłużej zbywać admirała, Jaxson. Musimy podjąć decyzję i musimy podjąć ją teraz, pomożemy w tej misji ratowniczej, czy nie? - Nieruchomieję na dole schodów, a słowa Sawyera wypełniają mnie grozą. – Chryste! Nie wiem, to znaczy instynkt mówi mi tak, musimy pomóc, ale po tym, co się stało... pakować się z własnej nieprzymuszonej woli w to, z czego się dopiero co wydostaliśmy? Ja po prostu nie wiem... Cade, co chcesz zrobić? – Tak jak powiedziałem, zrobię, to co będziecie chcieli. Nie mogąc już słuchać ani słowa więcej, wpadam do kuchni, trzęsąc się z wściekłości i zranienia. – Jak możesz w ogóle to rozważać!? - Wszyscy odwracają głowy, zaskoczeni moim wejściem. – Kurwa! - mówi Jaxson, potrząsając głową. Wkurzona, podchodzę bliżej. – Co ty sobie myślisz?! Nie przeszedłeś wystarczająco dużo? Czy wy wszyscy nie przeszliście przez wystarczająco wiele?! - Łzy gniewu pieką mnie w oczy. Jaxson sięga po mnie. – Uspokój się skarbie, chodź tutaj. Jeszcze nie zdecydowaliśmy... Odsuwam się, zanim może mnie złapać.
265 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Nie! Jak mogłeś to przede mną zataić? Co jeszcze ukrywasz? – Do cholery, Julia, nic. Przesadzasz. – Do diabła, przesadzam! Obiecałeś! Obiecałeś, że już nigdy nie wyjedziesz! Okłamałeś mnie! Zanim kompletnie się zatracę przy nich wszystkich, wbiegam po schodach do mojego pokoju. Trzaskając drzwiami, czołgam się do łóżka i zwijam w kulkę. Myśl o tym, że Jaxson znów wyjedzie – i możliwie będzie ranny albo gorzej – łamie coś we mnie, coś, czego mogę już nigdy nie odzyskać...moje serce.
Jaxson – Pieprzcie mnie! - Wstaję, posyłają krzesło na ścianę. – Mówiłem ci, żebyś jej powiedział stary. Patrzę gniewnie na Sawyera. – Nie chciałem nic mówić, póki nie podejmiemy jebanej decyzji. – Taa i właśnie, dlatego, kurwa, ją zaskoczyłeś. Słuchaj, Jaxson, musisz mocno o tym pomyśleć. Czy to jest warte skrzywdzenia jej? Czuję tak samo, jak ty, chcę pomóc. Ale spójrzmy prawdzie w oczy, jeśli nie pojedziemy, ktoś inny to zrobi. To nie jest tak, że misja się nie powiedzie, jeżeli odmówimy. Jeśli nadal bylibyśmy częścią Marynarki Wojennej, to nawet nie byłoby pytania, zaciągnęlibyśmy tam swoje dupy i zrobili, to co trzeba. Ale już nie jesteśmy częścią Marynarki Wojennej; i to z cholernie dobrego powodu, jeśli mnie pytasz o zdanie. Przebiegam dłonią po włosach z frustracji, wkurzony na samego siebie. Powinienem był jej, kurwa, powiedzieć. Ostatnio sprawy miały się tak dobrze i nie chciałem tego zrujnować. Gdy zaczęli wstawać, żeby wyjść, Sawyer położył rękę na moim ramieniu. – Pomyśl o tym. Wiesz, że zrobimy cokolwiek, co zdecydujesz. Tylko pamiętaj, co powiedziałem; ktoś inny zrobi to za nas, jeśli odmówimy. - Cade kiwa głową w zgodzie, klepie mnie w plecy i wychodzi za Sawyerem. 266 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Zamykając za nimi, idę na górę, zastanawiając się, co, kurwa, znajdę, gdy wejdę do sypialni. Przygotowując się, otwieram drzwi i nie widzę nic oprócz ciemności. Kiedy oczy w końcu przystosowują się, widzę Jules, skuloną na boku po swojej stronie łóżka, plecami do mnie. Gdyby nie ciche pociąganie nosem, pomyślałbym, że śpi. Włączam lampkę, delikatnie oświetlając pokój. – Jules? - wołam ją miękko, gdy do niej podchodzę. Kiedy nie odpowiada, klękam przed nią, ale twarz ma zakopaną w poduszkach, próbując ukryć łzy, ale widzę je na policzkach. W jednej ręce ściska chusteczkę i ramiona trzęsą jej się od cichego płaczu. Pierś zaciska mi się boleśnie na jej widok. – Proszę, nie płacz, Jules. Wszystko będzie dobrze, obiecuję. Potrząsa głową. – Nie, nie będzie. Nie będzie dobrze, Jaxson. Obiecałeś, że już mnie nie zostawisz. – Przepraszam, powinienem ci powiedzieć. Ale musisz wiedzieć, Jules, że jeśli zdecydujemy się to zrobić, jeśli wyjadę, to nie będzie na zawsze. Wrócę do ciebie. Podrywa głowę w górę i sięga, łapiąc mnie za koszulkę z siłą, która mnie kurewsko szokuje. – Nie składaj obietnic, których nie możesz dotrzymać! Nie możesz obiecać, że do mnie wrócisz! Coś ci się może stać. Spójrz, co stało się ostatnim razem. - Nagły błysk jej gniewu znika i zmienia się w agonię. Opada z powrotem i potrząsa głową. - Jaxson, nigdy o nic cię nie prosiłam. Wspierałam cię we wszystkim, co decydowałeś się robić, nawet jeśli mi się to nie podobało. Ale teraz cię błagam, proszę, nie rób tego, proszę, nie wyjeżdżaj znowu. Nie przeżyję, jeśli coś ci się stanie. Jej agonalne błaganie niszczy mnie, ale również przywraca jasność. Pochylając się, przykrywam górę jej ciała swoim. Moja twarz od razu jest mokra od jej łez, kiedy zakopuję ją w jej szyi. Całując jej szyję, przynoszę usta do jej ucha. – Dobrze, nie pojadę. Kompletnie pode mną nieruchomieje. – Co? – Powiedziałem, że nie pojadę. Zrobię wszystko, Jules, żebyś tak nie cierpiała. - I to jest cholerna prawda, nic ani nikt nie liczy się dla mnie bardziej niż ona.
267 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Nagle jej usta miażdżą moje i całuje mnie z desperacją, jakiej nigdy od niej nie czułem. Moja krew robi się gorąca, a ciało wskakuje na większy bieg. Zaplątując ręce w jej włosach, przejmuję kontrolę nad pocałunkiem, smakując jej słonych łez z każdym gorącym, mokrym pociągnięciem języka. Rękami gorączkowo ciągnie mnie za koszulkę, gdy próbuje usunąć ją z mojego ciała. Siadając, jedną ręką sięgam za siebie i jednym silnym pociągnięciem zrywam ją z siebie. Kiedy do niej wracam, siedzi na brzegu łóżka z nogami zwisającymi po obu moich stronach. Jej piękne, egzotyczne oczy wwiercają się we mnie, z pasją i... czymś jeszcze. Czymś, o czym za bardzo boję się wiedzieć. Kładąc swoją miękką, ciepłą dłoń na moim brzuchu, powoli sunie nią w górę, zatrzymując się tuż na moim walącym sercu. Oblizując te kurewsko seksowne usta szepcze: – Kocham cię. Nawet jeśli jej słowa mnie nie zaskakują i tak uderzają we mnie, jak pieprzony cios w serce, wysysając cholerne powietrze z moich płuc. Zakrywa moje usta ręką, zanim mogę zareagować. – Nic nie mów. Nie chcę, żebyś odpowiadał coś w zamian. - Odsuwa dłonie z mojego brzucha i opiera swoje czoło na moim. - Ja tylko... chciałam, żebyś wiedział, że nadal cię kocham. Nigdy nie przestałam ,Jaxson i nigdy nie przestanę. Serce mi puchnie tak, kurwa, bardzo, że to boli. W tym momencie tak wiele emocji się we mnie gotuje: szczęście, strach i najbardziej samo obrzydzenie. Nigdy w życiu nienawidziłem siebie tak bardzo, jak w tym momencie. Zasługuje na to, żeby usłyszeć te same słowa w odpowiedzi, ale jestem zbyt kurewską cipą, żeby je powiedzieć; bo ostatnia kobieta której powiedziałem „kocham cię” odeszła i nigdy nie wróciła. Wypuszczam ciężkie westchnienie i potrząsam głową. – Ja, kurwa, na ciebie nie zasługuję. Łapie za brzeg swojej cienkiej koszulki i ściąga ją przez głowę, obnażając dla mnie najpiękniejszy widok na świecie. – Tak, zasługujesz. Zasługujesz na całą mnie, włączając w to serce. Zostaję skonsumowany przez potrzebę dotknięcia jej i skoro nie mogę wypowiedzieć słów, które czuję, zamierzam jej pokazać. Sunąc dłońmi po bokach jej gładkiego, opalonego brzucha, sięgam wyżej i ujmuję jej pełne piersi, kciukami muskając po ich czubkach. – Jaxson. - Opiera się na wyprostowanych rękach, wyginając się i jęcząc moje imię, jej widok i dźwięk wędrują prosto do mojego kutasa. – Jesteś tak cholernie piękna, Julia, w każdym pieprzonym calu.
268 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Pochylając się, zassałem prężący się sutek do ust, drapiąc go zębami. Julia sapie i jedną ręką łapie mnie za głowę, zagłębiając palce w moich włosach, podczas gdy drugą cały czas się podpiera. Ujmuję jej drugi miękki kopiec, szczypiąc i okrążając napięty guziczek kciukiem i palcem wskazującym. Unosi biodra z łóżka, a jej gorący okryty środek dotyka mojego brzucha. Przez moje żyły przelewa się intensywna potrzeba i nagle to nie wystarcza. Potrzebując dać jej więcej, jedną ręką obejmuję jej plecy a drugą tyłek, podnosząc ją, gdy się przekręcam i opadam na plecy, sadzając ją na sobie. Niskie warknięcie wydobywa się z mojego gardła, gdy ociera się o mojego kutasa. Łapiąc ją za biodra, ciągnę ją wyżej, aż siedzi mi na klacie. Spogląda na mnie w dół nerwowo i wiem, że nie jest do końca pewna co mam zamiar zrobić. I dobrze! To znaczy, że ten jej jebany ex nigdy jej czegoś takiego nie zrobił. Unoszę głowę i całuję miękko jej nagi brzuch i wtedy łapiąc za boki jej tycich szortów, zrywam je z jej ciała. Sapie, łapiąc się moich ramion dla równowagi. Teraz jej goła cipka znajduje się tylko cale od mojej twarzy i kurwa, umieram żeby jej posmakować. Łapiąc ją za tyłek, przyciągam ją bliżej. – Chodź tu skarbie, złap się zagłówka. Patrzy na mnie z niepewnością. – Co zamierzasz zrobić? Prycham na nią. – Będziesz ujeżdżała moją twarz, podczas gdy będę pieprzył twoją słodką cipkę ustami. Jej twarz płonie, ale oczy błyszczą ciekawością i potrzebą. Łapie się zagłówka, ale ociąga się z ustawieniem nad moją twarzą. Zniżam się, aż jej miękkie, ciepłe uda są po obu stronach mojej głowy, a usta w idealnie linii z tym, czego pożądam najbardziej. Podnosząc głowę, zakopuję usta w jej gorącym, wilgotnym ciele i jęczę, kiedy jej smak eksploduje na moim języku. – O kurwa! - Jęki rozkoszy Julii szokują mnie, jak cholera i przez to prawie dochodzę w pieprzone spodnie. Zaplątuje jedną ręką w moich włosach, podczas gdy drugą nadal trzyma się zagłówka. Jej zażenowanie znika i desperacko pieprzy moje usta. Jej słodki zapach penetruje moje zmysły, gdy pieprzę ją językiem. Pieprzcie mnie, smakuje niesamowicie! Liżę i ssę jej opuchniętą łechtaczkę, a ten guziczek twardnieje na moim języku. Jej oddech przyspiesza i ruchy stają się rozszalałe. Wiedząc, że jest blisko, sięgam za nią i moczę palce w jej sokach. Wtedy wbijam w nią dwa palce i to wystarcza, rozpada się. Błogie jęki dochodzą z jej ust, wypełniając pozostałą ciszę, która zapadła w pokoju. Przyspieszam swój rytm, spijając każdą ostatnią kroplę rozkoszy, która się z niej wylewa.
269 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jej nogi zaczynają się trząść, gdy usiłuje utrzymać się w górze. Rękami łapię ją za biodra, ale zanim mogę ją unieść, tak jak zamierzałem, łapie mnie za nadgarstki, powstrzymując mnie. Uśmiechając się do mnie uwodzicielsko, szepcze: – Zostań dokładnie tam, gdzie jesteś. Tak więc robię, bo w ogóle mi się, kurwa, nie spieszy, żeby ruszać się z tego miejsca. Gdy schodzi w dół mojego ciała, całuję każdy cal jej złotej skóry, która mija moją twarz. Kiedy w zasięg wchodzą jej idealne cycki, liżę i skubię każdy z sutków. Jęczy, wbijając palce w moje ramiona, a mój kutas podskakuje od pieczenia, jakie pozostawiają po sobie jej paznokcie. Niedługo potem, całuje mnie w dół klatki piersiowej, sunąc językiem po konturach mojego ciała. Łapię ją za włosy, gdy gorąca potrzeba narasta w moim podbrzuszu. Mój kutas jest obolały, chcąc uwolnienia i wiem, że jeśli szybko się w niej nie znajdę, kurewsko się upokorzę, przez spuszczenie się w spodnie. – Kochanie, tak bardzo, jak uwielbiam twoje usta na moim ciele, to jeśli nie przyspieszysz biegu rzeczy, będziemy w poważnych kłopotach. Chichocze, ale dzięki Bogu, rusza się szybciej. Siadając mi na udach, odpina mi dżinsy i zaczyna je obniżać. Jak tylko mój fiut wyskakuje na wolność, owija wokół niego ciepłą dłoń i stanowczo pociera mnie od dołu do góry. – Kurwa mać! - Biodra podskakują mi z łóżka, gdy pompuję w jej rękę. Mój kutas szarpnął się i bardzo obolały nie mogę czekać ani sekundy dłużej, żeby się w niej znaleźć. Julia skarbie, muszę być w tobie, w tej, kurwa, chwili. - Łapię ją za biodra, ustawiając jej gorąco nad fiutem. Trzymając owiniętą wokół mnie rękę, ustawia mojego kutasa przy swoim wejściu i zaczyna powoli na mnie opadać. Jęczę, wbijając palce w jej biodra. - Ja pierdolę! Jesteś taka gorąca, taka ciasna. Nawet jeśli tylko mój fiut jest otoczony jej ciepłem, całe moje ciało się ogrzewa, włączając w to serce. Ręce podpierają się o mój brzuch i obserwuję, jak opada na mojego kutasa cal po wspaniałym calu. I Jezu Chryste, czyż nie był to cholernie świetny widok. Lekka warstwa potu pokrywa jej ciało, przez co jej brązowa skóra wydaje się lśnić. Jej długie włosy kręcą się wokół nagich ramion, obramowując jej idealne cycki. Z zamkniętymi oczami, z twarzą skierowaną w górę, jej mina jest miękka i słodka. Cholernym aniołem, tym właśnie jest. Jęczy, gdy już jest w pełni osadzona na mnie. 270 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Boże, uwielbiam, jak mnie wypełniasz. Jezu, czy ona próbowała mnie zabić? Jej ruchy są wolne i niepewne; zaciskam zęby tak bardzo, że zaczyna mnie boleć szczęka. Sięgając w górę, ujmuję jej piersi, naprężone sutki ocierają się o moje dłonie, gdy je pieszczę. Jęcząc, wygina się do moich rąk i jej rytm przyspiesza. – Kurwa, tak, właśnie tak skarbie, ujeżdżaj mnie. Wbijam się w nią, przez co sapie. – Och! Uśmiecham się na jej reakcję. – Podoba ci się to? - Tym razem mocniej się w nią wbijam. Jęczy. – Kocham to. Kocham wszystko, co z tobą robię. Ja, kocham cię. Serce mi puchnie od mieszanki przyjemności i bólu na jej słowa. Nadal nie mogę uwierzyć, że miałem takie szczęście, żeby spotkać tę dziewczynę. Że stała się moją najlepszą przyjaciółką i wtedy stała się... moja. Zasługuje na coś lepszego, zasługuje na więcej. Wystrzelając w górę, jedną ręką obejmuję jej plecy a drugą łapię ją za tył głowy, przyciągając jej usta do swoich. Chcąc uciszyć ten pierdolony głupi, ale prawdę mówiący głos w głowie. Taa wiem, jestem samolubnym draniem. Całuję ją powoli i głęboko, pokazując, ile dla mnie znaczy. To moje ulubione miejsce w świecie, bycie otoczonym Julią. Jej smakiem, jej zapachem, byciem w niej. Nieustannie jej pragnę, ciała i duszy. Obydwoje łapiemy hausty powietrza, kiedy odrywam usta od jej. Trzymając rękę za jej głową, trzymam jej usta blisko sowich i patrzę w jej uwodzicielskie oczy. – Jestem twój Julia, każdą pierdoloną cząstką. Ujmuje moją twarz z czułością i posyła mi jeden ze swoich pięknych uśmiechów. Uśmiech, który zawsze łapie mnie za serce i udowadnia mi, że świat może być dobrym miejscem. 271 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Wiem – odpowiada, zanim umieszcza czuły pocałunek na moim czole, taki sam jaki zawsze ja daję jej. Wtedy umieszcza kolejny w kąciku mojego oka, na policzku i kontynuuje całowanie mnie po całej twarzy. Moje gardło zaciska się i zakopuję twarz w jej piersi. Nasze serca przestają się ruszać, mój fiut nadal głęboko w jej ciasnym cieple, gdy trzymamy się nawzajem. Jakby wiedziała o mojej wrażliwości i myślach, pochyla głowę do dołu, przysuwając usta do mojego ucha. – To jest właściwe, Jaxson, zawsze było. Coś, co jest tak dobre, nigdy nie mogło być złe. Zamykam oczy i przełykam gulę w gardle. Kurwa! To zaczyna mnie przerastać. Chcąc ruszyć dalej, ale nie chcąc jej zranić, ignorując jej słowa, kiwam głową i zaczynam całować jej pierś. Sięgając w górę, ujmuję obie i zmieniam strony, biorąc je do ust, ssąc i smakując ich stojące guziczki. Niedługo jęczy i znowu się na mnie porusza, a mój fiut nadal jest twardy, jak skała. Kładąc się z powrotem na łóżko, trzymam jedną rękę na jej piersiach a drugą przesuwam na jej biodro, pomagając jej. Raz wyrzucam biodra w górę, wbijając w nią kutasa. – O Boże! - Opiera się na mnie jeszcze bardziej. Skomli i jęczy. - Więcej, chcę więcej. Pieprzona przyjemność po mojej stornie. Dając jej to, czego chce, znowu się w nią wbijam, a jej wewnętrzne mięśnie zaciskają się wokół mojego fiuta. – Kurwa, tak - jęczę. Przygryza wargę w kąciku ust i sięgam, żeby pociągnąć za nią kciukiem. Jej język wyskakuje na wierzch, liżąc mój kciuk, zanim go zasysa, jakby robiła to z moim kutasem. Warczę i kurwa, tracę kontrolę. Wbijając się w nią, pieprzę ją mocno, jakbym umierał, żeby to zrobić. Krzyczy i wbija paznokcie w moje ramiona, podczas gdy walczy, żeby się mnie przytrzymać. Łapię ją za biodra, trzymając w miejscu, kiedy nie zaprzestaje swojego rytmu, wbijając się mocno i szybko. Przesuwa ręce niżej na mój brzuch i podpiera się, żeby mogła w pełni usiąść. Spoglądając w dół między nasze ciała, patrzę, jak mój fiut się w nią wbija. Jej wewnętrzne mięśnie zaczynają się wokół mnie zaciskać, kochając każde szalone, mocne pchnięcie. – Daj mi to skarbie. Jesteś blisko, czuję to. Czuję, jak twoja słodka cipka zaczyna zaciskać się wokół mojego kutasa.
272 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jęczy i łka od moich słów i jej mięśnie zaciskając się na mnie. Patrząc w górę, obserwuję, jak się rozpada, głowa opada jej do tyłu i słodka ekstaza rozchodzi się po jej twarzy. To najpiękniejszy i najbardziej erotyczny widok, jaki widziałem. Przez moje ciało przelewa się ogień i rozkosz, i podążam za nią. I robiąc to, zatracam się odrobinę bardziej.
***
Po wszystkim, Julia wraca z łazienki, gdzie się umyła, wyglądając seksownie, jak cholera w mojej koszulce i będąc cała rozczochrana. Zatrzymuje się przy brzegu łóżka i uśmiecha do mnie. Siadając, sięgam po nią i ciągnę na siebie, a ona się śmieje, gdy przypadkowo skopuje coś z szafki nocnej. – O cholera! - Podczas gdy siedzi na mnie okrakiem, pochyla się i podnosi ramkę ze zdjęciem jej i jej mamy na diabelskim młynie na jakimś targu. Kładąc się na mnie z głową na mojej piersi, patrzy na nie. – Czyż ona nie była piękna, Jax? – pyta, trzymając zdjęcie w górze, tak żebyśmy mogli oboje na nie spojrzeć. – Tak. - Przytulam ją trochę mocniej. - Tak samo, jak ty. Opierając brodę na pięści, uśmiecha się do mnie. – Bardzo by cię polubiła. Chrząkam. – Taa, na pewno pokochałaby faceta, który fantazjował o wszystkich sposobach, na jakie będzie pieprzył jej córkę, od chwili, gdy ją zobaczył. Chichocząc, całuje mnie w pierś i patrzy na mnie posępnie. – Pokochałaby mojego najlepszego przyjaciela. Chłopaka, który pomógł mi pozbyć się bólu i sprawił, że się uśmiechnęłam, kiedy myślałam, że już nigdy tego nie zrobię. Tego, który się mną opiekował, chronił mnie... - Na chwilę cichnie, wtedy wyciąga rękę i ujmuje moją twarz. - Zawsze wierzyłam, że ona mi cię zesłała. Ta noc na cmentarzu... - Sztywnieję, wściekłość zaczyna gotować się w moich żyłach, gdy wspomina o tej nocy. - Była pierwszą nocą, której się modliłam, odkąd zmarła mama. Byłam tak przerażona tym, co mieli zamiar mi zrobić, nie wiedząc, czy po wszystkim mnie zabiją. Żal mi było babci, bo myślałam, że straci ostatnią rodzinę jaka jej została. Zaczęłam się modlić do mamy o pomoc. Modliłam się
273 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
tak mocno za coś, cokolwiek, żeby powstrzymało, to co się działo. I wtedy, ty się pokazałeś i uratowałeś mi życie, w wielu więcej sposobach niż ten jeden. Nie wie nawet, że to ona była tą, która uratowała mnie tamtej nocy, a nie odwrotnie. Pochylając się, przyciska miękki pocałunek do moich ust. Zanim może się odsunąć, przekręcam nas, tak że leży pode mną i całuję ją mocno, głęboko i powoli. Kiedy się odsuwam, oboje ciężko oddychamy. Sunąc ręką po jej gładkim udzie, łapię ją za biodro i opieram czoło na jej. – Zawsze będę cię chronić, Julio. I to była pierdolona prawda. Może i nie będę w stanie dać jej wszystkiego, na co zasługuje, ale jestem bardziej zdolny zapewnienia jej tego. Uśmiecha się. – Wiem. - Łapiąc mnie za kark, z powrotem przyciąga moje usta do swoich na szybki pocałunek. Śledząc moje usta palcem, patrzy na mnie smutno. - Czy później będziesz miał do mnie żal, za to, że prosiłam, żebyś nie jechał? Potrząsam głową. – Nie skarbie, to nie jest coś, co muszę zrobić i nie byłem pewny, czy zamierzałem to zrobić. Dlatego ci nie powiedziałem. Widzenie, jak cierpisz... - wzruszam ramionami - tylko ułatwiło podjęcie decyzji, z którą się zmagałem. Będąc szczerym, zajebiście zaskoczyło mnie to, że admirał nas zapytał, nie jesteśmy jego ulubionymi ludźmi. – Jak to się stało, Jax? To znaczy, nie musisz wchodzić w szczegóły ani nic, ale jestem ciekawa, dlaczego tak długo was przetrzymywali. Czy Marynarka Wojenna nie wiedziała, gdzie byliście? Wypuszczając ciężki oddech, przekręciłem się z nią na mnie, tak że rozłożona była na mojej piersi. Patrząc się w sufit, myślę, ile jej powiedzieć. – Misja ratownicza, w której uczestniczyliśmy nie była zatwierdzona. Tak naprawdę zabroniono nam pójścia na nią. Dopiero co skończyliśmy misję, na którą wysłano nas do Iraku. Byliśmy tam przez dwa tygodnie, zapoznając się z terytorium, które musieliśmy osłaniać i wymyślić plan akcji. W tym czasie Cade wychodził wieczorami. Gdziekolwiek szedł, sprawiało to, że był spięty, kiedy wracał. W niektóre noce wracał, nie wiem.. może zrelaksowany i szczęśliwy? Wtedy innymi razy był humorzasty i niespokojny. Sawyer i ja nie mieliśmy pierdolonego pojęcia, co się z nim działo... – Poznał kogoś - stwierdza Julia, przerywając mi.
274 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Spoglądam na nią zaskoczony. – Skąd wiedziałaś? Uśmiecha się do mnie. – Bo jest bardzo podobny do ciebie. Huh, cóż pieprzcie mnie, jeśli to nie jest trochę prawdziwe. – Tak, czy inaczej, kontynuując Panno-Wiem-Wszystko - chichocze na moje drażnienie się – w dzień, zanim powinniśmy wrócić do domu, Cade był bardziej humorzasty niż zazwyczaj. Coś się spieprzyło poprzedniej nocy w jego pokoju. Właśnie wtedy Sawyer i ja zdaliśmy sobie sprawę, że z kimś się widywał, co było wielką sprawą, bo facet nigdy nie ogląda się dwa razy za tą samą dziewczyną. - Po tym jak to mówię, uderza mnie to jacy jesteśmy do siebie podobni. Odchrząkuję. - Sawyer i ja zdecydowaliśmy zabrać go na piwo do lokalnego baru, do którego poszliśmy kilka razy, żeby spróbować z nim pogadać. W środku popijawy, do baru wbiegł dzieciak. Krzycząc, płacząc i wrzeszcząc na Cade’a, w połowie po angielsku, a w połowie po arabsku. Mogliśmy rozszyfrować praktycznie tylko „ On ją zabrał, on ją zabrał”. Cade zrozumiał więcej niż my i wydawał się znać skądś dzieciaka. Kiedy dzieciak skończył, Cade, kurwa, oszalał. Nigdy go takiego nie widziałem. Nie zrozum mnie źle, facet jest śmiercionośny, ale w spokojny sposób. Tak, czy inaczej, żeby skrócić historię, wyszło na to, że dziewczyna, z którą się widywał była Amerykanką. Była tam na misji z kościołem. Tydzień wcześniej Cade wdał się w bójkę z jakimś miejscowym dupkiem, który się nad nią znęcał. Jak się okazało, ten dupek był częścią jakiegoś poważnego gówna. Zabrał dziewczynę, żeby go ukarać. Cade ruszył w połowie pochopnie i gotowy przelać każdą krew, jaką musiał, ale go powstrzymałem. Powiedziałem, że pójdziemy do admirała i weźmiemy wsparcie, więcej zasobów i się zgodził. Ale kiedy poszliśmy do admirała, odmówił i powiedział, że to nie był nasz problem i że nasze dupy mają być gotowe do odpływu za dziesięć godzin. Kłóciliśmy się z nim, próbowaliśmy namówić, żeby przemyślał to, ale tego nie zrobił. Sawyer i ja wiedzieliśmy, że Cade jej tam nie zostawi, a my, pewne jak cholera, nie zamierzaliśmy go olać. Nasza trójka zawsze się trzymała razem we wszystkim. Znowu wzruszam ramionami. - Więc obładowaliśmy się bronią i dzieciak powiedział, że nas do niej zabierze. Ale to była pieprzona pułapka, dzieciak wprowadził nas prosto w zasadzkę. Julia sapie. – Dlaczego miałby to zrobić? – Nie miał wyboru, został do tego zmuszony. Był synem jednego z naszych porywaczy. Tam sprawy wyglądają inaczej, chłopcy chowani są tak, żeby zabijać od małego i podążają za tym, co każą im ojcowie. - Na chwilę cichnę, żołądek mi opada, kiedy myślę, co na końcu stało się temu pieprzenie biednemu dzieciakowi. – Więc Marynarka Wojenna w końcu was znalazła? 275 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Zaśmiałem się sarkastycznie. – Nie, wydostaliśmy się stamtąd na własną, kurwa, rękę. Z pomocą kogoś ze środka. Jedynym powodem, dla którego zostaliśmy zwolnieni z odznaczeniem, było to, że przez nas Marynarka Wojenna dobrze wyglądała. Nie chcieli, żeby wydało się to, że rozkazano nam nie pomagać innej Amerykance, więc zwolnienia zostały podpisane i nasza trójka odeszła z wielkim rozliczeniem. – Wydostaliście dziewczynę? W piersi mi się zaciska, gdy gula staje mi w gardle, gdy myślę o więcej niż jednej Amerykance. – Taa, ale... nie, zanim nie została zraniona. – O nie. - Julia przytula mnie trochę mocniej. - Dlaczego Cade z nią teraz nie jest? Wzruszam ramionami. – Nie wiem, a on nie lubi o tym rozmawiać. Zapada cisza na kilka minut, zanim Julia znowu przemawia. – Jax? – Taa. – Mężczyźni... mężczyźni, którzy cię skrzywdzili są martwi? – Większość z nich. – I dobrze - mówi stanowczo, przytulając mnie mocniej. Uśmiecham się i niedługo obydwoje odpływamy.
276 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 17 Julia – Julia? Jęczę na pilny szept Jaxsona. – Znowu? Panie, czy ty nigdy nie śpisz? - mruczę, drażniąc się. – Julia, wstawaj, już. Wystrzelam do góry na jego ton, uświadamiając sobie, że coś jest nie tak. Oglądając się, widzę Jaxsona zakładającego dżinsy. Patrzę na zegar i dostrzegam, że jest dopiero trzecia rano. – Co się dzieje, coś nie tak? – Ktoś jest w domu. – Co?! - piszczę ze strachu. Wyciąga rękę i zakrywa mi usta. – Posłuchaj skarbie, wszystko będzie dobrze, ale musisz być cicho, okej? Kiwam głową. Odsuwając swoje ręce z moich ust, sięga pod poduszkę i wyciąga broń. Sapię w szoku. – O mój Boże, masz broń? W moim domu? - szepczę ostro. Patrzy na mnie, jakbym była głupia. – Oczywiście, że mam pieprzoną broń. Chyba nie powinnam być tym zaskoczona, ale zasługuję, by wiedzieć, że śpię na broni, na miłość boską. Wychodzę z łóżka po cichu i idę za Jaxsonem do okna sypialni, które wychodzi na moje przednie podwórko. Nagle na dole rozlega się jakiś brzęk. Podskakuję wystraszona i łapię Jaxsona za ramię. Podaje mi swoją komórkę. 277 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Zadzwoń do Coopera, powiedz mu, co się dzieje i żeby wziął ze sobą wsparcie. – Co? Gdzie ty idziesz? – Idę na dół dowiedzieć się, kto, do kurwy nędzy, tutaj jest. Łapię go za szlufkę w dżinsach. – Nie! Jaxson, proszę, po prostu zostań tu i poczekaj ze mną. Nie wiemy, kto jest tam na dole i ilu ich jest. - Głos zaczyna mi się trząść od strachu. Łapie mnie za tył głowy. – Poradzę sobie sam, Julia, obiecuję. Ale potrzebuję, żebyś teraz była silna i zrobiła to, o co proszę, dobrze? - Próbuje podać mi broń, a ja wyrzucam ręce w górę. – Nie! Nie ma mowy! Nie mam pojęcia, jak użyć broni, Jaxson. Nienawidzę broni. – Posłuchaj mnie! - szepcze ostro. - Broń jest odbezpieczona, wszystko, co musisz zrobić, to wycelowanie i naciśnięcie spustu. Pewnie nie będziesz jej potrzebować, ale miej na wszelki wypadek. - Wkłada mi broń do ręki, zmuszając, żebym ją wzięła. – Chcę, żebyś tu została. - Popycha mnie do rogu między ścianą a szafką nocną. - Zadzwoń do Coopera i się, kurwa, stąd nie ruszaj. Jeżeli ktokolwiek wejdzie przez te drzwi najpierw strzelaj, później zadawaj pytania, rozumiesz? - Wyciąga drugą broń zza siebie. Kiedy, do diabła, on ją tam schował? – A co jeśli to będziesz ty? – Upewnię się, że będziesz wiedziała, że to ja. Z dołu dochodzi huk trzaśnięcia drzwiami. Głowa Jaxsona podskakuje do okna. – Kurwa! Zadzwoń do Coopera teraz! - krzyczy i wypada z pokoju. Siadając prościej, wyglądam przez okno i widzę kogoś w czerni, biegnącego do lasu. Sekundę później, Jaxson też wybiega z domu, podążając za nim na bosaka i bez koszulki. – O mój Boże, o mój Boże. Trzęsącymi się dłońmi próbuję zadzwonić do Coopera. Odbiera po drugim dzwonku. – Masz pojęcie, która jest godzina dupku? – Cooper? - Mój głos jest ściśnięty od łez, drżący ze strachu.
278 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Julia? Co się dzieje? – Cooper, musisz tu szybko przyjechać. Ktoś włamał się do mojego domu. Jaxson wybiegł za nim, ma broń i... – Okej, uspokój się. Jestem w drodze, zostań ze mną na linii, dobrze? Łzy płynął po mojej twarzy, gdy kiwam głową. – Julia, jesteś ze mną? – Tak, przepraszam, jestem. Tylko proszę cię, pospiesz się. Boję się o Jaxsona, on pobiegł do lasu za kimś. – Oczywiście, że to, kurwa, zrobił. Idę teraz do samochodu, będę u ciebie za kilka minut, możesz...? Głos Coopera zanika, kiedy z dołu słyszę jakieś skrzypnięcie, a może to jęknięcie? – Ciii! - mówię Cooperowi, żeby był cicho, co robi. Przysłuchując się bardziej, wstaję i idę do drzwi, słysząc dźwięk wyraźniej. – Z dołu dochodzi jakiś dźwięk, brzmi jak skowyt. Myślę, że ktoś jest ranny Cooper. Powinnam to sprawdzić. – Nie! Julia, zostań dokładnie tam, gdzie jesteś. Prawie jestem na miejscu. – To może być sprawa życia i śmierci. - Wychodząc z pokoju, powoli zaczynam schodzić. – Do cholery, Julia, czy ty mnie, kurwa, słuchasz? – Cii! Zostanę na linii. – Och, do kurwy nędzy! Dochodząc do podstawy schodów, uświadamiam sobie, że dźwięk dochodzi z kuchni. – Dźwięk dochodzi z kuchni - szepczę roztrzęsiona do Coopera. – Jezu, Julia, czy mogłabyś, kurwa, z łaski swojej wrócić na górę?! Dalej kieruję się do kuchni, hałas robi się głośniejszy. Teraz uświadamiam sobie, że to nie jest skowyczenie, ale skrzypienie. Serce wali mi tak mocno, że jestem zaskoczona, iż słyszę coś oprócz tego walenia. Idąc na drżących nogach, wchodzę do kuchni. I to co widzę,
279 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
zatrzymuje moje serce i gula rośnie mi w gardle. Telefon wyślizguje mi się z ręki, gdy krzyczę głośniej niż kiedykolwiek w całym życiu.
Jaxson Z bronią w ręku, spieszę w dół schodów. Widzę faceta, biegnącego do lasu, właśnie, gdy dobiegam do drzwi wyjściowych. Instynkt przejmuje kontrolę i przyspieszam, trzymając go w zasięgu wzroku. Żwir wbija mi się w stopy, ale jestem za bardzo napompowany adrenaliną, żeby to poczuć. – Jennings to ty, ty skurwielu? – krzyczę, biegnąc za nim do lasu. Na początku myślałem, że może to był ten dupek Vince z dzisiaj. Ale ten koleś nie jest wystarczająco wysoki, żeby nim być. Serce wali mi szybciej, płuca pracują ciężej, kiedy go gonię. Jesteś, kurwa, mój, ty skurwielu. Nagle przeszywający krzyk przekuwa noc, zatrzymując mnie na miejscu. Oglądam się na dom, uświadamiając sobie, że to Julia. – Kurwa! - Nie myśląc dwa razy, wracam do domu, biegnąc szybciej niż myślałem, że mogę. - Julia?! – krzyczę, kiedy dobiegam do drzwi. Mam zamiar wbiec po schodach na górę, aż dostrzegam jej nogi w wejściu do kuchni. Biegnę do niej, znajdując ją na kolanach z bronią obok, bujającą się i płaczącą, gdy wymiotuje. W mgnieniu oka jestem obok niej na kolanach. – Julia skarbie, co się dzieje? Coś przyciąga mój wzrok. – Jezu pierdolony Chryste! - Martwy, wypatroszony kojot zwisa na łańcuchu z jej sufitu nad kuchennym stołem. Połowa kuchni to krwawa rzeź, wyciekająca z jego wnętrzności, włączając w to okno, gdzie krwią napisane jest: „Jesteś następna dziwko” Pierdolony skurwiel! Odwracając się, podnoszę trzęsące się ciało Julii.
280 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Już dobrze, skarbie, już dobrze, mam cię. - Właśnie kiedy wychodzę z kuchni, przez drzwi wpada Cooper, prawie wyrywając je z zawiasów, kiedy w nie uderza. – Jezu Chryste! Wszystko z nią dobrze? Do cholery, Julia, kurewsko mnie wystraszyłaś. Co się stało? Kiwam głową w stronę kuchni, pokazując, żeby tam poszedł, gdy zanoszę Julię na kanapę do salonu. Sadzając ją sobie na kolanach, wtula się we mnie. Moje ramiona wibrują od jej drżenia, gdy ją trzymam. – Kurwa mać! - Słyszę Coopera z kuchni. Wychodzi z niej z zaciśniętą szczęką. Rozgląda się wokół. - Zgaduję, że nie złapałeś skurwysyna. Potrząsam głową. – Prawie go, kurwa, miałem, ale wtedy usłyszałem jej krzyk i zostawiłem go w lesie, żeby przybiec tutaj. Kilku zastępców wbiega do środka. – Szeryfie? Coop wskazuje dwór. – Idźcie do lasu i szukajcie go. Teraz pewnie już dawno zwiał, ale szukajcie czegokolwiek, co może nas do niego doprowadzić. - Cooper patrzy na mnie. - Co miał na sobie? – Cały w czerni z kapturem na głowie. Średniej budowy, około metra osiemdziesięciu wzrostu. Jest uzbrojony przynajmniej w nóż - mówię, myśląc o pierdolonym wypatroszonym zwierzęciu w kuchni. Zastępcy wybiegają, wykonując rozkaz Coopera. Myśl o tym, jak blisko byłem, złapania tego kutasa, wkurwia mnie. Łapię twarz Julii, żeby na nią nawrzeszczeć i zapytać, czemu nie została, tam gdzie jej, kurwa, kazałem. Ale kiedy patrzę w jej załzawioną i bladą twarz z ciałem nadal trzęsącym się, mój gniew wyparowuje. – Dlaczego zeszłaś na dół? – Ja, ja przepraszam. Myślałam, że ktoś był, był ranny. - Zakrywa sobie uszy. - O Boże, niech ten dźwięk zniknie, proszę! Uświadamiam sobie, że mówi o skrzypieniu, które pochodzi od łańcucha, zwisającego z sufitu, na którym buja się ciężkie zwierzę. 281 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Przykro mi Julia, ale nie możemy dotknąć niczego, dopóki nie przyjdą tu kryminalni. Trzymam jej głowę przy piersi, przykrywając jej rękę, którą trzyma na uchu. Pochylając się, całuję czubek jej głowy. – Już dobrze. Spakujemy się w jakąś torbę i zostaniemy na noc w mieście. – Możecie zostać u mnie. Możecie spać w pokoju gościnnym. A skoro o tym mowa, powinienem zadzwonić do Kayli, wiedziała, że tu jadę. Oszalała, kiedy wyleciałem z domu bez słowa. Kiedy tylko Cooper wyjmuje telefon, przez otwarte drzwi wbiegają Cade i Sawyer. – Co się, kurwa, stało? - pyta Sawyer. – Skąd, do cholery, wiedzieliście? - pyta go Cooper. – Bo twoja dziewczyna właśnie do mnie dzwoniła, świrując, pytając czy jestem z wami i czy wiem, czy z Julią wszystko dobrze, czy nie. – Jezu, ta kobieta jest, kurwa, niecierpliwa. Cooper wyjmuje telefon i wychodzi, żeby zadzwonić do Kayli. Sawyer patrzy na mnie. – Co się, do diabła, stało? Kiwam głową na kuchnię. Oboje z Cade’m wchodzą do niej. – Co, do pierdolonej kurwy nędzy? - słyszę Cade'a. Wychodząc, oboje patrzą na mnie z furią w oczach. – Więc, czyją dupę zabijemy? - pyta Sawyer. Patrzę w dół na Julię i potrząsam głową. Nie chcąc przy niej o tym teraz rozmawiać, kiwa głową w zrozumieniu. Odsuwam ręce Julii od jej uszu. – Chodźmy się spakować. Prześpimy się u Coopera i Kayli. - Kiwa głową przy mojej piersi. Podnosząc ją, zaczynam nieść ją na górę, wiedząc, że trzęsie się za bardzo, żeby iść. Zatrzymując się w połowie drogi na górę, oglądam się na Sawyera i Cade'a.
282 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Spotkajmy się u Coopera. Kiwają głową i idą do drzwi. Wściekłość krąży mi w żyłach, kiedy kończę nieść Julię na górę. Skurwysyn za to zapłaci.
Julia Wychodząc z ciężarówki, weszłam po schodach do domu Kayli i Coopera, czując się przemarznięta i oddzielona od swojego ciała. Kayla na mnie czekała z otwartymi drzwiami. – Chodź tu. - Biorąc moją torbę, przytula mnie i wciąga do domu. Jaxson trzyma się blisko z tyłu, wściekłość odchodzi od niego falami. Gdy mijamy kuchnię i idziemy do pokoju gościnnego, widzę Sawyera i Cade'a, siedzących przy stole i oni też wyglądają na wkurwionych. Oboje kiwają do mnie głową, a ja posyłam im mały uśmiech albo przynajmniej próbuję niepewna, czy mi się udało. Kayla kładzie torbę na łóżku, kiedy wchodzimy do pokoju, wtedy odwraca się do mnie. – Mogę ci coś podać? Może herbatę? Uśmiecham się. – Taa, herbata brzmi świetnie, dziękuję. Wchodzimy z powrotem do kuchni i rozmowa chłopaków natychmiast się urywa. – Chodź do mnie - mówi Jaxson, wyciągając ramiona. Wchodzę w nie i sadza mnie sobie na kolanach, całując mnie miękko w szyję. To pierwsza rzecz jaką poczułam, odkąd... zaciskam oczy. To biedne zwierzę. Frontowe drzwi trzaskają, odciągając mnie od dręczących myśli. Wchodzi Cooper i wygląda na zmęczonego i zestresowanego. – Kryminalni już się tym zajmują. - Patrzy wprost na mnie. – Julia, kto ma klucze do twojego domu? Potrząsam głową zdezorientowana, dlaczego o to pyta. 283 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Tylko Kayla. – Jesteś pewna? – Tak, nawet babcia nie ma. Patrzy na Kaylę. – Idź sprawdź, czy w twoich kluczach nie brakuje tego jednego. – O co z tym chodzi? - pyta Jaxson. – Nikt się nie włamał do tego domu. Dostali się do środku dzięki kluczowi, nie ma mowy, żeby nawet majstrowali z zamkiem. Co? Kayla wraca z kluczami. – Nadal jest tutaj. Cooper wypuszcza sfrustrowany oddech. W kuchni zapada cisza i napięcie, gdy każdy bije się z myślami. – Myślisz, że to był ten kutas z dzisiaj? - pyta Sawyer. – Vince? - Kayla i ja mówimy w tym samym czasie. – Czemu nie? Facet był wkurwiony, że tak go wyrzuciliśmy, plus to dało mu okazję, żeby zwinąć skądś klucz. – To nie był on - mówi Jaxson, przerywając Sawyerowi. - Ten gość, za którym biegłem, nie był tak wysoki. Poza tym, już wiem kto to był. Wyatt! Przechodzą mnie ciarki, przez co drżę. Kayla podchodzi, podając mi herbatę. Obiema rękami obejmuję kubek i przybliżam go do ust, próbując wchłonąć ciepło z pary. – Nie wiem Jaxson, wiem, co sobie myślisz, ale rzeczy przycichły na tygodnie. Nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Po co zaczynać problemy teraz? - Sensowne myślenie Coopera sprawia, że przypominam sobie te telefony. Nerwowo odchrząkuję.
284 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Hmm, no bo coś nadzwyczajnego jednak się działo. - Jaxson napina się i wzrok wszystkich jest na mnie. Odkładam kubek i odwracam się do Jaxsona. - Przepraszam, chciałam ci powiedzieć. Miałam zamiar zrobić to dzisiaj, ale wtedy wszystko się spieprzyło z Vince’m i po tym, jak wszyscy wyszli my... no wiesz. Zaciska dłonie na moich biodrach. – Powiedzieć mi co? – Dostawałam telefony przez cały tydzień... – Jezu Chryste, Julia! Cały pierdolony tydzień i mówisz mi dopiero teraz? – Na początku myślałam, że to tylko pomyłka albo dzieciaki. Na początku nikt nic nie mówił, tylko się rozłączał. Ale ostatnimi dwa razy słyszałam, jak ktoś ciężko oddychał... – No ja pierdolę! - Nie winię go za to, że jest zły, ale też nie jestem w humorze, żeby tego słuchać. Ruszam się, żeby wstać, ale on trzyma mocno. – Puszczaj! Nie jestem w humorze, żeby wysłuchiwać, jak na mnie teraz wrzeszczysz. Nabiera głębokiego oddechu i luzuje swój uchwyt. – Przepraszam, uspokoję się. Czując się wyczerpana, siadam z powrotem i rozluźniam się przy nim. – Ile telefonów otrzymałaś? - pyta mnie Cooper. – Jakoś po jednym każdego dnia, ale wszystkie na domowy, nie na komórkę. Cooper patrzy na Jaxsona. – Pójdę go jutro wypytać. Jaxson znowu się wkurza. – Daj spokój, Cooper, to nie tak, że dupek się przyzna. Tym razem posunął się za daleko, sam się nim zajmę. – Nie, nie zajmiesz się nim, kurwa! Mówię poważnie, Jaxson. Nie pójdziesz zrobić czegoś głupiego i nie zmuszaj mnie, żebym aresztował własnego najlepszego, kurwa, przyjaciela. Stalowy wzrok Jaxsona jest skierowany na Coopera, a powietrze zaczyna się robić ciężkie od napięcia i gniewu. Opieram czoło na czole Jaxsona i ujmuję jego twarz. 285 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– On ma rację, Jaxson, proszę, pozwól mu się tym zająć. Nic nie odpowiada i wiem, że teraz jest za bardzo wściekły, żeby kogokolwiek słuchać. Wypuszczając ciężki oddech, całuję go policzek, zanim wstaję. – Idę do łóżka. - Podchodzę do Coopera i przytulam go. - Dzięki Cooper za wszystko. Przytula mnie mocno i całuje w czubek głowy. – Nie masz za co. I następnym razem kobieto, lepiej mnie, kurde, posłuchaj, kiedy mówię, żebyś została, do diabła, tam, gdzie jesteś. – Posłucham, przepraszam. Myślałam, że ktoś był ranny. Teraz żałuję, że ciebie nie posłuchałam. Macham do Sawyera i Cade'a, zanim wychodzę z kuchni, a Kayla idzie za mną. – Chcesz towarzystwa? Uśmiecham się. – Jasne, nie nocowałyśmy u siebie od liceum. Śmieje się i idzie ze mną do łóżka. Obydwie zwijamy się w kłębki na boku, leżąc twarzą do siebie. Sięga przed siebie i łapie mnie za rękę. – Dasz sobie radę? – Tak, żałuję tylko, że nie mogę wyrzucić z pamięci tego obrazu. To było okropne, Kayla. Jej oczy są współczujące. – Wiem, Jules. Nie martw się. Coop zmusi skurwiela, żeby zapłacił za to. Kiwam głową i niedługo wyczerpanie osiada ciężko na moim ciele, wciągając mnie w niespokojną drzemkę.
Tłumaczyła: sylwiaz97
286 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson Po kłótni z Cooperem decyduję się poddać i pozwolić jemu się tym zająć. Na razie. Potężny gniew, który wcześniej przetaczał się przez moje ciało, teraz zmienił się w powolny ogień, zawsze obecny, ale do opanowania. Nie chcąc być z dala od Julii przez kolejną sekundę, wstaję i decyduję udać się do łóżka. Cade i Sawyer podnoszą się w tym samym czasie. - Zadzwoń do nas, jeśli będziesz potrzebował pomocy. Wiesz, że kryjemy twoje plecy – mówi Sawyer. Kiwam głową. - Wiem, dzięki. Ponadto…. postanowiłem nie uczestniczyć w misji. Nawet jeśli wcześniej się wahałem, szczególnie teraz tego nie zrobię. Sawyer się uśmiecha. - Dobra decyzja. Zajmę się admirałem. - Dzięki. – Wychodzę z kuchni i zatrzymuję się przy wejściu do pokoju gościnnego. Moje usta drgają. – Hej Coop, choć zabrać swoją kobietę z mojego miejsca. Wszyscy trzej faceci podchodzą i zerkają do środka. Kayla i Julia leżą zwinięte na boku twarzami do siebie, ze splecionymi rękami między swoimi ciałami. Sawyer chichocze. - Ach, spójrzcie, obie mają na sobie koszulki swoich facetów. Niech ktoś zrobi zdjęcie. Chichocząc, Cooper podchodzi i podnosi Kaylę w swoich ramionach. - Nie Coop, nie kiedy Jaxson i Julia są tutaj – mruczy przez sen. Nasza trójka wybucha stłumionym śmiechem. Uśmiechając się, Coop patrzy na nas i wzrusza ramionami. - Co mogę powiedzieć, zawsze jestem w jej myślach. Kiedy Coop wychodzi, zamykam drzwi i zaczynam zrywać z siebie ubrania.
287 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Julia się budzi i siada półprzytomna. - Jax? - Tak kochanie. - Czy ty i Cooper rozpracowaliście wszystko? - Tak. Wczołgując się do łóżka, przyciągam ją do siebie, potrzebując ją przy sobie poczuć. Jezu, kiedy usłyszałem jej krzyk, rozdzierający noc… potrząsając głową, wypuszczam udręczony oddech i staram się o tym nie myśleć. Zakopuje swoją twarz w mojej szyi, pokrywając miękkimi pocałunkami gardło i szczękę. Pożądanie zaczyna mieszać się z wściekłością w mojej krwi. Jęcząc, chwytam obiema dłońmi jej bujny tyłek. Julia siada szybko, zrywa z siebie moją koszulkę, przywracając z szarpnięciem mojego penisa do życia. - Jaxson, potrzebuję cię. Muszę cię teraz poczuć. – Jej głos jej szalony i niepewny. – Wydaje się, że nie mogę się rozgrzać. Również nie mogę pozbyć się z głowy tego biednego zwierzęcia… Przekręcam ją, przerywając jej, zanim całkowicie to straci. Teraz, kiedy leżymy na boku, przyciągam ją do siebie; jej plecy przy mojej klacie. Jej słodki tyłek przyciska się do mojego twardego fiuta. Biorę jej górną nogę i umieszczam ją z powrotem na sobie. Łapiąc bok jej majtek, zrywam je z jej ciała. - O Boże, choć to jest takie gorące, naprawdę musisz przestać to robić albo nie zostaną mi żadne majtki – jęczy. To właśnie cholernie mi pasuje, nie potrzebuje żadnych. - To jest szybsze, a teraz nie mam cierpliwości, by ściągać je w jakikolwiek inny sposób. Nasze jęki się mieszają, kiedy wsuwam dłoń między jej nogi , czując, jak cholernie jest mokra i gotowa. - Zawsze taka mokra i gotowa dla mnie – szepczę, składając miękkie pocałunki wzdłuż jej ramienia i szyi. - Zawsze dla ciebie. Znów jęcząc, zsuwam swoją bieliznę na tyle, żeby uwolnić swojego fiuta. Wiedząc, jak jest mokra i gotowa, wsuwam się w nią od tyłu. 288 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Boże tak, potrzebuję cię – wzdycha. - Masz mnie kochanie, całego mnie. – Całuję bok jej twarzy, ucho, wszystko, czego mogą dosięgnąć moje usta i utrzymuję stałe tempo, kiedy pieprzę ją od tyłu. Pomiędzy naszymi splecionymi ciałami zaczyna pojawiać się pot, dłońmi ściskam jej piersi, szczypiąc i torturując jej sutki. Pieprzę ją tak mocno i głęboko, jak mogę, nie wiedząc, gdzie kończę się ja, a zaczyna ona, chcąc, żeby nie czuła nic innego tylko mnie. - Poczuj mnie kochanie, tylko mnie. - Tak robię, to wszystko, co czuję. – Oddycha ciężko, wypychając tyłek w moją stronę. Moja ręka przesuwa się na jej biodro, wciskając palce w miękkie ciało, podczas gdy wbijam się w nią. Jezu! Gorąca, słodka, cholerna perfekcja. Sięgając w przód, przesuwam palcem po jej mokrej szczelinie, znajdując napuchniętą łechtaczkę, a jej jęki i sapnięcia wypełniają powietrze. Niski pomruk wybucha z mojego gardła, gdy jej cipka zaczyna drgać wokół mojego fiuta. Przyśpieszam swój rytm, zarówno penisem, jak i ręką, mając nadzieję, że wkrótce znajdzie uwolnienie. Nie jestem pewien, jak długo mogę się wstrzymywać. - Jaxson – wyjękuje moje imię i to jedyne ostrzeżenie, jakie dostaję, zanim jej mięśnie chwytają mojego fiuta, jak mocne imadło, zasysając go zachłannie w jej gorącą głębię. - Pieprz mnie. Julia dziecinko, przysięgam, że twoja cipka została stworzona dla mojego fiuta. – Wypuszczam długi jęk, rozlewając się w jej wnętrzu. Opadając w dół na ramionach, zostaję wewnątrz niej, próbując złapać oddech. Nie śpiesząc się zostawieniem jej ciała, przyciągam ją z powrotem do siebie, całując jej szyję. - Zajmę się tym, Julia, obiecuję. I tak zrobię. Dam Cooperowi czas, ale po tym, skurwiel jest mój. Julia całuje moją dłoń. - Kocham cię, Jaxson – mówi, zanim odpływa w sen. Przełykam ciężko i całuję jej kark, cholernie nienawidząc siebie za nie odpowiedzenie tym samym.
289 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 18 Julia Tydzień później jestem w tym samym miejscu, w którym myślałam, że nigdy więcej nie będę w stanie postawić stopy, w mojej kuchni. Jaxson upewnił się, że kuchnia została dokładnie oczyszczona; nawet kupił dla mnie nowy stół kuchenny. Nadal można poczuć zapach świeżej farby na ścianach, a myśl o tym, że nie byli w stanie wyczyścić ich na tyle, żeby nie musieć ich malować, przyprawia mnie o dreszcze. Rzeczy między nami są ostatnio napięte, delikatnie mówiąc. Odkąd dowiedzieliśmy się od Coopera, że Wyatt miał niepodważalne alibi na tę noc, Jaxson był na krawędzi. Teraz wokół niego jest cicha wściekłość, której nie było tam wcześniej. Zawsze jest na straży, nie pozwala mi iść nigdzie samej i złości się, jeśli nawet to zasugeruję. On też ma koszmary, ale za każdym razem, kiedy staram się z nim o tym porozmawiać, mówi, że jest w porządku i nie chce o tym rozmawiać. Przed tym wszystkim, rzeczy były dla nas niesamowite. Czułam, jak się na mnie otwiera, dopuszczając mnie do siebie bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, ale od tamtej nocy całkowicie się na mnie zamknął i to łamie mi serce. Co gorsza, ostatnio czuję się strasznie. Cały czas jestem zmęczona i ciągle mam mdłości. Dzwoni mój telefon, wyciągając mnie z przygnębiających myśli. Zanim mogę odebrać, zgarnia go Jaxson, podnosi na mnie rękę, mówiąc mi, żebym została tam gdzie jestem. Patrzę jak odbiera. - Dzień dobry. – Jego lodowaty ton mnie denerwuje, co jeśli to moja babcia? – Kto mówi… tak, proszę poczekać. Wręcza mi telefon. - Jakiś Don Thomson ze szkoły podstawowej Foothill? Sapię i biorę od niego telefon, emocje szumią przez moje ciało. - Dzień dobry, panie Thomson? Szeroki uśmiech pojawia się na mojej twarzy, kiedy Don mówi mi, że dostałam pracę. Zaczynam cicho tańczyć dookoła, pompując pięścią w powietrzu. Mówi, że będę na
290 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
zastępstwie do świąt, ale po nich przeniesie mnie na pełny czas i będę uczyć drugą klasę. Dziękuję mu za okazję i się rozłączam. Patrzę na Jaxsona, opierającego się o ladę, obserwującego mnie z uśmiechem. - O mój Boże, Jaxson! Dostałam pracę! Dostałam pracę! – Biegnę i skaczę na niego, a on łapie mnie, śmiejąc się. - Gratulacje, Jules, będziesz świetną nauczycielką. To pierwszy raz od tygodnia, kiedy jego ton jest miękki i szczery. To ogrzewa moje serce i sprawia, że gardło mi się zaciska. Opieram swoje czoło o jego i całuję go, powoli i głęboko, pokazując mu, jak bardzo za nim tęskniłam. Kiedy się odsuwam w jego oczach jest ogień, którego nie widziałam, odkąd wróciliśmy, a czując jego erekcję na brzuchu, rozpoczyna się ostry ból między moimi nogami. Właśnie kiedy pochylam się, by pocałować go ponownie, mój żołądek się wywraca. - Och, nie! – Odsuwam się od niego i biegnę do łazienki, zatrzaskując za sobą drzwi. Robię to na czas, gdy opróżniam w toalecie wszystko, co zjadłam na lunch. - Uch! – Jęczę i opieram głowę o bok toalety, zimna porcelana przynosi niewielką ulgę. Straszy mnie zimna tkanina, dotykająca mojego czoła. Otwierając oczy, widzę Jaxsona, patrzącego na mnie z troską. - Och, Boże, czy ty naprawdę właśnie patrzyłeś, jak wymiotuję? To jest takie nie gorące. Chichocze, a następnie pochyla się i całuje mnie w bok szyi. - Nie ma nic, co mogłabyś zrobić, by sprawić, że nie będziesz gorąca. Wyginam brew, nazywając go kłamcą, na co on ponownie chichocze. Wyraz jego twarzy szybko zmienia się z powrotem na zmartwiony. - Jak długo to trwa? - Wiedziałam, że coś jest nie tak tego wieczoru, kiedy była kolacja zaręczynowa Kayli i Coopa, bo czułam się taka zmęczona. Tylko w tym tygodniu byłam przewrażliwiona; to jest jedyny raz, kiedy faktycznie wymiotuję. – Wzruszam ramionami. – Jestem pewna, że to tylko stres mnie wykańcza. Jego zaniepokojony wzrok pozostaje na mnie. - Umów się na wizytę u lekarza, Jules. - Jax, nic mi nie jest. To tylko grypa, czy coś. 291 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Wciąż chcę, żebyś się umówiła na wizytę, tak na wszelki wypadek, w porządku? - W porządku – mówię, poddając się. Całuje mnie w czoło. - Mogę ci coś przynieść? Kręcę głową i wstaję. - Pójdę, zadzwonię do babci i powiem jej o dobrych wiadomościach. – Całuję go w policzek i wychodzę. Po tym, jak rozłączam się z babcią, sprawdzam swoje konto bankowe. Miałam przyzwoitą kwotę oszczędności, ale bez stałej wypłaty, aż do świąt, może będę musiała poszukać pracy w niepełnym wymiarze godzin. Moje oczy rozszerzają się w szoku, kiedy widzę stan konta. - Co, do licha? To nie może być prawda. – Przeglądam historię i widzę, że nie ma żadnej pomyłki, ktoś wpłacił na moje konto 10.000 dolarów. Kto mógłby to zrobić? Babcia? Nie, powiedziałaby mi o tym, prawda? Wylogowując się, idę do kuchni i chwytam pepsi z lodówki. Opierając się o ladę, myślę o tym, dlaczego babcia miałaby wpłacić pieniądze i nic nie powiedzieć. - Co się stało? – pyta Jaxson zza stołu kuchennego. - Ktoś wpłacił na moje konto dziesięć tysięcy dolarów. To mogła być tylko babcia, ale dlaczego nie powiedziała… - To byłem ja. Tak szybko podnoszę głowę, że prawie chłostam się rzęsami. - Co? Dlaczego? - Ponieważ powiedziałem ci, że oddam ci za Niemcy. Mrużę na niego oczy i czuję, jak moja krew zaczyna wrzeć. - Po pierwsze Jaxson, to nie było nawet w przybliżeniu dziesięć tysięcy dolarów. A po drugie, mówiłam ci, że nie chcę twoich cholernych pieniędzy. On wzrusza lekko ramionami. 292 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Nie martw się o to. Opuszczam swój napój gazowany na ladę. - Czy ty mnie słuchasz? Nie wezmę ich, Jaxson, więc możesz o tym zapomnieć. - Tak, weźmiesz je, Julia. Zgrzytam zębami, jego arogancja doprowadza mnie do szału. - Kim do cholery myślisz, że jesteś? Nie idziesz i nie wpłacasz ludziom pieniędzy na konta bez mówienia im o tym… - Wiedziałem, że inaczej ich nie zaakceptujesz. - Dokładnie! Więc, co ci to mówi? Jestem poważna, jutro idę do banku i wycofam pieniądze i ci je zwrócę. - Jezu, Julia, co, do cholery, jest twoim problemem? Po prostu weź te pieprzone pieniądze! - Nie! Nie jestem twoją dziwką! Wystrzela z krzesła i rzuca nim o ścianę. - O czym ty, kurwa, mówisz? To nawet nie ma sensu! Moje ciało wibruje z wściekłości. - To znaczy, że tylko dlatego, że mnie pieprzysz, nie daje ci to prawa, wpłacania pieniędzy na moje konto. Jak mogłeś… - Łapię się lady, czując lekkie zawroty głowy. - Jezu, możesz się po prostu uspokoić. – Słyszę, jak Jaxson do mnie podchodzi, ale podnoszę głowę i go zatrzymuję. Kiedy zawroty głowy mijają, prostuję się. - Oddam pieniądze z powrotem i koniec. - Wychodzę, kieruję się do swojego pokoju na górze i trzaskam drzwiami.
***
293 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Po godzinie bycia zamkniętą w sypialni i ignorowaniu Jaxsona, decyduję się na kąpiel z bąbelkami. Związując włosy w niechlujny kok i włączając iPoda, wchodzę do gorącej, spienionej wody i zaczynam czuć się nieco bardziej zrelaksowana. Duża wanna na nóżkach jest moim ulubionym miejscem w domu, a kiedy mówię duża, mam na myśli duża. Mogłabym się w niej wyciągnąć, a nogami nadal nie dotknęłabym końca. Z głową, leżącą na różowej kąpielowej poduszce, zamykam oczy i nucę cicho moją nową, ulubioną piosenką „Just Give Me A Reason” – Pink w duecie z Nate Russ. Pokój nagle staje się cieplejszy; do mojego ciała dostaje się świadomość, kiedy czuję na sobie czyjś wzrok. Wiedząc, kto to jest, otwieram oczy, by zobaczyć Jaxsona, opierającego się o zamknięte drzwi do łazienki i obserwującego mnie. Jego dziki wyraz twarzy posyła przez moje ciało drżenie prosto między nogi. - Wciąż jesteś na mnie zła? - Tak – mówię szczerze, ale cicho. Jego usta drgają w uśmiechu, a następnie rusza w moją stronę. Jego ruchy są powolne i pewne, kiedy ściąga koszulkę. Moje tętno przyśpiesza, kiedy doceniam każdy jego nagi cal, który jest widoczny. Matko Boska, ten facet jest piękny. Jego ciało jest absolutną perfekcją; twarde i silne, zdolne zarówno do dawania przyjemności, jak i bólu. Czekam, aż zdejmie spodnie i dołączy do mnie, ale tego nie robi. Zamiast tego, klęka na podłodze obok wanny. Pochylając się, chwyta boki mojej szyi, przebiegając kciukami wzdłuż miejsca, w którym szaleńczo bije puls. Prosty dotyk jest elektryzujący, wywołując na moim ciele gęsią skórkę, choć jestem otoczona ciepłą wodą. - Proszę, Jules, weź pieniądze. – Jego miękki głos przeczy ogniowi, który jest teraz w jego oczach. Mrużę oczy. - Nie! I nawet przez sekundę nie myśl, że nie wiem, co robisz. Uśmiecha się złośliwie. - Nie wiem, o czym mówisz. Pochyla się, by pocałować mnie w szyję i staram się go odepchnąć. 294 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Tak, wiesz. Teraz zabierz te swoje seksowne usta z daleka ode mnie. Śmieje się i chwyta mój nadgarstek, więc nie mogę go powstrzymać, kiedy rozsyła miękkie pocałunki wzdłuż mojej szczęki, w dół gardła… Och, Boże! Moje ciało jest teraz tak hiper świadome jego, każdy miękki dotyk jego ust przynosił intensywną potrzebę, przechodzącą przez moje ciało. Jestem bardzo wdzięczna za bąbelki, które mnie przykrywają, ukrywając efekt, jaki na mnie wywiera. Przesuwa swoje miękkie usta z powrotem na moje gardło w kierunku ust. Odsuwam moją głowę na bok, ale chwyta mocno mój podbródek między kciuk i palec wskazujący, trzymając mnie w miejscu, podczas gdy jego usta obniżają się na moje. Trzymam usta lekko i luźno, starając, nie pozwolić mu się do mnie dostać, ale o Boże, to takie trudne. - No dalej kochanie, pocałuj mnie. Wiem, że też chcesz. - Uch, uch. Uśmiecha się złośliwie i kontynuuje swój atak dokuczania na moich ustach, przesuwając językiem po mojej górnej wardze, chwytając ją między zęby. I to małe ukąszenie mnie łamie. Jęcząc, owijam ramionami jego szyję, wycałowując z niego to zawsze-kochające gówno. Wydostaje się z niego dziki ryk; moje usta mrowią od niego. Jedną rękę zanurza w wodzie, chwytając moje biodro, a następnie przesuwa ją przez brzuch do piersi. Okrąża sutek palcem, dokuczając, ale nigdy nie dotykając. Kiedy się odsuwam, by zaczerpnąć powietrza, przenosi się do mojego gardła. - Chodź do mnie – mówię bez tchu, chwytając jego nagie ramiona. - Nie jestem facetem przepadającym za kąpielami, Jules. Ale, kurwa, sprawiasz, że chciałbym być. – Teraz obie ręce ma zanurzone w wodzie, obejmując moje biodra. – Usiądź nieco wyżej, kochanie. – Pomaga mi podnieś się do wyższej pozycji, wydostając moje piersi z wody, bąbelki lekko je otaczają. – Cholera kobieto, widząc cię całą mokrą i gorącą, jak teraz, otoczoną bąbelkami – szorstki dźwięk wydostaje się z jego gardła - sprawia, że jestem tak cholernie twardy. Och! Jego erotyczne słowa powodują, że zaciskam uda, starając się ulżyć bolesnemu pulsowaniu pomiędzy nimi. Pochylając się, zasysa wystający sutek w usta, a następnie go przygryza. Mocno. - Ach! – Krzyczę i wbijam paznokcie w jego ramię; moja łechtaczka napuchnięta z niemal zbyt wielkiego bólu. Liże i dmucha na bolący sutek, który z powrotem twardnieje z przyjemności. Przenosi się na drugi, dając mu tę samą chciwą uwagę, przez którą twardnieje. 295 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Moje biodra unoszą się w wodzie, prosząc o uwagę z rozpaczliwego pragnienia, ale Jaxson to ignoruje. - Proszę, Jaxson – biadolę. - Czego chcesz, Julia? Czy on jest poważny? - Dotknij mnie – mówię, wypuszczając sfrustrowany jęk. - Dotykam cię. Ponownie jęczę z frustracji. - Nie, tutaj – mówię, przesuwając jego rękę z mojego biodra na ból między nogami. Jęczy. - Moja, kurwa, przyjemność. – Przesuwa palcem przez szczelinę, ocierając o miejsce, które najbardziej jest spragnione uwagi. Moje kolana się rozchylają, by dać mu więcej miejsca. - Dotknij siebie, Jules. Moje oczy przesuwają się z jego ręki pomiędzy moimi nogami na intensywne, wypełnione pożądaniem spojrzenie. - C-co? – jąkam się ze wstydu. Łapie jedną z moich rąk i umieszcza ją na mojej piersi. - Dotknij swoich cycków. Pokaż mi, jak mam cię dotykać. Wyczuwa moje wahanie. - Nie wstydź się, kochanie, to tylko ja. Dotykałam siebie zaledwie kilka razy i za każdym razem, kiedy to robiłam, myślałam o Jaxsonie. Ponownie zaczyna poruszać swoimi palcami na mnie, okrążając opuchniętą łechtaczkę. Pozwalam mojej głowie opaść do tyłu i zamykam oczy, pozwalając doznaniom wywoływanym przez jego palce, przejść przez moje ciało. Muzyka wciąż wypełnia powietrze i pozwalam, by miękkie dźwięki mnie obmyły, łagodząc niektóre moje wahania. Zaczynam ugniatać swoje piersi, które Jaxson przykrył moimi rękami. Stwardniały sutek ociera się o 296 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
moją dłoń. Udając, że to ręka Jaxsona jest na mnie, pociągam i roluję stwardniały koniuszek między palcami. Kiedy jego ręka muska moją łechtaczkę, w tym samym czasie szczypię swój sutek. Jęczę i drugą rękę przesuwam w górę brzucha, by objąć drugą pierś, pogrążając się swobodnie w przyjemności, którą sama sobie daję. Sapiąc, szarpię i szczypię sutki, odtwarzając, to co robił z nimi Jaxson. - To jest to, kochanie, pokaż mi, co lubisz… jesteś tak cholernie seksowna. Słyszące szorstkie podniecenie w jego głosie, pobudza mnie i całkowicie sobie odpuszczam w dotykaniu siebie. Czuję, jak mnie obserwuje, jego gorący wzrok rozgrzewa powietrze wokół nas. - Dotykałaś się wcześniej, Jules? Jęczę na jego erotyczne pytanie. Kiedy nie odpowiadam, wsuwa palec wewnątrz mnie. Sapię i wyginam się w łuk na jego palec. - Tak – mówię bez tchu - i zawsze wyobrażałam sobie ciebie, kiedy to robiłam. Zawsze wyobrażałam sobie, że to twoje ręce były na mnie. - Jezu. Krzyczę, gdy wsuwa we mnie drugi palec. W odległości doznań, przetaczających się przez moje ciało, słyszę, jak Jaxson odpina pasek. Otwierając oczy, widzę, jak się głaszcze. To najbardziej erotyczna rzecz, jaką kiedykolwiek widziałam, a pulsowanie między moimi nogami staje się bolesne. Trzymam swój wzrok skierowany na jego ruchach, nie będąc w stanie oderwać oczu od jego pięknego, twardego kutasa. Spuchnięta główka jest zaczerwieniona, a kiedy preejakulat pojawia się na czubku, oblizuję usta i jęczę, chcąc, żeby rozlał się w moich ustach. Z palcami wciąż wbijającymi się we mnie, Jaxson przesuwa kostkami palców tuż po miejscu, które cierpi z bólu przez brak kontaktu. Ponownie jęczę i czuję, jak orgazm zaczyna budować się nisko w brzuchu, powodując szybsze bicie serca. - Lubisz mnie oglądać, Julia? - Tak – jęczę i naciskam na jego rękę. - Od dnia, w którym położyłem na tobie oczy, jesteś wszystkim, o czym myślałem za każdym razem, gdy głaskałem swojego fiuta. Wyobrażałem sobie, jakbyś wyglądała na mnie, pode mną, na rękach i kolanach przede mną – warczy - i jesteś nawet, kurwa, lepsza, niż mogłem sobie to kiedykolwiek wyobrazić. Tama pęka, jego erotyczne słowa wysyłają mnie poza krawędź.
297 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- To jest to, kochanie, dojdź na moich palcach. Przez moje ciało przetacza się intensywny orgazm, kradnąc powietrze z płuc. Jaxson utrzymuje rytm, aż staję się miękka i wiotka. Wracając powoli z rozkoszy, patrzę i widzę, że wciąż się głaszcze. Odsuwam jego rękę z pomiędzy moich nóg i siadam szybko. Pochylając się, daję mu szybki i mocny pocałunek. - Przestań – szeptam w jego usta, odsuwając jego rękę. – Chcę, żebyś skończył w moich ustach. - Pieprz mnie! – Wstaje w mgnieniu oka i spuszcza swoje dżinsy na tyle, by w pełni uwolnić swojego fiuta. Zanim nawet może poprowadzić go do moich ust, jestem na nim. Liżąc i ssąc, biorę go tak głęboko w usta, jak tylko mogę, ręką głaszcząc tam, gdzie nie sięgam ustami. Jego gardłowy jęk mnie umacnia. Patrząc w górę, widzę, jak mnie obserwuje, jego szczęka jest zaciśnięta, a wzrok dziki i surowy. Ssąc, powoli wycofuję się z powrotem do główki, dając mu pokaz, owijając język wokół spuchniętej końcówki. - Jezu Chryste! – Uwalnia moje włosy z koczka i ciasno owija je wokół swojej pięści, powodując pyszny ból na mojej głowie. Pomaga kontrolować moje ruchy i pompuje biodrami, pieprząc moje usta. – To jest to, kochanie, ssij mojego fiuta, tak jak teraz. Jęczę na te erotyczne słowa. Kiedy uderza w tył mojego gardła, przytrzymuję go tam przez sekundę i przełykam. - Kurwa! – Próbuje odciągnąć moją głowę do tyłu, ale z nim walczę. – Julia, kochanie, dojdę w każdej chwili, więc jeśli nie chcesz połknąć, to lepiej odsuń te swoje cholerne usta. Jęczę, dając mu znać, ze tego chcę i przyśpieszam tempo, ssąc go szybciej i mocniej. - Kurwa! – Rycząc, odrzuca głowę w tył, kiedy jego fiut pulsuje, rozlewając gorący strumień spermy w dół mojego gardła. Utrzymuję rytm i przełykam każdą cząstkę przyjemności, która się z niego wylewa. - Jezu. – Opada na kolana, jakby fizycznie nie mógł ustać na nogach ani sekundy dłużej i to daje mi przyjemność, wiedza, że mogę tak silnego i potężnego mężczyznę, jak on, sprowadzić na kolana. Dosłownie. Całuje mnie powoli i głęboko. Odsuwając swoje usta, opiera swoje czoło o moje i kładzie ręce na bokach mojej szyi. - Jesteś, kurwa, niesamowita i jestem najszczęśliwszym, żyjącym sukinsynem. Uśmiecham się, wiedząc, to co mi mówi bez słów. Kręcę lekko głową. - To ja jestem szczęściarą. Kocham cię Jaxson, na zawsze. 298 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 19 Jaxson Później tej nocy, dręczy mnie kolejny koszmar i jest to matka wszystkich koszmarów… noc, w którą w końcu wydostałem się z piekła, ale nie zanim inni zapłacili za to cenę. - Kurwa, kurwa, kurwa! – Ciągnę za łańcuchy ze wszystkich sił, jakie mi jeszcze pozostały. Czując, jakby nadgarstki miały strzelić od tego napięcia. Małe kawałki żwiru lecące ze ściany, opadają wokół mnie i jestem zszokowany, widząc, że nadal pozostało we mnie tyle siły. Spoglądając dalej, widzę stopę Sawyera wyciągniętą nad jego głowę, opierającą się o ścianę, próbując wyciągnąć łańcuchy z osadzonego miejsca. Cade też walczy, ale nie mogę dokładnie zobaczyć, co robi. Jezu, proszę, daj jednemu z nas trochę pieprzonej swobody. Krzyki Anny nadal wypełniają moją głowę, napędzając mnie adrenaliną i siłą, o których nie wiedziałem, że nadal posiadam. Dźwięk odblokowania naszej celi, wstrzymuje moje próby. Sawyer i Cade natychmiast robią to samo i się rozluźniają. Patrząc na drzwi, widzimy, jak wchodzi Irina. Jest żoną jednego z naszych oprawców i matką chłopca, który nas wystawił. Pracuje również w lokalnym burdelu w mieście, które odwiedzaliśmy. Sawyer pieprzył ją kilka razy. Wiedząc, że mogliśmy pieprzyć kobiety, które nie były tam z własnej woli, sprawiało, że chciało mi się rzygać. Wchodzi do środka, trzymając palec na ustach, jej spojrzenie rzuca się nerwowo dookoła. Łzy spływają po jej twarzy. Chciałbym powiedzieć, że jest mi żal suki, ale tak nie jest. - Dobrze, pomogę ci – mówi szeptem do Sawyera. Natychmiast się napinam, podejrzenie budzi się wewnątrz mnie. - Dlaczego teraz? – chrypię, odwracając jej uwagę od Sawyera. Prosiliśmy ją o pomoc przez cały tydzień i za każdym razem odmawiała chłodno; na początku pomogła również wstrzykiwać w nas jakieś gówno. - Dlatego, że właśnie zabili mojego syna – mówi, zakrywając dłonią usta, by uciszyć szloch. 299 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Kurwa! – Cade rzuca szorstko. Nawet jeśli dzieciak pomagał przy zasadzce, Cade miał do niego słabość. Cholera! Nawet ja czułem się źle z powodu dzieciaka. - Słuchaj, nie mam wiele czasu. Coś ma się wydarzyć w ciągu godziny. Nie wiem, jak bardzo mogę pomóc, kiedy oni są tutaj, ale jeśli możecie ich pokonać, pomogę się wam stąd wydostać. Dziś będzie ich tylko sześciu na całym kompleksie. Reszta odbiera przesyłki z lokalizacji oddalonych o godziny stąd i nie wrócą, aż do jutra. - Gdzie jest Amerykanka? Anna? – Odwraca wzrok z dala ode mnie i strach wypełnia mój żołądek. - Gdzie ona, do cholery, jest?! – pytam ostrzej tym razem. Nerwowo oblizuje usta. - Jest w jednym z pokoi na drugim końcu budynku. Na tym samym piętrze, co wy. Ma ustawionego klienta za mniej niż godzinę. Moje serce wali ze strachu. - Musisz ją stamtąd zabrać, nie zdążę tam na czas. Ona kręci głową. - Nie mogę, nie mogę jej pomóc. Oni mnie zabiją. A wtedy nic dobrego nie zrobię dla was. - Ona ma rację, Jaxson, słuchaj, musimy wymyślić plan, a wtedy gdy już pokonamy skurwieli, pójdziemy po nią. Nie mamy innego wyboru – mówi Sawyer, starając się, bym zrozumiał. - Kurwa! - Postaram się opóźnić klienta – mówi, starając się mnie pocieszyć; to nie działa, nawet, kurwa, odrobinę. - Możesz nam powiedzieć, co się dzieje? Jaki jest ich plan? – pyta Sawyer. Ona spogląda na Cade’a. - Szczerze mówiąc nie wiem, ale przynieśli jego kobietę ze sobą. – Cade poderwał głowę, strach i wściekłość wypełniają jego twarz. – Powiedzieli, że mają zamiar przetestować lojalność i honor twoich ludzi.
300 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Cóż, to w ogóle, kurwa, nie brzmiało dobrze. Ktoś krzyknął imię Iriny. Ona podskakuje ze strachu. - Słuchajcie, muszę iść, zrobię co będę mogła. - Irina – woła Sawyer, zatrzymując ją. – Zabierzemy cię z nami. Możemy cię stąd wydostać. Ona lekko kręci głową i znów zaczyna płakać. - Nie obchodzi mnie już, czy będę żyła, czy umrę, żyłam tylko dla mojego chłopca. Chciał was stąd chłopaki wydostać, dlatego wam pomagam. – Zamyka drzwi i odchodzi. Milczymy przez chwilę, zatopieni w swoich myślach. - Zamierzają spróbować obrócić nas przeciwko sobie – mówię cicho. - Tak i zamierzają wykorzystać do tego Faith – mówi Cade przez zaciśnięte zęby. – Kurwa! Zabiję ich, każdego z nich. Nie odejdziemy stąd, dopóki wszyscy nie będą, kurwa, martwi. – Wściekłość Cade’a zaczyna napędzać moją własną. - Co najważniejsze, musimy wydostać stąd Annę i Faith. Musimy to zrobić nawet przed zabiciem ich. I musimy zabrać też Irinę. Sawyer, zawsze ten rozsądny.
***
Rzeczywiście, mniej niż godzinę później, rozbrzmiewają ciężkie kroki, zmierzające w naszym kierunku. Przez tydzień, zawsze, gdy słyszeliśmy ten dźwięk, po nim następowały ból i tortury. Nie tym razem. Osiedla się we mnie kompletny spokój, taki, który pozostawia mnie zimnym i oderwanym od swojego ciała. Taki, w którym nie czuję się, jak człowiek, ale jak maszyna. - Dokąd mnie zabieracie? – Kobiecy głos przełamuje powietrze, pełen łez, ale wypełniony siłą. Jestem przekonany, że to Faith.
301 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Tylko czterech z sześciu facetów wchodzi do naszej celi. Dwóch z nich po każdej stronie smukłej kobiety, która ubrana jest w długą, czarną jedwabną koszulkę nocną. Siniaki znaczą każdy centymetr jej gołej skóry, w tym twarz. - O mój Boże, Cade?! O Boże, och nie! – Wyrywa się dwóm draniom, którzy ją trzymają i biegnie do Cade’a. Opadając przed nim na kolana, owija swoje ramiona dookoła jego szyi. – Och nie! Tak mi przykro. Tak mi przykro, Cade! – Płacze histerycznie. Dlaczego, do cholery, jest jej przykro? - Nie tak szybko suko – Jeden z dupków, którzy pomogli ją przyciągnąć, chwyta ją za włosy i odciąga od Cade’a. - Achhhh! Nie! Puść mnie! – krzyczy, kopiąc i walcząc. Facet odwraca ją dookoła i uderza ją tyłem dłoni w twarz, przewracając ją na ziemię. Cholera! Bolesny okrzyk rozrywa powietrze, odbijając się od ścian. - Zamierzam was, kurwa, zabić, każdego z was skurwiele. Cholera! Cholera! Cholera! Cade musi zachować zimną krew. Sukinsyn zaczyna się śmiać. - Czy tak żołnierzu? – Ten, któremu złamałem nos, podchodzi do Cade’a. – Nie mogę się doczekać, aż zobaczysz, co mam dla ciebie. – Potem pochyla się do twarzy Cade’a. – Mam zamiar cię, kurwa, złamać. Cade nagle całkowicie się uspokaja. - Nie możesz złamać czegoś, co już jest złamane. Jezu Chryste! Co on, do cholery, robi? - Nie jesteśmy żołnierzami, ty cholerny idioto, ile razy musimy wam to mówić, dupki? Jesteśmy z M-a-r-y-n-a-r-k-i-W-o-j-e-n-n-e-j-S-e-a-l-s – mówi Sawyer, jakby mówił do dziecka. Większość ludzi mogłoby pomyśleć, że jest idiotą, szydząc z tych skurwieli, podczas gdy nadal jesteśmy przykuci, ale wiem, że stara się odwrócić ich uwagę od Cade’a. Gruby drań podchodzi do Sawyera i wymierza cios w centrum jego klatki piersiowej swoją pałką. Oprócz nieznacznego drgnięcia i falowania jego piersi, by wciągnąć oddech, Sawyer nie wydaje żadnego dźwięku.
302 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Marynarka Wojenna. Seal. Żołnierze. – Kutas wypluwa z siebie słowa. - Oni wszyscy są tacy sami, wszyscy żyjecie i oddychacie swoim honorem. Dobrze chłopaki, zobaczymy, czy będzie miło złamać ten wasz tak zwany honor. – Odwraca się do mężczyzny za nim. – Ustaw ją – warczy. Dwóch mężczyzn ponownie chwyta Faith, przytrzymując ją, ale zostawiając, klęczącą na ziemi. Drań podchodzi do niej i nachyla się do jej twarzy. Faith patrzy na niego zwężonym wzrokiem, bunt szaleje w jej oczach. Cieszę się, widząc, że skurwiele nie złamali jej całkowicie. - Będziemy mieć trochę zabawy z tym mężczyzną, którym wydajesz się być tak oczarowana. Może pokażesz mu trochę nowych sztuczek, których cię nauczyliśmy. – Prostuje się i patrzy na Cade’a. – Czy wiesz żołnierzu, że wielu z nas ją przeleciało? O kurwa! - Przywiązaliśmy ją do łóżka i pieprzyliśmy, aż błagała, byśmy przestali. A po tym, jak ją pieprzyliśmy, dostała nasze fiuty do ssania. Wszyscy perwersyjni skurwiele zaczynają się śmiać. Płacząc, Faith zwiesza głowę, jakby ze wstydu. Jezu, moje serce zaciska się z bólu i złości. Mogę sobie tylko wyobrazić, co Cade teraz czuje. - Akram! Przygotuj żołnierza. Ten nazwany Akram podchodzi nerwowo do Cade’a. Cholera! Proszę, pozwól mu zachować spokój. Zostawia nadgarstki Cade’a zakute, ale uwalnia go ze ściany i ciągnie go na drugi koniec celi. Stawia go w ten sam sposób, jak Faith, trzymając go na kolanach. Następnie biorąc pałkę, zaczyna go bić. - Nie, przestań! O Boże, proszę przestań! – Echo krzyków Faith przeszywa stęchłe powietrze, które wypełnione jest wściekłością, strachem i śmiercią. W końcu skurwiel się męczy. Cade, zdyszany, łapiąc oddech, pozostaje spokojny. Ten gruby, który wydał rozkaz, podchodzi, zwalniając straż przy boku Faith i zajmuje jego stanowisko. Następnie zwraca się do mnie. - Tego weź pierwszego. Tego, który złamał mi nos. – Uśmiecha się do mnie. – Mówiłem ci, że zapłacisz za to. Facet podchodzi do mnie i uwalnia mnie w taki sam sposób, jak Cade’a, zostawiając zakute nadgarstki. Sprawiam, że trudno mu mnie podciągnąć, pozwalając mu myśleć, że
303 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
jestem słabszy niż w rzeczywistości. Trzymam ciało rozluźnione, a moje tętno jest równe i spokojne, czekając na odpowiedni moment do ataku. Strażnik ustawia mnie przed Cade’m, więc stoję nad nim. Wtedy dupek, który wydaje rozkazy pyta: - Powiedz mi żołnierzu, czy kiedykolwiek odwróciłeś się od swojego współbrata? Milczę, próbując dowiedzieć się, jakie dokładnie są jego plany. TRZASK! Och, skurwysyn, to boli. Drań obok mnie wysyła cios w kręgosłup, sprawiając, że nogi się pode mną uginają. Zgrzytam zębami i próbuję oddychać przez ból. - Wstań! – Dupek szarpie mnie z powrotem na nogi. – Teraz, odpowiedz Allahowi. Allah? Palant nazwał się Bogiem? Kręcę głową i odpowiadam. - Nie. Allah się śmieje. - Nie? Nie ma nic, co mogłoby cię zmusić do zabicia człowieka przed tobą? Nic? Co jeśli oszczędzę tę kobietę tutaj? Jego kobietę? Znów kręcę głową. - Daj mu nóż. – Allah każe Akramowi. Faith jęczy. Akram staje za mną i wręcza mi sztylet. Sawyer ma rację, to cholerni idioci. - Nie rób się zbyt podekscytowany i nie wypełniaj głowy żadnymi pomysłami. – Allah wyciąga nóż i przykłada go do gardła Faith. – Teraz, po prostu zobaczmy, jak lojalny i honorowy jesteś. Chcę, żebyś zakończył życie tego tak zwanego złamanego żołnierza. Jeśli tego nie zrobisz, będziemy pieprzyć tę piękną kobietę ponownie, ale przed tobą, przed wami wszystkimi. I zmusimy was do patrzenia, jak błaga, aż do chwili, kiedy zakończę jej życie. - Nie! – Faith szlocha histerycznie.
304 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Zamknij się suko! – Faith dostaje kolejny cios w twarz. Cade zaciska szczękę. Furia jakiej nigdy wcześniej nie widziałem, szaleje w jego oczach. - Zrób to! Po prostu to, kurwa, zrób! – Cade cedzi przez zaciśnięte zęby. Poczekaj, jeszcze nie. - Nie! Nie, nie rób tego. Proszę, nie krzywdź go. Nie obchodzi mnie, co ze mną zrobią. Nie krzywdź go! – Faith krzyczy ponad szlochem. Allah się śmieje. - On nawet mówi ci, że to w porządku. Musisz wybrać żołnierzu; godność tej suki, czy twój honor do twojego brata? Podnoszę nóż nad głowę, ostrze wskazuje w dół na Cade’a. Patrzy w moje oczy, kiwając głową. Jeszcze nie, czekaj. - Nie! Przestań, o Boże, proszę nie! – Faith ponownie błaga. - Suko, jeśli się nie zamkniesz… Teraz. To dzieje się tak szybko, złapanie ich wszystkich z zaskoczenia. Mój sztylet trafia w sam środek czoła Allaha. Nóż, który trzymał przy gardle Faith, zwisa nieruchomo i wypada mu z ręki. Zanim sukinsyny mają czas na reakcję, Cade i ja jesteśmy na nich. Tak szybko, jak sztylet opuszcza moją rękę, odwracam się dookoła i łapię drania za mną. Łańcuchem oplatam jego szyję, zaciskając mocno. Przelotnie widzę, jak Cade zdejmuje faceta, który go trzymał. Chwytając klucze od faceta, którego właśnie udusiłem, biegnę do Sawyera. Słyszę krzyk Faith i ryk Cade’a za mną. Cholera! Szybko uwalniając siebie i Sawyera, odwracam się, by zobaczyć, kogo jeszcze muszę zdjąć i nie widzę nic poza pieprzoną krwawą łaźnią. Jasna cholera! Każdy człowiek, który tu był, jest zmasakrowany. Większość ich wnętrzności leży na zimnej, betonowej podłodze, w tym Allaha, którego już zabiłem sztyletem. Cade trzyma histeryzującą Faith w swoich ramionach, podczas gdy ona go całuje i chowa twarz w jego szyi. Irina wbiega i widzi bałagan. Nie mruga okiem na krwawą scenę. - Tędy. 305 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Czekaj! – krzyczę, zatrzymując ją. – Dziewczyna, Anna, gdzie ona jest? - Nie masz czasu. Tam jest jeszcze dwóch strażników, którzy przyjdą tu lada… Chwytam ją za ramię i przyciągam do siebie. - Słuchaj suko, nie wyjdę stąd bez niej, więc powiedz mi, do cholery, gdzie ona jest. Wskazuje. - W dół korytarza i na lewo, to będą trzecie drzwi na prawo. Nie wyjdziesz stąd na czas, jeśli to zrobisz. Patrzę na Sawyera i Cade’a. - Idźcie! Zabierzcie stąd Faith. Ja pójdę po Annę i spotkam się z wami. - Kurwa, nie zostawię cię – mówi Sawyer. - Nic mi nie będzie – mówię, podnosząc w górę dwa pistolety, które złapałem z podłogi. Rzucam jeden do Sawyera. – Ty osłaniaj Cade’a, żeby mógł skupić się na wydostaniu stąd Faith. Przysięgam, będę tuż za wami. Potem biegnę, szybciej niż myślałem, że to możliwe w moim stanie. Moje myśli są skupione teraz tylko na Annie. Boże, pozwól mi zrobić to na czas. W ciągu mniej niż minuty, jestem na końcu korytarza, skręcam w lewo i wtedy ją słyszę; krzyczy, płacze i błaga, by to się skończyło. Kurwa! Kiedy docieram do trzecich drzwi, jej krzyki stają się głośniejsze. - Anna! Przekręcając klamkę, okazuje się, że drzwi są zamknięte, więc cofam się i wykopuję tę pieprzoną rzecz. To co widzę, na zawsze będzie zakorzenione w mojej pamięci. Jakiś brudny sukinsyn jest na niej, gwałcąc ją. Dotarłem za późno. On odwraca się, nawiązując ze mną kontakt wzrokowy. - Czekaj na swoją kolej, dupku.
306 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Biała, gorąca furia napędza gniew tak głęboko we mnie, wijąc się dookoła każdej części mojego ciała, jak wąż, a ja zupełnie tracę kontrolę. Głośny ryk wypełnia powietrze, zanim się orientuję, że pochodzi ode mnie. Ściągam z niej tego sukinsyna i zaczynam okładać ciosami jego twarz. Myślę o każdej innej dziewczynce, której prawdopodobnie to zrobił i biję go mocniej, i szybciej, aż moje ręce zaczynają się męczyć. - Ja… Jaxson? Spanikowany głos Anny, wyrywa mnie z wściekłości i szybko zadaję sobie sprawę, że biję martwego faceta. Upuszczam go na podłogę i odwracam się dookoła; Anna jest skulona w kącie łóżka, owijając skrwawione prześcieradło dookoła swojego nagiego ciała. Jej twarz jest spuchnięta i posiniaczona, łzy spływające z jej twarzy, mieszając się z krwią. Jej niewinność została skradziona. Przełykam gulę w gardle i odsuwam na bok emocje, zbierając swój tyłek. Rozglądam się po pokoju. - Gdzie są twoje ubrania? Ona płacze mocniej. - Zabrali mi je. Nie mam żadnych. - Możesz iść? – pytam ją. - Nie wydaje mi się. Grubas uderzył mnie w nogę pałką, myślę, że jest złamana. Zaciskam szczękę tak mocno, że jestem zaskoczony, iż nie trzasnęła. - W porządku, wszystko będzie dobrze. – Ponownie rozglądam się dookoła i dostrzegam kolejny pistolet, najwyraźniej klienta. Podnoszę go i podchodzę do Anny. – Chodźmy, wynośmy się stąd dzieciaku. Zaczyna płakać, rzucając się do mnie i trzymając dookoła siebie prześcieradło. - Dziękuję, dziękuję ci tak bardzo za nie odejście beze mnie. Serce zaciska mi się w piersi, czuję się, jak kutas, ponieważ odsuwam ją od siebie, wiedząc, że nie mamy dużo czasu. - Zawiąż prześcieradło dookoła siebie, mam zamiar cię wynieść. – Wręczam jej pistolet, a ona bierze go bez pytania. – Strzelałaś kiedyś? – Ona kręci głową. – Dobra, zabezpieczenie jest wyłączone, będziesz musiała owinąć nogi wokół mojej talii, żebym cię wyniósł. To jedyny sposób, by zabezpieczać, to co jest przede mną. Potrzebuję, żebyś
307 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
wymierzyła pistolet za nami. Jeśli kogokolwiek zobaczysz, celujesz i pociągasz za spust. Rozumiesz? Drży i płacze, ale kiwa głową i robi to, o co proszę. - Czekaj! – krzyczy, zatrzymując mnie przed podniesieniem jej. Opuszcza ręce z mojej szyi, sięga pod poduszkę i wyciąga mój pieprzony wisiorek. - Odzyskałam to od tego faceta. Widziałam jak zwisa z jego kieszeni, kiedy mnie ciągnął, więc go złapałam. Myślał, że próbuję złapać klucze, to dlatego uderzył mnie pałką. – Kręcę głową, emocje zaciskają mi gardło, moja pierś ściśnięta jest tak bardzo, że mam trudności z oddychaniem. Owija go w pięści i ponownie otacza ramiona dookoła mojej szyi. – Dobra, jestem gotowa. Owijam ramiona dookoła niej i przytulam, zanim ją podnoszę. - Dziękuję. - Proszę bardzo – szepcze w moją szyję. Podnoszę ją i spieprzamy stamtąd. Zaczynam biec w kierunku, który wskazała mi Irina. Moje kończyny wydają się ciężkie, wysiłek mojego potłuczonego ciała walczy przeciwko mnie. Zaciskam zęby i przeforsowuję to. Nie zatrzymam się teraz. Nagle krzyk Anny wypełnia moje ucho, instynkt każe mi się odwrócić i pociągnąć za spust. Strażnik upada, kula uderza go w głowę. Odwracam się i popycham siebie mocniej, szybciej. - Przepraszam – mówi Anna, płacząc. – Zamarłam. Nie odpowiadam, nie chcąc marnować energii, która mi pozostała. W końcu docieram do bocznych drzwi i przepycham się przez nie, prosto w noc. Staram się przyzwyczaić oczy do ciemności. - Jaxson, prosto! – Sawyer krzyczy z daleka. Biegnę, starając się zachować stały rytm, płuca mnie palą, a wykończone kończyny próbują mnie spowolnić. Znikąd podbiega do mnie Irina. - Tutaj, musisz… TRZASK! Irina upada tuż przede mną, kula uderzyła ją w klatkę piersiową.
308 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Kurwa! – Upadam na ziemię, na Annę, nie wiedząc z jakiego kierunku nadeszła kula. - Cholera! – Podbiega Sawyer, jego pistolet strzela dziko ponad mną. Pochyla się, by podnieść Irinę. - Zostaw mnie – mówi. - Nie! – Sawyer ją podnosi. – Chodź człowieku, nie mamy wyboru, musimy uciekać. Myślę, że trafiłem skurwiela. Jakoś znajduję siłę, by podnieść Annę i siebie w górę. Biegnę z ciężkimi kończynami i wkrótce docieramy do buszu. Zanim w niego wbiegam, pada kolejny strzał… - KURWA! – Zrywam się z łóżka, moje ciało pokryte jest zimnym potem, a serce wali dziko. - Jax? – Julia mówi cicho, siedząc obok mnie. Jej ręka zmierza do mojego ramienia. Odtrącam ją. - Nic mi nie jest. Tylko potrzebuję pieprzonej minuty. Wstaję i udaję się do łazienki.
Julia Podskakuję, gdy drzwi łazienki się zatrzaskują, cierpiąc, że ponownie się przede mną zamyka. Kładę się z powrotem i wypuszczam ciężki oddech, ten koszmar zdecydowanie był gorszy niż reszta. Czy mogę pójść do niego? Zostaję wyciągnięta ze swojej wewnętrznej udręki, gdy słyszę włączony prysznic. Spoglądając na zegar przy łóżku, widzę, że jest tylko 4 rano. Wystarczy. Zrzucam z siebie kołdrę. Wszystko, co mogę zrobić, to spróbować, jeśli znów mnie odetnie, to spróbuję następnym razem. Wchodząc do łazienki, zamykam za sobą drzwi i obserwuję Jaxsona przez szklane drzwi kabiny prysznicowej. Jego ręce są sztywno położone na ścianie przed nim, jego głowa wisi nisko w klęsce pod strumieniem ciepłej wody. Moja obawa znika, kiedy widzę, jak 309 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
bardzo cierpi. Ściągam z siebie jego koszulkę i majtki. Otwierając drzwi do kabiny, wchodzę do środka i staję za nim. Tak szybko, jak wchodzę, otacza mnie gorąca para. Wiem, że przez cały czas jest świadomy mojej obecności tutaj, ale wciąż się napina, kiedy owijam ramiona dookoła niego. Ignoruję to i całuję jego plecy, blizny, anioła. - To nie jest dobry pomysł, Julia. Nie mam za dużo kontroli w tej chwili. – Ból wpleciony w jego słowa sprawia, że staję przed nim. Nadal trzyma pochyloną głowę, unikając mojego wzroku. - Spójrz na mnie, Jaxson? – mówię cicho. Kręci głową. Podchodzę bliżej i obiema dłońmi chwytam jego twarz, zmuszając go, by na mnie spojrzał. A to co widzę, roztrzaskuje moje serce; rozpacz, poczucie winy, a przede wszystkim, nienawiść do samego siebie. Jego oczy są zaczerwienione od łez, które rozpaczliwie chcą popłynąć, ale on im na to nie pozwala. - Och, Jaxson, kochanie. Porozmawiaj ze mną. Nie odcinaj mnie. Jego ból staje się moim własnym, ale wstrzymuję moje łzy, by być silną dla niego. Podchodzę bliżej, więc jestem tuż pod nim, wpatruję się w jego twarz, którą trzymam w dłoniach. Woda kapie z jego ciemnych włosów i gęstych rzęs, spadając na moją twarz. Jego poczucie winy i rozpacz wiszą ciężko w wilgotnym powietrzu. - To ja, Jax, wpuść mnie, pozwól mi sobie pomóc. Zaciska szczękę. - Próbowałem dostać się do niej na czas. Próbowałem tak cholernie mocno. Ale nie zdążyłem, dotarłem zbyt późno. Och, nie. Każde słowo wypowiada zza zaciśniętych zębów, starając się zatrzymać swój ból. Moje serce boli tak bardzo, że nie mogę oddychać. Bądź silna, Julia, on cię teraz potrzebuje. - Kto, kochanie? Dziewczyna Cade’a? Kręci głową. - Anna – wyrzuca z siebie, jakbym powinna była wiedzieć, kim ona jest. – Kurwa, Julia, ona miała tylko 14 lat. O Boże!
310 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Przełykam żółć, która próbuje mnie udusić. - Czy ona umarła? Kręci ponownie głową. - Nie, ale zabrali jej niewinność, okradli ją z czegoś, czego nigdy nie odzyska. Prawie dotarłem tam na czas, gdybym tylko mógł się tam dostać dziesięć minut wcześniej, to mógłbym…. Kurwa! – Wydycha przekleństwo przez wciąż zaciśnięte zęby. Jego klatka piersiowa unosi się szybko przez wstrzymywany ból, który rozpaczliwie potrzebuje się uwolnić. - Jaxson. Płacz. Jest w porządku, by płakać. Ranisz siebie, trzymając to w środku. Wygląda na spanikowanego, kiedy to mówię, zaciska mocno powieki i kręci gorączkowo głową, i wiem, że go stracę. - W końcu ją wydostałeś? – pytam, mając nadzieję na wyciągnięcie go z paniki. Kiedy otwiera oczy, jego spojrzenie jest płaskie, szaleje w nich mniej emocji. Cholera! W odpowiedzi kiwa raz głową. - Więc to właśnie się liczy. Wiem, że nie znam całej historii i prawdopodobnie nie mogłabym próbować zrozumieć, nawet gdybym chciała. Ale, Jaxson, musisz zrozumieć, że jesteś tylko człowiekiem. Nie możesz kontrolować działań innych ludzi. Zrobiłeś wszystko, co mogłeś i na końcu okazało się, że to wystarczyło, ponieważ ocaliłeś jej życie. – Kręci głową, nie wierząc mi. – Tak. Musisz odpuścić albo to cię zabije. Ponownie zwiesza głowę w rozpaczy. Owijam ramiona wokół jego ciała, moje piersi przyciskają się do jego twardej klaty. Trzymam go blisko i daję mu cały komfort, jaki mogę. Całuję jego pierś tuż nad sercem, podczas gdy spływa na nas ciepła woda, łapię językiem strumyki, które spływają w dół jego ciała. Jego fiut twardnieje przy moim brzuchu i owija ramiona dookoła mnie, trzymając mnie mocno. - Potrzebuję cię – chrypie mi do ucha. – Potrzebuję, żebyś przypomniała mi dobro. Chwyta mnie za tyłek, a następnie odwraca się i przyszpila mnie do ściany. Stoi nieruchomo przez chwilę i patrzymy na siebie nawzajem przez parę, która kłębi się wokół nas. To tak, jakbyśmy byli w naszym własnym świecie i nikt poza nami nie mógł do niego wejść. Smutek i ból nadal wypełniają jego wzrok, łamiąc mi serce. Mimo że bardzo próbowałam nie uronić ani jednej łzy.
311 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Wszystko, co musisz zrobić, to spojrzeć w lustro, byś przypomniał sobie jakie dobro ten świat ma do zaoferowania. – Jego oczy się zamykają, chcąc odciąć się od moich słów, nie wierząc w nie. Ale mu nie pozwolę. Całuję go w szczękę, policzek, kiedy moje usta są przy jego uchu, naciskam. – Jesteś najlepszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek poznałam, Jaxson. Jesteś silny, honorowy i lojalny. Najlepszą rzeczą, która przydarzyła się tej małej dziewczynce, było posiadanie cię w złym miejscu, a w odpowiednim czasie. Tak jak ja. Kręci głową. - Przestań – chrypi, nie chcąc słuchać moich słów, czując, jakby nie zasługiwał na nie. Łapie tył moich włosów, palce chwytają ciężkie, mokre kosmyki, odciągając głowę do tyłu, a następnie jego pyszne usta są na moich. Pocałunek jest wypełniony tak wieloma emocjami, wlewam w niego tak wiele miłości, jak tylko mogę, starając się usunąć ból i cierpienie, które tu nie należą. Układa moje nogi, żeby zwisały w zgięciu jego ramion, a następnie wsuwa się we mnie jednym płynnym ruchem, wypełniając mnie. Szlocham przy jego ustach na perfekcję, jaką tworzą nasze ciała. - Jesteś taki dobry. Idealny, idealny dla mnie – krzyczę w jego usta, gdy wbija się głęboko we mnie. Trzymam się go kurczowo i daję mu całą siebie, pozwalając mu użyć mojego ciała jako ujścia dla jego bólu. Opieram głowę o ścianę, kiedy pochyla się, wciągając napięty sutek w usta. Jęczę, woda i łzy mieszają się na mojej twarzy, kiedy czuję, jak buduje się mój orgazm. Jaxson jęczy. - To jest to, kochanie, czuję to, jesteś blisko. Przyśpiesza tempo, uderzając we mnie szybciej i głębiej, uderzając dokładnie w miejsce, w które potrzebuję. Zamykając oczy, pozwalam orgazmowi przetoczyć się przeze mnie. Jaxson trzyma mnie przez cały czas, aż jestem bezwładna i zaspokojona. Otwierając oczy, widzę, że mnie obserwuje, podczas gdy kontynuuje pchnięcia we mnie. Odrywam głowę od ściany i całuję go w usta. - Kocham cię, każdą niesamowitą część ciebie. – Jego oddech przyśpiesza, a ręce chwytają moją skórę mocniej. – Odpuść, Jax. Chcę poczuć jak we mnie dochodzisz. I tak robi; ukrywa twarz w mojej szyi i jęczy przez intensywną przyjemność. Zostajemy w tej pozycji, nasiąkając stanem błogości. Czuję, jak zaczynam się zsuwać, więc odwijam nogi z jego pasa, ale on chwyta mnie mocniej.
312 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Nie. Nie odchodź – chrypi w moją szyję, zdesperowane błaganie szarpie moim sercem. Pochylam się w miejsce, gdzie jego twarz nadal jest zakopana w mojej szyi i przysuwam usta do jego ucha. - Nigdy cię nie opuszczę, Jaxson. Zostanę tak długo, jak długo będziesz mnie chciał. - Na zawsze – mamrocze w moją szyję. - Na zawsze – powtarzam słowa, a moje serce napełnia się spokojem.
313 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 20 Julia - Cóż, Julia, cieszę się, iż mogąc ci powiedzieć, że jesteś całkowicie zdrowa – mówi doktor Bayer z uśmiechem, patrząc na moje dokumenty. Odwzajemniam uśmiech. - Więc to tylko stres? - Właściwie to nie. Jesteś w ciąży. Patrzę na nią w szoku, pewna, że źle ją usłyszałam. - Co? Uśmiecha się promiennie. - Jesteś w ciąży. - Ale, ale to niemożliwe. Powiedziałaś mi, że nie mogę zajść w ciążę. - Nie. Powiedziałam, że twoje szanse na zajście w ciążę są niewielkie, ale nie powiedziałam, że to niemożliwe. - Ale jestem na pigułkach? Jej wyraz twarzy robi się poważny. - Tak, co jest czymś, co musisz przestać brać. To jest bardzo nietypowe, ale słyszałam, że zdarzało się już wcześniej. Jestem w ciąży. Kładę ręce na brzuchu, ciepło rozprzestrzenia się po całym moim ciele. - Ostatnim razem, kiedy rozmawiałyśmy, nie byłaś aktywna seksualnie. Oczywiście, to się zmieniło? Uśmiecham się lekko.
314 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Tak. To bardzo świeże, ale jest kimś, kogo znam od dawna. Ktoś, w kim byłam zakochana przez długi czas. Uśmiecha się. - Dobrze to słyszeć. Wiem, jak bardzo cię bolało, kiedy powiedziałam ci o twoim stanie. Wyślemy cię na USG, dzięki czemu będziemy mogli określić termin, ale patrząc na badania, powiedziałabym, że to musiało się stać zaraz na początku. Pisze coś na kartce papieru i podaje mi ją. - To nazwa pewnych witamin prenatalnych, które możesz odebrać. Moje biuro zadzwoni z terminem USG. – Kładzie czule dłoń na moim ramieniu. – Jestem szczęśliwa, że ci się to przydarzyło, Julia. Emocje zatykają mi gardło. - Ja też. I byłam. Tak długo, jak pamiętam, chciałam być matką i kiedy myślałam, że to się nigdy nie stanie, złamało mi to serce. Dowiedzenie się, że będę miała dziecko, którego zawsze chciałam, ale również, że będzie Jaxsona… O Boże, Jaxson.
Jaxson Wchodzę do siłowni Wielkiego Mike’a, by spotkać się z Cade’m i Sawyerem. Umówiliśmy się na spotkanie z Mike’m, by pomówić o interesach. Im więcej myślałem o zakupie tej siłowni, tym bardziej chciałem to zrobić. Sawyer, Cade i ja wymyśliliśmy jakieś całkiem fajne gówno, które chcemy zrobić z tego miejsca. A jeśli miałem być szczery, podobał mi się pomysł, że będą kręcili się w pobliżu. Tak, Sawyer może doprowadzać mnie do cholernego szaleństwa, zwłaszcza kiedy pieprzy do mnie o Julii. Ale poza Cooperem, ci faceci są dla mnie, jak bracia, których nigdy nie miałem. Razem poszliśmy do piekła i wróciliśmy z niego, dosłownie… - Hej człowieku, gdzie Julia? – pyta Sawyer, przerywając moje myśli. On i Cade schodzą z ringu po sparingu.
315 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Ma wizytę u lekarza, a potem spotyka się z Kaylą, by omówić ślubne gówno. Cooper powiedział, że przywiezie ją później do domu. - Jak ona się czuje? – pyta Cade. Wzruszam ramionami. - Lepiej, tak myślę. Na drugi dzień dowiedziała się, że dostała pracę, chce uczyć w szkole podstawowej, więc wydaje się, że to podniosło ją na duchu. - Więc, idziemy załatwić sprawy ze skurwielem, czy co? – pyta Sawyer poważnie. Wypuszczam oddech i przebiegam rękami przez włosy. - Tak, idziemy. Muszę tylko zdecydować, jak chcę sobie z nim poradzić. Nie chcę utrudniać tego gówna Cooperowi. - Po prostu daj nam znać, kiedy coś wymyślisz – mówi Cade. Kiwam głową. - Tak zrobię. Wielki Mike wystawia głowę ze swojego gabinetu z wielkim uśmiechem. - Chodźcie chłopcy, porozmawiajmy o interesach. Dwie godziny później, umowy zostały sporządzone, a rzeczy wprawione w ruch, byśmy przejęli siłownię. Normalnie myśl o zaangażowaniu, jak to, cholernie by mnie przeraziła, ale w rzeczywistości to dobre uczucie, naprawdę dobre. I nie mogę się doczekać, aby zobaczyć twarz Julii, kiedy jej o tym powiem. Tłumaczyła: Dionis_
Julia Lęk trzyma moje serce przez całą drogę do domu. - Julia, wszystko w porządku? Wydajesz się cicha – pyta Cooper, zerkając na mnie z niepokojem. Kayla popatrzyła na mnie ze współczuciem. Chciałam powiedzieć Jaxsonowi pierwszemu, ale Kayla od razu zorientowała się, że coś było nie tak. Więc pękłam i 316 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
powiedziałam jej; Jestem wdzięczna, że tak zrobiłam. Była dla mnie bardzo szczęśliwa, dzieliła moją ekscytację, ale wiem, że również jest podenerwowana reakcją Jaxsona. Przyklejam duży, sztuczny uśmiech do twarzy. –Tak, wszystko w porządku. Jestem tylko zmęczona. – Mogę powiedzieć, że Coop mi nie wierzy, ale na szczęście odpuszcza. Kayla sięga, niepozornie chwytając mnie za rękę i delikatnie ją ściska. Może martwię się o nic. Wiem, że Jaxson powiedział, że nigdy nie chce mieć dzieci, ale dużo się od tego czasu zmieniło. Był też ten spokój między nami od momentu tego koszmaru, tej nocy, gdy w końcu się przede mną otworzył. Powiedział, że chce mnie już na zawsze, w końcu to musi coś znaczyć? Moje myśli zostały przerwane, gdy Cooper wjeżdża na podjazd. - Dzięki za podwiezienie, Cooper. - Nie ma problemu. Odwracam się do Kayli, by ją uściskać. – Zobaczymy się jutro rano, nie mogę się doczekać, by iść na zakupy w poszukiwaniu sukienki. - Ja też – mówi jasno, po czym zniża swój głos. – Zadzwoń do mnie, jeśli będziesz mnie potrzebowała. Kiwam głową i posyłam jej mały uśmiech. Tak szybko, jak wysiadam z auta, Jaxson wychodzi z domu, by mnie powitać. Macha do Coopa, gdy ten wycofuje z podjazdu. - Cześć piękna. – Przyciąga mnie do siebie, owijam ramiona za jego karkiem, a jego dłonie łapią mój tyłek. Jego zapach otacza mnie i uśmierza mój niepokój wraz z najsmaczniejszym pocałunkiem. Jęczę. – Cześć i tobie – szepczę naprzeciw jego ust. - Jak poszło spotkanie? Co powiedział lekarz? No i jest, mój niepokój powrócił z całą siłą. Jaxson wyprostował się natychmiast. – Jules, kochanie, wszystko w porządku? Biorę głęboki wdech i przytakuję. – Tak, ale czy możemy wejść do środka i porozmawiać?
317 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Potakuje, jego twarz z każdą sekundą wygląda na coraz bardziej zaniepokojoną. Łapię go za rękę i prowadzę do domu, kierując się na kanapę w salonie. Jestem pewna, że Jaxson jest w stanie usłyszeć głośne bicie mojego serca. Siadam obok niego i odwracam się twarzą w jego stronę. Moje kolano podskakuje nerwowo. Jaxson odsuwa moją dłoń od ust i zdaję sobie sprawę, że cały czas obgryzałam paznokcie. - Jules, cholernie mnie przerażasz. Co się dzieje? Doktor przekazał ci złe wieści? Jesteś chora? Kręcę głową, uwalniam długi oddech. – Umm nie, to nic w tym stylu. Ech, więc, yyy. – Wypuszczam kolejny oddech. – Jestem w ciąży. Jaxson się nie rusza, nawet nie mrugnął. Po prostu patrzy na mnie, jego oczy robą się bezbarwne. Uch, och. - Co ty właśnie powiedziałaś? – wydusza. - Jestem w ciąży – szepczę nerwowo. Wystrzeliwuje z kanapy i zaczyna chodzić, gorączkowo przesuwając dłonią przez włosy. – Jak to się, kurwa, stało? Zakładam, że to było pytanie retoryczne, więc nie odpowiadam. - Myślałem, że nie możesz zajść w ciążę? - Ja też. Okazuje się, że mój problem jest bardzo nietypowy, ale to się stało i jestem jedną ze szczęśliwców. Zatrzymuje się i patrzy na mnie w szoku z oburzeniem. – Szczęściara? Julia, tu nie ma żadnego szczęścia. Kurwa! – krzyczy i wchodzi do kuchni, jak burza. Wstaję, podążając za nim. Jego spięte ramiona oparte są na blacie, głowa pochylona, a ciało drga… Właściwie nie wiem, dlaczego. Złość? Strach? Prawdopodobnie oba. Podchodzę i kładę dłoń na jego plecach.
318 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Wiem, że to szok, Jax, dla mnie również, ale wszystko będzie w porządku. Zobaczysz. Porusza się, zrzucając moją rękę i spogląda na mnie, serce odpada mi do żołądka. Ma w oczach tak dużo złości, przysięgam, że właśnie teraz mnie nienawidzi. Staram się odepchnąć emocje na bok, wiedząc, że jest przerażony. - Nic z tego nie jest, kurwa, okej, Julia. Nic z tego, nie dla ciebie, nie dla mnie i szczególnie nie dla pieprzonego dziecka. Czy ty nie pamiętasz, kim jest mój ojciec? I wtedy to wszystko robi się jasne, czego się boi najbardziej, że będzie, jak ojciec. - Pamiętam wszystko o twoim ojcu i jestem wdzięczna, że nigdy nie musiałam go poznać. Ale twój ojciec nie ma z tym nic wspólnego. – Podchodzę do niego powoli i próbuję złapać go za rękę. – Nie jesteś, jak twój ojciec, Jaxson. Odciąga swoją dłoń, zanim mogę ją chwycić, pokazując tym wyraźnie, że nie chce bym go dotykała. - Co ty, do kurwy, mówisz? Jestem dokładnie taki sam, jak mój ojciec, ponieważ, dorastając, tylko to znałem. Jak myślisz, dlaczego powiedziałem, że nie chcę nigdy mieć pieprzonych dzieci? Której części nie zrozumiałaś? Gniew zaczyna mieszać się z moimi bólem. – Jaxson, zachowujesz się tak, jakbym zrobiła to celowo, na litość boską. - A nie!? Zwężam swoje załzawione oczy. – Bądź ostrożny, Jaxson, ponieważ niektórych rzeczy nie da się cofnąć, gdy już się je wypowie. Nie jestem kłamczuchą i wiesz o tym. Zaciska szczękę i patrzy na mnie. Biorę głęboki oddech, starając się zachować moją kontrolę w ryzach i podejmuję próbuję. – Posłuchaj, wiem, że jesteś w szoku i prawdopodobnie lekko przerażony. – Drwi, ale kontynuuję dalej, nie pozwalając mu sobie przerwać – Ja także, ale również jestem bardzo szczęśliwa. Nie sądziłam, że to w ogóle mnie spotka. Myślałam, że nigdy nie dostanę szansy bycia matką i najlepszą częścią dla mnie z tego wszystkiego jest to, że jest ono twoje. Kochamy się, Jaxson. My… - Nie wkładaj mi słów do ust, Julia.
319 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Drgnęłam, jego słowa tną moje serce, jak okrutne ostrze. I pierwsza z wielu łez spływa z mojego oka. Staram się wziąć głęboki oddech, ale nie mogę z powodu zbyt wielkiego bólu. – Czy ty mówisz, że mnie nie kochasz, Jaxson? Tak? To jest, to co mówisz? Całkowicie się zatraca. – Mówię ci, że nie chcę tego pieprzonego dziecka! Ale ty mnie, kurwa, cholernie nie słuchasz! – Uderza w lodówkę wielokrotnie, następnie chwyta mój kryształowy wazon pełen kwiatów i rzuca nim o ścianę, rozbijając go. Szkło jest wszędzie, głośne rozbicie sprawia, że moje kolana słabną ze strach. - Przestań! Przerażasz mnie!! – krzyczę, szlochając przez jego przemoc. Zbliża się i chwyta mnie za ręce. – Dobrze, najwyższy, kurwa, czas! – Wściekłość w jego oczach i krzyk to dla mnie zbyt wiele. Zamykam oczy i zakrywam uszy. - Mówiłem ci to od dłuższego czasu, że powinnaś się, kurwa, trzymać z daleka, ale ty nie słuchałaś, cały czas próbowałaś się przekonać, że… - Jego słowa nagle zamierają… Drżę i szlocham, z oczami nadal zamkniętymi i uszami zakrytymi rękoma, korzystam z chwili, by je lekko otworzyć i to co widzę, sprawia, że płaczę jeszcze bardziej: strach, panika i wstręt do siebie. - Jezu, przepraszam. Muszę stąd wypierdalać. – Odsuwa się ode mnie. - Nie, Jaxson, nie odchodź. Proszę – błagam przez szloch. Ale jest już za późno, ruszył do drzwi. Stoję zamrożona przez minutę, starając się wchłonąć, to co się stało. Ból jest za duży i opadam na kolana. Jego słowa dźwięczą w mojej głowie „Nie chcę, kurwa, dziecka.” Nie wiem, jak długo płaczę, patrząc na potłuczone szkło dookoła mnie, ale nagle frontowe drzwi zatrzaskują się. Podnoszę głowę, modląc się, by to był Jaxson, ale to Sawyer i Cade. Sawyer widzi bałagan i przybiega do mnie. – Jezu, Julia, co się, kurwa, dzieje? Wszystko w porządku? – Kręcę głową na nie. Ponieważ taka jest prawda, nie jest w porządku, nie z nami wszystkimi krzywdzącymi siebie tak bardzo. W szczególności Jaxson.
320 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Julia, proszę, powiesz mi, do cholery, co się dzieje? Jaxson zadzwonił do nas, byśmy przyjechali do ciebie. Tak szybko, jak się pojawiliśmy, wyrwał się stąd bez żadnego wyjaśnienia, wyglądając jak gówno … - Nie chce dziecka – szepczę. Wypowiedzenie tych słów na głos jest torturą. – Jestem w ciąży, Sawyer, ale on nas nie chce. Sawyer wypuszcza głośny oddech, a następnie owija ręce dookoła mnie. – Jezu Chryste, pieprzony, głupi dupek. Trzyma mnie mocno, a ja mu pozwalam, czując, że gdyby tego nie zrobił, rozpadłabym się na kawałki. – Myślałam, że mnie kocha – szepczę przez szloch. - Nawet przez sekundę nie myśl, że tak nie jest. Jest po prostu głupim dupkiem, który ma popieprzone w głowie. Ale uwierz mi, Julia, on cię kocha. - To prawda, kocha cię – dodaje Cade. Kręcę głową, nie wiedząc już, w co wierzyć. Byłam pewna, że tak jest, ale widząc, to co wcześniej, nie jestem już tego taka pewna. Lub może smutna prawda brzmi tak, że już nie ważne, czy mnie kocha, bo miłość może nie wystarczyć. - Słuchaj, czemu nie weźmiesz jej na górę. Ja to posprzątam – mówi Cade do Sawyera. Pomaga mi wstać. – Chodź. – Zarzuca swoją dłoń dookoła mnie i prowadzi na górę. – Chcesz, żebym zadzwonił do kogoś? Może do Kayli? Kręcę głową. – Nie, dziękuję, spróbuję tylko zaznać trochę snu. Muszę wcześnie wstać. Idziemy rano z Kaylą na zakupy. – Kiwa głową, patrząc na mnie w skupieniu. - Przepraszam, że zostaliście zmuszeni do zostania ze mną – mówię w poczuci winy. Potrząsa głową. – Nie mam nic przeciwko byciu tutaj, Julia. Przykro mi tylko, że był takim dupkiem. Wzruszam ramionami.
321 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Wiedziałam, że się bał. Ja tylko… - Wypuszczam trzęsący się oddech. – Kocham go tak bardzo, Sawyer, że to boli, nie chcę go stracić. Sawyer ponownie otacza mnie ramieniem. – Daj mu trochę czasu, musi wszystko sobie poukładać w swojej głowie. Ale gdybym był tobą, kazałbym mu się płaszczyć, jak wróci. Wiem, że prędzej czy później tak będzie. Mogę się tylko modlić, by miał rację.
Jaxson Po przejechaniu czterech godzin w nocy, zatrzymałem się w motelu, by złapać kilka godzin snu, a przynajmniej spróbować. Ale sen dowiódł, że było to niemożliwe, ponieważ ilekroć zamykałem swoje pieprzone oczy, wszystko, co mogłem zobaczyć, to była jej piękna zapłakana twarz, blada ze strach i wykrzywiona agonią; jej ciało trzęsło się, gdy jej ręce zakrywały uszy, by wygłuszyć mój głos przemocy. Wszystko przeze mnie. Przełykam ślinę i zaciskam zęby przez ból w mojej klatce. Jedyna rzecz, która liczy się dla mnie najbardziej i spieprzyłem ją. Kto wiedział, że mogę siebie nienawidzić bardziej niż do tej pory. Więc teraz, nadchodził świt, a ja parkuję w ostatnim miejscu, o jakim mógłbym pomyśleć, że się znajdę od opuszczenia kliniki… u Anny. Ostatni raz, gdy ją widziałem, była w szpitalu. Poprosiła mnie, bym odwiedził ją kiedyś. Nie jestem pewny, dlaczego ostatniej nocy z pośród wszystkich innych, zdecydowałem się w końcu przyjechać, ale po tym, jak opuściłem dom, jeździłem godzinami oszołomiony i to jest miejsce, gdzie mnie to doprowadziło. Mieszka na naprawdę miłej ulicy, wielkie domy z ogromnymi, zadbanymi trawnikami. Zaparkowane na każdym podjeździe samochody kosztują minimum 80 tysięcy dolarów. Nic w tym dziwnego, od kiedy jej ojciec jest kardiochirurgiem. Wyłączam samochód i opuszczam głowę z powrotem na zagłówek. Poczekam jeszcze przez godzinę, zanim zapukam do drzwi, nie chcę nikogo obudzić, co jest do bani, bo sprawia, że mam czas na myślenie. „Jestem w ciąży.” Słowa Julii dzwonią w mojej głowie, wprowadzając ponownie panikę i strach. Jezu Chryste. Jak mam, do cholery, być ojcem, gdy moim wzorem był alkoholik, nie lubiący dzieci, a tym bardziej swoich własnych. Wątpię, że byłbym w połowie tak popieprzony, jeśli moja mama kręciłaby się w pobliżu. Ale nie, ona, kurwa, odeszła, ponieważ była lepsza od 322 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
mojego bezwartościowego ojca i zgaduję, że zorientowała się, iż beze mnie też było jej lepiej, bo nawet nie wzięła mnie ze sobą. Mocniej zaciskam szczękę, próbując oprzeć się fali bólu, która dodatkowo się wzniosła. Julia jest jedyną osobą, która zawsze będzie dla mnie, kiedykolwiek będę jej potrzebował. I co robię, gdy ona potrzebuje mnie? Rzucam w furii i wyżywam się na niej. Taa, nienawidzę siebie teraz tak bardzo, że mam ochotę uderzyć się własną pięścią. Moje myśli zatrzymują się, gdy widzę matkę Anny, wychodzącą w szlafroku i zabierającą gazetę. Raz kozia śmierć. Otwieram drzwi ciężarówki i zaczynam pokonywać swoją drogę do niej. Prostuje się i patrzy na mnie nerwowo przez minutę. Rozpoznanie i szok zaświecają w jej oczach, gdy podchodzę bliżej. - O mój Boże, Jaxson? Kiwam głową i wypuszczam nerwowy oddech. – Cześć, Susan, przepraszam, że tak niespodziewanie. Byłem przejazdem i chciałem zatrzymać się i zobaczyć, jak miewa się Anna. – Dobra, skłamałem trochę. Uśmiecha się, podchodzi do mnie i przytula. – Oczywiście. Anna będzie zachwycona, widząc cię. Chodź. Właśnie szykuje się do kościoła. Poznałem Susan i jej męża Billa w szpitalu. Oboje wyglądali na porządnych ludzi, dobrych rodziców i byłem wdzięczny, że Anna ich miała. Chwyciła mnie za rękę i pociągnęła do domu. Bill wyszedł z kuchni w garniturze, gdy stanąłem w wejściu. - Bill, zobacz, kto przyjechał, by zobaczyć Annę – powiedziała Susan, uśmiechając się uprzejmie. To trwa kilka sekund, zanim Bill mnie rozpoznaje. Także się uśmiecha i wyciąga swoją rękę, by uścisnąć moją. – A niech mnie, co u ciebie, Jaxson? Ściskam jego dłoń w mocnym uścisku. – Dobrze. Przepraszam za takie nieoczekiwane przyjście. Susan macha na moje przeprosiny. – Nonsens, zawsze jesteś mile widziany w naszym domu.
323 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Bill przytakuje. – Oczywiście. - Mamo, z kim rozmawiasz? Moje serce przestaje bić na głos Anny, biegnący z góry. Susan uśmiecha się wesoło. – Dlaczego nie zejdziesz i się nie dowiesz? Ktoś przyszedł cię zobaczyć. - Mnie? Nadal stoję w wejściu, które jest bezpośrednio na końcu schodów. Słyszę kroki Anny nad nami, sekundę później widzę ją, wyglądającą pięknie, niewinnie i młodzieńczo. Nie ma nic, co widziałem w tej uszkodzonej dziewczynie rok wcześniej. Zamiera na górze schodów, patrząc na mnie w szoku. Wielki uśmiech przełamuje jej twarz. – O mój Boże, Jaxson? Biegnie schodami w dół, jej emocje wywołują na mojej twarzy uśmiech. Łapię ją, chichocząc. – Jak się masz dzieciaku? – szepczę w jej ucho. Jej ciało zaczyna się trząść przy mnie i zdaję sobie sprawę, że płacze. Cholera! Staram się połknąć bryły przeszłości, ulokowane w moim gardle. - Cieszę się, że przeszedłeś – szepcze ze łzami w oczach. - Ja też. - Kochanie, czemu ty i Jaxson nie pójdziecie do kuchni, kiedy ja i twój ojciec pójdziemy przygotować się do kościoła. – Bill, oczywiście, jest już gotowy, ale podąża za swoją żoną na górę. Stawiam Annę, a ona ociera łzy, posyłając mi blady uśmiech. - Chodź. – Łapie mnie za rękę i ciągnie do ogromnej kuchni. – Chcesz coś do picia? Wygląda na to, że moja mama zrobiła kawę. Siadam przy stole i potrząsam głową. – Nie, ale dziękuję. Siada naprzeciwko mnie. 324 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Co do czasu twojego przyjścia i odwiedzenia mnie. - Wyszedłem z kliniki dwa miesiące temu. - Wyglądasz inaczej, jesteś nawet słodki bez tej całej krwi i siniaków. Szydzę. - Nawet? Chichocze. – Cokolwiek, jesteś gorący i wiesz o tym. Jeśli bym cię nie kochała, jak starszego brata, sama bym się w tobie zadurzyła. Jej żarty nie rozśmieszają mnie, za to sprawiają, że moja klatka zaciska się. – Starszy bart, co? Wzrusza ramionami. – Tak, zawsze chciałam mieć rodzeństwo i jeśli mogłabym wybrać starszego brata, byłby dokładnie taki sam, jak ty. Jej uśmiech opada trochę, a twarz staje się bardziej poważna. – Często o tobie myślę. - Ja też dzieciaku. Dobrze wyglądasz. Jak sobie radzisz, odkąd wróciłaś do domu? - Właściwie bardzo dobrze. Jestem w doradztwie i dołączyłam do grupy wsparcia, gdzie są inne dziewczyny, takie jak ja, w tym samym wieku. To bardzo pomogło. Czuję się prawie tak samo, jak za starych dobrych czasów. Wypuszczam oddech ulgi, jej słowa podnoszą połowę masy mojego ciała, które opadało na serce. Rumieni się. – Mam nawet chłopaka. - Chłopaka? – Wyszło to trochę ostrzej, niż zamierzałem. - Tak, to naprawdę dobry koleś. Dobrze mnie traktuje i jest bardzo słodki – mówi, chichocząc. Chrząkam.
325 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Co twój ojciec o nim myśli? Jęczy. – Nie pytaj. Chcesz wiedzieć, co powiedział Loganowi, gdy po raz pierwszy się spotkali, gdy przyszedł odebrać mnie na pierwszą randkę? Uśmiecham się, czekając, aż mi powie. Staje przede mną i kładzie na moim ramieniu dłoń z poważnym wyrazem twarzy. – Powiedział: Tak, żebyś wiedział synu… - mówi głębokim głosem, naśladując swojego ojca - …cokolwiek zrobisz z moją córką dziś wieczorem, zrobię ci to później. Odchylam głowę do tyłu i śmieję się z całej siły. To było kurewsko dobre. Ponownie jęczy, po czym się uśmiecha. – Nie śmiej się! To było jedno z najbardziej upokarzających doświadczeń w moim życiu, byłam wściekła. Na szczęście Logan był na tyle silny, aby wytrzymać to molestowanie. Mój tata nie jest jego wielkim fanem; szczególnie że zaczął jeździć na motocyklu. Ach, kurwa! Dzieciak jeździ na motocyklu? Jej głos teraz cichnie. – To było naprawdę ciężkie dla mojego taty, to wszystko, co mi się stało. - Taa, mogę się, kurwa, założyć. - Ale stara się dla mnie, ponieważ wie, że bardzo go lubię. - Cóż, tak długo, jak dzieciak jest dobry dla ciebie, tylko to się liczy. Znów się uśmiecha. – On naprawdę jest dla mnie dobry. Poznasz go, za niedługo tu będzie. Chodzi z nami do kościoła. – Zaczyna się śmiać. – Nie sądziłam, że kiedykolwiek postawi stopę w kościele, ale chodzi, bo wie, że to pomaga mojego ojcu się rozjaśnić. - Dobrze, cieszę się, że będę mógł go poznać. Sięga i chwyta mój wisiorek, który jest teraz na zewnątrz mojej koszulki. – Masz nowy łańcuszek, z tego, co widzę. – Potakuję, przypominając sobie, co zrobiła, aby odzyskać go dla mnie. – Czy kiedykolwiek uporządkujesz sprawy z Julią? Powiedziałem Annie wszystko o mnie i Julii, również o tym, jak ją odesłałem. Przychodziła do mnie na okrągło w szpitalu, więc ciężko było tego nie zrobić. Potaknąłem.
326 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Tak, naprawiłem. – Wypuściłem ciężki oddech i przebiegłem ręką przez włosy. – Właściwie zeszłej nocy dowiedziałem się, że jest w ciąży z moim dzieckiem. – Wypowiedzenie tych słów na głos, przyniosło nową falę paniki. Anna wypuszcza kolejny wielki uśmiech, jakby też myślała, że to, kurwa, dobre wieści. – Jaxson, to fantastycznie, gratulacje. – Pochyla się i przytula mnie. – Wow, twoje dziecko jest takim szczęściarzem. Jej słowa mnie zaskakują. – Tak? Jak do tego doszłaś? - Żartujesz sobie ze mnie? – Patrzy na mnie w szoku. – Po tym, co powiedziałeś mi o Julii, będzie ona rockową mamuśką. Ale mając ciebie za ojca? Cóż, nikt nie będzie kochał i chronił tego dziecka, jak ty. Jeśli ktoś kiedykolwiek zadrze z twoim dzieckiem, to jest mi tej osoby okropnie żal. – Śmieje się. – Mam na myśli, jeśli nie kochałabym mojego taty tak bardzo, całkowicie wybrałabym ciebie. Dlatego w zamian nazywam cię bratem. – Mruga do mnie. Z jakiegoś powodu jej słowa uderzyły we mnie, jak tona cegieł, to jak pieprzona żarówka, która gaśnie w mojej głowie. Ponieważ zdałem sobie sprawę, że ma rację. Będę kochał to dziecko tak cholernie mocno i skopię każdemu dupsko, kto spróbuje go zranić… albo ją. Widzę, jak patrzy na mnie z ciekawością i uśmiecham się do niej. – Jesteś całkiem inteligentnym dzieckiem, wiesz o tym? Drwi. – Dopiero teraz to odkryłeś? Chichoczę i wstaję. Ona także się podnosi i przyciągam ją do siebie. – Nie, wiedziałem to rok temu, kiedy cię poznałem. Mocno owija ręce dookoła mnie. – Jestem naprawdę wdzięczna, że cię poznałam, Jaxson. Mimo tego, że były to straszne okoliczności. Mój głos wyszedł szorstko.
327 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Chciałbym dotrzeć do ciebie na czas Anna, nie masz pojęcia, jak bardzo żałuję, że tego nie zrobiłem. Cofa się i patrzy na mnie ze łzami w oczach, po czym kręci głową. – Proszę nie, Jaxson. Ostatnią rzeczą, jaką powinieneś czuć po tym, co mi się stało, jest wina. Gdyby nie ty, nie byłabym teraz żywa albo Bóg wie, gdzie bym teraz była. Nawet jeśli to było najokropniejsze wydarzenie mojego życia, nie pozwolę, aby mnie definiowało i ty również nie powinieneś. Wróciłam do życia i to dzięki tobie. Jej sowa wyciągnęły cholerną winę z mojej klatki piersiowej. Ona ma rację, wszystko z nią w porządku… nawet lepiej. Zachowałem obraz uszkodzonej dziewczyny, którą znalazłem rok temu, ale to nie jest w ogóle ta sama osoba. Zamiast tego jest mądrą, pełną życia nastolatką, która żyje w sposób na jaki zasługuje. – Jesteś silną dziewczyną – mówię, owijając ją ramieniem, gdy wychodzimy z kuchni. Patrzy w górę na mnie z figlarnym uśmiechem. - Tak, cóż, mogę być silniejsza, jeśli pokażesz mi, jak walczyć - tak jak ty walczysz. Zaczyna wymachiwać pięściami w powietrzu, jakby była bokserem. Śmieję się, ale potem szybko poważnieję. – Wiesz, że to nie jest zły pomysł. Właśnie kupiłem siłownię w moim rodzinnym miasteczku. Powinnaś przyjechać w jeden weekend i mnie odwiedzić. Mógłbym nauczyć cię, jak skopać kilka tyłków. Śmieje się na moją propozycję, podekscytowana. – O mój Boże, naprawdę? Tak! Chciałabym. - Dobrze, wymyślimy coś z twoimi rodzicami. Susan i Bill schodzą po schodach w tym samym czasie, co dzwoni dzwonek do drzwi. Podekscytowana Anna zaczyna się rumienić. – To prawdopodobnie Logan. Widzę, jak Bill się napina i postanawiam powstrzymać swój śmiech, kiedy myślę o tym, co powiedział do dzieciaka na ich pierwszej randce. - Cześć! Wejdź – mówi nieśmiało Anna, zapraszając gościa do środka. Moja pierwsza myśl, kiedy go widzę to „O kurwa!”. Jest wysoki, trochę starszy od Anny. Ma na sobie czarną skórzaną kurtkę, jeansy i czarną koszulkę; przypomina mi 328 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
dokładnie mnie w tym samym wieku. I jeśli jego mózg myśli o tym samym, co mój wtedy, to mam ochotę wybić to gówno z niego. Koleś patrzy na mnie z ciekawością i władczo owija ramię wokół Anny. Tak, dokładnie, kurwa, jak ja. Anna stoi szczęśliwa obok niego i patrzy na mnie, czekając na akceptację, nie mając pojęcia, co naprawdę o tym myślę. - Logan, to jest Jaxson. Jest z Seal, opowiadałam ci, jak uratował mi życie. Spojrzenie chłopaka kieruje się na mnie. Wyciąga swoją dłoń. – Hej, miło cię poznać. Anna mi dużo o tobie opowiadała. Chwytam jego dłoń. – Miło cię poznać, Logan, Anna mówiła same dobre rzeczy o tobie. – Ściskam jego dłoń trochę mocniej i przyciągam do siebie. – Upewnij się, że tak zostanie. – Dokańczam niebezpiecznie nisko. - Jaxson! – Anna beszta mnie pod nosem. Potem spogląda na Logana – On tylko żartował. - Nie, nie żartowałem – mówię całkowicie poważny. Bill chichocze za mną. Logan patrzy na mnie i zabiera swoją rękę. – Taa, to nie jest coś, o co musisz się martwić. – Och, dzieciak ma jakieś jaja. Dobrze, może będzie w porządku. - Dobrze. Upewnij się, żeby tak było, a będzie między nami dobrze. Anna jęczy. – Chodź, odprowadzę cię. – Ciągnie mnie za rękę. Macham na pożegnanie do Billa i Susan. - Cieszę się, że przyjechałeś Jaxson. Odwiedzaj nas w każdej chwili – krzyczy Bill w drzwiach, duży uśmiech rozświetla jego twarz. - O mój Boże, nie mogę uwierzyć. – Anna szepcze szorstko. - Co? Po prostu cię chronię. To jest to, co robią starsi bracia. Traci trochę swojej ikry i uśmiecha się do mnie.
329 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– W porządku, ale naprawdę, co myślisz? – Obgryza nerwowo paznokcie, moja odpowiedź najwyraźniej wiele dla niej znaczy. Wypuszczam powietrze. – Szczerze mówiąc, dzieciak przypomina mi mnie samego. Więc jeśli nie chodziłby z tobą, stwierdziłbym, że jest całkiem spoko, ale skoro chodzi to… nienawidzę go. Wybucha śmiechem i zaczynam się śmiać razem z nią. – Dobrze, osobiście uważam, że mogłam wybrać dużo gorzej. A jeśli on okaże się w przybliżeniu taki, jak ty, to będę najszczęśliwszą dziewczyną. Przytulam ją mocno. – Nie, to on jest szczęściarzem. Odpycha się ode mnie. – Lepiej wrócę do domu, Bóg wie, co ojciec do niego mówi. Chichoczę. – Dobra, idź. Porozmawiamy wkrótce i wybierzemy czas, abyś mogła przyjechać mnie odwiedzić. Uśmiecha się. – Naprawdę bym tego chciała. Chciałabym poznać Julię. Słysząc imię Julii, odczuwam ból w klatce. – Też bym chciał. Logan wychodzi przed dom, Anna uśmiecha się i mi macha, gdy podchodzi do niego. – Do zobaczenia wkrótce, Jaxson. Macham. – Tak, do zobaczenia dzieciaku. Logan łapie ją w pasie i przyciąga do siebie, sposób w jaki na nią patrzy… powoduje, że chcę się uśmiechać i w tym samym czasie, wybić z niego to gówno. Potrząsając głową, podchodzę do samochodu w pośpiechu, wiedząc, co muszę zrobić. Modlę się do Boga, że nie ma, kurwa, rzeczy nie do naprawienia. 330 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 21 Julia Obudziłam się następnego ranka i zanim zeszłam na dół, wiedziałam, że Jaxson nie wrócił na noc do domu. Dokąd poszedł? Czy zamierza kiedyś wrócić? Ta ostatnia myśl sprawia, że w oczach ponownie pojawiają mi się łzy. Cholera. Wycieram je pod oczami, próbując złapać, zanim spadną, nie chcę zniszczyć makijażu. Wchodzę do kuchni i widzę Sawyera i Cade przy stole, rozmawiają ściszonym głosem, ale przerywają, gdy widzą mnie. Sawyer wstaje. – Hej, Julia. Posyłam mu smutny uśmiech. – Cześć. Słyszeliście cokolwiek od niego, chłopcy? Obaj pokręcili głowami z żalem. – Ja też nie– wyszeptałam, powstrzymując łzy przed opadnięciem z rozpaczy. Sawyer podszedł i przytulił mnie. – Jestem pewny, że coś dzisiaj usłyszysz. Pokiwałam głową, nie czując się przekonana. Naglę słyszę klucz w drzwiach. Moje tętno przyspiesza, myśląc, że to Jaxson, ale moja nadzieja szybko znika, gdy wchodzi Kayla. Zatrzymuje się. – Hej. Użyłam klucza, bo nie chciałam budzić Jaxsona. – Jej wzrok przechodzi po nas, aż w końcu zauważa moje łzy. – Nie ma go? Kręcę głową. Kayla czerwienieje ze złości. – Co za sukinsyn. Co zrobił? Zamierzam skopać ten jego frajerski tyłek. 331 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Sawyer mruczy. – Ustaw się w kolejce. Kayla podchodzi i przytula mnie. – Powinnaś była do mnie zadzwonić, Julia. Przyjechałabym i z tobą została. Pokręciłam głową. – W porządku. Sawyer i Cade zostali ze mną i mamy wielki dzień przed sobą. Nie chciałam, żebyś była zmęczona. Kayla patrzy na mnie ze współczuciem. – Nie musimy iść dzisiaj, Julia. Możemy to przełożyć i po prostu posiedzieć tutaj. Natychmiast potrząsam głową, odrzucając pomysł. – Nie! Nie mogę się tego doczekać. Nie pozwolimy, by zrujnowało nam to dzień. Plus, to będzie dla mnie dobre, pomoże mi trzymać myśli z daleka od niego. Taa, racja. - Jesteś pewna? – pyta ponownie Kayla. - Tak! - Dobrze, lepiej się ruszmy, by na czas zdążyć na spotkanie. - Dobrze, daj mi tylko sekundkę. – Złapałam banana i batonik owsiany po drodze. Następnie podeszłam i przytuliłam Sawyera. – Dziękuję, za wszystko zeszłej nocy. - Nie ma problemu, Julia. Masz mój numer, prawda? Jeśli będziesz dzisiaj czegokolwiek potrzebowała, to zadzwoń. W przeciwnym razie, gdyby ten dupek nie wrócił, jak wrócisz do domu, my będziemy. Uśmiechnęłam się i pokiwałam głową. – Tak, rozumiem. Następnie podeszłam do Cade’a i jego także uściskałam. Zaskoczył mnie, gdy przyciągnął mnie bliżej, dając mi prawdziwy uścisk, a nie jeden z tym jego niekomfortowych.
332 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Gdy się rozdzieliliśmy, spojrzałam na nich obu. – Spróbujecie go dzisiaj znaleźć? Tylko sprawdźcie i zobaczcie, czy wszystko w porządku. Cade potaknął. – Tak, sprawdzimy. - Dzięki – wyszeptałam słabo, a następnie wyszłam z Kaylą, zamykającą za sobą drzwi.
***
Jazda samochodem była pełna ciszy i smutku. Włączyłyśmy się na dziewięćdziesiątkę w kierunku Charleston, autostrada jest całkowicie opustoszała. - Czy to ja, czy to tylko uczucie, że jesteśmy teraz jedynymi ludźmi na świecie? – żartuję, próbując rozjaśnić nastrój. Kayla chichocze. – Jest niedziela, każdy siedzi w kościele. Muszę jednak powiedzieć, że miło jest jeździć bez innych uczestników ruchu. To miłe, słońce świeci i mamy odsunięty dach w samochodzie. Ciepło promieniuje na nas z mieszaniną świeżego powietrza, które wypełnia auto, przynosi trochę spokoju na mój ból serca. - No cholera, wygląda na to, że wykrakałyśmy – mówi Kayla, wyrywając mnie z myśli. Patrzę za siebie i widzę, zbliżającą się srebrną ciężarówkę. Odwracam się, opieram głowę o okno i patrzę smutno na krajobraz. - Jesteś pewna, że wszystko w porządku, Julia? - Ta, ja… - Moje słowa zamierają nagle i sapię, gdy moje siedzenie szarpie do przodu. – Co on, do cholery, robi?
333 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Znów się odwracam i zdaję sobie sprawę, że srebrna ciężarówka jest tuż za nami i nie zwalnia, tylko siedzi nam na ogonie. Kayla zmienia pas, kierowca ciężarówki robi to samo, nadal jadąc blisko nas. - O mój Boże, jaki jest jego problem? – pytam niepewnie. Kayla przyspiesza i on tak samo. Mój żołądek skręca się ze strachu i zdaję sobie sprawę, że jesteśmy w poważnych tarapatach. Kayla spogląda w lusterko wsteczne. – Znasz go? Widzisz go? Ja nie. Potrząsam głową. – Nie, wydaje mi się, że ma założone czapkę i okulary przeciwsłoneczne. Samochodu też nie rozpoznaję. Nagle samochód wyrównuje się ze stroną Kayli i kierowca ostro obraca koła w naszą stronę, uderzając w nas . Obie krzyczymy. - Kurwa mać, próbuje nas zepchnąć z drogi! Julia, weź mój telefon i zadzwoń na policję. Pospiesz się! Sięgam do konsoli, gdzie leży telefon Kayli, podłączony do ładowarki. Moje trzęsące się palce ledwie wykręciły trzy cyfry, które potrzebowałam. Dupek wpychał się na nas ponownie, gdy wybierałam numer. - Skurwysyn – krzyczy Kayla z wściekłości, przyciskając gaz. - Policja, jaki jest twój nagły wypadek? - Proszę nam pomóc! Razem z przyjaciółką jedziemy na drodze numer 90, na zachód do Charleston, jest tu srebrna ciężarówka, która próbuje zepchnąć nas z drogi. - Dobrze, proszę pani, proszę zachować spokój i… To było ostatnie, co usłyszałam, zanim uderzył w nas ponownie, tym razem samochód wyrwał się spod kontroli. Wszystko działo się w zwolnionym tempie, nasze krzyki wypełniały powietrze, brzmiały odlegle nawet dla moich własnych uszu. Samochód wleciał do rowu, tocząc się kilka razy. Szyba rozbiła się, rozpryskując odłamki prosto na nasze twarze. Dziecko.
334 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Szybka myśl powoduje, że otaczam rękoma brzuch, chcąc zapewnić ochronę. Mój pas uciska moje biodra, boleśnie utrzymując mnie w fotelu. W końcu samochód się zatrzymuje i lądujemy w rowie, w pozycji pionowej. Siedzę oszołomiona przez minutę, próbując wchłonąć, to co się stało. Spoglądając na Kaylę, widzę ją osuniętą na kierownicę, krew kapie z jej czoła. Zaskoczenie wyrywa mnie z szoku. – O mój Boże, Kayla? O Boże. – Zaczynam szlochać. – Kayla, obudź się. – Potrząsam jej ramieniem, po czym przypominam sobie, że nie powinnam jej dotykać. Z drżeniem rąk odpinam pas i szukam swojego telefonu. Zdaję sobie sprawę, że nadal mam torebkę na ramieniu, więc zaczynam ją przekopywać, próbując go znaleźć, gdy nagle moje drzwi otwierają się, zaskakując mnie. Spoglądam z zaskoczeniem i widzę Wyatta. – Wyatt?! – Patrząc za niego, zdaję sobie sprawę, że to on był w tej srebrnej ciężarówce. – Co ty, do cholery, robisz?! – wrzeszczę, szlochając – Jesteś, kurwa, szalony? Nie odpowiada, jego szorstkie dłonie łapią mnie i zaczynają wyciągać z samochodu. - Nie! Puść mnie! – krzyczę na całe gardło i zaczynam go bić. Uderzam w ziemię i odlegle rejestruję ból, ale jestem w zbyt dużym szoku przez strach i adrenalinę, aby w pełni to czuć. Chwytając mnie za włosy, zaczyna ciągnąć do swojego samochodu. – Ałł! Przestań! Puść mnie, skurwysynie! – Kopię i walczę, czując, jak moje włosy są wyrywane z głowy. - Kayla! Kayla! Obudź się! – wykrzykuję jej imię, wzywając, by się obudziła, przerażona, że może tego nigdy nie zrobić. Wyatt przekręca nasze pozycje tak, że stoi teraz nade mną, nadal trzymając mnie za włosy. Zdjął swoje okulary przeciwsłoneczne, a jego wzrok jest pełen wściekłości. Twarz wypełnia szał, gdy ma mnie płaczącą ze strachu. W końcu odzywa się po raz pierwszy. – Zamknij mordę, ty brudna szmato! – Unosi pięść i rozbija ją na mojej twarzy. Dopiero wtedy, wszystko robi się ciemne.
335 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson Kilka godzin później, jestem na siłowni. Dostałem wiadomość od Sawyera godzinę po tym, jak wyszedłem od Anny, żebyśmy się tutaj spotkali. Powiedziałem mu, że chcę najpierw zobaczyć się z Julią, ale przypomniał mi, że umówiła się dzisiaj z Kaylą na zakupy. Cade, Sawyer i Cooper stoją wkurzeni przed ringiem, gdy wchodzę. Kurwa, już mogę powiedzieć, że będzie bałagan. Potrząsam głową, gdy staję naprzeciw nich. Tak szybko, jak Sawyer mnie dostrzega, zaczyna się, spotykając mnie w połowie drogi. Jego postawa się rozluźnia, ale oczy dalej strzelają furią. Zanim mogę w pełni zarejestrować jego gniew, łapie mnie i zadaje prawy sierpowy w moją szczękę. Głowa mi odskakuje i upadam na tyłek, nie spodziewając się tego ciosu. - Przykro ci skurwysynie!? – krzyczy, znów na mnie napierając. Tym razem, jestem przygotowany. Wstając, blokuję jego następne uderzenie i zadaję swoje. - Jezu Chryste, ogarnijcie się obaj – krzyczy Cooper, odciągając mnie. Cade odciąga Sawyera i przytrzymuje go. Czekam na wściekłość, by skonsumować ją, a następnie stłuc Sawyera, ale to nie nadchodzi, ponieważ wiem, że na to zasługuję. - Wszystko z nią w porządku? – pytam cicho. - Nie! Nie jest z nią w porządku! Co jest, kurwa, z tobą nie tak? Wchodzę i znajduję twoją kobietę na podłodze, otoczoną potłuczonym szkłem. Wypłakującą swoje pieprzone oczy, przez to, że jej nie kochasz lub że nie chcesz dziecka, które jej zrobiłeś. Ostry ból chwyta moją pierś, potrząsam głową w porażce. – Wiem, że spierdoliłem. - Masz cholerną rację, że spierdoliłeś! I mam nadzieję, że odprawi twoją przepraszającą dupę. Jego słowa wkurzają mnie i ponownie walczę w uścisku Coopera. – Och, kurwa, zapewne masz nadzieję. Jestem pewny, że ubóstwiasz to, że mogłeś być przy niej przez całą ostatnią noc, próbując ją pocieszyć. - Och, pieprz się, dupku. Wiesz, że nigdy bym ci tego nie zrobił. Mam więcej szacunku dla waszej dwójki, niż to. Ale powiem ci coś, twoja dupa na to zasługuje. Niech ktoś inny się nią zaopiekuje, odkąd jesteś pewien, że, do cholery, nie możesz. 336 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Nasze klatki piersiowe są ciężkie od falującej wściekłości i staram się uspokoić gniew, wiedząc, że wszystko, co mówi Sawyer jest prawdą. Nagle radio Coopera rozbrzmiewa przy jego pasie. – Szeryfie? Cooper trzyma rękę na mojej piersi i sięga w dół, chwytając za radio. – Taa, co jest? - Przykro mi proszę pana, ale musi pan przyjechać do szpitala, jak najszybciej. Kayla miała wypadek. Julia! Bez sekundy namysłu, cała nasza czwórka biegnie do drzwi w stronę wyjścia. - Wsiadajcie – krzyczy Cooper do nas, byśmy wskoczyli do jego radiowozu. Włącza syreny i odjeżdża.
***
Tak szybko, jak przechodzimy przez drzwi poczekalni, słyszymy krzyk i płacz Kayli. – Proszę, marnujecie czas. Musicie ją odnaleźć! Podążamy na dźwiękiem jej głosu i wbiegamy do pokoju. Kayla siedzi na brzegu łóżka z bandażem, owiniętym wokół głowy. Jej twarz jest pocięta i spuchnięta. Grace siedzi obok niej, trzymając ją za rękę i płacząc. - Gdzie jest Julia? – pytam, rozglądając się gorączkowo. Zanim Kayla może odpowiedzieć, Cooper popycha mnie na bok i biegnie do niej – Jezu, kochanie, wszystko w porządku? Co się, kurwa, stało? - O Boże, Cooper, musisz pomóc Julii. - Gdzie ona, do kurwy, jest? – pytam ponownie. Mój brzuch zaciska się ze strachu, gdy Kayla zaczyna płakać bardziej. 337 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– On ją zabrał. On ją, kurwa, zabrał. Panika zaczyna mnie dusić. – Kto, do cholery? - Wyatt! Zepchnął nas z drogi. Zemdlałam, ale obudziłam się, gdy krzyczała moje imię. Ciągnął ją za włosy do swojej ciężarówki, a następnie uderzył. – Zaczyna niekontrolowanie szlochać. – O Boże, Cooper, tak mocno ją uderzył, że przestała krzyczeć, uciszył ją. Moje kolana są jak z waty. Mieszanina strachu i wściekłości napędzają moje serce, które wali głośno i wszystko, co mogę usłyszeć to: Kurwa, nie! Nie! Nie! Nie! - Jaxson, koleś, uspokój się. Znajdziemy ją. – Słyszę głos Sawyera w oddali. - Kurwa! On już, kurwa, nie żyje! Zamierzam go, kurwa, zabić! – Ramiona próbują mnie złapać, gdy gówno leci w każde miejsce. Jakaś siła przyszpila mnie od tyłu, popychając mnie na ziemię. - Niech to szlag człowieku, kontroluj się. Jesteś przeszkolony na gówno takie, jak to, Jaxson. Więc zbierz się, kurwa, do kupy albo nie będziesz w stanie jej pomóc. – Słowa Cade’a przełamują się przez wściekłość, która mnie zżera. Moja klatka piersiowa faluje z wściekłości i strachu. Zamykam oczy i próbuję się uspokoić, wiedząc, że ma rację. Jezu, Julia, tak mi cholernie przykro. - Wszystko dobrze? – pyta Cade minutę później, gdy biorę oddech. Potakuję. – Tak, wszystko dobrze. Schodzi ze mnie i pomaga mi wstać. Patrzę na nasze otoczenie i widzę wyrządzone szkody. Krzesło jest połamane na milion kawałków, stół i tacka leżą na boku, a narzędzia medyczne porozrzucane są po całym pokoju. Przebiegam ręką przez włosy. – Cholera, przepraszam. Grace kiwa głową na moje przeprosiny, wyglądając jak duch. Kayla nadal płacze.
338 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Cooper, proszę. Chłopaki musicie ją znaleźć. Podchodzę do niej. – Kayla, słyszałaś coś jeszcze? Mówił coś o tym, gdzie ją zabiera? Kręci głową, płacząc mocniej. Zastępca odzywa się: – Szeryfie, mamy nagranie w dyspozytorni wykonane przez pannę Julię. Operator został na linii, gdy zdarzył się wypadek, powinniśmy mieć ją na taśmie. Cooper kiwa głową, a następnie patrzy na Kaylę z żalem. – Jezu, nie chcę cię teraz, do cholery, zostawiać. - Cooper, posłuchaj mnie – mówi Kayla, biorąc jego twarz w swoje dłonie. – Wszystko będzie ze mną w porządku. Julia cię potrzebuje, bardziej niż ja. Jesteś najlepszy, proszę znajdź ją. - Ja zostanę z Kaylą. – odzywa się Grace przez łzy. - Dobrze. – Cooper zgadza się niechętnie. Następnie całuje Kaylę. – Kocham cię. Jego dwa proste słowa wbijają się głęboko we mnie. Nigdy nie powiedziałem ich Julii, a wszystko dlatego, że za bardzo się bałem. Teraz jest Bóg wie gdzie, przerażona i sama, myśląc że jej nie kocham albo naszego dziecka… Kurwa! Dziecko. Patrzę na Sawyera i Cade’a. – Chodźmy – Przechodzę przez drzwi i szybko kieruję się w dół korytarza. - Jaxson, zatrzymaj się – mówi Cooper, doganiając mnie, ale się nie zatrzymuję. - Do cholery, powiedziałem, żebyś się zatrzymał. – Gdy chwyta moje ramię, popycham go na ścianę i zbliżam się do jego twarzy. - Nie mam, kurwa, czasu, by się zatrzymywać. Muszę ją teraz znaleźć. - Jak masz, kurwa, zamiar zrobić to beze mnie? – pyta Cooper w gniewie. Kręcę głową z żalem.
339 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
– Nie mam wyboru, Cooper. W tym momencie, prawo nic dla mnie nie znaczy i nie będzie. Ten skurwysyn zabrał moją kobietę i moje dziecko, jest, kurwa, martwy. - Posłuchaj Jaxson, rozumiem dokąd pędzisz, naprawdę. Sam chcę zabić sukinsyna. Ale w tym momencie potrzebujesz prawa po swojej stronie. Pracując razem, uda nam się szybciej ją znaleźć. - Ma rację, Jaxson – ucina Sawyer. – Pomyśl o Julii i dziecku, będą cię potrzebować, gdy to się skończy. Trzymam oczy na Cooperze. – Rozumiesz, co ci mówię? Jedyną rzeczą, jaka się dla mnie liczy, to wydostać Julię i moje dziecko żywe i nic mnie nie powstrzyma od tego, nawet gdyby to oznaczyło pieprzone złamanie prawa. Jesteś na to przygotowany? - Naprawdę myślisz, że na pierwszym miejscu nie zrobiłbym tak samo, jak ty? Ona dla mnie też wiele znaczy, Jaxson. Potakuję, wiedząc, że tak jest. – Dobrze, w takim razie chodźmy, kurwa, tracimy czas. - Szeryfie? – krzyczy zastępca, podchodząc. – Właśnie dostałem wiadomość od Reynoldsa, że dom Wyatta został przeszukany i nie ma śladu po nim ani po pannie Julii. - Dobrze, chcę wszystkie akta, które zawierają Jenningsa oraz jego starego. Przywieź Raya na przesłuchanie, tam się spotykamy. - Tak jest. Nasza czwórka wskoczyła do radiowozu Coopera i pojechaliśmy na komisariat. Jezu, Julia, trzymaj się kochanie, proszę, trzymaj się.
340 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 22 Julia Budzę się, drżąc, moje ciało jest zimne i obolałe; czuję się, jakby ktoś walnął mnie młotkiem, szczególnie w głowę. Wypuszczam jęk, próbując doprowadzić rękę do głowy, ale nie mogę. Co, do cholery? Nagle zalewają mnie wspomnienia, kurwa, Wyatt. Moje oczy otwierają się szeroko i ucieka mi mały jęk, kiedy ogarniam otoczenie. Jestem w zimnej, ciemnej piwnicy, leżąc na łóżku. Moje ręce przykute są do żelaznej ramy zagłówka. Moje usta są zakneblowane, co powoduje, że ogarnięta głęboką paniką, nie mogę zaczerpnąć powietrza, którego moje płuca desperacko potrzebują wchłonąć. Patrząc w dół, widzę, że mam na sobie tylko biustonosz i majtki. O mój Boże! Staram się uzyskać kontrolę nad swoim strachem, wiedząc, że muszę zachować spokój, by znaleźć z tego wyjście, zarówno dla siebie, jak i dla dziecka. Proszę, niech z moim dzieckiem będzie wszystko w porządku. Hałas na prawo przyciąga moje spojrzenie, odwracam głowę, żałując, gdyż ta czynność od razu wywołuje w niej ból. Wyatt chodzi tam i z powrotem z telefonem przy uchu. - Dalej suko. Odbierz! To co widzę poza Wyattem, podsyca moją panikę; zapalone świece podświetlają ścianę, wypełnioną moimi zdjęciami. Zrobił je, gdy chodziłam po mieście, w moim samochodzie, w domu. Najgorsze są te, na których śpię we własnym łóżku. Był w moim domu, gdy spałam, a ja o tym nie wiedziałam. - Patrzcie, kto wstał. Mój wzrok wraca do Wyatta, jego sylwetkę rozmywają łzy, które spływają po mojej twarzy. Podchodzi i siada obok mnie na łóżku i przeciąga palcem od mojego policzka w dół, ciągnąc go pomiędzy piersiami. Płaczę zza knebla, starając się odsunąć od jego dotyku. To doprowadza go do furii. Policzkuje mnie tak mocno, że moja twarz odskakuje w bok, wypełniając usta krwią. Ciemność zaczyna tańczyć w moich oczach, grożąc, wciągnięciem mnie z powrotem. 341 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Pozwalasz, by ten śmieć cię dotykał, ale nie ja? Płacz sprawia, że próbuję złapać kilka głębokich oddechów, ale ten głupi knebel mi nie pozwala. - Jeśli usunę knebel, będziesz się dobrze zachowywać, prawda? Nie dlatego że ktoś usłyszy twój krzyk, ale dlatego że działa mi na nerwy. A teraz, Julia, moja cierpliwość jest słaba, kiedy chodzi o ciebie, rozumiesz? - Jego głos jest miękki, całkowicie sprzeczny z dziką wściekłością w jego oczach. - Odpowiedz mi! - krzyczy, boleśnie ściskając jedną z moich piersi, na co wydaję okrzyk. Potakuję głową na odpowiedź. - Dobra dziewczynka. Kiedy odsuwa mi knebel, rozpaczliwie łapię oddechy. - Wyatt, proszę, nie rób tego. Wiem, że moje proszenie jest bez sensu, ale teraz to wszystko, o czym mogę myśleć. Wyatt delikatnie bierze w dłonie moją twarz. - Nienawidzę, że musiałem się do tego posunąć, naprawdę, Julia. Nie masz pojęcia, jak bardzo to mnie boli, kocham cię od tak dawna... - Jego szalone słowa smagają, gdy posyła nieobecny wzrok. Postanawiam spróbować. - Wiem to teraz. Tak bardzo mi przykro, Wyatt. Miałeś rację, mieliśmy coś szczególnego i powinnam dać nam więcej szans. Patrzy na mnie w dół, starając się zobaczyć, czy jestem szczera. Cokolwiek znajduje, nie jest to tym czego szukał. Jego wzrok wypełnia furia, a ręka boleśnie zaciska się na moich policzkach. - Już za późno, pozwoliłaś, by ten skurwysyn zabrał cię ode mnie. Zrujnowałaś moją reputację tym pieprzonym zakazem zbliżania się. Teraz oboje za to zapłacicie. Płaczę z bólu, gdy krew zaczyna cieknąć z moich ust. Wyatt ostro zasysa powietrze, gdy jego oczy wypełniają się pożądaniem. Pochyla się i uderza ustami w moje, wciskając język. To wszystko sprawia, że do gardła podchodzi mi żółć, grożąc, że mnie udusi. Odsuwa się, ciężko dysząc.
342 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Kurewsko piękna. Będziemy mieć trochę zabawy, Julia. W końcu cię mam, pierwszą rzeczą jaką zrobimy, to damy temu gnojkowi lekcję za zabranie cię ode mnie. O nie, Jaxson.
343 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 23 Jaxson - Ałł! Przestań! Puść mnie, skurwysynie! Kayla! Kayla, obudź się! Słuchanie z nagrania krzyków Julii i jej walki, to prawie zbyt wiele do udźwignięcia. Moje ciało trzęsie się z wściekłości i w tym samym czasie, serce zaciska się ze strachu. - Zamknij mordę, ty brudna szmato! - Potem wszystko cichnie. Zamykam oczy i przełykam ślinę. - Sukinsyn. - Cade kipi przez zaciśniętą szczękę. Moja klatka unosi się od moich starań kontrolowania przemocy, które grożą wydostaniem się. Próbuję cholernie ciężko, wepchnąć je z powrotem, abym mógł jasno myśleć, ale jest to kurewsko trudne. Cade, Sawyer i ja patrzymy przez lustro weneckie na pokój przesłuchań, gdzie Ray Jennings jest przepytywany przez Coopera. - Mówię wam, mylicie się. Nie ma mowy, że mój syn porwał pannę Julię. - Ray podnosi ręce i wskazuje na Coopera. - Gdybym był tobą, patrzyłbym na Jaxsona Reida, Wyatt ją ostrzegał... Cooper przerywa mu, uderzając pięścią w stół. - Niech to szlag! Mam zapis na kasecie, który mówi, że to Wyatt ją porwał, a nie Jaxson. Wykłócając się, marnujesz czas, który mógłby oszczędzić jej życie. Więc, zapytam cię jeszcze raz, czy masz jakiś pomysł, gdzie mógł ją zabrać? Czy są inne posiadłości, których jesteście właścicielami? Ray zwęża oczy. - Nie wierzę ci. Chcę swojego adwokata, teraz! - Jezu Chryste! - Cooper wychodzi z pokoju i dołącza do nas po drugiej stronie. Potem krzyczy przez otwarte drzwi: - Wright! Co, kurwa, zajmuje ci tak długo, aby zdobyć listę własności? - Zaraz powinna być gotowa, proszę pana. 344 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Przeciągam ręką przez włosy we frustracji. - Kurwa! Nie mamy czasu na to gówno. - Zgadzam się z Jaxsonem, może powinniśmy się rozdzielić, niektórzy z nas mogą przynajmniej pójść patrolować. Możemy wrócić na miejsce wypadku. Mam zamiar zgodzić się z Sawyerem, gdy mój telefon zaczyna dzwonić. Wyciągając go z kieszeni, patrzę na ekran połączenia. Moje serce zatrzymuje się, gdy widzę numer Julii. - To numer Julii! - krzyczę. Cooper zatrzaskuje drzwi i uderzam w głośnik. - Julia, kochanie, jesteś tam? - Och, z nią w porządku. Moje krew płynie gorąca z wściekłości na dźwięk szyderczego głosu Wyatta. - Gdzie, do kurwy, się ukrywasz, skurwielu? - Tsk, Tsk, to nie jest zbyt mądre, Reid, wyzywanie kogoś, gdy ta osoba ma coś, co dużo dla ciebie znaczy. - Mówię ci teraz, Jennings, znajdę cię i jeśli skrzywdzisz jakąś jej część, wypatroszę cię żywcem i nakarmię cię twoimi własnymi wnętrznościami. Skurwysyn się śmieje. - Och, Jaxson, zamierzam ją skrzywdzić. I w końcu się dowiesz, jak to jest zabrać ją od ciebie. Tylko decyduję, czy nagrać, jak ją pieprzę, czy po prostu utrzymać cię na linii, byś mógł słuchać jej błagania. Zaciskam szczękę, gdy moja wściekłość osiąga całkowicie nowy poziom. Cooper przerywa, wiedząc, że jestem chwilę od stracenia kontroli. - Wyatt, tu Cooper. Nie jest za późno, by zmienić stan rzeczy. Zastanów się, czy warto wszystko przez to stracić? Wyatt szydzi. - Oczywiście, że jesteś już z dobrym szeryfem. Przykro mi z powodu twojej kobiety, szeryfie, to nic osobistego, po prostu była na drodze. Zakładam, że wszystko z nią w porządku, skoro już wiecie, że Julia jest ze mną?
345 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Wcinam się, ignorując pytanie. - To jest między tobą, a mną, zawsze tak było, więc zostaw Julię i poradzimy sobie z tym jeden na jednego. Zabawna postawa Wyatta, opada. - To ma wszystko wspólnego z nią, skurwysynie! Ona była moja i zabrałeś ją ode mnie, przez lata trzymałeś ją ode mnie z daleka! - Jesteś cholernie szalony, Jennings, Julia zawsze była moja i wszyscy w tym mieście to wiedzieli, łącznie z tobą. - Nie! Mylisz się! Powiedz mu suko, powiedz mu w tej chwili, że byłaś moja, że jesteś moja! Słyszę szelest, zanim głos Julii pojawia się na linii. - Jaxson? Agonia pruje przez moją klatkę piersiową, kiedy płacze, wypowiadając moje imię. - Julia, kochanie, jestem tutaj. Trzymaj się, idę po ciebie. Jej szloch wypełnia linię i wtedy słyszę głośny trzask. - Ach! - Julia krzyczy z bólu. - Powiedz mu, kurwa, w tej chwili! - Jaxson – szepcze. - Ja.. Ja cię kocham. - Kolejne trzask pojawia się w telefonie, wywołując jej płacz. - Ty pieprzona dziwko! Warczę z przemocą i uderzam w ścianę, czując, jak skóra rozrywa się na moich kostkach. - Jennings, ty skurwysynie! Przysięgam na Boga, że... - Nic nie zrobisz, ponieważ nigdy mnie nie znajdziesz! W końcu ją mam. A kiedy skończę, mam zamiar zostawić ją przypiętą kajdankami do tego łóżka, nagą, taką jak widzę ją teraz, a następnie postawię to miejsce w ogniu, zostawiając ją, by spaliła się na śmierć. Dawno mnie tu nie będzie, gdy znajdziesz nic innego, tylko, kurwa, gruz. Miłego życia, sukinsynie!
346 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Połączenie zakończono, a ja nadal krzyczę. - Jennings?! Jennings?! - Upuszczam telefon na stół. - Kurwa! Kurwa! - Uderzam w lustro, chcąc je wybić. Gdy patrzę na Raya, czuję, że tracę kontrolę. - Cholera! Niech to szlag, chwyć go! Uciekam przed rękami, które docierają do mnie i w mgnieniu oka jestem w pokoju obok. Podnoszę Raya i rzucam go na stół, owijając ręce na jego szyi. - Zacznij współpracować teraz, skurwysynie! - Jaxson, przestań! Chodź człowieku, bo go, kurwa, zabijesz. Moja napędzana wściekłość sprawia, że niemożliwym jest dla wszystkich odciągnięcie moich ramion od niego. Patrzę, jak twarz Raya robi się purpurowa, podczas gdy on próbuje podważyć moje ręce ze swojego gardła. - Jeśli cokolwiek jej się stanie, ponieważ nie chciałeś współpracować, postaram się, żebyś oglądał, gdy będę patroszył twojego syna, jak rybę. Mając nadzieję, że to dotarło do tego aroganckiego dupka, puszczam go, pozwalając, by otaczające ręce odciągnęły mnie od niego. Ray drży, rozpalony z rękami owiniętymi wokół swojego gardła, podczas gdy próbuje oddychać. - Jesteś cholernie szalony? Cooper podchodzi i przybliża się do jego twarzy. - Właśnie dostaliśmy telefon od twojego syna, że zabije Julię. Ona jest w pieprzonej ciąży i jej życie zależy od ciebie. Więc powiedz nam, gdzie, do cholery, mogą być albo zostawię cię z Jaxsonem w tym pokoju i zamknę drzwi. Ray spogląda na mnie nerwowo i potrząsa głową. - Nie mam pojęcia, gdzie mogą być. Przysięgam, nigdy nie sądziłem, że może zrobić coś takiego. - Posiadłości, daj nam te, które do ciebie należą. - Cooper nalega. Przed tym, jak Ray może odpowiedzieć, przybiega zastępca. - Proszę pana, Melissa Carmicheal jest tutaj, mówiąc, że ma informacje, dotyczące pobytu panny Julii. 347 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Przechodzę przez drzwi ze wszystkimi za sobą. Melissa stoi nerwowo w recepcji, ma podbite oko. Podejrzenia wypełniają tę obrzydliwą głowę... Kurwa! Powinienem wiedzieć! Cofa się do rogu, spoglądając przerażona na szeryfa, kiedy widzi mnie, gdy idę w jej kierunku. Kręci głową. - Przykro mi. Mieliśmy tylko ją nastraszyć... Łapię ją za ręce. - Co ty, kurwa, zrobiłaś? Gdzie ona jest?! Zaczyna płakać, ale nie jest mi jej żal. - Wyatt trzyma ją w pewnym domku rybackim, jakieś 20 minut stąd. Spodziewa się, że odbiorę go za godzinę i zawiozę na lotnisko. Jego prywatny odrzutowiec na niego czeka... Przysięgam, nie wiedziałam, że to się tak potoczy. - Dlaczego mu pomagasz? Nigdy nic ci nie zrobiła! Gniew miga w jej oczach, maskując trochę strachu. - Zabrała mi wszystko! Od momentu, w którym się tu wprowadziła, wszyscy, kurwa, do niej pobiegli, zwłaszcza ty! Jezu, to wszystko przez pieprzoną zazdrość? - Rzygać mi się na to chce. - Odsuwam ją z dala ode mnie. - Jeśli cokolwiek jej się stanie albo mojemu dziecku, które nosi, wrócę tu i postaram się, abyś za to zapłaciła. Blednie. - Nie wiedziałam, że jest w ciąży. Mieliśmy ją tylko nastraszyć. Nie sądziłam, że posunie się, aż tak daleko. Cooper przerywa. - Wskazówki, teraz! Melissa drżącymi rękami podaje mu papier z zapisanymi wskazówkami. - To jest, to co mi dał. 348 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Coop patrzy na swojego zastępcę. - Zabierz ją do aresztu. I zatrzymaj też Raya, nie pozwól mu wykonywać żadnych połączeń telefonicznych. Kurwa! Proszę, żebym dotarł na czas.
349 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 24 Julia - Cholera, Melissa, odbierz pieprzony telefon. Słuchaj, policja już wie, że ją mam. Teraz to tylko kwestia czasu, zanim znajdą dom. Przyjedź natychmiast! Słyszę wzburzony głos Wyatta, gdy zaczyna ponownie chodzić. Nie wiem, ile razy traciłam świadomość, odkąd bił mnie telefonem, dopóki nie rozwalił go całkiem. Silny zapach przenika moje zmysły, piecze w nos. Otwieram oczy i walczę z falą bólu, jaką to przynosi. Rozglądając się, dostrzegam Wyatta, polewającego ściany benzyną. Więc mówił Jaxsonowi prawdę, zamierza spalić mnie żywcem. Prosiłam, błagałam i walczyłam z Wyattem wszystkim, co we mnie zostało i kończyło się to tylko okrutnymi odzywkami, nieodpowiednimi pieszczotami i ciężkim pobiciem. To było przed tym, zanim zaakceptowałam, że stąd nie wyjdę, przynajmniej nie żywa. Moje połamane ciało było już bliskie śmierci, mogłam to poczuć. Ból spowijał mnie całą, wiedząc, że nie potrafię ochronić pięknego małego życia we mnie przed wściekłością Wyatta. Wiedząc, że nigdy nie poznam, nie potrzymam ani nie pocałuję mojego dziecka. Wiedziałam, że podjęłam poważne ryzyko, mówiąc Jaxsonowi, że go kocham w obecności Wyatta. Ale potrzebowałam, by usłyszał te słowa ode mnie, by wiedział, że cokolwiek się stanie, nigdy nie zapomnę jego dotyku, widoku jego błękitnych oczu albo seksownego uśmieszku. A przede wszystkim wiedziałam, że to go zabije, bo mimo że działał w stosunku do dziecka w ten sposób, nie miałam wątpliwości, że Jaxson mnie kocha. - Och, znów się obudziłaś. W samą porę. To nie jest dla mnie zabawa, gdy śpisz. Zamiast strachu, drwiący głos Wyatta tylko podsyca gniew we mnie. Nienawidzę go, za to co mi zrobił, za zabranie mi wszystkiego o czym zawsze marzyłam. Wyatt rzucił kanister na podłogę i podszedł do mnie, ściągając koszulkę. - Niestety nie jestem w stanie spędzić z tobą czasu, Julia, plany się zmieniły, więc będziemy musieli zrobić to szybko. - Następnie uśmiechnął się złośliwie. - Ale obiecuję, że nadal będzie to cholernie dobre. Potarł swoją erekcję, która wybrzuszyła się z przodu jego jeansów. Odwróciłam głowę, nie chcąc oglądać tego, co miało się stać i zaczęłam modlić się o ciemność, która tańczyła na granicy mojej świadomości, by znów mnie pochłonęła. Była blisko, jedno uderzenie zapewne dałoby radę tego dokonać. Wyatt wczołgał się na mnie, jego gorący 350 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
oddech owiewał moją twarz. Zamknęłam oczy, starając się utrzymać odrętwienie w miejscu, nie chcąc poczuć jego nagiej piersi na mojej albo erekcji pomiędzy moimi nogami. - Spójrz na mnie suko! Zignorowałam go i zachowałam oczy szczelnie zamknięte. - Powiedziałem, kurwa, spójrz na mnie! Uderzył mnie w zmaltretowaną twarz i zacisnęłam zęby z bólu, gdy cienie zaczęły tańczyć przed moimi oczami, lecz niestety, nie wciągnęły mnie pod swój płaszcz. Uczucie zimnego ostrza sunącego między moimi piersiami, spowodowało, że otworzyłam oczy. Wyatt patrzył na mnie w dół z okrutnym uśmiechem, przeciągając dużym nożem przez moją klatkę. Utrzymywałam twarz bez wyrazu, wiedząc, że jakakolwiek obawa przysporzy mu tylko satysfakcji. Wsuwa ostrze pod stanik i zamarza. - Powiedz mi, że mnie chcesz. - Jego spodnie napinają się z pożądania, a w oczach szaleje dziki głód. - Nie. - Moja odpowiedź jest cicha, ale stanowcza. Nie pozwolę, by moje ostatnie słowa sprawiły mu jakąkolwiek satysfakcję. Mam nadzieję, że się zezłości na tyle, by zakończyć moje życie szybciej. Śmieje się, jakby cieszył go mój upór. - Zła odpowiedź, kochanie. Jego ręka mocno otacza moje gardło, pozwalając na przedostanie się jedynie małej ilości tlenu, a następnie przecina mój stanik. - Powiedz mi, że jesteś moja! - Kipi przez zaciśnięte zęby, pocierając o mnie swoją erekcję. Luzuje ucisk na moim gardle, żebym mogła mówić i wiem, że słowa jakie wypowiem, będą moimi ostatnimi. - Nie! Nie jestem twoja, nigdy nie byłam. Zawsze należałam tylko do Jaxsona i mam nadzieje, że gdy cię znajdzie, sprawi, by twoja śmierć była powolna i bolesna. Moje słowa mają efekt, jakiego się spodziewałam, dzika wściekłość brutalnie wykrzywia jego twarz. - Ty pierdolona kurwo! - Dwa solidne ciosy lądują na mojej twarzy, ciemność okrutnie drwi ze mnie, prawie mnie zabierając. Moje oczy znów się zamykają, ale nie dlatego że je zmuszam. - Zamierzam cię pieprzyć, aż mój fiut będzie wiotki, następnie podpalę cię i będę patrzył, jak płoniesz dopóki, kurwa, nic nie zostanie, oprócz popiołu.
351 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jego ręce zaciskają się wokół mojego gardła, odcinając tlen, czuję, jak grzebie w spodniach, a następnie odsuwa moje majtki na bok. Ciemność w końcu zbliża się do mnie, a ja przyjmuję ją z wdzięcznością. W końcu, gdy zaczynam odpływać, słyszę rozwścieczony ryk. - Ty skurwysynie! Wyatt nagle znika, jego waga nie przyciska mnie już do materaca. Ciężko oddycham i odzyskuję ciśnienie, które podniosło się po duszeniu. Głośny trzask wysyła fale ciepła, wybuchające wokół mnie. Próbuję otworzyć oczy i coś zobaczyć, ale nie jestem w stanie. Krzyki i wściekłe przekleństwa wypełniają powietrze, mieszając się z dźwiękiem płomieni. Szybko zdaję sobie sprawę, że świece musiały się przewrócić. Słyszę obrzydliwy trzask, a potem nic. Jakieś ręce szybko mnie dotykają, ale jest to dotyk mile widziany, jedyny, jaki myślałam, że nigdy więcej nie poczuję: Jaxsona. Zrobił to. Moja ulga szybko zamienia się w smutek, gdyż nie ważne, jak bardzo się staram, to i tak nie mogę otworzyć oczu. Ciężko mi walczyć przeciwko ciemności, którą tak zachłannie jeszcze kilka minut temu do siebie zapraszałam. - Julia, kochanie, słyszysz mnie? - Jaxson - płaczę słabo, nawet nie jestem pewna, czy mnie usłyszał przez moje suche i zaciśnięte gardło. - To ja, kochanie. Jestem tutaj, wyciągnę cię, trzymaj się tylko. - Czuję, jak dotyka moich łańcuchów. - Kurwa! Gdzie jest pieprzony klucz? Mamroczę, gdy ciepłe uczucie zaczyna być niekomfortowe. Moje płuca zaczynają płonąć od gęstego dymu, uniemożliwiającego oddychanie i moje serce pęka, wiedząc, że Jaxson również może umrzeć wraz ze mną z powodu tych łańcuchów. Czuję, jak przeklina i siłuje się jeszcze mocniej. - Po porostu mnie zostaw, proszę, Jaxson. Nie chcę, żebyś też umarł. - Nie! Nawet tak, kurwa, nie mów, nie zostawię cię. Razem z tąd wyjdziemy. Jego słowa brzmią w oddali i czuję, jak dryfuję, moje ciało się poddaje. Ale walczę z tym wystarczająco długo, by móc wypowiedzieć moje ostatnie słowa: - Kocham Cię.
352 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Nie jestem pewna, czy słowa wydostały się ze mnie, zanim ciemność mnie pochłonęła.
Tłumaczyła: kittylittlekate
Jaxson - Julia! - krzyczę jej imię, próbując ją obudzić. – Kurwa! Staram się nie patrzeć na nią i nie pozwolić umysłowi zastanawiać się, dlaczego nagle przestała mówić i jak bardzo została pobita. Rozglądam się gorączkowo wokół, szukając czegokolwiek, co mógłbym użyć do rozwalenia tych pieprzonych łańcuchów, ale czarny, gęsty dym uniemożliwia mi widoczność. Wiedząc, że czas nam się kończy, opieram się na łokciach i zaczynam kopać metalową ramę łóżka, głównie w pobliżu słupka, wokół którego owinięte są łańcuchy. Wkładam w to całą swoją siłę, kopiąc tę pieprzoną rzecz wielokrotnie, jednocześnie uważając na nadgarstki Julii. Wreszcie słupek pęka. Głośny brzdęk rozbrzmiewa w oddali. - Jaxson! - Słyszę Cade’a, krzyczącego moje imię ponad rykiem płomieni. - Tutaj! - Odrzucam złamany słupek i zakładam sobie na kark zakute nadgarstki Julii. Podnosząc ją, staram się nie myśleć o tym, jak bardzo jej ciało jest posiniaczone. - Trzymaj się dziecinko, już prawie wyszliśmy – szepczę w jej włosy. Cade, Sawyer i Cooper wypadają zza zakrętu, przedzierając się przez gęsty dym. Cade trzyma siekierę, który, kurwa, mogłaby się przydać dwie minuty temu. - Gdzie wy, do cholery, byliście? - warczę. - Musieliśmy znaleźć inną drogę, wejście stanęło w płomieniach, kiedy tylko przez nie przebiegłeś. Zrobiliśmy mały otwór w jednym z pokoi. - Sawyer szybko wyjaśnia. Wyskoczyłem z radiowozu Coopera, jeszcze zanim się zatrzymał i dzięki Bogu, że to zrobiłem. Myślenie o ostatniej kurewskiej groźbie Wyatta skierowanej do Julii, powoduje przepływanie przeze mnie wściekłości. Zauważam Coopera, spoglądającego na martwe ciało 353 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Wyatta, leżące na podłodze, jego głowa wciąż jest wykręcona pod nienaturalnym kątem, odkąd skręciłem mu kark. Ignoruję pytanie w jego oczach. Nagle rozlega się za mną trzask i ciepło nagrzewa moje plecy, powodując, że czuję się bliżej piekła niż kiedykolwiek. - Musimy teraz wyjść! - Cooper przekrzykuje, to co się za mną dzieje. - Mamy prawdopodobnie minuty, zanim płomienie sięgną pieprzonego zbiornika z gazem. Podążam w ślad za Cade’m na zewnątrz przez kłęby czarnego dymu, trzymając Julię blisko piersi. Prowadzi mnie do sypialni z otworem w ścianie, przez który ledwo się przeciskam. Świeże powietrze uderza we mnie. Staram się odbiec od domu, jak najdalej, zanim nastąpi wybuch. Choć pokonuję dużą odległość przez trawiaste pole, kiedy gwałtowny podmuch naciera na mnie, jego siła i tak zwala mnie z nóg. Obracam się w powietrzu, trzymając blisko Julię i ląduję na plecach, biorąc na siebie ciężar upadku. Kiedy uderzamy w ziemię, wciągam ją pod siebie i przykrywam własnym ciałem, chroniąc przed ewentualnymi latającymi odłamkami. Po minucie, nie czując, że coś na nas spada, siadam i patrzę na nią; naprawdę na nią patrzę. A to co widzę, rozdziera moje serce na milion pieprzonych kawałków. - Julia, dziecinko, obudź się! - Przebiegam gorączkowo rękoma po jej ciele, zauważając każdy siniak, naznaczający jej skórę. Zaciskam szczękę i potrząsam jej ramionami. - Julia! Obudź się, kurwa! Ale ona wciąż pozostaje bez życia. Panika grozi uduszeniem mnie, kiedy nie mogę wyczuć pulsu. - Nie, nie, nie! - Podciągając ją do góry, delikatnie kołyszę jej ciałem przy piersi. Następnie, po raz pierwszy od czasu, kiedy miałem siedem lat, płaczę... brzydkie, bolesne łkanie rozrywa moją pierś, a łzy moczą jej włosy, w których mam zanurzoną twarz. - Proszę, kurwa, nie zostawiaj mnie, tak mi przykro, tak cholernie przykro. Tak bardzo cię kocham. Proszę, Julia, obudź się! Myślałem, że już doświadczyłem w życiu najgorszego bólu serca, ale się myliłem. To co czuję teraz, jest tysiąc razy gorsze niż wszystko, co kiedykolwiek czułem. Moje cholerne serce boli tak mocno, że jestem zaskoczony, iż nadal bije. Chwilę później Cooper pochyla się, kładąc dłoń na moim ramieniu. - Jaxson, ratownicy są tutaj, pozwól im jej pomóc. Spoglądając w górę, zauważam trzech sanitariuszy, biegnących w naszą stronę. Kładę Julię obok mnie, ale nadal trzymam jej dłoń.
354 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Przepraszam, ale musi się pan cofnąć, abyśmy mogli ocenić jej obrażenia. – Jeden z nich do mnie mówi. Potrząsam głową, nie chcąc jej opuścić, ale Cooper ponownie łapie mnie za ramię. - Dalej człowieku, daj im pracować, aby mogli jej pomóc. - Uważaj na nią, jest w ciąży – mówię odrętwiale i pozwalam Cooperowi się odciągnąć. Czuję, że Sawyer i Cade stają po mojej drugiej stronie, ale na nich nie patrzę, bo nie mogę oderwać wzroku od Julii. Patrzę bezradny i czuję, jak strach we mnie rośnie, kiedy sanitariusze przy niej pracują. - Kurwa, ona wciąż jest taka...- wykrztuszam. Ignoruję pełne współczucia spojrzenie żeńskiej sanitariuszki, spoglądającej na moją zapłakaną twarz. Cooper ściska moje ramię. - Nic jej nie będzie człowieku, wiem to. Miej wiarę. Zakładając ręce za głowę, chodzę tam i z powrotem. Wiara! Coś, czego nigdy nie miałem, ale Julia była jej zawsze pełna. Zamykając oczy, robię coś, czego nigdy wcześniej nie robiłem, modlę się. Proszę, Boże, nie zabieraj jej ode mnie. Przysięgam, że jeśli pozwolisz mi zatrzymać ją i dziecko, obiecuję, że będę ich kochać, tak jak na to zasługują. Będę o nich dbać i chronić ich ze wszystkich sił, cholera, będę chodził do kościoła, co niedzielę do końca swojego życia. Tylko proszę... - Mamy puls, ruszajmy. – Sanitariusz krzyczy głośno, zaskakując mnie i przerywając moją wewnętrzną prośbę. - Cholera! - Biorę głęboki oddech, a nadzieja wypełnia moją pierś. Cooper uśmiecha się i klepie mnie po plecach. - Widzisz? Co ci, kurwa, mówiłem? - Chcę jechać z nią – krzyczę do sanitariuszy, kiedy zaczynają przetransportowywać Julię do karetki. Jeden facet kiwa głową, dając mi pozwolenie. Zauważam, panujący wokół chaos, wozy strażackie i radiowozy, zanim wsiadam do karetki obok Julii. - Spotkamy się na miejscu. – Cooper krzyczy, tuż przed zamknięciem drzwi. 355 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Łapię zimną dłoń Julii i przykładam ją sobie do ust. - Wszystko będzie w porządku, Jules, tylko proszę, trzymaj się.
356 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 25 Julia - Dlaczego ona się nie budzi? Słyszę głos Jaxsona. Jestem otoczona przez ciemność, która ciągle wsysa mnie głębiej. Staram się walczyć, chcąc zobaczyć Jaxsona, ale nie potrafię, jestem zbyt zmęczona. - Jej umysł jest zamknięty, więc jej organizm może się leczyć. Wiem, że to trudne, ale musi być pan cierpliwy, panie Reid. Ona i dziecko muszą odpoczywać. Moje dziecko! Ulga napełnia mnie, zanim ciemność ponownie bierze mnie w swoje posiadanie.
***
Jestem sfrustrowana, kiedy ponownie odzyskuję świadomość, otoczona przez ciemność. Ale teraz czuję Jaxsona, trzymającego moją dłoń i rejestruję dwa męskie głosy. - Wiem, o czym myślisz, więc dlaczego nie wyrzucisz tego z siebie i nie zapytasz mnie? - Słyszę pytającego Jaxsona. - Ponieważ nie jestem pewien, czy chcę znać odpowiedź i szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie ona. - Drugi głos należy do Coopera, walczę ze zmęczeniem, nie chcąc być znów otoczona ciemnością, szczególnie, kiedy nie wiem o czym oni rozmawiają. - Tak dla twojej informacji, nie pobiegłem i nie zabiłem tego sukinsyna. Walczyliśmy, a to była samoobrona. Ale nie jest mi przykro, że ten skurwiel nie żyje i zabiłbym go ponownie w mgnieniu oka. Wyatt nie żyje. Wszystko, co czuję, słysząc te słowa, to słodka, czysta ulga. Wiedza, że nie będę musiała nigdy ponownie się z nim zmierzyć, przynosi mi spokój, dzięki któremu ponownie zasypiam. 357 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
***
Następnym razem w pełni się budzę. Jestem oszołomiona i nadal czuję zmęczenie, ale tym razem jestem całkiem połączona ze swoim ciałem. Wiem, że jeśli będę chciała otworzyć oczy, to mogę to zrobić. Ale trzymam je zamknięte przez jakiś czas, ponieważ jestem spokojna i nie wiem, co na mnie czeka, kiedy je otworzę. Czuję delikatny, ciepły nacisk na brzuch, ale szybko zdaję sobie sprawę, że to ręka Jaxsona. - Zamierzam cię teraz poinformować dzieciaku, że prawdopodobnie spieprzę to, mocno. – Słyszę Jaxsona, szepczącego ze smutkiem. – Dorastając, miałem gównianego ojca, więc nigdy nie dowiedziałem się, jak być dobrym tatą. Na szczęście masz wspaniałą mamę i przy odrobinie szczęścia ona poprawi wszystkie cholerne błędy, które zrobię. Zmuszam się do otwarcia oczu i jestem wdzięczna, że w pokoju panuje ciemność, tylko miękki blask światła przedziera się przez drzwi od łazienki, co pozwala mi zobaczyć Jaxsona. Wygląda na strasznie wyczerpanego. Pochyla się nad moim łóżkiem, podbródek opiera nisko na przedramieniu, a drugą ręką rysuje kółka na moim brzuchu. Jego łagodność ogrzewa moje serce, ale zmęczenie i smutek na twarzy sprawiają mi ból. - Obiecuję jednak, – kontynuuje cicho – że postaram się, aby popełnić tych błędów, jak najmniej. Obiecuję, że zawsze będę cię kochał i chronił. Skopię tyłek każdego, kto spróbuje cię skrzywdzić, nawet jeśli to będą tylko twoje uczucia. Uśmiecham się i powstrzymuję chichot, nie chcąc przerywać jego chwili. Jaxson jęczy i opiera głowę na swoim ramieniu. - Jezu Chryste, już pieprzę. Słuchaj, jak przeklinam. Prawdopodobnie twoim pierwszym słowem będzie „cholera”. Wymyka mi się chichot. - Właściwie, prawdopodobnie to będzie „kurwa”. - Staram się powiedzieć to żartobliwie, ale mój głos jest ochrypnięty i w ogóle nie brzmię, jak ja. Jaxson podrywa głowę w zaskoczeniu. - Cholera jasna! - Podskakuje i siada obok mnie na łóżku. – Jules, dziecinko, obudziłaś się.- Łapie moją twarz w dłonie i zaczyna całować każdy cal mojej posiniaczonej buzi. - Jezu, czekałem, aż się obudzisz przez coś, co wydawało się wiecznością. 358 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Moja twarz zalana jest łzami, a nawet nie zdawałam sobie sprawy, że płakałam. Powolnym ruchem unoszę dłoń do twarzy Jaxsona, ponieważ potrzebuję go dotknąć. Jestem w szoku, kiedy zdaję sobie sprawę, że łzy nie są moje, ale jego. Ukrywa twarz w zgięciu mojej szyi, a ja wkładam moje palce w jego włosy. Serce mnie boli, kiedy jego ramiona zaczynają się delikatnie trząść. Nie wydaje żadnego dźwięku, ale czuję na swojej skórze łzy. Pocieram jego ramiona, plecy, każdą część ciała, którą mogę dosięgnąć. Pozwalając moim własnym łzom wypłynąć, trzymam go mocno przy sobie, nie chcąc, aby kiedykolwiek odszedł. W końcu unosi głowę, spogląda na mnie i przykłada czoło do mojego. - Płaczesz – mówię ze smutkiem, wciąż oszołomiona tym faktem. - Wiem – wydusza po cichu. – Zacząłem, kiedy myślałem, że się nie obudzisz, a teraz nie mogę przestać. Zmieniam się w pieprzoną cipę, Jules. Ponownie chichoczę, ale śmiech zamienia się w szloch. Owijam ramionami jego szyję i przyciągam go bliżej do siebie. - Nie sądziłam, że zobaczę cię ponownie. - Moje usta ocierają się o jego policzek w pobliżu ucha, kiedy płaczę. - On był okropny, Jaxson i byłam pewna, że zamierza skończyć, to co zaczął. Jaxson napina się naprzeciwko mnie i zacieśnia swój uścisk. - Wiem, kochanie, ale teraz wszystko będzie dobrze. Z dzieckiem jest w porządku, a... - przerywa – a on nie żyje, Julia, nigdy więcej cię nie skrzywdzi. - Wiem – wykrztuszam cicho. - Słyszałam twoją rozmowę z Cooperem...przynajmniej tak myślę – mówię, czując się teraz trochę niepewnie. Może to mi się przyśniło. Jaxson odchyla się, aby móc zobaczyć moją twarz. - Nie spałaś wtedy?- pyta w szoku. Kiwam głową. - Za każdym razem, kiedy słyszałam twój głos, chciałam otworzyć oczy, ale nigdy nie mogłam tego zrobić. Byłam tutaj tylko przez moment, zanim ciemność ponownie mnie wciągała. To był pierwszy raz, kiedy wróciłam i poczułam ponowną kontrolę nad swoim ciałem. Jaxson kręci głową ze smutkiem i mogę powiedzieć, że ta wiedza niepokoi go. 359 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Jak długo byłam nieprzytomna?- pytam, trochę bojąc się odpowiedzi. On wypuszcza ciężki oddech, zanim odpowiada. - Dwa dni. I to były najdłuższe pieprzone dwa dni mojego życia. - Przeczesuje ręką włosy, zanim wypuszcza kolejny głęboki oddech. - Mam ci tak wiele do powiedzenia, Julia. Tak wiele rzeczy, za które muszę przeprosić. Które powiedziałem i zrobiłem tamtej nocy. Moje serce zaciska się. Zamykając oczy, kręcę głową, nie chcąc myśleć o tamtej nocy. Otwieram oczy, kiedy Jaxson delikatnie dotyka mojej twarzy. Jego twarz jest w cieniu i nie mogę wyraźnie zobaczyć jego wzroku, ale czuję jego ból. Leje się z niego i wpada wprost do mojego serca. - Proszę, kochanie, po prostu mnie wysłuchaj. - Każde słowo wyciska ze mnie łzy, ale nie mogę zrobić nic innego oprócz przygotowania się, na to co powie. Przełyka, zanim kontynuuje. - Byłem tak przerażony, Julia. Jedynym powodem, dla którego nigdy nie chciałem mieć dzieci jest to, że jestem cholernie przestraszony, iż stanę się taki sam jak on. - Nie musi mówić, że chodzi o jego ojca, ponieważ oboje wiemy, kim jest „on”. - Bądźmy poważni, obydwoje zdajemy sobie sprawę, że mam wybuchowy temperament i myślisz, że niby skąd on się wziął? Kręcę głową, ale zanim mam szansę coś powiedzieć, delikatnie kładzie palec na moich wargach. - Poczekaj, daj mi skończyć. – Bierze kolejny głęboki oddech. – Po tym, jak tak warknąłem...- potrząsa głową – Boże, Julia, nie sądziłem, że mógłbym mocniej nienawidzić siebie, ale po tym, co zrobiłem, wiem, że się myliłem. Kiedy pomyślę o słowach, które wypowiedziałem i o tym, jak bardzo byłaś wystraszona, nigdy, kurwa, nie nienawidziłem się bardziej w całym moim życiu. Ponieważ prawda jest taka, Jules, że cię kocham. Mocniej niż kochałem kogokolwiek w swoim życiu. I prawdopodobnie kocham cię dłużej niż ty mnie, ale to ty jesteś pierwszą, która wypowiedziała te słowa na głos. Chciałem to powiedzieć, chciałem powiedzieć ci to tak wiele razy, ale byłem przerażony. Ponieważ ostatnia osoba, której to powiedziałem, odeszła ode mnie i nigdy, kurwa, nie wróciła. Łzy ponownie spływają po mojej twarzy, moje serce łamie się na każde bolesne słowo, wypadające z jego ust. To pierwszy raz, kiedy rozmawia ze mną o swojej mamie. - Jej odejście naprawdę mnie spieprzyło, Julia, ale to mnie nie zniszczyło. Ale myśl o tobie zostawiającej mnie... to kompletnie mogłoby mnie złamać. - Jego głos się załamuje, a ja nie mogę znieść więcej widoku jego cierpienia.
360 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Łapię go za koszulę i przyciągam do siebie. Górna część jego ciała przyciska się do mojego, kiedy on opiera swój ciężar na przedramionach. Ponownie przykłada czoło do mojego, a jego łzy spadają na moją twarz i mieszają się z moimi własnymi. - Proszę, wybacz mi, Jules, przysięgam, poprawię się dla ciebie. Próbuję kontrolować własny szloch. - Gdzie byłeś tamtej nocy? Byłam przerażona, że nigdy nie wrócisz. Kręci głową z żalem. - Nie powinienem był cię wtedy zostawiać i jest mi z tego powodu przykro. Ale w tym samym czasie dobrze, że to zrobiłem, bo... poszedłem zobaczyć się z Anną. - Anna? - Ciężko oddycham w szoku. – Dziewczyna, którą ocaliłeś? Jaxson kiwa głową. - Ona mieszka zaledwie kilka godzin jazdy od nas w Summerland. Spytała mnie w szpitalu, czy kiedyś ją odwiedzę, ale nie mogłem się do tego zmusić. Nie chciałem przypominać sobie o własnym niepowodzeniu i nie dotarciu do niej na czas. Ale teraz... Wypuszcza kolejny oddech, tym razem z ulgą. - Jestem bardzo zadowolony, że to zrobiłem, wygląda naprawdę dobrze, Jules. Była piękna i szczęśliwa, dokładnie taka, jaka powinna być normalna piętnastolatka. Ma dobrych rodziców, którzy pomagają jej przejść przez to, co się z nią stało. Uśmiecham się i podnoszę dłoń do jego twarzy. - Miło to słyszeć, Jaxson. To dzięki tobie dostała szansę, aby się wyleczyć i być ponownie szczęśliwą. Jaxson chwyta moją dłoń i całuje drobne siniaki, które mam od łańcuchów. - Widzę to teraz. Odjechałem po wizycie z nową perspektywą na pewne rzeczy, a w szczególności na siebie. - Przerywa nerwowo. Siedzę i czekam cierpliwie, bo wiem, że trudno jest mu się otworzyć. - Chodzi o to, Jules, że nigdy nie czułem się wystarczająco dobry, aby zostać twoim przyjacielem, nie mówiąc już o kochaniu cię. I szczerze mówiąc, nadal tak sądzę. Wiem, że nie jestem dobry, ale wiem również, że nikt nie będzie cię kochał i chronił, tak jak ja to zrobię. I jeśli dasz mi jeszcze jedną szansę, będę codziennie starał się stać osobą, na którą ty i dziecko zasługujecie. - Kładzie dłoń na moim brzuchu. - Nadal jestem przerażony, jak skurwysyn, byciem ojcem, ale obiecuję, że będę kochał i chronił nasze dziecko całym sobą. Już go kocham... ją … kimkolwiek jest.
361 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Chichoczę ponownie i przyciągam go do siebie, upewniając się, że jego ciężar ciała podpiera się o łóżko, a nie o mnie. - Proszę, wybacz mi, Jules. Kocham cię i potrzebuję. Owijam ramiona wokół jego szyi i przyciągam go do pocałunku. - Kocham cię, Jaxson. Kocham cię od czasu, kiedy miałam siedemnaście lat i będę cię kochać do końca mojego życia. Ale musisz mi zaufać. Kiedy jesteś zły lub przestraszony, porozmawiaj o tym ze mną, zamiast uciekać. Kiwa głową. - Dobrze. Kurwa, obiecuję, że nigdy cię ponownie nie opuszczę, Jules. I nie pozwolę znów, aby mój strach przejął kontrolę. Będę naprawdę mocno próbował mówić ci o swoich uczuciach... ale bądź cierpliwa w stosunku do mnie, bo to nie jest coś w czym jestem dobry. Przytakuję. - Będę. I upewnię się, że ja również będę mówić ci o swoich uczuciach, ponieważ prawda jest taka, że trochę obawiam się posiadania tego dziecka. - Tak? - pyta. - Oczywiście, że tak. Chodzi mi o to, że już tak bardzo kochamy nasze dziecko, ale nie mamy pojęcia, co robić. Jakich pieluch użyć, jakie mleko jest lepsze, kiedy należy zacząć karmienie? To wszystko. To coś, czego muszę się nauczyć, ale będziemy się uczyć wspólnie. - Jezu. Nawet nie myślałem o tym gównie. Znając mnie, prawdopodobnie zapomniałbym o karmieniu. Wybucham śmiechem, który jest szorstki i surowy. - Nie, nie zapomniałbyś, ale tego wszystkiego będziemy się uczyć razem. A jeśli coś nam się nie uda, zawsze mamy babcię. Ona na pewno będzie wiedziała, co robić. Jaxson chichocze. - Na pewno. -Chwyta czule moją twarz. - Ale nie mam wątpliwości, że będziesz najlepszą mamą na świecie. - Pochyla się i delikatnie całuje moje usta. - Kocham cię tak mocno i mam nadzieję, że nasze dziecko będzie takie, jak ty. Inteligentne, wierne i honorowe. Jesteś o wiele lepszy niż myślisz, Jaxson, idealny dla mnie i dla naszego dziecka. - Kocham cię mocniej – szepcze w moje usta. 362 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
W tej chwili pojawia się pielęgniarka, robiąca obchód. Szybko mnie sprawdza i podaje mi kolejną dawkę leku przeciwbólowego. Wracam wzrokiem do Jaxsona, który wygląda na tak zmęczonego, jak ja się czuję. - Byłeś w ogóle w domu, aby się wyspać? Kręci głową. - Nie wracam do domu bez ciebie. - Chodź tu – mówię, poklepując łóżko obok mnie. - Chcę poczuć cię obok siebie. - Jules, dziecinko, chcę być obok ciebie, ale jestem trochę za duży do tego łóżka, a ty potrzebujesz odpoczynku. Potrząsam głową i przesuwam się. - Proszę, chodź tutaj. Wszystko czego potrzebuję, aby poczuć się lepiej to ty obok mnie. - W porządku – mówi, podnosząc się niechętnie. Kładzie się na kocach przy moim boku. Leżymy w ciemności, patrząc na siebie. - Jak źle wyglądam? - pytam, wiedząc, że prawdopodobnie nie jest dobrze. Czuję, że Jaxson się napina, ale po chwili rozluźnia. - Wciąż jesteś najpiękniejszą kobietą, jaką kiedykolwiek widziałem. Nic innego się nie liczy, Julia, reszta zniknie w ciągu kilku dni. - Pochyla się i wyciska pocałunek na moim czole. - Śpij kochanie. Przybliżam się do niego i wkładam rękę pod jego koszulę, by poczuć nagą skórę. - Kocham cię na zawsze. Dziękuję za ponowne uratowanie mi życia. - Ja też cię kocham. - Słyszę jego szept, zanim popadam w błogi sen.
***
- Dzień dobry, Julia, miło wreszcie zobaczyć cię przytomną. Jestem doktor Gordon i byłem tym, który cię doglądał w ciągu kilku ostatnich dni. Jak się czujesz dzisiejszego ranka? 363 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Doktor Gordon stoi w pokoju z ręką na jakiejś maszynie. Musi być nowy w szpitalu, ponieważ nigdy wcześniej go nie widziałam, a w tym małym miasteczku znam wszystkich. Jest starszym mężczyzną z uśmiechem i od razu czuję się przy nim komfortowo. Odwzajemniam uśmiech. - Czuję się dobrze. Moje gardło jest obolałe, szczególnie, gdy mówię, ale tak długo, jak pielęgniarka podaje mi te leki, czuję się w porządku. Doktor Gordon chichocze. - Tak, stara dobra morfina zawsze sprawia, że ludzie czują się w ten sposób, ale niedługo będziemy musieli zmienić leki. Jestem pewien, że pielęgniarka powiedziała ci, że wszystko co ci podajemy jest w mniejszych ilościach i nieszkodliwe dla dziecka. - Tak, proszę pana. To była pierwsza rzecz, o którą zapytałam. - Och, tak samo, jak ten młody mężczyzna tutaj. Mimo że jego podejście było trochę... powiedzmy ochronne? - Doktor Gordon ponownie chichocze. Spoglądam pytająco w kierunku Jaxsona, a wszystko, co on mi daje, to niewinne wzruszenie ramionami. Terroryzuje niewinne pielęgniarki, mogę go sobie tylko takiego wyobrazić. - W każdym razie, przyniosłem coś ze sobą, co na pewno poprawi twój poranek. Ta maszyna to przenośny ultrasonograf. Chociaż wiem, że z dzieckiem wszystko w porządku , ale chciałbym na nie spojrzeć i myślę, że wy również. - Och, tak, z chęcią – mówię podniecona. Jax siada prosto. - Czy to będzie ją bolało? Uśmiecham się. - Nie, Jax, to tylko kamera, którą umieszczą w moim brzuchu, abyśmy mogli obejrzeć dziecko na ekranie – mówię, wskazując maszynę. - Och, uch, dobrze. Doktor Gordon ponownie chichocze. - Masz rację, Julia, choć jeśli dobrze zrozumiałem, jesteś w bardzo wczesnym stadium ciąży, prawda? Przytakuję. 364 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Tak. - Więc będę musiał zrobić to wewnętrznie, abyśmy zobaczyli dziecko. Czy to w porządku? - Owszem, nie ma problemu. Jaxson napina się. - Czekaj, zatrzymaj się, kurwa. Co to znaczy wewnętrznie? - Twarz Jaxsona jest mieszanką gniewu i strachu. Na szczęście jego zachowanie i słowa nie wpływają na doktora Gordona. - Jaxson, wszystko jest w porządku. To normalne. - Ona ma rację. - Doktor Gordon wyjaśnia. - W czasie ciąży wiele rzeczy dzieje się wewnętrznie. To jej nie skrzywdzi. Łapię Jaxsona za rękę i uśmiecham się do niego. - Będzie dobrze. Zobaczysz. Wypuszcza wątpliwy oddech. - Dobra, tylko uważaj – mówi trochę zbyt surowo. Na szczęście to znów zdaje się nie wpływać na doktora. - Obiecuję, że jest w dobrych rękach. Wciska przycisk na moim łóżku, a ono wraca do pozycji leżącej. Następnie sięga pod koc i przykłada kamerę. Jaxson jest napięty i przez cały czas gapi się na lekarza. Chwytam jego twarz i kieruję w moją stronę. Uśmiecham się. - Wszystko w porządku, Jax, nic mi nie jest. Nagle głośny dźwięk przyciąga wzrok nas obojga do monitora. - Dobrze, spójrzmy. - Doktor Gordon uderza w kilka przycisków i na ekranie pojawia się mały punkcik, wyglądający, jak fasolka, pulsujący w rytmie. - Cholera jasna, Jules, to nasze dziecko. – Jax mówi z podziwem. - Tak, migotanie, które widzicie to bicie serca dziecka. Jest małe i silne. 365 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Mały szloch pomieszany z chichotem wyrywa się ze mnie. - Czy to nie jest fajne, Jax? Spoglądam na Jaxsona, kiedy on nie reaguje. Patrzy na mnie z wielkim uśmiechem na swojej przystojnej twarzy. - Tak, naprawdę fajne – mówi i całuje mnie w czoło. Potem siada i obydwoje oglądamy z zainteresowaniem. Doktor Gordon wyjaśnia nam wszystko i mierzy dziecko na jakieś sześć tygodni. - Kiedy będziemy w stanie dowiedzieć się, jakiej jest płci? - pytam z podnieceniem. Zdecydowanie chcę się dowiedzieć. Nie będę w stanie, aż tak długo czekać. - Około osiemnastego tygodnia, prawdopodobnie wtedy, kiedy odbędzie się twoje kolejne badanie USG. Doktor Bayer to twój lekarz, prawda? Potakuję w odpowiedzi. - Więc upewnię się, że dostanie wyniki badań. Wszystko wygląda super, wasze dziecko wygląda na zdrowe i silne. Spoglądam na Jaxsona niewyraźnie poprzez łzy. - Patrz. Takie, jak ty. On kładzie głowę na moich kolanach i kręci głową. Przebiegam palcami po jego włosach i nie mówię nic więcej, czekając, aż lekarz wyjdzie. Pakuje swoje rzeczy, dziękuję mu za wszystko i już go nie ma. Jaxson porusza się przy mnie i przytula mnie. Zostajemy w ciszy i staramy się wchłonąć wszystko, co właśnie zobaczyliśmy. - Nasze dziecko będzie naprawdę zajebiste, Jules. Chichoczę i przytulam go mocniej. - Tak, będzie.
366 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Rozdział 26 Julia Tydzień później jestem wdzięczna za to, że wychodzę ze szpitala i wracam do domu. Mój wypis został właśnie podpisany i Jaxson pakuje resztę rzeczy. Rozglądam się po wszystkich kwiatach i balonach, które wypełniają pokój i czuję się błogosławiona i kochana, mając takich przyjaciół. Przez cały ostatni tydzień miałam gości. Grace i Kayla nawet zrobiły małą imprezę, by pogratulować Jaxsonowi i mnie dziecka. Jaxson, Sawyer i Cade podzielili się również wiadomością o zakupie siłowni. Myślałam, że to wielka sprawa dla Jaxa, ale przede wszystkim byłam szczęśliwa, że Cade i Sawyer zamierzają się tutaj przeprowadzić. Stali się dla mnie, jak bracia, których nigdy nie miałam, tak samo, jak Cooper. Wszyscy byliśmy, jak jedna wielka rodzina, nawet Jaxson i Kayla ogłosili rozejm. Cóż w większości, Kayla nadal uwielbia się z nim przekomarzać i szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie, aby przestała. Jaxson zostawał ze mną prawie przez cały czas, tylko w ciągu kilku ostatnich dni wychodził na trochę. Upewnił się, że za każdym razem, kiedy to robił, ktoś był ze mną. Sawyer, Cooper i Cade zawsze szli z nim. Wiem, że coś knuje, ale nie mam pojęcia co. - Okej, myślę, że to wszystko. – Jaxson mówi, wychodząc z łazienki i wyglądając, jak zwykle seksownie. - Cade i Sawyer przyjdą później i zabiorą dla nas wszystkie balony i kwiaty. Kiedy nie odpowiadam, Jaxson zatrzymuje się i spogląda na mnie. Uśmiecham się do niego, kiedy przyłapuje mnie na gapieniu się. Upuszcza torbę i zamyka oczy. - Przestań patrzeć na mnie w ten sposób – mówi z grubsza. - W jaki sposób? - pytam niewinnie. Siedzę na brzegu szpitalnego łóżka z nogami zwisającymi z krawędzi. Rąbek mojej białej, letniej sukienki kończy się na udach. Wciąż jestem pokryta siniakami, które powoli blakną. Niski pomruk Jaxsona wyrywa mnie z rozmyślań. Zaczyna iść w moim kierunku, staje między moimi nogami i pochyla się, opierając wagę na rękach. Jego usta są tak blisko, że kiedy mówi, ocierają się o moje. - Jakbyś chciała, żebym robił ci rzeczy, których nie mogę... zwłaszcza teraz.
367 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jęczę, kiedy przyciska usta do moich. Tworzy delikatny nacisk, tak jak przez cały ostatni tydzień. Tak bardzo, jak kocham tę jego stronę, chcę z powrotem tę drugą; agresywną część Jaxsona. Nie rozmawialiśmy za dużo o tym, co się stało z Wyattem; trudno jest mi o tym mówić, a Jaxsonowi tego słuchać. Miałam tę przemożoną potrzebę, aby być z nim, żeby był we mnie, by wymazał wspomnienie rąk Wyatta na mnie. Potrzebuję, żeby Jaxson to wszystko zrobił. - Uch, puk, puk. – Głos Coopera przerywa nasz pocałunek. Jaxson cofa się, jego oczy świecą pożądaniem. Całuje mnie w czoło, zanim odwraca się w stronę Coopera. - Co ty tu robisz? - Jaxson pyta go zdezorientowany. Dziwne, ale Cooper nie patrzy na niego, tylko na mnie. - Um, Jules, jest tutaj ktoś, kto chce z tobą porozmawiać. Czy to w porządku? - Pewnie, kto to jest?- pytam zdezorientowana, zastanawiając się, dlaczego Cooper wydaje się być tak zdenerwowany. - Ja. – Ray Jennings mówi, wychodząc zza Coopera. Mój strach skacze, a Jaxson rusza ku niemu. - Co, do cholery, tutaj robisz? Cooper łapie Jaxsona, zanim ten ma szansę dotrzeć do Raya. - Co ty sobie, kurwa, myślałeś, przyprowadzając go tutaj?- Jaxson krzyczy ze złością na Coopera. - Spokojnie człowieku, on po prostu chce z nią porozmawiać. Nie jest tutaj, by zaczynać problemy. Nie przyprowadziłbym go po to. - Mam to w dupie, on nie jest mile widziany w jej pobliżu. – Jaxson mówi, odsuwając się od Coopera. - Wszystko w porządku, Jaxson. Nie wiem, dlaczego on chce ze mną porozmawiać, ale wiem, że Cooper nie przyprowadziłby go tutaj bez powodu.
368 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Nie, nie jest. Nie musisz słuchać niczego, co on ma do powiedzenia, Jules, kurwa, niczego mu nie zawdzięczasz. Ray ignoruje Jaxsona i kieruje swój wzrok na mnie. - On ma rację, nie jesteś mi nic winna, ale czuję, że ja jestem coś winien tobie. I naprawdę chciałbym, abyś mnie wysłuchała. Spoglądam na Raya i po raz pierwszy widzę, że ten bogaty, potężny mężczyzna wygląda na zaniedbanego. Pod oczami ma ciemne kręgi od zmęczenia, jego ubrania są pomięte, jakby w nich spał i wygląda na... smutnego. Przytakuję głową. - W takim razie dobrze. - On również kiwa głową i wypuszcza z ulgą oddech. - Cóż, po pierwsze chcę powiedzieć, że jest mi przykro. Przepraszam za to, co mój syn ci zrobił. Wiedziałem, ze był tobą zafascynowany, ale nie wiedziałem, że to obsesja. W ciągu kilku ostatnich dni nauczyłem się o nim rzeczy, których nigdy nie wiedziałem i z tego powodu również jest mi przykro. - Jego oczy świecą i przełyka ślinę. - Jeślibym wiedział, załatwiłbym mu jakąś pomoc. Mogę sobie tylko wyobrazić, jak ciężko było Rayowi usłyszeć połowę tych rzeczy, które zrobił Wyatt. W tym handlowanie kokainą, która uzależniła Melissę. Moje serce zaczyna boleć z jego powodu, ponieważ zdaję sobie sprawę, że choć nie jest mi przykro, iż Wyatt jest martwy, to przykro mi z powodu straty Raya. O ile wiem, Wyatt był wszystkim, co miał Ray. Mama Wyatta zmarła, gdy ten był mały, a Ray nigdy ponownie się nie ożenił. - Wiem, że moje przeprosiny nie naprawią tego, co on zrobił, nic tego nie naprawi. Ale naprawdę chciałbym opłacić twoje rachunki medyczne, jeśli mi pozwolisz. - Nie! - Jaxson krzyczy, zanim mam szansę cokolwiek powiedzieć. - Nie potrzebujemy twoich kurewskich pieniędzy. - Jaxson przestań! Ray chrząka nerwowo. - Jak już mówiłem, wiem, że to niczego nie zmieni, ale naprawdę chciałbym zrobić coś, aby pokazać ci, jak bardzo jest mi przykro. Zastanawiam się nad tym przez kilka sekund, zanim odpowiadam.
369 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- W porządku – mówię cicho, a potem wyrzucam w górę rękę na agresywny protest Jaxsona. - Dziękuję za twoje przeprosiny i przyjmuję twoją ofertę spłaty moich rachunków medycznych. - Jezu Chryste! Nieprawdo-kurwa-podobne – mówi Jax ze złością. Spoglądam na niego, nie doceniając jego wybuchu. Ray znów chrząka. - Dziękuję za wysłuchanie mnie i pozwolenie się tym zająć. Ponownie, bardzo mi przykro. Cieszę się, że z tobą i twoim dzieckiem wszystko w porządku. - Odwraca się do wyjścia. - Panie Jennings – krzyczę, zatrzymując go, zanim ma szansę przejść przez drzwi. Odwraca się, a moje serce pęka na widok łez toczących się po jego policzkach. - Mimo tego wszystkie, co mi się stało z rąk twojego syna, wiem, że on jest dla ciebie tak samo ważny, jak moje dziecko dla mnie i bardzo mi przykro z powodu twojej straty. Patrzy na mnie przez chwilę, tak jakby widział mnie po raz pierwszy w życiu. Kiwa głową. - Dziękuję – mówi, zanim wychodzi. Siedzę przez chwilę bez ruchu, wpatrując się w drzwi, którymi właśnie wyszedł Ray. Następnie ukrywam twarz w dłoniach i szlocham, kiedy smutek mnie ogarnia. Wiem, że nie powinnam czuć tego chaosu, śmierć Wyatta była nieunikniona, nawet konieczna dla mojego dziecka i dla mnie. Ale nic nie poradzę na to, co czuję, patrząc na smutnego Raya, wiedząc, że został sam. Tak wiele żyć ucierpiało z powodu działań Wyatta, nie tylko moje. Chwilę później słyszę ponowne zamknięcie drzwi, co oznacza, że Cooper również wyszedł. Wtedy czuję, że Jaxson staje przy mnie. Pochyla się i opiera dłonie na moich udach. Nadal trzymam twarz ukrytą w dłoniach. - Wiem, że nie rozumiesz, dlaczego wzięłam jego pieniądze i wiem, że to ci się nie podoba. Ale on też jest skrzywdzony, Jaxson. On mi tego nie zrobił, tylko Wyatt. A jeśli pozwolenie mu na zapłacenie rachunku, przynosi mu jakąś ulgę, to jestem gotowa to zaakceptować. Czuję, że Jaxson delikatnie całuje mnie po wewnętrznej stronie uda, a następnie kładzie głowę na moich nogach, dodając mi komfortu. - Masz rację, nie rozumiem tego i nie podoba mi się to, ale to, dlatego że jesteś lepszym człowiekiem niż ja. 370 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Kolejny mały szloch ucieka ze mnie. - Po prostu pragnę, aby wszyscy przestali cierpieć, w szczególności ja. Jaxson zaciska pięści. - Wiem, dziecinko. Przejdziesz przez to, pomogę ci w tym. Wiem, że ma rację, ponieważ to on jest wszystkim czego kiedykolwiek potrzebowałam.
***
- Muszę powiedzieć, Jax, że to trochę perwersyjne, powinniśmy kiedyś to wypróbować – mówię żartobliwie, siedząc w fotelu pasażera jego ciężarówki z zawiązanymi oczyma. Jaxson warczy: - Julia, zachowuj się. Mówię poważnie. Po wyjściu ze szpitala, zatrzymaliśmy się po coś do jedzenia, by móc zjeść w jego ciężarówce, w drodze do domu. Była pora kolacji, kiedy opuszczaliśmy szpital. W połowie drogi do domu Jaxson zjechał na pobocze i zawiązał mi oczy, mówiąc, że ma dla mnie niespodziankę. Czuję, że samochód się zatrzymuje. - Jesteśmy w domu? Mogę to teraz zdjąć. - Nie, jeszcze nie zdejmuj. Poczekaj, pomogę ci wysiąść. Jaxson zatrzaskuje swoje drzwi, a ja czekam, aż podejdzie na moją stronę. Podskakuję z podniecenia, umierając z niewiedzy, o co mu chodzi. Zakładam, że ma to coś wspólnego z tym jego zostawianiem mnie samej w szpitalu. Kiedy otwiera moje drzwi, obracam się i czuję jego ręce, obejmujące moje biodra. Muszę powiedzieć, odkładając żarty na bok, że uczucie jego dotyku, kiedy mam zasłonięte oczy, działa na mnie. Moje ręce odnajduję jego ramiona, kiedy pomaga mi wysiąść.
371 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Gdy moje stopy dotykają ziemi, owijam rękoma jego szyję i czuję jego dłonie opadające na moją talię. Wiem, że na mnie patrzy i czuję, jaki jest twardy przy moim brzuchu. - Pocałuj mnie – szepczę z tęsknotą. Jęczy, zanim pochyla się i robi to, o co go prosiłam. Znów czuję, że się powstrzymuje. - Chodź – mówi, zbyt szybko odrywając usta od moich. Żwir chrzęści pod moimi japonkami, kiedy prowadzi mnie, trzymając za rękę. Kiedy docieramy do trawy, Jaxson zatrzymuje się i obraca. Moje tętno przyśpiesza, kiedy pochyla się i całuje bok mojej szyi. Ciepła nocna bryza targa moimi włosami, powodując opadnięcie kilku kosmyków na twarz, które uciekły z mojego wysokiego kucyka. Jęczę, kiedy umieszcza rękę na moim brzuchu i przyciąga mnie do siebie. - Czy ty próbujesz mnie zabić? Jaxson chichocze. - Kocham cię, Julia – szepcze mi wprost do ucha. Uśmiecham się, kiedy ciepło rozprzestrzenia się po moim ciele. Nigdy nie znudzę się nim, wypowiadającym te słowa. - Ja też cię kocham. Podnosi ręce do tyłu mojej głowy i odwiązuje opaskę. Mrugam kilka razy, kiedy moje oczy przyzwyczajają się do ciemności. Potrzebuję chwili, aby przyswoić, to co znajduje się przede mną. Moje serce rozumie to szybciej niż mój mózg, ponieważ łzy natychmiast spływają mi po twarzy. Przede mną jest ogromne drzewo, które zostało wsadzone w mój trawnik. Zdobi je ciąg białych świateł, dzięki czemu wygląda pięknie i romantycznie. Ale moją ulubioną częścią tego wszystkiego jest ręcznie wykonana, drewniana huśtawka, zawieszona na nim. Podnoszę dłoń do serca. - Nie mogę uwierzyć, że to zapamiętałeś – wykrztuszam. Czuję go obok siebie, patrzącego na mnie, ale nie potrafię oderwać spojrzenia od pięknego drzewa.
372 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Pamiętam każde słowo, które kiedykolwiek wyszło z twoich ust, Julia. - Jego słowa przyciągają moją uwagę i patrzę na niego, mogąc stwierdzić, że jest zupełnie poważny. - Nie mogę uwierzyć, że zrobiłeś to dla naszego dziecka. On nic nie mówi, tylko chwyta mnie za rękę i prowadzi do huśtawki. Łapiąc linę po obu stronach, ozdobioną białymi światełkami, siadam. Jaxson klęka przede mną. - Zrobiłem to dla ciebie, a gdy nasze dziecko będzie wystarczająco duże, je też będę huśtał codziennie po kolacji. Śmieję się, ale to zmienia się w szloch. Zamykając oczy, ponownie chowam twarz w dłoniach, czując ogarniające i spływające po mnie uczucia. Czuję Jaxsona, zanim jeszcze łapie jedną z moich dłoni i odciąga ją od twarzy. - Spójrz na mnie, dziecinko. Otwieram oczy ze zdumienia, a następnie ciężko oddycham. - O mój Boże, jesteś poważny? - wysapuję. Jaxson uśmiecha się, trzymając pięknie oszlifowany pierścionek z diamentem. - Julia... - Tak! - przerywam mu, zanim ma szansę skończyć. On się śmieje. - Dobra, przepraszam, kontynuuj – mówię, starając się opanować własną ekscytację. - Julia, wyjdź za mnie. - Powinieneś spytać, nie żądać – śmieję się przez łzy. - Znasz mnie lepiej, Jules. Jestem kimś, kto żąda, a nie pyta. Ale jeśli powiesz tak, obiecuję zawsze cię kochać i bujać na tej huśtawce co noc do końca życia. Uśmiecham się. - Masz rację, wiem lepiej i lubię cię władczego. Teraz wsuń na mój palec ten piękny pierścionek i pocałuj mnie. - Kto teraz jest władczy? – mówi z uśmiechem, wsuwając mi na palec pierścionek. Następnie pochyla się, dając mi najpyszniejszy pocałunek. Pocałunek, który wzbudza we mnie większe niż do tej pory pożądanie. Odrywa się ode mnie, dysząc i przykłada czoło do mojego.
373 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Będę dbać o ciebie i o dziecko, Jules. Obiecuję być takim człowiekiem na jakiego zasługujecie. Łzy znów się pojawiają. - Już jesteś, Jaxson, zawsze byłeś. - Trzymając jego dłoń, wstaję. - Pohuśtaj się ze mną – mówię, obracając nami. Nasze spojrzenia blokują się, kiedy on siada na huśtawce, a ja okrakiem na nim. Jego erekcja przyciska się do miejsca, gdzie najbardziej go pragnę. Jaxson jęczy, jego oczy płoną, kiedy chwyta mnie za nagie biodra, gdzie sukienka podjechała do góry. Wygląda, jakby cierpiał, powstrzymując się. - Jakim cudem udało ci się przywieźć tutaj to drzewo i zasadzić je? - pytam, kiedy Jaxson zaczyna nami kołysać. Sięgam wysoko ponad jego głową i chwytam linę, nigdy nie przerywając kontaktu wzrokowego. - Chłopaki mi pomogli, światła były pomysłem Kayli i muszę powiedzieć, że dobrym. Chichoczę. - Bardzo dobrym. Mój śmiech szybko zamiera, kiedy spoglądam w jego błękitne oczy, wypełnione potrzebą i zaciętością. Pochylając się, całuję go w szczękę. - Tęsknię za tobą, Jaxson – mówię ze smutkiem, wiedząc, że musimy odbyć tę rozmowę. On spogląda na mnie zdezorientowany. - Jestem tutaj kochanie, nie opuściłem cię i nie zamierzam tego zrobić. Kręcę głową. - Powstrzymujesz się, nie dajesz mi całego siebie. Kręci głową z żalem. - Jules... - Potrzebuję cię, Jaxson – wykrztuszam. - Potrzebuję cię całego, ponieważ jesteś jedynym, który może sprawić, że zapomnę. Nie chcę jego między nami, ja, ja nie chcę czuć jego dotyku. 374 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson zaciska szczękę z wściekłości, a ogień błyska w jego spojrzeniu, kiedy gorące łzy wypływają z moich oczu. - On był ostatnią osobą, która mnie dotknęła i nienawidzę go za to. Nienawidzę tego, że wciąż potrafię go poczuć. Spraw, żebym zapomniała, spraw... - To ostatnie słowa, jakie wypadają z moich ust, zanim on rozbija swoje usta o moje. Jego smak i zapach zalewają moje zmysły, dając mi dokładnie to czego potrzebuję. Jęczę, wczepiając palce w jego włosy i przytrzymując go przy sobie, nie chcąc, aby kiedykolwiek to zakończył. Zaczynam przyciskać się do jego erekcji. Warcząc, zsuwa ręce na moją pupę, pomagając mi ustalić rytm. Odrywa usta od moich i zaczyna całować moją szyję. - Jesteś moja, dziecinko. Poczuj mnie. To jedyny dotyk jaki będziesz czuła do końca swojego życia. - Jego władcze słowa sprawiają, że płonę z potrzeby. - Tak, tylko twoja. - Łapię tył jego koszuli, a on się odsuwa, abym mogła ją ściągnąć. Przebiegam rękoma po jego gorącej skórze, kochając sposób w jaki jego mięśnie napinają się pod moim dotykiem. Chwytając ramiączka mojej sukienki, ściąga je w dół, aż sukienka zawija się wokół mojej talii. Dzięki wbudowanemu biustonoszowi, jestem teraz kompletnie wystawiona na jego widok. Ciepła nocna bryza wywołuje gęsią skórkę na całym moim rozgrzanym ciele. Jaxson zaciska szczękę z wściekłości i gniew ponownie wypełnia jego oczy. Patrząc w dół, zauważam wyblakłe ślady palców, które znaczą moje piersi. Chwytam jego twarz w dłonie, zmuszając go do spojrzenia na mnie. - Nie pozwól mu dostać się między nas. Wymaż go swoim dotykiem. Oddycha w połowie z wściekłością, a w połowie z pożądaniem. - Proszę, Jax, spraw, żebym zapomniała. Bierze głęboki oddech i ukrywa twarz w moich piersiach. - Nigdy nie pozwolę nikomu dotknąć cię lub zranić ponownie, Julia, kurwa, przysięgam ci to. Zabiję każdego, kto ośmieli się nawet spróbować. Wiem, że jest poważny i dokładnie to zrobi. Wkrótce przebiega ustami po każdym siniaku, znaczącym moją skórę, a następnie obejmuje swoimi mokrymi i gorącymi ustami moje sutki. Łapię jego ramiona, wyginając się w łuk, kiedy on robi dokładnie to, o co go prosiłam; wymazuje dotyk Wyatta. Przygryza
375 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
zębami mój sutek, wysyłając impuls prosto do mojej łechtaczki. Jęczę i ponownie wiercę się na jego erekcji. - Jaxson, potrzebuję cię we mnie, muszę poczuć cię całego. - Kurwa, tak – warczy. Łapiąc liny po obu stronach, podciągam się do góry, podczas gdy Jaxson rozpina swoje spodnie. Odpina zamek tylko na tyle, aby uwolnić swojego gładkiego, twardego kutasa. Jego ręce szybko obejmują moje biodra i zrywają z mojego ciała żółte majteczki. Jęczę, kiedy przesuwa palcem po mojej wilgotnej szczelinie, ocierając się o moją łechtaczkę, która pragnie więcej dotyku. - Zawsze tak cholernie wilgotna i gotowa na mnie, Julia. Łapie swojego kutasa i ustawia go tam, gdzie przed chwilą był jego palec. Jęczę, kiedy ociera nim o moją łechtaczkę. - Proszę, Jaxson, teraz! Umieszczając kutasa przy moim wejściu, chwyta mnie za biodra i powoli opuszcza, ale walczę z jego uściskiem i sama zsuwam się na dół. Wołam w ekstazie, gdy czuję, że jest cały głęboko we mnie schowany. - Jezu Chryste! - Jaxson niemal boleśnie ściska moje biodra i ponownie mogę poczuć jego wstrzemięźliwość. - Nie waż się wycofać, proszę – błagam. - Dziecinko, właśnie wyszłaś ze szpitala. Nie chcę cię mocniej skrzywdzić. - Każde słowo wykrztusza przez zaciśnięte zęby. - Przysięgam, że tego nie zrobisz, powiem ci, kiedy będę chciała się zatrzymać. Tylko proszę, Jaxson, pieprz mnie. - Kurwa! I z tym słowem czuję, że odpuszcza i pieprzy mnie szybkimi i mocnymi uderzeniami. Podciągam się na linach i staram się za nim nadążyć. W pewnym momencie nasze rytmy tak się synchronizują, że nie wiem już, kto prowadzi. - Och, Boże, nie przestawaj, proszę nie przestawaj! - błagam, chcąc, aby to uczucie nigdy się nie skończyło. Jaxson warczy:
376 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Nigdy dziecinko, nigdy nie zamierzam przestać. Mam zamiar pieprzyć cię przez resztę mojego życia, czasami to będzie mocne i powolne, a innym razem szybkie i zdesperowane, ale to zawsze będę ja, Julia, ponieważ jesteś moja. - Tak, twoja na zawsze – wysapuję naprzeciw niego. Jaxson jęczy: - To prawda kochanie, kurwa, tak dobrze jest cię czuć. - Pochyla się i ssie jeden z moich sutków, trzymając jedną dłoń na moim biodrze a drugą prowadzi na łechtaczkę. Krzyczę, kiedy poświęca mi uwagę w miejscu, w którym tak desperacko go pragnę, ocierając się i przyciskając do niej palce. - Tak jest dziecinko, czuję, jak blisko jesteś. Pozwól mi poczuć twoją gorącą cipkę, zaciskającą się wokół mojego fiuta. Jego erotyczne słowa wysyłają mnie na krawędź, moja głowa opada do tyłu z krzykiem, a mój wzrok blokuje się na ciemnym niebie, wypełnionym jasnymi gwiazdami, rozmazującymi mi się przed oczyma przez siłę mojego orgazmu. Kiedy czuję, że ostatnie fale przyjemności opuszczają moje ciało, pochylam się do przodu i spotykam ostry wzrok Jaxsona, przypatrującego mi się. Wciąż się we mnie porusza, ale nasz rytm zwolnił. Jego oczy są pełne ognia, ale również czułości. - Jesteś, kurwa, najpiękniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek widziałem na oczy. Każdego dnia dziękuję za to, że weszłaś do mojego gównianego życia i uczyniłaś je o wiele lepszym. Jesteś najlepszą rzeczą, jaka kiedykolwiek mnie spotkała, Julia. Bez przełamywania rytmu, owijam ramionami jego szyję i przyciskam piersi do jego klatki piersiowej, złączając naszą lepką skórę, tak że nasze szybko bijące serca są tuż obok siebie. - Również jesteś najlepszą rzeczą, jaka mnie kiedykolwiek spotkała. I obiecuję, Jaxson, że będziesz ze mną bezpieczny i że nigdy cię nie opuszczę. On przełyka ślinę, a jego oczy rozbłyskują tysiącem emocji, których nawet nie potrafię nazwać. Jęczy, kiedy ponownie zaczynam przyśpieszać nasz rytm. Mocniej wczepiając palce w jego włosy, szepczę mu do ucha: - Teraz odpuść – mówię, zanim pochylam się i gryzę go w ramię. - Kurwa!
377 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Czuję, że jago kutas zaczyna pulsować, kiedy jego nasienie wylewa się we mnie. Opadam w dół, owijam ramiona wokół jego szyi i trzymam go mocno, podczas gdy łapiemy nasze oddechy i nasze serca powoli wracają do normalnego rytmu. - Muszę powiedzieć, Jules, że nie wybudowałem tej huśtawki dla tego, co właśnie zrobiliśmy, ale jestem kurewsko pewien, że oboje będziemy mogli się nią cieszyć. - Kocham tę huśtawkę – chichoczę i daję mu szybkiego całusa w te jego seksowne usta, a następnie opieram czoło o jego. - Dziękuję za pierścionek i za to, że jesteś sobą. On się uśmiecha. - Dziękuję za zgodę na moje żądanie poślubienia mnie. Uśmiecham się. - Cóż, pomyślałam, że muszę się zgodzić, ponieważ ten tatuaż na twoich plecach rujnuje cię dla kogoś innego – drażnię się. On się nie śmieje, a jego twarz wyraża powagę. - Każda inna kobieta została dla mnie spalona w chwili, kiedy moje oczy spoczęły na tobie. Zawsze byłaś moja, Julia i zawsze będziesz. Kocham cię. Przełykam ślinę, kiedy łzy wypełniają moje oczy. - Kocham cię, Jaxson, na zawsze.
378 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Epilog Julia Dziewięć miesięcy później... - Nie ma, kurwa, mowy, kochanie, że będę nosił róż na naszym ślubie. - Cooper mówi z zapałem do Kayli. Spoglądam na Jaxsona i widzę, że on też podziela jego wypowiedź. - Jestem z Coopem, nie chcę różowego. Nasza czwórka siedzi w mojej kuchni, jedząc kolację i rozmawiając o ślubie Kayli i Coopera, którzy, oczywiście, nadal mają problemy, dotyczące kolorów. - Och, przestań być śmieszny! Wy faceci zachowujecie się przynajmniej, tak jakbym prosiła was o noszenia różowego garnituru, a nie krawatu, na litość boską. - Mam to w dupie, Kayla, nie jestem typem różowego faceta. Jest tysiąc różnych kolorów, nie możesz wybrać czegoś innego? - Cooper pyta, z minuty na minutę coraz bardziej sfrustrowany. Kayla wzrusza ramionami. - Dobrze, w porządku, fioletowy. Wybucham śmiechem na Coopera, ściskającego ze stresu grzbiet nosa. Tak bardzo, jak jestem podekscytowana na wielki dzień Kayli i Coopera, który na pewno będzie niesamowity, wiem, że planowanie ślubu może być stresujące. Jestem bardzo wdzięczna za to, że Jaxson i ja zrobiliśmy to już wcześniej. Uśmiechnięta, spoglądam na swoją obrączkę. Wiedziałam, że nie będziemy mieli wielkiego wesela. Jaxson jest bardzo prywatną osobą i nie lubi być w centrum uwagi, co mi pasowało. Plus oboje nie chcieliśmy, aż tak długo czekać na ślub. Miesiąc po zaręczynach mieliśmy małą uroczystość w tym samym miejscu, w którym się w nim zakochałam... naszym miejscu. Byli tylko nasi bliscy przyjaciele i rodzina; to było piękne, intymne i doskonałe. Plaża była usłana tysiącem świecących pochodni, podkreślona księżycem w pełni i migoczącymi gwiazdami. Tańczyliśmy przez całą noc w ciepłym piasku z morską bryzą, owiewającą nasze twarze. Myśleliśmy o pojechaniu na miesiąc miodowy, ale zrezygnowaliśmy. Byliśmy zbyt 379 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
zdenerwowani, aby przebywać z dala od mojego lekarza, tak na wszelki wypadek. Więc zamiast tego, następnej nocy, Jaxson zaplanował romantyczny wieczór pod gwiazdami w latarni morskiej, do której mnie zabrał. Było idealnie. - Kurwa, dobrze! Będziemy nosić różowe krawaty, ale to wszystko. Mam na myśli, Kayla, nie naciskaj na więcej różu gdziekolwiek. - Dziękuję kochanie. - Kayla całuje Coopera. - Cholera! - Jaxson ukrywa twarz w dłoniach, pokonany. Uśmiecham się. - Myślę, że będziecie chłopaki wyglądać bardzo seksownie. Cooper coś mruczy. - Kurewsko pięknie. Kayla i ja parskamy śmiechem. Nagle Annabelle kopie w mój pęcherz. Tak, dokładnie – Annabelle. Jaxson i ja dowiedzieliśmy się, że będziemy mieli dziewczynkę i jestem z tego powodu bardzo podekscytowana. Postanowiliśmy nazwać ją po mojej mamie. Jaxson już jest niezwykle ochronny w stosunku do niej, a komentarz Sawyera też nie pomógł. Pierwszą rzeczą jaką powiedział do Jaxsona, kiedy odkrył, że to będzie dziewczynka, było „Ha, ha, będziesz mieć córkę i jak dorośnie, będzie tak samo gorąca, jak Julia”. Annabelle ponownie kopie mnie w pęcherz, przerywając moje rozmyślanie. - Uch. – Staram się wstać z krzesła. Jaxson podskakuje i pomaga mi w tym. - Nie mogę się doczekać, aż nie będę taka gruba i nie będę potrzebowała twojej pomocy, aby wstać z krzesła. Jaxson przyciąga mnie do siebie... no dobra, bardziej przyciąga mój brzuch. Pochyla się i całuje mój policzek w pobliżu ucha. - Jesteś cholernie seksowna, a kiedy oni wyjdą, pokażę ci, jak bardzo uważam cię za seksowną. Drżę z niecierpliwości, kochając to, że nadal mnie pragnie. Odwracając się od Coopera i Kayli, tak żeby nie mogli zobaczyć mojej zaczerwienionej twarzy, kieruję się do łazienki. Siedząc na sedesie, myślę tylko o sikaniu, kiedy Annabelle kopie mnie w brzuch tak 380 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
mocno, że ciężko oddycham z bólu i czuję mnóstwo wilgoci tryskającej do toalety. Co do... Patrząc w sedes, widzę, że to nie mocz. O. Mój. Boże. Wody mi odeszły i jestem chociaż szczęśliwa, że to nie stało się, kiedy siedziałam przy stole. Dobra, Julia, uspokój się i pomyśl. O czym to ja czytałam. Myślę, że drobne skurcze, które miałam przez cały dzień, zaczynają nabierać teraz sensu. Kiedy tylko większość wody znika w toalecie, łapię się zlewu i podciągam do góry. Idę do kuchni i zastaję ich śmiejących się z czegoś, co zrobił Sawyer. Ich śmiech nagle zamiera, kiedy mnie dostrzegają. Jaxson wyskakuje z krzesła. - Co się stało? - Um, cóż, nic się nie stało. Tylko... odeszły mi wody. - CO?! - Jaxson i Cooper jednocześnie krzyczą. To właśnie wtedy wybucha chaos. - Cholera, torba. Wezmę torbę. – Jaxson mówi, biegając w panice wokół stołu. Cooper wstaje z krzesła i podchodzi do Jaxsona. - Cholera! - krzyczy, kiedy się zderzają. Czeka, aż Jaxson przejdzie. - Będę prowadzić, mogę włączyć syreny. Wtedy obydwoje wypadają z kuchni, chwytając wszystko w zasięgu wzroku, co myślą, że może się przydać. Kayla chwyta mnie za rękę i prowadzi do przedpokoju, zamieramy, oglądając rozgrywający się wokół chaos. Jaxson lata w górę i w dół po schodach z rękoma pełnymi rzeczy, w tym z moim kocem i poduszką, których nie potrzebuję. Kładzie rzeczy na dole schodów i idąc kolejny raz, potyka się o leżący koc. - Kurwa! - krzyczy i szybko odzyskuje równowagę, a następnie wychodzi za drzwi. Kayla i ja spoglądamy na siebie, kiedy tylko syreny Coopera zostają uruchomione. - Czy oni są, kurwa, poważni? Czy obydwoje właśnie wyszli, zostawiając cię tutaj? pyta zirytowana Kayla. Potrząsa głową. – Niemo-kurwa-żliwe. Nie martw się, Jules, mam cię. Pozwól mi zabrać torebkę i spadamy stąd. Nagle słychać na zewnątrz dźwięk zatrzymującego się samochodu i Jaxson przybiega z powrotem do środka. Patrzy na mnie. - Julia! Dlaczego nie jesteś w tym pieprzonym samochodzie?
381 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Nie mów do niej w ten sposób, dupku. Ona rodzi twoje dziecko! - Kayla wypluwa. Jeśli ty i Cooper się, kurwa, nie uspokoicie, pojedziemy bez was. Jaxson bierze głęboki oddech, próbując nad sobą zapanować, a następnie podchodzi do mnie. - Przepraszam, dziecinko, czy możesz, proszę, wsiąść do tego pieprzonego samochodu. Przytakuję, ponieważ nie mogę mówić. Czuję teraz we mnie zbyt wiele emocji. Podekscytowanie, szczęście, a przede wszystkim strach. - Chodź – Jaxson podnosi mnie, tak jakbym nie była gigantyczną kobietą w ciąży. - Jax, mogę chodzić. Kręci głową. - Nie stracę cię w ten sposób. Kayla szydzi. - Nie musiałbyś się tym martwić, gdybyście wy faceci, do cholery, się uspokoili. - Co, do cholery, zajmuje wam tak długo? Kurwa, chodźcie, nie chcę odbierać porodu gdzieś na poboczu drogi. - Cooper krzyczy przez otwarte okno. Jaxson przyśpiesza i siada z tyłu, trzymając mnie na kolanach. Kayla siada z przodu. - Ty! - krzyczy, wskazując na Coopera. - Musisz się uspokoić. Julia będzie miała dziecko, a ty... - Och, ałłł! – Ciężko oddycham i wbijam paznokcie w ramię Jaxa, kiedy skurcze się nasilają. - Och, kurwa! Pośpiesz się Coop! – Jaxson krzyczy, jakby dziecko w każdej chwili miało wypaść. Zaczynam ciężko oddychać. - Jaxson...- przerywam, kiedy nadchodzą skurcze, tym razem silniejsze. - Wszystko w porządku, kochanie. Jestem tutaj. Oddychaj, robisz to dobrze. Po tym, jak ból odchodzi, próbuję szybko wydusić słowa, zanim nadejdą kolejne skurcze. - Jaxson, naprawdę potrzebuję, abyś zachował spokój, dobrze? Obiecaj mi to. Ponieważ jestem teraz przerażona, a nie chcę żebyś krzyczał i straszył pielęgniarki. 382 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Jaxson zaczyna całować moją szyję i ramię. - Jestem spokojny i taki pozostanę. Obiecuję, że upewnię się, iż jesteś pod dobrą opieką. - Dobrze, dziękuję – wykrztuszam. Potem spoglądam na niego i uśmiecham się. - Ona nadchodzi, Jax, nie mogę się doczekać, aby ją zobaczyć. Odwzajemnia mój uśmiech. - Ja też dziecinko. Zrobisz to świetnie. - Następnie miażdży moje usta swoimi, właśnie kiedy nadchodzi kolejna fala bólu. - Achhhh! - krzyczę przy jego ustach i ponownie rozpoczynam łapczywe chwytanie oddechu. Czuję, jak Jaxson się napina. - Cooper, proszę, pośpiesz się, do kurwy. - Jaxson próbuje powiedzieć to spokojnie, ale wychodzi jako ryk. O Boże, mam przeczucie, że to nie pójdzie gładko.
***
- Achhhh! O Boże. O Boże. - Głębokie oddechy, Julia, głębokie oddechy, robisz to świetnie. - Pielęgniarka mnie uspokaja. Jaxson wyskakuje do góry i patrzy na nią. - Gdzie, kurwa, jest ten facet z lekami? Miał tu być, kurwa, jakieś dwie godziny temu. Łapię go za rękę. - Jax, nie, obiecałeś. - Siada i całuje moją dłoń. - Jestem spokojny, kochanie, jestem spokojny. Nie martw się, mam to gówno pod kontrolą.
383 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Zaczynam się śmiać, pomimo tego, że okropny ból rozdziera mnie. Jaxson uśmiecha się. - No dobra, może nie całkowicie pod kontrolą. - Anestezjolog jest w drodze, proszę pana. Jesteście tu tylko 45 minut, więc nie, to nie były dwie godziny. Jaxson patrzy na nią. - To o 45 minut za długo. Ten facet powinien być przygotowany i czekać na to gówno, które ma się wydarzyć. Potrząsam głową i w połowie się śmieję, a w połowie płaczę, podczas kolejnych skurczy bólu. Jaxson trzyma mnie cały czas, szepcząc mi do ucha rzeczy, które powoli zaczynają mnie irytować, przez co czuję się źle. Na szczęście wkrótce przychodzi anestezjolog i podaje mi leki przeciwbólowe. Chodź przed tym Jaxson każe mu „uważać” z pieprzoną, gigantyczną igłą w ręku. Kilka minut później pielęgniarka sprawdza, co ze mną i monitoruje płód. Od razu mogę powiedzieć, że coś jest źle. Inna pielęgniarka krzyczy od drzwi. - Przygotuj od razu salę operacyjną! Kolejna pielęgniarka spogląda na mnie z łagodnością, trzymając rękę wewnątrz mnie. - Pani Reid, wszystko będzie w porządku, ale musimy zrobić cesarskie cięcie. Pępowina owinęła się wokół szyi Annabelle. Ciężko oddycham poprzez strach. - Co? - Co to ma, kurwa, znaczyć? - Jaxson pyta zapalczywie. Pielęgniarka zaczyna wyjaśniać, podczas gdy inni pomagają z moim łóżkiem. - Wszystko jest w porządku, coś takiego często się zdarza. Więc starajcie się nie wpaść w panikę, choć wiem, że to trudne, ale uwierzcie nam, że o was zadbamy. Nadal będziecie mieć zdrowe dziecko, po prostu urodzi się w inny sposób niż przewidywaliśmy. - Jaxson- szepczę ze strachem. Nagle Jax zmienia się w inną osobę. Nie jest przerażony ani spanikowany, tylko zrelaksowany i spokojny. Pochyla się i uspokajająco całuje mnie w czoło.
384 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Wszystko będzie w porządku, słyszałaś, co powiedziała. Z Annabelle też będzie dobrze, po prostu dostaniemy ją w inny sposób. Zaufaj mi kochanie, nie pozwolę, aby coś wam się stało. Mimo że to obietnica nie do spełnienia, całkowicie ufam mu. - Dobrze – przytakuję. - Proszę pana, musi pan iść z siostrą i przygotować się do wejścia na salę operacyjną. Jaxson spogląda na mnie intensywnie. - Będę tam, wszystko będzie dobrze. Wtedy zostaję przeniesiona na inną salę. Jaxson pojawia się kilka minut później. Siada przy mojej głowie, chwyta moją rękę i całuje ją. Potem wszystko dzieje się w mgnieniu oka. - Świetnie sobie radzisz, Julia, wszystko jest dobrze. Prawie mamy Annabelle na zewnątrz – mówi doktor Bayer, uspokajająco. Jaxson całuje mnie w czoło. Nagle dźwięk płaczu dziecka wypełnia pomieszczenie, powodując automatyczne pojawianie się moich łez. - Oto ona, wasza piękna mała dziewczynka. - Doktor Bayer mówi, umieszczając na mojej klatce piersiowej malusieńką nagą rzecz. Jej skóra jest ciepła i różowa, a oczy duże i niebieskie i ma nawet króciutkie brązowe włoski. - O mój Boże – płaczę. – Czyż ona nie jest piękna, Jax? Patrzę w górę, aby zobaczyć jego zwisającą głowę i ręce ściskające włosy. Sekundę później patrzy na mnie oczyma mokrymi i pełnymi emocji, to już drugi raz, kiedy widzę, żeby płakał. Chrząka. - Tak, Jules, ona jest naprawdę piękna. Tak jak ty.
***
- O mój Boże, ona jest taka piękna. Serio, jest. Jest najładniejszym dzieckiem, jakie kiedykolwiek widziałam. Nie sądzisz Coop?
385 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
- Tylko dlatego, że pochodzi od swojej mamy – chichocze złośliwie Cooper. - Właściwie myślę, że ma oczy po Jaxsonie. - Kayla spogląda na Jaxa. - Nie myśl, że teraz zostaniemy kumplami od komplementów. Jaxson potrząsa głową. - Nawet o tym nie marzę, Kayla. - Ciocia Kayla kupi ci wiele prześlicznych sukieneczek. Tak, zrobię to! Będziesz najlepiej ubranym dzieckiem w okolicy. Chichoczę, oglądając Kaylę, trzymającą Annabelle. - Dobra, czas minął. Daj mi ją teraz. – Jaxson mówi do Kayli. - Nie, nie skończyłam jeszcze. - Dalej! Kiedy Margaret tu przyjdzie, nie będę miał okazji jej potrzymać, aż nie wyjdzie, a nie wiadomo, kiedy to będzie. Kayla przewraca oczami. - Dobrze. Przepraszam dzieciaku, twój tata potrafi być prawdziwym wrzodem na tyłku. Bądź przygotowana na wszystko, kiedy zmieni się w zielonego i szalonego faceta. Prawdopodobnie zobaczysz to, kiedy przyprowadzisz swoją pierwszą randkę do domu. Jaxson miażdży Kaylę wzrokiem i zabiera od niej Annabelle. - Nie będzie żadnych randek – mamrocze ponuro. Potem kołysze Annabelle i pochyla się, by złożyć na jej czole delikatny pocałunek. Ten widok rozgrzewa mi serce. - Jedynym facetem jakiego potrzebujesz, jestem ja, kochanie. Więc nie bierz żadnych pomysłów od cioci Kayli. Mam zamiar dokładnie pokazać ci, co masz zrobić, jeśli jakiś chłopak gdzieś cię zaprosi. - O tak, z tobą, mną, Sawyerem i Cade’m będziemy mieli to całe gówno pod kontrolą. - Cooper mówi całkiem serio. Chichoczę i potrząsam głową. Mimo tego, że jestem podekscytowana tym, iż inni będą tu niedługo, cieszę się, że jesteśmy teraz tylko we czwórkę. Tak jak zawsze było. Kayla i Cooper zawsze byli bardzo blisko ze mną i Jaxsonem. Spoglądam na nich. - Jaxson i ja rozmawialiśmy i naprawdę chcielibyśmy, abyście oboje zostali rodzicami chrzestnymi dziecka.
386 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Kayla zaczyna płakać, a na twarzy Coopera pojawia się wielki uśmiech. - Oczywiście, że zostaniemy, to będzie dla nas zaszczyt! - Kayla mówi w podnieceniu. - Daj mi ją teraz. Kayla podchodzi do Jaxsona, by wziąć Annabelle. - Właśnie dostałem ją z powrotem. - I co z tego? Masz całe życie z nią przed sobą i będziesz widział ją codziennie, a ja nie. - Co ty, do cholery, mówisz, już i tak jesteś u nas prawie codziennie. – Jaxson narzeka, ale podaje dziecko Kayli. Kładzie się przy mnie na łóżku królewskich rozmiarów. Mamy prywatny luksusowy pokój w szpitalu, ponieważ będę musiała spędzić tu kilka dni. Jaxson całuje mnie w czoło. - Jak się czujesz, dziecinko? Potrzebujesz czegoś? Uśmiecham się i całuję go w usta. - Tylko ciebie. - To będziesz miała przez całe życie. – Następnie opiera czoło o moje. - Świetnie sobie dzisiaj poradziłaś, Jules. - Dziękuję, ty też. Wściekłeś tylko dwie osoby – mówię żartobliwie. Jaxson uśmiecha się. - Dla ciebie wszystko, dziecinko. – Wyraz jego twarzy się zmienia na poważny. Kocham cię. Uśmiecham się. - Ja też cię kocham, na zawsze.
KONIEC
387 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Dziękuję Ci za przeczytanie mojej debiutanckiej powieści, „Fighting Temptation”, pierwszej części z serii Men of Honor. Zostań ze mną podczas drugiej odsłony o Sawyerze i Grace, „Sweet Temptation”. Premiera jesienią 2014 roku. Proszę polub moją stronę na Facebooku i bądź na bieżąco z zapowiedziami i aktualizacjami na temat tej świetnej serii. Chciałabym również poznać Twoją opinię, dobrą lub złą, więc jeśli możesz, to proszę zostaw komentarz. https://www.facebook.com/pages/Author-KCLYNN/575868539173061
388 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Podziękowania Wow, gdzie mam zacząć? Tak wiele niesamowitych ludzi, którym trzeba podziękować! Przede wszystkim chcę podziękować mojemu mężowi. Kiedy powiedziałam mu o moim głupim pomyśle, aby napisać romantyczną powieść, on zachęcił mnie do zrobienia tego. Dziękuję, Rob, za wsparcie, za opiekę nad dziećmi i prowadzenie domu przez kilka miesięcy, tak że mogłam ukończyć moje marzenie. Kocham Cię całym sercem. Dziękuję mojemu bratu i bratowej, Jason i Shelley. Dziękuję Wam za wsparcie podczas tej podróży i zachęcanie mnie do zrealizowania planów. Kocham Was oboje. Kayla. – Moja dobra przyjaciółka, która ma taką samą obsesję na punkcie brudnych książek, jak ja.:) Byłaś jedną z moich największych cheerleaderek w całej tej podróży. Twoje wsparcie i wkład znaczą dla mnie wiele. Kochałam nasze sesje masażu, podczas których godzinami rozmawiałyśmy o moich bohaterach. Dziękuję ci za odpowiadanie ma moje spanikowane wiadomości. Kochałam wpisanie Cię w tę powieść i danie Ci jednego gorącego, książkowego chłopaka. Nie mogę się doczekać napisania „Ciebie” i Coopera. Kocham Cię dziewczyno. Megan. – Och, Megan, gdzie mam zacząć? Stałyśmy się najlepszymi przyjaciółkami już po pierwszym dniu szóstej klasy, kiedy spotkałam naprawdę mądrą dziewczynę, która siedziała za mną i potrafiła czytać lepiej niż moi rodzice. Lol! Potem dowiedziałam się, że nie jesz mięsa i pomyślałam: „Co jest nie tak z tą dziewczyną?” Ha ha. Najlepszą częścią pisania tej książki była możliwość odnowienia kontaktów z Tobą. Jedną z moich ulubionych rzeczy podczas tej podróży były nasze uwagi i kłótnie, dotyczące tej książki – nawet Twoja cholerna towarzyska część doprowadzała mnie do szału. Kocham Cię i pragnę pielęgnować naszą przyjaźń. Dziękuję za pośpieszanie mnie, pomaganie mi i zachęcanie mnie to kontynuowania tej drogi. Ta książka NIGDY by nie powstała bez Ciebie. Dziękuję Ci z całego serca za to, że byłaś moim edytorem i najmądrzejszym przyjacielem jakiego posiadam. Nie mogę się doczekać, aby kontynuować z Tobą tę podróż. Poczekaj tylko trochę, aż wyjdzie książka z Tobą! Mam zamiar spiknąć Cię z największym, najgorszym alfą, który uziemi twój feministyczny tyłek :) Katelyn Rae. - Kochałam wszystkie moje spotkania i dyskusje z Tobą nad tą książką. Cztery lata temu zaczęłaś jako moja kosmetyczka, a teraz jesteś jeną z moich przyjaciółek. Dziękuję za Twoją zachętę. Nawet jeśli twoja część jest mała w tej książce, to nie mogę się doczekać, aby kontynuować twoją postać i pokazać twój biznes w następnych książkach.
389 | S t r o n a
Tłumaczenie: AllureTeam
Korekta: pati-ly
Projektantce od deski do deski. – Kari. – Dziękuję za prowadzenie mnie podczas pisania mojej pierwszej książki. Nie mogę się doczekać, aż będziesz mi pomagać przy kolejnych. Fikcyjne Postacie. – Dziękuję Wam za bycie tak miłymi i pomocnymi z Waszymi wszystkimi pytaniami. Jesteście fantastyczni i niedługo znów się zobaczymy. :)
Tłumaczyła: BloOondinaaa
Przypominamy, że nie wyrażamy zgody na umieszczanie, ani rozpowszechnianie tego tłumaczenia w jakiejkolwiek formie na innych chomikach, jak i nigdzie indziej w sieci.
390 | S t r o n a