Mia Michelle - Thorneless
Prolog ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial...
7 downloads
16 Views
9MB Size
Mia Michelle - Thorneless
Prolog ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 1 ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 2 ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 3 ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 4 ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 5 ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 6 ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 7 ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 8 ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 9 ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 10... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 11... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 12... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 13... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 14... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 15... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 16... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 17... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 18... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 19... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 20... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 21... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 22... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 23... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 24... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 25... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
4 6 17 23 28 35 42 49 56 60 66 75 78 84 94 106 115 122 127 132 139 144 151 153 165 170 Strona 2
Mia Michelle - Thorneless
Rozdzial 26... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 27... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 28... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 29... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 30... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 31... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 32... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 33... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... Rozdzial 34... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ... ...
177 185 191 195 200 203 208 212 215
Wszystkie tłumaczenia w całości należą do autorów książek jako ich prawa autorskie, tłumaczenie jest tylko i wyłącznie materiałem marketingowym służącym do promocji twórczości danego autora. Ponadto wszystkie tłumaczenia nie służą uzyskiwaniu korzyści materialnych, a co za tym idzie każda osoba wykorzystująca treść tłumaczenia w celu innym niż marketingowym, łamie prawo.
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 3
Mia Michelle - Thorneless
Skylar Jest już za późno. Tym razem to naprawdę koniec. Ten pieprzony sukinsyn, pozbawił mnie wszystkiego. Rodziców, szczęścia, serca. Zabrał to wszystko i zostawił mnie z niczym. Przez cały czas wiedział i mimo tego pozwolił mi zakochać się w sobie. Ufałam mu. O Boże! Czemu musiałam znaleźć tą cholerną bransoletkę? Miał być mój już na zawsze. Wczoraj moje życie było idealne, a dzisiaj szczęście prysło jak bańka mydlana. Czuje się odarta z własnego jestestwa. Moja konająca dusza krwawi. Przez niego już nigdy więcej się nie zakocham. Nienawidzę go… i go kocham. Ogarnia mnie gniew i zaczynam uderzać pięścią w chłodną taflę lustra. Nie obchodzi mnie, że krwawię. Nie dostrzegam nawet bólu w prawej ręce, gdyż jestem tak bardzo obolała w każdym innym miejscu, ze nie mam siły zajmować się jeszcze tym. Łzy, które napłynęły mi wcześniej do oczu, teraz spływają po policzkach. Opieram się o chłodny metal i osuwam po ścianie, oplatając drżące kolana zakrwawionymi dłońmi i zaczynam kołysać się w przód i w tył, by choć trochę ukoić ból. Nienawidzę go, kocham go… nienawidzę go. Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 4
Mia Michelle - Thorneless Kiedy w końcu uderzam o podłogę, czuję jak każda z moich emocji się wyłącza jakbym posiadała jakiś przełącznik i z powrotem popadam w odrętwienie. Łzy nagle przestają płynąć i czuje, że się wycofuję. Już nigdy nie pozwolę, by ktokolwiek zrobił mi coś takiego. Od teraz nie będę cierpieć - zraniono mnie już zbyt wiele razy. Ledwie zauważam, że drzwi windy otworzyły się w lobby, ale i tak się nie ruszam. Jakaś rozmazana postać, biegnie w moim kierunku i klęka tuż obok. Słyszę głos, ale jest taki stłumiony. Nie chcę, żeby ktoś widział mnie w takim stanie. Proszę, kimkolwiek jesteś, po prostu zostaw mnie w spokoju. Chcę uciec i schować się do mysiej dziury. Chcę, żeby poczuł mój ból. Chcę przestać go kochać. Chcę… Sebastiana. -O MÓJ BOŻE! SKYLAR! Spójrz na mnie aniele! - Znajomy głos woła mnie po imieniu. Czuję, jak ktoś przyciąga mnie w swoje silne ramiona i widzę, jak zamykają się za mną drzwi windy. Przez kilka chwil po prostu tuli mnie do siebie w milczeniu. Wdycham cudowny zapach drzewa i skóry, a rozpoznanie go wybudza mnie z transu prosto w lśniące i przestraszone oczy Lucasa Drake’a.
Strona 5
Mia Michelle - Thorneless
Lucas Winda jest już prawie w lobby, więc nerwowo skubię teczkę, którą ściskam pod pachą. Myślałem, że zebrałem się już do kupy, ale im bliżej niej jestem, tym bardziej czuję się jak kłębek nerwów. Co jeśli mój plan nie wypali i nie będę miał okazji, by porozmawiać z nią na osobności? Co jeśli znienawidziła mnie za to, że nie zadzwoniłem ani razu przez cały ten czas? ODDYCHAJ Lucas. Oddychaj. Słyszę znajomy dźwięk windy, informujący o jej przyjeździe, co wyrywa mnie z zamyślenia. OK, Lucas, teraz albo nigdy. Dasz radę! Jest tego warta!!! Musisz o nią walczyć!!!1 Kiedy drzwi w końcu się otwierają, serce staje mi na widok malujący się przede mną… Skylar. Siedzi skulona na podłodze z oczami wpatrzonymi w nicość, owinięta rękoma wokół kolan, kołysze się w przód i w tył. Widok jasnej krwi, spływającej po jej nogach i rękach 1
Boshe, jak mi tego brakowało… :D Słowo daję, te ich wewnętrzne przemyślenia, podtrzymują mnie przy życiu…
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 6
Mia Michelle - Thorneless doprowadza mnie do prawdziwej histerii.2 Rzucam teczkę na podłogę i natychmiast do niej biegnę. Klękam przed nią. - O MÓJ BOŻE! SKYLAR!! Spójrz na mnie aniele! – Krzyczę, starając się zlokalizować gdzie jest ranna. Gorączkowo oglądam jej ciało i odkrywam, że krew wypływa z jej prawej dłoni. A ona dalej siedzi z pustym wyrazem twarzy, jakby nie była świadoma, co się wokół niej dzieje. - Proszę cię Skylar. Przerażasz mnie! – Błagam, układając ją sobie na kolanach. Cholera, to takie cudowne uczucie znów móc trzymać ją w ramionach, ale nie chciałem, żeby tak to wyglądało. Delikatnie odgarniam brązowy pukiel z jej buzi i chwytam ją w dłonie. Teraz jestem twarzą w twarzą z tą piękną dziewczyną. Mój anioł. Jej turkusowe oczy są teraz zaszklone i czerwone od płaczu. Co się stało? Dlaczego się tak zachowuje? - SKYLAR! Proszę, spójrz na mnie! To ja, Lucas! - Krzyczę z paniką w głosie. W końcu otrząsa się z oszołomienia i wpatruje się we mnie z szokiem wymalowanym na twarzy. Rozgląda się wokół siebie i chyba rozpoznaje otoczenie. Gwałtownym ruchem odsuwa się ode mnie i wstaje. - Co tu robisz, Lucas? - Pyta ze złością. - Przyszedłem się z tobą zobaczyć, ale teraz musimy zabrać cię do lekarza. - Nie potrzebuję lekarza! AUĆ! – Krzyczy próbując otworzyć dłoń. - Skarbie, masz jeszcze jakieś inne obrażenia? – Pytam, a ona potrząsa głową. - Nie, Lucas. Ja… Nie pozwalam jej dokończyć. – Thorne ci to zrobił?- Pytam ze złością narastającą w głosie.
2
Mówiłam, że się za nimi stęskniłam… o.O Dżizys…
Strona 7
Mia Michelle - Thorneless Jeśli on jej to zrobił, to wyrwę mu pierdolony język i go nim nakarmię! - Nie, Lucas. To nie on mi to zrobił. Po prostu się wkurzyłam i nie myślałam trzeźwo, kiedy postanowiłam wszcząć bójkę z tą ścianą w windzie. Wydaje się, że tą rundę przegrałam, co? - Odpowiada z bolesnym wyrazem twarzy, jakby wcale nie wierzyła w to, co mówi. Sama sobie to zrobiła? Ale dlaczego? Wyciągam rękę i delikatnie chwytam jej zranioną dłoń. Najpierw się waha, ale później pozwala mi obejrzeć ranę. - Musiałaś nieźle się wkurzyć, żeby zaatakować tą ścianę. Albo wkurzył cię ktoś inny. Myślę, że i mnie Sebastian wyprowadziłby z równowagi, oczywiście, jeśli bym wychodził za mąż za tego aroganckiego dupka. - Mówię ciętym tonem. - Do diabła, dlaczego w ogóle cię to obchodzi, Lucas? To ty mnie rzuciłeś, pamiętasz? Albo przynajmniej tak mi się wydaje, bo od grudnia nie raczyłeś nawet zadzwonić. I nie żeby to był twój interes, ale nie będzie żadnego ślubu! - Mówi zdenerwowana, odpycha mnie od siebie i wyrywa mi swoją zranioną dłoń. - AUĆ! W mordę! - Krzyczy z bólu i przyciska rękę do ciała. - Najpierw zabieram cię do lekarza żeby obejrzał tą rękę, a potem omówimy resztę spraw. Możesz iść? - Pytam ją. Przytakuje. Kładę rękę na jej plecach i wyprowadzam ją z lobby. Widok jej w poplamionej krwią piżamie i mnie w szarym eleganckim garniturze, wzbudza duże zainteresowanie, ale gówno mnie to obchodzi. Zabieram stąd moją dziewczynkę. Zdejmuję marynarkę i okrywam nią jej ramiona, a potem przywołuję zszokowanego portiera, by przyprowadził mojego Astona Martina3 pod główne wejście. Facet wpatruje się w nas jak sroka w gnat, kiedy biorę ją na ręce i niosę do samochodu. Skylar zdrową ręką uderza mnie w pierś i wywraca oczami. 3
Strona 8
Mia Michelle - Thorneless - Postaw mnie Lucas! Powiedziałam, że mogę iść sama! – Żąda, rzucając mi mordercze spojrzenie. - Wiem, że możesz, ale cię nie puszczę. Jesteś na bosaka Skylar, i nie ma mowy, żebym pozwolił ci biegać po chodniku bez butów! - Odgryzam się. Portier otwiera drzwi od strony pasażera, a ja delikatnie obniżam się i umieszczam ją na skórzanym siedzeniu, owijając wokół jej ciała pas bezpieczeństwa. Znów prycha i wywraca na mnie oczami. Jest tak kurewsko słodka, kiedy to robi! Uśmiechając się, zamykam drzwi i okrążam samochód. Kiedy wsiadam ona odsuwa się ode mnie, opiera o drzwi i zamyka oczy. Wiem, że mnie teraz potrzebuje i nigdzie się nie wybieram, dopóki sobie tego nie uświadomi. Co za uparta, kurewsko piękna kobieta!
Skylar - Cóż panno Rose. Nie jest złamana, ale rana jest dosyć paskudna. Pielęgniarka zaraz zabandażuje pani rękę. Ma tak zostać, co najmniej tydzień i przez ten czas, nie wolno jej moczyć. Obawiam się, że przez jakiś czas ręka będzie spuchnięta. Przepiszę pani coś przeciwbólowego i proszę brać te leki regularnie, żeby ból nie stał się zbyt silny. Niestety przez kilka dni będzie nieprzyjemnie. - Mówi starszy wysoki lekarz. Wyrywa receptę z bloczku i wręcza mi ją. - Dziękuję bardzo panie doktorze. – Odpowiadam, biorąc białą karteczkę do ręki. Kiedy ma już wyjść, odwraca się i zaczyna mówić.
Strona 9
Mia Michelle - Thorneless - Aha, i postaraj się proszę nie przytrzaskiwać już sobie rąk w drzwiach samochodowych. - Droczy się ze mną i wychodzi za drzwi. Nie podoba mi się to, że musiałam skłamać, w jaki sposób zrobiłam sobie krzywdę, ale nie ma mowy, żebym przyznała co się tak naprawdę stało. Na pewno wysłaliby mnie na jakąś terapię, żebym nauczyła się kontrolować emocje. Kilka minut później, wchodzi urocza pielęgniarka i zabiera się za oczyszczanie i bandażowanie mojej ręki. Zanim wychodzi podpowiada mi jak dbać o ranę i upomina, żebym zgłosiła się do nich, jeśli w ciągu tygodnia ręka się nie zagoi. Patrzę na zimną podłogę i jestem wdzięczna, że kiedy tylko przyjechałam, dała mi ciepłe skarpety. Zanim wychodzę z gabinetu, uśmiecham się i jej dziękuję. Kiedy wychodzę od lekarza, Lucas cierpliwie siedzi w poczekalni. Przygląda się czemuś na swoim telefonie, ale kiedy do niego podchodzę szybko go chowa. Macham mu przed nosem moją świeżo zabandażowaną ręką, on marszczy brwi. - Nie jest złamana. - Mówię i odwracam wzrok, zażenowana całą sytuacją. Widocznie się rozluźnia moją odpowiedzią, ale z jego szmaragdowych oczu wciąż bije troska. Zagryza wargę, a ja wiem, że to dlatego, że nie jest pewny co ma dalej zrobić. Obawiam się, ze znów zacznie zadawać pytania, a ja nie chcę się teraz z nimi mierzyć. W tej chwili, jedyne czego chcę, to jak najszybciej znaleźć się u Kylie. - Hmmmm… mógłbyś zawieźć mnie do Kylie? Nie mam przy sobie torebki i zdecydowanie nie chcę wsiadać do taksówki w takim ubraniu. – Pytam go, pokazując na swój strój. - Jasne, że cię podwiozę, Skylar. - Prowadzi mnie na parking. Ze zdziwieniem stwierdzam, że nie kulę się, kiedy kładzie mi dłoń na plecach. Po prostu nie rozumiem, dlaczego on wciąż tu jest, po tym wszystkim. Nawet patrzy na mnie tak samo, jak przed wyjazdem.
Strona 10
Mia Michelle - Thorneless
Dlaczego? Kiedy jedziemy przez miasto, postanawiam przerwać niezręczną ciszę, która wypełnia samochód. - Dziękuję, za podwiezienie mnie. Nie musiałeś mi tak dzisiaj nadskakiwać. Przepraszam za wcześniej. - Nie ma za co, Skylar. I tak, musiałem to zrobić i cieszę się, że tak się właśnie stało. Martwiłem się o ciebie. Tak naprawdę, to dalej się martwię. Na pewno wszystko w porządku? - Pyta mnie z prawdziwym zatroskaniem. - Już ci mówiłam, lekarz powiedział, że to nie jest złamanie. Więc tak, wszystko w porządku. - Kłamię. Cóż, to nie jest stuprocentowe kłamstwo. Mam złamane serce a nie rękę, i jak na razie to daleko mu do bycia w porządku. - Nie mówię o ręce Skylar. W ogóle nie było z tobą kontaktu, kiedy znalazłem cię w tej windzie i to właśnie sprawia, że NIE wszystko jest w porządku! Co do kurwy tam się wydarzyło? I chcę usłyszeć prawdę. - Żąda, przebijając się przez korki. Cholera do kwadratu! Dlaczego ten korek się nie ruszy! Kurwa! Teraz będę musiała mu odpowiedzieć! - Zerwaliśmy. - Mówię gładko. Samo wypowiedzenie tych słów, tnie moje serce jeszcze głębiej. – Zrobił coś, czego nie wybaczę mu do końca życia, i to wszystko, co musisz wiedzieć. - Ale Skylar, co…. Przerywam mu, mówiąc chłodno. - Nie chcę już o tym rozmawiać!
Strona 11
Mia Michelle - Thorneless Odmawiam rozmowy o Sebastianie. Nie powinnam się nim przejmować, za to powinnam od razu jechać na policję i wyjawić im jego udział w wypadku. Ale nie mogę i nigdy tego nie zrobię. To nie zwróci ich życia i nie zmieni mojego. Zakopałam tą wiedzę i zakopana pozostanie. Już nigdy nie będę rozmawiała o tej nocy, z nikim - nawet z Sophie. Jak na razie, nie mogę sobie poradzić z faktem, że srebrna bransoletka tkwi w kieszeni moich szortów. Szczerze, to nie wiem czy dam radę jeszcze kiedykolwiek na nią spojrzeć. Coś, co kiedyś było dla mnie całym światem, teraz jest jedynie bólem, smutkiem i kłamstwami. - Skylar, proszę wpuść mnie do swoich myśli. – Prosi, a ja wracam do rzeczywistości. - Już nigdy nikomu na to nie pozwolę, Lucasie. Oddalam mu swoje serce, a on je zmiażdżył. Nie chcę zbierać tych kawałków i iść naprzód ze swoim życiem, bo już zbyt wiele przeszłam. Kawałki. Właśnie tak się teraz czuję. Jestem już zmęczona byciem układanką. Już zawsze będzie we mnie brakowało tego jednego małego puzelka. Już zawsze będę wybrakowana. - Co zamierzasz teraz zrobić? – Pyta, uderzając miarowo o skórzaną kierownicę. Korek zrobił się teraz nie do wytrzymania. Cholera! To oznacza, że jestem tu uwięziona z nim i jego wścibskimi pytaniami! - Lucas, nie wiem, ok? KURWA NIE WIEM! Wiem tyle, że nie mogę już dłużej dla niego pracować. Mam na myśli, cholera, teraz nawet nie mogę tam wrócić, żeby zabrać swoją pieprzoną torebkę. Więc, KURWA NIE WIEM, okej? - Wydzieram się na niego. Patrzy na mnie z takim bólem, że powinno zrobić mi się głupio, ale mam to gdzieś. W ogóle nie powinien tutaj wracać. Opieram głowę o chłodny skórzany zagłówek i wlepiam wzrok w przyciemniane szyby. Kiedy przyglądam się tym wszystkim ludziom na zewnątrz, cieszę się, że nikt mnie nie widzi. Zamykam oczy i przyciągam zabandażowaną rękę do siebie. Nawet przez zamknięte oczy, wiem, że mi się przygląda.
Strona 12
Mia Michelle - Thorneless Kim on do cholery myśli, że jest? Nie jestem mu winna żadnych pieprzonych wyjaśnień. Dlaczego w ogóle wrócił do Austin? Po kilku minutach ciszy, słyszę jak bierze głęboki wdech i odwraca się do mnie. O kurwa, jeszcze chce gadać. JA CIĘ CHRZANIĘ! RUSZCIE SIĘ SAMOCHODY! - Skylar, musimy porozmawiać o tym, dlaczego tu wróciłem. WOW! Czyżby czytał mi w myślach? - No więc dlaczego, Lucas? Dlaczego teraz? - Pytam go. Chcę się dowiedzieć, dlaczego nie miałam od niego żadnych wieści, od kiedy wyjechał do Paryża. To znaczy, jasne, że nie byłam pewna swoich uczuć, kiedy byliśmy razem, ale nigdy nie usprawiedliwił się, dlaczego milczał. Tak bardzo mi na nim zależało, a on mnie zranił. - Przyjechałem, bo… - zawahał się i odwrócił wzrok. - Bo? - Przyjechałem z twojego powodu, Skylar. Z twojego powodu. Jestem tak zszokowana, że czuję, jakby ktoś kopnął mnie w brzuch. Co on ma na myśli mówiąc, że przyjechał z mojego powodu? Dlaczego właśnie teraz? Dlaczego dopiero po tylu miesiącach? - Nie mogłem pozwolić, żebyś za niego wyszła nie wiedząc czegoś. Musiałem ci coś wyjaśnić, a nie mogłem zrobić tego przez telefon. Tylko twarzą w twarz. - Mówi, ale ja wciąż jestem zbyt zszokowana, by odpowiedzieć mu czymś więcej niż tylko skinieniem głowy. - Przyjechałem do Austin w święta, żeby zrobić ci niespodziankę. Udałem się na przyjęcie świąteczne do firmy Thorne’a. Kiedy byłem już w środku, powiedziano mi, że jesteś na górze, więc poszedłem cię szukać. Wtedy właśnie zobaczyłem waszą dwójkę, jak się całowaliście w jego biurze, więc wyszedłem. Pojechałem prosto na lotnisko i tej samej nocy wróciłem do Paryża. Czułem się taki zdradzony, że ty, spośród wszystkich ludzi, zrobiłaś mi Strona 13
Mia Michelle - Thorneless coś takiego. Musiałaś wiedzieć jak bardzo mi na tobie zależy. Wszystko, czego chciałem to to, żebyś tak samo dbała o mnie, jak ja o ciebie. - Łatwiej było mi trzymać się z daleka od Austin, bo nie musiałem się martwić, że gdzieś wpadnę na waszą dwójkę. Przez ostatnie siedem miesięcy, starałem się wyrzucić ciebie z mojej głowy na wszystkie możliwe znane mi sposoby, ale nie udało się. Skylar, kiedy dostałem od was zaproszenie na ślub, byłem już na krawędzi. Musiałem wrócić do domu, bo nie mogłem pozwolić, żebyś za niego wyszła nie wiedząc tego. - Ja… - przerywam mu - Lucas, nie musisz mi się tłumaczyć, rozumiem, ok? Wiem, że zastanie nas w takiej sytuacji, musiało być dla ciebie bolesne. Przepraszam, że nie potrafiłam odwzajemnić twoich uczuć. - Wyjaśniam smutno. - Ale zachowujesz się tak, jakbym to ja cię zdradziła. Ale to ty przestałeś pisać i dzwonić. Co miałam sobie myśleć? Wiesz co, nie musisz nawet odpowiadać na to pytanie, bo dostałam jasny komunikat, kiedy zadzwoniłam do twojego pokoju hotelowego w Paryżu. Powinnam była wiedzieć, że się nie zmienisz. Byłam tylko jedną z wielu. - Poczekaj. O czym ty mówisz? Dzwoniłaś do hotelu? Kiedy? - Pyta mnie, wyglądając na szczerze zdumionego. - Zaczęłam się martwić, bo już długo ze sobą nie rozmawialiśmy. Pomyślałam, że może stało się coś złego, więc zadzwoniłam do twojego pokoju. Słyszałam wasza dwójkę. - Co? - Mówi ze zmieszaniem wymalowanym na porażająco przystojnej twarzy. - Kiedy odebrałeś, słyszałam dziewczynę mówiącą po francusku. Śmiała się. Była druga w nocy, co niby innego mógłbyś robić z dziewczyną o tej porze? - Wyrzucam z siebie. - Nie Skylar. Kiedy byłem w Paryżu, myślałem tylko o tobie. Pamiętam, że raz odebrałem telefon, i nikt się nie odezwał. Kobietą, którą słyszałaś, musiała być CeCe, żona mojego najlepszego przyjaciela Tomasa. Przyjechali w odwiedziny i zatrzymali się w moim pokoju. Skylar, nigdy bym cię nie zdradził. Kochałem cię. Chwila! Kochał mnie?! Czuję się tak, jakby ktoś walnął mnie w głowę. Przez cały ten czas myślałam, że mnie zdradził, a on wcale tego nie zrobił. Przeleciał pół świata, żeby zrobić mi niespodziankę w święta i zastał mnie w ramionach Sebastiana. No jasne. Teraz to wszystko ma sens. Strona 14
Mia Michelle - Thorneless - Skylar, nie oczekuję, że mnie pokochasz. Po prostu chciałem, żeby miedzy nami wszystko było OK. Robię to dla siebie, nie dla ciebie. Chcę, żebyśmy byli, chociaż przyjaciółmi. Myślisz, że to może się udać? Nawet po tym wszystkim, co ci właśnie powiedziałem? Wydaje mi się, że obecnie przyda ci się jeszcze jeden przyjaciel. Nie wiem, co mu odpowiedzieć. Czy on sugeruje, że wciąż mnie kocha? CHOLERA! Nie dam rady teraz się z tym uporać! Nie mogę skupić się na żadnej z tych rzeczy. Najsmutniejsze jest to, że naprawdę mi go brakowało. Tak optymistycznie patrzy na życie, no i zawsze umiał mnie rozśmieszyć. Jest całkowitym przeciwieństwem Sebastiana,
pod każdym względem.
Każdą z jego
niesamowitych zalet, tak ciężko byłoby znaleźć w dzisiejszym świecie. Kiedy byliśmy razem sprawiał, że czułam się jakbym była najważniejszą osobą na świecie. Każdy szczęśliwiec, który znajdzie taką osobę, nigdy nie powinien brać jej za pewnik. Co za farsa, że zamiast słuchać głosu rozsądku, poszłam za głosem serca. Bo teraz jestem w rozsypce i samotna. Smutno mi, że prawdopodobnie nie dałam mu takiej szansy, na jaką zasługiwał. Ale teraz jest za późno - to już przeszłość. Sebastian to zrujnował, tak samo jak zniszczył całą resztę. Już nigdy nie będę czyjaś. Musi tak być. Muszę ochronić tą cząstkę mnie, która się jeszcze uchowała. - Żeby było jasne, między nami nigdy nie będzie niczego więcej niż przyjaźń. Po prostu nie chcę, żebyś narobił sobie złudnych nadziei. - Rozumiem Skylar. Więc jesteśmy przyjaciółmi, tak? - Pyta z uniesionymi brwiami. Przytakuję i uśmiecham się do niego. - Tak, jesteśmy przyjaciółmi.
Strona 15
Mia Michelle - Thorneless
Lucas Tej nocy, leżę w łóżku i rozmyślam o niej. 4 Nie wychodzi za mąż. Skłamałbym gdybym powiedział, że mnie to nie cieszy – bo cieszy jak cholera. Chciałbym tylko, żeby nie przysparzało to mojej pięknej dziewczynie, tyle bólu. Ta Skylar, którą zostawiłem pod domem Kylie, była smutna i załamana. Jakby już skończyły się jej łzy na opłakiwanie straty. Nie mogę przestać myśleć o tym, co takiego jej zrobił, że nie jest w stanie mu wybaczyć. Wiem, że to musi być coś naprawdę strasznego, bo przecież jest chyba najmniej pamiętliwą osobą, jaką znam. Zdradził ją? Jeśli to zrobił, to jest pieprzonym głupcem. O świcie patrzę, jak słońce wschodzi nad Austin, i nalewam sobie do kubka świeżej kawy. Nie wiedzieć czemu, zapomniałem jak piękne są poranki tutaj, w Teksasie. Znów spoglądam na zegarek modląc się, by czas płynął szybciej. Szósta rano. Wciąż jest za wcześnie, żeby do niej jechać! Nie wiem jak przyjmie wiadomości, które dla niej przygotowałem, albo czy w ogóle będzie nimi zainteresowana. W każdym razie mam nadzieję, że będzie miała otwarty umysł na to, co chcę powiedzieć. Wydaje mi się, że znalazłem dla niej rozwiązanie. Koniec końców, 4
Taaa, jakby każdej inne myślał o czymś innym…
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 16
Mia Michelle - Thorneless nie musi wiedzieć, że nie robię tego tylko dla niej, ale że mam także w tym swój ukryty interes.
***
Kiedy nadchodzi w końcu dziewiąta, udaję się do Kylie. Mam nadzieję, że wciąż tam jest, bo jeśli nie, to nie wiem, gdzie indziej miałbym jej szukać. Odważnie naciskam dzwonek w lobby i wsłuchuję się w zaspany głos, dochodzący z głośnika. - Tak? – Odzywa ziewająca Kylie. - Kylie, czy zastałem Skylar? - Pytam. - A kto pyta? Jeśli jesteś jednym ze szpiegów Sebastiana to możesz SPIERDALAĆ! Nie ma jej! - Kylie wydziera się głosem rasowej suki. Nie mogę powstrzymać śmiechu. Zdecydowanie nie jest osobą, z którą chciałbym zadrżeć. To jest pewne. Jestem przekonany, że dobierze się Sebastianowi do dupy, jak tylko nadarzy się ku temu okazja. - To ja Kylie. Lucas Drake. Chciałem tylko sprawdzić, co u Skylar i jest też coś bardzo ważnego, co chciałbym z nią omówić. Jest w domu? - Pytam głosem pełnym nadziei. - Zaraz zejdę. - Słodki głos Skylar, odbija się echem po pustym lobby. Przez następne kilka minut, krążę po lobby starając się zagłuszyć ogarniający mnie niepokój. Kiedy na nią czekam, w kółko powtarzam sobie, co chcę jej powiedzieć i jak mam to zrobić. Nagle drzwi windy się otwierają i widzę jak powoli zmierza w moim kierunku. Wygląda zapierająco dech w piersiach, i jest zarazem kompletnie wycieńczona. Ma na sobie różową koszulkę na ramiączkach i białe szorty, które eksponują jej seksowne jak cholera nogi. Zmusza się do uśmiechu, ale jej oczy pozostają chłodne i puste. Tak naprawdę, to nie ma w nich życia.
Strona 17
Mia Michelle - Thorneless Kiedy proponuję jej, żebyśmy usiedli, przysięgam sobie, że zrobię wszystko co będzie konieczne, żeby przywrócić blask tym pięknym oczom. Pomogę jej posklejać złamane serce i mam nadzieję, że i moje się dzięki temu poskłada się do kupy.
Skylar Nawet nie zawracam sobie głowy na spojrzenie w lustro, zanim wychodzę z mieszkania Kylie. Mam gdzieś jak się prezentuję, nie mówiąc już o tym, że nie obchodzi mnie, co inni o mnie pomyślą. Kiedy zjeżdżam na dół, żeby spotkać się z Lucasem, zastanawiam się, po co tu przyszedł. Może tylko po to, żeby sprawdzić, co u mnie. Tak, to musi być to. Nie mogę tylko rozgryźć, o czym tak bardzo chce ze mną porozmawiać. Naprawdę nie mam dzisiaj na to siły. Kiedy wchodzę do przestronnego lobby, zauważam jego przystojną twarz. Krąży nerwowo po pomieszczeniu, a to zupełnie nie w jego stylu. Staram się jak mogę, przybrać na twarz coś na kształt uśmiechu, ale marna ze mnie aktorka. Odwzajemnia uśmiech i prosi bym usiadła. Siada koło mnie i spogląda na mnie z poważną miną. Świetnie! Nie zapowiada się zbyt dobrze! - Jak twoja ręka? - Pyta wskazując na czysty bandaż. - Boli, ale poza tym w porządku. Dzięki tak w ogóle za troskę. - Odpowiadam nerwowo. Wiem, że szykuje się do jakiejś bomby. - To dobrze. Spałaś w nocy? Wyglądasz na skonaną. - Dlaczego tu jesteś Lucas? - Ucinam. Strona 18
Mia Michelle - Thorneless Nie sadze, żebym miała ochotę na opowiadanie mu, jak beznadziejna była moja noc i że oczywiście nawet nie zmrużyłam oka. To naprawdę nie jego sprawa. - Jestem tu, bo chcę z tobą o czymś porozmawiać Skylar. Ale zanim to zrobię, musisz mi obiecać, że wysłuchasz mnie do końca. Możesz to zrobić? - Lucas, ja… - przerywa mi, zanim zdążę dokończyć. - Skylar, jesteśmy teraz przyjaciółmi, tak? Przytakuję na jego słowa. - Dobrze. A ja, jako twój przyjaciel, chcę ci pomóc. Już otwieram usta, żeby się sprzeciwić, ale nie pozwala mi i chwyta mnie za zdrową dłoń. Wpatruję się w jego ręce. Już zapomniałam, jak cudowny był jego dotyk. Taki silny, a jednocześnie delikatny. Odrzucam od siebie to wspomnienie i spoglądam w jego zielone oczy, które teraz pociemniały. Jest śmiertelnie poważny, więc decyduję się wysłuchać, cokolwiek ma do powiedzenia. - OK, zamieniam się w słuch. - Mam bardzo ważne interesy do załatwienia, które zaniedbałem przez ostatnie kilka miesięcy. Dlatego będę teraz sporo podróżował i wyjadę na jakiś czas z Austin. - Ooo, cóż… um.. w takim razie, kiedy wyjeżdżasz? – Pytam, starając się ukryć swoją dezorientację. - Pod koniec tygodnia, to znaczy, jeśli tobie to nie przeszkadza. - Mówi Okeeeej, teraz naprawdę JESTEM zdezorientowana. - Dlaczego miałoby to zależeć ode mnie? - Pytam. - Ponieważ chcę, żebyś wyjechała ze mną. - Wyjechać z tobą? Lucas, nie mogę z tobą jechać!
Strona 19
Mia Michelle - Thorneless - Po prostu mnie posłuchaj, ok? Sama powiedziałaś, że nie możesz dalej pracować dla Sebastiana i że nie możesz nawet wrócić do mieszkania po swoje rzeczy, nie mówiąc już o pozostaniu tam. Oprócz Kylie, masz tu same złe i bolesne wspomnienia. Skylar, Sophie wyjechała do college’u. Dla odmiany czas pożyć własnym życiem. Potrzebujesz trochę czasu, żeby wszystko sobie przemyśleć, i zdecydować, co dalej. Poza tym jestem pewny, że mogłabyś na własną rękę, podjąć się realizacji kontraktów w branży projektowej. To byłaby dla ciebie ogromna szansa, żeby zwiedzić kawał świata i poznać nowych ludzi. - Twój pomysł jest świetny, ale wciąż nie stać mnie na takie podróżowanie z tobą, Lucas! Muszę tu zostać i poszukać nowej pracy. - Wyjaśniam. - To jest właśnie to. Chcę, żebyś pojechała i podjęła ze mną współpracę. Wiem, że masz doświadczenie na stanowisku asystentki, a ja będę takiej potrzebował podczas tej podroży. Dobrze ci zapłacę i niczego nie będzie ci brakowało. Obiecuję - Proszę, Skylar. Chcę, żebyś to sobie przemyślała. Ty pomożesz mi, a ja pomogę tobie. Tak właśnie robią przyjaciele, wiesz? - Tłumaczy. - Nie wiem Lucas. To takie przytłaczające! To znaczy, kiedy chciałbyś otrzymać odpowiedź? Potrzebuję trochę czasu, żeby to wszystko przemyśleć. To jakieś szaleństwo. - Jasne. Masz tyle czasu, ile potrzebujesz Skylar. Ale obiecaj mi, że naprawdę się nad tym zastanowisz. Po prostu zgódź się i daj mi miesiąc, jeśli ci się nie spodoba, to wrócisz do Austin i zaczniesz żyć po swojemu. Okej? - W porządku. Obiecuję, że to przemyślę. Wydaje się, że moja odpowiedz trochę go rozluźniła. - Super, cóż… w takim razie lepiej już sobie pójdę, ale najpierw coś ci dam. - Mówi i wręcza mi nowiusieńkiego iphone’a. - Będziesz go potrzebowała, więc nie kłóć się ze mną, tylko go bierz. Chcę, żebyś do mnie dzwoniła, jeśli będziesz mnie potrzebowała, do czegokolwiek, albo jeśli zdecydujesz, co chcesz zrobić. Zapisałem ci mój numer w kontaktach. - Będę dzwonić – obiecuję, a on wstaje i ściska mnie mocno. To takie kojące, być w jego ramionach.
Strona 20
Mia Michelle - Thorneless Całuje mnie w policzek i odwraca się do drzwi. - Lucas? - Wołam go i patrzę jak szybko odwraca się do mnie. - Dziękuję. - Mówię miękko, a on uśmiecha się do mnie tym cudownie ciepłym uśmiechem. - Nie ma za co, piękna. - Odpowiada. Patrzę jak odchodzi, a potem powoli udaję się do mieszkania Kylie, z myślami wciąż wypełnionymi jego propozycją. Powinnam to zrobić? Potrafię tak po prostu wszystko rzucić i wyjechać? Lucas ma rację. Oprócz Kylie, nic mnie w tym mieście nie trzyma. Kocham swoją przyjaciółkę, ale ona ma swoje życie. Wkrótce zacznie nową pracę i biorąc pod uwagę fakt, jak szybko wszystko dzieje się miedzy nią i Nikiem, wcale nie zdziwiłabym się, jeśli zdecydowaliby się zamieszkać razem i to w niedalekiej przyszłości. Już tak nie mogę. Musze zacząć od nowa. Jeden miesiąc, to znaczy nic by mi się nie stało, gdybym spróbowała, prawda? Zanim się orientuję, już wykręcam jego numer. Odbiera po drugim sygnale. - Hej, piękna. Już się stęskniłaś? - Droczy się ze mną, a ja nie potrafię powstrzymać uśmiechu. Zabawne, że obecnie tylko on potrafi mnie rozśmieszyć. - Przyjmuję propozycję. Mam na myśli, zgadzam się spróbować przez miesiąc, a potem zdecyduję, co będę chciała robić dalej. - Właśnie poprawiłaś mi humor na cały dzień, Skylar. Zajmę się wszystkimi przygotowaniami, a ty tylko musisz być gotowa do wylotu w sobotę. Dasz radę? - Tak. Im szybciej, tym lepiej. - Odpowiadam. Wyleciałabym nawet dzisiaj, jeśli by o to poprosił, bo jestem bardziej niż gotowa, by zostawić za sobą to popieprzone miasto. - Wykonam kilka telefonów i oddzwonię do ciebie, żeby omówić szczegóły, dobrze? - Świetnie. W takim razie do usłyszenia. Na razie, Lucas. Strona 21
Mia Michelle - Thorneless - Na razie, piękna. Stoję trzymając telefon w ręku i zastanawiam się, czy powinnam już zacząć żałować tej decyzji. Znaczy, nawet nie obgadałam tego z Kylie czy Sophie. Ale koniec końców, to moje życie i moje decyzje. Od teraz żyję dla siebie!
Strona 22
Mia Michelle - Thorneless
Sebastian Straciłem ją! Straciłem ją! Moje serce pękło na dwoje! Dobry Boże spraw, żeby ten ból zniknął. Proszę!!! Kiedy ze wściekłością uderzam pięścią w szkło, drzwiczki od starodawnego barku w moim biurze rozbijają się w drobny mak. Przez pięć lat, nikt nie otwierał ulubionego trunku mojego ojca, Dalmore 64 Trinitas. Ta wiekowa whisky o wartości 160 tysięcy dolarów za butelkę, od zawsze była wyborem numer jeden mojego ojca. Zatrzymałem ją, żeby przypominała mi mężczyznę, którego nienawidziłem i okropny błąd, który popełniłem tak dawno temu. Z pomiędzy rozbitego szkła, wyciągam butelkę i małą szklankę do whisky. Ignoruję jasnoczerwoną krew, która teraz spływa mi w dół ręki i zdmuchuje z wyjętych rzeczy kawałki szkła, po czym odkręcam butelkę. Ostry zapach długoletniego alkoholu wypełnia pomieszczenie, a ja natychmiast czuję obecność ojca…, który ze mnie kpi. - No dalej synu. Napij się! Zostawiła cię, nieudaczniku! Pij. Kto by potrzebował takiej suki? Pij!
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 23
Mia Michelle - Thorneless Napełniam szklankę do połowy i podnoszę ją do ust. Przechylam - na ustach czuję smak whisky. Chcę o niej zapomnieć. Chce, żeby ten ból zniknął. Straciłem ją na zawsze, a bez niej… bez niej nie mam nic. Nie chcę innego towarzystwa czy pieniędzy. W ogóle nigdy tego nie chciałem. Byłem tym splamiony od samego początku - skorumpowany chciwością i kłamstwami ojca. W tej chwili, chcę się tylko tego napić. W tej chwili, chcę tylko pozbyć się tego meczącego bólu ze swojej duszy. Umieram. Nie potrafię bez niej żyć. Wciąż czuję jej słodki dotyk na swojej skórze. Wciąż czuję jej odurzający smak na języku. Mój kutas wciąż pragnie zanurzyć się w jej ciepłych, ciasnych fałdkach i otulić się jej wilgotnym wyzwoleniem. Zalazła mi za skórę. Nie przeżyję tego. Czy moje serce w ogóle jeszcze bije? Proszę skarbie. PROSZĘ! Wróć do mnie!!! - Pij! Ona już nie wróci! Jesteś Thorne! Czy naprawdę jesteś taki popierdolony? Pij ty pieprzony tchórzu! Wahając się otwieram usta i pozwalam, żeby ciepły, kosztowny trunek je wypełnił. Ojciec nie zniknął. Zapomnienie jej, będzie bardzo łatwe. Połknij. Połknij to! Pamiętasz? Powiedziała, że nigdy ci nie wybaczy. Odeszła. Tym razem nie wróci! To koniec! POŁKNIJ! Tylko, Że nie potrafię… nie zrobię tego. Wypluwam płyn na drewnianą podłogę i odwracam się, by rzucić szklanką o ścianę. Wściekle wycieram usta grzbietem dłoni, a potem chwytam butelkę szkockiej i w nią się wpatruję. Jeśli to reprezentuje wszystko, czego nienawidzę to dlaczego wciąż to trzymam? Zdecydowanie nie potrzebuję żadnych dodatkowych przypomnień. Obecne i tak prześladują mnie każdej nocy, kiedy tylko zasnę. - PIEPRZ SIĘ OJCZE!!! - Ryczę z drżącymi dłońmi. Odchylam się i rzucam butelką o ścianę. Stoję i patrzę jak drogi, brązowy płyn spływa w dół. Uśmiecham się nikczemnie wiedząc, jak bardzo wkurzyłoby to mojego ojca.
Strona 24
Mia Michelle - Thorneless Rozżalony podchodzę do biurka i siadam na dużym skórzanym fotelu. Wyjmuję z kieszeni jej pierścionek zaręczynowy i wlepiam spojrzenie w diamentowy symbol nieskończoności. Delikatnie przebiegam palcami wokół kamienia. Zupełnie jak ten symbol, moja miłość do niej nie ma początku ani końca. Nie pamiętam czasów, kiedy jej nie kochałem i nigdy nie poznam dnia, w którym bym przestał. Ten pierścionek, wciąż powinien być na jej zgrabnym palcu. Rzucam okiem na fotografię, która zajmuje honorowe miejsce na moim biurku. Na zdjęciu klęczę na plaży i oświadczam się Skylar. To fotografia z najszczęśliwszego dnia mojego życia! Kylie świetnie ujęła ten piękny moment i dała nam to zdjęcie, kiedy wróciliśmy z wycieczki. Wydaje mi się, że odkąd odeszła, patrzyłem na nie już setny raz. Co ja bym dał, żeby cofnąć czas i znów cieszyć się tą chwilą? Słodki Jezu! Moja dusza jest w kawałkach! Minęło już pięć dni od jej odejścia. Prawie nie jem i nie piję. Praktycznie rozstawiłem obóz w salonie, w miejscu, z którego mogę obserwować windę - na wypadek, jeśli miałaby wrócić do domu. Jeśli miałaby wrócić do domu? Tak czy inaczej, przecież musi kiedyś wrócić po swoje rzeczy, prawda? Dzwoni telefon, a ja natychmiast, bez wahania podnoszę słuchawkę. Proszę, proszę, niech to będzie ona - Sebastian, kochany! Jak się trzymasz? - Miły głos Sary, rozbrzmiewa w słuchawce. - W porządku Saro. Czy potrzebujesz czegoś? - Odpowiadam sucho. Nie chcę, żeby usłyszała ból w moim głosie. - Kochany, nienawidzę tego ale Skylar poprosiła mnie, żebym zabrała jutro jej rzeczy z twojego penthouse’u. W porządku? - Pyta mnie z wahaniem. Nie kurwa, w ogóle nie w porządku! Czy ona naprawdę myśli, że w porządku jest to, że miłość mojego życia właśnie się ode mnie wyprowadza?
Strona 25
Mia Michelle - Thorneless - Ekipa do przeprowadzek pojawi się koło południa. Już wszystkim się zajęłam, więc nie musi cię przy tym być. Mój drogi, wiem, że to dla ciebie trudne. - Mówi smutno. - Nie ma potrzeby, żebyś się tu fatygowała Saro. - Odpowiadam, starając się nie sprawiać wrażenia przejętego tą informacją. - Myślisz, że to mądre posuniecie? - Pyta Sara zmartwionym głosem. - Nic, co robię nie jest roztropne. Po prostu powiedz ekipie, że pasuje mi o 12. - Tak zrobię… i mój drogi, jeśli będziesz czegoś potrzebował to zadzwoń. W każdej chwili. Mówię poważnie. Wiem, że tak jest. Sara jest cudowną asystentką i przyjaciółką. Właściwie patrzę na nią raczej jak na członka rodziny, niż jak na pracownika. - Dziękuję Saro. - Dodaję i się rozłączam. Przebiegam palcami przez włosy i ciągnę za nie. Nie odbierze moich telefonów i wiem, że nie będzie chciała porozmawiać ze mną osobiście. Więc robię jedyną rzecz, którą wiem jak się robi - przelewam swoją duszę i serce na słowa, pisząc do niej list.
***
Patrzę, jak ekipa zakleja taśmą pudła z jej rzeczami i wpatruję się w kopertę znajdującą się w moich drżących dłoniach. Powinienem dać im ten list, żeby go jej przekazali? Na tej kartce kompletnie obnażyłem przed nią swoją duszę. Jestem tchórzem, ale wiem, że nie dałaby mi szansy na powiedzenie jej tych wszystkich rzeczy twarzą w twarz, więc to moja jedyna opcja. Modlę się tylko, żeby to przeczytała i żeby pewnego dnia jej piękne czyste serce wybaczyło mi mój występek. Marzę o tym, że znajdzie do mnie drogę powrotną, ale wystarczy mi sam fakt, że będzie naprawdę szczęśliwa. Ja zasługuje na los, który zgotowało mi życie, ale nie ona. - Czy to wszystko proszę pana? - Pyta mnie niski młody mężczyzną, a potem odkłada pudełko i wyciera pot z czoła. Strona 26
Mia Michelle - Thorneless Zauważam pudlo z napisem „ prywatne albumy i zdjęcia” i w tym samym czasie wpadam na pewien pomysł. - Czy mógłby pan włożyć to do ostatniego pudła? - Pytam i niepewnie wręczam mu kopertę. - Jasne. - Odpowiada. Umieszcza ją w białym kartonowym pudełku i zabiera się za zaklejanie go taśmą. Po chwili ekipa wychodzi, a ja zostaję sam, otoczony jedynie pustką domu, w którym kiedyś razem mieszkaliśmy. Opieram się o ścianę naszej sypialni i wpatruję się w pustą część szafy. Zjeżdżam w dół i opadam na podłogę. Czuję jak moją pierś wypełnia przygniatający ból, a ciało zaczyna się trząść przez niekontrolowane szlochanie. Może i nie ma jej rzeczy, ale pamięć o niej… jej dotyk, będą prześladować mnie w każdym zaułku tego domu. Była i już zawsze będzie moim życiem.
Strona 27
Mia Michelle - Thorneless
Skylar - Którego pudła szukasz? - Pyta mnie Kylie, kiedy stoimy w dużym magazynie. - Facet z ekipy powiedział, że podpisali je „rzeczy osobiste i zdjęcia”. Są tam moje albumy i chcę je znaleźć zanim wyjadę. - Odpowiadam. - Wciąż nie mogę uwierzyć, że mnie zostawiasz, żeby zwiedzać świat z Panem GorącyTowar. - Żartuje, ruszając znacząco brwiami. - Wiesz, że będę kurewsko tęsknić, ale masz teraz nową pracę i Nika. Sophie wyjechała do college’u, więc nie mam żadnego powodu, żeby odrzucić propozycje Lucasa. Jak na razie, jest tu za dużo bolesnych wspomnień. Muszę się pozbierać, a to niemożliwe, jeśli miałabym tutaj zostać. - Wyjaśniam. - Wiem kochanie, ale i tak chciałabym, żebyś po prostu ze mną porozmawiała. Przyjaźnimy się odkąd skończyliśmy trzy lata. Wiem, że to, co się teraz dzieje, okropnie cię wyniszcza, Sky. Chciałabym pomóc, ale ani trochę mi na to nie pozwalasz. Trzymanie wszystkiego w sobie, na pewno ci nie pomoże. - Mówi ze łzami w oczach. - Kylie, już ci mówiłam, że ze mną wszystko w porządku. Między mną a Sebastianem koniec. Nie ma już o czym mówić. - Och, nie częstuj mnie tym gównem, Skylar! Jest mnóstwo rzeczy do omówienia i kurewsko dobrze o tym wiesz! Tydzień temu byłaś najszczęśliwszą osobą pod słońcem. Do kurwy nędzy, miałaś wyjść za mąż! Nagle z dupy wszystko skończone, a ty nawet nie Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 28
Mia Michelle - Thorneless raczysz mi powiedzieć, dlaczego? Czy ty w ogóle masz pojęcie, jak cholernie boli mnie to, że musze oglądać cię w takim stanie? Chodzisz jak jakieś pierdolone zombie - nie jesz, nie śpisz. Do diabla, nie widziałam nawet, żebyś, choć raz płakała! Jesteś pewna, że nie uda wam się tego naprawić? - Nie ma już czego, Kylie. Już ci to mówiłam. Wydaje mi się, że przeszłam przez takie gówno w życiu, że po prostu wyczerpałam limit łez. - Mówię zdenerwowana. - A nawet jeśli nie, to on nie jest tego wart. Zrobił coś, czego mu nigdy nie wybaczę! Między nami koniec, więc proszę cię, odpuść, ok? - Kurczę, ale no nie wiem, zdradził cię czy coś? Po prostu wiem, że facet kurewsko cię kocha i dlatego nie widzi mi się, żeby zrobił coś niewybaczalnego, Sky. Jesteś pewna, że masz do czynienia z niepodważalnymi faktami, na cokolwiek uważasz, że zrobił? - Tak, mam wszystko, czego mi trzeba! Okłamał mnie, Kylie i wcale nie chodziło o żaden drobiazg! - Wydzieram się zatrzaskując pudło, które trzymam w rękach. – To ten rodzaj kłamstwa, z którego się nie wycofasz! Proszę cię, nie mam ochoty o tym rozmawiać. - Dobra. Odpuszczam sobie. Ale wciąż uważam, że popełniasz błąd życia, odchodząc od niego, ot tak. Jeśli naprawdę kogoś kochasz Skylar, to o niego walczysz. Nie wyrzucasz tej osoby ze swojego życia i nie uciekasz gdzie pieprz rośnie. - Wcale nie uciekam! Naprawdę nie zdajesz sobie sprawy, że to przez niego nie mogę wrócić do pracy, którą kocham i do miejsca, w którym mieszkam i które zaczęłam nazywać swoim domem? Nie mogę zostać w tym mieście i każdego dnia natykać się na milion rzeczy, które by mi przypominały o nim albo o innych ludziach, którzy zniknęli z mojego życia. Teraz to ja muszę zrobić krok do przodu. Mam szansę zwiedzić świat i choć na chwilę się stąd wydostać. Więc proszę cię, nie bądź temu przeciwna. Potrzebuję cię teraz po mojej stronie. Zrozum, że tego potrzebuję. - Wiem, skarbie. Po prostu cię kocham i nie mogę patrzeć jak przez to wszystko przechodzisz. - Mówi Kylie współczującym głosem. - Ja też cię kocham mała. Doceniam twoją troskę, ale będzie dobrze. Kogo ja staram się oszukać? Czy to w ogóle możliwe, żeby było ze mną ok? Samej siebie nie przekonam a co dopiero najlepszą przyjaciółkę! - Znalazłam! - Krzyczy i przynosi pudło, którego szukałyśmy.
Strona 29
Mia Michelle - Thorneless Ostrożnie zrywam taśmę i go otwieram modląc się, by ekipa zapakowała wszystko tak jak trzeba. Widzę dwa małe albumy rodzinne i oddycham z ulgą. Nie ma mowy, bym wyjechała na miesiąc bez zdjęcia rodziców. Nagle mój wzrok przykuwa mała biała koperta i natychmiast rozpoznaję na niej eleganckie pismo. Sebastian. Drżącymi dłońmi sięgam do środka i wyjmują ją z pudła. Nie mogę przestać się trząść i czuję jak przyspieszył mi puls. Jak znalazła się w tym pudle? Sam ją tu włożył? - Co to? - Pyta Kylie, zerkając ciekawsko przez moje ramię. - To, umm… list od Sebastiana, ale nie wiem, czemu znalazł się w tym pudle. Odpowiadam starając się zatuszować emocje. - No i? Na co czekasz? Nie zamierzasz go otworzyć i przeczytać? - Pyta zaciekawiona, kiedy moje serce walczy ze zdrowym rozsądkiem. Otwórz list. No dalej. Jest na wyciagnięcie ręki. - Nie, nie teraz. Nie chcę do niego zaglądać. – Wyjaśniam, kładąc list na wierzch pudła. Kogo ja oszukuję? Część mnie chce rozerwać kopertę jak najszybciej, podczas gdy inna cześć, chce go natychmiast spalić. Dlaczego musiał to zrobić? Za kilka dni wyjeżdżam i ostatnią rzeczą, którą chcę się teraz zajmować, to ten cholerny list. - Chcesz, żebym go otworzyła i ci przeczytała? - Nie. Nie jestem jeszcze gotowa, by go przeczytać. Potrzebuję czasu. Potrzebuję Sebastiana. - W takim razie, zbieraj się siostro. Zabiorę to wszystko do samochodu, a ty zamknij drzwi. Potem skoczymy gdzieś na lunch. Marzą mi się tacos i margarita. - Jasne. Brzmi świetnie. Zaraz będę. - Odpowiadam i patrzę jak wychodzi. Czekam, aż całkiem zniknie i z powrotem biorę do ręki kopertę.
Strona 30
Mia Michelle - Thorneless Powoli przejeżdżam palcem po eleganckim czarnym atramencie. Coś w sposobie, w jaki napisał moje imię, powoduje u mnie dreszcz. przeszywa mnie dreszczem od stop do głów. To takie osobiste, intymne. Moja ciekawość doprowadza mnie do szalu, ale nie mogę zmusić się do otworzenia koperty. Żeby się z niego wyleczyć, nie mogę pozwalać mu na sprawowanie nade mną kontroli. A ta mała rzecz w mojej dłoni, ma na mnie aż za duży wpływ i przez to nienawidzę go jeszcze bardziej. Wkładam kopertę do torebki i zamykam magazyn, po czym kieruję się do samochodu Kylie. Teraz te margarity wydają się cholernie dobrym pomysłem.
***
Po lunchu, Kylie przekonuje mnie do małych zakupów. Robię kilka kroków w przyszłość używając do tego części pieniędzy, które dostałam za sprzedaż domu babci. Kylie pomaga mi przy zakupie nowego zestawu walizek i paru outfitów5 na wyjazd. Muszę przyznać, że czułam się niesamowicie, przymierzając te wszystkie ciuchy i buty. Nie chcę mieć na sobie - ani nawet przy sobie niczego, co kupił mi Sebastian. Jeśli to ma być dla mnie zupełnie nowy start, to zamierzam od razu zacząć jak trzeba. Nigdy sama nie wybrałabym większości rzeczy, które teraz leżą na łóżku Kylie. Teraz jestem nową Skylar i nie mogę się doczekać, by pokazać ją światu. Kładę nową walizkę na łóżku i zabieram się za ciężkie zadanie spakowania się. Właściwie to jak ludzie pakują się na podróż dookoła świata? Zgaduję, że biorą wszystkiego po trochu.
Po kilku godzinach przepakowywania i upychania rzeczy mam pewność, że wzięłam wszystko i w sumie jestem już gotowa do wyjścia. Zdecydowaliśmy z Kylie, że nasz ostatni wspólny wieczór spędzimy na zabawie w mieście.
5
Czyli zestaw ubrao - cały strój (buty, bluzka, spodnie etc)
Strona 31
Mia Michelle - Thorneless Udajemy się kilka drinków do nowego niewielkiego klubu w centrum miasta. Nie chcę już spędzać ani minuty swojego życia na użalaniu się nad sobą. Dziś wieczorem, chcę tylko zapomnieć, że kiedykolwiek znałam Sebastiana Thorne’a. W nowym ubraniu i z nowym nastawieniem żegnam się ze starą Skylar i z otwartymi ramionami witam odrętwienie, które odczuwa nowa.
Przez całą noc tańczymy, pijemy i bezwstydnie flirtujemy z facetami przy barze. Nawet wpadam w nieznajome ramiona, kiedy tańczymy razem na parkiecie. Potem również nie sprzeciwiam się jego wargom na karku, kiedy stoimy w ciemnym korytarzu. Ani jego dotyk, ani zapach nie mają na mnie żadnego wpływu. Zamiast tego, stoję i pozwalam by alkohol wypełniał moje ciało i by dodał mi odwagi, której potrzebuję by zapomnieć. Muszę zapomnieć. Dziś wieczorem w końcu czuję się tak, jakbym posiadała całkowitą kontrolę i cholernie mi się to podoba.
Koło drugiej, Kylie pomaga mojemu bardzo pijanemu tyłkowi wyjść z głośnego klubu. Słyszę jak szepcze coś do swojego telefonu, jednocześnie opierając mnie o zimną ceglaną ścianę za moimi plecami. - Gdzie jesteś? Tak, my jesteśmy przed wejściem. OK. Dzięki. - Mówi i się rozłącza. Z kim ona rozmawia? Chwila! Co mnie to gówno obchodzi? Czuję się okropnie! Po chwili słyszę znajomy odgłos silnika, dochodzący zza rogu i natychmiast rozpoznaję Astona Martina, który zatrzymuje się przy krawężniku. - Co on tutaj robi? Nie chcę go tu. - Spoglądam na przyjaciółkę. O Boże… Będę rzygać. Kuśtykam na swoich wysokich szpilkach, w stronę boku budynku a Kylie trzyma mnie, żeby nie wyryła twarzą w chodnik. Bez końca wymiotuję w ciemnej alejce, aż ogarnia mnie całkowite zmęczenie. Kylie przytrzymuje mi włosy i stara się ukoić moje drżące ciało. Jestem tak cholernie słaba, że muszę oprzeć się o ścianę. Ledwo mogę ustać. Strona 32
Mia Michelle - Thorneless Zapomniałam, że Lucas tu jest, ale w końcu czuję jego silne ramiona oplatające mnie wokół ciała. Podnosi mnie i przyciąga do siebie, a ja kładę głowę na torsie wdychając jego zapach. Kiedy wsadza mnie na chłodne skórzane siedzenie w swoim samochodzie, ledwo kontaktuję, a po chwili już zupełnie odpływam.
Lucas Siedzę i obserwuję, jak mój anioł spokojnie śpi w moim łóżku. Zeszłej nocy nie mogłem usnąć, bo bałem się, że znów zrobi jej się niedobrze i będzie potrzebować mojej pomocy. Jestem wdzięczny za to, że Kylie zadzwoniła do mnie, abym je odebrał. Spierała się ze mną przez chwilę, kiedy nalegałem, żeby przywieźć Skylar do mnie zamiast do niej, ale w końcu przekonałem ją, że tak będzie wygodniej. Zwłaszcza, że mamy zaplanowany na dzisiaj lot. Taaa, ale nie wygląda na to, żebyśmy mieli dziś gdzieś polecieć. Nie wiem, dlaczego to wczoraj zrobiła. Wkurza mnie myśl o facetach, którzy mogliby ja wykorzystać skoro była w takim stanie. Jestem niezmiernie wdzięczny Kylie, że nie pozwoliła, by coś takiego się stało. Odsuwając od siebie strach, siadam obok niej i napawam się jej widokiem. Tak długo marzyłem o tym, by znalazła się w moim łóżku i kiedy teraz się w nim znajduje, nie chcę, by wychodziła. Obserwowałem ją całą noc, ale wciąż mi mało. Wydaje mi się, że zdołałem zapamiętać każdy najmniejszy element jest pięknej twarzy i ciała. Wiem, że kiedy się obudzi, będzie czuła się jak gówno, więc trochę opóźniłem nasz wyjazd.
Strona 33
Mia Michelle - Thorneless Odgarniam jej włosy z twarzy i w niekontrolowany sposób chwyta mnie to za serce. Jest moim upadłym aniołem i zrobię wszystko, żeby uwolnić ją od tego bólu. Sebastian zniszczył ja od środka, kiedy złamał jej serce. Przez niego może już nigdy nie będzie potrafiła nikogo pokochać. Co takiego jej zrobił, że nie można mu tego wybaczyć? Zdradził ją? Skłamał na jakiś temat? Wiem, że nigdy nie podniósłby na nią ręki, ale jeśli to zrobił to obiecuje, że go kurwa zabiję. Po prostu krew mi się gotuję, że patrzę teraz na pusta skorupę, która kiedyś była najbardziej kochającą osobą z piękną dusza, którą dane mi było poznać. On jej to zrobił, a ja nie wybaczę mu tego do końca życia. Tak, w tej chwili moja piękną dziewczyna jest zagubiona, ale pomogę jej odnaleźć siebie na nowo. Na nowo nauczy się śmiać i kochać. Tylko modlę się o to, że kiedy to nastąpi, to ja będę tym, którego pokocha.
Strona 34
Mia Michelle - Thorneless
Skylar Cholera! Głowa mi pęka! Czemu ten zegar tak cholernie głośno tyka? Zakrywam oczy ręką, by osłonić je od słońca, które wypełnia ogromne pomieszczenie. Serio, Kylie, zainwestuj w pieprzone rolety i jakiś cichszy zegarek. Chwila… zegarek? Kylie nawet nie ma cholernego budzika. Wyskakuję z łóżka i rozglądam się dokoła. Gdzie ja kurwa jestem? O nie! Poszłam do domu z tym kolesiem z klubu? Spoglądam w dół i kulę się w sobie. Kurde! Mam na sobie męską koszulkę!!! Słyszę, że ktoś bierze prysznic w łazience obok i zaczynam świrować. Szybko zaczynam kręcić się po łóżku, żeby znaleźć swoje rzeczy, ale ten nagły ruch sprawia, że żołądek wykręca mi się na drugą stronę. Cholera! Znowu będę rzygać! Odrzucam kołdrę i próbuję stanąć, ale zaraz zginam się w pół i chwytam się za brzuch. Szybko biegnę do łazienki, bo żółć podeszła mi do gardła. Rzucam się na drzwi
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 35
Mia Michelle - Thorneless i lecę do muszli klozetowej. W ostatniej chwili nachylam się nad nią i zwracam zawartość swojego żołądka. Otwierają się drzwi od prysznica, ale nie mam siły podnieść wzroku, by przyjrzeć się mojemu facetowi na jedna noc. A więc tak to jest być na kacu? Dlaczego ludzie robią to sobie drugi raz? Opieram głowę o toaletę i siadam w agonii. Słyszę, że ktoś do mnie podchodzi. W tej chwili czuję obrzydzenie w stosunku do samej siebie. Kran w umywalce odkręca się i zakręca. Po chwili czuję, jak klęka przede mną i delikatnie odgarnia mi z czoła włosy. Z wyczuciem wyciera mi twarz ścierką, ale ja wciąż mam zaciśnięte oczy ze wstydu. Przynajmniej ta jednonocna przygoda, wydaje się być miła. Kiedy twarz mam już czystą, czuję że się do mnie przysuwa. Wyczuwam cudowny drewniano-skórzany aromat. Tylko jeden mężczyzna może tak pachnieć. Otwieram oczy i widzę jak Lucas uśmiecha się do mnie, ubrany wyłącznie w ręcznik. Jasny gwint wygląda jak jakiś model od Ambercrombie, z tym naprężonymi mięśniami. Tatuaż ze smokiem, który tak bardzo mi się podoba lśni od kropel wody po niedawnym prysznicu. Chciałabym teraz wstać, uciec i gdzieś się schować, ale zamiast tego tylko zamykam oczy i jęczę na swoją głupotę. - Hej, moja piękna dziewczyno. Jak się czujemy dziś rano? - Drażni się ze mną, ale go olewam. Śmieje się i siada koło mnie, na zimnej podłodze. Sięga po moje włosy i zaczyna je związywać. Nie pytam gdzie się tego nauczył6, ale cieszę się, że nie wchodzą mi już do oczu ani ust. Lucas chwyta chłodną szmatkę i wyciera nią mój kark. O, to jest znacznie przyjemniejsze. Kładę głowę na klapie sedesowej i modlę się, by mdłości ustały. Oczywiście to pobożne życzenia. Znowu się witam z tym uroczym wyposażeniem ubikacji, ale Lucas wciąż siedzi przy mnie. Nie przestaje się mną opiekować, od kiedy tu wrócił. A ja naprawdę chcę tylko umrzeć. Właściwie to jestem całkiem pewna, że umieram właśnie w tej chwili. Nigdy nie czułam się tak paskudnie, w całym swoim życiu. Myślałam 6
Pobierał nauki od Grey`a :D
Strona 36
Mia Michelle - Thorneless że, jeśli tylko będę wychylać jeden shot po drugim, to pozbędę się Sebastiana ze swoich myśli, ale nawet w najwyższym stopniu upojenia alkoholowego… wciąż tam był. O nie! Nie! Znów będę rzygać.
Lucas Chociaż nie doszła jeszcze całkowicie do siebie po porannych skutkach kaca, to czuje się już chyba lepiej. Uśmiecham się na jej widok w swojej kuchni. Nawet, kiedy się spotykaliśmy, nie bywała u mnie zbyt wiele razy. Kompletnie mnie oczarowała. Przyglądam się jak swobodnie porusza się po dużym pomieszczeniu. Tutaj jest jej miejsce i pragnę tego ponad wszystko. Jeszcze mnie nie zauważyła, więc sterczę za rogiem i napawam się widokiem jej długich nóg w moim przydużym t-shircie, który wciąż ma na sobie. Włosy ma jeszcze mokre po kąpieli i spływają teraz lokami po jej ramionach. Wygląda uroczo, smażąc naleśniki na śniadanie. Stoję i ledwo powstrzymuję śmiech, kiedy gorączkowo stara się dosięgnąć do syropu klonowego, stojącego na najwyższej półce. Uwierzcie mi, z miejsca, w którym stoję, mam idealny widok na jej wspaniały tyłek. Za każdym razem, kiedy wyciąga się i podskakuje, jej seksowna różowa bielizna z koronki bawi się ze mną w „a kuku”! Kusi mojego fiuta na sposoby dotąd mi nieznane, więc moja męskość salutuje teraz dumnie przede mną. Jasna cholera! Nie powinienem był zakładać tych spodni. Nie ukryje pod nimi tej ogromnej erekcji, którą teraz się zabawiam. 7 Kiedy już się ogarniam, powoli podchodzę do niej od tyłu. Jej upajający zapach zalewa moje zmysły i walczę ze sobą, żeby nie wziąć jej tu i teraz. Ja pierdolę! Dlaczego musi pachnieć tak cholernie słodko?
7
Z cyklu ciekawe rozmowy tłumacza i bety :D: Że co :O…!? (Bati, to jest dosłowne tłumaczenie, ale może to wykasujemy, co ?)- Kaś Haha, ale czy będziemy takie bez serca i pozbawimy ot tak Lucasa ZABAWY? :D - Bati
Strona 37
Mia Michelle - Thorneless Wstrzymuję oddech, okrążam ją i trzymam się z daleka od jej smakowitego zapachu, wyciągając syrop z szafki. - O, dzięki. - Odpowiada z zawstydzonym uśmiechem. – Powinnam się przebrać. - A dlaczego miałabyś to robić? Tak się składa, że podoba mi się twój strój. - Droczę się z nią, poruszając znacząco brwiami. Nagradza mnie słodkim uśmiechem, który jednak nie dociera do jej oczu. Wciąż są puste i bez życia, kiedy się w nie wpatruję. - Śniadanie prawie gotowe. Zauważyłam, że ostatnio nie robiłeś zakupów, ale udało mi się znaleźć kilka składników do zrobienia naleśników. Mam nadzieję, że ci pasuje? Pyta niepewna. Spoglądam za nią na furę gorących naleśników i nie mogę powstrzymać się od malej gry. - Hmmm, no tak nie do końca. Nie mogę jeść naleśników. - Stwierdzam z poważną miną. W środku rozpadam się widząc przerażenie wypisane na jej twarzy. - Ojej, przepraszam. Nie wiedziałam. Mogę zrobić nam jakieś tosty z jajkami. - Duka zdenerwowana i zaczyna gorączkowo zrzucać stos naleśników z blatu. Wyciągam się nad wyspą kuchenną i chwytam za talerz. Nasze spojrzenia się łączą. Ona naprawdę zapiera dech w piersiach. - Nie dałaś mi dokończyć. Powiedziałem, że nie mogę jeść naleśników… bez dużej ilości cukru pudru na wierzchu. - Droczę się z nią, a ona uderza mnie w ramię. - Auć! Jesteś bezlitosna! - A ty wredny, że tak się ze mnie nabijasz! - Uśmiecha się stojąc z rekami na biodrach. Cholera, jej bluzka znów podjeżdża do góry! - Przepraszam. Wyglądałaś tak uroczo, że nie mogłem się powstrzymać. Przyjaciele? - Pytam, wyciągając do niej rękę
Strona 38
Mia Michelle - Thorneless - Odbiję to sobie. – Śmieje się i mruga. Siadając na stołku barowym, kręcę na nią głową. Ona natomiast obkręca się i otwiera szafkę obok, żeby wyjąć z niej talerze. Ciekawe, czy ma na sobie stanik do kompletu z tymi majtkami. Właśnie tak. Sięgnij trochę bardziej w lewo. O słodki Jezu! Spójrzcie na te pośladki! Mój telefon zaczyna wibrować i to wyrywa mnie ze świata fantazji. Cholera by go wzięła! Pilot informuję mnie, że wszystkie rzeczy zostały już załadowane na pokład i że jest gotowy do naszego odlotu o 12. Odpisuję mu, że będziemy startować o umówionej godzinie i kładę telefon na granitowym blacie. Skylar nakłada mi naleśniki i stara się ukryć chichot. O Boże, jak dobrze jest usłyszeć ten dźwięk. Kiedy spoglądam na talerz, widzę już z czego tak się śmiała. Nie tylko nakładła mi cały stos naleśników na talerz, ale też wysypała na nie, co najmniej pół torebki cukru pudru. Rzucam jej uśmiech i patrzę jak usadawia się na jednym ze stołków barowych, podciągając nogi pod siebie. Wstrzymuję oddech i odchylam do tyłu. Czy ta dziewczyna robi to specjalnie, bo naprawdę sprawi, że spuszczę się w spodnie dzisiejszego ranka. Wciąż czeka na moją reakcję na tą ogromną ilość cukru przede mną, ale nie daje jej tej satysfakcji. Zacieram ręce, ochoczo chwytam nóż i widelec i zabieram się za swoje śniadanie. Wrzucam sobie furę jedzenia do ust i posyłam jej wymowny uśmieszek przeżuwając naleśnika. Ummm, dobre! Zjadam jeszcze kilka ogromnych kęsów i słucham jak nie przestaje się śmiać. Kurwa, rozebrałbym się do rosołu i łatał po ulicy, jeśli to miałoby przywołać taki uśmiech na jej twarzy. Przez krótki moment, widzę przebłysk starej Skylar. No dalej kochanie, wróć do mnie. Czekam aż skończy jeść, a potem decyduję się wykonać mój ruch. Nie odbierze tego zbyt dobrze, ale nie mogę się powstrzymać. Muszę to zrobić. Strona 39
Mia Michelle - Thorneless
- Skylar? - Wołam ją, a ona zatrzymuje się i odwraca do mnie. - Dziękuję za śniadanie. Było pyszne, ale czy mogę cię o coś zapytać? - Pytam z grobową miną, zbliżając się do niej. - Jasne, o co chodzi? – Stoi wciąż trzymając talerze w ręku. - Lubisz cukier puder? Patrzy skonsternowana i przytakuje. - Umm… jasne, że lubię. Chyba wszyscy go lubią. - Cóż, bardzo się cieszę, że to słyszę. Dzięki temu będzie mi łatwiej. - Łatwiej, w czym? - Łatwiej w tym! - Krzyczę i chwytam garść cukru pudru z torebki, by wetrzeć go jej w twarz. - Lucas! - Wydziera się będąc w szoku. Jej twarz pokrywa teraz biała warstwa proszku. Kiedy otwiera swoje kurewsko turkusowe oczy przysięgam, że lśnią. Lewy kącik jej ust podjeżdża do góry, a ja przygotowuję się na cios. - Chyba nie dokończyłeś swoich naleśników. Chętnie ci w tym pomogę! - Śmieje się i rzuca mi pełną garścią jedzenia w twarz. Przez chwilę wsmarowuje mi moje śniadanie w policzki i czoło, a potem odkłada pusty talerz i ucieka. Dotykam oka, by ją rozproszyć i udaję, że coś mi do niego wpadło. Dyskretnie biorę z blatu całą torebkę cukru i czekam na właściwy moment. Jej śmiech ustaje, kiedy widzi, że się pochyliłem i natychmiast do mnie podbiega. - O Boże! Trafiłam ci do oka? – Pyta, a ja kiwam głową, wciąż stojąc do niej tyłem. Kładzie mi rękę na ramieniu, a wtedy ja odwracam się i wyrzucam puder w powietrze. Biały pył wypełnia pomieszczenie, tak samo zresztą jak jej śmiech. Ścigam ją wokół wyspy kuchennej, kiedy ona stara się pochwycić syrop. Ściska butelkę i potrząsa nią w moim kierunku, ale wyprzedzam ją i odkręcam korek. Trzymam butelkę nad naszymi
Strona 40
Mia Michelle - Thorneless głowami i po chwili oboje jesteśmy umazani ciemnym klonowym płynem. Korzystając z okazji przyciągam ją do siebie i całuję w czoło. Uśmiecha się, spoglądając na mnie słodko. Te oczy naprawdę będą moim gwoździem do trumny. I potem to widzę. Jest w nich wątły płomyczek nadziei.
Strona 41
Mia Michelle - Thorneless
5 miesięcy później
Skylar Stoję na balkonie i wkładam kolczyk do ucha, podziwiając wspaniałe nocne światła Monte Carlo. Minęło już pięć długich miesięcy, od kiedy dostałam od niego tą kopertę, a mimo to leży wciąż zamknięta w mojej torebce. Sama do końca nie wiem, dlaczego wszędzie noszę ją ze sobą. Wydaje mi się, że myśl o znalezieniu się tysiące kilometrów od jego ostatnich słów skierowanych do mnie, byłaby nie do zniesienia. Chociaż wciąż nie zebrałam się na odwagę by ją otworzyć, znajduję pociechę w tym, że będę mieć ją przy sobie, gdy w końcu będę gotowa. Ale w tej chwili nie wiem, czy taki moment kiedykolwiek nastąpi. Kiedy w końcu doszłam do siebie po kacu, jaki przeżyłam, Lucas dopilnował wszystkich formalności i szybko mogliśmy wyruszyć w naszą podróż. Jak do tej pory, robiliśmy już chyba wszystko - zaczynając od nart w Szwajcarii a kończąc na tańcu po ulicach Hiszpanii. Z każdym miejscem, przybywały nowe przygody i wspaniale
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 42
Mia Michelle - Thorneless wspomnienia. Nawet nie wiem kiedy, minęły moje urodziny i wakacje. Jestem wdzięczna Lucasowi o wiele bardziej, niż może to sobie wyobrazić. Brakuje mi bardzo Sophie. Chociaż rozmawiamy przez Skype’a kiedy tylko się da, to to nie jest to samo, co rozmowa w cztery oczy i możliwość przytulenia jej. Z poprzednich rozmów wiem, że coś się dzieje miedzy nią a Rylanem - czuję to. Ona twierdzi jednak, że wszystko jest ok, ale mnie to nie przekonuje. Obawiam się, że związek na odległość, nie wychodzi im na dobre. Mam nadzieję, że przyjedzie nas odwiedzić zaraz po tym, jak wrócimy do Stanów. Może wtedy skłonię ją do szczerej rozmowy. Podjęłam się kilku niezależnych zleceń i właśnie skończyłam projekt dla mojego pierwszego dużego klienta, Kingstona Gilberta z Londynu. Logo ich firmy, mojego autorstwa, zostanie oficjalnie odsłonięte na imprezie za miesiąc. Nie wiem, kto jest bardziej tym podekscytowany- ja czy Lucas. Odkąd jestem asystentką Lucasa, pracuję z nim każdego dnia. Nawet podczas pracy, w bardzo bliskich stosunkach, jest prawdziwym dżentelmenem i nigdy nie starał się wyjść poza sferę naszej przyjaźni. Część mnie skrycie ma nadzieję, że jednak zrobi jakiś krok, ale z drugiej strony nie chcę, by robił cokolwiek, co mogłoby mnie znów zranić. Kiedy patrzę w dół na kopertę w swoich dłoniach, serce nagle zaczyna walić mi jak szalone. Sebastian wciąż ma na mnie duży wpływ, bez względu na to jak desperacko staram się od niego uwolnić. Powinnam już zakończyć tą mękę i po prostu zobaczyć, co jest w środku, ale zamiast tego wsuwam list do bocznej kieszeni teczki i staram się zapanować nad urywającym się oddechem. Dlaczego tak się torturuję? Wibracje telefonu, wyrywają mnie z zamyślenia. Uśmiecham się widząc rozradowaną twarz Lucasa na ekranie. Sam jego widok sprawia, że się odprężam. Jak on to robi? - Hej, piękna! Właśnie zszedłem na dół. Będę czekał na ciebie w lobby. - Mówi do telefonu. Jego głos przeszywa moje ciało, pozostawiając na nim gęsią skórkę. - Jestem już prawie gotowa. Daj mi pięć minut.
Strona 43
Mia Michelle - Thorneless
Wkładam stopy w nowe szpilki Louis Vuitton, które mi kupił. Zanim schodzę na dół jeszcze raz rzucam okiem w lustro i wrzucam do torebki błyszczyk oraz klucz do pokoju. Mam nadzieję, że wyglądam dobrze. Sama siebie nie poznaję dzisiejszego wieczoru. Towarzyszyłam Lucasowi w wielu imprezach i spotkaniach, odkąd zaczęłam dla niego pracować, ale żadne z nich nie było aż tak oficjalne jak dzisiejsze. Nie byłam pewna, w co się ubrać i przez większość naszego lotu do Monaco zastanawiałam się czy będę musiała iść na zakupy, kiedy już wyładujemy. A on jakby czytał mi w myślach - kiedy dotarliśmy do hotelu, czekało na mnie ogromne pudło i pokrowiec z ubraniem. W opakowaniu była piękna długa, czerwona suknia z jedwabiu, od znanego europejskiego projektanta. Cholera, ten facet ma świetny gust! Zaczęłam się śmiać, kiedy zobaczyłam liścik, który dołączył do sukni - wiedział, że będę protestować. Żadnych kłótni! Kupiłem tą suknię dla siebie, piękna. W lobby o 19. -L Suknia oczywiście jest dopasowana, jakby była szyta na miarę. Nie wiem jak to możliwe, zwłaszcza biorąc pod uwagę moją pełną kształtów figurę. Czerwony materiał dokładnie przylega do każdej wypukłości, odkrywając plecy aż do samych pośladków. Właściwie prawie odkrywa moją już przyblakłą bliznę. Włosy upięłam diamentową spinką w taki sposób, by loki opadały na jedno ramię. Smoky eyes i szminka w kolorze sukni, dopełniały cały look. Kiedy przeszklona winda jedzie w dół spoglądam na zatłoczone lobby. Chociaż Lucas stoi do mnie tyłem natychmiast zauważam go w tłumie. Rozmawia z kilkoma mężczyznami, którzy także mają na sobie smokingi i którzy akurat stoją twarzą do mnie. Sądząc po ich minach stwierdzam, że podoba im się to jak wyglądam.
Strona 44
Mia Michelle - Thorneless
Gdy Lucas odwraca się, by zobaczyć, co przykuło ich uwagę, jego szmaragdowe oczy odnajdują moje. Nasze spojrzenia się krzyżują i nie spuszcza ze mnie wzroku, kiedy dalej zjeżdżam w dół. Nic wiem dlaczego, ale czuję, że w jego spojrzeniu jest dzisiaj coś więcej niż zazwyczaj. Jest pełne pożądania i uwielbienia. Jego wzrok powoli omiata moje ciało. Winda zaczyna hamować. Lucas promienieje, kiedy wita mnie w drzwiach od razu oferując swoje ramie. Kiedy po nie sięgam, przyciąga mnie bliżej, co sprawia, że tracę oddech. - Skylar, wyglądasz absolutnie… nieziemsko. - Szepcze mi do ucha. Uśmiecham się, a na policzki wypływa mi rumieniec. Chwyta mnie za rękę i prowadzi do grupy uśmiechających się mężczyzn. Czuję, jak się spina widząc ich reakcje na moją osobę i natychmiast przyciąga mnie jeszcze bliżej, zaborczo oplatając ramieniem moją talie. Po wymianie uprzejmości, Lucas splata ze sobą nasze dłonie i prowadzi mnie do czekającego auta. W czasie jazdy nie puszcza mnie, lecz łagodnie głaszcze moją dłoń i milcząco wpatruje się w okno. Zachowuje się jakoś inaczej dzisiejszego wieczoru. Droga na przyjęcie jest niezwykle krótka. Zatrzymujemy się przed starym wysokim budynkiem, pod którym stoi tłum. Pierwszy z auta wychodzi Lucas i mocno podtrzymuje mnie za rękę, pomagając wysiąść prosto na czerwony dywan. Błysk fleszy aparatów wypełnia powietrze wokół nas, gdy przyciąga mnie mocno do siebie i prowadzi do wejścia. Z racji tego, że Lucas zazwyczaj ma status VIP-a, przywykłam już do bycia fotografowaną na takich wyjściach. Ale on zawsze się ze mnie śmieje, kiedy uciekam na bok, każąc mu samemu pozować do zdjęć. Jednak nie dziś. Nie pozwala mi odejść, tylko trzyma mocno przy swoim boku. Aparaty wokół nas idą w ruch i fotografowie krzyczą, żebyśmy spojrzeli w ich stronę. Moje ciało sztywnieje, kiedy staram się podążać za wskazówkami, bo zdecydowanie nie chcę narobić Lucasowi wstydu. Czuję jak jego dłoń głaszcze mnie rytmicznie po biodrze starając się ukoić moje nerwy. Kiedy zbieram się na
Strona 45
Mia Michelle - Thorneless odwagę, by na niego spojrzeć, uśmiecha się do mnie z uwielbieniem, a ja nie mogę zignorować tego, jak to spojrzenie na mnie działa. Od chwili, kiedy pierwszy raz go spotkałam nie mogę zaprzeczyć temu, że ewidentnie na niego lecę. Jego zawadiacka i pełna podtekstów osobowość idzie w parze w wyglądem Adonisa. Kobiety musiałyby być głupie i ślepe, żeby się temu oprzeć. Ale Lucas jest raczej wolnym duchem i nie widzę go przy białym płocie i domu pełnym dzieci. Kocha piękne kobiety i to, co mogą dla niego zrobić - jeśli wiecie, co mam na myśli. Nie ważne gdzie byśmy nie pojechali, kobiety wszędzie się na niego rzucają. To jasne, że nie raz przewinęły się przez jego łóżko. To nie jest żaden sekret, że pan Lucas Alexi8 Drake, jest międzynarodowym playboyem, ale teraz jest moim szefem i przyjacielem. Ten „przyjaciel” sprawia, że ostatnio nie jestem do końca pewna swoich uczuć. Zgaduję, że nawet ja nie jestem w stanie oprzeć się jego wszechmocnemu urokowi. Ale tak się składa… że muszę.
Lucas Jest tak kurewsko piękna! Obserwowanie dziś Skylar, w tej czerwonej sukni jest moją całkowitą zgubą. Do diabła, nawet widok jej zaryczanej siedzącej w piżamie na podłodze windy, był cholernie seksowny. Byłem z wieloma kobietami, ale coś wam powiem. Ona zawstydza je wszystkie. Nigdy, przenigdy nie czułem niczego do żadnej kobiety. Aż spotkałem ją. Te emocje są mi nieznane, i cóż przyznaję, że przeraża mnie to na śmierć. W tej chwili, przysięgam, mam ochotę rozszarpać gardła swoim wspólnikom biznesowym za to, jak pożerają ją wzrokiem. Może nie powinienem był wybierać jej tak seksownej kreacji. 8
Ochhhhhhhhh, czy tylko mi miękną teraz nogi na rosyjskie imiona :D?
Strona 46
Mia Michelle - Thorneless
Może ma jakiś sweter, który mogłaby na to założyć? Kiedy wymieniamy uprzejmości, zaborczo trzymam ją blisko siebie. Chcę, żeby ci frajerzy wiedzieli, że ona jest MOJA. Nawet, jeśli ona sama jeszcze tego nie wie. Nie jestem w stanie się od niej oderwać. Czuję, jakby dotykanie jej było tak naturalne jak oddychanie. Przez całą drogę na przyjęcie, napawam się dotykiem jej jedwabistej i ciepłej skóry. Jej bliskość zawsze zmusza mnie do walki ze swoimi żądzami. Powstrzymywałem się przez pięć miesięcy, ale po dzisiejszym wieczorze… cóż, powiedzmy, że nie planuje już dłużej się męczyć. 9 Kiedy spotkałem ją prawie rok temu, miałem wrażenie, że widzę przed sobą anioła. Uśmiecham się na wspomnienie tego, jak wpadła na maskę mojego samochodu i na panikę, jaka mnie wtedy ogarnęła. Nie było mowy, żebym przygotował się na to, co później zobaczyłem. Kiedy jej oczy, w kolorze przejrzystego morza, spotkały moje, już nigdy nie byłem taki sam. Wcześniej nie miałem żadnych problemów z panienkami, ale w tamtym momencie, przysięgam, strąciłem całą swoją kontrolę. Do diabla, naprawdę sprawiła, że zapomniałem jak się nazywam. Nawet, kiedy już poznałem jej imię, pozostała dla mnie „piękna”. Kiedy wyszedłem z piekarni z jej numerem nie mogłem wytrzymać nawet dwóch minut i już pisałem do niej smsa, żeby podroczyć się o rozkoszowanie „orgazmem”. Nawet, będąc po drugiej stronie ulicy gdy przyglądam się jej przez szybę, władała moim sercem. Nie wydaje mi się, żebym kiedykolwiek je odzyskał. Pamiętam wszystkie myśli i uczucia, które towarzyszyły mi przez następne tygodnie po tym spotkaniu. Mówiąc bez ogródek, jeśli chodzi o nią, to zachowuję się gorzej niż zakochany nastolatek. A żeby uczynić sprawy jeszcze bardziej skomplikowanymi, wystarczy dodać ogromne zainteresowanie Sebastiana Thorne’a jej osobą. Sebastian i ja znamy się od czasów college i zawsze ze sobą rywalizowaliśmy, zwłaszcza jeśli chodziło o sport, a później interesy.
9
Do boju ogierze :P!
Strona 47
Mia Michelle - Thorneless Thorne Enterprises i Drake Corporation współpracują już prawie 4 lata. Zajmuje się prawie wszystkimi finansami Thorne’a. Tak, Thorne ufa mi, jeśli chodzi o pieniądze, ale jestem przekonany, że nie darzy mnie zaufaniem w przypadku Skylar.
Strona 48
Mia Michelle - Thorneless
Skylar Po wypiciu trzeciej szklanki Cristalu, czekam aż coś poczuję. Jestem tu dopiero od jakichś dwudziestu minut, a żołądek zdążył mi już ze stresu podejść do gardła. Tego wieczoru Lucas przedstawił mnie tak wielu osobom, że straciłam już rachubę. Dzisiejsze nowe znajomości są nieco inne. Od momentu, kiedy wylądowaliśmy w Monte Carlo mam wrażenie, że nie jestem już jego asystentką tylko kimś więcej. Chyba najbardziej denerwuję się przed spotkaniem z Tomasem i CeCe Depreve, z którymi przyjaźni się Lucas. Tomas jest dyrektorem oddziału Drake Corporation w Monte Carlo, a CeCe jest renomowaną artystką. Nie wiem czy mnie polubią skoro jedyne, co o mnie myślą to to, że wiele miesięcy temu złamałam Lucasowi serce. Działanie bąbelków z szampana przeszło moje najśmielsze oczekiwania. I jeszcze do tego ciąży mi pęcherz w tej obciślej sukience. Przepraszam wszystkich i udaję się do damskiej toalety. Lucas proponuje, że pójdzie ze mną, ale grzecznie odmawiam. Muszę odetchnąć od tego wszystkiego i zdecydowanie potrafię dotrzeć samodzielnie do łazienki. Po umyciu rąk, siadam na ławeczce zaraz przy wejściu do damskiej toalety. Kilka bardzo atrakcyjnych kobiet, które wcześniej przeszywały mnie wzrokiem, teraz traktują mnie bardzo ozięble, gdy podczas wstawania z ławki chichoczą między sobą. Znam francuski na tyle, że rozumiem, iż nie są zadowolone widząc mnie w towarzystwie Lucasa. Jedna z nich
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 49
Mia Michelle - Thorneless była na tyle bezczelna, że odwróciła się i nazwała mnie zdesperowaną suką, zanim opuściła pomieszczenie. Staram się zebrać do kupy po tym niemiłym incydencie. Siedząc na ławce nakładam jeszcze jedna warstwę błyszczyku i wygładzam loki. Chyba jestem tu sama, więc po prostu siedzę i wlepiam wzrok w lustro. Kim jest ta dziewczyna? Zdecydowanie jej nie poznaję. Nie wiem już, kim ona jest. Jestem zagubiona, przestraszona, załamana. Moje oczy stanowią tego żywy dowód i nie ma sposobu, bym mogła to ukryć. CeCe i Thomas na pewno od razu mnie przejrzą i będą się zastanawiać, co Lucas we mnie widzi. Jestem nikim, a próbuję żyć w cudzym świecie. Nie ma mowy, żebym jeszcze kiedykolwiek była warta czyjejś miłości. Może ta kobieta ma rację. Może jestem zdesperowana i to dlatego Lucas trzyma mnie przy sobie, bo jest mu mnie szkoda. Znów staję przed umywalką i zamykam oczy, chwytając się mocno za blat. Nie będę płakać. Nie będę płakać. Jednak nieważne, jak bardzo się staram, kilka łez spływa mi po policzkach. Chowam twarz w dłoniach i pozwalam, by zawładnął mną ból. Nienawidzę tych momentów. To on mi to zrobił. Sebastian, nie może po prostu dać mi spokoju. Wciąż jest w moim sercu i głowie. Czuję chłodne, łagodne ręce na ramionach i to wyrywa mnie z obecnego stanu. Kiedy podnoszę głowę, mój wzrok spotyka piękną wysoką kobietę, która wygląda tak, jakby właśnie zeszła z jakiegoś wybiegu z prosto z wybiegu. Jej jedwabiste proste i czarne włosy, spływają łagodnie po bladych ramionach i niebieskiej sukni wieczorowej. Oczy ma czarne jak węgiel, a usta czerwone jak płatki róż, które zdobią dzisiaj hall. Ma na sobie pełno biżuterii i chociaż wygląda bardzo królewsko, jej oczy są czyste i szczere. Tak dawno nie spotkałam nikogo takiego. W tych oczach, które teraz patrzą na mnie, widzę troskę. Jej uśmiech koi mój ból. Prowadzi mnie do wyściełanej ławeczki, siada koło mnie i otwiera małą torebkę, wyjmując z niej jedwabna chusteczkę, a potem odwraca się w moją stronę. Nic nie mówi, a ja czuję się upokorzona, że ktoś mnie znalazł w takim stanie. Nie ma mowy, żebym stad wyszła - nie po tym wszystkim.
Strona 50
Mia Michelle - Thorneless
Wyciąga rękę, podnosi mój podbródek i zaczyna delikatnie poklepywać i wycierać moją skórę pod oczami. Nie wiem dlaczego, ale pozwalam jej na to. Nie wydaje się przejęta, że zniszczy swoją śliczną chusteczkę, ale ja i tak czuję się winna. Po chwili się odzywa i po akcencie rozpoznaje, że jest tutejsza. - Wiesz, bardzo długo czekałam na to, by cię poznać i muszę przyznać, że Lucas wcale nie wyolbrzymiał, opowiadając o twoich oczach. Choć jestem pewna, że są znacznie piękniejsze, kiedy nie płaczesz. Już dobrze, kochanie? - Umm… dziękuję. Skąd znasz Lucasa? - Pytam i już przygotowuję się na poznanie kolejnej z panienek do łóżka. A biorąc pod uwagę to, jaka jest piękna, na pewno nie był to jeden raz. - Wybacz mi kochana. Jeszcze niedane nam było się spotkać. Jestem CeCe Depreve. Długo czekałam na ten dzień, by poznać osobę, która zwaliła z nóg zniesławionego Lucasa Drake’a. Oniemiałam. Zupełnie nie tak wyobrażałam sobie to spotkanie. – Och, cóż, już nie jesteśmy razem, ale jestem pewna, że wiesz o tym. Teraz się przyjaźnimy. – Tłumaczę i staram się brzmieć wiarygodnie, chociaż sama zaczynam wątpić w prawdziwość tych słów. - Skylar, znam tego faceta bardzo długo i czy chcesz to przyznać czy nie, wasza dwójka zdecydowanie przekracza granice przyjaźni. Obserwowałam was przez całą noc i nie zaprzeczysz oczywistym faktom, moja droga. Lucas Drake nie odrywa od ciebie oczu. - CeCe naprawdę miło mi cię poznać i w ogóle, ale wydaje mi się, że jednak się mylisz. Owszem towarzyszę mu na takich imprezach, ale jesteśmy tu wyłącznie, jako współpracownicy. Poza tym, jestem przekonana, że większość obecnych tu kobiet rzuci się na niego jak sępy. Zazwyczaj tak właśnie jest, a ja wtedy odchodzę na bok. Więc, odwrotnie do tego, w co wierzysz, Lucas wciąż jest tym samym szczęśliwym singlem, jakim był zawsze. Uśmiecha się do mnie i macha na mnie torebką.
Strona 51
Mia Michelle - Thorneless
- Poprawmy to i owo, ok? - Proponuje i otwiera kopertówkę, by wyjąć z niej kilka kosmetyków. Bierze kroplę korektora na palec i zaczyna pokrywać miejsca, gdzie rozmazała mi się maskara. Czy ta kobieta nie kuma? Lucas wie, że nie jestem zainteresowana, a ja wiem jak on uwielbia być adorowanym przez inne kobiety. Kiedy CeCe kończy, wklepuje jeszcze odrobinę fluidu w moje policzki i wkłada rzeczy z powrotem do torebki. Spogląda w dół i chwyta moją dłoń, która spoczywa teraz na moich kolanach. - Skylar, wiem, że mnie nie znasz, ale chciałabym się czymś z tobą podzielić. Zanim poznałam Tomasa, byłam szaleńczo zakochana w swoim narzeczonym Raulu. Właśnie, kiedy mieliśmy się już pobrać, przyłapałam go w łóżku z inną kobietą. - Och, tak mi przykro. To okropne! - Odpowiadam. - Rzecz w tym, że jemu wcale nie przeszkadzało to, że weszłam. Po prostu gapił się na mnie i dalej posuwał tamtą dziwkę. Nigdy mnie nie kochał. Chciał tylko pieniędzy mojej rodziny. Zdradzał mnie od samego początku, więc od tamtej chwili praktycznie straciłam wiarę w cały męski ród. Przyrzekłam sobie, że już nigdy więcej się nie zakocham. Tobie też się to przytrafiło, prawda? Przytakuję i odwracam wzrok zanim odpowiadam. - To za bardzo boli, a nie chcę już więcej ryzykować. - Tak właśnie się czułam, zanim nie spotkałam mojego męża. Kiedy poznałam Tomasa, hmm powiedzmy, że razem z Lucasem uganiali się wtedy za panienkami. Właściciel galerii, w której odbyła się moja pierwsza wystawa, był przyjacielem i klientem Lucasa. Ten przyprowadził ze sobą Tomasa, bez wątpliwości, by wyrwać jakieś laski. Tomas jest trochę czarusiem i starał się na wszystkie sposoby zabrać mnie do siebie, ale zrobiłam coś, czego zupełnie się nie spodziewał. Powiedziałam mu, że nie jestem zainteresowana. - Mówi i zaczyna się śmiać.
Strona 52
Mia Michelle - Thorneless
Też się uśmiecham i dalej słucham jej opowieści. - Powinnaś była zobaczyć jego minę, kiedy powiedziałam „Nie, dziękuję”. To było bezcenne. Wywnioskowałam, że weźmie do domu jedną z kobiet, które na niego leciały, ale tak się nie stało. Zamiast tego, kręcił się w pobliżu aż do samego końca pokazu. Kiedy wszyscy wyszli, rozmawialiśmy godzinami, a potem mnie pocałował. To było magiczne i takie obezwładniające, że poczuliśmy to oboje. Wystraszyłam się na śmierć, więc odepchnęłam go i uciekłam. Nie mogłam sobie pozwolić na utratę kontroli przy kolejnym mężczyźnie. Zakodowane miałam, że każdy facet to zdradliwy kłamca, a poza tym widziałam już go w akcji. Wiedziałam, że będę tylko jedną z wielu. - Co sprawiło, że zmieniłaś zdanie? - Pytam zaintrygowana jej historią. - Nigdy sobie nie odpuścił. Im bardziej go odpychałam, tym bardziej się starał. Całymi miesiącami utwierdzał mnie w przekonaniu, że pragnie tylko mnie i błagał, bym dała mu szansę. Pewnego dnia, odepchnęłam go trochę za mocno i prawie go przez to straciłam. - Jej twarz tężeje. Widzę ból w jej oczach na sama myśl o tym, że mogła go stracić. – Kocham go bardziej niż cokolwiek na tym świecie. Jest najlepszą rzeczą, jaka przytrafiła mi się w życiu. A prawie go straciłam, bo wierzyłam w to, że złamie mi serce tak, jak to zrobił mój narzeczony. Przez moment przypatruje mi się w milczeniu. - Kochanie, wiem, że Lucas ma swoją przeszłość. Wszyscy to wiemy. Ale ten mężczyzna kocha cię bardziej, niż jesteś to sobie w stanie wyobrazić. Nie każ go za to, ale pokochaj całym sercem. Zasługujesz na to, żeby znów być szczęśliwa. Pozwól, by to on dał ci szczęście. Jej słowa mocno we mnie uderzają. Potrzebowałam to usłyszeć. Mogę się utożsamić z tą dziewczyna. Wie, jak jestem przerażona, bo sama też się tak czuła. A kiedy sobie o tym pomyślę, to Lucas faktycznie nigdy nie przyprowadził nikogo do swojego pokoju hotelowego przez cały ten czas, od kiedy wyjechaliśmy z Austin. Czasami nawet sprawdzał co u mnie, zanim położył się spać -
Strona 53
Mia Michelle - Thorneless przemycał je później? Czy to jednak prawda? Czy naprawdę dalej mnie kocha? Czy naprawdę przez całe pięć miesięcy z nikim nie był? Wciąż to przetwarzam w głowie, kiedy CeCe pospiesza mnie, żebym wstała. - Chodź. Nie możemy kazać naszym mężczyznom na nas czekać. Jestem pewna, że Lucas umiera z niepokoju. Chodźmy już. – Mówi, a ja uśmiecham się niepewnie i kiwam głową. Kiedy wracamy na salę, zauważam, że dwie kobiety, które wcześniej były dla mnie tak okropne, stoją koło Lucasa i jeszcze jednego przystojnego mężczyzny, którym musi być Tomas. Czuję, że ręka CeCe zaciska się na moim ramieniu, a potem robi coś zupełnie nieprzewidzialnego… popycha mnie prosto w ich stronę. Lucas patrzy na mnie z ulga, niezbyt zachwycony towarzystwem pań, które wręcz błagają o jego uwagę. - Bonjour, CeCe! – Odzywa się wyższa brunetka, ze sztucznym uśmiechem przyklejonym do twarzy. Przejeżdża ręką po ramieniu Lucasa i posyła mi krzywy uśmieszek. Lucas odsuwa się od niej i wyciąga rękę, żeby przysunąć mnie do siebie. - Skończ tą szopkę, Sasha. Przede wszystkim nigdy więcej nie chcę widzieć twojej gęby na żadnym z moich przyjęć. Bo jeśli nie, to dam ci prawdziwy powód do odwiedzenia swojego chirurga plastycznego. A tak dla nawiasem mówiąc, botoks przeszkadza w robieniu loda, słodziutka. Ty i zdzira numer dwa, macie dokładnie dwie minuty na wyjście, zanim własnoręcznie wyrzucę wasze niewdzięczne tyłki na bruk. - Warczy CeCe, a jej mąż uśmiecha się z dumą oplatając ją ręką w talii. - Co? Nie śmiałabyś! - Ryczy Sasha, a CeCe podnosi rękę przywołując mężczyznę, który stoi w rogu i mówi coś do urządzenia przy swoim uchu. - Oui, Madame? - Odpowiada mężczyzna i CeCe nakazuje mu wyprowadzić obie kobiety z budynku.
Strona 54
Mia Michelle - Thorneless
Sasha krzyczy i odwraca się w moją stronę. Rzuca soczystą wiązankę i mówi, że dla niego nigdy nie będę nic znaczyła. Widzę, że Lucas zaraz urwie jej głowę, więc zbieram się na odwagę i mówię. - Avoir une bonne nuit, chienne! 10 CeCe odrzuca głowę do tyłu i śmieje się w głos. - O matko, uwielbiam tą dziewczynę, Lucasie! – Śmieje się, kiedy Lucas szepcze mi do ucha. - Tak, łatwo ją pokochać, prawda? Te słowa wywracają mój świat do góry nogami.
10
Miłego wieczoru, suko!
Strona 55
Mia Michelle - Thorneless
Lucas Skręcam się w środku, kiedy widzę, że Sasha i Celine idą w moją stronę. Tak, ze wstydem przyznaję, że zerżnąłem je obie, kiedy chciałem zapomnieć o Skylar i teraz zdaję sobie sprawę, co to jest karma. Tomas stoi koło mnie, śmiejąc się z mojej sytuacji, pije swój Burbon. Za bardzo go to bawi, by zainterweniować i w jakkolwiek sposób mi pomóc. Pieprzony kutas! Kiedy CeCe i Skylar wracają, jeszcze nie uwolniłem się od tych dwóch. CeCe wygląda tak, jakby chciała ukatrupić mnie i laski, które się na mnie uwzięły. Jest taka słodka, ale nie chcielibyście jej wkurzyć. Wierzcie mi - brutalność to tylko eufemizm, jeśli o nią chodzi. Szykując się na jej gniew, patrzę jak wyrzuca dziewczyny z imprezy. Ale nic nie napawa mnie większą dumą niż Skylar, mówiąca im po francusku, żeby się odwaliły. Słodki Jezu, to było seksowne jak cholera! Zostajemy do momentu, aż CeCe i Tomas żegnają się z ostatnimi gośćmi, a potem wszyscy uderzamy do małego klubu na końcu ulicy.
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 56
Mia Michelle - Thorneless Dziewczyny świetnie się ze sobą dogadują, a to sprawia, ze cieszę się jak jakiś popierdoleniec. Wiem, że Skylar strasznie się denerwowała przed poznaniem moich przyjaciół, i szczerze mówiąc, ciężko jest przewidzieć, jak akurat zachowa się CeCe. - Naprawdę zależy jej na tobie. Widzę to. Masz zamiar powiedzieć jej, że wciąż ją kochasz? - Tomas krzyczy mi do ucha, kiedy patrzymy jak dziewczyny przedzierają się na parkiet. - Poczekam, aż będzie gotowa. Wtedy jej powiem. Podnoszę wzrok i zauważam jak CeCe i Skylar śmieją się i wiją na parkiecie. Spoglądam na Tomasa i widzę, jak omiata wzrokiem swoją żonę. CeCe odwraca się do niego i kiwa na niego palcem, poruszając się w uwodzicielski sposób. Wystarcza jedno potrząśnięcie tyłkiem i Tomas już wciska mi do ręki swoją szklankę. - Ta kobieta wpędzi mnie do grobu. Jeśli nie przestanie, to skończę tak, że wypieprzę ją na tym parkiecie. - Mówi i rusza w jej stronę. Śmieję się, bo wiem, że nie żartuje. Już kiedyś widziałem jak to robi.11 Kiedy kończę przyglądać się dwójce swoich przyjaciół, którzy obmacują się i śmieją jak zakochane czubki, spoglądam na uśmiechającą się Skylar, która teraz tańczy sama. Nagle, jakiś koleś przytula ją do siebie i ogarnia mnie furia. Ciskam szklanką o stół i idę w ich stronę. Nikt oprócz mnie nie będzie dotykał mojego anioła. Kiedy chwytam ją za rękę i odciągam od tego faceta, wydaje się być uradowana. Ignoruję jego gniew i skupiam wzrok na mojej bogini. Tańczymy blisko siebie w rytm uderzających beatów. Każdy jej ruch coraz bardziej pozbawia mnie kontroli. Tańczymy tak, aż do wschodu słońca, gdy oboje padamy ze zmęczenia. Kiedy wracamy do hotelu odprowadzam ją do jej pokoju i rzucam się na swoje łóżko. Ta noc była niewiarygodna. Jestem w mieście, które kocham z kobietą, którą uwielbiam. Moje życie nie może stać się jeszcze lepsze.
11
:O
Strona 57
Mia Michelle - Thorneless
Skylar Nie ma nic bardziej magicznego niż to miejsce. Gdzie się nie obejrzę, znajduję coraz więcej niesamowitych rzeczy w tym pięknym mieście. Lucas nigdy nie był tak radosny jak w ostatnim tygodniu. Dzisiejszego wieczoru jemy kolacje nad wodą. Nie wiem czy to wino czy romantyzm tego miasta, ale czuję, że coraz bardziej mi na nim zależy. Po kolejnym bajkowym dniu, który spędziliśmy razem, zabiera mnie do swojej ulubionej restauracji. - Zatańcz ze mną. - Prosi i uśmiecha się do mnie. Uwielbiam tańczyć z tym mężczyzną. Lucas prowadzi mnie na kamienny chodnik. Tańczymy powoli w rytm muzyki, a mój podbródek spoczywa na jego ramieniu. Ten wieczór tak bardzo rożni się od poprzedniego. Czuję, jak budzi się we mnie pragnienie i ciekawość. Jestem na to gotowa? Czy kiedykolwiek będę? Nie znam odpowiedzi na te pytania, ale też ich nie potrzebuję. Możliwe, że on jest odpowiedzią na wszystko. Kiedy utwór się kończy, zbieram się na odwagę i spoglądam w jego oczy. Wieczorna bryza podwiewa sukienkę, którą mam na sobie, gdy Lucas chwyta moją twarz w dłonie. Kładę rękę na jego dłoni i widzę, że jego szmaragdowe oczy pochłaniają moje. Powoli zbliża wargi do mych ust, a ja wstrzymuję oddech. Całuje mnie delikatnie w jeden i w drugi kącik i dopiero potem jego usta lądują na moich. Na początku jest spokojny, ale kiedy nasze języki się odnajdują, pocałunek nabiera tempa. Kiedy odrywamy się od siebie by zaczerpnąć powietrza, przejeżdża kciukiem po mojej dolnej wardze. I po raz pierwszy od tak wielu miesięcy w końcu czuję, że powoli wracam do życia. Ten człowiek, ten cudowny mężczyzna, wlał we mnie życie i już zawsze będę mu za to
Strona 58
Mia Michelle - Thorneless wdzięczna. Nie wiem, co tak naprawdę teraz czuję, ale to jest właśnie to, czego obecnie potrzebuję.
***
Opuszczenie tego miejsca jest trudniejsze niż by się wydawało. Lucas łagodnie chwyta mnie za rękę i pochyla się, by mnie pocałować. - Wkrótce tu wrócimy. Obiecuję. Następnym razem zostaniemy tu tak długo, jak będziesz chciała. - Przyrzeka mi. - Niech pan waży na słowa. Tak jakby zakochałam się w tym miejscu i może wcale nie będę chciała z niego wyjeżdżać. - Uśmiecham się, ale on jest całkiem poważny. - Nic nie uczyniłoby mnie szczęśliwszym. – Odpowiada, a ja staram się zignorować szarpniecie w piersi. Chcę go kochać. Chcę być szczęśliwa. Ale jakoś wydaje mi się, że nigdy nie będę w stanie pozbyć się mężczyzny, który wciąż włada moim sercem.
Strona 59
Mia Michelle - Thorneless
Lucas - Panie Drake, pilot prosił mnie, bym przekazała panu, że w ciągu godziny będziemy lądować w Nowym Jorku. - Informuje mnie Lucy, stewardessa, a ja kiwam głową w jej kierunku. - Dziękuje Lucy. - Odpowiadam i zamykam laptopa. Wstaję, wyciągam ramiona nad głowę i spoglądam w dół na mojego śpiącego anioła. Leży owinięta kocem na skórzanym siedzeniu ze szkicownikiem na kolanach. Podchodzę do niej i delikatnie odsuwam długi pukiel, który opadł jej na twarz. Nie wiem, czym sobie na nią zasłużyłem. Wiem, że oficjalnie nie jesteśmy razem, ale należę do niej pod każdym względem. Sięgam w dół i podnoszę szkicownik podziwiając jej pracę. Jest tak niewiarygodnie utalentowana. Ja nawet nie potrafi narysować prostej kreski, bo wgląda jak gówno. Skylar pracuje ostatnio bardzo ciężko dla firmy projektowej Kingstona Gilberta w Londynie. Wiem, że jest wykończona. Dwóch starszych mężczyzn było nią zafascynowanych i zachwycali się każdą jej propozycją. Ok, może i jestem stronniczy, ale jej projekt jest fenomenalny. Nie mogę doczekać się oficjalnego odsłonięcia, które odbędzie się na szykownym przyjęciu w przyszłym tygodniu. Kingston Gilbert jest także moim klientem, więc wiem, że ich przyjęcia przeszły już do legendy. Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 60
Mia Michelle - Thorneless Patrząc na zaproszenia, które otrzymaliśmy, stwierdzam, że to przyjęcie będzie największą imprezą wszechczasów. Temat przewodni to tajemniczy bal maskowy. Wszyscy goście muszą mieć na sobie maski przez cały wieczór. 12 Bywałem już na tego typu przyjęciach i zawsze jest sporo zabawy ze zgadywaniem, kto ukrywa się pod maską. A jeszcze bardziej nie mogę doczekać się, by zobaczyć ją w sukience, którą jej kupiłem. Właściwie, to kazałem ją zaprojektować specjalnie dla niej, ale o tym akurat nie musi wiedzieć. Skylar wygląda świetnie we wszystkim, ale jest coś szczególnego w tym, w tym, jak promienieje jej twarz, gdy jest tak elegancko ubrana. Biedna dziewczyna, nie poszła nawet na własną studniówkę, więc postarałem się, żeby jakoś jej to wynagrodzić. Wiem, że nie stać jej na kupno tych wszystkich wymaganych strojów i niesamowicie wkurza ją to, że zawsze nalegam, że to ja za nie zapłacę. Za każdym razem, kiedy kupuje jej coś kosztownego, dąsa się i splata ręce na piersi. Po cichu, napawam się tymi jej dąsami. Uważam, że to druga z kolei najseksowniejsza rzecz na tym świecie. Numer jeden, to oglądanie jej w bikini. SŁODKI JEZU!!! A ona się zastanawiała, dlaczego upewniłem się jak cholera, że spędzimy na Fidżi jak najwięcej czasu! Kładę szkicownik na siedzeniu obok i przykrywam kocem jej odkryte ramiona. Moje dłonie pozostają jak najdłużej na jej skórze. Porusza delikatnie głową i z powrotem zapada w głęboki sen. W Nowym Jorku spędzimy najbliższy tydzień, a kiedy już wylądujemy mam dla niej ogromną niespodziankę. Już nie mogę doczekać się jej reakcji na to, co czeka w jej apartamencie. Z radością rzuciłbym jej świat do stóp, jeśli tylko by mi na to pozwoliła, ale na ten prezent na pewno nie będzie się dąsać.
12
I tu pewnie każdy zachodzi w głowę „czy będzie tam Sebastian” :D – Kaś Ja na pewno ! - Bati
Strona 61
Mia Michelle - Thorneless
Skylar Kiedy budzę się w samolocie, jestem w złym humorze. Nienawidzę drzemek w samolocie podczas lotu, ale ostatnio wcale dobrze nie sypiam. Jasne, byłam zajęta pomaganiem Lucasowi i ostatnimi poprawkami dla Kingstona Gilberta, ale to wszystko przez Sebastiana, który nawiedza mnie ostatnio w snach. Sny są tak realistyczne… takie zniewalające, że nie chcę się budzić. Jeśli śpię, to jego dotyk jest prawdziwy. Jego pocałunki są prawdziwe. Nasz wspólny czas jest prawdziwy. W snach go kocham, ale kiedy się budzę, nienawidzę go. Wydaje mi się, że coraz bardziej nienawidzę siebie za to, że w ogóle go kocham. Mam kogoś innego, kto mnie kocha i pragnie. Lucas nigdy mnie nie skrzywdził i widział mnie już na samym dnie. Dlaczego nie mogę pozbyć się Sebastiana z mojego serca!? Chcę kochać Lucasa, ale nie potrafię. Serce mi na to nie pozwala. Pocieram kark, próbując pozbyć się sztywności po spaniu. Ręce Lucasa spływają po mojej skórze i zaczyna rozmasowywać moje mięśnie. Jasna cholera! To jest takie przyjemne! - Wołałbym, żebyś poszła do łóżka zamiast dotrzymywać mi towarzystwa przez całą noc. Teraz boli cię kark. – Mówi, a ja uśmiecham się do niego, wsiadając do czekającej na nas limuzyny. - Nie, chciałam popracować trochę nad szkicami i to moja wina, że usnęłam w takiej niewygodnej pozycji. Wydaje mi się, że noc zacznie się dla mnie dopiero wtedy, kiedy dotrzemy do hotelu. - Obawiam się, że nie, moja droga. Mamy sporo pracy i potrzebuję, żeby zajęła się przygotowaniami na moje czwartkowe spotkanie. - Lucas! Dopiero co wylądowaliśmy. Poza tym, już ci mówiłam, że mam wszystko pod kontrolą. - Złoszczę się na niego i opadam głębiej na siedzenie.
Strona 62
Mia Michelle - Thorneless Krzyżuję ramiona i wyglądam przez maleńkie okno na korek, który utworzył się na lotnisku. Przez całą drogę do hotelu, pod nosem wysyłam pod jego adresem soczyste wiązanki. Kiedy jesteśmy już zameldowani, niechętnie podążam za Lucasem do naszych apartamentów. Jedyne, czego teraz pragnę to gorącą kąpiel i sen. To jasne, że może poczekać do jutra na moją pomoc. Lucas zatrzymuje się przed moimi drzwiami i z uśmiechem wręcza mi kartę magnetyczną. Jego uśmiech jest naprawdę zabójczy. Kiedy widzę iskierki w jego oczach, mój gniew nagle wyparowuje. - Jak możesz być taki rozradowany widząc taką naburmuszoną dziewczynę? - Pytam rozgniewana, wyrywając mu kartę z dłoni. Wkłada mi włosy za ucho i całuje mnie w usta. - Kto by taki nie był, widząc taką piękną i naburmuszoną dziewczynę? - Odpowiada i przyciąga mnie do swojego muskularnego torsu. Wdycham jego cudowny zapach i uderzam go w ramię. - Nie byłabym naburmuszona, gdybyś dał mi jeden dzień wolnego - mówię. - Niestety moja słodka, obawiam się, że to nie może czekać. - Odpowiada i przeciąga kartą przez czytnik, a ja wywracam na niego oczami. - Co jest tak cholernie ważne, że nie może pocz…. – mówię, zanim mnie zatyka, kiedy staję twarzą w twarz ze swoją siostrą. - SOPHIE! - Krzyczę i biegnę do rozradowanej siostry. Tak długo jej nie widziałam. Nie spotkałyśmy się nawet w wakacje, bo jej drużyna piłkarska wyjechała na obóz do Londynu. Ściskam ją tak mocno, że Lucas musi interweniować. - Zaraz ją udusisz Skylar. - Chichocze i pociera mnie po plecach. - Nie chcę jej puszczać. Obawiam się, że może nie być prawdziwa. - Mruczę ze łzami w oczach. Strona 63
Mia Michelle - Thorneless - Co ty tu robisz? - Pytam ją, rozluźniając uścisk. - Lucas zaaranżował to wszystko. W ten weekend, mam krótką przerwę w treningach, a on tak to wszystko zorganizował, żebyśmy mogły spędzić razem kilka dni. Odwracam się do niego i po raz pierwszy zawstydzony odwraca wzrok. Puszczam siostrę i podchodzę do niego. - Zostawię was same. Muszę zająć się paroma sprawami. - Mówi i sięga do drzwi. - Nie waż się wystawić stopy poza ten pokój, Lucasie Drake! - Patrzę na niego hardo, a on wygląda na kompletnie zszokowanego. Podchodzę i zarzucam mu ręce wokół szyi, a nogi oplatam wokół jego bioder. - Tak bardzo ci dziękuję. To jest to, czego właśnie potrzebowałam. – Szepczę, wpatrując się w niego. Pochylam się i składam na jego ustach delikatny pocałunek. Uśmiecha się do mnie, kiedy staję na nogi. - Przyjemność po mojej stronie, piękna. - Odpowiada Lucas, a potem odwraca się i wychodzi. Robi mi się przykro z tego powodu. Chociaż bardzo się cieszę, że moja siostra tu jest, to już zaczyna mi go brakować. - Cóż siostrzyczko, mamy całą noc. Dzwonię po room service i będziemy nadrabiać zaległości. - Rozporządza Sophie i sięga po telefon leżący za jej plecami. Uśmiecham się i przytakuję na jej słowa. Wciąż nie mogę uwierzyć, że naprawdę tu jest. Przez resztę nocy siedzimy i rozmawiamy - śmiejemy się i płaczemy. Ja opowiadam jej o wszystkich swoich problemach, a ona w końcu przyznaje się, że zerwali z Rylanem. Chociaż nie spodziewałam się tego, że to ona z nim zerwała. Uśmiecha się jak nigdy, kiedy opowiada mi, kogo poznała w Londynie. Wiem, że była szczęśliwa z Rylanem, ale teraz to co, innego. Ten krótki londyński romans, trochę namieszał jej w życiu, więc stara się teraz poskładać do kupy, żeby nie odbiło się to na jej grze. Nowe, wiosenne treningi zaczynają jej Strona 64
Mia Michelle - Thorneless się w przyszłym tygodniu i stara się mnie przekonać, że fakt, iż jej związek nie wypalił tak naprawdę jest dobrą rzeczą, bo nie chce, by cokolwiek ją teraz rozpraszało. Następne półtora dnia spędzamy na eksplorowaniu miasta i jego butików. Kiedy chcę kupić jej kilka nowych ubrań do szkoły, sprzedawczyni informuje mnie, że już się tym zajęto. Lucas Drake potrafi być podstępnym draniem, jeśli tylko chce.
***
Nasz wspólny czas szybko dobiega końca i zasmucona odprowadzam siostrę do odrzutowca Lucasa, który ma ją zabrać z powrotem do Bostonu. Chcę z nią wrócić, ale nie mogę, bo do spotkania został tylko jeden dzień. Zanim odchodzi przytula mnie i szepcze - Idź za głosem serca Skylar. Pozwól sobie na nową miłość. Do twarzy ci w niej, siostrzyczko! Nawet nie wie, jak bardzo potrzebowałam usłyszeć te słowa. Teraz mogę zrozumieć, kogo kocha moje serce.
Strona 65
Mia Michelle - Thorneless
Lucas Nasz pobyt w Nowym Jorku jest niesamowity, ale kiedy tydzień dobiega końca, zaczynam obawiać się naszego wyjazdu. Wiem, że nie spodoba jej się nasz kolejny przystanek. Już od jakiegoś czasu wiedziałem, że będziemy musieli wrócić do Austin, żeby zadbać o tamtejsze interesy mojej firmy. Nie powiedziałem jej tego, bo obawiałem się, że odmówi pojechania tam ze mną. Żeby mieć przed sobą jakakolwiek przyszłość, najpierw musi zmierzyć się z demonami przeszłości. Patrzyłem jak rozkwita w ciągu ostatnich miesięcy i uważam, że powrót do domu, będzie dla niej najlepszym rozwiązaniem. Nawet, jeśli mnie za to znienawidzi. - A więc… gdzie teraz kapitanie? - Skylar pyta pilota energicznym tonem, kiedy wchodzimy na pokład. Już ma jej odpowiedzieć, ale go uprzedzam. - Cóż, a może po prostu się odprężysz i zobaczysz jak już się tam znajdziemy? Proponuję.
Nie chcę, żeby przed startem wariowała przed tymi wszystkimi ludźmi na pokładzie. Skylar uśmiecha się i całuje mnie, po czym udaje się na swoje siedzenie. Oddycham z ulgą i modlę się, żeby mnie nie znienawidziła. Oblizuję usta i smakuję jej jagodowy błyszczyk, który został mi po pocałunku. Muszę zachować to uczucie, bo może to był ostatni pocałunek, jaki dostanę od niej w najbliższym czasie. Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 66
Mia Michelle - Thorneless ***
Kiedy w końcu lądujemy w Austin, w Teksasie, ogniste słońce właśnie zachodzi na niebie. Jestem tak zdenerwowany, że chyba zaraz zwymiotuję sobie na kolana. Skylar odwraca się i posyła mi uśmiech, który zawsze zapiera dech w piersi, a potem obkręca głowę do okna, żeby zgadnąć gdzie jesteśmy. Zazwyczaj fajna jest z tego zabawa, ale nie dzisiaj. Kiedy zauważa znajomą okolicę, a potem „Witamy na międzynarodowym lotnisku Austin-Bergstrom” na ścianie budynku, zaczyna jej się trząść broda. Spogląda na mnie nic nie rozumiejąc. - Skylar, pozwól mi to wyjaśnić. - Staram się jej opowiedzieć, dlaczego muszę tu być, ale ona wstaje zdenerwowana i chwyta swoją torbę, która leży na siedzeniu obok. - Nie. Nie musisz się tłumaczyć. Dlaczego nie powiedziałeś mi, że wracamy do Austin? - Pyta zbolałym głosem. - Bo wiedziałem, że jeśli ci to powiem, to nie przyjedziesz tu ze mną. - Odpowiadam. - To nie jest mój dom. Dom jest miejscem, gdzie czujesz się bezpieczny i kochany. Dom nie przysparza ci koszmarów, które dręczą cię we śnie. To już nie jest mój dom. Nie mam domu. Jej słowa przeszywają mnie do szpiku kości i natychmiast żałuję tego, że ją tu przywiozłem, wbrew jej woli.
- Chcę pojechać gdzieś indziej! Proszę, Lucas! W tej chwili mnie stąd zabierz! - Błaga mnie spanikowana. Podchodzę do niej, by ja uspokoić, ale odpycha mnie od siebie. Nigdy wcześniej nie widziałem jej tak przestraszonej i ten widok napełnia mnie bólem. Od tego momentu zabiorę ją gdzie tylko będzie chciała. Nie chcę by już więcej tak się bała.
Strona 67
Mia Michelle - Thorneless Pilot korzysta z tego momentu i wychodzi z kabiny. Grzecznie przerywa naszą rozmowę. - Przepraszam panno Rose, ale dzisiaj nie ma już zgody na żaden wylot. Podniosła się bardzo gęsta mgła i mieliśmy szczęście, że udało nam się bezpiecznie wylądować. - Chyba sobie jaja robisz! - Krzyczy, zarzucając torbę na ramię, wymija mnie szybkim krokiem. Nie daje mi szansy na rozmowę albo na jakakolwiek inną reakcję - po prostu wychodzi z samolotu. Kiedy docieram do schodów, wsiada już do mojej limuzyny i każe jej odjechać. Mógłbym zadzwonić i ją zawrócić, ale tego nie robię. Pozwolę jej uciec, jeśli uważa, że właśnie tego jej teraz trzeba. Nie zdaje sobie sprawy, że jestem tu i cierpliwie czekam na moment, kiedy zmęczy ją to uciekanie by dać jej dom, którego tak rozpaczliwie poszukuje. Uśmiecham się i piszę do swojego kierowcy. JA: Gdzie wieziesz pannę Rose? KIEROWCA: Mam ją podrzucić do najbliższego punktu wynajmu samochodów. To będzie J&E Cars, oddalone od lotniska o kilka kilometrów. Jeśli pan chce, mogę trochę pokluczyć i to przedłużyć. JA: Tak. Zaserwuj pannie Rose, małą wycieczkę krajoznawczą.
Krótki telefon i już załatwiam sobie dyskretne opłacenie każdego samochodu, który wybierze Skylar. Potem włączam w nim GPS-a z lokalizacją miejsca pobytu samochodu. Myśli, że może uciec, ale musi wiedzieć, że nigdy nie uda jej się ukryć.
Skylar
Strona 68
Mia Michelle - Thorneless Nie do końca wiem jak mnie znalazł, ale to zrobił. Nawet nie zawracam sobie głowy spoglądaniem w jego stronę, kiedy wchodzi do baru. Można by odnieść wrażenie, że będzie wiedział, jak zareaguję na powrót do Austin. Powinien mi powiedzieć, że wracamy. Jeśli bym wiedziała, wcale bym się na to nie zgodziła. Nie jestem jeszcze gotowa, żeby się z tym wszystkim zmierzyć. I tak to wszystko prześladuje mnie gdziekolwiek się nie udam. Wychylam shota z tequili, który stoi przede mną i skupiam wzrok na lustrze wiszącym na ścianie. Rozmazał mi się tusz i pozasychał na policzkach. Wiem, że wyglądam jak gówno, ale właściwie mało mnie to obchodzi. Cholernie się upewniłam, że każdy obecny w tym barze facet, nie będzie miał ochoty więcej do mnie podchodzić. Może to przez moje spojrzenie albo przez zniszczony makijaż, ale zostawili mnie w spokoju. Lucas podchodzi do baru gdzie siedzę, ale nawet na niego nie patrzę. Jeśli to zrobię, to zobaczy moją twarz. Nie ma mowy, żebym pozwoliła mu dostrzec mój ból. Ten ból, z którym walczę, by nie złamał mnie do końca. Ból, za który modlę się, by odszedł wraz z kolejnymi shotami. Zamawia duży kufel piwa i cicho siada obok mnie, pociągając łyk trunku. Wie, że cisza irytuje mnie jeszcze bardziej, niż zarzucanie pytaniami. Torturą jest zmuszanie mnie, bym się wytłumaczyła w momencie, kiedy nie jestem jeszcze na to gotowa. Ale wiecie co? Dzisiejszego wieczoru mam to w nosie. Jestem zbyt wkurwiona i bardzo chętnie sobie pomilczę. Nie pozwala, by ta gra trwała zbyt długo. Po dwudziestu minutach przerywa ciszę. - Skylar, przepraszam. Powinienem ci powiedzieć, że muszę tu wrócić. Po prostu pomyślałem, że jesteś już gotowa, by się z tym zmierzyć. Tak dobrze sobie radziłaś.
- Jesteśmy przyjaciółmi prawda? – Pytam, odwracając się do niego i ukazując mu czarne smugi, na mojej twarzy.
Strona 69
Mia Michelle - Thorneless - Skylar. – Szepcze z bólem w głosie moje imię. Widzę jak go to zżera. Chce kontynuować, ale nie daję mu szansy. - Więc, jako przyjaciela proszę cię, żebyś zostawił mnie w cholernym spokoju. Nie potrzebuję dzisiaj niańki, Lucas. - Mówię nienawistnie, po czym wychylam kolejnego shota. Proszę barmana, żeby nalał mi następnego. Robi o co proszę, ale widzę jego wahanie. Po moim ostatnim pijackim incydencie wiem, że będę jutro tego żałowała, ale teraz to moje najmniejsze zmartwienie. - Skylar! Przestań! Do kurwy nędzy przestań! - Wydziera się i wyrywa mi drinka z ręki. Tequila wylewa mi się na ręce i spódnice. Uderzam dłonią w blat baru i zrywam się z krzesła. Spoglądam na niego wściekła. - Co, Lucas? Daję ci noc wolnego. Jeszcze się tym wszystkim nie zmęczyłeś? Naprawdę, powinieneś być szczęśliwy, że ci w tym wszystkim pomagam. Jestem stratą czasu, więc korzystaj póki możesz! Wierz mi - nie będę cię za to winić. Znajdź sobie jakąś fajną dziewczynę i spędźcie razem fantastyczną noc. Zasługujesz na to. Wierz mi - celibat ci nie służy! - Przestań, Skylar! - Nie! To ty przestań! Przestań obchodzić się ze mną jakbym była ze szkła. Jestem porąbana. Nie jestem dobra dla nikogo. Nawet dla samej siebie. - Aniele… - Wzdycha i wyciąga do mnie dłoń, ale się odsuwam - Nie jestem twoim aniołem! Ani niczyim innym! Anioły są błogosławione, a ja jestem przeklęta! - Mówię boleśnie, cedząc każde słowo. - Czy anioł tak by się zachowywał? Pytam, chwytając jakiegoś faceta i mocno go całując. Im bardziej czuję rozlewający się po mnie ból, tym bardziej intensywny jest pocałunek z nieznajomym.
Odważam się spojrzeć w bok na Lucasa stojącego ze złamanym sercem. Nie sądzę, żebym kiedyś widziała go w takim stanie. Strona 70
Mia Michelle - Thorneless Co ja do cholery wyprawiam? Dlaczego go krzywdzę? Mężczyzna szepcze mi do ucha, żebyśmy poszli do niego. Przytakuję. Przełączam przycisk. Nie chcę już czuć. Muszę to zrobić. To jedyny sposób. Nieznajomy oplata mnie w talii i odwraca się, by zapłacić barmanowi. Oczekuję, że Lucas wciąż tu jest, ale on już zniknął. Część mnie oddycha z ulgą, ale druga część zaczyna panikować. Bardzo staram się znów wyłączyć uczucia, ale przycisk już nie działa. Sama ze sobą toczę te walkę. Jedna sekunda w odrętwieniu, następna w bólu. Co ja zrobię, jak znajdę się sam na sam z tym kolesiem? Nigdy w życiu nie robiłam czegoś takiego. Musisz to zrobić Skylar! Przestań Skylar! Nie możesz tego zrobić!13 Wewnętrzna walka rozsadza mi głowę. O dobry Boże, co robić? Nagle, ktoś zachodzi mi drogę i zostaję przyciśnięta do wielkiej kupy mięśni. Nozdrza zalewa mi zapach mocnej wody kolońskiej i zaczynam trząść się ze strachu. Nie przed nim, ale przed utratą samej siebie. To jedyna rzecz, jaka mi została, a czuję jak prześlizguje mi się przez palce. - Co do kurwy, stary! Złaź z drogi mojej dziewczyny! - Krzyczy facet za mną. Zerkam na Lucasa i nasze spojrzenia się krzyżują. Oddycha ciężko i widzę w nim emocje, jakich jeszcze nigdy nie widziałam. Czy przez cały czas byłam ślepa? Czy on mnie kocha? Cały czas tak było? 14 Delikatnie odciąga mnie na bok i staje przed kolesiem, z którym właśnie miałam wyjść. - Nie jest twoją dziewczyną, stary. I nigdzie z tobą teraz nie wychodzi. – Mówi, a facet celuje ręką w jego kierunku.
13 14
Schizofrenia, czy co? - Bati No bystrzakiem to ona nie jest - Bati
Strona 71
Mia Michelle - Thorneless Lucas robi unik i oddaje cios, trafiając go prosto w brzuch. Koleś jest na tyle pijany, że upada na podłogę i nawet nie próbuje walczyć dalej. Lucas chwyta mnie za rękę i wyciąga siłą z baru. Kiedy uderza mnie nocne powietrze, czuję, że szybko trzeźwieję. Prowadzi mnie do nowego pickup-a Silverado15. Prawie wszyscy Teksańczycy uwielbiają auta tej marki, ale nie wiedziałam, że Lucas też jest ich fanem. Zawsze uważałam, że woli swoje szybkie samochody. Stoję zdezorientowana, kiedy otwiera mi drzwi od strony pasażera i wciska mnie do środka. - Właź! - Rozkazuje, ale ja ani drgnę. - Nie! - Odpowiadam uparcie. Nie mam zamiaru tego robić. Nie jestem w nastroju na wykład. Warcząc, staje przede mną i mnie podnosi. Jeden szybki ruch i już siedzę w aucie. Jestem zbyt podchmielona i zszokowana, żeby z nim wałczyć, wiec zamiast tego krzyżuję ramiona i się dąsam. 16 Tak, wiem, że to takie dorośle z mojej strony - zachowywać się jak pięciolatka, ale jeśli on zamierza mnie tak traktować, to właśnie tak będę się zachowywać. Zamyka drzwi i obchodzi samochód, głośno przeklinając i kopiąc kamienie pod nogami. Ale z niego dzisiaj Teksańczyk. Raz za razem uderza pięścią w maskę, a ja za każdym razem podskakuję na swoim siedzeniu. Zdaje się, że tym razem naprawdę przegięłam.
Jego szmaragdowe oczy napotykają moje i wtedy zauważa moje przerażenie. Z wahaniem odwraca wzrok i wsiada do samochodu. Nie odzywa się, kiedy zapala silnik i rusza miejsca. Kiedy wyjeżdża z parkingu, koła rozpryskują kamienie na wszystkie strony.
15 16
Jakież dojrzałe zachowanie… Całokształt określiłabym na mózg czterolatka… OMG
Strona 72
Mia Michelle - Thorneless Kilometry mijają w kompletnej ciszy. Znowu mnie to dobija, ale tym razem również nie pozwolę mu wygrać. Po jakichś dwudziestu minutach, skręca w starą żwirową drogę, która prowadzi na duże pastwisko. Zatrzymuje samochód i wysiada bez słowa, kierując się na pole. Krzyżuje ramiona i podnosi głowę do gwiazd. Po chwili widzę jak jego szerokie plecy zaczynają się trząść, a kiedy zdaję sobie sprawę, że płacze17, trafia mnie to w samo serce. Mój silny, rozrywkowy i żądny przygód Lucas Drake, płacze i to wszystko moja wina. Otwieram drzwi i wychodzę z auta, by do niego podejść. Staję za nim i oplatam go ramionami. Bycie blisko niego jest dla mnie kojące. Stoimy tak przez kilka minut i słucham jak jego oddech powoli wraca do normy. - Mówisz, że traktuję cię, jakbyś była ze szkła. Może to prawda, ale nie z tego powodu, jaki masz na myśli. Szkło się tłucze, ale także kaleczy. Może, dlatego tak się z tobą obchodzę, bo boję się, że znów zostanę skrzywdzony. Tak bardzo jak myślisz, że jesteś złamana, to tak samo pozostajesz nie do złamania. Myślisz, że mnie znasz, ale to nie prawda. Jeśli by tak było, to zauważyłabyś, co dzieje się przed twoimi oczami. - Mówi zanim odwraca się do mnie twarzą. Nocne powietrze rozwiewa mi włosy, kiedy podnosi mi brodę bym na niego spojrzała. - Zobaczyłabyś wtedy, jak bardzo cię kocham Skylar. Spójrz! Spójrz mi w oczy. Kocham cię! Zawsze cię kochałem! Zawsze będę cię kochał! Wystarczysz mi taka, jaka jesteś. Jesteś wszystkim, czego chcę i czego potrzebuję. - Całuje mnie trzęsącymi się ustami, a ja smakuję słodką mieszankę naszych łez. Przytula mnie mocno. Zamykam oczy, by móc napawać się tą chwilą.
17
Strona 73
Mia Michelle - Thorneless - Przepraszam, Lucas. Tak bardzo cię przepraszam! - Wciąż powtarzam w jego tors. I tak po prostu ściana, ta tama, która przez tyle miesięcy hamowała przypływ bólu, teraz runęła zalewając mnie wszystkim na raz. Łzy, które normalnie potrafię powstrzymać, płyną teraz bez ustanku. Ból przenika moje ciało. Stoję tam ściskając jego koszulę i płacząc tak rzewnie jak nigdy w życiu. - Właśnie tak kochanie. Wypuść to. Niech to wszystko z ciebie zejdzie. Pozwól przeszłości odejść. Teraz ja jestem tutaj. Wszystko będzie dobrze.
Strona 74
Mia Michelle - Thorneless
Lucas Nienawidzę tego momentu, ale będę go cenił do końca życia. Właśnie w tym momencie udało mi się ją złamać i odzyskać. Cały ból, jaki w sobie trzymała, spływa teraz po jej twarzy i wsiąka w moją koszulę. Serce mi się łamie na ten widok, ale także się goi. Przez tyle miesięcy czekałem na te chwilę. Nie pozwolę jej odejść. Już nigdy sobie nie odpuszczę. Wyciągam z samochodu śpiwór18 i podnoszę ją. Kładziemy się na nim i patrzymy w gwiazdy, które świecą nad nami, niczym najdroższe z diamentów. Nie odezwała się jeszcze. Płakała całą godzinę. Była słaba i cała się trzęsła, więc postanowiłem, że poleżymy i popatrzymy trochę na gwiazdy. Skylar kładzie mi głowę na tors, a ja bawię się jej gładkimi długimi włosami. Patrzę jak spadająca gwiazda przecina nocne niebo. Zamykam oczy i wymyślam życzenie. Czasami, bardzo długo zajmuje spełnienie takiego życzenia, czasami nawet nigdy do tego nie dochodzi … ale nie dzisiaj. Nagle moje spełnione marzenie gwarantuje mi najsłodsze słowa, jakie mogłem sobie wyobrazić, że usłyszę z jej ust. - Naucz mnie kochać, Lucasie. Proszę, naucz mnie na nowo kochać.
18
Harcerz jakiś, czy co?
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 75
Mia Michelle - Thorneless Kocham cię mój aniele. Obiecuję, że znów pokochasz. Przytulam ją mocniej do siebie i oboje zasypiamy pod rozgwieżdżonym niebem, które na nowo nas połączyło.
Sebastian Nienawidzę wracać do Austin, ale czasami nie mam wyboru, bo muszę zająć się interesami swojej firmy. Ostatnie kilka miesięcy, spędziłem tak daleko od Austin jak tylko było to możliwe. Tak jak Skylar, uciekłem, kiedy nadarzyła się okazja i nie oglądałem się za siebie. Moje życie jest jakimś kurewskim żartem. Jedyne, co robię to praca w pokoju hotelowym, kiedy podróżuję służbowo. Kobiety się na mnie rzucają wszędzie gdzie się pojawię, ale nic sobie z tego nie robię. Jasne, to byłoby łatwe - użyć ich, żeby o niej zapomnieć, ale to się nigdy nie wydarzy. Nigdy jej nie zapomnę. Każda część mnie, należy do niej i zostanie tak aż do dnia, w którym umrę. Noszę przy sobie jej pierścionek zaręczynowy. Czasami fantazjuję sobie o tym, że wpadamy na siebie i znów jesteśmy razem jak dawniej… tak powinno być. Teraz powinniśmy być szczęśliwym małżeństwem. Powinienem teraz namawiać ją na gromadkę dzieci, których tak bardzo pragnęła. Biorę głęboki wdech i wchodzę do swojego penthouse’u. Powoli włączam światło i rozglądam się po otwartej przestrzeni. Wciąż jest wszędzie gdzie nie spojrzę. Nawet nie wpuściłem tu sprzątaczki, od kiedy odeszła. Nie chcę ryzykować, że ktoś zmyje stąd jej dotyk.
Strona 76
Mia Michelle - Thorneless Z kanapy podnoszę jej koc i wdycham jego zapach. Wciąż tu jest, ale teraz już tak słaby, że muszę zaciągnąć się parę razy, żeby w ogóle go poczuć. Upadam na miękkie poduszki i wpatruję się w jej uśmiechnięte zdjęcie, które stoi obok mnie. Kochanie, proszę wróć do mnie. Nie potrafię bez ciebie żyć.
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 77
Mia Michelle - Thorneless
Lucas Jesteśmy w Austin już prawie tydzień, a ja jestem świadkiem tego, jak z dnia na dzień coraz bardziej zdrowieje. Kylie wpadła dzisiaj do mojego apartamentu, żeby ją odwiedzić i zabrać na lunch. Skylar nie wychodzi za często z obawy, że spotka gdzieś Sebastiana. Szczerze, to chcę, żeby go zobaczyła. Chcę, żeby uświadomiła sobie, że go nie potrzebuje. Chcę, żeby wróciła w moje ramiona i była pewna, że będę ją kochał już zawsze. Chcę, żeby wybrała mnie. Wciąż nie wiem, co jej zrobił, ale pragnę, żeby zrozumiała, że ja nigdy jej tego nie uczynię. Nigdy. Ten ostatni tydzień nie był dla mnie łatwy. Mieszkanie z nią pod jednym dachem okazuje się niebiańską torturą. Nigdy nie znudzi mi się jej widok w moim domu. Chcę, żeby już zawsze była tu ze mną. Wiele było takich nocy, że po prostu leżałem i tuliłem ją w ramionach. Koszmary z jej przeszłości czasami wracają, a wtedy budzę się od jej krzyków. To prawdziwe piekło leżeć koło osoby, którą kochasz bardziej niż życie, wiedząc, że ta osoba nie jest jeszcze na to gotowa. Czasami scałowywałem jej łzy. Często nasze pocałunki stawały się naprawdę intensywne i musiałem hamować się, by nie zrobić czegoś, czego później bym żałował. W tej chwili chodzi o coś znacznie więcej, niż sam seks. Chodzi o to, by pewnego dnia, ten piękny anioł mnie pokochał. Chodzi o wieczną miłość.
Strona 78
Mia Michelle - Thorneless
Skylar Kiedy idziemy z Kylie do restauracji na rogu ulicy, wciąż spoglądam za ramię. Gdziekolwiek się nie ruszę ogarnia mnie panika, że spotkam Sebastiana. Zupełnie tak, jakby był wszędzie i nigdzie w tym samym czasie. - Uspokoisz się w końcu? Powiedziałam ci, że Nik dał mi znać, że Sebastiana nawet nie ma teraz w mieście. Rzadko kiedy się tutaj pojawia, a gdy już to robi, to mówi o tym Nikowi dopiero po swoim wyjeździe. - Kylie stara się mnie uspokoić. - Wiem. Wiem. Masz rację. – Mówię, a ona uśmiecha się do mnie. Bardzo kocham swoją przyjaciółkę, nawet, kiedy napawa się tym, że ma rację. Bez końca opowiada o Niku. Miłość paruje z niej wszystkimi porami, kiedy o nim mówi, a ja strasznie się cieszę, że widzę ją taką. Na pewno na to zasługuje, szczególnie, że tak długo musiała walczyć by się zaangażować. Może powinnam wziąć sobie do serca własne słowa.
Po półtoragodzinnym lunchu, który zawierał w sobie dwa desery, znów chichoczemy jak para nastolatek. Jak mi tego brakowało! Słucham wszystkich rodzajów wiedzy graficznej, z którymi zapoznaje mnie Kylie. Kiedy mówi mi o swojej nowej miłości, niczego nie zatrzymuje dla siebie. Mówiąc o „niczym” myślę, że wiecie, do czego piję. - …. Maleńka, Nik potrafi robić językiem KUREWSKO N-I-E-S-A-M-O-W-I-T-E rzeczy. Przysięgam, robię się mokra, na samą myśl o tym facecie. - Mówi Kylie troszkę zbyt głośno, kiedy kelner przynosi naszą dolewkę, więc o mało nie wylewa wszystkiego na stół. - Jesteś bezwstydnicą, Kylie! - Chichoczę, kiedy kelner ucieka w popłochu. - Och, nawet nie masz pojęcia, jaka jestem bezwstydna! Nik i ja…- przerywam jej zanim zdąży cokolwiek powiedzieć.
Strona 79
Mia Michelle - Thorneless
- Dziewczyno! Moje uszy nie zniosą więcej opowieści o waszych łóżkowych wyczynach. - Och, zamknij się! Jakbyście ty i pan Drake, byli grzeczni jak aniołki. Robię poważną minę i kręcę głową. Patrzę jak opada jej szczęka. Wspominałam już, że uwielbiam tak szokować swoją przyjaciółkę? - Chcesz mi powiedzieć, że wasza dwójka była ze sobą przez całe pięć miesięcy i jeszcze ani razu się nie pieprzyliście? - Pyta, znów zbyt głośno i panie ze stolika obok posyłają nam krytyczne spojrzenie. Potrząsam głową i je ignoruję. - Nie, Kyles. Nie robiliśmy tego. Lucas i ja nie jesteśmy razem. W każdym razie jeszcze nie. - Dodaję. - Uh, a dlaczego do cholery? - Myśli, że nie jestem jeszcze gotowa. Ma rację. Nie jestem jeszcze gotowa na takie rzeczy. - Na seks? Och, daj spokój! Twoja wagina, potrzebuje trochę uwagi, a żaden mężczyzna nie oprze się zbyt długo potrzebującej cipce. - Mówi, znów idealnie trafiając na moment, w którym słyszał nas kelner zabierający właśnie nasze talerze. - Chcesz, żeby zabronili nam tu przychodzić? - Droczę się z nią, kiedy odrzuca długie włosy do tyłu i zanosi się śmiechem. - Pffft! Jakby Nik miał na to kiedyś pozwolić! – Mówi, a ja się uśmiecham. Tak, miłość pasuje mojej przyjaciółce. Cholernie jej pasuje.
***
Strona 80
Mia Michelle - Thorneless
Kiedy już wychodzimy, Kylie przypomina się, że zostawiła telefon na stoliku. Stoję i czekam aż parkingowy przyprowadzi nowe Camaro 19 Kylie. Wygląda na to, że Nikolas bardzo kocha swoją damę dworu i chce, żeby woziła się po mieście z klasą. Właśnie, kiedy parkingowy
podjeżdża,
czuje
to.
Powietrze
aż
trzeszczy
z przeładowania. Dosłownie walczę o oddech. Nie. Nie. Zbieram się na odwagę, by spojrzeć przed siebie i krzyżuję spojrzenie z osobą, której spotkania bałam bardziej niż czegokolwiek innego. Sebastian. Walczę z całych sił, by odwrócić wzrok, ale nie mogę. Chcę do niego podbiec. Chce go poczuć na sobie. Jednocześnie wygląda okropnie i smakowicie. Mały uśmiech formuje się w kąciku jego ust, a nadzieja wypełnia jego smutne oczy. Co ja wyprawiam? Wewnętrzny głos krzyczy na mnie - zniszczył ci życie - nie pamiętasz?! Kiedy mam już uciekać do środka restauracji, wraca Kylie, więc wpadam prosto na nią, prawie zwalając ją z nóg. Łapiemy równowagę i wtedy jej oczy rozszerzają się z troski. - Co do cholery? Sky? Co się stało? – Pyta, a ja trzymam się jej kurczowo, próbując złapać oddech, który strąciłam patrząc na niego. O Boże! Nie mogę oddychać!
19
Strona 81
Mia Michelle - Thorneless - Sebastian… właśnie go widziałam. - Wykrztuszam z siebie, a potem otacza mnie ciemność.
Sebastian Widzę ją wszędzie. W tłumie widzę jej twarz. Widuję ją nawet we śnie. Teraz z radością witam koszmary, które nawiedzały mnie przez długie lata. Przynajmniej w nich, mogę skraść jej, jedno spojrzenie. Nawet, jeśli jest to tylko krótki moment. Przywykłem już do wyobrażania sobie Skylar, ale tym razem to nie moja wyobraźnia. Tym razem jest prawdziwa. Poczułem ją od razu, jak tylko wyszedłem z restauracji po biznesowym lunchu. Ten przepływ energii prawie zwalił mnie z nóg. Kiedy ją zauważam, brak mi tchu. Jestem zbyt przerażony, by się ruszyć a nawet mrugnąć. Co, jeśli jest tylko snem? Co jeśli tak naprawdę jej tu nie ma? Odwraca się i podnosi wzrok. Wiem, że czuje naszą więź. Wiem, że niewidzialna siła przyciągnęła jej wzrok. Kiedy nasze spojrzenia się krzyżują, wszystko we mnie znów wraca do życia. Czuję, że znowu bije mi serce. Czuję, jak do mojej duszy wraca życie. Usta układają mi się w niepewny uśmiech, ale ona nagle zrywa się i ucieka do restauracji. Widzę, jak rozmawia z Kylie, a potem upada na podłogę. Natychmiast robię krok i biegnę do niej przez zatłoczoną ulicę. - Skylar! Niech ktoś zadzwoni po karetkę! Skylar! - Kylie krzyczy i klęka obok niej zdesperowana. - Co się stało? Skylar! Kochanie, obudź się! - Błagam bez przerwy, wołając jej imię. Kylie blokuje mi dostęp do niej i spogląda na mnie nienawistnym wzrokiem.
Strona 82
Mia Michelle - Thorneless - To wszystko twoja wina, ty pierdolony sukinsynu! Wypierdalaj stąd, zanim wezwę policję! - Wrzeszczy, ale nie odejdę stąd, dopóki nie upewnię się, że wszystko z nią w porządku. - No dalej, laska, obudź się! - Krzyczy i po chwili widzę, że Skylar zaczyna się ruszać. Dzięki Bogu! - Kylie? - Jęczy Skylar, a ja wstaję. - To nie może być on. To boli. – Kontynuuje, a ja spoglądam na nią. - Gdzie cię boli skarbie? - Pyta ją Kylie. - Moje serce… jest złamane. - Udaje jej się powiedzieć, a ja czuję, jakby ktoś dźgnął mnie nożem. Spoglądam na rozjuszoną Kylie i się odsuwam. Stawiam nogę za noga i odchodzę. Przerażam ją. Nienawidzi mnie. Nigdy mi nie wybaczy. Ciemność wypełnia moją duszę. Ale nawet ciemność pragnie światła. Zawsze będę jej pragnął. Może jakoś… kiedyś, uda mi się wyjść z ciemności i stanąć w jej świetle.
Strona 83
Mia Michelle - Thorneless
Lucas Właśnie kończę rozmowę konferencyjną, kiedy to czuję. Nie potrafię tego wyjaśnić, ale czuję się nieswojo. Wyciągam komórkę i dzwonię do Skylar, żeby sprawdzić czy wszystko u niej w porządku. Dzwonię trzy razy, ale za każdym razem przekierowuje mnie na pocztę głosową. Za czwartym podejściem, odbiera rozgorączkowana Kylie. - Lucas, wiozę ją do twojego mieszkania. Zemdlała w restauracji. – Mówi, a żołądek podchodzi mi do gardła. - Wszystko z nią w porządku? Już tam jadę. – Odpowiadam, wyciągając kluczyki z kieszeni, gotowy iść na parking. - Wszystko dobrze. Nie chce cię martwić. - Dlaczego zemdlała? Musi zobaczyć ją lekarz. - Nakazuję. - Lucas, już próbowałam ją do tego przekonać, ale ona nie pozwoliła pogotowiu, by zabrali ja do szpitala. - Kontynuuje Kylie. - Pogotowiu? To znaczy, że wezwano pogotowie, a ona nie chce jechać do szpitala? - Lucas, miała dobry powód, żeby zemdleć. Kiedy wychodziłyśmy, wpadła na Sebastiana i to ją tak wyprowadziło z równowagi. Wbiegła mi prosto w ręce. Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 84
Mia Michelle - Thorneless Ogarnia mnie gniew i kopię w parkingową ścianę. - Już tam jadę Kylie. Spotkamy się na miejscu. - Oświadczam i się rozłączam.
***
Kiedy staję w drzwiach, Skylar siedzi na kanapie, a Kylie obok niej. Gdy wchodzę, uśmiecha się do mnie, a głowa opada jej w zażenowaniu. Rzucam kluczyki na stolik i siadam koło niej. - Przykro mi, że musiałeś wrócić do domu z mojego powodu. Czuję się dobrze. Po prostu nie spodziewałam się, że go tam spotkam. - Jej słowa są pełne zawstydzenia i unika mojego wzroku. Całuję ją w czoło. Kylie spogląda na mnie ciemnymi oczami, wypełnionymi zmartwieniem. - Ja będę już spadać, kochanie. Jeśli będziesz mnie potrzebowała to dzwoń, rozumiesz? Bez względu na godzinę… jeśli będziesz czegoś potrzebowała, dzwoń. - Mówi Kylie, a Skylar przytakuje na znak zrozumienia. Kylie pochyla się, ściska ją mocno i wychodzi. Nie jestem pewny, jak powinienem zacząć rozmowę o Sebastianie, więc tego nie robię. Czekam aż sama zacznie. - Nie chcę już rozmawiać o dzisiejszym dniu, ok? On i tak nie zasługuje na energię, którą dziś na niego spożytkowałam. - Mówi pokonanym tonem. Staram się podnieść ją na duchu, zmieniając temat rozmowy. - Dzwoniła moja mama. Wyprawia jakieś przyjęcie w sobotę i chce, żebyśmy oboje się na nim pojawili i spędzili razem weekend. Pamiętasz jak dawno temu mówiłem ci, że chcę pokazać ci coś nad jeziorem? - Tak. - Odpowiada z wymuszonym uśmiechem.
Strona 85
Mia Michelle - Thorneless - Cóż. Naprawdę chcę, żebyś pojechała tam ze mną w ten weekend. Zgodzisz się? Proszę. - Naprawdę chcesz, żebym z tobą pojechała? To znaczy… to przyjęcie twoich rodziców. Mogą nie… - przerywam jej. - Skylar, nic nie uczyni mnie bardziej dumnym, niż twoje towarzystwo. Chcę, żebyś w końcu poznała moją rodzinę. Uśmiecha się nieśmiało i przytakuje na zgodę. – Jeśli chcesz, żebym pojechała to tak, będę szczęśliwa jadąc z tobą. Uśmiecham się szeroko, ale wewnątrz jestem zmartwiony. Mam nadzieję, że nie spotkamy tam mojej siostry. Potrafi być wredną suką, jeśli tego chce.
Skylar Kiedy jedziemy wiejską drogą, ciepły wieczorny wiatr rozwiewa moje długie ciemne włosy. Otaczają nas żyzne zielone pola i piękne wiejskie widoki. Czasami będąc w mieście zapominasz, że takie miejsce istnieje zaledwie kilka kilometrów od ciebie. Lucas siada za kółkiem swojego ukochanego Astona Martina. Wygląda nieziemsko w swoich awiatorach i czapce z daszkiem, drużyny baseballowej St. Louis Cardinals. Odwraca się i rzuca mi swój zabójczy uśmiech, a potem niecnie strąca mi na twarz moją bliźniaczą czapkę. Lucas odrzuca głowę na skórzany zagłówek i rechocze, kiedy zauważa jak głęboko wcisnął mi ją na głowę. Uwielbiam ten śmiech. Jego śmiech jest zaraźliwy, więc dołączam do niego, poprawiając nakrycie głowy. Odwracam się i żartobliwie pokazuję mu język, a potem pochylam się nad nim i przeciągam mu jego czapkę, na tył głowy, przez co odsłaniam na czole jego blond włosy. Zaskakuje mnie,
Strona 86
Mia Michelle - Thorneless kiedy nic nie poprawia. Chwyta moją dłoń i podnosi ją do ust, delikatnie całując. Kolejny raz jego uśmiech topi mi serce. Cholera, wygląda seksownie! Stara się mnie rozkojarzyć, bo doskonale wie, że strasznie się denerwuję przed poznaniem jego rodziny. Przyznaję, pomaga mi to na chwilę oderwać się od stresujących przemyśleń, ale i tak trzęsę się jak galareta. Spoglądam na Lucasa i podziwiam jego beztroską naturę. Chciałabym być tak pewna siebie jak on. Wydaje się, że nigdy niczym się nie przejmuje i bierze życie takim, jakie jest. Oddałabym wszystko, żeby móc się teraz zrelaksować i po prostu cieszyć się wolnym weekendem. - Jesteśmy na miejscu. – Mówi, wskazując na masywny kamienny dom na szczycie zielonego wzgórza. Jestem pewna, że rozdziawiłam buzię ze zdziwienia na ten spektakularny widok, który maluje się przed moimi oczami. Kiedy jedziemy podjazdem, jestem już kłębkiem nerwów. Zaraz mamy jeść obiad, a ja boję się, że zwymiotuję w tym pięknym domu. Dlaczego w ogóle mnie tu przywiózł? Nie pasuję do tego świata. Kiedy sobie to uświadomi? Lucas namówił mnie, żebym przyjechała z nim na rodzinną imprezę. A teraz siedzę w jego samochodzie, gapiąc się na masywną rezydencję. Zaczynam żałować, że się tu znalazłam. Wołałabym siedzieć w apartamencie Lucasa i zajadać się czekoladowymi lodami. Lucas wyczuwa moje zdenerwowanie i ściska mnie za rękę. - Odpręż się piękna. Obiecuję, że nie pozwolę im cię zjeść na pierwszym spotkaniu. Jeśli zaś chodzi o mnie… - żartuje i znacząco porusza brwiami, a potem pochyla się, żeby pocałować mnie w czoło. Wyjmuje nasze torby z małego bagażnika i kieruje się do wejścia, gdzie czeka na nas mężczyzna, który zabiera od niego bagaże. - Dziękuję, Robercie. - Mówi Lucas i chwyta mnie za rękę, prowadząc na schody.
Strona 87
Mia Michelle - Thorneless
W hallu uśmiechem wita nas piękna kobieta, dzieląca z Lucasem zadziwiające podobieństwo. - Och, kochaneczku! Tak się cieszę, że udało ci się przyjechać. - Mówi i rzuca się Lucasowi na szyję. Śmieje się i obejmuje ją, mrugając do mnie znad jej ramienia. - Okej mamo. Udusisz mnie. - Śmieje się i udaje, że nie może oddychać. Kobieta uwalnia go z objęć i wichrzy my włosy. - A to za to, że nie odwiedzasz swojej biednej matki! Lucas chichocze, poprawiając fryzurę, a ja nie mogę się powstrzymać i śmieję się razem z nimi. - Skylar, chciałbym przedstawić ci moją nadopiekuńczą i niebezpieczną matkę, Rebecce Drake. - Lucas dumnie przedstawia swoją mamę. Jej oczy zwracają się ku mnie i posyła mi szeroki uśmiech. Nie ma wątpliwości, po kim Lucas go odziedziczył. - Tak się cieszę, że mogę w końcu panią poznać, pani Drake. Ślicznie dziękuję za zaproszenie mnie tutaj. - Mówię do niej nieśmiało. Jakby wyczuła moje zakłopotanie, podchodzi i chwyta moją twarz w dłonie. Jej zielone oczy błyszczą, jakby właśnie odkryła coś wielkiego. - Mój Boże! Mój syn ma rację. Tylko spójrz na siebie! Lucas, ona jest po prostu zniewalająca! - Mówi i chwyta mnie za ręce. - Dziękuję, pani Drake. - Odpowiadam. - Proszę, mów mi Rebecca, kochana. Mój syn tak wiele mi o tobie opowiadał, że czuję jakbym już cię znała. - Mówi słodko, a potem mocno mnie przytula. Lucas stoi z boku i patrzy na nasze ciepłe powitanie z uśmiechem na twarzy. Zauważam, że jego hipnotyczne oczy nie są skupione. Jakby kompletnie zatopił się w myślach.
Strona 88
Mia Michelle - Thorneless
- Kazałam przygotować, twój dawny pokój Lucasie. A ty Skylar, będziesz miała do dyspozycji pokój gościnny, na przeciwko jego. Wszyscy są na zewnątrz na patio. Dołączcie do nas jak już się rozgościcie. Sprawdziłam, kiedy będzie obiad. Connie powiedziała, że podadzą do stołu lada chwila. - Informuje nas. - Tak się cieszymy, że jesteś tu z nami Skylar. - Mówi ponownie mnie ściskając. - Jesteś dla niego taka dobra. Chyba jeszcze nigdy nie widziałam go tak szczęśliwego. - Szepcze mi do ucha, a ja czuję, jak się rumienię. Delikatnie szczypie mnie w policzek i wychodzi na patio. Lucas uśmiecha się ciepło, a ja staram się dojść ze sobą do ładu. Chwyta mnie za dłoń i splata swoje palce z moimi. Prowadzi mnie po pięknych drewnianych schodach, a potem przez hall. Eleganckie, beżowe ściany, ozdobione są, zdjęciami jego rodziny. Uśmiecham się na widok słodkiej buzi małego Lucasa, który uśmiecha się do mnie ze srebrnej ramki. Nawet jako niemowlę, potrafił już oczarować wszystkich wokół. Nagle zatrzymujemy się i Lucas otwiera drzwi po naszej prawej stronie. Odsuwa się, bym mogła wejść do środka. - To mój pokój. – Mówi, wchodząc do pomieszczenia, które wygląda jak zamrożone w czasie. Na środku stoi królewskich rozmiarów łóżko. Oświetlają je dwa duże okna. Wchodzę dalej i rozglądam się po wnętrzu, które odkrywa tak wiele z życia Lucasa. Z zaciekawieniem oglądam pokaźną kolekcję trofeów, stojącą na pobliskiej półce. Palcami delikatnie dotykam medali. Wygląda na to, że niezły był z niego atleta. Są tu nagrody począwszy od piłki nożnej po baseball. Zatrzymuję się i podnoszę ramkę ze zdjęciem, na którym jest ze swoimi przyjaciółmi. To chyba fotografia z ukończenia liceum. Wygląda tak młodo, ale wcale dużo się nie zmienił. Uśmiecham się wesoło i siadam na łóżku. - Założę się, że sporo się tu działo, co? - Żartuję poklepując łóżko.
Strona 89
Mia Michelle - Thorneless
Kładę ramkę na pościeli. Ale Lucas nie odpowiada. Dlaczego jest taki cichy? Może nie podoba mu się, że dotykam jego rzeczy? Może uraziłam go tym żartem. - Przepraszam. Nie chciałam cię zdenerwować. To chyba był niezbyt dobry żart. – Tłumaczę się i podnoszę głowę, by na niego spojrzeć. Podchodzi do drzwi i je zamyka. - Skylar, wierz lub nie, ale jesteś pierwszą dziewczyną, która siedzi na moim łóżku nie licząc mojej siostry i mamy. - Mówi z poważną miną, stając przede mną. Pochyla się i zdejmuje mi z głowy czapkę. Jestem przekonana, że moje włosy są w tragicznym stanie i jak każda dziewczyna, jestem przerażona tym faktem. Nagle, zanim zdążę zaprotestować, jego silne ręce zaczynają masować mi głowę, przebiegając palcami po długich włosach. Klęka przede mną, a jego ręce wędrują ku mojej twarzy. - Nic nie rozumiesz, prawda? Jesteś pierwszą dziewczyną, która tu siedzi, bo jesteś również pierwszą dziewczyną, którą przywiozłem tutaj - do mojego rodzinnego domu. Mówi miękko, a ja staram się zapanować nad tym uczuciem, które wypełnia teraz moją klatkę piersiową. W tym samym miejscu, gdzie wcześniej moje serce biło dla Sebastiana. Przestań o nim myśleć! - A teraz będziesz pierwszą dziewczyną, którą pocałuję w moim pokoju i na moim łóżku. - Mówi patrząc mi prosto w oczy. Zaciskam je mocno i chcę pokonać tę walkę, która teraz się we mnie toczy. Na ustach czuję ciepły oddech. Do nozdrzy napływa mi słodki zapach mięty pomieszany z jego zapachem. Jest tak blisko. Nie mogę tego zrobić. Dlaczego moje ciało reaguje w ten sposób? Nie mogę tego zrobić! - Skylar? - Szepcze i przejeżdża ustami po moich. Cała się trzęsę i czuję, jak pod powiekami zbierają mi się łzy. Strona 90
Mia Michelle - Thorneless - Nie mam nic, co mogłabym ci dać Lucasie. Musisz mi pokazać, jak to się robi. Proszę, pokaż mi. - Szepczę i otwieram oczy, by od razu trafić na jego spojrzenie. Po moich słowach, naciera na mnie ustami i wydusza ze mnie oddech, który cały czas wstrzymywałam. Z każdym ruchem jego języka, mój ból staje się coraz mniejszy. Otacza mnie ramionami w talii i zmusza mnie tym, bym się do niego zbliżyła, przez co nasz pocałunek staje się jeszcze bardziej intensywny. Całowanie go jest wspaniałe i nie chce, by przestawał. Wplatam dłonie w jego włosy i przyciągam go do siebie. Słyszę jego warkniecie i po chwili popycha mnie na łóżko. Powoli zjeżdża pocałunkami w dół mojej szyi i wydaje stłumiony jęk w moją rozpaloną skórę. Podciąga się. Teraz góruje nade mną, leżąc miedzy moimi nogami. Przez szorty, czuję jego rosnącą erekcję, którą przyciska mi do biodra. Chcę, żeby sprawił bym zapomniała… żeby cały ból po prostu zniknął. Ale ponad wszystko chcę, by nauczył mnie kochać na nowo. Moje zdradzieckie ciało tak bardzo go pragnie, ale wciąż jeszcze nie poukładałam sobie wszystkiego w głowie. Jego ręce zjeżdżają na moje biodra i delikatnie masują mi uda. O dobry Boże, cała płonę. Nagle otwierają się drzwi do pokoju i staje w nich wysoka szczupła blondynka, gapiąca się na nas z oczywistym uśmieszkiem na twarzy. - Hu, hu, braciszku. Widzę, że nie mogłeś wytrzymać do wieczora. To ile wam to zajmie? - Pyta śmiejąc się chłodno. - Dość, Chandler! Kurwa, mogłabyś zapukać zanim się tutaj władujesz. Rzuca w jej stronę, odgradzając mnie od jej widoku. Wypierdalaj, NATYCHMIAST! - Wydziera się. - Słucham? Z tego, co mi wiadomo to także mój dom. Szłam właśnie przebrać się do obiadu, a mama powiedziała, że weszliście na górę wiec pomyślałam, że zajdę i się przywitam. Nie spodziewałam się, że zastanę cię tu, pukającego jakąś panienkę, okej? Odpala patrząc na mnie ostro. - POWIEDZIAŁEM WYPIERDALAJ!!! Widzimy się na dole i lepiej, żebyś się zachowywała. Skylar jest naszym gościem w ten weekend, więc odnoś się do niej z szacunkiem! – Krzyczy, wypychając ją z pokoju. Strona 91
Mia Michelle - Thorneless Bierze głęboki wdech i odwraca się do mnie. Z powrotem zapinam szorty i wygładzam zmierzwione włosy. - Skylar, strasznie cię za to przepraszam. - Mówi, pomagając mi wstać. Kiedy już stoję otacza mnie ramionami i całuje. - Wierz mi lub nie, ale jestem jej wdzięczny za to, że nam przerwała. - Mówi i bawi się jednym z moich loków. - Za co niby możesz być jej wdzięczny? - Pytam go zdezorientowana. Spogląda na mnie miękko i pochyla się, by pocałować mnie w czoło. - Za powstrzymanie mnie przed wzięciem czegoś, na co tak długo czekałem, zanim jesteś gotowa, by mi to dać - Odpowiada patrząc mi głęboko w oczy. - Lucas… ja- przerywa mi zanim zdążę cokolwiek powiedzieć. - Skylar Rose, kiedy w końcu będę się z tobą kochał, chcę cię całą. Chcę całe twoje szczęście i cały twój ból. Chcę, byś oddala mi swoje serce. Chcę, żebyś naprawdę należała do mnie. I zdecydowanie nie chcę, by to wszystko wydarzyło się na moim dziecięcym łóżku. Mówi łagodnie i kładzie moją dłoń na swoim torsie, tuż nad sercem. O Boże, Sebastian zrobił kiedyś dokładnie te samą rzecz. Sebastian… - Ty masz moje serce, piękny aniele. Od momentu, kiedy zobaczyłem cię po raz pierwszy. Jest twoje, całe twoje. Było i zawsze będzie…. gdy ty będziesz już na to gotowa. Ale teraz wiem, że nie jesteś, maleńka. Od teraz trochę zwolnimy, ok? Po prostu daj nam szansę i pozwól mi sobie pomóc. Staram się znów nie rozpłakać. Nie chcę już przez resztę życia być taką popapraną dziewczyną. Jestem już kompletnie zmęczona tym uczuciem pustki w środku. On jest taki cudowny i naprawdę mi na nim zależy. Nigdy mnie nie zranił - nie zrobiłby tego. Ale nie jest Sebastianem - Krzyczy głos w mojej głowie, a ja staram się go zagłuszyć. Nie chcę o nim myśleć. Wszystko, co o nim wiedziałam, okazało się kłamstwem. To już przeszłość. Czas ruszyć naprzód.
Strona 92
Mia Michelle - Thorneless - Cóż, zobaczyłaś już mój pokój. Teraz pokażę ci twój. - Mówi, chwytając mnie za dłoń i prowadzi przez korytarz. Otwiera podwójne drewniane drzwi, a mi zapiera dech w piersi. Czuję się tak, jakbym śniła. Na środku pokoju, stoi wielkie drewniane łóżko z baldachimem. Ozdobione jest pięknymi, białymi zasłonami. Lodowy błękit otacza ramy łóżka. Ściany tego samego koloru, natychmiast mnie relaksują. Zakochałam się w tym pokoju. - Podoba ci się?- Pyta, kładąc dłoń na moim ramieniu. - Podoba się? Zakochałam się w nim! Jest taki piękny! - Mówię i wchodzę dalej. Zauważam parapet, na którym można siedzieć jak na kanapie i natychmiast do niego podbiegam. – Kiedy byłam mała, zawsze chciałam mieć taki. Taki, żebym mogła na nim usiąść i wyglądać przez wielkie okno na zewnątrz, albo żeby czytać na nim książki. Głupie dziecinne marzenia, wiem. - Mówię i poklepuję ramę okienną. Ponownie znajduję go zatopionego w myślach, ale po chwili mruga i wraca do rzeczywistości. - Cóż, zostawię cię samą, żebyś się rozgościła. Może spotkamy się na dole za 20 minut? - Mówi, wymuszając uśmiech. - Jasne. - Odpowiadam, a on odwraca się do wyjścia, ale zatrzymuję go. – Lucas? - Tak? - Pyta zdziwiony. - Bardzo ci dziękuję, za zaproszenie. – Dodaję. - Skylar, uwierz mi - cała przyjemność po mojej stronie.
Strona 93
Mia Michelle - Thorneless
Lucas Uśmiecham się, kiedy przechodzę przez korytarz i zamykam za sobą drzwi od mojego pokoju. Rzucam okiem na łóżko, na którym przed chwilą dzieliłem ze Skylar namiętny pocałunek. Tak bardzo jej pragnąłem. Chętnie wziąłbym ją w domu rodziców i nie przejmował się, że ktoś to usłyszy, ale nie tak powinien wyglądać nasz pierwszy raz. Chcę to zrobić powoli. Zrobię to tak jak jej obiecałem - nauczę ją znów kochać. Prawdą jest to, co powiedziałem jej wcześniej. Nigdy nie przedstawiłem rodzinie żadnej dziewczyny, a już na pewno żadna nie dotarła do mojego pokoju. Zawdzięczam to mojej sukowatej młodszej siostrze, która zawsze chętnie, wparuje do pokoju, żeby przyłapać potencjalnych kochanków, ale tak naprawdę dzisiaj jest to najlepsza rzecz, jaka mi się mogła przytrafić. Skóra Skylar była tak cudowna w dotyku i wyglądała tak kurewsko seksownie w tych swoich obcisłych białych szortach. Przez całą drogę wyobrażałem sobie jak by to było, gdyby te śliczne nogi owinęły się wokół mnie. Teraz już wiem. Boże, robię się twardy na samą myśl o jej idealnym ciele pode mną. Super! Teraz potrzebuję naprawdę ZIMNEGO prysznica, jeśli mam jakoś przetrwać ten obiad. Może będę nawet zmuszony sobie pomóc, jeśli wiecie, co mam na myśli.
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 94
Mia Michelle - Thorneless W moim domu obiad jest zawsze super uroczysty, więc szybko przebieram się w spodnie od garnituru i białą koszulę. Z powrotem zakładam zegarek i czekam na Skylar w foyer. Witam się ciepło z naszą pomocą domową Grecie, kiedy zauważam Skylar na schodach. Zastygam w miejscu patrząc jak kręci się i szarpie w swojej bladoniebieskiej sukience. Uśmiecham się, bo w ogóle nie ma pojęcia, jaka jest piękna. Wiem, że czuje się nieswojo, bo dorastała w innym otoczeniu, ale tak naprawdę to gówno prawda. Ostatnia rzecz o jaką dbam to pieniądze i wierzcie lub nie, ale tak właśnie zostałem wychowany. Łapie moje spojrzenie i uśmiecha się nerwowo. Jej sukienka zawiązywana na szyi leży na niej idealnie. Odkrywa też śliczną opaleniznę, którą nabyła podczas naszego pobytu na Fidżi. Słodki Jezu! Założyła te seksowne jak cholera białe sandałki, które tak cudownie oplatają jej łydki. Długie loki związała wysoko. Pojedyncze pasemka okalają jej twarz.
20
Podchodzę do schodów, żeby ją powitać. Wiem, że stoję z rozdziawioną gębą. Muszę przełknąć ślinę, bo zaraz uduszę się własnym językiem. Czy ona naprawdę nie ma pojęcia jak na mnie działa? - Skarbie, wyglądasz przepięknie. – Mówię, a ona się rumieni. Całuję ja delikatnie w lśniące, pełne usta. Powstrzymuję się z całych sił, żeby jej nie ugryźć. Chętnie całowałbym ją do końca świata. Wdycham jej słodki zapach, a ona chwyta mnie pod ramię i wychodzimy na patio, gdzie czeka moja rodzina.
20
Kaś. Patrz. Elena nas prześladuje :D
Strona 95
Mia Michelle - Thorneless Moja siostra, będąc suką jak zawsze prycha na nas i patrzy chłodno na moją poważną postawę. Mój starszy brat – Michael, bierze łyk brandy. Jego wzrok szybko wędruje na Skylar. Widzę jak na nią patrzy, a potem rzuca mi znaczący uśmieszek. Zaborczo oplatam ją w talii i przyciągam do siebie, rzucając mu ostrzegawcze spojrzenie „odpierdol się”. Wstaję, by się ze mną przywitać i pochyla się szepcząc mi do ucha. - Jest kurewsko GORĄCA, brachu! - Odpierdol się, ty kutasie! Może powinienem powiedzieć Stacey, co o niej uważasz, co? Wyczuł powagę w moim głosie. Bardzo kocham swoją szwagierkę. Michaela nie łatwo przestraszyć, ale jeśli chodzi o Stacey, od razu paraliżuje go strach. Trzyma go w ryzach i uwierzcie mi, kocha ją bardziej niż można to sobie wyobrazić. Moja słodka, malutka bratanica i bratanek roztopili serce mężczyzny, który – jak myślałem - jest niezdolny do pokochania nikogo prócz siebie samego. Przedstawiam Skylar jemu i tacie. Właśnie w tym czasie wraca Stacey, która karmiła małą. Jej nóg uczepił się zaspany synek. - Michael! Rusz proszę swoją D-U-P-Ę i pomóż mi ze swoim synem! - Krzyczy i pędzi w jego stronę jak petarda. Boże, jak ja kocham swoją szwagierkę! - Lepiej się pospiesz! Zaraz dostaniesz z bata, brachu. - Droczę się z nim, a on trzepie mnie w głowę. Śmieję się i patrzę jak Skylar wyciąga ręce, by sięgnąć po małą Avery od Stacey. Stacey wygląda na zadowoloną i podnosi trzyletniego Josha. - Nie martw się. Ja się nią zajmę. Pójdź do środka i połóż małego spać. Nie śpiesz się, damy sobie radę. Prawda, maleńka? - Mówi słodko Skylar.
Strona 96
Mia Michelle - Thorneless Avery obdarza ją wielkim bezzębnym uśmiechem, a twarz Skylar rozświetla się nowym blaskiem. Stacey zabiera kocyk Josha i jego ulubiona maskotkę żyrafę, którą kupiłem mu, gdy ostatnio byliśmy w zoo. Michael i tata zaczynają rozmowę o piłce i papierach wartościowych, ale nie słyszę ani jednego słowa. Swój wzrok i słuch skupiam na moim aniele. Jestem oczarowany patrzeniem, jak kołysze się z małą w ramionach. Napawam się ich bliskością i wypalam ten obraz na swoim twardym dysku. Kiedy tak je obserwuję, nie mogę przestać myśleć o tym, że pewnego dnia będzie trzymała tak nasze dziecko. Czy nasza córka byłaby wierną kopia swojej ślicznej mamy? A nasz syn, czy miałby jej ciemne włosy i błękitno-zielone oczy? Te myśli przewijają się przez moja głowę, kiedy modlę się, by było to naszą niedaleką przyszłością. - Dziękuję ci bardzo za pomoc, bo wygląda na to, że nie mogę liczyć na mojego nic nie wartego i leniwego męża! - Krzyczy głośno Stacey i posyła Michaelowi mordercze spojrzenie. - Tak w ogóle, jestem Stacey. Miło mi cię w końcu poznać, Skylar! Zajmie mi to tylko chwilę, obiecuję. Przechodzi obok nas na górę, by położyć Josha spać. Zatrzymuje się na chwilę, kiedy widzi jak przyglądam się Skylar z dzieckiem. Zakrywa Joshowi uszy i pochyla się, by wyszeptać mi do ucha - Lucasie Drake, jeśli pozwolisz jej odejść, to jesteś pieprzonym idiotą! - Kręcę na nią głową i z powrotem spoglądam na Skylar, która tańczy z chichoczącą Avery. Zanim ją poznałem nie interesowały mnie poważne związki, a jeszcze mniej małżeństwo. Uwielbiam dzieci, ale zdecydowanie nie widziałem siebie w roli ojca. Jednym momentem, jednym spotkaniem… Skylar zmieniła to wszystko. Jedyne, czego chcę to to, żeby ten piękny anioł został moją żoną oraz matką moich dzieci. Będziemy mieli tyle naszych małych miniaturek, ile tylko sobie zażyczy - nie mam nic przeciwko.
Strona 97
Mia Michelle - Thorneless
***
Kiedy budzę się rano, czuję się lepiej, niż przez ostatni rok. Powietrze wypełnia znajomy, słodki zapach czekolady, przez co zaczyna burczeć mi w brzuchu. Spoglądam na zegarek koło łóżka i przeklinam. - CHOLERA! Nie wierzę, że przespałem cały ranek! Zastanawiam się czy Skylar już wstała. Wkładam T-shirt przez głowę i schodzę na dół. Tego wieczoru przyjęcie będzie głównym wydarzeniem w domu rodziców. Wiem, że mama będzie biegać i krzyczeć na wszystkich, dbając o każdy najmniejszy szczegół. Kiedy jestem na schodach, słyszę jej słodki śmiech. Podążam za tym dźwiękiem do drzwi kuchni. Stoi na środku, włosy związała w koński ogon. Ma na sobie biały top i seksowne różowe spodnie od piżamy, które podciągnęły się jej na kostkach. Cholera! Nawet z samego rana wygląda niesamowicie. Muszę kontrolować wypukłość, która tworzy się w moich spodniach. Stoi koło mojej mamy śmiejąc się, kiedy mama miesza ze sobą składniki w dużej brązowej misce. Czy moja mama właśnie gotuje? Nie widziałem tego, od kiedy byłem małym dzieciakiem. Stoję całkowicie zafascynowany, patrząc jak poruszają się w idealnej harmonii, pichcąc wspólnie posiłek. Mama żartuje z nią, a potem oprósza jej piękną twarz mąka. Właśnie stąd wyciągnąłem swoje umiejętności walki jedzeniem. Skylar bierze odwet rzucając ciastem. Stacey śmieje się z nich, karmiąc dziecko w wysokim krzesełku. Bardzo zaspany Josh robi banki ze swojego mleka czekoladowego. Tak idealnie pasuje do tego obrazka. Jak można chcieć czegoś więcej?
Strona 98
Mia Michelle - Thorneless - Ujek Luca! - Krzyczy mój bratanek i tym zdradza moja obecność. Mały śmierdziel! Strasznie kocham tego dzieciaka! - Cóż, cześć śpiochu! - Mówi moja mama śpiewnym głosem, wylewając ciasto na patelnię. Całuje ją w policzek i siadam na wyspie kuchennej obok Skylar. - Dzień dobry, piękna. - Witam ją, a ona patrzy na mnie z przerażeniem. Jej twarz wciąż jest biała od maki. - Dzień dobry. - Udaje jej się wydusić. Szuka ręcznika i gorączkowo wyciera twarz. - Podoba mi się ten kolor, Kacperku. - Droczę się z nią, a ona zalewa się rumieńcem pod bielą maki. Mama pyca mnie ręką, a ja udaję, że jestem urażony. Mama moczy ręcznik i wyciera jej twarz, na co ona uśmiecha się blado. - Uważaj na maniery, kiedy mówisz do mojego gościa, Lucasie Drake, albo nie dostaniesz ani kawałka ciasta czekoladowego! - Drażni się ze mną, celując we mnie łyżką. Kiedy dorastałem pary razy dostało mi się tym narzędziem! Podnoszę ręce w geście poddania i uśmiecham się. Biorę łyk soku pomarańczowego, który stawia przede mną Skylar i mrugam do niej. Udaję, że czytam gazetę i przyglądam się, jak razem z mamą chichoczą, zdejmując naleśniki i kiełbaski z patelni. Mama przyłapuje mnie, że nie patrzę w gazetę i posyła mi znaczący uśmieszek, kiedy rozkłada na wysepce talerze. Dostaję po łapach, kiedy staram się ukraść jedną kiełbaskę. - Zachowuj się Lucas! - Gani mnie Skylar i puszcza oczko. Reszta rodziny stopniowo napływa do kuchni, wabiona aromatem jedzenia. Kiedy jemy zauważam, że Skylar wstaje i idzie do sokowirówki, żeby napełnić sokiem szklankę mojego taty i moją. Podnosi pusty talerz i zabiera go do kuchni, a ja podążam za nią. Wkłada naczynie do zlewu i odkręca wodę. Staję za nią, oplatając wokół niej ramiona i przytulam ją.
Strona 99
Mia Michelle - Thorneless - Nie zajmuj się tym. Gracie posprząta. - Szepczę jej do ucha. - Nie ma potrzeby, żeby zawracała sobie głowę sprzątaniem tego, skoro ma do ogarnięcia cały dom na dzisiejsze przyjęcie. Idź, usiądź ze swoją rodziną. Ja i tak przywykłam już do zmywania. Poza tym, to jedyne, co mogę zrobić skoro twoja mama przygotowała śniadanie. Naprawdę nic się nie stanie. - Mówi ze słodkim uśmiechem. Boli mnie to, co powiedziała. Nigdy nie dowie się, jak bardzo nienawidzę tego, że musiała tak ciężko pracować. Odwracam ją do siebie i mocno przytulam. Stoi przede mną w piżamie, bez kropli make-upu, ze zmierzwionymi od snu włosami i wciąż jest najseksowniejszą istotą pod słońcem. Delikatnie całuję jej czoło i otwieram zmywarkę. Patrzy na mnie skonfundowana. - Co robisz? - Pyta. - Pomagam ci. – Odpowiadam, a ona kręci głową, opryskując mnie zimną wodą. Wykonywanie wspólnie tej zwyklej czynności, wydaje się tak właściwe i naturalne. Nigdy nie znałem czegoś takiego.
***
Resztę popołudnia spędzam w gabinecie ojca, próbując pomóc mu z jego biznesowym portfolio. Spoglądam na zegarek i wiem, że już niedługo zjadą się goście. Niesamowite jak w kilka godzin, nasz ogród przekształcił się w świetlisty raj. Wszędzie wiszą piękne lampiony, a stoły lśnią ciepłem zapalonych na nich świec. Ot, późny, wiosenny wieczór. Kiedy gotowy schodzę na dół, kilku gości przechadza się już po ogrodzie. Kelner wręcza mi kieliszek szampana, a ja robię rundkę, żeby przywitać się z gośćmi rodziców. Przeczesuję ogród w poszukiwaniu Skylar, ale wciąż jej nie widzę. Śmieje się właśnie razem ze swoim dawnym współlokatorem Grantem, kiedy słyszę jak głośno wciąga powietrze. Strona 100
Mia Michelle - Thorneless - Jasna cholera, stary! Kto to jest? – Pyta, przepychając się do przodu. Odwracam się i widzę jak wychodzi na zewnątrz. Ledwo ją poznaję. Jej zwykle pofalowane włosy, teraz gładko spływają wzdłuż jej oszałamiającej twarzy. Biała sukienka podkreśla jej krągłą figurę i ma na sobie te kurewsko seksowne sandałki. Spogląda przez ogród i kieruje się w moją stronę nie mając pojęcia, jakie zamieszanie wzbudziła wśród mężczyzn. - Luke, stary, ona idzie w naszą stronę. Znasz tą dziewczynę? - Pyta mnie Grant, poprawiając marynarkę. - Tak, tak się składa, że znam. – Mówię, uśmiechając się, kiedy Skylar staje przede mną. - Wyglądasz nieziemsko kochanie. – Mruczę i całuję ją miękko. Kompletnie oszołomiony Grant wyciąga do niej rękę, kiedy go przedstawiam, a potem pochyla się i szepcze do mnie. - Pieprzony szczęściarz! – Rzuca, a ja puszczam mu oczko, przyciągając ją bliżej. Dumnie ją oprowadzam i przedstawiam wszystkich przyjaciołom rodziny oraz kilku wspólnikom w interesach. Inaczej niż zawsze, teraz przestawiam ją, jako kogoś bliższego i czuję się z tym fantastycznie. Po raz pierwszy mogę wyobrazić ją sobie u mego boku, kiedy to my bylibyśmy gospodarzami imprezy takiej jak ta. Tak świetnie jest czuć ją obok siebie i cholernie boli mnie myśl, że ona może czuć się inaczej.
***
Po zjedzeniu pysznej kolacji, wielu gości zaczyna tańczyć w rytm muzyki granej przez zespól. Wyciągam dłoń do Skylar i prowadzę ją na parkiet. Przyciągam ją do siebie i zaczynamy kołysać się przy kojącej piosence Adele „Love Song”.
Strona 101
Mia Michelle - Thorneless Opiera policzek na moim. Jej włosy łaskoczą mnie po twarzy. Moje nozdrza wypełnia jej upajający zapach i przez kilka pierwszych piosenek jesteśmy tylko ja i ona. Całuję jej nagie ramię i głaszczę jedwabistą skórę, a ona opiera swoje czoło o moje. Tańczymy tak piosenka po piosence - nawet, kiedy muzyka cichnie, nie chcę jej puścić - to idealna chwila. Zostaję ograbiony z własnego nieba, kiedy ktoś na koniec utworu drapie mnie pazurami po karku. Słyszę znajomy glos. - Mogę przeszkodzić? Lyndie! O kurwa! Odciągam Skylar na bok i staję przed Lyndie Townsend, psychotycznej, klejącej się do facetów dziewczyny, którą rznąłem w wakacje parę lat temu. Może powinienem także dodać, że jest jedną z najlepszych kumpeli mojej siostry, co sprawia, że sytuacja jest jeszcze gorsza. - Co do kurwy tutaj robisz, Lyndie? Masz natychmiast wyjść! - Mówię. - Też za tobą tęskniłam skarbie i wiem, że ty tęskniłeś za mną. Pamiętasz te wszystkie bezsenne godziny, które spędziliśmy na pieprzeniu się w domku moich rodziców? Zatrzymuje się i spogląda na Skylar. - Kim ona jest? Jest naprawdę, naprawdę gorąca. Jeśli chcesz, może do nas dołączyć. Wiem, że to lubisz, skarbie. Wiesz, że nie mam problemu z dzieleniem się. - Mówi i sięga po mój krawat. - Wystarczy Lyndie! Masz natychmiast stąd wyjść! - Warczę i czuję, jak Skylar się spina. Nie chcę zrobić sceny, więc szepczę do niej, że zaraz wracam, na co ona kiwa głową. Sprowadzam Lyndie z parkietu i idziemy do foyer, gdzie stoi moja siostra. - Zabieraj łapy od mojej przyjaciółki, braciszku. - Syczy do mnie. - Ona wychodzi Chandler! - Żądam.
Strona 102
Mia Michelle - Thorneless - Idę po mamę!21 - Syczy i odchodzi wzburzona, by ja odnaleźć. - No daj spokój Lyndie - proszę cię, wyjdź. – Błagam, wyciągając ją za drzwi frontowe. Z wahaniem zaczyna wychodzisz i nagle się zatrzymuje. - Zaczekaj! Muszę pójść po torebkę. Jest w bibliotece. - Ok, pójdę po nią, a potem wynosisz się stąd! Zrozumiano? - Tak! W porządku! Kumam, ok? Ruszyłeś dalej ze swoim życiem!? Bożeeeee! Ruszyłem dalej ze swoim życiem? Ona i ja, to nie było nic więcej niż parę razy w domku jej rodziców. Czy ona ma jakieś halucynacje? Otwieram drzwi do biblioteki i widzę torebkę na stoliku obok. Podnoszę ją, a kiedy się odwracam uwiesza się na mnie i powoduje, że odpadamy na dużą skórzaną kozetkę, stojącą za mną. Z pospiechem unosi swoja sukienkę i siada na mnie okrakiem przyciskając się do mnie ustami. Zaczyna kołysać się w przód i w tył, głośno jęcząc. CO DO KURWY? Czy ta suka kompletnie oszalała? Koniec z byciem miłym! Wkurzony kładę ręce pod jej ramieniem, żeby się jej pozbyć i właśnie wtedy słyszę, jak wola mnie mój anioł. - Lucas? Jesteś tu? - Woła Skylar, ale nie mam czasu, żeby jej odpowiedzieć, bo Lyndie decyduje, że dołoży coś jeszcze do swojego wystąpienia właśnie w chwili, gdy otwieraj się drzwi. - OCH! TAK! LUCAS! TAK! - Zaczyna z całych sił krzyczeć Lyndie, ujeżdżając mnie. Ze sposobu, w jaki na mnie siedzi można wywnioskować, że pieprzy mnie jak jakieś dzikie zwierzę. Nigdy nie uderzyłbym kobiety, ale suki się nie liczą, prawda? Zrzucam z siebie Lyndie i gorączkowo podchodzę do Skylar. - O… MÓJ BOŻE! - Głos Skylar drży, kiedy potyka się o ścianę za sobą. 21
Jak dojrzale…
Strona 103
Mia Michelle - Thorneless - NIE! Skylar! To nie to, co myślisz! Przysięgam! Kurwa! - Zwracam swoją uwagę na przyczynę tego melodramatu. - Lyndie, ty suko! W tej chwili powiedz jej prawdę! – Żądam, ścierając z ust jej gorzką pomadkę. Skylar stoi w bezruchu, przyklejona do ściany. Ból wypisany na jej twarzy łamie mi serce. - Co dokładnie mam jej powiedzieć, mój drogi? Chcesz, żebym powiedziała jak błagałeś mnie, żebym cię zerżnęła na tej kozetce zanim weszła? - Kłamie. - Lyndie! To pierdolona suko! Ukartowałaś to! - Wściekam się, trzymając ręce przy sobie. Oderwę jej łeb od tego kłamliwego ścierwa. Skylar odwraca się i wybiega z pokoju a ja ruszam za nią, spotykając na korytarzu moją chichocząca siostrę. - Tss, tss braciszku - mówi, kiedy razem z Lyndie stukają się kieliszkami z szampanem. Nienawidzę swojej młodszej siostry - nie jest niczym więcej jak tylko dwudziestodwuletnią, złą, zepsutą i paskudną popierdoloną suką! Biegnę na górę do jej pokoju. Przez grube drewniane drzwi słyszę, że płacze. Staram się je otworzyć, ale zamknęła się na klucz. Desperacko błagam ją, żeby otworzyła, ale nie odpowiada. Wyłamałbym drzwi z zawiasów, ale nie chcę robić scen przy gościach. Opadam na podłogę i opieram się o ścianę. Będę tu siedział ile będzie trzeba… aż otworzy.
Po pół godzinie, w końcu otwiera drzwi. Przebrała się i teraz ma na sobie czarne spodnie do jogi i prosty T-shirt. Ciągnie za sobą swoją różową walizkę, odwraca się i przechodzi obok mnie. - Skylar, proszę… - jęczę. Kiedy odwraca się do mnie to, co widzę zabija mnie. Jest złamana i zagubiona. Tak jak wtedy, kiedy znalazłem ją w windzie.
Strona 104
Mia Michelle - Thorneless - Skylar, niczego nie zrobiłem. Przysięgam na Boga! Podstępem zwabiła mnie do pójścia tam po jej torebkę. Moja siostra to ukartowała, żebyś zastała mnie w takiej sytuacji! Przysięgam skarbie! Nigdy bym cię tak nie skrzywdził. Proszę, powiedz, że mi wierzysz. Błagam ją. Ale ona oddycha głęboko i odwraca się, by zejść na dół. Patrzę jak przechodzi pomiędzy gośćmi do czekającej taksówki. Moja mama spogląda na mnie zdezorientowana, a ja wrzucam na siebie kurtkę i chwytam kluczyki. Niech będę przeklęty, jeśli pozwolę kobiecie, którą kocham myśleć, że tak łatwo mi się wyśliźnie.
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 105
Mia Michelle - Thorneless
Skylar Naprawdę, nie można szybciej? Po tym wszystkim, co przeszłam… po tym całym czasie, który spędziliśmy razem… jak mógł mi to zrobić? Cały czas to planował? Czekał, aż mała, biedna Skylar opuści swoje mury, żeby odegrać bohatera? Może był taki przez cały czas i miał w tym wszystkim swój ukryty cel. Dlaczego w ogóle się tym przejmuję? I tak niczego ani nikogo teraz nie szukam. Jasne, że mi się podoba. Komu o zdrowych zmysłach by się nie podobał - zwłaszcza, jeśli spędziłby z nim każdą minutę w ciągu ostatnich kilku miesięcy? Wiem, że ma swoją przeszłość i powinnam była się domyślić, że dalej jest takim samym graczem. Boże, ale jestem głupia! Nie chcę, ani nie potrzebuję nikogo. Nie mogę uwierzyć, że znów odsłoniłam się na zranienie. Nigdy więcej - nigdy, nigdy więcej! Okropnie czuję się z tym, że wyjeżdżam bez pożegnania z jego matką. Była dla mnie niesamowita. Wspólne wygłupianie się i gotowanie - cóż, tak bardzo przypominała mi moją mamę. Brakuje mi tego bardziej, niż jestem w stanie to wyrazić i nawet ta krótka chwila w kuchni Rebecci, dała mi nadzieję, że to uczucie jeszcze kiedyś do mnie wróci. Będę musiała ją przeprosić. Opieram głowę o szybę, zamykam oczy i staram się wyprzeć z pamięci obraz dziewczyny siedzącej na Lucasie. Jego ramion owiniętych wokół jej talii, kiedy go dosiadała. Próbuję wymazać jej stłumione krzyki rozkoszy, które wciąż dźwięczą mi w uszach. W oczach pojawiają się palące łzy na wspomnienie jego zbolałej miny i błagań na środku
Strona 106
Mia Michelle - Thorneless korytarza. Czy to, co powiedział mogło być prawdą? Już sama nie wiem, w co wierzyć. To jasne, że wcześniej ze sobą spali. Zakrywam twarz i pozwalam płynąć łzom. Prosiłam by nauczył mnie na nowo kochać, a nie cierpieć. Wracam do rzeczywistości słysząc klakson, który niemiłosiernie wydobywa się z samochodu jadącego za nami. Słyszę jak kierowca przeklina. Oglądam się za siebie i widzę jak Lucas gorączkowo wymachuje dłońmi, żebyśmy się zatrzymali. - Nie, niech pan się nie zatrzymuje! Proszę jechać! - Błagam kierowcę. On kreci głową i spogląda na mnie we wstecznym lusterku. Jedziemy tak kilometr czy dwa, ale Lucas uparcie podąża za nami. Ledwo mijając się z nadjeżdżającym samochodem, robi manewr i mija naszą taksówkę. - Proszę wybaczyć panienko, ale jeśli się nie zatrzymam, to ten mężczyzna albo zabije siebie albo kogoś innego. - Przeprasza kierowca i zjeżdża z drogi. Lucas parkuje na ulicy, wyskakuje ze srebrnego samochodu i wciska się na siedzenie obok mnie. - Lucas! Zwariowałeś? Wyłaź stąd i zostaw mnie w świętym spokoju! - Nigdzie się nie wybieram. Nie możesz mnie zostawić, Skylar. A na pewno nie tak. To nie tak jak myślisz! Przysięgam ci, że nigdy, PRZENIGDY jej nie tknąłem! Nie chcę jej… - przerywam mu. - Jezu! Naprawdę? No to powiedz mi, że nigdy nie byliście przyjaciółmi od łóżka! Cholera! Ile jeszcze ich spotkam?! - Tak. Ze wstydem przyznaję, że kiedyś byliśmy. Ale to było bardzo dawno temu i ona nigdy nic dla mnie nie znaczyła. Nikt nigdy nic dla mnie nie znaczył, aż pojawiłaś się ty. - Lucas, nie mogę tak. Przepraszam, ale po prostu nie mogę. - Mówię przez łzy. Chcę mu wierzyć. Naprawdę chcę. Nie rusza się. Zamiast tego spuszcza wzrok i bierze głęboki oddech.
Strona 107
Mia Michelle - Thorneless - Kiedy znalazłem cię wtedy w windzie, to było tak, jakby los dal mi kolejną szansę. Ostatnie miesiące, były najszczęśliwszymi w moim życiu. Wiem, że wciąż go kochasz Skylar, dlatego nie naciskałem na ciebie, ale nigdy nie czułem czegoś takiego do kogokolwiek innego. Nigdy nie zrobiłbym czegoś, co zniszczyłoby moją drugą szansę i nigdy bym cię nie zdradził! - Wygląda na kompletnie załamanego. - Jestem całkowicie i beznadziejnie w tobie zakochany, Skylar Rose. Wiem, że on cię skrzywdził, ale przysięgam maleńka, ja nigdy ci tego nie zrobię. Proszę, daj mi szansę. Wiem, że ci na mnie zależy. Ja tylko chcę być z tobą i mam nadzieję, że może kiedyś, ty także mnie pokochasz. – Mówi, a mi łzy napływają do oczu. Pochyla się i wyciera je całując mnie w policzek. - Proszę, Skylar, po prostu daj mi szansę. Nie odchodź! - Błaga. Serce mi się kraje. Nie mogę oszukiwać, że już nie kocham Sebastiana prawdopodobnie to nigdy nie minie. Czy już zawsze będę przez niego uwieziona i czy już nigdy się nie uwolnię? Nasza wieczna miłość się skończyła i muszę ruszyć do przodu ze swoim życiem. Wpatruję się w szmaragdowe, pełne miłości oczy, biorę głęboki oddech i potakuję. Zanim zdarzę wypuścić powietrze, jego usta opadają na moje. Lucas wciąga mnie na siebie, a ja rozkoszuję się jego cudownym smakiem. Opiera swoje czoło na moim. Wyprowadza mnie z taksówki i wkłada moją walizkę do swojego samochodu. Płaci taksówkarzowi niebotyczną sumę pieniędzy, a potem odjeżdżamy w kierunku przeciwnym do jego domu. - Zaraz, gdzie my jedziemy? - Pytam. - Pamiętasz jak wcześniej byliśmy razem i powiedziałem ci, że chcę ci coś pokazać? - Tak, pamiętam. - Odpowiadam, starając się nie wyglądać na kompletnie zdezorientowaną jego czynami. - Świetnie. W takim razie siedź, a zaraz będziemy na miejscu.
Strona 108
Mia Michelle - Thorneless Kiedy jedziemy wiejską drogą, długie włosy powiewają mi na ciepłym letnim wietrze. Dwadzieścia minut później, wjeżdżamy na żwirową ścieżkę, która prowadzi do dużego, starego białego domu z gankiem, z którego roztacza się widok na zapierające dech w piersi jezioro. Prowadzi mnie po schodach, a ja podchodzę do przodu i wychylam się przez dużą kolumnę. Jestem całkowicie zauroczona widokiem malującym się przez moimi oczami. Światła z innych domów tańczą na wodzie. Uśmiecham się i pochłaniam wzrokiem całe otoczenie. - To jest zniewalające. - Udaje mi się powiedzieć. - Nie piękna. Ty jesteś zniewalająca. - Mówi i całuje moją szyję. Zaplata wokół mnie ramiona i przyciąga do siebie, kładąc podbródek na moim ramieniu. - Czyje jest to miejsce? - Pytam. - Ten dom, jest mój. - Odpowiada. - Wow!- Wciąż jeszcze nie wyszłam z zachwytu nad tym miejscem. - Należał do moich dziadków. A konkretnie, do rodziców mojej mamy. Zostawili go mnie, kiedy odeszli. Od tego czasu byłem tu zaledwie parę razy. Zgaduję, że byłem tu po prostu zbyt samotny. Aż do teraz. Całuje mnie w tył głowy i prowadzi na pomost. Siadamy razem, zanurzamy palce stóp, w zimnej wodzie i rozmawiamy, aż usypiam na jego szerokim torsie.
***
Strona 109
Mia Michelle - Thorneless Budzi mnie aromat bekonu. Przeciągam się, kiedy ciepłe promienie słońca całują mnie po twarzy. Siadam zdezorientowana. Rozglądam się po pięknym niebieskim pokoju, oraz patrzę pod nogi na pluszowy biały dywanik. Wciąż mam na sobie wczorajsze ubrania. Schludnie ścielę łóżko i schodzę na dół, podążając za smakowitym zapachem bekonu i kawy. Lucas stoi przed dużą kuchenką, mając na sobie tylko ciemne szorty khaki. Kiedy sięga po talerze, jego piękne mięśnie pracują seksownie. Jego tatuaż ze smokiem wygląda dzisiaj nadzwyczaj apetycznie. Na słodkie placuszki22 ! Ten facet jest boski! Stara drewniana podłoga skrzypi pod moimi stopami, więc Lucas odwraca się promieniejąc na mój widok. Jego szmaragdowe oczy są pełne miłości, kiedy podchodzi by pocałować mnie na dzień dobry. Sposób w jaki na mnie patrzy sprawia, że czuję się winna. Najbardziej na świecie, pragnę odwzajemnić jego uczucia. - Byłem rano w mieście, żeby kupić dla nas parę rzeczy. Mama bardzo chce, żebyś do niej zadzwoniła. Strasznie jej przykro z powodu tego, co stało się wczoraj. Rozprawiłem się też z siostrą, kiedy tam byłem. Powinienem był się domyślić, że ta mała ździra wymyśli coś takiego. Przepraszam Skylar. Nie będę cię winił, jeśli zechcesz wyjechać, ale mam nadzieję, że zdecydujesz się zostać ze mną tutaj na resztę weekendu. Rozglądam się po tym miejscu, w którym bardziej niż kiedykolwiek indziej, czuję się jak w domu. Na razie, nie jestem gotowa, żeby stąd wyjechać. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu czuję, że coś mnie tu trzyma. Uśmiecham się i przytakuję, potwierdzając, że zostanę. Lucas wydaje się rozluźniony i szczęśliwy słysząc moje postanowienie i zaczyna planować nasz dzień.
***
22 ::
D Tak było w oryginale!!! Hhahaha - Kaś No co, pycha! Ja bym tam zjadła :P - Bati
Strona 110
Mia Michelle - Thorneless Rozglądam się po tym miejscu, w którym bardziej niż gdziekolwiek indziej, czuję się jak w domu. Na razie, nie jestem gotowa, żeby stąd wyjechać. Z jakiegoś niewytłumaczalnego powodu czuję, że coś mnie tu trzyma. Uśmiecham się i przytakuję, potwierdzając, że zostanę. Lucas wydaje się rozluźniony i szczęśliwy słysząc moje postanowienie i zaczyna planować nasz dzień.
***
Po tym, jak dzwonię do jego mamy, spędzamy resztę dnia nad jeziorem pływając łódką i łowiąc ryby. Zorganizowaliśmy sobie nawet konkurs, kto złowi więcej ryb na kolację. Jednak straciliśmy rachubę, bo kazałam Lucasowi wrzucać wszystkie ryby z powrotem do wody. Nie mogłam znieść myśli, że miałabym je zjeść. Kiedy słonce powoli zachodzi za horyzont, Lucas grilluje nam hamburgery. Zrobiliśmy także kilka s’mores 23. To idealna końcówka idealnego dnia. Obserwuję piękne światełka tańczące na wodzie i wyobrażam sobie życie w tym miejscu. Zdecydowanie nie jest to trudne. Jego dziadkowie spędzili tu ponad pięćdziesiąt lat swojego małżeńskiego życia. To zabawne, że czuję jakby ten dom już był cząstką mnie. Lucas podchodzi do mnie od tyłu i okrywa mnie kocem, pocierając mi ramiona. - Dziękuję, że mnie tu przywiozłeś Lucasie. - Mówię nieśmiało. - Nie ma, za co Aniele. - Odpowiada kołysząc mnie w ramionach. Moje serce w końcu zaczyna się goić. I chociaż wciąż kocham Sebastiana, przyjazd tutaj sprawił, że zdałam sobie sprawę z czegoś, co chyba wiedziałam już jakiś czas. Zakochuję się w Lucasie Drake’u.
23
Słodka przekąska, składająca się z czekoladowego batonika i upieczonych pianek marshmallows, które złożone są w kanapkę - pomiędzy krakersy z grahamki
Strona 111
Mia Michelle - Thorneless
Lucas Budzi mnie poranne słońce. Przeciągam się na dużym łóżku i jestem sam. Uśmiecham się jak debil, bo wiem, że ona śpi w pokoju obok. Cicho podchodzę do drzwi i pukam, ale nie ma żadnej odpowiedzi. Z wahaniem przekręcam klamkę i wtykam głowę do pokoju. Łóżko jest już pościelone, ale jej nigdzie nie widać. Schodzę na dół, pocierając zaspane oczy i uśmiecham się na widok dzbanka ze świeżo zaparzoną kawą, którą dla nas zrobiła. Właśnie nalewam sobie kubek, kiedy coś przykuwa mój wzrok. Skylar ma na sobie niebieski sportowy biustonosz i czarne obcisłe spodnie do jogi. Aksamitne ciemne loki związała w wysoki kucyk. Patrzę jak wdzięcznie kręci piruety na trawie mocno trzymając iPoda w ręku. Ostrożnie wychodzę na ganek, starając się nie wykonywać nagłych ruchów ze strachu, że mnie zauważy. Kocham oglądać jak tańczy. Tylko wtedy jest naprawdę wolna. Słyszę piosenkę "Radioactive" Imagine Dragons. Ta piosenka jest napastliwa, ale ona porusza się z taką łatwością i gracją, że zastygam w miejscu. Patrzę jak kołysze biodrami, jak przyspiesza razem z bitem muzyki i unosi rękę nagle przechodząc do przodu, przez co głośno wciągam powietrze. Jak ona to zrobiła? Pot błyszczy na jej ciele we wczesnym porannym słońcu, przez co wygląda cholernie seksownie. Chcę zlizać go z jej skory, aż do jej kurewsko gorącego kolczyka w pępku. Cholera! Jestem taki twardy, że zaraz pójdzie mi suwak w spodniach. 24 Ostatni ruch i obraca się twarzą do ganku gdzie stoję. Jej cudowne oczy spotykają moje. Policzki czerwienią się jej ze wstydu, kiedy dociera do niej, że jej się przyglądałem. Wielki uśmiech wykwita (rozkwita) na jej twarzy, kiedy podnosi wzrok i wyłącza muzykę. Zaczynam bić brawo chwaląc jej taniec. Kłania się i śmieje, idąc w moją stronę. Wychodzę jej naprzeciw z butelką wody. Dziękuje mi i pije spragniona.
24
Haha leżę! Oj Lucas, Lucas jak tak dalej pójdzie będziesz cały dzieo chodził w dresach ;D - Bati
Strona 112
Mia Michelle - Thorneless Kurwa! Co ja bym dał, żeby być tym pieprzonym kawałkiem plastiku! - Wiem, że już ci to mówiłem, ale jesteś świetną tancerką. Jak długo tańczysz? - Zaczęłam jak miałam dwa latka. Do śmierci rodziców, taniec był całym moim życiem. Ale kiedy odeszli, musiałam zrezygnować ze stypendium. Nie miałam wystarczająco dużo pieniędzy, więc to rzuciłam. I tak byłam zbyt smutna, żeby tańczyć, kiedy już nie mogli mnie oglądać. Teraz tańczę tylko wtedy, kiedy potrzebuje dać ujście emocjom. Taniec to moje wyzwolenie. Pozwala mi na wyzbycie się wszystkiego, co we mnie siedzi. Bez tego, nie dam rady. To niemalże jak oddychanie. - Odpowiada z pasja. Wpatruję się w nią, kiedy kończy mówić. W jej oczach znów pojawiło się światło. Znów widzę jej uśmiech. Moja dziewczynka do mnie wraca. Wyciąga rękę chwytając moją i splata nasze palce. Coś jest w tym spojrzeniu. Proszę cię Boże, powiedz, że sobie tego nie wymyśliłem. Delikatnie mnie całuje i przeprasza nieśmiało, mówiąc, że musi iść pod prysznic. Wyobrażam sobie jej nagie i wilgotne ciało pod prysznicem i wcale mi to nie pomaga. Muszę zaczekać.
***
Reszta dnia mija bardzo szybko i nim się orientuję, siedzimy w Astonie Martinie, jadąc na lotnisko. Śmieję się, kiedy przekręcam jej czapkę bejsbolową do tyłu, by pasowała do mojej i chwytam jej rękę, kładąc na swoim kolanie. Podkręca muzykę i podnosi ręce w górę. Z rozbrzmiewa "Roar" Katy Perry, a ja uśmiecham się jak głupek. Powoli moja dziewczynka wraca do życia. Muszę być cierpliwy i tchnąć w nią życie. Nie ważne ile czasu mi to zajmie. Jest tego warta. Choć tak bardzo jej pragnę, jeszcze bardziej zależy mi na tym, żeby mnie pokochała i żeby Sebastian Thorne, stał się tylko odległym wspomnieniem zza Morza Żalu.
Strona 113
Mia Michelle - Thorneless Odwracam się do niej, słysząc jej śpiew. Tak jest maleńka! KRZYCZ! Londynie, nadchodzimy!
Strona 114
Mia Michelle - Thorneless
Sebastian Zombie. To jest słowo, które mnie opisuje od kiedy ją straciłem. Dokładnie wiedziałem, w której minucie znowu wyjechała z miasta, bo to poczułem. Zupełnie tak, jakby jakaś część mnie umierała na nowo. Jak można iść dalej nie mając ani duszy ani serca? Odpowiedz jest prosta… nie można. A to, co robię ja, na pewno nie kwalifikuje się jako życie. Nie wiem nawet, czy można nazwać to przetrwaniem, bo w środku jestem już martwy. Wiedziałem, że pisanie tego listu było bezcelowe, ale musiałem jej powiedzieć jak bardzo ją kocham i przeprosić za każdą okropną rzecz, którą zrobiłem. Szczerze, to nawet nie wierzę, że go przeczytała. Zdradziłem jej zaufanie i nie zasługuję ani na jej miłość, ani na wybaczenie. Bądźmy szczerzy, od samego początku nie zasługiwałem. Łudziłem się, że może jakimś cudem mi wybaczy, ale teraz już wiem, że prosiłem o niemożliwe. Marzy mi się, żeby uwolnić się ze wspomnień jej całego bólu, ale nie mogę. Kiedy zamknę oczy, cały czas tam jest. I chciałbym, żeby po ich otwarciu rzeczywiście tam była. Wierzcie mi, modliłem się i marzyłem o tym w każdym możliwym momencie. Jakby tego było mało, mam nową obsesję. Nazywają to prześladowaniem w sieci. Nie miałem zamiaru zabrnąć w to tak daleko. Po prostu mam nieodpartą potrzebę patrzenia na nią, kiedy tylko mogę. Nawet, jeśli muszę gapić się na tego skurwysyna obok niej. Google Alerts daje mi o sobie znać prawie codziennie zdjęciami z rożnych imprez w całym kraju.
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 115
Mia Michelle - Thorneless Nie watro wierzyć tabloidom. Jestem aż nadto obeznany z ich wątpliwej jakości nagłówkami – jednak w tym tygodniu plotki na moim tablecie karmią mnie tylko zazdrością i gniewem. Mówią o tym, że Lucas chce się oświadczyć i o tym, jaka nieziemska piękność skradła serce jednej z najlepszych i najseksowniejszych partii w kraju. Lucas nigdy nie był taki skryty jak ja, więc paparazzi go uwielbiają. Niestety uwielbiają też jedyną kobietę, która pojawia się u jego boku… moją Skylar. Nie jestem ślepy, a już na pewno nie głupi. Lucas Drake jest w niej zakochany na zabój. Cholera, zawsze tak było. Każde zdjęcie znajdujące się w Internecie, przedstawia ją z zapierającym dech w piersi uśmiechem i jego patrzącego na nią z fascynacją. Coś w jej oczach się zmieniło. Smuci mnie, że nawet z tym pięknym uśmiechem, nadal jest w niej pustka. Ja jej to zrobiłem. To ja przysporzyłem jej tego bólu. Nie wie, że, kiedy spotkaliśmy się kilka tygodni temu w Austin, coś się we mnie zmieniło. Nie ma mowy, że pozwolę miłości mojego życia odejść. Już i tak za długo trzymałem się na uboczu. Czy jest na to gotowa czy nie, będę o nas walczył. To, co jest miedzy nami, wychodzi poza wszelkie granice. Nasza miłość nie jest czymś, co widzi się codziennie na ulicy. Przeznaczone jest nam być razem i niech będę przeklęty, jeśli pozwolę Lucasowi Drake’owi mieć coś, co należy do mnie. Zawsze była i zawsze będzie właśnie taka – moja. Tak, pozwoliłem jej odejść. Jak pierdolony głupiec, dałem jej odejść tamtego dnia – jednak nigdy nie miałem zamiaru się poddać. Wybaczenie mi tego, co zrobiłem, wydaje się niemożliwe, ale modlę się o nie każdego dnia. Zrobię wszystko, żeby na nowo zasłużyć na jej miłość i przebaczenie. Ale w jaki sposób mogę się do niej zbliżyć, żeby z nią porozmawiać? Ostatnim razem, nasze spotkanie było sporym zaskoczeniem i zdecydowanie nie poszło najlepiej. I za to co się potem stało, nienawidzę się jeszcze bardziej. Na moją prośbę, poczta jest przekierowywana do Nowego Jorku, gdzie obecnie prowadzę interesy. Jak zwykle, przeglądam szybko zaproszenia na imprezy społeczne i gale otwarcia, które zwykle otrzymuję, ale zatrzymuję się na dłużej przy tym, które trzymam teraz w ręku. To cud, którego trzeba mi było. To bilet, na spotkanie z moją dziewczyną. Strona 116
Mia Michelle - Thorneless
Doroczny Bal Maskowy Korporacji Kingston Gilbert Gość honorowy: Skylar Rose i Drake Corporation Plac Baylor Par 17 maja Przyjęcie rozpocznie się odsłonięciem o 19:00.
Bal maskowy – to znaczy, że mnie nie rozpozna. Mogę wejść i wyjść kompletnie niezauważony. Muszę ją zobaczyć. Sprawdzam datę na karcie i widzę, że przyjecie odbędzie się za tydzień w Londynie. Coś w widoku jej imienia, wypisanego srebrnym tuszem sprawia, że budzi się we mnie dzikie pragnienie. Powoli przejeżdżam palcami litery jej imienia i uśmiecham się. Decyzja nigdy nie była tak łatwa do podjęcia. Natychmiast zaczynam dzwonić we wszystkie potrzebne miejsca, prosząc o przygotowanie mojego wyjazdu. W przyszłym tygodniu, będę w Londynie. Będę z moją dziewczynką.
Lucas Dotarliśmy do Londynu i w końcu rozgościliśmy się w hotelu. Dzielimy jeden apartament, ale mamy oddzielne sypialnie. Kiedy nasze rzeczy są już porozkładane, postanawiamy pójść na późną kolację. Chciałem uczcić zwięczenie jej pracy, więc zamawiam butelkę najlepszego szampana. Nie mija dużo czasu, kiedy oboje chichoczemy i potykając się wchodzimy do taksówki, która czeka na nas n ulicy. Skylar nie jest pijana, ale na pewno wstawiona.
Strona 117
Mia Michelle - Thorneless Kiedy zauważa przed nami most londyński krzyczy do kierowcy, żeby się zatrzymał, a potem podekscytowana wyciąga mnie z taksówki. Wygląda jak młody, szczęśliwy i wolny duch, tańczący na ulicach Londynu. – Czyż nie jest pięknie? – Pyta, nie odrywając wzroku od starego mostu. Ale ja gapię się tylko na nią. – Tak, zdecydowanie jest. – Odpowiadam. Widziałem ten głupi most miliony razy i dla mnie nie jest już wyjątkowy. Cały czas widzę jej twarz – od momentu, kiedy wjechałem w nią samochodem. Mam ją w głowie bez ustanku, ale nigdy nie znudziło mi się patrzenie na nią. Ten uśmiech, który teraz zdobi jej twarz? Cóż, powiedzmy, że było warto. Te wszystkie momenty, podczas długich miesięcy, nie były tylko dla niej. Chciałem uchronić ją od bólu, chciałem zwrócić jej życie. Patrzenie jak kręci się wokół i chichocze sprawia, że moje cierpliwe czekanie było warte swojej ceny. Mój anioł obudził się i zobaczył, że świat wokół niej istnieje dalej. W tej chwili ona jest moim światem i nie pozwolę, by cokolwiek to zmieniło.
Skylar Nawet w najśmielszych snach nie wyobrażałam sobie, że moje życie będzie wyglądało tak jak teraz. Wracam z Lucasem do hotelu, ramię w ramię i jest magicznie. Teraz, kiedy mnie dotyka, pragnę więcej i kiedy odsuwa się, tęsknię za jego dotykiem. Jednak przyznaję, wciąż pragnę dotyku innego mężczyzny… Muszę to zrobić i musi stać się to dzisiejszego wieczoru.
Muszę ruszyć dalej – to jedyne wyjście.
Strona 118
Mia Michelle - Thorneless Lucas zawsze się opamiętuje i przestaje, kiedy za bardzo się zapędzimy w pocałunkach. Potrzebuję go od niego, więcej, jeśli mam pozbyć się uczucia i myśli, które jak oszalałe pędzą w mojej głowie. Kiedy jesteśmy już w naszym apartamencie całuje mnie na dobranoc, ale tym razem go zatrzymuję. – Kochaj się ze mną Lucasie. – Szepczę w jego usta. Jego oczy ciemnieją i zalewa je pożądanie. Już widziałam to spojrzenie. Ostatnio zdarza się cały czas, tyle że zawsze prowadzi do tego, że odpycha mnie od siebie. – Nie Skylar. Dopóki nie będziesz gotowa. – Odpowiada starając się zapanować nad urywanym oddechem. – Tak, tak. Jestem gotowa. Proszę, Lucasie. – Mruczę i liżę jego dolną wargę. Moje ciało go chce, ale serce krzyczy na mnie w odwecie, żeby wybić to sobie z głowy. Ignoruję wewnętrzny głos i zwiększam intensywność naszego pocałunku jednocześnie rozpinając mu koszulę. Uśmiecham się, kiedy suwak sukienki zjeżdża w dół mojego biodra. Przywieram do niego ustami i wiruję językiem wokół jego. Kontynuuję ten namiętny pocałunek do momentu, kiedy ostatni guzik nie jest rozpięty, ale wtedy mnie odpycha. Z trudem chwytając oddech, cofa się potykając. – Nie. Nie w ten sposób. – Mówi i odwraca się, by wyjść do swojej sypialni. – Proszę! – Krzyczę, kiedy zamyka drzwi i odchodzi.25 Wracam pokonana do swojej sypani. Zdejmuję sukienkę i wsuwam na siebie swoją ulubioną koszulkę nocną. Miękka tkanina jest niesamowicie przyjemna, więc szybko odpływam w głęboki, aczkolwiek strudzony sen.
***
25
Lucas i jego stalowe jaja kontra zdesperowana i napalona Skylar 1:0 - Bati
Strona 119
Mia Michelle - Thorneless Naglę, budzę się roztrzęsiona i brak mi tchu. W dalszym ciągu prześladują mnie w snach pocałunki i dotyk Sebastiana. Koszmary nie są mi obce, ale ostatnio sny zaczynają mnie przerażać. Sprawiają, że zaczynam kwestionować wszystko, na co tak ciężko pracowałam, żeby wrócić do normalnego życia. Teraz dyszę jak po długim biegu. Nie potrafię zignorować mojego pragnienia Sebastiana. Starałam się przekonać samą siebie, że jestem już gotowa, by poprosić Lucasa, aby kochał się dziś ze mną. Widać nie jest ślepcem, skoro jestem tutaj sama. Cholera, że ten facet musi być taki nieugięty! Może to i lepiej, zwłaszcza po tym śnie, który miałam przed chwilą. Naprawdę kocham Lucasa – przynajmniej wydaje mi się, że tak wygląda miłość. Nie mogę być pewna, bo teraz wszystko jest inne, niż w przypadku Sebastiana. Ci dwaj mężczyźni są niepowtarzalni, więc to, że wywołują u mnie inne reakcje i odczucia jest normalne, prawda? Miłości nie można odczuwać tak samo względem rożnych osób, czyż nie? Nieznośna walka w moim sercu i umyśle wciąż trwa i nie wiem czy dotrwam do momentu, w którym dowiem się, które z nich wygra. To mnie zabija. Odrzucam na bok kołdrę i wlepiam wzrok w mahoniowe biurko, na którym leży skórzana teczka. Przez zasłony przebija się srebrzysta poświata księżyca. Zrzucam z siebie mokrą koszulkę nocną i sięgam po szlafrok, która leży koło łóżka. Zawiązuję ja wokół talii i siadam na krześle przy biurku. Ruch uliczny jeszcze nie ustał, ale jedyne, o czym teraz myślę to ta skórzana teczka. Otwieram klapę i z wahaniem wkładam rękę do środka. Chwytam za kopertę i delikatnie wysuwam ja na zewnątrz. Tyle razy już trzymałam ją w rekach, że rogi zdążyły się już pozaginać. Delikatnie przejeżdżam palcami po swoim imieniu i zamykam oczy.
Jest ze mną w każdej literze mojego imienia na tej kopercie.
Strona 120
Mia Michelle - Thorneless Siedzę cała się trzęsąc i zmuszam się do otwarcia listu. Podnoszę papier i wyciągam kartkę. Zbieram w sobie całą odwagę, która mi jeszcze pozostała i otwieram oczy. Oddychaj. Próbuje się zrelaksować, ale podskakuję, kiedy słyszę pukanie do drzwi. 26 Spoglądam na zegar – w Londynie jest trzecia nad ranem. Wstaję i podchodzę do odrzwi. Otwieram je i spotykam ciemne, szmaragdowe oczy Lucasa, które się we mnie wwiercają.
26
No masz! - Bati
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 121
Mia Michelle - Thorneless
Lucas Potrzebuję jej. Jest trzecia nad ranem, a ja jej potrzebuję. Kiedy odkładam szklankę z whisky, w głowie kołacze mi się jedynie myśl, że jest tylko kilka kroków ode mnie. Przechodzę przez pokój jeszcze kilka razy, po czym otwieram drzwi od swojej sypialni i idę przez salon do jej pokoju. Wcześniej błagała mnie, żebym się z nią kochał i musiałem się powstrzymywać z całych sił, żeby nie wziąć jej w miejscy gdzie staliśmy. Od minuty stoję pod jej drzwiami, zastanawiając się, co ja do cholery wyprawiam. Z narastającym pożądaniem przejeżdżam dłonią po szklanych, białych drzwiach i opieram o nie czoło. Moje życie jest po drugiej stronie. Słyszę bicie jej serca. Powoli zaciskam dłoń i cicho pukam dwa razy. Od razu tego żałuję. Co ja wyprawiam? Co jeśli śpi? Właśnie kiedy mam zamiar odejść, drzwi się otwierają i patrzę w jej błyszczące w ciemności oczy. Długie ciemne włosy spadają kaskadą na ramiona i krótki, biały jedwabny szlafroczek. Kuszą mnie jej długie nogi, gdy skanuję wzrokiem jej idealne ciało. Na sekundę wstrzymuję oddech, zresztą jak za każdym razem, kiedy ją widzę. Zalewa mnie pragnienie. Robię krok na przód i chwytam jej twarz, miażdżąc jej usta swoimi. Nogą zamykam drzwi i cofamy się w głąb jej sypialni, aż uderza plecami o ścianę. Srebrne światło księżyca wypełnia pomieszczenie i odbija się w jej lokach. Całuję jej szyję i wdycham hipnotyzujący zapach. Jestem oszalały z pożądania i łapię się na tym, że przejeżdżam zębami po jej ciele. – Lucas. – Szepcze, a ja sunę dłonią w dół i pociągam za jej białą podomkę. – Potrzebuję cię. – Błagam, rozwiązując materiał.
Strona 122
Mia Michelle - Thorneless – Ja też cię potrzebuję. – Mówi i okręca ramiona wokół mojej szyi. Jeden ruch i jej podomka opada w dół. Stoi mając na sobie wyłącznie koronkowe majteczki. Czuję, jak mój fiut boleśnie ociera się o zamek w jeansach i z trudem udaje mi się robić wszystko powoli. Przejeżdżam palcem po jej kuszących ustach, a potem w dół jej brzucha. Drży i stara się opanować urywający się oddech. Jednym zwinnym ruchem ją podnoszę i niosę przez pokój na duże łóżko z baldachimem. Zdzieram z siebie koszulę, a ona leży na łóżku i patrzy się na mnie. Anioł. Kurewsko prawdziwy anioł, leży pode mną z ciemnymi lokami rozrzuconymi po poduszce. Jej turkusowe oczy obserwują mnie w ciemności, kiedy układam się miedzy jej nogami. Muskam ustami jej szczękę, a potem przesuwam je aż do błyszczącego kolczyka w pępku. Wkładam palce za gumkę od jej koronkowej bielizny i pociągam z dwóch stron. Unosi biodra, ułatwiając mi pozbycia się jej majteczek, które lądują gdzieś w kącie. Otwiera dla mnie nogi i teraz widzę jej wilgotną różową perfekcje, która błyszczy się w świetle księżyca. Czuję jak jej smakowite pożądanie wypełnia powietrze w pokoju, przez co oblizuję usta. – Chcę cię posmakować, aniele. Chcę posmakować nieba. Skylar jęczy, kiedy centymetr po centymetrze całuję jej uda. Jeszcze bardziej rozkłada nogi, a ja chwytam mocno jej jędrne pośladki, przejeżdżając językiem po fałdkach. Jedno liźnięcie i czuję, że trącę kontrole. Zagłębiam się w niej, jak jakaś wygłodniała bestia i plądruję ją od środka językiem. Wygina się w łuk i chwyta mnie za włosy, na co ja jeszcze mocniej przyciągam jej tyłek do swoich ust. Tak długo czekałem na to, żeby jej posmakować, żeby ją poczuć. Przyciskam kciuk do jej łechtaczki i po dwukrotnym okrążeniu jej palcem, zostaję nagrodzony pięknymi okrzykami. – Och, Lucas! Tak! Proszę, nie przestawaj! – Błaga w ciemnym pokoju. Mój anioł nie musi prosić. To ja jestem na jej usługach. – Nigdy nie przestanę, maleńka. Nigdy - mruczę, ssąc mocno jej łechtaczkę.
Strona 123
Mia Michelle - Thorneless Usta wypełnia mi teraz najsłodszy nektar, jaki znany był bogom i chwilę później dochodzi mocno. Spijam każdą kroplę i wylizuję ją do czysta, a ona wierci się i wije na materacu. Podnoszę się i wsuwam w nią dwa palce. Czuję jak jej wewnętrzne ścianki zaciskają się wokół mnie, kiedy dalej masuję jej łechtaczkę. Krzyczy i mocniej ciągnie mnie za włosy, aż jestem zmuszony położyć głowę na jej brzuchu. Przytulam ją i kładę na sobie, szybko przekręcając się na plecy. Kurwa mać! Na sam jej widok, za chwilę eksploduję. Kładę ręce na jej biodrach, a ona unosi ramiona do góry, wplątując dłonie w swoje włosy i zaczyna się poruszać na moim sterczącym kutasie. Słodki Jezu! Wie jak się poruszać. Po chwili je puszcza, a one opadają na jej nagie plecy. Uśmiecha się i pochyla, odpinając mi pasek od jeansów. Czuję jak rozporek się rozpina i uwalnia mojego pulsującego fiuta. Unoszę się, pomagając jej ściągnąć moje spodnie z bokserkami. Mój kutas wyskakuje na zewnątrz błagając o dotyk. Chwyta go ręką u podstawy i zaczyna pompować w górę i dół, a ja zaczynam odpływać. Jestem jak sparaliżowany, kiedy pochyla się i bierze mnie w swoje ciepłe usta. O KURWA, JA PIERDOLE!!! To jest niesamowite! – KURWA! Skylar, twoje usta są…. AGHHHH… KURWA, MALEŃKA! – Krzyczę, kiedy ona bez ustanku pracuje nad moim fiutem. Unoszę jej ciemne włosy i patrzę jak bierze mnie do ust. Wchodzi, wychodzi, wchodzi i wychodzi. Jasna cholera! Kręci ręką i dalej pompuje, a jej usta pracują jak ssak27. W górę, w dół. Trzymam ją za włosy i widzę, że kątem oka, posyła mi przelotne spojrzenie. Czysta przyjemność wypełnia moje ciało, więc unoszę się delikatnie, czując, że zaraz wybuchnę. – Och, maleńka, zaraz dojdę. O kurwa. KURWA! KURWA! KURWAAAAA! – Drę się ujeżdżając jej usta. Mój fiut wylewa z siebie spermę, a ona połyka ją do ostatniej kropli. Chociaż doszedłem mocniej niż kiedykolwiek w życiu, nadal jestem twardy i gotowy by brać ją bez końca. Ale mogę zaczekać. To, co się dzisiaj miedzy nami wydarzyło, jest niewiarygodne i chcę się w tym rozpływać tak długo jak się da. 27
xD hahahahahaaaa, padłam!
Strona 124
Mia Michelle - Thorneless Kładę ją obok siebie i całując ją w szyję, przykrywam nas kołdrą. Patrzy się przed siebie i nie wiem, gdzie wędrują jej myśli. Nie odezwała się słowem, ale mam nadzieję, że nie żałuję tego, co właśnie się wydarzyło. Ja czuję się nieziemsko z myślą, że mogę być z nią w ten sposób. Bawię się jej włosami, aż w końcu słyszę jej miarowy oddech i wiem, że usnęła. Tej nocy śpię trzymając w ramionach Niebo i nigdy nie pozwolę jej odejść. Naprawdę przeszedłbym przez piekło dla tej dziewczyny i szczerze – myślę, że nawet piekło nie wydaję się być moją granicą.
Skylar Leżę w jego ramionach, do chwili w której mam pewność, że śpi. Nie wiem, jaka nagła zmiana zaszła we mnie, że pozwoliłam, by to wszystko się wydarzyło.28 Nie jestem pewna, jak powinnam się teraz czuć, ale na pewno nie tak. Nie spodziewałam się tego. Czuję się tak, jakbym zdradziła Sebastiana, chociaż nie jesteśmy już razem. Dlaczego czuję się teraz w taki sposób, skoro kilka minut temu było tak cudownie? Wstaję i zawiązuję podomkę w pasie. Zerkam przez ramię na przystojnego mężczyznę w moim łóżku. Lucas wygląda pięknie leżąc na brzuchu, przez co widoczny jest jego tatuaż. Dzięki Bogu, że nie uprawialiśmy seksu. Nawet, jeśli wtedy myślałam, że mogę to zrobić, teraz uważam inaczej. Kiedy stanął w drzwiach, moje ciało nie ochłonęło jeszcze po śnie o Sebastianie. Czy ja właśnie wyobraziłam sobie, że Lucas jest Sebastianem? Chyba właśnie tak. Co jest ze mną nie tak? Spoglądam w stronę biurka, na którym wciąż leży list i nagle ogarnia mnie złość.
28
Jak babcię kocham, ona ma rozdwojenie jaźni!
Strona 125
Mia Michelle - Thorneless A niech cię, Sebastianie! A niech cię, że wciąż cię kocham! A niech cię, że mnie zniszczyłeś! Już mnie nie obchodzi, co jest w tym liście! Muszę wyłamać się z tej mocy, którą wciąż nade mną posiada. Zgniatam list i kopertę, a potem wyrzucam je do stojącego obok kosza. I już. To koniec. I tak nie potrzebowałam tego czytać. Nic by to nie zmieniło. Wszystko, czego kiedykolwiek potrzebowałam mam w Lucasie. 29 Może i nie jestem tam gdzie bym chciała, ale dotrę tam. Tak, dotrę. Otwieram drzwi balkonowe i wychodzę na zewnątrz. Oplatam się ramionami i oglądam jak słońce wznosi się znad horyzontu. Coś jest w powietrzu... To takie samo uczucie jak to, które miałam w Austin, więc staram się z niego otrząsnąć. Jego tu nie ma. To przez nerwy i wcześniejszy sen. Spoglądam w dół na miasto, które budzi się do życia i wchodzę z powrotem do pokoju. Kładę się do łóżka obok Lucasa. Natychmiast przytula mnie do siebie i wkłada nos w mój kark. Czuję jak chwyta mnie za rękę i splata ze sobą nasze palce. Spoglądam na kosz i widzę jak wystaje z niego zgnieciony list. Zamykam oczy, starając się powstrzymać łzy, które napłynęły mi do oczu. To jest nowy dzień. Zaczynając od dziś, jestem wolna od Sebastiana Thorne’a. Już nigdy nie będzie miał nade mną takiej władzy. A teraz, jeśli powtórzę to milion razy, może uda mi się oszukać samą siebie i naprawdę zacznę w to wierzyć.
29
Słowo daję - schizofrenia!
Strona 126
Mia Michelle - Thorneless
Sebastian Kiedy samochód zatrzymuje się przed wejściem do budynku, poprawiam maskę z onyksu. Kierowca otwiera mi drzwi i wychodzę na długi czerwony dywan, który prowadzi do zabytkowego teatru. Goście przybywają poprzebierani, więc dla mediów jest to kompletna zgadywanka, a dla mnie jest to sytuacja idealna. Duże, podwójne drzwi, otwierają się na obszerne pomieszczenie pełne kolorów i świateł. Chociaż jestem pewny, że maska uniemożliwia rozpoznanie mnie, to nie mogę powstrzymać narastającej we mnie paranoi, kiedy przeciskam się przez tłum. Czuję jej obecność i po raz pierwszy od jakiegoś czasu, ból w piersi trochę zmalał. Ciągle przeczesuję wzrokiem salę pełną masek i piór w poszukiwaniu Skylar. Zamykam oczy i natychmiast czuję naszą więź – powietrze elektryzuje. Odwracam się, by ujrzeć piękną lisicę naprzeciwko mnie. Górna część jej twarzy, zakrywa srebrna maska pełna czarnych piór i cekinów. Ta sukienka sprawia, że już jestem twardy! Słodki Jezu! Długa srebrna suknia otula jej kształtne ciało w idealnie grzeszny sposób. Góra krzyżuje się na biuście, owijając się wokół jednego ramienia. Czarne szpilki wystają spod lejącego się materiału, a loki upięte ma w luźnego koka. Wygląda dokładnie tak, jakby wyszła właśnie z Hollywood lat dwudziestych. Nawet z drugiego końca sali mogę dojrzeć jej
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 127
Mia Michelle - Thorneless turkusowe błyszczące oczy, widoczne przez maskę. Nie muszę się już upewniać – wystarczy, że czuję od niej ten magnetyzm i energię, które mnie obezwładniają. Zupełnie, jakby mnie wyczuła, powoli odwraca się i spogląda w moim kierunku. Natychmiast robię szybki zwrot i kieruję się w drugą stronę pomieszczenia. Gorączkowo przeszukuje salę zamaskowanych twarzy i już wiem, że też wyczuła moją obecność. To, co jest miedzy nami… temu nie można zaprzeczyć ani tego zwalczyć. Może próbować, jeśli chce, ale uzupełniamy się w każdym calu. Nagle podskakuje. Owija się wokół jej wąskiej talii ręką i przyciąga ją mężczyzna, szepcząc coś do ucha. To, co usłyszała wywołuje u niej wielki uśmiech i otrzymuje delikatny pocałunek w usta. Lucas. Chyba zaraz zwymiotuję, a jednak nie mogę ruszyć się z miejsca. Jeszcze raz rozgląda się po sali, a potem on chwyta ją za rękę i prowadzi przez tłum. Obserwuję ją, jak przemieszcza się w tłumie i rozmawia z innymi gośćmi. Jej nowo nabyta pewność siebie jest widoczna w sposobie, w jaki porusza się miedzy ludźmi. Nic już nie zostało po tej wstydliwej dziewczynie, w której się zakochałem. Jednak jestem dumny, że widzę ją w takim wydaniu. To jest seksowne jak cholera. Kilku mężczyzn zaprasza gości, aby zebrali się na zewnątrz na odsłonięcie. Patrzę, jak Lucas kładzie rękę na jej plecach i prowadzi do drzwi na patio. W dalszym ciągu trzymam się na uboczu by móc obserwować, ale nie zostać rozpoznanym. Dwóch niskich i krępych mężczyzn – których natychmiast rozpoznaję, jako Oliviera Kingstona i Johna Gilberta – zdejmują maski w momencie, kiedy Lucas wprowadza Skylar na dużą platformę. Rozpoczynają swoją przemowę o projekcie, a Skylar zdejmuję swoją maskę. Zapierająca dech w piersi… taka właśnie jest. Olivier anonsuje odsłonięcie i obserwuję jak John ściąga długi czarny materiał, zasłaniający projekt. Wybuchają oklaski, a Olivier i John promienieją i wskazują na zarumieniona Skylar. I oto jest moja wstydliwa dziewczynka. Część mojej słodkiej pięknej dziewczyny wciąż gdzieś tam jest. Logo jest po prostu niesamowite. Wysoka metalowa rzeźba usytuowana jest pośrodku pięknej wodnej fontanny. Przez wodę przeświecają niebieskie światełka, które oświetlają powykręcany metal. Użycie różnych materiałów pozwoliło na utworzenie niezwykłych
Strona 128
Mia Michelle - Thorneless formacji, które wspólnie tworzą znak firmowy „GK” umieszczony na środku. Przyglądam się jak wiele osób jej gratuluje i prosi o pozowanie z nią do zdjęcia. Początkowo planowałem tylko ją zobaczyć, ale teraz pragnę jej dotyku na mojej skórze. Nie ma mowy, żebym odszedł bez poczucia jej. Lucas dołącza do nich na kilka ostatnich zdjęć i zdaję sobie sprawę, że muszę zacząć szybko działać. Nie mogę tylko siedzieć na końcu i zastanawiać się czy przeczytała mój list czy nie. Sam muszę jej wszystko powiedzieć. Bez wahania skrobię notatkę, którą podaję kelnerowi razem ze studolarowym napiwkiem, prosząc by zaniósł karteczkę prosto do niej. Wchodzę po schodach i szybko udaję się na dach. Biorę głęboki oddech i pozostawiam naszą miłość w rękach losu. Teraz tylko mogę się modlić.
Skylar Kiedy po odsłonięciu mojego projektu słyszę oklaski, zalewa mnie fala ulgi. Lucas pochyla się do mnie i szepcze do ucha: – Oddychaj kochanie – a potem odchodzi, by wymienić uprzejmości z klientami. Ten nowy projekt dla firmy Kingston Gilbert był trudnym orzechem do zgryzienia. Olivier i John mieli bardzo konkretną wizję całości, ale wydaje mi się, że zdołałam uchwycić sedno. Kiedy poprawiam maskę podchodzi do mnie młody kelner i wręcza mi małą karteczkę. Myśląc, że musi ona być od Lucasa otwieram ja. Spotkaj się ze mną na dachu. Uśmiecham się i idę po schodach, przepraszając gości spotkanych po drodze. Wiem, że to niegrzeczne tak opuszczać przyjęcie, ale nie chcę zrujnować romantycznego planu Lucasa. Odważnie ostatni raz rozglądam się po sali, ale nigdzie go nie zauważam. Miałam dziś bardzo napięty grafik, przygotowując się na wieczorne przyjęcie i nie mogłam znaleźć chwili, by przedyskutować z nim to, co wydarzyło się zeszłej nocy miedzy nami. Naprawdę go kocham. Wiem, że tak jest. Po prostu nie mogę dać mu całego swojego serca. Cokolwiek bym zrobiła, tak czy inaczej znaczna jego część wciąż należy do Sebastiana. Strona 129
Mia Michelle - Thorneless Lucas jest niesamowity. I najbardziej na świecie chciałabym móc oddać mu całą siebie. Dlaczego nie mogłam go spotkać pierwszego? On mnie kocha i nigdy by mnie nie skrzywdził. Wieczność z nim przyniosłaby mi wiele szczęścia i spokoju. Jestem zdeterminowana, żeby starać się o to mocno, ale Sebastian wciąż jest w mojej głowie i sercu. Otwieram drzwi na dach. Zimne powietrze uderza mnie twarz i odbiera oddech. Pocieram ramiona, żeby się ogrzać, szukając wzrokiem Lucasa, ale jestem tu sama. Podchodzę do krawędzi i spoglądam na niebo pełne świecących gwiazd, sądząc, że wyprzedziłam Lucasa na schodach. Myślami powracam do tej nocy na plaży, kiedy z Sebastianem leżeliśmy owinięci kocem, a on mnie przytulał. Rozmyślam o tym, jak błogo nam było, kiedy się kochaliśmy pod diamentowym niebem. Od środka zalewa mnie ból i staram się odsunąć od siebie te wspomnienia zanim zjawi się Lucas. Naprawdę coś chyba ze mną nie tak, skoro czuję obecność Sebastiana cały dzień, a już szczególnie podczas dzisiejszego wieczoru. Czuję ciepło za sobą, a chłodny wiatr niesie naładowane elektrycznością powietrze i odurzający zapach. – Wyglądasz dziś absolutnie nieziemsko Skylar. – Jego słowa są jak jedwab na moją zranioną duszę. Sebastian. Głośno wciągam powietrze i czuję jak kładzie mi dłoń na trzęsącym się ramieniu. Czuję, że jego ciepło zwiększa się, kiedy zbliża się po mnie od tyłu, a potem zatapia nos w moich włosach tak jak zawsze kochał to robić. Pociera moje ramiona, by je ogrzać i kładzie czoło na moim karku. Strasznie się trzęsę i nie wiem, co robić. Powinnam go nienawidzić, ale w tym momencie potrzebuję go bardziej niż powietrza. – O Boże, jak ja za tobą tęskniłem. Tak. Niesamowicie. Za. Tobą. Tęskniłem. – Mówi całując między słowami mój kark. Zamykam oczy i niepohamowane pragnienie zalewa moje ciało. – Tak długo o tym marzyłem, Skylar. Tak bardzo cię kocham, moja piękna dziewczyno. Nie dam już rady dłużej trzymać się od Ciebie z daleka. – Odwraca mnie, bym na niego spojrzała, a mnie na widok jego przystojnej twarzy i tych bursztynowych oczu, nogi robią się jak z waty.
Strona 130
Mia Michelle - Thorneless
Siedem miesięcy, siedem niemiłosiernie długich miesięcy. Dwieście czternaście dni – żeby być dokładnym – tyle minęło, od kiedy byłam w tych ramionach. Jego delikatne dłonie obejmują moja twarz, a ja wyszeptuję jego imię. – Sebastian. Zamyka oczy. – Proszę, wypowiedz moje imię jeszcze raz kochanie… Boże, jak ja za tym tęskniłem – mówi bez tchu, przejeżdżając palcami po mojej dolnej wardze. Jeden jego dotyk i już po mnie. Rozpadam się w zatrważającym tempie i mam wrażenie, że za chwilę zemdleję. Pomimo wszystkich przeciwności, to on jest właśnie tą osoba, od której chcę, by mnie złapała. W tej chwili, na tym dachu, jest tak jakby nic więcej się nie liczyło – tylko my dwoje. Nie obchodzi mnie przeszłość. Właśnie odzyskałam część siebie. Znów jestem kompletna i wiem, że to dzięki niemu. Czuję się bezpieczna w ramionach mężczyzny, który mnie zdradził. Czuję się bezpieczna, ponieważ gdzieś w głębi duszy wiem, że to on jest drugą połówką mojego jestestwa.
Strona 131
Mia Michelle - Thorneless
Sebastian Skarbów takich jak ona poszukują najbogatsi z ludzi, ale ja też oddałbym wszystko, żeby tylko z nią być. Jestem kompletnie upojony jej obecnością. Dotykanie jej po tak długiej rozłące wskrzesiło we mnie pragnienie, którego nie zaspokoję choćbym żył milion lat. Samo kosztowanie jej ust, wprawia mnie w stan upojenia, którego nie doświadczyłem nigdy wcześniej. Boję się odsunąć rękę od jej twarzy. Jeśli to złudzenie to nie chcę, żeby przeminęło. Chętnie zgodzę się na nieustanne halucynacje, zamiast choćby jednego dnia życia na tej ziemi bez trzymania jej w ramionach.30 Ale kiedy mrugam dochodzi do mnie, że jest prawdziwa i stoi tuż przede mną. Widzę, jak stara się kontrolować swój oddech i dokładnie wiem, co teraz czuje. Wyciągam rękę i dotykam jej karku, a ona natychmiast zamyka oczy i odchyla się ułatwiając mi dostęp. Nie tracę czasu i całuję ją od linii szczęki, aż po szyję. Czuje jak drży i słyszę jak znów szepcze moje imię. – Sebastian.
30
Patetyczne te nasze chłopaki się zrobiły. Brzmi jak kwestia Jose Armando z Esmeraldy ;P
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 132
Mia Michelle - Thorneless W gorączce powracam do jej ust i podgryzam jej skórę, przyciskając ją bliżej. Spoglądam w dół, wyczuwając za tymi niesamowitymi oczami siłę. Nie ma w nich teraz ani nienawiści ani odrazy. Widzę tylko miłość i pożądanie. – Kocham cię. Boże, jak ja cię kocham, moja piękna dziewczyno. Patrzę na tą niezwykłą piękność. Żadna się z nią nie równa. Nie mówię tu o jej zachwycającej aparycji, ale o tym, co widzę w jej płonących oczach. To właśnie dlatego jestem tak szaleńczo przywiązany do jej duszy. Zderzam się z jej ustami, a nasze języki zaczynają wirować, kiedy przyciskamy się do siebie, jakby świat nie istniał. Z radością całuję ją, aż do utraty tchu. Po dzisiejszym wieczorze, niech Bóg robi, co chce, bo ja chętnie poddam się jej błogości. Zdziera ze mnie marynarkę, a potem czuję na skórze jej magiczne dłonie. Nawet nie zauważam, kiedy pozbywa się mojej koszuli, ponieważ jestem zbyt zajęty sięganiem do jej suwaka tej niesamowitej sukienki, której za chwilę już nie będzie miała na sobie. Zaraz ją zedrę z tego zajebistego ciała. Mój kutas blaga o to, by otulić się ciepłem jej wnętrza. By mógł wślizgnąć się pomiędzy jej cieple, słodkie i ciasne fałdki. Mimo, że bardzo tego chcę, najpierw pragnę jej skosztować. Wiem, że to walka pomiędzy moim fiutem i ustami, ale wiem także, że kiedy mój fiut już się w niej znajdzie, nie będzie już szansy, żeby spróbować jej słodkiego miodu. Padam przed nią na kolana i podciągam sukienkę, aż do talii. Kładę dłonie po obu stronach jej bioder i przyciągam ją bliżej siebie, poruszając językiem po jej bieliźnie. Czuję jej słodki zapach i delikatnie przygryzam jedwab, ciągnąc za niego zębami. Po chwili trącę kontrolę i chwytam materiał w ręce drąc go na strzępy. Słyszę znajomy dźwięk i nie marnuję czasu, tylko od razu zatapiam się w jej wspanialej kobiecości. Ssę i liżę ją, jak jakieś wygłodniałe zwierzę, a ona wije się nade mną z rozkoszy. Krzyczy, kiedy poruszam palcami wewnątrz niej. Czuję jak wypływają z niej soki, które spływają prosto do moich ust. – SEBASTIAN! – Krzyczy i ciągnie mnie za włosy, a ja dalej spijam jej rozkosz. Jest tak kurewsko pyszna!
Strona 133
Mia Michelle - Thorneless Wstaję, kiedy zaczyna gorączkowo rozpinać mój pasek, żeby uwolnić mnie z bokserek. Jednym ruchem spuszcza je w dół, a mój wygłodniały kutas wydostaje się na zewnątrz. Chwytam ja w talii, a ona podskakuje i oplata mnie w pasie nogami.31 Jednym desperackim posunięciem wbijam się w nią. Jeden posuwisty ruch w jej wnętrzu i już mógłbym dojść. KURWA! Raz za razem w nią wchodzę, a ona nabija się na mojego fiuta. Skóra obija się o skórę, wywołując wokół nas dzikie odgłosy. Wchodzę w nią głębiej i głębiej. Nie chcę zrobić jej krzywdy, ale nie potrafię kontrolować swojej desperacji, żeby zanurzyć w niej fiuta tak głęboko jak tylko się da. Jej ścianki zaciskają się wokół mnie tak mocno, że przysięgam, zaraz zmiażdży mi kutasa. Energia krąży wokół nas i oboje krzyczymy z przyjemności, kiedy wypełniam ją swoim gorącym, gęstym nasieniem. – Kocham cię! – Krzyczę, nie przestając zalewać jej swoim ładunkiem. – Ja też cię kocham – szepcze, a moje serce szybuje w górę. Wciąż mnie kocha! Opuszczam ją na ziemię, a potem znów biorę ją w ramiona. W żadnym razie jeszcze z nią nie skończyłem. Mój fiut dalej jest twardy jak pieprzony beton, a w jej oczach wciąż widzę niezaspokojoną żądzę. Niosę ją do stojącego nieopodal leżaka i stawiam ją na ziemi. Nie spuszcza ze mnie wzroku, kiedy sięga do ramienia, żeby odpiąć z niego drogocenne kamienie. Patrzę jak srebrny materiał opada wzdłuż jej ciała i ląduje u jej stop. Moje oczy wchłaniają każdy centymetr jej grzesznego ciała. Podchodzę bliżej i kładę ją na leżaku. Delikatnie przejeżdżam palcem od jej ust aż do kolczyka w pępku. Powietrze nie jest już chłodne, wypala nas płomień własnego pożądania. Nic nie mówimy. Teraz tylko czujemy. Gorączkowe ruchy zastąpiliśmy powolnym i łagodnym dotykiem. Splatam nasze palce. Wchodzę i wychodzę z niej spokojnie. Kiedy widzę nasze połączone dłonie, w oczach zbierają mi się łzy. Właśnie tak powinno być. Jej ciało reaguje na mnie tak pięknie. Nie ma żadnej wątpliwości, że zostaliśmy stworzeni tylko dla siebie. 31
No proszę, a taka niby zakochana w Lucasie…
Strona 134
Mia Michelle - Thorneless Proszę BOŻE, powiedz mi, że ona też to widzi! Modlę się tylko, by okazało się, że Lucas nigdy tego z nią nie doświadczył. Ona jest moim życiem i nie chcę, by żadna jej część należała do kogoś innego. Otwieram oczy. Nasze spojrzenia się krzyżują. W jej oczach widzę łzy, więc delikatnie ścieram je kciukiem. Powolne, sensualne ruchy pobudzają każdy nerw w moim fiucie i doprowadzają ja na skraj. Uśmiecham się, kiedy ściska moją dłoń. Kiedy otwiera usta, by chwycić powietrza, zdaję sobie sprawę, że zakochuję się w niej jeszcze bardziej. Myślałem, że to niemożliwe. Kiedy szczytujemy, to znów razem, a to tylko wzmacnia czar miedzy nami. Chociaż mówiłem to już wcześniej, to nie spotkało mnie nic bardziej zjawiskowego, niż dzisiejsza noc z nią. Kiedy opadam na nią, stara się uspokoić oddech. Czuję, jak wali jej serce i nie mogę się powstrzymać od szerokiego uśmiechu w jej piersi. Leżymy tak przez chwilę bez słowa, kiedy nagle zrzuca mnie z siebie. Zdezorientowany spoglądam w dół na jej spanikowaną twarz. – Złaź ze mnie Sebastianie! Natychmiast! Złaź!! – Krzyczy, więc odsuwam się, by mogła wstać.32 – Kochanie, co się stało? Skylar? Co jest nie tak? – Pytam, patrząc jak chwyta za sukienkę. Wciągam na siebie bokserki i zapinam pasek, podczas gdy ona wkłada swoje szpilki, które zostały zrzucone na podłogę. – Wszystko jest nie tak! Jak możesz w ogóle o to pytać? O mój BOŻE! Co jest ze mną nie tak? Nie wierzę… Że my… – Płacze i trzęsąc się stara się zapiąć sukienkę. – Przestań kochanie! Przecież wiesz, że to coś znaczyło. Czułem to i wiem, że ty też! – Mówię chwytając jej trzęsące się dłonie. – Spójrz na mnie! – Krzyczę na nią, ale ona nie chce podnieść wzroku. Rozgląda się wokół wyglądając na pokonaną i zawstydzoną. Dlaczego? Jak może tego żałować?
32
Prozac, dacie jej prozac!!!! - Bati
Strona 135
Mia Michelle - Thorneless W końcu spogląda na mnie zaszklonymi oczyma spod swoich gęstych rzęs, a ja muszę przełknąć ból, który przeszywa mnie od środka. Nie może tego żałować! Po prostu nie może! Słyszę trzaśnięcie metalowych drzwi o ścianę. Nie obchodzi mnie, kto to. Tym razem nie pozwolę jej odejść. Wyrywa mi się i ucieka, ale jestem tuż za nią. Nie ma mowy, że znów pozwolę jej się wymknąć. Chcę drugiej szansy. Tylko jednej szansy, żeby każdego dnia pokazywać jej jak bardzo ją kocham i potrzebuję. Tylko jednej szansy, by pokazać jej, jak każdego dnia cierpię za błędy przeszłości. Potrzebuje tej jednej szansy na szczęście. Proszę, Boże! Błagałem o przebaczenie wszystkich ludzi. Daj mi tylko jeszcze jedną szansę … z nią! Kiedy przechodzi obok Lucasa, zatrzymuje się. – Przepraszam. – Szepcze wystarczająco głośno, żebym usłyszał. Serce opada mi do żołądka. Odwraca się, by spojrzeć na mnie, ale ja rzucam się za nią biegiem. Właśnie, kiedy dobiegam do zamykających się drzwi, widzę przed sobą wściekłą twarz Lucasa, ale nic mnie to obchodzi. Muszę do niej dobiec. Muszę wszystko naprawić. – Zostaw ją w kurewskim spokoju, ty sukinsynu! – Warczy wyciągając rękę, by zajść mi drogę. Spoglądam na niego i wymierzam pięścią cios w jego stronę. Będę o nią walczył, aż do końca świata. Nic ani nikt nie powstrzyma mnie przed byciem z nią… a już na pewno nie Lucas Drake.
Skylar O Boże! Co ja zrobiłam? Trzęsę się tak bardzo, że muszę chwycić się ściany na korytarzu, żeby nogi nie odmówimy mi posłuszeństwa. Chcę biec, ale nie mogę. Mój umysł odcina się od tego, co
Strona 136
Mia Michelle - Thorneless właśnie się stało. Ciało wciąż mam rozpalone od jego dotyku, ale jednocześnie jestem przerażona swoja słabością wobec niego. Słyszę jak się kłócą i wiem, że muszę się stąd wydostać. Moja idealna noc została zrujnowana, ale nie mogę za to winić Sebastiana, bo wina tak samo leży po jego, jak i mojej stronie. Schodzę po schodach i widzę, że zamaskowani ludzie odwracają się w moją stronę. Rzucam okiem w lustro na ścianie i to, co widzę mnie przeraża. Tusz i szminkę, rozmazane mam na całej twarzy, a włosy sterczą mi w każdą stronę. Srebrna sukienka zwisa z jednego ramienia, częściowo rozpięta, ale nie obchodzi mnie to. Muszę stąd wyjść. Natychmiast. Ludzie zaczepiają mnie i pytają czy wszystko w porządku. Wiem, że wyglądam, jakby mnie ktoś zaatakował. Ignoruję ich i dalej przepycham się przez tłum gości. Nagle ktoś wykrzykuje moje imię i odwracam się, by ujrzeć na szczycie schodów Sebastiana tylko w swoich czarnych bokserkach. – Skylar! Nie! Zaczekaj! – Krzyczy Sebastian i zbiega ze schodów. Nagle pojawia tuż za nim się Lucas. Odwracam się i jeszcze usilniej próbuję przebić się przez tłum, ale i tak nie jest to łatwe. Zanim się orientuję, Sebastian chwyta mnie za ramię i odwraca w swoją stronę. – Nie możesz odejść! Kocham cię Skylar! Proszę! – Błaga. Usta ma napuchnięte. Na policzku widzę rozmazaną krew. – Zabieraj od niej łapy! – Drze się za nim Lucas, ale Sebastian stoi patrząc się na mnie błagalnym wzrokiem. Twarz Lucasa jest pełna furii, kiedy chwyta Sebastiana za ramię i odciąga go do tylu. Sebastian z wahaniem mnie puszcza i odwraca się do Lucasa. Tłum cofa się i wstrzymuje oddech obserwując tę dwójkę. Ja również stoję bez ruchu, patrząc z przerażeniem, jak nawzajem zadają sobie ciosy. Pozabijają się, jeśli tego nie zakończę. Strona 137
Mia Michelle - Thorneless Szybko podchodzę do Lucasa i chwytam go za rękę. Automatycznie odrzuca łokieć w tył. Czuję, jak zaczyna boleć mnie kość, kiedy jego łokieć ląduje na moim nosie. Ból promieniuje po całej twarzy i po chwili czuję ciepłą krew, która napływa mi do ust. – Skylar! Aniele, tak mi przykro! – Krzyczy zszokowany Lucas. Sięga do mnie, ale widzę przez ramie, że Sebastiana ogarnia mordercza furia. Odpycha Lucasa i wbija mu pieść w brzuch, a ja patrzę jak upada na ziemię. Sebastian uderza go bez ustanku, ale ja nie mogę już na to patrzeć. Zakrywam twarz i biegnę do głównego wejścia, a potem wzdłuż ulicy, kieruję się w ciemną noc.
Strona 138
Mia Michelle - Thorneless
Sebastian W momencie, w którym Lucas zatrzymał mnie przed pójściem za nią, wypowiedział miedzy nami wojnę, której nie wygra. Wiem, że ją kocha, ale ta dziewczyna jest moim życiem i będę przeklęty jeśli myśli, że stanę z boku i będę patrzył jak odchodzi. Udaje mi się uwolnić od niego i potykając się idę korytarzem. Tak szybko, jak tylko jestem w stanie docieram na dół i wyciągam szyję, poszukując gęsty tłum. Zauważam ją, kiedy gorączkowo stara się przedostać przez sporą grupę ludzi. – Skylar! Nie! Zaczekaj! – Wydzieram się. Zyskuję tym uwagę całej sali, ona odwraca się i jeszcze usilniej stara się przedostać do wyjścia. Lucas mnie dogania i depcze mi po piętach. Nie mogę pozwolić, by dotarł do niej pierwszy, więc zbiegam po schodach jak na skrzydłach. Dosłownie taranuję tłum, żeby tylko ją dosięgnąć. Kiedy udaje mi się do niej sięgnąć i chwycić jej ramię, nie marnuję czasu i od razu odwracam ją twarzą do siebie. Jeśli tylko spojrzałaby wystarczająco głęboko w moje oczy, zobaczyłaby jak bardzo złamany jestem bez niej. Jeśli tylko spojrzałaby naprawdę uważnie, zobaczyłaby jak szaleńczo jestem w niej zakochany i nic nie zatrzyma mnie przed walką o nas. Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 139
Mia Michelle - Thorneless Błagam ją ze wszystkich sił, żeby mnie wysłuchała. Przez jedną krótką chwilę wierzę, że dotknąłem tej głęboko schowanej części niej, której tak desperacko potrzebuję, po to żeby mnie wysłuchała. Ale wtedy ten palant, Lucas wszystko psuje. Kiedy czuję na sobie jego ręce, już po mnie. Widzę jej przerażone spojrzenie, kiedy chowa się za Lucasem, a potem jego łokieć lądujący na jej twarzy. W szoku zatrzymujemy się na moment i widzę jak z nosa powoli spływa jej jasnoczerwona krew. Zarżnę go jak świnię! Nie dbam o to, czy był to wypadek czy nie. Zabiję go! Zaślepiony przez gniew, zaczynam kopać i walić go na oślep. Nawet nie próbuje się bronić, bo krzyczy do Skylar, żeby nie odchodziła. Nagle ktoś chwyta mnie od tyłu za ręce i na nadgarstkach czuje zimny metal. Dwóch ochroniarzy próbuję mnie uziemić, a ja wierzgam się dziko. Ochrona? Tutaj? Serio? Co za kurewski żart! Dalej rzucam się i walczę z nimi, kiedy ciągną mnie do biura na tyłach budynku. Muszę się do niej dostać. Muszę. – Puśćcie mnie! – Ryczę, ale wydaje się, że żadne moje słowo ani czyn, nie robią im różnicy. Kiedy mnie odciągają, widzę jak zakrwawiony i posiniaczony Lucas wstaje i potykając się idzie do frontowych drzwi – za nią. Kurwa!
Lucas Nie mogę teraz przeanalizować tego wszystkiego, bo okropnie napieprza mnie głowa. Szukałem jej wszędzie, ale nigdzie nie ma po niej śladu. Mam spuchnięte oko, przez które kompletnie nic nie widzę i ubrania, które są podarte i zakrwawione. Padam na ławkę w parku i ściągam z szyi krawat.
Strona 140
Mia Michelle - Thorneless Ta noc zapowiadała się tak idealnie. Upewniłem się, żeby taka była, bo zasłużyła sobie na to. Tak wiele mieliśmy do zrobienia, żeby przygotować się na dzisiejsze odsłonięcie, że zabrakło mi czasu, żeby porozmawiać z nią o tym, co zaszło miedzy nami zeszłej nocy. Chociaż nie uprawialiśmy seksu, to te chwile, które ze sobą dzieliliśmy były spektakularne. Wciąż napawam się dotykiem i smakiem jej niesamowitego ciała. Zeszłej nocy zdałem sobie sprawę, że, kiedy już będziemy się kochać, cały świat się zmieni bo będzie to takie nieziemskie. Cóż, powiedzmy, że myślałem tak zanim przeczytałem ten list. Skylar myślała, że śpię, kiedy wyślizgnęła się z łóżka. Patrzyłem jak owija się jedwabnym szlafrokiem i podchodzi do biurka. Nie mogłem zrozumieć jej milczenia po tym, co właśnie się między nami stało, ale ze wstydem przyznaję, że za bardzo się bałem, żeby coś powiedzieć. Byłem zbyt przerażony, że żałuje tego, co się wydarzyło, więc pozostałem cicho. Kiedy zgniatała w dłoniach papier, ramiona jej opadły, a głowa zwisła jej smutno w dół. Nie wiem, co robiła, ale wiem, że miało to na nią większy wpływ, niż powinno. To nie była zwykła poczta – to musiało być od niego. Co on sobie wyobraża pisząc do niej? Skąd do kurwy w ogóle wie, gdzie ona jest, żeby do niej pisać? Następnego ranka, kiedy była pod prysznicem, skorzystałem z okazji, wyciągnąłem list ze śmietnika i sam go przeczytałem. Teraz marzę o tym, żebym nigdy tego nie robił. Miałem racje, to list od Sebastiana. Kiedy siedziałem i czytałem, trzęsły mi się ręce. Wiem, że to nie moja sprawa, ale to i tak nie zatrzymuje mnie przed dalszym czytaniem. Raz za razem, Sebastian prosi, błaga o jej przebaczenie. Jego słowa nie mają dla mnie żadnego sensu. (…) „ Nigdy nie planowałem cię zwodzić… chciałem ci powiedzieć od samego początku.”(…) Z każdym kolejnym zdaniem, zdawałem sobie sprawę, że wcale nie wygląda to tak, jakby ją zdradził. Wiadomość mówiła o kłamstwie i zwodzeniu. Co ona przede mną ukrywa? Strona 141
Mia Michelle - Thorneless Kiedy usłyszałem, że drzwi do łazienki się otwierają, wrzuciłem list z powrotem do kosza i z pospiechem wyszedłem do swojego pokoju. Dzisiejszego ranka wyszła bardzo wcześnie, żeby przygotować się na wieczór. Poczułem ulgę, że mogłem spędzić parę chwil w samotności, żeby przemyśleć sobie wszystko, czego się dowiedziałem. Kilka godzin później, ubrany na przyjecie wciąż nie wiedziałem, co to wszystko dla nas znaczy. Musiałem z nią porozmawiać, ale nie chciałem tego robić w noc, podczas której powinna być gwiazdą. Ale zamiast tego idealna noc, którą dla niej przygotowałem zamieniła się w kompletną ruinę. Nie jestem idiotą. Wiem, że ona i Sebastian pieprzyli się na tym dachu. Powinienem być na nią wkurzony, ale bardziej czuję się zraniony i zdezorientowany. Nie czuję do niej nienawiści. Nigdy tak nie będzie. Uwierzcie albo nie, ale potrzebowała tego, żeby udowodnić sobie, że miedzy nimi koniec. Ten okropny wyraz na jej twarz, ten wstyd i żal powiedział mi wszystko, czego potrzebuję. Kiedy przebiegła obok mnie, od razu chciałem chwycić ją w ramiona, ale to nie jest to, czego teraz potrzebowała. Zamiast tego włączył mi się tryb opiekuńczości. Niech skonam, jeśli Sebastian Thorne myśli, że zamierzam patrzeć z boku jak niszczy kobietę, którą kocham. To się kurwa się stanie. Walczyła jak lwica, żeby odzyskać tę część siebie. Nie chciałem zrobić jej krzywdy podczas bójki z Sebastianem. Nie wiedziałem, że to ona próbuję nas rozdzielić. Kiedy zobaczyłem, co zrobiłem, od razu dałem sobie spokój z Sebastianem i sięgnąłem w jej stronę. Mrugnęła przez łzy, a potem uciekła przez frontowe drzwi. Wyraz jej twarzy złamał mi serce. Nigdy nie byłem w takiej rozsypce – to przez to, co jej zrobiłem33. Kompletnie odpuściłem sobie walkę z Sebastianem. Chciałem tylko pognać za nią i upewnić się, ze wszystko w porządku.
33
Qrwa naprawdę!? Ta go zdradziła a ten czuje się winny? WTF!!! - Kaś
Jemu też prozac, ja stawiam! - Bati
Strona 142
Mia Michelle - Thorneless Trzy godziny później, przeszukałem wszystkie miejsca, ale nigdzie jej nie znalazłem. Dzwoniłem do niej ze sto razy, ale cały czas włącza się poczta, która teraz jest zapełniona – dzięki mnie. Siedzę na ławce i chowam w dłoniach twarz. Chociaż nie byłem świadkiem, to obrazy ich razem zalewają mój umysł jak pieprzone tsunami. Przez cały ten czas czekałem cierpliwie na coś, co on sobie wziął w chwili uniesienia. Ona zasługuję na znacznie więcej niż to. Dlaczego ma nią taki wpływ? Wyglądało to tak, jakby tego żałowała, ale w jakiej sytuacji stawia to nas? Czy mogę przejść obok tego obojętnie? Wyimaginowane sytuacje przepływają przez moją głowę. Serce boli mnie teraz tak bardzo, że nie wiem, jaka jest odpowiedz na to pytanie. Cholera, Skylar! Gdzie jesteś?
Strona 143
Mia Michelle - Thorneless
Sebastian Czekałem prawie godzinę, zanim ochroniarze w końcu pozwolili mi wyjść. Jeden z nich wręczył mi ubrania, które zostawiłem na dachu. Wciągam na siebie koszulę i marynarkę. Na zewnątrz czeka na mnie rozszalały tłum paparazzi, który odprowadza mnie aż do samochodu, w którym czeka mój kierowca. Zasłaniam twarz przed fleszami aparatów, słysząc jak wykrzykują moje imię, by skupić na sobie uwagę. Kiedy siedzę już bezpiecznie w samochodzie, dzwonię do Harrisona, który zdążył już wylądować w Londynie. W ciągu kilku minut podaje mi informacje o miejscu jej pobytu w mieście. Kolejny raz udowodnia mi jak bardzo jest wartościowy i użyteczny. Podaję kierowcy nazwę hotelu i w ciągu dwudziestu minut wysadza mnie przed frontowymi drzwiami. Ignoruję spojrzenia gości i udaje się prosto na samą górę, gdzie się zatrzymali. Nie wiem czy tu jest, ale musze ją zobaczyć. Lucasie, niech Bóg ma cię w swojej opiece, jeśli ponownie wejdziesz mi w drogę. Stojąc przed drzwiami do jej apartamentu, zbieram w sobie całą odwagę i podnoszę rękę, by zapukać. Jednak zanim dotykam drzwi, one nagle się otwierają i niska, starsza pokojówka patrzy na mnie zaskoczona. Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 144
Mia Michelle - Thorneless – Och, przepraszam pana. Właśnie kończę pański pokój. Zaraz mnie tu nie będzie. – Mówi i stawia dwa kosze na śmieci na wózku czekającym w korytarzu. Przygląda się mojej poobijanej twarzy, ale nic nie komentuje. Rzucam okiem na podłogę i nagle rozpoznaję zgnieciony kawałek papieru w koszu. Sięgam w dół, wyjmuję list i uśmiecham się do starszej kobiety. – Proszę mi wybaczyć, nie chciałem tego wyrzucać. – Wyjaśniam wygładzając list. – Tak, oczywiście, proszę pana. Cieszę się, że nie zdążyłam wcześniej posprzątać w pana pokoju. Kobieta opróżnia drugi kosz, a potem bierze je oba i z powrotem zanosi do pokojów. Korzystając z okazji wchodzę za nią. – Czy była tutaj dzisiaj wieczorem młoda dama? – Pytam i pokazuję jej zdjęcie z mojego portfela. – Nie, proszę pana. Nie widziałam nikogo, a byłam na tym piętrze już od dłuższego czasu. – Odpowiada. Wręczam jej studolarowy banknot i patrzę jak jej twarz rozpromienia się z wdzięczności. Dziękuje mi i wychodzi z pokoju. Kiedy zamykają się za nią drzwi, zaczynam wędrówkę przez sporych rozmiarów apartament. Zauważam dwie sypialnie. I tak jest źle, że dzielą jeden apartament, ale modlę się do Boga, żeby nie dzielili ze sobą łóżka. Serce boli mnie na samą myśl o nich razem. Po całym tym czasie, musieli już ze sobą się przespać. Sam bym siebie okłamywał, utrzymując że po cichu nie miałem nadziei, że nie da rady tego zrobić, bo wciąż mnie kocha. Znam Lucasa, dlatego też jestem pewien, ze miedzy nimi coś się wydarzyło. Kurwa to tak boli! Przekręcam klamkę do pokoju po prawej, a tam wita mnie jej słodki zapach. Wdycham apetyczny cukierkowy aromat, który wywołuje we mnie tak wiele wspomnień. Rozglądam się po pokoju i widzę jej rzeczy, wiszące obok staroświeckiej szafy. Zamykam oczy i powoli przejeżdżam po nich dłonią. Nigdy się nie dowie, jak bardzo za nią tęsknię.
Strona 145
Mia Michelle - Thorneless Siadam na łóżku i spoglądam na list w moich dłoniach. Dlaczego ten list przyjechał z nią aż do Londynu? Przeczytała go dopiero teraz? Składam go w pół i wkładam do kieszeni smokingu. Muszę z nią porozmawiać. Muszę zmusić ją do tego, żeby mnie wysłuchała. Musi mi wybaczyć… po prostu musi. Mój telefon zaczyna wibrować w kieszeni. Wyciągam go i spoglądam na wiadomość. HARRISON: Chyba ją znalazłem, proszę pana. Ulica Capleton. Wybiegam z pokoju, nie marnując ani chwili. Przejeżdżam dłonią po ekranie i wybieram jego numer.
Skylar Nie wiem gdzie jestem, ale wiem, że nie jest to najlepsza część miasta. Nie mam pojęcia, jak długo włóczę się już po ulicach, ale chyba bardzo długo, bo nie widzę już żadnej sygnalizacji świetlnej ani taksówek. Strasznie boli mnie twarz, a stopy mam całe w odciskach. Jestem taka zmęczona, że ledwo stoję. Zatrzymuję się i wygrzebuję telefon z torebki. Lucas pisał do mnie i dzwonił niewyobrażalną ilość razy. Instynktownie chcę do niego oddzwonić, ale powstrzymuję się. Nie wiem, jak mam mu teraz spojrzeć w twarz. Jak mogłam mu coś takiego zrobić po tym wszystkim, co dla mnie zrobił? Wiem, że musi mnie teraz nienawidzić. Pewnie nie mam też już pracy. Jestem w takiej pieprzonej rozsypce! Nie robię nic poza niszczeniem wszystkiego wokół siebie. Łzy zamazują mi obraz i upadam na ulicę. Nie dam rady zrobić już ani jednego kroku. Nawet, jeśli zadzwonię po taksówkę, to i tak nie wiem gdzie jestem. Nie widzę żadnego znaku.
Strona 146
Mia Michelle - Thorneless Gdzieś przede mną majaczy się jakaś ciemna postać, blokując mi dostęp do wątłego światła. Świetnie! Teraz ktoś mnie okradnie albo zabije. Postać robi się coraz większa i większa, a mi serce wali jak szalone ze strachu, co się zaraz może stać. Zamykam oczy i trzęsę się z przerażenia. Chwytam swoją torebkę i wyciągam ją w stronę nieznajomego. Jasne, jeśli chce pieniędzy to tylko ją sobie weźmie i pójdzie. Znam podstawy samoobrony, ale teraz nie mogę się nawet podnieść. – Proszę. Po prostu to weź. Nic więcej nie mam. – Szlocham, ale torebka upada gdzieś obok. Wokół mojej talii, owijają się ciepłe ramiona i czuję, jak ktoś mnie delikatnie podnosi. Jeden dotyk i wyczuwam tą ogromną energię, która jest miedzy nami i która teraz koi moje rozdygotane ciało. Nie wiem jak mnie znalazł, ale nie mam siły, by to teraz kwestionować. – Już dobrze. Jesteś już bezpieczna. – Szepcze Sebastian w moje włosy. Jestem zbyt wyczerpana, by z nim walczyć. Nieważne jak bardzo chcę go nienawidzić to wciąż go kocham. Boże, jak ja kocham tego mężczyznę! Wiem, że to się nie wydarzy miedzy nami, nie po tym, co zrobił. Nieważne jak bardzo potrzebuje tego, by uciec z krzykiem – po prostu nie potrafię. Jestem zbyt wykończona i zbyt sparaliżowana jego dotykiem. Czuję się taka bezpieczna w jego ramionach. – Harrison, mam ją! Sprowadź tu samochód! – Krzyczy do telefonu, ale ja nie patrzę na niego. Słyszę jak koło nas zatrzymuje się auto. Sebastian siada delikatnie na tylnym siedzeniu, nie wypuszczając mnie z objęć. Kładę głowę na jego torsie, a on gładzi mnie po włosach. Po chwili poddaje się ciężkości powiek i trudowi całego dnia.
***
Strona 147
Mia Michelle - Thorneless Budzę się w ogromnym drewnianym łożu z baldachimem w równie dużej sypialni. Długie czerwone kotary są opuszczone, ale widzę jak zza nich wynurza się wschodzące słońce. Kiedy siadam na łóżku zauważam, że mam na sobie białą jedwabną koszulkę nocną. Po drugiej stronie pokoju, w kominku płonie ogień. Potem zauważam postać przysuwająca krzesło do lóżka. – Skylar. – Jego głos działa na mnie jak ciepły deszcz na poranioną duszę. – Gdzie jestem? – Pytam go. – Jesteśmy w wiejskiej posiadłości mojego przyjaciela. – Odpowiada. – Muszę wyjść. Nie powinno mnie tu być. – Mówię i odrzucam kołdrę na bok. Kiedy opuszczam stopy na chłodną posadzkę, zauważam, że obie owinięte są bandażami. Uderza mnie ból i w tej chwili przypominam sobie odciski od wczorajszego chodzenia. Sebastian podchodzi do mnie i widzę, że wciąż ma sobie wczorajsze ubrania. Kładzie dłonie na moich ramionach i zmusza mnie, bym usiadła z powrotem na lóżko. Jego cudowny zapach, zalewa wszystkie moje zmysły i czuję, ze tracę kontrolę. Klęka przede mną, ale ja nie chcę na niego patrzeć. Jeśli spojrzę mu w oczy, wiem że stracę tą resztkę kontroli, która jeszcze się we mnie ostała. Nie mogę tego zrobić. Nie mogę tutaj być. Dlaczego nie potrafię po prostu odpuścić? – Kochanie, proszę. Potrzebuje, żebyś mnie wysłuchała. – Nie, Sebastianie! Muszę stąd wyjść. Lucas będzie się martwił. – Kłócę się z nim. – Jebać go! Gówno obchodzi mnie Lucas i to, co sobie pomyśli! Dbam tylko o ciebie. Potrzebuję, żebyś mnie wysłuchała. Odważam się w końcu na spojrzenie mu w oczy i czuję jak się w nim zatracam. Tak bardzo go pragnę, ale to nie może się wydarzyć. – Nie mogę tu być Sebastianie. To, co wydarzyło się zeszłej nocy nie powinno mieć miejsca. – Nie możesz tak mówić, kochanie! – Mówi chwytając mocniej za moje ramiona. Strona 148
Mia Michelle - Thorneless – Nie nazywaj mnie tak! Już nie jestem twoja. Sebastian mierzy mnie wzrokiem. – Aha, a więc to tak? Więc o to chodzi? Teraz jesteś jego? – To nie twój interes! Między nami koniec! Było tak już od dawna. Nie powiesz mi chyba, że nie przeleciałeś połowy mieszkanek świata, od kiedy odeszłam. – Czyli wygląda na to, że miedzy nami koniec? – Pyta przyciągając mnie mocno do siebie. Jego usta gorączkowo opadają na moje i czuję jak się pod nim rozpływam. Jego twarda męskość napiera na moją jedwabną koszulkę. Nasz namiętny pocałunek robi się coraz bardziej agresywny i zdesperowany. Moje ciało woła z potrzeby o niego. Od środka wypala mnie płynny ogień. Odsuwamy się od siebie, walcząc o oddech. – Od kiedy odeszłaś, nie dotknąłem ani nawet nie spojrzałem na inną kobietę, Skylar. Dla mnie nie ma nikogo innego. Tylko ty. Bez ciebie byłem taki zagubiony. Proszę. Musisz wysłuchać to, co mam ci do powiedzenia! – Nie chcę tego słuchać! Okłamywałeś mnie miesiącami, Sebastianie. Pozwoliłeś mi zakochać się w sobie, pomimo tego, co zrobiłeś! – Wydzieram się na niego. – Musisz mnie wysłuchać! Nigdy nie chciałem cię skrzywdzić. – Błaga, a mnie w tym momencie ogarnia niekontrolowany gniew, a moja ręka ląduje na jego twarzy. Głośny plask pozostawia na jego skórze odcisk mojej dłoni, ale nie przerywa naszego spojrzenia. – Zranić mnie? Myślisz, że właśnie to zrobiłeś? Zniszczyłeś mi życie Sebastianie! I to nie raz, ale dwa razy! Zaufałam ci, a ty rozerwałeś moją duszę na kawałki. – Skarbie, kocham cię. Kurewsko cię kocham. Ponad życie. Nie jestem w stanie wyrazić tego, jak bardzo mi przykro. Wiem, że to, co zrobiłem jest niewybaczalne. Nienawidziłem siebie w każdym momencie każdego kolejnego dnia od nocy wypadku. Chętnie umarłbym tej nocy zamiast twoich rodziców. Tylko Bóg wie, że nie zasługiwałem na to, żeby wtedy przeżyć! – Masz rację! Nie zasługiwałeś na to, by przeżyć tą noc! Ale jesteś tu… i oddychasz powietrzem, na które nie zasłużyłeś! – Krzyczę na niego. Strona 149
Mia Michelle - Thorneless Na jego twarzy widzę ból i przerażenie, które wywołały moje słowa. Część mnie chce podbiec do niego i powiedzieć jak bardzo mi przykro, ale druga część wie, że naprawdę myślę to co powiedziałam. Odwraca się i pokonany spuszcza głowę, idąc w stronę drzwi. Zanim je otwiera, zatrzymuje się i mówi wciąż odwrócony tyłem. – Zawsze będę cię kochał, moja piękna dziewczyno. Zamówiłem dla ciebie ubrania. Wiszą w szafie. Kiedy będziesz gotowa, mój kierowca zawiezie cię, gdzie zechcesz. – Mówi smutno i opuszcza pokój. Upadam na lóżko i czuję jak łzy spływają mi po policzkach. Płaczę dopóki nie brakuje mi już łez. Potem ubieram się i schodzę na dół. Tak jak obiecał, kierowca czeka na mnie przed ogromną angielską posiadłością. Rzucam przez ramię ostatnie spojrzenie na dom i zauważam Sebastiana patrzącego na mnie przez duże okno na piętrze. Mężczyzna, którego kocham, zniszczył mi życie, ale to ja zniszczyłam swoją szansę z mężczyzna, który szaleńczo mnie kocha. Jeden z nich ma moją duszę, drugi moje serce. Dwóch mężczyzn, dwa rodzaje miłości… jeden wybór. Wyciągam telefon i piszę do Kylie. JA: Potrzebuję mojej przyjaciółki! Czuję ulgę na jej natychmiastową odpowiedź. KYLIE: Przyjedź do L.A.! – Gdzie, proszę pani? – Pyta mnie kierowca, kiedy siadam na tylnym siedzeniu. Odpowiedz przychodzi mi z łatwością, a on kiwa głową. Właśnie podjęłam jedyną decyzję, której jestem pewna i modlę się, by była –tą właściwą.
Strona 150
Mia Michelle - Thorneless
Sebastian Patrzenie jak odchodzi, - za każdym razem jest tak samo bolesne. Kiedy samochód znika w oddali, ściskam długą, aksamitną kotarę tak mocno, że aż spada z karnisza. Odeszła, a ja jej nie zatrzymałem. Dlaczego tym razem jej słowa tak na mnie wpłynęły? Czy naprawdę uważa to, co powiedziała? Naprawdę chciała, żebym także zginał tamtej nocy? Jak może mówić, że mnie kocha, nienawidząc mnie w tym samym czasie? Ogarnia mnie wściekłość i zaczynam zrzucać wszystko, co mam w zasięgu wzroku. Antyczne wazy roztrzaskują się o ściany, książki latają po całym pokoju. Kiedy rozładowuję już cały gniew, opieram się o wiktoriański kredens i ściskam dłońmi masywne drewniane krawędzie. Gdy próbuję złapać oddech, serce wali mi jak młotem. Spoglądam w lustro zawieszone na ścianie naprzeciwko mnie i jestem zniesmaczony tym, co widzę. Mężczyzna, który na mnie patrzy jest zerem. Już słyszę mojego ojca: Jesteś wyłącznie hańbą dla rodu Thornów. Pozwoliłeś, by ta mała suczka zrobiła z ciebie mięczaka! Jesteś słaby! - Zamknij się! - Krzyczę i odwracam się od lustra. Jednym gwałtownym ruchem zrywam je ze ściany i rzucam nim przez pokój. Opieram plecy o kredens i ześlizguję się na chłodną, drewniana podłogę. Pokonany, chowam głowę w dłonie. Wspomnienia zeszłej nocy zalewają mój umysł jak gwałtowna burza. Czuję jak palące łzy napływają mi do oczu.
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 151
Mia Michelle - Thorneless Rozbieranie jej i wkładanie na nią tej koszuli nocnej, było czystą torturą. Znam jak własną kieszeń, każdy pierdolony centymetr jej rozkosznego ciała. Kiedy jedwabny materiał spływał po jej bliznach nie mogłem powstrzymać się od myśli, ile blizn ja pozostawiłem w jej wnętrzu. Takich, które nigdy się nie zagoją. Tych, które nigdy nie przestaną boleć. Zupełnie niczym w moim nazwisku, przysporzyłem mojej ukochanej róży34 blizn, swoimi kolcami35. Dlaczego pozwoliłem jej odejść? Czy kiedyś mi wybaczy? W tej chwili, zwyczajnie nie wiem. Jedyne, co wiem to, to że się nie poddam. Ani teraz… ani nigdy.
Skylar Nie wiem, co mam mu powiedzieć, kiedy wejdę do tego pokoju, ale muszę zmierzyć się z nim i z tym, co zrobiłam. Chcę uciec. To znaczy… to jest logiczne, ta walka i ucieczka. Przynajmniej tego się nauczyłam na zajęciach z psychologii w college’u. Chodzi o to, że czasami mam już dość walki i jestem gotowa, by uciec daleko stąd. Ale ucieczka czyni ze mnie tchórza, a ja nim nie jestem. Mierzę się ze swoimi błędami. Nie mam klucza do naszego apartamentu, więc delikatnie pukam i biorę głęboki oddech, poprawiając ubrania. Nie spodoba mu się to, co mam do powiedzenia, ale to jedyne rozwiązanie.
34
Rose (róża)- nazwisko Skylar Thorne (kolce)– nazwisko Sebastiana
3535
Strona 152
Mia Michelle - Thorneless
Lucas Siedzę na jej łóżku ładnych parę godzin i czekam, aż wróci do hotelu. Całą noc spędziłem na przeczesywaniu londyńskich ulic. Jestem przerażony, że coś jej się stało, ale mam cichą nadzieję, że po prostu potrzebowała trochę czasu dla siebie. Kiedy słyszę głośne pukanie do drzwi prawie spadam z łóżka, zrywając się by otworzyć . Nie zawracam sobie nawet głowy sprawdzaniem, kto to. Po prostu otwieram drzwi. Zalewa mnie ulga, kiedy spoglądam w jej oczy. Nigdy nie zrozumie 36, co mi robią te wibrujące niebieskozielone oczy. Stoi, wyglądając na kompletnie wykończoną, ubrana w inne rzeczy niż wczoraj. Gdzie ona się podziewała? Spuszcza wzrok na stopy. Znam to spojrzenie, aż za dobrze. Oznacza wstyd i żal. Bez wahania wyciągam do niej ręce i przytulam ją do siebie. Stoi bez ruchu, zszokowana moim zachowaniem, ale po chwili czuję jak się odpręża w moich ramionach. – Tak mi przykro! Tak strasznie cię przepraszam! – Szlocha w moją pierś. – Ciiiiiii, wiem mój aniele, wiem – odpowiadam, gładząc ją po włosach. Stoimy w małym foyer przez dłuższy czas tylko się przytulając. Kiedy delikatnie się ode mnie odchyla, wciąż nie jestem gotowy, by ją puścić. Po prostu chcę udawać, że zeszła noc nigdy się nie wydarzyła. Nie chcę myśleć o jej utracie …zwłaszcza dla niego
36
Ja też nie ;P
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 153
Mia Michelle - Thorneless – Lucas, musimy porozmawiać – mówi, a ja przytakuję. Chociaż powtórka z rozrywki z wczorajszego dnia nie jest tym, na co mam ochotę, to wiem, że trzeba to odhaczyć. Pokazuję jej, żebyśmy usiedli w salonie. Patrzę jak kuśtyka do dużego okna i siada na parapecie. – Za długo chodziłam wczoraj w szpilkach i zdarłam stopy do żywego. Nie zdawałam sobie sprawy, że doszłam tak daleko, do momentu, aż było już za późno. Ale wszystko ok, naprawdę. Tylko trochę bolą – odpowiada i zaczyna nerwowo bawić się dłońmi. – Uspokój się. Kiedy będziesz już gotowa, chętnie cię wysłucham – wyjaśniam, starając się ją uspokoić. – Lucas, ja… – zaczyna – nie wiem, co ci powiedzieć. Czuję taki wstyd. Nienawidzę siebie za to, że cię skrzywdziłam. Po tym wszystkim, co dla mnie zrobiłeś, ja odpłaciłam ci się czymś takim. Bycie z tobą przez te miesiące, otworzyło mi oczy i przypomniało, że mam po co żyć. Pokazałeś mi, że istnieje dla mnie życie bez Sebastiana i całego tego bólu z przeszłości – mówi i powoli wstaje. Kontynuuje patrząc przez okno. – Przez tak długo pozwalałam, żeby określała mnie przeszłość. Teraz wiem, jak bardzo się myliłam. Sądziłam, że mogę po prostu odpuścić, ale nieważne jak bardzo się staram, nie potrafię tego zrobić. To przeszłość uczyniła mnie tym, kim jestem Lucasie. To część mnie i zawsze nią będzie. Tak jak on. – Skylar, to… – zanim mogę dokończyć, przerywa mi. – Nic nie mów Lucasie. Proszę. Muszę to powiedzieć.
– Lucas, kocham cię. Naprawdę. Ale kocham też Sebastian w sposób, jakiego nie potrafię wyjaśnić. Obawiam się, że część mnie zawsze będzie go kochała. Walczyłam z tym, muszę to przyznać przed samą sobą. Żaden mężczyzna nie zasługuje na kobietę, która nie
Strona 154
Mia Michelle - Thorneless może oddać się mu w całości. A to co ja robiłam… cóż, to nie w porządku w stosunku do ciebie. Bóg wie, jak bardzo pragnęłam cię pokochać i zapomnieć, że kiedykolwiek go znałam, ale to się nigdy nie stanie. – Więc tak? Zostawiasz mnie dla niego? – Pytam, próbując zamaskować ból i dezorientację w moim głosie. – Nie. Nie do końca. Wyjeżdżam, ale sama. Jadę do Kylie do Los Angeles na jakiś czas. Zaproponowała mi, że mogę u niej zostać jak długo będę chciała. Muszę poukładać sobie wszystko w głowie, a nie dam rady zrobić tego, będąc przy tobie każdego dnia. Nie chcę, żeby to zabrzmiało niewdzięcznie, zwłaszcza po tym wszystkim, co dla mnie zrobiłeś.– mówi i odwraca twarz do okna. Powoli przejeżdża palcem po szybie, a potem opiera czoło o chłodne szkło. – Wiem, że tak naprawdę wcale nie potrzebowałeś mojej pomocy przez ten czas, Lucasie. Ale chcę, żebyś wiedział, że nigdy nie dałabym sobie rady bez ciebie. Zawsze będę ci za to wdzięczna – kontynuuje, a potem odwraca się do mnie ukazując swoją zapłakaną twarz. – Aniele, nie możesz tak po prostu odejść. Nie możesz przejść obojętnie obok tego, co było miedzy nami tylko dlatego, że sprawy się pokomplikowały37. Trzeba spróbować walczyć. – Walczę. Nie masz pojęcia jak bardzo. To nie jest dla mnie łatwe, Lucas. Potrzebuję, żebyś kochał na tyle, by pozwolić mi to zrobić. Przyszłam tu, żeby powiedzieć ci, że wyjeżdżam. Nie przyszłam, by pytać cię o zgodę. Mogłam po prostu wyjechać, ale zostałam, bo chciałam powiedzieć ci to wszystko osobiście. 38 Ostatnią rzeczą, jakiej potrzebuję to, to żebyś mnie ścigał albo przekonywał, że muszę zostać z tobą. Tym razem nie naprawisz sytuacji. Ja muszę to zrobić i robię to w jedyny znany mi sposób.
– Skylar, proszę! Potrzebujemy po prostu trochę czasu! Możemy przez to przejść! Nie mówię, że będzie łatwo, ale przetrwamy to. Powiedz mi, że o tym pomyślisz. Potrzebujesz czasu i rozumiem to. Dam ci tyle ile potrzeba, ale proszę przemyśl to, o co mnie prosisz. 37 38
o.O Jaka hojna…
Strona 155
Mia Michelle - Thorneless Kocham cię. Kurewsko cię kocham! Wiem, że teraz siebie nienawidzisz, ale ja nie jestem na ciebie zły. Wybaczę… – Właśnie o to chodzi, Lucas. Powinieneś być na mnie zły. W tej chwili powinieneś mną gardzić. Nie możesz tak łatwo mi wybaczyć tego, co ci zrobiłam. – Gówno prawda i dobrze o tym wiesz! – Krzyczę. Odwraca się i wychodzi do swojego pokoju. Podążam zaraz za nią i dalej błagam, żeby została tutaj ze mną. – A co z nim? Wie, gdzie wyjeżdżasz? – Nie – odpowiada słabo. Kładzie walizkę na łóżku i zaczyna pakować swoje rzeczy. Nie jest to dla niej łatwe. Wydaje się, że każda kolejna rzecz sprawia jej coraz więcej trudności. – Zamierzasz mu powiedzieć, że wyjeżdżasz? – Pytam ją. – Nie chcę, żeby ktokolwiek mnie śledził, ale znam go aż za dobrze Lucas. Będzie mnie szukał, jeśli mu nie powiem – mówi i zamyka walizkę, podnosząc ją z łóżka. – Co z resztą twoich rzeczy? – Pytam patrząc na wszystkie jej sukienki wiszące w szafie. – Wszystkie są bardzo drogimi kreacjami. Oddaj je jakiejś fundacji charytatywnej albo CeCe. I tak nie będę już ich potrzebowała. – Rozgląda się smutno po pokoju i wraca z powrotem do mnie, zanim odwraca się do drzwi. Jestem zaraz za nią. Napieram na nią swoim ciałem. Trzymając ją kurczowo kładę obie ręce na jej biodrach i opieram się o drzwi, by nie mogła ich otworzyć. Wdycham zapach jej włosów i opieram czoło o tył jej głowy. To nie jest koniec. Odwraca się do mnie i opiera o drzwi, ale nie patrzy mi w oczy.
– Musisz mnie teraz nienawidzić. Potrzebuję tego Lucasie. Musisz pozwolić mi odejść. Zobaczysz, że tak będzie lepiej – szepcze.
Strona 156
Mia Michelle - Thorneless Chwytam jej twarz w dłonie. Mocno zaciska powieki. – Cholera! Spójrz na mnie Skylar! – Żądam, ale ona tylko potrząsa głową. Jej rzęsy robią się mokre, a z oczu płyną łzy. – Pozwól mi odejść. Tylko pogarszasz sprawę. Po prostu pozwól mi odejść – szepcze. Kiedy dławi szloch, moje ciało drży niekontrolowanie. Napieram ustami na jej i dociskam ją do drzwi za nami. Kiedy odsuwamy się od siebie, opieram czoło o jej. Spogląda na mnie i widzę ból w jej błyszczących oczach, kiedy próbuje złapać oddech. – Chcę, żebyś coś zrozumiała. Nigdy sobie nie odpuszczę Skylar, ponieważ cię kocham i wierzę, że jesteś warta mojej walki. Bez względu na to, kogo wybierzesz, zawsze będę cię kochał. Dzisiaj pozwalam ci odejść, ponieważ jedziesz odwiedzić Kylie. To nie jest pożegnanie. Całuję ją delikatnie w nos. – Bądź ostrożna. Do zobaczenia wkrótce – mówię. Przełyka ślinę, a potem kiwa głową. – Kocham cię, piękna. I po tych słowach, mój anioł wychodzi zabierając ze sobą moje serce.
Skylar Opieram się o chłodne skórzane siedzenie w samochodzie i patrzę jak krople deszczu spływają po szybie. Nadeszła burza i początkowo niewinne uderzenia piorunów zamieniły się w gwałtowną i ogłuszającą symfonię.
Kiedy samochód skręca na długi podjazd wiejskiej posiadłości, którą opuściłam zaledwie kilka godzin temu, ogarnia mnie panika. Wiem, że nie jestem winna Sebastianowi
Strona 157
Mia Michelle - Thorneless żadnych wyjaśnień, ale potrzebuję, żeby zrozumiał, że nie chcę, by za mną podążał. Jest słabością, na którą po prostu nie mogę sobie teraz pozwolić. Kiedy kierowca zatrzymuje się przed domem, otwieram drzwi. – Niech panienka zaczeka! Wyjdę po panią z parasolką. Przemoknie pani do suchej nitki. – Kierowca przekrzykuje burzę. – Proszę tylko na mnie zaczekać. Nie zajmie mi to wiele czasu. Rzucam się biegiem przez ulewę do drzwi wejściowych. Duży dom jest ciemny i przez moment zastanawiam się, czy Sebastian tam jeszcze jest. Dzięki Bogu, że poprosiłam kierowcę, żeby na mnie zaczekał. Chociaż uwielbiam stare domy, to myśl że byłabym w jednym z nich całkiem sama w burzowa noc, nie jest spełnieniem moich marzeń. Idąc po schodach, pocieram mokre ramiona, żeby je ogrzać. Gdy wchodzę do hallu przez dom przebiega echem głośne uderzenie pioruna, przerażając mnie na śmierć. Weź się w garść Skylar. Kontroluj się. Musisz go znaleźć i porozmawiać z nim, zanim wyjedziesz. Wszystkie pokoje są ciemne. Prowadzi mnie tylko przyćmione światło lamp na korytarzu. On jest w tym domu. Czuję to. Idę w głąb korytarza, skąd czuję przyciąganie. Kiedy jestem już przekonana, że się myliłam, światło błyskawicy ukazuje jego postać widniejącą w pokoju przez uchylone drzwi. Nigdy wcześniej go takiego nie widziałam. Po prostu siedzi i patrzy się przed siebie. Kolejna błyskawica rozświetla jego przystojną twarz pośrodku zniszczeń w pokoju. Boję się ruszyć. Teraz, w pełni żałuję, że tu przyjechałam.
Strona 158
Mia Michelle - Thorneless Kiedy robię krok w tył, jego twarz odwraca się w moją stronę. Nasze spojrzenia się krzyżują, a on patrzy na mnie jakby nie mógł rozgryźć tego czy jestem prawdziwa, czy nie. Mocno zaciska powieki, jakby na nowo starając się skupić, a potem gwałtownie zrywa się z podłogi i podchodzi do mnie. – Skylar? Czy to naprawdę ty? – Pyta niedowierzając. – Tak, to ja. – Jesteś przemoczona. – Nic mi nie jest – kłamię, szczękając zębami. Rusza pospiesznie do krzesła i ściąga z niego pled, po czym owija go wokół mnie. Unosi do góry moje mokre włosy i uśmiecha się, z wahaniem je wypuszczając. – Lepiej? – Pyta pocierając mi ramiona przez koc. Przytakuję. – Wróciłaś? – Wróciłam, bo muszę z tobą porozmawiać – mówię rozglądając się po tym całym bałaganie wokół. – Co tu się stało po tym jak wyszłam? – Pytam, kiedy włącza lampę stojącą na środku pokoju. – Och, hmmm… postanowiłem, że pomogę trochę koledze przearanżować wnętrze – żartuje, ale mnie nie oszuka. To oczywiste, że jest mu głupio, że znalazłam go w takim stanie. Sebastian nigdy nie chciał, by ktoś widział go, kiedy się nie kontroluje, a ja miałam tą szansę. Zawsze kochałam go jeszcze mocniej, kiedy był podatny na zranienie. Jego glos wyrywa mnie z zamyślenia. – Zamarzasz. Poszukajmy ci jakichś ciepłych i suchych ubrań – proponuje, ale ja kręcę głową. – Nie, jest ok – protestuję, mimo że ciepłe i suche ubrania, są dokładnie tym, czego teraz potrzebuję. Muszę zostać w tych ciuchach, żeby nie zapomnieć, dlaczego musze wyjechać.
Strona 159
Mia Michelle - Thorneless – Skylar. – Marszczy brwi i prowadzi mnie za sobą. – Chodźmy do innego pokoju, w którym jest cieplej. Nie kłócę się z nim, „ciepło” brzmi teraz fantastycznie. Podążam za nim przez korytarz do kolejnego salonu, gdzie rozpalony jest kominek. Sebastian dorzuca do ognia kolejny kawałek drzewa i pogrzebaczem rozgrzebuje popiół. – Co takiego musisz mi powiedzieć? – Pyta mnie gładko, zanim odwraca się do mnie twarzą. – Przyszłam z tobą porozmawiać zanim udam się na lotnisko. – Na lotnisko? Co masz na myśli? Myślałem, że zostajesz w Londynie jeszcze przynajmniej tydzień. – Przede wszystkim, nie chce wiedzieć skąd masz takie informacje, ale właśnie, dlatego jestem teraz tutaj. Nie pracuję już dla Lucasa. Na jakiś czas lecę do Los Angeles odwiedzić Kylie. Nie chcę, żebyś za mną jechał albo pokazywał się tam, gdzie będę przebywać. Musisz przestać. Nie jestem już twoja, żebyś musiał się za mną uganiać. Podchodzi bliżej. Czując to napięcie miedzy nami, zaczynam trząść się jeszcze bardziej. Cholera, dlaczego on musi wyglądać tak bosko w tych jeansach? – Jesteś tego pewna? – Szepcze mi do ucha. Czuję jak moje ciało błaga o jego uwagę, a w majtkach robi mi się kałuża. Ja pierdolę!!! Kontroluj się Skylar. Nie potrafisz tego zrobić? Tylko znowu nie to! Podchodzi do mnie tak blisko, że jego wargi znajdują się ledwie kilka centymetrów od moich. Kiedy mówi, w jego oddechu czuję cudowny zapach cynamonu. – Tak… jestem pewna – dukam w odpowiedzi. – Naprawdę? Przebyłaś tą całą drogę tutaj tylko po to, żeby powiedzieć mi, że wyjeżdżasz? Mogłaś po prostu zadzwonić. Myślę, że jest jeszcze jakiś powód, dla którego jesteś tutaj.
Strona 160
Mia Michelle - Thorneless – Nie, nie ma. Mylisz się. – Nie można już chyba podejść bliżej niż on teraz do mnie, a jednak zbliża się jeszcze bardziej. Jego usta suną powoli po mojej dolnej wardze a ja czuję, że ponownie tracę całą swoją kontrolę. – Jesteś moja Skylar. Byłaś moja, od kiedy po raz pierwszy wszedłem do tej kawiarni w zeszłym roku – szepcze mi w kark. Płonę. Moja skóra pragnie jego dotyku jak pustynia deszczu. Co jest ze mną nie tak? Dlaczego go nie zatrzymuję? A potem uderza mnie nagle oczywista oczywistość i już rozumiem, dlaczego. Dlatego, że gdzieś głęboko w sercu, za całym bólem, który we mnie siedzi, wciąż wypełnia mnie ogromna miłość, którą czuję do tego mężczyzny. Czuję się jakbym była w środku trąby powietrznej. W ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin, przeskoczyłam z ramion jednego mężczyzny do ramion drugiego. Od ust jednego do ust drugiego. Czuje się brudna i winna, ale nieważne, co czuję, nie powstrzymuję go – nie potrafię. Zamiast tego zrzucam z siebie koc i pozwalam, by zdjął ze mnie mokry podkoszulek. Ściągam mu przez głowę sweter razem z T–shirtem. Kiedy całuje moje piersi, ja rozdrapuję jego plecy paznokciami. Sięga za mnie, by odpiąć mi biustonosz i po chwili czuję, jak piersi wydostają się z uwiezienia. Sebastian wraca do nich i zaczyna je ściskać i ssać, sprawiając że rozpuszczam się pod jego dotykiem. Zjeżdżam paznokciami w dół jego pleców i czuję jak warczy w moją skórę. Uśmiecham się na wspomnienie tego jak to na niego działa. Delikatnie przebiegam palcem do pasku jego dżinsów i rozpinam je. Moje spodnie są tak mokre, ze całkowicie przykleiły mi się do skóry. Sebastian zostawia mnie na wpół rozebraną i gorączkowo podbiega do biurka w pokoju. Co on do cholery wyprawia? Wraca do mnie w pospiechu, trzymając w reku srebrne nożyczki i z podstępnym uśmieszkiem na twarzy.
Strona 161
Mia Michelle - Thorneless Czuję ostrze metalu, kiedy przejeżdża nim po mojej skórze. – Nie ruszaj się – ostrzega z seksownym jak cholera uśmiechem. Kto by pomyślał, że dotyk ostrego metalu poruszającego się tuż przy twojej skórze może być tak podniecający? Błyskawicznie uwalnia mnie z jeansów, ale nie poprzestaje na tym. Dalej klęczy przede mną, patrząc mi w oczy. Głaszcząc dłońmi moje uda, zsuwa ze mnie mokre koronkowe majteczki i uśmiecha się. Podnosi nożyczki, dwa cięcia i bielizny także już nie ma. Podnosi materiał do nosa i wdycha mój zapach. Kiedy patrzę jak liże językiem po koronce czuje jak zalewa mnie gorąco. Nie przerywam naszego spojrzenia, nawet, kiedy zlizuje moje podniecenie z bielizny. 39 Światło kominka rozświetla jego twarz i sprawia, że bursztynowe oczy błyszczą. Na zewnątrz uderza piorun, rozbudzając w nas wzajemny głód. Patrzę jak moje majtki znikają 40 gdzieś za jego plecami i czuję jak jego silne ramiona chwytają mnie za biodra. Pozostając na kolanach, zmusza mnie, bym się zbliżyła i podnosi moją nogę, wdychając zapach mej kobiecości. Czuję jego ciepły oddech na fałdkach, a potem zastępuje go gorący język plądrujący mnie od środka. Nieustannie wchodzi we mnie i wychodzi z taka pasją, że czuję, że za chwilę dojdę. Zębami drażni moją łechtaczkę, a potem powoli przejeżdża językiem w górę i w dół moich warg sromowych. Moje ciało już więcej nie zniesie, więc chwytam w garść jego ciemne włosy i odrzucam głowę w tył, dochodząc na jego ustach. – Achhhh… och tak! Tak! Och, Sebastianie…ahhhhhhh! – Krzyczę przez pokój. Mój głos roznosi się echem po pomieszczeniu, kiedy on spija każdą kroplę mojego spełnienia. Nogi robią mi się jak z waty i czuję, że ciągnie mnie do siebie w dół. Upadam na kolana, a on wdziera się językiem do moich ust. Na jego języku wyczuwam własny smak. Przyciąga mnie do siebie jeszcze bliżej, a ja oplatam go nogami w pasie. Przez jeansy czuję jego napierająca męskość, która drażni moje wejście.
39 40
O mój Boshe, dajcie mi tlenu xD Hahahahaha - Kaś Buauhahaha myślałam, że je zjadł :P - Bati
Strona 162
Mia Michelle - Thorneless Kołyszę biodrami kilka razy w przód i w tył, ale zaraz zostaję przygnieciona przez niego na przyjemnym, grubym dywanie przed kominkiem. Ociera się o mnie kilkakrotnie, a potem jedną ręką rozpina jeansy i ściąga w dół bokserki. Nie traci czasu i wbija się we mnie mocno. Raz za razem, czuję jak wchodzi i wychodzi z pomiędzy moich wilgotnych fałdek. – Och, kochanie. Kurwa! Jesteś tak cholernie dobra. Taka ciasna i mokra tylko dla mnie – szepcze mi w usta. – Mocniej, Sebastianie. Proszę – błagam go, a on unosi miednicę jeszcze wyżej wsuwając się we mnie głębiej niż kiedykolwiek wcześniej. – Powiedz mi, że on tego nie miał. Powiedz mi, że ja jestem jedynym mężczyzną, który był w twojej słodkiej cipce – żąda. – Tak… tylko ty. Tylko ty – odpowiadam. Słyszę jak wciąga powietrze przez zęby i oboje jęczymy głośno w uniesieniu. Kilka pchnięć później, wyginam się w łuk, krzycząc w uwolnieniu. Moje ścianki zaciskają się wokół niego i czuję jak mocno na mnie napiera, a jego członek pulsuje uwalniając we mnie gęste nasienie. – Skylar! Agh! – Krzyczy, drżąc z rozkoszy. Pochyla się i delikatnie całuje mnie w usta. Opiera się na łokciach i wkłada dłonie w moje włosy. Wciąż jest we mnie – wciąż twardy i gotowy. Przygląda się mojej twarzy z takim uczuciem, że aż boli mnie dusza. Pochyla się i jeszcze raz całuje mnie słodko. Nasze języki tańczą ze sobą w powolnej harmonii. Podnoszę biodra do góry i widzę jak jego oczy otwierają się i spotykają z moimi. Siadam, a on schodzi ze mnie, przetaczając się na plecy. Uwielbiam być na górze. W ten sposób przekazuje mi kontrolę. To coś, na co pozwala tylko mi. Poruszam biodrami w przód i w tył, ujeżdżając go mocno. Jego ręce wędrują na moją talię. Podnosi mnie w górę, żeby potem mocno opuścić na swojego fiuta. Pozwalam mu na to, bo wiem, że to jego sposób na radzenie sobie ze mną, posiadającą władzę. Chwytam jego dłonie i zakładam mu je za głowę.
Strona 163
Mia Michelle - Thorneless Uśmiecha się, kiedy zdaje sobie sprawę z tego, co robię. Jest znacznie silniejszy ode mnie, ale nie walczy. Trzyma ręce za głową, a ja podnoszę się i wyginam plecy w luk. Strużki potu spływają mi po plecach, kiedy ujeżdżam go tak jak nigdy dotąd. To desperacki wyścig rekompensujący te wszystkie miesiące, które spędziliśmy osobno. Widzę, że zaraz dojdzie, co doprowadza mnie do mocnego i długiego orgazmu. Splatam z nim palce, a on unosi się i ponownie wypełnia mnie swoim nasieniem. Wykończona, schodzę z niego i owijam nas kocem, którego wcześniej mi użyczył. Na zewnątrz wciąż szaleje burza, ale nie obchodzi mnie to. Tutaj – z nim jestem bezpieczna.
***
W snach nawiedzają mnie przebłyski z pogrzebu rodziców. Obrazy ich trumien powoli opuszczanych w głąb ziemi, wywracają mój żołądek do góry nogami i przez to się budzę. Pościel klei się do mnie po niedawnym koszmarze. Nie śniłam o nich od miesięcy. Spoglądam na pięknego mężczyznę śpiącego obok mnie i jestem w rozterce. Co ja robię? Mogę żałować naszego spotkania na dachu, ale nie żałuję zeszłej nocy. Chcę z nim być, ale koszmary tylko przypominają mi o tym, co ten mężczyzna zrobił mi i mojej rodzinie. Już go nie nienawidzę. Po prostu wiem, że bycie z nim jest niemożliwe. Wyjazd jest właściwa decyzja. Znajduję swoją torbę. Kierowca musiał już znudzić się czekaniem i zostawił ją pod domem. Po cichu udaje mi się wyjąć z niej świeże ubrania i założyć je na siebie. Po tym jak zamawiam taksówkę z gabinetu mieszczącego się na dole, piszę kilka słów na kartce papieru i wchodzę do sypialni gdzie śpi. Zostawiam notatkę obok niego. Niedługo potem przyjeżdża taksówka i kierowca wrzuca moją torbę do bagażnika. Tym razem opuszczenie go jest znacznie trudniejsze. Nie ma nic gorszego, niż patrzenie jak zostawiasz za sobą własne serce – nawet, jeśli jesteś przekonany, że właśnie tak trzeba zrobić.
Strona 164
Mia Michelle - Thorneless .
Sebastian Budzi mnie brzęczenie telefonu i natychmiast wyczuwam chłodną pościel obok siebie. Czy to wszystko było snem? Na prześcieradle wciąż czuć jej znajomy słodki zapach, pomieszany z jej podnieceniem, które nadal czuję na języku. To upajająca mieszanka i natychmiast znowu jej pragnę. – Skylar? – Wołam ją, ale nie ma żadnej odpowiedzi. Wstaję i przechodzę na drugą stronę łóżka. Nie zawracam sobie głowy ubieraniem się. Zauważam karteczkę wystającą z pod poduszki po jej stronie łóżka.
Sebastianie, Nie żałuję tego, co wydarzyło się miedzy nami zeszłej nocy. Potrzebuję trochę czasu, żeby ułożyć sobie wszystko w głowie. Jadę do Kylie. Proszę, nie jedź za mną. Potrzebuje tego. Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Skylar
Strona 165
Mia Michelle - Thorneless Siadam na łóżku, w miejscu gdzie ona leżała obok mnie i przykładam poduszkę do nosa. Czuję ulgę po raz kolejny czytając jej notatkę. „… Nie żałuję tego...” Zeszła noc była zjawiskowa. Nasz każdy kolejny, raz jest jeszcze bardziej niesamowity niż poprzedni. Choć to strasznie boli, to nie pojadę za nią – przynajmniej nie teraz. Dam jej trochę czasu na przemyślenia, ale nie za dużo. Tak długo jak wiem, że mam szansę, dam jej tyle przestrzeni ile potrzebuje. Przeczytałem już ten liścik ze sto razy i modlę się, ze to jest właśnie to… że ona daje mi tym szansę.
Skylar Chwilę po 3 nad ranem, w końcu ląduję w Los Angeles. Kylie przyjechała tu na jakiś miesiąc w interesach, a jej firma łaskawie umieściła ją dwupokojowym mieszkaniu na czas pobytu. Jestem taka wdzięczna, że udało nam się to wszystko zorganizować. Jeśli ktoś ma mi pomoc rozpracować to całe gówno, które mam w głowie to jest to tylko Kylie. Przechodzę przez długą kolejkę pasażerów i staram się cierpliwie czekać, aż zobaczę swoją przyjaciółkę. Zauważa mnie niemal natychmiast i nawet przepycha się obok starszej pani z balkonikiem, żeby tylko do mnie dotrzeć. Taaa, to moja przyjaciółka.
Strona 166
Mia Michelle - Thorneless – Hej kochana!!! Tak kurewsko tęskniłam za twoim ryjcem!!! – Krzyczy i zarzuca mi ręce na szyję. Ma na sobie parę czarnych skracanych szortów i sporo odkrywający top, co zwraca uwagę mężczyzn – szczególnie wtedy, kiedy schyla się po moją torbę. Kiedy kładziemy moje rzeczy na wózek bagażowy, zauważa wysokiego starszego mężczyznę gapiącego się na jej cycki. Marszczy brwi. – Co? Nigdy wcześniej nie widziałeś jebanych cycków? – Rzuca wkurzona, a ja podnoszę torbę z wózka. Cholera, jak ja tęskniłam za tą dziewczyną!
***
Kylie siedzi na łóżku i pomaga mi się rozpakować. Wiem, że od razu chciałaby mnie zapytać, o co chodzi, ale zasypuję ją pytaniami, zanim ona zdąży się rozkręcić. – Puść parę. Jak tam miedzy tobą i Nikiem? I nie waż się mnie oszukiwać! – Nie chcę teraz o nim mówić, okej? – Mówi smutno, siadając i mieląc w rękach wyświechtaną poduszkę. Przez kilka ostatnich tygodni nie była sobą i za każdym razem, kiedy rozmawiałyśmy przez Skype’a, unikała tematu Nikolasa. – Kylie, co się stało? – Przyciskam ją, żeby mi odpowiedziała. – Chcą, żebym została tutaj, w L.A. Zaoferowali mi stanowisko wspólnika. Taka szansa zdarza się raz w życiu, ale Nik nie chce, żebym brała tę pracę. Na początku myślałam, że to, dlatego, że myśli o naszym ślubie, ale potem oświęcił mnie, że nigdy nie chce się żenić, ani mieć dzieci.
Strona 167
Mia Michelle - Thorneless – Jestem przekonana, że pewnego dnia zmieni zdanie – staram się ją pocieszyć, ale ona kreci głową i mówi dalej. – W zeszłym tygodniu zanim wyjechałam, spóźniał mi się okres i pomyślałam, że jestem w ciąży. Nie chciałam mu nic mówić dopóki nie byłam pewna, więc w aptece na dole kupiłam test ciążowy. Przez przypadek go zobaczył i totalnie zwariował. Kłóciliśmy się o to całą noc. Nie wie jeszcze, że przyjęłam już tę posadę i wcale mnie to nie obchodzi. Może, po tym wszystkim, nie jest facetem dla mnie – mówi cicho i odwraca wzrok. Znam tę dziewczynę aż za dobrze i wierzcie mi, Nikolas Thorne jest dla niej idealnym facetem. – Och, kochanie – mówię i wspinam się na łóżko, żeby usiąść obok niej. – Wiem, że Nik cię kocha. Po prostu daj mu trochę czasu i jestem pewna, że zrozumie jak ta praca jest dla ciebie ważna. Kylie pozwala mi się objąć i wtedy wybucha płaczem. Bóg wie, że robiła dla mnie to samo i była dla mnie oparciem więcej niż parę razy w ciągu tych wszystkich lat. – Będzie dobrze, Kyles. Obiecuje ci to! – Pocieszam ją, nie przestając pocierać jej pleców. Wykorzystuje ten moment i przerzuca wszystko na mnie. – Cóż, wystarczy o mnie. Zamierzasz mi w końcu powiedzieć, o co do cholery chodzi i dlaczego tu jesteś? – Mówiłam ci to już przez telefon, Kyles. Potrzebuję przerwy i chciałam zobaczyć moją przyjaciółkę. Tęsknię za tobą. – Uh–huh. Cóż my tu mamy. Wiesz, że znam cię jak własną kieszeń, więc dawaj. Tym razem prawda, suczko! – Już ci powiedziałam. Potrzebuję przerwy. Zbyt dużo podróżowania i za mało czasu na spotykanie się z innymi – odpowiadam.
Strona 168
Mia Michelle - Thorneless – Potrzebujesz przerwy od pana „fajny tyłeczek”? Nie sądzę! GADAJ!!! – Okej!!! Przespałam się z Sebastianem i przyłapał nas Lucas. – CO?! Jaja sobie robisz? I nie zadzwoniłaś do mnie? – Drze się na mnie. – Uspokój się Kylie! Nie zadzwoniłam do ciebie, bo to wydarzyło się przedwczoraj i nie chciałam wdawać się w szczegóły przez telefon. – Czy to oznacza, że ty i Sebastian znowu jesteście razem? – Pyta z nadzieją. Chociaż jest fanką Lucasa, wciąż chce, żebym była z Sebastianem. – Nie, nie jesteśmy razem. Musiałam uciec od nich dwóch, więc przyjechałam tutaj. – Wow, siostro! A ja myślałam, że to ja mam problem! – Chichocze. Rzucam w nią poduszką, ale ona się uchyla. Może i to zabrzmi głupio, ale w tej chwili potrzebujemy się nawzajem. Nie wiem, czy kiedyś będę miała porządek w głowie albo czy dowiem się, co mam ze sobą zrobić w życiu, ale na chwilę obecną, po prostu potrzebuję przerwy od świata.
Strona 169
Mia Michelle - Thorneless
Lucas Nie jestem cierpliwym człowiekiem. Stwierdzenie, że byłem nieszczęśliwy przez ostatnie dwa miesiące, byłoby niedopowiedzeniem roku. Skylar o tym nie wie, ale kontaktowałem się z Kylie prawie, co tydzień. Ma szczęście, że nie wydzwaniałem milion razy w ciągu dnia, bo jestem cholernie zdesperowany, żeby znów ją ujrzeć. Ostatnim razem, kiedy rozmawiałem z Kylie poinformowała mnie, ze Skylar znów pracuje – podpisała kontrakt z jakimś japońskim miliarderem, dla którego pracowała w zeszłym roku. Projektuje dodatkowe pomysły do jego nowego kurortu w L.A., który najwyraźniej jest popularnym Hollywoodzkim hot spotem41. Potem powiedziałem Kylie, że w przyszłym tygodniu jadę do Los Angeles w interesach. Nienawidzę tego, że musiałem ją okłamać, ale jeśli przyjmie się założy się, że Skylar jest moim interesem, to wtedy wcale nie minąłem się z prawdą. Jest tak samo ważną inwestycją jak wielu nadzianych ludzi, dla których pracuję. Kiedy lądujemy, patrzę na pas odlotów i uśmiecham się do siebie. Jakie to ironiczne, że Los Angeles znane jest, jako Miasto Aniołów. W moim przypadku to się sprawdziło. Mój anioł jest tutaj. Nie będę kłamał – nie wiem jak zareaguje na mój widok, zwłaszcza po tych ostatnich tygodniach, ale nie mogę siedzieć bezczynnie czekając na jej powrót.
41
Popularne miejsce, które jest oblegane przez ludzi i które bardzo często odwiedzają celebryci.
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 170
Mia Michelle - Thorneless Kiedy samolot kołuje włączam telefon i natychmiast na ekranie wyświetla mi się wiadomość od Kylie.
KYLIE: Piszę, żeby podać ci mój adres: Jackson Street 622. KYLIE: Nie będę odpowiedzialna za szkody, których doznasz, ale za to będę odpowiedzialna za ewentualne szkody w moim mieszkaniu. Zapamiętaj to sobie!
Śmieję się, czytając jej ostatni komentarz. Pewnie ma rację, bo nie wiem jak Skylar zareaguje, kiedy pojawię się w jej drzwiach.
JA: Właśnie wylądowałem. Muszę wynająć samochód, a potem będę jechał do ciebie. Jest w domu? KYLIE: Pracuje dzisiaj w domu. Przez ostatni tydzień męczy ją jakieś okropne przeziębienie. Ale jest cholernie uparta i nie pozwala mi się zabrać do lekarza. Postaraj się proszę przemówić jej do rozsądku! JA: Spróbuję! Jeszcze raz wielkie dzięki!
Pospiesznie zabieram swoją jedyną torbę z taśmy bagażowej, a potem wynajmuję samochód. Rzucam torbę na tylne siedzenie i wpisuję do GPS-a adres, który podała mi Kylie. Chociaż jadę autostradą, to i tak przejechanie krótkiego piętnastokilometrowego odcinka drogi do jej mieszkania, zajmuje mi dobrą godzinę. Nienawidzę L.A.! Kiedy docieram już na miejsce, zwalniam i parkuję audi na poboczu, a potem podchodzę do drzwi wejściowych. Do długiej niebieskiej smyczy przywiązany jest mały brązowy szczeniak, który teraz szczeka radośnie na mój widok. Z tego podekscytowania udaje mu się nacisnąć na klamkę i otworzyć drzwi. Dziwię się na fakt, że nie zamknęła ich na
Strona 171
Mia Michelle - Thorneless zasuwę. Po tym wszystkim, co jej się przytrafiło, wydawałoby się, że nie będzie taka beztroska – zwłaszcza mieszkając w mieście takim jak to. Ostrożnie robię krok do przodu i słyszę ze środka kaszel Skylar. – W porządku Bello. Będę tam za…– nagle przerywa, znów niemiłosiernie kaszląc. Natychmiast staję się niespokojny, więc podnoszę psiaka i idę do drzwi. Kiedy wchodzimy do środka, rozradowany malec zaczyna lizać mnie po twarzy. Rozglądam się po mieszkaniu, ale nigdzie jej nie widzę. Nie chcąc jej przestraszyć, stoję tak z minutę czy dwie i nie za bardzo wiem jak zaanonsować swoją obecność. Ostrożnie odstawiam na podłogę szczęśliwego szczeniaka i podążam za nim do pobliskiego pomieszczenia. Nagle podbiega do kanapy i zaczyna głośno skomleć. Zmieniam kąt patrzenia i zauważam dłoń Skylar zwisającą z kanapy, które prawie dotyka podłogi. Szczeniak zaczyna ją lizać, a ja patrzę jak Skylar próbuje poruszyć ręką. Zdziwiona tym w jaki sposób psiak dostał się do środka, stara się usiąść, ale widzę jak opada na poduszkę. – Bella, jak ty…? – Zaczyna, ale potem zauważa mnie, stojącego w pokoju. Znów stara się usiąść, ale widzę, że naprawdę jest bardzo słaba, wiec natychmiast zalewa mnie niepokój. Twarz ma niezdrowo bladą, a oczy zapadły jej się w głąb czaszki. Pod nimi malują się głębokie i ciemne sińce. Nos ma czerwony i podrażniony od kataru. Kiedy odrzuca pościel, zatyka mnie na widok tego jak bardzo schudła. – Co ty tu robi… – zaczyna mnie pytać, ale znów łapie ją atak kaszlu, więc przerywa. – Chryste, Skylar! Dlaczego nie poszłaś do lekarza? I jak dużo schudłaś? – Zarzucam ją pytaniami. Kicha, a potem wyciera nos. Szczeniak wskakuje na świeżą chusteczkę i podekscytowany zaczyna mościć się na jej kolanach. – Kylie zawiezie mnie jutro, Lucasie. Już jakiś czas staram się uporać z tym przeziębieniem i przez to nie spałam zbyt dobrze, ani nie jadłam za wiele. Naprawdę nie schudłam aż tak dużo.
Strona 172
Mia Michelle - Thorneless Albo kłamie albo jest ślepa. Straciła z siedem kilo, albo i lepiej. – Jestem tutaj, więc pozwól, że zawiozę cię do lekarza – proponuję i zbliżam się do niej, ale ona unosi rękę w proteście. – Nie, nie podchodź. Nie chcę, żebyś się zaraził. Mogę mieć grypę, albo cos takiego – kontynuuje. – Kurwa, Skalar! Gówno mnie obchodzi czy się rozchoruję czy nie. Musisz jechać do lekarza – nalegam. – Lucas, nic mi nie jest! Widzisz? – Mówi i zaczyna wstawać, ale widzę jak oczy zachodzą jej mgła, a nogi odmawiają posłuszeństwa. Upada zanim zdążę do niej dobiec, spadając obok kanapy i ledwie unikając zderzenia ze stołem. – Aniele! – Krzyczę, wymijając małego szczekającego psiaka, by się do niej dostać. – Skylar? – Wołam ją głośno i odsuwam jej loki z twarzy. Czoło ma rozpalone. Wydaje mi się, że nigdy nie dotykałem tak rozpalonej skóry. Mamrocze coś pod nosem, starając się otworzyć oczy, ale jest na to zbyt słaba. Podnoszę ją do góry razem z kocem, szczeniaka odsuwam stopą z drogi i niosę ją do swojego samochodu.
Kiedy jest już zapięta w pasy, naciskam na GPS-sie przycisk alarmowy i za chwilę na ekranie pokazuje mi się droga do najbliższego szpitala. Trzęsie się pod wpływem gorączki i chociaż na dworze jest dobre trzydzieści stopni, to i tak podkręcam ogrzewanie i ciaśniej okrywam ją kocem. Przebijam się przez korek na ulicy i dzwonię do Kylie. Na szczęście odbiera. – Mam tak beznadziejne mieszkanie czy dzwonisz, bo ci dokopała? – Żartuje, ale nie daję jej się rozgadać. – Kylie, upadla przy mnie wycieńczona. Ma wysoką gorączkę, więc zabieram ją na najbliższe pogotowie. Jestem już prawie na miejscu.
Strona 173
Mia Michelle - Thorneless – Kurwa! Wiedziałam, że powinnam była zostać w domu i zmusić ją do pójścia do lekarza! Szpital Kecka jest najbliżej mojego mieszkania. Zaraz tam będę! – Krzyczy. Rozłączam się i rzucam telefon na kolana. – Skylar? Kochana, już prawie jesteśmy – mówię łagodnie, głaszcząc ją po policzku. Cholera! Jest jeszcze bardziej rozpalona. Jak to możliwe? Zatrzymuję się przed samym wejściem do szpitala i ignoruję machającego na mnie ochroniarza, który teraz idzie w moją stronę. Właśnie wyciągam ją z samochodu, kiedy nadchodzi. – Proszę pana! Musi pan zabrać stąd samochód albo go odholujemy i zapłaci pan karę. PROSZĘ PANA! Słyszał mnie pan? – Krzyczy. Wkurzony odwracam się z nią w ramionach, a on przestaje się wydzierać. – Sam go sobie kurwa przestaw, albo zadzwoń niech go odholują. Nie obchodzi mnie to. W tym momencie liczy się tylko ona – mówię i odwracam się, by przejść przez automatyczne drzwi. Pani w punkcie przyjęć zauważa, ze niosę Skylar i krzyczy do pielęgniarki przez korytarz. Starsza wysoka siostra, spieszy w naszą stronę i kieruje mnie do małego gabinetu lekarskiego, gdzie kładę Skylar na kozetkę. Wygląda na bardzo słabą, a w tym świetle jest jeszcze bledsza. Nerwowo przebiegam palcami przez włosy i ignoruję wibrującą kieszeń. Bez wątpienia, to Kylie martwi się o swoją przyjaciółkę. – Będzie z nią dobrze? – Pytam niespokojny cichą pielęgniarkę. – Shhhhh. Sprawdzam teraz funkcje życiowe. Ma niskie ciśnienie. Puls tak samo. Nie oddycha też za dobrze i jestem przekonana, że lekarz zleci parę badan i da skierowanie na rentgen płuc. Kiwam głową na jej słowa i dalej patrzę się na Skylar.
Strona 174
Mia Michelle - Thorneless – Idę po lekarza. Niech pan pójdzie do punktu przyjęć i wypełni jej dokumentację, żebyśmy mogli wpisać ją do ewidencji. – Nigdzie się stąd nie ruszam – odmawiam, chwytając Skylar za rękę. Jest zadziwiająco chłodna. Czuję, jak ze strachu kurczy mi się żołądek. – Wiem, że pan się martwi, ale szpital potrzebuje informacji. – Jeśli chodzi o pieniądze, to nie są one żadnym problemem. Zasponsoruję wam całe kurewskie skrzydło szpitalne i nazwę je pani imieniem. Niech pani tylko idzie i zawoła tego lekarza. Pielęgniarka kręci na mnie głową i wychodzi z sali. Skylar mamrocze coś niezrozumiale i po chwili zapada w sen. Kilka minut później, wraca pielęgniarka z długopisem i podkładką. – Proszę bardzo. Niech pan to wypełni najlepiej jak potrafi. Musimy znać jej historię medyczną. Zna ją pan na tyle dobrze, żeby wiedzieć na przykład na co jest uczulona? – Pyta. Przytakuję i odpowiadam. – Z tego co wiem to na nic nie jest uczulona. – Dobrze. Proszę to wypełnić. Lekarz zaraz tutaj przyjdzie. Łapię za krzesełko stojące obok niej i zaczynam wypełniać dokumenty. To zadziwiające jak niewiele o niej wiem. Wypełniam to najlepiej jak umiem i niedługo po tym wchodzi lekarz. Po przebadaniu jej, wydaje się być zmartwiona jej oddechem i zleca rentgen klatki piersiowej, oraz kilka rutynowych badan. Ale najpierw zajmie się zbiciem jej gorączki. Patrzę jak pracownicy szpitala transportują ją na noszach i jestem zmuszony, do czekania na zewnątrz. Kylie czeka już na korytarzu i podbiega do mnie jak tylko mnie zauważa. – Co z nią? – Pyta zaniepokojona, a ja streszczam jej wszystko, co wiem.
Strona 175
Mia Michelle - Thorneless – Powinnam zabrać ją do lekarza już wczoraj. Kiedy dziś rano wychodziłam, spała jeszcze, więc nie chciałam jej budzić – mówi Kylie dalej się zadręczając. Przytulam ją i poklepuję po plecach. – Jest uparta, Kylie. Wiesz o tym. Nie martw sie, wszystko będzie okej – staram się ją pocieszyć.
***
Czekamy całą godzinę, zanim lekarz pozwala nam ją odwiedzić. Kiedy docieramy do sali, znajdujemy ją śpiącą. Pielęgniarka ponownie sprawdza jej funkcje życiowe. – Gorączka wciąż się utrzymuje, lekarz jeszcze czeka na resztę wyników. Niedługo powinien pojawić się tu na obchodzie i wtedy z wami porozmawia – wyjaśnia. Oboje przez dłuższą chwilę siedzimy w ciszy, po czym Kylie wreszcie przerywa ciszę. – Ktoś musi zadzwonić do Sophie – mówi, a ja przytakuję na zgodę. – Zadzwonię do niej – odpowiadam pamiętając, że wciąż mam jej numer w telefonie. Całuję Skylar w czoło i wychodzę na zewnątrz, żeby zadzwonić. – Na tym piętrze nie wolno używać telefonów proszę pana. Proszę zjeść na dół, jeśli musi pan zadzwonić – strofuje mnie sukowata pielęgniarka. Wywracam oczami i zjeżdżam windą w dół. Mam tylko nadzieję, że lekarz nie przyjdzie akurat wtedy, kiedy mnie tam nie będzie.
Strona 176
Mia Michelle - Thorneless
Skylar Czuję jak gładka ręka przeczesuje moje włosy i budzę się, widząc zatroskany uśmiech swojej przyjaciółki. Na początku jestem zdezorientowana tym gdzie jestem, ale kaszel przypomina mi jak gównianie się czuję. – Hej. Jak się czuje moja ulubiona suczka? – Pyta Kylie, a ja śmieję się, na powrót kaszląc. – A jak wygląda? – Odbijam pałeczkę. – Wygląda chujowo, ale nie mogę nic na to poradzić – mówi i mruga do mnie. – Nie obchodzi mnie jak wyglądam Kylie, więc odłóż na bok swoje pomysły na moją metamorfozę. Jestem beznadziejnym przypadkiem. – A co, jeśli wpadnie do ciebie jakiś seksowny lekarz albo gość? Naprawdę chcesz, żeby cię oglądali w takim stanie? Albo lepiej – czy ja chcę, żeby cię taką oglądali? – Żartuje, a ja kręcę na nią głową i wymuszam na sobie uśmiech. – Musiało mnie nieźle wziąć. Wyobraziłam sobie, że Lucas tu jest. To daje ci wgląd w to, jaką musiałam mieć gorączkę. Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 177
Mia Michelle - Thorneless – Um… nie. Tak właściwie, to nie twoja gorączka. Jest tu. – Co? Dlaczego? – Powiedział, że ma tu jakieś sprawy do załatwienia, ale podejrzewam, że po prostu chciał się z tobą spotkać. Wystarczająco długo się chowałaś, nie uważasz? Już najwyższy czas. – Kylie, wiesz, że nie mogę. Nie jestem gotowa. – Posłuchaj mała… – zaczyna Kylie, ale otwierają się drzwi i ktoś o głębokim głosie przeczyszcza gardło. – Panna Rose? Jestem doktor Wilson. Wygląda na to, że nieźle pani wszystkich wystraszyła swoim pojawieniem się tutaj – mówi i uśmiecha się do mnie ciepło. – Czy musimy czekać na pani męża? – Pyta, a ja wytrzeszczam na niego oczy i spoglądam na swoją przyjaciółkę, która wygląda podobnie. – Nie, nie jest moim mężem. To tylko przyjaciel – wyjaśniam, na co on przytakuje. – Cóż, przede wszystkim jest pani mocno odwodniona, dlatego też dostaje pani płyny, żeby poprawić pani stan. Niestety rentgen wykazał, że ma pani paskudne zapalenie płuc, więc będziemy podawać pani antybiotyki – kontynuuje, przeglądając moją kartę, a potem spogląda na mnie i zdejmuje okulary. – Jednak najbardziej martwi mnie teraz pani gorączka. Musimy ją jak najbardziej obniżyć, biorąc pod uwagę pani stan. – Co ma pan na myśli mówiąc „stan”? Myślałam, że przy zapaleniu płuc nie trzeba zbijać gorączki – pyta go Kylie. – Panno Rose, badania krwi wykazały, że jest pani w ciąży.42 – Co? – Szepczę w szoku i czuję, że Kylie ściska mocno moją dłoń. Zamykam oczy i opieram głowę o poduszkę. Nie chcę, by zobaczyli, że płaczę. To powinny być łzy szczęści, a nie są. Kiedy otwieram oczy moje spojrzenie pada na osłupiałego Lucasa, który stoi w drzwiach, mocno ściskając w dłoni telefon. – Lucas – mówię łagodnie, ale nie podchodzi do mnie. 42
https://www.youtube.com/watch?v=Z1FMKPgZ6Co DJ Bati poleca podkład muzyczny ;P
Strona 178
Mia Michelle - Thorneless I po raz pierwszy, jestem pozostawiona sama sobie z całym tym bałaganem, który nazywam swoim życiem.
Lucas W ciąży? Nie może być w ciąży. Nie teraz! Nie chodzi o sam fakt, że nosi pod sercem dziecko, tylko, o to, że to jego dziecko. Powinno być moje. Wkurzony, wychodzę jak burza ze szpitala i idę wzdłuż ulicy. Cały aż kipię ze złości. Kiedy zalewają mnie wszystkie myśli i wspomnienia, czuję się jak pijany. Wybaczyłem jej to, że się z nim przespała. Ta część – wierzcie lub nie, przyszła mi bardzo łatwo. Jednak to niszczy całe znaczenie słowa „łatwo”. To jest wszystkim, ale na pewno nie tym. Dziecko Sebastiana oznacza, że nigdy nie pozbędzie się go ze swojego życia. Tego nie zniosę. Nie chcę, by z jakiegokolwiek powodu był częścią jej życia. Nie jestem bez serca. Wiem, że tak to brzmi. Każdy mężczyzna powinien wiedzieć o istnieniu swojego dziecka, ale on na nią nie zasługuje. Nie mógłbym patrzeć, jak niszczy życie jej albo temu niewinnemu dziecku. Aby udało nam się z Skylar, musi zniknąć całkowicie. Nie, to się, kurwa, na pewno nie uda. Dzień szybko zamienia się w wieczór i słyszę śmiech dzieci, kiedy zbliżam się do pobliskiego parku. Rozglądam się dookoła i zdaję sobie sprawę, że zawędrowałem tak daleko, że nie mam pojęcia czy w ogóle wciąż jestem w mieście. Otaczają mnie wysokie drzewa. Soczysto–zielony las, zakrywa majaczące w oddali wieżowce. Cholera? Jak daleko zaszedłem? Opieram się o metalową barierkę i przyglądam się jak ojciec huśta swojego syna. Pamiętam jak moi rodzice robili to samo. Uśmiecham się na to wspomnienie, a potem rzucam Strona 179
Mia Michelle - Thorneless okiem na młodą parę, która ściga swoją córeczkę wokół placu. Jej radosne okrzyki bawią mnie i przez moment kompletnie zapominam, że wciąż tu jestem. Jeszcze raz spoglądam na parę z dziewczynką i widzę w ich oczach miłość. Chcę tego ze Skylar. Pragnę tego bardziej niż czegokolwiek. Nie ma niczego, czego bym nie zrobił, żeby tak się stało. Kocham ją. Nieważne czy to dziecko Sebastiana czy nie. Jest także częścią niej. Będę kochał je tak samo mocno jak jego mamę. Może część mnie już je kocha. Co ja wyprawiam? Ona mnie teraz potrzebuje, a ja siedzę w tym pieprzonym parku i użalam się na sobą. Wiem, że informacja o ciąży jest ostatnią rzeczą jakiej ona teraz potrzebuje, po tym wszystkim, co przeszła. Powinienem tam z nią być i razem stawić temu czoło, a zamiast tego podkuliłem ogon i uciekłem gdzie pieprz rośnie. Jestem pieprzonym idiotą i największym skurwysynem na tej planecie. 43 Sprawdzam zegarek – nie było mnie ponad trzy godziny. Odwracam się i spokojnym tempem biegnę w kierunku, z którego przyszedłem. Muszę to naprawić.
Skylar Trochę to nieprzyjemne, kiedy wsuwają we mnie sondę USG, ale zapominam o całym dyskomforcie, kiedy to słyszę… ten piękny cudowny dźwięk bicia serca naszego dziecka. – Wszystko w porządku – mówi pielęgniarka i przesuwa sondę, żeby sprawdzić wszystko wokół. Patrzę na monitor obok mnie i słyszę jak Kylie bierze głęboki wdech.
43
Ja bym sobie samych takich skurwysynów życzyła…. - Bati
Strona 180
Mia Michelle - Thorneless – Tutaj jest. Widzi je pani? – Pyta mnie pielęgniarka, wskazując na małą plamkę na ekranie. – Ja widzę! Spójrz! – Krzyczy podekscytowana Kylie Przyglądam się przez chwilę maluteńkim ruchom równie małego serduszka, które bije na ekranie. Moje dziecko… nasze dziecko rośnie we mnie. Pielęgniarka robi pomiary płodu i mówi mi, że dziecko ma około ośmiu tygodni. Słyszę jak maszyna obok mnie robi wydruk, ale nie mogę oderwać oczu od ekranu. Oczy wypełniają mi się łzami. Takie piękne. I jest nasze. Kiedy pielęgniarka kończy mnie badać, delikatnie wysuwa sondę i wręcza mi ręcznik papierowy, żebym mogła się wytrzeć. Już tęsknię za oglądaniem tej małej fasolki. Zanim pielęgniarka wychodzi, daje mi długi wydruk zdjęć i życzy mi szczęścia. Wymuszam uśmiech w wdzięczności za jej słowa, po czym wychodzi zabierając maszynę razem ze sobą. Kylie nie odezwała się jeszcze ani słowem i jestem z tego powodu zadowolona. Siedzę tylko i przejeżdżam palcem po zdjęciach dziecka, uśmiechając się. Już całkowicie się w tobie zakochałam. Zrobię wszystko, żeby cię chronić. Kylie chwyta mnie za rękę. – Wiesz, że damy sobie radę, prawda? Pomogę ci Sky. Nie jesteś sama. Nie potrzebujemy ich – mówi, a ja przytakuję. – Wiem, Kyles. Muszę przemyśleć sporo rzeczy. Dwadzieścia cztery godziny temu myślałam, że mam już w miarę poukładane życie, a teraz przytrafiło mi się największe cholerne BUUUM w historii. – Zatrzymasz dziecko, prawda?
Strona 181
Mia Michelle - Thorneless – Oczywiście, że tak! Nie mam pojęcia co zrobię, ale nie ma mowy, żebym się go pozbyła! – Myślałam, że się zabezpieczasz – dodaje, a mnie uderza pewien fakt. – Kiedy wróciłam się po swoje rzeczy, nie wrzuciłam do torby żadnych leków. Miałam zacząć brać następne opakowanie zaraz po okresie, ale on nigdy nie nadszedł – tłumaczę się, a potem wybucham płaczem. – Och, Kylie, co ja teraz zrobię? Nie mogę mu powiedzieć. Nie chcę, żeby wiedział, że to jego dziecko. – Więc mu nie mów – przerywa mi głos Lucasa. Stoi w drzwiach, wciąż ubrany we wczorajsze ciuchy, trzymając w reku bukiet pięknych stokrotek. – Co ty tu do cholery robisz? – Kylie podnosi się z krzesła stojącego obok mojego łóżka i zmierza ku zawstydzonemu Lucasowi. – Przyszedłem porozmawiać ze Skylar. – Wypierdalaj stąd! Nie potrzebuje cię. Jak do kurwy mogłeś wyjść w samym środku tego gówna? Myślałam, że ja kochasz! Jesteś takim idiotą! – Tak mi przykro, Skylar. Proszę, byłem w szoku. Nie powinienem cię zostawiać. – błaga mnie przez jej ramie. – Jak cholera nie powinieneś! A teraz WYPAD! – Krzyczy Kylie, a Lucas rzuca jej ostre spojrzenie, nie ruszając się z miejsca. – Daj nam chwilkę, Kylie – mówię słabo. Spojrzenie Lucasa łagodnieje, kiedy przenosi wzrok na mnie. – Super! Ale stoję zaraz kurwa za drzwiami! Zmartwisz ją, wkurzysz, a będziesz potrzebował OIOM-u, kiedy z tobą skończę! – Warczy, wyrzucając ręce do góry i wychodzi za drzwi. Tak cholernie kocham swoją przyjaciółkę. Zawsze była moją opoka, ale ten mężczyzna zrobił dla mnie tak wiele.
Strona 182
Mia Michelle - Thorneless Naprawdę mogę pozwolić mu odejść? Przykładam rękę do brzucha. Teraz wszystko się zmieniło. Decyzje, które muszę podjąć są jeszcze trudniejsze niż wcześniej. Lucas podchodzi do łóżka i chwyta mnie za rękę. – Wszystko się zmieniło, ale nie dla mnie. Kocham cię. Zawsze będę cię kochał – mówi łagodnie i kładzie rękę na moim brzuchu, pochylając się nade mną. Jego ciepła dłoń delikatnie gładzi mnie przez szpitalną koszulę, a oczy obdarzają mnie kochającym spojrzeniem. – Jest częścią ciebie i może stać się także częścią nas. Nie musi wiedzieć, Skylar. Zajmę się tobą i będę kochał was oboje z całych sił. Pozwól mi na to. Będziemy rodziną. – Nie wiem Lucasie, ja… Przerywa mi, podnosząc moja dłoń do ust i całując ja. – Nie musisz decydować się już teraz. Nikt tego od ciebie nie wymaga. W tej chwili skup się na tym, żeby wydobrzeć. Pozwolę ci teraz trochę odpocząć, a sam znajdę sobie jakieś zakwaterowanie na dłużej. –Nie musisz zostawać Lucasie. Wiem, że… – znów głośno kaszlę i tracę przez to oddech. Marszczy brwi i dotyka mojego czoła. Pochyla się i składa na nim delikatny pocałunek. – Nie zostawię cie po raz drugi Skylar. Jestem tu i zaopiekuję się tobą. Nie pozwalam na żadne kontrargumenty. Uśmiecham się słabo, a on odwraca się do wyjścia. Zatrzymuje się przy drzwiach i bierze głęboki oddech. Nie przywykłam do zestresowanego Lucasa. Właściwie nawet mnie to bawi.44
44
Serio??? Kaś, daj mi karabin!!!! Zastrzelę małpę! – Bati Bati, odpuśd naszej Esmeraldzie – dziewczyna ma ciężki okres od..... hm zawsze xD?!
Strona 183
Mia Michelle - Thorneless – Teraz muszę jeszcze przejść przez ochronę stojącą przy drzwiach. Myślę, że już oficjalnie mnie nienawidzi.. – Nieprawda Lucasie. Jest po prostu bardzo opiekuńcza wobec mnie. Przeszłyśmy razem więcej niż możesz sobie wyobrazić. Jest moją rodziną – taką samą siostrą jak Sophie. – Wiem. Wiem też, że dziewczyny potrafią załatwić jednym uderzeniem. Udaje mi się uśmiechnąć, kiedy przygotowuje się na jej gniew. Kiedy wychodzi, słyszę jak atakuje go Kylie. Tak, to jest moja dziewczyna. Podnoszę zdjęcia z USG, które leżą koło mojego łóżka. Przypatruje się malutkiej fasolce. Życie. Polaczenie naszych dusz – to właśnie stworzyliśmy. Stworzyliśmy życie. Życie, którego tak desperacko pragnę i które jest zbyt niebezpieczne, by je mieć.
Strona 184
Mia Michelle - Thorneless
Sebastian Prostuję krawat, uważnie obserwując wejście z odległego zakątka restauracji, w której siedzę. Z samego rana przyleciałem z Nowego Jorku do L.A., żeby przedyskutować z panem Yungiem dodatkowy projekt, nad którym pracowała Skylar. Prywatnie zatrudnił Skylar do tego projektu, ale jestem tu po to, żeby omówić te rzeczy, które wcześniej wykonało dla niego Thorne Enterprises. Wedle prawa, to ja jestem autorem tego projektu, wiec wykorzystałem to, żeby wprosić się na dzisiejsze spotkanie. Potrafię być prawdziwym rekinem w interesach, jeśli czegoś naprawdę mocno chcę, a obecnie niczego bardziej nie pragnę niż spotkania z nią. Kiedy usłyszałem, że zgodziła się na współpracę, od razu wyłożyłem Yungowi kawę na ławę, że nie jestem typem człowieka, z którym chciałby zadrżeć. Tak, może trochę go postraszyłem, ale z kolei on nie jest typem człowieka, który by nigdy nie sięgał po takie same środki. Kiedy osiągnąłeś sukces – jesteś bogaty i potężny, to zazwyczaj ktoś ma u ciebie dług. I teraz właśnie proszę Yunga, żeby go spłacił. Wiem, że na dzisiejszym lunchu będzie tylko nasza trójka. Gówno obchodzi mnie cześć biznesowa. Po prostu chce ją zobaczyć. Zgodnie ze złożoną sobie obietnicą, nie poleciałem za nią do Los Angeles. Ale nie będę kłamał – wysłałem kilka razy Harrisona, żeby sprawdził, co u niej i nie mam zamiaru za to przepraszać. Właśnie w ten sposób dowiedziałem się o Yungu. Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 185
Mia Michelle - Thorneless Zauważam pana Yunga, kiedy wchodzi do restauracji. Rzuca hostessie na ręce swój płaszcz, nawet na nią nie patrząc. Jego surowe i zimne spojrzenie sprawia, że w interesach jest niemal morderczy. Onieśmielanie opanowałem do perfekcji już jakiś czas temu, ale ten mężczyzna nawet we mnie wzbudza strach. Yung podchodzi do stolika, a ja wstaję i kiwam głową na powitanie. Podczas podroży nauczyłem się już tego i owego, i wiem, że uścisk dłoni nie jest rozpowszechniony w tradycji japońskiej. Zazwyczaj robiliśmy to tylko dla przypieczętowania umowy. A teraz zapewne po naciskach ze strony moich prawników, by wkręcić mnie na to spotkanie, jestem pewny, że ma ochotę przywalić mi w twarz. – Panie Yung, dziękuję że uwzględnił mnie pan w tym spotkaniu – zaczynam. Rzuca mi ostre spojrzenie, a potem siada. – Proszę sobie darować te uprzejmości panie Thorne. Nie jestem głupcem. Znam pana intencje i muszę powiedzieć, że pociągnął pan za wszystkie sznurki, żeby się tutaj dostać. – Panie Yung, nie jestem pewny, czy rozumiem, co ma pan na myśli. Ja… Przerywa mi zanim kończę. – Panie Thorne, nie lubię pana. Proszę się nie łudzić, że jest inaczej. Kiedy przyjechałem po raz pierwszy do pana firmy, nie miałem zamiaru robić z panem żadnych interesów. Panna Rose jest jedynym powodem, dla którego zdecydowałem się na współpracę z Thorne Enterprises. Jest nadzwyczaj utalentowana. Powiedziałbym – jedyna w swoim rodzaju45 – mówi z lekkim uśmiechem. Bezlitosny sukinsyn uśmiecha się na samo wspomnienie jej imienia. Jak ona to robi? Dlaczego w ogóle o to pytam? Wiem, dlaczego tak jest. Ta kobieta zwala wszystkich z nóg. Jej obecność jest upajająca. Oczarowała Yunga w jednej sekundzie i oczywistym jest, że bardzo dba o jej dobre samopoczucie – inaczej nie zaatakowałby mnie teraz. – Tak, Panna Rose jest niezwykłą kobietą – dodaję wciąż pogrążony w myślach. Spoglądam na wejście do restauracji szukając jej wzrokiem. 45
Następny do fanklubu ;)
Strona 186
Mia Michelle - Thorneless Gdzie ona jest? Nie powinno jej już tu być? – Obawiam się, że Panna Rose nie zaszczyci nas dzisiaj swoją obecnością. Otrzymałem notatkę od mojej asystentki, że jest zbyt chora, by się pojawić na spotkaniu. Jego słowa natychmiast mnie alarmują. Jest chora? – Czy wszystko z nią w porządku? Co było w tej wiadomości? – Pytam, starając się ukryć panikę w moim głosie. – Panie Thorne obawiam się, że to wszystko, czego się dowiedziałem. Nie chciałem odwoływać tego spotkania, żeby zachować twarz przed moimi prawnikami, ale chciałem także z panem porozmawiać. – Panie Yung, jeśli chodzi o to straszenie pozwem, cofam to. A teraz, jeśli mi pan wybaczy, muszę wyjść – mówię i podnoszę się z krzesła. Spotykam jego ostrzegawcze spojrzenie i z powrotem opadam na siedzenie. Nie chcę robić teraz żadnej sceny, ale muszę do niej pójść i upewnić się, że wszystko z nią w porządku. Skylar nie odpuściłaby sobie tak ważnego spotkania – no chyba, że jest naprawdę poważnie chora. – Zapewniam pana, że nie ma to z tym nic wspólnego, panie Thorne. Nie jestem tu, żeby oskarżać pana o mydlenie oczu, ale po to, żeby ochronić przed panem tą dziewczynę. Szczerze mówiąc, jestem szczęśliwy, że nie dała rady pojawić się na dzisiejszym spotkaniu. Przebywanie w pana towarzystwie, nie zrobi jej dobrze. Jest pan dla niej zbyt niebezpieczny. – Panie Yung, Skylar nie potrzebuje tego typu obrony. Może być pan tego pewny jak cholera. Zrobię dla niej wszystko i lepiej, żeby nikt nie wchodził mi w drogę. „Niebezpieczny” to nieadekwatne słowo do moich możliwości, jeśli chodzi o nią – wypalam. Kim do kurwy ten kutas myśli, że jest? Kiedy odchyla się na krześle i zakłada ręce na pierś, na jego ustach wykwita zadowolony uśmieszek. Ten pieprzony frajer uśmiecha się do mnie, ale nie w dobrym tego słowa znaczeniu. Jeśli zaraz nie przestanie, to zagram tymi chińskimi pałeczkami do jedzenia na jego dupie. Strona 187
Mia Michelle - Thorneless – Cóż, panie Thorne. Cieszę się, że w końcu zobaczyłem tą część pana osobowości. Tylko utwierdza mnie to przekonaniu, że rozgryzłem pana już pierwszego dnia. – O czym pan do diabła mówi? – Cedzę wkurzony przez zęby. – Od dnia, w którym przyszedłem na nasze pierwsze spotkanie, wiedziałem, że jest pan w niej zakochany. Miał pan to wypisane na twarzy. No i sposób, w jaki pan na nią wtedy patrzył. Wcale nie musiałem oglądać jej prezentacji tego dnia. Od chwili, kiedy poznałem tą kobietę, wiedziałem, że ją zatrudnię. Jej talent jest tylko dodatkowym bonusem. – Nie rozumiem. Jeśli o to chodzi to, dlaczego jest pan… –… nieczułym, okrutnym draniem? – Śmieje się, kończąc moje zdanie. Cholera, ten facet jest popierdolonym psychoanalitykiem skoro wie dokładnie, co chciałem powiedzieć. – Panie Thorne, pan i ja jesteśmy do siebie bardziej podobni niż pan myśli. Muszę przyznać, że nawet ucieszyła mnie wieść o pańskich zaręczynach z panną Rose w zeszłym roku. Więc może pan sobie wyobrazić, jakim szokiem i rozczarowaniem było dla mnie, kiedy dowiedziałem się, że się rozstaliście? To właśnie jeden z powodów, dla których zatrudniłem pannę Rose. – Jeśli o to chodzi, to dlaczego nie powiedział mi pan tego wcześniej? – Większość ludzi uważa, że jestem bez serca panie Thorne, ale to nie o to chodzi. W mojej kulturze, ślub aranżują wcześniej rodzice. W taki sposób pobrali się moi rodzice, więc dorastałem w domu, gdzie okazywanie sobie miłości nie było chlebem powszednim. Ci, którzy myślałem, że mnie kochają, pragnęli tylko mojego bogactwa. Potem poznałem swoją żonę. Pojawiła się znikąd, a ja zaoferowałem jej cały świat. Nie chciała mieć ze mną nic wspólnego i to właśnie przez moje pieniądze. Uważała, że to zmienia ludzi. I dlatego wiedziałem, że jest to kobieta dla mnie. Musiałem ją długo przekonywać, ale nie dało się zignorować przyciągania, które było miedzy nami. Widzi pan, w końcu zobaczyła, że moje życie nie kręciło się tylko wokół pieniędzy. Widzę w was wiele ze mnie i z mojej żony. Nie chcę, żebyście przegapili miłość swojego życia. Kiwam głową i wciąż staram się przyswoić jego słowa. To jest ostatnia rzecz, jaką spodziewałem się od niego usłyszeć, od kiedy wszedł tymi drzwiami do restauracji. Strona 188
Mia Michelle - Thorneless – Obawiam się, że nie wszystko jest takie proste. Czasami tak bardzo się coś spierniczy, że nie da się tego naprawić. – Na tym świecie nie istnieje nic, czego prawdziwa miłość by nie przezwyciężyła. Spójrz na mnie czy na siebie i na to, co zrobiła z nami miłość. Miłość powala nas na kolana i karze bić sobie pokłony. Jeśli chodzi o interesy, to zawsze będę walczył i nigdy się nie wycofam. Jeśli o miłość, poddaję się jej. Nie obchodzi mnie, co powiedzą inni, miłość nigdy nie umiera do końca. Jest widoczna w nienawiści, zazdrości i gniewie. To wszystko ma początek w miłości. Żadnej emocji nie czujemy prawdziwie bez miłości, która jest częścią wszystkiego. To właśnie ona prowadzi nas do rzeczy i czynów, o których zrobieniu nigdy byśmy nawet nie pomyśleli. Nawet, jeśli chodzi o wielomilionowy pozew przesłany przez cały kraj po to tylko, żeby spotkać się z ukochaną kobietą. – Myślę, że tym razem może być za późno. – Nonsens! – Wstaje i patrzy na mnie z góry. – Radzę ci walczyć o nią tak samo jak walczyłbyś o jakąś umowę dla firmy. Uwierz mi, jeśli znajdziesz do niej drogę powrotną, będzie to interes twojego życia. Miłego dnia panie Thorne – mówi Yung i wychodzi. Siedzę, milcząc jak zaklęty i myślę nad tym, co właśnie powiedział. Dlaczego nie pomyślałem o tym wcześniej? Wstaję od stolika, z wewnętrznej kieszeni, w której wyczuwam pomięty list, wyciągam kluczyki. Możliwe, że pewnego dnia uda mi się nakłonić ją do przeczytania tych słów, które mam nadzieję, wszystko naprawią. Widzę jak pan Yung wsiada na tylne siedzenie swojej limuzyny, a ja przechodzę przez zakorkowana ulice, by przedostać się do swojego samochodu. Siadam za kółkiem i rozmyślam, co zrobić najpierw. Mogę tak po prostu pojawić się przed drzwiami Kylie? Czy w ogóle będzie chciała się ze mną widzieć? Kiedy jadę przez zatłoczone skrzyżowanie, zarzucam swój umyśl pytaniami. Trafiam na czerwone światło i uderzam w kierownicę czekając, aż łaskawie zmieni się na zielone. Ściska mnie w klatce, kiedy czuję jak nadzieja na powrót wypełnia moje żyły. Właśnie, kiedy zacząłem myśleć, że los i Bóg mnie nienawidzą, widzę jak przechodzi przez ulicę. Jak to jest możliwe, że w tak dużym mieście pojawiła się tuż przede mną? Jestem Strona 189
Mia Michelle - Thorneless tak zaabsorbowany oglądaniem jej, że nie zauważam nawet, że światło się zmieniło na zielone. Słyszę trąbienie i wracam do rzeczywistości. Rzucam migaczami do kolesia za mną, szybko zawracam i podążam za nią. Widzę jak wchodzi do pobliskiego budynku, więc zwalniam i parkuję obok ulicy. Piętnaście minut później wychodzi z jakimś małym pudełkiem w ręku. Wychodzę z samochodu i szybko staram się ją dogonić. Kiedy przechodzę obok budynku, z którego właśnie wyszła, zauważam, że to apteka. Zakładam, ze przyszła tu wykupić leki, które przepisał jej lekarz. Przedzieram się zawzięcie przez tłum i w końcu jestem na tyle blisko, że mogę zawołać ją po imieniu. – SKYLAR! – Krzyczę wokół wszystkich ludzi. Natychmiast się zatrzymuje i powoli odwraca się twarzą do mnie. Ludzie zaczynają się irytować i wymijają nas, a my stoimy tylko się na siebie wpatrując. Otwieram z szoku usta na widok jej bladej i szczupłej twarzy. Serce wali mi jak młotem i walczę ze sobą, by nie podbiec do niej i jej nie objąć. Zamiast tego, pokonuję kilka ostatnich metrów dzielących mnie od niej. Zostaję nagrodzony głębokim spojrzeniem jej smutnych oczu. Ciemne worki pod oczami sprawiają, że wygląda na słabą i wycieńczoną. Coś jest nie tak. Czuję to.
Strona 190
Mia Michelle - Thorneless
Skylar – SKYLAR! Słyszę, jak ktoś woła moje imię. Kiedy słyszę jego piękny głos, czuję że żołądek podjeżdża mi do gardła. Sebastian jest ostatnią osobą, którą pomyślałbym, że usłyszę w tej chwili. Zupełnie jak hasło bezpieczeństwa, rozkaz w jego głosie przejmuje nade mną natychmiastową kontrolę. Nie mogę ruszyć stopami, ciało zamarło w miejscu. Muszę uciec. Muszę się schować. Nie ma gdzie. Odwracam się do niego, biorę głęboki oddech i odważam się spojrzeć się w oczy mężczyzny, którego pragnę nad życie. Mina mu rzednie na mój widok. Wiem, że wyglądam okropnie. A czuję się jeszcze gorzej. Pomiędzy objawami ciążowymi i leczeniem zapalenia płuc, nie bardzo interesowałam się swoim wyglądem. Kiedy Lucas zobaczył mnie po raz pierwszy po kilku tygodniach, powiedział że schudłam, ale nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo – dopóki nie założyłam na siebie jeansów.
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 191
Mia Michelle - Thorneless Próbowałam jeść więcej, ale poranne mdłości są okropne. Tak właściwie, to nie tylko poranne… raczej nieustanne. Albo ciągle jest mi niedobrze, albo wymiotuję. Nie jestem pewna, co jest gorsze. W każdym bądź razie, jedzenie w tej chwili, nie jest teraz moim najlepszym przyjacielem. Z racji tego, że tego ranka nie mogłam przestać wymiotować, musiałam odwołać ważne spotkanie z panem Yungiem. Ostatnie czego potrzebuję, to zwrócić zawartość żołądka na środku ekskluzywnej restauracji, gdzie mieliśmy rezerwację. Jego asystent Chanru odebrał wiadomość i obiecał, że jeśli będę się czuła lepiej, to może mi załatwić telekonferencję na przyszły tydzień. Pominęłam oczywiście tą część, z moją ciążą. Nie chcę, żeby ktokolwiek o tym wiedział. Lucas cały dzisiejszy dzień zaplanował na oglądanie domów z jednym ze swoich kumpli z college’u, który jest teraz agentem nieruchomości w tej okolicy. Z racji tego, że mam z panem Yungiem kontrakt, będę musiała zostać przez jeszcze jakiś czas w L.A., żeby trzymać rękę na pulsie. Lucas uważa, że lepiej by było, gdybyśmy znaleźli sobie dom zamiast siedzieć Kylie na głowie. Był dla mnie taki wspaniały, odkąd w zeszłym tygodniu wyszłam ze szpitala. Już dziś z samego rana, sprawdził co u mnie. Czuje się źle, że kłamię mu mówiąc, że wszystko jest ok, ale po prostu wiem, jak niepotrzebnie się o mnie zamartwia. Zresztą tak samo moja przyjaciółka. Oboje nieźle by się wkurzyli, gdyby się dowiedzieli, że cały dzień wymiotowałam i nic im nie powiedziałam. Dzięki Bogu, że jak zadzwoniłam do swojego lekarza który przepisał mi coś mdłości. Upychając receptę w torebce, przerywam nasze spojrzenie i odwracam wzrok. Im mniej czasu spędzę patrząc w te oczy, tym lepiej. Każde jego spojrzenie boleśnie przypomina mi o życiu, którego nie mogę z nim mieć. Bezmyślnie przejeżdżam dłonią po brzuchu, a potem szybko ją zabieram. Nie jestem pewna, co mam mu powiedzieć. Właśnie, kiedy zbieram się na odwagę, by na niego spojrzeć, zmniejsza dystans miedzy nami, stając tuż przede mną. Twarze nieznajomych zamazują się, kiedy mijają nas idąc chodnikiem. Rozlegają się klaksony, a samochody na skrzyżowaniu za nami prują ile wlezie. Czuję się teraz tak bardzo od tego oddalona. Jestem w ciemnym miejscu, do którego chodzę, kiedy czuję się skrzywdzona.
Strona 192
Mia Michelle - Thorneless
Dlaczego tu przyjechał? – Och, Skylar. – Mówi, biorąc mnie w ramiona i wstrząsając mną u podstaw. Odmawiam objęcia go. Zamiast tego, pozwalam by trzymał mnie w niezręcznym uścisku. Wspaniały zapach wywołuje we mnie jeszcze głębszy ból, ale wciąż bronię się, by nie odwzajemnić jego uczuć. Bądź silna! O mój Boże! Serce mi pęka. Telefon w mojej kieszeni zaczyna wygrywać znajome dźwięki, więc z wahaniem odsuwa mnie od siebie. Wygrzebuję komórkę i rzucam okiem na przystojną twarz Lucasa na ekranie, zastanawiając się czy odebrać. Jeśli tego nie zrobię, spanikuje. Po tym wszystkim, co ostatnio przeszliśmy, obiecałam mu, że już nigdy tego nie zrobię. Przykładam telefon do ucha i odchrząkuję. – Halo? – Hej, piękna! Znalazłem coś dla nas. Biorę to, bo jest tylko dziesięć minut drogi od Kylie. Pomyślałem sobie, że podskoczę po ciebie jak wrócisz i pojedziemy tam razem, żebyś też mogła wyrazić swoją opinię. Mówią, że mają jeszcze jednego kupca, więc chcę się pospieszyć i złożyć im ofertę. – Zaraz. Myślałam, że masz zamiar wynająć mieszkanie. Kupujesz dom? – Tak, to lepsza inwestycja. Poza tym będziemy mieli wymówkę, żeby przyjechać i odwiedzić Kylie, tak bez konieczności zatrzymywania się u niej – stara się zażartować. Po jego nagłym zniknięciu ze szpitala w zeszłym tygodniu, Kylie przestała być jego fanką. – Okej – dodaję, zauważając, że Sebastian mnie bacznie obserwuje. – Wszystko dobrze kochanie? Nie brzmisz za dobrze. To spotkanie cię wykończyło, prawda? – Pyta mnie zatroskanym głosem. – Tak, ale czuję się dobrze Lucasie. Jestem tylko zmęczona – dodaję, starając się ukryć mój niepokój. Strona 193
Mia Michelle - Thorneless – Przyjadę po ciebie. Nie mogę się doczekać, aż zobaczysz to miejsce. Potem możemy wziąć jakieś jedzenie na wynos i odpocząć. – Nie wróciłam jeszcze do domu. Przy okazji wyjścia, załatwiłam kilka spraw. – Musisz odpoczywać Skylar. Lekarz powiedział, żebyś się nie nadwyrężała. Wiesz, że Kylie albo ja możemy wszystko pozałatwiać. – Wiem, wszystko w porządku. Nie przeszkadzaj sobie i rób, co musisz w związku z tym domem. Widzimy się później. – Kocham cię, Skylar – mówi, a ja waham się z odpowiedzią. – Skylar? – Pyta, a ja staram się przełknąć kluchę w gardle. Wpatrując się głęboko w bursztynowe oczy przede mną odpowiadam. – Ja ciebie też. To czego nikt nie wie to, to że mówiłam do mężczyzny stojącego tuż przede mną. Do mężczyzny, którego kocham bardziej niż powietrze, którym oddycham… do mężczyzny, którego dziecko noszę pod sercem.
Strona 194
Mia Michelle - Thorneless
Lucas . W momencie, kiedy się rozłączam wiem, że coś jest nie tak. Słyszałem to w jej głosie. Próbuję zwalić to na moją nadopiekuńczość, ale dalej coś nie daje mi spokoju. Tak bardzo martwiłem się tym wszystkim, co się z nią ostatnio działo. Wygląda to tak, jakby dziecko wysysało z niej życie. Obawiam się, że przez to osłabienie nie może do końca i w pełni wyzdrowieć. Dziś miała spotkanie z Yungiem, i błagałem, żeby je odwołała. Skylar nalegała, żebym się nie martwił i obiecała mi, że nie będzie się przepracowywać. Wiem, że to, co robi sprawia jej przyjemność, ale szczerze, wolałbym, żeby to rzuciła. Sam świetnie dam sobie radę z utrzymaniem nas. Nawet, jeśli pewnego dnia przestanę pracować, to i tak nasze wnuki będą miały zapewnione dostatnie życie. Rozumiem, mam pieniądze we krwi. Tworzą moją pracę, ale nie moje życie. Skylar jest dla mnie wszystkim. Jest brakującą cząstką mnie. A teraz, kiedy pojawiło się dziecko, wydaje mi się, że moja miłość do niej jeszcze się pogłębiła. Jak na razie nikt jeszcze nie wie o ciąży – prócz Kylie i mnie. Nie powiedziała nawet swojej siostrze. Planuje to zrobić, kiedy Sophie przyjedzie z wizytą za kilka tygodni. Wiem, że Skylar na razie sama próbuje rozgryźć tę całą sytuację. Moje uczucia się nie zmieniły.
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 195
Mia Michelle - Thorneless Chcę jej i dziecka w swoim życiu. Chcę trzymać ją za rękę, kiedy będzie rodziła to dziecko i każde kolejne w przyszłości. Nie wspomniałem jej nic o małżeństwie, bo nie chcę jej wystraszyć. Pierścionek, który dla niej kupiłem przed przyjazdem do L.A., pali mnie w kieszeni. Bardziej niż czegokolwiek na świecie, pragnę by powiedziała „tak”. Pragnę włożyć go jej na palec. Ale chcę zrobić to tak jak trzeba, więc na razie muszę uzbroić się w cierpliwość. Boję się, że jeśli poproszę ją w tej chwili o rękę, to pomyśli, że robię to tylko ze względu na dziecko. Dziecko. I tu się pojawia kolejny problem. Co, jeśli zdecyduje się powiedzieć Sebastianowi o dziecku? Angażowanie go w tą sprawę, nie jest zbyt dobrym pomysłem. To by oznaczało, że od tego momentu już zawsze byłby częścią naszego życia. Nie wiem jak bym się czuł, dzieląc z nim jakąś część Skylar. Jeśli po równo dzieliliby się opieką nad dzieckiem, to wtedy nigdy nie miałbym jej tylko dla siebie. Ten sukinsyn znów zalazł jej za skórę. 46 Wiem, co by zrobił, jeśli dowiedziałby się o dziecku i przeraża mnie to na śmierć. Nie chcę, żeby robił jej wodę z mózgu. I tak już sporo namieszał. Sprawia, że staje się słaba, a ja nie zgadzam się, żeby właził z butami w życie, które nie należy już do niego. Tym razem mu na to nie pozwolę. Podjeżdżam do bramy i wpisuję kod. Otwiera się powoli, a ja wjeżdżam na okrągły podjazd i parkuję przed wejściem. Zakochałem się w tym domu w momencie, kiedy pokazał mi go mój kumpel Chad. Z ośmioma sypialniami i pięcioma łazienkami. Wszystko, czego można sobie zamarzyć. Dom ma tylko dwa lata i zdążył już wzbudzić spore zainteresowanie, kiedy kilka dni temu sprzedający obniżył jego cenę. Od razu wiedziałem, że go chce, ale miałem nadzieje, że Skylar przyjedzie tu ze mną i powie, co o nim myśli. Nie chcę, żeby sobie pomyślała, że chcę tu zamieszkać na stałe. Jest tylko jedno miejsce, w którym widzę nas razem w przyszłości. Widok Skylar w domku moich dziadków nad jeziorem w Austin sprawił, że wiem na sto procent, że to tam chcę założyć rodzinę. Tam, skąd ja sam mam mnóstwo niesamowitych wspomnień z dzieciństwa. Ten dom tutaj – w L.A. jest świetną inwestycją, ale to nie miejsce na wychowywanie dzieci. Chodzi o to, by teraz żyło nam się wygodniej. Jasne, mogliśmy 46
Zalazł trochę głębiej ;)
Strona 196
Mia Michelle - Thorneless przenieść się do mniejszego bądź większego mieszkania, ale skoro Skylar musi zostać tutaj trochę dłużej ze względu na pracę, uważam że powinna mieć jakieś spokojne miejsce w prawdziwym domu. Chcę, żeby zobaczyła całą perspektywę – jak to może być miedzy nami. W zasadzie, chcę jej w ten sposób pokazać jak będzie wyglądało nasze wspólne życie. Uśmiecham się do siebie, kiedy składam podpis na dokumentach. Wpisuję całą kwotę sprzedaży. Nie mam żadnych wątpliwości, że kiedy Chad rozłączy się z innym agentem nieruchomości, ten dom będzie nasz. Nasz dom… cholera, jak to świetnie brzmi!
Sebastian Stoję z walącym sercem i z galopującymi myślami, słuchając jak mówi mu, że go kocha. Nie może go kochać. To po prostu niemożliwe. Jeśli tak jest, to nie mogła kiedyś czuć do nie tego samego. Kochanie jej jest najłatwiejszą i najtrudniejszą rzeczą, jaką zrobiłem w życiu. To tak naturalne jak oddychanie, ale przychodzi mi płacić za to wysoką cenę. Czuję, jak jej słowa przecinają moje serce raz za razem. Nie przerywając naszego kontaktu wzrokowego, kończy połączenie. Jak może tak stać i patrzeć mi w oczy, jednocześnie mówiąc innemu mężczyźnie, że go kocha? Nie mogę na to pozwolić. Nie pozwolę na to. Bez namysłu, chwytam ją za ramiona. Patrzy na mnie przerażona, a ja staram się opanować panikę, która mnie teraz zalewa. Poluźniam uścisk, ale nie pozwolę jej odejść dopóki mnie nie wysłucha. – Co ty wyprawiasz Sebastianie? – Dyszy. – Sprawiam, że mnie wysłuchasz – odpowiadam, wciągając ją do pobliskiej pizzerii. Nie jest to wymarzone miejsce na taką rozmowę, ale musi wystarczyć. Prowadzę ją w głąb korytarzu, który prowadzi do łazienek i puszczam ją w rogu, gdzie będziemy mieli odrobinę prywatności.
Strona 197
Mia Michelle - Thorneless – Sebastian, przestań! –Mówi próbując wywinąć się z mojego uścisku. Nienawidzę siebie za to, że robię jej to teraz, ale nie wypuszczę jej dopóki nie wysłucha wszystkiego, co miałem jej do powiedzenia w liście, którego nigdy nie przeczytała. Tego, którego z taką łatwością wyrzuciła do śmieci… tak jak to zrobiła z moim sercem. – Po prostu mnie wysłuchaj, proszę. Chcę, żebyś coś wiedziała. Czy w ogóle przeczytałaś ten list, który ci zostawiłem? – Pytam nerwowo. Mruga przypominając sobie, o czym mówię, a potem odwraca wzrok. – Nie. – Dlaczego? – Pytam. Wstrzymuję oddech, zastanawiając się czy chcę usłyszeć jej odpowiedź. – Próbowałam go przeczytać. Próbowałam miesiącami, ale ostatecznie nie mogłam się do tego zmusić. Musiałam się go pozbyć. Nie jest dla mnie dobre… – wyjaśnia, podczas gdy przez korytarz przechodzi jakiś pracownik z pizzą na wynos. Kiedy młody mężczyzna przechodzi obok nas kierując się do tylnych drzwi, zauważam, że robi się zielona na twarzy. Kurwa, jest chora, a ja robię jej takie rzeczy. Nie mam wyjścia. Teraz albo nigdy. Powietrze wypełnia aromat włoskich kiełbasek, a ona zakrywa usta dłonią. Przebiega obok mnie i pędzi do damskiej toalety znajdującej się za nami, a ja spanikowany podążam za nią. Zatrzaskuje za sobą stalowe drzwi i pochyla się nad muszlą klozetową. Raz za razem targają nią spazmy i wymiotuje gwałtownie. Przytrzymuję jej włosy i owijam wokół niej ramię, by nie upadla. Nie mogę uwierzyć, że jest taka szczupła i słaba. Przeraża mnie to jak cholera. Kiedy kończy, odwraca się do mnie, ale ja jej nie puszczam. Wygląda jeszcze gorzej niż wcześniej. Jestem przerażony! Jak to możliwe, że jest z nią aż tak źle?
Strona 198
Mia Michelle - Thorneless – Zabieram cię do lekarza! Możesz iść czy mam cię stąd wynieść? – Pytam, starając się ją podnieść. Odsuwa mnie od siebie i łapie równowagę, więc ją wypuszczam. Okrąża mnie i rusza do umywalki. Nabiera wody w dłonie i wypija ją, przypatrując mi się w lustrze. Chwytając się umywalki, na kilka sekund zamyka oczy, pozwalając wodzie dalej płynąć. Patrzę, jak pochyla się delikatnie do przodu i z powrotem patrzy na mnie w lustrze. – Już byłam u lekarza Sebastianie. Jej słowa wysysają ze mnie życie. W głowie tworzy mi się najgorszy rodzaj scenariuszu. Nie ma mowy, żebym mógł bez niej żyć na tym świecie. Nie może umierać. O Boże! – Co powiedział? Może musisz spotkać się z innym? Lekarze czasami się mylą, wiesz? Możemy zasięgnąć drugiej, a nawet trzeciej opinii – odpowiadam rozgorączkowany. – Obawiam się, że nieważne ilu z nich odwiedzę, wszyscy powiedzą mi to samo. Nie! Nie! Czuję się tak, jakbym już nie żył! – Skylar – szepczę, a ona odwraca się do mnie plecami. Opiera się o umywalkę, a potem patrzy na mnie śmiertelnie poważnie. Kulę się w sobie. To jest to. – Jestem w ciąży Sebastianie. I po tych słowach… zmienia się cały mój świat.
Strona 199
Mia Michelle - Thorneless
Skylar W ogóle nie spodziewałam się, że powiem mu, że jestem w ciąży. A już na pewno nie sądziłam, że nastąpi to w toalecie na tyłach pizzerii. Obserwuję jego twarz i patrzę jak zmienia się z zszokowanej na szczęśliwą. Nigdy wcześniej nie widziałam go tak szczęśliwego. Nawet wtedy, kiedy poprosił mnie o rękę, a ja się zgodziłam. Promienieje szczęściem, a jego bursztynowe oczy świecą taką miłością, że zapominam całe zło, które się miedzy nami wydarzyło. Podchodzi do mnie pospiesznie. Podekscytowany podnosi mnie i okręca wokół własnej osi. Taaa, to niezbyt dobry pomyśl, by robić tak ciężarnej dziewczynie, która dopiero, co wymiotowała. – Och kochanie! Jesteś w ciąży! – Krzyczy radośnie, stawiając mnie na podłogę. Dalej nie mogę przyswoić tego, jak bardzo jest szczęśliwy. Stoję i napawam się tą chwilą razem z nim. Przyciąga mnie w swoje ramiona i rozpływam się. Właśnie tak powinno to wyglądać. Powinniśmy być szczęśliwymi małżonkami, którzy świętują tę cudowną nowinę z całym światem. Powinniśmy nabijać się z moich kształtów oraz snuć plany i nadzieje na życie, któremu razem daliśmy początek. Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 200
Mia Michelle - Thorneless Zamykam oczy. Widzę, jak kołysze w ramionach nasze dziecko. Widzę, jak tańczy z naszą córką. Widzę każdy jeden moment tego, jak powinna wyglądać nasza przyszłość i uśmiecham się przez łzy, które spływają po mojej twarzy, kiedy opieram czoło o jego tors. Pragnę tego bardziej niż czegokolwiek, ale nie mogę sobie na to pozwolić. Jedną, okrutną decyzją, której będę żałowała do końca życia, wypowiadam słowa, które będą mnie prześladować na wieki. Opuszcza ramiona po sobie i potykając się cofa. Na twarzy pojawia się mu przerażenie. Oficjalnie rozerwałam na strzępy serce człowieka, którego kocham.
Sebastian – To nie twoje dziecko. Jest Lucasa. – Mówi w moją pierś. – Nie! – To nie może być prawda. Po prostu nie może. W jednej chwili jestem najszczęśliwszym mężczyzną na świecie, a w następnej czuję się tak, jakbym zaraz miał umrzeć. O Boże, to boli. Nie zniosę tego! Proszę, skończ to! W oddali coś się majaczy, ale ja tak naprawdę nie jestem już w tym pomieszczeniu. Wpatruję się w jej piękną twarz, kiedy mówi, ale jej słowa nie są dla mnie zrozumiałe. Wszystko, co mówi jest jak niewyraźne mamrotanie. Podchodzi bliżej, ale nie chcę, żeby mnie dotykała. Wydawało mi się, że to niemożliwe. Czuję, że muszę wyjść. Nie chcę już dłużej tu być. Odwracam się, ale moje nogi są strasznie ciężkie. Odejście od niej zabiera mi każdą uncję energii, którą w sobie posiadam. Kiedy docieram do drzwi, ciągnie mnie za ramię. Wychodząc na zewnątrz, czuję jak ciepłe światło dotyka mojej skory. Szarpie się ze mną, ale mocno odrzucam ramię w tył i idę dalej przed siebie. Uszy wypełnia mi paplanina ludzi wokół. Ich twarze są dla mnie zamazane. Skupiam się na tym, gdzie zaparkowałem i wiem, że muszę dostać się do samochodu.
Strona 201
Mia Michelle - Thorneless Kiedy zbliżam się do skrzyżowania, dźwięki wokół mnie z stłumionych zmieniają się najpierw w głośne, a potem na całkiem wyraźne. Klakson trąbi niemiłosiernie i słyszę jak ludzie krzyczą „Stój”! Odwracam głowę i widzę przerażoną Skylar w tłumie ludzi, która krzyczy głośno moje imię. – Sebastian! Czuję jak moje ciało unosi się do góry. Słyszę pisk opon na asfalcie… trzask tłukącego się szkła, a potem krzyki. Po raz kolejny zapada ciemność, która zmienia wszystko. Nagle, czuję jakiś wpływ z zewnątrz. Kiedy leżę na chodniku, widzę piękne turkusowe oczy wpatrujące się w moje. – Sebastianie! O mój Boże! Spójrz na mnie! Niech ktoś wezwie pomoc! Proszę! – Krzyczy, pochylając się nade mną. Czuje jej gładką rękę na twarzy i krew w ustach. Spoglądam na nią, ale czuję, że odpływam. Jest mi tak zimno. Walczę z zamykającymi się oczami, ale nie udaje mi się. Już nie mam siły walczyć. Bo, po co? Tak więc pozwalam ciemności wziąć górę, a razem z nią odpływa cały mój ból.
Strona 202
Mia Michelle - Thorneless
Skylar Nie chce się zatrzymać. Nieważne, co robię albo co mówię, po prostu idzie dalej. Nie chcę, by odchodził w ten sposób. Chociaż nie mogę pozwolić na to, żeby poznał prawdę, to nie zniosę, jeśli odejdzie ode mnie, ot tak. Na początku wydaje mi się, że mogę to zrobić, ale natychmiast żałuję tego, jak to rozegrałam. Bez względu na to wszystko co się między nami wydarzyło, ranienie go jest ostatnią rzeczą, jakiej bym chciała. Myślałam, że właśnie tego mi trzeba. Wydawało mi się, że to jedyny sposób, by chronić siebie i nasze dziecko. Doganiam go, kiedy dociera do drzwi pizzerii. Wszyscy odwracają się i gapią na mnie, ale ja dalej krzyczę i błagam go, żeby się zatrzymał. Ostatkiem sił chwytam go za ramię i ciągnę w swoją stronę. Z siłą odrzuca rękę w tył i wychodzi, sprawiając, że potykam się i wpadam na drzwi. Podążam za nim, ale jestem tak słaba i zmęczona, że nie mogę go dogonić. Szybko wtapia się w tłum ludzi na chodniku, a ja gorączkowo go szukam. I wtedy go widzę. Adrenalina wypełnia moje wycieńczone ciało i zrywam się do biegu. Kiedy rozpycham się na boki i krzyczę do niego ostrzegawczo, ludzie usuwają się z mojej drogi. Kiedy dobiegam w końcu do skrzyżowania, brak mi tchu i znów kaszlę. Spoglądam w górę i patrzę, jak Sebastian Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 203
Mia Michelle - Thorneless się zatrzymuje, ale potem robi krok w przód przed ludzi czekających na zielone światło. Idzie dalej, a inni stoją zamurowani jego postępowaniem. Czy on postradał zmysły? Co on wyprawia? Chce się zabić? - Sebastian! – Krzyczę, starając się zwrócić na siebie jego uwagę. Nagle zatrzymuje się i odwraca w moją stronę. Przez twarz przemyka mu dezorientacja, jakby właśnie zdał sobie sprawę z tego, co robi. Dźwięki klaksonu, pisk opon… a potem czas się zatrzymuje. Wszystko wokół mnie porusza się w zwolnionym tempie. Nie mogę nic zrobić, by temu zapobiec. Serce mi staje. Widzę, jak uderza w niego samochód. Siła uderzenia wyrzuca go w powietrze. Upada na asfalt, a potem turla się na chodnik. - Sebastianie! O mój Boże! Niech ktoś wezwie pomoc! Proszę! - Krzyczę i biegnę do niego. Upadam na kolana, dotykając jego twarzy. Ludzie wokół nas, zaczynają pospiesznie się ruszać. Kierowca samochodu, który w niego uderzył podbiega do miejsca, w którym klęczę obok niego. Z jego ust i głowy płynie krew. Mruga, jego ciało drży. Zaciskają mu się mięsnie, usta próbują się poruszyć. Patrzę jak jego oczy zachodzą mgłą, a potem się zamykają. - Nie! Nie! Obudź się! Sebastianie proszę! Musisz otworzyć oczy. Nie możesz mnie zostawić47! - Krzyczę starając się go ocucić. Bez ostrzeżenia zostaję odsunięta przez policjanta, a potem słyszę syrenę ambulansu jadącego w naszą stronę. Chyba zaraz upadnę. Gdyby nie ten nieznajomy, który mnie teraz trzyma, leżałabym już na ziemi. W głowie mam mętlik, świat wokół mnie zwalnia jeszcze bardziej. Patrzę bezsilnie, jak lekarze układają go na noszach, a potem przewiązują w pasie. Uwalniam się z uścisku nieznajomego i biegnę w ich stronę. - Proszę! Muszę z nim jechać - błagam sanitariusza, a on kiwa mi współczująco.
47
Co za picza!
Strona 204
Mia Michelle - Thorneless Szybko wspinam się na tyły karetki i siadam, patrząc jak lekarze się nim zajmują. Na siedzeniu zauważam jego zniszczoną marynarkę. Musieli ją pociąć. Przyciągam ją do siebie. Na materiale wciąż czuję jego odurzający zapach. - Musimy już ruszać! Tętno szybko spada i ledwo wyczuwam puls! - Krzyczy lekarz i uderza w dach ambulansu. Kierowca macha ręką dając sygnał. Kilka sekund później, jedziemy jak szaleni przez uliczny korek. Chwytam go za rękę. Jest tak zimna, że aż przechodzą mnie ciarki. Chociaż jedziemy szybko i dość niespokojnie, lekarz cały czas wokół niego pracuje, przygotowując go na przyjazd do szpitala. Kiedy zakłada Sebastianowi wenflon w ramieniu, na twarzy wypisane ma zmartwienie. Przeszukuje jego twarz w poszukiwaniu jakichkolwiek oznak paniki. – Wytrzymaj! Proszę Sebastianie! - Błagam go. W ciągu kilku minut, podjeżdżamy pod wjazd dla karetek. Drzwi ambulansu się otwierają, a ja po raz ostatni ściskam jego dłoń. – Walcz! Walcz dla nas!48 Nie opuszczaj mnie. Kocham cię! - Mówię mu do ucha, kiedy pospiesznie wynoszą go za zewnątrz. Sanitariusze podnoszą go do góry i biegną z nim przez szerokie automatyczne drzwi. Łapię za jego podarte okrycie i ruszam za nimi. Na spotkanie im biegnie cały zespół lekarzy i pielęgniarek, którzy go przejmują. Pójdę za nimi tak daleko, jak tylko mi na to pozwolą. Pielęgniarka zatrzymuje mnie, a ja się protestuję i patrzę jak podwójne drzwi przede mną się zamykają. - Proszę cię Boże! Nie zabieraj mi i jego! – Błagam.
48
Dajcie mi bejsbola…. NIE! Dajcie mi siekierę!!! o.O - Kaś
Proszę, szalej! Ja ukryję zwłoki :P
- Bati
Strona 205
Mia Michelle - Thorneless
Lucas Jest już prawie dziesiąta wieczór, a jej nie ma jeszcze w domu. Cały czas próbuję się do niej dodzwonić, ale nie odbiera tego cholernego telefonu. Kylie siedzi koło mnie na stołku barowym w kuchni, dzwoniąc do wszystkich, których zna i którzy mogą mieć jakieś informacje o miejscu jej pobytu. Dzwoniąc do niej na zmianę, udało nam się zapchać jej skrzynkę pocztowa. Dzwoniłem nawet do asystenta pana Yunga - Chanru, mając nadzieje, że może powie mi, gdzie może być. Ale on poinformował mnie, że Skylar odwołała dzisiejsze spotkanie, bo nie czuła się za dobrze. To wszystko nie ma dla mnie sensu. Dlaczego miałaby wychodzić z domu, skoro źle się czuła? Dlaczego nic mi nie powiedziała, kiedy dzwoniłem do niej wcześniej? Przypominam sobie naszą rozmowę - mówiła, że ma jakieś sprawy do załatwienia, ale to było koło 13:00. Coś się stało, ale co? Po tym, co się miedzy nami wydarzyło, obiecała że zawsze będzie odbierała telefony. Ześlizguję się z krzesła i ponownie wybieram jej numer. Znów dostaję informację, że jej skrzynka jest pełna. Z frustracji i strachu biorę telefon do ręki i rzucam nim przez pokój. Uderza o płytki w kuchni i rozbija się na kawałki. Natychmiast tego żałuję. Teraz nie mogę już odebrać połączenia od niej, jeśli będzie chciała zadzwonić. Kylie patrzy na mnie ostro, ale po chwili jej spojrzenie łagodnieje. Wiem, że tak samo martwi się o Skylar, jak ja. - Gdzie ona może być? Wiem, że coś jest nie tak Kylie. Czuję to - mówię i schylam się, by pozbierać kawałki rozbitego telefonu. - Obdzwoniłam kilka pobliskich szpitali, ale nie przyjęli nikogo, kto by pasował do jej opisu. Znajdziemy ją Lucas. Chwile po tym, dzwoni telefon Kylie, a ona gorączkowo go łapie i odbiera.
Strona 206
Mia Michelle - Thorneless - Skylar! - Krzyczy do słuchawki, ale szybko zmienia się jej wyraz twarzy. - Gdzie jest? Tak, już jedziemy. Jej ręka opada, kiedy we mnie się wpatruje. Cała drży. Mocno ściskam marmurowy blat, przygotowując się na to, co ma mi do powiedzenia. Modlę się tylko, żebym miał siłę by to wysłuchać.
Strona 207
Mia Michelle - Thorneless
Skylar Tuląc marynarkę, wdycham jego zapach. W tym momencie to jedyna rzecz, która mnie uspokaja i chroni przed szaleństwem. To wszystko moja wina. Moje kłamstwo go złamało. Zżera mnie poczucie winy. Wysysa życie z mojej duszy. Nie mogę oddychać. Co jeśli umrze przez to, co zrobiłam? Czy takie poczucie winy czuje w związku z tym, co zrobił mojej rodzinie? Jak ktoś może żyć z takim brzemieniem? Czy w ogóle się różnię od niego i od tego, co zrobił? Kołyszę się w przód i w tył, niespokojnie czekając, aż ktoś mi w końcu coś powie. Pielęgniarki już zdążyły mnie poinformować, że mam zostać w poczekalni, ale odpowiedziałam im, że nigdzie się stąd nie ruszę. Drzwi się otwierają, a pielęgniarka krzyczy do kogoś o dodatkową pomoc. Nie! Boże… proszę… nie!
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 208
Mia Michelle - Thorneless Panikuję i chwytam się ściany, by nie upaść. Kolejny zespól medyczny przebiega koło mnie, pchając przed sobą łóżko. Czuję, że mnie opuszcza. - TRACIMY GO! Podaj kolejną krew! Powiedzcie komuś, żeby przygotowali O.R.! TERAZ! - Stanowczy męski głos wydaje rozkazy. - NIE WYCZUWAM PULSU! - Krzyczy damski glos. - Intubujemy! - Potwierdza jeszcze ktoś inny. - ZACZYNAJCIE DEFIBRYLACJĘ!! MUSIMY PRZENIEŚĆ GO NA O.R.! NATYCHMIAST! RUSZYĆ SIĘ LUDZIE! - Ponownie krzyczy lekarz. Drzwi znów się otwierają i grupa lekarzy i pielęgniarek wylewa się z sali. Zespól medyczny biega wokół niego, podczas gdy starszy mężczyzna nieprzerwanie rozdziela obowiązki. Rzucam się do biegu i doganiam ich, kiedy zatrzymują się, czekając na windę. Ledwie widzę jego twarz za tymi wszystkimi rurkami i aparaturą oddechową. Wysoka szczupła pielęgniarka, bez przerwy pompuje urządzenie w swoich rękach, wdmuchując powietrze do jego płuc. Podchodzę bliżej. Muszę go zobaczyć. Muszę mu powiedzieć, że to wszystko było kłamstwem. Nie może mnie zostawić! Każdy jest tak zajęty pracą wokół niego, że nie dostrzegają mnie do momentu, kiedy stoję już tuż obok niego. -
SEBASTIANIE! MUSISZ WALCZYĆ!
POTRZEBUJĘ
CIĘ! OBOJE
Z
DZIECKIEM CIĘ POTRZEBUJEMY! – Krzyczę, a potem ktoś odsuwa mnie na bok. - Zabierzcie ją stąd! - Wrzeszczy lekarz i pielęgniarka wykonuje jego polecenie. - Przepraszam proszę pani, ale musi pani zaczekać tutaj. Otwierają się drzwi windy, a oni wbiegają do niej pospiesznie. Pielęgniarz puszcza mnie i podążą za nimi. Nie daję im szansy na protest i podbiegam do zamykających się drzwi.
Strona 209
Mia Michelle - Thorneless Muszę mu powiedzieć. - PROSZĘ SEBASTIANIE! KOCHAM CIĘ! PROSZĘ, NIE ZOSTAWIAJ NAS! Krzyczę, kiedy drzwi zamykają mi się przed nosem. Pod dłońmi czuję chłodną stal. Ogarnia mnie biała gorączka. Moje ciało opuszcza adrenalina i czuję jak nogi odmawiają mi posłuszeństwa. Osuwam się na chłodną betonową podłogę, uderzając o nią kolanami. Płaczę niekontrolowanie i po raz kolejny zanurzam twarz w jego marynarce, ale tym razem coś ociera się o moją skórę. Zdziwiona podnoszę marynarkę i widzę coś wystającego z kieszeni. Wyciągam kartkę, rozkładam ją i zasysam powietrze na to, co widzę. List. Tak wiele myśli przepływa mi przez głowę. Nie rozumiem, jakim cudem znalazł się w jego kieszeni. Jak go zdobył? Wyrzuciłam tą kartkę w Londynie. Dlaczego w ogóle nosi to cały czas przy sobie? Przez łzy robię to, co powinnam zrobić już tyle miesięcy temu. Czytam go.
Moja piękna dziewczyno, Chciałbym powiedzieć Ci to wszystko twarzą w twarz, ale wiem, że ostatnią rzeczą, której w tej chwili byś chciała, jest spotkanie ze mną. Nie mogę Cię winić za to, że mnie nienawidzisz, Skylar. Uwierz mi, od nocy wypadku nienawidzę się każdego jednego dnia. Po znalezieniu Ciebie, miałem nadzieję, że może w jakiś sposób uda się nam obojgu zmniejszyć nasz ból, ale zamiast tego, udało mi się tylko bardziej nas zranić. I nieważne, co bym zrobił, już nigdy tego nie naprawię, ani nie uleczę Cię z twojego bólu. Chętnie oddałbym własne życie, jeśli to miałoby oznaczać, że znów będziesz miała swoją rodzinę. Los przygnał Cię do mojego życia. Nawet w tym całym okrucieństwie natury połączył nas ze sobą. Możliwe, że także los nas rozdzielił.
Strona 210
Mia Michelle - Thorneless To, co jest miedzy nami, jest czymś niesamowitym i magicznym, i nie da się tego tak po prostu obejść. Mam nadzieję, że pewnego dnia mi wybaczysz, że wybaczysz przestraszonemu, głupiemu dzieciakowi, który podjął głupią decyzję, by wsiąść za kółko po alkoholu. I że będziesz potrafiła wybaczyć temu samemu mężczyźnie, który tak beznadziejnie potrzebuje Cię do przeżycia. Pragnę z Tobą wieczności. Proszę wybacz mi Skylar! Proszę wróć do mnie, do domu! Jesteś dla mnie wszystkim. Kocham Cię. Sebastian.
Strona 211
Mia Michelle - Thorneless
Lucas Wszystko jest takie spokojne i wspaniałe. Po raz pierwszy od bardzo dawna, czuję się naprawdę wolny. Nie czułem się tak, od kiedy byłem małym chłopcem i chodziłem z mamą po podwórku wokół domu. Przez umysł przebiegają mi obrazy. To oto musi chodzić, kiedy mówią, że życie przelatuje ci przed oczami na chwilę przed śmiercią… czy ja umieram? Dobrze, może i tak. Nie chcę wracać do tego całego bólu i winy czekających na mnie, kiedy tylko otworzę oczy. Widzę jeden obraz po drugim. Dają mi przelotny wgląd w pewne momenty z mojego życia, poczynając od czasu spędzonego z mamą. Zalewają mnie wspomnienia ogromu ciepła i radości. Tak wiele zamrożonych w czasie momentów, o których zdążyłem już zapomnieć. A potem przed oczami przelatuje mi piękną twarz Skylar. Migawka. Ona w tej pięknej sukni, która skradła mi oddech. Migawka.
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 212
Mia Michelle - Thorneless Jej twarz o zachodzie słońca, kiedy wkładałem jej na palec pierścionek. Obezwładniająca radość, która szybko zamieniła się w ból. Nagle słyszę przytłumione odgłosy i głośne pikanie. Światło jest tak rażące, że aż rani moje oczy, a nawet jeszcze ich nie otworzyłem. Głosy robią się coraz ostrzejsze, a potem… słyszę ją. Krzyczy. Mógłbym powiedzieć, że coś jest nie tak sądząc po agonii w jej głosie. - SEBASTIAN! MUSISZ WALCZYĆ! POTRZEBUJĘ CIĘ! OBOJE Z DZIECKIEM CIĘ POTRZEBUJEMY! - Słyszę jej krzyki. Dlaczego to mówi? W jaki sposób dziecko jej i Lucasa może mnie potrzebować? Dlaczego prosi mnie o walkę? Jestem już kurewsko zmęczony walką. Oficjalnie ją straciłem. Dlaczego miałbym walczyć na misji samobójczej? Nie przetrwam bez niej. Prędzej umrę. Znów robię się lżejszy, a światła ciemnieją. Płynę do miejsca, które przyniosło mi tyle spokoju i szczęścia. Jeśli to ma być moje niebo, to chcę w nim zostać. Wiem, że jeśli otworzę oczy, to czeka na mnie piekło.
Skylar Wpatruję się w list w moich dłoniach. Uciekałam od tego miesiącami, a teraz nie mogę przestać czytać. Raz za razem studiuję każde słowo, które do mnie napisał. Myślę o tej całej winie, którą musiał ze sobą nosić przez te lata. Wszystko przez jeden błąd. Ten jeden błąd, zapoczątkował efekt domino, który zmienił nasze życia. Ten jeden błąd, który wpłynął na nasze losy i na zawsze zmienił naszą historię. Ale czy nie mamy prawa błądzić, nawet jeśli przychodzi nam płacić tak wysoką cenę? Aż do tej chwili, nie myślałam, jak wielką skruchę odczuwa.
Strona 213
Mia Michelle - Thorneless Nigdy nie odzyskam już rodziny, ale on nie kłamie w tym liście. Oddałby za to życie, jeśli byłoby to możliwe. Myślami wracam do dnia, w którym powiedziałam mu, że powinien był umrzeć tamtej nocy zamiast nich. Okrucieństwo tych słów tylko potęguje moje poczucie winy i uderza prosto w moją pierś. Dotykam dłonią brzucha i szepczę głaszcząc go delikatnie - Twój tatuś nie może nas zostawić. Nie teraz.
Strona 214
Mia Michelle - Thorneless
Lucas - Zwolnij Lucas! - Krzyczy Kylie, kiedy wymijam kolejne auto na autostradzie. Wiem, że jadę jak szaleniec, ale muszę się do niej dostać. - Zwolnię, kiedy będziemy już na miejscu, Kylie – odwarkuję, nie mając tego w zamiarze. Niech cholera weźmie te korki! Myślałem, że to jest pier… autostrada! - Wiem, że się martwisz, ale ja też. W żaden sposób nie polepszysz sytuacji, jeśli zabijesz nas oboje! - Krzyczy. - Jeszcze raz mi powiedz, co powiedzieli jak zadzwonili. – Proszę ją, starając się skupić na drodze. - Już ci mówiłam! Kobieta powiedziała, że był wypadek i że jest w szpitalu. Widzę jak nocna ekipa drogowa pracuje na ulicy. Długa linia samochodów zostaje skierowana na pas, na który dopiero co zjechałem. Uderzam pięścią w kierownicę i przejeżdżam dłonią po włosach. - KUR..!!! - drze się Kylie, kiedy wpatrujemy się w długi korek przed nami.
Tłum: jekatierinka Beta: miss_why
Strona 215
Mia Michelle - Thorneless Jedziemy jeden za drugim. Kierowcy uderzają z frustracji w klaksony na pracujących mężczyzn, ale oni ich ignorują. Rozumiem, że mają robotę do wykonania, ale ja także. Moim zadaniem jest chronienie jej i zawiodłem. Muszę się do niej dostać. Muszę się dowiedzieć, że wszystko z nią w porządku.
Skylar Głowa mi pęka. Wstaję i idę wzdłuż korytarza do miejsca, gdzie czekałam wcześniej. Muszę się dowiedzieć czy żyje. Muszą mi coś powiedzieć. Zauważam przed sobą pokój pielęgniarek. Walczę ze sobą, by stawiać stopę za stopą. Dlaczego tak ciężko jest mi się poruszać? Zauważa mnie starsza pani i jej przyjazna twarz wypełnia się troską. Podejście do niej kosztuje mnie resztę sił. Udaje mi się chwycić lady przy okienku zanim upadam. Kobieta wypuszcza telefon z ręki i do mnie podbiega. - Niech ktoś zawoła tutaj doktora Graysona! – Krzyczy, a potem upadam w jej ramiona.
***
- Panno Rose? Czy pani mnie słyszy? - Głos młodego mężczyzny, staje się coraz bardziej zrozumiały, kiedy mrugam ciężkimi powiekami. - Ach, jest pani z nami. Witamy z powrotem. Obawiam się, że nieźle pani wystraszyła Connie - mówi i ogłada się na starszą panią.
Strona 216
Mia Michelle - Thorneless Podnoszę się, ale lekarz chwyta mnie za ramiona i kładzie z powrotem na stół. - Whoa! Właśnie pani zemdlała, Panno Rose. Nie pozwolę pani wstać dopóki pani nie przebadamy. Musimy ustalić, dlaczego straciła pani przytomność. Poczuła się pani gorzej? Moje myśli wracają do Sebastiana. - Mój narzeczony miał wypadek i zabrali go na salę operacyjną. Muszę się dowiedzieć czy wszystko z nim dobrze! - Mówię gorączkowo. Szczerze, to nie jest to kłamstwo. Zawsze należałam i będę należała do niego. Mam tylko nadzieję, że mi wybaczy. - Nazywa się Sebastian Thorne. Proszę, może się pan czegoś dowiedzieć? - Pytam go, znów czując zawroty głowy. - Musimy obejrzeć też panią. Martwi mnie pani omdlenie. - Jestem w ciąży i jestem pewna, że po prostu tak się zmartwiłam, że zemdlałam. Wszystko ze mną w porządku! Proszę! Może mi pan pomoc czegoś się dowiedzieć? Młody lekarz zauważa desperację w moich oczach i odwraca się do Connie. - Proszę sprawdzić, co u pana Thorne’a. I wyślij Stacy po jakąś przekąskę dla panny Rose. Connie kiwa i wychodzi z nim, a chwilę później wchodzi młoda kobieta, niosąc ze sobą paczkę krakersów i sok. - Doktor chce, żeby pani coś zjadła i wypiła, a potem podyskutujemy o tym czy pani wstanie. Zrozumiano? Wiem, że martwi się pani o swojego narzeczonego, ale najpierw powinna pani przejmować się dobrem dziecka. On chciałby tego. Przytakuję i przełykam ciepłe łzy, które teraz spływają mi po twarzy. Nasze dziecko. Dziecko, o którym Sebastian nawet nie wie, że jest jego.
Strona 217
Mia Michelle - Thorneless
Kilka minut później wraca Connie z poważnym wyrazem twarzy i podchodzi by porozmawiać z lekarzem. Patrzę na lekarza i wiem, że jest bardzo źle. Doktor przytakuje i oboje patrzą na mnie ze współczuciem. Nie chcę słyszeć tego, co ma mi do powiedzenia. Stoję i się trzęsę. Nie! Nie! Nie! To nie może być prawda! - Panno Rose, proszę usiąść. 49
49
Ja pierrrrrrrrr… Kasia, ale koniec!!!! !@#$%^&*()) Co się stanie z Jose Armandem??? @.@
Strona 218
Mia Michelle - Thorneless
Strona 219