17_06_ODJ_LO:Spacerownik 195 x 263
2009-06-08
17:15
Page 1
S P A C E R O W N I K
CZWARTEK 18 CZERWCA 2009 TEKST: MARZENA BOMANOWSKA REDAKCJA: MARZENA BOMANOWSKA ZDJĘCIA: MARCIN STĘPIEŃ PROJEKT GRAFICZNY: MACIEJ KAŁKUS SKŁAD I ŁAMANIE: TOMASZ KUC ANDRZEJ PASIERBSKI BEZPŁATNY DODATEK DO „GAZETY WYBORCZEJ”
P A R K JULIANOWSKI REKLAMA
Na zdjęciu: jeden z mostów łączących stawy parku Julianowskiego
17_06_ODJ_LO:Spacerownik 195 x 263
2
2009-06-08
17:10
Page 2
| SPACEROWNIK | PARK JULIANOWSKI
potkajmy się w Parku Julianowskim. Gorąco zapraszam w tę niedzielę na spacer z „Gazetą”. I całym sercem zapraszam na tysiąc innych spacerów. I z gazetą w ręku, i z przyjaciółmi pod rękę. Ja bywam tu dwa razy dziennie, więc pewnie się kiedyś spotkamy. Bywam tu w świątek, piątek, deszcz czy grad, bo mój pies – tak jak ja – uwielbia to miejsce. Szczególnie w powszednie dni, kiedy pozostają tu tylko stali bywalcy. Uwielbiamy patrzeć na mgłę, która unosi się nad stawem, na kaczki, które właśnie wyprowadzają młode na pierwsze spacery, na dziesiątki wiewiórek, setki ptaków. Jest tu bezimienny wielki kamień, przy którym nocami ktoś pali znicz, i jest obelisk ku pamięci Armii Łódź, pod który we wrześniu mieszkańcy przynoszą kwiaty. W ogromnych drzewach jest tu pamięć wielkiej historii Łodzi i historii Polski. Jeśli nie znacie naszego parku, to musicie wiedzieć, że prócz pięknych alejek wokół stawów ma on fantastyczną dziką część pachnącą prawdziwym lasem i grzybami. Uczciwie trzeba przyznać, że bez wielkiego psa u boku bałabym się tam zapuszczać sama. Ale warto, bo na leśnych duktach jest niemal pusto, czysto i magicznie. Z miesiąca na miesiąc widzę, jak przybywa ludzi, którzy aktywnie spędzają tu czas. Biegaczy, chodziarzy, pań trenujących nordic walking. Dlatego apeluję do gospodarzy parku – błagam, zróbcie tu w końcu sensowne oświetlenie! Pozwólcie nam korzystać z parku także po zmierzchu!!! To ostatni przedwakacyjny „Zielony spacerownik”. W niedzielę o godz. 12 zapraszamy na spacer po Parku Julianowskim. Spotykamy się przed wejściem do parku przy balonie „Gazety Wyborczej” u zbiegu ulic Zgierskiej i Biegańskiego.
S
BARBARA PIEGDOŃ-ADAMCZYK
Czekamy na Państwa uwagi, podpowiedzi, uzupełnienia. Listy prosimy kierować na adres: „Gazeta Wyborcza”, ul. Sienkiewicza 72, 90-318 Łódź, e-mail:
[email protected]
% Pochodzący z Niemiec Juliusz Heizel (1834-1895) dzięki talentowi do interesów w kilka lat stał się jednym z łódzkich multimilionerów. W 1874 r. miał już największy w Królestwie Polskim zakład produkujący tkaniny wełniane. W końcu XIX wieku kupił na licytacji dobra należące do rodziny Zawiszów, w tym folwark na Marysinie, który zaczęto nazywać Julianowem, i ziemię w Łagiewnikach. Na obu terenach zbudował pałace, z których do naszych czasów przetrwał tylko łagiewnicki. Na ziemiach folwarku Marysin powstał park zaplanowany jako dworski. Rezydencja Heinzla z ok. 1890 r. powstała na wzniesieniu, miała widok na stawy, a z tarasu schody prowadziły aż nad wodę. Pomiędzy pałacem a stawem stała fontanna. Ogród pałacowy był starannie zaprojektowany. „Po obu stronach drogi symetrycznie posadzono drzewa iglaste i liściaste. Fontanna, schody, regularny układ zieleni, geometryczne linie dróg w najbliższym otoczeniu pałacu, wiązały park w architektoniczną całość. Tuż obok pałacu mieścił się z jednej strony zwierzyniec, z drugiej zaś sad owocowy” – czytamy w „Parkach Łodzi”. „Poza regularną częścią rozciągał się park o charakterze angielskim, pejzażowym. Największą jego ozdobą były lustra wody, o łamanych lub prostych liniach brzegów, stanowiące poszerzenie rzeki Brzozy. Na kanale prowadzącym do stawu, w pobliżu mostu, urządzono duży wodospad z kaskadami o brzyd-
MARCIN STĘPIEŃ
PARK GODZIEN WIDZENIA
Tablica pamiątkowa oddająca cześć żołnierzom Sztabu Armii Łodź
kiej architekturze, nie harmonizującej z otoczeniem. Równocześnie z budową pałacu i urządzeniem jego najbliższego otoczenia nastąpiła również przebudowa całego parku, którą przeprowadził ogrodnik Lilienthal. Cała ta wielka inwestycja kosztowała 600 000 rubli. Na wykończenie przewidywano taką samą sumę”. Do parku Heinzlowie sprowadzali drzewa ze znanej berlińskiej firmy ogrodniczej Späth. Kupili kilkaset lip („po 50 marek sztuka”) i rzadkie gatunki drzew, które nie prze-
trwały do dziś. Były wśród nich kasztany jadalne, grusze wierzbolistne, cypryśniki błotne i czeremchy amerykańskie. „Bądź co bądź park Julianów godzien jest widzenia i dla ogrodnika ciekawy” – oceniał w 1892 r. prof. Edmund Jankowski w „Ogrodniku Polskim”. Do 1938 r. park pozostawał własnością prywatną, aż władze miejskie postanowiły go wykupić, a pałac Heinzlów przeznaczyć na muzeum regionalne. Plany te przekreśliła wojna, pałac został uszkodzony, a następnie rozebrany przez Niemców. Po wojnie zdemontowano ogrodzenie i zabytkową bramę. W latach 50. powiększono stawy i wyspę, na największym z nich zbudowano mosty. Obszar parku noszącego imię Adama Mickiewicza powiększył się, bo zostały do niego włączone grunty folwarku. Jak piszą autorzy „Parków Łodzi”, to „jedna z najbardziej wartościowych kompozycji roślinnych” w mieście, już od 1947 r. uznana za park zabytkowy. Drzewa, w części sędziwe, reprezentują gatunki pospolite: klony zwyczajne, lipy krymskie, olchy, robinie pseudoakacje, buki zwyczajne, wierzby, topole i modrzewie. WIADOMOŚCI HISTORYCZNE
Na podstawie książek „Parki Łodzi” pod red. Jakuba Mowszowicza i „Łódź nasze miasto” Marka Budziarka, Leszka Skrzydło i Marka Szukalaka
| SPACEROWNIK |
3
Z KOLEKCJI JACKA PODSIADŁY
PARK JULIANOWSKI
Pałac Heinzlów w parku Julianowskim widziany od strony stawu; pocztówka ze zbiorów Jacka Podsiadły
Oficjalna nazwa, występująca w „Parkach Łodzi” prof. Mowszowicza z 1962 r., używana w dokumentach i widoczna na tablicy przy wejściu – Park im. Mickiewicza. Sokołówka dzieli park na część południową – pejzażową i północną – leśną. Spacer zaczniemy od ul. Biegańskiego. Pójdziemy do miejsca, gdzie stał pałac Heinzlów. To dzisiaj rozległy trawnik, który nieskoszony przypomina łąkę lub polanę. W jego sąsiedztwie bawią się dzieci w ogródku jordanowskim. Podwójne szpalery starych lip tworzą liczące przeszło sto lat aleje, które prowadzą do PODZIĘKOWANIA
Dziękuję panu Ryszardowi Bonisławskiemu za ciekawą rozmowę (s. 5-8) oraz pokazanie jedynego w Łodzi egzemplarza albumu „Widoki Juljanowa i spis drzew owocowych oraz krzewów ozdobnych podług cennika” z 1892 r. (s. 5,8,9), pani Wandzie Drewniak z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków i dyrektorowi Piotrowi Zawilskiemu z Archiwum Państwowego w Łodzi za materiały archiwalne. Panu Dariuszowi Wrzosowi, dyrektorowi wydziału ochrony środowiska, za cenne wskazówki i pomoc, a pani Annie Wołowskiej z tego wydziału za udostępnienie inwentarza drzew. Pan Jacek Podsiadło zechce przyjąć serdeczne podziękowania za pouczający spacer po parku Julianowskim i udostępnienie unikalnych pocztówek z jego kolekcji. Jedną z nich reprodukujemy na tej stronie, inne na s. 6,7,8 i 10. Marzena Bomanowska
nieistniejącej już rezydencji. Podmokła ścieżka wiodąca w dół ku wodzie jest prawdopodobnie utwardzona resztkami pałacowych cegieł i kamieni. Następnie obejdziemy stawy (3 ha parku to powierzchnia wody). Przy mostku na większym wschodnim zbiorniku zobaczymy pozostałości groty zaprojektowanej w dawnym parku dworskim. Obejrzymy muszlę koncertową, zwaną amfiteatrem, zbudowaną w latach 50. Skręcimy do części leśnej (o powierzchni 15 ha), gdzie zobaczymy wspaniałe okazy dębów. Przy drugim parkowym placu zabaw, czekającym na
modernizację, stoi murowany budynek z drewnianą werandą, zwany gajówką (zaskakujący adres w środku lasu: ul. Zgierska 139). Mieszkają w nim trzy rodziny. Z domem jest połączony zadaszony podest. Starsi mieszkańcy osiedla Julianów pamiętają, że był tutaj lokal gastronomiczny, gdzie urządzano tańce. Działała też wypożyczalnia rowerów, a latem organizowano półkolonie. Na zakończenie spaceru poświęcimy nieco uwagi Sokołówce i przywracaniu jej do życia, pójdziemy też do słynnego Kosyniera – dębu, pod którym spotykali się powstańcy styczniowi.
MARZENA BOMANOWSKA
% SPACER PO PARKU JULIANOWSKIM
Dzisiejszy widok z tego samego miejsca, które około 100 lat temu sfotografował autor reprodukowanej wyżej widokówki
4
| SPACEROWNIK |
PARK JULIANOWSKI
PARK JULIANOWSKI
| SPACEROWNIK |
5
KRAINA WIELKICH PRZYGÓD DZIECIŃSTWA
Ryszard Bonisławski
RYSZARD BONISŁAWSKI: To pamiątka po pradziad ku Pio trze Nowal skim, któ ry był powstańcem styczniowym, działał w okolicach Kutna i musiał się ciągle meldować w policji czy żandarmerii. Zmęczony tym przyjechał do Łodzi z ekipą budowlaną Konstantego Wojciechowskiego, kiedy stawiano kościół staromiejski pw. Najświętszej Marii Panny. Był kierownikiem placu budowy. Gdy Heizlowie tworzyli pawilon na wystawę ogrodniczą w parku Źródliska w 1892 r., pradziadek został dozorującym plac budowy. Być może katalog dawany gościom wystawy stał się formą podziękowania za jego pracę. Widać w nim, jak wyglądał park Julianowski, i są tam wymienione wszystkie gatunki drzew owocowych. Nie przywiązywałem do niego większej wagi poza częścią ilustracyjną, ale któregoś dnia przeczytałem, że prawdopodobnie taki katalog został wydany, a nikt go nie widział. Zacząłem szukać wśród moich staroci i znalazłem. Pokazywałem go dwukrotnie w filmach – jeden jest poświęcony pałacowi i parkowi Julianowskiemu, drugi rzece Sokołówce. Ma Pan szczególny sentyment do parku Julianowskiego? – Park był dla mnie w dzieciństwie oazą wolności; tam można się było wybiegać. Silny magnes stanowiła dla mnie wieża spadochronowa, na którą wszedłem w latach 50., ale nie miałem szansy przyczepienia się do szelek spadochronu, bo byłem za mały. Tylko spoglądałem z góry i wyobrażałem sobie lot. Chciałem zostać lotnikiem, a tam miałem pierwszy kontakt z wysokością. Las i to,
co w nim widziałem, było dla dziecka krainą wielkich przygód. Park Julianowski to przecież z jednej strony dziki las, z drugiej – piękna przestrzeń zaprojektowana pejzażowo. Jeździłem na Julianów z dziadkiem, który z cierpliwością opowiadał mi różne historie, pokazywał, gdzie stał pałac czy brama. To, że z boku przy ul. Zgierskiej istniała ogromna brama, było dla mnie zadziwiające; dopiero po latach dotarły do mnie archiwalne fotografie, które w jasny sposób pokazały, że była ona podobna np. do bramy w Książu. Została rozmontowana w 1951 r., kiedy rozgradzano parki. Ja pamiętam np. rozbieranie ogrodzenia parku Źródliska. Jedna wieża spadochronowa stała na Zdrowiu. Czy na Julianowie była taka sama? – Identyczna, z tego samego czasu co ta przy ŁKS-ie, w miejscu gdzie dzisiaj jest Fala. Na Julianowie wieża stała tuż przy części leśnej – do dziś widać czytelny krąg po niej. Ale zardzewiała i ją rozebrano. Posadzono tam dęby czerwone i błotne. Skoro mówimy o drzewach, warto wspomnieć dąb Kosynier. – To miejsce szczególne. Pod nim zbierali się powstańcy, zwłaszcza w momencie poświęcenia sztandaru i wyruszania na pole walki. W tamtym okresie obszar porośnięty lasem był o wiele większy niż dzisiaj. Wystarczy przypomnieć, że majątek ciągnący się
od Łagiewnik aż do Dobieszkowa to było prawie 5 tys. hektarów lasu. Teraz zostało tylko około 2 tys. Dąb nie stał wtedy na krawędzi lasu, tak jak dziś, blisko al. Róż. Las odszedł w niepamięć. W pierwszym domu zaraz za dębem mieszkał przed wojną przewodniczący rady miejskiej Holcgreber, a po wojnie wynajmował w nim mieszkanie znany malarz Jerzy Krawczyk. Obok jest też pałacyk myśliwski Heinzlów, niestety, w nie najlepszej kondycji. Heinzlowie kupili dobra ziemskie na licytacji i...? – I od razu przystąpili do budowy pałacu. Otto Gehlig, który zaprojektował Heinzlom posiadłość przy Piotrkowskiej 104, zrobił projekt neorenesansowego pałacu, a sprowadzony z Rygi Alwill Jankau dozorował budowę. Trwała ona pięć lat. W tamtym czasie, obok pałacu Grohmanów, była to największa rezydencja należąca do łódzkich fabrykantów. Pałac miał kształt odwróconej litery L. Dzisiaj jest tam szeroka aleja lipowa prowadząca do rezydencji od strony ul. Biegańskiego. Z drugiego boku, od ul. Teresy, przez bramę można było dojechać drugą aleją. Do stawu prowadziły opadające tarasowo schody. Brzegi stawów zostały po wojnie zmienione, stąd problem z określeniem miejsca, o którym ciągle piszą, że było tam fortalicjum. W tym miej scu miał się spot kać CIĄG DALSZY NA S. 8
„WIDOKI JULJANOWA” ZE ZBIORÓW RYSZARDA BONISŁAWSKIEGO
RADOSŁAW JÓŹWIAK
MARZENA BOMANOWSKA: Szukałam albumu drzew i krzewów w ogrodzie oraz parku Juliusza Heinzla w Archiwum Państwowym i w Bibliotece im. Piłsudskiego, a okazało się, że jedyny w Łodzi egzemplarz ma Pan. Jak do Pana trafił?
Staw z wyspą, ilustracja Władysława Zamariewa z „Widoków „Juljanowa”, 1892 r.
| SPACEROWNIK |
PARK JULIANOWSKI
Z KOLEKCJI JACKA PODSIADŁY
6
Z KOLEKCJI JACKA PODSIADŁY
XIX-wieczna widokówka. Pałac Heinzlów sfotografowany przez Bronisława Wilkoszewskiego z podpisem „Pałac w Juljanowie pod Łodzią”
Zegar kwiatowy reprezentował folwark Julianów na wystawie ogrodniczej w 1892 r.
| SPACEROWNIK |
7
Z KOLEKCJI JACKA PODSIADŁY
PARK JULIANOWSKI
Z KOLEKCJI JACKA PODSIADŁY
Widokówka na jedwabiu z napisem „Łódź Pałac Juljanów Schloss Julianow”
Pałac w Julianowie z widocznymi uszkodzeniami z pierwszej wojny światowej. Napis na pocztówce „Pałac barona Hohenfels, po ostrzeliwaniu”
8
| SPACEROWNIK |
PARK JULIANOWSKI
Z KOLEKCJI JACKA PODSIADŁY
KRAINA WIELKICH PRZYGÓD
% W SADZIE HEINZLÓW. W katalogu
Pocztówka z zimowym widokiem pałacu Heinzlów, uszkodzonego po ostrzeliwaniu w I wojnie światowej
w 1242 r. Konrad Mazowiecki z rycerstwem. Ponoć deliberowano, jak pozbyć się Krzyżaków – tak chętnie zaproszonych, a już stanowiących zagrożenie. To było gdzieś na tym terenie. Miejscowość jest na pewno bardzo stara, o czym świadczy nazwa od imienia Rad gost, któ ra po do ba ła się Niem com. Brzmiała im tak niemiecko, a naprawdę wywodzi się od kogoś, kto rad gościł, przyjmował gości. Potem nazwę tę dostała stacja majątku Marysin. Wracając do pałacu, był on pięknie wyposażony. Miał podobno wielki zbiór obrazów, z czego rodzina się potem utrzymywała, wyprzedając kolekcję. Pałac jeszcze przed wojną, w 1938 r., został sprzedany miastu na siedzibę muzeum. Miało mieć profil etnograficzny ze skansenem obok. Trzymając się tego pomysłu, w latach 70., kiedy pracowałem w Muzeum Włókiennictwa, zaproponowaliśmy w Ministerstwie Kultury, by taki skansen utworzyć. Wtedy jeszcze były tu najstarsze w Łodzi domy z XVIII wieku. Ale pałac nie „przeżył” wojny. – Najpierw został bardzo dotknięty w czasie I wojny światowej, kiedy był prowadzony ostrzał artyleryjski. Po dziadku odziedziczyłem cztery zestawy pocztówek pokazujących zniszczenia Łodzi; sprzedawano je na jakiś cel charytatywny. A w latach II wojny zginęło tam sześć osób ze sztabu Armii „Łódź”. Ich mogiła jest zaraz na brzegu cmentarza. Kiedyś były dwa cmentarze obok siebie: ewangelicki i katolicki. I ten ewangelicki został wchłonięty. Ewangelików było tam bardzo dużo – Julianów i Radogoszcz zasiedlali ko-
loniści niemieccy. A Heinzlowie to rodzina spolonizowana; jeden zwnuków Juliusza zginął w Katyniu. Jako katolicy podarowali na siedzibę biskupstwa budynek przy dzisiejszej Łodzi Kaliskiej. I tu ciekawostka. Na początku XVI wieku powstała wPolsce pierwsza kopułowa kaplica renesansowa – kaplica Zygmuntowska. 300 lat później zbudowano ostatnią w Łodzi – kaplicę grobową Heinzlów zaprojektowaną przez Franza Schwechtena, królewskiego architekta w Berlinie. Rozmawiała Marzena Bomanowska „WIDOKI JULJANOWA”, ZE ZBIORÓW RYSZARDA BONISŁAWSKIEGO
CIĄG DALSZY Z S. 5
Widoki „Juljanowa” i spis drzew owocowych oraz krzewów ozdobnych podług cennika, Łódź 1892 (Drukarnia i Litografija S. Orgelbranda i Synów, Krak. – Przedmieście 66) są ilustracje Władysława Zamariewa oraz spis wszystkich odmian rosnących w ogrodzie i sadzie Heinzlów. I tak wymienia się: 44 odmiany grusz, 33 jabłoni, 10 moreli oraz 13 odmian brzoskwiń! Truskawek – pięć (cytuję: Alae de Bernet, Clemence Guillot, La Chalonnaise, Sir Charles Napie oraz White Pine Appie). Do tego rośliny ozdobne, m.in. czeremchy, wierzby, lilaki, bzy czarne, berberysy, karagany, jaśminowce wonne, ligustry i forsycje.
Pałac w Julianowie – ilustracja Władysława Zamariewa z „Widoków „Juljanowa”, 1892 r.
| SPACEROWNIK |
9
„WIDOKI JULJANOWA”, ZE ZBIORÓW RYSZARDA BONISŁAWSKIEGO
PARK JULIANOWSKI
Ilustracja z „Widoków »Juljanowa« i spisu drzew owocowych oraz krzewów ozdobnych” wydanych w 1892 r. przez Heinzlów. Przedstawia grotę, którą zbudowano w pobliżu drugiego mostka, w okolicach dzisiejszego amfiteatru REKLAMA
28020015
| SPACEROWNIK |
PARK JULIANOWSKI
Z KOLEKCJI JACKA PODSIADŁY
10
Park Julianowski podczas II wojny światowej, o czym świadczy napis Litzmannstadt / Warthegau (Kraj Warty)
sku i zginął z ręki NKWD. Plan Julianowa z czasów Juliusza Ryszarda - strona 18. Trójkondygnacyjny pałac w stylu neoklasycyzmu, zbudowany na planie odwróconej litery L, 5-6 września 1939 r. był kwaterą dowództwa Armii „Łódź”. O świcie sztab opuścił pałac, wkrótce zaczął się nalot niemiecki. Uszkodzoną rezydencję Niemcy rozebrali w 1942 r. RADOSŁAW JÓŹWIAK
Juliusz Heinzel (1834-1895), syn majstra tkackiego, wywodził się z rodziny pochodzącej z Niemiec, która przeniosła się do Łodzi z Dolnego Śląska. W intercyzie ślubnej zapisano, że Heinzel miał 105 rubli, a żona Paulina z Volkmanów, córka znanego przedsiębiorcy, wniosła w posagu 2650 rubli. Przyszły multimilioner pracował u Scheiblera, potem otworzył własny warsztat, następnie wybudował tkalnię przy ul. Piotrkowskiej 104 i pierwszy z trzech pałaców pod tym samym adresem. Był właścicielem największej w Łodzi fabryki wełny. W miarę bogacenia się rodzina Heinzlów – spolonizowanych katolików – kupowała majątki ziemskie. Była w posiadaniu 12 folwarków ołącznej powierzchni 5 tys. hektarów. W 1886 r. Juliusz Heinzel wydał córkę Emilię (jedno z sześciorga swoich dzieci) za barona Tanfaniego di Montalto. 10 marca 1891r.
Heinzlowie stali się baronami Hohenfels przez zakup dóbr w księstwie Sasko-Koburskim, do których przynależał tytuł barona. Rok wcześniej rozpoczęli budowę okazałego neorenesansowego pałacu w Julianowie. Trzeci pałac – w Łagiewnikach – stał się domem Ludwika Heinzla, syna Juliusza. Ludwik pojął za żonę Marię Konstancję hrabiankę Walewską. Juliusz Heinzel był filantropem, do śmierci w 1895 r. pełnił funkcję prezesa Łódzkiego Chrześcijańskiego Towarzystwa Dobroczynności; wdowa po nim miesiąc po pogrzebie przekazała towarzystwu 20 000 rubli. Majątek rodziny po śmierci nestora rodu oszacowano na 5 mln 800 tys. rubli. Na Starym Cmentarzu przy ul. Ogrodowej rodzina zbudowała neorenesansowy grobowiec według projektu Franza Schwechtena; dziś jest to kaplica pogrzebowa. Świetnym przedsiębiorcą okazał się syn Pauliny i Juliusza – Juliusz Teodor, który ożenił się z Anną Geyer. Zatrudniał 1,5 tys. robotników. Działał w komitecie budowy katedry łódzkiej, której ołtarz główny ma napis „Dar rodziny baronów Hohenfels Heizlów 1912”. Opis parku i ogrodu z tego czasu drukujemy na stronie obok. Heinzlowie mieszkali w Julianowie do 1937 r., w którym miasto kupiło majątek za 1 200 000 zł. Rok później park Julianowski stał się parkiem miejskim. Trzecie pokolenie, czyli syn Juliusza Teodora – Juliusz Ryszard walczył w kampanii wrześniowej, był w obozie w Starobiel-
Kaplica Heinzlów na Starym Cmentarzu
W PRASIE PRAWIE STO LAT TEMU % „Tuż pod Łodzią, poza chmurą fabrycz-
nych dymów, któżby domyślał się pięknej, malowniczo urządzonej miejscowości, jaką jest uroczy Juljanów, rezydencja Juljuszostwa bar. Heinzlów. Majątek, nabyty jeszcze przez ojca obecnego właściciela, stopniowo zmieniał swój wygląd, przybywały stawy wzorowo urządzone, po których suną dziś motorowe łodzie, wciąż upiększano i powiększano park, w którym obecnie wznosi się wspaniały pałac, za parkiem ciągnie się olbrzymi zwierzyniec, dalej lasy. To wszystko pod bokiem miasta, gdzie króluje moloch przemysłu i handlu, nieczuły na wszelakie piękno natury, lubujący się w czerwonych cielskach fabryk rozrzuconych w chaosie miasta. Dbały o piękno swej rezydencji bar Heinzel, kosztem olbrzymich nakładów pracy i pieniędzy utrzymuje wszystko w wzorowym porządku, a więc park, zwierzyniec, a więc las nawet, zabudowania folwarczne wzorowo prowadzonego gospodarstwa – jednym słowem wszystko świadczy nie tylko o zamiłowaniu do porządku, lecz i o wysokiej kulturze i umiłowaniu piękna właścicieli”. Zapytany o wyjazd na wakacje Juliusz Teodor Heinzel powiedział autorowi artyku-
| SPACEROWNIK |
11
WOJEWÓDZKI URZĄD OCHRONY ZABYTKÓW
PARK JULIANOWSKI
Zdjęcie z czasopisma „Wieś i Dwór” z 1913 roku, podpisane „Z Juljanowa, na przejażdżkę”. Fot. Saryusz Wolski
łu: „Spędzam je w niebie w Juljanowie, to wszystko, co pan widzi – ten park, ta woda, te lasy i pola, to daje mi największe zadowolenie wewnętrzne... i po cóż mam szukać obcych stron i pieniądze wywozić zagranicę, gdy to u nas takie wszystko miłe, piękne i kochane”.
Artykuł „W mieście fabryk – i za miastem” opublikowany w 1913 r. w czasopiśmie „Wieś i dwór”; cytat za „Dokumentacją ewolucji układu funkcjonalno-przestrzennego parku im. Mickiewicza” Anny Olaczek i Barbary Wróblewskiej (materiały Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków)
REKLAMA
28072178
| SPACEROWNIK |
PARK JULIANOWSKI
MARCIN WOJCIECHOWSKI
12
% NIEDZIELNE KONCERTY. Muszla koncertowa została zbudowana w latach 50., tak jak inne tego typu obiekty w łódzkich parkach (Zdrowie, park Poniatowskiego). Odnowiona, latem jest sceną niedzielnych koncertów (na zdjęciu Paweł Serafiński). To już kolejne lato niedzielnych koncertów przygotowanych przez impresariat Q4Q Tomasza Gołębiewskiego (początek o godz. 17). Program: 26 lipca – Vanessa & Sorba – „Park cygański”, 2 sierpnia – Coral Covery – „Park rockowy”, 9 sierpnia – Hass Polandia – „Park irlandzki”, 16 sierpnia – Di Galitzyaner Klezmorim – „Park żydowski”, 23 sierpnia – Strauss Ensamble – „Park zdrojowy”
MIT JULIANOWA Mazowieckim, który sprowadził do Polski Krzyżaków, spotkali się w gródku obronnym – przypuszcza się, że na nieznacznym wzniesieniu w dzisiejszym parku. Gródek strzegł trasy Łęczyca – Piotrków (fortalicium jest zaznaczone na mapie z 1799 r.). Taką legendę powtarzają różni autorzy. W „Parkach Łodzi” cytują Oskara Kossmana „... najstarszy łódzki zabytek na obszarze dzisiejszego parku w Julianowie, powstały może z tysiąc lat temu, znajdujemy... na łące. Jest to jakby wysoka wyspa, otoczona dookoła rowem. Jeszcze obecnie nazywają to miejsce Kopcem lub Mogi łą. Pier wsza na zwa za pew ne okre śla kształt nasypu... Nazwa Mogiła wskazuje na właściwe przeznaczenie kopca, w którym przypuszczalnie znajduje się grób jakiegoś rycerza lub wodza”. Z mitem rozprawił się Marek Sygulski w dwutomowej „Historii Bałut” z 2006 r. Przeanalizował wszystkie publikacje i ma-
py, na jakich opierali się ich autorzy, a także wyniki wykopalisk. Wniosek: „Mit o istnieniu w parku Julianowskim grodu ziemnego stożkowato ściętego i grobu rycerza lub woMARCIN STĘPIEŃ
% W 1242 r. książęta polscy z Konradem
dza wprowadzony do historiografii przez geografa niemieckiego E.O. Kossmanna w latach 1934-1938 i zmutowany następnie przez kontynuatorów tego mitu gródka stożkowatego i kopca-mogiły, w świetle archiwaliów, opisu z 1784 r., map z lat 1799-1843, wykopalisk z 1964 r. i braku poświadczenia etnograficznego (wieści gminne) należy uznać za całkowicie bezpodstawny”.
Muszla koncertowa została zbudowana w latach 50. XX w.
1371 DRZEW
| SPACEROWNIK |
MARZENA BOMANOWSKA
PARK JULIANOWSKI
% Park Julianowski jest jednym z największych i najpiękniejszych w mieście. Jego granice wyznaczają ulice: Zgierska (od zachodu), Biegańskiego (od południa), Jaworowa (od północy), Folwarczna (od wschodu); fragmentami park przylega do ul. gen. Sowińskiego i rzymskokatolickiego cmentarza św. Rocha. Na 46,23 ha rosną 54 gatunki drzew, wyliczone w spisie inwentaryzacyjnym z połowy lat 80. XX wieku. Z tego około 50 okazów to drzewa pomnikowe, niektóre o średnicy przekraczającej metr, przeważnie z początku XIX wieku, głównie dęby, ale też: buki, lipy, wiązy i klony. Inwentarz wymienia lipy: krymskie, białe, drobnolistne, szerokolistne i długoogonkowe; klony: pospolite, srebrzyste, jesionolistne i jawory; dęby: szypułkowe, błotne i czerwone, topole: holenderskie, kanadyjskie, późne i osiki. Oprócz tego: czeremchy pospolite i amerykańskie, wierzby, jarzębiny, sumaki, świerki, sosny, jesiony, cisy, modrzewie, robinie, olchy, graby, cyprysiki groszkowe i magnolie. W latach 50. topola, która rosła nad stawem, miała 5,2 m obwodu, lipy białe po 4,2 oraz 3,7 m. Gatunków było wówczas mniej, ale pół wieku temu posadzono w leśnej części młode drzewa. Autorzy „Parków Łodzi” pod red. Jakuba Mowszowicza, wydanego w 1962 r., opis tego terenu zakończyli słowami: „Rzucając pożegnalne spojrzenie na krajobraz Julianowa, niemal każdy zwiedzający ma ukryte życzenia, aby jeden z najpiękniejszych parków, noszący imię wielkiego wieszcza Adama Mickiewicza, znalazł w tłumie gorących wielbicieli i troskliwych opiekunów jego urody i świetności”.
PARK MIEJSKI
Rok 1938 – za 1 200 000 zł miasto kupiło Julianów, park z dworskiego stał się miejskim 1947 – park trafił do ewidencji zabytków Ministerstwa Kultury 1948 – w ramach rozgradzania parków łódzkich usunięto ogrodzenie 1950 – rozebrano bramę do parku (od ul. Zgierskiej) 1955 – na stawie pojawiły się z powrotem łabędzie, sprowadzone z Warszawy 1981 – inwentaryzacja zieleni; w spisie jest 1371 drzew 54 gatunków 1983 – oczyszczanie stawów, odnowienie mostków 1984 – park znalazł się w rejestrze wojewódzkiego konserwatora zabytków Dąb Kosynier, spod którego wyruszali do boju uczestnicy powstania styczniowego
13
14
| SPACEROWNIK |
PARK JULIANOWSKI
SOKOŁÓWKA ZNÓW BĘDZIE RZEKĄ MARCIN WOJCIECHOWSKI
Dzięki współpracy łódzkich naukowców i urzędników woda w stawach parku Julianowskiego będzie czystsza. Nareszcie będzie można bezpiecznie łowić tam ryby, a w jednym ze stawów nawet się kąpać
Sokołówka (także na zdjęciu obok) dzieli park Julianowski na część południową – pejzażową i północną – leśną
% Sokołówka to jedna z łódzkich rzek ujarz-
miona przed laty w betonowym kanale i pierwsza, która została z niego uwolniona. Znowu wije się naturalnym korytem. Dzięki programowi małej retencji i unijnemu projektowi SWITCH powstają na niej nowe stawy, a woda stanie się czystsza. Dzisiaj Sokołówkę zanieczyszczają jeszcze ścieki spływające do niej w górnej części jej zlewni, powyżej ul. Łagiewnickiej i z okolic ul. Folwarcznej. To głównie nielegalne zrzuty szamba z osiedli domów jednorodzinnych. Przez to woda w stawach w parku Julianowskim jest brudna. I choć nietrudno spotkać tam amatorów wędkarstwa, to jednak pomysł przygotowania złowionych ryb na posiłek nie jest godny polecenia. Na szczęście może się to zmienić w ciągu najbliższych miesięcy dzięki projektowi renaturyzacji rzeki, który miasto realizuje już od kilku lat. Jednym z jego elementów będzie biofiltracja na wschodnim odcinku Sokołówki w parku Julianowskim. Polega ona na obsadzeniu brzegów i dna rzeki spe-
cjalnymi roślinami, które potrafią m.in. rozłożyć substancje ropopochodne albo kumulować metale ciężkie w swoich tkankach. Dzięki temu jakość wody w stawach poprawi się, a wędkarstwo przestanie się zaliczać do sportów ekstremalnych. Tak rysuje się przyszłość rzeki i stawów na wschód od ul. Zgierskiej, a dzięki pierwszemu etapowi renaturyzacji Sokołówki zyskały już tereny na zachód od niej. W dolinie rzeki na odcinku do al. Włókniarzy udało się wybudować i zarybić dwa nowe stawy. Wokół zbiornika Teresy i zbiornika Zgierska wytyczono też nowe alejki, ustawiono ławki, a rzeka nie płynie tam już betonowym korytem. W miejscach, gdzie znajdują się wyloty wód deszczowych, powstaną „wetlandy”, czyli rodzaj mokradeł doczyszczających wodę. Zazielenioną dolinę między ul. Zgierską a al. Włókniarzy docenili już mieszkańcy, którzy upodobali ją sobie jako miejsce na spacery i do wypoczynku. Walory okolicy dostrzegli też deweloperzy i budują po obu stronach rzeki mieszkania.
Dolina Sokołówki na tym odcinku powiększy w przyszłości park Julianowski. Stanie się to jednak dopiero po zakończeniu prac przy renaturyzacji rzeki. Wiadomo, że obszar będzie się nazywał „parkiem doliny rzeki Sokołówki”. Jest już gotowa inwentaryzacja zieleni, którą przygotowali studenci Uniwersytetu Łódzkiego. W oparciu o nią powstanie projekt zagospodarowania przyszłego parku. Jeszcze dalej na zachód powstanie na rzece trzeci nowy staw – Żabieniec. Po oczyszczeniu istniejącej tam już Pabianki będzie to najczystszy w kaskadzie zbiornik, w którym będzie się dało nie tylko łowić ryby, ale nawet bez obawy kąpać. Program małej retencji i renaturyzacja Sokołówki zwiększają atrakcyjność doliny jednej z łódzkich rzek, a także mają wpływ na kontrolę wód opadowych. Dzięki temu można uchronić okoliczne tereny przed zalewaniem podczas gwałtownych ulew. Rewitalizacja rzeki poprawi też łódzki mikroklimat. ALEKSANDRA HAC
MARZENA BOMANOWSKA
PARK JULIANOWSKI
| SPACEROWNIK |
15
16
| SPACEROWNIK |
PARK JULIANOWSKI
SPACER WZDŁUŻ RZEKI % W dolinie Sokołówki rosną niespotykane w centralnej Polsce i w miastach gatunki roślin. Może być ich jeszcze więcej dzięki renaturyzacji rzeki i jej doliny,
Rozmowa z dr Iwoną Wagner ALEKSANDRA HAC: Co dziś płynie Sokołówką? DR IWONA WAGNER*: Głównie woda, która wpada do rzeki z kanałów deszczowych. Spływa z dużych osiedli powyżej ulicy Folwarcznej połączonych z Sokołówką siecią kanalizacyjną. Stąd duże wahania ilości wody w rzece. Jak wyglądała 100 lat temu? – Nie znajdowała się w obszarze intensywnego rozwoju przemysłowego miasta, więc zapewne wyglądała jak prawdziwa rzeka. Płynęła piękną doliną z bogatymi zbiorowiskami fauny i flory. Świadectwem tego są pozostałości po nich – lasy łęgowe, olsowe, grądowe, a dzisiaj także fragmenty półnaturalnych łąk. Rosną tu również gatunki chronione – takie jak konwalie czy bluszcz – oraz rzadko spotykane w środkowej Polsce – np. czermień błotna. Jest też zawilec, który na ogół nie występuje w miastach. Te gatunki to relikty naturalne, jakie pozostały po Puszczy Łódzkiej. W dolinie Sokołów-
TOMASZ STAŃCZAK
Rzeki miejskie stanowiły odbiorniki nie oczyszczonych wód deszczowych. Również Sokołówkę uregulowano i włączono do systemu kanalizacji deszczowej, by kanałem wyprowadzić wodę poza miasto. Dzisiaj wiadomo, że tę wodę trzeba w mieście zatrzymać i wykorzystać do zasilania zieleni miejskiej
SOKOŁÓWKA
rozpoczyna się dziś od przepustu pod ul. Strykowską poniżej ul. Ametystowej, dalej płynie w kierunku zachodnim suchą, miejscami słabo wykształconą bruzdą doprowadzoną do ul. Centralnej. Stąd koryto cieku ujęte jest w kanał kryty o długości ok. 1,3 km. Przy wylocie kanału krytego, poniżej ul. Dziewanny, pojawia się stały przepływ, jednakże jego zabarwienie wskazuje na domieszkę ścieków bytowo-gospodarczych. Tutaj do koryta rzeki skierowane są liczne wyloty kanałów deszczowych od strony ul. Morelowej oraz kolektor deszczowy doprowadzony z rejonu ul. Inflanckiej. Wszystkie wyloty są w pewnym stopniu zanieczyszczone ściekami, z uwagi na brak sieci kanalizacji sanitarnej w górnej części zlewni Sokołówki powyżej ul. Łagiewnickiej. Przepływając przez Park im. Mickiewicza na Julianowie, Sokołówka dzięki spiętrzeniu na zastawce przy ul. Zgierskiej tworzy dwa ciekawe stawy widokowe z wyspą. (Źródło: Wikipedia)
Iwona Wagner
ki są też zarośla, szuwary, które podnoszą krajobrazową wartość tego obszaru. Dlaczego ujarzmiono ją w betonowym korycie? – Według tradycyjnego podejścia inżynierskiego, od którego odeszło się już w większości miast europejskich, rzeki miejskie stanowiły często odbiorniki nieoczyszczonych wód deszczowych. Również Sokołówkę uregulowano i włączono do systemu kanalizacji deszczowej. Woda spływała z osiedli rynnami i rurami do betonowego kanału rzeki, który wyprowadzał wodę jak najszybciej poza miasto. Dzisiaj wiadomo, zwłaszcza w obliczu globalnych zmian klimatu, że takie podejście nie jest właściwe. Woda deszczowa to cenny zasób, który należy w mieście zatrzymać i wykorzystać np. do zasilania zieleni miejskiej. Rzeka jest renaturyzowana. Jak może wyglądać za kilka lat?
– Bardziej będzie przypominała rzekę, a woda w niej stanie się czystsza. W tym roku powinien powstać nowy osadnik przed pierwszym zbiornikiem w parku Julianowskim. Istniejący, zbudowany kilka lat temu, nie działa tak, jak powinien. W wyniku badań w projekcie SWITCH prowadzonych przez Uniwersytet Łódzki i Europejskie Regionalne Centrum Ekohydrologii PAN UNESCO zaproponowaliśmy przekształcenie go w trzykomorowy. W pierwszej komorze, pod wpływem własnego ciężaru, będą się osadzały zanieczyszczenia. Druga będzie filtrem zatrzymującym niebezpieczne związki chemiczne. W trzeciej zastosujemy fitotechnologię – rośliny mają doczyszczać wodę dopływającą do rzeki. Ta ostatnia komora będzie przypominała oczko wodne z pałką wodną, trzciną, kosaćcem, czyli typowymi polskimi roślinami, które świetnie sobie radzą z czyszczeniem wody.
| SPACEROWNIK |
17
PROJEKT GRAFICZNY CEZARY TWARDOWSKI, MAPA ŁUKASZ KAMIŃSKI
PARK JULIANOWSKI
Nowa koncepcja ekologicznego zagospodarowania przestrzennego Łodzi prof. Macieja Zalewskiego
To na wschód od ulicy Zgierskiej. A na zachód od niej? – Między ulicą Zgierską ialeją Włókniarzy powstanie nowy park zalejkami, drogami rowerowymi iławkami. Pracuje nad tym Wydział Gospodarki Komunalnej UMŁ. Będzie można nim pospacerować wzdłuż rzeki od jednej ulicy do drugiej. Jeszcze dalej na zachód powstanie najczystszy staw w kaskadzie zbiorników na rzece Żabieniec, którego budowa nieco się opóźnia, ale mamy nadzieję, że rozpocznie się najpóźniej wkolejnym roku. Czy widać już efekty renaturyzacji rzeki? – Tak. Poprawia się jakość wody w rzece dzięki kaskadzie zbiorników. Kolejne inwestycje przyspieszą ten proces. Konieczna jest jednak realizacja całej koncepcji renaturyzacji rzeki przygotowanej w Katedrze Ekologii Stosowanej Uniwersytetu Łódzkiego przez prof. Macieja Zalewskiego, a która jest realizowana dzięki współpracy z Urzędem Miasta Łodzi. A czy w Sokołówce są ryby? – W samej rzece 99 proc. ryb stanowią kiełbie. Trafiają się pojedyncze okazy okoni i szczupaków. Chcielibyśmy zmiany tych proporcji na korzyść okonia i szczupaka. W zbiornikach większość stanowią płocie i oko nie. Spo ra dycz nie są też li ny, ja zie
i szczupaki, ale najpewniej wpuścili je ludzie, którzy sami zarybiają stawy. Rzeka musi być bardziej zróżnicowana, żeby ryby miały się gdzie schronić, rozmnażać i szukać pokarmu. W betonowym korycie nie mają po prostu takiej możliwości. Czy dzięki renaturyzacji Sokołówka będzie szersza i popłynie naturalnym korytem? – Rzeka będzie miała od metra do kilku metrów szerokości. Powinna meandrować doliną, ale to jest możliwe dopiero poniżej ulicy Włókniarzy. Między ulicą Zgierską i aleją Włókniarzy teren jest silnie zdegradowany i tam koryto musi być w pewnym stopniu uszczelnione, a renaturyzacja wymaga bardziej skomplikowanych zabiegów. Jaka będzie jakość wody? Czy będzie można się w niej bezpiecznie kąpać i łowić ryby? – Będzie o wiele czystsza po zbudowaniu osadnika w Parku Julianowskim, wybudowaniu stawu Wasiaka, redukcji dopływu zanieczyszczeń z rzeką Brzozą i po oczyszczeniu zbiornika Pabianka. W Żabieńcu będzie można się nawet kąpać. Na razie odradzam łowienie ryb do celów konsumpcyjnych. W rzece jest nadal wiele toksyn. Jedynym sposobem na pozbycie się ich jest fizyczne oczyszczenie dna
i zwiększenie jej potencjału do biologicznej regeneracji przez zastosowanie ekohydrologii. W rzece, na jej dolnym odcinku, będzie można się bezpiecznie zanurzyć, pływać, ale wędkarze, których niemało jest w Parku Julianowskim i na zbiornikach Teresy i Zgierska, powinni na razie powstrzymać się od jedzenia złowionych ryb. ROZMAWIAŁA ALEKSANDRA HAC * DR IWONA WAGNER, KOORDYNATORKA PRO JEKTU SWITCH W POLSCE, ZA STĘP CA DY REKTO RA INSTYTU TU MIĘDZY NARO DOWE GO PAN – EU RO PEJ SKIE GO REGIONAL NEGO CEN TRUM EKOHY DRO LOGII
SOKOŁÓWKA CZY BRZOZA?
Sokołówka, dopływ Bzury, zasila stawy w Parku Julianowskim (Parku im. Mickiewicza). „Nazwa Sokołówka została przypisana dla rzeki Brzozy w okresie powojennym. Rzeką Brzozą nazywa się obecnie prawobrzeżny dopływ Sokołówki” – napisały Anna Olaczek i Barbara Wróblewska w „Dokumentacji ewolucji układu funkcjonalno-przestrzennego Parku im. Mickiewicza” przygotowanej dla Ośrodka Badań i Dokumentacji Zabytków w Łodzi (dziś Wojewódzki Urząd Ochrony Zabytków).
| SPACEROWNIK |
PARK JULIANOWSKI
ARCHIWUM PAŃSTWOWE W ŁODZI
18
Szkic parku Julianowskiego z 1937 r. (akta miasta Łodzi) ze zbiorów Archiwum Państwowego w Łodzi
17_06_ODJ_LO:Spacerownik 195 x 263
2009-06-08
17:10
Page 19
REKLAMA
| SPACEROWNIK |
19
28072163
17_06_ODJ_LO:Spacerownik 195 x 263
2009-06-08
17:11
Page 20