N
ajpopularniejsze na polskim rynku prasowym
magazyny militarno-historyczne
. cz. 5
uszkowska
Eskadra kości
nicy E nr 45 najEm SPECJALN WYDANIE
(’91–’95) w chorwacji
1896-9208 226165 • ISSN NR INDEKSU
14 950 egz. E VAT) • Nakład SPECJALN zł (stawka 5% - WYDANIE CENA 14,99 ORYCZNY Nr 5(45)/2015 AZYN HIST ANY MAG ILUSTROW
ro.pl www.kage
r IV Ausf. H Patornze ia konstrukcji – his
ffenträgerów Prototypy Wa
8,8 cm
ehr
Kataplutiergew
Magazyny militarno-historyczne Oficyny Wydawniczej KAGERO dostępne są w: salonach EMPiK, RUCH, KOLPORTER, Inmedio, Relay, sklepach hobbystycznych oraz w prenumeracie na stronie www.sklep.kagero.pl
Najnowsze, jak i archwalne wydania naszych magazynów mogą Państwo zakupić w naszym sklepie internetowym – www.sklep.kagero.pl
P o l e c a m y: Generał i „organy” Kilka dni temu Prokuratura Apelacyjna w Warszawie umorzyła postępowanie prowadzone w sprawie rzekomych nieprawidłowości, jakich miał się dopuścić były podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej ds. Uzbrojenia i Modernizacji w zakresie pozyskiwania sprzętu i uzbrojenia wojskowego dla Sił Zbrojnych – informuje Jacek Soństa, rzecznik prasowy MON.
8
Sławomir Abczyński ............................................................. 6
W NUMERZE:
Błękitni strażnicy Niemiec. 60 lat Lotniczej Grupy Wsparcia niemieckiej Policji Federalnej
komentarze
Generał i „organy” ............................................................... 6 Sławomir Abczyński
Rok 2015, z czerwcowym szczytem przywódców państw grupy G7 oraz z falą uchodźców zalewającą Unię Europejską, był dla Lotniczej Grupy Wsparcia niemieckiej Policji Federalnej jednym z najbardziej wymagających w całej historii jej istnienia. Martin Scharenborg i Ramon Wenink z Global Aviation Review Press opisują strukturę tej jednostki lotniczej policji oraz wyzwania, które przed nią stoją.
„Śmiglaki” na słodko-kwaśno – LPMP (lekko przypalone, mocno przepłacone) ............................................................ 8 Ewa Sandomierska
Wojsko Polskie
Martin Scharenborg & Ramon Wenink ..................... 40
Zmierzch Prowlera 27 czerwca 2015 roku Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych po 44 latach ekploatacji wycofała ostatni samolot typu Prowler. Ceremonia miała miejsce w morskiej bazie lotniczej Whidbey Island. Obecnie ostatnim użytkownikiem tych samolotów pozostaje United States Marine Corps (USMC), czyli Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych, który planuje ostateczne wycofanie swoich Prowlerów w roku 2019. Martin Scharenborg i Ramon Wenink odwiedzili bazę lotniczą Piechoty Morskiej w Cherry Point i odbyli loty ostatnimi pozostającymi w linii maszynami.
Polsko-amerykańskie szkolenie ......................................... 14 Wszystkie drogi prowadzą na COMMON CHALLENGE-15 ....... 15 Szef MON na Święcie Niepodległości ................................... 16 Sojusznicze współdziałanie ................................................ 17 12. Dywizja Zmechanizowana na ćwiczeniach COMMON CHALLENGE-15 .................................................................. 18 Poligon Podhalańczyków ................................................... 19 Finał COMMON CHALLENGE-15 ........................................... 20 Wizyta niemieckiego okrętu podwodnego w Gdyni ............. 22 Compact Eagle 2015 .......................................................... 23
Martin Scharenborg & Ramon Wenink ..................... 53
Na okładce: Northrop Grumman EA-6B Prowler należący do eskadry VMAQT-1 „Banshees” podczas lotu nad Atlantykiem jesienią 2015 roku Fot. Martin Scharenborg & Ramon Wenink / Global Aviation Review Press ©
40
www.armia24.pl Adres Redakcji i Wydawnictwa
20-258 Lublin, ul. Akacjowa 100, Turka, os. Borek tel./faks 81 501 21 05
[email protected] • www.kagero.pl RadA Programowa
19 Ewakuacja rodaków z Ukrainy ............................................ 23 Artylerzyści na Drawskim Poligonie ................................... 24
Wiesław Barnat – przewodniczący, Hubert Marcin Królikowski, Krzysztof Kosiuczenko, Przemysław Kupidura, Sławomir Augustyn, Przemysław Simiński, Mirosław A. Michalski, Norbert Wójtowicz redaktor naczelnY
Damian Majsak redakTor działu Historia Militaris
Kamil Stopiński Redakcja
Bartłomiej Kucharski, Jerzy Garstka, Maciej Ługowski, Tomasz Nowak, Gian Carlo Vecchi, Leszek A. Wieliczko Korekta
Karolina Kaźmierska
Ewa Sandomierska
„Panzer Detachment” – ostatnia odsłona ........................... 24 Ostatnie tegoroczne salwy artylerzystów ........................... 26 97 lat polskiej Marynarki Wojennej .................................... 27
str. 8
Autorka z typowo kobiecą przekorą spogląda na szum i zawirowania wokół śmigłowcowego przetargu z innej zupełnie perspektywy niż wszelkiego rodzaju znawcy i fachowcy. Specjaliści, którzy w dyskusjach przerzucają się mniej lub bardziej merytorycznymi argumentami…
Na lądzie
Wisła – program na rozdrożach czy nowe otwarcie? ............ 30 Marcin Niedbała
Dyrektor Marketingu
Joanna Majsak
[email protected] Biuro Reklamy
Kamil Stopiński, Maciej Łacina
[email protected] [email protected] tel. 609-326-009 sekretarz redakcji
Kamil Stopiński
[email protected], tel. 601 602 056 DTP Marcin Wachowicz, Łukasz Maj KAGERO STUDIO –
[email protected] Kolportaż
Sprzedaż i prenumerata redakcyjna, prenumerata RUCH, KOLPORTER, sprzedaż sieć Empik, salony prasowe: RUCH i KOLPORTER, INMedio, wybrane księgarnie, podczas pokazów lotniczych, rekonstrukcji historycznych, targów, konferencji i wystaw przemysłu obronnego
Marcin Niedbała
Nowy środek zwalczania śmigłowców ................................ 36
str. 30
Modernizacja polskiej obrony przeciwlotniczej to prawdopodobnie najbardziej ambitny w dziejach Polski proces wymiany generacyjnej sprzętu polskiej armii. Składa się on z wielu programów, które dzięki holistycznemu podejściu wprowadzą obronę polskiego nieba w XXI wiek.
Jerzy Garstka
W powietrzu
Błękitni strażnicy Niemiec . 60 lat Lotniczej Grupy Wsparcia niemieckiej Policji Federalnej ..................... 40 Martin Scharenborg & Ramon Wenink
Wydawca
Oficyna Wydawnicza KAGERO ul. Akacjowa 100, Turka, 20-258 Lublin 62 www.kagero.pl
Prezes zarządu
Damian Majsak
[email protected]
Zmierzch Prowlera ............................................................. 52
Sekretariat wydawnictwa
Martin Scharenborg & Ramon Wenink
Kamil Stopiński Tel. 601 602 056
Współpraca
ISSN
1898-1496 Jerzy Garstka
52
str. 36
Możliwości bojowe śmigłowców szturmowych, zwanych też uderzeniowymi, i transportowych (transportowo-desantowych ) systematycznie rosną, a postęp techniczny pozwala przypuszczać, że nie został jeszcze osiągnięty ich maksymalny pułap.
Wszystkie materiały są objęte prawem autorskim. Przedruki i wykorzystanie materiałów wyłącznie za zgodą redakcji. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania tekstów i zmiany tytułów nadesłanych tekstów. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie odpowiada za treść reklam, materiałów promocyjnych. Wydawca Ilustrowanego Magazynu Wojskowego ARMIA ostrzega P.T. Sprzedawców, że sprzedaż aktualnych i archiwalnych numerów czasopisma po innej cenie niż wydrukowana na okładce jest działaniem na szkodę Wydawcy i skutkuje odpowiedzialnością karną.
komentarze
Służby nie służą państwu, tylko grupie polityków, którzy im dali stanowiska
Generał i „organy” Kilka dni temu Prokuratura Apelacyjna w Warszawie umorzyła postępowanie prowadzone w sprawie rzekomych nieprawidłowości, jakich miał się dopuścić były podsekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej ds. Uzbrojenia i Modernizacji w zakresie pozyskiwania sprzętu i uzbrojenia wojskowego dla Sił Zbrojnych – informuje Jacek Soństa, rzecznik prasowy MON. Generał broni Waldemar Skrzypczak komentuje: To były dwa lata wyjęte z życia. Stosowano najróżniejsze sposoby deprecjonowania mojej osoby. Nie dałem się im zastraszyć. Ale działania były podejmowane także wobec moich bliskich i znajomych w sposób mniej czy bardziej bezpośredni. Stosowano i pomówienia, i konfabulacje, i znaczące niedomówienia z wiadomym zakończeniem. Nawet pytania mnie dotyczące stawiane w przestrzeni publicznej były z założenia pytaniami retorycznymi. To co wymyślano na mój temat, to był istny „paragraf 22”. Tyle że ta gra operacyjna – podszyta jeszcze tanią sensacją podaną do mediów, którymi jeszcze dobrze sterowano, odniosła skutek. Celem SKW było usunięcie mnie, ponieważ przeszkadzałem im w różnych relacjach z dziwnymi ludźmi, w tym m.in. lobbystami. Wszystko było mocno naciągane i szyte naprawdę grubymi nićmi, ale cel osiągnięto – wystąpienie SKW do prokuratury doprowadziło do mojego odejścia z MON jesienią 2013 roku. Umorzenie śledztwa przez Prokuraturę Apelacyjną w Warszawie to nie jest jednak koniec sprawy. Wszyscy ci, którzy te rzeczy wymyślili, a także ci, którzy je wprowadzili w życie, powinni za to odpowiedzieć przed polskim prawem. Nie może być tak, że służby wykorzystują uprawnienia z mocą ustaw, obalają ministra obrony narodowej tylko dlatego, że stanął im na przeszkodzie. To jest zastraszanie i stosowanie terroru. Tyle że ze mną tym „smutnym panom” nie wszystko sie udało w całej rozciągłości. Ktoś nie sprawdził, że nie mam garażu pod domem i w piątki wieczorami nie chodzę na samotne spacery. Potraktowanych tak jak ja jest jeszcze kilkunastu żołnierzy Wojska Polskiego. Czas najwyższy, żeby zrobić z tym porządek. Kto tak naprawdę stał za tym wszystkim i komu były potrzebne te dwa lata, kiedy to odsunięto mnie od procesu modernizacji polskiej armii? Służby specjalne stały się narzędziem terroru politycznego. Są one zależne od polityków, którzy wykorzystują je do swoich celów. Jak widać po ostatnich wydarzeniach, służby chronią swoich pryncypałów. Z chwilą, kiedy politycy odchodzą, one też się pakują. Porobiło się „państwo w państwie”. W wyniku przeprowadzonych czynności właściwe organy ścigania uznały, że decyzje generała Skrzypczaka podejmowane w ramach sprawowanej funkcji pozbawione były jakichkolwiek cech przestępstwa, a podejrzewanie popełnienia czynu zabronionego w tym zakresie jest nieuzasadnione”. Czy taki komentarz ze strony rzecznika MON załatwia sprawę? – n rozmawiał Sławomir Abczyński pozostawiamy to ocenie Czytelników.
6
www.armia24.pl
Wszystkim Klientom, Współpracownikom i Przyjaciołom życzymy zdrowych, rodzinnych i bezpiecznych Świąt Bożego Narodzenia
PIT-RADWAR Spółka Akcyjna
[email protected], www.pitradwar.com
komentarze
Spojrzenie od kuchni na śmigłowcowy przetarg
„Śmiglaki” na słodko-kwaśno – LPMP (lekko przypalone, mocno przepłacone)
Sokół w bojowym „garniturku”. Na zewnętrznych podwieszeniach zestaw uzbrojenia skonfigurowany do wsparcia bezpośredniego jednostek lądowych
Ewa Sandomierska
M
oja babcia zanim zaczęła wrzucać do garnka warzywa, mięso i przyprawy, zalewać to wodą, solić i pieprzyć – zawsze wiedziała, co chce ugotować. Zanim jeszcze rozpaliła pod kuchnią, to sprawdzała, co ma w spiżarni, co musi kupić i ile ma na te zakupy pieniędzy. Wiedziała także, jakich gości się spodziewać i co im smakuje. Jaki posiłek spełni ich kulinarne oczekiwania. Nigdy nie było to danie jednogarnkowe, do którego
8
Od redakcji: Autorka z typowo kobiecą przekorą spogląda na szum i zawirowania wokół śmigłowcowego przetargu z innej zupełnie perspektywy niż wszelkiego rodzaju znawcy i fachowcy. Specjaliści, którzy w dyskusjach przerzucają się mniej lub bardziej merytorycznymi argumentami, prezentują bowiem pełne spektrum poglądów na dotychczasowe efekty przetargowych bojów – od pełnej negacji aż do bezkrytycznych ochów i achów. Zapraszamy do lektury. Mamy nadzieję, że„babskie” spojrzenie na ten temat warte jest analizy.. www.armia24.pl
Sokół w początkowej fazie lotu – zaraz po oderwaniu się od ziemi. Na zewnętrznych wysięgnikach tylko jedna para zasobników, co wskazuje, że na pokładzie oprócz załogi znajduje się grupa szturmowa
wrzucałaby hurtem ulubione kąski każdego z biesiadników, karząc im potem mieszać łyżką w gęstej zupie w poszukiwaniu tego, co im odpowiadało najbardziej, i wybierać ze wspólnego gara swoje ulubione kąski. Śmigłowce w polskiej armii pojawiły się w liczących się ilościach w drugiej połowie
lat sześćdziesiątych ubiegłego wieku. Typowym „koniem roboczym” był śmigłowiec Mi-2, który zresztą do dzisiaj robi frekwencje w zestawieniach ilościowych polskich „śmiglaków”. Przez wojsko przewinęło się ich ponad 300 sztuk, a ich obecna liczba w „służbie” oscyluje wokół 70. Był i pozo-
staje on śmigłowcem naprawdę wielozadaniowym. Wersje łącznikowa, sanitarna, przeciwpancerna, wsparcia, transportowa – to tylko fragment jego wielozadaniowości. Jego młodszy o pokolenia bratanek W-3 Sokół to również wielozadaniowy aparat latający o szerokim zastosowaniu i równie li-
Sokoły w wersji „salonki VIP” i malowaniu typowym dla takiej właśnie wersji
ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 9
komentarze
Spojrzenie od kuchni na śmigłowcowy przetarg
Sokoły w wersji ratownictwa morskiego w akcji
10
www.armia24.pl
Mi-24 na placu wystawowym przy budynku muzeum Wojska Polskiego. Mimo wielu skutecznych opinii ekspertów i ogromu pochwał od użytkowników ze wszystkich prawie kontynentów, czas robi swoje – trawnik przed muzeum staje się coraz częściej miejscem postoju. W tle za „latającym czołgiem” transportowy Mi-8
czebny. Zestawienie tych dwóch liczb brzmi budująco – ale wiek i nalot robią swoje – ile z nich jest dzisiaj w stanie lotnym – tego nie wie nikt – a przynajmniej się publicznie nie przyznaje. W klasie średniej mamy około czterdziestu kilku Mi-8 oraz dwudziestkę Mi-17 w różnych wariantach. Do tego dołącza dziesięć egzemplarzy Mi-14 w wersji morskiej. W tym zestawieniu należy uwzględnić klasę rasowych wojowników, czyli 30 sztuk Mi-24. Rycerze to waleczni, ale wiek robi swoje – czas ich świetności już minął. Z racji wschodniego pochodzenia modernizacje nie wchodzą w grę – zresztą: „nie pomoże puder, róż…”. Konstrukcja ma już swoje lata i zbliża się nieuchronnie do kresu swojej drogi rozwojowej, co zauważył nawet nasz wschodni sąsiad – biuro konstrukcyjne nie rozwija już tego modelu. Z liczących się konstrukcji w służbie są jeszcze 24 sztuki SW-4 „Puszczyk” o typowo szkolno- treningowym przeznaczeniu – dorabiające „przy okazji” jako powietrzna taksówka na pilne VIP-owskie potrzeby. Listę zamykają cztery morskie Kaman SH-2G Super Seasprite, a że darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby… Jak swoiste meteoryty przemknęły przez zestawienia sprzętu sił powietrznych trzy ciężkie Mi-6, a jeszcze szybsze były Bell 412 Przeczytałam już wiele miesięcy temu: „Wojsko kupuje nowe śmigłowce”. Myślę sobie – świetnie. I wczytuję się dalej. Słucham i czytam: Mamy stare poradzieckie, musimy wzmocnić możliwości naszej floty śmigłowcowej, będziemy kupować nowe śmigłowce wielozadaniowe.
Będą lepsze, nowocześniejsze, szybsze, lepiej uzbrojone, bardziej wielozadaniowe. I w uzasadnieniu czytam, że Mi-2 – stare, że Mi-14 i Mi-17 „ruskie”, że W-3 polskie (?). Czytam dalej i oczy przecieram ze zdziwienia – „Zapraszamy do dialogu technicznego. Będziemy potrzebować pilnie 70 śmigłowców”. Trzy lata później czytam – trwa dialog techniczny. Syn już mi dorósł, wnuk zaczął mówić, a wojsko szuka, szuka, szuka. Wojskowi twierdzą, że szukają tzw. „wołów roboczych” – uniwersalnych średniej wielkości śmigłowców, przeznaczonych zarówno do transportu ładunków lub minimum 12 żołnierzy, jak i misji poszukiwawczo-ratunkowych, także w warunkach bojowych (CSAR) oraz zwalczania okrętów podwodnych (ASW), w ramach jednej,
wspólnej platformy. I od razu nasuwa mi się kilka pytań: Czy wyszukiwarka internetowa zawiesiła się im aż na trzy lata? Czy chodzi o to, żeby jak najdłużej szukać – a potem bardzo szybko kupować – bo resursy się pokończyły i teraz to już tylko na wrotach od stodoły? Ilu szukaczy w tym czasie odeszło na spokojne emerytury, nie podejmując żadnej decyzji? (bo tak najbezpieczniej – nie podpadnie się nikomu, jak się nic nie wybierze). Czy szukający miał opartą na rzeczowych podstawach koncepcję wymiany parku śmigłowcowego? Nie na wszystkie te pytania mogę znaleźć odpowiedź – bo „to i owo utajniono” – do tego stopnia, że wiceminister – dodam, że polskiego rządu – nie odpowiadał na pyta-
Mi-8 oraz Mi-2 obok siebie na muzealnym dziedzińcu. Widać różnicę w wielkości maszyn ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 11
komentarze
Spojrzenie od kuchni na śmigłowcowy przetarg
nia członków komisji sejmowej, tłumacząc się tajnością właśnie. Co do koncepcji wymiany śmigłowców to „uniwersalną” platformę – czyli Mi-8 / Mi17 chcemy wymienić na inną uniwersalną – tyle że podobno nowszą. Nowszą dodam – tylko jeśli chodzi o rok wyprodukowania, bo konstrukcja tej wybranej jest równie wiekowo zaawansowana jak wycofywanych radzieckich „wiertolotów”. Uniwersalny i wielozadaniowy – to był przez lata dostawczy samochód Żuk. Był naprawdę do wszystkiego. Chyba nawet orał kołchozowe pola. W dzisiejszych czasach skuteczność to przede wszystkim specjalizacja – konstrukcja, możliwości, wyposażenie i uzbrojenie dedykowane do konkretnych celów. Ale chyba najważniejsze pytanie nigdy nie zostało przez Zamawiającego w tym przetargu wyartykułowane – ile i jakich śmigłowców tak naprawdę potrzebujemy, aby rzeczywiście znacząco poprawić kondycję, możliwości i zdolności naszych „sił śmigłowcowych”. Na razie widzę, że zamienił stryjek siekierkę na kijek. Do czego mają nam być potrzebne śmigłowce? Czy nasza 3. dywizyjna armia lądowa ma koncepcje ich użycia w realnym konflikcie z potencjalnym przeciwnikiem z sąsiedztwa? O tym, że takie zagrożenie ze sfery „science – fiction” przesunęło się wyraźnie w stronę „reality show” pokazuje sytuacja na Ukrainie. Jak nasza flota śmigłowcowa będzie wspierać nasze wojska lądowe? Czy trzymając się kurczowo koncepcji wymiany śmigłowców w wymiarze 1:1, nie kupujemy sobie tylko kosztownych gadżetów? Tak – gadżetów, które przy nasyceniu wojsk naszych potencjalnych przeciwników ręcznymi rakietami plot i braku koncepcji naszych strategów na skuteczne wykorzystanie śmigłowców, będą spadać na ziemię jak dzikie gęsi na zbiorowym polowaniu. Jak skuteczne w obecnej
ilości – nawet przy jakościowym skoku będą nasze brygady śmigłowców, gdy przyjdzie wspierać pierwszorzutowe dywizje w obronie? A co, gdy przyjdzie przerzucać odwody na zagrożone odcinki – ile wojska z zapasami na dobę walki jesteśmy w stanie przerzucić jednorazowo – a ile w ciągu doby – licząc się przecież ze stratami w maszynach transportowych i śmigłowcach wsparcia? Może nie 70 maszyn nam potrzeba – a 270 – tak aby wzorem amerykańskiej armii (także spełniającej normy NATO) każdy dowódca dywizji mógł liczyć na wsparcie własnej brygady śmigłowców? Nie mnie kobiecie „znad garów” na te pytania odpowiadać – ale postawić je mogę, a nawet muszę, bo to naszych synów i mężów będą „panowie wodzowie” wysyłać na wojnę. Głośno było, że jednym z podstawowych warunków była maksymalna polonizacja – czyli zaangażowanie Polskiego przemysłu. Tymczasem „wybraniec” ma dzisiaj na polonizację tylko taki pomysł, który można streścić w refrenie pewnej piosenki – tu na razie jest ściernisko, lecz będzie „śmigłowcowisko”. I nie należy się chyba dziwić tysiącom głosów protestu płynących od tych, którzy pracują przy budowie śmigłowców w fabrykach i biurach konstrukcyjnych od lat działających na terenie naszego kraju. A już najlepsze jest to, co działo się przy stole negocjacyjnym – „po owocach nas poznacie”. Miało być 70 śmigłowców za 10 miliardów złotych, a będzie w wyniku „twardych” negocjacji 50 sztuk za 13 miliardów. Rzeczywiście skuteczna walka o każdy państwowy grosz, twarda i nieugięta postawa – walczyli jak pod Termopilami. A najbardziej chyba kuriozalne stwierdzenia to te, w których się słyszy „wojsko wie, czego chce”. Pewnie tak – tylko czy tym „chceniem” jest wzmocnienie naszych zdolności obronnych, unowocześnienie floty śmigłowców, zwiększenie ich efektywności, siły i możliwości?
Patrząc na to w sposób taki jak patrzą wojskowi – czyli wymiany śmigłowców 1 do 1 – stare na te nowe, to chyba nie do końca wiedzą, co czynią. Obawiam się, że te wymagania nie wynikają z potrzeb sił zbrojnych – z realnej oceny zagrożenia i potrzeb obronnych, ale są zbudowane pod polityczne zamówienie – tyle chcemy kupić, a wasza w tym głowa generałowie, aby takie a nie inne ilości śmigłowców i wymagania wobec nich wcisnąć w głowy obywateli. Jaki odcinek obrony może obsadzić brygada, batalion czy dywizja? To akurat można znaleźć w każdej wyszukiwarce internetowej. Ile śmigłowców potrzebnych jest do wsparcia, osłony, przerzutu wojska – też łatwo obliczyć. Najstarsze i najbardziej wyeksploatowane są przecież Mi-2 – to nimi trzeba się zająć i ten segment jak najszybciej zastąpić. No chyba, że jednym pociągnięciem załatwiamy także temat średniaków, czyli zarówno Mi2, jak Mi-8 oraz Mi-17. Ale wtedy potrzebujemy wymienić nie 50, ale przynajmniej 150 śmigłowców. A nie uwzględniamy tu zupełnie śmigłowców uderzeniowych – bo „ta bajka” dopiero zaczyna się rozgrywać. Kto przygotowywał przetarg od strony obsługi prawnej? – skoro mówi się głośno o błędach proceduralnych zamawiającego. Czy tak jak mówią specjaliści, optymalnym jest – dla realizacji różnego rodzaju misji wybieranie tak naprawdę jednego tylko typu śmigłowca – bo przecież opartego na tej samej platformie. Tyle „znad garów” na przystawkę – reszta lunchu i deser niebawem. n Zdjęcia: Autor, Archiwum Kagero
Ewa Sandomierska Od lat zainteresowana tematyką obronności i bezpieczeństwa. Jak sama podkreśla, prezentuje babskie podejście do tych problemów, co pozwala jej na spojrzenie z większego dystansu i trochę innej perspektywy. Zawodowo zajmuje się zagadnieniami kształcenia i wychowania młodych pokoleń.
Spojrzenie na Mi-2 oraz na stojący za nim w tle Mi-8. Konia z rzędem temu, kto przekona i Czytelników, i mnie, że te dwa tak odmienne aparaty latające – pod względem wielkości, konstrukcji i przeznaczenia – może zastąpić jedna platforma
12
www.armia24.pl
l Czy Sokrates istniał naprawdę? l Gdzie znajdował się legendarny Camelot? l Po co Majowie zbudowali Chichén Itzá? l Kim był doktor Faust? l Czy nad najsłynniejszym diamentem świata ciąży klątwa? l Dlaczego Romanowowie umierali w dziwnych okolicznościach? l Kto pierwszy! Tesla czy Edison? l Dlaczego prezydent Kennedy zginął w zamachu?
… NA TE I INNE PYTANIA SPRÓBUJEMY ODPOWIEDZIEĆ W TYM NUMERZE!
W sprzedaży od 7.01.2016
Wojsko polskie
Polsko-amerykańskie szkolenie
Ponad 200 żołnierzy Wojsk Lądowych Stanów Zjednoczonych razem z polskimi żołnierzami 10. Brygady Kawalerii Pancernej (10BKPanc) ze Świętoszowa już od tygodnia wspólnie szkoli się w ramach operacji Heavy Detachment. Amerykańscy żołnierze z 3. Batalionu 69. Pułku Pancernego 1. Brygady Pancernej 3. Dywizji Piechoty na co dzień stacjonują w Fort Stewart w Georgii. Do Polski przybyli głównie z Niemiec. Na szkolenie do Świętoszowa przywieźli ze sobą ciężki sprzęt, w tym między innymi: czołgi M1 Abrams, samobieżne haubice M109 Paladin, gąsienicowe bojowe wozy piechoty M2 i M3 Bradley oraz wozy zabezpieczenia technicznego. Wspólne szkolenie odbywa się na Ośrodku Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Świętoszowie i potrwa do końca listopada. W Polsce żołnierze z Georgii będą ćwiczyć z pododdziałami 10BKPanc. Główne siły do szkolenia wydzielił 1. batalion czołgów – wyposażony czołgi Leopard 2A4, ale uczestniczą w nim również żołnierze batalionu zmechanizowanego oraz dywizjonu artylerii samobieżnej. Przed żołnierzami z obu sojuszniczych krajów wiele godzin wspólnych treningów zarówno taktycznych, jak i ogniowych. Żołnierze będą ćwiczyć współdziałanie załóg, sekcji i drużyn. Odbędą także strzelania z broni indywidualnej, granatników i broni pokładowej. Treningi będą sprawdzianem nie tylko znajomości procedur, ale i umiejętności współdziałania. Ponadto świętoszowscy żołnierze będą mieli możliwość poznawać specyfikę działania uzbrojenia używanego przez poszczególne jednostki. Dla żołnierzy 10BKPanc to kolejne szkolenie w międzynarodowym towarzystwie. W ostatnim czasie szkolili się oni wspólnie z żołnierzami z Niemiec, Wielkiej Brytanii, Belgii, Czech czy Holandii. Jednak jest coś, co różni obecnie realizowane szkolenie od poprzednich – są to legendarne czołgi M1 Abrams. Po raz pierwszy można je bowiem zobaczyć w akcji na poligonie w Świętoszowie.
14
Cały czas zbieramy nowe doświadczenia, którymi możemy się dzielić. Ta wymiana jest dwustronna, my uczymy się od żołnierzy amerykańskich, zaś oni od nas – zauważa kapitan Sebastian Krajnik z 10BKPanc. Dotychczas odbyły się już pierwsze zajęcia taktyczne oraz pierwsze strzelania. Współdziałali ze sobą żołnierze plutonów zmechanizowanych, rozpoznania oraz czołgów. Jako pierwsi strzelania realizowali amerykańscy artylerzyści, którzy ze swych haubic M109 Paladin wykonywali zadania ogniowe do celów umieszczonych na wprost i w dużej odległości. W pierwszych dniach grudnia realizowany będzie ostatni etap szkolenia, którym jest przemieszczenie sprzętu i amerykańskich żołnierzy. n
Tekst: mjr Artur PINKOWSKI, zdjęcia: chor. Rafał MNIEDŁO
www.armia24.pl
Wszystkie drogi prowadzą na COMMON CHALLENGE-15 W
sobotę 7 listopada 2015 r. ponad 200 żołnierzy słowackich wraz z 30 jednostkami sprzętu wojskowego dotarło do Drawska Pomorskiego, aby wziąć udział w międzynarodowym ćwiczeniu pk. COMMON CHALLENGE-15. Przyjazd transportu operacyjnego na stację rozładunkową w Jankowie Pomorskim nadzorował zespół oficerów w składzie: przedstawiciel Dowództwa 12. Dywizji kpt. Artur Wojciechowicz, a także oficerowie z 12. Brygady Zmechanizowanej podpułkownik Mariusz Ostapiak i major Sławomir Radzimiński. Analizując na gorąco przyjazd transportem kolejowym żołnierzy słowackich, kpt. Artur Wojciechowicz powiedział: Przemieszczenie żołnierzy i sprzętu wojskowego armii sojuszniczych na tak dużych odległościach przy wykorzystaniu transportu kolejowego jest świetną okazją do porównania procedur i wymiany doświadczeń, a także sprawdzenia współdziałania w ramach Grupy Wyszehradzkiej. Po rozładowaniu komponentu słowackiego, dowódca kolumny ppor. Mariusz Kozioł z 1. batalionu 12BZ przemieścił kolumnę bojowych wozów piechoty do obozowiska w Konotopie. n
Tekst i zdjęcia: por. Błażej Łukaszewski
ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 15
Wojsko polskie
Szef MON na Święcie Niepodległości
W
icepremier, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak uczestniczył w centralnych uroczystościach Narodowego Święta Niepodległości, które odbyły się przed Grobem Nieznanego Żołnierza w Warszawie, z udziałem Prezydenta RP, Zwierzchnika Sił Zbrojnych Andrzeja Dudy. Niepodległość, suwerenność i wolność nie jest dana raz na zawsze. Trzeba o nią się starać, po to, żeby o nią nie walczyć, tak jak musiały walczyć pokolenia naszych prapradziadków i pradziadków, przez 123 lata – kiedy Polska nie miała niepodległości, kiedy krwawili się w trzech powstaniach i innych mniejszych zrywach niepodległościowych, kiedy walczyli w różnych armiach, cały czas mając Polskę w sercu, na myśli i na bagnetach – powiedział podczas uroczystości prezydent Andrzej Duda. Uroczysta odprawa wart przed Grobem Nieznanego Żołnierza połączona była z Niepodległościowym Apelem Pamięci oraz złożeniem wieńców i wiązanek kwiatów na płycie Grobu Nieznanego Żołnierza. Po uroczystości prezydent Andrzej Duda z wicepremierem, ministrem obrony narodowej Tomaszem Siemoniakiem złożyli wieniec przed pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego. n
Tekst i zdjęcia: MON.GOV.PL
16
www.armia24.pl
Sojusznicze współdziałanie
W czwartek 12 listopada świętoszowski poligon od rana trząsł się w posadach. Trwa kolejny intensywny tydzień w ramach polsko-amerykańskiego szkolenia. Etap współdziałania ćwiczyły załogi czołgów oraz transporterów opancerzonych. Żołnierze 10. Brygady Kawalerii Pancernej doskonalili swoje umiejętności w polu ramię w ramię z czołgistami z 3. Dywizji Piechoty. Po załadowaniu amunicji na ścieżkach strzelnicy bojowej czołgów co kilka minut pojawiały się kilkudziesięciotonowe maszyny M1 Abrams. Tuż po nich swoje ogniowe przygotowanie ćwiczyły załogi gąsienicowych bojowych wozów piechoty Bradley. Jednocześnie zachodnią flankę zabezpieczały świętoszowskie Leopardy, prowadząc ćwiczenia w obserwacji. Dla pancerniaków ze Świętoszowa to nie pierwsza sposobność szkolenia się w międzynarodowym składzie, bowiem mają oni za sobą praktyczne współdziałania z żołnierzami z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Holandii czy Czech.
Po pierwsze to doskonała sposobność na wymianę doświadczeń. Mimo że wojska pancerne na całym świecie działają w podobny sposób, to jednak uczymy się od siebie nawzajem – zauważa podporucznik Michał Wicik, dowódca plutonu czołgów. Kolejny dzień szkolenia w ramach operacji Heavy Detachment to zgoła inne doświadczenie. Cicho, bez huku silników i kanonad wystrzałów – tak szkoli się rozpoznanie. Kilka dni temu Amerykanie instruowali świętoszowskich zwiadowców z technik wejścia i sprawdzenia pomieszczeń w środowisku taktycznym o nazwie „glass-house”. Dziś to polscy żołnierze zaznajamiali ćwiczących z nimi sojuszników ze sposobami wykorzystywania technik linowych w pokonywaniu przeszkód. Pluton rozpoznawczy, z którym współdziałamy, jest mniejszą strukturą niż nasz odpowiednik. Wasi żołnierze są doskonale zgrani, niemal rozumieją się bez słów i mogą polegać na sobie w pełni – mówi sierżant sztabowy Jason Thompson. Już niebawem przed żołnierzami obu nacji kolejny sprawdzian z rozpoznawczego abecadła. n
Tekst: ppor. Krzysztof Gonera, zdjęcia: chor. Rafał Mniedło
ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 17
Wojsko polskie
12. Dywizja Zmechanizowana na ćwiczeniach COMMON CHALLENGE-15
W piątek 13 listopada 2015 r. w Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych Drawsko uroczystą zbiórką rozpoczęto międzynarodowe ćwiczenie certyfikujące Wyszehradzką Grupę Bojową Unii Europejskiej pk. COMMON CHALLENGE-15. O godz. 8.30 meldunek o gotowości ćwiczących wojsk przyjął Kierownik Ćwiczenia – pełniący obowiązki Dowódcy 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej gen. bryg. Rajmund T. Andrzejczak. Następnie orkiestra wojskowa ze Szczecina pod batutą st. chor. sztab. Mariusza Sekulskiego odegrała hymn państwowy. Zabierając głos, generał Andrzejczak powitał żołnierzy z Czech, Słowacji, Węgier, Ukrainy i Polski biorących udział w ćwiczeniu, podkreślając, że COMMON CHALLENGE-15 jest najważniejszym ćwiczeniem 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej prowadzonym w układzie międzynarodowym. Wskazując główny cel, powiedział: Jest to pierwsze takie ćwiczenie przygotowane i przeprowadzone przez Dowództwo 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej. W odróżnieniu od innych ćwiczeń podczas obecnego szczególne znaczenie nadane zostanie przedsięwzięciom związanym z planowaniem operacji wsparcia pokoju, wsparciem działań humanitarnych i stabilizacyjnych. Jestem przekonany, że postawione zadania wykonacie na najwyższym poziomie, życzę Wam sukcesów w działaniu. Po przedstawieniu osób funkcyjnych kierownictwa ćwiczenia i zespołu certyfikującego z ramienia Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, któremu przewodniczy gen. bryg. Andrzej Tuz, ćwiczących zapoznano z przepisami bhp i przeciwpożarowymi, a także innymi ustaleniami organizacyjnymi, które będą obowiązywać przez cały okres ćwiczenia. Uroczystość zakończyła się przekazaniem w podporządkowanie Dowódcy Grupy Bojowej Unii Europejskiej V4, którym jest Dowódca 12. Brygady Zmechanizowanej gen. bryg. Dariusz Górniak, żołnierzy zagranicznych komponentów narodowych. Dokument „Transfer of Authority” określa szczegółowo, jaka liczba sprzętu, żołnierzy i o jakim stopniu wyszkolenia będzie podporządkowana Dowódcy Grupy Bojowej Unii Europejskiej V4 podczas ćwiczenia. Podstawą podpisania powyższego dokumentu stanowi porozumienie zawarte pomiędzy ministrami obrony narodowej: Polski, Czech Słowacji i Węgier oraz Ukrainy. n
Tekst: mjr Marek Nabzdyjak, zdjęcia: por. Błażej Łukaszewski
18
www.armia24.pl
Poligon Podhalańczyków
W Ośrodku Szkolenia Poligonowego Wojsk Lądowych w Nowej Dębie od 17 listopada trwało szkolenie poligonowe żołnierzy 21. Brygady Strzelców Podhalańskich. Szkoli się piechota, artylerzyści i saperzy. W szkoleniu brało udział kilka jednostek brygady. Swoje umiejętności doskonalili żołnierze z 1. Batalionu Strzelców Podhalańskich z Rzeszowa, 14. Dywizjonu Artylerii Samobieżnej z Jarosławia oraz 16. Tczewskiego Batalionu Saperów z Niska. Saperzy, czyli wojska inżynieryjne, to rodzaj wojsk, którego działanie nie zawsze jest widowiskowe, a wymaga dużego wysiłku. Nawet wykonie efektownych wybuchów poprzedzają żmudne przygotowania. To dzięki saperom pododdziały mogą się bronić w osłonie pól minowych i obiektów fortyfikacyjnych, a także poruszać się po przejezdnych pomimo działań drogach. Listopadowy poligon jest jednym z ważniejszych przedsięwzięć szkoleniowych żołnierzy z Niska. Pododdziały 16 bsap szkolą się głównie z zapór inżynieryjnych, minerstwa, szkolenia drogowego, rozpoznania inżynieryjnego oraz szkolenia taktyczno-inżynieryjnego. Kompania drogowo-mostowa ćwiczy między innymi utrzymanie dróg. Jednym z najbardziej efektownych elementów tego szkolenia jest rozkładanie mostu towarzyszącego BLG-67 nad przeszkodą terenową. Czynność ta, pomimo ogromnych gabarytów mostu, wymaga precyzji, ale także szybkości w działaniu. Żołnierze kompanii saperów ćwiczą budowę i pokonywanie zapór inżynieryjnych, w tym zakładanie pól minowych. Kosztuje to żołnierzy sporo wysiłku fizycznego. Miny nie są lekkie, każda to prawie 10 kg. Trzeba się nachodzić z nimi. Jest pot i jest zmęczenie, nie da się tego ukryć, ale satysfakcja z dobrze wykonanego zadania rekompensuje ten wysiłek – mówi szer. Monika Boć-Kowalska. W pracach fortyfikacyjnych swoje umiejętności szlifują także operatorzy maszyn: koparek, spycharko-ładowarek i uniwersalnych maszyn inżynieryjnych. Obecnie na poligonie szkoli się prawie 1300 żołnierzy, z czego 300 saperów. Pododdziały 1. Batalionu Strzelców Podhalańskich, które szkolą się równolegle z saperami, doskonalą głównie swoje kondycję strzelecką oraz taktykę. Początkiem grudnia br. na poligonie zmienią ich żołnierze 5. Batalionu Strzelców Podhalańskich z Przemyśla. Najważniejszym przedsięwzięciem podhalańczyków na poligonie będzie ćwiczenie taktyczne z wojskami pod kryptonimem LAMPART 15. Przeprowadzone będzie przez dowództwo 21 BSP w dniach od 27 listopada do 1 grudnia br. Pododdziałami ćwiczącymi będą 1. Batalion Strzelców Podhalańskich oraz 16. Batalion Saperów. W ćwiczeniu wezmą też udział żołnierze zaprzyjaźnionej 7. Brygady Zmechanizowanej Republiki Czeskiej. n kpt. Konrad Radzik
ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 19
Wojsko polskie
Finał COMMON CHALLENGE-15
20 listopada 2015 r. na płycie lotniska Ziemsko, na terenie CSWL Drawsko, uroczystą zbiórką żołnierzy z Polski, Czech, Słowacji, Węgier i Ukrainy zakończono międzynarodowe ćwiczenie Common Challenge-15. Uroczystość rozpoczęła się od złożenia meldunku przez dowódcę Wyszehradzkiej Grupy Bojowej Unii Europejskiej gen. bryg. Dariusza Górniaka kierownikowi ćwiczenia gen. bryg. Rajmundowi T. Andrzejczakowi. Po odegraniu hymnu państwowego nastąpiło podpisanie protokołów „Transfer of Authority” wyjścia z podporządkowania Dowódcy Grupy Bojowej komponentów: czeskiego, węgierskiego, słowackiego i ukraińskiego. W ceremonii uczestniczył dowódca FHQ gen. bryg. Dariusz Górniak oraz starsi narodowi poszczególnych nacji: płk Balazs Szlosjar reprezentujący żołnierzy węgierskich, płk Peter Kral reprezentujący żołnierzy czeskich, płk Zostan Ibos reprezentujący żołnierzy słowackich i ppłk Pawlo Lievtierov reprezentujący żołnierzy ukraińskich. Następnie przemówienie wygłosił dowódca FHQ gen. bryg. Dariusz Górniak, który pogratulował i podziękował za obecność w tym ćwiczeniu wszystkim uczestniczącym w nim żołnierzom z Polski, Czech, Słowacji, Węgier i Ukrainy. Słowa podziękowania i uznania za zaangażowanie w realizacji zadań do ćwiczących wojsk skierował także kierownik ćwiczenia, Zastępca Dowódcy 12. Szczecińskiej Dywizji Zmechanizowanej gen. bryg. Rajmund T. Andrzejczak. Zwracając się do żołnierzy, generał Andrzejczak, powiedział: Z wielką satysfakcją mogę stwierdzić, że cele, które postawiliśmy przed rozpoczęciem ćwiczenia, zostały zrealizowane na wysokim poziomie. Dziękuję wszystkim za rzetelną pracę i osobisty wysiłek każdego z Was, który sprawił, że mamy dzisiaj poczucie dobrze spełnionego żołnierskiego obowiązku. Podsumowując, stwierdzam, że Wyszehradzka Grupa Bojowa Unii Europejskiej V4 jest gotowa do przystąpienia do dyżuru od stycznia 2016 roku. Podczas uroczystości wręczono także wyróżnienia dla przedstawicieli uczestników ćwiczenia, na zakończenie zbiórki wykonano pamiątkowe zdjęcie wszystkich żołnierzy ćwiczących w Common Challenge -15. *** „Common Challenge-15” to międzynarodowe ćwiczenie mające na celu certyfikowanie Wyszehradzkiej Grupy Bojowej przed rozpoczęciem jej dyżuru od 1 stycznia 2016 roku. Bierze w nich udział dwa tysiące żołnierzy z Polski, około pięciuset mundurowych z Czech, Słowacji, Węgier oraz obserwatorzy z Ukrainy. Głównym ćwiczącym jest 12. Brygada Zmechanizowana wraz z jednostkami podległymi ze składu GB UE. W ćwiczenie zaangażowane były wojska zmechanizowane, lotnictwo Sił Powietrznych, aeromoblilne, żołnierze wojsk specjalnych, artylerzyści, przeciwlotnicy, saperzy, lotnicy, zwiadowcy, łącznościowcy, logistycy, wojskowi medycy, jak również elementy działań psychologicznych oraz grupa współpracy cywilno-wojskowej. n
Tekst: mjr Marek Nabzdyjak, zdjęcia: por. Błażej Łukaszewski, por. Peter Poldruhak, szer. Paweł Leppert
20
www.armia24.pl
ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 21
Wojsko polskie
Wizyta niemieckiego okrętu podwodnego w Gdyni W piątek, 20 listopada, do Portu Wojennego w Gdyni wszedł niemiecki okręt podwodny U34. Podczas trzydniowego pobytu polscy i niemieccy marynarze wzięli udział w seminarium naukowym organizowanym w Akademii Marynarki Wojennej. Odbywający rejs szkolno-bojowy, niemiecki okręt podwodny U34 typu U212A wszedł do bazy morskiej w Gdyni w piątek, 20 listopada o godzinie 10:00. Po oficjalnym powitaniu delegacja niemiecka wzięła udział w odbywającym się w Akademii Marynarki Wojennej seminarium naukowym „Konstrukcja, wyposażenie oraz doświadczenia z użytkowania konwencjonalnych okrętów podwodnych typu 212A i 214”. Uczestnicy spotkania mieli także sposobność zapoznania się z możliwościami symulatora VISTIS używanego w niemieckiej flocie do szkoleń załóg okrętów podwodnych. To już trzecia edycja warsztatów seminaryjnych poświęconych konstrukcjom nowoczesnych okrętów podwodnych o napędzie konwencjonalnym. We wcześniejszych spotkaniach uczestniczyli przedstawiciele sił morskich Francji i Szwecji. Wizyta niemieckich marynarzy potrwała do poniedziałku, 23 listopada. Współpraca sił morskich Polski i Niemiec to przede wszystkim wspólne ćwiczenia morskie, wizyty okrętów oraz rozmowy sztabowe, konferencje i seminaria. Rocznie okręty, samoloty i śmigłowce Marynarki Wojennej RP i Bundesmarine uczestniczą w kilkunastu ćwiczeniach dwu- i wielostronnych, zarówno w ramach NATO, jak i pod auspicjami „Partnerstwa dla Pokoju”. Pierwszymi manewrami, w jakich polskie okręty uczestniczyły tuż po wstąpieniu do Sojuszu Północnoatlantyckiego, było polsko-niemieckie ćwiczenie lekkich nawodnych sił uderzeniowych, które odbyło się w marcu 1999 roku w rejonie Rugii. n
Tekst i zdjęcia: 3. FOW
22
www.armia24.pl
Compact Eagle 2015 W dniach 15–27 listopada na terenie Akademii Obrony Narodowej w Warszawie i czterech innych lokalizacjach w województwie mazowieckim oraz warmińsko-mazurskim odbywało się ćwiczenie dowódczo-sztabowe, wspomagane komputerowo „Compact Eagle-15” (COEF-15). Ćwiczenie zostało zorganizowane przez zlokalizowaną w Szczecinie Kwaterę Główną Wielonarodowego Korpusu Północnowschodniego – najważniejszą w tej części Europy jednostkę NATO. Główna część ćwiczenia rozpoczęła się 21 listopada, uczestniczyło w nim Dowództwo Dywizji, wydzielone siły i środki podległych jednostek wojskowych w tym 15. Gołdapski Pułk Przeciwlotniczy pod dowództwem płk. dypl. Witolda Kałamarza oraz przydzielone komponenty, współdziałające w ramach modułu szkoleniowego 16 DZ. n
Ewakuacja rodaków z Ukrainy Drugi raz w tym roku lotnicy 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego przeprowadzili operację ewakuacji obywateli polskich i pochodzenia polskiego z objętego walkami Donbasu na Ukrainie. Lot na ukraińskie lotnisko Zaporoże wykonało pięć samolotów transportowych – cztery C-295M i jeden C-130E Hercules. Do kraju przywieliśmy 149 osób, z których każda mogła wziąć do 70 kg bagażu. Po odprawie pasażerów samoloty co 15 minut startowały do kraju w kierunku lotniska Malbork. Na pokładach samolotów CASA C-295M opiekę medyczną zapewniał im wojskowy ratownik medyczny. Ostatni z Zaporoża wystartował C-130E Hercules. Na pokładzie Herculesa znalazły się bagaże ewakuowanych oraz grupa polskich żandarmów, którzy pomagali w sprawnym sprawdzeniu i przygotowaniu wszystkich pasażerów i ich dobytku. Po kilku godzinach lotu samoloty lądowały bezpiecznie w Malborku. Zadanie nie należało do łatwych nie tylko ze względu na bliskość obszaru zajmowanego przez separatystów, ale przede wszystkim
na pogodę, która mogła nie tylko utrudnić, ale i uniemożliwić sprawną realizację zadania. Pogoda pomogła. Do reszty lotnicy i służby 3. Skrzydła po prostu dobrze się przygotowali. n
Tekst i zdjęcie: 3. Skrzydło Lotnictwa Transportowego ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 23
Wojsko polskie
Artylerzyści na Drawskim Poligonie
W dniu 23 listopada rozpoczęło się szkolenie poligonowe pododdziałów 5. pułku artylerii. Tym razem rejonem działania żołnierzy był poligon drawski. W dniu 23 listopada o godzinie 7.30 rozpoczęła się zbiórka pododdziałów, które przemieściły się na poligon drawski. Wszystkich żołnierzy na zbiórce powitał dowódca pułku płk Zenon Wiśniewski, który zapoznał cały stan osobowy z kierownictwem ćwiczenia. W następnej kolejności przedstawiciele Komendy Poligonu oraz Wydziału Żandarmerii Wojskowej udzielili szczegółowego instruktażu z warunków bezpieczeństwa obowiązujących na obiektach szkoleniowych. Przemieszczenia na poligon w Drawsku Pomorsku, biorących w szkoleniu sił i środków, dokonano w dniach 18–22 października. Jako pierwsze przybyły grupy przygotowawcze, które zabezpieczyły pod względem socjalnym rejony ćwiczeń. Siły główne pułku przemieściły się w dniach 21–22 października. Tradycyjnie już sprzęt ciężki podróżował koleją, natomiast część pojazdów kołowych udała się drogą. Wśród szkolących się żołnierzy na drawskim poligonie jest 87
żołnierzy rezerwy oraz 73 żołnierzy Narodowych Sił Rezerwowych. Po przybyciu do rejonów ćwiczeń pododdziały pułku odtworzyły zdolność bojową oraz przystąpiły do organizowania pobytu. W dniach 24–25 października 1 i 2 das oraz 3 dar odbyły dywizjonowe treningi kierowania ogniem, a 4 dar zajął się szkoleniem żołnierzy rezerwy. Ćwiczenia objęły także logistyków, którzy doskonalili działanie pododdziału logistycznego w obronie. Uroczyste rozpoczęcie pułkowego treningu kierowania ogniem BŁYSKAWICA-15 odbyło się 25 października o godzinie 16.30. Zajęcia rozpoczął płk Wiśniewski. Oprócz przedstawienia celów zajęć, kierownik ćwiczenia wręczył dowódcom dywizjonów rozkazy bojowe. Od tego momentu rozpoczęła się ocena stanu wyszkolenia wszystkich ćwiczących pododdziałów. Szkolących żołnierzy Czekaja kilka dni intensywnych ćwiczeń, które mają potwierdzić zdolność poszczególnych komponentów pułku do realizacji zadań zgodnie z wojennym przeznaczeniem. Ocenie będą podlegały zarówno zagadnienia taktyczne, jak i działalność ogniowa. n
Tekst i zdjęcia: chor. Tomasz Rybarczyk
„Panzer Detachment” – ostatnia odsłona W dniu 26 listopada dobiegło końca szkolenie poligonowe w ramach ćwiczenia „Panzer Detachment”. Istotą szkolenia była właściwa realizacja zadań taktyczno-ogniowych, zawartych w polskich i niemieckich programach szkolenia. Wspólne ćwiczenia były nie tylko doświadczeniem szkoleniowym, ale również organizacyjnym. Zaproszeni goście mieli okazję obejrzeć dynamiczny pokaz kierowania ogniem mieszanej grupy bojowej w obronie i w natarciu, który był ostatecznym potwierdzeniem skutecznego współdziałania pomiędzy polskimi i niemieckimi pododdziałami. W ramach Dnia Dostojnych Gości, ćwiczenie polsko-niemieckich pododdziałów na poligonie w Orzyszu obserwowali m.in. dowódca Korpusu Północ–Wschód – gen. broni Manfred Hofmann, dowódca
24
www.armia24.pl
16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej – gen. dyw. dr Leszek Surawski, gen. dyw. Sandor Fucsku – przedstawiciel Armii Węgierskiej, gen. bryg. Piotr Żurawski – zastępca dowódcy Korpusu ds. planowania oraz attaché wojskowi ambasad, dowódcy i szefowie jednostek i instytucji wojskowych z Czech, Słowacji, Niemiec, Danii, Litwy, Węgier i Polski. Działania wojsk obserwowali także przedstawiciele władz administracyjnych i lokalnych, służb mundurowych i stowarzyszeń z Giżycka i Orzysza. Gości na poligonie powitał i wprowadził w sytuację taktyczną dowódca 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej – płk Jan Rydz. Następnie goście obserwowali część dynamiczną ćwiczenia ze strzelaniem amunicją bojową. W czasie pokazu statycznego sprzętu bojowego, dowódca Korpusu Północ–Wschód – gen. broni Manfred Hofmann oraz dowódca 16. Pomorskiej Dywizji Zmechanizowanej – gen. dyw. dr Leszek Surawski, pogratulowali żołnierzom osiągniętych wyników szkoleniowych oraz podziękowali za wielki wysiłek i profesjonalizm w czasie 4-tygodniowego szkolenia. Wizytę u polsko-niemieckich żołnierzy zakończyła wspólna fotografia. Przypomnijmy – we wspólnym szkoleniu uczestniczyła kompania czołgów z 203. batalionu pancernego 21. Brygady Pancernej z m. Augustdorf. Wraz z kompanią czołgów szkolił się także pluton zmechanizowany, pluton remontowy, grupa saperów, grupa medyczna oraz żołnierze Żandarmerii Wojskowej – razem około 130 żołnierzy. Stronę polską reprezentował batalion czołgów 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej. Podstawowy sprzęt, wykorzystywany w trakcie szkolenia, to czołgi Leopard 2A6 oraz T – 72M1. n
Tekst: mjr Zbigniew Tuszyński, por. Edyta Kowalska, zdjęcia: st. chor. Sławomir Tessar
ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 25
Wojsko polskie
Ostatnie tegoroczne salwy artylerzystów 26 listopada o godzinie 4.30 bateria artylerii rakietowej 3 dar opuściła bolesławieckie koszary i przemieściła się do nakazanego rejonu szkolenia. Niewiele ponad godzinę później artylerzyści zajmowali już stanowiska ogniowe na pasie taktycznym OSPWL Świętoszów, by po raz ostatni w tym roku wykonać zadania ogniowe amunicją bojową. Zajęcia taktyczne baterii artylerii rakietowej 122-milimetrowych wyrzutni WR-40 LANGUSTA stanowiły sposobność do doskonalenia kunsztu i sprawdzenia po raz ostatni w tym roku gotowości obsług do wykonywania zadań taktycznych i ogniowych. Pod okiem pełniącego obowiązki dowódcy dywizjonu majora Piotra Kobyłeckiego podwładni dowódcy baterii kapitana Grzegorza Kozika we wczesnych godzinach porannych przemieścili się do nakazanego rejonu zajęć, gdzie osiągnęli gotowość do wykonywania zaplanowanych zadań. Wraz z pierwszymi promieniami słońca, na poligonowym pasie taktycznym ustąpiła poranna mgła, umożliwiając artylerzystom zrealizowanie wszystkich zaplanowanych zadań ogniowych z użyciem amunicji bojowej. Kilka minut po godzinie siódmej poranną ciszę poligonu przerwały pierwsze artyleryjskie salwy. W głośnikach środków łączności rozbrzmiewały współrzędne celów, wprowadzanych następnie do wyrzutni przez celowniczych. Rakiety raz po raz raziły kolejne cele wskazywane przez dowódcę baterii. Bilans szkolenia był zadowalający. Obsługi wyrzutni po raz kolejny potwierdziły swoją gotowość, kunszt i profesjonalizm. Szybko, celnie, a przede wszystkim skutecznie rażąc wszystkie cele. Zajęcia baterii ze strzelaniem amunicją bojową były ostatnim w tym roku taktycznym sprawdzianem artylerzystów 23. Śląskiego Pułku Artylerii. Okazją do podsumowania całorocznej działalności szkoleniowej, oceny wykonania zadań i osiągnięcia założonych celów będą zaplanowane na 4 grudnia obchody „artyleryjskiej barbarki” w garnizonie bolesławieckim. Tradycyjnie już w dniu Świętej Barbary – patronki artylerzystów – żołnierze „Boga Wojny” obchodzą swoje święto, łącząc pamięć o dokonaniach artyleryjskich poprzedników z teraźniejszością stawiającą przed nimi nowe wyzwania. Oprócz bolesławieckich artylerzystów swoje umiejętności doskonalili artylerzyści dywizjonu artylerii samobieżnej 10. Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa. Indywidualne umiejętności strzelania i kierowania ogniem dowódców oceniane były przez ich bezpośrednich przełożonych. Szkolenie pododdziałów nadzorował i koordynował Szef WRiA 11. Dywizji Kawalerii Pancernej pułkownik Mirosław Misior. n
Tekst i zdjęcia: kpt. Remigiusz Kwieciński
26
www.armia24.pl
97 lat polskiej Marynarki Wojennej
28 listopada 1918 roku Naczelnik Państwa Polskiego Józef Piłsudski wydał rozkaz nakazujący utworzenie Marynarki Polskiej. W 97. rocznicę tego wydarzenia marynarze na całym polskim wybrzeżu świętują powstanie polskiej Marynarki Wojennej. Obchody 97. rocznicy utworzenia Marynarki Wojennej rozpoczęły się w piątek, 27 listopada o godzinie 08:00. Podczas uroczystych zbiórek stanów osobowych w jednostkach flotylli odczytano rozkazy okolicznościowe i wręczono wyróżnienia. Podczas zbiórki w Dowództwie 8. Flotylli Obrony Wybrzeża wręczono również statuetkę i tytuł „Podoficera Roku”. Otrzymał ją st. chor. szt. mar. Sławomir KOWALCZYK. W sobotę, 28 listopada, z okazji święta na okrętach MW została podniesiona wielka gala banderowa, a po zachodzie słońca zapalona gala świetlna. HISTORIA MARYNARKI WOJENNEJ Po raz pierwszy polskie siły morskie odegrały ważną rolę w XV wieku. Polska flota kaperska podczas Wojny Trzynastoletniej z Zakonem Krzyżackim zablokowała wówczas Bałtyk i uniemożliwiła dostawy do Królewca, pokonując flotę krzyżacką w bitwie na Zalewie Wiślanym (1463). Około 100 lat później, w 1568 roku Sejm powołał do życia Komisję Morską – pierwszy w Polsce i jeden z pierwszych w Europie organów władzy państwa na morzu. Następnie, z początkiem XVII wieku, Zygmunt III Waza zarządził tworzenie królewskiej floty wojennej.
Okręty były budowane w Gdańsku i Pucku. Decyzja ta była pierwszym programem budowy okrętów wojennych. W 1625 roku król powołał do życia Komisję Okrętów Królewskich. Dwa lata później, 28 listopada 1627 roku, nasza flota odniosła zwycięstwo pod Oliwą nad blokującą Gdańsk eskadrą szwedzką. Niestety kolejne lata przyniosły regres w polityce morskiej. Brak decyzji Sejmu o dalszym finansowaniu floty wymusił sprzedaż okrętów, a niedługo potem doszło do rozbiorów Polski. Próby odrodzenia floty podejmowano podczas powstań narodowych. Niestety, upadek powstań zamknął okres nadziei na utworzenie sił morskich, chociażby na obczyźnie. Marynarka Wojenna została odtworzona 28 listopada 1918 roku przez marszałka Józefa Piłsudskiego, już 17 dni po odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Polska czekała jeszcze prawie półtora roku na uzyskanie formalnego dostępu do morza. Rozwój floty przerwał na krótko wybuch II wojny światowej. Polska MW uczestniczyła w wojnie obronnej, a następnie przeniosła i odbudowała swoje struktury w Wielkiej Brytanii i uczestniczyła w działaniach bojowych od chwili wypowiedzenia przez aliantów wojny hitlerowskim Niemcom. Podczas działań wojennych polskie okręty walczyły nieprzerwanie od pierwszego do ostatniego dnia wojny, wnosząc znaczny wkład w ostateczne zwycięstwo. Były jedynym niepodległym terytorium Polski i stanowiły o ciągłości istnienia państwa i jego oręża na morzu. Na morskim teatrze II wojny światowej polskie okręty przepłynęły łącznie milion dwieście tysięcy mil morskich, eskortowały 787 konwojów, przeprowadziły 1162 patrole i operacje bojowe, zniszczyły 45 jednostek nieprzyjaciela i 20 samo-
ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 27
Na lądzie
lotów. Podczas działań bojowych zginęło 450 marynarzy. Po wojnie Marynarka Wojenna, chociaż w znacznym stopniu oparta o sprzęt i wyposażenie produkcji b. ZSRR lub pochodzący z kontyngentu aliantów, rozbudowywała flotę w oparciu o krajowy przemysł stoczniowy. Po przemianach przełomu lat 80. i 90. i zmianie polityki obronnej kraju Marynarka Wojenna zintensyfikowała współdziałanie z flotami państw Sojuszu Północnoatlantyckiego. Pierwszym sprawdzianem polskich sił morskich był udział dwóch okrętów w operacji „Pustynna Burza”. Okręt szpitalno-ewakuacyjny ORP „Wodnik” i okręt ratowniczy ORP „Piast” jako pierwsze polskie okręty w powojennej historii Polski uczestniczyły w działaniach z państwami Sojuszu Północnoatlantyckiego. Najnowsza historia MW to okres transformacji, modernizacji i zwiększania mobilności. W 1993 roku Marynarka Wojenna zainicjowała obecność polskich sił zbrojnych w ćwiczeniach z państwami NATO, biorąc udział w największym na Bałtyku ćwiczeniu „Baltops”. Od tego czasu siły MW uczestniczyły w kilkuset manewrach państw NATO i Partnerstwa dla Pokoju. Od marca 1999 roku, kiedy Polska weszła w skład Sojuszu Północnoatlantyckiego, polskie okręty obecne były we wszystkich manewrach NATO na Bałtyku, a także uczestniczyły w istotnych operacjach w Cieśninach Bałtyckich, na Morzu Północnym, Norweskim, na Oceanie Atlantyckim, w operacjach antyterrorystycznych na Morzu Śródziemnym oraz w misji irackiej na Zatoce Perskiej (2002–2003). Od 2002 roku polska Marynarka Wojenna jest na stałe obecna w elitarnych Siłach Odpowiedzi NATO. Obecnie flota polska dysponuje czterdziestoma okrętami bojowymi oraz ponad czterdziestoma samolotami i śmigłowcami. Marynarka Wojenna prowadzi działania we wszystkich środowiskach – morskim, lądowym i powietrznym. Główne jej siły to: dwie fregaty rakietowe, jedna korweta, pięć okrętów podwodnych, trzy okręty rakietowe, pięć okrętów transportowo-minowych, trzy niszczyciele min, kilkanaście trałowców, jednostki ratownicze i zabezpieczenia. Operują one z baz morskich w Gdyni i Świnoujściu, a także z portów w Helu i Kołobrzegu. Marynarka Wojenna dysponuje lotnictwem morskim operującym z lotnisk w Gdyni Babich Dołach, Darłowie i Siemirowicach, w tym także lotnictwem pokładowym startującym z pokładów fregat rakietowych.
28
Komponent lotniczy Marynarki Wojennej to przede wszystkim samoloty patrolowo-rozpoznawcze, śmigłowce zwalczania okrętów podwodnych, ratownicze, a także lotnictwo transportowe. Wzdłuż polskiego wybrzeża rozlokowane są specjalistyczne jednostki brzegowe, w tym m.in. dywizjony przeciwlotnicze i bataliony saperów oraz Morska Jednostka Rakietowa. Głównym ośrodkiem szkoleniowym jest Centrum Szkolenia MW w Ustce. Rocznie siły Marynarki Wojennej uczestniczą w kilkudziesięciu ćwiczeniach i operacjach NATO na różnych akwenach morskich. ZADANIA I ROLA MARYNARKI WOJENNEJ Zadania Marynarki Wojennej wiążą się głównie z zapewnieniem bezpieczeństwa polskich interesów na morzu oraz z naszym wkładem w bezpieczeństwo Europy w ramach NATO, UE i innych porozumień międzynarodowych. Chodzi tutaj o konieczność działań zarówno narodowych, jak i sojuszniczych, przede wszystkim w zakresie osłony morskich szlaków komunikacyjnych, zwłaszcza tych, którymi transportowane są surowce strategiczne i towary, monitoringu bezpieczeństwa żeglugi, operacji pokojowych, zwalczania terroryzmu oraz wczesnego wykrywania symptomów zagrożeń od strony morza. Inaczej mówiąc, MW operuje na akwenach morskich na rzecz systemu obrony państwa, jak i jego bezpieczeństwa gospodarczego. Poprzez ciągłe szkolenie utrzymuje gotowość do reagowania wobec zagrożeń mogących wystąpić na wodach terytorialnych, wyłącznej strefy ekonomicznej czy wszędzie tam, gdzie poruszają się jednostki transportu morskiego. MW jest także kluczową częścią krajowego systemu ratowania życia na morzu SAR. Bez Marynarki Wojennej nie byłoby polskich map morskich czy innych pomocy nawigacyjnych, które opracowuje Biuro Hydrograficzne MW. Siły Marynarki Wojennej pomagają także w ciągłym monitoringu ekologicznym wód Bałtyku oraz wspierają akcje usuwania skutków klęsk żywiołowych. Specjalistyczne okręty, nurkowie-minerzy oraz saperzy unieszkodliwiają niebezpieczne obiekty zalegające od II wojny światowej na dnie Bałtyku oraz w strefie brzegowej. MW prowadzi także akcje saperskie na akwenach śródlądowych, niejednokrotnie z dala od wybrzeża.
Tekst: 3. FOW, zdjęcia: P. Leoniak, M. Kluczyński
www.armia24.pl
Ewa Sandomierska „Śmiglaki”na słodko-kwaśno – LPMP (lekko przypalone, mocno przepłacone)
na lądzie
Przyszłość obrony polskiego nieba
Wisła – program na rozdrożach czy nowe otwarcie? Modernizacja polskiej obrony przeciwlotniczej to prawdopodobnie najbardziej ambitny w dziejach Polski proces wymiany generacyjnej sprzętu polskiej armii. Składa się on z wielu programów, które dzięki holistycznemu podejściu wprowadzą obronę polskiego nieba w XXI wiek. Najważniejsze dla polskiego wojska oraz najdroższe są programy Wisła i Narew. Celem przypomnienia, za kryptonimem „Wisła” kryje się system obrony przeciwbalistycznej i przeciwlotniczej średniego zasięgu (MRAD), natomiast Narew to system obrony przeciwlotniczej krótkiego zasięgu (SHORAD). Są to programy bardzo kontrowersyjne i na przestrzeni ostatnich kilku miesięcy były szeroko komentowane przez polityków, wojskowych, ekspertów przemysłu i dziennikarzy. Jednakże punktem zwrotnym dla Programu Modernizacji Technicznej są tegoroczne wybory parlamentarne oraz zmiana urzędującego Ministra Obrony Narodowej. Rewizja programów OPL przez nowy gabinet może być szansą na kupno jak najlepszego dla Polski sprzętu bądź grozi porażką i opóźnieniem procesu modernizacji. Marcin Niedbała Czym ma być Wisła?
Postępowanie w sprawie pozyskania systemów Wisła pierwotnie obejmowało trzech oferentów: amerykańską firmę Raytheon (Patriot), konsorcjum MEADS International (MEADS) oraz Eurosam (SAMP/T). W kwietniu bieżącego roku podjęto decyzję o wyborze oferty sensu stricto amerykańskiej – Raytheona z systemem Patriot, która przeszła do dalszych etapów postępowania. Najważniejsze jednak jest to, że zmieniono formę tegoż postępowania – zdecydowano się na prowadzenie negocjacji międzyrządowych (Government to Government) z rządem Stanów Zjednoczonych, a nie na bezpośrednie pozyskanie produktu od producenta. Ma to daleko idące implikacje. Z jednej strony pozwala na uzyskanie preferencyjnego harmonogramu dostaw czy wynegocjowanie dodatkowych korzyści politycznych (np. stacjonowania określonych jednostek sojusznika na terenie Polski), z drugiej jednak może podnieść ogólną cenę kontraktu. Format rozmów G2G jest również o tyle problematyczny, że nie istnieją ściśle określone zasady ich prowadzenia w polskim prawodawstwie. Może to prowadzić do podejmowania decyzji w sposób chaotyczny, utrudniający doprowadzenie
30
Model częściowo rozłożonego polskiego radaru wstępnego wykrywania P-18PL. Powstaje on w ramach projektu finansowanego przez NCBiR
postępowania do finiszu. Póki co odbywało się ono dwutorowo: zespół negocjacyjny MON prowadził wstępne negocjacje w sprawie pozyskania systemów Wisła, a zespół tworzony przez przedstawicieli Inspektoratu Uzbrojenia i polskiego przemysłu obronne-
go negocjował założenia offsetowe z amerykańskimi firmami. W tej fazie bardzo ważna jest synchronizacja pracy obu zespołów, tzn. negocjowany offset musi odpowiadać wynegocjowanej konfiguracji systemu, który ma zostać pozyskany przez Polskę. Niestety www.armia24.pl
podobno komunikacja między tymi zespołami jest utrudniona, co może rzutować na jakość i przydatność wynegocjowanego offsetu. Opisane rozmowy prowadzone są w fazie przednegocjacyjnej, która powinna zakończyć się wysłaniem przez MON oficjalnego Letter of Request (LoR) do Amerykanów. Faza przednegocjacyjna potrzebna jest, aby obie strony wstępnie poznały swoje wymagania, obostrzenia oraz możliwości. Wstępnie założono, że LoR zostanie wysłany jeszcze w październiku tego roku, jednakże poprzedni rząd z tego zrezygnował. Wysłano jedynie coś, co zostało lakonicznie określone jako „szkic LoR”, nie wiadomo jednak, jaka jest jego treść. Należy zaznaczyć, że LoR w żadnym wypadku nie jest wiążącym dokumentem i nawet gdyby został wysłany przed zmianą partii rządzącej, obecny rząd miałby wolną rękę w podejmowaniu decyzji. LoR jednakże obliguje Amerykanów do odesłania odpowiedzi w ciągu sześciu miesięcy w formie Letter of Acceptance (LoA), który powinien zawierać konkretne propozycje dla kupującego. Około czasu otrzymania LoA powinny się zacząć właściwe negocjacje. To one zadecydowałyby o konfiguracji elementów systemu, harmonogramie dostaw, offsecie oraz co najważniejsze – cenie. Ich zakończeniem jest podpisanie kontraktu, które planowane było wstępnie na koniec 2016 r. Niestety jeszcze pod koniec listopada LoR nie został wysłany i ważą się dalsze losy programu Wisła. Cały program Wisła niestety otoczony jest nimbem tajemniczości. Niewiele wiadomo na temat polskich wymogów czy koncepcji użycia gotowych zestawów. Oficjalnie w najnowszej wersji PMT zapisano jedynie, że docelowo pozyskujemy osiem baterii „zestawów średniego zasięgu, zdolnych razić cele powietrzne na odległości do 100 km oraz posiadających zdolności zwalczania rakiet balistycznych”. Z czerwcowych wypowiedzi przedstawicieli IU można było wywnioskować, że strona polska zainteresowana jest pozyskaniem 16 jednostek ogniowych tworzących te osiem baterii. Wstępnie każda bateria miała być wyposażona w polski radar wstępnego wykrywania P-18PL oraz w pasywny system radiolokacyjny PCL/PET (oba opracowywane w ramach programów NCBiR), dwa radary kierowania ogniem oraz sześć wyrzutni. Nie uwzględniłem wozów dowodzenia, amunicyjnych, generatorów elektrycznych i wielu innych. Teoretycznie każda jednostka ogniowa wyposażona byłaby w jedną wyrzutnię z pociskami PAC3 MSE (12 sztuk) oraz w dwie wyrzutnie z pociskami GEM-T (po cztery sztuki). Taka była wstępna wizja polskiej konfiguracji systemu Wisła. Bardzo możliwe, że uległa ona
Wizualizacja polskiego systemu pasywnego PCLPET. Prawdopodobnie będzie on elementem baterii Wisła
zmianie od czerwca, na co wpływ z pewnością mógł mieć przebieg wstępnych negocjacji oraz szacowanie orientacyjnych kosztów. Problemem, który dotyczy propozycji firmy Raytheon, jest utrzymanie harmonogramu oraz spełnienie polskich warunków. Obecna najnowocześniejsza wersja systemu Patriot oznaczona jest jako PAC-3+ PDB-7, przy czym odbywają się już testy wersji PDB-8. Obie wersje są oparte o radiolokator AN/MPQ-65 oraz pociski rodziny GEM-T oraz PAC-3. Niestety nawet najnowsze wcielenie Patriota nie spełnia polskich wymagań. Głównym zarzutem jest sektorowa praca systemu, tzn. radar MPQ-65 pokrywa w trakcie pracy 120 stopni przestrzeni w poziomie. Radar ten może być po rozstawieniu zdalnie rotowany w pożądanym kierunku (na tzw. ustalone Secondary Target Line),
jednakże w jednym momencie może prowadzić walkę w jednym kierunku. Oczywiście plany pozyskania dookólnych środków wstępnego wykrywania dla baterii Wisła (P-18PL oraz PCL/PET) oraz umieszczenie dwóch radarów kierowania ogniem pozwalają zmniejszyć negatywny wpływ tej wady, niemniej ogranicza to samodzielność pojedynczej jednostki ogniowej. Dlatego też firma Raytheon dzieli swoją ofertę na kilka faz. Pierwsza miałaby polegać na pozyskaniu dwóch baterii PAC-3+ PDB-7/8 w trzy lata od podpisania kontraktu, aby jak najszybciej uzyskać zdolności przeciwbalistyczne oraz rażenia celów aerodynamicznych w odległości ponad 100 km. Następnie począwszy od 2022 r., mogłyby być dostarczane baterie rozwinięte w polskiej konfiguracji, spełniające wszystkie wymagania, a pierwsze dwie baterie byłyby modernizowane. Taki harmonogram jednakże powoduje, że wszystkie osiem baterii osiągnęłoby pełną gotowość operacyjną między 2027 a 2030 r. Należy więc myśleć nawet o horyzoncie 15 lat od dnia dzisiejszego. Dzięki uprzejmości m.in. Pana Johna Bairda – wiceprezesa ds. zintegrowanych systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej na Polskę, wiemy nieco więcej na temat oferty Raytheona. Polsce proponowany jest zmodernizowany radar kierowania ogniem wywodzący się z MPQ-65, a pracujący w paśmie C. Modernizacja miałaby polegać między innymi na wymianie panelu anteny głównej na aktywną antenę AESA opartą na półprzewodnikach wykonanych z azotku galu (GaN) oraz dodaniu dwóch mniejszych anten w tej samej technologii pokrywających tylno-boczne 120-stopniowe sektory. Zwraca się jednak uwagę na to, że taka konstrukcja ma swoje wady. Otóż mamy do czynienia z dwoma ograniczeniami fizyki, które będą wpływać na pracę tego radaru.
Wyrzutnia Patriot z czterema kontenerami dla pocisków rodziny PAC-2. Jest ona oferowana w bateriach przejściowych zestawów Wisła ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 31
na lądzie
Efektowne ujęcie momentu wystrzelenia pocisku PAC-3 MSE z wyrzutni M903 systemu Patriot PAC-3. Pojedyncza wyrzutnia może przenosić 12 takich pocisków
Tzn. po pierwsze, im mniejsza powierzchnia anteny, tym mniejszy jej zasięg oraz szerokość emitowanej wiązki. Po drugie im bardziej odchylimy wiązkę promieniowania od osi anteny, tym większa będzie strata zasięgu. Oba te zjawiska każą się zastanowić nad możliwościami mniejszych anten. Raytheon przekonuje, że dzięki zastosowaniu odpowiednich algorytmów kształtowania wiązek oraz zastosowania azotku galu, udało się ograniczyć negatywny wpływ tych zjawisk do minimum. Największymi ograniczeniami tylnych paneli są jednak czas i zasięg przeszukiwania przestrzeni. Ze względu na ich relatywnie niewielki rozmiar, nawet przy zastosowaniu GaN, czas skanowania jest dość długi. Z kolei tryb śledzenia wcześniej wykrytych celów (np. przez P-18PL) jest dotknięty w mniejszym stopniu przez te niedogodności i może umożliwić przechwytywanie nawet bardzo oddalonych celów (być może nieznacznie mniej od wcześniejszych wersji MPQ-65, ale to są spekulacje). Podobno radar ten ma być w stanie kierować zarówno pociski GEM-T, jak i PAC-3 w peł-
Oto prototypowa kabina kierowania walką systemu IBCS, który ma szansę stać się nowym standardem w obronie powietrznej USA
32
nych 360 stopniach przestrzeni, przy czym w przypadku pocisków GEM-T kierowanych metodą TVM, w sektorze anteny głównej radar może zwalczać równocześnie dziewięć celów za ich pomocą, a w sektorach anten dodatkowych po dwa cele. Jak się przedstawia sytuacja przy użyciu pocisków rodziny PAC-3, o bardziej zaawansowanym układzie kierowania (aktywna głowica radiolokacyjna wspierana układem nawigacji bezwładnościowej), nie udało się uzyskać informacji. Zastosowanie GaN w zmodernizowanym radarze rozwiązuje jednak dwa problemy. Pomimo dołożenia dwóch dodatkowych anten masa wzrasta jedynie o około 50 kg oraz zużycie energii elektrycznej nie zmienia się i generatory o mocy wyjściowej 150 kW są wystarczające. Praca nad tym radarem postępuje i pierwszy prototyp ma być gotowy w 2016 r. Propozycja dla Polski obejmuje również zupełnie nowe wyrzutnie określane jako Multi-Elevation Launcher. Mają mieć one możliwość doboru kąta położenia rakiet w pionie w zakresie od 38 stopni (wymaganych przez GEM-T) aż do nawet około 80 stopni, co jest bardziej optymalne przy strzelaniu pociskami PAC-3 przeciw celom balistycznym. Ułatwia to też strzelanie pociskami PAC-3 w pełnym zakresie 360 stopni w poziomie. Według Raytheona nawet system dowodzenia Common C2 byłby zupełnie nowy, wykonany w otwartej architekturze, tzn. umożliwiający dołączanie zintegrowanych elementów innych systemów przeciwlotniczych (np. radarów lub wyrzutni). System ten mógłby być współtworzony przez polski przemysł, natomiast z dostępnych informacji wynika, że prace nawet nad jego podstawami jeszcze się nie zaczęły. Systemy łączności, radiolinie horyzontalne, agregaty prądotwórcze czy nośniki elementów systemu podlegałyby praktycznie pełnej polonizacji. Natomiast jak prezentuje się sytuacja z pociskami rakietowymi? Oferta Raytheona oczywiście obejmuje sprzedaż pocisków GEM-T, których jest producentem. Pociski te mają zasięg przeciwko celom aerodynamicznym przekraczający 160 km i maksymalny pułap około 24 km oraz ograniczone zdolności przechwytywania pocisków balistycznych. Problemem jest jednak ich dość prymitywny system naprowadzania TVM (Track Via Missile), który w istocie jest naprowadzaniem komendowym. Pociski te są nienowoczesne, ich przeszłość sięga lat 70. XX w.; natomiast cena oscylująca w granicach 1 mln $ jest raczej zachęcająca. Najistotniejszym pociskiem oferowanym dla Wisły jest produkowana przez Lockheed Martin rakieta PAC-3 MSE. Jest ona głównie stosowana do zwalczania pocisków balistycznych www.armia24.pl
Marcin Niedbała Wisła – program na rozdrożach czy nowe otwarcie?
w terminalnej fazie lotu i do niszczenia celów wykorzystuje jedynie energię kinetyczną – założenie hit to kill. Cechuje się ona olbrzymią manewrowością, a jej zasięg przeciw celom balistycznym przekracza 35 km. Pułap maksymalny wynosi ponad 30 km, a zasięg przeciw niemanewrującym celom aerodynamicznym może wynosić 80–100 km. Jest to bardzo nowoczesna konstrukcja, która dopiero wchodzi na wyposażenie US Army. W jej przypadku najbardziej odstraszającym parametrem jest cena. Może ona przekraczać nawet 6 mln $. Pojedyncza wyrzutnia może przenosić 12 pocisków PAC-3 MSE lub 4 pociski GEM-T. Zakładając, że tylko jedna wyrzutnia w jednostce ogniowej wyposażona byłaby w pociski PAC-3 MSE, mówimy wtedy o kupnie przynajmniej 192 tych pocisków o wartości około 1,2 mld $. A przecież należy mieć pewien zapas amunicji… Jakie ma to dla nas znaczenie? Otóż pocisk GEM-T jest konstrukcją starą, która już jest powoli wycofywana przez użytkowników, PAC-3 MSE jest nowoczesną konstrukcją o zaporowej cenie, której polonizacja raczej może być bardzo ograniczona. Dlatego też firma Raytheon proponuje współpracę z polskim przemysłem obronnym, aby stworzyć tańszą alternatywę dla PAC-3, która byłaby równocześnie następcą pocisku GEM-T. Ta konstrukcja byłaby oparta na rozwiązaniach izraelsko-amerykańskiego pocisku Stunner, systemu David’s Sling. Rakieta ta, zwana umownie LCI- Low Cost Interceptor, mogłaby być w całości produkowana w Polsce. Jej zasięg wynosiłby ponad 100 km i miałaby możliwość zwalczania pocisków balistycznych o zasięgu nieprzekraczającym około 300 km. Takie rozwiązanie ma wiele zalet, których chyba nie trzeba tłumaczyć, jednakże jest obarczo-
Zdjęcie przedstawia radar AN/MPQ-65, który testowany był z prototypem jednej z anten tylno-bocznych. Jej panel widoczny jest na pierwszym planie
Model izraelsko-amerykańskiego pocisku Stunner. Wyraźnie widać, że jest to rakieta dwustopniowa
ne dużym ryzykiem. To oczywiście jest tylko propozycja, natomiast nie wiadomo, czy MON się na nią zgodzi. Nie ma się zresztą czemu dziwić, gdyż niewłaściwe rozegranie doboru pocisków w programach modernizacji może doprowadzić do koszmaru logistycznego. Otóż w najgorszym wypadku Siły Zbrojne RP mogłyby mieć do dyspozycji nawet sześć różnych pocisków przeciwlotniczych! To znaczy GEM-T, PAC-3 MSE, LCI, pocisk wybrany do programu Narew, pocisk krótkiego zasięgu będący uzbrojeniem okrętów Miecznik oraz pocisk do obrony bezpośredniej okrętu Miecznik. Oczywiście można by ich liczbę ograniczyć poprzez rezygnację z GEM-T i/lub LCI oraz wybranie wspólnego pocisku w programie Wizualizacja zmodernizowanego radaru AN/MPQ-65 wyposażonego w dodatkowe anteny AESA
Narew oraz dla okrętów Miecznik. Aczkolwiek nie to jest tematem tego artykułu. W temacie pocisku LCI nie można zapomnieć też o tym, że firma Raytheon chce po prostu zarobić. Przekonując nas do jego rozwoju, mogłoby to zmniejszyć nasze zamówienie na pociski PAC-3 MSE, które są przecież produkowane przez konkurencję, czyli Lockheed Martin. Obserwując ofertę Raytheona, słusznie zauważa się, że z docelowej konfiguracji gotowe są na razie tylko pociski, nomen omen, PAC-3 MSE.
MEADS – czy to jest czarny koń naszego postępowania?
Fakt, że produkt Raytheona dostosowany do polskich wymagań jest dopiero na wczesnym etapie rozwoju, nakazuje zastanowić się nad jego porównaniem z systemem MEADS, który został odrzucony przez warunek operacyjności w armii NATO. MEADS, czyli produkt amerykańsko-niemiecko-włoskiego konsorcjum, zdaje się, że najgorsze chwile ma już za sobą. Początkowo system ten w założeniach miał zastępować zestawy Patriot i miał wejść co najmniej do armii wszystkich trzech państw tworzących konsorcjum. Jednakże amerykańska decyzja z 2011 r. postawiła przyszłość projektu pod znakiem zapytania. Otóż Amerykanie ze względu na problemy finansowe zadecydowali, że cały system MEADS nie zostanie przez nich zakupiony. Jednakże w czerwcu 2015 r. Niemcy podjęli decyzję, że dokończą system MEADS i zastąpią nim obecnie używane zestawy Patriot w programie TLVS. Jednocześnie program ten ma być skrupulatnie monitorowany i w razie niepowodzenia bądź przekroczenia ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 33
na lądzie budżetu Niemcy zostawiają sobie otwartą drogę do modernizacji Patriotów. Niemieckie zapotrzebowanie wynosi obecnie 12 baterii MEADS, aby w stosunku 1:1 wymienić obecnie operacyjne baterie Patriot w konfiguracji PAC-3. Jednakże z dostępnych informacji wynika, że w programie TLVS Niemcy zakupią między 8 a 12 baterii MEADS. Oczywiście na chwilę obecną nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób miałyby być ukompletowane te baterie. Zatem ciężko ocenić, czy byłyby bardziej zbliżone do baterii Wisły, czy może do powiększonych jednostek ogniowych. Dlatego też niewłaściwe na tym etapie jest porównywanie kosztów, jakie mają być przeznaczone na polskie i niemieckie systemy. MEADS w niemieckiej konfiguracji jednak będzie wyposażony głównie w pociski PAC-3 MSE. Mają one zapewniać obronę przeciwbalistyczną oraz przeciwlotniczą na średnich odległościach. Dodatkowym elementem baterii mają być wyrzutnie pocisków IRIS-T SL niemieckiej produkcji. Pociski te mają mieć zasięg przekraczający 20 km oraz relatywnie niską cenę. Można zatem powiedzieć, że bateria MEADS w konfiguracji niemieckiej będzie łączyła charakterystyki programów Wisła oraz Narew. Czemu w takim razie Polska nie wybrała tego systemu? Pomijając kwestie polityczne, faktycznie MEADS nie jest zupełnie gotowym systemem. Niemcy muszą jeszcze zainwestować w jego dalszy rozwój i przeprowadzić kolejne testy, zanim wejdzie do służby. Najbardziej byłoby to widoczne w Polsce w pierwszej fazie, kiedy strona polska miałaby pozyskiwać przejściowe baterie PAC-3+. Z drugiej jednak strony niewykluczone, że niemieckie baterie MEADS mogą osiągnąć pełną zdolność operacyjną szybciej niż zestawy Patriot proponowane Polsce. Niestety tutaj opóźnienie jest między innymi spowodowane koniecznością modernizacji baterii przejściowych. Wydaje się
też, że zestaw pocisków systemu MEADS na chwilę obecną jest niezadowalający. Oparcie całej OPL średniego zasięgu na pociskach PAC-3 MSE w Polsce wydaje się być utopią. Lockheed Martin oczywiście zdaje sobie z tego sprawę, dlatego też przedstawiał stronie polskiej ofertę opracowania pocisku MCM – MRAD Complement Missile. Pocisk ten mógłby być opracowany wspólnymi siłami z polskim przemysłem, a zasięg mógłby przekraczać zasięg PAC-3 MSE. Cena takiej konstrukcji oczywiście byłaby dla polskiego odbiorcy dużo bardziej akceptowalna. Na chwilę obecną MCM jest tylko koncepcją, pokazuje jednak, że istnieje możliwość współpracy.
Perspektywy OPL w USA i Holandii
Stany Zjednoczone Ameryki w 2011 roku podjęły decyzję o rezygnacji z systemu MEADS oraz stale modernizowały swoje baterie Patriot. Z przyczyn ekonomicznych zmieniono w zasadzie tryb pozyskania następcy obecnych Patriotów. Zamiast przeprowadzać rewolucję i kupować cały nowy system (MEADS) zadecydowano iść ścieżką ewolucji i stopniowej wymiany elementów systemu OPL. Jak wygląda ten proces? Na chwilę obecną do US Army trafiają dostawy nowych pocisków PAC-3 MSE, które będą zstępowały zarówno GEM-T jak i PAC3 CRI. Nieoficjalnie mówi się o projekcie bezpośredniego następcy GEM-T, lecz ma on niepewną przyszłość. Najważniejsze jest jednak, że Amerykanie są w trakcie testów systemu IBCS (Integrated Air and Missile Defense Battle Command System). Jest to prototypowy produkt firmy Northrop Grumman, który ma być nowym systemem dowodzenia zintegrowaną obroną powietrzną. IBCS jest „systemem systemów” i ma integrować zarówno obecne baterie Patriot, baterie NASAMS, wszystkie radary, samoloty
Tak ma wyglądać część baterii MEADS. Oprócz wyrzutni widoczny jest radar wstępnego wykrywania LFS oraz dwa radary kierowania ogniem MFCR
34
sił powietrznych itd. Jego stworzenie doprowadzi do usieciowienia wszystkich elementów składających się na OPL i da zupełnie nowe możliwości istniejącym systemom. To jest jednak temat na inne opracowanie. IBCS na razie oficjalnie nie został wybrany jako system dowodzenia następcy zestawów Patriot, jednakże jest na dobrej drodze, by stać się jego „mózgiem”. Na chwilę obecną Amerykanie czekają na dalsze testy i dojrzewanie IBCS i jednocześnie przygotowują się na jego wdrożenie w przyszłości. Dla przykładu obecnie radary AN/MPQ-65 przechodzą proces modernizacji pakietem RDP – Radar Digital Processor. Pakiet ten zastępuje stare elementy elektroniczne radaru na najnowsze i tańsze w utrzymaniu elementy cyfrowe. Pozwala to zwiększyć niezawodność radarów, zmniejszyć ich koszty eksploatacji oraz poprawić niektóre charakterystyki pracy. Ponadto modernizacja RDP przenosi część komputerów z kabiny dowodzenia Patriot, odpowiedzialnych za pracę radaru, do jego wnętrza. Pozwala to, po niewielkiej modyfikacji, na włączenie zmodernizowanego radaru do systemu IBCS i zastąpienie nim obecnego zamkniętego środowiska dowodzenia Patriot. Przewiduje się, że IBCS wejdzie do służby jeszcze przed 2020 r. Amerykanie dostrzegają, że obecnie wykorzystywane radary AN/MPQ-65 oraz wyrzutnie mają swoje ograniczenia i wymagają wymiany na bardziej perspektywiczne konstrukcje. Dlatego też trwa właśnie Analiza Alternatyw (AoA), która ma wypracować rekomendacje odnośnie przyszłych postępowań na radary i wyrzutnie. W AoA biorą udział: zmodernizowany radar MPQ-65 AESA (proponowany Polsce), zmodyfikowany MFCR i LFS (rozwinięte na potrzeby programu MEADS) oraz zmodyfikowany radar G/ATOR firmy Northrop Grumman. W grudniu bieżącego roku AoA ma zostać dokończona i można spodziewać się pierwszych wniosków w pierwszym kwartale 2016 r. Z ujawnionych przez panią Jen Judson przecieków z AoA wynika, że największymi możliwościami technicznymi charakteryzuje się tandem MFCR oraz LFS, które obecnie mają zastosowanie w systemie MEADS. Najmniejsze ryzyko i cena to cechy propozycji Raytheona, choć nie jest aż tak perspektywiczna od strony technicznej. W dużo lepszym położeniu od Polski jest obecnie Holandia. Rząd tego kraju na początku listopada bieżącego roku podjął decyzję o modernizacji swoich czterech baterii Patriot PAC-3. Niektórzy komentatorzy zwracali uwagę na swoiste odwrócenie od Niemiec, które przecież decydują się na rozwój systemu MEADS. Trzeba jednak zwrócić uwagę na coś innego. Holenderskie baterie są obecnie wyeksploatowane po powrocie z miwww.armia24.pl
Marcin Niedbała Wisła – program na rozdrożach czy nowe otwarcie?
sji w Turcji, której nieba strzegły w obliczu zagrożenia płynącego z Syrii. Wymagają one kosztownych remontów, które i tak nie będą przeprowadzone w Holandii. Przy okazji podjęto decyzję o ich ograniczonej modernizacji, dzięki której będą mogły służyć do 2040 r. Prawdopodobnie w pakiecie modernizacyjnym będą modernizacja radaru RDP oraz modyfikacja kabin dowodzenia. Ruchu tego nie można odczytywać jako „rezygnacji” z MEADS. Holendrzy posiadają relatywnie nowoczesne systemy OPL i mogą sobie pozwolić na czekanie. Za 10 lat można się spodziewać, że rozpoczną powolny proces ich wymiany. Jednakże wtedy MEADS najpewniej już będzie operacyjnym systemem, a sytuacja w USA będzie jasna odnośnie ewolucji Patriota.
Z polskiej strony
W chwili obecnej jesteśmy w naprawdę niekorzystnej sytuacji. Polska nie posiada sprawnych systemów średniego zasięgu ani żadnego systemu obronnego chroniącego przed pociskami balistycznymi. Stoimy w obliczu podejmowania jak najszybszej decyzji akurat w momencie, gdy na świecie perspektywiczne systemy OPL są w trakcie rozwoju i nie ma odpowiedzi na temat ich przyszłości. Wydaje się, że decyzja, by zacząć budowę „Tarczy Polski” od systemów średniego zasięgu, jest trafna. Dzięki temu w ramach transferu technologii polski przemysł obronny może dostać podwaliny pod budowę prawie całkowicie polskiego systemu Narew. Warunkami są jednak posiadanie odpowiedniej wizji oraz prowadzenie skutecznych negocjacji. Jedną z największych zalet obecnego postępowania w programie Wisła jest fakt wybrania trybu G2G. Mimo swoich wad daje nam niezwykłą elastyczność. Otóż system, który uzyskamy w rezultacie rozmów międzyrządowych, powinien odpowiadać naszym wymaganiom. Nie jest w 100% pewne, że musi być to system Patriot proponowany nam w konfiguracji Raytheona. Mamy o tyle dużą swobodę ruchów, że możemy sobie pozwolić na negocjowanie z praktycznie każdym koncernem amerykańskim, również w temacie transferu technologii. Pewnym niedoskonałym wyjściem z tej sytuacji byłoby podążanie obraną ścieżką amerykańską. Tzn. można pozyskać na chwilę obecną baterie przejściowe, które zostałyby modernizowane lub wymieniane do docelowego ukompletowania amerykańskiego z systemem IBCS i radarem oraz wyrzutniami wybranymi w AoA. Ma to sporo wad, gdyż ryzykujemy utratę dużych ilości środków finansowych. Co zrobimy, jeżeli Amerykanie będą wymieniać radary AN/ MPQ-65 na zupełnie nową konstrukcję? Co zrobimy z zakupionymi, dalekimi od dosko-
Wizualizacja przedstawiająca niektóre elementy francuskiego systemu SAMP/T. Oferta Eurosam jest nadal aktualna
nałości, pociskami GEM-T? Czy będziemy wymieniać systemy dowodzenia w całych Siłach Zbrojnych RP na pochodną IBCS? To są trudne pytania, ale nowy rząd będzie musiał znaleźć na nie odpowiedzi. Pewne możliwości, które wymieniłem, są w rzeczywistości możliwe, szczególnie biorąc pod uwagę, że obecnie prowadzone są negocjacje zarówno z firmą Raytheon, Lockheed Martin, jak i w najbliższym czasie mogą się rozpocząć rozmowy z Northrop Grumman. Są też oczywiście prostsze drogi, takie jak wybór systemu MEADS, który wszakże też jest współtworzony przez Amerykanów i mógłby zostać wsparty w negocjacjach międzyrządowych. Droga francuska z systemami SAMP/T też jest nadal otwarta, co podkreśla Didier Philippe – wiceprezes ds. eksportu MBDA.
Polityczna burza
W ciągu ostatnich kilku tygodni byliśmy bombardowani informacjami o rzekomych skandalach wokół przetargów na sprzęt wojska oraz wypowiedziami nowego Ministra Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza. W temacie programu Wisła mogliśmy dowiedzieć się, że obecny MON uważa kierunek amerykański za słuszny, chociażby ze względu na olbrzymią bazę technologiczną. Równocześnie na pierwszym posiedzeniu sejmowej Komisji Obrony Narodowej padły słowa o tym, że „ten kontrakt w istocie nie istnieje”, sugerując, że obywatele włącznie z byłym Prezydentem RP Bronisławem Komorowskim, zostali oszukani. Ja zadam takie pytanie: jaki kontrakt? Przecież od początku wiadomym jest, że prowadzone są obecnie negocjacje, a rzeczywisty kontrakt najwcześniej będzie podpisany w 2016
r. Ponadto w ostatnim czasie obiegły Polaków informacje o rzekomej cenie, jaką Polska musiałaby zapłacić za amerykański system obrony powietrznej. Od nieznanego informatora padła kwota 47 mld zł, którą podobno zaproponowali Amerykanie, przy czym jest ona o połowę większa od całego budżetu, który zamierzamy przeznaczyć na modernizację obrony przeciwlotniczej, tj. około 30 mld zł. Według posła Czesława Mroczka, byłego wiceministra obrony, podana kwota była pierwotną propozycją Amerykanów, która podlega ciągłym negocjacjom. Zaznaczam jednak, że dopóki nie zostanie wysłany LoR i odebrany LoA, nie można mówić o prowadzeniu ostatecznych negocjacji. Działania nowego MON wykazują pewien dualizm. Z jednej strony resort zgadza się w sprawie budowy systemu OPL z Amerykanami, a z drugiej krytykuje obecne postępowanie mimo niskiego poziomu jego zaawansowania. Czy zatem jest to gra obliczona na ośmieszenie poprzedniego rządu oraz na poprawienie polskiej pozycji negocjacyjnej? Czy resort zmierza w kierunku zmiany wymagań i zmiany konfiguracji pozyskiwanego systemu? Jedno jest pewne. Nowy rząd ma pełną kontrolę nad programem Wisła i może korzystać z elastyczności, którą daje tryb rozmów międzyrządowych. n Fot. Raytheon, MEADS International, Northrop Grumman, Lockheed Martin, Rafael, PIT-Radwar, zbiory autora.
Marcin Niedbała Pasjonat militariów zafascynowany rozwojem współczesnej techniki rakietowej. Specjalizuje się w tematach związanych z obroną powietrzną.
ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 35
na lądzie
ŚMIGŁOWCE KONTRA MINY
Nowy środek zwalczania śmigłowców Możliwości bojowe śmigłowców szturmowych, zwanych też uderzeniowymi, i transportowych (transportowo-desantowych ) systematycznie rosną, a postęp techniczny pozwala przypuszczać, że nie został jeszcze osiągnięty ich maksymalny pułap. Również wzrastająca liczba śmigłowców i zadań przez nie wykonywanych na powietrzno-lądowym teatrze działań bojowych (Air Land Battle – amerykańska koncepcja bitwy powietrzno-lądowej) zaowocowała intensyfikacją prac naukowo-badawczych nad doskonaleniem środków przeciwśmigłowcowych, w tym środków minerskich do niszczenia śmigłowców w powietrzu. JERZY GARSTKA
Z
astosowanie min do niszczenia nisko lecących śmigłowców nie jest żadną rewelacją. Już Wietnamczycy z Północy podczas wojny z USA (1964–1975) wykorzystywali amerykańskie środki kierunkowego rażenia (po odpowiedniej adaptacji) do niszczenia śmigłowców. Jednym z rozpowszechnionych środków była przeciwpiechotna mina kierunkowego rażenia M18A1 Claymore, obok amerykańskiej pancerzownicy M1 i M79 kal. 40 mm. Stoso- Rosyjski śmigłowiec Mi-24 – weteran wielu bitew powietrzno-lądowych XX w. W wyposażeniu armii rosyjskiej i armiach wali też zasadzki na nisko lecące śmigłowce państw byłego Układu Warszawskiego [Fot. Internet] przy użyciu zwykłych ładunków wybuchowych. Zasadzka polegała na tym, że w koro- działanie i sposób rażenia można je podzie- własnych przed atakiem śmigłowców szturnach drzew lub krzewów montowali system lić na dwie grupy: mowych przeciwnika. Miny przeciwśmidrutów naciągowych połączonych z ładunminy z ładunkami EFP (Explosive For- głowcowe mogą być użyte w działaniach kami MW. Wywołany łopotaniem wirnika med Penetrators) do wybuchowego formo- manewrowych do zakładania zasadzek podmuch powietrza napinał gałęzie i druty wania pocisku; przeciwlotniczych na prawdopodobnych odciągowe, powodując detonację ładunków. zmodyfikowane przeciwpiechotne miny trasach przelotu śmigłowców przeciwnika. W związku z nieustającym rozwojem śmi- odłamkowe kierunkowego rażenia wyposa- Takie zasadzki, poza zniszczeniem nisko głowców wojskowych podjęto pracę nad no- żone w pakiety (ładunki) odłamkowe. (100–150 m) lecącego aparatu latającego, wymi minami. Pierwotnie miały to być miny Dzięki minom kierunkowego rażenia dezorganizują zaplanowane akcje wysadzauniwersalne (wielofunkcyjne), które miały możliwe stało się nie tylko rażenie naziem- nia desantu i stwarzają także korzystniejsze niszczyć cele zarówno naziemne (przejmując nych celów opancerzonych (znajdujących warunki działania dla własnych oddziałów rolę min przeciwburtowych), jak i powietrz- się w znacznej odległości), ale także lecących przeciwdesantowych. nisko śmigłowców. Miny te, podobnie jak Miny przeciwśmigłowcowe przy swej ne (w roli min przeciwśmigłowcowych). niektóre miny przeciwburtowe (szerzej: Ar- niewielkiej masie i rozmiarach są łatwe do Koncepcja użycia min mia 5/2013), wyposaża się w zapalniki nie- zamaskowania np. roślinnością. Dobrze zaprzeciwśmigłowcowych kontaktowe zawierające czujniki: akustycz- maskowane nie zdradzają swej obecności Z pewnością trudno sobie wyobrazić, że le- ny, podczerwieni, sejsmiczny lub ciśnienia. i oczekują na nadlatujące śmigłowce. Decący w powietrzu śmigłowiec może być strąMiny przeciwśmigłowcowe rozszerzają maskują się dopiero w momencie detonacji cony przez minę leżącą na ziemi. A jednak i tak bogaty asortyment środków obrony (odpalania ładunku), co dla załóg śmigłowto prawda. Do takich środków minerskich przeciwlotniczej (OPL). Mogą z powodze- ców stanowi kompletne zaskoczenie. Przezaliczane są nowo opracowane miny zwane niem niszczyć śmigłowce z przelatującym prowadzone w Wojskowej Akademii Tech„przeciwśmigłowcowymi”. Ze względu na desantem lub osłaniać zgrupowanie wojsk nicznej testy balistyczne wykazały, że moc
36
www.armia24.pl
JERZY GARSTKA Nowy środek zwalczania śmigłowców
uderzeniowa dwóch pocisków ładunków EFP o średnicy 100 mm jest porównywalna z siłą, jaka powstaje przy zderzeniu dwóch czołgów, które poruszają się z prędkością 50 km/h (50 MJ). Nie wszystkie środki ogniowe znajdujące się w siłach zbrojnych wielu państw, nie tylko członków NATO, są przydatne do zwalczania śmigłowców na małych wysokościach (w tym w fazie przyziemienia). Dlatego w planach modernizacyjnych i importowych dla pododdziałów wojsk lądowych więcej uwagi należy poświęcić zdolności każdego pododdziału do skutecznej samoobrony (Self Defense), głównie przez wykorzystanie broni niespecjalistycznej, jaką jest mina przeciwśmigłwcowa.
Charakterystyka min i zasadzek przeciwśmigłowcowych
W przypadku zwalczania (niszczenia) śmigłowców szturmowych (Mi-28N, Mi-24, Ka-50(52), AH-64 Apache, Tiger UHT/ HAC itd.) skuteczniejsze są miny z ładunkiem typu EFP, gdyż śmigłowce bojowe mają lepsze opancerzenie niż śmigłowce transportowe (Mi-8/M-17, EH-101, UH-60M Black Hawk, CH-47 Chinook, CH53/MH-53 itd.). Na przykład śmigłowce rosyjskie Ka-50(52) i Mi-28N mają mocno opancerzone kabiny pilotów. Standardowe opancerzenie śmigłowców Mi-24 (znajduje się w wyposażeniu naszych wojsk lądowych i komponencie lotniczym PKW-A) jest 5-krotnie mniej odporne na uszkodzenia niż Mi-28N, którego zbiorniki paliwa są chronione przez dwie warstwy pancerza: metalową i kompozytową, a także warstwę samouszczelniającą, która zabezpiecza przed wyciekiem i eksplozją paliwa. Większość min przeciwśmigłowcowych jest wyposażona w jeden lub dwa ładunki EFP oraz zapalniki niekontaktowe. Przeciętny zapalnik takich min jest dwuczujnikowy: akustyczno-termiczny lub akustyczno-ciśnieniowy. Niesłusznie miny z tymi czujnikami są nazywane „inteligentnymi”, gdyż nie spełniają jeszcze wymagań dotyczących min o tym charakterze. Bardziej adekwatną nazwą, używaną m.in. w literaturze zachodniej, jest termin „mina obronna przeciwśmigłowcowa” (MOP). W nomenklaturze rosyjskiej oznaczana jest jako PWM (Protiwo-Wiertalotnaja Mina), a reprezentantem jest mina TEMP-20. Miny przeciwśmigłowcowe są minami nowej generacji, ustawianymi na razie ręcznie i z pojazdów mechanicznych. Dobiegają końca próby nad urządzeniami do zdalnego ustawiania ze środków lotniczych. Minowanie z powietrza umożliwia zakładanie min nie tylko przed przednią linią obrony, ale także w ugrupowaniu przeciwnika, co po-
Europejski śmigłowiec szturmowy Tiger UHT/HAC – najmłodsze dziecko europejskich firm zbrojeniowych. Obecnie testowany w Afganistanie [Fot. Internet]
ważnie komplikuje system transportu lotniczego. Miny te usuwa się grupami w odległości 150–200 m w przypadku grupy min, co zwiększa głębokość ich oddziaływania. Odległość pomiędzy rzędami min nie powinna być większa niż 50 m. Żołnierze organizujący zasadzki powinni zajmować stanowiska odległe od siebie o 300–500 m i skrycie prowadzić obserwację przestrzeni powietrznej, aby móc we właściwym momencie aktywować minę drogą radiową. Z uwagi, że zasięg rażenia pociskami ładunków EFP nie przekracza 200 m, to zastosowanie min przeciwśmigłowcowych ogranicza się do najbardziej prawdopodobnych (wytypowanych) kierunków (tras) podejścia śmigłowców przeciwnika. Miny przeciwśmigłowcowe z układami EFP mają prostą budowę i zasadę działania (jeden ładunek = jeden pocisk), dużą prędkość wybuchowo formowanego pocisku wynoszącą nawet 2600 m/s (7–8 Machów) w porównaniu z prędkością śmigłowca poruszającego się na małej wysokości z prędkością do 300 km/h. Dziesięć takich min skutecznie może chronić obszar o wymiarach 2000×400 m. Pewną wadą tych min jest to, że czujniki min (akustyczne, termiczne, ciśnieniowe i inne) muszą być odkryte. Podczas opadów atmosferycznych (głównie śniegu) działanie tych czujników, głównie akustycznych, nie
zawsze jest niezawodne. Są one zazwyczaj umieszczane w górnej części miny. Zapalniki niekontaktowe z tymi czujnikami mają układy różniczkujące, zapewniające zainicjowanie zapalnika termicznego, gdy tylko źródło dźwięku znajdzie się w obszarze jego akustycznego działania Znaczącymi zaletami tych min są: małe koszty wytwarzania w porównaniu z ceną śmigłowca, duża siła rażenia, trudne do wykrycia z powietrza i krótki czas ustawienia i aktywacji miny do położenia bojowego. Szczególnie miny te mogą być przydatne przy ochronie szczególnie ważnych obiektów, zabezpieczenia luk, osłony skrzydeł i wojsk własnych na postoju przed niespodziewanymi atakami śmigłowców przeciwnika. Powszechniejsze stosowanie min przeciwśmigłowcowych pozwoli usprawnić obronę przeciwlotniczą oddziałów i ważnych obiektów działających w styczności z wojskami przeciwnika, jak również tych, które znajdują się w strefie tyłowej i pozbawione są specjalistycznych środków OPL.
Przegląd min przeciwśmigłowcowych
W wielu krajach trwają zaawansowane prace nad minami przeciwlotniczymi ADW (Air Defense Weapon). Będą one wyposażone w układy tzw. sztucznej inteligencji, umoż-
Amerykański śmigłowiec szturmowy AH-64 Apach Longbow – najnowocześniejszy i najbardziej zaawansowany technologicznie śmigłowiec naszego globu [Fot. Internet] ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 37
na lądzie
Amerykańska mina przeciwśmigłowcowa Hornet [Fot. USDoD]
Desant amerykańskich żołnierzy ze śmigłowca MH-53J „Pave Low” [Fot. DoD USAF]
liwiające wykrywanie i niszczenie samolotów i śmigłowców lecących na wysokości 100–150 m. Przykładem jest niemiecka mina ADW wyposażona w ładunki EFP i zapalniki z czujnikami akustycznym oraz termalnym. Do najbardziej znanych min przeciwśmigłowcowych należy amerykańska mina AHM-9 o zasięgu rażenia do 100 m, która znalazła się w wyposażeniu armii USA na przełomie lat 1996/1997. Jej miejsce zajęła mina Hornet (Szerszeń), opracowana później przez firmę amerykańską Textron Defence Systems. W założeniach obie miały być wielofunkcyjne (uniwersalne), z możliwością ich wykorzystania do niszczenia celów naziemnych i powietrznych. Pewne elementy tych min przyjęto z wcześniej opracowanej samoorientującej się miny BLU-101/B (nazywanej też inteligentną), która w ramach programu WAAM-USAF została opracowana przez firmę Aerojet dla samolotowego systemu minowania ERAM. System był przewidziany dla samolotów bezpośredniego wparcia z przeznaczeniem do niszczenia celów pancernych, kołujących samolotów, a także pojazdów obsługujących lotnisko. Na swych poprzedniczkach wzorowany jest również model nowo opracowywanej miny przeciwśmigłowcowej „Grahmm”. W opublikowanym przez Tradoc DC SINT Support Directorate wymieniono (poza USA) inne cztery kraje opracowujące i produkujące miny przeciwśmigłowcowe: Austria, Bułgaria, Rosja i W. Brytania. Ciekawym rozwiązaniem jest opracowywana w latach 1998–1999 i wdrożona do wojsk w 2000 r. rosyjska mina przeciwśmigłowcowa TEMP-20, produkowana w dwóch wariantach: do minowania ręcznego i narzutowego z pojazdów specjalistycznych. Obie różnią się nieznacznie, zaś ich wspólną cechą jest identyfikowanie celu
38
na podstawie dźwięku pracującego silnika śmigłowca (wersję pierwszą wyposażono w pięć mikrofonów, drugą tylko w trzy). Wymiarami różnią się również czujniki termalne tych min. Obie wyprodukowano w firmie „Naziemnyje Ispytanja FKPGŁNIPAS” z Bieloozjerska. Pierwszy raz minę TEMP-20 przystosowaną do minowania narzutowego ze specjalistycznych pojazdów zaprezentowano na targach „Eurosatory 2002” w Paryżu. Ma ona zespół bojowy, którego kadłub ustawia się pionowo po upadku na grunt dzięki sześciu poziomym stabilizatorom. Do identyfikacji celu, poruszającego się z prędkością
Rosyjskie miny przeciwśmigłowcowe TEMP-20: od góry – do ustawiania ręcznego, poniżej – do ustawiania narzutowego z pojazdów specjalnych [Fot. Russian Mars]
50–180 km/h w odległości do 800 m, służy czujnik akustyczny z 3 mikrofonami. Posiada on zdolność rozróżniania natężenia dźwięku pracującego silnika śmigłowca. Nad głowicą jest umieszczony sześciokanałowy czujnik podczerwieni. W momencie zbliżenia się celu kadłub miny się obraca, a głowica bojowa podnosi i ustawia w kierunku celu. Czujnik podczerwieni inicjuje detonację ładunku, a formowany wybuchowo pocisk razi cel z prędkością ≥ 2500 m/s w odległości do 180 m. Minę można również zdetonować radiowo lub przewodowo. Gruba płyta umieszczona pod głowicą odbija falę uderzeniową ku górze, wspomagając formowanie penetratora i nadanie mu dużej prędkości. Mina TEMP-20 (wymiary zespołu bojowego Ø 200×250 mm i masa ok. 13 kg) jest aktywna w czasie do 15 sekund. Czynności przygotowawcze w przypadku ustawiania tej miny ręcznie trwają ok. 5 minut. Zdaniem Rosjan miny te są bardzo przydatne do obrony obiektów naziemnych przed atakami śmigłowców szturmowych, a także do zapobiegania ewentualnemu desantowaniu żołnierzy ze śmigłowców czy blokowania pasów startowych lotnisk przeciwnika. W produkcji min przeciwśmigłowcowych z pakietami odłamkowymi (kulki, wałeczki) specjalizują się Austria i Bułgaria. Doświadczenia bułgarskich żołnierzy z wielu misji pokojowych, m.in. w Bośni, Kosowie, Afganistanie i Iraku, pozwoliły docenić znaczenie obrony przeciwśmigłowcowej. Dlatego do niszczenia w powietrzu śmigłowców słabiej opancerzonych (m.in. śmigłowców transportowych) Bułgarzy w połowie lat 90. XX w. opracowali minę przeciwśmigłowcową AHM-200, przypominającą przeciwpiechotną minę odłamkową rażenia kierunkowego. Minę AHM-200 wyposażono w dwa czujniki: akustyczny i ciśnieniowy. Pierwszy wykrywa hałas pochodzący od pracy śmigłowca już z odległości ponad 200 m i jeśli poziom hałasu wzrasta, aktywizuje drugi czujnik. Czujnik ciśnieniowy uzbraja minę i powoduje jej detonację, jeśli ciśnienie powietrza wytwarzane przez obracający się wirnik główny osiągnie określony poziom natężenia www.armia24.pl
JERZY GARSTKA Nowy środek zwalczania śmigłowców
(ciśnienia). Śmigłowiec jest rażony stalowymi odłamkami na maksymalną odległość do 200 m w polu rażenia o szerokości 5 m w sektorze 20°. Wysokość miny wraz z trójnożnym stojakiem wynosi 400 mm, a masa 35 kg.
Polskie miny przeciwśmigłowcowe
Prace nad polską miną przeciwśmigłowcową prowadzono równolegle w dwóch ośrodkach badawczych: Wojskowym Instytucie Technicznym Uzbrojenia (WITU) i Wojskowej Akademii Technicznej (WAT). W obu modelach min jako zespół bojowy przyjęto ładunek typu EFP o średnicy 100 mm. Pod koniec 1999 r. w WITU Zielonka zaprezentowano model trójmodułowego układu EFP o nazwie Triplet, składającego się z trzech ładunków EFP osadzonej na ruchomej głowicy z czujnikiem optoelektronicznym. W fazie prototypowej głowica miała otrzymać napęd umożliwiający podążanie (obracanie się o 360°) zestawu za celem. Mina nie wyszła poza fazę modelową. W WAT konstrukcję polskiej miny przeciwśmigłowcowej oparto na ładunkach wybuchowych typu EFF „Kasia” 2×100 mm. Model wykonano w Zakładach Mechanicznych „Mesko”. W tej wersji dwa ładunki można było odpalić zdalnie (radiowo lub przewodowo). Za źródło informacji o celu w próbach wykorzystywano kamerę TV i podczerwieni, aktywny światłowód – wszystkie zintegrowane z czujnikiem akustycznym. Ładunki zdalnego rażenia miały masę od 23 do 27 kg, a transport miał odbywać się w pojemniku zaprojektowanym z myślą o użyciu przez formacje spadochronowe. Dużym mankamentem tych modeli był brak ruchomej głowicy dla ładunków ZŁR, co skutkowało tylko jednym kierunkiem rażenia. Z tego powodu dalszych prac zaniechano.
Dopiero tuż przed Międzynarodowym Salonem Przemysłu Obronnego w 2005 r. (MSPO 2005) WAT wspólnie z Wojskowymi Zakładami Uzbrojenia (WZU) nr 2 w Grudziądzu zaprojektowała minę zdalnego rażenia o masie 22 kg, przeznaczoną do niszczenia śmigłowców. Zastosowano w niej ładunki EFP o średnicy Ø 100 mm każdy, z których formowane wybuchowo pociski podążają do celu z prędkością ok. 2600 m/s. W obudowie zewnętrznej miny umieszczono 5 czujników akustycznych (mikrofonów), które umożliwiają wykrycie celu w odległości do 1 km i rozpoznanie go z odległości 0,5 km. Po wykryciu celu zespół mikroprocesorów określa kierunek i wysokość lotu śmigłowca, następnie w minie unosi się pokrywa ochronna i następuje aktywacja zapalnika. Do odpalenia dochodzi w momencie wejścia celu w zasięg czujnika podczerwieni (potrafi odróżnić pułapki termiczne z systemu samoobrony śmigłowca od silnika śmigłowca). Mina może razić cele lecące z prędkością do 300 km/h z odległości do 150 m i być wielokrotnie zdalnie uzbrajana sygnałem radiowym. Czas działania baterii bez wymiany wynosi 35 dni (w temperaturze od –40 do +70°C). Dziesięć takich min może skutecznie ochronić obszar o powierzchni 80 hektarów. Aby uniemożliwić wykrycie miny podczas pracy za pomocą systemów elektronicznych, zainstalowano czujniki typu pasywnego, a więc nie do namierzenia. W założeniach mina ta ma być stosowana w działaniach o charakterze stacjonarnym (osłona lotnisk, stanowisk dowodzenia, ważnych obiektów stacjonarnych itp. przed atakami śmigłowców szturmowych i lądowaniem desantu śmigłowcowego), co nie oznacza, że nie może być użyta przez pododdziały (grupy)
Mina przeciwśmigłowcowa z dwoma ładunkami EFP o średnicy Ø 100 mm każdy, opracowana w WAT [Fot. WAT]
specjalne do tworzenia różnych zasadzek, w tym przeciwśmigłowcowych na tyłach lub w ugrupowaniu wroga.
Podsumowanie
Miny kierunkowego rażenia dzięki dużej skuteczności i możliwości niszczenia celów na znacznych odległościach stwarzają nowe perspektywy prowadzenia walki oraz poważnie ograniczają swobodę ruchu i manewru wojsk drogą lądową i powietrzną. Stają się uniwersalnym środkiem walki, który służy nie tylko do zwalczania siły żywej i techniki wojsk lądowych, ale także sprzętu wojsk lotniczych. Omówione właściwości min przeciwśmigłowcowych z ładunkami EFP wskazują, że przewyższają one swoimi możliwościami wszystkie ładunki zdalnego rażenia (miny) użytkowane w XX wieku. Dzięki zastosowaniu w nich systemu identyfikacji celów powietrznych („swój – obcy”) mogą zagrażać wyłącznie statkom powietrznym przeciwnika i chronić przy tym bezpieczny przelot własnych środków lotniczych. Miny te są obecnie perspektywicznym środkiem walki dla wojsk lądowych i powietrznych. Jeśli dostałyby się w ręce nieformalnych grup militarnych i terrorystów, mogłyby, podobnie jak ręczne granatniki przeciwpancerne i przenośne przeciwlotnicze zestawy rakietowe, stworzyć poważne niebezpieczeństwo dla lotnictwa wojskowego i cywilnego. Szczególnie zagrożone mogą być lotniska i stałe kierunki przelotu samolotów oraz śmigłowców. n
Jerzy Garstka Widok miny przeciwśmigłowcowej z otwartą pokrywą górną. W głębi miny widoczne dwa ładunki efp i zespół celowników optycznych [Rys. wzu]
Dr inż., ppłk w stanie spoczynku, absolwent WAT w Warszawie. Pracę doktorską obronił w 1978 r. na Wydziale Mechanicznym Politechniki Wrocławskiej. Był szefem służb technicznych 21. batalionu saperów oraz kierownikiem pracowni minowania i Ośrodka Naukowej Informacji Wojskowej w Wojskowym Instytucie Techniki Inżynieryjnej. Laureat Buzdyganów 2007 w kategorii „Publicysta Roku”.
ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 39
w powietrzu
Nowy gracz na rynku wojskowych transportowców
Błękitni strażnicy Niemiec 60 lat Lotniczej Grupy Wsparcia niemieckiej Policji Federalnej
Rok 2015, z czerwcowym szczyMartin Scharenborg & Ramon Wenink tem przywódców państw grupy G7 oraz z falą uchodźców zalewającą Unię Europejską, był dla Bezpieczeństwo granic Posiadając linię brzegową o długości około Lotniczej Grupy Wsparcia nie- 2500 km oraz prawie 4000 km granic lądomieckiej Policji Federalnej jed- wych, Niemcy potrzebują dobrze zorganii wyposażonej struktury służącej nym z najbardziej wymagających zowanej do strzeżenia porządku prawnego i ochrony w całej historii jej istnienia. Mar- granic. Każdy z 16 Landów Republiki Fetin Scharenborg i Ramon Wenink deralnej ma prawo utrzymywać własne siły policyjne. Jednocześnie, niemieckie prawo z Global Aviation Review Press w niektórych przypadkach przewiduje wyopisują strukturę tej jednostki łączność kompetencji organów federalnych. W efekcie, Niemcy dysponują szesnastoma lotniczej policji oraz wyzwania, strukturami policyjnymi, podporządkowanymi Krajom Związkowym oraz dwoma które przed nią stoją. 40
strukturami federalnymi – Bundes Kriminal Amt (Federalny Urząd Kryminalny) oraz Bundespolizei (Policja Federalna). Pierwsze kroki w celu utworzenia Policji Federalnej podjęto w roku 1951, kiedy to powołano Bundesgrenzschutz, czyli Federalną Straż Graniczną. Choć była to struktura paramilitarna, podlegała Bundes Ministerium des Innern (Federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych). Początkowo odpowiadała ona za ochronę granic i była uzbrojona w broń lekką. Po zjednoczeniu Republiki Federalnej Niemiec z Niemiecką Republiką Demokratyczną 3 października 1990 roku, rozpoczął się proces restrukturyzacji, w rezultacie czego Bundesgrentzschutz miała także odpowiadać za bezpieczeństwo na lotniskach oraz ochraniać szlaki kolejowe. www.armia24.pl
Bundespolizei Fliegergruppe / Lotnicza Grupa Wsparcia Policji Federalnej, Wysunięte Centra Operacji
Niemiecka Policja Federalna wykorzystuje swe środki przeznaczone do patrolowania wybrzeża morskiego do nadzorowania ruchliwych szlaków żeglugowych na Morzu Północnym i Bałtyku. Działają w tej roli maszyny EC155B oraz AS332L1 Super Puma, bazujące na lotnisku Fuhlendorf. Na zdjęciu AS332L1 Super Puma oraz kuter Federalnej Policji
Lokalizacja
Typy śmigłowców
Gifhorn Bautzen Chemnitz HalleOppin Donaueschingen Anklam Schwandorf
AS332L1, EC135T2, EC155B Fliegerstaffel–Nord AS332L1, EC135T2, EC155B Fliegerstaffel–Ost AS332L1, EC135T2, EC155B Fliegerstaffel–Ost
Podległość
AS332L1, EC135T2, EC155B Fliegerstaffel–Mitte AS332L1, EC135T2, EC155B Fliegerstaffel–Süd AS332L1, EC135T2, EC155B Fliegerstaffel–Ost AS332L1, EC135T2, EC155B Fliegerstaffel–Süd
W roku 1995 na mocy Układu z Schengen na granicach wewnętrznych państw–sygnatariuszy zniknęły punkty kontrolne. Przed służbą pojawiły się więc nowe zadania. 1 lipca 2005 otrzymała ona nową oficjalną nazwę – Bundespolizei, która podkreślała jej nowe, w tym międzynarodowe, kompetencje i obowiązki. W jej szeregach znajduje się obecnie około 41 tys. funkcjonariuszy, z których 1500 służy w formacjach specjalnych, takich jak Grupa Lotnicza, czy też jednostka antyterrorystyczna GSG-9. Tworzenie Lotniczej Grupy Wsparcia Federalnej Straży Granicznej rozpoczęło się 7 maja 1955 roku. Zakres jej obowiązków ulegał stopniowemu rozszerzaniu – od nadzoru nad szlakami kolejowymi i autostradami, przez patrolowanie granic oraz morskiej strefy ekonomicznej po działania w zakresie poszukiwawczo-ratowniczym w górach, operacje antyterrorystyczne czy też ewakuacja ludności na wypadek klęsk żywiołowych. Jednostka zajmuje się również transportem członków parlamentu, zagranicznych głów państw oraz innych oficjeli. W każdym z tych przypadków niezbędne są śmigłowce. Pierwszym typem śmigłowca, który wszedł do wyposażenia jednostki, był Hiller UH-12, który oficjalnie znalazł się w służbie 24 czerwca 1955, a jego przekazanie odbyło się na lotnisku Bonn Hangelar – Sankt Augustin. Tego samego roku jeszcze, w służbie pojawiły się maszyny Bell 47G2. Następnie zakupiono 25 maszyn Sud Aviation SE313 Alouette II, niedługo potem zastąpione mocniejszymi Sud Aviation SA318C Alouette II. Wraz ze wzrostem liczby śmigłowców trzeba było pomyśleć o zwiększeniu liczby lotnisk, z których będą operować. Maszyny AS332L1 służą przeważnie do przewożenia VIP-ów oraz wykonują zadania związane ze wsparciem logistycznym. Ten wszechstronny śmigłowiec służy też w eskadrze z Fuhlendorf w charakterze maszyny rozpoznania morskiego, obok EC155B. W roku 2016 pojawią się nowe zadania w tym zakresie. Może to doprowadzić do zamówienia nowej maszyny typu AS332Le. Na zdjęciu AS332L1 w locie nad wybrzeżem Bałtyku ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 41
w powietrzu GSG 9, jako specjalna jednostka interwencyjna, wykonuje zadania w zakresie wykrywania i eliminowania przestępców i terrorystów, zabezpieczania zagrożonych rejonów, uwalniania zakładników oraz wsparcia szkoleniowego dla policyjnych jednostek SEK (Spezial Ensatz Kommandos). Może być też wykorzystywana za granicą, wykonując mandat ONZ, lub z upoważnienia Unii Europejskiej, kiedy to współpracują z siłami specjalnymi innych państw
Zakres działań nowo sformowanych jednostek w dużej mierze zależał od położenia geograficznego ich lotnisk. Tak zaczęły się kształtować poszczególne specjalizacje. W latach 1968–1971 Bundesgrenzschutz otrzymał 16 maszyn Bell UH-1D Huey, które spełniały rolę lekkich śmigłowców transportowych. W roku 1973 otrzymano mocniejsze maszyny typu Bell 212, które uzupełniły flotę Huey. Dodatkowo zakupiono 23 śmigłowce SA330J Puma, które były średnimi maszynami transportowymi. W 1977 roku z nadwyżek sił zbrojnych
przejęto maszyny SA318C Alouette II, co zwiększyło łączną liczbę tych maszyn do 32. W roku 1988 zakupiono trzy maszyny AS332L Super Puma, które przeznaczone były głównie do transportu VIP.
Wymiana floty śmigłowców
W roku 1997 Bundesgrenzschutz posiadał łącznie 102 śmigłowce, lecz nowe czasy i zadania wymagały unowocześnienia starzejącej się floty. W tym roku podjęto też pierwsze kroki w tym celu. Lotnicza Grupa Wsparcia miała posiadać mniej maszyn, lecz być bardziej nowoczesna, za to nowocześniejszych i bardziej opłacalnych w eksploatacji. Na rok 2012 planowano osiągnięcie ogólnej liczby 88 śmigłowców. Jednym z pierwszych działań zmierzających do wprowadzenia zmian jakościowych była wymiana maszyn UH-1D Huey, Bell 212 i SA318C Alouette II na nowsze typu Eurocopter EC155B1 oraz Eurocopter EC135T2, które dostarczono w marcu 1999 roku. Śmigłowce EC155B1 w wersji poszukiwawczo-ratowniczej mogą być wyposażone w wciągarkę, w wersji do zwalczania pożarów w dodatkowy hak, zdolny udźwignąć pojemnik na płyn gaśniczy o pojemności 800 litrów. Maszyny EC135T2 używane są do zadań patrolowo-łącznikowych. Obydwa typy śmigłowców mogą być wyposażone w silne 27,5-woltowe i 1600-watowe reflektory-szperacze Spectrolab SX-16, a także multispektralną głowicę obserwacyjną Star Safire HD, w skład której wchodzi system FLIR (Forward Looking Infra Red), podłączona do systemu zarządzania misją Aero Mission z Aerodata, pozwalającego na przekaz obrazu w czasie rzeczywistym. Może on zawierać wszelkie związane z misją informacje oraz mapę, poprawiającą świadomość sytuacyjną. EC135T2 może być ponadto wyposażony w megafon o zasięgu głosu 60-70 m, a od 2001 roku w system EADS „HELLAS” (Helicopter Laser Radar), czyli system ostrzegania przed przeszkodami. Jest on skuteczny na odległość do 1 km i pozwala na skuteczne wykrycie słabo widocznych przeszkód, takich jak napowietrzne linie przesyłowe, elektrownie wiatrowe itp. Z odległości 1000 m można dzięki temu systemowi wykryć przewody o grubości 10 mm, a z dystansu 500 m nawet 5 mm! System jest przeważnie używany na EC135T2, lecz z powodzeniem może być instalowany na EC155B1. Po wycofaniu maszyn Bell 212, Lotnicza Grupa Wsparcia wespół z GSG 9 wykonuje zadania związane ze skokami spadochronowymi w trybie HALO (High Altitude, Low Opening) przy wykorzystaniu śmigłowców Super Puma widocznych na lotnisku Bonn-Hangelar
42
www.armia24.pl
Martin Scharenborg & Ramon Wenink Błękitni strażnicy Niemiec
Maszyny typu AS332L1 oraz EC155B często współpracują z jednostką antyterrorystyczną GSG 9. Na zdjęciu widoczny jest snajper obserwujący teren ze stanowiska w drzwiach ładunkowych
Kolejny etap dotyczył wycofania pozostałych 22 śmigłowców SA330J Puma, które były stopniowo skreślane ze stanu od roku 2006. Znalazły one nabywców na rynku cywilnym a ostatni wycofano 12 grudnia 2008 roku. Zostały one zastąpione przez transportowo-patrolowe maszyny Aerospatiale AS332L1 Super Puma, z których ostatni wszedł do służby w roku 2010 i był on 20. maszyna tego typu. Wykorzystywane są one przede wszystkim do transportu sił szybkiego reagowania. Instalacja przeciwo-
blodzeniowa umożliwia tym śmigłowcom działania w skrajnie trudnych warunkach arktycznych. Z tych powodów częstym użytkownikiem tych maszyn jest kanclerz Angela Merkel oraz inne osobistości ze świata niemieckiej polityki. Wszystkie Super Pumy posiadają wyciągarkę oraz hak do podwieszania zbiornika z płynem gaśniczym. Mogą być także wyposażone w głowicę z rozmaitymi sensorami oraz kamerami podłączonymi do systemu „Aero Mission”. Maszyny z Fliegerstaffel-Nord (Eskadry-Północ) ba-
zujące w Fuhlendorf nadzoruja 12-milowy pas wód terytorialnych na Bałtyku i Morzu Północnym, wykonują przy tym misje SAR, monitorują rybołówstwo oraz wykrywają skażenia morza. Śmigłowce te mogą być wyposażone w pływaki, które umożliwiają wodowanie w sytuacji awaryjnej. Trzecim etapem wymiany sprzętu było wycofanie ostatnich maszyn Alouette II, które znajdowały się jeszcze w centrum wyszkolenia w Hangelar-Sankt Augustin. 20 grudnia 2007 odbyła się ceremonia pożegnania
AS332L1 Superm Puma są często wykorzystywane do transportu ważnych osobistości, jak miało to miejsce podczas szczytu G7 na zamku Elmau w czerwcu 2015 roku. Współdziałają także z GSG 9. Na zdjęciu maszyna AS332L1 podczas szczytu G7 w południowych Niemczech
ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 43
w powietrzu
Od roku 1991 piloci niemieckiej Policji Federalnej są szkoleni w lotach z wykorzystaniem gogli noktowizyjnych. Podobne wyszkolenie otrzymują piloci poszczególnych sił policyjnych w Krajach Związkowych oraz kursanci z zagranicy współpracujący w zadaniach typu FRONTEX. Szef wyszkolenia „Luftfahrerschule”, Tobias Schoernherr demonstruje wykorzystywane w Federalnej Policji gogle noktowizyjne ITT4949 Anvis-9
śmigłowca, na którym szkolenie początkowe odbyło 505 pilotów w ciągu 45 lat. Była to wytrzymała maszyna, pozwalająca na błędy w pilotażu, w związku z wprowadzaniem do służby nowocześniejszych maszyn wyposażonych w „glass cockpit”, Alouette nie spełniał już wymagań wobec szkolenia personelu. Logicznym następcą Alouette był pięciomiej-
Jednym z głównych zadań Federalnej Policji jest nadzorowanie szlaków kolejowych. Wiekszość z nich wykonują lekkie i zwrotne maszyny EC13T2. Mogą one być wyposażone w megafon, a od 2001 w system HELLAS (Helicopter Laser Radar) produkcji EADS, ostrzegający o napowietrznych przeszkodach, a także szperacz SX-16 z Spectrolab oraz głowice z sensorami typu „Star Safire HD”, wyposażoną między innymi w system FLIR
scowy Eurocopter EC120B Colibri, który został wybrany ze względu na swoją wytrzymałość, doskonałe własności lotne i niskie zużycie paliwa. 28 czerwca 2007 dostarczono pierwszą z sześciu zamówionych maszyn tego typu. Maszynę dostarczyły zakłady Marignane z Francji. Piloci pierwszego rocznika kursu wstępnego pilotażu na śmigłowcach Colibri, opuścili ośrodek 26 czerwca 2009 roku. Ostatnia faza procesu wymiany sprzętu zakończyła się w czerwcu 2012 roku wraz z wycofaniem pozostałych dwóch maszyn
Bell 212, służących w Eskadrze-Północ, gdzie wykonywały misje nadzorowania wód terytorialnych obok AS332L1 Super Puma. Znalazły one nabywców na rynku cywilnym, a zostały zastąpione przez maszyny Eurocopter EC155B wyposażone w wyciągarki, autopilota kontrolującego maszynę w zawisie, morską radiostację (140–150 Mhz) oraz pływaki. Ostatnia z tych maszyn przybyła do eskadry w czerwcu 2012 roku. Dowódcą Lotniczej Grupy Wsparcia jest pułkownik Thomas Helbig, który rozpoczął
System „Aero Mission” produkcji Aerodata jest zintegrowanym narzędziem służącym do zarządzania misją, połączonym z multispektralnym systemem obrazowania terenu i możliwością uzyskiwania połączeń i przekazywania obrazu w czasie rzeczywistym. Widzimy go tutaj na pokładzie EC135T2 bazującego w Bonn-Hangelar
44
www.armia24.pl
Martin Scharenborg & Ramon Wenink Błękitni strażnicy Niemiec
Od roku 2006 federalne Ministerstwo Spraw Wewnętrznych odpowiada za 12 stacji ratownictwa medycznego. 31 stycznia 2007 roku rozpoczęła się modernizacja floty śmigłowców, co skutkowało wyposażeniem wszystkich stacji w zmodernizowane maszyny EC135T2i, co nastąpiło do 2008 roku. Na zdjęciu EC135Ti ze stacji „Christof 2” pełniący dyżur przy szpitalu we Frankfurcie
służbę w roku 1980, jeszcze w Federalnej Straży Granicznej. W roku 1983 otrzymał awans na porucznika, a karierę pilota rozpoczął rok później na Alouette II. Po otrzymaniu uprawnień, przez trzy lata służył w eskadrze stacjonującej w Oberschleissheim jako pilot liniowy, a następnie jako zastępca szefa operacji lotniczych. W 1989 roku został oficerem odpowiedzialnym za sprawy administracyjne w Sankt Augustin, a także latał jako pilot operacyjny na maszynach BO 105. W 1991 został zastępcą Maszyny EC135T2i zastąpiły śmigłowce Bell 212 i Bo-105CBS-5 w roli maszyn ratownictwa medycznego. Mogą być wyposażone w systemy HELLAS oraz EuroNav IV służące do obrazowania terenu. Dodatkowo posiadają radiostację policyjną i telefon satelitarny. Wyposażone sa także w nowoczesne urządzenia służące do opieki nad przewożonym pacjentem – defibrylator„Corpuls 3”, system wspomagania oddychania„Oxylog 3000”, pompę„Accuvac Rescue”, automatyczny system infuzyjny„Braun Perfusor Compact S”, nosze oraz inne wyposażenie medyczne. Do zadań MEDEVAC przystosowana jest też niewielka liczba maszyn EC155B, które mogą przewozić pacjenta na noszach oraz dwóch ratowników medycznych. Występują one w błękitnym malowaniu Federalnej Policji i są wykorzystywane podczas wydarzeń typu ostatni szczyt G7 z czerwca 2015 roku. Na zdjęciu EC155B zabezpieczający szczyt G7 na zamku Elmau
ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 45
w powietrzu
Fliegerstaffel Nord z Fuhlendorfu używa obecnie maszyn typu EC135T2, AS332L1 oraz EC155B. Ten ostatni w drugiej połowie 2011 zastąpił śmigłowiec Bell 212. Na zdjęciu widoczne są EC135, AS332L1 i Bell 212 na lądowisku w Fuhlendorf Bundespolizei Fliegergruppe / Lotnicza Grupa Wsparcia Policji Federalnej, Główne Centra Operacji Eskadra
Lokalizacja
Typy śmigłowców
Fliegerstaffel -West * Fliegerstaffel -Nord Fliegerstaffel -Ost Fliegerstaffel-Mitte Fliegerstaffel-Süd Luftfahrerschule* Zentrale Instandhaltungsstaffel*
Bonn-Hangelar (Sankt-Augustin) Fuhlendorf Blumberg Fuldatal Oberschleißheim Bonn-Hangelar (Sankt-Augustin) Bonn-Hangelar (Sankt-Augustin)
AS332L1, EC135T2, EC155B AS332L1, EC135T2, EC155B AS332L1, EC135T2, EC155B AS332L1, EC135T2, EC155B AS332L1, EC135T2, EC155B EC120B, EC135T2 AS332L1, EC120B, EC135T2, Bell 212, EC155B
dowódcy morskiej eskadry z Fuhlendorf. W międzyczasie zdobył także uprawnienia na SA330J Puma. W roku 1996 wrócił do Sankt Augustin, gdzie przejął dowodzenie eskadrą. W roku 1999 otrzymał uprawnienia na H155. W latach 2003–2005 dowodził eskadra w Oberschleissheim, a w okresie 2005–2009 był zastępcą dowódcy całej Lotniczej Grupy Wsparcia, którą dowodzi od marca 2009 roku. W chwili obecnej posiada także uprawnienia na AS332L1, a w powie-
trzu spędził łącznie 3 600 godzin. „W latach 1999–2012 całkowicie odnowiliśmy naszą flotę, która prezentuje najwyższy poziom techniczny. Jednak postęp trwa cały czas i nosimy się z zamiarem pierwszej maszyny AS332L1e, cyfrowego odpowiednika „analogowego” śmigłowca L1 i planujemy całkowitą wymianę wszystkich maszyn Super Puma na wersje z glass cockpit. Myślimy też o następcy używanego teraz systemu FLIR oraz pulpitu jego operatora. Szperacze SX-
16 będą zastąpione urządzeniami TrakkaBeam 800. Naszym celem jest zwiększanie osiągów i obniżenie wagi maszyn. Z tej przyczyny wraz z Airbusem pracujemy nad programem ulepszenia naszych EC135 T2+, bez konieczności ich wymiany na T3, czyli H135” – stwierdza Thomas Helbig z dumą.
Śmigłowcowa służba medyczna
W związku z rosnącą liczbą wypadków na niemieckich autostradach, na początku lat 1970. zrodziła się inicjatywa powołania narodowego systemu ratownictwa medycznego. Pierwsze śmigłowce (MBB Bo-105) używane były przez ADAC, czyli niemieckie stowarzyszenie motocyklistów. Wkrótce dołączyły do nich wojskowe maszyny Bell UH-1 D Huey. Kolejna partia pomalowanych na pomarańczowo 22 maszyn MBB Bo-105CBS-5 oraz dwóch Bell 212 zamówiona została przez niemieckie MSW. Maszyny stanowiły wyposażenie 22 stacji ratownictwa medycznego. Chociaż maszyny podlegają MSW, pilotowane są przez personel Lotniczej Grupy Wsparcia Bundespolizei. W związku z ograniczeniami budżetowymi, liczba stacji ratownictwa została w 2006 roku zredukowana do 12, pozostałe zostały przejęte przez prywatnych operatorów, jak np. ADAC. W 2007 rozpoczęto proces modernizacji floty – 16 maszyn EC135T2 zastąpiło w jego wyniku starzejące się MBB Bo-105CBS-5. Nowe śmigłowce mogły być wyposażone w system HELLAS, Widoczny AS332L1 pomalowany jest w typową dla Bundesgrenzschutz zieloną barwę. Po zmianie nazwy na Bundespolizei, wszystkie maszyny otrzymały eleganckie ciemnoniebieskie malowanie
46
www.armia24.pl
INSTYTUT TECHNICZNY WOJSK LOTNICZYCH ul. Księcia Bolesława 6, 01-494 Warszawa, skr. poczt. 96 tel.: 261 851 300; faks: 261 851 313 www.itwl.pl e-mail:
[email protected]
Prowadzimy działalność innowacyjną w zakresie: • Badania naziemne i w locie • Systemy diagnostyczne dla techniki lotniczej • Wspomaganie sterowania eksploatacją • Symulacja i modelowanie • Awionika • Uzbrojenie lotnicze • Systemy rozpoznania, dowodzenia i szkolenia • Integracja systemów C4ISR • Bezzałogowe statki powietrzne • Diagnostyka powierzchni roboczych lotnisk • Badania paliw i cieczy roboczych • Testów i certyfikacji wyrobów
Posiadamy: • Koncesję Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Nr B-404/2003 • Natowski Kod Podmiotu Gospodarki Narodowej (NCAGE) 0481H • Wewnętrzny System Kontroli Nr W-45/8/2015 w zakresie naukowobadawczego wspomagania eksploatacji lotniczej techniki wojskowej • Świadectwo Bezpieczeństwa Przemysłowego pierwszego stopnia: krajowe, NATO Secret, EU/UE Secret • Uprawnienia do nadawania tytułu naukowego doktora habilitowanego
w powietrzu
Aktywna służba Rezerwy Sił Powietrznych
Na zdjęciu widoczne są wszystkie typy maszyn używanych obecnie przez Fliegerstaffel-Mitte: EC155B, AS332L1 oraz EC135T2, lecące nad typowym dla okolic Kassel krajobrazem
a także system obrazowania terenu EuroNav IV RN6, taktyczną radiostację policyjną oraz telefon satelitarny. Opiece nad ofiarami wypadków służy szeroka gama urządzeń. Dla potrzeb zadań MEDEVAC niewielka liczba EC155B, znanych także jako EC155 PHS-San, została przystosowana przez dodanie pary noszy oraz miejsc dla dwóch ratowników medycznych. Maszyny te malowane są na kolor błękitny, podobnie jak pozostałe śmigłowce Policji Federalnej.
Ośrodek szkolenia
Od 1957 główny ośrodek szkolenia pilotów znajduje się przy lotnisku Hangelar-Sankt
Augustin. Tzw. Luftfahrerschule odpowiada za każdą fazę procesu szkolenia pilota śmigłowca. Dzieje się tak od roku 2007. Oprócz zajęć dotyczących techniki i obsługi maszyn, przyszli piloci uczestniczą w kursach na licencję pilota komercyjnego (CPL-H), obsługi aparatury pokładowej, współpracy z załogami innych maszyn, kursy instruktorskie, przygotowujące do lotów w warunkach górskich, policyjne kursy taktyczne, loty z podwieszonym ładunkiem itp. Piloci zdobywają uprawnienia na wszystkie dostępne typy maszyn: EC120, EC135, EC155, AS332, Bo-105, BK-117, EC145 oraz MD902. Odbywa się także szkolenie
z wykorzystaniem gogli noktowizyjnych. „Niemiecka policja jako pierwsza zaczęła stosować tego typu urządzenia już w 1987 roku. Toteż do Sankt Augustin przybywają kursanci z wielu różnych krajów” – powiada Thomas Schoenherr, szef wyszkolenia – „Od roku 1991 wylataliśmy w warunkach nocnych ponad 30 tys. godzin, co stanowi około 10% wszystkich naszych misji”. Kandydaci na pilotów odbywają 16-miesięczne szkolenie, podczas którego biorą udział w 200 godzinach wykładów teoretycznych, 180 godzin w powietrzu, z czego 140 na EC120B Colibri, a 40 na EC135T2. Wykorzystywany jest także symulator EC135. W roku 2009 w wyposażeniu ośrodka pojawił się specjalny symulator lotów nocnych dedykowany EC135T2. Jest to urządzenie produkcji Frasca International, wyposażone w panoramiczny ekran 200 x 70 stopni, z odwzorowanym krajobrazem okolic Bonn i Kolonii. System odtwarza także realistyczne wibracje podczas skrętów. Po ukończeniu kursy dalsze szkolenie odbywa się już w eskadrach liniowych. W ośrodku szkoleni są także piloci sił policyjnych poszczególnych Landów RFN. Na jednym kursie znajduje się maksymalnie 16 przyszłych pilotów oraz 9 techników obsługi.
Zadania specjalne
Jednym ze szczególniejszych zadań wykonywanych przez Lotniczą Grupę Wsparcia, były działania wykonywane na rzecz Federalnego Biura Ochrony Przeciwradiacyjnej od roku 1993. Cztery maszyny E135T2 zostały wtedy wyposażone w spektrometry
Trzy maszyny AS332L1 Super Puma weszły do służby w 1988 roku. 17 dodatkowych maszyn tego typu w 2006 roku zastąpiły 22 śmigłowce SA330J Puma. Instalacje przeciwoblodzeniowe pozwalają maszynom Lotniczej Grupy Wsparcia na operowanie w skrajnie trudnych warunkach zimowych. Z tego też powodu często korzysta z nich kanclerz Angela Merkel, a także inni znaczący niemieccy politycy. Na zdjęciu widoczny AS332L1 lecący w zwartym szyku z EC135T2 gdzieś nad północnymi Niemcami
48
www.armia24.pl
Centra Ratownictwa Medycznego Nazwa Christoph 2 Christoph 3 Christoph 4 Christoph 7 Christoph 9 Christoph 12 Christoph 13 Christoph 14 Christoph 17 Christoph 29 Christoph 34
Typy Lokalizacja śmigłowców
Frankfurt Cologne Hannover Kassel Duisburg Siblin Bielefeld Traunstein Kempten Hamburg Güstrow BrandenChristoph 35 burg
Podległość
EC135T2i EC135T2i EC135T2i EC135T2i EC135T2i EC135T2i EC135T2i EC135T2i EC135T2i EC135T2i EC135T2i
Fliegerstaffel–Mitte Fliegerstaffel–West Fliegerstaffel–Nord Fliegerstaffel–Mitte Fliegerstaffel–West Fliegerstaffel–Nord Fliegerstaffel–Nord Fliegerstaffel–Süd Fliegerstaffel–Süd Fliegerstaffel–Nord Fliegerstaffel–Nord
EC135T2i
Fliegerstaffel–Ost
promieni gamma o wysokiej rozdzielczości pozwalające na badanie stopnia skażenia stosunkowo dużej przestrzeni w krótkim okresie czasu. Dane zebrane podczas pomiarów były nanoszone na elektroniczną mapę i po 10 minutach znany był pełny obraz sytuacji. Jest to bardzo ważny element przeciwdziałania awariom w przemyśle związanym z energia jądrową. Prowadzone są również wspólne ćwiczenia z udziałem maszyn sąsiednich krajów, szczególnie z Francuzami i Szwajcarami, którzy używają swoich maszyn Ecureuil i Super Puma, co pozwala na skuteczną współpracę międzynarodową w razie wystąpienia zagrożeń. Lotnicza Grupa Wsparcia współpracuje także ściśle z GSG 9 (Grenzschutzgruppe 9), jednostkę Bundesgrenzschutzu powołaną do zwalczania terroryzmu, podlegającą MSW. Grup-a współdziała także z Federalna Policją i jej jednostkami specjalnymi – Spezial Einsatz Kommandos (SEK). GSG 9 może być także użyta za granicą pod egidą ONZ lub Unii Europejskiej, współpracując wówczas z podobnymi jednostkami z innych krajów. GSG 9 składa się z trzech tzw. Zespołów Specjalnych, podzielonych na grupy bojowe. Zespół Jeden (GSG9/1) to jednostka interwencji lądowej, GSG9/2 specjalizuje się w działaniach na morzu, a GSG9/3 szkoli się w zakresie skoków spadochronowych, ze szczególnym uwzględnieniem techniki HALO i przy współudziale Lotniczej Grupy Wsparcia.
Maszyny EC135T2 wykonują najczęściej zadania o charakterze patrolowym i łącznikowym. Śmigłowiec może przewozić siedem osób łącznie z załogą. Zarówno EC155B1, jak EC135T2 mogą być wyposażone w silny reflektor-szperacz Sx-17 o mocy 1600 Watów, a także głowice, w których mieszczą się multispektralne systemy obserwacyjne FLIR (Forward Looking Infra Red) typu „Star Safire HD”, połączone z systemem zarządzania misją „Aero Mission” z Aerodata oraz systemy obserwacyjne wideo i obrazowania terenu
Przekraczanie kolejnych granic
Prowadzone w ostatnich latach działania nie były rutynowe. Obejmowały na przykład lotnicza osłonę operacji CASTOR, czyli transportu odpadów radioaktywnych z francuskiej elektrowni La Haguew do Gorleben w Niemczech, co spotkało się ze sprzeciwem i demonstracjami aktywistów ekologicznych. Maszyny Grupy biorą także udział w likwidacji skutków klęsk żywiołowych, ochraniają wydarzenia polityczne, np. szczyt G8, a także rozmaite jubileusze, jak np. rocznice utworzenia NATO w 2009
roku. Działania śmigłowców zabezpieczały też wizytę papieża Benedykta XVI w roku 2011, czy też ostatni szczyt G7 w Garmisch Partenkirchen. W tej ostatniej operacji brało udział aż 30 maszyn Grupy. Działa ona
także poza granicami Niemiec. W latach 1973 i 1974 pomagały Etiopczykom w walce z klęską głodu, a w roku 2000 znalazły się w Mozambiku, gdzie walczyły ze skutkami katastrofalnej powodzi. Zaledwie trzy maARMIA • 11 (84) Listopad 2015 49
w powietrzu
Dnia 28 czerwca 2007 roku francuskie zakłady w Marignane przekazały oficjalnie sześć zamówionych maszyn EC120B Colibri. W roku 2008 rozpoczął na nich szkolenie pierwszy rocznik kursu w „Luftfahrerschule”. Na zdjęciu formacja EC120 w locie nad Bonn
Akcja ratunkowa prowadzona z pokładu EC135T2
szyny SA300J Puma wykonały tam ponad 300 misji humanitarnych. W tym samym roku śmigłowce grupy współuczestniczyły w zwalczaniu pożarów lasów we Francji i Portugalii. Grupa uczestniczy także w działaniach związanych z ochroną zewnętrznych granic UE, znanych pod określeniem FRONTEX. Od 2008 jej maszyny latają pod niebem Słowenii, Rumunii, Węgier, Malty, Grecji i Włoch. Jak mówi Thomas Helbig „działania FRONTEX traktujemy jako kluczowe w związku z rozszerzającym się obecnie kryzysem imigracyjnym. W tym roku maszyna Super Puma z naszej Grupy znalazła się na włoskiej wyspie Lampedusa”. W dalszym ciągu duży nacisk kładziony jest na współdziałanie z jednostkami antyterrorystycznymi – GSG 9 i SEK.
Nowe wyzwania
Obecnie, licząca 85 maszyn flota Grupy, składająca się z 6 maszyn H120, 25 H135, 19 H155, 19 AS332L1 oraz 16 H135, operuje z czterech głównych centrów oraz siedmiu tzw. wysuniętych stacji. W samym tylko roku 2015 maszyny grupy spędziły w powietrzu ponad 20 000 godzin. Ogromna fala uchodźców napływających do Niemiec jest prawdziwym wyzwaniem dla Federalnych i Krajowych sił policyjnych. Na granicy niemiecko-austriackiej pojawiły się znowu posterunki graniczne. „Znowu wykonujemy zadania, które były naszymi głównymi działaniami w przeszłości. Patrolujemy granice. Nasza mobilność jest tu decydującym czynnikiem, zarówno w zakresie zadań patrolowych jak i transportowych” – mówi Thomas Helbig. I dodaje, że „jedną z najbardziej szczególnych dla mnie misji były wspólne z GSG 9 działania prowadzone w Somalii z pokładu okrętu USS Boxer w kwietniu i maju 2009. Chodziło o uwolnienie zakładników ze statku handlowego Hansa Stavanger. Ostatecznie misja została z powodów politycznych odwołana, ale dni spędzone na pokładzie USS Boxer przysporzyły nam kolejnych cennych doświadczeń. Przekonaliśmy także o naszych umiejętnościach Amerykanów. Równie dobrze pamiętam szczyt G7 w Alpach, w który zaangażowanych było 30 śmigłowców i około 500 spośród ogólnej liczby 900 ludzi z naszego personelu”. Dowódca Grupy podkreśla także, ze stoję przed nią w roku 2016 kolejne zadania w postaci ochrony bezpieczeństwa żeglugi. Z duma podkreśla także bardzo wysoki procent sprawności maszyn, który w przypadku Lotniczej Grupy Wsparcia Policji Federalnej wynosi aż 75%.
n
Tłumaczenie: Tomasz Basarabowicz
50
www.armia24.pl
Martin Scharenborg & Ramon Wenink Błękitni strażnicy Niemiec
www.wb.com.pl
ul. Poznańska 129/133, 05-850 Ożarów Mazowiecki, tel.: +48 22 731 25 00, fax: +48 22 731 25 01, e-mail:
[email protected]
w powietrzu
Zmierzch
Prowlera 52
www.armia24.pl
27 czerwca 2015 roku Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych po 44 latach ekploatacji wycofała ostatni samolot typu Prowler. Ceremonia miała miejsce w morskiej bazie lotniczej Whidbey Island. Obecnie ostatnim użytkownikiem tych samolotów pozostaje United States Marine Corps (USMC), czyli Korpus Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych, który planuje ostateczne wycofanie swoich Prowlerów w roku 2019. Martin Scharenborg i Ramon Wenink odwiedzili bazę lotniczą Piechoty Morskiej w Cherry Point i odbyli loty ostatnimi pozostającymi w linii maszynami. Martin Scharenborg & Ramon Wenink Walka elektroniczna
Wywodzący się z dwumiejscowego samolotu Grumman A-6E Intruder, czteromiejscowy Northrop Grumman EA-6B Prowler został zaprojektowany jako następca Grummana EA-6A Electronic Intruder. Spełniać miał rolę samolotu walki elektronicznej w USMC, a w Marynarce Wojennej miał przejąć wykonywanie zadań tego rodzaju od samolotu Douglas EKA-3B Skywarrior. Powstało nie mniej niż 170 maszyn, które wyposażono w wyspecjalizowane systemy walki elektronicznej, służące do wykrywania, identyfikacji i lokalizowania emisji radiowo-magnetycznych i – jeśli były one wrogie – do zakłócania tych emisji przez utrudnianie pracy radarów, nieprzyjaciel-
w powietrzu
US Navy wycofała swoje ostatnie samoloty Northrop Grumman EA-6B Prowler dnia 27 czerwca 2015 roku, po niemal 45 latach nieprzerwanej służby w linii. Ceremonia pożegnania odbyła się w NAS (Navy Air Station) Whidbey Island. Widoczny na zdjęciu Prowler przelatuje ponad górami północnego Afganistanu podczas operacji „Enduring Freedom”. Samolot (163399/VG-500) należał do eskadry VAQ-133 stacjonującej w Whitbey Island i przydzielony był do Carrier Air Wing 9 (CVN-9), startującej z John C. Stennis (CVN-74). Jednostka przesiadła się na maszyny Boeing EA-18G Growler latem 2014 roku
skich środków łączności oraz komunikacji pomiędzy systemami uzbrojenia oraz niszczenie ich w razie potrzeby przy pomocy rakiet typu Anti-Radiation-Missiles jak AGM45 „Shrike”, a później AGM-88 „HARM”. W tym celu w samolocie znajdowało się miejsce dla pilota oraz trzech operatorów systemów walki elektronicznej (ECMO – Electronic Counter Measures Officers). Pierwszy Prowler wzbił się w niebo w roku 1968, trzy lata później wszedł na wyposażenie Marynarki Wojennej oraz USMC jako główna platforma SEAD (Suppression of Enemy Air Defence).
54
Modyfikacje ICAP
W związku z rozwojem systemów uzbrojenia potencjalnych przeciwników, konieczne były modyfikacje EA-6B już na wczesnym etapie jego użytkowania. Pierwsze z nich pojawiły się na produkowanych od 1973 roku samolotach o powiększonych możliwościach („Extended Capability”), wkrótce po nich pojawiły się w służbie samoloty o poprawionych możliwościach („Improved Capability” – ICAP-I), które znalazły się w linii w latach 1976–1977. Modyfikacje dotyczyły zintegrowanego systemu zakłócania AN/ALQ-99, zainstalowania radaru
poszukiwawczego AN/APS-130 oraz systemu zakłócania nieprzyjacielskich środków maskowania emisji hałasu AN/ALQ-126A, który zastąpił poprzedni model AN/ALQ100. Najbardziej znaczącą modyfikacją w programie ICAP-I była zmiana w układzie przyrządów w kabinie oraz wprowadzenie nowych elementów ułatwiających koordynację pracy całej załogi. Przednie stanowisko operatora ECMO służyło zakłócaniu łączności i nawigacji, natomiast dwa tylne stanowiska operatorów odpowiadały za pozostały zestaw środków walki elektronicznej.
www.armia24.pl
Martin Scharenborg & Ramon Wenink Zmierzch Prowlera
W roku 1995, w wyniku decyzji Departamentu Obrony USA, stał się zasadniczym samolotem walki elektronicznej i od tego czasu przeszedł szereg modyfikacji. Obecnie, jedynym użytkownikiem samolotów tego typu jest US Marine Corps, lecz mają one być ostatecznie wycofane w roku 2019. Ostatnie cztery operacyjne eskadry stacjonują w MCAS (Marine Corps Air Station) Cherry Point. Od 2016 rokrocznie będzie rozwiązywana jedna z nich, poczynając od VMAQT-1 „Banshees”. Na zdjęciu widoczny jest należący do tej eskadry Prowler podczas lotu nad Atlantykiem jesienią 2015 roku
Pod koniec lat siedemdziesiątych XX wieku implementowano kolejny program modyfikacji, ICAP-II. Pierwszy prototyp maszyny o tym standardzie został oblatany w roku 1980, a produkcja seryjna rozpoczęła się w roku 1984. Pierwsze Prowlery ICAP-II oznaczano „Block 82”, objęte były bowiem finansowaniem z roku fiskalne-
go 1982. Były one wyposażone w system zakłócania AN/ASQ-113, który zastąpił wcześniejszy AN/ASQ-191. Zastosowano zasobnik inercyjnego systemu nawigacji (CAINS), czyli AN/ASN-130, nowy komputer misji AN/AYK-14, poprawiono tablice przyrządów. Samolot uzyskał też zdolność wystrzeliwania nowych rakiet AGM-88
Prowlery odgrywały i wciąż odgrywają ważną role w prowadzonych na świecie operacjach wojskowych. Były one jednymi z pierwszych samolotów, które działały w irackiej i syryjskiej przestrzeni powietrznej w trakcie operacji „Inherent Resolve”, czyli kampanii przeciw ISIL. Na fotografii maszyna EA-6B podczas lotu nad Atlantykiem. Wyraźnie widoczne nietypowe rozwiązanie rozmieszczenia stanowisk w kokpicie, gdzie zasiada pilot i trzech operatorów systemów nazywanych ECMO. Pod skrzydłem widoczne dwa zasobniki zakłócające AN/ALQ-99
„HARM”. Samoloty wariantu „Block 86” otrzymały nowe radiostacje AN/ARC-182 oraz AN/ARC-199. W odmianie „Block 89” zastosowano między innymi modyfikacje w systemie zakłócania taktycznego (TJS) AN/ALQ-99, ulepszony modem danych (IDA) oraz zaawansowany multimisyjny terminal taktyczny (MATT), zawierający data-link. Wprowadzono także zestaw przeciw falom radiowym AN/USQ-113 o raz zmieniono aranżację oświetlenia w kabinie,
ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 55
w powietrzu by ułatwić załodze prace przy użyciu gogli noktowizyjnych.
ICAP-III
Załoga podczas sprawdzania średniozakresowego zasobnika zakłócającego AN/ALQ-99 „Mid-Band” w MCAS Cherry Point. Prowler został zaprojektowany do wykrywania, identyfikacji i lokalizowania emisji elektromagnetycznych – i – w razie potrzeby – do ich zakłócania bądź niszczenia. Pozostałe w służbie samoloty zostaną wycofane w roku 2019 po prawie 45 latach w linii
56
Podjęta w 1995 roku decyzja Departamentu Obrony USA o wycofaniu należących do sił powietrznych samolotów walki elektronicznej McDonnel Douglas F-4G Wild Weasel oraz General Dynamics EF-11A Weasel pozostawiała Prowlera jedyną w służbie platformą tego typu. Zarówno US Navy, jak i USMC wykorzystywały ten samolot intensywnie w działaniach w rejonie Zatoki Perskiej podczas operacji „Desert Shield” i „Desert Storm”. Od 1995 samolot miał brać także udział w działaniach USAF, operacjach połączonych oraz operacjach koalicyjnych na całym świecie. Prowler odgrywał istotną rolę podczas operacji „Decisive Endeavour” nad Bośnią i Hercegowiną w roku 1996, a także w tym samym rejonie w latach 1997–1998 podczas operacji „Deliberate Guard”. W roku 1999 Prowlery wspierały działania sił NATO w Serbii, podczas operacji „Allied Force”, prowadząc działania w zakresie tzw. HARM Support, zakłócania pracy radarów czy też wspierania akcji ratowniczych CSAR. Prowler okazał się być skutecznym i niezastąpionym narzędziem walki elektronicznej, potrzebował jednak ciągłych ulepszeń, by móc pozostać równie efektywny w początkach XXI wieku. Firma Northrop Grumman otrzymała zamówienie na zmodyfikowanie całej floty Prowlerów w ramach programu ICAP-III. Składał się on z pięciu różnych zagadnień („Block I–V”). Pierwsze z nich dotyczyło zainstalowania nowego systemu odbioru zakłóceń taktycznych AN/ALQ-218. Jest to system pasywny o dużej wydajności, służący do wykrywania, identyfikowania i lokalizowania źródeł emisji radiowych. Równolegle z tym systemem w kokpicie pojawiły się nowe wyświetlacze ekranu planowania misji oraz inne. „Block II” z kolei wprowadzał nowy wielofunkcyjny system dystrybucji informacji (MIDS), składający się z systemu Link 16 oraz dalszych uzupełnień systemu planowania misji. „Block III” koncentrował się na instalacji nowych wersji oprogramowania, wprowadzono także przekaźnik niskich częstotliwości (LBT). Poprawiono także system przekazywania danych przez MIDS. Natomiast „Block IV”, wprowadzany od roku budżetowego 2010 posiadał zdwojony system zakłóceń łączności AN/USQ-113(V)4, system przeciwdziałania środkom powietrznym (ACDS) AN/ALE-47, poprawiony cyfrowy system kontroli lotu (DFCS), a w przypadku samolotów wykorzystywanych przez USMC system podświetlania celów AN/AAQ-28(V). www.armia24.pl
Martin Scharenborg & Ramon Wenink Zmierzch Prowlera Instalacja ta okazała się wysoce efektywna w misjach typu ISR (Intelligence Surveillance and Reconnaissance, czyli obserwacji i rozpoznania wywiadowczego). „Block V” zawierał ostatni zestaw modyfikacji w programie ICAP-III i koncentrował się głównie na instalowaniu poprawionych wersji oprogramowania komputerów i rozpoczął się w roku budżetowym 2011.
Ostatnie działania
Już od samego początku działań w ramach operacji „Iraqi Freedom” w 2003 roku, Prowlery – operujące z pokładów lotniskowców US Navy oraz z Prince Sultan Air Base w Arabii Saudyjskiej, wykonujące zadania na korzyść USMC – odegrały bardzo istotną rolę. Podobnie było podczas operacji „Enduring Freedom” w Afganistanie. Eskadra VMAQ-2 z USMC, jako pierwsza jednostka wyposażona w Prowlery, operowała z irackiej ziemi, z bazy Talil (2004-05) W latach 2005–2008 eskadry VMAQ-1, VMAQ-2, VMAQ-3 oraz VMAQ-4 stacjonowały w irackiej bazie Al. Asad. Trwała również operacja „Enduring Freedom” w Afganistanie. Powszechna jest opinia, że Prowlery odegrały tam podstawo-
wą rolę w neutralizacji odpalanych zdalnie ładunków IED. Samoloty US Navy w trakcie trwania obydwu operacji startowały z lotniskowców 5. Floty. Maszyny USMC z kolei znalazły się w 2005 roku w bazie Bagram
Załoga Prowlera z VMAQT-1 w trakcie ostatnich ustaleń przed startem z MCAS Cherry Point do lotu nad Karoliną Północną. W chwili obecnej podczas kursu w eskadrze szkoleni są ostatni piloci i operatorzy ECMO przed jej rozwiązaniem w lecie przyszłego roku
ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 57
w powietrzu
Prowler z VMAQT-1 podczas kołowania przed startem do lotu treningowego z MCAS Cherry Point. W operacji „Enduring Freedom” wzięły udział Prowlery USMC, od 2005 roku stacjonujące w bazie Bagram w północnym Afganistanie, a później także na innych lotniskach Azji południowo-wschodniej, skąd do dziś wykonują misje bojowe w ramach operacji „Freedom Sntinel” nad Afganistanem oraz „Inherent Resolve”
58
w Afganistanie. Operowały także z lotnisk Azji południowo-zachodniej w ramach operacji „Freedom Sentinel” nad Afganistanem oraz „Inherent Resolve” nad Irakiem i Syrią przeciwko siłom ISIL. Prowlery z VMAQ-3 znalazły się w tym rejonie działań w czerwcu roku 2014, a maszyny VMAQ-4 w sierpniu tego roku. Obydwie jednostki do lutego 2015
roku wykonywały misje „Special Purpose Marine Air Ground Task Force” (SP-MAGTF), startując z katarskiej bazy Al.-Udeid wspierały działania lotnictwa koalicji w zakresie walki elektronicznej. Według pisma „Marine Corps Times” eskadra VMAQ-4 „Seahawks” wykonała w tym czasie 110 misji bojowych spędzając w powietrzu 800 godzin. W ramach
www.armia24.pl
thalesgroup.com/naval
Rozwiązania dla sektora morskiego Gdziekolwiek bezpieczeństwo i jego poczucie mają znaczenie, my je dostarczamy
POSZUKIWANIE I RATOWNICTWO Zapewnienie bezpieczeństwa dzięki szybkiej reakcji morskich samolotów patrolowych z całkowicie zintegrowanym systemem
MISJE HUMANITARNE Skoordynowana pomoc w sytuacji katastrof i klęsk żywiołowych, operacje ewakuacji oraz poszukiwanie i ratownictwo PROJEKCJA SIŁY Z MORZA Wsparcie operacji desantowych i specjalnych, obrona przeciwrakietowa i uderzenia na cele lądowe
KONTROLA MORZA Zapewnienie spójności terytorialnej oraz najwyższego poziomu świadomości sytuacyjnej na morzu
ZADANIA POLICYJNE Zwalczanie przemytu narkotyków, operacje antyterrorystyczne, nielegalna imigracja, zanieczyszczenie środowiska
Każdego dnia podejmowane są miliony decyzji w obszarze morskiego bezpieczeństwa. Thales znajduje się w ich centrum. Naszym radarom, sonarom, systemom kontroli ognia, rozwiązaniom C4ISR oraz rozwiązaniom w zakresie integracji systemów i programów modernizacji okrętów wojennych zaufało ponad 50 marynarek wojennych świata, gdyż każde z nich zawiera przodujące w świecie inteligentne technologie. Zapewniamy osobom podejmującym kluczowe decyzje niezbędne informacje i narzędzia kontroli w celu bardziej efektywnego reagowania w środowiskach o znaczeniu krytycznym. Wszędzie, wspólnie z naszymi klientami zmieniamy świat na lepsze.
w powietrzu Prowler z eskadry VMAQ-2 podchodzi do lądowania na MCAS Cherry Point. Samolot ten był maszyną walki elektronicznej, przystosowaną do startów zarówno z lotnisk, jak i pokładów lotniskowców. Jego protoplastą był Grumman A-6A Intruder
SP-MAGTF eskadry Prowlerów USMC wystawiają zespoły składające się z 4 do 6 maszyn, a każda z eskadr działa na zasadzie rotacyjnej. W roku 2011 pięć Prowlerów z VMAQ-1 brało udział w operacji „Unified Protector” nad Libią. Startowały one z włoskiej bazy Aviano. Obecnie Prowlery USMC stacjonują w bazie Iwakuni w Japonii w ramach Unit Deployment Program (UDP).
Koniec epoki
Produkcja Prowlerów zakończyła się w 1991 roku po dostarczeniu przez zakłady North-
rop Grumman 170. samolotu. Pomimo swojego wieku maszyna ta nadal jest ważnym środkiem bojowym pozostającym w dyspozycji sił USA i koalicji. Pomimo faktu posiadania przez Prowlera najnowocześniejszych systemów elektronicznych w US Navy dostrzeżono dwie słabe strony samolotu – brak możliwości samoobrony oraz stosunkowo duża załoga. Wobec tego zamiast przeprowadzać kolejne modyfikacje zdecydowano o stopniowym wycofywaniu floty Prowlerów z linii. Od roku 2009 były one zastępowane maszynami Boeing EA-18G Growler.
Ostatni przegląd przed kołowaniem Prowlera z VMAQ-2 do startu z MCAS Cherry Point i rutynowym lotem nad Karoliną Północną. W kabinie znajduje się tylko trzech z czterech członków załogi. Po zastosowaniu programu ICAP-III nie jest już konieczna obecność wszystkich trzech operatorów ECMO
Martin Scharenborg & Ramon Wenink Zmierzch Prowlera Samolot ten, powstały w oparciu o płatowiec F/A-18F Super Hornet jest w stanie bronić się w nieprzyjaznym otoczeniu, a jego dwuosobowa załoga powinna być w stanie uporać się z kontrolą wszystkich systemów walki elektronicznej. Kolejną przewagą EA-18G jest mniejsza liczba godzin potrzebnych do obsługi technicznej. Dostawa 114 zamówionych samolotów odbyła się sprawnie, więc US Navy mogła definitywnie pożegnać się z Prowlerami już w 2015 roku. W związku z ostatecznym wycofaniem maszyny, dotychczasowa jednostka szkolna dla pilotów Prowlerów zarówno z USN, jak i USMC – VAQ-129 „Vikings” z bazy Whidbey Island, w czerwcu 2013 zakończyła szkolenia na tych maszynach, przekazując te zadania do VMAQT-1 stacjonującej w bazie Cherry Point w Karolinie Północnej. Ostatnie operacyjne wykorzystanie Prowlerów należących do US Navy miało miejsce w listopadzie 2014 roku, kiedy to eskadra VAQ134 „Garudas” znalazła się na pokładzie lotniskowca CVN-77 „George H.W. Bush” w ramach Carrier Air Wing-8 (CVW-8). W maju 2015 roku odbyły się ostatnie loty Prowlerów, a huczna ceremonia pożegnania maszyn miała miejsce w bazie Widbey Island i trwała od 25 do 27 czerwca 2015. USMC nie przyjął wprost planu ostatecznego wycofania swoich starzejących się Prowlerów i zastąpienia ich EA-18G Growler. Zanim to nastąpi, opracowywany jest kompleksowy plan rozwoju MAGTF EW (Electronic Warfare), w którym mieści się poszukiwanie różnorodnych platform powietrznych (środków bezzałogowych, samolotów oraz śmigłowców), zastosowanie najnowszych technologii, w tym także naziemnych środków walki elektronicznej, z myślą o pozostawieniu w rękach dowódców korpusu najefektywniejszych i najnowocześniejszych i uniwersalnych narzędzi. Jednym z głównych komponentów MAGTF EW ma także być Lockheed Mar-
tin F-35 Lightning II. „USMC ma w planie zakup 353 samolotów wersji F-35B oraz 67 F-35C, co da łącznie 420 maszyn tworzących przyszłe lotnictwo taktyczne USMC. Zastąpią one samoloty oparte na płatowcach AV-8B Harrier oraz F/A-18 Hornet oraz staną się ważnym elementem w ramach zastępowania samolotów Prowler. Cały proces ma się zakończyć w roku budżetowym 2031. Nie będzie to wymiana jeden do jednego. Samoloty F-35 są na tyle nowoczesne, że są w stanie zastąpić większę liczbę starszych maszyn” – informuje major Paul Greenber z Biura USMC ds. Komunikacji, w imieniu ppłk. Schutza, dowódcy VMAQT-1 „Banshees”. Ppłk Schutz ukończył Akademię Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych wraz z promocją z roku 1995. Otrzymał wyszkolenie lotnicze i został oficerem lotnictwa morskiego w roku 1997. Na Prowlerach szkolił się w VAQ-129, a po zakończeniu kursu został przydzielony do VMAQ-2. Po ukończeniu kursu z zakresu uzbrojenia
i taktyki służył w japońskiej bazie Iwakuni, a także w Iraku i w Afganistanie. 5 czerwca 2014 przejął od ppłk. Joshuy S.K. Gordona dowództwo nad VMAQT-1. Oprócz wyposażonych w środki walki elektronicznej F-35, USMC będzie także używał bezzałogowych systemów powietrznych (UAS), a także przystosowanych do tego śmigłowców. Do czasu planowanego wycofania Prowlerów z linii w roku 2019, USMC posiada 24 maszyny w czterech eskadrach należących do 14. Grupy Lotniczej Piechoty Morskiej, 2. Skrzydła Lotniczego Piechoty Morskiej stacjonującego w Cherry Point. Jedną z eskadr jest VMAQT-1. Jednostka ta została przekształcona z liniowej eskadry Prowlerów w eskadrę szkolną w zakresie walki elektronicznej. Pierwsi kursanci przybyli do eskadry w październiku 2013, rozpoczynając szkolenie teoretyczne i na symulatorach. 27 marca 2014 roku, z momentem gdy pierwsi kursanci wzbili się w powietrze, eskadra uzyskała pełną gotowość. „Piloci oraz operatorzy
EA-6B Prowler z eskadry VMAQ-3 oczekuje na swoją kolejną misję z lotniska Al.-Udeid w Katarze, skąd startowały samoloty do lotów w ramach operacji „Enduring Freedom”. Prowlery USMC działające w ramach wsparcia operacji „Inherent resolve” wykorzystują do lotów nad Syrią i Irakiem także inne lotniska Azji Południowo-Wschodniej
ARMIA • 11 (84) Listopad 2015 61
w powietrzu
Zasobnik zakłócający AN/ALQ-99 „High/Low-Band” podwieszony pod samolotem EA-6B w bazie MCAS Cherry Point
ECMO są szkoleni na Prowlerach pod nieco innym kątem, co wynika z natury ich służby na tym samolocie. W kokpicie, po prawej jego stronie, znajduje się tylko jeden zestaw wyświetlaczy dla pilota, wiec piloci spędzają więcej czasu na nauce pilotażu, zaś operatorzy ECMO na opanowaniu ich pulpitów. Spędzają oni też więcej czasu na symulatorach. Z kolei piloci spędzają dwa razy czasu więcej w powietrzu, bo ich podstawowym zadaniem jest opanowanie Prowlera do perfekcji. Operatorzy uczą się także posługiwać rakietami AGM-88 „HARM”. Wspólnie z pi-
62
lotami uczestniczą w misjach o trzech stopniach trudności, co pozwala im opanować planowanie i wykonanie misji” – wyjaśnia major Paul Greenberg. Dnia 21 sierpnia 2015 roku Prowlery wykonały swoją ostatnią misję szkoleniową, zakończoną lądowaniem na pomocniczym lotnisku polowym w Bogue. Lądowisko to, nieodległe od bazy w Cherry Point, jest jedynym na Wschodnim Wybrzeżu służącym do ćwiczenia lądowań na pokładzie lotniskowca w warunkach polowych (FCLP). Ostatni kursanci ukończą proces szkolenia
na Prowlerach w maju 2016, a eskadra zostanie wkrótce potem rozwiązana. Jedynymi eskadrami wyposażonymi w Prowlery pozostaną wówczas VMAQ-2 „Death Jesters”, VMAQ-3 „Moon Dogs” i VMAQ-4 „Seahawks”. W ramach programu „Zmierzch Prowlerów” USMC będzie corocznie deaktywował jedną eskadrę aż do 2019 roku. Ostatnią jednostką USMC wyposażoną w tę legendarną maszynę będzie VMAQ-2. n Autorzy pragną podziękować Korpusowi Piechoty Morskiej Stanów Zjednoczonych za gościnność i współpracę. Tłumaczenie: Tomasz Basarabowicz
www.armia24.pl
Martin Scharenborg & Ramon Wenink Zmierzch Prowlera
a n z c Y e T t A R ą E i Św ENUM Razem 12 wydań!
R P a j c o m pro
Razem 18 wydań! Razem 24 wydań!
Oni już wygrali
=
+
+
Borowiec wojciech radom cygański Przemysław skierniewice dondziak grzegorz wrocław drzał dariusz warszawa kolanek sławomir widawa głowacki Tomasz nadolice wielkie węsierski sławomir łąg sTrzała andrzej czarna ruTka krzyszTof sTarachowice Placek naTalia łęki górne anTonik grzegorz kędzierzyn koźle machTyl krzyszTof śrem serylak Tadeusz zielona góra krawczyk adam elBląg zimak marcin szasTarka
=
+
+
+
y oraz Wojskow Magazyn y n a wy w o k o Ilustr yn Wojs y Magaz Militaria n a w o tr Ilus ec. Militaria Wyd. Sp
ł
145,00 z
ojskowy
W Magazyn
oraz
ł
240,00 z
=
+
ł 360,00 z
wilczyńska grażyna warszawa darłak michał roPczyce Błoński PioTr warszawa Pirek PioTr kleszczów muczyński jakuB london marchwicki andrzej kraków PoTyński wojciech ciechocinek chowaniak marek wadowice madej alBerT oPole Bąkowski sławomir świdnica karolak eulalia gdynia olszak michał Poznań gajowiak krysTian świdnik mysiński maciej milanówek Broczek mariusz jelenia góra szymczak roBerT gdynia
Magazyn Wojskowy Wydanie Specjalne
Okręty
6 wydań!
25,00 zł
85,00 zł
2
95,00 zł
ł
325,00 z
Okręty 6 wydań!
Nagrody czekają na Ciebie!!!!
Prenumerata to: 1. Gwarancja otrzymania każdego numeru wprost do domu; 2. Stała niższa cena przez cały rok; 3. Możliwość dokonywania zakupów wybranych książek w cenach promocyjnych (do 30%); 4. Możliwość zakupu książek, których nakłady przeznaczone do sprzedaży krajowej są limitowane; 5. Szansa na otrzymanie jednej ze 100 atrakcyjnych nagród rzeczowych (książek, zegarków, kubków, koszulek, bluz i wielu innych).
Militaria Ilustrowany
Wyd
: Pakiet 3 azyn n a y Mag Ilustrow y ia r a it strowan Mil ilitaria Ilu pec. M , y w o k Wojs y Wyd. S Wojskow el Magazyn per Mod oraz Su ty ę r k O
łyziński Paweł sierPc PiechoTa marcin Poznań junkiewicz roman TrzeBiaTów PieTrzyk wojciech gdańsk koss ViTalii wrocław rozlau Paweł warszawa król jarosław koszalin Białek henryk radzionków nowojewski maciej wieluń rogala marek józefosław janowiecka helena nadarzyn gawęda Paweł Tomaszów mazowiecki maTecki grzegorz radom kuBala łukasz kraków Brzeziński PioTr doBrcz Banaś waldemar warszawa mroczkowski maciej ochla gurgul łukasz Brzesko kucharczyk mariusz Polkowice
6 wydań!
75,00 zł
: Pakiet 2 azyn n a y Mag Ilustrow y ia r a it strowan Mil ilitaria Ilu pec. M , y w o k .S ojs
W
Magazyn Wojskowy
70,00 zł
: Pakiet 1
ł 155,00 z
Militaria Ilustrowany
85,00 zł 95,94 zł
Super Model 6 wydań!
120,00 zł 126,00 zł
Fundatorami nagród są: Należność za prenumeratę należy wpłacić na nowy numer konta Oficyny Wydawniczej Kagero: 22 1600 1446 0003 0517 9477 7150 W tytule przelewu prosimy podać nazwę magazynu lub pakietu, który chcą Państwo zaprenumerować.
Oficyna Wydawnicza Rytm, Wydawnictwo Rebis, Wydawnictwo Replica, Wydawnictwo RM, Wydawnictwo Finna, Instytut Wydawniczy Erica, Wydawnictwo Oskar, Wydawnictwo Fronda, Surge Polonia, Oficyna Wydawnicza KAGERO.
Każdy Czytelnik, który wykupi prenumeratę do 31 stycznia 2016 roku ma szansę otrzymać jedną z wielu atrakcyjnych nagród!
Więcej informacji na stronie www.sklep.kagero.pl a także pod numerem telefonu 81 501 21 05 oraz e-mailem
[email protected]