P o l e c am y: „Lekarstwo” na korozję spełnia oczekiwania logistyków Człowiek do walki z drugim człowiekiem już tysiące lat temu zaczął wykorzystywać różnorodne narzędzia. Wraz z rozwojem cywilizacyjnym narzędzia te stawały się konstrukcjami coraz bardziej złożonymi i wymagającymi coraz większej troski i zaangażowania, aby w trakcie pokoju utrzymywać je w sprawności i gotowości do niemal natychmiastowego użycia. Oczywiście ma to wiele aspektów ale pragniemy przybliżyć naszym czytelnikom kwestie dotyczące nie historii wojen, lecz obecnych kłopotów, jakie z przechowywaniem owych narzędzi wojny ma chyba każda armia na świecie.
38 W NUMERZE:
wyWIADY
Cybergenerał ....................................................................... 6
Ewa Sandomierska ........................................................................ 54
Z Dowódcą Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych generałem broni Mirosławem Różańskim rozmawia Bartłomiej Kucharski.
Zróbmy sobie drona
Nowoczesne, innowacyjne technologie obronne to ważny element nowoczesnej armii ................................................. 8
Polska oszalała na punkcie dronów. Można je spotkać w każdym większym sklepie z elektroniką, a osoby sterujące w parkach swoimi minibezzałogowcami nie robią już na nikim wrażenia. Równie popularne stały się kursy na profesjonalnych operatorów dronów, na które trzeba czasem czekać kilka tygodni w kolejce. Nie każdy jednak wie, że jesteśmy jednym z czołowych państw-producentów bezzałogowych statków latających wykorzystywanych przez armie oraz służby cywilne. Największym polskim producentem tego typu sprzętu jest WB Group.
Z szefem Inspektoratu Implementacji Innowacyjnych Technologii Obronnych, pułkownikiem Markiem Malawskim rozmawiał Sławomir Abczyński.
Rozmowy aktywnych rezerwistów ..................................... 14
O ważnych dla wojska i kraju sprawach Sławomir Abczyński rozmawia z generałem broni Waldemarem Skrzypczakiem.
Mamy jedno podstawowe zadanie – promowanie interesów Polski ......................................... 22
Łukasz Zarębski ................................................................................. 58
Z ambasadorem i stałym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej przy Narodach Zjednoczonych w Nowym Jorku, Bogusławem Winidem, korzystając z jego kilkudniowego pobytu w kraju, rozmawiał Sławomir Abczyński.
Sikorsky CH-53K King Stallion CH-53K King Stallion jest ciężkim śmigłowcem transportowym skonstruowanym na potrzeby US Marine Corps. Jest to wersja rozwojowa eksploatowanego obecnie śmigłowca CH-53E Super Stallion, różniąca się konstrukcją, napędem i wyposażeniem. Program CH-53K został zainicjowany dziesięć lat temu, ale z powodu opóźnień dopiero teraz zbliża się do jednego z przełomowych momentów – oblotu prototypu. USMC planuje pozyskać 200 egzemplarzy seryjnych CH-53K.
Fajna Impreza na 18. urodziny: błoto, deszcz pot i łzy ......................................................... 26 Z Arkadiuszem Kupsem majorem rezerwy rozmawia Sławomir Abczyński.
WYDARZENIA
Defilada wojskowa ............................................................ 38
Leszek A. Wieliczko ........................................................................ 79
Michał Wajnchold
Kolejne zabytki techniki militarnej wracają do kraju ........... 42 Sławomir Abczyński
Na lądzie
Pozytywna zmiana wizerunku Żandarmerii Wojskowej ....... 44
Sławomir Abczyński
Na okładce:
Turecki śmigłowiec szturmowy T129 ATAK Fot. TAI
68
www.armia24.pl Adres Redakcji i Wydawnictwa
20-258 Lublin, ul. Akacjowa 100, Turka, os. Borek tel./faks 81 501 21 05
[email protected] • www.kagero.pl RadA Programowa
54
60
Przemysł
Wiesław Barnat – przewodniczący, Hubert Marcin Królikowski, Krzysztof Kosiuczenko, Przemysław Kupidura, Sławomir Augustyn, Przemysław Simiński, Mirosław A. Michalski, Norbert Wójtowicz redaktor naczelnY
Damian Majsak
„Lekarstwo” na korozję spełnia oczekiwania logistyków ..... 54
redakTor działu Historia Militaris
Ewa Sandomierska
Kamil Stopiński
Zróbmy sobie drona ........................................................... 58
Redakcja
Bartłomiej Kucharski, Jerzy Garstka, Maciej Ługowski, Tomasz Nowak, Gian Carlo Vecchi, Leszek A. Wieliczko
Łukasz Zarębski
Holistyczne podejście firmy IAI do przeciwdziałania cyberzagrożeniom ............................................................. 60
Korekta
Stanisław Powała-Niedźwiecki, Karolina Kaźmierska
W powietrzu
Sławomir Abczyński
Radomskie Święto Lotnictwa ............................................. 62
str. 42
Przed II wojną światową, w ramach zainicjowanego na początku lat 30. procesu modernizacji technicznej armii, zamówionych zostało 27 moździerzy z czechosłowackich zakładów Škoda. Wszystkie zostały dostarczone do Polski w 1935 roku …
Rafał Tokarski
Dyrektor Marketingu
Joanna Majsak
[email protected] Biuro Reklamy
Kamil Stopiński, Maciej Łacina
[email protected] [email protected] tel. 609-326-009 sekretarz redakcji
Kamil Stopiński
[email protected], tel. 601 602 056 DTP Marcin Wachowicz, Łukasz Maj KAGERO STUDIO –
[email protected] Kolportaż
Gian Carlo Vecchi
7° Reggimento „Vega” ....................................................... 68
str. 68
Po naszej wizycie w Afganistanie, gdzie mieliśmy okazję obserwować 7° Reggimento AVES „Vega” (7. Pułk Lotnictwa Wojsk Lądowych „Vega”) w działaniu (ARMIA 2/2015), postanowiliśmy zajrzeć do bazy jednostki w Rimini, aby przyjrzeć się bliżej śmigłowcom AW129 Delta.
Gian Carlo Vecchi
Sikorsky CH-53K King Stallion ..................................................................... 78 Leszek A. Wieliczko
Na morzu
Sprzedaż i prenumerata redakcyjna, prenumerata RUCH, KOLPORTER, sprzedaż sieć Empik, salony prasowe: RUCH i KOLPORTER, INMedio, wybrane księgarnie, podczas pokazów lotniczych, rekonstrukcji historycznych, targów, konferencji i wystaw przemysłu obronnego
Wydawca
Oficyna Wydawnicza KAGERO ul. Akacjowa 100, Turka, 20-258 Lublin 62 www.kagero.pl
Prezes zarządu
Damian Majsak
[email protected]
Morska moc Czerwonego Smoka ........................................ 90
Sekretariat wydawnictwa
Jan Radziemski
Kamil Stopiński Tel. 601 602 056
Współpraca
ISSN
Jan Radziemski
90
str. 90
W latach 80. ubiegłego wieku Chiny przystąpiły do modernizowania swoich sił eskortowych. Dotychczas budowane fregaty były okrętami wąskiej specjalizacji i swoimi walorami taktyczno-technicznymi reprezentowały poziom II wojny światowej.
1898-1496
Wszystkie materiały są objęte prawem autorskim. Przedruki i wykorzystanie materiałów wyłącznie za zgodą redakcji. Redakcja zastrzega sobie prawo skracania tekstów i zmiany tytułów nadesłanych tekstów. Opinie zawarte w artykułach są wyłącznie opiniami sygnowanych autorów. Redakcja nie odpowiada za treść reklam, materiałów promocyjnych. Wydawca Ilustrowanego Magazynu Wojskowego ARMIA ostrzega P.T. Sprzedawców, że sprzedaż aktualnych i archiwalnych numerów czasopisma po innej cenie niż wydrukowana na okładce jest działaniem na szkodę Wydawcy i skutkuje odpowiedzialnością karną.
wywiady
Plany i zadania DGRSZ
Cybergenerał Z Dowódcą Generalnym Rodzajów Sił Zbrojnych generałem broni Mirosławem Różańskim rozmawia Bartłomiej Kucharski.
N
owo mianowany Dowódca Generalny Rodzajów Sił Zbrojnych generał broni Mirosław Różański poświęcił nieco swojego cennego czasu, by opowiedzieć czytelnikom Armii o sobie, swojej pracy i o tym, jak istotny jest dla niego kontakt z osobami na co dzień niekoniecznie związanymi bezpośrednio z wojskiem. Bartłomiej Kucharski (BK): Jaka była reakcja Pana i bliskich na nominację na stanowisko Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych?
Gen. br. Mirosław Różański (MR): Nie powiem, że się ucieszyli na myśl o tym, iż będę miał jeszcze mniej czasu dla rodziny. A tak na poważnie to bardzo mnie wspierają w mojej służbie i są dla mnie prawdziwą ostoją. Jestem im za to bardzo wdzięczny.
B.K.: Może nieco inaczej niż generał Koziej, ale również zyskał Pan historyczny przydomek: „Hetman”. Zamierza Pan jakoś do niego nawiązywać? Byłoby to o tyle interesujące, że obok wspomnianego już szefa BBN jest Pan chyba najbardziej aktywnym wysokim rangą oficerem WP, jeśli chodzi o media społecznościowe.
M.R.: A czy to nie przypadkiem za Pana postem na twitterze? Uśmiechnąłem się jak to przeczytałem. Internet to potężne narzędzie komunikacji, być może jeszcze niedoceniane przez wszystkich w Polsce. Cieszę się, że są dostępne platformy, które pozwalają nam prawie bezpośrednio kontaktować się, wymieniać myśli i dyskutować z uczestnikami Internetu. Musimy docenić możliwości, jakie dają oraz siłę, jaką ze sobą niosą media społecznościowe. Nie zapowiadam schyłku ery mediów tradycyjnych, ale nowe media będą nabierały raczej coraz większego znaczenia. Oczywiście nie o wszystkim i nie zawsze będę mógł pisać, ale nie będę stronił od kontaktu. My, wojskowi musimy się wśród
6
nich sprawnie poruszać i być aktywnymi. Na przykładzie wydarzeń na Ukrainie widać, jak i na jaką skalę są one wykorzystywane nie tylko do celów informacyjnych. B.K.: Jakie są przewidywane inne formy nawiązywania kontaktu z entuzjastami militariów oraz z mediami? Pańska aktywność na twitterze to dobry omen, ale czy są inne plany? Chodzą słuchy o czacie z internautami, zapowiadane też były kolejne spotkania wzorowane na pierwszym tzw. tweetup MON.
M.R.: Nie jestem nastawiony tylko na nadawanie. Zależy mi na interakcji, poznawaniu innych, różnych opinii oraz informowaniu o tym, czym zajmuje się Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych oraz jednostki mi podległe. Nie ukrywam, że wielkie nadzieje pokładam w tym zakresie właśnie w Internecie. Mam kilka pomysłów jak prowadzić komunikację ze wszystkimi zainteresowanymi sprawami obronności. Uważam, że zdrowy balans pomiędzy zaangażowaniem mediów tradycyjnych oraz Internetu 2.0 przyniesie spodziewane efekty. Także tutaj sprawdzi się synergia działań.
B.K.: Przechodząc do głównego tematu, chciałbym zapytać o to, czy zamierza Pan nawiązywać w czasie piastowania stanowiska do osiągnięć poprzednika, gen. br. pil. Lecha Majewskiego?
M.R.: W dowodzeniu bardzo ważnym czynnikiem jest zachowanie jego ciągłości. Mam swoje pomysły na najbliższe lata, ale nie zamierzam odchodzić od głównego nurtu. Naszym celem jest przygotować podległe jednostki wojskowe do działania zgodnie z przeznaczeniem. Taki sam cel miał mój poprzednik. Swój zamiar działania przedstawiłem już swoim podwładnym z dowództwa oraz dowódcom jednostek mi podległych.
B.K.: Co ma być wyznacznikiem Pańskiej kadencji? Jaka jest aktualnie planowana myśl przewodnia i styl przewodzenia Wojsku Polskiemu?
M.R.: Głównym zadaniem dowództwa generalnego jest przygotowanie sił i środków do obrony granic Rzeczypospolitej Polskiej. W codziennej działalności chciałbym, by wszyscy traktowali szkolenie jak wykonywanie zadania bojowego w czasie pokoju. Brzmi jak truizm, ale chodzi mi o przyzwyczajenie dowódców i żołnierzy do mentalnej zmiany w zakresie planowania, organizowania oraz realizacji samego szkolenia. Ma to wynikać z racjonalnego wykorzystywania zasobów, efektywnego zarządzania czasem oraz kreatywności w doborze środków szkoleniowych. Wyjście na strzelnicę nie musi być tylko odbyciem strzelania i trwać dwie godziny. Mogą być to większe zajęcia taktyczne, które będą trwać nawet 24 godziny, podczas których żołnierze odbędą dwa lub trzy strzelania wynikające ze scenariusza zajęć, będą prowadzić obserwację, rozpoznanie czy udzielać pierwszej pomocy. Przy tym bez problemu można przećwiczyć naprowadzanie lotnictwa lub wezwanie wsparcia bezpośredniego przy współpracy z realną artylerią czy samolotami F-16. Kwestia pomysłu i organizacji. B.K.: Czy Pańskie poglądy w tej materii ewoluowały z czasem, czy też trzyma się Pan od lat określonego schematu, jedynie wzbogacając go o wyniki własnych, bieżących doświadczeń?
M.R.: Bardzo często sięgam po inspiracje do instrukcji szkolenia kawalerii z 1937 roku. Ponadczasowe przesłania tam zawarte są teraz bardzo aktualne i adekwatne do naszej dzisiejszej rzeczywistości. Polecam tę lekturę wszystkim młodym dowódcom. Poza tym bardzo doceniam pouczające spotkania z żołnierzami w jednostkach wojskowych czy choćby dyskusje w mediach społecznościowych. www.armia24.pl
B.K.: Jeżeli Pan jest głową, to kogo widzi Pan jako szyję, podporę swojej funkcji?
M.R.: Od dawna chcemy zmienić postrzeganie podoficerów w Wojsku Polskim, ale nie każdy wie jak się do tego zabrać. Starszego podoficera dowództwa traktuję jako najważniejszą osobę odpowiedzialną za sprawy związane z podoficerami i szeregowymi. Nigdy nie podejmuję kluczowych kwestii w zakresie tego korpusu osobowego bez jego opinii. Musimy zaufać naszym podoficerom. Kiedy byłem dowódcą brygady, później dywizji zawsze pomocnik ds. podoficerów zajmował wysokie miejsce w hierarchii dowództwa. Nie tylko dla podniesienia jego prestiżu, ale właśnie dlatego, by w decyzjach dotyczących korpusu szeregowych i podoficerów to on wyrażał swoje opinie i proponował rozwiązania. Zdaję sobie sprawę, że w ustanowieniu podobnych relacji w wielu przypadkach będzie potrzebna zmiana mentalności. B.K.: Siły Zbrojne RP w ramach profesjonalizacji zostały mocno ograniczone co do liczby etatów. Czy będzie Pan szukał pewnych „oszczędności” w swojej jednostce? Czy nakłoni Pan do tego kolegów z kierownictwa armii?
M.R.: Biorąc pod uwagę wydarzenia na wschodzie Ukrainy oraz deklaracje ministra obrony narodowej, będziemy wzmacniać jednostki wojskowe, szczególnie te położone na wschodzie kraju. Wzmocnienie będzie polegało nie tylko na zmianach etatowych, ale również na dostawach nowego uzbrojenia. Na wschodnią ścianę trafią między innymi: transportery opancerzone Rosomak, sprzęt artyleryjski zarówno lufowy, jak i rakietowy, a w dalszej perspektywie czasowej również nowe bojowe wozy piechoty oraz czołgi.
Przekazanie dowodzenia nad Rodzajami Sił Zbrojnych. Na zdjęciu z gen. dyw. pil. L. Majewskim my, na przykład „Niebiescy”, zostaniemy sami przeciwko jakimś „Czerwonym”?
M.R.: Podczas ćwiczeń przyjmowane są różne scenariusze. Ćwiczymy również działanie we współdziałaniu z wojskami sojuszniczymi, co koresponduje z aktualną sytuacją na świecie, a szczególnie ma odzwierciedlenie w kryzysie ukraińskim. To jeden z filarów bezpieczeństwa naszego państwa, czyli współpraca w ramach artykułu 5 traktatu waszyngtońskiego. Scenariusze zakładają także działanie bez wsparcia wojsk sojuszniczych. B.K.: Z bieżących informacji wynika, że w Planie Modernizacji Technicznej SZ zachodzą stałe zmiany. Czy wynikające z nich opóźnienia i wzrost kosztów nie wpłyną negatywnie na stan Wojska Polskiego?
M.R.: Dokument, o którym mówimy jest planem, który został sformułowany przed 2013
B.K.: Czy mógłby Pan skomentować w kilku słowach burzę wokół wyboru śmigłowca dla Sił Zbrojnych?
M.R.: Siły Zbrojne RP potrzebują zwiększyć swoje zdolności w zakresie mobilności wojsk, wykrywania i zwalczania okrętów podwodnych, prowadzenia bojowego poszukiwania i ratownictwa oraz operacji specjalnych. Gwarantem tego może być tylko śmigłowiec, który będzie spełniał oczekiwania wojska. Zostały one wyraźnie zdefiniowane w opisie zamówienia. Ponadto na wniosek dwóch oferentów przekładane były ostateczne terminy składania ofert oraz wyjaśniane wszystkie kwestie poruszane przez potencjalnych dostawców. Pomimo tego tylko jedna oferta spełniła wymogi formalne. Bardziej czytelnie już tego ująć nie można.
B.K.: Na zakończenie wypada wspomnieć o podpisanej nie tak dawno przez prezydenta Komorowskiego ustawie, na mocy której MON ma otrzymywać od 2016 roku nie mniej niż 2% PKB. Czy taki zapis pozwala patrzeć z optymizmem na przyszłość polskiej obronności, na szkolenie czy modernizację?
B.K.: Wracając do DGRSZ, proszę o kilka słów komentarza odnośnie sytuacji w Wojskach Specjalnych, zwłaszcza pod kątem ostatnich zmian związanych z przeformowaniem COS.
M.R.: Kiedy jeszcze planowaliśmy struktury nowego systemu dowodzenia, proponowałem powstanie komponentu dowodzenia wojskami specjalnymi, który mógłby pełnić funkcję dowódczą na czas pokoju i wojny. W przypadku kryzysu czy konfliktu zbrojnego byłby wydzielony razem z podległymi jednostkami do dyspozycji Dowództwa Operacyjnego RSZ. Ostatnie zmiany z lipca br. nawiązują do mojej pierwotnej koncepcji. Uważam, że to bardzo dobre rozwiązanie, które przyniesie sporo elastyczności w szkoleniu oraz dowodzeniu wojskami specjalnymi. B.K.: Czy podczas sztabowych gier wojennych może być rozpatrywany wariant, w którym
rokiem. Wraz z upływem czasu, uruchamianiem kolejnych postępowań czy prowadzeniem dialogów technicznych poznawane są szczegóły dostępności konkretnej konfiguracji sprzętu czy uzbrojenia wojskowego. Czasami pozyskane informacje są na tyle ważne, że wymuszają dokonywanie pewnych korekt. Poza tym bardzo dynamicznie zmienia się sytuacja militarno-polityczna na świecie, a w szczególności w Europie. W związku z tym dokonywano również analizy PMT i przyspieszano procedury zakupu m.in. wyrzutni rakietowych Homar, wyposażenia dla drugiego NDR czy pocisków taktycznych dalekiego zasięgu JASSM. Poza tym dokonywana jest planowa aktualizacja planu. Tak to w skrócie wygląda.
Generał Różański nie jest „żołnierzem malowanym”, służbę zna także z twardych, poligonowych warunków
M.R.: Podpisanie przez zwierzchnika Sił Zbrojnych RP ustawy o zmianie ustawy o przebudowie i modernizacji technicznej oraz finansowaniu Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej oraz ustawy o finansach publicznych, zwiększającej od 2016 roku budżet obronny do poziomu co najmniej 2 proc. PKB jest m.in. realizacją postanowień z ubiegłorocznego szczytu NATO w Newport. Biorąc pod uwagę sytuację geopolityczną w Europie oraz potrzeby modernizacyjne Wojska Polskiego, jestem przekonany, że dodatkowe nakłady zostaną przeznaczone m.in. na wymianę sprzętu wojskowego i uzbrojenia. Jest to w tej chwili najistotniejszy element profesjonalizacji SZ, który koresponduje ze szkoleniem n wojsk na każdym szczeblu. Zdjęcia: Archiwum 17. WBZ/MON ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 7
wywiady
Innowacje to szansa na skok technologiczny
Nowoczesne, innowacyjne technologie obronne to ważny element nowoczesnej armii Z szefem Inspektoratu Implementacji Innowacyjnych Technologii Obronnych, pułkownikiem Markiem Malawskim rozmawiał Sławomir Abczyński.
S
łowa prezydenta RP Andrzeja Dudy wypowiedziane w czasie uroczystości przyjęcia zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi RP przed Grobem Nieznanego Żołnierza dobitnie świadczą o tym, że kontynuacja realizacji planu modernizacji technicznej naszych sił zbrojnych, narzędzia stwarzającego niepowtarzalną szansę na dynamiczny rozwój i skok technologiczny naszego przemysłu zbrojeniowego, to ambitne i ważne zadanie na najbliższe lata. (…) bo my musimy mieć polską armię – naszą silną armię, która będzie w każdej chwili w stanie stanąć w obronie ojczyzny… (przemówienie prezydenta RP Andrzeja Dudy na Placu Józefa Piłsudskiego w dniu 6 sierpnia 2015 r.). Aby osiągnąć tak postawione zadania, należy dbać o to, by siły zbrojne dysponowały systemami uzbrojenia wykorzystującymi innowacyjne najnowsze dostępne technologie. Systemami, które muszą spełniać zakładane wymagania taktyczno-techniczne, jak również wypełniać oczekiwania interoperacyjności w aspekcie współdziałania z sojusznikami. Oprócz synergii, ścisłego współdziałania i wzajemnego zrozumienia wojska, przemysłu i nauki umożliwiającego siłom zbrojnym uzyskanie przewagi technologicznej na potencjalnym polu walki, dla zwiększenia prawdopodobieństwa osiągnięcia tego celu, poprzez nasycenie sprzętu wojskowego (SpW) innowacyjnymi rozwiązaniami technologicznymi, ważnym okazują się także rozwiązania instytucjonalne. Przejawem takich działań było utworzenie w 2013
8
roku Inspektoratu Implementacji Innowacyjnych Technologii Obronnych (I3TO) – coś na wzór DARPA (Defense Advanced Research Projects Agency – Agencja Zaawansowanych Obronnych Projektów Badawczych Departamentu Obrony Stanów Zjednoczonych), ale w rodzimym wydaniu. Początkowo Inspektorat miał koordynować i inicjować działalność naukowo-badawczą na rzecz wojska, także w sposób nierutynowy, odbiegający od dotychczasowego modelu. Po zmianie celu działania, zadań i struktury I3TO jest jednostką organizacyjną MON, wspomagającą proces pozyskiwania sprzętu wojskowego dla Sił Zbrojnych RP. Jest instytucją właściwą do identyfikowania, analizowania oraz monitorowania rozwoju innowacyjnych technologii w celu ich implementacji do systemów uzbrojenia i sprzętu wojskowego. Swoistą namiastką działalności wzorca amerykańskiego jest
Obowiązkiem polskich władz wobec żołnierzy i wobec Rzeczypospolitej jest modernizować polską armię, uzbrajać ją w najdoskonalszą broń, tak aby żołnierze nie tylko mogli walczyć sprawniej, ale byli bezpieczniejsi… Andrzej Duda, prezydent RP 6 sierpnia 2015 r., Plac Józefa Piłsudskiego
możliwość inicjowania i nadzorowania przez inspektorat wybranych projektów badawczych, ukierunkowanych na wdrożenie do sił zbrojnych nowych rozwiązań wynikających z postępu technologicznego w celu podniesienia poziomu zdolności operacyjnych Sił Zbrojnych Rzeczpospolitej Polskiej. S.A.: Panie pułkowniku, zadaniem inspektoratu, którym pan kieruje jest, krótko mówiąc, „patrzeć w przyszłość”.
M.M.: Inspektorat jest instytucją, której zadaniem jest odpowiedzieć na zasadnicze pytanie: jakie technologie i gdzie mogą znaleźć zastosowanie oraz kiedy będą dostępne do wdrożenia. Powołanie Inspektoratu Innowacyjnych Technologii Obronnych jest przejawem perspektywicznego postrzegania potrzeb Sił Zbrojnych RP. Tworząc nasz inspektorat, Polska i jej siły zbrojne dołączyły do grona krajów, które systemowo podchodzą do budowania swoich zdolności obronnych. Należy zauważyć, że ma to bezpośredni związek z modernizacją techniczną sił zbrojnych. Mówiąc o inspektoracie trzeba podkreślić jeszcze jedno. Jest on instytucją, która wpisuje się w system pozyskiwania sprzętu wojskowego, ma za zadanie wskazywać na wczesnych etapach prac planistycznych realizowanych w resorcie obrony narodowej nowoczesne technologie, którymi resort powinien się zajmować. Tak zostały określone zadania i im podporządkowana struktura. Dysponując wiedzą o technologiach, kiedy będą gotowe i możliwe do zastosowania, wpisujemy się w fazę identyfikacyjną, www.armia24.pl
która jest pierwszym etapem pozyskiwania sprzętu wojskowego. Ufam, że w przyszłości Inspektorat będzie pełnił rolę wzorowaną na działaniach amerykańskiej Agencji Zaawansowanych Projektów Badawczych w Obszarze Obronności – DARPA, dbając o to, aby wspólnym wysiłkiem nauki, przemysłu, wojska doprowadzić do korzystnej sytuacji, w której nasycenie naszych sił zbrojnych innowacyjnymi technologiami i nowoczesną techniką rodzimej produkcji, będzie osiągało coraz większy wskaźnik. S.A.: Skoro wspomniał pan o DARPA, to chciałbym zapytać, czy zadania I3TO są takie same jak tej amerykańskiej agencji?
M.M.: Owszem wzorujemy się na rozwiązaniach stosowanych w innych krajach, w tym również w USA, rozwiązaniach, które już się sprawdziły. Jednak próba porównywania nas do amerykańskiej DARPA, która ma ponad 50-letnią historię, ogromne możliwości realizacji projektów, spore osiągnięcia oraz znaczenie dla rozwoju technologii wojskowych jest dzisiaj mało trafne. Z konfrontacji z wzorcem amerykańskim wynika, że Inspektorat, który osiągnął swoją gotowość do działania rok temu, ma bardzo ograniczone możliwości. Jak na razie nie posiadamy narzędzi dla stymulacji interdyscyplinarnych badań innowacyjnych technologii ukierunkowanych na potrzeby wojska, nie dysponujemy nawet budżetem, który przynajmniej na początkowym etapie ułatwiłby rozwój konkretnej, zidentyfikowanej przez I3TO technologii. Jednak optymizmu mi nie brakuje i liczę na to, że praktyka życia codziennego zmusi do zmiany tej sytuacji. Nie poddając się bez walki, podejmujemy próby inicjowania projektów badawczych, zidentyfikowanych przez nas technologii innowacyjnych lub przełomowych. Z wielką starannością nadzorujemy przydzielone
Pojazdy AATV (All Terrain Vehicle) małej ładowności w układzie 4x4 oraz 6x6 to propozycja dla pionu logistyki i wsparcia Wojsk Specjalnych
nam projekty badawcze z obszaru obronności i bezpieczeństwa. Oprócz inicjowania projektów badawczych liczę na możliwość ich szybkiego uruchomienia oraz realizację. Naszym priorytetem jest przecież to, że zidentyfikowane przez inspektorat technologie i rozwiązania techniczne zawsze poddawane są rzetelnej ocenie przyszłych użytkowników, czyli gestorów, organizatorów systemów funkcjonalnych. Zawsze są wypełnieniem ich potrzeb. Nie „przystoi”, aby z badaniem nad rozwojem nowej, niejednokrotnie przełomowej technologii, czekać dwa lub trzy lata. Konkurencja nie śpi. Nie ma też gwarancji, że zatrzymamy „migrację” pomysłów, przeważnie młodych naukowców, za granicę. S.A.: Takie spektrum działania wymaga od żołnierzy i pracowników inspektoratu wykonywania ich zadań z dużym zaangażowaniem i inicjatywą, a także (a może przede wszystkim) niekonwencjonalnego podejścia do rozpatrywanych problemów.
M.M.: Inspektorat tworzony był z myślą o możliwości inicjowania i koordynowania działalności naukowo-badawczej na rzecz wojska, w sposób odbiegający od dotychczasowego modelu. Inspektorat jest jednostką organizacyjną podległą ministrowi obrony narodowej bezpośrednio podporządkowaną sekretarzowi stanu w MON, wspomagającą pozyskiwanie sprzętu wojskowego dla Sił Zbrojnych RP. Dzięki temu, że pozyskaliśmy wielu młodych, ambitnych ludzi – absolwentów uczelni technicznych, ale i jednocześnie żołnierzy mających doświadczenie „w boju” – widać na co dzień ich dużą determinację w dążeniu do określonych celów, a przede wszystkim kreatywność. W mojej ocenie są bardzo pozytywnie „nakręceni” tym, co robią. Właśnie o takich ludzi nam chodziło. Dzięki takiemu nastawieniu i zapałowi w realizacji zadań jesteśmy w stanie przełamywać stereotypy, poradzić sobie z szerokim i interdyscyplinarnym obszarem realizowanych zadań.
Autonomiczny robot inżynieryjny pola walki w czasie statycznej prezentacji na MSPO oraz podczas prób w terenie ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 9
wywiady S.A.: Plan Modernizacji Technicznej (PMT) jest drogowskazem, a właściwie całą „route-map” wytyczającą strategiczne kierunki rozwoju naszej armii do roku 2022. W jakim zakresie inspektorat I3TO może wpisać się w pomyślną realizację tego planu?
M.M.: Plan Modernizacji Technicznej, który realizowany jest w naszych siłach zbrojnych może być, a właściwie powinien być, motorem napędowym dla całej gospodarki i jednocześnie czynnikiem inspirującym i kreującym działalność badawczo-rozwojową w dziedzinie obronności. Inspektorat, dostrzegając duży potencjał krajowych ośrodków naukowo-badawczych, mimo że niejednokrotnie rozproszony i niewykorzystany w pełni, stara się wywiązywać z przypisanych nam zadań i doprowadzić do tego, aby główny wysiłek badawczy i finansowy skupić na wybranych dziedzinach wpisujących się w potrzeby wojska. Konfrontując działania I3TO z zadaniami przewidzianymi w PMT, trzeba podkreślić, że inspektorat jest instytucją, która wpisuje się w system pozyskiwania sprzętu wojskowego. Ma za zadanie wskazywać na wczesnych etapach prac planistycznych realizowanych w resorcie obrony narodowej nowoczesne technologie, którymi resort powinien się zajmować. Tak zostały określone zadania i im podporządkowana struktura. Dysponując wiedzą o technologiach i o tym, kiedy będą gotowe i możliwe do zastosowania, wpisujemy się w fazę identyfikacyjną, która jest pierwszym etapem pozyskiwania sprzętu wojskowego. Następnie uczestniczymy w fazie analityczno-koncepcyjnej, w której wskazujemy sposoby pozyskania nowych technologii.
Pryzmat innowacyjności – nagroda w konkursie I3TO wręczana laureatom pierwszej edycji konkursu pt. „innowacje dla Sił Zbrojnych”
Również inicjujemy projekty badań w zakresie rozwoju zidentyfikowanych z dużym wyprzedzeniem nowoczesnych technologii zbieżnych z potrzebami sił zbrojnych oraz realizujemy ich nadzór. Uważam, że zaangażowanie I3TO już na etapie formułowania potrzeb operacyjnych jest dobrym kierunkiem działania, swoistym pozytywnym myśleniem o nowoczesności naszej armii. S.A.: Czyli poszukiwanie i skuteczne wykorzystywanie informacji o innowacyjnych technologiach oraz możliwościach ich zastosowania w nowo konstruowanych środkach walki?
Kosmos to kierunek, w którym zmierzają badania i naukowe przedsięwzięcia związane z obronnością
10
M.M.: Jakie innowacyjne technologie, gdzie mogą znaleźć zastosowanie i kiedy będą dostępne do wdrożenia w pozyskiwanym sprzęcie wojskowym? To podstawowe spośród wielu pytań, na które niełatwo odpowiedzieć. Znalezienie odpowiedzi wymaga głębokiej analizy, współpracy z wieloma instytucjami, analitycznych zdolności w poszukiwaniu informacji z dostępnych źródeł. W ramach tego zadania inspektorat organizuje i uczestniczy w spotkaniach z podmiotami krajowego i zagranicznego przemysłu zbrojeniowego, ośrodkami naukowo-badawczymi, uczelniami, instytucjami zaangażowanymi w proces identyfikacji nowych technologii obronnych. W zdobywaniu informacji nie pomijamy nikogo. Ważne są również dla nas spotkania z osobami, którym rozwój armii nie jest obojętny i które mają ciekawe pomysły dotyczące technologii obronnych. Specyficzna „mapa drogowa” spotkań z firmami, która realizowana jest w celu identyfikacji innowacyjnych technologii, jak również aktywizacji firm w poszukiwaniu nowych rozwiązań, które mogą być dedykowane siłom zbrojnym, przynosi już rezultaty. Efekty seminariów, warsztatów, konferencji organizowanych przez I3TO wskazują możliwość wzajemnej wymiany informacji w tym obszarze. Ale nie tylko. Przedsięwzięcia te, w trakcie których przemysł i ośrodki naukowo-badawcze mają możliwości prezentowania nowych rozwiązań, są doskonałą formułą poddania tych pomysłów ocenie, a czasem konstruktywnej krytyce, przyszłych potencjalnych użytkowników. Uwagi w zakresie możliwości użytkowych sprzętu i jego parametrów technicznych dostarczają cennych wskazówek w zakresie dalszego rozwoju prezentowanych propozycji. Taka opinia już na etapie projektowania systemów uzbrojenia jest bardzo cenna dla firm, pozwala tak ukierunkować prace, aby systemy spełniły przyszłe oczekiwania sił zbrojnych. Ponadto, wczesne wskazywanie kierunków rozwoju danego sprzętu dla potrzeb wojska przyniesie z pewnością wymierne korzyści dla sił zbrojnych, umożliwiając zapewnienie zgodności wytworzonego sprzętu z oczekiwaniami jego użytkowników. Należy podkreślić, że inspektorat nie jest instytucją zajmującą się od początku do końca konkretnym produktem, bardziej istotne jest dla nas zidentyfikowanie technologii, które w przyszłości mogą zostać wykorzystane w wielu różnorodnych systemach nie tylko w uzbrojeniu. Ważne jest dla nas również wskazanie sposobu ich wykorzystania dla potrzeb wojska, aby www.armia24.pl
Perowskity to innowacyjne odporne na zginanie ogniwa fotowoltaiczne
oparte o nie rozwiązania były jak najlepsze i unikalne. Wartością dodaną, wynikającą z naszych analiz, jest opracowana w inspektoracie baza danych o innowacyjnych technologiach obronnych, będąca unikalnym narzędziem wymiany informacji, wspomagającym wszystkich uczestników procesu pozyskiwania sprzętu wojskowego. S.A.: Oprócz składników materialnych w budowaniu przewagi technologicznej decydujące znaczenie ma kapitał ludzki i ochrona wytworzonych przez niego własności intelektualnych.
M.M.: Z myślą o zabezpieczeniu interesów resortu obrony narodowej inspektorat realizuje zadanie dotyczące unormowania zarządzania prawami własności intelektualnej. Aspekt ten nabiera szczególnego znaczenia w kontekście modernizacji sprzętu wojskowego i wprowadzania innowacyjnych rozwiązań, których opracowanie nierozłącznie wiąże się z pozyskiwaniem, generowaniem i wykorzystywaniem zarówno informacji, jak i poufnych technologii. Ich ochrona ma duże znaczenie, a nabywanie i ochrona praw własności intelektualnej oraz patentów, których właścicielem jest Skarb Państwa reprezentowany przez MON, to niewątpliwie
ważne zadanie. Dla inspektoratu przekłada się to na przygotowywanie propozycji działań zmierzających do uzyskania przez MON na rzecz Skarbu Państwa praw wyłącznych (patentów, praw ochronnych i praw z rejestracji) na wynalazki, wzory użytkowe i prawa autorskie. Pod koniec 2014 roku inspektorat zainicjował w MON prace mające na celu utworzenie w resorcie obrony narodowej spójnego i przejrzystego systemu zarządzania własnością intelektualną, opartego na jednolitych procedurach. Wysiłek przyniósł spodziewane efekty. Powołany decyzją ministra obrony narodowej zespół pod przewodnictwem I3TO, kończy prace normujące organizację i funkcjonowanie systemu zarządzania własnością intelektualną w resorcie obrony narodowej.
S.A.: Technologie kosmiczne to jedna z najszybciej rozwijających się dziedzin w sferze obronności. Czy inspektorat włącza się w ten sektor?
M.M.: Nowoczesny sprzęt potrzebuje technologii kosmicznych, bez nich nie może spełniać swoich funkcji. Technologie te wykorzystuje się w łączności, rozpoznaniu i nawigacji, a dla wojska informacje dostarczane przez satelity mają znaczenie strategiczne. W czasie funkcjonowania inspektoratu okazało się, że „kosmos” to jeden z ważniejszych obszarów, jakimi przyszło nam się zająć. Uczestniczymy w realizacji zadań dla rozwoju sektora kosmicznego w kontekście zwiększenia krajowego potencjału obronnego. Są to przede wszystkim przedsięwzięcia związane z koordynacją polskiego uczest-
Struktury grafenowe znajdują zastosowania obronne ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 11
wywiady nictwa w Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA), dzięki czemu pośrednio, siły zbrojne realizują swoje potrzeby technologiczne w tym zakresie. Inspektorat uczestniczy w pracach zespołów zadaniowych powołanych do badania i wykorzystywania przestrzeni kosmicznej do celów obronnych. Reprezentuje resort obrony narodowej w zespole zadaniowym (Task Force) do współpracy z ESA. Ma to na celu wzrost zaangażowania rodzimego przemysłu obronnego oraz ośrodków naukowo-badawczych w organizowanych przez ESA konkursach na realizację prac rozwojowych. Identyfikujemy potencjał polskich podmiotów, zachęcamy polskie firmy do uczestnictwa w konkursach organizowanych przez ESA, wskazujemy kierunki budowania określonych zdolności w zakresie rozwijania technologii kosmicznych, umożliwiające w przyszłości nie tylko rozwój przemysłu kosmicznego w Polsce, ale również realizację konkretnych programów na rzecz obronności. W 2014 roku inspektorat zainicjował proces przystąpienia naszego kraju do ramowego programu wsparcia obserwacji i śledzenia obiektów kosmicznych (Space Surveillance and Tracking – SST), ustanowionego przez Komisję Europejską. Koordynuje i uczestniczy w działaniach, które polegają zarówno na uzgodnieniach wewnątrzresortowych, jak i na długotrwałych negocjacjach z przedstawicielami państw członkowskich – potencjalnymi uczestnikami programu. Zapewni to podwójne wykorzystanie nowoczesnych rozwiązań technologicznych, badawczych i systemowych z obszaru obserwacji przestrzeni kosmicznej na potrzeby bezpieczeństwa obywateli, jak również przyspieszy uzyskanie zdolności Sił Zbrojnych RP do prowadzenia obserwacji obiektów poruszających się nad terytorium naszego kraju w tej przestrzeni. Wszystkie działania I3TO przyczyniają się do zwiększenia krajowego potencjału obronnego w dziedzinie łączności satelitarnej, rozpoznania obrazowego, obserwacji obiektów w kosmosie oraz nawigacji. Uczestniczyliśmy również w tworzeniu Polskiej Agencji Kosmicznej, wspieraliśmy ją na etapie osiągania gotowości do działania i będziemy nadal z nią współpracować. S.A.: Dziękuję za rozmowę.
M.M.: Domyślam się, że ze względu na objętość magazynu dotknęliśmy zaledwie najważniejszych obszarów działalności Inspektoratu Implementacji Innowacyjnych Technologii Obronnych. Czytelnik znajdzie obszerniejszy materiał na stronach serwisu internetowego n inspektoratu: www.i3to.mon.gov.pl. Źródło zdjęć: archiwum I3TO
12
www.armia24.pl
www.wb.com.pl
Zapraszamy do odwiedzenia naszego stoiska nr F-01, ZG-12 podczas MSPO 2015 w Kielcach, 01-04.09.2015
wywiady
Pożar na wschodzie, w kraju przetargi, a na zachodzie... bez zmian
Rozmowy aktywnych rezerwistów Przegapienie szansy na szybką i skuteczną modernizację to zamach na bezpieczeństwo Polski Dopiero w roku 2012 sytuacja w naszej armii zmieniła się na tyle, aby od słów o potrzebie modernizacji armii, można było przejść do czynów. Zawirowania wokół dymisji generała Skrzypczaka, jakie miały miejsce w ostatnich miesiącach 2013 roku, w wielu obszarach objętych planami modernizacyjnymi zatrzymały bądź też spowolniły modernizacyjną machinę. Ale najpewniej na tym właśnie zależało tym, którzy burzę wokół generała rozpętali. Lata 2014 i 2015 to intensywne przygotowania do przetargów, dialogi techniczne i negocjacje, których celem były usilne starania o maksymalnie duży udział polskiej zbrojeniówki w procesach modernizacyjnych. Jednym z głównych impulsów (ale nie do końca pozytywnym) był ogień wojny, jaka rozgorzała za naszymi wschodnimi granicami. Ostatnie miesiące to wielki hałas i szum medialny wokół przetargów na śmigłowce. O tym wszystkim i o innych ważnych dla wojska i kraju sprawach Sławomir Abczyński rozmawia z generałem broni Waldemarem Skrzypczakiem.
S.A.: Witam Panie Generale. Zacznijmy może od tematów „zagranicznych”. Burza na wschodzie trwa. Słychać nadal – ostatnio znów coraz głośniej – grzmoty i błyskawice. Po podpisaniu porozumień mińskich wszyscy znaczniejsi europejscy politycy i całe europejskie media prześcigały się w uspokajających komentarzach i wieściły sukces dyplomacji.
W.S.: Proszę mi wierzyć: nie zapędzono niedźwiedzia do klatki. O Krymie już dzisiaj nikt nie pamięta, że był ukraiński. A to przecież akt jawnej agresji wobec wolnego ukraińskiego państwa. Rosja zagarnęła – wyrwała Ukrainie – rzeczywiście duże terytorium. I to w naprawdę strategicznym rejonie Morza Czarnego. Teraz bez zgody lub przynajmniej przyzwolenia Rosji nawet żaglówka czy jacht nie popływają sobie po tym akwenie. Kolejna sprawa to wschodnie obwody Ukrainy: „separatyści”, „niezależne republiki”, tym podobne określenia to „byty polityczne” wykreowane w mediach przez zbyt ostrożnych polityków. A z wojskowego punktu widzenia od samego początku, od pierwszych dni, jest to po prostu wojna. Wojna, której Zachód nie zauważa. Wojna, którą tak naprawdę jedynie w Polsce – a i to nie zawsze – nazywamy po imieniu. Putin pluje Europie w twarz, a tam uwikłana w interesy z Rosją klasa polityczna rozkłada różnego rodzaju parasole, mówiąc, że to „deszcz pada”.
14
Tak samo jako wojskowy ocenić muszę „zielone ludziki”. Krzyk i wielkie oburzenie – nieznani sprawcy, niezidentyfikowane oddziały. Spójrzmy prawdzie w oczy: nie można mówić o pomocy Moskwy dla separatystów, to nie była pomoc. To Moskwa wykreowała i separatystów krymskich, republiki doniecką i ługańską, i inne niezależne obwody. Bez wielotysięcznych oddziałów regularnej armii rosyjskiej, bez ciężkiej broni, czołgów, artylerii, rakiet i nalotów rosyjskiego lotnictwa secesja Krymu i „niezależnych republik” by nie nastąpiła. Bez udziału Rosji byłyby to – o ile by do nich doszło – jedynie zamieszki, jak po dużym meczu piłkarskim, z którym siły porządkowe Ukrainy poradziłyby sobie w kilka dni armatkami wodnymi, gazem łzawiącym, pałkami i kulami gumowymi.
Bez względu na to, jaki będzie jej rząd, Rosja jest zaciekle imperialistyczna. Jest to zasadniczy rys jej charakteru politycznego. Mieliśmy imperializm carski, widzimy dzisiaj imperializm czerwony – sowiecki Józef Piłsudski
S.A.: Kolejne pytanie nasuwa się więc samo: chodzi tak naprawdę o nijaką postawę rządu i prezydenta Ukrainy wobec tego konfliktu. Dyplomatyczne noty, żale, skargi, prośby o mediacje i wsparcie oraz o bliżej nieokreśloną pomoc powodowały, że tak naprawdę nie bardzo wiadomo, jakiej pomocy udzielić.
W.S.: Władze Ukrainy nie zajęły jednoznacznego stanowiska – „zostaliśmy napadnięci, mamy wojnę, najechano zbrojnie nasze terytorium!!!”. Taki jasny sygnał nigdy nie został wysłany. Były zielone ludziki, ale nikt z władz politycznych ani wojskowych Ukrainy nie odważył się na jeden zdecydowany krok: pokazać w telewizji wzięte do niewoli „zielone ludziki”, ich znaki tożsamości, broń, mundury, nazwiska. Odsłonić i pokazać zamalowane oznaczenia na pancerzach i kabinach rosyjskich czołgów, transporterów. I głośno krzyczeć – to agresor. Byłoby wiadomo, która to aviadesantnaja brygada, która dywizja piechoty, który pułk czołgów. Moje szczere poparcie dla Ukrainy zmieniło się w chłodne spojrzenie z dystansu, gdy Polska jako kraj najbardziej popierający Ukrainę, najgłośniej krzyczący w jej obronie na światowej scenie politycznej dostała potężny policzek w twarz. Mówię tu o podniesieniu na pomniki zbrodniarzy, którzy dokonali rzezi na Wołyniu, którzy w czasie ostatniej wojny utopili we krwi całe www.armia24.pl
połacie polskich ziem wschodnich, dopuszczając się aktów barbarzyństwa i zbrodni porównywalnych tylko z hitlerowskimi. I na dodatek nastąpiło to niemalże na oczach odwiedzającego Ukrainę polskiego prezydenta i w czasie, gdy Polska rzucała na szale na konferencjach i rozmowach o ukraińskiej sprawie swoje ekonomiczne i polityczne interesy w stosunkach z partnerami z NATO i Europy. Najazd na Krym i wschodnie ziemie Ukrainy przekreślił dyplomatyczne osiągnięcia szczytu w Helsinkach z roku 1992 i zapisy z Karty Paryskiej z roku 1990. Naruszono zasadę suwerenności państw, nieużycia siły, nienaruszalności granic. Zlekceważono zapisy o integralności terytorialnej i nieinterwencji w sprawy wewnętrzne. Po raz pierwszy od 1945 roku jeden kraj napadł na drugi i odebrał mu kawałek terytorium. Co więcej, ten, który dokonał tej agresji, zakwestionował zasady międzynarodowego porządku, które – z jego udziałem – zbudowaliśmy po II wojnie światowej oraz po okresie zimnej wojny. Moskwa zakwestionowała własny wkład w powstanie tego porządku. Dokonała tego w imię powrotu do koncepcji międzynarodowych stosunków, które uważaliśmy za minioną mocarstwową przeszłość Rosji. Te sprawy nas dotyczą, bo jesteśmy sąsiadem Ukrainy. Bez traktowania Ukrainy, jak państwa równego, nie będzie w Europie ani pokoju, ani stabilizacji. A dla nas ważne jest respektowanie zasad prawa międzynarodowego. Mamy też fatalne doświadczenie ze strefami wpływów i porozumieniami mocarstw ponad naszymi głowami. Rosja twierdzi otwarcie, że przyjęcie nowych państw do NATO stworzyło dla niej zagrożenie militarne, a rozszerzenie Unii Europejskiej odebrało jej wpływy polityczno-ekonomiczne. Tymczasem Zachód chorował przez lata na dziwną odmianę rusofilii. Odsunął w zapomnienie ogromne szkody, jakie Związek Radziecki wyrządził krajom, które po II wojnie światowej znalazły się w jego strefie wpływów. Państwa zachodnie nie zauważały – bo nie chciały zauważyć – postępującego autorytaryzmu systemu politycznego Rosji czy też jej coraz bardziej odległego od gospodarki wolnorynkowej systemu ekonomicznego. Otwarto od strony Zachodu wszystkie możliwe drzwi, oferowano Rosji różnego rodzaju „strategiczne partnerstwa i członkostwa”, także w organizacjach o zasięgu ogólnoświatowym, z Radą Europy i G7 na czele. Oczywiście ważne jest, aby „dobrze żyć z Rosją”. Nie wolno jednak godzić się bezwarunkowo na wszystko. Nie wolno przede wszystkim nie zauważać, kto w tym konflikcie jest tak naprawdę agresorem. Jak
Wraki zniszczonych czołgów (na zdjęciach T-55) pojawiły się w ostatnich miesiącach jako element krajobrazu wschodnich regionów Ukrainy [Fot. zbiory autora]
do tej pory Putin pręży muskuły i będzie to robił dalej, dopóki nie dojdzie do obniżenia poziomu sankcji, a świat nie przyjmie do wiadomości, że Krym jest rosyjski, a obwody donieckie i ługański to autonomiczne republiki. Ale tak naprawdę Rosja nie chce wojny z NATO. Ta wojna byłaby długotrwała i wyniszczająca. Po jej zakończeniu Rosja nie byłaby już tą samą Rosją, nigdy nie podniosłaby się z kolan. Putin straciłby wszyst-
ko. Postawa Zachodu – ich uległość i ugodowość powodują, że Putin zrobi wszystko, aby uniemożliwić normalizację sytuacji na Ukrainie. Gdyby Ukrainie się udało przeprowadzić reformy i uporządkować sprawy wewnętrzne, byłby to zły przykład dla Rosji, a właściwie dla Rosjan. Ambicje wielkomocarstwowe Putina spowodują, że Rosja zrobi wszystko, aby do tego nie dopuścić. Bardzo dużo zależy jednak od Ukraińców. ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 15
wywiady Mówiłem już o tym znacznie szerzej przy innych okazjach, ale jest na Ukrainie problem, który jest bardzo poważnym zagrożeniem dla tego kraju i to na skalę strategiczną. Problemem politycznych decydentów, klas rządzących, „tuzów” ukraińskiego biznesu jest powszechna obecność w tych strukturach i grupach rosyjskich „agentów wpływu”. Nie mówię tu o lobbystach, gdyż pojęcie lobbingu ma inny wymiar i inną siłę – to jak kopiejki wobec dolarów. Reformy, które planuje prezydent Poroszenko, i o których mówi ukraiński rząd, nie mają szans powodzenia, dopóki Ukraina nie oczyści szeregów władzy. Zresztą myślenie „po rosyjsku”, a nie po ukraińsku, jest równie dużym, a może nawet większym problemem także w dowództwach i sztabach ukraińskiej armii. Pozostaje pytanie, czy Ukraina znajdzie w sobie tyle siły, by „przekroczyć Rubikon”, by się stać częścią Zachodu i normalnym, suwerennym państwem. S.A.: Czy Putin się zatrzyma, jeśli oderwie od Ukrainy kolejne zimie?
W.S.: Putin jest klasycznym rosyjskim przywódcą – przywódcą, jakich Rosja nie miała od dziesięcioleci. Przywódcą, który przywraca przeciętnemu Rosjaninowi wiarę w potęgę jego ojczyzny. To przywódca, który
Siła bez wolności i sprawiedliwości jest tylko przemocą i tyranią. Sprawiedliwość i wolność bez siły jest gadulstwem i dzieciństwem Józef Piłsudski, Aforyzm pochodzi z wydawnictwa „Les Allies” 1924–25 jest przeciwieństwem Jelcyna schyłkowych „genseków”, a nawet Gorbaczowa – bo dla wielu Rosjan ten ostatni jest człowiekiem, który „zdemontował” wielikij sowietskij sojuz. Putin od lat prowadzi konsekwentną politykę rozszerzania wpływów Rosji na całą dawną proradziecką strefę. Początkiem były „porządki wewnętrzne”. Spacyfikowano, i to skutecznie, Chodorkowskiego i nie tylko jego – ale on jest sztandarowym przykładem – co było jasnym sygnałem dla wszystkich oligarchów – jaki los czeka nieposłusznych. Zrobiono porządek w służbach i w strukturach armii. Los dziesiątek generałów jest do dzisiaj nieznany – nie tylko tych niepokornych, ale również – a może przede wszystkim – nieudolnych. Potem „uporządkowano” miękkie podbrzusze Rosji: republiki zakaukaskie, Gruzję, Czeczenię, Osetię Południową. Proszę zauważyć,
że nie były to incydenty nadgraniczne czy prewencyjne akcje wojskowe – ale regularne wojny. Wojny z tysiącami ofiar wśród wojskowych i wśród cywili, z wysiedlanymi całymi miastami, dziesiątkami tysięcy uciekających z domów kobiet i dzieci. Europa i świat udawały, że tego nie widzą i nie słyszą. Nawet płomień olimpijski w Soczi mógł płonąć, mimo że w tym samym czasie płonęły domy ofiar rosyjskich nalotów i słychać było dalekonośną artylerię, a po drogach dawnych radzieckich republik ciągnęły kolumny uciekinierów – cywili, kobiet i dzieci. S.A.: Taki scenariusz nie wróży nic dobrego, tym bardziej że jak patrzymy na karty historii, to mówiąc językiem filmowców, jest to trochę jak sequel serialu z przed 75 lat.
W.S.: Ma pan zupełną rację – to samo działo się w Związku Sowieckim w latach trzydziestych i na początku II wojny światowej. Tak jak w latach trzydziestych obserwowaliśmy czystkę w armii i w aparacie władzy, odsuwanie starej kadry dowódczej, konsolidację armii, jej przebudowę i modernizację, wojny prewencyjne i zajmowanie terenu sąsiednich państw przy biernej postawie Europy. Nawe jeśli teraz na Zakaukaziu nie ma rosyjskiej administracji cywilnej i wojskowej,
Wszystko wskazuje na to, że śmigłowiec Airbusa jest jedynym pretendentem do tytułu zwycięzcy przetargu śmigłowcowego [Fot. zbiory autora]
16
www.armia24.pl
wywiady
Samochody terenowe dla Sił Zbrojnych to kolejny duży przetarg, którego rozstrzygnięcie jeszcze przed nami [Fot. zbiory autora]
to ta, która tam jest, w znacznej większości albo znajduje się na liście posłusznych, albo skutecznie została wymieniona na specjalistów wyszkolonych w Moskwie. A wojny, które Moskwa toczyła i toczy nadal? To przecież najlepszy poligon doświadczalny, sposób na wyszkolenie armii, przygotowanie kadry sprawdzonych w boju dowódców, optymalizację struktur dowodzenia i systemu organizacji wojsk. Większość czytelników ARMII słyszała z pewnością o tzw. Wojnie Zimowej. Podsumowując tę wojnę, stratedzy i historycy są zgodni w jednym – wiadomo było od początku, że tak czy inaczej Związek Radziecki tamtą wojnę wygra. A jeśli Armia Czerwona potrafiła prowadzić wtedy przed niemal 80 laty wojnę zwycięską w tak trudnych warunkach, to po wyciągnięciu z niej wniosków można było się spodziewać, że skoro wygrali w Finlandii, to wygrają w każdym innym miejscu. Moglibyśmy o tych powtórkach z historii rozmawiać jeszcze godzinami, ale z pewnością objętość magazynu ARMIA na to nie pozwala.
siaj wszyscy w Europie – łącznie z Polską, „wiszą u rosyjskich rurociągów z ropą”. To potężna broń ekonomiczna. Sądzi pan, że pani kanclerz, o innych przywódcach Europejskich nie wspomnę, pozwoli na to, żeby mieszkańcy Hamburga czy Bremy marzli w zimowe wieczory w imię dostaw ropy do Polski na przykład? Nie oszukujmy się: dzisiaj nasza niezależność energetyczna w dziedzinie ropy jest fikcją. A uspokajające komunikaty brzmią jak orkiestra na Titanicu.
O żadnych rewersach, zwrotnych dostawach itp. nie będzie mowy, gdy sprawa stanie na ostrzu noża. A odpisami not dyplomatycznych pełnych oburzenia i ubolewania nie będzie można nawet dobrze napalić w kominku w MSZ. Dzisiaj Putin nie musi – tak jak Stalin, Chruszczow czy Breżniew planować pancernych rajdów na Warszawę, Berlin lub Paryż. Nie musi – bo cała Europa jest uwikłana w sieć interesów z Rosją. Nie chodzi tylko o ropę płynącą setkami tysięcy baryłek
A.S. Czyli podsumowując ten wątek: Czy po Ukrainie następnym celem będzie Polska?
W.S.: Nie można tak stawiać sprawy. Proszę spójrzmy jeszcze na krótką chwilę w historię. Przed II wojną światową Stalin zasypywał zbożem całą Europę. Dzi-
18
www.armia24.pl
na godzinę, ale również o gaz, o nowoczesne technologie i produkcję przemysłową. Dzisiaj to silniki do samochodów, to elektronika, celowniki, systemy obserwacyjne. Interesy polityczne są niewolnikami wielkiego biznesu, a wielkie korporacje przemysłowe mają budżety większe niż niejeden kraj Europy przeznacza na obronę. Sławne już Mistrale, których dostawa nie doszła jak na razie do skutku – to tylko zasłona dymna – brak tych dwóch okrętów Rosja odczuje nie bardziej niż brak wagonu zimowych walonek podczas czerwcowych upałów. Nie wykluczam natomiast, że Putin może pokusić się o akcję zielonych ludzików na Łotwę czy Estonię i będzie obserwować reakcje NATO na ich prośby o pomoc. Będzie patrzył, jak szybko i czy w ogóle Sojusz zareaguje. A.S. Ale mamy przecież już dzisiaj jasne deklaracje i gwarancje ze strony Europy i NATO.
W.S.: W roku 1939 też mieliśmy i co nam one przyniosły – ponad sześć milionów ofiar, kraj w ruinie, utrata 1/3 terytorium sprzed wojny i ponad pół wieku istnienia jako państwo w cieniu „wielkiego brata”. Przehandlowano nas wtedy – zarówno w roku 1939 za kilka miesięcy spokoju na zachodzie Europy, jak i później w Jałcie i Poczdamie. Deklaracje czy polityczne zapewnienia są wartościowe dopóki nie ma konieczności sprawdzenia ich trwałości i wagi. Proszę przypomnieć sobie tragedię lotu MH17 – policzek dla całej Europy. Wydarzenie, które
miało w historii bardzo podobny odpowiednik, jakim było zestrzelenie pasażerskiego samolotu koreańskich linii Korean Air nad terytorium ZSRR. W dniu 1 września 1983 roku Boeing 747-200A (lot KAL007 z Anchorage na Alasce do Seulu w Korei Południowej) został zestrzelony przez radziecki myśliwiec w rejonie Sachalina. Jeśli porównamy sobie reakcję świata zachodniego z roku 1983 i obecną na te dwie tragedie, to można jasno sobie powiedzieć, że świat zachodni trapi jedna bardzo istotna przypadłość – brak silnego przywództwa. Putin otwarcie wyjawia swoje plany. Po pierwsze zajęcie tych ziem ukraińskich, które Putin uważa za historycznie należące do Rosji, czyli Krymu i wschodniej części Ukrainy. Po drugie rozbicie jedności Unii Europejskiej i marginalizacja NATO. Po trzecie uniemożliwienie Ukrainie stania się normalnym państwem Europy. Z traktatami, moi panowie, jest tak samo, jak z kwiatami i dziewictwem. To trwa tyle, ile trwa Józef Piłsudski A.S. Ale Polska jest członkiem NATO. Ostatnie deklaracje polityczne, wspólne ćwiczenia, spotkania, konferencje wskazują, że na tę sojuszniczą pomoc możemy liczyć.
W.S.: To nie takie proste – tylko sytuacja, gdy w Polsce będą rozlokowane w stałych bazach
pełnowartościowe jednostki bojowe z innych państw członkowskich i to w takiej ilości i w takich miejscach oraz urzutowaniu, że atak na Polskę będzie również atakiem na te bazy i jednostki, wymusi na naszych sojusznikach konkretne działania. I tylko w takim przypadku możemy mieć nadzieje, że być może wtedy, powtarzam, być może, atak na nasze terytorium będzie mógł być uznany za atak na cały Sojusz. Ale do takiej decyzji potrzeba czasu i zdecydowanego przywództwa. Dzisiaj dowódca generalny NATO nie ma narzędzi ani militarnych, ani politycznych, ani też kompetencji, aby bez szerokich konsultacji z rządami państw członkowskich uruchomić procedury kolejnych podwyższonych stanów gotowości wojsk i aby bez jednomyślnej decyzji wszystkich członków rozpocząć operację wojskową. A na te konsultacje potrzeba przede wszystkim czasu. I w tym miejscu chciałbym w całej rozciągłości poprzeć stwierdzenie wicepremiera Siemoniaka o tym, że NATO musi być silne wojskowo i politycznie. Należy tak wzmocnić i Sojusz Północnoatlantycki, i jego struktury kierowania, aby jego szef mógł szybko zdecydować o ruchach wojsk. Nie oszukujmy się – jako cel ataku ze wschodu samotnie nie utrzymamy się nawet tygodnia. Po kilku dniach na Zamku Królewskim będzie łopotać już trzykolorowa flaga. A w tym czasie – i obym się mylił – Europa przehandluje nas jak kiedyś Czechosłowację w Monachium w zamian za kilka miesięcy ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 19
wywiady spokoju. Zresztą powtórzę: wojna z NATO nie jest celem Putina. On chce zbudować imperium takie jak carowie rosyjscy. I do tego wcale nie jest mu potrzebne rozjechane przez czołgi Drezno, ostrzelany przez ciężkie krążowniki port w Hamburgu czy zbombardowany Paryż. Znaczne większe korzyści będzie miał, gdy to on – nadal trzymając rękę na kurku z ropą – będzie dyktował Europie warunki, mając na swoich zachodnich granicach zwasalizowane kraje nadbałtyckie czy okupowaną Polskę. W zamian za pertodolary, czy raczej „petroeuro”, kupi sobie wszystko: broń, sprzęt, technologie, elektronikę i co najważniejsze przychylność albo brak spostrzegawczości „wielkich” Europy i świata. S.A.: „Musisz sobie radzić sam żołnierzu – nikt ci nie pomoże”. Czy cytat z jednego z polskich filmów ma być dla nas przestrogą?
W.S.: Budowanie sojuszy politycznych to jedno. A drugie to modernizacja naszych sił zbrojnych i budowa nowoczesnej, sprawnie dowodzonej armii. Czekają nas ogromne wydatki. Ogromne, gdyż przez lata armia była dla rządzących rezerwą budżetową – i z kasy MON czerpano szeroką ręką na inne bardziej politycznie opłacalne cele.
S.A.: Modernizacja to w odbiorze społecznym przetargi na dostawy nowego uzbrojenia. Żaden z przetargów czy nawet dialogów technicznych nie odbył się bez medialnego hałasu – o naruszenie praw, o złamanie zasad. Ostatnio w przetargu śmigłowcowym mamy do czynienia także z pozwami sądowymi.
W.S.: Dobrze, że decyzje o zakupie śmigłowców w końcu zapadły. Źle, że po raz kolejny popełniono w toku rozmów strategiczne błędy. Siadając do stołu negocjacyjnego tylko z jednym partnerem, sami postawiliśmy się w trudnej pozycji. I skutek mamy – mniej śmigłowców, niż chcieliśmy, za większe pieniądze – z mglistymi obietnicami polonizacji produkcji i rozciągniętymi w czasie w stosunku do naszych oczekiwań terminami dostaw. Natomiast kwestia wyboru tej, a nie innej oferty to już zupełnie inna sprawa. MON jako przyszły nabywca sprzętu jasno mówił, czego oczekuje od oferentów. Wybrał tę ofertę, która była najbardziej zbliżona do jego oczekiwań. Czas jednak przestać mówić: „MON”, „Wojsko” itp. Trzeba wreszcie zacząć patrzeć na decyzje tego typu jako na decyzje konkretnych ludzi znanych z imienia i nazwiska. To decyzje, które mają strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa naszego kraju. I odpowiedzialność za nie trzeba wreszcie ponosić. Czas pokaże, czy należą się za te decyzje generalskie gwiazdki,
20
Bezpieczne polskie niebo to kolejne z wyzwań przed którym stoją nasze Siły Zbrojne [Fot. zbiory autora]
czy trybunał stanu. Życzę temu przetargowi i innym planowanym na najbliższe miesiące jak najlepiej, bo jak najlepiej życzę polskiej armii, ale mówienie MON, Inspektorat, Departament – to mówienie „nikt”. S.A.: Udział polskiego przemysłu, a właściwie jego brak, to temat, który jest argumentem podstawowym u tych, którzy z przetargu odpadli.
W.S.: Powiedzmy sobie jasno – nie produkuje się polskiego śmigłowca i moje pokolenie z pewnością takiej chwili nie doczeka. Polski śmigłowiec Sokół został „uduszony” w zaciszach gabinetów biznesmenów i lobbystów. Jego eksploatacja i użytkowanie kolokwialnie mówiąc, „leży”. Procedury serwisowe zostały ustawione tak, aby były drogie, długotrwałe i nieakceptowalne tak naprawdę przez użytkownika. Uziemiły większość Sokołów na długo z braku części lub przez długie terminy oczekiwań na serwis. Czemu? Bo plan był taki, aby Sokół zniknął. Kto miał wejść na jego miejsce – domyśleć się łatwo. Nie może być tak, aby wojskowe śmigłowce na wymianę filtrów i okresowe przeglądy były zabierane z jednostek i miesiącami czekały przed halą serwisową na swoją kolej. Dzisiaj standardem jest serwis dojeżdżający do maszyny. I proszę mi wierzyć: nic nie wymyślam. Sokoły latające poza Polską są według takiego standardu serwisowane, ale niestety nie przez ich polskiego producenta. Udział polskiego przemysłu w modernizacji naszej armii będzie tak mały, jak na to sobie pozwolimy w negocjacjach na potencjalnymi dostawcami. W dzisiejszej Europie, w której wycina się ze składu narodowych wojsk europejskich państw kolejne bataliony i brygady, to my jesteśmy największym w tej chwili graczem, a zachowujemy się jak
niedoinformowany poddany na jaśniepańskich salonach. S.A.: Marynarka Wojenna – przetargi na okręty i ich wyposażenie – czy w takim zakresie i na taką skalę finansową inwestowanie w siły morskie jest optymalne?
W.S.: Wydajemy, czy też planujemy wydać, grube miliardy – niezbyt optymalnie. Budujmy siły morskie, które będą w stanie strzec naszych brzegów. Ze względu na położenie i rozmiary naszego morza potęgą morską nie mamy szansy zostać. Wydawanie ogromnych kwot po to tylko, żeby powstały kolejne admiralskie etaty i żeby potem nasze okręty mogły się skrycie ewakuować do zachodnich portów (tak jak w 1939 roku), jest nieporozumieniem. Przed II wojną też wydaliśmy ogromne środki na rozwój sił morskich – a mogły być wydane inaczej, z większą korzyścią dla naszych zdolności obronnych – dzisiaj sytuacja jest podobna. S.A.: Jedno z poprzednich naszych spotkań poświęciliśmy reformie struktur dowodzenia – jak dzisiaj, po upływie ponad roku można te reformy ocenić?
W.S.: Reforma była potrzebna i konieczna. To, że w toku operacji wprowadzania zmian w strukturach doszło do odejścia od pierwotnych założeń jest efektem nacisków politycznych i gier salonowych, które tę reformę mocno wykrzywiły. Nadal za dużo wodzów, za mało Indian. A miało być inaczej. Cóż, warto przywołać Szwejka, który z właściwą sobie filozofią twierdził, że „dopóki do wojny nie wmieszał się Sztab Generalny, wszystko szło z godnie z planem”. Nic dodać, nic ująć. S.A.: Dziękuję za rozmowę.
n
www.armia24.pl
Bezpieczeństwo ponad wszystko
System wykrywania min i improwizowanych ładunków wybuchowych (MIDS) Bezpieczna droga w niebezpiecznym świecie • bogaty zestaw czujników • wykrywacz metali • georadar (GPR) • przetwarzanie danych w celu minimalizacji fałszywych alarmów • możliwość wyboru rozdzielczości i tempa pracy • możliwość instalacji na platformach załogowych i bezzałogowych • możliwość działania w każdych warunkach atmosferycznych, w dzień i w nocy ODWIEDŹ NAS NA
MSPO 2015 Hala E
www.iai.co.il E-mail:
[email protected]
wywiady
Rosja ma w ONZ prawo veta i zawsze w sprawach Ukrainy może z niego skorzystać
Mamy jedno podstawowe zadanie – promowanie interesów Polski Z ambasadorem i stałym przedstawicielem Rzeczypospolitej Polskiej przy Narodach Zjednoczonych w Nowym Jorku, Bogusławem Winidem, korzystając z jego kilkudniowego pobytu w kraju, rozmawiał Sławomir Abczyński.
W
ciągu trzech dni pierwszej dekady lipca, od 7 do 9, w Warszawie odbyła się coroczna Narada Ambasadorów, którą otworzył minister spraw zagranicznych Grzegorz Schetyna, przedstawiając założenia polskiej polityki zagranicznej na 2016 roku. Podczas trzech dni obrad ambasadorowie omawiali najważniejsze aktualne zagadnienia polskiej polityki zagranicznej. Tematy rozmów dotyczyły przede wszystkim wyzwań i oczekiwań związanych ze szczytem NATO w Warszawie w 2016 r., a także działań na rzecz promocji kandydatury Polski na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. Nie mniej ważnym tematem podczas tegorocznej narady była przyszłość wschodniego sąsiedztwa Polski. Znaczna część rozmów była poświęcona także promocji gospodarczej i wspieraniu polskich przedsiębiorstw na rynkach zagranicznych. S.A.: Panie Ambasadorze, gdy otrzymał Pan nominację na szefa naszej placówki przy ONZ, głównym zadaniem, jakie przed Panem stawiał szef resortu spraw zagranicznych było stworzenie dogodnych warunków do tego, aby doprowadzić do uzyskania przez Polskę niestałego miejsca w Radzie Bezpieczeństwa ONZ na lata 2018–19. To trudne i odpowiedzialne zadanie, a temat ten był jednym z wiodących tematów tegorocznej Narady Ambasadorów. Jakie są w Pańskiej ocenie rokowania dla tego przedsięwzięcia?
B.W.: Patrzymy w przyszłość dość optymistycznie. Wybory odbędą się w czerwcu 2017 roku. Naszym konkurentem jest Bułgaria. Przekonanie głosujących do naszej kandydatury nie jest wcale takie łatwe. Cała sztuka polega na tym, żeby ze 193 państw, które należą w tym momencie do ONZ,
22
co najmniej 2/3, czyli 130, zagłosowało za kandydaturą Polski. Bułgaria jest od nas nieco mniejszym krajem i przy panującej w ONZ tendencji głosowania na „mniejszych” przekonanie do naszej kandydatury tak szerokiego gremium nie jest wcale łatwym zadaniem. Rywalizację z naszymi przyjaciółmi z Bułgarii traktujemy jako oparte na zdrowych zasadach konkurowanie o przychylność partnerów z ONZ, z którego mamy nadzieję wyjść zwycięsko. Zresztą, zabiegi dyplomatyczne o poparcie dla kandydatury Polski rozpoczęliśmy już kilka lat temu, teraz jednak zbliża się moment głosowania.
tkania jak to, w którym uczestniczyłem, mają służyć jak najlepszej koordynacji naszej pracy. Czy to członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa, czy organizacja szczytu NATO, czy inne ważne przedsięwzięcia, to cele, których osiągnięcie wymaga wspólnej zespołowej pracy całej naszej dyplomacji. Reprezentujemy Polskę w różnych zakątkach świata, ale zadania, cele i pytania, które przed nami stoją, są wspólne i musimy znaleźć wspólne odpowiedzi i drogi do osiągnięcia celów zarówno tych bliższych i tych, których osiągnięcie wymaga wielu miesięcy czy nawet lat trudnych dyplomatycznych działań.
S.A.: Przyszłoroczny szczyt NATO to dla polskiej dyplomacji duże wyzwanie.
S.A.: Słychać ostatnio głosy sceptyków wieszczące marginalizację roli ONZ jako międzynarodowej organizacji o zasięgu globalnym w odniesieniu do roli choćby takich struktur jak Unia Europejska.
B.W.: Szczyt NATO w Warszawie to dla Polski przede wszystkim wielka szansa. Jako gospodarz i organizator spotkania będziemy mieli pewien wpływ na tematykę, przygotowujemy logistykę tego ogromnego wydarzenia. To pokazuje dużą rolę i wpływ Polski na politykę Sojuszu. Jak mówił minister Grzegorz Schetyna, wszyscy gramy w jednej drużynie i właśnie takie spo-
Mamy świadomość wspólnoty losów państw naszego regionu ze wschodnimi sąsiadami UE, którzy podobnie jak my 25 lat temu podjęli ambitne wyzwanie dokonania proeuropejskiej zmiany. Nie zostawimy ich samych. Grzegorz Schetyna, minister spraw zagranicznych
B.W.: Organizacja Narodów Zjednoczonych – podobnie jak Unia Europejska czy inne ponadnarodowe struktury – będzie na tyle dobra i skuteczna, na ile pozwolą państwa członkowskie. Dlatego Polska jako członek zarówno ONZ, jak i UE czy NATO jest żywo zainteresowana tym, aby każda z tych organizacji była silnym i skutecznym narzędziem międzynarodowego oddziaływania. Takie spotkania jak to sprzed kilku dni są okazją do podsumowania tego, co się wydarzyło w polityce zagranicznej oraz omówienia bieżących wyzwań oraz planów i strategii działania na przyszłość. Trzeba koniecznie i naprawdę warto dziś mówić o przyszłości. Sytuacja na świecie jest trudna i musimy szukać rozwiązań i spojrzenia na następne lata przez pryzmat działania naszej dyplomacji na rzecz priorytetów polityki zagranicznej. www.armia24.pl
S.A.: Nawiązując do trudności, ostatnie kilkanaście miesięcy, to mówiąc dyplomatycznie, znaczne skomplikowanie sytuacji za naszymi wschodnimi granicami. Jak to wygląda z perspektywy „dalekiego” Nowego Jorku?
B.W.: Mówienie o dalekim Nowym Jorku jest dużym uproszczeniem. Sytuacja za naszymi wschodnimi granicami jest bacznie obserwowana w ONZ. Nie umknęła uwadze ani aneksja Krymu, ani zawierucha wojenna we wschodnich regionach Ukrainy. Działania Rosji właśnie na Krymie i we wschodniej Ukrainie są postrzegane przez większość państw członkowskich ONZ jako próba podważenia ładu i bezpieczeństwa o naprawdę ogólnoświatowych konsekwencjach. Większość państw w ONZ postrzega to w sposób jednoznaczny – jako mocno niepokojące i niebezpieczne dla światowego ładu. Pamiętajmy jednak, że Rosja jest stałym członkiem Rady Bezpieczeństwa z prawem veta. Rada Bezpieczeństwa spotykała się w sprawie Ukrainy ponad 30 razy. Niestety właśnie poprzez postawę Rosji i możliwość skorzystania przez nią z prawa veta nic konkretnego nie uchwalono. Proszę pamiętać również, że Ukraina – ze zrozumiałych względów będąca w centrum zainteresowania rządu, dyplomatów i społeczeństwa Polski – z perspektywy ONZ jest jedynie jednym z wielu miejsc na świecie, gdzie mają miejsce sytuacje kryzysowe. Dla dużej części państw bardzo ważna, o ile nie ważniejsza, jest również bieżąca trudna sytuacja w Iraku, Syrii, Libii, Sudanie Południowym, Darfurze czy Nigerii. Wszędzie tam trwają konflikty kluczowe dla sąsiadujących państw oraz tak naprawdę również dla bezpieczeństwa światowego. Równocześnie w ONZ trwa debata nad dywersyfikacją geograficzną reprezentacji państw w Radzie Bezpieczeństwa oraz reformą finansów ONZ. Wymierne możliwości i efekty działania ONZ są inne w porównaniu z UE czy NATO z powodu reprezentowania przez tę organizację wszystkich państw świata, często o sprzecznych interesach. Pamiętajmy jednak, że ONZ próbuje kształtować generalną linię polityki światowej wobec kryzysów. Z jednej strony mają miejsce posiedzenia Rady Bezpieczeństwa, z drugiej zaś strony ONZ, poprzez operacje pokojowe, często interweniuje w miejscu kryzysu. Niezbędna do tego jest oczywiście zgoda wszystkich państw – stałych członków Rady Bezpieczeństwa. Jeśli zaś chodzi o NATO, to chociażby ostatni szczyt w Walii pokazał, że Pakt Północnoatlantycki ma dużą zdolność do
adaptowania swoich struktur i działań do zagrożeń pojawiających się w obszarze otaczającym Sojusz – i to zarówno ze wschodu czy z południa. I w tym miejscu chciałbym podkreślić postrzeganą przez całą światową dyplomację rolę, jaką w tym wszystkim miał Anders Fogh Rasmussen, do 30 września 2014 roku sekretarz generalny NATO, jak również jego następca, obecny sekretarz generalny Jens Stoltenberg. S.A.: Wydawać by się mogło, że lutowe porozumienie „Mińsk 2” przynajmniej część problemów rozwiąże.
B.W.: Według dostępnych danych, siły separatystów przeszło cztery tysiące razy naruszały zawieszenie broni. W realizacji porozumień mińskich widać wyraźną asymetrię. Separa-
tyści do tej pory nie wypełnili pierwszego podstawowego punktu, czyli pełnego zawieszenia broni na odcinku linii demarkacyjnej pomiędzy siłami stron. Natomiast strona ukraińska zaangażowała się w wypełnienie części politycznej porozumień z Mińska. Chodzi m.in. o przywrócenie więzi ekonomicznych i finansowych z Donbasem. Mamy sytuację, gdzie jedna ze stron – Kijów – chce utrzymać unitarny charakter państwa, chce przeprowadzenia wyborów zgodnie z ordynacją wyborczą na Ukrainie, pod kontrolą centralnej komisji wyborczej, a strona rosyjsko-separatystyczna domaga się faktycznej federalizacji Ukrainy. Tak naprawdę nie uległy zmianie strategiczne cele Rosji, która na Ukrainie w dalszym ciągu dąży do podtrzymywania pewnego rodzaju
ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 23
wywiady napięcia, destabilizacji. Mieliśmy hybrydową „prawie wojnę”, mamy hybrydowy „prawie pokój”. A.S.: Ale słychać już coraz głośniej o zmianach w ukraińskiej konstytucji. Czy to pomoże Ukrainie choćby w kwestiach sytuacji gospodarczej, trudnej sytuacji ludności czy takich jak ratyfikacja umowy stowarzyszeniowej z UE?
B.W.: Rozpatrywane przez stronę ukraińską propozycje zmian w konstytucji to raczej nie krok w stronę federalizacji państwa. To bardziej kwestia tego, czy i jak należy określić specjalny status dla niektórych regionów. Ukraińcy próbują w ten sposób wkroczyć na drogę politycznego wyjścia z kryzysu. Muszą, i co najważniejsze, chcą pokazać, że można konflikt zażegnać metodą rozwiązań parlamentarnych. Natomiast jeśli chodzi o ratyfikację umowy stowarzyszeniowej Ukrainy z UE, to o ile pamiętam, jak do tej pory ratyfikowało ją 18 państw UE, w tym również Polska. Są więc realne przesłanki do optymistycznej prognozy, że nastąpić to może w ciągu najbliższego roku. Jeśli chodzi o sytuację humanitarną w Donbasie i na Ukrainie, to według danych ONZ liczba uchodźców osiągnęła ponad milion osób, z czego ponad 250 tysięcy opuściło Donbas już po 15 lutego. Polska na początku roku przyjęła 195 osób polskiego pochodzenia z Donbasu i do dzisiaj większość z nich opuściła tymczasowe ośrodki pobytu. Zostało im zaoferowane zakwaterowanie i praca. Pamiętać proszę również, że w grudniu Polska zorganizowała konwój z pomocą do Charkowa i obwodu charkowskiego; w lutym z kolei na Ukrainę pojechał konwój kolejnych 35 ciężarówek. S.A.: Pańskim celem jest również wzmacnianie roli Polski w ONZ poprzez aktywizację naszych działań w jej agendach i przedstawicielstwach.
B.W.: Przede wszystkim chciałbym pracować nad powrotem do szerszej aktywności Polski w różnego rodzaju operacjach pokojowych ONZ. W misjach pokojowych Polska uczestniczy od ponad 60 lat, bo od czasów wojny koreańskiej. Zawsze nasz udział w misjach był postrzegany bardzo pozytywnie i był dobrze oceniany zarówno przez naszych „misyjnych” partnerów, jak i agendy ONZ tymi misjami zawiadujące. Jednym z pierwszych moich kroków będzie doprowadzenie do powrotu kilku polskich oficerów do składu sztabu misji pokojowych ONZ w Nowym Jorku. Mamy wieloletnie doświadczenie. Teraz po zakończonych misjach w Afganistanie, Iraku
24
www.armia24.pl
i Afryce dysponujemy przygotowaną kadrą oficerską i możemy skompletować naprawdę silne kontyngenty złożone z doświadczonych żołnierzy. Kwestia czy Polska ewentualnie wróci w dawnym wymiarze do udziału w operacjach pokojowych, to rzecz ważna z punktu widzenia niestałego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa. Mamy doświadczenie jako państwo, a nasi żołnierze zbierają jak najlepsze opinie podczas działań poza granicami kraju. To szansa na umocnienie pozycji Polski na arenie międzynarodowej. A.S.: To oczywiste, ale misje takie jak Irak czy Afganistan to misje bojowe. A mówimy o misjach rozjemczych czy pomocowohumanitarnych.
B.W.: Proszę zwrócić uwagę na jedno – dzisiejsze misje ONZ przebiegają w zupełnie innych uwarunkowaniach niż te sprzed lat. Zmienił się charakter misji. Kiedyś były to typowo pokojowe misje polegające na rozdzielaniu walczących stron, a strony konfliktu z zasady nie atakowały wojsk ONZ. Teraz strony konfliktu, którymi są coraz częściej po prostu terroryści, z premedytacją atakują siły ONZ, wiedząc, że są słabiej uzbrojone, a procedury użycia siły i broni są bardzo rygorystyczne. Napastnicy-terroryści są coraz częściej bezwzględni, stosując na szeroką skalę miny, improwizowane ładunki wybuchowe oraz tradycyjną broń maszynową i przeciwpancerną. Obecnie trwa debata nad szczegółowymi ustaleniami mandatów wszystkich misji ONZ i ich wyposażeniem – tak aby dysponować większą realną siłą reagowania w obliczu bezpośredniego zagrożenia. Nasze siły zbrojne po latach misji rozjemczych, bojowych i humanitarnych mają zarówno doświadczenie, jak i wypracowane i zoptymalizowane procedury. Dobiegająca finiszu reforma struktur dowodzenia Wojska Polskiego także stworzyła warunki do uczestnictwa w misjach. Jesteśmy w stanie wysłać zarówno kadry oficerskie do struktur sztabowych, logistycznych i dowodzenia, jak również ewentualne kontyngenty operacyjne do bezpośredniego uczestniczenia w misjach. Procedury obowiązujące w ONZ powodują, że od decyzji o powołaniu kontyngentu do wyjazdu na misję mija od pół
roku do 18 miesięcy. To wystarczający okres, aby nasze ewentualne oddziały pokojowe były w pełni gotowe, aby dopracować i dostosować procedury, skład i zadania kontyngentu do czekających nas zadań. Sytuacja międzynarodowa i wiele źródeł konfliktów i miejsc zapalnych powodują, że Liban, Mali, Republika Środkowej Afryki, a w przyszłości również Syria, Irak, Sudan to miejsca, gdzie możemy być i potrzebni, i przydatni. Wszystkie decyzje są jeszcze przed nami. A.S.: Na zakończenie pozwolę sobie zmienić temat. Nawiążę do Pańskich zainteresowań historią i historycznym sprzętem bojowym. Nawet z Nowego Jorku wspiera Pan polskich muzealników i pasjonatów historii wojskowości.
do moździerzy kal. 220 milimetrów z kampanii wrześniowej 1939 roku. W ubiegłym roku saperzy norwescy wydobyli je z jeziora w pobliżu Narwiku. Zostały tam porzucone przez Niemców, którzy ustawili zdobyte przez siebie moździerze na stałych stanowiskach. Odnalezienie samych dział to fascynujące zadanie na przyszłość, gdyż jak wynika z dostępnych informacji nie zostały przez Niemców wywiezione z Norwegii. Odnajdywanie i sprowadzanie do kraju historycznego polskiego sprzętu wojskowego to zasługa wielu osób i instytucji, które prowadziły ostatnie akcje w Belgii i Norwegii. A.S.: Dziękuję za rozmowę.
n
B.W.: To nie tylko hobby, ale i jeden z obowiązków jako przedstawiciela Polski za granicą. Bardzo się cieszę, że do kraju dotarł właśnie niszczyciel czołgów „Achilles”. Został Polsce podarowany przez Ministerstwo Obrony Belgii i będzie remontowany przez muzeum w Poznaniu. Pojazdy takie znajdowały się na wyposażeniu zarówno dywizji generała Maczka, jak i II korpusu generała Andersa we Włoszech. Mam też nadzieję, że w najbliższych tygodniach będziemy mieli możliwość oglądać powracające do kraju wózki transportowe ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 25
wywiady
Urodziny dla twardzieli
Fajna Impreza na 18. urodziny: błoto, deszcz pot i łzy I się dzisiaj wielu dziwi, że Selekcja tak urosła. Pamiętają ją malutką, a dziś przecież jest dorosła. „Selekcja oddziela chłopców od prawdziwych mężczyzn”. Tak kilka lat temu napisano w jednym z magazynów dla panów. To nie jest cała prawda – co najmniej z dwóch powodów. Pierwszy to taki, że od kilku już lat do udziału w selekcji zgłaszają się również kobiety. Zgłaszają się, przechodzą pomyślnie preselekcję i dostają się do finału. I jak już historia pokazała finał Selekcji potrafią ukończyć. Po drugie – chłopiec staje się mężczyzną nie dzięki Selekcji, ale dzięki samemu sobie. Dzieje się to wtedy, gdy potrafi przełamać swoją słabość, przebiec jeszcze pięćset metrów, mimo że mięśnie nóg, katowane od wielu godzin w beztlenowym wysiłku, bólem i drętwieniem dają sygnał o pilnej potrzebie odpoczynku. Staje się mężczyzną, gdy zmusi ramiona do wykonania kolejnych 15 pompek, chociaż kości ramieniowe wydają się wypadać ze stawów. Ale również wtedy, gdy wyrwany z pięciokwadransowego snu, w który zapadł po 70 godzinach finału „Eski”, potrafi zmusić umysł do nadludzkiego wysiłku i wyrecytować: „Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę. Idź wyprostowany wśród tych co na kolanach, wśród odwróconych plecami i obalonych w proch*”.
26
Z Arkadiuszem Kupsem majorem rezerwy rozmawia Sławomir Abczyński.
Sławomir Abczyński: Opadł już kurz po osiemnastym finale, więc na początek poproszę o kilka słów podsumowania.
A. K.: Kurz nie opadał – przez pięć dni nie widzieliśmy go prawie wcale. Było mocno mokro i bardzo chłodno. Aura w tym roku nas nie rozpieszczała. Deszczowe dni, chłodne wilgotne noce, ogromny wysiłek fizyczny i zagrożenie wychłodzeniem to były najczęstsze powody tego, że grupa finalistów szybko nam stopniała. Ale zacznijmy od początku. Zaczęliśmy 22 czerwca preselekcją na obiektach sportowych WAT-u na warszawskim Bemowie. Na starcie stawiło się 239 uczestników, po preselekcji wytypowano 83 uczestników, w tym sześć kobiet, które w tym roku były wyjątkowo dobrze przygotowane. W tym roku wróciliśmy do „korzeni” – uczestnicy startowali w mundurach. Z okazji zaliczenia „pełnoletniości” przez Selekcję na preselekcji zjawili się finaliści z poprzednich edycji. Miło było spotkać lu-
dzi, którzy dziś są oficerami czy żołnierzami zawodowymi w najbardziej elitarnych formacjach MON czy MSW. Selekcję wspierał Lewiatan, który wyposażył nas w swoje wyroby, transport zabezpieczały pojazdy Opla, wspierał nas Arpol ze swoimi racjami termicznymi, wsparło nas także Województwo Zachodniopomorskie. Śmigłowiec Mi-8 z 25. BKPow desantował uczestników do akwenów, a KTO Rosomak z 12. BZ zabezpieczał zajęcia taktyczne. Pozorację taktyczną wystawił Batalion Dowodzenia z 12. DZ, a pontony zabezpieczył 5. Pułk Inżynieryjny z Podjuch. Selekcję ukończyło 11 uczestników. Na poligon w oznaczonym czasie dotarło 80 osób. Było mokro, zimno, padało bez przerwy. W ciągu pierwszych 48 godzin musieliśmy pożegnać prawie połowę z naszych finalistów. Zimno i wszechobecna woda były znacznie silniejszym przeciwnikiem niż morderczy wysiłek.
www.armia24.pl
A. S.: W takich warunkach wyzwanie, jakie czeka finalistów staje się trudniejsze.
A. K.: Tak. Wyziębiony organizm łatwiej się poddaje, trudniej zregenerować siły podczas krótkich chwil odpoczynku. Wszyscy uczestnicy mają równe szanse – wykaz wyposażenia, które można mieć ze sobą jest znany. Wykaz przedmiotów zabronionych również. W zasadzie oprócz obowiązkowego munduru polowego i spodenek kąpielowych reszta jest kwestią wyboru. Wyboru – gdyż to, co weźmiesz na finał i co nie trafi do worka depozytowego będziesz musiał nosić ze sobą. Jeśli ktoś trafi z ekwipunkiem w pogodę – będzie mu łatwej – i tak jak w tym roku może trochę cieplej. Jeśli natomiast wybierze się w niedopasowanych butach albo w nowiutkich skarpetach – pachnących jeszcze markowym sklepem – to pierwsza woda i rozpuszczające się w butach i na stopach chemikalia w ciągu kilkunastu godzin zweryfikują jego możliwości marszowe. Nie chcę generalizować, ale co roku trafiają się osoby, które popełniają mniejsze czy większe szkolne błędy w doborze ekwipunku. W takim przypadku miesiące, a czasem lata ciężkiej pracy poświęconej temu, aby przejść preselekcję i dostać się do finału są niweczone przez przysłowiową „metkę od skarpetek”. A. S.: Selekcja to ciągła walka – walka o zwycięstwo determinacji oraz motywacji nad słabością i zmęczeniem. Czy w takiej atmosferze – napięcia, rywalizacji, nastawienia na wytrzymanie za wszelką cenę nie grozi uczestnikom to, że przekroczą granicę, za którą są kontuzje czy poważne kłopoty ze zdrowiem?
A. K.: W zespole zabezpieczającym finałowe zmagania Selekcji mamy psychologów i paramedyków, doświadczonych instruktorów sił specjalnych i oni doskonale wiedzą kiedy dany uczestnik ma dość – kiedy musi sam powiedzieć „passe” albo kiedy trzeba to powiedzieć za niego.
A. S.: Ale przecież wszyscy nie ukończą Selekcji, kogoś muszą instruktorzy odrzucić.
A. K.: To nie jest tak, że narzucam instruktorom limity typu: tylu dzisiaj trzeba „uwalić”. Po każdej konkurencji, po każdym ćwiczeniu instruktorzy eliminują najsłabszych, którzy już opadli z sił i widać po nich, że dłużej nie dadzą rady. Uwadze instruktorów nie umkną także ci, którzy próbują się wymigać od ćwiczeń, zostać w ogonku kolumny, zgubić na grupowym liczeniu kilka pompek. A. S.: Ale przecież większość zadań na Selekcji to przedsięwzięcia zespołowe.
A. K.: Tak właśnie jest, bo w realnym świecie komandosów większość zadań to przedsięwzięcia zespołowe. Każdy z członków zespołu ma pracować na sukces grupy, na skuteczne wykonanie zadania. Jeśli ktoś chowa się za plecami innych, aby mniej się zmęczyć, może zagrozić wykonaniu zadania, może narazić cały zespół na niebezpieczeństwo, na rany, niewolę lub śmierć. Dlatego moi instruktorzy z takim zacięciem tropią i eliminują z grupy obiboków. A. S.: Jakie niespodzianki najbardziej zapadły w pamięć uczestnikom finału?
A. K.: Na pewno były to testy taktyczne na obszarze ośrodka w Jaworzu. Tam, dzięki „taktycznej” pogodzie, woda, błoto i pot towarzyszyły uczestnikom na każdym kroku. Kolejny dzień zmagań na Selekcji minął na realizacji zadań na przeprawach wodnych i przeszkodach terenowych. Nocą, gdy finaliści dostali kilka kwadransów wolnego na przespanie się, w akcji pozostało 15 uczestników. Piąty dzień to konkurencje z wykorzystaniem śmigłowca Mi-8 z 25. BKPow i KTO Rosomak z 12. BZ. Było desantowanie z pokładu śmigłowca wprost do jeziora i efektowne wjazdy Rosomakiem do wody na rzecznej przeprawie.
Przed ostatnią nocą została w zespole jedna kobieta. Po niecałych sześciu kwadransach snu przeprowadziliśmy pobudkę – nie po to, aby złośliwie przerwać sen, ale żeby sprawdzić stan psychofizyczny uczestników. Dwoje z nich musieliśmy w efekcie tego pożegnać. W tym właśnie naszą „amazonkę”. Ostatnim akordem było strzelanie z broni krótkiej i – jak to nazwali instruktorzy – „rzeźba w błocie”. Gdy ogłosiłem koniec finału pozostało 11 uczestników. Jak co roku była z początku spora dawka niedowierzania, że to już koniec, a następnie wielka radość ze zwycięstwa. Najstarszy z uczestników miał 48 lat, a jeden z pozostałych finalistów to czynny zawodowo wieloletni funkcjonariusz formacji specjalnych, który – jak sam stwierdził – chciał się sprawdzić na poważnie, a nie tylko na dorocznym sprawdzianie z WF-u. A. S.: Osiemnasta edycja się skończyła – pełnoletniość Selekcji za Tobą. Co dalej?
A. K.: Cóż dalej? Chciałbym na pewno, aby kolejne coroczne edycje Selekcji miały coraz szersze grono uczestników. Na pewno chciałbym także doprowadzić do tego, aby ukończenie finału Selekcji było dla tych kilkunastu młodych ludzi przepustką do wstąpienia do służby w wojsku, policji czy innych formacjach mundurowych. Dzisiaj mimo moich wieloletnich starań nie mają niestety takiej gwarancji. Budzi się we mnie co roku wielki żal, że tak wielki wysiłek i tak wiele talentu – nie waham się tego słowa użyć – jest po prostu zaprzepaszczane. Ludzie po kursach spadochronowych, z czarnymi pasami sztuk walki, z umiejętnościami instruktorów sportów walki, instruktorów strzelectwa bojowego czy kursami TC3 są odsyłani z kwitkiem od biurek kadrowców w służbach mundurowych. Dla wielu z nich to marzenie młodości, to sens życia i cel do osiągnięcia. To smutne, że potem dowiaduję się, że nie będą u mnie instruktorami, bo
ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 27
wywiady kuje. Na rynku zawodowców tak naprawdę każdy sam szuka własnej metody. Każdy ma inny organizm i inne mięśnie, inne predyspozycje genetyczne i inne przygotowanie wyniesione z wychowania w dzieciństwie. Ale praktycznie zawsze wszystko sprowadza się do treningu z własnym ciałem. A. S.: Arku, w czasie ostatniej rozmowy podałeś taki prosty test „zero-jedynkowy” dotyczący przyjazdu na preselekcję. A w jaki sposób równie prosto sprawdzić, czy już teraz nadaję się na komandosa?
trafili do Legii Cudzoziemskiej lub do jednej z wielu firm rekrutujących wojennych kontraktorów do ochrony VIP-ów czy siedzib zagranicznych korporacji w przyfrontowych regionach. A. S.: Ale przecież od zawsze byłeś związany ze służbami mundurowymi i wychodziłeś w ich stronę z szeroką ofertą treningowo-szkoleniową.
A. K.: Oczywiście! Byłem, jestem i będę pozytywnie nastawiony do służb mundurowych. Selekcja zawsze była blisko wojska i jej powód powstania związany jest z ideą armii profesjonalnej, z nowoczesnym sposobem werbunku i rekrutacji. Gdy ruszyła pierwsza Selekcja szukająca alternatywy dla tych wszystkich młodych ludzi, którym marzyła się służba w jednostkach specjalnych, desantowych czy aeromobilnych, w żadnej ze służb mundurowych nie było nowoczesnego systemu doboru kandydatów do jednostek elitarnych. Do dzisiaj zmieniło się naprawdę niewiele. Papierowe procedury i biurkowe testy dominują tak bardzo, że są w stanie
ostudzić zapał wielu kandydatów. W życiu każdego chłopca – a czasem i w życiu dziewczyny – jest taki okres, że chce być żołnierzem, policjantem, komandosem. Dla większości kończy się to na dobrych chęciach, ale pewna grupa robi ten pierwszy krok. Poznaje reguły rządzące szkoleniem tych „twardzieli”, zaczyna ćwiczyć pompki, brzuszki, podciąganie na drążku. Wplata codzienne bieganie w rytm swojego dnia. Aby zostać komandosem, silne serce, płuca i właściwy metabolizm mięśni są absolutnie niezbędne, a to można osiągnąć przez długotrwały, regularny i pełen poświęcenia trening. Lądowanie daleko od własnych linii zaopatrzenia nie może mieć wpływu na skuteczność działania. Organizm musi więc być przyzwyczajony do działania na własnych rezerwach energetycznych. Ale nie chodzi tu o wysiłek maratończyka. Komandosi to ludzie o ogromnej wytrzymałości siłowej, przyzwyczajeni do pracy o różnym stopniu intensywności i o różnym czasie trwania. Każdy musi podejść do siebie samokrytycznie i trenować to, czego mu najbardziej bra-
A. K.: (śmiech) Najpierw musisz sprawdzić co powie ci lekarz. Jeśli zacznie od formułki: „Jak na komandosa w pańskim wieku…” – to już będzie brzmiało zachęcająco. A tak bardziej poważnie. Uwzględniając to, że przygotowanie fizyczne jest podstawą działań taktycznych żołnierzy jednostek specjalnych, przygotowaliśmy swego czasu wraz z kolegami taki test „warunków brzegowych”. Wyszło nam z tego trochę matematyczne określenie, ale gdy opracowywaliśmy test chodziło nam zupełnie o coś innego, a mianowicie: gdy spełnisz „warunki brzegowe”, oznacza to, że twoja sprawność, siła i wytrzymałość zagwarantuje, że jeśli wskoczysz do dowolnej polskiej rzeki – w butach i ubraniu – to będziesz w stanie wypłynąć na drugim brzegu. Po szkoleniu podstawowym komandos powinien bez problemów wykonać sześć elementów: 1. Podciągnąć się 20 razy na drążku, 2. Wykonać na drążku 20 wymyków, 3. W ciągu dwóch minut wykonać 80 pompek, 4. Przebiec z bronią i w butach wojskowych trzy kilometry w czasie poniżej 13 minut, 5. Przepłynąć 50 metrów w czasie krótszym niż 35 sekund, 6. Wykonać 100 brzuszków w czasie krótszym niż dwie minuty. A. S.: To ja może zacznę od tego lekarza…
A. K.: (tym razem zupełnie poważnie) Oczywiście – kategoria zdrowia A, książeczka sportowca czy właśnie badanie lekarskie pod kątem wydolności fizycznej pozwoli ćwiczyć już od jutra, aby dojść do „warunków brzegowych”. A. S.: W takim razie dziękuję za rozmowę i proponuję kolejne spotkanie, na którym porozmawiamy już bardziej szczegółowo o ćwiczeniach, które pozwolą osiągnąć konkretne efekty.
n
* Fragment wiersza Z. Herberta „Przesłanie Pana Cogito” którego tekstu mieli nauczyć się na pamięć uczestnicy jednego z poprzednich finałów Selekcji.
28
www.armia24.pl
8 000 m
5 000 m
4 000 m
2 000 m pasmo S (NATO F) pasmo C (NATO G)
55º
40 km
ZDPSR SOŁA ZDPSR SOŁA jest nowoczesnym wielozadaniowym trójwspółrzędnym (3D) radarem przeznaczonym do wykrywania i wskazywania celów powietrznych oraz pocisków moździerzowych w systemach obrony przeciwlotniczej krótkiego (SHORAD) i bardzo krótkiego (VSHORAD) zasięgu. Posiada dodatkową zdolność wykrywania helikopterów w zawisie. ZDPSR SOŁA charakteryzuje się wysoką mobilnością i może być wykorzystywana do osłony obiektów lub przemieszczających się wojsk.
PIT-RADWAR Spółka Akcyjna
tel. centrala 22 540 22 00
ul. Poligonowa 30, 04-051 Warszawa
[email protected], www.pitradwar.com
Wojsko polskie
10. BKPanc świętuje W
dniach 6, 7 i 8 sierpnia 10. Brygada Kawalerii Pancernej obchodziła swoje święto. Święto brygady przypada 8 sierpnia, w rocznicę wejścia do walki w 1944 roku w Normandii 2. Pułku Pancernego 1. Dywizji Pancernej i jej udziału w bitwie pod Falaise. Obchody rozpoczęły się mszą świętą w Kościele pw. Św. Floriana w Świętoszowie. Po mszy żołnierze brygady wzięli udział w uroczystym capstrzyku, podczas którego został odczytany Apel Poległych. W ten sposób świętoszowscy pancerniacy uczcili pamięć tych wszystkich Polaków, którzy walczyli za wolność i niepodległość Ojczyzny, niejednokrotnie za te wartości płacąc najwyższą cenę. Po capstrzyku odbył się pokaz laserowy, który zgromadził także licznie przybyłych mieszkańców Świętoszowa. Drugi dzień obchodów święta otworzyła uroczysta zbiórka brygady, podczas której życzenia złożył dowódca dywizji generał dywizji Jarosław Mika: Niech ten duch bojowy, niech ta żołnierska tradycja pomnaża Wasz dorobek i temu wszystkiemu niech sprzyja wspaniała atmosfera w wielkiej wojskowej rodzinie, ale również niech nie opuści Was żołnierskie szczęście. Życzę Wam wszystkiego dobrego, za Wasze dokonania dziękuję, udanego świętowania. Składając życzenia dla świętoszowskich pancerniaków, wójt gminy Osiecznica Waldemar Nalazek przekazał na ręce dowódcy brygady okolicznościowo wydaną książkę dotyczącą dwudziestolecia historii 10. BKPanc. W trakcie apelu miała miejsce ceremonia udekorowania sztandaru 1. batalionu czołgów insygniami Orderu Virtuti Militari, wręczenie Gwiazd Afganistanu oraz Odznak Pamiątkowych 10BKPanc, a byłemu i obecnemu dowódcy brygady nadano tytuł Członków Honorowych Koła 10. Pułku Strzelców Konnych. Dodatkowo Wojskowym Krzyżem Zasługi z Mieczami uhonorowany został podpułkownik Tomasz Biedziak – szef szkolenia świętoszowskiej brygady. Ważnym momentem, szczególnie dla żołnierzy, którzy w składzie XIV zmiany PKW realizowali zadania w Afganistanie, było przekazanie przez poprzedniego dowódcę brygady i dowodzącego XIV zmianą generała dywizji Cezarego Podlasińskiego honorowego tytułu „Przodujący Oddział Wojska Polskiego”. Wyróżnienie dla świętoszowskich żołnierzy przekazano na ręce dowódcy 10. BKPanc – generała brygady Macieja Jabłońskiego. Po części oficjalnej uroczystego apelu rozpoczęły się atrakcje dla zaproszonych gości i żołnierzy brygady: po raz pierwszy na święcie brygady zaprezentowano pokaz musztry paradnej. Wykonali go żoł-
30
www.armia24.pl
nierze batalionu zmechanizowanego i dywizjonu artylerii samobieżnej. Odbyła się również defilada sprzętu znajdującego się na wyposażeniu 10. BKPanc oraz pokaz czołgów Leopard 2A4 pod tytułem „Polowanie Leopardów”. Dowódca 10. Brygady, generał brygady Maciej Jabłoński zaprosił licznie przybyłych gości, weteranów i kombatantów, przyjaciół i sympatyków brygady, żołnierzy oraz pracowników wojska wraz z rodzinami do wspólnego przeżywania wyjątkowego dnia, jakim jest święto 10. Brygady Kawalerii Pancernej w Świętoszowie słowami: Dziś jest dzień odpoczynku i wytchnienia od codziennych, jakże istotnych obowiązków. Choć przed brygadą kolejne wyzwania, to jestem pewny, że bojowy duch Maczkowców, drzemiący w żołnierzach świętoszowskiej brygady pozwoli nam na realizację wszystkich, nawet najbardziej wymagających zadań. Witam wszystkich państwa serdecznie i zapraszam do wspólnej zabawy.n
Tekst: kpt. Adriana Wołyńska Zdjęcia: Katarzyna Przepióra, kpt. Adriana Wołyńska, kpt. Justyna Balik
Święto 10. BKPanc w Afganistanie
W
dniu 8 sierpnia 2015 r. w Bagram żołnierze II zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie obchodzili święto 10. Brygady Kawalerii Pancernej ze Świętoszowa (10BKPanc). To właśnie żołnierze świętoszowskiej jednostki stanowią trzon II zmiany PKW RSM w Afganistanie. Uroczystości rozpoczęła msza św. w intencji wszystkich żołnierzy i pracowników wojska świętoszowskiej jednostki, którą celebrował ks. por. Władysław Włodarczyk. Po mszy św. wszyscy żołnierze spotkali się na apelu, w czasie którego została przybliżona historia 10. Brygady, jej tradycje i dotychczasowe dokonania. Podkreślono doświadczenie jednostki w służbie poza granicami kraju. Świętoszowscy pancerniacy brali udział w misjach pokojowych KFOR w Kosowie oraz w I, II, IV i VIII zmianie operacji „Iraqi Freedom” w Iraku. W 2007 roku brygada wydzieliła dowództwo I zmiany PKW Afganistan. n
Tekst i zdjęcia: por. Jakub Wolak
ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 31
Wojsko polskie
Przekazanie obowiązków w Bagram
D
nia 1 sierpnia 2015 roku, w Bagram, dowódca drugiej zmiany PKW Afganistan RSM pułkownik Adam Luzyńczyk uczestniczył w uroczystości przekazania dowodzenia amerykańską 3. Dywizją Piechoty. W obecności dowódcy misji Resolute Support generała Johna F. Campbella, generał dywizji John M. Murray przekazał obowiązki swojemu następcy generałowi dywizji J. E. Rainey’owi. Jednocześnie gen. dyw. J. E. Rainey zmienił gen. dyw. J. M. Murraya na stanowisku zastępcy dowódcy misji Resolute Support. W czasie ceremonii dowódca RSM generał Campbell podziękował generałowi dywizji Murray’owi za zaangażowanie w dotychczasowe wzorowe wykonywanie obowiązków, a jego następcy życzył powodzenia na nowym stanowisku służbowym. Po uroczystości pułkownik Luzyńczyk podziękował genenerałowi Murray’owi za udaną współpracę i wręczył mały upominek, który będzie przypominał o zaangażowaniu Polskiego Kontyngentu Wojskowego w misji Resolute Support.
n
Tekst i zdjęcia: por. Jakub Wolak
W Powidzu zakończyły się treningi przed sierpniowymi defiladami 7
sierpnia zakończyło się zgrupowanie komponentu lotniczego lotnictwa transportowego w Powidzu. Lotnicy trenowali loty w ugrupowaniach przed defiladą w Warszawie z okazji Święta Wojska Polskiego oraz pokazami lotniczymi Air Show 2015 w Radomiu. Przez cztery dni nad Powidzem i okolicznymi powiatami niebo rozbrzmiewało hukiem silników wojskowych samolotów transportowych. Jedenaście samolotów z 8. i 33. Bazy Lotnictwa Transportowego w Krakowie i Powidzu trenowało loty w trzech ugrupowaniach – 4 × M-28 Bryza (romb), 3 × C-295M (grot) i mieszane: 2 × C-130E Hercules + 2 × C-295M (romb). Zadanie, wbrew pozorom, nie należało do łatwych. Codziennie rano o godz. 5.30 lotnicy stawiali się na odprawę po to, aby o 7.00 wystartować całością sił. Loty wykonywane były maksymalnie do godziny 10.30, ponieważ później termika (inaczej: pionowe ruchy powietrza powstałe pod wpływem wysokich tempera-
32
www.armia24.pl
Wojsko polskie
tur) czyniła wspólne szkolenie mało efektywnym. Ostatnie gorące dni w dużym stopniu wpływają na pogorszenie się osiągów samolotów i skutecznie utrudniają loty w ciasnych szykach. Piloci samolotów transportowych wykonują loty w ugrupowaniach w ramach normalnego toku szkolenia. Są to jednak loty w znacznie większych odstępach i odległościach pomiędzy samolotami niż np. między myśliwcami. Wynika to ze specyfiki wykonywanych zadań (desantowanie, zrzuty ładunków) i uwarunkowań taktycznych. Loty samolotów transportowych w niewielkich odległościach od siebie są elementem dodatkowego „szlifu” posiadanych umiejętności. Nie jest to łatwe, ponieważ zarówno masa samolotów transportowych, jak i stosunek mocy ich silników do masy oraz znacznie większa niż przy myśliwcach bezwładność (co przekłada się na dłuższy czas reakcji na stery) powodują, że lot w szyku wymaga dużej precyzji i koncentracji. Równie ważnym elementem wspólnego szkolenia było przećwiczenie postępowania każdej z załóg w sytuacji, gdyby nastąpiła awaria któregoś z samolotów, niespodziewane wejście w chmury czy zmiana kierunku lądowania po wykonaniu zadania. W obu przypadkach – zarówno przy locie w ciasnym szyku, jak i przy sytuacjach awaryjnych – bardzo ważna jest też współpraca między wszystkimi członkami załogi, nieco inna niż w trakcie normalnych zdań.
Tekst i foto: kpt. Włodzimierz Baran
Zmech na zajeciach z taktyki W
dniach 5–6 sierpnia 2015 r. 5. i 6. kompania zmechanizowana 1. lęborskiego batalionu zmechanizowanego realizowały dobowe zajęcia z Taktyki na tematy: Kompania w rejonie ześrodkowania, Kompania w obronie oraz Kompania w natarciu. Szkolenie było prowadzone w dzień i w nocy. Po wprowadzeniu w sytuację taktyczną oraz postawieniu rozkazu bojowego przez kierownika zajęć – dowódcę batalionu ppłk. Radosława Wojciechowicza pododdziały przemieściły się marszem ubezpieczonym do rejonów ześrodkowania. W trakcie wykonywania marszu pododdziały doskonaliły rozpoznanie drogi
34
www.armia24.pl
marszu oraz walkę z grupami dywersyjno-rozpoznawczymi przeciwnika. Po zajęciu rejonu ześrodkowania żołnierze doskonalili się w zakresie maskowania, rozbudowy inżynieryjnej rejonu ześrodkowania, działania elementów logistycznych na szczeblu kompanii, reagowania na sygnały oraz zajmowania rubieży alarmowych. Kolejnym ważnym elementem był rekonesans dowódców kompanii z dowódcami plutonów oraz postawienie rozkazu bojowego do obrony. Na tym etapie sprawdzono umiejętność prowadzenia orientowania topograficznego, taktycznej oceny terenu, a także umiejętność stawiania zadań w terenie. Podczas działania w obronie dowódcy poszczególnych szczebli doskonalili umiejętności z zakresu stawiania zadań i komend ogniowych, natomiast żołnierze z meldowania o wykrytych celach. W godzinach popołudniowych pododdziały ćwiczyły prowadzenie natarcia. W ramach tej części zajęć szczególną uwagę zwrócono na ćwiczenie zmiany uszykowania bojowego pododdziału w walce oraz wykonywanie manewrów ogniem. W godzinach nocnych pododdziały zajęły punkty oporu, gdzie doskonaliły prowadzenie walki obronnej. Zajęcia zakończyły się w godzinach porannych wykonaniem natarcia oraz pościgu za wycofującym się przeciwnikiem. Zajęcia te rozpoczęły cykl dobowych zajęć taktycznych w 1. Lęborskim Batalionie Zmechanizowanym mających przygotować pododdziały do wrześniowego szkolenia poligonowego. n tekst: ppor Michał Michalski fot.: st.szer. Robert Tandek
Akcja poszukiwawcza na Zatoce Gdańskiej P
rzez prawie osiem godzin dyżurny śmigłowiec ratowniczy z Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej wspierał 2 sierpnia poszukiwania żeglarza, który zaginął 1 sierpnia na Zatoce Gdańskiej. Do czasu zakończenia poszukiwań z powietrza rozbitka nie odnaleziono. Pierwsza załoga śmigłowca W-3RM Anakonda wystartowała z lotniska 43. Bazy Lotnictwa Morskiego o godzinie 4.57. Po 10 minutach lotu rozpoczęła poszukiwania w rejonie wskazanym przez Morskie Ratownicze Centrum Koordynacyjne. W akcji uczestniczyły również jednostki
Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa oraz Straży Granicznej. Kolejna załoga wystartowała o godzinie 7.59. Poszukiwania żeglarza kontynuowała do godziny 10.25. Następnie, po uzupełnieniu zapasu paliwa na lotnisku w Gdyni Babich Dołach, powróciła do rejonu akcji ratowniczej i prowadziła poszukiwania do godziny 13.55. Maszyna wylądowała na lotnisku 43. Bazy Lotnictwa Morskiego 20 minut później. Łącznie, podczas trzech wylotów, załogi śmigłowca ratowniczego Anakonda przeszukały ponad 250 km² powierzchni morza. n kmdr ppor. Czesław Cichy
ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 35
Wojsko polskie
Nowy dowódca szczecińskiego Korpusu W
czwartek na terenie Korpusu Północno-Wschodniego w Szczecinie odbyła się uroczystość, podczas której dokonana została zmiana na stanowisku dowódcy korpusu. Generał broni Bogusław Samol przekazał symbolicznie sztandar jednostki, a wraz z nim dowodzenie, niemieckiemu generałowi broni Manfredowi Hofmannowi. W uroczystości uczestniczył prezydent RP, zwierzchnik Sił Zbrojnych Andrzej Duda oraz wicepremier i minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak. – Polska wspólnie z partnerami uznała w ciągu ostatnich dwóch lat, że warto Korpus rozwijać i znalazło to pełne wsparcie ze strony Sojuszu Północnoatlantyckiego. Polska widzi w Korpusie jeden z najważniejszych sojuszniczych projektów, który ma służyć bezpieczeństwu wschodniej i środkowej Europy – powiedział podczas uroczystości szef MON. Minister Tomasz Siemoniak przypomniał także, że szczeciński korpus był przedmiotem decyzji szczytu NATO w Newport i na pewno – jak zaznaczył – przyszły szczyt NATO w Warszawie poświęci mu wiele uwagi. Minister podziękował także odchodzącemu ze stanowiska dowódcy Korpusu za dotychczasową wzorową służbę, a następcy życzył sukcesów i satysfakcji na nowym stanowisku. – Chciałbym podziękować gen. broni Bogusławowi Samolowi za te trudne lata, które spędził jako dowódca Korpusu. (…) Nikt z nas się nie spodziewał, jak zmieni się sytuacja bezpieczeństwa w ciągu trzech lat wokół Polski. Z wielką satysfakcją stwierdzam, że gen. Samol swą misję wykonał znakomicie i wykonał postawione przed nim zadania. Za to dziękuję. (…) Chcę życzyć sukcesów i satysfakcji ze służby gen. Hofmannowi, który obejmuje obowiązki – powiedział szef MON. Podczas uroczystości minister obrony narodowej wyróżnił oficerów Korpusu Medalami Wojska Polskiego. Obecny podczas uroczystości prezydent RP, zwierzchnik Sił Zbrojnych Andrzej Duda w swoim wystąpieniu podkreślał rolę szczecińskiego korpusu. – W tej jednostce na co dzień służą żołnierze z 16 krajów. To pokazuje, że Sojusz Północnoatlantycki istnieje, a żołnierze dobrze ze sobą współpracują i umieją razem wykonywać zadania. To niezwykle ważne. (…) W dzisiejszej sytuacji geopolitycznej obecność Sojuszu, który z całą pewnością stanowi wspólnie największą na świecie siłę militarną, jest bardzo ważna nie tylko dla Polski, ale dla wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej – powiedział prezydent Andrzej Duda.
***
Kadencje dowódcy, jego zastępcy oraz szefa Sztabu Wielonarodowego Korpusu Północno-Wschodniego tradycyjnie trwają trzy lata. Stanowiska te obejmują generałowie z Danii, Niemiec i Polski – krajów, które w 1999 roku utworzyły korpus w Szczecinie. Rotacja na stanowiskach dowódczych to jeden z elementów podkreślających wielonarodowy charakter Korpusu oraz solidarny podział obowiązków i odpowiedzialności za jednostkę. n
Fot. mjr Robert Siemaszko/DKS MON
36
www.armia24.pl
RODZINA HERMES
TM
Odwiedź nas na
MSPO 2015
Pawilon E, Stoisko E-34, ZG-22
Rodzina Bezzałogowych Systemów Powietrznych (BSP) HERMESTM to sprawdzone rozwiązanie w pełni odpowiadające wymaganiom polskich programów. Dwie platformy, jeden system. • 500 000 godzin lotów operacyjnych
• Najwyższa efektywność operacyjna misji
• Dwa rodzaje Bezzałogowych, jedna stacja kontroli naziemnej • Efektywność kosztowa dzięki kompatybilności dwóch typów Bezzałogowych
Rodzina HERMES: transfer technologii i produkcja w Polsce. TM
N
E
X
T
I
S
N
O
W™
Wydarzenia
Święto WOjska Polskiego
Defilada wojskowa Kulminacyjnym punktem tegorocznych obchodów święta Wojska Polskiego w Warszawie była oficjalna uroczystość pod Belwederem z udziałem prezydenta RP oraz defilada w Alejach Ujazdowskich. Dobra pogoda ściągnęła tłumy mieszkańców oraz gości. Podczas parady zaprezentowano przemarsz pododdziałów pieszych reprezentujących wszystkie rodzaje wojsk, przejazd różnorodnej techniki wojskowej oraz przelot statków powietrznych będących na wyposażeniu Sił Zbrojnych RP. Wartym zauważenia jest fakt zaproszenia po raz kolejny do udziału w defiladzie reprezentacji sił zbrojnych USA oraz Kanady przebywających w naszym kraju na ćwiczeniach sojuszniczych. Nieoficjalnym akcentem centralnych obchodów święta Wojska Polskiego był zorganizowany na błoniach Stadionu Narodowego piknik militarny przybliżający i popularyzujący wśród społeczeństwa tematykę wojskową i proobronną. tekst i zdjęcia: Michał Wajnchold 38
www.armia24.pl
ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 39
Wydarzenia
40
www.armia24.pl
ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 41
Wydarzenia
Moździerze Škoda kal. 220 mm – wózki transportowe już w Polsce!
Kolejne zabytki techniki militarnej wracają do kraju Przed II wojną światową, w ramach zainicjowanego na początku lat 30. procesu modernizacji technicznej armii, zamówionych zostało 27 moździerzy z czechosłowackich zakładów Škoda. Wszystkie zostały dostarczone do Polski w 1935 roku i przyjęte do uzbrojenia WP jako 220 mm moździerz wzór 1932. Moździerze służyły do niszczenia umocnień i ciężkich schronów. Podczas kampanii wrześniowej moździerze wz. 32 znajdowały się w 11., 12. i 13. Dywizjonie Artylerii Najcięższej. Ze względu na manewrowy charakter wojny nie odegrały one jednak istotnej roli. Ponadto wojsko nie posiadało do nich amunicji odłamkowej. Sławomir Abczyński
W
1939 roku moździerze (jak większość ciężkiego sprzętu) znalazły się w rękach niemieckich i sowieckich. Ze względu na dobry stan techniczny i duży zapas amunicji przeciwbetonowej Niemcy przyjęli je do uzbrojenia jako 22 cm Mörser 220 (p) i 12 sztuk przetransportowali do Norwegii, gdzie w latach 1941–42 były wprowadzane do uzbrojenia artylerii nabrzeżnej. Moździerze ustawiono na stałych betonowych podstawach. Niepotrzebne podwozia do przewożenia moździerzy porzucono w górskim jeziorze Jernvatne, skąd zostały wydobyte i kilka dni temu trafiły do Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy oraz Muzeum Wojny w Narwiku. Podwozia wydobyli saperzy z Norweskiej Brygady Północ. Można zauważyć, że mieli przy tym trochę pracy. Wydobyto je na powierzchnię przy pomocy balonów zaczepianych przez płetwonurków. Po napompowaniu balonów eksponaty holowano do brzegu. Zaangażowanie norweskiej armii do tej operacji było pomysłem naszego ambasadora w Norwegii Stefana Czmura: Omówiłem to z ówczesnym CHOD-em, gen. Haraldem Sunde. On z dowódcą Brygady NORD wymyślili taki właśnie sposób, a saperzy – w ramach ćwiczeń – wózki wydobyli. Oficjalną prośbę w tej sprawie wystosował ówczesny szef Sztabu Generalnego WP Trzy lata temu podczas suchego lata wyłoniły się z wody dziwne kształty. Szybko okazały się wózkami do 220-milimetrowych moździerzy Škoda
42
www.armia24.pl
Na akcję wydobycia trzeba było czekać do wiosennych roztopów – gdy woda się pod- Na twardym podłożu wózki były już „w zasięgu”. Dźwigi norweskich saperów poradziły niosła, przy pomocy balonów uniesiono wózki z dna i przetransportowano bliżej brzegu sobie z tym żelaznym kłopotem
gen. Mieczysław Cieniuch. Polski MSZ, z aktywnym udziałem ambasadora i attaché obrony w Norwegii, cały czas tę sprawę monitorował. Wózki wydobyto rok temu, ale procedury przekazania okazały się tak długie, że ostatecznie dwa komplety wózków znalazły się w Polsce przed kilkoma dniami. Uroczyste przekazanie jednego z wózków nastąpi na MSPO 2015 w Kielcach. Pytanie od polskiej ambasady w Norwegii i od ambasadora Bogusława Winida oraz od redakcji do czytelników: Może ktoś wie, gdzie zachowały się same moździerze? Zapraszamy naszych czytelników do lektury obszernego artykułu na temat moździerzy kal. 220 mm, który ukaże się w jednym z najbliższych numerów magazynu „Militaria XX wieku”. n Źródła zdjęć: archiwum MSZ
Sławomir Abczyński Od ponad 35 lat zawodowo związany z szeroko rozumianymi zagadnieniami bezpieczeństwa i obronności. Autor wielu analiz i raportów dotyczących funkcjonowania i modernizacji polskiego sektora obronnego.
Brawo dla ambasadora S. Czmura i dowódcy norweskich saperów: za świetny pomysł i śmiałą akcje wydobywczą
Wózki po przywiezieniu do Polski zostały wstępnie oczyszczone i poddane kosmetyczno-wizualnym zabiegom, które mają je przygotować do uroczystości oficjalnego przekazania. Na zdjęciach 2 oraz 3 jeszcze pachnące świeżą farbą w jedynie słusznym kolorze khaki oczekują na transport do Kielc, gdzie podczas MSPO 2015 nastąpi ich uroczyste i oficjalne przekazanie stronie polskiej ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 43
Na lądzie
Ćwierć wieku Żandarmerii Wojskowej
Pozytywna zmiana wizerunku Żandarmerii Wojskowej Historia formacji określanych mianem żandarmerii wojskowej czy też żandarmerii polowej sięga w naszym kraju pierwszej połowy XVII wieku, kiedy to w obozach wojskowych wypełnionych zarówno polskimi chorągwiami i pułkami piechoty, zaciężnymi wojskami, jak również tłumami szlachty przybyłej „na wojowanie” w ramach pospolitego ruszenia, konieczne było utrzymanie wojskowego ładu i dyscypliny. Sławomir Abczyński
W
tedy coraz powszechniejszym zwyczajem stało się powoływanie specjalnych urzędników: oboźnych, pisarzy polowych, chorążych, profosów, lekarzy i kaznodziejów. Do ich obowiązków należało dopilnowanie ładu i porządku w obozie, nadzorowanie bezpieczeństwa na drogach, kontrola przyjezdnych, zwalczanie rozpowszechniającego się wtedy w wojsku maruderstwa, samowoli oraz niszczenia i rabunku mienia. Co ciekawe już wtedy zadaniem takich „zespołów” było także prowadzenie własnego wywiadu i zwalczanie wywiadu nieprzyjaciela. Zarówno oboźny, jak i profos mieli w obowiązkach chwytanie przestępców, potem odstawianie ich przed sąd hetmański, a następnie wykonywanie jego wyroków. Wymienieni urzędnicy należeli do sztabu hetmana. Podlegali bezpośrednio jego władzy i w świetle obowiązujących przepisów wykonywali swe funkcje na jego rozkaz. Chyląca się ku upadkowi potęga militarna Rzeczpospolitej Obojga Narodów, jej malejące znaczenie polityczne w Europie
44
Na uroczystym apelu z okazji 25-lecia Żandarmerii obecny był wicepremier, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak
i wreszcie kolejne rozbiory spowodowały, że ówczesne formacje żandarmerii nigdy nie zostały rozbudowane do poziomu w pełni skutecznych struktur. Także w okresie zaborów, wojen napoleońskich i kolejnych powstań były one tworzone „przy wojsku” jako konieczny środek dyscyplinujący żołnierzy. Były to działania tak naprawdę doraźne i struktury żandarmerii, ze względu na zamęt polityczny, jak i militarny, w tym okresie naszej historii nie stały się formacją w pełni realizującą swoje zadania – jak to miało w miejsce począwszy od drugiej połowy XVII wieku we wszystkich praktycznie armiach Europy. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości, gdy formowano na nowo po 123 latach niewoli Wojsko Polskie, jednostki żandarmerii działające przy polskich oddziałach wojskowych z różnych zaborów scalono, tworząc z nich jednolitą formację. W wyniku rozkazu Ministerstwa Spraw Wojskowych z kwietnia 1919 roku, działającą w kraju żandarmerię wyłączono z Naczelnego Dowództwa Wojska Polskiego i jako Wydział Żandarmerii podporządkowano wiceministrowi spraw wojskowych. Zaczęto też wytyczać
nowe formy rozwoju żandarmerii. Główne działania żandarmerii były skoncentrowane przede wszystkim na ochronie armii przed wpływami wywiadu przeciwnika, dywersji, utrzymywaniu porządku policyjnego na terenach działań zbrojnych, nadzorze nad przestrzeganiem prawa wojennego. Oddziały te nie miały początkowo wyodrębnionego własnego dowództwa i były zależne służbowo od dowódców jednostek, przy których je formowano. Intensywne działania wojenne prowadzone przez wojsko w roku 1920 spowodowały utworzenie z żandarmerii kordonów na wschodniej linii frontu, w tym kordonu sanitarnego. Jego zadaniem, oprócz blokowania możliwości przenoszenia chorób zakaźnych, było utrudnienie prowadzenia propagandy bolszewickiej i szpiegostwa. Po zakończeniu walk wykorzystano te same oddziały do stworzenia kordonu mobilizacyjnego. W czasie odwrotu wojsk polskich wskutek ofensywy Armii Czerwonej na froncie wschodnim w lecie 1920 r. żandarmeria miała przeciwdziałać przemieszczaniu się dezerterów. Po kolejnej reorganizacji żandarmerii, w miejsce dotychczasowego dowództwa utworzono Inspektorat Żanwww.armia24.pl
darmerii, który był próbą ponownego usytuowania żandarmerii w strukturach Wojska Polskiego. Po zakończeniu w 1921 roku działań wojennych na froncie polsko-bolszewickim i w kolejnych latach 20-lecia międzywojennego żandarmeria podlegała ciągłemu procesowi reorganizacyjnemu. Kolejne zarządzenie dotyczące żandarmerii, które w nowych warunkach ustaliło jej kompetencje, wprowadzono 10 kwietnia 1926 r. Zarządzenie to rozszerzało dotychczasowy zakres zadań żandarmerii, która nie tylko pełniła funkcje policyjne w obrębie sił zbrojnych, ale i ochraniała sztaby i wyższe dowództwa, konwojowała podsądnych, ochraniała zatrzymanych i aresztowanych żołnierzy. Po przewrocie majowym w 1926 r. i objęciu przez Józefa Piłsudskiego stanowiska generalnego inspektora sił zbrojnych i ministra spraw wojskowych zmiany w organizacji sił zbrojnych dotknęły także żandarmerię. Zwiększył się jej stan ilościowy. Utworzono pluton żandarmerii zamkowej odpowiedzialny za ochronę prezydenta RP i zapowiedziano tworzenie oddziałów strzegących zakładów przemysłu zbrojeniowego. Od roku 1927 wraz z utworzeniem Dowództwa Żandarmerii, które podlegało wiceministrowi resortu spraw wojskowych, wrastał prestiż formacji. Przywrócono jej samodzielność. Umocowanie w systemie prawnym poprzez dekret prezydenta RP „O Żandarmerii” ostatecznie zakończyło procesy reorganizacyjne formacji. W okresie poprzedzającym wybuch II wojny światowej, zgodnie z planami mobilizacyjnymi, utworzono stanowisko Naczelnego Szefa Żandarmerii. Żandarmeria Wojskowa w czasie działań wojennych wykonywała większość swoich funkcji z okresu pokojowego, w tym dbała o bezpieczeństwo ludności cywilnej. Jej formacje organizowano wszędzie tam, gdzie Siły Zbrojne RP toczyły walki z hitlerowskim najeźdźcą. Po 17 września 1939 roku wielu żandarmów znalazło się w obozach jenieckich, głównie w Charkowie. Tylko niewielka część formacji uniknęła niewoli, ukrywając się w okupowanym kraju lub przedostając się do Rumunii i Węgier. Struktury żandarmerii tworzono w listopadzie 1939 roku przy Sztabie Naczelnego Wodza Wojska Polskiego we Francji, a po klęsce roku 1940 roku stworzono nowe formacje przystosowane do potrzeb wojska polskiego w Wielkiej Brytanii. Żandarmerię Wojskową tworzono również w Związku Radzieckim przy armii gen. Władysława Andersa. W 1944 roku 3. Karpacki Szwadron Żandarmerii uczestniczył w bitwie pod Monte Cassino, w czasie której regulował ruchem kolumn wojskowych
oraz kontrolował ruch pojazdów cywilnych. Miernikiem dobrze spełnionego obowiązku podczas kampanii włoskiej były odznaczenia bojowe żołnierzy żandarmerii, w tym nadane cztery krzyże Virtuti Militari. Po zakończeniu wojny i demobilizacji Armii Polskiej na Zachodzie w marcu 1949 roku rozwiązano również formacje żandarmerii. W Armii Polskiej na Wschodzie jedynie w latach 1944 –1945 funkcjonowały struktury używające nazwy „Żandarmeria”. W okresie powojennym w latach 1957–1990 zadania żandarmerii w zakresie dochodzeniowo-śledczym i prewencyjnym wykonywała Wojskowa Służba Wewnętrzna (WSW). Odrodzenie się Żandarmerii Wojskowej w jej odpowiadającej potrzebom wojska formie możliwe było dopiero po przemianach politycznych roku 1989. Wtedy to zgodnie z Rozkazem Ministra Obrony Narodowej Nr Pf-42/Org. z 18 kwietnia 1990 roku i Zarządzeniem Szefa Sztabu Generalnego WP Nr 062/Org. z 15 czerwca tegoż roku określono strukturę organizacyjną oraz skład ilościowy jednostek Żandarmerii Wojskowej. Oficjalnie oddziały żandarmerii reaktywowano 1 września 1990 roku. Wówczas to na ulicach miast pojawiły się patrole żandarmerii, które swoimi barwnymi rogatywkami i szkarłatnymi otokami nawiązywały do tradycji niepodległościowej II RP, na co zwróciła uwagę opinia publiczna. To właśnie ŻW w 1990 roku jako pierwsza formacja otrzymała rogatywki. Jednocześnie poza efektownym powrotem do tradycji Żandarmeria musiała w tym okresie zmagać się także z wyzwaniami nowych czasów transformacji. Rozpoczął się wówczas trudny dla niej okres wydzielania z dotychczaso-
wych struktur prewencji Wojskowej Służby Wewnętrznej zasobów kadrowych, sprzętu i niezbędnej infrastruktury. Od początku istnienia żandarmerii III Rzeczypospolitej jej celem było stworzenie wizerunku formacji jako instytucji wspierającej dowódców w kształtowaniu i utrzymywaniu dyscypliny, porządku wojskowego i przestrzegania prawa. Żandarmeria Wojskowa jest ściśle związana z całością Sił Zbrojnych RP. Począwszy od reaktywacji tej formacji w 1990 roku, przechodziła ona, wraz ze wszystkimi rodzajami wojsk, procesy reorganizacyjne związane ze zmianami dyslokacji i struktur poszczególnych jednostek. Szczególnie ważny jest okres minionych z górą pięciu lat. Od przełomu lat 2010 i 2011 wiadomym było bowiem, że formację czekają niezbędne, choć bardzo trudne i wymuszone zmiany organizacyjne. Były one następstwem z jednej strony restrukturyzacji poszczególnych rodzajów Sił Zbrojnych i ich profesjonalizacji, z drugiej – redukcji Żandarmerii i zmian legislacyjnych. Pomimo znacznych cięć etatowych udało się odtworzyć potencjał Żandarmerii i jej zdolność do wykonywania zadań policji wojskowej. Reforma zakończona 30 czerwca 2011 roku wymusiła dopasowanie dyslokacji i wielkość poszczególnych jednostek ŻW do miejsc stacjonowania kluczowych związków taktycznych, oddziałów, pododdziałów i instytucji Wojska Polskiego. Od 1 lipca tego roku na mapie Polski znajduje się sześć oddziałów terenowych ŻW (w Szczecinie, Elblągu, Bydgoszczy, Warszawie, Żaganiu i Krakowie), dwa Oddziały Specjalne (w Warszawie i Mińsku Mazowieckim) oraz Centrum Szkolenia w Mińsku Mazowiec-
Generał dywizji Mirosław Rozmus przekazał obowiązki generałowi brygady Piotrowi Nideckiemu ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 45
Na lądzie kim. Dotychczasowe oddziały ŻW w Gdyni, Lublinie, Poznaniu i Wrocławiu zostały przekształcone w Wydziały Żandarmerii Wojskowej i podporządkowane poszczególnym oddziałom terenowym. 6 lipca 2011 roku Oddział Specjalny ŻW w Gliwicach został zlikwidowany, z jego etatu utworzono jednostkę AGAT, która przeszła w podporządkowanie Dowództwu Wojsk Specjalnych. W 2011 roku Międzynarodowy Batalion Policji Wojskowej NATO został utworzony na bazie Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim. Żandarmeria Wojskowa może się przy tym poszczycić własną, wyspecjalizowaną jednostką odpowiedzialną za zabezpieczenie logistyczno-finansowe bieżącej działalności całej formacji. Mowa tu o Oddziale Zabezpieczenia ŻW w Warszawie, będącym odpowiednikiem Wojskowych Oddziałów Gospodarczych. Wszystkie powyższe zmiany przeprowadzono w bardzo krótkim okresie, co zminimalizowało ryzyko wystąpienia chaosu organizacyjnego czy niepewności kadry o własną przyszłość zawodową. Dostosowano system dowodzenia, struktury i dyslokację jednostek do najnowszych wymagań. Jednocześnie rósł prestiż Żandarmerii Wojskowej i jej uznanie zarówno w oczach innych żołnierzy, jak i polityków czy obywateli. Żandarmeria wojskowa stała się formacją zabezpieczającą działania innych formacji i instytucji wchodzących w skład sił zbrojnych. W maju 2011 roku dwie jednostki Żandarmerii stacjonujące w Mińsku Mazowieckim – Oddział Specjalny ŻW i Centrum Szkolenia ŻW – wyróżniono tytułem honorowym „Zasłużony dla miasta Mińsk Mazowiecki”. Było to wynikiem otwarcia się Żandarmerii Wojskowej na potrzeby lokalnych społeczności oraz dowodem uznania i wdzięczności z ich strony.
Żandarmeria Wojskowa przez cały omawiany czas intensywnie uczestniczyła w realizacji zadań poza granicami kraju, ze szczególnym uwzględnieniem PKW Afganistan, a także od roku 2011 rozwijała szerokie kontakty i współpracę międzynarodową z policjami wojskowymi innych państw, jak choćby z amerykańską MP czy włoskimi Carabinieri i Żandarmerią Narodową Francji. W marcu 2011 roku w Centrum Szkolenia ŻW w Mińsku Mazowieckim przeprowadzono trening sztabowy Wielonarodowego Batalionu Policji Wojskowej NATO (NATO MNMPBAT), a we wrześniu dwa plutony Żandarmerii Wojskowej z Oddziału Specjalnego ŻW w Mińsku Mazowieckim uczestniczyły w zorganizowanym na Słowacji ćwiczeniu taktycznym NATO MNMPBAT pk. „Black Bear ’11” (Czarny Niedźwiedź ’11). Zacieśnieniu omawianej współpracy służył też udział komendanta głównego ŻW w corocznych Konferencjach Szefów Policji Wojskowych NATO (NATO MP Chiefs Conference). Zaangażowanie i żołnierski trud polskich żandarmów w trakcie realizacji niebezpiecznych zadań podczas zagranicznych misji były wielokrotnie dostrzegane przez naszych sojuszników, i tak np. w październiku 2011 roku sześciu żołnierzy Żandarmerii Wojskowej zostało uhonorowanych wojskowym medalem armii Stanów Zjednoczonych AFGHANISTAN CAMPAIGN. Zwieńczeniem intensywnej działalności całej formacji w 2011 roku było niewątpliwie jednogłośne przyjęcie przez Europejskie Siły Żandarmerii (EGF) wniosku ministra obrony narodowej o nadanie Żandarmerii Wojskowej statusu pełnego członkostwa w tej organizacji. Nie słabła też współpraca międzynarodowa. W lutym 2012 roku komendant główny ŻW uczestniczył w Konferencji Planistycz-
Wicepremier, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak dokonuje przeglądu pododdziałów zgromadzonych na uroczystej zbiórce z okazji 25-lecia Żandarmerii Wojskowej
46
nej do ćwiczenia NATO MNMPBAT pk. „Sharp Lynx ’12” (Ostry Ryś ’12), a żołnierze Oddziału Specjalnego ŻW z Mińska Mazowieckiego wzięli udział w szkoleniu zorganizowanym w bazie Baumholder w Niemczech przez żołnierzy 95. Batalionu MP wchodzącego w skład 18. Brygady MP Połączonych Sił Amerykańskich stacjonujących w Europie. W tym samym miesiącu ośmiu ich kolegów ukończyło Międzynarodowy Kurs Sztabowy dla Oficerów i Podoficerów, zorganizowany w Akademii Obrony Sił Zbrojnych Republiki Słowackiej, którego tematem i celem było doskonalenie umiejętności i wiedzy w zakresie decyzyjnym na poziomie taktycznym. Pod koniec lutego komendant główny ŻW odwiedził żołnierzy PKW w Afganistanie, gdzie odznaczył ppłk. Davida Stendera – szefa MP RCE – odznaką honorową „Medalem Honorowym za zasługi dla Żandarmerii Wojskowej”. Był to wyraz uznania za współdziałanie w realizacji zadań bojowych wspólnie z żołnierzami Żandarmerii Wojskowej, a także za działania na rzecz integracji oraz propagowania pozytywnego wizerunku ŻW w środowisku międzynarodowym. W marcu 2012 roku w Oddziale Specjalnym ŻW w Mińsku Mazowieckim odbył się trening sztabowy Wielonarodowego Batalionu Policji Wojskowej NATO pk. „Mińsk Mazowiecki ’12”, w którym uczestniczyli wojskowi policjanci z Czech, Słowacji i Chorwacji. W dniach 27–29 tego miesiąca Żandarmeria Wojskowa zorganizowała w Warszawie spotkanie Grupy Roboczej Europejskich Sił Żandarmerii EUROGENDFOR, w którym wzięli udział przedstawiciele policji wojskowych i korpusu dyplomatycznego państw partnerskich, tj.: Francji, Włoch, Portugalii, Holandii, Rumunii, Hiszpanii, Turcji, Litwy i Polski. W maju 2012 roku żołnierze ŻW uczestniczyli w konferencji przedstawicieli policji wojskowych państw NATO (NATO MP Panel) zorganizowanej w Kingston (Kanada), w ramach Grupy Roboczej Operacji Lądowych (Land Operations Working Group – LOWG), a w czerwcu – w konferencji Międzyresortowego Komitetu Wysokiego Szczebla (Comité InterMinisteriel de haut Niveau – CIMIN) Europejskich Sił Żandarmerii (European Gendarmerie Force – EGF) w portugalskim Faro. Zacieśnieniu bilateralnej współpracy, omówieniu wspólnych działań w misjach zagranicznych i uzgodnieniu kierunków współdziałania na przyszłość poświęcona była z kolei lipcowa oficjalna wizyta w Żandarmerii Wojskowej dyrektora generalnego Żandarmerii Narodowej Francji – generała Jacquesa Mignauxa. www.armia24.pl
Sławomir Abczyński Pozytywna zmiana wizerunku Żandarmerii Wojskowej
NOWOCZESNA OBRONA POWIETRZNA, BY SPROSTAC ZAGROZENIOM.
PARTNERSTWO, BY SPROSTAC PRZYSZŁOSCI. W XXI wieku zmasowany atak powietrzny może nadejść z każdego kierunku. To dlatego Rozszerzony System Obrony Powietrznej Średniego Zasięgu MEADS zapewnia obronę w zakresie 360 stopni i najnowocześniejsze pociski rakietowe PAC-3 MSE, niszczące cele energią kinetyczną (hit-to-kill). MEADS - opracowany w ramach partnerstwa pomiędzy Stanami Zjednoczonymi, Niemcami i Włochami - stanowi przyszłość systemów obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, a jednocześnie jest już sprawdzony w testach i interoperacyjny z systemami NATO. MEADS zapewnia państwom zaawansowaną, nowoczesną i efektywną kosztowo obronę powietrzną. Zobacz więcej na MEADS.pl
www.MEADS.pl
Na lądzie Natomiast w kwietniu ponad 20 żandarmów służących w składzie X zmiany PKW w Afganistanie zostało odznaczonych amerykańskimi medalami „Za zasługi dla Armii Stanów Zjednoczonych” oraz „Army Commendation Medal”. 2 maja w Dniu Flagi Rzeczypospolitej Polskiej Centrum Szkolenia Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim zostało wyróżnione przez prezydenta RP flagą państwową. Pierwsza połowa 2012 roku to jednak głównie okres przygotowań Żandarmerii Wojskowej do wsparcia Policji w trakcie Mistrzostw Europy w piłce nożnej EURO 2012. Na czas trwania tej imprezy, to jest od 1 czerwca do 5 lipca 2012 roku, żołnierze ŻW w całym kraju otrzymali uprawnienia policyjne wobec wszystkich osób. Pierwsze patrole Żandarmerii Wojskowej przeznaczone do zapewnienia bezpieczeństwa i porządku publicznego pojawiły się na ulicach już 4 czerwca. Żołnierze wykonywali zadania wspierania Policji i Straży Granicznej, a całością sił ŻW dowodził komendant główny Żandarmerii Wojskowej. W poszczególnych oddziałach terenowych funkcjonowały Grupy Operacyjne stale monitorujące sytuację i gromadzące informacje o zdarzeniach. Wszystkie dane dotyczące aktywności sił Żandarmerii Wojskowej spływały do Grupy Dowodzenia w Komendzie Głównej ŻW. Do bezpośredniego wsparcia Policji i współdziałania ze Strażą Graniczną Żandarmeria Wojskowa zaangażowała około 2000 żołnierzy. Podczas trwania EURO 2012 Żandarmeria realizowała także zabezpieczenia ochronne delegacji zagranicznych – ministrów obrony i szefów sztabów generalnych Szwajcarii, Chorwacji, Czech oraz Niemiec. Wszystkie te działania znalazły swoje uznanie zarówno w oczach opinii publicznej, jak i wyższych przełożonych, w tym ministra obrony narodowej. Po zakończeniu turnieju EURO 2012 Żandarmeria Wojskowa znów miała możliwość wykazania się swoim profesjonalizmem i wysokim poziomem wyszkolenia podczas ćwiczeń międzynarodowych. Od 30 lipca do 5 sierpnia 25 żołnierzy z 2. batalionu manewrowego Oddziału Specjalnego ŻW w Mińsku Mazowieckim uczestniczyło w ćwiczeniu pk. „IRON TRIANGLE”, zorganizowanym w Niemczech przez 95 US MP w Hammelburg Lager. We wrześniu, podczas ćwiczenia taktycznego z wojskami pk. „Sharp Lynx ’12”, Wielonarodowy Batalion Policji Wojskowej NATO (NATO MNMPBAT) został oddany pod dowództwo polskiego żandarma – ppłk. Grzegorza Pardo. Jednocześnie podpisano „Notę o osiągnię-
48
Wicepremier oraz obydwaj komendanci główni przed pomnikiem poległych żandarmów
ciu pełnej zdolności bojowej Wielonarodowego Batalionu Policji Wojskowej NATO zgodnie ze standardami NATO”, a Zespół Oceny CREVAL oraz specjalista NATO ds. CERVAL ppłk Sebastien Dordhain, dokonali certyfikacji tej jednostki. Batalion uzyskał ocenę bardzo dobrą, a kontrola jego zdolności do działania, prowadzona zgodnie z zasadami oceny zdolności bojowej CREVAL, potwierdziła zdolność jednostki do działania zgodnie ze standardami NATO. Uzyskanie certyfikacji stało się kolejnym etapem procesu afiliacji NATO MNMPBAT do Wielonarodowego Korpusu Północ–Wschód. W ostatnim kwartale 2012 roku miało miejsce kolejne ważne wydarzenie na drodze do uzyskania pełnego członkostwa w EGF. Od 25 października przez cztery
kolejne dni zespół złożony z siedmiu specjalistów – po jednym z każdego z państw tworzących Europejskie Siły Żandarmerii (Francji, Hiszpanii, Holandii, Portugalii, Rumunii i Włoch) – oraz przedstawiciela dowództwa EGF sprawdzał podstawy prawne funkcjonowania Żandarmerii Wojskowej, uprawnienia oraz faktyczne możliwości realizacji ustawowych zadań przez żołnierzy formacji. Przedstawiciele EGF poznali strukturę Żandarmerii Wojskowej oraz charakterystykę poszczególnych jej jednostek. Szczegółowo ocenili bazę szkoleniową formacji, wizytując Centrum Szkolenia ŻW w Mińsku Mazowieckim, gdzie zapoznali się z systemem szkolenia polskich żandarmów i obserwowali praktyczną realizację procesu doskonalenia ich umiejętności.
Wicepremier w asyście obydwu Komendantów Głównych – zdającego i przyjmującego obowiązki składa wieniec pod pomnikiem poległych Żandarmów www.armia24.pl
Sławomir Abczyński Pozytywna zmiana wizerunku Żandarmerii Wojskowej
KOMENDA GŁÓWNA ŻANDARMERII WOJSKOWEJ
MAZOWIECKI ODDZIAŁ ŻANDARMERII WOJSKOWEJ
ODDZIAŁ ŻANDARMERII WOJSKOWEJ W BYDGOSZCZY
ODDZIAŁ ŻANDARMERII WOJSKOWEJ W ELBLĄGU
ODDZIAŁ ŻANDARMERII WOJSKOWEJ W KRAKOWIE
ODDZIAŁ ŻANDARMERII WOJSKOWEJ W SZCZECINIE
ODDZIAŁ ŻANDARMERII WOJSKOWEJ W ŻAGANIU
ODDZIAŁ ZABEZPIECZENIA ŻANDARMERII WOJSKOWEJ
ODDZIAŁ SPECJALNY ŻANDARMERII WOJSKOWEJ W WARSZAWIE
ODDZIAŁ SPECJALNY ŻANDARMERII WOJSKOWEJ W MIŃSKU MAZOWIECKIM
CENTRUM SZKOLENIA ŻANDARMERII WOJSKOWEJ W MIŃSKU MAZOWIECKIM
Struktura organizacyjna Żandarmerii Wojskowej
Od roku 2011 ŻW aktywnie uczestniczyła w walce z korupcją w Siłach Zbrojnych, w ramach działań związanych z utworzonym „małym parasolem antykorupcyjnym”, nie dopuszczając do defraudacji milionów złotych i działań na szkodę Sił Zbrojnych. Pierwsze miesiące 2013 roku to także przełomowe wydarzenia w szkoleniu żandarmów. Po raz pierwszy od reaktywacji Centrum Szkolenia ŻW i po raz pierwszy w skali całych Sił Zbrojnych zadbano o szeregowych zawodowych, organizując na bazie Centrum Szkolenia ŻW kurs podoficerski dla żołnierzy żandarmerii i innych formacji. Kurs taki ukończyło w 2013 roku 50 szeregowych. Natomiast od 6 maja rozpoczęło się pierwsze w historii Żandarmerii Wojskowej szkolenie żołnierzy służby przygotowawczej NSR, które trwa do tej pory, przygotowując i szkoląc zasoby osobowe dla potrzeb całych Sił Zbrojnych. Kolejny rok z rzędu jednostki Żandarmerii Wojskowej otrzymały prestiżowe wyróżnienia. 13 marca minister obrony narodowej nadał Centrum Szkolenia ŻW tytuł honorowy „Przodująca Instytucja Wojskowa” za uzyskanie najlepszych wyników w działalności służbowej w 2012 roku, zaś 2 maja komendant oddziału ŻW w Bydgoszczy płk Paweł Cieszyński odebrał flagę państwową z rąk prezydenta RP Bronisława Komorowskiego. Równocześnie wzrosła renoma Żandarmerii Wojskowej na arenie międzynarodo-
wej. Wspólne ćwiczenia, spotkania robocze i konferencje z policjami wojskowymi innych państw w ramach NATO MNMPBAT czy EGF, udział w spotkaniach MP Panel oraz liczne wizyty zagranicznych gości w jednostkach ŻW, wskazują na uznanie dla formacji u naszych sojuszników. O roli, jaką Żandarmeria chce odgrywać wśród innych policji wojskowych świadczą trwające od 2011 roku bardzo intensywne prace nad utworzeniem w Polsce Centrum Eksperckiego Policji Wojskowej (Military Police Center of Excellence – MP CoE). Sformowane ostatecznie w 2013 roku w Bydgoszczy Centrum jest międzynarodową organizacją wojskową merytorycznie podlegającą Sojuszniczemu Dowództwu Transformacji w Norfolk. Żandarmeria Wojskowa jako ceniony partner policji wojskowych NATO i UE w dniach 17–19 września 2013 roku zorganizowała Konferencję Szefów Policji Wojskowych NATO. Przez trzy dni w Krakowie szefowie Military Police z całego świata prowadzili rozmowy i wypracowywali decyzje dotyczące przyszłości formacji policyjno-wojskowych i ich roli w systemach bezpieczeństwa poszczególnych państw. W tak ważnym dla całego NATO spotkaniu uczestniczyły 33 delegacje z 24 państw Sojuszu, Partnerstwa dla Pokoju, siedmiu dowództw, jednego centrum i Panel Policji Wojskowych NATO. Jak podkreślił komen-
dant główny Żandarmerii Wojskowej gen. dyw. dr Mirosław Rozmus (gospodarz konferencji) podczas spotkania zapadły decyzje wytyczające kierunek rozwoju Policji Wojskowych i określone zostały metody i formy szkolenia formacji policyjno-wojskowych. Od 2012 roku rozpoczęła się gruntowna modernizacja techniczna formacji. Żołnierze Żandarmerii Wojskowej otrzymali nowoczesne wyposażenie indywidualne, uzbrojenie i profesjonalny sprzęt oraz pojazdy służbowe. Wymienić warto: nowe ambulanse kryminalistyczne, pojazdy patrolowe i interwencyjne, urządzenia do dokumentacji, rekonstrukcji i pomiarów 3D na miejscu zdarzenia, kamery termowizyjne oraz bezzałogowe statki latające. Koniec pierwszego kwartału 2014 roku to kolejne wyróżnienie dla formacji. 26 marca podczas dorocznej odprawy rozliczeniowo-koordynacyjnej kierowniczej kadry Ministerstwa Obrony Narodowej i Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak docenił ciężką służbę mazowieckich żandarmów, nadając Mazowieckiemu Oddziałowi Żandarmerii Wojskowej tytuł honorowy „Przodujący Oddział Wojska Polskiego”. W tym samym miesiącu Żandarmeria Wojskowa była gospodarzem posiedzenia grupy roboczej Europejskich Sił Żandarmerii (EGF). W Ośrodku Reprezentacyjnym Ministerstwa Obrony Narodowej w Helenowie 30 przedstawicieli z 9 państw członkowskich, partnerskich i obserwatorów EGF oraz ze stałego dowództwa w Vicenzie uczestniczyło w posiedzeniu, którego priorytetowym tematem było zaangażowanie Europejskich Sił Żandarmerii w misje zarządzania kryzysowego. W kwietniu Żandarmeria Wojskowa, jako istotny element systemu reagowania kryzysowego państwa, uczestniczyła w ćwiczeniu służb mundurowych Ministerstwa Spraw Wewnętrznych pk. PIONEX 2014. Podstawowym zadaniem sił Żandarmerii Wojskowej wydzielonych do udziału w ćwiczeniu było wsparcie Policji i Straży Granicznej w realizacji zadań w sytuacji rozwijającego się zagrożenia. Z kolei 2 maja Oddział Żandarmerii Wojskowej w Elblągu został wyróżniony przez prezydenta RP Bronisława Komorowskiego flagą państwową Rzeczypospolitej Polskiej. W maju na terenie chorwackich poligonów żołnierze Wydziału Działań Specjalnych Oddziału Specjalnego Żandarmerii Wojskowej w Warszawie uczestniczyli w wielopłaszczyznowym szkoleniu w różnym środowisku z zakresu taktyki i techniki antyterrorystycznej. Szkolenie stanowiło podłoże do wymiany doświadczeń z chorwackimi anARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 49
Na lądzie tyterrorystami, a jego głównym celem było wypracowanie wspólnych procedur w zakresie wykonywania zadań związanych z taktyką antyterrorystyczną stosowaną w jednostkach przeznaczonych do fizycznego przeciwdziałania aktom o charakterze terrorystycznym oraz z zatrzymywaniem szczególnie niebezpiecznych przestępców. 27 czerwca w Centrum Szkolenia Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim miało miejsce uroczyste otwarcie jednych z najnowocześniejszych obiektów szkoleniowych oraz Klubu Żandarmerii Wojskowej. Po raz pierwszy w swojej historii Żandarmeria Wojskowa, w ramach Europejskich Sił Żandarmerii Wojskowej, rozpoczęła misję w Republice Środkowoafrykańskiej. Formacja dwukrotnie wydzieliła komponent do udziału w operacji Unii Europejskiej – watro podkreślić, że podczas II zmiany Żandarmerii powierzono również dowodzenie polskim komponentem. Celem misji było ustabilizowanie trudnej sytuacji w kraju ogarniętym wewnętrznymi konfliktami, stworzenie perspektyw pozwalających władzom na odbudowanie struktur rządowych oraz zapewnienie warunków umożliwiających dostarczanie do RŚA pomocy humanitarnej. Żandarmi zakończyli służbę w RŚA po niespełna roku – ich wkład i zaangażowanie zostały bardzo wysoko ocenione przez społeczność międzynarodową. Święto Wojska Polskiego, choć jak zwykle spędzone przez większość żołnierzy formacji na służbie, okazało się dla Żandarmerii Wojskowej wyjątkowe. 14 sierpnia w minister obrony narodowej docenił żołnierzy żandarmerii za ich zaangażowanie, profesjonalizm i rzetelność w realizacji zadań służbowych oraz wkład w zapewnienie i utrzymanie bezpieczeństwa publicznego. W dowód szczególnego uznania minister obrony narodowej wyróżnił komendanta głównego Żandarmerii Wojskowej gen. dyw. dr. Mirosława Rozmusa wpisaniem do „Księgi Honorowej Wojska Polskiego” za wybitne osiągnięcia w dowodzeniu oraz rozwój i umacnianie zdolności bojowej Sił Zbrojnych Rzeczypospolitej Polskiej. Nadaniem tytułu honorowego „Zasłużony Żołnierz Rzeczypospolitej Polskiej” z odznaką I stopnia za wybitne zasługi wyróżniony został płk Jan Gęsich, szef Zarządu Dochodzeniowo-Śledczego KGŻW. Za długoletnią i wzorową służbę minister Siemoniak nadał płk. Andrzejowi Isemanowi, szefowi Oddziału Szkolenia Zarządu Prewencji KGŻW złoty medal „Siły Zbrojne w Służbie Ojczyzny”. We wrześniu Żandarmeria Wojskowa nawiązała współpracę z Policją Wojskową Gruzji. Dwustronna współpraca będzie
50
obejmowała wymianę doświadczeń i wspólne przedsięwzięcia szkoleniowe. Jesień żołnierze Żandarmerii Wojskowej spędzili na poligonach wojskowych. Najważniejszym przedsięwzięciem szkoleniowym była „Anakonda ’14” – największe ćwiczenie Sił Zbrojnych RP o połączonym charakterze, prowadzone w układzie międzynarodowym. Zadaniem Żandarmerii Wojskowej w ćwiczeniu było: planowanie i przygotowanie sił ŻW do działań podczas wsparcia policyjnego wojsk operacyjnych, zapewnienie płynności manewru wojsk operacyjnych i sił wsparcia logistycznego, realizacja zadań blokadowych i pościgowych, wzmocnienie sił i środków ochrony obiektów, a w szczególności obiektów ważnych dla bezpieczeństwa i obronności państwa, wzmacnianie bezpieczeństwa oraz zbieranie informacji rozpoznawczych w strefie działań, współdziałanie w zakresie zabezpieczenia funkcjonowania ośrodka dla uchodźców oraz ewakuacji ludności, planowanie i przygotowanie czynności dochodzeniowo-śledczych oraz kryminalnych. Jak co roku żołnierze Wielonarodowego Batalionu Policji Wojskowych NATO uczestniczyli w ćwiczeniu „Sharp Lynx”. Tegoroczna edycja ćwiczenia odbyła się w Czechach. Celem ćwiczenia, które miało formułę Command Field Exercise, było sprawdzenie i doskonalenie umiejętności w zakresie planowania i monitorowania działań batalionu w ramach sojuszniczej operacji stabilizacyjnej. Od 20 września żołnierze Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej pełnią służbę ochronną na Terminalu Wojskowego Portu Lotniczego Warszawa-Okęcie. Wcześniej czynności ochronne realizowali funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu. Mazowieccy żandarmi realizują zadania w zakresie organizacyjnego zabezpieczenia wylotów i przylotów pasażerów uprawnionych do korzystania z transportu
lotniczego czarterowanego oraz wojskowego w ruchu krajowym i zagranicznym, współpracując z Oddziałem Specjalnym Żandarmerii Wojskowej w Warszawie. Czynności ochronne realizowane przez żandarmów skupiają się w głównej mierze na sprawdzaniu w zakresie rozpoznania pirotechniczno-radiologicznego m.in.: osób, urządzeń, bagaży, sprzętu i pojazdów. Działania na posterunku ochronnym zapobiegają wniesieniu do budynku przedmiotów mogących stwarzać zagrożenie. Ponadto mazowieccy żandarmi nadzorują przestrzeganie dyscypliny wojskowej i porządku przez żołnierzy i osoby przebywające na terenie Terminalu Wojskowego Portu Lotniczego Warszawa-Okęcie. Podsumowanie 2014 roku oraz przyszłość Wielonarodowego Batalionu Policji Wojskowej NATO (NATO MNMPBAT) były głównymi tematami dorocznej konferencji rozliczeniowo-zadaniowej, która odbyła się w dniach 2–4 grudnia w Oddziale Żandarmerii Wojskowej w Krakowie. W konferencji uczestniczyły delegacje państw członkowskich NATO MNMPBAT, tj. Chorwacji, Czech, Polski i Słowacji oraz Centrum Eksperckiego Policji Wojskowych NATO w Bydgoszczy. Tematyka spotkania objęła rozliczenie działalności batalionu w 2014 roku oraz dyskusje nad planami na lata 2015–2016. Koniec 2014 roku to zakończenie XV zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie, która jednocześnie zamknęła udział polskich żołnierzy w składzie Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ISAF) w Afganistanie. W związku z tym w dniach 26–27 listopada w Mińsku Mazowieckim odbyła się międzynarodowa konferencja naukowa pt. „Żandarmeria Wojskowa (Policja Wojskowa) w ramach misji Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa w Afganistanie”. Patronat honorowy nad konferencją objął wicepremier, minister obrony naro-
W uroczystym apelu z okazji 25-lecia Żandarmerii Wojskowej wzięły również udział pododdziały reprezentacyjne innych formacji. Na zdjęciu przemarsz pocztu flagowego przed frontem kompanii honorowej Policji www.armia24.pl
Sławomir Abczyński Pozytywna zmiana wizerunku Żandarmerii Wojskowej
Na lądzie
W swoim przemówieniu wicepremier, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak podkreślił wielkie zasługi Żandarmerii Wojskowej oraz jej ważną rolę w systemie bezpieczeństwa Państwa
dowej Tomasz Siemoniak. Priorytetowym celem konferencji było podsumowanie, przedstawienie wniosków i doświadczeń z udziału w misji w ramach ISAF w Afganistanie Policji Wojskowych państw Sojuszu Północnoatlantyckiego. Podczas konferencji określone zostały opracowane na bazie doświadczeń polskich i zagranicznych standardy dotyczące współdziałania i współpracy w ramach operacji stabilizacyjnych, wskazane zostały również obszary kontynuowania tej współpracy w ramach wsparcia policyjnego przez komponent Policji Wojskowej. Ponadto określony został model przygotowania komponentu policji wojskowych wydzielonych do realizacji zadań w misjach i operacjach prowadzonych poza granicami państwa.
W związku z narastającym konfliktem na Ukrainie żołnierze formacji po raz kolejny wykazali się profesjonalizmem i stuprocentowym przygotowaniem do prowadzenia operacji poza terytorium kraju. W styczniu 2015 roku żołnierze Żandarmerii Wojskowej, decyzją ministra obrony narodowej, otrzymali priorytetowe zadanie udziału w dwuetapowej operacji ewakuacji osób polskiego pochodzenia z terenu konfliktu zbrojnego na obszarze Republiki Ukrainy (z rejonu donieckiego i ługańskiego), które polegało na zapewnieniu bezpieczeństwa transportu wszystkich ewakuowanych z Charkowa do Polski. Gotowość do udziału w operacjach o charakterze antyterrorystycznym żołnierze Żandarmerii Wojskowej potwierdzili
Uroczysty apel z okazji 25-lecia Żandarmerii Wojskowej zgromadził również pracowników cywilnych Komendy Głównej ŻW oraz rodziny żołnierzy
52
podczas ćwiczeń antyterrorystycznych zorganizowanych przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych (11–12 marca). Działania formacji koordynowało Centrum Operacyjne Żandarmerii Wojskowej, które kierowało na miejsca zdarzeń niezbędne siły i środki. Podczas ćwiczeń Żandarmeria Wojskowa wzmocniła ochronę fizyczną instytucji centralnych MON, ze szczególnym uwzględnieniem odbywającej się w Warszawie odprawy kierowniczej kadry MON i SZRP. Nasiliła również działania w rejonach jednostek i instytucji wojskowych oraz dworców i lotnisk. Wspierała także służby mundurowe i instytucje podległe MSW podczas nocnych działań w centrum Warszawy, wśród których najbardziej spektakularne było odbicie zakładników z rąk terrorystów. Wszechstronne działania żołnierzy formacji i wysoki stopień wyszkolenia zaprocentowały kolejnym wyróżnieniem. 11 marca podczas odprawy kierowniczej kadry Ministerstwa Obrony Narodowej i Sił Zbrojnych RP Oddział Specjalny Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim został uhonorowany tytułem honorowym „Przodujący Oddział Wojska Polskiego”. Jednostka została wyróżniona za uzyskanie najlepszych wyników w działalności służbowej w 2014 roku. W marcu cała Polska żyła operacją „Dragoon Ride”, podczas której ponad 450 żołnierzy z 3. szwadronu 2. Pułku Kawalerii Armii USA wracało po kwartalnych ćwiczeniach w państwach bałtyckich do bazy w Vilseck w Niemczech. Warto podkreślić, że to właśnie Żandarmeria Wojskowa zapewniała sprawny i bezpieczny przejazd kolumn amerykańskich pojazdów wojskowych przez terytorium Rzeczypospolitej. Żandarmeria Wojskowa realizowała również zadanie wsparcia organów administracji publicznej w sytuacji związanej z odnalezieniem, zabezpieczeniem oraz transportem materiałów niebezpiecznych na terenie Warszawy. 29 marca na terenie Warszawy podczas prac archeologicznych w jednym z fortów zostały wykopane pojemniki pochodzące prawdopodobnie z okresu I wojny światowej. W związku z zaistniałą sytuacją, na wniosek wojewody mazowieckiego w sprawie wydzielenia sił i środków Sił Zbrojnych RP do wsparcia administracji publicznej w sytuacji kryzysowej, minister obrony narodowej skierował wydzielone siły i środki Sił Zbrojnych RP, w tym Żandarmerii Wojskowej do wsparcia organów administracji publicznej. W oparciu o siły i środki mazowieckich jednostek Żandarmerii Wojskowej rozpoczęto czynności związane z osłoną i izolacją rejonu Fortu w Warszawie w czasie prac oczyszczania go przez www.armia24.pl
Sławomir Abczyński Pozytywna zmiana wizerunku Żandarmerii Wojskowej jednostki specjalistyczne Sił Zbrojnych RP z materiałów odkopanych wcześniej przez nieuprawnione osoby. W kolejnym etapie żołnierze Żandarmerii Wojskowej przeprowadzali pilotaż i ochronę przewozu z podjętymi materiałami do wyznaczonego miejsca składowania. Jak co roku długi weekend majowy to dla formacji okres wytężonej służby. Żandarmeria Wojskowa zaangażowana jest w zabezpieczenie prewencyjne i ochronne uroczystości organizowanych w całym kraju z okazji Dnia Flagi i Narodowego Święta Trzeciego Maja. Tegoroczna majówka była szczególna dla żagańskich żandarmów, bo z okazji Dnia Flagi RP Oddział Żandarmerii Wojskowej w Żaganiu został uhonorowany przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej flagą państwową. Ostatnie pięć lat od roku 2011 to okres stałego wzrostu prestiżu Żandarmerii Wojskowej i przewartościowania jej priorytetów. Formacja dostosowała swoje struktury do aktualnych potrzeb Sił Zbrojnych RP, nie tracąc przy tym nic ze swoich zdolności operacyjnych, czego najlepszym dowodem było zakończone pełnym sukcesem zabezpieczenie EURO 2012. Równocześnie formacja otworzyła się na potrzeby społeczności lokalnych oraz nawiązała wielopłaszczyznową współpracę z innymi służbami odpowiedzialnymi za bezpieczeństwo państwa i instytucjami wojskowymi. Najlepszym przykładem tego są porozumienia o współdziałaniu z Centralnym Biurem Antykorupcyjnym (14 września 2012 roku), Policją (8 maja 2013 roku) czy Biurem Ochrony Rządu (9 października 2014 roku). Zwieńczeniem tych działań jest podpisane 14 kwietnia 2015 roku porozumienie o współpracy pomiędzy Żandarmerią Wojskową a Strażą Graniczną, które ma zapewnić sprawną i skuteczną współpracę i współdziałanie w zakresie realizacji ustawowych zadań Żandarmerii Wojskowej i Straży Granicznej. Reasumując, od 2011 roku przed komendantem głównym ŻW generałem dywizji Mirosławem Rozmusem i jego podwładnymi stały trudne zadania, które dzięki poświęceniu i ciężkiej pracy zostały zrealizowane. Formacja odnosiła wielkie sukcesy w walce z przestępczością korupcyjną, nar-
Uroczystość zakończyła defilada pododdziałów
Jestem przekonany, że jest to właściwy wybór. Generał Nidecki pokieruje żandarmerią w sposób dorównujący, a może i przewyższający dokonania poprzedników – powiedział na uroczystości przekazania obowiązków komendanta głównego Żandarmerii wicepremier Siemoniak kotykową oraz zorganizowaną. Jako jedyna formacja w Siłach Zbrojnych jest zdolna do prowadzenia działań bojowych w czasie pokoju, kryzysu i wojny, posiadając do tego stosowne uprawnienia, ale również, a może przede wszystkim, wyszkolenie, wyposażenie i w pełni nowoczesny system dowodzenia. Jako pierwsza ze wszystkich formacji w SZRP może podjąć działania służące zapewnieniu bezpieczeństwa kraju w przypadku jego zagrożenia z zewnątrz. W czerwcu bieżącego roku gen. dyw. dr Mirosław Rozmus przekazał dowodzenie Żandarmerią Wojskową gen. bryg. Piotrowi Nideckiemu, dotychczasowemu szefowi Centrum Operacyjnego Ministra Obrony
Dziś kończy swą służbę gen. dyw. Mirosław Rozmus, któremu chciałbym podziękować za lata naszej współpracy, ale także – ponieważ kończy całą służbę wojskową i przechodzi na emeryturę – bardzo dziękuję za to, że te kilkadziesiąt lat życia poświę-
Narodowej. Ceremonia przekazania i objęcia obowiązków na stanowisku komendanta głównego Żandarmerii Wojskowej odbyła się 11 czerwca podczas uroczystego apelu zorganizowanego z okazji 25-lecia Żandarmerii Wojskowej. Obecny na uroczystości wiceprezes rady ministrów wręczył zdającemu obowiązki Komendanta Głównego ŻW gen. dyw. dr. Mirosławowi Rozmusowi Odznakę Honorową Żandarmerii Wojskowej. Generał Rozmus został również uhonorowany złotym medalem „Za zasługi dla Policji” oraz „Złotym Medalem Opiekuna Miejsc Pamięci Narodowej”. 1 sierpnia prezydent Rzeczypospolitej Polskiej, zwierzchnik Sił Zbrojnych Bronisław Komorowski odznaczył Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski dwóch oficerów Żandarmerii Wojskowej: – płk. Wiesława Chrzanowskiego – komendanta Mazowieckiego Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Warszawie oraz – płk. dr. hab. Piotra Płonkę – komendanta Centrum Szkolenia Żandarmerii Wojskowej w Mińsku Mazowieckim Przed Żandarmerią Wojskową jest jeszcze niewątpliwie szereg wyzwań, do których zaliczyć można choćby przywrócenie jej 1 lipca br. dawnej właściwości procesowej w sprawach karnych. Jednakże osiągnięcia minionych pięciu lat i dynamika rozwoju formacji pozwalają śmiało patrzeć w przyszłość i bez obaw podchodzić do realizacji n nowych zadań. Zdjęcia: Sylwia Guzowska
cił Ojczyźnie i Wojsku Polskiemu w bardzo wielu trudnych miejscach. Kierowanie Żandarmerią Wojskową jest pięknym ukoronowaniem jego kariery – wicepremier, minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak
Sławomir Abczyński Od ponad 35 lat zawodowo związany z szeroko rozumianymi zagadnieniami bezpieczeństwa i obronności. Autor wielu analiz i raportów dotyczących funkcjonowania i modernizacji polskiego sektora obronnego.
ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 53
przemysł
ochrona przed korozją w nowoczesnym wydaniu
„Lekarstwo” na korozję
spełnia oczekiwania logistyków
Człowiek do walki z drugim człowiekiem już tysiące lat temu zaczął wykorzystywać różnorodne narzędzia. Wraz z rozwojem cywilizacyjnym narzędzia te stawały się konstrukcjami coraz bardziej złożonymi i wymagającymi coraz większej troski i zaangażowania, aby w trakcie pokoju utrzymywać je w sprawności i gotowości do niemal natychmiastowego użycia. Oczywiście ma to wiele aspektów ale pragniemy przybliżyć naszym czytelnikom kwestie dotyczące nie historii wojen, lecz obecnych kłopotów, jakie z przechowywaniem owych narzędzi wojny ma chyba każda armia na świecie. Ewa SANDOMIERSKA
G
dy człowiek nauczył się obrabiać żelazo i nadawać mu zamierzone kształty, zetknął się bezpośrednio z jedną z ważnych cech produktów z żelaza – w naszej ziemskiej atmosferze łatwo wchodzi ono w reakcję z tlenem i, utleniając się, traci swoje właściwości użytkowe. W XIX stuleciu – wieku pary i elektryczności – narzędzia prowadzenia wojny nie tylko nabrały wielkich rozmiarów, ale wzrósł również wyraźnie problem utrzymania ich w należytej kondycji pomiędzy wojnami. Masowa produkcja i gromadzenie zapasów sprzętu i broni powodowały, że utrzymanie go w sprawności i zabezpieczenie przed korozją pochłaniało coraz większe środki i wymagało coraz większego nakładu pracy. Obecnie, gdy technika wojskowa to skomplikowane konstrukcje i całe systemy najrozmaitszych maszyn i urządzeń, problematyka ich zabezpieczenia przed korozją staje się coraz większym wyzwaniem. O ile jeszcze kilkadziesiąt lat temu pokrywano powierzchnię przedmiotów wykonanych z metalu smarem lub olejem i chowano do skrzyń, to dzisiaj takie tradycyjne metody są już dalece niewystarczające. Sąsiadujące ze sobą różnego rodzaju metale, przewody elektryczne i hydrauliczne, wreszcie delikatne układy optyczne i wysoko rozwinięta elektronika tworzą mozaikę, która nie pozwala na skuteczne stosowanie metod tradycyjnej konserwacji. Wiodącą w kraju firmą, która specjalizuje się w dostarczaniu kompleksowych rozwiązań w zakresie zabezpieczeń anty-
54
Zabezpieczenie antykorozyjne karabinka Kałasznikowa w folię antykorozyjną
korozyjnych na czas przechowywania oraz transportu lądowego i morskiego, a także na różnych etapach procesu produkcyjnego, jest wywodząca się z Poznania firma Maverick. Działa na rynku od ponad 20 lat, oferując usługi dla klientów między innymi z branży motoryzacyjnej, lotniczej, telekomunikacyjnej. Od kilku lat coraz skuteczniej przekonuje do swoich produktów także specjalistów z branży zbrojeniowej. Jak na nowoczesnego gracza na biznesowym rynku przystało, Maverick nie tylko dostarcza wysokiej jakości produktów antykorozyjnych, które uwzględniają indywidualne potrzeby klientów, ale zapewnia także doradztwo i profesjonalny dobór produktów i rozwiązań zapewniających właściwą ochronę antykorozyjną. Firma Maverick w odpowiedzi na potrzeby branży militarnej posiada w swoim asortymencie niezbędne produkty do właściwego przechowywania sprzętu wojskowego.
Skomplikowany sprzęt zbrojeniowy w czasie transportu i magazynowania, pod wpływem takich czynników, jak zanieczyszczenia, wilgoć, pył i temperatura, może ulec uszkodzeniom takim, jak: korozja, śniedzienie części metalowych, pulchnienie i pleśnienie drewna, niszczenie układów elektronicznych, matowienie elementów optycznych. Rozwiązania, które proponuje Maverick są już powszechnie stosowane między innymi przez armię izraelską oraz armię Stanów Zjednoczonych. VCI (z ang. Volatile Corrosion Inhibitor) – lotne inhibitory korozji to cząsteczki chemiczne o właściwościach antykorozyjnych, które w skuteczny i długotrwały sposób zabezpieczają powierzchnię metali przed powstawaniem korozji. Produkty antykorozyjne VCI zawierają wbudowane lotne cząsteczki VCI, które rozprzestrzeniają się wewnątrz opakowania, tworząc niewidoczną i nietoksyczną warstwę ochronną o gruwww.armia24.pl
bości 3–5 molekuł, powstrzymującą proces powstawania korozji. Oddziałują na odległość do 30 cm, docierając do trudno dostępnych miejsc i dzięki temu zabezpieczają całą powierzchnię elementu. Zabezpieczony za pomocą produktów antykorozyjnych VCI przedmiot można przechowywać kilka lat. Wyeliminowana jest potrzeba zabezpieczania olejem dzięki czemu użytkownik po rozpakowaniu otrzymuje czyste i gotowe do użycia elementy. W ten sposób koszty ulegają redukcji, a proces zarówno konserwacji, jak i przygotowania do użycia jest usprawniony i przyspieszony. Wzrasta też poziom bezpieczeństwa i wygoda użytkowania – po otwarciu opakowania inhibitory uwalniane są do atmosfery i nie ma konieczności czyszczenia powierzchni detalu. Produkty antykorozyjne VCI nie działają szkodliwie na układy elektroniczne, optyczne oraz wszelkiego rodzaju stopy metali. Dodatkowym atutem tej metody zabezpieczenia jest fakt, że materiały VCI są przyjazne dla środowiska, ponieważ w większości podlegają recyklingowi. W ofercie produktów VCI znajdują się: folie antykorozyjne VCI, papiery antykorozyjne VCI, pręt antykorozyjny VCI, emitery antykorozyjne VCI, proszki antykorozyjne VCI. W przypadku przechowywania broni, Maverick proponuje jej zabezpieczenie za pomocą rękawów antykorozyjnych VCI. Rękaw antykorozyjny VCI jest półprzezroczysty, co umożliwia przeprowadzenie przeglądów kontrolnych bez konieczności otwierania opakowania oraz rozkonserwowywnia broni. Wnętrze lufy broni można dodatkowo zabezpieczyć za pomocą pręta antykorozyjnego VCI, co pozwoli na ochronę nawet najtrudniej dostępnych miejsc. Worek antykorozyjny VCI można użyć do zabezpieczenia wyposażenia specjalnego uzbrojenia, takiego jak np. lunety oraz noktowizory. Przechowywać w nim można m.in. magazynki oraz puste łuski amunicji przed napełnieniem oraz detale w opakowaniu zbiorczym. W przypadku pakowania zbiorczego istnieje możliwość stosowania przekładek z papierów antykorozyjnych VCI o różnej grubości. Taki sposób spakowania zwiększy ilość inhibitorów korozji VCI wewnątrz opakowania. Papier antykorozyjny VCI posiada dwustronną warstwę ochronną. Przy dłuższym przechowywaniu sprzętu wojskowego (powyżej 10 lat) Maverick proponuje dodatkową ochronę w postaci opakowań wykonanych z folii aluminiowej, w połączeniu z pochłaniaczami wilgoci oraz emiterami VCI. Folia aluminiowa jest folią barierową, tłuszczo-, wodo- i paroszczelną. Doskonale sprawdza się przy przechowywaniu długoterminowym oraz transporcie
Jak działają środki antykorozyjne VCI? VCI to sucha i prosta metoda zabezpieczenia antykorozyjnego. Produkty oparte na technologii VCI (z ang. Volatile Corrosion Inhibitor) to lotne inhibitory korozji, które cechuje samonakładalność. Automatycznie tworzą niewidzialną dla ludzkiego oka warstwę ochronną na powierzchni elementu. Działając na odległość do 30 cm, docierają do trudno dostępnych miejsc detalu. System ochrony przed korozją z produktami VCI jest bezpieczny, wygodny, zapewnia redukcję kosztów i wpływa na wysokie zadowolenie klienta końcowego. Dobry środek antykorozyjny pozwoli skutecznie zabezpieczyć sprzęt przed szkodliwym działaniem korozji i wilgoci. Nasze produkty zawierają lotne inhibitory korozji, które rozprzestrzeniają się wewnątrz opakowania, tworząc niewidoczną i nietoksyczną warstwę ochronną, powstrzymującą proces powstawania korozji. Idealnie nadają się do przechowywania broni „w gotowości” oraz przechowywania długoterminowego. Po otwarciu opakowania nie trzeba usuwać zabezpieczenia antykorozyjnego, gdyż inhibitory korozji samoistnie ulatniają się do atmosfery.
w trudnych warunkach atmosferycznych (np. transport morski). Pochłaniacze wilgoci wykorzystywane są w celu usunięcia wilgoci z zamkniętych opakowań oraz do ochrony wrażliwych na wilgoć towarów podczas długotrwałego magazynowania i transportu. Działanie pochłaniacza wilgoci polega na utrzymywaniu stałego poziomu wilgoci wewnątrz opakowania. Pochłaniacze wilgoci dostępne są w różnych rozmiarach oraz wypełnieniach (glinka bentonitowa, silica gel, sito molekularne) w zależności od zastosowania. Chronią one wyroby przed korozją, pleśnią i innymi szkodliwymi efektami działania wilgoci. Emitery VCI natomiast zwiększają ilość inhibitorów korozji wewnątrz opakowania. Dodatkowe umieszczenie w opakowaniu wykonanym z folii aluminiowej okienka wskaźnika poziomu wilgoci pozwala na monitorowanie warunków panujących wewnątrz opakowania, bez konieczności jego otwierania. Do transportu broni firma Maverick proponuje swoim klientom lekkie i odporne na uszkodzenia skrzynie. Wybór tego produktu opłaci się szczególnie ze względu na
Kadłub śmigłowca (tu AgustaWestland) zabezpieczony dodatkowo folią termokurczliwą na czas transportu morskiego
Przezroczysta folia VCI pozwala na kontrolę stanu broni – w tym także jej numerów seryjnych – bez otwierania opakowania ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 55
przemysł
Zalety zabezpieczeń antykorozyjnych VCI – Są samonakładalne, a ich aplikacja nie wymaga specjalistycznych kwalifikacji; – Nie wymagają stosowania dodatkowych substancji ochronnych, dzięki czemu metoda zabezpieczenia antykorozyjnego VCI jest czysta, sucha i nieinwazyjna; – Nie trzeba usuwać zabezpieczenia antykorozyjnego po otwarciu opakowania, gdyż inhibitory korozji samoistnie ulatniają się do atmosfery; – Otwarcie opakowania nie powoduje konieczności ponownej konserwacji elementu, gdyż po zamknięciu proces ochronny rozpoczyna się od nowa; – Zabezpieczają szereg multimetali, są całkowicie bezpieczne dla układów optycznych, elektronicznych oraz wszelkiego rodzaju stopów metali; – Nie zanieczyszczają środowiska i podlegają recyklingowi.
oszczędność czasu pracy oraz sprawniejszą logistykę. Materiały proponowane przez firmę Maverick cechuje odporność zarówno na wysokie, jak i niskie temperatury. Charak-
terystyczne dla zastosowań wojskowych zmienne warunki środowiska, szczególnie dające się we znaki podczas transportu oraz magazynowania sprzętu w trudnych warunkach polowych, sprawiają, że dobre zabezpieczenie wyposażenia staje się sprawą priorytetową. Stąd też w ofercie dla sektora militarnego proponowane są różnorodne formy produktów antykorozyjnych VCI, które przy optymalnym doborze w niezawodny sposób zabezpieczają przed rdzą metale żelazne, nieżelazne oraz multimetale. Oferowane przez firmę Maverick papiery i folie (w wersji antykorozyjnej z inhibitorami VCI) zapewniają pełną ochronę przed kurzem, parą wodną, zmiennymi warunkami atmosferycznymi, uszkodzeniami mechanicznymi i gwarantują zabezpieczenie antykorozyjne. Firma Maverick zapewnia również doradztwo techniczne, dzięki czemu istnieje możliwość doboru odpowiedniej metody zabezpieczenia do rodzaju sprzętu, który często składowany jest przez wiele lat, a jego producent opracowywał sposoby zabezpieczenia przed korozją jeszcze w czasach, gdy o nowoczesnych metodach nikt nie słyszał. W naszej armii dotyczy to głównie sprzętu poradzieckiej produkcji, którego znaczne
ilości wciąż wypełniają magazyny mobilizacyjne. Dobór nowoczesnych rozwiązań pozwala na znaczne zaoszczędzenie kosztów i nakładu pracy względem technologii zabezpieczeń, których rodowód wywodzi się jeszcze z czasów zimnej wojny. Klienci, czyli również nasza armia, bez konieczności zatrudniania czy też szkolenia dodatkowego personelu mogą również skorzystać z usługi pakowania, co daje pewność, że sprzęt zostanie zabezpieczony z zachowaniem wszelkich standardów i wytycznych, które gwarantują skuteczną ochronę antykorozyjną. Firma Maverick działa zgodnie z normą ISO 9001, która jest potwierdzeniem usystematyzowanego podejścia do zarządzania jakością oraz normą ISO 14001 dotyczącą zarządzania środowiskowego. Dodatkowo, materiały ochronne Maverick spełniają postanowienia następujących specyfikacji: FDA, DIN ISO 527-3/2/100, TRGS 615, MIL 3464E, NFH00320, RoHS. Obecnie prowadzone są badania w Wojskowym Instytucie Technicznym Uzbrojenia weryfikujące skuteczność zabezpieczenia detali za pomocą produktów VCI na okres sześciu i 10 lat. n Zdjęcia: archiwum Maverick
Kadłub śmigłowca Bell zabezpieczony dodatkową folią aluminiową na czas długotrwałego przechowywania
56
www.armia24.pl
przemysł
Polskie Bezzałogowce
Zróbmy sobie
drona
Polska oszalała na punkcie dronów. Można je spotkać w każdym większym sklepie z elektroniką, a osoby sterujące w parkach swoimi minibezzałogowcami nie robią już na nikim wrażenia. Równie popularne stały się kursy na profesjonalnych operatorów dronów, na które trzeba czasem czekać kilka tygodni w kolejce. Nie każdy jednak wie, że jesteśmy jednym z czołowych państw-producentów bezzałogowych statków latających wykorzystywanych przez armie oraz służby cywilne. Największym polskim producentem tego typu sprzętu jest WB Group. Łukasz Zarębski
L
iderem WB Group (która skupia pięć podmiotów) jest ożarowska spółka WB Electronics. W produkcji bezzałogowców wyspecjalizowane są WB Electronics oraz gliwicka spółka WB Group – Flytronic, w której – notabene – można zrobić kurs operatora dronów. Historia WB Electronics z systemami bezzałogowymi zaczyna się już w latach 2002–2003. Ówcześnie ożarowska spółka pracowała nad projektami małych BSP. Wtedy też zarząd WB Electronics podjął decyzję, że firma będzie rozwijała swoje doświadczenia z bezzałogowcami na własną rękę. Przez lata spółka inwestowała w technologie bezzałogowe, zdobywając unikalne kompetencje. Dziś WB Electronics posiada wszystkie elementy elektroniki istotne
58
www.armia24.pl
dla bezzałogowców: awionikę, autopilota, system linków cyfrowych, systemy przetwarzania obrazu, głowice optoelektroniczne różnych wielkości i w różnych zestawach. Kompetencje WB Electronics wkrótce potwierdziły się w praktyce. Inspektorat Uzbrojenia MON poszukujący rozpoznawczych bezzałogowców dla polskich żołnierzy sięgnął po BSP FlyEye krótkiego zasięgu, który został sprawdzony na poligonie, jak i w warunkach bojowych w Afganistanie. Obecnie Siły Zbroje RP są w posiadaniu kilkunastu zestawów FlyEye. Implementacja technologii w polskiej armii sprawiła, że bezzałogowcami oferowanymi przez WB Electronics zainteresowały się również inne państwa. Spółka skutecznie współpracuje z wieloma państwami, dostarczając gotowe rozwiązania oraz technologię integracji różnych platform latających, w tym dla takich, w których płatowce są skonstruowane poza Polską. Spółka nie spoczęła na laurach i stale rozwijała swoje kompetencje w dziedzinie systemów bezzałogowych. Wkrótce powstały kolejne platformy: – taktyczny BSP krótkiego zasięgu Manta, który cechuje się możliwością pionowego startu i lądowania;
– BSP FlySAR, którego celem jest przenoszenie ciężkiego ładunku powietrznego; – czy bezpilotowy Virtus – najmniejszy z rodziny bezzałogowców. Wkrótce bezzałogowce WB Electronics mogą trafić do polskich żołnierzy. Obecnie Inspektorat Uzbrojenia MON prowadzi przetarg w jednym z kluczowych programów modernizacji polskiego wojska, w którym wybierze dostawców bezzałogowców pięciu klas. Wybór polskich firm na dostawcę bezzałogowców daje niebywałą szansę dalszego rozwoju tej technologii przez krajowy przemysł. Po drugie, ale równie istotne, gwarantuje nam bezpieczeństwo. Produkując systemy bezzałogowe siłami krajowych przedsiębiorstw, mamy pewność, że kluczowe elementy systemów będą w pełni kontrolowane przez Polskę. Będzie można więc na nich polegać w każdej sytuacji – pokoju i wojny. MON zapowiada, że trzy mniejsze klasy zostaną zbudowane siłami polskich przedsiębiorstw. Natomiast bezzałogowce klasy taktycznej mają być kupione w ramach umowy międzyrządowej od jednego z zagranicznych partnerów. Pojawiła się jednak szansa budowy polskiego bezzałogowca kla-
sy taktycznej średniego zasięgu (Gryf). WB Electronics podpisała umowę z Thales UK o współpracy przy budowie takich platform bezzałogowych. Umowa zakłada, że na bazie brytyjskiego Watchkeepera powstanie BSP Gryf. Za przygotowanie kluczowych elementów systemu odpowiadać będą polskie przedsiębiorstwa. W Polsce powstaną: – system kierowania lotem – autopilot i awionika, – systemy transmisji danych i szyfrowana łączność cyfrowa, – głowice optoelektroniczne wraz z systemami stabilizacji, – komputer planowania misyjnego wraz z oprogramowaniem całego systemu. Polska może zostać jednym z nielicznych państw-producentów BSP klasy taktycznej. Daje to też szansę na rozwój wielu polskich przedsiębiorstw skupionych wokół Polskiej Platformy Technologicznej Systemów Bezzałogowych, a także gwarantuje pełne bezpieczeństwo tych technologii, które powinny być w pełni kontrolowane przez użytkownika. Warto więc zaufać polskim przedsiębiorstwom i postawić na polskie technologie. n Zdjęcia: WB Group/Grzegorz Krzyżewski
ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 59
przemysł
Cyberzagrożenia
Holistyczne podejście firmy IAI do przeciwdziałania cyberzagrożeniom Rządy, siły zbrojne i przedsiębiorstwa w coraz większym stopniu uzależnione są od sieci informatycznych. Jednak rosnące uzależnienie od cyberprzestrzeni naraża jej użytkowników na cyberoszustwa i sabotaż. Narastające zagrożenia, skierowane przeciwko państwom, kluczowej infrastrukturze, podmiotom gospodarczym i osobom prywatnym, tworzą swoistą asymetrię pomiędzy napastnikami i obrońcami. Atakujący cyberprzestępcy, buntownicy i hakerzy wykorzystują łatwość ukrywania i fałszowania swojej tożsamości w cyberprzestrzeni, powszechny dostęp do danych i rozprzestrzenienia możliwości cyberataku. Tymczasem broniący zmuszeni są do wykrywania zaawansowanych, niemal niewidocznych zagrożeń, których pochodzenie – nawet w przypadku ich wykrycia – jest trudne do wyśledzenia. W tej sytuacji kontratak staje się trudny lub wręcz niemożliwy.
60
Ś
wietnie wyszkoleni hakerzy, organizacje terrorystyczne i państwa wspierające terroryzm stale rozwijają nowe, wyrafinowane metody cyberataków, wdrażają różne techniki i metody agresji, tworzące razem dobrze skoordynowany front działań mających na celu złamanie zabezpieczeń sieci informatycznych. Tego rodzaju silnie wspierane i ukierunkowane zagrożenia (znane także jako APT – Advanced Persistent Threats, czyli zaawansowane i trwałe zagrożenia) są skonstruowane w taki sposób, aby wykorzystać słabości organizacyjne i skrycie przygotować się do wydania w odpowiednim momencie komendy wyłączającej wszystkie systemy informatyczne zaatakowanego. Skuteczna walka z cyberatakami wymaga zatem połączenia mechanizmów wczesnego ostrzegania z narzędziami obrony aktywnej. Sprawą najwyższej wagi jest jak najwcześniejsze wykrywanie i śledzenie zagrożeń. To zaś wymaga stworzenia wysoce zaawansowanych systemów cyberwywiadowczych będących głównym elementem obrony informatycznej państwa. Israel Aerospace Industries (IAI) ma ponad sześćdziesięcioletnie doświadczenie w rozwoju innowacyjnych systemów obronnych i wywiadowczych. Dzięki bogatemu doświadczeniu w projektowaniu stanowisk oceny sytuacyjnej, a także w dziedzinach wywiadu elektronicznego (SIGINT), łączności i walki elektronicznej (EW), firma proponuje rozwiązania walki z zagrożeniami informatycznymi, traktując je jako element współczesnej EW. Zastosowanie zaawansowanych algorytmów i narzędzi do generowania świadomości cybersytuacyjnej umożliwia szybkie wykrycie i łagodzenie skutków ataków na sieci informatyczne. Aby sprostać rosnącemu zagrożeniu atakami w cyberprzestrzeni, firma IAI wprowadziła holistyczne podejście do problemu obejmujące funkcje cyberwywiadu, cyberkryminalistyki i cyberzabezpieczeń zintegrowane w jednej strukturze. Umożliwia to skuteczne i efektywne wykorzystanie zasobów, tworzy kompleksowy obraz cyberwywiadu i cyberobrony, a także zapewnia możliwość podjęcia interwencji w cyberprzestrzeni. www.armia24.pl
Struktura systemu jest otwarta, modułowa, elastyczna i hierarchiczna. Jego elementy mogą być wdrażane jako samodzielne komponenty lub zintegrowane z innymi systemami firmy IAI i innych producentów. W trakcie projektowania systemu zwrócono szczególną uwagę na stworzenie możliwości wykrywania złożonych APT przy użyciu zaawansowanych technik wykrywania anomalii. Jednym z efektów innowacyjnych rozwiązań przyjętych przez IAI było stworzenie cyberośrodków eksperckich mających za zadanie badanie złożonych zagrożeń dla bezpieczeństwa sieci informatycznych i tworzenie prototypowych i innowacyjnych narzędzi do walki z nimi. Prototypy tworzone przez centra eksperckie są następnie wdrażane do produkcji przez doświadczoną kadrę składającą się z naukowców, inżynierów i specjalistów od zabezpieczeń. Produkty końcowe są dostosowywane do potrzeb konkretnego klienta i wyposażone w dokumentację zawierającą standardowe procedury operacyjne (SOP). Dzięki globalnej sieci centrów obsługowych IAI jest w stanie zapewnić pełne szkolenie i wsparcie klienta. Firma IAI służy pomocą w rozbudowie zdolności operacyjnych swych klientów w dziedzinach wywiadu, obrony przed atakami i kryminalistyki sieciowej. W tym celu powstały Cyber Range (cyberpoligon) i Cyber Forensic Lab (cyberlaboratoruim kryminalistyczne) łączące najlepsze rozwiązania komercyjne (COTS – commercial off the shelf) z nowatorskimi narzędziami statystycznymi. Ponadto w Cyber Range i Cyber Forensics Lab wykorzystano modele cyberkryminalistyki, badań operacyjnych i analizy wpływu. W 2014 roku firma IAI ogłosiła otwarcie nowego centrum badawczego (Cyber Early Warning R&D Center) w Singapurze. Ośrodek czerpie z bogatego doświadczenia tamtejszych specjalistów w dziedzinie rozwoju nowatorskich technologii wczesnego ostrzegania przed atakami sieciowymi. W ciągu najbliższych pięciu lat spodziewany jest szybki rozwój ośrodka, który zatrudniać będzie zespół naukowców, analityków komputerowych i inżynierów. Centrum w Singapurze wzorowane jest na działającym w Izraelu ośrodku badawczym IAI, który zatrudnia m.in. „white-hat hackers”, czyli profesjonalnych analityków komputerowych odpowiedzialnych za wyszukiwanie słabych punktów sieci informatycznych. Głównym zadaniem ośrodka jest poszukiwanie rozwiązań najbardziej złożonych problemów i zagrożeń dla bezpieczeństwa w cyberprzestrzeni. W tym celu personel centrum opracowuje prototypowe narzędzia do wczesnego wykrywania zagrożeń, a następnie przetwarza je na w pełni funkcjonalne produkty oferowane klientom w Singapurze i w innych krajach. Personel ośrodka to w głównej mierze mieszkańcy Singapuru, a jego głównym zadaniem jest rozwój lokalnych zdolności do walki z zagrożeniami w cyberprzestrzeni we współpracy z lokalną i międzynarodową społecznością akademicką. Cyber Early Warning R&D Center w Singapurze ściśle współpracuje z firmą IAI dla zapewnienia wzajemnej zbieżności długoterminowych planów obu jednostek. W początkowym okresie prace ośrodka obejmować będą takie obszary, jak: – obrona aktywna – zdolność do wykrywania sprawców ataków w czasie rzeczywistym; – lokalizacja sieciowa – zdolność określenia fizycznego położenia sprawców ataku; – zaawansowane wykrywanie anomalii – zdolność wykrywania wszelkich odchyleń od rutynowych zachowań. n red.
Czy Piłsudski mógł uratować świat przed bolszewizmem? Najnowsza kontrowersyjna książka Piotra Zychowicza, autora bestsellerów Pakt Ribbentrop-Beck, Obłęd ‘44 oraz Opcja niemiecka. Zapraszamy do salonów
w powietrzu
Air Show 2015
Radomskie Święto W dniach 22–23 sierpnia 2015 roku na radomskim lotnisku na Sadkowie odbyła się już 13. edycja pokazów lotniczych Radom Air Show. W imprezie wzięło udział ponad 260 statków powietrznych z 20 państw, a jej motywem przewodnim były obchody 75. rocznicy bitwy o Anglię. Rafał Tokarski
O
rganizatorzy zapewnili widzom niemal jedenaście godzin podniebnego pokazu każdego dnia. Występy każdorazowo rozpoczynało pojawienie się samolotów należących do Aeroklubu Polskiego oraz prywatnych właścicieli. Blok pokazów wojskowych zaczynał się w południe, tradycyjnie Marszem Lotników oraz powietrzną paradą samolotów należących do Sił Powietrznych oraz Lotnictwa Wojsk Lądowych. W paradzie zaprezentowano formacje samolotów i śmigłowców w ugrupowaniach 3-, 4- i 6-samolotowych. Paradę lotniczą otwierał zespół akrobacyjny Biało-Czerwone Iskry, następnie leciały śmigłowce SW-4 z 4. Skrzydła Lotnictwa Szkolnego, Mi-2, Mi-8, Mi-24 i W-3 z 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych, samoloty M-28, C-295 oraz C-130H z 3. Skrzydła Lotnictwa Transportowego, Su-22M4/UM3K oraz MiG-29A/ UB z 1. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego oraz F-16C/D z 2. Skrzydła Lotnictwa Taktycznego. Zwieńczeniem powietrznej defilady był przelot samolotów PZL-130 TC-II Zespołu Akrobacyjnego Orlik, który na co dzień stacjonuje właśnie w Radomiu. Po zakończeniu parady przyszedł czas na występy tzw. solistów oraz zespołów akrobacyjnych. Barwy gospodarzy reprezentował kpt. pil. Adrian Rojek na MiGu-29 z 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Mińsku Mazowieckim. Ciekawy pokaz dali piloci 21. Bazy Lotnictwa Taktycznego ze Świdwina, przybliżając miłośnikom lotnictwa charakterystyki lotne samolotów Su-22M4. Zresztą popularne „suki” można było później pod radomskim niebem obejrzeć jeszcze raz, a to za sprawą okraszonego efektami pirotechnicz-
62
Aermacchi MB-339 w barwach Frecce Tricolori
www.armia24.pl
Lotnictwa
Frecce Tricolori – pokaz perfekcji pilotażu i jak zwykle świetny komentarz spikera
T129 ATAK podczas pokazu dynamicznego
nymi pokazu wsparcia lotniczego (CAS – Close Air Support) wykonanego wspólnie z F-16C. Tradycyjnie świetne występy dali piloci zespołu Biało-Czerwone Iskry oraz zespołu Orlik. Dodatkowo widzowie mogli zobaczyć doskonały pokaz śmigłowców szturmowych Mi-24D z 49. Bazy z Pruszcza Gdańskiego, szkolne SW-4 z 42. Bazy z Radomia oraz Sokoły z 25. Brygady Kawalerii Powietrznej. Ze względu na ugruntowaną już pozycję radomskich pokazów na mapie podobnych europejskich imprez, nie mogło oczywiście zabraknąć ekip zagranicznych. Licznie reprezentowane były Włochy. W skład ekipy przysłanej do Radomia wchodził zespół akrobacyjny Frecce Tricolori, samolot myśliwski Eurofighter Typhoon oraz transportowy C-27J. Równie licznie stawiła się w Polsce ekipa z Hiszpanii, w skład której wchodziły aż dwa zespoły: latający na szkolnych samolotach odrzutowych CASA C-101 zespół Patrulla Águila oraz użytkujący śmigłowce EC120 zespół Patrulla Aspa. Dla tego ostatniego wizyta w Radomiu była zresztą najdalszą wyprawą w historii istnienia grupy! W pokazach zespołowych oglądaliśmy także duński zespół Baby Blue latający na górnopłatach SAAB T17, Royal Jordanian Falcons na Extrach 300L oraz łotewski Baltic Bees na L-39C i szwajcarski Patrouille Suisse, na co dzień latający samolotami F-5E. W pokazach indywidualnych zaprezentowali się piloci z Rumunii (MiG-21 Lancer), Słowacji (MiG-29), Belgii (F-16A), Włoch (EF-2000), Francji (Rafale), Czech (L-159 ALCA i Mi-24W), Grecji (F-16C) oraz Austrii (PC-7). Turkish Aerospace Industries zaprezentował w powietrzu śmigłowiec T129 ATAK. Wizyta Turków jest ściśle związana z planowanym przetargiem na śmigłowiec szturmowy dla polskiej armii w ramach programu „Kruk”. Śmigłowiec ten ma być również wystawiony na zbliżającym się Międzynarodowym Salonie Przemysłu Obronnego w Kielcach. Równie ciekawie było na płycie lotniska na Sadkowie. Na wystawie statycznej mogliśmy obejrzeć niemal wszystkie typy statków powietrznych eksploatowanych przez Siły Zbrojne RP. Dodatkowo Wojska Lądowe udostępniły do zwiedzania sprzęt zmechanizowany, w tym m.in. transportery Rosomak, czołgi PT-91 i Leopard 2A5. Tematem przewodnim tegorocznego Air Show była 75. rocznica zakończenia bitwy o Anglię. Niestety na ziemi – a tym bardziej na niebie – naprawdę trudno było znaleźć cokolwiek, co mogłoby kojarzyć się z tym jubileuszem. Stosunkowo luźno do wydarzeń sprzed ponad siedemdziesięciu lat nawiązywało nowe malowanie MiGa-29 nr taktyczny 4105 pochodzącego z 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego w Malborku. Na statecznikach pionowych saARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 63
Śmigłowce W-3W Sokół należące do 25. BKPow
TS-11 Iskra nr 1214 jest własnością Fundacji Biało-Czerwone Skrzydła
Słowacki MiG-29 przyleciał do Radomia z miasta Sliać
Samoloty F-16C/D z 31. Bazy Lotnictwa Taktycznego
64
www.armia24.pl
molotu, podczas ostatnich prac okresowych przeprowadzanych w bydgoskich WZL, namalowano portrety naszego asa i bohatera bitwy o Anglię, generała Stanisława Skalskiego. Dodatkowo na płycie lotniska spotkać można było rekonstruktorów wcielających się w rolę żołnierzy Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Niestety z Wielkiej Brytanii nie przyleciał Eurofighter Typhoon, który w tym roku otrzymał okolicznościowe malowanie nawiązujące do kamuflażu samolotów Hawker Hurricane biorących udział w bitwie. Również Siły Powietrzne nie wykorzystały sposobności do przypomnienia – zarówno Polakom, jak i Europejczykom – wkładu Polaków w to niezwykłe zwycięstwo. A można było to uczynić chociażby poprzez pomalowanie jednego z samolotów PZL-130 z grupy akrobacyjnej Orlik w kamuflaż stosowany na Hurricane’ach lub Spitfire’ach polskich dywizjonów walczących w Anglii w czasie II wojny światowej. n Zdjęcia – jeżeli nie zaznaczono inaczej – Rafał Tokarski
Belgijski F-16MLU
ZEUS w locie – F-16C Greckich Sił Powietrznych MiG-29 z 23. Bazy Lotnictwa Taktycznego, za sterami zasiadał kapitan Adrian Rojek
Fot. Albert Osiński
Symulowany atak na cele naziemne, czyli misja Close Air Support
ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 65
Czeski Mi-24W „uzbrojony” w wytwornice dymu
F-5E zespołu Patrouille Suisse Patrouilla Aguila od wielu lat lata na CASA C-101
Royal Jordanian Falcons w akcji!
Oblegany Su-22 na wystawie statycznej
Fot. Albert Osiński
Rzadki gość pokazów lotniczych – C-130 z Izraela
Fot. Albert Osiński
Ląduje Tornado Sił Powietrznych Niemiec – samolot brał udział w wystawie statycznej
66
www.armia24.pl
Tygrysi Rafale Francuskich Sił Powietrznych
Para rumuńskich MiG-21-2000 Lancer
Dużym zainteresowaniem cieszyły się samochody patrolowe M-ATV oraz czołg Leopard 2A5 (na zdjęciu obok)
Fot. Albert Osiński
Fot. Albert Osiński
Eurofighter Typhoon Włoskich Sił Powietrznych
w powietrzu
AW129D – włoski Kruk
7° Reggimento „Vega”
AW129D w efektownym ujęciu, dobrze widoczne wyrzutnie z pociskami Spike-ER, które zastąpiły pociski TOW
Po naszej wizycie w Afganistanie, gdzie mieliśmy okazję obserwować 7° Reggimento AVES „Vega” (7. Pułk Lotnictwa Wojsk Lądowych „Vega”) w działaniu (ARMIA 2/2015), postanowiliśmy zajrzeć do bazy jednostki w Rimini, aby przyjrzeć się bliżej śmigłowcom AW129 Delta. 68
www.armia24.pl
AW129D widziany z boku
Gian Carlo Vecchi
W
izyta w bazie 7° Reggimento AVES „Vega” w Rimini była naturalnym następstwem spotkania z personelem jednostki w Afganistanie, gdzie pełnili służbę w ramach Task Force „Fenice”. Pułk, którym dowodzi płk Gian Luca Falessi, stanowi część bolońskiej Brigata Aeromobile „Friuli” i ma w swoim składzie trzy eskadry śmigłowców. 25. Eskadra „Cigno” (dowódca ppłk Giovani Quartuccio) jest wyposażona w śmigłowce AB205 i NH90. 48. Eskadra „Cassiopea”, którą dowodzi ppłk Ernesto Caioni, dysponuje śmigłowcami NH90, zaś 48. Eskadra „Pavone”, którą dowodzi ppłk Luca Giannini, lata śmigłowcami AW129 Mangusta w wersjach Charlie i Delta. Poza wykonywaniem swych normalnych obowiązków w ramach systemu obrony Włoch, załogi pułku „Vega” brały udział w wielu misjach zagranicznych, między innymi w ramach operacji Alba, Extraction Force i Joint Guardian prowadzonych w Albanii w latach 1997–2000 (wówczas jednostki pułku użytkowały śmigłowce AB205). Innym przykładem był udział „Vegi” w działaniach w Kosowie w ramach misji KFOR w latach 1999–2009 (śmigłowce AB205) czy w operacji Antica Babilonia w Iraku (2004–2006), gdzie załogi pułku latały śmigłowcami AB412 i, po raz pierwszy, szturmowymi AW129. Ostatnia ze wspomnianych misji na zawsze pozostanie w pamięci personelu pułku. To właśnie w trakcie jej trwania, 31 maja 2005 roku, jednostka utraciła śmigłowiec AB412 wraz z całą załogą. W latach 2006–2010 załogi „Vegi” latające śmigłowcami AB205 operowały również w Libanie w ramach operacji Leonte. Od 2008 roku pułk brał również udział w działaniach w Afganistanie w ramach sił ISAF. Od 2000 roku załogi pułku wylatały łącznie 34 410 godzin w kraju i 14 000 godzin w ramach misji zagranicznych.
AW129 Delta
Aby przyjrzeć się bliżej nowej wersji śmigłowca AW129, odwiedziliśmy personel 48. Eskadry „Pavone”. Spotkaliśmy się tam z gościnnym przyjęciem dowódcy eskadry, którym jest ppłk Luca Giannini. Ppłk Giannini: Przesiadając się ze śmigłowców Charlie na Delta, zamieniliśmy
zwykłe śmigłowce bojowe na nowoczesne systemy uzbrojenia wyposażone w system OTSWS (Observation, Targeting and Spike Weapons System) umożliwiający użycie pocisków Spike-ER. Śmigłowce te są bardzo zaawansowane technologicznie, czego przykładem może być system taktycznej transmisji danych umożliwiający ich wymianę
Rozmowa z dowódcą 7° Reggimento AVES „Vega” Dowódca „Vegi” płk Gian Luca Falessi przyjął nas w siedzibie jednostki w Rimini. Z wdzięcznością przyjęliśmy jego zaproszenie i skorzystaliśmy z okazji, aby zadać mu kilka pytań. Gian Carlo Vecchi: Czy mógłby pan przedstawić nam w skrócie pułk i przybliżyć jego zadania?
Gian Luca Falessi: Najistotniejszą cechą „Vegi” jest zdolność wykonywania pełnego wachlarza misji przewidzianych dla wiropłatów. Wynika to z faktu wyposażenia jednostki zarówno w śmigłowce bojowe AW129 Mangusta, jak i w najnowsze maszyny NH90 i nieco starsze AB205 Huey. Nasze śmigłowce dosyć dobrze ilustrują historię postępu technologicznego w Wojskach Lądowych i wysiłki inwestycyjne dowództwa podjęte w ciągu ostatnich kilkunastu lat. Śmigłowce AB205 są proste w obsłudze, ale wymagają dużej uwagi i doświadczenia w pilotażu. Wojska Lądowe zaczęły więc rozglądać się za maszynami dającymi załogom możliwość skupienia uwagi na wykonywanym zadaniu poprzez zmniejszenie wysiłku koniecznego do samego pilotowania śmigłowca. Siłą rzeczy skupiono się na maszynach dwusilnikowych, zdolnych do działania w każdych warunkach atmosferycznych, wyposażonych w automatyczne systemy sterowania i mających rozmiary zapewniające możliwość wykonywania jak najszerszego wachlarza misji. To właśnie te założenia doprowadziły do wprowadzenia do służby w pułku dwóch uzupełniających się typów maszyn, a więc śmigłowców bojowych i wielozadaniowych NH90. Maszyny AB205 są nadal przydatne i dzięki niskim kosztom eksploatacji dobrze sprawdzają się w sytuacjach, gdy stosunek kosztów do wymogów operacyjnych ma istotną wagę. Tym niemniej wydaje się oczywiste, że w przyszłości „Vega” użytkować będzie tylko dwa typy śmigłowców, tzn. AW129 i NH90.
ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 69
w powietrzu
w czasie rzeczywistym nie tylko z platformami powietrznymi, lecz także z morskimi. Jeśli zaś chodzi o nowy pocisk Spike-ER to ma on o wiele większą celność, co skutecznie minimalizuje ryzyko zniszczeń ubocznych. Ponadto maszyny wyposażone są w EOP (Electro-Optical Payload), czyli izraelski system obserwacyjno-celowniczy (zasadnicza część systemu OTSWS wykorzystująca głowicę optoelektroniczną Rafael Toplite III – red.) zintegrowany z komputerem mi-
sji śmigłowca (IMLS). Integrację przeprowadził odpowiedzialny za awionikę Selex ES we współpracy z AgustaWestland. EOP umożliwia precyzyjne kierowanie ogniem śmigłowca na dużych dystansach, zarówno w zawisie, jak i w trakcie lotu. Operator uzbrojenia może korzystać z systemu w dzień lub w nocy, ponieważ pociski Spike wyposażone są w głowicę dwuzakresową (Dual), zaś wybór celu odbywa się poprzez system EOP. Głowice pocisków Spike wypo-
sażone są zarówno w kamery dzienne, jak i termowizyjne do ataków nocnych. W trakcie wykonywania zadania obraz z głowicy pocisku przekazywany jest poprzez łącze światłowodowe na wyświetlacz w kabinie operatora uzbrojenia. Dzięki temu pocisk może być sterowany aż do odległości niewiele mniejszej od 10 km. Operator uzbrojenia może więc niemal dosłownie „wlecieć” pociskiem w cel. W przypadku gdy cel nie zostanie pozytywnie rozpoznany, operator
Nowy AW129D w towarzystwie dotychczasowych modeli Mangusty
70
www.armia24.pl
Gian Carlo Vecchi 7° Reggimento „Vega” G.C.V.: Czy śmigłowce NH90 można określić jako ostoję jednostki?
G.L.F.: NH90 to rzeczywiście podstawa, ponieważ maszyny tego typu dają nam możliwość szybkiego i sprawnego działania dzięki świetnym osiągom i dużemu udźwigowi. Poza tym NH90 wyposażone są w nowoczesne systemy samoobrony, dzięki temu znacząco wzrasta bezpieczeństwo wykonywanych zadań. Są to śmigłowce projektowane od podstaw jako maszyny wojskowe, a nie konstrukcje cywilne jedynie zaadoptowane do celów bojowych. G.C.V.: Jak wygląda współdziałanie waszego pułku z innymi jednostkami Brygady „Friuli”?
G.L.F.: Przeprowadzamy coroczne i okresowe ćwiczenia, podczas których działamy ramię w ramię z pułkiem kawalerii powietrznej, która jest szczególnym rodzajem piechoty przemieszczającej się śmigłowcami. Choć ich program szkoleniowy jest typowy dla wojsk lądowych, to w jego trakcie żołnierze tego pułku szkolą się do współdziałania z jednostką lotniczą. Ze względu na tę rutynowo wymuszoną bliskość, mamy wrażenie, jakbyśmy znali się od dawna. A bierze się to z wieloletniej współpracy, w trakcie której jesteśmy skoncentrowani na wielu zadaniach realizowanych przez nasz pułk. G.C.V.: Czy mógłby pan w skrócie opisać nową wersję Mangusty – AW129 Delta?
uzbrojenia ma możliwość zmienić trajektorię pocisku i zdalnie go unieszkodliwić. Co prawda taka możliwość istniała również przy zastosowaniu klasycznych pocisków TOW, jednak w tym przypadku operator widział sytuację z perspektywy śmigłowca. Teraz widzi otoczenie tak, jakby dosłownie znajdował się w głowicy pocisku. Pociski Spike można odpalać w trybach F&F (Fire and Forget – odpal i zapomnij) lub F&O (Fire and Observe – odpal i obserwuj). Tryb F&O ma ponadto dwa podtryby: F&U (Fire and Update – odpal i koryguj) i F&S (Fire and Steer – odpal i steruj). Podczas pracy w podtrybie F&U mam możliwość zmiany położenia punktu uderzenia pocisku w trakcie jego lotu, natomiast podtryb F&S pozwala na kierowanie pociskiem odpalonym w kierunku ruchomego celu. Po odpaleniu Spike’a w trybie Fire & Forget głowica pocisku przechwytuje cel i rozpoczyna samonaprowadzanie, dzięki czemu mogę zerwać łączność z pociskiem i zająć się kolejnym celem. Mam przy tym prawie całkowitą pewność, że poprzednio odpalony pocisk uderzy w cel, który przechwyciła głowica. To ogromny technologiczny skok naprzód. W starszej wersji systemu zerwanie połączenia pomiędzy pociskiem systemu HeliTOW, a śmigłowcem prowadziło do utraty kontroli nad pociskiem. Dodatkowym atutem nowego systemu jest możliwość wybrania toru lotu pocisku (niski, wysoki lub pośredni), który dobiera się w zależności od rodzaju atakowanego celu. Pojęcia „niski, wysoki i pośredni” odnoszą się oczywiście do końcowej fazy lotu
G.L.F.: Zastosowanie nowoczesnych technologii od samego początku było kluczową cechą tej konstrukcji, a doświadczenia zebrane w trakcie eksploatacji śmigłowców w warunkach bojowych na bieżąco przekazywane były do producenta. W ten sposób powstała Delta – najnowsza wersja Mangusty, która stanowi uzbrojenie naszego pułku. Delta różni się pod wieloma względami od poprzedniego modelu śmigłowca. Na przykład pociski kierowane przewodowo starszego typu zostały zastąpione przez wersję sterowaną radiokomendowo. Są one o wiele skuteczniejsze i mają większy zasięg, co pozwala na ich użycie z większej odległości, niemal odpowiadającej uzbrojeniu klasy stand-off. To zaś znacząco zwiększa możliwości przetrwania śmigłowca i wpływa na bezpieczeństwo załogi. W śmigłowcu zastosowano również zupełnie nowy interfejs na stanowisku operatora uzbrojenia. Teraz kokpit operatora uzbrojenia przypomina ekran gry komputerowej. Jednak pomiędzy konsolą do gier a wyposażeniem kabiny operatora uzbrojenia jest ważna różnica: gier komputerowych można się szybko nauczyć, lecz gra wymaga dużego doświadczenia i treningu; w śmigłowcu „gra” jest, co prawda, trudna do przyswojenia, ale w użyciu staje się dziecinnie łatwa.
Wyrzutnia pocisków Spike-ER, w jednym z pojemników widoczny pocisk szkolny G.C.V.: Na ile zmieniło się wasze zaangażowanie w Afganistanie po wygaśnięciu misji ISAF?
G.L.F.: Po zakończeniu misji ISAF uruchomiono nową operację pod kryptonimem Resolute Support i w jej ramach komponent włoski przeszedł od wykonywania zadań stabilizacyjnych do misji szkoleniowych i doradczych na rzecz Regional Command West, która już została przekształcona w TAAC-WEST (Train Advise Assist Command – West). Oczywiście zmniejszyła się liczba personelu biorącego udział w misji, a także jego zadania, które teraz obejmują szkolenie i wsparcie sił afgańskich, w tym Afgańskiej Armii Narodowej i Afgańskiej Policji. Odpowiedzialność za planowanie misji przejęły siły afgańskie, a naszym zadaniem jest jedynie wsparcie szkoleniowe jednostek afgańskich. Stanowi to część większego projektu mającego na celu stabilizację i rekonstrukcję kraju. ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 71
w powietrzu
Zbliżenie na dziób AW129D, okna nowej głowicy optoelektronicznej skierowane w obiektyw aparatu
pocisku. Oto dwa przykłady: w przypadku ataku na cel nawodny, np. okręt, wybieram niską trajektorię lotu pocisku, tak aby osiągnąć uderzenie w burtę okrętu pod kątem 90 stopni; atak na czołg odbywa się natomiast przy zastosowaniu wysokiej trajektorii pocisku, tak aby uderzenie nastąpiło z góry. Pociski przenoszą dwa rodzaje głowic bojowych: kumulacyjną i odłamkowo-burzącą z wymuszoną fragmentacją. Głowica kumulacyjna przeznaczona jest do niszczenia broni pancernej i wzmocnionych budynków, np. bunkrów. Natomiast głowica z ładunkiem
odłamkowo-burzącym używana jest do atakowania „miękkich” celów, np. zwykłych budynków murowanych. Można powiedzieć, że najważniejszą różnicą pomiędzy śmigłowcami w wersji Charlie i Delta jest system EOP, dzięki czemu maszyny mogą przenosić pociski Spike w miejsce starszych pocisków HeliTOW. Wewnątrz kabiny najważniejszą zmianą jest kolorowy wyświetlacz wielofunkcyjny (MFCD – Multi Function Color Display) i „bycze rogi” (kontroler uzbrojenia umożliwiający jego oburęczny chwyt – red.) bardzo
zwiększające ergonomię kabiny operatora systemu uzbrojenia. Wiele rozwiązań jest wynikiem badań w dziedzinie HMI (Human-Machine Interface – interfejs człowiek-maszyna) prowadzonych przez Ośrodek Doświadczalny Lotnictwa Wojsk Lądowych.
Zadania
Na polu walki system OTSWS pozwala na atakowanie kilku celów jednocześnie. Dane możemy uzyskiwać bezpośrednio z Predatora lub ręcznie wpisać koordynaty celu,
Pojedynczy AW129 Delta w towarzystwie dwóch modeli Charlie widocznych w tle, wyposażonych wciąż w celowniki poprzedniego systemu HeliTOW
72
www.armia24.pl
Gian Carlo Vecchi 7° Reggimento „Vega” G.C.V.: W ciągu ostatnich kilku lat pułk zdobył bezcenne doświadczenia bojowe. W jaki sposób zamierzacie je wykorzystać w procesie szkoleniowym?
G.L.F.: Oczywiście doświadczenia z misji w Afganistanie są bezcenne, ale byłbym ostrożny z ich bezpośrednim przełożeniem na inne teatry działań. Model afgański sprawdził się, ponieważ był idealnie dopasowany do konkretnych warunków w konkretnym teatrze działań. Dlatego też, w mojej opinii, trudno byłoby zastosować te same koncepcje operacyjne w innych warunkach, a są to miejsca, o których obecnie czytamy w gazetach – od północnej Afryki przez Bliski Wschód i Azję. To przykre, ale jest w czym wybierać... G.C.V.: Jakie korzystne zmiany zaszły w ostatnim czasie w pułkach lotniczych Wojsk Lądowych?
G.L.F.: Ogromnej poprawie uległ proces szkolenia lotniczego. To samo można powiedzieć o jakości sprzętu, którym dysponujemy, co oczywiście przekłada się na skuteczność wykonywanych przez nas zadań. Co do szkolenia, najlepszym przykładem jego jakości jest umiejętność szybkiego przystosowania się do warunków i wymogów teatru działań, którą zademonstrowaliśmy w trakcie trwania misji w Afganistanie. Dzięki temu mogliśmy zarówno likwidować źródła zagrożenia w ramach działań Safe Roads, jak i nieść pomoc cywilom w przypadkach powodzi, trzęsień ziemi czy innych klęsk żywiołowych. W trakcie ciągłego szkolenia nabyliśmy umiejętności, które z powodzeniem można wykorzystać w każdych warunkach.
a resztą zajmie się EOP. Poza tym OTSWS pozwala nam na podświetlanie celu dla innych statków powietrznych, a także dla oddziałów piechoty wyposażonych w przenośne systemy rakietowe. W czasie ćwiczeń na Sardynii podświetlaliśmy cele dla samolotów AMX, które wykonywały zrzuty bomb kierowanych z dużych wysokości. System zapewnia także możliwość obserwacji i precyzyjnej identyfikacji celu. Jest na tyle dokładny, że poruszający się żar papierosa widzimy doskonale z odległości nawet 8 km. Oczywiście uzyskanie dynamicznego przechwycenia czołgu poruszającego się 50 km/h byłoby w tym przypadku o wiele trudniejsze, ale żar papierosa, mający temperaturę wyższą od palącego go człowieka, widać z naprawdę dużej odległości. Pociski wyposażone są w głowice Dual dającą możliwość użycia uzbrojenia w każdych warunkach pogodowych dzięki kamerom CCD i I2R. Obraz przekazywany jest w kolorze lub w odcieniach szarości, dzięki czemu możemy prowadzić bardzo precyzyjną obserwację z dużych odległości od celu. System OTSWS może śledzić cel w trybie statycznym lub automatycznym, a także w trybie predyktywnym. To właśnie o ten tryb pracy prosiliśmy w trakcie prac nad OTSWS. Dzięki niemu, w oparciu o analizę wektorową ruchu celu, jesteśmy w stanie określić jego przyszłe położenie, co bardzo ułatwia zadanie w przypadku, gdy cel prze-
Członkowie naszych załóg brali również udział w wielu międzynarodowych szkoleniach mających na celu „deafganizację” mentalności personelu latającego. Załogi wykonujące zadania bojowe w Afganistanie przyzwyczaiły się do pewnego rodzaju działania, który jednak może być nieodpowiedni w innych warunkach. Kryzysy w różnych zakątkach świata pokazują dobitnie, jak szybko mogą zmieniać się źródła zagrożenia, a zatem i sposób reagowania na nie. Musimy być więc przygotowani psychicznie na te zmiany. Nowy symulator do szkolenia załóg AW129
ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 73
AW129D odziedziczył po poprzedniej wersji układ napędowy i wirniki
mieszcza się na przykład za jakimś budynkiem. W takiej sytuacji operator uzbrojenia nie musi ręcznie śledzić celu, ponieważ system zapewnia odpowiednie prowadzenie pocisku w trakcie całego lotu do celu. W odróżnieniu od śmigłowców w wersji Charlie, załogi nowych maszyn nie muszą już utrzymywać stałego kontaktu wzrokowego z celem i mogą z powodzeniem atakować cele ukryte. Poprzedni system miał spore ograniczenia, jeśli chodzi o możliwość wykrywa-
nia celów. W śmigłowcach Delta możemy pozostać poza zasięgiem ognia przeciwnika i naprowadzać pociski, korzystając z wprowadzonych do systemu koordynat celu lub z obrazu przekazywanego przez bezzałogowiec Predator, cały czas mając możliwość korekty trajektorii pocisku. Obraz przekazywany z głowicy pocisku daje mi dokładny wgląd w miejsce uderzenia. Wysokiej rozdzielczości obraz mam tuż przed sobą na wyświetlaczu wielofunkcyjnym.
Uzbrojenie
Poza działkiem dysponujemy również pociskami z głowicami kumulacyjnymi służącymi do zwalczania pojazdów pancernych wyposażonych w pancerz reaktywny i pociskami penetrująco-burząco-odłamkowymi PBF (Penetration, Blast & Fragmentation) do atakowania celów „miękkich”, takich jak budynki, pojazdy i jednostki pływające. W obu przypadkach głowice bojowe wyposażone są w układy naprowadzania umożli-
Kabina operatora uzbrojenia wersji Charlie z widocznym okularowym celownikiem starego systemu HeliTOW
74
www.armia24.pl
w powietrzu
Trzy załogi śmigłowców AW129 zaprezentowanych w artykule. Pierwszy z prawej stoi dowódca 48. Eskadry „Pavone” ppłk Giannini
wiające ich użycie w dzień i w nocy. Możemy również prowadzić strzelania z użyciem pocisków ćwiczebnych.
Misje
Przesiadka ze śmigłowców w wersji Charlie na Delta nie wpłynęła na diametralną zmianę charakteru wykonywanych przez nas zadań. Jednak z uwagi na ogromny postęp technologiczny wyraźnie wzrosła ich efektywność. Spójrzmy na przykład na zadania typu ISTAR (Intelligence, Surveillance, Target Acquisition and Reconnaissance – Wywiad, Obserwacja, Przechwycenie Celu i Rozpoznanie). W przeszłości często traciliśmy efekt zaskoczenia, ponieważ byliśmy widoczni dla przeciwnika. Teraz dysponując systemem o 8-kilometrowym zasięgu, mo-
żemy skuteczniej wykorzystać rzeźbę terenu w celu maskującym. Działając skrycie, często pod osłoną nocy, jesteśmy w stanie przekazać innym platformom precyzyjne informacje na temat położenia celu.
Lot w szyku z Deltą
Dzięki uprzejmości naszych gospodarzy udaje nam się zabrać na pokład NH90 z 25. Eskadry „Cigno” na lot szkolny w towarzystwie śmigłowca AW129D z 48. Eskadry „Pavone”. Wraz z nami leci dowódca pułku, który dowodzi ugrupowaniem z fotela umieszczonego tuż za pilotami NH90. Startujemy o 14.30 z zamiarem wykonania symulacji typowej misji afgańskiej: w otwartych drzwiach śmigłowca zajęli miejsca strzelcy pokładowi, a my mocno
przypięliśmy się pasami. Po około piętnastu minutach lotu dołączył do nas śmigłowiec Delta z pełnymi podwieszeniami: osiem wyrzutni pocisków rakietowych i pocisk ćwiczebny. Ten ostatni ma rozmiar i wagę pocisku bojowego, ale jednocześnie ma możliwość rejestrowania danych aerodynamicznych i pozwala załodze na pełną symulację wszystkich czynności związanych z odpalaniem „ostrego” pocisku. Do naszego ugrupowania dołącza także para śmigłowców AW129C mających za zadanie osłonę całej formacji. Po chwili załoga Delty uruchamia system EOP i rozpoczyna śledzenie naszego NH90, podczas gdy podwieszony po lewej stronie pocisk ćwiczebny rejestruje dane lotu. W trakcie trwającej około pół godziny misji śmigłowce wielokrotnie zmieniają szyk, ćwicząc różne warianty ugrupowań bojowych. Przed lądowaniem strzelcy pokładowi zamykają drzwi boczne i zajmują miejsca wewnątrz kabiny NH90. Pomalowane na czarno AW129 mocno odcinają się od błękitnego tła nieba, co sprawia naprawdę niesamowite wrażenie. Przypominają nam się słowa jednego z naszych przyjaciół, który opowiadał o przydomku, jaki w Afganistanie zyskały Mangusty. Wśród tamtejszych bojowników śmigłowce znane były jako Margh Sijah, co w języku paszto oznacza Czarną Śmierć. Teraz już rozumiemy dlaczego... n
Gian Carlo Vecchi Dziennikarz i fotoreporter, autor wielu publikacji o Włoskich Siłach Powietrznych.
Zmodernizowana kabina AW129D – po lewej stanowisko strzelca, po prawej siedzącego za nim pilota
76
www.armia24.pl
Gian Carlo Vecchi 7° Reggimento „Vega” WERSJA WIELOZADANIOWO TRANSPORTOWA / WSPARCIA BOJOWEGO
WERSJA SAR
WERSJA MORSKA
AFGANISTAN 3400 MISJI WOJENNYCH WARUNKI: 6000 STÓP, 40°C, STAŁE ZAGROŻENIE ! ŁADOWNOŚĆ: 20 W PEŁNI WYPOSAŻONYCH ŻOŁNIERZY, PONAD 4OOO KG ŁADUNKU ZASIĘG:
900 KM
TYP ŚMIGŁOWCA
H225M CARACAL
Uzbrojony w najnowsze osiągnięcia techniki wojskowej. Zdolny do działań w każdych warunkach atmosferycznych. Niedościgniony w najtrudniejszym środowisku, sprawdzony w boju. Gotowy do operacji specjalnych z najdalszych lokalizacji i okrętów. H225M CARACAL – do akcji wyślij to, co najlepsze.
Important to you. Essential to us.
Zdjęcie: © A. Jeuland / Francuskie Siły Powietrzne
A J S I M NANA O WYK
w powietrzu
Najnowszy śmigłowiec dla US Marine Corps
Sikorsky CH-53K
King Stallion
CH-53K King Stallion jest ciężkim śmigłowcem transportowym skonstruowanym na potrzeby US Marine Corps. Jest to wersja rozwojowa eksploatowanego obecnie śmigłowca CH-53E Super Stallion, różniąca się konstrukcją, napędem i wyposażeniem. Program CH-53K został zainicjowany dziesięć lat temu, ale z powodu opóźnień dopiero teraz zbliża się do jednego z przełomowych momentów – oblotu prototypu. USMC planuje pozyskać 200 egzemplarzy seryjnych CH-53K. 78
www.armia24.pl
Leszek A. Wieliczko
P
od koniec lat 90. ubiegłego wieku amerykański Departament Obrony zainicjował program opracowania ciężkiego wiropłata transportowego Joint Transport Rotorcraft (JTR), wkrótce przemianowanego na Future Transport Rotorcraft (FTR). Jego celem było zbudowanie wiropłata (śmigłowca lub zmiennopłata/zmiennowirnikowca) zdolnego do przenoszenia ładunku o masie około 20 ton (np. pojazdów opancerzonych Stryker/Future Combat Systems/Light Armored Vehicle) na odległość 500 km. JTR/ FTR miał operować zarówno z przygodnych lądowisk polowych, jak i z pokładów okrętów desantowych w warunkach 4k/95, czyli przy gęstości powietrza odpowiadającej wysokości 1219 m n.p.m. (4000 stóp) w temperaturze 35°C (95°F). Według początkowych założeń JTR/FTR miał wejść do służby w latach 2015–2020, zastępując ciężkie śmigłowce transportowe Boeing CH-47D Chinook w US Army i Sikorsky CH-53E Super Stallion w US Marine Corps. W październiku 2000 r. USMC zrezygnował z udziału w programie, gdyż wymagania US Army odnośnie JTR/FTR znacznie przekraczały potrzeby marines (to co dla piechoty morskiej było ciężką maszyną transportową, w armii uznawano najwyżej za średnią). Już wstępne analizy wskazywały, że wiropłat o zakładanych parametrach będzie zbyt duży i ciężki, aby mógł operować z pokładów obecnych i przyszłych okrętów desantowych. Ponadto armia preferowała koncepcję zmiennopłata lub zmiennowirnikowca, a marines woleli klasyczny śmigłowiec. USMC uznał, że zbudowany według wymagań armii JTR/FTR mógłby zastąpić samoloty transportowe Lockheed KC-130J Hercules, ale nie śmigłowce CH-53E. Dla zastąpienia tych drugich wystarczał bowiem mniejszy i lżejszy wiropłat. W tej sytuacji USMC zainicjował własny program Heavy Lift Replacement (HLR), mający wyłonić następcę wysłużonych CH-53E. Aby spełnić przyszłe wymagania Marine Air-Ground Task Force (MAGTF), śmigłowiec HLR miał być zdolny do transportu na zaczepach zewnętrznych ładunków o masie 12 247 kg (27 000 funtów) na odległość 204 km (110 mil morskich) w warunkach 3k/91,5 (standardowych warunkach „high-hot” według wymagań US Navy i USMC), czyli przy gęstości powietrza odpowiadaDrugi prototyp YCH-53K King Stallion (EDM-2) po oficjalnej prezentacji 5 maja 2014 r. [Fot. Sikorsky Aircraft]
Wizja artystyczna śmigłowca CH-53K w barwach dywizjonu HMH-466 [Fot. Sikorsky Aircraft]
jącej wysokości 914 m n.p.m. (3000 stóp) w temperaturze 33°C (91,5°F). Typowy profil misji obejmuje: start z pokładu okrętu desantowego, dwie minuty zawisu, lot do celu na wysokości 152 m nad wodą z prędkością optymalną (odpowiadającą największemu zasięgowi), następnie wznoszenie i lot na wysokości 914 m nad lądem, pięć minut zawisu nad miejscem desantu (w tym wyładunek ludzi i sprzętu), pół godziny krążenia nad miejscem desantu z prędkością ekonomiczną (odpowiadającą największej długotrwałości lotu), powrót na wysokości 152 m z prędkością optymalną, zawis i pionowe lądowanie na okręcie, a to wszystko z zachowaniem rezerwy paliwa na poziomie co najmniej 10% stanu początkowego lub na 20 minut lotu z prędkością ekonomiczną. W analogicznych warunkach CH-53E jest w stanie unieść zaledwie 3749 kg ładunku, co nie pozwala na transport ani opancerzonych wersji pojazdów HMMWV (High Mobility Multi-purpose Wheeled Vehicle), ani
tym bardziej ich przyszłych cięższych następców JLTV (Joint Light Tactical Vehicle). Początkowo USMC zamierzał dokonać głębokiej modernizacji 111 spośród 165 posiadanych śmigłowców CH-53E, aby wydłużyć czas ich służby do 2025 r. Miała ona obejmować przegląd i wzmocnienie struktury płatowca, wymianę zespołu napędowego i zastosowanie nowej cyfrowej awioniki typu glass cockpit, wzorowanej na awionice zmiennowirnikowców Boeing/ Bell MV-22B Osprey lub śmigłowców Bell UH-1Y Venom. Koszt takiej modernizacji oszacowano na 21 mln dolarów za sztukę. Jednak z zakończonych 11 września 2003 r. analiz wynikało, że najbardziej optymalnym rozwiązaniem ze względu na poniesione koszty, czas realizacji i uzyskany efekt będzie budowa od podstaw zupełnie nowej, ulepszonej wersji CH-53E, nazwanej nieoficjalnie CH-53X. Oprócz wysokich osiągów w nowym śmigłowcu położono nacisk na obniżenie kosztów eksploatacji, ułatwienie
Prototyp YCH-53K przeznaczony do prób naziemnych (GTV) podczas montażu w hali zakładów FAFO w West Palm Beach na Florydzie [Fot. Sikorsky Aircraft] ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 79
w powietrzu obsługi, zwiększenie niezawodności, a także zwiększenie stopnia zgodności (kompatybilności) operacyjnej z innymi środkami wsparcia marines. W tym celu w CH-53X miały być zastosowane w jak największym stopniu najnowsze, ale zarazem dojrzałe i sprawdzone technologie, materiały i rozwiązania konstrukcyjne, aby zminimalizować ryzyko techniczne.
Początek programu
W marcu 2004 r. USMC podjęły decyzję o zakupie 154 śmigłowców CH-53X dla zastąpienia CH-53E. Ich opracowanie i produkcję postanowiono zlecić bez przetargu firmie Sikorsky Aircraft Corporation, producentowi CH-53E, mającemu unikalne doświadczenie w budowie tego rodzaju śmigłowców. Aby przyspieszyć proces wprowadzania nowych maszyn do służby, pierwsze 50 egzemplarzy (32,5% całości zamówienia) miało być zbudowanych w ramach wstępnej ograniczonej produkcji seryjnej, równolegle z trwającymi wstępnymi próbami operacyjnymi. Taki tryb pozyskiwania nowego sprzętu niesie wszakże ze sobą ryzyko dokonywania zmian i poprawek konstrukcyjnych w już wyprodukowanych egzemplarzach, gdyby testy operacyjne wykazały taką konieczność, co oczywiście podnosi koszty realizacji całego programu. W lipcu 2004 r. odpowiedzialne za politykę sprzętową Naval Air Systems Command (NAVAIR) poinformowało o podjęciu negocjacji z firmą Sikorsky dotyczących zdefiniowania szczegółowych wymagań technicznych dla CH-53X. Ostateczne wymagania operacyjne (Operational Requirements Document, ORD) dla śmigłowca HLR zostały zatwierdzone przez Joint Requirements Oversight
Niemal gotowy prototyp GTV w hali zakładów FAFO [Fot. Sikorsky Aircraft]
Council (JROC) 9 grudnia. W ślad za tym, dwa tygodnie później, 23 grudnia, NAVAIR zawarło z firmą Sikorsky kontrakt o wartości 34 mln dolarów na przeprowadzenie wstępnych prac analityczno-projektowych, mających na celu przede wszystkim określenie krytycznych elementów (podzespołów) konstrukcji (tj. takich, od których zależało powodzenie całego programu), które należało opracować od podstaw. 25 sierpnia 2005 r. zawarto uzupełniający kontrakt o wartości 43,3 mln dolarów na kontynuowanie analitycznej fazy prac. W tym czasie odżyła koncepcja wspólnego ciężkiego wiropłata transportowego dla US Army i USMC, nazywanego teraz Joint Heavy Lift (JHL) Rotorcraft. Ponieważ jednak wymagania armii co do masy ładunku nie zmieniły się, więc USMC ponownie zrezygnował z udziału w programie JHL. Ponadto JHL miał wejść do służby dopiero w 2025 r., podczas gdy USMC oceniał, że będzie potrzebował nowych śmigłowców już w 2015 r. W tej sytuacji Korpus
Płatowiec do prób statycznych (STA) na stanowisku badawczym w Stratford w kwietniu 2014 r. [Fot. Sikorsky Aircraft]
80
optował za podjęciem realizacji programu śmigłowca CH-53X. Po wielu dyskusjach Kongres autoryzował przyznanie środków finansowych na ten cel, uznając specyfikę potrzeb i wymagań marines. Na tej podstawie 22 grudnia 2005 r. Kenneth R. Krieg, podsekretarz obrony ds. zakupów, techniki i logistyki, podjął decyzję o formalnym rozpoczęciu programu śmigłowca HLR/ CH-53X (Milestone B), oznaczonego teraz oficjalnie CH-53K. Według ówczesnych planów miało zostać wyprodukowanych 156 maszyn seryjnych, w tym cztery przeznaczone do prób operacyjnych. Łączny koszt całego programu oszacowano na 18,766 mld dolarów, z czego faza badawczo-rozwojowa miała pochłonąć 4,366 mld, a produkcja seryjna 14,4 mld. Oznaczało to średnią cenę zakupu seryjnego CH-53K na poziomie 94,7 mln dolarów za sztukę, a całkowity koszt jednostkowy 120,3 mln dolarów. 3 stycznia 2006 r. NAVAIR zawarło z firmą Sikorsky kontrakt o wartości 8,8 mln dolarów na przeprowadzenie prac analitycznych w ramach fazy ISDD (Initial System Development and Demonstration). Dotyczyły one m.in. wyboru kluczowych podzespołów śmigłowca, w tym silników, wyposażenia kokpitu i struktury kadłuba. Cztery miesiące później, 5 kwietnia, Sikorsky otrzymał kontrakt o docelowej wartości 3,035 mld dolarów na realizację pełnej fazy SDD (System Development and Demonstration), obejmującej badania, projektowanie, próby i ocenę (Research, Design, Test and Evaluation, RDT&E). W ramach fazy SDD miało powstać pięć prototypów YCH-53K (jeden do prób naziemnych i cztery do prób w locie) oraz dwa płatowce do prób statycznych i zmęczeniowych, a także przeprowadzona integracja wszystkich podzespołów, systemów i elementów wyposażenia. Oblot pierwszego prototypu zaplanowano na 2011 r., osiągnięcie wstępnej gotowości operacyjnej na wrzesień 2015 r., a zakończenie realizacji całej fazy SDD na grudzień 2015 r. www.armia24.pl
Leszek A. Wieliczko Sikorsky CH-53K King Stallion
w powietrzu Konstrukcja
CH-53K jest ciężkim śmigłowcem transportowym, przeznaczonym głównie do wsparcia operacji desantowych marines poprzez transport żołnierzy i ładunków z okrętów na brzeg oraz pomiędzy wysuniętymi bazami na lądzie, w każdych warunkach atmosferycznych, w dzień lub w nocy. Mimo zewnętrznego podobieństwa do CH-53E jest to całkowicie nowy śmigłowiec, różniący się od poprzednika konstrukcją płatowca, zespołem napędowym i wyposażeniem. Jest też od niego większy i cięższy. Kadłub ma mieszaną (hybrydową) metalowo-kompozytową konstrukcję, charakteryzującą się mniejszą masą i mniejszym poziomem drgań w porównaniu z tradycyjną półskorupową konstrukcją duraluminiową. Najbardziej obciążone elementy konstrukcji (np. wręgi podtrzymujące przekładnię główną) wykonano z tytanu, pozostałe z duraluminium, natomiast pokrycie kadłuba wraz z usztywnieniami z kompozytu z włókna węglowego. W porównaniu z CH-53E powiększono boczne sponsony, w których umieszczono po dwa zbiorniki paliwa o łącznej pojemności 8653 litrów (2286 galonów). Dzięki Prototyp GTV podczas pierwszej próby zespołu napędowego w styczniu 2014 r., jeszcze bez zainstalowanych łopat wirnika głównego i śmigła ogonowego [Fot. Sikorsky Aircraft]
82
www.armia24.pl
Leszek A. Wieliczko Sikorsky CH-53K King Stallion
Podstawowe dane taktyczno-techniczne śmigłowca CH-53K King Stallion Wymiary średnica wirnika średnica śmigła ogonowego długość kadłuba1 długość całkowita (z pracującym wirnikiem i śmigłem ogonowym) wysokość (z pracującym śmigłem ogonowym) szerokość kadłuba2
[m] [m] [m] [m] [m] [m]
24,08 6,10 22,29/25,53/28,94 ~30 8,66 3,00/5,33
[kg] [kg] [kg]
19 845 33 566–33 793/39 917 13 608/12 247
[km/h] [km/h] [m] [m] [km] [km]
315 261 4383/2213 4154/3072 204 852–939
[shp] [shp]
General Electric T408-GE-400 3×7500–7760 3×8300 4–5
Masy własna startowa maksymalna3 udźwig użyteczny4
Osiągi prędkość maksymalna prędkość przelotowa pułap praktyczny5 pułap zawisu6 promień bojowy7 zasięg maksymalny7
Napęd silniki moc trwała moc maksymalna Załoga 1 – bez sondy do tankowania paliwa/z sondą schowaną/z sondą wysuniętą 2 – bez sponsonów/ze sponsonami 3 – z ładunkiem w ładowni/na zaczepach zewnętrznych 4 – w ładowni/na zaczepach zewnętrznych 5 – ze wszystkimi silnikami działającymi (AEO)/z jednym silnikiem niepracującym (OEI) 6 – z wpływem ziemi (HIGE)/bez wpływu ziemi (HOGE) 7 – bez uzupełniania paliwa w locie
temu można było zrezygnować ze stosowanych wcześniej pylonów do podwieszania dodatkowych zbiorników paliwa. Zbiorniki w sponsonach są odporne na zniszczenie w przypadku katastrofy śmigłowca i osłonięte okładzinami samouszczelniającymi. Kadłub został poszerzony o 305 mm (12 cali), aby umożliwić przewożenie w ładowni standardowych lotniczych palet towarowych 463L (maksymalnie dwóch pełnowymiarowych HCU-6/E albo pięciu krótkich HCU-12/E lub HCU-10/C). Ładownia ma szerokość 2,74 m, długość 9,14 m, wysokość 1,98 m, powierzchnię 25 m2 i objętość 49,6 m3. Wyposażono ją we wciągarki (Internal Cargo Winch System, ICWS) firmy Breeze-Eastern, a w podłodze zamontowano rolki. Dostęp do ładowni umożliwia odchylana w dół rampa w tylnej części kadłuba. Można w niej przewozić ładunki o masie do 13 608 kg albo 30–32 (maksymalnie 48) żołnierzy lub 24 rannych na noszach. Natomiast na trzech zaczepach zewnętrznych można podwieszać ładunki o łącznej masie maksymalnej do 12 247 kg. Skonstruowane w firmie Onboard Systems International zaczepy umożliwiają niezależne dostarczenie trzech ładunków w trzy różne miejsca. W maju 2007 r. Sikorsky wybrał kooperantów uczestniczących w budowie kadłuba. Firma Spirit AeroSystems odpowiada za produkcję zasadniczej części kadłuba, obejmującej kabinę załogi, ładownię i część belki ogonowej GKN Aerospace produkuje tylną część belki ogonowej, rampę ładunkową i drzwi górne (znajdujące się pomiędzy ram-
pą a sufitem ładowni) Exelis Aerostructures/ITT (początkowo EDO) – pylon śmigła ogonowego, statecznik poziomy i sponsony, a Aurora Flight Sciences – obudowę głowicy wirnika i środkowego silnika (nr 2) oraz gondole silników bocznych (nr 1 i 3). Do napędu CH-53K służą trzy silniki turbinowe General Electric GE38-1B o maksymalnej mocy trwałej (nominalnej) po 7500 shp. Silniki mają pięciostopniową sprężarkę osiową i jednostopniową sprężarkę odśrodkową, pierścieniową komorę spalania, dwustopniową turbinę wysokiego ciśnienia
(napędzającą sprężarkę) i trzystopniową turbinę napędową (przekazującą napęd na wał). Wyposażono je w dwukanałowy elektroniczny układ sterowania (Full Authority Digital Electronic Control, FADEC). W porównaniu ze stosowanymi w CH-53E silnikami T64-GE-416 o mocy po 4380 shp, nowe silniki mają o 63% mniej części, o 18% mniejsze zużycie paliwa i generują o 71% większą moc. GE38-1B zostały wybrane przez konstruktorów do napędu śmigłowca CH-53K w grudniu 2006 r. i otrzymały oznaczenie wojskowe T408-GE-400. Silniki napędzają poprzez przekładnie siedmiołopatowy wirnik główny o średnicy 24,08 m i czterołopatowe śmigło ogonowe o średnicy 6,10 m (czyli o takich samych wymiarach jak w CH-53E). Łopaty wirnika wykonane są głównie z kompozytów i zamocowane w głowicy na łożyskach elastomerowych. Ich końcówki są odgięte w dół, co w połączeniu z nowoczesnym profilem i większą szerokością niż w CH-53E zwiększa siłę nośną i zmniejsza opór aerodynamiczny. Konstrukcja głowicy i łopat wirnika jest rozwinięciem technologii zastosowanych w śmigłowcu S-92. Śmigło ogonowe, z łopatami także zamocowanymi bezprzegubowo, ma konstrukcję podobną do śmigieł stosowanych w najnowszych wersjach śmigłowców rodziny H-60. Konstrukcja przekładni głównej, wykorzystująca rozwiązania opracowane dla śmigłowca RAH-66 Comanche, umożliwia bardziej optymalny rozdział momentu obrotowego. Przekładnia może pracować przez 30 min bez smarowania. Łopaty wirnika i końcówka belki ogonowej są składane, aby umożliwić hangarowanie na okrętach. Składanie
Prototyp GTV podczas prób w kwietniu 2014 r., z zainstalowanymi łopatami wirnika głównego i śmigła ogonowego [Fot. Sikorsky Aircraft] ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 83
w powietrzu i rozkładanie łopat i belki ogonowej jest możliwe przy wietrze o prędkości 83,3 km/h (45 w.) z dowolnego kierunku. Przewóz śmigłowca w ładowni samolotu transportowego Lockheed C-5 Galaxy wymaga natomiast demontażu wirnika i przekładni głównej. Firma Hamilton Sundstrand dostarcza pomocniczą jednostkę napędową (Auxiliary Power Unit, APU), systemy wentylacji, ogrzewania i klimatyzacji kokpitu, ładowni i przedziałów awioniki (Environmental Control System, ECS) oraz pneumatyczną instalację rozruchową silników. Firma Goodrich odpowiada za instalację elektryczną oraz układ przeniesienia napędu do śmigła ogonowego. Instalacje hydrauliczna i paliwowa są dziełem firmy Eaton. We wlotach powietrza do silników zainstalowano filtry przeciwpyłowe/oddzielacze zanieczyszczeń stałych (Engine Air Particle Protection System, EAPPS) firmy Donaldson. Załoga śmigłowca składa się z czterech lub pięciu osób: dwóch pilotów, szefa ładowni i jednego lub dwóch techników pokładowych, pełniących w razie potrzeby funkcję strzelców. W oknach po bokach kadłuba oraz na rampie w tylnej części ładowni można zamontować trzy ruchome karabiny maszynowe GAU-21/A (Browning M3) kal. 12,7 mm. Piloci mają do dyspozycji nowoczesną, w pełni zintegrowaną cyfrową awionikę (Avionics Management System, AMS) firmy Rockwell Collins. AMS jest rozwinięciem zestawu awioniki opracowanego dla śmigłowca MH-60M (Common Avionics Architecture System, CAAS). Wszystkie informacje pilotażowe, nawigacyjne i taktyczne (w tym cyfrowa ruchoma mapa terenu) prezentowane są na pięciu dużych, kolorowych, wielofunkcyjnych wyświetlaczach ciekłokrystalicznych. AMS integruje także środki łączności (radiowej i satelitarnej),
Planowana produkcja śmigłowców CH-53K King Stallion Seria
Liczba Numery seryjne (BuNo)
GTV EDM SDTA SDTA LRIP Lot 1 LRIP Lot 2 LRIP Lot 3 LRIP Lot 4
1 4 4 2 2 4 7 7
FRP
174
Razem
205
168778 (?) 168779–168782 (?) 169019–169022 (?)
Uwagi prototyp do prób naziemnych, zamówiony w 2005 r. prototypy do prób w locie, zamówione w 2005 r. seryjne, zamówione w 2013 r. seryjne, planowane zamówienie w 2015 r. seryjne, planowane zamówienie w 2017 r. seryjne, planowane zamówienie w 2018 r. seryjne, planowane zamówienie w 2019 r. seryjne, planowane zamówienie w 2020 r. pozostałe do planowanej liczby 200 egz. seryjnych, planowane zamówienia 2021–2028 planowana całkowita liczba CH-53K (bez STA i FTA)
nawigacji, samoobrony i wymiany danych taktycznych (łącze Link-16) oraz monitoruje parametry pracy wszystkich podzespołów śmigłowca za pośrednictwem systemu diagnostycznego (Integrated Vehicle Health Management System, IVHMS) firmy Goodrich. Zintegrowany system nawigacji satelitarnej i bezwładnościowej (Global Positioning System/Inertial Navigation System, GPS/INS) LN-251 jest dziełem firmy Northrop Grumman. Pod przednią częścią kadłuba zainstalowano głowicę elektrooptyczną z kamerą termowizyjną (Forward Looking Infrared, FLIR) AN/AAQ-29 firmy Raytheon, zintegrowaną z wyświetlaczami nahełmowymi. Sterowanie maszyną odbywa się za pomocą systemu elektronicznego (fly-by-wire) opracowanego wspólnie przez firmy Sikorsky, UTC Aerospace Systems, Eaton i BAE Systems. Dużą uwagę podczas projektowania CH-53K poświęcono zwiększeniu bezpieczeństwa załogi i pasażerów. W przypadku twardego lub awaryjnego lądowania większość energii uderzenia o ziemię przejmuje podwozie, skonstruowane w kanadyjskiej firmie Heroux-Devtek. Podobnie jak w CH-53E zastosowano trójpodporowe podwozie ze zdwojonymi kołami, chowane do wnęk w przedniej części kadłuba i tylnich częściach
sponsonów. Załoga i przewożeni żołnierze zajmują miejsca w fotelach odpornych na zniszczenie (amortyzujących siłę uderzenia) i są chronieni lekkim, kevlarowym pancerzem opracowanym w firmie BAE Systems. Opancerzenie stanowi integralną część konstrukcji podłogi i burt kadłuba oraz foteli załogi (także dostarczanych przez BAE Systems). W śmigłowcu zainstalowano również system zabezpieczeń (Integrated Mobile Aircrew Restraint System, IMARS) firmy Cobham, składający się z szyn, rolek i pasów bezpieczeństwa. Umożliwia on bezpieczne poruszanie się po ładowni w trakcie lotu, chroniąc przed wypadnięciem na zewnątrz lub odniesieniem obrażeń na skutek uderzenia w jakieś elementy konstrukcji lub przewożonego ładunku. W skład systemu samoobrony (walki elektronicznej) mają wchodzić czujniki ostrzegające o wykryciu przez radar (Radar Warning Receiver, RWR), system wykrywania zbliżających się pocisków rakietowych (Missile Approach Waring System, MAWS), laserowy system zakłócania pocisków rakietowych naprowadzanych na podczerwień (Directional Infrared Countermeasures, DIRCM) oraz wyrzutnie flar i dipoli (Countermeasures Dispensing System, CMDS). Za integrację całości odpowiada koncern Nor-
Prototyp EDM-2 tuż po zakończeniu montażu, jeszcze bez zainstalowanych łopat wirnika głównego i śmigła ogonowego [Fot. Sikorsky Aircraft]
84
www.armia24.pl
w powietrzu throp Grumman, który dostarczy RWR będący wersją rozwojową AN/APR-39B(V)2 oraz DIRCM AN/AAQ-24. CMDS AN/ ALE-47 to produkt BAE Systems, a MAWS AN/AAR-47 – Alliant Techsystems (ATK). W przyszłości MAWS ma być zastąpiony nowym systemem ostrzegania o zagrożeniach (Joint and Allied Threat Awareness System, JATAS) opracowanym wspólnie przez ATK i Lockheed Martin.
Realizacja programu
Specjalnie na potrzeby programu CH-53K, w lutym 2007 r. w głównej siedzibie firmy Sikorsky w Stratford w stanie Connecticut, utworzono ośrodek badawczo-rozwojowy Heavy Lift Development Center (HLDC), w którym prowadzono wszystkie prace projektowe oraz badania wybranych elementów konstrukcji (m.in. łopat wirnika). Tutaj zostały zbudowane i będą poddane testom płatowce przeznaczone do prób statycznych (Static Test Article, STA) i zmęczeniowych (Fatigue Test Article, FTA). Wstępny etap prób płatowca STA zakończył się w kwietniu 2014 r. Natomiast próby płatowca FTA rozpoczną się dopiero po oblataniu prototypu i zebraniu danych dotyczących faktycznych obciążeń występujących w locie. W latach 2007–2009 dokonano również wyboru większości kooperantów i partnerów programu, odpowiedzialnych za opracowanie, produkcję i dostawy różnych podzespołów i elementów wyposażenia. 28 lipca 2009 r. w zakładach General Electric w Lynn w stanie Massachusetts zakończono pierwszy etap prób na hamowni prototypu silnika GE38-1B, potwierdzając projektowane charakterystyki. Na potrzeby fazy SDD programu CH-53K NAVAIR zamówiło pięć egzemplarzy silników do prób naziemnych oraz 20 przeznaczonych dla pięciu prototypów YCH-53K (po trzy do zamontowania w płatowcach i po jednym rezerwowym). Próby silników na hamowni mają trwać w sumie co najmniej 5000 godz., z czego do marca 2015 r. wykonano już po-
Plan wyposażenia jednostek USMC w śmigłowce CH-53K King Stallion (stan na 2015) Dywizjon (oznaczenie kodowe) HMH-361 „Flying Tigers” (YN) HMH-462 „Heavy Haulers” (YF) HMH-465 „Warhorse” (YJ) HMH-466 „Wolfpack” (YK) HMH-463 „Pegasus” (YH) HMHT-302 „Phoenix” (UT)* HMH-366 „Hammerheads” (HH) HMH-461 „Ironhorse” (CJ) HMH-464 „Condors” (EN) HMH-769 [reaktywacja I-II/2023]** HMH-772 „Hustlers” (MT)**
Grupa
Skrzydło
Baza
Termin (kwartał/rok)
MAG-16
3rd MAW
MCAS Miramar, Kalifornia
MAG-24
1st MAW
MCAS Kaneohe Bay, Hawaje
MAG-29
2nd MAW
MCAS New River, Północna Karolina
MAG-41 MAG-49
4th MAW
VMX-22 „Argonauts” (MV)***
MCAS Miramar, Kalifornia JB McGuire-Dix-Lakehurst, New Jersey MCAS New River, Północna Karolina (potem MCAS Yuma, Arizona)
I/2025– – – – 2027–2029 I/2020– II/2019–II/2020 IV/2022–I/2024 I/2024–II/2025 2028–2029
* dywizjon szkolno-treningowy (Fleet Replacement Squadron) ** dywizjony rezerwowe *** dywizjon doświadczalny
nad 4400 godz. Podczas prób osiągnięto większą od deklarowanej moc trwałą 7760 shp oraz krótkotrwałą moc maksymalną 8300 shp. Tymczasem w sierpniu 2007 r. firma Sikorsky poinformowała, że USMC jest zainteresowany zwiększeniem liczby seryjnych CH-53K do 227. Związane to było z ówczesnymi planami powiększenia liczebności Korpusu ze 174 do 202 tys. żołnierzy. Ostatecznie JROC zaakceptowała zwiększenie liczby zamówionych seryjnych śmigłowców do 200 (w tym czterech przeznaczonych do prób operacyjnych), pomimo planowanej obecnie redukcji sił USMC. Z opublikowanego w kwietniu 2010 r. raportu Pentagonu wynika, że całkowite koszty programu miały wzrosnąć o 6,818 mld dolarów (36%) – do kwoty 25,526 mld. Na fazę RDT&E przypadało 6,083 mld (wzrost o 39%), a na zakup 196 maszyn seryjnych 19,443 mld (wzrost o 35%). Średnia cena zakupu seryjnego CH-53K miała więc wzrosnąć do 99,2 mln dolarów za sztukę (o 4,8%), a całkowity koszt jednostkowy do 127,6 mln (o 6,1%). 3 sierpnia 2010 r. projekt CH-53K przeszedł pomyślnie ostateczną ocenę (Critical Design Review, CDR), potwierdzającą spełnienie postawionych przez USMC wymagań. Dało to zielone światło do rozpoczęcia budowy egzemplarzy prototypowych.
Niestety z powodu narastających opóźnień planowany termin oblotu pierwszego prototypu CH-53K został przesunięty o dwa lata (na 2013 r.), a termin osiągnięcia wstępnej gotowości operacyjnej o trzy lata (na czerwiec 2018 r.). W kolejnych latach termin pierwszego lotu kilkakrotnie ulegał przesunięciu – najpierw na wiosnę 2014 r., później na koniec 2014 r., potem na wiosnę 2015 r., a wreszcie na lipiec 2015 r. Natomiast termin osiągnięcia wstępnej gotowości operacyjnej został przesunięty najpierw na pierwszy, a potem na trzeci kwartał 2019 r. Obecnie wiadomo już, że lipcowy termin oblotu prototypu CH-53K nie został dotrzymany. Nowy termin nie został podany przez firmę Sikorsky poza ogólną informacją, że oblot powinien nastąpić do końca bieżącego roku.
Prototypy
22 marca 2011 r. firma Sikorsky oficjalnie otworzyła nowoczesny zakład montażu prototypów CH-53K w swoim ośrodku Florida Assembly and Flight Operations (FAFO) Campus w West Palm Beach na Florydzie. Próby w locie będą odbywały się w pobliskim Development Flight Center (DFC). 21 czerwca w FAFO rozpoczęto montaż prototypu YCH-53K przeznaczonego do prób naziemnych (Ground Test Vehicle, GTV). Linię montażową podzielono na cztery sta-
Prototyp YCH-53K (EDM-2) podczas oficjalnej prezentacji 5 maja 2014 r. Śmigłowiec otrzymał wówczas nazwę King Stallion [Fot. Sikorsky Aircraft]
86
www.armia24.pl
Leszek A. Wieliczko Sikorsky CH-53K King Stallion
Prototyp EDM-2 w maju 2014 r. [Fot. Sikorsky Aircraft]
nowiska (stations). W Station 4 następuje wyposażenie kadłuba w niezbędne systemy i urządzenia oraz montaż sponsonów i podwozia. W Station 3 montowany jest pylon wirnika głównego oraz instalacje hydrauliczna i paliwowa. W Station 2 odbywa się montaż zespołu napędowego, awioniki i głowicy wirnika. Natomiast w Station 1 przeprowadzane są testy kontrolne wszystkich systemów i instalacji oraz montowane są osłony silników. Na początku sierpnia 2011 r. firma General Electric dostarczyła do FAFO pierwszy egzemplarz silnika T408 przeznaczony do zamontowania w GTV. Budowa prototypu GTV została zakończona 4 grudnia 2012 r. Zaplanowane na dwa lata i w sumie 800 godz. próby GTV mają dostarczyć informacji o pracy silników, przekładni, wirnika i śmigła ogonowego, a także instalacji paliwowej, hydraulicznej i elektrycznej oraz awioniki i układu sterowania, aby wyeliminować ewentualne błędy i niedociągnięcia zanim pierwszy latający prototyp wzbije się w powietrze. GTV nie różni się konstrukcją od prototypów przeznaczonych do prób w locie i przyszłych maszyn seryjnych, poza brakiem niektórych elementów wyposażenia (np. sondy do tankowania paliwa w locie, głowicy elektrooptycznej czy systemu samoobrony). W różnych miejscach płatowca zainstalowano ponad 1300 czujników do pomiaru temperatury, ciśnienia, obciążeń aerodynamicznych i drgań. W połowie 2013 r. prototyp GTV został przytwierdzony do specjalnego stalowego rusztowania utrzymującego go na ziemi podczas pracy silników. W grudniu po raz pierwszy uruchomiono pomocniczą jednostkę napędową zasilającą awionikę śmigłowca. 24 stycznia 2014 r. w maszynie po raz pierwszy uruchomiono silniki, ale jeszcze bez zainsta-
lowanych łopat wirnika głównego i śmigła ogonowego. Próby kompletnego zespołu napędowego z zainstalowanymi łopatami rozpoczęły się 17 kwietnia tego samego roku i mają trwać 250 godz. W ich trakcie doszło do awarii przekładni głównej, co zmusiło konstruktorów do jej przekonstruowania. Jest to jeden z powodów zaistniałych opóźnień w oblocie pierwszego prototypu. Tymczasem w styczniu 2012 r. w FAFO rozpoczęto montaż końcowy pierwszego z czterech prototypów YCH-53K przeznaczonych do prób w locie (Engineering Development Models, EDM). W związku z koniecznością przekonstruowania przekładni i układu przeniesienia mocy, zmodyfikowano pierwotny harmonogram dostaw. Niemal gotowy egzemplarz EDM-1 pozostał w wytwórni, oczekując na dostarczenie i zainstalowanie nowej przekładni. Jako pierwszy ukończono natomiast egzemplarz EDM-2, ale ze starą przekładnią. Posłuży on do dodatkowych prób naziemnych. Jego oficjalna publiczna prezentacja odbyła się w West Palm Beach 5 maja 2014 r. z udziałem m.in. kongresmenów, przedstawicieli Departamentu Obrony i partnerów przemysłowych programu oraz gości zagranicznych. W trakcie uroczystości dowódca USMC generał James F. Amos poinformował o nadaniu nowemu śmigłowcowi nazwy King Stallion. Pozostałe dwa egzemplarze (EDM-3 i EDM-4) mają zostać ukończone do końca trzeciego kwartału 2015 r. Po zamontowaniu nowej przekładni jako pierwszy ma być oblatany EDM-1, następnie EDM-3, później EDM-2 (po wymianie przekładni), a jako ostatni EDM-4. Program prób w locie prototypów YCH-53K ma potrwać trzy lata. W jego trakcie każdy z czterech egzemplarzy EDM ma spędzić w powietrzu po około 500
godz. Obecnie trwa planowanie prób w locie przy użyciu symulatora.
Produkcja seryjna
30 maja 2013 r. Sikorsky otrzymał kontrakt o wartości 435,3 mln dolarów na produkcję pierwszych czterech egzemplarzy seryjnych CH-53K. Śmigłowce te posłużą do wstępnych testów operacyjnych i kwalifikacyjnych (Initial Operational Test & Evaluation, IOT&E), poprzedzających osiągnięcie wstępnej gotowości operacyjnej. Określane jako System Demonstration Test Articles (SDTA), maszyny te będą reprezentować docelowy standard seryjny (podobnie jak czwarty prototyp EDM-4), ale ich finansowanie odbywa się w ramach fazy RDT&E. Firma General Electric otrzymała kontrakt na produkcję 16 silników T408 przeznaczonych dla SDTA. Podobnie jak prototypy, śmigłowce SDTA zostaną zmontowane w FAFO. Pierwszy egzemplarz SDTA ma być gotowy we wrześniu 2016 r., a ostatni w marcu 2017 r. Ponadto w 2015 r. ma zapaść decyzja o ewentualnym zamówieniu kolejnych dwóch egzemplarzy SDTA. Pierwszy z nich miałby być dostarczony w czwartym kwartale 2018 r., a drugi w pierwszym kwartale 2019 r. Decyzja o rozpoczęciu wstępnej ograniczonej produkcji seryjnej (Low-Rate Initial Production, LRIP) śmigłowców CH-53K (Milestone C) miała zapaść w sierpniu 2015 r., ale została przełożona najpierw na luty, a potem na czerwiec 2016 r. Jej podjęcie uzależnione jest od wyników pierwszego etapu prób operacyjnych (OT-B1), którego początek zaplanowano na drugi kwartał 2016 r. Według zaakceptowanego w marcu 2014 r. wstępnego harmonogramu produkcji faza LRIP ma potrwać do 2020 r. W roku budżetowym 2017 mają zostać zamówione dwa egzemplaARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 87
w powietrzu rze CH-53K (LRIP Lot 1), w 2018 – cztery (LRIP Lot 2), w 2019 – siedem (LRIP Lot 3) i w 2020 – także siedem (LRIP Lot 4). Następnie w marcu 2020 r. ma być podjęta decyzja o rozpoczęciu produkcji pełnoskalowej (Full-Rate Production, FRP), która powinna rozpocząć się w 2021 r., a w każdym razie nie później niż w 2022–2023 r. Rozpoczęcie FRP uzależnione jest od wyników kolejnego etapu prób operacyjnych (OT-C), który ma rozpocząć się w trzecim kwartale 2018 r. W ramach FRP zostaną zbudowane 174 egzemplarze pozostałe do planowanej liczby 200 maszyn seryjnych. Miejsce montażu końcowego seryjnych śmigłowców nie zostało jeszcze ustalone. Zapewne nastąpi to dopiero po podjęciu decyzji o rozpoczęciu LRIP.
Plany przezbrojenia
Według opracowania Marine Aviation Plan 2015, USMC planuje wyposażyć w śmigłowce CH-53K King Stallion 11 dywizjonów: osiem operacyjnych, dwa rezerwowe i jeden szkolno-treningowy (Fleet Replacement Squadron, FRS). Dywizjony operacyjne otrzymają etatowo po 16 śmigłowców, dywizjony rezerwowe najpierw po osiem, a docelowo także po 16, a dywizjon szkolno-treningowy 21. Jako pierwsze w latach 2019–2020 nowe śmigłowce otrzymają dywizjony HMHT-302 (Marine Heavy Helicopter Training Squadron) i HMH-366 (Marine Heavy Helicopter Squadron), wchodzące w skład MAG-29 (Marine Aircraft Group)/2nd MAW (Marine Aircraft Wing) i stacjonujące w Marine Corps Air Station (MCAS) New River w Północnej Karolinie. Zadaniem dywizjonu szkolno-treningowego HMHT-302 będzie przeszkolenie na nowych śmigłowcach załóg z jednostek operacyjnych. Natomiast HMH-366 będzie pierwszym dywizjonem operacyjnym przezbrojonym w CH-53K. Pozostałe dwa dywizjony operacyjne MAG-29 – HMH-461 i HMH-464 – zostaną wyposażone w CH-53K w latach 2022–2025. W dalszej kolejności, w latach 2024–2027, śmigłowce CH-53K mają trafić do dywi-
zjonów HMH-361, HMH-462, HMH-465 i HMH-466 z MAG-16/3rd MAW w MCAS Miramar w Kalifornii; w latach 2027–2029 do dywizjonu HMH-463 z MAG-24/1st MAW w MCAS Kaneohe Bay na Hawajach, a w latach 2028–2029 do dywizjonów HMH-769 z MAG-41 w MCAS Miramar i HMH-772 z MAG-49 w Joint Base (JB) McGuire-Dix-Lakehurst w New Jersey. Dwa ostatnie dywizjony wejdą w skład 4th MAW i będą jednostkami rezerwowymi, przy czym nieistniejący obecnie HMH-769 ma zostać reaktywowany w pierwszym lub drugim kwartale 2023 r. Jak już wspomniano, termin osiągnięcia wstępnej gotowości operacyjnej (Initial Operational Capability, IOC) planowany jest obecnie na trzeci kwartał 2019 r. Przez osiągnięcie IOC rozumie się uzyskanie gotowości do udziału w operacjach bojowych pododdziału czterech śmigłowców CH-53K wraz z załogami, obsługą naziemną i niezbędnym zapleczem technicznym. Pełna gotowość operacyjna (Full Operational Capability, FOC) ma być osiągnięta w 2028 r., równocześnie z przezbrajaniem w CH-53K ostatniego dywizjonu operacyjnego. Natomiast do 2030 r. mają zostać zakończone dostawy ostatnich egzemplarzy seryjnych CH-53K, które będą stanowić rezerwę sprzętową na pokrycie ewentualnych strat operacyjnych. Przewidywany okres eksploatacji śmigłowców CH-53K wynosi 30 lat, a ostatnie egzemplarze mają pozostać w służbie do 2060 r. Niezależnie od tego w dwóch dywizjonach doświadczalnych będą prowadzone testy rozwojowe i operacyjne CH-53K. Stacjonujący w Naval Air Station (NAS) Patuxent River w Maryland należący do US Navy dywizjon HX-21 (Air Test and Evaluation Squadron) otrzyma cztery egzemplarze prototypowe YCH-53K (EDM), po zakończeniu przez nie prób fabrycznych. Natomiast należący do USMC dywizjon VMX-22 (Marine Operational Test and Evaluation Squadron) zostanie wyposażony w kilka maszyn seryjnych. Początkowo VMX-22 będzie prowadził
próby CH-53K w centrum produkcyjno-doświadczalnym firmy Sikorsky w West Palm Beach. Następnie będzie wspomagał proces szkolenia i osiągnięcie wstępnej gotowości operacyjnej przez dywizjon HMH-366 w MCAS New River. Natomiast po zakończeniu wdrażania nowych śmigłowców do służby eskadra CH-53K z VMX-22 dołączy do reszty dywizjonu stacjonującego w MCAS Yuma w Arizonie.
Klienci zagraniczni
Jak dotychczas zainteresowanie zakupem śmigłowców CH-53K wyraził Izrael. Już w 2009 r. Izraelskie Siły Powietrzne (Heyl Ha’Avir) zgłosiły chęć przetestowania CH-53K jak tylko będzie to możliwe. W sierpniu 2015 r. sformułowano wymagania taktyczno-techniczne i operacyjne dla nowego ciężkiego śmigłowca transportowego, wskazując na CH-53K jako najlepszego kandydata. King Stallion ma być następcą wysłużonych śmigłowców CH-53 (S-65C-3) Yas’ur, które w 2025 r. mają zostać wycofane ze służby w Heyl Ha’Avir. 23 marca 2015 r. firma Sikorsky poinformowała, że gościła zagraniczną delegację, w której składzie znajdowali się przedstawiciele należącej do NATO Joint Capability Group Vertical Lift (JCGVL). W trakcie wizyty w FAFO goście zapoznali się m.in. ze śmigłowcami UH/MH-60M Black Hawk oraz prototypami S-97 Raider i CH-53K King Stallion. W przypadku tego ostatniego gościom pokazano prototypy GTV i EDM-1. Wizyta nie miała wprawdzie handlowego charakteru, ale była pierwszą prezentacją śmigłowca CH-53K przedstawicielom innych krajów, które potencjalnie mogą być zainteresowane zakupem w przyszłości tego typu n maszyn.
Leszek A. Wieliczko Publicysta specjalizujący się w tematyce lotniczej, zwłaszcza lotnictwa wojskowego.
Zbudowany w zakładach Spirit AeroSystems kadłub trzeciego egzemplarza SDTA [Fot. Spirit AeroSystems]
88
www.armia24.pl
Leszek A. Wieliczko Sikorsky CH-53K King Stallion
na morzu
66 lat marynarki ChRL
Część 2
Morska moc
Czerwonego Smoka
Fregata „Yichang” proj. 053H3 typ „Jiang”
Jan Radziemski Fregaty
W latach 80. ubiegłego wieku Chiny przystąpiły do modernizowania swoich sił eskortowych. Dotychczas budowane fregaty były okrętami wąskiej specjalizacji i swoimi walorami taktyczno-technicznymi reprezentowały poziom II wojny światowej. Pierwszym typem nowoczesnych i uniwersalnych fregat były jednostki proj. 053H2G (Jiangwei I). W latach 1988–1994 zbudowano cztery takie okręty. Dysponowały one uzbrojeniem plot. w postaci pocisków HQ-61B oraz lądowiskiem i hangarem dla śmigłowca. Następna seria fregat proj. 053H3 (Jiangwei II) budowana w latach 1991–2004 liczyła 14 okrętów. Były to jednostki starannie zbalansowane w zakresie kryterium efektywność-koszt. W stosunku do poprzedniej serii zwiększono rozmiary kadłuba i unowocześniono zestaw uzbrojenia. Przy wyporności 2400 ton okręty otrzymały nową zdwojoną armatę kal. 100 mm, nowe pociski plot. HQ-7, będące chińską wersją francuskich Crotale, oraz nowszą wersję pocisków przeciwokrętowych YJ-83 (C-803) o zasięgu 150–200 km. Unowocześniono również wyposażenie elektroniczne okrętów. Mimo to prezentowały one poziom techniczny zachodnich fregat z połowy lat 80. XX wieku.
90
Następcami fregat Jiangwei II są jednostki proj. 054 (Jiangkai), zaprojektowane przy udziale francuskich specjalistów. Jednostki te należą do kategorii okrętów dalekiej strefy morskiej. Ich pełna wyporność wynosi 3800 ton, a prędkość 28 węzłów. Od wcześniejszych okrętów tej klasy różnią się architekturą kadłuba i nadbudówek wykonanych w technologii stealth. Nowe jednostki określa się jako odpowiedniki francuskich fregat typu La Fayette. Głównym zadaniem okrętów jest zwalczanie okrętów podwodnych w strefie oceanicznej. Mogą też zwalczać cele nawodne i powietrzne. W tym celu uzbrojono je w dwa czterokontenerowe wyrzutnie pocisków YJ-83 (C-803). Na dziobie
umieszczono nową armatę kalibru 100 mm i wyrzutnię pocisków plot. bliskiego zasięgu HQ-7. Skład uzbrojenia uzupełniają cztery działka rotacyjne kal. 30 mm rosyjskiego typu AK-630 oraz śmigłowiec pokładowy Ka-28 tego samego pochodzenia, dysponujący hangarem. Po zbudowaniu zaledwie dwóch okrętów w 2005 roku budowę tych jednostek przerwano. Powodem było z jednej strony embargo na dostawę uzbrojenia z państw Zachodu, z drugiej zaś – niezadowolenie chińskich marynarzy z zestawu uzbrojenia, które było zbyt słabe jak na realizację zadań w dalekiej strefie morskiej. Np. pociski plot. HQ-7 (francuski Crotale) mogły zwalczać cele powietrzne na dystan-
Zespół chińskich okrętów z dala od ojczystych brzegów. Po obu burtach zbiornikowca: desantowiec typu „Yuzhao” i niszczyciel rakietowy typu „Luyang II " www.armia24.pl
sie nie większym niż 13 km, poza tym ich zapas (osiem sztuk) był niewystarczający. Nie zadowalała ich także 100-mm armata typu 210 będąca kopią armaty francuskiej firmy Creusot-Loire. We wrześniu 2006 roku zwodowano zmodernizowaną wersję wyżej wspomnianych fregat oznaczoną jako proj. 054A (Jiangkai II). Zmiany dotyczą przede wszystkim zestawu uzbrojenia plot. i urządzeń elektronicznych. Znaczna część elektroniki Jiangkai II oraz ich uzbrojenia powstała w oparciu o technologie dostarczone Chinom przez Rosję wraz z niszczycielami proj. 956 E/ EM Sowriemiennyj. Ich pełna wyporność wynosi 4050 ton. Zamiast wyrzutni pocisków HQ-7 otrzymały one 32-komorową pionową kadłubową wyrzutnię pocisków plot. kompleksu Sztil-1 produkcji rosyjskiej, chińskie oznaczenie – HQ-16. Francuską armatę zastąpiła rosyjska AK-176M kalibru 76 mm. Obronę bardzo krótkiego zasięgu stanowią dwa 7-lufowe zestawy artyleryjskie typu 730 kalibru 30 mm (kopia holenderskiego Goalkeepera). Fregaty mogą także przenosić śmigłowiec Kamow Ka-28 lub Harbin Z-9. 26 lipca 2014 r. zwodowano fregatę „Huanggang” (577), dwudziestego. jednostkę nieco zmodyfikowanego typu oznaczonego jako 054A+. Ma ona wejść do służby w 2015 r. Według źródeł chińskich okręt otrzymał nowy artyleryjski system obrony bardzo krótkiego zasięgu typu 1130 w miejsce dotychczas stosowanego na tych okrętach typu 730. Nowy ma 11 luf kalibru 30 mm zamiast siedmiu w starszym modelu. Seria tych jednostek zostanie prawdopodobnie wydłużona o przynajmniej dwie kolejne jednostki, zbudowane w wersji 054A+.
Korwety
Lekkie jednostki eskortowe reprezentuje proj. 056 (Jiangdao). Pierwszy okręt tego typu wcielono do floty na początku 2013 roku. Planuje się budowę serii złożonej podobno z 42 lub więcej okrętów! Ich budowę powierzono czterem stoczniom, co zapewnia duże tempo wprowadzania ich do służby. Modułowa konstrukcja przyśpiesza montaż okrętów, a także pozwala na wprowadzanie ewentualnych zmian i nowinek konstrukcyjnych. W służbie mają zastąpić wysłużone i leciwe ścigacze okrętów podwodnych typu 037 (Hainan). Zadaniem tych jednostek ma być m.in. patrolowanie strefy ekonomicznej, obrona pop zespołów desantowych i zaopatrzeniowych i w ograniczonym zakresie zwalczanie lekkich jednostek nawodnych i obrona plot. Architektonicznie stanowią pomniejszoną wersję fregat rakietowych proj. 054. Te niewielkie (1365 t standard) okręty posiadają kombinowany napęd silnikami diesla za-
Odpalenie pocisku przeciwokrętowego YJ-83 z pokładu małego okrętu rakietowego proj. 022
pewniającymi im prędkość 28 węzłów. Jak na swoją wielkość otrzymały różnorodny zestaw uzbrojenia, obejmujący uniwersalną armatę kalibru 76 mm (rosyjskiej produkcji), dwie armaty rotacyjne kalibru 30 mm, cztery kontenerowe wyrzutnie pocisków przeciwokrętowych YJ-83 (C-803), wyrzutnię pocisków plot. bliskiego zasięgu typu HQ-10 (przypomina amerykańsko-niemiecki system RIM116 RAM). Zestaw ten uzupełnia uzbrojenie pop w postaci dwóch 3-rurowych wyrzutni torped kalibru 324 mm i śmigłowiec zop typu Zhi 9C. Wyposażenie elektroniczne nie jest imponujące, ale dość nowoczesne i zapewniające realizację powierzonych zadań. Ich słabą stroną jest niewielka liczba pocisków plot. (osiem sztuk). Brak hangaru dla śmigłowca pokładowego nie stanowi problemu, gdyż okręty będą operować w bliskiej strefie morskiej. Generalnie należy je uznać za udane wielozadaniowe okręty eskortowe. Siedemnasta i osiemnasta jednostka serii należą do nowej wersji mającej w pawęży pod lądowiskiem śmigłowca duży pionowy otwór przeznaczony do wodowania anteny holowanej sonaru.
Małe okręty uderzeniowe
Przez wiele poprzednich lat filarem chińskiej floty były małe okręty rakietowe
uzbrojone w przeciwokrętowe pociski skrzydlate. Po dziesięcioleciach budowy kopii radzieckich kutrów rakietowych proj. 183, 205, w połowie lat 80. ubiegłego wieku przyszedł czas na jednostki nowego typu. Wtedy właśnie rozpoczęto budowę 14 jednostek proj. 037 II (Houxin). Zbudowano je w oparciu o kadłub ścigacza okrętów podwodnych typu Hainan. Główny okręt został wprowadzony do służby w 1991 r. Pojawienie się tych jednostek miało częściowo zrekompensować wycofywanie do rezerwy i złomowanie przestarzałych kutrów rakietowych typu Hegu i Hoku. Kutry typu Houxin budowane do 1999 r. były znacznie większe od poprzedników (478 ton standard), dzięki czemu oprócz czterech wyrzutni pocisków przeciwokrętowych nowego typu C-801 otrzymał 2-lufowe działo kalibru 76 mm i dwa km-y kalibru 14,5 mm. W drugiej połowie lat 90. sześć z nich sprzedano Birmie. Kolejne chińskie „moskity” proj. 520T (Houjian) były jeszcze większe – wyporność standardowa 542 t – i miały dwukrotnie większy zasięg działania od poprzedników. W latach 1991–2002 zbudowano ich osiem. Niosą one po sześć pocisków przeciwokrętowych YI-81(C-801A), dla obrony posiadają lekką artylerię kalibru 76 i 30 mm. Przeznaczone są do atakowania ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 91
na morzu
Stanowiska operatorskie w okrętowym centrum dowodzenia fregaty proj. 054A
okrętów nawodnych w strefie przybrzeżnej mórz przylegających do kontynentalnej części Chin. Stanowią doświadczalną platformę dla testowania małych okrętów rakietowych i prób efektywności nowych modeli pocisków przeciwskrętowych. Oba typy dysponują dobrą dzielnością morską i dużym zapasem pocisków rakietowych. Ich piętą achillesową są niedostateczna
prędkość (ok. 30 węzłów) i stosunkowo wysokie koszty budowy. Zupełnie nową jakość w tej klasie okrętów oznaczało pojawienie się w 2004 roku jednostki identyfikowanej początkowo jako typ 022 (od numeru burtowego – 2208). Był to wynik poszukiwania alternatywy dla kutrów projektów 037II i 520T. Znaleziono ją w postaci szybkich pasażerskich promów austra-
Zestaw uzbrojenia korwet proj. 056 obejmuje także pociski przeciwokrętowe YJ-83
Wyrzutnia pocisków plot. krótkiego zasięgu HQ-10 na pokładzie korwety proj. 056
92
lijskiej firny AMD Marine. Pierwsza nowość to układ konstrukcyjny katamarana, który przebija fale, przez co uzyskuje prędkość 36 węzłów. Kadłub i nadbudówki wykonane w technologii stealth z takich materiałów jak tworzywa węglowe, aluminium i stal. Ich wyporność standardowa została ograniczona do 242 t. Okręt posiadał oryginalne wyrzutnie pocisków umieszczone w kanciastych nadbudówkach rufowych po obu burtach. Główne uzbrojenie stanowią cztery lub osiem pocisków przeciwokrętowych, prawdopodobnie typu YJ-83 (C-803). Do napędu służą cztery pędniki strugowodne. Dzięki wysokiemu poziomowi automatyzacji załogę ograniczono do zaledwie 12 osób. Łącznie zbudowano ponad 80 tych jednostek (w zależności od źródła mówi się o liczbie 68 bądź 83 jednostek).
Okręty desantowe
Sprawa powrotu Tajwanu do macierzy pozostaje jednym z priorytetów chińskiej polityki. W jaki sposób do tego dojdzie – pokojowo, jak w przypadku Hongkongu, czy też w drodze konfliktu zbrojnego – tego nie wiadomo. Dynamiczny rozwój chińskich sił desantowych świadczy o tym, że najgorszy scenariusz jest tam brany poważnie pod uwagę. Pierwszymi nowoczesnymi okrętami desantowymi floty Chin były jednostki proj. 072 (Yukan). W latach 1978–1980 zbudowano ich siedem. Są to jednostki do przewozu techniki gąsienicowo-kołowej. Mogą zabrać na pokład pięć czołgów średnich lub dziesięć ciężarówek albo 250 żołnierzy bądź alternatywnie 450 ton ładunku. Po nich zbudowano niewiele różniące się okręty projektu 072 II (Yuting). Różnią się od poprzedników lądowiskiem dla śmigłowców transportowych Z-8 (lokalna wersja francuskiego Super Frelon). Nowinką jest możliwość zabierania przez nie czterech małych poduszkowców typu 724 w komorze dokowej pod lądowiskiem śmigłowca. Budowę serii 15 jednostek rozpoczęto w 1990 roku. Seria miała być dłuższa, ale z dalszej ich budowy zrezygnowano na rzecz jednostek ulepszonej wersji 072 III (Yuting II). Różnice są niewielkie i dotyczą detali konstrukcyjnych takich jak rezygnacja z ciężkiej rufowej platformy załadunkowej, zastosowanie systemu ramp umożliwiających załadunek na pokład górny lżejszych pojazdów kołowych. Klasę średnich okrętów desantowych reprezentuje zbudowany w latach 1989–1991 jedynak proj. 073 III (Yudeng). W pewnym sensie stanowi on mniejszą kopię swoich większych braci. Nie posiada lądowiska, a jego możliwości ładunkowe obejmują sześć czołgów średnich albo osiem czołgów pływających. Zamiast sprzętu może przewozić 180 żołnierzy lub 250 ton zaopatrzenia. www.armia24.pl
Jan Radziemski Morska moc Czerwonego Smoka thalesgroup.com/naval
Rozwiązania dla sektora morskiego Gdziekolwiek bezpieczeństwo i jego poczucie mają znaczenie, my je dostarczamy
POSZUKIWANIE I RATOWNICTWO Zapewnienie bezpieczeństwa dzięki szybkiej reakcji morskich samolotów patrolowych z całkowicie zintegrowanym systemem
MISJE HUMANITARNE Skoordynowana pomoc w sytuacji katastrof i klęsk żywiołowych, operacje ewakuacji oraz poszukiwanie i ratownictwo PROJEKCJA SIŁY Z MORZA Wsparcie operacji desantowych i specjalnych, obrona przeciwrakietowa i uderzenia na cele lądowe
KONTROLA MORZA Zapewnienie spójności terytorialnej oraz najwyższego poziomu świadomości sytuacyjnej na morzu
ZADANIA POLICYJNE Zwalczanie przemytu narkotyków, operacje antyterrorystyczne, nielegalna imigracja, zanieczyszczenie środowiska
Każdego dnia podejmowane są miliony decyzji w obszarze morskiego bezpieczeństwa. Thales znajduje się w ich centrum. Naszym radarom, sonarom, systemom kontroli ognia, rozwiązaniom C4ISR oraz rozwiązaniom w zakresie integracji systemów i programów modernizacji okrętów wojennych zaufało ponad 50 marynarek wojennych świata, gdyż każde z nich zawiera przodujące w świecie inteligentne technologie. Zapewniamy osobom podejmującym kluczowe decyzje niezbędne informacje i narzędzia kontroli w celu bardziej efektywnego reagowania w środowiskach o znaczeniu krytycznym. Wszędzie, wspólnie z naszymi klientami zmieniamy świat na lepsze.
na morzu
Korweta rakietowa „Meizhou” typu 056 „Jiangdao”. Na rufie widoczny śmigłowiec Z-8C
Kuter rakietowy typu „Houjian” (proj. 037II) z początku XXI wieku
W latach 1995–2000 skonstruowano 10 małych okrętów desantowych proj. 074 (Yuhai). Mogą one przewozić dwa czołgi średnie lub 250 żołnierzy. Nowy etap w rozbudowie sił desantowych obwieściło pojawienie się absolutnie nowego jakościowo okrętu, uniwersalnego transportowca desantowego-doku typu 071 (Yuzhao) o wyporności pełnej około 28 000 ton. Jest niezwykle podobny do amerykańskiego typu LPD 17 (San Antonio). Okręt dysponuje obszernym pokładem lotniczym na rufie i zatapialnym dokiem pod nim, zamykanym opuszczanymi wrotami w pawęży. Załadunek techniki wojskowej i zaokrętowanie żołnierzy może nastąpić przez furty burtowe. Ładunek bojowy stanowią dwa poduszkowce lub cztery barki desantowe, 400– 800 żołnierzy, pojazdy bojowe, jak też cztery ciężkie śmigłowce Z-8. Jest uzbrojony w armatę kalibru 76 mm, taką samą jak fregata 054A i 4×AK-630 kalibru 30 mm. Napęd silnikami diesla, prędkość 20 węzłów. Prototypowy „Kunlun Shan” (998) zasilił flotę 13 listopada 2007 r., drugi – „Jinggang Shan” (999) w lutym 2012 r., a trzeci – „Changbai Shan” we wrześniu 2012 r. W tym też roku flota wzbogaciła się o pierwszy poduszkowiec desantowy rosyjskiego typu Żubr zbudowany w stoczni w Teodozji. Kontrakt na budowę czterech takich jednostek (proj. 12322) podpisano jeszcze z Ukrainą (według ukraińskiej nomenklatury jest to proj. 958 Bizon) pod koniec 2008 r. Dwie spośród czterech jednostek zbuduje stocznia chińska na licencji. Wejdą one na wyposażenie desantowców proj. 071.
Siły minowo-trałowe
Najnowszy (2012 r.) okręt desantowy-dok „Jinggong Shan” typu „Yuzhao” (proj. 071)
94
Siły minowo-trałowe chińskiej MW w drugiej połowie lat 80. znacznie zestarzały się – tak fizycznie, jak i moralnie. Morskie trałowce typyu T-43 (proj. 010), budowane w Chinach w drugiej połowie lat 50., wg radzieckiej dokumentacji osiągnęły kres www.armia24.pl
Jan Radziemski Morska moc Czerwonego Smoka
Śmigłowiec podchodzi do lądowania na fregacie rakietowej „Yiyang” typu „Jiangkai” (proj. 054A)
trałów, elektromagnetyczny i małogabarytowy trał kontaktowy. Kadłub trałowca wykonano ze stali niskomagnetycznej. Krótka seria w miarę nowoczesnych trałowców nie była w stanie wpłynąć na zmianę stanu tej kategorii okrętów w chińskiej flocie. Dlatego w połowie lat 90. przystąpiono do budowy nowego typu trałowców-niszczycieli min. Chińskim specjalistom za wzór miały posłużyć włoskie trałowce typu Lerici. Prowadzono także rozmowy z brytyjską firmą Vosper-Thornycroft (w 1988 r.). Nowa jednostka o numerze burtowym 804 wykonana została z laminatów poliestrowo-szklanych. Pokład rufowy okrętu zajmuje nadbudówka mieszcząca prawdopodobnie dwa zdalnie sterowane pojazdy podwodne nieznanego typu. Do ich wodowania służy dźwig hydrauliczny umieszczony za hangarem. Okręty wyposażono w kadłubową stację hydrolokacyjną poszukiwania min. Flota Chin eksploatuje także zbudowany w 1988 roku stawiacz min typu Beleizjan – główny okręt z serii trzech. Przy wyporności powyżej 1000 ton posiada dziobowe i rufowe magazyny minowe, z których każdy wyposażony jest w dźwig, a w pawęży rufowej rozmieszczono furty torów minowych. Uzbrojenie artyleryjskie – składa się z 4×2 37 mm.
Lotnictwo morskie
Kuter patrolowy straży ochrony wybrzeża
służby w połowie lat 80. Z braku nowego projektu takiego okrętu dowództwo floty postanowiło wznowić ich budowę. Nowy trałowiec o numerze burtowym 328 układem konstrukcyjnym i wyglądem przypomina trałowce proj. 010. Prawdopodobnie
kadłub trałowca został wykonany z laminatów poliestrowo-szklanych. W 1988 roku w skład floty zaczęto wcielać trałowce projektu 082 (Wosao), łącznie osiem okrętów. Nowy trałowiec niesie dwa rodzaje akustycznych (akustyczny i infradźwiękowy)
Start rakiety z pokładu fregaty „Yungchen” typu „Jiangkai” (proj. 054A)
Lotnictwo marynarki wojennej chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej jest najsłabszym komponentem sił morskich tego kraju. Praprzyczyna tego tkwi przede wszystkim w lądowym charakterze państwa, które wydatki na flotę wojenną traktowało po macoszemu. Rozwojowi lotnictwa morskiego nie sprzyjała też obowiązująca przez lata doktryna przedkładająca obronę w pobliżu własnego terytorium zamiast projekcji siły na zewnątrz. W ostatnich latach jesteśmy jednak świadkami poważnych zmian w strategii wojennej Chin spowodowanych rosnącym apetytem Pekinu na odgrywanie dominującej roli w strefie
Jedna z fregat typu „Jiangwej” (proj. 053) ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 95
na morzu
Okręt badawczy 851
Fregata „Xuzhou” – pierwsza z serii fregat typu „Jiangkai” (proj. 054A)
południowo-wschodniej Azji. Rywalizacja z Indiami, plany stworzenia floty „pełnego morza” skutkują zmianą podejścia również w kwestii lotnictwa morskiego. Doktryna MW Chin zakłada użycie lotnictwa morskiego wyłącznie w celu obrony własnego wybrzeża przed nadciągającymi
Plot/prak. zestaw artyleryjski typu 730
96
siłami morskimi przeciwnika w odległości od 100 do 300 kilometrów od linii brzegowej we współdziałaniu z własnymi siłami nawodnymi i podwodnymi. Przy czym lotnictwo myśliwskie ma bronić obiektów na wybrzeżu, zwalczać obce samoloty rozpoznawcze i zop, aby umożliwić swobodne
operowanie własnym okrętom podwodnym. Za drugoplanowe zadanie uznaje się możliwość użycia lotnictwa myśliwskiego, jak i uderzeniowego do działań na dalekich rubieżach obrony, np. w rejonach spornych wysp i archipelagów. Budowa kolejnych lotniskowców oznacza, że Chiny wkrótce zmienią swoją doktrynę na bardziej ofensywną. Lotnictwo zaokrętowane będzie można użyć w operacjach zaczepnych na dalekich podejściach do wybrzeży Chin oraz do operacji na otwartym oceanie. Zasadnicze zadanie lotnictwa morskiego – obrona własnego wybrzeża – determinuje strukturę organizacyjną i dyslokację jego jednostek. Podobnie jak siły morskie zostało ono rozdzielone pomiędzy trzy floty. Podstawową jednostką organizacyjną lotnictwa jest dywizja w składzie co najmniej trzech pułków, skupiająca różnego rodzaju samoloty (myśliwskie, uderzeniowe, bombowe). Pułki myśliwskie liczą przeważnie po 24 maszyny, ale uderzeniowe prawdopodobnie jedynie po 12 samolotów, jeszcze mniej posiadają jednostki wyposażone w samoloty wielosilnikowe. Ponadto każda flota posiada jednostkę śmigłowców, w której zgrupowane są wiropłaty pokładowe i bazowania lądowego. Poza tym kilka pułków podporządkowano bezpośrednio dowództwu lotnictwa morskiego i Akademii Lotnictwa Morskiego. Ponadto w poszczególnych flotach utworzono jednostki bezpilotowych środków rozpoznawczych. Park maszynowy lotnictwa morskiego Chin jest w pewnej mierze kopią lotnictwa byłego WMF ZSRR. Ważną rolę odgrywa w nim lotnictwo myśliwskie, którego podstawowym zadaniem jest wywalczenie przewagi powietrznej. Pułki lotnicze wyposażone są w jedno- i dwumiejscowe maszyny typu J-10AH/SH i w jednomiejscowe J-11BH oraz zakupione w Rosji nowoczesne dwumiejscowe Su-30MK2. Przy czym nowoczesne maszyny myśliwskie przydzielane są w pierwszym rzędzie jednostkom stacjonującym nad Morzem Wschodniochińskim i Południowochińskim. Myśliwce starszych typów, takie jak J-7/EH oraz nowsze typu J-8 przystosowano do przenoszenia pocisków przeciwokrętowych. Lotnictwo uderzeniowe reprezentuje siedem pułków wyposażonych w samoloty typu H-6D/DU/G (trzy pułki) i JH-7A (cztery pułki). Te pierwsze to stare czterosilnikowe ciężkie bombowce uzbrojone w dwa pociski przeciwokrętowe CJ-601 (zmodyfikowane radzieckie P-15). Dwumiejscowe JH-7A niosą po cztery poddźwiękowe pociski YJ-82, o charakterystyce zbliżonej do francuskich Exocetów. Rolę maszyn uderzeniowych mogą również spełniać myśliwce Su-30MK2. Na www.armia24.pl
Jan Radziemski Morska moc Czerwonego Smoka
na morzu Poduszkowiec desantowy
Zakupiony na Ukrainie poduszkowiec desantowy typu „Bizon” (ros. Typ „Żubr”, proj. 12322)
Moment wystrzelenia rakietowych pocisków głębinowych z niszczyciela typu „Luyang”
98
wyposażeniu lotnictwa morskiego znajduje się także kilkanaście maszyn patrolowych różnych typów. Dozór radiolokacyjny realizują samoloty typu Y-8J wyposażone w zakupiony w Wielkiej Brytanii system radarowy Argus-2000 (Skymaster). Cztery inne maszyny patrolowe typu Y-8X posiadają na wyposażeniu radar AN/APS-504(V)3. Zmodyfikowany wariant tych samolotów oznaczony jako AEW&C KJ-200 posiada radar z anteną typu ścianowego umieszczoną na wysięgnikach nad kadłubem. Warto jeszcze wspomnieć o trzech amfibiach typu SH-5 służących do walki z okrętami podwodnymi. Uzupełnienie dla nich mają stanowić samoloty patrolowe bazowania lądowego Y-8Q. Obok samolotów do zwalczania okrętów podwodnych służą śmigłowce Z-9 (kilkanaście maszyn), rosyjskie Ka-27 (trzy służą celom ratowniczym) oraz francuskie SA-321 Super Frelon, które wykonują również zadania transportowe, ratownicze i reprezentacyjne. Plany rozbudowy lotnictwa morskiego przewidują zastąpienie najstarszych typów samolotów i śmigłowców: J-7 i J-8, J-11 nowymi typu J-10. Planowane jest również zamówienie 50 sztuk myśliwców typu JF-15 budowanych wspólnie z Pakistanem. Kontynuowane będą dostawy śmigłowców typu Z-8 (ciężkich) i Z-9 (lekkich), głównie w wersjach zop. Dostawy nowych ciężkich H-6M i JH-7A pozwolą na wycofanie przestarzałych uderzeniowych Q-5. Przyszłość lotnictwa pokładowego związana jest z nowymi lotniskowcami. Otrzymają one samoloty pokładowe typu J-15/J-15S, które www.armia24.pl
Jan Radziemski Morska moc Czerwonego Smoka stanowią również wyposażenie lotniskowca „Liaoning” oraz śmigłowce Z-8 w wersji rozpoznania radiolokacyjnego oraz Ka-31. Trzy stare bombowce typu H-6DU przebudowano na latające tankowce. Ważnym wydarzeniem w rozwoju lotnictwa pokładowego było wprowadzenie do linii 25 września 2012 roku pierwszego chińskiego lotniskowca „Liaoning” (eksradzieckiego „Wariaga”). Ten zwodowany w 1988 roku okręt został zakupiony przez Chiny od Ukrainy w 1998 r. za pośrednictwem podstawionej firmy z Hongkongu. Miał służyć jako pływające kasyno i centrum rozrywki. Tymczasem w lutym 2002 r. trafił do stoczni, gdzie został gruntownie przebudowany. Okręt według zapewnień władz chińskich ma służyć głównie szkoleniu personelu lotniczego marynarki wojennej i wypracowaniu zasad działania lotnictwa pokładowego. Zaraz po podniesieniu bandery lotniskowiec ruszył w morze, aby ćwiczyć operacje lotnicze. 23 listopada 2012 roku po raz pierwszy na pokładzie lotniskowca „Liaoning” wylądował samolot myśliwski J-15. Pomimo szkolnego charakteru okrętu jest on bezpośrednio podporządkowany nie dowództwu floty, lecz Centralnej Komisji Wojskowej, co dobitnie świadczy o znaczeniu, jakie przywiązują do niego chińskie władze. „Liaoning” ma ponad 50 tys. ton wyporności i zabiera około 30 samolotów, w tym myśliwce J-15. Te ostatnie to kopie rosyjskiego Su-33, którego Chinom udało się zakupić na Ukrainie. Pomimo oficjalnego wcielenia lotniskowca do służby, Chińczyków czeka długa droga do osiągnięcia sprawności bojowej. Myśliwce J-15 przyjęto do uzbrojenia całkiem niedawno. Rozpoczęła się ich produkcja seryjna. W 2015 roku ma ich być gotowych 35. Niedawno też pojawiła się wersja dwumiejscowa (szkolna) tej maszyny. Trzeba jeszcze wyprodukować i oblatać wersję latającej cysterny i maszynę walki radioelektronicznej.
Widok z lotu ptaka na okręt desantowy dok typu „Yuzhao” (proj. 071)
Niszczyciel rakietowy „Wuhan” typu „Luyang” (proj. 052B)
Pokładowy śmigłowiec wczesnego ostrzegania Ka-31. Antena radiolokatora jest złożona
Marynarka Chin posiada też samoloty wczesnego wykrywania i dowodzenia KJ-200 ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 99
na morzu
Su-30MK2 w barwach chińskiego lotnictwa morskiego uzbrojony w eksportowe wersje rosyjskich pocisków pow.-pow. R-77 i R-73
Bombowiec H-6M lotnictwa chińskiej marynarki
Morska piechota
Dwumiejscowy J-11BS prowadzi formację trzech jednomiejscowych J-11B
Formacja piechoty morskiej powstała w 1953 roku w celu zajęcia wysp opanowanych przez wojska Kuomintangu. W apogeum swojego rozwoju, tj. podczas wojny w Korei, liczyła osiem dywizji (110 000 żołnierzy). W 1957 roku wszystkie zostały rozformowane, kiedy ChRL zrezygnowała ze swoich planów zajęcia Tajwanu. W strukturach floty pozostało jedynie kilka pułków. Zaostrzające się spory o wyspy położone na Morzu Południowochińskim spowodowały w 1979 roku odrodzenie się piechoty morskiej jako rodzaju wojsk. W 1980 r. 1. Brygada Piechoty Morskiej została rozwinięta na wyspie Hainan. Jednostki piechoty morskiej pojawiły się też na kontrolowanych przez Chiny Wyspach Paracelskich i Spratly. Wraz ze wzrostem napięcia na linii Pekin–Tajpej siły piechoty morskiej znacznie wzmocniono. W 1998 roku z wojsk lądowych przekazano flocie 164. Dywizję Zmotoryzowaną, którą przekształcono w 164. Brygadę Piechoty Morskiej z miejscem stacjonowania w Zhanijiang, prowincja Guangdong.
Startuje para myśliwców J-10S chińskiego lotnictwa morskiego
100
www.armia24.pl
Jan Radziemski Morska moc Czerwonego Smoka
na morzu
Startuje myśliwsko-bombowy JH-7 z podwieszonym pociskiem YJ-83K
Aktualnie piechota morska wchodzi w skład Floty Południowej i obejmuje sztab i dwie brygady (1. i 164.). Każda brygada piechoty morskiej dowodzona przez oficera w stopniu pułkownika ma oficera politycznego, zastępców dowódcy i szefa sztabu. Sztab brygady składa się z czterech wydziałów: dowodzenia, politycznego, zabezpieczenia technicznego i materiałowego. W strukturze brygady znajdują się pododdziały piechoty, artylerii, czołgów, inżynieryjne, łączności, przeciwpancerne i rozpoznania. Liczebność brygady to 6000–7000 ludzi. Chińscy „marines” dysponują nowymi lekkimi czołgami pływającymi ZTD-05 i bojowymi wozami piechoty typu ZBD-05, a także starszymi czołgami typu 63A i bwp typu 86. Artyleria samobieżna opiera się na nowych działach typu 07 i starszych typu 89, w obu przypadkach kalibru 122 mm. Piechota morska nie posiada własnych pododdziałów lotniczych. Pododdziały rozpoznawcze tej formacji przechodzą szkolenie taktyczne podobne do jednostek specjalnych. Obejmuje ono również skoki spadochronowe i szkolenie podwodne (płetwonurków). Oprócz piechoty morskiej podporządkowanej marynarce wojennej istnieją też amfibijne jednostki i pododdziały wchodzące w skład wojsk lądowych. W Nankińskim Okręgu Wojskowym stacjonują: 1. Amfibijna Zmechanizowana Dywizja i 137. Amfibijna Brygada Specjalna.
Jednostki obrony wybrzeża
Pododdziały obrony wybrzeża tworzono, wzorując się na podobnych jednostkach WMF ZSRR. Struktura ta obowiązuje do dziś. Obejmuje ona pododdziały pocisków Pokładowy Ka-28 w chińskich barwach w zawisie nad okrętem
102
www.armia24.pl
Jan Radziemski Morska moc Czerwonego Smoka skrzydlatych ziemia-woda i artylerii lufowej. W skład jednostek brzegowych wchodzą także pododdziały lufowej i rakietowej artylerii plot. oraz wojska radiotechniczne. Liczebność oceniana jest na około 28–30 tys. żołnierzy. Organizacyjnie wojska obrony wybrzeża składają się z 12 samodzielnych dywizjonów pocisków przeciwokrętowych będących modyfikacją radzieckiego typu P-15. Artyleria liczy 27 pułków, 20 samodzielnych dywizjonów i 17 samodzielnych baterii. Na wyposażeniu posiadają armijne armaty holowane typu 056 kalibru 85 mm (chińska kopia popularnych radzieckich armat przeciwpancernych typu D-44), a także stacjonarne armaty KSM-65 kalibru 100 mm i SM-4-1 kal 130 mm, także pochodzenia radzieckiego. Jak się ocenia, Chiny utworzyły 328 pozycji ogniowych na 1365 dział. Rozlokowano je głównie w pobliżu najważniejszych baz i portów morskich oraz cieśnin o strategicznym znaczeniu, np. Bohai. Jednostki obrony przeciwlotniczej obejmują pewną liczbę pododdziałów pocisków plot. – odpowiedników radzieckich SA-75. Artyleria lufowa zorganizowana jest w 16 pułków i 23 samodzielne dywizjony liczące około 1150 dział plot. kalibrów 37, 57 i 85 mm. Zabezpieczają one osłonę baz, punktów dowodzenia floty szeregu portów i 13 lotnisk lotnictwa morskiego. Wojska radiotechniczne obrony wybrzeża zorganizowano w brygady. W związku ze zmianą strategii morskiej Chin coraz więcej zadań związanych z obroną wybrzeża przenosi się na barki floty. Powoduje to redukcje jednostek obrony wybrzeża, aczkolwiek nie oznacza to całkowitej likwidacji tej formacji. W najbliższym czasie dokona się wymiana starych przeciwokrętowych pocisków skrzydlatych na nowoczesne typy.
Prototypowe myśliwce pokładowe J-15 podczas prób na lotniskowcu „Liaoning”
Plany na bliższą i dalszą przyszłość
Lotnictwo marynarki wykorzystuje też kilka łodzi latających SH-5 do zadań patrolowych i poszukiwawczo-ratowniczych
Wszystko wskazuje na to, że pierwsza faza rozwoju chińskiej floty wkrótce zakończy się pełnym sukcesem. Jej okręty coraz śmielej wychodzą poza pierwszy łańcuch wysp, a nawet dużo dalej. Nie zwalniając tempa modernizacji sił morskich, Chiny kroczą wytyczoną wcześniej drogą ku flocie oceanicznej. Dalekosiężne plany przewidują, że do roku 2050 chińska marynarka wojenna powinna osiągnąć poziom potęgi porównywalny ze Stanami Zjednoczonymi. Dwoma najważniejszymi filarami floty staną się strategiczne nuklearne okręty podwodne i lotniskowce, w tym również z napędem jądrowym. Przewiduje się, że w ciągu najbliższych 25–30 lat do linii wejdzie co najmniej 20 podwodnych nosicieli międzykontynentalnych pocisków balistycznych. Jakie to będą okręty, niewiele o tym wiadomo. Aktualnie w budowie znaj-
Śmigłowiec pokładowy Z-8C zrzuca torpedę ET52 kal. 324 mm do zwalczania okrętów podwodnych ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 103
na morzu
Śmigłowce Z-8C są też przystosowane do przenoszenia zasobników strzeleckich i wyrzutni niekierowanych pocisków rakietowych
dują się SSBN projektu 096. Pierwsza z tych jednostek rozpoczęła próby w 2011 roku. Jest to okręt znacznie większych rozmiarów niż poprzednie okręty proj. 094. Spekuluje się, że posiada 20 lub 24 wyrzutnie pocisków balistycznych. Głębokość zanurzenia według niektórych ekspertów ma sięgać 600 metrów. Poziom wytwarzanego hałasu określa się na 95–100 decybeli, z tym że nie wiemy przy jakiej prędkości. W 2016 roku ma być w linii okrętów tej klasy, z tym że realne znaczenie bojowe będą posiadać tylko trzy najnowsze jednostki proj. 096. Przypomnijmy, że Amerykanie aktualnie dysponują 14 takimi okrętami. Nie wszystko jednak w sferze budowy SSBN przebiega gładko. Luka technologiczna dzieląca chińskie okręty od rosyjskich i amerykańskich odpowiedników dalej pozostaje znacząca. Dotyczy to przede wszystkim siłowni jądrowych i nawet pomoc francuskich specjalistów nie pozwala na stworzenie wystarczająco niezawodnych reaktorów. Kolejnym problemem jest poziom wytwarzanego hałasu. Chodzi tu nie tylko o okręty strategiczne, ale też wielozadaniowe, w tym najnowsze typu Shang. Wymienione powody sprawiają, że okręty więcej czasu spędzają w bazach niż na patrolach w morzu. Chińczycy nie ustają jednak w wysiłkach i budują kolejne jednostki. Aktualnie prowadzone są prace na trzech AOP następnego pokolenia typu 095. Pierwszy z nich ma zostać zwodowany w 2018 roku. Główne uzbrojenie składać się ma z pocisków skrzydlatych dalekiego zasięgu dla rażenia celów naziemnych oraz pocisków przeciwokrętowych, pop i torped. Chińską Marynarkę Wojenną ma do 2020 roku zasilić 30 nowych okrętów podwodnych, a w 2030 roku ich liczba sięgnie 100 – poinformował w listopadzie ubiegłego roku wychodzący w Hongkongu dziennik „Ming Pao”. Wśród nich nie zabraknie także okrętów o napędzie nieatomowym. Chcąc pozyskać okręty podwodne wysokiej jako-
Z-18F – najnowszy chiński śmigłowiec pokładowy do poszukiwania i zwalczania okrętów podwodnych
Zmodernizowany Z-8D wyposażono w głowicę optoelektroniczną, tutaj podczas szkolenia do misji antypirackiej
Odpalenie pocisku przeciwokrętowego YJ-62 przez nadbrzeżną baterię rakietową
104
www.armia24.pl
Jan Radziemski Morska moc Czerwonego Smoka
Plot. armaty kal. 57 mm jednostek obrony wybrzeża
ści, Chiny muszą poszukiwać dostawców za granicą. Z braku chętnych na zachodzie pozostaje tylko jeden kierunek: Rosja. W tym roku Chiny planują podpisanie z rosyjską centralą Rosoboroneksport porozumienia w sprawie wspólnego projektowania i budowy czterech okrętów podwodnych projektu 677E (Amur-1650) dla marynarki wojennej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Kontrakt wart jest około 2 mld USD. Jeśli idzie o program budowy nowych lotniskowców, to mamy na ten temat znacznie więcej informacji, choć i one są często sprzeczne. Chiński portal Sina.com podał niedawno informację o zatwierdzeniu przez chiński rząd programu budowy okrętów nawodnych z napędem jądrowym, w tym przede wszystkim lotniskowców. Pierwszym krokiem prowadzącym do tego celu ma być opracowanie kompaktowego reaktora nowej generacji. Jego budowa ma być realizowana w ramach projektu 863. Jeszcze do niedawna
kursowały w zagranicznych mediach pogłoski o przystąpieniu Chin do budowy dwóch kolejnych lotniskowców wyposażonych w katapulty i siłownie konwencjonalne. Po nich miała przyjść kolej na dwa lotniskowce o napędzie jądrowym z elektromagnetycznymi katapultami. Wydaje się jednak, że to zadanie póki co przerasta możliwości Państwa Środka. Według wspomnianego portalu ich budowa ma przebiegać dwuetapowo. Pierwszy lotniskowiec oznaczany na razie jako 001A jest właśnie budowany w miejscowości Dalian (w prowincji Liaoning). Jednostka ta ma być wyposażona w dwie katapulty parowe i ma mieć większą wyporność niż lotniskowiec „Liaoning”. Termin wejścia do służby – 2018 r. Drugi okręt – określany jako 002 – jest budowany przez stocznię Jiangnan na wyspie Changxing i będzie pierwszym chińskim lotniskowcem o napędzie jądrowym! Będzie to jeszcze większa jednostka (wyporność 61 000 t). Będzie miała cztery katapul-
ty parowe (a nie jak wcześniej zapowiadano elektromagnetyczne). Optymistyczne prognozy mówią o wprowadzeniu go do linii po 2020 r. Pozwoli to na rozpoczęcie procesu tworzenia chińskich lotniskowcowych grup uderzeniowych z prawdziwego zdarzenia. Losy tych jednostek w dużej mierze zależą od sukcesu negocjacyjnego z Rosją, u której Chiny chcą pozyskać myśliwce pokładowe Su-33. Toczące się rozmowy nie przyniosły dotychczas przełomu. Rosjanie obawiają się powtórki scenariusza, jak to miało miejsce wcześniej z Su-27. Budując lotniskowce, Chińczycy pamiętają też o okrętach eskorty. Wcześniej wydawało się, że problem rozwiąże wprowadzenie do linii 12 niszczycieli proj. 052D (określanych potocznie jako „chińskie Aegis”) tymczasem mówi się już o jeszcze większych (ok. 12 000 t) jednostkach tej klasy. Nowe niszczyciele oznaczone jako proj. 055 (odpowiednik niszczyciela USS „Zumwalt” lub „Arleigh Burke” wersji Flight III) będą uzbrojone w zestaw pocisków przeciwlotniczych HQ-26 (według Chińczyków jest on ekwiwalentem amerykańskich pocisków SM-3), rakiety manewrujące do zwalczenia celów naziemnych oraz… działo laserowe. Specjalnie wzmocniony radar ma wykrywać cele na odległościach do 600 km. Mają one stanowić jądro grupy osłonowej nowych chińskich lotniskowców. Typowy skład grupy to jeden lotniskowiec, dwa niszczyciele proj. 055, cztery niszczyciele proj. 052D i cztery fregaty proj. 054A. Planowany czas wprowadzenia ich do służby to lata 2020–2030. Chiny pracują także nad jednostkami desantowymi większymi od proj. 071. Okręt oznaczony jako proj. 081 prezentowano już na targach Defense & Security 2012
Odpalenie pocisku plot. HQ-64. Wyrzutnie mają założone tylko po dwa (z czterech) pojemniki z pociskami ARMIA • 9 (82) WRZESIEŃ 2015 105
na morzu w Bangkoku. Jego wyporność szacuje się na 20 000–30 000 ton. Będzie wyposażony w ciągły pokład lotniczy o długości 240 m przeznaczony dla ośmiu śmigłowców transportowo-desantowych Z-8, 12 szturmowych Z-10 i 4–6 zop Ka-28. W doku na rufie ma przewozić poduszkowce desantowe. Mają one być zdolne do transportu 1000 żołnierzy. Planuje się budowę sześciu takich okrętów. Tak intensywny proces zbrojeń morskich (rocznie Chiny budują 17 dużych okrętów wojennych, USA zaledwie 10) budzi duży niepokój w Azji Południowo-Wschodniej. Zachwianie równowagi sił na korzyść Chin stanowi poważne zagrożenie dla państw toczących spory terytorialne z Państwem Środka. Coraz większa presja jest również wywierana na Tajwan.
Zakończenie
Jeżeli nic nie stanie na przeszkodzie i obecne plany zostaną zrealizowane, to Chiny już w latach 2020–2025 osiągną pozycję czołowego państwa regionu, a zarazem globalnego mocarstwa. Realizacja pierwszej części tego planu prowadzi nieuchronnie do konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi, które zapewne tak łatwo nie zrezygnują z dominacji w tym regionie. Tym bardziej, że tradycyjni sojusznicy USA, jak Japonia, Korea Południowa i Filipiny źle reagują na sam fakt ograniczenia amerykańskich wydatków wojskowych. Mówi się nawet o poczuciu osamotnienia tych państw wobec chińskiej
Ćwiczebny desant chińskiej piechoty morskiej, z wody wyjeżdża czołg pływający Typ 63A (inaczej ZTS63A)
ekspansji. Zbliżająca się rywalizacja z US Navy to nie jedyne wyzwanie stojące przed chińską flotą. Globalna polityka Pekinu związana jest z koncepcją baz wojskowych w państwach trzecich. Bazy w Birmie, Pakistanie, na Sri Lance czy Seszelach znacząco wzmocniłyby pozycję chińskiej marynarki wojennej, wspierając ją przy wykonywaniu przyszłych zadań. Jednak chińskie wyjście na Ocean Indyjski nie zostanie życzliwie przyjęte w New Delhi, tym bardziej że ChRL to sojusznik Pakistanu. Ostatnio Chiny poczyniły duże inwestycje w jednym
z pakistańskich portów, licząc zapewne na perspektywę wykorzystania go w celach militarnych. Nerwowa reakcja Indii pokazuje, że i w basenie Oceanu Indyjskiego może dojść wkrótce do konfrontacji. n Zdjęcia: MW ChALW, MON ChRL, Xinhuanet, Internet
Jan Radziemski Od wielu lat specjalizuje się w problematyce historycznej i technicznej marynarki wojennej ZSRR i Rosji. Autor licznych publikacji z tej dziedziny.
Chińska piechota morska otrzymuje nowy sprzęt amfibijny, jak np. bojowe wozy piechoty ZBD05 (z prawej), zastępujący starsze bwp Typ 86B (z lewej)
106
www.armia24.pl
Jan Radziemski Morska moc Czerwonego Smoka
INSTYTUT TECHNICZNY WOJSK LOTNICZYCH ul. Księcia Bolesława 6, 01-494 Warszawa, skr. poczt. 96 tel.: 22 685 13 00; tel./faks: 22 685 13 13 www.itwl.pl e-mail:
[email protected]
Prowadzimy działalność innowacyjną w zakresie: • Projektowania i integracji systemów lotniczych i logistycznych • Niezawodności i bezpieczeństwa • Integracji systemów C4ISR • Bezzałogowych statków/systemów powietrznych • Systemów szkolenia, w tym e-learningu • Uzbrojenia lotniczego • Infrastruktury lotniskowej i drogowej • Paliw, cieczy roboczych i smarów
Posiadamy: • Koncesję Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji Nr B-404/2003 • Natowski Kod Podmiotu Gospodarki Narodowej (NCAGE) 0481H • Wewnętrzny System Kontroli Nr W-45/7/2014 w zakresie naukowo-badawczego wspomagania eksploatacji lotniczej techniki wojskowej • Świadectwo Bezpieczeństwa Przemysłowego pierwszego stopnia: krajowe, NATO Secret, EU/UE Secret • Uprawnienia do nadawania tytułu naukowego doktora habilitowanego
Polski wybór
M-346
Samolot szkolenia zaawansowanego M-346 Alenia Aermacchi jest podstawowym elementem najbardziej opłacalnego i zaawansowanego technologiczne Zintegrowanego Systemu Szkolenia dla pilotów samolotów najnowszej generacji. Ta szkoleniowa platforma jest zwyciezca wszystkich otwartych konkursów na takie systemy na świecie. Doskonale sprawdza sie w jednostkach eksploatujacych mysliwce F-16. Została wybrana przez siły powietrzne Włoch, Republiki Singapuru, Izraela, oraz Zjednoczonych Emiratów Arabskich. W ciagu ostatnich 50 lat, na 2 tysiacach samolotów Alenia Aermacchi, w 40 krajach, na 5 kontynentach – wyszkolono 20 tysiecy pilotów!
Always Flying Higher www.aleniaaermacchi.it
follow us on: