DDDDiabeiabeiabeiabeł zzzzaaaa ttttoooo zzzzapapapapłaci – taci – taci – taci – tłumaczenie:umaczenie:umaczenie:umaczenie: Niiko ROZDZIAŁ CZWARTY Blak...
11 downloads
15 Views
72KB Size
Diabeł iabe za to zapłaci ap aci – tłumaczenie: t umaczenie: Niiko
ROZDZIAŁ CZWARTY Blake obudził się, czując obrzydliwy smród. Wszędzie wokół było ciemno i przez moment myślał, że jest na wysypisku śmieci. Wtedy usłyszał jej głos: -Przestań jęczeć. Ludzie zauważą. Rozpoznanie właścicielki głosu zajęło mu sekundę. To była wampirzyca, Elise. Zamrugał oczyszczając wzrok na tyle, by stwierdzić, że było ciemno bo coś zasłaniało mu twarz. Coś co cuchnęło ciałem i rzeczami, których wolał nie nazywać. Dodając do tego najgorszy ból głowy jakiego w życiu doświadczył, czuł, że chce mu się wymiotować. Ale nadaj był z Elise, mimo, że demon przejął nad nim kontrolę. -Zabiłem kogokolwiek? Albo zraniłem? - zapytał, czując rozchodzący się po ciele lęk. -Nie. A teraz skończ gadać. Słysząc te słowa, Blake nie przejmował się jej obcesowością, skręconą pozycją z kolanami przyciśniętymi do klatki piersiowej, odorem czy pulsowaniem w głowie. Demon przejął nad nim kontrolę, ale wampir powstrzymał go przed skrzywdzeniem kogokolwiek. Po raz pierwszy od miesięcy, Blake ujrzał iskierkę nadziei. W cokolwiek był wepchnięty, drgało. Wyczuł, że Elise pchała to w czym się znajdował po nierównej powierzchni. Było mu gorąco, a śmierdzący materiał, który go przykrywał utrudniał oddychanie. Uchylił brzeg zjełczałego materiału i rozejrzał się wokół. Byli na cmentarzu, ale dziwniejsze było to, że Elise wiozła go w pełnym wózku na zakupy. -Wózek zakupowy? Serio? - zapytał. - Czyje rzeczy są w nim oprócz mnie? -Należą do bezdomnej kobiety, ale nie martw się. Za wszystko zapłaciłam. - odpowiedziała, wzruszając ramionami. - To był najlepszy sposób na przetransportowanie cię bez zwracania zbytniej uwagi.
Diabeł iabe za to zapłaci ap aci – tłumaczenie: t umaczenie: Niiko -Dlaczego po prostu... nie zarekwirowałaś komuś samochodu? zapytał, wydostając się z wózka. Poczuł strzyknięcie w kościach, kiedy wreszcie uwolnił się ze skręconej pozycji. Znowu wzruszyła ramionami. -Nie wiem jak prowadzić auto. Blake spojrzał na nią z jeszcze większym szokiem wypisanym na twarzy, niż kiedy dowiedział się, że jest wampirem. - Nie wiesz jak prowadzić? - powtórzył. Elise była rozbawiona, widząc jego niedowierzanie. - Nigdy się nie nauczyłam. Pobudka w wózku bezdomnej kobiety, nadal była lepsza niż budzenie się otoczonym przez trupy. Bez względu na okoliczności, Blake był jej za to wdzięczny. Nadal nie miał pojęcia jak Elise zamierzała mu pomóc, ale najwyraźniej potrafiła powstrzymać go przed zabijaniem, kiedy demon przejmował nad nim kontrolę. Jak powiedziała, zamierzała zabrać go do swojego Pana, więc może tamten wampir ukróci jego cierpienia, nawet jeśli ona tego odmawiała. Miał nadzieję, że tak będzie. Ironia losu, pomyślał. Przedtem - zanim został opętany, nie myślał za wiele o śmierci. No może z wyjątkiem płacenia polisy ubezpieczeniowej na życie i ćwiczenia, by pozostać zdrowym. Teraz pożądał jej jakby była piękną kobietą. Śmierć równała się temu, że już nigdy więcej nikogo by nie skrzywdził. Że jego rodzina byłaby bezpieczna. Że jego przyjaciele, nie otworzyliby pewnego razu drzwi widząc po drugiej stronie demona ukrytego w jego skórze. Śmierć była jedynym możliwym sposobem na pokonanie siedzącego w nim potwora, a Blake pragnął tego jak niczego innego kiedykolwiek wcześniej. Pogwizdywanie Elise wytraciło go z mrocznych rozmyślań. Gwizdała melodię ''Beautiful Dreamer'' w tak delikatny i melancholijny sposób, jakby grała ją na flecie. Zastanawiał się, jak wampir, który hipotetycznie nie oddycha, mógł gwizdać. Albo jak Elise mogła w ogóle przebywać na słońcu nie ulegając natychmiastowemu spaleniu. Albo jak to możliwe, że wampiry w
Diabeł iabe za to zapłaci ap aci – tłumaczenie: t umaczenie: Niiko ogóle istniały. Tyle rzeczy o których myślał, że są niemożliwe nagle okazały się prawdą. Wampiry? Istniały. Demony? Też. Nie zdziwiłby się zbytnio, jeśli jutro kosmici przejęliby władzę w stolicy. -Jeśli promienie słoneczne nie robią Ci krzywdy to dlaczego żyjesz w podziemnym tunelu? Elise nadal gwizdała. Blake pomyślał, że postanowiła go zignorować, ale kiedy ostatni werset piosenki dobiegł końca, odpowiedziała: -Nie radzę sobie zbyt dobrze z towarzystwem ludzi. Jej głos był miękki, wypełniony czymś w rodzaju nieodłącznego żalu. Dokładnie tak, jakby jej brak umiejętności życia wśród społeczeństwa ją martwił, choć nie wiedziała dlaczego. Zaczęła gwizdać tą samą piosenkę od początku. Blake usiadł, opierając się plecami o drzewo i zamknął oczy. Słuchając delikatnej, łagodnej melodii mógł sobie niemal wyobrazić, że jest w przyjemniejszym miejscu. -Nie pozwolisz mi nikogo skrzywdzić, prawda? Przestała nucić. -Nie. - I ponownie wróciła do gwizdania, a odgłos ten wraz z jej odpowiedzią uspokoiły go, sprawiły, że poczuł się... bezpiecznie. Blake zrobił coś, czego nie robił zbyt chętnie od tygodni. Pozwolił sobie zasnąć. *** Elise wsłuchiwała się w uspokajający się oddech i spowolnione bicie serca Blake'a, kiedy zapadł w sen. Kontynuowała gwizdanie, mimo, że nie była przyzwyczajona do tak częstego oddychania. Piosenka zdawała się go uspokajać, chociaż to, dlaczego ją to obchodziło, pozostało dla niej zagadką. Kiedy jest cicho, nie przykuwa zbytniej uwagi, powiedziała sobie, i tak wiedząc, że to kłamstwo i to nie z tego powodu nuciła dalej. Byli na Cmentarzu Narodowym w Arlington*. Nie było tu zbyt wielu ludzi, którzy mogli zauważyć, że ___________________________________ *Narodowy Cmentarz w Arlington – amerykański cmentarz wojskowy położony w Arlington, w stanie Wirginia na terenie USA. Znajduje się na zachód od miasta Waszyngton, za rzeką Potomak. Tuż obok, po południowo-wschodniej stronie znajduje się budynek Pentagonu. Cmentarz został założony podczas wojny secesyjnej, na terenie posiadłości żony generała wojsk konfederacji.
Diabeł iabe za to zapłaci ap aci – tłumaczenie: t umaczenie: Niiko Blake zachowuje się nietypowo. No, może z wyjątkiem duchów. Ta potrzeba ochrony go była dziwna. Kiedy zdecydowała się uratować Blake'a, obudziła w sobie dawno uśpione emocje i uczucia. Elise nie potrafiła mu pomóc, ale podziwiała jego troskę o innych ludzi, przedkładaną nawet nad własne życie. Nie pozwolisz mi nikogo skrzywdzić, prawda? Od dawna nie przejmowała się tak drugim człowiekiem. Zwłaszcza obcym. Kiedy jakiś bezdomny albo bandyta ją atakował – co zdarzało się często w ostatnich miesiącach – zabijała go. Nie przyszło jej nawet do głowy, żeby się powstrzymywać, kiedy zdała sobie sprawę, że zabijając swojego napastnika, być może ratuje życie jego następnej ofiary. Blake nie odpowiadał za to co demon który go opętał robił, ale był gotowy umrzeć, by innym ludziom więcej nie działa się krzywda. Siła jego charakteru w tych niezwykłych okolicznościach, kazała jej spojrzeć na siebie. I to co zobaczyła, nie bardzo jej się spodobało. Mencheres ma rację, pomyślała. Pozwoliłam odejść swojemu ludzkiemu ja. Jak wiele ze starej mnie jeszcze pozostało? Czy mam jeszcze szanse ocalić te resztki zanim zeżre je obojętność? Zacznie od Blake'a. Może pomagając uratować jego duszę, sama wreszcie zazna wytchnienia?