Diabeł za to zapłaci – J. Frost tłumaczenie: Niiko ROZDZIAŁ 3 Blake rozejrzał się po tunelu. - Nie jestem tego pewny. - Muszę się dowiedzieć, czy mogę...
7 downloads
19 Views
100KB Size
Diabeł za to zapłaci – J. Frost tłumaczenie: Niiko
ROZDZIAŁ 3
Blake rozejrzał się po tunelu. - Nie jestem tego pewny. - Muszę się dowiedzieć, czy mogę cię uratować, czy nie. - szorstko odpowiedziała Elise, gdy podążali dalej korytarzem. -Trzymanie cię na uwięzi w moim domu nie jest praktycznym rozwiązaniem. - Nie możesz po prostu zadzwonić? - zapytał, myśląc o tym, że słowo ''dom'' było zbyt szczodrym określeniem miejsca w krórym żyła. ''Przestronna trumna'' było bardziej odpowiednie, zważywszy, że jej dom był mały, znajdował się pod ziemią, w środku panował mrok czarny jak smoła z wyjątkiem słabego oświetlenia. A, i brakowało w nim jakiejkolwiek kuchni, łazienki, prysznica czy innych udogodnień. Blake wiedział jednak, ża było to idealne miejsce by trzymać go z dala od niewinnych ofiar i opuszczanie go niezbyt przypadło mu do gustu. Kto by pomyślał, że nie będzie wstanie przekonać wampira, by go zabił. To by było na tyle, jeśli mowa o ich legendarnej krwiożerczości. Nie mógł również zrozumieć dlaczego demon jeszcze nie przejął nad nim kontroli. Za każdym razem, gdy próbował się zabić, opanowywał go i powstrzymywał. Może wyczuł, że wampir nie chce go zabić? Albo czekał na odpowiednią chwilę? A może potrzebował lepszej okazji do ataku? Jak teraz, gdy kierowali się do stacji metra po brzegi wypełnionego niewinnymi ludźmi. -To nie jest bezpieczne. - powtórzył po raz setny. Elise nie przestawała iść. Uścisk jej dłoni był jak chłodne imadło.
tłumaczenie: Niiko
-Mój Pan będzie wiedział co należy zrobić. Skorzystam z budki telefonicznej, żeby się z nim skontaktować. Bezpieczniej będzie, jeśli pójdziesz ze mną, niż jeśli miałabym się zastanawiać czy wciąż będziesz w moim domu, kiedy wrócę. -Demon jest silny, gdy przejmuje kontrolę. - odpowiedział, prawie wypluwając słowa. Blake nienawidził tego czym się stał – nosicielem najgorszego rodzaju zła. Jeśli jego śmierć była jedynym sposobem na powstrzymanie demona, chętnie umrze. Jego życie i tak już było nieodwracalnie zniszczone. Jeszcze siedem miesięcy temu był odnoszącym sukcesy maklerem giełdowym. Mieł piękny dom, świetnych przyjaciół i dobre stosunki ze swoją ex-żoną. Stracił to wszystko, był poszukiwany jako główny podejrzany w sprawie wielu morderstw, a jedynym sposobem jaki znał na powstrzymanie demona było popełnienie samobójstwa. W chwili obecnej był naprawdę daleko od dni, kiedy jego jedynym zmartwieniem były wahania rynku na Wall Street. - Ja jestem silniejsza. - odpowiedziała Elise. Blake spojrzał na nią z powątpiewaniem. Elise miała około metr pięćdziesiąt cztery wzrostu, a jeśli ważyła 40 kilogramów, to rzeczywiście – była groźna. Do tego była drobnej budowy – delikatny szkielet jej ciała zdawał się być wątły i niestabilny. To wszystko w połączeniu z jej piękną, bladą twarzą przypominało Blake'owi antyczne porcelanowe lalki, które zbierała jego była żona. Elise była typem kobiety do której mężczyźni biegli na wyścigi potykając się o własne nogi, żeby ją chronić i osłaniac przed niebezpieczeństwem. A nie dziewczyną, która zajmuje się wypędzaniem demonów. Biorąc to wszystko pod uwagę, jej kły wydały się Blakowi tylko ozdobą. - Mówiłaś, że nigdy wcześniej nie zetknęłaś się z przypadkiem opętania.
tłumaczenie: Niiko
Skąd możesz wiedzieć, że jesteć silniejsza? Elise posłała mu spojrzenie z ukosa. - Strasznie dużo gadasz. - mruknęła. - To męczące. Mógłbyś przestać na moment? Blake'owi wymsknęło się zaskoczone parsknięcie. To była kobieta, która miała powstrzymać bestię, kiedy już się pojawi? Osoba, która robiła się zmęczona, nawet po krótkiej rozmowie? - Myślę, że powinniśmy wracać. - powiedział, kiedy wyszli zza rogu i ukazał im się widok na podziemną stację metra. - To nie jest... Trzaski w jego głowie wybuchły gwałtowną, niespodziewaną falą, wypełniając bez reszty jego myśli. Blake miał tylko sekundę by chwycić się za głową, kiedy przed oczami zrobiło mu sie całkiem biało. Nie miał nawet szansy ostrzec Elise, że demon przejął nad nim kontrolę.
***
Kiedy Blake złapał się gwałtownie za głowę, Elise była zaskoczona. Jedna z jego dłoni nadal znajdowała się w jej uścisku, ale gdy tylko poczuła zapach siarki, wyrwał ją od niej... I uciekł jak przysłowiowy nietoperz z piekła. Przeklinała
swoją
głupotę,
gdy
go
goniła.
Z
demonem
kontrolującym ciało, Blake był bardzo szybki pokonując tunel i wbiegając do stacji jako ledwie widoczna smuga, w czasie, w którym człowiekowi zajęłoby mrugnięcie oka. Elise jednak również miała nadludzkie zdolności, dlatego trzymała się blisko niego. Demon
pędził
przez
stację,
przewracajac każdego, kto stanął mu na drodze. O piętej rano nie było tu
tłumaczenie: Niiko
wielu podróżujących, ale było ich na tyle wielu, że pokazywanie nadludzkich zdolności było dla niej ryzykowne. Elise wstrzymała oznaki swojej wampirzej natury – świecące zielonym światłem oczy i długie kły – pod kontrolą, zdając sobie sprawę, że jej prędkość była zbyt kiepska. Nie mogła jednak dopuścić informacji o wampirach do ogółu społeczeństwa. Przedzierała się pomiędzy ludźmi prawie tak szybko jak demon, nie pozwalajac mu na chwilę odpoczynku. Biegnij dalej, nakazała sobie spokojnie. Jak tylko wydostaniemy się spośród tych ludzi, będziesz mogła skończyć tą zabawę w kotka i myszkę. Demon wybiegł ze stacji metra na chodnik, ruszając nogami Blake'a jak tłokami. Elise trzymała go tuż przed sobą, pozwalając mu myśleć, że nie jest wystarczająco szybka, by go złapać, do czasu aż znaleźli się w niemonitorowanej części sąsiedztwa. Wtedy wystrzeliła z całą swoją nieumarłą prędkością, wpadła na plecy Blake'a i walnęła jego głową o beton. Ciało mężczyzny zwiotczało, a słodki zapach krwi zastąpił poprzedni, nieprzyjemny smród siarki. Elise odwróciła go, oceniając kontucje jakich doznał. Czaszka nie jest pęknięta. Płytka rana na czole – do uzdrowienia. Nos - i tak już był wcześniej złamany. Podniosła powiekę oka. Nie jarzyła się w nim czerwień. Skóra także straciła ten popielisto-woskowy odcień i nie było od niego czuć nic z wyjątkiem krwi i niemytego ciała. Demon odszedł. Na tą chwilę. Elise wysunęła swoje kły na tylę, by rozciać skórę na palcu. Z rany zaraz wyciekła krew. Dziewczyna rozsmarowała ją na rozcięciu na czole Blake'a i z satysfakcją przyglądała się, jak rana zamyka się powoli, jakby ktoś zapinał niewidoczny zamek wszysty w jej krawędzie. Nie chciała mu podawać żadnej krwi, ale żeby uzdrowić go dokładniej, by pozbyć się możliwego wstrząsu mózgu, musiał dostać
tłumaczenie: Niiko
więcej krwi i przez to stał się silniejszy. Demon, który go opętał i tak zmuszał go do rzeczy niemożliwych, których żaden człowiek nie powinien wytrzymać. Elise nie chciała się do tego dokładać. A teraz, co począć z Blakiem? Nie mogła przerzucić go sobie przez ramię i pospacerować do najbliższej budki telefonicznej. To przykułoby zbyt wiele ludzkiej uwagi. Nie mogła też zostawić go tutaj, ryzykując, że demon wróci pod jej nieobecność. Gdyby tylko było trochę później, w godzinach porannych... mogłaby wtedy zatrzymac pierwszegolepszego przechodnia i zahipnotyzować go, by dał jej zadzwonić. Skrzypienie zwróciło uwagę Elise na koniec zaułka w którym stała. Bezdomna kobieta pchała wózek wypełniony różnymi śmieciami znalezionymi w kontenerach na ulicy. Wampirzyca uśmiechnęła się, podniosła Blake'a i wsadziła go sobie pod pachę jak piłkę. - Dzień dobry! - zawołała. - Ile chce pani za ten wózek?