GPlPOCE UJ2POSTU P a ń stw o w e W y d a w n ic tw o Ekonom iczne SPIS TREŚCI Wstęp do wydania polskiego...
34 downloads
76 Views
8MB Size
GPlPOCE UJ2POSTU
P a ń stw o w e W y d a w n ic t w o E k o n o m ic zn e
S P IS TREŚCI
Wstęp do wydania p o ls k ie g o ............................................................... 7 Przedmowa (od Klubu Rzymskiego) ...........................................................29 Wstęp .................................................................................. 37 I. II.
Istota wzrostu w ykładniczego...............................................................45 Granice wzrostu wykładniczego . . . . . . . . . 63
III. Zjawiska wzrostu w modelu ś w ia ta ................................
103
IV. Technologia a granice w z r o s t u .........................
141
V. Stan równowagi ś w i a t o w e j ..................................... 167 Uwagi k o ń c o w e .............................................................................................. 195 D o d a t e k ...................................... 207 B ib lio g r a fia ..................................................................................................... 209
W STĘP DO W YDANIA P O LS K IE G O
i Mało jest książek, które zyskały w ostatnim dziesięcioleciu tak wielki rozgłos i popularność, jak publikowana obecnie w prze kładzie polskim praca grupy wybitnych uczonych amerykań skich, przede wszystkim z Massachusetts Institute of Technolo gy (MIT), pt. Granice wzrostu. Mało jest również publikacji, które wywołały równie dużo sprzecznych sądów, od najdalej idących negacji i zastrzeżeń aż po równie daleko idące afirmacje i zachwyty. Granice wzrostu — pierwsza publikacja Klubu Rzymskiego, i dlatego często nazywana Raportem Rzymskim, podejmuje próbę analizy rozwoju społeczno-ekonomicznego w skali świa towej, dążąc do uwydatnienia kluczowych elementów tego roz woju, krytycznej oceny jego celów i efektów, a także występu jących z coraz większą siłą zagrożeń. Klub Rzymski, który powstał w kwietniu 1968 roku i stanowił nieformalną 1 organizajcję, łączącą obecnie blisko 80 naukowców i praktyków, zwłaszcza zaś przemysłowców, podjął inicjatywę zobrazowania 1 Dopiero na początku 1973 r. Klub Rzymski zarejestrował się Jako orfftnlSMja międzynarodowa w Szwajcarii (Genewa).
8
W S T Ę P D O W Y D A N I A P O L S K IE G O
możliwie wszechstronnie współczesnego stanu rozwoju ludzko ści, a przede wszystkim jego wizji na początku przyszłego stu lecia. Opracowanie tej wizji zostało powierzone wspomnianej grupie naukowców, a efektem przeprowadzonych badań i dy skusji stał się właśnie głośny Raport Rzymski. Uprzystępniając Granice wzrostu polskiemu czytelnikowi, trzeba poprzedzić tekst książki uwagami wynikającymi z jednej strony z licznych głosów krytycznych, które zabrzmiały w ca łym świecie po opublikowaniu Raportu Rzymskiego, z drugiej zaś strony rodzącymi się na tle — jakże odmiennych — prze słanek rozwoju społeczno-ekonomicznego w ustroju socjali stycznym. Trzeba bowiem pamiętać, że Granice wzrostu po wstały przede wszystkim jako rezultat analizy charakteru i kierunków rozwoju w warunkach wysoko rozwiniętych kra jów kapitalistycznych i ich stosunku do potrzeb rozwojowych krajów trzeciego świata. Po krótkim scharakteryzowaniu podstawowych tez Raportu Rzymskiego nastąpi najpierw ich ujęcie krytyczne, a następnie zarysowanie przesłanek tworzącej się socjalistycznej teorii wzrostu społeczno-ekonomicznego. II Niewątpliwie wiek dwudziesty, a zwłaszcza okres po drugiej wojnie światowej, przyniósł wybitne przyspieszenie stopy wzro stu gospodarczego oraz istotne przekształcenia jej struktury. Złożyło się na to wiele kluczowych zjawisk społeczno-ekono micznych, z których trzeba specjalnie podkreślić decydującą rolę gwałtownego postępu naukowo-technicznego i organizacyj nego oraz szybkiego wzrostu liczby ludności. Najczęściej podkreśla się także doniosłość zjawiska pogłębia jących się sprzeczności rozwojowych. Po drugiej wojnie świa towej wystąpił wyraźnie podział krajów na trzy grupy: wysoko rozwinięte, średnio rozwinięte i kraje rozwijające się, określane często jako kraje trzeciego świata. Szybko wzrosło także zna czenie polityczno-społeczne i ekonomiczne krajów obozu socja listycznego. W samym Raporcie Rzymskim akcentuje się przede wszyst
W S T Ę P D O W Y D A N I A P O L SK IEG O
9
kim ostry antagonizm społeczno-ekonomiczny występujący po między krajami bogatymi i ubogimi, co stanowi jedną z pod stawowych tez wyjściowych Raportu, jak też jedną z jego koń cowych konkluzji. Zasadniczo jednak Granice wzrostu, dążą do postawienia problemu rozwoju całego świata, oceny jego per spektyw oraz możliwości zapewnienia takiego charakteru roz woju, który przyniósłby w końcowym efekcie stan „globalnej równowagi światowej” . Raport koncentruje się na analizie pięciu podstawowych zmiennych rozwoju: ludności, produkcji żywności, wykorzysta niu zasobów naturalnych, produkcji przemysłowej i zanieczysz czaniu środowiska. Autorzy Raportu, posługując się założeniami wzrostu wykładniczego, analizują najpierw odrębnie, a następ nie na zasadzie wzajemnych powiązań i sprzężeń zwrotnych, powyższe czynniki rozwoju, zmierzając do sformułowania prawdopodobnych granic wzrostu na podstawie modeli symu lacyjnych przy użyciu komputera. Analizie zostały poddane przede wszystkim perspektywy rozwoju liczby ludności w nawiązaniu do wielu opracowanych prognoz demograficznych; uwzględniono też hipotezy dotyczące kształtowania się w przyszłości stopy urodzeń oraz stopy zgo nów i zwiększania się w rezultacie liczby ludności. Podobnie zostały scharakteryzowane możliwości w dziedzinie powiększania produkcji żywności, przy założeniu, że około 3,2 mld hektarów ziemi stanowi potencjalny obszar nadający się pod uprawę (z czego obecnie wykorzystuje się nieco więcej niż połowę). Przyjęte założenia co do objęcia uprawą praktycz nie całego obszaru ziemi nadającego się dla rolnictwa, jak też hipotezy co do zwiększenia wydajności z hektara w połączeniu z rosnącą liczbą ludności, umożliwiają sformułowanie odpowie dzi na pytanie, kiedy ludzkość stanie wobec zjawiska wyczer pania zasobów ziemi uprawnej i innych czynników składających się łącznie na przyszłą granicę możliwej do uzyskania produkcji żywnościowej. Oczywiście dodatkowo uwzględnia się tu także skalę znacznie szybciej rosnących nakładów. Dla głównych surowców charakteryzuje się również granice czasowe wyczerpania się ich znanych zasobów, z uwzględnię-
10
V
W S T Ę P DO W Y D A N I A P O L S K IE G O
niem pewnych hipotez co do dalszego ich wzrostu. Oczywiście przeważająca większość zasobów naturalnych ma charakter zasobów nieodnawialnych, przy czym coraz szybciej maleją perspektywy opłacalnego eksploatowania niektórych złóż, jak też odzyskiwania surowców z odpadów, nawet przy odpowied nim podnoszeniu potrzebnych w tym celu nakładów. I tu rów nież zarysowuje się — zdaniem autorów Raportu — ostra gra nica wzrostu. Szczególnie jaskrawo zostały przedstawione w Raporcie pro blemy wzrastającego zanieczyszczenia środowiska. Istnieją nie jako naturalne granice możliwości przyrody wchłaniania odpadów i ponownego regenerowania warunków naturalnych środowiska. Skala różnego typu zanieczyszczeń, w tym zwłasz cza gleby, wody i powietrza, niewątpliwie szybko wzrasta, przy czym na wzrost ten w ostatnim okresie złożyły się przede wszy stkim dwa zjawiska: eksplozja demograficzna w połączeniu z niezwykle gwałtownym postępem urbanizacji oraz rewolu cyjny skok procesów industrializacji. Na tym tle występują, szczególnie w krajach wysoko rozwiniętych, zjawiska zamiany wielu zbiorników wodnych i rzek w obszary ,,brudnej wody przy często całkowitym zniszczeniu życia biologicznego. Podob nie wiele okręgów przemysłowych, a zwłaszcza wielkich aglo meracji miejskich, notuje stan krytycznego zagrożenia w wyni ku zbyt daleko postępujących procesów zanieczyszczania atmo sfery, zwłaszcza tlenkami węgla i siarki, jak też rozmaitymi spalinami oraz w rezultacie innych zanieczyszczeń związanych z procesami uprzemysłowienia. Analogicznie akcentuje się rosnący stan zanieczyszczeń związany z masowym stosowaniem nawozów sztucznych oraz różnych środków owadobójczych i ochrony roślin w rolnictwie. Raport Rzymski, akcentując tak silnie sprawy rosnących skutków współczesnego wzrostu, wskazuje zarazem na fakt, że niezmiernie trudno jest opanować ich przyczyny, a ponadto wiele zjawisk silnie się z sobą zazębia, co dodatkowo^ kompli kuje możliwości stosowania efektywnych rozwiązanTprzykła dowo: jeżeli przyjąć, że produkcja przemysłowa w skali świato wej wzrośnie do końca bieżącego stulecia czterokrotnie, to
W S T Ę P DO W Y D A N IA P O L SK IE G O
11
wówczas, aby opanować konsekwencje wywołanych tym zanie czyszczeń, trzeba by dla utrzymania stanu obecnego zreduko wać aż do jednej czwartej dzisiejsze natężenie zanieczyszczenia powietrza, wody i ziemi. Takich różnorodnych zazębień jest niezmiernie dużo, a przeliczenia dokonane w Raporcie z natury rzeczy mogły uwzględnić tylko część podstawowych hipotez i sprzężeń zwrotnych. W rezultacie Raport Rzymski zarysowuje perspektywę 100 do 130 lat, a więc drugą połowę następnego stulecia, w której ostro i ograniczająco oddziałają na przyszły wzrost różnego typu hamulce lub nie dające się pokonać bariery. Co więcej, wystąpią liczne zjawiska załamania się możliwości dalszego rozwoju, jak też drastycznego pogorszenia się warunków życio wych ludności, przede wszystkim na tle katastrofalnego stanu zanieczyszczenia środowiska. W Raporcie wiele elementów zanalizowano w sposób bardzo pogłębiony, w tym także rozpatrzono wpływ techniki zarówno w ujęciu pozytywnym, a więc w sensie odsuwania terminu w y stąpienia granic wzrostu w poszczególnych dziedzinach, jak też w sensie negatywnym, a więc wpływu rozwoju techniki na pogorszenie warunków bytowania ludności. Jako końcową konkluzję Raport wysuwa tezę, że przy zacho waniu dotychczasowych trendów rozwoju ludności, produkcji żywności, wykorzystania zasobów naturalnych, produkcji prze mysłowej i zanieczyszczenia środowiska należy oczekiwać w ciągu około stu lat dojścia do granic możliwości dalszego wzrostu. Pozostawienie bez zmian współczesnych tendencji rozwoju musi wówczas doprowadzić do głębokiego załamania się wszelkich procesów rozwojowych, w tym także do spadku liczby ludności. Dlatego też już obecnie staje się konieczne pod jęcie w skali światowej działań, których rezultatem byłoby wcześniejsze opanowanie wielu niekorzystnych zjawisk spo łeczno-ekonomicznych, poddanie ich wszechstronnej kontroli oraz zapewnienie całej ludzkości stanu róumowagi światowej. Równowaga ta wyraziłaby się m.in. w ustabilizowaniu liczby ludności, w stabilizacji rozmiarów produkcji przemysłowej, jak też w zapewnieniu wystarczającej liczby żywności i zrówno
12
W S T Ę P D O W Y D A N I A P O L S K IE G O
ważonej gospodarki zasobami naturalnymi.Kuelem wielu kon kretnych zaleceń sformułowanych w Raporcie jest więc gene ralnie zastąpienie współczesnego modelu wzrostu gospodarcze go świata, prowadzącego do dalszego zaostrzenia się dyspropor cji pomiędzy krajami ubogimi i bogatymi, modelem kontrolo wanego rozwoju prowadzącego do równowagi światowej w ujęciu politycznym, społecznym, kulturalnym i ekonomicz nym. Autorzy Raportu — wyprzedzając niejako oczekiwaną krytykę i ostrą dyskusję — stwierdzają, że nie są „ślepą opo zycją wobec postępu” , lecz „opozycją wobec ślepego postępu” . III Pomimo tego uprzedzenia gwałtowność głosów dyskusyjnych i oponujących przeciwko tezom Granic wzrostu przeszła wszel kie oczekiwania. Wielu najwybitniejszych ekonomistów, demo grafów i specjalistów z innych dyscyplin naukowych wypowie działo jak najdalej idące zastrzeżenia przeciwko sformułowa niom Raportu. Niejednokrotnie spotyka się takie określenia Raportu, jak „zbiór nieodpowiedzialnych nonsensów” , czy też sparafrazowanie tytułu: Granice wzrostu jako „granice niepo rozumień” . Generalnie przy tym się podkreśla, że zarówno tezy Raportu, jak też przyjęte do jego obliczeń założenia i hipotezy są oparte na talk daleko idących uproszczeniach, że w efekcie wnioski płynące z takich obliczeń nie mogą mieć wartości nau kowej. Ostro atakuje się również przyjęcie zasady wzrostu wy kładniczego przy braku dostatecznego uzasadnienia dla takiego rozwoju, który w pewnych warunkach powinien mieć raczej charakter rozwoju liniowego. Jeżeli chodzi o wzrost ludności, to wyraźnie zarzuca się auto rom Raportu wznowienie teorii Malthusa. W ostatnim dziesię cioleciu prognozy demograficzne wykazują istotnie radykalne zmiany w kreśleniu perspektyw zwiększania się liczby ludności. Składa się na to wiele przyczyn, które powodują, że przyrost naturalny netto wyraźnie stracił swą dynamikę w krajach wy soko i średnio rozwiniętych, a prawdopodobieństwo wystąpie nia tego samego zjawiska w krajach trzeciego świata jest obec nie uważane niemal za pewność. Dlatego współcześnie zaryso wuje się prognozę ludnościową w skali świata jako kształtującą
W STĘP D O W Y D A N IA P O L SK IEG O
13
się stabilizację liczby ludności w krajach wysoko i średnio roz winiętych około roku 2000, a w następnym stuleciu również w krajach trzeciego świata. Co więcej, ocenia się, że nie należy tak kategorycznie wiązać problematyki wzrostu gospodarki z rozwojem ludności, gdyż wbrew tezom autorów Raportu Rzymskiego rosnąca liczba ludności oddziałuje na potęgowanie się niekorzystnych zjawisk wzrostu gospodarczego daleko sła biej, niż to zakładano w dotychczas przyjmowanych stwierdze niach. Z tego punktu widzenia istotnie należy się zgodzić z tezą, że ograniczenia wzrostu gospodarczego nie powinny być tak ostro wiązane ze sprawą rosnącej liczby ludności. Jakkolwiek związ ki, które tu występują, są niewątpliwe, to jednak nie należy ich formułować w sposób przesadny. Jednocześnie trzeba pod kreślić, że główną grupę przyczyn składających się na rosnący stopień zagrożeń w rezultacie naruszania warunków środowiska naturalnego stanowi proces silnej urbanizacji połączonej z pro cesami industrializacji. Opublikowany przez J.D. Rockefellera 2 raport komisji powołanej w marcu 1970 r. przez prezydenta Nixona ukazuje wiele typowych dzisiaj w całym świecie zja wisk w zakresie tzw. eksplozji urbanistycznej. Przykładowo w latach 1960— 1970 liczba ludności w Stanach Zjednoczonych zwiększyła się o 13%, ale w aglomeracjach o liczbie 1— 2 min mieszkańców wzrost ten osiągnął aż 27%, a w miastach liczą cych od 0,5 do 1 min mieszkańców — 18%. Dlatego też, nawet zakładając stabilizację ludności, trzeba uwzględnić proces jej szybkiej koncentracji w miastach i okręgach przemysłowych, co niemal automatycznie się wiąże z poważnym pogorszeniem warunków środowiskowych. Raport J.D. Rockefellera zakłada, że przy stosunkowo niewielkim wzroście liczby ludności Stanów Zjednoczonych nastąpi jednak do końca bieżącego stulecia dal szy wzrost urbanizacji, przy czym liczba ludności miejskiej Stanów Zjednoczonych •wzrośnie z 150 min w 1970 roku do 225 min osób w roku 2000. Dlatego przyjmując tezę o daleko słabszym związku pomię 2 J. D. Rockefeller, population and the American Futurę, New American Library, 1972.
14
W S T Ę P DO W Y D A N I A PO L.SK IEG O
dzy wzrostem ogólnej liczby ludności a wzrostem gospodar czym, należy w daleko szerszym zakresie dostrzegać oczywiste i potęgujące się związki procesów urbanizacji z generalnym pogarszaniem się warunków rozwoju społeczno-gospodarczego przy niedostatecznie kontrolowanych procesach urbanizacji i braku dostatecznie efektywnych posunięć łagodzących ujemne aspekty społeczno-ekonomicznego rozwoju wielkich aglomera cji miejsko-przemysłowych. Drugim z istotnych elementów prognozy zawartej w Raporcie Rzymskim jest założenie dotyczące ograniczonych możliwości wyżywienia szybko wz?astającej liczby ludności. Nie można negować, że współcześnie olbrzymia część ludności świata nie jest należycie odżywiana i nie ma możliwości szybkiego zaspo kojenia ostrych potrzeb w tej dziedzinie. Wciąż jeszcze ocenia się, że niemal jedna trzecia ludności świata głoduje, a produkcja żywności w wielu krajach trzeciego świata od wielu lat nie powiększa się w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Z drugiej strony nie wolno nie doceniać wielu pozytywnych zjawisk, które wystąpiły przede wszystkim w ostatnich dziesię ciu latach. Chodzi tu szczególnie o najnowsze postępy agrotechniki, zwłaszcza zaś związane z tzw. zieloną rewolucją, której pozytywne efekty w Indiach i innych krajach nie mogą być pominięte. Niewątpliwie postęp techniczny w tej dziedzinie, a także wiele dalszych możliwości, które obecnie są przedmio tem intensywnych prac naukowych (m.in. uprawa wodorostów oraz wykorzystanie możliwości mórz i oceanów — jeżeli nie nastąpi dalsze zanieczyszczanie szeregu obszarów wodnych), otwiera na pewno daleko bardziej korzystne perspektywy. Oczywiście wciąż występuje tu bardzo ostro problem redystry bucji uzyskiwanych wzrostów produkcji żywności, dalszego utrzymywania się poważnych ograniczeń w zakresie produkcji żywności w niektórych krajach, a także rozbieżności pomiędzy zjawiskami wzrostu ludności w krajach trzeciego świata a zna cznie niższym tempem rozwoju rolnictwa. Jest to jeden z istot nych elementów ogólnej problematyki podziału środków i moż^ liwości pomiędzy kraje bogate i biedne. Z tych względów nie można tak pesymistycznie zakładać
W S T Ę P D O W Y D A N I A P O L S K IE G O
15
granic wzrostu w pokazywaniu zjawisk: rosnącej liczby ludno ści i relatywnie niższego przyrostu możliwości jej wyżywienia. W tej dziedzinie niewątpliwie należy założyć możliwość znale zienia pozytywnych rozwiązań w takiej skali, która radykalnie odsunie przyjęty w Raporcie Rzymskim termin następnego stu lecia jako terminu zamknięcia perspektyw wyżywienia założo nej liczby ludności. Raport Rzymski z niezwykłą ostrością stawia problem wyczer pywania się możliwości w dziedzinie nieodnawialnych zasobów naturalnych. Krytycy Raportu akcentują wiele nowych aspek tów tego problemu przede wszystkim w połączeniu z dalszym postępem naukowo-technicznym. Wiele znanych już dziś zaso bów surowcowych mimo ich aktualnej niedostępności będzie można wykorzystać dzięki nowym osiągnięciom techniki. Nadal występują szerokie perspektywy odkrycia nowych złóż surow cowych i przekazania ich do eksploatacji. Podobnie rysują się dzięki nowym osiągnięciom naukowo-technicznym znacznie większe możliwości zastosowania surowców substytucyjnych, które mogą w istotny sposób zmniejszyć nacisk na przyspieszo ne zużywanie poznanych zasobów naturalnych. Masowe rozpowszechnianie się surowców substytucyjnych, będące zarazem odzwierciedleniem burzliwego rozwoju prze mysłu chemicznego, spotęgowało jednak ujemny wpływ indu strializacji na środowisko naturalne. Dlatego też proces chemi zacji w nowoczesnej gospodarce narodowej wymaga bardziej skutecznego wykorzystania osiągnięć naukowo-technicznych dla wszechstronnej ochrony środowiska i to szczególnie w za kresie postępu technicznego w samej chemii. Nie można także pominąć wpływu nowej techniki na rady kalne zmniejszenie ilości surowców zużywanej w przeliczeniu na jednostkę produkcji. Często również podkreśla się, że pra widłowa gospodarka surowcowa może i powinna przyczyniać się w istotny sposób do lepszego i wszechstronniejszego wyko rzystania obecnych i przyszłych zasobów naturalnych. Kapital ny problem reprezentuje także dziedzina gospodarki zasobami surowcowymi tkwiącymi w odpadach. Aktualne możliwości w tej dziedzinie trudno jest ocenić, jednakże na pewno wystę
IG
W S T Ę P DO W Y D A N I A P O L S K IE G O
pują tu wielkie i nie wyzyskane rezerwy. W toku dyskusji, która miała miejsce w czerwcu 1972 r. na międzynarodowym sympozjum w Paryżu, B. de Jouvenel sformułował bardzo obra zowo tezę, że w przyszłości wszystkie zużywane surowce po winno się poddawać działalności regeneracyjnej, dążąc do tego, aby wprowadzić z powrotem w obieg gospodarczy to, co się stało odpadem. W szerokim zakresie należy brać pod uwagę tezę o natural nym procesie samoodtwarzanią się wielu zasobów, o przyspie szaniu tego procesu już dziś celową działalnością człowieka, o rosnących możliwościach w tej dziedzinie na przyszłość oraz 0 pełniejszym wykorzystywaniu surowców częściowo zużytych oraz odpadów. Oczywiście teza ta może być z punktu widzenia aktualnych osiągnięć techniki, a także z punktu widzenia kosz tów tylko w części zrealizowana. Nie da się także regenerować zużytych surowców energetycznych. W tej ostatniej dziedzinie sugeruje się jednak, że możliwości zwiększenia zasobów natu ralnych energii i ich wykorzystania rysują się obecnie w innej skali. Wiąże się to zarówno z wykorzystaniem energii jądrowej, jak też w dalszej przyszłości z wykorzystaniem energii sło necznej. W konkluzji także i problematyka rysujących się niedobo rów zasobów naturalnych, a zwłaszcza surowców energetycz nych, wymaga poddania krytycznej ocenie, odbiegającej zapew ne dość daleko od ustaleń zawartych w Raporcie Rzymskim. Szczególnie wiele niepokoju łączy się obecnie ze zjawiskami rosnącego zanieczyszczania ziemi, powietrza i wody. Światowa konferencja w Sztokholmie w roku 1972 szeroko zanalizowała zagadnienie ochrony naturalnego środowiska człowieka. Zbyt wiele ujemnych konsekwencji szybkiego i nie dość kontrolowa nego rozwoju produkcji przemysłowej — a także innych dzie dzin — dostrzegamy na obszarach wielkich skupisk ludności 1 przemysłu. Na pewno już dziś w licznych centrach miejsko-przemysłowych istnieją warunki wymagające radykalnej po prawy. Na pewno również wiele procesów niszczenia natural nego środowiska należy zaliczyć do nieodwracalnych czy też trudno odwracalnych. Ren jest dziś symbolem zniszczenia jed
W ST Ę P D O W Y D A N I A P O L S K IE G O
17
nej z najpiękniejszych rzek Europy, zamienionej na ściek prze mysłowy. Gwałtownie wzrasta stopień zanieczyszczenia wody morskiej w rejonie wysp japońskich. Nie można także pominąć licznych przykładów gromadzenia się w atmosferze nadmiernych ilości dwutlenku węgla czy siar ki*. Jeszcze przed kilkoma laty wysuwano tezę, że w rezultacie tych kumulujących się zjawisk nastąpi nawet zmiana klimatu w wyniku podniesienia się temperatury powietrza (wobec trud ności wypromienio^rania ciepła w nadmiernie zagęszczonej atmosferze). Późniejsze bardziej precyzyjne obliczenia wykaza ły niesłuszność powyższej prognozy. Niemniej jednak powyższe problemy występują nader często i na wielu obszarach, zwłaszcza miejsko-przemysłowych. Dla tego konieczne się stało podjęcie międzynarodowej akcji koor dynującej wysiłki wielu krajów, zwłaszcza w strefach przygra nicznych, pod kątem opanowania tych licznych zjawisk, które przyczyniają się do naruszenia warunków naturalnych środo wiska człowieka. Rozumne przetwarzanie tych warunków — podobnie jak racjonalne gospodarowanie zasobami naturalny mi — stało się koniecznością. Jednocześnie postęp naukowo-techniczny przy wsparciu umiejętnym programowaniem i kon sekwentnym działaniem przyczynia się już obecnie do wyraź nej poprawy ochrony środowiska naturalnego, chociaż niewąt pliwie technika ponosi przeważającą część winy za narastające zjawiska niekorzystnych przemian w środowisku naturalnym. Przykładem może tu być spadek stopnia zanieczyszczenia po wietrza w rejonie Londynu o s/4 w latach 1956— 1970 oraz uka zanie się w Tamizie ryb po raz pierwszy od stu lat. Oczywiście takich przykładów jest jednak obecnie o wiele mniej niż przykładów negatywnych, świadczących o przeważa jącej tendencji pogarszania się warunków naturalnych środo wiska ludzkiego. Na pewno zadania w tej dziedzinie rosną nie zmiernie szybko i ich realizacja wiąże się z poświęcaniem na cele ochrony środowiska coraz większego odsetka dochodu na rodowego. Generalnie formułuje się tu koncepcje tzw. rozwoju czystego, a więc dąży do tego, aby w następnych latach systematycznie
18
W S T Ę P D O W Y D A N IA P O L S K IE G O
wpływać na zmniejszenie stopnia zanieczyszczenia wielu obsza rów, zwłaszcza wysoko uprzemysłowionych, jak też zmierza się do wprowadzenia zasady realizacji takich form postępu tech nicznego, które nie łączą się z niszczeniem środowiska natural nego. Chodzi o podejmowanie wcześniej, a więc w formach prewencyjnych, ulepszeń technicznych, które są równoznaczne z gwarantowaniem rozwoju „czystego” czy też zbliżonego do tej kategorii. Dlatego perspektywy opanowania zjawisk zanie czyszczania ziemi, powietrza i wody są dziś w świetle rosnących możliwości naukowo-technicznych niewątpliwie dużo lepsze pomimo dalszego natężenia procesów industrializacyjnych i ur banizacyjnych, niosących ze sobą zjawiska narastania ilości od padów, w tym także promieniotwórczych. Z powyższych rozważań jasno wynika, że autorzy Raportu Rzymskiego zbyt szeroko zastosowali w swoich prognozach me todę projekcji czy ekstrapolacji. Posługując się bowiem analizą trendów rozwojowych i ich charakteru w przeszłości, przenieśli je w sposób nie dość krytyczny na lata przyszłe. Ten swoisty rzut przeszłości w przyszłość spowodował wysunięcie daleko idących zastrzeżeń krytycznych. Zgadzając się z tymi głosami krytycznymi, trzeba jednak podkreślić, jak wiele należy zrobić w dziedzinie ochrony środowiska naturalnego, a także jak wiele trzeba założyć w programach rozwojowych na przyszłość, aby radykalnie usunąć uzasadniony niepokój w tej dziedzinie auto rów Raportu Rzymskiego. Na pewno już obecnie istnieją moż liwości, jak też występują uzasadnione przesłanki, aby przyszłe działania oparte na efektywnym postępie naukowo-technicz nym zapobiegły urzeczywistnieniu się tych obrazów zniszcze nia, jakie nasuwają się czytelnikom Raportu Rzymskiego. Tak więc, lapidarnie ujmując, widmo przeludnienia, głodu i niedoborów żywności, widmo braku surowców, zatrucia ziemi, wody i atmosfery, jak też widmo zagęszczenia ludności i prze mysłu — a więc przeinwestowania przemysłowego i nadmiernej urbanizacji wraz z płynącymi z tego konsekwencjami — stano wią sygnały ostrzegawcze, zapalone przez autorów Raportu Rzymskiego z wielką sugestią. Na pewno wiele słuszności za wierają równie ostro formułowane głosy krytyczne, wskazujące
19
W S T Ę P D O W Y D A N I A P O L S K IE G O
na — jak to się często akcentuje — zbyt powierzchowne i^aw et lekkomyślne czy nienaukowe ujęcie tez i hipotez Raportu. Z ca łą pewnością jednak Granice wzrostu dają wiele do myślenia, a przede wszystkim zmuszają do zastanowienia się nad zakre sem i kierunkami niezbędnego działania w skali międzynarodo wej, a także w każdym kraju pod kątem zapobieżenia grożącym — i to w niedalekiej przyszłości — społeczno-eknomicznym zjawiskom towarzyszącym nie kontrolowanemu wzrostowi. Na wet godząc się z tym, że opublikowanie Raportu było przed wczesne, gdyż nie poddano go należytej wewnętrznej krytyce szerszego grona specjalistów i naukowców, trzeba podnieść po zytywny wpływ, jaki łączy się z popularnością tez Raportu. Spotyka się nawet twierdzenie, że wpływ ten nie byłby tak wielki, gdyby nie rozgłos i popularność sformułowań Granic wzrostu, które wskazały jednak na prawidłowe kierunki i ko nieczność działania. W pełni przeto uznając krytykę Granic wzrostu, spróbujmy obecnie nakreślić podstawowe założenia pozytywnego programu dalszych prac i badań. IV Do najgłośniejszych tez wynikających z Raportu Rzymskiego należy zaliczyć koncepcję wprowadzenia tzw. zerowej stopy wzrostu gospodarczego dla krajów najbardziej rozwiniętych. Ogólną przesłanką takiego sformułowania jest podkreślenie braku uzasadnienia, aby kraje wysoko rozwinięte nadal inten sywnie pomnażały swój produkt narodowy, aby w imię dalszego rozwoju utrzymywać czy też nadal forsować wysokie tempo wzrostu, prowadzące zresztą do dalszego zaostrzenia się dyspro porcji pomiędzy poziomem rozwoju ekonomicznego krajów bo gatych i ubogich. Można by powiedzieć, że wysoka stopa wzrostu jest dla grupy krajów najbardziej rozwiniętych konsekwencją tradycyjnej koncepcji rozwoju gospodarczego. Jednocześnie muszą slą nasu nąć wątpliwości co do słuszności i celu tego typu wzrostu, który niejednokrotnie określa się jako forsowanie wzroątu dli same go wzrostu i utrzymywania przewagi ekonomicznej grupy kra jów najbardziej rozwiniętych.
20
W S T Ę P D O W Y D A N I A P O L S K IE G O
Warto na tym tle nawiązać do Raportu Komisji Praw Czło wieka ONZ, przedłożonego w lutym 1973 r. pod obrady XXVIII Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Raport ten stwierdza, że w krajach trzeciego świata żyje blisko 2/ 3 ogółu ludności (64%), przy czym w krajach tych stopa wzrostu produktu narodowego brutto, wynosząca w ostatnich latach ok. 4,1% rocznie, nie przy nosiła żadnej poprawy społeczno-ekonomicznego położenia lud ności, gdyż została całkowicie pochłonięta przez szybki przyrost naturalny ludności oraz zjawiska inflacyjne. Z całą przeto jas krawością zarysowuje się światowy problem kształtowania dal szego rozwoju z punktu widzenia stworzenia możliwości istot nej zmiany w dotychczasowej dynamice i charakterze rozwoju. Raport ONZ wskazuje na niezbędność stworzenia w najbliż szych latach około 200 min nowych miejsc pracy w krajach ubogich, przy czym jedynym sposobem realizacji tych celów jest dokonanie podstawowych reform struktury społeczno-eko nomicznej oraz szybka industrializacja krajów rozwijających się. Jest to w gruncie rzeczy wyraźne odzwierciedlenie wpływu socjalistycznej koncepcji rozwoju społeczno-ekonomicznego, opartej na założeniu wszechstronnego wykorzystania zasobów pracy ludzkiej i zasobów materialnych na podstawie nowoczes nych przemian strukturalnych oraz wysokiej dynamiki wzrostu. Widać tu zarazem oddziaływanie obiektywnej presji systemu socjalistycznego i jego wydatnych osiągnięć. Jedynie bowiem w warunkach takich osiągnięć staje się możliwe zrealizowanie Karty ONZ w zakresie ekonomicznych, społecznych i kultural nych praw jednostki i społeczeństwa. Raport podkreśla jedno cześnie, że obecna sytuacja, w której coraz ostrzej zarysowuje się na jednym biegunie społecznym nadmierna koncentracja bogactw, na drugim zaś olbrzymie obszary ubóstwa i stagnacji, jest równoznaczna z eliminowaniem milionów ludzi z uczestnic twa w rozwoju społeczno-ekonomicznym oraz z utrwalaniem rażących zjawisk nierówności społecznej i braku postępu socjal nego krajów biednych oraz najuboższych warstw społecznych w innych krajach. W świetle powyższych przesłanek niezbędne się staje istotne pogłębienie badań, których wyrazem powinna być rozwinięta,
W S TĘ P D O W Y D A N IA PO LSK IEG O
21
socjalistyczna teoria wzrostu społeczno-gospodarczego świata. Współdziałanie międzynarodowe oraz programowanie czy też planowanie właściwego tempa dynamiki, struktury i kierunków rozwoju społeczno-ekonomicznego stają się coraz bardziej pilne. W gruncie rzeczy bowiem, biorąc pod uwagę, że już dziś kształ tuje się wiele elementów i zjawisk przesądzających o społeczno-ekonomicznym obliczu świata w roku 2000, niezbędne jest do statecznie wczesne rozwinięcie takich działań oraz form ich koordynowania, które by przynosiły coraz lepsze rozwiązywanie kluczowych zagadnień rozwojowych w kolejnych etapach. Pierwszą z podstawowych przesłanek rodzącej się koncepcji rozwojowej musi być — nawiązując do Raportu 7vomisji Praw Człowieka ONZ — uwzględnienie zróżnicowanego charakteru rozwoju w poszczególnych grupach krajów, jak też uwzględnie nie indywidualnych możliwości, celów i założeń wzrostu w każ dym z krajów. Teoria zerowego wzrostu gospodarczego wysu wana jako generalna idea Raportu Rzymskiego dla krajów w y soko rozwiniętych, jest oczywiście bez znaczenia dla krajów średnio rozwiniętych i rozwijających się, gdzie długa jeszcze jest droga do zaspokojenia wielu nawet elementarnych potrzeb. Wystarczy przecież zestawić poziom dochodu narodowego prze kraczający w 1972 r. 4 tys. dolarów na 1 mieszkańca USA oraz 45 dolarów dla niektórych krajów trzeciego świata, aby w pełni uzasadnić potrzebę realizacji wieloletnich programów rozwoju, umożliwiających podniesienie poziomu rozwoju społeczno-eko nomicznego krajów trzeciego świata, zapewniającego zaspoko jenie podstawowych potrzeb indywidualnych i społecznych. Pod tym kątem widzenia trudno jest przyjąć jakiekolwiek inne założenie w programowaniu i planowaniu rozwoju dla krajów średnio rozwiniętych i rozwijających się, jak tylko za pewnienie również na podstawie współdziałania międzynarodo wego szybszej dynamiki wzrostu, jego optymalnych kierunków i struktury. Nawiasem należy dodać, że nie wydaje się realne dosłowne przyjmowanie tezy o zerowej stopie wzrostu krajów wysoko rozwiniętych czy też — w pewnych krańcowych sfor mułowaniach — nawet o obniżeniu poziomu rozwoju na rzecz wyrównania istniejących obecnie dysproporcji w odniesieniu do
22
W S T Ę P D O W Y D A N IA P O L S K IE G O
krajów ubogich. Trzeba tu poszukać możliwości jedynie pew nego zwolnienia, a przede wszystkim radykalnej zmiany cha rakteru aktualnej stopy wzrostu gospodarczego w krajach wy soko rozwiniętych na tle przesłanek międzynarodowego współ działania oraz nastawienia na konieczność zaspokojenia innego typu potrzeb, biorących zarazem pod uwagę interesy uboższych warstw społecznych. Nie można przeto pomijać społecznych przesłanek i moty wów wskazujących na konieczność zmiany charakteru, a także przedmiotowej struktury wzrostu w krajach wysoko rozwinię tych. Nadrzędność kryterium maksymalizacji zysku oraz utrzy mywania dominującej pozycji na rynku sprawia, że polityka wielkich korporacji często wmawiająca konsumentom nowe potrzeby i produkty lub ich specyficzne opakowania oznacza zbędne szafowanie surowcami, energią czy wyrobami. Prowadzi to do ich społecznego marnotrawstwa i tym samym do uszczu plania możliwości zaspokajania potrzeb krajów ubogich czy uboższych warstw ludności. Drugim kapitalnym założeniem socjalistycznej koncepcji roz wojowej jest coraz bardziej postępująca integracja ekonomicz nych oraz społecznych przesłanek i celów rozwojowych. Polska od przełomu lat 1970/1971 realizuje konsekwentnie nową poli tykę rozwoju społeczno-ekonomicznego. W ramach tej polityki zapewniono nadrzędne miejsce społecznym celom rozwoju, których osiąganie w kolejnych etapach odbywa się na podsta wie dynamicznego wzrostu gospodarczego. Nastąpiło jednak wyraźne podporządkowanie przesłanek wzrostu gospodarczego przesłankom i celom rozwoju społecznego, a naczelnym założe niem staje się zasada, w myśl której wzrost gospodarczy ma służyć szybszemu rozwojowi społecznemu, stając się źródłem coraz lepszego zaspokajania potrzeb jednostki i społeczeństwa, z uwzględnieniem potrzeb szybko modernizowanej gospodarki. Oczywiście takie sformułowanie socjalistycznej teorii wzrostu oznacza konieczność planowania rozwoju pod kątem wszech stronnego wykorzystania zasobów pracy i środków material nych przy jednoczesnym rozwiązywaniu zasadniczych zagad nień rozwoju społecznego, a więc przy systematycznym zmie
W S T Ę P D O W Y D A N I A P O L S K IE G O
23
rzaniu do osiągnięcia etapu rozwiniętego społeczeństwa socjali stycznego. W takim ujęciu inna staje się rola postępu naukowo-technicz nego oraz realizacji założeń rewolucji naukowo-technicznej. Również i w tym przypadku chodzi o to, aby coraz szybszy postęp techniki i organizacji nie rodził jedynie tendencji do dalszego, coraz szybszego przechodzenia przez kolejne fazy re wolucji naukowo-technicznej. Rewolucja ta nie jest bowiem celem, lecz środkiem służącym szybszemu i optymalnemu za spokojeniu nadrzędnych celów rozwoju społeczno-ekonomicz nego. Korzyści i zyski płynące z osiągnięć naukowo-technicz nych nie mogą być przeto źródłem rosnących przywilejów i utrwalania wysokiego poziomu dochodów najbogatszych warstw społecznych czy też stabilizacji pozycji wielkich kon cernów i organizacji, jak to jest w wysoko rozwiniętych krajach kapitalistycznych. Korzyści płynące z realizacji rewolucji nau kowo-technicznej muszą być przede wszystkim zagospodarowa ne na rzecz systematycznego rozwoju najszerszych warstw społecznych oraz zaspokojenia ich potrzeb indywidualnych i zbiorowych. Na tym tle staje się daleko bardziej widoczne, jak uproszczo ne i często nawet ułomne są niektóre tezy Raportu Rzymskiego. Przy generalnie słusznej tendencji do konieczności zmniejszenia dynamiki wzrostu demograficznego, zwłaszcza krajów o naj wyższej stopie tego wzrostu, trzeba jednocześnie w pełni do strzegać wagę zagadnienia polegającego na tym, że nawet za hamowanie przyrostu liczby ludności nie oznacza ograniczenia wysokiej dynamiki wzrostu potrzeb człowieka i społeczeństwa. Zgodnie z*przesłankami socjalistycznej koncepcji rozwojowej decydująca staje się nowa wizja świata, której podstawowym elementem jest nowa sylwetka jednostki, jej odczucia i dążenia, jej motywacje postępowania oraz jej rosnące potrzeby wraz z możliwościami zaspokojenia. Na wizję tę składa się nowy obraz rozwiniętego społeczeństwa socjalistycznego o radykalnie odmiennej strukturze, tendencjach i' kierunkach rozwoju, uwzględniającego szybkie narastanie potrzeb kulturalnych i so
24
W S T Ę P DO W Y D A N I A P O L S K IE G O
cjalnych odczuwanych przez najszersze warstwy ludności i wy magających coraz lepszego zaspokajania. Można tu nawiązać do wysuwanej ostatnio powszechnie kon cepcji systematycznego polepszania jakości życia. Jest zrozu miałe, że w krajach wysoko rozwiniętych trzeba coraz szybciej i w coraz szerszym zakresie odrzucać przesłanki dalszego wzro stu typu ilościowego i zastępować je nowymi założeniami prze mian jakościowo-strukturalnych w życiu jednostki i społeczeń stwa. Z tego punktu widzenia na pewno forsowanie dynamiki wzrostu gospodarczego, zwłaszcza w ujęciu ilościowym, staje się coraz bardziej anachroniczne. A przecież coraz ostrzej od czuwa się w tych krajach niezbędność o wiele wyższego stopnia zaspokajania takich potrzeb, jak wyższy poziom wykształcenia, jego rosnąca jakość, powszechność i poprawa ochrony zdrowia, konieczność wzrostu bezpieczeństwa wewnętrznego i lepszej ochrony prawnej oraz szereg innych zagadnień socjalnych, któ rych rozwiązywanie wpływa radykalnie na podnoszenie jakości życia oraz zmienia jego charakter w pożądanych społecznie kie runkach. Nie można dlatego wysuwać w tych krajach koncepcji zero wej stopy wzrostu gospodarczego, natomiast przesłanki zwią zane z podnoszeniem jakości życia wskazują na niezbędność intensyfikacji zmian w strukturze i kierunkach rozwoju. Te przemiany strukturalne stanowią bowiem kardynalny warunek szybszego rozwoju społecznego oraz umożliwienia najszerszym warstwom ludności zaspokajania w rosnącym zakresie już obec nie odczuwanych potrzeb indywidualnych i społecznych, a tak że zaspokajania nowej grupy potrzeb, które dopiero się rodzą lub też powstaną w przyszłości. Jednocześnie przesłanki mię dzynarodowego współdziałania wskazują na niezbędność poważ nego wkładu ekonomicznego krajów wysoko rozwiniętych na rzecz łagodzenia współczesnych dysproporcji rozwojowych. Dysproporcje te stanowią bowiem potencjalne źródła aktual nych napięć międzynarodowych i rosnących konfliktów. W ten sposób zarysowuje się obecnie daleko wyraźniej ko nieczność zróżnicowanego ujmowania wskaźników i mierników rozwoju społeczno-gospodarczego z uwzględnieniem jego istot
W S T Ę P D O W Y D A N I A P O L S K IE G O
25
nych przekształceń, zwłaszcza-**®® tle przeobrażeń społecznych. Wypływa z tego wyraźnie wniosek o wielkim znaczeniu przy jęcia w skali międzynarodowej takiej koncepcji rozwojowej, która by realistycznie brała pod uwagę istniejący stan wyjścio wy oraz różne konieczności, potrzeby i kierunki rozwoju w po szczególnych krajach i ich grupach. Decydującą rolę powinna tu odegrać socjalistyczna koncepcja rozwoju, która w najszer szym zakresie uwzględnia przesłanki społeczne oraz opiera pod stawy teorii wzrostu na potrzebach człowieka i rozwijającego się społeczeństwa. Te humanistyczne treści socjalistycznej teorii wzrostu umożliwiają zapobieganie zjawiskom jednostronności wzrostu gospodarczego oraz związanych z tym dysproporcji i wypaczeń. Oczywiście skrystalizowanie rozwiniętej koncepcji rozwoju jest niezmiernie trudne, tak w ujęciu międzynarodowym, jak też w odniesieniu do poszczególnych krajów czy też ich grup. Jednakże po tej drodze muszą się potoczyć dalsze wysiłki mię dzynarodowego współdziałania, a także w zakresie badań nau kowych. Badania te umożliwiają właściwe ustosunkowanie się do problematyki zwolnienia tempa przyrostu ludności, rozum nego wykorzystywania zasobów naturalnych, skutecznego prze ciwdziałania zjawiskom rosnącego zanieczyszczenia i naruszania warunków środowiska naturalnego. Badania te muszą również wpływać na prawidłowe kształtowanie polityki industrializacji, jej zróżnicowanego, tempa i kierunków, a także kształtowania łączących się z tym procesów urbanizacji. Przeważająca więk szość ludności jest jeszcze dziś daleka od tego, co można okre ślić jako osiągnięcie zadowalającego standardu życiowego. Dla milionowych mas najuboższych warstw ludności w krajach ka pitalistycznych i krajach trzeciego świata nadal niezwykle waż nym problemem pozostaje usunięcie niepewności w dziedzinie zatrudnienia, jak też w zakresie możliwości zaspokojenia wielu elementarnych potrzeb ekonomicznych i społecznych. Stąd też nasuwa się generalny wniosek o niezwykle skomplikowanym charakterze problematyki kształtowania przyszłego wzrostu społeczno-gospodarczego w skali światowej oraz w skali po szczególnych krajów.
26
W S T Ę P D O W Y D A N IA P O L S K IE G O
I wreszcie konkluzja końcowa: Raport Rzymski, poddany od momentu jego ukazania się wszechstronnej i słusznej krytyce, nie przedstawia oczywiście pozytywnej koncepcji rozwojowej. Co więcej, wiele jego sformułowań musi być w całości odrzu conych lub też gruntownie zweryfikowanych. Gdyby jednak nawet przyjąć, że zostaną odrzucone w całości hipotezy i wnio ski zawarte w Granicach wzrostu, to i tak pozostanie najwyż szej wagi problem, jak kształtować wizję przyszłego świata, jakie już dziś — i to pilnie — podejmować skoordynowane działania międzynarodowe. Raport Rzymski mimo swoich błędów i kardynalnych wad odegrał rolą prognozy ostrzegawczej, akcentującej w całej roz ciągłości wielkie zagadnienia społeczno-ekonomiczne, przed którymi stoi cała ludzkość. Raport otworzył również możność nowego spojrzenia na perspektywy rozwojowe różnych krajów i ich grup oraz pobudził — także w wyniku dyskusji i ostrych głosów krytycznych — nowe kierunki myślenia, będące wstę pem do podjęcia właściwych działań. To zaktywizowanie nurtu myślowego na pewno będzie towarzyszyć czytelnikom Granic wzrostu. Uwzględniając zasadniczą odmienność socjalistycznej koncepcji rozwoju społeczno-gospodarczego i odmienność w po dejściu do rozwiązywania łączących się z tym zagadnień, mu simy tym bardziej podkreślić konieczność intensywnych badań nad ukształtowaniem dynamicznej, socjalistycznej teorii wzro stu, pełnej humanistycznych treści, składających się na wizję nowego człowieka i społeczeństwa w roku 2000. KAZIMIERZ SECOMSKI
Doktorowi Aurelemu Peccei, którego głęboka troska o los ludzkości stała się dla nas — oraz dla wielu innych — bodźcem do zajęcia się długofalowymi problemami świata.
28 ZESPÓŁ BADAWCZY Z MASSACHUSETTS INSTITUTE OF TECHNOLOGY
DE DENNIS L. MEADOWS, dyrektor, Stany Zjednoczone DR ALISON A. ANDERSON, Stany Zjednoczone (zanieczyszczenie śro dowiska) DR JAY M. ANDERSON, Stany Zjednoczone (zanieczyszczenie środo wiska) ILYAS BAYAR, Turcja (rolnictwo) WILLIAM W. BEHRENS III, Stany Zjednoczone (zasoby naturalne) FARHAD HAKIMZADEH, Iran (ludność) DR STEFFEN HARBORDT, Niemcy (trendy społeczno-polityczne) JUDITH A. MAC HEN, Stany Zjednoczone (administracja) DR DONELLA H. MEADOWS, Stany Zjednoczone (ludność) PETER MILLING, Niemcy (kapitał) NIRMALA S. MURTHY, Indie (ludność) ROGER F. NAILL, Stany Zjednoczone (zasoby naturalne) J0RGEN RANDERS, Norwegia (zanieczyszczenie środowiska) STEPHEN SHANTZIS, Stany Zjednoczone (rolnictwo) JOHN A. SEEGER, Stany Zjednoczone (administracja) MARILYN WILLIAMS, Stany Zjednoczone (dokumentacja) DR ERICH K. O. ZAHN, Niemcy (rolnictwo)
PRZEDM OW A (O D KLUBU R Z YM S K IE G O )
Klub Rzymski jest zgrupowaniem prywatnych osób z różnych stron świata, które połączyła świadomość wielu coraz to bar dziej zagrażających ludzkości niebezpieczeństw. W sierpniu 1970 r. Klub poprosił Zespół Dynamiki Systemów z Massa chusetts Institute of Technology (MIT) o podjęcie badań nad trendami rozwojowymi i wzajemnymi oddziaływaniami pewnej tylko liczby spośród .wielu czynników stanowiących groźbę dla naszej ziemskiej społeczności. Badania te stanowią część szer szego studium na temat „krytycznego położenia ludzkości” , któ re Klub Rzymski będzie kontynuował w ciągu najbliższych lat. Chce się on bowiem przyczynić do lepszego zrozumienia róż nych dotyczących przyszłości alternatyw, przed którymi stoją wszystkie narody i państwa w obecnym, zwrotnym punkcie historii ludzkości. Celem badań MIT, hojnie finansowanych przez fundację Volkswagena, jest wyraźne określenie fizycz nych granic i przeszkód na drodze wzrostu demograficznego i działalności materialnej na naszej planecie. I dlatego raport Klubu Rzymskiego dotyczący „krytycznego położenia ludzkości” otrzymał tytuł Granice wzrostu. Raport, sporządzony przez wspomniany zespół uczonych, zo stał obecnie udostępniony i miło nam przedstawić go zarówno szerszemu ogółowi, jak i politykom. Wynika z niego, że jeżeli
30
PRZEDM OW A
ludzkość będzie się nadal mnożyć we wzrastającym tempie i na dal będzie sobie stawiać za główny cel rozwój materialny, to musi napotkać zaporę na drodze tego procesu. Stoimy dziś przed następującym wyborem: albo znajdziemy nowe cele i swój los weźmiemy we własne ręce, albo poddamy się nieuniknionym — i okrutniejszym — następstwom nieokiełzanego rozwoju. Tym, których już dziś niepokoi obecny bieg wydarzeń oraz system wartości, który go podtrzymuje, raport 'niniejszy dostarcza materiału na poparcie ich przekonań; natomiast tym, którzy mają inne poglądy i informacje na ten temat, daje on okazję do wykazania błędności zawartych w nim wyników i twierdzeń. Jesteśmy przekonani, że dokument ten powinien być bardzo dokładnie zanalizowany i wywołać krytyczną dyskusję. Z całą pewnością potrzeba jeszcze głębszych i dokładniejszych badań oraz więcej miarodajnej informacji, zanim będzie można stwo rzyć solidną podstawę do decyzji. Jednakże już na obecnym etapie badań widać, że konieczne są podstawowe zmiany w na szej filozofii życiowej i zachowaniu. Aby zainicjować dialog, przytaczamy tutaj racje, które skło niły Klub Rzymski do zamówienia tego wstępnego studium.
Sytuacja ludzkości Przez tysiące lat człowiek starał się wznieść ponad poziom minimum egzystencji i przez cały ten czas technika, choćby nawet bardzo prymitywna, była jego najważniejszym sprzymie rzeńcem. Ogień, koło, pług, pierwotne metody metalurgiczne oraz inne techniki doprowadziły do osiadłego rolnictwa, założe nia miast i powstania rzemiosł. Rewolucja przemysłowa stała się punktem zwrotnym tego rozwoju. Wywołała ona lawinę ożywionej działalności ludzkiej, bogactwa i brzydoty, które z kolei stały się zawiązkiem takiego świata, jaki dziś widzimy w tak zwanych krajach rozwiniętych. Nauka znacznie przyspie szyła ten proces, gdyż odsłaniając nam istotę materii oraz prawa fizyki, utorowała drogę dla szeregu opartych na naukach ścis łych przemysłów, takich jak mechaniczny, chemiczny czy elek tryczny. Produkty ich są obecnie przedmiotami codziennego
SYTU AC JA LUDZKOŚCI
31
użytku i stanowią podstawę dzisiejszego materialistycznego społeczeństwa konsumpcji i marnotrawstwa, dominującego na części naszego globu. A równocześnie większość ludzkości, żyją ca na pozostałych jego obszarach, chociaż także ogarnięta wirem przemian, osiągnęła z nich tylko niewielkie uboczne korzyści. W ostatnich czasach nastąpił imponujący rozwój badań nau kowych. Olbrzymie subwencje przeznaczane na ten cel we wszystkich krajach uprzemysłowionych przyczyniają się do wzbogacania i stałego powiększania się naszego zasobu wiedzy. Będzie on niewątpliwie źródłem dalszego szerokiego rozwoju nowych technologii, których następstwa dla przyszłej społecz ności będą ogromne, choć jak dotąd dość mgliście zdajemy sobie z nich sprawę. Musimy przyznać, że nauka i technika osiągnęły olbrzymi sukces powodując wzrost dobrobytu i rozwój gospo darczy, jakiego jeszcze na naszej planecie nie było; zwiększył on i wzbogacił nasze zasoby żywności; milionom ludzi przyniósł zdrowie i przedłużył życie oraz dał wolny czas na odpoczynek. Dawnym pokoleniom wydałoby się to złotym wiekiem. Ale nauka i technika, którym zawdzięczamy te wszystkie ko rzyści, są równocześnie w największej mierze odpowiedzialne za naszą skomplikowaną współczesną sytuację, za niezwykły wręcz wzrost liczby ludności, który obecnie przeżywamy, za zanieczyszczenie środowiska i inne przykre skutki uboczne uprzemysłowienia. Nie mamy najmniejszej ochoty wracać do sytuacji sprzed kilkuset lat, kiedy głód i choroby hamowały wzrost liczby ludności, ale nie nauczyliśmy się jeszcze panować nad obecną sytuacją. A ponieważ sami dobrze nie wiemy, jak powinna wyglądać oczekiwana przez nas przyszłość, nie wiemy również dokładnie, w którą stronę skierować olbrzymią siłę, jaką stanowią badania naukowe i technologiczne — siłę, która może zadecydować o postępie lub zagładzie. I oto w chwili, kiedy nieomal osiągnęliśmy zwycięstwo w od wiecznej walce człowieka z ubóstwem, chorobą i przeciążeniem pracą, stanęliśmy wobec rozczarowań i wątpliwości. Zaczyna my sobie zdawać sprawę z tego, że w naszym, na technologii opartym społeczeństwie każdy postęp osłabia w jakiś sposób człowieka, choć równocześnie zwiększa jego siłę; każde nowe
32
PRZEDM OW A
ujarzmienie sił przyrody okazuje się jakimś ujarzmieniem rów nież i człowieka. Nauka i technika przyniosły nam zdrowie i do brobyt, ale również i groźbę termojądrowego unicestwienia. Wzrost liczby ludności i jej pęd do miast doprowadziły do no wych i poniżających rodzajów ubóstwa, do uwięzienia w brud nych aglomeracjach miejskich, często pozbawionych życia kul turalnego, hałaśliwych i upodlających. Elektryczność i siła napędowa ułatwiły pracę fizyczną, ale odebrały część płynącego z niej zadowolenia. Samochód przyniósł swobodę poruszania się, ale zarazem fetyszyzm maszynowy oraz zatrucie miast. Nieza mierzone skutki techniki są aż nadto widocznó, a dla naszego naturalnego środowiska stanowią zagrożenie, które się może okazać nieodwracalne. Jednostki coraz bardziej wyobcowują się ze społeczeństwa i odrzucają autorytet władzy. Wzrasta narko mania, zbrodniczość i przestępczość, a słabnie wiara, i to nie tylko religijna, która podtrzymywała człowieka przez wieki, ale również wiara w funkcjonowanie systemu opartego na partiach politycznych i w skuteczność reform społecznych. I wydaje się, że wszystkie te trudności zwiększają się wraz z dobrobytem. Dlatego w najbogatszych krajach, chociaż nadal podkreśla się potrzebę zwiększania produkcji i spożycia, coraz bardziej umacnia się przekonanie, że zatraca się jakość życia; zaczyna się więc tam kwestionowanie samych podstaw całego systemu. Równocześnie, na mniej rozwiniętych obszarach świata sytuacja jest jeszcze bardziej niepokojąca. Jeszcze ostrzejsze są tam kon trasty między nadziejami obudzonymi przez magię nowoczesnej technologii a przypadającymi na te narody okruchami plonów postępu, który wszędzie gdzie indziej wydaje się tak błyskotli wy. Tak więc, w ślad za postępem naukowym i technicznym, pojawiły się rażące dysproporcje psychologiczne, polityczne i ekonomiczne, które przeciwstawiają sobie ubogich i bogatych tego świata. Dalsze pogorszenie tego stanu rzeczy musi nie uchronnie doprowadzić do politycznych przewrotów. W obecnej dobie szybkich przemian doszliśmy więc do prze konania, że człowiek jest istotą, która ma pewną, choć nieco mglistą, znajomość swojej przeszłości i pewien wpływ na swoją przyszłość, ale która nie ma w gruncie rzeczy najmniejszego
SYTU A CJA LU D ZK O ŚCI
33
wyobrażenia o tym, dokąd dąży. Technika znacznie zwiększyła i rozszerzyła siły fizyczne człowieka, ale w niewielkim tylko stopniu — lub wcale — pomnożyła jego zdolność rozumowania i mądrość. Ewolucja organiczna, która potrzebuje tysięcy lat na wytworzenie — poprzez mutacje — nowego zdrowego gatunku, nie może już stanowić drogi wyjścia z obecnego położenia czło wieka. Doszedł on do punktu, w którym musi sobie sam wyty czyć zupełnie nową drogę kulturalnej ewolucji.
Problematyka świata — symptomy i choroba W tych warunkach ludzie stają coraz częściej wobec szeregu dziwnie nieuchwytnych i trudnych do rozwiązania problemów: zanieczyszczenie środowiska, kryzys instytucji, biurokratyzacja, nieopanowany rozrost miast, niepewność zatrudnienia, wyobco wanie młodzieży, odrzucanie przez coraz większy procent ludzi przyjętych przez nasze społeczeństwo systemów wartościowa nia, inflacja oraz inne pieniężne i ekonomiczne zaburzenia — że wymienimy tylko kilka z nich. Te pozornie nie związane ze sobą problemy mają trzy wspólne cechy charakterystyczne. Po pierwsze, mają ogólnoświatowy zasięg lub wpływ i występują — na pewnych poziomach rozwoju — we wszystkich krajach bez względu na systemy społeczne i polityczne. Po drugie, są one nader złożone i mają wiele wariantów zależnych od czynni ków technicznych, społecznych, ekonomicznych i politycznych. I wreszcie — wywierają one wzajemnie na siebie silny wpływ, którego natury dotąd jeszcze nie rozumiemy. I oto ten właśnie ,,splątany kłąb” zagadnień określamy mia nem „problematyki” . Wzajemne powiązania są tu tak podsta wowe i decydujące, że nie można już w plątaninie „problema tyki” wyróżnić jakiegoś pojedynczego poważniejszego zagadnie-* nia i badać go odrębnie. Taka próba zwiększyłaby tylko trud ności w innych, często nieoczekiwanych miejscach całości pro blematyki. Z takich samych powodów żaden, największy nawet naród, nie może liczyć na to, że zdoła rozwiązać swoje własne problemy, dopóki nie zostaną rozwiązane te, które zagrażają całemu systemowi światowemu. Wszystkie nasze tradycyjne
34
PRZED M O W A
metody ujmowania i analizowania problemów, przyjęte metody polityczne oraz istniejące systemy rządzenia zawodzą w obliczu tak skomplikowanych sytuacji. Nie wiemy nawet, jakie będą przyszłe, pośrednie skutki naszych obecnych rzekomych „roz wiązań” . Na tym właśnie polega „ krytyczne położenie ludzko ści” : umiemy dostrzec poszczególne symptomy głębokiego nie domagania społeczeństwa, ale nie jesteśmy w stanie pojąć zna czenia i wzajemnych powiązań niezliczonych składających się na nie elementów ani rozpoznać jego podstawowych przyczyn i tym samym nie potrafimy znaleźć odpowiednich środków za radczych. Te właśnie względy oraz konieczność szukania nowych roz wiązań skłoniły Klub Rzymski do zainicjowania niniejszego studium. Chodzi nam o przyszłość ludzkości, która tyle się już nauczyła i tyle już dokonała, ale wykazała przy tym tak nie wiele mądrości i zrozumienia celu swoich dążeń. Uważamy, że nadszedł już czas, kiedy będzie musiała nieuchronnie stawić czoło ,,piętrzącym się” konsekwencjom jedynego w swoim ro dzaju, niezwykłego okresu chaotycznego wzrostu ludności i wzrostu technologii oraz osiągnięć naukowych i ekonomicz nych. Jesteśmy przekonani, że nasza obecna organizacja społeczno-polityczna, krótkowzroczne spojrzenie na świat, fragmenta ryczne podejście do zagadnień, a nade wszystko nasze obecne systemy wartościowania uniemożliwiają nam stawienie czoła coraz bardziej złożonej i obejmującej cały świat współczesnej „problematyce” , a nawet zrozumienie jej istoty. Trzeba doko nać głębokich zmian, aby poprawić sytuację na świecie, zanim będzie za późno. Nie można im jednak nadać właściwego kie runku, jeżeli się nie wie, w czym nowe otaczające nas realia różnią się od tych, z którymi człowiek miał do czynienia w ciągu ubiegłych stuleci i tysiącleci i które warunkowały jego biolo giczny i psycho-soc jologiczny rozwój; jak przekształcały się one wskutek jego własnej działalności i — przede wszystkim — jaki naprawdę wpływ wywierają te nowe realia, po części na turalne, a po części stworzone przez człowieka, które warunkują obecne życie na naszej planecie.
S T U D IU M M IT
35
Studium MIT Pierwszym krokiem w każdym naukowym przedsięwzięciu jest uświadomienie sobie i ścisłe sformułowanie zagadnienia, które mamy rozwiązać. Pierwszym celem przy rozwiązywaniu proble matyki świata w ujęciu Klubu Rzymskiego było więc głębsze zbadanie jej istoty, rozmiarów i dynamiki. W tym celu szukano metod formalnoanalitycznych, łączących w logiczną całość wiele zmiennych, które trzeba zbadać, jeżeli się ma dojść do ogólnej oceny współczesnej sytuacji na świecie. Po wielomiesięcznych dyskusjach i poszukiwaniach obrano pewną określoną metodę, mianowicie „dynamikę systemów” , rozwiniętą przez profesora Jaya W. Forrestera z Massachusetts Institute of Technology (MIT). Technika ta, opracowana początkowo w celu analizowa nia zagadnień przemysłowych, była już stosowana do badania wielu innych złożonych systemów, takich jak kryzys miast czy zagadnienia społeczne. Z myślą o wysuniętych przez nas dezyderatach, prof. Forre ster opracował wstępny model świata włączając weń niektóre spośród najważniejszych zależności, określających zespół węzło wych problemów sformułowanych przez Klub. To podejście wydało się bardzo obiecujące, jeśli chodzi o symulowanie wza jemnego oddziaływania niektórych ważniejszych zmiennych systemu przedstawiającego problematykę świata. Dlatego to fundacja Volkswagena postawiła do naszej dyspozycji dotację finansową, która pozwoliła zorganizować „międzydyscyplinarny” zespół uczonych, kierowany przez prof. Dennisa L. Meadowsa. Ważną zaletą metody dynamiki systemów jest to, że pozwala ona przedstawić — graficznie czy matematycznie — światowe zależności w kategoriach łatwo zrozumiałych dla każdego. Wyż szy stopień wtajemniczenia matematycznego nie jest koniecz nym warunkiem wstępnym zrozumienia, analizowania i stoso wania wyników badań dynamiki systemów. Demografowie, ekonomiści, przywódcy państwowi i inni zainteresowani „pro blematyką” powinni więc bez trudu zorientować się w tych wynikach i stosować je w swoich własnych dziedzinach.
36
PRZED M O W A
Głównym zadaniem prowadzonego przez MIT studium było zbadanie — w kontekście światowym — wzajemnych zależności i oddziaływań pięciu węzłowych czynników: przyrostu ludności, produkcji żywności, uprzemysłowienia, wyczerpywania się za sobów naturalnych oraz zanieczyszczenia środowiska. Wyma gało to obrania zestawu założeń dotyczących zależności pomię dzy tymi elementami, opartych na współczesnej wiedzy o rze czywistym świecie. Zasięgano przy tym rady wielu ekspertów z zewnątrz co do pewnych szczególnych aspektów struktury modelu i zasadności danych wejściowych. Nie można było uniknąć pewnego subiektywizmu, nie większego w żadnym wypadku od tego, który naszym zdaniem cechuje modele intui cyjne będące podstawą współczesnych ludzkich decyzji. Wyczerpujące sprawozdanie techniczne, zawierające szczegó łowe objaśnienie danych wejściowych i przyjętych założeń oraz opis zastosowanych metod i informacje co do przebiegów kom puterowych, będzie gotowe z końcem 1972 r. Sporządzono rów nież szereg szczegółowych pomocniczych opracowań obejmują cych pewne specjalne, bardziej skomplikowane zagadnienia; są one przedmiotem oddzielnych referatów. Przedstawiamy tu dziś ogólny raport, reasumujący przepro wadzone badania, ich wyniki, wstępne wnioski oraz uwagi ze społu, który podjął szczególnego , rodzaju wysiłek związany z tymi badaniami. Pragniemy przy tej okazji wyrazić głęboką wdzięczność p. Dennisowi Meadowsowi i wszystkim jego kole gom za ich wkład w wyjaśnienie nowych i trudnych problemów, jakim musimy wszyscy stawić czoło w naszym zmieniającym się świecie. Na końcu książki powiemy, w jakim stopniu na dzieje, które wiązaliśmy z powierzeniem tych badań zespołowi MIT, zostały spełnione i podamy naszą własną ocenę znaczenia tego raportu w ramach ogólnego studium nad ,,krytycznym położeniem ludzkości” . Al. King, S. Okita, A. Peccei, E. Pestel H. Thiemann, C. Wilson M arzec 1972
W S TĘ P „Nie chciałbym, aby moje słowa zabrzmiały zbyt dramatycznie, ale na podstawie danych, do których mam dostęp jako sekretarz generalny, mogę wysnuć tylko jeden wniosek, a mianowicie, że członkom Narodów Zjednoczonych pozostało może dziesięć lat na uregulowanie zastarzałych waśni i podjęcie wspólnej, ogólnoświatowej inicjatywy w celu za hamowania wyścigu zbrojeń, poprawy warunków środowiskowych człowieka, zlikwidowania groźby eksplozji demograficznej oraz nadania należytego rozmachu wysiłkom w dziedzinie rozwoju. Jeżeli w ciągu najbliższego dziesięciolecia nie zorganizuje się takiego współdziałania na skalę światową, to obawiam się, że wspomniane przeze mnie problemy osiągną tak zatrważające rozmiary, że ich opano wanie nie będzie już w naszej mocy” . U T H A N T , 1969-
Problemy, które porusza U Thant — wyścig zbrojeń, degrada cja środowiska, eksplozja demograficzna i zastój gospodarczy — są często wymieniane jako centralne, długofalowe problemy stojące przed współczesnym człowiekiem. Wielu z nas wierzy, że przyszłe losy ludzkiej społeczności, a może nawet jej prze trwanie, zależą od szybkości i skuteczności reakcji świata na te sprawy. Tymczasem jednak drobny zaledwie ułamek ludności świata interesuje się czynnie poznaniem tych problemów lub szukaniem ich rozwiązań.
Zasięg ludzkich zainteresowań Każdy człowiek na świecie odczuwa różnorakie naciski i staje* wobec problemów domagających się z jego strony uwagi i dzia łania. Problemy te mogą dotyczyć różnych sfer zainteresowań
38
W STĘP
człowieka. Może on poświęcać wiele czasu na zdobywanie żyw ności dla siebie i rodziny. Może dążyć do zdobycia władzy dla siebie lub potęgi dla swego narodu. Może się martwić wojną światowy, która może wybuchnąć za jego życia, lub perspekty wą przyszłotygodniowych zmagań z wrogim szczepem zza miedzy. RYS. 1. Zakresy ludzkich zainteresowań
czas
Zakres zainteresowań ludzkich zmienia się zarówno w przestrzeni, jak czasie, i każde z tych zainteresowań mieści się gdzieś na przedstawionym tu czaso-przestrzennym wykresie. Większość ludzi na świecie troszczy się tylko o sprawy, które dotyczą ich rodzin i przyjaciół i to w ciągu nie zbyt długiego okresu. Inni wybiegają myślą dalej naprzód i obejmują większy obszar — swoje miasto czy kraj. Niewielu tylko potrafi zdo być się na perspektywę ogólnoświatową i wybiegającą daleko w przy szłość.
Te różnorakie zakresy ludzkich zainteresowań zostały przed stawione graficznie na rys. 1. Wykres ten ma dwie osie: prze strzeni i czasu. Każde zainteresowanie człowieka można przed
Z A S IĘ G L U D Z K I C H Z A lN T E R E S O W A lŚ r
39
stawić za pomocą jakiegoś punktu na wykresie, zależnie od tego, jaki obszar geograficzny obejmuje i jak daleko wybiega ono w czasie. Większość ludzkich trosk i zainteresowań mieści się w lewym dolnym rogu wykresu. Życie większości ludzi jest ciężkie i dzień po dniu muszą oni poświęcać niemal wszystkie swoje siły na utrzymanie własne i rodziny. Inni ludzie zajmują się — teoretycznie i praktycznie — problemami położonymi dalej na osiach czasu i przestrzeni. Naciski, jakich doznają, dotyczą nie tylko ich samych, lecz i społeczności, do której na leżą. Podejmowane przez nich działania rozciągają się w przy szłość nie tylko na dni, lecz na tygodnie i lata. ;r Perspektywy czasowe i przestrzenne człowieka zależą od jego kultury i zdobytego doświadczenia oraz od stopnia „bezpośred niości” problemów, z którymi się spotyka w każdej z tych sfer. Większość ludzi musi się najpierw skutecznie uporać z zagad nieniami z bliższej sobie sfery, zanim przeniosą swoje zaintere sowania na szerszą. Ogólnie biorąc, im większy obszar i im diuższy czas, jakiego dotyczy dany problem, tym mniejsza licz ba ludzi, którzy się aktywnie interesują jego rozwiązaniem. Ograniczenie indywidualnych perspektyw do zbyt małego obszaru może kryć w sobie niebezpieczeństwa i rozczarowania. Nieraz się zdarza, że ktoś wkłada wszystkie siły w rozwiązanie jakiegoś bezpośredniego zagadnienia o lokalnym znaczeniu, a potem przekonuje się, że jego wysiłki zostały zniweczone przez wydarzenia rożgrywające się w szerszej skali. Starannie uprawione pola jakiegoś farmera mogą zostać zniszczone przez wojnę z wrogiem zewnętrznym. Plany prowincjonalnego urzęd nika mogą zostać przekreślone przez wymogi polityki państwo wej. Perspektywy rozwoju gospodarczego jakiegoś kraju mogą zostać pokrzyżowane wskutek braku światowego popytu na jego towary. W rzeczy samej, ugruntowuje się dziś coraz bar dziej obawa, że większość osobistych i narodowych poczynań może zostać udaremnionych na skutek takich długofalowych, ogólnoświatowych trendów jak te, o których wspomniał U Thant. Czy skutki tych ogólnoświatowych trendów są rzeczywiście tak groźne, że ich rozwiązywanie powinno mieć pierwszeństwo
40
W STĘP
przed sprawami lokalnymi, dotyczącymi bezpośredniej przy szłości? Czy naprawdę, tak jak to sugeruje U Thant, pozostaje nam mniej niż dziesięć lat na opanowanie tych trendów? Co się stanie, jeżeli nie uda nam się ich opanować? Jakimi metodami rozwiązywania światowych problemów roz porządza ludzkość i jakie byłyby rezultaty i koszty zastosowa nia każdej z nich? Oto pytania, którymi się zajęliśmy w pierwszej fazie studium Klubu Rzymskiego nad „krytycznym położeniem ludzkości” . Nasze zainteresowania znalazły się więc w prawym górnym rogu czaso-przestrzennego wykresu.
Problemy i modele Każdy z nas próbuje rozwiązywać swoje problemy, bez względu na to, gdzie się one znajdują na czaso-przestrzennym wykresie, za pomocą modeli. Model jest po prostu uporządkowanym ze stawem założeń dotyczących złożonego systemu. Stanowi on więc próbę zrozumienia pewnego aspektu nieskończenie zróżni cowanego świata polegającą na tym, że spośród spostrzeżeń i posiadanych doświadczeń wybieramy zestaw ogólnych obser wacji dających się zastosować do badanego problemu. Rolnik posługuje się intuicyjnym modelem swego pola, majątku, prze widywań rynkowych i dotychczasowych warunków meteorolo gicznych, aby zadecydować, jakie uprawy planować na dany rok. Inżynier sporządza model fizyczny — mapę — która po może mu zaplanować budowę drogi. Ekonomista używa modeli matematycznych, aby badać i przewidywać strumienie handlu międzynarodowego. Ludzie podejmujący decyzje na wszelkich szczeblach posłu gują się podświadomie modelami intuicyjnymi przy wyborze polityki, która ma ukształtować nasz przyszły świat. Te modele są z konieczności bardzo uproszczone w stosunku do rzeczywi stości, na podstawie której zostały zbudowane. Mózg człowieka, mimo całej swej wybitnej sprawności, może śledzić tylko ogra
P R O B L E M Y I M O D ELE
41
niczoną liczbę spośród skomplikowanych równoczesnych od działywań wzajemnych, które stanowią istotę naszego rzeczy wistego świata. I my posłużymy się w tej książce modelem, a mianowicie sformalizowanym zapisem modelu świata h Stanowi on wstępną próbę udoskonalenia naszych intuicyjnych modeli dotyczących długofalowych, ogólnoświatowych problemów. Próba ta polega na posługiwaniu się, łącznie, dużą ilością informacji znajdują cych się już w ludzkich umysłach lub zapisach oraz nowymi narzędziami do przetwarzania danych, stworzonymi przez współczesną naukę: a więc naukową metodą, analizą systemów i nowoczesnymi komputerami. Nasz model świata został zbudowany w celu zbadania pięciu głównych trendów o światowym znaczeniu — coraz szybszej industrializacji, gwałtownego przyrostu ludności, niedożywienia panującego na wielkich obszarach świata, wyczerpywania się nieodnawialnych zasobów naturalnych oraz degradacji środo wiska. Wszystkie te trendy są w różny sposób wzajemnie po wiązane i ich rozwój mierzy się w dziesięcioleciach raczej lub u stuleciach niż w miesiącach i latach. Za pomocą modelu pró bujemy wytłumaczyć przyczyny tych trendów, ich wzajemne związki i możliwe następstwa, nawet po upływie stu lat. Zbudowany przez nas model jest — jak każdy zresztą model niedoskonały, zbytnio uproszczony i ,,nie wykończony” . Zda jemy sobie sprawę z jego braków, ale wydaje się nam, że spo śród dostępnych dziś modeli jest on najdogodniejszy do badania problemów znajdujących się daleko na wykresie czaso-przestrzennym. O ile wiemy, jest to jedyny istniejący obecnie for malny model o zakresie rzeczywiście ogólnoświatowym, o hory zontach czasowych przekraczających 30 lat, który zawiera takie ważne zmienne, jak liczba ludności, produkcja żywności i za nieczyszczenie środowiska, nie jako wielkości niezależne, lecz jako elementy dynamicznie na siebie oddziałujące, tak jak się to dzieje w rzeczywistym świecie. 1 Pierwotny model, na którym oparliśmy naszą pracę, został skonstruowany przez prof. J. W. Forrester a z MIT. Opis tego modelu opublikowany został w Jego książce World Dynamics, Cambridge, Mass., 1971.
42
W STĘP
* Ponieważ nasz model jest modelem formalnym czyli matema tycznym, ma on w porównaniu z modelami intuicyjnymi dwie poważne zalety. Po pierwsze, każde przyjęte przez nas założe nie zostaje zapisane w formie ścisłej, tak że każdy może je sprawdzić i poddać krytyce. Po drugie, po zbadaniu i przedys kutowaniu założeń oraz sprawdzeniu, że są one w zgodzie ze współczesnym stanem wiedzy, można płynące z nich wnioski co do przyszłego zachowania się systemu świata bezbłędnie prześledzić za pomocą komputera, bez względu na stopień ich złożoności. Jesteśmy przekonani, że dzięki wymienionym powyżej zale tom jest on modelem wyjątkowym, jedynym w swoim rodzaju pośród wszystkich dostępnych nam dzisiaj matematycznych i intuicyjnych modeli świata. Ale to nie powód, żeby się zado wolić jego obecną postacią. Zamierzamy go zmieniać, rozszerzać i udoskonalać, w miarę pogłębiania się naszej własnej wiedzy oraz rozszerzania się bazy informacji o świecie. Chociaż praca nasza znajduje się jeszcze we wstępnej fazie, uważamy, że trzeba już teraz opublikować nasz model świata oraz wyniki badań. Każdego dnia, w każdym zakątku świata, zapadają decyzje, które będą miały wpływ na fizyczne, ekono miczne i społeczne warunki w systemie świata przez całe dzie sięciolecia. Decyzje te nie mogą czekać na opracowanie ideal nych modeli ani na pełną ocenę sytuacji. Będą one — tak czy owak — podejmowane na podstawie jakiegoś modelu intuicyj nego czy formalnie zapisanego. Wydaje się nam, że opisany w tej książce model jest już dostatecznie rozwinięty, tak że mo że się okazać pożyteczny dla tych, do których należą decyzje. Ponadto okazuje się, że główne wzorce zachowania się, któreś my już obserwowali na tym modelu, są tak podstawowe i ogól ne, że się nie spodziewamy, aby nasze najogólniejsze wnioski zmieniły się w sposób zasadniczy na skutek późniejszych re wizji. Celem tej książki nie jest podanie pełnego, naukowego zesta wienia wszystkich danych ani równań matematycznych zawar tych w modelu świata. Taki opis można znaleźć w końcowym : technicznym sprawozdaniu z naszego studium. W Granicach
P R O B L E M Y I M O D ELE
43
wzrostu podajemy raczej główne cechy modelu oraz nasze wnio ski, w sposób zwięzły i nietechniczny. Nacisk chcemy położyć nie na równania czy zawiłości modelu, lecz na to, co on nam mówi o świecie. Stosowaliśmy komputer jako narzędzie ułatwia jące nam samym zrozumienie przyczyn i skutków przyspiesza jących się trendów, które cechują współczesny świat. Ale nie trzeba się bynajmniej znać na komputerach, aby móc pojąć czy analizować nasze wnioski. Zawarte w przyspieszających się trendach możliwości stawiają przed nami problemy daleko w y kraczające poza właściwe ramy czysto naukowego dokumentu. Powinny być one przedyskutowane przez społeczność szerszą niż samych tylko uczonych. Otwarcie takiej dyskusji jest właś nie naszym celem. Jak dotąd, nasza praca doprowadziła do wniosków, które w y mienimy niżej. Nie jesteśmy bynajmniej pierwszymi, którzy je sformułowali. W ciągu kilku ostatnich dziesięcioleci różni lu dzie, którzy patrzyli na świat z ogólnoświatowej i długofalowej perspektywy, doszli do podobnych konkluzji. Niemniej jednak olbrzymia większość tych, którzy decydują o polityce, wydaje się dążyć do celów niezgodnych z tymi wynikami. Nasze wnioski są następujące: 1. Jeżeli obecne trendy rozwojowe w zakresie zaludnienia, uprzemysłowienia, zanieczyszczenia środowiska, produkcji żyw ności i wyczerpywania się zasobów naturalnych nie ulegną zmianie, to w którymś momencie przed upływem stu lat osiąg niemy na naszej planecie granice wzrostu. Najprawdopodobniej szym wynikiem tego będzie dość nagły i nie dający się opano wać spadek liczby ludności oraz zdolności produkcyjnej prze mysłu. 2. Można zmienić te światowe trendy rozwojowe i ustanowić warunki ekologicznej i ekonomicznej stabilizacji, która by się dała utrzymać przez długi czas. Stan równowagi światowej można by zaplanować w ten sposób, żeby podstawowe potrzeby materialne każdego człowieka na ziemi były zaspokojone i żeby każdy z nich miał jednakowe szanse wykorzystania swoich oso bistych możliwości. 3. Jeżeli ludzie zdecydują się raczej dążyć do tego drugiego
44
W STĘP
celu niż pierwszego, to im szybciej zaczną pracować dla osiąg nięcia go, tym większe będą szanse powodzenia. Wnioski te są tak daleko idące i wysuwają tyle problemów do dalszych badań, że jesteśmy, szczerze mówiąc, oszołomieni ogromem pracy, która musi być wykonana. Mamy nadzieję, że książka ta pobudzi innych ludzi, w różnych dziedzinach wiedzy i różnych krajach świata, do rozszerzenia przestrzennych i cza sowych horyzontów swych zainteresowań i włączenia się do naszych prób poznania i przygotowania okresu wielkiej prze miany — przejścia od wzrostu do światowej równowagi.
ROZDZIAŁ
I
IS TO TA W ZR O STU W YK ŁA D N IC Z E G O „Ludzie uważają obecnie, że pięciu synów to nie za wiele. Każdy syn ma więc również pięciu synów, tak że dziadek ma przed śmiercią już 25 (potomków. A więc ludzi jest coraz więcej, a bogactwa coraz mniej: pracują oni ciężko, a uzyskują niewiele” . HAN FEI-TZU, ok. 500 r. p.n.e.
Wszystkie pięć podstawowych elementów przedstawianych tutaj badań — ludność, produkcja żywności, uprzemysłowienie, zanieczyszczanie środowiska oraz zużycie nieodnawialnych za sobów naturalnych — stale wzrasta. Roczny ich przyrost przed stawia pewną prawidłowość; tego rodzaju wzrost matematycy określają mianem wykładniczego. Wszystkie niemal rodzaje działalności ludzkiej — od stosowania nawozów sztucznych aż po rozrost miast — dają się przedstawić za pońiocą krzywych wzrostu wykładniczego (por. rys. 2 i 3). Ponieważ duża część tej książki zajmuje się przyczynami i skutkami zjawisk przedsta wionych za pomocą krzywych wykładniczego wzrostu, ważne jest, aby zaraz na początku wyjaśnić ich ogólne własności.
Matematyczne ujęcie wzrostu wykładniczego Większość ludzi przyzwyczaiła się uważać wzrost za proces liniowy. Wzrost jakiejś wielkości określamy jako liniowy, jeżeli wzrasta ona o stałą wartość w stałych odstępach czasu. Na przykład dziecko rosnące o 1 cal w ciągu każdego roku rośnie
46
IS T O T A W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
RYŚ. 2. Zużycie nawozów sztucznych na świecie
Zużycie nawozów sztucznych wzrasta wykładniczo, przy czym okres pod wojenia ich zużycia wynosi około 10 lat. Całkowite zużycie jest obecnie pięć razy większe niż podczas II wojny światowej,. Uwagia: Liczby nie obejmują ZSRR ani Chińskiej Republiki Ludowej. Ź r ó d ł a : Statistical Yearbook 1955, Stattstical Yearbook 1960 i Statistical Yearbook 1970, United Nations, Nowy Jork 1956, 1961 i 1971.
liniowo. Jeżeli skąpiec chowa każdego roku 10 dolarów pod ma terac, to jego skarb także wzrasta liniowo. Wartość rocznego przyrostu nie zależy oczywiście od wzrostu dziecka ani od ilości pieniędzy już znajdujących się pod materacem. Wzrost jakiejś wielkości nazywamy wykładniczym, kiedy zwiększa się ona o stały procent całości w ciągu stałego okresu. Kolonia komórek drożdży, w której każda komórka dzieli się co 10 minut na dwie, rośnie wykładniczo. Każdej komórce będą po 10 minutach odpowiadały dwie komórki — a więc będzie to wzrost o 100 procent. Po następnych 10 minutach będą cztery komórki, potem 8, a potem 16. Jeżeli skąpiec wyjmie 100 dola rów spod swojego materaca i zainwestuje je na 7 procent, tak że cała nagromadzona kwota powiększa się o 7% każdego roku*
U JĘ C IE M A T E M A T Y C Z N E
47
RYS. 3. Ludność miejska na świecie
Oczekuje się, że ludność miejska będzie wzrastała wykładniczo w mniej rozwiniętych obszarach świata, a prawie liniowo w bardziej rozwinię tych rejonach. Średni okres podwojenia dla ludności miejskiej wynosi obecnie 15 lat w mniej rozwiniętych rejonach. Źródło: 1971.
The World Population Situation in 1970, United Nations, Nowy Jork
to ilość zainwestowanych pieniędzy będzie wzrastać znacznie szybciej niż liniowo powiększający się zapas pod materacem (por. rys. 4). Ilość pieniędzy dopisywana każdego roku do ra chunku bankowego albo ilość nowych komórek, o jaką wzrasta co 10 minut kolonia drożdży, nie jest stała. Powiększa się ona stale, w miarę jak się powiększa cała nagromadzona ilość. [Taki wzrost wykładniczy jest zjawiskiem pospolitym w bio logicznych, finansowych oraz wielu innych systemach na świecie. Chociaż wzrost wykładniczy jest zjawiskiem pospolitym, może on spowodować zadziwiające efekty i fakt ten fascynował ludzi już od stuleci. W Persji istnieje stara legenda o sprytnym dworzaninie, który ofiarował swemu królowi piękną szachowni cę i zażądał, aby król dał mu w zamian 1 ziarenko ryżu za pierw szy kwadrat szachownicy, 2 ziarnka za drugi, 4 ziarnka za trzeci
48
IS T O T A W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
RYS. 4. Wzrost oszczędności
Jeżeli skąpiec chowa 10 dolarów rocznie pod materacem, jego oszczędności będą wzrastały ^liniowo, jak to pokazuje dolna krzywa. Jeżeli po 10 la tach zainwestuje swoich 100 dolarów na 7% suma ta będzie wzrastała wykładniczo, a okres podwojenia wyniesie 10 lat.
i tak dalej. Król chętnie się zgodził i kazał przynieść ryż ze swych składów. Za czwarty kwadrat trzeba było przynieść 8 ziarnek, za dziesiąty 512, za piętnasty 16 384, a za dwudziesty pierwszy dworzanin otrzymał ponad milion ziarn. Przy czter dziestym kwadracie trzeba było przynieść ze składów milion milionów ziaren. Cały królewski zapas ryżu wyczerpał się na długo przed dojściem do 64 kwadratu. Wykładniczy wzrost jest zwodniczy, ponieważ prowadzi bardzo szybko do olbrzymich liczb. Francuska zagadka dla dzieci ukazuje inny aspekt wykładni czego wzrostu — nagłość, z jaką zbliża się on do ustalonej gra nicy. Przypuśćmy, że masz sadzawkę, na której rośnie lilia wodna. Roślina ta podwaja swoje rozmiary każdego dnia. Jeżeli pozwolisz jej wzrastać bez ograniczenia, to po 30 dniach pokryje
49
UJĘCIE M A T E M A T Y C Z N E
cały staw, tłumiąc wszystkie inne formy życia w wodzie. Przez dłuższy czas roślina ta wydaje się nieduża i nie masz ochoty zawracać sobie głowy jej przycinaniem — ale w pewnym mo mencie pokrywa ona już pół sadzawki. Którego dnia to nastę puje? Oczywiście dwudziestego dziewiątego. Pozostaje ci więc tylko jeden dzień na ocalenie sadzawki h Pożyteczne jest rozpatrywanie wykładniczego wzrostu pod kątem tzw. okresu podwojenia — ¿lwięc czasu, jakiego potrzeba naszej wzrastającej wielkości na podwojenie swojej wartości. W przypadku opisanej tu lilii wodnej okres podwojenia wynosi 1 dzień. Kwota pieniędzy złożona w banku na 7% podwoi się po 10 latach. Istnieje prosta zależność matematyczna między stopą procentową '— lub stopą wzrostu — i czasem, jakiego potrzeba na podwojenie wzrastającej wielkości. Przybliżony okres po dwojenia otrzymujemy dzieląc 70 przez stopę wzrostu, jak to widać na tablicy 1. TABLICA 1. Okres podwojenia Stoipa wzrostu (w ®/o rocznie)
Okres podwojenia (w latach)
0,1
700
a ,5
140
1,0
70
2,0
35
4 ,0
18
5,0
14
7,0
,10
1 0 ,0
7
Modele a wzrost wykładniczy Wzrost wykładniczy jest zjawiskiem dynamicznym, to znaczy, że zawiera elementy zmieniające się z czasem. W prostych sy stemach, takich jak rachunek bankowy czy lilia wodna na sa-1 1 Zagadkę tę zawdzięczamy Panu Robertowi Lattfcs.
50
IS T O T A W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
dzawce, przyczyna wzrostu wykładniczego i jego przyszły prze bieg są stosunkowo łatwe do zrozumienia. Jednakże kiedy w ja kimś systemie wzrasta równocześnie wiele różnych wielkości, :a ponadto wszystkie te wielkości są w skomplikowany sposób ze sobą powiązane, analiza przyczyn wzrostu i przyszłego za chowania się systemu staje się niewątpliwie bardzo trudna. Czy wzrost liczby ludności powoduje rozwój przemysłu, czy też uprzemysłowienie wywołuje wzrost liczby ludności? Czy któryś z tych elementów jest sam wyłącznie odpowiedzialny za zwięk szające się zanieczyszczenie środowiska — czy też odpowiedzial ność za to spada na obydwa? Czy większa produkcja żywności spowoduje wzrost liczby ludności? Jak się zachowają stopy wzrostu wszystkich pozostałych elementów, jeżeli któryś z nich zacznie wzrastać wolniej lub szybciej? Pytania te są dziś przed miotem dyskusji w wielu miejscach na świecie. Odpowiedź na nie znaleźć można przez dokładniejsze poznanie całego złożo nego systemu, który wiąże te wszystkie ważne elementy. W ciągu ostatnich 30 lat w Massachusetts Institute of Tech nology opracowano nową metodę badania dynamiki złożonych systemów. Metoda ta nosi nazwę „dynamiki systemów” 2. Pod stawą metody jest założenie, że struktura każdego systemu — a więc liczne zwrotne, zazębiające się wzajemnie, niejednokrot nie opóźnione w czasie związki pomiędzy jego składnikami — jest często równie ważna dla określenia jego zachowania, jak same jego składniki jako takie. Opisany w tej książce model świata jest oparty na dynamice systemów. Według dynamicznej teorii modeli, każda wykładniczo rosną ca wielkość jest w jakiś sposób związana z pętlą dodatniego sprzężenia zwrotnego. Pętla taka zwana jest czasem „błędnym kołem” . Przykładem może tu być znana spirala płac i cen: płace rosną, co powoduje wzrost cen; to z kolei prowadzi do żądania wyższych płac i tak dalej. W pętli dodatniego sprzężenia zwrot nego łańcuch zależności przyczynowo-skutkowych zamyka się, tak że powiększenie jakiegokolwiek pojedynczego elementu 2 Szczegółowy opis metody analizowania w drodze dynamiki systemów przed stawiony jest w pracach J. W. Forrestera, Industrial Dynamics, Cambridge, Mass., 1961 oraz Principles of Systems, Cambridge, Mass., 1968.
M O D ELE A W Z R O S T W Y K Ł A D N IC Z Y
51
w pętli powoduje ciąg zmian, które prowadzą do jeszcze więk szego wzrostu elementu, który pierwszy uległ zmianie. Pętlę dodatniego sprzężenia zwrotnego, która tłumaczy wy kładniczy wzrost ilości pieniędzy na rachunku bankowym, można przedstawić jak na rysunku 5. RYS. 5
Przypuśćmy, że na rachunku złożono 100 dolarów. Odsetki za pierwszy rok wynoszą 7% od 100 dolarów, a więc 7 dolarów. Dodajemy je do rachunku i otrzymujemy sumę 107 doi. Odsetki za następny rok wynoszą 7% od 107 dolarów, czyli 7,49 dolarów, tak że nowa suma wynosi 114,49 dolarów. W następnym roku odsetki od tej sumy wyniosą już ponad 8 dolarów. Im więcej pieniędzy na rachunku, tym większe odsetki będą do niego co roku dopisywane. A im więcej odsetek dopiszemy, tym więcej pieniędzy będzie na rachunku, a co za tym idzie — tym więcej trzeba będzie znowu doliczać odsetek — i tak dalej. W miarę jak obiegamy pętlę raz za razem, ilość pieniędzy nagromadzo nych na rachunku wzrasta wykładniczo. Stała stopa procento wa, wynosząca tu 7%, określa przyrost uzyskiwany na pętli, czyli tempo, w jakim wzrasta rachunek bankowy. Możemy zacząć perspektywiczną analizę dynamiczną sytuacji światowej od szukania pętli dodatnich sprzężeń zwrotnych wa runkujących wykładniczy wzrost pięciu wspomnianych wyżej wielkości fiżycznych. Interesujące są przede wszystkim stopy wzrostu dwu z tych elementów — liczby ludności i uprzemysło wienia, gdyż w wielu przypadkach celem polityki rozwojowej jest popieranie wzrostu tego drugiego elementu w stosunku do pierwszego. Dwa podstawowe dodatnie sprzężenia zwrotne, od których zależy wykładniczy wzrost liczby ludności i przemysłu,
52
IS T O T A W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
są w zasadzie proste. Na kilku następnych stronach podajemy opis ich zasadniczej struktury. Liczne połączenia wzajemne po między tymi dwoma sprzężeniami oddziałują w ten sposób, że zwiększają lub zmniejszają wpływ pętli, łącząc lub rozłączając stopy wzrostu liczby ludności i przemysłu. Te wzajemne połą czenia stanowią całą resztę modelu świata i opis ich zajmie całą niemal pozostałą część książki.
Wzrost ludności świata Na rysunku 6 przedstawiliśmy krzywą wzrostu liczby ludności świata. W 1650 roku liczba ludności wynosiła około 0,5 miliarda i wzrastała o około 0,3% rocznie (1). Odpowiada temu okres podwojenia wynoszący niemal 250 lat. W 1970 roku liczba lud ności wynosiła 3,6 miliarda, a stopa wzrostu — 2,1% rocznie (2). Przy takiej stopie wzrostu okres podwojenia wynosi 33 lata.
1650
1700
1750
1800
1850
1900
1950
2000
Ludność świata wzrasta wykładniczo od H650 r. w coraz szybszym tem pie. Szacunkowo obliczona liczba ludności z r. 1970 jest już nieco wyż sza od przedstawionego tutaj przewidywania na tenże rok 1970, dokona nego w r. 1958. Obecna stopa wzrostu ludności na świecie wynosi 2,1% rocznie, co odpowiada 33-letniemu okresowi podwojenia. 2 r ó d ł o: D. J. Bogue, Prtnciples of Demography, John Wiley and Sons, Nowy Jork 1969.
53
W ZR O ST LU D N O ŚCI Ś W IA T A
A więc nie tylko liczba ludności wzrasta wykładniczo, ale stopa wzrostu także się powiększa. Można powiedzieć, że wzrost liczby ludności jest „super wykładniczy” : krzywa liczby ludności wzrasta szybciej niż przy wzroście ściśle wykładniczym. Struktura pętli sprzężeń zwrotnych przedstawiających dyna mikę wzrostu liczby ludności pokazana jest na rysunku 7. Po RYS. 7
średnia płodność (część ludności płodząca dzieci każdego roku)
średnia umieralność (część ludności umierająca w ciągu roku)
lewej stronie mamy pętlę dodatniego sprzężenia zwrotnego od powiedzialnego za obserwowany wzrost wykładniczy. Przy sta łej średniej płodności, im większa liczba ludności, tym więcej dzieci urodzi się każdego roku. A im więcej dzieci, tym większa będzie liczba ludności w następnym roku. Po upływie pewnego czasu, który pozwoli tym dzieciom doróść i stać się rodzicami, jeszcze więcej dzieci będzie się rodzić i bardziej jeszcze powięk szać istniejącą już liczbę ludności. Wzrost będzie miał charakter stały, dopóki średnia płodność pozostanie stała. Jeżeli każda kobieta, oprócz synów, ma na przykład przeciętnie dwie córki i każda z nich, gdy dorośnie, ma z kolei znowu dwie córki, to liczba ludności będzie się podwajała w każdym pokoleniu. Stopa wzrostu będzie zależeć od średniej płodności i od długości od stępu pomiędzy pokoleniami. Oczywiście płodność nie musi być wielkością stałą i w rozdziale III omówimy niektóre czynniki, które powodują jej zmienność. Jest jeszcze drugie sprzężenie zwrotne warunkujące wzrost liczby ludności: pokazane jest ono po prawej stronie powyższego schematu. Jest to ujemne sprzężenie zwrotne. Podczas gdy do datnie sprzężenie zwrotne powoduje nie kontrolowany wzrost, ujemne sprzężenie zwrotne ma tendencję do regulowania tego
54
IS T O T A W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
wzrostu i utrzymywania systemu w stanie w pewnym stopniu ustabilizowanym. Sprzężenia te działają podobnie jak termostat regulujący temperaturę w pokoju. Jeżeli temperatura spada, termostat uruchamia system ogrzewający, który powoduje wzrost temperatury. Kiedy temperatura osiągnie swą górną granicę, termostat wyłącza system ogrzewający i temperatura zaczyna znowu opadać. W pętli ujemnego sprzężenia zwrotnego zmiana jednego elementu porusza się po kole tak długo, dopóki nie dojdzie z powrotem do punktu, w którym powoduje zmia nę tego elementu w kierunku 'przeciwnym do zmiany pier wotnej. Pętla ujemnego sprzężenia zwrotnego regulującego liczbę ludności opiera się na średniej umieralności, która jest funkcją ogólnego stanu zdrowia ludności. Liczba zgonów w każdym roku równa się (całkowitej) liczbie ludzi w jakiejś populacji pomno żonej przez średnią umieralność (którą możemy uważać za śred nie prawdopodobieństwo zgonu w dowolnym wieku życia). Wzrost liczby ludzi w danej populacji, przy stałej średniej umie ralności, pociągnie za sobą większą liczbę zgonów każdego roku. Oznaczać to będzie zmniejszenie się tej populacji — a więc na stępnego roku będzie mniej zgonów. Jeżeli każdego roku umie ra przeciętnie 5% ludności, to wśród 10-tysięcznej populacji w ciągu roku umrze 500 osób. Zakładając na razie, że nie ma w tym czasie żadnych urodzeń, będziemy mieli w następnym ro ku 9500 ludzi. Jeżeli prawdopodobieństwo zgonów będzie nadal wynosiło 5%, tylko 475 zgonów będzie miało miejsce w tej mniejszej populacji, a więc pozostanie nam 9025 osób. W na stępnym roku będą już tylko 452 zgony. Również i w tej pętli sprzężenia zwrotnego następuje opóźnienie, ponieważ stopa zgonów jest funkcją średniego wieku ludności. No i oczywiście umieralność nie musi być wielkością stałą nawet w określonym wieku. Gdyby nie było zgonów w jakiejś populacji, wzrastałaby ona wykładniczo dzięki dodatniemu sprzężeniu zwrotnemu urodzeń, jak to zobrazowaliśmy niżej. Gdyby natomiast nie było urodzeń, populacja ta zmniejszałaby się do zera, ze względu na ujemne sprzężenie zwrotne zgonów, jak to pokazano na rysunku 8.
55
W Z R O S T L U D N O Ś C I Ś W IA T A
Ponieważ w każdej rzeczywistej populacji występują zarówno urodzenia, jak zgony, a także zmienna płodność i umieralność, dynamika jej wzrostu, którą rządzą dwie zazębiające się wza jemnie pętle sprzężeń zwrotnych, może być bardzo skompliko wana. RYS. 8
Co spowodowało niedawny, „śuperwykładniczy” wzrost licz by ludności świata? Przed rewolucją przemysłową zarówno płodność, jak umieralność były stosunkowo wysokie i bardzo zmienne. Współczynnik urodzeń przewyższał na ogół w nie wielkim tylko stopniu współczynnik zgonów i liczba ludności wzrastała wykładniczo, ale w tempie powolnym i nierówno miernym. W 1650 r. średnia długość życia w większości społe czeństw na świecie wynosiła zaledwie około 30 lat. Od tego czasu ludzkość znalazła wiele środków, które wywarły głęboki wpływ na wzrost liczby ludności, przede wszystkim na umieral ność. Wraz z rozszerzeniem się zasięgu nowoczesnej medycyny, technik ochrony zdrowia publicznego, nowych metod produkcji i rozdziału żywności, współczynniki zgonów zmniejszyły się na całym świecie. Przeciętna światowa dalszego trwania życia wy nosi obecnie około 53 lat (3) i nadal wzrasta. W przeciętnej światowej, przyrost warunkowany przez dodatnie sprzężenie zwrotne (reprezentujące płodność) zmniejszył się tylko nie znacznie, natomiast umieralność warunkowana przez ujemne sprzężenie zwrotne jest coraz mniejsza. W rezultacie dodatnie sprzężenie zwrotne ma coraz większą przewagę i stąd ów gwał towny wzrost wykładniczy liczby ludności, jaki widzieliśmy na rys. 6.
56
IS T O T A W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
A jak będzie wyglądała ludność świata w przyszłości? W jaki sposób przedłużyć krzywą liczby ludności z rys. 6 na wiek XXI? Będziemy mieli więcej do powiedzenia na ten temat później, w rozdziale III i IV. Na razie możemy z całą pewnością stwier dzić, że z powodu opóźnień w decydujących tu sprzężeniach zwrotnych, szczególnie w dodatniej pętli urodzeń, nie ma moż liwości wyrównania krzywej wzrostu liczby ludności przed rokiem 2000, nawet przy naj optymistyczniej szych założeniach co do spadku płodności. Większość potencjalnych rodziców z 2000 roku już się urodziła. Jeżeli nie będzie gwałtownego wzrostu umieralności, którego z całą pewnością ludzkość będzie się bardzo starała uniknąć, możemy przewidywać, że za 30 lat * liczba ludności świata wyniesie około 7 miliardów. A jeżeli uda nam się dalej obniżać umieralność, a nie potrafimy obniżyć płodności bardziej, niż nam się to udawało w przeszłości, to za 60 lat będzie już przypadało czterech ludzi na każdego dziś ży jącego człowieka na świecie.
Wzrost gospodarczy świata Drugą wielkością, która wzrasta na świecie szybciej nawet niż liczba ludności, jest produkcja przemysłowa. Rysunek 9 ilu struje rozwój produkcji przemysłowej na świecie od 1930 r., przy czym produkcję z 1963 r. przyjęto za podstawę. Przeciętna stopa wzrostu od 1963 do 1968 r. wynosiła 7% rocznie względnie 5% rocznie przy przeliczeniu na głowę ludności. Jak wygląda dodatnie sprzężenie zwrotne warunkujące wy kładniczy wzrost produkcji przemysłowej? Przedstawiony niżej dynamiczny schemat jest w gruncie rzeczy bardzo podobny do tego, który podaliśmy dla działania systemu ludnościowego. Przy danej ilości kapitału trwałego w przemyśle (fabryki, samochody ciężarowe, maszyny itp.) możliwe jest wytworzenie pewnej określonej produkcji rocznie. Produkcja faktycznie w y tworzoną zależy jeszcze od siły roboczej, surowców i innych nakładów. Przyjmiemy na razie, że te nakłady są wystarczające, tak że kapitał jest czynnikiem ograniczającym produkcję (świa towy model uwzględnia te inne nakłady). Znaczną część rocznej
57
-W ZR O S T G O S P O D A R C Z Y Ś W I A T A
produkcji stanowią dobra konsumpcyjne, które opuszczają układ przemysłowy, a więc np. tekstylia, samochody, domy. Ale część produkcji idzie na powiększenie kapitału trwałego, np.
1930
1940
1950
1960
1970
Produkcja przemysłowa na świecie — pomimo drobnych wahań —- wy kazuje również wyraźny wzrost wykładniczy w porównaniu z przyjętym za podstawę stanem z r. 1963,. W latach 1963—68 średnia stopa wzrostu całkowitej produkcji wynosiła 7% rocznie. Stopa wzrostu na głowę lud ności wynosi 5% rocznie. Źródła:
S ta tis tica l
Y ea rbook
1956;
S ta tis tica l
Y ea rbook
1969,
United Nations,
Nowy Jork 1957 i 1970.
RYS. 10
deprecjacja (zużycie kapitału trw ałego)
inwestycje (przyrost kapitału trw ałego)
stopa inwestycji
produkcja przemysłowa
średni okres użytkowania kapitału trwałego
warsztaty tkackie, stalownie, obrabiarki, które są inwestycjami powiększającymi zasób kapitału. Mamy tu więc drugie dodatnie sprzężenie zwrotne. Większy kapitał wytwarza większą produk cję, jakaś (zmienna) część produkcji idzie na inwestycje, a wię-
58
ISTOTA WZROSTU WYKŁADNICZEGO
RYS. 11. Stopy wzrostu ekonomicznego
W stopach Pasc pom iędzy bogatym i a biednymi kratfaimi.
L m b rid g e .M a ^ s^ m !:
4 P
° S Na“ ° nS’ HarVard Unl^ s i t y Press,
cej inwestycji to więcej kapitału trwałego. Nowy, większy za sób kapitału wytwarza jeszcze większą produkcję — i tak dalej. W tej pętli sprzężenia zwrotnego występują również opóźnienia,
W ZR O ST G O SP O D A R C ZY Ś W IA T A
59
ponieważ zbudowanie większego przemysłowego obiektu, takie go jak elektrownia czy rafineria, może trwać kilka lat. Zasoby kapitału nie są trwałe; dobra kapitałowe są odrzuca ne, w miarę jak się zużywają lub stają się przestarzałe. Dla stworzenia modelu tej sytuacji musimy wprowadzić do systemu kapitałowego ujemne sprzężenie zwrotne odpowiedzialne za zużycie kapitału trwałego. Im większy kapitał, tym więcej się go średnio zużywa każdego roku, a im więcej się go zużywa, tym mniej go zostaje na następny rok. Ta pętla ujemnego sprzę żenia jest ściśle analogiczna do pętli współczynnika zgonów w systemie ludnościowym. Podobnie jak w systemie ludnościo wym, tak i tu, dodatnie sprzężenie zwrotne silnie dominuje w dzisiejszym świecie i światowe zasoby kapitału przemysło wego wzrastają wykładniczo. Ponieważ produkcja przemysłowa powiększa się o 7% rocznie, a liczba ludności tylko o 2% rocznie, mogłoby się wydawać, że dominujące dodatnie sprzężenia zwrotne dają powód do radości. Prosta ekstrapolacja tych stóp wzrostu nasuwałaby wniosek, że materialny poziom życia ludności na ziemi podwoi się w ciągu najbliższych 14 lat. Wniosek taki zawiera jednak implicite za łożenie, że rosnąca światowa produkcja przemysłowa jest rów nomiernie rozdzielona pomiędzy obywateli świata. Porównanie stopy wzrostu ekonomicznego niektórych krajów pozwala w pełni ocenić błędność tego założenia (rys. 11). Znaczna większość przedstawionego na rys. 11 światowego wzrostu produkcji przemysłowej przypada na kraje już uprze mysłowione, w których współczynnik przyrostu ludności jest stosunkowo niski. Najbardziej uderzającą ilustracją tego faktu jest prosta tablica zestawiająca stopy wzrostu gospodarczego i demograficznego dziesięciu najliczniejszych narodów świata, w których żyje obecnie 64% całej ludności świata. Tablica ta pokazuje bardzo wyraźnie, skąd się wzięło powiedzenie: „bogaci mają coraz więcej bogactwa, a biedni — coraz więcej dzieci” . Jest mało prawdopodobne, aby stopy wzrostu zestawione w tablicy 2 nie uległy zmianie i to nawet przed końcem obec nego stulecia. Wiele czynników zmieni się w ciągu nadchodzą cych 30 lat. Na przykład zakończenie wojny domowej w Nigerii
60
IS T O T A W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
TABLICA 2. Stopy wzrostu gospodarczego i demograficznego
Kraj
Chińska Republika Lu dowa Indie ZSRR Stany Zjednoczone A.P. Pakistan Indonezja Japonia Brazylia Nigeria Niemiecka Republika Federalna
Ludność (1968) (w mm)
730 524 238
Średni roczny przyrost ludności (1961—68) (w °/o rocznie)
1M3 101 as 63
H,5 2,5 1,3 1,4 2,6 2,4 1,0 8,0 .2,4
60
1,0
201 123
Dochód narodowy brutto na głowę (1968) (w do larach USA)
90 100 1 100
Średnia roczna stopa wzrostu dochodu narodowego brutto na głowę (1961—68) (w u/o rocznie)
0,3 1,0
1190 250 70
5,8 3,4 3,1 0,8 9,9 ,1,6 -0 ,3
1 970
3,4
3 980 100 100
Międzynarodowy Bank Odbudowy i Rozwoju dodaje przy swoich szacunkach dla Chin i Związku Radzieckiego następującą uwagę: „Szacunki dochodu narodo wego brutto na głowę i stopy jego wzrostu mają duże granice błędu, głównie ze względu na trudności w wyprowadzeniu dochodu narodowego brutto wedle kosztów czynników produkcji (at factor cost) z produktu materialnego netto _ i w przeliczaniu szacunków tego dochodu na dolary USA” . Szacunki Narodów Zjednoczonych są na ogół zgodne z szacunkami MB OR. Ź r ó d ł o : World Bank Atlas, International Bank for Reconstruction and Deve lopment, Washington, D. C., 1970.
zwiększy tam prawdopodobnie stopę wzrostu gospodarczego, podczas gdy zamieszki, a potem wojna domowa w Pakistanie już zaburzyły tamtejszy rozwój ekonomiczny. Pamiętajmy jednak, że zestawione powyżej stopy wzrostu wynikają ze skomplikowanego układu społeczno-ekonomicznego, który jest w zasadzie ustabilizowany i można się spodziewać, że będzie się on zmieniał raczej powoli niż szybko, z wyjątkiem oczywiście przypadków poważnych zaburzeń społecznych. Prosty rachunek pozwala na ekstrapolację dochodu narodo wego brutto na głowę ludności od chwili obecnej aż po rok 2000, przy założeniu, że względne 'stopy wzrostu liczby ludności i do chodu narodowego brutto pozostaną w przybliżeniu takie same
:
61
W Z R O S T G O S P O D A R C Z Y Ś W IA T A
dla omawianych 10 krajów. Wyniki takiego rachunku przedsta wiamy w tablicy 3. Zestawione w niej wartości są niemal na pewno różne od tych, które zostaną osiągnięte w rzeczywistości. Nie są to bowiem przepowiednie. Wartości te pokazują tylko ogólny kierunek, w jakim zmierza nasz system w jego obecnej postaci. Wykazują one, że proces rozwoju gospodarczego, taki jaki dziś obserwujemy, powiększa nieuchronnie absolutną prze paść między bogatymi a biednymi narodami świata. TABLICA 3. Ekstrapolowane wartości dochodu narodowego brutto na rok 2000 Kraj
Chińska Republika Ludowa Indie ZSRR Stany Zjednoczone r A.P. Pakistan Indonezja Japonia Brazylia Nigeria Niemiecka Republi ka Federalna
Dochód narodowy brutto na głowę (w doi. USA)a
1(00
140 6 330 11 000
250 <130 23 200 440 60 5 850
a Oparte na wartości dolara z r. 1968, bez uwzględnie nia inflacji.
Większość ludzi intuicyjnie odrzuca — i słusznie — ekstra polacje w rodzaju przedstawionej w tablicy 3, ponieważ ich wyniki wydają się śmieszne. Trzeba jednak pamiętać, że od rzucając wartości ekstrapolowane, odrzuca się równocześnie założenie, że nie będzie zmian w systemie. Jeżeli ekstrapolacje z tablicy 3 nie zostaną w rzeczywistości zrealizowane, to dla tego, że równowaga pomiędzy pętlami dodatniego i ujemnego sprzężenia zwrotnego, określającymi stopy wzrostu ludności i kapitału w każdym z tych krajów, uległa zmianie. Płodność,
62
IS T O T A W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
umieralność, stopa inwestycji kapitałowych, stopa zużycia kapi tału trwałego — każda z tych wielkości może ulec zmianie, albo nawet wszystkie. Postulując jakikolwiek wynik odmienny od ukazanego w tablicy 3 musimy sprecyzować, który z tych czyn ników ma ulec zmianie, o ile i kiedy. I to są właśnie pytania, które stawiamy za pomocą naszego modelu. Tylko nie w skali narodowej, lecz ogólnoświatowej. Aby móc choć trochę realistycznie snuć przewidywania na temat przyszłego tempa wzrostu demograficznego i kapitałowe go, trzeba wiedzieć coś więcej na temat innych czynników na świecie, które oddziałują na system ludność—kapitał. Zacznie my więc od sformułowania kilku bardzo zasadniczych pytań: Czy istnieje fizyczna możliwość utrzymania się na świecie przedstawionych w tablicy 3 stóp wzrostu ludności i kapitału? Ilu ludziom na ziemi można zapewnić utrzymanie, na jakim poziomie dobrobytu i na jak długo? Aby odpowiedzieć na te pytania, musimy się przyjrzeć dokładnie tym systemom na świecie, które stanowią podstawę wzrostu demograficznego i gospodarczego.
63
ORZDZIAŁ II
GRANICE W ZROSTU W YK ŁA D N IC ZEG O „Jeżeli ktoś z was ma zamiar wybudować wieżę, czyż wpierw nie siada i nie oblicza koniecznych wydatków, czy starczy mu na jej wykończenie?” S W . Ł U K A S Z , U : 28
Co będzie nam potrzebne, aby podtrzymać wzrost gospodarczy i demograficzny świata do roku 2000, a może nawet poza tę granicę? Lista potrzebnych elementów jest długa, ale można ją z grubsza podzielić na dwie główne kategorie. Pierwsza z nich obejmuje elementy fizyczne — to wszystko, co podtrzymuje wszelką działalność fizjologiczną i przemysłową: żywność, surowce, paliwa kopalne i jądrowe oraz układy ekolo giczne naszej planety, które pochłaniają odpadki i regenerują potrzebne nam podstawowe substancje chemiczne. Te składniki są na ogół czymś namacalnym i „mierzalnym” , jak grunty orne, słodka woda, metale, lasy, oceany. W niniejszym rozdziale zaj miemy się oceną wielkości tych światowych zasobów natural nych, ponieważ to one w ostatecznym rachunku wyznaczają granice wzrostu na naszej ziemi. Drugą kategorię niezbędnych elementów wzrostu stanowią potrzeby społeczne. Jeżeli nawet fizyczne zasoby ziemi zdolne będą do utrzymania znacznie liczniejszej, lepiej rozwiniętej pod względem ekonomicznym społeczności ludzkiej, to faktyczny wzrost gospodarczy i demograficzny będzie zależał od takich czynników, jak pokój i stabilizacja społeczna, oświata i zatrud nienie oraz stały postęp techniczny. Te czynniki znacznie trud niej ocenić, zmierzyć czy przewidzieć. Ani nasza książka, ani nasz model świata w jego obecnej postaci nie potrafią określić wyraźnie tych społecznych czynników; chyba tylko o tyle, o ile
64
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
dostępne nam informacje dotyczące ilości i rozdziału fizycznych zasobów mogą stanowić wskazówkę co do możliwych przyszłych problemów społecznych. Żywność, zasoby naturalne i zdrowe środowisko są koniecz nymi, ale niewystarczającymi warunkami wzrostu. Nawet przy ich obfitości wzrost może ulec zahamowaniu wskutek trudności natury społecznej. Załóżmy jednak na razie, że będą panowały możliwie najlepsze warunki społeczne. Jak wielki może być wówczas wzrost, aby układ fizyczny zdołał go podtrzymać? Odpowiedź, jaką otrzymamy, pozwoli nam w pewnym stopniu określić górne granice wzrostu demograficznego i kapitałowego, ale nie da nam żadnej gwarancji, że ów wzrost pójdzie rzeczy wiście tak daleko.
Wyżywienie „W Zambii (Afryka) na każdy tysiąc urodzonych dzieci 260 umiera w pierwszym roku życia; w Indiach i Pakistanie stosunek ten wynosi 140 na każdy tysiąc, a w Kolumbii 82. Więcej jeszcze umiera przed osiągnięciem wieku szkolnego, jak również we wczesnych latach szkolnych. Tam, gdzie w ubogich krajach wystawia się świadectwa zgo nu dla dzieci w wieku przedszkolnym, śmierć przypisywana jest zwykle takim chorobom jak odra, zapalenie płuc, czerwonka i inne. Ale w gruncie rzeczy dzieci te są najprawdopodobniej ofiarami niedożywienia (4)” . Nikt nie wie dokładnie, ilu ludzi na świecie jest dziś niedo statecznie odżywionych, ale wszyscy są zgodni co do tego, że liczba ta jest duża — może jest to 50 do 60% ludności słabiej uprzemysłowionych krajów (5), a to stanowi jedną trzecią lud ności świata. Obliczenia Międzynarodowej Organizacji do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa (FAO) wykazują, że w większości roz wijających się krajów podstawowe zapotrzebowanie kaloryczne, przede wszystkim zapotrzebowanie na białko, nie jest zaspoka jane (rys. 12). Co więcej, chociaż całkowita światowa produkcja rolna wzrasta, produkcja żywności na głową mieszkańca w kra-
W
65
y ż y w ie n ie
RYS. 12. Zapotrzebowanie na białko i kalorią zapotrzebowanie na kalorie
zapotrzebowanie na białko
Północna
Indie
Pakistan
100
80
60
40
20
0
1 000
|rr— - | mnę rodzaje białka
białko zwierzęce
2 000
3 000
kalorie na osobę dziennie
białko (w gramach) na osobę dziennie H
dostarczone kalorie
Dzienne zapotrzebowanie na białko i kalorie nie jest zaspokajane na większości obszarów świata. Nierównomierności podziału występują nie tylko pomiędzy poszczególnymi rejonami, jak tu pokazano, ale i w ich obrębie. Według Organizacji do Spraw Wyżywienia i Rolnictwa Narodów Zjednoczonych (FAO), obszary największego pod tym względem deficytu obejmują „kraje andyjskie, półpustynne rejony Afryki i Bliskiego Wscho du oraz niektóre gęsto zaludnione kraje azjatyckie” . Linie przerywane przedstawiają zapotrzebowainie na kalorie i białko, obliczone dla Stanów Zjednoczonych. Przyjęto założenie, że gdyby w pozostałych rejonach świa ta wyżywienie miało zapewnić ludziom osiągnięcie pełnej wagi ciała, za potrzebowanie na białko i kalorie byłoby wszędzie takie samo. Ź r ó d ł o : Provisional Indicative World Plan for Agricultural Development. U N Food and Agriculture Organization, Rzym 1970.
66
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
jach nie uprzemysłowionych zaledwie utrzymuje się na swym obecnym, niewystarczającym poziomie (rys. 13). Czy te raczej ponure statystyki mają oznaczać, że osiągnęliśmy już granice produkcji żywnościowej na świecie? RYS. 13. Produkcja żywności przeciętny regionalny wskaźnik produkcji żywności {1952 = 100)
produkcja żywności ogółem
■“
produkcja żywności na głowę
Całkowita produkcja żywności na nie uprzemysłowionych obszarach świa ta wzrasta ż taką samą mniej więcej szybkością jak liczba ludności. A więc produkcja żywności na głowę ludności pozostaje prawie nie zmie niona, na niskim poziomie. Źródło:
The
S ta te
of
Food
and
A g r ic u ltu r e
1970,
UN Food and Agriculture
Organization, Rzym 1970.
Podstawowym czynnikiem potrzebnym do produkcji żywno ści są grunty uprawne. Niedawne badania wykazują, że na ziemi jest co najwyżej około 3,2 miliardów ha gruntów (7,86 miliar dów akrów) potencjalnie nadających się pod uprawę (6). Około połowa tych gruntów, i to tych najżyźniejszych i najdostępniej szych, znajduje się już dziś pod uprawą. Pozostałe grunty będą wymagały ogromnych nakładów kapitałowych na ich udostęp nienie, wykarczowanie, zirygowanie czy użyźnienie, zanim
H n r2 Y W IE N IE
67
będzie można na nich produkować żywność. W ostatnich cza tach koszty objęcia uprawą nowych gruntów wynosiły od 215 do 5275 dolarów na hektar. Średni koszt wzięcia pod uprawę gruntów na obszarach nie zasiedlonych wynosił 1150 dolarów na hektar (7). Według jednego ze sprawozdań FAO objęcie uprawą dalszych gruntów jest już nieekonomiczne, mimo tak wielkiego zapotrzebowania na żywność w dzisiejszym świecie: „W Azji Południowej... — w niektórych krajach Azji Wschod niej, na Bliskim Wschodzie i w Północnej Afryce, pa niektó rych obszarach Ameryki Łacińskiej i Afryki... nie ma, prak tycznie biorąc, możliwości powiększenia obszaru gruntów ornvch... Na suchszych terenach trzeba będzie nawet zamienić z powrotem na stałe pastwiska te grunty, które z punktu widze nia uprawy są marginalne lub submarginalne. W większej czę ści Ameryki Łacińskiej i w Afryce na południe od Sahary ist nieją jeszcze duże możliwości rozszerzenia terenów uprawnych, ale koszty objęcia ich uprawą są duże i w wielu przypadkach tańsza będzie intensyfikacja produkcji na terenach już zasiedlo nych” (8). Gdyby narody świata zdecydowały się na poniesienie tych wysokich kosztów kapitałowych, na uprawianie wszystkich na dających się do tego celu gruntów i na produkowanie żywności w najwyższych możliwych ilościach, to ilu ludzi, teoretycznie biorąc, można by wtedy było wyżywić? Dolna krzywa na ry sunku 14 przedstawia ilość gruntów potrzebną do wyżywienia coraz liczniejszej ludności świata, przy założeniu, że obecna średnia światowa 0,4 ha na osobę jest wystarczająca. (Aby wy żywić całą ludność świata na poziomie obecnego standardu Stanów Zjednoczonych, trzeba by było 0,9 ha na osobę.) Górna krzywa na rys. 14 przedstawia ilość gruntów faktycznie dostęp nych dla uprawy w różnych czasach. Linia ta opada w dół, ponieważ każdy dodatkowy człowiek wymaga pewnego obszaru ziemi (przyjęto tutaj 0,08 ha na osobę !) na takie cele, jak mie1 Lotnicze inspekcje 44 powiatów (county) na zachodzie Stanów Zjednoczonych W latach 1950—60 wykazały, że ilość zabudowanych terenów wahała się tam od 0,008 do 0,174 ha na osobę (9).
68
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
RYS. 14. Grunty uprawne
C ałkow ite św ia to w e zasob y gru n tów u p raw n ych w yn oszą około 3,2 m ld
hektarów. Przy obecnej wydajności ziemi potrzeba około 0,4 hektara gruntów uprawnych na osobę. Krzywa zapotrzebowania na ziemię jest więc odbiciem krzywej wzrostu liczby ludności. Cienka linia po roku 1:970 przedstawia przewidywane zapotrzebowanie na ziemię, przy założeniu, że utrzyma się obecne tempo wzrostu ludności świata, Ilość rozporządzalnych gruntów uprawnych maleje, ponieważ część ich, w miarę przy rostu ludności, zostaje przeznaczona na cele urbanizacyjne i przemysło we. Krzywe przerywane przedstawiają zapotrzebowanie na ziemię przy dwukrotnym lub czterokrotnym zwiększeniu jej obecnej wydajności.
szkania, drogi, linie elektryczne, składanie odpadków i inne, a to na ogół „zamraża'' grunty uprawne i sprawia, że przestają się one nadawać do produkcji żywności. Nie uwzględniono tutaj strat w gruntach ornych wywołanych przez erozję, a nie jest to bynajmniej wielkość bez znaczenia. Rysunek 14 wykazuje, że nawet przy optymistycznym założeniu, że wszystkie możliwe grunty będą użytkowane, wystąpi przed rokiem 2000 drastycz ny ich niedobór, jeżeli zapotrzebowanie gruntów na mieszkańca i współczynnik przyrostu ludności pozostaną takie jak dzisiaj. Rysunek 14 stanowi ponadto ilustrację pewnych bardzo waż nych ogólnych aspektów wzrostu wykładniczego w ograniczonej
w y ż y w ie n ie
69
przestrzeni. Ukazuje on, po pierwsze, że w ciągu bardzo nie wielu lat może nastąpić przeskok z wielkiego bogactwa i obfi tości do skrajnego niedostatku. W ciągu całej historii ludzkości mieliśmy olbrzymi nadmiar gruntów potencjalnie nadających się pod uprawę, a obecnie, za lat trzydzieści (co w przybliżeniu odpowiada jednemu okresowi podwojenia się liczby ludności) możemy się znaleźć wobec nagłego i drastycznego ich niedobo ru. Tak jak ów właściciel sadzawki z liliami wodnymi z naszego przykładu w rozdziale I, rodzaj ludzki może mieć bardzo nie wiele czasu na to, by zapobiec kryzysowi wynikającemu z w y kładniczego wzrostu w ograniczonej przestrzeni. Drugą lekcją, jaką nam daje rysunek 14, jest uświadomienie nam, iż dokładne założenia liczbowe na temat różnych fizycz nych ograniczeń ziemskich tracą swe znaczenie wobec nie uchronnie postępującego wzrostu wykładniczego. Możemy na przykład przyjąć, że nie przeznaczymy żadnych gruntów upraw nych na budowę miast, dróg czy inne nierolnicze cele. W takim przypadku ilość rozporządzalnych gruntów uprawnych pozosta je stała, jak to przedstawiono'za pomocą poziomej linii przery wanej. Punkt, w którym przecinają się dwie krzywe, odsunie się wtedy o około 10 lat. Albo możemy przyjąć, że można po dwoić, czy nawet czterokrotnie zwiększyć wydajność ziemi dzięki postępowi technologii rolnej i inwestycjom kapitałowym, takim jak traktory, nawozy sztuczne i systemy irygacyjne. Wpływ tych dwu różnych założeń dotyczących zwiększonej wydajności przedstawiony jest na rysunku 14 za pomocą linii punktowanych. Każde podwojenie wydajności pozwala nam zyskać około 30 lat, a więc mniej niż jeden okres podwojenia się liczby ludności. Oczywiście społeczeństwo nie zostanie nagle zaskoczone przez moment „kryzysu” , kiedy potrzebna ilość gruntów stanie się większa od rozporządzalnej. Jego symptomy zaczną się pojawiać na długo przed osiągnięciem punktu krytycznego. Ceny żyw ności wzrosną do tego stopnia, że niektórzy ludzie będą przy mierać głodem, a inni będą zmuszeni do ograniczenia obszaru efektywnie użytkowanych przez siebie gruntów i przejścia na wikt o niższej jakości. Objawy te można już obserwować w wie
70
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
lu okolicach świata. Chociaż tylko połowa gruntów ukazanych na rys. 14 znajduje się obecnie pod uprawą, mniej więcej 10 do 20 milionów zgonów rocznie możemy bezpośrednio lub pośred nio przypisać niedożywieniu (10). Nie ma wątpliwości, że za wiele z tych zgonów odpowiedzial ne są raczej społeczne „bariery” istniejące na świecie niż fizycz ne. Ale istnieje wyraźny związek pomiędzy tymi dwoma rodza jami „barier” w obrębie systemu produkcji żywności. Gdyby pozyskanie i oddanie pod uprawę wartościowych, żyznych grun tów było nadal łatwe, nie byłoby barier ekonomicznych, jeśli chodzi o nakarmienie głodnych ani nie trzeba by było dokony wać trudnego ze społecznego punktu widzenia wyboru. Jednak że lepsza połowa światowych gruntów nadających się pod upra wę jest już wykorzystywana, a objęcie uprawą nowych gruntów jest obecnie tak kosztowne, że społeczeństwo uznało je za „nie ekonomiczne” . Jest to więc problem społeczny, który bariera fizyczna jeszcze zaostrzyła. Gdyby nawet społeczeństwo zdecydowało się ponieść potrzeb ne koszty, aby zdobyć nowe grunty pod uprawę lub podnieść wydajność już uprawianej ziemi, to — jak widać z rys. 14 — wzrost demograficzny doprowadziłby bardzo szybko do nowego „punktu krytycznego” . A przezwyciężanie każdego następnego kryzysu będzie kosztować więcej. Każde następne podwojenie plonów będzie kosztowniejsze od poprzedniego. Zjawisko to można by określić jako „prawo wzrastających kosztów” . Naj lepszym i nieco „otrzeźwiającym” przykładem tego prawa jest zestawienie kosztów powiększania produkcji rolnej w przeszło ści. Aby uzyskać 34-procentowy wzrost światowej produkcji żywności w latach 1951— 1966, rolnicy zwiększyli roczne na kłady na traktory o 63%, na nawozy azotowe o 146%, a roczne zużycie pestycydów o 300% (11). Następne zwiększenie produk cji o 34% będzie wymagało jeszcze większych nakładów kapita łowych oraz większego zużycia zasobów naturalnych. Ilu ludzi można wyżywić na naszej ziemi? Nie ma, oczywiście, prostej odpowiedzi na to pytanie. Zależy ona bowiem od tego, jakiego wyboru dokona społeczeństwo pomiędzy różnymi ist niejącymi możliwościami. Istnieje konieczność dokonania w y-
W Y Ż Y W IE N IE
71
beru między produkowaniem większej ilości żywności a produ kowaniem innych dóbr i usług, których ludzkość potrzebuje lub pragnie. Popyt na te inne dobra i usługi także rośnie w miarę przyrostu liczby ludności i dlatego konieczność takiego wyboru staje się coraz bardziej oczywista, ale za to coraz trudniej go dokonać. Jednakże nawet gdybyśmy się zdecydowali produko wać konsekwentnie żywność jako artykuł pierwszej potrzeby, to stały wzrost liczby ludności oraz „prawo wzrastających kosz tów” mogłyby szybko doprowadzić nasz system do punktu, w którym wszystkie dostępne zasoby naturalne trzeba by było poświęcić na produkcję żywności, nie pozostawiając żadnej możliwości dalszego rozwoju. W niniejszym paragrafie rozpatrywaliśmy tylko jedną z moż liwych barier dla produkcji żywności, to znaczy grunty upraw ne. Są jeszcze inne możliwe bariery, ale brak miejsca nie po zwala nam na szczegółowe ich omawianie. Najbardziej oczywi stą spośród nich, ustępującą w ważności tylko gruntom upraw nym, jest zaopatrzenie w słodką wodę. Istnieje górna granica spływu powierzchniowego słodkiej wody z obszarów lądowych w ciągu roku i istnieje równocześnie wykładniczo rosnący popyt na tę wodę. Moglibyśmy sporządzić wykres dokładnie analo giczny do przedstawionego na rys. 14, ukazujący zbliżanie się rosnącej krzywej popytu na wodę do stałego średniego w nią zaopatrzenia. W niektórych obszarach świata próg ten zostanie osiągnięty dużo wcześniej niż granica rozporządzalnych grun tów. Granice te można rozszerzyć lub można ich uniknąć dzięki postępowi technicznemu, który pozwala uniezależnić się od ziemi (żywność syntetyczna) albo stwarza nowe źródła słodkiej wody (odsalanie wody morskiej). Tego rodzaju innowacje omó wimy dokładniej w rozdziale IV. Na razie niech nam wystarczy świadomość, że żadna nowa technologia nie powstaje sponta nicznie ani bez kosztów. Fabryki i surowce do produkcji synte tycznej żywności, urządzenia i energia do oczyszczania wody morskiej — to wszystko musi być dostarczone przez fizyczny układ świata. Wykładniczy wzrost popytu na żywność wynika bezpośrednio
72
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
z dodatniego sprzężenia zwrotnego wyznaczającego obecny przyrost ludności na świecie. Spodziewana w przyszłości podaż żywnoąci zależy od ilości gruntów uprawnych, słodkiej wody, a także kapitału zaangażowanego w rolnictwie, który z kolei zależy od innego dominującego w tym systemie dodatniego sprzężenia zwrotnego, mianowicie od inwestycji. Objęcie upra wą nowych gruntów, racjonalne wykorzystywanie morza dla celów żywnościowych oraz szersze stosowanie nawozów sztucz nych i pestycydów będzie wymagać zwiększenia zasobów kapi tału przeznaczonego na produkcję żywności. Zasoby naturalne, które pozwalają na powiększenie tego kapitału, mają raczej charakter nie zasobów odnawialnych, jak grunty lub woda, lecz nieodnawialnych, jak paliwa czy metale. A więc przyszłe zwiększenie produkcji żywności zależy w znacznej mierze od posiadania dostatecznej ilości nieodnawialnych zasobów natu ralnych. Czy istnieją granice podaży tych zasobów na ziemi?
Nieodnawialne zasoby naturalne „Nawet przy uwzględnieniu takich czynników ekonomicznych, jak wzrost cen przy zmniejszaniu się ilości możliwych do wyko rzystania zasobów, wydaje się w tej chwili, że ilości platyny, złota, cynku i ołowiu nie wystarczą na pokrycie zapotrzebowa nia. Przy obecnym tempie rozwoju... już pod koniec stulecia może zacząć brakować srebra, cyjąy i uranu, nawet przy wyż szych cenach. Do roku 2050 może ulec wyczerpaniu szereg in nych minerałów, jeżeli się utrzyma obecna stopa ich zużycia. Pomimo niedawnych sensacyjnych odkryć powinniśmy sobie zdawać sprawę, że pozostało już tylko niewiele obszarów, w których można by poszukiwać większości minerałów. Geolo gowie wyrażają sprzeczne opinie na temat możliwości znalezie nia nowych, bogatych złóż rud. Wiązanie większych nadziei z tego rodzaju odkryciami nie wydaje się na dłuższą metę roz sądne” (12). Tablica 4 podaje zestawienie rezerw niektórych minerałów i paliw będących podstawowymi surowcami dla ważniejszych
ZASOBY NATURALNE
73
yppółczesnych procesów przemysłowych. Liczba podana w koIlimnie 3 dla każdego z tych zasobów przedstawia statyczny wskaźnik rezerw, a więc^ liczbę lat, na które wystarczy znanych obecnie rezerw danego surowca (podanych w kolumnie 2), przy Obecnej stopie ich zużycia. Ten statyczny wskaźnik jest miarą, której zwykle używamy w celu określenia przyszłych rozporządzalnych ilości danego surowca. Przy definiowaniu tego wskaź nika przyjęto szereg założeń, z których jednym jest stałość •topy zużycia. Ale kolumna 4 tablicy 4 wykazuje, że światowa stopa zużycia każdego z zasobów naturalnych wzrasta wykładniczo. Dla wielu S nich stopa zużycia wzrasta nawet szybciej niż liczba ludności, CO dowodzi nie tylko tego, że więcej ludzi zużywa każdego roku zasoby naturalne, lecz i tego, że średnie zużycie na osobę po większa się corocznie. Innymi słowy, krzywa wykładniczego wzrostu zużycia zasobów naturalnych jest przesuwana ku górze zarówno przez dodatnie sprzężenie zwrotne wzrostu demogra ficznego, jak wzrostu kapitału. Rysunek 14 wykazał już poprzednio, jak szybko wykładniczy wzrost użytkowania ziemi może się natknąć na barierę w po staci nieprzekraczalnej ilości rozporządzalnych gruntów. Wzrost wykładniczy zużycia zasobów naturalnych może równie szybko uszczuplić ich ściśle określone rezerwy. Rysunek 15, podobny do rysunku 14, przedstawia następstwa wykładniczo rosnącej konsumpcji określonej początkowej ilości nieodnawialnego za sobu. Jako przykład wybrano w tym przypadku rudę chromu, ponieważ ma ona jeden z najwyższych statycznych wskaźników rezerw spośród wszystkich zasobów naturalnych zestawionych w tablicy 4. Moglibyśmy wykonać podobny wykres dla każdego z zasobów wymienionych w tej tablicy. Skale czasu dla różnych zasobów byłyby różne, ale ogólny kształt krzywych byłby taki sam. Znane światowe rezerwy chromu wynoszą około 775 milio nów ton, przy czym średnio każdego roku ubywa z tego wsku tek wydobycia około 1,85 miliona ton (13). Przy obecnym tempie zużycia znane rezerwy wystarczą na około 420 lat. Linia przery wana na rys. 15 przedstawia liniowe wyczerpywanie się rezerw
74
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
TABLICA 4. Nieodnawialne
Surowiec
i
Statyczny Znane wskaźnik rezerwy rezerw (w la światowe a to łach)
Przewidywana stopa wzrostu (w °/o rocznie) c wyso śre ka dnia
Wykład niczy wskaźnik rezerw (w la ta en; d
niska
4
2
3
glini
l,17.XH0»ton
100
7,7
6,4
chrom
7i,75X!li08 ton
420
3,3
węgiel
5XiM12tan
2300
kobalt
4,8X110» funtów
miedzi
Wykładniczy wskaźnik rezerw odliczony przy 5-krotnym zwięk szeniu zna nych rezerw (w latach) e
5
6
5,1
31
55
2,6
2,0
95
154
5,3
4,1
3,0*
111
150
110
2,0
1,5
1,0
60
148
3Q8Xil'06 tan
36
5,8
4,6
3,4
21
48
złota
353X|M« umcjii troy
11
4,8
4,1
3,4l
9
29
żelazo
1X;1|0U ton
240
2,3
1,8
1,3
93
173
ołów
91 X'1(06 ton
26
2,4
2,0
1,7
21
64
mangan
8X,108 ton
97
3,5
2,9
2,4
46
94
i
i 1
rtęć
3,34X10« butli
13
3,1
2,6
2,2
13
41
75
ZASOBY NATURALNE
Casoby naturalne — Kraje i obszary o naj
Najwięksi producenci (w % produkcji światę we j)5'
Najważniejsi użytkownicy (w °/o zużycia światowego)
Zużycie w stanacn Zjednoczonycn (w % zu życia świato wego) i
7
8
9
10
większych rezerwach (w •/• zapasów świato wych) f
Australia (33) Gwinea (20) Jamajka (10)
Jamajka (19) Surinam (12)
Rep. PcL-Afr.
ZSRR (30) Turcja (10)
19
Stany Z jedni. (32) ZSRR—Chiny (93)
ZSRR (20)' Stany Zjedn. (13)
44
Kongo (31) Zambia (16)
Kongo (5(1)
Stany Zjedn. (2(8) Chile (¡19)
Stany Zjedn. (20) ZSRR (15) Zambia (13)
Rep. Pd.-Afr. (40)
Rep. Pd.-Afr. (77) Kanada (6)
ZSRR (33) Pd. Ameryka (18) Kanady
ZSRR (25) Stany Zjedn. (14)
Stany Zjedn. (28) ZSRR (24) Niem. Rep. Fed. (7)
28
Stany Zjedn. (39)
ZSRR (13) Australia (13) Kanada (11)
Stany Zjedn. (25) ZSRR (13) Niem. Rep. Fed. (U,
25
Rep. Pd.-Afr. (38) ZSRR (25) Hiszpania (30) Włochy (21)
Stany Zjedn» (412) ZSRR (12)
42
32 Stany Zjedn. (33) ZSRR (13) Japonia (11)
33
26
ZSRR (34) Brazylia (13) Rep. Pd.-Afr. (13)
14
Hiszpania (22) Włochy (21) ZSRR (18)
24
76
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
1
2
4
3
5
b
molibden
10,8X10" funtów
79
5,0
4,5
4,0
34
65
gaz ziemny
1,1I4X101* stóp sześć.
38
5,5
4,7
3,9
22
49
nikiel
147X10? funtów
150
4,0
3,4
2,8
53
96
ropa) naftowa
455X10" beczek
31
4,9
3,9
2,9
20
50
grupa platyny171
429X10» uncji troy
130
4,5
3,8
3,1
47
85
srebro
5,5X10» uncji troy
4,0
2,7
1,5
13
42
16
cyna
4,3 X,10? ton długich
17
2,3
1,1
0
15
61
wolfram
2,9X10» funtów
40
2,9
2,5
2,1
28
72
cynk
123X10» ton
23
3,3
2,9
2,5
18
50
a Ź r ó d ł o : Minerał Facts and Problems, 1970, Waszyngton, D.C. 1970, US Bureau of Mines. ^ Liczba lat, na jaką wystarczy znanych światowych rezerw przy obecnym świa towym zużyciu. Obliczona przez podzielenie znanych rezerw (kolumna 2) przez obecne roczne zużycie (Minerał Facts and Problems, 1970, US Bureau of Mines). c Ź r ó d ł o : Minerał Facts and Problems, 1970, US Bureau of Mines! d Liczba lat, na jaką wystarczy znanych światowych rezerw przy wykładniczo wzrastającym zużyciu, przy czym za stopę wzrostu przyjęto średnią roczną wzrostu, obliczona z wzoru: wykładniczy wskaźnik rezerw =
ln [(r • s)4T] r
77
ZASO BY NATURALNE
7
8
9
10
■Btłiy Zjedn: (58) ■MIRR (20)
Stany Zjedn. (64) Kanada (14)
40
bttny Zjedn. (25) SBRR (13)
Stany Zjedn. (58) ZSRR (18)
63
Kuba (25) Mowa Kaledonia (22) ZSRR (14) JCtnada (14)
Kanada (42) Nowa Kaledonia (28) ZSRR (16)
Arabia Saudyjska (17) Stany Zjedn. (23) ZSRR (16) Kuwejt (15)
28
Stany Zjedn. (33) ZSRR (12) Japonia (6)
33
J|»p.Pd.-Afr. (47) ZSRR (47)
ZSRR (59)
Kraje socjalistycz.(36) Stany Zjedn. (24)
Kanada (20) Meksyk (17) Peru (16)
Stany Zjedn. (26) NRF (11)
26
Tailand (33) Malezja (14)
Malezja (41) Boliwia (16) Tailand (13)
Stany Zjedn. (24) Japonia (14)
24
Chiny (73)
Chiny (25) ZSRR (19) Stany Zjedn. (14)
Stany Zjedn. (27) Kanada (20)
•
t 9 to
Kanada (23) ZSRR (11) Stany Zjedn. (8)
31
22 Stany Zjedn. (26) Japonia (13) ZSRR (11)
26
gdzie r — jest to średnia stopa wzrostu z kolumny 4, a s — statyczny wskaż* nik rezerw z kolumny 3. Liczba lat, na jaką wystarczy pięciokrotnie zwiększonych znanych rezerw kwiatowych, jeżeli zużycie będzie wzrastać wykładniczo, przy średniej rocznej Stopie wzrostu. Obliczona na podstawie poprzedniego wzoru, do którego wsta wiono 5 s zamiast s. Ź r ó d ł o : M in e r a l F a c ts a n d P r o b l e m s , 1970, US Bureau of Mines. Ź r ó d ł o : S ta tis tic a l Y e a r b o o k , 1969, UN Department of Economic and Social Affairs, Nowy Jork 1970. Ź r ó d ł a : Y e a r b o o k o f t h e A m e r ic a n B u r e a u o f M e ta l S ta tis tic s 1970, Maple Press, York, Pa., 1970.
78
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
World Petroleum Report, Mona Palmer Publishing, Nowy Jork 1968. The World Market for Iron Ore, UN Economic Commission for Europę, Nowy Jork 1968. * Ź r ó d ł o : Mineral Facts and Problems, 1970, US Bureau of Mines. j Boksyt wyrażony jest w równoważnej ilości glinu. k Orientacyjne przewidywania Ministerstwa Górnictwa Stanów Zjednoczonych (US Bureau of Mines), oparte na założeniu, że węgiel będzie używany do syntezy gazu i płynnych paliw. I Obejmuje szacunki Ministerstwa Górnictwa Stanów Zjednoczonych dotyczące popytu na złoto dla celów tezauryzacyjnych. m Metale z grupy platyny to platyna, pallad, iryd, osm, rod i ryten. D o d a t k o w e ź r ó d ł a : P.T. Flawn, Mineral Resources, Rand McNally, Skokie, 111., 1966. Metal Statistics, American Metal Market Company, Somerset, NJ, 1970. Commodity Data Summary, US Bureau of Mines, Waszyngton, D.C., styczeń 1971.
chromu, jakiego by się można spodziewać przy założeniu stałego zużycia. Ale rzeczywiste zużycie chromu wzrasta w tempie 2,6% rocznie. Linie ciągłe na rys. 15 ukazują, że to tempo wzrostu, jeżeli się utrzyma, spowoduje wyczerpanie rezerw nie w ciągu 420 lat, jak by to miało miejsce przy założeniu liniowym, ale już za 95 lat. Jeżeli założymy, że nie odkryte jeszcze rezerwy mogą pomnożyć znane dziś zapasy pięciokrotnie (jak to poka zuje linia punktowana), to ten pięciokrotny wzrost przedłużył by okres użytkowania rezerw tylko z 95 do 154 lat. Nawet gdy by możliwa była, począwszy od roku 1970, stuprocentowa rege neracja zużytego chromu (linia pozioma), tak że nie traciłoby się nic z pierwotnych rezerw, to popyt przewyższyłby podaż już za 235 lat. Rysunek 15 wykazuje, że w warunkach wykładniczego wzro stu zużycia zasobów naturalnych statyczny wskaźnik rezerw (420 lat dla chromu), jako miara możliwości wykorzystania za sobów, może czasem wprowadzić w błąd. Możemy zdefiniować nowy indeks, tzw. wykładniczy wskaźnik rezerw, który podaje prawdopodobny okres użytkowania każdego zasobu naturalnego przy założeniu, że obecna stopa wzrostu jego zużycia pozostanie stała. Wskaźnik ten podaliśmy w kolumnie 5 tablicy 4. Obliczy liśmy również wskaźnik wykładniczy przy założeniu, że znane obecnie rezerwy każdego z zasobów naturalnych można będzie pięciokrotnie pomnożyć dzięki nowym odkryciom. Wskaźnik ten umieszczony jest w kolumnie 6. W wyniku wzrostu wykład-
ZASO BY NATURALNE
79
RYS. 15. Rezerwy chromu 10" ton
Okres, na jaki wystarczy znanych obecnie rezerw chromu, zależy od przyszłego tempa zużycia tego metalu. Jeżeli zużycie utrzyma: się na, sta łym poziomie, rezerwy będą się wyczerpywały liniowo (linia przerywana) I wystarczą na 420 lat. Jeżeli zużycie będzie wzrastało wykładniczo, za chowując swoje obecne tempo wzrostu 2,0% rocznie, rezerwy się wy czerpią już po 95 latach. Jeżeli rezerwy okażą się w rzeczywistości pięć razy większe niż stwierdzone obecnie, rudy chromu będą dostępne przez. 154 lata (linia punktowana), przy założeniu obecnego wykładniczego wzro stu zużycia. Nawet jeżeli wszystek chrom będzie począwszy od roku ¡1970 W pełni regenerowany, to rosnący wykładniczo popyt przewyższy podaż już po 2)35 latach (linia pozioma). niczego prawdopodobny okres możliwości wykorzystywania na przykład glinu zmniejszy się ze stu do 31 lat (a do 55 lat przy pięciokrotnym zwiększeniu rezerw). Miedź, która przy obecnej Stopie zużycia wystarczyłaby na 36 lat, wyczerpie się w rzeczy wistości już po upływie 21 lat przy obecnym tempie wzrostu zużycia, a za 48 lat — jeżeli rezerwy zwiększą się pięciokrotnie. Widać z tego wyraźnie, że obecne wykładniczo rosnące stopy zużycia znacznie skracają okres, w czasie którego można by na tych surowcach oprzeć rozwój gospodarczy na szeroką skalę. Oczywiście faktyczne możliwości wykorzystywania nieodna wialnych zasobów naturalnych będą w ciągu najbliższych dzie sięcioleci uwarunkowane przez czynniki zbyt złożone, aby je
80
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
można było w prosty sposób wyrazić za pomocą statycznego czy też wykładniczego wskaźnika rezerw. Badaliśmy to zagadnienie za pomocą szczegółowego modelu, który bierze pod uwagę liczne współzależności pomiędzy takimi czynnikami, jak różna zawar tość metalu w rudzie, koszty produkcji, nowe technologie gór nicze, elastyczność popytu u konsumentów, możliwość zastąpieRYS. 16. Dostępne rezerwy chromu Z. D O u.
Rysunek ten przedstawia obliczony za pomocą komputera stan zasobów pewnego surowca (chromu) o 400-letnim statycznym wskaźniku rezerw oraz wpływające nań czynniki ekonomiczne. Wykładniczy wzrost zuży cia zatrzymuje się z biegiem czasu, gdyż koszty się zwiększają w miarę ubytku rezerw, mimo żę technologia wydobycia i przeróbki również pod nosi się w tempie wykładniczym. Stopa zużycia spada do zera po 125 la tach, w którym to momencie już 60% chromu jest zastąpione przez inne materiały w jego pierwotnych zastosowaniach. Ź r ó d ł o : W. W. Behrens III, The Dynamics of Natural Resource Utilization. Referat przedstawiony na: 1971 Computer Simulation Conference, Boston, Mass., lipiec 1971.
N IE O D N A W IA L N E Z A S O B Y N A T U R A L N E
81
nia jednych surowców innym i2. Przykłady ilustrujące ogólne wnioski z tego modelu podajemy niżej. Rysunek 16 przedstawia uzyskany z obliczeń komputerowych wykres możliwości przyszłego wykorzystywania surowca o 400-letnim statycznym wskaźniku rezerw w roku 1970, a więc na przykład chromu. Na osi poziomej zaznaczono czas w latach, a na osi pionowej takie wielkości, jak ilość pozostałych jeszcze rezerw (oznaczonych jako „rezerwy” ), ilość zużywaną corocznie („stopa zużycia” ), koszty wydobycia na jednostkę surowca („faktyczny koszt” ), postęp w górnictwie i w technologii prze robu („t”) i wreszcie część pierwotnego zużycia, która została zastąpiona przez inny surowiec („F” ). Początkowo roczne zużycie chromu rośnie wykładniczo i jego zapas szybko się wyczerpuje. Cena chromu utrzymuje się na nie zmienionym, niskim poziomie, ponieważ nowe osiągnięcia w technologii górniczej pozwalają efektywnie wykorzystywać coraz to uboższe rudy. W miarę jednak wzrostu popytu wzra stają koszty poszukiwania, wydobywania, przeróbki i dystry bucji, a postęp techniczny nie jest na tyle szybki, żeby mógł temu procesowi przeciwdziałać. Ceny zaczynają wzrastać, z po czątku powoli, a później bardzo szybko. Wyższa cena skłania konsumentów do używania chromu w sposób bardziej wydajny i do zastępowania go innymi metalami, kiedy to jest tylko moż liwe. Po 125 latach pozostała rezerwa chromu, tj. około 5% pierwotnego zapasu, dostępna jest tylko przy prohibicyjnie w y sokich kosztach i wydobycie dalszych zasobów spada praktycz nie do zera. Przy tym bardziej realistycznym, dynamicznym założeniu ca do przyszłego zużycia chromu otrzymujemy 125 lat jako praw dopodobny okres jego możliwego wykorzystywania. Jest to znacznie mniej, niż otrzymaliśmy przy założeniu statycznym (400 lat), ale więcej niż przy założeniu stałego wzrostu wykład niczego (95 lat). Stopa zużycia w modelu dynamicznym nie jest ani stała, ani też nie wzrasta w sposób stały; przedstawiająca ją krzywa ma kształt dzwonu, z fazą wzrostu i fazą spadku. 2 Pełniejszy opis tego modelu zamieszczony jest w pracach W. W. Behrensa III, wymienionych w Dodatku.
82
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
RYS. 17. Dostępne rezerwy chromu przy podwojonej ilości znanych zasobów
2170
•Z D O u
rowca teteK ™ Si,ę odkrycia> które Podwoi znane zasoby tego surowca (statyczny wskaźnik rezerw wyniesie wtedy 800 lat) to temmn ?n życia będzie dłużej wzrastać wykładniczo i osiągnte wysoką w a rto ^ Jedl ze w tym okresie szczytowego zużycia rezerwy będą się bardzo szybnaim niefw Sw fC-1 dlat®go rezultatem podwojenia zasobów nie będzie byn jmmej podwojenie okresu, na jaki wystarczy tego surowca, ale przedłuzenie go o zaledwie 20 lat. ź r ó d ł o : w. W. Behrens III, The Dynamics of Natural Resource Utilization, jw.
Odzwierciedlony na rys. 17 przebieg modelu na komputerze przedstawia skutki ewentualnego odkrycia, które by pozwoliło podwoić w r. 1970 pozostałe rezerwy chromu. Statyczny wskaź nik rezerw zwiększa się więc w 1970 r. z 400 na 800 lat. W wyni ku tego odkrycia koszty pozostają niskie nieco dłużej, tak że wzrost wykładniczy może się utrzymać dłużej niż na rys. 16. Okres, kiedy użytkowanie tego surowca jest ekonomicznie uza
N IE O D N A W IA L N E Z A S O B Y N A T U R A L N E
83
sadnione, przedłuża się ze 125 do 145 lat. Innymi słowy, podwo jenie rezerw przedłuża faktyczny okres ich użytkowania najwy żej o 20 lat. Skorupa ziemska zawiera znaczne ilości surowców, które człowiek nauczył się wydobywać i przetwarzać na użyteczne przedmioty. Ilości te, choć niewątpliwie duże, nie są jednak nie ograniczone. Teraz, kiedy już wiemy, jak szybko wielkość ros nąca wykładniczo zbliża się do swojej nieprzekraczalnej górnej granicy, nie powinno nas zaskoczyć następujące twierdzenie: Przy założeniu obecnej stopy zużycia zasobów naturalnych i przewidywanego jej wzrostu, znaczna większość ważnych obecnie, nieodnawialnych surowców stanie się niezmiernie kosztowna za 100 lat. Twierdzenie to pozostanie w mocy przy najoptymistyczniejszych nawet założeniach co do nie odkrytych jeszcze rezerw, postępu technicznego oraz substytucji lub rege neracji surowców, jeżeli tylko popyt na nie będzie nadal wzra stał wykładniczo. Ceny zasobów o najmniejszych statycznych wskaźnikach rezerw zaczęły już wzrastać. Na przykład cena rtęci zwiększyła się pięciokrotnie w ciągu ostatnich dwudziestu lat, a cena ołowiu wzrosła w ciągu 30 lat trzykrotnie (14). Proste wnioski, do których doszliśmy rozpatrując całkowite rezerwy światowe zasobów naturalnych, komplikują się bardzo z uwagi na fakt, że ani same rezerwy, ani ich zużycie nie roz kładają się równomiernie na powierzchni globu ziemskiego. Cztery ostatnie kolumny tablicy 4 wykazują jasno, że kraje uprzemysłowione, konsumujące surowce, są uzależnione w wy sokim stopniu od całej sieci międzynarodowych umów z kraja mi, które produkują surowce, potrzebne dla ich bazy przemy słowej. Do trudnego ekonomicznego problemu dotyczącego losu różnych przemysłów z chwilą gdy jeden surowiec za drugim zacznie osiągać prohibicyjną cenę, dojdzie jeszcze bardzo deli katny problem polityczny stosunków pomiędzy krajami produ kującymi i konsumującymi surowce, z chwilą gdy pozostałe jeszcze zasoby naturalne zaczną się koncentrować na bardziej ograniczonych obszarach geograficznych. Niedawna nacjonali zacja południowoamerykańskich kopalń i uwieńczone powo dzeniem naciski krajów Środkowego Wschodu w kierunku pod
M
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
niesienia cen ropy naftowej nasuwają przypuszczenie, że trud ności polityczne mogą powstać znacznie wcześniej, zanim się w ostateczny sposób wykrystalizuje problem ekonomiczny. Czy istnieje dość zasobów naturalnych na to, aby spodziewa ne w roku dwutysięcznym siedem miliardów ludzi mogło osiąg nąć, w drodze rozwoju ekonomicznego, wysoki — w granicach rozsądku — poziom życia? I tu raz jeszcze odpowiedź musi być warunkowa. Zależeć to bowiem będzie od tego, jak większe kraje konsumujące surowce odniosą się do stojących przed nimi trudnych decyzji. Mogą one dalej zwiększać zużycie zasobów naturalnych, tak jak to robią obecnie. Mogą się nauczyć odzy skiwania i regeneracji zużytych materiałów. Mogą rozwinąć nowe metody zwiększania trwałości produktów wytwarzanych z rzadkich surowców. Mogą wprowadzić w życie społeczne i ekonomiczne wzorce postępowania, które by umożliwiły za spokojenie potrzeb przy równoczesnym zminimalizowaniu (a nie zmaksymalizowaniu) zużycia nie dających się zastąpić substancji, które człowiek obecnie posiada i roztrwania. Wszystkie te możliwe drogi postępowania wymagają jakiegoś wyboru pomiędzy alternatywami. Decyzje są tutaj szczególnie trudne, wymagają bowiem wyboru między obecnymi a przy szłymi korzyściami. Aby zapewnić możliwość wykorzystania w przyszłości odpowiednich zasobów naturalnych, trzeba zasto sować politykę zmniejszania ich zużycia w dobie obecnej. Naj częściej polityka taka polega na podnoszeniu ceny surowców. Regeneracja zużytego surowca i oszczędniejsze projektowanie wyrobów są kosztowne; w większości krajów świata uważa się je dziś za „nieekonomiczne” . Ale nawet gdyby zostały faktycz nie wprowadzone, to dopóki decydujące tu sprzężenia zwrotne wzrostu demograficznego i przemysłowego będą powodowały wzrost liczby ludności i większy popyt na zasoby naturalne na osobę, system nasz będzie popychany w kierunku bariery, którą stanowi wyczerpanie się nieodnawialnych zasobów naturalnych ziemi. Co się dzieje z wydobytymi z ziemi metalami i paliwami po ich zużyciu i odrzuceniu? W jakimś sensie nie giną one nigdy. Składające się na nie atomy przegrupowują się i z biegiem cza
N IE O D N A W IA L N E Z A S O B Y N A T U R A L N E
85
su rozpraszają, w postaci nie nadającej się do użytku, w powie trzu, glebie i wodach naszej planety. Naturalne ekosystemy mogą zaabsorbować wiele produktów odpadowych ludzkiej działalności i przetworzyć je w substancje nadające się do użyt ku albo przynajmniej nieszkodliwe dla innych form życia. Kiedy jednak jakiś produkt odpadowy wypuszczany zostaje w wielkich ilościach, naturalne mechanizmy absorpcyjne mogą zostać nasy cone. Produkty odpadowe ludzkiej cywilizacji mogą się groma dzić w danym środowisku, aż wreszcie stają się widoczne, dokuczliwe, a nawet szkodliwe. Rtęć w organizmach ryb mor skich, cząstki ołowiu w powietrzu miast, góry miejskich śmieci, tłuste plamy ropy na plażach — oto przejawy rosnącego stru mienia zasobów naturalnych płynących do — i z rąk człowieka. Nic więc dziwnego, że inną wykładniczo rosnącą wielkością w systemie świata jest zanieczyszczenie środowiska.
Zanieczyszczenie środowiska „Wielu ludzi... na podstawie coraz większej ilości dostatecznie obiektywnych dowodów dochodzi do przekonania, że długość czasu, w ciągu którego biosfera będzie stanowiła środowisko nadające się do życia dla organizmów, należy mierzyć w dzie sięcioleciach raczej niż w setkach milionów lat. I winę za to ponosi wyłącznie nasz własny gatunek (15)” . Troska człowieka o to, jaki wpływ jego działalność wywiera na naturalne środowisko, datuje się od niedawna. A naukowe próby zmierzenia tego wpływu są jeszcze świeższe i z całą pew nością niewystarczające. Nie możemy jeszcze w tej chwili dojść do żadnych ostatecznych wniosków na temat zdolności ziemi do absorbowania zanieczyszczeń. Możemy jednak w tym paragra fie udowodnić cztery podstawowe twierdzenia, które ukazują w ogólnoświatowej, dynamicznej perspektywie, jak trudno bę dzie orientować się w przyszłym stanie naszych ekosystemów i wywierać nań wpływ. Twierdzenia te brzmią: 1. Te rodzaje zanieczyszczeń środowiska, które zostały fak tycznie poddane pomiarom przez dłuższy okres, wydają się wzrastać wykładniczo.
86
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
2. Nie mamy żadnego praktycznie wyobrażenia, gdzie się mogą znajdować górne granice krzywych wzrostu zanieczysz czeń. 3. Obecność naturalnych opóźnień w procesach ekologicznych zwiększa prawdopodobieństwo niedoceniania potrzeby podjęcia kroków w celu opanowania sytuacji i tym samym prawdopodo bieństwo niezamierzonego osiągnięcia tych górnych granic. RYS. 18. Zużycie energii a dochód narodowy brutto na głowę ludności
i------------
/
S ta n y Z je d n o c z o n e * -
10 000
/
/ jo
------------------------ ^/ —
9 000
OJ a >
S
Kañada •
O.
8 000
o
7 00 0
/
y /
j / /
6 000
y
•
5 000
/ *
5
»
ecja
'o •
4 000 £
3 00 0
.
2 000
•4 ___________ ^ _ J
•
o
/
•
/
1 • __
.
__ ft_____
1000 1 !
i
dochód narodowy brutto na głowę, w dolarach U SA (z 1968 r.) 'nr> '•'soM rocznie
Chociaż różne kraje na świecie zużywają bardzo różne ilości energii na głowę mieszkańca, to zachodzi wyraźna korelacja pomiędzy tym zużyciem energii a globalną produkcją na głowę ludności (dochodem narodowym brutto na głowę ludności), Zależność ta jest na ogół liniowa; ale wy stępuje pewien rozrzut punktów spowodowany różnicami klimatycznymi, lokalnymi cenami paliwa i przewagą przemysłu ciężkiego. Ź r ó d ł a : 1. Zużycie energii: Statistical Yearbook, 1969, United Nations, Nowy Jork, 1970. 2. Dochód narodowy brutto na głowę ludności: World Bank Atlas, International Bank for Reconstruction and Development, Waszyngton D.C., 1970.
Z A N IE C Z Y S Z C Z E N IE Ś R O D O W IS K A
87
4. Wiele substancji zanieczyszczających rozprzestrzenia się po całym globie. Ich szkodliwe wpływy pojawiają się w dużych odległościach od źródła ich powstania. Nie możemy zilustrować wszystkich naszych czterech twier dzeń w odniesieniu do każdego typu substancji zanieczyszcza jącej, ponieważ brak na to miejsca w tej książce i ponieważ ilość dostępnych nam danych jest ograniczona. Omówimy więc każde twierdzenie posługując się przykładami tych substancji zanieczyszczających, które zostały do tej pory najlepiej zbada ne. Wymieniamy tu niekoniecznie te spośród nich, które bu dzą największe obawy (chociaż wszystkie dają powód do nie pokoju), ale raczej te, które poznaliśmy najlepiej. Wykładniczo rosnące zanieczyszczenie środowiska Praktycznie biorąc, każda substancja zanieczyszczająca, którą poddano pomiarom w funkcji czasu, wydaje się wzrastać wy kładniczo. Stopy wzrostu w różnych ukazanych niżej przykła dach są bardzo różne, ale większość z nich wzrasta szybciej niż liczba ludności. Niektóre substancje zanieczyszczające są w y raźnie bezpośrednio związane ze wzrostem liczby ludności (albo działalnością rolniczą, która jest od niego zależna). Inne są ści ślej związane z rozwojem przemysłu i postępem technicznym. Większość z nich, w naszym skomplikowanym systemie świato wym, podlega w ten czy w inny sposób wpływowi obu pętli dodatniego sprzężenia zwrotnego, a więc pętli wzrostu demo graficznego i przemysłowego. Zacznijmy od substancji zanieczyszczających, których wystę powanie związane jest ze zwiększającym się zużyciem energii przez człowieka. Proces rozwoju gospodarczego jest w gruncie rzeczy procesem zużywania coraz większej ilości energii w celu podniesienia wydajności pracy ludzkiej. W rzeczy samej, jed nym z najlepszych wskaźników bogactwa społeczności ludzkiej jest ilość energii, jaką zużywa ona na osobę (por. rys. 18). Świa towe zużycie energii na osobę wzrasta z szybkością 1,3% rocz nie (16), co oznacza, że całkowity przyrost, przy uwzględnieniu wzrostu demograficznego, wynosi 3,4% rocznie.
88
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
RYS. 19. Stężenie dwutlenku węgla w atmosferze
S tężen ie C 0 2 w atm osferze, którego pom iary przeprow adzane są od 1958 r. na Mauna L ca (H awaje), w y k a zu je sta ły w z r o st W ch w ili obecnej p rzy rost w yn osi średnio około 1,5 części na m ilio n (ppm) rocznie. O bliczenia uw zględniające znaną w y m ia n ę C 0 2 pom iędzy atm osferą, biosferą i h y drosferą przew idują, że do roku 2000 stężen ie C 0 2 o siągn ie 380 ppm , czyli będzie to n iem al 80-prooentow y w zrost w stosunku do szacunkow ej w artości z, roku I860. Źródłem tego w yk ład n iczego w zrostu stężen ia C 0 2 w atm osferze jest spalan ie coraz w ięk szy ch ilości p a liw kopalnych. Ź r ó d ł o : L. Machta, The Role of the Oceans and Biosphere in the Carbon Dioxide Cycle. Referat przedstawiony na: Nobel Symposium 20, The Changing Chemistry of the Oceans, Göteborg, sierpień 1971.
Z A N IE C Z Y S Z C Z E N IE Ś R O D O W IS K A
89
W dobie obecnej około 97% przemysłowej produkcji energii na świecie pochodzi z paliw kopalnych (węgiel, ropa naftowa i gaz ziemny) (17). Paliwa te w czasie spalania wydzielają do atmosfery dwutlenek węgla, C 0 2 (poza innymi substancjami). Obecnie około 20 mld ton C 0 2 wydziela się każdego roku przy spalaniu paliw kopalnych (18). Jak widać z przedstawionych na rys. 19 pomiarów, zawartość C 0 2 w atmosferze wzrasta wykład niczo, w przybliżeniu o 0,2% rocznie. Tylko około połowy wy dzielonego przy spalaniu kopalnych paliw C 0 2 pojawiło się w atmosferze. Druga połowa została prawdopodobnie zaabsorbo wana, głównie przez powierzchniowe wody oceanów (19). Jeżeli zapotrzebowanie człowieka na energię zostanie pewne go dnia zaspokojone za pomocą energii jądrowej zamiast paliw kopalnych, wzrost zawartości C 0 2 w atmosferze z biegiem czasu ustanie. Miejmy nadzieję, że nastąpi to przed pojawieniem się jakichś namacalnych skutków ekologicznych czy klimatycznych. Istnieje jeszcze inny skutek uboczny użytkowania energii, niezależny od rodzaju paliwa. W myśl praw termodynamiki, RYS. 20. Ciepło odpadowe wytwarzane w rejonie Los Angeles
C iepło odpadow e, w ytw a rza n e na obszarze czterech ty sięcy mil kwadra tow ych obejm ujących rejon L os Aingelesi, sta n o w i około 5% całkowitej energii słonecznej poch łan ian ej na ty m obszarze. Przy obecnej stopie w zrostu to w y d ziela n ie ciep ła b ęd zie w r. 2000 stan ow iło 18% padającej energii słonecznej. C iepło to, b ęd ące w y n ik iem w szy stk ich procesów pro dukcji i konsum pcji energii, już dziś w y w iera w p ły w na tamtejszy klimat. Ź r ó d ł o : L. Lees, w: Man's Impact on the Global Environment, Raport on tho Study of Critical Environmental Problems, MIT Press, Cambridge, Mas*., 1OTQ,
90
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
cała zużyta przez człowieka energia musi w końcu ulec rozpro szeniu w postaci ciepła. Jeżeli źródłem energii nie jest padająca energia słoneczna (tylko na przykład paliwa kopalne lub ener gia atomowa), ciepło to będzie ogrzewać atmosferę — albo bez pośrednio, albo pośrednio — przez, promieniowanie wody użytej dc chłodzenia. To ciepło odpadowe (określane też jako termicz ne „skażenie” środowiska) powoduje miejscami w rzekach za burzenia równowagi hydrobiologicznej (20). Ciepło odpadowe w atmosferze otaczającej miasta powoduje tworzenie się ,,wysp cieplnych” , w obrębie których powstają różne anomalie mete orologiczne (21). Termiczne „skażenie” środowiska może mieć poważny wpływ na klimat na całym świecie, jeżeli osiągnie wielkość stanowiącą uchwytny ułamek energii słonecznej, nor malnie pochłanianej przez ziemię (22). Na rys. 20 przewidywany poziom „skażenia” termicznego dla wybranego wielkiego mia sta przedstawiony jest w procentach padającej energii słonecz nej. Produkcji energii jądrowej będzie towarzyszył inny jeszcze rodzaj substancji zanieczyszczających, mianowicie odpady pro mieniotwórcze. Ponieważ energia jądrowa stanowi obecnie nie znaczny tylko ułamek użytkowanej przez człowieka energii, można dziś tylko snuć domysły na temat możliwego wpływu odpadów z reaktorów jądrowych na środowisko naturalne czło wieka. Jednakże można nabrać pewnego o nim wyobrażenia na podstawie obecnego i przewidywanego wydzielania izotopów promieniotwórczych przez budowane obecnie elektrownie ją drowe. Częściowa lista spodziewanych odpadów wydzielanych rocznie do otoczenia przez elektrownię o mocy 1,6 miliona kilowatów, budowaną w tej chwili w Stanach Zjednoczonych, obejmuje: 42 800 curie 3 promieniotwórczego kryptonu (którego okres rozpadu waha się od kilku godzin do 9,4 lat, zależnie od izotopu) w gazach dymnych i 2910 curie trytu (o okresie poło wicznego rozpadu 12,5 lat) w zużytej wodzie (23). Rysunek 21 przedstawia przewidywany do roku 2000 wzrost zainstalowanej 8 Curie jest promieniotwórczym równoważnikiem jednego grama radu. Jest to tak duża ilość promieniowania, że stężenie w naturalnym środowisku wyraża się zwykle w mikrocurie (milionowych częściach curie).
91
Z A N IE C Z Y S Z C Z E N IE Ś R O D O W IS K A
R Y S. 21. Odpady promieniotwórcze tysiące m egawatów
mld curie
min curie
- 30
o-o$ to
Cl tj
-
20 o
T3 $ N
-
10
o o
-*0 Moc zain stalow an a elek trow n i jąd row ych w S tan ach Z jednoczonych ma w zróść z 11 ty sięcy m ega w a tó w w roku H97i0 do ponad 9*00 ty się c y m ega w a tó w w roku 2000,. Ł ączna ilo ść zm agazyn ow an ych odpadów p rom ien io tw órczych, skażonych p rod u k tów ubocznych w y tw a rza n ia energii, prze kroczy praw dopodobnie w o w y m roku tysiąc m iliard ów curie. R oczne w y d ziela n ie odpadów p rom ien iotw órczych , g łó w n ie w postaci kryptonu i try tu w w od zie chłodzącej, o sią g n ie 25 m ilio n ó w curie, jeżeli obecne norm y w y d ziela n ia będą nadal obow iązy w ać. Ź r ó d ł a : 1. Moc zainstalowana do r. 1985: US Atomie Energy Commission, Forecast of Growth of Nuclear Power, Waszyngton, D.C., 1971. 2. Moc zain stalowana do r. 2000: Ch. Starr, Energy and Power, „Scientific American” wrze sień 1971. 3. Zmagazynowane odpady promieniotwórcze: J. A. Snow, Radioactive Wastes from Reactors, „Scientist and Citizen” 1967, nr 9. 4. Ilość odpadów pro mieniotwórczych wydzielanych rocznie obliczona została na podstawie danych dotyczących elektrowni o mocy 1,6 tysiąca megawatów w Calvert Cliffs, Mary land.
mocy elektrowni jądrowych w Stanach Zjednoczonych. Wykres zawiera również szacunek odpadów promieniotwórczych wyrzu canych corocznie przez te elektrownie jądrowe oraz nagroma dzonych odpadów z wypalonego paliwa reaktorowego, które trzeba będzie bezpiecznie zmagazynować.
92
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
RYS. 22. Zmiany chemiczne w jeziorze Ontario
1850
18 60
1870
1880
1890
1900
1910
1920
1930
1940
1950
1960
19 70
W w y n ik u w yrzucania olbrzym ich ilości odpadów m iejsk ich , p rzem y sło w ych i rolniczych do jeziora Ontario, stężen ie różnych soli zaczęło w nim w zrastać wykładniczo» Z m iany chem iczne w jeziorze sp ow od ow ały sp a dek p ołow ów n ajcen n iejszych h andlow o ryb. Z w racam y tu uw agę, ż e skala dla p o ło w ó w rylb na w y k resie jest logarytm iczn a, a w ię c p o ło w y ryb zm n iejszyły się dla w ięk szości g a tu n k ó w sto - lu b tysiąckrotnie.. Ź r ó d ł o : A. M. Beeton, Statement on Pollution and Eutrophication of the Great Lakes, The University of Wisconsin Center for Great Lakes Studies Spécial Re port No ll, Milwaukee, Wisc., 1970.
Z A N IE C Z Y S Z C Z E N IE Ś R O D O W IS K A
93
RYS. 23
ryby ,,zezow ate” (okom owate)
Dwutlenek węgla, energia cieplna i odpady promieniotwórcze to tylko trzy spośród wielu czynników zaburzających, które człowiek wprowadza do swego otoczenia w wykładniczo wzra stającym tempie. Przykłady innych zaburzeń przedstawione zostały na rys. 22— 26. Rysunek 22 przedstawia chemiczne zmiany, jakie zachodzą
m
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
w wielkim północnoamerykańskim jeziorze wskutek gromadze nia się w nim rozpuszczalnych odpadów przemysłowych, rolni czych i miejskich. Na rys. 23 zaznaczono towarzyszące temu zjawisku zmniejszenie się produkcji handlowej ryb. Rysunek 24 RYS. 24. Zawartość tlenu w wodach Bałtyku •
»
• •
<►
3
u co
ca> o o Q $
•
__ 3*
•w©
# x • •
•
9 X 9 9 •
'
\
9
c
®
ov
\
•
•
•N •
il
1900 1910 1920 1 9 3 0 1940 1950 1960 1970
W zrastające nagrom adzenie odpadów organicznych w M orzu B ałtyck im , w którym k rążen ie w od y je st bardzo nieznaczne, spow od ow ało sta łe ob n iżan ie się stężen ia tlen u w w odzie. W n iektórych jego obszarach, szcze góln ie w głęb szych w odach, stężen ie tlen u jest rów ne zeru i żadne p ra w ie form y życia n ie m ogą się tam utrzym ać. Źródło:
S. H. Fonselius, Stagnant Sea, ,,Environment’', lipieo/sierpień 1970.
ilustruje, dlaczego zwiększenie się ilości odpadów organicznych ma taki katastrofalny wpływ na życie ryb. Ukazuje on, w funk cji czasu, ilość rozpuszczonego w wodach Bałtyku tlenu, którym oddychają ryby. W miarę jak coraz większe ilości odpadów organicznych dostają się do wody i ulegają rozkładowi, roz puszczony w niej tlen wyczerpuje się. W niektórych częściach Bałtyku poziom tlenu spadł faktycznie do zera. Wprowadzane do wód płynących i atmosfery toksyczne meta le, takie jak ołów i rtęć, pochodzą z samochodów, pieców do spalania śmieci (incineratorów), z różnych procesów przemy słowych oraz ze stosowanych w rolnictwie pestycydów. Rysu nek 25 ukazuje wykładniczy wzrost zużycia rtęci w Stanach Zjednoczonych od 1946 do 1968 r. Tylko 18% tej rtęci zostaje
Z A N IE C Z Y S Z C Z E N IE Ś R O D O W IS K A
95
RYS. 25. Zużycie rtęci w Stanach Zjednoczonych
1946 48 50 52 54 56 58 60 62 64 66 68
Z użycie rtęci w Stanach Z jednoczonych w y k a zu je trend w yk ład n iczy, na który się nakładają ch w ilo w e w a h an ia rynkow e. Znaczne ilo ści rtęci zu żyw an e są przy produkcji sody kau styczn ej i chloru. Na w y k resie nie u w zględniono w zrastających ilo śc i rtęci w y d ziela n ej do atm osfery przy sp alan iu p a liw kopalnych. Ź r ó d ł o : B. Commoner, M. Carr i P. J. Stamler, The Causes of Pollution, „Environment” , kwiecień 1971.
uchwycone po użyciu i poddane regeneracji (24). Wykładniczy wzrost osadów unoszącego się w powietrzu ołowiu odkryty zo stał dzięki badaniu coraz głębszych próbek śniegu w Grenlandz kiej czaszy lodowej, jak to widać na rys. 26. Nieznane górne granice Wszystkie te krzywe wykładnicze wzrostu różnych rodzajów zanieczyszczeń można ekstrapolować w przyszłość, podobnie jak ekstrapolowaliśmy zapotrzebowanie na grunty uprawne» na rys. 14 i zużycie zasobów naturalnych na rys. 15. Na obu tych rysunkach krzywa wzrostu wykładniczego osiągała po pewnym czasie górną granicę: całkowitą ilość gruntów nadających się
96
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
pod uprawę albo ilość ekonomicznie możliwych do wykorzysta nia zasobów naturalnych ziemi. Nie zaznaczyliśmy jednak żad nych górnych granic dla krzywych wykładniczego wzrostu sub stancji zanieczyszczających na rys. 19—26, ponieważ nie wiaRYS. 26. Ołów w czaszy lodowej Grenlandii
1750
18 00
18 50
1900
1950
wiek warstw śniegu w lodowcu
P róbki śn iegu pobrane na różnych głębokościach czaszy lod ow ej G ren lan d ii w yk azu ją rosnące w m iarę u p ły w u czasu osady ołow iu . P rzep ro w adzono tam rów n ież pom iary k o n tro ln e stężen ia w a p n ia i so li m orsk iej. 'Obecność ołow iu jest od zw iercied len iem w zrastającego p rzem ysłow ego zużycia te g o m etalu na św iecie, łączn ie z bezpośrednim jego w y d z ie la niem do atm osfery z sam ochodow ych rur w yd ech ow ych . Ź r ó d ł o : C. C. Patterson i J. D. Salvia, Lead in the Modern Environment ~ How Much Is Natural? ,,Scientist and Citizen” , kwiecień 1968.
domo, w jakim stopniu można — bez poważnych następstw ■— zaburzać naturalną równowagę ekologiczną ziemi. Nie wiadomo, ile C 02 czy odpadowego ciepła można wydzielić do atmosfery bez powodowania nieodwracalnych zmian w klimacie ziemskim ani ile odpadów promieniotwórczych, ołowiu, rtęci i pestycydów mogą wchłonąć rośliny, ryby czy istoty ludzkie, zanim ich pro cesy życiowe zostaną w sposób gwałtowny przerwane.
Z A N IE C Z Y S Z C Z E N IE Ś R O D O W IS K A
97
Naturalne opóźnienia w procesach ekologicznych Nieznajomość granic zdolności ziemi do absorbowania substan cji zanieczyszczających powinna stanowić wystarczający powód do ostrożności przy wypuszczaniu ich do środowiska. Niebez pieczeństwo osiągnięcia tych granic jest szczególnie duże dla tego, że pojawienie się ujemnych wpływów substancji zanie czyszczającej na ekosystem następuje zwykle z dużym opóźnie niem w stosunku do momentu faktycznego jej wprowadzenia do środowiska. Dynamiczne implikacje takiego opóźnionego wpływu ilustruje droga, jaką wędruje DDT przez naturalne środowisko, po jego zastosowaniu jako środka owadobójczego. Ukazane poniżej wyniki wzięte są ze szczegółowego studium opracowanego metodą dynamiki systemów4, przy użyciu sta łych liczbowych właściwych dla DDT. Wniosek ogólny da się zastosować (przy pewnej zmianie wchodzących w grę liczb) do wszystkich trwałych substancji toksycznych, takich jak inne pestycydy, rtęć, ołów, kadm, polichlorodwufenyl (PCB) i odpady promieniotwórcze. DDT jest syntetycznym związkiem organicznym, dostającym się do naturalnego środowiska jako pestycyd w ilości około 100 000 ton rocznie (25). Po zastosowaniu w formie rozpylonej część jego wyparowuje i przenosi się w powietrzu na duże od ległości, zanim powróci w końcu z opadami na ziemię lub do oceanów. W oceanach część DDT zostaje pochłonięta przez plankton, część planktonu zostaje zjedzona przez ryby, a część tych ryb zostaje w końcu spożyta przez człowieka. Na każdym etapie tego procesu DDT może się zamienić na nieszkodliwe substancje, może się wydzielić z powrotem do wód oceanów albo może się nagromadzić w tkankach żywych organizmów. Z każdym z tych etapów związane jest pewne opóźnienie w cza sie. Wszystkie te możliwe drogi obiegu DDT zostały zanalizo wane za pomocą komputera, a wyniki tego zostały zobrazowane na rys. 27. 4 Opracowanie, którego autorami są J. Randers i D. L. Meadows, jest podane w Dodatku.
98
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
RYS. 27. Obieg DDT w naturalnym środowisku
cc cc u .
P rześled zen ie drogi, jaką p rzeb yw a DDT w n atu raln ym środow isku, po zw ala przew idzieć praw dopodobne sk u tk i (hipotetycznego) obniżenia stopy zużycia tego środka począw szy od roku 1(970. P rzed staw ion a tu stopa zużycia jest h istoryczn ie p opraw na aż do roku (1970. Z aw artość DDT w gleb ie zaczyna m aleć w k ró tce po tym , jak stopa jego stosow an ia za czyna spadać, a le zaw artość D D T w organizm ach ryb zw ięk sza się dalej przez 111 la t i dopiero w 1995 r. spada do sw ego poziom u z roku 1970. U istot żyw iących się rybam i, takich jak ptaki czy człow iek, reakcja na zm n iejszen ie stopy zu życia DDT m oże n astąp ić z jeszcze w ięk szy m opóź nien iem . Ź r ó d ł o : J. Randers i D. L. Meadows, System Simulation to Test Environmen tal Policy I; A Sample Study of DDT Movement in the Environment, Massachu setts Institute of Technology, Cambridge, Mass., 1971.
Ukarana na rysunku stopa zużycia DDT pokrywa się ze stopą zużycia światowego w latach 1940— 1970. Wykres pokazuje, co by się stało, gdyby od 1970 roku stopa użytkowania DDT na świecie zaczęła stopniowo spadać i w 2000 roku doszła do zera,
Z A N IE C Z Y S Z C Z E N IE Ś R O D O W IS K A
99
Ze względu na nieuchronne w tym systemie opóźnienia, poziom zawartości DDT w organizmach ryb wznosiłby się nadal przez więcej niż 10 lat od chwili, gdy stosowanie DDT zaczęłoby się zmniejszać, i powróciłby do stanu z r. 1970 dopiero w 1995 r., to znaczy więcej niż dwadzieścia lat po podjęciu decyzji ograni czającej jego stosowanie. Ilekroć występuje długie opóźnienie w ujawnieniu się szkod liwości substancji zanieczyszczającej, w stosunku do chwili, kiedy przedostała się ona do środowiska, tylekroć musi oczywi ście nastąpić równie długie opóźnienie momentu, w którym szkodliwy wpływ tej substancji zanieczyszczającej zacznie się zmniejszać, w stosunku do chwili, kiedy zaczęto ograniczać jej stosowanie. Innymi słowy, każdy system ograniczania zanie czyszczeń oparty na wprowadzaniu tych ograniczęń dopiero wtedy, kiedy jakieś szkody zostały już zauważone, daje prak tycznie biorąc pewność, że sytuacja znacznie się pogorszy, zanim będzie się mogła zacząć jakaś poprawa. Systemy tego typu nie zmiernie trudno jest regulować, ponieważ wymagają motywo wania dzisiejszych poczynań rezultatami, których się możemy spodziewać w dalekiej dopiero przyszłości. Rozmieszczenie substancji zanieczyszczających na ziemi W dobie obecnej tylko rozwinięte kraje świata biorą poważnie pod uwagę problem zanieczyszczenia środowiska. Jednakże nie fortunną cechą wielu rodzajów zanieczyszczeń jest to, że z bie giem czasu rozprzestrzeniają się one szeroko po całym świecie. Chociaż Grenlandia jest położona daleko od wszelkich źródeł zanieczyszczania atmosfery ołowiem, ilość ołowiu odkładającego się w lodach Grenlandii zwiększa się od 1940 r. o 300% rocz nie (26). A DDT zgromadziło się w tkankach tłuszczowych czło wieka we wszystkich częściach globu ziemskiego, od Eski mosów na Alasce do mieszkańców New Delhi, jak’ to ukazuje tablica 5.
100
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
TABLICA 5. Zawartość DDT w tkankach tłuszczowych człowieka
Kraj
A lask a (Eskim osi) K anada A n glia A n glia F rancja N iem cy W ęgry Indie (Delhi) Izrael S tan y Z jednoczone (K entucky) S tan y Z jednoczone (G eorgia, K entucky, A rizona, W aszyngton) S ta n y Z jednoczone , (w szystkie obszary)
Rok
Liczba badanych osób
Stężenie DDT i toksycznych produktów roz kładu w tkankach tłuszczowych (w częściach na min); ppm
196*0 1959—60 19161—62 ¡1964 1961 1958—59 1900 1964 1963—«64
62 131 100 10 60 48 67 254
3,0 4,9 2,2 3,9 5y2 2,3 12,4 26,0 19,2
194:2
10
0,0
1961—62
130
12,7
1964
64
7,6
20
Ź r ó d ł o : W. J. Hayes, Jr., Monitoring Food and People for Pesticide Content. W: Scientific Aspects of Pest Control, National Academy of Sciences — National Research Council, Waszyngton, D.C., 1966.
Granice zanieczyszczenia środowiska Ponieważ powstawanie zanieczyszczeń środowiska jest skompli kowaną funkcją liczby ludności, uprzemysłowienia i pewnych szczególnych aspektów rozwoju techniki, trudno jest ściśle określić, jak szybko wzrasta wykładnicza krzywa całkowitego wydzielania zanieczyszczeń. Możemy obliczyć, że jeżeli 7 miliar dów mieszkańców ziemi będzie w roku 2000 miało dochód na rodowy brutto na głowę taki, jaki dziś mają Amerykanie, to całkowite obciążenie środowiska naturalnego zanieczyszczenia mi będzie przynajmniej dziesięć razy większe niż dzisiaj. Czy naturalne ekosystemy ziemskie potrafią znieść zaburzenie o ta kich rozmiarach? Nie mamy najmniejszego wyobrażenia. Nie którzy uważają, że człowiek do tego stopnia już zniszczył natu-
Z A N IE C Z Y S Z C Z E N IE Ś R O D O W IS K A
101
ralne środowisko, że powstały nieodwracalne szkodliwe zmiany w dużych naturalnych ekosystemach. Nie znamy dokładnie gór nej granicy zdolności ziemi do absorbowania żadnej spośród substancji znieczyszczających, a tym bardziej jej zdolności do absorbowania kombinacji wszelkich rodzajów zanieczyszczeń. Jednakże wiemy, że taka górna granica istnieje. W wielu śro dowiskach została już ona lokalnie przekroczona. Najpewniej szym sposobem osiągnięcia tej górnej granicy w skali świa towej jest podtrzymywanie wykładniczego wzrostu zarówno liczby ludności, jak zanieczyszczającej działalności każdego człowieka. Zawarte w „środowiskowym” sektorze układu świata ko nieczności wyboru pomiędzy alternatywami są równie trudne jak w sektorach rolnym i zasobów naturalnych. Korzyści z działalności ograniczającej zanieczysżczenie środowiska są zwykle bardzo odległe w czasie i przestrzeni od poniesionych na nią kosztów. Aby podjąć słuszne decyzje, trzeba więc wziąć pod uwagę zarówno czynniki przestrzenne, jak czasowe. Na przy kład jeżeli się odpady wyrzuci w górze rzeki, kto na tym ucierpi w jej dolnym biegu? Jeżeli środków grzybobójczych zawierają cych rtęć użyje się dziś, to w jakiej ilości, kiedy i gdzie pojawi się ta rtęć w rybach morskich? Jeżeli się umieści zanieczyszcza jące fabryki w odległych rejonach, tak aby substancje zanie czyszczające „izolować” , to gdzie się te zanieczyszczenia znajdą za dziesięć czy dwadzieścia lat? Możliwe, że postęp techniczny pozwoli na rozwój przemysłu przy równoczesnym zmniejszaniu się zanieczyszczeń środowis ka, ale może się to stać tylko za cenę wysokich kosztów. Rada Ochrony Środowiska w Stanach Zjednoczonych domaga się wy datkowania 105 mld dolarów do roku 1975 (z czego 42% ma po kryć przemysł) na częściowe tylko oczyszczenie powietrza i wo dy w Ameryce oraz na usunięcie odpadów stałych (27). Każdy kraj może odroczyć poniesienie takich kosztów na rzecz zwięk szenia obecnej stopy wzrostu swego kapitału przemysłowego, ale tylko za cenę przyszłego zniszczenia środowiska naturalne go, którego regeneracja wymagać będzie jeszcze wyższych: kosztów.
102
G R A N IC E W Z R O S T U W Y K Ł A D N IC Z E G O
Skończone wymiary świata W rozdziale tym wymieniliśmy wiele konieczności dokonywania trudnego wyboru pomiędzy alternatywami: w produkcji żyw ności, zużyciu zasobów naturalnych i wytwarzaniu oraz usuwa niu zanieczyszczeń środowiska. Powinno już być w tej chwili jasne, że wszystkie one wynikają z jednego prostego faktu, mianowicie ze skończonych wymiarów globu ziemskiego. Im bardziej jakaś działalność ludzka zbliża się do granic ziemskiej zdolności do jej podtrzymywania, tym ostrzej zarysowuje się konieczność wyboru pomiędzy alternatywami, a sarn wybór sta-, je się praktycznie niemożliwy. Jeżeli jest pod dostatkiem nie użytkowanych gruntów nadających się pod uprawę, może być wtedy więcej ludzi i zarazem więcej żywności na osobę. Ale kiedy wszystkie grunty są już wzięte pod uprawę, to decyzja, czy więcej ludzi, czy więcej żywności na osobę ■— staje się w y borem pomiędzy „absolutnymi” alternatywami. Na ogół biorąc nowoczesne społeczeństwo nie nauczyło się jeszcze dostrzegać tych alternatyw i dokonywać pomiędzy nimi wyboru. Wydaje się, że celem obecnego systemu światowego jest produkowanie coraz większej liczby ludności i zarazem coraz większej ilości żywności, dóbr materialnych, czystego po wietrza i słodkiej wody dla każdego z nich. W rozdziale niniej szym zwróciliśmy uwagę na fakt, że jeżeli społeczność ludzka będzie nadal dążyć do tego celu, osiągnie ona w pewnym mo mencie którąś z licznych barier wynikających ze skończonych rozmiarów ziemi. Jak to zobaczymy w następnym rozdziale, nie da się przewidzieć dokładnie, która z tych barier wystąpi jako pierwsza, ani jakie będą tego skutki, gdyż można sobie wyobra zić wiele możliwych i trudnych do przewidzenia ludzkich reak c ji na określoną sytuację. Można jednak zbadać, jakie warunki i zmiany w systemie świata mogą doprowadzić społeczeństwo do rozbicia się o granicę wzrostu w ograniczonym świecie, a które do przystosowania się do niej.
ROZDZIAŁ III
Z JA W IS K A W ZR OSTU W MODELU ŚW IATA „Na obwodzie koła początek i koniec są wspólne” HERAKL.IT, 500 p.n.c.
Omawialiśmy już żywność, nieodnawialne zasoby naturalne i pochłanianie zanieczyszczeń jako odrębne czynniki konieczne dla wzrostu oraz dla utrzymania ludności i przemysłu. Rozpa trywaliśmy stopę wzrostu popytu na każdy z tych czynników i możliwe górne granice ich podaży. Za pomocą prostych ekstra polacji krzywych wzrostu popytu próbowaliśmy ocenić z grub sza, jak długo jeszcze może postępować wzrost każdego z tych czynników przy ich obecnej stopie wzrostu. Na podstawie tych ekstrapolacji doszliśmy do wniosku, który się już zresztą nasu nął wielu wnikliwym obserwatorom, a mianowicie, że krótkie okresy podwojenia występujące w wielu dziedzinach ludzkiej działalności, wraz z faktem, że podwojeniu ulegają tu ilości wręcz olbrzymie, doprowadzą nas w zaskakująco krótkim czasie do granic wzrostu tychże działalności. Ekstrapolacja obecnych trendów jest uświęconą z dawien dawna metodą „patrzenia w przyszłość” , zwłaszcza bardzo blis ką, szczególnie wtedy, gdy rozpatrywana wielkość nie podlega zbytnio wpływowi innych trendów występujących gdzie indziej w obrębie systemu. Oczywiście żaden z pięciu rozpatrywanych tu czynników nie jest wielkością niezależną — każdy podlega nieustannym oddziaływaniom wzajemnym ze wszystkimi inny mi. O niektórych z tych oddziaływań wzajemnych wspomina liśmy już poprzednio. Liczba ludności nie może wzrastać b il' żywności, produkcja żywności zwiększa się w miarę WSrOittl
104
Z J A W IS K A W Z R O S T U W M O D E L U Ś W IA T A
kapitału, zwiększenie kapitału wymaga większych zasobów na turalnych, odpady surowców powodują zanieczyszczenie środo wiska, a to zanieczyszczenie utrudnia wzrost zarówno liczby ludności, jak i produkcji żywności. Co więcej, po upływie dłuższego czasu każdy z tych czynni ków zaczyna oddziaływać z powrotem na samego siebie. Szyb kość, z jaką w latach siedemdziesiątych wzrasta na przykład produkcja żywności, będzie miała pewien wpływ na rozmiary zaludnienia w latach osiemdziesiątych, a to z kolei zadecyduje o szybkości, z jaką będzie musiała wzrastać produkcja żywności przez wiele następnych lat. Podobnie stopa zużycia zasobów naturalnych w ciągu nadchodzących kilku lat wpłynie zarówno na rozmiary bazy kapitałowej, którą trzeba będzie utrzymywać, jak i na ilość pozostałych w ziemi zasobów naturalnych. A ist niejący kapitał i rozporządzalne zasoby naturalne zadecydują z kolei, razem, o przyszłej podaży i przyszłym popycie na za soby naturalne. Pięć podstawowych zmiennych: liczba ludności, kapitał, żyw ność, nieodnawialne zasoby naturalne i zanieczyszczenie środo wiska — powiązanych jest wzajemnie innymi jeszcze zależno ściami i sprzężeniami zwrotnymi, których dotychczas jeszcze nie omawialiśmy. Oczywiście nie da się określić poziomu żadnej z tych wielkości na dalszą przyszłość, gdy się nie bierze pod uwagę wszystkich pozostałych. Ale nawet ten względnie prosty system ma tak skomplikowaną budowę, że nie można intuicyj nie przewidzieć, jak się on będzie zachowywał w przyszłości ani jak zmiana jednej zmiennej może się w końcu odbić na wszystkich innych. Aby to zrozumieć, musimy tak rozwinąć naszą intuicję, żeby mogła śledzić równocześnie zachowanie się wielu złożonych i wzajemnie na siebie wpływających zmien nych. W rozdziale niniejszym opisujemy formalny model świata, którego opracowanie stanowi nasz pierwszy krok do poznania skomplikowanego systemu świata. Model ten jest po prostu próbą ujęcia w jedną całość wielkiej ilości już istniejących in formacji na temat związków przyczynowych pomiędzy wymie nionymi powyżej pięciu wielkościami i wyrażenia tej całej
Z J A W IS K A W ZR O STU W M O DELU Ś W IA T A
105
wiedzy za pomocą zazębiających się pętli sprzężeń zwrotnych. Ponieważ model świata ma tak duże znaczenie dla wyjaśnienia przyczyn i granic wzrostu w obrębie systemu świata, postaramy się bardziej szczegółowo wytłumaczyć proces budowania tegomodelu. Budowa modelu rozkładała się na cztery główne etapy: 1. Najpierw zestawiliśmy ważne związki przyczynowe mię dzy naszymi pięciu wielkościami i prześledziliśmy budowę pętli sprzężeń zwrotnych. W tym celu sięgnęliśmy do literatury naukowej oraz zwróciliśmy się do fachowców z wielu dyscyplin naukowych mających związek z interesującymi nas dziedzina mi, na przykład demografii, ekonomii, rolnictwa, wyżywienia, geologii i ekologii. Na tym pierwszym etapie postawiliśmy sobie za cel znalezienie podstawowej struktury, która by odzwiercie dlała najważniejsze oddziaływania pomiędzy naszymi pięciu zmiennymi. Uważaliśmy, że jak się już zrozumie podstawową strukturę, zawsze będzie można do niej dodać uzupełnienia, wyrażające nowe, bardziej szczegółowe informacje. 2. Następnie każdy z tych związków skwantyfikowaliśmy z możliwie największą dokładnością, posługując się danymi światowymi tam, gdzie były one dostępne, a typowymi danymi miejscowymi tam, gdzie nie było pomiarów w skali światowej. 3. Za pomocą komputera obliczyliśmy równoczesny przebieg wszystkich tych'związków w czasie. Następnie sprawdziliśmy rezultaty liczbowych zmian w podstawowych założeniach, żeby znaleźć najważniejsze wyznaczniki zachowania się systemu. 4. Sprawdziliśmy wreszcie, jaki wpływ na nasz system świa towy wywierają różne proponowane obecnie przedsięwzięcia, mające na celu pobudzenie lub zmianę zachowania się systemu. Te etapy niekoniecznie następowały po sobie w tej właśnie kolejności, ponieważ często nowe wiadomości uzyskiwane w późniejszym stadium badań zmuszały nas do cofania się i do konywania zmian w podstawowej strukturze pętli sprzężeń zwrotnych. Nie mamy tu do czynienia z jakimś jednym, nie zmiennym modelem świata: wchodzi tu w grę model, który się kształtuje stopniowo i podlega nieustannej krytyce i aktuali zacji, w miarę pogłębiania się naszej własnej wiedzy.
106
Z J A W IS K A W Z R O S T U W M O D E L U Ś W IA T A
Podajemy tu krótki opis modelu w jego obecnej postaci, jego przeznaczenia i ograniczeń, najważniejszych zawartych w nim sprzężeń zwrotnych i ogólnej procedury zastosowanej przy kwantyfikowaniu związków przyczynowych.
Cel modelu świata W tym pierwszym, prostym nmodelu świata interesowały nas tylko ogólne wzorce zachowania się systemu ludność—kapitał. Przez wzorce zachowania się rozumiemy tendencje zmiennych systemu (na przykład ludność czy zanieczyszczenie środowiska) do zmian w miarę upływu czasu. Zmienna taka może wzrastać, maleć, zachowywać wartość stałą, oscylować czy też wykazywać szereg tych tendencji równocześnie. Na przykład populacja roz wijająca się w ograniczonym środowisku może się w rozmaity sposób zbliżać do ostatecznej granicy zdolności tego środowiska do jej utrzymania. Może się przystosowywać gładko do stanu równowagi poniżej granicy możliwości środowiska, obniżając stopniowo stopę wzrostu, jak to widzimy na poniższym sche macie. Może przekroczyć tę granicę, a potem opaść z powrotem w dół — albo gładko, albo drogą kolejnych oscylacji — tak jak R YS. 28 granica możliwości środowiska
/ /
/
/
liczba ludność
czas
tc widać na rys. 28. Albo może tę granicę przekroczyć i równo cześnie obniżyć graniczną zdolność środowiska do utrzymywa nia tej populacji, na przykład przez zużycie jakiegoś koniecz nego, nieodnawialnego zasobu naturalnego, jak to pokazano ni żej. Zachowanie takie zaobserwowano już w wielu naturalnych ekosystemach. Na przykład jelenie albo kozy, jeżeli nie ma
CEL M O D E LU Ś W IA T A
107
w ich otoczeniu naturalnych wrogów, często spasają nadmiernie swoje pastwiska i powodują erozję lub zniszczenie roślinno ści (28). R Y S. 29 granica możliwości środowiska
granica możliwości środowiska
/~\ 7
/ / /
liczba ludności
RYS. 30
Jednym z głównych celów przy konstruowaniu modelu świa ta było zbadanie, czy i które z tych wzorców zachowania się będą najlepiej charakteryzowały system świata, w chwili gdy będzie się on zbliżał do granic wzrostu. Proces określania wzor ców zachowania się można tylko w bardzo ograniczonym sensie słpwa uważać za „przewidywanie” . Wynikowe wykresy zamie szczone w dalszych częściach książki przedstawiają wartości liczby ludności, kapitału oraz innych zmiennych w skali czasu zaczynającej się w 1900 r. i ciągnącej się aż do roku 2100. W y kresy te nie stanowią dokładnych przewidywań wartości zmien nych w żadnym konkretnym roku w przyszłości. Ukazują one tylko tendencje zachowania się systemu. Różnicę pomiędzy różnymi stopniami dokładności „przewi dywań” można najlepiej zilustrować za pomocą' następującego
108
Z J A W IS K A W Z R O S T U W M O D E LU Ś W IA T A
prostego przykładu. Jeżeli się wyrzuci piłkę prosto w górę w powietrze, można z pewnością przewidzieć jej ogólne zacho wanie. Będzie się ona wznosić z malejącą prędkością, a potem zawróci i będzie spadać z coraz większą prędkością, aż w końcu upadnie na ziemię. Wiadomo, że nie będzie się ona wznosić w nieskończoność w górę ani nie zacznie okrążać ziemi, ani nie zrobi potrójnego salta przed wylądowaniem na ziemi. Nasz obecny model świata ipa w taki właśnie elementarny sposób wyjaśnić wzorce zachowania się systemów. Gdybyśmy chcieli dokładnie przewidzieć, jak wysoko wzniesie się rzucona piłka lub kiedy i gdzie upadnie na ziemię, musielibyśmy wykonać ścisłe obliczenia, oparte na dokładnych danych na temat piłki, wysokości nad poziom morza, wiatru oraz siły, z jaką została wyrzucona. Podobnie, gdybyśmy chcieli przewidzieć liczbę lud ności świata w roku 1993 z dokładnością do kilku procent, mu sielibyśmy się posłużyć znacznie bardziej skomplikowanym modelem niż tutaj opisany. Potrzeba by nam było również znacznie dokładniejszych i bardziej wyczerpujących informacji 0 systemie świata niż te, którymi możemy w chwili obcenej dy sponować. Ponieważ w tej chwili interesują-nas tylko ogólne wzorce za chowania się, ten wstępny model świata nie musi być zbyt szczegółowy. Bierzemy więę w nim pod uwagę tylko „reprezen tatywną” ludność, a mianowicie ludność, która statystycznie odzwierciedla średnie cechy charakterystyczne ludności świata. Uwzględniamy w nim tylko jedną klasę substancji zanieczysz czających, a mianowicie grupę zanieczyszczeń o dużej trwałości, które się rozprzestrzeniają na cały świat, a więc takich jak ołów, rtęć, azbest, trwałe pestycydy i izotopy promieniotwórcze, 1 których dynamiczne zachowanie się w ekosystemie zaczynamy już rozumieć. Robimy wykres jednego „uogólnionego” surowca, który przedstawia łączne rezerwy wszystkich nieodnawialnych zasobów naturalnych, chociaż dobrze wiemy, że każdy z nich będzie-się zmieniał w myśl tego ogólnego dynamicznego wzorca na swym własnym charakterystycznym poziomie i z charakte rystyczną dla siebie prędkością. Ten wysoki stopień «agregacji jest na tym etapie konieczny,
CEL M O D E L U Ś W IA T A
109
bo chcemy, żeby model był zrozumiały. Ale z drugiej strony ogranicza on ilość informacji, jakiej możemy od tego modelu oczekiwać. Nie możemy uzyskać odpowiedzi na pytania szcze gółowe, ponieważ model po prostu nie uwzględnia jeszcze wielu szczegółów. Nie bierzemy pod uwagę granic państwowych. Nierównomierność w rozdziale żywności, zasobów naturalnych i ka pitału zawarta jest implicite w danych, ale nie jest obliczona explicite ani podana na wykresie komputerowym. Nie uwzględniamy również w bardziej szczegółowy sposób bilansów handlu światowego ani trendów migracyjnych, czynników kli matycznych czy wydarzeń politycznych. Można zbudować inne modele dla wyjaśnienia zachowania się tych ważnych podsyste mów 1 i mamy nadzieję, że zostaną one zbudowane. Czy można się czegokolwiek dowiedzieć z tak wysoce zagre gowanego modelu? Czy można przywiązywać jakieś znaczenie do jego wyników? W sensie dokładnych przewidywań wyniki te nie przedstawiają wartości. Nie można dokładnie przewidzieć liczby ludności Stanów Zjednoczonych ani dochodu narodowego brutto dla Brazylii, ani nawet całkowitej produkcji żywnościo wej świata w roku 2015. Dane, jakimi się musimy posługiwać, byłyby z całą pewnością niewystarczające dla takich przewidy wań, gdyby takowe leżały w naszych zamierzeniach. Z drugiej strony, niezmiernie ważne jest uzyskaniè pewnych wiadomości na temat przyczyn wzrostu w ludzkiej społeczności, granic tego wzrostu i zachowania się naszych społeczno-ekonomicznych systemów z chwilą osiągnięcia tych granic. Ludzka wiedza w zakresie wzorców zachowania się tych systemów jest bardzo niepełna. Nie wiemy na przykład dzisiaj, czy liczba ludności na świecie będzie dalej wzrastać, czy się ten wzrost stopniowo wy równa lub też czy będzie on oscylował około jakiejś górnej gra nicy — czy też się załamie. Wydaje się nam, że nasz zagregowa ny model świata jest jedną z metod rozwiązywania takich pro blemów. Model ten posługuje się najbardziej podstawowymi zależnościami pomiędzy liczbą ludności, żywnością, inwestycja 1 W toku obecnych badań skonstruowaliśmy sami liczne submodele do prze siedzenia szczegółowej dynamiki, na jakiej się opiera każdy sektor modelu świa ta. Zestawienie tych prac zawarte jest w Dodatku.
110
Z J A W IS K A W Z R O S T U W M O D E L U Ś W IA T A
mi, zużyciem kapitału, zasobami naturalnymi i produkcją; za leżnościami, które są takie same na całym świecie, w każdej części ludzkiej społeczności czy też w społeczeństwie ludzkim jako całości. W rzeczy samej, tak jak to zaznaczyliśmy na po czątku książki, rozpatrywanie tych zagadnień w możliwie naj szerszej czasowo-przestrzennej perspektywie ma swoje dobre strony. Pytania szczegółowe dotyczące poszczególnych narodów i krótkookresowych nacisków można będzie formułować w spo sób znacznie sensowniejszy, kiedy się już pozna ogólne granice i wzorce zachowania się systemów.
Budowa pętli sprzężenia zwrotnego W rozdziale I przedstawiliśmy schematycznie pętle sprzężeń zwrotnych, które powodują wzrost liczby ludności i kapitału. Na rys. 31 zestawiliśmy je razem. Rozpatrzmy teraz dokładniej stosunki uwidocznione na rys. 31. Każdego roku liczba ludności powiększa się o całkowitą liczbę urodzeń i zmniejsza o całkowitą liczbę zgonów, które miały miejsce w ciągu tego roku. Absolutna liczba urodzeń w ciągu roku jest funkcją średniej płodności i całkowitej liczby ludności. Liczba zgonów związana jest ze średnią umieralno ścią i całkowitą liczbą ludności. Dopóki urodzenia są liczniejsze od zgonów, liczba ludności wzrasta. Podobnie, określona ilość kapitału przemysłowego o stałej wydajności zdoła wytworzyć pewną określoną ilość produkcji rocznie. Część tej produkcji przedstawiać będzie nowe fabryki, maszyny itp., a więc inwe stycje przeznaczone na zwiększenie zapasu dóbr kapitałowych. Równocześnie część wyposażenia kapitałowego zostaje każdego roku częściowo zużyta lub wycofana. Aby kapitał przemysłowy mógł wzrastać, stopa inwestycji musi przewyższać stopę zu życia. We wszystkich naszych schematach przepływów, takich jak rys. 31, strzałki oznaczają po prostu fakt, że jedna zmienna ma jakiś wpływ na drugą. Istota tego wpływu ani jego stopień nie są tu określone, chociaż oczywiście w równaniach modelu muszą
111
MU D O W A P Ę T L I S P R Z Ę Ż E N I A Z W R O T N E G O
być ujęte ilościowo. Dla uproszczenia często nie zaznaczamy na tych schematach, że niektóre wzajemne oddziaływania przyczy nowe występują dopiero z opóźnieniem. Opóźnienia te są uwzględniony explicite w obliczeniach modelowych. RYS. 31. Sprzężenia zw rotn e rządzące w zrostem ludności i k apitału
stopa inwestycji
średni okres użytkowania kapitału trwałego
Centralne pętle sprzężeń zwrotnych w modelu świata rządzą wzrostem ludności i kapitału przemysłowego. Dwa dodatnie sprzężenia zwrotne obejmujące urodzenia i inwestycje powodują wykładniczy wzrost ludności i kapitału, Dwa ujemne sprzężenia zwrotne obejmujące zgony i zużycie kapitału wpływają regulująco na ten wzrost wykładniczy. Względny wpływ, jaki wywierają poszczególne pętle, zależy od wielu innych czyn ników w systemie światowym.
Ludność i kapitał wpływają wzajem na siebie w różnoraki sposób, niektóre z tych wpływów przedstawiliśmy na rys. 32. Część produkcji kapitału przemysłowego stanowi kapitał zaan gażowany w rolnictwie, na przykład traktory, rowy irygacyjne czy nawozy sztuczne. Wielkość kapitału zaangażowanego w rol nictwie i powierzchnia gruntów uprawnych mają znaczny
112
Z J A W IS K A W Z R O S T U W MODE3JU Ś W IA T A
wpływ na ilość produkowanej żywności. Żywność na mową lud ności (produkcja żywności podzielona przez liczbę ludności) ma z kolei wpływ na umieralność ludności. Zarówno działalność przemysłowa, jak rolnicza mogą wywołać zanieczyszczenie śro dowiska (w przypadku rolnictwa zanieczyszczenie pochodzi głównie z osadów pestycydów, z nawozów sztucznych powodu jących eutrofizację i z osadów soli spowodowanych niewłaściwą irygacją). Zanieczyszczenie środowiska może wpływać na umie li YS. 32. Sprzężenia zwrotne pomiędzy ludnością, kapitałem, rolnictwem i zanieczyszczeniami
N iektóre zależności w y stęp u ją ce p om ięd zy lu d n ością i k a p ita łem p rze m ysłow ym działają przez k a p ita ł zaan gażow an y w roln ictw ie, grunty upraw ne i zan ieczyszczen ie środow iska. K ażda strza łk a oznacza zw iązek przyczynow y, którego d ziałan ie — zależnie od założeń zaw artych w po szczególnych przebiegach m od elu — m oże być n aty ch m ia sto w e alb o op óź nione, siln e albo nieznaczne, d od atn ie albo ujem ne.
113
B U D O W A P Ę T LI S P R Z Ę Ż E N IA Z W R O T N E G O
ralność ludności bezpośrednio oraz pośrednio, przez zmniejsze nie produkcji rolnej (29). Na rys. $2 widzimy szereg ważnych pętli sprzężenia zwrotne go. Gdyby Wszystko inne pozostawało w systemie bez zmiany, to sam już wzrost liczby ludności spowodowałby spadek ilości żywności nk głowę, a tym samym zwiększyłby umieralność i liczbę zgonów, a z biegiem czasu doprowadziłby do spadku liczby ludności. Ta pętla ujemnego sprzężenia zwrotnego przed stawiona jest na rys. 33. RYS. 33 ►ludność -
zgony rocznie
żywność na głow ę
' umieralność'-
Inna pętla ujemnego sprzężenia zwrotnego (przedstawiona na rys. 34) ma tendencję do przeciwdziałania poprzedniej. Jeżeli ilość żywności na głowę zmniejszy się do wartości niższej, niż tego sobie życzy ludność, wystąpi tendencja do zwiększenia kapitału zaangażowanego w rolnictwie, tak aby produkcja żyw ności oraz ilość żywności na głowę mogły się powiększyć. R Y S. 34
Inne ważne zależności w modelu świata przedstawione są na rys., 35. Zależności te dotyczą liczby ludności, kapitału przemy słowego, kapitału zaangażowanego w działalności usługowej i zasobów naturalnych. Produkcja przemysłowa obejmuje również dobra przeinaczo ne dla kapitału zaangażowanego w usługach, a więc domy» azko».
114
Z J A W IS K A W Z R O S T U W M O D E LU Ś W IA T A
ły, szpitale, banki i ich wyposażenie. Produkcja tego kapitału usługowego podzielona przez liczbę ludności daje średnią war tość usług na głowę. Wartość usług na głowę wpływa ni poziom usług w zakresie ochrony zdrowia, a tym samym na umieralność ludności. Usługi obejmują również oświatę i badania metod regulacji urodzeń oraz rozpowszechnianie informacji i środków z zakresu tej regulacji. Wartość usług na głowę pozostaje więc w jakimś związku z płodnością. HYS. 35. Sprzężenia zwrotne pomiędzy ludnością, kapitałem, usługami i zasobami naturalnymi
stopa inwestycji
średni okres uztkowania kapitału trw ałegr
"Na liczbę ludności i kapitał przemysłowy wpływają również poziom kapitału zaangażowanego w usługach (na przykład ochrona zdrowia i oświata) i stan rezerw nieodnawialnych zasobów naturalnych.
115
B U D O W Ą P Ę T L I S P R Z Ę Ż E N IA Z W R O T N E G O
Zmieniająca się wartość produkcji przemysłowej na głowę ludnością ma także dający się zaobserwować wpływ na wiele czynników społecznych oddziałujących na płodność, choć wystę puje on zazwyczaj z dużym opóźnieniem. Każda jednostka produkcji przemysłowej zużywa pewne re zerwy nieodnawialnych zasobów naturalnych. W miarę jak się te rezerwy stopniowo wyczerpują, potrzeba więcej kapitału na wydobycie tej samej ilości surowca z ziemi i tym samym zmniej sza się wydajność kapitału (to znaczy potrzeba go więcej na wyprodukowanie tej samej ilości gotowych wyrobów). Ważniejsze pętle sprzężenia zwrotnego z rys. 35 przedstawio ne są na rys. 36. R YS. 36
i (
płodność
V
‘ oświata, planowanie rodziny
ie
\
■nieralr umieralność
7
ochrona zdrowia ludności
Zależności przedstawione na rys. 32 i 35 są typowe dla wielu zazębiających się pętli sprzężenia zwrotnego w modelu świata. W innych pętlach występują takie czynniki, jak powierzchnia gruntów uprawnych i tempo, w jakim wzrasta ich wykorzysty wanie względnie postępuje erozja, tempo powstawania zanie czyszczeń i unieszkodliwiania ich przez środowisko, wreszcie
116
Z J A W IS K A W Z R O S T U M O D E L U /Ś W I A T A
R YS. 37
— i--d
i
W
ś ć ( w ie k 0-15) -- ---
i I
d n 0 ś ć (w ie k 16-45) --- 1--- 1
B U D O W L A P Ę T LI S P R Z Ę Ż E N IA Z W R O T N E G O
Model śwfota
117
118
Z J A W IS K A W Z R O S T U W M O D E L U Ś W I A T A -
Pełny model świata przedstawiony na .rys. 37 ma postać schematu prze pływów, w którym zastosowano sformalizowany zapis „dynamiki syste mów” . Poziomy wartości, czyli wielkości fizyczne, które można bezpo średnio zmierzyć, oznaczone są w postaci prostokątów CU, stopy (współ czynniki) wzrostu, wpływające na ta wielkości — w postaci zaworów 03 zmienne pomocnicze, wpływające na równania wzrostu — w postaci kó łek O- Opóźnienia w czasie przedstawione są przedziałkami wewnątrz prostokątów EF Strzałki z liniami c ią g ły m i------- > przedstawiają rzeczy wiste przepływy ludzi, dóbr, pieniędzy itp., a strzałki z liniami przery wanymi --------- — związki przyczynowe- „Chmurki” ę y oznaczają źródła lub odpływy nie mające znaczenia dla zachowania się modelu.
równowaga pomiędzy siłą roboczą a liczbą wolnych miejsc pra cy. Schemat przepływów dla modelu świata, obejmujący te wszystkie czynniki oraz szereg innych jeszcze — przedstawiony jest na rys. 37.
Założenia ilościowe Każda strzałka na rys. 37 przedstawia ogólną zależność, o której wiemy, że jest lub może być ważna w systemie ludność—kapitał. Cała struktura ma na tyle ogólny charakter, że może się rów nież odnosić do pojedynczego kraju, a nawet miasta (po uwzglę dnieniu migracji ludności i przepływów handlowych przez gra nice). Aby strukturę modelu z rys. 37 można było zastosować do jakiegoś kraju, powinniśmy skwantyfikować wszystkie zależno ści w strukturze, posługując się charakterystycznymi dla tego kraju liczbami. Aby ta struktura mogła przedstawiać świat, dane powinny odzwierciedlać średnie charakterystyki całego świata. Większość związków przyczynowych w rzeczywistym święcie ma charakter nieliniowy. To znaczy, że pewna określona zmiana w zmiennej przyczynowej (na przykład dziesięcioprocentowy wzrost ilości żywności na głowę) może wywrzeć inny wpływ na drugą zmienną (na przykład na przeciętne dalsze trwanie życia), zależnie od punktu (w obrębie możliwego przedziału zmienności drugiej zmiennej), w którym ta zmiana następuje. Na przykład gdyby się okazało, że zwiększenie ilości żywności na głowę
/.A Ł O Z E N I A IL O ŚC IO W E
119
o 10% przedłuża przeciętne dalsze trwanie życia o 10 lat, to nie musiałoby z tego wynikać, że zwiększenie ilości żywności na głowę o 20% przedłuży przeciętne dalsze trwanie życia o 20 lat. Rysunek 38 ukazuje nieliniowy charakter zależności między ilością żywności na głowę a przeciętnym dalszym trwaniem życia. Jeżeli żywności jest mało, niewielki przyrost jej ilości może spowodować znaczne zwiększenie przeciętnego dalszego RYS. 38. Wyżywienie a przeciętne dalsze trwanie życia
Przeciętne dalsze trwanie życia w jakiejś populacji jest nieliniową fun kcją jej wyżywienia. Na tym wykresie poziom wyżywienia podany jest w roślinnych równoważnikach kalorycznych. Liczba kalorii otrzymywana z produktów pochodzenia zwierzęcego (na przykład mięso, mleko) jest tu mnożona przez współczynnik przeliczeniowy, który wynosi w przybliże niu 7, ponieważ na wyprodukowanie 1 kalorii pochodzenia zwierzęcego potrzeba około 7 kalorii pochodzenia roślinnego. Ponieważ pożywienie pochodzenia zwierzęcego ma większą wartość dla podtrzymywania życia ludzkiego, ten miernik pozwala uwzględnić tak ilości, jak i jakości w y żywienia. Każdy punkt na wykresie przedstawia przeciętne dalsze trwa nie życia oraz poziom wyżywienia w roku 1953, na przykładzie jednego kraju. Ź r ó d ł o : M. Cepede, F. Houtart i L. Grond, Population and Food, She«?d nnd Ward, Nowy Jork 1964.
120
Z J A W IS K A W Z R O S T U W M O D E L U Ś W IA T A
trwania życia ludności. Ale jeżeli tej żywności jest już dosta teczna ilość, dalsze jej powiększanie będzie miało niewielki wpływ lub nie będzie miało żadnego. Tego typu nieliniowe za leżności zostały włączone bezpośrednio do modelu świata 2. Obecny stan wiedzy na temat związków przyczynowych w świecie waha się od zupełnej ignorancji aż do skrajnej do kładności. Związki te w naszym modelu świata charakteryzują się na ogół średnim stopniem pewności. Wiemy coś niecoś na temat kierunku i wielkości oddziaływań przyczynowych, ale rzadko posiadamy pełnię dokładnych informacji co do nich. Aby pokazać, jak się w tym „pośrednim” obszarze wiedzy zachowu jemy, przedstawiamy tutaj trzy przykłady ilościowych związ ków z naszego modelu świata. Jeden z nich jest stosunkowo dobrze znanym związkiem pomiędzy zmiennymi ekonomiczny mi, drugi zawiera zmienne socjo-psychologiczne, które są dobrze zbadane, ale trudne do ujęcia ilościowego; a trzeci wiąże zmien ne biologiczne, które są jak na razie zupełnie nieznane. Chociaż te trzy przykłady nie dają bynajmniej pełnego obrazu naszego modelu, ilustrują one jednak sposób rozumowania, jakim się posłużyliśmy przy jego budowie i kwantyfikacji. Zużycie zasobów naturalnych na głowę Jak się będzie zachowywał popyt na nieodnawialne zasoby na turalne w miarę wzrostu liczby ludności oraz kapitału trwałego na świecie? Ilość zasobów naturalnych zużywanych każdego roku można znaleźć mnożąc liczbę ludności przez stopę zużycia zasobów naturalnych na głowę. Ta stopa zużycia zasobów na głowę ludności nie jest oczywiście stała. Ludność, w miarę jak się wzbogaca, ma tendencję do zużywania większej ilości zaso bów naturalnych rocznie na osobę. Schemat przepływu wyraża jący zależność liczby ludności, stopy zużycia zasobów natural nych na głowę oraz bogactwa (mierzonego w produkcji przemy 2 Dane na rys. 38 nie uwzględniają zmian w innych czynnikach, na przykład w ochronie zdrowia. Dokładniejsze informacje na temat statystycznego opraco wywania takich zależności i ich włączania do równań modelu będą podane w sprawozdaniu technicznym.
121
Z A Ł O Ż E N IA IL O Ś C IO W E
słowej na głowę) od stopy zużycia zasobów naturalnych — przedstawiony jest na rys. 39. Zależność pomiędzy bogactwem (produkcją przemysłową na głowę) a popytem na zasoby naturalne (stopą zużycia zasobów naturalnych na głowę) wyraża się nieliniową krzywą o kształRYS. 39 rezerwy nieodnawialnych zasobów a
stopa zuzycia zasobów naturalnych 1
ludność produkcja przemysłowa na głowę stopa zuzycia ■zasobów naturalnych-* na głowę
cie przedstawionym na rys. 40. Zużycie zasobów naturalnych wyrażone jest na nim w stosunku do średniego światowego zu życia zasobów na głowę w r. 1970, które zostało przyjęte za jednostkę. Ponieważ przeciętna światowa produkcja przemysło wa na głowę wynosiła w 1970 r. około 230 doi. (30), krzywa przechodzi przez odpowiedni punkt oznaczony na wykresie przez X. W 1970 r. średnia produkcja przemysłowa na głowę w Stanach Zjednoczonych wynosiła około 1600 doi., a przecięt ny obywatel zużywał w przybliżeniu siedem razy więcej zaso bów naturalnych, niż wynosiła średnia światowa ich zużycia na głowę (31). Punkt na krzywej przedstawiający poziom zużycia w Stanach Zjednoczonych oznaczony jest przez + . Przyjmuje my, że zużycie w reszcie świata będzie się w miarę rozwoju gospodarczego w zasadzie kształtować podobnie jak w Stanach Zjednoczonych, to znaczy w postaci krzywej, która się stromo wznosi w górę w miarę wzrostu produkcji na głowę, a następnie wyrównuje do poziomu. Uzasadnienie takiego założenia możemy znaleźć w obecnym przebiegu zużycia stali na świecie (rys. 41). Chociaż krzywa zużycia stali różni się nieco od ogólnej krzywej z rys. 40, jej zasadniczy kształt powtarza się konsekwentnie, nawet przy występowaniu znacznych różnic między gospodar czymi i politycznymi strukturami reprezentowanymi przez roz maite kraje.
122
Z J A W IS K A W Z R O S T U W M O D E LU Ś W IA T A
RYS. 40. Produkcja przemysłowa na głowę ludności a zużycie zasobów naturalnych Dochód narodowy brutto na głow ę (w cioiarach USA na osobę rocznie)
0
200
400
600
800
1000
1200
1400
1600
produkcja przem ysłow a'na głow ę (w dolarach U SA na osobę'rocznie)
Założona w modelu zależność pomiędzy zużyciem zasobów naturalnych na osobę a produkcją przemysłową na głowę ma postać krzywej o kształ cie litery S . W społeczeństwach nie uprzemysłowionych zużycie zasobów jest bardzo niskie, ponieważ produkcja ma po większej części charak ter rolniczy. W miarę jednak postępującego uprzemysłowienia zużycienieodnawialnych zasobów naturalnych wznosi się stromo w górę, a po tem niemal się wyrównuje na bardzo wysokim poziomie. Punkt X ozna cza średnią stopę światowego zużycia zasobów naturalnych w 1970 r.,. a punkt + średnią stopę tego zużycia w Stanach Zjednoczonych w 1970 r.. Dwie podzialki na osi poziomej przedstawiają zużycie zasobów natu ralnych zarówno w zależności od produkcji przemysłowej na głowę, jak; od dochodu narodowego brutto na głowę.
Dodatkowym świadectwem trafności ogólnego kształtu krzy wej zużycia zasobów naturalnych jest historyczny przebieg zużycia stali i miedzi w Stanach Zjednoczonych, przedstawiony wykresem z rys. 43. W miarę jak wzrastał średni dochód na głowę, zużycie obu tych surowców wzrastało najpierw szybko, a potem wolniej. Końcowy wyrównany przebieg przedstawia średni poziom nasycenia dobrami materialnymi. Dalsze przyro-
Z A Ł O Ż E N IA IL O Ś C IO W E
123
RYS. 41. Zużycie stali na świecie a dochód narodowy brutto na głowę ludności
Zużycie stali nia osobę w różnych krajach świata w 1968 r. da się przed stawić podobną jak na rys. 40 krzywą o kształcie litery S. Ź r ó d ł a : 1. Zużycie stali według UN Department of Economic and Social Affairs, Statistical Yearbook 1969, Nowy Jork 1970. 2. Dochód narodowy brutto na głowę według World Bank Atlas, International Bank for Reconstruction and Development, Waszyngton, D. C., 1970.
sty dochodu są głównie wydawane na usługi, a te powodują mniejsze zużycie zasobów naturalnych. Przedstawiona na rys. 40 krzywa zużycia zasobów natural nych (o kształcie litery S) zawarta jest w modelu świata tylko jako odzwierciedlenie różnych rodzajów obecnej polityki w tym zakresie. Krzywą tę można zmienić w każdej chwili przy symu lacji modelowej, żeby sprawdzić, jaki wpływ wywierają te zmiany w układzie, które zwiększają lub zmniejszają zużycie nieodnawialnych zasobów naturalnych na osobę (na przykład regeneracja surowców). Rzeczywiste przebiegi modelu zamie szczone w dalszym ciągu książki ilustrują rezultaty takiej poli tyki. Pożądany współczynnik urodzeń Liczba urodzeń na rok w każdej populacji równa się liczbie kobiet w wieku rozrodczym pomnożonej przez średnią płodność
124
Z JA W IS K A W Z R O ST U W M O D E L U Ś W IA T A
(średnią liczbę urodzeń na kobietę rocznie). Może istnieć wiele czynników wpływających na płodność jakiejś populacji. Istot nie, badanie czynników decydujących o płodności stanowi głów ne zajęcie wielu demografów na świecie. W naszym modelu świata wyróżniliśmy trzy główne czynniki mające wpływ na płodność: najwyższy biologicznie możliwy współczynnik uro dzeń, skuteczność metod regulacji urodzeń i pożądany współ czynnik urodzeń. Związek tych elementów z płodnością wyra żony jest za pomocą schematu przedstawionego na rys. 42. R y s . 42 ►płodność-
najwyższy biologicznie m ożłiw y współczynnik urodzeń
skuteczność re&ułacji urodzeń
pożądany współczynnik urodzeń
produkcja usług na głow ę
produkcja przemysłowa na głow ę
Najwyższy biologicznie możliwy współczynnik urodzeń to częstość, z jaką kobiety rodziłyby dzieci, gdyby nie stosowały żadnych metod regulacji urodzeń przez cały rozrodczy okres swego życia. Ta częstość jest określona przez czynniki biologicz ne i zależy głównie od ogólnego stanu zdrowia ludności. Pożą dany współczynnik urodzeń to taki, jaki by wynikał z „idealnej” regulacji urodzeń, kiedy to społeczeństwo ma tylko zaplanowa ne i pożądane dzieci. Skuteczność regulacji urodzeń wyraża stopień, w jakim populacja potrafi zrealizować pożądany współ czynnik urodzeń zamiast najwyższego biologicznie możliwego. A więc definicja „regulacji urodzeń” jest bardzo szeroka i obej muje wszelkie prowadzące do tego celu metody faktycznie prak tykowane przez społeczeństwo, włącznie ze środkami antykoncepcyjnymi, przerywaniem ciąży i abstynencją seksualną. Na leży podkreślić, że doskonała skuteczność regulacji urodzeń nie oznacza koniecznie niskiej płodności. Jeżeli pożądany współ czynnik urodzeń jest wysoki, to płodność będzie również wy soka.
125
Z A Ł O Ż E N IA IL O Ś C IO W E
RYS. 43. Zużycie stali i miedzi a dochód narodowy brutto na głowę ludności w Stanach Zjednoczonych 1950 •
------------- 1-------i
1!340«
!— ;-------:
i
^ ------
— • 1969 i
• 1960I
1920 /
*1930
/
| / y
~19'io
'<>1 900
!
i
I !
| r
,
__________ i__________ i__________ i__________ __________ _____________________ i
-
0
500
1 000
15 00
2 000
2 500
3 000
3 500
0
500
1 000
1500
2 000
2 500
3 000
3 500
dochód narodowy brutto na głowę (w dolarach USA na osobę rocznie, 1958 r.)
Zużycie stali i miedzi ma głowę ludności w Stanach Zjednoczonych ce chowało się okresem szybkiego wzrostu, kiedy wzrastał ogólny poziom produkcji, a następnie znacznie wolniejszym wzrostem po osiągnięciu sto sunkowo wysokiego poziomu. Ź r ó d ł a : 1. Zużycie miedzi i stali według Metal Statistics, American Metal M ar ket Company, Somerset, N. J., 1970. 2. Historyczne dane dotyczące ludnoicl i dochodu narodowego brutto według US Department of Commerce, US Kcono mic Growth, Waszyngton, D.C., 1969.
Te trzy czynniki wpływające na płodność podlegają z kolei wpływom innych czynników w systemie światowym. Rysu nek 44 wykazuje, że uprzemysłowienie może być jednym z waż niejszych spośród nich.
126
Z J A W IS K A W Z R O S T U W M O D E L U Ś W IA T A
RYS. 44. Współczynniki urodzeń a dochód narodowy brutto na głowę ludności
dochód narodowy brutto na głowę (w dolarach USA na osobę rocznie)
Współczynniki urodzeń w różnych krajach świata wykazują regularną tendencję spadkową w miarę wzrostu dochodu -narodowego brutto na głowę. Więcej niż połowa ludności świata przedstawiona jest w lewym górnym rogu wykresu, w którym dochód narodowy brutto na głowę wynosi rocznie mniej niż 500 dolarów, a współczynniki urodzeń wahają się od 40 do 50 rocznie na tysiąc osób. Dwa główne wyjątki od tej reguły to Wenezuela i Libia, które są eksporterami ropy naftowej i w których wzrost dochodu nastąpił dopiero niedawno, a jego podział jest wysoce nierównomierny. Ź r ó d ł o : US Agency for International Development, Population Assistance, Wa szyngton, D.C., 1970.
Zależność między współczynnikami urodzeń a dochodem na rodowym brutto na głowę ludności wszystkich narodów świata wykazuje zaskakująco regularny przebieg. Na ogół biorąc współczynnik urodzeń spada, kiedy dochód narodowy brutto się powiększa. Okazuje się, że taka zależność obowiązuje bez wzglę du na różnice religijne, kulturalne i polityczne. Oczywiście nie możemy z tego rysunku wyciągnąć wniosku, że wzrost dochodu narodowego na głowę bezpośrednio powoduje obniżenie współ czynnika urodzeń. Widać jednak, że wiele przemian oświato wych i społecznych, które w ostatecznym wyniku obniżają współczynnik urodzeń, związanych jest z postępem industriali
z a ł o ż e n ia
127
il o ś c io w e
zacji. Typowe dla tych przemian jest, że następują one z dużym opóźnieniem. Gdzie w obrębie struktury pętli sprzężenia zwrotnego objawia się wpływ tej „odwrotnej” zależności między współczynnikiem urodzeń a dochodem narodowym brutto na głowę? Większość danych wskazywałaby na to, że wpływ ten nie następuje przez najwyższy biologicznie możliwy współczynnik urodzeń. Bo je żeli rosnące uprzemysłowienie pociąga w ogóle za sobą jakieś skutki w tym zakresie, to raczej poprawę zdrowia, a więc moż liwa liczba urodzeń powinna się zwiększać przy wzroście docho du narodowego brutto. Ale z drugiej strony powinna również wzrastać skuteczność regulacji urodzeń, a ten czynnik z pew nością przyczynia się do obniżenia ich liczby, tak jak to widzi my na rys. 44. Jeżeli chodzi o nas, to sądzimy, że wzrastający dochód narodowy brutto wywiera największy wpływ na pożą dany współczynnik urodzeń. Rysunek 45 stanowi potwierdzenie tej hipotezy. Przedstawiona na nim krzywa ukazuje procent — RYS. 45. Liczba rodzin, które chcą mieć czworo lub więcej dzieci — a do chód narodowy brutto na głowę ludności 90 80 70 |
60
•5 50 I
o
40
a ¿o 20 10
0
500
1000
1500
2 000
2 500
3 000
dochód narodowy brutto na głow ę (w dolarach USA na osobę rocznie)
Odpowiadający na przeprowadzone w 17 różnych krajach ankiety doty czące planowania rodziny podawali, ile chcieliby mieć dzieci. Procent tych, którzy chcieli mieć duże rodziny (czworo lub więcej dzieci), wy kazywał podobną zależność od średniego dochodu narodowego brutto na głowę jak ta, którą przedstawiliśmy na rys. 44. Ź r ó d ł o : B. Berelson, Family Planning and Population Programs, University of Chicago Press, Chicago 1965.
128
Z J A W IS K A W ZR O STU W M O DELU Ś W IA T A
spośród ankietowanych ludzi — chcących mieć więcej niż czwo ro dzieci, w funkcji dochodu narodowego brutto na głowę. Ogólny kształt tej krzywej jest podobny do krzywej z rys. 44, jeżeli pominąć niewielkie zwiększenie się pożądanych rozmia rów rodziny przy wysokich dochodach. Ekonomista J. J. Spengler wyjaśnił ogólną zależność pożąda nego współczynnika urodzeń od dochodu przemianami gospo darczymi i społecznymi, jakie następują w trakcie procesu in dustrializacji (32). Uważa on, że każda rodzina — świadomie czy nieświadomie — ocenia wartość i koszt dodatkowego dziec ka w stosunku do środków, które by mogła poświęcić na - to dziecko. Z oceny tej wynika ogólna postawa w stosunku do roz miarów rodziny, zmieniająca się w miarę wzrostu dochodu, jak to widać na rys. 46. RYS. 46. Pożądana wielkość rodziny
produkcja przemysłowa na głowę
Ekonomiczne wyznaczniki wielkości rodziny przedstawiono tu schema tycznie w postaci przybliżonej analizy kosztów i zysków. Wypadkowa krzywa przedstawia ogólną równowagę pomiędzy wartością a kosztem dzieci oraz rozporządzanymi środkami na ich wychowanie, przy czym wszystkie te wielkości podane są w funkcji rosnącego uprzemysłowienia. Ta krzywa wypadkowa ma kształt podobny do krzywych z rys. 44 i 45.
Z A Ł O Ż E N IA IL O Ś C IO W E
129
„Wartość” dziecka obejmuje czynniki pieniężne, takie jak wkład pracy dziecka w rodzinne gospodarstwo czy przedsiębior stwo i zależność rodziców, gdy osiągną starszy wiek, od mate rialnej pomocy dziecka. Kiedy zaś kraj się uprzemysławia, to prawa dotyczące zatrudnienia nieletnich, przymus szkolny ' przepisy ubezpieczeń społecznych zmniejszają potencjalną wartość pieniężną dziecka. „Wartość” dziecka obejmuje także bardziej nieuchwytne jego walory, jako przedmiotu miłości, no siciela nazwiska rodzinnego, dziedzica własności rodzinnej i do wodu męskości. Wartości te mogą mieć duże znaczenie w każ dym społeczeństwie i dlatego funkcja uzyskiwanych korzyści ma tu zawsze wartość dodatnią. Jest ona szczególnie ważna w społeczeństwach biednych, gdzie inne sposoby uzyskania oso bistej satysfakcji niemal nie istnieją. „Koszt” dziecka obejmuje faktyczne nakłady finansowe na pokrycie jego potrzeb, koszty utraconych możliwości związane z czasem poświęconym przez matkę na opiekę nad nim oraz zwiększoną odpowiedzialność i zmniejszoną swobodę rodziny jako całości. W społeczeństwie tradycyjnym koszt dziecka jest bardzo niski. Nikt się nie stara o dodatkową powierzchnię mie szkalną dla nowego dziecka; istnieją niewielkie możliwości nauki i opieki zdrowotnej; wymagania w zakresie ubrania i w y żywienia są minimalne. Matka nie ma na ogół wykształcenia i nie ceni swojego czasu. Rodzina ma niewiele możliwości robie nia czegokolwiek, w czym dziecko by jej przeszkadzało, a roz budowana struktura rodziny pozwala na dostarczenie dziecku opieki, gdyby na przykład któreś z rodziców musiało opuścić dom w poszukiwaniu pracy. Jednakże w miarę wzrostu dochodu rodziny dzieci otrzymują więcej, niż wynoszą ich podstawowe potrzeby w zakresie wyży wienia i ubrania. Mają lepsze warunki mieszkaniowe i opiekę zdrowotną, a wykształcenie staje się czymś zarówno koniecz nym, jak kosztownym. Podróże, rozrywki i zatrudnienie dla matki stają się czymś realnym, ale zarazem nie dającym się pogodzić z dużą rodziną. Liczne rodziny wydają się zanikać wraz z pojawieniem się uprzemysłowienia, a zastępcza opieka nad dziećmi staje się kosztowna.
130
Z J A W I S K A W Z R O S T U W M O D E LU Ś W IA T A
„Środki” , które rodzina musi poświęcić na dziecko, zwiększają się zwykle wraz z dochodem. Przy bardzo wysokich dochodach krzywe wartości i kosztu dziecka prawie się nie zmieniają wraz z dalszym zwiększaniem się dochodu, a krzywa „środków” staje się dominującym czynnikiem pożądanego współczynnika uro dzeń. Tak więc w krajach bogatych, takich jak Stany Zjedno czone, pożądana wielkość rodziny staje się bezpośrednią funkcją dochodu. Trzeba tu dodać, że pojęcie „środków” ma częściowo charakter psychologiczny, w tym sensie, że przy planowaniu rozmiarów rodziny trzeba obecny faktyczny dochód skorygować, uwzględniając w nim przyszłe możliwości zarobkowe. Wszystkie te czynniki społeczne połączyliśmy pętlą sprzęże nia zwrotnego między produkcją przemysłową na głowę ludno ści a pożądanym współczynnikiem urodzeń. Ogólny kształt tej zależności ukazany jest po prawej stronie rys. 46. Pokazując ten związek nie mamy jednak zamiaru sprawiać wrażenia, że rosnący dochód jest jedynym czynnikiem wyznaczającym pożą daną wielkość rodziny ani nawet że bezpośrednio na nią wpły wa. W rzeczy samej, wprowadzamy opóźnienie pomiędzy pro dukcją przemysłową na głowę a pożądaną wielkością rodziny, aby zaznaczyć, że ta zależność wymaga społecznej adaptacji, na której dokonanie się trzeba będzie może całego pokolenia lub nawet dwu. Ponadto na zależność tę mogą wpłynąć przyszła polityka społeczna i przemiany społeczne. W swej obecnej po staci zależność ta odzwierciedla po prostu zachowanie się spo łeczności ludzkiej w ciągu jej historii. Ilekroć następował roz wój gospodarczy, współczynniki urodzeń spadały, a wszędzie gdzie nie było uprzemysłowienia, współczynniki te pozostawały wysokie. Wpływ zanieczyszczenia środowiska na długość życia W modelu świata uwzględniliśmy możliwość, że zanieczyszcze nie środowiska będzie miało wpływ na przewidywane dalsze trwanie życia ludności na świecie. Zależność tę wyrażamy za pomocą „mnożnika długości życia w zależności od zanieczysz czeń” , to znaczy funkcji, określającej wpływ zanieczyszczenia
Z A Ł O Ż E N IA IL O Ś C IO W E
131
środowiska, przez którą należy pomnożyć przeciętne dalsze trwanie życia, wyznaczone przez inne czynniki (wyżywienie, ochrona zdrowia). Gdyby zanieczyszczenie było na tyle poważ ne, aby obniżyć dalsze trwanie życia do 90% jego długości w przypadku braku zanieczyszczeń, mnożnik ten wynosiłby 0,9. Schemat na rys. 47 przedstawia związek między zanieczyszcze niem środowiska a przeciętnym dalszym trwaniem życia. R Y S. 47 przeciętne dalsze trwanie życia
zanieczyszczenie środowiska mnożnik długości życia w zależności od zanieczyszczeń
Istnieje bardzo niewiele danych światowych dotyczących wpływu zanieczyszczeń na przeciętne dalsze trwanie życia. In formacje na temat toksyczności pewnych substancji zanieczyszczających, takich jak rtęć i ołów, docierają do nas powoli. Próby znalezienia statystycznych zależności pomiędzy określonym stężeniem substancji zanieczyszczającej a umieralnością w ja kiejś populacji przeprowadzane były tylko w dziedzinie zanie czyszczenia powietrza (33). Chociaż nie ma jeszcze na to dowodów ilościowych, nie ulega praktycznie wątpliwości, że zależność między zanieczyszczeniem środowiska a zdrowiem ludzkim rzeczywiście istnieje. Według niedawnego sprawozdania Rady Ochrony Środowiska w Stanach Zjednoczonych (Oouncil on Environmental Quality): „Poważne wypadki wywołane zanieczyszczeniem powietrza wykazały, jak groźne szkody dla zdrowia może ono spowodować. Dalsze badania przynoszą coraz to większą ilość danych dowo dzących, że długotrwałe wystawienie na działanie niskich nawet stężeń substancji zanieczyszczających może się okazać szkodli we dla zdrowia i spowodować chroniczne choroby tudzież przed wczesną śmierć, szczególnie u najbardziej wrażliwych, to zna czy u starców oraz u cierpiących już na schorzenia dróg odde chowych. Najpoważniejsze choroby przypisywane zanieczysz czeniom powietrza to rozedma płuc, zapalenie oskrzeli, astma i rak płuc (34)” .
132
Z J A W IS K A W Z R O S T U W M O D E LU Ś W I A T A
Jaki wpływ na długość ludzkiego życia będzie miało podnie sienie się obecnego poziomu zanieczyszczenia środowiska na świecie? Nie możemy dać dokładnej odpowiedzi na to pytanie, ale wiemy, że jakiś wpływ na pewno wystąpi. Moglibyśmy po pełnić większy błąd pomijając zupełnie w modelu świata wpływ zanieczyszczenia środowiska na przeciętne dalsze trwanie życia niż uwzględniając go i przyjmując najlepszą, na jaką nas stać, ocenę jego wielkości. Pojęcie „najlepszej oceny, na jaką nas stać” , zobrazowane na rys. 48, wyjaśnione jest niżej. Gdyby stokrotny w stosunku do obecnego poziomu światoRYS. 48. Wpływ zanieczyszczenia środowiska na długość życia
Zależność pomiędzy stopniem zanieczyszczenia środowiska a średnią dłu gością ludzkiego życia może mieć różny przebieg. Krzywa A oznacza, że zanieczyszczenie nie ma żadnego wpływu na długość życia (normalne przeciętne dalsze trwanie życia jest tu pomnożone przez 1,0). Krzywa B przedstawiła przedłużanie się życia w miarę wzrostu zanieczyszczeń (pormalne przeciętne trwanie życia jest tu pomnożone przez liczbę większą niż 1,0). Krzywe C', C " i C '" odzwierciedlają różne założenia dotyczące szkodliwego wpływu zanieczyszczeń na długość życia. Zależność zastoso wana w modelu świata ma kształt krzywej C " \
Z A Ł O Ż E N IA IL O Ś C IO W E
133
wego wzrost zanieczyszczenia środowiska nie miał absolutnie żadnego wpływu na długość życia, krzywa A z rys. 48 (będąca linią prostą) przedstawiałaby w sposób poprawny poszukiwaną zależność. Przeciętne dalsze trwanie życia byłoby niezależne od zanieczyszczenia środowiska. Krzywa A jest oczywiście bar dzo nieprawdopodobna, bo wiemy, że liczne rodzaje zanieczysz czeń są szkodliwe dla ludzkiego organizmu. Krzywa B czy też jakakolwiek inna podobna krzywa wznosząca się ponad krzy wą A jest jeszcze bardziej nieprawdopodobna, gdyż dowodzi, że zwiększanie się zanieczyszczenia przedłuża średnią długość życia. Mamy prawo przypuszczać, że wpływ zanieczyszczenia środowiska na długość życia jest ujemny, chociaż nie wiemy, jaki jest dokładny kształt i nachylenie wyrażającej go krzywej. Którakolwiek z krzywych oznaczonych literą C, ,czy też każda inna krzywa malejąca, może przedstawiać właściwą funkcję. Nasza procedura w takim przypadku polega na dokonywaniu szeregu szacunków prawdopodobnego wpływu jednej ze zmien nych na drugą, a później na sprawdzaniu każdego szacunku za pomocą modelu. Jeżeli model reaguje w sposób bardzo wrażli w y na małe zmiany krzywej, to znaczy, że mUsimy mieć więcej danych, zanim ją włączymy do modelu. Jeżeli zaś, jak w tym przypadku, wzorzec zachowania się całego modelu nie zmienia się w sposób istotny^ przy zmianach krzywej, dokonujemy ostrożnego szacunku jej kształtu i wprowadzamy odpowiednie wartości do naszych obliczeń. Krzywa C'" z rys. 48 najdokładniej odzwierciedla naszym zdaniem stosunek między przeciętnym dalszym trwaniem życia a zanieczyszczeniem środowiska. Krzy wa ta oparta jest na założeniu, że dziesięciokrotne zwiększenie zanieczyszczenia środowiska na świecie nie będzie miało prawie żadnego wpływu na długość życia, ale stokrotne jego zwiększe nie wywrze już bardzo znaczny wpływ. Przydatność modelu świata Omawiane powyżej zależności obejmują tylko trzy spośród oko ło setki związków przyczynowych składających się na model świata. Wybraliśmy je do omówienia tutaj, żeby stanowiły
134
Z J A W IS K A W ZR O STU W M ODELU Ś W IA T A
przykłady rodzajów użytych przez nas informacji wejściowych oraz sposobu, w jaki zostały wykorzystane. W wielu przypad kach dostępne nam informacje są niepełne. Niemniej wydaje się nam, że model oparty na tych danych jest z wielu względów pożyteczny, nawet w jego obecnej, początkowej formie. Po pierwsze, mamy nadzieję, że przedstawiając każdą z za leżności jako hipotezę i podkreślając jej znaczenie dla całego systemu świata, możemy wywołać dyskusję i badania, które z biegiem czasu uściślą dane, będące podstawą naszej pracy. Jest to szczególnie ważne w odniesieniu do obszarów, w których fóżne sektory modelu (takie jak zanieczyszczenie środowiska i długość ludzkiego życia) wzajemnie na siebie oddziałują i gdzie potrzebne będą badania „międzydyscyplinarne” z różnych dzie dzin wiedzy. Po drugie, nawet bez ulepszonych danych, dostępne dziś in formacje wystarczają już do stworzenia zasadnych podstawo wych wzorców zachowania się naszego systemu światowego. Dzieje się tak dlatego, że struktura modelu oparta na pętlach sprzężenia zwrotnego jest znacznie ważniejszym wyznacznikiem ogólnego zachowania się systemu niż dokładne liczby użyte przy kwantyfikowaniu tych pętli. Nawet duże stosunkowo zmiany w danych wejściowych nie zmieniają na ogół wzorca zachowa nia się, jak to zobaczymy niżej. Zmiany liczbowe mogą wpłynąć na okres oscylacji, stopę wzrostu albo moment załamania się, ale nie zmienią faktu, że podstawowym wzorcem zachowania się jest oscylacja, wzrost, czy gwałtowne załamanie 3. Ponieważ modelu świata zamierzamy używać tylko, aby udzielać odpo wiedzi na pytania dotyczące wzorców zachowania, a nie do do kładnych przewidywań, interesujemy się przede wszystkim poprawnością struktury pętli sprzężeń zwrotnych, a dopiero w drugiej kolejności dokładnością danych. Oczywiście gdy bę dziemy chcieli uzyskać dokładniejsze wiadomości, odnoszące się do niedalekiej przyszłości, ścisłe dane liczbowe staną się znacz nie ważniejsze. * Bez wyczerpujących przykładów wziętych z obserwacij i modelowania dyna micznych systemów niezmiernie trudno jest wyjaśnić, że podstawowe znaczenie ma raczej struktura niż liczby. Szerszą dyskusję na ten temat znaleźć można w Rozdziale 6 Urban Dynamics J. W. Forrestera, Cambridge, Mass., 1969.
Z A Ł O Ż E N IA IL O Ś C IO W E
135
Po trzecie, gdyby ci, od których zależą decyzje na jakimkol wiek poziomie, mieli dostęp do dokładnych przewidywań i po prawnych naukowo analiz możliwych linii postępowania, z pew nością nie zadawalibyśmy sobie trudu budowania czy publiko wania symulacyjnego modelu opartego na częściowych tylko wiadomościach. Ale niestety nie ma dziś doskonałego modelu, który by można zastosować do oceny ważnych kwestii współ czesnej polityki. W obecnej chwili naszą jedyną alternatywą w stosunku do modelu opartego na niepełnych danych są mo dele intuicyjne, oparte na mieszaninie niepełnych informacji oraz intuicji, na których się dziś opiera większość decyzji poli tycznych. Model dynamiczny posługuje się tymi samymi nie kompletnymi informacjami dostępnymi dla modelu intuicyjne go, ale pozwala on usystematyzować informacje pochodzące z wielu różnych źródeł i ująć je w strukturę pętli sprzężenia zwrotnego, którą można poddać ścisłej analizie. A z chwilą gdy wszystkie założenia zostaną zestawione razem i zapisane, można je poddać krytyce oraz sprawdzić reakcje całego systemu na alternatywne rodzaje polityki.
Zachowanie się modelu świata Teraz dopiero możemy się poważnie zająć kwestiami poruszo nymi na początku rozdziałiy Jaki będzie najprawdopodobniejszy wzorzec zachowania się systemu świata, gdy będzie się on zbli żał do swych ostatecznych grapie? Które z istniejących obecnie zależności ulegną zmianie, gdy krzywe wzrostu wykładniczego wyrównają się do poziomu? Jak będzie wyglądał świat, gdy wzrost dobiegnie końca? Istnieje oczywiście wiele możliwych odpowiedzi na te pyta nia. Zbadamy szereg alternatyw, z których każda zależy od in nego zestawu założeń dotyczących reakcji społeczeństwa ludz kiego na problemy związane z różnymi granicami wzrostu. Załóżmy na początek, że nie będzie w przyszłości wielkich zmian w ludzkich systemach wartościowania ani w funkcjono waniu światowego systemu „ludność—kapitał” w stosunku do ostatnich 100 lat. Rezultaty założenia ukazane są na rys. 49
136
Z J A W IS K A W Z R O S T U W M O D E L U Ś W I A T A
Ten wynik obliczeń komputera nazwiemy „przebiegiem typowym” i będziemy go używać do porównania z następnymi prze biegami opartymi na innych założeniach. Skala pozioma na rys. 49 wyraża lata od 1900 do 2100 r. Za pomocą komputera sporządziliśmy wykres przebiegu ośmiu wielkości w czasie: ■..... -...— ludność (całkowita liczba ludności), — — — — produkcja przemysłowa na głowę (równowartość w dolarach na osobę rocznie), _______ żywność na głowę (równowartość w kilogramach zboża na osobę rocznie), . . . . zanieczyszczenie środowiska (wielokrotność poziomu z 1970 r.), — . — . — nieodnawialne zasoby naturalne (pozostający ułamek rezerw z 1900 r.), B — współczynnik urodzeń (urodzenia na 1000 osób rocznie), D — współczynnik zgonów (zgony na 1000 osób rocznie), S — usługi na głowę (równowartość w dolarach na osobę rocz nie). Każda z tych zmiennych podana jest na wykresie w innej skali pionowej. Rozmyślnie nie umieściliśmy podziałek na osi pionowej, a poziomą zaznaczyliśmy raczej „mgliście” , ponieważ chcieliśmy uwypuklić ogólne wzorce zachowania się tych prze biegów komputerowych, a nie ich wartości liczbowe, które są znane tylko w przybliżeniu. Ale te podziałki są dokładnie takie same we wszystkich przedstawionych tu przebiegach modelu na komputerze, tak że wyniki poszczególnych przebiegów moż na łatwo porównywać. Wszystkie zmienne modelu (ludność, kapitał, zanieczyszcze nie środowiska itp.) zaczynają się na poziomie swoich wartości z 1900 r. Od 1900 do 1970 r. zmienne przedstawione na rys. 49 (i wiele innych zmiennych objętych modelem, ale nie uwidocz nionych na wykresie) pokrywają się na ogół ze swymi warto ściami historycznymi, o tyle, o ile te ostatnie są nam znane. Liczba ludności wzrasta z 1,6 mld w 1900 r. do 3,5 mld w 1970 r. Współczynnik urodzeń stopniowo się zmniejsza, ale współczyn nik zgonów spada szybciej od niego, szczególnie po 1940 r., i współczynnik przyrostu naturalnego się podwyższa. Produkcja
Z A C H O W A N IE SIĘ M O D E L U Ś W I A T A
137
przemysłowa, produkcja żywności oraz usługi na głowę ludności wzrastają wykładniczo. Baza zasobów naturalnych w 1970 r. nadal wynosi około 95% swej wartości z 1900 r., ale potem spada gwałtownie, w miarę dalszego wzrostu liczby ludności i produkcji przemysłowej. RYS. 49. Model świata. Przebieg: typowy
W „typowym” przebiegu modelu świata przyjęto założenie, że nie na stąpią większe zmiany w historycznych zależnościach fizycznych, ekono micznych 1 społecznych, które rządziły rozwojem systemu światowego. Wszystkie przedstawione tu zmienne odpowiadają swoim historycznym wartościom z lat 1900—ti970. Żywność, produkcja przemysłowa i liczba ludności wzrastają wykładniczo do chwili, kiedy gwałtowne zmniejsze nie się rezerw zasobów naturalnych spowoduje zahamowanie wzrostu przemysłowego. Z uwagi na naturalne opóźnienia w systemie, liczba lud ności i zanieczyszczenie środowiska wzrastają jeszcze przez pewien czas po osiągnięciu przez uprzemysłowienie maksymalnej wartości. Wzrost liczby ludności zostaje w końcu zahamowany wskutek podniesienia się współczynnika zgonów, wywołanego spadkiem ilości żywności i usług ochrony zdrowia,.
138
Z J A W IS K A W Z R O S T U W M O D E LU Ś W IA T A
Przedstawiony na rys. 49 wzorzec zachowania się systemu — to przekroczenie granicy i załamanie. Na tym wykresie zała manie następuje z powodu wyczerpania się nieodnawialnych zasobów naturalnych. Zasoby kapitału przemysłowego wzrasta ją do poziomu, który wymaga olbrzymich nakładów surowców. Sam ten proces wzrostu powoduje wyczerpanie się znacznej części rozporządzalnych rezerw surowcowych. W miarę wzrostu cen surowców i wyczerpywania się kopalń, coraz więcej kapita łu trzeba przeznaczać na wydobywanie nowych zasobów natu ralnych, mniej go więc pozostaje na zainwestowanie w przyszły wzrost. W końcu inwestycje przestają nadążać za zużyciem kapitału i baza przemysłowa się załamuje, pociągając za sobą systemy usługowy i rolniczy, które stały się zależne od nakła dów przemysłowych (takich jak nawozy sztuczne, pestycydy, laboratoria szpitalne, komputery, a przede wszystkim energia dla potrzeb mechanizacji). Przez krótki czas sytuacja jest szcze gólnie poważna, ponieważ liczba ludności nadal wzrasta ze względu na opóźnienia wynikające ze struktury wieku i z pro cesu społecznego przystosowania. Ale w końcu współczynnik zgonów wzrasta wskutek braku żywności i usług ochrony zdro wia — i liczba ludności spada. Dokładne określenie czasu tych zjawisk nie ma znaczenia ze względu na znaczny stopień agregacji i wiele elementów „nie-pewności” w modelu. Na uwagę zasługuje jednak fakt, że wzrost się zatrzymuje znacznie przed rokiem 2100. Próbowaliś my w każdym wątpliwym przypadku dokonywać najbardziej optymistycznych szacunków nieznanych wielkości, a ponadto pominęliśmy takie — wyjątkowe raczej — wydarzenia, jak wojny czy epidemie, które mogłyby zatrzymać wzrost nawet wcześniej, niżby to wynikało z naszego modelu. Innymi słowy, model jest nieco „naciągnięty” , tak aby wzrost mógł postępować dłużej, niż jest to prawdopodobne w rzeczywistym świecie. Przy założeniu, że nie nastąpią większe zmiany w obecnym systemie, możemy z przekonaniem powiedzieć, że wzrost liczby ludności i przemysłu na pewno ustanie najpóźniej w ciągu n a s t ę p n e g o stulecia/ Przedstawiony na rys. 49 system załamuje się z powodu kry-
Z A C H O W A N IE SIĘ M O D E L U Ś W I A T A
139
zysu w dziedzinie zasobów naturalnych. Ale co będzie, jeżeli nasza ocena światowych rezerw zasobów naturalnych jest błęd na . ysunek 49 zrobiony został przy założeniu, że w 1970 r istniała 250-letnia rezerwa wszystkich zasobów naturalnych przy stopie ich zużycia z roku 1970. W kolumnie przedstawiają cej statyczny wskaźnik rezerw w tablicy z rozdziału II znajdzie my potwierdzenie, że to założenie rzeczywiście jest optymiRYS. 50. Model świata przy podwojonych rezerwach zasobów naturalnych
sobówf^>odwoiliśmy^rezerwy ifr ^U1900°
C° ^ ° r.0zP0r24dzalnych za-
140
Z J A W IS K A W Z R O S T U W M O D E L U Ś W IA T A
styczne. Ale bądźmy jeszcze większymi optymistami i przyj mijmy, że nowe odkrycia i postęp technologiczny mogą podwoić ilość zasobów naturalnych ekonomicznie możliwych do wyko rzystania. Zrobiony przy tym założeniu przebieg komputerowy pokazany jest na rys. 50. Przedstawiony na rys. 50 ogólny wzorzec zachowania się mo delu, a więc wzrost i załamanie, jest bardzo podobny do prze biegu typowego. W tym przypadku siłą, która zatrzymuje wzrost, jest nagłe podniesienie poziomu zanieczyszczeń spowo dowane przekroczeniem naturalnej zdolności absorpcyjnej środowiska. Współczynnik zgonów wzrasta szybko wskutek za nieczyszczenia środowiska i braku żywności. Równocześnie za soby naturalne ulegają poważnemu wyczerpaniu, mimo że ich dostępna ilość uległa podwojeniu. Dzieje się to po prostu dla tego, że wystarczy kilka dalszych lat wykładniczego wzrostu przemysłu, aby te dodatkowe rezerwy zostały zużyte. Czy przyszłość systemu świata musi tak wyglądać, żeby po wzroście następowało załamanie i ponura egzystencja w niedo statku? Otóż musi tak być tylko wtedy, gdy przyjmujemy za łożenie, że nasze obecne metody postępowania się nie zmienią. Mamy dosyć dowodów na ludzką pomysłowość i społeczną zdol ność przystosowania. Może oczywiście nastąpić wiele zmian rw systemie świata; niektóre z nich są już nawet w toku: „Zielo na rewolucja” podnosi plony w krajach nie uprzemysłowionych, a znajomość współczesnych metod regulacji urodzeń rozpo wszechnia się szybko. Użyjmy tego modelu świata jako narzę dzia sprawdzenia możliwych następstw nowych technologii, które obiecują odsunięcie granic wzrostu.
ROZDZIAŁ IV
TE C H N O LO G IA A GRANICE W ZR OSTU „Do jakiego ostatecznego punktu społeczeństwo zmierza w swym gospodarczym postępie? Kiedy postęp ustanie i jakie będzie wówczas położenie ludzkości?” JOHN STUART MILL, 1857
Chociaż historia ludzkich wysiłków zawiera wiele przykładów niepowodzeń ludzkości, jeśli chodzi o zdolność życia w obrębie swych fizycznych granic, to jednak właśnie sukcesy w pokony waniu tych granic tworzą tradycję kulturalną wielu przodują cych narodów dzisiejszego świata. Ostatnie trzysta lat zapisało się w historii ludzkości jako imponująca seria sensacyjnych osiągnięć technicznych, które przesunęły pozorne granice wzro stu demograficznego i gospodarczego. Ponieważ niedawna histo ria znacznej części ludzkiej społeczności zaznaczyła się tak nie zmiennym powodzeniem, jest naturalne, że wielu ludzi oczekuje dals^ch przełomowych osiągnięć technicznych, które będą pod nosić pułapy fizyczne w nieskończoność. Wypowiedzi tych ludzi na temat przyszłości odznaczają się hałaśliwym „technologicznym” optymizmem. „Nie widać jakichś istotnych granic ani w zakresie surowców, ani energii, których by zmiany struktury cen, substytucja pro duktów, przewidywane zdobycze techniki oraz opanowanie za nieczyszczeń środowiska nie mogły pokonać” (35). „Przy założeniu obecnej zdolności ziemi do produkowania żywności i potencjalnej dodatkowej produkcji żywności przy pełniejszym zastosowaniu nowoczesnej technologii — przepę dzenie głodu z powierzchni ziemi na przestrzeni jednego czy
142
T E C H N O L O G IA A G R A N IC E W Z R O S T U
dwu dziesięcioleci leży najwyraźniej w granicach możliwości rodu ludzkiego” (36). „Opanowanie przez ludzkość olbrzymich, nienaruszonych je szcze, niewyczerpanych źródeł energii i coraz szybsze i lepsze wykorzystywanie morza, powietrza i technologii kosmicznej w y kazało błędność teorii Malthusa. Pełnię fizycznego i gospodar czego dobrobytu ludzkości będzie można obecnie osiągnąć w przeciągu ćwierćwiecza” ( 37). Czy takie twierdzenia dadzą się pogodzić z omawianymi tutaj dowodami istnienia granic wzrostu? Czy nowe technologie zmie nią tendencję systemu świata do wzrostu i załamania? Przed przyjęciem lub odrzuceniem tego optymistycznego obrazu przy szłości, opartego na technologicznym rozwiązywaniu problemów ludzkości, chciałoby się wiedzieć coś więcej o krótko- i długo okresowym, ogólnoświatowym wpływie tych nowych technolo gii — i to we wszystkich pięciu zazębiających się sektorach systemu ludność—kapitał.
Technologia w modelu świata W modelu świata nie ma jakiejś odrębnej zmiennej zwanej „technologią” . Stwierdziliśmy, że nie da się zagregować i uogól nić dynamicznych następstw postępu technicznego, ponieważ różne technologie powstają w różnych zupełnie sektorach mode lu i na zupełnie różne sektory wpływają. Pigułki antykoncep cyjne, zboża o wysokiej wydajności, telewizja, sprzęt do wierceń naftowych na dnie morza, wszystko to można zaliczyć do postę pu technicznego, ale każde z tych osiągnięć odgrywa inną rolę, jeżeli chodzi o zmianę zachowania się systemu świata. Dlatego każdą zaproponowaną technologię musimy w modelu przedsta wić osobno, rozważając starannie jej możliwy wpływ na każde z przyjętych przez nas założeń dotyczących elementów modelu. W tym paragrafie przytoczymy kilka przykładów takiego podej ścia do „oceny technologii” , w ogólnoświatowym perspekty wicznym ujęciu.
l ięC H N O LO G IA W M O D E LU Ś W I A T A
143
Energia a zasoby naturalne Technika kontrolowanego rozpadu jądrowego zniosła już groźbę osiągnięcia granicy zasobów kopalnych paliw. Możliwe też, że ukazanie się prędkich reaktorów, a może nawet reaktorów ter mojądrowych, przedłuży znacznie czas życia paliw rozszczepial nych, takich jak uran. Ale czy to oznacza, że człowiek opanował ,,olbrzymie, nienaruszone, niewyczerpane źródła energii” , które dostarczą nieograniczonych ilości surowców dla jego zakła dów przemysłowych? A jaki będzie wpływ szerszego stoso wania energii jądrowej na rezerwy zasobów naturalnych na świecie? Niektórzy eksperci sądzą, że obfite zasoby energii pozwolą ludzkości odkrywać i zużytkowywać nieosiągalne skądinąd materiały (na przykład z dna morza), przetwarzać coraz uboższe rudy, aż po niemal czystą skałę, oraz regenerować odpady stałe i odzyskiwać zawarte w nich metale. Chociaż takie poglądy są dosyć częste, nie są one jednak powszechne, jak o tym świadczy niżej podany cytat z pracy geologa Thomasa Loveringa: ,,Tańsza energia, w rzeczy samej, nieznacznie tylko obniżyła by koszty globalne (głównie kapitału i siły roboczej) wydobycia i obróbki skał. Olbrzymich ilości nie dających się użyć odpad ków produkowanych na każdą jednostkę metalu w zwykłym granicie (w stosunku co najmniej 2000 : 1) łatwiej się pozbyć na papierze niż w terenie... Aby wydobyć potrzebne minerały, trzeba skały rozsadzać środkami wybuchowymi, wiercić otwory wejściowe i wydobywcze i zalewać roztworami zawierającymi specjalne środki chemiczne do ekstrakcji. Trzeba też poczynić odpowiednie kroki, aby uniknąć przeciekania tych roztworów w głąb ziemi i wynikającego stąd zatrucia wód gruntowych i powierzchniowych. Nawet przy stosowaniu energii jądrowej nie będzie można tych operacji uniknąć” (38). Przypuśćmy jednak, że optymiści technologii mają rację i że energia jądrowa rozwiąże problemy zasobów naturalnych świa ta. Wynik przyjęcia takiego założenia w modelu świata ukazany jest na rys. 51. Aby wyrazić możliwość użytkowania uboższych
144
T E C H N O L O G IA A G R A N IC E W Z R O S T U
RYS. 51. Model świata z „nieograniczoną” rezerwą zasobów naturalnych
Zagadnienie wyczerpywania się zasobów naturalnych eliminujemy w mo delu świata za pomocą dwóch założeń: po pierwsze, że „nieograniczona” energia jądrowa potdwoi dającą się eksploatować ilość rezerw zasobów naturalnych, i po drugie, że ta energia umożliwi szeroki program rege neracji i substytucji surowców. Jeżeli te zmiany będą jedynymi, jakie się wprowadzi do systemu, to wzrost zostanie zahamowany przez ros nące zanieczyszczenie środowiska, tak jak to miało miejsce na rys. 50.
rud lub eksploatowania dna mórz, podwoiliśmy całkowitą rozporządzalną ilość zasobów naturalnych, tak jak na rys. 50. Za łożyliśmy również, że począwszy od r. 1975 program odzyski wania surowców z odpadów i ich regeneracji zmniejszy nakład nowych zasobów naturalnych na jednostkę produkcji przemy słowej do jednej czwartej używanej dziś ilości. Trzeba przyznać, że oba te założenia świadczą o większym optymizmie niż realiz mie.
T E C H N O L O G IA W M O D E L U Ś W I A T A
145
Na rys. 51 niedobór zasobów naturalnych rzeczywiście nie występuje. Zahamowanie wzrostu wywołane jest rosnącym za nieczyszczeniem środowiska, tak jak to było na rys. 50. Ponie waż nie ma ograniczeń ze strony zasobów naturalnych, produk cja przemysłowa, żywność i usługi dochodzą do nieco wyższego poziomu niż na rys. 50, zanim zaczyna się ich spadek. Liczba ludności osiąga ten sam mniej więcej szczytowy poziom co na rys. 50, ale spada szybciej i do niższej wartości końcowej. Nie wydaje się więc, żeby „nieograniczone’’ zasoby naturalne były kluczem do podtrzymania wzrostu w systemie świata. Wi dać, że rozmachowi ekonomicznemu, jaki ta nieograniczona do stępność zasobów naturalnych umożliwia, musi towarzyszyć wprowadzenie ograniczeń zanieczyszczenia środowiska, jeżeli ma się uniknąć załamania się systemu światowego. Ograniczanie zanieczyszczeń Rysunek 51 opierał się na założeniu, żę wprowadzenie energii jądrowej nie zwiększa ani nie zmniejsza średniego zanieczysz czenia powodowanego przez jednostkę produkcji przemysłowej. Wpływ ekologiczny energii jądrowej nie jest jeszcze dobrze wyjaśniony. Podczas gdy ilość niektórych produktów ubocznych stosowania paliw kopalnych, takich jak C 0 2 i dwutlenek siarki, ulegnie zmniejszeniu, zwiększy się ilość promieniotwórczych produktów ubocznych. Regeneracja surowców zmniejszy nie wątpliwie zanieczyszczenie odpadami stałymi i niektórymi tok sycznymi metalami. Ale przejście na energię jądrową będzie miało prawdopodobnie niewielki wpływ na większość innych rodzajów zanieczyszczeń wywołanych przez produkty uboczne różnych procesów przemysłowych czy przez działalność rolni czą oraz na „skażenie” termiczne. Wydaje się jednak prawdopodobne, że społeczność ludzka, dysponująca łatwo dostępną energią jądrową, potrafi środkami technicznymi opanować powstawanie zanieczyszczeń przemy słowych. W obszarach uprzemysłowionych projektuje się już dziś i instaluje ńa wielką skalę urządzenia do redukcji zanie czyszczeń. Jak by się zmieniło zachowanie modelu, gdyby na
146
T E C H N O L O G IA A G R A N IC E W Z R O S T U
RYS. 52. Koszt ograniczania zanieczyszczeń
0
10
20
30
40
5(5
60
70
80
90
100
zmniejszenie biologicznego zapotrzebowania tlenu (w procentach)
Koszt zmniejszenia zawartości odpadów organicznych w ściekach cukro wni przerabiającej dziennie 2700 ton buraków wzrasta bardzo szybko, w miarę jak norma dopuszczalnego wydzielania zanieczyszczeń zbliża się do zera. Zmniejszenie biologicznego zapotrzebowania tlenu (ilości tlenu potrzebnej do rozłożenia odpadów) o 30% kosztuje poniżej 1 dolara. Zmniejszenie o więcej niż 65% kosztuje ponad 20 dolarów za każdy do datkowy funt usuniętych odpadów, a powyżej 95% — aż 60 dolarów !za funt. Ź r ó d ł o : Second Annual Report of the Council on Environmental Quality, U.S. Government Printing Office, Waszyngton, D.C., 1971.
przykład w 1975 r. wprowadzono ścisłe ograniczanie zanieczysz czenia środowiska? Ścisłe ograniczenie zanieczyszczeń niekoniecznie oznacza cał kowite ich opanowanie. Wyeliminowanie wszelkich zanieczysz czeń jest niemożliwe zarówno ze względów technologicznych, jak ekonomicznych. Ekonomicznie biorąc, koszt ograniczania zanieczyszczeń wznosi się niesłychanie szybko w górę w miarę zaostrzania norm dopuszczalnego wydzielania ich do środowiska.
i h;<
h n o l o g ia
w
m odelu
Św
147
ia t a
i\vsunek 52 przedstawia koszt zmniejszania zanieczyszczenia wody przez cukrqjvnię, w funkcji ilości usuniętych odpadów organicznych. Gdyby żadne odpady organiczne nie miały prawa opuścić fabryki, koszt byłby 100 razy większy niż w przypadku usuwania 30% odpadów z wypływających ścieków. Tablica 6 ukazuje podobny trend w kosztach projektowanego zmniejsza nia zanieczyszczeń powietrza w jednym z miast Stanów Zjedno czonych (39). Na rys. 53 przedstawiony jest w formie wykresu przebieg modelu świata otrzymany przy założeniu, że wyczerpanie zaso b ó w naturalnych zostało zredukowane w podobny sposób jak na rys. 51, a równocześnie powstawanie zanieczyszczeń ze wszyst kich źródeł zostało czterokrotnie zmniejszone, począwszy od TABLICA 6. Koszt ograniczania zanieczyszczeń powietrza w jednym z miast w Stanach Zjednoczonych Procent zmniejszenia zanieczyszczenia
Procent zmniejszenia zanieczyszczenia (inne składniki)
Przewidywany koszt (w dolarach USA)
5 42 48
22 66
50 000 7 506000 26 000 000
69
r. 1975. Zmniejszenie do poniżej jednej czwartej obecnego tem pa powstawania zanieczyszczeń jest prawdopodobnie nierealne ze względu na koszty i ze względu na trudność wyeliminowania niektórych rodzajów zanieczyszczeń, takich jak „skażenie” ter miczne, izotopy promieniotwórcze powstałe przy wytwarzaniu energii jądrowej, spływ powierzchniowy nawozów sztucznych czy też cząstki azbestu z wykładzin hamulców samochodowych. Przyjmujemy, że takie gwałtowne zmniejszenie powstawania zanieczyszczeń mogłoby nastąpić w skali światowej, i to szybko. Założenie, takie robimy w celu przeprowadzenia doświadczeń na naszym modelu, a nie dlatego, że uważamy je za politycznie możliwe przy istniejących obecnie na świecie instytucjach.
148
/ T E C H N O L O G IA A G R A N IC E W Z R O S T U
KYS. 53. Model świata z „nieograniczoną” rezerwą zasobów naturalnych i ograniczaniem zanieczyszczeń
D o m odelu św iata dodano w 11975 r. dalsze u lep szen ie techniczne, m ające zapobiec problem om zw iązan ym z w yczerp an iem zasob ów n atu raln ych i zan ieczyszczen iem środow iska, które w y stęp o w a ły w poprzednich p rze biegach m odelow ych. P rzyjm u jem y tu, że w ytw arzan ie zanieczyszczeń na jed n ostk ę produkcji przem ysłow ej i rolnej m ożna zredukow ać do jednej czw artej w artości z roku 1970 (p olityk a w d zied zin ie zasob ów n a tu ra l n ych jest tak a sam a jak na rys. 51). Z m iana ta p o zw o li na w zro st lu d n o ścio w y i p rzem ysłow y aż do c h w ili osią g n ięcia gran icy rozporządzalnyeh gruntów ornych. Ilość ży w n o ści na g łow ę za czy n a spadać, a w zrost przem ysłu u lega zw oln ien iu , gdyż k a p ita ł zostaje sk iero w a n y do p ro dukcji żyw ności.
Jak widać z rys. 53, polityka ograniczania zanieczyszczeń środowiska pozwala rzeczywiście na odwrócenie spowodowane go nimi kryzysu, przedstawionego poprzednim przebiegiem modelowym. Zarówno liczba ludności, jak produkcja przemy słowa na głowę wzrastają znacznie ponad ich szczytowe warto-
T E C H N O L O G IA W M O D E LU Ś W I A T A
149
sci z rys. 51, a mimo to ani wyczerpywanie się zasobów natural nych, ani zanieczyszczenie środowiska nie osiągają nigdy roz miarów problemu. Jednakże i w tym przypadku następuje prze kroczenie granicy, a załamanie tym razem spowodowane jest brakiem żywności. Dopóki produkcja przemysłowa wzrasta (na rys. 53), plony / każdego hektara gruntów również rosną (do maksimum rów nego siedmiokrotnej wartości średnich plonów w 1900 r.), a no we grunty zostają objęte uprawą. Ale równocześnie pewna ilość gruntów uprawnych zostaje przeznaczona na cele urbanistyczne i przemysłowe, a część podlega erozji, głównie wskutek stoso wania wysoce kapitałochłonnych metod rolniczych. Z biegiem czasu zostaje osiągnięta granica gruntów nadających się do ob jęcia uprawą. Od tej chwili ilość żywności na głowę maleje, ponieważ liczba ludności nadal wzrasta. Gdy brak żywności staje się dotkliwy, przemysł przestawia się na produkowanie dóbr kapitałowych dla rolnictwa w celu podniesienia plonów. Mniej kapitału można przeznaczyć na inwestycje i w końcu pro dukcja przemysłowa na głowę ludności zaczyna maleć. Z chwilą gdy ilość żywności na głowę spada do poziomu minimum egzy stencji, współczynnik zgonów zaczyna wzrastać i w końcu kła dzie kres przyrostowi ludności. Zwiększona produkcja żywności a regulacja urodzeń Problem przedstawiony na rys. 53 można rozpatrywać albo jako zagadnienie niedostatku żywności, albo nadmiaru ludności. Technologiczne rozwiązanie pierwszego polegałoby na produ kowaniu większych ilości żywności, może przez jakieś rozsze rzenie zasad ,,zielonej rewolucji” (wyprodukowanie nowych od mian zbóż o wysokiej wydajności, które nazywamy „zieloną rewolucją” , zostało uwzględnione w pierwotnych równaniach modelu). Technologiczne rozwiązanie drugiego zagadnienia po legałoby na wprowadzeniu lepszych metod regulacji urodzeń. Wyniki wprowadzenia w 1975 r. obu tych zmian wraz z oma wianymi już zmianami w .zużyciu zasobów naturalnych i wy
150
T E C H N O L O G IA A G R A N IC E W Z R O S T U
twarzaniu zanieczyszczęń przedstawione są z osobna i razem na rysunkach 54, 55 i 56. Na rys. 54 przyjmujemy, że normalny plon z hektara wszyst kich gruntów uprawnych na świecie można jeszcze zwiększyć dwukrotnie. W wyniku otrzymujemy olbrzymi wzrost produk cji żywnościowej, przemysłowej i produkcji usług na głowę. Średnia produkcja przemysłowa na każdego mieszkańca ziemi RYS. 54. Model świata z „nieograniczonymi” rezerwami zasobów natural nych, ograniczeniem zanieczyszczeń i zwiększoną wydajnością rolnictwa
A b y u niknąć k ryzysu ży w n o ścio w eg o z pop rzed n iego przeb iegu m od elu , podw aja s ię w 1975 r. śred n ią w y d a jn o ść gruntów , zach ow u jąc p op rzed n ią p olityk ę w zak resie za so b ó w n atu raln ych i zan ieczyszczen ia środ o w iska. K om b in acja tych trzech rod zajów p o lity k i u su w a ty le p rzeszkód n a drodze w zrostu, że liczb a lu d n o ści i p rzem ysł osią g a ją bardzo w y so k i poziom . A le choć na każdą jed n o stk ę prod u k cji p rzem ysłow ej p rzyp ad a teraz znacznie m n iej zan ieczyszczeń , ca łk o w ita produkcja przem ysłu w zrasta tak bardzo, że w y w o łu je kryzys „ za n ieczy szczen io w y ”, który k ła d zie kres w zrostow i.
TKC 11N O LO G IA W M O D E LU Ś W I A T A
151
RYS. 55. Model świata z „nieograniczonymi” rezerwami zasobów natural nych, ograniczeniem zanieczyszczeń i „idealną” regulacją urodzeń
Z am iast zw iększonej produkcji żyw n o ścio w ej sp raw d zam y tutaj zw ięk szen ie sk u teczn ości reg u la cji urodzeń jak o p o lity k i m ającej zażegnać problem żyw n ościow y. P o n iew a ż regu lacja urodzeń jest d obrow olna i nie w ym aga żadnych zm ian w sy ste m ie w artościow an ia, liczb a lu d n ości n a dal w zrasta, tylko w oln iej niż na rys. 53,. N iem n iej k ryzys ży w n ościow y odsuw a się ty lk o o d ziesięć czy d w ad zieścia lat.
osiąga niema! poziom Stanów Zjednoczonych z r. 1970, ale tylko na krótko. Chociaż polityka ścisłego ograniczania zanieczyszczeń nadal obowiązuje, tak że zanieczyszczenie na jednostkę produk cji jest czterokrotnie mniejsze, przemysł tak szybko się rozwija, że w krótkim czasie produkuje cztery razy więcej. Poziom za nieczyszczenia środowiska podnosi się więc pomimo polityki jego ograniczania i „kryzys zanieczyszczeniowy” zatrzymuje dalszy wzrost, tak jak to było na rys. 51.
152
T E C H N O L O G IA A G R A N IC E W Z R O S T U
R YS. 56. Model świata z „nieograniczonymi” rezerwami zasobów natural nych, ograniczeniem zanieczyszczeń, zwiększoną wydajnością rolnictwa i „idealną” regulacją urodzeń
Do m odelu św iata w prow adza się cztery rów n oczesn e p olityk i, aby u nik nąć w zorca „w zrost—za ła m a n ie”, jaki ob serw ow aliśm y w poprzednich przebiegach m odelu. Zasoby n atu raln e ek sp lo a tu je się w p ełn i, a 75% ich zużytej ilo ści podlega regen eracji. W ytw arzan ie za n ieczyszczeń zm n iejsza się do jednej czw artej ich ilo ści z roku 1970. P lony_z h ek tara są dw a razy w ięk sze, a sk u teczn e m etod y regu lacji urodzeń są u d o stęp n ion e całej ludności św ia ta . W yn ik iem tych m etod jest o sią g n ięcie c h w i low ej stab ilizacji liczb y lu d n o ści, przy średniej św ia to w ej dochodu na g ło w ę sięgającej n iem a l obecnego poziom u S ta n ó w Z jednoczonych. A le z b iegiem czasu w m iarę w y czerp y w a n ia się za so b ó w n atu raln ych , gro m adzenia się zan ieczyszczeń i spadku produkcji żyw n ości w zrost p rze m ysłu u staje, a w sp ółczyn n ik zgon ów p od n osi się w górę.
Rysunek 55 przedstawia drugą alternatywę polityki techno logicznej: „idealną” regulację urodzeń, stosowaną dobrowolnie począwszy od r. 1975. Wynikiem tej polityki nie jest całkowite zahamowanie wzrostu liczby ludności; zapobiega ona tylko uro-
I K< IIN O L O G IA W M O D E LU Ś W I A T A
153
d/.eniu się dzieci, których rodzice nie chcieli. Współczynnik uro dzeń zmniejsza się jednak wyraźnie i liczba ludności wzrasta wolniej niż na rys. 53 i 54. W tym przypadku wzrost zostaje zahamowany wskutek kryzysu żywnościowego, który następuje około 20 lat później niż na rys. 53. Na rys. 56 wprowadzamy równocześnie zwiększoną wydaj ność ziemi i „idealną” regulację urodzeń. W każdym sektorze modelu świata stosujemy tutaj różne metody technologiczne, aby w jakiś sposób uniknąć rozmaitych granic wzrostu. Nasz system modelowy produkuje energię jądrową, regeneruje zaso by naturalne i eksploatuje najbardziej niedostępne surowce; absorbuje tyle substancji zanieczyszczających, ile tylko możli we; plony z hektara ziemi uprawnej podnosi do wysokości, o jakiej nikt nie marzył, i produkuje tylko dzieci wyraźnie po żądane przez ich rodziców. Ale wynik jest znowu taki, że wzrost się kończy przed rokiem 2100. W tym przypadku wzrost zostaje zahamowany przez trzy równoczesne kryzysy. Nadmierna eks ploatacja gruntów uprawnych prowadzi do erozji gleb i do spad ku produkcji żywności. Zasoby naturalne ulegają poważnemu wyczerpaniu przez zamożną ludność świata (ale nie tak zamoż ną, jak dzisiejsza ludność Stanów Zjednoczonych). Zanieczysz czenie środowiska wzrasta, potem się obniża, a następnie pod nosi się znowu bardzo gwałtownie, co powoduje dalszy spadek produkcji żywności i nagły wzrost współczynnika zgonów. Za stosowanie samych tylko rozwiązań technologicznych przedłu żyło okres wzrostu demograficznego i przemysłowego, ale nie zniosło jego ostatecznych granic. Przekraczanie granic Ponieważ nasz model świata jest tylko przybliżony i niepełny, nie ma sensu wpadać w ponurą zadumę nad możliwością szere gu katastrof, które mógłby on wywołać. Podkreślamy raz jesz cze, że żaden z tych otrzymanych z komputera wyników nie jest przepowiednią. Nie oczekujemy od rzeczywistego świata, żeby się tak zachowywał jak model świata na którymkolwiek z przed stawionych wykresów, szczególnie jeśli chodzi o wzorzec zala-
154
T E C H N O L O G IA A G R A N IC E W Z R O S T U
mania. Model zawiera dynamiczne twierdzenia dotyczące jedy nie fizycznych aspektów działalności człowieka. Zakłada on, że zmienne społeczne — podział dochodu, postawy w stosunku do wielkości rodziny, wybór w zakresie dóbr, usług i żywności — będą się zachowywały w myśl tych samych wzorów, do jakich się stosowały na całym świecie w najnowszym okresie historii. Wszystkie te wzory oraz reprezentowane przez nie ludzkie sy stemy wartościowania zostały ustanowione w rozwojowej fazie naszej cywilizacji. Ulegną one z całą pewnością gruntownej rewizji, gdy liczba ludności i dochód zaczną się zmniejszać. Ponieważ trudno nam sobie wyobrazić, jakie nowe formy za chowania się ludzkiej społeczności — i jak szybko — pojawią się w warunkach załamania, nie próbowaliśmy odzwierciedlić tych zmian społecznych w modelu. Przedstawione na każdym z wy kresów wyniki naszego modelu zachowują swoją ważność tylko do momentu, w którym ustaje wzrost, a zaczyna się załamanie. Chociaż mamy wiele zastrzeżeń co do przybliżeń i uproszczeń obecnego modelu świata, to jednak doprowadził nas on do wnio sku, który wydaje się uzasadniony przy wszelkich sprawdza nych dotychczas założeniach. Zasadniczym wzorcem zachowania się systemu świata jest wzrost wykładniczy ludności i kapitału, po którym następuje załamanie. Jak to wykazaliśmy za pomocą przedstawionych tu przebiegów modelowych, ten wzorzec za chowania się występuje zarówno przy założeniu braku zmian w obecnym systemie, jak i przy założeniu w nim dowolnej ilo ści zmian technologicznych. Cichym założeniem we wszystkich przytoczonych w tym roz dziale przebiegach modelowych było to, że wzrost demograficz ny i kapitałowy będzie mógł dalej postępować, dopóki nie doj dzie do jakiejś „naturalnej” granicy. Wydaje się, że założenie to stanowi również podstawowy składnik ludzkiego systemu wartościowania, obowiązującego obecnie w rzeczywistym świę cie. Ilekroć włączamy je do modelu, rezultat jest taki, że ros nący system przekracza swoje ostateczne granice, a potem się załamuje. Jeżeli wprowadzimy osiągnięcia postępu techniczne go, które pozwalają na pomyślne usunięcie pewnych hamulców wzrostu czy też na uniknięcie jakiegoś załamania, to system pó
I K C H N O L O G IA W M O D E L U Ś W I A T A
155
prostu rozwija się dalej aż do następnej granicy, przekracza ją, i po krótkim czasie załamuje się ponownie. Po przyjęciu tego pierwszego założenia, że wzrostu demograficznego i kapitało wego nie należy rozmyślnie ograniczać, tylko należy pozwolić, 'eby same znalazły swe własne poziomy — nie potrafiliśmy znaleźć zestawu metod postępowania, które by pozwoliły unik nąć „załamaniowego” wzorca zachowania. W gruncie rzeczy nietrudno zrozumieć, jak dochodzi do za łamania. W sieci zazębiających się pętli sprzężenia zwrotnego .biadających się na system świata musieliśmy zawsze sytuacje z rzeczywistego świata przedstawiać za pomocą wprowadzanych opóźnień czasowych pomiędzy przyczynami a ich ostatecznymi skutkami. Są to opóźnienia naturalne, których nie można regu lować za pomocą środków technicznych. Obejmują one na przy kład piętnastoletnie mniej więcej opóźnienie pomiędzy urodze niem dziecka a chwilą, kiedy będzie ono już mogło mieć potom stwo. Opóźnienie czasowe związane ze starzeniem się społeczeń stwa wprowadza pewną nieuchronną zwłokę w reagowaniu tego połeczeństwa przez natężenie urodzeń na zmieniające się wa runki. Inne opóźnienie zachodzi pomiędzy chwilą wprowadze nia substancji zanieczyszczającej do środowiska a chwilą, kiedy występuje jej mierzalny wpływ na zdrowie człowieka. Opóźnienie%to obejmuje przejście substancji zanieczyszczającej przez powietrze, wody czy glebę do łańcucha pokarmowego oraz czas od chwili spożycia czy wchłonięcia tej substancji przez czło wieka aż do ukazania się objawów chorobowych. To drugie opóźnienie może wynosić aż do 20 lat w przypadku niektórych substancji rakotwórczych. Inne opóźnienia występują dlatego, że kapitału nie można natychmiast przerzucić z jednego sektora do drugiego, aby zaspokoić zmieniające się potrzeby, ponieważ tylko stopniowo można nowy kapitał wyprodukować czy też nowe grunty objąć uprawą i ponieważ zanieczyszczenia powoli się rozpraszają lub też przetwarzają w formy nieszkodliwe w drodze przemiany materii. W dynamicznym systemie opóźnienia tylko wtedy wywołują poważne następstwa, kiedy sam system podlega szybkim prze mianom. Może prosty przykład wyjaśni to nasze twierdzenie.
156
T E C H N O L O G IA A G R A N IC E W Z R O S T U
Kiedy prowadzisz wóz, występuje bardzo małe, nieuniknione opóźnienie twojej reakcji na spostrzeganie warunków na znaj dującej się przed tobą drodze. Z jeszcze większym opóźnieniem następuje reakcja samochodu na twoje naciśnięcie na gaz czy hamulec. Nauczyłeś się już reagować na te opóźnienia. Wiesz, że ze względu na nie niebezpiecznie jest prowadzić samochód za szybko. Jeżeli będziesz jednak tak postępować, to z pewno ścią prędzej czy później przeżyjesz „przekroczenie granicy i za łamanie” . Gdybyś miał zawiązane oczy i musiał prowadzić wóz na podstawie wskazówek pasażera siedzącego koło ciebie, opóź nienie działania w stosunku do spostrzeżenia byłoby znacznie dłuższe. Jedynym bezpiecznym sposobem postępowania przy tym zwiększonym opóźnieniu byłoby zmniejszenie szybkości. Gdybyś próbował jechać ze swoją normalną szybkością albo gdybyś próbował stale przyspieszać (jak to się dzieje przy wzro ście wykładniczym), to wynik byłby katastrofalny. Dokładnie tak samo — opóźnienia w pętlach sprzężenia zwrotnego systemu światowego nie przedstawiałyby żadnego problemu, gdyby system ten rozwijał się bardzo powoli albo wcale. W takich warunkach wszelkie nowe akcje czy polityki byłyby wprowadzane stopniowo i zmiany mogłyby następować w czasie tych opóźnień, tak że wywarłyby z kolei swój wpływ na każdą część systemu, zanim zostałaby wprowadzona jakaś nowa akcja czy polityka. Ale w warunkach szybkiego wzrostu system jest zmuszany do nowych rodzajów polityki i działania znacznie wcześniej, zanim można należycie ocenić skutki sta rych polityk i metod działania. Sytuacja jest jeszcze gorsza *w przypadku wzrostu wykładniczego, gdy system podlega jesz cze szybszym zmianom. Tak więc liczba ludności i kapitał rosnące w tempie wykład niczym nie tylko dochodzą do swych granic wzrostu, ale wybie gają na jakiś czas poza nie, zanim reszta systemu, z nieuchron nymi opóźnieniami, zareaguje w sposób, który ten wzrost po wstrzyma. Wykładniczo rosnące zanieczyszczenie środowiska może przekroczyć niebezpieczny poziom, ponieważ sygnał nie bezpieczeństwa dostrzegany jest dopiero po latach od wypusz czenia w środowisko odpowiedzialnej za nie substancji zanie
T E C H N O L O G IA W M O D E L U Ś W IA T A
157
czyszczającej. Szybko się rozwijający systemat przemysłowy może zbudować bazę kapitałową opartą na pewnych zasobach surowca, a potem może się okazać, że malejąca wykładniczo rezerwa tych surowców nie może go podtrzymać. Z powodu opóźnień w strukturze wieku liczba ludności będzie wzrastać przez okres do siedemdziesięciu nawet lat od chwili, kiedy śred nia płodność spadła poniżej poziomu zapewniającego reproduk cję (przeciętna dwojga dzieci na każdą parę małżeńską). Technologia w rzeczywistym świecie Entuzjaści techniki nadzieje swe pokładają w tym, że dyscypli na ta potrafi znieść lub odsunąć granice wzrostu demograficz nego i kapitałowego. Wykazaliśmy, że w modelu świata zasto sowanie technologii do takich łatwo dostrzegalnych problemów, jak wyczerpywanie się zasobów naturalnych, zanieczyszczenie środowiska czy brak żywności nie ma wpływu na problem naj istotniejszy, jakim jest wykładniczy wzrost w zamkniętym, bardzo złożonym systemie. Nasze próby stosowania w modelu nawet najbardziej optymistycznych ocen korzyści płynących z technologii nie zapobiegły ostatecznemu załamaniu się demo graficznemu i przemysłowemu; co więcej, nie zdołały w żadnym z przypadków oddalić tego załamania poza rok 2100. Zanim przejdziemy w następnym rozdziale do sprawdzania innych rodzajów polityki, które nie mają charakteru technologicznego, rozszerzmy naszą dyskusję rozwiązań technicznych na pewne aspekty technologii, których nie można było uwzględnić w mo delu świata. Uboczne skutki technologii Dr Garrett Hardin określił skutki uboczne jako „te, których nie przewidziałem albo o których nie chcę myśleć” (40). Wyraził on myśl, że ponieważ te skutki są w gruncie rzeczy nieodłączne od głównego skutku, nie powinno się ich w ogóle nazywać ubocz nymi. Każda nowa technologia wywołuje oczywiście skutki uboczne i jednym z głównych celów konstruowania modeli jest
158
T E C H N O L O G IA A G R A N IC E W Z R O S T U
ich przewidywanie. Omówione w tym rozdziale przebiegi mode lowe zobrazowały niektóre ze skutków ubocznych, jakie różne technologie wywierają na fizyczny i gospodarczy system świata. Niestety jednak nasz model, w swej obecnej postaci, nie ukazu je społecznych skutków ubocznych nowych technologii. A one to właśnie są często najważniejsze z punktu widzenia wpływu technologii na życie ludzkie. Ostatnio przykładem społecznych skutków ubocznych udanej nowej techniki były skutki towarzyszące wprowadzeniu „zielo nej rewolucji” w rolniczych społeczeństwach świata. „Zielona rewolucja” , czyli stosowanie nowych odmian nasion w połącze niu z nawozami sztucznymi i pestycydami, zaplanowana była jako technologiczne rozwiązanie światowych problemów żyw nościowych. Planujący tę nową technologię rolniczą przewi dzieli niektóre z problemów społecznych, które by ona mogła za sobą pociągnąć przy tradycyjnych kulturach. „Zielona rewo lucja” miała na celu nie tylko zwiększenie produkcji żywności — miała też być pracochłonna, a więc stwarzać nowe zajęcia i nie wymagać przy tym wielkich nakładów kapitału. W pew nych rejonach świata, takich jak Pendżab Wschodni (Indie), zwiększyła ona rzeczywiście ilość miejsc pracy w rolnictwie w tempie szybszym niż następował wzrost całkowitej liczby ludności. We Wschodnim Pendżabie nastąpiła podwyżka płac realnych o 16% w okresie od 1963 do 1968 r. (41). Wydaje się, że główny, czy też zamierzony, skutek „zielonej rewolucji” , a więc zwiększona produkcja żywności, został osiąg nięty. Ale niestety społeczne skutki uboczne nie były w pełni korzystne na większości obszarów, na których wprowadzono nowe odmiany nasion. Pendżab Wschodni miał przed „zieloną rewolucją” szczególnie sprawiedliwy system podziału ziemi. Najpospolitszym zjawiskiem w nie uprzemysłowionym świecie jest szerokie zróżnicowanie własności ziemi: większość ludzi pracuje na bardzo małych gospodarstwach, a znaczna większość gruntów uprawnych znajduje się w posiadaniu niewielkiej grupy. Tam gdzie warunki gospodarczej nierówności już istnieją, „zielona rewolucja” ma tendencję do jej pogłębiania. Więksi
T E C H N O L O G IA
W R Z E C Z Y W IS T Y M SW IE C IE
159
farmerzy na ogół pierwsi przyswajają sobie nowe metody. Mają na to kapitał i mogą sobie pozwolić na ryzyko. Chociaż nowe odmiany nasion nie wymagają mechanizacji traktorowej, sta nowią znaczny bodziec dla mechanizacji, szczególnie tam, gdzie wielokrotne zbiory wymagają szybkich żniw i ponownego sie wu. W wielkich gospodarstwach proste rozważania ekonomiczne prowadzą niemal nieuchronnie do posługiwania się maszynami zastępującymi pracę ludzką i do zakupywania większej jeszcze ilości gruntów (42). Ostatecznymi skutkami takiego społeczno-gospodarczego dodatniego sprzężenia zwrotnego są: bezrobocie na wsi, zwiększona migracja do miast, a może nawet większe niedożywienie, gdyż biedni i nie zatrudnieni nie mają środków na zakup nowo wyprodukowanej żywności. Poniżej podajemy konkretny przykład społecznych skutków ubocznych ,,zielonej rewolucji’’ na obszarze, na którym podział gruntów uprawnych jest nierównomierny. „Dochód bezrolnego robotnika w Zachodnim Pakistanie wy nosi dziś prawie dokładnie tyle, ile wynosił przed pięciu laty, to znaczy mniej niż 100 doi. rocznie. W przeciwieństwie do tego jeden z właścicieli ziemskich mający 1500-akrową farmę psze niczną osiągnął, jak mi to powiedział, kiedy byłem tej zimy w Pakistanie, więcej niż 100 000 dolarów czystego zysku ze swoich ostatnich zbiorów” (43). Statystyki z Meksyku, gdzie „zielona rewolucja” zaczęła się w latach czterdziestych, mogą tu również służyć za przykład. Od 1940 do 1960 r. średnia stopa wzrostu produkcji rolnej w Meksyku wynosiła 5% rocznie. Jednakże od 1950 do 1960 r. średnia liczba dni przepracowanych przez bezrolnego robotnika spadła ze 194 do 100 i jego dochód realny zmniejszył się z 68 do 56 dolarów. 80% przyrostu produkcji rolnej pochodziło z za ledwie 3% gospodarstw (44). Te nie przewidziane społeczne skutki uboczne nie oznaczają, że technologia „zielonej rewolucji” nie dała pomyślnych wyni ków. Pokazują one, że należy te skutki uboczne przewidywać i przeciwdziałać im, zanim się nową technologię wprowadzi na wielką skalę.
160
T E C H N O L O G IA A G R A N IC E W Z R O S T U
„W miarę jak rolnictwo wynurza się ze swojego tradycyjnego poziomu minimum egzystencji i przechodzi w nowoczesną for mę gospodarki towarowej, ...coraz ważniejsze staje się zagwa rantowanie, aby odpowiednie korzyści przypadały bezpośrednio temu, kto uprawia ziemię. Trudno jest sobie, w rzeczy samej, wyobrazić, jak może nastąpić jakaś istotna modernizacja pro dukcji żywnościowej w Ameryce Łacińskiej i w Afryce na po łudnie od Sahary, jeżeli się tam nie przeprowadzi rejestracji gruntów, ich nadania aktem prawnym i sprawiedliwszego ich podziału” (45). Takie przygotowanie do zmian technologicznych wymaga najskromniej licząc -— bardzo długiego czasu. Każda zmiana przyjętego sposobu postępowania wymaga czasu na przystoso wanie się, podczas którego ludność, świadomie czy nieświado mie, przebudowuje swój system społeczny, aby tę zmianę umoż liwić. Ale podczas gdy technologia może się zmieniać szybko, instytucje polityczne i społeczne zmieniają się na ogół bardzo powoli. Co więcej, nie zmieniają się one prawie nigdy w prze widywaniu jakiejś społecznej potrzeby, tylko dopiero w odpo wiedzi na nią. Wspomnieliśmy już o dynamicznych skutkach fizycznych opóźnień w modelu świata. Musimy również pamiętać o wystę powaniu opóźnień społecznych, potrzebnych społeczeństwu na przyswojenie sobie zmiany czy przygotowanie się do niej. Więk szość opóźnień, fizycznych czy społecznych, zmniejsza stabil ność systemu światowego i zwiększa prawdopodobieństwo prze kroczenia granic. Opóźnienia społeczne, tak jak i fizyczne, przy bierają coraz bardziej krytyczny charakter, ponieważ procesy wzrostu wykładniczego stwarzają dodatkowe naciski, i to w coraz szybszym tempie. Zaludnienie świata zwiększyło się z 1 mld do 2 mld w ciągu przeszło stu lat. Trzeci miliard doszedł w ciągu 30 lat, a na przygotowanie się do swego czwartego mi liarda ludność świata ma mniej niż 20 lat. Piąty, szósty, a może nawet siódmy miliard mogą się pojawić przed rokiem 2000, za mniej niż 30 lat. I chociaż tempo postępu technicznego umiało jak dotąd nadążyć za tym przyspieszonym rozwojem, to ludz
T E C H N O L O G IA
W R Z E C Z Y W IS T Y M ŚW IE C IE
161
kość nie dokonała praktyczne żadnych nowych odkryć, aby przyspieszyć zmiany społeczne (polityczne, etyczne czy kultu ralne). Problemy, dla których nie ma rozwiązań technicznych Kiedy amerykańskie miasta były młode, rozwijały się szybko. Ziemi była obfitość, i to taniej, nieustannie powstawały nowe budynki, a liczba ludności i produkcja gospodarcza rejonów miejskich rosła w oczach. Z biegiem czasu zapełniły się jednak wszystkie tereny w centrum miasta. Osiągnięto granicę fizycz ną, która groziła zatrzymaniem demograficznego i gospodarcze go wzrostu w tej części miasta. Odpowiedzią techniki na to były drapacze chmur zaopatrzone w windy i one to, praktycznie biorąc, pokonały barierę wzrostu w postaci powierzchni gruntów. Centrum miasta pomieściło więcej ludzi i przysporzyło zarob ków. Ale wtedy pojawiła się nowa bariera. Towary i robotnicy nie mogli się dość szybko przedostawać do ciasnego środka mias ta czy z niego wydostawać. I znowu rozwiązanie miało charak ter technologiczny. Zbudowano sieć szybkich autostrad, systemy masowej komunikacji miejskiej, lotniska dla helikopterów na dachach najwyższych budynków. Bariera komunikacyjna zosta ła więc pokonana, budynki stawały się coraz wyższe, a liczba ludności nadal wzrastała. W chwili obecnej większość dużych miast w Stanach Zjedno czonych przestała się rozwijać. W latach 1960— 1970 w, pięciu spośród największych miast — w Nowym Jorku, Chicago, Fila delfii, Detroit i Baltimore — liczba ludności spadła; w Waszyng tonie, D.C., pozostała bez zmiany, a Los Angeles, Houston, Dal las i Indianapolis wzrastają nadal (w części przynajmniej dzięki przyłączaniu nowych terenów) (46). Bogatsi ludzie, mający możliwość wyboru, przenoszą się do coraz bardziej się rozsze rzającego pierścienia suburbii dokoła miast. Obszary centralne cechuje zgiełk, zanieczyszczenia, przestępczość, narkomania, nędza, strajki robotnicze, obniżenie się jakości usług społecz nych. Jakość życia w sercu miasta pogarsza się. Wzrost został
162
T E C H N O L O G IA A G R A N IC E W Z R O S T U
zatrzymany — po części — przez trudności, dla których nie ma rozwiązania technicznego. Rozwiązanie techniczne można zdefiniować jako „takie, które wymaga zmian jedynie w technikach z zakresu nauk przyrod niczych, a nie wymaga żadnych (albo bardzo niewielkich) zmian w zakresie ludzkich systemów wartościowania czy też pojęć moralnych” (47). Wiele spośród współczesnych problemów należy do kategorii, dla której nie ma rozwiązań technicznych: wyścig zbrojeń jądrowych, napięcia rasowe, bezrobocie. Nawet jeśli postęp techniczny społeczeństwa spełni pokładane w nim nadzieje, to może się zdarzyć, że właśnie jakiś problem nie ma jący rozwiązania technicznego— lub kilka takich problemów — położą w końcu kres wzrostowi ludności i kapitału. *
/
Wybór granic Stosowanie techniki do pokonywania nacisków, jakie środowi sko naturalne wywiera na każdy proces wzrostu, uwieńczone było w przeszłości takim powodzeniem, że pewne aspekty kul tury rozwijały się raczej na zasadzie przezwyciężania granic niż na próbach ułożenia sobie życia w ich obrębie. Do wzmacniania takiej tendencji przyczyniał się jeszcze pozorny bezmiar ziemi i jej zasobów naturalnych oraz stosunkowo małe rozmiary czło wieka i jego działalności. Ale stosunek między rozmiarami ziemi a działalnością czło wieka zmienia się. Wzrost wykładniczy dodaje corocznie do ekosystemu miliony ludzi i miliardy ton substancji zanieczysz czających. Nawet oceany, których zasoby wydawały się 'kiedyś praktycznie niewyczerpane, tracą jeden po drugim użyteczne handlowo gatunki. Najnowsze statystyki FAO wykazują, że w 1969 r. ogólna ilość ryb złowionych na łowiskach świata zmniejszyła się (po raz pierwszy od r. 1950) pomimo bardziej zmechanizowanych i zintensyfikowanych metod połowu. Do gatunków handlowych, które się stają coraz rzadsze, należą: śledź norweski, menhaden i dorsz atlantycki (48). Ale nie wydaje się, żeby człowiek wyciągnął naukę z zetknię cia się z oczywistymi granicami wynikającymi ze skończonych
T E C H N O L O G IA
163
W R Z E C Z Y W I S T Y M Ś W IE C IE
R Y S. 57. W spółczesn e w ielory b n ictw o Liczba wieioryoow za D iiy c n ogółem na świecie (w tysiącach) 65
LicżDd zauuych płetwali błękitnych (w tysiącach)
55
30
Od 1 945 r. zabijano coraz więcej wielo-'45
rybów, aby wypro dukować
Na>pierw przemysł wielorybmczy w y tępił największe 2 0 wieloryby pletwale błękitne. A kiedy ict■ zabrakło, przemysł ten w latach czterdziestych ..
- 25
35
25 15
5 Ogólnoświatowa produkcja tranu wielorybiego (w milionach baryłek) 3 coraz mniej tranu
Liczba zabitych finwali (w tysiącach)
2
1 przerzucił się na zabijanie finwali.
0 Średni tonaż statków w ielorybniczych (w setkach ton)
Liczba zabitych kaszalotów
a w tej chwili kaszaloty są tępione bez żadnych ogra niczeń -c o jest juz absolutnym szaleństw em
Zwróćmy uw agę na fakt, ze połowy w ielorybów praktycznie ustały w ciągu II wojny światowej. Ten burzliwy dla ludzi okres był okresem pokoju dla wielorybów
W miarę jak jedne za drugimi stada wielorybów ulegają zagładzie, znaj dowanie ocalałych sztuk staje się coraz trudniejsze i wymaga coraz więk szego wysiłku. Po wytępieniu większych wielorybów eksploatuje się mniejsze gatunki, żeby podtrzymać przemysł wielorybniczy. Ponieważ jednak nie było nigdy norm odłowu w odniesieniu do gatunków, łowi się zawsze większe sztuki, ilekroć i gdziekolwiek się je napotka. Tak więc małe wieloryby służą w gruncie rzeczy do subsydiowania akcji eksterminowania wielkich sztuk.
164
T E C H N O L O G IA A G R A N IC E W Z R O S T U
wymiarów ziemi. Historia przemysłu wielorybniczego (przed stawiona na rys. 57) wykazuje, na przykładzie jednego małego systemu, ostateczny rezultat prób nieograniczonego wzrostu w ograniczonym środowisku. Wiełorybnicy dochodzili kolejno do jednej za drugą granicy i próbowali każdą z nich pokonać przez zwiększanie mocy i technikę. W rezultacie wytrzebili jeden gatunek po drugim. Wynikiem takiej szczególnej „poli tyki nieograniczonego wzrostu” może być tylko ostateczna za głada zarówno wielorybów, jak i wielorybnictwa. Alternatywą tej polityki jest nałożenie określonej przez człowieka granicy na liczbę łowionych każdego roku wielorybów, pomyślanej w ten sposób, aby pogłowie wielorybów mogło się utrzymywać na stałym poziomie. Taka świadomie nałożona granica połowów wielorybniczych byłaby nieprzyjemną presją, która by unie możliwiła rozwój tego przemysłu. Ale byłoby to chyba lepsze od stopniowego znikania z powierzchni ziemi tak wielorybów, jak i wielorybnictwa. Przed przemysłem wieloryb niczym stoi podstawowy wybór, taki sam, jaki stoi przed każdym społeczeństwem, próbującym przezwyciężyć naturalną granicę za pomocą nowej technologii. Czy lepiej jest próbować żyć w obrębie tej granicy i zgodzić się na dobrowolnie nałożone ograniczenie wzrostu} Czy też lepiej jest pozwalać na dalszy wzrost, aż do chwili gdy się pojawi jakaś inna naturalna granica, w nadziei, że wówczas jakiś nowy skok technologiczny umożliwi dalsze jego kontynuowanie? Przez ostatnie stulecia ludzka społeczność trzymała się tej dru giej drogi tak konsekwentnie i z takim powodzeniem, że o pierwszej nieomal zapomniała. Można się nie zgadzać z twierdzeniem, że wzrost demogra ficzny i kapitałowy musi się zakończyć w niedalekiej przyszło ści. Ale praktycznie nikt nie broni tezy, że materialny rozwój na tej planecie może postępować w nieskończoność. W obecnym punkcie swojej historii człowiek ma nadal przed sobą sformuło wany powyżej wybór i to w każdej niemal sferze swojej dzia łalności. Może on nadal wybierać granice i zatrzymywać się, kiedy ma na to ochotę, albo przez osłabienie niektórych spośród silnych bodźców powodujących wzrost liczby ludności i kapi-
T E C H N O L O G IA
W R Z E C Z Y W I S T Y M S W IE C IE
165
tału, albo przez wprowadzanie bodźców przeciwnych, albo wreszcie przez jedno i drugie. Takie „antybodźce” nie będą praw dopodobnie przyjemne. Będą z pewnością pociągały za sobą głębokie zmiany w strukturach społecznych i ekonomicznych, które w ciągu stuleci rozwoju zdołały się głęboko zakorzenić w kulturze ludzkiej. W przeciwnym przypadku albo doczekamy się chwili, kiedy cena technologii stanie się wyższa od tej, na którą sobie może pozwolić społeczeństwo, albo kiedy skutki uboczne technologii same stłumią wzrost, albo wreszcie kiedy się pojawią problemy, dla których nie ma rozwiązań technicz nych. W żadnej z tych sytuacji nie będzie już wyboru granic. Wzrost zahamowany zostanie przez przeszkody, które nie będą pochodziły z ludzkiego wyboru, a więc — jak to sugeruje model świata — znacznie gorsze od tych, które społeczeństwo mogłoby samo wybrać. Dłuższe zatrzymanie się tutaj nad analizą technologii wyda wało się nam konieczne, ponieważ stwierdziliśmy, że optymizm technologiczny jest najpospolitszą i najbardziej niebezpieczną reakcją na wnioski wypływające z naszego modelu świata. Technologia może złagodzić symptomy jakiegoś problemu nie wpływając w najmniejszym stopniu na wywołujące go przy czyny. Wiara w technologię jako w ostateczne rozwiązanie wszystkich naszych problemów może więc odwrócić naszą uwa gę od najbardziej fundamentalnego problemu — a więc proble mu wzrostu w obrębie skończonego systemu — i przeszkodzić nam w podjęciu efektywnych działań w celu jego rozwiązania. Z drugiej strony nie mamy zamiaru piętnować technologii jako czegoś złego, niecelowego czy niepotrzebnego. Sami jesteś my technologami i pracujemy w technologicznym instytucie. Jesteśmy głęboko przekonani, jak to wykażemy w następnym rozdziale, że liczne spośród wymienionych tu osiągnięć tech nicznych — regeneracja zasobów, urządzenia do ograniczania zanieczyszczeń środowiska, środki antykoncepcyjne — będą absolutnie rozstrzygające dla przyszłości społeczeństwa ludzkie go, ale pod warunkiem, że się je połączy ze świadomym hamo waniem wzrostu. Ubolewalibyśmy równie głęboko nad nie prze myślanym odrzuceniem korzyści płynących z techniki, jak usil
166
T E C H N O L O G IA A G R A N IC E W Z R O S T U
nie argumentujemy tutaj przeciw ich bezkrytycznemu przyj mowaniu. Przypuszczalnie najtrafniejszym określeniem naszego stanowiska jest motto „Klubu Sierra” : „Nie ślepa opozycja w stosunku do postępu, tylko opozycja w stosunku do ślepego postępu” . Chcielibyśmy wierzyć, że społeczeństwo będzie przyjmowało każdą nową zdobycz techniczną w ten sposób, że zanim ją zacz nie szeroko stosować, znajdzie odpowiedź na trzy następujące pytania. 1. Jakie będą uboczne skutki, zarówno fizyczne, jak społecz ne, zastosowania tego nowego osiągnięcia na wielką skalę? 2. Jakie zmiany społeczne będą niezbędne, zanim się to osiąg nięcie w sposób właściwy wprowadzi w życie i ile czasu zajmie ich przeprowadzenie? 3. Jeżeli to nowe osiągnięcie będzie w pełni udane i usunie jakąś naturalną granicę wzrostu, to jaka będzie następna gra nica, którą napotka ów rosnący system? Czy społeczeństwu bardziej będą odpowiadały jej naciski niż te, które ma usunąć nasza nowa zdobycz techniczna? A teraz przejdźmy do zbadania nietechnicznych metod po stępowania w przypadku wzrostu w ograniczonym świecie.
ROZDZIAŁ V
S TA N RÓNW OW AGI Ś W IA TO W E J „Otóż ludzie sądzą .po największej części, że pań stwo szczęśliwe powinno być wielkie. Jeśli nawet to zdanie jest prawdziwe, to pozostaje niejasność, jakie państwo jest wielkie, a jakie małe... Przecież i państwo ma miarę wielkości, podobnie jak wszy stkie inne rzeczy, zwierzęta, rośliny i narzędzia. Żadne z nich bowiem, jeśli będzie nadmiernie małe czy przesadnie wielkie, nie zachowa właściwego sobie charakteru, lecz albo zostanie całkowicie po zbawione swej natury, albo też niezupełnie będzie jej odpowiadać” . A R Y S T O T E L E S , 322 p .n .e ,
Widzieliśmy, że dodatnie sprzężenia zwrotne działające przy braku jakichkolwiek ograniczeń wywołują wzrost wykładniczy. W systemie światowym dominują bowiem dwie pętle dodat niego sprzężenia zwrotnego, powodujące wykładniczy wzrost liczby ludności i kapitału przemysłowego. W każdym systemie zamkniętym muszą istnieć ograniczenia, które mogą ów wzrost wykładniczy powstrzymać. Ogranicze niami tymi są ujemne sprzężenia zwrotne. Wpływ tych ujem nych sprzężeń staje się coraz silniejszy, w miarę jak wzrost zbliża się do swej ostatecznej granicy, a więc do granicznej zdolności swego środowiska do jego podtrzymania. W końcu ujemne sprzężenia dorównują dodatnim, a nawet zaczynają nad nimi przeważać i wzrost ustaje. W systemie świata pętle ujem nego sprzężenia zwrotnego obejmują takie procesy, jak zanie czyszczenie środowiska, wyczerpanie nieodnawialnych zasobów naturalnych i głód. <
168
S T A N R Ó W N O W A G I Ś W IA T O W E J
Opóźnienia związane z działaniem tych ujemnych sprzężeń pozwalają na to, aby liczba ludności i kapitał przekroczyły swoje najwyższe dające się jeszcze utrzymać poziomy. Okres tego przekroczenia cechuje się marnotrawstwem zasobów na turalnych. Na ogół zmniejsza się wtedy również zdolność śro dowiska do podtrzymywania systemu, pogłębiając tym samym późniejsze załamania demograficzne i kapitałowe. Zatrzymujące wzrost naciski ze strony ujemnych sprzężeń zwrotnych dają się już dziś odczuć w wielu sektorach społe czeństwa ludzkiego. Najważniejsze reakcje społeczne na te naciski skierowane były na same ujemne sprzężenia zwrotne. Rozwiązania techniczne, takie jakie omawialiśmy w rozdzia le IV, były tak pomyślane, aby osłabić same sprzężenia albo żeby tak zamaskować wywoływane przez nie naciski, aby wzrost mógł nadal postępować. Takie środki mogą wywrzeć pewien krótkotrwały wpływ przez złagodzenie napięć wywoły wanych przez wzrost, ale na dalszą metę nie przyczyniają się w niczym do zapobieżenia przekroczeniu granicy i następujące mu po nim załamaniu systemu. Inną reakcją na problemy wywołane przez wzrost byłoby osłabienie wywołującego ów wzrost dodatniego sprzężenia zwrotnego. Takiego rozwiązania żadne nowoczesne społeczeń stwo nie uznawało prawie nigdy za właściwe, a już z całą pew nością nie wprowadziło go efektywnie w życie. Jakich metod działania wymagałoby takie rozwiązanie? Jaki świat wyłoniłby się z takich prób? Nie ma — praktycznie biorąc — historycz nego precedensu zastosowania takiego podejścia i dlatego nie widać innej możliwości poza przeanalizowaniem go za pomocą modeli — albo intuicyjnych, albo formalnie zapisanych. Jak się będzie zachowywał model świata, jeżeli wprowadzimy do niego jakąś politykę świadomego ograniczania wzrostu? Czy taka zmiana pociągnie za sobą „lepszy” wzorzec zachowania się mo delu? Ilekroć my, eksperymentatorzy, używamy takich słów, jak „lepszy” , i zaczynamy dokonywać wyboru pomiędzy alterna tywnymi wynikami modelu, tylekroć wprowadzamy do procesu modelowania nasz własny system wartościowania i własne pre
C E L O W E O G R A N IC Z A N IE W Z R O S T U
169
ferencje. Ale wartości wprowadzone do każdego ze związków przyczynowych modelu reprezentują w świecie rzeczywiste, operatywne wartości w takim stopniu, w jakim potrafimy je określić. Wartości, które skłaniają nas do sklasyfikowania wy ników komputerowych jako „lepszych” lub „gorszych” , są su biektywnymi wartościami, według oceny autora modelu lub jego słuchaczy. Określiliśmy już w sposób niedwuznaczny nasz własny system wartościowania, odrzucając jako niepożądany wzorzec polegający na przekroczeniu granicy i załamaniu. A te raz, rozglądając się za „lepszym” wynikiem, musimy możliwie jasno zdefiniować nasze dezyderaty w stosunku do systemu. Szu kamy mianowicie modelu, który by przedstawiał system świata dający się utrzymać bez nagłego i nie dającego się opanować załamania i zdolny do zaspokojenia podstawowych potrzeb materialnych wszystkich ludzi. Zastanówmy się teraz nad tym, jakie metody działania mogą doprowadzić do takiego właśnie zachowania się modelu świata.
Celowe ograniczanie wzrostu Przypomnijmy sobie, że dodatnie sprzężenie zwrotne wywołu jące wzrost liczby ludności obejmuje współczynnik urodzeń i wszystkie wpływające na niego czynniki społeczno-gospodar cze. Przeciwdziała mu ujemne sprzężenie współczynnika zgo nów. Gwałtowny przyrost ludności świata, wywołany dodatnim sprzężeniem zwrotnym współczynnika urodzeń, jest zjawiskiem występującym od niedawna, wynikającym z bardzo skutecznego obniżenia umieralności na całym świecie. Regulujące ujemne sprzężenie zwrotne zostało osłabione, co pozwoliło na działanie dodatniego sprzężenia praktycznie bez ograniczeń. Istnieją tylko dwa sposoby przywrócenia zachwianej równowagi. Albo trzeba obniżyć współczynnik urodzeń, żeby się zrównał z nowym, niż szym współczynnikiem zgonów, albo współczynnik zgonów musi znowu pójść w górę. Wszystkie „naturalne” ograniczenia wzro stu demograficznego działają w ten drugi sposób — podnoszą
170
S T A N R Ó W N O W A G I Ś W IA T O W E J
współczynnik zgonów. Każde społeczeństwo, które chce tego uniknąć, musi podjąć świadomą akcję opanowania dodatniego sprzężenia zwrotnego, to znaczy musi obniżyć współczynnik urodzeń. W dynamicznym modelu przeciwdziałanie nie dającym się opanować dodatnim sprzężeniom zwrotnym jest proste. Pomiń my na razie praktyczny aspekt zagadnienia i posłużmy się mo delem w celu sprawdzenia fizycznych (nie społecznych!) skut ków ograniczenia wzrostu liczby ludności. Musimy dodać do modelu tylko jedną pętlę przyczynową, łączącą współczynnik urodzeń ze współczynnikiem zgonów, czyli innymi słowy żąda nie, aby liczba urodzonych każdego roku dzieci równa była przewidywanej w danym roku liczbie zgonów w danej popula cji. Pętle dodatniego i ujemnego sprzężenia zwrotnego będą wówczas dokładnie zrównoważone. W miarę jak współczynnik zgonów będzie malał dzięki lepszemu wyżywieniu i opiece le karskiej, współczynnik urodzeń będzie się zmniejszał. Żądanie to — równie proste z matematycznego, jak skomplikowane ze społecznego punktu widzenia — jest tu chwytem eksperymen talnym, potrzebnym nam dla naszych celów, a niekoniecznie jakimś zaleceniem odnośnie do polityki ludnościowejl. Rezultat włączenia takiej polityki do modelu w 1975 r. przedstawiony jest na rys. 58. Na rys. 58 dodatnie sprzężenie zwrotne wzrostu demograficz nego jest skutecznie zrównoważone i liczba ludności pozostaje stała. Początkowo współczynniki urodzeń i zgonów są niskie. Ale w modelu działa jeszcze jedna nie kontrolowana pętla do datniego sprzężenia zwrotnego — mianowicie ta, która rządzi wzrostem kapitału przemysłowego. Przyrosty ^wzdłuż pętli są większe, jeżeli liczba ludności jest ustabilizowana, co prowadzi do bardzo szybkiego wzrostu dochodu, żywności i usług na gło wę ludności. Wzrost ten ulega jednak szybkiemu zahamowaniu wskutek wyczerpania nieodnawialnych zasobów naturalnych. Podnosi się wówczas współczynnik zgonów, ale całkowita liczba ludności nie spada ze względu na przyjęte przez nas — wyraź1 Sugestia stabilizacji zaludnienia została po raz pierwszy wysunięta przez K. E. Bouldinga w The Meaning of the 20th Century, Nowy Jork 1964.
C E L O W E O G R A N IC Z A N IE W Z R O S T U
171
RYS. 58. Model świata z ustabilizowaną liczbą ludności
W tym przebiegu komputerowym warunki w systemie są identyczne' z warunkami przebiegu typowego (rys. 49), poza tym, że liczbę ludności utrzymuje się od 1975 r. na stałym poziomie przez zrównanie współczyn nika urodzeń z współczynnikiem zgonów. Pozostałe, niczym nie ograni czone dodatnie sprzężenie zwrotne w systemie, obejmujące kapitał prze mysłowy, nadal wywołuje wykładniczy wzrost produkcji przemysłowej,, żywności i usług na głowę. W końcu wyczerpanie się zasobów natural nych przynosi nagłe załamanie się systemu przemysłowego.
nie tutaj nierealistyczne — założenie, że współczynnik urodzeń równa się współczynnikowi zgonów. Okazuje się, że jeżeli chcemy mieć układ ustabilizowany, nie powinniśmy dopuścić, aby którakolwiek z dwu decydujących pętli dodatniego sprzężenia zwrotnego wywoływała nieopano wany wzrost. Ustabilizowanie samej liczby ludności nie wystar czy, aby zapobiec przekroczeniu granic i załamaniu. Podobny przebieg modelu, ze stałym kapitałem i wzrastającą liczbą lud-
172
S T A N R Ó W N O W A G I Ś W IA T O W E J
R Y S . 59
płodność
umieralność
zależność stabilizująca ludność przez zrów now ażenie urodzeń i zgonów
R Y S . 60 produkcja przemysłowa
KAPITAŁ PR ZEM YSŁO W Y ' '
zuzycie kapitału - trwałego
nowa zależność stabilizująca kapitał przez zrów now ażenie inwestycji i zużycia
ności, wykazuje, że samo ustabilizowanie kapitału również nie wystarcza. Co się stanie, gdy opanujemy równocześnie obie pę tle dodatniego sprzężenia zwrotnego? Możemy ustabilizować zasoby kapitału w modelu dodając w nim zależność dokładnie analogiczną do tej, która stabilizowała liczbę ludności, a przed stawiającą założenie, że stopa inwestycji równa się stopie zuży cia kapitału.* Wynik zatrzymania wzrostu liczby ludności w 1975 r., a wzro stu kapitału przemysłowego w 1985 r., przy innych wielkościach pozostawionych bez zmiany, przedstawiony jest na rys. 61. Do puszczono tu wzrost kapitału aż do 1985 r., aby trochę podnieść średni materialny poziom życia. Na tym przebiegu modelu nie dopuszczono do gwałtownego przekroczenia granicy i załamania z rys. 58. Liczba ludności i kapitał osiągają tu wartości stałe przy stosunkowo wysokim poziomie wyżywienia, produkcji przemysłowej i usług na osobę. Z biegiem czasu jednak niedo statek zasobów naturalnych powoduje zmniejszenie się produk cji przemysłowej i chwilowa równowaga zostaje zachwiana.
CE L O W E O G R A N IC Z A N IE W Z R O S T U
173
RYS. 61. Model świata z ustabilizowaną liczbą ludności i kapitałem
?iiyd u ^ S
J
ł
u
tc^
.p rzez_założenie, ze in w e sty c je ró w n a ją się
ńo-ci 7 rv^Pss łV ‘ Wf §Ui la°,daje SIi' U l U :' do polityk Stabilizacji iuditan o trzeba obrocie na wydobywanie surowców niż na produkcję gotowych wyrobów.
Jakie założenia modelowe dadzą nam przyzwoity poziom życia, przy nieco większej stabilizacji od tej, którą osiągnięto na rys. 61? Możemy wydatnie poprawić zachowanie się modelu, jeżeii połączymy zmiany technologiczne ze zmianami w syste mie wartościowania, które by zmniejszyły tendencje wzrostowe systemu. Różne kombinacje takich metod działania dają nam
174
S T A N R Ó W N O W A G I Ś W IA T O W E J
całą serię wyników obliczeń komputerowych, przedstawiających system charakteryzujący się wysokimi — w granicach rozsąd ku — wartościami produkcji przemysłowej na głowę i długo trwałą stabilizacją. Przykład takiego wyniku obliczeń kompu terowych podany jest na rys. 62. RYS. 62. Ustabilizowany model świata I
Do regulujących wzrost metod z poprzednich przebiegów modelu dodano tutai metody technologiczne, które mają doprowadzić do stanu równo wagi dającego się utrzymać na daleką przyszłość. Obejmują one rege nerację zasobów naturalnych, urządzenia do ograniczania zanieczyszcze nia środowiska, przedłużenie okresu użytkowania wszelkich postaci ka pitału trwałego i metody przywracania do uprawy gleb zerodowanych i jałowych. Zmiany w systemie wartościowania obejmują większe pre ferowanie produkcji żywnościowej i usługowej niż przemysłowej!. Tak iak na rys. 61, zakłada się równość współczynników urodzeń i zgonow oraz równość inwestycji kapitałowych i zużycia kapitału trwałego. War tość produkcji przemysłowej na głowę w stanie równowagi jest trzy razy większa od średniej światowej z roku 1970.
CE L O W E O G R A N IC Z A N IE W Z R O S T U
175
Metody działania, które doprowadziły do przedstawionego na rys. 62 zachowania się modelu, są następujące: 1. Liczbę ludności stabilizuje się w 1975 r. przez ustalenie współczynnika urodzeń na poziomie współczynnika zgonów. Kapitałowi przemysłowemu pozwala się wzrastać w sposób na turalny aż do r. 1990, po czym stabilizuje się go również, usta lając stopę inwestycji na poziomie stopy zużycia kapitału. 2. Aby uniknąć takiego jak na rys. 61 niedoboru nieodnawial nych zasobów naturalnych, sprowadza się zużycie surowców na jednostkę produkcji przemysłowej do jednej czwartej jej war tości z r. 1970. Ta polityka — oraz pięć następnych — zostaje wprowadzona w 1975 r. 3. Aby dalej jeszcze zmniejszyć wyczerpywanie się zasobów naturalnych oraz zanieczyszczenie środowiska, przekierowuje się preferencje społeczeństwa z fabrycznie produkowanych dóbr materialnych ku takim usługom, jak oświata i ochrona zdrowia. Tej zmiany dokonuje się poprzez zależność, która przedstawia „wskazane” lub „pożądane” usługi na głowę jako funkcję wzrastającego dochodu. 4. Wytwarzanie zanieczyszczeń na jednostkę produkcji prze mysłowej i rolnej zmniejsza się do jednej czwartej wartości z 1970 r. 5. Ponieważ powyższe metody działania — same — dałyby w wyniku raczej niski poziom wyżywienia na głowę, część ludzi byłaby w dalszym ciągu niedożywiona, gdyby tradycyjne nie równości w jej podziale dalej się utrzymywały. Aby uniknąć takiej sytuacji, wielką wagę przywiązuje się do produkowania dostatecznej ilości żywności dla wszystkich ludzi. Skierowuje się więc kapitał do produkcji żywnościowej, nawet jeśli takie inwestycje są uważane za „nieekonomiczne” . Tę zmianę prze prowadza się przez zależność: „wskazana” ilość żywności na głowę. 6. Taki nacisk na wysoce kapitałochłonne rolnictwo, chociaż konieczny do produkcji dostatecznej ilości żywności, doprowa dziłby do szybkiej erozji gleby i zmniejszenia się jej urodzaj ności, a tym samym zniszczyłby długookresową stabilizację w sektorze rolnym. Zmienia się więc sposób użytkowania kapi-
176
S T A N R Ó W N O W A G I Ś W IA T O W E J
talu zaangażowanego w rolnictwie, przyznając bezwzględne pierwszeństwo użyźnianiu i ochronie gleby. Taka polityka prze widuje na przykład przeznaczenie kapitałów na kompostowanie organicznych odpadów miejskich i przywrócenie ich do gleby, a tym samym zmniejszenie zanieczyszczenia środowiska. 7. Przewidziany przez sześć powyższych warunków drenaż kapitału przemysłowego na powiększenie produkcji, usług i żywności oraz na regenerację zasobów naturalnych i ograni“ czenie zanieczyszczeń doprowadziłby w rezultacie do niskiego końcowego poziomu zasobów tego kapitału. Aby przeciwdziałać takim następstwom, zwiększa się średni okres użytkowania kapitału przemysłowego, zakładając lepsze projektowanie dóbr kapitałowych z punktu widzenia trwałości i możliwości napra wy oraz mniej odrzucania go z powodu przestarzałości. Taka polityka również zmniejsza wyczerpywanie się zasobów natu ralnych i zanieczyszczenie środowiska. Na rys. 62 ustabilizowana liczba ludności świata jest niewiele wyższa od dzisiejszej. Żywności na osobę jest średnio więcej niż dwa razy tyle co w 1970 r., a średnia długość życia wynosi 70 lat. Poziom średniej produkcji przemysłowej na głowę jest znacznie wyższy od. dzisiejszego, a usług;, na głowę uległy po trojeniu. Całkowity średni dochód no ¿N wo (obejmujący łącznie produkcję przemysłową, żywność i us] uw) wynosi około 1800 dolarów. Wartość ta przedstawia mniej wimei połowę obecnego średniego dochodu w Stanach Zjednowwwwh, dorównuje mniej więcej średniemu dochodowi w Europie i jest trzy razy większa od obecnego średniego dochodu na świecie. Zasoby naturalne ulegają w dalszym ciągu stopniowemu wyczerpywaniu, co jest nieuchronne przy wszelkich realistycznych założeniach,' ale tempo ich wyczerpywania się jest tak powolne, że przemysł i technika mają czas, by się dostosować do zmian w rozporządzalnej ilości zasobów. Stałe liczbowe, które charakteryzują ten przebieg modelu na komputerze, nie są jedynymi, które dałyby w wyniku stabiliza cję systemu. Inni ludzie lub inne społeczeństwa mogłyby doko nać innego wyboru pomiędzy stojącymi przed nimi alternaty wami, przywiązując większą lub mniejszą wagę do usług, żyw
C E L O W E O G R A N IC Z A N IE W Z R O S T U
177
ności, zanieczyszczenia środowiska czy materialnego dochodu. Przykład ten przytoczony jest po prostu dla zilustrowania po ziomów liczby ludności oraz kapitału, które dadzą się fizycznie utrzymać na ziemi, przy najbardziej optymistycznych założe niach. Model nie może nam powiedzieć, jak te poziomy osiąg nąć. Może tylko przedstawić zestaw wzajemnie niesprzecznych celów, które są możliwe do osiągnięcia. A teraz wróćmy na drogę, którą idzie rzeczywisty świat, a przynajmniej na jej ogólny kierunek, i zliberalizujmy nasze najmniej realistyczne założenia, a więc te, że będziemy mogli od razu i całkowicie ustabilizować liczbę ludności i kapitał. Przypuśćmy, że zachowujemy sześć spośród siedmiu założeń co do metod działania, które dały w wyniku rys. 62, a pierwszą z nich zastępujemy, począwszy od 1975 r., następującymi: 1. Ludność ma dostęp do stuprocentowo skutecznych metod regulacji urodzeń. 2. Średnia pożądana wielkość rodziny wynosi dwoje dzieci. 3. System gospodarczy stara się utrzymać średnią produkcję na głowę ludności mniej więcej na poziomie z r. 1975. Nadwyż ka zdolności produkcyjnej w przemyśle skierowana jest raczej na produkcję dóbr konsumpcyjnych niż na podniesienie stopy inwestycji przemysłowych ponad stopę zużycia. Wynikające z tej zmiany zachowanie się modelu ukazane jest na rys. 63. Opóźnienia występujące w systemie pozwalają na znacznie większy wzrost liczby ludności, niż to było na rys. 62. W rezultacie dobra materialne, żywność i usługi na głowę po zostają na poziomie niższym niż w poprzednich przebiegach modelu, ale ciągle jeszcze wyższym niż dzisiejsza średnia świa towa. Nie sądzimy, żeby którąkolwiek z metod działania, niezbęd nych do utrzymania stabilizacji systemu w modelu, można było — czy też należało — nagle wprowadzić w życie przed rokiem 1975. Społeczeństwo, które za cel obiera sobie stabilizację, na pewno musi się przybliżać do tego celu stopniowo. Jednakże trzeba zdać sobie sprawę z tego, że im dłużej wzrost wykładni czy będzie się mógł rozwijać, tym mniejsze będą możliwości osiągnięcia w końcu stanu stabilizacji. Rysunek 64 przedstawia
178
S T A N R Ó W N O W A G I Ś W IA T O W E J
rezultat czekania aż do 2000 r. z wprowadzeniem tych samych metod działania, które na rys. 63 ustanowione zostały w roku 1975. Na rys. 64 zarówno liczba ludności, jak produkcja przemysło wa na głowę osiągają znacznie wyższe wartości niż na rys. 63. W wyniku tego zanieczyszczenie środowiska dochodzi do znacz nie wyższego poziomu, a zasoby naturalne ulegają poważnemu wyczerpaniu, mimo że w końcu wprowadza się politykę oszczę dzania surowców. Rzeczywiście, w czasie 25-letniego opóźnienia (od 1975 do 2000 r.) we wprowadzaniu metod stabilizacyjnych, zużycie zasobów naturalnych osiągnęło niemal wartość całko witego ich zużycia w 125-letnim okresie od 1975 do 2100 r. z rys. 63. Wielu ludzi pomyśli, że zmiany, wprowadzone w modelu w celu zapobieżenia wzrostowi, który by się kończył załama niem, są nie tylko niemożliwe, ale nieprzyjemne, niebezpieczne, a nawet katastrofalne same w sobie. Takie metody, jak obniża nie współczynnika urodzeń czy też odwracanie kapitału od pro dukcji dóbr materialnych, wydają się — bez względu na środki, za pomocą których by się je przeprowadzało — nienaturalne i nie do pomyślenia, ponieważ, według osobistego doświadczenia większości ludzi, nikt ich nigdy nie próbował stosować ani na wet poważnie nie sugerował. W rzeczy samej, niewielki sens miałoby nawet samo dyskutowanie tak zasadniczych zmian w funkcjonowaniu nowoczesnego społeczeństwa, gdyby obecny trend nieograniczonego wzrostu dał się naszym zdaniem utrzy mać w przyszłości. Ale wszystkie dostępne nam dane świadczą o tym, że spośród trzech możliwości — nieograniczonego wzro stu, dobrowolnie przez człowieka nałożonych sobie ograniczeń wzrostu i tychże ograniczeń narzuconych przez naturę — tylko dwie ostatnie są rzeczywiście możliwe. Przyjęcie nałożonych przez naturę granic wzrostu nie wyma ga większego wysiłku niż pozwolenie, aby sprawy biegły włas nym trybem, i biernego czekania na to, co przyszłość przyniesie. Najprawdopodobniejszym wynikiem takiej postawy będzie — jak to próbowaliśmy wykazać — nie dający się opanować spa dek liczby ludności i kapitału. Trudno sobie wyobrazić, jak by
C E L O W E O G R A N IC Z A N IE W Z R O S T U
179
w rzeczywistości wyglądało takie załamanie, ponieważ mogłoby ono przybrać wiele różnych form. Mogłoby nastąpić w różnym czasie w różnych okolicach świata albo mogłoby objąć cały świat równocześnie. Mogłoby być nagłe albo stopniowe. Gdyby najpierw osiągnięto granicę produkcji żywności, w krajach nie uprzemysłowionych nastąpiłby znaczny spadek liczby ludności. Gdyby zaś pierwszą granicą było wyczerpanie się nieodnawial nych zasobów naturalnych, najbardziej ucierpiałyby kraje RYS. 63. Ustabilizowany model świata II
Jeżeli się usunie ścisłe ograniczenia wzrostu z poprzedniego przebiegu modelu, a liczbę ludności i kapitał reguluje się uwzględniając naturalne opóźnienia w systemie, poziom liczebny ludności w stanie równowagi jest wyższy, a poziom produkcji przemysłowej na głowę niższy niż na rys. 62. Przyjęto tutaj, że do roku 1975 osiągnie się idealnie skuteczną regulację urodzeń oraz pożądaną liczbę dwojga dzieci na rodzinę. Ze względu na opóźnienia związane ze strukturą wieku ludności, współ czynnik urodzeń bardzo powoli zbliża się do współczynnika zgonów. 12
180
S T A N R Ó W N O W A G I Ś W IA T O W E J
RYS. 64. Model świata, w którym polityki stabilizacyjne wprowadza się w roku 2060
Gdyby wprowadzenie wszystkich rodzajów polityk stabilizacyjnych, któ re na poprzednim rysunku ustanowiono w roku 1975, odłożono aż do roku 2000, stan równowagi nie dałby się już utrzymać. Liczba ludności i kapitał przemysłowy osiągnęłyby tak wysokie poziomy, że powstałyby niedobory żywnościowe i surowcowe przed rokiem 2100.
uprzemysłowione. Mogłoby się zdarzyć, że załamanie nie zmniej szyłoby zdolności ziemi do podtrzymywania życia zwierzęcego i roślinnego, ale mogłoby się też zdarzyć, że ta zdolność zosta łaby zmniejszona lub zniszczona. Pewne jest tylko, że ułamkowi^ ludności ziemi, który by dotrwał do końca tego procesu, pozo stałoby niewiele środków do budowy nowego społeczeństwa — w jakiejkolwiek formie, którą by sobie dziś można wyobrazić. Nałożenie sobie dobrowolnego ograniczenia wzrostu wymaga znacznego wysiłku. Pociąga za sobą konieczność uczenia się
CELO W E O G R A N IC Z A N IE W Z R O S T U
181
innych, nowych metod postępowania. Stawia duże wymagania pomysłowości, giętkości i dyscyplinie wewnętrznej rodzaju ludzkiego. Położenie kresu wzrostowi — świadomie i w sposób kontrolowany — jest olbrzymim wyzwaniem, które niełatwo podjąć. Czy ostateczny wynik wart będzie tego wysiłku? Co ludzkość zyska na takiej przemianie, a co straci? Zastanówmy się więc teraz bardziej szczegółowo nad tym, jak by mógł wy glądać świat, w którym nie ma wzrostu.
Stan równowagi Nie jesteśmy bynajmniej pierwszymi, którzy w ciągu pisanej historii ludzkości proponowali wprowadzenie jakiegoś stanu społeczeństwa pozbawionego wzrostu. Wielu filozofów, ekono mistów i biologów rozpatrywało już taki stan i nadawało mu różne nazwy o wielu różnych znaczeniach 2. Jeżeli chodzi o nas, to po wielu dyskusjach postanowiliśmy przedstawiony na rys. 62 i 63 stan, w którym liczba ludności i kapitał są stałe, określić mianem „równowagi” . Równowaga oznacza, że przeciwstawione sobie siły wzajemnie się równowa żą, że są sobie równe. W przypadku naszego dynamicznego mo delu świata takimi siłami są z jednej strony te, które powodują wzrost liczby ludności i zasobów kapitału (pożądane duże roz miary rodziny, mała skuteczność regulacji urodzeń, wysoka stopa inwestycji), a z drugiej te, które powodują obniżenie się hczby ludności i zasobu kapitału (brak żywności, zanieczyszcze nie środowiska, wysoka stopa zużycia lub starzenie się kapitału). Słowo „kapitał” należy tu rozumieć jako łączny kapitał prze mysłowy, rolny i usługowy. A w ię c n a jh a rd ziej p o d s ta w o w ą d e 2 Na przykład: Platon, P r a w a , 350 p.n.e. Arystoteles, P o l i t y k a , 322 p.n.e. T. R. Malthus, A n E s s a y o n t h e P r in c ip le o f P o p u la tio n , 1798. j . s . M i ll, P r in c ip le s o f P o l it ic a l E c o n o m y , 1857.
H. Brown, T h e C h a lle n g e o f M a n ’s F u t u r e , Nowy Jork 1954. K. E. Boulding, T h e E c o n o m ic s o f t h e C o m in g S p a c e s h ip E a rth . W: E n v ir o n m e n ta l Q u a l it y in a G r o w in g E c o n o m y , pod red. H. Jarretta, Baltimore 1966. E. J. Mishan, T h e C o s ts o f E c o n o m ic G r o w t h , Now y Jork 1967. H. E. Daly, T o w a r d a S ta t io n a r y -S t a t e E c o n o m y . W: T h e P a ti e n t Earth, pod red. J. Harte’go i R. Socolow a, Nowy Jork 1971.
182
S T A N R Ó W N O W A G I Ś W IA T O W E J
finicję stanu równowagi światowej można tak .sformułować: liczba ludności i kapitał są w zasadzie stałe, a siły, które mogły by je zwiększyć lub zmniejszyć, znajdują się w starannie kcmtrolowanej równowadze. Definicja ta jest szeroka i pozwala na wiele wariantów. Stwierdziliśmy w niej tylko, że zasoby kapitału i liczba ludności pozostają stałe, ale — teoretycznie biorąc — mogłyby zachowy wać stałą wartość na wysokim albo na niskim poziomie, albo jedno na wysokim, a drugie na niskim poziomie. Wodę w zbior niku można utrzymywać na określonym poziomie przy szybkim albo bardzo nawet nieznacznym jej przepływie przez ów zbior nik. Jeżeli przepływ jest szybki, przeciętna kropla wody spędzi w nim mniej czasu niż w przypadku powolnego przepływu. Podobnie stałą liczbę ludności dowolnych rozmiarów można osiągnąć zarówno przy wysokich jednakowych współczynnikach urodzeń i zgonów (krótki średni czas życia), jak przy niskich jednakowych współczynnikach urodzeń i zgonów (długi średni czas życia). Zasoby kapitału można utrzymywać na stałym po ziomie przy wysokich stopach inwestycji i zużycia albo przy niskich. Dowolna kombinacja tych możliwości mieści się w na szej podstawowej definicji równowagi światowej. Jakimi kryteriami można się posłużyć przy dokonywaniu w y boru pomiędzy wielu możliwymi wersjami stanu równowagi? Dynamiczne interakcje w systemie świata sugerują, że pierwsza decyzja, jakiej musimy dokonać, dotyczy czasu. Jak długo ma trwać stan równowagi? Jeżeli społeczeństwu zależy tylko na okresie 6 miesięcy czy roku, to sądząc z modelu świata można by przez taki okres utrzymać niemal każdy poziom liczby lud ności i kapitału. Jeżeli się horyzonty czasowe rozszerzy do dwu dziestu czy pięćdziesięciu lat, to możliwości te zmniejszą się znacznie, ponieważ stopy zmian i poziomy zmiennych trzeba wzajemnie dopasowywać, aby stanowiły gwarancję, iż ilość roz porządzanych zasobów naturalnych nie będzie w ciągu tego okresu wpływać ograniczająco na stopę inwestycji kapitałowych ani że zanieczyszczenie środowiska lub brak żywności nie wpły ną w jakiś (nie dający się opanować) sposób na stopę zgonów.
STAN RÓW NOW AGI
183
Im dłużej społeczeństwo pragnie utrzymać stan równowagi, tym niższe muszą być te stopy zmian i poziomy imiennych. Oczywiście w pobliżu granicy nie da się utrzymać na stałe żadnego poziomu liczby ludności czy kapitału, ale ta granica jest bardzo odległa w czasie, jeżeli się rozsądnie gospodaruje zasobami naturalnymi, a przy planowaniu stosuje dostatecznie długi horyzont czasowy. Za taki rozsądny horyzont czasu przyj mijmy przeciętne dalsze trwanie życia dziecka, które jutro przyjdzie na świat — a więc 70 lat, jeżeli będzie ono miało dostateczne wyżywienie i opiekę lekarską. Ludzie poświęcają wiele czasu i energii na wychowanie swych dzieci, więc za minimum swoich dążeń mogliby uznać pozostawienie im społe czeństwa w stanie dającym się utrzymać przez cały czas trwa nia ich życia. Jeżeli horyzont czasowy społeczeństwa wynosi aż 70 lat, do puszczalne poziomy zaludnienia i kapitału mogą się wprawdzie niewiele różnić od dzisiaj istniejących (jak to wynika z przebie gu modelu równowagi na rys. 63, który przedstawia, oczywiście, jedną z wielu możliwości), ale za to stopy zmian będą się dość znacznie różniły od dzisiejszych. Każde społeczeństwo wolałoby niewątpliwie, aby współczynnik zgonów był raczej niski niż wysoki, gdyż, jak się wydaje, długie życie w zdrowiu jest po wszechnym ludzkim pragnieniem. Aby więc zachować równo wagę przy długim przeciętnym trwaniu życia, współczynnik urodzeń musi być również niski. Byłoby najlepiej, gdyby stopy inwestycji i zużycia kapitału były również niskie, ponieważ im są niższe, tym mniejsze jest wyczerpywanie się zasobów natu ralnych i zanieczyszczenie środowiska. Sprowadzenie zużycia zasobów i zanieczyszczenia do minimum może służyć albo pod niesieniu maksymalnych poziomów liczby ludności i kapitału, albo wydłużeniu okresu, przez jaki da się utrzymać stan równo wagi — zależnie od tego, który z tych celów będzie odpowiadał społeczeństwu jako całości. Obranie dość długiego horyzontu czasowego na trwanie stanu równowagi oraz przyjęcie za cel długiego przeciętnego trwania życia człowieka doprowadziło nas do następującego zestawu
184
S T A N R Ó W N O W A G I Ś W IA T O W E J
minimalnych wymagań, jakie musi spełniać stan równowagi światowej: 1. K a p ita ł tr w a ły i liczba lu d n ości są sta łe. Współczynnik urodzeń równa się współczynnikowi zgonów, a stopa inwestycji ■— stopie zużycia kapitału. 2. W s z y s t k i e „ w e j ś c i o w e ” i „ w y j ś c i o w e ” s t o p y ( w s p ó łc z y n n i ki) — u r o d z e ń , z g o n ó w , in w e s t y c j i i z u ż y c ia k ap ita łu u t r z y m y w a n e są na p o z io m ie m in im u m .
3.
P o z i o m y kapitału i lic z b y lu d n o śc i oraz ich w z a j e m n y s t o
su n e k są u stalan e z g o d n ie z s y s t e m e m w a r to śc io w a n ia o b o w ią z u ją c y m w s p o łe c z e ń s t w ie . Mogą one być świadomie rewidowa ne i stopniowo dopasowywane, w miarę jak postęp techniczny stwarza nowe możliwości wyboru.
Zdefiniowana w ten sposób równowaga nie oznacza stagnacji. W granicach zakreślonych przez dwie pierwsze dyrektywy, korporacje przemysłowe mogą się rozwijać lub upadać, lokalne społeczności mogą wzrastać lub maleć, a podział dochodu moż<* być mniej lub więcej równomierny. Postęp techniczny może pozwolić na pewien powolny wzrost usług przy stałych zaso bach kapitału. W granicach z -k^ślonyeh przez trzecią dyrek tywę każdy kraj może zmierz z: ,w'ćj średni poziom, życia zmie niając u siebie stosunek pomiędzy bczhą ludności a kapitałem. Co więcej, społeczeństwo może sic dostosowywać do zmieniają cych się warunków wewnętrznych czy zewnętrznych podnosząc lub r 'nizając liczbę ludności czv zasoby kapitału — albo oba — w sposób powolny i kontrolowany, mając przy tym na oku wy raźnie określony cel. Trzv pnwyźs-ze punkty określają równo wagę d y n a m ic zn ą , która nie musi „zamrozić’’ świata w takiej krech guracji łudnościowo-kapitałowej, jaka istnieje akurat w tej chwili •— i prawdopodobnie do tego nie doprowadzi. Przy jęcie powyższych trzech twierdzeń ma przenieść społeczeństwu swobodę, a nie skrępować je kaftanem bezpieczeństwa. Jak będzie wyglądało życie w takim stanie równowagi? Czy postęp zostanie zdławiony? Czy społeczeństwo pozostanie uwię zione w kręgu nierówności i niesprawiedliwości, jakie obser wujemy w dzisiejszym świecie? Rozważania nad tymi pytania mi musimy prowadzić opierając się na modelach intuicyjnych,
STAN RÓ W N O W AG I
185
ponieważ nie ma formalnego modelu stosunków społecznych w stanie równowagi. Nikt nie potrafi przewidzieć, jaki rodzaj instytucji mogłaby ludzkość wykształcić w tych nowych warun kach. Nie ma oczywiście gwarancji, że nowe społeczeństwo będzie znacznie lepsze ani nawet bardzo różne od dziś istnieją cego. Wydaje się jednak możliwe, że społeczeństwu, uwolnio nemu od borykania się z wielu trudnościami związanymi ze wzrostem, pozostanie więcej energii i pomysłowości na rozwią zywanie innych problemów. W rzeczy samej — jak to niżej zilustrujemy — uważamy, że rozwój społeczeństwa* które po piera nowatorstwo i postęp techniczny, które się opiera na rów ności i sprawiedliwości, może ze znacznie większym prawdopo dobieństwem następować w stanie równowagi światowej niż w warunkach wzrostu, w jakich dziś żyjemy.
Wzrost w stanie równowagi W 1857 r. John Stuart Mili napisał: „Chyba nie ma potrzeby podkreślać, że zastojowy stan kapitału i ludności nie zakłada zastojowego stanu wszelkich udoskonaleń. Byłoby równie wiele pola jak zawsze dla rozwijania kultury umysłowej ora^ moral nego i społecznego postępu, również wiele miejsca dla ulepsze nia sztuki życia oraz znacznie więcej prawdopodobieństwa jej udoskonalenia” (49). Liczba ludności i kapitał są jedynymi wielkościami, które muszą być stałe w stanie równowagi. Każda ludzka działalność, która nie wymaga dużego zużycia nie dających się zastąpić zasobów naturalnych ani nie powoduje poważnego zniszczenia środowiska, może się rozwijać nieograniczenie. Szczególnie mogłyby rozkwitać te rodzaje działalności, które wielu ludzi zalicza do najbardziej pożądanych i dających najwięcej zado wolenia, jak wykształcenie, sztuka, muzyka, religia, podstawo we badania naukowe, sporty i życie towarzyskie. Wszystkie wymienione wyżej rodzaje działalności w bardzo wysokim stopniu zależą od dwu czynników. Po pierwsze, zależą one od istnienia pewnej nadwyżki produkcji, która by pozosta
186
S T A N R Ó W N O W A G I Ś W IA T O W E J
wała po zaspokojeniu podstawowych potrzeb człowieka w za kresie wyżywienia i mieszkania. Po drugie — wymagają wol nego czasu. W każdym stanie równowagi względne poziomy kapitału i liczby ludności można tak dobrać, aby zapewnić za spokojenie materialnych potrzeb ludzkich na każdym żądanym poziomie. Ponieważ rozmiary produkcji materialnej byłyby w zasadzie stałe, każde ulepszenie metod produkcyjnych dałoby w wyniku większą ilość wolnego czasu, który można by poświę cić na dowolną spośród powyżej wymienionych działalności, wymagających zresztą stosunkowo mało surowców i wywołują cych stosunkowo niewielkie zanieczyszczenie środowiska. W ta ki więc sposób można by uniknąć niefortunnej sytuacji, opisa nej przez Bertranda Russella: „Przypuśćmy, że w danej chwili pewna liczba ludzi zajęta jest produkcją szpilek; ludzie ci wyrabiają wszystkie szpilki, jakich świat potrzebuje, pracując — powiedzmy — osiem go dzin dziennie. Ktoś robi wynalazek, dzięki któremu ta sama liczba ludzi może teraz wyrabiać dwa razy więcej szpilek niż dotychczas. Ale świat nie potrzebuje większej ilości szpilek: •szpilki są już tak tanie, że jeśli jeszcze zniżyć ich cenę — zbyt ich nie powiększy się prawie wcale. W świecie racjonalnym każdy zatrudniony w produkcji szpilek zacząłby pracować czte ry godziny zamiast ośmiu, a wszystko inne pozostałoby po sta remu. Ale w świecie rzeczywistym uznano by to za demorali zację; wszyscy pracują dalej po osiem godzin, szpilek jest za dużo, część przedsiębiorców bankrutuje i połowa ludzi, zatrud nionych w produkcji szpilek, zostaje bez pracy. W ostatecznym rezultacie powstaje tyleż zaoszczędzonego wolnego czasu, ile dawałby plan rozsądny, ale przytem połowa ludzi nie robi nic, gdy druga połowa przepracowuje się w dalszym ciągu. W ten sposób stwarza się gwarancję, że nieunikniony w każdym w y padku przyrost wolnego czasu będzie źródłem powszechnych cierpień, zamiast być źródłem powszechnego zadowolenia. Czy można wyobrazić sobie większy obłęd?” (50). Ale czy postęp techniczny, który pozwala na wydajniejszą produkcję szpilek czy czegokolwiek innego, będzie możliwy w świecie, w którym wszystkie podstawowe potrzeby materiał-
W Z R O S T W S T A N IE R Ó W N O W A G I
187
ne są zaspokojone, a dodatkowa produkcja jest niedozwolona? Czy tylko ciężkie warunki i perspektywa korzyści materialnych zdolne są popchnąć człowieka do wynalazczości w zakresie lep szych metod produkcji? Dowody historyczne świadczyłyby o tym, że bardzo niewiele kluczowych odkryć dokonanych zostało przez ludzi, którzy mu sieli całą swoją energię poświęcić na pokonywanie bezpośred nich trudności w walce o byt. Energia atomowa została odkryta w laboratoriach prowadzących podstawowe badania naukowe przez ludzi, którzy nic nie wiedzieli o groźbie wyczerpania się paliw kopalnych. Pierwsze doświadczenia z zakresu genetyki, które w sto lat później doprowadziły do płodów rolnych o w y sokiej wydajności, przeprowadzane były w ciszy europejskiego klasztoru. Pilne potrzeby ludzkie mogły wymusić zastosowanie tych podstawowych odkryć do praktycznych zagadnień, ale tylkó wolność od niedostatku pozwoliła wytworzyć wiedzę potrzebną do tych praktycznych zastosowań. W stanie równowagi postęp techniczny będzie zarówno po trzebny, jak i pożądany. A oto kilka oczywistych przykładów tych rodzajów praktycznych odkryć, które mogą usprawnić funkcjonowanie społeczeństwa w stanie równowagi: nowe metody gromadzenia odpadów, pozwalające zmniejszyć zanieczyszczenie środowiska i regenerować odrzucony materiał; skuteczniejsze metody regeneracji, pozwalające zmniejszyć tempo wyczerpywania się zasobów naturalnych; lepsze projektowanie wyrobów, które by zwiększyło ich trwa łość i pozwalało na łatwą naprawę, co z kolei sprowadziłoby stopę zużycia kapitału trwałego do minimum; ujarzmienie padającej energii słonecznej, tego najbardziej wolnego od zanieczyszczeń źródła mocy; nowe metody biologicznego zwalczania szkodników, oparte na pełniejszym poznaniu zależności ekologicznych; postępy w dziedzinie medycyny, pozwalające obniżyć współ czynnik zgonów; postęp w zakresie środków antykoncepcyjnych, który by ułatwił zrównanie współczynników urodzeń i zgonów.
188
S T A N R Ó W N O W A G I Ś W IA T O W E J
Jeżeli chodzi o bodziec, który by mógł zachęcić ludzi do do konania takiego postępu technicznego, to czyż można sobie w y obrazić lepszą zachętę niż świadomość, że nowa myśl przyczyni się w widoczny sposób do poprawy jakości życia? Długa lista nowych wynalazków, jakich ludzkość dokonała na przestrzeni historii, dała w wyniku ciasnotę, zniszczenie środowiska natu ralnego i pogłębienie się społecznych nierówności, ponieważ większa wydajność została zrównoważona przez wzrost ludności i kapitału. Ale nie ma powodu, aby wyższej wydajności nie można było obrócić na podniesienie stopy życiowej, zwiększenie ilości wolnego czasu, stworzenie przyjemniejszego otoczenia dla każdego, jeżeli tylko te cele — a nie sam wzrost jako taki — zostaną uznane za podstawową wartość społeczną.
Równość w stanie równowagi Jednym z najbardziej powszechnie przyjętych w naszym dzi siejszym społeczeństwie mitów jest obietnica równości pomię dzy ludźmi, do której ma doprowadzić kontynuowanie naszego obecnego schematu wzrostu. Wykazaliśmy już w różnych czę ściach tej książki, że schemat wzrostu liczby ludności i kapitału zwiększa jeszcze przepaść pomiędzy bogatymi a biednymi — i to w skali światowej — i że ostatecznym rezultatem dalszych prób wzrostu według dotychczasowego schematu będzie kata strofalne załamanie. Największą z możliwych przeszkód dla równomierniejszego podziału zasobów świata jest wzrost liczby ludności. Powszechnie obserwuje się godny ubolewania, lecz zrozumiały fakt, że w miarę zwiększania się liczby ludzi, po między których trzeba rozdzielić określoną ilość zasobów, „równomierność’, podziału się zmniejsza. Równy podział staje się równoznaczny ze społecznym samobójstwem, jeżeli średnia ilość przypadająca na osobę nie wystarcza na utrzymanie życia. Pro wadzone przez FAO badania rozdziału żywności rzeczywiście dostarczyły dowodów na potwierdzenie tej ogólnej obserwacji. „ Analiza krzywych podziału wykazuje, że kiedy zaopatrzenie w żywność jakiejś grupy się zmniejsza, nierówność w spożyciu
R Ó W N O Ś Ć W S T A N IE R Ó W N O W A G I
189
żywności się zaostrza, a liczba niedożywionych rodzin wzrasta szybciej niż proporcjonalnie w stosunku do odchylenia od śred niej. Ponadto deficyt w spożyciu żywności powiększa się wraz z rozmiarami gospodarstw domowych, tak że w dużych rodzi nach, a szczególnie wśród ich dzieci, występuje największe sta tystyczne prawdopodobieństwo niedożywienia” (51). W stanie długookresowej równowagi względne poziomy liczby ludności i kapitału oraz ich stosunki do stałych czynników ogra-, niczających, takich jak grunty uprawne, słodka woda i zasoby mineralne, musiałyby być w taki sposób ustalone, żeby żywno ści i dóbr materialnych wystarczyło dla wszystkich co naj mniej na poziomie absolutnego minimum egzystencji., Usunęło by się w ten sposób jedną barierę na drodze równego podziału. Co więcej, druga skuteczna przeszkoda na drodze do równości — obietnica dobrodziejstw wzrostu — nie dałaby się już utrzy mać, jak na to zwrócił uwagę dr Herman E. Dały: „Z wielu względów ważnym problemem stanu stacjonarnego będzie podział, a nie produkcja. Nie będzie już można uniknąć problemu względnych udziałów w bogactwie. Nie pomogą tu nawoływania do wzrostu. Odpadnie argument, że każdy powi nien być zadowolony, jeżeli jego absolutny udział w bogactwie wzrasta, bez względu na to, jaki jest jego udział względny... Stan stacjonarny będzie stawiał mniejsze wymagania naszym zasobom środowiskowym, ale za to znacznie większe — naszym kwalifikacjom moralnym«” (52). Nie ma oczywiście żadnej pewności czy ,,kwalifikacje moral ne” ludzkości wystarczą, by rozwiązać problem podziału docho du, nawet przy stanie równowagi. Ale jest jeszcze mniej pew ności, czy takie problemy społeczne zostaną rozwiązane w na szym obecnym stanie wzrostu, który wystawia na zbyt wielką próbę zarówno moralne, jak materialne rezerwy ludzkości. Obraz stanu równowagi, który tu nakreśliliśmy, jest z pew nością wyidealizowany. Może się on okazać niemożliwy do zrea lizowania w opisanej tu formie, a forma ta może nie być po myśli większości ludzi na ziemi. Jedynym celem opisywania jej było podkreślenie, że równowaga światowa nie musi oznaczać
190
S T A N R Ó W N O W A G I Ś W IA T O W E J
końca postępu czy rozwoju ludzkiego. Możliwości w obrębie takiej równowagi są niemal nieograniczone. Stan równowagi nie będzie wolny od napięć, bo żadne społe czeństwo nie może być od nich wolne. Równowaga będzie wy magała poświęcenia pewnych ludzkich swobód — takich jak posiadanie nieograniczonej liczby dzieci albo zużywanie nieogra niczonej ilości zasobów naturalnych — na rzecz innych swobód, takich jak uwolnienie się od zanieczyszczenia środowiska i cias noty oraz od groźby załamania się systemu światowego. Możli we, że powstaną także nowe wolności — powszechne i nieogra niczone wykształcenie, czas wolny na twórczość i wynalazczość i, co najważniejsze, wolność od głodu i nędzy, którą się dziś cieszy tak mały ułamek ludzkości.
Przejście od wzrostu do równowagi światowej Na obecnym etapie możemy bardzo niewiele powiedzieć na temat praktycznych, z dnia na dzień podejmowanych kroków, które by nas doprowadziły do pożądanego, trwałego stanu rów nowagi światowej. Ani nasz model świata, ani nasze własne koncepcje nie zostały dość szczegółowo rozwinięte, abyśmy ro zumieli wszystkie implikacje przejścia od wzrostu do równo wagi. Zanim jakakolwiek część ludzkiej społeczności zdecyduje się świadomie na takie przejście, potrzeba będzie jeszcze wielu dyskusji, wielu wyczerpujących analiz i wielu nowych kon cepcji wniesionych przez wielu rozmaitych ludzi. Jeżeli pobu dziliśmy czytelników tej książki do zastanowienia się nad tym, jak by można takiego przejścia dokonać, to już osiągnęliśmy nasz bezpośredni cel. Bez wątpienia trzeba mieć znacznie więcej informacji, aby dokonać przejścia do równowagi światowej. Przy „przesiewa niu” danych światowych i włączaniu ich do uporządkowanego modelu zdaliśmy sobie sprawę z tego, że potrzeba nam większej ilości faktów: to znaczy wielkości, które byłyby naukowo mie rzalne, ale które nie zostały dotychczas zmierzone. Najbardziej rażące braki w naszej obecnej wiedzy występują w „zamęczysz-
P R Z E JŚ C IE OD W Z R O S T U DO R Ó W N O W A G I
191
czeniowym” sektorze modelu. Ile czasu potrzeba danej substan cji zanieczyszczającej na przejście od punktu, w którym została wydzielona do środowiska do punktu wejścia do ciała ludzkie go? Czy czas potrzebny na przetworzenie jakiejś substancji zanieczyszczającej w formę nieszkodliwą zależy od jej ilości? Czy kilka substancji zanieczyszczających działających równo cześnie wywiera efekt synergetyczny na zdrowie człowieka? Jaki jest długookresowy wpływ małych dawek tych substancji na człowieka i inne organizmy? Potrzeba również więcej in formacji na temat szybkości erozji gleby i niszczenia gruntów ornych na skutek nowoczesnych intensywnych metod uprawy roli. Patrząc z naszego „stanowiska obserwacyjnego” jako anali tycy systemów zalecalibyśmy, oczywiście, aby poszukiwanie faktów nie było chaotyczne, lecz by było podporządkowane przede wszystkim ustaleniu struktury systemu. Zachowanie się wszystkich skomplikowanych systemów społecznych jest okre ślone przede wszystkim przez sieć fizycznych, biologicznych, psychologicznych i gospodarczych zależności, wiążących w ca łość każdą ludzką społeczność, jej naturalne środowisko i jej działalność ekonomiczną. Dopóki nie zbada się gruntownie struktury naszych systemów społeczno-ekonomicznych, dopóty nie będzie można skutecznie nimi kierować — tak samo jak nie można samochodu utrzymać w sprawnym działaniu, jeżeli się nie zna wzajemnych oddziaływań licznych jego części. Badania struktury systemów mogą wykazać, że wprowadzenie do syste mu jakiegoś prostego stabilizującego mechanizmu sprzężenia zwrotnego może rozwiązać wiele problemów. Wysuwano już interesujące sugestie tego rodzaju — na przykład żeby do ceny produktu włączać całkowity koszt zanieczyszczenia środowiska i wyczerpania zasobów naturalnych albo żeby każdy użytkow nik wody rzecznej miał obowiązek umieszczania swej rury po bierającej wodę w dole rzeki w stosunku do swej rury odpły wowej. Ostatnie, najbardziej nieuchwytne, ale najważniejsze infor macje, jakich potrzebujemy, dotyczą ludzkich systemów war tościowania. Z chwilą gdy społeczeństwo stwierdzi, że nie może
192
S T A N R Ó W N O W A G I Ś W IA T O W E J
zapewnić każdemu maksimum wszystkich dóbr, musi zacząć dokonywać wyboru. Czy powinno być więcej ludzi, czy więcej bogactwa; więcej przyrody w stanie dzikim czy więcej samo chodów; więcej żywności dla biednych czy usług dla bogatych? Znalezienie społecznych odpowiedzi na tego rodzaju pytania i przełożenie tych odpowiedzi na konkretne działania stanowi istotę polityki. A jednak niewielu ludzi w jakimkolwiek społe czeństwie zdaje sobie chociażby sprawę, że takich wyborów się dokonuje codziennie, a jeszcze mniej zadaje sobie pytanie, na co padłby ich własny wybór. Społeczeństwo stanu równowagi będzie stawało przed wywołanymi skończonością ziemi koniecznościami wyboru i będzie musiało rozważać podejmowane de cyzje nie tylko pod kątem obecnie przyjętych wartości, lecz pod kątem interesów przyszłych pokoleń. Do tego celu społeczeń stwo będzie potrzebowało lepszych niż dziś istniejące metod realistycznej oceny osiągalnych alternatyw, ustalania celów społecznych oraz realizowania alternatyw, które są najbardziej zgodne z tymi celami. Wreszcie — co najważniejsze ze wszyst kiego — będzie potrzebowało sprecyzowania długookresowych celów i podporządkowywania im celów bliższych. Chociaż podkreślamy potrzebę dalszych badań i dyskusji tych trudnych zagadnień, kończymy tę wypowiedź nawoływaniem do pośpiechu. Ufamy, że wyczerpujące badania i dyskusje będą się rozwijać równolegle z postępującym naprzód programem działania. Szczegóły takiego działania nie są jeszcze dokładnie sprecyzowane, ale ogólny jego kierunek jest oczywisty. Nasza dotychczasowa wiedza pozwala nam już na analizę wielu pro ponowanych metod działania z punktu widzenia ich tendencji do pobudzania czy też ograniczania wzrostu. Wiele krajów przy jęło już lub rozważa przyjęcie programów stabilizacji liczby swej ludności. Niektóre ograniczone rejony próbują również zmniejszyć stopę swego wzrostu gospodarczego (53). Wysiłki te są na razie jeszcze nieznaczne, ale można by je bardzo szybko spotęgować, gdyby jakiś poważniejszy odłam ludzkiej społecz ności uznał osiągnięcie równowagi za cel ważny i pożądany. Wielokrotnie podkreślaliśmy znaczenie naturalnych opóźnień w światowym systemie ludność—kapitał. Te opóźnienia spowo
P R Z Ę JŚ C IE OD W Z R O S T U DO R Ó W N O W A G I
193
dowałyby na przykład, że gdyby współczynnik urodzeń w Me ksyku obniżał się stopniowo w stosunku do swej obecnej war tości i w r. 2000 osiągnął dokładnie wartość, przy której się społeczeństwo tylko odnawia, to liczba ludności wzrastałaby da lej aż do r. 2060. I w ciągu tego okresu ludność Meksyku po większyłaby się z 50 milionów do 130 milionów (54). Gdyby ludność Stanów Zjednoczonych miała od dzisiaj po dwoje dzieci na rodzinę i gdyby nie było imigracji netto, liczba ludności wzrastałaby aż do 2037 r. i zwiększyłaby się z 200 milionów do 266 milionów (55). Gdyby na całym świecie rozmiary rodziny doszły do r. 2000 do takiej wielkości, która zapewnia tylko re produkcję (liczba ludności wynosiłaby wówczas 5,8 mld), to opóźnienia wywołane przez strukturę wieku sprawiłyby, że ostateczne zatrzymanie się wzrostu demograficznego nastąpiło by na poziomie 8,2 mld (56) (przy założeniu — bardzo mało prawdopodobnym według wyników naszego modelu — że współczynnik zgonów nie podniesie się do tego czasu). Niepodjęcie żadnej akcji w celu rozwiązania tych problemów daje efekt równoznaczny z podjęciem energicznego działania. Każdy dzień postępującego wykładniczego wzrostu przybliża świat do ostatecznych granic tego wzrostu. Decyzja niepodej mowania żadnej akcji równa się decyzji zwiększenia ryzyka załamania. Nie potrafimy określić z całą pewnością, jak długo jeszcze ludzkość może odkładać podjęcie świadomej regulacji swego wzrostu, zanim taka możliwość całkowicie wymknie się jej z rąk. Na podstawie naszego obecnego stanu wiedzy o fi zycznych ograniczeniach naszej planety podejrzewamy, że faza wzrostu nie będzie mogła trwać przez następne stulecie. I zno wu, jeżeli społeczność świata będzie czekać aż do chwili, kiedy te ograniczenia staną się jawne i oczywiste, to ze względu na opóźnienia w systemie okaże się, że czekała zbyt długo. O ile więc istnieją powody do głębokiej troski, to istnieją również podstawy dla nadziei. Świadome ograniczanie wzrostu będzie trudne, ale nie niemożliwe. Droga postępowania jest oczywista i konieczne kroki, chociaż nowe dla ludzkiej społecz ności, znajdują się całkowicie w zasięgu jej możliwości. Czło wiek ma do swej dyspozycji, na krótką chwilę w swojej histo
194
S T A N R Ó W N O W A G I Ś W IA T O W E J
rii, najpotężniejszą kombinację wiedzy, narzędzi i bogactw naturalnych, jaką świat kiedykolwiek oglądał. Posiada wszyst ko, co jest fizycznie potrzebne do stworzenia nowej formy spo łeczeństwa ludzkiego — takiej, którą się zbuduje, by trwała przez pokolenia. Brakuje mu jeszcze dwóch elementów: reali stycznego, dalekowzrocznego celu, który by mógł przyświecać ludzkości na drodze ku społeczeństwu równowagi oraz woli osiągnięcia tego celu. Bez takiego celu, bez zdecydowanej woli jego osiągnięcia, wzgląd na chwilowe interesy będzie pobudzał wykładniczy wzrost, który z kolei będzie popychał system świa ta ku krańcom wyznaczonym przez ziemię i ku ostatecznemu załamaniu. Natomiast gdyby ludzkość miała taki cel i wolę jego osiągnięcia, byłoby ją obecnie stać na rozpoczęcie regulowanego, uporządkowanego przejścia od wzrostu do stanu równowagi światowej.
UWAGI KOŃCOW E
Zapraszając zespół MIT do podjęcia tych badań mieliśmy na oku dwa bezpośrednie cele. Jednym było pogłębienie wiedzy na temat granic naszego systemu światowego i barier, jakie on stawia w zakresie liczebności ludzi i ich działalności. W dzi siejszych, czasach bardziej niż kiedykolwiek przedtem człowiek dąży do ciągłego, często przyspieszonego wzrostu liczby ludno ści, obszarów objętej w posiadanie ziemi, produkcji, konsump cji, odpadów itp., zakładając na ślepo, że jego środowisko natu ralne pozwoli na taką ekspansję, że inni ustąpią mu z drogi, a nauka i technika usuną przeszkody. Zamiarem naszym było zbadanie, w jakim stopniu taka postawa w stosunku do wzrostu daje się pogodzić z rozmiarami naszej skończonej planety i z podstawowymi potrzebami naszego zarysowującego się spo łeczeństwa światowego: od zmniejszenia społecznych i politycz nych napięć aż do poprawy warunków życia dla wszystkich. Drugim naszym celem było przyczynienie się do zidentyfiko wania i zbadania dominujących elementów (oraz ich wzajem nych oddziaływań) wpływających na długookresowe zachowa nie się systemów światowych. Takiej wiedzy nie można, naszym zdaniem, zdobyć koncentrując się tylko na systemach narodo wych oraz krótkookresowych analizach, jak to się obecnie prak tykuje; Studium nasze nie miało stanowić próby futurologicz nej. Miało być —- i jest — analizą współczesnych trendów, ich
196
U W AG I KOŃCOW E
wzajemnych wpływów oraz ich możliwych następstw. Celem naszym było ostrzec świat przed potencjalną katastrofą, która mu grozi, jeżeli pozwoli na rozwój tych trćndów, i tym samym umożliwić dokonanie w naszym systemie politycznym, gospo darczym i społecznym zmian, które by takiej katastrofie zapo biegły. Raport MIT spełnił nasze oczekiwania. Jest on śmiałym kro kiem w kierunku wyczerpującej i całościowej analizy sytuacji światowej; przedstawia metodę badawczą, której udoskonalanie, pogłębianie i rozwijanie będzie teraz wymagało wielu lat. Ale raport ten stanowi dopiero pierwszy krok. Granice wzrostu, które bada, są tylko najszerszymi znanymi granicami fizycz nymi, wynikającymi ze skońćzoności systemu świata. W rze czywistości polityczne, społeczne i instytucjonalne ograniczenia, niepomyślny rozkład ludności i zasobów oraz nasza nieudolność w sterowaniu wielkimi, skomplikowanymi systemami powodują dalsze zwężenie tych granic. Ale raport ten służy dalszym jeszcze celom. Wysuwa on — tytułem próby — sugestie co do przyszłego stanu świata i otwie ra nowe perspektywy dalszych, nieustannych intelektualnych i praktycznych wysiłków w celu kształtowania owej przyszłości. Przedstawiliśmy wyniki tego raportu na dwóch międzynaro dowych spotkaniach. Odbyły się'one w lecie 1971 r. —■jedno w Moskwie, a drugie w Rio de Janeiro. Chociaż wysunięto wiele wątpliwości i zastrzeżeń, nie było zasadniczej różnicy poglądów na temat opisanych w tym raporcie perspektyw. Wstępny szkic raportu został również przedstawiony około czterdziestu oso bom, głównie członkom Klubu Rzymskiego, z prośbą o uwagi. Interesujące mogą się wydać niektóre z głównych uwag kry tycznych: 1. Ponieważ modele mogą objąć tylko ograniczoną liczbę zmiennych, badane interakcje są niepełne. Zwrócono nam też uwagę, że w takim modelu świata, jakim się posłużyliśmy w naszych badaniach, również i stopień agregacji jest z koniecz ności wysoki. Niemniej przyznawano ogólnie, że za pomocą prostego modelu świata można badać wpływ zmian podsta wowych założeniach albo symulować wpływ zmiany jakiejś
U W AG I KOLCOW E
197
polityki, aby stwierdzić, jak takie zmiany wpływają na zacho wanie się systemu w czasie. Podobne eksperymenty w rzeczy wistym świecie byłyby żmudne, kosztowne i w wielu przypad kach niemożliwe. 2. Sugerowano, że nie doceniliśmy możliwości naukowego i technicznego postępu w rozwiązywaniu pewnych problemów, takich jak opracowanie niezawodnych metod antykoncepcyj nych, produkcja białka z paliw kopalnych, wytworzenie czy ujarzmienie praktycznie nieograniczonych źródeł energii (łącz nie z nie powodującą zanieczyszczeń energią słoneczną) oraz jej późniejsze zastosowanie do syntezy żywności z powietrza i wody i do ekstrahowania minerałów ze skał. Ale przyznawano, że rozwiązania takie przyjdą prawdopodobnie zbyt późno, by mo gły odwrócić demograficzną i środowiskową katastrofę. W każ dym razie najprawdopodobniej opóźnią one raczej kryzys niż go zażegnają, gdyż problematyka nasza obejmuje zagadnienia wymagające czegoś więcej niż rozwiązania techniczne. 3. Inni byli przekonani, że możliwość odkrycia zasobów su rowców w nie dość dzisiaj zbadanych obszarach jest o wiele większa, niż to zakłada model. Ale i tutaj odkrycia opóźnią tylko brak surowców zamiast go wyeliminować. Trzeba jednakże przyznać, że przedłużenie możliwości korzystania z zasobów naturalnych o kilka dziesięcioleci może dać człowiekowi czas na znalezienie środków zaradczych. 4. Niektórzy uznali model za zbyt „technokratyczny” , stwier dzając, że nie obejmuje on istotnych czynników społecznych, takich jak wpływ przyjęcia innych systemów wartościowania. Przewodniczący spotkania moskiewskiego zwięźle wyraził ten punkt widzenia stwierdzając, że „człowiek jest czymś więcej niż tylko biocybernetycznym mechanizmem” . Z tym zarzutem chętnie się godzimy. Obecny nasz model bada człowieka tylko w jego systemie materialnym, ponieważ elementów społecz nych nie można było po prostu ująć w sposób naukowy i wpro wadzić do tego pierwszego próbnego modelu. Ale pomimo „ma terialnej orientacji” modelu, wnioski z tych badań ukazują konieczność zasadniczych zmian w społecznym systemie war tości.
198
U W A G I KOŃCOW E
Generalnie biorąc, większość tych, którzy przeczytali niniej szy raport, zgadza się z jego stanowiskiem. Co więcej, jest oczy wiste, że jeżeli argumenty przytaczane w raporcie uzna się (nawet przy uwzględnieniu uzasadnionych zastrzeżeń) zasadni czo za słuszne, to trudno wówczas przecenić ich wagę. Wielu krytyków podzielało naszą opinię, że zasadnicze zna czenie studium polega na jego ogólnoświatowym ujęciu, ponie waż poprzez zrozumienie całości zdobywamy wiedzę o jej skład nikach, a nie odwrotnie. Raport przedstawia bez osłonek alter natywy stojące nie przed jakimś jednym narodem czy krajem, ale przed wszystkimi krajami i narodami, zmuszając tym sa mym czytelnika, by rozszerzył swe horyzonty do skali proble matyki światowej. Niedostatkiem tej metody jest oczywiście to, że — z uwagi na niejednorodność społeczności światowej, na struktury polityczne i poziomy rozwoju — wyniki badań, cho ciaż zachowują ważność dla naszej planety jako całości, nie dadzą się zastosować w szczegółach do żadnego konkretnego kraju czy obszaru. Prawdą jest, że w rzeczywistości wydarzenia następują na świecie sporadycznie, w chwilach napięć, a nie powszechnie i równocześnie na przestrzeni całej planety. A więc nawet gdy by ludzka inercja i trudności polityczne dopuściły do przewi dzianych przez model konsekwencji, to bez wątpienia objawi łyby się one najpierw w postaci serii lokalnych kryzysów i ka tastrof. Ale nie mniej prawdziwe jest to, że prawdopodobnie kryzysy te miałyby ogólnoświatowe reperkusje i że wiele narodów i kra jów, podejmując naprędce działania zaradcze albo pogrążając się w izolacjonizm i próbując samowystarczalności, pogorszyło by tylko warunki panujące w systemie jako całości. Wzajemna zależność różnych składników systemu światowego skazałaby w końcu takie próby na niepowodzenie. Wojny, zarazy, brak surowców w gospodarce przemysłowej albo ogólna ruina eko nomiczna doprowadziłyby do zaraźliwej dezintegracji społecz nej. Wreszcie — raport ten uznano za szczególnie cenny dlatego, że podkreślił wykładniczy charakter wzrostu w obrębie systemu
U W AG I KOŃCOW E
199
zamkniętego, pojęcie rzadko wspominane czy doceniane w prak tycznej polityce, pomimo jego olbrzymiego znaczenia dla przy szłości naszej ograniczonej planety. Studium MIT daje systema tyczne i logiczne wyjaśnienie trendów, z których ludzie mgliście tylko zdają sobie sprawę. Pesymistyczne wnioski raportu są — i bez wątpienia będą nadal — przedmiotem dyskusji. Wielu ludzi będzie żywić prze konanie, że jeśli chodzi na przykład o wzrost demograficzny, to natura sama znajdzie jakieś środki zaradcze i że współczynnik urodzeń spadnie, zanim katastrofa zacznie zagrażać. Inni mogą po prostu uważać, że przedstawione w tych badaniach trendy są poza zasięgiem ludzkiego wpływu; ci ludzie będą po prostu czekać na to, że jakieś rozwiązanie znajdzie się samo. Jeszcze inni będą liczyć na to, że niewielkie korektury obecnych metod działania doprowadzą stopniowo do zadowalającej przebudowy systemu, a może nawet do równowagi. A bardzo wielu innych pokłada swe nadzieje w technologii, z jej domniemanym rogiem obfitości leków na wszelkie niedomagania. Dyskusję tę witamy z radością i zachęcamy do jej rozwijania. Ważne jest, naszym zdaniem, aby określić rzeczywistą skalę stojącego przed ludzkością kryzysu oraz stopnie ostrości, jakie prawdopodobnie osiągnie on w ciągu najbliższych dziesięcioleci. Sądząc z odpowiedzi na rozesłaną przez nas wstępną wersję raportu, niniejsza książka skłoni znaczną liczbę ludzi na całym świecie do zadania sobie poważnie pytania, czy tempo naszego obecnego wzrostu nie spowoduje przekroczenia granicy dopusz czalnego obciążenia środowiska naszej planety i do zastanowie nia się nad przerażającymi konsekwencjami, jakie owo przekro czenie pociąga za sobą dla nas, dla naszych dzieci i wnuków. A jak my, którzyśmy zainicjowali i sfinansowali to studium, oceniamy niniejszy raport? Nie możemy zabierać głosu w spo sób definitywny w imieniu wszystkich naszych kolegów z Klu bu Rzymskiego, ponieważ występują wśród nich różnice zainte resowań, różnice wagi przywiązywanej do różnych spraw oraz różnice zdań. Ale — mimo wstępnego charakteru raportu, niepełności niektórych zawartych w nim danych i niezmiernej zło żoności właściwej systemowi świata, który raport usiłuje opisać
200
U W AG I KOŃCOW E
— jesteśmy przekonani o ważności jego głównych wniosków. Uważamy, że jego znaczenie nie sprowadza się tylko do samego zestawienia różnych wielkości i wymiarów. Przekazuje on znacznie głębszą ideę, która ma istotne znaczenie dla wszelkich aspektów obecnej krytycznej sytuacji ludzkości. Chociaż możemy tu tylko wyrazić nasze wstępne opinie, świadomi tego, że wymagają one jeszcze wielu rozważań i upo rządkowania, jesteśmy zgodni co do następujących punktów: 1. Jesteśmy przekonani, że uświadomienie sobie ilościowych Ograniczeń środowiska światowego i tragicznych konsekwencji przekroczenia tych granic ma istotne znaczenie dla zainicjowa nia nowego sposobu myślenia, który doprowadzi do zasadniczej rewizji ludzkich form zachowania się, a w konsekwencji — rów nież i dętej struktury dzisiejszego społeczeństwa. Dopieró teraz, kiedy człowiek zaczął po trosze pojmować wzajemne oddziaływania między Wzrostem «demograficznym a gospodarczym i kiedy doszedł do nie osiąganych nigdy przed tem poziomów w obydwu, zmuszony został do wzięcia w rachu bę ograniczonych rozmiarów swej planety i pułapów swojej na niej liczebności i działalności. Po raz pierwszy wniknięcie w sprawę kosztów nieograniczonego wzrostu materialnego i roz ważenie alternatyw jego kontynuowania nabrały istotnej wagi. 2. Jesteśmy również przekonani, że presja demograficzna na -świeeie osiągnęła już tak wysoki poziom, a ponadto jej rozkład jest tak nierównomierny, że sama ona powinna zmusić ludzkość •do dążenia do Stanu równowagi na naszej planecie. Ciągle jeszcze istnieją obszary niedostatecznie zaludnione. Ale świat jako całość zbliżył się już do krytycznego punktu ■wzrostu demograficznego albo już go osiągnął. Nie ma oczywi ście jakiegoś jednego optymalnego poziomu liczby ludności, który by się dał utrzymać na dłuższą metę; istnieje raczej sze reg stanów równowagi pomiędzy poziomami zaludnienia, wa runkami społecznymi i materialnymi, osobistą wolnością i inny m i elementami, od których zależy jakość życia. Przy założeniu skończonego i zmniejszającego się zapasu nieodnawialnych za sobów naturalnych i skończonych rozmiarów naszego globu musimy przyjąć generalną zasadę, że rosnąca liczba ludzi po
U W A G I KOIŚrCOWE
201
ciągnie z czasem za sobą obniżenie poziomu życia i jeszcze bardziej złożoną problematykę. Z drugiej zaś strony, wyrów nanie tempa wzrostu demograficznego nie zagrozi żadnej z pod stawowych cenionych przez człowieka wartości. 3. Zdajemy sobie sprawę z tego, że równowaga światowa może się urzeczywistnić tylko wtedy, gdy położenie tak zwa nych krajów rozwijających się ulegnie zasadniczej poprawie, zarówno w sensie absolutnym, jak i w porównaniu z krajami rozwiniętymi gospodarczo — i twierdzimy stanowczo, że taką poprawę można osiągnąć tylko przez ogólnoświatową strategię. Bez ogólnoświatowego wysiłku, niebezpieczne już dzisiaj róż nice poziomów i nierówności będą się nadal powiększały. Rezul tatem tego może być tylko katastrofa — wywołana albo przez samolubstwo niektórych krajów, działających ciągle w swoim wyłącznie interesie, albo przez konflikt pomiędzy rozwijający mi się a rozwiniętymi krajami. System światowy nie jest po prostu ani dość obszerny, ani dość zasobny, aby dłużej tolero wać tak egocentryczne i grożące konfliktami zachowanie swoich mieszkańców. A im bliżej się znajdziemy granic materialnych możliwości naszej planety, tym trudniej nam będzie się uporać z tym zagadnieniem. 4. Stwierdzamy, że światowy problem rozwoju jest jednakże tak ściśle powiązany z innymi ogólnoświatowymi problemami, że trzeba obmyślić wszechstronną strategię rozwiązywania wszystkich większych problemów równocześnie, obejmującą szczególnie te, które się odnoszą do stosunku człowieka do jego naturalnego środowiska. Ponieważ okres podwajania się liczby ludności świata wynosi niewiele ponad 30 lat i dalej się zmniejsza, społeczeństwo stanie przed niełatwym zadaniem sprostania potrzebom i oczekiwa niom tak znacznie większej ilości ludzi, w tak krótkim czasie. Będziemy prawdopodobnie usiłowali zaspokoić te żądania w drodze nadmiernej eksploatacji naszego naturalnego środo wiska i dalszego obniżania zdolności ziemi do podtrzymywania życia..A więc po obu stronach równania „człowiek—środowisko” sytuacja będzie miała tendencję do niebezpiecznego pogarszania się. Nie możemy liczyć na to, że same tylko rozwiązania tech
202
U W AG I KOŃCOW E
nologiczne wydobędą nas z tego błędnego koła. Trzeba obmyślić łączną strategię postępowania w zakresie obu kluczowych zagadnień: rozwoju i środowiska. 5. Zdajemy sobie sprawę z tego, że złożona problematyka światowa składa się w dużej mierze z elementów, których nie można wyrazić za pomocą wielkości mierzalnych. Sądzimy jed nak, że zastosowana w tym raporcie metoda, w przeważającym stopniu ilościowa, jest narzędziem nieodzownym do zrozumienia tej problematyki. I ufamy, że ta wiedza może się przyczynić do zgłębienia składających się na tę problematykę elementów. Chociaż wszystkie poważne problemy światowe są ze sobą powiązane w sposób istotny, nie znaleziono jeszcze metody sku tecznego rozwiązywania całości. Zastosowane przez nas podej ście może być niezmiernie pomocne w przekształceniu naszego sposobu myślenia o całej krytycznej sytuacji ludzkości. Pozwala nam ono określić stany równowagi, które muszą panować w ob rębie ludzkiej społeczności i pomiędzy tą społecznością a jej środowiskiem naturalnym oraz dostrzec następstwa, jakie może za sobą pociągnąć zaburzenie owych stanów równowagi. 6. Jesteśmy wszyscy jednomyślnie zdania, że szybka i rady kalna poprawa obecnej niezrównoważonej i niebezpiecznie się pogarszającej sytuacji światowej jest naczelnym zadaniem sto jącym przed ludzkością. Jednakże nasza obecna sytuacja jest tak skomplikowana i sta nowi odzwierciedlenie tak różnorodnych działań ludzkich, że żadna kombinacja czysto technicznych, gospodarczych czy prawnych metod i środków nie może tu przynieść istotnej po prawy. Potrzebne tu jest zupełnie nowe podejście, które by skierowało społeczeństwo ku nowym celom — równowagi raczej niż wzrostu. Taka organizacja będzie wymagała największego wysiłku rozumu i wyobraźni oraz politycznej i moralnej odwagi. Jesteśmy przekonani, że zrobienie takiego wysiłku jest w naszej mocy i mamy nadzieję, że niniejsza publikacja przyczyni się do zmobilizowania sił, które go umożliwią. 7. Ten największy wysiłek stanowi wyzwanie dla naszego pokolenia. Nie możemy go przekazać następnemu. Wysiłek ten
UW AGI KOŃCOWE
203
trzeba podjąć śmiało i bez zwłoki, a zasadniczej zmiany kierun ku trzeba dokonać w ciągu obecnego dziesięciolecia. Chociaż wysiłek może się początkowo ogniskować na następ stwach wzrostu, szczególnie demograficznego, wkrótce trzeba go będzie skierować na całość problematyki świata. Jesteśmy przekonani, że — istotnie — wkrótce oczywista się stanie po trzeba odnowy społecznej, która by odpowiadała zmianom tech nicznym, oraz radykalnej reformy instytucji i metod politycz nych na wszystkich poziomach, włącznie z najwyższym pozio mem, organizacji światowej. Jesteśmy pewni, że nasze pokole nie podejmie to wyzwanie, jeżeli będzie sobie zdawać sprawę z tragicznych konsekwencji, jakie może przynieść brak zdecy dowanego działania. 8. Nie wątpimy, że jeżeli ludzkość ma wstąpić na nową drogę, potrzebne będą uzgodnione z góry międzynarodowe akcje i wspólne długookresowe planowanie na skalę nie mającą dotąd precedensu. Takie przedsięwzięcie wymaga wspólnego wysiłku ze strony wszystkich krajów, niezależnie od ich kultury, ustroju gospo darczego czy poziomu rozwoju. Ale największa odpowiedzial ność musi spoczywać na krajach bardziej rozwiniętych, nie dla tego że mają więcej wyobraźni czy humanitaryzmu, tylko dla tego, że zapoczątkowały chorobę wzrostu i ciągle jeszcze stano wią główne źródło postępu, który ją podtrzymuje. W miarę pogłębiania się naszej znajomości warunków i funkcjonowania systemu światowego, narody te zaczną sobie zdawać sprawę, że w świecie, który potrzebuje przede wszystkim stabilizacji, ich wysoki poziom rozwoju da się usprawiedliwić czy tolerować tylko wtedy, gdy służy nie jako odskocznia do jeszcze wyższego poziomu, lecz jako platforma, z której się organizuje sprawie dliwy rozdział bogactwa i dochodu na cały świat. 9. Podzielamy w pełni pogląd, że nałożenie hamulców na światowe spirale wzrostu demograficznego i gospodarczego nie powinno prowadzić do zamrożenia status quo w ekonomicznym rozwoju narodów świata. Gdyby taka propozycja została wysunięta przez bogate naro dy, zostałaby uznana za krańcowy przejaw neokolonializmu.
204
U W AG I KOŃCOW E
Dążenie do harmonijnego stanu światowej równowagi ekono micznej, społecznej i ekologicznej musi być wspólnym przed sięwzięciem, opartym na wspólnym przekonaniu i przynoszą cym korzyści wszystkim. Wybitnej roli kierowniczej będzie się oczekiwać ze strony państw gospodarczo rozwiniętych, gdyż pierwszym krokiem na drodze do tego celu będzie przyhamo wanie wzrostu ich własnej produkcji materialnej, wraz z rów noczesnym popieraniem krajów rozwijających się w ich dąże niu do szybszego postępu ich gospodarki. 10. Twierdzimy wreszcie stanowczo, że każda świadoma pró ba osiągnięcia racjonalnego i trwałego stanu równowagi za pomocą planowych raczej metod niż w drodze przypadku czy katastrofy musi być w ostatecznym rachunku oparta na zasad niczej zmianie systemu wartościowania i celów, na poziomie indywidualnym, narodowym i światowym. Zmianę tę czuje się już chyba w powietrzu, choć jeszcze bar dzo słabo. Ale nasze tradycje, wychowanie, bieżąca działalność i interesy sprawią, że przemiana ta będzie burzliwa i powolna. Tylko prawdziwe zrozumienie położenia ludzkości w tym zwrot nym punkcie historii może stanowić wystarczającą motywację indywidualnych poświęceń i dokonania zmian w strukturach władzy politycznej i ekonomicznej, potrzebnych do osiągnięcia stanu równowagi. Pozostaje oczywiście kwestią otwartą, czy sytuacja światowa jest rzeczywiście tak poważna, jak by ta książka oraz nasze uwagi na to wskazywały. Głęboko wierzymy, że zawarte w tej książce ostrzeżenia są w pełni uzasadnione oraz że cele i działa nia naszej współćzesnej cywilizacji mogą poważnie zaciążyć nad problemami przyszłości. Ale będziemy szczęśliwi, jeżeli nasze wstępne oceny okażą się zbyt pesymistyczne. W każdym razie nasze stanowisko można określić raczej jako „bardzo poważną troskę” , niż jako „rozpacz” . Nasz raport po daje alternatywę dla nieopanowanego i katastrofalnego wzrostu oraz wysuwa pewne sugestie dotyczące zmian w polityce, mo gących przynieść ludzkości trwałą równowagę. Wykazuje rów nież, że zapewnienie dużym stosunkowo społecznościom dobrych materialnych warunków życia oraz szansy nieograniczonego
U W A G I KONTCOWE
205
indywidualnego i społecznego rozwoju może leżeć w granicach naszych możliwości. Zgadzamy się w zasadzie z tym poglądem, ale — jako realiści — nie dajemy się ponieść czysto naukowym czy etycznym spekulacjom. Koncepcja społeczeństwa w stanie trwałej równowagi ekono micznej i ekologicznej może się wydawać łatwa do zrozumienia, chociaż w rzeczywistości jest ona tak odległa od naszego do świadczenia, iż wymaga „kopernikańskiej rewolucji” umysło wej. Ale przetłumaczenie idei na czyny jest zadaniem niezmier nie skomplikowanym i najeżonym olbrzymimi trudnościami. Dopiero wtedy będzie można mówić poważnie o tym, od czego zacząć, kiedy apel Granic wzrostu i jego nastrój nawoływania do najwyższego pośpiechu udzieli się znacznemu odłamowi naukowej, politycznej i publicznej opinii w wielu krajach. W każdym razie okres takiej przemiany będzie prawdopodobnie bolesny i wystawi na najcięższą próbę ludzką pomysłowość i wytrwałość. Jak już wspomnieliśmy, tylko przekonanie, że nie ma innej możliwości przeżycia, może wyzwolić moralne, inte lektualne i twórcze siły, potrzebne by podjąć to bezprecedenso we przedsięwzięcie ludzkości. Ale pragniemy tu raczej położyć nacisk na postawione ludz kości wyzwanie niż na trudności w wytyczeniu drogi prowadzą cej do społeczeństwa ustabilizowanego. Sądzimy, że nadspo dziewanie duża liczba mężczyzn i kobiet wszelkiego wieku i ży jących w różnych warunkach chętnie odpowie na to wyzwanie i chętnie się włączy do debaty nie nad możliwością zbudowania tej nowej przyszłości, ale nad sposobami jej kształtowania. Klub Rzymski zamierza popierać tę działalność w różnoraki sposób. Podstawowe badania nad dynamiką świata, rozpoczęte w MIT, kontynuować się będzie zarówno tam, jak w Europie, Kanadzie, Ameryce Łacińskiej, Związku Radzieckim i Japonii. A ponieważ uświadomienie sobie tych problemów w sferze tyl ko intelektualnej nie może wywrzeć żadnego wpływu, jeżeli nie nastąpi również w sferze politycznej, Klub Rzymski będzie po pierał utworzenie światowego forum, na którym mężowie stanu, politycy i uczeni będą mogli omawiać niebezpieczeństwa i per
206
U W A G I KOŃCOW E
spektywy przyszłego systemu światowego bez skrępowania, jakie towarzyszy formalnym międzyrządowym negocjacjom. Ostatnią myślą, którą pragniemy przekazać, jest to, że czło wiek musi badać naukowo również siebie, to znaczy swoje cele, swój system wartościowania, tak samo jak bada świat, który pragnie zmienić. W obu przypadkach musi się sprawie poświę cić do końca. Bo sedno sprawy leży nie tylko w tym, czy gatu nek ludzki przetrwa, lecz bardziej jeszcze w tym, czy zdoła przeżyć, nie pogrążając się zarazem w stan bezwartościowej wegetacji. Komitet Wykonawczy Klubu Rzymskiego Aleksander King, Saburo Okita, Aurelio Peccei, Eduard Pestel, Hugo Thiemann, Carroll Wilson
207
D O D A TEK
P race m ające zw iązek z op racow an ym przez Z esp ół D y n a m ik i S y stem ó w z M IT Raportem K lubu R zym sk iego na tem a t k rytyczn ej sy tu a c ji lu d z k ości w y m ien io n e są niżej. A nderson A . i J.M., System Simulation to Test Environmental Policy III: The Flow of Mercury through the Environment; m a te r ia ły p o w ie lone, M assach u setts In stitu te o f T ech n ology, C am bridge, M ass., 1971. A nderson J.M., System Simulation to Test Environmental Policy II: The Eutrophication of Lakes; m a teria ły p o w ielo n e, M assach u setts In stitu te o f T echnology, Camibridge, M ass., 1971. B ehrens W.W. I l l, The Dynamics of Natural Resource Utilization. R e fe rat przed staw ion y na: 1971 S u m m er C om puter S im u la tio n C onference, lip iec 1971, B oston, M assach u setts, pod p atron atem Board o f S im u la tion C onferences, D enver, C olorado. B ehrens W.W. III i M eadow s D.L., The Determinants of Long-Term. Re source Availability. R eferat p rzed sta w io n y n a dorocznym zebraniu A m erican A ssociation for th e A d v a n cem en t of S cien ce, sty czeń 1971, F ila d elfia , P en sy lw a n ia . Choucrii N., Daiird M. i M ead ow s D.L., Resource Scarcity and Foreign Policy: A Simulation Model of International Conflict. R efera t przed sta w io n y na dorocznym zeb ran iu A m erican A sso cia tio n for th e A d v a n cem ent of Scien ce, styczeń 1971, F ila d elfia , P en sy lw a n ia . F orrester J.W., Counterintuitive Nature of Social Systems, „T echnology R ev iew ” 1971, nr 73, 53. F orrester J.W., World Dynamics, W rig h t-A llen P ress, Camibridge, M ass., 1971. H arbordt S.C., Linking Socio-Political Factors to the World Model; m a teriały p ow ielon e, M assach u setts In stitu te o f T echnology, C am bridge, M ass., 1971. M eadow s D on ella H., The Dynamics of Population G row th in th e Tradi -
208
DODATEK
tional Agricultural Village; m a teria ły p ow ielon e, M assach u setts I n s ti tu te of T echnology, C am bridge, M ass., 1971. M eadow s D on ella H., Testimony Before the Education Committee of the Massachusetts Great and General Court on Behalf of the House Bill 3787; pon ow n e w y d a n ie jako Reckoning with Recklessness, „E cology T oday”, styczeń 1972, s. 11. M eadow s D en n is L., The Dynamics of Commodity Production Cycles, W righ t-A llen P ress, C am bridge, M ass., 1970. M eadow s D ennis L., MIT-Club of Rome Project on the Predicament of Mankind, m ateriały p ow ielon e, M assach u setts In stitu te of T ech n ology, C am bridge, M ass., 1971. M eadow s D ennis L., Some Requirements of a Successful Environmental Program. Hearings of the Subcommittee on Air and Water Pollution of the Senate Committee on Public Works, cz. I, m aj 1971, G o vern m en t P rin tin g O ffice, nr 3, W aszyngton, D.C. 1971. M illing P., A Simple Analysis of Labor Displacement and Absorption in a Two Sector Economy; m a teria ły p o w ielo n e, M assach u setts In stitu te of T echnology, C am bridge, M ass., 1971. N a ill R.F., The Discovery Life Cycle of a Finite Resource: A Case Study of XJS Natural Gas; m a teriały p ow ielo n e, M assach u setts In stitu te o f T echnology, C am bridge, M ass., 1971. R anders J., The Dynamics of Solid Waste Generation; m a teria ły p o w ie lone, M assachusetts In stitu te of T echnology, C am bridge, M ass., 1971. R anders J. i M eadow s D.H., The Carrying Capacity of our Global Envi ronment: A Look at the Ethical Alternatives. W: Western Man and Environmental Ethics, pod red. I. Barboura, A d d iso n -W esley , Reading,, M ass., 1972. R anders J. i M eadow s D en n is L., System Simulation to Test Environ mental Policy I : A Sample Study of DDT Movement in the Environ ment; m ateriały p ow ielon e, M assach u setts In stitu te of T echnology* C am bridge, M ass., 1971. S hantzis S.B. i B ehrens W. I l l, Population Control Mechanisms in a Pri mitive Agricultural Society, m a teria ły p ow ielon e, M assach u setts I n stitu te of T echnology, C am bridge, M ass., 1971.
209
BIBLIOBRAFIA
1. A.M. Carr- S au n d ers, W o r ld Population: Past Growth arid Present Trends, C larendon P ress, O ksford 1936, s. 42. 2. Population Program A ssistan ce, U S A g en cy for In tern a tio n a l D e v e lopm ent, W aszyngton, D.C. 1970, s. 172. 3. World Population Data Sheet 1968, P op u lation R eferen ce B ureau, W aszyngton, D.C. 1968. 4. L.R. B row n , S eed s of Change, N o w y Jork 1970, s. 135. 5. T h e W orld F ood P roblem , President’s S cien ce A d v iso ry P a n e l on the W orld F ood Supply, W aszyrigton, D.C. 1967, 2:5. 6. The World Food Problem, P r e sid e n t’s S cien ce A d v iso ry P a n e l on th e W orld Food Supply, 2:423. 7. The World Food Problem, P r esid en t’s S cien ce A d v iso ry P a n e l on th e W orld P ood Su p p ly, 2:460— 69. 8. Provisional Indicative World Plan for Agricultural Development, U N Food and A gricu ltu re O rganization, R zym 1970, 1:41. 9. D an e z Economic Research Service Survey, podane przez R.J. A rk ley a w Urbanization of Agricultural Land in California, B erk eley, C alif., U n iv ersity o f C a liforn ia 1970. 10. P.R. E hrlich i A H. E hrlich, Population, Resources, Environment, San F rancisco 1970, s. 72. 11. M an’s Impact on the Global Environment, R eport of th e S tu d y of C ritical E n viron m en tal P rob lem s. M IT P ress, C am bridge, M ass., 1970, s. 118. 12. First Annual Report *of the Council on Environmental Quality, G o vern m en t P rin tin g O ffice, W aszyngton, DC, 1970, s. 158. 13. Mineral Facts and Problems, 1970, U S B u reau of M ines, Waszyngton, D.C., 1970, s. 247. 14. Minerals Yearbook, M ercury data from U S B ureau of Mints, Wa szyngton, D.C., 1967, 1(2):724 i Commodity Data S u m m ary, US Bureau
210
B IB L IO G R A F IA
of Mines, Waszyngton, D.C., styczeń 1971, s. 90. Dane dotyczące oło wiu z M e t a l S t a t i s t i c s , American Metal Market Company, Somerset, NJ, 1970, s. 215. 15. E.G. Hutchinson, T h e B i o s p h e r e , „Scientific American” , wrzesień 1970, s. 53. 16. Ch. Starr, E n e r g y a n d P o w e r , „Scientific American” , wrzesień 1971, s. 42. 17. s t a t i s t i c a l Y e a r b o o k 1 9 6 9 , UN Department of Economic and Social Affairs, Nowy Jork 1970, s. 40. 18. B. Bolin, T h e C a r b o n C y c l e , „Scientific American” , wrzesień 1970, s. 131. 19. I n a d v e r t e n t C l i m a t e M o d i f i c a t i o n , Report of the Study o f Man’s Impact on Climate, MIT Press, Cambridge, Mass., 1971, s. 234. 20. J.R. Clark, T h e r m a l P o l l u t i o n a n d A q u a t i c L i f e , „Scientific Ameri can” , marzec 1969, s. 18. 21. I n a d v e r t e n t C l i m a t e M o d i f i c a t i o n , jw., s. 151—-54. 22. J.P. Holdren, G l o b a l T h e r m a l P o l l u t i o n . W: G l o b a l E c o l o g y pod red. P. Holdrena i P.R. Ehrlich'*, Harcourt Brace Jovanovich, Nowy Jork. 23. P r e l i m i n a r y S a f e t y A n a l y s i s R e p o r t (Baltimore Gas and Electric Company), cytowany w: E.P. Ranford i in., S t a t e m e n t o f C o n c e r n , „Environment” , wrzesień 1969, s. 22. 24. R A . Wallace, W. Fulkerson, W.D. Shults i W.S. Lyons, M e r c u r y in t h e E n v i r o n m e n t , Oak Ridge Laboratory, Oak Ridge, Tenn., 1971. 25. M a n 's I m p a c t o n t h e G l o b a l E n v i r o n m e n t , s. 131. 26. C.C. Patterson i J.D. Salvia, L e a d i n t h e M o d e r n E n v i r o n m e n t , „Scientist and Citizen” , kwiecień 1968, s. 66. 27. S e c o n d A n n u a l R e p o r t o f t h e C o u n c i l o n E n v i r o n m e n t a l Q u a l i t y , Government Printing Office, Waszyngton, D.C., 1971, s. 110—111. 28. E.J. Kormandy, C o n c e p t s o f E c o l o g y , Prentice Hall, Englewood Cliffs 1969, s. 95—97. 29. S e c o n d A n n u a l R e p o r t o f t h e C o u n c i l o n E n v i r o n m e n t a l Q u a l i t y , jw., s. 105. 30. Obliczone ze średniego GNP p e r c a p it a za pomocą stosunku pokaza nego przez H.B. Chenery’ego i L. Taylora w: D e v e l o p m e n t P a t t e r n s : A m o n g C o u n t r i e s a n d O v e r T i m e , „Review of Economics and Statis tics” 1969, nr 50,:39,1. 31. Obliczone na podstawie danych o zużyciu metali i energii znajdują cych się w UN Department of Economic and Social Affairs, S t a t i s t i c a l Y e a r b o o k 1969. 32. J.J. Spengler, V a l u e s a n d F e r t i l i t y A n a l y s i s , „Demography” 1966, nr 30,: 109. 33. L.B. Lave i E.P. Seskin, A i r P o l l u t i o n a n d H u m a n H e a l t h , „Science” 1970, nr 169,:723. 34 S e c o n d A n n u a l R e p o r t o f t h e C o u n c i l o n E n v i r o n m e n t a l Q u a l i t y , jw., s. 105—6.
B IB L IO G R A F IA
211
35. F.W. Notestein, Z e r o P o p u l a t i o n G r o w t h : W h a t I s I t ? „Family Plan ning Perspectives” 1970, nr 2,:20. 36. D.J. Bogue, P r i n c i p l e s o f D e m o g r a p h y , John Wiley and Sons, Nowy Jork 1969, s. 828. 37. K.B. Fuller, C o m p r e h e n s i v e D e s i g n S t r a t e g y , W o r l d R e s o u r c e s I n v e n t o r y , Phase II, University of Illinois, Carbondale, 111., 1967, s. 48. 38. T.S. Lovering, M i n e r a l R e s o u r c e s f r o m t h e L a n d w Committee on Resources and Man, Resources and Man, W.H. Freeman and Compa ny, San Francisco, Calif., 1969, s. 122—23. 39. S e c o n d A n n u a l R e p o r t o f t h e C o u n c i l o n E n v i r o n m e n t a l Q u a l i t y , jw., s. 118. 40. G. Hardin, T h e C y b e r n e t i c s o f C o m p e t i t i o n : A B i o l o g i s t ’s V i e w o f S o c i e t y , „Perspectives in Biology and Medicine” 1963, nr 7,:58, prze drukowane w T h e S u b v e r s i v e S c i e n c e , pod red. P. Sheparda i D. McKinleya, Houghton Mifflin, Boston 1969, s. 275. 41. S.R. Sen, M o d e r n i z i n g I n d i a n A g r i c u l t u r e , t. 1, Expert Committee on Assessment and Evaluation, Ministry o f Food, Agriculture, Commu nity Development and Cooperatives, New Delhi 1969. 42. Doskonałe podsumowanie tego problemu można znaleźć w: R. d’A. Shaw, J o b s a n d A g r i c u l t u r a l D e v e l o p m e n t , Overseas Development Council, Waszyngton, D.C., 1970. 43. R. Critchfield, I t ’ s a R e v o l u t i o n A l l R i g h t , A lida Patterson Fund Paper, Nowy Jork 1971. 44. R. d’A. Shaw, J o b s a n d A g r i c u l t u r a l D e v e l o p m e n t , jw., s. 44. 45. L.R. Brown, S e e d s o f C h a n g e , s. 112. 46. 1 9 7 0 C e n s u s o f P o p u l a t i o n a n d H o u s i n g , G e n e r a l D e m o g r a p h i c T r e n d s o f M e t r o p o l i t a n A r e a s , 1 9 6 0 — 7 0 , US Bureau of the Census, Waszyng ton, D.C., 1971. 47. G. Hardin, T h e T r a g e d y o f t h e C o m m o n s , „Science” 1968, nr 162, :1243. 48. T h e S t a t e o f F o o d a n d A g r i c u l t u r e , UN Food Agriculture Organiza tion, Rzym 1970, s. 6. 49. J.S. Mill,
W: T h e C o l l e c t e d W o r k s pod red. V.W. Bladena i J.M. Robsona, Univer sity of Toronto Press, Toronto 1965, s. 754. P r in c ip le s o f P o litic a l E c o n o m y .
o f J o h n S tu a rt M ill,
50. B. Russel, I n P r a is e o f Londyn 1935, s. 16—17. 51.
Id len ess and O th e r E ssa y s,
Allen and Unwin,
P r o v is io n a l I n d ic a tiv e W o r ld P la n f o r A g r ic u ltu r a l D e v e l o p m e n t ,
UN
Food and Agriculture Organization, 2:490. 52. H.E. Daly, T o w a r d a S t a t i o n a r y - S t a t e E c o n o m y . W: T h e P a t i e n t E a r t h , pod red. J. Harte’go i R. Socokma, Holt, Rinehart, and Win ston, Nowy Jork 1971, s. 236—37.
53. Zob. np.
F e llo w
A m e rica n s
K eep
O u t!
s. 22, i „The Ecologist”, styczeń 1972.
„Forbes” , 15 czerwca 1971,
B IB L IO G R A F IA
212
54. J, Bourgeois-Pichat i Si-Ahmed Taleb,
U n t a u x d 'a c c r o i s s e m e n t n u l
p o u r l e s p a y s e n v o i e d e d é v e l o p p e m e n t e n V an 2 0 0 0 : R ê v e o u r é a l i té?
55.
„Population” 1970, nr 25,:957.
I n t é r i m R e p o r t t o t h e P r e s i d e n t a n d t h e C o n g r e s s , Commission on Population Growth and the American Future, Waszyngton, D.C., 1971. 56. B. Berelsan, T h e P o p u l a t i o n C o u n c i l A n n u a l R e p o r t , 1 9 7 0 , The Po pulation Council, Nowy Jork 1970, s. 19. An