Ammber Kell Planetary Submissives - Chalice tłumaczenie SLB 1 | S t r o n a b e t o w a ł a Amer Ammber Kell Planetary Submissives - Chalice tłumaczen...
20 downloads
48 Views
1MB Size
Ammber Kell
1|Strona
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
b e t o w a ł a Amer
Planetary Submissives - Chalice
Ammber Kell
tłumaczenie SLB
A Total-E-Bound Publication www.total-e-bound.com Chalice ISBN # 978-0-85715-866-6 ©Copyright Amber Kell 2012 Cover Art by Posh Gosh ©Copyright January 2012 Edited by Stacey Birkel Total-E-Bound Publishing This is a work of fiction. All characters, places and events are from the author’s imagination and should not be confused with fact. Any resemblance to persons, living or dead, events or places is purely coincidental. All rights reserved. No part of this publication may be reproduced in any material form, whether by printing, photocopying, scanning or otherwise without the written permission of the publisher, Total-E-Bound Publishing. Applications should be addressed in the first instance, in writing, to Total-E-Bound Publishing. Unauthorised or restricted acts in relation to this publication may result in civil proceedings and/or criminal prosecution. The author and illustrator have asserted their respective rights under the Copyright Designs and Patents Acts 1988 (as amended) to be identified as the author of this book and illustrator of the artwork. Published in 2012 by Total-E-Bound Publishing, Think Tank, Ruston Way, Lincoln, LN6 7FL, United Kingdom. Warning: This book contains sexually explicit content which is only suitable for mature readers. This story has a heat rating of Total-e-burning and a sexometer of 1. This story contains 62 pages, additionally there is also a free excerpt at the end of the bookcontaining 5 pages.
Ten tekst betowała AMER
za co serdecznie dziękuję.
TŁUMACZENIE TYLKO NA UŻYTEK WŁASNY
2|Strona
b e t o w a ł a Amer
Planetary Submissives - Chalice
Ammber Kell
tłumaczenie SLB
W celu powstrzymania jego magii przed zjedzeniem go żywcem, Chalice poszukuje
człowieka
wystarczająco
silnego,
by
zdominował
go
i kontrolował. Chalice1 może być księciem na swojej planecie, ale jego uległe skłonności uniemożliwiają mu współpracę z niesamowitą energią wypełniającą jego ciało. Magiczni użytkownicy potrzebują sekundy do jej zrównoważenia, ale nigdy wcześniej nie było przypadku, gdy obdarzony mocą nie miał pozycji dominującej. Zdolności Chalice’a były wyjątkowe czyniąc go egzekutorem czteroelementowej magii, co już identyfikowało go jako innego. Razem z ambasadorem, nie mając wyboru poszukuje potężnego partnera. On prowadzi dyplomatyczną misję, która prowadzi Chalice do wyrażenia zgody na bycie ulubieńcem cesarza – którego reputacja jest odrzucająca na tyle, że równoważy to tylko stwierdzenie Chalice, że jest najseksowniejszą istotą jaką widział. Chalice decyduje się na ten stanowczy krok, mając nadzieję, że największy wyskok w jego życiu nie okaże się największym błędem.
1
Chalice – kielich mszalny. Super nie
3|Strona
b e t o w a ł a Amer
Planetary Submissives - Chalice
Ammber Kell
tłumaczenie SLB
Rozdział pierwszy.
Mężczyzna powinien być jak pusty kielich, gotowy do wypełnienia doświadczeniami życia – Królowa Nyaha.
- To najlepsze co mogę teraz zrobić. Należy ukryć znaki lecz nie na tyle, by obrazić zainteresowanego Mistrza – powiedział Odwill. Starszy służący skończył układać ozdobne opaski ponad bicepsem Chalice’a, klepiąc jego ramię z dobrze znaną nutką człowieka, który strzegł go od czasu narodzin. - Dziękuję Odwill, tak powinno być w porządku. – Chalice uśmiechnął się uspokajająco do swojego sługi. Wiedział, że starszy człowiek nie akceptuje jego planów, jednakże nie mógł się spierać z jego matką. Mimo że matka Chalice zmarła podczas jego porodu, jej zdolności jako jasnowidza były niemal legendarne. Wiedząc, że umrze podczas porodu, spisała chronologicznie rady dla jej nienarodzonego syna i umieściła w królewskich archiwach. Klucz do odszyfrowania księgi zmarł wraz z nią, więc nikt nie był w stanie jej zmienić ani odczytać przyszłości. Raz w tygodniu urządzenie wydawało dźwięk gongu i porady zza grobu pojawiały się na ekranie. Nie było przypadku, by pokierowała nim źle. Kiedy Chalice był młodszy myślał o niej, jak o wymyślonym przyjacielu – zawsze tam były, gdy potrzebował pomocy. Teraz chciałby, aby poradziła mu osobiście. Kiedy pierwszy raz powiedział o planach przyłączenia się do ulubieńców2 odjeżdżających następnym statkiem, Odwill natychmiast szukał sposobu, by 2
Ulubieniec, zwierzątko domowe, bądź uległy są stosowane zamiennie.
4|Strona
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
mu pomóc. Obaj wiedzieli, że nie ma dla niego przyszłości pod dachem ojca. Jego ojciec kochał Chalice na swój sposób, ale odmówił uznania jego problemu. W głowie planetarnego władcy nie pojawiła się nawet myśl, że może mieć uległego syna. By chronić swoją tożsamość, musiał ukryć swoje tatuaże, określające go jako czteroelementowego maga. Nikt nie chce na pokładzie człowieka, który jedną myślą może zniszczyć statek. Szerokie opaski z miedzi na bicepsie sprawiały wrażenie zniewolenia, jednak tuszowały jego tatuaże oznaczające władzę. Chalice kręcił chwilę swoimi opaskami, zanim zwrócił twarz w stronę służącego. - Najlepiej gdybyś zniknął po tym jak wyjdę. Nie chcę byś wpakował się w kłopoty. Wątpię by ojciec odkrył moją nieobecność przez kilka dni, kiedy jednak to zrobi weźmie cię na przesłuchanie. Czekaj, by oznajmić swoją emeryturę do czasu aż oni odkryją, że zniknąłem. Nie daj nikomu powodu, aby myślał, że byłeś odpowiedzialny za moje zniknięcie. Odwill kiwnął głową. Nawet jeden kosmyk jego białych włosów nie poruszył się. Chalice, zawsze się zastanawiał, jak ten człowiek zawsze był wygładzony i uporządkowany niezależnie od warunków. - Będę czekać aż ogłoszą twoje zniknięcie i potem zamieszkam z siostrą w Collinsville. Twój ojciec nie powinien się sprzeciwiać, ponieważ nie będzie ponosił więcej kosztów. Chalice poszedł do sekretarzyka i wyjął aksamitny woreczek z górnej szuflady. - To dla ciebie Odwill. Małe podziękowanie za pomoc, za te wszystkie lata. – Chwycił ramię sługi i szybko odwrócił się kończąc pakowanie.
5|Strona
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Nie miał zamiaru płakać. Według jego ojca książęta nie płaczą i Chalice nie planował robić tego teraz. - Panie mój! – dyszał za nim Odwill. – To więcej złota niż miałem przez całe moje życie. Chalice wziął głęboki oddech, ale pozostał odwrócony plecami do Odwilla. Był zbyt blisko załamania emocjonalnego z powodu opuszczenia człowieka, który bardziej był mu ojcem niż jego własny. - Nie mogę się odwdzięczyć za to, co zrobiłeś przez te wszystkie lata, ale mogę mieć pewność, że te ostatnie będą wygodne. - Dziękuję, panie. Chcę, żebyś wiedział, że to zawsze była przyjemność służyć tobie, pomimo twojego utrudnienia. Nigdy nie byłeś dla mnie kłopotem. Jeśli będę mógł przyjść do twojego nowego domu, zrobię to. Chalice uśmiechnął się. - Wiem, że poszedłbyś Odwill i jesteś jedynym, który nazywa to utrudnieniem, każdy inny mówi o tym: przekleństwo. Pomimo najsilniejszych zdolności magicznych w rodzinie, bez możliwości ich zrównoważenia, jego moce kołysały się wychodząc spod kontroli. Większość użytkowników magii, w tym jego dwóch braci, było mistrzami w utrzymaniu swojej energii na odpowiednim poziomie, dzięki doskonałej kontroli nad uległymi ulubieńcami. Chalice jednak sam był uległy. Jako niezwykle rzadki cztero-żywiołowy mag, gdyby stworzył silną więź z innym magicznym użytkownikiem, mógłby podpalić człowieka i zmusić go do ucieczki. Słyszał o innych planetach, gdzie mieszkały niemagiczne istoty mogące przez więź zrównoważyć magiczne zdolności. Jednak, jego ojciec odmówił uznania problemu swojego dziecka. Chalice nie mógł liczyć na pomoc w tym kierunku, więc musiał znaleźć własne rozwiązanie.
6|Strona
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Teraz w wieku dziewiętnastu lat, Chalice osiągnął dorosłość i był gotowy do opuszczenia własnej planety i rozegrania swojego magicznego meczu między gwiazdami. Odwill chwycił go za ramię i odwrócił do siebie. - Bez względu na to, co ktoś ci mówi, nie jesteś przeklęty… jesteś szczególny – szczególny dla bogów i oni na pewno stworzyli drugą osobę, by pomogła tobie i twojej magii. Wszystko co musisz robić to ją znaleźć. – Odwill potrząsnął nim ostatni raz, pozwalając mu odejść. Ze smutnym uśmiechem sięgnął do swojej kieszeni. - Chroniłem to, by kiedyś dać mojemu własnemu dziecku, ale nigdy nie doczekałem się żadnego. Jesteś mi bliższy niż syn, jeżeli kiedykolwiek będę go mieć. Odwill otworzył dłoń. Pierścień z wygrawerowanym jastrzębiem trzymającym rzadki rubin Tinarean leżał na jego dłoni. - Dał mi go wróżbita i powiedział, że ten pierścień doprowadzi mojego syna do jego przeznaczenia. - Nie mogę go wziąć – zaprotestował Chalice. - Możesz i zrobisz to. – Zanim Chalice zdążył znowu odmówić chwycił jego dłoń i wsadził pierścień na jego środkowy palec. - Zatrzymaj go, by pamiętać o mnie, kiedy będziesz daleko od domu. Wiesz, że jesteś synem w moim sercu, nawet jeśli nie z mojego nasienia. Chalice uśmiechnął się drżąc. - Dziękuję stary przyjacielu. Korzystaj ze swoich dni jako wolny człowiek. Zapiąwszy swój bagaż, wrzucił go na plecy, ledwo czując dodatkowy ciężar. Zawierał dwa zestawy ubrań, jego procesor z kartą kredytową, komunikator alarmowy i dziennik matki. Ulubieniec nie potrzebuje wiele. Jego właściciel zapewni mu wszystko. 7|Strona
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Z ostatnim skłonieniem głowy w kierunku swojego sługi, który się nim opiekował od dzieciństwa Chalice opuścił sypialnię. Wiedział, że nigdy tu nie wróci…. Przynajmniej jako syn swojego ojca. To był czas, by stać się dorosłym, który stanowi sam o sobie. Ta myśl wydała mu się zarówno triumfalna jak i smutna. Optymistycznie Chalice postanowił poszukać odpowiedzi w gwiazdach. Chalice udał się do zewnętrznej bramy. W drodze do frontowego wyjścia, szczęśliwie nie spotkał nikogo, kto by się troszczył tym, że wychodzi. Skinął strażnikom, jak wychodził, ale nikt go nie zatrzymał, aż dotarł do rzeczywistej bariery zewnętrznej z pełnym kontyngentem wojowników. - Przepraszam, książę Chalice. – Shreel, kapitan gwardii królewskiej, stanął przed nim i zagrodził mu drogę. - Czy jest jakiś problem? – zapytał Chalice spokojnym głosem, starając się nie okazywać zdenerwowania. Shreel spojrzał na bagaż, na plecach Chalice. - Wychodzisz gdzieś? - Tak, jeśli się nie ruszysz spóźnię się. – Chalice zamknął oczy. Pozwolił płomieniom migotać na jego uczuciach, pokazując irytację, łatwy podstęp, który zawsze wytrącał z równowagi innych i tylko kilku magów mogło to wykonać bez partnera. Shreel zadrżał widząc to, ale się nie cofnął. - Czy twój ojciec wie, dokąd idziesz? - Nie, ale jestem w wieku, w który nie jest to jego sprawą. – Miał nadzieję, że dobrze ukrył swoje zdenerwowanie. Jeśli ochroniarz wyczułby coś niezwykłego, mógł go zatrzymać aż do wyjaśnienia, czy król pozwolił Chalice odejść.
8|Strona
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Przepraszam, nie wiedziałem, że z kimś się spotykasz. – Podniósł rękę na żołnierzy. – Przepuście księcia Chalice. - Miłego popołudnia Shreel – powiedział Chalice, kiedy przechodził. Prawa ręka jego ojca zawsze traktowała go z szacunkiem, co nie dało się powiedzieć o jego własnej rodzinie. - Dobrego wieczoru. – Strażnik ukłonił się, jak przechodził obok niego. Chalice nie wypuścił oddechu, aż wyszedł z pałacu i wtopił się w ruchliwą ulicę. Podnosząc rękę zatrzymał przemieszczającego się pływaka. Pojazd zatrzymał się na przystanku po prawej zaraz za nim. Chalice wsunął się na tył. - Gdzie? – zapytał kierowca obojętnym tonem. Oczy wykazywały całkowity brak zainteresowania, podróżnym. Idealnie. - Kosmodrom, proszę. - Oczywiście. – Kierowca czekał chwilę na rozmowę, gdy włączał się do ruchu. - Więc dokąd chcesz się udać, młody panie. - Poza planetę. – Jego ton nie zachęcał do rozmowy, kiedy spoglądał w okno. Im mniej informacji dzielił z innymi, tym mniej informacji będzie miał jego ojciec, gdyby chciał go szukać. Nie był tym bardzo zaniepokojony. Był pełnoletni i nie mógł być politycznie użyteczny dla króla, ale jako posłuszny syn, mógłby zostawić notatkę. Nie ujawnił dokąd jedzie, bo sam jeszcze nie wiedział, ale powiedzenie tego zostawiłoby ślad dla poszukujących. Musiał znaleźć Mistrza. Kierowca nie odzywał się, aż do parkowania pod kosmodromem, podając Chalice cenę. Chalice dał kierowcy hojny napiwek, zdobywając jego uśmiech. 9|Strona
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Bądź ostrożny młody człowieku. Wszechświat może być przerażającym miejscem. Chalice uśmiechnął się do kierowcy. - Dziękuję, ale mogę sam zadbać o siebie. Przeważnie… tak długo, jak nie trwało to więcej niż kilka minut, w innym wypadku jego czary skręcały gwałtownie poza kontrolę jak zdradziecka asteroida. Nowe kratery na terenie zamku, świadczyły o braku powściągliwości Chalice. Niektóre duże, niektóre małe, niektóre z nich wypełnione ciągnącym się klejem, a przynajmniej tak, to wyglądało w niedoświadczonych oczach Chalice. Skierował wzrok w kierunku wyświetlanych odlotów z nadzieją, że coś wpadnie mu w oko. - Poszukujesz konkretnego statku? – Niebiesko-skóra kobieta w sukni o głębokiej czerwieni zapytała Chalice. Chalice skłonił się uprzejmie, zaważając znaki dyplomatyczne jakie nosiła na ramieniu. - Miałem nadzieję znaleźć statek ulubieńców – wyznał. Niestety nie mógł powiedzieć, które mogą być lotami ulubieńców, a które zajmowały się ładunkiem. Kobieta spojrzeniem oceniła młodzieńca. - Wyglądasz zbyt dobrze jak na ulubieńca. Chalice wzruszył ramionami, nie kwestionując jej komentarza. Jego ojciec może myślał, że Chalice nie jest godnym użytkownikiem magii, ale nigdy nie odmówiono mu funduszy. Chalice przelał sporo środków na swoje prywatne konto, do którego jego ojciec nie miał dostępu, tak na wszelki wypadek. - Potrzebuję Mistrza – wypalił. 10 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Normalnie nie zaufałby obcemu, ale ona miała kojącą dla niego aurę. Prawdopodobnie to pomagało jej osiągnąć swoją pozycję w kontaktach dyplomatycznych. Mistrz seksualny byłby najlepszy. Musiał mieć kompletną dominację do sublimacji swojej energii, zalegającej jego ciało. - Jestem Dahla Soon. - Chalice. Uniosła brew na brak nazwiska, ale nie zaoferował nic więcej. Gdy zwrócił oczy ponownie na tablicę, czuł bursztynowe oczy Dahla skierowane na niego. - Czy zgodzisz się być prezentem? Chalice odwrócił się i zbadał kobietę swoim „innym” wzrokiem. Jej aura nie wykazywała żadnych oznak złośliwości czy złej woli – zamiast tego miała purpurowy odcień oczekiwania. - Dla kogo miałbym być prezentem? - Mam negocjować prawa górnicze na planecie Zaraga. Cesarz, Terrin Hawk jest twardym człowiekiem, a plotka głosi, że szuka nowego ulubieńca. - Dlaczego potrzebuje nowego ulubieńca? Chalice zastanawiał się czy los pomagał mu, czy chciał go wyśmiać. Nic w jego życiu nie spadało mu z nieba tak jak to. - Ma problemy z utrzymaniem ich – powiedziała wzruszając ramionami. To nie brzmiało dobrze. - Rani ich? Dahla pokręciła głową. - Nudzi się nimi i odsyła ich. Pomogłoby to w moich negocjacjach, gdybym mogła przedstawić mu kogoś, kto wygląda tak jak ty. - Co miałbym z tego? – Był młody, ale nie był głupi.
11 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Poza ewentualnym Mistrzem, dam ci bezpłatny transport i pół procenta od praw górniczych, czy z nim zostaniesz czy nie. Wszystko o co pytam, to że trzymasz się jakiejkolwiek umowy, którą z nim podpiszesz. Pół procenta, z każdego zaciągu górniczego przyniesie niezłe pieniądze i nigdy nie zaszkodzi mieć dodatkowych środków. Może trzeba będzie kontynuować polowanie, jeśli z cesarzem nie wyjdzie. Nie wspominając już o pierścieniu Odwilla, który pasował swoim jastrzębiem do nazwiska cesarza. Chalice miał zbyt dużo wiary w jasnowidzów, by pominąć ten oczywisty związek. - Musisz naprawdę chcieć tych praw górniczych. Dahla skinęła głową. - Zajmujemy się budową statków i potrzebujemy minerału, który pozwala utrzymać je w powietrzu. - Zapewnij, że facet nie jest zbyt odrażający i masz swoją ofertę. Jeśli cesarz okaże się niewypałem, Chalice będzie wolny, by polecieć na inną planetę. Dahla wyciągnęła urządzenie z kieszeni. Nacisnęła kilka przycisków przed pokazaniem go Chalice. - Oto jego zdjęcie. Wspaniały mężczyzna miał bujne czarne włosy, czarne zimne oczy i okrutny uśmieszek. Wszystko w nim krzyczało, że jest Mistrzem. Chalice chętnie się zgodził. Teraz mógł mieć tylko nadzieję, że spełni kryteria mężczyzny.
12 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Planetary Submissives - Chalice
Ammber Kell
tłumaczenie SLB
Rozdział drugi.
Przyznanie się, że osoba jest wyzwaniem nie jest spotykane przez wielu, a opanowane przez kilku. – Królowa Nyaha.
Terrin Hawk obserwował delegatów wchodzących do Sali tronowej z obojętnością – następna grupa ambasadorów z głupimi żądaniami zabierającymi mu czas i zasoby. Kusiło go, aby większość z nich zabić, ale pewnie miałby kłopoty z Radą Galaktyczną… Ponownie. Podczas gdy sięgał po kolejny kieliszek wina, zamarł. Delegatka Nathiwan weszła do Sali tronowej trzymając na smyczy najpiękniejszego mężczyznę jakiegokolwiek widział. Długie włosy tak czerwone jak słoneczne wino Zaragan, skóra koloru miodu i szczupłe seksowne ciało, odciągnęło wzrok Terrina od papierów leżących przed nim. Ulubieniec nie miał na sobie nic, prócz pary niskich spodni, które wisiały na kościach biodrowych. Terrin w całym swoim życiu nigdy nie stał się tak szybko twardy. Poczuł potrzebę, by ten człowiek należał do niego natychmiast. Teraz. - Przyprowadź delegata Nathiwan – zażądał od swojego asystenta. - Cesarzu, on nie jest wymieniony, aby przemawiał pierwszy – zaprotestował Tharson. - Terrin przebił go swoim wzrokiem. - Mogę zapytać czy ja ci powiedziałem, kto ma być pierwszy? - Nie Wasza Wysokość. – Tharson skłonił się nisko, prawdopodobnie w nadziei, że Terrin nie rzuci czymś w niego. - Przyprowadź ją do mnie – zażądał przez zaciśnięte zęby.
13 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
W tym tempie, przepiękny ulubieniec wyjdzie, zanim Terrin będzie miał szansę wyrwać go z dala od delegata. Tharson skłonił się gwałtownie, zanim ruszył w pośpiechu. Minutę później delegatka Nathiwan stanęła przed cesarzem. Uśmiechnęła się i pokłoniła mu nisko. - Dziękuję za zgodę, by ze mną porozmawiać, Wasza Wysokość. Człowiek na smyczy uklęknął obok niej. Terrin chciał go sprawdzić. Otrzymał krótki błysk fioletowych oczu otoczonych przez genialnie czerwone rzęsy, zanim ulubieniec opuścił głowę. - Kto to jest? – zapytał Terrin wskazując na chłopca. - To jest Chalice – powiedziała delegatka, gładząc włosy ulubieńca. Niski warkot zbudował się w jego gardle. Oglądanie kogoś innego niż on dotykającego tego chłopca, rozwścieczyło go. - Co to było, Wasza Wysokość? – Zrobiła krok do tyłu, jej oczy stały się ostrożne. Jego twarz musiała pokazać gniew. - Ile za tego chłopca? Delegatka uśmiechnęła się, podczas gdy Terrin ledwo utrzymywał nerwy na wodzy. - Nie jest na sprzedaż. Jest towarzyszem podróży, który przyszedł ze mną ponieważ poszukuje Mistrza. Penis Terrina uniósł się gwałtownie - chciał istotę przed nim… desperacko. - Co chcecie w zamian? – Każdy ma swoją cenę. - Chcemy nabyć prawa górnicze na twoim trzecim księżycu w celu wydobycia Crellinium.
14 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Jeśli oddasz mi chłopca, dam ci prawa górnicze, ale musisz mi oddać połowę swojego zysku i pozwolisz moim ludziom kontrolować wydobycie. – Musiał mieć tego uległego, ale nie miał zamiaru oddać za niego księżyca. Gdyby delegat odmówił… nie byłby pierwszym piratem, który zaatakował statek. Ku zaskoczeniu Terrina delegatka, obróciła się do ulubieńca. - Chciałbyś pójść do imperatora? Po długim egzaminującym spojrzeniu pary fiołkowych oczu ulubieniec kiwnął głową. Doskonale. - Tak więc Cesarzu mamy umowę, jak sporządzisz kontrakt zarówno dla Księżyca, jak i dla chłopca. Nie zostawię go bezbronnego. Jego szacunek dla delegata wzrósł niepomiernie. Mogła zupełnie zbagatelizować umowę dla ulubieńca. Fakt, że opiekowała się uczciwie młodym człowiekiem, dał mu nadzieję, że będzie uczciwa w swoich innych relacjach. - Sporządź dokumenty Tharson, następnie zwolnij wszystkich na kilka godzin. Będę w swoich komatach. Delegatka przekazała smycz i uśmiechnęła się szeroko do Chalice, zanim go poklepała w policzek. Terrin zamknął oczy i wziął głęboki oddech. - Przestań go dotykać – powiedział przez zaciśnięte zęby. - Przepraszam – powiedziała. – Powodzenia Chalice – usłyszał jej szept. Młodzieniec wstał i posłał pełnomocnikowi ciepły uśmiech. Zaskakująco wytwornym zwyczajem, złożył na każdym jej policzku pocałunek. - Szczęśliwej podróży Delegatko Soon i dziękuję. 15 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Zadzwoń do mnie i daj mi znać, że muszę zostawić swoje sprawy i pomóc ci w podjęciu ucieczki. Śmiech Chalice - zaskakująco gardłowy dźwięk testował kontrolę cesarza. - Chodź – warknął. Musiał użyć dużo silnej woli, by nie szarpnąć za smycz chłopca, ale chciał go zwabić, a nie znęcać się nad nim. Dziwne, bo zwykle pokazywał wszystkim kto tu rządzi. Chalice posłusznie podążył za nim kilka kroków z tyłu po jego prawej stronie. Łatwo dopasowując kroki do cudownej istoty za nim, Terrin bezgłośnie ruszył korytarzem. Terrin nie próbował rozmawiać. Chciał mieć prywatność przy pierwszej rozmowie. Wprowadzając go na swoje pokoje, delikatnie wciągnął mężczyznę do środka, zanim zatrzasnął za sobą drzwi i upuścił smycz. - Czy byłeś kiedykolwiek wcześniej, ulubieńcem? Chalice pokręcił głowa. - Masz moje pozwolenie na rozmowę. – Terrin pragnął usłyszeć jego głos ponownie, chciał z nim rozmawiać bardziej niż kiedykolwiek z kimkolwiek. W zamian otrzymał nieśmiały uśmiech, który nie pomógł jego twardej erekcji. - Nie, nigdy nie byłem wcześniej ulubieńcem, ale chętnie się nauczę. Wspaniały mężczyzna gryzł dolną wargę, jakby głęboko zastanawiał się, co powiedzieć. - Nie pożałujesz jeśli dasz mi szansę. Mówił poważnie, ale jego gładki kulturalny głos krzyczał o pieniądzach. Badając młodzieńca Terrin zauważył, że Chalice ma plamki złota w swoich fioletowych oczach. Bardzo nietypowe. - Dlaczego chcesz należeć do mnie? 16 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Chalice przechylił głowę. Chłopiec był piękniejszy niż większość kobiet na królewskim dworze i Terrin odczuwał silne pożądanie, którego nie czuł nigdy wcześniej… do kobiety czy mężczyzny. - Nie jestem pewien czy chce należeć do ciebie, konkretnie, ale szukam Mistrza. Terrin uśmiechnął się. Nie sądził, by ktokolwiek ze znanych mu osób byłby tak brutalnie szczery w stosunku do niego. Chalice powinien czołgać się u jego stóp jak wyszkolony ulubieniec, lecz spotkał spojrzenie Terrina i odpowiedział na pytania z siłą i godnością. Terrin znajdował to, jako bardzo atrakcyjne, bardziej niż cokolwiek, co spotkał wcześniej. - A co zrobisz jeśli nie będziesz chciał dłużej do mnie należeć? Chalice wzruszył ramionami. - Znajdę nowego Mistrza lub wrócę do domu. Zależy. To odpowiedziało Terrinowi na jego główne pytanie. Ten młody człowiek nie był pod presją, by zostać ulubieńcem. - Masz rodzinę, do której możesz wrócić? - Tak. Oszustwo nie mieszkało w jasnych fioletowych oczach młodzieńca. To było prawie tak, jakby nie zależało mu na próbie oszukania kogokolwiek. Doskonały instynkt Terrina planował przekonać go. - Czy wiesz, czego wymagam od mojego ulubieńca? Chalice skiną głową. - Myślę, że chcesz bym służył ci, klęczał u twoich stup i zajmował się twoimi potrzebami. - A jeśli te potrzeby byłyby seksualne, to byłoby w porządku?
17 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Nigdy nie żebrał wcześniej u nikogo, by był jego i nie zamierzał zacząć teraz. Jeśli Chalice nie pragnie go seksualnie, to mogą skończyć negocjacje już teraz. Chalice skinął głową, ale Terrin widział drżenie nerwów pod jego skórą. - Wolę mężczyzn, ale mam małe doświadczenie. Miałem tylko dwóch kochanków. Jeśli szukasz bardziej wyrafinowanego ulubieńca, to mogę być nienajlepszym wyborem. – Obawa migotała w jego fioletowym spojrzeniu. Praktycznie nietknięty… - Czy twoi kochankowie byli na poważnie? – Zastanawiał się nad swoją nową fiksacją czystym ulubieńcem. Zawsze chciał chłopców z doświadczeniem, wcześniej. Uczenie ulubieńca było uciążliwe. Z Chalice, nie tylko miał nadzieję na czystość, mógłby ścigać ludzi, którzy wcześniej dotykali jego ulubieńca. - Nigdy nie miałem długoterminowych relacji. Byli tylko jednorazowi. Terrin zastanawiał się nad pewną ideą. Gdyby miał ręce na tym pięknie nigdy by go nie wypuścił. - Co robiliście? - Prace ręczne i ssanie. – Chalice mówił bez zbytniego zaangażowania, mówiąc tym samy Terrinowi, że nie było głębokiego połączenia z jego partnerami seksualnymi. - Bez penetracji ? – Żołądek Terrina trzepotał z podniecenia. Chalice pokręcił głową. - Bez penetracji. Dziewica. Terrin ledwo powstrzymał jęk. Potrzeba, aby rzucić to wspaniałe stworzenie na łóżko i pieprzyć aż będzie krzyczało z rozkoszy niemal ogarnęła go. Zaciskając pięści oparł się pokusie, by chwycić Chalice. Mógł 18 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
mieć reputację brutala, ale nie chciał zrujnować nowego ulubieńca za żadne złoto świata. Jego wzrok padł na metalowe obręcze owinięte wokół ramion Chalice. - Co z opaskami? - Są tradycyjne na mojej planecie. – Chalice nie patrzył w oczy Terrina, mówiąc mu, że nie była to cała historia, jaką chciałby usłyszeć, ale postanowił nie naciskać. Jeszcze nie. Pierwszym krokiem było zbudowanie połączenia z ulubieńcem, więzi dzięki której zaufa mu najpierw jego ciało, może potem serce. Na razie Terrin zadowoli się ciałem Chalice. - Z jakiej planety pochodzisz? – Ciekawość dotycząca nowego ulubieńca wypełniła go. Generalnie nie trzymał ulubieńców tak długo, aby martwić się ich pochodzeniem, ale Chalice miał inną aurę. Widział siebie zachowującego tego jednego. Chalice pochylił głowę. - Wolałbym nie mówić. Staram się zacząć wszystko od nowa. Wszystko w nowym ulubieńcu krzyczało, bogaty dzieciak na gigancie, ale Terrina to nie obchodziło. Kiedy kontrakt zostanie podpisany, krewni Chalice nie mogą go zerwać. Kolejny powód, by go jak najszybciej podpisać, zanim ktoś przybędzie, aby wyrwać pięknego mężczyznę z jego szponów. Patrząc na czerwoną głowę Chalice wyciągnął rękę, by go pogłaskać. Włosy jak jedwabne pajęcze nici, przylgnęły do jego palców, jakby chciały zatrzymać jego dotyk. - Nie jesteś poszukiwany za jakieś przestępstwo? Głowa Chalice podniosła się i fiołkowe oczy szeroko otwarły się ze zdumienia. 19 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Nie. Wasza Wysokość. Nie złamałem żadnego prawa. Był tak cholernie słodki, że miał ochotę owinąć się wokół tego młodego ciała i chronić przed okrutnym światem. Trzymał głos na zrównoważonym poziomie, obniżając podniecenie, kiedy zapytał. - Chciałbyś trenować, by zostać moim ulubieńcem? – Chwila ciszy po pytaniu Terrina rozciągnęła się w nieskończoność. - Tak chciałbym. – Chłopiec ze słodkim uśmiechem ponownie poruszył jego klatkę piersiową. - Dobrze. Jest późno, mam zamiar coś zjeść, podczas gdy będę kończył moją audiencję tego dnia. Możesz pójść ze mną i siedzieć na poduszce przy moim fotelu, podczas gdy jem. Żołądek Chalice wydał głośny ryk. Terrin był pod wrażeniem, że młody człowiek nic nie mówił. - Nie martw się. Nie pozwolę mojemu ulubieńcowi umrzeć z głodu.
Chalice podążał korytarzem za Terrinem. Cesarz usunął smycz Chalice, ale zostawił obrożę. Powiedział, by Chalice naśladował go dokładnie, postępując dwa kroki za nim po prawej stronie. - Nie każ mi dwa razy powtarzać – ostrzegł go. Te chłodne słowa wystarczył, by Chalice nie chciał zawieść swojego nowego pana. Kiedy szli obserwował luksusowe otoczenie. Ściany pokryte gobelinami i przepych wiszących obrazów, podłogi wyłożone drogim
20 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
wypolerowanym kamieniem. Podążał za swoim Mistrzem, aż dotarł do obrazu, który przedstawiał cesarza z hodowlanym ogierem. Na widok swojego Mistrza na olbrzymim rumaku zatrzymał się. - Chalice. – Pękł Terrin. Z jakiegoś powodu głos Terrina nie straszył Chalice, ale potem stało się kilka rzeczy. Uśmiechnął się do rozdrażnionego człowieka. - Wyglądasz bardzo przystojnie na tym portrecie. - Nie jesteś kimś, kto zaczyna jako dobry ulubieniec. – Głos Terrina był bardziej besztający, niż zły, ale Chalice otrzymał wskazówkę. - Och, przepraszam. – Chalice odwrócił się i podszedł do cesarza. - Prowadź Mistrzu. – Próbował skromnego tonu, by zobaczyć, jak to zabrzmi. - Prawie wiarygodnie, mój ulubieńcu, prawie wiarygodnie. Terrin chwycił nadgarstek Chalice i pociągnął go za sobą. Chalice uśmiechnął się na takie pobłażanie. Po niemal niekończącej się ilości korytarzy, Terrin zatrzymał się przed drzwiami i wszedł po chwili do środka. W pokoju był szereg długich stołów przy których siedzieli ludzie i jedli. Wszyscy wstali na widok Terrina. - Tharson poduszkę dla mojego ulubieńca – ryknął Terrin. Jego głos nie miał nic ze swojej łagodności, z którą rozmawiał z Chalice, chwilę temu. Nie chcąc naciskać na swoje szczęście, Chalice trzymał się blisko swojego Mistrza. Nigdy nie chciał się doczekać, by Terrin mówił do niego takim tonem. W przestrzeni blisko krzesła Terrina pojawiła się duża czerwona, aksamitna poduszka. Chalice popatrzył na nią przez moment. 21 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Śmiało, siadaj – zarządził Terrin. Wzruszając ramionami Chalice usiadł krzyżując nogi. - Nie. Na kolanach. Chalice pochylił głowę, by ukryć swoją irytację. Jeśli mężczyzna chciał, aby siedział w określony sposób dlaczego mu po prostu nie powiedział. Usiadł z rękami na kolanach. - Siedź prosto i ręce załóż za siebie. Biorąc długi powolny oddech, Chalice splótł palce za plecami i starał się zrelaksować mięśnie w niewygodnej pozycji. Terrin rozsiadł się w dużym wyścielanym drewnianym krześle. - Masz jakieś alergie pokarmowe? Chalice pokręcił głowa. Zakładając, że ulubieniec nie może mówić publicznie, zachował milczenie. Chociaż nie był zbyt rozmownym człowiekiem, nie znosił tego łatwo. Ciekawość świata wokół niego kazała mu wysłać macki magii w podłogę pod jego poduszką. Natychmiast energia uderzyła w niego z powrotem, jakby planeta czekała grzecznie, by okazać mu zainteresowanie. Obrazy kwitnących drzew i lasów wypełnionych zwierzętami błysnęły przed jego oczami. Następnie, scena przesunęła się do wody przelewającej się przez klif do basenu poniżej – więcej wody niż Chalice widział kiedykolwiek w jednym miejscu - wyrósł na pustynnej planecie. Gdy odwiedzali inne planety, ojciec trzymał się dużych miast, gdzie miał na miejscu polityków i nie narażał swoich dzieci na inne środowiska. Chalice chciał zobaczyć znacznie więcej niż planeta się z nim podzieliła. Zastanawiał się, jak wiele okazji będzie miał, by podziwiać świat, gdyby w każdej chwili był zobowiązany do pozostawania z cesarzem.
22 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Ziemia huknęła pod kolanami, szczęśliwe powitanie, lecz on zacisnął zęby i próbował skierować energię przepływająca przez niego. W desperacji Chalice złamał swoją pozycję i wyciągnął rękę, by dotknąć nogi swojego Mistrza. Natychmiast spokój ogarnął jego wnętrze. Wyczuł błysk irytacji cesarza, za niechciane dotknięcie, ale natychmiast zmieniła się w niepokój, gdy zobaczył cierpienie Chalice. Poczuł rękę Terrina, gdy głaskał jego głowę, jakby był ukochanym kotem lub psem. Lub ludzkim ulubieńcem. Pozwalając sobie na westchnienie, Chalice przesunął swoje ramiona i zrelaksował się w odpowiedniej pozycji, nawet z koralikami potu wzdłuż czoła, górnej wargi i połączonych w strugę w dolnej partii kręgosłupa. Zmusił moc do powrotu do ziemi, dając jej psychiczne zapewnienie, że będzie ponownie z nią obcować. Z rozczarowaniem, potężny szmer planety uwolnił go. - Ulubieńcu, czy wszystko w porządku? – Palce Terrina zacisnęły się w jego włosach, zmuszając go, by spojrzał w górę. Chalice skinął na tyle, na ile pozwalał mu uchwyt we włosach. Teraz nie było czasu na wyjaśnienie jego szczególnego problemu. Miał nadzieją powoli wyjaśniać swój problem. Jeśli cesarz dowie się teraz, że Chalice jest wybrakowany, może nie chcieć go zatrzymać. Głęboko w sobie Chalice wiedział, że to może się zdarzyć. Z tym człowiekiem. - Lubisz owoce? – zapytał Terrin, wyciągając kawałek, by go zjadł. Z magią zwijająca się w środku niego, myśl o jedzeniu czegokolwiek zbierała go na wymioty. Pokręcił głową na pytanie Terrina. - Chodź, wiem że jesteś głodny. - Nie. Dobrze. Teraz. – Ugryzł między dyszącymi oddechami.
23 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Ciągnięcie magii z powrotem do jego ciała było jak pchanie złych brzęczących pszczół pod jego skórę. Jego ciało szczypało z wysiłku pomieszczenia tego wszystkiego. Terrin chwycił podbródek swojego ulubieńca i przechylił go, zmuszając Chalice do spotkania jego wzroku. Terrin zassał powietrze, gdy zobaczył szerokość złotych pasm, które pochłonęły prawie cały fiołkowy kolor jego oczu. - Powiedz mi co się stało – zażądał. - Tracę kontrolę. Teraz nie było czasu na atak paniki jego ulubieńca, ale rozpacz na twarzy młodszego mężczyzny zażądała od niego działań. - Skup się na mnie. Niesamowite złote oczy zamrugały do niego niepewnie. - Jestem wszystkim czym trzeba się martwić. - Włożył w ton polecenia w swoją odpowiedź. Chalice potrzebował nauczyć się reagować na polecenia swojego Mistrza bez myślenia. Myślenie ulubieńca było niewłaściwe. Dziwny wiatr przyszedł znikąd i potargał włosy Terrina. Pachniało świeżą ziemią i różami, ciekawy zapach, zwłaszcza, że na tej planecie nie było żadnych róż. Pamiętał zapach ze swojej wizyty na innej planecie i uderzyło to w jego pamięć węchową. Jego oczy rozszerzyły się, jak Terrin zauważył, że wiatr pochodził od jego ulubieńca. Wygląda na to, że jego mały towarzysz miał magiczne zdolności. Życie byłoby ciekawsze z magicznym ulubieńcem. Zastanawiał się, jakie inne sztuczki może zrobić chłopiec dla zabawy. - Głębokie powolne oddechy i skup się na mnie.
24 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Poczuł jak gardło Chalice drgało konwulsyjnie naprzeciw jego ręki, jedwabista skóra drżała pod jego dotknięciem. Stopniowo, po tym jak czuł, że minęły godziny, ale prawdopodobnie było to kilka minut, złoto w oczach Chalice zgasło, wypełniając się fioletem z płatkami złota. Oddech Chalice wyrównał się i całe ciało się rozluźniło. - Dobry ulubieniec, dobrze. – Terrin chwalił go, jak gładził jego włosy. Chalice pochylił się i oparł głowę na udzie Terrina, poufałość która mogła wywołać karę przy jakimkolwiek innym ulubieńcu. Cesarz nie pozwalał dotykać się innym bez pozwolenia. Tym razem nie przejmował się tym. Czuł się dobrze z tym, że ten piękny chłopiec zależał od niego. - Chodź tu – rozkazał. Chalice przechylił głowę, aż jego oczy zablokowały się na oczach Terrina. - Powiedziałem chodź tutaj, natychmiast – zażądał. Z ostrożnością wypisana na twarzy Chalice wstał z zaskakującym wdziękiem. - Na kolana. Bez słowa Chalice usiadł ostrożnie w poprzek ud Terrina. Zadowolony z tego, jak dobrze Chalice wypełnił zadanie, przytulił go. - Teraz, jedz jagody. Chalice posłusznie sięgnął po oferowany mu owoc. - Ustami. Otrzymał jeden z tych słodkich uśmiechów, kiedy jego nowy ulubieniec wylizywał mu palce z umiejętnością wyszkolonej nierządnicy. - Mmm. – Mrucznie opuściło Terrina. Chciałby Chalice zobaczył jaki efekt wywiera na niego. Po owocach ugryzł chleb, ale kiedy podał mu kawałek mięsa, jego nowy ulubieniec odmówił przyjęcia.
25 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Nie jem mięsa – powiedział Chalice cichym głosem. Terrin wiedział, że musiał źle zrozumieć. Jak ktokolwiek mógł przeżyć bez jedzenia mięsa? - Jedz to sprawi, że będziesz silny. Chalice pokręcił głową. - Jestem twoim Panem i będziesz posłuszny mojej woli. Jesteś za chudy. Będziesz się umacniać jedząc mięso. Chalice ścisnął wargi. - Będę musiał cię ukarać za to. Terrin nie chciał lecz musiał zareagować na jego upór. - Rozumiem Mistrzu, ale nigdy nie jadłem mięsa i nie zrobię tego teraz. Wściekłość rozpaliła cesarza. - Jestem tutaj panem i zrobisz jak mówię. Oczy Chalice błyszczały, ale na znak niesamowitej kontroli nie spadła ani jedna łza. - Może więc nie miałem zostać twoim ulubieńcem. Nie mogę postępować wbrew woli bogini. Gniew opuścił Terrina tak szybko jak się pojawił, kiedy zdał sobie sprawę, że to nie była samowola jego ulubieńca. - Na co jeszcze twoja bogini nie pozwala? – Przytulił go bliżej, aby móc, chcąc lepiej, poznać jego wierzenia i zrozumieć je. - Jesteśmy lokatorami ziemi i jako tacy możemy jeść tylko to, co jest nam przeznaczone. Wielu moich ludzi je ryby i zwierzęta, które przygotowują się na śmierć, ale nigdy nie byłem w stanie ich strawić. - Więc mięso sprawia, że jesteś chory? Chalice skinął głową.
26 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Terrin potarł policzkiem po całej głowie Chalice. Kucharz musi dorzucić trochę białka do przyszłych posiłków ulubieńca. Były też inne jego źródła nie obejmujące zwierząt. - Obejdzie się teraz bez kary, zwierzaczku, ale nie zawsze tak będzie. Był zachwycony, kiedy Chalice odpowiedział miękko. - Tak Mistrzu. Reszta posiłku przeszła spokojnie z Chalice grzecznie akceptującym wszystko, co mu Terrin podał. Uważał, aby żaden kawałek dostarczonej żywności nie dotknął mięsa na talerzu. - Nie przeszkadza ci, że jem mięso, prawda? - Tak długo jak nie wejdzie w moje ciało, nie obchodzi mnie to. - Dobrze. Terrin nie chciał dać delikatnej odmowy swoim myśliwym. To byłoby złe gdyby ich cesarz nagle odmówił dobrego jedzenia, które mu przynieśli. Zrobił sobie mentalną notkę, aby porządnie czyścic zęby, gdy będzie całował swojego ulubieńca. - To jest nowy ulubieniec cesarza? – Terrin zwrócił się do lady Nattur – kobiety, która od lat zarzucała na niego sieć, by stać się cesarzową. Dlaczego nadal próbowała, skoro wszyscy wiedzieli o jego męskich preferencjach. Jeśliby umarł, cała władza przeszłaby do dalekiego kuzyna, który nie znosił dworskiego życia. - Tak, to jest Chalice. Chalice nie reagował, jak dama przytuliła się bliżej Terrin’a. - Niech wstanie, bym mogła go lepiej obejrzeć – władczo zażądała kobieta. - Może później. – Uśmiechnął się uprzejmie Terrin… Bardziej warcząc przez zęby. 27 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Biedactwo jest po podróży i jest zmęczony. - Cesarzu Terrin. – Terrin obrócił się w kierunku głębokiego głosu i zobaczył swojego osobistego strażnika, Pello. Strażnik maszerował przez komnatę z ręką owiniętą wokół niewolnika. Wysoki niewolnik, chudy dzieciak z brudnymi czarnymi włosami i złymi oczami, patrzył na niego wyzywająco. - Ten niewolnik usiłował uciec. – Strażnik pociągnął niewolnika za sobą. - Masz niewolników? – Rozczarowany wyraz twarzy Chalice skręcił Terrina. - Oni są ochotnikami, by nimi być. Podpisują umowę, aby odpracować zbrodnie popełnione lub długi, które robią. - Hmm. – Chalice położył głowę z powrotem na ramieniu Terrina, ale nie było w tym napięcia, które przeszkadzałoby Terrinowi. - Jak należy go ukarać? – dumał Terrin. Czekał, by sprawdzić, czy jego nowy ulubieniec ma jakieś pomysły. Jego pierwszym odruchem, było wrzucić go do więzienia i zgubić klucz. Pozwolił pokazać swoje niezadowolenie w oczach i brudny jeżozwierz zbladł. - Dlaczego by nie zapytać czemu uciekł. – Chalice poprosił mrucząc w jego ramię. Głos ulubieńca był na tyle niski i cichy, że wiedział, że tylko on może go usłyszeć. - Powiedz mi jak masz na imię chłopcze? - Zall, Wasza Wysokość. - Dlaczego uciekłeś Zall? Nie żeby mu naprawdę zależało, ale nie chciał wyjść przed swoim ulubieńcem na kogoś bez serca. Po tym wszystkim jeszcze nie podpisałby kontraktu.
28 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Byłem zmęczony biciem. – Chłopiec podniósł koszulkę pokazując długie szramy na brzuchu. - To nie jest dobra wymówka. Jeśli się nie zachowujesz, twój właściciel ma prawo karać ciebie. - Biedactwo. – Terrin spojrzał na swojego ulubieńca i zobaczył smutek w oczach Chalice. - On jest jeszcze dzieckiem. - On prawdopodobnie jest starszy od ciebie. – Wyraz twarzy Chalice wywrócił żołądkiem Terrina. O bogowie, będzie potępiony. Terrin westchnął. Tak naprawdę nie poświęcał dużo czasu, myśląc o niewolnikach. Jednak musiał się zmobilizować dla Chalice. Dobra opinia młodzieńca o nim miała znaczenie, gdyby planował mieć to piękno dłużej niż przez godzinę. - Do czego byłeś przeszkolony? – zapytał z pomysłem tworzącym się mu w głowie. - Do ręcznych prac. Ciągnięcia, przenoszenia ponieważ byłem mały. - Wspaniale, będziesz nowym służącym mojego ulubieńca. Zall objął wzrokiem pozycję Chalice na kolanach Terrina. - Co miałbym robić? - Przygotowywałbyś jego kąpiel, przenosił jego rzeczy, był pod ręką na wypadek, gdyby czegoś potrzebował. Przede wszystkim chronić go przed zranieniem. - Nie zostałem wyszkolony, by być żołnierzem. Terrin zbadał chudego dzieciaka okiem. Ciało chłopca jeszcze nie urosło, ale szerokie ramiona Zalla mówiły mu że byłby wielki, kiedy miałby odpowiednie warunki. - Możesz się szkolić z bronią, kiedy nie będziesz potrzebny Chalice. 29 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Tak, wasza wysokość, dziękuję. – Nadzieja na lepsze życie spalała się w oczach młodego człowieka. Terrin wzruszył ramionami. - Chciałem cię wrzucić do więzienia lub z powrotem na ulicę, ale Chalice był zaniepokojony. - Dziękuję ci Chalice – powiedział szczerze dzieciak. Chalice uprzejmie skinął głową, ale nic nie powiedział, jak było to właściwe. - Dobry ulubieniec – powiedział Terrin, głaszcząc głowę Chalice’a. Mógł powiedzieć, że jego ulubieńcowi brakło energii, patrząc na jego opadające oczy. Terrin wstał, podnosząc na ręce z łatwością Chalice. - Nadszedł czas, by położyć swoje zwierzątko do łóżka. Proszę nam wybaczyć. Zall, chodź. - Mogę zabrać twojego ulubieńca od ciebie, Wasza Wysokość – zaoferował Pello, patrząc chciwie na Chalice. - Nie sadzę. Wyślij jakieś ubrania do mojego pokoju dla Zalla. Może coś dopasowanego do fiołkowych oczu mojego ulubieńca. Przerażony wyraz twarzy Zalla połechtał Terrina. Może po tym wszystkim, on będzie się cieszył z tego niewolnika. Na ogół nie troszczył się niewolnikami, ani jak nimi zostali, ale nie szkodziło pokazać Chalice, że myśli inaczej. Może będzie bardziej uległy, mając swojego Mistrza za bohatera. Gdy dotarł do pokoju położył swój ciężar na łóżku, pozostawiając jego spodnie i ściągając buty. Jego ulubieniec zasnął podczas krótkiej podróży korytarzem. Terrin był zaskoczony jakością skóry, zanotował w pamięci, by zapytać czy ma więcej ubrań czy potrzebuje zakupienia całej szafy. 30 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Mały plecak Chalice leżał na krześle przy drzwiach, przynajmniej myślał, że należał do ulubieńca, bo na pewno nie należał do niego, a jego jakość pasowała do reszty dobytku jego ulubieńca. - Nie chcesz go rozebrać? – zapytał Zall. Terrin pokręcił głową. - On potrzebuje odpoczynku. Miał długi dzień. - Jak długo go masz? Terrin przyszpilił wzrokiem niewolnika. - Chalice jest moim nowym nabytkiem i najcenniejszą własnością. Twoim zadaniem nie jest zadawanie pytań, ale pozbycie się warstwy brudu obejmującej całe twoje ciało. Nie pozwolę ci na przebywanie z moim ulubieńcem w twoim obecnym stanie. Możesz zarazić go czymkolwiek. Łazienka znajduje się tam. Tej nocy będziesz spał na palecie przy łóżku i patrzył na niego. Będę na spotkaniach tej nocy i nie będę w stanie dotrzymać mu towarzystwa. Nie chcę, by martwił się, że jest sam w obcym miejscu. Zrozumiano? - Tak, Wasza Wysokość. - Dobrze. – Terrin pogładził głowę swojego ulubieńca. Tak, Chalice zrobiłby to milej. Pukanie do drzwi ujawniło Pello niosącego parę czarnych spodni i fioletową koszulę zapinaną z przodu. Pomimo koloru, rzeczy wyglądały na dobrej jakości. Podał je niewolnikowi. Patrząc w dół na swoje brudne ciało, Zall wzdrygnął się. - Pójdę się wykapać. - Przyślę później uzdrowiciela, aby spojrzał na twoje rany – powiedział Terrin.
31 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Tak naprawdę nie obchodziły go rany niewolnika, ale ślady po bacie mogły zaniepokoić Chalice’a, gdy się obudzi. Chalice jeszcze nie podpisał kontraktu… do tego czasu misi być troszeczkę rozpieszczany. Skinął na niewolnika i jeszcze raz go upomniał, by pilnował Chalice, Terrin ustawił swojego strażnika na zewnątrz drzwi i wyszedł.
32 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Planetary Submissives - Chalice
Ammber Kell
tłumaczenie SLB
Rozdział trzeci.
Traktuj wszystkich tak, jakby byli twoimi przyjaciółmi, aż udowodnią, że jest inaczej. – Królowa Nyaha.
Chalice obudził się owinięty ogniem. Zamrugał i powoli luksusowy pokój wyostrzył się w polu widzenia. Odwracając głowę, odkrył źródło ciepła. Cesarz leżał na boku obejmując go rękami, jakby Terrin obawiał się, że chciałby uciec, kiedy jego Mistrz spał. Ciśnienie jakie odczuwał w pęcherzu zmuszało go do wstania. Ostrożnie wyplątał się z ramion cesarza, by prawie przewrócić się o leżące ciało na podłodze. Czujne ciemne oczy otworzyły się natychmiast. - Gdzie idziesz? – zapytał Zall. - Łazienka. - Tędy. – Niewolnik skoczył na równe nogi i poprowadził go do komory kąpielowej. Ogromny pokój miał wyścieloną marmurkowym kamienieniem podłogę i ściany do połowy. Blado niebieska farba pokrywała resztę ściany. Po tym, jak opróżnił pęcherz, wanna stała się niedopartym marzeniem dla niego. Wielka, mogła pomieścić co najmniej pięciu ludzi wielkości cesarza, to szeptało o cudach miłej kąpieli. - Chcesz żebym przygotował ci kąpiel? – zapytał Zall. Jego rozbawiony ton nie zmusił Chalice do ucieczki od okazji skorzystania z ogromnej wanny. - Tak poproszę. Chciałbym się wykąpać. Gdy woda tryskała do wanny, Chalice rozebrał się. Po latach posiadania służby, pomagającej mu w higienie osobistej nie miał fałszywej skromności. 33 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Pozwolił Zallowi umieścić się w głębokiej wannie, wzdychając jak ciepła woda wsiąkała do jego zmęczonych mięśni. Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo go bolało, dopóki nie rozluźnił się w gorącej wodzie. Zall stał nerwowo obok wanny. Chalice posłał mu przyjazny uśmiech. Przynajmniej to było znajome. Słudzy czekali na Chalice od jego urodzenia. Zwrócił uwagę na ladę. - Dlaczego nie wrzucisz jednej fiolki do kąpieli. – Cesarzowi nie będzie przeszkadzało, gdy jednej ubędzie. - Och, tak. Dobry pomysł. – Zall potknął się. Biedactwo tak naprawdę nie wiedział, jak być sługą. Chalice nie rozumiał ludzi, którzy myśleli, że słudzy są wymienni. Większość sług miało swoją specjalność. Odwill miał za zadanie utrzymywać Chalice z dala od kłopotów. Ukłucie tęsknoty za jego starym sługą skręciło go, ale zdecydowanie odepchnął to od siebie. Nie było czasu na użalanie się nad sobą. To była jego szansa, by rozpocząć nowe życie. Pamiętał jak matka pisała kiedyś, że trzeba zrezygnować z tego czego chcesz, aby dostać to, co potrzebujesz. Chalice był prawie pewien, że potrzebuje cesarza. Westchnął i odchylił głowę do tyłu i sycił się spokojem. Rozchodzący się zapach wanilii powiedział mu, że olejek został dodany do kąpieli. - Dzień dobry, zwierzaczku. Chalice otworzył oczy i posłał cesarzowi szeroki uśmiech. - Czy chcesz przyłączyć się do kąpieli Mistrzu? Wymyję twoje plecy. – Starał się wyglądać kusząco, ale tak naprawdę nie musiał się specjalnie wysilać, już był mokry i nagi. Jeśli cesarz potrzebował czegoś więcej do zaproszenia, to Chalice miał złego Mistrza. Terrin śledził nagie ciało Chalice’a.
34 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Tak, skorzystam z kąpieli. Zall idź do kuchni i coś zjedz, zorganizuj jedzenie za godzinę dla nas. – Nie odwrócił głowy, gdy przemawiał do niewolnika, cały czas skupiony na ulubieńcu. - Lubię się budzić, wiedząc, że czekasz na mnie. Chalice wstał, by pomóc wejść cesarzowi do kąpieli. Mężczyzna spał nagi, więc nie było problemu z ubraniem. Pomimo jego oferty szorowania pleców, cesarz owinął jego ciało ciepłem swoich mięśni. Twardy penis uderzył w jego plecy, powodując, że Chalice trochę się wiercił. Duże ręce Terrina złapały go za biodra i unieruchomiły. - Jesteś pierwszym ulubieńcem, który nie miał żadnych problemów z wydawaniem rozkazów służbie – dumał cesarz, gładząc biodra Chalice dłońmi. - Dorastałem wśród sług – wyznał. Nie planował mówić cesarzowi skąd pochodzi, ale nie chciał go okłamywać. Gdyby Terrin nalegał na poznanie pochodzenia Chalice, powiedziałby mu. Gdyby Mistrz kontynuował głaskanie jego skóry, powiedziałby mu wszystko czego by chciał. - Dobrze. To ułatwi życie. Cesarz nie wspomniał, dlaczego to miałoby ułatwić życie, ale Chalice nie pytał. Bardziej był zainteresowany dotykiem umięśnionego ciała za nim. Cholera, jak on dobrze pachniał. Chalice odchylił głowę do tyłu, by oprzeć się na silnej szyi. Otrzymał gromki śmiech za swoje wysiłki. - Dlaczego nie wyszorujesz mi pleców, a potem możesz pocierać inne części mnie? – powiedział szorstkim głosem cesarz. Przesunął palcami w górę i w dół kręgosłupa wywołując pożądanie. Chalice roześmiał się. - Brzmi jak interes. 35 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Znalazł gąbkę do kąpieli z boku wanny i pokazał ją. - Hmm. Dobry pomysł, zwierzaczku, ale wolę użyć moich rąk. Pod wpływem rąk cesarza przesuwających się po jego skórze Chalice wypuścił gąbkę. Och, on definitywnie wolał, kiedy Terrin używał rąk. Głaskanie było dobre. Westchnienie wyrwało się z jego piersi. Cesarz owinął palce na jego penisie. - Jak to czujesz? - D… dobrze. – Woda ogrzała się nieco od utraty kontroli Chalice, kiedy wysłał powiew ciepła przez wannę. Nie mógł się skoncentrować, nie mógł nawet zebrać jednej myśli. Cała jego uwaga była skupiona na cesarzu i jego niesamowitym dotyku. - Nie chcę, żebyś doszedł – szepnął mu cesarz do ucha. - Tak, Mistrzu. Chalice skłonił się do przodu z powrotem, kiedy walczył ze swoim orgazmem. - Dobry chłopiec. Zanim zdążył odpowiedzieć, cesarz obrócił go dookoła wylewając strugi wody z wanny. - Owiń nogi wokół mnie. Przysunął się do przodu, aż mógł zahaczyć kostki za plecami cesarza, a ich penisy ustawiły się w kolejce w śliskiej wodzie. Pożądanie pchnęło go w żołądek jak ostry nóż. Chalice krzyknął, przytrzymując mocno cesarza. Terrin pogłaskał włosy Chalice. - Spokojnie, zwierzaczku, zajmę się tobą. – Gładził go chwilę, zanim znowu podjął rozmowę. - Jeśli groomer będzie chciał ci obciąć włosy, powiedz mu, że zabraniam tego. 36 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Groomer? Szelmowski uśmiech jaki otrzymał od cesarza nie uspokoił go wcale. - Groomer. Będzie dbał o wszystkie nieznośnie włosy na twoim ciele. – Terrin przesunął palcami po szczypcie włosów na jego klatce piersiowej. - Lubię moich chłopców gładkich. Chalice zawsze się jeżył przy komentarzu „chłopcy”, chociaż wiedział, że nie ma nic do powiedzenia czy byłby jedyny, czy jednym z wielu. Z wszystkiego co o nim wiedział, cesarz utrzymywał całą stajnię chłopców. To nauczyło go, by nie robić więcej badań, zanim zaakceptuje Mistrza. Chalice czuł się zmuszony, by ciągle pytać. - Czy masz więcej niż jednego ulubieńca? Terrin posłał mu chłodne spojrzenie, pomimo upału ogarniającego ich ciała. - Nie. Jesteś moim jedynym ulubieńcem. Nie mam czasu trenować więcej niż jednego prawidłowo. Chalice kiwnął głową, mając nadzieję na ukrycie swojej ulgi, ale było to krótkotrwałe. - Oczywiście jeśli jeden ulubieniec nie wypełnia wszystkich moich potrzeb, będę musiał poszukać innego. Wściekłość wypełniła Chalice. Woda pieniła się w wannie jak podczas burzy, dzika i poza kontrolą. Nie dostał szansy, by porozmawiać. Cesarz wybrał ten moment, aby domagać się jego ust. Tonąc w objęciach drugiego mężczyzny znalazł się pod kontrolą Terrina. Na szczęście jego Mistrz nie zauważył jego małej furii. Gdy cesarz pocałował go, niski szum zawibrował w jego wargi. Mężczyzna smakował słodka miętą. Nie miał smaku człowieka, który właśnie się obudził. - Umyłem zęby, zanim przyszedłem cię znaleźć. 37 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Chalice uśmiechnął się z nieoczekiwanej uprzejmości. Zawinął palce wokół kutasa cesarza i używając tłustej od oliwki do wody jako smaru, pogładził go. Terrin odrzucił swoja głowę do tyłu. Był wspaniały w swoim pożądaniu. - Zatrzymaj się zwierzaku! – Cesarz chwycił dłoń Chalice. - Muszę być w tobie, kiedy to nadejdzie. Chodźmy do łóżka. Nie będziesz miał swojego pierwszego razu w kąpieli. Szorstki głos Mistrza uczynił Chalice jeszcze twardszym. Oczekiwanie wirowało w jego żołądku. Wstał i chwycił miękki ręcznik. Po szybkim wysuszeniu siebie, pomógł cesarzowi wyjść z łaźni, jak Odwill pomagał mu niezliczoną ilość razy. Poklepywał jego mokre ciało owinięte w ręcznik, aż cesarz go przegonił. - Dość przeciągania. Zwierzaku idź do łóżka. Chalice się zarumienił. Nawet nie myślał o swoich działaniach, ale gdy cesarz zwrócił na nie jego uwagę, wiedział, że jest to co dokładnie robił. - Przepraszam. Terrin przeczesał palcami włosy Chalice’a. Na dotyk Mistrza, od razu się uspokoił. Więź obróciła się między nimi, mglisty początek potężnego połączenia, które pozwoli kontrolować Chalice magię. Pozwolił zapędzić się cesarzowi w kierunku łóżka. Wiedząc, że wzrok Mistrza był na nim, Chalice wszedł powoli na materac, dając pokaz mężczyźnie. Niski warkot powiedział mu, że odwalił kawał dobrej roboty. - Piękny, słodki chłopiec. Bardzo ładnie. Chalice uśmiechnął się na te słowa. Tak naprawdę po raz pierwszy czuł pożądanie. Poprzedni mężczyźni byli z nim, ze względu na jego królewski status. Terrin chciał jego. Gdy dotarł na środek łóżka, odwrócił się, by zobaczyć twarz cesarza. 38 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Och! Po raz pierwszy w życiu czuł się jak zdobycz. Terrin wczołgiwał się na łóżko jak seksowna bestia. Jego czarne włosy połyskiwały w bladym świetle poranka, a jego ciemne oczy wyrażały chęć pożarcia go w dużych, chciwych kęsach. Cholera, on był obolały. Terrin owinął rękę wokół jego penisa. Prawie od tego doszedł. - Och, nie. Jeszcze nie, mój zwierzaku. Jeśli będziesz dobry dam ci dojść, kiedy będę w tobie. Jeśli będziesz zły, będę cię owijać jak prezent i zaoszczędzę cię na później. - Nie! – Słowo wyrwało się z ust tak szybko, jak bardzo pragnął, by wróciło z powrotem. Szeroki uśmiech pojawił się na ustach cesarza. - Kusisz mnie Chalice, sprawiasz bym chciał cię trzymać na krawędzi, aż zaczniesz żebrać. - Będę dobry. Och, proszę pozwól mi dojść. - Hmm. Myślę, że zobaczymy jak dobry. – Cesarz chwycił fiolkę stojącą na nocnej szafce. - Zamierzam wziąć cię wolno, bo to twój pierwszy raz, ale ostatecznie, będziesz musiał brać mnie kiedykolwiek zechcę. Zamierzam pieprzyć cię, wypełnić cię i sprawić, że będziesz mój – obiecywał cesarz jedwabistym nocnym głosem. - Proszę. - Rozłóż nogi – rozkazał cesarz. Twarz Chalice paliła, kiedy otworzył się na zainteresowane spojrzenie swojego Mistrza. Kiedy spotkał jego spojrzenie, on wyjął korek z fiolki i wyrzucił za siebie. Przechylając pojemnik wylał płyn na swoje palce. 39 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Zrobiłem specjalny olej. Jest trochę gęstszy niż zwykle, aby złagodzić drogę. Zwykle, zmusiłbym cię do obrócenia się, ale chcę widzieć twoje fiołkowe oczy, kiedy będę w tobie. Musisz odprężyć się dla mnie. Chalice wziął powolny oddech, próbując rozluźnić mięśnie pod dotykiem cesarza, nawet gdy jego Mistrz powolnymi, uwodzicielskimi ruchami krążył wokół otworu, czasami zanurzając palec w środku. - To jest to… niech mnie, mój słodki zwierzaczku. Terrin przysunął się bliżej, dopóki nie zawisł nad Chalice. Zapach potrzeby wylewał się z Mistrza. Chciał zadowolić cesarza, bardziej niż cokolwiek innego na świecie. Jeśli nie podda się temu mężczyźnie, to nie zrobi tego dla nikogo i jego magia zacznie go pożerać. Oddech Chalice uwiązł, kiedy Mistrz pchnął palec do jego wnętrza. Nieznaczny ból dotarł do niego z daleka na warstwie komfortu i usuwał się pod wpływem mglistego pożądania. - Zrelaksuj się zwierzaku. – Było prawie tak, jakby czuł jego dyskomfort. Terrin potarł dłonią uspakajająco ciało Chalice. – Nie chcę cię skrzywdzić. Weź długi powolny oddech. Chalice postąpił zgodnie z radą cesarza. Musiał zaufać kochankowi i porzucić swoją kontrolę, inaczej jego magia potraktuje Terrina jako napastnika i odpowie na to stosownie. - Jesteś gotowy na następny? – zapytał Terrin. Ciało cesarza przesuwało się po ciele Chalice, ciepłem kontrastując z chłodnym powietrzem. Chalice skinął głową. Musiał być gotowy. Jeśli nie mógłby zaakceptować swojego kochanka, równie dobrze mógłby wstać spakować swoje rzeczy i odejść. Wziął powolny oddech, kiedy cesarz dodawał następny palec. - Dobry chłopiec – chwalił go cesarz.
40 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Blask radości wypełnił Chalice na słowa swojego Pana. Terrin poczekał chwilę, by wsunąć kolejny palec. - Za dużo. – Powrót do rzeczywistości, skończył się bólem w dupie. - Ciii … - Terrin przesunął ręka po brzuchy Chalice. - Tylko trochę więcej, zwierzaczku. Cesarz pchnął palce głębiej. Elektryczność przeszyła ciało Chalice i wywołała białą błyskawicę na suficie. Na szczęście cesarz był skupiony na zakładaniu ochrony na swojego penisa, a nie na jego małym pokazie pirotechnicznym. - Po śniadaniu wyślę cię do uzdrowiciela, by zrobił potrzebne szczepienia. Następnym razem, gdy będziemy uprawiali seks, chcę wejść w ciebie bez tego – powiedział Terrin. Chalice chciał mu powiedzieć, że może zrobić to teraz, ale zachował zdrowy rozsądek. Cesarz wylał na swojego penisa więcej oleju, po czym wkroczył w Chalice. Niski jęk wyrwał się z jego gardła. Grube palce cesarza nie były tak grube jak szczyt jego penisa, który przepychał się przez ciasnotę Chalice. Niewielkie westchnienie dyskomfortu wyrwało mu się z ust. - Cii, mam cię. – Terrin pogłaskał go, jego ręce koiły i ekscytowały Chalice w równym stopniu. - Rusz się – wyszeptał. Cesarz roześmiał się. - Zdajesz sobie sprawę, że jestem jedynym od wydawania poleceń, mój zwierzaku? Jestem tym który decyduje, kiedy się poruszać. Chalice zdusił swoją odpowiedź. Zawsze wszystkich podporządkowywał sobie, zmiana władzy trochę go niepokoiła. Potrzebuję tego. 41 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Ta myśl obracała się w kółko w głowie. Musiał całkowicie zrezygnować z kontroli nad swoim Mistrzem. Nie zdawał sobie sprawy, że z wszystkiego, oddanie swojej woli będzie największym wyzwaniem. - Skup się na mnie – warknął Terrin. Chalice obrócił wzrok z powrotem na swojego Pana. Oczy zablokowały się i cesarz powoli poruszył się do i na zewnątrz Chalice, wypełniając to wspaniałe miejsce coraz głębiej. Było to zarówno niekomfortowe jak i niesamowite. Nie mógł oderwać wzroku od swojego kochanka. - To jest to, mój piękny. Daj mi to. Daj mi całą twoją przyjemność. To należy do mnie, jak i ty należysz do mnie. – Terrin owinął dłoń na penisie Chalice. Z westchnieniem Chalice wytrysnął na polecenie Mistrza, rozlewając nasienie między nimi. - Tak dobrze. Taki posłuszny – mruknął cesarz. Jak tylko Chalice skończył dochodzić, cesarz puścił jego penisa i zaczął pompować Chalice na dobre. Kilka minut później imperator doszedł. Łóżko drżało pod nimi, powodując śmiech Terrina. - Myślę, że zrobiliśmy trzęsienie ziemi. Chalice odwrócił swoją twarz, by ukryć swój wygląd. Wciąż uśmiechnięty cesarz zdjął prezerwatywę i wrzucił ja do kosza przy łóżku. - Powinniśmy wziąć szybki prysznic przed śniadaniem. Chalice skinął głową. - Byłoby dobrze. On nie szczególnie chciałby pachnieć seksem w obecności innych. - Twój bagaż został przywieziony dzisiaj wieczorem, będę miał dla ciebie jakieś ubrania, ale do tego momentu musisz korzystać ze swoich. - Dziękuję Mistrzu. 42 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Terrin ledwo się powstrzymał, by rzucić z powrotem swojego ulubieńca na łóżko. Stojąc przed nim z wysuszoną sperma na brzuchu, Chalice był typowym przykładem rozpustnej niewinności. I niech go piekło pochłonie, jego penis podnosił się z powrotem, aby go zdeprawować. Mógłby go wetknąć z powrotem jeśli jego zwierzak miałby więcej doświadczenia. Jego słodki wegetarianin potrzebował łagodniejszej ręki niż większość jego ulubieńców. Drzwi się otworzyły i wszedł Zall. Jeśli niewolnik miał być kiedykolwiek użyteczny, ujrzy Chalice nagiego nie jeden raz. Terrin miał kilka zwierzaków przez ostatnie lata, ale żaden z nich nie wywoływał u niego takich emocji, jak ta szczupła o fioletowych oczach istota. - Weź prysznic, zwierzaku. Dołączę do ciebie za chwilę. Chalice skłonił się instynktownie cesarzowi, jeszcze raz pokazując swoje doskonałe pochodzenie. Terrin odwrócił się i zobaczył, że nie jest jedynym, który podziwia Chalice, jak odchodził. - On jest mój. – Terrin mógł zobaczyć, że jego przesłanie dotarło do niewolnika po tym jak zbladł. - Jeżeli stwierdzę, że go wykorzystałeś, zrobię ci ostatnie Mistrzowskie spojrzenie, jak życzliwa stara babka, rozumiesz? - Tak, Wasza Wysokość. - Dobrze. Czy upewniłeś się, że na talerzu nie było mięsa? Mój ulubieniec nie je mięsa. Ostatecznie oni skupią się na namawianiu ulubieńca, by jadł więcej białka, ale ponieważ byli na początku drogi musi ostrożnie przekonać Chalice do tego. Terrin był w rzadkim położeniu, gdy prosiłby o coś inną
43 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
osobę. Takie coś nie zdarzyło się od czasu, gdy jego matka jeszcze żyła. Ona polubiłaby Chalice. Zall kiwnął głową. - Kucharz wiedział i miał gotowy posiłek. - Postaw jedzenie na stole – zjemy po prysznicu. Weźmiesz Chalice do uzdrowiciela po południu, następnie do groomera. Przyjdź towarzyszyć mu przy obiedzie. Zwierzak potrzebuje nadzoru, by upewnić się, że nie zjada za mało. Do tego czasu jesteś wolny i możesz ćwiczyć z żołnierzami na poligonie. Tylko bogowie wiedzieli, jak ulubieniec przeżył do tego czasu bez nadzoru Terrina nad jego odżywianiem. - Tak, Wasza Wysokość. Terrin wyszedł jak niewolnik ułożył jedzenie na stole. Miał więcej ważnych spraw, by być obecnym gdzie indziej, jak na przykład erotyczna ulubiona kąpiel. Obszar prysznica był oddzielony od wanny otwartą kamienna obudową, nie miała żadnych drzwi ani barier, które zasłoniły, by mu widok. Jego ulubieniec stał pod strumieniem wody z uniesiona twarzą, a jego ciało nieświadomie wdzięczyło się dla swojego Mistrza. Chłopiec miał naturalną skłonność do podporzadkowania się i Terrin planował cieszyć się tym przez długie lata. Musi podpisać kontrakt z Chalice po jedzeniu. Warunki kontraktu były zobowiązaniem na całe życie. Miał nadzieję, że jego zwierzak nie miał innych planów. Terrin wszedł pod prysznic i objął go ramionami. Głowa Chalice ledwie dotykała jego podbródek, układając się w nim, jakby był zaplanowany przez bogów dla niego. Dziwny instynkt chronienia chłopca wypełnił Terrina.
44 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Wygonił tę myśl i chwycił czyszcząca pianę, prowadząc swoje dłonie po ciele aż Chalice zadrżał w jego uścisku. - Czy jesteś dokładnie wyczyszczony mój zwierzaku? - Tak Mistrzu. – Melodyjny głos Chalice przepływał przez Terrina jak melodia, każde słowo utwierdzało go postanowieniu Terrina do zatrzymania drugiego mężczyzny za wszelką cenę. - Dobrze. Wślizgnął się swoim penisem w szczelinę w tyłku Chalice. - Lubię czyścic cię tak bardzo, że mam zamiar pobrudzić cię ponownie i zacząć cały proces od początku. Cichy śmiech Chalice wypełnił sale kąpielową. - Śmiej się ile chcesz, ale oprzyj się o ścianę, tak nie spadniesz. Nie żeby kiedykolwiek pozwolił upaść swojemu cennemu ulubieńcowi, upaść na podłogę i zranić się, ale Chalice nie znał go zbyt dobrze, by być pewnym, że Terrin złapałby go. Terrin zawinął palce wokół twardego penisa Chalice, wywołując jego jęk. Wolnymi ruchami głaskał go swoimi namydlonymi rękami. - Czy to jest dobre uczucie, zwierzaku? - Taaak. – Chalice syknął nieświadomie przysuwając napięty tyłek do twardej erekcji Terrina. Cesarz jęknął. Wiedział, że Chalice musiał być obolały po ostatnim razie i nie miał prezerwatywy w pobliżu. Mógłby osiągnąć spełnienie przez ocieranie się i dać Chalice porządne pieprzenie po wizycie u uzdrowiciela. - Hmm. Masz świetny tyłek. Mam zamiar cieszyć się z robienia wszystkich złych rzeczy tobie. – Obraz związanego Chalice, kiedy on plądrował jego usta przebiegły przez głowę cesarza.
45 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Tak wiele rzeczy. – Potrzebował lat, by odkryć każdy cal swojego pięknego ulubieńca, a każdy cal był wspaniały. Kombinacja młodego jędrnego ciała Chalice i jego wyobraźni wysłała go na krawędź. Zacisnął swój chwyt w trakcie orgazmu. - Dojdź dla mnie – warknął do ucha Chalice. Jego ulubieniec wystrzelił z godną pochlebstwa prędkością. Chichocząc, Terrin zmył ich obydwu, podczas gdy Chalice dyszał oparty o ścianę prysznica. - Myślę, że mnie roztopiłeś – powiedział Chalice. Terrin uderzył go w tyłek. - Chodź, musimy coś zjeść i odbudować twoja siłę. Musisz być silniejszy, by za mną nadążyć. - Tak, Mistrzu. – Chalice posłał mu nieśmiały uśmiech. Terrin spojrzał, jak jego penis próbuje ponownie wstać, jeśli tak dalej pójdzie, Chalice nie będzie jedynym obolałym. Wchodząc do sypialni, Terrin dostrzegł podkładkę do podpisów włożoną między talerze. Z uśmiechem pochwycił ją. Szybko sprawdzał kontrakt, kiedy dotarł do końca przyłożył swój kciuk do ekranu, podpisując i zachowując go na wieki. - Twoja kolej – podał podkładkę Chalice. - Co to jest? – Chłopiec ciekawym wzrokiem spojrzał na umowę. Chwilę zajęło Terrinowi, by uświadomić sobie, że Chalice naprawdę czyta. - Potrafisz czytać? - Oczywiście – powiedział nieobecnym głosem, przeglądając umowę.
46 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Terrin nigdy nie spotkał wcześniej ulubieńca, który potrafił czytać. To zmieniało wszystko. Gdy Chalice powiedział, że chce być ulubieńcem, nie został uległym ponieważ to była jego ostatnia szansa. On naprawdę chciał być zwierzakiem. Uśmiechnięty Terrin obserwował wyraz koncentracji na otwartej twarzy Chalice. Jego brwi były złączone, a koniuszek jego języka oblizywał górna wargę, kiedy czytał dokument. - Może powinniśmy zacząć z krótszym kontraktem. - Co? – Nigdy nie pomyślał, że ulubieniec chciałby krótszy termin. Każdy zwierzak, którego oddalał opuszczał go szlochając i błagając o następną szansę. Chalice nie wydawał się, w jakikolwiek sposób skonsternowany grymasem Terrin. - Musimy się upewnić, że jesteśmy kompatybilni, zanim podpiszemy taką poważna umowę, nie sądzisz? Fakt, że Chalice miał rację nie zatrzymał kłującego bólu w sercu Terrina. - Jak długo będzie dla ciebie wystarczająco dobrze? Pięć lat? Dwa dni? Godzinę, pół? Jego ulubieniec zbladł pod jego gniewem. - Myślałem o jednym roku. Gniew Terrina ustąpił. Ustawienie próby na jeden rok było sensowne, ale jakoś nie poczuł się lepiej. - W porządku. Jeden rok. - Nie jesteś na mnie zły? – Pełne obawy fiołkowe oczy Chalice sprawiły, że poczuł się o dwa cale wyższy. - Nie zwierzaku. Rozczarowany. Twój plan brzmi dobrze.
47 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Otrzymał za to szczęśliwy uśmiech, który przeszedł długą drogę powodując, że poczuł się lepszy. Miał rok, aby przekonać ulubieńca, by jego nerwowy zwierzak podpisał dłuższą umowę, mógł to zrobić.
48 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Rozdział czwarty.
Jeśli naprawdę kogoś kochasz daj mu swoje serce. Jeśli on kocha cię także zaakceptuje wszystkie twoje wady i całego ciebie. – Królowa Nyaha.
Chalice próbował nie przesuwać się na poduszce za bardzo ponieważ nuda zrobiła sobie spacer w jego umyśle. Cesarz rozmawiał z podchodzącymi, delegat za delegatem, dygnitarz za dygnitarzem, do czasu aż wszyscy rozmazali się w otępiająca plazmę polityków. Polityczna plazma. Obrócił ten swój pomysł w głowie i uśmiechnął się do obrazu. Po raz pierwszy bycie w trzecim rzędzie dla tronu wydawało się niczym więcej jak błogosławieństwem niż przekleństwem. Jego bracia zawsze mieli wyższą pozycję, bliżej tronu, ale gdyby tam był mógłby im powiedzieć, że zawsze byli mile widziani w pracy. Zabawiając się, Chalice powoli próbował swoje moce – nie na tyle, by ktoś zauważył. Testował swoją kontrolę – ostrożnie zmienił temperaturę pomieszczenia, aż ludzie zaczęli się kręcić, zwiększył puszystość w swojej poduszce… pomyślał nad zmianą materiału, ale pomyślał, że to mogłoby zwrócić uwagę Terrina. Jego zadaniem zgodnie z polecenia cesarza było pozostanie nieruchomo i cicho. Kiedy zastanawiał się nad postawieniem pomieszczenia w ogniu, aby skończyć z obowiązkowym bezruchem, jego Mistrz szarpnął go za kosmyk włosów. Popatrzył w górę. - Czas na lunch, mój zwierzaku, potem Zall zabierze cię do uzdrowiciela i groomera.
49 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Tak, Mistrzu. – Trzymał spuszczone oczy, ale w środku wykonywał fikołki. Nawet podróż do uzdrowiciela brzmiała jak raj w porównaniu z siedzeniem minuta po minucie w bezruchu. Najwyraźniej nie krył się z tym zbyt dobrze, bo Terrin roześmiał się. - Widzę, że znajdujesz całe to przedstawienie nudnym, tak samo jak ja. Hmm… będę musiał zobaczyć, co mogę zrobić, by dostarczyć ci rozrywki w godzinach porannych. Może trzymać cię tu tylko kilka godzin, a potem wysłać do nauki. Usiądź koło mnie. – Cesarz wstał i silną ręką pomógł wstać Chalice. Chalice wstał płynnie pomimo długiego niewygodnego pobytu na poduszce. Użył magii, by ogrzać swoje ścierpnięte mięśnie. Tak blisko cesarza miał fenomenalną kontrolę. Terrin nagrodził go uśmiechem i doprowadził do dużego stołu. Służący skoczył, by odsunąć fotel cesarza. Ten skrzywił się na mężczyznę. - Mój ulubieniec siada w pierwszej kolejności. - Przepraszam, Wasza Wysokość. Sługa szybko odsunął krzesło dla Chalice i usadowił go wygodnie przed cesarzem. Chalice delikatnie się uśmiechnął do Terrina. Jego ojciec nigdy by nie posadził swojego uległego przed sobą. Tak naprawdę, Chalice nigdy nie widział, by ulubieniec ojca robił cokolwiek poza siedzeniem na poduszce u jego stóp. Chalice nigdy się nie próbował dowiedzieć, jak on ma na imię. Jego ojciec spalał ich całkowicie tak szybko, że nigdy nie wytrzymywali długo. Po kilku miesiącach oni nie mogli wytrzymać czarów i byli wywożeni daleko do innych obowiązków.
50 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
W przeciwieństwie do swojego ojca i braci, Chalice wierzy w znalezienie swojej perfekcyjnej więzi. Zerkając na cesarza z ukosa, miał nadzieję, że tamten okaże się wystarczająco silny, by zrównoważyć jego magię. Król był potężnym magiem lecz magia Chalice przyćmiewała jego ojca… fakt, ciężko pracował, by to ukryć przed nim, jak i pozostałymi członkami dworu. Nikt nie chciał powiedzieć królowi, że jego uległy syn ma potężniejszą magię niż król i jego starsi synowie razem. Jeszcze jeden powód mówiący o tym, że Chalice nie należał do jego dworu. Nie chciał ukrywać dłużej kim był. Teraz musiał znaleźć sposób, aby powiedzieć cesarzowi czego potrzebuje, by kontrolować moc Chalice i mieć nadzieję, że ten nie będzie chciał się go pozbyć. Jeśli cesarz go odrzuci, Chalice nie wiedział co zrobi. Żywność Chalice składała się z tłuszczu i mięsistych grzybów w kremowym sosie. Wydał z siebie szczęśliwe dźwięki jedząc. - Widzę, że jedzenie spotkało się z twoją aprobatą. – Rozbawiony wyraz twarzy cesarza spotkał się z uśmiechem Chalice. - To jest pyszne. - Doskonale. Szef kuchni może zachować swoja posadę. – Ton nie wyrażał nic więcej. Chalice zdał sobie sprawę, że gdyby mu się nie podobał posiłek, kobieta zostanie zwolniona. Mężnie powstrzymał dreszcz. Nie chciał tego rodzaju władzy nad czyimś życiem. Niestety wyglądało na to, że ją miał czy tego chciał, czy nie. - To jest naprawdę dobre – zapewnił swojego Mistrza. Skończył jedzenie, gdy Zall wszedł do pokoju i ukłonił się przed cesarzem.
51 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Jeśli Chalice jest gotowy, jestem tutaj, by zabrać go do groomera i na testy. Terrin badał Zalla przez długi czas. - Jak poszedł twój trening? – zapytał biorąc kęs chleba. Zall stanął na baczność. - Pokazano mi ćwiczenia z żołnierzami. - Dobrze. – Skinął głową Terrin. - Ćwicz codziennie rano, kiedy będziesz dobry, możesz pokazać Chalice czego się nauczyłeś. Będziesz odpowiedzialny za nauczenie mojego ulubieńca samoobrony. Mam nadzieję, że nigdy nie będzie musiał tego używać, ale nie mam zamiaru tego zaniedbać. – Cesarz przyszpilił wzrokiem Chalice. - Rozumiem, że możesz nie chcieć krzywdzić ludzi, ale masz moje pozwolenie, by bronić się przed każdym, kto chce ci zrobić krzywdę, bez żadnych konsekwencji. Szmer podniósł się po ludziach przy stołach, ale żaden nie miał czelności wystąpić przeciw cesarzowi. Chalice stwierdził, że nie jest to dobry moment, by powiedzieć, że potrafi usmażyć każdego wroga myślą, nie kiedy cesarz chce usłyszeć tylko jedno. - Tak, Mistrzu. Terrin skrzywił się na Zalla. - Zaopiekuj się moim ulubieńcem i odeślij go do naszych pokoi, gdy skończycie. Będzie potrzebował drzemki. Z trudem Chalice zdusił ostre słowa, które miał na końcu języka. On nie potrzebował drzemki od piątego roku życia. Pod twardym spojrzeniem cesarza, skłonił głowę i pozwolił się wyprowadzić Zallowi z komnaty. Zall trzymał spojrzenie na Chalice, aż ten w końcu zapytał. 52 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Co? - Och, przepraszam. Po prostu jesteś bardzo piękny, wiesz? Czy zawsze chciałeś być ulubieńcem? Czy jesteś tym czymś, bo jesteś przepiękny i załamany. Nikomu jeszcze nie powiedział o własnym problemie, ale niewolnik wydawał się być szczerze ciekawy. - Zawsze chciałem należeć do kogoś… Mieć kogoś, kto miałby nade mną kontrolę – wyjaśnił Chalice, starając się uniknąć dalszych pytań. - Ale ty nie musisz być ulubieńcem, prawda? Masz pieniądze. Chalice kiwnął głową. - To jest wybór. – I tutaj i na rodzimej planecie, widocznie jest dziwny. - Ech. Gdybym miał mnóstwo pieniędzy nigdy nie chciałbym być czyimś zwierzakiem. - Co byś robił? – Chalice zapytał będąc ciekawym marzenia niewolnika. - Podróżowałbym. Zawsze chciałem zwiedzać inne światy. – Tęskny głos Zalla wywołał uśmiech u Chalice. - Byłem w innych światach. Nie są tak wspaniałe jak myślisz. Różne gatunki, ale wiele takich samych problemów. Jego ojciec zabierał wszystkich trzech synów w galaktykę i z powrotem, ale Chalice nigdy nie znalazł idealnej planety. Nawet odwiedził tę planetę, raz czy nawet dwa, ale nigdy nie spotkał się wcześniej z cesarzem. - Mimo to to musi być lepsze, niż życie niewolnika – nalegał Zall. - Prawda. – Nie mógł się o to spierać. - Co chciałbyś zrobić ze swoim życiem, kiedy skończysz podróżować? Nastąpiła chwila ciszy, gdy szli korytarzem.
53 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Tak naprawdę nie przeszkadza mi bycie żołnierzem, ale chciałbym się wcześniej rozejrzeć. - To zrozumiałe. – Chalice wiedział, że gdyby był uwięziony na jednej planecie, zależny od kaprysów Mistrza, też szukałby ucieczki. - Może pewnego dnia spełnisz swoje marzenia - Może. Chociaż nie mam nic do fechtowania i opiekowania się tobą. Chalice roześmiał się. - Dziękuję. Zall zaprowadził go do podwójnych drzwi z matowego szkła z wyrytych na nich nożyczkami. - Musisz być pierwszy. – Niewolnik posłał mu przepraszający uśmiech. Z zachowania Zalla wywnioskował, że on poczeka na zewnątrz, a za drzwiami czeka na niego potwór. Zamiast tego zastał szczupłego mężczyznę i parę pięknych pań czekających w pogotowiu. - Och, jesteś naprawdę piękny. – Mężczyzna wykonał krok do przodu. Ubrany w biały kitel, wyglądał na gotowego do wykonania operacji. Kobiety były ubrane podobnie. - Jestem Vlad i to są moje asystentki. Zajmiemy się tobą.
Chalice zapinał swoją koszulę, gdy przechodzili z powrotem przez drzwi, beztrosko ignorując krzyki z tyłu. - Nie trzeba było stawiać pomieszczenia w ogniu – skarcił go Zall. - Oblał mnie gorącym woskiem. – Nie czuł się źle, ani trochę. – Ma szczęście, że nie podpaliłem jego.
54 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Zall odrzucił głowę do tyłu i roześmiał się. - Cesarz nie powiedział, że jesteś magiczny. Chalice wyruszył ramionami. - Jeszcze mu nie powiedziałem. Niewolnik chrząknął z dezaprobatą. - Lepiej powiedz mu to, zanim Vlad to zrobi. - Dobrze. – Ewentualnie. Z czasem. - Jesteś gotowy iść do lekarza? Nie możesz go podpalić. - Nie podpaliłem go. Nie mogę nic poradzić na to, że maszyna groomera stanęła w ogniu. - Chalice posłał niewolnikowi swoje najbardziej niewinne spojrzenie. Niewolnik nie wyglądał, jakby był pod wrażeniem. - Cóż, lepiej by lekarz nie miał podobnych problemów. Oczywiście lekarz nie będzie miał problemów. Chalice potrzebował go. Podeszli do drzwi z małym symbolem medycznym na przydymionym szkle. - To tu. – Zall otworzył drzwi i gestem zaprosił Chalice do środka. Omal nie rzucił się do ucieczki, ale nie odbiegłby daleko. Chalice miał irracjonalny strach przed igłami i nie cierpiał uzdrowicieli dla zasady. - Pamiętaj … żadnych pożarów – szepnął Zall, gdy wchodzili. - Psujesz zabawę – wyszeptał Chalice w odpowiedzi. Człowiek siedzący za dużym biurkiem miał miłą twarz i delikatny uśmiech. Chalice postanowił, że i tak go nie lubi, na zawsze. - Uzdrowiciel Brellan, Chalice jest tutaj, by się zbadać. Chalice zastygł przy wejściu. Zall owinął swoje ramie wokół jego talii i pchnął w głąb pokoju. - Miło mi pana spotkać, chociaż pan nie wydaje się być zachwycony naszym spotkaniem – dostrzegł Brellan.
55 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Bez obrazy, uzdrowicielu, ale nie lubię skalpeli i igieł. Brellan posłał Chalice przyjazny uśmiech. - Zatem będziesz szczęśliwy, że nie prowadzę tych barbarzyńskich praktyk. Wszystkie moje testy są niezauważalne. Będziesz musiał nam wybaczyć – powiedział do Zalla. Niewolnik skrzyżował ramiona na piersi. - Cesarz kazał mi zostać i obserwować. Zaufaj mi… to w najlepszym interesie dla wszystkich. Chalice spojrzał na niego. Postawić jednego groomera w ogniu i masz przewalone na całe życie. Przez chwilę wydawało się, że odbędzie się walka między starszym uzdrowicielem, a chudym chłopcem. Chalice mentalnie postawił pieniądze na uzdrowiciela. Oni wszyscy byli podstępni. - W porządku. Nie chcę postępować wbrew woli cesarza. Nigdy wcześniej nie posyłał strażnika – mruczał pod nosem. - Jest szczególnie zadowolony z tego ulubieńca – powiedział Zall. Brellan prychnął miękko. - Nie wiedziałem, że ten człowiek może lubić kogokolwiek. - Możemy pozostać przy dobrych stosunkach, czy masz zamiar krytykować mojego Mistrza – pękł Chalice. Nie lubił, gdy inni rozmawiali źle o cesarzu, nawet jeśli na to zasługiwał. Jego Mistrz nie dał mu niczego, co pozwoliłoby go źle oceniać. - Usiądź tu na stole. – Uzdrowiciel skinął na niebiesko wyścieloną ławę. - Czy muszę się rozebrać?
56 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Jeszcze nie. Chyba, że czujesz potrzebę dania mi darmowego pokazu. Nie jestem pewien czy w moim wieku moje serce to wytrzyma. Jesteś olśniewający. Chalice wskoczył na stół i patrzył, co mężczyzna będzie robił dalej. Do tej pory nie spełniał wszystkich oczekiwań Chalice. - Mam zamiar zacząć od kilku pytań. Wszystko co powiesz zostanie między nami i nie wyjdzie poza ten pokój. Czy to prawda niewolniku? – Wyraz twarzy uzdrowiciela obiecywał straszne kary, jeśliby tak nie było. - Oczywiście. - Ma na imię Zall, a nie niewolnik – zganił go Chalice. Uzdrowiciel posłał mu delikatny uśmiech. - W porządku… Zall. Dobrze wiedzieć jak się nazywa. Jeśli zdradzi będziesz wiedzieć kogo znaleźć. - Nie mam wątpliwości, że on dotrzyma słowa. – Chalice miał talent do rozpoznawania ludzi, którym mógł zaufać. Zall – nie żaden uzdrowiciel – zdał jego test aury. Nadal kształtował swoją opinię o cesarzu. Musi zaufać mu na znacznie głębszym poziomie, niż komukolwiek zaufał wcześniej. To uczyniło go bardzo ostrożnym. Uzdrowiciel wziął mały miernik elektroniczny z półki i trzymał go na wysokości serca Chalice. - Głęboki oddech po czym wypuść powietrze powoli. – Przestrzegł Chalice. Uzdrowiciel przeniósł urządzenie. - Jeszcze raz. Po trzecim razie, Brellan odłożył urządzenie. - Brzmi dobrze, masz silne serce.
57 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Spojrzał na opaski wokół ramion Chalice. - Nie należy ich zostawiać zbyt długo, mogą odciąć krążenie. - Są w porządku. Pod sondującym wzrokiem lekarza wyznał. - Ukrywają tatuaże. Uśmiech przepłynął przez twarz Brellana. - Powinieneś je pokazać. Słyszałem, że cesarz uwielbia tatuaże. - Ja też to słyszałem – zaoferował się Zall. - Będziesz musiał zdjąć obręcze, bo jeśli tatuaże są zakażone, to moja głowa zależy od tego. - One są stare… nie mogą być zakażone – protestował Chalice. - Zdejmij opaski – zażądał uzdrowiciel. Wiedział, że nie może pokonać tego uporu, bez szkodliwego wpływu na starszego mężczyznę. Na widok tatuaży Chalice, uzdrowiciel cofnął się o krok. - Czy to prawda? Naprawdę opanowałeś wszystkie cztery żywioły? - Mistrzostwo jest nieuchwytną rzeczą, gdy potrzebujesz kogoś, aby zbilansował twoją moc – westchnął Chalice. Jego zdolności były barierą do jego szczęścia niż błogosławieństwem. Światło się zapaliło w oczach uzdrowiciela. - Cesarz. Dlatego zgodziłeś się zostać jego ulubieńcem. Wykorzystujesz go do utrzymania w równowadze twojej mocy. Zanim Chalice mógł poprawić jego wypowiedź, uzdrowiciel odrzucił głowę do tyłu i śmiał się. Śmiał się tak mocno, że musiał trzymać się za stół, by nie upaść.
58 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Och, to jest najzabawniejsza rzecz jaką słyszałem. Człowiek, który wyrzuca swoich ulubieńców jak chusteczki w końcu trafił na swego. Przychodź do mnie kiedykolwiek będziesz cokolwiek potrzebował młodzieńcze. - Dziękuję – powiedział sucho Chalice. Nie zmienił opinii uzdrowiciela. Jeżeli to uszczęśliwiało go, że cesarz jest zabawką Chalice, pozwoli mu na to. Pod warunkiem, że jego Mistrz będzie znał prawdę. I wszyscy będą się z tym dobrze czuli. Po opanowaniu ataku śmiechu, uzdrowiciel zbadał oznaczenia Chalice. - Wyglądają dobrze. Odbyłeś już stosunek z cesarzem. Chalice, skinął. - Po tym możesz być rozerwany. Ile razy? - Penetracja tylko raz. Myślał, że będę po tym zbyt obolały. Uzdrowiciel patrzył na Chalice. - Troszczył się, że to będzie dla ciebie zbyt bolesne? Chalice ponownie skinął głową. - Był bardzo ostrożny. - Bzdura. Ten człowiek nigdy nie jest ostrożny. Zdejmij spodnie muszę zobaczyć na własne oczy. Chalice zgłosiłby sprzeciw, ale byłoby tak samo jak z opaskami. To nie było tak, aby miał coś przeciw badaniu przez uzdrowiciela, ale kiedy on sondował jego tyłek myślał, że go uderzy. - Huh, był ostrożny. Jesteś trochę czerwony, ale absolutnie żadnych uszkodzeń. On na ogół nie jest łagodny. Możesz ponownie się ubrać. Chalice podciągnął spodnie i przyjął swoją pozycje na ławie. - Otwórz usta.
59 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Chalice posłusznie otworzył usta, lekarz za pomocą wacika wziął wymaz z policzka. - Dobry chłopiec. Wsadził do urządzenia w ścianie próbkę. Zostawiając wacik na tacy w środku zamknął drzwiczki. Po chwili rozległ się sygnał dźwiękowy. Odwracając się od małego ekranu, uzdrowiciel stanął uroczyście twarzą do Chalice. - Jesteś zdrowy, ale czy twój ojciec wie, gdzie jesteś książę Chalice? - Jestem trzeci w kolejce, ojca nie obchodzi gdzie jestem. Odkąd osiągnąłem mój wiek jestem wolny i mogę iść gdzie chce i robić co chcę. - Jak pan sobie życzy. Połknij to. – Podał Chalice pigułkę i szklankę wody. - Teraz jesteś sprawdzony i bezpieczny dla cesarza, może z tobą robić wszystko, co do cholery chce. Zapewnię ci także suplement białkowy, żebyś z niego korzystał codziennie, powiedział mi, że nie jesz mięsa. Chalice przyjął pigułki, założył opaski i zsunął się z ławki. - Bądź ostrożny Wasza Wysokość. Cesarz nie jest człowiekiem, który bierze zdradę lekko. Myślę, że lepiej mu powiedzieć teraz, kim jesteś, niż trzymać go w niewiedzy i znaleźć się potem w trudnym położeniu. Chalice skinął głową. To była dobra rada. Teraz musiał wymyśleć sposób, by cesarz go wysłuchał. Zall nie miał żadnych słów, by podzielić się nimi ze swoim towarzyszem w drodze powrotnej do pokoju. Jak tylko dotarli padł na łóżko nie rozbierając się. Wbrew temu co myślał, drzemka brzmiała dobrze.
60 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Rozdział piąty.
Nigdy nie ufaj człowiekowi, którego głowa jest silniejsza niż jego serce. – Królowa Nyaha.
Po drzemce Chalice usiadł na łóżku i kręcił pierścieniem na palcu. Tęsknił za Odwillem. Jego stary sługa miał wszystko na emeryturze, ale dorastając z nim Chalice czuł niepokój, kiedy go nie widział codziennie. Lubił swoją rutynę. Wiedząc jakie oczekiwania musiał spełniać, uspokajał go podczas przyłapania na niekontrolowanym wybuchu magii. Nie zawsze to jest dobrą rzeczą. W całym swoim życiu Odwill był jego jedyną stałą. Kimś na kogo Chalice mógł liczyć bez względu na to, co zrobił lub powiedział. Nawet kiedy obalił środkową wieżę w centrum szkoleniowym, Odwill pomógł mu ukryć się przed Mistrzem ćwiczeń, który chciał go bić. Myśli o Odwillu zaprowadziły go do jego matki. Wspiął się z łóżka, podszedł do swojej torby i wyciągnął jej dziennik. Miękki dźwięk rozchodzący się po pokoju ostrzegł go o otrzymaniu wiadomości. Kiedy spojrzał na ekran pojawiły się słowa. Zdrada jest w zasięgu ręki. Chroń swoje własne za wszelką cenę. Kiedy nadejdzie czas, idąc za głosem serca i wiedzy możesz przetrwać każdą burzę. Ech. Zazwyczaj matka pisała słowami radości, miłości i szczęścia, powiedzeń i łagodnych napomnień. To było bardziej bezpośrednie niż zwykle. Jak przystało na jasnowidza jej wypowiedzi były otwarte na interpretację, ale ta wywołała dreszcz lęku w nim. - Co to jest? – zapytał Zall siadając na łóżku. Chalice niemal wyskoczył ze skóry. - Przepraszam zapomniałem, że tu jesteś.
61 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Zall posłał mu zadowolony uśmiech. - Mój trener powiedział, że obowiązkiem służącego jest pozostać niezauważonym do czasu, aż zajdzie jakaś potrzeba. - Wykonałeś dobrze pracę. – Chalice wypuścił oddech. Przynajmniej nie rzucił człowiekiem o ścianę, lub nie postawił go w ogniu. Kiedy był zaskoczony nie wiedział, jak objawi się jego moc. - To dziennik mojej matki. Chciałem go przeczytać. Jej słowa przynoszą mi ukojenie. - Czy jej nie ma wśród żywych? Chalice pokręcił głową. - Zmarła rodząc mnie. Zostawiła go, wiedząc, że będę chciał ją poznać. Zall uśmiechnął się. - To naprawdę słodkie. Chalice kiwnął głową. Nie zbadał całego aspektu jasnowidzenia dziennika – w którym jego matka będąc tak potężną mogła przewidzieć lata przyszłości Chalice, a mimo to odgrywać przewodnią rolę w jego życiu, nawet za grobu. Niektórzy ludzie byli zaniepokojeni, kiedy im powiedział… jakby nie miała kontroli, ale rodzaj władzy po jego urodzeniu. - Co to za pierścień? Jak na kogoś niewidzialnego niewolnik zadawał za dużo pytań. Chalice uśmiechnął się do pierścienia Odwilla. - Dał mi go bardzo drogi mi człowiek. Terrin wszedł do pokoju w czasie, kiedy mógł zobaczyć swojego ulubieńca wpatrującego się w pierścień innego mężczyzny. Nie sądzę!
62 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Planetary Submissives - Chalice
Ammber Kell
tłumaczenie SLB
Furia ścigała go. Depcząc łóżko wchodził na nie chcąc dostać swojego zwierzaka. Zall rzucił się chcąc mu zejść z drogi. - Jak śmiesz przychodzić do mnie nosząc pierścień innego mężczyzny! – krzyknął. Chwytając rękę Chalice wyrwał pierścień z jego palca i rzucił go. Odwrócił się, by skonfrontować się ze swoim ulubieńcem, aby stwierdzić, że oczy Chalice były jak z czystego złota, a powietrze trzeszczało od elektryczności. Gwałtowny wydech Zalla obrócił Terrin. Pierścień Chalice unosił się w powietrzu. Obrócił się kilka razy i powędrował przez pokój, lądując w dłoni Chalice. Magiczna energia wylewała się z jego ulubieńca. Ciało Terrin stężało seksualnie na widok jego ulubieńca w pełnej mocy. - Został mi dany przez mężczyznę, którego kocham jak ojca. – Chalice odgryzał
każde
słowo,
jakby
degustując
ich
melancholię
przed
przedstawieniem ich Terrinowi. - J… jak to zrobiłeś. Usiadł na łóżku obok Chalice, chcąc być bliżej swojego ulubieńca. Chalice spojrzał na niego przed podejściem i usunął opaski. - Uzdrowiciel powiedział mi, że powinienem ci powiedzieć prędzej niż później. Terrin skinął głowa. Jego szok powiększał się, jak studiował tatuaże swojego zwierzaka. - Jesteś magiem czterech żywiołów… Dlaczego do wszystkich diabłów ty chcesz być ulubieńcem? Sytuacja wymykała się mu spod kontroli, kiedy przyszło zrozumienie. Czuł, że jego ulubieniec chce uciec od niego. Zacisnął swoje pięści ledwo
63 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
opierając się chęci pochwycenia mężczyzny, dla którego stracił tak szybko swoje serce. - Bez ciebie nie mogę kontrolować swoich mocy. – Powolnym, łagodnym głosem, Chalice wyjaśnił wszystko – skąd pochodzi, kim naprawdę był i sedno jego problemów. Jedna rzecz, która wyróżniała się na tle tego wszystkiego, która była potrzebna. Pomimo pozycji, umiejętności i jego bogactwa, brakowało mu rozpaczliwie jednej rzeczy – Mistrza. To mogło działać. Podchodząc złapał Chalice za twarz zmuszając go, by jego fioletowe oczy patrzyły na niego zamiast na kolorowe narzuty. - Mamy podpisaną umowę, prawda? - Tak Mistrzu. - Racja, jestem twoim Panem. Serce waliło mu, kiedy Terrin zdał sobie sprawę jaki skarb miał. Patrząc w piękne oczy Chalice wiedział, że nie mógłby nigdy poprosić swojego słodkiego zwierzaka o coś, co mogłoby mu zaszkodzić, nawet jeśli to miałoby uratować mu życie. Chalice musi być chroniony bardziej niż kiedykolwiek. Nieuczciwi ludzie będą chcieli go przechwycić i wykorzystać jego moc. - Moim zadaniem jest chronić cię i pomóc zrozumieć twoje umiejętności. Będziesz ćwiczył kontrolę, począwszy od jutra rana. Przypiszę ci odpowiedniego nauczyciela. Ulga na twarzy Chalice była bolesna. - Czy myślałeś, że ja cię wyrzucę. Chalice skinął głową. - Myślałem, że możesz mnie nie chcieć trzymać dłużej. Niektórzy ludzie uważają mnie za niebezpiecznego. Terrin parsknął śmiechem. 64 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Jestem pewien, że możesz wyrządzić sporą szkodę mój słodki zwierzaku, ale też znam twoją faktyczną naturę. Twoją naturą jest opiekowanie się innymi. Jeżeli niszczysz, to znaczy, że innej osobie się należało. Zignorował dziwny śmiech niewolnika. Uśmiech jaki otrzymał od Chalice był jaśniejszy niż słońce. Pochylając się pocałował swojego ulubieńca. Mógł niemal poczuć smak tego uśmiechu. - Zall, bądź gdziekolwiek indziej. - Tak, Wasza Wysokość. - Poczekaj tutaj – powiedział do Chalice. Podszedł do swojej garderoby i wyjął jedno pudło, o którym myślał, że nigdy go nie wykorzysta. Wracając do łóżka usiadł obok swojego ulubieńca. Pełne uwielbienia oczy Chalice patrzyły na niego. Po usunięciu zapięć otworzył wieko. Miękki jęk przeszedł przez jego zwierzaka. Uśmiechnięty Terrin wyciągnął złotą obrożę. Pasek z grubej linki złota, w której osadzone były najwspanialsze klejnoty, zwisał z jego palców. Miało być dla cesarzowej, ale wiedział, że lepiej będzie dopasowany do jego księcia. - Kiedy ludzie zobaczą go będą wiedzieć, że należysz do mnie. Będą też wiedzieć, że Terrin kończy swoją linię rodową. Raz zapięte zamknięcie i był zasadniczo żonaty. Nie chciał jeszcze tego powiedzieć Chalice. Przecież jego ulubieniec miał wystarczająco ciężki dzień i nie było tak, że zamierzał pozwolić wyjść Chalice i pozwolić mu znaleźć innego Mistrza. Chalice pochylił głowę w dół i pozwolił Terrinowi zapieczętować zamek. Jego palce bawiły się połączeniem. 65 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Jest piękny. - Tak, jest. Terrin pocałował Chalice mając nadzieję, że w ten pocałunek włożył całe nabożeństwo jakie chciał w nim zawrzeć. Chalice zajęczał, gdy Terrin sięgnął miedzy nich do jego twardego penisa. - Myślę, że lubię cię nagiego i gotowego czekającego w moim łóżku. To nie byłby pierwszy raz, gdy miał zwierzaka czekającego na seks, kiedy wracał do swojego pokoju, ale to był pierwszy raz, kiedy tak bardzo tego potrzebował. Seks z Chalice tak bardzo różnił się od seksu z innymi. Kiedy z nim obcował, to było jak spotkanie dusz. Miękkie elastyczne usta Chalice… zastanawiał się, jak to jest czuć je na całym ciele. - Ssij mnie. Jego zwierzak przytaknął skwapliwie i pozbył się ubrania Terrina tak błyskawicznie, że zastanawiał się czy magia była w to zaangażowana. Nie dlatego, że to miało jakieś znaczenie… po prostu się zastanawiał. - Jeśli się położysz będę mieć lepszy kąt. – Fiołkowe oczy Chalice osłonięte były tęsknotą. Dla jego magicznego ulubieńca, nie było to chore lub nieprzyjemne zadanie, do którego został zmuszony wykonać. Chalice oblizywał usta i Terrin wiedział, że już przewiduje jego smak. - Dla ciebie wszystko – powiedział Terrin z westchnieniem. Wskoczył z powrotem na łóżko i położył się, po raz pierwszy przekazując kontrolę komuś innemu. Chalice uśmiechnął się z iskrami, które zapaliły się w jego oczach powodując, że Terrin poczuł się jak Bóg. Przez kilka minut jego ulubieniec nie robił nic. Zamiast tego Chalice skanował go, jakby robił mapę jego ciała.
66 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Kiedy już miał mu powiedzieć, żeby się ruszył. Chalice wreszcie dotknął ciała Terrina. Lekki dreszczyk energii przechodził z palców ulubieńca na skórę cesarza. Och, tak. – Czuł się bardziej żywy niż kiedykolwiek. Jego penis był tak twardy, że wiedział jak niewiele trzeba do spełnienia. - Ssij mnie. Będzie przeklęty jeśli tryśnie na prześcieradła, gdy może wycieknąć w usta swojego zwierzaka. Terrin przesunął się bardziej, by zrobić dla niego miejsce. Nie chciał, by Chalice był potem obolały, jeśli teraz musiałby się skręcić jak precel, aby do niego dotrzeć. Jego posłuszny ulubieniec nie wahał się, lizał i ssał penisa Terrina. Idealne połączenie ssania, pieszczot i czułości Chalice spowodowało jego uwolnienie z chwalebną prędkością. - Robisz to tak dobrze. Nie mogę uwierzyć, że nie masz dużego doświadczenia. – Skinął na Chalice, by do niego dołączył. Kciukiem otarł kroplę nasienia z penisa Chalice i trzymał go za niego, gdy ten posłusznie chłeptał ciecz. - Szybko się uczę – powiedział Chalice, a jego oczy świeciły dumą. - Tak. Śpij mój słodki. Mam jeszcze jedno spotkanie, zanim zostanę na noc. Muszę sprowadzić Zall z powrotem, by czuwał nad tobą i musisz coś zjeść na swój sposób. Upewnij się, że jesz. - Tak, Mistrzu.
67 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Rozdział szósty.
Jest to skalista ścieżka, która pozwala docenić dobrze utwardzoną drogę. – Królowa Nyaha.
Błyskawica przeleciała przez niebo przed trafieniem we wszystko na swojej drodze, jak uderzyła w ziemię. Zwierzęta uciekły przed atakiem, ludzie uciekali z krzykiem przed elektrycznością padająca z góry. Chalice wstrząsnął się, gdy zobaczył bełt skierowany w cesarza. Z okrzykiem rzucił się na jawie, trzęsąc się. - Hej, hej – wyszeptał miękki głos. – Wszystko jest w porządku. Wspomnienie snu przestrzeliło umysł Chalice. - Nie. Mój Pan jest w niebezpieczeństwie. Gdzie on jest? - Jest bezpieczny. Miałeś tu zostać razem ze mną. Głos Zalla był równy i spokojny, ale nie uspokoił go. Dopiero, kiedy zobaczy Mistrza uspokoi swoje obawy. Chalice nie mógł oprzeć się wrażeniu, że cesarz był w niebezpieczeństwie. Nie mógł spać, zsunął się z łóżka. - Muszę go poszukać – ogłosił Chalice. – Coś jest nie tak. Niewolnik rzucił się stanąć między łóżkiem a drzwiami. - Zejdź z drogi Zall. Zall pokręcił głową. - Cesarz nie wybaczy mi, jeśli wyjdziesz nagi bez ochrony. Och, w porządku potrzebował ubrania. Machnięciem ręki, Chalice ubrał się. Obraz znów zabłysnął w jego głowie, cesarza w niebezpieczeństwie i jego kontrola uległa zachwianiu.
68 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Teraz ruszam. - Nie mogę na to pozwolić. – Zall był stanowczy, ale Chalice nie miał czasu namawiać go dłużej. - Myślisz, że możesz mnie powstrzymać? Niewolnik spojrzał nie niego z góry na dół. - Jesteś mniejszy i chudszy ode mnie, i nie szkolony w walce, a ja wyrosłem na ulicy i w kwaterach niewolników. Mam przewagę. Pewnie mógłby dłużej czekać, ale Chalice poddał się swojej magii. Z szeptem wiatru i gestem dłoni, Zall został uniesiony w górę i postawiony po drugiej stronie pokoju. - Nie mam czasu na kłótnie – pękł Chalice. Pozwolił wiatrowi przypiąć niewolnika do ściany, aż znalazł się z dala od drzwi. Nie zamierzał walczyć z Zall, ale musiał wyjść z sypialni. Był zadowolony, że tym razem przejął swoją kontrole nad magią, nawet, gdy cesarza nie było w pobliżu. Idąc całkowicie instynktownie korytarzami, dotarł do misternie rzeźbionych drzwi i dwóch strażników blokujących wejście. - Czy jest tam mój Mistrz? – zapytał strażników Chalice. - Cesarz jest w środku – odpowiedział jeden ze strażników. - Muszę go zobaczyć. Jest w niebezpieczeństwie. - Nic się nie dzieje w środku. To nie jest miejsce dla zwierzaków – powiedział drugi strażnik z przekąsem. - Wybaczcie mi. – Chalice szepnął do wiatru i strażnicy pofrunęli. Gdy droga była wolna, Chalice otworzył drzwi i wślizgnął się do środka.
69 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Kilkanaście osób siedzących przy stole w półokręgu spojrzało na niego. Chalice unikał ich spojrzenia. Poszedł prosto do cesarza i opadł na kolana z boku jego fotela. - Dlaczego mi przeszkadzasz zwierzaku? Gdzie jest twój bezwartościowy strażnik? – Głos Terrina był ciężki, ale dotknął delikatnie ręką głowy Chalice. - Jesteś w niebezpieczeństwie – powiedział Chalice, uspokajając się pod ręką cesarza. - Co? - Miałem sen. – Głaskanie było kontynuowane. - To był tylko sen, mój zwierzaczku. Nic nie kłopocze twojego właściciela. Chalice podniósł wzrok ośmielając się spotkać oczy cesarza. - Moje marzenia, to nigdy nie są tylko sny. Dlatego Chalice uwielbiał spać nie śniąc. Te rzadkie dni, kiedy nic nie zakłócało jego spokoju były, jak kawałki nieba. Kiedy Terrin otworzył usta, aby zaprotestować, zewnętrzna ściana eksplodowała. Ludzie krzyczeli, jak kamienie i kurz wypełniły powietrze. Kilkunastu zamaskowanych mężczyzn ubranych na czarno wypełniło otwór. Każdy z nich miał przygotowana broń i Chalice rozpoznał ją jako podobną do noszonej przez strażników zamkowych używanych dla bezpieczeństwa. Miała już swoje lata, ale była wciąż sprawna i zdolna zabić. Nie mój człowiek. Chalice wyciągnął rękę i wsunął dłoń pod nogawkę Terrina, aż miał dobrą przyczepność na gołej skórze cesarza. Gromadząc powietrze, dodał trochę wody i skierował ją na najeźdźców. Z cichym świstem lód krystalizował się wokół każdego przedmiotu, zamrażał intruzów i ich sprzęt, aż przypominali rzeźby lodowe. 70 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Chalice patrzył przez chwilę, nie miej zdenerwowany tym co zrobił. Zwrócił się do swojego Mistrza, po aprobatę. Cesarz patrzył na Chalice ze strachem w oczach… Bał się go. Chalice wyrwał z powrotem rękę i uciekł z pokoju, nie zatrzymując się nawet wtedy, gdy słyszał, że Terrin woła go. Jak mógł pomyśleć, że może mieć swojego własnego Mistrza, albo wyobrazić sobie, że jest niczym, ale dziwakiem. Zdecydowany odejść jak najdalej od człowieka, z którym chciał stworzyć silną więź, Chalice popędził do ich pokoju. Złapał swój plecak i zaczął wpychać wszystko do środka. Obrócił się, aby opuścić pomieszczenie, ale Zall blokował mu drogę. - Zall, zejdź mi z drogi – ostrzegł. Nie był w nastroju, by być delikatnym dla kogokolwiek. Magia pulsowała w całym jego ciele i wykorzystywał całą swoją determinację, aby nie rzucić niewolnikiem ponownie przez pokój. - Weź mnie ze sobą. Nie znasz cesarza tak jak ja. Jeśli się dowie, że pozwoliłem ci odejść, zabije mnie. – Chalice widział błagalną prawdę w oczach chłopca. Chciał powiedzieć, że cesarz będzie szczęśliwy, gdy wyjedzie, ale kto wie jak potraktuje niewolnika. - W porządku. Możesz wrócić ze mną. Czy chcesz coś wziąć. Zall posłał mu wykręcony uśmiech. - Jestem niewolnikiem. Czy sadzisz, że mogę coś posiadać? - Słuszna uwaga. Chodź. Chalice wyciągnął komunikator z plecaka i nawiązywał połączenie. Krótko powiedziała mu, że może na nią liczyć. Teraz przyszedł czas na przetestowanie tego pojęcia.
71 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Minuty później, byli poza miastem cesarza w drodze na kosmodrom. Za parę dni wróci do domu. Co wtedy zrobi, nie wiedział.
Chalice udał się do znanych mu bram z Zallem na doczepkę. Wyczerpany podróżą i z ciężkim sercem, warknął gdy strażnik przechwycił go. - Co? – warknął, zanim zdał sobie sprawę, że ma do czynienia z kapitanem strażników jego ojca. - Dobry wieczór, Shreel. - Czy wszystko w porządku, Wasza Wysokość? Był zmęczony, głodny, a jego serce zostało złamane w tylu miejscach, że może nigdy go nie odzyskać. - Bywało lepiej – przyznał. - Twój ojciec oszalał od twojego zniknięcia. Chalice zmarszczył brwi. - Zostawiłem wiadomość. Dlaczego ojca w ogóle obchodzi, że nie ma go w pobliżu. On na pewno się nie pojawiał, by dbać o niego, gdy tutaj był? - Czy zechciałbyś pójść ze mną, proszę. Chalice spojrzał na Zalla. - Proszę zabrać Zalla do mojej kwatery. – Dał niewolnikowi plecak. - Jeśli nie masz nic przeciwko temu, zanieś to do mojego pokoju. Zall skłonił się, gdy przyjął torbę. - Oczywiście, Wasza Wysokość. – Niewolnik błysnął uśmiechem.
72 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Zall był podekscytowany bardziej niż kiedykolwiek odkąd postawił nogę na pokładzie statku kosmicznego. Chalice to zauważył i obiecał sobie umieścić go jako członka załogi na jakimś statku kosmicznym ojca. Shreel przywołał jednego ze swoich żołnierzy. - Zaprowadź tego człowieka do komnat książęcych. – Kapitan nie kwestionował decyzji Chalice o wprowadzeniu obcego do domu. To nie było miejsce do tego i zdawał sobie dobrze sprawę ze swojej pozycji. Westchnął i eskortował Chalice do gabinetu ojca. - Wasza Wysokość, Książę Chalice wrócił. Ojciec wygląda staro. Chociaż Chalice nie było tylko kilka tygodni, ojciec posunął się w latach. Gdy Król ujrzał Chalice, ogromna ulga i radość na twarzy ojca zbiła go z tropu. - Mój synu! – Jego ojciec wstał, obszedł biurko i przytulił Chalice. Zamarł na chwilę. Nie pamiętał, by był przytulany przez ojca od czasu, gdy był mały. - Martwiłem się, że coś ci się stało. - Zostawiłem ci wiadomość – zaprotestował Chalice. Każdy zachowywał się tak, jakby wyłączył światło i wyszedł z pałacu. Miał powiedzieć wszystkim co zamierza. Jego ojciec potrząsnął nim. - Wiadomość, że zamierzasz znaleźć Mistrza. Byłem przerażony, że znajdziesz kogoś kto cię wykorzysta. Kogoś, kto wysuszy cię z twojej magii lub zatrzyma w łańcuchach, aż znajdzie sposób, by cię kontrolować. Nie masz pojęcia o niebezpiecznych ludziach mój synu. – Łzy wypełniły oczy ojca. - Jesteś wszystkim, co pozostało po twojej matce. Poświeciła życie, wiedząc, że umrze rodząc cię. - Chalice otrzymał inny uścisk. 73 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Nie wiedziałem, aż odszedłeś jak wiele zawsze miałem ci za złe. Chalice nie wiedział co powiedzieć. Drzwi otworzyły się gwałtownie i jego bracia wbiegli do pokoju. Piers i Trine zatrzymali się koło niego. Starszy z braci , Pires, porwał go w ramiona od ojca i zaczął potrząsać. - Przeraziłeś nas wszystkich na śmierć – warknął przed sprasowaniem Chalice tak mocno, że był pewien, że usłyszał trzask. Kiedy Piers pozwolił mu oddychać, Trine chwycił go, aby też uścisnąć. - Gdzie byłeś? - Znalazłem Mistrza, ale nie wyszło. Opowiedział im wszystko… no pomijając seks, ponieważ byli jego krewnymi i to byłoby dziwne. - Więc cesarz nie wykorzystywał ciebie? – zapytał ojciec. Chalice pokręcił głową. - Nie widziałeś wyrazu jego oczu. – Chalice wziął głęboki oddech, by powstrzymać łzy. - Jestem pewien, że nie zechce mnie więcej. Trine ścisnął jego ramię. - Wtedy znajdziemy ci innego Mistrza. - Ale… zawsze mówiłeś , że dobrze wychowani magicy używają uległych – sprzeczał się Chalice. Ojciec potrząsnął głową. - Myliłem się – posłał Chalice kpiarski uśmiech. - Kiedy odszedłeś, twój sługa wezwał mnie na dywanik. - Odwill? – Nie mógł sobie wyobrazić, jak jego służący robi taką rzecz. Pomimo wszystkich jego błazeństw, Odwill nigdy nie podniósł głosu.
74 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Tak. Odwill. Powiedział mi, że rozczarowałem twoją matkę, traktując cię w ten sposób i miał rację. - Jesteś potężnym magiem, pewnym swojej wartości i ja powinienem dopilnować, by spasować cię z odpowiednim partnerem. Nigdy nie byłeś jak, każdy inny, Chalice. To nie było w porządku nie pozwolić ci iść tą drogą. Ulga spłynęła przez Chalice. - Dziękuję ojcze. - Jak odpoczniesz kilka dni po podróży, mam zamiar złożyć wezwanie, by znaleźć ci właściwego Mistrza. Pierwszym odruchem było zaprzeczyć, że nie chce innego Mistrza, ale zdrowy rozsądek podjął decyzję za niego. Pomimo, że czuł coś do cesarza, gdyby nie znalazł równowagi byłoby źle. Zmusił się do uśmiechnięcia do ojca. Przecież to był wielki krok dla tego człowieka. - Dziękuję ojcze. Teraz jeśli mi wybaczycie, miałem bardzo długi lot i jestem zmęczony. - Oczywiście musisz odpocząć. Wyślę trochę jedzenia dla ciebie i twojego sługi. - Chciałbym uzyskać dla niego zaciąg na statku. Chce podróżować i poznawać wszechświat i pomyślałem, że to dobra droga dla niego. - Zobaczę co da się zrobić – obiecał ojciec. - Dziękuję. – Kłaniając się wszystkim Chalice wyszedł z pokoju. Chociaż jego serce nadal bolało, jego dusza była nieco lżejsza dzięki rodzinie.
75 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Chalice nie spał dobrze tej nocy, ani przez kolejne dni. Jego ciało pragnęło obecności jednego człowieka, który już go nie chciał. Nie jadł. Wszystko smakowało mdło, a pod oczami rozwijały się cienie. Na domiar złego dzisiaj był pierwszy dzień wywiadów z jego potencjalnymi Mistrzami. - Może wyglądałbyś lepiej gdybyś spał – powiedział Zall mocując się z jego rękawami. One poszerzały ramiona i związane na dole nadawały mu płynną linię. Koszula i spodnie miały szczeliny po bokach, pokazując tyle mięśni, aby zachęcić, ale nie zawstydzać. Co dziwne jego brat Trine wybrał dla niego ten strój. Twierdził, że skoro działa na kobiety, to musi też zadziałać na przyszłego Mistrza. Chalice nie bardzo się z tym zgadzał, ale był tak wzruszony jak jego bracia się starają, że zgodziłby się nosić cokolwiek. Wiercił pod rękami niewolnika, jak Zall upinał mu ubranie. - Czy jesteś gotowy odejść? Zall kiwnął głową. - Mój statek wyrusza jutro. Nie mogę powiedzieć jak bardzo doceniam, że zorganizowałeś to. Odwill zadzwonił i powiedział, że chętnie przyjmie swoją pracę z powrotem jak odejdę. Chalice uśmiechnął się. - Będę szczęśliwy, że mam go z powrotem. Sprawdziłem kapitana, ma dobra reputację. Wie, że będzie musiał się zgłosić do mnie jeśli coś ci się stanie. - Uśmiechnięty Zall zaczął regulować kołnierz Chalice.
76 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Wiedziałem, jak cię spotkałem, że zmienisz moje życie. Cieszę się, że miałem racje. Chalice westchnął. - Ja też. - Jesteś tak ładny, jak tylko jest to możliwe. Idź i znajdź sobie gorącego mężczyznę. Kręcąc głową, Chalice wyszedł z pokoju. Nie chciał gorącego faceta. Zrobił korektę… gorący człowiek ze snu go nie chce. Jego ojciec wybrał wschodni gabinet, jako najlepszy do przeprowadzenia wywiadów. Jego matka wybrała jego wystrój tuż przed śmiercią i od tej pory nic nie zostało zmienione. Chalice zatrzymał się przed wejściem. Strażnicy ukłonili się mu zachęcająco. Wziął głęboki oddech. - Ok, jestem gotowy. W idealnej synchronizacji otworzyli drzwi. Koncentrując się na zadaniu i nie rozglądając się na boki wkroczy przez drzwi, a następnie się zatrzymał. W ustach mu zaschło i omal nie podskoczył, gdy drzwi zatrzasnęły się za nim. Cesarz Terrin Hawk leżał na kanapie z białego adamaszku. Jego muskularne ciało ubrane było w formalną kurtkę, a nogi były rozłożone idealnie, by umieścić miedzy nimi swojego ulubieńca. Odchrząknął, Chalice zbliżył się niezdolny spojrzeć w oczy Terrina. - Cesarz Terrin opowiedział mi ciekawą historię. Chalice rzucił wzrokiem w prawo. Zupełnie zapomniał, że ojciec będzie uczestniczył w wywiadach. Właściwy protokół wymagał świadka w trakcie postepowania. - J… jaką historię ojcze. 77 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Że ma zbiegłego ulubieńca. Nawet przyniósł kopię umowy. Chalice zwrócił się do cesarza. - Czy uważasz, że łatwo mi uciekniesz, zwierzaku? – zamruczał cesarz. – Zwłaszcza, że nadal nosisz moją małżeńską obrożę. - Małżeńska obrożę? Cholera. - Ale myślałem, że ty obawiasz się mnie. Ja nie wyobrażałem sobie strachu w twoich oczach. – Chalice opadł na najbliższe krzesło ignorując zupełnie obecność ojca, gdy koncentrował się na miłości swojego życia. - Bałem się o ciebie! – ryknął cesarz. Uderzył pięścią w szklany stół, aż Chalice podskoczył. - Nigdy nie myślałem, że możesz mi zaszkodzić. Jak śmiałeś mnie zostawić! Jesteś mój! Nawet nie dbają tutaj o ciebie. Spójrz na siebie! Kiedy ostatni raz jadłeś? Chalice wyruszył ramionami. - Zostawię was samych byście wytłumaczyli sobie nieporozumienia. Chalice nie spuścił oczu z cesarza. Usłyszał, że drzwi się otwierają i zamykają, ale nie mógł przełamać wzroku, który zaglądał do jego duszy. Bez wahania opadł na kolana i czołgał się do swojego pana. - Myślałem, że jesteś przestraszony moimi zdolnościami. I nie byłoby to pierwszy raz – wyznał. Terrin roześmiał się miękko i wsunął palce we włosy Chalice. Bałem się, że możesz zostać ranny. Bałem się, że moi wrogowie chcą cię ukraść, ale nigdy nie bałem się ciebie. Cesarz przechylił głowę Chalice. - Jak mógłbym bać się mojego serca?
78 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Chalice zamknął oczy pod pierwszym dotknięciem warg. Natychmiast otworzył swoje usta dla cesarza na nie tak już łagodną inwazję. Terrin chwycił go za włosy i trzymał mocno, gdy pustoszył jego usta. W końcu posłał mały uśmiech w wargi Mistrza. - Byłem przesłuchiwany, przez twojego biednego ojca wypytywał o ciebie, wiesz. Powiedział mi, że jeśli nie zechcesz wrócić, znajdzie sposób by zerwać kontrakt. – Terrin pogłaskał twarz Chalice. - Co mówisz? - Wracasz do domu i jesteś moją seksualna zabawką, czy zostajesz w dusznym pałacu, jak odpowiedni książę? - Jeśli rozmawiałeś z ojcem wiesz dobrze, że nigdy nie byłem odpowiednim księciem. - Ty nie byłeś też odpowiednim ulubieńcem, ale jestem skłonny to przeoczyć. Po tym wszystkim, kto będzie chronił mnie od moich wrogów? Możesz być ulubieńcem i ochroniarzem… co ty na to? Chalice udawał, że się zastanawia. - Hmm. Ochroniarz może być fajną zabawą. I obiecaj mi zapłacić za usługi seksualne. Terrin roześmiał się. - Jestem cały twój. - Umowa. Cesarz podniósł Chalice nad ziemią i posadził na swoich kolanach. - Wiesz, że będę musiał cię ukarać, zanim zabiorę cię do domu. Nie mogę pozwolić, by mówili, że nie potrafię kontrolować swojego zwierzaka. – Powaga w głosie imperatora powiedziała Chalice, że nie żartował. - Hmm. Co uważasz za właściwa karę. - Myślę o rozliczeniu się w klapsach. 79 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
To nie brzmiało tak źle. - W porządku. Terrin roześmiał się. - Nie masz wyboru, nieważne czy uważasz to za w porządku lub nie. Jesteś mój. Zrobię wszystko, co mi się podoba i pod warunkiem, że nie zrobi ci to krzywdy, pozwolisz mi. Rozumiesz? Chalice kiwnął głowa. Wewnątrz jego serce podskoczyło z radości. Terrin naprawdę chciał go z powrotem. - Chodź zwierzaku, ściągnij spodnie i połóż się w poprzek na kolanach. Czując się dziwnie nerwowym, Chalice zsunął spodnie i niezgrabie położył się na kolanach Terrina. - Mam zamiar dać ci dwadzieścia klapsów. Licz dla mnie. Pierwszy klaps wycisnął powietrze z jego płuc. Jego Pan się nie bawił. Jego tyłek spalił się od trafienia. - Jeden – powiedział Chalice, kiedy złapał oddech. - D… dwa. - Nie pomyl się, bo będziesz liczył od nowa – zarządził Terrin. Och, cholera. Nie ma mowy by przeżył więcej. Za każdym uderzeniem Chalice liczył na głos. Jego penis zwisał między kolanami Terrina i twardniał przy każdym uderzeniu. Głupie ciało nie wiedziało, co dla niego dobre. Łzy zwilżyły policzki Chalice. Po raz pierwszy żadna z jego metod powstrzymania ich nie zadziałała. Ściekały na dywan. Zastanawiał się czy podłoga byłaby zalana, gdyby kara potrwał dłużej. - Zostań ze mną zwierzaku. - Jedenaście – zaszlochał.
80 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
- Będzie wszystko w porządku. Kiedy skończę karę mogę ci wszystko wybaczyć. Łatwo Terrinowi powiedzieć. Chalice wątpił, by był w stanie usiedzieć w czasie lotu z powrotem do domu. Kropki przepływały mu przed oczami, kiedy liczył do dwudziestu. Terrin postawił Chalice na nogi. Zakręciło mu się w głowie. Chalice starał się odzyskać równowagę, ale cesarz usadowił go tyłkiem do góry na kanapie. - To będzie szybkie. Twój piękny tyłeczek świecący dla mnie. Śliskie palce zaczęły sondować jego otwór i Chalice zdał sobie sprawę, że kiedy Terrin siedział i rozmawiał z ojcem miał w kieszeni nawilżacz. Z jakiegoś powodu ten fakt przerażał go bardziej niż seks w pałacu, w pobliżu strażników. - Ty miałeś nawilżacz? Terrin zachichotał, ciepły dźwięk owinął Chalice. - Nie sądziłeś, że odzyskam swojego ulubieńca bez zatwierdzenia go właściwie, prawda? Połykając łzy, Chalice pokręcił głową. - Nie – odpowiedział szeptem. - Tęskniłem za tobą bardzo – szepnął Terrin mu do ucha. - Złamałeś mi serce, kiedy mnie opuściłeś. - Przepraszam – szlochał Chalice. Terrin pogłaskał go po nagiej skórze. - Mam cię teraz i nie pozwolę ci znowu uciec. - Dobrze. – Obawy i ból serca topiły się pod wpływem słów jego pana. - Przyjmij mnie, zwierzaku, zaakceptuj mnie.
81 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Chalice pociągnął nosem na dotyk ubrania Terrina ocierającego się o jego obolały tyłek. Jego pan nie pofatygował się, by zdjąć ubranie. Cholera to było seksowne. - Odpręż się - nakazał Terrin. Po słowach Mistrza całe jego ciało zrelaksowało się. Jak mógł zrobić mniej jeśli jego pan prosił. Terrin wsunął się do środka, powodując krzyk Chalice. Cesarz uderzył go dłonią w usta. - Nie chcesz, aby strażnicy wparowali tutaj, prawda? Chalice pokręcił głową. - Nie sądziłem, że tak. Bardzo za tobą tęskniłem. Miękki pocałunek na ramieniu był jeszcze bardziej relaksujący. - Nigdy nie chcę się obudzić znów bez ciebie przy moim boku. Terrin wsunął się do środka głębiej dotykając gruczołu Chalice. Usunął rękę, ale zanim Chalice mógł się wypowiedzieć miękkie ubranie dotknęło jego ust. - Otwórz. Otworzył usta, by mieć pasek tkaniny przesuwający się między wargami. Zajęło mu chwilę, aby rozpoznać krawat cesarza. - Kurwa jesteś piękny. Jedwab był dziwny miedzy jego zębami, ale nie blokował krzyków, kiedy jego Mistrz wbijał się w niego, szepcząc mu do ucha słodkie słówka. Terrin narzekał na otaczające jego penisa gorąco. Jego serce poczuło się takie pełne. Przyjął z powrotem swojego pięknego chłopca. Złapał wiśniowo-czerwone pośladki Chalice, gdy rzucał się pod nim.
82 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Pocałował śliskie plecy swojego ulubieńca, wiedział, że był kochany jak tego pragnął. Serce i kwiaty nigdy nie spadną z jego ust, ale odciąłby sobie własną rękę, zanim pozwoli, żeby jego słodki chłopiec uciekł ponownie. Po raz pierwszy od kilku dni miał satysfakcje wiedząc, że Chalice jest bezpieczny. Gdyby król nie skontaktował się z nim, Terrin nigdy nie znalazłby swojego ulubieńca w dużym wszechświecie. Pocałował tył szyi Chalice, ciesząc się dreszczami. Kiedy wrócił po wybuchu do swojego pokoju myślał i nie zastał Chalice, że jego ulubieniec został skradziony. Dopiero wnikliwe śledztwo i wideo z rampy w kosmodromie, gdzie widać go było w towarzystwie Delegatki Soon ujawniło, że wyjechał z własnej woli. Niestety Soon odmówiła zeznania, gdzie Chalice zniknął. Może gdyby pozwolił jej gnić w lochu do teraz, ale miał swojego zwierzaka. Owinął palce wokół penisa Chalice i szepnął mu do ucha. - Dojdź dla mnie mój słodki. Chalice spryskał tył kanapy. Terrin roześmiał się. - Może powinienem to lepiej zaplanować. Jego ulubieniec skinął głowa. Niechętnie zsunął się ze swojego ulubieńca. Terrin złapał ściereczkę ze stolika i wytarł Chalice najlepiej jak umiał. - Ubieraj się zwierzaku. Nadszedł czas, by zabrać cię do domu. Nie chciał nawet rozważać, że to miejsce jest domem. Ten formalny, bezduszny pałac nie zasługiwał na jego potężnego, słodkiego uległego. - Mam zamiar sprowadzić kilku ludzi, by rozwijali twoje umiejętności. Będziesz doskonałym ochroniarzem.
83 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Chalice spojrzał na niego ze smutnym wyrazem twarzy. Niechętnie Terrin zdjął knebel. Jego ulubieniec był piękny taki związany. - Tu masz trochę wody – namawiał Terrin. Chalice wypił kilka łyków, zanim szybko się ubrał. - Czy to że będę twoim ochroniarzem, spowodowało, że chcesz mnie z powrotem? Terrin roześmiał się. - Strażników mam bezliku, mój zwierzaku. Piękny ulubieniec, który może też być strażnikiem jest bezcenny. Zwłaszcza ten, w którym jestem zakochany. To jest bardzo rzadkie. - Ja też cię kocham Mistrzu. - Potem będziemy się dogadywać i doprowadzać do porządku. – Terrin mocno pocałował Chalice. - Zabieraj swoje rzeczy i wynosimy się stąd. Nawiasem mówiąc, co zrobiłeś z niewolnikiem. - Zall? Będzie podróżnikiem. Ech, chyba będę musiał ci znaleźć nowego sługę. Jestem pewien, że w krótkim czasie znowu kogoś uratujesz. Chalice posłał mu promienny uśmiech. - Znam tylko jednego. - Założę się, zwierzaku że zrobisz to wkrótce. Obejmując ulubieńca swoim ramieniem, Terrin zabrał go do domu.
84 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer
Ammber Kell
Planetary Submissives - Chalice
tłumaczenie SLB
Kiedy wszystko wydaje się stracone, zaufaj jastrzębiowi, który doprowadzi cię do domu. – Królowa Nyaha
.
85 | S t r o n a
b e t o w a ł a Amer