JACQUELINE DIAMOND
Panna młoda
w tenisówkach
The Bride Wore Gym Shoes
Scan-Dalous
ROZDZIAŁ PIERWSZY
W piątkowy poranek Krista Lund spóźniła się do pra...
4 downloads
0 Views
JACQUELINE DIAMOND
Panna młoda
w tenisówkach
The Bride Wore Gym Shoes
Scan-Dalous
ROZDZIAŁ PIERWSZY
W piątkowy poranek Krista Lund spóźniła się do pracy tylko
o kwadrans. A wszystko przez Connora Fallona.
Co prawda, nie było jego winą, że w kuchni oblała się kawą,
a potem nigdzie nie mogła znaleźć całych rajstop. W zasadzie
nie musiała tak bardzo się przejmować, bowiem na pierwszą
sesję była umówiona dopiero za pół godziny.
Mieszkała niedaleko pracy, powinna więc zdążyć wypić po
ranną kawę w pobliskiej kafejce.
Zaparkowała srebrnego taurusa i, jak zwykle, z dumą spojrzała
na tabliczkę: „Krista Lund, porady rodzinne i małżeńskie".
Zanim wysiadła, zerknęła jeszcze do notatnika przymocowa
nego do deski rozdzielczej. W porządku, zabrała z domu kom
plet papierów, a w torebce miała drugie śniadanie.
Krista wszystko notowała, ponieważ była niezwykle roztrze
pana. Już przed laty zrozumiała, że tylko pedanteria i dobra
organizacja umożliwią jej opanowanie totalnego chaosu, ku któ
remu nieuchronnie zmierzała jej natura.
Pierwszym problemem, który musiała rozwiązać po przekro
czeniu biura, była obecność małego.kotka.
Po raz kolejny Krista pomyślała, że przygarnianie zwierząt
weszło Connorowi w krew. Podejrzewała nawet, że złośliwie
ściągał z ulicy wszelkie bezdomne stworzenia tylko po to, by
w ich wspólnym biurze panował wieczny rozgardiasz.
Connor Fallon, prywatny detektyw, emanował dziwnym
magnetyzmem, któremu ulegały zarówno kobiety, jak i zwierzę
ta. Wszystkie pozbawione dachu nad głową psy i koty, gdy tylko
przekroczyły granicę La Habra w Kalifornii, natychmiast bez
błędnie odnajdywały drogę do serca i miski Connora. Zaś ko
biety.
Wchodząc do biura, Krista ostrożnie balansowała teczką, na
której umieściła filiżankę z gorącą kawą, śniadanie i torebkę.
Wiedząc o swoim wrodzonym pechu, poruszała się krok za kro
kiem, starannie badając teren stopą.
I nagle wydarzenia nabrały tempa. Spod jej nóg wyskoczyło
małe, szare, przeraźliwie miauczące stworzonko, zaś Krista wy
lądowała na podłodze. Nim zdołała otrząsnąć się z pierwszego
szoku, usłyszała spokojny głos Connora:
- Czy coś się stało?
Krista boleśnie uderzyła się w kolano i po raz drugi tego
ranka oblała gorącą kawą. Słowa, które cisnęły się jej na usta,
z pewnością nie pasowały do kogoś, kto radził innym, jak za
chowywać odpowiednie stosunki z bliźnimi. A poza tym uwa
żała, że dwudziestodziewięcioletnia kobieta powinna umieć za
panować nad swoimi emocjami.
- Czy wszystko w porządku? - powtórnie zapytał Connor.
Odgarnął z czoła niesforny kosmyk i ukląkł przy wystraszo
nym kotku. Mała pręgowana bestia, wściekle fukąjąc, przeszła
dumnie po nogach wciąż leżącej Kristy, która z przerażeniem
zauważyła, że kocia mordka jest najeżona niezwykle ostrymi,
morderczymi ząbkami. Connor wziął na ręce stworzenie i posa
dził je sobie na ramieniu.
- Wszystko w porządku, dzięki za troskę - odpowiedziała
oschle.
Była pewna, że nie zrozumiał jej sarkazmu, jednak poczuła
się dużo lepiej. Niestety, tylko na krótką chwilę. Gdy wstała,
zauważyła, że ma rozbite kolano i w dodatku podarła ostatnią
parę rajstop.
- Co tu się dzieje? - Do pokoju weszła Ruth Roth, wróżka
zajmująca sąsiedni gabinet. Była to czterdziestoletnia, przystoj
na kobieta o miłym wyrazie twarzy. - Kristo, czy znowu coś
sobie zrobiłaś?
- To dopiero pierwszy raz w tym tygodniu.
W zeszłą środę przycięła sobie palce drzwiczkami od samo
chodu.
- Nie powinnaś być taka roztrzepana. - Ruth podjęła stały
temat. - Zawsze skupiaj się tylko na jednej rzeczy.
- Próbuję, ale często zapominam, na czym mam się skon
centrować.
- A przy okazji, naprawdę pamiętam, że nie zapłaciłem ci
jeszcze czynszu - wtrącił się Connor. Do tej pory nie przeprosił
jej za historię z kotem i nie wyglądało na to, by miał zamiar
kiedykolwiek to uczynić. - Dam ci czek w poniedziałek.
Tylko tydzień opóźnienia. Już od roku wynajmował od niej
jedno z biur i zawsze płacił mniej więcej w terminie.
Gdy Connor, wciąż z kotem na ramieniu, ruszył w stronę
drzwi, Krista mimo woli odprowadziła go wzrokiem.
- Pożyczyć ci coś do przebrania? - zapytała Ruth.
- Dziękuję, ale mam zapasową bluzkę, a rajstopy zdejmę.
Nikt nie zauważy, że mam gołe nogi.
Krista zawsze trzymała w biurze ubrania na zmianę, ponie
waż bardzo często oblewała się zarówno gorącymi, jak i zimny
mi napojami.
Biuro Kristy składało się z dwóch pokoi. W pierwszym do
niedawna urzędowała sekretarka, która obecnie była na urlopie
macierzyńskim. Na jej biurku piętrzyły się stosy ulotek i bro
szur, poświęconych wychowaniu dzieci i podtrzymywaniu więzi
rodzinnych.
Drugie pomieszczenie pełniło rolę gabinetu. Było przytulne
i emanowało swojskim ciepłem. W rogu stała kanapa obita ma
teriałem w kwiecisty wzór i dwa wyściełane krzesła. Ściany
pokryte były jasną tapetą, a okna ozdobione misternie upiętymi
zasłonami. W innym rogu urządzony był kącik dla dzieci.
Wśród pluszowych zabawek poczesne miejsce zajmował wielki,
kudłaty niedźwiadek grizli z harmonijką w łapach.
- Miło, że mi pomogłaś.
Kris...