Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsz...
11 downloads
23 Views
451KB Size
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio, e-booki .
ADRIAN
MOLE
w przygotowaniu:
Adrian Mole i broƒ masowego ra˝enia
SUE TOWNSEND
ADRIAN
MOLE Margaret Hilda Roberts i Susan Lilian Townsend
Prze∏o˝y∏a
Barbara Kopeç-Umiastowska
Tytu³ orygina³u: True Confessions of Adrian Albert Mole Copyright © 1989 by Sue Townsend Copyright © for the Polish edition by Wydawnictwo W.A.B., 2005 Copyright © for the Polish translation by Wydawnictwo W.A.B., 2005 Wydanie I Warszawa 2005
Lin Hardcastle, przyjació³ce z dzieciñstwa
Od autorki
Najmilszy Czytelniku, od czasu skandalu, jaki wybuch³ w zwi¹zku ze spraw¹ „piêciu krasnali w jednym ³ó¿ku” (choæ wci¹¿ utrzymujê, ¿e by³o ich tylko cztery), rzadko nawiedzam œwiat cywilizowany; co drugi wtorek pos³aniec na osio³ku dostarcza mi skromne zakupy, w piecu palê torfem, zebranym na wrzosowisku, wodê ci¹gnê ze studni, odleg³ej zaledwie o trzy mile od mej chatki, i to ca³kowicie zaspokaja moje potrzeby. Có¿ mnie obchodzi blichtr sukcesu? Czy u¿ywaj¹c perfum Joy, kiedykolwiek zazna³am joie de vivre? Nigdy – tylko za granic¹ czêœciej k¹sa³y mnie komary. Od czasu do czasu jakiœ rzadki goœæ przynosi mi wieœci z têtni¹cego ¿yciem literackiego œwiatka Londynu. Czasem przynosi tak¿e zamówienie; w ten sposób zarabiam na swe skromne ¿ycie. Niniejsza ksi¹¿ka jest zbiorem artyku³ów i esejów, które napisa³am przez te ostatnie lata. Znajduj¹ siê w niej teksty dot¹d niepublikowane, na przyk³ad listy z wiêzienia, czyli korespondencja miêdzy A. Mole’em i Barrym Kentem, oraz kilka wierszy pióra A. Mole’a (zamieszczonych wy³¹cznie dlatego, ¿e zagrozi³, i¿ w przeciwnym razie zag³odzi siê na œmieræ). Zastosowana przez Mole’a metoda szanta¿u okaza³a siê tak skuteczna, ¿e poœwiêci³am mu lwi¹ czêœæ ksi¹¿ki, choæ 7
OD AUTORKI
muszê podkreœliæ, ¿e nie jest to typowy tom cyklu o Mole’u; Margaret Hilda Roberts i ja równie¿ mamy w nim swój udzia³. Chatka Starej WiedŸmy Na Górce Black Moor Buxton kwiecieñ 1989
Noty o wspó³autorach
Adrian Albert Mole
By³y redaktor i g³ówny autor „G³osu M³odoœci”, gazetki szkolnej Liceum Ogólnokszta³c¹cego im. Neila Armstronga. Drukowa³ wiersze w „Leicester Mercury” oraz w „Skegness Herald”. W 1987 roku wydawnictwo Vanity Publishers Ltd. wyda³o tomik jego poezji, zatytu³owany Niespokojna kijanka. Obecnie pracuje nad powieœci¹ o œrodkowo-wschodniej Anglii pt. O! P³askie wzgórza mej ojczyzny!. Adrian Mole mieszka w Leicester ze swoim psem. W 1986 uzyska³ rekordowej wysokoœci odszkodowanie od niespe³nionej pisarki Sue Townsend, która opublikowa³a jego dziennik jako w³asny utwór literacki. Margaret Hilda Roberts
Fragmenty dziennika zosta³y odkryte miêdzy stronicami Ksi¹¿ki kucharskiej dla dziewcz¹t Be-Ro, nabytej na wyprzeda¿y w Grantham pewnego œwi¹tecznego dnia 1988 roku. Niestety, nie wiadomo, kim by³a Margaret Hilda Roberts, ani co siê z ni¹ sta³o. Odnalezione dzienniki najprawdopodobniej pochodz¹ z lat trzydziestych ubieg³ego stulecia. 9
NOTY O WSPÓ£AUTORACH
Susan Lilian Townsend
Cieszy³a siê pewnym rozg³osem, lecz w 1988 roku zniknê³a ze sceny literackiej w nastêpstwie skandalu „piêciu krasnali w jednym ³ó¿ku”, kiedy to zosta³a skazana na dwa lata wiêzienia w zawieszeniu. Prasa brukowa szeroko komentowa³a wówczas wypowiedŸ sêdziego: „I pomyœleæ, ¿e kobieta w pani wieku mog³a upaœæ tak nisko!” Mieszka samotnie w chatce na ponurym wrzosowisku w pobli¿u Buxton, maj¹c za jedyne towarzystwo rodzinê biegusów krzywodziobych oraz du¿y grzyb, rosn¹cy w k¹cie pokoju. Ma czterdzieœci trzy lata.
Adrian Albert Mole
Bo¿e Narodzenie Adriana Mole’a grudzieñ 1984
poniedzia³ek 24 grudnia, Wigilia
Coœ strasznego sta³o siê z Bo¿ym Narodzeniem. Po prostu nie jest ju¿ takie jak za mojego dzieciñstwa. Prawdê mówi¹c, do tej pory nie och³on¹³em po wstrz¹sie, jakim by³o odkrycie, ¿e w kwestii istnienia Œwiêtego Miko³aja rodzice rokrocznie mnie oszukiwali! Dla mnie, ch³opca wówczas jedenastoletniego, Œwiêty Miko³aj by³ kimœ wszechwidz¹cym i wszechwiedz¹cym, jakby mniejszym Bogiem, jednak bez tych wszystkich paskudztw, na które Bóg pozwala: trzêsieñ ziemi, g³odu, wypadków na drogach. Le¿a³em w ³ó¿ku okryty kocem (jak¿e prostacko brzmi s³owo „koc” dzisiaj, gdy doskonale znamy przepuszczalnoœæ ciepln¹ kontynentalnych ko³der), z bij¹cym sercem i spoconymi d³oñmi, czekaj¹c na spodziewany prezent w postaci dziewiczego rocznika czasopisma „Beano”. Wyobra¿a³em sobie, jak du¿y, rozeœmiany Œwiêty Miko³aj spogl¹da z niebiañskich sañ na nasz zau³ek i mówi do elfów: „W tym roku dajcie Adrianowi Mole’owi coœ porz¹dnego. To dobry ch³opak, nigdy nie zapomina opuœciæ deski klozetowej”. Ach... naiwnoœci dzieciêca! Niestety! Teraz, u progu dojrza³oœci (szesnaœcie lat, osiem miesiêcy, dwadzieœcia dwa dni, piêæ godzin i szeœæ minut), wiem, ¿e moi rodzice w³aœnie kr¹¿¹ po œródmieœ13
ADRIAN ALBERT MOLE
ciu, ow³adniêci sza³em zakupów, i powtarzaj¹ rozpaczliwie: „Co kupiæ Adrianowi?” Czy mo¿na wiêc siê dziwiæ, ¿e Bo¿e Narodzenie straci³o dla mnie ca³¹ magiê i moc? 2.15
W³aœnie wróci³em z pasterki. Jak zwykle, trwa³a o wiele za d³ugo. Ju¿ po pierwszej godzinie kolêd w wykonaniu klubu m³odych kumoszek matka zaczê³a siê niespokojnie wierciæ. Wci¹¿ powtarza³a szeptem: „Muszê zaraz wracaæ do domu, inaczej ten cholerny indyk nie rozmrozi siê do rana”. Po raz kolejny œwi¹teczna miniszopka zosta³a zepsuta wskutek wprowadzenia do koœcio³a ¿ywego os³a. Nigdy nie zachowuje siê jak nale¿y i zawsze staje siê przyczyn¹ zamieszania, dlaczego wiêc pleban ka¿e nam go znosiæ? Rozumiem, brat plebana prowadzi schronisko dla os³ów, ale co z tego? Muszê jednak przyznaæ, ¿e msza o pó³nocy by³a niesamowicie poruszaj¹ca. Nawet dla tak zdeklarowanego egzystencjalnego nihilisty jak ja. wtorek 25 grudnia, Bo¿e Narodzenie
Niez³a kolekcja prezentów, zwa¿ywszy, ¿e tato zosta³ zredukowany. Dosta³em szary sweter na suwak, o który prosi³em. Matka powiedzia³a: „Skoro chcesz wygl¹daæ jak szesnastoletni Frank Bough, to proszê, noœ go sobie!” S³ownik oksfordzki przyda siê, by zwiêkszyæ si³ê moich wypowiedzi. Ale najlepszy prezent to golarka elektryczna – ogoli³em siê ju¿ trzykrotnie i mój podbródek jest g³adki jak kula bilardowa. Ktoœ powinien kupiæ coœ takiego Leonowi Brittanowi. Wizerunek Wielkiej Brytanii doznaje szwanku, kiedy minister rz¹du wygl¹da jak gangster, 14
BO¯E NARODZENIE ADRIANA MOLE’A
który spêdzi³ noc w areszcie nowojorskiego posterunku policji. O wpó³ do dwunastej zjawili siê krewni mojej matki, parszywi Sugdenowie, ofiary chowu wsobnego. Wyci¹gn¹³em rodziców z ³ó¿ka, a sam oddali³em siê do swego pokoju, aby poczytaæ rocznik „Beano”. Byæ mo¿e ostatnio sta³em siê a¿ nadto œwiatowy i kulturalny, niemniej dziecinny poziom humoru w tym czasopiœmie bardzo mnie rozczarowa³. Wy³oni³em siê z pokoju na œwi¹teczny obiad i chc¹c nie chc¹c musia³em wdaæ siê w konwersacjê z Sugdenami. Z najdrobniejszymi, og³upiaj¹cymi szczegó³ami zreferowali mi cykl ¿yciowy ziemniaka odmiany King Edward od k³¹cza do frytkownicy, nie przejawili najmniejszego natomiast zainteresowania rozmow¹ o norweskim przemyœle garbarskim – prawdê mówi¹c, robili wra¿enie znudzonych. Co za pech, ¿e moi krewni to filistrzy. Obiad jak zwykle siê spóŸni³. Matka nie posiad³a sekretu koordynacji sk³adników posi³ku: sos zawsze jest gotowy, zanim pieczone ziemniaki siê zrumieni¹. Poszed³em do kuchni udzieliæ jej rady, ale ujrzawszy mnie przez ob³ok pary, wrzasnê³a tylko: „Zje¿d¿aj st¹d!” Obiad, gdy wreszcie go podano, by³ nawet doœæ mi³y, ale zabrak³o mi b³yskotliwych rozmów przy stole, nie us³ysza³em te¿ ani jednej przezabawnej anegdoty. Szkoda, ¿e nie mogê zjeœæ œwi¹tecznego obiadu z komikiem Nedem Sherrinem! Krewni Sherrina to dopiero maj¹ szczêœcie, na pewno zrywaj¹ boki w jego towarzystwie! Sugdenowie nie aprobuj¹ picia – za ka¿dym razem, gdy moi rodzice choæby spojrzeli na flaszkê, zaciskali usta i ostentacyjnie s¹czyli herbatê (owszem, mo¿na robiæ naraz jedno i drugie, widzia³em to na w³asne oczy). Wieczorem zasiedliœmy do smêtnej gry karcianej i dziadek Sugden wygra³ cztery tysi¹ce funtów od mojego ojca. Zewsz¹d 15
ADRIAN ALBERT MOLE
rozleg³y siê ¿arty, ¿e dziadkowi nale¿y siê weksel, lecz ojciec wyszed³ ze mn¹ do kuchni i oœwiadczy³: „Nie ma mowy, ¿ebym da³ mu cokolwiek na piœmie, stary kutwa zaci¹gn¹³by mnie do s¹du, zanim zd¹¿y³bym powiedzieæ King Edward!” Sugdenowie wczeœnie u³o¿yli siê do snu na naszych zardzewia³ych ³ó¿kach polowych. O œwicie wyruszaj¹ do Norfolk – martwi¹ siê, ¿e ktoœ im sk³usuje ziemniaki. Teraz rozumiem, dlaczego matka wyros³a na jednostkê krn¹brn¹ ze sk³onnoœci¹ do nadu¿ywania alkoholu. To reakcja na parszyw¹, kretyñsk¹ m³odoœæ poœród kartoflisk Norfolk. œroda 26 grudnia, drugi dzieñ œwi¹t Bo¿ego Narodzenia
O œwicie obudzi³o mnie rzê¿enie zardzewia³ego forda escorta, który bezskutecznie usi³owa³ uruchomiæ dziadek Sugden. Wiem, ¿e powinienem by³ zejœæ na dó³ i pomóc mu pchaæ auto, uzna³em jednak, ¿e babcia Sugden jakoœ sobie poradzi. Ma wprawê, w koñcu przez ca³e lata przerzuca³a worki z kartoflami. Rodzice rozumnie udawali, ¿e œpi¹, ale pozna³em, ¿e siê obudzili, bo z ich pokoju dobiega³ grubiañski œmiech, a gdy silnik Sugdenów wreszcie zapali³ i samochód znikn¹³ za rogiem naszego zau³ka, wyraŸnie us³ysza³em strza³ korka od szampana i brzêk kieliszków, a potem g³oœny okrzyk: „Zdrówko!” Znów zasn¹³em, ale o 9.30 pies zacz¹³ mnie lizaæ, wiêc wsta³em i zabra³em go na spacer wokó³ domu Pandory. Volvo jej ojca nie sta³o na podjeŸdzie, z czego wywnioskowa³em, ¿e pewnie Braithwaite’owie nadal przebywaj¹ u swoich bogatych znajomych. Wracaj¹c, napotka³em Barry’ego Kenta, który kopa³ pi³kê w œcianê domu starców. Choæ raz, przy œwiêcie, mia³ ¿yczliw¹ minê, przystan¹³em zatem, by z nim porozmawiaæ. Zapyta³, co dosta³em 16
BO¯E NARODZENIE ADRIANA MOLE’A
na gwiazdkê; odpowiedzia³em, po czym spyta³em go o to samo. Z za¿enowaniem odpar³: „W tym roku by³o trochê cienko, bo tatê wywalili z roboty”. Zapyta³em, jak to siê sta³o. „Nie wiem – odpowiedzia³. – Ojciec mówi, ¿e pani Thatcher zabra³a mu pracê”. „Jak to, osobiœcie?” – zdziwi³em siê. „No, tak to sobie stary kombinuje”. Zgodzi³em siê pójœæ do niego na herbatê, by okazaæ, ¿e nie ¿ywiê doñ urazy za dawne czasy, kiedy to wymusza³ ode mnie pieni¹dze za pomoc¹ gróŸb karalnych. Kwaterunkowy domek Kentów z zewn¹trz wygl¹da³ doœæ ponuro (Barry wyjaœni³, ¿e gmina od lat obiecuje naprawiæ p³oty, drzwi i okna), ale w œrodku sprawia³ wra¿enie wrêcz czarodziejskie. Wszêdzie wisia³y papierowe ³añcuchy, prawie ca³kowicie zakrywaj¹ce pêkniêcia w œcianach i sufitach. Pan Kent poszed³ na osiedle, przyniós³ du¿¹ ga³¹Ÿ, pomalowa³ j¹ bia³ym lakierem i wstawi³ do pustej puszki po farbie. Moim zdaniem z powodzeniem zastêpowa³a choinkê, ale pani Kent smutno westchnê³a: „To jednak nie to samo. Trudno, musi nam wystarczyæ, skoro nie staæ nas na prawdziwe plastikowe drzewko”. Mia³em zamiar powiedzieæ, ¿e zaimprowizowana choinka jest bardzo nowoczesna i hi-tech, lecz ugryz³em siê w jêzyk. Zagadn¹³em dzieci Kentów, co dosta³y w prezencie. „Buty” – odpowiedzia³y. Zacz¹³em udawaæ, ¿e je podziwiam; nie mia³em wyjœcia, bo wci¹¿ podtykano mi je pod nos. Pani Kent oznajmi³a ze œmiechem: „A my z panem Kentem daliœmy sobie po paczce fajek!” Wiesz, drogi dzienniczku, ¿e nie pochwalam palenia, zrozumia³em jednak, ¿e w œwiêta chcieli sobie zrobiæ choæ trochê przyjemnoœci, tote¿ powstrzyma³em siê od antynikotynowego wyk³adu. Straci³em ochotê na dalsze pytania i uprzejmie odmówi³em zaproponowanego pasztecika... Z miejsca, w którym siedzia³em, wyraŸnie widzia³em pustki w ich spi¿arce. 17
ADRIAN ALBERT MOLE
Wracaj¹c do domu, zastanawia³em siê, jakim sposobem rodzice zdo³ali mi kupiæ przyzwoite prezenty gwiazdkowe. W koñcu zarówno mój ojciec, jak i pan Kent s¹ niewinnymi ofiarami kultury robotów, w której maszyny przedk³ada siê nad ludzi. OdpowiedŸ pozna³em, wchodz¹c tylnymi drzwiami. Ojciec krzycza³: „Do licha, Pauline, jak ja mam sp³aciæ nastêpny rachunek za kartê Access?” „Trzeba bêdzie coœ sprzedaæ, George – odrzek³a matka. – Za wszelk¹ cenê musimy zachowaæ choæ jedn¹ kartê kredytow¹, bo z zasi³ku i opieki spo³ecznej nie da siê wy¿yæ!” A wiêc dobrobyt naszej rodziny to tylko pozór. Zdobyliœmy go na kredyt. Po po³udniu poszliœmy do babci na œwi¹teczny podwieczorek. Babcia rzuca³a na talerzyki porcje rozmiêk³ego biszkoptu ze œmietan¹ i owocami, ka¿dym chlapniêciem podkreœlaj¹c roz¿alenie, ¿e pierwszy dzieñ œwi¹t musia³a spêdziæ w klubie seniora „Wiecznie Zieloni”. „Czu³am, ¿e nie powinnam tam iœæ – powtarza³a z rozgoryczeniem. – Ten wstrêtny komunista Bert Baxter na¿ar³ siê czekoladek z likierem, obrzydliwie siê upi³ i œpiewa³ kolêdy z wulgarnymi wyrazami!” „Ale¿ mog³aœ przyjœæ do nas, mamo! – zaprotestowa³ ojciec. – Przecie¿ ciê zapraszaliœmy!” „Ale tylko raz, a poza tym byli u was ci Sugdenowie!” Ostatnia uwaga urazi³a moj¹ matkê; sama bez przerwy krytykuje swoj¹ rodzinê, ale nie znosi, kiedy robi to ktoœ inny. Ostateczna katastrofa nast¹pi³a, gdy st³uk³em talerzyk z wierzbowym wzorem, który babcia mia³a od lat. Wiem, ¿e babcia mnie kocha, jednak gwoli œcis³oœci muszê odnotowaæ, ¿e tym razem spojrza³a na mnie z mordem w oczach. „Nikt siê nigdy nie dowie, ile ten talerzyk dla mnie znaczy³!” – powiedzia³a. Zaproponowa³em, ¿e pozbieram kawa³ki, lecz odepchnê³a mnie trzonkiem szczotki, 18
BO¯E NARODZENIE ADRIANA MOLE’A
wiêc poszed³em do ³azienki och³on¹æ. Po dwudziestu minutach matka walnê³a piêœci¹ w drzwi: „Adrianie, idziemy do domu! – zawo³a³a. – Babcia w³aœnie powiedzia³a ojcu, ¿e sam jest sobie winien, ¿e go zwolnili!” Kiedy przechodzi³em przez bawialniê, miêdzy babci¹ i ojcem panowa³o milczenie, namacalne niczym podwójna szyba. Jad¹c samochodem obok domu Pandory, zauwa¿y³em, ¿e pal¹ siê lampki na œwierku w ogrodzie, poprosi³em zatem rodziców, by mnie wysadzili. Na mój widok Pandora wpad³a w ekstazê, zachwycona prezentem, który jej kupi³em (bransoletka z litego z³ota z Tesco za £2.49), lecz po chwili och³onê³a i zaczê³a opowiadaæ o znajomych, u których byli z wizyt¹. Wielokrotnie wspomina³a o jakimœ ch³opaku nazwiskiem Crispin Wartog-Lowndes; zdaniem Pandory œwietnie wios³uje i w pierwszy dzieñ œwi¹t przewióz³ j¹ ³odzi¹ przez jezioro, recytuj¹c przy tym utwory Percy’ego Bysshe Shelleya. Podobno nad jeziorem zalega³a mg³a. Ogarnê³a mnie cicha furia zazdroœci; wyobrazi³em sobie, ¿e wpycham pod wodê arystokratyczn¹ mordê Crispina Wartog-Lowndesa i trzymam, a¿ zapomni o Pandorze, œwiêtach i Shelleyu. Do ³ó¿ka poszed³em o pierwszej w nocy, ca³kowicie wyczerpany emocjonalnie. Przyznajê, ¿e kiedy le¿a³em w ciemnoœciach, ³zy nap³ynê³y mi do oczu na wspomnienie pustej spi¿arki Kentów.
Listy Mole/Mancini
1 stycznia 1985 Nadawca: Hamish Mancini 196 West Houston Street Nowy Jork, NY Czo³em, Aidy! Siema, koleœ! Jak tam pryszcze... ci¹gle masz gêbê jak powierzchnia Ksiê¿yca? Hej, nie ³am siê, znam lekarstwo. Trzeba na noc wcieraæ w twarz zdech³¹ ¿abê. Macie w Anglii ¿aby?... Twoja matka ma blender? Dobra, wiêc zrób tak: 1. ZnajdŸ zdech³¹ ¿abê. 2. W³ó¿ j¹ do blendera (paskudne, ale nie musisz patrzeæ). 3. Wciœnij guzik na 30 sekund (s³uchaæ te¿ nie musisz). 4. Przelej maŸ do s³oika. 5. Ale umyj ten blender, co? 6. Tu¿ przed pójœciem spaæ (NAJPIERW umyj zêby) nacieraj gêbê mazi¹. To dzia³a! Mam teraz cerê jak pupa niemowlêcia! Hej, i œwietnie mi siê czyta³o Twój dziennik, nawet te niepochlebne kawa³ki o mnie. Ale, stary, wybaczam Ci, bo myœlê, ¿e trochê Ci odbi³o, kiedy to pisa³eœ. No i mam kilka pytañ... 21
ADRIAN ALBERT MOLE
1. Co robi Królewskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzêtami? 2. Kto to jest Malcolm Muggeridge? 3. Co to s¹ spodenki gimnastyczne, na litoœæ bosk¹? 4. Czy „Morning Star” to komusza gazeta? 5. Gdzie le¿y Skegness? Czy tam znajduje siê „Skegness rock”? 6. Gest Kozakiewicza? Znaczy, tego sportowca? 7. Zupa z wk³adk¹ to coœ do jedzenia? 8. Woodbine’y? Bert Baxter pali trawkê? 9. Zasi³ek rodzinny? To dobroczynna pomoc dla biednych? 10. Kevin Keegan?... A kto to taki? 11. Zapiekanka wo³owa? Jak to smakuje? 12. Broadcasting House? 13. 25 pensów, ile to bêdzie w dolarach? 14. Czy baton Mars to czekoladka? 15. Czy Sainsbury to hipermarket? 16. Ma³a matura, co to takiego? 17. Chyba kojarzê, o co chodzi w piœmie „Jurne i jêdrne”, ale móg³byœ dok³adniej, koleœ? 18. Bovril? To chyba niesmaczne? 19. „Wiecznie Zieloni”? Wyjaœnij, proszê. 20. Opieka spo³eczna? 21. Nakrapiany Wacek? Jezu!... To jakaœ choroba weneryczna? 22. Czy poprawczak to areszt? 23. Kupi³eœ matce „Black Magic”? Ona jest wiedŸm¹ czy co? 24. Gdzie le¿y Sheffield? 25. Co to jest Habitat? 26. Radio Four to jakaœ lokalna rozg³oœnia? 27. Nawyzywa³ ciê od „kabli”? Co to znaczy? 28. Krasnoludek Noddy? Ten w ma³ym samochodziku? 22
LISTY MOLE/MANCINI
29. Zapomoga... zasi³ek... To jak nasza pomoc socjalna? 30. Sir Edmund Hillary to twój krewny? 31. Alma Cogan to jakaœ piosenkarka? 32. Lucozade... Upi³eœ siê? 33. Kim by³ lub jest Noel Coward? 34. Kto to by³ œw. Bupa? 35. Kto to jest Tony Benn? 36. Benzyna... Znaczy paliwo? 37. Czy Archerowie to serial o Robin Hoodzie? 38. Czy spó³dzielnia to komunistyczny sklep? 39. VAT to jakiœ podatek? 40. Jedz¹c ciapati? Myœla³em, ¿e ciapati to po francusku oferma? 41. Co to jest rasta? Odpowiedz jak najszybciej. Pozdr niecierpliwie, Twój stary kumpel Hamish PS Mama jest w klinice Betty Ford. Czuje siê dobrze, wyleczyli j¹ ze wszystkiego z wyj¹tkiem kleptomanii. Leicester 1 lutego 1985 Drogi Hamishu, dziêki za d³ugi list, ale proszê, spróbuj nastêpnym razem nakleiæ znaczki na kopertê. Ty jesteœ bogaty, ja biedny i nie staæ mnie na finansowanie Twoich bazgro³ów. Nale¿y siê dwadzieœcia szeœæ pensów. Proszê o natychmiastowy zwrot. Stan mojej cery nie jest a¿ tak straszny, ¿ebym musia³ siê uciekaæ do smarowania jej ¿abim purée. Powiem szczerze: Twoja rada wzbudzi³a we mnie obrzydzenie i odrazê, a poza tym matka nie ma blendera. W ogóle przesta³a gotowaæ i obaj z ojcem ¿ywimy siê sami jak umiemy. 23
ADRIAN ALBERT MOLE
Mi³o mi, ¿e lektura mojego dziennika sprawi³a Ci przyjemnoœæ, mimo ¿e o wielu rzeczach nie masz pojêcia. Za³¹czam s³owniczek, ¿ebyœ móg³ poszerzyæ zakres wiadomoœci. 1. Królewskie Towarzystwo Opieki nad Zwierzêtami zajmuje siê przeciwdzia³aniem okrutnemu traktowaniu zwierz¹t. 2. Malcolm Muggeridge to stary intelektualista, który bez przerwy pokazuje siê w TV. Trochê jak Gore Vidal, tylko bardziej pomarszczony. 3. Spodenki gimnastyczne – szorty do biegania, które nosimy na WF-ie. 4. Tak, „Morning Star” to komusza gazeta. 5. Skegness – nadmorska miejscowoœæ wypoczynkowa dla proletariatu. „Skegness rock” – rodzaj twardego cukierka o walcowatym kszta³cie. 6. Gest Kozakiewicza oznacza... wypchaj siê! 7. Zupa z wk³adk¹ – zupa z kawa³kiem miêsa. 8. Woodbine’y – krótkie, œmiertelnie mocne papierosy. 9. Zasi³ek rodzinny – niewielka suma, jak¹ rz¹d wyp³aca rodzicom wszystkich dzieci. 10. Kevin Keegan – genialny pi³karz, obecnie na emeryturze. 11. Zapiekanka wo³owa – kawa³ki wo³owego miêsa (bez zupy) zapiekane w cieœcie. 12. Broadcasting House – siedziba BBC. 13. Sam sobie oblicz. 14. Owszem, baton Mars to czekoladka, w dodatku bardzo smaczna. 15. Sainsbury – miejsce, gdzie nauczyciele, duchowni i tym podobni robi¹ zakupy spo¿ywcze. 16. Ma³a matura – rodzaj egzaminu. 17. Egzemplarz „Jurnych i jêdrnych” ju¿ idzie do Ciebie poczt¹. Ukryj go przed matk¹. 18. Bovril – po¿ywny ekstrakt z miêsa. 24
LISTY MOLE/MANCINI
19. „Wiecznie Zieloni” – klub dla pomarszczonych. 20. Opieka spo³eczna – agenda rz¹dowa, której celem jest pomaganie nieszczêœliwym, ubogim i chorym. 21. Nakrapiany Wacek – legumina z rodzynkami, mój ulubiony deser. Twoje aluzje do mego zdrowia seksualnego s¹ w najwy¿szym stopniu obraŸliwe. 22. Poprawczak – wiêzienie dla nastolatków. 23. „Black Magic” – ciemne czekoladki. 24. Sheffield – sprawdŸ sobie na mapie. 25. Habitat – sklep z tanimi, modnymi meblami. 26. Radio Four – radiowy kana³ BBC, nios¹cy kulturê, sztukê i wiadomoœci rzeszom brytyjskich s³uchaczy. 27. „Kabel” – ³ajza, który donosi policji o dzia³aniach przestêpców. 28. Krasnoludek Noddy – fikcyjna postaæ z mojego dzieciñstwa. Nienawidzê drania. 29. Zapomoga, zasi³ek – owszem, to jest pomoc socjalna. 30. Sir Edmund Hillary by³ pierwszym zdobywc¹ Mount Everestu. 31. Alma Cogan – piosenkarka, niestety, ju¿ nie¿ywa. 32. Lucozade – napój bezalkoholowy. Chorzy wrêcz go chlej¹. 33. Noel Coward – piosenkarz, dramaturg, aktor, tekœciarz, œwiatowiec, znany ze swego dowcipu. Zapytaj matkê, mo¿e go zna³a. 34. BUPA – prywatna opieka zdrowotna. 35. Tony Benn – by³y arystokrata, obecnie zagorza³y socjalistyczny polityk. 36. Benzyna – dobra, niech bêdzie paliwo. 37. Archerowie – serial radiowy o angielskich wieœniakach. 38. Spó³dzielnia – sieæ sklepów spo¿ywczych, prowadzona na zasadach socjalistycznych. 39. VAT – podatek, przekleñstwo drobnego biznesu. 25
ADRIAN ALBERT MOLE
40. Ciapati to nie francuska oferma, tylko hinduskie podp³omyki. 41. Rasta, inaczej rastafarianin – wyznawca rastafarianizmu, zazwyczaj czarny. Rastafarianie nosz¹ dredy (warkoczyki), pal¹ nielegalne substancje i œciskaj¹ d³onie w bardzo skomplikowany sposób. S³uchaj, Hamish, moja cierpliwoœæ jest na wyczerpaniu. Jeœli jeszcze czegoœ nie rozumiesz, zajrzyj do jakiegoœ podrêcznika, zapytaj matkê albo przechodz¹cego anglofila. I proszê! Proszê! Odeœlij mój dziennik! Bardzo bym nie chcia³, ¿eby wpad³ we wrogie, byæ mo¿e komercyjne rêce. Obawiam siê szanta¿u, przecie¿ wiesz, ¿e pe³no w nim opisów seksu i skandali. Wiêc b³agam Ciê w imiê przysz³oœci naszej przyjaŸni... odeœlij mój dziennik! Pozostajê, Hamishu, Twoim ufnym, pokornym i uczynnym przyjacielem oraz s³ug¹ A. Mole
Niniejsza darmowa publikacja zawiera jedynie fragment pełnej wersji całej publikacji. Aby przeczytać ten tytuł w pełnej wersji kliknij tutaj. Niniejsza publikacja może być kopiowana, oraz dowolnie rozprowadzana tylko i wyłącznie w formie dostarczonej przez NetPress Digital Sp. z o.o., operatora sklepu na którym można nabyć niniejszy tytuł w pełnej wersji. Zabronione są jakiekolwiek zmiany w zawartości publikacji bez pisemnej zgody NetPress oraz wydawcy niniejszej publikacji. Zabrania się jej od-sprzedaży, zgodnie z regulaminem serwisu. Pełna wersja niniejszej publikacji jest do nabycia w sklepie internetowym e-booksweb.pl - Audiobooki, ksiązki audio, e-booki .