Materializm dialek- tyczny Marksa Karol Marks (wlaśc. Karl Heinrich Marx, 1818-1883) stworzyl podwaliny ideologii komunistycznej. Wraz ze swoim prL)'j...
9 downloads
37 Views
22MB Size
Materializm dialektyczny Marksa Karol Marks (wla śc. Ka rl Heinrich Marx, 1818-1883) stworzyl podwaliny ideologii komunistycznej. Wraz ze swoim prL)'jacielem i wspólpracownikiem Fryderykiem Engelsem (182(}..1 895) opracowal "Manifest komunistyczny" (1848). Byl ta kże jednym z zalożycieli M iędzy narodowego Stowarzyszenia Robotników (tzw. 1 M iędzy n a rodówki), które powstalo w Londynie w 1864 roku. Swojej refl eksji stawia I on cele zdecydowanie praktyczne. " Filozofowie do tąd tylko interpretowali świat na różn e sposoby. Idzie za ś o to, aby go z mie niać" mawi ał. I rzeczywiście, jego myś l glę boko wplynęla na życi e milionów ludzi. Do tej pory żadna filozofi a nie miala takiego oddzialywa nia. arksa za li cza si~ powszechn ie do przedstawicieli tzw. lewicy heg lowsk iej. M yś l i swego wielkiego poprzednika nada l on illl crprctacj(( wy r aź ni e materi ali s tycz n ą, od rzu caj ąc konsekwentn ie wszelk ie elemen ty idea li zmu. Zac h owa ł jednak dialektyczny sc hemat interpretacji rzeczyw i s t ośc i . Swoje pog l ądy w naj pcl ni cjszcj poslac i zawa rł w monumenta lnym dziele " K api ła!", w którym poddał gru ntownej krytyce zasady i cele gospodarki kap italistycznej. Tennin "ka pi ta ł" oznacza \V ekonomi i wartość dodatkową (zysk). Kapitali zm jest systemem ekonomi cznym opartym na prywatnej wła.'\ll ośc i ś rod k ów produkcji, rozdz i a łu i wymiany dóbr. Podstawowy ce l dz i ała ln ośc i gospodarczej stanowi zwiększani e zysku w w:mmkach wolnej konkurencji. SpoleczeIistwo kapital istyczne dziel i się na dwie grupy. Dominującą ro l ę odgrywa w nim tzw. burżuazja (fr. bourgeois - .. mieszczanin'). KIas.1 ta składa się z prywatnych producentów, handlowców, bankierów. Przedstawiciele burżuazj i pos i adają srodki produkcj i. Spe l ni ają oni fu n k cj ę pracodawców wobec s tan ow i ącyc h ta n i ą s iłę roboczą tzw. proletariuszy. S łowo to w starożytnośc i od nos iło si ę do ludzi, którzy nic pł ac ili podatków, dając paIistwu jedynie swoje potomstwo (lac. pro/es). Marks nazwał proletariuszami klasę robotników zarobkowych (glównie przemys ł owyc h ), pozbawionych środków produkcji. J edyną ich w las nością, która ma jakąko l w i e k wa rt ość, jest ich praca.
M
Burż u azj a
i proleta ri at
Marks, podobnie jak Hegel, m ia ł ewolucyjdziejów l udzkośc i . Motorem postępu by ła wed ług niego raczej walka ni ż pokojowy rozwój .•. Historia wszelkiego is tni ejące go dotąd spolcczeIistwa jest h isto ri ą walk klasowych". Od momentu, gdy spoleczcllstwo ludzk ie wy ł on i ł o s i ę z prymitywnego i ni czróżni cowan ego stanu, uj awn i ł s i ę w nim g łęboki podzi a ł mi ędzy klasami. W [onnie potencjalnej konflikt klasowy obecny jest w każdym zróżni cowanynl społeczeństwie. Zjawisko to występowa ło we wszystkich dotychczasowych okresach ekonomicznych (wspólnota pierwotna, niewolnictwo, fe udalizm i kapitalizm), lecz p rzejaw i a ło si ę ono zu pe ł n ie odmienn ie w k ażdym z nici\. Antagonizm tcn ujawni a s i ę w szczególny sposób w fabryce kapitalistycznej. Z jednej strony wys t ęp uj e ną wizję
klasa wyzys kująca (ci, którzy k u puj ą siłę roboczą), z drugiej wYl)'sk iwana (ci, którzy ją sprlcdają). Podstawowym czynnikiem p rzyczyn i ają cym się do rozwoju hi storycznego jest sposób, w jaki jeden cz ł owie k odnosi się do drugiego w nieusta nnym d ąże n i u , aby wyd rzeć prlyrodzie ś rodki ni ezbędn e do przelr.vani a. Pier.vszymi celami ludzki ego życ i a by lo poszuki wani e wysta rczających ilości jedzenia i pic ia, mi ejsc do za mi eszkania oraz odzien ia. Wa lka z n at urą jednak ni c ustaje, gdy zaspokojone zostaną podstawowe potrzeby. Człowiek bowiem potrzebuje ciąg l e czegoś nowego, więc pojawi ają s i ę nowe po trzeby.. ,Produkcja nowych potrzeb jcst pi er.vszym d z i a łani e m hi storycznym". W ten sposób ludzie wyc h odzą ze stan u wspólnoty pier.votnej, wznosząc się na wyższy poziom rozwoj u. Produkcja wymaga podzia łu pracy, co automatycznie prowadzi do ufonnowani a wrogich sobie kl as spo ł eczn yc h . Zdaniem Marksa, zarówno relacje spo łeczne mi ~dzy l ud źmi , jak i kuhunI duchowa m ają charakter wzg l ędn y i prze m ijaj ący. Wiąi.:l s i ę one bowiem śc i ś ł e z konkreulymi okresami historyczno-ekonomicznymi. ..ldee i kategorie m yś l owe są nic mniej wieczne ni ż stosunki spo ł eczne, które wyrażają". Idee stanowią odzwierciedleni e interesów materia lnych. Rozwój polityczny, pnlwny, filozoficzny, literacki i anystyczny w ostatecz-
ił "Sposób produkcji życi a m aterialnego waru nkuje spoleC'lny, polityczny i d uchowy sens Ż)' cia w ogó ln oś ci. Nie ś wia d o m ość ludzi okreś ł a ich byt, lecz pn:eciwnie, ich spoleczny byt ok reś l a ś wi a d o m ość" - twierdzil Karol Mar ks
nym roznlchunku opi era s i ~ na rozwoju ekonomi cznym. Podstawowe znaczenie ma ewolucja materialnych u warun kowa ń życ i a ludzki ego, czy li różn yc h sposobów, które ludzie wykorzystuj ą, aby zdobyć ś rodki do życ i a. ,,stosunki prawne, podobnie jak ustroje pańs twowe winny być poj mowane nic jako coś samego w sobie albo jako tzw. ogólny rozwój umys łu ludzkiego, lecz raczej jako posiadające swoje korzenie w materialnych uwanmkowaniach życ i a". Marks p odkreś l a ł wielokrotni e, że nie m oż na u c h wycić praw rząd zącyc h danym systemem politycznym bez zrozumi enia i s tni eją cyc h w nim stosunków produkcji. Chodzi tu przede wszystkim o tec hn o l ogię, która sprowadza siC{ do zastosowani a wiedzy naukowej w proces ie wytwarzania rzeczy. Ważne są równi eż spo ł ecz n e relacje, jakie zac hodzą m iędzy l udźmi u czes tn iczący mi w życi u ekonomi cznym. Relacje te ni e za l eżą od czynników jednostkowych. Sposób produkcji życi a materi alnego o kreś l a ogólny charak ter ak tyw n ośc i s p o ł ecznej, pol itycznej i duchowej osób. S łyn ne sta ło się powiedzenie Marksa, iż •.... byt okreś l a świa do mość " . Ludz ie rodzą się w społ ecze ń stwac h o określo nyc h stosunkach wł asnośc i , stanowiącyc h powód ukszta ł towania siC{ różnyc h klas społ ecznyc h . Nikt ni e wybiera sobie klasy, której ma być cz łon kiem. Przyna l eżność do o kreś l on ej grupy spolecznej wpływa w de tenninuj ący sposób na zachowania ludzi, ich św i atopogląd i tożsa moŚĆ. Nie muszą oni nawet być św i ad omi, jaki jest interes ich klasy społecznej , i tak ~ą dział a li zgodnie z tym interesem.
(::J Marks p o dkreś l a ł wi o d ącą ro l ę lu dzkiej a ktywnascl i pracy w poznawaniu ś wi a t a . Dz i ę ki ni ej d o ko nuj ą s i ę także zmi any neczyw isto ści
Gnlpy s tojące na szczycie drabiny sp<>Iccznej wytwal7.Jljq fa lszywą postać świado m ośc i zbiorowej zwanej ideo l og i ą. S hl ży ona usprawiedliwieniu is tni ejącego stanu rlcczy. przedstawiając go z punktu widzenia tych. którzy są prly wladzy. "Idec klasy pan ującej są pa.nując y mi ide'"JIlli". Klasa, któm stanowi d o minuj ąc., s ił ({ mat eri a lną w spoleczcJlstwie. jest jedn oczcś ni c jego domi nuj ącą s i lą int e l e k tlm lną. ..Klasa. która ma do swojej dyspozycji ś rodki produkcji materialnej. jednoczcinic sprawuje kontrol({ nad ś rodka m i produkcji umys łowej", Klusa wyzyskiwana. poddana ideologicznej dominacj i wyzyskiwaczy. może jednak wytworLYć własną kontrideologi({. Kapitalistyc7Jly sposób produkcj i na prlyk ład powoduje powstanie proletariackiej klasy robotników fabrycznych. Gdy ludzie ci zyskują św iad omość klasową, zaczynają od kl)'wać fundam entalny antagonizm w stosunku do burl uuzj i. W ramach każd ej z khls mogą wys t({pOwać dwa podstawowe zjawiska - I)'walizacja lub so li da mość gmpowa. Do ujawnienia s i ę św iad o mośc i klasowej w znac7Jlym stopniu prlyczynia s i ę istnienie wspólnego wroga (prawdziwego bądż wyimaginowanego) . ..Od"b-
(::) Zdaniem Georga Wilhelma Friedricha Hegla (p0d7jclanym prlC'.t Marksa) najbardziej istolnym c.tynnikiem rozwoju hislof)'cznego byla ekonomiczna zmiana sposobów produkcji
nim
utrzymania bylyby w nim wspólne. Podstawowym cclem produkcj i winno być użytk owa ni e dóbr prlez ludzi. a nic zysk. Reuliz.acj« sprawiedli wośc i społeczn ej gwarantowałaby równ ość majqtkowa i nieohcc n ość konkurencyj nej aktywno:ki ekonomicznej (gospodarka pl
NADBUDOWA - IDEOLOGIA (prawo i polityka,
BAZA
STOSUNKI PRODUKc.J1 (ekonomia'
ne jednostki twoml klas« tylko \\100y. gdy mUS7--<1 one prowadz i ć batali« przec iwko innej klasie. W prlCCiwnym wypadku jednostki te odnos7. .ą s i ę do siebie na\\7.ajem w sposób wrogi jako polencjalni konkurenci". Marks n awiąza l do heglowskich kategorii .. byc ia w sobie" i ..bycia dla siebie". Pierwsza z nich wskazuje na elementy potencjalne i ni eśw iado me . dmga 7...1Ś - prleciwnie - na to. co aktualne i świadom e. Jego zdaniem klasa .. bycia w sobie" (K/lIsse lm Sic" ) przekszwlca s i ę w klasą ..byc ia dla siebie" (K/a.\:\·efiir Sieli) tylko wtedy, gdy jc.-dnostki 7.JljnllU ące podobne pozycje angażują s i ę wc wspól ne zmagania. Wówczas poczucie wi<;li gmpowej rozwija si«, a ludzie st.tiq si ę św i adomi tcgo. co sl
jest wyobcoludzkiej pmcy i bytu, 1510la ta dominuje nad człowiekiem, a on ją czci. N ajw i ę k szc znaczenie ma j ednak al icnacj a dokonują ca s i ę w miej scu pracy. Prowadzi ona do tego, że cz ł ow i e k jest wyobcowany w slosunku do prledm iotów, które wytwar/...1, i do smllego procesu produkcji. Jego praca i jej efekty s tają s i ę w ł as no śc iq innych. .. Im bardziej robotnik wydatkujc siebie w pracy. tym bardziej potężny staje s i ę świat prlcdmiotów, które stwar/. a. Tym n«(lzniejsze staje si({ jego życ ic WeWIl({trlJle i tym mniej należy on sam do siebie". Alienacja sprawia. :i..c człowi ek nic może w pełn i rozw ija ć wiel u stron swojej osobowośc i (odczłowieczenie) . Pmea jest czymś zcwn«trlllym w stosunku do pracownika. O k reś l on y kr<\g działalnoSc i . który wykomuc w ramach podzi a łu pmcy. nie stanowi częśc i jego natul)'. W rezultacie nie realizuje on swego czlowicczellstwa w pracy, lecz wypiera si({ srun siebie. Dlatego robotnik czuje si ę naprawd« u siebie w domu tylko w chwilach wolnych od pracy. W pracy natomiast czuje się bezdomny. W pracy bowiem na l eży on nie do siebie samego. ale do innej osoby. Ostatecznym skutkiem tego procesu jest to, i ż człowi ek staje si({ wyołx:owa n y. W ten sposób ul egają 7...1chwianiu podstawy wS7..clkiej wspólnoty luw.kiej. Alienacja może jednak ulec 7J1 iesieniu. Marks wierLYI. że w przyszłym - komunistycznym - społeczeJlstwie ka:i..da osoba b({dzie m ia ła możl iwość kształci ć się w dowolnej gał«Zi dzia lalnośc i . W ten sposób dzi({ki wszechstronnemu rozwijaniu różnych stron w ła snej natury powstanie nowy Iyp człowieka . B«dzie on mógł ..r
waną i stotą
Czlowiek dla Marksa to przede wszystkim producent (I'fomo FtI(::) Marks s.)dzil, że n ajważ ni ej sza jest e konomiczn:ł struktura spo l eczeń s łwa (baza). Oznacza to, że formy ś wiadomości społecznej mają znaczenie wtórne (nadbudowa)
ber). któl)' w procesie pracy wytwarza nie tylko nowe prledmioty. lecz zmienia w ł:l sm, istot«. Jego zdani em. wybitnym osiągni ęc iem Hegla by ł o ukazanie cz ł ow i e k a jako k ogoś, kto d z ięk i wła s n ej pracy stwnrl a samego siebi e. Wraz ze wzras tającą kontro l ą cz ł owie ka nad naturą wzrasta tei jcdnak stopiell jego wyobcowan ia. Jcst to tzw. alienacj a. po legająca na tym. że ludzie za czynają u l egać panowaniu sil. które sami powohll i do iSln ien iu. Ich dziehl stlij ., przed nimi jako obce s i ł y. w których nie rozpoznajq oni samych siebi e. Chodzi tu o odpowie d ż 11<1 pytanie: "W jakich o k o l iczno śc ia c h ludzie prze rl ll cają swoje wlasne s ił y i wu rt ośc i na przedm ioty. które w y m y kają s i ~ spod ich kontro li?", Przykladcm tego j est reli gia. Dopóki cz ł ow i e ka pochlan ia wiara w Boga. m oże on j edynie wym:i...1ć swoją istotitjako obcy i fa ntastyczny by!. Cz łow i e k praktycznie potwierdza swoje iSlllienie. produku jąc przedmioty, któl)'m przyp isuje wyją l kowe znaczeni e (m.in. pieni ą dzowi) i pozwala, by nad Q
Wiarę religijn ą UW3-
7..31 Marks za zjawisko zdecydowanie negatywne ("Religia jest opium ludu"), powoduje ona bowiem, że ludzie godzą s ię na zasła ny por.l..ą dek ś wiata jako pochodzą cy od Boga, zamiasl go zmi enia ć
"
J
Z
CS1i by
kto ś b y ł
powolan y i uprawni ony.
w y ra ż;lc sąd
o reli gi i. 10
w ł a s ni e
ja.
gdyż
studioWóllclll rcligi ~ nic tylko książek. wynios łem jej z naj omość z ży
Ateizm Feuerbacha
Ludwig (Ludwik) Feuerbach (1804-1872) jest jednym z najbardziej znanych rzeczników filozoficznego ateizmu. Religia jednak nigdy nic byla dla niego sprawą obojętną. Doświadczenie wiary odcisnęlo nieusuwałne piętno na jego osobowości. Jako młody człowiek nosił się nawet z zamiarem zostania ka..---....... planem i zaczął studiować teołogię. Dość szybko jednak nabrał dystansu do dogmatów i u świ ęconych prLez tradycję obrLędów religijnych. Efektem tyc h prLeżyć było zwrócenie się w kierunku filozofii , której zasady poznawał pod kierunkiem samego Hegla.
c ia. (... ] Religia by ła dla mnie obiektem praktyki. l.1n im siała si, obiektem teorii"' - wspominal.
Idca Boga FClI crbach posz uki wa ł odpowiedzi na pytanie. w jaki sposób uksz tnltow ał:l
si, monoteistycz-
n;u-
na idea BOg'l. \V swojej g ł oś niej szej pracy .. 0 istocie clm~cśc ija"l slwa" ( 1841 )
~
Ludwig Fcucrbach był
si, wykaz:lc. że poj,-
poc1-4tkowo wiernym uC'.wicm
cie Bogajako istoty realnej
Ccorga Wilhelma Fricd-
slara ł
i pozaswiatowej ma jedyricha Ueg la. Szybko jednak ni c charakter psyc ho loodS7.edlod idealistycznych gie7Jly. Innymi s łowy. Bóg poglądów mistr.l.3, prLcciwnic bytuje w sposób realny stawiając im konsekwentnie - istnieje tylko w umyś l e materialistyczną wizję ś\\iawierlqcego cz łowie ka . To ta. Glosil on. że "poza prL)'1"Owytwór ludzkiej kultury. dą i C".IJowiekiem nie ma nic'! Bóg nic jcst prledmiotem dla 7..1dnej innej istoty oprócz czloOs i ąg ni ęc i e indywidualnej toż wieka . Tylkojelllu bowiem wyd:'lsamosci jest d l'i c z ł ow i e ka m ożlije się. że ..zw ierlęta i gwi:'lzdy chwawc tylko d z i ę ki negacj i idci Boga. rozumianego jako istow nieskOJlczona. du Iq Boga". ChrLeScijallstwo glosi. że Bóg stworq ł swiat i ludzi. którzy go z.a mieszkują. chowa i abstrakcyj na . NiepowtarLaln y. jednost\V opinii niemieckiego fil ozo fa jest odwrotnie. To kowy chnmk ter bylU ludzkiego wynika bowiem Ssób prLCZ ludzkość stanu pełnej d oj rlałoSc i wymaga iSlota człowieka ZOSia la w)'"'lwolona z granic lego. zdemaskow:mia prawdziwej ronn y religii. co jednostkowe i cielesne. "Czym czł owiek nic Mówiqe j,zykicm l'lcgla. nal eży o kn.-s li ć lOwydajcst. a chcialby być. lo wyobraża sobie jako urLcczywislnione w swych bogach. Bogowic S-l pragnieniami ludzkimi . wyo brażo n ymi. j'ik gdyby byIy urleczywislnione. i prl ekszl:liconymi w realne istoty". SPRAWIEDLIWOŚĆ OZnaCl.l to. że konkretny wizenmek bóstwa. ści ś l e odpowiada ni espc łni onym H;sknotom i potrlebom tych ludzi. klórly odd.lją mu czeŚĆ .. Jak czł ow i ek mysli. j:'lki jesl jego charakter - tak ijt"Stjego Bóg". Specyfika rozw ią z ania podanego prlez Fellcrbacha 1)- \V naj ważni ejszej pracy ,,0 istocie chrLepolega na tym. i ż do sfery zjawi sk religijnych zas t osował on heg lowskie poj~c ie alienacji ścijaństwa " Feuerbach tłumaczyl powstanie tej religii w sposób czysto psychologiczny. (wyobcow:'lI1ia). Aliena cja OZlmCZ'i niepclne rozpoznanie prl ez człow i eka wła s nej istoty. Jego zdaniem to nie Bóg s lworLył cz ł owieka , Z łud ze nie polega na tym. że lo. co w rlcczywilecz sam czlow iek stworzyl Boga, nad ając s t ości Sianowi cz~ sć nas samych. prlec iwslapodświadomie wyimaginowanemu obiektowi wyidealizowane cechy ludzkiej na tury wiamy sob ie jako co ś obcego i zewn~trzncgo . \V ten sposób umieszczamy poza so bą na szą w ł a s ną i S l o t ~ . Zdaniem Feuerbacha wyobraże rLenie jako rozpoznanie samego siebie w tym. co nie bóstwa. o klóry m m ów ią reli gie . powstalo do lej pory w)'da\\':'llo silt obce. Uswiadami'IIllY wlasnie w ten sposób. Wyzwo lenie cz ł ow ieka sobic WÓWC71IS. żc moc. jak:t posiada zcwnętnn y doko nuje silt dopi ero wtedy. gdy ali en:.icja reliprl edmiot naszej czci. jest w rlcczyw i stośc i mOC"1 naszej włas n ej uprledmiotowionej iSloty. gij na zosIanie c ałkowic i e prz e z wycie.;żona.
t
Krytyka
c hrześcijaństwa
Najwy;i.5i'..1 pos w ć religii swnowilo dla FClIerbacha c hrzdic ijall stwo. G ł os ił o ono bowiem prawde.; o Bogu. który objawi ł s i~ w lu dzki ej postaci. Jezus Chrys tus pos i:'lda dwie nalllry. będąc jednoczesni e Bogiem i cz ł ow i ekiem. Re li gia ta kOJkzy proces du chowego rozwoj u lu d z ko ś ci . Ostat ecznym Zw icllczeni em chrześcijall s twa jest pro teswnt yzl1l - d z ie ł o wiclkiego reformatora Marc ina Lutra. To wyz nanic c hrzcsc ij 'lJlsk ie ko nce ntruje s i ę bowiem na tym. czym Bóg jest dl :'1 cz ł ow i e ka i j ak ujawnia s ię on w konkretnyc h. subiekty\\'nych pr zeżyc ia c h danej jednos tki . \V tym sen sie m oż na p ow i e d z ieć . że ucz lowiecza on Boga. To o dróż nia go od scho lastycz nej tcologii kato li cki ej . kló rej ambicją b y ł o o pi sanie Boga w sposób obiekt ywny (tzn. lak, jak iSInieje on sam w sobie). Jednak mimo że protcstant Yl1l1 odrzuca wszelk.t t eo ret ycz ną spckulacj (;. kład .tc na c i:-. k na bezpo s redni ość wiary. przyj muj e - podo bnie jak katolicyzm - rak tyczne istni enie Boga. W prlekonaniu Feucrbacha chrlcSc ijaiJstwo. slawiajqc na pierwszym mi ejscu to. czego nie ma (Izn. rzekome niebo osiąga n e w życiu przysz ł y m ). i gn orowa ło w sposób programowy wanmki rea lnej ludzkiej egzyslencj i. Nic doslrlegało Imdn ości. prled który mi na co dzie" staj ., konkrclne jednostki . Prowadziło lo nieuchronnic do postawy braku wra żli wości na p.lłące problemy spo ł eczn e i pOSlaw)' oboję tnosc i ludzi wzg h;dem sic bie. Co wi ęcej . w chrlescijallstwi c etyka jako stosunek człow ieka do człowi ek a zajmuj e drugo rl~dne miejsce wobec stosunku cz lowieka do Boga.
1
r--------------------------------,
t
t
1
Antropologia Odrl uc:lj .,C w i;lr~ relig ijn ą . Feuerbach stara po wswht w ten sposób l uk~ . Propo nuje on n ową, zracjonalizowanq form ę relig ii . Religię i teo l ogię winna z a s t ąpi ć antropologia. czyłi fil ozo ficzna nauk'i o cz ł ow i eku. Moż na powiedzieć. że antropo log ia staje s i ~ n ową. oczyszczon:t religią . Dzieje si, tak. gd yż rea li zuje ona w pełni to. co w wypadku religii b y ł o jedynie poboż n y m życze ni e m . Feuerbach iro ni czni e s t w ierd z ił. i ż mu s i :'lł .. z łapa ć chrzesc ijm'lstwo Z:.l s ł owo" i u czy ni ć s i ę z apełni ć
(::I Podstawowym poslulatem refleksji Feue rbacha jesl zastlwienie leologi i (nauka o Bogu) antrol)Ologią (nauka o czlowieku). ,.Zadani em CZ:łSÓW nowoży ln yc h jest przekszt a łcenie i roztopienie teologii w a ntropologii. 1... 1 Nowa filozofia czyni człowieka jed yny m, uniwersalny m i najwyższy m przedmiotem filozofii " - pis:11
ANTROPOLOGIA jed yni e s ł owe m i czyms pozom ym. rl:cczq i prawd z i wą i sto tą. Zc\\' n ~lrl ll y wobcc cz ł ow i eka Bóg traci bezpowro tnie ran g~ Św i , l osc i . Nowym ob iektem kultu i czc i slaje si, nat omi ast rodzaj lud zki rozumi any jako ca ło ść. lzolowil naj cd noslka bowiem ni c reali zuje w pełni czlowicczc ll slw'L .. Pojedynczy cz ł ow i ek sa m w sobie nic pos iada iSIOly cz ł o wie ka . ISlota cz łowieka zawarta jest wc wspólnocie. w jednośc i cz ł ow i eka z cz ł owiekie m " pisa ł Fcucrbach. Podswwowymi normami ży cia s p o łecz n ego w inny s ta ć s i ~ taki e wa rt ośc i . jak sol idarn mk i tfos ka O inn y cłl. Niemi eck i IiIozoI' wyraża lO w prowokac yj nej rormul e. glosz'le. że: "Cz ł ow i ek cz ł ow iekowi Bog iem" (1-1011/0 homilii Deus). C h cia ł przez to zw rócić uwa g~ 1l ~1 fakt. że w sytuacj i. gdy ni c ist ni eje O patr z n ość Bo ż a rozt a cz ająca opiek~ nad lud ż mi. zad,lIli e 10 spada na ka żd ego z nas. \\! cz ł ow i e ku bowiem żyjc ni e daj ący s i ~ przezwyci~żyć ani zn i szczyć popQd do zjednoczenia s iQ z innymi. od kt óryc h jest przez prt.yrod~ oddzie lo ny. Specyfika rozw i ąza nia Feuerba cha polega na tym. i ż ni c c h odzi ł o IllU o zni es ieni e reli gii. Cz ł ow i ek jes t i s t o t ą do g ł Qbi re l igijną . \\! tym se ns ie rel igia m og ł ab y z n ikn:tć ca łk o wic ie ty lko wra z ze znikni<;ciem cz ł owie k a. To. co s tanowiło d ośw iad cze nie l udzko ś ci przez ca le wiek i. ni c m oże ani ni c powinno być po prostlI odrzuco ne. Trzeba je rac zej przetworzyć . u czy n ić ni esmlloistn ym s kład nikiem nowej . w yższej ca ł osc i. O dp ow iada to heg lowsk iem u tenninow i .. znies ieni e" (A I~flleb/l llg). Zniesie ni e "ł ezy s i ~ z ru c hem d ia lekt ycznym i jako takie Ill a charakt er dwuznaczny. Z jednej stro ny bow iem w i:tże s i~ ono z unieważni e ni e m ja ki egoś poj<:cia (tzn. z odm ów ieni em jakiej ś rzeczy samoi s tnej w arto ści). z dru giej s tro ny oznacza zachowanie tego . co by ł o ce nn e i prawd z iwe. .. Z ni dć coś " znaczy zatem pozwo li ć temu cze mu Ś os i qg n ąć os tate cz n ą po s tać w proce sie kon iecz nego rozwoju . In nymi s ł owy. chodzi o to. aby z mieni ć treść re li g ii - oczyścić jq i ud os k o nali ć. Istota wszystkic h dotyc hczasowyc h religii po lega!;] na tym. że wybi erał y one pew ne przedmiot y s po ś ród inn yc h i pr zeciwstaw i ały je wszystkim pozostn ly m jako św i , t e i ni enaru sza ln e ... Dlat ego z ni eść 10.
co
realną
było
TEOLOGIA re li g i ~.
to znaczy wyka z a ć identyc z n ość jej przedm iot u z innymi św i ecki mi indywiduami tego samego galllllku ". Re li giil jest w oczach Felle rbac ha natumJny m stos unkiem. który zachodz i l11i ~dzy isto tami ludzkimi . "Dwoje - róż ni cn jest przyczy ną reli gi i. Ty jes t bog iem Ja . Jn bowiem ni c ist nieje bez Ciebie. Ja za l eż~ od Ty - bez Ty ni e mil Ja . Nie mi eć reli g ii, Lnaczy m yś l eć ty lko o sobie: mi eć religif\ - m yś l eć o inn yc h'· - pisa!. Tak rozumiana reli g ia dotyczy mił ośc i mi~d zy c ie lesnymi osobami i opi era s i ~ na uczuc iu . Czys to lud zk ie s tos unki. któ re są czy ms jak n"jbardz iej realnym. pow inn y by ć pojmow
lowan iu : .. Cz ł ow i e k inaczej mys li w pała c u. a inaczej w prymityw nym sza ł as i e. J eś li z powodu g ł o du lub IH.;dzy ni c m
1:t
Myśl
Feuerbacha slanowila is totne inspiracji dhl twórców mat eria lizmu dialekt ycz nego - Karola Marksa i Fryderyka E ngelsa (na zdjęciu). O Slopniu tej fascy nacji ś wiadczy wyz nanie Engelsa , który s twierdził: " Wszyscy s ię nim zachwycaliś my i mI jakiś czas staliśmy s ię nawel feuerbac histami " źródlo
lozofii Feuerbacha. zarLucił jego teorii ca lkowiIY brak zm ys łu historycznego. Zdaniem Engelsn ma ona charakter czysto abstrak cyj ny i nic da s i~jej z,lst osować do konkretnych sytuacj i w ży ciu . Jak zgryź li wie znuwa ży ł : "Zostn la ona zaprojektowall:l tak . aby odpow i ada ć wszyst kim okresolll . wszystk im ludom i wszystk im wanlllkom . I d o kładni e z tego samego powodu ni c da s i ~ jej zćl s tOSOW:1Ć nigdy i nigdzie".
deologia socjali styczna postuluje wprowa· dzcnic s po łe cznej w ł a s n ośc i ś rodków produkcji i zminimalizowani e różnic wynikającyc h z istni eni a kla s s po ł ecz n yc h . Zak ł ada , że środki produkcji winny s tan ow i ć wspó ln ą w ł as n ość pracowników, Najwyższym cclem staje s i~ zapewni eni e s pra w iedli wośc i s połec z nej. Przejawia si~ to w dąże niu do zagwarantowan ia
I
wszystkil111 udziol11 równyc h warunków rozwo-
j u osobowego. Specy fi ka rozw i ąza nia anarchistycznego wynik a z u s ił owan i a pogodzeni a ze so bą idei socjalistycznyc h z prtyznunicl11 maksymalnej swobody poszczegól nym jednostkom. Bakunin przcst r/.cgal. i ż: .. Wolno ść bez socja lizmu staje s i ę przywi lej em wy ż szych warstw s po ł eczn yc h . socj ali zm bez wo ln ośc i zaś prowadzi do ni cwolnictwa i brutalnośc i" . Pe łn c urleczywistnienie wo ln ośc i wymaga s pe łni cnia kilku podstawowyc h wa runków. Chodzi prLcdc wszystki m O zapcwni cni c ka żd e nHl cz ł ow i e k owi materialnych ś rodków utrzymania i ok reś l o n cj il ośc i wolnego czasu. który móglby przcznaczyć na osobisty rozwój. Aby tego dokonać, nal eży w gnmtow ny. rewo lu cyj ny s posób prze k sz t ałci ć ak tualne stosunki s po ł ecz n e. Anarchi śc i o dw o łuj ą s i ę do naturalnego poczucia s pra wicdli wości , które sice ujawnia w sumi eniu ka żd ego czlow ieka, nawet najmniej wyksztalconego i d oj rzał ego. W wielu punktach g ł oszo n ej przez siebie ideo logii Bakun in n awiązywa ł do programu refonny spoleczncj , opracowanego przez fran cuskiego socjal istce utopij nego Pi errc'a Josepha Proudhona
( 1809- 1865). Krytyk a
państwa
Bakunin przez pewien czas b y ł aktyw nym I Międ zy n a rod ówk i (w ła śc. Międ zy narodowe StowarLYszeni e Robotników) - o rgani zacj i ut worzonej w ł 8 64 rok u w Londynie, z rzeszającej ugrupowania robotnicze i socjalistyczne. Od początku rosyj ski m yś l iciel popad ł w otwarty konflikt z Karo lem Mark se m ( 18 18- 1883). Podczas Kon gresu w Hadze, który odbyl s i ę w roku 1872, anarchi śc i zostali usunicec i z I M i ę d zy n arod ówk i . Powodem tego by ły zakuli sowe rozgrywki i intrygi Marksa. Od tego czasu prLcz wiele lat curopej ski prąd rewolucyj ny b y ł podzielony. W przeciwień stwie do Mark sa. którcgo ce lem by ło utworzenie paristwil komunistycznego, Bakunin uważa ł , że n a l eży z ni eść pa ristwo jako takie. "Pań stwo jest najbardziej ra żąc y m zaprleczcni em , najba rd ziej cy ni cz n ą i zu pełn ą negacją cz low ieczc ristwa" - os trzegał. Byl on prze konan y. i ż ka żda w ł adza jest zla, ni eza l eżn i e od rodzaj u rLądzen i a . Poza tym nic da s ię ob m yś li ć z góry organizacji społ ecznej. która m og ł aby zadowo li ć każdcgo z osobna i wszystkich raze m. Wszelkie fanny organizacji po litycznej stanow ią źródło z ł a w życi u s poł ecz n y m i uniemoż li w i ają ukon sty tuowa ni e prawdziwcj wspól noty mi ę d zy lud z ki ej. "Dopiero wtedy, gdy przesla-
cz ł onkiem
Anarchizm Bakunina Rosyjs ki myś lici e l i dzialacz Michail A. Bakunin (1814- 1876) j est jednym z najwybitniej szych przedstawicieli anarchizmu. Nurt ten sta nowi najs krajniej szą odmianę socja lizmu. ni c i s tni eć pmi stwo, czlow iecze ri stwo osi
wolucja taka ni c wymaga odgó rn ego sterowania - trleba pozwo l i ć masom, aby dok o nały jej same. W przec iwnym wypadku musi pojawi ć si, dyktat ura i mu szą się odrodzić w zawoa lowany sposób stnrk tury patlstwowe wraz z typowymi dla siebie przyw ilejam i i uciskiem. ieuchron ni e powstanie wówczas nowa arystokracja, z ł ożona z partyjnych funkcjo nariu szy. Chodzi tu o kla sę osób, kt óre nic mają nic wspólncgo z masam i ludowymi . Rosyjs ki m yś li c iel surowo oce ni a ł c hrześc i jarisIwo, oska rżając je o to. iż utn:y m ywało przez ca ł e wiek i narody europej skie w stanic głębok i ej ni eśw i a d omośc i i u za l eżnien i a . Zn ie-
ił Greckie s łowo " anarchia" oz nacza dos ł ow ni e "b rak rządu". Najwyższą war t ośc i ą w oczach anarchistów jest absolutn a wo ln ość każd ej jednostki. Ich zda niem podstawową prlesz kod ę w jej urzeczywistnieniu stanowią wszelkie rormy organizacji państwowej
sicni c instytucjonalnego Ko śc i o la s tanowiło więc jeden z podstawowyc h postul atów anarchizmu . Bakunin zw rócił uwagę na to. że gdy nowoczesne pati stwa uwol n i ł y s i ę spod w ł adzy K ościo ł a. jed nocześ ni e wyz b y ł y s i ę powszec hnej czy kosmopo li tycznej mora l no śc i c h rześci jań s kiej . Wraz ze zburlenicm dawnych in stytu cji ni c da ł y ni c w za mian . P:'lIistwa te ni e zostaIy p rzeniknię t e ideami hUlllaniwryzmu an i etyki . U z n ają Olle i bronią praw w ł as n yc h obywa-
tcli. lecz w stosunku do ludzi z zew n ątrz, którzy sta nowią w i ększą część populacj i, odn oszą się tak , jakby jej cz ł o nko w i e ni c mieJi żadn yc h praw. W tym sensie uni wersa lne zasady chrześc ij ańsk i e st a ł y wyżej ni ż stronnicza m o ra ln ość pań s twowa. M ora ln o ść ta bowiem z definicji nic jest w stanic objąć swoim zas i ęg i e m ludzi jako ca łośc i . W rezultacie jedna ludzka rodzina ulega rozproszeniu na ogromną li czbę pań stw. które są sobie obce i odnosz<1 s ię do siebie w sposób konkurencyjny lu b wrog i. Wzajemnymi stosunk am i pań s tw rząd z i nie m o ra l no ść. leez zwyczajne prawo d ż un g li . Kraje s iłni ej sze podporlą dkowuj ą sobie i wykorzys tuj ą kraje s ł absze. Nawet je ś łi ł ączą się onc ze sobą. w grę wc h odzą tylko doraźn e soj usze, zawarte w celu poko nania innyc h patlSlw. Co w i ęcej , ka żd e pań s two jest zmuszone dążyć do stania s i ę najp o t ęż niej szy m ze wszystkich kosztem innych. .. Musi ono p ożerać inn e, aby samo ni c zos t ać poża rt y m . musi podbijać. aby ni e być podbity m. i z ni ewala ć po to. aby nic popa fić w niewolę " - zau waży ł Bakunin. Dzieje s ię tak dlatego. że dwie podobne do siebie obce po t ~gi nic mogą i s tnie ć jed n ocześnie , nic ni szcząc siebie. Dowodem lej brutalnej pra wdy jest f~l kt , i ż nic obowi
ności
m i ędzy
8aku ni n oczywiście jaka zachodzi m i ęd zy poszczegó lnym i jednostkami pod wzg l ęd e m zdo l no śc i in te lektualnych, zdrowia uzna wa l
lud ź mi.
naturalną ni erów no ść,
s p ołecznymi.
Spoleczelistwo by ł oby zatem sztucznym i opartym na konwencj i. Jednostki żyjące w stani c przed s połec zn y m (tzw. stan natury) ł ączy łyby s i ~ ze sobą we w sp ó ln ot~ na zasadzie dobrowolnego kontraktu. Wedl e Rou sseau ludzie w chw ili umowy zgadzają się od tej pory wzajemni e re s p ektować swoje prawa i og rani czyć wolno ść w tych wszystk ich punktach, któ re m ogłyby zag ra żać wolnośc i kogoś dru giego. Anarchi zm czy m ś
~ Idee gł oszone prLez a na rchistów staly s i ę inspiracj ą dla wielu terrorystów, walczącyc h bezkompro misowo ze wszystkimi przejawa mi władzy. Ofiarami ich zamachów p it dałi ni ejednokrotnie przywódcy państw i monarchowie
czy s ił y fi zycznej. Odrz u ca łj ednak ni erówność , która wyn ika z istnieni a klas i p rzesądów społec z n yc h . Cały kap i ta ł , wszystkie fab ryki, narzędz ia pracy i surowce winn y przej ść na w ła s no ść tych, któ rzy p rac ują. Podobn ie ziemia powin na nale żeć tylk o do tych, któ'LY ją upraw iają. O śro dki w ł ad zy po li tycznej mu szą b yć zastąp i o n e dobrowolnym i zrzeszeniami "vytwórców i producent ów oraz ludzi pracującyc h w dzial e u s łu g. "Jak długo istnieje wł ad za polityczna, będą rząd zący i 'Lądze ni , panow ie i niewol ni cy, wyzys kuj ący i wyzyskiwani" - os trzeg a ł . Podobni e jak teoretycy wczesnego kapitalizmu , tacy jak brytyj ski ekonom ista Adam Sm ith ( 1723- 1790), 8akunin odrzu cał j aką k ol wiek formę interwencjon izmu pań stwowego w gospodarce. Szedł jednak zdecydowanie dalej , uw ażając, że n al eży z ni eść granice pallst\v oraz że mu szą zan i knąć podzia ł y i różnice narodowe. Ten internacjonalizm ł ączy ł go z kOlllunistami i ze s taro ży tnymi greckimi cynikami, których poglądy w wielu punktach s tanowił y awangardę anarchi zmu . 8 akunin wysu nął tak że moralny postulat hu mani zacj i pracy. Jej podstawowym cclem powini en być osobowy rozwój pracującego cz low ieka. Dążeni e do maksymalizacji zysku i wytwa,l an ia przede wszystkim dóbr konsum pcyjnyc h, ty powe dla gospodarki kapital istycznej, prowadzi ostatecznie do wyobcowania pracy. Ludz ie pow inni s ię organizować na zasadzie ini cjatywy oddol nej, w przeciwiellslwie do pań s t wa, gdzie rządy i monarchowie wy daj ą odgórne nakazy. W ten sposób jednoczy liby s i ę oni najp ierw w komuny, na s t ęp nie w reg iony (złożo n e z federacj i komun), a potem w wolne narody. Ostatecznym ccl em jest osiągnięcie stanu powszechnego braterstwa wszystkich lud zi. S poł eczna
natura czlowiekll
8akuni n sk rytykował równie ż teo ri ę umowy która zdob y ł a dominuj ącą pozycję w n owożytn ej m yś li poli tycznej . P rzykładem tego by la doktryna Jeana Jacques' a Rousseau. Wed le tej teorii lud zie nie są z natury istotami s p o łe czn ej,
stanow i ca ł kowite przeciwieilstwo tej teorii. Zgodnie z tą d o ktry ną nikt nic wyb iera tego, czy ma naI cżeć do jaki ejś s po ł ecz n ośc i - ka żd y z nas jest jej wytworem. Podobnie jak cz ł ow iek ni e m oże s ię s p rzeciwić prawom natury, ta k też nic mo że i s tnieć poza s po łec znośc ią. " Radykalny bunt przeciwko s po ł ecz n ości by lby tak samo ni emoż li wy dla cz łowi e ka jak bunt przec iwko naturze, której jest poddan y". Poddallstwo wobec praw natury nic niesie żadn ego upokorzeni a. Prawdziwe niewo lni ctwo zak ł ada bowiem, że istnieje jaki ś pan , który narzuca nam sposób życ i a i postępo wania. Tymczaselll prawa natu ry są wrodzone i s tanowią niejako część nas samych. P o d s tawową prz es ł anką moral n o śc i jest wolność. "Wolno ść polega na tym, że czlowiek jest pos luszny wew n ętrzn ym prawom , ponieważ on sam uznal je za takie, a nic dl atego, że zo stał y mu one narzucone p,Lez jak ąś zewn ę-
trzną wo l ę (ni eza l eżni e
od tego, czy by ł aby ona boska, czy ludzka, zbiorowa czy indyw idualna)". Nawet gdy w ładze pallstwowe po lecaj ą obywate lom czynieni e czegoś dobrego, trac i ono swoją po zytyw n ą wa rt ość już przez sam fakt, iż p rLe k az uj ą to w fo nni c nakazu. Dzieje s ię tak dl atego , że k a żd y nakaz dla istoty cenią cej wo l no ść zawsze wywołuje spon tan iczny odruch sprzeci wu. Mo żna s i ę w ręcz pok u sić o stw ierdzeni e, i ż dobro przekazan e w formie odgó rnego nakazu automatyczni e prlestaje być dobrem i staje się z łem. Cz łow i ek winien czyni ć dobro nie dlatego, że tak IllU każą, lecz dlatego, że sa m u wa ża je za dobro i chce jego reali zacji. Wb rew pozoro m 8 akun in ni e od rzuca I wszelkiej władzy. Jego zdaniem powinni ś m y k orzys tać z porad i konsu ltacji ludzi w dziedzinach, w których s ą oni specjalistam i. Nawet w tym wypad ku jednak ni e na l eży zadowa l ać s i ę g ł ose m poj edynczego fachow ca, lecz p o równać
~ 1)- Do ideologii anarchistycznej nawi ązuj e wy raźnie młodzie żowa subkultura punk, która powstała w Wielkiej Brytanii w I)ołowie lat siedemdziesiątych :xx: w. Jej członkowie w sposób ostentacyjny wy rażaj ą bunt wobec wszelkich instytucji i autorytetów s połeczn yc h
opini e ki lku z nic h, a potem za naj bli ższą prawdy. Wtedy bowi em autorytet, któremu s i ę po dporządkowujemy, jest ostatecznie autorytetem naszego w ł asnego rozumu. W tym sensie dla anarchi sty nie ma żadnego stalego i abso lutnego autorytetu lud zkiego. Ka żd y z nich ma charakter d o raź n y, zmi enny i ograni czony śc i ś l e do pewnej dziedziny rzec zyw i sto śc i . Postawa ta wyni ka z rea li stycznego przekonania, i ż nie istni ej e i ni c m oże i s tn i eć żaden uni wersalny cz łowi e k , któly by ł by w stanic pojąć wszystki e spra wy i p oz n ać szczegóło we aspekty ka żdej rzeczy.
samem u
wyb rać tę o pcję, któ rą uważa s i ę
Nietzsche i "śmierć Boga" Friedri ch Wilh elm Nietzsche (1844- 1900) j est do dz i ś j edn ą z najbardziej i n tryg uj ącyc h postaci w dziej ach fil ozofii . Wywodzi! s i ę on ze szlachec kiego rodu Ni(e)ckich - polskich pro testantów, którzy osiedlili s i ę w Niemczech w XV III wieku . Byl ba rdzo dumn y ze swoich korzeni, d aj ąc temu wielokrotnie wy raz w swoich pismach.
N
iclzsche najpeln iej wyra ziI swoje m yś li w książce ..Tako rzecze Zarahlslra" ( 1883- 1885). W przekorny sposób na-
wiązuje on tam do imi enia Zoroastra (Zaratustry, V II- V I w. p.n. e.) - s tarożytn ego refom13lora reli gii perskiej . Jedną z najbardziej znanych i kontrowersyj nyc h tez N ietzsc hego jest stwierdzenie. iż .. Bógjesl martwy" (GOli iSI lot),
nieustannie powracające w jego dziełach. W dziele ,.Wiedza radosna" (J 882) Nietzsche opisuje "sza lonego człowie ka", który w jasne przedpołudni e
wybiega na
ną latarni ą w ręku
tł umne
targow isko z zapa loi krzyczy, że szuka Boga.
Bóg - zdaniem owego
człow i eka
- zostal zabiwszyscy żyjący. Większość przys lu c hującyc h s ię jego slowom to ateiści (niewierzący). Na wystąpienie nieznajomego reagują poc zątkowo ś miechem i drwinami , a w końcu - pe łnym za k ł opo tani a milczeniem , G ł osic i e l ś mierci Boga w ten sposób zdecydowanie się odróżnia od tych, d la których Bóg po prostu nie istnieje i dla których fakt tcn jest zupelnie obojętn y, Oni bowiem już nie szukają Boga, poni eważ na poziomic zdrowego rozsądk u byłoby zwyczajnym absurdem c h cieć odna l eźć coś, czego nic ma, Na tomiast cz ło wiek, który nadal szuka Boga, mimo że jest On martwy, w paradoksa lny sposób daje dowód najwyższego rodzaju re li gijnośc i . W tym kontek śc i e zrozumi ale staje się, dlaczego N ietzsche prlckomie okre ś l a Zoroastra jako .. najpo b oż niejszcgo spośród tych, którzy w Boga już nic
ty. Za
1«
wierzą",
ś mierć odpowiadają
Litość ,
wstyd i r ywa lizacja
Opis śmierc i Boga sk łada się z wiciu - czę wzajemn ie sprzecznych - uj ęć, "Gdy bogowie umierają, konać zwyk li wieloraką ś miercią" - maw ial Nietzsche, ,.szalony człow i ek" na przykład wyraźni c mówił o zabójstwie. Jak mogło się to dokonać? icco św i atła rzuca na tę kwestię opowi eść o najszpetniejszym człowi eku zawarta w ,Tako rzecze Zaratustra", Nietzsche uznaje go za wła śc i wego mordercę Boga. Moty\vem zbrodni byłaby w tym wypadku zems ta na św iadku , ponieważ .,naj szpetniejszy człowick" nic śc iowo dopełniającyc h się, częściowo
m ógł znie ść d l użej "natręct
wa Bożej litości" ...On jednak um rzeć musial: oczyma. które wszystko widzą - widział człowi ecze głębie i dna. ca łą jego zatajoną sromotę i szpetność". Bóg dos i ęga I najlajniejszych zaką t ków duszy ludzkiej .. ,On zawsze mnie widz i ał: na takim św i adku zem stę wywrzcć mus iałe m - lub też
sam
prlestać żyć. Człow i ek
nie śc ierpi , aby taki św iadek żył", Ze s ł ów powyższych wyn ika zatem, że to właśnie dojmującc poczucie wstydu pc hnę ło człowieka do zbrodni. Wstyd zaś jest reakcją wywodzącą s i ę z dumy. Nietzsche często nazy\lJa człow ieka ..zw ierzęc iem o czerwonych policzkach" (od czerwienienia się ze wstydu), są dZ.1C, iż to właśnie wstyd wyznacza ca ł e dotychczasowc dzieje czlowieka, " Ponieważ w idzia łem cierpiącego w jego cierpieniu. tego s i ę wstydzę w imię jego wstydu, a gdy mu pomagałem, zawinilem ciężko przed jego dumą". W innym miejscu z kołei wprowadza ietzsche nowy wąl ek, mówiąc, iż to nie tyle Bóg został zabity, co sam Bóg umarł z litości nad nę dzą czlowieka. Powiada on m ianowicie. że Bóg ma swoje p i ekło, którym jcst mi l ość do ludzi. .. Ujrza ł on bowiem czł owieka wiszącego na krl)'żu i nie zniós ł. aby miłość człowieka sta ła się d ł ań piekłem i ś mi ercią wreszcie". To wyznawcy rel igi i c h rześcijańskiej ponoszą odpowiedzialn ość za to wydart.enie. Nietzsche przec iwstawia jej "twardego i mściwcgo Boga ze wschodnich krain", opisywanego w Starym Tcstamcncie. W ,Antychryście" przedstawia on owego żydow skiego Boga w pozytywnym św ietle . mówiąc, że lud w i erzący w swoją moc tworq swój prled~ miot kultu, CZCZ.1C w nim wanmki, d zięk i którym jest górą. "Taki Bóg mus i umieć pomagać i szkodz i ć, musi umieć być przyjacielcm, jak i wrogiem. podziwia s i ę go w dobrym. jak i w złym. ~ Nietzsc hego hlczyla głęboka przyjażń z Richa rd em W:lgnere lll . Nawel l)O gwa llowny m ze r wa niu tej z n ajomości 1iI0zor zachowa l podziw d la osoby wielkiego kompozytora, " By ł bezwzg l ędnie najpelniej szym czło w iekiem, jakiego pozna ł em" - zwierzył się w jednym ze swoic h lisi ów
Prleciwnatura lna kastracja Boga na Boga dobrn tylko l eżałaby tu poza obrębem wszelk iej poią daności". W .Tako rzecze Zaratustra" pojawia s i ę dwuznaczna postać starego wys łużonego papieża, który tak 0 10 wypow iada s ię o Bogu chrleści jaJlsl'wa: ,.W końcu zcs l arlał s ię jcdnak, s t a ł s i ę miękki. kruchy i ws pólcZlUący, rnczej do dziadka podobny niżli do ojca, zaś najpodobn iejszy do starej c h w iejącej się babki. I oto siedzia ł na zapiccku. pełen zgryzoty spowodowanej s łabo ścią nóg, św iatem i wolą w łasną umęczony i udu s ił się pewnego dnia nadmiarem litorki". Te brutalne s fonl1u lowania mają wskazywać na fakt , że religia chrześcijańska (zw ła szcza w wcrsji protestanckiej , gdy zniesione zostaly prawic wszystkie prlywilejc stan u kapłań s ki ego) sta ła s i ę nieprnktyczna, bezsilna, lrncąc wszelk i kon~ takt z rzeczyw i s tośc ią. Bóg obecny w św i ec i e, d zi a łaj ą cy tu i teraz, odpłacający ludziom bezpoś rednio za poFriedrich \Vi lh eł m NietJ.sche poczuciem misji dziejowej , " Z na m swój los. Kiedyś z moim nazwiskiem zw i ąże s i ę wspom nienie czegoś potwornego - kryzysu, j:lkiego nic by ł o jeszcze na ziemi 1•.• 1. Nic człowi ek ze m nie, lecz dynamit" - p isa ł o sobie (::J
owład n i ęty był
ił'
My ś l
Nietlschego zawiera w sob ie or ygii ob fituje w obrazowe przenośnie, Przyk ł a d e m lego są orze ł i wąż "zwierzęla Zaratustry". O rze ł stan owi uosobien ie dumy, a wąż - przeb i eg l ości n a lną sy m bo li kę
pe ł nione
przez nich grzechy, s t a ł się Bogiem dalekim i przeni ós ł s i ę w nieokreś lone z.1świ aty. ł nic nic da w tym wypadku ca ł a machina sztucznego podtrzymywan ia go przy życiu, jaką stanow iła dla Nictzsc hcgo hiernrchiczna instytucja Kośc ioła , wprzęgająca
w swoj ą s łużbę ca łe zastę
py uczonych - filozofów i teologów. Pojaw ia s i ę: tak że u Nietzschego wyraźn y motyw buntu sk ierowanego przeciw Bogu, Byt Najwyższy ukazuje s i ę jako ten, który zagradza ludziom drogę do pełni osobowego rozwoj u i ogranicza ich wolność. " Precz od Boga i od bóstw wabi mn ie moja twórcza wola. cóż bowiem pozostawałoby do tworzen ia , gdyby bogo-
wie istnieli !" - pow iada Zaratustra. Dodajmy, że opór cz łow i e k a wobec Boga prleradza s ię u wybitnych jednostek - wedł ug niemiecki ego m yś li ciela - w otwa rtą ryw ali za cj ę z nim . Potw ierdza to n astępująca fomlll ła: "Jeś l iby bogowie byli. jakże b y m ja zn iósł , abym Bogiem nie by ł ; przeto nic ma bogów!". W ten sposób g łos i c i el ś mi e rc i Boga staje s i ę kim ś w rodzaj II nowego Prometeusza. "Nic jestże w i elkość tego czynu za wielka dla nas?" - pyta Nietzsche. "Czyż ni e mus imy sami stać s i ę bogami, by tylko zdawać się jego godnymi? Nic było nigdy wi ększego czynu - ktokolwiek tylko z nas się urodzi. gwoli czynow i temu należeć będz i e do historii wyż szej, ni ż wsze lka do t ąd b y ł a historia!".
m i ę tać, że w filozofii tcj na pierwszym miejscu postaw ione zost ają wartości idea lne, takie jak: prawda, dobro i piękno. Świ at codziennego dośw i a d cze ni a,
św i at dostęp n y zmys ł om,
w którym rozgrywa się ludzkie życ i c, stanowi w lej perspcktyw ie jedynie odbicie świam n adzmys łowego. To, co doczesne (czyli porzą dek stawania s i ę i g in ięc i a) za l eży od tego, co wieczne (czyli od porLąd k u czystego bytu). Nih ili zm polega ł by na tym, i ż moc w i ą żąca wartośc i idca lnych
która staje s i ę czymś nie do zniesienia. Nietzsche u waża, że "musimy zapła cić za bycic c h rześc ija n a mi przez dwa tys i ące lat; trac imy szczególne znaczen ie, które pozwa lalo nam żyć - nic wiemy przez j ak i ś czas, co począć" . W ten
.ij. Q Schorowany Niettsche obmyślał swoje dziela podczas samotnych węd rówek górskich. Gardzil ludźmi swojej epoki ("stado"). Zapowiadał n adejście istol wyisJ'.cgo typu : "C1Jowiek jest liną , zawiązan ą mi ędz y zw i erzęc i e m a nadczlowiekiem, liną ponad prlepa ścią"
sposób cz łowiek dochodzi do zjawiska, które nierozerwalnie wiąże s i ę z utra t ą absolutnego punktu odniesienia, jakim jest Bóg. Chodzi tu mianowic ie o nihi lizm (od lac. lIihi/ - "nic"). Wyraża s i ę on w akcie radykalnej dewaluacji wartośc i n ajwyższych . Sytuacja ta musi prowa dz i ć do duchowego chaosu. ,.szalony cz łowi e k " sugestywnie przedstawia ten stan m ów i ąc: ,.CÓŻ uczyni l iś m y, u walni aj ąc zi emię z Imlcucha jej s łOllca? Dokąd zdąża teraz? Do kąd my zdąża my? [...J Czy nic spadamy nieustannie? I do ty łu, i w bok, i do przodu, ze wszystkich stron? Czy istnieje jeszcze jakaś góra i dól? Czy nic błąk a m y się w j akiej ś nieskończonej n icośc i ? [ ... l Czy nie sta ło s i ę zimniej?". W innym fragmencie "Wicdzy radosnej" Nietzsche powiada wprost, że po podkopaniu wiary w Boga musi za pa ść się ca ł a europejska m o ra l ność. Zakwestionowa niu podlega dom inuj ąca przez cale dzieje cywilizacj i zachodniej wizja rzeczywistośc i jako strukt ury hi erarchicznie uporząd k owanej, która rządz i się ccł owym i prawami. W opini i Nietzschego tak ie pojmowanie wszystk iego, co jest. wywodzi się z meta fi zyki platollskiej , sta n ow i ącej zarazem zapleczc intelekma lne rcłigi i c hrlcśc ijańsk i ej . Warto pa-
staje się dla czł ow i cka niepewna. Nic dają one bowiem żadnej gwarancji. nie zapewni ają dróg i środków urleczywistnien ia za l ożo n yc h w nich celów. Z1gadnienic to jcst jednak o wiele bardziej złożon e, niż mogłoby s i ę wyd awać. Dzieje się tak dl atego, że samego terminu "nih ilizm" Nietzsche nic określa w sposób jednoznaczny. Można bowiem wyodręb ni ć co naj mn iej trzy znaczen ia tego s ł owa. którymi pos ł ugu je się on w swojej filozofii. Pierwsze z nich - bliskie powszechnemu rozum icni u nih ilizmu - oznacza postawę wyrażającą s i ę w czystej negacji. Innym i s łowy: k toś coś burzy, lecz nie daje nic w zamian. W wyniku jego d z i a ł ania pozostają ty lko gruzy i zgliszcza. Nietzsche mówi w tym wypadku O nihil izmie s ł abośc i i rezygnacji, który ma charaktcr pasy\lmy. Jego zdaniem polega on na odmówieniu wszcłki ej wa rtośc i życiu i św i atu realnemu przy braku innego świ ata. P rLY kładem lakiego ni hil izmu by ła by filozofia Arthura Schopenhauera , pod klórego wp ł ywem pozostawa l Nietzsche w latach m łodzieńczych. Istnieje też odmienna fo mla nih ilizmu - nihilizm n iepcł n y i ukryty. Ma on miej sce wtedy, gdy ludzie nie dopuszczają do swojej św i ado m ości myś l i o tym, że zaszło coś nieodwraca lnego i żyj ą nadal w tak i sposób, jakby nic się w ł aściw i e nie SIa ł o. Ewentu al nie dążą oni do zas t ąp i e n ia zdewal uowanej wa rt ośc i przez i nn ą wartość lego samego typu. Nihi lizm w tak iej postaci utożsamia s i ę z odruc hową ucieczką przed roz paczą. Sama ta ucieczka jest jcdnak czy m ś rozpaczl iwym. Dzieje s i ę ta k, pon i eważ zdan iem Nietzschego .. próby u n ikn i ęcia ni hil izmu bez p rzewartośc i owan i a dotychczasowych wa rt ośc i wywołują przeciwny skutek i ty lko zaostrzaj ą problem".
Prz ew art oś ciowanie
J cdnakże ś m ierć
j ego
obecnośc i
wszystkich
wartości
Boga, poj mowana jako brak
w życ iu cz ł ow i eka, wytwarza
p u stkę,
W ten sposób ujawnia s i ę trzec ia postać nihilizm u. Polega on na tym, iż odmowa uznania tego, co d otąd ceniono, prlygotowuje zarazem gnmt pod coś zupeł n ie nowego, co dopiero ma się pojawić. Oznacza to zmianę samej podstawy ustanawian ia wszystkich dotychczasowych wartośc i . Zdaniem Nietzschego, wspó łc zesna kultura ma charakter "dekadencki" (od fr. decadellee - "sc h yłek ", "zmamienie", "odpadnię cie"). P anujące w niej wzorce etyczne są efektem sp isku ludzi s łabych (..Jlloralność stada"), którzy obawiali się si lnych, wyb itnyc h jednostck. Źród lem ic h jest tzw. resen tyment (od fr. resselltimelit - "zadawnione uczucie urazy'} Szczegó lnie wyrażnie widać to w filozofii Sokratesa i Platona oraz w nauce Chrystusa. Należy zatem wyjść poza klasycznie rozumiane dobro i z ło, aby zna l cźć nowe kryterium wartości. Jest nim tzw. wola mocy (Wille z/U" Mach/). Nih il izm pro po nowany przez Nie tzschego ma charaktcr aktywny. To ni hilizm s i ły i nadziei. Moż n a w nim wyod rębn i ć dwa momenty - negatywny i pozytywny. Nasuwa się jednak wątp l iwość, czy tak da lece przeformułowaną koncepcję nihilizmu można jeszcze w ogóle n azywać ni hilizmem. Jest 10 bowiem tak i nihili zm, który ostateczn ie prowadz i ć ma do przezwyc i ęże n ia samego sieb ie. Z analizy fi lozofi i Nietzschego wynika, że słowa o śm i e rci Boga okazują s ię nie ty le stwierdzeniem pewnego faktu, który rzekomo m iał miejsce, ile wezwaniem do czynu. Świa domość tego stanu winna kierować spojrzen ie cz ł owieka ku przyszłoś ci. , .Rzeczyw i śc i e , my fi lozofow ie i duchy wolne czujemy się na wieść , że Bóg u m a rł , jakby opromienieni nową jutrzenką; serce nasze przelewa s ię wdz i ęczno ścią, zdumieniem , przeczucicm. oczekiwaniem - w końcu ukazuje się nam w i dnok rąg znów wol ny. c h ociażby nawet nic był jasny, wreszcie znów mogą wybiegać okręty nasze, morze, naszc morze znów stoi otworem , nigdy może nie by ł o jeszcze tak otwartego morza" . Przed czło wiekiem sloi zadanie takiej przem iany w ł asnej istoty, aby uśw i adom i I sobie lub przynajmn iej przeczu l wiel kie możliwośc i , które w nim drzemią i które p rowadzą poza niego samego. Celem jest prLYgotowan ie gruntu pod nadejśc ie "nadczłowi eka" (Ubcl'mel/sch) - istoty stanow i ącej n ajwyższy przejaw wo li mocy. Nietzsche mia ł tu na myś l i wybitne jednostki, uosabiające: dost ojność , siłę , wysok i stopień św i adomości i bezwzg l ędność wobec s ł ab szyc h. " Pomarli wszyscy bogowie, n iec h że więc za wo l ą n aszą nadczłow i ek żyje!" - pisa ł w unies ieniu. Friedrich Wi lhel m Nietzsche by ł profesorem na un iwersytecie w Bazylei. Apologetami jego fil ozo fi i byli m.in. w XX wieku egzystencja liści i n aziśc i , którzy przyjęli jego t eor i ę (wypa· czoną) o istnieniu nadczłowieka jako jedno z główn ych za łożeń swego nIchu.
Logika wiaty Newmana Brytyjski IiIozoI' i teolog John Henry Newman (1801 - 1890) stara I się ukaw swoich pracach specylikę dyskursu religijnego. Jego podstawowym celem by lo ustalenie, w jaki sposób dziala umysl czlowieka, rozważające go i akceptującego prawdy wiary. Zwróci! uwagę, iż w odróżnieniu od inn ych typów poglądów wiara zaklada nie tylko uznanie pewnej prawdy, lecz także tego, co stanowi podstawę jej wiarygodności.
zać
adprzyrodzone tresc i objawienia muszą zawie ra ć w sobie coś, co przekonało by nas o ieh pra wdzie . C hodzi tu bow iem nie tyle o teorctyezlli:l a kceptację zasad pewnej doktryny, Il e o przyjęc i e ich dlatego, że uznajemy boskość tego, który j
N
Ak t
przyśw i adczenia, czy li zgody na uznanie jakiego ś zdania za
prawdziwe. Angielski
m yś li c i el
zwraca
uwag<;: na rakt,
iż
ist-
nieje ki lka sposobów wypowiadania zdan (propositiolI). Mogą one przy b ra ć ronne( probl ematyczn ą, wu-
wanmkowych opi era s i ę tyl ko na sobie i jest wewnęt rzn i e kompletne. wyk lu czając obec ność
jak iegokolwiek warunku lub zas trzeżenia. Newman koncentruje s i ę na akcie pierwotnej asercji. Wykazujc, że Zcwll({trznemu ak-
towi
wypow iadania
zdan ia na dany temat odpowiada wewn ętrz ny akt pewnego sądu. Sciśl e mówiąc. trzem typom wypowiadania zadań
trzy
od pow i adają
różn e
akty 1I1lly-
slowc, jakim i są wątpi e ni e (dol/b/), wnioskowanie (il!!erellce) i twierdzenie (asser IiolI ). " Pytanie jcst \vyraże ni e m wątpli wośc i , wni osek jest wyraże niem aktu wnioskowania, a twierdzcnic jest wyrażen i e m ak tu prLyświadc zenia" - pod sumowa ł rozwa żania . W len sposób twierdzenia są j ednocześ nie materiale m dla wypowiedzi i przedmiotami od powia d ających im aktów psychicznych. Newman o dróżn iał wątpie ni e od ni ewiary. Gd y wątpimy. nic zaprzecza my prawd z i wo śc i danego zdania, lecz wstrzymujemy nasz nkt uznania . W przypadku ni cwi ary (disbelie/) m amy do czyni e nia z wyraź n y m a kt em przeczen ia (dissCII/), s tan ow i ący m proste odw róceni e akt u uz nania . P o ł ega o n bowiem na uznan iu tego. co sprzec iw ia s iG danemu twierdzeniu. Newman za u w a ża. że ni c m oże m y udzieli ć przyśw iadc ze ni a twi erdzen iu, jenlllk ową bąd ź kategoryczną. Z pytaniem (ql/eslioll) mamy do czynienia wtedy. gdy zak ład amy. żc istni eje twierdząca lub prLecz
Newman przez wiele lat zwhlzany b y ł z uniwersytetem w Oksfordzie. Po ukollczeniu studiów na tej uczelni I)cłnił ważn:'ł funkcję kaznodziei uniwersyteckiego. B y ł także ws półtwórcą religijnej organizacj i The Oxford MovelJlcnt, nawi ą zuj., cej do ideału pierwotn ego c hrześci j.ulstwa Q
z punktu widzeni a filo zo fii dz iełem Newmana by ł a opub likowana w roku 1870 praca ,.Logika wimy" (AI/ Essay in Aid oj a Grali/mar l!lAssell/). W d os łown ym i pełnym brLInicniu tytuł wspomni anej rozprawy na le7..a ło by przetłumaczyć jako "Esej na rzecz gramatyk i pr..:yśw iad czen i a". W tytu le pracy pojawia s i ę bowicm n n g ieł s ki leml in asscl/ l, klóry oznacza nk t
raktu. W pr.lcc i w i eństwi c do zdaJ'!
~ ił John Henry Nc,,!man należał do grona n:.jwybitniejszych, a zarazem najbardziej kontrowersyjnych myś licieli chrl.eścijańskich XIX w. Wśród jego krytyków znajdował się m.in. znany ~lIłglik:lński tcolog C harles KingsJey (na ilustracji II góry). Newman I)odjął z nim polemikę w autobiograficznym tekście " Apologia pro vita su." (1864)
IJ rz yśw i:.dl· zcnia
Najważniejszy m
podsta wie zdali poprzedni o uznanych. Zdanie kategoryczne natomiast polega po proSIli na pozytywnym stwierdzeniu (assenion) pewnego
ś li
nic towarzyszy temu zrozumieni e jego
treśc i
(illlel/igellt apprehellsioll) . Gdy mówimy na p rzykład , że ja ki eś "X j est Z", ni e możemy uzn ać
tego zdania dopóty, dopóki nic uzyskamy informacj i na temat tego, co oznacza każdy z term inów wc h od zącyc h w j ego s kł a d . W wypadku wni oskowan ia nato miast ni c musimy wca le rozumi eć Ireśei poszczególnych zda ń wc hodzącyc h w jego s kład . Może m y na przykład ogó lni e w n ios kowa ć, że , jeś li X jesl y i Y jest Z, lo X jest Z", ni e w iedząc, co oznaczają wys t ę pujące tam zmienne. Dowodem lego są abstrakcyjne schematy rozum owań w logice fo rmalnej. P rzyśw i adczen i e - w od różni e niu od wni oskowani a, klóre j est uza l eżnion e od uprLedniego p rzyjęci a pewnych przesłanek - ma charakter bezwarunkowy. Newman przez wie le lat zm aga ł się z parado ksem wew n ę trzn ej s przecz no śc i zw i ąza n ej z utrzymywani em, że "bezwanmkowa akceptacja danego twierdzenia [akt przyśw iad cze nia] może być wyniki em jego warunkowej weryfikacji [operacja wnioskowania)". P rzy kłade m lego paradoksu jesl zdanie: "Ki edyś umrę", które uznaj emy za bezwzg l ędni e pewne, c h oć samo w so~ bie jesl ono jedyni e prawdopo_ dobne i nigdy nie da s i ę dowieść j ego prawd z i wośc i w śc i sł ym znaczeniu tego s ło wa, poni eważ dotyczy o no p rzysz ło śc i . P rLc łom myą Newman podkreśłał znaczenie edukacji dła osobowego rozwoju czło wieka. Swoje poglądy dotyczące zadań szkolnictwa wyiszego prLoos tawił w głośnym tekście " Idea uniwersytetu" (1875)
ś l owy na s tąpił
w momenc ie, gdy Newman sobie, że na l eży zacząć od prosIego aktu p rzyśw iadczen ia , a nie od pewno śc i , która stanowi rezultat re neksj i i jest p rzyśw iad cze ni em złożo n y m . Prosie przyśw i ad cze ni e stanowi p ewność s u b i ek tyw ną. Pewn ość obiektywna w i ąże s i ę - zdaniem tego m yś li c i e la - z pos iadani em "niezachwianej wiedzy", opartej na dowodach lub na oczywi s tości. Na l eży za uważyć, że Newman odróżn i ał od siebie poczucie pewności (certitude), s tanowiące okreś l ony stan um ys łu , od pe w n ośc i logicznej (certaillly), która stanow i jakość p rLYs lugującą o kreś l o n y m zdaniom . Dodatkow ą cec h ą, która odróżn ia prLYśw iad cze nie od pew no śc i , jest trwa łość pew nośc i. Przyświadczenia bowiem m ogą s i ę z mi e n iać i rzeczywiśc i e s i ę z mi eniają - natomi ast to, co stanowi pewność ob i e ktyw n ą, tnva niewzruszone. Newman s tarał s ię określ i ć status rel igijnyc h prawd wiary. Wyka zywa ł , i ż ka żd y dogmat stanowi pewne zdani e re preze ntujące jak i eś poję c ie lub rzecz. Reli gijny akt wiary po lega na udzieleniu temu zdaniu przyśw i ad cze ni a umys łu . Newman podkre ś lał , że poznan ie rLeczy konkretnych i prawdziwych osób odciska s i ę w um yś ł e lud zki m z s ił ą ni ep o rów n ywa ln ą w stosunku do poznania przed miotów abstrakcyjnych i poj ęć. Odpowiednio do tych dwóch rodzajów poznania i s tnieją dwa rodzaje przyu św iadomi I
św iadcze nia
- rea lne (reaf) i poj ęciowe (f/otios i ę na bezpoś redn im dośw iadcze niu , drugie zaś - na analizie i uogó lni eniu. Gdy p rLYśw iad cza m y w sposób rea lny, mamy do czynienia z aktem reli gii, gdy zaś nasze p rzyśw iad cza ni e j est poj ęciowe, chodzi tu o akt teo log iczny. W pierwszym wypadku punktem wyjśc i a jest wyo braź ni a, w drugim - intelekt. Stosown ie do tego i stni eją dwie sprawnośc i umy s łu ludzkiego - reli gijna i teologi czna .
na!). Pierwsze opiera
Zmysł
wnioskowania
Brytyjski m yś li c i el u waża, że umysł ludzki nieustannie przekracza sztywne reg uły okreś l o n e przez prawa logik i i gra m aty kę języka. Zwraca uwa gę.. i ż zazwyczaj przy próbie udzielenia odpowiedzi na realne i konkretne pytani e wniosek, do którego dochodzimy, jest w więk szej mierze efektem przewidywania niż r0zumowania. Doświad czony i wyćwiczony umys ł może pewnie prLe powicdz i cć,
że
wniosek jest nieunikniony, choć samo roZUlllowanie faktycznie nie daje mu pełnej i niezbitej gwarancj i. Zdaniem Newmana bowiem "dowód (prooj) stanowi kres zbiegającyc h s i ę prawdopodobieństw". Owa spontaniczna i osobista umiejętność rozwiązywa nia problemów to zdol ność wnioskowania (the illativefilcuJty). Dzi ęki niej możemy wydać trafny sąd w konkretnej sprawie. W rzeczyw istości oznacza ona pokaźny zbiór rozmaitych sprawności, które mogą się odnosić do różnych typów prlCdmiotów i zagadn ień . Odpowiada jej mnogość ludzkich t.1lentów i nxlzajów specjalizacji naukowej . Gdy zdolność wnioskowania jest rozwi ni ęta i doskonala, wówczas mówimy o zrnyśle wnioskowania (the illative sense). Można powiedz i eć, że zmysł wnioskowania jest wewnętrznym i żywym autorytetem, który prowadzi umys ł w procesie poznawan ia rzeczyw i stości oraz ustalania zwi ązków i za l eżnośc i , jakie za c h odzą mię dzy prLedmiotami . W tym sensie zmysł wnioskowania, który pozwa la nam osąd zać, co jest prawdziwe, a co fał szywe, odpowiada funk cj i sumienia, które w dziedzinie mo ralności pozwa la nam osądzać , co jest dobre, a co złe. Newmana nu rtowało zagadnienie , w jaki sposób dokonuj e s i ę przej śc i e od aktu wni oskowania do ak tu przyśw iad cze nia . Jego zdani e m przej śc ie to odbywa s i ę w dwu etapach. Pi erwszy etap s kład a s i ę z pewnej il ośc i opeą
Newman w 1845 r. porzucił wyznanie ani przeszedł na katolicyzm. Przez wiele lat b y ł prostym księdzem. W 1879 r. za wybitne zasługi otrzymaj kapelusz kardynalski z rąk papieża Leona XIII glikańskie
racj i um ys ł owyc h , z któ rych każ d a mo że b yć op isa na w te rminach log iki formaln ej . Op ierają s i ę one na konkre tn yc h reg uł ac h i metodac h wni oskowa ni a, takic h jak indukcja czy sy logi zm. Wspom niane procesy um ys ło we w zasadz ie nic wy magają roz umi enia - m oże j e z powodzeni em wy k o n ać odpow iednio zaprogramowana maszy na . Dru gi etap j ednak ma charakter subi ektyw ny i osobowy. Nic da się go przeds t awić za pomo cą katego rii języ kowyc h. C hodzi tu o ludzki um ys ł , który poj muje prawd ę. Składa s i ę na ni ą pewna i l ość pr zes łan e k prawdopodobn yc h, dos tarczo nych um ys ł ow i przez lo g i cz n ą o p erację rozumowania. W ten sposób pr zej śc ie od wniosko wania do przyśw i adczenia sprowadza s i ę wprawdz ie do zastosowan ia czysto ob iektywnych proced ur ło gicz n yc h , lecz s ą one kierowa ne przez s ubiekt yw n ą i osobową z doln ość odk rywania prawdy. Wyn ika z tego, ż e ostateczne kryterium dokł a dno śc i w konkretnych sprawac h ma c harakter subi ektyw ny. Jest nim dla ka żd ej oso by jej indyw idua ln y z m ys ł wnioskowani a. New man podkre ś l a z naci ski em, że bardziej n ależy u fać ży wym osobom ni ż zasadom log iki i nauki . C hodzi tu o specjali stów i prak tyków w o kreś l o n ej dz iedz ini e wied zy lu b d zia łaln ośc i , którzy d z ięki długotrwałemu poznawa ni u przedmiotu , mają prawo wydawać o nim s ąd. J eś li c hcemy faktycznie d z i e li ć le prze kon ani a i to, co stanow i ic h pod s t awę, musim y najpi erw prze b yć ca ł ą ż m udną dro gę, k t ó rą o ni przeby li , i LI czyć s i ę tak , jak o ni s i ę uczy li . D z i ę ki temu mo że m y w k o ń c u u zys ka ć inte lektualny wgląd w pra wdę, której przed nami do św iad czyli nasi mi strzow ie. W ten sposób będ z i e m y s ię opierać na sa myc h sobie, ki e rując s ię indywidua lnym rozeznani em, bez kon i ecz n ośc i odwoływan i a się do nabytej s pra w n ośc i argumentowa nia . John Henry Newman był k s i ęd ze m anglikailskim , zwo lennikiem z bli że ni a z Ko śc i ołem katolickim na grunci e teo logii c h rześc ijań s ki ej. W wyniku kryty ki ze strony Kośc ioła anglikań skiego przeszed ł w 1845 roku na katolicyzm.
Psychologia opisowa Brentana Niemiecki filozof i psycholog Franz Brentano (1838-1917) początkowo byl księdzem katolickim i studiowal teologię. Dzięki temu, w przeciwień stwie do większości myślicieli dziewiętnastowiecznych , doskonale znal prace scholastyków średniowiecz nych. Zaliczai się także do grona wybitnych znawców dziel Arystotelesa. mł odego księdza zali czne wątpliw ośc i. W szczegó lny sposób s po t ęgowa ł y s i ę one po ogłoszen iu przez K ośció ł nowego dogmatu o ni eo m y ln ości papi eża ( 1870). Ostatecznie Brcntano podj ą ł d ecyzj ę o porzuceniu stanu duchownego. W ty m samym czasie jego za interesowania zw róc ił y s i ę ku zagadni eniom czysto naukowym. W szczególny sposób fascy n owa ł y go takie dziedziny, j ak fi lozofi a i psychologia.
D
ość
szybko jednak
czę ł y
ogarniać
Specyfika psyc hologii Najważni ej szym d z i e łe m Brentana jest praca " Psychologia z empirycznego punktu widzeni a" ("Psychologie vom cmp irischen Slandpunkt", 1874). Ukazała s i ę ona d okładnie w tym samym roku, co g loś na rozprawa twórcy współczesnej psychologii eksperymentalnej Wilhe lma Wundta ( 1832- 1920) pl. •.lasadni cze cechy psychol ogii fi zjologicznej" (,.Grundzi.ige der phys iologischen Psychologie"). Obaj m yś li c i e l e przedstawili diametralnie różn i e wizje przedmiotu i za dań psychologii. Tym, co ich łączy ło, by ło d ąże ni e do uczyni enia z psychologi i nauki w pe łni dośw i ad czalnej , ni eza l eż n cj od abstrakcyjnyc h poj ęć metafi zycznych. D zięki temu mog ła by ona zostać zaliczona do nauk pozytywnych (takich jak fi zyka, chemia czy fi zjologia). Od czasów antycznych psychologia s t anowi ła i stotną część fi lozofi i. Traktowano j ą jako jeden z trzech dz ia łów metafizyki ogólnej (nauka o bycie) wraz z takimi dyscyplinami, jak kosmol ogia (fi lozofia przyrody) i teologia naturalna (fil ozofia Boga). Okreś l a no ją mianem "psychologii racjonalnej" ze wzg l ędu na to, że podstawową ro l ę odgrywa ł a w niej logiczna argumentacja, a ni e do św iad czen i e i eksperyment. Brentano u waża ł , że psyc hologia j est wprawdzie nauk ą znajduj ącą s i ę w "stanie rodzen ia", lecz jednocześ nie jest to nauk a naj bardziej pe rspektywiczna, dająca n ajw i ększe nadz iej e na przysz ł ość. P o zos tał e dziedziny wiedzy są j edy ni e przygotowaniem do ni ej. Odrodzona psychologia pozwo li u z upe łni ć i st otną luk ę w badan iac h nad rzeczyw i s t ośc i ą. Nauk i przyrodnicze bowiem zajmują s i ę jedyni e tym, co materi alne. Najg ł ę bsze aspiracj e czł owieka jednak z najduj ą swój p e łn y wyraz w sferze tego, co duchowe. Jego zdani em "psychologia jest nauką badającą wł as n ośc i i prawa duszy, które odkrywamy b ez p o ś red ni o w sob ie samych d z i ęki we-
w n ętrz n e mu postrzegan iu i co do któryc h wn ioskuj emy na podstaw ie ana log ii , i ż s tos ują s i ę także do innych osób". P odając ogó lną de fini cj ę psychologii jako "nauki o duszy" (gr. psyche - "d usza"), niemi eck i uc.zony otwarcie naw i ąza ł do koncepcji Arystotelesa. Zmodyfi kowa łj e dnak klasyczne poj ęc i e duszy, roz umi ejąc przez nie l ud z k ą św i a do m ość (a nie n i eś mi er telną s ub s tancję ducho wą). Brentano by ł przekonany, że naj lepiej j est okreś l a ć p syc h o l og i ę j ako n aukę o zjawiskach psychicznych. W ten sposób bow iem unika s i ę u w ikł a nia w niepotrzebny fil ozoficzny spór o sposób istnieni a i i stotę du szy. "Nieza l eżni e od tego, czy dusze i s tniej ą, czy t eż ni e, faktem jest to, że są zjawiska psychi czne" - konkludowa ł . Franz Brentano zwróc ił u wagę , że w każdy m przeżyc iu psychi cznym mo żna wyodręb ni ć dwa pod stawowe e lementy - treść i akt. Treść jest tym, co znaj duj e s i ę w naszej św ia domo ści, gdy poznajemy lub przeżywamy. Przyk ła dem treśc i św iadomo śc i mo że być konkretna barwa lub dźw i ęk. Odpowiadają cymi im aktam i b y ł y by w tym wypadku tak ie c zy nn ości, jak widzeni e czy s łysze ni e. Filozofowie n owoźytn i - zarówno zwolennicy racj onal izmu, jak i empi ryzmu - koncentrowali s ię na anali zowaniu róż n yc h układów treśc i , które można odn a l eźć w św iad o mo śc i . W ten sposób ignorowa li akty psyc hi czne na rzecz przedmiotów fi zycznyc h, ku którym są one zwrócone. Wbrew temu wew n ętrz n e życ i e św i ado m ości
sób bezstron ny i jasny stwi e rd z ić . Na l eży przy ty m ukaza ć funk cjonowanie umy s łu w taki sposób, w jaki je zastajemy. To zaś ujawnia s ię poprzez konkretne akty psyc hi czne. I s t ot n ą cec h ą naszych przeżyć psychicznyc h j est refleksyjn ość. Polega ona na tym, źe kaźd e m u z ni ch towarzyszy wtóma św iadom ość w ła s n ego aktu. Gdy na p rzykład patrzymy na o k reślo n y przedmiot, wówczas ni c ty lko go widzimy, ale zarazem wiemy, że go postrzegamy. Psychologia winn a op i erać s i ę na tzw. intro· spekcji, czy li na do św i a d czeniu wewnętrzny m . Jest to najbardz iej oczywiste źród ło poznan ia. O istn ieniu przedmi otów tego rodzaju do św iadc ze ni a wicmy z ca ł k ow i tą pew no śc i ą, ponieważ wiedzy tej dostarcza nam be zpo ś redni wg l ąd . "Nikt bow iem nic może naprawdę wątpić w to, źe stan umys ło wy, który postrzega (::! Franz Brentano jest jednym z pionierów współ czesnej psyc hologii. J ego zdaniem nasza ś wiado mość określa się poprzez swoje czynności (tolW. akty
św iadomoś ci)
w sobie samym, istnieje, ani w to, że istnieje on w taki sposób, w jaki jest postrzegany" - nap i sał Brentano. Dośw i a d czenie zewn ę trzne natomiast nigdy nie daje nam takiej gwarancji. J akości zmyslowe, tak ie jak barwy, d źwi ę ki czy zapachy, nie i stni eją bow iem w sposób obiektywny. " Prawda zjawisk fi zycznych jest wzgl ęd n a. Zjawiska zw i ązane z postrzeganiem wewnętrznym jednak są innego rodzaju. Są one prawdziwe same w sob ie, poni eważ ukazują s i ę nam one takimi , jakimi są w rzeczywistośc i " . Przedmiot ba d ań psychologi i przewyższa więc przedmiot zjawisk fi zycznych. Dzieje s i ę tak równ i eż dlatego, że mają one d o kładni e
(::! Zjawiska psychiczne, czyli akty świadomości, dzielą się według Brentana na trzy typy: proledstawienia, są d y i emocje
polega przede wszystkim na d z iałaniu , dl atego w ł aściwy m przed mi otem psychologii są akty św i ado mo śc i (c hoć akty zawsze maj ą jakąś treść), zwane też aktami psyc hi cznymi . Skupiając s i ę na treści , a nie na aktach, na pierwszy pl an wysuwamy to, co bieme i fi zyczne. Brentano u ważał , że refonna psychologi i powinna w i ązać s i ę z uznan iem za punk t wyjśc i a czystego opisu zjaw isk. Zanim p rzys tąpi my do wyja ś niania mech ani zmu procesów św i a domośc iow yc h , na l eży j e najp ierw w spo-
charakter nieporównani e bardziej subte lny i wzni o sły. O ile bowiem zmiany fi zyczne są zewn ętrzn e w stosunku do nas, o tyle przemiany um ys łowe d zi eją s ię w nas samych. W tym sensie są one tym, co naj bardziej do nas n a l eży i z czym najmocniej j es t eś m y związani. Klasyfikacja aktów
ś wiadomości
I stnieją trzy rodzaje zjawisk psychicznych: przedstawienia , sądy i emocje ("akty mił ości
i ni ec hęci"). Przykład em przedstawienia jest wiWielką zasługą Franza Brentana było oży Sądy i istnienie dzenie, słyszenie lub wyobrażan i e sobie czegoś. wie nie i unowocześ nieni e scholastycznej teorii Brentano uważał, że obiektami naszych przedstatzw. istnien ia intencjonalnego (esse intel/liol/aW dziedzinie logiki Franz Brentano zwróci ł na wień mogą być tylko realne i konkretne rzeczy. le). Łaciński tennin intemio oznacza dosłownie siebie u wagę orygina ln ą teo ri ą sądów egzystenJeś li coś nie s pełni a tego warunku, wówczas nie jest rzeczą, lecz tylko nazwą (::I Brentano sformułowal pustym słowem. Teoria ta zywspółczesną wersję zasaskała miano reizmu (łac. dy inte ncjonalno ści, weres - "rzecz"). Doktrynę dłu g której wszystkie akty tę rozwinął potem po lski psyc hiczne skierowane są ku jaki em u ś przedmiotowi logik Tadeusz K otarb iński (1886-1981). Brentano przeciwstawiał się także pog l ądom "napięcie", "zamiar" lub "sk ie rowan ie na coś". cjalnych. Odrzucił bowiem tradycyjną, tzw. pregłoszonym przez ł mmanuela Kanta (1724- 1804). Niem ieck i m yś li cie l uważał, że wspólną i wydykaty\lmą teorię sądu, której zwolenn icy widzieMyś li cie l z Królewca zarówno przedstawienia, róż niaj ącą cec h ą wszystkich a któw psychiczli w nim połączenie dwu przedstawień - podmionych jest to, że są one zawsze skierowane ku jatu i orzecznika (predykat). Ich stru kturę moina jak i sądy okreś lał ogólnie jako myślenie. W ten ki m ś przedmiotom. Nie ma aktu widzen ia ani sposób nie uw zgl ędniał faktu, i ż przedstawienia przedstawić za pomocą fonnuły "S jest P" łub s łyszen i a jako takiego. Widzenie bowiem jest jako takie pozbawione są motywu uznania lub "S nie jest P". Wbrew temu niemiecki myś l icie l odrzucenia istnien ia czegoś, tak istotnego dla są głosi ł , iż najbardziej pierwotny charakter mają są w każdym przypadku widzeniem okreś lon ych dów. Przedstawienia nie są prawdziwe ani fałszy barw, s ł ysze ni e - s ł yszen i em okreś l onyc h dy jed nocz łonowe (tzn. takie, które w ogóle nie we - ich zadaniem jest jedynie czysta prezentacja pewnych przedmiotów. Sąd y natomiast FAZY ROZWOJU FILOZOFII zawsze są prawdziwe lub fał szywe. Mówiąc o emocjach, Bren1. Ole.- wIeIldcII eyam6w 2. Prymat praktyki 3. Sceptycyzm 4. Mistycyzm tano w śmia ły sposób za lic zy ł (zaniedbanie teorii) (brak wiary w możliwość (zainI8rasowanle pełnym (tendencja do łączenia do jednej kategorii uczuc ia osiągnięcia prawdy) filozofii z religią :raJcreaem probIema1yId i akty woli, które dotychczas ftlozollcznej) i unikania logicznego rozumowania na rzecz intuicji) traktowano jako zjawiska zdecydowanie od ręb ne. Zwróc ił on uwagę na to, że zarówno uczuc ia, jak i akty 'O' Brentano poszukiwal ogólnej zasady rządz ącej dziejami filozofii. Jego zdaniem w ka żdej woli sprowadzają się do tego, że interesujemy s i ę z trzech wi eł ki c h epok (starożytność, śred niowiecz e, nowożytność) filozofia musi przejść jakimiś rzeczami , przypisując im pozytywną lub przez cztery fazy. Pierwsza z nich oznacza rozkwit, trzy kolejne natomiast są znamieniem negatywną wartość. W konsekwencji d ążymy do upadku
PRZEDMIOT
r---------------------------------------------,
dźw i ęków.
Innymi s łowy, zawsze jest świadomością czegoś innego od siebie (treść). Pojęcie "czystej świadomości" jest wewnętrznie sprzeczne. Dzieje s i ę tak dlatego, że pozostaje ona w stosunku intencjonalnym wobec swoich przedmiotów. Z tego wzg l ędu sam Brentano zwy kł określać ten stosunek mianem "immanentnej przedmiotowości". W każ dym a kcie poznan ia zawiera s i ę bowiem pewien przedm iot. "W te n sposób możemy zdefini ować zjawiska psychiczne, mówiąc, że są to tak ie zjawiska, które w ła ś ni e jako intencjonalne zawierają przedmiot w sobie samych" - podsumował swoje stanowisko. Ze swej istoty świadomość wskazuje na coś transcendentnego, co znajduje się poza nią. I ntencjonalność pozwala nam w wyraźny sposób odróżnić zjawiska fizyczne od zjawisk psychicznych. Treśc i św i ado mości bow iem - w przec i wie ństw i e do aktów pozbawione są stosunku do czegoś innego. P ojęc i e int e ncjona l nośc i , rozwinięte przez Brentana, wykorzys tał pote m szeroko twórca fenomenolog ii Edmund Husserl (1859- 1938). Stalo się ono podstawową katego rią dla tego niezwykle wp ł ywowego nurtu fil ozo fii współ czesnej. św iadomość
'O' W 1874 r. Franz Brenta no został profesorem na uniwersytecie w Wiedniu. Niestety, po kilku latach filozof musial zrezygnować z profes ury. Pr zyczyną b y ło małżeństwo , którego nie uznały wladze austriackie, traktując Brentana jako osobę duchown ą . Po pewnym czasie pozwolono mu powró cić na uczelnię w cha ra kterze docenta prywatnego (Privatdozellt) ich zdobycia lub ich unikamy. Emocje, podobnie jak sądy, wiążą się z zajęciem pewnej postawy wobec przedm iotu i opowiedzeniem się za nim lub przeciwko niemu.
wymagają
orzecznika). Sprowadzają się one do schematu .,Ajcst" lub ,.nie ma A". Ich zadaniem jest stwierdzenie istnienia lub nieistnienia okreś l o nego przedmiotu lub grupy przedmiotów. Gdy stwierdzamy, że coś jest, to nie oznacza, że mają one w ła ściwość istnienia. Istnienie bowiem w ogóle nie jest cechą. Takie określenia, jak ,jest" lub "nie jest", nie stanow i ą treści sądu, lecz wskazują na jego pozytywną (twierdzenie) lub negatywną (przeczenie) jakość. Sądy egzystencjalne są nie tylko naj prostszą pos tacią sądu, lecz same w sobie w zupełn ości wysta rczają do wyrażenia dowolnego twierdzenia lub przeczenia. Wynika z tego, że każde zdanie można ostatecznie przekształc i ć na odpowiedni sąd egzystencjalny. Gdy mówimy na p rzy kład, że " niektórzy ludzie mają żóhy kolor skóry" znaczy to tyle, co "istnieje żół toskóry człowie k". Brcntano był niezwykle populamynl wykła dowcą uniwersyteckim, s kupi ającym wokół siebie wielu studentów. Poza Husserlem wśród jego uczniów wymienić można m.in. znanego psychologa Carla Stumpfa (1848- 1936), przywódcę niepodległej Czechosłowacji Tomasa Garrigue'a Ma~ saryka (1850- 1937), twórcę tzw. teorii przedmiotów Alexiusa Meinonga von Handschuchsheima (1853- 1920), ojca psychoanalizy Signmnda Freuda (1856-1939) i założyc i e l a szk oły lwowsko-warszawskiej Kazimierza Twardowskiego (18661938). Wpływowi temu uległ również jeden z najwybitniejszych fi lozofów XX wieku, egzystencjalista Martin Heidegger ( 1889- 1976). Do intensywnych badań nad sensem bycia zain sp irowała go wydana w 1862 roku praca Brentana ,,0 w i e l ości znaczeń bytu u Arystotelesa".
ragmatyzm, opierając s i ę bezpośrednio na dośw iadczeniu, reprezentuje pos tawę empirystyczną. dobrze znaną w filozofii. Czyni to jednak w sposób radykalniejszy ni ż kiedykolwiek dotąd, odrzuca bowiem zdecydowanie wszelkie abstrakcje, rozwiązan i a czysto słowne (werbalizm), rozumowania nieoparte na świadectwie zmys łów, ustalone zasady i zamknięte systemy myś l owe . Dla pragmatysty liczy s i ę tylko to, co konkretne, faktyczne i skuteczne. Pragmatyzm nie jest jedynie metodą filozoficzną, ale także określoną teorią prawdy. Wedle tej teorii dane zdanie jest prawdziwe nie wtedy, gdy wykazuje zgodność z rzeczyw i stoś cią, ale wówczas, gdy praktyczne konsekwencje jego przyjęcia są pozytywne. Ostateczny kształt tej doktrynie nada ł amerykańsk i psycholog i fil ozof William James ( 1842- 19 10).
P
Prawda a
działanie
Pragmatyzm Jamesa Termin " pragmatyzm" wywodzi się od greckiego słowa pragma, które oznacza działanie. Pierwszy wprowadził je do filozofii amerykański filozof Charłes Sanders Peirce (1839-1914). Wykazał on, że pogłądy łudzi można przełożyć na reguły działania w świecie. "Całe zadanie filozofii sprowadza się do tego, aby dowiedzieć się, jaką określoną różnicę sprawi to dla ciebie i dla mnie, w okreś lonych chwilach naszego życia, jeśli ten ałbo tamten przepis na świat okaże się prawdziwy" - stwierdził. one bowiem od miej sca geograficznego i sytuacji historycznej. To, co mogło być pożyteczne wczoraj, nie musi być takie dzisiaj. James zwraca uw agę, i ż dany pog l ąd człow i ek uznaje za prawdziwy tylko o tyle, o ile zaspokaja w nim pragnienie przyswojenia nowych informacj i i dołączenie ich do zapasu dotychczasowych przekonań . James przec i wstawia ł opierający s i ę na faktach pragmatyzm racjonalizmowi, dla którego punktem wyjśc ia były oderwane od rzeczywistości spekulacj e. Racjonalizm opiera się
Zdaniem Jamesa, "metoda pragmatyczna jest główn i e metodą rozstrzygania metafizycznych sporów, które w przeciwnym wypadku mogłyby trwać bez końca'·. Przykładami r - - - - -...,.,-" tego są kontrowersje dotyczące liczby moż li wyc h światów, przeznaczenia i wolności , materii i ducha. Najlepszą drogą do ich rozwiązania okazuje s ię ś l edzenie praktycznych n astępstw każdego z pary wykluczających się wzajcmnie tw i erdzeń. Jaką różnicę mogłoby to mieć dla kogoś od strony praktycznej, gdyby raczej to, a nie inne poję:cie było prawdziwe? J eśli nie da się wyś l edzić żad n ej praktycznej różnicy, wtedy oba przec iwstawne twierdzenia oznaczają praktycznie to samo i dyskusja na ich temat staje się jałowa . Gdy natomiast dyskusja ma mieć charakter poważ ny i rzeczowy, powinno się pokazać jakąś praktyc zną różnicę, która musi zaistnieć , jeś li jeden z członów alternatywy jest prawdziwy, a drugi fałszywy. Ostatecznie sprowadza s ię to do odpowiedzi na pytanie: " Pod jakimi wzg l ę:dami św i at by łby inny, gdyby ta alternatywa albo jej przeciwna była prawdziwa?". Określona idea jest prawdziwa tak długo, jak d ługo wiara w ni ą przynosi jakąś wymierną życiową korzyść. " Prawda stanowi gatunek dobra. 1)' William James głosił pragmatyczną teoGdyby nie było nic dobrego dla życ ia w prawdziwych ideach albo gdyby wiedza o nich była rię prawdy. Jego zdaniem, prawdziwość daniekorzystna i gdyby jedynymi użytecznymi nego twierdzenia polega nie ty le na jego ideami były idee fa ł szywe, wówczas aktua lne zgodności z fakt a mi , ile na pozytywnych przekonanie, że prawda jest czymś cennym skutkach wynikając yc h z jego przyjęci a. i boskim, oraz że dążenie do ni ej jest moralnym W ten sposób ostatecznym kryterium prawobowiązk i em, nigdy by s i ę nie rozwinęły i nie dy okazuj ą się j ej praktyczne konsekwencje stałyby się dogmatem" - pisa ł James. W takim świec i e obowiązkiem byłoby raczej unikać na nieuzasadnionym za ł ożeniu , że musi zachoprawdy. Gdyby i s tniało jakieś życ ie lepsze od dzić bezwzg lędna odpowiedniość między ludzdotychczasowego i jakaś idea, która - gdyby kimi m yś l ami a rzeczywis tośc i ą zewnę:trzną. w nią uwierzono - pomogłaby prowadzić takie Pragmatysta natom iast trzyma się sfery konkreżyc i e, wtedy byłoby naprawdę lepiej uwi erzyć tów, obserwując "działanie prawdy" w szczew tę ideę . James podsumował swoje stanowisko gółowych przypadkach. Dopiero potem pozwaw zw i ęzłej form ule: ,,» To, w co lepiej by łoby la sobie na dokonanie pewnych uogólnień. Ranam uwierzyć« - oto definicja prawdy!". cjonalista z reguły nie potrafi wskazać na konPragmatyzm przeciwstawia s i ę postawie dokretne przedmioty i sytuacje, z któryc h rzekomo gmatycznej, zakładającej istnienie absolutnych wyprowadzi ł swoje abstrakcyjne twierdzenia. i niezmiennych prawd. Pozytywne n astępstwa James porównuje racjonalistyczne systemy filodanego twierdzenia, stanow iące pragmatyczne zoficzne do praktyk magicznych, cec huj ących prymitywną umy słowość, gdzie wie lką wagę kryterium jego trafnośc i, są wzg l ęd n e . Za l eżą
przywiązuje s ię
do tajemniczych form uł i zazawsze jawił s ię ludziom naiwnym jako rodzaj zagadki, do której klucz stanowią pewne rzekomo oświecające lub dające władzę sł owa albo imiona. Przykładami ich są takie nazwy, jak: "przyczyna", "rozum", "materia", "energia" czy "absolut". Teorie naukowe w żadnym wypadku nic są takimi odpowiedziami na zagadki, by po ich udzieleniu można było spocząć w spokoju. Porównać je można raczej do narzędzi, za pomocą których m ożli we staje klęć. Wszechświat
si ę: przekształcani e św i a ta.
Prawo do wiary Dodatkową wartośc i ą pragmatyzmu jest to, dopuszcza on zharmonizowanie ze sobą opartego na naukach przyrodniczych sposobu myś lenia z religijnymi aspi racjami człowieka. Pragmatyzm nie cofa s i ę przed przyjęciem doświadczenia mi stycznego, o którym mówią religie, jeśli ma ono doniosł e konsekwencje praktyczne. Z punktu widzenia tej teorii byłoby czymś bezsensownym uznanie za nieprawdziwe pojęcia, które od strony praktyki jest korzystne. Ci, którzy wierzą w Boga, twierdzą, że wiara ta dostarcza im pociechy w życiu. , ,Jeśli idee teologiczne dowodzą, iż mają wartość dla konkretnego życia, będą one prawdziwe dla pragmatyzmu. Jak bardzo zaś są one prawdziwe, będzie to zależało całkow i cie od ich od ni es i eń do innych prawd, które również muszą być uznane". Na l eży bowiem mieć na uwadze to, czy dany pogląd nie koliduje z niektórymi innymi, istotnymi dla danego światopoglądu twierdzeniami. Pragmatyczne uzasadnienie wiary James przedstawił w sposób systematyczny w swoim tekście "Wola, aby uwierzyć" ("The Will To Be1ieve"). Chodzi ł o mu o obronę prawa do przyjęcia postawy wiary w kwestiach religijnych, pomimo faktu, i ż ludzki umysł może nie być do tego przymuszony koniecznymi racjami. Jego zdaniem, kluczem do zrozumienia problemu jest pojęcie hipotezy. Oznacza ono zdan ie prawdopodobne, wymagające sprawdzenia. Hipotezy mogą być żywe albo martwe. Hipoteza żywa to taka hipoteza, która jawi się jako realna moż liwość temu, komu zostaje przedłożona. Żywość (livelless) albo martwota (deadness) danej hi potezy nie należą do jej włas nośc i wewn ętrznych , lecz odnoszą s i ę do konkretnego myś lącego osobnika. Ich miarąjest jego ochota (wilIingIless) do działania. Najwyższy stopień żywości danej hipotezy wiąże s ię: z nieodwołal ną chęc i ą do działania . W praktyce oznacza to wiarę. Z kolei decyzja między dwiema hipotezami to opcja. Istnieje kilka rodzajów opcji. Można je przedstawić w formie przeciwstawiż
nych par: opcje żywe albo martwe, przymusowe (jorced) albo do un i k ni ęc ia (avoida ble), doni os ł e (momeI1fOus) albo błah e (//"i\lial). Pra wdziwa opcja wi nna s pe l n i ać trzy warunk i: mus i być j ednoc ześ n i e przymusowa. żywa i doniosła . Opcj a jest żyw a wówczas, gdy obi e przec iwstawne hipotezy, z których s i ę s kłada , s ą żywe . J eś l i za ś opi era s i ę na k o n i ecznośc i wyboru jednej z dwu wykluczającyc h się ewe ntu a ln ości, ma charakter przymusowy. D o ni os l ość wyboru z kolei pol ega na tym. że cz ło w i e k staje przed je d y n ą w życ iu sza n są dokonan ia czegoś w a ż nego . J eś li lego nie zrob i, okazj a minie bezpowrotni e. S ki a nność do absolutnego traktowania poję cia prawdy wynika z wrodzonej s łabośc i ludzki ej natury. James sąd z ił , że n a l eży d ążyć do p rzezwyc i ężeni a tej s kł onnośc i , jeś l i to tylko m oż li we, na r.lecz pod ej śc ia empirystycznego. Obiektywne dowody i pewn ość s ą niewątp l i wie
1:t
życ i e
J ames zwi ąza n y b y ł z Uniwersytetem Harvurdu w Ca mbridge, gdzie od 1885 r. peł nił funkcj ę profesora (z prawej godlo uniwersytetu) c}
Przez cale
pi ękn y m i i dea ł a m i ,
jednak
zn al eźć
w
nie da
si ę
ich
św i ecie. J edy n ą
ni ezawodn ą pra wdą, któ rą przyj mowal i nawet najradykaln iejsi sceptycy, jest pn:ekonanie. że to, co stanowi obecne zj awisko św i adomośc i , istnieje. Dla pragmatysty liczy s i ę nie 10. s k ąd pochodzi dana hipoteza i jakimi środka mi do ni ej doszed ł , lecz to, do czego d o prowad z ił o by go ewentualni e jej p r.lyjęc i e. W poznawaniu św i a ta cz łowi ek kieruje s i ę dwoma prawami, z któryc h jedno g ło s i , że musi pozn ać praw d ę, drugie za ś że musi un ikać bł ędu . Prawa le - wbrew pozorom - ni c są równ oważne . W rzeczyw i s t ośc i bowiem zawsze jednemu z nich pr.lYznaje s i ę pozycję uprq wilejo w an ą. Czyn i ąc to, cz ł ow i ek okreś la zarazem
swoj ą zasad ni czą pos t awę int e l e ktua l ną . M oże u wa żać za swe podstawowe zadanie poszuk iwanie prawdy, a unik ani e b łęd u za coś wlórnego,
albo - przeciwni e - traktowa ć unikan ie b łędu jako co ś najważn i ejsze go. N i eza l eż ni e od tego w obu wypadkach otwiera s i ę na odpow iedni rodzaj ryzyka - pochopne p rzyj ęcie fał szu za pra wd ę lub powodowane p rzes ad n ą ostroż nośc i ą powslr.lYmani e s i ę od przyjęc i a czegoś, co jest p ra w d ą. James o pow i ad ał się zdecydowa ni e za pierwszym stanowisk iem. Uw a ża ł ryzyko bycia w bł ę dz i e za coś m a ł o zn aczącego . j eś li porówna s i ę je z tym, co oferuje prawdziwa wiedza. Lepiej b yć gotowym na wielokrotne popełn i a nie bł ędów w badaniach, n i ż odkła da ć w ni es k o ń czoność m oż l iwość odgad n i ęc i a prawdy. I st ni ej ą sąd y. w których ni c da s i ę u ni kn ąć w pł y wu emocj i, s t anow i ące w pe ł n i prawomocny czynnik wyborów. Milllo to ni c nal eży s i ę powst rzy m yw ać przed ich p rzyjęciem. ,.A lbowiem pow i edz i eć w taki ch okolicznosc iac h »N ie decyduj , lecz zostaw to zagadni enie olwarte«, stanowi w istocie rzeczy równ i eż wywo ł an ą przez n amiętn ośc i d ecyzję (podobnie jak wybór mi ęd zy tak albo nic), która zw i ązana jest z takim samym ryzyk iem utraty prawdy, jak wybór przec iwny'·. W sytuacj ach, gdy opcja po m i ędzy utra l ą prawdy a jej nabyc iem nie jest d o n i os ła , możn a nie s korzysta ć z okazji os i ągn ięc ia prawdy i u c hroni ć s i ę w ten sposób przed m oż l i woscią uwierzen ia w fa lsz, dopóki ni e zd o będ z i e się mocnych, obiektywnyc h dowodów. Postawa taka jest odpowiedni a na przykład przy pod ejśc i u do za gad n i e ń śc i ś l e naukowych i w procedurach stosowanych przy wydawaniu wyroków sądowyc h . Zagad ni enia moralne są p ro bł e m a m i, kt órycłl rozw i ąza n i e nic m oże czekać na sensowny dowód. Dotyczą onc nic lego, co istn ieje w sposób zm ys ł owy, ale tego, co jest dobre albo co by ł o b y dobre, gdyby istniało . Nauki m ów i ą o tym, co istni eje, lecz aby po równać wa rt ość (wonII) tego, co istnieje, i tego, co ni e istniejc. trzeba od wołać s i ę do innej insta ncj i ni ż nauka. James powoł a ł s i ę na to. co Blaise Pascal n azwa ł ni egd yś .. sercem". Wielki francusk i myś li c i el ll wa ża l , żc "serce ma swoje racje, któryc h nic zna rozum ". Z punk tu widzenia nauki najwyższym dobrem dla czlowieka jest usta lanie fa któw i poprawianie falszywych przekonal'l. Probl em posiada ni a jaki chkolwiek przekonal'l moralnych bądź icb nieposiadania rozstrzyga s i ę ostateczni e na poziomic wo li. Jc.s li serce ni c chce uzn awać wart ości moralnych, um ys ł nigdy nie sk ł oni się do wiary w te wa rt ośc i . Wi ększość ludzi podejm uje jednak ryzyko wi ary. Stanow i ono bowiem ni eodzowny warunek życ i a wspól notowego. D z i a ł a ni e k ażdej s po l ecznośc i musi op i erać się na wzajemnym zaufaniu jej cz ł onków. K ażd y
1:t James uwa ż al , że ś wiadomo ść ludzka przypomina strum i eń . W j ej wypadku bowiem n a s t ę puje ni eustann y I)rzeplyw id ei, m yś li i u czu ć . Ter min "s trumi e ń Ś wiadom o ś ci "
(streum oj (:O/lSl:;ou:m e:',s)
tec hni cznym cho logó w
w y rażeniem
siał s ię o dtąd
filozofów i psy-
robi w niej to, co do niego na l eży. ufając, żc pozostal i cz ł onkowie będą jednocze ś n ie spełnia li swojc obowiązki. Pr.lyk ladclll Icgo są: w ł a dze paI'l stwowe. annie, organizacje hand lowe, uczel nie i dnl żyny sportowe. Religia głosi zasadniczo dwa twierdzenia. Po pierwsze. że bardziej wartośc i owe są rl.eczy wieczne i duchowe, po drugie zaś, że ludzie stają się lepsi. jeś l i w to w i erzą. Religia przedstaw ia się osobie wierzącej jako opcja niesłychan i e doniosła. Przez wia rę bow iem m ożna zyskać pewne istotne dobro (zbawienie) albo stracić je przez niewiarę (potę pienic). Co więcej. jest to opcja pr.lymusowa. od której nie sposób się uc h yl i ć. Rel igijni sceptycy, s t arający się zabezp i eczyć przed ewentua lnośc i ą, że rel igia okaże się fałszywa. tracą automatyczn ie dobro. które wyn i kn ę loby dla nich, gdyby by la ona prawdziwa. Choć dla samych siebie pozostają ludżmi niezdecydowanymi ani na tak, an i na nic. z punktu widzenia bezwzg l ędnych wymagar'l wiary są oni po prostlI ateista mi . Dzieje się tak dlatego. że nie oddają on i Bogu czc i i żyją w taki sposób, jakby go nic by ł o. Wi ll iam James swoje teorie zawarl m.in . w pracac h: " Princip les of Psyc ho logy" (L 1- 2 1890), .. Pragmatyzm" ( 1907) i ..Probierz prawdy" (1909).
Ewolucjonizm Bergsona Francuski myśliciel Henri Bergson (1859-1941) postawil przed sobą ambitne zadanie polączenia wyników badań świadomości z odkryciami wspólczesnej biologii. Jego dzieło "Ewolucja twórcza" (1907) oddziałało nie tylko na ś rodowisko profesjonalnych filozofów. Inspirowali się nim także wielcy artyści (muzycy, malarze, pisarze i poeci). W roku 1927 Bergson otrzymał Nagrodę Nobla w dziedzinie literatury jako "znak uznania dla j ego j askr awyc h i podtrzymują cych wiarę w życie idei, a także dła wyjątkowego mistrzostwa, z jakim te idee były wciełane".
Z
daniem Bergsona intelekt ludzki nie jest
zdol ny do poznania rzeczywistośc i , gdyż "odznacza s i ę on przyrodzonym
niezrozumien iem życia ", Intelekt ma charakter analityczny - dzieli św i a t na odrębne od siebie przedmioty, a trwanie na chwil e w czasie, ni e zważając na c i ąg ł ość między nimi. Rzeczy jaw i ą się mu jako policzalne jednostki, umieszczone obok siebie w przestrzeni. Składają s ię one na il ościową i przestrzenną wielość. Sama przestrzeń i liczba są dwoma schematami ana lizy, uniemożliwiającymi uj rzenie prawdziwej rzeczywistości .
lm bardziej
człow i ek zagłębia
si ę w
badanie istoty jażni , tym mniej będą mu one przydatne. Co więcej, intelekt upraszcza to, co złożone. Unierucham ia on swój przedmiot, traktując na podobieństwo rzeczy również procesy. Stawanie się jest dla ni ego jedynie serią statycznych stanów, uło żo n ą wedle kolejności następstwa.
Teoria poznania i teoria życ i a są nierozdzielne. Samo poznani e bowiem trzeba rozum i eć jako jedną z podstawowych funkcji żywego organizmu. Dzieje ewo lucji życ i a ukazują, że intelekt kształtował się jako nieprzerwany proces przeobrażeri , biegnący od pierwszyc h kręgow ców aż do człowieka. Celem rozwoju intelektu było zapewnienie jak najdoskonalszego dopasowania ludzkiego ciała do środowi s ka , w którym przy sz ło mu żyć. Chodziło bowiem o to, aby przedstawić stosunki zewnętrznych rzeczy między nimi samymi - aby "pom yś leć materię". Umysł najlepiej czuje wśród przedmiotów nieo żyw i onych (zwłaszcza c i ał stał yc h ), gdzie działani e czł owieka znajduje swój punkt opa rcia, a przemysł - swoje narzędzia. Dlatego poj ęc i a zos tały ukształtowane na obraz ciał stałych. Wynika z tego, że m yśl w swojej czysto logicznej fonn ie jest niezdolna do przedstawienia prawdziwej natury życ i a i pełnego znaczenia ewolucyj nego ruchu. "Najbardziej żywa m yś l staje s ię zamrożo na w językowej fonnu le, która j ą wyraża". Bergson odwołał s i ę w tym miejscu do s ł ynnego powiedzenia św iętego Pawła , gł oszącego, iż " litera zabija ducha". Intelekt to swo iste narzędzie do manipulowania rzeczyw i stością w celu zyskania tego, co ludziom potrzebne. Jako taki nie jest on odpowiednią instancją uprawi ania bezi nteresownej filozoficznej refleksj i. W rzeczywistości człow ie k czuje, iż żadna z kategorii jego myś l i nie stosuQ Henri Bergson uważa l, że rzeczyw i stość znajduje się w procesie nieu stann ego rozwoju. " Wszech ś wiat nie jest gotowy, lecz tworzy się bez przerwy"- pisał
W swojej najważniejszej pracy "Ewolucja twórcza" Bergson głosił, iż istn ieje życ i odaj n a zasada, prze nik aj ąca ca J ą rzeczywistość. Jest ona obecna we wszystkich or ga nizmach i odpowiada za e w ol ucj ę w przyrodzie. Określił ją mianem " pędu życiowego" (ila" Q
vital) do istot żywyc h . Ci, którzy injako układ celowy (tzw. finalizm), nie różnią s i ę od tych, którzy tłumaczą go przez działani e ś l epyc h , mechanicznych sil. Dla jednych i drugich bowiem ni e ma nic nowego, świeżego i nieprzew idzianego. Któ ż może powiedz i eć , gdzie indywidualność się kończy, a gdz ie zaczyna, czy istota żywa jest jedna, czy jest ich wieJe, czy komórki łączą s i ę w organizm , czy raczej o rgani zm rozdziela s i ę na komórki ? Zdan iem Bergsona ludzie przywykli do my ś l enia o wlasnej istocie w kategoriach indywidualnej ja źni, gdyż wymagaly tego przetrwanie i dorażne potrzeby ciała. Na próż no sta rają się ująć w sztywno okreś l one ronny to, co żyje. Jeś li ograniczą badanie do tego, co mierzalne i i stniejące na sposób rzeczy, będą wprawdzie wiedzieli, dlaczego rzeczy są martwe, ale nie dowiedzą się, dlaczego są żywe. Żadne odkrycie na polu biologii nie doszłoby do skutku na podstawie czystego rozumowania. Jest to moż li we tylko dzięki wielokrotni e ponawianemu
je
s ię dokładni e
terpretują św iat
doświadczeniu. Mimo to filozofowie mówiący o ewo lucj i bez wahania rozciągają na istoty ży we te same metody wyjaśniania, które sprawd zi ły s ię w wypadku nieo żyw ionej materii (matiere). Oczywiście, szybko okazuje s ię, że zastosowanie tej metody prowadzi do niepokonywalnych s przecz ności . Wynikiem tego jest stwierdzenie, iż nie da s ię poznać rzeczywistośc i samej w sobie, a jedynie jej n aś l adown i ctwo i rekonstmkcję będącą dz i ełem u m ysłu . J ed n akże - zdaniem Bergsona - w pewien spOSÓb można "dotk nąć" prawdziwej r.leczyw istośc i . Wymaga to niezwyklej p l astyczn ości władz poznawczych, tak aby mogły się dostosować do odbierania wrażeń zm i eniających się w każdej chwi li . Zadanie to spełn i ć może jedynie intuicja, pozwalająca na bezpośrednie wniknięcie ni e tylko w psychikę człowieka, lecz również w istot ę wszelkich zjaw isk dziejących s ię w św iecie . Bergson wierzył w to, że sam instynkt może s tać s ię s iłą w pelni świadomą i refleksyjną. Dzięki niemu człow i ek mógłby poznać tajemnice procesu życia, podobnie jak intelekt nauc zy ł go rozumieć prawa bezw ł adnej materii . Istnieje bowiem pełen nieprzebranego bogactwa wewnę trz n y św i at , sta no wiący ź ródło duchowej aktywno śc i - calkowicie różny od materii i praw, które n i ą rządzą. Dodatkowa różnica między intelektem a intuicją polega na tym , że on zwrócony jest na zew n ątrz, a ona ku wnętrzu . Doświadczenie wewnętrzne odsiania " naszą własną osobowość w jej przepły waniu przez czas". Intuicja pozwala przeniknąć do wnętrza jakiegoś przedmiotu, aby uto ż sa mi ć s ię z tym, co ma on w sobie jedynego, a więc niewyra ża l nego . Wzniesienie intuicj i z poziomu nieświadomego instynktu do świa domo śc i staje się możliwe na zaawansowanym stopniu rozwoju życ ia . Ani mechanicznie rozumiana przyczy nowość, ani prawa ce l owości nie mogą dać wysta rczającej interpretacji procesu życiowego. Intuicja dzięk i ws półdozna wan iu ustanawia więź między lud ź mi a resztą istot żywyc h . " Intuicja jest takim instynktem, który s t a ł się bez in teresowny, św i ado m y sie-
bie sa mego, zdo ln y do rozmyślania o swoim przedmiocie i do rozszerzania go nieograniczeni e". Jest ona aktem ni ezmi ernie krótkotrwałym, swoistym przebłyskiem św i adomo śc i dziejącym s i ę w okamgnieniu. Pęd życiowy Ciągł ość przemiany, zachowanie przeszł ośc i w tym, co teraźniejsze , prawdziwe trwanie wszystko to istoty żyjące dzielą wspó lnie ze świadomością. Bergson wierzy ł , że nawet najprostsze formy życia wykazują pewien stopień św iadomości. Sarno życie , podobnie jak czynności świa dom e, ma cha rakter nieustannej twórczości i wynajdywan ia nowych dróg. Sprawia to si ł a przen ik ająca ca ł y wszec h świat, którą Bergson n azwa ł pędem życ i owym (elan vital). Pęd życiowy stanowi podstawowy warunek ewolucji twórczej i odnowy duchowej. Jest on jednak hamowany przez b ezł adną materię świa ta. Us iłując przekroczyć jej opór, próbuje i ść nowymi drogami. Coś takiego ludzie zauważa ją u siebie samych w rozwoju tego, co określa ją mianem charakteru. "Trasa, którą realizujemy w czasie, jest zasypana resztkami tego wszystkiego, czym zaczy nali śmy być lub mog li śmy s i ę stać" . K ażdy z poszczególnych momentów sk ładaj ących s i ę na życie jest rodzajem twórczości. "Dla istoty świadomej bowiem istnieć znaczy zmieniać się, zm i en i ać się znaczy dojrzewać, dojrzewać znaczy da lej stwarzać samą siebie bez końca". W gruncie rzeczy ca lo ść życia ma charakter niepodzielny i ciągły. Przedstawiając ideę stworzenia, nie powinno s i ę myśleć o rzeczach, które są stworzone, i o rzeczy, która stwarza, jak to sta le s i ę czyni. W dynamicznie rozumianej rzeczywistości nie ma rzeczy - są tyLko dz iał ania. " I stn i eją zmiany, ale nie ma pod z mianą rzeczy, które s i ę z mi en i ają". Zmiana ni e wymaga podłoża. " I s tni eją ruchy, ale nie ma przedmiotu bezwładnego, niezmiennego, który by się poruszał". Stwarzanie ma charakter ciąg ły - nie jest ono jednorazowym wydarzeniem, które dokon ało s i ę dawno temu i przeminęło. Każdy gatunek i każdy osobnik zatrzymuje ty lko pewien bodziec od powszechnego impulsu życiowego i zm ierza do wykorzystania tej energi i w swoim włas n ym interesie. Na tym właśnie polega przystosowanie s i ę do otoczen ia. Pierwotny pęd, przenikający cały kosmos, ma cha-
rakter powszechny. Różne skłonności i przeciwstawne na pozór tendencje okazują się czy m ś uzupelniającym się wzajemnie. Warunki życ ia nie są formą, w którą życie jest wkładane i do której się dostosowuje. Nie ma bowiem jeszcze żadnej formy i życie musi stworzyć formę dla samego siebie. Będzie musiało usunąć n i edogodności , wyn ikaj ące z konkretnych warunków życia, i spożytkować korzyści, jakie z nich płyną. Proces adaptacji ma charakter czynny i spontan iczny, stąd zdo lności przystosowawczych organizmu żywego nie da s i ę sprowadzić do takich czynników, jak presja śro dowiska czy okol i czności zewnętrzne. Życie wykazuje wew n ętrzną aktywn ość - prymitywną w wypadku prostych organizmów i wyrafinowaną w wypadku organizmów złożonych . Życie to pewna tendencja, i stotą tendencji zaś jest rozwój w wielu kierunkach. Świ adomość nie jest po prostu narzędz i em działania, lecz oznacza jego wyzwolenie się z ogra ni czeń materii. Bergson porównał św i ado mość do poczwarki przygotowującej swoje skrzydła do lotu. W tym wypadku materia była by czymś w rodzaju kokonu. "Ruch strumien ia jest czymś innym ni ż dno rzeki, c h oć musi dostosować się do jej krętego biegu. Świadomość jest czymś innym od organizmu, który ożyw ia , choć musi przechodzić jego zmienne koleje". Rozwój ma na celu stworzen ie z materi i podległej prawom k oniecznośc i - narzędz i a wo ln ości . Trwanie i
pamięć
Bergson sp rzeciw i ł s i ę potocznemu pojęc i u czasu, które swój naj doskonalszy wyraz znalazł o w fizyce Jsaaca Newtona. Chodziło tu o czas rozumiany w sensie obiektywnym i uniwersalnym , mierzony za pomocą zegara - j eden dla wszystki ch. Przedstawiano go w formie n ieskończonej linii , podzielonej na odcinki. K ażdy poszczególny moment był zewnętrzny wobec wszystkich pozostałych. Francuski filozof uważał, że takie oderwane od rzeczywistości pojęcie czasu skażone jest od samego począt ku przez wyobraże ni e przestrzenności i rozciągłości. Przeciwstawiał mu koncepcję trwania (duree), czyli czasu subiektywnie p rzeżywa n ego przez każdy organizm. "Trwanie stanowi podstawę naszego bytu i samą subs t a n cję św i a ta, w którym żyjemy". Czyste trwani e oznacza przepływ chwil, uchwytny w we(:! Bergson napisał pionierską pracę "Śmiech. Esej o komizmie". Ten na pozór błahy, a w istocie rJ;eczy niezwykłe trudny temat, podjął również inny myślicieł , twórca psychoanalizy Sigmund Freud
w n ętrznym
przeszłości
doświadczen iu ,
do
nara s tający
od
teraźniejszości dzięki działaniu
pamięci. Ciąg ła zmienność wyraża się
ft Pod koni ec
w
i
różnorodność
zjapo sob ie staświadomośc i , przepływających jak strumień. "J aźń , która s i ę nie zm ien ia, nie trwa, podobnie stan psychiczny, który pozostaje taki sam tak d łu go , że nie jest zastępowany przez kolejny stan, również nie trwa" . Ludzka osobowość , która wzmacnia się i rozwija w każdej chw ili wraz z gromadzeniem nowych doświad czeń i przeżyć, zmienia się nieustannie. " Przez swoj ą zm i enność nie pozwa la ona, aby jak i ś stan powtórzył się kiedykolwiek w głęb i , choćwisk nach
następujących
życia
Bergson, którego ojciec
był Żydem, zbłiżył się do katolicyzmu. Fran-
wówczas pod okupacją Przedstawiciele rządu Vichy usiłnie starali się uchronić wielkiego filozofa przed antysemickimi prześl adowa ni a mi. On jedna k, chcąc pozostać w jedności z cierpią cymi braćmi , w szlachetny sposób powstrzym a ł się od zmiany wyzna nia i sam zarejestrował się jako Żyd cja
znajdow a ła się
hitl e rowską.
by był identyczny ze sobą na powierzchni". Wynika z tego, że osobowe trwanie ma charakter czegoś nieodwracalnego. Bergson uważał , że k ażde postrzeżenie (perceptiOl1) stanowi jedynie okazję do przypomnienia. W ten sposób starał się dać do zrozumienia, że podstawowym warunkiem odbierania wrażeń zmysłowych jest pamięć (memoire) . Bez niej bowiem pozbawione byłyby one ciąg łości - nie mogłyby trwać. Byłoby to "istnienie migawkowe", podobne do zastygłych klatek na taśmie filmowej. Postrzeżenie nie polega na prostym zetkn i ęciu się z teraźniejszym, bezpośredn i o prezentującym się przedmiotem. Zostaje ono wzbogacone i zinterpretowane przez pamięć. "Jest ono w ca ł ośc i przesiąknięte wspomnieniami, obrazami , które je tlumacząc, uzupełniają". Nie oznacza to jednak , że w każdym postrzeżeniu obecna jest naraz cała przeszłość . Coś takiego rozsadz ił oby świadomość. Dlatego umysl dokonuje surowej selekcji i dopuszcza tylko wspomnienia dotyczące możliwego działania. Podobnie z bogactwa postrzeganych przedmiotów uwagę przyciągają tylko te, które mogłyby się do czegoś przydać lub sprzyjać zaspokojeniu jakiejś konkretnej potrzeby. Henri Bergson - profesor Co llege de France i cz ł onek Akadem ii Francusk iej , interesował się także mistyką - uważał ją za najszlachetniejszy przejaw życ i a duchowego cz ł owieka.
usserl wysuną! h asło "powrotu do rzeczy samych" (Zuriick zu dell Sad/en selbst). Rzeczam i tymi były dla niego bezpośred nie dane św i ado mości. " Precz z pustymi analizami s łów, musi my wysłuchać samych rzeczy, z powrotcm do dośw i adczenia , do naocznego ujmowania, które jako jedyne m ogą n adać naszym s ło wom sens i rozumne uzasadn ienie" - wzywa ł.
H
Mów i ąc
o rzeczach (Sachen), Husserl nic
miał
jednak na myś l i materialnych przedmiotów istniejących w świecie. Podejście w łaśc iwe naukom
przyrodn iczym cechuje bowiem tzw. na iwny realizm. Gdy czło wiek poznaje rzeczyw i stość w naturalnym nastaw ieniu św i ad o mości, wówczas wszystkie jej przedmioty traktuje tak, jakby były faktycznymi, usytuowanymi na zewn ątrz od niego rzeczam i (Tatsachel1). Tak naprawdę jednak przedmioty udos t ęp niają się ludziom jedyni e w ich wewn ętrznych przeżyciach. Aby ujrzeć rzeczy tym, czym są, trzeba s i ę uniezależn i ć od wszelk ich gotowych interpretacj i i teoretycznych uprzedzeli. Pierwszym krokiem jest wy łącze ni e ca łej tradycj i filozo fi cznej , obc iążo n ej meta fi zycznymi za łoże ni ami. "To nie filozo fi a, ale same prob lemy mu szą sta n ow i ć bodziec do badania" - pisał. W ten sposób uksztahowała Sict idea fenomenologii. Nazwa tego kierunku wywodzi s i ę od greckiego słowa p/wi-
Fenomenologia Husseria i Schelera Na początku XX wieku niemiecki myśliciel Edm und Husserl (1859-1938) przedstawi! ś miały projekt gruntownej reformy filozofii. Jego zdaniem powinna ona stać się nauką ścisłą (strellge Wissensc"aft), czyli nauką w peł nym tego słowa znaczeniu, czyniącą zadość najwyższym potrzebom teoretycznym um ys łu ludzkiego. Jej zadaniem ma być ostateczne uprawomocnienie wszelkiej wiedzy. Aby osiągnąć ten ambitny cel, należało jednak jeszcze raz zacząć wszystko od nowa. prLedmiotem" oznacza tyle, co pojawiać s i ę w polu jakiejś św iadomości. Husserl uważał zalem za n i eważne, czy lO, co czł ow i ek poznaje, to rzeczyw i stość , czy ty lko pozór. Liczy sict sam Fakt, że jest ono dane, i sposób, w jaki jest dane. Za szczególni e istotne uznawa ł akty poznawcze, jakie muszą s i ę dokonać w św i adomośc i (np. oczekiwanie, wyobraża ni e sobie, m yś l en i e pojęciowe, kojarzen ie, przypominanie), aby mogło na stąp i ć przedstawien ie przedmiotów ok reś lonego typu .
~
Twórca fenomenologii Edmund Husse rl u\\' ażal , że konieczny jest " powrót do rzeczy sa myc h". Glówna idea tej metody sprowadza się do postulatu, aby nauczyć się \V bezstronn y sposób opis ywać to, co s i ę bezpośrednio jawi ś wiadom ości i w j a ki sposób s ię ukazuj e. Trzeba przy tym unikać interpretowania zjawisk w kategoriach związku przyczynowo-skutkowego ("fenomen" , czyli zjawisko). Według HusserIa nauka o fenomenach miała być dyscy-
I1Óme1101/
pliną wstępn ą ( fil ozo fi ą pienv szą), zajmującą s i ę
opisem św iadomości. Od różnial on fenomenologię od psychologii (" przyrodniczej nauki o św i a domośc i "). Wprawdzie przedmiot badali obu dziedzin slanowi ś wiadomość , odmienny jest jednak przedmiot ich zainteresowaT1. Fenomenologia ma do czyn ienia z tzw. czystą św iadomością, natomiast psycho logia zajmuje się tzw. św i ado mo śc i ą e mp iryczną (rozpatrywaną w dośw iad czeniu). Niezwykle trudno przeds t aw i ć prawa funkcjonowania świadomośc i . Moż n a ją porównać do strumien ia, gdyż przejawia s ię w nie uslannym i w ie1otorO\vym przepływie ide i, myśli i uczuć . Anal i zując św i adomość, nale ży uwzględ ni ć trzy zasadn icze sfery: jaźń (Ego) , proces myś l e ni a (cogirario) i przedmiot myś l en ia (cogirafilm). Treść myś l enia Husserl określał często mianem "noemant (gr. lIoema ~ " przedmiot myśl any"), a sam akt myś lenia mianem "noezy" (gr. lIoesis ~ "akt m yś l en i a"). Fenomenolog pyta nie o obiektywne w ł asnośc i pewnych przedmiotów, lecz raczej o to, co stanowi podstawę samej ich poznawa lnośc i . Z tego punktu widzeni a "być
" Zasada wszystkich zasad" W swoim pienvszym waż nym dziele .,Badania logiczne" ("Logische Untersuchungen", t. 1- 2 1900-1 901) Hus· ser! demasklue i obala podstawowe za łożenia tzw. psychologizmu. Zwolennicy tego kierunku myś lo wego starali s ię sprowadzi ć obiektywne reguły logiki do mechanizmu dz i a łani a ludzkiej psych iki . Wynikałoby z tego, że umysł człowi eka rLutuje nieśw i adom i e swoje własne funk cje na przedmioty logiki. Wówczas jednak byłyby one czymś względ nym, gdyż nie jest \vyk1uczone, że umys ły zbudowane inaczej ni ż ludzkie m ogłyby przeprowadzać rozumowania wedle zgoła odm iennych praw. Twórca fenomenologii Z\Vfacał uwagę, że poza bytami naturalnym i i materialnymi wytworami kultury istni eją także przedmioty idealne (np. liczby). Pojęcia logiki dotyczą właśni e tego, co idea lne, a nie przedmiotów doświ adezenia zewnętrmego . Intencjonalność
św i adomość,
bez ża dn ej zawa rto śc i , byłab y nie do pom yś l enia. I nten cjo n a ln ość oznacza skierowani e św i a do m ośc i na przedmiot, co w i ąże s i ę zazwyczaj z pewnym wys iłkiem umys ło wym. N ie chodzi tu j ednak o to, że św i ado mość odnosi s i ę do rzeczy zew n ętrzn ej, co zakła dałoby istnienie św i ata materialnego. Jest to wewnętrzny stosunek procesu m yś l e ni a do tego, co w nim m yś ł ane. Każde p rzeżycie ze swej istoty wskazuje poza sieb ie w dwu różn yc h kierunkach. Z jednej strony odnos i s i ę do przedmiotu. Z drugiej strony przeżyc i a są zawsze czyi mi ś przeżyc iami . Oznacza to, że akty św i adomo śc i przynależą do jaki egoś podmiotu (jażń), który sam nie jest żad n ym z nich ani ich sumą, lecz czym ś o dręb n ym . J ażń stanowi warunek jednośc i świa dom ości ~ pozostaje niezmienna mimo nieustannej zmiennośc i przeżyć . Husserl staral s i ę wythl maczyć ludzki e poznanie, d z i ał a ni e i oceny przez odnies ienie do tego, co nazywał oczyw i s to śc i ą (Evidellz). Oczywis t ość w i ąże s i ę zjasnym i wyrażnym uj ęc i e m danej rzeczy, dokonuj ący m się w taki sposób, iż wyklucza to wszelki e wątpienie. Anali za fenomenologiczna powinna się kon ce ntrować na pierwotnym fakc ie "spotkania" podmiotu poznające go z przedmi otami . Na l eży s k o n ce ntrow ać się na czystym sensie ja w iącej s i ę rzeczy, a n as tęp nie ująć go w maksymalnie wiernym opisie. Zasada wszystki ch zasad głos i , że źródłe m uprawomocn ienia wsze lk ich tw i e rd ze ń musi b yć zawsze jakiś rodzaj intuicji. "Każdy rodzaj przedmiotów, o których mamy rozumn ie m ów i ć , który mamy przednaukowo, a potem naukowo pozna ć, musi ud okumentować s i ę w poznaniu, a w i ęc w samej świado m ośc i , i musi dać s i ę doprowad z i ć do prezentacji" . Innymi s ło wy: wszystko, co udziela s i ę ludziom w intuicji, winno być przyczymś
(::I Max Schele r z powodzeniem stosował metodę fenomenologiczną na terenie etyki, filozofii religii i socjologii
i in tuicja
Husser! wykorzystywa ł szeroko poj ęc i e intencjonalności ( ł ac. inrenrio ~ "zam iar", "natężenie") , którym po s ługi wal s i ę jego nauczycie l Franz Brentano (1838- 1917). W ten sposób eheial on podkreś li ć fakl , i ż św iadomość (podmiot poznający) jest zawsze świa domośc i ą czegoś innego ni ż ona sama ~ św iadomo śc ią jakiegoś przedmiotu. Pusta
jęte
po prostu jako to, co jest obecne, ale ty lko w tych granicach, w których s i ę tam uobecnia. Przedmiot musi być uchwycony "w swojej w ł as nej osobie", a ni e za poś rednictwem j a kiej ś reprezentacji, znaku czy obrazu. Co w i ęcej , winien on być aktualnie obecny, a nic tylko uobecniany, tak
jak
s ię
dzieje w wypadku przypominania sobie co minę ło, a łbo oczekiwania na coś , co dopiero nastąpi. ł s tni eje wiele rodzajów poznania bezpośred ni ego , odpowiednio do wie lu rodzajów przedmiotów (np. inulicja intelektualna. emocjonalna, intui cja konkretu i intuicja ogólnej istoty). czegoś,
Redukcja ejdetyczna i transcendentalna Zdaniem Husseria, nal eża ł o starannie od siebie sposób, w jaki uj awni ają s i ę istotne cechy rzeczy, od sposobu, w jaki jaw i ą s i ę cechy przypadkowe. S łu ży temu tzw. redukcja ej detyczna (gr. eidos - "istota"). Jej cel stanowi wg l ąd w i sto t ę rzeczy (Wesel/anse/wu). Gdy cz ło wiek poznaje fizyc zne przedmioty, ujawniają s ię one w sposób niekompl etny, w serii c zęściowych wyg lądów. Zawsze postrzega tylko j akąś część, reszta jest dom niemana. W przeciwieństwie do konkretnych rzeczy, ich istoty ujmuje od razu w ca ł ośc i . W wy niku redukcj i ej detycznej odrzucone zostaje 10 wszystko, co jednostkowe. Dz ięki temu otwiera s i ę przed ludź mi czysty sens badanego przedmiotu. Prowadzi do tego operacj a, którą Husserl na zwa ł wariacją imagi n acyj n ą. Polega ona na wyobrażan iu sobie róż n yc h odmian (wariacji) rozpatrywanego przedmiotu. przy zmianie pewnych cech przedmiol pozostaj e nada l tym, czym był , przy zmiani e innyc h - przestaje być sobą. Oznacza to, że wo lność w doborze wariantów podl ega ograniczen iom. Cz ł ow i ek natrafi a w ten sposób na konieczne cechy przed miotu, bez których byłby on ni emoż liw y. W tcn sposób, analizując na przykład różne odmiany c i a ł , dochodzi s i ę do
co ni e podlega już dalszej reduk cji, czy li do czystej św i a domo ści i jej o ś rodka - transcendentalnej jaź ni , stanow i ącyc h fu ndamentalne warunki j awienia czego kolw iek. Ccłe m redukcji transcenden talnej nie jest wycofanie sil( ze św iata , lecz ski erowani e uwagi na coś innego, co dotąd pozos t awa ł o ni e u św iado mi o ne, c ho ć było ni eustanni e obecne. Chodzi bowiem o odsłonięc i e innego rodza-
czy świat istnieje, czy t eż nie. J eże li św iat , którego moż li we ni eistni eni e ni e znosi mego czystego bytu, a nawet go zak ł a d a, nazywa s i ę transcendentalnym , to mój czysty byt lu b moje czyste ja określa s ię jako transcendentalne". W ten sposób okazuje s ię, że czysta świa do mość jest ni ezależna od św i ata , natomiast świa t nie m óg łby s ię poj awić bez istnienia czystej świadomośc i . Świadomość to zatcm "warunek konstytucji " św i a t a.
odróżn i ć
Fenomenologia praktyczna
'O' Redukcja ejdetyczna polega na sprowadzeniu danej rzeczy do pewnego ogólnego aspektu. Dokonując wglądu w istotę rzeczy, należy pominąć to, co w niej jednostkowe i przypadkowe. W ten sposób patrząc na czerwone jablko, czlowiek może przedmiotem swej uwagi uczynić jedynie jego czenvień ju d ośw i adcza nia rzeczywistości. Na tym etapie nastl(puje ca łko wi te odwrócenie nastawi enia naturalnego (spontan iczne przekonani e o obiektywnym istnien iu św iat a i przedmiotów zewn ę trznych). Na l eży przede wszystkim powstrzymać s ię przed uznaniem obi ektywnego istnienia rzeczy poznawanej ("wz i ąć je w nawias"). Husser! odwołuje s i ę tutaj do stosowa-
Naj wybitni ejszym przedstawic ielem fenomeno logii oprócz Husseria był Max Scheler ( 18741928). Wzbogacił on ten nurt myś l owy o d o ni os ł e zagadnieni a filozofi i praktycznej. W dziedzinie etyk i zas łu ży ł s ię opracowaniem oryg inalnej teorii wa rt ośc i (aksjo logii). Tennin "wa rtość" oz nacza ł dla niego to, co cenne. Scheler wyróżnił kilka grup warto śc i i uporządkowa ł je wedl e stopni hierarch icznych. Naj ni żej s ta ły tzw. wartośc i hedoniczne (zw i ąza n e z uczuciem p rzyjem n ości), potem plasowały s i ę wartośc i wital ne (związa ne z zachowaniem biologicznego życ ia), da lej n astępowa ł y wa rto ści duchowe. Wartości duchowe z ko lei d z ieliły s i ę na wart ośc i moralne (dobro), estetyczne (p i ęk n o) i poznawcze (prawda). Na samym szczyc ie z n ajd owa ł y s i ę wartości religijne. Scheler był przekonany, że wartości maj ą charakter obiektywny i pierwotny. Można z nich wyprowadzić idea lne nonny morałn e, które obow i ąz uj ą ni eza l eż ni e od ludzkich ocen i aktów uznania. D rogą do poznani a wartośc i jest bezpoś rednie , intuicyjne ujęc i e. Tw ierd z ił on, i ż akt intuicj i wa rt ośc i ma charakter ni e tylko czysto intelektualny, lecz także emocjonalny. Dzieje s i ę tak dlatego, że poznanie okreś l o n yc h wartości budzi w ludziach okreś l one uczucia. Scheler rozwinął także fe n o m e n o l og i ę re ligii , do starczając gruntownych analiz takich zjawisk i trcści , jak przeżyc i a religijne, istota wiary, św i ę tośc i i boskośc i . W zakresie nauk społecznych położy ł znaczne zas ługi w dziedzin ic tzw. socjologii wiedzy, badając różnc fonny ideologii. Jego celem było odkrycie d ete nninuj ące go wpływu konkretnych gmp s połecznych na św iatopog l ąd wyznawany przez ich cz ł o n ków. Zw róc ił on u wagę na specy fi czną ro l ę inteligenTzw. redukcja transcendentalna polegana "zawieszeniu" wobec świadomości naturalnego przekonania o realnym istnieniu wszystkiego co zewnętrzne. W rezultacie miala pozostać tylko " czysta świadomość ". Husserl określil ten zabieg jako "wzięcie w nawias" świata (:J
ła
wniosku, że c hoć do bycia c iał e m nie jest koni eczne posiadanie konkretnej barwy albo smaku, to jednak warunkiem mo ż li wośc i c i a ła jako takiego jest pos iadanie wymi arów przestrzennych. Właściwa redukcja fenomenologiczna to jednak tzw. red ukcja transcendenta lna. Transce nd e nt a l ność w tym wypadku oznacza prowadzenie do czegoś ostatecznego i absolutnego,
nego przez
s taro ży tn yc h
sceptyków terminu zawieszenie sądu. W tym momencie całkowicie zac iera s i ę różni ca między postrzeganiem a wyobrażani e m sobie czegoś. Rezultat tego eksperymentu m yś l o wego jest zupełnie nieocze ki wany. Sam Hu sser! pod s umował go w n as t ęp uj ący sposób: "Ja oraz moj e życ i e w swojej bytowej prawomoc no śc i pozostaje ni e tkni ę t e , bez wzg l ę du na to,
epoche,
oz naczającego
cji jako warstwy s połecznej i s po łeczne uwarunkowania zdobywania i przekazywania wiedzy. Edmund Husserl - jeden z naj wyb itn iejszych m yś li c i e li XX wieku , profesor uniwersytetów w Getyndze i Fryburgu Bryzgowijskim, wywarł wp ływ na poko ł e ni a filozofów nie ty lko europej skich. Max Scheler swoje idee g ło si ł w stworzonym przez siebie znanym ośrodku m yś li fenomenologicznej w Monachium.
Neopozytywizm Koła Wiedeńskiego W latach dwudziestych XX wieku w Austrii i Niemczech rozwinąl się nowy, niezwykle radykalny ruch filozoficzny. Grupa filozofów i naukowców rozmaitych specjalności (fizycy, socjologowie, matematycy, prawnicy i ekonomiści) zaczęla systematycznie spotykać się w Wiedniu, aby d ys kutować o konsekwencjach rozwoju logiki wspólczesnej. Pod kierownictwem Moritza Schlicka (1882-1936), który prowadził seminarium na miejscowym uniwersytecie, to nieformalne zgromadzenie dzialalo na rzecz systematycznego zredukowania wiedzy ludzkiej do podstaw logicznych i naukowych.
D
o czo łowyc h postaci tego ru chu n a l eże li
tacy myś li c i e l e , jak Rudo lf Camap ( 189 1- 1970) i Ono Neurath (1 882- 1945). Ich w s póln ą tros ką b y ł a refl eksja nad j ęzy kiem nauki . Sn'lorzy li oni szk o ł ę nazwaną K o ł e m Wied e ń s kim (WIeI/er Kl'eis). W roku 19290publikowali wspólnie program ruchu . zat ytu ło wa n y ,.Kolo Wied eńsk i e.
Naukowy
pog l ąd
na
świat".
mialo odrębny sens. Efektem takiej synmcj i mu· s ial być chaos p ojęc io w y. Na l eża ł o za te m w s kazać n a ukę modelo-
Wiede ń s k i ego by ło pochodzenia żydows ki ego bądż zdradzalo sympatie marksistowskie. Fi lozofia w rozumien iu neopozytyw istów sprowadzala s i ę
wą, d yspo nującą j ęzy (:J
~) A
.ij.
Q
Neopozylywiści
ki cm najprecyzyjniejszym a zarazem najbar. dzicj un iwersa lnym. Po znalezieniu takiej nauki wi nn o się dos t osować do jej j ~zy ka poj ęc ia pozostałyc h nauk. Po-
jako miej sce swyc h spo tkań obrali \Vied eń. Do najwybitni ejszych pn:edstawicieli Kola \Vi edeński ego należeli Rudolf Ca rnap (z lewej) i Moritl Schli ck (z prawej)
zy tyw i śc i
Często
kienmck ten ok reś l a no mi anem neopozytywizmu lub logicznego pozytywitakże
zmu, ze względu na nacisk. jaki kł ad ł na log i czną dedu k cję hipotez. P rzyczyn ił o s i ę do tego powstanie logiki matema-
tycznej. Jest to pos tać
ws półczes na
logiki fonna lncj , poslu-
f!luąca s i ę j ęzy ki c l11
symbolicz-
nym, wzorowanym na matematyce (tzw. logisty ka). Podstawy tej nau ki zosta ł y opracowane w latach 19 10- 19 13 przez A lfreda Northa Whiteheada i Bcrtranda Russela w monumentalnym dziele "Principia Malhematica" (,,Zasady matcmatyczne"). Cechą charakterystyczną neopozytywistycznego sposobu filozofowan ia by ło stosowanie technik rozumowania zaczcrpni ętych z logiki fonnalnej. Neopozytyw i śc i wykorzystywali także szeroko zdobycze semantyki , jednej z dyscyplin logicznych, zajmującyc h się badaniem związków zac hodząc ych mi ędzy wyrażenia mi języka a przedmiotami, do któryc h s i ę one odnoszą. Neo po zytyw i śc i starali s i ę s kło ni ć filozofów do p odjęc i a badań wzorowanych na naukach śc i s ł yc h , u waża n yc h za model rzetelnych proccdur poznawczych. Swoje pog l ądy g ł osi li na łum ac h czasopisma naukowego ,.E rkenntn is'· (.. Poznanie') Publikowali tam swoje prace także wybitni logicy polscy, uczniowie Kazimierza Twardowskiego ( 1866- 1938): Jan Łukasiewic z ( 1878- 1956) i Kazim ierzAjdukiew icz ( 1890- 1963). Na począt ku lat trzydziestych, w wyniku fa szyz.1cji Austrii , w ielu neopozytywistów mu s i ało wye mi grować do Wielkiej Brytan ii i Stanów Zjednoczonych. Naz i śc i odnosili s i ę bardzo wrogo do idei neopozytywistycznych, a poza tym w ielu cz ł o nków Ko ła Neopozytywiści utrzymywali ożywione kontakty z grupą wybitnych polskich logików określan yc h jako sz koł a lwowsko-warszawska. Jej założycie l em był Kazimierz Twardowski, który także powolal do życia Polskie Towarzystwo Filozoficzne we Lwowie
Q
do logicznej ana lizy języka naukowego ... Fi lozofia jest dzi a l al nośc ią, d z ięki której znaczenie wypowiedzi jest wyjaśniane i definiowane" - pisal Schlick. Neopozytywi ści tw ierdzili. że w icie filozoficznych problemów nie ma w istoc ie rzeczy jakiegokolwiek znaczenia. Dążeniem ich było ujednolicenie języka naukowego. Faktycznie bowiem kaida nauka dysponowa ła swoim odrębnym języ kiem. Często to samo wyrażenie w każdej z nich
uważa li , że
wzorcem dla nauk realnych jest fizyka, posłu gująca s i ę śc i słymi narzędziami matematycznymi. Jej przedmiotem są bowiem podstawowe w ł asn ości materii oraz zdarzenia ro zgrywające s i ~ w czas ie i przestrzeni , d ające s i ę obiektywnie rejestrować i mierzyć. W ten sposób wys uni ęty zostal postu lat tzw. fizy ka lizmu , wedle którego tcnniny wszystkich nauk o św i ec i e na l eży sp rowadzić do teml inów ję zyka fi zyk i. Do d z i ś mo żn a dostrzec wp lywy tego kienmku w filozofii anal itycznej , \\' logice fo rmalnej , w teorii nauk i i teori i prawdopodobień stwa.
Fizykalizm i zasada weryfikacji Neopozytyw i śc i dzielili nauki na fo rmalne i realne. P rzyk ładem poznania pi erwszego typu by ł a matematy ka i logi ka fomlalna. Nauki rea lne, o pi erające s i ę na d ośw iad cze n iu tego , co dz ieje s i ę w św iecie, obejmowa ly dyscypliny przyrodnicze i humani styczne (np. fizykę , biol ogię, c h e mi ę , p sy chologię). Odpowiednio do dwu typu nauk ist ni eją ty lko dwa prawomocne źród ł a w iedzy - zdan ia ana lityczne i zdania sprawozdawcze (stanowiące suchy zapi s bezpo ś redn i ego t wie rd ze ń
do św iad cze ni a).
Prawdz i wość
ana li tycznyc h wyni ka z anali zy znaczeni a tenninów s kładaj ącyc h s i ę na ic h treść. Innymi s ł owy: są to sądy, któryc h p rawdz i wość zagwarantowana jest s amą ich s tmkturą i nie wymaga odwo lywani a s ię do d ośw iad cze n ia. P rzyk ł ad tego s tan ow i ą twierdzenia i aksjomaty (pewnik i) matematyk i lub prawdy logiczne (tzw. tauto logie). Tauto logie to formu ł y zdan iowe zbudowane z symbo li s t a ł yc h i zmi ennyc h logicznyc h, które przy wszystkic h moż li wyc h podstaw ieni ac h dają wa rt ość prawdy. Na tej zasadzie z ko ni ecznośc i prawdziwe j est twi erdze-
nie "Teraz pada deszcz lub teraz nie pada deszcz", gdyż realizuje ono ogólny schemat .p lub nieprawda, że p" (p v--p). Za jedyne kryteriu m wart ości nauk o ś wiec i e n a l eży u znać dośw i ad czeni e zmys łowe. Punktem wyjśc i a są zatem wypowiedz i oparte na bezpośredn i m postrzeganiu konkretnych zjaw isk (tzw. zdania protokolarne). Z nic h ostateczni e pow inny s i ę wywodzić wszelkie prawa i hipotezy nauk real nyc h. Neopozytyw iśc i przyjmowali tzw. zasadę weryfik acj i. Glosi la ona, i ż twierdzenia mają sens tylko wówczas, Neo pozytywi ści glosiii tzw. fizykalizm. Wedlu g tego pog l ą du termin y wszystkich na uk o ś wi e cie nal e ży sprowadzi ć do j ę z y k a fizyki
Q
gdy można doświadczalnie rozstrzygnąć , czy są one prawdziwe, czy t eż fałszywe. Zdania muszą być sprawdzalne, jeś li m ają w ogóle coś zn aczyć . Jakie założenia pow inny być spełni o ne, aby dane zdanie mogło zostać sprawdzone? Można p oznać sens wypowiedzi, jeś l i zna się wa ru nki , przy których jest ona prawdziwa bądź fa ł szywa.
Brytyjski fi lozof Alfred Ayer ( 191G- 1989) zdan ia sensownego: ,.Mówimy, że wypow i edź jest faktycznie zn aczą ca d la danej osoby v.rtedy i ty lko wtedy, gdy wie ona, jak sp rawdzić n .... ierdzenie, które zamierza wyraz i ć. To znaczy, jeśl i wie ona, które obserwacje prowadziłyby ją, pod pewnym i warunkami , do przyjęcia twierdzen ia jako prawdziwego albo odrzucenia go jako fa ł szywego". Oznacza to, że tw ierdzeni a fi lozo fii klasycznej są bezsensowne. Jednym zadan iem fil ozo fii jest wyjaśnianie znaczenia wypowiedzi. W ten sposób dała o sob ie znać postawa minima lizmu poznawczego, przyjęta przez neopozytyw istów. Zasada sprawdza lności m oże być użyta jako narzędz i e do el iminacj i nonsensu każdego typu. Wyb itny teoretyk nauk i Karl Ra imund Popper (1902- 1994) zaproponował porzucen ie metody weryfikacji , uważając za główną cechę hi potez naukowych raczej ich , Jalsyfikowa l ność" (jillsijiability). Zabieg falsyfi kacj i (w przec i wieństwie do weryfikacj i, która polega na wykazaniu p rawdziwośc i danego zdania) dowodzi fałszywości czegoś . Latwiej bowiem wykazać , że pewne zdanie da s i ę obalić , n i ż je ściś l e potw i erdzić. In nymi słowy. twierdzenia naukowe można uznać za prawdziwe, jeś li doświadczenie nie każe ich odrzucić . Istn ieją zdania, których nie da się sprawdzić z powodu techni cznej n iemożliwości. Przykł adem tego może być zdanie: " W odległej ga laktyce X istnieje życie organiczne". N i emoż li wość techniczna nie oznacza, że zdanie takie ni e ma sensu. Jest ono bowiem potencjaln ie sprawdzalne, wymaga to ,jedynie" odpow iedn iego rozwoju techniki lotów kosmi cznyc h. Bezsensowność wiąże się z zasadn i czą n i emoż li wośc i ą weryfikacj i. Najlepszym pr~ykłade m tak ich zdań są dogmaty relig ijne. Dodatkowe kryterium se n sownośc i zdania stanowi tzw. i n te rsub i ektyw ność. Polega ona na tym , że dane zjawisko nie ogranicza s i ę wyłączni e do dozn ań , przeżyć i myśli jednego cz ł o wie ka, lecz jest dostęp n e poznawczo wielu podm iotom naraz. przedstaw i ł swoją de fin icję
" Pytania pozorne"
Etyczn y emotywizm
Nie ma zagadn i eń ni erozwiązywalnych. Te, dla których nic znalez iono żad nej metody wery fik acj i, nie są w ogóle zagad ni eniami , lecz "pseudoproblemami" (Scheillprobleme). Tradycyjna metafizyka ze swo imi abstrakcyjnym i spekulacjami na lemat domniemanej natury rzeczywistości i przyczyn bytu nie może być ugruntowana na obserwacji naukowej. Nie da s i ę stw i erdzić żad n ych widocznych warunków, dz i ęk i którym m oż n a by s i ę up ewnić o ic h praw d ziwośc i . Slowo " metafizyka" sta ło s i ę w ustac h neopozytyw istów obraź li wym ep it etem. Jej tw ierdzenia uznali za ca ł kow i cie bezsensowne i poznawczo puste, ni e mają one bowiem żadnej wartośc i infonnacyjnej. Podobn ie więk szoŚĆ zagadn i e ń teoriopoznawczyc h, etycznyc h i estetycznyc h nie spełnia powyższyc h wymagali. Ludwig Willgenstein ( 1889- 1951), będący najwyższy m autorytetem dla czlonków Kola W i edeńskiego , okreś li ł t ę sy tu ację w n astępują cy sposób: "Tezy i pytani a, jakie formu łowa n o w kwestiac h fi lozoficznyc h, są w w i ększośc i nic fa ł szywe , lecz ni edorzeczne. [... ] Pytania i tczy fil ozofów bio rą się p rzeważnie z niezrozumien ia logiki naszego języka " .
Fil ozofowie m ogą i pow inni analizować sposób, w jaki używa s i ę języka w dziedzinac h takich, j ak: mctafizyka, estetyka i etyka, bez jakichko lwiek pretensji co do ewentua lnej prawdziwośc i bądź fa ł szywośc i ich twierdzeil. Najlepszym p rzy k łade m tej postawy był o podejśc i e neopozytywistów do etyki . Stosowane przez ni ch kryteri um sp rawdza l nośc i podcięło korzenie wszel kiej etyki nonnatywnej, na której gruncie fo nnuluje się w i ążące zakazy i nakazy mora lne. Okreś l e ń dotyczącyc h wa rt ośc i etycznyc h nic możn a sp rawdzić na drodze dośw i adcze ni a. Wynika z tego, źe sądy moralne nie są ani prawdziwe, an i fa ł szywe. Mim o to pow inno s i ę upraw i ać etykę o pi sową, która dotyczy tego, co ludzie faktycznie cenią i jak faktycz nie postępują. Schl ic k u waża l , że prawdziwa etyka polega na katalogowan iu sposobów, jakimi czło n kow i e spo ł eczeństwa wyrażają swoje uczucia w odnies ien iu do różnych rodzajów ludzkiego zachowan ia. Chodzi zw ł aszcza o to, co staje s i ę przedm iotem publicznej nagany bąd ź poc h wały. Poza tym ana li za języka etyki, jego specyfi ki i wyst ęp uj ącyc h w nim tenninów moraln ych m oże doprowadz i ć do wielu ciekawych wniosków. Przede wszystki m na l eży o dróż ni ć od siebie opisową (śc i ś l e p oznawczą) zawartość danego tenn inu od jego nieopisowego ("emotywncgo") znaczeni a. Na poziom ie czysto dos ł own e-
Fakty, prawa empi ryczne i teoretyczne Dokonana przez neopozytywistów ana li za nauki o p ie ra ła s i ę na wyraź n y m za ł ożen iu , iż teori a stanowi system deduk cyjny. Chodzi O to , aby wyjaśn i ć znaczenie, a nic odk rywać nowe Zd a niem neopozytywistów wiedzy są tzw. twierdzenia sprawozdawcze, stanowiące bezpo ś redni opis faktów i zdarleń . Ich istotn ą c echą jest t:)
pod staw ą
do ś wiad czaln a sprawdzalno ść
fakty (co na l eży do zada ń naukowców). Ca rnap w dziele "Logiczna budowa św i a t a " za rysowa l świato p og l ąd , który wyni ka z konsekwentnego zastosowania program u pozytywistycznego. Stos ując metody log iki matematycznej , n a l eży s k o n st ruować śc i ś l e naukowy języ k , w sposób j asny odzw i erc i ed l ający budowę świata jako ca ł ośc i . Podstawowy problem po lega na tym, że uogóln ienia oparte na dośw i adcze n i u nie nadaj ą s i ę same w sobie do bezpośred ni ego potwierdzenia tak iego systemu. Zda ni em Ca rnapa, na l eży odróż ni ć od siebie prawa empi ryczne i teo retyczne. Prawa emp iryczne zawierają term iny obse rwacyj ne, prawa teoretyczne zaś ~ terminy teo retyczne. Prawa empiryczne można bezpoś redn i o potw i e rdz i ć lub oba li ć na d rodze d oświadczen i a. Są to proste uogó lnieni a, które wyjaś ni ają pewne fa kty i są stosowane do przew idywania inn ych faktów. O ile prawa empi ryczne t ł uma czą fak ty, o ty le prawa teoretyczne s łu żą do occny samych praw empi rycznych.
go opi su nic da s i ę po d dać prawomocnej weryfik acj i wypowiedzi dotyczącyc h wa rt ośc i moralnych, lecz jeśli rozważyć je jako odwo ł a ni e s i ę do sfery ludzkic h ucz uć, postaw, dążeń i aspiracj i, to okaże s i ę, że m ają one donios łe znaczenie psycho log iczne . Na przy kł ad gdy ktoś stw ierdza, że " Aborcja jest złem", jego wypowiedź nie ma żadnego faktycz nego sensu. Przekazuje ona jednak w zwięzł y i ekspresyjny sposób mnóstwo infonnacji dotyczących świato po g l ądu wyznawanego przez tego cz łowieka (takich, jak: "Jestem przeciwko aborcj i", "Aborcja nie powinna być akceptowana", "N ie powi nno się p ochwa l ać lekarzy doko nującyc h aborcj i ani kob iet dobrowol ni e poddaj ącyc h s i ę temu zabiegowi'"). Oznacza to, że wypow iedzi moralne mają swoisty "sens", gdyż wyrażaj ą one subiektywne prześw i adcze n ie osoby, która je wygł asza. Koło Wiedeńs ki e s k up i a ło wielu wyb itnyc h myś l icie l i i uczonych, których nau ki odcisnęły p i ętn o na n ast ęp n yc h pokoleni ach fi lozofów i uczonych.
,
ti enne Henri G ilson ( 1884- 1978) na leża ł do grona bez p oś redni c h uczniów Henri Bergsona. Jednym z jego n aj waż niejszych d z i eł by ł a praca " Duch fil ozofi i ś red niow iecznej". Na kanw ie anal izy po g lądów oj ców kośc i o ł a i wie lkich sc holastyków przedstawi ł on tam oryg i nalną wi zję fi lozofi i c h rze śc i janski ej. Jego zdaniem , ta fo rma filozofii ni c zanik ła bynajmniej wraz z k ońce m w ieków ś red ni ch, gdy upraw iali ją niemal wy ł ączn i e duchowni . Zaprezentowana przez niego propozycja rozumi enia filozofii c h rze śe ij all s k i ej wzni ec ił a inte lektualny spór, w którym g łos zab rało wielu wybitnych liczonych francuskich. Mianem fi lozofii ch rześcijańs k i ej Gilson okre ś lał każdą filozo fi ę. która zac h owując w sposób konsekwentn y odrębność dwu fonnalnych porządków - nadprzyrodzonego objawienia i natunlinego rozumu - u waża objawienie c h rześcijań skie za n i eod zown ą pomoc dla ludzkiego rozumu. Definicja ta odnosi si ę do tych systemów fil ozofi i, które nie byłyby tym, czym są, gdyby nie fakt, że istnieje religia c hrześcij ańska , której wpływowi poddały s ię one w spontaniczny sposób. Bez wąt pienia, jako konkretne rzeczywistośc i historyczne, systemy te różn i ą się nawzajem i każdy z nich ma charakter czegoś niepowtarza lnego. Wszystkie one jednak reprezentują podobną pos tawę poznawczą i wy k azują wiele cech wspólnych, co uzasadn ia zgm powanie ich w ramach jednej kategorii. Filozof chrześc ijalls ki dokonuje wybonl między zagadnieniami filozofi cznym i. C hoć posiada on zdol ność odniesienia s ię do ca ł ośc i problematyki filozofi cznej równie dobrze jak każdy inny fi lozof, w rzeczywi s t ości jednak odnosi s i ę jedynie i wy łącznie do tych problemów, klórych rozw i ązan i e ma jakikolwiek zw i ązek z jego ży ciem religijnym. Inne problemy, oboję tne same w sobie, stają s i ę dla niego tym, co wielcy m yś li ciele c h rze śc ijanscy napiętnowa li jako próżn ą ciekawość (C/lriosiras). Fi lozofia ta ogranicza s i ę w ięc do wąskiego zakresu problemów, pośredni o lub bezpoś rednio dotyczącyc h treśc i prawd wiary. Refleksje, które wykraczają poza to pole - także wtedy, kiedy dokonuje ich myś l iciel c h rześc ijań ski nie są już, śc i ś l e mów i ąc , fi l ozo fi ą chrześc ijans k ą. Nawet lacy fi lozofowie chrześcija ń scy, jak ś wi ęty Tomasz z Akwinu, klórych zaintcresowan ia rozciągały s i ę na ca ł ość problematyki fi lozoficznej, wykonywa li swoją pracę twó rczą, m ając na uwadze t ę zasadę. Objawien ie chrześci jańs ki e poucza nas jedynie co do tych prawd, które są niezbędne do zbaw ienia cz łow i eka . Jego in sp irują cy wpływ może s i ę rozc i ągać na te częśc i fil ozofi i, które do tyczą istnienia Boga, stworzenia św i ata, jego natury, nieś miertelnośc i duszy ludzkiej i jej ostatecznego przeznaczenia.
E
Tomizm Gilsona i personalizm Mouniera Do ożywienia myśli katolickiej we Francji przyczynila się publikacja dwu niezwy kle donioslych i przelomowych encyklik papieża Leona XIII. Pierwsza z nich, "Aeterni Patris" (1879), adresowana byla do przedstawicieli śro dowisk naukowych i intelektualnyc h. Papież nawolywal w niej do odnowienia filozofii i teologii chrześcijańskiej z wykorzystaniem nauki św iętego Tomasza z Akwinu. Tekst ten stanowil istotną inspirację dla rozmaitych szkól tomizmu. Druga encyklika, " Rerum novarum" (189/), skierowana byla do czlonków klasy robotniczej. Poloż y la ona podwaliny pod spoleczną naukę Kościola. Owocem tej encykliki bylo powstanie personalizmu . Charakterystyczną cec hę fi lozofi i ch rześc ijańs kiej stanowi przyjęc i e za punkt wyjśc ia roZWa7.ail ogólnej teorii bytu (metafi zyka). Od lego pierw-
szcóstwa metafizyki zależy bezpośred ni o poprawn ość analiz fi lozoficznych. Chodzi tu nie tylko o piclWszcóstwo pewnych t'w i erdzeń w ramach systemu fil ozo fi cznego, lecz zarazem o kolejność na uczani a dyscyplin filozo fi cznych mł odyc h adeptów tej dziedziny. Gdy w odpowiedni sposób pojmiemy, czym jest byt, umoż liwi to nam wła śc iwe zrozumienie takich pojęć , jak: substancja, materia i fonna, prlyczynowość, natura ludzka. ą Emmanu el Mounier by. pionierem współczesnego personalizmu chrLeścijańskiego. Punkt wyjścia dla pr.ledstawicieli tego nurtu sta no\\'ila go dność osoby (Iac. persoml )
Początkiem wiedzy jest analiza realnie istniejące go bytu. Nie chodzi tujednak o dowo lną wersję metafizyki, lecz o taką m e tafizykę. która opiera s i ę na pojęci u istnienia (esse). Podobniejak średn i owieczni scholastycy, G ilson był przekonany, że fil ozofia nic jest ce lem samym w sobie. Ponad ni ą synlllje się teologia św i ę t a nauka wiary. Jej punktem jest objawienie chrześeija ns k i e, wyrażo ne i utrwalone w P iśmie Świętym. Oznacza to, że fi lozofi a chrześcijaJlska winna być kontrolowana i kierowana przez wyż szą od siebie in s tan cj ę, kt órą jest teo logia. O il e więc od strony czysto techni cznej filozo fia c h rześc ijaJl s ka pozostaje czynnośc i ą czysto racj o naln ą i ni eza l cżn ą od elementów obcych, o tyle porządek, w jakim prowadzi swoje ro zważania, i sam u kład zagadn i eń , które podejmuje, jest - świadomi e lub ni eśw iadomie - sugerowany przez t eo l og i ę. Dzieje s i ę tak wskutek grzechu pierworodnego, który s prawi ł , że nasz um ys ł , z na(::I Mounier glosil swoje poglądy na la mach miesięcznika "Esprit;' (" Duch" ), którego był zalożycielem i redaktorem. Z czasopismem tym wspólpracowalo wielu działaczy i intelektualistów chr.leścijańskich
Ulry skierowany na prawdę, d ozn a ł swo istego zac iem nien ia. Wynika z tego, że stworzony intelekt wymaga usprawnien ia. Gilson uważał , że przyrodzony ludzki rozum m oże ulec oczyszczeniu, gdy otw ieramy s ię na ożywiaj ący wpływ laski Bożej. Dopiero wtedy staje s i ę on w pe łni tym, czym być powinien.
" Filozofia Francuski
Emmanue l Mouni er podstawy programowe nich u s po ł eczno-intelekumlnego zwanego personalizmem (od lac. personalis - ..osobisty"). Temli n len ma bo gat ą tradycj ę w hi stori i Kości oła . Począt k owo stosowa no go w odniesieniu do trzech osób Trójcy Świętej. Z czasem jednak pojęcie osoby zostało przenies io ne na gnlnt filozofi i. Klasyczna defi ni cj a osoby po-
(1905- 1950)
Q
Etienn e G ilson - jeden z naj-
większych
znawców filozofii
ś red
niowiecznej, s tworzy ł o dnowioną w e rsję tomizmu (tzw. tomizm cgzyslcncjalny). Zainspirowała go do tego m,in. encyklika Leona XIII
"Aete rni Patris"
zaangażowania "
fi lozof
wy pracowa ł
chodzi od Boecju sza - rzym skiego c hrześc ijani na żyjącego u sc hyłku s tarożytn ości. Jego zdanie m, "osoba to jednostkowa substancja natury rozumnej". Okre ś lenie to obejmowało ni e ty lko Boga, lecz t akże aniołów i ludzi. Mounicr zmod y fikował t ę teorię, dochod ząc do wniosku, iż nie da s ię podać definicji osoby. Jest ona tym wszystkim w cz ł ow i e ku , co nie może być traklQwane jako przedmiot. Stanowi to, co jest niepowtarza lne i w łaściwe konkretnej jednostce. W o sobowośc i zakorzenione są wszystkie warto ści duchowe, w tym szczególni e wo ln ość i godno ść. To prawda, że posiadamy cia ł o i jako tacy stanowimy element materialnej przyrody poddanej prawom koniec z nośc i. J ednocześnie ni e jes te ś m y wy ł ącznie istotami naturalnymi. Wyn ika z tego, że sprowadzenie nas do tego porządku oznaczałoby degradację ·
TYP
cia kontemplacyjnego, która dotąd uc hodz iła w chrzcśc ijaństwi e za postawę wzoreową. Mounier, mówiąc o personalizmie, nie unikał sugestywnych sfo mlllłowaó. Okreś l a ł go na przykład jako "filozo fię zaangażowania" lub "naukę walczącą". Zgodnie z tym programem sam uczestniczył akty'.vnie w katolickim ruchu robotniczym. Podobnie jak Karol Marks, podda l gnmlownej kl)'tyce drobno mi eszczańsk i sty l życia i domimuą cą w nim ska l ę wartości. To pokrewieństwo znalazło swój wyraz nawet w tytulachjego prac. Nawią zując do " Manifestu komun istycznego", którego współautorem by ł Marks, Mounier napi sał "Man ifest personalistyczny". W kręgach ni ec hętn ych mu konserwatywnych katolików p rzyjęło s ię go wręcz określać mianem " marksisty". W rzeczywistości jednak MOlmier stanowczo sprzeciwi ał s i ę wszelkiej ideologii totalitarnej , która podporządkowuje PRZYKŁAD
SĄDU
ZASTOSOWANIA
SĄD
PODMIOTOWO-ORZECZNIKOWY (Czym jest to, co jest'!)
Jan
jest
SĄD EGZYSTENCJALNY (Czy to coś w ogóle jest?)
Jan
jest (istnieje)
Polakiem
-
1)' Gilson odróżniał dwa podstawowe rodzaje sądów. Najczęśc iej po sługuje m y się sądami podmiotowo-orzecznikowymi, któr e informują nas, czym jest albo jaka jest d a na rzecz. Punktem wyj ś cia realistycznej metafizyki są jednak tzw. są d y egzyste ncj a lne. Wypowiadając je, stwie rdzamy sa m fakt, że dany przed miot istnieje
Personaliznl nie jest zamkniętym systemem ,,stanowi on raczej pewną perspektywę myśl eni a i widzenia świata - jest me todą i koniecznośc ią". Żywe osoby bowiem działają w sposób wolny, twórczy i całkowi c ie nieprzewidywalny. to zaś wyklucza możli wość jakiegokolwiek systemu. Jego zdaniem, system pracy panujący w wielkich zakładac h przem ys łowyc h opiera s i ę na świadomej bądź ukrytej pogardzie dla pracownika, który jest traktowany jak przcdm iot, a nie jak podmiot. Nie wymaga od niego, żeby myśl ał . Od tego są inni , którym za to zaplacono. Ekonomia kapitalistyczna zupełnie nic zwraca uwagi na osobowy wymiar pracy. Interesuje j ą tylko ceł , którym jest zysk. •.zysk nie uznaje żadnego ludzkiego kryterium an i żadnyc h granic". W ten sposób dochodzi do tzw. depersonalizacj i. Oznacza to, że zamiast działać na korzyść rozwoju drugiej osoby, odnosimy się do niej jak do bezdusznej rzeczy. Mimo to pewien rodzaj ubóstwa jest istotnym warunkiem rozwoju osobowego. Nie chodzi lu jednak o stosowanie surowych umartwień i wyrzekanie s i ę wszystkiego. Postawa prawdziwego ubóstwa wyraża si ę w pogardzie do materialistycznych p rzywiązail, które nas zniewa laj ą, w pragn ieniu prostoty, której wzór prezentuje ewangelia, i w ku ltywowan iu odpowiedzialnej wolności. Wbrew pozorom nie musi to wykluczać dążenia do bogactwa (pod warunkiem że takie próby nie wynikają ze skąpstwa czy z chc i wości). Obow i ązkiem człow i e ka jest odgry· wać aktywną ro l ę w dziejach św i ata , mimo fak tu , i ż cel ostateczny znajdlue s i ę poza sferą tego, co doczesne. Prawdziwy chrześcijanin powinien być człowiekiem zaangażowan ym w sprawy otaczają cej go rzeczywis tośc i . Nie m oże s ię izo l ować od innych. W ten sposób podważona została wartoŚĆ żymyś lowym.
jednostkę
grupie (tak komun istycznej, jak i faszy· stowskiej). W przec i wieństwie do komunistów, którzy głosili ideę walki klas i kon i eczność rewolucji ogó ln oświatowej, uważał on, i ż możliwa jest refonlla porządku s połeczn cgo bez użyc i a przemocy. Zasadą życ ia społecznego winna stać s ię miłość b l iźnie go. Jest ona pod stawą fil ozofii personalistycznej , czymś najbardziej oczywistym i najważniej szym . Mounier nawiązał nawet do słynn ej fomlllły Kanezjusza "Myś lę, więc jestem" ("Cogito ergo sum'). W tym wypadku personal ista pow i edziałby raczej: " Koc ham , więc jestem" ("Amo ergo sum'). Milość oznacza troskę o dobro dmgiej osoby ze wzgl ędu na ni ą samą. Osoba jest celem samym w sobie. Nie jest o na jednak kimś samowystarczai· .Q. Q Do bezpośrednich uczni ów G il sona nal eżą wybitni polscy filozofowie - Stefan Swicżawski (u dołu , z żoną) i Mieczysław Gogacz
nym. ,,źródłem wolności jest poczucie potrzeby dawania samego siebie czemuś w i ększe lllll n i ż ja 5<1.m, zakładan i e czegoś innego ni żja sam i współ praca z innymi " - p i sa ł Mounier. Z naciskiem akcentował ko ni eczność życ i a wspólnotowego, które sta now i warune k rozwoju każdego cz ł owieka. P rzec i wstaw i a ł je egoizmowi, typowemu dla cywil izacji mieszczański ej. " Pierwszą tros ką personalizmu jest dążenie do odwrócenia jednostki od siebi e samej". C hrześcijanin ponosi odpowiedzialnoŚĆ za to, co czyni dla swoich braci. Sednem ewangelii jest przypow ieść o wykorzystanych i zmarnowanych talentach. Wrodzone dary natury nie zos tały nam dane po to, aby s i ę nimi zachwycać, lecz po to, by je pomnażać i s łużyć nimi pozostałym członkom wspólnoty ludzkiej. Używ ając języka ewangel ii, Mounier pow i edział nawet, że " drzewo, które boi s i ę przynos i ć owoce, jest drze· wem chorym". Wiązało się to śc i ś l e ze sposobem, w jaki pojmował grzech. Grzech miał dla niego przede wszystkim skutki s połeczn e . Nie był jedy. nie sprawą jednostki. Mylil i s i ę zatem przedstawic ie le tych nurtów m yś l owych, które pojmują grzech jako zbrukanie naszego idealnego wizerunku samych siebie. U podstaw takiego rozumienia grlcchu l eży zwyczajny narcyzm - postawa bezkrytycznego samouwielbienia. Zaciera s ię w ten sposób naj głębszy wymiar grzcchu,jakimjest bunt prleciwko Bogu. Posł ugując s i ę języki em obrazowym, Mounier określił to jako "tchórzliwe opuszczen ie postemnku, na którym postawił nas Bóg". Mouni er przeciwstawiał człowieka osobowego skrajnie indyw idualistycznemu pod ejśc iu, prezentowa nemu przez takich m yś l i c i e li , jak egzystencj ali sta Jean Pau l Sartre. "Cz łowi e k , o którym mówi personaliz m, nie jest opuszczony - jcst o n człowiek i e m znajdującym się w samym centrum wydarzeil , cz łow i ek i em w ruchu , cz łowieki e m wezwanym do czegoś". Odnió s ł s i ę on w tcn sposób do chrześcijailskiego poj ę
cia
pow ołan i a
(vacatio).
Za kład a
ono, iż w g igantycznym pl ani e Bo żej o patrznośc i ka żd y z nas otrzymuje indywi dualne zada nie do spe ł n i e ni a. W tym sens ie jest on kimś abso lutni e n i eza s t ą pionym. Koncepcja osoby MOlll1iera o piera się na pewnym paradoksie. Cz łowi e k bowiem od sa-
mego początku, będąc osobą, w pewnym znaczeniu ma obowiązek stawać s ię ni ą coraz bardziej. Wizja ta podkrcś la dynamiczny charakter bytu ludzkiego. Ową tendencję rozwojo· wą Mounier wyraża ł za pomocą okreś l enia " ruch ku persona lizacji". Personali zm Emmanuela MOUlliera - jeden z nurtów w persona li zmie kato lic kim. zwany jest personalizmem otwartym. Jego twórca b ył czo ł owy m przedstawiciel em lewicy katolickiej , fil ozofem , d zia łacze m społeczn y m , pub l i cys tą i krytykiem literackim. Etienne Hen ri Gilson , fi lozof i teo log, profesor uniwe rsytenl w Lilie, to j eden z naj gorliwszych i najwybitni ejszych odnowic ie li tom izmu .
Filozofia procesu Whiteheada "N ajbezpieczniejszą charakterystyką europejskiej tradycji filozoficznej jest to, iż sklada się ona z serii przypisów do Platona". Wypowiadając te slowa, Alfred North Whitehead (1861-1947) chcial dać do zrozumienia, iż idee rozproszone w pismach tego starożytnego autora sta nowi ą do dzi ś " niewy czerpaną kopalnię sugestii".
W
hitchead
całą sw oją
t wó rczością
pomost pom i ędzy dzied z iną nauk matematyczno-przyrodniczych a filozofią . W jego refleksj i wyróż
nia
się
c hciał s tworzyć
trzy zasadnicze ciapy. Pierwszy z nich
wiąże się
z działalno śc ią \II Trini ty Co ll ege w Ca mbridge ( 1884- 19 10). Wówczas młodego
myśliciela
nurt owały
przede wszystkim abstrakcyjne zagadnienia logiki i matematyki. W Cambridge Whitehead ze tkn ął s ię z mło
dym Bertrandem Arthurcm Russe ll em (1872- 1970). Pracując wspó lnie przez dekadę,
filozo fow ie ci
stworzyli monumental-
ne
dzielo
"Principia
Mathcmat ica ("Zasady 'l
matematyczne"),
kładąc
podwa liny pod rozwój współczesnej log iki matematycznej. Praca ta s kla~ dala s i ~ z trzech tomó w, które ukazywa ly s i ~ kolej~ nowlatach 1910, 19 12i 1913. Autorzy staral i s i ~ w niej do~ wieść , iż wszystkie zasady ma~ tematyki mo ż n a s prowad z ić do zasad logiki . Dmgi etap twórc zośc i Whiteheada przypadł na okres pobytu w Londyni e ( 1910- 1924). Pa sjo n owa ł y go wówczas zagadnienia fizyk i i filo zofia nauk przyrodniczyc h. Wraz z przeniesieni em s i ę do Stanów Zjednoczonych w 1924 roku i objęc i em wykła dów na Uniwersytec ie Harvarda, brytyjs ki fil ozof zaczął t w orzyć oryginalny wielk i system metafizyczny o kre ś l any mianem ,.fi lozofii procesu" (process pllilosophy). Kulminacyjnym momentem dzialalności w Ameryce jest rok 1929, kiedy uka za ła s i ę jego najważniej sza praca " Proces i rzeczyw i s tość. Esej o filozofii przyrody" (Process al/d Rea/iIY).
la potrzeba odwolyw
człowieka na podstawie jego obserwacj i powszechnych zjawisk. Zdan iem Whiteheada taki stan rzeczy domagał się radykalnego przefonnułowania naszego pojęcia materii , prLestrzeni i czasu. Jednocześn ie liczony nigdy nic uważał , że główne lezy nowożytnej fi zyki są po prostu błęd ne. łch zasadniczy niedostatek polega na tym, że tłum aczą one tylko drobny wycinek rzccz)'\vistości , wysuwając jednocześnie roszczen ie do ogarnięcia wszystkiego. W tym sensie są abstrakcjami. Abstrakcja jako laka nic jest czymś nieprawdziwym - Io jedynie po minięcie części prawdy. Waż ne jest to, aby abslmkcja była "dobrLe ugruntowana" . Dzieje się tak wówczas, "gdy wyprowadzonych z niej wniosków nic unieważnia owa pomin i ęta prawda". Brytyjski myś l iciel przestrzegał przed popełn i an i em "b l ęd u żl e umiejscowionej konkretności" (file fill/acy oflllijJl/aced cOllcrelIless). Polega on na tym, że abstrakcje bierzemy za konkretną rLeczyw i s tość. Przykładem tego błę du może być klasyczne w tmdycji filozofi i europejskiej prLeciwstawienie substancji i jej cech. Prowadzi to do tego, że oddzielamy od siebie przedmiot cielesny od jego wtórnych wlasności zmys łowych , takich jak: barwa, dźwięk , zapach lub temperatura. Sytuację tę mo żna okreś li ć jako nieuprawn ione "rozdwojenie prLyrody" (bifitrca lion oj lU/111m) na nicwidzialne podloże i widzial ne w ł asności, Ty lko ów s ubstrat mialby być czymś realnym. Własności rzeczy należałoby uznać za zjawiska subiektywne. Wyn ikałoby z lego, że sama przyroda jest bezbarwna, bezwonna, bezdźwięczna i pozbawiona jakiegokolwiek celu. Natura jednak stanowi żywą i niepodzie łną całość, dlatego na l eży ją ujmować poprzez wszystkie dostępne fonny poznania ludzk iego. White-
Filozofia i nauka Zdaniem Whileheada filozofia każdej epoki jest w ścis ły i nierozerwalny sposób zw iązana z funkcjonującym w danym czasie fi zycznym obrazem św iata . Wynika z lego, że każdy rzetel ny fi lozof winicn prl)'swoić sobie najnowszc wynik i badań na połu nauk przyrodniczych, aby móc na ich podstawie przedstawić adekwatną wizję rzeczyw i stości . Fiłozof brytyjski odrzuci ł zdecydowanie mechanistyczny model fizyk i klasycznej , opracowany przez Isaaca Newtona ( 1642- 1727). System ten zakłada ł , że okrcślone ciało w danym czasie zaj muje okrcś l one miejsce w prlestrzeni. Whitehead n azywał to własnością "prostego umiejscowienia". Dzięki temu możli wy był precyzyjny opis polożenia dowo lnego obiektu materialnego w kategoriach bezwzględ nego .. tu" i "temz". W ten sposób nic zac hodzi-
1l' Na poc zą tku swej ka riery uniwersyteckiej Whitehead związany byl z Trinity College w Ca mbrid ge. Przez ponad ćwierć wieku prowadzi! w tym ośrodku nauko\\'ym ożywioną dzi a lalno ść w dziedzinie logiki i matematyki
head podkreś l a jednak fakt, i ż wszystk ie twierdzenia nauk przyrodni czych przed stawiają zasadniczo niepehlYobraz św i ata. Ods łan i ają nam one jedynie pewn ą część prawdy - są ograniczone. " Powodem tej ś l epoty typowej dla wszelkiej nauki fizycznej jest fakt, że taka nauka zajmuje s i ę tylko połową dowodów dostarczanych przez ludzkie dośw i adczeni e i w ten sposób bada to, co powierzchowne, za.ni edbując to, co funda mentalne pi sa ł Whitehead. Wbrew temu przyroda, z którą stykamy s i ę codziennie i której część stanowimy, ma charakter konkretny i całościowy - jest jednym wielkim organ izmem.
m ożliwe
j est sztywne okreś l e ni e , gdzie k ończy moje cia ł o, a zaczyna świa t zew n ę t rzny. Wszystko jest wszędz i e w każdej chwili. " Ka ż de bowiem miej sce zawi era pewien aspekt siebie w każdym innym miej scu. Tak w i ęc każd e p o ł ożen i e czasoprzest rzenne odzw ierc ied la s ię
tuje. W tym sensie przypomi na mate ri ę pienvszą, o której mówi ł Arystote les (384-322 p.n.e.). Podobnie jak ona, stanowi początkowo co ś zup ełnie nicokreś l onego - jest czystą pl astycznośc i ą, m ocą stawania s i ę i przyj mowania coraz to nowych fonn. Od bi ernej materii Arystotelesa
Q Główne wątki filozofii procesu rozwinię te i usyste mat}'zowane zostały przez amerykańskiego filoz ofa C harlesa Hartshorn e'a by łego asystenta Whiteheada
św iat ".
Co więcej , istni eni e każdej aktualnej w swej naturze c ały świa t , który ją poprzedzał. W tym punkcie Whitehead zbli ży ł s i ę bardzo do doktryny ni emi eck iego filozofa Gottfri eda Wi lhelma Leibn iza ( 16461716), g ł oszącego te o ri ę mnogości monad, z których każda stanow i swo iste odbic ie ca ł ego wszec hśw iat a. Ró ż ni c a po l ega ła na tym, że o ile monady Leibn iza "ni e miał y ok ien" (tzn. nie wchodziły w jakiekolwi ek zw iąz ki mi ęd zy sobą) , o tyle zdarzeni a Whiteheada "ca ł e są oknami " (tzn. oddz iałują i są wystawione na oddział ywa ni e wszystkich p ozosta ł yc h zdarze ń) . bytowośc i zak łada
Organiczna jedność na tury Zdani em Whiteheada fakt uznania przez fi zyków, że przyroda nie jest biem ym rodzajem substancj i, lecz e n e rgią, winien sk ł oni ć filozofów do wypracowani a nowych kategorii m yś l o wych. Tradycyjne pojęc i e statycznej "substancj i" lub "bytu" trzeba zas tąpi ć takim i terminami , jak: "zdarzenie" (evelll), "aktualna by towość" (acflla! e/Iti/y) lub "aktualna okazja" (acfila/ occasioll). Na l eży uk azać przede wszystkim dynami czny charakter wszystkiego, co istnieje. Cala rzeczyw i stość jest jednym wielkim procesem stawania się, na który sk ł ada się nieskoriczona liczba wzaj emni e nac hod zącyc h na siebie i warunk uj ącyc h s i ę przem ian. Natura jest o rgan i czną jednością, w której każde zdarzenie majaki ś zw i ązek ze wszystkim i pozosta-
przed ś miercią Whitehead wyraził aby spalić wszystkie r ękop i sy i li sty z najdujące się w jego domowym archiwum. Ku ubolewa niu zwol enników jego twórczoś ci żona filozofa spełniła tę prośbę
1l'
Tuż
życze ni e,
Zdarzenia i obiekty zda rze ń Whitehead istnienie wiecznych ob iektów (objec/s). W przeci wi e ń stw i e do zdarze ń , które są jednostkowe i niepowtarzalne, obiekty mają charakter ogólny. Dz i ę ki temu mogą występować w wielu zdarzeniach. W tym sensie przypominają one platoń s kie idee. R óżn ica pol ega jednak na tym, że Pl aton oddzi ela ł od siebie rzeczy i idee, sytuując je w odrębnych św iatach , natomiast filozof brytyjski uważa ł , że obiekty i zdarzenia s kł a dają s ię razem na jeden wspólny św i at. Obiekty d zi ęki zdarzeniom s tają s i ę czym ś rea lnym. Moż na zatem powiedzieć , że poza zdarzeniami obiekty nie i stni eją. Mamy do czynienia z wieloma rodzajami ob iektów. Najważ ni ejsze z nich to : obiekty zmys ł owe (sellslla! objec/s), obiekty postrzeże n iowe (percepflla! objects) oraz obiekty nauki (sciel//ijic objec/s) . P rzyk ładem obiektów zm ysłowych są okreś l o n e dźwięk i , banvy i zapachy. Obiekty postrzeżeni owe to konkretne rzeczy, postrzegane na poziom ie dośw i adc zen i a potocznego (kamienic, drzewa lub budynk i). S kł adaj ą s i ę one z pewnej liczby obiektów z m ys łowych , pow i ąza nych ze sobą i występuj ącyc h w tej samej sytuacji . Obiekty nauki natomiast nie są postrzegane w sposób bezpoś redni. Mają one charakter abstrakcyjny. P rzykładem takich obiektów są mol e kuły, atomy lub elektrony. Obiekty te w opinii Whiteheada są równ ie realne jak rzeczy materialne, z którymi stykamy się na co d z i eń.
Obok
prze mijaj ącyc h
p rzyj mował
Bóg i twórczość ł y mi.
Klasyczna filozofia, która k ł ad ł a nacisk na odrębność bytów, zak ład a ł a , że i stni eją oddzielne przedmioty. W istocie rzeczy jednak wszystko jest p o ł ączo n e i przem ieszane ze wszystkim. W tym sens ie nie nale ży s i ę dz iwi ć stw ierdzeniu Whitcheada, że "każde loka lne zda rze ni e wstrząsa c ałym wszechświate m . Ka żde zdarzeni e bowiem ro zc i ąga się na inne zdarzeni a, które wc h odzą w nie jako jego czę śc i, i samo staje s i ę częśc i ą innych zd arze ń, które się na nie ro zciągają". Sprawia to, i ż ni e-
Fi lozof brytyjsk i podkreś lał , że natura rozwiwed le zasady pos t ępu twórczego (crearive advallce). Ca łą przyrod ę na wszystkich poziomach organizacj i materii cechuje nieustanne dą że ni e od tego, co b y ło , do czegoś zupełn i e nowego (lIove/ty ). W św i ec i e ludzkim przejawem lego d ąże ni a jest m. in. "duch przygody". Twórczość (cremivity) rozpatrywana sama w sobie jest jedynie pewn ą mo ż liwo śc i ą. Staje s i ę ona czy m ś rzeczywistym dzięki aktualnym bytom, które kszta ł -
ja
s ię
jednak od różni a ją to, i ż jest zasadą aktywną i tworzy sa mą siebie. Zn ika w ten sposób klasyczne przec iwstawienie twórcy i twort:ywa . Problemem pozostaje jedynie wyjaś n ienie faktu, dlaczego z nieskończo n ej liczby potencja lnych moż liwośc i real i z ują s i ę ty lko niektóre. Zdaniem Wh iteheada mo żn a to wytłumaczyć tylko przez odwołanie s ię do Boga. Jego zadaniem jest dostarczanie planów kierującyc h ewo lu cją św i ata i powstawani em okreś l onych bytów aktualnych. Opi sując dz i a łani e bytu abso lutnego, filozof wprowadza roz różnieni e na pi e rwotn ą i wtó m ą n a turę Boga. Stanow i ą one dwa dop e łn i aj ące się aspekty j ego bytu . " Pienvotna natura Boga" (fh e primor(!ial ,wlllre oj'God) to ni c innego jak Bóg, który rozważa z najd ujące się w nim ponadczasowe wzory wszystkich możliwyc h rzeczy. Natom iast .,wtóma natura Boga" (/h e conseqllellll1mure oj' God) to len sam Bóg zaangażowa n y w tworzen ie św ia ta i obecny w nim . W przeciw i e ń stwie do wizji c hrześcijaó skiej n a l eży uz n ać, że istota naj wyższa ni e jest oddzielona od św iata (tzw. tran scendencja). Bóg bowiem jest nieustannie u w i kłan y w świ at i aktywny w każdym pojedynczy m zdarze ni u. Wszystko, co s i ę dzieje w świecie , dotyka go i domaga s i ę od niego jakiejś odpow iedzi. Kierując bieg iem przemi an, Bóg ni e zac howuje się jak władca wszechrzeczy ł ub arystote lesowski " nieporuszony poruszyc iel". Opis ując dz iałani e Boga w św i ec ie, Whitehead odwołuje s i ę do żywych metafor. Jego zdaniem Bóg dz iała przez delikatn ą za c h ę t ę (persIlasiolI), p rzyciąga ni e Caf/raClioll) i ..powabny urok" (ll/re). Stwórca nabiera w jego oczach wyraźn yc h cech osobowych - myśl i c iel okreś l a go jako "poet ę świata" (lhe poel oj' Ihe \\lorkI) i "rozu m iejącego wspó łtowarzysza naszych c i e rpi eń " (lhe j'ellow-slljJerer who IIllderSfands).
Oprócz g łównego dz i e ł a " Principia Mathematica" Alfre d Nort h Whitehcad opub likowa l także inn e g łoś n e prace , w tym: "The Concept of Nature" (1920), .,Nauka i św i a t ws p ółczes ny" ( 1925 , wyd . pol. 1987) i " Religion in M akin g"
( 1926).
obraz musi posia d ać wspó lne z rzeczywistością, aby mógł ją p rzed s t awia ć na swój sposób - prawdziwie albo fałszyw i e - jest jego fonną przedstawienia". Elemen tem wspól nym, o kazuje s i ę logiczna fonna przedstaw ienia. Ta ogó lna struktura, umoż liw i ająca zgodno ść języka z opi sywa ną rzeczyw i s to śc i ą, nic może zosta ć wy ra żo na w języ ku . Dochodzi s i ę tu do pewnego paradoksu: to bow iem, co um oż li w ia j ęzy k ową funkcję wy raża nia , samo okazuje s i ę
Wittgenstein i filozofia analityczna Moore' a w roku 1921 ukazal się niepozorny pod względem objętościowym tekst "Tractatus logico-philosophicus" ("Traktat logiczno-filozoficzny"). Praca ta bardzo szybko stala się jedną z najbardziej komentowanych rozpraw filozofii wspólczesnej. J ej autorem był Ludwig Wittgenstein (1889-1951), który po ukończeniu dziela świadomie usun ąl się w cień - rozdal m ajątek rodzeństwu i podjąl s kromną p racę nauczyciela w szkole wiejskiej . chemat kompozycj i "Traktatu .. ," wydaje się na pozór bardzo prosty. Ca ł ość s kła da s i ę z siedmiu podstawowych twierdzen. do których do ł ączo ne zosta ł y zw ięzłe wyjaśnienia w fann ie szczegó ło wyc h podpunktów, O statni e twierdzenie pozostaw ione zos ta ł o bez jakiegokolwiek komentarza, sIan ow i ono bowiem swo isty punkt graniczny, po którym zaczyna s i ę sfera tego, czego ni e da s i ę wypowied z i eć. Tematem d z ieła jest stosunek j ęzy ka do rz ec zywi s t o śc i . Podstawowe zadanie j ęzy ka to stwierdzanie faktów lub zaprzeczani e im. Do tego jednak, aby jaki eś zdanie moglo stw ierd zać pewien fakt, musi i s tni eć coś wspólnego między strukturą zdania a s truk turą faktu . Ta wspólnota mi ędzy zdan iem i faktem, który ono stw ierdza, sama nie m oże być wypow iedziana w ję zy ku . Można jedyni e na nią wskazać. Willgenstein sąd z ił , że podani e istot y zdania (Salz) jest równoznaczne z podan iem istoty wszelkiego opisu, i w ten sposób z ukazani em samej
S
JĘZYK
ŚWIAT
(myśl )
(rzeczywistość)
nazwa
przedmiot
zdanie sensowne (prawdziwe albo fałszywe) zdanie prawdziwe
czymś niewy raża ln y m.
Milczenie
~-~~~ ,
I
,.
-;=.: fakt
1l' W swoim najważni ejszy m dziele "Tra ctatus logico-p hilosophicus" Ludwig Wiuge nstcin analizował stosunek jęz y ka do Ś\\' iata zewnętrznego. "Granice mego j ęzy ka oznaczają granice mego ś wiata " - pisał istoty św iata . Zdaniem Wingenstc ina. m yś l ąc i wypowiadając m yś li , ,.tworzy my so bi e obrazy faktów". Logi czny obra z faktu stanowi m yś l (Gedol/ke). uto żsam i ana przez fi lozo fa ze zdan iem se nsown ym (tzn. takim. które jest prawdz iwe albo fał szywe). Obraz (Bi/d) stanowi pewi en model św i ata. Wzajemne relacje mi ę dzy clcmentam i obrazu o dpowiadają układo wi przedmiotów w rzeczyw i s tośc i . Co więcej , sam obraz jest pewnym faktem (takim mianowicie, który umożliw i a wskazan ie na inny fakt ). W obrazie i tym , co przedstawione za pom ocą obrazu, mu si być coś identycznego. jcś l i jeden z nich ma wiernie odzwiercied l ać drugi . "To, co
Wittgenstein uważal , że i S ł rLeczy, któr}'ch nie moż na opisać w ludzkim j ęzyk u. Tezę tę sformułował w znanej maksymie: ,,0 czym ni e można mówić , o tym trzeba milczeć". Mimo to był on gł ę boko prlekon any. że to, co mistyczne i niewyr ażalne , jest nieustannie obecne w życiu i wpływa na po(::I
nieją
s tępowani e człowiek a
Jednym z głównyc h zadml ,.Traktatu .. " jest uwidocznienie niedorzeczności twierdzeT1 g ło szonych przez filozofów. S tarają się oni bowiem odpow i edzieć na pytania, które ni e s ą w ogóle prawdziwymi pytaniami , lub rozwiązać probl emy, które nie są rzeczywistymi prob lemami . Naj l epszą rzeczą, jaką można w tym wypadku zro bić , jest doprowadzeni e ludzi do punktu, w którym stani e s ię dla ni ch jasne. że fi lozoficzna dyskusja to błąd. "Poprawna metoda fi lozofii byłab y wła śc i wie taka : nie mów ić nic poza tym. co s i ę da p owi ed z ie ć, czy li poza zdaniami nauk przyrodniczych [... ], a gdyby potem ktoś c h c i ał powied z ieć coś metafi zycznego, wskazać mu, że pewnym znakom nie nadał w swoich zdaniach żadne go znaczenia". Twierdzenia mają sens tylko o tyle, o il e obrazują stany rzeczy i fakty. Wszystko to, co dotyczy wartośc i moralnych, estety cznych lub metafi zycznej zagadki istni enia Boga, z punktu widzen ia log icznego u życia j ęzy ka , okazuje s ię czy m ś bezsensow nym. Prawdziwe zadanie fil ozofów po lega na przedstaw ianiu w jasny sposób log iki języka. Samo w sobie ni c rozw i ązuje to wprawdzie żadn yc h ważnych zagadni eń , lecz daj e do zrozumienia , że niektóre rzeczy, uważan e za wa żne , w ogóle nic są istotne. Zamiast tworzyć skomp likowane, abstrakcyjne teorie, lepiej p o przes t ać na wnikliwej analizie wyrażeTl i fo rmuł zdani owych. u żywanyc h w codziennym życ i u. Filozofia nic jest t eo ri ą, lecz prakty ką - d z i ałalno ścią ro zjaś ni ania m yśl i . Wynikiem pracy m yś li ciela nie powinno być tworzenie twierdzeń filo zofi cznyc h, ale uczynieni e pewnyc h twierdzeó bardziej precyzyj nymi. Filozofia nie należy do nauk przyrodn iczych. Pozostaje do nich w dwojakim stosunku. Pod pewnym wzg l ęde m stoi ni żej od nich, pod innym zaś je przewyższa. Zjednej strony bowiem nie jest ona w stanie dostarczyć rzetelnej wiedzy o faktach, z drugiej zaś - pytania filozofi czne (w odróżnie niu do pytań naukowych) sąjednak życ iowo don i osłe dla czlowieka. Nauki pozytywne do s ta rczają mnóstwo infonnacji, mimo to nic zaspokajają podstawowej potrzeby poznawczej cz łowieka. Ich wyniki pozos tawiają ludzi w stanie egzystencjalnego niedosytu .. ,CzlUemy, że gdyby nawet rozwiązano wszystkie możliwe zagadn ienia naukowe, to nasze problemy życ i owe nic zostałyby jeszcze nawet tkni ęte" - pi sa ł Wittgenstein. Przez cale życ ie interesowal s i ę reli g i ą, c h oć nigdy nie zw i ązał s i ę z żadn ym konkretnym wyznaniem. W św i ec i e nie mo żna znal eżć odpowiedzi na pytanie dotyCZ:1ce ca łośc iowego sensu życ ia. Rozwią zaniem jest samo zniknięcie problemu. Wingenste in sąd z ił. że Bóg nic objawia s ię w świecie. Nie oznaCZ:1 to jednak, że go po prostu nie ma. Sama
możli wość
istnienia świata przypadkowych zdabowiem nic m oże być dzielem przypadku. Sens św i a ta musi l eżeć poza nim. G lębo ki e odczucie tego r..1ktu jcst czym ś mistycznym (Myslisclte). Filozo f mi a ł tu na myś l i wymiar, którego nic dostrzega wi ęk szość ludzi, mimo że znajduje s i ę on tuż prled ich oczyma.•. Nie to, jaki jest św i at, jest tym, co mistyczne, lccz to, że w ogóle jes.... Rzeczyw i stość mistyczna przekracz.1 zas ięg języka. Można ją zasygna l i zować jedynie w sposób negatywny - prlez konsekwcntne milczenie. Ostatnie zdanic "Traktatu .. ." , głoSZ.lce: "O czym nic można mówi ć, o tym trzeba milc zcć", wzywa do przyję c ia tak iej w l aś n i e postawy. U ni eważn i a ono w pewnym sensie wszystkie poprzednie twierdzenia. Tezy te n a l eży przezwyciężyć , d och odząc do rozpoznania ich ni ed orzeczn ośc i. Są one tylko środkie m do celu. Wittgenstein w obrazowy sposób porównuje tę sytuację do odrzucania drabiny, po której ktoś wspi ąl si ę na górę. rzeń
Gry j ęzy kowe
negatywnie wp ł y n ąć na sposób ludzkiego życ ia i zas u gerować ni c te wartośc i , które trleba. . .J ęzyk zastaw ia te samc pu lapki na k ażd ego z nas. Stanowi on sieć ł a two d os tęp n yc h zwodniczyc h zakrę t ów. [ ... ] Na l eży zatem u st awić drogowskazy na wszystkic h s krzyżowan i ac h , gdzie z n aj duj ą s i ę te za krę ty, i w ten sposób pomóc ludz iom omin ąć ni ebezpi eczne punkty". Lecz taki e "drogowskazy" są wszystkim , co fil ozofi a m oże zaoferować. Nic ma w i ęc ża d nej gwarancji, i ż zos l a n ą one za u ważone lub że ktoś poprawnie je zinterpretuje i pójdzie wc wskazanym przez nie kicnmku. Na l cży pa mi ę t ać , że określ on y ..drogowskaz" ma zastosowa ni e tylko w odniesieniu do konkretnej sfery problemowej. W innym ko nt e k śc i e m oże s i ę o n o k azać z upełni e b ez u żytecz n y.
Fi lozo fow ie nic powi nn i się zajmować tak bardzo tym, co jest faktyczne i aktualnc, staraj ąc s i ę nad ążyć za najnowZDANIA szy mi os i ąg ni ęc i a mi nauk szczegó ł owyc h . Ich tros k ą SENSOWNE prawdziwe winno być raczej to, co moż liwe i daj ące się wyobra (sinnvolle SlJtze) albo fałszywe zić. To zaś za l eży od róż n yc h poj ęć i sposobów, w jaki e łą NIE-SENSOWNE wewnętrznie czą się one razem w wypo(sinn/ose Satze) sprzeczne wiedzi językowe. Co zaś jest (zawsze fałszywe) wyo braża l n e , a co nic, co ma lub tzw. tautologie sens, a co ni e, za l cży od gralogiczne (zawsze prawdziwe) matycznyc h regul języ k a. .. Nasze poszukiwanie ma naru s zające zasady charak ter gra matyczny. TaBEZSENSOWNE kie badanie rzuca św i a t l o na (unsinnige Sii tze) skladni logicznej nasz problem poprzcz usu(ani prawdziwe, ni ęc i e ni cpo roz umi e ń ". Nieani falszywe) porozumi enia d o t yczące u ży cia slów spowodowa ne są prlez pewne podo'(t Wittge nstei n d zie lił zda ni a na trzy zasadnicze grupy. Tylko zdania o pi suj ące konb i e ń stwa mi ę d zy fo nnami ekspresji w róż nyc h rejonach język a . To, co s i ę mówi, może ul egać kret ne zdar.lc nia i stany r.leczy odz n aczaj ą zmi anic. Style życ ia i zastosowa ni a języka s i ę p e ł n ą se n s ow n ością zmieniaj.} s i ę, zmi e ni aj ą s i ę za tem znaczenia. Na szczęście. nie ca lkowicie i ni e natychmi ast. bylo dzielo .. Dociekania filozoficzne" (wyd. 1953), Oznacza to, że nie ma czegoś takiego j ak niew którym p rzed st awi ł on t eo rię "gier języ k o zmi enne t reśc i p ojęć. Mi mo to ludz ie wc i ąż rowych" (/al1gllage games). Chodzi tu o każdą zumi ej ą się nawzaj em w proces ie komun ikacj i fo nn ę praktyk i. p oc i ągaj ąq za sobą u życ i e narzęd z i j ęzy k owyc h . Logi ka, która d o t ąd odgrywys t a rczająco dobrze. Gdy kt oś mówi lub pisze coś niedorzecznego, na ogól m oż n a to dostrlcc. wa ła po ds t<1\vową ro l ę w jcgo fi lozo fi i, zesz ł a Naj lepszym ś rodk i e m na unikn ięc i e za miesz..1zdecydowani e na dalszy plan. Uz n a ł on bonia p ojęciowego jest z..1chowanie w raż l i wośc i wiem, że istni eje nieskollczenie wicie p e łn o prawnych odmi an języka . Żadna z nich nie jest na szczegó ł y i pr.!Cdstaw ianie zagad ni e ń raczej wy róż ni o n a, Icpsz.1 czy gorsza. gd yż k ażd a za p o m ocą konkretnych przykladów ni ż mgli znajd uje ok reś l on e zastosowanie. Moż ml jedystyc h uogóln ieil. Wymaga to pewnej drob iazgowości, powo ln ośc i oraz zwycz..1jnej cierpli wonie o pi sywać faktyczne u życ i e j ęzy k a. unik ając ści. Dlatego Wiugenstein s t w i e rdz i ł , że w fil owszelkich ocen i wyjaś ni e li . Cz ł ow i ek nicuchrol111ie musi pos l u giwać s i ę ja kim ś języ ki e m , zo fii - w odróż ni e n i u do sportu - zwycięzcą jest ten, kto kotlczy j ako ostawi . a śc i ś l ej m ów i ąc - wieloma rodzajami języka. Filozofia ma zatem znacze nie swoistej terapii u wa lni aj ącej. Pozwa la u s un ąć uczucie za kł o p o Filozo fia anali tyczna tani a, które pojaw ia s i ę, gdy myś li c i e l e nie mogą zna l eźć sposobu wyjśc i a z pojęciowej puł ap Pod wyraźn ym wplywem rozw i ąz..111 Wiu gensteina zn ajd owa ł s i ę George Edward Moore ki... Filozo fia jest wa l ką z op ę t a ni e m naszego umys łu za pomocą środków naszego języka". (1873- 1958). Brytyjski myslieielllwa"" I, że przy Nie jest to zagadn ieni e jedynie teoretyczne, porozwalAniu problcmów filozoficznych punktem wyjśc i a powinno b yć m yś l e n ie zdroworozsądkoni eważ probl emy wy ni kające z język a po trafi ą
Po napisa niu "Traktatu ... " Wittgenste in radykalnie z m i c ni ł swoje pog l ąd y. Wyrazem tego
(::J Geo rge Edward Moore - twórca szkoly a n a łi ty c z~ nej - postulowal poddanie wnikliwej analizie podstawowych p oj ęć języ k a naukowego i potocznego. Sądzi l bowiem, i ż wiele tradycyjnych prob ł e m ów fil ozoficznych wywodzi s i ę ze żle postawionyc h py ta ń lu b z ni eś ci siego u życi a j ęzy k a
we (commOI1-Sellse). W szczególny sposób odnosilo s i ę to do przckonania o obiektywnym istn ieniu św i ata zm ysło wego (rea lizm), które kwestionowa lo wielu fi lozofów od czasów Kartezjusza. Moore by ł przekonany. że wszyscy z pe wn ości ą zn aj ą pra wdz i wość wie lu twierdzell do tyczącyc h ich samych, obiektów, które ich o t aczają. i innych ludzi, nawet j eś li mogą odczu wać ni epewn ość co do po pra w n ośc i analizy tych twierdzeJl . My l ą s i ę w i ęc zarówno id ea li śc i , jak i sceptycy, którzy w imi ę czegoś bardzo malo prawdopodobnego z..1 przeczaj ą temu prostemu, powszedn iemu dośw i a d cze niu . Zadani e fil ozo fii polega na rlctelnej i wielostronnej analizie znaczeni a tcnn inów fi lozofi cznych. Na l eży przy tym ws k az..1ć na zw i ąze k języ ka fil ozo fi i z język i e m potocznym. Tym, co sprawia, że tak tntdno d ać odpow i edż na pytania fi lozo ficzne, jest zazwyczaj okoliczn ość, i ż tak n a p rawdę nic wiadomo do kOllca, czego dotyczy pytanie. J eś li chce s i ę w i edz i eć , czy dane zdani e jest pra wdziwe, n a l eży najpierw u św i ado mi ć sob ie w pe łni , co ono znaczy. M etodę a n a l itycz n ą Moore s t osowa ł z powodzeniem na wielu polach. P rzy kład e m1l1 0gą być jego rozważa ni a , 7...1warte w ..Zasadach ety ki" ( 1903). S t ara ł s i ę on tam wyp racowa ć precyzyjn ą de fini cję podstawowego poj ęc i a etyki , czyli dobra. Ostatecznie jedn ak doszed ł do pr.lCkonania, i ż de fini cj i takiej s l\vorzyć nie sposób. Dobro bow iem to poj ęc i e proste - ni e poddaje się analizie, gd yż nie da s i ę go sp rowa d z i ć do innyc h, bardziej podstawowych pojęć. Moż n a bowiem o k reś l ać jedyn ie przcdm ioty z l ożo n e (WÓWCz..1S sprowadz..1 s i ę to do wyl iczenia i opisu e lementów, z których s ię skladaj.t). Wszyscy ut ożsa miaj ący dobro z czymkolwiek innym (np. z przyj e mn ośc i ą, c n o tą albo mi l ością), pope łn ia j ą tzw. b ł ąd naturalistyczny ("aturalislic Ja llacy). Dobro jcst pros tą, nie-naturalne} j a kośc i ą pewnych rzeczy nat uralnych. J a k ości naturalne s ł u żą do opisywani a prledm iotów. W przeci wiei1stwie do nich, j a k ośc i nie- natural ne nie opisują prledm iotów, o których s i ę orleka. Zdaniem Moore'a, o k reś l a ni e j a ki ejś rzeczy jako dobrej wca le jej nie opisuje. Nic jest to bow iem cecha laka, jak: k sz t a łt , barwa czy wymiary. Mimo to m oż n a rozpozn awać , j ak ie prledmiOly m aj ą cec h ę byc ia dobrymi. Moore u waża ł , że zdania 1l10ralne, o charakterle wa n ośc iuj ący m , m ogą być prawdziwe lub fa ł szywe. W tym sensie dobro by ł o dla niego j a kośc i ą ob i ektywn ą i pozn awa l ną·
Zarówno Ludwig Willgcnstc in , jak i George Edward Moore byli profesorami na uni wersytecie w Cambridge, c h oć w róż n y m czas ie, obaj t eż wywarli w pł yw na k sz t a łt owa n i e s i ę europej skiej m yś l i fil ozo ficznej.
Egzystencj alizrn Heideggera i Sartre' a W latach trLydziestych XX wieku dominowal egzystencjalizm - ruch intelektualny, którego przedstawiciele nawiązywali do myśli Duńczy ka S0rena Kierkegaarda. Ich celem bylo ukazanie filozofii nie jako doktryny, lecz jako formy osobistego zaangażowania, jako swoistego sposobu bycia. Egzysten cja liści kładli nacisk na doświadczenie i indywidualną odpowiedzia lność jednostki żyjącej w absurdalnym św i ecie. Do najbardziej znanych postaci tego nurtu n ależeli: Martin Heidegger (1889-1976) i Jean Paul Sartre (1905--1980), myśliciele posługujący się w swoich rozważa niach metod ą fenomenologiczn ą Edmunda Husseria.
N
icmicck i
my ś l iciel
Martin Heidegger ..hennc·
swoją filozo fi ę okrcś l a lm ia n c m
Jlclltyki egzystencj i", Slowo ..hcnncncu-
tyka" wywodzi się z języka greckiego i oznacza
sztukę
interpretacji (przede wszystk im
źródeł
pi-
sanych). Heidegger uważał. że m yś lenie ma strukturę kola. Wychodzi ono z pewnych zalożeń i powraC
.,Egzystencjalizm jcst humanizmem" (1946), mają eym charakter swoistego manirestu ideowego, Sartrc podj ął s i ę obrony tego ruchu przed atakami zarówno ze strony środowi sk komunistycznych. jak i kmolickich. Jego celem bylo wykazanie, iż więk szoŚĆ zarzutów, jakie stawia si ę prlcdslawicielom tej filozofii (m. in. doprowadzanie ludzi do poczucia beznadz i ejn ośc i , b i e mośc i i skrajnego pesymizmu). jest całkowic ie bezsensowna. Zdaniem Sartrc 'a, i st n ieją dwie zupchlie różne odmiany humanizmu. Pierwsza z nich polega na uczynieniu z człowi eka najwyższej istoty wc wszechświ ecie. Prowadzi to do nieograniczonej pychy i postawy samozadowolenia. Co więcej , jest to pogląd wewnętrznie sprzeczny. gd yż żad en człow i ek nic może oceni ać wartości człowieka jako takiego. Aby to uczynić . sam zjednej strony musialby nic być czło wiekiem. z dnlgicj zaś - obj ąć um ysłe m wszystkie możli wości rozwojowc, jakie rea li zuj ą i mogą zrea lizować poszczególni ludzie. W wypadku pozytywizmu Auguste'a Comte'a ( 1798-1857) humanizm taki prlerodził s i ę w absurdalny wręcz kult ludzkości. Humanizm egzystencjalny polega natomiast na przekonaniu. że nic ma dla ludzi innego wszec h św iata ni ż wszech świ at ludzki , w ten sposób przypom in ając człow iekowi. że to on jest ostatccznym prawodawcą i że musi decydować sam o sobie. Cel człow i e k a nie znajdlue s i ę w nim samynl, lecz l eży poza nim - w tym, kim mógłby się stać. gdyby urlcczyw i stnił przez swobodny wybór stojącc przed nim możli wości. W Icn sposób wedle Sartre'a najwyższą wartością okaztUe s i ę wo l ność. której do tego stopnia nic da się oddz i elić od czł o wieka, i ż jego samego można z powadzeniem okreś li ć jako uc iel eśni on ą wo ln oŚĆ .
fi Ma rtin Heidegger sądził , że życie łudzki e nabiera ostatecznego se nsu dopi ero w perspe ktyw ie śm i e rci . Nie zawa h a ł s i ę nawet okrcślić czlowieka jako "byc i e- ku -ś mi erci " (das Se;" :'11111 Tode). "Sko ro ty łk o cz ł ow i e k wc hodz i w życ i c, jest już wys t arczająco stary na 10, by umrzeć" - mawiał
cie''). niemożl iwego do doslownego przetłuma czenia na j ęzyk polski. Heidegger za u waży ł , że c h oc i aż poj ęc ia bycia ni e da się zd efin i ować, to jednak wszyscy d ysponują jak im ś rozumieniem tego pojęcia , nawet jeśl i jest ono zatajone i ni ewyraź n e. Pe ł ni ono runkeję milczącego za ł ożenia. Bez wstę pn ego rozumienia istoty byc ia niemożliwe b y ł oby samo postawienie pytani a o jego sens ani jaki eko lwiek m yś l e ni e. Pra wdziwa filo zo fia ma na ce lu wydobyc ie na jaw pelncgo sensu tego tenninu. Zada ni e to utrudni a jednak rakt, iż bycie z natury p rzes ł onięte jest przez to. co jest (byl). W ten sposób dochodzi s i ę do pewnego paradoksu - to bow iem, co Sianow i waru nek po z nawalno śc i , jawnosc i i uk azywa ni a s i ę wszelkiego bytu , czyl i bycie, samo pozostaje czy m ś ukryty m. Czlowiek jako h,,'órca sa mego siebi e Francuski intelektualista Jean Paul Sartre podjął zasadnicze wątki m yśli Heideggera. Był on nie tylko filozorem. lecz zarazem wybitnym pisarzem i dram<1turgicm. W roku 1964 zostal nawet laureatem Nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Odmówił jednak jej p rzyjęcia, twierdząc , że ..pisarz nie powinien dać się przek ształcić w in stytucję". W t e kśc i e
fi Jean Paul Sartre wieiok roI ni e podkreś lal, iż lud zk i sposób bycia wiąże się z ni eu sta nn ą koniecznością podejmowania wyborów egzystencja lnyc h. "Cz łowiek jest skazany na woł n ość, skaza ny, po ni eważ nie stwor zy ł s i ę sa m, z drugiej sl rony jednak wolny, ponieważ raz rzucony w wir świ:łta jest odpowicdzialny za wszyslko, co czyni" - p i sa ł
Podobnie jak w wypadku humanizmu, i stnieją dwa typy egzystencja lizmu: zjedncj strony. egzystencjalizm chrześcija ns ki , reprezcntowany prlez takich myś li cieli. jak Karl Jaspcrs (1883- 1969) i Gabriel Marcel (1889-1973). z dnlgiej zaś - eg-
zystencjillizm atcistyczny. którego rl.ecznikami mieli być Heidegger i Same. Wspólnym c1elllelllelll obu odmian egzystcncja lizmu jest pr/.ekonanie. że ..egzystencja poprled7..1 cscncjl,(··. W filozofii klasycznej slowo .. egzystencja" oznacza lo Z.1Z\\')'CZ.1j istnienie. a ..esencja·' - istotl,( rleczy. W rozumieniu anrc'a chodzilo o Ihkl. że każdy z ludzi najpierw ISlllleJe. a polem dopiero. w loku życ ia. ok reś la to. kim jest. Odrl uea l 011 zdecydowanie istnienie BOgil. gdyż z.1k ładal o ono. i żjego stosunek do bytów stworzonych przypolllinu stosunek rlemieś lnika do wlasnego dziela. Stwar/. ując coś, Bóg wicdzialby b0wiem dokładnic. co chce powolać do istnienia i w jakim celu to czyni. Wynikaloby z Icgo. że kształ tując ludzi. mia l on got ową koncepcjI,( istoty czlowieka. WÓWCZ.1S każdy jednostkowy cz łowiek stanowiłby realizacjI,( pcwnej idei. i stniejącej wczdniej w boskim um yśle. Stanowisko 10 prletrwalo nawet w kienll1kach fi lozoficznych fonnalnie odrlucających istnienie Boga. Wszystkie one 2:Ik ladaly jednak istnienie s tałej ludzk iej natury. kt órą można odna leźć w bżdym egzemplarlu gatunku ..człowiek'·. \\fyIlika z tego. że istota czlowicka poprledza historyczną egzystencjI,(, spo l y kaną w doświ adcze niu . Wbrew temu stanowi sku egzystencja li zm uteistyczny głosi. że jeś li Boga nic ma. istnieje prlyn:umniej jeden byt. klórego egzyslencja prL)'chodzi przed jego ese n cją...Cz łowiek jest tym. co S
nieskollczonej i doskonalcj św iad om ości. mogącej je pom yś łeć . Nigdzie nic jest na· pi 5.1l1c, że l)(Iobro(t istnieje. że trleba być uczciwym i nie wolno kłamać. skoro wszy· sey jesteśmy na plaszczyź nic. gdzie 5.1 jedynie ludzie". Sartrc powołal si<; na stwierdzenie rosyjsk iego pisarza Fioclora M. Dostojewskiego
(182 1- 188 1). który glosi !. fi c) Wbrew g ł o s zo n y m l)rZez siebi e za S~HIOI1l ind ywi du a lizmu i 1)1'0 · Illowaniu w o l no ś ci wiełu egzystencjalistów ule g ło wą tpliwej l1lorillnie fa scyn:lcji totalitaryzme m. Sa rn l'leid eggel' I)rzez pewien CZ ~I S b y ł aktywnym czlonkielll hitl erowskiej NS DAP, :1 Sal'tre wykorzys tał swój autorytet do u s pnłwi e dliwi:lnia komunistycznyc h dyktllto rów (S t :łlina , Mao Tse-tun g:l czy Fid ela C astro) i terror ystów z zachodnioni emi eck iej Fra kcji Czerwonej A rmii
źe ..gdyby Boga nic by ło. wszystko byłoby dozwolone" zł ow iek nic m oże znaleźć żadnego oparcia w sobie ani poza sobą. Jest zostawiony sam - bez usprnwie. dliwienia. N i eza leżność biegu wydarzelł w św i ec ie od tego. czego pragnie. prowadzi do rozpaczy. Mimo to powinno sil,( działać nawet bez nadziei. Choc ia ż nic lll'l powszcchnej i s tałej nalury ludzkiej. m ożna okreś li ć powszechne cec hy doli ludzkiej (la c:olldilioll ImliwiI/e). Chodzi tu o POd'it.1wowe ogrnniczcnia. które z góry ok reślają Z<1Sonosi odpowie· d zialn ośc i Zosób e gzy sl e n cjaliści uwaL1· ją. że podstawOW'l cechą zna n gażowa nia momlnego jest konsekwcntnc d zi ałan ie zgodnie z wybranym prl cz siebic zcswwcm wa n ości. Egzys tencjali śc i wywmli znaczny wply\\' ni e tylko na filozofiI,(. ale także na literatur~ i sz tuk ~.
dnlgi nic uzna go za takiego. Ka żda prawda doty· cząca danej osoby dochodzi do niej tylko dzi ~k i poś rednictwu bli źniego . r"l ożna go sobie u ś wia domić jako inną wo lność. któm slaje naprzeciw czyjejś wolno śc i. Wszystko. co czyni. da sil,( opisa ć w k'lIegoriach konfrontacji - opowiedzcnia s iC( za konkrclnym czlowiekiem lub prleciwko nielllll. Każd y musi postnnow i ć. kim jcst sam dla sieb ie i kim jest dla niego ten dnlgi . W ten sposób czlowiek Z~l wsze znajduje siC( w św iec i e. gdzie d z iuła wiele egzystujących podmiotów. Egzystencja li zm akcentujc takie motywy. jnk: cierpienie. poczucie opuszczenia i rozpacz. Gdy czlowiek :lng:l żuje s i~ w cokolwiek. dys pomUąc pcln:} św iadom ośc ią. że czyni to j
BYT-DLA-SIEBIE (świadomość , wolność)
k reś l ić . i ż ta moż l iwość, którą s i ~
wybicl7e. nic ma WOlności s;un:l w sobie - ma wartość tylko dlatego. że została wybrana. Opuszczenie o/naCZ'l pełną św iad o mość konsekwencj i wy n ikających z nieobecnośc i Boga jako gwaranIa istnien ia wartości obiektywnych. Oznacza to. że trlcba je odkl)'ć na nowo. W glC(bokim błl,(dz i c s ą wszyscy ci. którzy uwa ża j'!. że 1>0 u s uni ~ciu Boga wartosci moralne zachowuj,l swoją o bowiąlLU:IC'1 moc ... Nic ma odtqd żildn ego prlyjl,(tego z góry dobr;l. skoro nie ma
fi S ar tre uw a żal . że istni ej:! d wie l)Od stawowc i skr:tjn ie so bi e p rzc ciws t:twlł e l)Os tac ie bytu: byt-w-so bi e (l'e/re en .'im) i byt-d l:l-siebi e (I 'e/re pOilI' stJi ). Byt- w-sobi c - ok reś lon y i gotowy - ..jcslt ym. czym j es t". Byt-d la-s iebie nat omi ast n icu st:lIlni e si\! sl:lj e, rzutuj :!C w przysz ło ść m oż liw e proj ekcje wła s n e g o bytu (.. ni c j es t tym . czym jest, i ty m. ezym nic j est")
waża l on. i ż .jedynym prl.cdmi olclll j~ . zykoznawslwa jesl j~zyk rozpatrywany sam w sobie i ze wzg lc,:du na siebie" , J<;:zyk sIanowi z ł o io n y system znaków i zeslaw regu ł do t yczącyc h ich l'lczcnia. Zadaniem ba-
Strukturalizm Levi-Straussa
U
dacza jest określenie podstawowyc h stosunków z ac h odzącyc h mic,: dzy c lCIllCIlllHll i lego systemu. Chodzi o wyodrc,: bnicnic najmn iejszych jednostek
mającyc h
znaczenie.
u k ł ad można prlc d s lnwić
Ka żd y z łożo n y
w Icnninilch o krcś l o
nych stosunków pom ic,:dzy jego Wtedy dopiero da s i<; kłada
u c h wycić
czc,:ściami.
jego sens. Za-
sic.: przy Iym. że stosun ki te nic maj., innej tre śc i niż sam uk ł ad . Anal izowane struk tury nigdy nie Sil dane wprosI. lecz ukrywnją sic.: pod powicrLc hnilt znanej nam rLcczywistości. Znak
Slowo " strukt uralizm" (od lac. strut /ura - " budowa", " układ elementów") wi ązal o s i ę pier wot nie z m cto d ą stosowa n'l w na ukac h j ęzy ku . W roku 19 16 ukazala s i ę przclomowa praca szwajcarskicgo bada cza Ferdina nda de Sa ussurc' a (1857- 19 13) " Kurs j ęzy koz n aws twa ogólncgo" .
°
chroniczny i diachroniczny. Można go bowicm rozpa t rywnć zarówno od strony prlemian i rozwoju. jakim podl ega w czasic (diachronia), bądż tcż traktown ć jako coś Icraż ni ejszego i statyczncgo (synchronia). Stnlk turalizm zak łada. że czymś pierwotn iejszym jcst wymiar synchroni czny - nic trlcba z na ć wczcSniejszyc h stanów chlllego systcmu. aby zrozumil!ć. w jak i sposób runkcjonuj ,! jcgo elemcnty.
- podstawowy element j~zyka - s kłada s i~ z dwóch aspek tów. Pierwszym z nich jest poj~ · cie rozumiane w znacze niu psyc hologicznym (mysiany sens czegos). De Saussurc określa je mianem tego. co Znrlc7.as swoich podróży po Brazylii , gdy na i synchroniczno\. Ohlchronia u ",z g l ęd nhl IHł s l ę puj :lce po sob ie w h istor ii fazy rozwoj owe pracowa ł na uniwersytec ic w Sao Paulo, dochodzi i Ilrze ksztalceni a j ęzy k :\. Synchronia uk azuj e ws póli stni ej :lce :l ktu ll lnie elementy systemu j ę· on do u7Jlania wyj.5zości SI<.UlU naturalnego nad zyko wego, bez u wz g l ę d n i e ni a j ego I}oc hodzcni a d o m inuj ącym obecnie modclcm kul tury Z1chocl u.
=1=
SYNCHRONIA
Q
Slruktu r alisc:i Ir:lkwj :!
h'-
SYSTEM
zyk j:.ko zł ożo n y system, kt ó ł")' s kł ad :1 s k ł adni
sit z fOllctyki, leksyki. i morfologii
wykaZ<11. że m yśl innymi pnlwami od mysli ..cywilizowanej'". L~v i ~Strauss
picrwolllil
n:ądzi si~
FONETYKA
LEKSYKA
(dźwięki posiadające
(slownictwo)
znaczenie w ramach danego języka)
żadnym
i dawno pn:ckroczotlcgo ClapU rozwoju ludzk iego um ys łu. \V stosunku do prLcdslawicicli kultur innych
ni ż !laSui
IrLcba
s i~ kierować
szacunkiem
i lo l cr.lI1 cją. Oznacza 10. iż należy u\\"Lg l ~dnić nic tylko .jedynie poprawny" i .. naukowy·· $wiatopog l ąd etnologa. lecz tak że punkt widzenia i sl>osób oceniania zjawisk w laśc i wy ezlonkom badanych plemion. ie powinno si<; ich Zi.lIem pochopnie określać jako .. barbarzyi1skich·· ...Zi.leofanych". ..prymitywnyeh·· czy ..dzikich". W ten sposób dyskl)'lllinujerny ich. w nieupmwniony sposób Slawi ając siebie na uprlywilejowanej pozycji. Co ważniejsze. Imcimy wielką S7. .an~ na poszcrLenie własnyc h horyzontów. Członkowie ..prymitywnych·· społcczności nic są wca le l udżllli nicdojr/"'llymi. Lcvi-5lmuss sIam! siC{ dotrLcć do IXKlslawowych fonn myś l enia . wspólnych wszystkim ludom Wyka?.1.1 on. że podchodzenie do SpohXZcllSIW pierwotnych jako do tych. którym bmklUI.: pewnych cech. jest zwyk lym pm:5
Do szczegó lnie
i nt eresujących
wniosków porównawcze anuli zy mit ów. Wyszedł on bowiem z z aloże nia. i ż dowrcie do struktury mitów pomoże nam z rozumieć podsta wowe relacje leż'lce u podloża kn żdcj kultury. Mity s tanowią pier-
doprowad z ił y
Lć v i -SlnJussa
SKŁADNIA (reg u ły
poprawnego ł ączen i a pojedynczych
MORFOLOGIA (budowa i odmiana pojedynczych wyrazów)
wyrazów w zdania i
razie nil.: powinno sir; jej rozumicć jako archaicznego \V
JĘZYKOWY
związki
wotną formt;; reli gii. 5:1 to opowie ś ci wyrażajq ee. uz" s adniające i kodyfi kuj 'lce wierze nia zw iqzane z lll41gi'l. kultem i ry llwł elll. Zast,pujil one ludom pierwotnym od pow iedzi udzielane prLez filozo fiG. Mity podają o dwo lujące sit;; do wyobmżn i wyjasnienia zaglldniell pochodze ni a św iata i czlowieki.1. sen su życ i a i ś mierci. dobra i zła. Francuski et nolog stnrill si, wyj a ś ni ć. dlaczego mity pochodzilce z zupclnie odm ienn yc h i oddzielonyc h od siebie kultur wydaj:1 s i~ podobne. Na pierwszy rLut oka ma si, wraże ni c. że mit y s ą czy m ś dowo lnym - rnogq bowiem zi.l\v i crać wszystko i nic są związane 7"'ldnyrni regułami śc i s łośc i nni nawct prawdopodobiellstwa. Jednakże l1li~dzy bardzo wieloma mitami z różn yc h stron ś wiata zachodzil wymż n e
wyrazowe)
wspólnoty odczuwajq w szczegó lny sposób jedno ść. W miar, powtarl ania opowie ść mit yczna pOSZer7..<1si, o nowe wątki. ZdarLenia mit yczne dzieją s i ~ zwykle \\' odleglej prlesz ł osei. lecz ich sens jesl ponadcznsowy. Dodatkowym aspektem milU jest jego p la s l ycznosć - może on być prLek sz tałcan y i prlekladany na wicie sposobów... mimo to z;lchowuje swoje główne prl.esianie. Podstawow:1 funkcją s połl.:czną mitu jest dostarczenie log icznego modelu prLczwyci~że nia s prLec z nośc i . Sp rzeczno ść taka pojawia si, wledy. gdy ktos wierl.y w dwie ca łk owi cie wyk hl C7"
Lcvi-Str:llIss
s:! (I7J ł , że
1),lIl uj:lc:1 w spolrc1.ności :l c h t>ien\'otnyc h ZUS:Ida wyrni:lIly rn a lże lls ki cj (tzw. egzoga mia). SIlFl.cciwiaj:lca
osób
s i ę 1l11l łi.,c Il s two m
zl:lczo n~'ch Więi'..!Ull i
pokre wi c ll s tW:ł (kazirodztwo), st:lIl owi jeden z podst:lwowyc:h i n:lj ba rdzicj
uniwersa lnych
kultury ludzkiej
\\~LO rCÓw
Egzystencjalizm chrześcijański Marcela Fran cuski m yślici e l , pisarz i dramaturg Ga briel M arcel (18891973) byl j edn ym z najbardziej o rygin a lnych filozo fów XX wi eku. Pracuj ą c w Czerwo nym Krzyż u podczas I wojn y ś wiatowej doszcdl do przekon a nia, ż e abstrakcyjna problematyka wla ś ciwa systemom idealistycznym, które dot ą d stanowil y przedmiot jego podziwu , j es t calkowicie oderwa na od konkretn ych warunków egzystencji lud zkiej. Ga briel Marce) b y ł gl-tboko prze konan y. Il rOCl'S fil ozo fi cz nego posz lIkiw:tni:l pra wd y nigd y s i ę ni c ko ill·zy. Pi s:l l. że "c i:tgll' rozpoczy na nie od no\\a j est ni eo dł:łc 1.l1 :! częś ci _! wszelkiej I)racy a ut cntycznie fi lozo fi cz nej"' (::I
że
odcjmo\\ ,me pf7CZ niego rozważania nad sensem bytu lud/kiego doprowadzi ł y go OS1:ltCC711ic do ul.nania. 7e ca la prawda o rLcczywislosci z:l\varta jest w nauce i praktyce chrl.csc ijailskicj. Swój wybór p rzy p iccz~10wa l w 1929 roku. pl7cc h odząc IHI katolicyzm. Od czasu nawrócenia rrl.y l gl1(~ l a do niego etykieta ..cgzys l ~ncjalis t y chr/cścijilllskicgo", W pr.wciwicllstwil.! do innych prl:cdslawicic li wspólczcs!lego egzystencjalizmu. tak ich jak Mm1in II ci-
P
BYĆ
degger czy Jean Pau l San re. Z wyrażml rezcrw:t odnosil si~ on do metody rcnomenolog iczncj zaproponow:lIll.:j prl:cl. Edmunda Il1Isscrla . B yć
i
mi eć
Podstawowe znaC7enie dla Marcela ma rozróż nil.:nie mi,dzy byc icm (hit,) a posiadaniem ((j\Y)ir) . Jego analizy sensu posiad'lIlia ll1:ti:l eharnkter niezwyk le pioniersk i. On sam mial wy rażn.} św i ado mość. iż wkracza na niezbadane dot:ld pok .
(::I .o. Ma rcel p rzec i ws t awi a ł sobi e d wie r:ld yk:tlnir odmi en ne posta wy ludz ki e: byci r i )lOs iad a ni e. Ka i d:l z ni ch ś w i a d c zy o z:ł s:Hlni czej j :)k o ś c i lu d zk iej egzystcll cji. Byci e w i :! że s i ę z prymatem wartoś ci d uchowyc h i oso bowyc h n:td ś wi a t e m rzeczy. Posl:l wa posi:u tani a natomi ast ni euchro nni e prow:ul zi do deg radacj i mo ra ln ej cz ł owiek :)
mów i ąc. że
"li1ozorowie odwracali si, nn ogól od posiadania jako od poj'\Cia nicczystego i Z istoty swej nic dającego si~ spl\.~yzo\\'ać". Co z..1tel11l1lamy na myś l i. gdy stwierdzamy. że k toś cos ma? .. Micć coś" znaczy "móc tym rozpor.&tdz.1ć". Posiadan ie w łasnośc i wiąże si, 7...1tem z w ł,JClzą nad czymś. Prlcdm iot posiadania jest traktoW<:U1y jako ,,10. co m oże być upodobnione do rzeczy". Posind:mie oznacza proces prLYswi~aJ1 i a czegoś pierwotnie obcego i dążenie do uczynien ia go "moim". Zak lada si, prLy Iym. że to. co mamy. jest wprawdzie czymś innym (XI nas. lecz pozostaje z nam i w istolnym Iwiązku . lowo "micć" ma sens tylko tmn. gdzic 7...1ehowuje ważność prlcciwstawienie tego. co wcwn,lrllle. temu. co zewn~trLnc. Granic,
l1li~zy
byciem a posiadaniem wyznacZ<1 ciele\Vsze lkie posiadanie jest bowiem okrcilane j'lko runkeja naszego c iała . Dysponowanie jnkąś rlcc7...1 zak ł ada 7,lIWSze posn.."Xinictwo organizmu. Marcel podkreśJa. że posiadan ie czegos w pclnym sensie tego slowa wymaga konsumpcj i i użytko wani;.) dóbr. które swnowią naszą wJas n ość. Posiadanie wskazuje 7. awsze c h oćby potencjn lnie - na odn iesienie do kogoś innego. CZ,SI0 zdar.&ł si, tak. że ludzie cze 'llią satyslitkcj, nic tyle z dysponowaniH prleclmiOlem. który stanowi ich w łas ność. ile z I:lktu. że mogił go pokazyw:1ć innym (wzbudz:.tiqc uczucie respekt u i 7,lIZdrośc i ). Jednocześnie możli wa jest sytuacja. gdy ktoś dclektltie si, tym. iż zachowltie eos tylko dla siebie. tak jak ukrywa si, sekret. Istotml tf'CŚĆ sekretu sprowad7...1 si, jl'(lnak do tego. że \\' każdej chwi li może być wydany. Ta 1Il071iwość zdrndzenia go jest z nim nierozerwalnie z\\ ią/..ml:1. UtrLymywanie czegoś w sckn:cie (I:~e poczucie władzy. Prlywiąz:.tnie do rli.."Cl.y. które posiadamy. wią że si, z nieustanni! lroski! i niepokojem. Przedmioty te bowiem mog'ł 70stac zgubione. skradzionc bąd ź po prostu zniszczone. Okazuje s i~ wi~. że 10. co Idawało si, całkowicie podlegać naszej wladzy. l:lclyrta zyskiwać nad nami jll'Zcwag,. Oez w(Xlobny charakter ma I,k prled lItmtą wanościowej dla nas rlcczy. Sytuacja ta jest szczególnie rozpaczliwa: .. Prlyciskam do siebie t, rlCCZ. która może zostanie mi wydana. us iłuj, rozpaczliwic wcic li ć ją w sicbie. lItwOl'ZyĆ wmz z n ią nicrozerwal n:} c
<:;I ~ l:lrccl Ilrleci wsta wi lłł sobie probielIl i t aj e mn icę. Problelll jesl I)yta nielll, na które m ożn a zn lll eźć o b iektyw n ą od· powi edj~ J ec~o anali7..a sprowadza się do 7":'lstosomlll i:1 bezosobowych, " lł u ko w~' e h proced ur. Tlłj e rnni cll lHlto l1l i:ł st jest C'~' mś n i ero7..stnyglłl n y m , wy lll lłglłjąeym calko\\itcgo i osob istego za:lI1 gllżowa n ilł czł owie k a, gdy'i.: bezpoś red ni o dotyczy jego istnienia
:;!TAJEMNICA myśli jak rlcczy. które do nas należą. jest calkowitym nicporozumil.:niclll. UwaŻ
I,
to coś . co daje s i~ pomyś l eć wy l ącznie jako dziedzina. gdzie rozróżni e n ic tego. co jest wc mnie. i tego. co jest prlede m n ą. lraci swoje znaczenie. ..Tajemn ica jcst problemem. klóry naruS7...1 swoje w łasn e dane. atakując je niejako i w tcn sposób prLekrncL1jąc siebie jak prosty problem". W zu· kresie problenmtyki m oż li wy jest post!;:p myś l i. który ni c mn miejsca w wypadku tnjellll1i cy. Dą· że lli e do rozwiązania danego problemu - z jakim mamy do czyn ienia w nauce - w iąże s i ~ zzaSIO· sowanicll1 konkretnych technik i procedur m yś l o wych. Wlaściwym prledmiotcll1 fi lozofii nic s.t zdaniem Marcel:1 - problemy. lecz tajemn icc. Treścią tej tajemnicy. k t órą rozwik la ć powinna fi· ł ozofia. jest byt. Byt z samej swojej istoty nic dajc si~ schara kt eryzować: jest tym. czego nic 1110Ż· na posiąść . .. Problem bytu nakłada si~ na swoje w łasnc dmlc i pogh.;bia si~ wewnąt rL podmiotu. który go s1
Q Jedna z Il:Ij"':lż n i ejszy c h prac Marce la 1I0si ł:łeilhki ty l u ł •.I-Iomo vbuor" (.. Cz łowic k·p i c l g r;;ym· · ) . Nawi:!zujc 011 do pop ul arllego \\' ś re dniow i eczu sy mb olu doli lu dzki cj. \V tCII SllOsób ,lUlor duje czytelni ko wi do zrozumienia. że każdy z nas nieuSla nni e znaj· duj e się w drodze ku celowi. kt óry wykracza poz:\ życic doczesne
Problem i tajemnica W kontek ście pileciwstawienia bycia posiadaniu. Marccl wprowadza doniosle rozróżnie ni e mi~dzy problemem (pmhh}IIIe) a tajemnicą (myslim!). Problem dotyczy 1:1ktÓw. którymi czlowiek może s i~ bezosobowo ztUmowac. lajemnica zaś tego. w co c710wiek jcsl zaangażowany. Problem odnosi si~ do lego. co ma obiektywne znaczenie. Jcst ono lrak towane jnko prLcdmiot znajdujący si~ .. prlede mIlq". jnko coś. eo mog~ w sposób pozytywny ok reś l ić i ogrn niczyc. Tajcmnica 7...1Ś
w i stośC podm i otową, jak i przedmiotową. Bytcm jest prlecicż 7..
DyS llOZyCyj n ość Problematykn posiadania ma t ak że swoje konsekwencje mornlne. Marcel prl.ec iwslaw ia sobie dwi e zasadnicze postawy. jnkie mo że m y
prqjąć w stosunku do naszyc h bli żni c h . Chodzi tu o IZW. dys pozyc yj n ość (dispo"sibilire) i nic· dy s po zycyj n ość (illdispolI.'.ibilile). Cz ł owiek dyspozycyj ny jest otwarty na innych i stnra s i~ zas po k o i ć ich potrleby. Wiąże s i ~ to z gotowoś· c i ą do poświ ~cc r1 . Skrajnym pnypadkiem takiej postawy jest ś w i ę t ość. Dyspozycyj n ość z regu ł y cec huje ludzi s k łonn yc h do nadziei i odznacza· jących s i ~ życ iowym optymi zmem. Kto ś. kto stawia si~ w dyspozycji innyc h i nic rozporl..1· dza sobą, nigdy nic posunie s i ę do nktu samobójstw". Wi c on bowiem. że najbardziej prawomocny u żyt ek. jaki m oże z robić ze swojej wol· ilO ŚC i. polega na uznaniu. że nic nale ży sam do siebie. Z"tem nie pnyznaje on sobie prawa swobodnego dysponowan ia w ła s n ą osobą. P opcł · niając samobójstwo i u suw ając s i ~ zc ś wiata. s tałby si~ bowicm niedyspozycyjny dla innych. to zaś ozn acL1 ło by brak troski o ich dobro. Prleciw iellstwem samobój stwa jest dobrowolne m ~czc ll s t wo. Marcel zwraca u wag~. że cz łow iek . który s k ł ada o fi a r~ ze swego życia za innyc h lub za w ielką s pra w~ . powodowany jest nad zieją. ..Ofi arn. która by wykluc za ł a nadzieję . by ł aby samobój stwem" - s t wierdził. Człow iek niedyspozycyjny jest natomiast ca łk ow icie za· absorbowany so bą i zaj muje s i ę ty lko włas n ym i sprawami. Dla innych lo ktoś nicos i ągni n y i nic· obec ny. P rzebyw"jąe w towarzystwie osoby nic· dyspozycyjnej mamy św ia domość . że jest to kto ś . dl" kogo nas nic 111<1. W ty m wypadku je· s t eś m y zdan i ca ł kow i c i e na siebi e samych. Dla cz łow i ek" niedyspozycyj nego
J
one
aspcrs doslrLcgl nicwysl arczi.ll nosc metod
i
problcmatycznośi: za l ożcll
Sytuacje graniczne Jaspersa
stosowanych
w psychologi i d ośw iad czaln ej. Zawodzi ly całkowicie
prty próbie o pi sania i
wyj a ś ni e
nia fenomenu cz ł ow i ek a . Na l eżn l o zatem odwolać s i~
do innego rodzaju poznania. klól)' r0aspekty pomijmlc prlcz
zwa l iłby lI wzglc;d n ić l1
jaki
Jaspcrs
sądził. że
n ależy uczynić.
pi erwszym krokielll.
jest ukazanie stosunku filo-
zofii do nauki . Nauka sprow<'ldzi.lla sil:;: dla niego do
wyjaś n ia nia
os iqga si,
dz i ęk i
ob iektywnych faktów. które
znslosowaniu scisk ok reSIo-
nych re guł metodo logicznych. Rezultaty bad'H"czc. do których dochodzi naukowiec. są bezwzględnie pewne; prl.ys lug ujc im wa rt ość powszec hności . Oznacza lO, że u z nają je zgodnie wszyscy ludzie speej .. li zujący siC; w danej dziedzinie. Niemiecki fi lozof uważał. i ż re neksj a fil ozo liczna - w prleciwicllstwic do nauk pozytywnych (takich jak np. fizyka) - ni e prowadzi do powszechnie wi'łŻącyc h wyn ików. Jej za inte rcsowan ia rozciągają si, na c:ll ość rLeczywi s t ości d otyczą wszystkiego. co w jakikolwiek sposób istnieje. talc/.y prl)' tym dokonać roz różn ie n ia mi,dzy dwoma rodzajami prawdy. to znaczy prawdy. klÓr.ł żyje da ny czlowiek. i prawdy. której s lu sznośc i moż na dowieść. Ta pierwsza prawdu wynmga osobistego ś wiadectwa - narwca si" nam jako coś bezw:lnlllkowcgo. PrLykladem tcgo mOLe być Giordano BnUlo ( 1548- 1600), który nic ' !II .• uleg ł presji kośc ieln yc h inkwizytorów i poniósł mc;czer'lską ś mierć na stosie, ponieważ nic I chc ial si, wyr,wc swoich pog l ą dów. Gdyby tego ni e uczyniL gdyby nic uto żsami I siC; z gloszonq przez sieb ie prawd.!.
Karl Jaspers (1883- 1969) jest uważan y za jednego znajwybitniejszych prledstawicieli egzystencjalizmu. Na l eży jednak pami ętać, iż początkowo zwrócii na siebie uwa gę nic jako lilozor, lecz jako wybitny pionier psyc hiatrii, autor gloś n ego p odręcz nika " I'sychopatologia ogólna" ("A llge meine l'sychopat hologie", 19 13), Z czasem jednak jego zainteresowania ulcgly zmianie,
SYTUACJE GRANICZNE
Śmierć
i. .
Cierpienie
KlIrl J:lspers konsekwe nt nie określa l s\\ oje przemyś l e nia j:lko .. fil ozo fi ę egzys te ncji"' (ni e m. Ex;stell :plli/OJwpMe). W ten sposó b chd al unikną ć etyk iCly egzystencjalisty. J ego zd:llli elll slo\\"o .. egzyste ncj:llizlll" suge ruj e, iż c hodzi tu o j eszcze jeden z:unkni ę t y s ~' s tem myślowy - kolejn:1 doktry n ę w śró d wielu innyc h doktryn Q
l'
ko inne". Znam)' tylko drobny wyc inek rl.cczywistosc i. nic m oże m y bowiem po m yś l eć o tym. co znajduje s i, poza gr.mieami na• ..•...~ szych zdo lnośc i poznawczych. Co ",i,cej. tlsilujqc ok re ś li ć i Slot~ bytu . automatycznie ok reś la my IClk że samych siebie (jeśli k a żdy z nas jest kim ś bytujący m ). \V odróż nie niu od przedstawici eli fi lozofi i akademickiej ( rozw ijającej s i ~ w ś rod ow i s kneh uni wersyteckich). Jaspers twierdzi L żc nic należy uj1Il 0W:I Ć m yś li w postaci z:1Il1kni,tego systemu m yś lowego. który móglby potem sta Ć s i~ prl.edmiotem naueLania . lajwi,kszym 7..1groi.eniem dla prawdziwcj filozofii jest tz\\'. pseudofi lozofia. Chodzi tu o pewne pokusy. swle pojawiające si" w praktyce filo zofowania. Podstawowe nicbezpieczeilstwo polega na tym. że czlowick. d qżąc do osi'lgn i,c ia spójnego obmzu ś wiata. stara s i ~ ogam .tć Clll ość bytu i wyrazić ją w jednym podstawowym poj ,c iu . Prowad z i to do n; euprawnionej absolutyzacji
.~~
.Ji.!I....
~r~
a \
w ogóle nie bylaby ona prawd". \V prLeciwicilstwie do niej prawda . której s lu sznośc i można d ow i eść. nic wymaga św iad ec twa życ ia ze strony tego. kto ją g/osi. Dlatego można usprawi edliwi ć posta w, Ga lileusza (1564- 1642). który wyparł si, swojej teorii o obrotach Ziemi wo k ó ł SIOIka. Zdaniem Jaspersa: .. Niestosowne by loby. gdyby ktoś c hcial u mi erać za s lu szność czegoś . czego m ożna dowi CŚć". Wskazując na specy fik, poznania fi lozoficznego. niemieck i m yś liciel zwróe il uwagc; Ela to. że pywnie o ca ł ość bytu wyznacza zu pelni e inną perspektyw, poznawcz:t ni ż pytanie O jakiś prledm iot znajdujący si, w sw iecie. Bytjako taki nic może s tać si, d la nas prl.cdmiotem. ponieważ nigdy nie może być nam dany w ca lości. Jest on żywio lem . który nas ogamia (UmgreiJellde) . ..Oga miające jest tym. co samo si<: nic pojawia. lecz w czym pojawia si, dla nas wszyst-
Przypadek
Walka
11" Zd:lI1iem J:lsl)ers:1 ni e us tanni e znajdujemy się w j :lkich ś sytulI cj:lch. Więksł.o Ść z ni c h ma charakter zmie nn y i niepowt a rzalny. Jedno c z cś nie istnieje Sl)ecj:llnll grupa syl uacj i. któryc h ni c może unikn :!ć żaden czlow iek . Są lo Iz\\'. syluacj e granicz ne. 11rzeżyw:lj:!C j e, do ś wiadcznm y tego, co ni eprzekr:l czaln c. Uj:,wnia się \\' nich rzeczyw isty c h:łrakter ludzkiej egzystencj i
.' II li
~ ~~
Wina
.41
O d hll trzydzies tych XX w. lłŻ do kO lk:1 II woj ny ś wi:lIowej J :łs p ers juko zdecydowany przeciwnik id eo logii hi tlerowskiej nic mógl prowadz ić zlljęć akademickic h ll lli publ ikować prac. Tuż po Zllkonczeniu woj ny napisa l książkę .. I'robl e m win y" , w klórej s l :lr:1ł się odpowied z ieć na pyl:llli e. dlaczego jego rodacy ulegli zgubnej fa scy n:u.:ji nazizme m Q
tego. co wzgl,dnc i cząslkowe . Nieustanne pse udofi lozofi i stanowi moralny i intelek tual ny obow i :łzek każdego rLeteInego m yśl i cie la . Dlatego nic nal eży popadać w dogmat yzm. w i ąż. !c si, z okreś l OiH! szko łą fil ozofi cz ną. Istol'l fi lozofii nic jest w żadnym wypadku .. posiadanie·· prawdy. którą można by prl.c kazać innym tak. jak przekazuje s i, rzecz. T.lka posta wa nie uc hronni e prowadzi loby do zalrnccnin Olw:lrIości poznawczej i zwycz:lj nej przezw ye i ,ża ni e
pyc hy. Jaspers prlyj mowal iSlnienie Boga. klóty objawia s i~ ludziom llil różne sposoby. Byt najwyż szy jednak nigdy nie prlemawia do czlowicka w sposób bezpośred ni i jednoznaczny. Posluguje siC; on spccyfiel nym systemem komunikacji. który należaloby naLw:ać ..s/yfrem". To. w jaki sposób ktoś odczyta znak poc hodzący od absolutu. 7..1 l eży 7..1WSZCod wraż l iwości i dobrej woli indywidualnego czlowicka. Ka żda jednostka ponosi ca lkowi,,! odpowit'(\zial n oSć za interprelacj, szyfnt . Jej dzialaniom Z
fałszywej wykładni . Należy s i ~ strLec d os ł own e go rozumienia symbol i. z którymi mamy do czynienia w prLyp;l
ki cj ś
sytuacji. Istniej:tc w ten sposób. nic jest stanic un~eczyw i stn i ć wszystkich m ożl i wośc i . które przed nim stoją ( nieza l eż n ic od tego. jakby s i ~ s wrał ). Wi~k szosć ludzi jest bcz rcszty poc hłoni~ta prLcz sprawy lego świata. Żyją oni ca lkow icie bezrc Oeksyjnic. instynktownie wypieraj ąc ze swej św iado m ośc i wszystko to. co mogloby zas ia ć w nich ziarno niepokoju mew fi zycznego. Traktują sytuacje grnn iczne tak. jakby ich w ogó le nic by lo. Konrrolltacja z tymi sytuacjami prowadzi bowiem nicuchro nni e do doj mującego uczucia bez radn ośc i . Niestety. niewiele osób odznacz,] si~ wysta rc7"
Is tni ej,! tak ie aspekty cz ł ow ie cze ll stw a. które wy m yk ają s i ~ ob iek tywnym procedurom pozna wczy m. Chodz i tli przede wszystk im o wo ln ość. ISlni cj,t za te m dw ie zasadnicze drogi wiod:!ce do poznani a is to ty ludzkiej. Jedna z ni ch ujmuje cz ł ow i eka jako przcdmi ot badall (nauk a), druga zaś jako wo ln ość (1iI0zo fia ). Nauki pozytyw ne inrormuj :t na s jedynie O zew n ~ trz n ej. zjawis kowej stro ni c cz ł o w ieka . Jest on WÓWCZ
'fr Q W 1948 r. ,Ja s pns wyern igrowal do Szwajc.t rii. Obj:l ł kaf e dr ę fil ozofii na uniwersy teci e w Bnzylei. Wybór mi ejsca nic b y ł przYI}:Hlkowy. Na lej lI cze lni wyklad:tł ni eg d yś Friedrich Nietzsc he. kt órego nau k:t s t:1I10wiła dl l1 J :tspersa jed no z g ł ów nych ź ród e ł duchowej i in telektualnej in spiracji
Syt uncj e graniczne PrLedstawiciele egzystencjali zmu podkreś liJl i zawsze sytuacyjny charakter bytu ludzkiego. Abstrakcyj na meta l1 zykn. która 7...1jllluje s i ~ istni eniem w ogóle (w oderwaniu od konkrctnych uwamnkowa li. w jilkich znajduje s i~ dana jednostka). traci z oczu to, co naj waż ni ejsze - ni epowtarLa ln ość egzystencji czlowieka. Tymc7"
d z i eć.
bach m oż na p owiedz i cć. prawd ziwymi fil ozofami i żyją w spOSÓb au tentyczny. Sytuacje grani czne pozwa l:ti ą na ujawni enie rzeczywistego charaktenl ludzkiej egzystencj i. .. U ka zują one prob ł cmatycz n ość św inta i naszego bytu w św i ec i e". Po uprą tonlllieniu sobie tcgo doc icram y do ostatecznej granicy. Granicnjako kres wskazuje na transcend e n cj ~ - coś absolutnego. co wykracz.1 pOZ'1 nią. .. asza św iad o mość. dośw iadcz'Uąc swojej grani cy i tego. co na lej gr:mi cy staje si~ wyczuwalne. CZCIl)ie z tego czegoś swoj ą i s t o tn ą treść". To do św iad czc ni e prowadzi do rndykalnej prLemiany u mys łu i serca cz ł ow i eka. któr:} bez cienia prLesady moż n a okrcS l ić jako od rodzenie duchowe. Wła ś ni e wtedy stajemy s i ~ so bą. gdy z otwanymi oczami wkracza my w sytuncje graniczne. W tym św ie tł e z rozumiał e staje s i ~ stwierdzeni e Jaspersa. i ż .. przeżywać sytuacje gran iczne i egzystować 10 jedno i to samo". \Vo ln o śl'
i se ns dziej ów
Zdani em Jaspersa cz ł owiek wykrncza zasadni czo poza wszy!'t ko. co m ożc o sobi e wie-
m oż liw ość
od s ł o n i~c i
wspó lnej wszystkim naro
Filozofia ciała Merleau-Ponty'ego Maurice Merleau-Po nty (1908-1961) uważan y jest za najwybitniej szego przedstawiciela nurtu fenomenologicznego we Francji. Jego ambicją było ukazanie istoty do świadczenia zmys łowego w zupełnie nowym świetle, niezależ ni e od dominujący ch w nauce europejskiej teorii filozoficzn ych i psychologicznyc h. linkIem wyjści a dIn M c rl call ~ Po l1l y ' cgo probl em stosunku św iado m ośc i czlowieb do w ł as n ego ciala i do św i a t a zewl1, trzncgo (tzw. prob lem jed n ośc i psyc ho fizycznej). Zagadni eni e 10 pojawi lo s i ~ po raz pierwszy w XV II wieku w tekstach Kartezjusza (1596- 1650). Mcrl cau-Ponty 11 :J\\'iąz ujc do s ł y nn ego porównania duszy i cia la do sterni ka i statku. którym si, pos ł uży ł twórca fil ozofi i n owoży tn ej. Zw róc ił on bow iem uwag, 11;\ to. i ż dusza ludzka nic znajduje si, w ciele w ten sam sposób. w ja ki zll
P
by ł
Poprzcdza ono nawet pod z iał na podmiot i prl cdmiot poznania . Podz i a ł ten stanowi bowicm rczultat św iad o m cj rc neksji. " Perccpcja j est tł e m wszystkich lIiIszych dzialml. które j ą 7....1 kl:Jdaj ą·· . Przcz postrzcżc ni c fr.:m cuski fe nomenolog nic rozumial jednak czysto bicmcgo doznania zmyslowego. które s p rowadza łoby si(( do reakcj i odpowicdnicgo n arlądu na zCWn((trlny bodziec. Pos l rzcżc ni c 10 dośw i a d czc ni c. któ re a n gażujc wszystkie wymiary osobowośc i czł ow i c k a. Funkcjonowanic um ys ł u ludzkiego możn a prledst aw i ć w sposób adck w
<::J Mauricc Merlc.lu-Ponty n aw i ązy wal w swoj ej reneksji do fenomenologii Edmunda I-Iusse r hl i egzystencja lizmu J eana P,lUla S artrc· a. J ego Jmjw :lż niej szy m dzielcm byhl wyda na w 1945 r. rozl)r.lw:I "Fenomenologia l)erCepcj i"
w św iat . w pcw icn sposób si(( z nim stnpi:Jm y. Wynik a z tcgo. iż nie n a l eży przyz n aw
Zdólnicm Mcrl c
GÓRA STRONA PRAWA
PRZÓD
świat. Swiat bowiem. jcśli rozp:unJjcmy go jako cnł ość tcgo. co iSln icjc. zawier.:1 w sobie wszystkie perspektywy. fr.:l gmcntaryczllc i CZilstkowe. \V proccsie poslrlcgn nia pod miot poz naj ący od począ tku znajduje s i ~ w relacj i do poznnwanego św i ata. Mer/cau -Po nly opi suje t(( sy tua cj~ w obrazowy sposób. mówiqc. iż ..naszc ciu ła znajduje si, w świcc i e w ten sposób. w jaki scrce umieszczone jest w orgnnizmie··. Cia lo slilllowi n icZo n ł)' wy k aza ł , że
ciesta nowi konieczny warunek na szego IlOstrLegania świa t... Nie l1Iaj :!c da la. nic mo g libyśmy orien.owa ć s i ~ w przestrl.clli . Nic rozumi e lib yś m y wówcz:Js zn.\cleni a takich I) ojęć. j:lk: .. gó ru " ••• dó,,·, " t y ł ", " I) rzód " , .. stro IHI pruw:l" i .. strona lewa" (:J
l esność
DÓŁ
dzic .. podwójncgo wrażcnia'· . Ma ono micj sce WÓWC7...1S. gdy czł ow i e k dotyka jedmt r<;ką swojej drugiej ~ki . W tym momencie pozn ający podmiot staje si, poznawanym przcdmiotcm. Z najbardziej intcresujący m rodz::ljcm pos lrleżc nia mamy do czynicnia wtedy, gdy pos łrleg am y dru gą osob,. Gdy wchodz, w konlakt z innym cz ł owiekiem. czyni, to przede wszystkim jako cia ł o. które napotyka innc ciał o. Spotk anic z innym by łob y czymś nie do pomy ś lenia bez ud z iału cia ł a. Istnienie drugiego nic jest zatem czymś wydedukowanym prl.ez moją św i ado m ość. Treść pierwszego w ra że nia , jakie wywiera na Illnie inny. sprowadza siG do konstatacji. i ż jego ci::lł o podobne jest do mojcgo. Usta ł e ni c to jcst wl.lrullkicm poczuc ia wspó ł not y i so lidam ośe i mi , dzyludzkiej. Cieles n ość stanowi konieczny w"runek wzaj cmncgo otwa rcia si, na siebie pos tr,,~egającyc h podmiotów. W szczegó lny sposób n:lkt tcn ujnwnia si, w akcie wspó ł życ ia se ksul.llncgo. D oda tk ową cech, ludzkiej egzystcncji sl
na (pmlstwo j ako żywy org'lIli zm) lub w listach św i ,tcgo P
w swojcj oSl:1tniej (nieukol\czoncj) pracy "Widzialnc i niewidzialnc" Merleau-Ponty opisuje stosunek. jaki zachodzi mi~zy tym. co wewn,-
dz i ć. że sztuka jedynie odtwar/...1 to. co widzialne. To raczej ona S.1Jnn sprawia, żc dany prledmiot staje s i~ widzialny. Chodzi tu o uwidocznicnic najbardziej podstawowego. egzystcncja lnego raktu. że coś znajdlue si, wprost przed nami (ii y a) i że można je oglądać. OziGki tej mani fcs l:icj i byt może odslonić nam swoje znaczenie. Sztuka daje wyraz g l,bokielllll pragnieniu uczestnictwa w cudzym postrlcgan iu . Chodzi
1)- , ,, 1947 r. Merleau- Ponly opubliko wał kontrowersyjny teksl " I-Iumanizm i lerror'\ w kl órym p odj ą ł s i ę zad ania obrony systemu komunistyczn ego w ZS RR . Fil ozof sia ra! s i ę u s prawi e dliwi ć sllllinowski ;Ipa rnl represji i wy ka z a ć ce l o wość iSlnienia g uła gó w
Irl ne. a tym. co zewn,trzne. W szczególny sposób fi lozo r stara si, IIkmwć znaczcnic fen omenu wid z i a l n ośc i. To. co widzialne. lIto7. .sami;:1 z tym. co postrlegają zmysly. To. co niewidzialne, OZll:lC Z::1 natomiast dla niego to. co można pojąć um ysł em . Zdanicm Merleau-Ponty'ego prawda bytu w najpe łn iejszy sposób jest wym7. mm nic w dziedzinie fil ozofii. kocz w sztuce. W szczególny sposób dotyczy 10 malarstwa. które opiera si, na tcchnikach wizualiz.1cji. Malarstwo - w przcciwiellstwie do filozofii - uobecnia byt w sposób czysto intuicyjny. nic odwo lująe si, do ogólnych poj<.'Ć. Ujawnicnie to ma jednocześni e charnkter ukrywania. To. co widzia lne. ukazuje s i ~ Iylko z pewncj strony. któm od sy łOl nas do lego. czego nic wida ć. W tym sensic w niceo paradoks.1lny sposób m ożnOl powiedzieć. i ż dzi, ki sztuce może si, u obec ni ć to. co nicobecne. Dzielo sztuki opiera s i~ na wewn,trLllej dialektyce. j"ka l ączy to. co ukrytc. z tym. co juwne. W ten sposób daje o sobie zna ć podstawowa cecha bytu. którą jcst nicdokOllczcnie. .. Byt nigdy nic istnieje w pelni" - 7...1u waiy ł Merleau-Ponty. Nic nalciy są(:::I Dzięki cialu slaj emy s i ę 7..3uwai..aln i dla innych. Co wi ę cej,1..a pom ocą pien\'Olncgo j ę zyka geslów możem y 1..3sygnalilowa ć im IUlS"le m yś li i uczucia. "Cialo jesl dla nas C"L)'mś więcej niż tylko narlę(l1j e m lub ś rodki e m. J CSI ono 1U1S1.ą e ksp resj ą w świ ec i e, wid1jalnym ks"llallel11 naszej intencj i" - pisaJ Merle:IlI-Ponly
tu o uj rleni e juk iejs rl cczy oezym
Filozofia dialogu Rosenzweiga i Levinasa Filozofia dia logu zr odzila s i ę w I. polowie XX wieku w kręg u m yś li cie li Podstawowym ź r ó dl e m inspiracji byla dl a nich r eligia judaistycz na. W szczegó lny sposób n aw i ązy wa li oni do boga tej tradycji wsc hodnioeuropejskich chasyd ów (od heb r. chosf" - " p oboż n y"). Twó rcą n owoży tn ego chasydyzmu byl poc h o dz ący z Podola Baal Sze m Tow (w l aśc. Israel ben Eliezer, zna ny też pod akronimem Beszt, ok. 1700- 1760), któr y kł a dł naci sk na oso bisty stos unek c z ł o wi e k a do Boga. Wy ra ż ał o s i ę to w pra ktykowaniu żarliw ej i spontaniczn ej modlitwy, j a k rów ni eż w posta wie ra d oś ci (ma nifestowan ej m.in. ta ń ce m lub ś pi ewe m ). Wi e ł k i mistyk uw aża ł , że czys tość i prostota se rca są ważni ej sze od wi edzy i wyk ształ ce n i a teo łogi cz n ego, dła tego s tawi a ł je wyżej ni ż s krupuł a tn e wyp e łn ia ni e przepisów To r y (heb r. " Pra wo" ) i g run tow n ą z n aj o m ość Ta ł mudu (hebr. " Na uka"). ży d ows ki c h.
F
'O" RosclIzweig - dyrektor Wo lnej \ Vsl cc hnicy Ż)'dow skiej , był Iwórq fil ozofii di:tJogu. J ego zdllllielll, podstaWOWI! fo rm :l a k tyw n oś ci ludzkiej j est szczera i otwartn roZ11l0W:l
ilozofia d ialogu - wspó lnie z takimi sz k o ł ami, jak egzystencjalizm i persona lizm c h rzcśc ija il
ski - odrz u ca ł a wsze l k ie za m knię t e sy-
stemy
myś l owe
p odporl.ądkow ujące
jednos t kę w szechoga rni ającej ca ł ośc i .
Punktem wyjśc ia by ł a dla niej konkret na i niepowtarzal na osoba, Slanowiąca wartoś ć sa m ą \II sobie. W prleciwicństwic do dotychczas przyję t ej man iery filozofowan ia , pre fe ruj ącej s lowo p isane i l iteracką ranne( mo nologu, m yś l iciele żydow scy wskaza li na iSlotny wa lor dialogu i autentycznej dyskusji , które do pu szczająjcd n ocze ś nic wicIe odmiennych punktów widze· nia. Stąd najwyższe uznanie zyska ł o w ich oczac h nauczanie us tn e i bez· po ś rednia rOZl11owa . W odróż ni e n iu od średni ow iecz n ej teo logi i c h rle śc ijailskiej. któm przyj m owa ł a , że do byc ia oso bą wystar· czy ogólna własność rozum n ości p rzys ł ugują· ca cz łowi ekow i od początku jego istn ienia, i od fi lozo fii n owoży tnej , która zak ł ada ł a. i ż osobami stajemy s ię w momencie uzyskania tzw. sa m ośw iadomośc i , zwolcnn icy d ialogu doszli do prlckonani a, że osoba mi w pe ł ni sta· jemy s ię dopiero wtcd y, gdy n apo t y kając ko· goś inncgo. nic wahamy s i ę o t worzyć na jcgo i n n ość.
.,G wiazda zbawienia " Franz Rosenzweig ( 1886- 1929)
wychowa ł
się w rodzi ni e niemieckich Żydów. Rozczaro·
wany odpowiedziami. które znalazł w trakta· tac h fil ozoficznyc h. zaczą ł szukać prawdy w religii . Uzn a ł on, iż wielkie systemy m yś lo· we gubią zai nteresowanie losem pojedynczych jednostek i ich po trzebam i. Co wi ęccj, nic są onc w stanic uwo ln i ć cz ł owieka od l ęku prlcd ś mi c rcią. Uważa l. żc i stni eją m~y podstawowe rod7.aje bytu : Bóg, c zł owie k i ś w i at. Prl:edsta· wic ic le róż n yc h kieru nków fi lozoficz nych pnyjm ują zawsze j ako pun kt wyjśc i a jeden z nich, s t awiając go ponad dwoma pozo s tał ymi i s p rowadzając je do nicgo. W tcn sposób jcd.
'O" In s piruj ą cy wp ł y w na czo ł owy c h przedslawicieli fil ozo fii d ia logu wy war ł r uch chasydów. St:ln ow ił on niezwykle po pul ur ny nurt judaizm u, który p ows I a ł w IJolsce w IJOlowie XV III w. R o l ę przywódców pe ł n il i tzw. cadycy (dos I. " sprawiedli wi ") - ludzi e obd llrLe ni c h ar y zmą i otacza ni s zcze gó l n ą czci ą przez ws p ó ł wyz n awców nak doc hodzi do zatarc ia swo i s tości każdej z tyc h s fer. Tylko judaizm i c h r.leśc ija!l s tw o są w stanic ukazae. jak Bóg. cz ł ow iek i św iat wią:i.l s i ę ze sobą w wieloraki spOSÓb. nic zatracając zarazem wraż l iw ośc i na odręb n ość ża dneg o z nich. Dokon uje s i ę to. dzięki zastosowan iu taki ch kategorii. jak: stworlcnic. objawicnie i zbawieni c. U ka zują one ca łą g l ębi~. d y namikę i bogactwo relacji między wyższy mi a ni ższy mi pozio mami r.lcczyw i s t ości. Jako m ł ody cz łow i ck - g ł ówn i e pod wp ł ywe m lektury Georg<'1 Wil hcl ma Fri edricha Heg la. któ ry g los ii , i ż c h rześc ijan s two sIanow i naj wyższą postae re li gi i - nos ił s i ę z zamia rem prl:cj śc ia z j uda izmu na protestantyzm. Dodatkowym motywem tej decyzji by ł a Ill oż li wośe pr.lc ła m a ni a baricr wy nikając yc h z faktu bycia Żyde m . Wielu jego przyjac ió l z czystego oportlllli zl11l1 prlyję ł o chrl:cst, d z i ęki czemu mogli
robie kariery w niedostęp nych d la nich dOlild dziedzinach żyeia. Duchowy prl:elol11 w ży ciu Rosenzweiga nastąpił nieoczekiwanie\\' 1913 roku. P o<łjąwszy j u ż w 7...1sadzie decyzje; zostania chrześc ija nin cm. po raz ostatni ud;,,1 s i ę do synagogi na obchody świę t a Jom Kippur (hebr. Sądny Dzieli). Dla Żydów jest to specjalny dzien prlebaczenia. pokuty i pojednania. Uczes tni cząc w nabożcnstwie z innymi cz ł onka mi miej scowej wspólnoty. nagle u św iad omi l sobie. że tradycja relig ij na . którą dotąd u waża ł za pr.lcstarl:ahl i martw'L jest \\' rzeczywistości żywą wiarą. która otwiera nas na nieu s tann ą obec ność Boga. Potomkow ie Abrahama stanowią naród wybrany. z którym Bóg 7.awa rl wieczne prlymierlc. Każdy Żyd na mocy bycia Żydem automatycznie znajduje się w bezpośredniej re lacji do Stwórcy i Ojca. W akcie szczcrcj modlitwy styka s ię z wiecz n ośc i ą. doświ:ldczając radykalnego wyzwolenia z więzów czasu. Wyrazem lego jcst żydowski rok liturgiczny. który w sposób cyk liczny prlywo łuje te same wydarl:ellia. Powróciwszy w pełni na lono judaizmu. Rcr scnzweig zacząl pisać swoje najważnicjsze dz ielo ..Gwiazda zbawienia" ( .. Der Stem der Erlosung". 192 1). Pod koniec życia. mimo nic· s ł yc hani e ciężkiej choroby. podjął s i ę wraz z innym wybitnym przedsta wiciele m m yś l i dia logicznej - Martine m Bubcrcm ( 1878- 1965) prl:c khldu ksiqg Starcgo Testa mcntu . Wspólną troską obu m yś l icie l i by ł o oddani e ducha o ryg i nału hebrajskiego. Ere kt tcj ws pół prac y to jedno z najbardziej z na czącyc h t łumac zc !l Biblii dokonan ych w XX wieku .
" Met afizyka twarzy" Na gruncie francuskim do filozofii dialogu Emmanllc l Lcvinas ( 1906- 1995). Szczególnc piętno na jcgo my ś l i odcisnęla zaglada Żydów podczas II wojny światowej. Winą za tragcdil( holocaustu obarczy ł on najwil(kszych m yś l i c ieli curopejsk ich, od st:lrożyt nośc i aż do czasów ws półczcs n ych. Lcvinas zwróci ł uwagI,(, żcjllż li żyj ącego na prlcł o mie VI i V wiekul-leraklita z Efe zu takic trcśc i. jak: wojna, prłCIllOC , dążenie do polityki sily i żoldzy p<:lnowania. peł niły funkcjI( klucza do interpretacji otaczającej nas rleczyw i stośc i . Tcza Levinasa jcdnak nic zyskala powszcchnego uznania. Wzbudz ił a natomiast wiele kontrowersji i glosów sprlcc iwu ł ąc zni c z oskari.:cniami jej autora o obsesjI( i "ży dow ską chorobl(··. Dodatkowym czynnikiem , który utwierdziI Lcvinasa w tym •.spiskowym" prl ekonaniu, by ł szok, jaki przeży ł w młodośc i , gdy jego nauczycie l Martin Heidcgger. zosta ł akt yw i s tą p
współczesnego tota litaryzmu. Wyrazem tej tcndencji była ta kżc myś l nowożytna. która od czaSÓw Kartezj usza stawiała na pierwszym miejscu ja7.ń - m yś l ący podmiot. Lcvinas okrcililt~ zwodniczą d o kt ry ll(~ miancm .. ego logii" (od lac. ego - .jaźl}' '). Powszcchnym 7..110żeniclll filozofów jest twierdzenie. ŻC najw)'lszą wartość ma poznanie rleczyw i s tośc i . Od strony moralnej jednak prlckonanie takie budzi ć możc wiele wątpl iwo ści. a pozór niewinne i bezintcresowne d ążen i e do zdobycia wicdzy o rlcczywis l ości stanowi bowicm potcncjalne żród ł o władzy nad ludźm i i rlCCZ.1l11i. W każdym akc ie poznawczym podmi ot nicu chronnie p od p orządk ow uje sobie prledmiot. Pierwszellstwu ca łośc i i jed n ośc i prlcciws ta wić należy ;wtem różnic ~ i nicskollczonosc. ieskońc zoność to coś, co prl ckracza nasze pojl(cia i nic poddajc sic;. zUI>c lnie proccsowi tow lizacji. Nieskollczollość prlejawia Sitt tylko prl ez illIlego. którego napotykamy na swojej drodzc. Zdarlcnic takic wymaga rea lnej od~bno ści dwu osób. Levinas mówi tu o Izw. separacji. która polega na intymnym poczuciu bycia innym od pozostałych. Zwraca on uwagI( na fakl, że każ dy z nas spontaniczni e buntuje si<; przec iw przypisnniu go jak i ej ś ca ł ości. W swoim najważnicj szym dziele ..Całość i nicskollczoność" ("To talitć et infini", 1961) Levinas stara sitt wykaZ
fantazji ani czymś wymyś lo n ym . Wymiar zmyjest pierwotniejszy ni ż proccs tworlcnia ogół nych poj<;Ć. Bczpośredni koniakt z il///ym dokonuje si~ w ..bliskości". Nie chodzi tu jedynie o bli s kość w przestrzcni ani o bli skość wynikają cą z pokrewień s t wa, lecz o to. że ;,m)' stajc mi sil( istotnie bliski w chwili. gdy 7...1czynam sitt czuć 7..1 niego odIX)\viedzialny. Odniesienie to w ż.1dcn sposób nic przypomina relacji mi«dzy poznają cym podmiotcm a poznawanym prledmiotcm. .. B l i s kość inl/ego domaga Sitt odc mnie jak i ejś odpowiedzi". Ta sytuacja w utajony i radykalny sposób zmienia prlcżyw ającego ją cz ł ow ieka . Uśw i adam i a mu ona bowiem. ŻC nic jest on izolowanym i osmllotnionym podmiotem. ł ecz żyj e ..dla k ogoś drugiego. czyli b/llego. Chodzi lu o konfrontacjI( twarl
11' W Pol sce wybitn ym przcd stawiciel em filozofii dhllogu byt ksilldz Józef Tischner bą
tkwi w byciu naprlec iw b/llego. jako istotowa odpowiedzcnia mu. J ażil jcst poddana inllemu. który przychodzi. by z..1k l ócić moją samotnoŚĆ i pT7.crwać mojc egoistyczne 7..1dowołc nic". I stotną roltt odgryW'l lutaj poj~ic "substytucj i" (podstawienia). SUlwiając siebie na micjscu i//llego. mogę wczuć sitt w jego sposób prlcżywa nia danej sytuacj i. Dzicjc sil,( wk zw łaszcza wtedy. gdy na naszych oczach w m Ż
Slowo " hermeneul)'ka" wywodz'lce s ię ze st:.rożyt n ej greki (he/'lIIhwlllikós - "dol)'czący objaśniania") oznacza badan ie, objaśnianie i sztukę interpretacji źródel pisanych w celu usta lenia poprawn cgo tekstu. Jej początki sięgają dialogów l' laton a i tzw. egzegezy chrl.cścijańskiej (gr. eksegesis - "objaśnianie"), wykorLystywanej przy komentowaniu kshlg biblijnych. Zazwyczaj odnosi s i ę ona do tekstów pisanych. Me tod ę tę rozwin ęli potem Marcin Luter (14831546) - na gruncie wiary, oraz Friedrich Daniel Ernst Schleiermacher (1768-1834) i Wilh elm Dilthey (1833- 1911) - na polu nauki. Wspólcześnie wykorL)'stuje s ię ją nic tylko w filozofii , lecz również w dziedzinie krytyki literackiej i artySI)'cznej.
U
micj ~ ln ość
wszędz i e
jest do
interpretacji jest wymagana tam. gdzie treść prLckazu nic
końca
jasna
lub slala się nicjasna wraz z upływem wieków. Chodzi \V tym wypadku o proces prLyswaj ania dorobku tradycji. Stanowi ona prlcslanic. któ re prl.ychodzi do na s
z
prlcsz łośc i.
duj.ą
wag/( d la
lecz ma nadal życ i a
Hermeneutyka Gadamera i Ricoeura ni e tradycji winno prowadzić do rozwoju osobowości inte rpre tilt o ra . P oznając horyzont drug icgo cz ł ow i e ka. s iłą rzeczy wzbogaca s i<; on o nowe p og l ąd y i wnrtości. Co wi<;ccj. la konł'ro ntn cja pozwa la mu dos trlcc spccyfik(( jego s posobu widzen ia św iata i ujaw n ić mil czące za l oże n ia w la snych prze kolH1I1. których sob ic dotąd nie u świmlamial. Dzi<;ki temu możc si<; do ni ch renek syjnie i krytycznie u S lO s unkowa ć. Chodz i tli zw laszcza o przesą· dy (Vorurreil). Od cznsów ośw i ece ni a s ł owo to ma znaczeni e w y łącznic ncgatywne. Naukowcy od rz ucają j e jako S<:ldy fał szy we i nie· uzasad nio ne. Gadamcr wskazuje jednak na pozytywny aspek t na szyc h prze sądów. Sta nowią one bowiem wa nmek my ś l e ni a. Tylko d z i ęki nim m oże m y cokolwiek z rozumieć. Wtedy dopiero będzie można po s tawi ć pytanie. czy rozumienie to jest trarne. czy t eż nic. W tym sensie prze sądy są dla niego .. przed-s ądami" (Vor-lIrreil). Gadamer zw racal uwa gI;( na to. że c h oć ko nkret ne uprledzenia mo gą być prlezwyc iltżo n e przez kry tycznic na sta·
ludzkie-
go. Z lego pow
znacznych dokulllentów prawnych. a także do tekstów religijnych. Uj edn olic a ni e horyzon-
(:J
Zd uni ern
ko munik ~l cji mi ędzy lud zkiej.
,,\ VszySlko. co da s i ę zrozumie ć. j est j ęzyk i e m " - pisa l
tów Nicmiccki my ś licicl Il ans·Georg Gada mcr (u r. 1900) jesl uczniem Martina He ideggera ( 1889- 1976). W s woi mnajważ n icjszy m dz ie· le "Prawda i meloda . Znrys hermene ut yki fi· lozo fic znej" (1960) prleds tawia podstawowe zasady hermene ut yki fil ozo fi cznej. Ważną ro· 1(( w reneksji Gadamera odgrywa poj((cic horyzontu . S ł owo "ho ryzo nt " wywodz i s i ~ z j~ zy ka grecki ego. gdz ie oz nacza w idn ok ntg .. k o ło wyznaczające g rani c(( czcgoś" (hori::oll kyklos ). I-I oryzont poznawczy każdego z na s jest ogmniczony. Szcz((śliwie dysponujemy j((. zykiclll. G:'ldamcr na wiązujc do dcfinicji cz lo· wieka poda nej przcz Arys tOle lesa. którą zwyklo si(( tłuma czyć ja ko ..i s t o t ~ Żyw'ł. posiadającą rozu m" (d::ooll logolI echolI). Zwraca pr.,.~y tym lIW'lg~. że wyst(( puje w niej s lowo logos, które oznacza nic ty lk o "rozum ", :lle lak że ,,11l0W~" . Jego zdani cm ok rcś l c nie 10 nale ża l oby raczej prlctlumnclyc jako .. istota ży wn obdnrzo na mową" . J((zyk stanowi swoisty żyw ioł. w którym nieus tannic s i~ porusz'lm y. Jest on przede wszystkim ś rodkiem przekazu - c zy m ś. co pozwala nalll s ilt o t worlyć na in nych i wniknąć w ic h s posób m yś l c n iiI. Za· wsze przec i eż mów i s i<; do kogos. Przys waja-
ł-I a n s a- Geo rg a
G:ul:ulIera rzeczywiste my ś lenie odbywa się wy hłcznie w obsza rze j ęzy ka. Sianowi on konieczny i jedyny ś rodek
theya . I yś li cicle ci lIto żsnmiali znnczen ic teks tu z pierwotną int c n cją aulo ra i s tam li s i ę rozszy frown ć tek st prlez ods loni((c ie św int o poglądu . s t anowiącego jego zi.lplecze m yś l o we. Dla Gadamera za Ś rozumie ni e w inno s ię raczej ko n centrowa ć na tym. czego dotyczy sa m tekst. Dialog prowadzony mi<;dzy inlerpreti.llorem a tek s tem wynika z tros ki. którą osoba dokonująca wyk lndn i teks tu i jego autor podzielają w stos unku do wspó ln ego le ma · tu . Po sz ukując odpow iedz i nn pytani e o iStOIną tre ść leksIu . inte rpretator wie lokrotnie zmuszony jest do wykmcznn ia pozn w ł as n e horyzom y. Jcdnoczesni e prqc iąga on jakby nnali zowany tek st ku sobie, nam szając lym samym jego orygi naln y horyzont. W efekc ie dokonuje s ię swoiste prlemieszczenie tekstu po· za jego ź ródłowy, historyczny konteksl. Dla Gadamera rozumieć znaczy pojm owa ć temat w inny sposób niż autor. Oznacza to znrazcm koniec z n ość zmiany swo ich wc ześ niej s zych interpretacji. Proces rozumienia bow iem poc i ąga za sobą s tworzenie nowych horyzontów. Chodz i tu o to. aby do k o n a ł o s i ę stopieni e (Verschmeblllg) dwu horyzontów. Z naczen ie teks tu za tem nie jest utrwn lo ne raz na zawsze, Iccz zll1i enin s i ę wraz z upł y w e m czasu. Uznanie istnicnin grani c swnowi wamnek ic h prlekroczenia . Wszystkie interpretacje są ograni czone prlcz s t;lw iane pytan in. Ka żde pytanie bowiem odwo ł uje s i(( do pewnego układu 7.3 ł o żeń . w ramach któryc h temn t Illusi być rozumiany. Wedle Gadamera jednak to nic my jeste· ś m y lymi. którzy s lnwinją tek stowi pytania . To sa ma tradycja poprzez konkretny tekst "zagaduje" cz łowi eka. doko· nującego jego ana li zy.
w ione jednos tki. to jcd nak sa ma koniecz n ość is tnienia w na szy m m ys leniu pewn yc h "uprledzerf' jest czy m ś nieunikni onym . a· kłada to z góry ok reś l o n e ograniczeniCI zak res u. do któ rego dok o nuj ąca reneksji nad wła s nymi poczy naniami m etod o logia możc wycli· minowa ć przes ąd y z badania naukowego. W ten sposób fi lozof otw
C III STO I RE. l.'OU8 l1
Teoria int erpre ta cji Inną wyb itn ą pos t acią
nurtu hcmleneutyczncgo (:J
PlUli Ricoeur stoso-
wal m etod ę herll1eneutyczlI!l w ce lu rozsz.yfrowllnia symboli a rtyst)'czn yc h i mit ów reli gijnyc h. J ego pr:. ce weszly do kanonu fil ozofii współczesnej jest francuski fi lozor Paul Ricocll r (ur. 1913). Punktem wyjśc ia dla jego rozwn:i..
~ Plltronem herm eneutyki jest bóg Hermes, który w mitologi i greckiej był traktowany jako poslnni ec tlumacz:lcy ludziom boskie prleshll1itl
nyc h wa runków i o ko li czn ości , w któ ryc h p ows t a ł. W jego pl7.:y padku intencje autom są odlegle, a adresattekstll jest mczej ki mś ogólnym ni ż konkrctnym. Co wi~ cej, wszystkic odnicsienia &'1 po m ocą gestów. mimi ki i odpowicdni ej intonucj i gł osu są tutaj zupełni e nieobecne. Dodaj my. że dl a tych w ł aś ni e prq czyn Sokrates od rLuc i ł ni egd y ś t~ fo rtn ę prLekazu. w s kaz ując , że dzie ł o pisane bardzo szybko staje s i~ bytem n ic7.lll eżn ym od swojego autora, co może prowud z i ć do wiciu nieporozumieil. Ricoeu r po dduł szczegó ł owej i wielostronnej ana li zie dyskurs reli gij ny i poetycki . S p ecy fik ą ję zy ka wiary jest o d wo ł ywani e s i ~ do symboli i mi tów. Symbol z zasady przec iwsta wia s ię temu , co d o s ł ow n e . Jego i s t o t ąjes t od sy ł ani e do czegoś innego. a gruncie znaczen ia d o s ł ownego i jawnego wy ra ża on pewien sens dodatkowy. Jest to sens ukryty. Zn
rowej i s po lec znej. któ rej c z~ś c i ą j e s te ś m y my sami . dl atego ni c m oże m y j ej wyja ś n ić , lec z ty lk o ro z umi eć . Du ch ni e jest czy m ś statycznym. znajduje s i ~ on w c i ąg ł y m procesie staw ani a - "dzieje s i~" w czasie. SHld też nauki o duchu zaw sze w i ąż ą s i ę mocno z hi storycznym wy mi arem ż yc ia lud zk iego . Rozum ie nie ni gdy nic j est p e łn e i ostatcczne, gd yż osoba rozumi ej llc'l z w i ąza n a jest z okfCŚ loną epoką. Oznacza to. że perspekt ywa jej wid zeni a jest s ko ń c z o na i tymczasowa. Ricoeur s ąd zi ł j ednu k, że w faktycznym procesie interpretacj i rozumi enie i w yja ś ni a ni e l ączą s i ę zc sob,\, u zupe ł n i aj ąc s i ~. Punk tem w yj śc ia Illusi być jakie ś w s tę pn e i z kon ieczności naiwne rozumien ie. Jest to tzw. prl ed-rozllJlli eni e. W i ąże s i ~ o no ze zgadywl.lni em i snuci em d o m ys ł ó w . C hodzi bowiem o to. aby ju ż na początku m ieć j
int e rpre t ację
hermeneutyki . Jej c e ł e m b y ło dotarc ie do rl.cczywistych intencji autora tckstu. D z i ę k i zewn ~ t rl n y l1l znak om uzyskiwali b yś m y w ten sposób dost'tP do ś w iat
Myś l e ni e
fil ozoficz ne rozwij:1 zas ad ru chu kolowego (" kolo hermeneutyczne"). Nie ma ono pocz:ttku :wi koń ca. Wychodzi Zllwsze z jaki c h ś zalożell (Izw. przed-sądy) , do których na stęp ni e powraca się według
nic osoby autora, lecz s kierowa ć uwa gę na to, co mówi sam tek st. Znaczenie tckstu jest niezal eż n e od wewn ~t rLll cj intencj i au tom. Co wi ~ cej , zn aj o mość tcj intencji m oże p rl.e sz kad za ć w interprctacj i Si.l l1lego tekstu. Wyni ka z tego. że w akci e intcrpretacji czyteln ik tekstu j est ki m ś wa żn i cj szy m od autora. W pewnym sensie staj e s i ę on jego t wó rc ą. To on bowiem Illusi ostatecznie za d ccy d ować , jaka jest wy mowa tekstu. Każd y tckst podatny jest ni.l wiele m oż l i wych. CZ
Społeczeństwo
otwarte Poppera
Praca "Logika odkrycia naukowego" ("Thc Logic of Scicntitic Discovery", 1935) stanowi jedno z najważ ni ejszyc h dziel liIozoficznyc h XX wieku . Sformulowa.lO w nim podstawowe reguly heurystyki, czyli " logiki odkrywania" (gr. Ir ellrlsko "znajduję", "odkrywa m"). Autorem tej pnlcy jest liIozof austriacki Karl Raimund Popper (1902- 1994), którego ambicj ą bylo udzielenie odpowiedzi na pyta nie, na j akiej podstawie uznajemy za prawdziwe twierdzenia ogólne.
Z
as lug:t Poppcra
by ło
<::J K ~lrl lla imun d Pop per b y ł wybilnym 10g iki elll i filozofe m na uki. "N~tuk~l jest w zas:ldzie gn! bez koIH.':l. Te n, kto p ewll ego dnia uznaje. żC' jakiekolwiek zdani e n:lUki ni C' wyIIWg:'l d:llszego s llnlwdz ~lIIi :ł i m ożn .. je t nłk10WllĆ j :lko ost'ltecznie potwierdzo ll e, tell wycofuj e sil; z g ry" - pisa ł
ws kazanie na iSlot-
ne nicdoswtki metody indukcyj nej. stosowanej w naukach cmpirycL.nyc h. in-
dukcja polega na wyprowadzaniu ogólnego wniosku z danych jednostkowych. I) z i ~ ki nicj m oże m y d oc h o cl/i ć do pra w powszec hnych na
podstaw ie dośw iad czalnie stwierd zonyc h raki zj awisk. Popper s łu sz nie zw róci ł lIW:lg~ na to. ic indukcja jest me todą /oppcra. stosuj 'lc powyżs'"/e krylcIÓW
Fil ozo li a polityczni!
ri um. m oż na I:llwo wykazać bezza s ad n o ść roszezel1 do prawdy. wysuwan yc h prl.cz prLedslawicicli takich dziedzin. jak : Illeto pper odróż nilt cn n..:gat ywny typ lI '"/:Jsadni enia (corroboralioll) od czysto indukcyj ncgo potwierdzenia (COl/tirli/arion). O ile potwierdzcnie induk cyjne ni gdy nic ma charaktc ru ostatccznego. gdyż przysz ł e dosw iadczenia zawsze Illog'lje uniewa ż ni ć. o ty le fal sy fikacja
ma charaktcr rozstrzygajqcy. Z tego wzg l<;du badacze po win ni skonce ntrować swoją e n e rgi~ rac zej na definit yw ny m eliminowaniu twierdze l1 fał szywyc h ni ż na ni e kolk zą cym si<; dowodze niu prawd z iwo śc i jakich ś zdaJl . <::J W uznaniu zaslu g n:lukowyc h br y l yjsk~1
kró lowa E l ż bi e ta II I>op!lerowi szlac hec two. Olicj ~l ln !ł ce remonia odbyła sil; w 1965 1". Od lego CZ~IS II a uslriack i liIozo f mi ~l ł prawo pO ll r zedzllć swoje nazwisko tyt ułem .. s ir" n~I(I ;Jhl
I>opper zw róci ł na siebie uW:lg({ lak że jako wyb itny teore lyk m yś li po litycznej . Swoje 1'0glU jest bezwzg l, dna krytyka i odrl.ucenie isl<::J Poppcr. polcmizuj'lC z Ilrl.cdst:lwicicl~ lIni Kola \ Viederlskiego, 1),l.edst m,· ił swoj:l t cori ę fal syfika cji Zd ~l IJ . Jcgo Zd;lni em dowolnc twierdzenie empiryczne możml niC'kiedy c:dkowicie oba li ć , ni gdy n:lIomiast nic d:l s i ę go calkowicie Jl Ozy l~'wni e Il otw i c rdzi ć IlIcjąceJ
faktycznie formy s poleczell stwa. JedgloSZ:l ol1e. żc dosko11
czymś ni cos iągaln y m .
O wi~cej. utopij ni ideologowie utopij nie obiecujq prl.ysz ł ym genera cjo m osiąg ni <;cie sin nu powszechnej szcz<;ś li wośc i kosztem bolesnych wyrl.eczerl i łamania praw człowieka w tera źni ejszośc i . Poppcr zw róci łuwil g~ na ab s urdalność tego Z
by wykryc ie wiciu ewentualnych bł~dów w programach politycznych, zanim nastqpi faz'l ich realiz'lcji. Dz i<łłnjąc w ten sposób. nigdy nic staniemy s i ~ ofiar.uni 7..1dnej - nawet najbardziej fascymuącej - ideologii. Postawienie na pierwszym micjscu argulllentacji podcina bowiem kor/.enic wszelkiej dcmagogii... asz:t nad z iejąjesl. że tradycja. zmieniuj ąc si~ i rozw ijając pod wplywcl11 krytyczllej dyskusj i. za s t ąp i ć m ożc wil(kszosc tego. co nazywane jcst 7...lZWYC7...lj o pini ą publiczną. i pr/.ej:tć te funk cjc. które ma pc ln ić opinia publiczna" - p i5
skutki zlych r/... ,dów. Prl}' I4Ikim podejśc iu podstawowym zildanicm r/"'ldzclcych jest prl cde wszystkim usuw'lIlie konkretnego. obecnego z ła . ił nie dqże ni e do prt:yszł ego i niepcwnego idea łu . jakim jcst ogóhm szczl(ś li wosc. Zdanicm austriackiego myś li ciela program filozofii politycznej można sp rowadzić do dwu prostych maksym. Pierwsz.1 z nich wzywa. aby .. minimali zować cierpicn ic. którego nic da s i ~ uniknqć" . Prlec iws la wi ł s i~ on w ten sposób utylitarystyczncmu h as łu . głoS7..
SPOŁECZEŃSTWA
jednoc zcś ni e
u z na Ć
potrzeb~
pewnej kontroli administracyjnej nad prlebiegiem istotnych procesów społ eczn yc h . W spoleczcIIstwie otw.lnym bowiem nic powinno si<; rozumieć takich ~ ~ l'OPIK'r o pisał dwic prlcciwshlwn c formy SI)ol('Czcllstw - "S ł)oh.'l' ze ll s two otwarte" i "SllOll'czeilstwo 7.amkni ę t c".
\V Sllolcczl'lh twi c otwartym SZ
tego". KOllcelx:j'l ta opiera s i~ na uznaniu. że ludzie d z iał~uą na podslawie ni edo sko nałej wiedzy i nikt z nas nic zna ostatecznej prawdy. W prlcciwicllstwie do s połcczellstw totalitamych. wymagajqcyc h bezwzg l ~dne go podporląd
kowania sil( w ład zy bez pytania o motywy s t ojące 7..1 konkretnymi decyzjami. procedury znproponowane pr/.ez austriackiego fil ozo ra mają charakter całk ow i cie mcjonalny. Prlcciwstawia sil( on prą tym potocznelllu prl.ekonaniu. że cfektcm dominacji św iato l>og l qdu naukowego by ła by budowa s po ł eczells twa centmInie zorg
wartości.
jak: wo lność. tolerancja czy g łos w i ~k w sposób abso lutny i Ilieograniczony, gdyż otwi e rałoby to możl i wośc i licznych I1
ostmodem izm za kłada pełnop r awne i51· nicnic wic iu ni eza l eż n yc h od siebie spo· sobów o pi sywani a rlcczyw i s lości (piu · ra iizm). Jego pr.lcdslawicicl c odrzucaj'l rozróż nieni e na wyższe i n i ższe ronn y sztuki . kwe s tio n ując ta k że slosowan ie sz tywn yc h
Postmodernizm Derridy i Lyotarda
P
podz i a ł ów
na style i gat unk i literack ie. Progra-
mowymi e le me ntam i pisarstwa posl1l1odcrni stycznego są: pasti sz. ,n.rodia, ironia ( wy ra ż;:l jąc a
poczucie dystansu do lego. co sic:; mówi) oraz tzw. brico/age (św i a dom e mi esza ni e w j ednym dziel e róż n yc h technik li terack ic h. pos łu giwa ni e
sil.( cylal ami z innyc h dziel i sto-
sowanie świ adomyc h powlórlcil ). Żródc l inspiracji fil ozo fi cznych lego ruc hu nale ży szukać
w
feno menolog ii Edmunda HusserI a.
slmklllra liz mi c C laudc' a Lc vi-Straussa i psyc hoana lizie Sigmunda Fre uda . Nie c hodzi tli jednak tylko o kierunek fi lozoficzny. O pOSImodem iz mie bow icm mów i s i~ o bcc nie w odniesieniu do wielu s fe r życ i a ludz kiego i dziedzin wiedzy. wkich m.in . ja k: sztu ka. a rc hitektura. muzyka. film . IilCratura. moda. tcc hn ologia. D o datk ową tru d n ość stanowi fakt, i ż nie da s i ~ dok ladni e ok reś l i ć. kiedy wla śc iw i e zaczął s i~ postlllodc mi zlll . Pie rwsze przejawy tego tre ndu moż na j u ż dostrl.cc w latac h szcść d zies i ąt yc h XX wie ku . Dekonstrukcj:t -
z rn ierłc h
.,fi lozofii
Slowo " postmodernizm" (dosI.: " p o-n o woczes n ość") nie ma ś ci ś l e okreś lo nego znacze nia. Re prezentuj e caly zes pól prądów myś l owyc h , sta n ow i ącyc h for m ę rea kcji na sta n nowoczesnej kultu ry, nauki i cywilizacj i. Symbolizuj e za razem poczucie zachwia nia dotychczas uznawa nyc h norm i wa rtośc i. zarazem dotychc7...1so wą ku1t ur~ i fil ozo fi ~ europej s k ą, gdzie podstawowe rozumienie bytu sprowadza s i ~ ostatecznie do .. byc ia czy m ś obecnym". Jest to widoczne c h oc i a ż by w sposobic. \\' jaki trak tuje my w la s n ą ja żll. Nasz.l św i ndo mość stanow i d la nas rodzaj systelllu - jest s umą
o b ecności "
Francuski fil ozo f J
pierwotnie obecny znak ni eobccnej rl.eczy. Procedury stosow:me w kl<1sycznej logice i metafi zyce ni cuchronnie prowad7"
p rleżyć,
na k t órą s kła d ają s i ~ myś l i , decyzje i uczuc ia okreś l on ej jednostki. Ja żri jawi s i ~ jako prlyczyna naszej osobowcj t ożsamo ści. Za kłada s i ~ przy tym, ŻC jest o na czy m ś stabi lnym, zjednoczonym i spój nym. Slynna fo rm u ł a K
wiem ulega ni c czytany tekst, lecz nieuzasadnione roszczenie do dominacj i jednego sposobu jego rozumienia nad innymi . Dekonstlllkcja w wersji Derridy pozwala uc h y l i ć istotne założenia fi lozofi i. Jego zdanic m, w meta fi zyce ś w iat a z.achodniego każd y system postu luje istn ienic pcwnego centnUll . Chodzi tu o coś . co jednocze ś n i e mog ł o by s lu żyć Z.1 punkI wyjścia i punkt odn ie-
RÓŻNIA differance
RÓŻNICA difference
1}- Dc r r id a po s łu guj e s i ę w swoich te kstach specy fi czny m termin em " r óż ni a " (lliffertmcel. Nic 11Owinn o s i ę u l ożs:ł mi :ł ć go z powszcc hn ie używa n ym s lowc m " r óż n ica "
(llifferell ce)
sienia . W niektóryeh fil ozofiach na przykład jest to Bóg. w innych ludzka św iado m ość ałbo materia. Tak wi
ZmierLch wi elkich narracji Jean-Fram,ois Lyotard (ur. 1924) byl autorcm raportu na temat stanu nauki w spolcczellstwach wysoko rozwinięt yc h . który ukaz..11 s i(( w 1979 roku . Praca ta nasila znam icnny tytul : .. Kondycja ponowoczesna " (.. La cond ition postl11odeme''). Zwrócił on tam uwagę na to. że w krajach uprlcmyslowionych z..1czy naj ą dominowa ć takie tendencje. jak kompuleryz..1cja oraz prymat tcchn iki i techno logii . Rol ę podst;,twowego krytcrium w naukach zaczyna odgrywać nic prawdz i wość, lecz skuteczność i techniczna wykona lność. Samą n aukę traktujc si(( nic tylc jako gł oś n ego
c> Zwolennicy postmodernizmu głoszą konsekwentnie zasadę pozytywn ej tolerancji. Polega ona na równoczesnej akceptacji wielu odmiennych postaw, zachow"l' oruz systemów wartoś ci
(::I Jean-Fran'tois Lyotard dba o uprzys tęp nienie podstawowyc h założeń postmodernizmu. \V tym celu napisał nawet cykl esejów tłum a cząc y zasady tej filozofii dzieciom ("Le postmoderne expliquć aux enfant s")
się
bezinteresowne poszukiwanie prawdy. lecz jako jeszczc jcdną ga l ąź produkcji przcm ys ł owej. Rozmaite leorie, ~dące wytworem pracy badaczy, stają się zwyk ły m towarem o wyrnicmcj wartości rynkowcj. Jest 10 wyrazem powszcchnic pa nującego konsumpcjonizmu (od łac. COIIsumplio - ..spożyc ic" ...zu życic"). Chodzi tu o pos taw~ życ iow ą, która wyra;....1 si(( w nadmiernym prlyw iąz::miu do dóbr materialnych i dąże niu do przyje mnośc i rod7"'lcej s i ę z ich wy korl)'stywani a. Znamiennym rysem obecnych spo ł e czel1stw jest zamieranie pewnej fonn y ideo logii , która w dOlychczasowych dziejach ludzkośc i odgrywa ła niezwyk le i s to tn ą rol((. Lyotard okreś la to mianem ..w iel kich narracj i" lub ..metanarracji" (czyli narracj i o narracjach). Są to opowieśc i, które przcdslnw ia
w cclu uprawomocnienia jak i ejś teori i lub fonny praktyki . Ka żd y ustalony system przekonall musi być oparty na pewnych narracjach . Wielkie narrncjc stan ow ią rodzaj ideologii, która słu ży uzasadnieniu podstaw jakiegoś św intopo g l ądll. Ich funk cją jest z..1pewnienie c zło nk o m okrcś l onej s po l eczn ości komfortu . wynikaj ącego z posiad;mia s lał yc h i pewnyc h punktów odn iesieniu . Wszystkie i.lspekty nowoczesnych s po łe czel1stw, w tym t akże nauka. zal eżn e są od wielkich narracj i. "Smn e teoric naukowe są opowieściami. ty le że niejawnymi: nic dajmy s i(( zw i cść ich pretensj i do wszec hcz..1sowości" - przcstrzega Lyowrd. Na l eży bowiem mi cć św i adomość. że takie narracje s łuL1 zamas kowaniu sprlecznośc i , z..1wartych w danej fomlie organ izacj i społecznej bądź d z iałalnośc i . Zwraca on uwag((, że filozo rowic od pocz..ltku postawili przed so bą zadanie walki z wszelkimi ideologinm i (tzw. demito logi7.3cja). Przeciwstawiali o ni m yś l e ni c teoretyczne. które dotyczy powszechnych praw - waż n yc h zawsze i wsz'ldzie. wypow iedziom narracyj nym. stan ow i ącym opis tego. co s i(( kied yś rlekolllo zdarly ł o. Z tego powodu Platon u ważał. że z idealnego pań s twa n a l eży wyrzuc i ć pOCIÓW. którlY opow iadali wprawdzie urlek ające. lecz z m yś l one hi storyjki. W gnmcie rleczy jednak sama fil ozo fia SIanowi t ak żc pewn ą ..o pow i a s tk ę". Lyotard sąd z i . że nic ma d z i ś żad n cj potrJ~c by odwo ł ywa ni a s i ę do w iel kich narracji . Is totnym elementem m e ntaln ośc i ponowoczes nej jest ogó lna postawa ni edow icr13ni a w stosunku do różn yc h odm ian ideolog ii . ie dotyczy 10 jednak wszelkiej narracj i. Jak bow iem twierdzi Lyotard : .. Zawsze jesteśmy pod prle możll ym naporem jaki ejś opowieści". Odrzucając wie lkie narracje. postmoderniści wprowadzają zamiast nich .. male narracje". Są to opow i cści. które wyjaś ni ają sens zdarle ń loka lnych lub regionalnych. Te mininarracje m ają z natury charakter prowi zoryczny i nieostatcczny - zawszc zw iąz..1ne są z konkre tną sytuacją i cz,,1SCm. Co n;ti ważni ejsze, nic roszcz..l one prawa do powszechnego uznan ia, kon i ecz n ośc i i niezmi e nn ośc i .
Jacques Dcrrida - pro resor Co llege de France. kryty k fi lozofi i tradycyjnej. oprócz fil ozo fi i i lit eratu ry interes uje s i(( t akżc antropol ogią, li ngwi s t yką. psyc ho anali z'l i ma lars twem. Jean-Fran c;:o is Lyotard. rów nic ż profe so r un iwe rsy tcck i, do lat szcść d zies iątych XX wieku b y ł ak tyw nym cz ł onkie m lew icowej g ru py Soc ia li sme Oli ba rbarie. by w nast((pny m d z ic s i ęcio l ec iu za int e resować s i~
pos tlllodcrn iz mcm .
, . • rOZnlCa
Deleuze . , . 1 powtorzenie
Francuski filozof Gilles Deleuze (1925-1995) jest jednym z najbardziej oryginalnych myś licieli wspólczesnych. Do grona jego nauczycieli zaliczali się badacze tej miary, co Ferdinand Alquić i Jean Hyppolite. Deleuze byl również wybitnym historykiem filozofii. Zaslynąl jako twórca niezwykle wnikliwych prac monograficznych, poś więconyc h takim myślicielom , jak: Lukrecjusz, Immanuel Kant, Henri Bergson, Baruch Spinoza, Gottfried Wilhelm Leibniz czy Friedrich Wilhelm ietzsche. Pogląd y Nietzschego odegraly kluczową rolę w formowaniu wizji rzeczywistości Deleuze' a. Chodzi tu zwlaszcza o roz pnlwę "N ietzsche i filozofia " (1967). W swojej oryginalnej i frapującej interpretacji francuski filozof kladl nacisk na dwa wątki m yśli nietzschea ilskiej, jakimi byly teoria wiecznego powrotu i pojęcie woli mocy.
{t Gillcs Oclcuzc - l}Odoblli c jak Jacques Ocrrida i J ea n-Fran ~o i s Lyotnrd - nal eży do grona najwybit ni ej szych twórców francusk iego poslmodernizmu
P
rl~lollloWą pracą w twó rczości ~~1~ 1I
ze a b y ła rozprawa dok torska .. RozllIca i powlórLcnic" ( 1968). Fr.lIlcusk i m yś li ciel zwróci l llw:l g~ na to. i ż C:II:I e uro pejskil Iradycja lil ozoticzna. począwszy od PI:.lIona aż do
Il egla. jest .. metafizy ką tożsam ośc i'" . MClilfizyka ( fil ozolia bytu) stanow i naj bardziej abstrak dyscyplin<: s p oś ród dyscypl in fil ozo ti cznych. Dostarcza ona ogól nej w izj i r/.cczyw islosci w postaci dogmat ycznych i zmn kni«tych systcmów mys low)'c h. ktore rosZCZ'l sobie pretensje do ogarni~cia wszystkich prl.cjawów ist nienia. Z natury swej fi lozo fie tego typu S
szym lego prl)'kladem jest di:llck lyka heglowska. Wpra wdzic p rl.eds ta wiająe schelllaltczy i antytezy. Hcgel na w i ązuje do poj«cia negacj i i sprlcczn ości. jednak maj ą one charakter wzglc;dny i ostateczni e zostaj'l rozwi'lz.. me w wy7_~zy m poj~e ill syntezy. Dcl ellze zdecydowani e sprlec iwia siC; tcj metodzie d ialek tycznej. Wykazuje on. i ż podst a wową s labośc i 'l metafi zyki tożsa mośc i jest fakt. i ż na jej gruncie n ie moż li we jest wyobrażeni e róż n icy samcj w sobie. Po n i ew:'lż nic da siC; jej uka7;'lc w od erwaniu od t07..5:.mlości. rozumienie różni cy Illus i m ieć chamktcr czysto negatywny. Dele uze u waża I natomiast. że jest ona czy m ś absolutnie pexlstawowym. R óżn ica bowiem jest prl)'czy n ą w i e l ośc i . klÓr.l nie uslan-
nic odnajdujemy na wszystki ch poziomach doswiadczenia. Filozof francusk i pis:tl na wet. i ż " byt jest różnicq". Jego zdanielll różnica ma charakter samoistny. Metafizyka t 07..5Ulll ośc i . slawiając na uprl.ywilejowanej pozycji jedność . nie uznaje lej prawdy. " Fil ozo fi ~ rozumiem jako log ik ~ w iel ośc i . Zasadn iczym problemem jest myś le ni e wielosc i. respcktow;mie pluralizmu obecnego w slowach i m yś lac h" - postul ltie Dclellze. ZwraC
c::> Deleuze byl ezlowiekiem
zaangażowa
nym politycznie. Aktywnie popiera I anarchis t y czną rewollę s tudencką w m:łju 1968 r. " 'raz Z Michelem Foucaullem dzialal także w rad ykalnej lewicowej organiz:łcji G roupe Intervenlion Prisonere, zajmującej się ins p e kcją więzień
Filozofia krytyczna Naw i ązuj ąc do Immanuela Kama, Deleuze uwa7. .a. ŻC w filozofii na leży dokona ć nowej .,rewolucj i kopcmikaJlskiej'". Realizacja tego zadania wymaga ła by odrlucenia pierwotnoSci tożsa mośc i na rlecz różnicy i powtól7..cnia. Różn ica nic powi nna być podpol7. qdkowana tożsmnoSc i , lecz tożsamość - różn icy. Jcgo zdaniem ..krółewiecki samotnik" op racowa ł wprawdzie ambitny plan filozo fii krytyczncj, lecz nic zrea li zował go do kOIlC.I. Z
onc w odpowicdzi na najbardziej istotnc problemy. Deł cu ze podkreś l a. że w dziedzinic historii filozofii punktcm wyjścia musi być 7...1wsze odkrycic problcmu, któremu odpowiadaj ą poj~c ia fi lozoficzne stosowanc prlez wielkich m yś li c i c li . Tylko wtedy re ncksja ma charaktcr konkretny. W prleciwnym wypadku wszystko staje s i ę abstrakcyj ne. Delcuzc wielokrotn ie pod kreśl a ł , żc a ktywn ość po l egająca na ronnułowa niu problemów jest wa7Jlicjsza od konkrctnych prób ich rozw i ązywani a. Ewolucja problcmów polcga na tym. że nic stawiamy ich wc i 'lŻ w tcn sam sposób, lecz u względni a my nowc aspekty i dostrlcgmny ukrytc d ot ąd za łożen i a. Tworząc poj.;;:cia w odpowiedzi na scnsownc problemy, pogł ębia m y naszc rozumicnie. W tym scnsic filozofia nic 7...1jnllUe si.; : prawd'l i ra lszclll, Iccz znaczcnicm 7...1gadnieil. Podejścic tak ic Dclcuzc prlcciwslClwia prlekonaniu do minująccm u w dotychczasowcj tradycj i filozoficznej, wcd ł ug którcgo problcmy 5.1 czym ś wtómym wobec tw icrdzcll. Systcmy tego typu 7...:1k ła d ają możli wość i potrzc~ bezvr.lgl.;;:dnych rozs t rl)'gn i~ć w kategoriach prawdy i h1 lsZll.
nia. Poj.;;:cie tak ic jest czystą a bstra kcj ą. Nie należy s prowad7...:1ć pożądani a do pojedynczcgo czynnika. W rzcczyw i st ośc i cz ł owic k 7...:1WSZe pragnie jak i cj ś w iel ości, sumy czy zbioru wa rtośc i (ellsamb/e). Jego pragnicnie odnosi si.;;: do calego kontekstu sytuacyjncgo, w jaki u w ikła ny jest danyobiekt. Psychoanalityk to w iSlocic rleczy współczcs ny typ kapłana . Podobnie jak kaplani, których prlcdstawil ictzschc w dzielc .Z gencalogii moralnośc i" (1887), wytwarza on w ludziach poczucic winy i nicczystc sumienie, co prowadzi do ich osłabienia. Ściślcj mówi:lc, psychoanalityk wma-
Pożądanie
Nalura
m yś lenia
Dclcuze stara s i ~ zn a l cże odpow i edż na pytanic o isto t~ rlcczywistcgo m yś l eni a. Jcgo zdanicm warunk icm wszc lk icgo m yś l c nia jcst róż ni ca i róż ni c uj clCc powtal7...1nic. W tym scnsie m yś l eni e jest swobod n ą grą różn icy i powtórzenia. Filozor rrancuski zwraca ł uwag.;;:. żc m yś l e ni e nic jest atrybUlclll myś l ąccgo podmiotu, jak u wa ża ł Kartczj usz. Ma ono charakter pasywny...M yś l prlychodzi nic wtcdy, gdy lego chccmy, Iccz wówczas, gdy ona tcgo chcc". Aby m yś l cć , człow i ck musi bye najpicrw do Icgo zmuszony prlcz coś zewn ę t r.!Ilego. Aby bye zdolnym do Icgo pobudzcni a, czlowick nic może być kim ś całk ow i c i c lożsmn ym zc sobą - musi być podmiotcm .. ~ k ni ~ t y m". Delcuzc sąd zil , iż rzcczywiste myś l e ni c 7...15<.\dniczo czerpie swoj ą treść zc srcry ICgO, co n icśw iado mc. Nic jcst to zatcm myś l cni c naukowe, które 1>oIega na racjonalnej analizie, odwo łu jąc się do logicznych operacji klasyfikacj i i wnioskowania. Autentyczna filozofia jcst t wórczośc i ą. Jej dzielem są nowc poj ~c i a i katcgoric. Powstaji.l
Delellze zwraca u wag~. i ż wbrew pog l ądo m Kartczj usza podm iot nic jcst tworlony poprlez poznanie, Iccz prlez poŻ<.lda ni e (desil'er ). N a w i ą zujc on do nictzschcallsk icj wizj i bytu. wcd łu g której rzcczy 5.1 lllani rcslHcjami różn yc h sil. O ich ewcntualnym scnsic i wartośc i m ożn a m ów i ć jedynic wtcdy. gdy pojaw ia si.;;: sila zdolna nimi zaw l ad n qć. W momcnc ie gdy dana sila zdobywa panowanie nad inn" si ł ą lub si.;;: jej pod porządk o wuje, staje s i ~ wo lel. Dlalcgo rrancusk i m yś li c i e l uwal...11, ŻC d otyc h czasową filozo fi ~ bytu pow inna 7...1stąp i ć filozofia woli. Wspólnie z psyc hi a t rą Fc1 ixem Gualtari m Deł eu zc na p i sa ł prac.;;: .. L'anti ~Oedi pc" (1972). w którcj pod da ł d ruzgocąccj krytyce psychoanaliz.;;: Frcuda. Ich :un b i cją by ł o 7...1proponowanie nowcgo poj.;;:cia pożąda n ia. Staral i s i ę wy k azać. że domimuąca w filozofi i i psychologii negatywna tcoria pożąd a ni a jcst całko wicic b l~d ml. W istocic rlcczy po7...1danie jest czy m ś dynamicznym i cwol uujący m - nicustannic zmien ia swój charaktcr. Co w i ęccj. nic istnicje coś tak iego jak jcdcn prosty przcdmiot pożąd a-
1)' Deleuze często nawiąz)' wal w swojej fiło zofii do porównania z nomadami. Zwracal uwagę , ii charakt e ry styczną cech:l koczowników jest wolność - nieustanne przemieszczanie s ię z miejsca na miejsce. Nomadowie nie mają slalego ler)'torium. PrLeslrzeń jest dla nich czy m ś otwartym i pozbawion)'m wyrainych granic
wia ludziom urojonc komplcksy i fobic, takie na prlyk ł ad jak wina Edypa i I ~k prL.ed kast racją. W tcn sposób pożądani e ludzk ic zos ti.~ C sk ażo n c u samych podstaw i napi.; : tnowanc. Traktuje s i ~ jc bowicm jako coś negatywncgo, prlez co zatraca si.; : jego twórczy charakter. Gillcs Dclcuze - podobnic jak wiciu innych wspó łc zcsn yc h filozo rów rrancuskich - ważny m pr.ledmiotelJl swoich analiz u czynił t wó rc zość litcrack". W szczcgólny sposób intc resowa ło go pi5.1l'S two lakich autorów, jak: Marcel Proust. Leopokl von Sacher-Masoch, Franz Kafka, Antonin Artaud. Hcinrich von Kleist czy Lcwis Carroll.