1 Triki i sztuczki Tercet Prosimy jednego z widzów o potasowanie talii kart. Bierzemy ją następnie do ręki i pod pozorem usunięcia jokera zapamiętujem...
14 downloads
28 Views
2MB Size
Triki i sztuczki Tercet Prosimy jednego z widzów o potasowanie talii kart. Bierzemy ją następnie do ręki i pod pozorem usunięcia jokera zapamiętujemy trzy karty pod tą, która znajduje się u góry. Tasujemy talię tak, by cztery górne karty pozostały na swoich miejscach. Kładziemy karty na stole, prosząc widza o przełożenie ich i wybranie jednego z utworzonych w ten sposób pakietów. Jeśli wskazany zostanie ten, który stanowił dolną część talii, odkładamy go na bok; jeśli widz dotknie pakietu z kartami górnymi prosimy, by go zatrzymał. W każdym przypadku tę właśnie część talii ma on otrzymać. Prosimy widza o włożenie górnej, a potem także dolnej karty do środka posiadanego pakietu. Następnie o położenie kolejnej górnej karty na stole w pozycji zakrytej i wręczenie kart drugiej i trzeciej dwóm innym widzom. Zaczynamy wtedy "odgadywanie" kart, korzystając z techniki "czytania w myślach", "badania pulsu" lub jakiejkolwiek innej.
Bliźnięta Dla pokazania tej efektownej sztuczki skorzystać można z dowolnej talii kart. Prosimy jednego z widzów o potasowanie talii, a odbierając ją zapamiętujemy, jaka karta znalazła się na dole, by następnie zręcznym tasowaniem przenieść ją na pozycję górną. Odnotowujemy również w pamięci, jaka karta znajduje się teraz u dołu. Podchodzimy do jednej z pań mówiąc, że potrafimy dokładnie przewidzieć, jaką kartę wybierze. Na kawałku papieru notujemy: PAN DOSTANIE... wpisując nazwę górnej karty w talii. Składamy karteczkę na pół i kładziemy na stole pod jakimkolwiek przedmiotem. Wręczamy talię pani prosząc, aby pomyślała dowolną cyfrę, a następnie, kiedy się odwrócimy, odłożyła tę właśnie ilość nieodkrytych kart na stół, odkryła i zapamiętała kartę górną, dołączyła odłożoną kartę ponownie do talii i za pomocą pojedynczego przełożenia ukryła wybraną kartę w środku talii. Kiedy pani wykonuje nasze polecenia, stoimy tyłem do niej. Gdy skończy, odwracamy się i zabieramy talię. Podchodzimy teraz do któregoś z panów i pod pozorem skoncentrowania uwagi na karcie, którą chcemy mu zasugerować do wybrania, przeglądamy szybko talię, odszukujemy kartę uprzednio będącą u dołu i w tym miejscu talię przekładamy. Zwracamy uwagę na kartę, która w ten sposób trafiła do góry; na nowej kartce papieru zapisujemy: PANI DOSTANIE..., wpisując nazwę tejże górnej karty. Składamy kartę i kładziemy obok poprzedniej. Prosimy następnie panią, aby szeptem powiedziała panu, jaką cyfrę wybrała. Wręczamy mu talię i prosimy, by taką właśnie ilość nieodkrytych kart odłożył na stół i zobaczył, jaka karta odpowiada w kolejności podanej cyfrze. Potem, odłożone karty wracają do talii. Wykonujemy dokładne tasowanie, szeroko komentując raz jeszcze
1
przebieg całej operacji. Wręczając karteczki z zapisem nazw kart panu i pani, oczywiście odwracamy ich kolejność. Prosimy, aby nam powiedzieli, jakie karty wybrali, a po odczytaniu zapisu na obu kartkach - udowadniamy, że przewidzieliśmy z góry taki właśnie wybór. Magiczny oddech Mamy tu dobry przykład, jak sam sposób prezentacji pozwala uzyskać znakomity efekt w bardzo prostej sztuczce. Rzecz polega na tym, że wybraną kartę "przesyłamy" na dowolną pozycję w talii, zaproponowaną przez widza, przy czym przy pierwszym liczeniu pojawia się karta niewłaściwa, ale już za drugim razem osiągamy zamierzony cel. Metoda jest niezwykle prosta. Wybrana karta znajduje się u góry, tak więc pierwsze liczenie doprowadza ją do żądanej pozycji i gdy pakiet kart zostaje dołączony do reszty talii, ponowne odliczanie pozwala odkryć kartę poszukiwaną. Jak rozpoczynamy pokaz? - Po wybraniu przez widza dowolnej karty i umieszczeniu jej na wierzchu talii, wykonujemy tasowanie, pozostawiając jednak tę kartę na tym samym miejscu. Zwracamy się do widza ze słowami: "Czy ma pan magiczny oddech? Pokażę panu, jak to sprawdzić. Jeśli tak jest, zdoła pan przesłać wybraną kartę na dowolną pozycję, dmuchając lekko w talię kart. Proszę podać jakąś cyfrę. Dziewięć? A więc proszę dmuchnąć w talię, myśląc intensywnie o tej cyfrze. Gdy widz dmucha, odwracamy głowę z grymasem na twarzy. "Ten pański oddech nie jest chyba zbyt magiczny, ale może się mylę. Proszę wziąć talię do ręki i odliczyć odpowiednią ilość kart". Widz robi to i odwraca niewłaściwą kartę. Bierzemy od niego talię, kładziemy odliczony pakiet kart na górze i wykonujemy ponowne tasowanie. Kartę odkrytą wkładamy gdzieś pomiędzy osiem górnych kart. "Wiedziałem, że się panu nie uda", mówimy... bo zamiast myśleć w trakcie dmuchania, dmuchał pan podczas myślenia, a to nie to samo. Pokażę panu naprawdę magiczny oddech. Proszę, zwykłe delikatne tchnienie, a prześle pańską kartę na właściwe miejsce. Jaki numer pan wybrał? Dziewięć?" Odkładamy osiem kart, prosimy widza, aby powiedział, jaką kartę wybrał, po czym odkrywamy pozycję dziewiątą. Karciani detektywi W dobrze potasowanej talii kart sprawdzamy dyskretnie dwie górne karty. Wykonujemy pozorne tasowanie, utrzymując je w niezmienionej pozycji. Kładziemy talię na stole, prosząc widza o przełożenie jej mniej więcej w połowie wysokości, a następnie wybranie jednego z dwóch pakietów. Interpretujemy jego wybór tak, by otrzymał pakiet z dwiema znanymi nam górnymi kartami. Prosimy, aby powtarzał nasze czynności. Bierzemy dolną kartę i wkładamy do środka naszego pakietu - widz robi to samo w swoim. Umieszczamy górną kartę w prawej kieszeni, wkładamy kolejną dolną kartę do środka pakietu, a górną do lewej kieszeni; następne karty górna i dolna wędrują do środka pakietu. Widz cały czas naśladuje nasze czynności. "Ciekawe", mówimy, "że drogą jakiegoś szczególnego wzajemnego oddziaływania, karty w mojej prawej i lewej kieszeni wskażą te, które znajdują się u
2
pana". Wyciągamy kartę z prawej kieszeni, pokazujemy ją i wysnuwamy wniosek co do wartości karty w odpowiedniej kieszeni widza. Analogicznie "odgadujemy" kartę z lewej kieszeni. Przekładanie kart ze spodu do środka pakietów ma na celu jedynie zmylenie widza. Szepcząca królowa Korzystamy z dowolnej, nawet pożyczonej talii kart. Pozwalamy dokładnie potasować karty jednemu lub kilku widzom. Potem talię przeglądamy, odszukujemy i zabieramy Królową Trefl, największą plotkarę wśród królowych. Rozkładając w ręku karty sprawdzamy i zapamiętujemy wartości czterech kart górnych. Odczyt może mieć postać: 47-36) czwórka-siódemka-trójka-szostka) plus T, Ki, Ka, P (trefle, kiery, kara, piki). Po dojściu do pewnej wprawy cztery karty można tym systemem zapamiętać po pobieżnym ich przejrzeniu. Prosimy następnie widza o rozłożenie talii na cztery sterty nieodkrytych kart. Wkładając Królową Trefl kolejno pod każdą stertę, a potem przykładając do ucha "słyszymy", jak szeptem zdradza nam wartość karty leżącej na spodzie. Samokontrola Widz tasuje talię kart (może być to jego talia), a następnie rozkłada nieodkryte karty na stole. Wskazana przez niego karta zostaje usunięta z talii i położona w widocznym miejscu. Prosimy następnie widza, aby pomyślał o dowolnej karcie. Kiedy głośno ją nazwie okaże się, że brak jej w talii. Z kolei widz sam odwraca kartę, odłożoną na początku na bok - jest to ta sama karta,, o której pomyślał. Na czym polega sekret? Sztuczka nie jest aż tak doskonała, jak się ją reklamuje, ale może się okazać efektowna. Kiedy widz wskazuje kartę, wkładamy ją do zewnętrznej kieszeni marynarki w ten sposób, by jedna połowa wystawała i przez cały czas była widoczna. Kiedy następnie zostaje nazwana przez widza karta, o której pomyślał przeglądamy szybko talię i przenosimy tę kartę na samą górę. Mówiąc, że nie potrafimy jej znaleźć, prosimy widza, by powtórnie sam przejrzał talię i sprawdził, że wymieniona przez niego karta zniknęła. Wręczając talię widzowi ukrywamy górną kartę pod otwartą dłonią prawej ręki. Widz, oczywiście, również nie znajduje karty, o której pomyślał. Prawą ręką sięgamy wtedy do kieszeni, wyciągamy poszukiwaną kartę i kładziemy ją nieodkrytą na stole. Karta wystająca zostaje faktycznie zepchnięta w głąb kieszeni, a pokazujemy tę, którą ukrywaliśmy w dłoni. Szukamy królowej Sztuczka polega na tym, że cztery asy i królowa zostają włożone do osobnych kopert; koperty dokładnie mieszamy, a jednak, gdy widz wręcza je nam pojedyncze, jesteśmy w stanie powiedzieć, w której znajduje się królowa. Sprawa jest bardzo prosta. Asy ułożone są w kopertach na boku, podczas gdy królowa leży "pionowo" (krótszy bok karty jest równoległy do podstawy koperty). Oczywiście, nie może to być widoczne przy umieszczaniu kart w kopertach.
3
Wkładamy królową w ten sam sposób, jak pozostałe karty, odwracając ją do pozycji pionowej pod osłoną otwartego skrzydełka koperty. Jeśli koperta z królową zostanie wręczona nam przez widza jako pierwsza, możemy powiedzieć, że o to właśnie chodziło i sami nim pokierowaliśmy, aby dokonał właściwego wyboru. Tę samą interpretację stosujemy, gdy królowa trafi do nas na końcu. W innych przypadkach przykładamy koperty do czoła i "koncentrując się" odgadujemy, która z nich zawiera królową. Staramy się ukryć fakt, że wykorzystujemy zmysł dotyku, by do tego dojść. Wyciągając kartę, odwracamy ją do pozycji poziomej. Rozpoznajemy karty w ciemności Wykorzystując dowolną, dobrze potasowaną talię kart, wręczamy ją dowolnemu widzowi. Światło zostaje zgaszone i wybrana osoba daje nam do ręki wyciągniętą przez siebie kartę. Natychmiast mówimy, jaka to karta, a gdy światło pojawia się ponownie okazuje się, że mówimy prawdę. Sztuczkę można parokrotnie powtórzyć. Korzystając z jakiejkolwiek nadarzającej się okazji, na przykład w trakcie sztuczki, przy której musimy być odwróceni tyłem do widzów, wybieramy z talii dwie lub trzy górne karty i, po zapamiętaniu ich, wsuwamy do kieszeni. Zanim światło zostanie zgaszone, trzymamy wyciągniętą rękę blisko widza, który ma talię, tak iż może on łatwo położyć nam na dłoni wybraną kartę. Gdy światło gaśnie i otrzymujemy tę kartę, natychmiast wyjmujemy jedną z kart trzymanych w kieszeni, zamieniamy z kartą na dłoni i wyciągamy rękę w ten sam, co poprzednio, sposób. Sztuczka daje się powtarzać i choć jest bardzo prosta, można ją znacznie urozmaicić przez wprowadzenie "pseudonaukowej" przemowy np. na temat postępu w badaniach nad zmysłem dotyku, itp. Znajdź swoją kartę Prosimy widza, by potasował karty, następnie podzielił je na dwa pakiety i jeden z nich wręczył nam. Informujemy go z kolei, aby, gdy się odwrócimy, wybrał jedną kartę, zapamiętał ją i położył w pozycji nieodkrytej u góry swego pakietu. Stojąc tyłem odwracamy w naszym pakiecie dolną kartę oraz drugą kartę od góry, przy czym ręce trzymamy przyciskając łokcie do boków tak, by nasze ruchy nie zwróciły uwagi widza. Kiedy widz jest gotowy, kładziemy nasz pakiet na jego i prosimy, by schował talię za plecy po czym górną kartę umieścił na dole talii, a drugą kartę od góry odwrócił i włożył do środka talii. Następnie odbieramy od niego karty i przeglądamy je. W miejscu, gdzie odnajdziemy odwróconą kartę, przekładamy talię. Widz mówi głośno, jaką kartę zapamiętał. Odnajdujemy ją bezpośrednio poniżej karty odwróconej. Sprawa jest oczywista: odwracając kartę widz przywraca do normalnej pozycji tę, którą wcześniej sami odwróciliśmy, gubi się więc ona wśród pozostałych. Druga odwrócona przez nas karta (u dołu talii), pojawia się oczywiście powyżej kurty poszukiwanej
4
Karta i kryształowa kula Widz wybiera dowolną kartę z potasowanej talii i umieszcza ją na naszej dłoni, trzymanej za plecami. Spoglądając w kryształową kulę, bezbłędnie odgadujemy wartość tej karty. Małą kryształową kulę umieszczamy w lewej kieszeni marynarki. Talię wręczamy widzowi do potasowania, po czym odwracamy się i prosimy o położenie nam dowolnej karty w pozycji nieodkrytej między dłonie trzymane za plecami. Ponieważ karta nie jest odkryta wiemy, które jej rogi zawierają indeks - oznaczenie wartości. Trzymając kartę końcami kciuka i palca wskazującego lewej ręki wsuwamy ją do lewej kieszeni i wyjmujemy kryształową kulę, a pod nią oddarty róg karty (w pozycji odkrytej). Staramy się następnie usilnie, by przekonać widza o potrzebie dużego wysiłku intelektualnego z naszej strony i pomocy w skoncentrowaniu się na tym, by odczytać wartość karty. Stopniowo odgadujemy kolor i wartość. Dużą rolę gra tu dobre aktorstwo. Po włożeniu kuli (i oddartego rogu) do kieszeni, wyciągamy kartę trzymając ją tak, by uszkodzenie nie było widoczne. Sztuczka ta pozwala na korzystanie ze starych lub niekompletnych talii. Jeśli wykonujemy ją kartami pożyczonymi, należy mieć nową talię, którą wręczamy widzowi, prosząc o możliwość zatrzymania wykorzystanej "na pamiątkę miłego spotkania". Wykryta karta Widz tasuje dowolną talię kart. Bardzo często już przy tej czynności można zauważyć i zapamiętać kartę, znajdującą się na dole po dokonaniu tasowania. Jeśli się to nie uda, po odebraniu talii dyskretnie kartę dolną podglądamy, po czym wykonujemy ponowne tasowanie, utrzymując ją w tej samej pozycji. Jest to karta kluczowa. Talię kładziemy następnie na stole, prosząc widza o jej przełożenie. Obserwując tę czynność ustalamy szacunkowo, w jakiej mniej więcej pozycji znajdzie się po przełożeniu nasza karta. Zazwyczaj będzie ona bardzo blisko środka. Z kolei prosimy widza o wybranie dowolnej karty, zapamiętanie jej i włożenie możliwie w sam środek talii. Przykładowo, jeśli szacunkową pozycję karty kluczowej określimy na 18-20 kart od góry, a karta widza znalazła się w odległości 1-2 kart od środka, oznacza to, że jest ona o 5-10 kart poniżej karty kluczowej. Przeglądając talię odnajdujemy kartę kluczową i przenosimy karty leżące pod nią na szóstej, siódmej, ósmej, dziewiątej i dziesiątej pozycji, do góry talii. Rozkładamy je w wachlarz, zapamiętując ich wartości. Trzymając następnie talię za plecami, prosimy widza o podanie, ile punktów ma wybrana karta. Wybieramy odpowiednią kartę spośród pięciu i kładziemy w pozycji nieodkrytej na stole. Odwracamy ją, gdy widz poda, jaką wartość mieć powinna. Palec ci wskaże! Talia kart zostaje wręczona widzowi do potasowania. Prosimy, aby w trakcie tasowania pomyślał o dowolnej karcie. Wziąwszy od niego talię, rozkładamy odkryte karty na stole. Prosimy następnie widza, by trzymając rękę ponad stołem, przesuwał powoli palec wskazujący wzdłuż rzędów rozłożonych kart, tam i z powrotem. Dochodząc do karty, którą na początku wybrał, powinien powiedzieć w myślach: TO
5
TA!, ale nie zawahać się, ani nie zatrzymać palca nad kartą. Zanim widz zacznie wykonywać nasze polecenia, zajmujemy miejsce w pewnej odległości od stołu. Jest uzasadnionym psychologicznie faktem, że jeśli widz zastosuje się do instrukcji, zawaha się przynajmniej na ułamek sekundy dochodząc do właściwej karty. Stojąc obok trudno to zauważyć, ale z pewnej odległości sprawa jest do wykrycia i jesteśmy w stanie ustalić pozycję karty z dokładnością do 5-6 miejsc. Wróciwszy do stołu zapamiętujemy tę grupę kart i składamy talię tak, by znalazły się one u góry. Zapamiętujemy karty na zasadzie numeru telefonu (48-762), zwracając uwagę jedynie na ich wartości, a nie kolory. Chowamy talię za plecami. Pytamy widza o liczbę punktów na jego karcie. Wyjmujemy z talii właściwą kartę i kładziemy nieodkrytą na stole. Odkrywamy ją, gdy widz poda jej wartość. Pięć kart Kładziemy pięć kart w rzędzie na stole: króla kier, siódemkę trefl, asa karo, czwórkę kier i dziewiątkę karo. Zwracamy się następnie do widza, mówiąc: "Wybrałem pięć przypadkowych kart. Chciałbym, aby w myślach wybrał pan jedną z nich. Wybór nie jest niczym ograniczony i nie chciałbym, by sądził pan, że próbuję na pana decyzję w jakikolwiek sposób wpłynąć. Na przykład, w pozycji środkowej znajduje się as. Może pan go wybrać lub nie. Pewnie sądzi pan, że celowo umieściłem tu tylko jedną czarną kartę. To może wpłynąć na pański wybór lub nie. W każdym razie proszę uważnie spojrzeć na wszystkie karty i niech pan będzie spokojny, że potrafię przewidzieć pana wybór i położyć właściwą kartę nieodkrytą na pańskiej dłoni". Gdy widz podejmie decyzję, zbieramy karty, mieszamy je, wyciągamy czwórkę kier i kładziemy, nie odkrywając, na dłoni widza. Karta zostaje przez niego nazwana niemal zawsze jest to czwórka kier. Jest to sztuczka czysto psychologiczna. Widz odrzuca asa i króla, jako karty zbyt wyróżniające się, siódemkę trefl jako jedyną kartę czarną (poza tym siódemka w sztuczkach karcianych jest zawsze nadużywana): dziewiątka karo nie bywa wybierana jako karta pechowa. Rozumowanie takie pozostawia tylko jedną kartę czwórkę kier. Nasza argumentacja musi skłonić widza do rozważenia po kolei wszystkich kart i znalezienia powodów dla odrzucenia lub wybrania każdej z nich. Jeśli pozwolimy na wybór przypadkowy, sztuczka nie uda się. Zanim zdobędziemy pewne doświadczenie, zamiast kłaść czwórkę kier na dłoni widza, położyć można wszystkie pięć kart na kupkę, z czwórką kier u góry i królem kier u dołu. Jeśli wybrany zostanie król, odwracamy karty. Pomyśl! Prosimy kogoś, by pomyślał o dowolnej karcie podczas tasowania talii. Wolno mu kilkakrotnie zmienić zdanie, ale w końcu musi być podjęta ostateczna decyzja. Wręczamy mu następnie białą kartę (o wielkości normalnych kart do gry), na której wykreślone są cztery poziome linie, tworzące pięć pól, przy czym pola pierwsze, trzecie i piąte są nieco większe niż drugie i czwarte. Prosimy widza, aby w każdym z pól zapisał ołówkiem po jednej nazwie czterech dowolnych kart oraz karty wybranej w dowolnej kolejności. Mówimy przy tym: "może pan wpisywać karty w jakimkolwiek
6
porządku. Karta, o której pan pomyślał, może być wpisana w dowolne pole. Niech to będzie, ostatnie lub środkowe, nie wpływam na pańską decyzję - zależy ona wyłącznie od pana". Prawie zawsze karta wybrana znajdzie się na pozycji drugiej lub trzeciej. Mamy jednak, na wszelki wypadek, inny jeszcze sposób sprawdzenia reakcji widza, Obserwując sposób, w jaki dokonuje wpisu. Stojąc w pewnej odległości można dostrzec, że niektóre karty widz zapisuje z niejakim wahaniem, podczas gdy karta wybrana wpisywana jest zdecydowanie. Gdy zapis jest dokonany, bierzemy do ręki talię i listę kart, po czym przeglądamy talię, by odszukać kartę poszukiwaną. Widza prosimy o wykreślenie czterech mylnych zapisów i pozostawienie tylko zapisu wybranej karty. Nawet przy niewielkim doświadczeniu wybór nasz powinien być zawsze trafny. Na widzu robi to wrażenie: wybraliśmy jedną spośród całej talii kart! Dopasowujemy asy Oto jeszcze jedna sztuczka psychologiczna, w której sugerujemy widzowi określony sposób postępowania. Mając dwa zestawy asów (osiem kart), wręczamy jeden widzowi, drugi zatrzymujemy dla siebie. Kładziemy nieodkrytego asa kier na stole, nie pokazując go, po czym mówimy do widza: "Chciałbym, aby wybrał pan jednego z czterech posiadanych asów i położył go w pozycji nieodkrytej na moim. Może pan zdecydować się na dowolnego asa na przykład asa pik, ale niech się pan absolutnie nie sugeruje moją propozycją. Po prostu proszę położyć tu kartę". Jeśli wybraliśmy odpowiedniego człowieka do tej zabawy, jest rzeczą niemal pewną, że wybierze on asa kier ponieważ as pik zostanie wykluczony, jako wymieniony przez nas. Mając do czynienia z kobietą, mówimy o asie trefl, zakładając, że położy ona asa karo. Kontynuując, prosimy widza o rozłożenie w pozycji odkrytej pozostałych jego asów, na które nakładamy odpowiednio nasze. Na koniec odwracamy dwie nieodkryte karty, pokazując, że pierwsza para została prawidłowo dopasowana. Jeśli mamy do czynienia z kimś, kto zna się na sztuczkach karcianych, zawsze kładziemy najpierw asa trefl. As kier i as karo zostaną przez niego pominięte, jako tradycyjnie wykorzystywane w tego typu zabawie. Wybrany zostanie, jako najmniej wyróżniający się, as trefl. Kończymy w podobny sposób jak w pierwszej wersji. W sztuczkach tego typu sukces nie jest pewny, ale są one interesujące - nie tracimy prestiżu w razie porażki, a dużo zyskujemy, gdy rzecz się powiedzie. Wędrująca moneta Sztukmistrz stawia na stole szklankę do góry dnem. Odwija rękaw koszuli na lewym przedramieniu, a w prawą dłoń bierze dwudziestogroszową monetę. Przyciskając ją do przedramienia dwoma palcami wskazującym i środkowym, zaczyna przesuwać ją z góry na dół. Twierdzi, że w ten sposób wetrze monetę w skórę. Robi to jednak niezbyt zgrabnie i moneta co chwila wypada mu na stół. Za każdym razem podnosi ją lewą ręką, przekłada do prawej i ponawia próby wcierania. I oto w pewnym momencie moneta niknie! Sztukmistrz pokazuje pustą prawą dłoń.
7
- Zobaczymy, czy nie schowała się pod szklanką - mówi, stukając palcem w jej dno. Szybko odstawia szklankę na bok i o dziwo... na stole obok szklanki pojawia się nagle moneta. dwudziestogroszową! Sztukmistrz wykonuje kilka magicznych ruchów prawą ręką, chwyta odstawioną na bok szklankę i szybko nakrywa nią monetę. Znowu czary! Moneta znika. Wszyscy to widzą, bo przecież szklanka jest przezroczysta! Sztukmistrz wkłada lewą rękę pod stół, a prawą stuka w dno szklanki. Po chwili wyjmuje rękę spod blatu. Na otwartej dłoni widnieje ta sama dwudziestogroszówka. Wkłada ją do kieszeni, pokazuje obie puste dłonie, ujmuje szklankę, znów szybkim ruchem przesuwa ją w bok i... moneta-wędrowniczka ukazuje się ponownie oczom zdumionych widzów!
Wyjaśnienie: Wbrew pozorom sztuka nie wymaga od pokazującego wielkiej zręczności. Oparta jest na bardzo prostym pomyśle. Ale po kolei. Pierwszy etap - to "wcieranie" monety w skórę. Łokieć musimy oprzeć na stole, a dłoń trzymać wspartą na barku. Pozorna niezręczność (kilkakrotne wypadanie monety spod palców) jest celowa. Po trzecim lub czwartym wypadnięciu, gdy podnosimy monetę lewą ręką, udajemy, że przekładamy ją do prawej. W rzeczywistości monetę pozostawiamy w lewej dłoni, a przedramię zaczynamy pocierać samymi palcami. Sprawia to wrażenie, że moneta jest pod nimi. W pewnym momencie przerywamy wcieranie, pokazujemy pustą prawą dłoń i natychmiast przystępujemy do drugiego etapu sztuki, aby widzowie nie zdążyli zainteresować się zawartością lewej dłoni. Druga część sztuki wymaga pewnego przygotowania przed pokazem. Do obrzeża szklanki przyklejamy (najlepiej klejem nitrocelulozowym lub butaprenem) kartkę papieru i obcinamy ją ostrym nożykiem tak, by nie wystawała poza brzeg. Powstaje zatem papierowy krążek przyklejony dokładnie do obrzeża szklanki. Na stole kładziemy (również przed pokazem) arkusz papieru. Musi to być taki sam papier, jaki wzięliśmy do nalepienia na szklankę. Postawiona na nim do góry dnem szklanka, pod którą wsuwamy drugą identyczną monetę dwudziestogroszową, wygląda zupełnie normalnie i nikomu z widzów nie przyjdzie do głowy, iż jest ona zaklejona papierem. Szybkie odstawianie czy nasuwanie na monetę naszej "czarodziejskiej" szklanki spowoduje, rzecz jasna, nagłe pojawianie się jej lub znikanie. To właściwie cała tajemnica. Reszta polega na zręcznym operowaniu szklanką i monetą. Na koniec kilka rad praktycznych. Przystępując do drugiego etapu sztuki, monetę mamy w zamkniętej dłoni lewej ręki. Wszelkie manipulacje ze szklanką musimy robić
8
tylko prawą ręką: odsuwać szklankę, wykonywać magiczne ruchy, nakrywać monetę szklanką... Lewą rękę trzymamy swobodnie opuszczoną lub włożoną do kieszeni. Dopiero w momencie, gdy mówimy, że moneta przejdzie przez blat, lewą dłoń z ukrytą w niej monetą wsuwamy pod stół. Druga moneta w tym czasie leży sobie spokojnie pod szklanką. Dalej jest już wszystko bardzo proste. Trzeba tylko dobrze zapamiętać kolejność czynności, a wszystko uda się znakomicie, czego wam życzy "Magiczna" pałeczka Sztukmistrz pokazuje widzom obrączkę (np. kółko od kluczy), po czym wrzuca ją do stojącej na stole szklanki. Bierze jednocześnie ze stołu magiczną pałeczkę (może to być również długi ołówek lub rurka długości około 30 cm). Trzymając ją pośrodku prawą ręką, prosi któregoś z widzów o uchwycenie jej końców obiema dłońmi. Sam nie wypuszczając pałeczki z prawej dłoni, wyjmuje ze szklanki palcami lewej ręki leżące tam kółeczko i wsuwa je pod prawą dłoń, która cały czas jest zaciśnięta na pałeczce. Po chwili sztukmistrz puszcza pałeczkę i o dziwo... kółeczko jest nawleczone na pałeczkę, choć trzymający ją widz ani na chwilę jej nie puścił.
Wyjaśnienie: Sztukmistrz pokazuje widzom kółeczko trzymając je kciukiem i palcem wskazującym. Pozostałe palce są zwinięte, pod nimi zaś ma... identyczne drugie kółeczko, o czym widzowie oczywiście nie wiedzą. Sztukmistrz pierwsze kółeczko wrzuca do szklanki, a drugie nasadza na pałeczkę w tym momencie, gdy bierze ją ze stołu. Robi to tak, aby widzowie tego nie dostrzegli. I to jest najważniejsza czynność, którą trzeba przed pokazem trochę poćwiczyć. Dalej wszystko jest już proste i jasne. Sztukmistrz trzyma pałeczkę w środku, zasłaniając dłonią nasadzone kółeczko. Po wsunięciu pod prawą dłoń wyjętego ze szklanki kółeczka sztukmistrz (puszczając pałeczkę) chowa je po prostu w dłoni, po czym wkłada do kieszeni. Widzowie tego nie dostrzegą, całą swoją uwagę skupiają bowiem na pałeczce i wiszącym na niej kółeczku. Niesforne patyczki Sztukmistrz pokazuje widzom pudełko zapałek. Wysuwa do połowy szufladkę; wszyscy widzą, że jest ona pusta. Następnie wkłada do niej garść wykałaczek lub patyczków przyciętych tak, by się zmieściły w pudełku (do demonstracji tej sztuki nie używajcie zapałek, nie służą one bowiem do zabawy!). Nie domknięte pudełko kładzie na stole, odwraca je do góry nogami i dopiero wtedy zasuwa szufladkę. Nakrywa pudełko chusteczką. Po wykonaniu kilku magicznych ruchów odkrywa pudełko i wysuwa szufladkę. Okazuje się, że szufladka się odwróciła. Sztukmistrz wyjmuje kilka wykałaczek i ogląda pudełko z udanym zdziwieniem. Wkłada wyjęte wykałaczki i zasuwa szufladkę. Nie zakrywając tym razem pudełka chusteczką,
9
chucha w nie i otwiera: szufladka jest odwrócona znów do góry dnem, a wykałaczek nie widać. Na życzenie widzów sztukmistrz może tę sztukę pokazywać kilkakrotnie.
Wyjaśnienie: Cała tajemnica sztuki tkwi w odpowiednio przygotowanym pudełku. Szufladkę przecinamy, ostrym scyzorykiem lub nożyczkami na połowę. Jedną część odwracamy, po czym sklejamy obie połowy. Miejsce sklejenia wzmacniamy od wewnątrz paskiem papieru lub taśmą samoprzylepną. Tak spreparowaną szufladkę wsuwamy do pudełka i możemy przystępować do pokazu. W zależności bowiem od tego, czy wysuniemy szufladkę w lewo czy w prawo, ukaże się ona albo w pozycji normalnej (z widocznymi wykałaczkami), albo odwrócona dnem do góry. Podczas przykrywania pudełka chusteczką w trakcie pokazu zmieniamy pozycję pudełka, aby widzowie nie spostrzegli, że wysuwamy szufladkę w drugą stronę. Jeśli opanujecie dobrze tę sztukę, będziecie mogli obejść się bez chusteczki. Można bowiem niepostrzeżenie zmienić pozycję pudełka, wykonując tuż nad nim magiczne ruchy lub w nie dmuchając. Dziwy z wodą Sztukmistrz stawia na krześle miskę lub duży, głęboki talerz i kładzie na jego dnie mały przedmiot, na przykład niewielki plastykowy modelik samochodu. Wokół rozstawia krzesła i sadza na nich widzów. Pyta, czy dostrzegają - oni stojący na dnie modelik. Jeśli odpowiedzą "tak", ustawia miskę nieco, wyżej na krześle (podkładając pod nią na przykład grubą książkę) tak, aby brzeg miski zasłaniał widzom stojący na jej dnie modelik. Sam dla pewności sprawdza z każdego miejsca, czy rzeczywiście modelik jest niewidoczny, po czym na chwilę wyjmuje go i wrzuca do szklanki z wodą pokazując, że nie pływa, lecz opada na dno. Następnie wstawia go na powrót do miski. Sztukmistrz bierze teraz dzban pełen wody i zaczyna zakreślać nad nim tajemnicze znaki magicz ną pałeczką, mówiąc przy tym, że zaczarowuje w ten sposób wodę. Zaczarowana woda ma spowodować, iż niewidoczny modelik ukaże się oczom widzów nalewa wodę do miski. Istot nie, w miarę napełniania miski wszyscy widzą, że modelik unosi się z dna. Potem sztukmistrz obnosi wokół miskę, aby widzowie mogli się przekonać, że modelik nadal jednak leży na dnie.
10
Wyjaśnienie: Za kilka lat będziecie się uczyć na lekcjach fizyki o różnych ciekawych zjawiskach związanych ze światłem Sami wówczas odgadniecie tajemnicę zaczarowanej wody. Na razie zastanówmy się, dlaczego w ogóle widzimy otaczające nas przedmioty. Dlaczego widzimy je przy świetle, a nie widzimy w ciemności? Odpowiedź jest dość prosta: promyki światła wpadając do naszych oczu niosą ze sobą obrazy przedmiotów. A w ciemności, gdy nie ma promyków światła, nie ma kto tych obrazów zanieść do oczu. Promyki światła, o których czytaliście już pewnie w opowiadaniu o Królu Słońcu, biegną prościutko jak strzały, ale napotkawszy przeszkodę zmieniają kierunek biegu. W opowiadaniu jest na przykład mowa o tym, że wypukłe szkiełko w łupce (takiej powiększającej, jak do oglądania znaczków pocztowych), skupia promyki świetlne w jednym punkcie. Dzieje się tak dlatego, że promyk padając na powierzchnię szkiełka, zmienia kierunek biegu, załamuje się. Podobnie załamuje promyki świetlne powierzchnia wody. I tu już właściwie wszystko się nam wyjaśnia. Promyk, wybiegający z wody od modelika, załamuje się na jej powierzchni. Spojrzyjmy teraz na rysunek. Modelik stojący na dnie pustej miski jest niewidoczny, gdyż jest zasłonięty przez jej brzeg. Jeśli jednak napełnimy miskę wodą, to promyk światła biegnący do góry ku powierzchni wody zmieni kierunek po załamaniu się na niej i podąży do oka widza ponad brzegiem miski. Praktycznie wy gląda to tak, jak gdyby modelik uniósł się z dna ku górze. Rysunek wyjaśnia to najlepiej. Aby sztuka się udała, trzeba by wybrana do jej pokazu żabaweczka była mała i możliwie płaska (wysokości najwyżej dwóch centymetrów). Oczywiście należy również sprawdzić, czy zanurzona w wodzie nie wypływa na powierzchnię. Szklanka - akrobatka Sztukmistrz trzyma w dłoniach kawałek sznurka (długości około 70 cm) i daje go widzom do obejrzenia. Bierze ze stołu szklankę, którą również daje do obejrzenia, i wstawia w nią wyjętą z kieszeni łyżeczkę. Ujmując szklankę palcami lewej ręki,
11
ustawia ją na sznurku luźno rozpiętym między obu palcami. Szklanka początkowo nie może utrzymać się w równowadze, chwieje się jakby miała upaść, lecz po chwili stoi już na sznurku pewnie, jak na stole. Sztukmistrz napręża lekko sznurek i unosząc na przemian dłonie powoduje, że szklanka przesuwa się z jednego końca sznurka na drugi, wędruje sobie po nim jak akrobata na linie z prawa na lewo i z powrotem. W pewnym momencie, gdy szklanka znajdzie się na środku, sztukmistrz poluzowuje sznurek i zaczyna nim kołysać... od siebie i do siebie. Szklanka chwieje się, lecz nie spada! Na koniec sztukmistrz silnym naprężeniem sznurka podrzuca szklankę do góry i wypuszczając z ręki prawy koniec sznurka, łapie szklankę wraz z łyżeczką prawą ręką. Łyżeczkę chowa z powrotem do kieszeni, szklankę zaś daje widzom do obejrzenia, aby przekonali się, że nie ma w jej dnie żadnych zaczepów ani kleju.
Wyjaśnienie: Cała tajemnica zachowania szklanki w równowadze na tak niepewnym podłożu, jakim jest cienki sznurek, tkwi w... łyżeczce. Otóż łyżeczka jest uwiązana na cieniutkiej żyłce rybackiej lub czarnej nitce (może być także ciemny koński włos), długości około 30 centymetrów, której drugi koniec przyczepiony jest do wewnętrznej kieszeni marynarki. Cała trudność - i ten fragment sztuki trzeba dobrze przećwiczyć - tkwi w ustawieniu szklanki na sznurku. Kolejność czynności w pokazywaniu sztuki jest następująca: Po obejrzeniu przez widzów sznurka i szklanki ujmujemy szklankę palcem wskazującym i kciukiem lewej dłoni, koniec zaś sznurka trzymamy pozostałymi palcami tej ręki. Wyjmujemy z kieszeni łyżeczkę i wkładamy ją do szklanki. Prawą ręką chwytamy wiszący sznurek tuż przy szklance i ustawiamy ją na tym króciutkim jego odcinku, prostując jednocześnie ręce na taką odległość od tułowia, aby nitka uwiązana do łyżeczki lekko się naprężyła. Następnie powoli przesuwamy prawą dłoń w prawo, wypuszczając stopniowo sznurek. Gdy już obie dłonie znajdą się w odległości około
12
50 cm od siebie, unosimy nieco lewą dłoń, aby szklanka przesunęła się na środek sznurka. Teraz możemy zacząć różne ewolucje, jak: kołysanie sznurkiem, naprężanie i luzowanie, przesuwanie szklanki z lewa na prawo itp. Należy jednak pamiętać, aby nigdy nie dopuścić do wychylenia szklanki w stronę tułowia (do siebie). Musi być ona zawsze (patrz rysunek) pochylona nieco do przodu (od siebie). Uwaga: Kolor żyłki czy nitki musi być dobrany do tła, jakim jest marynarka sztukmistrza. Jeśli na przykład będzie on występował w ciemnej marynarce, nitka musi być czarna. Chodzi oczywiście o jej ukrycie. Dziwy z powietrzem Sztukmistrz pokazuje widzom zwykłą, drewnianą szpulkę od nici oraz wycięty z brystolu krążek średnicy około 8 centymetrów. W jego środek wbija szpilkę i wsuwa ją w otwór szpulki tak, by krążek dotykał boku szpulki. - Co się stanie - pyta - gdy zacznę dmuchać w otwór szpulki? Oczywiście krążek powinien od niej odpaść. Ale ja go zaczaruję. Uwaga! Sztukmistrz wykonuje kilka tajemniczych ruchów nad szpulką i - przytrzymując krążek palcem - zaczyna dmuchać w otwór. W tym momencie odejmuje palec i o dziwo!... krążek zamiast odpaść od szpulki, trzyma się jej jak przyklejony. Trwa to dopóty, dopóki sztukmistrz dmucha. Gdy przestaje dmuchać - krążek odpada. Sztukmistrz powtarza pokaz w różnych ustawieniach szpulki. Krążek zawsze trzyma się jej jak przyklejony, nawet jeśli znajduje się pod spodem.
Sztukmistrz pokazuje następnie drugą sztukę. Zgina pasek brystolu tak, że powstaje rodzaj papierowego mostu, i stawia go na stole. Koniec słomki lub plastykowej rureczki wsuwa pod papierowy most i zaczyna dmuchać przez drugi koniec. Czy sądzicie, że most wybrzuszył się ku górze? Wręcz przeciwnie!
13
Wyjaśnienie: Odpowiedź na to, dlaczego tak się dzieje, daje fizyka. Zjawisko występujące w obu sztukach jest spowodowane ciśnieniem powietrza. Słyszycie co wieczór w radiu lub telewizji prognozę pogody, w której pani lub pan spiker mówi, że ciśnienie wzrośnie lub spadnie. W stosunku do czego? Oczywiście w stosunku do ciśnienia atmosferycznego normalnego. Na przykład w silnie napompowanej oponie rowerowej powietrze jest sprężone, inaczej mówiąc, jego ciśnienie jest większe od atmosferycznego i dlatego prąc od wewnątrz dętki wypycha oponę na zewnątrz. Efekt - opona jest twarda. I odwrotnie. Przykładając na przykład do ust papierową torebkę i wysysając z niej powietrze spowodujemy, że zaklęśnie ona, gdyż ciśnienie wewnątrz torebki będzie mniejsze od atmosferycznego, czyli tego, które otacza torebkę. - Ale cóż to ma wspólnego - zapytacie - z naszymi magicznymi sztukami? Otóż ma. Będziecie się o tym niedługo uczyć, teraz zapamiętajcie tylko, że im szybciej płynie strumień powietrza, tym mniejsze wokół niego jest ciśnienie. Pod papierowym mostem powietrze szybko przepływało, a więc ciśnienie pod nim stało się mniejsze. Podobnie było z krążkiem brystolu. Magiczne jabłko Tym razem opiszę Wam magiczną sztukę ...owocową. Jest jesień, jabłek mamy pod dostatkiem, zatem przedmiotem naszej sztuki będzie jabłko. Sztukmistrz bierze z tacy jedno dorodne jabłko, wyczynia nad nim magiczną pałeczką tajemnicze gesty i podaje je następnie wraz z nożykiem jednemu z kolegów oglądających pokaz, z prośbą, ażeby je obrał ze skórki. Kolega obiera jabłko ze skórki, która jest zupełnie nie uszkodzona i ze zdumieniem spostrzega, że jabłko jest pod skórką przekrojone równiutko na cztery części. - Jak to możliwe - zapytają wszyscy - że skórka jest nie uszkodzona a jabłko przekrojone?
14
Wyjaśnienie: Nawlekamy igłę cienką żyłką rybacką, lub bardzo mocną nitką jedwabną długości około 50 cm. Nakłuujamy duże jabłko tuż przy ogonku i prowadzimy igłę na odcinku około 1,5 cm pod skórką. Po przeciągnięciu nitki (tak aby koniec jej wystawał), wprowadzamy igłę w ten sam otwór, z którego poprzednio igłę wyciągnęliśmy i powtórnie prowadzimy ją na następnym odcinku. Postępując w ten sposób dalej obszyjemy całe jabłko wokół pod skórką. Krzyżujemy następnie wystające z jednej dziurki końce nici i trzymając jabłko między kolanami, wyciągamy ją ujmując obu rękami końce nici. W ten sposób przecięliśmy jabłko na pół nie uszkadzając skórki (na skórce pozostają jedynie małe otworki od igły, zupełnie niezauważalne). Postępując tak można przekroić jabłko na dowolną ilość części. Najlepiej jest jednak poprzestać na dwukrotnym przekrojeniu jabłka na krzyż, tzn. na cztery części, aby nie osłabiać skórki nadmierną ilością nakłuć. Koledzy będą na pewno prosili o powtórzenie sztuki, dobrze jest zatem przed pokazem przygotować kilka jabłek na tacy, znacząc je na przykład na ogonku kropeczką, ażeby nie wziąć do pokazu jabłka nie przygotowanego. Moneta-widmo - Zobaczycie teraz niezwykłą sztukę wcierania monety w palec - mówi sztukmistrz, sięgając do kieszeni po monety. - Oto z trzech jednakowych monet, jakie wyjąłem z kieszeni, jedna wskutek tarcia zniknie! Zostanie po prostu wtarta w palec. Mówiąc to sztukmistrz bierze monety między palec wskazujący a kciuk prawej lub lewej dłoni i szybkimi ruchami palców w przód i w tył przesuwa je naprze-mian względem siebie. Wszyscy doskonale widzą trzy migające monety. Stopniowo ruchy palców sztukmistrza stają się coraz wolniejsze i... między palcami pozostają tylko dwie monety. Trzecia zniknęła bez śladu. Sztukmistrz pokazuje obie dłonie. Nigdzie nie ma trzeciej monety!
15
Wyjaśnienie: Sztukmistrz wyjmuje z kieszeni nie trzy, lecz dwie monety, chociaż mówi, że jest ich trzy. Wkłada monety między palce, osłaniając je drugą dłonią tak, aby widzowie ich nie zobaczyli, i natychmiast zaczyna je pocierać. W czasie tej czynności widzowie dostrzegają trzy monety. Dlaczego? Jest to po prostu złudzenie optyczne. Szybkie przesuwanie monet względem siebie (rys. 1) powoduje, że w oku pozostaje przez moment obraz wysuniętej monety 1 (rys. 2) w chwili, gdy zajmuje już ona inną pozycję � cofniętą względem monety 2. W efekcie dostrzegamy więc trzy monety. Dzięki temu złudzeniu optycznemu, owej niedoskonałości naszego oka, możemy oglądać filmy.
Tak, tak to nie pomyłka. Gdyby bowiem nasze oczy były absolutnie doskonałe, to oglądając film nie mielibyśmy złudzenia ruchu. Widzielibyśmy tylko szereg zmieniających się nieruchomych obrazów. Oczy nasze mają jednak tę właściwość, że przez krótki ułamek sekundy zachowuje się w nich oglądany przed chwilą obraz. A więc szereg kolejno oglądanych nieruchomych fotografii z taśmy filmowej widzimy jako obraz ruchomy, gdyż poszczególne, kolejne obrazki filmu wyświetlane na ekranie nakładają się na siebie w naszym oku, sprawiając wrażenie ruchu. Sznurki Zabawa odbywa się parami. Każda para dostaje po dwa kawałki sznurka o długości około jednego metra. Końce sznurków zawiązuje się na przegubach dłoni obu par rąk. Należy wiązać niezbyt ciasno, lecz tak by pętli nie można było zdjąć przez dłonie. Ale najważniejsze jest to, aby oba sznurki wzajemnie się zaczepiały tak, jak to widać na rysunku. Gotowe. Jesteście wzajemnie powiązani parami.
16
A teraz pomyślcie, czy możliwe jest, by dwoje dzieci tworzących parę, związanych ze sobą niczym dwa ogniwa łańcucha, mogło rozplatać się z pętli, oczywiście nie rozwiązując supełków na przegubach rąk ani nie rozcinając sznurka? Już słyszę, jak niektórzy z was mówią, że to niemożliwe, bo przecięż ogniw łańcucha nie można rozdzielić nie rozcinając choćby jednego z nich. A jednak w naszej zabawie jest to możliwe!
Wyjaśnienie: Założony w połowie długości sznurek towarzysza zabawy przeciskamy pod pętlą na jednym ze swych przegubów (rys.). Należy to zrobić w kierunku od siebie ku dłoni. I teraz przez powstałą pętlę przekładamy własną dłoń. I to wszystko. Nie wierzycie? To pociągnijcie ku sobie swoje sznurki odstępując o krok od siebie. Okaże się, że wiszące u waszych przegubów sznurki już nie są ze sobą połączone. Rozdzieliliście się nie rozwiązując supełków ani nie rozcinając sznurkowi!
Opisaną zabawę można pokazywać też jako sztukę magiczną. W tym celu dla większego efektu sztukmistrz - po zawiązaniu sznurków na przegubach - może zalać supełki woskiem lub parafiną ze świeczki, czyli inaczej mówiąc, przybić pieczęcie. Dla oglądających sztukę będzie to stanowiło pewność, że podczas pokazu supełki nie będą rozwiązywane. Gdzie jest obrazek? Sztukmistrz prosi jednego z kolegów oglądających pokaz, aby sięgnął na wskazaną półkę. Istotnie, obrazek jest właśnie tam. Na czym polega sekret tej sztuki? Jeśli chcecie wystąpić w roli sztukmistrza, musicie nieco pomajsterkować. Trzeba bowiem zrobić konieczny do tej sztuki rekwizyt. Co to jest rekwizyt, zapytacie? To przedmiot (specjalnie wykonany), który umożliwia pokazanie "magicznej" sztuki. Jak go zrobić? To wcale nietrudne. Trzeba najpierw
17
narysować, a następnie pomalować na brystolu dwa identyczne obrazki szerokości od 5 do 5,5 cm (jest to długość pudełka od zapałek) i wysokości 10 do 11 cm.
Jeden z obrazków składamy na trzy części tak, aby złożony obrazek miał wymiary pudełka od zapałek. Z pustego pudełka od zapałek odklejamy wierzchnią nalepkę i przyklejamy ją do wierzchniej części złożonego obrazka. Środkową, spodnią część obrazka przyklejamy do wierzchu pudełka. Gdy obrazek jest złożony, pudełko nie powinno różnić się wyglądem od normalnego pudełeczka po zapałkach. Po rozłożeniu zaś obrazek powinien całkowicie zakrywać (gdy patrzymy nań z przodu) pudełko. Dobrze jest namalować taki obrazek, aby linie zagięć papieru pokrywały się z liniami rysunku (w naszym przykładzie narysowane poziome pręty, na których siedzą ptaki, maskują zagięcia). Mając gotowy rekwizyt, chowamy drugi obrazek w dowolnie wybranym miejscu (na półce, w abażurze lampy lub w kieszeni jednego z wtajemniczonych w sekret widzów), a do szufladki pudełka wkładamy małą karteczkę z wypisaną informacją o tym, gdzie znajduje się obrazek. Teraz możemy zaczynać pokaz. Ujmujemy rozłożony obrazek prawą dłonią,osłaniając palcami oba jego boki, aby nie było widać przyklejonego pod nim pudełka, pokazujemy go widzom, po czym nakrywając lewą dłonią, składamy pod jej osłoną obrazek na pudełku. To właściwie wszystko. Jeszcze może tylko rada praktyczna. Należy zwrócić uwagę przy zginaniu obrazka, aby jedna z jego zewnętrznych części (ta, która jest pierwsza składana) była nieco węższa niż szerokość pudełka, po prostu dlatego, aby obrazek można było łatwo złożyć na pudełku. Sztukę tę przed pokazem koniecznie trzeba poćwiczyć. Kolorowa torebka Torebka zmieniająca kolor, to hokus-pokus dla dziewcząt. Czarodziejka pokazuje widzom ze wszystkich stron niedużą torebkę (wielkości dłoni), całą w kolorze czerwonym. Zdejmuje z szyi chustkę i nakrywa nią rękę z torebką. Po chwili ściąga chustkę odsłaniając torebkę, która w ciągu tych kilku sekund zmieniła kolor na zielony. Po prostu w tajemniczy sposób stała się cała zielona, zarówno z przodu, jak i z tyłu. Czarodziejka powtórnie nakrywa torebkę chustką odsłania ją i... torebka znów powraca do swego poprzedniego koloru.
18
Wyjaśnienie: Z dwóch arkusików kolorowego (czerwonego i zielonego lub innych) papieru albo folii robimy dwie jednakowej wielkości i kształtu torebki, jak pokazano na rysunku. Jedna z nich musi mieć tylną ściankę czerwoną, zaś przód (z klapką) - zielony, druga na odwrót - tył zielony, przód czerwony. Najpierw sklejamy tylną czerwoną ściankę pierwszej torebki z zieloną klapką i do lepiamy (trzema brzegami) zielony przód. Podobnie postępujemy z drugą torebką, sklejając tym razem zielony tył z czerwoną klapką i dolepiamy czerwony przód. Obie torebki składamy razem, dokładnie równając brzegi (obie torebki muszą bardzo dokładnie wzajemnie się pokrywać; jeśli brzeg którejkolwiek wystaje, należy go przyciąć) i przekłuwamy grubą igłą narożniki. Przez otworki przesuwamy dwa kółeczka z drutu. Chcąc, aby czerwona torebka zmieniła się w zieloną, wystarczy przewrócić torebki tak, jak przewraca się kartki książki. Oczywiście podczas pokazu trzeba to zrobić pod chustką, aby widzowie nie odkryli sekretu.
Magiczny przyrządzik Pokazuj emu kolegom dziwny, składający się z dwóch oddzielnych części, przyrządzik. Jedna część, to odcinek około 20 cm cienkiego sznurka, zakończonego dużymi guzikami, druga - pasek grubej, lecz miękkiej folii plastykowej, długości 20 cm i szerokości 3 cm, z nacięciami i małym otworkiem o średnicy 1 cm (rysunek 1). Nakrywamy dłonie chusteczką, trzymając w każdej z nich osobne części i za chwilę wyjmujemy dłonie: obie części są ze sobą połączone tak, że pozornie nie można ich rozłączyć (rysunek 2). Dajemy magiczny przyrządzik kolegom, aby spróbowali go rozdzielić. Chyba nikt nie będzie potrafił.
19
Wyjaśnienie: Aby połączyć lub rozdzielić obie części należy wygiąć plastykową część, przesuwając złożony na pół środkowy pasek przez otworek tak, jak pokazano na rysunku 3. Przed pokazaniem tej sztuczki należy trochę wprawić się w jej wykonywaniu, aby łączenie obu części było błyskawiczne. Magiczny sznur Sztuka ta, poza znajomością jej sekretu, wymaga pewnej wprawy. Konieczne jest zatem przećwiczenie jej przed pokazem. Sztukmistrz ujmuje jedną ręką dwa oddzielne, równe odcinki sznurka, trzymając je w środku ich długości na otwartej dłoni. Odwraca się do stojącego za nim stołu i bierze z niego położone tam uprzednio klucze. Daje dwóm kolegom po dwa końce sznurków do trzymania i po jednym kluczu, prosząc, aby przetknęli je przez ucha kluczy a następnie związali wszystkie cztery końce w jeden supeł (rys. 1). Sztukmistrz przysuwa dwa klucze do zaciśniętej na sznurze pięści, trzymając cały czas oba sznurki pośrodku ich długości, nakrywa pięść chusteczką i po chwili pokazuje oba klucze, które w tajemniczy sposób zdjął ze sznurków. Koledzy mogą sprawdzić, że sznurki nie są uszkodzone!
Wyjaśnienie: Sztukmistrz zaczynając występ pokazuje na otwartej dłoni oba leżące równoległe sznurki, odwraca się do stołu i sięgając po znajdujące się na nim klucze, przekłada
20
końce sznurków tak, aby każdy ze sznurków znajdował się po innej stronie dłoni (rys. 2) i zaciska pięść. Teraz jest już wszystko oczywiste i proste. Czarodziejki pasek W gronie kolegów możemy popisać się ciekawą sztuczką. Na leżącym na stole ołówku kładziemy w poprzek wycięty z arkusza grubego brystolu pasek o długości około dziesięciu, a szerokości dwóch centymetrów. Ustawiamy go tak, aby jego końce nie opierały się na stole. Nasza konstrukcja przypomina trochę model szybowca. - Należy teraz - zwracacie się do kolegów - tak sprytnie pociągnąć ołówek i zabrać go ze stołu, aby nie ruszyć paska brystolu. Nie wolno przy tym dotykać paska ani nań dmuchać. - To przecież niemożliwe - zawołają koledzy. - Niemożliwe? - powiecie - a więc patrzcie! Napełniamy szklaneczkę czarodziejskim płynem i zanurzamy w nim koniec trzymanej w ręku pałeczki. Wykonujemy nią powolne ruchy ponad paskiem mrucząc zaklęcia i co chwila zanurzając koniec pałeczki w płynie. I nagle zaczyna się dziać coś dziwnego. Pasek ożywa. Jego końce opuszczają się dotykając powierzchni stołu, a środek unosi się do góry tworząc jakby przęsło mostowe. Jeszcze chwila i ołówek można swobodnie spód niego wysunąć.
Wyjaśnienie: Czarodziejskim płynem jest... zwykła, czysta woda. Skapuje ona z pałeczki na papierowy pasek, który właśnie pod jej wpływem tak mocno się wygina. Dlaczego? Otóż górna warstwa grubego brystolu, nawilżając się pod wpływem wody pęcznieje. Przypomnijcie sobie, jak pęcznieją okruchy suchej bułki wrzucone do mleka lub wody. Górna warstwa roz- szerza się powodując wygięcie całego paska. Magiczna fotografia Zgromadzonym, kolegom sztukmistrz rozdaje czyste kartki białego papieru. Obwieszcza, że postara się zademonstrować nową, czarnoksięską metodę wykonywania fotografii ludzkich myśli.
21
Prosi, aby wszyscy koledzy położyli kartki papieru na swych głowach, podchodzi do kontaktu i wykonując kilka dziwnych ruchów rękami, zapala i gasi światło (lub odwrotnie, jeżeli pokaz odbywa się przy zapalonym świetle). Odbiera od pierwszego z brzegu kolegi arkusik papieru i na oczach wszystkich posypuje go przygotowanym uprzednio pyłem grafitowym (pył ten przygotowuje się ścierając grafit zwykłego ołówka na papierze ściernym). Ujmując kartkę z obu stron sztukmistrz przesypuje pył tak, aby "opylić" całą powierzchnię papieru. Po strzepaniu pyłu z kartki (nad koszem od śmieci, aby nie brudzić podłogi) oczom wszystkich ukazuje się wyraźny rysunek np. kół zębatych i śrubek. - Ho, ho - mówi wówczas sztukmistrz - nie wiedziałem, że masz sztuczny mózg! W identyczny sposób wywołuje rysunek z następnej czystej kartki, na której dla odmiany mogą ukazać się np. kwiatki, co sztukmistrz powjnien odpowiednio, w dowcipny sposób skomentować. Zresztp te sprawy pozostawiam Waszej pomysłowości. Interesujące jest natomiast w jaki sposób na czystej kartce papieru pojawia się rysunek. Wyjaśnienie: Jest oczywiste, że zapalenie światła przez sztukmistrza dla rzekomego naświetlenia kartki papieru jest tylko dodatkowym efektem. Tajemnica tkwi gdzie indziej. Wielu z Was wie, że silnie potarty kawałek bursztynu przyciąga małe pyłki, czy skrawki papieru. Pocieranie powoduje naelektryzowanie bursztynu, który nabiera wówczas właściwości podobnych do magnesu przycinającego żelazne opiłki. Mówiąc językiem bardziej naukowym na powierzchni bursztynu gromadzq się ładunki elektryczne, zwane ładunkami elektrostatycznymi. One to powód u jq przyciąganie pyłków, czy skrawków papieru. Podobne zjawisko zaobserwujemy, gdy potrzemy gumką kartkę papieru. W potartym miejscu zgromadzą się ładunki elektrostatyczne. I jeżeli teraz posypiemy papier pyłem grafitowym czy popiołem, "przylepi" się on w tym miejscu do papieru. Zdmuchiwanie czy strzepywanie nie jest w stanie go "odlepić" *). Teraz już chyba zaczynacie odgadywać tajemnicę "magicznej" fotografii. Jeżeli na kartce papieru coś narysujemy używając zamiast ołówka zatemperowanej gumki, to po zmieceniu okruchów gumki, na kartce nie dostrzeżemy żadnego rysunku. Papier pozostanie zupełnie czysty. Gdy jednak posypiemy go pyłkiem grafitowym, ukaże wyraźny rysunek. Dodajmy, że niezależnie od zjawiska natury elektrostatycznej, trąc gumką papier powodujemy w tym miejscu jego "zmechacenie". Po prostu jego powierzchnia staje się mniej gładka i tym samym zatrzymuje pył. Tak czy inaczej efekt opisanej sztuki jest dobry i warto jq kolegom pokazać.
22
Jak ścisnąć butelkę? Najpierw opiszę Wam dość łatwą w wykonaniu, ale trudną do powtórzenia sztukę. Oto chłopiec mormalnie zbudowany, ale wcale nie wyglądający na siłacza, powiada, że tak ściśnie butelkę, iż będzie widać wychodzące z niej powietrze. Oczywiście nikt nie wierzy, więc nasz demonstrator bierze butelkę po winie i wylot przykrywa monetą zwilżoną wodą. - Teraz - powiada - powietrze jest zamknięte w butelce. Ale kiedy ją ścisnę - mówi dalej - sprężę powietrze, a ono uniesie monetę i wyjdzie na zewnątrz. Podniesienie się monety - kontynuuje - będzie dowodem, że z butelki uchodzi powietrze. Po czym stawia butelkę na stole przed sobą, zaciera ręce, siada, obejmuje butelkę oburącz, ściska z wysiłkiem... i wyraźnie widać, jak moneta lekko podskakuje, wypuszczając z butelki nadmiar powietrza. Nikt nie potrafi tego powtórzyć. Wyjaśnienie: Oczywiście, wcale tu nie chodzi o ściskanie butelki, zresztą chcąc uzyskać taki efekt, jaki pokazał sztukmistrz (podskakiwanie monety), trzeba by działać tak wielkimi siłami, że butelka wcześniej uległaby zniszczeniu, kalecząc niefortunnego siłacza (dlatego przestrzegam przed bezmyślnymi próbami powtórzenia tej sztuki), Istota polega na wykorzystaniu zjawiska rozszerzalności cieplnej gazu. Oto w wyniku energicznego tarcia dłoni o siebie temperatura skóry dłoni wyraźnie wzrasta (sztukmistrz powinien udawać, że dłonie rozciera nie po to, by je ogrzać, ale po to, by przygotować je do wielkiego wysiłku). I z chwilą gdy gorącymi dłońmi obejmiemy butelkę (nie należy uprzednio butelki brać do rąk, bo się. trochę ogrzeje; im zimniejsza będzie butelko, tym oczywiście lepiej), po prostu będziemy ją ogrzewać, a więc też - zawarte w niej powietrze (w tym czasie trzeba udawać wielki wysiłek fizyczny). Ogrzewalne powietrze będzie się sprężać, ożyli wzrastać będzie jego ciśnienie. Wreszcie wzrośnie na tyle, że uniesie monetę. Wtedy oczywiście część powietrza wyjdzie z butelki, ciśnienie w butelce zmniejszy się i moneta opadnie. Z chwilą więc gdy moneta podskoczy, należy pokaz zakończyć (ewentualnie z głośnym stęknięciem, oznaczającym ulgę z powodu końca zima-gań z butelką). I jeszcze cztery pytania: 1. Dlaczego z butelki trzeba zdjąć papierową nalepkę? 2. Dlaczego nikt nie potrafi powtórzyć próby? 3. Dlaczego nie wolno robić następnego pokazu zaraz po poprzednim? 4. Dlaczego wylot przykrywa się zwilżoną monetą? Odpowiedzi .na pytania: 1. Papier, jest dobrym izolatorem ciepła. 2. Bo powietrze w butelce jest już trochę ogrzane (dlatego po zakończeniu
23
ściskania butelki dobrze jest potrzymać ją jeszcze trochę w dłoniach, by ci, którzy chcą powtórzyć doświadczenie, dostali do rąk butelkę jeszcze ciepłą). 3. Bo trzeba poczekać, aż butelka znowu będzie chłodna. 4. Aby moneta szczelniej przylegała do szkła. Efekt sztuki będzie wówczas lepszy.
Tajemniczy pierścień W sztuce tej należy udowodnić widzom, że... ten metalowy pierścień jest lżejszy od powietrza. Metalowy pierścień wieszamy na "zwykłej" nitce, którą - w obecności widzów - podpala się. Nitka się spala, a pierścień wisi nadal. Jakaż więc tajemnicza siła trzyma go w powietrzu?
Wyjaśnienie: Nitkę uprzednio moczy się przez kilka godzin w stężonym roztworze soli kuchennej, a następnie suszy. Tajemnica polega na tym, że po spłonięciu nitki osadzone na niej kryształki soli stopią się i utrwalą, tak że zdołają utrzymać ciężar pierścienia Niewidzialny malarz Iluzjonista bierze białą kartkę papieru i pokazuje ją widzom. - A więc, proszę państwa, kartka jest zupełnie czysta, prawda? - pyta. - Oczywiście! - pada odpowiedź z sali. - Za chwilę zobaczycie państwo wielki dziw! - mówi czarodziej, po czym zapala zapałkę. Wodząc płomieniem po kartce (w pewnej odległości, aby jej nie spalić) wymawia tajemnicze zaklęcia. I na kartce powstaje wyraźny rysunek ptaka. Kto go narysował? Wyjaśnienie: Otóż wbrew pozorom kartka nie była czysta. Przed pokazem został na niej narysowany ptak. Ale w sposób niewidoczny: roztworem saletry potasowej. Gdy
24
rysunek wysechł, nic nie było znać i wydawało się, że kartka jest czysta jak łza". Płomień zapałki po prostu tylko "wywołał" obraz Pływające jajko Czy świeże kurze jajko tonie tu modzie, czy wypływa na powierzchnię? - Możemy to sprawdzić - mómi sztukmistrz do kolegów i wkłada do głębokiego słoja lub wazonu kilka jaj. - Oho, wszystkie leżą na dnie i ani drgną! Nauczymy je jednak pływać - powiada znów sztukmistrz i magiczną pałeczką dotyka powierzchni wody szepcząc tajemnicze zaklęcia. Nagle, ku zdumieniu kolegów, jajka poruszyły się i powoli, z godnością, wypłynęły na powierzchnię. Jakim sposobem? Przeczytajcie wyjaśnienie. Dlaczego kawałek drewna pływa po wodzie, a kawałek metalu czy kamień w niej tonie? Odpowiedź na to pytanie znalazł przed ponad dwoma tysiącami lat słynny grecki fizyk Archimedes, który pewnego dnia kąpiąc się w wannie stwierdził, że w wodzie jego ciało stawało się lżejsze, traciło na wadze. Dzieje się tak z każdym przedmiotem zanurzonym w wodzie. Jednak wtzucony w nią kamień, widać mniej traci na wadze skoro tonie, zaś drewno traci pewnie całą swą wagę, albowiem wypływa - powiecie i będziecie bliscy prawdy. - No, ale dlaczego jajko raz pływa a raz tonie - zapytacie zniecierpliwieni obiecałeś to nam Magu wyjaśnić, a nudzisz nas fizyką! Wyjaśnienie: - Już wyjaśniam! Ciężar jajka jest nieco miększy niż ciężar czystej mody (m tej samej objętości). Jeżeli wodę posolimy, to stanie się ona cięższa, a ciężar jajka mniejszy. Czyli w czystej modzie jajko tonie, w posolonej pływa. Lecz jak niezauważalnie mamy posolić modę? Jest na to sposób. Z kawałka metalowej rurki, o długości około 25 cm, musimy zrobić magiczną pałeczkę, którą malujemy na czarno. Po zatkaniu jednego końca koreczkiem (również pomalowanym na czarno) sypiemy do środka, sól (wystarczy jedna łyżeczka na jeden litr mody). Podczas pokazu trzymamy pałeczkę zatykając otwór palcem. Następnie, dotykając powierzchni wody końcem pałeczki i wymawiając tajemnicze zaklęcia, zsypujemy jej zawartość. Musimy trochę pałeczką zamieszać modę, aby przyspieszyć rozpuszczanie się soli. Ot, i cała tajemnica
25
"Pik, trefl, kier, caro?" Sztuczka ta jest bardzo łatwa w wykonaniu. Otóż bierzemy talię kart i dzielimy ja na dwie inne talię. W pierwszej talii maja być karty wszystkie z koloru KIER i CARO (Czerwone kolory), zaś w drugiej wszystkie karty koloru PIK i TREFL (Czare kolory). Jedną talię bierzemy dla siebie,a z drugiej talii nie pokazujac jej naszemu widzowi, każemy wyciągnąć jedna kartę. Ma ją zapamiętać. Teraz każemy widzowi, by wsunął swoją kartę do naszej talii. Teraz na oczach widza tasujemy swoją talię. Po tasowaniu przeglądamy karty i wybieramy tą która jest przeciwna do koloru reszty kart i pokazujemy ją naszemu widzowi. Ku jego ździwieniu będzie to właśnie ta karta którą sam wyciągnął. Pamiętajcie by nie zgrupowac obu talii bo sztuczka sie nie uda. Znikająca szklanka Potrzebne rzeczy: Mała rzecz np. cukierek, kartka A4, szklanka(taka, żeby się dało owinąć papierem) Owijamy szklankę papierem tak, żeby nie było widać szklanki, tylko papier. Wsadzamy pod nią małą rzecz i pokazujemy, że nadal jest. Potem wciskasz szklankę. Magicznie zniknęła. Wyjaśnienie: Podczas pokazywania rzeczy, że nadal tam jest szybko dajesz szklankę np. na kolana. Kartka nabierze kształtu szklanki. Lewitacja To bardzo prosta sztuczka. Unoszenie się na nie wielkiej wysokości nie wymaga nadprzyrodzonych sił. Wystarczy trochę podnieść nogę. Stoisz do osoby bokiem powiedzmy widz jest po lewej stronie. Lewa noga musi być prosta. Prawą tak chowamy, że widz nie widzi jej palców. Teraz stajemy na palcach na prawej nodze. Robimy takie ruchy, że naprawde latamy. Potem spadamy na ziemię. Magiczna siódemka Tym razem będziemy potrzebowali 24 kart, obojętnie jakich, kolor czy figura nie ma tutaj znaczenia. Sztuczka ta może okazać się trudna do wykonania aczkolwiek prawidłowo wykonana ma naprawdę ciekawy efekt.
26
Bierzemy jakiegoś kandydata, niech potasuje karty. Na jego oczach zaczynamy rzekomo liczyć karty. Liczymy, robimy to w taki sposób: bierzemy naszą kupkę kart do ręki i kolejno karty z góry przekręcamy kładąc je na stół jedna na drugą, tak, by było widać jakie to karty. Ogólnie liczenie to ściema najważniejsze to zapamiętanie 14. karty gdyż to ona trafi za chwilę do rąk naszej "ofiary". Po zliczeniu kart (24) rozpoczynamy sztuczkę. Rozkładamy karty w dwóch rzędach na rząd górny i dolny (rozkładając od lewej do prawej, tak byśmy nie widzieli jakie to są karty), karty w rzędach muszą być obok siebie. Górny rząd musi liczyć 7 kart, zaś dolny pozostałe 17. Każemy wybrać liczbę od 8. do 24. Załóżmy, że powiedział 12, żeby dać mu kartę musimy zacząć liczyć te rozłożone w następujący sposób: idąc od strony prawej do lewej dolnego rzędu należy wyliczyć jego liczbę, czyli w tym wypadku 12, kiedy zaczniemy liczyć karty dolnego rzędu bierzemy pod uwagę 7 kart leżących w górnym rzędzie, dlatego też gdy zaczynamy liczyć, liczymy od ośmiu(8*). Kiedy doliczymy do 12. musimy się zatrzymać na danej karcie (najlepiej liczyć wskazując palcem na kartę), musimy zacząć liczyć jeszcze raz( w tym wypadku do 12). Zaczynamy liczyć od karty, na której się ZATRZYMALIŚMY . Teraz liczymy od lewej do prawej, a gdy skończą Wam się karty to liczycie od nowa(od początku rzędu) cały czas licząc na dolnym rzędzie. Karta, na której tym razem się zatrzymacie to siódma karta z dolnego rzędu (ta 14. którą wcześniej zapamiętaliście z początku sztuczki). Bierzemy ją i oddajemy kandydatowi, mówimy by ją oczywiście zapamiętał, składamy resztę kart i niech kandydant potasuje karty razem ze swoją. Odbieramy kupkę i wyciągamy tę kartę, która była 14. z początkowego liczenia. To samo jest w przypadku innych liczb od 8-24, ja podałem tylko przykład, jeśli będziecie dobrze liczyć, sztuczka się uda. Powodzenia i miłej zabawy. Magiczna siódemka Tym razem będziemy potrzebowali 24 kart, obojętnie jakich, kolor czy figura nie ma tutaj znaczenia. Sztuczka ta może okazać się trudna do wykonania aczkolwiek prawidłowo wykonana ma naprawdę ciekawy efekt. Bierzemy jakiegoś kandydata, niech potasuje karty. Na jego oczach zaczynamy rzekomo liczyć karty. Liczymy, robimy to w taki sposób: bierzemy naszą kupkę kart do ręki i kolejno karty z góry przekręcamy kładąc je na stół jedna na drugą, tak, by było widać jakie to karty. Ogólnie liczenie to ściema najważniejsze to zapamiętanie 14. karty gdyż to ona trafi za chwilę do rąk naszej "ofiary". Po zliczeniu kart (24) rozpoczynamy sztuczkę. Rozkładamy karty w dwóch rzędach na rząd górny i dolny (rozkładając od lewej do prawej, tak byśmy nie widzieli jakie to są karty), karty w rzędach muszą być obok siebie. Górny rząd musi liczyć 7 kart, zaś dolny pozostałe 17. Każemy wybrać liczbę od 8. do 24. Załóżmy, że powiedział 12, żeby dać mu kartę musimy zacząć liczyć te rozłożone w następujący sposób: idąc od strony prawej do lewej dolnego rzędu należy wyliczyć jego liczbę, czyli w tym wypadku 12, kiedy zaczniemy liczyć karty dolnego rzędu bierzemy pod uwagę 7 kart leżących w górnym rzędzie, dlatego też gdy zaczynamy liczyć, liczymy od ośmiu(8*). Kiedy doliczymy do 12. musimy się
27
zatrzymać na danej karcie (najlepiej liczyć wskazując palcem na kartę), musimy zacząć liczyć jeszcze raz( w tym wypadku do 12). Zaczynamy liczyć od karty, na której się ZATRZYMALIŚMY . Teraz liczymy od lewej do prawej, a gdy skończą Wam się karty to liczycie od nowa(od początku rzędu) cały czas licząc na dolnym rzędzie. Karta, na której tym razem się zatrzymacie to siódma karta z dolnego rzędu (ta 14. którą wcześniej zapamiętaliście z początku sztuczki). Bierzemy ją i oddajemy kandydatowi, mówimy by ją oczywiście zapamiętał, składamy resztę kart i niech kandydant potasuje karty razem ze swoją. Odbieramy kupkę i wyciągamy tę kartę, która była 14. z początkowego liczenia. To samo jest w przypadku innych liczb od 8-24, ja podałem tylko przykład, jeśli będziecie dobrze liczyć, sztuczka się uda. Powodzenia i miłej zabawy. Trik karciany Pokazujemy widzom zupełnie zwykłą talię kart (załóżmy że tył karty to zielone choinki). Podglądamy pierwszą odkrytą kartę (załóżmy że to Król Karo) i bierzemy karty za siebie (trzymamy w rękach). Udając że tasujemy karty, odkrywamy pierwszą kartę która jest choinką do góry. Pokazujemy widzom karty i mówimy że to król karo (tak jak podglądneliśmy) i wypowiadając nazwę tej karty patrzymy się na odkrytą kartę, która jest przed nami i zapamiętujemy jej nazwę. I znowu bierzemy karty do tyłu tą kartę która była odkryta (ta przed nami) dajemy na sam przód i odkrywamy nową kartę do zapamiętania i znowu pokazujemy widzom. Widzowie mogą się zdziwić bo to naprawdę jest magiczne. Pudełko i ołówek Sztukmistrz pokazuje puste dłonie i wyjmuje z kieszeni pudełko po zapałkach. Wysuwa szufladkę, która jest po brzegi wypełniona wykałaczkami. - Czy wiecie zwraca się do oglądających pokaz kolegów � że z tych wszystkich wykałaczek można zrobić ołówek? Spróbujmy. Sztukmistrz zamyka pudełko, chowa na chwilę w dłoni, ponownie otwiera i pomału zaczyna wyciągać z jego wnętrza...długi ołówek. Daje go kolegom do obejrzenia, pokazując jednocześnie, że pudełko jest całkiem puste. Wykałaczki zamieniły się w ołówek.
28
Wyjaśnienie: Sztuka wymaga najpierw odpowiedniego przygotowania rekwizytu, czyli w naszym przypadku pudełka. Wierzch i spód pustego pudełka po zapałkach oklejamy identycznymi rysunkami lub napisami. Muszą one być dokładnie takie same. Na spodniej stronie dna szufladki przyklejamy wykałaczki starając się, aby przylegały one ściśle do siebie. Wyklejamy ich tylko jedną warstwę, która wypełni istniejące w każdym pudełku małe zagłębienie spodu dna. Ta jedna warstwa wykałaczek sprawia wrażenie, że pudełko jest nimi wypełnione po brzegi. Następną czynnością będzie wycięcie jednej z krótkich ścianek szufladki. Tak przygotowane pudełko jest już gotowe do pokazu. Ale to jeszcze nie wszystko. Sam sztukmistrz też musi się odpowiednio przygotować. Umieszcza on w lewym rękawie długi ołówek, który - aby nie wysunął się przedwcześnie - przytrzymywany jest gumką aptekarską nałożoną na przegub dłoni. Czubek ołówka powinien być zwrócony w kierunku dłoni. Pudełko wkłada do prawej kieszeni. Sztukę zaczyna od pokazania pustych dłoni, następnie prawą ręką wyciąga pudełko i wysuwa szufladkę pełną wykałaczek. Tu uwaga! Należy albo oznaczyć właściwy wierzch pudełka, albo odpowiednią stroną włożyć je do kieszeni, aby wysuwając szufladkę nie pomylić się i nie pokazać kolegom pustego jej wnętrza ani wyciętej ścianki. Po wysunięciu szufladki sztukmistrz zaczyna opowiadać o zamianie wykałaczek w ołówek, trzymając cały czas pudełko w lewej dłoni. W tym czasie palcami prawej dłoni wyciąga ołówek z rękawa i wsuwa jego czubek przez wyciętą ściankę do wnętrza szufladki. Ukrywa na chwilę pudełko w dłoniach po to, aby przekręcić je do góry dnem, i pchając ołówek wysuwa szufladkę do połowy. Chwyta teraz jego czubek, wkładając palce do szufladki, wyciąga go i daje kolegom do obejrzenia, a pudełko chowa do lewej kieszeni. Pomimo zawiłego opisu sztuka jest prosta, a wykonanie rekwizytów bardzo łatwe. Ważne jest tylko dokładne zrobienie dwóch takich samych rysunków czy napisów na spodzie i wierzchu pudełeczka, aby koledzy nie spostrzegli w czasie pokazu, że pudełko zostało przekręcone. Najlepiej będzie poprosić mamę lub tatę, aby kupili w kiosku dwie takie same nalepki czy kalkomanie, np. z rysunkiem myszki Miki, jakich obecnie wiele jest w sprzedaży. Sztukę tę można skrócić i jeszcze bardziej uprościć, demonstrując tylko pierwszą jej część, czyli pokazując najpierw pudełko pełne wykałaczek, a następnie po przekręceniu go w dłoniach, szufladkę pustą.
29
Dziura w kartce Jaką największą dziurę można wyciąć w zeszytowej kartce papieru? Nie namawiam Was oczywiście do robienia dziur w zeszycie, a jedynie do przeprowadzenia ciekawego doświadczenia, magicznej sztuki. Dajcie koledze kartkę papieru wielkości pocztówki i poproście, aby wyciął w niej nożyczkami możliwie największą dziurę tak, by można było przesunąć przez nią głowę. Jeśli nawet kolega wytnie w papierze bardzo cieniutką rameczkę, to będzie można przez nią przesadzić jedynie dłoń. Nałożenie na szyję nie będzie możliwe. A tymczasem w małej kartce papieru, przy odpowiednim jej pocięciu można wykroić taki otwór, że przejdzie przezeń nie tylko głowa, lecz całe ciało nawet dorosłego człowieka. Jak to możliwe? Wyjaśnienie: Legenda głosi, że przyszłej królowej dawnego państwa Kartaginy, Dydonie, ofiarowano tyle ziemi, ile obejmie wołowa skóra. Pomysłowa królowa kazała pociąć skórę bardzo cieniutkie rzemyczki, które połączone ze sobą opasały ogromny obszar ziemi. I na tym miejscu założono właśnie Kartaginę.
na
My w naszej sztuczce z kartką papieru postąpimy podobnie, lecz jeszcze dowcipniej. Sklejanie bowiem pociętych, cienkich pasków papieru byłoby zajęciem żmudnym, a poza ta tym zarzucono by nam, że nie wykroiliśmy dziury w kartce papieru. A zatem do dzieła! Składamy kartkę papieru na pół i robimy nożyczkami kilkanaście nacięć w odstępach co pół centymetra. Należy uważać, aby nacięcia kończyły się około 1 cm od brzegu kartki. Oba krańcowe nacięcia muszą się zaczynać od zagiętego brzegu papieru. Po rozwinięciu kartki utworzy się nam rodzaj długiego, zamkniętego łańcucha, przez który bez trudu można przejść. Gdy pokażecie tę sztukę kolegom, nie będą chcieli wierzyć własnym oczom. Tajemnicza szkatułka Pamiętacie pewnie bajkę o czarodziejskiej czapce niewidce. Ktokolwiek włożył ją na głowę, stawał się niewidzialny. Proponuję, abyśmy zrobili sobie nie czapkę niewidkę, lecz czarodziejską szkatułkę, za której pomocą różne drobne przedmioty można uczynić niewidzialnymi, a więc trochę podobną w działaniu do czapki niewidki. Czy to możliwe? - zapytacie przecież to się zdarza jedynie w bajkach. Przekonacie się, że nie tylko, jeśli poznacie opis sztuki.
30
Pokazuję kolegom kartonowe, płaskie pudełeczko wielkości portmonetki. Otwieram je, ukazując puste wnętrze i proszę o włożenie do środka jakiegoś płaskiego przedmiotu, np. monety, znaczka pocztowego lub kartki. Kładę pudełeczko na stole, nakrywam chustką, wymawiam jakieś tajemnicze zaklęcie i odkrywam chustkę. Pudełeczko stoi jak stało, lecz po otwarciu okazuje się, że włożony doń przedmiot zniknął, czy stał się niewidzialny. Ponowne wykonanie tych samych czynności sprawia, że przedmiot staje się znów widoczny. Zwracam go właścicielowi.
Wyjaśnienie: Cała tajemnica tkwi w odpowiedniej konstrukcji pudełka. Jest ona bardzo prosta. Pudełko ma dodatkowe, ruchome dno przykrywające przy odpowiednim ułożeniu drobne, włożone do wnętrza przedmioty. Wycinamy ze sztywnego kartonu cztery prostokąty. Dwa z nich o wymiarze 80x100 milimetrów nacinamy według wzoru. Zaginamy brzegi wzdłuż linii kropkowanych i sklejamy; otrzymujemy w ten sposób dwa otwarte pudełeczka B. Jedno z nich będzie dnem, a drugie wierzchem szkatułki. Trzeci prostokąt, to taśma kartonu długości 300i szerokości 20 milimetrów. Zaginamy gb w czterech miejscach i sklejamy tak, aby każdy z boków utworzonej w ten sposób opaski O był o 1 milimetr krótszy od boków pudełeczka B. Chodzi po prostu o to, aby opaskę można było swobodnie wsuwać do pudełeczek. Czwartą częścią naszej szkatułki jest prostokąt C o wymiarach 75x55 milimetrów. Przed pokazem włożymy go do wnętrza szkatułki. Ostatnią czynnością jest pomalowanie czarnym tuszem wewnętrznych ścianek opaski D, obu stron prostokąta C i obu den pudełeczka B. Na wierzchy pudełeczek B naklejamy dwa identyczne (koniecznie!) obrazki lub kalkomanie. Jeżeli teraz włożymy do wnętrza szkatułki na przykład znaczek pocztowy, zamkniemy ją i przykrywając chustką obrócimy do góry dnem, prostokąt C opadnie na znaczek. Po otwarciu wieczka ukazuje się puste wnętrze szkatułki. Jedyną
31
trudność w opanowywaniu tej sztuczki może nam sprawić niezauważalne dla widzów odwracanie szkatułki do góry dnem. Reszta jest bardzo prosta. Sztuczka z kamykiem i nitką Sztukmistrz zawiesza na mocnej, grubej, półmetrowej długości nitce kamyk ważący 30-50 dekagramów. Do kamyka przywiązuje także półmetrowy odcinek tej samej nici. - Co się stanie � pyta sztukmistrz - gdy pociągnę za dolny koniec nitki? Która nitka pęknie: ta nad kamykiem czy ta pod nim? - Oczywiście zerwie się ta górna nitka - odpowie każdy - jest ona bowiem dodatkowo obciążona kamieniem. Tak � mówi sztukmistrz � to racja. Niech któryś z kolegów sprawdzi to praktycznie. Istotnie, przy pociąganiu za dolną nić pęka nić górna. Teraz sztukmistrz wykonuje kilka tajemniczych ruchów dłońmi, "zaczarowując" nitkę, pociąga za jej koniec i o dziwo! zrywa się dolna nić. Koledzy mogą sami znowu ją przywiązać, aby mieć pewność, że nie została ona celowo nadcięta czy przetarta. Ponowna próba sztukmistrza i znów pęka dolna nić. Jak to możliwe?
Wyjaśnienie: Tajemnica wykonania sztuki jest niezwykle prosta. Jeżeli będziemy ciągnęli za dolny koniec nici pomału, pęknie na pewno górna nić, ponad kamieniem, jeżeli zaś szarpniemy gwałtownie, zerwie się dolna. Gdybyście chcieli wiedzieć, dlaczego tak się dzieje, musiałbym sięgnąć do bardzo ciekawej nauki, jaką jest fizyka, której za kilka lat będziecie się uczyć w szkole. Otóż jest takie prawo fizyczne, które stwierdza, że każdy przedmiot (fizyk powiedziałby: każde ciało), na przykład kamień, posiada bezwładność. I to im większą ma taki głaz masę, tym większą odznacza się bezwładnością. Wyobraźcie sobie leżący na polu kamień wielkości piłki. Popychając powoli nogą przetoczycie go bez trudu, lecz jeżeli spróbujecie go szybkim ruchem kopnąć, kamień ledwie drgnie, a o nodze... lepiej nie mówić.
32
To samo dzieje się z małym kamykiem umieszczonym na nitce. Gdy gwałtownym, szybkim ruchem szarpniemy za dolną nitkę, kamień wskutek swej bezwładności nie zdąży po prostu drgnąć i nie pociągnie górnej nitki. Pęknie więc dolna. Ot i wszystko! Opowiadał mi kiedyś tata mojego taty, że dawno temu w starym cyrku wykorzystano to właśnie zjawisko fizyczne do pokazu mrożącego krew w żyłach. Na arenie pojawiało się dwóch potężnie zbudowanych atletów. Jeden unosił duże i ciężkie kowadło, drugi zaś młot ogromnej wielkości. Pierwszy kładł się na piasku areny na wznak i ustawiał sobie na piersi kowadło, drugi z całej siły zaczynał owym ogromnym młotem tłuc w kowadło. Myślicie, że leżącemu coś się stało? Nic! Zupełnie nic! Wstawał uśmiechnięty jakby nie na niego spadały miażdżące uderzenia wielkiego młota. Kowadło miało bowiem tak dużą masę, a więc i dużą bezwładność, że gwałtowne, lecz krótkotrwałe uderzenia nie były w stanie go poruszyć. Było ono jakby tarczą zatrzymującą ciosy. Nie radziłbym Warn jednak próbowania tej cyrkowej sztuki na sobie ani kolegach. Poprzestańcie raczej na opisanej na wstępie sztuczce z kamykiem i nitką. Łódeczki Że sztywnego papieru (brystolu) wyci-namy cztery lub sześć małych łódeczek długości około 30 milimetrów i szerokości 7 milimetrów. Przyklejamy na nich maleńkie papierowe trójkąciki jako żagielki. Można także zamiast łódeczek wyciąć z brystolu podobnej wielkości rybki i pomalować je kolorowym tuszem. Zaczynamy pokaz trzymając w ręku magiczną pałeczkę. Nalewamy do głębokiego talerza wody i gdy woda się uspokoi, rozkładamy promieniście na jej powierzchni przygotowane łódeczki lub rybki. Będą one utrzymywały się nieruchomo na powierzchni. Należy je tak ułożyć, aby nie stykały się ze sobą i aby w środku talerza na powierzchni wody było wolne pole o średnicy około 3 centymetrów. Powoli i ostrożnie, żeby nie wzburzyć wody, dotykamy końcem pałeczki powierzchni wody w środku talerza. Mówimy: "uwaga, start" (jeżeli używamy do pokazu łódeczek) lub "uciekajcie rybki, niebezpieczeństwo" (w przypadku rybek). Po chwili łódeczki lub rybki szybko rozpłyną się ku brzegom talerza.
Wyjaśnienie: Cała tajemnica tkwi w magicznej pałeczce. Jest to zwykły drewniany pręcik, grubości około 1 cm i długości 30 cm. Pałeczkę taką każdy czarodziej powinien posiadać, gdyż używa się jej w wielu sztukach magicznych, często w celu odwrócenia uwagi widzów.
33
Przed pokazem przyklejamy na końcu pałeczki maleńki kawałek mydła. W tym celu zwilżamy lekko mydło i przyciskamy do niego koniec pałeczki aż do wyschnięcia. Następnie scyzorykiem ostrożnie ostrugujemy mydło równo ze ściankami pałeczki. Grubość mydła nie musi być większa niż 2 - 3 milimetry. Co się teraz stanie, jeżeli zanurzymy koniec pałeczki uj wodę? Mydło po chwili zacznie się rozpuszczać, tworząc na powierzchni wody szybko rozpływającą się na wszystkie strony, tłustawą, niewidoczną błonkę. Spowoduje to natychmiastowy, szybki ruch pływających na powierzchni wody papierków ku brzegom naczynia. Podobne zjawisko możemy zaobserwować wpuszczając na powierzchnię wody kroplę oliwy. Ot i cała tajemnica. Dla lepszego efektu sztuki, najpierw maczamy w wodzie koniec pałeczki bez mydła. Trzymamy chwilę, po czym wyjmujemy i mówimy: bez odpowiedniego rozkazu ani łódeczki, ani rybki nie ruszą się z miejsca. Zanurzamy w wodzie koniec pałeczki, tym razem z mydłem, i wydajemy odpowiednie rozkazy. Teraz efekt jest natychmiastowy. Jeżeli zechcemy powtórzyć sztukę, czy też pokazać najpierw z łódeczkami a potem z rybkami, musimy pamiętać, aby bezwzględnie zmienić wodę w talerzu na nową, po uprzednim dokładnym jego wypłukaniu. Do jednorazowego pokazu nie musimy nawet przyklejać kawałka mydła, wystarczy, jeżeli koniec pałeczki silnie nim natrzemy Dwie sztuczki ze sznurkiem Kto by pomyślał, że zwykły sznurek może być przedmiotem ciekawej zabawy. Jest ona jednocześnie sprawdzianem, czy Wy i Wasi koledzy posiadacie zmysł praktyczny i spostrzegawczość, tak potrzebne w technice. 1. Przez ucho klucza sztukmistrz przekłada złożony na pół sznurek (długości około 80 cm), oba jego końce przetyka przez pętlę i zaciska powstały węzeł (rys. 1). Teraz oba końce sznura daje koledze do trzymania, twierdząc, że potrafi zdjąć klucz ze sznurka, nawet gdy jego końce trzymane są przez kolegę. Nakrywa klucz chusteczką i pod jej osłoną (wymawiając przy tym tajemnicze zaklęcia) zdejmuje klucz w ciągu dosłownie kilku sekund! Proponuje następnie dokonanie tej sztuki koledze. Nie będzie to jednak łatwe. Nim przeczytacie wyjaśnienie, spróbujcie to rozwiązać sami. 2. Jeszcze trudniejsza do rozwiązania - a tym samym bardziej efektowna-jest sztuka ze zdjęciem z takiej samej pętli nożyczek, z tym, że pętla założona jest na jedno ucho nożyczek, a końce sznurka przetknięte są ponadto przez drugie ucho (rys. 2). Oswobodzenie nożyczek z takiego węzła wydaje się wręcz niemożliwe. A jednak jest wykonalne!
34
Wyjaśnienie: 1. Na rysunku 3 pokazano kolejne fazy zdejmowania klucza ze sznurka. 2. Podobnie rysunek 4 wyjaśnia, jak należy zdejmować nożyczki. Zwróćcie uwagę, że środek pętli, po zluzowaniu węzła należy najpierw przetknąć przez drugie ucho nożyczek, a następnie przełożyć przez ich ostrza. Szklana rurka Sztukmistrz pokazuje kolegom szklaną rurkę, której końce zatkane są koreczkami. Wewnątrz rurki znajdują się dmie kuleczki (mogą to być koraliki lub okrągłe kamyczki). - Sprawdzimy zaraz czy jesteście zręczni i pomysłowi - mówi dając jednemu z kolegów rurkę. Zadanie jest proste. Trzeba zrobić tak, aby kuleczki znalazły się przy końcach rurki. Koledzy będą na pewno daremnie męczyć się kolejno nad tą prostą zdawałoby się sztuczką. Jeśli bowiem ustawią jedną kulkę przy końcu rurki, to przesuwając drugą w przeciwległy koniec, pierwsza kulka przetoczy się znów ku środkowi. Gdy już koledzy zrezygnują, sztukmistrz bierze rurkę, przez chwilę lekko nią potrząsa, wykonuje szybki ruch... i już obie kuleczki "siedzą" przy końcach rurki. Wyjaśnienie: W szkole na lekcjach fizyki będziecie uczyć się o sile odśrodkowej. Daje ona o sobie znać, gdy na przykład wykonujecie na rowerku ostry skręt. Aby nie przewrócić się na zewnątrz skrętu pochylacie się mocno w tę stronę, w którą zakręcacie. W wykonaniu naszej sztuczki pomoże nam również siła odśrodkowa. Ujmujemy rurkę końcami palców w środku jej długości, potrząsamy lekko, aby kuleczki znalazły się po obu stronach miejsca uchwytu, po czym szybkim ruchem wykonujemy rurką pół obrotu. Siła odśrodkowa rozrzuci wówczas kuleczki na boki, tak że znajdą się one przy końcach rurki.
35
Magiczny pierścień Sztukmistrz podaje jednemu z widzów kawałek sznurka długości około 120 cm z prośbą o mocne przywiązanie końców do obu przegubów rąk (sztukmistrza) tak, aby nie można było zsunąć sznurka z dłoni. Ujmuje następnie w palce pierścień, obręcz o średnicy około 4 cm lub po prostu obwarzanek, nakrywa obie ręce dużą chustą, po chwili zrzuca ją i wszyscy widzą pierścień lub obwarzanek wiszący na sznurze w jego środku, w dodatku przewiązany supłem. Jak to możliwe, aby nie przecinając pierścienia nasadzić go na sznurek, którego końce nie są wolne, lecz mocno przywiązane do rąk? Jestem przekonany, że nie znając tajemnicy, nikt nie domyśli się, jak to można wykonać.
Wyjaśnienie: Rysunki pokazują kolejne czynności sztukmistrza wykonywane pod osłoną chustki. Końce sznurka przywiązane są do przegubów, pierścień trzymany w palcach lewej ręki. Powstałą pętlę przesuwama się lewą ręką pod sznurkiem opasującym przegub prawej ręki (należy wcisnąć pętlę od wewnątrz w kierunku palców) Palce prawej dłoni zginają sznurek w środku jego długości, palce lewej nakładają na zgięcie pierścień. Pętle nakłada się na prawą dłoń. Pętlę przesuwa się pod sznurkiem opasującym przegub prawej ręki. Ostatni etap - pętlę zdejmuje się z dłoni (ponad sznurkiem opasującym przegub). Pierścień nanizany na sznurek i przewiązany w środku długości sznurka. Staraliśmy się bardzo dokładnie opisać poszczególne etapu sztuki. Pozornie wydaje się, że są one bardzo skomplikowane. Tak jednak nie jest. Przy niewielkiej wprawie można te manipulacje wykonać dosłownie w pięć sekund. Na ten czas nakrywa się ręce chustą, aby pod jej osłoną wykonać opisane czynności. Będzie to
36
wyglądało bardziej tajemniczo. Oczywiście, należy sztukę przed pokazem nieco poćwiczyć, aby móc ją wykonać po omacku. Przy większej wprawie można tę sztukę pokazać bez osłony, na oczach widzów, wykonując przez cały czas szybkie ruchy rękami (najlepiej z dołu do góry), aby ukryć właściwe czynności. Jest to sposób trudniejszy ale za to bardziej efektowny. Warto poćwiczyć Seans telepatyczny - Rozpoczynamy seans telepatyczny - mówi sztukmistrz do widzów - proszę o absolutną ciszę i skupienie. Oto karteczka, na której czytelnie, drukowanymi literami napiszcie jakieś słowo lub krótkie zdanie, hasło albo przysłowie. Aby nie było podejrzeń, że podglądam, wyjdę z pokoju, a wy po napisaniu zgniećcie kartkę w małą kulkę i przywołajcie mnie. Sztukmistrz wychodzi. Widzowie naradzają się, co napisać... Wreszcie przywołany magik rozpoczyna zapowiedziany "seans telepatyczny". Wyciąga magiczną pałeczkę, na której Końcu jest umocowana szpilka, i nadziewa na nią zgniecioną kulkę papieru wręczoną mu przez widzów. Następnie rozkłada arkusz papieru, na którym widnieją wszystkie litery alfabetu (taki arkusz należy sobie wcześniej przygotować) i mówi: - Teraz znów wyjdę, a przez ten czas niech ktoś z was weźmie pałeczkę i dotknie znajdującą się na jej końcu papierową kuleczką tych liter, z których składa się napisane słowo czy hasło. Przywołany ponownie sztukmistrz zapala świeczkę, raz jeszcze prosi wszystkich o ciszę i skupienie, po czym spala nad płomieniem papierową kulkę. Zsypuje popiół ze szpilki na dłoń tego z widzów, który napisał hasło, lub na własną dłoń i robiąc tajemnicze miny oraz wpatrując się w popiół powoli zaczyna odczytywać to, co było napisane na kartce. Zaskoczenie jest ogromne? Czy to rzeczywiście telepatia?
Wyjaśnienie: Sztuka nie ma nic wspólnego z telepatią. Polega wyłącznie na zręczności palców. Tajemnica jest całkiem prosta, choć niełatwa do odgadnięcia. Trzeba po prostu
37
zręcznie zamienić papierowe kulki... Najlepiej to zrobić w momencie nadziewania kulki na szpilkę lub odbierania jej z ręki widza. Oczywiście należy wcześniej przygotować sobie zgniecioną z identycznego papieru kulkę, którą trzeba schować w dłoni lewej ręki. Robimy to tak: kulkę z czystej kartki papieru ukrywamy w dłoni, gdy pierwszy raz wychodzimy. Po powrocie ujmujemy pałeczkę prawą ręką, a dwoma wyprostowanymi palcami (kciukiem i wskazującym) lewej odbieramy kulkę od widza (nazwijmy ją kulką nr 1); swoją kulkę (nr 2) trzymamy pod zagiętymi trzema pozostałymi palcami lewej dłoni. Tuż przed nadzianiem na szpilkę zamieniamy kulki nieznacznym ruchem palców, który przed pokazem musimy przećwiczyć. W czasie zamiany kulek powinniśmy odwrócić uwagę widzów od lewej dłoni, na przykład pokazując im szpilkę umocowaną na końcu pałeczki i objaśniając, jaką rolę ma ona odegrać. Jeżeli wykonanie zamiany kuleczek palcami jednej ręki będzie dla Was zbyt trudne, można pomóc, sobie drugą ręką. Na przykład trzymając pałeczkę w prawej dłoni, prostujemy kciuk i palec wskazujący i zbliżamy ku sobie obie dłonie tak, aby wyprostowane kciuki i palce wskazujące obu rąk znalazły się obok siebie. Teraz szybkim ruchem przykurczamy palce lewej dłoni, w których trzymamy kulkę nr 1, żeby widzowie na moment stracili ją z oczu, i w tej samej chwili palcami prawej ręki wyjmujemy z lewej kulkę nr 2, a na to miejsce przesuwamy kulkę nr 1. Następnie przekładamy pałeczkę do lewej dłoni (uważając, aby nie wypadła z niej schowana kuleczka), palcami prawej nadziewamy kulkę nr 2 na szpilkę i wydajemy dyspozycje, o których już była mowa. Po ponownym wyjściu z pokoju odczytujemy hasło i chowamy kartkę do kieszeni lub po prostu wyrzucamy do śmieci. To wszystko możemy robić zupełnie spokojnie, nie spiesząc się, gdyż czasu będziemy mieli dużo. Widzowie bowiem będą zajęci wyszukiwaniem poszczególnych liter alfabetu, z których składa się napisane hasło.
38