Sławom ir Hawryszczuk —z wykształcenia filozof i teolog, kompozytor (autor muzyki do musicalu Sense), poeta (tomik poezji Pamiętaj o mnie). Od wielu lat bada filozoficzne i socjologiczne aspekty
SŁAWOMIR HAWRYSZCZUK
muzyki rozrywkowej. Interesuje się nowymi ruchami religijnymi, a także metafizyką, kosmologią, seksuologią. Więcej o autorze: www.hawryszczuk.pl
INNY PORZĄDEK DŹWIĘKU Książka podejmuje problem parareiigijnego wymiaru świata muzyki rozrywkowej, której najwięksi idole pełnili bądź pełnią role charyzmatycznych artystów, stając się idolami młodych ludzi. Wpływ przemysłu muzycznego na społeczeństwo wykracza poza wymiar sztuki i rozrywki - to swoista magia społeczna, cyberprzemoc, technologia wirtualnej duchowości, podprogowa infiltracja umysłu i podświadomości. Techno party, kultura techno, hard rock, zippies, idiot dancing to nie tylko elementy rozrywki opartej na nowym typie muzyki, ale subkultura innego porządku dźwięku, który wpędza nieświadome masy w iluzję szamaństwa i fikcyjnej duchowości. Autor zwraca uwagę na destrukcyjne wpływy przemysłu rozrywkowego i jego powiązania z ruchami kontestującymi tradycję chrześcijańskiej, np. iluminatami, agencją Wicca, okultyzmem, New Age, satanizmem. Interesująca lektura dla fanów dźwięku i obserwatorów świata muzyki jako jednego z ważniejszych składników kultury współczesnej.
CIEMNA STRONA MUZYKI ROZRYWKOWEJ
© Sławomir Hawryszczuk O ENETEIA Warszawa 2010
wydanie pierwsze
Seria:
Pytania o Kulturę
Recenzja naukowa:
dr Paweł Karpowicz
Redakcja i korekta:
Elżbieta Michalak
Projekt okładki:
Artur Paluszyński
Adres wydawcy:
ul. Zwierzyniecka 8A/43 00-719 Warszawa tel. 22 840 53 30, fax 22 840 84 61 e-mail:
[email protected] www.eneteia.pl
Księgarnia internetowa:
sklep.eneteia.pl
Spis treści Wprowadzenie ....................................................................7
Rozdział 1: POCZĄTKI PRZEMYSŁU MUZYKI ROZRYW KOWEJ ............................................................... 17 Rozdział 2: SKANDAL I PROWOKACJA, CZYLI ZACHOWANIA GWIAZD RO CKA..............................41 Rozdział 3: OKULTYZM, MAGIA, SATANIZM UKRYTE OBLICZA ROCKA................................................. 67 Rozdział 4: BACKWARD M ASKING PROCESS W MUZYCE ROZRYW KOW EJ........................................... 105
Druk i oprawa:
MKJ Druk Drukarnia 15-703 Białystok, ul. Zwycięstwa 3A tel./fax (0-85) 652 52 30 e-mail:
[email protected] www.mkjdruk.com.pl
Rozdział 5: ZWIĄZKI ARTYSTÓW Z IDEOLOGIĄ N E W A G E .........................................................................141 Rozdział 6: ORWELLOWSKI ŚWIAT CYBERKULTURY......179 Rozdział 7: TECHNOTRANS - MANIFESTACJA ABERRACJI SEKSUALNYCH I NOWA FORMA RELIGIJNO ŚCI..............203 Zakończenie....................................................................223
Wszelkie prawa zastrzeżone
Bibliografia......................................................................235
ISBN 978-83-61538-18-9
Posłowie - Zenon Waldemar Dudek................................ 243
Wprowadzenie
M
uzyka jako jedna ze sztuk pięknych niewątpliwie należy do wyszukanych form twórczych i jest elem entarną potrzebą ludzkiego ducha, zwierciadłem odbijającym bogactwo i najsubtelniejsze odcienie wnę trza artysty. Towarzyszy człowiekowi od zarania dzie jów - w obrzędach, zabawie, pracy, od początku łącząc się z tańcem i słowem. Zawsze też silnie oddziaływała na świadomość słuchacza i była odbierana bardzo su biektywnie. Nikt chyba nie dał jeszcze wyczerpującej odpowiedzi na pytanie, skąd pochodzi jej siła wyrazu i władza nad odbiorcą. W historii muzyki podejmowano próby wyjaśnienia tego fenomenu, badając między in nymi struktury muzyczne - rytm, melodię, harmonię, dynamikę i inne elementy utworu muzycznego. Muzykę klasyfikowano w różnoraki sposób. Na przykład w długiej ewolucji jej cech stylistycznych wyróżniono następujące cykle, pokrywające się z epo kami historycznymi: muzyka antyczna, średniowiecz na, renesansowa, barokowa, klasyczna, romantyczna i współczesna. Antyczna, starożytna kultura muzyczna powsta wała na terenach Mezopotamii, Egiptu, Palestyny, Indii, Chin, Japonii, Grecji i Cesarstwa Rzymskiego. 7
Religia rocka
W prow adzenie
Problematyka muzyki starożytnego Wschodu nie jest dokładnie znana, dysponujemy bowiem zbyt nikłą liczbą źródeł potwierdzonych przez badania arche ologiczne i inne dyscypliny. Wiedzę o niej czerpano najczęściej z rysunków i malowideł naskalnych, pła skorzeźb, ceramiki, na których pojawiały się także instrum enty muzyczne. Starożytne instrum entarium było dosyć różnorodne, od najprostszych piszczałek i fletów po lutnie, liry, gitary i harfy (Reiss, 1987). Jak wynika z wykopalisk, narzędzia muzyczne znano w epoce paleolitu. Były to kołatki, grzechotki, bębny. Każdy instrum ent pełnił określoną funkcję religijno-rytualną, związaną z wiarą w moce nadprzyrodzo ne. Prymitywne odpowiedniki znacznie późniejszych form muzycznych istniały już w magicznych obrzę dach ludów pierwotnych. Wraz z rozwojem instrumentów pojawiły się pierw sze formy śpiewu monodycznego (jednogłosowego). Po czątkowo służył on celom liturgicznym, były to proste modlitwy śpiewane, śpiew synagogalny. N ajstarsza jest muzyka Chin. Jej ideałem były dźwięki, które brzmiały bardzo długo i mogły wpro wadzić słuchaczy w określone stany emocjonalne, po móc im w osiągnięciu wewnętrznego spokoju. Muzyka starożytnej Mezopotamii miała charakter nie tylko religijny (Sumerowie), u Asyryjczyków była to na przykład muzyka dworska. Wierzono, że dzięki pro porcjom matematycznym muzyka może odbijać harmo nię wszechświata. Muzykę od początku łączono z magią, astrologią i matematyką, w śpiewie i tańcu dopatrywa no się działań magicznych, mających moc sprawczą. W antycznej Grecji stanowiła ona jeden z elementów sztuki synkretycznej, obok poezji i tańca. Postrzegano je jako te, które zawsze coś wyrażają, współtworząc trójjedyną choreję. Do kręgu estetyczno-artystycznego
należały też sztuki mimetyczne: rzeźba, plastyka, aktorstwo, a także technika i budownictwo. Muzyka Hellady nie była wytworem samodzielnym ani rodzi mym; rozwijając się, czerpała z osiągnięć cywilizacji wschodnich: Małej Azji, Syrii, Egiptu i Babilonii. Z czasem jednak to ona zaczęła wywierać wpływ na muzykę zachodnioeuropejską, kształtując jej rozwój i użyczając terminologii muzycznej. Słowo „muzyka” również wywodzi się z greki (mousike), podobnie jak: melodia, rytm, metrum, harmonia, ton, gama, chór i wiele innych pojęć. W starożytnej Grecji muzyka była związana nie tylko z obrzędami religijnymi, ale i ze sztuką słowa - poezją i dramatem. Najbardziej publiczny, a zarazem kultowo-utylitarny charakter miała muzyka uprawiana podczas Dionizjów, święta obchodzonego na cześć greckiego boga urodzaju i wi norośli, a także orgii - Dionizosa. Grecy stworzyli wiele skal muzycznych. In tere sujące są ich charakterystyki i analiza filozoficzno-etyczna, dokonana przez Arystoksenosa z Tarentu, Damona z Aten i Pitagorasa. Ich rozważania doty czyły wartości moralnych, jakie wnosiły poszczególne skale muzyczne. Każda skala i oparty na niej utwór miały określony, bardzo konkretny wpływ na psychi kę słuchacza. Grecy zawsze dopatrywali się w muzy ce oddziaływania moralnego i leczniczego, uważali, że muzyka wytwarza wibracje - pozytywne albo nega tywne - a dzięki związkowi z duszą może uszlachet niać lub deprawować strukturę m oralną odbiorcy. Zbawienną siłę muzyki pojmowano jako katharsis. Dzięki niej dusza oczyszczała się i wyzwalała z nie woli ciała. Stąd muzyka zajmowała bardzo szczególne miejsce wśród gatunków, którym Grecy nadali status sztuki. Ale wiedziano też, że muzyka może dostarczać przyjemności zmysłowych, być tylko rozrywką.
8
9
W prow adzenie Religia rocka
W czasach starożytnych muzykę traktow ano jako cząstkę makrokosmosu. Pitagoras twierdził, że pro porcje dźwiękowe są idealnym odzwierciedleniem proporcji kosmicznych, a muzyka jest bram ą, przez którą ulatuje pneum a, by przenieść się w inny wy miar. Z przekonania, iż cały wszechświat oparty jest na harm onii i stanowi układ matematyczny zależny od liczby, miary i proporcji, wyprowadzono wniosek, że każdy prawidłowy ruch wydaje dźwięk i dlatego kosmos rozbrzmiewa muzyką sfer. W Rzymie, podobnie jak w Grecji, muzyka towa rzyszyła poezji i formom dramatycznym. Tam też do konał się wyraźny podział na twórców i słuchaczy. Wcześniej muzykę współtworzono. Duże znaczenie w życiu Rzymian miała muzyka wojenna. Rozwinęło się też muzykowanie uliczne. Niemal w tym samym czasie na kanwie sztuki rzymskiej własne dziedzictwo muzyczne zaczęło wy pracowywać wczesne chrześcijaństwo. Na mocy edyktu mediolańskiego w 313 roku w Cesarstwie Rzym skim ogłoszono wolność tego wyznania. Wraz z rozwojem cywilizacji chrześcijańskiej pojawi ła się muzyka wieków średnich. Charakterystyczną jej formą był chorał gregoriański (łac. chorus - chór), roz wijany z wielkim kunsztem w europejskich klasztorach. Nazwę zawdzięczał papieżowi Grzegorzowi I Wielkie mu, który skodyfikował pieśni liturgiczne. Ale nazwa ta rozpowszechniła się dopiero po jego śmierci, wcześniej chorał nazywano śpiewem rzymskim. Był jednogłosowy i mimo surowości odznaczał się bogactwem stylu, stał się też podłożem dla późniejszych konstrukcji wielogło sowych - Europa zapożyczyła wielogłosowość ze Wscho du w początkach VII wieku. We wczesnym średniowieczu zaczęła nabierać znaczenia muzyka świecka. Była to muzyka ludowa, 10
0 której wiemy niewiele, a także muzyka dworska oraz muzyka miejska - popularna zwłaszcza wśród młodych mieszczan, żaków i wagantów; wyodrębni ła się też muzyka wojskowa i myśliwska. We Francji trubadurzy i truwerzy rozpowszechnili chansons, we Włoszech popularny stał się madrygał, którego te m atem była miłość, zarówno idealna, rycerska, jak 1 całkiem frywolna. Muzyka pozbawiona znamion liturgicznych nie cieszyła się jednak uznaniem Ko ścioła, który chciał, aby służyła ona wyłącznie teolo gii (ancilla theologiae). Stało się to zresztą przyczyną konfliktu między antagonistycznie nastawionym la ikatem a duchowieństwem. Historia zaświadcza, że muzyka kościelna odegrała znaczącą rolę w życiu świętego Augustyna; wybierając ją za pośredniczkę, Bóg powołał go do stanu duchow nego. Święty Augustyn pojmował piękno - czyli odpo wiednią proporcję części, linii, barw i dźwięków - w po dobny sposób jak Heraklit z Efezu czy pitagorejczycy. W swoich rozprawach estetycznych wiele miejsca po święcił kategorii rytmu i harmonii. Opisał rytm słyszany i widziany. Obok rytmu ciała wyróżnił rytm duszy, puls przemijających zjawisk i wieczny rytm wszechświata. Tomasz z Akwinu uważał, że muzyka powinna służyć pouczaniu ludzi i rozbrzmiewać ku chwale bożej. Tomasz nie potępiał sztuk uprawianych dla przyjemności, mimo to sformułował ostrzeżenie, ja k się wydaje prorocze wobec rozważań, które są tem a tem tej książki: „Strzeżcie się, by nie rozbić harm o nii duszy”. Średniowiecze przejęło ze starożytności teorię etosu, wedle której muzyka m iała w sposób widoczny oddziaływać na człowieka, na jego wybory i zachowanie, kształtować go, pełnić wobec niego funkcję wychowawczą. Już wtedy zwracano uwagę na konieczność słuchania właściwych melodii. 11
Religia rocka
W prowadzenie
Boecjusz (Anicius M anlius Severinus Boethius), czerpiąc ze wzorców antycznych, wyróżniał m uzy kę wszechświata (musica m undana), czyli muzykę sfer niebieskich, do której człowiek tak się przyzwy czaił, że jej nie słyszy; muzykę człowieka (musica hum a n a ) - wyrażającą się w doskonałej harm onii duszy i ciała, oraz muzykę instru m en taln ą (m u si ca instrum entalis) - muzykę w dzisiejszym rozu mieniu, słyszalną, wykonywaną przez głos ludzki i instrum enty. W epoce renesansu muzykę uważano za wynik ta lentu, wiedzy i umiejętności człowieka, coraz większą wagę przykładając do jej wartości i oddziaływania na ludzi. Głównymi gatunkam i muzyki religijnej nadal pozostawały msza, oficjum i motet, w muzyce świec kiej dominowały pieśni: francuska chanson i włoski madrygał. Obecne też były utwory popularne w pro stej, akordowej technice i tanecznych rytmach. Cho ciaż nadal prym wiodła muzyka wokalna, coraz więk szą rolę pełniły instrumenty, zwłaszcza lutnia. Istotnym elementem muzyki barokowej stała się kompozycja i forma utworu, barok był zresztą epo ką wyjątkowego bogactwa formy muzycznej. Muzyka tego okresu miała za zadanie uczyć, co realizowała za pośrednictwem przeróżnych figur retorycznych (wykrzyknienie, zawieszenie narracji, wprowadzanie ru chu, westchnienia, pytania retoryczne, powtórzenia) i konstrukcji formalnych (prezentacja tem atu, rozwój narracji, punkt kulminacyjny, podsumowanie). Ale barok to przede wszystkim czas rozkwitu muzyki polifonicznej, fugi (łac. ucieczka). Nazwa tej formy muzycznej wynika z przechodzenia tem atu głównego przez wszystkie głosy utworu, co sprawia wrażenie pogoni. Niezrównanym mistrzem fugi był Ja n Seba stian Bach.
Klasycyzm (łac. classicus - doskonały) w muzyce, podobnie jak w innych sztukach pięknych, zwrócił się ku wzorcom antycznym - przejrzystości, symetrii, równowagi w stosowaniu środków artystycznych. Kompozytorzy zarzucili skomplikowane barokowe techniki polifoniczne, by powrócić do form klarow nych (rondo, wariacje, sonata). Był to także okres wielkiego rozkwitu muzyki instrum entalnej (Haydn, Mozart, Ludwig van Beethoven). Wielcy twórcy i reformatorzy nowych form m u zycznych pojawili się wraz z nastaniem romantyzmu, w pierwszej połowie XIX wieku. Budząca się wówczas świadomość narodowa m usiała wywrzeć wpływ i na muzykę. Idee narodowe fascynowały twórców folklo rem, dawnymi wierzeniami, sięgnięto do narodowych mitów, legend i historii. Muzyka nie powstawała już na życzenie czy zamówienie, lecz wtedy, kiedy muzyk poczuł natchnienie lub potrzebę wyrażenia silnych uczuć i emocji. Zwrócono się ku prostocie, uczucio wości, subiektywizmowi twórczemu, odrzucając obo wiązujące sztywne zasady kompozycji. W yraziste kształty struktury utworów muzycznych poczęły się zacierać, stawały się coraz bardziej płynne, rozmy te, kompozycje nie miały już tak zwartej konstruk cji, jak w epoce klasycyzmu. Muzyka przemawiała do odbiorców różnymi środkami wyrazu równocześnie (barwą, słowem, dźwiękiem), aby jak najwierniej od dać uczucia. Wraz z upadkiem ustroju feudalnego, po rewolucji francuskiej, zanikła też dworska kultura muzyczna. Ośrodkami „sztuki dźwięku” stały się salony miesz czańskie, a muzyka przyciągała coraz szersze w ar stwy społeczne. Zjawiskiem charakterystycznym dla mieszczańskiej kultury muzycznej tej epoki były chó ry męskie i wykonywane przez nie pieśni biesiadne.
12
13
Religia rocka
W utworach instrum entalnych odkryciem stała się m iniatura liryczna, w wokalistyce - pieśń solowa. W okresie neoromantyzmu pojawili się wybitni twór cy muzyki fortepianowej; tematy, które podejmowali, były trawestacją wątków zaczerpniętych z pieśni lu dowych. Ten typ twórczości jest charakterystyczny dla Fryderyka Chopina. Nowością były scherza Chopina, poematy łączące poezję i fantastykę oraz etiudy - jako źródło nowego stylu fortepianowego. Za sprawą Ryszarda Wagnera, „burzyciela starego porządku”, dokonała się epokowa przem iana w ope rze, zmierzająca ku syntezie muzyki i teatru, powstał nowy gatunek sztuki - dram at muzyczny. Pod koniec okresu neoromantycznego do głosu doszła m uzyka narodowa; w Polsce do jej wybitnych przedstawicieli, oprócz Chopina, należą Stanisław Moniuszko i Zyg m unt Noskowski. Ewolucja w muzyce XX wieku, bardzo szybka, rozpoczęła się około roku 1910, kiedy pojawiły się utwory oparte na zupełnie innych zasadach, z silnie podkreśloną funkcją rytmu. Kompozytorzy mogli już operować całym m ateriałem dźwiękowym w obrębie oktawy, czyli skalą dwunastostopniową; formowały się nowe zjawiska, między innymi muzyka serialna, inaczej zwana dodekafonią igr. dodeka - dwana ście). Możliwości wykorzystywania rytm u były teraz nieograniczone. Temat muzyki współczesnej jest obszerny, złożony i wielowarstwowy, dlatego autor tej książki jedynie sygnalizuje go w tym z konieczności telegraficznym przeglądzie epok muzycznych. Obraz współczesnej muzyki dopełniają całkowicie nowe nurty, wywodzą ce się z innych tradycji niż muzyka poważna, takich ja k jazz, rock, New Age czy world musie. 14
W prow adzenie
Tak zbliżyliśmy się do centralnego tem atu książki, która je st próbą przedstawienia ciemnych i niebez piecznych stron całego przemysłu współczesnej m u zyki rozrywkowej, a zwłaszcza rock and rolla i gatun ków pochodnych. Osobiste refleksje autora połączyły się z dociekaniami psychologów, socjologów, filozofów, teologów, kulturoznawców, lekarzy i muzykologów, a przedmiotem dyskursu jest wpływ rocka na świa domość, podświadomość i somatykę człowieka, tym samym próba koherentnego przedstawienia rewolucji społeczno-kulturowej, która dokonała się na gruncie tego rodzaju muzyki. Książka ma też na celu zwróce nie uwagi czytelnika na powiązania przemysłu m u zyki rozrywkowej z takimi stowarzyszeniami ja k iluminaci, agencja Wicca i na jego relacje z okultyzmem, magią, satanizmem, New Age i cyberkulturą. Mnogość przykładów, sugestii, jaw nych dekla racji osób skupionych wokół show-biznesu powinna —wbrew opiniom oponentów —wywołać pogłębioną refleksję, a co za tym idzie, krytyczne spojrzenie na sygnalizowane zagadnienia. Pierwiastki deprawują ce, o których będzie mowa w kolejnych rozdziałach książki, nie są bowiem niewinną zabawą czy modą na to wszystko, co pozostaje w opozycji do uniwersal nych norm moralnych. Dlatego tak niezbędny staje się dyskurs o roli medium (czy też narzędzia), jakim muzyka rozrywkowa je st w rękach pewnych środo wisk, wykorzystujących jej wpływ na kształtowanie młodych pokoleń wedle zlaicyzowanych haseł i degra dacji obyczajowości. Autor zdaje sobie sprawę, że sposób przedstawie nia problemu wielu czytelnikom może się wydać dys kusyjny. Takie naświetlenie zagadnienia nie je st by najmniej kolejną próbą demonizowania zjawiska, lecz tylko krytycznym wglądem w to, co znajduje się po 15
Religia rocka
drugiej - niewidocznej dla publiczności - stronie ko lorowej imaginacji, jaką aplikuje nam show-biznes. Zamierzeniem autora nie je st też działanie na rzecz sympatyków jakichkolwiek ugrupowań czy or ganizacji religijnych, które mogłyby szukać w tego ro dzaju publikacjach zarówno korzyści ideologicznych, jak i afirmacji swoich tez. Uwagi czytelników dotyczące zagadnień poruszo nych w książce można kierować n a adres mailowy autora -
[email protected]
Rozdział 1
Początki przemysłu muzyki rozrywkowej
J
edną z metod rozładowywania napięcia emocjonal nego jest krzyk. Wpływa on jednak pobudzająco na układ nerwowy innych osób, które akurat znajdą się w jego zasięgu i do których uszu dociera. Można to zaobserwować na koncertach muzyki rockowej, której brzmienie często przypomina natarczywy jazgot albo wrzask, podrażniający układ psychosomatyczny słuchacza. Wykonawcy rocka świadomie wykorzystują tę reakcję, doprowadzając fanów do zintegrowania się w bezosobowy tłum, którego zachowaniami łatwo mogą potem sterować. W pewnych okolicznościach zbiorowość ludzka n a biera cech całkowicie odmiennych od tych właściwych poszczególnym osobom. W tłumie zanika świadomość własnego ,ja ”, poczucie odrębności, wola i rozsądek jednostki, w zrasta natom iast przewaga czynników nieświadomych. Stanowiąc cząstkę tłum u, człowiek popada w stan zbliżony do hipnozy, przestaje być 17
Religia rocka
sobą, zamienia się w autom at, którym kieruje wola narzucona z zewnątrz. W tłum ie jednostka doznaje także swoistego poczucia potęgi i może sobie pozwolić na uwolnienie takich emocji, które w innej sytuacji raczej by stłum iła, zdejmuje z siebie odpowiedzial ność za swoje zachowanie. Tłum, pozbawiony zdolności logicznego myślenia, nie panuje nad odruchami, jest podatny na sugestię, łatwo ulega wpływowi obrazów i słów, sterują nim bodźce emocjonalne, dlatego próby opanowania jego niebezpiecznych czasami reakcji przynoszą odwrotny skutek - wzmagają agresję. Najmniejsze wystąpienie przeciw tłumowi je st przyjmowane z wściekłością, odpierane obelgami. Zdolny tylko do uczuć prostych i przesadnych, przejmuje on poglądy, tw ierdzenia i idee, które są m u narzucone. Zamieszki, do których dochodzi w tłumie, wybuchają na ogół z błahych po wodów; najważniejsza jest bowiem zadyma —„dobra zabaw a”, k tóra w takim bezwolnym zbiorowisku może skończyć się tragicznie. Kto naprawdę ponosi odpowiedzialność za reakcje i zachowania tłumu? Chociaż odpowiedź nie jest pro sta, można wskazać pewne ogniwo łączące przyczynę i skutek: jest nim osoba charyzmatyczna, wielbiona przez tłum . W świecie muzyki rozrywkowej takim uzurpatorem m anipulującym um ysłam i młodzieży jest frontm an, najbardziej rozpoznawalny i podzi wiany muzyk zespołu. Charakterystyczny wizerunek takiego bożyszcza, idola, rozpalającego emocje fanów wypracowywano od lat pięćdziesiątych ubiegłego wie ku. W tam tym czasie bowiem świat ogarnęła globalna —najpierw objęła Stany Zjednoczone, potem dotarła do Europy - rewolucja społeczno-kulturowa, przycią gając i jednocząc pod przywództwem gwiazd rock and rolla najróżniejsze subkultury młodzieżowe. 18
Początki przemysłu muzyki rozrywkowej
Co pewien czas ukazują się artykuły bądź obszer niejsze publikacje wyrosłe na gruncie myśli chrześci jańskiej, poświęcone muzyce rockowej, w których jest ona rozpatrywana jako uosobienie zła. W swym nie kiedy naiwnym osądzie poglądy ich autorów niewiele mają wspólnego z naukową analizą fenomenu rocka i jego związków z okultyzmem, magią czy satan i zmem. Dlatego może warto sięgnąć do pewnego zda rzenia sprzed ponad pół wieku, które z racjonalnego punktu widzenia trudno byłoby uznać za fakt empi ryczny, niemniej jednak koresponduje ono z sugestią, jakoby rock był objawieniem zła. W 1950 roku na zachodnim wybrzeżu Kanady pe wien kalifornijski pastor dokonał egzorcyzmu na na stolatce opętanej przez demony. Słowa wypowiedziane przez nieczystego ducha, kiedy opuszczał dziewczy nę, zabrzmiały jak przepowiednia: „Jestem księciem i przychodzę. Wszyscy przyjdziemy i zawładniemy całą rasą - młodzieżą Ameryki”. Tak przynajmniej opisał to Jean Paul Regimbal, ksiądz katolicki z Quebec, jak również specjalista w dziedzinie kryminologii i psy chiatrii kryminalnej, który badał zjawisko rockowego przewrotu kulturowego (zob. RegimbaF, 1987). Osobli wość tego zdarzenia jest tu tylko ciekawostką, nie zaś podstawą do rozważań o fenomenie rocka. Nie należy też w aurze „demonizującej konkluzji” interpretować faktu, że wkrótce potem tradycyjny blues o spokojnym, melancholijnym brzmieniu zaczął nabierać ostrych beatowych rytmów i sięgać po coraz odważniejsze środ ki wyrazu, by w końcu wyłonić z siebie nowy gatunek muzyczny - rock and roli (ang. kołysać i kręcić się). Sam termin „rock and roli” był aluzją do aktu seksualnego. Na określenie nowego stylu muzycznego użył go po raz * Polski przekład tekstu ks. J.P. Regimbala ukazał się niestety pod błędnym nazwiskiem autora - Regimbauld (przyp. red.). 19
Religia rocka
Początki przemysłu muzyki rozrywkowej
pierwszy (w 1951 roku) amerykański disc jockey Alan Freed. Młodzi ludzie, jak zauważa Allan Bloom, autor Umysłu zamkniętego (Closing of the American Mind), w lot zrozumieli, że rock oddaje rytm stosunku płcio wego, rozbudzając emocje i orgiastyczne fantazje (zob. Bloom, 1997, s. 85). W latach 1950-1952 am erykański piosenkarz Richard Wayne Pennim an, bardziej znany jako Ri chard Little, zainicjował metodę transformacji beatu i rhythm and bluesa, wywodzącego się z tradycji spo łeczności murzyńskiej. W 1955 roku na ekrany kin wszedł film Richarda Brookesa Blackboard Jungle (Szkolna dżungla), lansujący nowy styl życia, do któ rego już w czołówce tego obrazu zachęcała piosenka Billy’ego Haleya Rock around the clock (Tańcz rocka całą dobę). Billy Haley stał się ulubieńcem nastolat ków na całym świecie i pierwszą powszechnie roz poznawalną gwiazdą rock and rolla. Stracił popu larność, kiedy pojawili się młodsi od niego, bardziej utalentow ani wokaliści, przede wszystkim bulwer sujący niekonwencjonalnym zachowaniem Elvis Presley. A rtysta ten niemal natychm iast stał się symbo lem buntu młodego pokolenia przeciw purytańskiej moralności Ameryki, przeciw rodzicom i wychowaw com. W rzeczywistości był tylko bezwolną m arionet ką w rękach swego menedżera Toma P arkera (właśc. Andreas Cornelis van Kuijk) i wytwórni płytowej RCA. P arker wykreował go na supergwiazdę rocka (produkt przynoszący gigantyczne zyski) i buntow nika ucieleśniającego nowy typ młodego człowieka, odrzucającego tabu seksualności. Presley nie tylko muzyką i skandalizującymi tekstam i piosenek, lecz także niedwuznacznymi, prowokacyjnymi gestam i doprowadzał nastoletnią publiczność do stanu zbio rowej histerii i podniecenia seksualnego.
W 1956 roku, w am erykańskim program ie te lewizyjnym E d Sulliuan Show, Elvis wyśpiewał swoje buntownicze przesłanie, które uczyniło go niekwestionowanym królem rocka: „Koniec z zaka zami swobodnego upraw iania seksu, koniec z tłu mieniem naturalnych potrzeb, koniec z kodeksem obyczajowym, który nie pozwala młodzieży w yra żać jej własnej seksualności” (zob. Regimbal, 1987). K ształtując nową mentalność i lansując nowy wzór zachowań, Elvis stał się obiektem kultu o niespo tykanej sile oddziaływania. Pojawił się jako chary zmatyczny guru, by stanąć na czele rewolucji oby czajowej młodych Amerykanów, pociągając za sobą innych artystów. Urzeczywistnienie ta k chwytliwej idei dokonało się błyskawicznie. Młodzież grem ial nie odrzucała stare zasady i zwyczaje, co przeja wiało się też w ekstraw agancji strojów, modzie na długie włosy i udziwnione fryzury. A rtysta, świado my swej magicznej władzy nad młodymi umysłami, wykorzystywał to doprawdy mistrzowsko: rozpalał emocje fanów, podważał autorytety, lansował hasła wolnej miłości i swobody obyczajów. Jego piosenki (jakże uniw ersalny środek przekazu!) głosiły „nową ewangelię”, opartą na miłości fizycznej, wyzwolonej z odpowiedzialności i pozbawionej hamulców. Pierwsza faza rock and rolla stała się ciemną pe dagogią za sprawą często niezrównoważonych, uza leżnionych od narkotyków i seksu artystów, których duchowy dogmat streszczał się w nośnym w tamtych latach haśle: Sex, drugs and rock and roli (Seks, nar kotyki i rock and roli). O ich nieobliczalnych zachowa niach podczas koncertów krążyły legendy. Potwier dza to biografia Elvisa Presleya czy historie innych muzyków rockowych, by wspomnieć Johny’ego Casha czy Jerry’ego Lee Lewisa. Ten ostatni, manifestując
20
21
Religia rocka
Początki przemysłu muzyki rozrywkowej
nieograniczoną wolność, poślubił trzynastoletnią bra tanicę, którą wcześniej uwiódł. Muzyka ma moc kształtowania ciała i duszy, in spiruje nastroje, uaktywnia całą gamę uczuć i wzru szeń. „Zadaniem muzyki - pisał Francis Bacon - jest strojenie tej niezwykłej harfy ludzkiego ciała i do prowadzenie jej do harm onii” (za: Zwoliński, 1997). Z czasem jednak zatraciła ona swój autonomiczny charakter, stając się narzędziem i nośnikiem określo nych treści. Odpowiednio oprawione muzycznie tek sty piosenek łatwiej zapadały w pamięć, przenikając do podświadomości młodych słuchaczy. Wiedza socjologiczna na tem at rock and rolla oraz badania podejmowane przez psychologów uświadomi ły środowiskom show-biznesu, jak nieograniczone są możliwości rocka w „zarządzaniu” młodą częścią spo łeczeństwa. Skutecznym pomocnikiem w tej sprawie i potężnym indoktrynerem okazała się kultura maso wa. Teraz każdego można było wykreować na big star, zrobić z niego idola, wystarczyło tylko, by był bezwolny i dał z siebie ulepić wzorzec nowego stylu życia. Liczne ankiety ujawniają niewiedzę społeczeństwa na tem at mediumicznych możliwości muzyki „lekkiej, łatwej i przyjemnej”. Wielbiciele wszelkiego typu supergwiazd nawet sobie nie uświadamiają, że oprócz muzyki osoby te lansują określone wzorce zachowań, zwodząc swoich fanów wyimaginowanym szczęściem i rozbudzając w nich nierealistyczne pragnienia. Wśród młodych ludzi, którzy ulegli idolomanii, za obserwowano zachowania identyfikacyjne, niszczące tożsamość jednostki. Po zakończeniu drugiej wojny światowej am ery kański krytyk muzyczny i literacki, Sidney W. Finkelstein, członek Komunistycznej P artii USA, reali zując dyrektywy kominternowskiego biura do spraw
nowej muzyki, przystąpił do aproksymacji muzyki klasycznej - jakoby wytworu kultury chrześcijańskiej - do nurtu sztuki popularnej. Produktem docelowym dyrektyw politycznych płynących z Moskwy i wytycz nych Kominternu m iała być muzyka rewolucyjnego proletariatu, między innymi pieśń masowa (por. Finkelstein, 1952). Ja k z tego wynika, narodziny nowe go nurtu muzycznego zaplanowano już w roku 1933. Należy się zastanowić, kto w takim razie ponosi od powiedzialność za stworzenie uniwersalnego antido tum przeciw moralności i etyce, zawartych w trzech fundam entalnych ideach: wierze, nadziei i miłości. Ideach, które pozostają w opozycji do podstawionego w ich miejsce hasła nowej sztuki: Se*, drugs and rock and roli. Stowarzyszeniem, które przenikało różne dzie dziny życia i wytwory kultury, był okryty tajemnicą organizm m asonerii wszelkiego rytu, skupiony wo kół zakonu iluminatów - ezoterycznej, hermetycznej agendy, stanowiącej nieoficjalny rdzeń tajnego m a sońskiego kierownictwa (Dillon, 1996, s. 108). Martinez Pasąualis, hiszpański czy portugalski Żyd - jego prawdziwa narodowość nie jest znana - wprowadził iluminizm do loży masońskiej w Lyonie. Później, za spraw ą jego ucznia Louisa Claude’a Saint-M artin, francuski iluminizm przybrał nazwę „m artynizm” i w krótkim czasie stał się synonimem niemoralności, ateizmu, anarchii i niszczenia tego, co święte. Johann Adam W eishaupt i baron Franz Dietrich von D ithfurt powołali zakon iluminatów w Niemczech. Wynikiem ich aktywności był także Międzynarodowy Kongres Masoński, który odbył się latem 1782 roku w bawarskiej miejscowości Wilhelmsbad. Kongres ten zainicjował przedsięwzięcia, które dosyć prędko przyniosły falę wszelkiego typu rewolucji.
22
Religia rocka
Po śmierci Weishaupta sukcesję iluminizmu w kie rownictwie generalnym tajnych stowarzyszeń przejęła włoska Wysoka Wenta (Alta Vendita). Iluminizm za inspirował koła paramasońskie i loże w wielu krajach; jak się wydaje, zasadniczym celem ich działań było dotarcie do tych, którzy mieli kształtować młode poko lenia i budować nowy, zlaicyzowany ogólnoświatowy ustrój, oparty na ateistycznej negacji zastanego po rządku moralnego. Takie sugestie znalazły się w Sta łej Instrukcji Wysokiej Wenty z 1819 roku. Postulowa ła ona włączenie się każdej z obediencji w prace nad opracowaniem jak najskuteczniejszych metod dotarcia do żywo bijących serc narodu, by poddać je profana cji i wzbudzić w nich niechęć do źródła refleksji mo ralnej, a nade wszystko podważyć jej sens. Obiektem przemyślnej strategii stało się to, co niewinne, ufne, potrzebujące wzorca i formacji - młodzież, fundam ent pod przyszłe, na nowo ukształtowane pokolenia. Przytoczmy fragm ent instrukcji Wysokiej Wenty z 1822 roku, wskazujący, kto powinien być przedmio tem owych zam ierzeń. J e s t to ustęp włączonego do instrukcji listu jednego z członków Wysokiej Wenty, skrywającego się pod pseudonim em Piccolo Tigre, skierowanego do piemonckiej łoży węglarskiej. Zniszcz wroga, kimkolwiek on może być. Zniszcz moż nych przy pomocy kłamstwa i kalumnii. Ale w szczegól ności zniszcz go w zarodku. Musimy wyjść do młodzieży. Ją musimy uwieść. Ją musimy poddać pod sztandar tajnych organizacji. By posuwać się krok po kroku, w sposób zręcz ny i pewny na tej niebezpiecznej drodze, dwie rzeczy są najważniejsze. Musicie wyglądać jak potulne gołąbki, ale być chytrzy jak węże. Wasi ojcowie, wasze dzieci i wasze własne żony muszą być utrzymywane w niewiedzy co do tajemnic, które nosicie w swoim sercu (...). Zostawmy więc na uboczu ludzi starych i w wieku średnim, zwróćmy się ku młodzieży, a nawet, jeśli to możliwe, ku dzieciom (...).
Początki przemysłu muzyki rozrywkowej
Gdy wasza reputacja będzie ugruntowana w szkołach, w li ceach, na uniwersytetach i w seminariach, gdy zaskarbicie sobie zaufanie profesorów i studentów, działajcie tak, by ci, którzy są głównymi odpowiedzialnymi za sprawy kościel ne, sami poszukiwali waszego towarzystwa i rad (Dillon, 1996, s. 113).
Zalecenia dokumentu, który powstał blisko dwie ście la t temu, zostały w pełni zrealizowane, a ich skutki są widoczne i dobrze znane - to nihilizm, anarchia i wielkie spustoszenie intelektualne. Adam W eishaupt wśród wielu metod i sposobów podporządkowania społeczeństwa wymienia muzykę. Dzisiaj należałoby dodać jeszcze szeroko pojętą k ul turę i subkulturę muzyczną, jako doskonałe narzę dzie modelowania społeczeństwa (zob. Gładkowski, 1986, s. 28-35). W instrukcji z 1822 roku można też odnaleźć inne wezwanie, zalążek przyszłego przewro tu kulturowego. Oto w dalszych partiach listu Piccolo Tigre?a czytamy: (...) Biorąc pod uwagę niemożliwość wypowiedzenia się naszych braci i przyjaciół w sytuacji, w jakiej się znaleźli, uznaliśmy za słuszne i pożyteczne szerzyć światło wszę dzie i uruchamiać wszystko, co da się uruchomić. Z tego to powodu nie przestajemy zalecać wam, byście wciągali ludzi wszystkich stanów do wszelkich możliwych organiza cji, obojętnie jakiego rodzaju (...). Pod najbardziej błahym pretekstem, ale nigdy politycznym czy religijnym, stwarzaj cie sami, lub jeszcze lepiej powodujcie, by to inni stwa rzali, różne organizacje mające na celu handel, przemysł, muzykę, sztuki piękne itd. (...) Najważniejszą sprawą jest odizolowanie mężczyzny od jego rodziny, by spowodować upadek jego moralności (...) uczcie mężczyznę, jak ma podnosić szklanicę do swych ust, a osiągniecie władzę nad jego inteligencją i nad jego wolnością (ibidem).
25
Religia rocka
Z przytoczonych cytatów wynika, iż dla masonerii sprawą wielkiej wagi było uczynienie z siebie awan gardy walki o idee, z mocą oddziaływania n a opinię publiczną. List Piccola Tigre’a zawierał ta k istotne wskazówki, że na ich podstawie w drugiej połowie XX wieku okultystyczna loża iluminatów powierzy ła agencji Wicca zorganizowanie sieci studiów n a graniowych, które miały się zająć produkcją muzy ki rockowej - jednego ze sztandarowych produktów iluminizmu. Według Allana Blooma, przemysł muzy ki rockowej je st modelowym przykładem potężnego biznesu, w którego zysk wliczono życie emocjonalne i duchowe słuchaczy, przy czym słuchaczy najmniej dojrzałych, nieświadomych stosowania wobec nich ja kichkolwiek strategii czy manipulacji. Bloom pisze, że Jeszcze żadna dziedzina sztuki nie była przezna czona aż tak wyłącznie dla dzieci” (1997, s. 85). Nowa idea, skrywająca prawdziwe oblicze pod szyldem rock and rolla, była realizowana drogą agitacji wśród mło dzieży, którą stopniowo i metodycznie poddawano demoralizującej edukacji i wychowaniu w oparciu o zasady wolności, równości i braterstw a, niezależnie od wyznania, orientacji seksualnej czy domniemanej płci. Wolność, jedna z naczelnych zasad skodyfikowanych w Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela podstawowym dokumencie Wielkiej Rewolucji F ran cuskiej, uchwalonym 26 sierpnia 1789 roku - jest prawem ludzkim, postawionym tu taj, co może być interesujące, w opozycji do Dekalogu i praw a n a turalnego. Tak pojęta m iała zastąpić sensus largo Boga, gdyż zgodnie z panującą opinią nie można było ograniczać wolnej woli człowieka prawem boskim. Wkrótce wolność zaczęto utożsamiać z rozwiązłością seksualną i przyporządkowanymi jej akcydensami, 26
Początki przemysłu muzyki rozrywkowej
pojawiającymi się pod postacią przeróżnych zboczeń i upodobań, co tłumaczono odmiennym sposobem kochania. Drugą prawdą, kuszącą swoim uniwersalizmem, była równość. Ta z kolei miała zastąpić honor, zrów nać zbrodniarza z człowiekiem prawym, dopuścić do sprawowania władzy każdego, kto w dem okra tycznych wyborach zostałby wybrany do parlam en tu czy rządu. Równość, coraz częściej smakowana w halucynogennych wizjach narkotycznych, stała się wdzięcznym tem atem piosenek rockowych i hymnów wznoszonych na cześć LSD. Środka, który po zażyciu wywoływał napady irracjonalnego lęku, omamy, fan tasmagorie, zaburzał sprawność motoryczną i percepcyjną, powodował depersonalizację i rozmycie ego. Trzecim hasłem, niezwykle atrakcyjnym, epatują cym śmiałością zamierzeń, u których podstaw tkwiła chęć zniesienia wspólnot rodzinnych i państwowych, było wezwanie do powszechnego braterstwa —dopełnia jącego dwa hasła pozostałe, czyli wolność i równość — „Bracia wszystkich krajów łączcie się!” Zacieranie różnic między religiami i systemami politycznymi, podporządko wanie jednostki opinii ogółu i wymogom większości - oto model iluminatów, alternatywa nieuznająca sprzeciwu. Młodzieżowa dewiza: Sex, drugs and rock and roli na wiązywała więc do dosyć swoistego poczucia braterstwa, w konsekwencji okazało się ono powrotem do rewolucyj nych zasad z 1789 roku. To, co tu powiedziano, można zobrazować za po mocą dwóch uzupełniających się wzajemnie filarów-zestawień, z których każdy zawiera paralelną sprzeczność, dotyczącą prawd rozumianych jako uni wersalne i objawione. Pierwsze zestawienie to: Bóg, Honor, Ojczyzna - Wolność, Równość, Braterstwo, drugie: Ojciec, Syn i Duch Święty - Seks, Narkotyki,
Religia rocka
Rock and roli. Kwintesencją obu zestawień jest myśl wyrażona przez świętego Pawła, mówiąca o Wierze, Nadziei i Miłości. Prawda, która jest afirmacją pierw szego hasła z każdego filaru i zaprzeczeniem hasła drugiego. Od połowy lat sześćdziesiątych XX wieku zaczęły się pojawiać coraz śmielsze odmiany rock and rolla, a muzycy rockowi sięgnęli po środki wyrazu do świata magii. Lekki początkowo i nieco pastelowy rock coraz intensywniej wysycał się ostrym brzmieniem, potem zaczął atakować agresywnością i prowokować draż niącym hałasem. Rozrywkowa groteska zmieniła się w osobliwy gatunek, który wywarł znaczący wpływ na losy muzyki subkulturowej, zależnej od młodzie żowych idoli. Tym, co wyróżniało powstały w latach sześćdziesiątych nowy styl muzyki młodzieżowej, określany mianem hard rock, była przede wszystkim spotęgowana głośność instrum entów i narzucający się, grzmiący beat perkusji. Wzmożone zainteresow anie muzyków rytm em i jego funkcją w muzyce rockowej zachęciło ich do szukania inspiracji i nowych rytmów w kulturach plemion afrykańskich, szczepów aborygenów i środo wiskach, które praktykowały kult voodoo, między in nymi w Ameryce Łacińskiej i na Haiti. Pełen rytuałów kopulacyjnych repertuar, zaklęcia i błaga nia zostały zebrane, aby odtworzyć jak najwierniej rytmy po sobie następujące, które doprowadziłyby audytorium do pełnej rozkoszy seksualnej. Beat uderza jak młot, motorycznie, na wszystkie struny emocjonalne, fizyczne i psy chologiczne w sposób mogący rozdrażnić system nerwowy słuchaczy, a nawet sparaliżować ich procesy myślowe. In tensywność dźwięku może powodować napięcie nerwo we, niekontrolowaną frustrację i niepohamowaną potrzebę włączenia się w tłum. Wreszcie wzmacniacze pozwalają uzyskać żądany efekt podniecenia erotycznego, które sty 28
Początki przemysłu muzyki rozrywkowej
muluje beat. Dokłada się do tego efekt irytującego hałasu, który zostai podniesiony o dwadzieścia decybeli ponad gra nicę wytrzymałości ucha ludzkiego. Instrumenty perkusyjne eksplodują całą swą mocą, przez słuchowe organy słucha cza, pozbawione obrony, wdzierają się perkusje, trąbki, przeraźliwe krzyki, syntezatory elektroniczne, wszystko jest zgrane, gotowe do ostatecznego ataku na tłum trzęsą cy się jak w delirium. Celem, do którego to wszystko dąży, jest otoczenie i pogrążenie audytorium w oceanie szalonych dźwięków. Mocnego rocka się nie słucha, ale jest się w nim pogrążonym, wypełnia się jakiś rytuał seksu, perwersji i bun tu (Regimbal, 1987).
Termin hard rock zapożyczono z górniczego żargo nu, w którym oznaczał prace wierceniowe wykonywa ne w twardym podłożu skalnym. W muzyce stał się synonimem tego, co później utożsamiano z elektronicz nym rockiem: eksplozji „miażdżącej instrum entalną baterią”, która uzbrojona w ryczące gitary, przeraźli wie piszczące syntezatory i rozdzierające krzyki woka listy zaczęła pustoszyć psychikę młodego odbiorcy. Przedstawicielami początkowej fazy ciężkiego rocka byli przede wszystkim tacy wykonawcy, ja k Peter Townhaud z zespołu The Moods, Jim i Hendrix, Ro bert Plant, Erick Clapton, Jimmy Page i Alice Cooper. Zespołem, któremu należy się miano pomysłodawcy nowej odmiany rocka, była czwórka muzyków z Liverpoolu - The Beatles. To oni dokonali epokowego przełomu w muzyce rozrywkowej i obyczajowości nonkonformistycznie nastawionej młodzieży, lansując za chowania mające za nic obowiązujące zasady i normy. B eatlesm ania w zawrotnym tem pie opanowa ła Europę i obie Ameryki, zdobywając miliony zwo lenników. W tym samym czasie na artystycznym firmamencie pojawiła się nowa grupa hardrockowo-bluesowa - The Rolling Stones, z kontrowersyj nym liderem Mickiem Jaggerem. Przyjmując postawę
Religia rocka
Początki przemysłu muzyki rozrywkowej
zdemoralizowanego cynika, na co prewencyjna kryty ka zwróciła uwagę już na początku jego kariery ar tystycznej, Jagger stał się ucieleśnieniem pewnego środka pobudzającego, który Nietzsche nazwał nihiliną. Na scenie stworzył am biwalentną fuzję męskości i kobiecości, heteroseksualizmu i homoseksualizmu, zachęcając młodych ludzi nie tylko do liberalnego traktow ania własnej seksualności, zgodnie z osobi stymi pragnieniam i i zachciankami, ale instruując ich także, jak ustawić się ponad prawem, moralno ścią, polityką. Jagger uprawomocnił takie tendencje jak rasizm, seksizm i przemoc. Rolling Stonesi dali początek charakterystycznej dla rocka symbiozie rytm u i tekstu. Ich piosenki czę sto były opisem aktów cielesnych, polecanych jako niezbędny sposób rozwoju osobowego i płciowego na stoletniego człowieka. Na przykład piosenka Stonesów Stray Cat Blues (Blues zbłąkanego kociaka) opisywa ła erotyczne przygody Jagger a z piętnastolatką, Parachute women (Spadochroniarka) z kolei szczegółowo relacjonowała nocne przeżycia miłosne pozostałych członków zespołu z nieletnim i fankami, które - po dobnie ja k w przypadku Beatlesów czy innych forma cji rockowych - nakłaniane były do takich praktyk przez prowokujące teksty i niedwuznaczne zachowa nia swoich idoli. Hey, Negritta to słowno-muzyczny portret „meksykańskiej dziwki”, a Beast o f Burden (Zwierzę pociągowe), według opinii senatora Ernesta Hollingsa z Południowej Karoliny, można było zali czyć do rocka pornograficznego z elementami sadomasochistycznymi (zob. Larson, 1989). Wśród lubież nych fantazji Jaggera pojawił się też utwór M idnight Rambler (Nocny włóczęga), w którym artysta wcielał się w psychopatycznego mordercę kobiet - słynne go dusiciela z Bostonu; w piosence Sister Morphine
(Siostra morfina) beznamiętnie wspominał romans z uzależnioną od narkotyków piosenkarką M ariannę Faithfull, która próbowała odebrać sobie życie (zob. Weiss, 1991). Dodajmy jeszcze, że pierwszy gitarzy sta zespołu The Rolling Stones, Brian Jones, popełnił samobójstwo. Częste konflikty The Rolling Stones z prawem wynikały ze stylu życia jego członków i głoszonych przez nich poglądów. „Najlepszy sposób na sukces przekonywał Jagger - to zrobić coś tak obrzydliwe go i tak zszokować ludzi, żeby prasa tygodniami się o tym rozpisywała” (zob. ibidem). Sugestia ta być może pomogła osiągnąć popularność wielu później szym formacjom. Karierę grupy od początku nakrę cały skandale i buntownicze hasła menedżera zespo łu, Andre w Looga Oldhama: „The Rolling Stones to grupa, którą rodzice kochają nienawidzić”, albo: „Złe wieści to dla Rolling Stones dobre wieści” (ibidem). Charyzmatyczny wpływ Micka Jaggera n a młode pokolenia la t sześćdziesiątych i siedemdziesiątych potwierdzają słowa amerykańskiego filozofa Allana Blooma: Odkryłem, że studenci chlubiący się nieposiadaniem ja kichkolwiek bohaterów, żywili sekretne pragnienie, by być takimi, jak Mick Jagger, żyć takim samym życiem, cieszyć się taką samą sławą. Wstydzili się do tego przyznać na uni wersytecie, lecz nie jestem wcale pewien, czy wynikało to z obowiązujących tam wyższych norm gustu. Przypusz czalnie chodziło o to, że Amerykanom nie wypada mieć bohaterów (Bloom, 1997, s. 92).
H ard rock wyłonił wkrótce nową hipostazę - acid rock (ang. acid - kwas), której prekursorami stali się: The Animals, The Who (niepokojąca atmosfera kon certów, które zawsze kończyły się jakim ś aktem de strukcji, rozbijaniem instrum entów czy scenicznym
30 i
Religia rocka
szałem), The Beatles i The Rolling Stones (ich koncer tom wtórował histeryczny wrzask publiczności; odno towano ofiary śmiertelne). Później gatunek ten - za sprawą zespołów: Pink Floyd, King Crimson, Yes, Emmerson Lake and Palmer, Hot Chocolate, Led Zeppe lin, Deep Purple czy The Doors, ale przede wszystkim dzięki swojemu narkotycznemu rodzicielowi Jimiemu Hendriksowi - nabrał psychodelicznego kolorytu, któ ry wyrażał się w halucynacyjnych wizjach. Termin psychedelic wywodzi się z greckich słów psyche, „dusza”, delos oznacza coś jasnego, wyraźne go, widocznego, widzialnego. Pojęcie psychedelic (lub psychodelic) stworzył Timothy Leary, ikona amery kańskiej kontrkultury lat sześćdziesiątych XX wieku, profesor psychologii na Uniwersytecie H arvarda, re daktor czasopisma Psychedelic Reuiew i autor książ ki Psychedelic experience (Doznania psychodeliczne). Wraz z Richardem Alpertem, znanym także jako Baba Ram Dass, założył Ligę Duchowego Rozwoju, „kościół psychodeliczny”, w którym stosował peyotl i LSD, by doprowadzić siebie i swoich uczniów do „wolności religijnej”. Pomocna w tym zamiarze m ia ła być medytacja transcendentalna (zob. Zwoliński, 1996). Leary głosił, że „narkotyki są religią dwudzie stego pierwszego wieku” (ibidem). W 1965 roku Timothy Leary, jako nowy guru, aran żuje pierwszy psychodeliczny eksperyment intermedial ny, wzbogacony efektami wizualnymi i akustycznymi. Miał on na celu wywołanie w mózgach uczestników reakcji chemicznej zbliżonej do tej, jak a występuje po zażyciu środków halucynogennych i psychotropo wych. Uczestników eksperym entu wprowadzano w szczególny rodzaj transu, a cały program stymulo wany był seryjnym gradem światła stroboskopowego. Przy pomocy głośnych, sztucznych dźwięków, które 32
Początki przemysłu muzyki rozrywkowej
odtwarzano z magnetofonów wielośladowych, Leary wprowadzał uczestników w stan głębokiego znużenia i apatii, który potem przechodził w podniecenie (rów nież wywoływane mechanicznie). Eksperym ent miał im przybliżyć doznania prze żywane podczas narkotycznych „odlotów” i pokazać możliwości LSD - środka, który młodzież masowo za częła wykorzystywać do ucieczek w stany psychode licznej euforii. Stało się jasne, że z pomocą środków odurzających również można przeżywać mistyczne uniesienia. Leary zyskał przydomek Hermesa narko tycznej rewolucji, którą zresztą cały czas sterował ze swojej nowojorskiej siedziby. W 1966 roku coraz głośniej zaczęto mówić, że Learym interesuje się loża „Złotego Świtu”, masońskie skrzydło powstałe pod egidą okultystycznego zakonu 0 tej samej nazwie, w którym adeptów magii wpro wadzano w tajniki ustaw iania magicznych kręgów, odbywania podróży astralnych, eksterioryzacji oraz sporządzania m ikstur wprawiających w stany błogo ści i mistycznego uniesienia. LSD szybko znalazło klientelę, zwłaszcza w krę gach uniwersyteckich i wśród młodzieży zaangażo wanej w ruch hipisowski. Narkotyczny m ariaż LSD z opium, m arihuaną, kokainą i psylocybiną, zaleca ny przez rzeczników muzyki rockowej, doprowadził wiele osób do ciężkich uzależnień. Część muzyków zrujnowała sobie życie, nadużywając alkoholu i psychodelików, prowadzących do abnegacji i śmierci. Dopiero w 1979 roku, w dwa lata po śmierci Elvisa Presleya, okazało się, że osobisty lekarz artysty dr Nick zaordynował mu w ciągu siedmiu miesięcy sześć 1 pół tysiąca tabletek. Jak łatwo obliczyć, było to oko ło dziewięciuset dwudziestu ośmiu tabletek miesięcz nie, czyli ponad trzydzieści dziennie. 33
Religia rocka
5 października 1970 roku Ameryką w strząsnęła wiadomość o nagłej śmierci dwudziestosiedmioletniej Janis Joplin. Królowa rocka przedawkowała heroinę, w której szukała ratu n k u przed depresją. Narkotyki przerwały życie wielu wykonawców muzyki rockowej; ich ofiarą padł Jim i Hendrix, a także Jim Morrison, który zmarł na atak serca, zniszczonego przez koka inę. Morrison, uważany za żałosnego megalomana i cynicznego narcyza, który kreował się na narkotycz nego wieszcza i „poetę przeklętego”, na wzór Charles’a Baudelaire’a i A rthura Rimbauda, do końca wierzył w wybitne walory swojej poezji. Każdy jego występ był wielką ceremonią z elem entam i magii i channelingu, artysta dokonywał na scenie spirytualistycznej transformacji, przeistaczając się w elektrycznego sza mana. Charyzma Morrisona sięgnęła zenitu, niestety jego osłabiona narkotykam i psychika balastowała na progu huksleyowskich drzwi percepcji, nie mogąc ani w nie wejść, ani z nich wyjść, i tkwiła tak pomiędzy tym, co znane, a tym, co niepojęte. Aldous Huxley na początku lat sześćdziesiątych stwierdził, że: (...) potrzeba wyjścia poza krępującą jaźń jest podstawo wym pragnieniem duszy. Kiedy z jakichkolwiek powodów ludziom nie udaje się przekroczyć siebie za pośrednictwem kultu religijnego, dobrych uczynków i ćwiczeń duchowych, są skłonni uciekać się do chemicznych surogatów religii alkoholu i „głupiego Jasia" na współczesnym Zachodzie, alkoholu i opium na Wschodzie, haszyszu w świecie mu zułmańskim, alkoholu i marihuany w Ameryce Środkowej, alkoholu i koki w Andach, alkoholu i barbituranów w bar dziej nowoczesnych regionach Ameryki Południowej (za: Palusiński, 1994).
Huxley był wyznawcą indyjskiej Wedanty, uczniem i przyjacielem Jid d u K rishnam urtiego i również 34
Początki przemysłu muzyki rozrywkowej
osobą uzależnioną od psychodelików. W szystkich swoich przyjaciół i znajomych zachęcał do ekspery mentowania z halucynogenami, zwłaszcza z m eska liną i LSD. Przyjaźnił się z brytyjskim mistykiem i okultystą, współtwórcą współczesnego satanizm u Aleisterem Crowleyem, którego poznał przez swego psychiatrę. Narkotyczne doświadczenia i podróże w inne wymiary opisał w eseju The doors o f perception (Drzwi percepcji), z którego Jim Morrison zapo życzył nazwę swojego zespołu. Angielski krytyk muzyczny Robert Duncan w opu blikowanej w 1986 roku książce Only the Good die Young (Tylko dobrzy um ierają młodo) zamieścił in teresujące badania dotyczące śmierci z powodu uza leżnienia od narkotyków. Wśród ofiar narkom anii wymienił sześćdziesięciu siedmiu czołowych artystów rockowych. Glenn Frey, członek zespołu The Eagles, wyznał kiedyś, że nie wyobraża sobie tworzenia cze gokolwiek bez m arihuany czy haszyszu: „Jestem w show-biznesie dla seksu i narkotyków” —powtarzał. Sally Arnold, menedżer Rolling Stonesów, wspomi nał: „Wszyscy braliśmy duże ilości narkotyków, głów nie kokainę i amfetaminę, by utrzymać się na nogach w tej gonitwie na złamanie karku, jakiej wymagały od nas wyjazdy w trasy. (...) Bez koksu chłopcy nie daliby rady pozbierać się przed występem. Na trasie organizatorzy naszych koncertów byli obciążani do datkową opłatą w wysokości dziesięciu procent gaży zespołu i wszyscy wiedzieli, że te dziesięć procent idzie na kokę i amfę dla załogi”. Kolorowe przeżycia i narkotyczna ekstaza nie były obce Beatlesom. Jeszcze w Ham burgu, gdzie muzycy rozpoczynali artystyczne wzloty, zdarzyły im się problemy z alkoholem i środkami dopingują cymi. Cudowne płyny zapewniały kondycję podczas 35
Religia rocka
wielogodzinnych koncertów, wyczerpujących fizycznie i psychicznie, jednak stosowane w nadm iarze z cza sem zaczęły dawać objawy w postaci przesadnych reakcji i niekontrolowanych zachowań, także na scenie. Skłonność artystów do wszelkiego rodzaju używek naświetlają wspomnienia Johna Lennona, kiedy opi suje nieustanne wędrówki Beatlesów po hamburskich knajpach i pubach: „Nauczyliśmy się od Niemców, że aby być na chodzie, trzeba łykać prochy. (...) To był jedyny sposób, żeby się utrzymać na nogach”. Relacja Lennona je st próbą usprawiedliwienia własnego po stępowania i narkotycznych aberracji. O erotycznych eskapadach do hamburskiej dziel nicy rozrywek i czerwonych latam i, St. Pauli, na naj bardziej grzeszną ulicę Reeperbahn, nazywaną przez bywalców wielkim sex shopem, pisze menedżer ze społu, Spencer Mason: „W Reeperbahn można było używać do woli”. Conocne kontakty z coraz to innymi partnerkam i, w przeróżnych miejscach i bez ogra niczeń, stw arzały zagrożenie chorobami wenerycz nymi. Zresztą po powrocie do Anglii artyści byli dla tamtejszych medyków niezłym atlasem medycznym - uwzględniał on chyba wszystkie możliwe choroby przenoszone drogą płciową. Narkotyczne doświadczenia zespołu odbijały się oczywiście w twórczości i życiu prywatnym muzy ków. Angielski dziennikarz Ross Benson w książ ce Paul McCartney - poza m item (Paul McCartney: Behind the Myth) wspomina o powiązaniach Beatlesów z ekstraw aganckim ary sto k ratą T ara Brownem. Człowiek ten, spokrewniony z przywódcą klanu Guinnesów, hrabią Iveagh, wprowadził m u zyków w surrealistyczny krąg londyńskiej bohemy penetrującej z pomocą LSD światy urojeń i fantazji,
Początki przemysłu muzyki rozrywkowej
wzbogacane o doznania płynące z medytacji tra n s cendentalnej. Beatlesi byli stałymi uczestnikami psy chodelicznych seansów Browne’a, podczas których palono m arihuanę, zażywano LSD i słuchano under groundowej muzyki, pławiąc się w stanach mistycz nej katalepsji. Narkotyczne wizje stały się inspiracją wielu piose nek zespołu. Na kanwie takich ekstatycznych urojeń wywołanych kokainą i LSD powstał album Sgt. Pepper’s Lonely Hearts Club Band (Klub Samotnych Serc Sierżanta Peppera), co potwierdza zresztą Brian Gib son, jeden z realizatorów White Album (Biały album). Już sam tytuł płyty Klub Samotnych Serc Sierżanta Peppera wskazuje na zamierzenie autorów, aby fik cyjną orkiestrę potraktować jako alter ego Beatlesów. Perm anentnie przepływająca fala drgań, ekspery m entalnie dobrane współbrzmienia galwanizują te m at albumu, oscylujący wokół narkotyków. George M artin, wybitny realizator dźwięku, któ remu zespół The Beatles zawdzięczał swoje charak terystyczne brzmienie, wyznał kiedyś: ,JPepper nigdy by nie powstał w tej formie, w jakiej istnieje dzisiaj, gdyby Beatlesi nie brali narkotyków i gdybym ja nie pozostał normalnym człowiekiem”. Słowa pio senki With a little help from my friends (Z drobną pomocą moich przyjaciół) fani zespołu potraktowali jako zachętę do spróbowania narkotyków, a H en ry the Horse z piosenki Mr Kite (Pan Latawiec) był dla nich synonimem heroiny. Co ciekawe, pierwsze litery wyrazów składających się na tytuł piosen ki Lucy in the Sky with Diamonds (Lucy w niebie z diamentam i) tworzyły skrót: LSD. Lennon wyja śniał potem, że tytuł był całkiem niewinnym cytatem z rysunku jego synka, a charakterystyczny skrót jest dziełem przypadku. Tyle że podobnych „przypadków” 37
36 ł
Religia rocka
Początki przemysłu muzyki rozrywkowej
było w tytułach utworów rockowych zbyt wiele, by dać wiarę jego zapewnieniom. W jednym z wywiadów Paul McCartney potwierdził psychodeliczny klim at tego krążka: „M arihuana powoli zaczęła przenikać do wszystkiego, co robiliśmy. Zabarwiła nasze widze nie świata, zdaliśmy sobie sprawę, że nie ma przed nami aż tak wielu barier, jak wcześniej sądziliśmy” (Benson, 1992). Zauważmy, że m arihuana, o której wspomina McCartney, to Cannabis indica, konopie indyjskie, w hinduizmie uważane za roślinę świętą, związaną z bogiem Siwą; przekazano ją ludziom, by zmniejszała ich lęki i uśmierzała ból istnienia. Psychodeliczne wątki przewijają się w barwnych se kwencjach animowanej baśni filmowej Żółta łódź pod wodna (Yellow Submarine, 1968). Kultowy dziś film, oparty na piosenkach i muzyce grupy The Beatles, wy reżyserowany przez Kanadyjczyka George’a Dunninga, nabrał kwiecistej symboliki, znamiennej dla hipisowskiego światka, pogrążonego w oparach irracjonalnych wizji, wywoływanych silnymi dawkami hypodermicznej surowicy o wdzięcznej nazwie Srebrna Lady. Zasprawą nagłośnionej w mediach wizyty Beatlesów w Centrum Medytacji Transcendentalnej Bhagawana Śri Ramany Maharisziego w Rishikesh miliony fanów zaintere sowały się medytacją, która stała się alternatywą dla narkotyków w onirycznym wówczas pędzie i modzie do rozszerzenia granic świadomości. Namiętny związek Johna Lennona z awangardo wą artystką Yoko Ono zwieńczyło umieszczenie zdję cia nagich kochanków na kopercie pierwszej wspólnej płyty Unfinished Musie No. 1: Two Virgins (Niedo kończona muzyka num er 1: Dwie dziewice, 1968). Ich nagość, według zapewnień artystów, m iała tylko symbolizować czystość intencji. Powszechnie uzna no ją jednak za przejaw moralnego zepsucia obojga
artystów, dezynwolturę i zamach na moralność mło dzieży. Fotograficzna prowokacja nawiązywała do bi blijnych pierwszych ludzi - Adama i Ewy. Podobnie odebrano następną płytę Unfinished M u sie No. 2: Life with The Lions (Niedokończona muzy ka num er 2: Zycie z lwami, 1969), a także ich ekspe rymentalne etiudy filmowe: Smile, Two Virgins, S elf Portrait, Apotheosis, Erection (Uśmiech, Dwie dzie wice, Autoportret, Apoteoza, Erekcja). Zarzuty kryty ków piętnujących moralny strabizm Yoko i Lennona nie wydają się bezzasadne, skoro na przykład etiuda S e lf Portrait (1969) przedstawiała odważne studium penisa w chwili erekcji. Dzięki skandalizującem u musicalowi Kennetha Tynana Oh! Calcutta! słynny stał się prowokacyjny skecz Lennona o masturbacji, napisany specjalnie do tego spektaklu. Upodobaniom do publicznego ekshibicjonizmu w jakiś czas potem para artystów nadała formę prokla macji na rzecz pokoju, której pierwszymi odbiorcami byli reporterzy i żądna sensacji telewizja. Zdarzenia rozgrywały się w miejscu dosyć osobliwym, a mianowi cie w sypialni luksusowego apartam entu hotelowego animatorów tej pacyfistycznej akcji. Nie opuszczając przez tydzień łoża miłości, Yoko Ono i Lennon, nadzy, toczyli wielogodzinne dyskusje z dziennikarzam i o wojnie w Wietnamie i szansach na przywrócenie po koju na świecie. Powaga tem atu posłużyła artystom raczej jako próba wywołania dodatkowego zaintereso wania mediów ich osobami, aniżeli była chęcią zwróce nia uwagi na dram at tej wojny. Psychodeliczny rock, oniryczny w nastroju, bogaty w elementy narracyjne i sekwencje ciekawe kolory stycznie prezentował zespół Pink Floyd, aw angar dowa formacja rewolucyjnego społeczeństwa, podró żująca wraz z publicznością przez wyimaginowane,
38
39
Religia rocka
ukwiecone przestrzenie narkotycznego świata ćpunokracji i anarchistycznego buntu. Obscena, perwersje, w ynaturzony stosunek do własnej i cudzej cielesności to tylko skrom na lista nadużyć moralnych. Z coraz większą intensywnością asymilowane przez muzyków i społeczność zrzeszoną pod sztandarem rocka przyczyniały się one do rozwo ju patologii seksualnych i drwiły z chrześcijańskiego światopoglądu, który uznawał moralny sens ludzkiej płciowości i godność człowieka.
Rozdział 2
Skanadal i prowokacja, czyli zachowania gwiazd rocka
M
uzyka rockowa stworzyła idealny sposób ko munikacji z młodym pokoleniem. Od początku jednak była to komunikacja stricte manipulacyjna. W młode umysły wtłaczano przede wszystkim treści negatywne - pełną swobodę seksualną, gwałt, prze moc, anarchię. Erotyzm stał się pożywką dla przemysłu muzycznego, teksty piosenek rockowych coraz śmielej podejmowały tem at wolnej miłości, otwierały bramy do wyuzdanych introjekcji. Przyjmowane przez mło dych ludzi całkowicie bezkrytycznie, wabiły upojnymi wizjami narkotycznymi, szokowały orgiastycznymi fantazjami i perwersją, mówiły o wykorzystywaniu seksualnym , prostytucji, kazirodztwie, lansowały seks grupowy. Wysyłając nakazy do podświadomości młodzieży, wywierały coraz większy i coraz bardziej niszczący wpływ na jej rozwój. Młodzi ludzie chłonęli idee przeróżnych modnych „-izmów”: egzystencjalizmu, nihilizmu, ateizmu, przeżywali fascynacje okultyzmem 41
Religia rocka
i satanizmem, zmierzając prostą drogą ku przemocy i śmierci, nierzadko samobójczej. Upadek fundam entalnych wartości, aksjologiczna nicość, której ideologiczne podstawy zanurzone są w spuści źnie słynnego bogobórcy i autora Wiedzy ra dosnej, znalazły dzisiaj kontynuatora w „społeczno ści ideologicznie rozrywkowej” czy inaczej mówiąc: w społeczności cyberprzestrzeni i w jej obyczajowo ści. J e st to także publiczność rockowych spędów. Idolomani, którzy zachłysnęli się wolnością bez gra nic, otrzym aną z mocy nowego prawodawstwa wy wodzącego się ze słynnej Nietzscheańskiej idei „Bóg um arł” (Gott ist tot). Zasadna jest refleksja Johna Rockwella, autora książki Diabelskie bębny (Devil drums), na tem at przemiany społecznej, jak a się dokonała za sprawą rocka. Stw ierdza on mianowicie, że nonkonformistyczne perturbacje nie są naturalnym wytworem ze psutego normatywnie i zagubionego społeczeństwa, żyjącego w poczuciu utraty tabu, które jeszcze do nie dawna stało na straży czystości i godności człowieka, lecz „bezpośrednim skutkiem oddziaływania muzyki rockowej i jej tekstów. (...) Potężna machina przemy słu płytowego wpoiła w nasze dzieci pragnienie an ar chii, wolnego seksu i przemocy. Dziś zbieramy tego owoce” (Rockwell, 1997). Analiza tekstów piosenek rockowych czy też wypo wiedzi ich twórców, jak również obserwacja obyczajowo ści muzyków dają odpowiedź na pytanie, dlaczego społe czeństwo staje się coraz bardziej tolerancyjne czy może raczej obojętne wobec takich problemów moralnych, jak rozpowszechnianie wśród młodzieży pornografii, pro pagowanie homoseksualizmu, pedofilii, biseksualizmu, seksu grupowego, sadyzmu, masochizmu, zoofilii, ne krofilii, przemocy seksualnej, brutalności i śmierci. 42
Skanadal i prowokacja, czyli zachow ania gwiazd rocka
Brak zainteresowania osób dorosłych niekontrolo wanym wpływem muzyki rockowej na dzieci i mło dzież, a także postępujący liberalizm i relatywizm moralny dały asum pt do uruchomienia niezauważal nego procesu mnożenia się pierwiastków erotycznych w tekstach piosenek rockowych. Erotyzm zresztą stał się tem atem nośnym całego przemysłu muzycznego. W wywiadach gwiazdy rocka i ich menedżerowie wy mijająco oświadczali, że piosenki, które prezentują, nie są formą agitacji kulturowej czy światopoglądo wej indoktrynacji. Często słyszymy, że „chodzi tylko o dobrą zabawę”. Tymi poglądami karm i się publicz ność. Pogrążona w egzystencjalnej frustracji, doma gająca się prostej rozrywki, nie znajduje już sensu w wartościach proponowanych przez religię czy tra dycję narodową. Mass media oraz produkty przemy słu fonograficznego (płyty, kasety) traktow ane są bezrefleksyjnie, wyłącznie jako źródło zabawy (jakoby tej dobrej). Instytucje państwowe swoją bierną posta wą również udzielają pełnej aprobaty poczynaniom potentatów płytowych, same stając się ofiarami ich manipulacji. Paradoksalne w tej sytuacji wydają się decyzje rządu Stanów Zjednoczonych, który przezna czając gigantyczne sumy na zbrojenia, aby zapewnić państwu ochronę zewnętrzną, zupełnie ignoruje pre wencję wobec wrogiego, fermentującego od wewnątrz pokolenia, które jest coraz bardziej chore. Jednym z pierwszych propagatorów seksualnych aberracji na scenie był Alice Cooper, reprezentant perwersyjno-pornograficznego rocka (shock-rock), niestroniący od brutalności, demonstrowanej zarówno w wul garnych tekstach piosenek, jak i w orgia stycznych show scenicznych. Piosenkarz jawnie narzucał słucha czom wzorzec mentalny, uwolniony ze wszelkich norm moralnych. Dowodem jego seksualnej -fiksacji była choćby taka wypowiedź z 1981 roku: 43
Religia rocka
Moja publiczność chce, żebym ją wziął tak, jak gwałciciel bierze swoją ofiarę... Mój związek z publ icznością jest w naj wyższym stopniu seksualny. Takie panowanie nad ludźmi to wspaniałe, zaspokajające doświadczenie (Rockwell, 1997).
Adekwatne do tych słów były obsceniczne tytuły piosenek Coopera: Only Women Bleed (Tylko kobie ty krwawią), Muscle o f Loue (Mięsień miłości), Love The Dead (Kocham umarłych) czy Cold Ethyl (Zimna Ethyl) - ta ostatnia to makabryczny opis nekrofilii. Bierność rodziców, przechodząca w bezkrytyczną akceptację muzycznych gustów ich dzieci, nieprzemy ślane prezenty w postaci płyt artystów propagujących satanizm czy niczym nieskrępowany seks były skraj nie nieodpowiedzialne. Tym bardziej że potencjalnym odbiorcą twórczości takich gwiazd jak Alice Cooper stawały się dzieci między ósmym a czternastym ro kiem życia. Podczas koncertów Coopera, jak zresztą i na większości podobnych imprez, nikt nie dokonywał selekcji widzów, nie zwracał uwagi na ich wiek metry kalny, dlatego w spektaklach, podczas których arty sta inscenizował stosunek płciowy z prostytutką lub masturbację z udziałem gumowej lalki, uczestniczyły osoby poniżej piętnastego roku życia. Widowiska ta kie, wzmacniane dodatkowo elementami transowymi i okultystycznymi, sprzyjały powstawaniu fobii i silnych nerwic wśród ich odbiorców. Śpiewając piosenkę Cold Ethyl, Cooper, z oplecionym wokół szyi wężem, symulo wał seksualną perwersję, po czym dokonał odrażającej masakiy plastikowej lalki wielkości dorosłej kobiety. Kontrowersyjne teksty zawierał popularny wśród fanów Coopera album Muscle o f Love. Rozpoczyna jący go utwór to niesmaczny opis ciężkiego wysiłku fizycznego, jakim je st ak t seksualny. W piosence zatytułowanej Neuer been sold before (Nigdy wcze śniej nie byłam sprzedana) pojawił się taki fragment: 44
Skanadal i prowokacja, czyli zachow ania gwiazd rocka
„Trudno mi zrozumieć, że mogłeś mnie tak sprzedać. Nigdy wcześniej tego nie robiłeś. Nie chcę być twoją brudną dziwką”. Do grona twórców sadomasochistycznego i psy chotycznego rocka wpisała się też amerykańska gru pa hardrockowa Kiss, edukująca młodzież za pomo cą wyuzdanych, pornograficznych piosenek. Znane są erotyczne podboje Gene’a Simmonsa, gitarzysty i współzałożyciela tej formacji, pisał o nich dziennikarz muzyczny Chuck Pallard: „Zbiera i chętnie pokazuje fotografie swoich najnowszych sukcesów. Każdy z nich to urodziwe groupies, dzielące z nim pokój hotelowy” (Hard Rock Magazine, czerwiec 1978). Wywiad, któ rego Simmons udzielił w 1980 roku People Magazine, sporo mówi o nim samym: „Czy wiecie, co dostaliśmy w ostatnim czasie? Masę listów od szesnastolatek z ich nagimi fotkami. To niezwykłe! To wspaniałe!” Swo je artystyczne credo gitarzysta wyłożył już wcześniej, 7 lipca 1977 roku, w wywiadzie dla Circus Magazin: „Dziś każdy jest tak perwersyjny jak ja. I mogę przyjść i śpiewać, i być taki normalny czy chory, jaki naprawdę jestem ”. Inny cytat: „Zawsze fascynował mnie kaniba lizm. Zawsze chciałem wiedzieć, jak smakuje ludzkie mięso. Nawet gry miłosne, gdy chłopiec i dziewczyna albo dwóch chłopców są razem, to pozostałość kaniba lizmu” (Circus Magazine, 13 września 1976). Piosenkarkę P atti Smith połączyła z erotycznym rockiem płyta Land (Ląd). Jej autorka wyrażała na dzieję, że wiele osób, słuchając jej, będzie się oddawać miłosnym igraszkom. Przesłanie albumu dobrze cha rakteryzuje zdanie z zamieszczonej na okładce noty informacyjnej: „To chyba jedyna płyta, na której jest także piosenka o tym, jak chłopak gwałci chłopaka” (Circus M agazine, 10 lutego 1976). P atti zwierzała się, że należy do zdeterminowanych protagonistek 45
Religia rocka
homoseksualizmu, a jej piosenki opiewały żądzę, cha os, wulgarny seks, morderstwa, ostracyzm konfor mistów, konstytuując metafizykę św iata demonów. W Redondo Beach sugestywnie zabrzmiały motywy miłości lesbijskiej. Należałoby tu jeszcze wspomnieć rok 1979 i koncert P atti w Stanach Zjednoczonych, podczas którego arty stk a na oczach milionów wi dzów wiła się i miotała jak opętana, będąc oczywiście pod silnym wpływem narkotyków. Następnego dnia udzielała wywiadu, z trudem odpowiadała na pytania i używała mnóstwa nieprzyzwoitych słów: „(...) fuck the U.S., fuck the American TV, która nie pozwalała mi robić mojej muzyki”. Jej debiutancki album Horses (Konie) otwierała piosenka Gloria: In Excelsis Deo i zaw arte w niej bluźniercze, antychrześcijańskie przesłanie; tekst atakow ał soteriologiczny wymiar myśli chrześcijańskiej: „Jezus um arł za czyjeś grze chy..., ale nie za moje, moje grzechy należą do mnie”. Trudno przy tej okazji nie wspomnieć o „księciu miłości”, za którego uważał się Prince (Prince Rogers Nelson), amerykański muzyk rockowy, tworzący pod dużym wpływem Jimiego Hendriksa, artysta opętany seksem. Nie tylko treść jego utworów: Sexy Dancer, Sexuality, Do it AU Night (Kochać się całą noc) czy Do Me Baby (Zrób mi dobrze) - bezpruderyjna zmysłowa miłość w najbardziej wyszukanej postaci - była cha rakterystyczna dla tej twórczości, lecz także wideoklipy, rozbudzające chęć uprawiania seksu wszędzie, ze wszystkimi i bez chwili przerwy. Cyndi Lauper, ulubienica nastolatek, piosenkar ka o ciemnym, schrypniętym głosie, popularna w po czątkach lat osiemdziesiątych, w piosence She Bop* * Tytuł piosenki jest onomatopeją; prawdopodobnie nawiązuje do nazwy gatunku jazzu be bop, gdzie bop oznacza „bum”, „pac” (przyp. red.). 46
Skanadal i prowokacja, czyli zachow ania gwiazd rocka
zachwalała uroki masturbacji, ze szczegółami opisując orgazm (US Today, 25 października 1985). W utworze Only The Good Die Young Billy Joel protestował prze ciwko temu, że katoliczki zbyt długo są dziewicami, natomiast piosenka Touch of Madness (Dotyk szaleń stwa), z dyskografii grupy Night Ranger, drobiazgowo relacjonowała doznania seksualne pary kochanków na tylnym siedzeniu chevroleta. Z kolei Sugar Walls (Ściany słodyczy), wielki przebój szkockiej piosenkar ki Easton Sheena, zachęcał słuchaczy do spędzenia upojnej nocy z jej przyjacielem. Vinnie Vincent, były członek i gitarzysta zespołu Kiss, wypowiadając się na tem at dwóch popularnych piosenek: Shoot U Fuli o f Love (Wypełnić się miłością) i I Want To Be Your Victim (Pragnę być twoją ofiarą), z repertuaru tego zespo łu, przyznał: „Ten album powinien być dozwolony od lat osiemnastu. To rzeczywiście pornografia” (Rolling Stone Magazin, 21 kwietnia 1977). Kwintesencją wspomnianych utworów tra k tu ją cych o wynaturzonych upodobaniach seksualnych gwiazd rocka niech będzie twórczość amerykańskiej grupy 2 Love Crew. Zawartość płyty As N asty As They Wanna Be (Tak sprośni, jak tylko chcą) to re kord sam w sobie: 87 opisów seksu oralnego, 117 wy raźnych aluzji do męskich i żeńskich narządów płcio wych, 512 wulgaryzmów (Moss, 1992). Jednym z najbardziej odrażających zespołów był niewątpliwie am erykański country band o nazwie Dr Hook. W 1972 roku lider tego zespołu Ray Sawyer wraz z przyjaciółmi wydali płytę zatytułow a ną Sloppy seconds (Wilgotne sekundy), na której po raz pierwszy można było usłyszeć aż tak śmiałe teksty pornograficzne. Oto dla przykładu fragmenty dwóch piosenek Sloppy seconds i Freaker’s Bali (Bal potworów): 47
Skanadal i prowokacja, czyli zachow ania gwiazd rocka
Religia rocka
Taka zmiana wartości i duchowe zatrucie odbijało się przede wszystkim na dzieciach i młodzieży. Na szczę ście wiele systemów etycznych starało się chronić czło wieka przed obsesją seksualną i uprzedmiotawianiem drugiej osoby podczas aktu płciowego, zapobiegać roz chwianiu hierarchicznego porządku wartości, nie sta wiając rozkoszy seksualnych ponad inne dobra. Podczas jednego z koncertów zespołu Dr Hook, Ray Sawyer zaśpiewał piosenkę o dwunastoletnim chłop cu z ogromnym penisem. Aby jak najsugestywniej przedstawić ten wybryk natury, w okalista obnażył własny „mięsień miłości”, czym wzbudził nieopisany zachwyt publiczności, szczególnie jej żeńskiej części, i powszechny aplauz. Podobnych ekscesów dopuszczał się na scenie po pularny w kręgach młodzieżowych wokalista seksofob Jam es Newell Osterberg, znany jako Iggy Pop. Słynął z nich także Jim Morrison. Dekadencka po ezja Morrisona wysławiała kult boga orgii Dionizosa. W tomiku Amerykańska noc (The American Night), używając nieprawdopodobnych wulgaryzmów, autor sprowadzał miłość do czegoś obrzydliwie plugawego i ohydnego (Morrison, 1999). W wierszu Ensenanda pisał: „Pies liże gówno. M eksykańska kurw a - mo jego k u ta sa ”, w Czy można zrozumieć przeszłość: „W autobusie może ci stanąć pod książką, którą trzy masz na kolanach”, w Zawsze instruktor na placu za baw. „... posuwaj mnie, tak jak lubię”, „Dziwię się, że ci jeszcze stanął”, „Leżę w brudnych, zaplamionych prześcieradłach razem z krwawiącą dziewicą”. Więk szość tych wierszy funkcjonowała jako piosenki gru py The Doors. Newsweek 7 kwietnia 1969 roku dono sił, że podczas jednego z występów zespołu w Stanach Zjednoczonych Morrison obnażył genitalia i zaczął się publicznie masturbować, a na zakończenie tego aktu
Wilgotne sekundy Niektórzy faceci potrzebują zabójczego zioła, a inni kokainy, Niektórzy potrzebują soku z kaktusa, aby oczyścić umysł, Inni potrzebują dwóch kobiet, jeszcze inni alkoholu. Każdy czegoś potrzebuje, Ale na Boga, ja potrzebuję wszystkiego, żeby porządnie się wyżyć, Czasem marzę o młodych laskach, które dadzą mi orgazm-gigant, Czasem marzę o zwierzętach, czasem marzę o chłopcach... B al potworów Chodźcie, panienki, pomalujcie usta, Włóżcie kapelusze i kołyszcie biodrami, A nie zapomnijcie o pejczach. Pójdziemy na bal potworów. Małolaty przyniosą prochy... Na liście gości są dziś pedały i lesby, Perwersi, sadyści, masochiści i ćpuny. Bracia, kochajcie się z siostrami! Synowie, łączcie się w pary z matkami! Intencja tych „utworów” nie budzi wątpliwo ści. Według Dr. Hooka - „kongenialnego moralisty”, troszczącego się o nieskrępowaną wolność nieustan nie ograniczanej jednostki, a przede wszystkim re wolucyjnego seksuologa, uświadamiającego ciemne i pruderyjne społeczeństwo, że zboczenie jest czymś naturalnym - „należy tak długo gorszyć ludzi, aż będą zepsuci do cna; dopiero wtedy można osiągnąć szczyt satysfakcji i poczuć rozkosz orgazmu” (Rockwell, 1997). Podobne wykroczenia przeciw etyce seksualnej uznawano za rzecz normalną, zgodną z naturą ludzką.
49
48
i
Religia rocka
prowokacyjnym gestem zachęcił współtwórcę bulwer sującego show do odbycia z nim stosunku oralnego. Występ zespołu zamienił się w rockową dionizję publiczność, rozbierając się do naga, utworzyła wo kół sceny taneczny korowód, który poprowadził sam elektryzujący szam an Jim Morrison. Koncert został przerwany, a Morrisona aresztowano i oskarżono o ob razę moralności - publiczne masturbowanie się, eks hibicjonizm i profanację wartości. Zdarzenia z życia człowieka nazywanego „bogiem rocka i seksu”, którego pociągał chaos i rozkład, przedstawia film The Doors zrealizowany w 1999 roku przez 01ivera Stonesa. O znacznym stopniu prymitywizmu można mówić w odniesieniu do tekstów piosenek Teda Nugenta, Am erykanina polskiego pochodzenia. Pełne agresji i przemocy fantazje tego muzyka raczej nie mieszczą się w granicach normy psychicznej. Czasopimo H it Parader oceniło twórczość Teda jako „ordynarną, po pierwsze gorszącą i obsceniczną, po drugie pospolitą i skoncentrowaną n a prymitywnym seksie”. W wy wiadach muzyk tłumaczył: „Większość moich piose nek je st o piz..., no bo o czym mogłyby być?” {The Best o f Creem Magazin, lato 1981). Do upraw iania różnych form dewiacji seksualnych zachęcał utwór A Thousand Knwes (Tysiąc noży), ze szczegółami opisując stosunek oralny. O swoim solowym albumie Double Live Gonzo** Ted mówił: „To jest najlepsze ze wszystkiego, co do tej pory napisałem. Jest naprawdę obrzydliwe. Mam nadzieję, że wyślę was do piekła” 0Circus Magazine, 23 czerwca 1977). Wyrafinowany seks był obecny również w twór czości grupy Blue Oyster Cult, zwłaszcza w piosence ** Podwójna płyta koncertowa (stąd Double Live). Gonzo - to określe nie filmu porno, w którym kamerzysta bierze też udział jako aktor i nagrywa „w pierwszej osobie” (przyp. red.). 50
Skanadal i prowokacja, czyli zachow ania gwiazd rocka
0 homoseksualistach z San Francisco, zatytułowanej Tenderloin (Delikatna polędwica). Powszechnie znane były erotyczne wyczyny i orgie organizowane przez lidera grupy Queen, Freddiego Mercuiyego. U Freddiego zbierał się cały artystyczny światek rocka, na liście gości najczęściej pojawiały się takie nazwiska, jak: Mick Jagger, David Bowie, Elton John, Bemie Taupin, Samantha Fox, Boy George, George Michael. W wywiadach „posłaniec bogów” otwar cie przyznawał się do swoich biseksualnych upodo bań, jak również hulaszczego nocnego życia: „O tak, jestem pedałem i robiłem to wszystko” (The Sun, 1984). A rtysta niejednokrotnie oświadczał, że czuje się gejem i woli mieć kota niż dziecko. „Jestem wiel kim macho, obiektem seksualnym i zachowuję się arogancko...”, i dalej w podobnym stylu: „Uwielbiam być dziwką. Lubię być zdobywany przez dziwki”; „Je stem starym draniem, który wstaje każdego ranka... 1 zastanaw ia się, kogo tu wypie...” (Grass, 1993). Większość piosenek zespołu opowiadała o cielesnych uciechach wokalisty, prawie zawsze z podtekstem homoseksualnym. Jeden z najpopularniejszych hym nów grupy Queen We are the Champions (Jesteśmy m istrzam i) stał się publiczną proklamacją dyskry minowanych odmieńców, a takie kompozycje ja k Get Down Make Love (Kochaj mnie na podłodze) czy Body Language (Język ciała) zachęcały do nieustają cego upraw iania seksu. „Chcę szokować ludzi i być odrażający’ - mówił Freddie (Circus Magazine, kwie cień 1974). 23 listopada 1992 roku artysta publicznie poinformował swoich fanów, że jest chory na AIDS, a dzień później zmarł. Wielkim popularyzatorem biseksualizmu wśród ar tystów rocka stał się David Bowie. Uważał on, że isto ta sukcesu tkwi nie tyle w idei braterskiej miłości, ile
Religia rocka
Skanadal i prowokacja, czyli zachowania gwiazd rocka
w takim wykreowaniu własnego wizerunku, by mógł skutecznie rozpalać wyobraźnię młodego odbiorcy. W początkach kariery, pozostając jeszcze pod silnym wpływem twórczości Marca Bolana, Bowie przeszedł sceniczną metamorfozę, wcielając się w fikcyjną po stać Ziggyego Stardusta (swoje alter ego), którą sam wykreował i przedstawiał jako tajemniczą bezpłciową zjawę z kosmosu. Była to jawna manifestacja poliseksualizmu Davida Bowie’ego (Weiss, 1991). Pragnął - czego zresztą nie ukrywał - aby jego młodzi wiel biciele identyfikowali go z tą wymyśloną postacią. Zainspirowany awangardową kolekcją japońskiego kreatora mody Kansai Yamamoto zaczął się ubierać w dziwaczne, błyszczące kostiumy w mocnych kolorach i nosić czerwono-czarne buty na wysokiej koturnie. Aby podkreślić swą kobiecą naturę, obciął włosy i wy modelował sobie na głowie ekstrawagancką lwią grzy wę, twarz pokrywał ekspresjonistycznym makijażem, kontrastującym ze szminką, którą malował usta. Nowy św iat Bowie’ego czy Bolana, wyrażony w scenicznym manifeście i artystycznym w izerun ku tych cukierkowych idoli, otworzył nowy rozdział w dziejach rocka - styl, którego niem al pięciolet nie panowanie zburzyło harmonię i normalność co dziennego życia Wielkiej Brytanii. Mowa tu o czymś, co można by nazwać arkadią seksualnej odmienności i szokującej, dziwacznej mody, znanej jak o glam rock. Angielskie słowo glamour oznacza urok, czar, blask, przepych. Dwa ostatnie znaczenia najlepiej określają ten styl w muzyce rockowej. W glam rocku bowiem przepych i chęć oczarowania widza stały się najistot niejszym celem uprawiających go artystów. Przyjmu je się, że początkiem epoki glam rocka było ukazanie się 6 czerwca 1972 roku albumu Davida Bowie’ego The Rise and Fali ofZiggy Stardust and the Spiders
from Mars (Wzlot i upadek Ziggy’ego Stardusta i P a jąków z Marsa). Symbolem glamu stał się prowokacyjny, kosmoseksualny image Bowie’ego, wytwór i jednocześnie dowód zwyrodnienia jego twórcy. Artyści, drwiąc z do tychczasowych upodobań publiczności, z norm i zasad moralnych, a przede wszystkim ośmieszając filozofię lat sześćdziesiątych, uczynili swoim sprzymierzeń cem skandal. Upodobanie do sztuczności i kabotyńskiej teatralności stanęło w zdecydowanej opozycji do naturalistycznych postulatów poprzedniego okresu. Pierwszym zwiastunem tego protestu była pseudoar tystyczna, kiczowata stylistyka w modzie. Welwetowe garnitury w jaskraw ych barwach i wymyślnych deseniach, buty na wysokich koturnach, długie boa ze strusich piór, futrzane kurtki, dopasowane w talii, wielkie kanciaste ram iona m arynarek o połyskującej fakturze i obcisłe spodnie - oto obraz glamourowej hybrydy. Blask, błysk, lśnienie, urok, czar i przepych uznano za stygmaty młodzieży wyswobodzonej spod „moralnej tyranii”, kontestującej zastane normy kul turowe, realizującej własne, odmienne standardy. Sceniczne propozycje glamowych herosów rozbudzały nieuświadamianą wcześniej chęć odkrywania w sobie alternatywnej orientacji seksualnej i potrzebę ekspe rymentowania w obszarze własnej płciowości. Pionierami złotego okresu erotyczno-futurystycznego kiczu - oprócz Davida Bowie’ego i M arka Bo lana - byli Brian Eno i Bryan Ferry z zespołu Roxy Musie. Do szacownego grona londyńskich „dam” glamowego światka należał Lou Reed, który, podobnie jak Bowie, ściął włosy i wcielił się w transform era przypominającego androgyniczną prostytutkę. Każda z tych gwiazd skutecznie zadbała o rozgłos, w szcze gólności dotyczący tej hom oseksualnej afektacji.
52
53
Religia rocka
Ruszając do boju ze stereotypami, artyści zapragnęli zwrócić uw&gę społeczeństwa na rodzące się w tym czasie feministyczne i gejowskie ruchy wyzwoleńcze, które - pozostając na marginesie rewolucji seksual nej tam tych lat - zamierzały udowodnić, że nikt nie jest skazany na wieczną pokorę wobec zastanych or todoksji i purytańskich norm. Specyfikę subkulturowego glam rocka dobrze od daje produkcja filmowa Todda Haynesa, am erykań skiego reżysera i scenarzysty, jednego z najbardziej kontrowersyjnych epigonów niezależnego kina. Ho moseksualizm je st tem atem , do którego filmowiec często powraca. Obraz Idol opowiada o tym, ja k am biwalentna seksualność była traktow ana na początku lat siedemdziesiątych i jak ten okres wśród młodzie ży brytyjskiej, zauroczonej glam rockiem, wpłynął na poszukiwanie przez nią własnej tożsamości. Reaktywację tego n u rtu widać w dzisiejszej kul turze techno, która przywróciła glam w nieco indu strialnym i postawangardowym opakowaniu. Jego elementy odnajdujemy we współczesnych kolekcjach Gucciego, Betseya Johnsona, Anny Sui czy Jean a Paula, gdzie pełne przepychu i spektakularnej pre tensjonalności kreacje są przedwiośniem nadchodzą cej ery, obarczonej findesieclową spuścizną - wyda wałoby się - zamierzchłej epoki glam rocka. Rozochocone mniejszości seksualne doprowadziły z czasem do organizowania monstrualnych pochodów typu Gay Pride czy Love Paradę, które były nie tylko ich zrywem wolnościowym, lecz także prezentacją wy szukanych kreacji techno-glamu. Moda ta znalazła na śladowców i gorliwych sprzymierzeńców wśród przed stawicieli pornobiznesu z nowojorskiego Soho. Styl przyjął się pod nazwą new age glam i jest ostentacyjnie prezentowany jako zwiastun epoki cyberludzi. 54
Skanadal i prowokacja, czyli zachow ania gwiazd rocka
Z końcem lat siedemdziesiątych na nowojorskiej sce nie muzycznej pop artu pojawiła się niezwykle barw na kreacja artystyczna, którą stworzył Klaus Nomi, niemiecki kontratenor, mistrz prowokacji i śmiałych występów, nawiązujących zarówno do glamowej dwu znaczności seksualnej, jak i ostentacyjnych zachowań pierwszych gejowskich rewolucjonistów. A rtysta ni gdy zresztą nie ukrywał homoseksualnych skłonności, zamieniając swoje występy w obsceniczne skandale. Zanim został odkryty i wypromowany przez Davida Bowie’ego, Nomi śpiewał, jako drag ąueen, arie ope rowe w Kleist Casino - berlińskim klubie dla gejów. Na scenie pojawiał się często w ekspresjonistycznofuturystycznych kostiumach, tworząc wizerunek arle kina o kobiecych cechach. Klaus Nomi stał się jedną z pierwszych ofiar AIDS. O homoseksualnym carte blanche można mówić w odniesieniu do Eltona Johna, który w wywiadzie dla Rolling Stone Magazine stwierdził: „Nie ma w tym nic złego, jeśli pójdziesz do łóżka z kimś tej samej płci. Uwa żam, że ludzie powinni traktować seks tak, jak chcą. Granicą są może (tu: ironicznie) kozy”. W piosence AU the Young Girls Love Alice (Wszystkie dziewczyny ko chają Alice) Elton opowiadał o znudzonych mężatkach, które oddawały się erotycznym uciechom, uprawiając miłość lesbijską z dziewczętami. Pod koniec lat dzie więćdziesiątych Elton John i jego przyjaciel rozpoczęli starania o adopcję dziecka. Latem 1975 roku rozpoczęła się ekspansja muzy ki disco, gatunku, który narodził się w środowiskach bojkotujących prawa gejów i transwestytów. W tam tym czasie nikt, kto nie był członkiem klubu gejow skiego, nie mógł przebywać w ich dyskotekach. Począ tek lat osiemdziesiątych stworzył okazję, by zamknięte kluby homoseksualistów przemianować na ogólnie 55
Religia rocka
dostępne lokale, których bywalcy w atmosferze pełnej tolerancji tańczyliby przy zrytmizowanej i „odintelektualizowanej” muzyce, nie ukrywając swojej odmien ności i potrzeby wyżycia się. Otwarte dla wszystkich drzwi amerykańskich i europejskich dyskotek miały się przyczynić do społecznej asymilacji i obyczajowej ugody optujących za dualizmem seksualnym gejów z dyskryminującym ich środowiskiem konserwatyw nym. Dyskotekowy szał porwał miliony młodych ludzi, którzy w ramach własnego środowiska zaczęli współ tworzyć nową subkulturę muzyczną, potocznie zwaną dyskomanią. Gatunek ten szybko zdobył uznanie nie tylko starszej młodzieży, ale również jej entuzjastycz nie nastawionych rodziców, którzy ulegli czarowi pro stych, łatwo wpadających w ucho melodii. Od począt ku lat dziewięćdziesiątych w największych na świecie molochach dyskotekowych coraz powszechniejsze stało się zjawisko pussy power, przypadkowego, i co waż niejsze dla zainteresowanych, „bezpiecznego” seksu, który zaczęto uprawiać w toaletach albo w kącie sali tanecznej. Ten przypływ panseksualnej stymulacji za wdzięczamy nie tylko pornografii kinowej i magazy nom erotycznym, lecz także wideoklipom produkowa nym dla gwiazd muzyki rozrywkowej. Kontrower-syjną postacią popu, bulwersującą za chowaniem i seksualnym ferm entem muzycznych teledysków, jest Madonna, piosenkarka, której po pularność wybuchła w końcu la t osiemdziesiątych i która nadal ma ogromny wpływ na młode pokolenia. Wcześniej artystka zagrała w filmie pornograficznym A Certain Sacrifice (Pewna ofiara, 1981, reż. Stephen Jon Lewicki), a w 1982 roku m iała sesję zdjęciową dla Playboya. Alek Keshishian poświęcił jej film do kum entalny W łóżku z Madonną (Madonna: Truth or Dare), który opowiada o rozpustnym życiu prywatnym 56
Skanadal i prowokacja, czyli zachow ania gwiazd rocka
i zawodowym piosenkarki. Niemal wszystkie jej wideoklipy to już nie śmiała erotyka, lecz soft porno Justify My Love (Usprawiedliwienie mojej miłości), Erotica. M adonna stworzyła w popkulturze swoistą jakość, przejawiającą się w nieskrępowanej afirmacji wyuzdanej erotyki i seksomanii, która już nawet nie gorszy współczesnego człowieka. Teledysk i tekst piosenki Like a Virgin (Jak dziewica) to kpina z nie winności i wstrzemięźliwości seksualnej (od tego czasu obserwuje się wśród piętnastoletnich dziewcząt w Sta nach Zjednoczonych, a później w Europie modę na jak najszybsze pozbywanie się dziewictwa). Podczas kam panii reklamowej płyty Madonny Like a Prayer (Jak modlitwa) w amerykańskich sklepach fonograficznych wisiał ogromny plakat z napisem: „Wódź nas na po kuszenie”, a w wywiadzie Madonna zwierzyła się, że już od dawna identyfikuje się z M arią Magdaleną z Ewangelii świętego Jana: „(...) ona [Maria Magdale na] była uważana za kobietę upadłą, ponieważ sypiała z mężczyznami, ale Jezus zapewnił ją, że nic się nie stało, że to jest OK. Myślę, że oni też to robili - Jezus i M aria Magdalena” (Holmberg, 1989a). Aspiracje do podobnej wykładni domorosłego świato poglądu ujawnia na łamach tygodnika Twoje Imperium polska solistka Dorota Rabczewska (Doda), stwierdza jąc: „Jezus też się bzykał. J a się wgłębiłam i generalnie wiem, jaka była sytuacja. Była taka laska, którą chcie li ukamienować. On powiedział, że kto pierwszy rzuci kamień, i tak dalej. I doskonale ją później wybzykał”. Bluźniercze dla środowisk chrześcijańskich słowa Ma donny i Dody to tylko jeden z przykładów prowokacyj nej kpiny z tego, co wyznawcy Nazarejczyka uważają za święte. Przeinaczając sens Pism a Świętego i wie dzę, jak ą niesie chociażby tradycja Kościoła katolic kiego czy badania biblistów chrześcijańskich, obie 57
Religia rocka
Skanadal i prowokacja, czyli zachow ania gwiazd rocka
piosenkarki próbują wypaczyć powszechne rozumie nie Biblii. Inną równie kontrowersyjną formą obrazy uczuć religijnych jest piosenka Three Days (Trzy dni) satanistycznej grupy Jan e’s Addiction. Jej wokalista Perry Farrell opisuje stosunek seksualny Marii z Je zusem, a na okładce album u R itual de lo H abitual (Rytuał codzienności) umieszczono napis: „My mamy większy wpływ na twoje dzieci niż ty...” oraz ilustra cję przedstawiającą orgię seksualną, która jest jaw ną drwiną z Trójcy Świętej. Coraz śmielsze prowokacje pojawiają się w tele dyskach wielu artystów, również tych, którzy ucho dzą za idoli dzieci w wieku od ośmiu do trzynastu lat. Takim przykładem je st Michael Jackson i jego wideoklip Black and white (Czarne i białe). Wulgar ne gesty tancerza wykonywane w okolicach genita liów - zasadniczy element układu choreograficznego i demolowanie samochodu to jedyne szczegóły, jakie małe dziecko zapamięta po obejrzeniu tego filmiku. Michaela posądzano o pedofilię. Miało się to jako by odbywać w Neverlandzie - posiadłości gwiazdora. Kilka lat przed śmiercią piosenkarza rodzice wyko rzystywanych dzieci zaczęli mu wytaczać procesy są dowe o nadużycia seksualne, których król popu miał się dopuścić wobec nieletnich, łan Halperin, wielolet ni przyjaciel rodziny Jacksonów, w swojej najnowszej książce Unmasked: The Finał Years o f Michael Jack son (Ostatnie lata Michaela Jacksona, 2009) ujaw nia sensacyjne szczegóły dotyczące homoseksualnych i transwestyckich skłonności piosenkarza. Siła oddziaływania Michaela-idola na fanów m ia ła tragiczne reperkusje w czerwcu 2009 roku, tuż po śmierci gwiazdora. Gary Taylor, prezes jednego z fanklubów Jacksona, w rozmowie z brytyjską tele wizją Sun News przekazał w strząsającą wiadomość
0 masowej histerii i licznych samobójstwach wielbi cieli artysty. Przedstaw iciel demonicznego p u n k rave K eith Flint, tancerz, frontmen i wokalista zespołu The Prodigy, zaszokował świat wideoklipem zrealizowanym do utworu Smack My Bitch Up (Dołóż mojej dziwce). Teledysk, utrzymany w konwencji reportażu, pokazy wał śmiałe, ocierające się niemal o pornografię sceny z życia nałogowego bywalca londyńskich seksklubów. Reżyser nie pominął żadnego szczegółu. Są tam n a r kotyki, alkohol, perwersja, a także scenka pokazują ca stosunek seksualny bohatera z przypadkowo spo tkaną dziewczyną, później okazało się, że bohater też był kobietą! Teledysk nakręcono w londyńskim Base Club, a jedną z ról grała w nim eksstriptizerka Te resa May. Film Sm ak My Bitch Up objęto zakazem emisji we wszystkich brytyjskich i am erykańskich stacjach telewizyjnych, Viva i MTV nadaw ały go jednak w godzinach nocnych, nie przejmując się, że mogą to oglądać nastolatki. Nieodosobnionym przykładem zachowania niezro zumiałego z punktu widzenia etyki edukacji seksu alnej są wywiady, których nie tak dawno udzieliła w spom niana już Doda (Dorota Rabczewska). Pio senkarka, podejmując w sposób nieodpowiedzialny 1 bardzo wulgarny problem współżycia seksualnego nieletnich, zachęcała ich do wakacyjnych przygód: „Zabezpieczajcie się! J a k będziecie się dymać na plaży, to się zabezpieczajcie” (Super Express, 2009). Niepokojące jest to, że Doda, osoba popularfta, dla młodych fanów ikona nonkonformistycznego buntu przeciw wszystkiemu, co krępuje wolność seksualną młodzieży, ustaw ia się w opozycji do instytucji pu blicznych, które troszczą się o sferę emocjonalną mło dego człowieka. Takie wypowiedzi artystów młodzież
58
Religia rocka
Skanadal i prow okacja, czyli zachowania gwiazd rocka
przyjmuje bezkrytycznie. Młodzi ludzie, biorąc pod uwagę niebezpieczeństwo wynikające z braku anty koncepcji, eliminują w najlepszym razie tylko moż liwość zarażenia się chorobą weneryczną czy zajścia w ciążę. Problem jest jednak znacznie poważniejszy, albowiem nie ma niczego, co zabezpieczyłoby pamięć erotyczną dorastającego człowieka. Psychika jest naj czulszym organem seksualnym i to ona determinuje późniejsze zachowania i relacje z partneram i. Ponad to częsta i niekontrolowana zmiana partnerów może prowadzić do zaburzeń percepcji seksualnej. Istnie je także ryzyko, że w przestrzeń własnej intymności z czasem zaczniemy wprowadzać poprzednich partne rów. Ten tem at wymaga jednak dogłębnego studium, tutaj tylko go sygnalizujemy. W naszych czasach coraz częściej atakowana jest normatywna obyczajowość jednostki, czynią to zwłasz cza ludzie sztuki i polityki. Niezwykły rozwój techniki stwarza budzące niepokój metody przekazu treści ero tycznych. W wielu teledyskach wykorzystuje się tech nikę bodźców podprogowych. Element, który widz ma zapamiętać, pojawia się w ciemnej obwódce, składa jącej się z kilku klatek, pełni ona funkcję przeryw nika, ale treść zaw arta w jej klatkach jest nieświa domie rejestrow ana przez ośrodki mózgowe widza. Tego typu montaż może stawiać sobie za cel oswa janie ludzi z konkretnym i treściam i i symbolami. Największe spustoszenie powoduje w umysłach i psy chice dzieci i młodzieży, szczególnie siedmio- i ośmiolatków, ponieważ jest to w rozwoju dziecka okres ogromnej podatności na hipersugestywne propozycje o charakterze dewiacji. Dostrzeżone na ekranie ero tyczne elementy w sekwencjach teledysku przetwa rzane są przez mózg, a przeobrażając się w wytwory wyobraźni, skutkują nieświadomymi zachowaniami
i nienaturalnie rozbudzają popęd seksualny dziec ka. Amerykańscy pediatrzy stwierdzają, że młodzież średnio dwie godziny dziennie ogląda stacje telewi zyjne emitujące różnego rodzaju teledyski. „Przepro wadzone badania pokazały, że 75% klipów zawiera przesłania seksualnie sugestywne” (Holmberg, 1989b). Czy nikogo nie niepokoi, że to ci sami reżyserzy, którzy realizowali takie filmy jak: The Texas Chainsaw Massacre (Teksańska m asakra z użyciem piły łańcucho wej) zostali zaproszeni do współpracy przy produkcji rockowych teledysków Billy’ego Idola (właśc. William Michael Albert Broad), Micka Jaggera, Madonny czy Prince’a? Tak intensywne bombardowanie zwłaszcza psychi ki dziecka agresją i różnego typu dewiacjami powodu je narastanie obojętności, niewrażliwość na innych, wzmacnia destrukcyjne procesy psychologiczne, rodzi skłonność do sadyzmu i aktów gwałtów. Dlaczego takie stacje muzyczne jak niemiecka Viva czy popularna na całym świecie MTV dopuszczają się tak szkodliwego urabiania młodego widza. Odpowiedź stanie się oczy wista, jeśli zwrócimy uwagę na informację, że produ centem MTV jest wytwórnia Warner-Amex, ta sama, która produkuje filmy pornograficzne (Scott, 1995). Jednym z producentów filmów pornograficznych, mię dzy innymi Snoop Dogg’s Doggystyle (Na pieska ze Snoop Doggiem)oraz Snoop Dogg’s Hustlaz: Diary of a Pimp (Dupcie Snoop Dogga. Z pamiętnika alfonsa), jest gwiazda amerykańskiego rapu Snoop Dogg. National Coalition on Television Violence (NCTV) - instytucja monitorująca sceny przemocy w telewizji amerykańskiej - po obejrzeniu około dziewięciuset wideoklipów sieci MTV stwierdziła, że 46% emitowa nych tam teledysków zawiera sceny gwałtu, a 13% sceny z elementam i sadyzmu. Daje to średnią 17,9
60
61
Religia rocka
Skanadal i prowokacja, czyli zach o w an ia gwiazd rocka
gwałtu na godzinę. University of Georgia udokumen tował, że 56% emitowanych w telewizji wideoklipów ma związek z seksem i prowokacją. „Najlepszą meto dą, aby wideoklip został zapamiętany, jest wrzucanie do niego jak największej ilości seksu lub gwałtu, albo obu tych rzeczy na raz” (Barger, 1991). Ja k się wydaje, ta wypowiedź może korespondować z oczekiwaniami głównego dyrektora generalnego MTV, Roberta W. P ittm ana, który preferuje w tele dyskach śmiały erotyzm, spodziewając się znacznego wzrostu oglądalności stacji. Co więcej, odrzuca propo zycje składane przez twórców muzyki chrześcijańskiej (contemporary Christian musie), twierdząc, że treść tego typu utworów nie odpowiada misji i wizerunko wi stacji. Podobne zastrzeżenia nie dotyczą piosenek i teledysków sympatyzujących z ruchem H are Kriszna (Boy George, George Harrison) czy z buddyzmem zen (Madonna, Michael Jackson, Tina Turner). Dodajmy, że wzorem dla montażystów wideokli pów w MTV jest najwybitniejszy przedstawiciel kina magicznego, producent filmowy i okultysta K enneth Anger. Motywem wiodącym jego twórczości reżyser skiej jest homoseksualizm i praktyki okultystyczne, neopoganizm i m agia zaklęć. Anger, jako wizjoner i eksperym entator obrazu, silnie nasycał swoje filmy erotyką magiczną i ezoteryką. Przypominały one ry tuały religijnych inicjacji, wpisanych w aspekt homo seksualny i masochistyczny. Jako jeden z pierwszych w świecie sztuki zainicjował nadejście Ery Wodnika. New Age w spektrum intuicji Angera opierało się na Crowleyowskiej zasadzie progresji ludzkiej świa domości, rozwoju, który następuje za spraw ą dwóch kluczowych pierwiastków, będących przejawem bycia w świecie oraz działania: Miłości i Woli. Filmy reży sera, jako źródło inspiracji i sposób na przekraczanie
ukonstytuow anej religijnie m oralności, znalazły w iernych naśladowców wśród kreatorów obrazu i realizatorów współczesnych produkcji muzycznych. Anger był jednym z pierwszych am erykańskich pro ducentów filmowych, którzy ujawnili publicznie swą orientację homoseksualną. Należy do Kościoła Sza tan a (Church o f Satan) - najstarszej satanistycznej grupy wyznaniowej, powstałej w 1966 roku. Oprócz treści piosenek, scenicznej sodomii, obsce nicznych wideoklipów, seks w muzyce rozrywkowej trafił również na okładki albumów płytowych. Jako przykład można wymienić albumy: Sticky Fingers (Lepkie palce, 1971) grupy The Rolling Stones. Zdję cie wykonane przez Andy W arhola przedstawia dżin sy z suwakiem wklejonym w rozporek. Inne albumy to: Skin Trade (Handel ciałem) grupy Duran Duran, Animal. Fuck Like a Beast (Zwierzę. Pieprzę ja k bes tia) Lovesexy (Kochanie się) Prince’a oraz Lovedrive (Miłosna jazda) zespołu Scorpions i Kiss Me, Kiss Me, Kiss Me (Całuj mnie, całuj mnie, całuj) formacji The Cure. Skandalem był album am erykańskiej grupy Guns N’Roses Appetite for Destruction (Ape ty t na destrukcję) z 1987 roku, wydany początkowo w okładce z obsceniczną ilustracją, co wywołało prote sty sklepów muzycznych. W konsekwencji opinia pu bliczna wymusiła na członkach kapeli zmianę koper ty tej płyty. Nowa ilustracja pokazywała dziewczynę tuż po dokonanym na niej gwałcie, a obok widniał napis: „Guns N’Roses było tu taj”. Do tych komponentów rocka należy jeszcze dodać ekstrawagancje i szokujący styl życia artystów. Po stacią, o której trudno byłoby zapomnieć, zwłaszcza z powodu nieustannych skandali, była Janis Joplin symbol psychodeliczno-kontestacyjnej epoki dzieci kwiatów. W krótkim życiu zdążyła sobie zapracować
62
Religia rocka
na opinię awanturnicy, alkoholiczki i narkom an ki. Nina Hagen, przedstawicielka kobiecego punka; w 1983 roku, podczas telewizyjnego talk show w Au stralii, masturbowała się. Jej nieustanne ekscesy opi sywały nie tylko bulwarówki, ale i poważne pisma muzyczne. W okalista Erasure Andy Bell na scenie i podczas wywiadów demonstrował skłonności ekshibicjonistyczne, rozbierając się w obecności dziennikarzy. Do niedawna jeszcze dwaj przyjaciele Neil Tennant i Chris S. Lowe, darzący się homoseksualną miłością, którzy tworzyli duet Pet Shop Boys, szokowali i fascy nowali otwartością na innych partnerów seksualnych. Axel Rose, wokalista wspomnianej buntowniczej kapeli Guns N’Roses, zapisał się w historii rocka jako neurotyk i wielki skandalista, co i rusz wszczynający jakieś afe ry. Kilka razy otarł się o więzienie, za burdy, i szpital psychiatryczny, z powodu załamania nerwowego, de presji i kilku prób samobójczych. Zespół Shakespear’s, słynący z turpistycznych ma kijaży i czarnych strojów, niejednokrotnie podkreślał zainteresowanie sprawami życia po śmierci, zdradza jąc znajomość takiej literatury jak: Księga Duchów (Le Livre des Esprits, 1857) Allana Kardeca czy Życie po życiu (Live after Life, 1975) Raymonda A. Moody5ego. Członkowie zespołu Kiss do 1983 roku ukrywali twa rze pod diabolicznym makijażem, na koncertach dawali cyrkowe popisy seksualne, ponadto stali się bohaterami komiksów i kultowego filmu: Kiss Meets the Phantom ofthe Park (Kiss spotyka upiora parku), bulwersujące go widzów niezwykle wulgarnym słownictwem. George Michael został przyłapany, gdy w publicznym szalecie uwodził policjanta; po tym zdarzeniu przyznał się do homoseksualizmu. Billy Idol czy Red Hot Chill Peppers wykorzystują występy do manifestowania swoich preferencji (infra dignitatem ) seksualnych. Beastie 64
Skanadal i prowokacja, czyli zachow ania gwiazd rocka
Boys, W.A.S.P., Poison bezkarnie prezentują na sce nie przemoc. Promowane przez muzykę rockową negatywne za chowania, wymierzone przeciw godności i przyzwo itości ludzkiej, prowadzą cywilizację zachodnią do upadku. Zdesperowany człowiek coraz częściej sięga więc do kulturowego dziedzictwa Wschodu i nauk tamtejszych guru.
Rozdział 3
Okultyzm, magia, satanizm ukryte oblicza rocka kultyzm (łac. occultus - tajem niczy, ukryty), niezależnie od tego, o jakiej jego postaci zwykło się mówić, zawsze jest przesycony elem entam i gnostyczno-magicznymi i spirytystycznymi, które spro wadzają jego metodę epistemologiczną do wym iaru niezbadanej tajemnicy, zdeterminowanej systemem nie do końca sprawdzonych wierzeń. Gnoza (grec. poznanie, wiedza) zakłada istnienie niewidzialnego świata i obejmuje tajniki wiedzy ezoterycznej, p ra gnąc przybliżyć człowiekowi objawienie, dostępne tylko nielicznym wtajemniczonym. Gnostycy głoszą istnienie prawdy hermetycznej, ukrytej. Magia jest praktycznym zastosowaniem tajnych arkanów w skodyfikowanych rytuałach, natom iast teorie spirytualne, odwołujące się do metafizyki katolickiej, starają się udowodnić, że istnieje rzeczywistość duchowa istot innych niż ludzkie.
O
67
Religia rocka
Okultyzm, magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
Najprościej rzecz ujmując, okultyzm je st sekret nym sposobem wydobywania tego, co ukryte i nieodgadnione, a człowiek stopniowo wprowadzany w ontologiczne tajemnice wszechświata zaczyna ro ścić pretensje do boskości, niepokornie pragnąc do świadczyć pełni własnej doskonałości. Narzędziem poznawczym okultyzmu je st zatem sam człowiek. Mimo że okultyzm zajmuje się tymi istotami i mocami nadnaturalnym i, z którymi mają do czynienia religie, przyjmuje wobec nich postawę poznawczą, oddziałuje na nie za pośrednictwem ludzkiej woli. Aby dowieść własnych spekulatywnych założeń, okultyzm posił kuje się niekiedy mocno naciąganymi hipotezami na ukowymi, dopuszczając się tym samym nieuczciwości intelektualnej. Podobnie jak nauka, on też posługu je się obserwacją i eksperymentem, buduje hipotezy i teorie. Jednak wprowadzając człowieka w krąg swo ich przypuszczeń dotyczących ukrytych sił, każdego, kto podda się takim sugestiom, naraża na niebezpie czeństwo kontaktu z nie zawsze przychylnymi byta mi o niejasnych intencjach. Zwolennicy okultyzmu najczęściej nie zdają sobie sprawy, że otwierają się na działanie tajemnych złych mocy, nad którymi nie mają możliwości zapanowania, i sami stają się nie wolnikami zła. Możliwość jakiegokolwiek bytowania istot ducho wych jest kłopotliwa do wyjaśnienia, jeśli nie zosta nie zweryfikowana bodaj na gruncie nauk przyrod niczych. Opinie niektórych teologów na ten tem at, w tym katolickich, między innymi H ansa U rsa von B althasara, zwracają uwagę na „nie-konieczność” istnienia takich inteligencji, istot różniących się od ludzi brakiem m aterii; bytów, których intencją jest zwiedzenie człowieka na drodze do zbawienia. Opi nie te oczywiście nie zaprzeczają istnieniu zła, podają
jedynie w wątpliwość osobowe istnienie diabła, uw a żając, że stanowi on raczej zaprzeczenie pojęcia osoby aniżeli jej wynaturzoną odmianę (zob. Froc, 1994). Zgodnie z doktryną Kościoła katolickiego istnienie i działanie szatana należy przyjąć za dogmat - de fide divina całholica, o czym przypomniał papież Paweł VI w mowach z 29 czerwca i 15 września 1972 roku. Istotne są też słowa byłego przewodniczącego Kon gregacji Nauki Wiary, kardynała Josepha Ratzingera (obecnego papieża Benedykta XVI): „Cokolwiek mó wiliby niektórzy powierzchownie myślący teologowie, diabeł je st dla wiary chrześcijańskiej tajem niczą, ale rzeczywistą osobą, a nie symboliczną realnością4' (Ratzinger, 1986). Szczegółowy opis poglądów na te m at istot niezbawionych, ich istnienia bądź nieistnie nia wykracza poza ramy tej książki. Teoria teozoficzna swą podstawową formę za wdzięcza Eliphasowi Leviemu (właśc. Alphonse Louis Constant), francuskiemu autorowi ksiąg o tematyce magicznej, różokrzyżowcowi, późniejszemu masono wi, który w pewnym momencie życia poświęcił się po szukiwaniom utraconej wiedzy, by przekazać ją ludz kości (zob. Posacki, 1996). Zgodnie z tym, co twierdzą Lyon Spraąue De Camp i Catherine Crook De Camp, occultus jest „sztuką sięgania w niewidzialny świat”, a w ujęciu Edwarda A. Tiryakiana (1972) przedsta wia się to następująco: • celowo ukierunkow ane praktyki, techniki lub sposoby, • czerpią z natury lub z kosmosu (pominięty świat spirytystyczny, demoniczny), • nie dają się ująć naukowo, choć m ają pewne re zultaty empiryczne w postaci jakiejś wiedzy lub władzy.
68
69
Religia rocka
Dla francuskiego filozofa Daniela E ssertiera m a gia to pseudonauka zakładająca istnienie supranaturalistycznej rzeczywistości, konstytuującej się poza zasięgiem ap aratu poznawczego nauki. Ści śle naukowe ujęcie zjawiska niew ątpliw ie bardziej obiektywizuje badany problem aniżeli specyfika metodologii podjętej przez maga, który, przekonany 0 swojej wszechmocy, dowolnie i bezkrytycznie pod porządkowuje fakty własnej woli. Zgodnie z tym, co pisze Andrzej Posacki w książce O kultyzm , magia, demonologia (1996), można by sądzić, że to pycha 1 chęć bycia Bogiem oraz grzeszna pokusa m anipula cji innymi osobami uchylają „wrota ciemności”, przez które „upadłe anioły” mogą ingerować w duszę czło wieka, otwierając ją na przebiegłe atak i podległych im wyższych inteligencji. Fenomenologicznie rzecz ujm ując, m agię moż na rozumieć jako pseudoreligię, k tó ra wykorzystuje specyfikę obrzędów rytualnych, ale w odróżnieniu od właściwej religii, kierującej modły i prośby pod ad resem czczonych bóstw, by je przebłagać, czynności magiczno-okultystyczne sta ra ją się zm usić wywyż szoną siłę do uległości. Inaczej mówiąc, religia je st zobligowana przynależnością do Boga, m agia nato m iast m anipuluje bytem najwyższym lub pojęciem sacrum. Zachodzi tu sprzeczność m iędzy adoracją Boga a przywoływaniem istot duchowych, których kontakty z ludźm i byłyby prawdopodobnie - o ile w ogóle by zaistniały - niebezpieczne. A nalizę teo logiczno-filozoficzną m agii podaje D idache, jedno z najstarszych źródeł chrześcijańskich, m ożna ją też odnaleźć w dokumencie zatytułow anym N ota D usz pasterska Konferencji Biskupów T oskanii na tem at m agii i demonologii, z 1 czerwca 1994 roku, gdzie dokonano trojakiej interpretacji pochodzenia magii: 70
O kultyzm , magia, sa tan izm - ukryte o b lic z a rocka
• m agia jako irracjonalizm (ani gnoza, ani agnostycyzm, ani w iara, ani n a u k a , lecz w szystkiego po trochu); niezgoda n a dośw iadczenie; n adużycie praw a analogii; łatw ow ierność (np. J. F razer); • m agia jako niedojrzałość antropologiczna: - teorie psychoanalityczne, k tó re tłum aczą m agię chorobą lub niedojrzałością osobowości (nerw ica, in fantylizm, np. Z. Freud), - teoria socjologiczna, k tó ra tłum aczy m agię ocze kiw aniam i społecznymi i w ynikającym i z nich złu dzeniam i poznawczymi (autosugestia, zbiorowe prze sądy, np. M. Maus); • m agia jak o niew ierność fu n d a m e n ta ln a , wpływ grzechu i szatana (in terp retacja teologiczna). Tym, co organizuje w ew nętrzny m echanizm magii, zbliżając ją do satanizm u, je s t spirytyzm . Przez spi rytyzm, w znaczeniu dyscypliny roszczącej sobie p ra wo do naukowości, należy rozumieć przede w szystkim czynność przynależną osobom o właściw ościach mediumicznych, które pełnią rolę pośredników zdolnych nawiązać paranorm alny k o n tak t z bezcielesnymi isto tam i duchowymi - n a przykład podczas channelingu ~ by przy ich pomocy i udzielanych przez nie informacji poznać rzeczy ukryte, niedostępne zdolnościom poznaw czym człowieka. Źródłem zachodniego o k u lty zm u , obok s p iry ty zm u i m agii, je s t też k a b a ła . S k ład ając się n a ezo tery czn ą spuściznę tra d y cji żydow skiej, m oże ona stanow ić p ełn ą w ykładnię teoretycznych i p rak ty cz nych zasad w iedzy okultystycznej. P odejm ując w y siłek zastąp ien ia praw dy o stw orzeniu św ia ta przez Boga Stwórcę w łasnym projektem B y tu N ieskończo nego CE in Sof) i w ysuw ając propozycję opisu poja w ienia się jakichkolw iek bytów n a zasadzie em anacji z bezkresnego E in Sof, k a b a ła fałszuje tradycję 71
Religia rocka
Mojżeszową i poganizuje natchniony charakter Pi sma Świętego. Zanim spróbujemy rozjaśnić okultystyczny cha rakter muzyki rozrywkowej, należałoby wspomnieć, że szczególne miejsce elem enty magii, spirytyzmu i gnozy zajęły w ideologii i myśli masońskiej, której dalekosiężne plany pokryły się z hasłam i rewolucyj nego rocka. Zjawisko to zaobserwowano już wśród kompozyto rów muzyki klasycznej; magia i okultyzm infiltrowa ły życie i twórczość najwybitniejszych przedstawicieli tego gatunku. Pierwsza połowa epoki Oświecenia, przypadająca na wiek XVIII, stała się przedsionkiem nowej myśli: racjonalizmu i liberalizmu, poglądów, które od tej pory będą towarzyszyć człowiekowi no wożytnemu. Rozwój racjonalizmu przebiegał równo legle do pojawiania się lóż masońskich w Londynie. Co ciekawe, pierwsza z nich powstała w dzień święta Jan a Chrzciciela, 24 czerwca 1717 roku (zob. Lassus, 1996). Nowotestamentalny prorok miał przygotować ludzkość na przyjście długo oczekiwanego Mesjasza. Masoneria, odrzucająca wydarzenie soteriologiczne, zapragnęła, jak się zdaje, być nowym Chrzcicielem, tworząc podobny do chrześcijańskiego model społecz ności przez rozwijanie wolnej myśli i swobody przeko nań. Wraz ze zrodzonym w ten sposób Antykościołem (zob. Czepułkowski, 1995) powstał demoniczny plan, szykujący grunt dla nowego wybawiciela, którego strategia działań od początku miała nosić znamiona antychrześcijańskie. Wybawicielem tym m a być An tychryst, w którego iluminaci realnie wierzą. Ma on wyzwolić oddanych mu ludzi spod moralnego terrory zmu, jaki zaszczepił poprzez chrześcijaństwo samo zwańczy (w ich rozumieniu) Mesjasz - Jezus z Naza retu. Antychryst jest tym, który ma zdjąć z człowieka 72
Okultyzm , magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
okowy iluzji i zniewolenia, dać mu utraconą wolność, a przede wszystkim perspektywę postaw ienia siebie w miejsce Boga Stwórcy, tak by już nikt człowieka nie ograniczał. Zrozumienie epoki niepodzielnie panującego ro zumu, który mocą własnego autorytetu burzy i od rzuca zastany porządek moralny i prawo naturalne, będzie lepsze, gdy wyjaśnimy term in „oświecenie”. Iluminacja miała nastąpić tutaj nie za spraw ą Boga, lecz człowieka, który tworzy i ustanaw ia własne kry teria i sądy o rzeczach i zdarzeniach. W 1789 roku w miejsce Dekalogu wkracza inne prawo, które wpro wadza nowy „stwórca” - Człowiek Rewolucji. Dekla racja Praw Człowieka i Obywatela je st krokiem do wymazania Boga ze świadomości ludzi i wypełnienia powstałej po nim pustki racjonalizmem. Sam term in „oświecenie” można rozumieć w dwojaki sposób: jako epokę w dziejach kultury europejskiej odwołującą się do rozumu oraz jako figurę symbolizującą ugrupowa nie niosące oświecenie - profetów tam tych czasów: członków stowarzyszenia myśli masońskiej, którego naczelne hasło: „Wolność, równość, braterstw o” było spuścizną rewolucji francuskiej. Organizacja ta wzra stała pod egidą iluminatów, skupiając w swoich sze regach najwybitniejsze umysły osiemnastowiecznej Europy. Chyba zasadne będzie porównanie okresu Oświecenia z New Age, symbolizowanym z pomocą alegorii starca lejącego iluminację z napełnionego po brzegi dzbana. W kontekście obecnych przemian światopoglądowych i religijnych, w czasach, gdy co raz częściej do głosu dochodzą fałszywi prorocy, w ar to przypomnieć, że pochodzące z łaciny imię Lucyfer (lux - światło, ferre - nieść) zawiera podobne treści: niosący (lejący) światłość, oświecenie; powietrze; gwiazda poranna; wschód.
Religia rocka
Związki iluminatów z m uzykam i i mecenasami sztuki obserwowano już w ubiegłych stuleciach. Nieodosobnionym przykładem wpływu masonerii i okul tyzmu na działalność twórców muzyki klasycznej był Wolfgang Amadeusz Mozart. Zawrotna, bachiczna kariera młodego artysty, przy jego grubiańskim i konfidencjonalnym stosunku do możnowładców, bu dzi zainteresowanie wiedeńskiej obediencji. Zachwy cając w irtuozerią i nieskrępow aną swobodą bycia, kompozytor nieświadomie wywiera wpływ zwłaszcza na młodszą część dworu. Staje się niemal bożyszczem i niewątpliwie burzycielem dotychczasowego porząd ku moralnego, co tylko podsyca zam ierzenia tajnej loży. Osoba M ozarta i jego rozwiązłość, oddająca du cha czasów Voltaire’a i Diderota, je st doskonałym, mediumicznym narzędziem do pozyskania młodego pokolenia. Loża przyjmuje M ozarta do grona braci, dostrzegając w nim i jego muzyce idealny środek ko munikacji i oddziaływania na społeczność dworską. W 1773 roku kompozytor, zachęcony przez obediencję, pisze muzykę do dram atu barona Tobiasza Filipa von Geblera Thamos, król Egiptu (Thamos, Kónig in Agypten, KV 345). Opera pełna jest symboliki masoń skiej. Znamienne jest w niej skontrastowanie światła (iluminacji) i ciemności, klim at tajemnych rytuałów, wprowadzających w najwyższą wiedzę. Wiele mówi podtytuł: Liturgia m asońska. Zdaniem historyka kultury i muzykologa Guya W agnera, także pieśń O heiliges Band der Freundschaft (O święte więzy przyjaźni) oraz kompozycja A n die Freude (Do rado ści) to w dorobku M ozarta przykłady inspiracji wol nomularstwem (zob. Wagner, 2001). Powaga, z jaką muzyk traktow ał przynależność do tajnego bractwa, znalazła przełożenie nie tylko w jego zaangażowaniu w działania organizacji i promowaniu jej ideologii, 74
Okultyzm , magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
ale przede wszystkim w twórczości artysty - kom ponowaniu utworów uśw ietniających uroczystości loży. I tak piękna k an tata Die Maurerfreude (Radość masonów) została przygotowana na posiedzenie loży „Zur Gekroenten Hoffnung” (Ukoronowana nadzie ja). Również Maurerische Trauerm usik (M asońska muzyka żałobna c-moll, KV 477), której Guy Wagner nadał miano „muzyki m istrza masońskiego”, stano wi ekspresję i swego rodzaju autoilustrację tajnej inicjacji M ozarta n a stopień m istrza masońskiego (ibidem). Jednym z ważniejszych utworów pow sta łych po związaniu się M ozarta z organizacją wolnom ularzy je st Eine Kleine Freimaurerkantate (Mała ■k an tata masońska, KV 623). Twórczym przykładem ' podporządkowania się kompozytora ideologii nowych przewodników jest także opera Czarodziejski flet (Die Zauberflóte, KV 620), napisana w roku 1790, jedno z najwybitniejszych dzieł tego gatunku. Należy jeszcze wyjaśnić, że na organizm masonerii składała się piram ida tajnych, hermetycznie powią zanych stowarzyszeń, wydających sekretne rozpo rządzenia. System wzajemnej zależności, oparty na ustaleniach hierarchicznych, funkcjonował na pro stej zasadzie: wydający rozkazy pozostawali niezna ni ich wykonawcom. M ozart jako członek Błękitnej Loży znał tylko kierownictwo swojej obediencji, nie był świadomy pośredniego zwierzchnictwa „świę tego konwentu”. Świeżo urobionemu adeptowi loży uczniów (terminatorów) podsunięto zmyślną sugestię, by na swój sposób, wedle własnych sił wniósł cenny wkład w rozwój kraju. Wolfgang Amadeusz za namo wą przyjaciela Em anuela Schikanedera postanowił wraz z nim napisać dwuaktowe dzieło - pomnik wol nom ularstw a (Kański, 1978). Za kanwę jego libret ta posłużyła baśń niemieckiego poety Christopha
Religia rocka
Okultyzm , magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
M artina Wielanda. Tak powstała opera o tajem ni czym tytule Czarodziejski flet, nasycona filozoficzną refleksją o moralizatorskim wydźwięku, zdradzająca nie tylko fabułą, ale i muzyką ideologiczną zależność jej twórców od wolnomularstwa. Świadczą o tym już pierwsze trzy akordy uw ertury, których znaczenia należy szukać w symbolice masonerii. Nie tylko n a wiązują one do motywu trzykrotnego pukania adepta do bram Świątyni w czasie rytuału inicjacyjnego, ale wskazują na trzy filary Sztuki Królewskiej. Tonacja Es-dur z trzem a znakami przykluczowymi to ustalo ny układ harmoniczny tajnego bractwa, zwany tona cją królewską. Ta trychotomia miała uświadomić słu chaczom istnienie trzech cennych klejnotów: Wiary, Nadziei i Miłosierdzia oraz wskazać na trójstopniowy etap wtajemniczenia braci. M asoneria odnosiła się z wielką atencją do liczb 3, 5, 7. Symboliczne zna czenie trójstopniowości jest często wykorzystywane przez muzyków związanych z iluminacją - służy em fazie masońskich treści utworu, stanowiąc swoisty kod, dzięki któremu autor dzieła transm ituje tajem ny przekaz. Czarodziejski flet został zrytmizowany punktowo (długość punktowanej nuty m a potrójną wartość nuty), a liczba trzy występuje w triolach i ozdobnikach. Treścią opery są perypetie bohaterów, którzy, aby stać się godnymi wejścia do „świątyni wiedzy i po znania”, m uszą przejść wiele prób. Ten element ini cjacji pojawia się podczas rytuału umożliwiającego kandydatowi do kapituły zdobycie trzech kolejnych stopni Błękitnej Loży. Libretto opery pełne jest od niesień do symboliki masońskiej, czego przykładem może być „siedmiokrotny krąg słońca”, świątynia, obecność Ozyrysa jako Hiram a Abiffa czy postać Kró lowej Nocy, uosabiająca zabobon. Czarodziejski flet
to nie tylko instrum ent, którego muzyka pomaga bohaterom dotrzeć do ziemi obiecanej, kraju piękna i miłości. To również zmyślnie zaplanowane dzieło, u którego podstaw już dostrzegamy pomysł, by za pośrednictwem muzyki urabiać psychikę słuchacza, jego moralność i sumienie. Należy wziąć pod uwagę jeszcze i to, że motywy masońskie często nie były przez twórców muzyki za mierzone, pojawiały się bez większego zaangażowania ideologicznego kompozytora. Przykładem jest Charles Gounod, autor dram atu muzycznego, opartego na m a sońskiej sztuce Johanna Wolfganga Goethego Faust, której treść zawiera akcenty spirytystyczne i gnostycko-okultystyczne. W 1783 roku Goethe został przyjęty do loży „ A n n a Amalia zu den drei Rosen” w Weimarze, otrzymując podczas inicjacji imię Abaris. Wolnomularzem był Johann C hristian Bach - naj młodszy, jedenasty syn Jan a Sebastiana. Do bractwa wstąpił także Józef Haydn, otrzymując rekomenda cję od M ozarta. Inspiracje masońskie skorelowane z absolutyzacją przyrody, wizją świata utożsamiającą Boga z naturą, można odnaleźć, jak zauważa belgijski kontratenor Rene Jacobs, w haydnowskim oratorium panteistycznym Pory roku (Die Jahreszeiten). Inne kompozycje Haydna nasycone symboliką masońską to między innymi symfonie Cud (The Miracle), N ie spodzianka (The Surprise), a utwór Gott erhalte ze słowami masona Lorenza Leopolda Haschki stał się najpierw hymnem Austrii, a potem Austro-Węgier (pierwsza wersja hymnu zaczynała się od słów: Gott erhalte Franz den Kaiser - Boże, zachowaj cesarza Franciszka). W olnomularzem był francuski kompozytor Jo seph Legros, który poznał M ozarta na jednym ze spotkań organizowanych przez Wielkiego M istrza
76
Religia rocka
Otto H einricha von Gem m ingena w czasie pobytu wiedeńczyka w Paryżu. Wśród członków założycieli pierwszej loży niepodległej Finlandii, „Suomen Loosi No”, znajdujemy nazwisko wybitnego fińskiego kom pozytora Jean a Sibeliusa. Najważniejsze utwory m a sońskie Sibeliusa to cykl Musiąue religieuse; niektóre późniejsze jego kompozycje powstały z myślą o wy konywaniu podczas ceremonii wolnomularskich (zob. Hass, 1999). Muzyka twórcy poem atu symfoniczne go Finlandia do dzisiaj je st wykorzystywana przez masonerię wielu krajów podczas tajemnych spotkań iluminatów. Takie m isteria pokazał między innymi Stanley Kubrick w filmie Eyes Wide S h u t (1999, Oczy szeroko zamknięte). O przynależności wielu muzyków epoki Oświecenia i Romantyzmu do stowarzyszeń wolnomularskich pi sze Guy Wagner. W książce Brat Mozart (Bruder Mo zart) koncentruje się na związkach z tajnym bractwem nie tylko takich twórców jak Wolfgang Amadeusz Mo zart czy ojciec kompozytora Leopold Mozart, ale bada również masońskie powiązania Franciszka Liszta i Lu dwika van Beethovena. Ten ostatni stworzył na cześć orędowników nowego ładu IX Symfonię, czego dowodzi zwłaszcza jej czwarta, finałowa, część chóralna - Oda do radości (Ode an die Freude). Tekst pochodzi z po em atu Fryderyka Schillera. Hołdem Franciszka Lisz ta dla obediencji masońskiej była Symfonia faustowska (Ein Faust-Symphonie in drei Charakterbildern). Zachwyt mistycyzmem splecionym z masońską mito logią widać też w twórczości Ryszarda Wagnera. Był on ulubieńcem wolnomularzy, sympatyzował z ugru powaniami iluminatów, a w jego operach wyraźny jest element ezoteryzmu i tajemniczości. Chociaż trudno z całą pewnością stwierdzić przynależność Wagnera do którejkolwiek z lóż, niektóre jego dram aty muzyczne 78
O kultyzm , magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
- Pierścień Nibelunga (Der Ring des Nibelungen), Lohengrin - ujawniają fascynację Grałem, jedną z naj wyższych tajemnic masonerii. Piewcą idei masońskich był belgijski kompozytor Albert Dupuis, autor uroczy stej Kantaty żałobnej (Cantate funebre), napisanej na inaugurację loży w Liege. Do grona autorów podejmujących tem at powią zań wybitnych muzyków z tajną „organizacją świa tła” należy francuski krytyk muzyczny Gerard Gefen. Wskazuje on na takich twórców jak: Louis Spohr, Paul W ranitzky, Franęois Adrien Boieldieu, Felix Mendelssohn-Bartholdy, Niccoló Paganini, niemiec ki dyrygent Leopold Damrosch, skrzypkowie: Anton i Bartholomaus von Tinti, Thomas Augustine Arne, a także Giuseppe Verdi, Arigo Boito, Giacomo Puc cini, C hristoph W illibald Gluck czy najważniejszy przedstawiciel gatunku grand opera Giacomo Meyerbeer (zob. Gefen, 1993). Wśród twórców muzyki rozrywkowej początków XX wieku Gefen wymienia N ata King Cole’a, Johna Philipa Sousę - kompozytora utworów marszowych, ope retek, poematów symfonicznych oraz iście masońskich dzieł: Nobles o f the Mystic Shrine (Szlachta z Mystic Shrine), The Thunderer (Grzmoty), The Crusader (Krzyżowiec), Foshay Tower Washington Memoriał — jazzm ana Duke’a Ellingtona, Paula Whitemana, ame rykańskiego króla jazzu; Irvinga Berlina, twórcę słyn nych songów, by wspomnieć White Christmas (Białe Boże Narodzenie) czy patriotyczną pieśń God Bless America (Boże, błogosław Amerykę). Popularną w an glojęzycznym świecie piosenkę A uld Lang Syne (polski tytuł: Dawny czas, w tłum. Zofii Kierszys), śpiewaną na zakończenie roku, napisał, na podstawie ludowej pieśni szkockiej, wolnomularz Robert Burns. Współcześni kompozytorzy związani z kołami ilu m inatów to między innymi Szwed Jen s Johansson
Religia rocka
i Fin Joonas Kokkonen. Obaj w 1984 roku uczestni czyli w koncercie zorganizowanym na sześćdziesięciolecie Wielkiej Loży Finlandii (ibidem). M asońska au ra przyświeca poglądom Je an a Michela J a rre ’a, a to za spraw ą takich osób jak Michel Baroin, były Wielki M istrz Loży Wielkiego Wschodu, na którego cześć muzyk zorganizował koncert (Baroin zginął w 1987 roku w katastrofie lotniczej w Kamerunie). Silne związki z okultyzmem i zainteresowania ezoteryką iluminatów można dostrzec u takich kompo zytorów ja k E rik Satie, Igor Straw iński, Carl Orff, Aleksander Skriabin. Badacze aspektów masońskich w muzyce zwracają uwagę n a swoistą kategorię, któ rą określają mianem „muzyki masońskiej”. Przykła dem jest k a n ta ta Carmen Saeculare (1779) Francois’a Andre Philidora. Bractwa masońskie w Anglii zawsze starały się po zyskać adeptów spośród kościelnych organistów, dyry gentów i chórzystów. The Constitutions of Free-Masons (Dekrety masonów) z 1723 roku zawierały między in nymi śpiewnik składający się z czterech utworów: The Enter’d song (Pieśń na wejście), The Fellow-Craffs song (Pieśń rzemieślnika), The Warden’s song (Pieśń strażnika), The M astefs song (Pieśń mistrza). W Polsce członkami lóż masońskich byli między innymi: Józef Ksawery Elsner, Antoni Henryk Radzi wiłł, Karol Kurpiński, Michał Kleofas Ogiński, Woj ciech Bogusławski, Maciej Kamieński, a według nie których badaczy także i Fryderyk Chopin. Wiele osób z otoczenia tego kompozytora było wolnomularzami; nie tylko przyjaciele Chopina, ale i jego nauczyciele, wspomniani tu Józef Elsner i Karol Kurpiński. E l sner wydał zbiór utworów masońskich M uzyka do pieśni wolnomularskich, które młody kompozytor z pewnością znał. Zofia Lissa pisze o fascynacji 80
O kultyzm , magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
Chopina myślą masońskiego filozofa Johanna Gottfrieda Herdera, co nie pozostało bez wpływu na twór czość artysty (Etiuda rewolucyjna). Okultyzm masoński
Znaczące miejsce pośród najbardziej wpływowych przedstawicieli ezoterycznego wolnom ularstwa zaj muje Albert Pike, którego książka Morals and Dogma (Moralność i dogmat), wydana w 1871 roku, została uznana przez różne koła obediencyjne za podstawę filozofii masońskiej. J a k pisze Paul A. Fisher, „praw dy rozpowszechnione przez m asonerię opierają się na żydowskiej tradycji tajem nej, znanej pod nazwą gnostycyzmu kabalistycznego” (Fisher, 1995). Pamię tając, że kabała jest arterią, w której doszukać się można satanistycznych korzeni zachodniego okulty zmu, łatwo połączyć dwie współbrzmiące wypowiedzi Pike’a: „Gnoza stanowi istotę i rdzeń masonerii” oraz „masoneria jest córą kabały”. Pomocne w uchwyceniu demonicznych praktyk inspirujących myśl wolnomu larstw a są świadectwa byłych braci tajnych zgroma dzeń, którzy, podobnie ja k francuski pisarz i dzien nikarz Jean Marques-Riviere, podjęli tru d zerwania łączących ich więzi i zobowiązań wobec loży, zapo znając świat z doktryną iluminatów. Jego wydana w 1931 roku w Paryżu książka La Trahison Spirituelle de la Franc-Maęonnerie (Duchowość i zdrada m a sonerii), omawiająca miejsce okultyzmu w zaintere sowaniach masonerii, uzmysławia anty chrześcijański charakter tej organizacji. Przypomina o jej spirytu alnych konszachtach z duchami, w których istnie nie i działanie m asoneria wierzy. O konszachtach z istotami, które według Marquesa-Riviere’a podają się za aniołów boskiego światła i starają się infiltro wać moralność m asońską, tworząc podwaliny pod
Religia rocka
nowy system religijny, oparty na prawie nienawiści i degradacji własnej duchowości, zaprzedanej czemuś, co z religijnego punktu widzenia może być nazwane fałszywym przewodnikiem duchowym. Pragnę szczególnie podkreślić, że masoneria jest miejscem, skąd różne sekty czerpią swe elementy składowe. Jest dla nich szkołą przygotowawczą, filtrem, musztrą (...). Obok masonerii istnieje wiele innych sekt, których organiza cja jest wzorowana na wspólnej matrycy. Jedne mają swą oryginalność, inne są komiczne, niektóre dotyczą czyste go satanizmu, inne stanowią azyl dla wyobcowanych (...). Niektórzy uśmiechają się wobec takich twierdzeń. Są nie świadomi mocy demonicznej tego, co nazywamy światami magicznymi, które otaczają ziemię niby niewidzialną siat ką (...). Owe istoty ciemności tworzą plan zagłady, wrogi wobec człowieka. To właśnie stąd pochodzą nauczyciele przewodnicy, kierownicy astralni, pojawiający się i znikają cy w obrzędach wysokiej magii, której rzeczywiste istnienie jest niezaprzeczalne. Są to demony, które inspirują tajne loże i grupy ezoteryczne. A jest to rzeczywiście otchłanna tajemnica nieprawości. Zbliżyłem się do niej, poczułem jej odór i choć bym miał wydawać się szalony, stwierdzam w tym miejscu rzeczywiste jej istnienie. Szatan nie przed stawia się nigdy jako taki. Byłoby rzeczą dziecinną tak właśnie wierzyć. On udaje zawsze Anioła Światłości, Po cieszyciela, Ducha Prawdy. Ów Ojciec Kłamstwa staje się Apostołem Pokoju, mistycznym Przewodnikiem, Księciem Nauki. Jednak biada tym, którzy postępują po stopniach satanistycznej hierarchii, nawiązując z nim coraz bliższy kontakt (Marques-Riviere, 1931, za: Lassus, 1993).
Może zatem należałoby się zastanowić nad rze czywistym istnieniem jakiegoś tajnego quasi-religijnego wymiaru, który wyprowadza swoje dogmaty i hierarchie z masońskiego gmachu, wznoszonego na fundamencie wiary w antychrześcijański charakter poczynań swych adeptów. 82
Okultyzm, magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
O wysokości ceny, jaką trzeba zapłacić, by wejść w duchowe ciało fałszywego kościoła iluminatów, pisze wybitny szwajcarski mason, okultysta, pisarz i poeta Oswald Wirth: Byłoby iluzją i pomyłką, gdybyście chcieli być wtajem niczeni za darmo, nie płacąc waszą duszą za wstąpienie w braterską wspólnotę budowniczych wielkiej budowli ludzkiej, której plan został zarysowany przez Wielkiego Ar chitekta Wszechświata (za: Lassus, 1993).
Wielki Architekt to w tym wypadku aluzja do Boga chrześcijan. Moc płynąca z tak rozumianej transcen dentnej istoty obdarowuje tajną organizację jawnym celem opanowania wszelkich systemów, prądów my ślowych i - co ważne przy om awianiu tem atu tej książki - ruchów wolnościowych, od rewolucji fran cuskiej począwszy po wczesne zrywy buntowniczej młodzieży lat świetności rocka, którego „ideologiczne zgrzyty” przenikają również czasy nam współczesne. Paralelnie do bezmiaru demonicznych możliwości, jakie odkrywa przez swoje praktyki okultyzm, współ istnieje zjawisko satanizm u i czarnej magii, które wplecione w kulturę zachodnioeuropejską - dążą do uprzedmiotowienia osoby ludzkiej, ontologicznej ne gacji jej wolności i godności. Satanizm
Etymologiczny źródłosłów słowa „diabeł”, odnajdu jemy zarówno w greckim diabolos - „oskarżyciel”, „oszczerca”, „spływający w dół”, jak i w sanskryckim devi - „bóg”. Do tego dochodzą jeszcze liczne biblijne określenia diabła, na przykład jako „kusiciela” przed stawionego pod postacią personifikowanego węża. Można też przywołać trzeci rozdział Księgi R odza ju , gdzie pojawia się on jako niszczyciel przymierza 83
Religia rocka
Okultyzm , magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
zawartego między człowiekiem a ofiarowującym je Bogiem. S tary T estam ent zna też inne określenie diabła jako węża wynurzającego się z morskich głę bin - to hebrajski Lew iatan, „wąż z głębin”, „mo rze”, „zachód”. Nowy Testam ent nazywa diabła „sta rodawnym wężem”. W Apokalipsie świętego Jana odnajdujemy synonimiczny odpowiednik: „szatan”, pochodzący od hebrajskiego hassatan - „sprzeci wiający się”, „morderca”, „najwyższy z demonów”, ale pojawiają się tam również określenia: „smok”, „wróg”, „zwodziciel”, „bestia”, „przeciwnik” zbawcze go dzieła Chrystusa, obdarzony wysoką inteligencją, który kusi nie tylko mitologiczną Ewę, lecz i samego Jezusa. Boga-węża wyznawcy voodoo czcili jako Damballa. W mitologii nordyckiej pod pojęciem Loki odkrywamy wijącego się po ziemi diabła. Inny idol starożytnych wierzeń trackich i frygijskich to Sabazios, postać po chodzenia frygijskiego, utożsam iana z Dionizosem, ona także wskazuje na kult węża, jak zresztą Arym an - diabeł mazdejski, „wąż”, bóg ciemności, znisz czenia, śmierci i zła. W Grecji synonimem szatana był złośliwy chochlik Apollyon, w Syrii - Beherit. He brajska personifikacja szatana przedstawianego pod postacią słońca to Behemot (zob. LaVey, 1996). Antony Szandor LaVey (1996) w swej „prehisto rii biblijnej” pisze, iż semantycznie słowo „szatan” to nie tylko „przeciwnik”, „sprzeciw” czy „oskarżyciel”. „Samo słowo «diabeł» pochodzi od sanskryckiego devi, które znaczy «bóg»... Przypisana mu została rola złe go z tej prostej przyczyny, że wyraża cielesne, ziem skie i doczesne aspekty życia...”, jest przywódcą dia błów Świata Zachodniego. Jeszcze przed ukształtow aniem się chrześcijań skiej angelologii i demonologii oraz związanej z nimi
refleksji teologicznej wierzono, iż zmysłową częścią ludzkiej natury rządzi bóg o imieniu Dionizos. S ta rożytni Grecy przedstawiali go jako satyra lub fauna, z czasem jednak chrześcijaństwo nadało mu imiona Szatan, Lucyfer. W czarnej magii, a co za tym idzie w okultyzmie średniowiecza, wielką rolę odgrywała wiara w demo ny. Jest to najprawdopodobniej pojęcie pochodzenia indyjskiego, później perskiego. Pierwotnie dewas ozna czało duchy, które nie mają ciała widzialnego i nigdy nie były ludźmi. Inne źródła podają, że słowo demon pochodzi z języka greckiego i oznacza ducha opiekuń czego. Najczęściej z tym słowem, zwłaszcza w folklorze, wiązały się różne wyobrażenia i obsceniczne wizje: de mony przedstawiano jako złe duchy przyczyniające się do moralnego zepsucia ludzi. Wyraźniejsze elementy religijnego satanizmu wieków średnich można odna leźć w praktykach magicznych czarownic, jak również w tajnych rytuałach templariuszy parających się okul tyzmem i oddających cześć szatanowi, zazwyczaj przed stawianem u pod postacią rogatego kozła ze skrzyżo wanymi kopytami i z kobiecą piersią (Baphometowi). Satanizm zideologizował się w formie nieoficjal nego wyznania dopiero z początkiem XVII wieku, w czasach duchowego rozdroża i moralnej degrengo lady tych, którzy złożyli się w przeważającej mierze na krwawe oblicze rewolucji francuskiej, przeprowa dzonej pod sztandarem oręża masońskiego. Pierwsze czarne msze, ja k podaje Jeffrey J. Steffon (1997), zaczęto odprawiać na dworze Ludwika XIV w dru giej połowie XVII wieku, w atmosferze niewyobra żalnych moralnie profanacji wszystkiego, co święte, obnażających skrywane dotąd bluźniercze pragnie nia i żądze seksualne. Przybierając postać najgor szych perwersji, którym przewodził katolicki kapłan
84
85
Religia rocka
Okultyzm, magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
apostata, czarne msze stopniowo przeradzały się w przemilczane m orderstwa, interpretow ane w ra mach liturgicznej ofiary jako wyraz kultu i czci skła danej Lucyferowi; ich sedno stanowiła niewinna krew niemowlęcia zabijanego nad nagim ciałem młodej ko biety, pełniącej świętokradczą funkcję ołtarza. Najwybitniejszym twórcą komercyjnej wersji sata nizmu jest, według opinii wielu demonologów, lum i narz tej m aterii, magick1 Aleister Crowley. Praktyki satanistyczne Crowleya związane były w pewnym okresie z działalnością niektórych ugrupowań maso nerii wyższego stopnia (zob. Zwoliński, 1995). Crow ley od młodych lat żył w przekonaniu, że jest zapowie dzianą Bestią z Apokalipsy świętego Jana, na której spoczywa obowiązek zniszczenia chrześcijaństw a i zastąpienia go Thelemą, magią rytualną. Po licz nych podróżach, między innymi do Kairu, Crowley założył w Anglii wspólnotę o nazwie Zakon Srebrnej Gwiazdy, gdzie praktykował teorię magick. Jean Ritchie (1994) przypomina, że okultysta należał również do Zakonu Złotej Jutrzenki. Postać Crowleya i powołane przez niego zgro madzenie, na którego fundam entach w 1966 roku wzniósł swój satanistyczny kościół Antony Szandor LaVey, interesuje nas o tyle, o ile uświadomimy so bie jego wpływ na mentalność i duchowość znacznej części wykonawców muzyki rockowej, by stwierdzić powszechność zjawiska satanizm u wśród młodzieży wychowywanej w tej kulturze. Crowley podaje trzy sposoby na wprowadzenie człowieka w stan tra n su ułatwiającego kontakt ze światem demonów, wykorzystywane później przez twórców satanistycznego rocka. Są to: • m uzyka oparta na intensyw nym , hałaśliw ym rytmie,
• narkotyki, • wolny seks i związana z nim m agia (Ouweneel, 1985). Ten protoplasta satanizmu, jak przyjęło się mówić 0 Crowleyu, opisał wiele różnych wróżb, od geomancji, k art tarota, kabały po astrologię, ustaw ianie magicz nych kręgów i podróże astralne. Praktykując magię 1 głosząc swoje poglądy, złamał wszystkie przykaza nia Boże. Crowley pisał: „Czyń swoją Wolę - będzie całym prawem”. „Nie masz praw a ponad - czyń swo ją Wolę”. „Słowem prawa jest Thelema”. „Miłość jest prawem - miłość podług Woli” (Crowley, 1929). Z pozycji etyki personalistycznej, opartej na za sadach normatywnych, statusie praw a naturalnego i ustanowionego, nie do przyjęcia jest wiara, że krew człowieka, uzyskana podczas liturgicznego mordu, to najpotężniejsza metoda magiczna do osiągnięcia upragnionego celu.
86
By uzyskać możliwie największe duchowe działanie, nale ży odpowiednio wybrać ofiarę, która zawiera w sobie naj większą i najczystszą siłę. Dzieci płci męskiej o doskonałej niewinności są najbardziej zadowalającą i odpowiednią ofiarą (...). Dla niemal wszystkich celów ofiara z ludzi jest najlepsza (ibidem).
Symboliczny wymiar przelanej krwi skrywa w sobie treść okultystycznego pragnienia, by w chwili śmierci człowieka czy zwierzęcia wyzwolić z ciała ofiary ener gię konstytuującą się w akt magicznego dopełnienia. Nie wszyscy jednak znajdują w osobie Aleistera Crow leya demonicznego Pana Nowego Eonu, a tym bardziej twórcę czystego satanizmu; co najwyżej widzą w nim pozera i słynnego praktyka satanizmu. Ale najważ niejszy jest niepokojący stan ludzkiego ducha: czło wiek pod wpływem lektury pism Crowleya dopuszcza się realizacji tych przerażających praktyk tylko po to, 87
Religia rocka
by uzyskać moc czynienia zła. W Stanach Zjednoczo nych prasa obwołała Crowłeya mesjaszem ciemności oraz „najokrutniejszym i najbardziej obrzydliwym człowiekiem św iata”. W oparciu o system religijny Crowleya czy Biblię Szatana Antona LaVeya można wyróżnić kilka po ziomów satanizmu. Na poziomie pierwszym plasuje się wróżbiarstwo i próbki tradycyjnej magii, łączonej z channelingiem i skostniałą formą nekromancji. Drugi poziom zajm ują osoby owładnięte m aniakal ną pasją zabawiania się fantasmagorycznymi grami z serii Dungeons and Dragons, które obecnie są naj skuteczniejszym narzędziem upowszechniania zasad czarnoksięstwa; na ten poziom składają się jeszcze euforie narkotyczne, seanse spirytystyczne oraz n a maszczona demonizmem muzyka heavy metal. Trze ci poziom stanow ią samozwańcze stow arzyszenia satanistyczne, kodyfikujące swoją wiarę w oparciu o praktyki zalecane przez Crowleya, LaVeya i Em a nuela Swedenborga. Wiele osób uczestniczy w tych spotkaniach ze względu n a możliwość narkotyzowa nia się i oddawania uciechom cielesnym. N astoletni neofici zapraszani są tam przez dorosłych. Czwarty poziom to wierni współtworzący Kościół Szatana lub Świątynię Seta. G runtow na selekcja nowicjatu po zwala dokonać weryfikacji i pozyskać do wspólnoty odpowiednich kandydatów. N a satanistach tej hie rarchii spoczywa obowiązek propagowania okulty zmu, zwłaszcza wśród nastolatków zafascynowanych wszystkim, co dotyczy magii, pornografii, a zwłaszcza muzyki metalowej. Piąty, ostatni, poziom to satanizm pokoleniowy, inaczej hardcore. J a k podaje Jeffrey J. Steffon (1997), apostołowie tego wyznania istnieli od początku stworzenia, dopuszczając się przez całe swoje „bycie” horroru zrodzonego z cierpienia i męki 88
Okultyzm , magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
I wykorzystywanych seksualnie dzieci, a także ludzi 1 składanych w ofierze. Nazywają siebie ilum inatam i, % czyli czcicielami diabła, i mimo że są napraw dę opę® tani, pozornie wydają się zupełnie normalni, ich wola i osobowość poddane są całkowicie władzy Lucyfera. Zawsze też pojawiają się - zgodnie z ostrzeżeniem Pisma Świętego - jako aniołowie światła, dobroczyńcy, *; orędownicy filantropii i braterstw a, ale w rzeczywi| stości zaprzysięgli swoje dusze siłom ciemności2. Ci, którzy najczęściej angażują się w satanizm , to prze ważnie ludzie zranieni, samotni, potrzebujący kogoś, kto by ich pokochał, zrozumiał i zaakceptował ich ■■wyjątkowość. Sidła satanistycznego w erbunku, zat stawione przede wszystkim na młodzież borykającą się z problemami emocjonalnymi, rodzinnymi czy du, chowymi, ciągną w otchłań przede wszystkim tych, ^którzy zmagają się z kompleksem niższości, ale nie rozumieją też istoty wartości moralnych i religijnych. Znakomitym pomostem do naw iązania dialogu apot staty z ofiarą, oprócz kolportażu okultystycznych broI szur i czasopism (na przykład miesięcznik Nie z Tej | Ziem i) czy programów telewizyjnych (Nie do wiary), jest muzyka. ’ Impuls satanistyczny
Czyżby wszelkie granice dem oralizacji i upadku moralnego zostały już przekroczone? Aby się o tym przekonać, trzeba fenomen rocka i jego wykonawców poddać introspekcji psychologicznej. Tym razem jako infiltrację okultyzmu i satanizm u w pole podświado* mości człowieka drogą przekazu muzycznego. ( Książka ta od początku stara się zwrócić uwagę na l to, że przemysł muzyki rozrywkowej/rockowej może być ; (bądź jest) celowo przygotowaną i skutecznie prawa m i, dzoną rewolucją społeczno-kulturową, która rozstawia 89
Religia rocka
zasieki wokół moralnych i duchowych pierwiastków człowieka. Według Jeana Paula Regimbala, ten rodzaj muzyki kontaminuje różne metody, które mogą się składać na tajny plan przeniknięcia w zdezorientowa ną światopoglądowym zgiełkiem mentalność jednostki. Na takie odczytanie przewrotu zdaje się wskazywać pewien projekt, którego sfinansowanie powierzono masońskiej loży iluminatów. Zasadnicze zadanie taj nego bractwa, którego prefigurację można odnaleźć w liście Piccolo Tigre’a do obediencji w Piemoncie, sprzęgło się z powierzeniem agencji Wicca zorgani zowania studiów nagrań produkujących muzykę roz rywkową. Studia te miały zapewnić muzyce ekspan sję i pomóc w popularyzowaniu dorobku najbardziej bulwersujących i prowokujących grup, specjalizują cych się w upowszechnianiu dogmatów satanistycz nych i ideologii iluminackiej. Do znanych wytwórni płytowych, które propagują okultyzm i ideologię ilu minatów, należą: Capitol Records, Interglobus Musie, A rista Records, Zodiac Production, Mercury, Apple, Vertigo, EMI, J e t Records, Deathlike Silence, Posercorpse, Season of Mist, CBS, Sony Musie oraz Roc-A-Fella Records (zob. Regimbal, 1987). Tak u k n u ta strategia składa się na dyktatorski w założeniach i skutkach plan, by przez m anipula cję muzycznym środkiem agitacji doprowadzić mło dzież do fingowanej okresowo anarchii, która zakoń czyłaby się utworzeniem jednego (zintegrowanego pod sztandarem ilum inatów) system u m anipulacji, zajmującego się wywieraniem wpływu na opinię pu bliczną, a więc i na młodzież. F undam entalną za sadą tej inicjatywy je s t system atyczne niszczenie komórki, ja k ą je st rodzina, i jej więzów podtrzy mujących moralny wymiar człowieka. Dokonuje się to przez degradację pojęcia rodziny i podkreślanie 90
Okultyzm , magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
praw a każdej osoby do wolności osobistej i uzasad nionego w tym kontekście egoizmu. Aby zabiegi antychrześcijańskie mogły osiągnąć po żądany rezultat, szerzy się wśród społeczeństwa antagonistyczne, wrogie nastroje wobec religii, ojczyzny, kultury, czyniąc każdego z osobna wyalienowanym by tem, pozbawionym wiary i poczucia obowiązku wobec drugiego. Dąży się do wchłonięcia rozbitej i osamot nionej społecznie jednostki przez „cyklon iluminacji”, by na podstawie realizowanego planu modus faciendi uzależnić ją od władzy sprawowanej pod berłem ab solutyzowanego bytu - Szatana. Jednostka jest nie>świadoma takich działań, ale przecież o to chodzi, by tkwiła w stanie moralnej lewitacji, bez jakiejkolwiek refleksji i zdolności do analizowania własnych czy nów. Antony Szandor LaVey podkreślał, że rytmicz' na, zmysłowa, a zarazem agresywna muzyka jest sil ną inspiracją satanizmu: „Diabeł zawsze najlepiej znał się na muzyce” - mawiał LaVey. Pierwszym zespołem, który według opinii badaczy demonicznego rocka budzi podejrzenia o przeniesienie do swej twórczości kultu satanistycznego, jest przywo ływana już kilkakrotnie grupa The Beatles. Wydanym w 1968 roku albumem Devil’s White Album Beatlesi przypieczętowali pakt z ciemnymi mocami, kultywo wanymi przez agencję Wicca, prezentując dwa charak terystyczne dla tej płyty tem aty muzyczne: piosenkę Reuolution 1 (Rewolucja 1) i Revolution 9 (Rewolucja 9). Pod wpływem lektury A leistera Crowleya John Lennon podjął się gruntownego przestudiowania B i blii Szatana LaVeya, by w oparciu o przedstawiony tam antydekalog ucieleśnić swoje poglądy. Lennon za pożyczył od LaVeya trzy zasadnicze sposoby pozyski wania słuchacza:
Religia rocka
O kultyzm , magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
• słowo - jako bezpośredni nośnik informacji, • pobłażliwość - polegającą na świadomym zaciera niu granic między dobrem a złem, między prawdą a fałszem, • muzykę - jako nośnik emocji, a naw et odrzucenia (por. Pęczak, 1992). Te wskazówki zainspirowały Beatlesów do podjęcia próby przekazu satanistycznego orędzia. Tak powsta ło przedziwne aranżacyjnie zjawisko muzyczne, kiedy to między siódmym a trzynastym obrotem płyty, na tle nakładających się na siebie zmiksowanych dźwię ków stacji radiowej można było usłyszeć przerywany bełkot recytatora. Nagranie zostało tak skonstruowa ne, by przy odtwarzaniu go w odwrotnym kierunku było słychać właściwą (a więc tę ukrytą) jego treść: „Podnieć mnie, nieboszczyku”. Nieboszczykiem był dla Lennona Chrystus. Muzyk potwierdził to podczas prezentacji Diabelskiego Białego A lb u m u :
Eksperyment Beatlesów potwierdził tezę Crowleya, że dzięki umiejętności mówienia, czytania, pisania i myślenia w „odwrotnym języku” można pozyskać nowych sympatyków satanizm u przy całkowitej ich nieświadomości. Metodę tę zaczęło stosować coraz więcej grup rocko wych, tak konstruując teksty, by przekazywały właści wą treść dopiero przy odtwarzaniu ich od tyłu. Kiedy są odtwarzane normalnie, ich sens wydaje się neutral ny i niegroźny, właściwy przekaz ujawnia się dopiero wtedy, kiedy odwracamy kierunek odczytu. Ekspery m ent Beatlesów poddał zdemoralizowanemu rockowe mu światkowi pomysł na szybkie zniewolenie już nie tylko ludzkich ciał - przez narkotyki, alkohol i wyna turzony seks - ale i duszy. W Stanach Zjednoczonych powstała lista utworów, w których zastosowano tech nikę ingerencji w podświadomość celem wprowadzenia do niej treści satanistycznych. Obok Micka Jaggera na liście są zespoły: 666, Abaddon, Bad Religion, Bad Company, Black Flag, Black Knight, Black Sabbath, Devo, Dead Kennedy’s, Fallen Angel, Kat, Jum pin Je sus, Judas Priest, Kom, Frankie Goes to Hollywood, Bathory, Bloodgood, Demon, Darwell, King Diamond, Jefferson Airplane, The Cue, a także piosenkarze Van Morrison i M adonna (m.in. piosenka Like a Prayer) (za: Zwoliński, 1997). Treści satanistyczne obecne są także na okładce płyty popularnego w latach osiemdziesiątych brytyj skiego zespołu rockowego Duran Duran. Są tam sym bole, jakich używają sataniści (symbol chiromancji i dziewięciu przykazań szatana). Z kolei Grupa Pink Floyd cytuje Księgę Cieni, której okultyści stopnia illum inati używają w rytualnych inkantacjach. Gru py Rush, Venom czy Mótley Cnie pod wypływem swoich producentów umieszczały na okładkach płyt
Chrześcijaństwo zniknie, rozpadnie się i odejdzie. Nie chce mi się nawet o tym dyskutować. Mam rację, a i historia mi ją przyzna, już jesteśmy bardziej popularni niż Chrystus. Nie wiem, co pierwsze przeminie - rock czy chrześcijań stwo (ibidem).
W słowach tych słyszymy: „Jezus Chrystus umarł, został pogrzebany”. Lennon nie raz ogłaszał publicznie, że zawarł pakt z ciemnymi mocami. Na okładce płyty Sargent Pepper Lonely Hearts Club Band umieścił por tret Crowleya. Znamienne słowa wypowiedział kiedyś Derek Taylor, długoletni agent prasowy zespołu: Oni są kompletnie antychrystusowi. Naturalnie ja też jestem antychrystusowy. Ale oni są tak bardzo antychrystusowi, że aż mnie zdumiewają, a to nie jest łatwe (Saturday Evening Post, 8 sierpnia 1964).
92
93
Religia rocka
pentagram lub używały go jako dekoracji świetlnej w czasie koncertów. Gwiazda Salomona to nie tylko symbol organizacji o charakterze satanistycznych, tajnych komórek religijnych, takich jak illum inatus czy O.T.O (Ordo Templi Orientis)3, pentagram ma też zastosowanie w białej magii i jest wykorzystywany do przywoływania demonów. Członkowie hardrockowego zespołu Deep Purple podczas koncertów demon strowali przenoszenie przedmiotów siłą myśli. Przesłanie satanizm u można odnaleźć w działal ności organizacji G arry Funkell. Obrała ona sobie za cel promowanie artystów, których twórczość była na sycona ideologią okultyzmu i wątkam i satanistyczny mi. Słynna heavymetalowa formacja Iron Maiden, nie kryjąc zainteresowania tym, co demoniczne, ujawnia ła to w songu Moonchild (Dziecko Księżyca) z płyty Seuenth Son o f Seuenth Son (Siódmy syn siódmego syna). Brytyjski zespół z kręgu elektronicznego popu Depeche Mode, zaliczany do gatunku gotyckiego new romantic, w utworze Black Celebration (Czarna ce lebra) intrygował fanów treściam i nawiązującymi do czarnych mszy, a w piosence Personal Jesus (Osobi sty Jezus) drwił z transcendencji chrześcijańskiego Boga. Treści lucyferyczne słychać w songu I am Hałed (Jestem znienawidzony) zespołu Slipknot, który posądzano o zainteresow ania okultystyczne, zresztą były one coraz bardziej widoczne w czasie koncertów. Lider polskiej grupy muzycznej Vader, Piotr „Peter” Wiwczarek, w jednym z wywiadów mówił: Jesteśmy antychrześcijańscy. Dzisiejszy kościół jest pełen fał szu, zakłamania i polityki. Odszedł od tego, co najważniej sze - od duszy człowieka. Nie jest już pokarmem dla tych, którzy go potrzebują. Ci, którzy wierzą w mrok, noszą swoją wiarę wewnątrz siebie. Nie muszą wchodzić w żadne mury, aby sycić się duchem wszechświata, który przenika ich
94
Okultyzm , magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
w każdej chwili i w nich się rozwija. I będzie trwał aż po kres świata (Dziennik Polski, 18 sierpnia 2007).
O satanizm oskarżono formację Behemoth, któ rej lider i frontm an Adam Darski „Nergal” 13 wrze śnia 2007 roku w gdyńskim klubie „Ucho” podarł na oczach fanów Biblię, ta k to komentując: „Ja mówię, to księga kłam stw, pieprzyć to gówno, pieprzyć tę hipokryzję, Kościół katolicki jest zbrodniczą sektą”4. Oskarżony o obrazę uczuć religijnych, w okalista oświadczył, że zniszczenie Biblii było tylko elemen tem artystycznego show, a obraźliwy komentarz pod adresem Kościoła usprawiedliwiał wolnością słowa. W ątek wrogości wobec sacrum jest tu taj zupełnie niezrozumiały z filozoficznego punktu widzenia, po nieważ zwalczanie Nieskończonego własną skończonością nie jest możliwe. N a początku la t dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia fani norweskiej blackmetalowej sceny m u zycznej dopuścili się profanacji i rytualnych podpaleń chrześcijańskich świątyń. Jeden z muzyków, woka lista zespołu Burzum, Varg Vikernes, pod wpływem emocji związanych z konfliktem między satanistycz nym i pogańskim odłamem skandynawskiego m eta lu, bestialsko zamordował wokalistę Euronymousa (0ystein Aarseth) z formacji Mayhem. Okultyzm i satanizm, według miłośników ciemnego oblicza przemysłu muzyki rozrywkowej, to głos piewców wolności, światło iluminacji, której jutrzenka rozjaśnia mglistą wiarę zniewolonych chrześcijan. Przeciwnego zdania jest Darek „Maleo” Malejonek, związany z taki mi formacjami grającymi chrześcijańską muzykę rocko wą, jak Maleo Reggae Rockers czy 2TM2,3. Zjawisko satanizm u w muzyce komentuje on słowami: Tak mówią ci, którzy nie odczuwają żywej relacji z Bo giem. Dla nich wiara to zbiór martwych przepisów, które 95
Religia rocka
zmuszeni są wprowadzać w swe życie. Tymczasem nauka Jezusa jest tego przeciwieństwem - niesie miłość, która daje autentyczną wolność (Dziennik Polski, 18 sierpnia 2007).
Orędownikiem nowego ładu i ko n trk u ltu ry był angielski muzyk, kompozytor i perform er Genesis Breyer P-Orridge, współtwórca takich grup muzycz nych jak Throbbing Gristle (rozwiązała się w 1981 roku) czy Psychic TV. Prowokacja i aranżowana dez orientacja organizowały część artystycznych wizji P-Orridge’a. Szokując młodą publiczność, starał się zburzyć współczesny jej modus myślenia, wytworzo ny w procesie socjalizacji, i przez eksperym ent na ludzkiej jaźni chciał ustanowić nowy paradygm at, nowe rozumienie teleologicznego aspektu człowiecze go przeznaczenia. Praktyki okultystyczne, panseksualizm, afirmacja stosunków z partnerem tej samej płci - homoseksualizm magiczny - oraz kierowanie uwagi na metody samodoskonalenia miały wyzwolić w słuchaczu dążenie ku wolności przez wykorzysta nie własnej podświadomości do mistycznej przem ia ny, opartej na idei zakonu O.T.O. Drogą do utraconej wolności m iała się stać, w wizji P-Orridge’a, tra n s gresja, dekonstrukcja i ponowne zaprogramowanie osobowości, w oparciu o konstrukt samodzielnie wy pracowanych zasad, odwołujących się do myślicieli i artystów, których twórczość była kontestacją kultu ry i moralności. Rozbijanie stru k tu r tożsamości i próby przewar tościowania wzorów i funkcji społecznych można od naleźć w twórczych poczynaniach formacji Psychic TV. Industrialny wymiar działania grupy w połącze niu z okultystycznymi aspiracjami jej członków - od pogaństwa przez satanizm po psychodeliczną kontr kulturę - miał wykorzystać siłę oddziaływania te lewizji na wszelkie komórki społeczne, przesuwając 96
Okultyzm , magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
się z przestrzeni eksploracji muzycznych ku ekspery mentom społecznym. Wiele utworów grupy Psychic TV to mroczne, psychodelizujące odgłosy rytuałów magicznych oraz pretensjonalne przesłania do cy wilizacji chrześcijańskiej. Analiza tekstów piosenek odkryła naw iązania do Jim a Jonesa i ezoteryki n a zistowskiej. Jeden z członków Psychic TV, William Breeze, był wysoko postawionym kapłanem zakonu O.T.O., podobnie jak inne gwiazdy z kręgu muzyki rozrywkowej. W 1984 roku P-Orridge buduje strate gię marketingową własnej wytwórni płytowej Tempie Records, promując singel Unclean (Nieczysty), któ rego treść potwierdziła antychrześcijański światopo gląd artysty. W kontekście omawianych zagadnień na uwagę zasługuje album Mouth o f the Night (Usta nocy), któ rego charakter często określano jako ceremonialno-magiczny, a songi współtworzące ten krążek uzna no za laboratorium palingenezy nieuświadomionej części osobowości. Wśród fanów zespół budził coraz większe zainteresow anie działalnością założonego przez P-Orridge’a zakonu Tempie of Psychic Youth (Świątynia Młodzieży Psychicznej), wspólnoty, której satanistyczny wymiar organizował się wokół praktyk magicznych takich postaci jak Aleister Crowley, Au stin Spare (twórca magii chaosu) czy m arkiz de Sade, a więc osób, które w okultyzmie widziały drogę do zrozumienia kantowskiej istoty rzeczy oraz narzędzie przekraczania moralnego horyzontu, ograniczającego naturalne pragnienia człowieka. W obrzędach Tempel of Psychic Youth uczestniczyły także dzieci zało życieli tego kultu, stając się naocznymi świadkam i seksu rytualnego i biseksualnych praktyk propago wanych przez P-Orridge’a. Świątynia była bastionem odmienności, przyzwolenia na grupową rozwiązłość 97
Religia rocka
Okultyzm , magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
seksualną; jej członkowie zachwalali też sadomasochizm i celebrowali magię erotyczną. P-Orridge wiele lat poddawał swoje ciało transfor macji (breaking sex), która miała mu pomóc w poko naniu biologicznych barier płci i cielesności. Procesowi fizycznego cut-ups, na który składały się operacje pla styczne, poddała się również partnerka artysty Lady Jare. Oboje starali się upodobnić do siebie w myśl no wej jakości transgresji - filozofii zaprzeczania i kon testacji kultury opartej na systemie binarnym. Prze istoczenie formy męskiej przez negację jej aspektów biologicznych w żeńską miało syntetyzować trzecią osobę, dając w zamyśle artysty mistyczne przekro czenie dualizmu. Można powiedzieć, iż androgynia jako forma stworzenia trzeciej osoby przez połącze nie dwóch odmiennych osób była niczym innym jak celowym zaprzeczeniem indywidualności i swoistą dialektyką płci. Wtłoczeni w kontekst seksualnej neutralności mamy odkryć nie inność, lecz to, co czy ni nas podobnymi. To, w zamyśle P-Orridge’a, miało zneutralizować źródło konfliktu, jakim był dualizm między tym, co duchowe, a tym, co cielesne, a także różnice między tym, co męskie, i tym, co żeńskie. Fascynację m agią, osobą A leistera Crowleya, a przede wszystkim okultyzmem wywodzącym się z mitologii germańskiej (rytuał run) widać w twór czości grupy D eath in Ju n e (Śmierć w czerwcu). Frontm an zespołu, Douglas Pearce, niejednokrotnie oskarżany o szerzenie ideologii nazistowskiej, z pasją nasycał nią twórczość grupy, a jako sceniczny kostium upodobał sobie m undur niemieckiego żołnierza. Artysta dawał wyraz sympatii do nihilistycznych traktatów Fryderyka Nietzschego, podkreślając tym sens usytuowania swej twórczości w opozycji do chrze ścijaństwa i nieodzowność powrotu do gnostycznych
korzeni człowieka. Pomysły artystyczne Pearce’a czę sto sprowadzały się do podważania najwyższych w ar tości w imię neopogańskiej deifikacji św iata zjawisk magicznych. Neopoganizm połączony z hermetyczną wizją świata, czary i magia to silny element okulty styczny jednej z płyt zespołu DIJ, AU Pigs M ust Die (Wszystkie świnie muszą umrzeć). Teksty nagranych na niej piosenek składają się z zaklęć i klątw, których ofiarami mieli się stać właściciele firmy fonograficz nej współpracującej z zespołem. Poza wspomnianymi fascynacjami Douglasa Pearce’a innym źródłem jego inspiracji byli homoseksualni pisarze - Yukio Mishima i Jean Genet. Zamiłowanie do militaryzmu i kult męskiego ciała to nie jedyny wy różnik tej dwójki literatów, dochodziła do tego jeszcze muzyka. Monoseksualna intymność i sens egzystencji polegający na łamaniu społecznego tabu stanowiły ar tystyczne credo oraz katharsis Pearce’a. Niepozbawione podstaw wydają się spekulacje niektórych badaczy popkultury dotyczące antyrasistowskiego wymiaru twórczości lidera DIJ. Upodobanie w filozofii wojują cego z chrześcijaństwem barona Juliusa Evola, myśli ciela nawołującego do przywrócenia pogańskiej tradycji rzymskiej, związanego z kręgami ezoterycznymi oraz włoską lożą rytu szkockiego, znalazło przełożenie w takich utworach jak Wonderful, Wonderful Sun (Cu downe, cudowne słońce), Winter Solstice (Przesilenie zimowe), O f the Wand and the Moon (Różdżka i księ życ) czy Summer Solid (Pełnia lata). Transgresja jako sposób przekraczania tego, co odnosi się do rzeczywi stości zastanej, stanowiła elem ent budujący ideolo giczną podstawę twórczości Death in June. Widać to w charakterystycznej metaforze - odwołaniu do mo tywu m aski - ukrycia bądź przekreślenia osobowej tożsamości. Wprowadzenie elem entu maskującego
98
99
Religia rocka
Okultyzm, magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
twarz można rozumieć jako bezpośrednie nawiązanie Douglasa Pearce’a do jungowskiej alienacji ego, ode rwania od jaźni tej części osobowości, która stym ulu je kontrolę nad funkcjami poznawczymi i intelektu alnymi. Symbol zakrycia tożsamości to z pewnością próba przemiany własnej osoby w relacji do norm n a rzuconych przez społeczeństwo, ale też odwołanie do obrzędów staroplemiennych. Czarostwo, projekcja świata ezoteryki i inspiracje satanizmem cechują część utworów duetu COIL (na zwa ta jest odwołaniem do wszechobecnego w n atu rze elementu spirali). Był to duet homoseksualistów, w którego skład wchodzili John Balance oraz Peter Christopherson. Obaj muzycy współpracowali wcze śniej z P-Orridge’em, współtworząc Psychic TV. Dzia łalność COIL, jak twierdzili, była święta, naznaczona wymiarem transcendentnym. Eksperyment w obsza rze dźwięku miał nadać utworom duetu sakralność, ale stanowił także próbę akumulacji męskiej energii seksualnej, czego dowodem był pierwszy album stu dyjny duetu How to Destroy Angels (Jak zniszczyć anioły). O okultystycznych aspiracjach COIL świad czy też album Musie to Play in the Dark (Muzyka do grania w ciemności). Twórczość brytyjskiej formacji C urrent 93, grają cej neofolk, industrial i muzykę eksperym entalną, czy T renta Reznora, am erykańskiego m ultiinstrumentalisty i wokalisty zespołu Nine Inch Nails, ema nuje magią, czerpiąc inspirację z okultystycznej wizji metafizyki Crowleya. Szwedzka popowa grupa muzyczna Army of Lovers, która kilkanaście lat tem u z sukcesem podbijała rynek europejski, to kolejny przykład muzyków zwią zanych z ruchem satanistycznym . Lider tej grupy, Alexander Bard, był członkiem szwedzkiego Kościoła
satanistycznego, w którym pełnił rolę kapłana. Więk szość zespołów, jak pokazują badania opublikowane w książce szwedzkiego dziennikarza Thomasa Arnrotha, zatytułowanej Dina harpors buller (1991, Dźwię ki twoich harf), zaistniała na rynku muzycznym dzię ki satanistom zatrudnionym w tej branży. Nieprzypadkowo na zjeździe Loży W ielkiego Wschodu w 2006 roku we Włoszech występowała Norah Jones, a wcześniej, w roku 1978, w Masonie Tem pie w Detroit goszczono grupę Lou Reeda. Związki przemysłu muzyki rozrywkowej z masone rią, a ściślej, ze środowiskiem iluminatów, można za obserwować wśród artystów z kręgu hip hopu i rapu. Na teledyskach, okładkach płyt, w gestykulacji i ubio rach artystów tego n u rtu widać silnie eksponowaną symbolikę m asońską i okultystyczną. P entagram stanowi częsty element ich biżuterii, a w izerunek Baphometa zdobi koszulki i bluzy takich znanych gwiazd, jak Kanye West czy Beyonce. Innym przykładem wykorzystywania kodów ilu minatów przez wykonawców m ainstreamowego hip hopu jest am erykański raper, producent i kompo zytor Jay-Z. Piram ida wolnom ularzy pojawia się na zdjęciach promujących wideoklipy tego muzyka i album Show me what you got (Pokaż, co potrafisz). Znak iluminatów bywa wizualizowany przez Jaya-Z i innych raperów z pomocą dłoni złożonych w trójkąt, symbol nawiązujący do Wszechwidzącego Oka Archi tekta Wszechświata, które wywodzi się z mitologii staroegipskiej. Zauważmy, że motyw ten, w pierwotnym kontekście znak Oka Horusa, znalazł niekwestionowa ne miejsce w ikonografii wolnomularskiej. Jest atry butem Wielkiego Architekta Wszechświata, absolutu obserwującego poczynania braci masonów, oraz ele mentem wersyfikującym lojalność wobec stawianych
100
101
t O kultyzm , magia, satanizm - ukryte oblicza rocka
Religia rocka
im celów, których plan jest zadany każdemu członko wi towarzystwa według stopnia wtajemniczenia. Przy należność do bractwa daje władzę i pieniądze, karierę, sławę i posłuch wśród entuzjastów czy fanów w każdej dziedzinie, również w show-biznesie. Symbolikę lucyferyczną oraz wpływy środowisk iluminackich można dostrzec u wielu wykonawców, należał do nich także nowojorski raper, poeta i ak tor Tupać Shakur, znany pod pseudonimem 2Pack. Przypuszcza się, że 2Pac przynależał do iluminatów, prawdopodobnie do czarnego odłamu Prince Hall. W pewnym momencie zaczął się buntować, o czym jest mowa w utworze Killuminati. Raper został zamordo wany w 1996 roku przez nieznanych sprawców. Motywy masońskie towarzyszą artystycznemu wi zerunkowi niemałej części gwiazd współczesnej muzy ki rozrywkowej. Wiele z nich, ja k chociażby Slim of 112, Lupę Fiasco, T.I. Feat. Justin Timberlake, Armed MC, Johnny Cash, Sasha Fierce czy wypromowana przez Jaya-Z wokalistka o imieniu Rihanna, wprowa dza do swojego image, wideoklipów i piosenek wyszu kane formy okultystycznych kodów nawiązujących do satanizm u organizowanego pod egidą iluminatów czy Ordo Templi Orientis. Elem enty okultystyczne ujawniają się między innymi w teledysku Disturbia Rihanny, w którym artystka zostaje przedstawiona jako osoba opętana, a jej piosenka nosi znamiona m a gii rytualnej. Już pierwsze słowa intra: bum bum be bum są rodzajem inkantacji, zaklęć służących okultystom do wprowadzania się w trans oraz hipnotyzo wania członków wspólnoty. Innym przykładem sym boliki lucyferiańskiej może być teledysk Umbrella (Parasol) tej samej artystki. Analiza pojawiających się w nim motywów zdradza zamierzenia twórców. Licz bę 666 znajdujemy w trzech zestawieniach obrazu, 102
- gdzie każda sekwencja ma sześć elementów umow nych. Pierwszy segment szóstek to pierwiastek żeński , w postaci sześciu tancerek, drugi —pierwiastek męski: | sześciu tancerzy, trzeci —sześć charakterystycznych gestów wokalistki. W jednej ze scen wideoklipu Ri’ hanna pokazana jest w piramidzie masońskiej, często ; eksponowanej przez Jaya-Z, kompozytora i producen ta utworu, bądź w okultystycznym trójkącie, tworząc * w jego w nętrzu figury, uzyskiwane przez fleksyjność ciała artystki. O statnia pozycja nienaturalnie ufor mowanej sylwetki Rihanny przypomina twarz satal nistycznego kozła Baphometa. Po zatrzym aniu klatki filmu wyraźnie widać rogi i oczodoły Bestii (666). Em< blematy reptaliańskie oraz symbolika iluminatów po jawiają się również w wielu wideoklipach Lady Gaga. Okultystyczne elementy widoczne są między innymi w scenach B ad Romance (Zły czar) i Paparazzi, Oko H orusa zaś stanowi od pewnego czasu znak rozpo, znawczy artystki. Podobną analizę teledysków wielu dzisiejszych muzyków zawdzięczamy badaniom A llana W atta. Motyw ilum inatów ilustruje między innymi okładkę album u płytowego Dangerous (Niebezpieczny) Mi chaela Jacksona - wolnomularskie Wszechwidzące
103
Religia rocka
miejscu w hrabstwie Sonoma w północnej Kalifornii spotykają się raz w roku członkowie światowej elity: politycy, najbogatsi i najbardziej wpływowi ludzie biznesu, liderzy i promotorzy świata sztuki, a także przedstawiciele przemysłu muzycznego (trwa to nieprzerwanie od 1873 roku). Członkowie Bohemian Club uczestniczą w neopogańskiej ceremonii, celebrowanej nie gdyś przez starożytnych Druidów, która jest czymś w rodzaju „czarnej mszy”. Podczas tego misterium kapłan dokonuje Kre macji Troski (Cremation of Care), składając ofiarę całopalną dziesięciometrowemu posągowi sowy, która reprezentuje boga Molocha oraz sumeryjską boginię (demona) Lilith. O.T.O (Zakon Świątyni Wschodu lub rzadziej: Zakon Wschod nich Templariuszy) - międzynarodowa organizacja religijno-zakonna o charakterze paramasońskim, założona w 1905 roku przez Carla Kellnera i Theodora Reussa, później kierowana przez Aleistera Crowleya. Zob. http://www.youtube.com/watch?v=NrvvOHRKgqg (wideo z koncertu).
Rozdział 4 i:
Backward masking process w muzyce rozrywkowej i producenci muzyki rozrywkowej swoimi T wórcy manipulacyjnymi działaniam i wywierają niepo| kojący wpływ na umysły - i w konsekwencji postawy - młodych ludzi. Temu celowi służy między innymi proces zapisywania tek stu na ścieżce dźwiękowej, . zwany backward masking process (BMP). Zapisany * tą techniką tekst - nagrany w kierunku odwrotnym, | od tyłu - jest rejestrowany tylko przez podświadomość ‘ słuchacza; podczas normalnego odtwarzania utworu i świadomość go nie wychwytuje. ) Alain B usschaert, m uzykoterapeuta i profesor wychowania muzycznego w kolegium Ile-de-France, zaniepokojony popularnością techniki BMP przypo, mniał, jako ostrzeżenie, wypowiedź Jimiego Hendrikł sa dla Life Magazin z 3 października 1969 roku: Nastroje powstają właśnie dzięki muzyce, bo jest ona spra wą duchową. (...) Hipnotyzujemy ludzi i wprowadzamy ich w pewien stan pierwotny, który zawsze jest pozytywny. Jak 105
Religia rocka
u dzieci, które bujają w obłokach. A kiedy pozna się naj słabszy punkt człowieka, można wtłoczyć w jego podświa domość wszystko, co się chce. Muzyk, który w ten sposób staje się jakby „zwiastunem", zachowuje się jak dziecko wyzwolone spod wpływu dorosłych (Rockwell, 1997).
Busschaert w swej dwudziestopięcioletniej prakty ce terapii muzyką pomógł około ośmiu tysiącom pa cjentów. Ich zwierzenia poddawał gruntownej anali zie. Okazało się, iż wielu jego klientów w czasie terapii uświadomiło sobie, że hard rock wyzwalał w nich naj gorsze instynkty i nieprzewidywalne zachowania. Howard Shevrin, psychoterapeuta i badacz z University of Michigan, tłumaczy, że „pomiary fal mózgo wych i ich zmian w odpowiedzi na informacje kiero wane do podświadomości” dowodzą, jak bardzo mylili się ci wszyscy, którzy uważali podświadomość za „za kopane naczynie pełne wspomnień z przeszłości, za kazanych pragnień i motywów konfliktogennych” (ibidem). Badania potwierdzają, że z nieskończonej liczby oddziałujących na człowieka bodźców wybiera ne są te, które z jakichś powodów odpowiadają jego potrzebom, oczekiwaniom lub zainteresowaniom . Proces selekcji odbywa się nieświadomie. Istnieje niekontrolowana zależność, która może na przykład sprawić, że poczujemy się ofiarami sytuacji zinter pretowanej przez nas jako atak, mimo że z atakiem nie miała ona nic wspólnego. Taką interpretację n a rzuca podświadomość, przesyłając jaźni odpowiednio wyselekcjonowane bodźce. Badania nad uwagą selektywną potwierdziły ist nienie bodźców, zarówno wzrokowych, jak i słucho wych, na które człowiek reaguje nieświadomie. Są to tak zwane bodźce podprogowe (subliminalne), które trw ają zbyt krótko, by mogły być świadomie zareje strowane (w przypadku percepcji wzrokowej krócej 106
Backward masking processw muzyce rozrywkowej
niż 0,04 sekundy), albo też są przesłonięte innymi bodźcami. Bodźce subliminalne nie wywołują reflek sji, są niebezpieczne, gdyż czynią człowieka bezbron nym i bezwolnym; nie można się ustrzec przed po daną w nich sugestią. Wprowadzona tym sposobem do podświadomości sugestia zaczyna być traktow ana jak własna myśl lub pragnienie, podobnie ja k to się dzieje w hipnozie. Bodźce podprogowe mogą wpływać na przetwarzanie innych bodźców. Rewolucyjnym odkryciem dla muzyków i całego przemysłu rozrywkowego była wiadomość, że muzy■ka rockowa jest wprost idealnym nośnikiem przeka zów podprogowych. Podczas nagrania można ukryć niecenzuralne słowa lub zakazane treści, które staną i, się słyszalne dopiero podczas odtwarzania utworu od tyłu. Co ciekawe, taki przekaz kodowany jest przez podświadomość już w czasie normalnego odtwarzania płyty, bez udziału percepcji słuchacza. Odczytywanie i gromadzenie informacji odbywa się w prawej półkuli mózgowej, twórczej, która przechwytuje niezrozumia ły, ukryty przekaz z lewej półkuli, logicznej, i tłumaczy \ go na właściwy język. Technika backward m asking (backmasking) umożliwia wywieranie nieograniczo' nego wpływu na wolę słuchaczy, dlatego też zaczęto : ją stosować w reklamie (na przykład piosenka Beatle sów Paperback writer [Autor czytadeł] ukrywa tekst: „spragniony wypije piwo”), ale też do popularyzowania okultyzmu, satanizm u oraz innych niebezpiecznych treści (zob. Zwoliński, 1997). O dalekosiężnych skutkach sugestii podprogowej, jej ingerencji w aspekt duchowy człowieka, zdolności do wyłączania w nim autorefleksji i woli wiadomo mię, dzy innymi z prac i badań Urbana Blancheta, profe‘ sora muzykologii na uniwersytecie Laval w Quebeku. Blanchet ostrzegał przed takimi skutkam i, mówiąc 107
Religia rocka
o rozpadzie istoty duchowej osób, które wystawione na działanie rockowego nośnika nawet nie podejrze wają płynącego stam tąd zagrożenia. Można zaryzykować twierdzenie, że muzyka jako najprostsza droga do podświadomości stała się narzę dziem transferu buntowniczych haseł, wymyślanych w muzycznych laboratoriach wytwórni fonograficz nych w zależności od intencji twórców. W utworze zespołu Queen, zatytułowanym Another one Bites the B ust (Jeszcze jeden wyciągnął nogi), w czasie odczytu tego songu od tyłu można usłyszeć następujące przesłanie: „Zacznij sprzedawać m arihu anę, zacznij palić m arihuanę”. Podobny zabieg zasto sowano w zapisie piosenki We are the Champions. W jej odtworzonym w odwrotnym kierunku refrenie pojawia się fraza: „Koszmary wciąż cię kochają”. Z przekazów podprogowych korzystały bądź ko rzystają takie formacje jak: The Who, Eagles, Cheap Trick, Christian Death, Styx (nazwa grupy nawiązuje do mitologicznej rzeki opływającej krainę umarłych), jak również wielu solistów, wśród nich włoski piosen karz Zucchero i amerykański muzyk rockowy Prince (album Purple Rain [Purpurowy deszcz]). Nagrywa jąc utwory, muzycy zapisują każdy instrum ent na od dzielnej ścieżce, a potem to wszystko miksują. Ja k można zauważyć, w wielu piosenkach, mimo że głos wokalisty skutecznie przedziera się przez po tężną ścianę charczących instrum entów, treść pio senki jest kompletnie niezrozumiała. Najczęściej nie dlatego, że solista musi się przekrzykiwać z dziką wrzawą instrumentów i mnóstwem innych dźwięków. Prawdopodobnie wtedy do podświadomości słuchacza są wpisywane treści podprogowe. Będą tam przeby wać do czasu, aż jakiś nagły impuls wypchnie je na powierzchnię świadomości. 108
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
Muzyka skupia uwagę słuchacza w tak znacznym stopniu, że nawet zrozumiały tekst może nie trafiać do świadomości, stając się nieuchwytną, zamaskowa ną formą przekazu najróżniejszych, nie zawsze bez piecznych treści. John Rockwell twierdzi, że zupełnie nie zdaje my sobie sprawy, iż piosenka jest tylko efektownym opakowaniem ukrywającym am oralny imperatyw, który determinuje nasze decyzje i działania. Praw dopodobnie treści zapisywane techniką backmasking podświadomość koduje nawet wtedy, gdy utwór jest wykonywany w języku obcym dla odbiorcy. Zniewolo ne umysły fanów muzyki rozrywkowej są bezbronne wobec tak brutalnego gwałtu. Muzyka rockowa z uwagi na jej komercyjny cha rakter jest najszybszym sposobem wywierania wpły wu na słuchających. Osoby kupujące płyty swoich idoli, nic o tym nie wiedząc, wchodzą w nieświadomą relację z duchowymi „likwidatorami”. „Na wielu pły tach znajduje się przesłanie zakodowane technicznie. Wciska się to przesłanie młodym, o czym oni wcale nie wiedzą” - pisze Blanchet (ibidem). N a początku la t osiemdziesiątych w Kalifornii przeprowadzono ankietę dotyczącą wiedzy tamtejsze go społeczeństwa o treściach przemycanych w muzyce rockowej, których tem atem jest wolna miłość, narko tyki, przemoc i okultyzm. Wyniki badania pokaza ły, że tylko nieliczne osoby były świadome zagrożeń płynących ze strony słuchanej przez nie muzyki. Co ciekawe, większość ankietowanych nawet nie potra fiła sobie przypomnieć treści utworów, których często słuchała. Joost Merlo, psychiatra z Columbia University, wyjaśnia, że informacja podprogowa może być prze kazywana pięcioma sposobami, są to: 109
Religia rocka
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
• zapis tekstu w kierunku odw rotnym (sposób stoso wany najczęściej), • zapis w częstotliwości m odulow anej, • zapis w częstotliwości bardzo n isk ie j (14-20 Hz), • zapis w częstotliwości bardzo w ysokiej (17 00020 000 Hz), • zapis przy zmiennej szybkości zarejestrow anych nagrań (odtwarzanie jest możliwe p rzy użyciu spe cjalnego urządzenia) (zob. R egim bal, 1987). Zważywszy, że moc 80 dB (decybeli) przy tej wy sokości am plitudy fali akustycznej j e s t już bardzo odczuwana przez ucho ludzkie, raczej trudno byłoby kwestionować szkodliwy wpływ narastających dźwię ków po przekroczeniu 90 dB. M uzyka zbliżająca się do 100 czy 120 dB nie może być rejestrow ana p ra widłowo, zwłaszcza że próg bólu dla w rażeń zmysło wych to granica 130 dB. Czułość ludzkiego ucha na bodźce akustyczne jest tak wysoka, że reaguje ono naw et n a ledwie wyczu walne szmery drobin powietrza m uskających bło nę bębenkową. Ekspansja silnych fal dźwiękowych emitowanych podczas koncertów rockowych je st jawnym gwałtem dokonywanym n a tym subtelnym narządzie. Wrażliwe struktury ucha chronione są przez dwie grupy mięśni, które pod wpływem zbyt głośnych sy gnałów odruchowo się kurczą, zm niejszając nacisk płynu wypełniającego ucho wewnętrzne. Gdy poziom głośności dźwięku przekroczy 80 dB, praca tego deli katnego mechanizmu ulega zaburzeniu. W doświad czeniu przeprowadzonym na św inkach morskich poddawanych przez 88 godzin oddziaływaniu muzy ki rockowej o natężeniu 122 dB stwierdzono trwałe uszkodzenie ślimaka.
Najważniejszą częścią narządu słuchu je st ucho środkowe, do którego przylega ucho wewnętrzne. W ściance dzielącej ucho środkowe od wypełnionego płynem ucha wewnętrznego znajdują się dwa owalne okienka przesłonięte błonkami. Ucho wewnętrzne jest wyposażone w błędnik i ślimak, czyli zwinięty kanał, który stanowi właściwy narząd słuchu, oraz w trzy kanały półkoliste. Zadaniem ślimaka jest odbieranie drgań płynu i wzbudzanie impulsów nerwowych. Ka nały półkoliste są narządem równowagi i informują o położeniu ciała w przestrzeni. To, że słyszymy, jest procesem złożonym. Błona bębenkowa wprowadzona w ruch drgający przez docierające do niej fale głoso we przenosi te drgania za pośrednictwem kosteczek słuchowych na błony przesłaniające okienko, które prowadzi do ucha wewnętrznego. Efektem tego są drgania cieczy wypełniającej błędnik. Odbierają je komórki słuchowe, których zakończenia znajdują się w ślimaku. Włókna nerwowe doprowadzające im pul sy z komórek nerwowych, neuryty, łączą się w dość gruby nerw słuchowy i przekazują odebrane impul sy do ośrodków słuchowych w korze mózgowej. Do piero tam zaczynamy sobie uświadamiać, co w danej chwili słyszymy. Poważne ubytki słuchu muzyków rockowych świadczą o tym, na jak poważne niebezpieczeństwo narażona jest błona bębenkowa przy bardzo głośnym słuchaniu muzyki. Rock wykorzystuje najróżniejsze efekty dźwiękowe: wybuchy, piski, szumy, przetwa rzane komputerowo huki, impulsacje, wrzaski, ja zgoty promieniujące, imitacje surrealistyczne i wie le innych. Pojawiają się one tak szybko, że opisany mechanizm, reagujący dopiero po 10 milisekundach od wystąpienia bodźca, jest zbyt powolny, by ochro nić ucho przed ich atakiem. Głośna muzyka staje się
110
111
Religia rocka
także izolatorem dźwięków odbieranych przestrzennie, nie dopuszczając do świadomości słuchacza głosów ze świata zewnętrznego. Hałas powoduje w organizmie zmiany wegetatywne, między innymi zakłócenia czyn ności układu krążenia: zwężenie obwodowych naczyń krwionośnych, zmniejszenie objętości wyrzutowej ser ca. U osób narażonych na nieustanne działanie hała su może się rozwinąć nadciśnienie tętnicze. Wysokość i głośność hałaśliwych dźwięków powoduje „zmianę pulsu i oddechu, wzrost poziomu wydzielania w gru czołach dokrewnych, a w szczególności w gruczołach śluzowych. (...) Podczas słuchania podstawowa prze miana materii i poziom cukru we krwi ulegają modyfi kacjom” (Zwoliński, 1997, s. 55). Wielogodzinne podda wanie organizmu ludzkiego intensywnemu działaniu zróżnicowanych falowo dźwięków doprowadza do zmę czenia słuchu i przeciążenia systemu nerwowego. Co ciekawe, organizm pozbawiony bodźca aku stycznego będzie narażony na takie samo niebezpie czeństwo, jak wtedy gdy wystawi się go na działanie nadmiernego hałasu. Jeżeli poziom codziennego hała su spadnie do granic przyjętego minimum 20-30 dB w warunkach spoczynku i 40-60 dB w w arunkach aktywności, mogą się pojawić bardzo nieprzyjemne stany emocjonalne, zakłócenia czynności układu ner wowego i wewnątrzwydzielniczego. Nie bez powodu jedną z najczęściej stosowanych to rtu r w am erykań skich obozach w Guantanam o było zmuszanie więź niów do wielogodzinnego słuchania muzyki m etalo wej o treściach satanistycznych (Washington Post, 3 stycznia, 2007). Rock, który wykorzystuje synkopowe pulsacje przewrotów rytmicznych oraz zwielokrotnioną szyb kość uderzeń werbla i centrali, może doprowadzić do poważnych zakłóceń biopsychicznych w organizmie 112
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
człowieka, na przykład: przyspieszenia akcji serca, wzrostu poziomu adrenaliny, nagłego ataku padacz ki, utraty przytomności, wyłączenia kontroli nad sferą seksualną. Niemiecki parapsycholog Werner F. Bonin uważa, że odpowiednio dobrana muzyka jest w stanie wprowadzać człowieka w odmienne stany świadomo ści, w pozazmysłowe stany urojeń lub inne stany para normalne (ibidem). Podświadome bodźce przekazywa ne przez beat mogą powodować różnorakie zaburzenia osobowości, depersonalizację, zanik myślenia reflek syjnego i uczuć wyższych. Ich skutkiem będą posta wy aspołeczne, instrum entalne traktowanie innych, niedojrzałość, dysharmonia, problemy z radzeniem so bie w najprostszych sytuacjach życiowych. Ciągłe słu chanie tego samego rytmu przy ustawicznie głośnym natężeniu dźwięku i bardzo niskich, intensywnych wibracjach basu wywołuje u niektórych osób reakcje specyficzne dla osobowości granicznej. Wiele nagrań muzycznych wprowadza do mózgu ukryty, nieodczuwalny dla ucha i świadomości sy gnał ultradźwiękowy. Zjawisko to dobrze rejestrowa ne jest przez zwierzęta. W czasie odbierania przez ośrodki mózgowe bodźca ultrasonicznego pojawia się taka sam a reakcja biochemiczna jak po zaaplikowa niu morfiny. Tak stymulowany proces wprowadza słuchacza w stan błogości, euforii, intensyfikuje jego sprawność intelektualną, dzięki czemu mózg może odczytywać przekazy podprogowe. Stwierdzono, że w czasie zmiany prędkości wiązki świetlnej pulsacja świateł w ytwarzana przy użyciu stroboskopu osłabia wzrok, powoduje dezorientację i upośledzenie percepcji. Bardziej szczegółowo skut ki działania lamp stroboskopowych można przedsta wić następująco: przy okresowej zmianie światła już od 6 do 8 mignięć n a sekundę dochodzi do u tra ty 113
Religia rocka
percepcji głębi i zaburzeń kojarzenia; przy 25 prze rwach na sekundę, kiedy błyski św iatła nakładają się na fale alfa w mózgu, następuje pełne wyłączenie koncentracji; dalsze przyspieszanie pulsacji doprowa dza do całkowitej u traty kontroli nad sobą i zdolno ści do oceny własnego zachowania. Nietrudno sobie wyobrazić, do jakich spustoszeń może dojść w psychosomatyce i strukturze wolitywno-emocjonalnej czło wieka i co stanie się z jego poczuciem autonomii, kie dy ekspansja dźwięków połączy się z narkotycznym działaniem kolorofonów. Techniki ukrytego przekazu trzeba traktow ać jako zamierzony gwałt na ludzkiej świadomości; jego skutkiem są nieodwracalne szkody na poziomie moralno-duchowym. Muzyka okazała się wymarzonym pośrednikiem w przekazywaniu tajemnych i niecenzuralnych tre ści wymierzonych przeciwko człowiekowi i religii. A szerzycielami okultyzmu i satanizm u na forum pu blicznym są przede wszystkim wykonawcy szeroko rozumianej muzyki rozrywkowej. Technikę backm asking spopularyzował zespół The Beatles, nagrywając z jej wykorzystaniem w 1966 roku album płytowy Reuoluer. Formacja Led Zeppe lin zastosowała backmasking do ukrycia przesłań sa tanistycznych. W albumie Presence (Obecność, 1976) muzycy przedstawili ekspresywny tem at pewnej ta jemnej siły, która wyposażyła ich w moc władania publicznością. Największe kontrowersje wzbudziła na grana na tej płycie, doskonała od strony muzycznej, ballada Stairway to Heaven (Schody do nieba). Rozpę tała ona wielką wrzawę w związku z satanistycznym przekazem, ukrytym w jej pięknym, lirycznym tekście. Utwór, mimo bardzo złożonej formy muzycznej, zyskał zawrotną popularność. Zamaskowaną treść przesłania można było rozszyfrować dopiero podczas odtwarzania 114
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
ballady od tyłu, jednak już zwykły odczyt tego metafo rycznego tekstu ujawniał zawartą w nim ezoteryczną symbolikę i apoteozę okultyzmu. Widać to zwłaszcza wtedy, kiedy analizuje się enigmatyczny sens trzeciej zwrotki: „Drwię z emocji, kiedy patrzę na zachód (za chód jest symbolem Lucyfera, Chrystus jest symbo lem życia, a więc wschodem). W myślach widzę wstęgi dymu wijące się między drzewami i słyszę przenikliwe głosy tych, którzy się w nie w patrują”. Odczytany od tyłu przekaz tego fragmentu nakazuje: „Trzeba, abym żył dla Szatana”. Inna strofa brzmi: „Jest jeszcze czas, byś zmienił drogę, którą idziesz”, a dzięki zastosowa niu backmasking wokalista komunikuje: „Mój słodki Szatanie, tylko ty wytyczasz mi drogi!”. Początek ko lejnej zwrotki odtwarzanej w odwrotnym kierunku: „Posłuchaj, byliśmy tam... Będę śpiewał, ponieważ żyję z Szatanem. ... Służę mu! Nie ma odwrotu... jeśli mamy żyć dla Szatana..., Pana Szatana”. Inne zdania poddane inwersji: „To jest ku czci mojego słodkiego Szatana. Ten, którego wąska ścieżka mnie zasmuca, którego siłą jest Szatan. On naznaczy ciebie i mnie trzema szóstkami. W małej szopie na narzędzia ktoś sprawił, że cierpimy, mówi Szatan”. Skargi kierowane do komisji obrony konsumenta przyspieszyły decyzję Komitetu Legislacyjnego Kali fornii, aby wdrożyć śledztwo w sprawie ukrytych treści niektórych nagrań. Jego konsekwencją było wprowa dzenie ustawy zobowiązującej firmy fonograficzne do rejestrowania zapisów, w których zastosowano prze kazy podprogowe. Oczywiście nie wszyscy byli skłon ni uznać, że twórczość Led Zeppelin hołduje „mocom piekielnym”, i podejrzenia o czarną magię uważali za zwykły chwyt reklamowy. Ciekawe, co chciał przeka zać w artykule Ołowiane schody do nieba dziennikarz muzyczny Grzegorz Brzozowicz, pisząc: 115
Religia rocka
Wystarczyło kilka aluzji i taktów, by prasa połknęła haczyk. Dochodzono do wniosku, że na okładkach płyt znajdują się ukryte satanistyczne znaki, a odtworzone od tyłu Schody do nieba zawierają pochwałę Szatana. Co najdziwniejsze, nie którzy do dziś wierzą w te historie (Brzozowicz, 1997, s. 50).
Bardziej zaskakujące niż zarzuty stawiane grupie Led Zeppelin jest tu rezonowanie argumentów i nie konsekwencja przywołanej apologetyki zespołu, cho ciażby dlatego, że przy odwrotnym odtworzeniu na grania, chcąc nie chcąc usłyszymy jednak demoniczny przekaz. Mroczna mistyka i ukryte przesłania piose nek rockowych to raczej planowo realizowana magicz na praktyka, czego zresztą nie ukrywał współtwórca Led Zeppelin, gitarzysta Jimmy Page. Nie jest istotne, czy takich eksperymentów dokonuje się dla rozgłosu i popularności, czy celem upowszechniania wywro towych lub bluźnierczych haseł. Treść piosenek Led Zeppelin była i wciąż jest zagrożeniem dla rozwoju du chowego młodzieży, zachęca ją do profanacji świętości i stawiania ponad wszystko tego, co bluźniercze, hor rendalne i nieprzyzwoite. O demonicznym przekazie takich utworów jak Stairway to Heauen wspominał Anton Szandor LaVey, do strzegając podobne przesłanie w świątecznej piosence Siluer Bells (Srebrne dzwoneczki) Binga Crosby’ego i Rosemary Clooney, gdzie podczas inwersji właściwe go tekstu słyszymy słowa: „Szatan w piekle. On jest opętany. Pozwólmy sobie na trochę seksu. ... Bóg to widzi, Bóg widzi nas. ... Tak, tak, ty jesteś moim Szatanem.W moim glosie, w moim głosie Alleluja. Tak, tak, to ty jesteś moim Szatanem”. Ideologia satanizm u zdominowała nie tylko na grania Led Zeppelin, lecz także prywatne życie człon ków grupy. W 1970 roku Jim m y Page zakupił dom Boleskine House nad jeziorem Loch Ness w Szkocji, 116
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
w którym mieszkał kiedyś Aleister Crowley. Nabył go tylko po to, by otrzymywać mediumiczne wsparcie duchowego guru. Otworzył również księgarnię ezote ryczną, tak tłumacząc tę decyzję: „W Londynie nie było porządnego sklepu z literatu rą okultystyczną. Nudziło mnie chodzenie od księgarni do księgarni w poszukiwaniu tego, co mnie interesowało” (Hit Parader, lipiec 1975). Przynależność Page’a i jego tytuł M istrza Zen mogły zatem mieć wpływ na powstanie intrygującego hymnu Stairway to Heauen. W czasopi śmie Rolling Stone Magazine z 25 grudnia 1980 roku czytamy: „Podobno Robert Plant, wokalista grupy (którego sześcioletnie dziecko zmarło w tajemniczych okolicznościach), miał powiedzieć po śmierci Johna Bonhama, perkusisty zespołu, że za wszystkie trage die, jakie spotkały członków Led Zeppelin, odpowie dzialny jest opętany Jimmy Page”. Przytoczmy jeszcze uwagę Elvisa Costello, potwier dzającą trafność takiej charakterystyki formacji: Zostałem urażony przez Led Zeppelin. Nie tylko dlatego, że są to szarlatani i złodzieje, ale również dlatego, że mnie po prostu żenuje ich postawa. Reprezentują typ zespołu rocko wego, który od dawna jest bankrutem. Patrząc na nich, ma się wrażenie, że mówią: Spójrzcie na mnie, mam przepięk ne loki i dużego ptaszka (ibidem, s. 50).
Inną sekwencją rockowego satanizm u je st duchowo-artystyczny wizerunek zespołu The Rolling Stones. Według Boba Larsona, autora książki Satanism. The Seduction o f America’s Youth (Satanizm. Ja k zwodzono amerykańską młodzież), rozwój współ czesnego satanizm u na skalę światową zaobserwo wano w czasie, kiedy Mick Jagger nawoływał: „Po prostu nazywaj mnie Lucyferem!” (Larson, 1989, s. 75). Andrew Loog Oldham, menedżer grupy, tak ko mentował to zdarzenie: „Istnieją mistrzowie czarnej 117
Religia rocka
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
magii, którzy uważają, że jesteśmy przypadkowymi, nieświadomymi sługami Szatana. Inni mniemają, iż sami jesteśm y Lucyferem” (Rolling Stone Maga zine, 19 sierpnia 1971). Wielka postać rocka Keith Richards, gitarzysta The Rolling Stones, przyznał, że utwory komponuje się tak spontanicznie, jakby powstawały w transie stymulowanym przez nadna turalną siłę, z którą zespół się utożsamia (Rockwell, 1997). Magia, zaklęcia, wszechpotężne zło - takie są inspiracje wielu piosenek Micka Jaggera i spółki, wy starczy wspomnieć Dancing with Mister D (Taniec z panem D [pan D to szatan]) czy Sym pathy for the Deuil (Sympatia dla diabła), które sataniści okrzyk nęli swoistą doksologią na cześć „upadłego”. Z wielkiego zafascynowania złem i osobą Aleistera Crowleya powstały dwa albumy zespołu, intrygujące psychodelicznym klimatem, oraz single Their Satanic Majesties Reąuest (Prośba do jego wysokości szatana), Through the Past, Darkly (W przeszłości, niejasno...), a później Goats Head Soup (Zupa z głowy kozła). Mick Jagger ogłosił, iż jako samozwańczy Lucyfer rocka od dał się szatanowi w masońskiej loży „Złotego Świtu”, bractwie afiliowanym przy najniebezpieczniejszym i za razem najpotężniejszym zgromadzeniu - Zakonie Iluminatów (zob. Regimbal, 1987). Tam prawdopodobnie można też spotkać najwybitniejsze i najbardziej wpły wowe osobistości świata polityki i show-biznesu. Dzięki takim „światłościom” jak zajmujące się czarami artyst ki Marianna Faithful i Anita Pallenberg, Jagger poznał swego animatora Kennetha Angera, który wprowadził go w arkana czarnej magii i krwawy rytuał ofiamiczy. Wiele kompozycji Jaggera powstało pod wpływem mi stycznych uniesień, są to między innymi: Sweet Black Angel (Słodki upadły anioł), lnvocation of My Demon Brother (Inwokacja do mego brata demona).
Natchnieniem Stonsów i ich wielkim autorytetem był arcykapłan szatana, Anton LaVay. Demoniczne upodobania i artystyczny image członków zespołu utraciły niby niegroźny charakter po tragedii, do któ rej doszło na festynie rockowym w Altamont w Kali fornii w grudniu 1969 roku. Członkowie bandy Hell’s Angels (Aniołowie Piekieł), zaangażowani do pilnowa nia porządku, sprowokowani obłąkańczą sambą Sym pathy for the Deuil bestialsko zamordowali młodego Murzyna. Według relacji naocznych świadków mord miał charakter rytualny, a sygnał do niego dał sam Mick Jagger. Wydarzenie, zarejestrowane przez ka merzystę, znalazło się później w filmie The Rolling Stones: Gimme Shelter (Daj mi schronienie, 1970, reż. David Maysles, Albert Maysles i Charlotte Zwerin). W tym kontekście jeszcze cyniczniej brzmi artystycz na maksyma Jaggera, iż najłatwiejszym sposobem na sukces i sławę jest uczynienie ze swojego życia jak największej obrzydliwości i zgorszenia (Rockwell, 1997, s. 42). Komentarz sprowadzający to tragiczne zajście z satanizm em w tle i upraw ianą przez Jag gera magię do marketingowej strategii odnajdujemy w wypowiedzi Allana Blooma. Przebija z niej sm ut na refleksja, że w czasach, kiedy wszystko wydaje się poznane i spenetrowane, pojawia się potrzeba two rzenia nowych mitów. Grono hardrockowych kapel o satanistycznym wi zerunku zasiliła muzycznymi sukcesami brytyjska grupa Black Sabbath. Nazwa formacji - Czarny Sa bat -jednoznacznie wskazuje na źródła jej inspiracji, a piosenki oraz zachowanie na scenie i w życiu pry watnym członków zespołu ujawniają fascynację okul tyzmem. Na jednym z przyjęć dla brytyjskich dzien nikarzy Black Sabbath odprawił fragm ent czarnej mszy, demonstrując zebranym ofiarowanie Szatanowi
118
119
Religia rocka
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
młodej dziewczyny. Zespół nie ukrywał, że przed każ dym koncertem uczestniczy w takim obrządku, posił kując się niewinnością rzeczywistej dziewicy, którą ofiarowuje Szatanowi na ołtarzu skropionym krwią koguta. Któryś z muzyków, zapytany o sataniczną tożsamość kolegów, odpowiedział krótko: „Sabbath nie jest radosnym, wesołym zespołem” (ibidem). Za łożyciel grupy Tony Iommi zapewniał, że czarna magia i demonologia nie są infantylną zabawą, lecz autentyczną potrzebą członków kapeli. Koncerty ze społu zamieniały się często w satanistyczne obrzędy z udziałem widzów. W Met Center, na przedmieściach Minneapolis, gdzie odbył się spektakularny występ grupy, fani rozwinęli transparenty z napisem: „Zaprzedaliśmy nasze dusze rock and rollowi”. Hasło to pojawiło się potem jako tytuł płyty Black Sabbath (ibidem). Na wewnętrznej stronie okładki zamieszczono zdjęcie nagiej dziewczyny wampa w trum nie, ze sztyletem w sercu. Tytuły piosenek formacji mówią same za siebie, sytuując Black Sabbath w satanistycznym nurcie rocka: Don’ł Fear the Reaper (Nie bój się żni wiarza), Electric Funeral (Elektryczny pogrzeb), Nativity in Black (Czarne narodziny). Longplay Heaven and Heli (Niebo i piekło) podejmuje wątek magiczny i angelologiczny, a w utworach The Wizard (Czaro dziej) i N.I.B. wyczuwalny jest niepokojący nastrój grozy i słychać demoniczne zaklęcia. W piosence Lord o f the World (Pan Świata), będącej m entalnym wy razem myśli samego Lucyfera i ideologii, ja k ą chce on przekazać słuchaczom, znajdujemy takie słowa: „Twój świat zrobił dla ciebie ktoś z góry, ale wybrałeś zło zam iast miłości. Uczyniłeś mnie Panem Świata, w którym żyjesz. I naw et nie poczułeś, kiedy ode brałem ci duszę. Pan tego świata - władca zła. Pan
tego świata - jest teraz twoim spowiednikiem...”. Na okładce pierwszej płyty zespołu umieszczono odwróco ny krzyż, by sygnalizował preferencje Black Sabbath. Z kolei na okładce albumu Sabbath, Bloody Sabbath (Sabat, krwawy sabat) z tła starego medalionu wy łania się obraz przedstawiający tajemny kult, a jego charakter wyjaśnia liczba 666. W ewnętrzna strona okładki studyjnego albumu Mob Rules (Rządy ludu) przedstawia rozpięty na gilotynie całun, jednak odbi ta na nim twarz nie jest wizerunkiem Chrystusa, lecz Szatana. W 1980 roku lider zespołu, Ozzy Osbourne, wydał album Diary o f a M adman (Pamiętnik szaleńca), na którego okładce również widnieje odwrócony krzyż. W okalista grupy, Ronnie Jam es Dio, który po odej ściu Ozzy’ego zasilił zespół, n a okładce płyty Holy Driuer (Święty kierowca) umieścił wizerunek szatana patrzącego na tonącego księdza. Innym przykładem lucyferycznego zniewolenia zespołu jest Geezer Bu tler, basista Czarnego Sabatu, paranoik, który wy wiódł całą swoją satanistyczną genealogię. Geezer stwierdził, że jest powołany do tego, by zobaczyć diabła: „To jest świat Szatana” (Rolling Stone Magazine, 28 października 1971). W jednym z wywiadów Osbourne wyznał, że nie skomponowałby ani jednego utworu, gdyby nie sprzągł talentu z mediumicznym transem.
120
Wydaje mi się, że jestem medium jakiejś siły pozostającej na zewnątrz mnie. Mam nadzieję, że nie jest to siła tego, którego się obawiam - Szatana. To jakaś naturalna siła, któ ra używa mnie do pisania rock and rolla. Tak, mam na dzieję, że to nie siła diabła - Szatana, aie grupa Dusiciela, która nigdy nie komponuje ani nie śpiewa publicznie bez zainstalowania specjalnych urządzeń beatu (zob. Rćgimbal, 1987).
121
Religia rocka
Okładki solowych płyt Osbourne’a przedstawiają makabryczne, wywołujące obrzydzenie sceny z ak centami magicznymi. Fani Osbourne’a niejednokrot nie byli świadkami „serii jego zdziczałych poczynań” (Detroit Free Press, 23 stycznia 1982). Podczas swych krwawych koncertów wokalista mordował bezbron ne zwierzęta. Jego ofiarami najczęściej były gołębie i koty, których rozpaczliwe wrzaski zagłuszał wście kły jazgot gitar. Osbourne wyznawał: „Nasza publicz ność jest pod wpływem potęgi piekielnej, i to tłum a czy nasze ogromne powodzenie”. Panegiryczny utwór Mr Crowley Osbourne poświęcił Aleisterowi Crowleyowi, a w Bloodbath in Paradise (Krwawa kąpiel w raju) uczcił diaboliczny kult Charlesa Mansona, za łożyciela sekty „Rodzina”, głoszącej, że między Chry stusem a Szatanem nie ma różnicy. O wpływie tego typu muzyki na pojawianie się myśli samobójczych świadczy dram at, jak i stał się udziałem pewnego ojca, którego dziew iętnastoletni syn targnął się na życie, poddając się sugestii pły nącej z Suicide Solution (Samobójstwo jest rozwią zaniem), piosenki Osbourne’a: „Nie możesz uciec od śmierci, gdy bawisz się z Szatanem ” albo „Złe myśli i złe czyny. Obojętny i samotny błąkasz się w ruinach. Myślałeś że uciekniesz żniwiarzowi. Nie uciekniesz Najwyższemu Dozorcy” (Ritchie, 1994, s. 210). Oskar żenie, które rodzice zmarłego chłopca wnieśli przeciw byłemu liderowi Black Sabbath, Sąd Najwyższy Sta nów Zjednoczonych oddalił jako niezgodne z pierwszą poprawką do konstytucji, gwarantującą obywatelom prawo do wolności wypowiedzi. Popularna telewizyjna stacja muzyczna MTV wy em itowała cykl odcinków z Ozzym i jego rodziną, The Osbournes, przedstaw iając nastolatkom tego orędownika satanizm u jako godny naśladow ania 122
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
wzór męża i ojca. Serial, zrealizowany w konwencji reality show, przedstawiał Ozzy’ego jako dobrodusz nego, podtatusiałego rockmana. Budził on sympa tię i nie wyglądał na satanistę roztaczającego tak złowieszczą aurę. Film nie tylko przyniósł artyście popularność wśród nowego pokolenia fanów hard rocka - taki był zam iar producenta - ale wpłynął na wzrost sprzedaży płyt zespołu Black Sabbath, nadając demonicznej przeszłości Ozzy’ego łagodny wydźwięk groteski i niegroźnej zabawy. Inna tragedia, wynikająca z bezkrytycznego pod dania się zwodniczej treści przekazu muzycznego, do tknęła dwie rodziny amerykańskie. Tym razem wy toczyły one proces hardrockowej kapeli Judas Priest. Po całonocnym słuchaniu jednej z piosenek dwoje dzieci odebrało sobie życie. Dowodem oskarżenia był list pozostawiony przez jednego z samobójców. Chło pak pisał, że na jego decyzję miało wpływ przesłanie utworu grupy: „Ta muzyka zahipnotyzowała mnie. Nie mogę o niczym innym myśleć. Już nic nie czuję. Muszę to zrobić!” (Zwoliński, 1997, s. 22). Geoffrey Canon, angielski krytyk muzyczny, zgadza się z tezą, że prowokacyjne wypowiedzi i teksty piosenek rocko wych mogły być przyczyną wielu samobójczych śmierci wśród młodzieży (ibidem, s. 22). Niektórzy nie tra k tu ją serio wpływu rocka na wzrost zachowań agresywnych czy samobójstw, jed nak fakty dowodzą, iż naiwny jest raczej ten, kto podaje w wątpliwość siłę jawnych bądź zamaskowa nych przekazów, zawartych w utworach rockowych, na postawy i decyzje zwolenników tej muzyki. Naj bardziej znane zespoły, których twórczość propagu je samobójstwa, okaleczanie się albo kanibalizm, to Napalm D eath (Napalmowa śmierć), Morbid Angel (Anioł Zagłady), Carcass and Cancer (Ścierwo i rak), 123
Religia rocka
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
Cannibal Corps (Trup ludożercy) i Decomposed (Gni jące zwłoki). Do grona artystów „demonicznego rocka” należy też am erykańska grupa The Blue Óyster Cult. Oto dwa przykładowe tytuły jej piosenek: Hot Railes to Heli (Gorące szyny do piekła), B om to Be Wild (Uro dzony do zła). Koncerty grupy, utrzymane w konwen cji teatru grozy, bardzo przypominają starożytne ob rzędy religijne, a utwory Imaginos i Career o f Euil (Kariera diabła) to historie o tajemnych, ezoterycz nych wierzeniach, klątwach i kulcie zła. Dowodem zafascynowania złem czwórki muzyków z grupy Mótley Cnie są piosenki: Bastard (Bękart), Red Hot (Rozgrzany do czerwoności), Danger (Nie bezpieczeństwo) czy tajemniczy Shout at the Deuil (Krzyk na diabła) - drwina z desperackich prób prze ciwstawiania się mocom piekielnym. Okultyzm i elementy czarnej magii zaczerpnię te z folkloru plemion afrykańskich i azjatyckich są charakterystyczne dla twórczości jazzm ana G raha ma Bonda. Stało się to głównie za sprawą jego żony Dianę Steward, która wprowadziła muzyka w tajniki spirytyzmu i demonologii. Zafascynowany ezoteryką Bond stworzył na początku lat siedemdziesiątych dwa metaforyczne obrazy tajemnego rytuału magicznego i utrwalił je w kompozycjach Holy Magie (Święta ma gia) i The Magician (Czarnoksiężnik). Artysta nagrał kilka albumów z muzyką do obrzędów magicznych. Jednoznacznie zorientow ana introcepcja s a ta nizmu obecna jest nie tylko w utworach grup hardrockowych czy, jak w przypadku Bonda, muzyków jazzowych, ale i w melancholijnych balladach typu Hotel California. Tekst tego utworu to dzieło popu larnej niegdyś grupy The Eagles, która wykorzy stała chwytliwą melodię dla przywołania rytuału
satanistycznego: „Lustra na suficie, różowy szampan się mrozi. A ona mówi: «Wszyscy jesteśmy tu uwię zieni, pozostawieni sami sobie». Zebrali się na ucztę w komnacie mistrza. Dźgają ostrymi nożami, ale nie mogą zabić bestii. «Odpręż się», mówi pan nocy. J e steśmy zaprogramowani na odbieranie rozkazów. Zawsze możesz się stąd wymeldować, ale już nie wyjdziesz»”. W tekście innej piosenki czytamy: „Widziałem córkę diabła. Szukałem kobiety, która miałaby w so bie coś z nich obojga. Czułem, że jest blisko, ale nie mogłem jej nigdzie znaleźć... Ty masz swoje demo ny, masz swoje pragnienia, ja mam tylko odrobinę samego siebie” (zob. Rockwell, 1997). W obrzędach magiczno-spirytualnych obok Jim a Morrisona uczest niczyli członkowie formacji The Steppenwolf, czego efektem był przebój B om to Be Wild (Urodzeni, by być dzikimi). Cechy bluźnierczego biblijnego apokryfu nosi siedmioczęściowy utwór grupy Genesis Supper’s Ready (Kolacja gotowa), a w piosence The K n if (Nóż) Peter Gabriel, wokalista grupy, zastanawia się, czy ma za przedać duszę siłom zła. Lider formacji M eat Loaf w wywiadzie dla Circus Magazine wyznał: „Gdy wcho dzimy na scenę, zawsze czuję się jak opętany”. Moż na to było zresztą zaobserwować podczas trasy kon certowej, którą w 1982 roku zorganizował dla tego zespołu Tom Snyder. Po odśpiewaniu jednej z piose nek wokalista dostał dreszczy, a potem zaczął wić się w konwulsjach. Jim Steinemann, autor piosenek Meat Loaf, opowiadając o źródłach inspiracji, wyjaśniał je tak: „Zawsze byliśmy zafascynowani wszystkim, co nadprzyrodzone, a rock wydawał się nam idealnym sposobem wyrażania tych urzeczeń” (Time Magazine, 22 grudnia 1977).
124
125
Religia rocka
O tajemniczej sile, która jest zdolna zawładnąć umysłem i ciałem, opowiadał Marc Storace, wokali sta heavymetalowej grupy Krokus: „Nie da się tego opisać. Chyba tylko tak, że to jest jakaś tajemnicza energia, przychodzi z poziomu metafizycznego i wni ka w moje ciało. Prawie jakbym był medium” (Circus Magazine, 31 stycznia 1994). Marc Bolan, przedstawiciel glam rocka, lider i autor tekstów grupy T-Rex, zanim założył zespół, mieszkał w Paryżu, gdzie studiował nauki okultystyczne pod kierunkiem m istrza czarnej magii. Wiedzę, ja k ą wyniósł od maga, wykorzystywał później do prakty kowania magicznych zaklęć, których moc m iała za gwarantować sukces płytom zespołu (Rolling Stone Magazine, 16 m arca 1972). David Lee Roth, kompo zytor, autor tekstów, producent muzyczny, w latach 1974-1985 członek hardrockowej grupy Van Halen, często nazywał sam siebie „mistrzem ceremonii niemoralnej większości”, a celem jego muzyki było przywoływanie złych duchów. Zapytany o związki z okultyzmem i demonami, odpowiedział: „Zamierzam oddać im swojego ducha, to właśnie próbuję robić. Człowiek wprowadza się w ten stan i zaczyna bła gać bogów - demony” (Rock, 1984, IV). Satanistyczne przesłanie pobrzmiewa w utworze Running With The Devil (Ucieczka z diabłem). Podobnie jak David Lee Roth, również Little Richard przyznawał, że źródłem natchnienia jest dla niego Szatan: „Kierowała m ną i rozkazywała mi inna siła. Siła ciem ności... w której istnienie wielu ludzi nie wierzy. Siła Diabła. Szata na” (White, 1984, s. 206). Na wzrost satanistycznych zainteresowań młodzie ży miała wpływ twórczość duńskiego zespołu heavymetalowego Mercyful Fate, między innymi takie ich kompozycje jak: Welcome Princess o f Heli (Witamy 126
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
księcia piekieł), Come to the Sabbath (Przybądź na sabat) czy A t the Sound o f the Demon Bell (Przy dźwiękach demonicznego dzwonu). Satanizm stał się również inspiracją szwajcarskiej grupy Samael. Podejrzewana od początku o okultystyczne fascy nacje i satanistyczne próby przekazu podprogowego brytyjska grupa rockowa Electric Light O rchestra dała tego dowód na płycie On the Third Day (Na trze ci dzień). Tytuł krążka jest aluzją do Chrystusowego zmartwychwstania, a klucz do tego można odnaleźć już w pierwszym programowym utworze album u King o f Uniuerse (Król wszechświata). Zespół Jeffa Lynne’a na kolejnej płycie, Eldora do - A Sym phony by the Electric L ight Orchestra, zaktualizował demoniczną inwencję, tworząc niedo ścignione rockowo-symfoniczne dzieło i wprowadza jąc słuchacza w surrealistyczną krainę poetyckiej magii i baśniowej feerii. Doskonała muzycznie pły ta zawierała misternie utkaną treść, nawiązującą do Mozartowskiego Wesela Figara. W Eldorado łatwo do strzec podobną fabułę, a główna myśl utworu splata się z masońską wizją szczęścia, kuszącą zmyślnym pla nem, by z pomocą muzyki i magii dotrzeć do innego świata, wolnego od nakazów, cierpienia i bólu. Tema tycznie niewinne, a jednak merytorycznie perfidne nawiązanie do biblijnego Edenu pozwoliło Orkiestrze wcielić się w zwodniczego Anioła Światłości i znie kształcić właściwe wyobrażenie i wiarę, jakiej świa dectwo daje chociażby teologia zaczerpnięta z my śli judeochrześcijańskiej. Całość została pomyślana i skomponowana w taki sposób, by wraz z kojącymi dźwiękami symfonii przemycić do umysłu słuchacza sugestię, którą usłyszy on, odtwarzając od tyłu ty tu łową piosenkę albumu Eldorado: „To on jest tą ohy dą. Chrystusie, jesteś piekielny!”. 127
Religia rocka
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
W utworze Fire on High (Ogień w górze), otwiera jącym album Face the Musie (Przed obliczem muzyki), zespół zainteresował producentów nowym wymiarem muzycznym, przygotowanym specjalnie dla studiów radiowych i firm fonograficznych. Aby zaprezentować możliwości odwrotnego nagrywania przy równocze snym podprogowym kodowaniu treści, muzycy urzą dzili pokaz techniczno-inżynieryjny, który odbył się w dwóch fazach. Na tle muzycznej konstelacji rozległ się motyw z Haendlowskiego Alleluja, który wraz z serią przeraźliwych dźwięków i niezrozumiałej fra zy recytatywnej, wykonanej przez perkusistę Beva Bevana, tworzył przedziwne zjawisko harmoniczne z urywanym rytmem. Przy odwrotnym odczycie tej samej frazy rozległy się słowa: „Ta muzyka jest od wracalna, ale czas nie. Wracaj, wracaj, wracaj...”. Dla wielu obserwatorów pokazu była to przestroga przed skutkam i wgrywania do utworów tego typu demonicznych przekazów. Niezrozumiałe mogło się im wydać co najwyżej to, że formuła była odtwarzana od tyłu. Prawdopodobnie Lynne, adresując słowa do tych, którzy znali już technikę backward masking, chciał zwrócić uwagę na możliwości ukrywania treści o negatywnym wydźwięku. Stosując BMP do kompo zycji One Vison (Jedna wizja) kw artetu Queen, już w pierwszych taktach piosenki usłyszymy zdanie: „Mój słodki Szatanie ... On jest we mnie”. Innym przykładem użycia backmasking jest utwór When Electricity Came to Arkansas (Kiedy elektrycz ność przybyła do Arkansas) grupy Black Oak Arkan sas. Tutaj tekst śpiewany przez wokalistę, odtwarza ny w odwrotnym kierunku, brzmi: „Szatan... On jest Bogiem...”. Również w utworze formacji Cheap Trick, z płyty Dream Police (Policja snów), można odkryć przesłanie podprogowe wprowadzone do m ateriału
muzycznego techniką BMP: „Tak, szatan trzyma klucz do zamku”. Inwersja utworu Reuolution 9 zespołu The Beatles zaskakuje intrygującym przekazem: „Weź go do domu, wyjdź z nim na zewnątrz, o mój Panie, na całą noc. Szatanie, spójrz na mnie, proszę. Szatanie, spójrz na mnie, chodź, Szatanie, teraz! Czy on nie jest wspania ły? O tak, Szatanie, spójrz na mnie. Szatan! Czy on nie jest wspaniały? Świtanie! Świtanie! Szatan jest cu downy. Świtanie! Szalony film... bądź tam. Co? Prze stań... przestań. Wchodź. Szalony, wchodź. Czemu śpisz w ciemności? Paul nie żyje... Zmuszono go do samobójstwa. Nieważne. Laboratoryjne muły potaku ją. Podnieć mnie, nieboszczyku. Czemu mnie ssiesz? Podnieć mnie, nieboszczyku. To może nie... Paul nie żyje. Zabierz mnie, zabierz mnie! Wszyscy tam , on tam nie zmierza. Bądź bezpieczny, zgiń! Tam! Jego kapelusz! Jego kapelusz! Jego ciało! Jego ciało! Paul nie żyje! Było dwóch, teraz nie m a nikogo. Tego dnia bolał go żołądek. Zabierz go! On tam siedzi! Je st tam, zbliża się do... Jego siostra... ze wszystkim, co on wie. Wybrał pracę w podziemiu... Podnieć mnie, niebosz czyku. Tak! Bądź ostry! A rtysta, artysta! Odyseja odrobiona. Syn? Tak! Słodycz Zachodu. To nie dla tego, że jest słodki ja k nigdy. Nieboszczyk! Podnieć mnie, nieboszczyku. Najlepiej, jeśli ja też pójdę przed siebie...”. Przykładem ukrytej informacji, wprowadzanej przez muzyków w warstwę literacką utworu, mogą być piosenki grupy: AC/DC (Antychrystusowa Śmierć Chrystusowi). W Dirty Deeds (Nieprzyzwoite czyny) inwersja tekstu brzmi: „O tak, jestem nazistą i ko cham to. Kim ty, kurwa, jesteś?”, a w Highway to Heli (Autostrada do piekła) odwrócony track niesie treść: „Tam nie ma pieniędzy. Cóż, hej, Jahw e... Ty!
128
129
Religia rocka
To je st ktoś...! Potrzebuje trochę więcej! Ty lepiej uważaj!”. Płyta zespołu Venom, opatrzona wymownym ty tułem Welcome to Heli (Witaj w piekle), rozpoczyna się mrocznym bełkotem przypominającym dźwięki, jakie wydają ludzie opętani przez demony - są to nie zrozumiałe frazy, znane z modlitw o uwolnienie od złego ducha, wygłaszanych podczas odprawiania egzorcyzmów1. Kiedy ścieżka dźwiękowa tej introdukcji zostaje odtworzona od końca, do słuchacza dociera ją wyraźnie recytowane słowa, układające się teraz w zrozumiałe zdanie: „Szatan, wywyższony w piekle. Chcę spalić twoją duszę, łamać twoje kości. Chcę, abyś krwawił, będziesz krwawił dla mnie”. Amerykański raper Jay-Z do swojego utworu Lucifer też wpisał satanistyczne przesłanie. Orędzie tek stu, słyszalne w czasie inwersji taśmy, komunikuje na poziomie podświadomym następującą treść: „Po trafię wprowadzić cię do złych demonów. Zamordo wać! Zamordować Jezusa!... 666. Zostawiłeś czarnu chów na progu śmierci”. W piosence Jak długo, polskiej formacji Proleta riat, końcowe takty ścieżki dźwiękowej prezentowane od tyłu dają niepokojący przekaz: „My cię ukrzyżuje my! Ukrzyżujemy was! Spalimy was!”, a w utworze Mój dom grupy Feel słychać wyraźnie słowa: „Belze bub! Szatan!”. Informacje podprogowe można znaleźć w kompo zycjach wielu innych znanych i dobrze sprzedających się wykonawców muzyki rozrywkowej. Podajmy jesz cze kilka takich przykładów: Under Fire (Pod rząda mi ognia) Roya Wooda, Baby one More Time (Jeszcze raz, dziecino) Britney Spears, So Yestarday (Tak jak wczoraj) Hilary Duff, Apologie (Przeprosiny) Timbalanda i grupy One Republic, I know is not Real (Wiem, 130
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
że to nie jest prawda) Soulji Boya, Don’t Stop (Nie za trzymuj się) Run-D.M.C., Yesterday (Wczoraj), I am The Walrus (Jestem morsem), Free as a Bird (Wolny jak ptak) oraz Help (Pomocy) The Beatles, Back in Black (Powrót w czerni) AC/DC, Blackened (Zbojkoto wany) Metallici, Showdown (Ostateczna rozgrywka), Mr Radio (Pan Radio), Down Home Town (W cen trum rodzinnego miasta), Twilight (Zmierzch) i Mr Blue Sky (Pan Niebo) Electric Light Orchestra, Plus i M inus zespołu Kaliber 44, Imagine (Wyobraź sobie) Johna Lennona, Stop (Zatrzymaj się) i Em pty Space (Pusta przestrzeń) z krążka The Wall (Ściana) grupy Pink Floyd oraz kilka innych jej utworów z płyt Dark Side o f The Moon (Ciemna strona księżyca) i The Wizard o f Oz (Czarodziej z Krainy Oz). Latem 1985 roku Richard Ramirez, seryjny mor derca znany jako Nocny Łowca, sprawca trzynastu zabójstw i czterdziestu innych zbrodni, bił, gwałcił homoseksualnie, mordował i ćwiartował swoje ofiary podczas sadystycznych obrzędów ku czci diabła (zob. film Deuil Worships, Czciciele diabła, 1990). Wszyst kie te obrzydliwości, ja k sam przyznał, popełniał z inspiracji tekstów i muzyki jego ukochanej grupy AC/DC. Jej piosenki adresowane są przede wszyst kim do kilkunastoletnich chłopców, którzy łatwo ule gają brutalnej twórczości zespołu. Przesłanie utworów z albumu Helis Bells (Dzwo ny piekielne) może być tego przykładem: „Spuszczam moje grzmoty, spuszczam ulewne deszcze, przychodzę jak huragan, moje błyskawice oświetlają mnie, nie bo, jesteś młody, ale umrzesz, ja nie biorę więźniów, nie oszczędzam żadnego życia, nikt mi się nie oprze, mam swoje dzwony i zabiorę cię do piekła, będę cię miał i szatan będzie cię miał, o, dzwony piekielne, dzwony piekielne”. 131
Religia rocka
Kiedy wczytujemy się w słowa Ewangelii świętego Łukasza: „Rzekł więc do nich: Widziałem, jak szatan, niby błyskawica, spadł z nieba” (10,18), nietrudno za uważyć podobieństwo do treści wcześniejszego cyta tu. Całość dopełniała błyskawica - logo zespołu. Podobnie ja k w w ypadku skrótu AC/DC (Antychrystusowa Śmierć Chrystusowi), można by zasuge rować się opinią przedstawioną przez American Photographer Magazine ze stycznia 1980 roku, iż nazwa grupy jest kryptogramem znanym tylko wtajemniczo nym i należy ją czytać jako skrót słów: Kids in Satan Service (Dzieci w służbie szatana). O krwawych ofiarach składanych szatanowi w po staci dziewic mówi piosenka B ad Omen (Zły znak) grupy Megadeath: „Złowrogi to czas, gdy demony sycą swe żądze. Trwa orgia, poleje się ludzka krew. Akt kultu. Kiedy poczynają swe upiory, Szatan ma ich dusze. Śpiewają pogańskie melodie” (Ritchie, 1994, s. 210). Zachętę do odprawiania czarnych mszy, prak tyk magicznych, samookaleczeń, zabijania ludzi przez „obcinanie głów” i „podrzynanie gardeł” oraz nakłania nie do profanowania symboli chrześcijańskich, zwłasz cza krzyża, znajdujemy w piosence Holy Heli (Święte piekło) zespołu Possessed, prekursora death metalu. Podobne przesłania cechują twórczość blackmetalowych formacji Dimmu Borgir (płyty Death Cult Armageddon, Ofiara kultu Armagedonu) oraz grupy Satyricon (Now, Diabolical - Teraz diabolicznie). Satanistyczne motywy obecne są w twórczości formacji: A rcturus, Mayhem, Nightwish. Członko wie Moonspell nazywają siebie kapłanam i Szatana. Ares, basista zespołu, w jednym z wywiadów stwier dził: „Nie wypieramy się tego, jesteśm y satanistam i. Satanizm to dla nas nie tylko teksty, muzyka to styl naszego życia i sposób m yślenia”. Inny cytat: „Ja 132
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
osobiście wierzę w zabijanie. Powinni cię zabić za to, w co wierzysz”2. Na rynku polskiej muzyki rockowej największą rolę w upowszechnianiu satanizm u wśród młodzieży należącej w połowie lat osiemdziesiątych do różnych subkultur, w części związanej ze środowiskiem m eta lowców, odegrały dwie formacje muzyczne. Mowa tu o zespole K at i jego liderze Romanie Kostrzewskim oraz o grupie Test Fobii Creon, a przede wszystkim jej frontmanie Tomaszu Zaranku. Charakter ich tekstów zdradzał zamiłowanie do religii opartej n a Biblii Sza tana LaVeya. Między obiema formacjami zawiązało się silne poczucie wspólnej misji - głoszenie prawdy korespondującej bezpośrednio z dogmatami Kościoła Szatana w Stanach Zjednoczonych. Tomasz Zaranek został oskarżony przez polski Episkopat o profana cję symboli chrześcijańskich, kiedy podczas koncertu w Jarocinie publicznie podeptał krzyż, wykrzykując satanistyczne bluźnierstwa. Sianie zgorszenia i szokowanie widowni wpisało się w program najbardziej kontrowersyjnej kapeli lat dziewięćdziesiątych - M arilyn Manson. Jej lide rem jest Brian Hugh W arner, używający pseudoni mu, który stał się nazwą grupy. Gdyby stworzono rejestr najbardziej prowokujących zespołów, należa łoby umieścić na niej i tę formację. To, czego od po nad dziesięciu lat dokonuje MM, potwierdza tezę nie mieckiego socjologa Georga Simmela: kiedy jesteśmy poddawani sytuacjom, które angażują pewne stale powtarzające się emocje, to z czasem się na nie uod porniamy. Aby przywrócić intensywność bodźców, nie można się odwoływać tylko do elementów, które wcze śniej je wzbudzały, lecz trzeba użyć środków znacznie mocniejszych (Reset. Magazyn Cyberniekulturalny, 1999). Kiedyś szokował nas Elvis Presley i koncerty 133
Religia rocka
grupy The Who, później wulgarny styl The Doors czy sataniczne klim aty Led Zeppelin i Kiss, dziś mamy ich odważnego kontynuatora - zespół Marilyn Manson. Aby zasłużyć na miano naczelnego prowokatora hard rocka, członkowie MM wraz ze swym charyzma tycznym liderem Brianem Warnerem gotowi byli na niesłychane ekscesy i skandale. A wszystko po to, by słuchacze dostrzegli ich bluźnierczą ofensywę prze ciw wartościom chrześcijańskim. Dawna dewiza i wytyczna sukcesu, głosząca, że je dynym skutecznym narzędziem panowania nad umy słami entuzjastów sztuki mas (jak często się mówi 0 muzyce rockowej) jest zrobienie czegoś tak obrzy dliwego, by prasa nie przestawała o tym pisać. Hasło to, lansowane przez superprowokatora lat sześćdzie siątych i siedemdziesiątych Micka Jaggera, znalazło najlepszego naśladowcę w liderze MM, wrogu num er jeden tych, którzy strzegą doktryn political correctness i jeszcze nie utracili wrażliwości estetycznej 1 moralnej. W 1998 roku Gazeta Wyborcza opublikowała wy wiad z Jonathanem Carrollem. Pisarz mówił o wiel kim sukcesie pierwszej manifestacji Marilyn Manson, zarejestrowanej na płycie Antichrist Superstar. Album był pierwszą częścią satanistycznej trylogii zespołu, którą dopełniły dwa longplaye: Mechanical Anim als (Mechaniczne zwierzęta) oraz Hollywood - In the Shadow o f the Valley o f Death (Hollywood - W cieniu Do liny Śmierci). W Ameryce każdy styl ma swojego mistrza, z któ rym nikt nie może się równać, a on m a zagwaran towaną sprzedaż płyt. Tak jak Stephen King rządzi rynkiem horroru, tak M arilyn Manson rządzi moc niejszym metalem. Ich najnowsza płyta je st kiep ska, ale już pierwszego dnia rozeszła się w milionach 134
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
egzemplarzy, bo to płyta M arilyn Manson - mówił Carrol. M arilyn Manson (Brian W arner), ja k stwierdził jeden z am erykańskich magazynów muzycznych, znalazł się wśród zepsutego grona najbardziej cha ryzmatycznych osobowości dzisiejszej subkultury i staranie dba o swój satanistyczny image, zachęca jąc wszystkich do oddawania czci diabłu. Publiczna profanacja Biblii, wygłaszanie antypapieskich haseł i gloryfikacja szatana - to jeszcze łagodne prowoka cje, jakich dopuszcza się Marilyn Manson, często po strzegany jako ucieleśnienie Antychrysta. Zaniepoko jony przede wszystkim wpływem zespołu na młodzież i dzieci (to one w znacznej części stanowią publicz ność MM) senator Dale Shugars z Michigan zwró cił się z płomiennym apelem do mieszkańców swego stanu: „Ich przesłanie opiera się na zasadzie: zniszcz Boga, zabij rodziców, a potem popełnij samobójstwo” (Bartek, styczeń 1999). Senator zebrał dziesięć tysię cy podpisów pod protestem przeciw koncertom zespo łu w Michigan i dzięki tem u udało się uniknąć tego, co działo się w innych m iastach Ameryki, w których MM koncertował. Okazało się, że co drugi młodociany morderca w Stanach Zjednoczonych jest zagorzałym wielbicielem Warnera-Mansona. Przed ukazaniem się płyty Antichrist Superstar W arner zapowiedział du chową przemianę, a swoją twórczość porównał z Apo kalipsą. W 1994 roku wokalista poznał LaVeya, któ ry inicjował go na kapłana Kościoła Szatana. Podczas występów lidera MM zdarzały się rzeczy nieprawdo podobne, ekstremalne, na przykład próba podpalenia perkusisty Sary Lee Lucasa czy tragiczna strzelanina w Columbine High School, liceum w pobliżu Denver w stanie Kolorado). Dwóch kilkunastoletnich uczniów zastrzeliło tam kilkanaście przypadkowych osób, po 135
Religia rocka
czym popełnili samobójstwo. Mówiono, że działali pod wpływem muzyki Marilyn Mansona. W arner zapożyczył swój pseudonim artystyczny od Charlesa Mansona, słynnego proroka zła, dla którego muzyka Beatlesów była inspiracją do ustanowienia demonicznej kontroli nad swoimi uczniami. W 1969 roku ciężarna żona Romana Polańskiego, Sharon Tate, stała się ofiarą rytualnego mordu, dokonanego przez członków wspólnoty M ansona. Sekta zazna czyła swoją zbrodnię tytułowymi słowami z piosen ki Beatlesów Helter Skelter, a odsiadujący wyrok Charles Manson nagrał naw et kilka płyt utrzym anych w konwencji psychodelicznego i demonicznego rocka, między innymi album Lie: The Love and Terror Cult (Kłamstwo: Kult miłości i trwogi). Co znaczy hel ter skelter? Zupełnie nic. Zwrot ten, zawsze pisany krwią, „Rodzina” M ansona zostawiała na drzwiach domów zamordowanych osób. Manson usłyszał kie dyś tę piosenkę. Dla Lennona i spółki helter skelter znaczyło: łapu-capu, bałagan, chaos. W chorym umy śle M ansona wyrażenie nabrało nowego znaczenia: zamieszanie, rewolucja, wojna białych z czarnymi, Armagedon, zagłada, którą przeżyją tylko ci, którzy pójdą z Mansonem-Jezusem na pustynię. Rock od dawna uważa się za ten rodzaj muzyki, która deprawuje nonkonformistycznych rewolucjo nistów, przede wszystkim kontestujących wartości chrześcijańskie. Weźmy jednak pod uwagę, że nie za wsze treści muzyki rozrywkowej wyrządzają krzywdę ludziom o zdrowej psychice i prawidłowym systemie wartości. Wspominane przykłady znanych i jeszcze dzisiaj chętnie słuchanych zespołów oraz ich piosenki o śmierci, samobójstwach i uwielbieniu szatana po winny być ostrzeżeniem. Pod żadnym pozorem nie 136
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
wolno lekceważyć zła, które jest w nich obecne i groź ne dla młodych słuchaczy. Jako kolejny przykład podprogowego przekazu muzycznego niech posłuży tragiczna śmierć rodziców Patricka Duff/ego, odtwórcy roli Bobby’ego Ewinga w serialu Dallas. Mordercą rodziny aktora stał się dziewiętnastolatek, który nieustannie słuchał albumu grupy Metallica, zatytułowanego KiW Em AU (Zabij ich wszystkich) (zob. Ritchie, 1994). Były członek Zakonu Iluminatów, John Todd, mó wiąc o potrzebie uświadam iania wielbicielom rocka związków muzyki młodzieżowej z magią, stwierdził, że beat zawsze był ważnym elementem czarnoksięstwa, którego obrządek odprawiany jest najczęściej przy dźwiękach tej muzyki (zob. Regimbal, 1987). Przynależność znanych producentów muzycznych przemysłu rockowego, takich ja k David Crosby, Gra ham Nash, N athan Young czy prezes firmy Sony Akio Morita (jedna z najbardziej wpływowych osobistości w Japonii, obecny między innymi na liście członków Trilaterale - Komisji Trójstronnej, nazywanej Niewi dzialnym Rządem Świata, członek Bohemian Club), do Kościoła satanistycznego jest powszechnie wiado ma. Podobno, aby sprzedaż ich płyt osiągała zawrot ne liczby, zaklinają oni magiczne siły i odprawiają specjalny rytuał, na który składają się inkantacje okultystyczne. Powiązania muzyki rozrywkowej z okultyzmem, magią i satanizmem mogą się wydawać wyolbrzymio ne, niemniej w świetle omawianych kwestii, a także deklaracji i wypowiedzi artystów oraz innych osób z branży muzycznej trudno pozostać wobec nich obo jętnym i oddalać problem z przestrzeni własnego im peratywu moralnego. Wymownym argum entem wy daje się sugestia Graham a Nasha: 137
Religia rocka
Muzyka pop jest środkiem komunikacji, determinującym myśli osób, które jej słuchają. Sądzę także, że muzycy uzy skują przez nią fantastyczne efekty i doznania. Moglibyśmy kierować światem, mamy do swej dyspozycji odpowiednią siłę! (ibidem, 1987).
Można zatem konkludować, że przez zakup płyt „demoniczna opatrzność” zostaje wprowadzona do życia konsum enta. Powszechna dostępność takiej formy negatywnego przekazu okalecza młode poko lenia, a my stajemy się (najczęściej niemymi) świad kami potęgującej się w życiu społecznym wulgarno ści, brutalizm u, nienawiści, narodzin ducha buntu, anarchii i nihilizmu. Do tego należy jeszcze dodać coraz bardziej wulgarny język, bluźniercze hasła, sa mobójstwa, m orderstwa, perwersję seksualną, brak poszanowania godności i wolności drugiej osoby, celo we zaprzepaszczanie szansy poznania prawdy o nas samych w kontekście wartościującego ją źródła. Przytoczmy jeszcze bulwersującą wypowiedź pro ducenta rockowego Davida Crosby’ego, który wyzna je, iż jedno, co może sobie wyobrazić, to zniewalanie młodzieży: (...) to jedyne, co można zrobić. Oczywiście nie mam tu na myśli prawdziwego porwania. Nie. Chodzi mi raczej o zmianę ich systemu wartości, o to, by oddalili się od swo ich rodziców (Rockwell, 1997, s. 10).
Rock and roli już w chwili powstania dyfundował wszelkie odmiany i style muzyczne, zjednując sobie ogromną liczbę zwolenników. Traktowany jako nie groźna forma rozrywki ludzi młodych, tak skutecznie upowszechniał swój neutralny wizerunek, że nie do patrywano się w nim zagrożeń. Prawda, jak ą staram y się w tej książce przekazać, pokrywa się z tym, co na tem at rock and rolla powie dzieli kiedyś światu Beatlesi: 138
Backward masking process w muzyce rozrywkowej
Nasza muzyka jest zdolna wywołać chwiejność emocjonalną, zachowania patologiczne, a nawet bunt i rewolucję. Rock jest czymś więcej niż tylko muzyką, jest środkiem energetycznym nowej kultury i rewolucji światowej (Regimbal, 1987).
Rewolucyjna fala przepłukała mentalność niemal każdego młodego człowieka, wypełniając połowę jego codzienności. Przeprowadzone w 1981 roku bada nie ankietowe pokazało, że niemal 98% nastolatków w samych tylko S tanach Zjednoczonych poświęca dziennie 5-6 godzin na słuchanie muzyki rockowej. Pojawienie się w początkach lat osiemdziesiątych no winki technicznej - w alkm ana - wydłużyło ten czas do 7-8, a niekiedy nawet 10 godzin dziennie. Niemal co roku płyty i kasety z wszelkimi odmianami i sty lami rocka oraz szeroko rozumianego popu stanowią 80% sprzedawanej muzyki. Trudno więc zaprzeczyć, by muzyka rozrywkowa nie miała wpływu na umysły młodego pokolenia. Pla ny przygotowujące rewolucyjny atak zostały wdrożo ne i zdominowały życie milionów młodych ludzi, jak na ironię ku uciesze takich organizacji ja k masońska agencja Wicca, loża „Złotego Świtu” czy wielkie kon cerny przemysłu muzycznego. D eterm inantą niniejszego dyskursu jest troska 0 wrażliwość współczesnego człowieka, zarówno na płaszczyźnie duchowej, jak i psychosomatycznej. Dla tego ku refleksji czytelnika należało ujawnić - inną niż na ogół znana - ciemną stronę muzyki rozryw kowej. Pokazać, jak potężny środek manipulacji mło dym i ufnym człowiekiem przygotowała część orga nizatorów środowiska muzycznego, wykonawców 1 producentów. J a k dokonują oni spustoszenia na płaszczyźnie kulturowej, ekonomicznej, religijnej, i co najgorsze, moralno-duchowej społeczeństwa.
139
Religia rocka
Destrukcyjny wpływ rocka nie jest fantazją. Po twierdzają to badania medyczne, psychologiczne, so cjolodzy, filozofowie i teolodzy, potwierdza głos opinii społecznej, a w końcu samo życie. PRZYPISY
1 Zob. Egzorcyzmy Anneliese Michel, reż. Maciej Bodasiński, 2007. W filmie wykorzystano fragmenty oryginalnych nagrań doko nanych podczas egzorcyzmowania Anneliese Michel. 2 Na podstawie doniesień PAP, zob. interia.pl, cgm.pl
Rozdział 5
Związki artystów z ideologią New Age ew Age, pew na rozprzestrzeniona w ludzkich N umysłach duchowość, wydaje się zdążać do tego, by jako światły ruch dokonać synkretycznej integracji wyznań i ideologii i stać się eschatologicznym spełnie niem każdej tradycji religijnej, a zarazem całościowo spostrzeganym substratem i podstawą jedynej wiary. Trudno byłoby obronić zastrzeżenia kierowane przeciw samemu ruchowi, sprowadzając jego istotę do pojęcia sekty czy uwspółcześnionej metafizyki. Już pobieżna analiza anatomii ruchu replikuje takie przypuszcze nia, wskazując, że nie jest on ani jednym, ani drugim. Jednak wiele sekt mu sprzyja i szuka w nim inspira cji chociażby z tego powodu, że popiera on pluralizm praktyk, wierzeń i światopoglądów, które razem mogą stworzyć przystępną alternatywę religii zaspokajającej potrzeby intelektualne i duchowe. New Age nie jest religią i nie zamierza nią być, chociaż próbuje skupić wokół siebie różne wyznania, 141
Religia rocka
Związki artystów z ideologią New Age
by z czasem je zastąpić, stając się wypełnieniem tra dycji religijnych oraz doksologii proroków. New Age nieobce są zapożyczenia z przeróżnych kodyfikacji religijnych i wierzeń Dalekiego Wschodu - od staro żytnych Sumerów, Egipcjan, Persów, indyjskiego bud dyzmu i hinduizmu, animizmu, panteizmu, taoizmu, po przeinaczenia czy wręcz zafałszowania dogmatów chrześcijaństwa. Widać tu także silną tendencję myśli holistycznej, co zbliża New Age do heglowskiej kon cepcji o uniwersalistycznej świadomości, zwłaszcza kiedy podejmuje on wysiłek ujęcia człowieka całościo wo; „tak by żaden z wymiarów ludzkiego doświadcze nia czy rzeczywistości nie był bardziej uprzywilejowa ny niż inny, każdy z aspektów rzeczywistości istnieje w ścisłej zależności od innych” (Rouvillois, 1996). Idealistyczny ewolucjonizm i historyczne przeobraże nia heglowskiego ducha odsłaniają fundamentalny osąd dotyczący natury bytu jako tego, który tylko w całości jest absolutem ucieleśniaj ącym wszystko przez siebie i w sobie. Szerzyciele ruchu, zapożyczywszy tę myśl, wierzą, że wszystko, co istnieje, jest jednością, czło wiek natom iast jest częścią wszystkiego, jedność zaś przymiotem absolutu, a absolut Bogiem. Z takiego wnioskowania wynika, że ludzie jako uczestnicy ko smicznej jedności dostępują gwiezdnej transformacji, stając się bogami. Nietrudno zauważyć, że jest to odnowiony monizm. Pogląd ten dokonuje holistycznej redukcji, twierdząc, że wszystko pozostaje w relacji ze wszystkim. Zrów nuje życie osoby z istnieniem innych „istnień”. Czło wieka spostrzega na równi z Bogiem, zwierzęciem lub rośliną, gdyż wszyscy stanowimy przejaw globalizującego całość absolutu. Będąc nim sami w so bie, jesteśm y oddzieleni od swej boskości jedynie we własnej świadomości, ale kiedy zaczniemy odczuwać
i uświadamiać sobie boskość samych siebie, będziemy gotowi, by wejść w Nową Erę - Erę Wodnika. Dotykamy tu sedna myśli naturalistyczno-religijnej Feuerbacha. Myśl ta, wypowiedziana niegdyś przez Ksenofanesa, odwraca pewien porządek rzeczy, głosząc, że to nie my jesteśm y stworzeni na obraz i podobieństwo Boga, przeciwnie - to On przez nas, wedle naszego wyglądu i duchowości. Można roz winąć ten pogląd, co zresztą New Age czyni, tak by zmierzał do ubóstwienia każdego, kto odkrył w sobie tę prawdę. Wszystko, czemu przypisywaliśmy do tej pory znamię boskości, teraz, przez nasze uczestnic two w wyższej świadomości, staje się adekwatne nam samym. Takiej mądrości musi towarzyszyć przypuszcze nie, że można wznieść się ponad wszelką odmienność i transcendencję, przekraczając progi własnej świa domości. Zamykamy się w tym momencie na wiarę, traktującą Boga jako tego, który stoi poza tra n s cendencją i immanencją, w postawie Stworzyciela wszelkiego dobra. Chrześcijaństwo postrzegane jest tu jako relikt Starej Ery, rodzaj hibernacji duchowej, z której ludzkość trzeba wyrwać i przenieść do nowe go porządku. W zbliżaniu się do wyższej świadomo ści pomocna ma być między innymi lektura książki Aąuarian Conspiracy (1980, Konspiracja Wodnika) zmarłej niedawno (2008) Marilyn Ferguson. Dzieło to, przez wielu uznawane za Biblię, zdra dza silne tendencje przebóstwienia wszelkiego ist nienia, a przede wszystkim nas samych. Chcąc zatrzymać człowieka na ziemi, ruch rozwija swą du chową specyfikę w kierunku wizji cyklicznej, wiecz nego początku, wzbudzając przeświadczenie o ist nieniu przeszłego życia. Reinkarnacja jako doktryna transm igracji dusz zmierza do włączenia człowieka
142
143
Religia rocka
Zw iązki artystów z ideologią N ew Age
w łańcuch niezliczonych wcieleń, skupionych wokół koła samsary, po to, by ostatecznie doprowadzić do całkowitego rozpłynięcia się osoby w absolutnej obo jętności. Człowiek, dostępując stanu nirwany, staje się doskonałością i częścią wszystkiego. Widać tu sprzeczność z Magisterium Kościoła, któ re odrzuca spekulacje na tem at preegzystencji ludz kiej duszy, niezmiennie głosząc, iż forma substan cjalna człowieka jest powoływana do istnienia przez Stwórcę już w chwili poczęcia. Prawdzie tej dał wyraz Drugi Sobór Lyoński, stwierdzając, że „wyrok wydany w momencie sądu szczegółowego, któremu dusza pod lega bezpośrednio po śmierci, wykonany jest natych m iast” (Vaquie, 2007). Dusze, które dostępują osądu Bożego i nie zostają ostatecznie odrzucone ani też przyjęte, wstępują do czyśćca. Należy mieć na uwadze pewien teologiczny postulat, iż „Urząd Nauczycielski Kościoła ani też żaden teolog nie uczył nigdy, jakoby czyściec polegał na wędrówce duszy z ciała do ciała” (ibidem). Pogląd o wędrówce dusz - według kanonu my śli chrześcijańskiej - stara się zakłócić naszą przy tomność wobec bezmiaru własnego grzechu, odno sząc jego konsekwencje do win z poprzedniego życia. W ten sposób każde wcielenie stwarza nieograniczone możliwości zadośćuczynienia poprzedniej złej karmie. Tej koncepcji obca jest myśl przechowywana w depo zycie wiary chrześcijan o możliwości dostąpienia oso bowego zbawienia przez akt odkupieńczy, ofiarowany w życiu, śmierci i zmartwychwstaniu Chrystusa. Dar otrzymanej darmo łaski, jak podkreśla teologia kato licka, nie jest dostępny na drodze samodoskonalenia się. Tu jesteśmy wyrwani z przestrzeni zniewolenia i zanurzeni w nieskończoności, odpowiadając Świętej Tajemnicy zdecydowanym „tak” naszego życia.
Chrześcijaństwo wierzy - co stanowi postulat metafizyczny - że w osobie C hrystusa wypełniło się absolutne „tak”, przywracając człowiekowi wolność i pełnię uczestnictwa w życiu wiecznym. Człowiek w spektrum takiego rozumienia swojej tożsamości duchowej jest przede wszystkim z łaski Świętej Ta jemnicy i to ona umożliwia mu wolność i pełnię od kupienia. Niekoniecznie prawdziwa - a na gruncie myśli chrześcijańskiej zdecydowanie fałszywa - wia ra New Age w reinkarnację i metempsychozę pragnie odciągnąć ludzi od tego daru, nauczając, że człowiek może się zbawić sam. Z tej perspektywy czyny ludz kie nie są ani dobre, ani złe, wypływają bowiem z bi lansu poprzedniej karmy, która determinuje w duszy kolejne animacje greckiego sarch1. Bliska duchowi New Age jest też myśl stowarzy szeń masonerii, które, podobnie ja k w przypadku „ruchu wyższej świadomości”, patronują różnym odłamom religijnym, sektom, zwłaszcza wschodnim, 0 formacji gnostycznej i ezoterycznej, ponadto podej mują wątek spirytyzmu, preegzystencji dusz, emanacji bóstwa i ubóstwienia człowieka w świetle refleksji panteistycznej. Największa uwaga masonerii zdaje się zwracać ku tym formom mistycyzmu religijnego, które oceniane są przez loże jako najbardziej twórcze do powołania przyszłej „uniwersalnej religii”. Te idee 1 ten sam cel, pluralizm i synkretyzm religijny zbli żają New Age i masonerię jako dwie przenikające się wzajemnie rzeczywistości. Tak samo kształtowane perspektywy stworzenia nadczłowieka, a w związku z tym wyselekcjonowa nych grup społecznych, między innymi przez ewolucję świadomościową specjalnie formowanej elity, można odnaleźć zarówno w poglądach ruchu metapolitycznego Nowa Prawica (Nouuelle Droite), jak i w New Age
144
145
Religia rocka
(zob. Lassus, 1996). Michel Baroin, były wielki mistrz Wielkiego Wschodu, wydawał się to potwierdzać, kie dy mówił, że „człowiek jest punktem wyjścia każdej rzeczy i każdego poznania; on sam je st źródłem dla siebie i swych własnych odniesień”. Podobne uwagi znalazły się w wypowiedzi Alaina de Benoista, twór cy i głównego ideologa Nowej Prawicy: Człowiek powinien z siebie samego czerpać energię istnienia i przekraczania swego istnienia. W ten sposób nadaje sens swojej obecności w świecie. Pragnienie posiadania władzy jawi się w ten sposób jako sama istota życia, rozumiana jako powinność i jako siła napędowa (Benoist, 1973).
Trudno też nazwać New Age filozofią, choćby dla tego, że brak jest tam racjonalnego dyskursu i kom plementarnej treści myślowej, charakterystycznej dla uporządkowanego systemu; jest luźno sformułowany, wspólny entuzjastom pogląd n a n atu rę człowieka, a przede wszystkim na rozumienie wszechświata. New Age przeciwstawia się ujęciom dualistycznym św iata, gdzie abstrakcyjne pojmowanie bytu stoi w niezgodzie z egzystencjalizmem nowego początku syntetyzującej myśli. Starając się być wyrazicielem pewnych zapożyczonych założeń w totalizującym ca łość doświadczeniu, wizja ta potwierdza tożsamość z ukutą przez ruch genezą, jakoby osoba ludzka miała być jakąś przedziwnie trw ającą w wieczności i znie woloną ciągłym odtw arzaniem się samorealizacją, pozbawioną możliwości wyboru. Przy takich założe niach nie jesteśm y w stanie rozporządzać sobą, gdyż przez trwanie w tej egzystencji za każdym razem po padamy w ogarniającą wszechcałość. New Age różni od filozofii także brak spójności pojęciowej i autonomii wobec badanej rzeczywisto ści. Bez wątpienia należałoby sprowadzić rozwój ta kiej myśli i na płaszczyznę ezoterycznej gnozy, która 146
Związki artystów z ideologią New Age
pozornie stara się podjąć przez swoją praktykę tajem ną wątek doktryny neoplatonizmu (przykładowo), poj mując świat zjawiskowy jako niedoskonały odblask niewidzialnej jedni. Dla gnostycyzmu źródłowe jest stwierdzenie, że człowiekowi zostało dane odkrycie ob jawienia - zwane wyższym rodzajem prawdy - które przekracza wszelkie formy religijności. Wcześniej wie dza o takiej wyższej prawdzie znana była tylko nielicz nej grupie gnostyków, wznoszących się w swej treści duchowej ponad praktykę zinstytucjonalizowanej reli gijności. Za sprawą New Age ludzkość ma zostać przy gotowana na odkrycie jej w sobie, a pomocna w tym jest wszelka wiedza dotykająca teorii psychologicz nych, praktyki terapeutycznej i parapsychologicznej, jak i osiągnięcia dyscyplin stricte naukowych: bioche mii, astrofizyki, fizyki kwantowej. Jednak sposób rozumienia prawdy, do której od wołuje się New Age, wymaga sprostowania. Mimo że wydaje się ona uniwersalna wobec pojmującego ją stworzenia, to jednak, zgodnie z założeniami ruchu, żadnej prawdy nie można uznać za obiektywną, po nieważ to, co z nią tożsame, jest względne. Tak więc każdorazowo przyjmowana prawda jest relatywna. Różnicującego zestawienia filozofii i gnozy dokonał francuski filozof o. Samuel Rouvilłois, słusznie zauwa żając, iż pojmowanie rzeczywistości z pozycji filozoficz nej wiąże się z próbą poznawania tego, co jest wspólne wszystkim ludziom. Gnoza niejako zapożycza pewien ustalony już sposób rozumowania i w jego ramach syn tetyzuje całościowy model świata. New Age jest zapewne nurtem aksjologicznym, jednak mamy w nim do czynienia z pomieszaniem porządków aksjologicznych, konstytuujących swój źródłostan w wielu systemach. Przez pewne prakty ki wchodzimy w świat emocji, a tym samym zapaści 147
Zw iązki artystów z ideologią N ew Age
Religia rocka
semantycznej, tak że nie umiemy wyróżnić jednego systemu wartości. Można powiedzieć, że każdy sam z osobna projektuje własny kodeks zasad moralnych, Właściwym przedmiotem zatroskania wydaje się jedynie moje samopoczucie i moja sam oakceptacja, otwarcie się na wszystko, by osiągnąć jak najpełniejszy rozwój duchowy. Drugi człowiek jest tylko środkiem do duchowej samorealizacji. Jest to więc akt uprzedmiotowienia bytu ludzkiego, polegający na wysługiwaniu się drugim, nadaw aniu mu statusu czegoś podręcznego, użytecznego. Jest to także transakcja, w której kontrahenci zobowiązują się niejako a priori do wzajemnej pomocy w samorozwoju i byciu pełniej sobą, ale na zasadzie obopólnych korzyści: ja tobie, ty mnie. Zgodnie z zasadą ruchu, należy szanować innych, gdyż potencjalnie pomagają nam zaspokajać pragnienia i realizować nasze cele, w istocie każdy jest sam otną immanencją i w jej ob szarze dokonuje się „samosobność”, czyli samorealizacja, samoakceptacja, samopoczucie, samorozwój, samowystarczalność. Tak naprawdę dążymy do tego, co inni: poszerzania świadomości, by stopić się z całością, w konsekwencji stajemy się częścią wszystkiego, również tych innych. W taki sposób ma się dokonać transformacja świadomości całej ludzkości. Można by ulec sugestiom Marilyn Ferguson, zmierzającym do unifikacji relacji Ja-T y (zob. Ferguson, 1980), sprowadzającym współistnienie z innymi do tego, co M artin Buber nazywał duchową fuzją: do zjednoczenia, stania się częścią wszechświata. Jednak trzeba też zdawać sobie sprawę, że stosunki interpersonalne w New Age nie uwzględniają bytu drugiego człowieka jako wartości samej w sobie, cennej i godnej poświęcenią. Nie ma tam miejsca na sytuację przekraczania siebie w imię drugiego, troski o szczęście innych. 148
j \ !j I | J 1 j j :j 1 \ 1 < I | i ] 1 ^
j
i | \ i j | 1 \ I i ) 3 ’
Liczę się ,ja sam”, podmiot wprowadzający prymat subiektywności nad obiektywnością. Wyraźnie istnie je miłość własna oraz jej formy altruistyczne. Miłość ta może być spełniona tylko na poziomie bezwarun kowej samoakceptacji. Inna osoba stanowi wtedy stronę bierną, jej szczę ście nie stoi w opozycji do mojego, jeśli nie przeszka dza mi w realizowaniu pragnień, osobistego powoła nia, które dokonuje się na drodze zwiększania udziału świadomości w rzeczywistości pojmowanej całościowo, której personifikacją je st świadomość uniw ersalna (Rouvillois, 1996, s. 328). Ruch New Age próbuje zaszczepić swoją ideologię niemal w każdym obszarze życia społecznego, stać się antidotum na głód duchowy i brak wyraźnego etosu. Proponując te nowe wartości, coraz bardziej integruje się ze społeczeństwem. Mamy do czynienia z inkulturacją ruchu, pojawianiem się jego ideologii w struk turach społecznych tak, że po pewnym czasie spotyka się on z powszechną, choć nieuśw iadam ianą akcep tacją zbiorowości. Stopniowo zaczyna stanowić część społecznego krajobrazu, formę nowego paradygmatu. Zgodnie z tym, co pisze Ferguson, inherencja i zwią zek New Age z codziennością wydają się tak silne, że można by powiedzieć, iż „konspiratorzy Wodnika... oferują nowe opcje w klasie, w telewizji, druku, fil mie, sztuce, piosence, czasopismach naukowych, na wykładach, w przerwach na kawę, w dokumentach rządowych, na przyjęciach, w nowej polityce organi zacyjnej i prawodawstwie” (zob. Ferguson, 1980). Wyjątkiem nie jest również muzyka. Już na po czątku lat sześćdziesiątych, kiedy obserwowano za lążki ruchu, na scenach światowych teatrów muzycz nych pojawił się rockowy musical Galta MacDermota Hair (Włosy) z tekstam i Gerome’a Ragniego i Jam esa 149
Religia rocka
Rado, w którym obok idei hipisowskich po raz pierw szy rozległa się zapowiedź Złotego Wieku - Ery Wod nika, ery New Age. Term in wymyślony przez an gielską okultystkę Alice Bailey, uczennicę Heleny Bławatskiej, od prem iery m usicalu wszedł na stałe do języka potocznego i stał się synonimem nowej kul tury. Dodajmy, że Hair silnie uwydatnił sympatię do ruchu Hare Kryszna i epoki dzieci kwiatów. W Polsce wystawiono go dopiero w 2000 roku, w Teatrze Mu zycznym w Gdyni. Nieco inaczej ujęła New Age rock opera Tommy, skomponowana przez gitarzystę zespołu The Who, Pete’ą Townshenda. Utwór powstał pod wpływem nauk hinduskiego mistrza duchowego Meher Baby i opowia dał historię życia pewnego mężczyzny, który będąc w dzieciństwie świadkiem morderstwa, doznał silnego w strząsu psychicznego, stracił mowę, słuch i wzrok. Kalectwo pozwoliło m u odkryć w sobie nieprzecięt ne zdolności. W krótkim czasie stał się mistrzem gry w bilard elektryczny i idolem młodzieży. To skłoniło go do założenia własnej sekty. Dzieło The Who zosta ło odczytane jako próba unaocznienia przedziwnych skutków kultu gwiazd i wyraz nieakceptacji powsta jących na tej drodze religii i wyznań. Johanna Michaelsen (1992), długoletnia entuzjast ka New Age, uzdrowicielka i medium, później autorka chrześcijańska, w książce Piękna strona zła (Beautiful side of evil), wspominając swoją fascynację ideologią M aitreyi2, oddaje atmosferę czasów, kiedy rockowo-operowe dzieło Andrew Lloyda Webbera Jesus Christ Superstar rozbudziło zainteresowanie młodzieży uni wersyteckiej filozofią New Age. Libretto utworu, dość swobodnie traktujące teologiczny wydźwięk czterech Ewangelii, stało się swoistym newage’owskim inter pretatorem życia i nauczania Jezusa. W jego ujęciu 150
Zw iązki artystów z ideologią N ew Age
był to przykład człowieka, który doświadczając praw dy o sobie jako o Bogu, stał się pierwszym z tych, któ rzy za sprawą wyższej świadomości odkryli we wła snym jestestwie odwieczną możność bycia bóstwem. Dalsze rozwinięcie tej sugestii miało się odnosić do każdego z ludzi, jako tych, którym istota tej myśli ma dopomóc w osiągnięciu duchowej samorealizacji na drodze uświadomienia sobie własnego „autobóstwa” Powiązania artystów z ideologią Nowej Ery były i nadal są częste. Sztuka jako doskonałe medium może być globalnym nośnikiem światopoglądów, systemów aksjologicznych, a więc i ruchów ideologicznych. Brak silnych wzorców ideowych u wielu przedstawicieli sztuki, w tym artystów związanych ze światem m u zyki, rodzi potrzebę poszukiwania wartości, które da wałyby w miarę szybką i łatwą możliwość duchowej samorealizacji. Pomocne i atrakcyjne stały się ruchy parareligijne i sekty. Osoby powszechnie znane, po pularne traktowane są tam jako cenny narybek, gdyż identyfikując się z daną wspólnotą wyznaniową, po twierdzają jej wiarygodność. Znana jest historia wyjazdu grupy The Beatles do ośrodka medytacji transcendentalnej, założonego przez guru Maharishiego, jak też fascynacja George’a H arrisona jogą i filozofią Indii. W końcu lat sześć dziesiątych artysta związał się z Międzynarodowym Towarzystwem Świadomości Kryszny (International Society for Krishna Consciousness, ISKCON), zało żonym w 1966 roku przez Bhaktivedantę Swamiego Prabhupadę, i przelał na konto tej organizacji ogrom ne sumy, a także podarował współwyznawcom swoją posiadłość w hrabstwie Hertfordshire we wschodniej Anglii. Harrison nagrał w wytwórni Apple dwie piosen ki, które były ukłonem w stronę New Age. My Sweet 151
Religia rocka
Zw iązki artystów z ideologią New Age
Lord (Mój słodki Panie) to apel do świata, głoszący, że nie ma różnicy między Kryszną a Chrystusem. Piosenkarz wprowadził do utw oru słowa m antry przeplatane z chrześcijańskim „alleluja”, a miliony ludzi na całym świecie zaczęło powtarzać tę treść (Ritchie, 1994). Drugi utwór, Liuing in the Materiał World (Zycie w m aterialnym świecie) jest muzyczną dedykacją dla Hare Kryszna. Liderzy sekt, obserwując silne związki gwiazd muzyki i fanów identyfikujących się z ich ideologią, zrozumieli, że mają doskonałą możliwość reklamowa nia nie tylko własnych poglądów, ale i pozyskiwania milionów ludzi ślepo podążających za ubóstwianymi idolami. Sekty często wcześniej opracowywały szcze gółowy plan werbunku gwiazd. Nagła zmiana świato poglądu osób podziwianych i wielbionych była przez ich miłośników traktow ana jako mistyczna metamor foza, coś, czemu należało zaufać. Tak było w przypad ku Boy George’a, kiedy został członkiem Międzynaro dowego Towarzystwa Świadomości Kryszny, budząc zainteresowanie tym ruchem wśród swoich fanów. Podobnie stało się z Annie Lennox, wokalistką duetu Eurythmics, którą mąż, fanatyczny entuzjasta ruchu, nakłonił do zawierzenia Krysznie (ibidem). John Travolta, Jennifer Lopez, Will Smith, Usher i Priscilla Presley (córka Elvisa) są członkami Ko ścioła scjentologicznego, a am erykańska piosenkar ka Shania Twain, prawdopodobnie za namową męża Johna Lange’a, w stąpiła do sekty S ant Mat. Sekta słynie z bardzo surowych zasad, jej członkom za brania się picia alkoholu, upraw iania seksu, a całe wspólnotowe życie polega na wielogodzinnych me dytacjach. Kościół scjentologiczny powołał do ist nienia aw anturniczy guru Lafayette Ronald Hubbard (Capanna, 1994). N auka, którą głosił, miała
objawić nową prawdę, że człowiek jest thetanem, nie śm iertelną isto tą duchową, k tóra posiada ciało i umysł. Według Hubbarda thetan, istniejąc najpraw dopodobniej od trzystu trylionów lat, zamieszkiwał różne ciała i różne formy materii. Przez ten czas był wystawiany na mnóstwo traum atycznych przeżyć i podejmował wiele decyzji, które nie pozostały bez wpływu na jego obecny stan. Dlatego każda kolejna cielesność i nowe życie naznacza thetana innym ro dzajem niedoskonałości, którą guru nazywa engramem. Wielość engramów powoduje antyspołeczne zachowania jednostki, a jedyną szansą pozbycia się szkodliwych elementów z psychiki jest auditing, se sje terapeutyczne sam na sam z audytorem lub do radcą. Audytor oczyszcza umysł aktywny z aberracji (engramów). Czyni to również z pomocą urządzenia o nazwie E-meter, które pozwala monitorować stan emocjonalny osoby oczyszczanej. Oczyszczanie umy słu reaktywnego powtarzane jest tak długo, aż audytowany przestanie reagować emocjonalnie na dane przeżycie z przeszłości. Oznacza to, że zostało ono skutecznie usunięte z umysłu reaktywnego i przenie sione jako wspomnienie do umysłu analitycznego. Gorliwymi wyznawcami kabały obok Micka Jagge ra, Madonny, Johna Travolty, M ariany Carey, Britney Spears oraz Barbary Streisand są również gwiaz dy polskiej sceny muzycznej. Do sympatyków księgi Zohar należą Kayah, Kora i Maryla Rodowicz Sinead 0 ’Connor przyznała się, że wielokrotnie uczestniczyła w seansach spirytystycznych, próbując nawiązać kontakt z istotam i bezcielesnymi. Odda wała się tym praktykom, korzystając z pośrednictwa medium. Spirytyzm, znany w kręgach New Age jako channeling, zajmuje się nie tylko spekulacją na tem at istnienia świata odmiennego od naszej rzeczywistości,
152
153
Religia rocka
ujmowanej w kategoriach czasoprzestrzennych, lecz podejmuje także próby naw iązania kontaktu z je stestwami duchowymi, niefizycznymi istotam i z za światów. Istoty te, według Carla Gustava Junga, są ucieleśnieniem świadomości zbiorowej. Przed channelingiem ostrzegały już słowa Biblii: „Duch zaś otwarcie mówi, że w czasach ostatnich niektórzy odpadną od wiary, skłaniając się ku duchom zwodniczym i ku na ukom demonów” (lT m , 4,1). Na jednym z seansów spirytystycznych Sinead 0 ’Connor wraz ze specjalnym przesłaniem, przekaza nym jej przez istoty duchowe, otrzymała radę, która miała ją doprowadzić do realizacji wzniosłego ideału: stania się dzieckiem Ery Wodnika. Nowy Wiek, wejście w Erę Wodnika, ma zastąpić Erę Ryb, epokę ciemnoty, wojen i gwałtu, czasy panowania chrześcijaństwa. Ma jąc na uwadze związki 0 ’Connor z ruchem New Age, można sądzić, że incydent, jakiego artystka dopuściła się przed kamerami telewizji, drąc na strzępy zdjęcie Jan a Pawła II, był wyrazem nienawiści nie tylko do papieża, ale i zniewagą instytucji kościelnej. Jim i Hendrix, nazywany przez wielbicieli Dziec kiem Voodoo Wieku Wodnika, również oddawał się praktykom spirytystycznym. „Wierzył, że jest opętany przez ducha”, sam o sobie mówił: „muzyka jest w po wietrzu i dlatego mogę wejść w kontakt z określonym duchem”. Była dziewczyna Hendriksa, Fayne Pridgon, w jednym z wywiadów ujawniła, że „zawsze mówił 0 jakimś diable, że niby coś w nim jest, że nie może nad tym zapanować, że nie wie, co go zmusza do ro bienia tego, co robi, mówienia tego, co mówi; a piosen ki... po prostu z niego wypływały... Był taki udręczony, rozdarty w środku... Opowiadałam mu o mojej babce 1 tych jej dziwactwach, a on mówił, żebyśmy tam po szli i żeby jakaś zielarka czy ktoś taki zobaczyli, czy 154
Związki artystów z ideologią N ew Age
nie da się tego demona z niego wypędzić” (ze ścieżki dźwiękowej filmu Jim i Hendrix, 1973, reż. J. Boyd, J. Head, G. Weis). Wokalista rockowy Bono wraz z dwoma muzykami grupy U2 został członkiem niewielkiej fanatycznej or ganizacji chrześcijańskiej The Shaloms. Jeremy Spen cer, były gitarzysta i lider Fleetwood Mac, pozostaje pod silnym wpływem amerykańskiej sekty Children of God (Dzieci Boga). Ruch ten zapoczątkował w 1968 roku David Brandt Berg, amerykański pastor ewan gelicki, który jako samozwańczy prorok Mo (skrót od im ienia Mojżesz) zaczął głosić kazania w H un tington Beach w Kalifornii, w środowiskach hipisów i narkomanów. Sekta nakłaniała młode dziewczyny, aby w imię Boga ofiarowywały swoje ciała jako „Bożą przynętę” i „haczyki Jezusa” (Kloppenburg, 1994). Zwodniczym naukom słynnego guru Bhagwana Shree Rahneesha (dosłownie: błogosławiony, który sam siebie ogłosił bogiem) uległa piosenkarka Dia na Ross i nawet jakiś czas przebywała w założonym przez m istrza aśram ie w Pun. Bhagw ana Shree Rahneesh obwołał się „Bogiem żyjącym poza czasem w stanie wiecznej szczęśliwości”. Bulwersując swo ich słuchaczy bardzo śmiałymi poglądami na tem at współżycia seksualnego, otrzymał przydomek „Guru seksu” (Manzanares, 1994). Ociemniały od urodzenia piosenkarz Stevie Wonder zajmuje się medytacją transcendentalną i nume rologią i wszystko uzależnia od wyroczni horoskopu, p a t Stevens pisze piosenki o buddyzmie, sam zaś est metafizycznym spirytystą nawróconym na islam. Michael Jackson, niegdyś członek sekty świadków ehowy, później gorliwy wyznawca buddyzmu ty betańskiego, prawdopodobnie założył własną sektę, tórej członkowie uważali go za Michała Archanioła. 155
Religia rocka
Twierdził, że często podczas koncertów widział ta ń czącą obok niego postać, którą utożsamiał z Bogiem. Jim M orrison, elektryczny szam an, zam ieniał swoje koncerty w magiczny rytuał, odprawiając coś w rodzaju indiańskiego misterium. Pojawiał się jako nawiedzony uczeń ciemności, porywający charyzmą wszystkich uczestników spektaklu. Prasa w tamtych latach pisała, że było coś dziwnego w The Doors. Wy dawali się jakby z innego świata, ze świata chaosu, dekadencji i surrealistycznych fantasmagorii. Muzy cy przyznawali, że piekło fascynuje ich bardziej niż niebo, dzielili się tymi odczuciami z publicznością między innymi w takich utworach ja k The Celebration ofthe Wizard (Namaszczenie maga), intrygowali fanów udziwnioną symboliką, zrozumiałą tylko dla wtajemniczonych (zob. Rockwell, 1997). Rozwijając dyskurs na tem at szamanizmu, warto przytoczyć dość obszerną wypowiedź Raya Manzarka, byłego klawiszowca zespołu The Doors. Odnosi się ona do okresu, przez którego pryzmat widać spiryty styczny klim at obecny w twórczości grupy, a przede wszystkim jej lidera Jimiego Morrisona. M anzarek przedstawia - słuszny, ja k twierdził - związek muzy ki The Doors z voodoo. Kiedy syberyjski szaman jest gotów do wejścia w trans, wszyscy mieszkańcy wioski zbierają się, klekoczą kołatka mi, dmą w świstawki i grają na wszystkich instrumentach, jakie mają, by go odprawić. Słychać nieprzerwane, mono tonne pulsowanie dźwięku. Trwa to godzinami. To samo dzieje się w naszym zespole podczas koncertów. Żaden występ nie trwa tak długo, ale mam wrażenie, że dzięki eksperymentom z narkotykami osiągamy to znacznie szyb ciej. Wiedzieliśmy, czym objawia się taki stan, mogliśmy więc spróbować się do niego zbliżyć. To tak, jak gdyby Jim był elektrycznym szamanem, a my elektryczną asystą sza mana, stojącą za nim i podającą mu rytm. Czasami on nie 156
Zw iązki artystów z ideologią New Age
jest odpowiednio usposobiony, by osiągnąć ten stan, ale my gramy i gramy, a wtedy on zaczyna się w to wczuwać. To niewiarygodne, ale grając na organach, potrafię przeszyć go elektrycznym wstrząsem. John potrafi zrobić to samo na bębnach. Czasem można to dokładnie zaobserwować, ten skurcz. Uderzyłem odpowiedni akord, a on zareagował na to dreszczem. Wyzwala się. Czasem jest niesamowity. Na prawdę fenomenalny. Ludzie też to czują (Hopkins, Sugerman, 1992, s. 168).
Gitarzysta Craig Chaąuięo uważał koncerty rocko we za współczesne nabożeństwa, mówił, że „cała mu zyka to Bóg” (People Magazine, 28 sierpnia 1978). Jego zdaniem, nowa muzyka powinna spełniać funkcję holi styczną, gdyż specjalnie zestawiane dźwięki pomagają słuchaczom wchodzić w odmienne stany świadomości. Pierwiastki konstytutywne dla kultury New Age, ja k chociażby holistyczny model świata czy motywy science fiction, zaobserwowano znacznie wcześniej. Oprócz wspomnianych oper rockowych Hair i Tommy czy twórczości George’a H arrisona były one obecne w glam rocku, fenomenie muzyki rockowej, który stał się popularny n a początku lat siedemdziesiątych XX wieku za sprawą zespołów T. Rex, Roxy Musie, Alice Cooper, Mott The Hoople i grup Slade i Mud. Skojarzenia z ruchem New Age budzi słynna bal lada Johna Lennona Imagine (Wyobraź sobie), na zwana „ewangelią ateistów”. Jej tekst uznano za sil ną sugestię nowej myśli, wzywającą do buntu przeciw Bogu chrześcijan. Wyobraź sobie, że nie ma raju, To łatwe, jeśli tylko spróbujesz. Nie ma piekła pod nami, Nad nami tylko niebo. Wyobraź sobie, że wszyscy ludzie żyją tylko dniem dzisiejszym. Wyobraź sobie, że nie ma państw. 157
Religia rocka
To nie j e s t tru dn e, zró b to. N iczego, z a co trze b a z a b ija ć czy um ierać, N iczego, n a w et religii. W yobraź sobie w szy stk ic h lu d z i Ż yjących w pokoju. M ożesz p o w ied zieć, Ż e je s te m m arzycielem , A le nie je s te m sam , M a m n adzieję, Ż e i ty p r z y łą c z y s z się do nas, A ś w ia t sta n ie się je d n o śc ią .
W utworze Ballad o f John and Yoko (Ballada 0 Johnie i Yoko) słowa Jezus użyto jako przekleń stwa. Z kolei idea utw oru God is Dead (Bóg nie żyje) współbrzmi z nietzscheańskim Gott ist tot (Bóg umarł). Inną formą atak u na chrześcijaństwo z pozycji Nowej Ery je st książka Johna Lennona A Spaniard in the Works (Hiszpan w warsztacie). A rtysta kpi w niej z Chrystusa, ukazując jego życie 1 nauczanie na tle k arykaturalnej postaci El Pitico, „pożerającego czosnek, śmierdzącego, brudnego, faszystowskiego, katolickiego H iszpana z n iep ra wego łoża”. Na solowej płycie Yoko Ono, zatytuło wanej Season o f Glass (Szklana pora), znalazła się bluźniercza w ersja modlitwy Ojcze nasz. A rtystka, rozpoczynając utwór słowami: Mother o f The Universe (Matko Wszechświata), stara się oddać istotny rys myśli integrującej, zaczerpniętej z religii naturalistycznej, że Bóg jest wszystkim, a wszystko jest Bogiem. Celem tej myśli je st ukazanie m aterii jako wyposażonej w intelekt i świadomość kosmiczną, sprowadzoną do kategorii boskiej. Z takim ujęciem absolutyzow anego uniw ersum wiąże się włącze nie energii kosmicznych i ludzkich do współpracy w dziele jednoczenia ludzkości i włączenia św ia domości indyw idualnej w świadomość zbiorową. 1 58
Zw iązki artystów z ideologią New Age
Podobną myśl można napotkać w filozoficzno-religijnych rozważaniach Spinozy i Einsteina. Według Randalla N. Baera, niemal 75% osób za angażowanych w ruch New Age przechodzi transfor mację wyższej świadomości, co pozwala im wierzyć w istnienie doskonalszych od nas bytów przybywają cych na Ziemię z innych planet, by wprowadzić ludz kość na drogę wiodącą ku powszechnej absolutyzacji, gdzie wszystko stanie się jednym, to znaczy ku naro dzinom Nowej Ery (zob. Baer, 1996). Szczególne zasługi w upowszechnianiu zagad nień UFO i w kontaktach z Federacją Galaktyczną „Gwiezdni bracia” mają aktorka Shirley MacLaine i piosenkarz John Denver. Denver jako szef wspól noty W indstar (Gwiezdny wiatr), mającej siedzibę w Colorado, działał na rzecz „oświeconej jedności pla netarnej”, która miała doprowadzić do „światowego pokoju, międzynarodowego braterstw a i oświeconych praw ludzkich” (ibidem, s. 243). Sprawa UFO wydaje się pełnić w ruchu New Age rolę psychologicznego katharsis - interpersonalnego doświadczenia, w którego ramach ludzkość, a więc także oddzielna jednostka, ma za sprawą „Gwiezdnych braci” dostąpić świado mościowego oczyszczenia, a wówczas cały ap arat epistemologicznego wglądu w naturę wszechrzeczy stanie się udziałem każdego mieszkańca Ziemi jako bytu doskonałego, usposobionego m entalnie i uspra wiedliwionego w swych boskich roszczeniach. Rozwój duchowy orędowników New Age, jako for ma wzbudzania w sobie wyższego stanu świadomości, wyemancypował się z tendencji tradycyjnego myśle nia, że człowiek ukierunkowany jest religijnie wobec jakiegoś absolutyzowanego bytu stwarzającego. Zwo lennicy nowej duchowości poszukują bytu wyższe go od nich samych, lecz przez ten byt rozumieją nie 159
Religia rocka
osobę Stwórcy nadającego sens i ład istniejącej rze czywistości, ale jakąś populację istot ponadludzkich o możliwościach przekraczania naszej technologii. Badania nad zjawiskiem New Age z pewnością uczą jednego: poszukiwanie niezidentyfikowanych obiektów latających (UFO) może się dość istotnie wiązać z okultyzmem, jeśli weźmiemy pod uwagę zainteresowania magów wyższymi, nieznanymi by tami zasiedlającymi kosmos. Dostrzegalne są pewne religijne tendencje związane z zagadnieniem UFO. Sytuacje te, silnie oddziałując na wyobraźnię, mogą stworzyć pseudoreligię, która będzie afirmowała spo łeczność istot nadludzkich, pozaziemskich bytów, roszczących pretensje do atrybutów boskości. Wielu krytyków New Age pisze o „bliskich spotkaniach” z UFO jako swoistej mistyfikacji z cechami demonicz nego oszustwa i prania mózgów. Widzą w nich zja wisko charakteryzujące się expressis uerbis otoczką okultystyczną. Ufolog i astrofizyk Jacąues Vallee mówi o UFO: (...) po pierwsze, rzeczywiście istnieją... Po drugie, nie są bytami fizycznymi... Po trzecie, są wysłannikami oszusta... Po czwarte, programują psychikę, nastawiając rodzaj ludzki na ostateczne zwiedzenie, którego okropności nawet trud no sobie wyobrazić (Hunt, McMahon, 1988).
Billy Graham, amerykański kaznodzieja ewangelikalny, w książce Angels, God’s Secret Agents (Anio łowie, tajemniczy wysłannicy Boga) zastanaw ia się, czy fenomen niezidentyfikowanych obiektów latają cych nie jest związany z anielskimi bytami, istotami wysłanymi na Ziemię przez Boga. Nie możemy być pewni co do takiego punktu widzenia, choć wielu szuka jakiegoś nadprzyrodzonego wyjaśnienia dla tego typu zjawisk. Nic nie jest w stanie ukryć faktu, że te niewyjaśnione zdarzenia pojawiają się coraz częściej na 160
Zw iązki artystów z ideologią New Age
całym świecie, i to w całkiem niespodziewanych miejscach (Graham, 1976).
W różnych systemach światopoglądowych, uformo wanych w duchu ontologii astralnej i międzygwiezd nej, często pojawia się informacja, że ludzkość zosta ła ukonstytuowana z pragenu, a człowiek stworzony sztucznie przez istoty pozaziemskie, inteligentne for my zamieszkujące uniwersum. Byty te, rozumiane jako projekcje duchowe, a co za tym idzie osobowe, miały wytworzyć w odległej przeszłości, manipulując ludzkim DNA, sztuczną rasę podległych sobie istot, którym z czasem nadano wymiar jednostki samoświadomej i wolitywnie usytuowanej w świecie. Po glądy takie pojawiały się w publikacjach sympatyzu jących z New Age. Jednym z przykładów jest wywiad, jaki w 1997 roku dziennikarka Sara de Rosnay przeprowadzi ła z pewnym naukowcem z tajnej organizacji ACIO (Advanced Contact Intelligence Organization, Or ganizacja Wywiadowcza Zaawansowanego Kontak tu), ukrywającym się pod pseudonimem dr Jam es Neruda. Według Nerudy, w ACIO istniała komórka o nazwie G rupa Labiryntu, która między innymi specjalizowała się w kontaktach z pozaziemską cy wilizacją Corteum. Naukowcy z tej grupy mieli ja koby odkryć na terenie Meksyku wytworzone przez cywilizację WingMakers - kosmicznych podróżników w czasie i przestrzeni - komory skalne, w których obok zaawansowanej technologii odnaleziono dzie ła sztuki, eseje filozoficzne oraz zapisane na dysku optycznym kompozycje muzyczne. Utwory te (sześćdziesięciominutowe strum ienie dźwiękowe) w zamyśle twórców, przybyszów z odległej przyszłości, przez kosmiczną progresję miały wspomóc ludzkość w osiągnięciu zaawansowanego stanu ducha
Religia rocka
i transformacji własnej egzystencji na wyższy poziom świadomości. Słuchanie kompozycji obiecywało dopro wadzić słuchacza do doświadczenia wszechprzenikającej świadomości, która wypełnia materię. Translacja przekazu muzycznego na fale mózgowe miała wyzwo lić potęgę jaźni i determinować zdarzenia, które były by realizacją projekcji życzeniowych. Działa to bowiem na zasadzie prawa przyciągania (Iow o f attraction): to, o czym myślisz, spełnia się. Cały ten eksperyment in tensyfikowała i w pewien sposób poddawała kontroli warstwa muzyczna, a dokładniej fala dźwiękowa wpisa na w utwory najczęściej o charakterze instrumentalno-relaksacyjnym. Jednym z bardziej znanych kompozytorów i twór ców specjalnych seansów dźwiękowych, kryjących się pod nazwami: Brain Power Musie, Theta & Gamma Waves, Guided Meditation-Musie & Theta Freąuencies & More, jest Robert Schwimmer. Fascynację cywilizacją pozaziemską czuje się w pio senkach zespołów rockowych. Przykładem może być Electric Light Orchestra i jej albumy Time (Czas) czy Secret Message (Tajemna wiadomość). Wielkim wyda rzeniem, o którym rozpisywała się brytyjska prasa, był koncert tej grupy na Wembley w 1978 roku. Na środku stadionu pojawiła się wtedy wielka platforma imitująca statek kosmiczny, z napisem ELO (pojazd taki umieszczono wcześniej na okładce płyty Out of The Blue [Spoza niebiańskich przestrzeni]). Spektakl nawiązywał do głośnego filmu Stevena Spielberga Bli skie spotkania trzeciego stopnia (Close Encounters of the Third Kind). W końcowej scenie filmu mieszkańcy Ziemi witali przybyszów z kosmosu, a na Wembley wi tano tak członków ELO. O spotkaniu z niezidentyfikowanymi obiektami latającymi opowiada jedna z piosenek Eltona Johna, 162
Związki artystów z ideologią New Age
Caribou (Karibu). W utworze pojawiają się też pew ne ewokacje satanistyczne: „Ktoś przysłał mi coś dia belskiego”. Akcent łączący zagadnienie demonizmu z istotami pozaziemskimi nie jest zaskoczeniem, zwa żywszy, że autorem tekstu jest Bernie Taupin, poeta zafascynowany okultyzmem. Według informacji US Magazine z 22 lipca 1980 roku, Taupin wszedł w po siadanie ogromnego zbioru literatury na tem at sata nizmu i czarów. Od kilku lat tem atyka UFO oraz kosmicznej rasy jaszczurów z konstelacji Smoka inspiruje działania artystyczne jednego z brytyjskich piosenkarzy mło dego pokolenia Robbie’ego Williamsa. Tournee arty sty z 2006 roku miało ufologiczną oprawę, podobnie jak płyta Swing When You’re W inning (Tańcz, gdy wygrywasz). W illiamsa fascynują cywilizacje poza ziemskie oraz fenomen reptalian - konspiracyjnej sie ci elit, które, według kontrowersyjnego pisarza Davida Icke’a, łączą się w zasadny sposób z tajną agendą iluminatów. Dowodzą tego zresztą inni badacze, chociażby ame rykański dziennikarz Alex Johns czy brytyjski reżyser dokumentalista Chris Everard. Piosenkarz opowiadał, iż często śni mu się, że jest uprowadzany na pokład latającego talerza. Temat UFO sygnuje okładkę jego albumu Intensiue Care (2005, Wzmożona troska), któ rą zaprojektował scenarzysta komiksów G rant Mor rison, namiętnie interesujący się reptalianam i, UFO i magią iluminatów. Spośród zespołów podejmujących kwestię UFO można jeszcze wspomnieć argentyńską grupę Arco Iris, która w jednym z przebojów śpiewała: S ło d c y rycerze z p rze strze n i Z e sw o im i la ta ją c y m i ta le rza m i S zyb k o n as ośw iecą. 163
Religia rocka
Bracia posrebrzani, Siostry pozłacane, Wylądują na łąkach (Agitor Lucens V, 1975). Podobne zainteresowania wyraża w swoim reper tuarze zespół Yes: Ale czekaj nocą, Czekaj aż przybędą, aby odrodzić podobne Nauki. Przylecą z zewnętrznej przestrzeni, tak czyste Ukojenie, Przylecą z zewnętrznej przestrzeni... (Arriving UFO, Przybycie UFO, 1978) Inspiracji i natchnienia do nagrania płyty Tales From Topographic Oceans (Opowieści z topograficz nych oceanów) dostarczyła zespołowi Yes lek tu ra autobiografii m istrza jogi Param ahansy Yoganandy, a zwłaszcza zawarte w niej komentarze do świętych ksiąg hinduizm u. Zapowiedź nadejścia Nowej Ery jest obecna w piosence Rain (Deszcz) zespołu Samael. W kilku piosenkach grupy Starship uchwytna jest fascynacja k u ltu rą Wschodu, głównie jej aspektem religijnym. Wiele gwiazd muzyki rozrywkowej należy do róż nych organizacji, których członkowie poddają się treningowi medytacji transcendentalnej lub zdoby wają doświadczenia w innych odmianach kontem placji wschodniej. Praktyki te zawsze jednak wiążą się z mistycyzmem Wschodu, mimo że są przedsta wiane jako sposób na zrelaksowanie się i osiągnię cie czwartego stan u świadomości. Zasadniczo we wszystkich tego typu praktykach przyjmuje się wia rę, że wszystko jest całością, a wszelkie inicjacje słu żą doprowadzeniu świadomości człowieka do takiego 164
Zw iązki artystów z ideologią N ew Age
stanu duchowości, w którym dostąpiłby on unifika cji z wszechogarniającym całość bytem nieosobowym (zob. Maloney, 1976). Gorliwą entuzjastką medytacji transcendentalnej jest podobno amerykańska piosenkarka Cher. Patrick Duff i Tina Turner są wyznawcami buddyzmu japoń skiego, a Yoko Ono, Diana Ross, John Denver i Carly Simon korzystali z treningu EST, ćwiczeń, które miały im pomóc w osiągnięciu stanu wyższej świadomości. Podczas wielogodzinnych sesji trenerzy EST pod dają krytyce dotychczasowe życie kursantów , per swadując im jego zmianę, oddanie się poszukiwaniu to - nieokreślonego stan u wyższej świadomości i doświadczeniu jedności i oświecenia. Osoby, które ukończyły kurs, są przekonane, że stanowią cząstkę uniwersum, gdzie każdy element jest częścią ich sa mych. Wierzą, że dostąpiły duchowej metamorfozy, stały się bogami własnych światów i własnej religii, metafizyki, w której poszczególne byty osobowe, wznosząc się do poziomu uniwersalnej świadomości, uznają inne jestestw a jako różne od siebie, a jedno cześnie tożsame ze sobą. Wszyscy doznają przy tym uczucia, że są panami rzeczywistości, która zawiera w sobie możność absolutu (Groothius, 1994). W Stanach Zjednoczonych rozwinął się presleytarianizm, gwasi-religijna forma wiary, której bóstwem uczyniono zmarłego w 1977 roku Elvisa Presleya. Ruch zajmuje się budowaniem wśród fanów piosen karza świadomości jego rzekomej świętości, podejmu je działania na rzecz szerzenia tej wiary, opartej na prywatnych objawieniach i wspomnieniach przyjaciół, naśladowców i wielbicieli Presleya. Fani piosenkarza założyli Pierwszy Kościół Jezusa C hrystusa Elvisa. Nadając tak pojętej religijności status jedynego właściwego wyznania, osoby organizujące admirację 165
Religia rocka
presleytarianizm u rozbudząją wśród rzesz wielbi cieli Presleya nie tylko fanatyzm, ale i dogmatyzm religijny, i to związany już nie tylko z muzyką, lecz z deifikacją piosenkarza. Zamierzeniem presleytarian je st przedłużenie nauki kościołów protestanckich, z tą różnicą, że kult należy się nie tylko Jezusowi, ale i Elvisowi, nowemu mesjaszowi i prorokowi dobrej nowiny, orędownikowi miłości i dobroci. Paralelę z osobą Chrystusa widać w opowieściach 0 narodzinach „króla rock and rolla”. Maia Shamayim-Nartoomid, współautorka biografii Elvisa, podaje, że poród gwiazdora przyjęto w chatce nie większej od sta jenki, w której przyszedł na świat Syn Boży (film Elvis and the Presleytarians, reż. Ted Harrison, 1997). David Wall z uniw ersytetu w Leeds uważa jed nak, że Pierwszy Kościół Jezusa Chrystusa Elvisa jest instytucją tylko z nazwy, i podejrzewa, iż został stworzony przez Chrisa Raywolta, twórcę ikonogra fii piosenkarza. Raywolt wmontował głowę Elvisa w znany katolicki obrazek, przedstawiający Chry stusa z wielkim sercem opasanym cierniową koro ną. Inny wizerunek, w postaci znaczka, przedstawia Elvisa z tw arzą Jezusa. W ten sposób doszło do po łączenia dwóch postaci, co podobno jest zapowiedzią nowej, jedynej religii, która zapanuje w trzecim ty siącleciu: The First Presleytarian Church of Elvis the Divine (Pierwszy Presleytariański Kościół Boskiego Pochodzenia). Elvis stał się w tych wierzeniach ucieleśnieniem nowych idei, pragnień i potrzeb. Wielu fanów przypi suje mu charyzmę religijną i boskie atrybuty. Wielbi ciele boskiego Elvisa opowiadają, jak nieżyjący gwiaz dor przejmuje kontrolę nad ich życiem, mówią, że jest to wewnętrzna potrzeba, którą trudno racjonalnie wytłumaczyć, ale warunkuje ich życie duchowe. 166
Związki artystów z ideologią New Age
Na Wielkanoc wielbiciele Presleya spotykają się całymi rodzinami w pubach. Tańcząc i śpiewając, spraw ują radosną celebrę, wspom inają, co Elvis uczynił dobrego dla innych, składają świadectwa, opowiadają, jak rodziła się ich wielka miłość do idola i fascynacja jego osobą. Jedna z fanek stwierdziła, że „Bóg zesłał Elvisa po to, byśmy przez niego zobaczyli Jezusa i pojęli jego świętość”. Wierzy ona, iż Bóg zle cił artyście misję, dzięki której znów żywa stała się nadzieja na odkupienie. Presleytarianie uważają, że twórczość Elvisa do starcza im tego, czego tak dotkliwie brakuje w religii protestanckiej, a co powinno stanowić istotny element chrześcijaństwa, mianowicie, że ku Bogu należy zmie rzać z radością. Wśród przyczyn powstawania idolomanii jest i mimetyzm, w tym wypadku związany z osobą piosenkarza. Jest to sytuacja, w której obser wujemy narodziny nowych Elvisów, kontynuatorów symbolizujących wskrzeszenie boga rock and rolla. Swoją „posługą” spełniają oni świętą misję wielkich kapłanów nowej wiary. Zjawisko to można zdefinio wać jako imitatio Dei, naśladowanie Boga lub bogów. Znane jest ono od najdawniejszych czasów w różnych praktykach religijnych. W tym wypadku jest przedłu żeniem mitu „Elvis żyje”, „Elvis jest wśród nas”. Mit niemal zawsze jest redukcją wolności, przy zwoleniem na rezygnację z niej, narzuca gotowy wzór, transcendujący skończone doświadczenie przez wyniesienie mitologizowanej postaci do ponadziemskiego, boskiego wymiaru. Jest przyzwoleniem spro wadzającym wyobrażenia o czczonych idolach na inne pole niż świadomościowa percepcja rzeczywistości za stanej, która dokonuje się w pewnej konkretnej sy tuacji, gdzie ,ja” stanowi o wolności i nie poddaje jej zależności mitotwórczej. 167
Religia rocka
Zw iązki artystów z ideologią New Age
Karen Armstrong, badaczka tradycji różnych religii, stwierdza, że człowiek, imitując bogów, stwarza sobie ich replikę, dzięki której może znów pojąć istotę boskości. Do Memphis w każdą rocznicę śmierci Pre sleya przybywają jego naśladowcy, występują przed publicznością, śpiewają piosenki swego mistrza. Po nieważ muzyka jest tam głównym sposobem wyraża nia ekspresji religijnej i dostarczania wzruszeń, czują się docenieni i kochani. Każdy z tych artystów wierzy, że to, co robi, jest jego autentycznym powołaniem, za którym powinien iść, koncert zaś to mistyczne spotka nie, któremu przewodzi. Osoby wcielające się w postać piosenkarza są prze konane, że dzięki nim publiczność doznaje realnej obecności idola. Ci, którzy odtwarzają Elvisa z później szego okresu, oddają swoje szale, celebrując to z wiel kim namaszczeniem. W którymś momencie schodzą ze sceny i zarzucają szal na ramiona wybranej kobiety, obdarowując ją pocałunkiem. Ceremonia powtarza się, a pocałunek pełni funkcję sakralną, jest komunią, a szal symbolizuje wybranie. Zjawisko presleytarianizm u przybrało formę sa kram entalną, co widać podczas ślubów udzielanych w dzień świętego Walentego. Ceremonia odbywa się w kaplicach Los Angeles i Memphis. Ślubu udzielają kapłani Pierwszego Kościoła Jezusa Chrystusa Elvisa. Celebrujący uroczystość kapłan wypowiada for mułę: „Udzielam wam ślubu w imię Elvisa Presleya”. Niektórzy uważają Elvisa za nowego Mesjasza, zesła nego po dwóch tysiącach lat, aby objawił ludzkości Boże miłosierdzie i swoją muzyką każdego z fanów doprowadził do zbawienia. To przywodzi na myśl prowidencjalizm, pogląd historiozoficzny, według którego dziejami ludzkości kieruje, w zależności od przyjęte go wyobrażenia, gloryfikowana przez daną wspólnotę
społeczną Opatrzność. W wypadku presleytarian jest nią boski duch Presleya. Elvis uważany jest za n a rzędzie samego Boga, a świadectwa jego wielbicieli wydają się bliskie zjawisku, jakie zaobserwowano podczas nawiązywania kontaktu z istotami pozacielesnymi nieposiadającymi już perispritu3. Jedna z gorliwych fanek artysty wyznała: „Ilekroć mam jakiś problem, zastanawiam się, co by na moim miejscu zrobił Elvis. Wiem, że on nie odpowie na moje pytanie, ale odpowiedź przychodzi sama, więc jest tak, jakby pochodziła od niego (film Eluis and The Presleytarians, Elvis i presleytarianie, reż. Ted Harrison, 1997). Są wśród wyznawców Presleya i ta kie osoby, które gromadzą „relikwie” piosenkarza, na przykład zaprawę m urarską z gabinetu lekarza, któ ry był obecny przy jego narodzinach. Inni przynoszą wielkie świece gromniczne z wypisanymi na nich sło wami modlitwy: „Wysłuchaj moich żarliwych i szcze rych modłów, abym dzięki twojej ogromnej mocy nie dał się zwieść fałszywym Elvisom. Pomóż mi zawsze pamiętać o wspaniałości króla. Amen”. Na innym po ziomie rozumienia twórczości i legendy piosenkarza pozostają prawdziwi wielbiciele jego talentu, ci nie traktują zbyt poważnie tego rodzaju urojeń. Pielgrzymki do Gracelandu przybrały pewną iry tującą formę. Każda rocznica śmierci artysty spro wadza do Memphis tłumy wielbicieli, którzy pragną złożyć mu hołd, chodząc wokół jego grobu z zapalony mi świecami. Profesor Gary Vikan, światowej sławy badacz sztuki średniowiecznej, porównuje to zjawi sko do pielgrzymek nad rzekę Jordan (11 stycznia), odbywających się na pam iątkę chrztu Chrystusa, a także do odwiedzin w Betlejem (24 grudnia) czy J e rozolimie (na Wielkanoc). Uczestników pielgrzymek do grobu Presleya łączy uwielbienie piosenkarza oraz
1 68
169
Religia rocka
poczucie przynależności do tej samej społeczności. Jest to sytuacja charakterystyczna dla każdego miej sca kultu na ziemi. Przed Gracelandem wybudowano stuosiemdziesięciometrowy mur, który pokrywają tysiące napisów świadczących nie tylko o bezgranicznym uwielbieniu piosenkarza, gdyż zawierają treści religijne: God then Eluis (Najpierw Bóg, a potem Elvis), Eluis is loue (Elvis jest miłością), Eluis restored my faith and saued my saint (Elvis odbudował we mnie wiarę i ocalił moją świętość), We than God for choosing you, and mam for bringing you into our liues! (Dziękujemy Bogu, że cię wybrał, i mamie, że cię nam zaszczepiła), You died on one throne only too scend to a greater one (Umarłeś na jednym tronie tylko po to, by zasiąść na wyższym), You are the greatest when God blessed you, He blessed us A li (Jesteś najwspanialszy, błogosławiąc ciebie, Bóg błogosławi nas wszystkich), The church is true about Eluis (Kościół jest prawdą o Elvisie). Robert Camel, jeden z czcicieli Elvisa i kapłan jego Kościoła, tak opowiada o swoich objawieniach i apoka liptycznych wizjach: „Nagle znalazłem się w raju i uj rzałem oślepiające białe światło, a potem usłyszałem głos, który do złudzenia przypominał grzmot, a mimo to można było rozróżnić i zrozumieć każde słowo. Głos do chodzący ze światła mówił: wracaj i powiedz im, Elvis. To Emmanuel, jedyny zrodzony Syn Boży, którego Bóg obiecał zesłać nie tylko plemionom Izraela, ale też in nym ludziom. Emmanuel i Elvis to synonimy”. Camel uważa, że źródłem m itu przepow iadają cego nadejście boskiego Elvisa są Ewangelie. Z P i sma Świętego wiemy, że Chrystusa złożono w grobie owiniętego całunem - króla rock and rolla pocho wano spowitego całunem z miedzi; Chrystusa złożył 170
Zw iązki artystów z ideologią New Age
w grobie jego najbliższy przyjaciel Józef - dla Elvisa takim przyjacielem był Summer, i co ciekawe, za uważa Camel, to jemu pozwolono kupić grób i zająć się pogrzebem. Inną paralelą mającą zbliżać obie po staci do siebie jest prawda, którą odnajdujemy w Pi śmie Świętym: Chrystus zmartwychwstał po trzech dniach - ciało Elvisa po trzech dniach zostało wykra dzione. Według wyznawców, Elvis przyjdzie ponownie na Ziemię, uzbrojony w prawdę i moc Bożą, by sądzić i zbawić świat. Larry Geller, przyjaciel i osobisty ftyzjer Presleya podobnie jak wielu jego fanów i gorliwych wyznaw ców - twierdzi, że w narodzinach Elvisa, a później w jego życiu i śmierci zawsze były obecne motywy bi blijne. Właściwie cały okres kariery artysty był pełen tajemnic, a on sam uchodził za postać fascynującą i zagadkową. Larry pam ięta chwilę, w której zrozu miał, że Presley jest obiecanym parakletą, pocieszy cielem ludzkości. Prawdę tę uświadomiły mu słowa Vemona Presleya, ojca Elvisa, z którym wspólnie me dytował. Vernon zwierzył się Larry’emu, że wie do kładnie, kiedy „król” został poczęty, gdyż w tym mo mencie poczuł w głowie niesamowitą pustkę, „wielką czarną dziurę”, a kiedy z powrotem znalazł się w swo im ciele, wiedział, że wydarzyło się coś niezwykłego. Gdy po jakim ś czasie żona wyznała mu, że jest w cią ży, nie zdziwił się, ogarnął go niewysłowiony spokój. Na południu panował wtedy głód, wielkie bezrobocie i powszechne przygnębienie, ale najbardziej zgnębio ny był (jak głosi mit) ojciec Elvisa, gdyż wkrótce na świat miał przyjść jego pierworodny, mesjasz rock and rolla. Vernon postanowił wyruszyć na południe, ale pewnej nocy usłyszał głos: „Vernonie, zostań z Gladys Love, bądź jej mężem, albowiem w jej łonie poczęty został duch święty rock and rolla. Dziecku 171
Religia rocka
Związki artystów z ideologią New Age
nadasz imię Elvis, wszechwiedzący, albowiem przy bywa ono na świat, by obwołano je królem”. W spółautor biografii Elvisa, Simeon Nartoomid, mówi, że „dusza Elvisa była duszą m istrza, nauczy ciela, duszą przybyłą z innych światów, z konstela cji Oriona. Duszę, która zstąpiła na Ziemię w świe tlistej aureoli, ograniczały w działaniu ułomności ludzkiego ciała i ludzkiej psychiki”. Dość nietypowe szkice biograficzne Simeona korespondują ze wspo m nieniem jednej z bliskich przyjaciółek Presleya. Daje ona świadectwo niezwykłemu zdarzeniu, kiedy to muzyk pokazał jej konstelację Oriona, z której ja koby miała się wywodzić jego dusza. Kiedy opowia dał jej o swoim gwiezdnym domu, nad jego głową pojawił się nagły blask. Zastanawiające są również wspomnienia biografki Elvisa, Mai Shamayim-Nartoomid. Opowiada ona, jak podczas jednego z koncertów Elvisa nad głową ar tysty ukazała się świetlista aureola. Lary Geller do daje, że Elvis podczas pobytu na pustyni w Arizonie, latem 1965 roku, doznał przebudzenia religijnego. Zobaczył na niebie oblicze Boga i zrozumiał, że jego twórczość musi nabrać bardziej duchowego charakte ru. W jakiś czas potem nagrał bardzo osobisty album How Great Thou A rt (Jak wielkie są dzieła Twoje), w którym zawarł wyłącznie piosenki religijne. Swoimi przeżyciami Elvis Presley dzielił się nie tyl ko z Lanym , ale również z kilkorgiem innych przyja ciół. Zachowało się nagranie jednej z jego rozmów te lefonicznych, w której mówił, że jego duchowe wnętrze spragnione jest osobistego kontaktu z duchowym wnę trzem innych ludzi. Analiza głosu z dużym prawdopo dobieństwem wskazuje, że jest to głos Elvisa: „Wiem, że na tym świecie zdarzają się rzeczy dziwne, niektórzy ludzie są na drugim albo na trzecim szczeblu drabiny
duchowej, tymczasem ja jestem na piątym albo na szó stym. To, w co wierzę, tych ze szczebla trzeciego czy dru giego przeraża, a tych z pierwszego dosłownie paraliżu je. To, o czym ja myślę, bardzo odbiega od przemyśleń moich fanów. Nie są jeszcze gotowi, żeby usłyszeć ode mnie takie słowa, a ja odczuwam potrzebę powiedzenia im czegoś więcej i to doprowadza mnie do szału”. Elvis był z pewnością obiektem boskiej czci i religij nego uwielbienia. Większość ludzi w swych duchowych poszukiwaniach próbuje odnaleźć świętość w tym, do czego może się odnieść bezpośrednio, co jest im bliskie, zgodne z ich wyobrażeniami, a więc raczej nie w isto cie boskiej, lecz wymiaru ludzkiego. Memphis stało się miejscem świętym, do dziś tłumy ludzi przybywa ją tam po mistyczne błogosławieństwo. Douglas Kellner, znawca kultury medialnej, w filmie Eluis and the Presleytarians mówi, że występy artysty miały wiele z religijnego rytuału, „wyzwalały w ludziach dionizyjską ekstazę... podczas uroczystości na cześć greckie go boga Dionizosa ludzie się odurzali. Występy Elvisa miały coś z religijnego obrzędu, artysta stapiał się z publicznością. Widzę w tym element dionizyjskiej ekstazy, kiedy jest się poza ciałem, w wielkim unie sieniu, kiedy jednostka zatraca się w zbiorowym ry tuale” (ibidem). Osoba Elvisa jakby za sprawą jakiejś tajemniczej energii łączyła się z publicznością w jeden świat, w jedną całość. Nietrudno dostrzec w tej myśli różnorakie podo bieństw a do uniesień religijnych, akcentowanych przez ruch New Age - system ten odkrywa wokół sie bie istnienie jednej tylko rzeczywistości, której każdy aspekt przejawia swoje byciem w ścisłej zależności od innych elementów Uniwersum. Celem jest włączenie energii kosmicznej do współpracy w dziele upodobnie nia i ostatecznej unifikacji ludzkości i wszechświata.
172
173
Religia rocka
Według myśli holistycznej, głębiej niż jakiekolwiek zagadnienia, potrzeby życiowe czy potrzeby natury cielesnej przekształca się w nas nasze własne, za wsze konkretne, zindywidualizowane wewnętrzne pragnienie przeżycia potoku totalizacji —harmonijnej aproksymacji do boskiej jedni. New Age stara się szukać wszelkich możliwych rozwiązań, by pomóc jednostce na tej trudnej drodze duchowych rekonesansów, poddania się wyższym si łom, otwarcia umysłu na metodologicznie opracowa ne sposoby kontaktowania się z duchami i wyższymi źródłami „uniwersalnej świadomości”. Uważa się, iż pomocne w tym są wszelkiego typu inicjacje - do tra dycji medytacyjnej Wschodu, do praktyk białej magii czy wyższych stanów świadomości jogi; pochłonięcia jednostki przez Uniwersalne Szczęście Jedności, stan bezjaźniowej świadomości nazywany nirwaną. W osiągnięciu tego stanu boskiej transformacji po mocne są zalecane przez joginów techniki budzenia „mocy węża” —energii kundalini. Praktyki te mogą wywołać różne zaburzenia umysłowe, rozdwojenie jaźni, deformacje n atu ry emocjonalnej. Kontakty z uniwersum możliwe są również przez inicjacje do tradycji metafizycznego uzdrawiania, pozyskania du chowych przewodników czy uzyskania kontroli nad mózgiem metodą Silvy. Trening Silva Mind Control polega między innymi na technice indukcji transu, wprowadzeniu do naszego mentalnego sanktuarium — wewnętrznej rzeczywistości —nieznanych bytów oso bowych, które podają się za duchy nam przyjazne. Wymienić można też inicjacje do kontaktu z wła sną mocą i siłami twórczymi, stawanie się osobą co raz bardziej zintegrowaną. Inicjacje do rytuałów re ligii przyrody - panteistyczne próby dokonania fuzji z m aterią, inicjacje do mocy szamańskich, praktyk 1 74
Zw iązki artystów z ideologią N ew Age
opartych na posługiwaniu się czarami czy energia mi kosmicznymi. Dość często praktykuje się także inicjacje do tajemnych towarzystw mądrości i wie dzy, skorelowanych z UFO i Federacją Świetlistego Bractwa4. W ośrodkach New Age naucza się różnego rodzaju metod i technik. Oprócz ćwiczeń oddechowych, pozy cji jogi i medytacji zaleca się wielokrotne powtarzanie tych samych fragmentów m antry, wsłuchiwanie się w uderzenia bębna, „audioprojekcję” kaset z mistycz ną muzyką New Age, której relaksujące tony, im ita cje dźwięków natury, dźwięki harmonii wszechświa ta, nastrójowość mają zmienić charakter duchowych przeżyć człowieka tak, by wprowadzić jego umysł i ducha w stan transu. Muzyka New Age wywodzi się z progresywnej m u zyki instrum entalnej, realizowanej przez elektronicz ne innowacje między innymi takich kompozytorów, jak Jean Michel Jarre, Vangelis, Klaus Schulz, Kitaro, Ennio Morricone czy Mike Oldfield, twórca dzieł Tubular Bell (Dzwony rurowe) i Hergest Ridge5. Nie sie ona wizję lepszej przyszłości, uwielbienie piękna i dobra. Rzadko zajmuje się problemami tego świata, często natom iast nawiązuje do eksploracji wszech świata, nazw gwiazdozbiorów. Do gatunku New Age można też zaliczyć utwo ry stanowiące syntezę twórczości etnicznej świata, zresztą z czasem nazwaną właśnie muzyką świata (world musie). Pojawiają się w nim melodie oparte na motywach zaczerpniętych z indyjskiej i chińskiej muzyki religijnej, z sakralnych tematów modalnych odnajdywanych w chorałach. Niekiedy gatunek ten wykorzystuje żywiołowość arabskich bądź nomadycznych śpiewów pustynnych. W muzyce św iata jest bardzo wiele zapożyczeń od prymitywnych plemion 175
Religia rocka
Związki artystów 2 ideologią New Age
afrykańskich. Ich motoryczne, jednostajne rytmy kie dyś wprowadzały w trans murzyńskie wioski i tam tej szych czarowników, dziś - pod wpływem nowej este tyki i religijnych wyobrażeń —są źródłem natchnienia cywilizowanych intelektualistów. Te celebracje, jako swoiste plemienne ryty ozdo bione tańcem i śpiewem, mające przywoływać dusze zmarłych, charakteryzują się niepowtarzalnym kli matem, co czyni je niezwykle atrakcyjnymi. Jednak niektóre propozycje nu rtu New Age to nic innego, jak specjalnie przygotowana forma oddziaływania koją cym dźwiękiem na umysł słuchacza, by w ten spo sób poddać go nieświadomemu wpływowi magicznej energii, zakorzenionej w starożytnych system ach magicznych i praktykach ezoterycznych, których moc przywoływana jest przez fakturę muzyczną. Przykładem takich oddziaływań może być kaseta Anastenaria - szamańska m uzyka transowa, nowo cześnie opracowana kombinacja nagrania etnogra ficznego, zrealizowanego w Grecji podczas anastenariów, czyli ry tu ału chodzenia po ogniu. J e st to nagranie synchro-theta, zrealizowane przez nieist niejącą już firmę „Athanor” z Warszawy. Ulotka do łączona do kasety wyjaśnia, że ma ona wprowadzić słuchacza „w stan świadomości szam ana” i służy „do odprawiania magii”, „dzięki anastenariom samemu można się przekonać, że magia to nie tylko zbiór bez sensownych zabobonów”.
wyrazu na oznaczenie ciała odrębnego od duszy. Istniał jednak w języku hebrajskim termin basar, tłumaczony na język grecki właśnie jako sarch, na łacinę jako caro, m y zaś tłumaczymy go jako ciało. Przy czym hebrajskie basar to nie jest ciało odręb ne od duszy, lecz cały człowiek (nasze ciało i dusza). Judaizm traktuje bowiem człowieka holistycznie, inaczej niż czynili to Grecy. A zatem sarch w znaczeniu filozoficzno-teologicznym to ciało, któremu przypisana jest substancjalnie psyche (du sza). Uściślając, użyte w tekście sarch zawiera w sobie filozo ficzne rozumienie tego, co zostało niejako zapożyczone z myśli judaistycznej: ciało sytuujące duszę; zauważmy, że nie ma tu dualizmu, do którego przyzwyczaiła nas kultura europejska, a więc podziału na ciało i samowystarczalną w swym istnieniu duszę. Maitreya - bóstwo New Age, mesjasz. Perisprit - według doktryny spirytystów - to materia eterycz na, tzw. ciało astralne, indywidualny fluid zaczerpnięty od flu idu uniwersum; istnieje on w materii pod postacią osobliwej energii. Perisprit ogarnięty duszą wraz z nią składa się na po stać ducha. Dusza po śmierci nadal jednak pozostaje złączona ze swoim perispritem, wchodząc wraz z nim w świat duchów. Celem Federacji Świetlistego Bractwa (Galactic Federation o f Light), według wyznawców idei Maytrei, jest przygotowanie gatunku ludzkiego do procesu duchowej transformacji, która ma się dokonać po 2012 roku. D ata ta ma ogromne znacze nie dla New Age. O Federacji Świetlistego Bractwa wiemy od czołowych liderów Ery Wodnika, między innymi od nieżyją cego już amerykańskiego proroka i uzdrowiciela Kena Cerera oraz badacza aspektów UFO „w czasach przebudzenia” Davida Wilcooka. Jest to nazwa wzgórza na granicy Anglii i Walii, w pobliżu miasta Kington.
PRZYPISY
1 Znaczenie, w jakim słowo sarch jest używane w teologii i filozo fii religii, ma powiązania z judaistyczną antropologią filozoficz ną oraz z pewnymi uwarunkowaniami kulturowymi. Hebraj czycy mieli termin na określenie zasady życia - nefesz (często tłumaczony i rozumiany mylnie jako dusza), lecz nie mieli 176
Rozdział 6
Orwellowski świat cyberkultury
K
iedy się obserwuje skutki systematycznych i inten sywnych przewrotów kulturowych inicjowanych od dziesięcioleci przez muzykę rozrywkową - przede wszystkim przez różne style i gatunki rocka, a później muzykę disco - trudno nie myśleć, że mistral destrukcji chyba osiągnął apogeum. Autorzy podejmujący tem at ciemnej strony muzyki rozrywkowej martwią się, że oto człowieczeństwu usypano mogiłę na zgliszczach moralności chrześcijańskiej. Od lat dziewięćdziesiątych ubiegłego stulecia elektroniczną rewolucję w muzyce trzeba postrzegać jako postępujący proces moralnego pustoszenia człowieka oraz inkluzji ludzkiej egzy stencji w antropotechnizm. Czyżby chodziło o nowy rodzaj idolatrii, bałwochwalstwa wyswobodzonego spod chrześcijańskiej mitomanii „nowoczesnego rozu mu”? Mechaniczne, ślepe podporządkowanie się istoty myślącej, twórczej, zdolnej do uczuć wyższych tej nisz czącej ingresji postępu technicznego w pole człowieczej stabilności i niepowtarzalności musi budzić niepokój. Czy ludzkość zdoła ochronić swoją religijną esencję? 179
Religia rocka
O rw ellow ski świat cyberkultury
Czy podejmie próbę przewartościowania technicznego ujmowania życia, co przecież jest niczym innym jak formą materializmu? Czy odbuduje w sobie potrzebę wiary, potrzebę Boga osobowego? Absolutyzacja techniki niekorzystnie modyfikuje życie, pozbawiając je tych aktywności, które są nie zbędne do rozwoju osobowości i jej ubogacania. Już papież Paweł VI zwracał uwagę na coraz powszech niejszą tendencję do unikania czy wręcz odrzucania przez współczesnego człowieka myślenia abstrakcyj nego, a tym samym rezygnację z podejmowania wy siłku intelektualnego. Dominacja obrazu sprawiła, że człowiek zaczął się ograniczać do zmysłowych zdol ności zdobywania informacji, zaprzepaszczając to, co stanowiło w nim szlachetną prawdę i wartość. Paweł VI przypomniał, że wiara wymaga wysiłku ducha, ale tylko istota duchowa może osiągnąć rzeczywistości niedostępne ludzkim zmysłom (Paweł VI, 1970). W dzisiejszych czasach jesteśmy świadkami dyna micznego rozwoju cybernetyki stosowanej. Otwierając epokę cywilizacji komputerowej, informatyka wraz ze swoją wszechwładną maszyną - komputerem - wkro czyła niemal we wszystkie dziedziny ludzkiego życia. Wizja interaktywnego, skomputeryzowanego globu ziemskiego przestała być fikcją literacką i m arze niem futurologów. Bliskie spełnienia jest profetyczne ostrzeżenie Stanisława Lema (1967) przed całkowitą alienacją decyzyjną, której zalążki pojawiły się wraz z powstaniem pierwszych mechanicznych układów pseudopersonalistycznych - robotów, androidów i in nych form zastępczych wolitywnej natury człowieka. Najpopularniejszą formą jest oczywiście komputer, swoiste alter ego współczesnego człowieka. Znamienne dla naszych czasów są próby kompletowania aparatu ry bioinstrumentalnej, która ma wzmocnić życiodajne
param etry układu. Jak się wydaje, eksperymentalne cele tych badań nie są już futurologiczną spekulacją, lecz stanowią, przez swój produktywny rozwój, niewyizolowaną rzeczywistość, która skrywa w sobie po tencjał do wytworzenia podobnego homeostazie homo sapiens organizmu żyjącego w symbiozie z autom ata mi. Należy zwrócić uwagę, że niektóre procesy zacho dzące w organizmie ludzkim stanowią konceptualnie możliwy, a zatem bliski zaktualizowania się, bodziec do podjęcia prób automatyzacji technicznej. Postęp techniczny stał się faktem i naszą rzeczy wistością. Obcujemy z nim na co dzień, coraz bardziej zależni od jego wytworów. Wkraczając w somatykę człowieka, technicyzacja ujaw niła możliwości dys ponowania m echanizm am i samoregulacji. Mózgi elektronowe, sieci neuronowe (perceptrony), elek troniczne receptory przetw arzania danych są wyko rzystywane jako czynniki wpływające na funkcjono wanie izolowanych parametrów homeostazy. Pomija się przy tym kwestię, czy takie urządzenia są zdolne podjąć również próbę konstytuowania wartości (Lem, 1967). Jeśli tak, to ja k to pogodzić z ich monopoliza cją na gruncie jestestw a (bytu) swoiście ludzkiego? Problemem staje się ambiwalencja etyczna układu człowiek-maszyna. Ludzkość „spieszna”, dążąc do realizacji swoich cywilizacyjnych marzeń, została wtłoczona w prze strzeń nieprzewidywalnych powikłań adaptacyjnych i zaczyna mieć coraz większy kłopot z utrzymaniem wyższości własnego gatunku nad wszechpotężną ma szyną. Według Ivana Illicha, współczesny człowiek zmaga się przede wszystkim z lękiem przed u tratą zdolności konwiwialnych - autentycznego, komu nikatywnego obcowania z innymi ludźmi, z otocze niem. Mimo potrzeb emocjonalnych zaczyna dobrze
180
181
Religia rocka
funkcjonować w stanie otępienia uczuciowego, co jest paradoksem, staje się istotą sam otną i opuszczoną (zob. Illich, 1972a; 1972b). Ludzkość m usi przyjąć wobec technokratyzm u postawę kontrolującą, która uwzględniałaby przede wszystkim determ inanty psy chologiczne, nie dopuszczając do zaprzepaszczenia w nętrza osobowego, własnego ,ja”. Obawa o depersonalizację bytu ludzkiego wtło czonego w proces automatyzacji mimo wszystko nie powinna się sprowadzać tylko do przeżywania para liżującej trwogi. Postęp techniczny m a przecież wie le dobrych stron, otwiera nowe możliwości zarówno w dziedzinie nauki, ja k i w sferze kontaktów mię dzyludzkich. Czym innym natom iast jest troska o to, by globalna komputeryzacja nie pogrzebała podsta wowego systemu wartości, nie doprowadziła jednost ki ludzkiej do izolacji społecznej, aby duch techniki nie zdominował umysłu człowieka, nie przyczynił się do jego zniewolenia przez maszynę. Doświadczamy nazbyt dużej zależności od własnych wytworów, po czucia bezsilności wobec nich i przytłoczenia. Freud takie fenomeny nazywał „olbrzymami na protezach”, potworami wysysającymi z człowieka wiarę w jego zdolności twórcze i jego niezawisłość. Zmierzch cywilizacji uczuć - czyli społeczności istot zdolnych do uczuć wyższych - któremu dała początek technicyzacja życia duchowego, sprawił, że naturalna potrzeba ludzkiego ducha do bycia dla kogoś i ku so bie została sprowadzona do poziomu czysto przedmio towego traktow ania „drugiego”, co świadczy o wiel kim zagubieniu się w nowoczesności. Nowoczesności, która staje się katastroficzna i coraz bardziej polega na przeżywaniu beznadziei oraz względności własne go istnienia w kontakcie z maszyną. Pozycjonalność ludzkiej wartości i istotności, czyli to, jak powinniśmy 182
O rw ellow ski iw ia t cyberkultury
być rozumiani i ujmowani przez wartościujących nas Innych, w czasach szybkiego postępu technologicz nego sytuuje się dziś prawie na pozycji przegranej. Konsekwencją tego stanu rzeczy może być całkowi te zaniechanie wysiłków na rzecz reaktywowania środowiska osobowego jednostki. Porzucenie takich prób byłoby równoznaczne z odejściem od uznanych wartości, spowodowałoby niewyobrażalny chaos. S tan znużenia człowieka po nieefektywnym trudzie odnalezienia i poskładania na nowo ekwiwalentów duchowych, które rozproszyła cywilizacja technicz na, wynika przede wszystkim z zachwiania symetrii w relacji człowiek-maszyna. Tem aty te podejmuje eutyfronika (grec. euthyphron - prosty), koncepcja filozoficzna stworzona przez Józefa Bańkę, która zajmuje się zagadnieniami ochrony podstawowych wartości ludzkich w świecie cywilizacji technicznej. Przedstawia ona niebezpiecz n ą wizję wykluczenia człowieka z dotychczasowych funkcji kreatywnych, które odnosiły się do wszystkich aspektów rzeczywistości jako rezultat twórczych zdol ności intelektu. Eutyfronika postuluje tworzenie kultury hum ani stycznej w taki sposób, który wzmacniałby wartość życia osobowego, chroniąc ludzką psychikę przed zgubnymi następstwam i cywilizacji, przed alienacją i manipulacją. Porządkując człowieka dla niego sa mego w jego spotkaniu z „cybemetyzacją ludzkości”, wybiera metody uchronienia naturalnych swoistości jednostki przed gwałtownymi procesami cywilizacji technicznej, presją automatyzacji, industrializacji, mo nopolizacją kultury i aksjologii współczesnego postępu technicznego (Bańka, 1973). Problemy te mają zwią zek ze zjawiskiem zmęczenia industrialnego, impliku jącego stany wyczerpania, stres, agresję, depresje. 183
Religia rocka
Techniki samej w sobie nie powinno się w arto ściować jako czegoś dobrego lub złego. Niemniej uła twiając człowiekowi życie licznymi udogodnieniami, staje się ona niebezpieczna dla struktury osobniczej ludzkiego bytu. Niezbędne jest zatem wypracowanie metodologii wspomagania ludzkości w jej kontaktach z wytworam i cybernetyki, odcięcie rozproszonej w środowisku społecznym jednostki od destrukcyjnej ekspansji techniki, ochrona jej zaplecza moralnego przed implozją aksjologiczną, która według Lema niesie anihilację systemu wartości. Potrzebę wyjścia naprzeciw propozycjom, które kła dłyby nacisk na odbudowanie czy też przywrócenie wartości kulturow ych ludzkiego ducha przez nie techniczny stosunek do rzeczywistości, interpretow a nej jako swoistego rodzaju kryzys „bycia” (Dasein), dostrzegał M artin Heidegger. Mówił on o św iato poglądowej reorientacji cywilizacyjnych poczynań człowieka, aby stały się pomocne w tworzeniu meto dologicznego dystansu od osiągnięć nauki i techniki (Bańka, 1980). Lewis Mumford, jeden z twórców antropologicznej koncepcji techniki, zwracał uwagę na sprzeczność, do której dotarły nasze rozważania nad „bytownością” czy działaniem maszyn. Ujmujemy maszyny jako narzędzia wyzwolenia i ucisku, służące kształ towaniu nowego porządku, powoływaniu globalnych dobrodziejstw i równocześnie wzbudzające ontologiczny zamęt i chaos (por. Mumford, 1996, s. 245). M aszyna wspomaga wysiłek ludzkości, spełnia jej marzenia, jednak im większe są nadzieje na ich re alizację, tym bardziej ubożeje wypełniająca je treść. Szczytne idee takiej modernizacji życia, by było ono terenem wszechstronnego rozwoju ludzkości, przesta ły uwzględniać życie osobowe jednostki pojmowanej 184
O rw ellow ski świat cyberkultury
jako indywiduum, które jest dobrem samym w sobie. W realizacji marzenia uległy ogołoceniu z przynależ nych im początkowo wartości, nastąpiła era całkowi cie innego, bezrefleksyjnego traktow ania świata i nas samych. Komputeryzacja przeniknęła konsumpcyjną rzeczy wistość wytworów rozrywki, a zrodzona w świecie ma szyn muzyka elektroniczna doprowadziła w ferworze fascynacji techniką do upowszechniania się cyberkul tury. Zapanowała bezduszna technomania, w której komputer stał się genialnym instrum entem , myślą cym i czującym za człowieka. L ata siedemdziesiąte, a jeszcze bardziej osiem dziesiąte ubiegłego stulecia to czas rozwoju elektro nicznych maszyn muzycznych, takich ja k syntezator i sekwencer, urządzeń, dzięki którym każdy, wpro wadzając do ich pamięci cyfrowej gotowe sekwencje brzmieniowe, może uzyskać efekt pracy kilkuosobo wego zespołu czy naw et całej orkiestry. Urządzenia te stwarzają nieograniczone możliwości twórcze ama torom kompozycji, którzy często nie potrafią grać na żadnym instrumencie. Utwór muzyczny przestaje być wynikiem talentu twórcy, co najwyżej świadczy o bie głym posługiwaniu się komputerowymi programami muzycznymi. W konsekwencji to nie ludzie komponują, oni je dynie współuczestniczą w mechanicznej obróbce m a teriału dźwiękowego (digital sampling, zob. Imbierowicz, 1996) zaprogramowanego przez producenta maszyn muzycznych. Dzisiaj posiadacz kom putera i sam plera może zabłysnąć jako twórca param uzyki albo czegoś, co tylko w niewielkim stopniu ją przypomina. Myślę o gatunku techno, smutnej kon sekwencji ewolucji technicznej i dziwnym wybryku cywilizacji. 185
Religia rocka
Elektroniczna rewolucja dudni już nie w rytmie disco, lecz w szalonym tempie muzyki techno, gdzie sto sześćdziesiąt uderzeń bębna na m inutę potrafi w ciągu paru chwil rozstroić układ nerwowy człowie ka i swoim jednostajnym, martwym taktem wprowa dzić go w głęboki trans. Chciałoby się powiedzieć, że to rytm jest czarnym koniem, którego galop dopro wadza technomanów do cybernetycznej ekstazy. Po rywająca dynamika pożera resztki energii, a okrutne decybele „pieszczą” ogłuchłe bębenki uszu wielbicieli tej nowoczesnej rozrywki. Widać, że bogowie techno są świadomi, iż „rytm je st najbardziej pierwotnym hipnotyzerem ludzkości” (Sarnowicz, 1996), silnie od działującym na podświadomość człowieka. Niegdyś tam -tam y wprowadzały Buszmenów w stan rytual nej katalepsji albo w euforyczny stan medytacyjny, dzisiaj techno zniewala fanów monotonnym pulsem hipnotycznego transu. Techno i pochodne gatunki muzyki elektronicznej zadomowiły się na imprezach typu rave, szczególnie popularnych w latach dziewięćdziesiątych. Rave stał się światowym fenomenem, kosmiczną mekką cybermaniaków. Genealogia kultury techno i rave wynurza się z przerażających fantazji orwellowskiego świata. Pierwsze techno parties odbywały się w opuszczonych halach fabrycznych lub odrestaurowanych kazam a tach1. Celebracyjną funkcję szam ana pełnił na nich, o dziwo, wciąż człowiek —didżej (DJ, disc jockey, dee jay), m istrz i wodzirej cybertransu na tym balu odczłowieczonych maszyn. W arsztat muzyczny dyskdżokeja to w pojęciu słuchaczy krypta sztuki —me tafizycznej, tworzącej nowe syntezy i ucieleśniającej absolut. Tak pojęta sztuka stała się tworem religijnym, obierając sobie za kap łan a ąuasi-artystę. Żywioł 186
O rw ellow ski świat cyberkultury
techno party wniósł dzikość i destrukcję, wzmacnia ne dodatkowo przez ecstasy —narkotyczny środek chwilowej radości i mistycznej ataraksji, wyniesiony do roli sakram entalnej komunii. Fani muzyki techno i rave pozostawali w stanie permanentnego odurze nia. Natychm iast też pojawili się dealerzy, szafarze cybernetycznych misteriów. „Towarem”, czyli ecstasy i LSD, handlowano w klubowych toaletach. Kilka mi ligramów takich substancji o działaniu euforycznym i psychodelicznym wprowadzało umysł nieszczęsnej istoty ludzkiej w stan słodkiej błogości, zapadnięcia się w wyimaginowaną, przetworzoną surrealistycz nie rzeczywistość. Podczas obezwładniającej w rza wy rave taka stymulacja była jedynym sposobem na wytrzymanie kilkugodzinnego transu, kiedy tempo i mordercze decybele osaczały z każdej strony. Słab nący ludzki organizm bezwolnie poddawał się strobo skopowemu szaleństwu. Ecstasy jest narkotykiem najczęściej rozprowa dzanym w dyskotekach. Zażycie takiej pigułki gwał townie podnosi ciepłotę ciała, zdarza się, że gorącz ka przekracza 40 stopni Celsjusza i wtedy następuje zgon. Skutki, jakich doświadcza człowiek po ustąpie niu euforycznego działania tego środka, są trudne do zniesienia - to silna depresja, apatia, brak motywacji do jakiegokolwiek działania, niechęć do całego świa ta. Stopniowo, niepostrzeżenie dragi zamieniają życie w chaos i koszmar, są tylko chwilowym prześwitem w psychicznym dole bez dna i beznadziei codzien ności. Odwadniają organizm, powodują bezsenność, dają objawy typowe dla anoreksji. Ecstasy, narkotyk wyprodukowany na począt ku XX wieku w niemieckich laboratoriach, miał być lekarstwem. Jednak z powodu poważnych skutków ubocznych szybko został wycofany z produkcji jako 187
Religia rocka
O rw ellow ski świat cyberkultury
metaspecyfik niebezpieczny dla zdrowia. Właściwo ści odurzające tego nektaru euforii odkryto ponow nie w dobie ruchów hipisowskich. Nieskomplikowana technologia w ytwarzania ecstasy i jego dostępność zadecydowały o popularności tego produktu nie tyl ko w środowiskach wielbicieli techno, ale, co zaska kujące, wśród menedżerów wielkich korporacji i firm komputerowych. Dziś wypowiedź Lewisa Mumforda na tem at sztu ki mechanicznej może się wydawać co najwyżej zdez aktualizowaną dygresją, nie do końca odpowiadają cą rzeczywistości techno, dalekiej od dobroczynnego wpływu na życie człowieka.
inteligencji - przede wszystkim komputera. W irtual ny świat wykreowany przez tę wszechwładną maszy nę stał się swoistym domostwem człowieka, w któ rym ten biernie uczestniczy. Dialektyczna oscylacja techniki przenika współczesną cywilizację, w której substytutem przyszłości z pewnością będzie automa tyzacja dziejów i wirtualny kreacjonizm. Determ inantę Nowej Ery przyspiesza przyzwole nie na ekspansję komputerowego artefaktu, cudownej maszyny, której dominującą rolę odczuwamy w do świadczanej codzienności. Nasuwa się pytanie, jakie miejsce przyjdzie zająć jednostce na planecie udosko nalonych genetycznie cyborgów czy produkowanych taśmowo infraludzkich istot. Obawy te wynikają tak że z rozwoju inżynierii genetycznej, eksperymento wania i manipulacji przy ludzkim kodzie. Celem tego typu działań, zwłaszcza mutacji dokonywanych w ra mach eugeniki pozytywnej, jest udoskonalenie cech dziedzicznych populacji przyszłości, która ma dać po czątek idealnemu gatunkowi, tworzącemu w obrębie własnej grupy społecznej rasę nadludzi. Wtedy nie będzie już miejsca i możliwości na uznanie personalistycznego charakteru tak skonstruowanej jednostki, jej istotowość i osobowa niepowtarzalność zostaną na zawsze pogrzebane w laboratoriach badaczy. Eugenika największe nadzieje wiąże z techniką klonowania, dzięki której można powielać zapis ją dra komórki. Taka manipulacja umożliwiłaby pozakopulacyjną produkcję osobliwych istot o identycz nej informacji genetycznej. Jednak pociągnęłoby to za sobą niebezpieczeństwo odebrania im stabilizacji emocjonalnej, równowagi wynikającej z elem entar nej ludzkiej potrzeby posiadania środowiska rodzin nego jako kategorii powstrzymującej relatywizm tożsamościowy.
U podstaw sztuki mechanicznej musi leżeć bezpośrednie przeżycie widzenia, dotknięcia, ruchu, śpiewu, tańca, po rozumienia, bez tych bowiem uprzednio przeżytych bez pośrednich wrażeń nie wyciśniemy z maszyny dalszej po żywki dla życia (Mumford, 1966, s. 297).
Lata dziewięćdziesiąte, zwłaszcza ich koniec, to dziki pęd ku nowej prawdzie „istoczącej się” w cyber netycznym byciu - nieodległej przyszłości zaprogra mowanego człowieka i wyselekcjonowanych grup spo łecznych. Iluzoiyczność zaczyna przenikać już niemal wszystkie dziedziny życia, a w irtualna rzeczywistość wypiera wszystko, co legło u podstawy bytu - świata nie buduje się już w oparciu o mądrość Natury. Teraz panuje industrialny rytm życia. Jednak abyśmy mo gli przetrwać jako ludzie, musimy się przeciwstawić każdej próbie globalnej mechanizacji człowieczego je stestwa, bronić naszego gatunku, bronić humanizacji codzienności, a to znaczy, każdego dnia na nowo po woływać siebie do bycia tym, kim się jest. W potęgującej się alienacji, wyobcowaniu, ludzie coraz bardziej zatracają zdolność bycia ludźmi. Czło wiek jest już tylko żałosną ofiarą wytworów własnej 188
189
Religia rocka
Ten model przyszłej rzeczywistości przypomina znany skądinąd ustrój orwellowskiego totalitaryzmu, systemu, w którym miał się dokonać pełen rozkład człowieczeństwa i unicestwienie wszelkiej wolności; czuć i myśleć za istoty ludzkie miały wszechwładne maszyny. Społeczeństwo nowego totalitaryzm u bę dzie „mechaniczną populacją”, taśm ową produkcją laboratoryjnego inkubatora. D yktatoram i staną się cyborg i m aszyna, straceńcem - podmiot etyczny, postrzegany jako pretekst albo kres ewolucji. Może warto, póki jeszcze nie jest za późno, oszacować cenę, jak ą przyjdzie nam kiedyś zapłacić za krótkowzrocz ny konsumpcjonizm, n a którym opieramy nasze by cie. „Nasze bycie” to przecież jest to, co zostało nam ofiarowane u samego początku. To także pamiętanie, że zostaliśmy zobowiązani do odpowiedzialności za siebie i wobec siebie, wnosząc we własne istnienie troskę o innych, by świadomie uczestniczyć w dzie jach gatunku, do którego przynależymy. Problemem człowieka uwikłanego w fundam en talne wezwanie o przyszłość jest, ja k się zdaje, po szerzenie treści prawdy bycia. Dziś bowiem zasiadła ona pomiędzy industrialnym i bytami, których rzecz nikiem i ideologicznym wyrazicielem stało się rów nież techno - młodzieżowa apologia ukierunkowana wobec niedalekiego ju tra, wynurzającego się z dzie dzictwa eugeniki. Techno jest ucieleśnieniem zapo życzonej aksjologii, wyrosłej z nauk informatycznych i biocybernetyki. Warto zwrócić uwagę na zależność między pragnieniam i i taksonomią celów inżynierii genetycznej a mentalnością przedstawicieli szeroko pojętej kultury industrialnej. Rave show jest przecież z życia maszyn i od nich zostało zaczerpnięte. Tu nie stoimy na gruncie prawdy bycia, zgodnie z tym, czym człowiek jest, nie strzeżemy tego, co istoczy nasze 190
O rw ellow ski s'wiat cyberkultury
bycie, lecz popadamy w coraz silniejszą skłonność do uprzedmiotawiania samych siebie. Stajemy się klonem własnej tożsamości, bo świa domość i odpowiedzialność zostawiliśmy za drzwia mi klubu techno. Wszyscy bywalcy wspomnianych imprez, ja k pisze Tomasz Szlendak, „poniekąd zbio rowo podzielają jedną myśl o pozostawieniu proble mów codzienności za drzwiami technoklubu, o uciecz ce od «zwykłości» świata poprzez taniec” (Szlendak, 1997, s. 114). Cybernetyczne party - hermetyczny, beznamiętny taniec - pokazuje to odczłowieczenie i osobliwą me tamorfozę jednostki w mechaniczny układ, przywo dzący na myśl sterowanego fabrycznym łomotem ro bota podczas produkcji przemysłowej. Stroboskopowe światła, tnące przestrzeń na kawałki i klatki, opary m arihuany, dziwnie podrygujące ciała - postronny obserwator mógłby pomyśleć, że to jakaś kuriozalna animacja marionetek. Copółsekundowe zatrzymanie wiązki promienia wywołuje optyczną impresję; przy pomina ona przeźrocza na wirtualnym ekranie żywe go albumu manekinów uruchamianych przez rzutnik. Widzimy zwarty tłum spoconych, podduszonych wła snym fetorem ludzkich klonów poddanych zbiorowej hipnozie. „Techno, narkotyki i szybki seks” - to suk cesja czy raczej kontynuacja wcześniejszego hasła: Sex, drugs and rock and roli, wypisanego na sztan darze rewolucyjnej baszty rave. Jednak to nie taniec, jako kultywowana forma zabawy, jest celem uczestnictwa w techno parties, lecz towarzysząca tym imprezom atmosfera wspól notowego transu, w której ich uczestnicy czują się wyzwoleni z szarej rzeczywistości i przymusowego istnienia w natrętnej i perm anentnie doświadczanej wielkomiej sko ści. 191
Religia rocka
O rw ellow ski s'wiat cyberkultury
W takim rozumieniu to obiektywnie odbierana re alność przytłacza formą i stereotypami; a wyrażają się one przez problematyczne heideggerowskie się, które narzuca jednostce swym imperatywnym dzia łaniem myślenie nakazowe i postępowanie według zasady: „tak czyń, bo się tak czyni”, „tak mów, bo się tak mówi”. W konsekwencji człowiek popada w stan pełnej zależności, która - warunkowana przez obowią zujący nakaz - sprawia, że jedyną drogą ucieczki, we dle technomanii, jest zwalniający od myślenia trans, bezmyślne ruchy ciała w rytmie jednostajnego beatu. Oczywiście można by powiedzieć, że i tu mamy do czynienia z sytuacją zależności, poddania się rytmo wi, jednak pamiętajmy, że jest to już zupełnie inny rodzaj zależności. Czym innym je st bowiem postę powanie zgodne z przyjętymi normami, z lepszą czy gorszą próbą ich zrozumienia, niż mechaniczne, bez refleksyjne poddanie się impulsowi rozwibrowanego elektronicznie autom atu perkusyjnego, wprawiające go ludzkie ciała w transowe drgania. Tym, co mogłoby różnić heideggerowskie się od się miłośnika techno, jest zapewne „dwutorowość” ich znaczenia i nieadekwatność w samym pojmowaniu. Idąc w rozważaniach nieco dalej, miejmy na uwa dze, że myśl Heideggera zmierza do tego, by wybudzić nas z bezmyślnej drzemki, będącej skutkiem zależno ści od uformowanych wcześniej struktur społecznych, które tłum ią indywidualne zapędy, narzucając im ka ganiec w postaci das Man, tak że już nie jestem tym, kim chciałbym być, ale istnieję jako ten, kim wedle przyjętego modusu społecznego być powinienem. Za stane zasady przyjmuję jako obywatel, członek grupy czy wspólnoty społecznej nie tyle bezmyślnie, ile po to, by być akceptowanym, zasymilowanym z otaczają cą mnie „kulturą bycia” danej społeczności.
W środowisku miłośników techno się je st chyba również tym, co napiera, wymusza realizację przy jętego sposobu myślenia, ale rozumiane jest przede wszystkim jako coś, co sprowadza życie do nieznośnej monotonii i totalnej nudy - a z takich sideł koniecz nie trzeba się uwolnić. Zauważmy, że już samo my ślenie budzi tu programowy sprzeciw, bo jeśli się tam było tym, co w wyniku namysłu można było odrzucić albo przyjąć, i tak popadając w zależność, to tu jest tylko czymś, co zmusza do namysłu, a w konsekwen cji staje się tak obrzydliwie nudne, że aż trzeba od tego uciec. Techno to eskapistyczny ruch młodzieżowy, któ rego dewizą, jak się zdaje, jest odejście od myślenia ukierunkowanego społecznie. Nie ma tu kontestacji systemu i zastanego porządku, nie ma negacji obser wowanej u hipisów, anarchistów czy przedstawicie li kierunków alternatywnych, dlatego technomanię w postaci techno freaks2 trudno uważać za kontrkulturę. Słusznie natom iast przypisuje się jej cechy charakterystyczne dla subkultury, ponieważ mamy i w tym wypadku do czynienia z pewnym modusem patrzenia na świat, „wyrazem kulturowej świadomo ści ludzi epoki komputerów, infostrad i totalnej kon sumpcji” (Smuga, 1966). Nowa ideologia, mimo że w yrasta ze specyficznego sposobu myślenia, tak naprawdę jest brakiem my ślenia. Stworzona w oparciu o skrajnie hormistyczną dewizę, próbuje przekonać znudzoną młodzież do zamiany życia w bezkrytyczną manifestację techniki i w irtualną fikcję. Do niedawna technika była nośni kiem uczestnictwa w dziejach bycia, jakim ś wyrazem prawdy i modusem uzewnętrzniania się bytu. Teraź niejszy porządek rzeczy, a zwłaszcza „technizująca się technicyzacj a” cybernetycznej rzeczywistości rodzi
192
193
Religia rocka
wątpliwość, czy technika jeszcze zachowała właściwą jej istotę, czy jeszcze uczestniczy w prawdzie, a więc i przyszłych ludzkich dziejach człowieka. Warto się wraz z Heideggerem zadumać nad sytuacją współ czesnego człowieka, bezwolnie wprzęgniętego w subalternacyjne działanie na użytek „masowości”, która sam a popada w zniewolenie, zaprzepaszczając mię dzyludzkie współbycie. Współbycie to przecież uczest nictwo w szczególnym dialogu, dzięki któremu odkry wamy prawdę o drugiej osobie. Człowiek, obiektywizując rzeczywistość, uprzedmiotawia świat, wytwarza nowe rzeczy. Jest jednak jeden byt, którego uprzedmiotowienie byłoby ontologiczną zbrodnią. To drugi człowiek. Początek i kres nas samych - w sensie egzystencjalnym. A zatem na leży ponowić pytanie: czy technika nie oddala czło wieka od niego samego? Czy nie kopie egzystencjalnej przepaści, na której skraju możemy wkrótce zobaczyć już tylko samą ideę człowieka, pozostawioną tam jako wyrzut przeznaczony na ujmę zapomnienia? Wołanie o bycie osobą w dzisiejszym świecie nie sie jeszcze inny problem: czy samoposiadający się podmiot wydany na łup cybernetyzacji będzie zdolny pozostawać w świadomej, wolnej relacji do siebie sa mego, nie pozbywając się należnych mu atrybutów? Otóż jakkolwiek zagadnienie to nie wydaje się wolne od aporii, to jednak należałoby przyjąć pewien sto sowny punkt wyjścia, przez pryzmat którego zdołamy sprostać treści zapytania. Można się zgodzić z poglą dem, że człowiek jest zadany sobie samemu i tworzy siebie według możliwości, które w sobie odkrywa, a zatem stanowi jestestwo podejmujące odpowiedzial ność za to, kim jest i kim chce być. W takim ujęciu skazany jest na odpowiedzialność. W zależności od tego, jak żyjemy, odnajdujemy siebie 194
O rw ellow ski s'wiat cyberkultury
albo jako podmiot osobowy, stając się ludźmi, albo degradujemy swoje człowieczeństwo, odrzucając treść własnego istnienia, które, mimo że coraz bardziej oddala się od Źródła, to jednak przechowuje istot ną prawdę. Jej sens sprowadza się do stwierdzenia, że człowiek zagubiony w swym byciu odnajduje się tylko w swej wolności, ale kiedy i jej udział zanika, człowiek zatraca możebną władność myślącego siebie samoposiadania się3, a tym samym możliwość ko rzystania z dóbr tak rozumianej wolności. Dobrami zauważanymi w ten sposób je st ogarnięcie siebie jako przeszłości, teraźniejszości i przyszłości, w ich ram ach bowiem jednostka przedstawia się jako byt, który był, jest i będzie. „Ułożenie” własnej istotno ści - czyli tego, czym jesteśmy, w opozycji do tego, czym nie jesteśmy - w spójną, koherentną całość daje osobie ludzkiej niezbędny wgląd w siebie. Nie uni ka ona także braku możliwości wypowiedzenia się co do zadanej nam oraz przed każdym z nas stojącej przyszłości. Czy współczesny człowiek, stopniowo pogrążany w skomputeryzowanej m anipulacji jego umysłem, będzie zdolny trwać przy sobie samym, nie ulegając niebezpieczeństwu zaprzepaszczenia samoposiadania się jako podmiotu myślącego siebie? Dziś człowiek kształtowany przez konsumpcyjny model społeczny działa na zgubę własnych atrybutów, a atak na niego zamierzyły różne źródła informacji. Zarówno środki przekazu: mass media, gry komputerowe, teledyski, w których „występuje rodzaj odczłowieczenia, a na wet odrzeczywistnienia obrazu” (Czubaj, 1995), jak i szkoła, osiągnięcia nauk szczegółowych, a także glo balny Internet (ich niezidentyfikowana do końca sugestywność) wyłaniają się dziś przed nami jako nie w pełni jeszcze doceniany problem naszego jutra. 195
Religia rocka
O rw ellow ski świat cyberkultury
To wszystko musiało wpłynąć na logikę myśli spo łecznej. Zaleca ona przyjęcie postawy determinacji w kształtow aniu i realizowaniu własnego człowie czeństwa. A wszystko dzieje się w czasach, gdy ktoś zapragnął wykraść człowiekowi wolność po to, by człowiek uległ całkowitej iluzji, zapominając o swej istocie, o prawdzie, która stanowi o jego obecności na Ziemi i decyduje o pełnowartościowości ludzkiego istnienia. U trata zdolności powrotu do prawdy o so bie - można nazwać ją pierwszą łaską, czystym samoposiadaniem się - przyzwoli „manipulatorom n a szej wolności” odwieść nas od posiadania się4, byśmy, ogołoceni z chroniącej człowieka orientacji w świecie, zatracili to, co stoi na staży naszej przyszłości - dar czystej łaski. Innymi słowy, zaprzepaszczenie możliwości powro tu do prawdy o sobie równe jest zagubieniu drogi do siebie samego. Potencjalność ta, zdolność zwrócenia się ku sobie, powinna być rozum iana właśnie jako czysta łaska, czyste samoposiadanie się. Tak długo, jak człowiek trw a przy sobie samym, chroni też wła sne istnienie od wyobcowania i zapomnienia. Warto się zastanowić, w jaki sposób przy obecnych metodach ukrytego oddziaływania n a psychikę czło wieka można dokonać uśpienia jego świadomości, aby doprowadzić do pozaświadomego zagnieżdżenia się w niej różnorodnych treści nieuświadomionych. Czy je st możliwe wytworzenie tkanki informacji, która by pozostawała w autonomicznej korelacji z podświadomością? Czymś bliskim otwartości naszego bytu może być przytomne, refleksyjne bycie pamiętającego siebie podmiotu. Otwartość tu i teraz, w nas i dla nas jest istotowo doniosła; dopóki trwa, uobecnia się jako coś, co jest samo w sobie tym, czym jest. Oto Otwartość
jako swoista sobie przestrzeń chroni podświadomość przed powstaniem w niej prześwitu na pole psychiki świadomej, szczeliny zdolnej wytworzyć infrapamięć - specyficzną implikację doświadczeń i informacji wybranych z chaosu treści wcześniej zarejestrowa nych podświadomie. Dzięki tak wytworzonej osobli wości następuje intensyfikująca integracja, a więc i aktualizacja ciągu zapamiętywanych uprzednio wia domości, przy równoczesnej zdolności przypomnienia sobie o nich. Dokonuje się to tak ja k przy normal nym utrw alaniu nowych wiadomości - na zasadzie skojarzeń, wyobrażeń wizualnych, słuchowych, do tykowych, smakowych lub zapachowych, które mogą stanowić doświadczenie wielu różnych osób podda nych eksperymentowi m anipulacji w obrębie pod świadomości. Czy nie prowadzi to do przypuszcze nia, że istnieje w naszej Otwartości osobliwy język skojarzeń, stanowiący własność infrapamięci, wyra żany przez stale nakładające się segmenty obrazów i wyobrażeń, które w swej relacyjnej komunikatyw ności są czymś epistemologicznie uniwersalnym wo bec każdego ze znanych języków? Ponieważ wyobrażenia te, połączone w ciągi ob razów, nie wiążą się w naturalny sposób z żadnym z języków, można mówić o pewnej „powszechności ogólnopoznawczej” czy „metaporozumiewawczej” mię dzy ludźmi, która będzie się wyrażała właśnie w tym specyficznym języku, wewnętrznie naturalnym. Gdy przedstawimy umysłowi poszczególne elementy wy obrażeń, obrazujące wytwory wirtualnej rzeczywisto ści komputerowych wariacji (uirtual space, virtual reality), „przestrzeni” alternatywnej wobec rzeczywi stości, gdzie prawdą wydaje się już tylko to, co stwa rzamy5 - towarzyszy temu silne uczucie autentyczno ści kreowanego świata! - możemy założyć powstanie
196
197
Religia rocka
O rw ellow ski s'wiat cyberkultury
w tym momencie „osobnej pamięci” (infrapamięci), gromadzącej szeregi dowolnie pomyślanych, najczę ściej fikcyjnych, sekwencji, i to bez możliwości doko nania jednoczesnej ich weryfikacji czy selekcji, usta lenia, co je st tylko wytworem fantazji pobudzonej mechanicznie (przez kom puter bądź teledysk6), a co się zdarzyło naprawdę. Je st to pamięć, która nie ma zdolności odróżniania realności od iluzji. Nowa pa mięć skontaminowana przez wchłaniającą ją Otwar tość współtworzy w jej obrębie pewne centrum dowol ności posiadanych informacji. Tworząc taką pamięć, możemy obciążyć ją wiadomościami zawierającymi dowolną sugestię, osadzoną na poziomie projekcji „bytu pytającego siebie”. Utraciwszy łączność i kontrolę z pogranicza czujnej Otwartości, człowiek doznaje rozdarcia, napotykając własny stan umysłu w osobliwej sytuacji zdezorien towania, zapadnięcia się obecnej pamięci w kauzalny łańcuch zależności między tym, co zostało w jej obsza rze zgromadzone, a tym, co prześw ietlają z zewnątrz, czyli dopiero do niej napływa i jest przez nią m aga zynowane; między eksploracją skonkretyzowanych roszczeń (ukrytego kom unikatu), które receptory przechwytują z obrazów proponowanych człowieko wi zgodnie z intencją nadawcy, a niemożnością ich neutralizacji albo oddalenia ze środowiska pamięci. W zmacniają to jeszcze operacje umożliwiające p a nowanie z zewnątrz nad treściam i ludzkiej świado mości, dzięki zaawansowanym technikom manipulo wania zachowaniem. Tak dochodzi do unicestwienia autonom ii ludzkiej egzystencji i złam ania praw a człowieka do wolności (zob. Bańka, 1973). Potwierdziły się chyba obawy Philipa K. Dicke’a, amerykańskiego pisarza nurtu science fiction, że może my być sterowani, a nasze umysły modelowane wedle
intencji wrogich nam sił, których zakres ingerencji może objąć całe nasze życie. Dodajmy, że w próbach manipulacji społecznym organizmem i każdym jego elementem z osobna informacja ma niepodzielną wła dzę i własny system kontrolny. Do tej pory umożliwiała to rzeczywistość medialna, ostatnio - chaotyczny, nie kontrolowany przepływ informacji w Internecie. Już kilka dziesięcioleci tem u podjęto wysiłki między innymi za sprawą Norberta Wienera, amery kańskiego matem atyka, twórcy cybernetyki, autora książki Cybernetyka, czyli sterowanie i komunikacja w zwierzęciu i maszynie (Cybernetics or Control and Communications in the Animal and the Machinę, 1948; wyd. poi. 1971) - by ożywić zainteresowanie władzą, jaką ma nad nami informacja i jej oddziały wanie na los i zjawiskowość człowieka. W szczególno ści próbuje się wzbudzić poczucie niebezpieczeństwa, jakie wiąże się z influencją informacji na los i zjawi skowość człowieka. Gdy zatrzymamy się na chwilę przy słowach Jeana Baudrillarda, który pisze, że w kulturze postindustrialnej zasadniczą rolę zaczął odgrywać obraz, a w konse kwencji zastąpił rzeczywistość, stwierdzimy, iż myśl francuskiego filozofa można też odnieść imprimis do kultury techno. Świat realny został w niej bowiem sku tecznie przesłonięty sztuczną rzeczywistością, a osobo wość człowieka stymulowana jest nienaturalnymi do znaniami. Wideoklipy, gry komputerowe, techno party w połączeniu z narkotycznym transem i pokazem cybermody - wszystko wymieszane ze wszystkim, w czym jednostka czuje się zagubiona - projektują odmienne stany świadomości, wtłaczając psychikę ludzką w mul timedialną cyberprzestrzeń. W sile przekazu tej przedziwnej cyberkulturowej m antry, czy też deterministycznego chaosu
198
199
Religia rocka
O rw ellow ski świat cyberkultury
usymbolizowanego w formie fraktalu, należałoby dzi siaj szukać globalnego modelatora kulturowych wzor ców zachowań, a zwłaszcza przeobrażeń mentalnych. F raktal, jako sum a jakiegoś zjawiska, utrzymuje w sobie pewien uporządkowany system zasad, cho ciaż z pozoru sprawia wrażenie chaosu. Dokonuje on w sobie fuzji wszystkiego, co dla cyberkultury jest znamienne, a jego powstanie byłoby niemożliwe, gdy by nie narodziny maszyn liczących. Fraktale wymy ślili matematycy na początku ubiegłego wieku, a są one pełnymi chaosu dziełami sztuki, nieistniejącymi w oderwaniu od technologii XX wielu. No i przekazują pewną, bardzo skomplikowaną informację. K ultura masowa epoki cywilizacji technicznej, in filtrowana przez elementy wirtualnej duchowości, otworzyła się na przekaz postindustrialnych wzorców życia, wprowadzając w obszar swej rzeczywistości ten dencje dalekie od realiów. Istotny w tej pseudoedukacji stał się przemysł rozrywkowy, który dostarcza większości tych sztucznych doznań, między innymi za pośrednictwem kina, telewizji, gier kom putero wych i oczywiście muzyki elektronicznej. W muzyce techno, a właściwie w całej kulturze techno - w stylu i wartościach, które ona preferuje można dostrzec odbicie funkcjonowania społeczeństwa konsumpcyjnego, zagubionego w świecie bezideowej melancholii. Zgiełk wielkomiejskiej rzeczywistości to ubóstwiona natura, w którą wsłuchują się technomanii. Wielu kulturoznawców opisuje współczesne miasto jako pustynię społeczną, gdzie wygasły rela cje międzyludzkie oparte na intymności i otwartości interpersonalnej. Metafizyczna radość duszy z dążenia ku komuś lub czemuś, co odpowiadałoby wielkości i godności bytu ludzkiego, w świetle kultury masowej staje się iluzją
wczorajszego człowieka, coraz mniej świadomego przyrodzonej mu intencjonalności. Ten wymóg ontologiczny o cesze uzewnętrznianej relacyjności, pojawia jący się przede wszystkim w myśli chrześcijańskiego filozofa Gabriela Marcela i sprowadzany do „możebnej” - bliskiej zaktualizowania się - zdolności wyjścia z własnej podmiotowości ku wszelkiemu horyzontowi osobowemu, odnajdujemy w dzisiejszej egzystencji in dustrialnej jako zapomnianą regułę, rządzącą współ istnieniem międzyludzkim i międzyosobowym.
2 00
PRZYPISY
1 Największe i najpopularniejsze w Polsce kluby organizujące rave (itechno party) to „Alcatraz” - Łódź, „Esculap” - Poznań, „Dekadent”, „Blue Velvet”, „Trend” - Warszawa, „Krzysztofory” - Kra ków, „Forty” - Gdańsk, „Tornado” - Gdynia, „Sfinks” - Sopot. 2 Techno freaks jest ruchem, który nie stoi w opozycji do istnie jącego system u konsumpcyjnego, wręcz przeciwnie, afirmuje zastaną kulturę i jej wytwory. 3 Samoposiadanie się - rodzaj egzystowania, cechujący byt ludz ki będący w wolnej relacji do otaczających go i współistnieją cych z nim ontycznych elementów świata. Wolność ta zakłada przede wszystkim możliwość odczytywania prawdy o sobie. 4 Posiadanie się - rodzaj bytowania, charakteryzujący się bezpiecz ną formą istnienia człowieka w świecie, bezpieczną, czyli każdora zowo zapewniającą mu potencjalne „samoposiadanie się”. 5 Opis dotyczy takich gier, jak Dungeon keeper, Dungeons Dragons (D&D), D arklands, Hero’s Quest, W izard’s Crouin — wszystkie uczą technik okultystycznych, niektóre ilustrowane są muzyką techno. 6 Teledyski techno, będące produktem tzw. podziemia, ukazują się w specjalnie poświęconych im programach telewizyjnych, np. w MTV: Party Zone, a w Vivie: House TV. Obrazy te to najczęściej komputerowe animacje, ilustrujące muzykę róż nokolorowymi fraktalami, obecnie tworzone na wzór wirtual nych gier, tak by przekazać pewne subtelnie zakamuflowane informacje.
Rozdział 7
Technotrans - manifestacja aberracji seksualnych i nowa forma religijności ultura techno od końca lat osiemdziesiątych XX K wieku odciska piętno na kolejnych pokoleniach młodzieży na całym świecie. Mimo że wywołuje wiele kontrowersji i sporów, jest już zjawiskiem masowym. Jej popularność wśród młodych to rodzaj buntu prze ciw szarzyżnie życia, wtłoczeniu człowieka w normy obyczajowe i etyczne. Techno głosi hedonizm i skrajną tolerancję, a psychodeliczna magia muzyki elektro nicznej odcina od codzienności. Techno jest nie tylko muzyką, jest happeningiem, wielkim pokazem laserów i innych cudów najnowszej techniki, fantastycznym balem przebierańców. W ramach tej subkultury pró buje się też racjonalizować pełną wolność seksualną, a więc rozwiązłość. Tłumaczy się to często potrzebą bądź próbą zweryfikowania własnej orientacji seksu alnej w wolnym związku. 203
Religia rocka
Jak pisze Wanda Półtawska, wszelkie pragnienia przejścia od wrodzonej i uwarunkowanej biologicznie cielesności człowieka do pojawiających się w jego psy chice aberracji, prowadzą nie tylko do praktyk nie zgodnych z przyjętymi norm am i, zwłaszcza cele browanymi przez form alne system y religijne, ale zakładają wyrzeczenie się naturalnej struktury płciowości (Półtawska, 1998). Jest to w pewnym sensie po stawa zarówno contra naturam, jak i contra ethos. Kolebką polskiej muzyki techno jest Łódź. Tutaj w 1996 roku, zainspirowani P aradą Miłości w Berli nie, entuzjaści cybernetycznego świata i pluralistycz nej erotyki zorganizowali swój pierwszy wyzwoleń czy marsz. Trasa pochodu przebiegała główną ulicą m iasta - Piotrkowską. Według obserwatorów, emocje wyprowadzone z „nicestwa”1i destrukcyjnego nihili zmu człowieka cywilizacji technicznej rozpaliły się do granic, a miasto ogarnął klim at cybernetycznych dionizjów. Ulicę Piotrkowską wypełniły ciężarówki oraz ru chome platformy, na których kiwały się w transowym tańcu młode dziewczyny (14-18 lat), wyzwolone spod dyktatu mechanizmów kontrolnych. Drażniąc wdzię kami rozanielonych mężczyzn, zrzucały z siebie po kolei części wymyślnych kostiumów, co nadawało im prezie raczej charakter farsy. Potęga decybeli i dud niący rytm perkusyjnych automatów wprawiał w re zonans stare łódzkie kamienice, zakłócając spokój ich mieszkańcom. Taki opis wydarzeń można potraktować jako próbę dramatyzacji albo ośmieszenia parady, mimo że część widzów dopatrywała się w niej przede wszystkim de moralizacji i zamachu na etyczny wymiar norm spo łecznych Nie można jednak przemilczeć patologii, ja kie wynikają z propagowania podobnych imprez. 204
Technotrans - manifestacja aberracji seksualnych i nowa forma religijności
P arady Miłości skupiają najczęściej osoby nie pewne siebie, zagubione, o cechach astenicznych, nierzadko z poważnymi problemami emocjonalnymi, które czują się niedowartościowane i z tego powodu niekiedy wmawiają sobie, „że są tą lepszą cząstką ludzkości; miewają takie narcystyczne nastaw ienia” (ibidem, s. 38). Integracja z anarchistycznym tłu mem, w którym nie ma podziałów subkulturowych i społecznych, zaciera różnice, odmienność, wyobco wanie i wyzwala afirmację najdziwniejszych ludzkich upodobań. Największy plenerowy festiwal muzyki elektronicz nej, Love Paradę, odbywa się od 1989 roku w Berli nie. Gra się na nim muzykę trance, house, techno, schranz, minimal. Charakterystyczna jest jego forma: przemarsz głównymi ulicami miasta. Oprócz nieskrę powanej zabawy przy muzyce promowana jest wolność seksualna i postulowane równe prawa dla mniejszości seksualnych. Wcześniej jeszcze, w 1978 roku, w Niemczech za częto obchodzić gejowskie święto Christopher Street Day (CSD - Dzień Ulicy Krzysztofa); w innych krajach ten pochód przybrał nazwę Gay Pride. Urządza się go na pamiątkę wydarzeń w gejowskim pubie Stonewall w Nowym Jorku, który mieścił się przy Christopher Street 55. 27 czerwca 1969 roku doszło tam do za mieszek z powodu dyskryminowania mniejszości seksualnych. W Niemczech takie pochody i manifestacje w obro nie praw mniejszości seksualnych raczej nie narusza ją obyczajowości. Ludy germańskie zawsze bowiem gloryfikowały przyjaźń między mężczyznami, uznając ją za najwyższą formę związków międzyludzkich. Tak wyjaśnia to zjawisko profesor Wacław Długoborski, badacz społecznych aspektów okupacji hitlerowskiej: 205
Religia rocka
„Homoseksualizm był długo tolerowany w wojsku niemieckim, szczególnie w powstających po I wojnie ochotniczych Freikorpsach” (Winnicka, 1999). Kiedy do władzy doszli naziści, ze szczególną bezwzględ nością zaczęto stosować p aragraf 175 niemieckiego kodeksu karnego z 1871 roku, który określał homo seksualizm jako „przeciwny naturze nierząd” i wy mieniał go obok zoofilii. P arag raf ten obowiązywał do roku 1967 w byłej Niemieckiej Republice Demo kratycznej (NRD) i do 1969 w Republice Federalnej Niemiec (RFN). Manfred, współpracownik gejowskiego ośrodka informacji Mann-O-Meter, od 1979 roku organiza tor festiwalu Christopher Street Day w Niemczech, tłumaczył, że pierwsze tego typu demonstracje miały inny charakter. Jeszcze dziesięć lat temu demonstracje miały charakter bar dziej ideologiczny. CSD był jedynym dniem w roku, kiedy grupy lesbijsko-gejowskie mogły wystąpić oficjalnie przed opinią publiczną. Szaleństwo muzyki i strojów (glamowy ubiór) było jedynie oprawą (ibidem).
Wielki happening wielbicieli muzyki techno Love Paradę stał się także wyrazem gejowskiego lifestyle. A wszystko zaczęło się 1 lipca 1989 roku. Pomy słodawcą i inicjatorem berlińskiej Parady Miłości był M atthias Roeingh, muzyk i didżej o pseudonimie Dr Motte. W tej pierwszej paradzie wzięło udział sto pięćdziesiąt osób - grupa zdeterminowanych zapa leńców, która w dzień urodzin Dr. Mottego ruszyła główną ulicą Berlina Zachodniego, aby przy wtó rze hałaśliwej muzyki industrialnej zamanifestować swą seksualną odmienność Przez całe lata dziewięć dziesiąte liczba entuzjastów Love Paradę w zrastała z roku na rok. W 1997 roku ulicami Berlina przema szerowało już ponad milion osób identyfikujących się 2 06
Technotrans - manifestacja aberracji seksualnych i nowa forma religijności
z hasłami manifestacji. W 1999 odnotowano obecność bodaj największej liczby zrzeszonych homoseksuali stów obu płci, przybyłych z najróżniejszych zakątków świata, jak również rzesze miłośników techno i cy berkultury, łącznie ponad trzy miliony osób. Relację z tego wydarzenia zamieściła w tygodniku „Polityka” Ewa Winnicka, opisując publiczne ekscesy starszych panów poprzebieranych za panny młode u boku zniewieściałych kawalerów w lamparcich skórach. Wokół nich odbywały się frywolne tańce półnagich aniołów, uwieszonych na swoich p artnerach wystrojonych w demoniczne kostiumy, „wyrafinowane stroje, nagie ciała, tańce o włos od hard porno” (Winnicka, 1999). Imprezę wsparły organizacyjnie niemieckie stacje te lewizyjne: SFB, VTVA i RTL 2 oraz jeden z najwięk szych ich udziałowców Sony Musie. Podobne przed sięwzięcie polskie środowiska gejowskie próbowały zorganizować na Placu Zamkowym w Warszawie. Kultura techno w wydźwięku społecznym jest swo istym egalitaryzmem współczesności. Skupia ludzi wszelkich klas, orientacji seksualnych, ras i narodo wości, dlatego zrodziła ideę preferowania mniejszości seksualnych, wytwarzając przekonanie, że w tłumie poczucie wyobcowania i nieprzystosowania jest znacz nie mniejsze. Idea wspólnych pochodów miłośników muzyki tech no i dyskryminowanych środowisk gejowskich głosi, że każdej opcji kulturowej należy przyznać równorzędne prawo istnienia, a każdej jednostce - wolność wybo ru. Osoby o orientacji homoseksualnej utwierdza się w przekonaniu, że ich upodobania nie są niczym spo łecznie czy moralnie złym, co więcej, zasługują na ak ceptację. Tyle że propagowanie pluralizacji zachowań seksualnych i martyrologiczna walka, zwłaszcza pod czas Parad Miłości, wcale nie stwarza takiej szansy. 207
Religia rocka
Podporządkowanie się osób dyskryminowanych m a nifestacyjnym trendom kulturowym techno sprawia, że często rezygnują one z odpowiedzialności wobec własnych potrzeb seksualnych i zdolności kierowania swym popędem płciowym w sposób nieodbiegający od naturalnego usposobienia „biologicznego organizmu”. Warto przy tym zauważyć, że schorzenia i dolegliwo ści związane z określonymi praktykam i seksualnymi również świadczą o tym, iż stru k tu ra ludzkiego or ganizmu została naruszona, a fizjologia zachwiana (fisting, footing)2. Homoseksualizm jako problem płciowości osoby dotyczy nie tylko jej aspektu cielesnego, lecz coraz częściej bywa wyjaśniany i spostrzegany, zwłaszcza przy obecnym stanie wiedzy seksuologicznej i psy chiatrycznej, jako zaburzenie osobowości, powstałe jeszcze w okresie dzieciństwa. Część psychiatrów ten moment wskazuje jako początek odmienności. Może go wywołać patologia rodziny, emocjonalne osamot nienie dziecka, najczęściej spowodowane odczuwal nym brakiem ojca, ale także demoralizujący wpływ otoczenia o nieprawidłowej hierarchii wartości. Coraz rzadziej pojawiają się jednoznacznie wartościujące opinie, że homoseksualizm to postawa wymierzona zarówno w naturę, jak i etykę. Wiedzę na tem at tego zjawiska systematyzuje eksploracja świata przyrody. Trudno w naturze zaobserwować zachowania właści we dla tak zwanych „skłonności homoseksualnych” gatunku ludzkiego, co zdaniem niektórych naukow ców dowodzi pewnej anomalii seksualnej. Chociaż ob serwując niektóre gatunki zwierząt, można dostrzec zachowania obejmujące czynności seksualne w obrę bie tej samej płci, takie jak kopulacja czy wzajemna m asturbacja dwóch samców (ptaki morskie, ssaki). Jednak wiele takich reakcji nie jest zaspokojeniem 208
Technotrans - manifestacja aberracji seksualnych i nowa forma religijności
pociągu seksualnego do osobnika tej samej płci, lecz formą praktyk rytualnych, charakterystycznych dla danego gatunku. Afirmacji skłonności doświadczanych przez czło wieka należy szukać raczej nie w DNA, lecz w psychi ce. Ja k do tej pory brak jest wystarczającej podstawy, by przyjąć za słuszną hipotezę o genetycznych czy hormonalnych uwarunkowaniach zjawiska, a tym bardziej patogenezę somatyczną homoseksualizmu (Gierdziewicz i in., 1998). Kształtowanie się pewnych emocjonalnych i cielesnych przyzwyczajeń u rab ia nych w psychice, zwłaszcza w pierwszych relacjach, które angażują intymne uczucia, intencjonalnie ukie runkowanych na kogoś innego niż ja sam, następuje w wyniku naturalnie powstającego mechanizmu ko relacji psychosomatycznej. Staje się on determ inan tą zapamiętanych skojarzeń odnoszonych ku drugiej osobie i właśnie to jego funkcjonowanie może odegrać znaczącą rolę w procesie późniejszego poznawania siebie w kontakcie z innym. Jeżeli człowiek u począt ku swych potrzeb emocjonalnych i duchowych nie znajduje relacji opartej na uczuciu miłości u rodzica tej samej płci, lecz otrzymuje ją od innej osoby o iden tycznych gruczołach seksualnych - szczególnie kie dy się to dzieje w znaczącym momencie jego rozwoju seksualnego - a jeszcze od osoby, która homoseksu alnie zaspokoiła w nim głód emocjonalny, może się zdarzyć, że doznania intymne z tego kontaktu staną się pierwotnie zapamiętanym odruchem seksualnym, za każdym razem powracającym przy wyborze innego partnera. Dlatego tak ważne jest zaangażowanie rodziców w proces wychowawczy oraz umiejętność okazywania i wyważania uczuć. Zbyt silnie bowiem uaktywnio na opiekuńczość matki wobec syna w sytuacji braku 2 09
Religia rocka
uczucia ojcowskiego także może być przyczyną skłon ności homoseksualnych. Znaczący jest mechanizm uwiedzenia, jeśli został zainicjowany u młodego czło wieka w okresie dojrzewania przez osobę starszą tej samej płci. Rozbudzającej się popędliwości, jak pisze Półtawska (1998), towarzyszy szczególna podatność na prowokacje erotyczne stosowane przez kogoś inne go, na przykład nauczyciela, sąsiada, kolegę. Osoby te spostrzegane są przez dziecko jako ważne dla nie go. Dlatego nawet jednorazowy kontakt homoseksu alny z nimi jest silnym przeżyciem psychofizycznym, które, jako nowe doznanie, zostaje zapamiętane. Póź niejsze praktykowanie tej czynności „powoduje stałą gotowość do takiego, a nie innego reagowania i szu kania przyjemności zmysłowej”. Półtawska wymienia dziewięć czynników, które z psychologicznego punktu widzenia tłumaczą genezę i naturę homoseksualizmu. Kwestionują one etyczną, a co za tym idzie biologicznie uwarunkowaną podsta wę zjawiska. Jedną z pierwszych przyczyn ujawnie nia się skłonności jest odrzucenie własnej lub drugiej płci, na przykład na skutek urazu psychicznego wy wołanego jakim ś pejoratywnym przeżyciem, którego źródłem była osoba płci przeciwnej. Dalej mowa jest o postawie hedonistycznej, najczęściej jako skutku wzajemnej masturbacji dwóch chłopców. Zainicjowa na w okresie dziecięcym, stanowi przeszkodę w pra widłowym rozwoju psychicznym i seksualnym, gdyż utrw ala kierunek reakcji, stając się nawykiem. N a stępnie wyróżnia się czynniki wynikające z uw arun kowania społecznego oraz zaproponowanych wzorców kulturowych, najczęściej kojarzonych z happeninga mi środowisk techno czy z idolomanią gwiazd m u zyki rockowej. Uwiedzenie, prostytucja homoseksu alna, lęk przed odpowiedzialnością, nieprawidłowa 210
Technotrans - manifestacja aberracji seksualnych i nowa forma religijności
hierarchia wartości, wreszcie brak właściwej koncep cji miłości - to, według Półtawskiej, najczęstsze przy czyny homoseksualizmu (ibidem). Zauważmy, że ta forma orientacji seksualnej, jak zresztą każda inna pozostająca w sprzeczności z nor mami doktryn religijnych oraz z naturalnie przyro dzoną jej celowością, przeciwstawia się moralnemu porządkowi, na którego straży stoi etyka wyrosła na gruncie myśli chrześcijańskiej. Ze względu na obiek tywny porządek moralny stosunki homoseksualne są czynami pozbawionymi istotnego uporządkowania. W Piśmie Świętym potępia się je jako ciężkie niepra widłowości, a nawet przedstawione są jako zgubne na stępstwa odrzucenia Boga (zob. R z 1,24-27,1 Kor 6,9 i n.; 1 Tm 1,10). Przedstawiona tam sugestia jasno wyraża zdefiniowany osąd, iż akty homoseksualne trudno uznać za dopuszczalne. Przy czym dodać nale ży, że nie we wszystkich sytuacjach za pojawienie się tej anomalii winę ponosi osoba nią dotknięta. Należałoby się również —w świetle tych rozwa ż a ń - zastanowić, czy radykalizacja problemu i pró by społecznego wykluczenia osób homoseksualnych przez nadanie ich skłonnościom negatywnego cha rakteru są moralnie uzasadnione i słuszne, tym bar dziej kiedy mamy spostrzegać człowieka jako w ar tość sam ą w sobie (ibidem). To, co starają się przekazać w swym manifeście homoseksualnym towarzystwa gejowskie, zrzeszone pod sztandarem Christopher Street Day i wspomaga ne propagandą idei relatywizmu kulturowego techno, sprzyja raczej szerzeniu się anomalii. Wielu młodych ludzi, zwłaszcza identyfikujących się z kulturą tech no, nagle odkrywa w sobie nieznane wcześniej skłon ności. Imprezy typu Love Paradę i Christopher Stre et Day dają homoseksualistom możliwość wyjścia 211
Religia rocka
Technotrans - manifestacja aberracji seksualnych i nowa forma religijności
z immanentnego społecznie ukrycia, wspomagają zor ganizowaną w tym celu ofensywę w obronie ich praw. Zgodnie z typologią Louisa W irtha (Frysztacki, 1992, za: Kluzowa, 1998), można wyróżnić cztery za sadnicze strategie walki o prawo istnienia homoseksu alistów w społeczeństwie. Są to: • strategia pluralistyczna - odwołująca się między innymi do demokracji, podkreśla, że to, co różne, jest naturalne; • strategia asymilacyjna - grupy mniejszościowe, by zostać zaakceptowane, starają się niwelować wszelkie różnice; • strateg ia secesjonistyczna - próba osiągnięcia przez grupę dyskrym inow aną niezależności od państwowego modelu społeczeństwa; • strategia bojowa - celem uciskanej grupy jest za istnienie w danej społeczności na tych samych pra wach, które przysługują reszcie obywateli). Te modele działań są konsekwentnie realizowane w berlińskich paradach, gdzie oprócz szalonej zabawy ponadmilionowej społeczności zorganizowane grupy gejów i lesbijek starają się zwrócić na siebie uwagę głoszonymi hasłami i niekonwencjonalnym zachowa niem. Mimo że osoby o takich skłonnościach konse kwentnie walczą o akceptację społeczną i prawo do odmienności, to jednak ich dążenia nie rozwiązały na rosłych napięć i problemów. Już pobieżna analiza sto sunków interpersonalnych wśród homoseksualistów pokazuje, że cielesne relacje między osobami o takich upodobaniach są pozbawione perspektywy osobowej. Liczba partnerów i ciągłe szukanie przyjemnych do znań przekonuje, że homoseksualizm przekreśla sta bilność i trwałość powstałego w jego ramach związku (Półtawska, 1998). Brak naturalnej podstawy, a zatem i powołania do rodzicielstwa - jakkolwiek próbuje się
wprowadzać ustawy umożliwiające parom homosek sualnym adopcję dzieci - przekreśla właściwy model rodziny, w którym jedyne słuszne miejsce zajmują matka i ojciec. Wszelkie inne perturbacje dotyczące związku sek sualnego dwojga ludzi, którzy nie odczuwają powo łania, aby stać się mężem i żoną, z punktu widzenia moralistów powinny być zaprzestane jako akty explicite hedonistyczne, pozbawione właściwej koncepcji miłości ukierunkowanej na rodzicielstwo. Istota ludz ka w wymiarze cielesno-duchowym nie jest zdeter minowana popędem seksualnym, lecz tylko wykazuje pewną specyfikę reakcji popędowych, które zależą od działania rozumu regulującego ten proces. Wszelka czynność zależy bowiem od decyzji i woli człowieka; sam popęd nie może warunkować ludzkich wyborów. Plastikowa estetyka i wirtualny kreacjonizm elek tronicznego techno manipulują postrzeganiem nieświa domym. Zacierają wrażliwość, dezorganizują strukturę osobową. Dziś dla wielu młodych ludzi jedyną formą protestu przeciw szarzyźnie codzienności, a także roz buchanej technologicznie, nieludzkiej cywilizacji jest ucieczka w trans. Jako przeżycie ęwasi-misteryjne trans wywołuje doznanie możliwe do osiągnięcia je dynie dzięki istnieniu owej industrialnej cywilizacji, z m atni której z kolei pragniemy się wyrwać. Tak po wstaje błędne koło. Sytuację dodatkowo pogłębia osa motnienie człowieka transu, a przede wszystkim bez radność wobec świata techno. Istota techno uobecnia się dopiero na parkiecie, gdzie spotykają się różni ludzie, którzy już u począt ku powstającej relacyjności skazani są na wzajem ną izolację - każdy jest zamknięty w swoim świecie. Zaprzedaje się anonimowości pozwalającej współ istnieć bezosobowo między tymi, którzy wyzbyli się
212
213
Religia rocka
tożsamości. „Odczuwanie cyberprzestrzeni je st prze życiem indywidualnym, podobnie jak taneczny trans na parkiecie zalanym kolorowymi św iatłam i. Ta swoista samotność i jednostkowe odbieranie wrażeń to cechy charakterystyczne dla techno” (Szlendak, 1997). Trans jest uczestnictwem, tyle że innego ro dzaju. Obcujący w nim tańczący sami ze sobą ludzie pozostają nie tyle obok, ile w pobliżu innych. Wszystko to przypomina raczej rytualny obrządek plemienny, daje poczucie bardziej wspólnotowej, ale krótkotrwałej więzi, charakterystycznej dla struktu ry liminoidalnej3, aniżeli obraz wspólnoty obserwowa nej i doświadczanej w życiu codziennym społeczeństw cywilizowanych. W tym transie techno nie buntuje przeciw samotności. Chyba naw et jej nie zauważa. Bo w techno najważniejsza jest jedność z kosmosem. Fenomen tran su wywołanego przez muzykę tech no zaistniał na początku la t dziewięćdziesiątych, rozwijając kultywowane wcześniej inwencje tanecz ne dancefloor i acid house. Twórcy stylu wspomina ją, że pierwsze elementy house’owe przygotowywano w niezależnych studiach Nowego Jorku. Próbki po wstających tam utworów miały służyć jako podkłady muzyczne filmów erotycznych i pornograficznych. W obliczu epidemii AIDS z początkiem lat osiem dziesiątych zaczął narastać strach przed konsekwen cjami wolnego seksu, wtedy postanowiono uczynić z house’u muzykę, która dawałaby doznania równie intensywne cieleśnie jak uprawianie seksu. Didżeje za szczyt mistrzostwa uznali stymulację doznań ero tycznych przez odpowiednie zestawianie samplowanych dźwięków, tak aby ich odbiorcy mogli przeżyć niepowtarzalny orgazm. Cybernetyczny szamanizm emitowany przez twórcze improwizacje didżeja to gra cieni w rozjarzonych światłami halach, wypełnionych 214
Technotrans - manifestacja aberracji seksualnych i nowa forma religijności
zablokowanym społecznie homo lu d e n s . „Bawiący się człowiek” przełomu tysiącleci to bezrefleksyjna mi moza, oślepiona polorem kulturotwórczego plastiku. Mistrz tych m arionetek (didżej) zagłusza spokojny puls wewnętrznej harmonii oddanego mu, pogrążo nego w ekstazie tłum u, przeobrażając jego energię w transowy rytuał, daleki od istotności chroniącej czło wieka przed ucieczką w degradującą mechanizację. Disc Jockey to geniusz i uosobienie idola. Ze zwy kłego prezentera odtwarzającego sezonowe hity stał się zmechanizowanym układaczem (łac. compositor) gotowych próbek dźwiękowych (Górnicki, 1997). Te raz ten współczesny technoszaman zaspokaja n atu ralną w człowieku potrzebę ekstatycznego rytuału. W techno to on jest najważniejszy. Stoi za konsoletą i manipuluje dźwiękami, podkręcając lub rozluźnia jąc atmosferę. Prezentuje też własne produkcje, które często powstają w trakcie zabawy, n a żywo. To chy ba ciekawe, że tytuł jednego z popularnych utworów techno brzmi God is a D J (Bóg jest didżejem). Nagra ła go w 2004 roku amerykańska wokalistka poprockowa Pink (Alecia Beth Moore). Pokolenie cywilizacji technologicznej, zafascyno wane komputerami, Internetem i innymi odkryciami cywilizacyjnymi połączyło technologię z muzyką. Tak zainicjowano nowy rozdział w historii tej sztuki. Dzię ki house’owi przyspieszanemu do 210 BMP zaczęły powstawać liczne odmiany hard core, na przykład jungle, bodaj najbardziej eksperymentalny z afroamerykańskich rytmów, czy równie rozgorączkowany drum and bass o zawrotnym tempie, osadzonym na bardzo niskich tonach. „W junglach trzeba umieć się znaleźć, aby poczuć rytm swojego ciała. Wtedy można płynąć pomiędzy bitami i przestrzeniami dźwięków. Welcome to the Jungle!” (Jaremko, 1997). Goa trance to jeszcze 215
Religia rocka Techrtotrans - manifestacja aberracji seksualnych i nowa forma religijności
inaczej realizowany psychodeliczny trans; wyrósł on z klim atu buddyzmu, a narodził się w indyjskiej pro wincji Goa, stąd jego nazwa. Styl goa nosi znamiona nie tylko etniczne, społecz ne czy muzyczne, ale i religijne, afirmują to organi zowane w jego rytmie imprezy taneczne. Atmosfera, jaka wytwarza się pod wpływem transowych spotkań, przeradza się w kultowy obrzęd, przywodzący na myśl plemienny mistycyzm - rozwijającą się w hipnotycz nym tańcu channelingową integrację z bogami. Religijny podtekst sugeruje ślady newage’owskiego paradygmatu, gdzie szuka się dróg do samodoskonale nia własnej jaźni, aby wtopić ją w przebóstwiony wszech świat. Dream house, neo disco, nu soul zaczęły nabierać agresywnego brzmienia, aż doszły do rave i hard core, deep house, hard house i progressiue house, a ich zwień czeniem stało się techno - całkiem nowy gatunek ryt miczny, szarża powtarzającego się, obłędnie rozpędzone go tempa, przyspieszanego do 150 beatów na minutę. Wśród licznych odmian tej muzyki najbardziej nie pokojące, jeśli chodzi o „skutki uboczne”, jest hardcore techno. Jest to najbardziej ekstremalna odmiana tech no; o jej niebezpiecznym oddziaływaniu jeden z technomanów tak pisze w Internecie: „To kierunek ekstre malny. Słuchanie tego typu muzyki może przyprawić o palpitację serca, wzrost ciśnienia krwi, szczękościsk, zimny pot i obłędną radochę”. W Holandii powstała cała sieć wytwórni promujących różne odmiany hard core’u, od wesołego happy hard core po morderczy terrorcore czy speedcore, najszybszy gatunek muzyczny w historii (250-1000 BPM). Te wytwórnie to: ID&T, Mocum Records, Pengo Records, Rama Records, De lirium, Boedha Records. Istotny dla narodzin house’u i późniejszego poja wienia się techno był chicagowski klub W arehouse
(ang. magazyn, hala), założony w 1977 roku w halach nieczynnej fabryki. Początkowo był to klub gejowski, w którym grano underground disco. Te pomysły ryt miczne, jako gotowy trend muzyczny, z początkiem lat dziewięćdziesiątych dotarły do Europy Zachod niej, dając tam początek house parties. Imprezy typu warehousing organizowano najpierw w Niemczech i Wielkiej Brytanii, gdzie zaczął się klarować koloryt techno. W niedługim czasie opanował on całą Euro pę. Wraz z nim pojawił się nowy ruch ideologiczny cyberpunków i zippisów - coś na wzór uwspółcześnio nych technohipisów, kontrkultury kierującej zainte resowania ku buddyzmowi zen4. Szeregi ich zasilają osoby o zbieżnych często poglądach na tem at percep cji świata, sposobu współistnienia ludzi oraz grupy o odmiennych upodobaniach seksualnych. Słowo zippies według Julesa M arshalla jest połą czeniem hipisa z zipem, czyli jest hipisem ery kompu tera; zip to skrót od zen-inspired professional pagan (pogańscy profesjonaliści zainspirowani buddyzmem zen; Marshall, 1996). Początki tej subkultury pojawi ły się na Wyspach Brytyjskich, wątki nihilistyczne są w niej spuścizną ruchów anarchistycznych typu punk, a zainteresowanie kulturą pogańską, zwłaszcza dru idzką5, i obrzędami magicznymi, takim i jak kultywo wanie kamiennych monolitów (kromlech), przypomi na zapożyczenia z praktyk zorientowanych na New Age, Socjolog Tomasz Szlendak starał się uchwycić zja wisko zippies z dwóch perspektyw teoretycznych: jedna to am erykańska teoria mobilizacji, druga europejska teoria N S M (New Social Mouement) (Szlendak, 1997). Odwołując się do pierwszej metody, pytającej, jak funkcjonują ruchy społeczne, należało by stwierdzić, podobnie zresztą jak przyjmuje się w
2 16 217
Technotrans - manifestacja aberracji seksualnych i nowa forma religijnos'ci Religia rocka
teorii NSM, iż potęga ruchu zippies w przeważają cej mierze jest uwarunkowana istnieniem Internetu, kanału informacyjnego, przez który zippies z subkul tury młodzieżowej przeobrazili się w zorganizowany ruch społeczny. Szlendak pisze: Zorganizowanie grupy i wykorzystanie dostępnych jej za sobów może przesądzić o osiągnięciu przez dany ruch społeczny swojego celu, trzeba bowiem wiedzieć, iż za wsze zmierza on do redefinicji zastanej sytuacji społecznej i zmian w sposobie funkcjonowania społecznych instytucji (ibidem).
Ruch społeczny korzysta ze wszystkich dostępnych mu zasobów, NSM dla realizacji celów wybiera tylko określone zasoby, co więcej, teoria nowych ruchów społecznych będzie pytać nie tyle o to, ja k funkcjo nuje dany ruch społeczny (w tym wypadku zippisi), ile raczej: dlaczego? Jeżeli więc Internet - w świetle amerykańskich badań dotyczących socjologii ruchów społecznych - sprawił, iż obok subkulturowej grupy społecznej, jak ą początkowo byli techno freaks, po jawił się złożony i zorganizowany ruch społecznych zipp, to według teorii NSM powszechna dostępność do przekaźnika informacji przez sieć komputerową daje dziś nieograniczone możliwości członkom ru chu w przekazywaniu sobie określonych wiadomości, a zatem szerzenia ideologicznych haseł typu: „chrzań cie pieniądze, chrzańcie technologię, władzę i organi zacje społeczne”. Nowe ruchy młodzieżowe, do jakich trzeba zaliczyć subkulturę zippisów, nie stanowią paralelnej wobec struktury społecznej luźno zorientowanej ideologicz nie mody, lecz istnieją jako pewien zorganizowany podmiot kulturowy, dążący między innymi do tego, by przejąć kontrolę nad możliwościami kształtowania opinii publicznej. Będąc zarazem czymś, co neguje
zastany porządek obyczajowy, ruchy te starają się tak przekształcić świadomość społeczną, by na jej gruncie dokonać reprodukcji nowych wzorców kulturowych, etycznych i politycznych, oczywiście zgodnych z ich własnym programem ideologicznym. Zbudowanie no wego społeczeństwa opartego o założenia New Age oraz wskrzeszenie myśli hipisowskiej lat sześćdzie siątych - to nadrzędny cel zippisów. Wywód ten do brze podsumowują słowa Julesa Marshalla: (...) największa różnica między teraźniejszością a latami sześćdziesiątymi polega na tym, że techniki i środki prze kazu, których użyto kiedyś do zniszczenia hipisów, teraz nasz ruch ma w swoich rękach (...) Dziś jesteśmy w stanie tworzyć naszą własną muzykę, redagować i wydawać na sze własne czasopisma, żyć w zgodzie z naturą i zakładać własne partie (Marshall, 1966).
Sprawa upolitycznienia ruchu, ja k zauważa To masz Szlendak, nie wydaje się istotna w proklama cjach programu ideologicznego, „od tego mają zupeł nie nowe instrum enty, chociażby media i Internet” (Szlendak, 1997). Pokrewieństwo między zippisami (cyberpunkami) i miłośnikami techno jest dość zasadnicze i ła two zauważalne: te same zainteresow ania, mię dzy innymi cybernetyką stosowaną, możliwościami techniki komputerowej, fascynacja rzeczywistością w irtualną, a przede wszystkim tą sam ą muzyką i zabawami typu techno parties. Kiedy pojawiły się zainteresow ania „człowieka subkultury” sprawami ekologii, a oprócz nich własnym pochodzeniem (do patryw anie się praprzodków w starożytnych Cel tach i Nordykach), zippisi zaczęli sprzyjać New Age i utożsamiać się z proponowaną przez ten ruch my ślą holistyczną, poglądem akcentującym niezbędność posiadania nowej, wyższej świadomości, dzięki której 219
2 18
Religia rocka
można uzyskać poznanie własnego miejsca w kosmosie. W rozszerzeniu świadomości pomocne okazały się środki halucynogenne typu ecstasy, LSD, m arihu ana, które, używane zarówno przez techno freaks, jak i zippisów, miały ich poprowadzić ku doświadczeniom mistycznym. O silnym zakorzenieniu w filozofii Nowej Ery i za interesowaniach zippisów teoriam i systemów złożo nych, dotyczącymi chaosu i katastrof, dowiadujemy się od M arshalla. Mówi on, że wszystkie te poglądy znajdują odbicie w pogańskich praktykach członków ruchu, którzy „podkreślają nieokreśloność i przy padkowość zjawisk zachodzących w otaczającym nas świecie” (M arshall, 1996). Dosyć charakterystycz nym rysem zdradzającym upodobania zippisów do newage’owskiego stylu muzycznego są motywy e t niczne, wykorzystywane w dźwiękach techno, gdzie obok szaleńczych rytmów generowanych przez auto m aty perkusyjne w tle pobrzmiewają chorały (Vangelis), plemienne zawodzenia afrykańskich Buszmenów, australijskich Aborygenów, Pigmejów, pomruki Mongołów (grupa Deep Forest) czy recytatywy ty betańskich lamów (zespół Banco de Gaia) i śpiewy indiańskich czarowników (Sacred Spirit) (Szlendak, 1997). Euforyczny, rytmiczny ruch w nerwowo bły skającym laserowo-stroboskopowym świetle jest ko jarzony z narkotycznymi tańcam i pierwotnych ple mion i transam i szamanów. Chaos w muzyce, w irtualny świat komputerowych animacji, internetow e medium i synkretyzm myśli zapożyczony z New Age - to wystarczająca nam iast ka wszelkich propozycji wymieszanych ze wszystkim, co do tego stopnia zwodzi młode serca i umysły, że nie pozostaje tam już miejsca na refleksję o własnej duchowości. 220
Technotrans - manifestacja aberracji seksualnych i nowa forma religijności
Z początkiem lat dziewięćdziesiątych podjęto pró bę wykorzystania w muzyce techno, podobnie zresz tą jak i w gatunku New Age, kosmicznych dźwięków i sygnałów rozbrzmiewających w przestrzeniach naszej galaktyki. Dźwięki te, transformowane przez system BioMuse na zapis cyfrowy, mają zasilać doznania es tetyczne człowieka duchowym pierwiastkiem gwiezd nego mistycyzmu, jednocząc ludzi z wszechświatem, by mogli osiągać wyższe poziomy świadomości. BioMuse, opracowany przez fizjologa dźwięku Hugha S. Lusteda i inżyniera dźwiękowca R. Benjamina Knappa, to system odbierający sygnały neuronowe i kodujący je w postaci danych cyfrowych, zamienia nych następnie na pasmo słyszalne dla ucha. Inaczej mówiąc, przekształca on w elektryczne brzmienia im pulsy, które emituje ludzkie ciało, zwłaszcza mózg, abyśmy także nasze uczucia i myśli odbierali już tyl ko w zarejestrowanej cyfrowo strukturze muzycznej. Od zarania dziejów ludzkość próbowała przez dźwięki transmitować i uzewnętrzniać wrażliwość, ra dość i smutek; robiły to ludy pierwotne podczas obrzę dów plemiennych, starożytni w czasie orgiastycznych karnawałów, rybałci i trubadurzy w wiekach średnich. Muzyka poważna jest nasycona duchowymi rozterka mi jej twórców. Podobnie dzieje się teraz - w epoce rock and rolla, popu i ich odmian. Każde zjawisko w kulturze, a zatem każdy trend muzyczny, epatuje publiczność nowymi środkami wyrazu, nieustannie doskonaląc sugestywność tego, co można przekazać w postaci dźwięków. Muzyka to okryte nimbem władzy swoiste medium, gdyż wytwarza magiczną więź między wykonawcą i odbiorcą. Te możliwości próbuje się obecnie udosko nalać z pomocą systemu BioMuse, zamykać je w cy frowych dźwiękach techno. 221
Religia rocka
Nowa technologia przetwarzania zawartości mózgu w sygnał komputerowy miała jeszcze bardziej zinten syfikować kolaż emocji i tańca, dać niepowtarzalne do znania, a przy tym stać się nośnikiem innych celów. System BioMuse może posłużyć jako nowy translator podświadomego przekazu informacji, których ukryta treść z pewnością będzie miała charakter intencjonal ny, naruszając prawo do wolności odbiorców (przeno szone informacje nie zawsze są pożądane). Zjawiskowe dźwięki techno mogą kryć w sobie oso bliwy mechanizm komunikacji, zawierający wszelkie możliwe do wytworzenia myśli albo uczucia wysyłają cego sygnał uzurpatora przekazu. Mimo że BioMuse nie został jeszcze włączony do szerokiego użytku DJ, zasadę jego działania już znamy, natom iast pytania dotyczące treści informacji, jakkolwiek niepokojące, z konieczności muszą pozostać bez odpowiedzi. PRZYPISY
1 Nicestwo - stan całkowitego zanegowania własnej tożsamości 2 Najczęściej wymieniane schorzenia wynikające z praktyk ho moseksualnych, a przede wszystkim stosunków analno-oralnych, to AIDS jako końcowe stadium zakażenia wirusem HIV, lamblioza (ok. 20% zakażonych w środowiskach homoseksual nych), pełzakowica, wirus brodawczaka ludzkiego (Humań Papillom a Virus) i cytomegalia. 3 Rytuał liminoidalny - charakterystyczny dla nowoczesnych spo łeczeństw przemysłowych; to najczęściej rozrywki czasu wolnego, do których w tym ujęciu możemy zaliczyć imprezy masowe, spo tkania taneczne, np. techno party. Charakterystyczne dla tego rytuału jest oddzielenie zabawy od rzeczywistości oraz, jak mówi Turner, trwanie tego zjawiska „na obrzeżach oficjalnych instytu cji”. Obserwuje się brak wpływu wiążących się z nim zachowań na strukturę społeczną. 4 Na temat powiązań buddyzmu zen z ruchem hippisów zob. Roszak, 1969. 5 Kultura druidzka wiąże się z zamieszkującymi Anglię i Breta nię Celtami.
Zakończenie uzyka rozrywkowa, muzyka subkultur młodzie żowych to potężny mechanizm wyzwalania róż M norodnych doznań, zarówno uniesień metafizycznych i estetycznych, jak i uczuć głęboko autodestrukcyjnych, antyspołecznych, zachowań anarchistycznych czy antyreligijnych. Charakterystyczna dla początków rock and rolla i popu, a później muzyki techno, New Age i wielu od mian gatunków typu dance modalna fuzja muzyki i kultury młodzieżowej, specyficznej dla danego okre su, stawała się wyrazem buntu przeciw realizowanemu przez społeczeństwo paradygmatowi. Bunt ten wyrażał się między innymi za pośrednictwem celowo uformowa nej, niczym nie skrępowanej formy artystycznej - mu zyki rockowej. Reprezentowali ją nie tylko burzyciele zastanego porządku czy twórcy nowej, anarchistycznej rzeczywistości opartej na kulcie totalnej wolności. Także organizatorzy kulturowych komórek społecznych (sub kultur), które oferowały młodemu człowiekowi poczucie tożsamości i przynależności do środowiska ideologicznie mu bliskiego, akceptowały jego wyobrażenie o moral ności, obyczajowości, a nawet próbowały zaspokoić jego potrzeby religijne. Tutaj mogło się spełniać naturalne 223
Religia rocka
przeświadczenie o potrzebie indywidualnej, twórczej kreacji postaw, nie były one tłumione czy determino wane etosem narzuconym przez świat, dla osamot nionej jednostki niezrozumiały. Idealnym polem połączenia własnego program u życiowego ze światopoglądem grupy społecznej stały się środowiska entuzjastów rocka i innych subkul tu r młodzieżowych, które czerpały energię dla swej ekspansywności, żerując na poczuciu osamotnienia i różnorakich niespełnieniach młodych ludzi. Podsu wały im nam iastkę nowej kultury, nowej moralności, nowej religii. Wśród osób zbliżonych wiekowo, o po dobnym modelu myślenia, wyrażanym przez buntow niczą muzykę młodzieżową, młody człowiek czuł się akceptowany, dostawał prawo do życia marzeniami i fantazjami. Afirmował pozorną prawdę, że jedynym sensem jesteśm y my sami, a modelowany przez nas świat wolności to przestrzeń, do której nie mają do stępu żadne nakazy, niezrozumiałe i trudne do przy jęcia konformizmy, podejmowane przez społeczeń stwo próby automatyzacji ludzkich wyborów według gotowych, narzuconych wzorów. Część młodzieży zmaga się w swoim w ew nętrz nym doświadczeniu duchowym z pytaniam i i pro blemami, jakie niesie żywioł istnienia - życie jako takie. Jed n ak odpowiedzi i rady, które najczęściej otrzymują od otoczenia, są tylko odesłaniem do tego, co wzbudziło ich sprzeciw, od czego czuli się zależni i przeciw czemu zbuntowani. B rak k o n tak tu in te lektualnego i emocjonalnego z osobami najbliższymi, członkami rodziny, rówieśnikami w szkole, brak zro zum ienia i autentycznych więzi prowadzi młodych ludzi do poszukiw ania satysfakcjonujących relacji w innych środowiskach, w różnych subkulturach młodzieżowych. 2 24
Zakończenie
Nierzadko słyszymy pytania młodych, kierowane do milczących autorytetów: dlaczego mam być dobry, skoro świat jest zły? Dlaczego mam być uczciwy, jeśli społeczeństwo, które wymaga ode mnie uczciwości, samo nie jest jej wzorem? Dlaczego mam szanować ludzi, jeśli ja, moje życie i moje problemy nikogo nie obchodzą? Dlaczego mam ufać przedstawicielom tej czy innej grupy religijnej, Bogu, jeśli nikt nie może mi dać pewności istnienia tego ostatniego, a słuszno ści pierwszego? I w końcu, dlaczego mam wypełniać czyjeś niezrozumiałe dla mnie nakazy, jeżeli sam mogę o sobie decydować? Te i inne podobne problemy młodych ludzi często znajdują odzew jedynie w niezależnych subkulturach i środowiskach związanych z muzyką rozrywkową. Tam, wraz z rzeszą współwielbicieli ubóstwianego ido la, młodzież otrzymuje życiową zaprawę, lek na ukoje nie metafizycznego bólu i łatwe propozycje rozwiązań, często luźno traktujące sprawy bardzo poważne. Zróż nicowane gatunkowo i subkulturowo zespoły poprzez teksty piosenek, styl życia i wygłaszane „prawdy” sta ją się duchowymi przywódcami, wzorcami do naślado wania, bezkrytycznie akceptowanymi przez fanów. Przemysł muzyki rozrywkowej w całej swej hi storii oprócz celów czysto komercyjnych starał się sprowadzić życie potencjalnych słuchaczy do trzech elementów, sprzecznych z podmiotowością człowieka. Złożone w jedno pojęcie tworzą one charakterystycz ną całość, kodyfikującą znany slogan: Sex, drugs and rock and roli. Pierwszym ogniwem tego hasła jest traktow ana instrum entalnie miłość, sprowadzona do czysto zmysłowych doznań i przyjemności. Drugi element to narkotyki i inne używki, będące źródłem destrukcji. Wszelkie formy kontestowania zasad mo ralnych znajdują pełnię wyrazu w trzecim elemencie 225
Religia rocka
Zakończenie
hasła - zjawisku rock and rolla i wiążącym się z nim przewrotem kulturowym. Muzyka jest tak stara jak ludzkość. Towarzyszyła człowiekowi od zawsze - w pracy, odpoczynku, zaba wie, w obrzędach i rytuałach. Pełni w jego życiu funkcje bardzo praktyczne i stricte artystyczne. Wpływa - przez dźwięki - na jego stan psychiczny i fizyczny. Może dużo zmienić w osobowości, emocjach, postawach, wprowa dzać w stany równowagi i harmonii, mobilizować emo cjonalnie i intelektualnie, wyciszać negatywne emocje, pozwala wejść w głąb siebie, by tam się zrelaksować i odbudować siły. Może wywoływać zmiany w czynnościach całego organizmu - zmieniać aktywność system u nerwo wego, napięcie mięśni, szybkość krążenia krwi, czę stotliwość pulsu, przyspieszać lub spowalniać od dech, przemianę m aterii, obniżać próg wrażliwości zmysłów. Może być „lekiem na całe zło” i, niestety, do zła się przyczyniać, niszczyć i zniewalać człowieka, powodo wać totalną destrukcję psychofizyczną. Poważne, często nieodw racalne urazy słuchu, wzroku, kręgosłupa system u nerwowego czy endokrynnego osób namiętnie słuchających muzyki rocko wej skłoniły lekarzy do przeprowadzenia badań nad wpływem rocka na stru k tu rę biologiczną człowieka. Do pierwszego badania w jednej z klinik w Cleveland wytypowano sto osób, a odkryte w ich organizmach zmiany opisano następująco: nieprawidłowości wy czuwalne w badaniu pulsu oraz oddechu, nadczynność gruczołów wydzielania wewnętrznego i gruczołów śluzowych, gwałtowne ściąganie się krtani w czasie, gdy dźwięk zmierza ku górnym rejestrom skali i roz luźnienie w momencie, gdy dźwięki opadają, zmiany w poziomie cukru we krwi, zaburzenia metaboliczne
(za: Gunther, 1995, s. 281-300). Te reakcje można in terpretować jako próby przejęcia, za pomocą muzyki, kontroli nad organizmem słuchacza, prowokowanie i stymulowanie jego zachowania z wykorzystaniem instrum entu biologicznego. Kompozytorzy przestrzeni wielowymiarowego świa ta dźwięków z pomocą elektronicznych syntezatorów i wytworzonych studyjnie efektów akustycznych (naj dalej posunięte jest to w muzyce techno) podejmują się realizacji eksperym entu na mózgach odbiorców, do konując spięcia różnych warstw świadomości. Skut kiem takich działań jest stan zbliżony do odurzenia narkotycznego. Silne wibracje niskich częstotliwości, powstałe wskutek dudniących alikwotów basu, oddzia łują na płyn rdzeniowo-mózgowy, ten z kolei na gru czoły endokrynne, rozregulowując gospodarkę hormo nów płciowych i zakłócając poziom insuliny we krwi. Podczas meetingów muzycznych wzmocniona in tensywność wolumenu przekracza 90 dB i dochodzi nawet do 120 dB. Laryngolodzy i foniatrzy ujawnili wśród fanów różnych gatunków muzyki rozrywko wej głuchotę typową dla ludzi w podeszłym wieku oraz dolegliwości wynikające z uszkodzenia błędnika. Trwałe zmiany w tęczówce, zaobserwowane wśród częstych bywalców dyskotek i uczestników transów psychodelicznych, pozwoliły powściągnąć niektóre po mysły entuzjastów efektów laserowych, stroboskopów i kolorofonów. Profesor Paul L. Ziemer z Uniwersytetu Purdue w stanie Indiana potwierdza szkodliwy wpływ dysko tekowych kombinacji świetlnych na narząd wzroku. Tak silny promień światła może powodować trwałe uszkodzenie siatkówki, zwłaszcza umiejscowionej na niej plamki żółtej, która jest największym skupi skiem receptorów światłoczułych, i doprowadzić do
2 26
2 27
Religia rocka
Zakończenie
całkowitej u traty wzroku. Ponadto błyski rozszcze pionego światła, pulsujące w rytmie huczącej muzyki, wywołują mdłości, zawroty głowy, nagłe zasłabnięcia i halucynacje. Po dziesięciu latach badań nad muzyką rockową muzykoterapeuta Kle sio opisał efekt oddziaływania tego gatunku muzyki na pacjentów, stw ierdzając w konkluzji swego wywodu:
nie podejrzewamy. Ten negatywny wpływ jest dra m atem przede wszystkim ludzi młodych i bardzo młodych —dzieci i młodzieży. Ich przede wszystkim dotyczy nasz niepokój i nasza troska. Ich musimy uchronić przed uzależnieniem od ciemnych, n a r kotycznych mocy muzyki. Pokazać im i umacniać w nich sens ludzkiej wolności i niezawisłości emocjo nalnej i fizycznej. Sens ludzkiej wolności polega bowiem na tym, że człowiek sam siebie determinuje, określając w ten sposób swój byt. Stać się wolnym - to sprostać al ternatywie wyboru, który zawsze powinien zmierzać ku temu, co je st godne człowieka i wiąże się z sza cunkiem do niego. Podejmując wysiłek świadomych wyborów moralnych, trzeba uwzględnić także prawo do wolności każdego człowieka, każdego bytu definio wanego w całej swej pełni ontologicznej, psychologicz nej, ale przede wszystkim moralnej - jako jestestwo samoistne, rozumne, autonomiczne i wartościujące, istniejące każdorazowo przez siebie i w sobie. Przypomnijmy, że fenomenologiczne zaintereso wanie osobą jako bytem samodzielnym i relacyjnym w swym istnieniu i działaniu skupia uwagę wokół takich komponentów podmiotowości człowieka jak wolność, świadomość i indywidualność. Z nich bo wiem wynika postulat jednorazowości i niepowta rzalność wszelkiego bytu ludzkiego, wyniesionego na kanwie etyki personalistycznej do m iana wartości najwyższej. Uleganie pewnym ideologiom, jakie niejednokrotnie niesie ze sobą szeroko rozumiana muzyka rozrywkowa, może mieć wpływ na wypaczenie sumienia i zaburze nie czy nawet całkowite sparaliżowanie wolnej woli jej odbiorców. Może zneutralizować ich zdolność oporu wobec natarczywych ataków muzyki progresywnej.
Zasadniczym problemem wywołanym przez muzykę rocko wą u pacjentów, z którymi miałem do czynienia, jest inten sywność hałasu, który powoduje: wrogość, wyczerpanie, narcyzm, panikę, niestrawność, wysokie ciśnienie i dziwną narkozę. Rock nie jest nieszkodliwym spędzaniem czasu - to narkotyk bardziej szkodliwy niż heroina, zatruwający życie naszej młodzieży (ibidem, s. 295-298).
Badania medyczne, w tym także lekarzy psychia trów, potwierdzają zgubne skutki ingerencji muzy ki w świadomość i podświadomość słuchacza. Są to między innymi takie zaburzenia funkcji mózgu, jak okresowa amnezja, konfabulacje, halucynacje, nagłe zmiany nastrojów, niekontrolow ana agresja, brak koncentracji, spadek zdolności wolicjonalnych, inte lektualnych, katalepsja, zła koordynacja ruchowa, chroniczne zmęczenie, zaburzenia snu, letarg i inne; także w ahania na osi układ limbiczny-podwzgórze, destabilizujące popęd seksualny bądź powodujące depresje, neurozy, psychozy. Tak silna ingerencja muzyki może wywołać myśli czy naw et akty samo bójcze i mordercze, nieodparte impulsy do destruk cji, niszczenia, wandalizmu. Stąd na przykład częste zamieszki będące wynikiem uczestnictwa w dyskote kach, koncertach, festiwalach rockowych. W tej książce staraliśm y się uwrażliwić czytelnika na ciemne, negatywne strony muzyki rozrywkowej, zwłaszcza młodzieżowej, których istnienia najczęściej 228
229
Religia rocka
Zakończenie
Kiedy człowiek ulegnie przygotowanej w ten spo sób erozji moralnej, niedługo trzeba będzie czekać, aby z jego w nętrza —z w nętrza każdego z nas —wy zwolić takie uczucia, jak zazdrość, apatia, inercja, mściwość, wrogość wobec innych, nadpobudliwość seksualna, gniew czy wściekłość. Rock, zgodnie z tym, co głoszą jego rewolucyjne manifesty, pragnie kontrolować bunt, rozniecając wśród swoich rzeczników agresję wymierzoną przede wszystkim w podstawowe komórki społeczne, takie ja k rodzina, państwo, religia. Wielkim meetingiem integrującym rzesze wyznawców nowego ładu i sub kultury skupionej wokół rock and rolla są koncerty i festiwale muzyczne, takie jak Woodstock, Wembley, a w Polsce - Jarocin, Żarnowiec, Kostrzyn nad Odrą, gdyński Open’er Festival. Imprezy te wywierają widoczny wpływ na zachowa nia ich uczestników. Zamieszki, bójki, zbiorowa histe ria sprawiają, że osoba zdrowa psychicznie, z prawi dłowo ukształtowaną psychiką czuje się wśród takiej wrzawy całkowicie wyalienowana. Występy organizowane przez heavymetalowców gromadzą żądne krwi grupy fanów, którzy wrzucają w tłum wnętrzności zabitych zwierząt bądź poddają umysł reakcji typu mosh. Je st to zbiorowe wyłado wywanie emocji i agresywnego napięcia n a przykład podczas stage-diuing, niebezpiecznych popisów akro batycznych, polegających na rzucaniu się i skokach z estrady na widownię. Jeden z dziennikarzy tak opi sał swoje spostrzeżenia:
Najbardziej znaną i propagowaną formą koncer towego szaleństwa je st wywodzący się z acid rock obłąkańczy taniec idiot dancing. Jego morderczo wy czerpujący układ polega na nieskoordynowanym pod skakiwaniu i potrząsaniu włosami i głową, co przy pomina medytację dynamiczną, stosowaną w sekcie maniakalnego guru Bhagwana Shree Rajneesha. Wracając do historii pierwszych koryfeuszy muzy ki rozrywkowej, grupy The Beatles, można dokładnie wyliczyć, jakie skutki wywoływały już wtedy - ponad czterdzieści lat temu - publiczne występy tych idoli. W Vancouver, gdzie zespół odbywał swoje tournee, wystarczyło zaledwie pół godziny, aby sto osób zosta ło stratowanych i rannych (zob. Regimbal, 1987). W Melbourne, podczas festynu rockowego, uczest nicy imprezy nieustannie ulegali jakim ś obrażeniom. Około tysiąca osób trafiło do szpitali. Podobnie było w Bejrucie, gdzie rozhisteryzowany tłum rozpędza no z pomocą arm atek wodnych i gazu łzawiącego. W 1969 roku w Allaiscut odbyła się trasa koncerto wa The Rolinng Stones, podczas której wielu mło dych ludzi zostało stratowanych, a kilka osób zmarło z powodu przedawkowania narkotyków. W 1979 roku światem wstrząsnęły wydarzenia z Cincinnati, gdzie osiemnaście tysięcy fanów, nie panując nad emocjami, przyczyniło się do zadeptania na śmierć siedem nastu osób. Grupa The Who, przygotowująca się akurat do występu, potraktowała tę tragedię jako drobny incydent i w chwilę później rozpoczęła kon cert, który zebrał kolejne śmiertelne żniwo. Weeken dowy time rock w Los Angeles przerodził się w naj prawdziwszy horror, a liczba ofiar była tak wielka, że zabrakło miejsc w tamtejszych kostnicach. Zginęło wtedy około 650 nastolatków.
Przed estradą stado chłopców i dziewcząt (...), pochłonię tych moshingiem: miotają się i zderzają w zatraceńczym, arytmicznym tańcu, padając na ziemię (...). W głębi nieco starsi chłopcy z zapałem okładają się pięściami po głowach (Heller, 1992).
230
231
Religia rocka
Zakończenie
F rank Garlock, badacz k u ltu ry młodzieżowej, w książce The Big Beat pisze:
pozorem zabawy człowiek może być też otwierany na wrogą mu rzeczywistość nadzmysłową. Na zakończenie tych rozważań, osadzonych w nur cie myśli chrześcijańskiej, warto poznać opinię byłego prefekta Kongregacji Nauki Wiary przy stolicy apo stolskiej , kardynała Josepha Ratzingera - dzisiaj pa pieża Benedykta XVI —na tem at fenomenu rocka:
Uczniowie chaosu i nieporządku nie mogliby znaleźć doskonalszego nośnika do propagowania swoich idei i filozofii wśród młodej generacji całego świata. W USA, Anglii, gdzie rock jest najpopularniejszy, istnieje najwyż szy wskaźnik przestępczości wśród młodzieży, ciąż pozamałżeńskich, aktów gwałtu, morderstw i samobójstw (Garlock, 1971).
Te przerażające fakty zmuszają do uważnego przyj rzenia się rockowej wrzawie, która ledwie w ciągu pięćdziesięciu paru lat dokonała największego jak do tej pory fermentu w młodych umysłach oraz skażenia moralno-duchowego młodzieży. Muzyka, co próbowaliśmy pokazać, jest potężnym medium. Bardzo niebezpiecznym, kiedy sterują nim „duchowi” przywódcy, występujący pod postacią idoli, których rockowe oblicze zdolne jest lustrować ludzką psychikę, emocje i umysł, powodując w słuchaczach zamęt wolitywny i moralny. Problem ten jest bardzo trudny do rozwiązania. Każdy człowiek, mając pra wo do fascynacji i podziwu dla twórczości ulubionych muzyków, powinien jednak podjąć tru d weryfikacji źródła, a także nauczyć się rozpoznawać przyczyny ewentualnego spustoszenia, jakiego może dokonać subtelnie, na początku niespostrzeżenie, rockowe przesłanie. Nie tyle muzyka, czy inne składające się na nią elementy, je st główną przyczyną anarchii i b un tu. Muzykę - i to także próbowaliśmy w tej książce przybliżyć - mogą wypełniać ukryte treści rockowego autorstwa, często fałszywie przedstawiające prawdę o życiu i samym człowieku, wtłaczane za pomocą mu zycznego nośnika do podświadomości słuchaczy wraz z nową obyczajowością i nowym światopoglądem. Pod 232
Ten rodzaj muzyki [rockowej] niszczy indywidualizm i osobo wość - człowiek uwalnia się od swego świadomego jestestwa. Muzyka staje się przeżyciem ekstatycznym, uwolnieniem od samego siebie. Takie uwolnienie nie różni się niczym od narkomanii i jest całkowicie sprzeczne z wiarą w zbawienie chrześcijańskie. Obecnie coraz liczniejsze są przejawy satani zmu w muzyce, z jego niebezpiecznego wpływu jeszcze nie wszyscy zdają sobie sprawę (Ratzinger, 1986).
Bibliografia Arciuch, A. (1992/1993). Kto rządzi światem?
S p o tk a n ia ,
5 2 -5 3 .
Baer, R.N. (1996). W m a tn i N ew A ge. Kraków: Rhema. Bańka, J. (1973). Technika a środow isko psychiczne człow ie ka. Warszawa: Wydawnictwo Naukowo-Techniczne. Bańka, J. (1980). F ilozofia tech n iki. Katowice: Wydawnic two Śląsk. Barger, E. (1991). F rom Rock to Rock. The m u sie o f D arkness E xposed. Lafayette (Louisiana): Huntingdon House. Bartek, W. (1999). Plastikowa groza. M ach in a, 1. Benoist, A. (1973). N ietzsch e. M orale e t „G randę P o litią u e ”. Paris: Grece. Benson, R. (1992). P a u l M cC a rtn e y p o z a m ite m (tłum. K. Witkowski). Gdynia: Mitel. Bloom, A. (1997). U m ysł za m k n ię ty . O tym , ja k a m e ry k a ń sk ie szk o ln ic tw o w y ższe za w io d ło d em o k ra cję i zu b o żyło d u sze d zisie jszy c h stu d en tó w (tłum. T. Bieroń). Poznań:
Zysk i S-ka. Brzozowicz, B. (1998). Ołowiane schody do nieba. M achina, 2. Capanna, P. (1994). O d s e k u la ry za c ji d o n e o p o g a ń stw a (tłum. A. Kajzerek). W: O.D. Santagada i in., W spóln oty kościeln e, n ieza le żn e g r u p y religijn e, se k ty n a p r z y k ła d zie A m e ry k i Ł a ciń sk iej. Warszawa: Verbinum. Cegielski, T. (1992). S e k re ty m ason ów . P ie r w s z y sto p ie ń w ta jem n icze n ia . Warszawa: Agencja Omnipress.
2 35
Religia rocka
Cegielski, T. (1994). Ordo ex chao: wolnomularstwo i świa topoglądowy kryzys XVII i XVIII wieku. Warszawa: Bel lona, Fundacja „Historia pro Futuro”. Crowley, A. (1929). Magick in Theory and Practice. New York: Dover Publications Inc. Crowley, A. (1987). The Book of Law. King’s Beach. Lon don: Weiser Books. Czepułkowski, H. (1995). Antykościół w natarciu. Warsza wa: Oficyna Wydawnicza Fulmen. Czubaj, M. (1995). Teledyskowy obraz świata. Konteksty. Pol ska Sztuka Ludowa, 2. Warszawa: Instytut Sztuki PAN. De Camp, L.S., De Camp C.C. (1970). Duchy, gwiazdy i czary (tłum. W. Niepokólczycki). Warszawa: PWN. Deklaracja Kongregacji Nauki Wiary o niektórych zagad nieniach etyki seksualnej, 29 grudnia 1975 roku, pkt 8. Dillon, G.F. (1996). Antychryst w walce z Kościołem (tłum. J. Jankowiak). Warszawa: Oficyna Wydawnicza Fulmen. Duncan, R. (1984). Only the Good Die Young. New York: Harmony Books. Eggen, D. (2007). FBI Reports Duct-Taping. „Baptizing” at Guantanamo. The Washington Post, 3 stycznia. Ferguson, M. (1980). The Aąuarian conspiracy: personal and social transformation. Los Angeles: J.P. Tarcher. Finkelstein, S.W. (1952). How Musie Expresses Ideas. New York: International Publishers Company. Fisher, P.A. (1995). Szatan jest ich Bogiem. Encykliki pa pieskie i wolnomularstwo. Poznań: Wydawnictwo Wers. Froc, I. (1994). Egzorcyści. Kraków: Wydawnictwo M. Gajewski, K. (1993). Sex, drugs and rock’n’roll. Sukces, 12 (44). Garlock, F. (1971). The Big Beat. Greenville, South Carolina: Bob Jones University Press. Garztecki, M. (1978). Od Presleya do Santany. Kraków: PWM. Gefen, G. (1993). Les musiciens et la franc-maęonnerie. Paris: Editions Fayard. Gervaso, R. (2005). Bracia przeklęci. Historia masonerii (tłum. K. Kościelak). Warszawa: Wydawnictwo Książkowe Twój Styl. 236
Bibliografia
Gierdziewicz, B., Kryczka, W., Półtawska, W., Kluzowa, K. (1998). Homoseksualizm - sprawa prywatna? Kielce: Jedność. Gładkowski, R. (1986). Kandydatom na polityków. Toronto. Górnicki, M. (1997) (artykuł zbiorowy: T. Szlendak, M. Gór nicki, L. Rakowski, D. Jaremko, A. Niedbała). Techno cyberhomo ludens i neoplemię techno. Machina, 7/8. Graham, B. (1976). Angels: God’s Secret Agents. London: Hodder & Stoughton. Grass, T. (1993). Freddie Mercury. Gwiazda która stała się legendą. Włocławek: Altravox Press. Groothius, D.R. (1994). New Age - czy naprawdę Nowa Era? Katowice: Areopag. Gunther, B. (1995). Szatan istnieje naprawdę. Poznań: CCD, s. 281-300. Halperin, I. (2009). Unmasked: The Finał Years of Michael Jackson. Riverside (NJ): Simon Spotlight Entertainment Hass, L. (1980). Sekta farmazonii warszawskiej. Pierw sze stulecie wolnomularstwa w Warszawie (1721-1821). Warszawa: PIW. Hass, L. (1993). Masoneria polska XX wieku: losy, loże, ludzie. Warszawa: Oficyna Wydawnicza Polczek. Hass, L. (1999). Wolnomularze polscy w kraju i na świecie 1821-1999. Warszawa: Oficyna Wydawnicza Rytm. Heller, Z. (1992). I „A Well-Bred Kind of Evil”. Indepen dent, 6 września. Holmberg, E. (1989a). Ali Wrapped Up. An inside look at the rap, Dance Musie Scene. Study Guide. Gainesville. Holmberg, E. (1989b). Hell’s Bells. The Dangers of Rock’n’Roll. Gainesville. Hopkins, J., Sugerman, D. (1992). Nikt nie wyjdzie stąd żywy. Historia życia Jimma Morrisona. Poznań: Britannica. Hunt, D., McMahon, T. A. (1988). America: The Sorcerer’s New Apprentice. Eugene, OR: Harvest House Publishers. Illich, I. (1972a). Institutional Inversion. Cuernavaca: CIDOC. 237
Religia rocka
Illich, I. (1972b). The Breakdown of Schools: A Problem or a Symptom? Journal of Research and Development in Education, 5. Jaremko, D. (1997) (artykuł zbiorowy: T. Szlendak, M. Górnicki, L. Rakowski, D. Jaremko, A. Niedbała). Tech no —cyberhomo ludens i neoplemię techno. Machina, 7/8. Kański, J. (1978). Przewodnik operowy. Kraków: PWM. Kloppenburg, B. (1994). Teozofia. W: O.D. Santagada i in., Wspólnoty kościelne, niezależne grupy religijne, sekty na przykładzie Ameryki Łacińskiej. Warszawa: Verbinum. Kluzowa, K. (1998). Społeczne uwarunkowania homosek sualizmu. W: B. Gierdziewicz, W. Kryczka, W. Półtaw ska, K. Kluzowa, Homoseksualizm - sprawa prywatna? Kielce: Jedność. Larson, B. (1987). Larson’s Book of Rock. Wheaton: Tyndale House. Larson, B. (1989). Satanism. The Seduction of America’s Youth. Nashville: Thomas Nelson. Lassus, A. (1993). Masoneria - intrygująca tajemnica. B.m.w.: Ruch na rzecz Szkoły i Rodziny. Lassus, A. (1996). Connaissance elementaire du Nouuel age. Action familiale et scolaire. LaVey, A.S. (1996). Biblia Szatana (tłum. nie podano). Wrocław: Wydawnictwo Książki Niezwykłej Mania. Le Bon, G. (1994). Psychologia tłumu (tłum. B. Kaprocki). Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN. Lem, S. (1967). Suma technologiae. Kraków: Wydawnic two Literackie. Leszczyński, R. (1996). Coraz więcej rytmu. Gazeta Wybor cza, 267. Lissa, Z. (1994). Aspekt socjologiczny w polskiej muzyce współczesnej. Kraków: PWM. Łobaczewska, (1950). Zarys historii form muzycznych. Próba ujęcia socjologicznego. Kraków: PWM. Maloney (1976). TM Christian Meditation. Pecos (New Mexico): Dove Publications. Manzanares, C.V. (1994). Prekursorzy Nowej Ery. Mały słownik. Warszawa: Yerbinum. 238
Bibliografia
Marques-Riviere, J. (1931). La Trahison Spirituelle de la Franc-Maęonnerie. Paris: Les Editions des Portiąues. Marshall, J. (1996). Zippis. Playboy, 2 (39). Michaelsen, J. (1992), Piękna strona zła (tłum. M. Fuszarowa). Warszawa: Warszawski Dom Wydawniczy. Mika, S. (1972). Wstęp do psychologii społecznej. Warsza wa: PWN. Minka, T. (1996). Rzeczywistość wirtualna jako postmo dernistyczna gra. O niektórych aspektach teleobecności. Transformacje. Pismo Interdyscyplinarne, 3. Morrison, J. (1999). Amerykańska noc (tłum. A. Brodowicz). Kraków: Rock-Serwis. Moss, R.G. (1992). Learn To Discern. Grand Rapids: Zondervan Publishing House. Mumford, L. (1966). Technika a cywilizacja (tłum. E. Da necka). Warszawa: PWN. Nowicki, A. (1997). Filozofia masonerii u progu Siódmego Tysiąclecia. Gdynia: Oficyna Wydawnicza Gdynika. Ouweneel, W.J. (1985). Okkultismus und óstliche Mystik. Amtzell/Allgau: Schwengeler Verlag. Palusiński, R. (1994). Narkotyki - przewodnik. Kraków: Total Trade. Papolos, D., Papolos, J. (1998). Przezwyciężyć depresję. Po znań: Rebis. Paweł VI (1970). Przemówienie na audiencji generalnej 14 czerwca 1967 roku. W: Paweł VI, Trwajcie mocni w wie rze, t. 1. Kraków: WAM. Pelczar, J.S. (2004). Masoneria, jej istota, zasady, dążno ści, początki, rozwój, organizacja, ceremoniał i działanie. Krzeszowice: Wydawnictwo Ostoja. Pęczak, R.M. (1992). Mały słownik subkultur młodzieżo wych. Warszawa: Wydawnictwo Naukowe Semper. Posacki, A. (1996). Okultyzm, magia, demonologia. Kra ków: Wydawnictwo M. Prinke, R. (1993). Magia, seks, szatan. Milanówek: Wy dawnictwo Zielony Lew. Półtawska, W. (1998). Psychologiczne uwarunkowania homoseksualizmu. W: B. Gierdziewicz, W. Kryczka, 239
Religia rocka
W. Półtawska, K. Kluzowa, Homoseksualizm - sprawa prywatna? Kielce: Jedność. Ratzinger, J. (1986). Raport o stanie wiary. Z ks. kardyna łem Josephem Ratzingerem rozmawia Vittorio Messori. (tłum. Z. Oryszyn). Warszawa: Michalineum. Regimbal, J.P. (1983). Le RockWroll. Viol de la Concience par les Messages Subliminaux. Geneve: Editions Croisade. Regimbal, J.P. [Regimbauld, J.] (1987). Rock and roli - po gwałcenie świadomości przez przekazy do podświadomo ści. W: Praca zbiorowa, Jarocin ’86. Warszawa: SCM. Tekst dostępny na stronie internetowej: www.czytelnia. jezus.pl/polemiki/rock_and_roll.html Reiss, J.W. (1987). Mała historia muzyki. Kraków: PWM. Retinger, J.H. (1991), Polacy w cywilizacjach świata. War szawa: Krajowa Agencja Wydawnicza. Ritchie, J. (1994). Tajemniczy świat sekt i kultów (tłum. J. Bajer). Warszawa. Książka i Wiedza. Rockwell, J. (1997). Diabelskie bębny (tłum. A. Niemyska). Warszawa: Vocatio Rouvillois, S. (1996). New Age - kultura i filozofia (tłum. K. Mądel SJ, K. Skorulski SJ). Kraków: Wydawnictwo M i Wydawnictwo Rhema. Samowicz, E. (1996). Piękno instalacji elektrycznych. Ga zeta Wybrzeża, 10 (158). Scott, D.A. (1995). Pornografia: jej wpływ na rodzinę, spo łeczeństwo, kulturę (tłum. K. Ostrowska). Gdańsk: Fun dacja Humań Life International Europa. Siewierski, J. (1992). Dzieci wdowy, czyli opowieści ma sońskie. Milanówek: Wydawnictwo Warsztat Specjalny. Siwak, W. (1994). Estetyka rocka. Warszawa: Wydawnic two Naukowe Semper. Słoń, T. (1992). To tylko rock and roli. Gazeta Katowicka, 23-25 października. Smuga, J. (1996). Kultura Techno. Machina, 415. Steffon, J.J. (1997). Satanizm jako ucieczka w absurd. Kra ków: WAM. Stępień, M. (2000). Poszukiwanie Prawdy. Wolnomularstwo i jego tradycja. Lublin: Towarzystwo Naukowe KUL. 240
Bibliografia
Szlendak, T. (1997). Techno - dzieci końca ery industrial nej. Studia Socjologiczne, 1 (144). Tatarkiewicz, W. (2009). Estetyka. Warszawa: Wydawnic two Naukowe PWN. Tiryakian, E.A. (1972). Toward the Sociology of Esoteric Culture. American Journal of Sociology, 78, s. 498-499. Vaquie, J. (2007). Okultyzm a wiara katolicka (tłum. A. Gon dek). Radom: Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne. Vernette, J. (1990). Le Nouuel Age. Paris: Pierre Tequi. Wagner, G. (2001). Brat Mozart: wolnomularstwo w osiem nastowiecznym Wiedniu. Gdynia: Uraeus. Weiss, W. (1991). Rock. Encyklopedia, t. 1-2. Warszawa: Iskry. Wertenstein-Żuławski, J., Pęczak. M. (red.) (1991). Spon taniczna kultura młodzieżowa. Wybrane zjawiska. Wro cław: Wiedza o Kulturze. White, Ch. (1984). The Life and Times of Little Richard. The Authorized Biography. London: Pan Books. Wiener, N. (1971). Cybernetyka, czyli sterowanie i komuni kacja w zwierzęciu i maszynie (tłum. J. Mieścicki). Seria: Informacja i Sterowanie. Warszawa: Polskie Towarzy stwo Cybernetyczne; PWN. Winnicka, E. (1999). Homopolis. Polityka, 30 (2203), 24 lipca. Wojtowicz, J. (1992). Masoneria - wielka niewiadoma? Studium z dziejów tzw. tajnych towarzystw w Europie nowożytnej XVIII~XX w. Toruń: Adam Marszałek. Zimbardo, R. (1994). Psychologia i życie. Warszawa: Wy dawnictwo Naukowe PWN. Zwoliński, A. (1995). Wokół masonerii. Kraków: Wydaw nictwo i Księgarnia „Gotów”. Zwoliński, A. (1996). Anatomia sekty. Kraków: Wydawnic two i Księgarnia „Gotów”. Zwoliński, A. (1997). Rock - rytmiczne spętanie ducha. W: Ks. A. Zwoliński, To już było. Kraków: Wydawnic two i Księgarnia „Gotów”.
Seria Pytania o Kulturę
HOMOSEKSUALIZM - Paweł Fijałkowski R E IN K A R N A C JA - Jerzy Tomasz Bąbel SEKSUALNOŚĆ, PSYCHE, KULTURA - Paweł Fijałkowski ŚWIAT TRADYCJI ARABSKIEJ - Ewa Machut-Mendecka
Posłow ie
SYMBOLE EUROPY - Alina Motycka, Krzysztof Maurin #
Seria Psychologia Kultury
PSYCHOLOGIA KULTURY - Zenon Waldemar Dudek, Andrzej Pankalla
ARCHETYPY ISLAMU - Ewa Machut-Mendecka TEZEUSZ W LABIRYNCIE - Krzysztof Kowalski, Zygmunt Krzak
POZIOMY ŚWIADOMOŚCI - Ole Vedfelt PSYCHOLOGIA MITU - Andrzej Pankalla
Księgarnia internetowa sklep.eneteia.pl
Przy zamówieniach powyżej 100 zł wysyłka gratis! Oferujemy atrakcyjne rabaty od cen detalicznych.
Ż
yjemy w czasach wszechogarniającego dźwięku, po śród hałasu wielkomiejskiego życia słuchamy muzyki płynącej z głośników w marketach, muzyki stacji radio wych, dyskotekowego szału, teledysków, koncertowych spektakli audiowizualnych, w których słowo zostało ograniczone do minimum. Młodzi ludzie słuchają ulu bionych zespołów w metrze, w drodze ze szkoły, nudząc się w samotności ze sobą i w gronie rówieśników na klu bowych i prywatnych imprezach. Muzyka jest nie tylko rozrywką, ale wielkim przemysłem działającym na usługi szerokich kręgów odbiorców, zwłaszcza ludzi młodych. Autorowi książki Religia rocka udało się zgromadzić wiele ciekawego materiału, opisującego słabo uświada miane i niedoceniane przez opinię publiczną zjawiska społeczne, psychiczne i moralne związane z muzyką rozrywkową. Pytania i tezy postawione w książce po winny zainteresować nie tylko zwykłych odbiorców mu zyki rozrywkowej, ale szersze kręgi społeczne, badaczy kultury, socjologów, antropologów, filozofów kultury oraz psychologów, pedagogów i psychiatrów, którzy po zostają wrażliwi na sztukę i kulturowe uwarunkowania życia, zdrowia i rozwoju człowieka. Autor zebrał liczne fakty świadczące o powiązaniach znanych postaci świata muzyki z tajnymi organizacjami 243
Religia rocka
(masoneria) i instytucjami bądź ruchami, które stoją w opozycji do chrześcijańskiego nurtu tradycji świata zachodniego, jak religie i sekty orientalne, nowe sekty (Kościół scjentologiczny, satanizm) czy ruch New Age. Poznajemy świat muzyki, który jest nie tylko niewinną rozrywką, ale zorganizowanym systemem oddziaływań manipulacyjnych, prowokacyjnych i podprogowych. Idąc za Jungiem, świat muzyki rozrywkowej można uznać za niebezpieczną „sferę Cienia”, która mami, kusi i pochła nia niedojrzałego wędrowca, a tym samym weryfikuje dojrzałość człowieka i społeczeństwa do konfrontowania się z destrukcyjnym aspektem obrazów nieświadomości zbiorowej - magią, piekłem, utopiami, złem, cierpie niem, śmiercią, bezradnością. Aby rozpoznać sens archetypowych projekcji, świa domość musi doświadczyć zarówno biegunów dobra, jak i zła, lekkości i ciężaru, wielkości i małości, fascynacji i alienacji. Kiedy ulegnie łatwowiernie jednemu z biegu nów doświadczenia, wpada w stan nazywany inflacją, w którym dochodzi do dewaluacji znaczenia, liczy się bo wiem intensywność. Trafnie mówią o tym baśnie, opisu jąc stan zaczarowania bądź zaklęcia - młoda królewna zaklęta w trumnie albo zamknięta w wieży, królewicz zaklęty w żabę, dusza ukryta w korzeniach drzewa. W stanie inflacji pragnie lub obiecuje się wiele, mało da jąc w zamian - oddaje się wszystko, nie stawiając żad nych warunków. To stan dziecięcej, infantylnej, bezgra nicznej świadomości, w której dobro miesza się ze złem, a sprawiedliwość z niesprawiedliwością. Niebezpieczeństwo wpływów i destrukcyjne skutki sfery Cienia nie dotyczą człowieka dojrzałego, lecz po kolenia ludzi młodych, głównego odbiorcy muzyki ma sowej. To jednostki poszukujące, wrażliwe na ideały, a jednocześnie zbuntowane, niedoświadczone, których psychika nie została jeszcze ukształtowana. Mówi się też, że mają słabe mechanizmy obronne.
244
Posłowie
Przesłanie autora Religii rocka wydaje się jasne: mu zyka to nie tylko rozrywka, ale magia, rytuał i system wartości, który formuje psychikę, osobowość i postawę młodego człowieka. Funkcja, jaką pełnią nieświadome, a niejednokrotnie stosowane świadomie i z premedyta cją prowokacje idoli muzyki oraz jej producentów, to nie tylko dostarczanie młodym odbiorcom okazji do poczu cia rytmu i melodii czy okazji do tańca i wzruszeń, ale także (a może przede wszystkim) uwiedzenie, manipu lacja, wywołanie ekstazy. Powiązanie pewnych subkul tur muzyki rozrywkowej i jej idoli z przemysłem n ar kotykowym jest znanym faktem. Oba czynniki tworzą trudną do powstrzymania siłę, która służy wyzwoleniu jednostki z wszelkich ograniczeń, aby poddać ją z innej strony kontroli i sterowaniu z zewnątrz. Muzyczna roz rywka w takim ujęciu jest nie tylko modą kulturową, ale i systemem parareligijnym o złożonym oddziaływa niu na jednostkę i wielorakich skutkach społecznych. Swoim przesłaniem autor apeluje do krytycznej wy obraźni dorosłych i autorytetów o głębsze zastanowienie się nad powszechną obecnością określonego typu muzy ki w naszych domach, uszach i mózgach oraz krytycz ną ocenę roli, jaką pełnią charyzmatyczni wykonawcy i propagatorzy „religii rocka” w dzisiejszym świecie. Idąc tropem takiego spojrzenia, można nazwać dyskoteki i olbrzymie koncerty muzyki popularnej miejscami kul tu religii dźwięku, a głównych aktorów i reżyserów od bywających się tam ceremonii - jego kapłanami czy sza manami, odprawiającymi magiczne dzieło uzdrowienia oraz wyzwolenia z bólu i życiowego cierpienia. To dzieło jest jednak pełne pozoru i ułudy, pozbawione życiowych wzorców. Raczej zawiesza myślenie, niż wskazuje mu drogę, bardziej niszczy, niż buduje, nakręca emocjonal nie, ale nie tworzy klimatu dla dojrzałej uczuciowości. Ciemna strona muzyki rozrywkowej, powszechnego fenomenu kultury „nowego świata”, powinna zastano wić odpowiedzialnych rodziców, których żaden system 245
Posłowie
Religia rocka
społeczny —ani państwo, ani religia —nie zwolni z funk cji doradcy i przewodnika ich dzieci na drodze do do rosłości i szczęścia. Rodzic to pierwsza instancja, która kształtuje serce i rozum dziecka, ma też niezwykle waż ny udział w tworzeniu się obrazu ciała, obrazu siebie i obrazu rzeczywistości małej istoty. Ekstatyczna, transowa czy drażniąca muzyka w połączeniu z fascynującym, prowokacyjnym i hipnotycznym oddziaływaniem idola „religii dźwięku” na intelekt, emocje oraz percepcję sie bie i świata potrafi nie tylko wyzwolić młodego człowieka z lęku przed dorosłym życiem oraz niepotrzebnych ogra niczeń tradycji. Taka muzyka z całą otoczką zamierzonej perswazji może przejąć kontrolę nad ważnymi funkcjami niedojrzałej osobowości, obezwładnić, a więc może wy zwalać, by zaraz przejmować kontrolę nad nieświado mym głębokich uwarunkowań jestestwem. Dramatyczne skutki uwikłań w pozorne szczęście w świat magii, sekt, łatwego biznesu, reklamy i uza leżnień - znają współcześni pedagodzy, psychologowie, psychoterapeuci i psychiatrzy. Muzyka elektroniczna, techno, hard rock i inne środki muzycznego wpływu wywołują szczególne stany świadomości. Wtłaczana co dziennie do mózgu przez wiele godzin muzyka działa podobnie jak narkotyk - dla słabo uformowanych oso bowości to sposób na oderwanie świadomości od podsta wowych wyzwań, jakie niesie życie - osobiste, rodzinne, moralne, duchowe. To droga utraty woli i podatności na opętanie, jakie w dzisiejszym świecie jest udziałem nie tylko świata muzyki (Olchanowski, 2008). Siłę oddziaływania muzyki znają psychoterapeuci, którzy stosują ją jako narzędzie terapii (Galińska, 2005). Nieprzypadkowo do leczenia zranień duszy wybierają utwory klasyczne, które oprócz ekspresji uwięzionych wzruszeń (przeżycie katharsis) pozwalają doświadczyć stanu harmonii. Integracja psychiczna to - z jednej stro ny - doświadczenie harmonii, a z drugiej integracji (Kuź micki, 2008). A więc nie ekstaza jest psychologicznym 246
wzorcem szczęścia, lecz harmonia, równowaga elemen tów podniosłych i zwyczajnych, trywialnych i napawa jących nadzieją. Jung wiąże takie doświadczenie z prze życiem sacrum bądź numinosum (por. Otto, 1993; Pajor, 2002), które można określić też archetypowym bądź transkulturowym (por. Dudek, Pankalla, 2008; Pajor, 2004). Człowiek od wieków wsłuchiwał się w muzykę sfer, ale rozpoznawał ją raczej w ciszy niż w hałasie, ja kim niejednokrotnie jawi się jazgot rockowych ekspery mentów współczesności. Samej tęsknoty za dźwiękiem człowiekowi nie można wyperswadować, trzeba jednak zwrócić mu uwagę na wrażliwość, dzięki której dźwięk nie tylko potrafi krzyczeć, lecz także przemawiać - dzię ki której dźwięku można nie tylko słuchać, ale również go usłyszeć. I o tym między innymi jest mowa w tej książce. Zenon Waldemar Dudek BIBLIOGRAFIA
Dudek, Z.W. (2002). Podstawy psychologii Junga. Warszawa: ENETEIA. Dudek, Z.W., Pankalla, A. (2008). Psychologia kultury. Warsza wa: ENETEIA. Galińska, E. (2005). Muzykoterapia. W: L. Grzesiuk (red.), P sy choterapia. Teoria. Warszawa: ENETEIA. Kuźmicki, A. (2008). Symbolika Jaźni. Warszawa: ENETEIA. Olchanowski, T. (2008). Wola i opętanie. Warszawa: ENETEIA. Otto, R. (1993). Świętość (tłum. B. Kupis). Wrocław: Thesaurus Press. Pajor, K. (2002). Numinosum jako doświadczenie archetypowe, ALBO albo, 1 (Uczucie). Pajor, K. (2004). Psychologia archetypów Junga. Warszawa: ENETEIA.